You are on page 1of 227

TOMASZ PACYSKI

WRZESIE

Szed z bagnetem na czogi elazne. Ale przeszy, zdeptay na miazg..


Wadysaw Broniewski, Polski onierz

Za Ostrowi szosa opada z niewielkiego wzniesienia i wchodzi w sadzone rwno jak


pod sznurek sosnowe lasy, resztki Puszczy Biaej, wyrastajce z podlaskich piaskw,
naznaczone kami i jaowymi polami. Rozrzucone gdzieniegdzie wsie to w istocie
chaupy stojce przy spachetkach uprawnej ziemi. Kolawe mostki i brody przecinaj
wskie strugi, nadaj si co najwyej dla furmanki lub pdzonych jedna za drug krw.
Wrzesie by suchy, nawet upalny. W ostatnie dni lata licie ky ju i czerwieniay,
a w coraz niej wieccym socu srebrzyy si nitki babiego lata. Od tygodni nie spada
kropla deszczu. Lena cika bya sucha, a na kach staa wysoka, nieskoszona trawa.
Trawa wyschnie i poszarzeje do koca. Nie stanie w stogach, nikt nie zwiezie jej do
stod. Pochyl j jesienne wiatry i soty, a pierwsze niegi przygn do ziemi.
Albo sponie, jak na tej ce, a do rowu melioracyjnego, gdzie pomienie musiay si
zatrzyma, nie wspomagane wiatrem, ktry przerzuciby je nad wsk przeszkod. Nie
pomogo nawet paliwo lotnicze, spalony wrak samolotu tkwi zbyt daleko. Z pobocza drogi
ledwie mona byo dostrzec godo jednostki na nietknitym przez ogie, poyskujcym w
socu metalem usterzeniu.
Pomienie pochony kadub maszyny. W zwglonym krgu wypalonej ziemi
sterczay wrgi kaduba i zaryty gboko okopcony blok silnika. Nienaruszone wydaway
si jedynie kocwka jednego skrzyda i oderwany w chwili uderzenia ogon.
Siedzcy na krawdzi przydronego rowu znuony onierz opuci do, ktr
osania oczy przed nisko stojcym na niebie socem. Ostatnio oglda zbyt wiele takich
widokw. Nie wyta nawet wzroku, by przekona si, czy maszyna naleaa do puku w
Misku Mazowieckim, czy moe w Radomiu.

Spoczywaa tu co najmniej od dwch tygodni. Od samego pocztku wojny, kiedy


szybko wykruszya si saba obrona powietrzna. To w sam raz, by zdy wystygn
rozpalony dural, a wiatr rozsypa popioy. W sam raz, by kolumny pancerne przeamay
opr i opanoway cay kraj. W sam raz, by przegra wojn.
Troch wicej ni dwa tygodnie. Dokadnie - osiemnacie dni.
onierz schyli si, docign sprzczki buta.
Za stary na to jestem, pomyla. Czu ciar swoich prawie pidziesiciu lat.
Fizyczne zmczenie, gd, bl otartych stp i staww, odzywajcy si tpo po nocach pod
goym niebem, ktre dobre moe byy dla zajca w brudzie:, ale nie kapitana rezerwy.
- Na co mi, kurwa, przyszo - mrukn, mocujc si z oporn sprzczk.
Buty nie byy najlepsze, jak wszystko, co fasowali rezerwici i ochotnicy. Bro
pamitaa czasy tu po poprzedniej wojnie. Oporzdzenie, ktremu daleko byo do
regulaminowego, stanowio dziwn, zbieranin remanentw gromadzonych skrztnie przez
zapobiegliwych sierantw. A buty, przechowywane latami w jakim przepastnym
magazynie, nie byy przystosowane do kontaktu z kurzem i botem.
Wyfasowanej broni ju dawno nie mia. Gdy wystrzela, zreszt Panu Bogu w okno,
wszystko, co mia w adownicach, okazao si, i adna z ocalaych sub logistycznych
nie dysponuje nabojami tego kalibru. Z czystym sumieniem cisn wic karabin do rowu,
tym bardziej e w rekrutacyjnym baaganie nikt nie wpisa do ksieczki numeru broni.
Wzi nowy, radomski karabinek, do ktrego amunicji byo ile dusza zapragnie.
Trzeba si ruszy, pomyla niechtnie, przygldajc si popkanej podeszwie buta.
Zej z tej drogi, wygodnej wprawdzie, wiodcej prosto do celu, ale niezbyt bezpiecznej.
I dalej lasem, oni unikaj lasu, wol wojowa na drogach lepszej kategorii.
Trzeba rusza... Z rozsdkiem walczyy bl i znuenie, ktre towarzyszyy mu we
wszystkie dni samotnego przedzierania si spod Mawy, przez zajty ju obszar.
Samotnego odwrotu, odkd na wycofujc si w nieadzie, przemieszan z wozami
uchodcw kolumn spady z pustego nieba myliwce.
Trzeba rusza... Z wysikiem wsta i narzuci na ramiona ciki, take pochodzcy
chyba z poprzedniej wojny szynel, urgliwie zwany szynszylem. W cikim paszczu w t
pogodn jesie byo potwornie gorco. Ale przydawa si podczas zimnych nocy,
srebrzcych si nad ranem ros, ktra wkrtce przemieni si w szron. A w lesie, gdy trzeba
spa pod zwisajcymi do samej ziemi apami wierkw, na pachncym, sprystym
materacu z igliwia, by wrcz niezbdny. W lesie, ktry po raz kolejny w naszej
popieprzonej historii stawa si ostatnim schronieniem.

Nie zrolowa paszcza, nie przypi do plecaka. Pod paszczem mona byo ukry
karabinek, myliwskim sposobem zawieszony na ramieniu luf w d. Ten sam, ktry na
nic mu si nie przyda w ostatnim starciu, gdy wtula si w ziemi przed suncym na
potworem. Bro szarpaa si wstrzsana podrzutem, pociski krzesay na pancerzu iskry, a
w gowie koata si ponury dowcip, krcy w kompanii od samego pocztku wojny. O
tym, jak to kapral szkoli rekrutw w zwalczaniu czogw. Ano, pcha bagnetem w te
pare...
pary nie byo. Zamiast niej ujrza poyskujce pancerne szko peryskopu, widoczne
doskonale, gdy czog zatrzyma si kilka metrw przed pytkim okopem, na ktrego dnie
si skuli. Chropawy pancerz pokryty plamami kamuflau przypomina gadzi skr,
powyginane botniki, byszczce traki gsienic, zawieszone tu nad okopem, w kadej
chwili mogy wgnie w ziemi t ma bryk misa i oporzdzenia, w ktr si zamieni.
Zobaczy bysk i cofajc si luf dziaa, a potem poczu mikkie uderzenie w twarz i
zdziwienie, e nie syszy huku. Ostatnie, co pamita, to puk grenadierw pancernych
przetaczajcy si przez ich pozycje.
Narzuci plecak i podskoczy w miejscu, by sprawdzi, czy nie brzczy oporzdzenie..
Umiechn si krzywo. Nabra nawykw, a przecie mino zaledwie kilka dni. Szybko...
Inna sprawa, e ci, co ich nie nabyli, ju raczej nie bd mieli okazji.
O Jezu, panie kapitanie... Szybko awansowa, zaledwie w tydzie z podporucznika
rezerwy do stopnia kapitana, dowdcy batalionu. Cakiem niele jak na rezerwist. Przed
popadniciem w dum uchronio go, i z batalionu daoby si wtedy uzbiera niepeny
pluton.
Dowodzenie nie trwao zreszt dugo. Zdy zorganizowa obron jakiej
bezimiennej wioski, bo mapnik diabli wzili razem z poprzednikiem, po ktrym zosta
tylko duy lej w ziemi i pasek, wanie od owego mapnika, bo z samego dowdcy nie
zostao nic, co daoby si zidentyfikowa. Beznadziejn walk nakaza po trzewej uwadze
sieranta: Kurwa, ju nie ma dokd spierdala. A kapitulacja przed rozwijajcymi si
wanie do natarcia nieprzyjacielskimi czogami rokowaa niewielkie nadzieje wobec
stosowanej przez nie taktyki, ktra polegaa najpierw na ostrzale wszelkich potencjalnych
miejsc oporu, potem za na frontalnym ataku. Przeciwnik nauczy si tego szybko, nie
napotykajc obrony przeciwpancernej i po szybkiej eliminacji nielicznych przestarzaych
czogw.
Jedynym wyjciem byo ukrycie si w moliwie najlepiej osonitych miejscach i
przeczekanie ostrzau. Czogi rozjechay w kocu wiosk, pozostawiajc za sob

rozrzucone, ponce belki chaup i rozwalone kominy. Potem ruszyy dalej, nie
powicajc uwagi pozycji, z ktrej pady nieszkodliwe strzay. Nieprzyjaciel nie zawraca
sobie gowy jecami, par dalej na wschd, by zgodnie z zaoeniami uchwyci jak
najwicej terenu. Dopiero pniej mieli nadej ci, ktrzy zajm zdobyty obszar.
Nie pamita, jak w zasnutej dymami poarw wiosce zebraa si resztka batalionu, z
ktrego pozostaa zaledwie druyna, ani jak podniesiono go z rozrytego gsienicami okopu.
Ockn si dopiero na skrzyni trzscej si ciarwki, na wyboistej, wypenionej
uchodcami drodze.
O Jezu, panie kapitanie... Wykrzywiona grymasem twarz modego onierza w
przekrzywionym hemie na tle ciemniejcego nieba, ktre zaraz rozpali si ogniem
wybuchw... Jak zatrzymana w kadrze ciemna sylwetka samolotu...
Do wspomnie. Pora zej z drogi, pomyla znowu.
Za Ostrowi droga opada w d z niewielkiego wzniesienia. Biegnie prosto a do
zakrtu za samotn leniczwk albo gajwk. Podszyty jaowcami las gstnieje, znikaj
akacje i zdziczae liwy aycze, porastajce rowy w pobliu miasta.
W prawo odchodzi porzdny szutrowy trakt, wiodcy przez Nagoszewo i Turk a do
Broku, do mostu na Bugu. A waciwie do miejsca po nim, poniewa podzieli los
wikszoci mostw, zniszczonych w pierwszych godzinach wojny, gdy bomby spady na
przeprawy.
Niewane, pomyla, maszerujc po chrzszczcym wirze. Lato suche, Bug nie jest
gboki. W czasie wakacyjnych wypraw w zamierzchych, przedwojennych czasach,
pozna miejsca, gdzie rzek mona przej w brd, zwaszcza przy niskim stanie wody.
Pamita te typowe podlaskie dki. Wskie pychwki z sosnowych, smoowanych desek,
ukrywane w nadbrzenych zarolach, przykute acuchami do pni rosncych nad brzegiem
olch. Moe jak znajdzie.
Soce stao jeszcze wysoko. Mia nadziej, e przed zmierzchem dotrze nad rzek, do
ktrej pozostao tylko dwanacie kilometrw, nieco dalej ni wygodn, acz niebezpieczn
szos. Zamierza zej z szutrowej drogi i ruszy skrajem lasu. Nie przypuszcza, by wrg
obsadzi tak nieistotne, lece na uboczu miejscowoci, ale naleao si obawia patroli
zmotoryzowanych. Prawda, w Turce jest szkoa... Dua, znakomicie nadajca si na punkt
cznoci albo posterunek opl. Tym bardziej trzeba j omin.
W lesie byo chodniej, ciki paszcz za bardzo nie dokucza. Zbity i wilgotny wir
pod nogami ju nie chrzci, droga biega wanie niszymi, bagnistymi partiami lasu,
mokro tu byo nawet w rodku upalnego lata. Umiechn si, przygryzajc wargi,

przyjeda tutaj na grzyby, albo po prostu mija to miejsce, gdy udawa si do Ostrowii po
zakupy.
Las tumi odgosy, a rozmylania nie sprzyjaj ostronoci. Gdy wspomina, jak
kiedy, wanie w tym miejscu, opar rower o drzewo i rozcignity na mchu spoglda
dugo w snujce si po bkitnym niebie cumulusy, zachrzci szuter pod oponami
szybkiego pancernego wozu rozpoznawczego.
Zamar na rodku drogi, zdajc sobie spraw, e za pno, by uskoczy i schroni si
w lesie, jak na zo wysokim, z rzadko rozrzuconymi jaowcami. Wiedzia, e daleko nie
odbiegnie w cikich butach, ktre grzzyby w jagodowisku. W kadym razie nie na tyle,
by nie dopdziy go pociski z MG.
Mg tylko zej na pobocze, powoli, nie robic gwatownych ruchw. Patrze na
zbliajcy si wz z nadziej, e nie zmarnuj amunicji na kolejny odpad pokonanej armii.
Nie odwrci wzroku, gdy wielkie, ebrowane opony przetaczay si obok niego,
pryskajc kamykami. Wiedzia, e to niezbyt rozsdne, ale popatrzy prosto w twarz
wychylonego z wieyczki onierza, tam gdzie za zakurzonymi goglami spodziewa si
dostrzec oczy. Nie dostrzeg. Jedynie czarne oko lufy kaemu, prowadzone przez grenadiera,
spozierao przez cay czas gdzie na sprzczk jego pasa.
Bezmylnie rejestrowa szczegy, wci czekajc, a wyranie widoczna do w
czarnej rkawicy zacinie palec na spucie, karabin szarpnie zwisajc z boku tam, ktrej
koniec nikn w skrzynce amunicyjnej z przetaczanej blachy.
Czarne oko lufy znikno. Grenadier nie chcia zadawa sobie trudu i obraca dalej
broni. Nie uzna oficera w obszarpanym paszczu i kolawych butach za wartego kilku
naboi.
Wz rozpoznawczy rykn gwatownie otwart, przepustnic i przyspieszy. Spod
omiu k trysny fontanny wiru.
Nie poczu ulgi, nie mia na to czasu. Zza zakrtu drogi z charakterystycznym niskim
dudnieniem i szczkiem gsienic wytoczyo si cielsko czogu. Za nim drugie, i jeszcze
nastpne. Plamy soca przefiltrowane przez gazie pegay po pancerzach znaczonych na
wieach czarnymi krzyami.
Ludzie w otwartych wazach nie byli rwnie czujni, jak kaemista w wozie
rozpoznawczym, nie mieli nawet hemw, tylko czarne furaerki. Pokazywali palcami
stojc na poboczu samotn posta.
Oni unikaj lasu, wol dobre drogi, otwarte pola. Czog w lesie jest lepy. Tu jestemy
bezpieczni, mamy przewag. Kolejna utarta prawd, powtarzana do znudzenia ku

pokrzepieniu i tak dalej... Jak ta, niegdysiejsza, e ich czogi s z tektury. Nie sforsuj wic
Wisy, bo si rozklej.
Wytrzyma rozbawione spojrzenia, radosne okrzyki gince w huku silnikw. Sta z
podniesion gow, zdajc sobie spraw, jak wyglda w obszarpanym paszczu,
przedpotopowej czapce, z kilkudniowym zarostem na zapadnitej twarzy. Spoglda prosto
na nich i widzia, jak pod tym spojrzeniem zamieraj szydercze umiechy, jak oczy pod
furaerkami staj si stalowe i pozbawione wyrazu.
Kierowca szarpn dwigni. Gsienica na chwil zamara, - czog zarzucio na
pobocze. Oficer pokonanej armii wpad do pytkiego rowu, obsypany piachem i wirem
wyrzuconym spod gsienic Gdy podnis gow, kin ar i plujc piaskiem, poprzez
oddalajcy si odgos silnika przebi si szyderczy, zadowolony gardowy rechot.
Rzeczka nazywaa si tak, jak miejscowo - Turka. Przypominaa zwyk, strug
zasilan opadami z pl - pytk i wsk. W oddali jej bieg znaczyy tylko wysokie olchy,
przecinajce pasmem ki.
Figurowaa jednak na mapach, nawet tych mniej szczegowych. Woda bya taka jak
niegdy, zimna i czysta, wartko pyna po wirowym dnie. Przynosia ulg otartym,
opuchnitym stopom.
Postanowi przenocowa w jaowcach na skraju lasu i zje ostatni konserw, ostatni
z tych, ktre przed kilkoma dniami zabra z rozbitej ciarwki. Schweine Zungen, ozorki
w galarecie. Wkrtce bdzie musia si rozejrze, zaryzykowa nawet zajcie do chaupy.
Czeka go daleka droga, a trzeba: je.
Wyranie widoczne na horyzoncie zabudowania wyglday na nietknite wojn. Jakby
nic si nie wydarzyo. Jedynym niepokojcym elementem bya wznoszca si nad nimi
cienka iga z ledwie widocznymi odcigami.
Maszt antenowy, spostrzeg, wytajc wzrok, gdy lornetk straci ju dawno.
Domyla si, e Turk ju zajli, moe zaoyli punkt cznoci, moe stanowisko opl.
Pooenie byo dogodne, blisko szosy tranzytowej: pomidzy Wyszkowem a Ostrowi
Mazowieck. W ciszy zmierzchu nawet z tak daleka sycha byo dudnienie posuwajcych
si ni transportw.
Spotkanie z pancernym patrolem w lesie wytrcio go z chwiejnej rwnowagi, w
ktrej znajdowa si od pocztku powrotu z przegranej: wojny. Ale gdy stara si spokojnie
o tym myle, doszed do do pocieszajcego wniosku. Wrg nie polowa na
poszczeglnych nieuzbrojonych onierzy nie stara si ich wzi do niewoli. Pewnie mia
do kopotu z tymi, ktrych ju zapa..

Okazao si, e decyzja, by nie zrzuca munduru i nie szuka cywilnych achw, bya
waciwa, A moe inaczej, nie bya z gruntu niewaciwa. Nie wiedzia, czy cywil jeden z
rzeszy uchodcw nie poradziby sobie lepiej. Ale nie chcia po prosta zgin w
gromadzcym si w miasteczkach i obozowiskach tumie, ktry pod czujnym okiem
zwycizcw toczy si wok kota z zup.
To nie byo wiadome postanowienie wynikajce z odmowy zoenia broni,
kontynuacji walki, nie poddania si. Raczej; brak decyzji, logiczne nastpstwo ostatnich
tygodni, podczas ktrych czu si porwany przez rozgrywajce si wydarzenia. Kiedy o
kolejnych posuniciach rozstrzygano najwyej kwadrans wczeniej. A najczciej
decydowano za niego.
Chcia tylko wrci. Przecie zawsze si wraca. Nawet jeli nie ma do czego.
Przedwieczorna cisza usypiaa, a obolae nogi drtwiay w zimnej wodzie.
Podobno zawsze jest czas, gazka trzanie pod butem skradajcego si, zadwiczy
sprzczka oporzdzenia. Wystarczy go, by sign pod paszcz, chwyci karabinek i
poderwa si w pobrocie. Wymierzy, nacisn spust...
- O Jezu!
Zaronita gba wykrzywiona strachem.
Cicho podszed, sukinsyn, pomyla, opuszczajc bro.
Wsta, starajc si nie spuszcza z oka przestraszonego chopa. Sykn z blu, gdy
stan bos stop na ostrym, ukrytym w trawie kamyku.
- O Jezu, to ja... - jkn chop, jakby to wszystko wyjaniao. Oficer kiwn gow,
odkadajc karabinek. Usiad, wcigajc skarpety na mokre, uwalane piaskiem stopy.
Chop przykucn obok, spoglda z ukosa na wymykajce si spod czapki siwe wosy.
Wycign zgniecion paczk papierosw.
- Pan kapitan z rezerwy... - mrukn.
Nie zabrzmiao to jak pytanie, tote nie uzyska odpowiedzi.
- Z rezerwy... - powtrzy chop mrukliwie i smarkn. - Wida... - doda zupenie
niepotrzebnie.
Wyduba pknitego papierosa, splun na palec, starannie sklei bibuk i wetkn do
ust. Zmitygowa si po chwili, ukazujc w umiechu nieliczne zby. Wyj papierosa.
- Pan kapitan zapali... Tak z rki, ale ostatni by...
Pan kapitan dociga rzemyki kamaszy, czujc, jak skrcaj mu si wntrznoci.
Ostatniego wypali przed dwoma dniami, popkany, zaliniony papieros przyciga wzrok.
A eby go, z rki, pomyla, O gbie nie powiedzia... Darowanemu koniowi...

Spojrza askawiej na zaronitego mieszkaca Kurpiw i Podlasia. Papieros nie mia


ustnika, dlatego mg woy go w usta nie zalinion stron. Niecierpliwie szczkn
pretensjonaln, benzynow zapalniczk, jedyn pamitk po koledze, rwnie rezerwicie,
i zacign si chciwie.
- A zostaw pan troch popali, to ostatni - przypomnia chop.
Chop szed pierwszy, utyskujc i zionc przetrawion wdk. Front, ktry niedawno
przetoczy si przez okolic, nie zmieni w niczym zwyczajw ludu. Zreszt z
nieskadnych, przerywanych przeklestwami wynurze wynikao, e tutaj zapuszczay si
tylko patrole. Gwne uderzenie poszo bokiem, na Makini i Biaystok.
Dotarli do opotkw z rozpadajcych si sztachet i zardzewiaego drutu kolczastego.
Zapad ju zmierzch i zabudowania z ciemnymi oknami wyglday na wymare.
onierz wlk si za chopem. Wymoczenie ng w strudze niewiele pomogo; gdy
woy kamasze, stopy pieky jak przedtem. Ale w perspektywie mia nocleg, jeli nie w
chaupie, to przynajmniej na sianie w stodole. Moe szklank mleka, a nie tylko
obiecywan przez cay czas gorza.
- Psia... Przecie em rozplata, jak do was szlem... - Chop mocowa si z opornym
drutem. - A, moe to tamj, nie tutaj...
Przerdzewiay drut puci. Zreszt mona byo sobie darowa rozpltywanie,
pojedyncze pasmo zwisao wystarczajco nisko nad pastwiskiem, by je bez trudu
przekroczy.
- To si chopaki uciesz, oficer z broni...
Gdy do rezerwisty dotara tre mamrotania zaronitego przewodnika, stan jak
wryty i szarpn chopa za rami.
- Zaraz! - Opado zmczenie, znw by czujny i nieufny. - Jakie chopaki?
- Nasze! - W mtnych oczach bysno zdziwienie. - Nasze chopaki, wojsko przecie,
nasze... Nie mwiem?
- Nie mwilicie, dobry czowieku... - Rezerwista zgrzytn zbami, nie hamujc
zoci.
Chop zamar z otwart gb. Wprawdzie nie wyglda na bystrego, a i stan
permanentnego nasczenia bimbrem, w ktrym znajdowa si co najmniej od
kilkudziesiciu lat, nie sprzyja dodatkowo orientacji. Ale nawet on wychwyci nut
gniewu w gosie kapitana.
W rozbieganych oczach bysna podejrzliwo. Strci do onierza.
- A co to, panie kapitanie? - spyta wolno. - Co wy tak?

Rezerwista mrukn cos pod nosem i odwrci si. Nie mia zamiaru tumaczy
wszystkiego, co sam wiedzia i widzia. W pojedynk mia znacznie wiksze szans. Byli
ju tacy, co prbowali tworzy grupy, liczc na to, e bdzie atwiej zdoby ywno i si
obroni.
Tak to wygldao w teorii.
W praktyce byo zgoa inaczej. O ile najedcy lekcewayli pojedynczych, nawet
umundurowanych onierzy pokonanej armii, o tyle na grupki, - choby najmniejsze,
zawzicie polowali. W najlepszym wypadku koczyo si to za drutami tymczasowych
obozw jenieckich.. Ale bywao gorzej.
- Moe wycie dezerter albo i co... - Chop splun soczycie.
Rezerwista, mimo zoci, rozemia si tylko, zbijajc chopa z pantayku.
Dezerter, pomyla rezerwista, patrzc na chopa, ktry zsun na ty gowy beret z
antenk i drapa si stropiony po skudlonych wosach. Ciekawe, skd tu mona
zdezerterowa. I ewentualnie dokd.
- Bo wie pan, panie kapitanie...
Ju lepiej, znowu jestem kapitanem, pomyla.
- Wie pan, rni si tu krc...
- Jacy rni? - zapyta ostro.
Chop zdecydowanym ruchem nasun beret na czoo.
- Ano, rni... Dezerterzy... I tacy, no...
Nie ma pojcia, z kim ma do czynienia, zrozumia onierz. Zobaczy mundur i
dystynkcje. A teraz nie wie, czy nie zabrn w co z czego si nie wypacze.
Ktem oka dostrzeg bysk nieufnego spojrzenia. Cholera by go...
- Posuchajcie, gospodarzu - zacz. - Ja chc tylko przenocowa, rano sobie pjd.
Wracam do domu, wojna si skoczya...
To nie bya caa prawda. Owszem, wojna si skoczya. Lecz domu nie mia, zanim
Wyruszy na t wojn. Potrzsn bezradnie gow, nie potrafi z siebie wydusi nic wicej.
O dziwo, to przekonao nieufnego chopa. Gdzie w gbi zamroczonego umysu
bysno zrozumienie. I co na ksztat wspczucia.
Zaronity chop ju wiedzia, e nie stoi przed nim dezerter ani wysannik kryjcej si
w lesie bandy maruderw. Ponownie poskroba si po czuprynie, zsunwszy beret na ucho.
- Nic to... - mrukn z zakopotaniem. W twarzy skrytej w ciemniejcym mroku
byskay tylko przekrwione biaka.

- Nic... - doda po chwili, niezdecydowanie przestpujc z nogi na nog. - Chodmy,


czekaj...
Rezerwista si otrzsn. Niewane, pomyla. Pewnie jakie niedobitki, uznali, e w
kupie bezpieczniej, a przynajmniej raniej. Przenocuje i rano wyruszy. Jeli uda starego
pierdo, nie bd nalega, eby si przyczy. Umiechn si zdawkowo. Tak po
prawdzie nie trzeba nawet udawa.
Chop jego umiech potraktowa opacznie.
- Widzi pan kapitan! Nie ma to jak na swojakw trafi. onierz pokiwa gow,
ruszajc w kierunku ciemniejcych niedaleko budynkw. Nie mia ochoty na sprzeczk.
To nie bya grupka rozbitkw z frontu ani banda maruderw, ktrzy korzystajc z
walajcej si w kadym rowie broni, postanowili zadba o wasne interesy.
Gdy przekroczyli nastpne ogrodzenie z zardzewiaego drutu kolczastego, obejcie
wygldao na wymare. Nie przywitao ich szczekanie psa, z pustego otworu budy zwisa
tylko acuch. Wiejskie kundle te pady ofiar wojny. Patrole strzelay do wasajcych
si psw. Obawiano si epidemii, zbyt wiele cia pogrzebano pytko na polach i w lasach.
Albo w ogle nie pogrzebano. Reszty dokonywali sami chopi, aby szczekanie nie
zdradzao zamieszkanych sadyb.
Okna niskiej chaupy z belek na zrb byy ciemne. Dopiero gdy wyty wzrok,
dojrza w jednym z nich saby czerwony odblask aru bijcy spod kuchennej pyty.
Gdy znajdowali si w poowie podwrza, skrzypny drzwi.
- Stj, kto idzie? - pado z ciemnej sieni, poparte wyranie syszalnym w ciszy
wieczoru trzaskiem zamka.
Rezerwista zamar, zatrzyma si w p kroku, omal nie wpadajc na lece w trawie
zardzewiae, niezidentyfikowane narzdzie rolnicze. Chyba bron. Chop nie straci rezonu.
- Swj... - iMie by specjalnie oryginalny.
Ciekawe, za ktrym razem jego zwyka odzywka nie wystarczy, pomyla
mimochodem oficer.
- Pan tak nie stoi, panie kapitanie. - Chop si odwrci. - Do chaupy prosz...
Z ciemnej czeluci sieni bysno wiato z osonitej doni latarki. Owietlia na
moment oficera i przelizgna si po twarzy chopa, a olepiony zakry doni oczy.
- Przecie mwi, swj! - zdenerwowa si chop. - Zaga to! Zobacz i... Skryty za
snopem wiata wartownik zarechota.
- Zaga te bateryjk, psiama! Wszystkich nas przez to...

- A nie bj si, gospodarzu. - Wartownik zamia si jeszcze go-;. niej. - Oni jak
mysz pod miot siedz, po zmierzchu ani wyjrz. Tu nie przyjd, nie bjcie si, dopiero
my do nich...
- Zamknij pysk! - rozleg si gos kogo starszego. - Przesta dziobem kapa i zga to!
Wartownik mrukn co pod nosem. Ale wyczy latark.
- Wchodzi! - rzuci krtko i ostro, chcc tym tonem pokry zakopotanie.
- Pan kapitan pierwszy. - Gospodarz nieoczekiwanie wykaza si dobrymi manierami,
wykonujc sabo widoczny w mroku zapraszajcy gest.
Rezerwista zawaha si. Mruga przez chwil, czekajc, a oczy przywykn do
ciemnoci. Wprawdzie wiato omino jego twarz, ale odruchowo spojrza w stron
latarki.. Nie chcia wchodzi pierwszy, nie, chcia potkn si o co w ciemnej sieni, rozbi
gowy o powa. Poza i tym co tu nie pasowao. To nie byo regularne wojsko.;
Otwr sieni rozjani chwiejny blask. Kto osania doni pegajcy; pomyk. Bysna
oksydowana lufa karabinka zawieszonego na szyi wartownika. Rezerwista zmruy oczy,
dostrzega ju szczegy. Zakl pod nosem...
Nie byo na co czeka, ruszy do przodu. Wszed do sieni, wartownik odsun si,
salutujc do goej gowy, co wywoao skrzywienie na twarzy tego ze wieczka.
Rezerwista wprawi go w jeszcze wiksze zakopotanie, niedbale oddajc salut. Stan i
rozejrza si.
Niedobrze.
Wartownik, na oko najwyej siedemnastoletni, mia nowiutki, jak spod igy, mundur
Strzelca. Ten ze wieczk by starszy, ale niewiele. Osaniany doni pomyk owietla
mod twarz i galony podchorego na wyjciowej kurtce mundurowej.
To nie przekradajcy si do domw rozbitkowie ani maruderzy, tylko ci, co spnili
si na barykady.
Przez chwil na twarzy podchorego malowaa si konfuzja. Z kopotu wybawi go
chop, ktry mruczc co pod nosem, wzi wieczk i zakl gono, gdy gorca stearyna
spyna mu na do. Podchory wypry si na baczno.
- Panie kapitanie! Szeregowy podchory Mazio melduje oddzia w gotowoci do
dziaa!
- Kapitan Wagner. - Chwil taksowa wzrokiem wypronego podchoraaka.
Podchory bezbdnie rozpozna rezerwist, przez chwil w jego oczach bysna
wyszo, ktr zawodowi tak lubili okazywa. Jednak widoczny pod rozpitym

paszczem, zwisajcy luf w d krtki karabinek budzi mimowolny szacunek. Polski


oficer z broni to ostatnio rzadki widok.
- Spocznij - rzuci po chwili Wagner. Wzrok podchorego zdradza ulg. Wagner
domyla si, o co chodzi. Wreszcie znalaz si kto, kto przejmie dowodzenie. A
przynajmniej tak si podchoremu wydawao.
Nie jest najgorzej, pomyla rezerwista. Moe nie bd si spiera, moe si
podporzdkuj. Zakl pod nosem. I tak tylko problem.
- Sucham, panie kapitanie?
Wagner pokrci gow zupenie po cywilnemu. Podchory nie zwrci na to uwagi.
- Jaki oddzia? - spyta rezerwista niedbale. Nie by specjalnie ciekaw, odpowied nie
moga by sensowna.
- Oddzia wydzielony Wojska Polskiego!
adna nazwa, pomyla Wagner, dobra jak kada inna. Co dalej? Zdecydowa
gospodarz. - A co tak w sieni sta? - zapyta retorycznie. - Do izby prosimy, do izby. Napi si
czego, zib taki...
- Pan poprowadzi, panie podchory. - Wagner skin gow. Reszta oddziau
wydzielonego kwaterowaa za nastpnymi skrzypicymi drzwiami, w duej izbie. Kolejny
siedemnastolatek w mundurze.
Strzelca i dwch jeszcze modszych, w harcerskim khaki. Mieli co najwyej po
pitnacie lat. Poderwali si natychmiast bezadnie, nie bardzo wiedzc, jak wita oficera
wchodzcego do izby, Wagner skin im gow, nie chcc prowokowa do bardziej
desperackich czynw.
Za towarzystwo w rozwietlonej naftow lamp izbie oddzia wydzielony mia mod
dziewczyn, ktra trzymaa na kolanach pice niemowl, oraz dwa spore wieprzki w
kojcu zbitym z desek, Wagner popatrzy na okno zaciemnione kocem wojskowym,
przybitym starannie do futryny.
Spojrzenie dziewczyny, ktrej nijak urod psuy jeszcze bardziej grube, jakby
opuchnite rysy, przelizgno si po Wagnerze. Po chwili opucia wzrok.
- Synowa nie tego troch... - wyjani chop, ktry wpakowa si za nimi do izby. Odkd powiastk dostaa... My ju odaowali, dwch mamy jeszcze, w niewoli, ale ona
czego nie moe.
Musia zgin na samym pocztku, kiedy jeszcze zawiadamiali, zrozumia rezerwista.
Spojrza na pice niemowl, ktre ju nie zobaczy ojca.

- Tak byo pisane, - Chop najwyraniej wierzy w przeznaczenie, - A starszych


Najwitsza Panienka ochroni, jako i nas.
Wagner tylko si skrzywi. Mia do sceptyczne zdanie na temat zamiarw i
moliwoci Najwitszej Panienki, Co gorsza, wielowiekowe dowiadczenia to
potwierdzay.
- Kobita straw warzy. - Chop nie dawa nikomu doj do sowa, nie zwraca uwagi
na podchorego, ktry najwyraniej chcia przej inicjatyw. - Dugo, bo po ciemku, ale
kiszka bdzie. Kaszanka. I wieyzna.
Po raz pierwszy tego wieczora Wagner powesela, mimo skurczu, ktry poczu nagle
w odku, pozbawionym od dawna ciepej strawy. Popatrzy na kojec, ktry niedawno
mia jeszcze jednego lokatora. Pozostae dwa wieprzki pochrzkiway, nie zdajc sobie
sprawy z nieuchronnego losu.
- Panie kapitanie...
- Dajcie spocznij, panie podchory. - Wagner spostrzeg, e cay oddzia wydzielony
wci stoi na baczno.
- Panie kapitanie...
- Jutro, panie podchory, jutro. Na dzisiaj mia do.
- Panie kapitanie.
Przez resztki snu przebija si natarczywy gos, Wagner nacign koc na gow, nie
baczc na askoczce w twarz dba. Nie pomogo. Do gosu doszo potrzsanie za rami.
- Panie kapitanie.
Odrzuci koc, powid chwil dokoa nieprzytomnym wzrokiem, usiujc uwiadomi
sobie, gdzie si znajduje, Koci bolay od niewygodnej pozycji na zbyt mikkim sianie.
Z wysikiem skoncentrowa si na pochylajcej si nad nim zaronitej twarzy. Zanim
j rozpozna, znajomy zapach przetrawionej gorzay przypomnia mu wczorajszy wieczr.
- Pan kapitan kaza witem si budzi - usprawiedliwia si gospodarz, - To i budz.
- Aha... - mrukn oficer, rozpaczliwie usiujc nie stoczy si z powrotem w sen.
Wiedzia, e jeli zamknie oczy, to znw zanie. Z trudem usiad.
Przez t wyerk, pomyla. Pierwszy gorcy posiek od... Mniejsza z tym. Dobrze, e
udao si wykrci od samogonu. Podchoremu wprawdzie podejrzanie byszczay oczy,
ale w obecnoci oficera nie mia pi bez pozwolenia, A pozwolenia nie dosta.
Ju wtedy Wagner wiedzia, e wpad w wiksze kopoty, ni przypuszcza.
Podchory Mazio nie wyglda na ora. Smarkacz, z ktrego wojsko zrobio automat

nieskaony myleniem. Jeden z tych modych, ogupionych propagand patriotw i


nacjonalistw, I jeszcze ten bysk w oczach na widok gorzay.
Cicho zakl, przypominajc sobie o czekajcym go zadaniu, Mazio to mot, kandydat
na trepa w najgorszym wydaniu. Pozostae chopaki mode i gupie, za to pene zapau. I
mnstwo broni, z ktrej mona postrzela, - Nie prbowa nawet przekonywa, wiedzia, e nie odniesie to skutku, a sam straci
tylko przysugujcy z racji wieku i stopnia autorytet. Przeciwko jego sowom wiadczya
tradycja beznadziejnych powsta, caa patriotyczna, narodowa i religijna propaganda,
wbijane przez lata hasa o narodzie wybracw. Zdawa sobie spraw, e nie przekonaj
ich argumenty o represjach i losie podobnych grup. Nie byli przecie pierwsi, pewnie nie
bd ostatni.
Jedyn szans by krtki rozkaz zoenia broni, okraszony na pociech opowieci o
czekaniu na odpowiedni chwil, Musia sobie tylko poradzi z podchorym.
Wcign buty, mozolc si przez chwil ze sprzczkami, Wsta ociale, pchn
przewitujce szparami w deskach wrota stodoy, Stan na chwil, olepiony wysoko ju
stojcym jesiennym socem.
Wysoko stojcym socem, zrozumia, nagle zupenie rozbudzony, To na pewno nie
by wit.
Zaronity autochton sta obok, wykrzywiajc zaronit gb w umiechu, ktry
spez nagle, gdy Wagner ze zoci szarpn go za rami.
- To jest wit?! Miae o wicie budzi.
Chop by wyranie uraony, Przecie chcia dobrze.
- A co szkodzi si wyspa? Przecie widziaem, e pan kapitan na ostatnich nogach.
Wagnerowi opady rce, Nie zrozumie, pomyla, widzc zdziwienie i uraz na twarzy
chopa, Powinienem by mdrzejszy, Swoj drog ciekawe, przemkno mu przez gow,
jak on to robi, e wci ma taki sam siwy zarost, ani duszy, ani krtszy, Niewane.
- Podchory w izbie? - spyta, rozgldajc si dookoa. Nie dostrzeg adnego ruchu.
Obora pusta, podobnie jak psia buda, nawet kury nie krciy si po obejciu. Pewnie
wyapali, swoi, obcy, co za rnica.
- A! - potwierdzi chop, zakrci si w miejscu, - Ju id, meldowa kaza, kiedy si
pan kapitan obudz.
Pody do chaupy, znikn w ciemnej sieni. Wzrok Wagnera przycign jaki ruch.
W maym bajorku, otoczonym wierzbami, pywao stado kaczek, Tafelka wody lnia

porodku podmokej ki, nieopodal zabudowa. Dziwne, pomyla, kur nie ma, a kaczki
ocalay.
Przenis spojrzenie dalej, a zatrzyma je na lnicym w socu, wyranie widocznym
maszcie radiostacji, niedaleko, ze trzy, cztery kilometry. Zesztywnia na chwil, po czym
wsun si w cie stodoy, pod sam cian z poczerniaych, rozeschnitych desek.
Trzeba uwaa, skarci si w myli, a nie azi po otwartym terenie. Przewiesi
karabinek przez rami, sprawdzi magazynek. Mia niejasne przeczucie, e lepiej by
przygotowanym. Na co, nie wiedzia i wola si nad tym nie zastanawia.
Na podwrku pojawi si podchory Mazio, W odprasowanym wyjciowym
mundurze, w lnicych oficerkach wyglda zupenie nie na miejscu, Wraenie psu tylko
blaszany hem starego wzoru, jego wypolerowana zielona farba chwytaa odblaski soca.
Jeli Wagner mia jeszcze wtpliwoci, pozby si ich zupenie.
Gupi pozer, pomyla, w sam raz, by imponowa gwniarzom, Typowy produkt armii,
dla ktrej sztandary i kapelani byli waniejsi od uzbrojenia.
Mazioowi naleao jednak odda sprawiedliwo. Oprcz dyndajcego na piersi
ryngrafu mia bro, W kaburze na biodrze zwisa wielki pistolet, podtrzymywany pasem z
koalicyjk, co w przypadku podchorego byo jawnym pogwaceniem przepisw
mundurowych.
Trzeba ostro, pomyla po raz ktry z rzdu Wagner, gdy podchory stan przed
nim na baczno, Przez chwil mierzy go wzrokiem.
T sztuczk podejrza u starego pukownika, swojego pierwszego polowego dowdcy.
Pukownik te by rezerwist, musia przej w stan spoczynku, gdy armia pozbywaa si
takich jak on, niesusznych politycznie i wiatopogldowo. Dopiero gdy trzeba byo
sign do wszystkich rezerw, przypomniano sobie o nim.
Pukownik zawsze przed wydaniem rozkazu patrzy chwil w milczeniu, a
podwadny zaczyna si zastanawia i traci rezon. Zdradzi swj sekret Wagnerowi, jakby
przeczuwajc, e wkrtce wanie Wagner przejmie po nim dowodzenie, Kolejka do
dowdztwa skrcia si bowiem nadspodziewanie, brakowao ju zawodowcw. Zanim
jeszcze nastpnego dnia sztabowy azik nadzia si na dwa transportery rozpoznawcze,
pukownik zdy pouczy Wagnera, e im marniejszy podwadny, tym lepiej to skutkuje.
- Zbierzcie oddzia, podchory - wyda rozkaz. Mazio nie ruszy si z miejsca.
- No co jest, nie syszelicie, podchory? - wiadomie uy formy wy.
- Sy... - Mazio by wyranie zaskoczony. - To jest... Tak jest, panie kapitanie,
Melduj, oddzia jest na patrolu.

Wagner by raczej wcieky na siebie ni zaskoczony. Mg to przecie przewidzie,


Zbliy si do podchorego, Saby, cho wyczuwalny zapach samogonu zirytowa go
jeszcze bardziej.
- Rozkazaem wczoraj przygotowa oddzia do przegldu! - sykn podchoremu
prosto w twarz. Podchory si cofn.
Na dodatek nie jest zbyt odwany, spostrzeg Wagner, taki typ drobnego krtacza.
Domyla si tego ju wczoraj. Mazio dziwnie mtnie opowiada o sobie i o
dotychczasowej subie. Na rkawie mia naszywki czwartego rocznika, ktre
najwyraniej zapomnia odpru, Czwarty rocznik i wci szeregowy?
Mazio zebra si w sobie, otrzsn.
- Panie kapitanie! - szczekn subicie, jego poczerwieniaa twarz wiadczya o
niedawnym zmieszaniu, - Panie kapitanie, melduj, e sam pan kaza stan do przegldu,
jak tylko pan wstanie. Nie wstawa pan, to wysaem ludzi...
- Sam pan podchorony budzi zakazali! - obruszy si zaronity gospodarz.
Nie zauway, kiedy podszed i zacz si przysuchiwa, ponc witym oburzeniem.
- Sam pan podchorony! - powtrzy. - Pan podchorony mwili, e pan kapitan
strudzony, budzi nie trza, bo i zy bdzie...
- Zamknij si, chamie! - Mazio nie wytrzyma. - Zamknij si, bo...
- Bo co? Tera pan kapitan komenderuje.
- Gospodarzu! - rzuci ostro Wagner, Nadal nie odrywa wzroku od poczerwieniaej
twarzy podchorego.
Chop nie odszed, tylko ju si nie odzywa, jedynie popatrywa z ukosa. Mruy
przekrwione oczy, a na zaronitej gbie widnia wyraz szyderstwa. Wida odsuy kiedy
swoje, mia wpojony odruchowy szacunek dla szary.
Cisza si przeduaa, wypeniao j tylko dobiegajce z dala pokwakiwanie
taplajcych si w bajorku kaczek. Mazio traci pewno siebie.
Wagner pomyla, e nawet dobrze si skada. Podchory sam si podoy. Nie
trzeba bdzie szuka pretekstu, I dobrze, e nie ma przy tym modziakw. Potem wyda im
rozkaz, ostatni rozkaz w tej ich wojnie. Okraszony wielkimi sowami o powinnoci, o
cierpliwym oczekiwaniu. Powinno poskutkowa, jeli... Wanie, jeeli Mazio nie bdzie
stawa okoniem. To on trzyma cay oddzia. Bez niego bd gromad przestraszonych,
zdezorientowanych smarkaczy.
Tylko to mog zrobi, doszed do wniosku Wagner, obserwujc, jak twarz
podchorego coraz bardziej czerwienieje. Tylko to.

Nieprawda. Mogem odej z samego rana albo jeszcze, wczoraj, pozostawiajc


smarkaczy wasnemu losowi, niewtpliwie marnemu.
Jeszcze wczoraj Mazio sprawia wraenie kandydata na yw torped. Dzi Wagner
nie by ju tego pewien, Podchory raczej wyglda na tchrzliwego i leniwego watak,
kryjcego si za plecami chopakw, odwanych modziecz odwag, ktra opieraa si
na niewiedzy i przekonaniu o wasnej niemiertelnoci.
Nie mg odej, wykra si jak zodziej, pozostawiajc smarkaczy pod rozkazami
Mazioa. Zbyt wiele widzia po drodze, podczas krtkiej wojny i zaraz po klsce.
Przypomnia sobie smarkaczy w harcerskich mundurkach, z przedpotopowymi,
piciostrzaowymi mosinami, wycignitymi z arsenau szkolnego kka strzeleckiego, i
starszego czowieka, ktry im towarzyszy, ksidza o poncych fanatyzmem oczach.
Nie skoczyo si najgorzej. Kapelan nie zdy poprowadzi wyrostkw do ataku na
niemieckie linie. Nie okry si niemierteln chwa jak jego poprzednik, ktry przed laty
wygubi podobnych gwniarzy w bezsensownej szary na bolszewickie maximy.
Dowdca batalionu, ktrego stan osobowy wynosi troch ponad pluton, nawet nie
wysucha natarczywych da, by skierowa ochotniczy oddzia do boju, w imi Boga,
Honoru i Ojczyzny. Popuka si w gow, uznajc propozycj za ponury art. Nie zwrci
te uwagi na wykrzykiwane obelgi o zdrajcach, zapijaczonych ydach i tchrzach, kiedy
onierze odbierali karabiny nieletniemu wojsku. Przyglda si spokojnie miotajcemu si
fanatykowi, pocigajc jednoczenie z manierki, co dawao podstawy do niektrych
wyzwisk. Dopiero gdy harcerzy odprowadzono pod eskort na tyy, a niedoszy bohater
narodowy siedzia w chlewiku, sucym za tymczasowy areszt, pozwoli sobie na
skwitowanie caej sytuacji. Zwile, krtko i niecenzuralnie.
Wagner przyglda si temu z boku, zadowolony, e nie musi podejmowa decyzji.
Sam zastrzeliby takiego sukinkota na miejscu. Jak kto chce popeni samobjstwo,
wbrew wasnej religii, to niech sam idzie na czogi nawet z kropidem. Ale niech nie
cignie nikogo za sob.
Niedoszy bohater miota si, groc na przemian sdem Boym i polowym,
zapewniajc o gotowoci do wszelkich powice, ze mierci w obronie prawdziwej
wiary na czele, Dobry Bg wysucha jego prb do szybko, nastpna salwa z cikich
haubic trafia w polskie pozycje, a jeden z pociskw rozbi chlewik. Stwrca jak zwykle
wali nieco na olep, pozostae pociski trafiy w punkt opatrunkowy, rozwizujc przy
okazji problem rannych, dla ktrych nie mona byo znale transportu, Niezbadane s
wyroki boskie.

Wspomnienia przelatyway przez umys Wagnera, chodno rejestrujcy narastajc


niepewno podchorego Mazioa.
Za chwil nie wytrzyma, oceni.
Skrzypny drzwi chaupy, do odlegego kwakania doczy pacz niemowlcia. Na
podwrko wysza dziewczyna o pozbawionych wyrazu oczach. Stana w socu, koyszc
zawinitkiem, Poruszaa ustami, ale nie sycha byo piewu, Ani modlitwy.
- Panie kapitanie... - Mazio mia ju dosy, Obliza spierzchnite wargi.
Wagner mimo ulgi nie pozwoli sobie na umiech. Mia wtpliwoci, czy oficer
rezerwy w poplamionym mundurze i kolawych kamaszach piechoty, o siwych,
wymykajcych si spod czapki wosach bdzie dla podchorego wystarczajcym
autorytetem. Nie wiedzia, ile znacz jeszcze kapitaskie gwiazdki widniejce na
naramiennikach przekradajcego si lasami uciekiniera, Mazio jeszcze wczoraj pozwoli
sobie na kilka niby przypadkowych, uszczypliwych uwag. Wyranie chcia sprawdzi, na
ile moe sobie pozwoli, gdy zagroone nagle zostao jego niekwestionowane
przywdztwo nad grupk wyrostkw. Najwidoczniej denerwowa go podziw jaki jego
chopcy okazywali oficerowi frontowemu, choby rezerwicie. Smarkaczom imponowao,
e. Wagner nie porzuci broni jak inni, ktrych zdyli spotka wczeniej po drodze. Od
razu uznali go za jednego z nich, niezomnych, ktrzy przysigli wobec Boga i Ojczyzny
kontynuowa walk. Wobec Boga i Ojczyzny, w tej wanie kolejnoci. Nalea do tych,
ktrzy, jak przez wieki bywao, skrzykn druyn i pjd w las.
Wagner osadzi podchorego. Tresura z podchorwki dziaaa, Mazio szybko
zrozumia, e nie tdy droga. Zacz kombinowa, nadszed czas, by go ustawi.
- Panie kapitanie... -.sprbowa znowu.
- Zamknijcie pysk, podchory, - Wagner si dziwi, jak atwo zupacki ton przychodzi
cywilowi, ktrym by do niedawna. To przez te filmy wojenne, przemkno mu przez myl.
- Zamknijcie pysk - powtrzy, - Nie wykonalicie rozkazu!
To wystarczyo. Lata koszarowego drylu przewayy. Bg wojny w byszczcym
hemie i wyprasowanym mundurku zaama si.
- P, panie kapitanie! - zajkn si. - Ja mylaem. To rutynowe.
- Gwno tam mylae - uzna Wagner - Chciae pokaza, kto tu rzdzi. Udowodnie
smarkaczom, e mimo wszystko maj ci sucha.
Umiechn si zimno, potgujc zdenerwowanie podchorego.
- To rutynowe dziaanie - Mazio wyrzuca z siebie sowa, pryskajc kropelkami liny,
- Patrol rozpoznawczy, zabezpieczenie empe.

- Milcze! - Z twarzy Wagnera znik umiech, - Co ty mi tu pierdolisz? Jakie


zabezpieczenie? Jakie miejsce postoju?
- Wedug, regulaminu...
- Zamknij ten gupi ryj!
No prosz, coraz lepiej mi idzie. Powinienem jeszcze doda kurwa. Natychmiast si
poprawi.
- Co wy mi tu, kurwa, pierdolicie! Jaki regulamin! Wysae gwniarzy, a sam dup w
chaupie grzae!
Mazio by teraz blady jak ciana, zaciska szczki, a mu zadrgay minie na
policzkach.
- Mazio, ty kutasie - Wagner kontynuowa ze zjadliwym spokojem. - Jestecie tu od
przedwczoraj, wic nie pierdolcie mi o rutynie. Nosa z chaupy nie wyciubie, tylko
are i wd chlae...
Swoj drog po raz pierwszy zdarzyo mu si trafi na takiego sukinsyna. Na wojnie
nie spotka nikogo podobnego, dopiero teraz wyazili w wymuskanych mundurkach,
wietrzc okazj. Nie mia zudze i wtpliwoci. Mazio doprowadziby wkrtce
podwadnych do zguby. A sam niechybnie skoczyby jako rabu i bandyta.
- Dokd ich, kurwa, posae? Nieokrelony ruch rk.
- Tam...
- Gdzie, kurwa, tam?
- No, tam...
Podchory trzsc si rk pokazywa w stron Nagoszewa, gdzie ponad
zabudowaniami sterczaa cienka iga masztu. Wagner poczu, jak krew uderza mu do
gowy. Dgn Mazioa palcem w pier, powstrzymujc si w ostatniej chwili przed
zrobieniem tego samego luf karabinka.
- Tam - zakrztusi si z bezsilnej zoci. - A moesz powiedzie po chuj?
Mazio zacz si cofa.
- No... - wydusi wreszcie. - Tam posterunek. Tego, rozpozna.
- Mazio, ty idioto! Mwiem wczoraj, e w lesie.
Wagner urwa, poczu chd na plecach. Zme pod nosem przeklestwo pod wasnym
adresem. Ty te jeste kutas, nie dowdca, pomyla mtnie. Potrzsn gow.
- cignij ich zaraz - powiedzia cicho i spokojnie, Zaskoczony zmian tonu
podchory zamar bez ruchu.
- J... jak? - jkn bezradnie.

- Nie masz cznoci? - zapyta rezerwista, znajc odpowied, Mazio nie mg mie
cznoci. Nie wyglda na takiego, co o tym pomyli. Wagner chwyci go za konierz
munduru i przycign do siebie.
- To zapierdalaj po nich! - sykn mu prosto w twarz, - Zapierdalaj, i to zaraz, tylko
zdejmij ze ba ten wieccy garnek, bo ci, kurwa za szybko zabij... I lepiej, eby ich
przyprowadzi, bo ja ci sam, osobicie, kurwa, tu na miejscu zastrzel...
Urwa, w ciszy sycha byo ich wiszczce oddechy. Kwakanie kaczek i pacz
dziecka.
Do Wagnera zaczy znw dociera szczegy otoczenia. Zaronity chop, nucca co
bezgonie dziewczyna w pobliu studziennego urawia, koyszca w ramionach dziecko.
Dobiegajce przez otwarte drzwi chaupy pochrzkiwanie wieprzkw. Spojrza na
podchorego, ktry drcymi rkoma odpina sprzczk byszczcego hemu.
- Id po nich, Mazio - powiedzia Wagner ju spokojniej. - Pewnie zdysz,
smarkacze bawi si w wojn, nie id szybko i pewnie si kryj. Zreszt, pjdziemy
razem...
Podchory kiwa gow w przekrzywionym hemie, oporna sprzczka nie ustpowaa.
- Przyprowad ich - cign rezerwista, - To wszystko na nic, musz wrci do domw,
wojna si skoczya, A dla nich nie powinna si nawet zacz.
Popeni bd. Podchory przesta mocowa si ze sprzczk. Opuci rce,
rozszerzyy mu si oczy...
- Ty... - sykn, - Ty... tchrzu.
Wagner zesztywnia, zdajc sobie spraw, e wszystko spieprzy, Znw pomyli si w
ocenie, Mazio nie by cwaniakiem, tylko zakutym bem.
- Ty zdrajco. To przez takich jak ty... Spieprzaj do domu, stara pierdoo.
Rka podchorego gmeraa przy zapiciu kabury, Wagner poczu zalewajc go
wcieko.
Pchn Mazioa otwart rk w pier. Podchory usiad z rozmachem, rozmazujc
tykiem po trawie kacze gwno. Chcia si poderwa, ale powstrzyma go szczk zamka.
Spojrza prosto w luf karabinka.
- apy z daleka! - ostrzeg Wagner, widzc odpit kabur i palce podchorego
obejmujce kolb.
Przez chwil myla, e przegra, ale Mazio powoli cofn rk. Po twarzy spyway
mu zy zoci.
- To przez takich jak ty... - mamrota niewyranie, - Tchrz! Dezerter!

- Panowie, panowie - nieoczekiwanie wmiesza si gospodarz. - Co wy, panowie...


Lufa karabinka zatoczya pkole.
- Ja tak tylko... - Chop odskoczy jak oparzony. - Moe nic si nie stanie, tam, na
posterunku ino kilku...
Strza pad nieoczekiwanie, odbi si echem od ciany lasu. Po nim nastpne. Wreszcie
seria z MG, przypominajca monstrualnie wyolbrzymiony odgos dartego ptna. Zamarli
w miejscu.
Niedaleko, ptora kilometra, moe dwa, oceni machinalnie Wagner. Gucho hukn
granat. Potem nastpny. I cisza. Jeszcze tylko jeden, pojedynczy strza, cichszy, jakby z
pistoletu.
Rezerwista opuci bro.
- Ju nie musisz, Mazio - mrukn, - Ju po wszystkim. Rozejrza si.
- Do chaupy! - wrzasn ze zoci, widzc dziewczyn z dzieckiem stojc nadal
przy studni. - Ty te! - krzykn do chopa tkwicego jak sup na rodku podwrza.
Przysoniwszy doni przekrwione oczy, wpatrywa si w horyzont.
Podchory zbiera si z ziemi, unikajc wzroku Wagnera. zy pozostawiy na jego
twarzy brudne lady. Rezerwista chwyci go za rami i pocign pod cian stodoy.
Mazio zatoczy si, uderzajc o poczerniae deski.
- Zabierz j std! - krzykn Wagner do chopa. - Zabierz i uciekajcie!
- Ale dokd, panie... - Chop zakrci si bezradnie. - Dokd?
- Ty idioto - mrukn rezerwista pod adresem podchorego, ktry opiera si o cian
stodoy i wpatrywa si pustym wzrokiem przed siebie. - Ty durniu...
Zdawa sobie spraw z bezsensownoci swoich sw, ale nie mg przerwa.
- Wojaczki ci si zachciao - wyrzuca z siebie sowa z gorycz, sam nie wiedzc, czy
pod adresem niewydarzonego podchorego, czy swoim. - Mdl si teraz, eby ich od
razu... Od razu zaatwili, w najlepszym przypadku wzili do niewoli. Bo jak nie, jak ktry
si wymkn, to zaraz ich tu sprowadzi...
Jakby na potwierdzenie znw hukny strzay. Tym razem bliej;
- O Jezu!
Chop odskoczy pod cian.
- O Jezu, id!
Wagner chcia wyjrze zza wga stodoy, nie zdy. Od gonego wybuchu w
pobliu a zadzwonio w uszach. Gdy ostronie spojrza, zobaczy chlustajce z bajorka

boto i kb pierza, Kolejny pocisk z granatnika wyrwa z pastwiska paty darni. Odamki
zasyczay w grze, z trzaskiem uderzyy w deski stodoy.
- Zabierz j, kurwa! - wrzasn) podchory.
Poderwa si, nie baczc na kolejny wybuch, gdzie dalej. Chwyci zmartwia
dziewczyn, pocign do chaupy.
- O Jezu... - Chopu szczkay zby.
Pociski ciy powietrze wysoko nad ich gowami, sycha byo charakterystyczny
trzask. Rezerwista pad pasko na ziemi, podczoga si do wga stodoy, wyjrza tu nad
sam ziemi. Ostrza z granatnikw urwa si ju, pady tylko trzy pociski, moe cztery,
Wagner nie by pewien. Domyli si dlaczego, a to, co zobaczy, potwierdzio jego
przypuszczenia.
Przygite w biegu sylwetki byy tak blisko, e atakujcy przerwali ogie, by nie razi
wasnych ludzi.
Rezerwista cofn gow, Lea chwil z przymknitymi oczyma, Wszystko na nic,
czu pustk i chd. Na nic dugotrwaa wdrwka po lasach. Skoczy si za drutami, Oby,
pomyla dziwnie spokojnie, jakby dotyczyo to kogo innego.
Wiedzia, e ju nie zdoa si wrci. Poczu nage ukucie, chocia zdawa sobie
spraw, e nie ma do czego wraca.
Podczoga si do opartego bez ruchu o cian chopa, W deski po drugiej stronie
stukn pocisk, zaraz potem drugi, Sycha ju byo warkot silnika wozu rozpoznawczego,
ktry sun si za piechot.
- Zjedaj do chaupy! - Wagner stukn gospodarza w rami. - Ju za pno, eby
ucieka.
Popatrzy na rozlege i puste pola po drugiej stronie, opadajce ku niewidocznej std
strudze. Nie mieli szans, ktokolwiek tamtdy by ucieka, byby widoczny jak na doni.
Chop otworzy zacinite powieki, zgarn z gowy beret z antenk i przycisn go do
piersi.
- O Jezu - jcza, - Panienko Najwitsza - Wagner potrzsn nim.
- Uciekaj do chaupy, tam belki grube!
- Najwitsza Panienka w obron wemie! Nie pozwoli! Nas niewinnych, wiary
dochowujcych...
Rezerwista z rezygnacj potrzsn gow. Odbio mu, pomyla, Znw odezwa si
MG. Seria uderzya w cian stodoy, przestbnowaa cienkie deski. Nad ich gowami w
poczerniaym drewnie wykwity otwory, otoczone jasnymi drzazgami. Na szczcie

pociski poszy wysoko, tu pod okapem krytego pap dachu. Przypadszy do ziemi,
Wagner widzia, jak schylony gospodarz chwiejnie biegnie w stron zbawczych drzwi.
Nagle chop potkn si, zamar w nieprawdopodobnej pozycji, jakby wpad na
niewidzialn przeszkod. Po chwili wyrzuci rce do gry i osun si w pobrocie. Przez
uamek sekundy Wagner widzia jego twarz, szeroko otwarte, martwe ju oczy. Ciemn
plam otworu wlotowego na czole, tu pod beretem. Krew nie pyna, nie zdya, zanim
twarz padajcego uderzya o ziemi. Najwitsza Panienka nie stana na wysokoci
zadania, Albo po prostu nie lubia zalatujcych bimbrem zaronitych chopw, Wagner
wpi palce w piach, zacisn powieki, Tak bez sensu, pomyla tylko.
Na podwrzu rozszczeka si erkaem. Krzyk wciekoci. Rezerwista otworzy oczy.
Podchory nie uciek, nie schowa si z gow pod pierzyn, jak podejrzewa Wagner.
Po raz kolejny le go oceni. Mazio sta wyprostowany na rodku podwrza. Adrenalina
dodaa mu si, gdy trzyma erkaem na biodrze, bez pasa, z tam luno przewieszon
przez lew rk. Obraca si powoli z palcem na spucie, z wykrzywion twarz pod
hemem i z szalestwem w oczach. Wykrzykiwa co, nie wiadomo kltwy czy modlitwy,
podczas gdy podajnik szarpa rytmicznie przewieszon przez rk tam, bro plua
poczwrnymi pomieniami z tumika odrzutu. uski i rozsypujce si ogniwa tamy jak na
zwolnionym filmie spaday wok wyglansowanych oficerek.
Mazio postanowi zosta bohaterem. Zgodnie z narodow tradycj - martwym.
W wolniejsze staccato erkaemu wdar si odgos serii z MG. Chlasna po belkach
chaupy, znaczc je osp drzazg, wgryza si w wgie, w czone na zakadk belki,
odupujc wiry i spore szczapy, ktre wzlatyway wysoko. Kolejna seria z hukiem
uderzya w cembrowin, wyszczerbia betonowy krg, miotajc kawakami gruzu
wielkoci pici.
Trzecia wizka, wystrzelona z szybkostrzelnoci teoretyczn tysica dwustu
pociskw na sekund, bya celna. Wagner zamkn oczy, zachowujc pod powiekami
widok plecw podchorego eksplodujcych fontann krwi i odamkw koci.
Poderwa si do biegu na olep. Z pustk w gowie, nie mylc o niczym.
Zdy zrobi cztery kroki, podrzucajc jednoczenie przewieszony na piersi
karabinek. Pierwsze trafienie, w rami, obrcio nim, wyranie zobaczy ciemne, przygite
sylwetki, byskajce jasnymi ognikami wystrzaw. Rami odmwio posuszestwa, lufa
opada, strza trafi w ziemi, Wci naciska spust, prbujc dwign bro. Przy drugim
uderzeniu, w biodro, te nie poczu blu. Horyzont z poziomego sta si nagle pionowy,

ziemia z rozmachem uderzya go w twarz, Mg ju tylko lee i patrze, zwrcony tyem


do nacierajcych.
Widzia wci nowe, jasne odpryski na cianie chaupy, przekrzywiony pot, pust
psi bud ze zwisajcym, przerzuconym przez daszek acuchem. Sysza trzask
przechodzcych gr pociskw, ostre odgosy, gdy wcinay si w belki, i guche,
mlaszczce, gdy trafiay w ziemi. Jeden i drugi brzk, kiedy przeszyy zwisajce ze
studziennego urawia zardzewiae wiadro.
I jeszcze jeden odgos, z drugiej strony. Wysoki wizg i szczk gsienic. Nie mg
bardziej odwrci gowy, ciao go nie suchao. Tylko palce wyrzuconej do przodu rki
drapay traw, usiujc sign odrzucony przy upadku karabinek. Widzia przecity
pociskiem parciany pas.
Strzelanina przycichaa, rozleg si jeszcze jeden, potem drugi spniony strza,
Narastajcy haas gdzie z boku. Z trzaskiem pky deski potu.
Coraz bardziej doniosy stawa si wist turbiny. Na podwrko, druzgocc gsienicami
koryto i niezidentyfikowany sprzt rolniczy, wtoczy si czog, main battle tank M6A1
Schwartzkopf.

OSTATNI BRZEG
Fatalna sprawa. Ale nikogo nie potpiajmy. To nie mocarstwa wywoay to wszystko.
To te mae pastewka, te nieodpowiedzialne.
Neyil Shute, Ostatni brzeg

Pchn cikie metalowe drzwi, z patem brudnej dykty w miejscu wybitej szyby. W
twarz uderzya fala ciepa, smrd poledniego tytoniu, kiszonej kapusty i samogonu.
Wewntrz byo ciemno, zaledwie struki wiata przedostaway si przez nieliczne
pozostae szyby. Wielkie okna, typowe dla pawilonw stylu wczesnego GS-u. Jak u
Kelusa - nowa, jasna, przeszklona knajpa na tysiclecie...
Teraz te ogromne okna, chronione przemylnie zespawanymi z karbowanych prtw
zbrojeniowych kratami, w wikszoci byy przesonite bielmem zbitych niedbale desek,
postrzpionych kartonw i kawakw porwanej papy. Ocalae szyby zaparoway od
wewntrz, wentylacja kuchni stanowia ju tylko wspomnienie minionej epoki.
Wszed na sal, stukot butw na zaboconej posadzce, nie sprztanej chyba od
przejcia frontu, gin w gwarze rozmw, brzku szka i nieskadnej pijackiej pieni.
piewano po rosyjsku, polskim akcentem kaleczc sowa.
Przystan, Mimo wczesnej pory brakowao miejsc.
W pijackim spojrzeniu kogo przy najbliszym stoliku bysna czujno. Jego
kompan, trcony w bok, omal nie spad z pogitego metalowego krzeseka, Przez chwil
wpatrywa si mtnie w twarz przybyego, usiujc skupi wzrok. Wreszcie chyba si
udao, bo w przekrwionych oczach bysno co na ksztat strachu. Trzewiejszy, ju
podrywa si z miejsca, wodzc rozbieganym spojrzeniem wszdzie, tylko nie tam, gdzie
patrzy wczeniej. Jedn rk prbowa zabra ze stou oprnion w dwch trzecich
flaszk, drug szarpa kompana za rami. Udaoby si, gdyby nie usiowa tego dokona
jednoczenie. Butelka przewrcia si, mtna struga samogonu popyna po goym blacie.
Pijak, nieodbiegajcy strojem od anonimowego i obszarpanego tumu, przelewajcego
si ulicami pogranicznego miasta, chcia wytrze blat rkawem.
Przemytnik, pomyla Wagner. Nowy, nie widziaem jeszcze tej gby.
Nie zwioda go obszarpana wojskowa rosyjska kurtka, Jacie nosia wikszo
mczyzn w tej strefie. Sta go byo na... Przyjrza si resztkom na obtuczonym talerzu.
Schabowe z kapust podawano tylko za dolary. winie, jak kady zagroony
wyginiciem gatunek, doczekay si wreszcie nalenego uznana.

Za zotwki lub - jak je nazywano - okupacyjne bony, by tylko chleb i kasza. Czasem
jarzyny. Za ruble, zgodnie z jednym z pierwszych zarzdze, byy trzy lata, Minimum trzy.
Nowe wadze jak ognia bay si wszelkich skojarze z aneksj czy okupacj, ktrej
symbolem moga sta si rosyjska waluta, Oficjalnie nadal twierdzono, e to operacja
pokojowa, Przywracanie spokoju po agresywnej wojnie, ochrona mniejszoci przed
ksenofobicznymi Polakami.
Nie miao znaczenia, e w rosyjskiej strefie ju dawno zapomniano o miejscowej
administracji. W miastach komendy wojskowe obrastay cywilami, ktrzy przestawali by
mniejszoci w strefie przygranicznej, Coraz wicej gospodarstw, nawet tu, w widach
Bugu i Narwi, przechodzio w litewskie rce. Naturalnie w ramach odszkodowali, a przy
okazji suwerenna pono Litwa coraz bardziej zapeniaa si Rosjanami.
Nie miao te znaczenia, e lzacy ochoczo zajli miejsce byych enerdowcw i
korzystali z hojnej pomocy federalnego rzdu dla landw opnionych w rozwoju
gospodarczym. Wszystko zostao zaatwione, opini midzynarodow przekonay wyniki
plebiscytu.
Operacja pokojowa. lsk powrci do Vaterlandu, wraz z du czci. Wielkopolski
i Pomorza, W Wielkopolsce nie przeprowadzono plebiscytu, bya rekompensat za Prusy
Wschodnie, W ten sposb na miar dwudziestego pierwszego wieku rozwizano problem
eksterytorialnego korytarza. A Wielkopolanie, zgodnie z wielowiekowym dowiadczeniem,
mogli spokojnie sadzi swoje Kartoffeln, robi z nich chipsy i piwo Lech.
Reszta pozostaa polska. Strefa amerykaska, od Bydgoszczy do Krakowa, z polsk
administracj i policj, Z czterogwiazdkowym amerykaskim generaem, ktry decydowa
o wszystkim, z wci penymi obozami internowanych, I strefa tymczasowego
stacjonowania rosyjskich si pokojowych.
To nie wojska okupacyjne ani aneksj. W adnym razie wic nie mona wprowadza
wasnej waluty, aby kto nie pomyla... Jakby wszystko nie byo jasne.
Tak doszo do najwikszego w dziejach matuszki Rosji cudu ekonomicznego. Rubel
kosztowa na czarnym rynku cztery dolary.
Bo rubel by podstawow walut w handlu z Rosjanami, wojskowymi i cywilami. W
nkanej cigym kryzysem Rosji ju dawno zakazano posiadania obcych walut, nie
pierwszy raz w historii. Byway ju precedensy. A od Rosjan kupowao si wszystko.
Mundury, amunicj, konserwy i kasz, granatniki ppanc i przydziay na drewno z lasu, Te
ostatnie naleay si wprawdzie wszystkim zarejestrowanym mieszkacom, odkd
bezpowrotnie wyschy inne rda energii. Szkopu w tym, e w strefie przygranicznej

wikszo ludzi przebywaa nielegalnie, A legalni, ci nieobyci, srodze si dziwili, prbujc


otrzyma upragniony kwit na drzewo bez rubelkw, Po jakim czasie nabierali zreszt
obycia albo przeprawiali si przez Bug w poszukiwaniu American Dream. Poniewa w
drug stron pokonanie rzeki byo trudniejsze, wracali rzadko i na dodatek dziwnie
maomwni.
Pijany przemytnik skoczy wreszcie pucowa zalany blat i trzsc si rk ustawi
flaszk, Popchn kamrata, ktry zdy tymczasem chwiejnie wsta, Wycofali si,
wbijajc wzrok w brudn posadzk.
- Dziki - mrukn Wagner pod nosem.
Pieczoowicie postawi w kcie ciki, podugowaty pakunek i przysiad na krzeseku,
Tym mniej pogitym.
W kcie przy oknie przez stosunkowo mao zaparowan szyb mg spoglda na
ulic, niegdy, jak pamita, ruchliw, midzynarodow drog na Augustw i Biaystok,
Gdy przed laty siadywa w tym samym miejscu, widzia niekoczcy si sznur TIR-w,
stojcych pod wiatami na skrzyowaniu, murami knajpy wstrzsay drgania
przetaczajcych si samochodw, dzwoniy szyby, wprawiane w wibracj niskim
warkotem diesli. Teraz asfalt ziejcy powyrywanymi przez gsienice dziurami by pusty,
tylko z rzadka przemyka UAZ lub ciarwka wojskowa. Czasem po jezdni zaklekotay
kopyta konia cigncego wz zaprzony w jeden dyszel lub ze stukotem podkw
przemkn patrol kawaleryjski.
Dwa mae, otoczone siateczk pkni otworki w szybie daway nadziej na odrobin
wieego powietrza. Gdy wyprostowa si, znalazy si dokadnie na wysokoci klatki
piersiowej. Mae dziurki, 5,45 albo 5,56, z kaacha lub beryla.
Ciekawe, pomyla beznamitnie, czy wtedy kto tu siedzia. Pewnie tak, inaczej po co
marnowa naboje.
Gwar powrci do pierwotnego natenia. Rozmowy, ktre przycichy, gdy wchodzi,
znowu rozgorzay, o ile pijackie mamrotania, piewy i ktnie mona nazwa rozmowami.
Zamylony, nie spostrzeg, kiedy z kbw dymu i pary, buchajcej z pozbawionej
drzwi kuchni, wyonia si kelnerka.
- Co na ciepo? - spytaa bez umiechu, lekko kiwajc gow. Za to on umiechn si
szeroko. Specjalne traktowanie, Wiedzia, i innych goci zwyka pyta krtko i grzecznie
- Czego?
- Je? - zdziwi si obudnie - Na czczo?

Mg sobie darowa, dziewczyna odesza bez sowa, Po chwili wrcia, postawia


przed nim szklank ze zocist ciecz.
Bez sowa wyj pomit piciodolarwk. Dolar napiwku, moe wreszcie si
umiechnie. Kelnerka nawet si nie poruszya, nie signa po banknot.
- Osiem - rzucia oschle, drapic si pod lew piersi, - To prawdziwy.
Ostronie pocign ze szklanki, kpico wpatrujc si w obojtn twarz dziewczyny.
Drapaa si coraz mocniej, Wszawica nie wybiera, pomyla obojtnie.
Pocign jeszcze yk i skin gow, Dorzuci drug pitk. Istotnie, nie przypomina
samogonu barwionego upinami cebuli. Wszystko zaley od tego, jak pojmujemy
znaczenie sowa prawdziwy.
Dziewczyna odesza. Podnis szklank, popatrzy pod wiato, jak bursztynowy pyn
spywa oleicie po ciankach, Cholera, pomyla, moe rzeczywicie armeski albo
gruziski. Zapomnia ju smak.
Szklanka moga stanowi interesujcy materia dla kadej pracowni daktyloskopii. Na
brzegu pozostay ledwie widoczne lady szminki. Pocigna, skubana, w drodze od baru,
domyli si. Ciekawe, czy ma tylko wszawic. A co tam, alkohol dezynfekuje...
ykn jeszcze raz, starajc si przykada usta po przeciwnej stronie tustych
karminowych ladw. Czujc, jak koniak zaczyna go wreszcie rozgrzewa, popatrywa
przez zaparowan szyb na trawnik przed ratuszem z utrcon wieyczk i na BTR-a,
ktry wrs oponami w rozmiky, bury, zimowy trawnik. Drgn mimo woli, gdy
zorientowa si, e opuszczona lufa nkmu - celuje prosto w okno.
Transporter sta w tym miejscu od zawsze. Co najmniej od trzech, nie, prawie od
czterech lat. Ju nigdzie nie pojedzie, w kadym razie o wasnych siach, cho przez cay
ten czas tkwi przy nim wartownik, okutany dzi w sigajcy kostek szynel, BTR mia
budzi respekt, wymusza posuszestwo, ale wywoywa tylko lito, jeli kto w ogle
go zauwaa, tak wrs w pejza. Poznaczony rdzawymi zaciekami, widocznymi
najbardziej na wielkiej, wymalowanej na burcie trjkolorowej fladze, i wyjtkowo
niegustownym, jaskrawym godle ktrego z pukw gwardyjskich. Pewnie na wiosn go
pomaluj, jak przed dwoma laty.
Na zgrzyt drzwi momentalnie otrzsn si z zamylenia. Cofn si z krzesem
jeszcze bardziej w kt, kryjc twarz w cieniu, nierozpraszanym mtnym wiatem
zimowego dnia, ktre sczyo si przez szyby, i migotliwym, sinym blaskiem nielicznych
wietlwek.

Jeszcze nie teraz. Na sal weszo dwch facetw w cakiem nowych waciakach.
Starszy mia siwe wsy na czerstwej, nalanej twarzy, drugi by mody, z wygldu nieco
ociay umysowo.
Wagner przekl pod nosem. Nie mieli, kurwa, kiedy. Bd kopoty.
Gwar ucich, jak ucity noem. Od kontuaru odwrcili si bywalcy, prezentujc wiatu
twarze przypominajce ywo fizjonomie klientw baru z pierwszej czci Gwiezdnych
wojen.
W nagej ciszy brzkn odkadany widelec. Drugie szczknicie, ktre rozlego si po
chwili, nieprzyjemnie przypominao odgos otwieranego noa sprynowego.
Z kuchni dobiegay przeklestwa nietumione przez gwar.
- Skd ja temu skurwysynowi wieego masa wezm? - irytowa si kucharz, I
susznie, maso, zwaszcza wiee, byo czym zgoa mitycznym.
Przybysze bezmylnie rozgldali si wok. Po chwili starszy pocign modszego do
stolika, przy ktrym stay dwa wolne krzesa. Wagner a zgrzytn zbami. Nowi albo
pozbawieni jednej istotnej cechy - instynktu samozachowawczego.
Towarzystwo przy stole, skadajce si z dwch zaronitych typw, ktrzy niczym
nie przypominali czonkw Tymczasowej Rady Miejskiej, oraz pijanego w dym lejtnanta
gwardii, zaczo powoli wstawa. Nie tylko oni. Litewscy osadnicy, na mocy niepisanego,
bezwzgldnie egzekwowanego prawa, nie mieli tu wstpu.
Litwini zawahali si, przystanli. Starszy zaczyna co pojmowa, bo chopskim
gestem zgarn z gowy czapk, przywoujc na twarz nieszczery umiech.
- Pozwolitie? - spyta przymilnie we wsplnym jzyku nowego imperium.
Szacowny radny miejski wyszczerzy nieliczne zby, celnie spluwajc osadnikowi na
buty.
- Spierdalaj, bowino - wybekota z naciskiem.
- Ale ju! - popar go wyraniej kolega. Lejtnant opad na st, nie mogc utrzyma
pozycji pionowej. Zoy policzek na niedojedzonym kotlecie.
Osadnik poczerwienia, zacz wrzeszcze, nie baczc, e modszy pociga go
rozpaczliwie za rkaw.
- My obywatiele jestemy - zacign piewnie i z oburzeniem, nagle przypomniawszy
sobie polski, - My w prawie...
Urwa, syszc gromki miech i przeklestwa.
- Job waszu mat! - znw wrci do rosyjskiego.
Spojrza na lejtnanta, podskoczy ku niemu i szarpn go za rami.

- Towariszcz lejtnant! - krzykn - Pomogitie, radi Boga! Lejtnant si ockn.


- Chuj tiebie towariszcz! - Potoczy wkoo przekrwionym, nieprzytomnym wzrokiem,
Zacz grzeba w zanadrzu, pod rozpit kurtk, odsaniajc pasiasty podkoszulek.
Litwin, zamiast odwrci si i ucieka, na co mia jeszcze pewne, cho niewielkie
szans, skamienia, Modszy rwnie przesta zachowywa si rozsdnie, wcieko
cigna mu twarz. Pochyli si, sigajc do cholewy, W doni radnego zmaterializowa
si nagle n sprynowy.
- No, bowino, no. - Radny nie sprawia wraenia pijanego. Teraz wyglda na kogo,
kim w istocie by - lumpa i bandyt, wyniesionego przez wydarzenia do wadzy.
Lejtnant dogrzeba si wreszcie. Szczkn repetowany makarow, lejtnant woln rk
uczepi si ramienia radnego.
- Ostawtie, pan! - rykn, - Ja, ja ubiju, bd!
Hukn strza, z sufitu posypay si mieci. Osadnik pad na kolana, osaniajc gow
rkoma, Makarow nie jest zbyt celny, ale lejtnant dysponowa jeszcze picioma nabojami.
Wagner chwyci lec wci przed nim na blacie przewrcon butelk. Bysna w
wietle jarzeniwek, rozprysna si przy spotkaniu ze spoconym czoem dzielnego
rosyjskiego oficera. Kolejny strza trafi nieszkodliwie w podog, a lejtnant ponownie
zoy gow na niedojedzonym kotlecie, plamic krwi przypalon panierk.
- Co jest, kur... - Radny ze sprynowcem odwrci si gwatownie, gotw do ataku,
Gdy dostrzeg, kto wstaje w kcie, rozluni si i wprawnym ruchem zamkn n.
- Kurwa, - mrukn z alem, spogldajc na skulonego osadnika, ktry w
bezsensownym odruchu wci osania gow, Drugi Litwin cofn si o krok.
- Raganis... - szepn pobladymi wargami. Wypuszczony z doni paskudny kozik
stukn o posadzk, Chopak wyglda na ociaego umysowo, ale nie by cakiem gupi,
Przynajmniej co wiedzia.
- Nie byo sprawy - obwieci gromko radny, nie patrzc nikomu w oczy, - No co jest,
kurwa?! Mwi, nie byo!
Wagner z aprobat skin gow, Gocie powracali do swoich schabowych, bigosu, a
przede wszystkim samogonu i pynu o barwie koskiego moczu, niesusznie zwanego
piwem.
Spojrza na osadnikw, na podnoszcego si z podogi chopaka i nieporadnie
gramolcego si starego, Widzia trzsce si rce, grymas na twarzy modego. Pewnie syn,
pomyla, Poczu ukucie, znajome, lecz sabnce w miar upywu lat. Wstrzsn si jak
od nagego chodu.

Stary sta, podtrzymywany przez chopaka. Ocierajc krew z przygryzionej wargi,


spoglda spode ba.
- Spierdalajcie, bowinkowie - rzek Wagner agodnie, - Nic tu po was, sami widzicie
- doda po chwili.
Litwin z siwym wsem zamamrota co pod nosem. Wycofywali si tyem, nieufnie
spogldajc na sal, jednak pozostali gocie wydawali si pochonici piciem. W kcie
kilka ochrypych gosw podjo refren rosyjskiej piosenki.
Gdy znikali w drzwiach, modszy spojrza Wagnerowi w twarz i bezgonie poruszy
wargami. Wagner bezbdnie odczyta wypowiedziane po polsku dzikuj.
Wrci do stolika, na dnie szklanki pozostao jeszcze troch koniaku. Przypatrywa si,
jak kelnerka dyryguje dwoma barczystymi drabami, ktrych zwano tu szatniarzami. Robili
porzdki, polegajce na wywleczeniu za nogi nieprzytomnego lejtnanta. Wagner spostrzeg,
jak jeden z nich niepostrzeenie odpina oficerowi zegarek. Umiechn si, Lejtnant by
sam sobie winien. Naruszy prawo.
A praw pogranicze znao niewiele, By wojennyj zakon, rozplakatowany na
wypezych od soca i deszczu obwieszczeniach, ktrych nikt nie czyta. Prawo strefy
dziaa wojennych zawierao zaledwie kilka paragrafw, z ktrych jeszcze mniej
przestrzegano. Trudno si dziwi, skoro pierwsza zacza go ama rosyjska administracja.
A przepisy, ktrych nie zdoano zama, byy skwapliwie obchodzone. Istniay rwnie
prawa niepisane, milczca umowa najedcw i najechanych, z ktrych wikszo
wyznawaa zasad, e jako trzeba y, Wrd nich to, ktre wanie zama nieszczsny
lejtnant. Knajpy z wyszynkiem stanowiy miejsca rozejmu, na wzr kociow w
redniowieczu.
Etyka od tego czasu nieco upada i w knajpie nikt nie by nietykalny, Jednak wnosi
do niej mona byo jedynie bro bia, inn pozostawiao si w szatni. Nie zdarzyo si
pono, by komu co zgino, cho nierzadko na hakach wisiay zgodnie obok siebie
kaachy znienawidzonej przez wszystkich ochotniczej milicji, i M-16 narodowej
partyzantki, tpicej kacapw, kaakutasw, ydw, masonw i wszelkiej maci
komuchw.
Miao to gboki sens, co potwierdzaa dawna historyjka, podobno nawet prawdziwa.
Pewnego razu w omy pewnemu wocianinowi z Si Zbrojnych Samoobrony nie
podobaa si jako podawanego piwa. Owiadczy, e to ostatnie piwo, ktre wypi w tym
lokalu, co popar odpaleniem w barmana z rgppanc.

Dla wszystkich goci, personelu i sprawcy byo to w istocie ostatnie piwo. A lokal ju
nigdy nie wrci do dawnej wietnoci..
Od tej pory zezwalano tylko na bro bia. Noe, pay, acuchy rowerowe. Pozwalaa
spersonalizowa stosunki midzyludzkie, bez szkody dla osb postronnych.
W tanim cyfrowym casio przeskoczyy szare cyferki. Wagner zakl. Kdzior mia
jeszcze czas, zreszt zazwyczaj by punktualny. Irytowaa go raczej szaro cyferek.
Baterie si kocz, psiakrew, pomyla. A nowe mona dosta tylko po tamtej stronie. I to
najbliej w Woominie.
Omit wzrokiem ssiadw Nic specjalnie si nie zmienio, wymieszani przy stolikach
okupanci, przemytnicy, partyzanci narodowi, ekologiczni i lewicowi pili zgodnie i
zawzicie, jakby koniec wiata mia nastpi ju jutro, i w pierwszej kolejnoci pooy
kres wyszynkowi. Nic nie usprawiedliwiao takiego popiechu, Kres cywilizacji, ktry by
ju przesdzony, nie mia nastpi jutro ani pojutrze. Nawet nie w tym tygodniu, miesicu
czy roku. Cho kolejny rok mg by ostatnim.
Okupanci, przemytnicy i partyzanci pili zgodnie, nie przejawiali nadmiernej agresji,
poza werbaln, Bekotliwe wyzwiska przeplatay si z toastami, zaguszane niekiedy
nieskadnie piewanymi zwrotkami co sproniejszych piosenek. Nie ma zagroenia, oceni
machinalnie Wagner.
W Ostrowii by praktycznie nietykalny, jak wszdzie po tej stronie granicy, Skrzywi
si ironicznie, Linii rozgraniczenia, a nie granicy. Wbrew pozorom rnica bya istotna,
nie sprowadzaa si wycznie do nazwy.
Jeszcze, jedno spojrzenie. To nie strefa amerykaska, nie nadbuaskie ozy lub
wypalone ruiny Wyszkowa czy Tuszcza. Ale nawet tu trzeba uwaa na zwykych
bandziorw, znconych cennym ekwipunkiem, na pijakw, ktrym zamroczony umys nie
pozwala zorientowa si, kogo zaczepiaj.
Naleao strzec si rumuskich dzieci, ktrych zajcie tylko z przyzwyczajenia
okrelano mianem ebractwa. Okazao si, e nawet dzi jest to dla nich atrakcyjniejszy
teren ni ojczyzna. Wobec braku samochodw, w ktrych mona my szyby, i obojtnoci
na los kalek, smarkacze wypracowali znacznie skuteczniejsze metody zarobkowania.
Atakowali hordami, cho najmodsi z nich ledwie potrafili chodzi. Wybierali samotnych,
niekoniecznie nawet pijanych, bardziej zajadli i bezwzgldni ni sfora dzikich psw.
Wypadali z ruin i z zaroli, pozostawiajc na og nagie zwoki, a czasem nawet kilku
pobratymcw, ktrych nie zabierali, by choby pogrzeba.

Nikt nie mg sobie da rady z dziecicymi bandami. Obawy nie skutkoway, zreszt
Rosjanie nie mieli co robi ze schwytanymi. Deportowa? Nie byo dokd. Resocjalizowa?
Wolne arty, do resocjalizacji mieli dosy wasnych obywateli, a obecnie wszelkie
inwestycje na Syberii okazay si chybione i pozbawione perspektyw rozwoju.
A na poparcie natarczywych i ustawicznych prb miejscowej ludnoci Rosjanie nie
potrafili si zdecydowa. Nawet dzisiaj trudno byo wyda rozkaz strzelania do dzieci jak
do bezpaskich psw.
Wagner wstrzsn si, Wiedzia, jak rozwizywano ten problem w strefie
amerykaskiej. Nie orientowa si tylko, kto go rozwizuje, wojsko czy moe polska
policja. Nawet nie chcia si domyla.
Do tego. Sigajc po szklank, rozejrza si wok. I zamar bez ruchu.
Parka zwisajca z oparcia krzesa. Typowa amerykaska parka, jak wci jeszcze
nosili onierze zza oceanu stacjonujcy w Polsce, trzeci sort armii, dla ktrej nie starczyo
nowych mundurw z nomeksu, Naszywka na piersi, kawaek zielonej tasiemki z czarnym
napisem. Reszta liter schowana w fadach, widoczny tylko inicja nazwiska, Due, czarne
V.
Odstawi szklank, wsta, zdajc sobie doskonale spraw, e to bez sensu. Osobicie
zamkn ten rozdzia. To niemoliwe. Mimo to wsta.
Nie zwrci uwagi, e gwar przycich i ledz go spojrzenia, nagle czujne i trzewe.
Podszed, sign do obszytego sztucznym futrem kaptura i zacisn palce. Sta tak chwil,
nie zwracajc uwagi, i siedzcy na krzele czowiek spra si, schyla i siga do cholewy.
Szarpn park. Przez moment wpatrywa si w naszyt na piersi tam z nadrukiem
Velasquez.
Waciciel parki zdy poderwa si z krzesa, Nie by zbyt pijany. Zdoa wyj n:
may, pozbawiony rkojeci boot knife, matowo poyskujcy czarn, parkeryzowan stal,
jeli nie liczy wskiej, srebrzystej powierzchni ostrza, W skonych, gincych w szerokiej,
paskiej twarzy oczach czaio si zaskoczenie i zdziwienie, niepozbawione drapienej
czujnoci - Na pewno nie by Velasquezem. W niczym nie przypomina Latynosa,
Prawdopodobnie naszywka bya epitafium, jedynym ladem, jaki pozostawi na ziemi
chopak z amerykaskich slumsw, ktrego los rzuci na lini rozgraniczenia.
Kradzione z transportw i magazynw parki nie miay nazwisk wacicieli. A
amerykascy chopcy nie handlowali wyposaeniem. Sami mieli go zbyt mao,
stacjonujce w Europie oddziay znajdoway si na kocu list zaopatrzenia. Velasquez
utrat parki przypaci yciem.

Kto chwyci za rk trzymajc boot knifea. Kompan obecnego waciciela parki


prbowa zapobiec ewentualnej bjce, W skonych oczach Wagner dojrza ulg.
Nie zna tego czowieka, Kazach, Kamuk, nie wyglda na dezertera, pewnie jeden z
mafiosw, ktrzy rozmnoyli si na kracach dawnego imperium, rozzuchwaleni przez
lata rosyjskiej saboci.
Ciekawe, czy dugo tu zabawi, pomyla Wagner, odwieszajc park na oparcie. By
moe jeszcze si spotkamy.
Odwrci si, ignorujc ostrze nadal trzymane przez skonookiego. Gwar ponownie
si nasili, kto ochrypym gosem zaintonowa niemierteln pie o powinnociach i
dokonaniach radzieckiego dyplomaty, Wagner usiad, jednym haustem wychyli p
szklaneczki pynu udajcego koniak. Przymkn oczy. I znw zobaczy zielon tasiemk, Z
du, czarn liter V na pocztku. Ale pozostae znaki nie ukaday si w nazwisko
Velasquez.
Yossler. Krew spywajca z rozbitego uku brwiowego zalewa jedno oko, ale drugie
widzi wci ostro i wyranie. Widzi i rejestruje, bez udziau umysu, jak kamera, obrazy
zapadaj w pami, mona je w kadej chwili wywoa. Czasem wywouj si same.
Mod twarz wykrzywia szyderstwo, szalestwo ponie w jasnoniebieskich oczach.
Na tle nieba wysokim ukiem leci przedmiot. Czarny, cho naprawd zielony,
cylindryczny, z biaymi napisem, ktrego nie wida, ale Wagner wie, e tam jest. Brzk
szyby, miech. Biay bysk i krzyk. Nic poza tym.
Willy Pete. Granat fosforowy. Ogie, ktrego nie da si ugasi, przepalajcy ubranie i
ciao a do koci. Mona tylko krzycze. Dugo, bardzo dugo.
Nie myli. Rejestruje obrazy, zdajc sobie spraw, e gdy umilknie krzyk, a belki
chaupy ogarn pomienie, kiedy biay obok poncego fosforu zastpi czarny, ciki dym,
cuchncy smo z dachu i spalonym misem, nadejdzie jego kolej. Wtedy mody,
czarnoskry chopak o dziecinnej, wykrzywionej napiciem twarzy, nacinie spust M-16,
trzymanego w dygoccych doniach.
Lufa karabinka zatacza krgi, to zagldajc wprost w oczy, to celujc gdzie w pier.
Czarny chopak te syszy krzyk. Moe sam zacznie wrzeszcze. Moe rzuci si na
swojego dowdc, lecz niewykluczone, e cinie bro i popdzi przed siebie. Albo
nacinie spust, stanie po waciwej stronie, zaguszajc sumienie.
Rozcignite ciaa le w miejscu, gdzie cia je seria, Krew plami panterki
chopakw ze Strzelca i granatowy niegdy waciak zaronitego gospodarza, Oczy

onierzy w aramidowych hemach s rozszerzone, stae twarze janiej od rozbysku


fosforowego aru w oknie poczerniaej chaupy.
Wida najdrobniejsze szczegy. Beowy pancerz schwartzkopfa, Niebieskawo
poyskujce optyczne szko wzmacniacza obrazu z malutk wycieraczk. Numer seryjny
na botniku, Wgnieciony pojemnik narzdziowy. Byszczce ogniwa gsienic.
Czas stan wypeniony krzykiem.
Dostrzega sylwetk we wazie. Zarys nad pask wie, Prawie czarny,
nieprzenikniony na tle jasnego nieba, rejestrowany zreszt jednym okiem. Ale blask
poncego fosforu ujawnia szczegy.
Zielona, baseballowa idiotyczna czapka. Parka zamiast czogowego kombinezonu. To
nie czogista, raczej dowdca posterunku w Turce, ktry postanowi zdoby laury, walczc
z partyzantami. Do w czarnej rkawicy trzyma krawd wazu, ochlapan niedbale
beow, pustynn farb.
Nie zdyli przemalowa, z ostatnich uzupenie. I zdziwienie. Kiedy mam czas na
mylenie? Czas stan. Krzyk.
Lustrzane gogle na twarzy wychylonego z wazu kierowcy litociwie osaniaj oczy.
Odbijaj biay ar. Co byszczy poniej, spywa po twarzy, obic w kurzu janiejsze
bruzdy. zy, A moe pot. Z przygryzionej wargi pynie struka krwi.
Krzyk. I miech. Wyszczerzone starannie utrzymane zby. Zielona tama z
nazwiskiem Yossler.
Krzyk wreszcie cichnie, przygasa upiornie biay blask, pomienie ciemniej, nabieraj
pomaraczowej barwy. Przegryzaj poszycie dachu, z okapu spadaj krople poncego
lepiku. W niebo bucha kolumna czarnego, tustego dymu.
Trzask poncych belek, huk rozpalajcego si poaru, wizg turbiny schwartzkopfa na
jaowym biegu, I miech.
Lufa M-16 nieruchomieje, Jeszcze chwila. Ostatnie spojrzenie. Sylwetka nad wazem
czogu, nierozjaniana blaskiem poncego fosforu. Ledwie widoczna wstka z
nazwiskiem. Yossler.
Czas jeszcze nie przyspiesza, Cie na twarzy przesania jedyne oko. Wida wyranie
opaty wirnika schodzcego do ldowania blackhawka, wirujc w powietrzu sadz i
wessane przez ogie mieci;
W oczach czarnego chopaka nie ma przeraenia. Jest decyzja, Bieleje zaciskajcy si
na spucie palec.

Pora zamkn oko. miech, Jk turbiny, Trzask poncych belek i powolny oskot
opat wirnika.
Uderzenie. Czerwony rozbysk pod czaszk i ostatnia myl, Nazwisko, ktre chce
zabra ze sob do pieka.
Yossler.
Odetchn gboko, wcigajc w puca zaduch kapusty, tytoniowy dym i smrd
zatoczonej knajpy. Resztki tlenu wystarczyy, by zniky natarczywe wizje.
Pocign kolejny yk, Na szczcie od dawna zaprzestano bezsensownego zwyczaju
sprzedawania alkoholu w dawkach pidziesiciogramowych. Ale nie pomogo.
Zastanawia si, jak dugo jeszcze bdzie tak reagowa, budzi si z bijcym sercem,
wpatrujc si szeroko rozwartymi oczami W ciemno, nie mogc uciec od
rozbrzmiewajcego pod czaszk krzyku palcych si ywcem kobiet. Jak teraz, gdy na
widok parki spoglda najpierw na wstk z nazwiskiem.
Dlaczego w snach nigdy nie widzi tego, co dziao si pniej. Kiedy po raz drugi
zobaczy zielon naszywk. Litery ukadajce si w nazwisko Yosser, przekrelone
czarnymi nitkami z podziak.
Na t chwil czeka ponad rok. Przeszo sze miesicy pochony przygotowania,
podj je zaraz po tym, kiedy odcito go od stryczka.
Umiechn si mimo woli; No, moe niezupenie odcito, ale na jedno wychodzi.
Boto, zacinajcy mokry nieg, Oliwkowe namioty z czerwonym krzyem,
rozjedone koami ciarwek koleiny, Mona mie wraenie, e za chwil uniesie
pacht namiotu Sokole Oko, e na rodku placu apelowego w damskiej, gustownej
sukience pojawi si szeregowiec Klinger.
Obraz psu przysadzisty blackhawk, ciemny, prawie czarny w wietle jesiennego
poranka, stojcy na skraju ldowiska z ciko zwisajcymi tu nad ziemi opatami
wirnika. Narole i guzy czujnikw oraz wystajca sonda paliwowa nadaway mu wygld
przyczajonego smoka. Nie pasoway do tego talerze anten satelitarnych na dachu
malowanego w maskujce plamy kontenera. Nie pasowa hummer ze sterczcym nad
skrzyni adunkow pcalowym kaemem.
To nie Korea, Tu nie nadlec lekkie waki z pleksiglasow bak kabiny, pierwsze
migowce Bella z dwuopatowym wirnikiem, ze miesznym prtem yroskopowego
stabilizatora ponad gowic, ktre - jak wymarzy sobie Igor Sikorsky - ratoway ycie
rannym.

149 MASH. Gdzie w poowie drogi midzy Wyszkowem a Ostrowi. Kilkadziesit


lat pniej.
Niewygodnie gramoli si na hummera ze skutymi na plecach rkoma. Potrzebowa
pomocy i j otrzyma. Szarpnicie za konierz amerykaskiej lotniczej kurtki pozbawionej
dystynkcji, pchnicie mocne, cho agodne, bez zoci. Na latynoskiej twarzy onierza nie
maloway si adne uczucia. Inaczej byo z andarmami. Mody irlandzki byczek a kipia
chci zastrzelenia kogokolwiek podczas prby ucieczki, bez sensu i potrzeby
wymachiwa swoim ingramem. Mimo zimna mia na sobie tylko kamizelk
przeciwpdamkow naoon na oliwkowy podkoszulek z krtkimi rkawami. W
ogrzewanej kabinie hummera to nie przeszkadzao, ale teraz, przy zacinajcym mokrym
niegu, nagie ramiona pokrya gsia skrka, niezbyt pasujca do obrazu nieustraszonego
Rambo, za ktrego niewtpliwie andarm chcia uchodzi. Budzi tym niezbyt skrywane
politowanie onierzy z plutonu ochrony szpitala.
Wprawdzie dwaj andarmi prowadzcy skutego Wagnera mieli kamienne i
nieprzeniknione twarze, ale inni, stojcy dalej, pozwalali sobie na splunicia i ciche
komentarze. Dzielny irlandzki wojak nie zna hiszpaskiego, ale z tonu mg si domyli,
e nie s to wyrazy podziwu.
Ale nie reagowa. By tylko sierantem, a najgoniejsze uwagi wygasza meks, na
ktrego pagonach widniay dystynkcje kapitana.
Mimo i andarm nie cierpia meksw, czarnuchw, bambusw, portorykacw i
innej swooczy, ktra zalewaa jego ukochany Midwest, nie zdecydowa si na protesty.
Odbi to sobie na winiu, walc go kolb ingrama w plecy.
Ciemnolicy kapitan splun pod nogi i mrukn co, co zabrzmiao wyjtkowo
obraliwie. Po czym zrobi rzecz niespodziewan. Nie baczc na oniemiaego andarma,
podszed do hummera, wyprostowa si i starannie zasalutowa, patrzc winiowi prosto
w oczy.
andarm poczerwienia, co przyszo mu atwo, gdy wygld mia wieo
wyszorowanego, rowego wieprzka. Warkn co do kierowcy. Hummer gwatownie
ruszy, wzbijajc spod k fontanny bota. Gdy mija onierzy, ci take wypryli si na
baczno, Wagner nie mg odsalutowa. Skin tylko gow, majc wci w pamici
spojrzenie ciemnych, nieprzeniknionych oczu kapitana.
Za pierwszym wozem ruszyy dwa nastpne, z kaemami na skrzyniach. Jeden
wysforowa si do przodu, drugi zaj pozycj z tyu.

Wizie widzia przed sob zaczerwieniony tusty kark sieranta, czu luf wpijajc
si w ebra. Siedzcy obok andarm prawdopodobnie te pochodzi z Irlandii. W
andarmerii zwykle tak bywao, jak zdy si zorientowa podczas dotychczasowych
przej z amerykaskim wojskowym wymiarem sprawiedliwoci. Same biaasy, co w
dzisiejszej US Army stanowio ewenement.
Na kadym wyboju lufa podskakiwaa, dgajc bolenie w bok. Bro zostaa
odbezpieczona, a smarkaty andarm trzyma rk na spucie. Ciekawe, po ktrym wyboju
zacinie palce.
Wagnera nie przygnbia nawet perspektywa, e w najbliszym lasku sierant
zatrzyma konwj, wykopie go z pojazdu, a potem strzeli mu w plecy. Na jedno wychodzi,
par dni wczeniej czy pniej.
Nie myli si. Sierant cakiem serio rozwaa taki plan, zastanawia si wanie, na ilu
ludzi moe liczy, e nie sypn. Wydawao si, e na wszystkich, same swojaki, irlandzcy
katolicy, dni chway i przykopania heretyckim Polaczkom. A zy los, zwykle ciko
dotykajcy andarmw w kadej armii, nie da im dotd okazji. Ryzyko w zasadzie nie
istniao, raczej czeka ich awans i uznanie. Konwojowali przecie nie byle kogo, bd co
bd to zbrodniarz wojenny, ktry zadawa zdradzieckie ciosy, chronic si za plecami
ludnoci cywilnej. Sierant podj ju decyzj, czeka tylko na odpowiednie miejsce.
Jeszcze za blisko.
Mimo wszystko Wagner nie mg powstrzyma si od spogldania na zbielay,
zacinity na spucie palec i w puste oczy najbliszego onierza, bezmylne i czujne. Od
pocztku nie mia szans. Amerykaska armia nie morduje ludnoci cywilnej, Wszystkiemu
winni s ci, ktrzy zamali zawieszenie broni, Winni zwaszcza nielicznym, poaowania
godnym wypadkom, kiedy to na skutek dziaa przywracajcych porzdek zginli cywile.
Czarnoskry chopak o wykrzywionej napiciem twarzy nie nacisn spustu. Uprzedzi
go zachowujcy resztki czowieczestwa sierant, uderzajc lecego kolb w gow. Ale
te nic nie zmieni. Wszystko zostao ju przesdzone.
Wszystko zostao przesdzone. Goniejsze przeklestwo, wybijajce si ponad
jednostajny gwar wypeniajcy knajp, wyrwao Wagnera z zamylenia. Potoczy
wzrokiem po otoczeniu. Nic si nie zmienio. Powrciy wielokrotnie przeywane obrazy.
Tylko sierantowi adrenalina nie wypalia mzgu. Zdawa sobie spraw, w czym
uczestniczy, widzia zginajcy si na spucie palec. Zrobi jedyn rzecz, ktr mg zrobi.

Wagner umiechn si mimo woli. Spotkali si kiedy, duo pniej, gdy sierant
podzikowa ju za sub, przeszed do rosyjskiej strefy i zaj si tym, co lubi
najbardziej - handlem prochami.
Bodaj dwa tygodnie pniej sierant ju nie y, zgina jako jedyny z grupy
przemytnikw, ktra nadziaa si na patrol cyborgw, kiedy byo ich jeszcze na granicy od
nagej cholery. Biedak, nie pomogo mu, i stara wtapia si w otoczenie, e przy swych
zdolnociach ju po paru miesicach mwi po polsku i rosyjsku prawie bez akcentu, a i po
litewsku potrafi si dogada. Ubiera si jak miejscowy, w rosyjskie, plamiste sorty
Specnazu, nawet kaacha uywa. Wszystko na nic. Moe dlatego, e by czarny.
Karceni. Tak chyba brzmiao jego imi. Oni wszyscy mieli ostatnio pierdolca na
punkcie islamu. Chopak z czarnego getta, ktry przy trzeciej wpadce mia do wyboru obligatoryjne doywocie albo zaszczytna suba. Te doywotnia, Tyle e w dzisiejszych
czasach trwaa zazwyczaj krcej.
Na obesranym przez kaczki podwrzu, w przeraliwym blasku poncego fosforu, w
chwili wypenionej krzykiem, jedynie sierant Kareem do koca nie straci wiadomoci,
Widzia ju w yciu wiele okruciestwa; jak kady czarnuch, ktry doy penoletnoci,
musia zabija, eby przey, Cho czarne getto naleao do miejsc twardych i okrutnych,
nikt tam nie wrzuca do mieszka granatw fosforowych. Nie mia si, syszc krzyk
palonych ywcem ludzi.
Kareem zbyt czsto zabija, ale nie tak.
Uderzy instynktownie, widzc zginajcy si na spucie palec. Nie zamierza
kogokolwiek ratowa, Wiedzia tylko, e ten smarkacz, czarny brat, za chwil przyczy
si do szau zabijania, rozptanego przez pomylonego biaawa.
Wagner machinalnie potar potylic, wyczu gruby szew blizny, Kareem uderzy
mocno, a kompozytowa kolba M-16 okazaa si twarda.
To nie bya wiadoma decyzja, ale Kareem postanowi wtedy, e skurwysyny pokroju
kapitana Yosslera nie powinny chodzi po wiecie. By zbyt napany, kiedy kilka tygodni
pniej wrzuci granat do latryny. Nie udao si, Yossler siedzia na innej dziurze, a gwno
stumio wybuch, wychwytujc odamki. Kareem nie mg prbowa po raz drugi, zbyt
wielu osobom zdy si pochwali swym zamiarem. Zanim Yossler si domy, prysn do
lasu.
Blizna wci swdziaa, jak zawsze, gdy wspomina Kareema i jego cik rk.
Ockn si dopiero po wielu dniach. Kiedy zacz kojarzy, zobaczy siedzcego przy
polowym ku uzbrojonego onierza i wartownikw za uchylon pacht namiotu.

Wszystko si zgadzao. Nie by jecem, tylko zbrodniarzem wojennym.


Szybko dochodzi do zdrowia, mia niez opiek, ale organizm nie chcia pogodzi si
z nieuniknionym, zrozumie, e leczony jest, tylko po to, by zdrowy zbrodniarz mg
otpyma ostatni zastrzyk, Rozstrzelanie mu nie przysugiwao, jak oznajmi prokurator z
twarz wybladego onanisty, majcy przy przesuchaniach nieprzyjemny i niewtpliwe
rozpraszajcy zwyczaj trzymania rki w kieszeni i zabawiania si wasnymi jajami.
Wagner nie prbowa si broni, wszystko od pocztku zakrawao na fars, Gdy
przeczyta akta, a w nich zeznania gwnego wiadka, zrozumia, e i tak nie ma szans.
Obciajce zeznania zoy bowiem kapitan Yossler, teraz ju major, awansowany za
zasugi w zwalczaniu dywersji na tyach, ktry obecnie zajmowa si koordynowaniem
pomocy humanitarnej dla godujcej ludnoci. Nie pomg obroca, przeraony latynoski
poruczniczyna. By najniszy stopniem, stawiali go na baczno nawet adiutanci
prokuratora, obaj w stopniu kapitana, Jedyn nadziej Wagner mg wiza z niemieckim
majorem, biorcym pocztkowo udzia w ledztwie. Niemiec czyta akta, krcc z
niedowierzaniem gow i powtarzajc swoje ulubione unmglich i Q.tiatsch, czasami
wtrcajc Scheisse. Domaga si czsto dostpu do sieci cznoci, przekazywa co swym
przeoonym ku niekamanej wciekoci Amerykanw. C z tego, w tym czasie
podpisano ukad o strefach wpyww i major pojecha nach Pommern, by zaprowadza
prawo i porzdek w nowym landzie. A wraz z nim znikna ostatnia nadzieja.
I tak, leczony usilnie przez lekarza, rzucajcego czasem niewyrane przeklestwa w
farsi pod adresem przeoonych i Wuja Sama, Wagnet doczeka chwili wyjazdu ze skutymi
rkoma w kierunku mostu na Bugu, do Woomina, gdzie miecio si ju regularne
amerykaskie wizienie, sd wojskowy, a co najwaniejsze, szczytowe osignicie
zachodniego humanitaryzmu. Maszyneria do wykonywania mierteU nych zastrzykw..:
A moe znacznie bliej, do najbliszego lasu.
Kark andarma zblad, Irlandczyk uwanie si rozglda. Prowadzcy hummera
zwolni, onierz za kaemem wodzi luf po lesie. Wci za duy tok, minli ju kilka
UAZw, Rosjanie przejmowali wanie stref za Bugiem, ktry mia zosta rzek
graniczn, Albo, jeli kto woli, lini rozgraniczenia.
Ponownie spojrza na szare cyferki, Jak ten czas si wlecze, pomyla z niechci.
Zwaszcza gdy najd go wspomnienia...
Przed Bugiem nie mieli okazji. Minli Porb i wjechali w lasy cignce si a do
Broku. Znakomite miejsce, Niestety, andarm musia jeszcze poczeka, po rozrytym
gsienicami asfalcie cigna kolumna BTR-w z trjkolorowymi flagami na burtach. To

oznakowanie byo wane, najwiksze straty wrd Rosjan spowodowao lotnictwo


sprzymierzonych. Tak si bowiem pechowo skadao, e polski sprzt by identyczny, z
wyjtkiem merkay, ktre stanowiy owoc krtkiego flirtu wojskowego z Izraelem, tu
przed wybuchem wojny.
Ale flagi wiele nie pomogy. Przydatne okazyway si tylko wtedy, gdy piloci mieli
czas na wzrokow identyfikacj celu, dla inteligentnej amunicji sygnatury magnetyczne i
w podczerwieni takiego transportera byy identyczne, niezalenie od tego, co wymalowano
na bokach. Std, ku niekamanej irytacji sprzymierzonych, dowdztwo rosyjskie wymogo
ograniczenie atakw lotniczych, co znacznie zwikszyo straty w kocowej fazie operacji.
Wagner machinalnie przyglda si mijanym kolumnom. Na dziurawym asfalcie
hummer nie trzs ju tak bardzo jak na drodze gruntowej, szturchnicia luf byy rzadsze i
mniej bolesne, Rosjanie, ktrzy obsiedli pancerze stojcych na poboczu transporterw,
spogldali na przejedajce hummery nieruchomym wzrokiem. Kilku poprowadzio
pojazdy lufami karabinkw. Koczyo si przymierze, dzielono ochapy. Nie byli ju
sprzymierzecami, cho jeszcze nie stali si wrogami, teraz uwanie przypatruj si sobie
z obu stron granicy. Ju tylko z nazwy bdcej lini rozgraniczenia.
Dojedali do Broku, dotarli do ostatniej prostej przed miasteczkiem, lekko opadajcej
w d. Skrcili w stron rzeki, minli spalony pawilon handlowy, zjedajc obok nasypu
prowadzcego na most.
Dugie przso, przerwane w poowie, spoczywao w nurcie od pierwszych godzin
wojny, gdy trafia je naprowadzana laserem bomba Payeway. Jak wikszo mostw w
Polsce, Za potrzaskan konstrukcj woda tworzya wiry, wypukujc gbokie doki ku
uciesze licznych sandaczy.
Obok saperzy wybudowali prowizoryczn przepraw. Wykorzystali jeden z mostw
polskiej rezerwy strategicznej, skadowany zreszt tu obok, zaraz za spalonym pawilonem
handlowym, Wagner pamita szare, pokryte uszczc si farb elementy, z
zamierzchych czasw, gdy przychodzi nad Bug na ryby. Wtedy nie spodziewa si, e te
gry elastwa kiedykolwiek si przydadz.
Szerokie opony hummerw zachrzciy po prowizorycznej drewnianej nawierzchni.
Po tej stronie panowa swojski, rosyjski baagan, ale na amerykaskim brzegu ustawiono
regularny posterunek graniczny. Pomalowany w maskujce barwy kontener mieszkalny,
byszczcy wie biel i czerwieni szlaban, obok, w wiklinach, okopany bradley.
Stanowisko kaemu, oboone workami z piaskiem.

Z prowadzcego hummera wychyli si andarm, machn wartownikowi przed nosem


przepustk. onierz ani drgn, ponuro popatrujc spod okapu hemu.
Konwj przyspieszy. Irlandzki sierant poczu si pewniej, odwrci si nawet,
mierzc winia wzrokiem, z ktrego bez trudu dawao si wyczyta mciwy triumf,
Wagner nie opuci wzroku, jedynie zakl, andarm zmruy oczy.
Jechali szybciej. Po tej stronie Bugu droga bya pusta, Amerykanie nie podcigali
wojsk tak blisko granicy. Mieli znacznie wikszy teren do kontrolowania, a gwne siy
przerzucali wanie na Bliski Wschd, Wedug oficjalnych informacji mogli te liczy na
wsparcie marionetkowego rzdu. Tu wci bya Polska, aonie okrojona z jednej strony
przez przyczone do Republiki Federalnej landy, z drugiej - przez stref rosyjsk. Ale
Amerykanie stanowili tylko siy pokojowe, majce ustrzec mniejszoci przed czystkami
etnicznymi. Chyba murzyskie, bo innych mniejszoci nie byo. Nawet Wietnamczycy
gromadnie przenieli si do Wielkopolski, dzisiejszego Warthelandu.
Kaemy celoway nieszkodliwie w niebo. onierz w prowadzcym hummerze znikn
z pola widzenia, kryjc si przed zimnym wiatrem za oson wysokiej burty. andarm
ponownie odwrci si i zmierzy winia wzrokiem. Niedugo lasek, zna t drog.
Pierwszy wz zwolni. Dojechali do rozwalonego mostku nad niewielkim,
zaronitym rzs i grelami starorzeczem, ktre mona byo bez trudu objecha. Ale
most to most, sztuka si liczy, ten te trafi do rejestru celw, dosta swoj naprowadzan
laserem bomb. Zwaywszy na jego warto i znaczenie, by to niewtpliwie kiepski
interes dla US Air Force.
Hummer zakoysa si, zjedajc z nasypu na usypany przez buldoery objazd. Lufa
bolenie szturchna w ebra, Biorc pod uwag przewidywan dugo ycia, Wagner
rozwaa przez chwil moliwo zdzielenia siedzcego obok andarma bem, skoro rce
mia skute, Nie zdy.
Prowadzcy hummyee zamieni si w kul ognia. Jak na zwolnionym filmie z
pczniejcej

kuli

wystrzeli

dugi

jzor

kumulacyjnego

strumienia.

Granatnik

przeciwpancerny, zdy pomyle Wagner, i to duy kaliber, nie RPG, raczej Carl Gustav,
Widocznie troch zostao, nie wszystkie zrobiy dziury w pancerzach abramsw,
schwartzkopfw i leopardw.
Dopiero teraz dotara fala wybuchu, wdusia przedni szyb, zasypujc wszystkich
gradem szklanych odamkw, Hummer zahamowa gwatownie, kierowca wyprostowa si,
podrygujc w takt trafie. Skulony sierant znikn za oparciem siedzenia w nadziei, e
przed ogniem z przodu osoni go blok silnika, Nie baczc na wciskajc si pod ebra luf,

Wagner rzuci si z caej siy na drzwi, modlc si, by nie byy zablokowane. I eby ten
gnojek nie zdy nacisn na spust.
Nie byy. Wypadajc na zewntrz, zrozumia, e nie musi obawia si wcinitej pod
ebra szesnastki. W uamku sekundy dostrzeg martwiejce oczy modego andarma,
czarn dziurk tu pod daszkiem czapki. Mia szczcie. Po trafieniu w mzg czowiek nie
naciska spustu w ostatnim skurczu, takie trafienie wycza ukad nerwowy.
Upad le, przeszkodziy skute z tyu rce. Uderzy mocno gow o ziemi, na
szczcie mikk, nieubit jeszcze oponami. Zobaczy, jak drugi hummer staje w
pomieniach, a onierz przy kaemie wypuszcza ostatni seri w niebo.
Poczu tpe uderzenie w bark, ktre go podrzucio, pad twarz w piach, pod
powiekami mia obraz przygitych sylwetek, biegncych od strony starorzecza, z
wierzbowych zaroli.
Wiedzia, e oberwa, nie czu jednak blu. Czas przyspieszy, sysza trzaski
eksplodujcej w poncych wozach amunicji, co wryo si w grunt tu przy jego gowie.
Wreszcie kanonada zacza przycicha.
Lea na wp uduszony, z ustami i nosem penymi wilgotnego piachu. Poczu
wreszcie, jak kto kopie go w biodro, szarpie za rami, odwraca na plecy. Krzykn, plujc
piaskiem. Zabolao.
Otworzy oczy, i natychmiast je zamkn, gdy tu przed nimi ujrza luf, z
charakterystyczn rur gazow. Kaach.
- Zostawi - usysza dziewczcy gos, Znw otworzy oczy.
Stojcy nad nim czowiek odziany by w plamisty kombinezon Specnazu. Nie by
jednak Rosjaninem, Na gowie mia polski hem aramidowy, z przypitym do pciennego
pokrowca skrawkiem powiewajcego luno rudego futerka. Oporzdzenie mia
amerykaskie, ale adownice rosyjskie.
Spod hemu opaday na ramiona dugie wosy.
- Przecie widz - mrukn niechtnie tajemniczy osobnik, mody chopak, jak
zauway Wagner, Mrukn dosy gono, poniewa sysza go przez huk dogasajcych ju
pomieni.
- Ma szczcie - doda. - Jakby nie lea na pysku, nie zobaczybym tych skutych ap.
A tak...
- Skoro podpad empikom, moe by w porzdku - Dziewczyna podesza bliej,
rozgldajc si czujnie.

- A moe podpieprzy fors koledze? Albo zastrzeli kogo, nieostronie, przy


wiadkach, i trzeba byo go zamkn? Pies go trca, niech z nim robi, co chc... Hej ty,
motherfucker! Umiesz mwi? Can you speak?
Dziewczyna pochylia si nad nim tak nisko, e poczu na twarzy nanizane na rzemyk,
drewniane paciorki jej naszyjnika. Nie miaa hemu, tylko furaerk niemieckiego
czogisty z przyczepionym... To wiewirczy ogon, zauway Wagner ze zdumieniem. Gdy
si pochylia, opad jej na twarz. Odgarna go niecierpliwym ruchem.
- Stary ju - stwierdzia. - Pewnie krad zaopatrzenie, wyglda na pierdo tyow,
Motherfucker! - dorzucia..
Wyplu resztki piasku, obracajc w ustach przygryziony jzyk.
- Odpierdol si od mojej mamusi, laseczko - powiedzia niewyranie, patrzc, jak oczy
dziewczyny rozszerzaj si ze zdziwienia.
Jej kompan pochyli si, pomg mu wsta, Wagner skrzywi si z blu.
- A ty zawsze strzelasz jak dupa, Korin, - Kolejny dziewczcy gos. Nie, raczej
kobiecy, bya starsza. Trzymaa szesnastk z podwieszonym granatnikiem, na piersi tam
z nabojami 40 mm, I naturalnie wiewirczy ogon, ktry powiewa dumnie z boku hemu,
tym razem niemieckiego.
- Z piciu metrw nie trafie, widziaam, - Zwrcia si do skutego winia; - Ale pan
chyba nie ma pretensji.
- Nie... - zacz Wagner, nadal nie rozumiejc, co si wok niego dzieje, Przerwa mu
wrzask.
Z rozbitego hummera, jedynego, ktry nie pon, wywlekano wanie irlandzkiego
sieranta, jakim cudem nawet niedranitego. Jak kot czepia si drzwi i karoserii,
rozcinajc donie na poszarpanej pociskami blasze, Nie mia szans, wywlekajcych byo
czterech, i chocia sobie wzajemnie przeszkadzali, szybko dali mu rad. Uderzenie kolb
powalio Irlandczyka na kolana, w dogasajcej unie poaru wida byo jego poblad,
spocon twarz i przepenione obdnym strachem oczy. Ci, ktrzy wywlekli go z
samochodu, odstpili o kilka krokw i unieli bro. andarm co krzycza, po twarzy
spyway mu zy, Wagner chcia do niego podej, ale kto chwyci go za przestrzelone
rami.
Pociemniao mu w oczach, Zanim odzyska wzrok, spodziewa si w kadej chwili
trzasku salwy. Nie chcia go usysze. Sierant by niewtpliwie sukinsynem, ale co
wzdragao si w nim przed mordowaniem bezbronnych.

Nie usysza strzaw. Gdy wrcia mu zdolno widzenia, sierant MP, cigle jeszcze
klcza. Nie krzycza ju, nie baga, tylko oczy byszczay, mu przeraeniem.
Jedna z sylwetek wykonaa szybki, niemal taneczny ruch. Bysna zakrzywiona
klinga, odbijajc blask ognia. Co potoczyo si po ziemi, bezgowy korpus osun si,
chlustajc krwi z przecitych arterii, zakrzywione palce przez chwil dary ziemi. Krtko,
zaraz znieruchomiay.
- Tak trzeba - usysza Wagner, czujc skurcz cigajcy mu twarz.
Popatrzy w bok. Starsza dziewczyna wpatrywaa si w znieruchomiae ciao
pozbawionym wyrazu wzrokiem, w jej oczach odbijay si pegajce pomienie.
- Tak trzeba - powtrzya po chwili. - Wkrtce zrozumiesz. Poczu, e zaraz upadnie.
Podtrzyma go pechowy strzelec.
- Przepraszam, stary - mrukn mu do ucha. - Po raz pierwszy ciesz? si, e nie
trafiem.
Wagner zebra si w sobie, Popatrzy po otaczajcych go onierzach? Nie wygldali
na onierzy.
Podszed ten, ktry ci jeca, Wysoki, duo starszy od innych. Chyba w moim wieku,
pomyla Wagner, Pewnie dowdca.
Rzeczywicie, Stojcy obok wypryli si ledwo dostrzegalnie.
- No, co jest? Nie gapi si, spierdalamy std.
Mimo zimna mia rozpit polsk kurtk mundurow, naoon na czarn koszulk z
trupi czaszk i napisem Black Sabbath - European Tour 2002, Ostrze zakrzywionego
miecza wyciera bia szmatk.
To katana, spostrzeg Wagner, autentyczna katana. Pewnie podpieprzy z jakiego
muzeum, adna podrbka. Dopiero teraz uwiadomi sobie, e pozostali take s uzbrojeni
w bro bia. Moda dziewczyna w furaerce miaa na plecach przytroczon kawaleryjsk
szabl, Korin, pechowy strzelec, mia sapersk, amerykask maczet.
Jeden z tych, co dopiero podeszli, oprcz kaacha nis kusz. Mordercz machin,
przeznaczon do polowania, z kompozytowym uczyskiem i laserowym wskanikiem celu.
- Nie gapi si! - przerwa dowdca, - I tak nie ma co zbiera, wszystko si spalio.
Nie trzeba byo strzela do tego drugiego, przecie by nie zwia.
Te sowa skierowane byy pod adresem chopaka dwigajcego rur granatnika.
Rzeczywicie, by to Carl Gustav.
- Zbieramy si! Hej, Iskierko...
Modsza dziewczyna skina gow...

- Unie rce, - Stana za winiem. Poczu dotyk zimnego metalu, co szczkno,


uwolnione rce opady.
- Dzikuj - powiedzia do dziewczyny, chowajcej do plecaka noyce saperskie.
Nawet nie skina gow.
- Moesz i? - spyta dowdca, wsuwajc miecz do pochwy wystudiowanym,
nonszalanckim ruchem, ktry musia podpatrzy na jakim filmie samuraj skim.
Wagner rozciera nadgarstki, na ktrych zostay gustowne bransoletki, dar
amerykaskiego podatnika. Kiwn gow bez sowa, nawet nie pyta dokd. Wszystko
jedno.
- Owszem - powiedzia po chwili. - Ale nie wiem, czy szybko. Wciska wanie
opatrunek osobisty pod rozerwany rkaw kurtki mundurowej.
- Nie musimy si spieszy, - Dowdca bysn zbami, - Nie bj si, nie bdziesz nas
opnia, Zreszt to niedaleko.
- Nie musimy? - zdziwi si Wagner, Znw mg logicznie myle.
- Wiem, o czym mylisz, - Dowdca rozemia si ju szerzej, pozostali zawtrowali, Nic z tych rzeczy. Widzisz, jaki straszny burdel, Mao ich. Dzisiaj martwilimy si jedynie
tym, czy kto nadjedzie, Bo szkoda tak pikny dzie zmarnowa, w krzakach przesiedzie
na prno. Ruszamy! Korin, pomoesz mu, to ostatecznie twoja zasuga...
Sprawnie sformowali kolumienk i wtopili si w gstniejcy mrok, Szli czujni, ale
rozlunieni, wida byo, e teren znaj znakomicie, Idcy przed Wagnerem dowdca
wyjania pgosem:
- Ci przy mocie schowali si ju w swoim bradleyu, do rana nosa nie wychyl.
Usmaymy ich innym razem, jest ich tylko piciu. Wzywaj wsparcia, ale to na nic.
Najblisza placwka jest w ochowie, tylko piechota, wiedz, e nie zd. Za to nie
wiedz, czy wrc. migowce maj dopiero w Wyszkowie, ale to hueye, nie wiadomo,
czy w ogle wystartuj. A jak wystartuj, to prosz bardzo...
Wagner nie by zaskoczony. Zauway dwie wyrzutnie Grom, duo lepsze od
stingerw..
- A Rosjanie? - spyta tylko. Odpowiedzia mu miech.
- Wanie do nich idziemy. Prosto za Bug, ju niedaleko...
- Powiedz mi jeszcze jedno... - Postanowi nie dziwi si niczemu. Ostatecznie do
dugo by odcity od wiata, ktry, jak wida, zdy bardzo si zmieni.
- Powiedz, kim, do diaba, jestecie? Partyzantami? Oddziaem regularnej armii?
Ruchem oporu?

Rozemiali si wszyscy, ktrzy usyszeli pytanie.


- Gdzie ty by? - To gos tej starszej, troch zdyszany od marszu. Amunicja do
granatnika swoje way.
- Gdzie ty by? - powtrzya. - Nie wiesz? To komando. Wolne elfy. Inaczej
Wiewirki. A on, to Wilk. Synny wilk, jak mawiaj niektrzy...
Moe i synny, Wagner zaczyna si ju mczy, straci sporo krwi, wicej, ni z
pocztku przypuszcza. A i nie doszed jeszcze do siebie po poprzednich zranieniach.
Wilk, powiadasz, pomyla, Komando, CNN, ktre czasami pozwalano mu oglda,
nic o tym nie mwio.
Prawie cztery lata, Wagner wpatrywa si uwanie w szklank pokryt niezliczonymi
odciskami palcw. Nie ma ju Wilka ani Iskierki, tej modszej. Dopad j cyborg, niewiele
zostao.

Tylko

furaerka

niemieckiego

czogisty

wiewirczym

ogonem.

Dwudziestomilimetrowe pociski nie pozostawiay wiele do pochwku.


Wolne elfy. W tej wojnie nie byo partyzantw, Kmicicw, Ponurych, Borw, Nie
istnia ruch oporu. Dwadziecia lat wolnoci, globalizacji i macdonaldyzacji zabio dawne
wzorce. Lata nachalnej, narodowej propagandy, krzewienia ksenofobii, ogupienia nowym
kultem.
Nie powstay podziemne organizacje, W amerykaskiej strefie mona byo przebiera
wrd kolaborantw. Ci, ktrzy nie chcieli si z tym pogodzi, zostali przestpcami,
przemytnikami, wreszcie zwykymi bandytami. W ten sposb, yjc poza systemem,
zyskiwali namiastk wolnoci. Dekady filmw karate przeplatanych pielgrzymkami
przyniosy swoje niwo. Nikt nie zakopywa broni, nie szed do lasu w celach innych ni
przestpcze. Wszyscy mieli wszystko w dupie. Prawie wszyscy. Poza Wiewirkami.
Nie walczyli o niepodlego ani wolno. Wiedzieli, e ju nigdy jej nie odzyskaj,
czas Europy, przynajmniej pnocnej, dobieg koca. Nic tego nie odwrci, a wojna, ktra
przyniosa koniec sporemu europejskiemu pastwu, jest nic nieznaczcym epizodem,
niezmieniajcym faktu nadcigajcej nieubaganie zagady.
Ale poszli do lasu, plujc na dawne wzorce, zohydzone i zafaszowane. Poszli, bo
wydawao im si, e tak trzeba, e tego wymaga... Przyzwoito?
Wagner umiechn si krzywo, wci wpatrujc si w pltanin linii papilarnych.
Nigdy nie usysza od nich tego sowa. Tak trzeba, to jedyne, co potrafili powiedzie.
Poszli do lasu, biorc za wzr skazany na zagad lud z nieistniejcego wiata. Lud,
ktrego dni te byy policzone, niezalenie od tego, co by zrobi i jak uparcie walczy.

Poszli, bo by to jedyny wzr wci jeszcze prawdziwy, niepodszyty tandetn dum


narodow i ksenofobi. Walczyli z wrogiem, dla ktrego zagada pastwa bya tylko
niewiele znaczcym epizodem gry o znacznie wiksz stawk.
Wielu zgino, W istocie za nic i bez sensu.
Wagner wymrucza przeklestwo. Sam, kurwa, nie jeste lepszy, pomyla.
Kdzior jak zwykle by punktualny. Skrzypny gono zewntrzne drzwi, z
metalicznym omotem stukny o framug, Najpierw wpado dwch byczkw o twarzach
zdeklarowanych debili, w baseballowych czapeczkach nasadzonych na wygolone by. Gdy
rozgldali si czujnie, bystrym spojrzeniem, ich niskie czka i rozronite karki
przypominay ywo rekonstrukcje ludzi kopalnych, gdzie pomidzy Homo ergaster a
Homo erectus. Wraenie potgoway luno opuszczone rce.
Lustracja

wypada

pomylnie,

obaj

prehominidzi

usiedli

przy

pospiesznie

opuszczonym stoliku. Jeden nadal si rozglda, drugi podnis z talerza ledwo


nadgryzione gsie udo. Jak nic za pidziesit dolcw.
W wejciu sali stan Kdzior, ktry cakowicie polega na swych gwardzistach.
Kiedy go to zgubi, pomyla Wagner.
Kdzior ruszy prosto do stolika. Wiedzia, gdzie Wagner zwyk siadywa.
Bez sowa ciko opad na krzeso.
- Kuuurwa... - stkn po chwili z ulg. - Co za pogoda... Kelnerka z przyklejonym o
dziwo do twarzy umiechem pojawia si natychmiast. Krl przemytnikw nie zaszczyci
jej nawet spojrzeniem.
- To samo, dwa razy - warkn, - Tylko, kurwa, szybko... Zdj szykown futrzan
papach z rzadkiego syberyjskiego zwierza. W spotniaej ysinie, ktrej zawdzicza swj
przydomek, odbio si wiato jarzeniwek.
Nie mia rwnie brwi i rzs, ani jednego woska na caym ciele. Znaczyo to, e przed
czterema laty przebywa na obrzeu krgu, ktrego rodek wyznaczao lotnisko w Misku,
Co najmniej cztery kilometry od tego rodka.
Nikt nigdy nie dowiedzia si, kto odpali gowic pocisku, nazywanego w
NATOwskiej nomenklaturze Kelt. Jednego z tych, ktre polski wywiad po latach stara
odkupi od rosyjskiej mafii, by uczyni z nich ostateczny argument w przewidywanej
wojnie. Prawdopodobnie zrobi to jeden z niezomnych, ktrzy po Wilnie chcieli
maszerowa na Charkw i Kijw, nawet wtedy, gdy Warszawa znajdowaa si ju w
zasigu ognia niemieckich Panzerhaubitze. Kiedy wszystkie MiG-i i F-16 gryzy ju
ziemi, a rakiety na Berlin mona byo zanie tylko na wasnych plecach.

W alianckim acuchu dowodzenia panowa ju niezy burdel, tote nikt do dzi nie
wie, kto wyda rozkaz, by bateria tyche Panzerhaubitze odpalia pen jednostk ognia
pociskw taktycznych, o mocy regulowanej od 0,5 do 10 kilo ton. I kto nastawi zapalniki
na maksimum. Zreszt teraz to niewane. Nie bdzie Polski od morza do morza. Nie
bdzie nawet do jednego. Kdzior otar spocon ysin.
- Tylko, kurwa, w czystej szklance! - krzykn za kelnerk. Wagner przyglda si
przemytnikowi bez sowa. Kdzior by jak zwykle czyciutki, wymuskany i pachncy
zarwno markowym alkoholem, jak i dezodorantem. Jego oficerska panterka wygldaa,
jakby niedawno podpieprzono j z magazynu dla wyszej kadry dowdczej, Co zreszt
pewnie byo prawd, przemytnik nie zawraca sobie gowy oddawaniem odziey do piania.
Zamiast kelnerki pojawi si sam waciciel.
- Ktry z panw zamawia czyst szklank? - spyta.
- A jak mylisz, sukinsynu? - Kdzior si skrzywi.
Waciciel, niezrcznie onglujc tac, postawi przed nim koniak, podobno
prawdziwy. Rce mu si troch trzsy, o mao nie rozla.
- Prawidowo! Widzi, em delikatny, wygd zwyczajny, nie to, co ty...
Wagner zdj z tacy swoj szklank, nie czekajc, a waciciel ochapie mu spodnie.
Przyjrza si jej krytycznie, nie dostrzeg tym razem nic poza kolekcj odciskw palcw.
Szminki nie byo, Albo nikt nie odpi, albo waciciel nie malowa ust.
Nie odwracajc si do zgitego w przymilnym ukonie waciciela, Kdzior unis
rk obcion grub zot bransoletk, strzeli palcami. Jeden z ysych hominidw wsta,
odliczy kilka banknotw z grubej parowy, cignitej recepturk. Waciciel skoni si
jeszcze bardziej, drapienym ruchem chwytajc pienidze. Mamrota pod nosem
niewyrane podzikowania.
- No ju, ju, spierdalaj - gos ochroniarza by nieoczekiwanie agodny i kulturalny,
cho sdzc po jego wygldzie, mona si byo raczej spodziewa nieartykuowanego ryku.
- Hojny jeste - mrukn Wagner kpico, - Dla mnie te bdziesz?
- A co tam, kurwa, sta mnie, - Kdzior lekcewaco machn rk, - Zastanawiaem
si kiedy, czy nie kupi caej tej budy...
- I co?
- Zrezygnowaem, jak widzisz. Za duo kopotw ze sprztaniem. Pierdol taki interes.
- Sta ci, mwisz? - z zastanowieniem powtrzy Wagner. - To moe przejdmy do
interesw.

- Nie pali si - mrukn przemytnik, - Chyba ci si, kurwa, nie spieszy? Posiedzimy,
pogadamy.
Spojrza przez zaparowan, przestrzelon szyb. Wagner pody za jego wzrokiem;
Na samym rodku zrytej gsienicami pustej ulicy dwch litewskich osadnikw kopao
rosyjskiego lejtnanta. Oficer pez po asfalcie, starajc si ochroni zakrwawion gow.
Obaj Litwini kopali starannie, z niespieszn chopsk zawzitoci.
Po kolejnym celnym kopniaku w ebra lejtnant skuli si i przewrci na bok. Wida
byo otwarte do krzyku usta, zlepione krwi jasne wosy. Zby zgubi ju wczeniej, obaj
bowinkowie mieli solidne wojskowe buty.
Gwar w knajpie zagusza krzyk. Caej scenie z milczc aprobat przyglda si
okutany szynelem wartownik, ktry pilnowa zardzewiaego BTR-a.
- Zmcz si zaraz... - mrukn przemytnik, co dziwnego zadrao w jego gosie.
Wagner spojrza zdziwiony. Kdzior i lito? Sam mg bez drgnienia powieki patrze
na podobne sceny. Teraz ju mg.
Kolejny kopniak trafi dokadnie w odsonite jdra, Oficer zwin si na
podobiestwo embrionu, zadrga spazmatycznie.
- Kurwa! - wybuchn swym ulubionym przerywnikiem Kdzior. Podnis rk,
wskaza okno. Jeden z przybocznych troglodytw poderwa si i wybieg bez sowa.
Osadnicy nie czekali. ysy pochyli si nad skatowanym czowiekiem, uspokajajco
machn w stron okna.
- Niepotrzebny mi tu trup, zwaszcza oficera - mrukn Kdzior, tonem
usprawiedliwienia. - To tylko psuje interesy...
- Nie musisz si tumaczy - prychn Wagner kpico, bardziej, ni zamierza, eby
zatuszowa niezrczno, stukn szklank o szklank Kdziora.
Zapado milczenie. Przerwa je po chwili przemytnik.
- A, co tam... - Urwa, - Kurwa... - doda zaraz, jakby przypominajc sobie, e tak
wypada.
Sign w zanadrze, wyj eleganck bia kopert. Dosy grub. Pooy na stole.
Wagner przez chwil way j doni, po czym niedbaym gestem wsun do kieszeni.
- Nie przeliczysz? - zdziwi si Kdzior. - Nie boisz si, e ci wyrucham?
Przeczcy ruch gowy, kpiarskie zmruenie oczu.
- Zrb mi przyjemno, Kdzior - w uprzejmym gosie Wagnera drgaa nutka
wesooci - wyraaj si, kurde, jak czowiek. Nie klnij bez przerwy, nie rozmawiasz ze

swoimi gorylami ani z kmiotami we wsi. A poza tym, takie przeklinanie to grzech jak
skurwysyn.
Kdzior skrzywi si i przypomina teraz nieznacznie podstarzaego ysego amorka.
- Przecie wiesz, e musz. A poza tym, kurwa, lubi. Jestem bandyta i przemytnik, to
jak mam mwi? Zreszt moe masz i racj...
Zamyli si.
- Nie przeliczysz? - ponowi pytanie.
- Nie - odpar Wagner. - Tak samo jak ty nie spytasz, czy na nie zapracowaem.
W szerokim umiechu bysny plomby w zadbanych trzonowcach przemytnika.
- Z czego si miejesz?
- Bo nie musz pyta. Wiedziaem ju, zanim dupa ci wyscha po przejciu Bugu, A ty,
z czego rysz?
- Bo nie wiesz wszystkiego. Przepynem dk, jak czowiekowi w moim wieku
przystoi.
Wagner spowania.
- Ale na serio, problem masz z gowy. Co najmniej na miesic, moe sze tygodni.
Zanim cign nowy sprzt, zanim si pozbieraj.
Przemytnik pokiwa gow. Niezwyciona armia amerykaska gonia resztkami si.
Suszna wojna o rop w Zatoce pochaniaa wszystkie rezerwy, a garnizon w Polsce wisia
u ostatniego cycka, jak si kiedy wyrazi pewien amerykaski major. Powiedzia to i
jeszcze kilka rzeczy, tkwic w bdnym przekonaniu, e wzili go do niewoli partyzanci
przestrzegajcy konwencji, Iracka i kuwejcka pustynia okazaa si workiem bez dna,
pochaniajcym coraz to nowe kontyngenty wojska i sprztu, ktre giny pod naporem
poczonej armii iracko-iraskiej z jednej strony, a izraelsko-egipsko-syryjskiej z drugiej.
Siy pokojowe w Polsce skazane byy na stare - pamitajce jeszcze Wietnam - M-60 i
wypoyczone od Angoli challengery, zamiast abramsw i schwartzkopFw, tak
potrzebnych na Bliskim Wschodzie i granicy meksykaskiej. C, ropa waniejsza, czogi
trzeba przecie czym napdza. Zwaszcza w tych zwariowanych czasach, kiedy
norweskich pl naftowych strzegy okrty klasy Antiej, obsadzone rosyjskimi najemnikami,
a na drugim brzegu Rio Grand piewano coraz czciej ludow piosenk o podrzynaniu
garde.
Strata jedynego challengera w ochowskiej placwce oznaczaa troch spokoju,
otwarcie dla grup przemytnikw szlaku przez Lochw do Tuszcza i Woomina, dopki

przerzedzona zaoga posterunku bdzie siedzie jak mysz pod miot, zamiast patrolowa
podlegy jej odcinek linii rozgraniczenia, jak wci eufemistycznie okrelano granic.
To znaczy co jeszcze, pomyla Wagner. Co waniejszego ni ciemne, aczkolwiek
niewtpliwie oywiajce ekonomi wyniszczonego wojn kraju interesy Kdziora,
Wiadomo, e rozstrzeliwanie nieletnich, nawet za wykroczenia przeciw prawu
wojennemu, nie zawsze jest bezkarne.
- C, mio si z tob pracuje... wiedminie.
- Przesta pieprzy, Kdzior! - achn si Wagner, Przemytnik wykrzywi dziecic
twarz w umiechu.
- Skoro to ci wkurwia. Dobra, co dalej?
Wagner przetar czoo, odgarniajc opadajce dugie siwe wosy.
- Niech zgadn... - powiedzia powoli, - Masz co jeszcze? Ale na razie nic z tego...
Musz odpocz.
- Najpierw posuchaj.
- Nic z tego - powtrzy Wagner cicho, lecz z naciskiem.
- Kurwa, przestaniesz przerywa! - zdenerwowa si Kdzior, - Co ci szkodzi
posucha? Potem moesz powiedzie, ebym ci w dup pocaowa, Nie ty, to kto inny,
Sporo was ostatnio, odmiecw.
Wyszczerzy si szyderczo.
- Zgoda - mrukn po chwili Wagner, - Posucham, A potem pjd odpocz,
pogadamy za. A niech ci bdzie, za dwa tygodnie. Ale.
Widzc, e przemytnik chce co wtrci, powstrzyma go gestem doni, Kdzior
zamar z rozchylonymi ustami, co nadawao mu osobliwy wygld.
- Ale bdziesz si wyraa, jak czowiek kulturalny. Mcz mnie twoje bluzgi.
Kdzior kiwn gow. Odczeka chwil, a Wagner zacznie si niecierpliwi.
- Blackhawk.
Sowo zawiso nad blatem poplamionym samogonem i resztkami ketchupu.
Wagner gono sapn.
- Mw, kurwa - warkn, patrzc na zadowolon gb podstarzaego cherubina.
- O, prosz, i kto si wyraa? - zdziwi si przemytnik obudnie. - No dobrze, ju
mwi - pospieszy, widzc na twarzy rozmwcy grymas gniewu.
- Polowe ldowisko, par kilometrw od Wyszkowa. Przebazowali go niedawno,
jakie trzy dni temu.

Wagner w zamyleniu kiwa gow, Uywano niewiele blackhawkw, granic


patroloway przedpotopowe LJH-1. A raczej miay patrolowa, poniewa byy zbyt
wraliwe na ogie z ziemi. Nie to, co dwudziestkiczwrki uywane przez Rosjan, w
wikszoci te zreszt uziemione z braku czci zamiennych.
- Duy skur... O, przepraszam, duy helikopter, w wersji MH-60 Night Stallcer, z
FLIR-em, opancerzeniem i wszystkimi bajerami. Narobi kopotw, wszystkim narobi.
Nam, twoim. A i tobie osobicie.
Bawic si sprzczk stojcego przy krzele futerau, Wagner mimo woli podziwia
wywiad Kdziora, Nowiny przemytnika zawsze okazyway si prawdziwe. Zwaszcza te
ze.
- Planujesz co teraz? - spyta, chcc zyska na czasie. Kdzior rozemia si.
- Ja zawsze planuj. Bardzo mi psuje szyki. Tak naprawd. Zawaha si.
- Tale naprawd, to pewnie nie powinienem nic mwi. Ale trudno, znamy si tyle
czasu, nie podniesiesz chyba ceny...
Zaniepokoi si cakiem serio.
- Nie podniesiesz? - popatrzy w znieruchomiae i czujne oczy rozmwcy.
- Nie pieprz, Kdzior... - mrukn Wagner.
- No dobrze. On nie pomiesza mi szykw, tylko cakiem rozpieprzy cay interes.
Koniec zabawy, za due ryzyko. Dopki skurwysyn bdzie lata, wypadam z gry...
Wagner pokiwa gow. Zdawa sobie z tego spraw. Przy tak sabym
przeciwdziaaniu interesy Kdziora dawno przerosy wszelkie rozsdne granice. Znajcy
teren, znakomicie uzbrojeni przemytnicy nic sobie nie robili ze sabych, powolnych UH-1.
Piechota te bya nieprzydatna, przemytnicy wci si wymykali, Wprawdzie w odwrocie
potrafili si bolenie odgry, ale walka nie bya ich celem. Normalne metody nie
skutkoway.
Grone byy cyborgi. Lecz byo ich mao, zbyt wiele kosztoway, a poza tym bardziej
ich potrzebowano na granicy meksykaskiej. Lepiej sprawdzay si te w lasach
deszczowych Ameryki rodkowej, gdzie Amerykanie uwikali si w tuzin lokalnych
wojenek.
Ale nawet jeden blackhawk mg przewrci wszystko do gry nogami. Przy jego
wsparciu nawet przedpotopowe hueye staway si grone.
- Jeste pewien? - spyta wreszcie Wagner po duszym milczeniu.
- Czego? - wybuchn przemytnik, - Swoich informacji!? Niestety, kurwa, jestem. Ty
zreszt te.

- Owszem, nigdy si nie mylie. - Wagner skin gow, - Nigdy dotd, Ale co mi tu
nie pasuje. Ostatnio cienko przdli, nic dziwnego, wci dostaj w dup, w Iraku i w
Kuwejcie, Redukowali garnizony. Niech to szlag, podobno radomski cakowicie
zlikwidowali, jest tylko MP i policja. Wprawdzie po ostatniej epidemii nie maj czego
pilnowa, ale zawsze. A tu, prosz, blackhawk, i to taki za kilkanacie milionw dolcw.
Do tego zaplecze, mechanicy i tak dalej. Niewiarygodne.
Kdzior chwil sapa ze zoci.
- Niewiarygodne, powiadasz? - warkn. - No dobrze, pomyl tylko, Popatrz, ilu tu,
kurwa, nagle zjechao Kazachw, ilu Czeczecw. Zwaszcza Czeczecw, oni przecie
potrafili z caej republiki zrobi rodzinny bandycki interes. Ruskie sobie z nimi do dzi nie
poradzili. Jak mylisz, po co tu przyjedaj?
Wagner zrozumia. Ale nie do koca by przekonany.
- A nie prociej ci po prostu odstrzeli? - spyta z powtpiewaniem.
- Nie prociej - zaprzeczy przemytnik. - Chocia to take bior pod uwag, nie martw
si... Ale nie tylko ja, popatrz na tych...
Wskaza swoich prehominidw.
- Ten z lewej ma doktorat z informatyki, chocia nie wyglda. Po prostu lubi swoj
robot, ale w kadej chwili moe przej po mnie interes. Zbyt wielu musieliby wystrzela,
to si moe nie uda. A s jeszcze Ruscy, nie cierpi Czeczecw jak zarazy, czekaj tylko
na pretekst. Mnie znaj, od lat, za wiele wsplnych interesw. Co innego, gdy mnie
zabraknie.
Wagner zakl pod nosem. Wszystko zaczynao si ukada.
- Mylisz, e nie sta ich na blackhawka? Moe nawet kupili go w Fort Worth i pac
za paliwo. Zreszt Amerykanom to te na rk, ja im niespecjalnie przeszkadzam, ale za
czeczeski szmal dobior si do Wiewirek.
Kdzior zamilk, pocign tgi yk koniaku, nie krzywic si nawet. Odstawi pust
szklank. Momentalnie pojawi si waciciel, niosc tac z nastpn.
- A dla mojego przyjaciela to co? - wrzasn przemytnik.
Po chwili rwnie Wagner mg delektowa si alkoholem. O dziwo, w czystej
szklance. Ale nie rozproszyo to ponurego nastroju, w ktry zaczyna popada.
- W porzdku, stukn sukinsyna. Trudno bdzie, ale stukn... I co potem?
- Jak to co? - Kdzior sprawia wraenie, e nie rozumie.
- Co im przeszkodzi sprowadzi nastpnego? Jak mwie, szmalu maj pod
dostatkiem, a gra idzie o du stawk. Albo od razu dwa? Oni te si ucz.

- Wtedy ty stukniesz ich. - Kdzior wybauszy oczy. Jak kto moe nie rozumie tak
prostych rzeczy.
Wagner pokrci gow.
- Nie martw si, ju ich rozpracowuj, - Przemytnik opacznie poj przeczenie, Dostaniesz ich na talerzu, nie bj si.
Urwa, wicbc niechtne skrzywienie.
- Co, nie chcesz sobie rczek brudzi? - sykn ze zoci, - Zaatwiasz tylko
najedcw i okupantw? Zbrodniarzy? Nic, kurwa, osobistego?
Wagner przymkn oczy. Nie chcia na ten temat rozmawia.
- Popatrz na mnie, pierdolony hipokryto! - wrzasn przemytnik, - Nic osobistego? A
kto, kurwa, polowa na czowieka przez p roku? Mpe ja? I dlaczego? Bo by ludobjc,
zbrodniarzem wojennym? Bo mordowa cywilw? No powiedz!
Wagner milcza, patrzc w brudny blat.
- Nic osobistego? Powiem ci gono, co i tak sam wiesz. Jak stae si wiedminem,
choby nie wiem jak wcieka si na to sowo! Dlaczego zabie po raz pierwszy, na
zimno, tylko dla wasnej satysfakcji. Bo ju nikogo nie ratowae i nikomu nie moge
pomc. Zabie go nie za to, co zrobi, tylko dlatego, e ci upokorzy, e kaza ci patrze,
a ty bye bezradny. Nieprawda, moge wybra mier. Ale chciae y...
Zazwyczaj to zadanie dla dwch ludzi. On musia poradzi sobie sam, Podczoga si
noc i rozstawi czujniki meteorologiczne jak najdalej na przedpolu. Pogoda jest dobra,
musz, wystarczy dwa, wicej i tak nie mia, Byy drogie i cholernie trudne do zdobycia.
Cay czas myla o tym, gdy rozsuwa teleskopowe prty zakoczone receptorami i
uruchamia radiolinie transmisyjne.
Wiedzia, e jeli spieprzy robot i spuduje, straci szans na odzyskanie czujnikw,
Wszystko diabli wezm, nawet gdy zdoa si wycofa.
Co nie byo takie oczywiste, Zgino ju wielu snajperw, ktrzy starali si odnie
atwy sukces, ostrzeliwujc posterunki, Zbyt wielu, eby teraz bya to bezpieczna zabawa.
Placwki na zagroonych terenach stosoway odpowiednie procedury, patrole ze
specjalnym wyposaeniem przeszukiway okolic, I to nie cyborgi, byo ich zbyt mao, by
da ochron wszystkim. Ale nawet nieusprawniony onierz, ktry dysponowa
ekwipunkiem Land Warrior, mia w lesie przewag nad zwykym czowiekiem, Sysza i
widzia wicej, nie wspominajc ju o miadcej przewadze ognia.

Na szczcie zaogi posterunkw szybko popady w rutyn. Patrole nie przekraczay


podrcznikowej granicy szeciuset metrw, ponad ktr skuteczno strzelcw
wyborowych znacznie spadaa.
Zazwyczaj byo to zadanie dla dwch ludzi, zwaszcza z tak broni. Ptora kilometra
to nie byle co, nawet dla takiego karabinu, oficjalnie zwanego przeciwsprztowym.
Snajper tylko celuje i naciska spust, kto inny ustawia czujniki, mierzy odlego do celu,
obsuguje komputer balistyczny. Wagner musia wszystko zrobi sam.
Nis wycznie niezbdny sprzt. Nie mia nawet maty izolacyjnej, na ktrej mgby
si pooy. Czu, jak chd wilgotnej ziemi przenika ciao, a w stawach odzywa si
znajomy bl. Byle zdy, zanim zupenie zesztywnieje.
Komputer analizowa dane z czujnikw meteorologicznych, wywietlany w okularze
krzy celownika przesuwa si lekko, przyjmujc kolejne poprawki na wiatr, wilgotno i
temperatur. Za mao tych czujnikw, instrukcja zaleca minimum trzy. Musi wystarczy,
pomyla po raz kolejny tego poranka.
Karabin dao si kupi. Rosyjski OT-450, 12,7 milimetra. Naboje te, cho z
wikszymi problemami. Nie chcia uywa standardowej amunicji od wukaemw, miaa
zbyt duy rozrzut parametrw. Specnaz jej wprawdzie uywa, ale dawaa zadowalajc
celno do kilometra. Rosjanie zreszt wykorzystywali t bro do zwalczania lekko
opancerzonych wozw bojowych i rakiet taktycznych. Rzadko strzelano z niej na wiksze
odlegoci, a jeszcze rzadziej do ludzi.
Postara si o amunicj Nammo, Nie zaleao mu na jej zdolnoci penetracji i
zapalajcych waciwociach cyrkonowego rdzenia. Ale norweska fabryka miaa duo
ostrzejsze normy, zwaszcza przy selekcjonowanych nabojach Grade A, produkowanych
specjalnie do karabinw wyborowych.
Na szczcie rosyjski program uwzgldnia norwesk amunicj, I funkcjonowa bez
problemw na polowym amerykaskim laptopie, Rosyjskie komputery, amerykaskie
komputery, i tak wszystkie z Tajwanu.
Oprogramowanie i czujniki mona byo kupi, komputer naleao ukra, Albo zdoby.
Ten kosztowa ycie dwch gwniarzy z amerykaskich sub zaopatrzenia.
Poruszy si, czujc, e drtwieje, Zupenie niepotrzebnie spojrza na uchylon
pokryw laptopa, raz uruchomiony program dziaa sam, przesyajc szyn Mil-Std dane
do moduu celowniczego, Kryjwka pod gaziami bya mroczna, dobrze zamaskowana.
Gdy spojrza ponownie w okular, zobaczy w polu widzenia ciemne plamki. Podwietlany

ciekokrystaliczny ekran troch olepia. Zakl, zy na swoj gupot i niecierpliwo.


Zamruga, po chwili plamki znikny, Odetchn z ulg.
Nie chcia spoglda na zegarek. Ale to ju chyba niedugo. Obserwowa placwk od
dawna, wiedzia, e cel rzadko narusza rutyn. O tej porze zwykle przybywa szwedzki
TIR z darami, eskortowany przez dwa opancerzone hummery. Szwedzi, jakby nie zdajc
sobie sprawy z wiszcych nad nimi samymi kopotw, wci przysyali pomoc
humanitarn - ywno, odzie, lekarstwa, ktre mona bdzie wkrtce kupi na bazarze
po paskarskich cenach. Pogadzi kciukiem wcznik laserowego dalmierza, walczc z pokus dokonania
kolejnego pomiaru odlegoci. Dystans z grubsza mia zmierzony, ostatecznego pomiaru
dokona tu przed strzaem, nacisk na spust automatycznie uruchamia dalmierz. Teraz to
niepotrzebne ryzyko, w zaparkowanym pod namiotami bradleyu mg by wczony
czujnik owietlenia laserem. A wizka, przy tej wilgotnoci powietrza, moe mie przy
celu cakiem spor rednic.
Ju niedugo. Gboko odetchn, rozluni si. Cel zaraz wyjdzie z namiotu i jak co
dzie stanie na zaboconym placyku, czekajc na kolejn dostaw, aby wybra co
najlepsze dla siebie i kumpli. Wspaniaa fucha.
Wreszcie ruch. Ptora kilometra od kryjwki cel odrzuci pacht namiotu. Wagner
poczu przypyw adrenaliny.
Drgajcy lekko, pywajcy w polu widzenia w takt napywu aktualnych danych krzy
przesoni zielon tasiemk z czarnymi literami, ukadajcymi si w nazwisko Yossler.
Krzyujce si nitki znieruchomiay na chwil, wida ucich saby wiaterek,
rejestrowany przez wysunite do przodu czujniki, TerazI
Palec naciskajcy spust znieruchomia. Yossler sign do kieszeni na piersi, wyj
paczk papierosw. Nawet std Wagner mg dostrzec, e to camele, Yossler woy
jednego do ust, szczkn szpanersk benzynow zapalniczk Zippo.
Wagner poczu wspczucie. Ten sukinsyn by jednym z niewielu nonkonformistw w
amerykaskim spoeczestwie, zidiociaym do cna z dobrobytu. Nie podda si owczemu
pdowi, ktry nakazywa gnbi palaczy rwnie zajadle, jak niegdy McCarthy tpi
komunistw.
Wie, co dobre, pomyla Wagner, skupiajc si na nitkach z podziak. Twarz wroga
przesoni oboczek dymu. Zanim si rozwia, palec pokona pierwszy opr. Wizka
laserowego dalmierza przebiega ptorakilometrow odlego, jej odbicie powrcio do

receptora pod luf. Punkt celowania przesun si, bardzo nieznacznie. Poprzedni pomiar
by dokadny, cel sta w dobrym miejscu.
Yossler nie mg dostrzec wizki lasera. Bya niewidoczna dla ludzkiego wzroku. Ale
Wagner mgby przysic, e jego twarz staa. Wydawao si, e przez chwil spoglda
mu prosto w oczy. Palec pokona drugi opr.
Gdy cyrkonowy rdze fragmentowa wewntrz czaszki, a gowa Yosslera
rozpryskiwaa si w oboku krwi, w umyle Wagnera koataa si jedna bezsensowna myl.
Dobre te ruskie hamulce wylotowe, prawie nie poczuem odrzutu...
- Nic osobistego? Odstrzelie mu eb z ptora kilometra! Nawet nie wiedzia, co go
dopado! Zrobie to, kurwa, wycznie dla siebie! Bo nie pieprz, e dla tej usmaonej
fosforem dziewczyny i dzieciakw...
Wagner potrzsn gow, Sysza natarczywy gos Kdziora, wybijajcy si ponad
gwar, ale nie rozpoznawa poszczeglnych sw, Ostatecznie, c takiego mg usysze?
Nic, o czym by sam nie wiedzia. Popatrzy na przemytnika.
- Do - powiedzia cicho.
- Nie przyjacielu, nie do - odpar Kdzior spokojnie, - Nie dzisiaj, Wreszcie ci
powiem, kim jeste, Wytumacz to na wasnym przykadzie, A ty mnie wysuchasz...
Sign po szklank.
- Najpierw si napijmy, - Prychn z irytacj.
Wagner machinalnie uj swoj szklank. Przemytnik spojrza w jego cignit twarz.
I dobrze, pomyla, moe co do niego wreszcie dotrze.
Wypi, wstrzsn si. Splun na brudn posadzk.
- Byem, jak zapewne wiesz, pieprzonym japiszonem... - Obraca w doni pust
szklank, wpatrywa si w dno, jakby tam dostrzega co najmniej karalucha, Albo co
rwnie ciekawego.
- Pieprzonym japiszonem - podj spokojnym, cichym gosem. - Z tych, co to do
roboty przychodz rano, a wychodz wieczorem. a w garniturze i nie pal, bo to
niemodne. Tak, byem jednym z tych ogupionych reklamami, nowoczesnych niewolnikw,
marzcych o awansie na starszego niewolnika, z nadziej na wrzody odka albo zawa.
arem fast foody, bo na nic innego nie byo czasu. Nie dostrzegaem, co si dokoa dzieje.
Do jakiego zidiocenia doszlimy. Do jakiego zidiocenia nas doprowadzono...
Spokj prys. Ale Kdzior wci sprawia wraenie kulturalnego, gadkiego czowieka,
a nie krla przemytnikw, rzucajcego kurw co drugie sowo.

- Kiedy rozpocza si wojna, byem w szoku. Wszystko si urwao, zgin wiat, jaki
znaem. Firm diabli wzili, a moi amerykascy szefowie spieprzyli przed faktem,
poniewa mieli dobry wywiad. Pewnie poszli wciska swoje gwno buszmenom.
Patrzyem na to jakby z zewntrz, na bezrobotnych, ktrzy ochoczo zacigali si do wojska,
na rozkaz rzdu i z ambony ruszali wyzwala Wilno, Tego samego rzdu, ktry ich zrobi
bezrobotnymi, ktry majtek rozpierdoli na kapliczki i wizyty, ktry wyda wszystko, by
zrobi z nas pomiewisko wiata, Staem z boku i mylaem, e to mnie nie dotyczy,
Przyjd Amerykanie i zrobi z oszoomami porzdek, Ja wierzyem w American Dream.
Patrzyem na hoot toczc si w marketach, w kocu z niej yem, Sprzedawaem cham,
ktrego nikt rozsdny by nie kupi. Patrzyem na kolejne pomniki, pielgrzymki i pogromy
innowiercw. Zwaszcza tych najgorszych, katolikw starego obrzdku, jak to si
oficjalnie nazywao. Patrzyem z boku...
Wagner nawet si nie poruszy. Sucha z pozornie nieobecnym wyrazem twarzy.
- Miaem nadziej, e oszoomy dostan po dupie, i ten kraj wreszcie wrci do
normalnoci. Bardziej zajadych wytuk, skoro chc szarowa w imi Polski od morza do
morza. Ale pieprzno, W moim przypadku dosownie. Cudem przeyem, I wiesz co?
Okazao si, e to wszystko przedtem byo gwno warte. W przenoni i dosownie. Nie
bdzie Polski od morza do morza, nie bdzie adnej. W ogle nic nie bdzie, tylko morena
denna, tu wanie, a pod Tatrami - czoowa. Bdzie pieprzony lodowiec, w caej Europie.
Wszyscy wiedzieli, tylko nie nasi debile, obraeni na cay wiat, e ich nie rozumie.
Zapatrzeni w wartoci, ktre chcieli nie wiatu, zdziwieni, e wiat reaguje na nie
alergicznie. Ze ma je gboko w dupie, bo nadchodz naprawd powane zmartwienia,
przynajmniej dla zachodniej cywilizacji. Nie potrafili zrozumie, e nikogo nie obchodzi
ju tropienie komuchw i ycie poczte.
Przesta by gadkim dyrektorem handlowym, przed Wagnerem siedzia znowu krl
pogranicza. Znikno zudzenie garnituru i krawata, znw bya elegancka panterka i lnica
ysina.
- Bo, kurwa, nie o to chodzio. Nikt nie chcia przywraca swobd, broni biednej,
demokratycznej Litwy przed teokracj, ktra zalga si w rodku Europy, Chodzio o
przyczek, o miejsce, w ktrym mona si na chwil zatrzyma, by spieprza dalej. Bo
nie ma ju przyszoci, przynajmniej dla tego kawaka wiata, na wiele, wiele lat. Dla nas
na zawsze, A ci gupcy dali tylko pretekst, Niepotrzebny zreszt, dla nas i tak nikt nie
przewidzia miejsca. Tak jak dla talibw. Po co ja ci to, kurwa, mwi? Inteligentny jeste,
te ogldae Discoyery. A reszty dowiedziae si, kiedy zniky wszystkie tajemnice.

Rzeczywicie, Wagner wyrwa si z ponurego zamylenia. Ciepe zimy byy zudzeniem,


okrutn igraszk efektu cieplarnianego. Polscy rolnicy za kilkadziesit lat nie bd
uprawia gajw pomaraczowych, jak sdzili naiwni, Ocieplenie zwiastowao lodowiec.
Lub, jak kto woli, biae zimno. To samo, ale adniej brzmi.
Topnienie lodw tylko chwilowo podniesie poziom oceanw, Holandia nie zniknie
pod powierzchni morza. Nadmiar sodkiej wody z zanikajcych czap polarnych wstrzyma
cyrkulacj prdw oceanicznych, Golfsztrom przestanie ogrzewa Europ, Woda zostanie
uwiziona w lodowcu, ktry wedug ostronych prognoz dotrze do Warszawy, Znikn
Rosja, Kanada, a take pnocne Stany, Zniknie rwnie Polska, ale tym akurat nikt si nie
przejmowa. Polska ju nie istniaa, na sw wasn prob.
- Pretekst nie by potrzebny - podj Kdzior, nie zwracajc uwagi, e Wagner go nie
sucha, - Sam wiesz. Czesi i Sowacy pretekstu nie dali, cackali si z mniejszoci
wgiersk. A i tak Wgrw przysza broni fiska armia. Stacjonuje do dzi, niedugo w
jej skad wejd wszyscy Finowie, Ech, po co ja to mwi...
Wagner pokiwa gow. Jednak sucha.
- Pieprzno i zostaem tym, kim jestem, Przeyem, co mnie samego dziwi. A potem
odkryem w sobie talent. Prawdziwe powoanie. Troch jak ty. Tylko e ja nie udaj. Lubi
by tym, kim jestem, a nie umiechajcym si kutasem w krawaciku, ktry si paszczy
przed kadym. Ju nie wciskam ludziom gwna, nie musz. Zapaciem za to duo, choby
wasnymi jajami, ktre zamieniy si w pomarszczone rodzynki, Ruscy nigdy nie robili
czystych gowic. Ale, kurwa, nie auj. I wiesz co? Chocia to miesznie brzmi, jestem,
kurwa, uczciwy.
Popatrzy z ukosa na rozmwc. Wagner si nie rozemia. Sucha.
- A poza tym... nie ma adnej perspektywy. Wykrelilimy si sami z mapy przyszego
wiata. Wiem, nie przyoyem do tego rki... A moe jednak? Oni szykowali si na Wilno,
na Lww, ogupiali smarkaczy, jak ju wiele razy w historii, a ja... Ja sprzedawaem
nikomu niepotrzebny syf, i byo mi z tym dobrze. Nigdy si nie dowiem... Ty jeste taki
sam, robisz to, co uwaasz za suszne. Nie pozwalasz, eby skurwysyny do koca wygray.
Ale przegrasz, skurwysynw jest wicej. Kryjesz si za swoj hipokryzj, zasadami, ktre
sam wymylie, A przecie chodzi ci o to samo, eby skurwysyny nie byy gr, I lubisz
siebie takiego, jaki jeste...
Odkaszln, Zascho mu w gardle.
- Hej, co jest! - wrzasn ochryple, wskazujc wymownie pust szklank.

Zanim wystraszony waciciel pojawi si z tac, milczeli chwil, nie patrzc sobie w
oczy, Wreszcie Kdzior pocign yk.
- A to palant. - mrukn, krzywic si niemiosiernie.
Wagner nie wiedzia, o co chodzi, dopki sam nie sprbowa. Samogon zabarwiony
upinami cebuli.
- Myla, e ju nie poczujemy - Przemytnik pokrci gow. - A co tam, czowiek te
chce y.
Machn rk z rezygnacj.
- Niech si cieszy, e nas zaadowa...
Wagner nie odpowiedzia. Po trzeciej szklance byo mu to obojtne. Zocio go tylko,
e ostatnio coraz trudniej si upija, A od dawna nie pragn tego tak bardzo, jak wanie
dzi.
Kdzior skin rk na ochroniarza.
- Skombinuj no ogra... - poleci krtko. - A jeszcze lepiej, dwa... Ogry przynis
sam waciciel, lekko rozdygotany. Nawet trzy.
- Widziae? - spyta Kdzior, gdy znikn. - On ju wie, e my wiemy. I boi si...
Zachichota.
- O czym to ja. A, ju wierni Ty, wielki obroca ucinionych do wynajcia, co robisz z
tak mas szmalu? Wydajesz na sprzt? Przecie nie tyle... Pijesz mao, na dziwki nie
chodzisz, chocia moesz. Ja nie mog... Wic po co ci ten cay szmal? Jako
usprawiedliwienie tego, co robisz? Tego, co lubisz robi... Nie, przepraszam, naprawd
przepraszam... Ty nie lubisz, ty robisz, bo tak trzeba... Po to, eby skurwysyny nie byy
gr, przynajmniej nie za darmo... Bo nie sdzisz chyba, e co zmienia to, co robisz ty i
wszyscy tobie podobni, ktrych namnoyo si ostatnimi czasy, ci wszyscy w panterkach,
z dugimi wosami, ponurym wejrzeniem i karabinami na plecach. To twoi uczniowie,
przyjacielu, a przynajmniej naladowcy, Nie wyprzesz si tego, Ani Wiewirek, ostatnich
romantykw na wiecie... Oczka przemytnika zalniy zoliwie.
- Bo na tym pojebanym wiecie tylko to jest wane. Niszczy skurwysynw, gdzie si
da. Wszystko si ju rozstrzygno bez ciebie. Nie zatrzymasz lodowca, nie podeprzesz
kokami, ale moe kogo obronisz, nie pozwolisz na zupene kurestwo. Przecie o to ci
wanie chodzi, a nie o przyszo, przyszoci nie ma. Nie zasaniaj si wic zasadami,
Nie bd, kurwa, taki Geralt.
Zamia si urgliwie.

- Widzisz, ja te czytaem co nieco. Powiedz, jak wpade na to, eby zosta


wiedminem? Sam wpade czy kto ci tak nazwa? No powiedz, nie wstyd si...
Wagner popatrzy prosto w oczy przyjacielowi? Jednemu z nielicznych, ktrzy
chodzili jeszcze, po pojebanym wiecie.
- Nie sam.
Nie mg skama.
Ostatni rzut oka przez celownik. Bezgowe ciao, wychylony przez okno kabiny,
rzygajcy jak kot kierowca szwedzkiego TIR-a, Bezadna bieganina, serie z wieyczki
bradleya Panu Bogu w okno. A w kadym razie w cakiem niewaciwym kierunku.
Skoczyo si, Skoczyo si co, dziki czemu y ostatnie p roku. Pozostaa pustka.
Machinalnie skada oporzdzenie. Cika lufa ze szczkiem oddzielia si od oa,
spocza w wycieanym pokrowcu. Starannie zamkn system operacyjny laptopa,
rozczy przewody. Nie musia si spieszy, bezadna bieganina i strzelanina w odlegej o
ptora kilometra placwce nie wskazywaa na skuteczny pocig. Zacz zwija naszywan
brzowymi i zgniozielonymi szmatkami siatk maskujc. Wprawdzie nie sdzi eby
przydaa si jeszcze kiedykolwiek... Nie ma przyszoci, skoczya si przed chwil. Ale to
porzdna siatka, szmatki w podczerwieni daway taki sam obraz jak ywe zarola...
Machinalne, wielokrotnie wiczone czynnoci pozwalay wypeni pustk, nie myle,
o przyszoci? Nie ma przyszoci, nie bdzie...
Spojrza jeszcze raz na odleg placwk, przesaniajc doni oczy przed
wznoszcym si coraz wyej socem. Unoszcy si tuman pyu wiadczy, e bradley
wreszcie ruszy.
Zarzuci na plecy ciki pokrowiec. Nie mg si zdoby na pozostawienie broni,
Powoli ruszy przed siebie, wyprostowany, nie kryjc si. Waciwie mgby nawet zabra
czujniki. Nie warto.
Wiedzia ju, co zrobi, Pjdzie do Wiewirek, Przecie nikt go nie tropi. Zostawi im
bro, a potem. Odpdzi t myl. Bdzie na to czas pniej. Teraz jest tylko pustka.
Szed, nie mylc o niczym, Dotar do lenej drogi, nie przejmujc si perspektyw
natknicia si na patrol. Zreszt po amerykaskiej stronie patrole spotykao si rzadko, ju
nauczyy si unika lasw. Poruszay si szosami, w sile nie mniejszej ni pluton pancerny.
Wyliczy, e las niedugo si skoczy, niedugo wyjdzie na nadbuaskie gi, akurat
wtedy, gdy zacznie si ciemnia, Bug bdzie mg przej brodem, gdzie w poowie
drogi midzy Brokiem a Makini, Rano powinien dotrze do lenego obozu.

Wszystkich tych kalkulacji dokonywa machinalnie, si przyzwyczajenia, nawykw


nabytych przez ostatnie kilka miesicy.
Zagapi si. Wyszed wprost na dwch policjantw w mundurach amerykaskich, ale
z biao-czerwonymi opaskami, Sysza o nich, ale jeszcze nigdy nie widzia.
Obaj funkcjonariusze kolaborujcej z siami pokojowymi policji wcale go nie
zauwayli. Zbyt zajci byli kopaniem chopaka, ktry lea, osaniajc gow ramionami, i
nawet ju nie jcza. Starowieckie M-14 stay oparte o drzewo, obok subowych
rowerw, jedynego rodka transportu polskiej policji.
- Nie wiesz, gnoju, e do lasu nie wolno? - powtarza monotonnie, policjant,
akcentujc sylaby kopniakami. Wida ju nieraz wypowiada swoj kwesti. Drugi kopa
w milczeniu, by mniej elokwentny.
Zajci zabaw nie usyszeli krokw, spostrzegli Wagnera dopiero wtedy, gdy stan
tu przed nimi. Odskoczyli, zezujc w stron garandw.
- Nawet nie prbujcie - ostrzeg zimno. Sta tylko, z opuszczonymi rkoma.
Widzia, jak usilnie myl, jak kalkuluj.
Nie trzyma wycelowanej broni. Moe nie jest sam? Czy zdymy?
Niemal sysza ich myli, czu, jak zalewa go zimna wcieko. Po raz pierwszy od
dugiego czasu jakie uczucie. Uwiadomi sobie, e polowanie na Vosslera byo tylko
obsesj, e nic nie rozwizao. Dopiero teraz czu nienawi, do tych skurwysynw,
swoich rodakw.
Oni widzieli sylwetk owietlon z tyu socem, nisko ju stojcym, przefiltrowanym
przez gazie, sterczcy znad ramienia pokrowiec skrywajcy luf karabinu, siwe, prawie
biae wosy, zwizane w koski ogon. Ujrzeli paskudny umiech, spojrzenie, w ktrym
tlia si nienawi i sia.
Elokwentny by take oczytany. Ju nie zezowa na karabiny. Z jego twarzy znikna
buta, zastpi j strach, Ju nie mia wtpliwoci, e nie zdy.
- Wiedmin. - wyszepta.
Jego kompan nie mia pojcia, o co chodzi, Ale te si ba, ten strach emanowa z
niego, gsty, cuchncy.
- Spierdala! - rzuci Wagner.
Nie czeka na rezultat, pochyli si nad chopakiem. By dziwnie pewien, e
posuchaj. Istotnie, posuchali, Po chwili zostay tylko dwa garandy.
Chopak w zasadzie wyszed z opresji obronn rk. Stre okupacyjnego adu
szykowali si na dusz zabaw, pocztkowo nie kopali zbyt brutalnie.

Usiad, pojkujc i rozmazujc zy na umorusanej twarzy. Popatrzy spod oka na


Wagnera. Jeszcze mg, twarz dopiero zaczynaa puchn.. - Je... - odkaszln, mwienie
sprawiao mu bl, Nic dziwnego, pomyla Wagner, kopali po ebrach. Z niepokojem
popatrzy na rk, ktr chopak odj od ust. Odetchn z ulg, nie wida byo krwi.
- Nic nie mw - mrukn bardziej szorstko, ni zamierza. Chopak pokrci z
wysikiem gow.
- Jest... - sprbowa jeszcze raz. - Jest pan wiedzminem? Oczy trzynastolatka zabysy.
Wagner nie wiedzia, co odpowiedzie.
- Jest pan wiedminem? - Chopak natarczywie usiowa zajrze mu w oczy, jakby
spodziewa si ujrze pionowe szparki renic. -.Dlaczego ich pan nie zabi?
No wanie, dlaczego? Wagner sam nie wiedzia.
- Skd jeste? - spyta agodniej.
- Z War, - chopak urwa. - Z Sdownego, Teraz, z Sdownego... Spuci znowu gow.
- Byem w Urlach, wtedy... Tata zawiz nas na dziak, mnie, siostr i mam. Sam
wrci, mwi, e musi...
Plecami chopca wstrzsn hamowany szloch.
- Daj spokj, - Wagner niezrcznie dotkn jego ramienia. Chopiec nie podnis
wzroku.
- W domu ciko - cign cicho, ze spuszczon gow, - Po grzyby poszedem, Bo
mam w zeszym tygodniu pobili. Ci sami, oni z Sdownego, z posterunku... Pan jest
wiedminem. Dlaczego ich pan puci. Wszyscy si ich boj, nikomu nie przepuszcz. y
ciko...
Niech to szlag, pomyla Wagner.
- Posuchaj, moesz chodzi? - spyta szorstko, chcc pokry zakopotanie. Czy moe
zwyky wstyd.
- Jeli tak, to poczekaj do zmierzchu, Chyba trafisz, Oni dzi nosa nie wychyl...
A jutro, pomyla, Ochon i skatuj chopaka.
- A jutro... - Ju wiedzia, co powinien zrobi. - Jutro problem ju zniknie...
Chopak podnis rozjanion twarz.
- Pan jest wiedminem... - powiedzia cicho.
- Hej, przyjacielu. - Gos Kdziora przesycony by ironi. - Wspominamy sobie? Nie
kam, i tak wiem. Wszyscy wiedz..
Wagner podnis gow. Umiechn si.
- Nie pieprz, stary - powiedzia. - I zamw jeszcze tego bimbru.

Bimber, jak to zwykle bywa, z kad szklank stawa si coraz lepszy. Wagner z
nieufnoci konstatowa, e cakiem gadko przechodzi przez gardo, z obrzydzeniem
myla o jutrzejszym kacu. Gdy jeli chodzi o wywoywanie kaca, miejscowy bimber mia
moc broni chemicznej, Przegryz ogrem, jak nic po dwa dolce sztuka.
- Dobrze - mrukn wreszcie, zirytowany spojrzeniem Kdziora. - Ale nie wczeniej
ni za tydzie. Mwi o blackhawku. O reszcie jeszcze pogadamy.
Przemytnik pokiwa gow. Osign, co zamierza.
- Z tego? - Wskaza na stojcy w kcie plamisty pokrowiec. Wagner zaprzeczy z
ponurym umiechem.
- Ten jest na ludzi.
Otworzyy si drzwi, kto ruszy w kierunku ich stolika. Przemytnik umiechn si
szeroko.
- Cze, Frodo - powiedzia, - Siadaj.
Frodo usiad. Ledwo wyglda znad blatu. Std wzi si zreszt jego przydomek,
Niektrzy zastanawiali si, czy ma owosione pity. Nikt nie wiedzia, Frodo rzadko
zdejmowa adidasy. Musia je nosi nawet w zimie, nikt nie produkowa wojskowych
butw ani gumofilcw w takich wymiarach, a zimy ostatnio byy agodne.
- Cze, Kdzior - mrukn przybysz o posturze hobbita. - Zaatwiamy, interesy czy
tylko chlejemy?
Wzi szklank i powcha, krzywic si z niesmakiem.
- Jak wy to moecie pi? - spyta ze szczerym zdumieniem.
- Nie kady ma taki pedalski gust! - obruszy si przemytnik. Frodo przeszy go
wzrokiem.
- Zamiast pedalski wol okrelenie wyrafinowany - owiadczy zimno, - Ty ysa
pao. - doda po chwili.
- No, nie pozwalaj sobie, bo jak...
- Bo co? - przerwa Frodo.
- Bo jak paln w ten kudaty eb...
- Tylko nie kudaty. - obruszy si Frodo. - To, co ludzie maj na gowie, nazywa si
wosami. Cho ty moe ju o tym zapomniae...
- Mw, co chcesz, facet, ktry pija tylko wino, jest pedaem - Kdzior bystrze zmieni
temat. - Dobrze o tym wiesz...
Wagner postanowi przerwa t wymian uprzejmoci.
- Przejdmy do interesw - mrukn. - Albo paln w eb was obu.

Kdzior i Frodo rozemieli si zgodnie, Cho nigdy nie potrafili sobie darowa
powitalnego rytuau, byli serdecznymi przyjacimi.
- Gadaj, Frodo, ciemno si robi. - zniecierpliwi si Wagner.
- Nie chlaj wicej tego metylu, od razu wzrok ci si poprawi. No dobrze, ju mwi zreflektowa si Frodo. - Zaatwione.
Wagner pocign potny yk. To ju dzisiaj ostatni, postanowi. Biorc pod uwag
smak bimbru, przyszo mu to bez trudu, Przegryz ogrkiem.
- A ty co, na obiad przyszede? - obruszy si Kdzior - Te ogrki musz wystarczy
do nastpnego litra!
Wagner stanowczo pokrci gow.
- Nie, to nie - filozoficznie odpar przemytnik, Sam te nie mia ju ochoty.
- No, Frodo, gadaj wreszcie - zniecierpliwi si na dobre Wagner.
- Wicej szczegw, jeli aska.
Przemytnik podnis si ociale, Skin na ochroniarzy, ktrzy poderwali si od
swojego stolika.
- To ja ju szanownych panw poegnam, nie bd przeszkadza - Skoni si
przesadnie, - Dogadalimy si?
- Ale nie wczeniej ni za tydzie, - Wagner z roztargnieniem kiwn gow.
- Dobrze, dobrze, Wiem, najpierw musisz wpa do lasu, do swojej. Wagner popatrzy
mu prosto w twarz zimnym wzrokiem. Przemytnik si zmiesza.
- Ja tylko...
- Nie przecigaj struny, Kdzior. Bo jeszcze si rozmyl.
Jaki, kurwa, delikatny, pomyla przemytnik, dyskretny, A przecie wszyscy wiedz.
- Bywaj, Wagner, - Spojrza na maego w adidasach, - Pieprz si Frodo... -.
- Tobie te - usysza. - I kawaek szka... Kdzior wyszed przed knajpy, zaczerpn
powietrza i przecign si. Popatrzy na ledwie ju widocznego w gstniejcym mroku
wartownika pilnujcego BTR-a. Wykona obelywy gest.
Otulony w szynel wartownik nawet nie drgn. Mia wszystko w dupie.
Frodo jedzi rowerem, gralem marki Wheeler, Niegdy czerwonym, ale teraz pikny
metaliczny lakier pokrywaa niedbale pooona farba maskujca, ktr kupi za kanister
samogonu w rosyjskim parku maszynowym.
Zapaci duo. Bya to jednak droga farba o wasnociach antyradarowych,
wprowadzona niedawno jako standardowy kamufla rosyjskich wozw bojowych. Wedug
sw podoficera zachwalajcego oferowany produkt zmniejszaa rwnie w znaczcy

sposb sygnatur obiektu w podczerwieni, O innych zaletach podoficer wspomina


marginalnie, wpatrzony w kanister plt co jeszcze o myleniu wskaza laserowych
dalmierzy.
Ale Frodo naby j z istotniejszego powodu - miaa pikny, obowizujcy obecnie w
armii zielony kolor, wpadajcy z lekka w sraczkowaty, na w kolor byy atesty kilku
instytutw. Po naoeniu pdzlem wygldaa wyjtkowo obskurnie.
A pojazd musia wyglda obskurnie, inaczej jego ywotno byaby krtka.
Wikszo rowerw, nawet markowych, produkowano na Tajwanie. Tajwan za stanowi
jedynie wspomnienie, ku uciesze geografw narzekajcych w dobie satelitw na brak
biaych plam na mapach. Teraz mieli mas zabawy z wymylaniem nazw dla archipelagu
maych wulkanicznych wysepek na Morzu Poudniowochiskim.
Frodo pomalowa ram, poci scyzorykiem siodeko i zada sobie wiele trudu, by
wszystkie czci chromowane doprowadzi do stanu kwitncej korozji. Teraz mg rower
zostawi nawet pod knajp, przykuwajc go jedynie acuchem.
Wielokrotnie dziwiono si, dlaczego uywa tak niewygodnego pojazdu zamiast konia.
Ko przecie ma same zalety, w tym najwaniejsz - kradziony potrafi co najmniej kopn
zodzieja, a rower nawet pod nowym wacicielem nie wierzga. Frodo udziela rnych
odpowiedzi, najczciej, e nie lubi pojazdw, ktre maj wasne zdanie. Albo, e typowy
ko z przodu gryzie, z tyu kopie, a w rodku trzsie.
Podejrzenie, e Frodo boi si koni, byo niesuszne. Po prostu si wstydzi, poniewa z
powodu swej postury i wzrostu wyglda na koniu troch miesznie.
Kiedy jedynym rdem zaopatrzenia w rop pozostay norweskie pola naftowe, kady,
kto mg, kombinowa jak chabet, Norwegowie postanowili sprzeda, ile si da, Na
Bliskim Wschodzie wszystkie strony konfliktu, Amerykanie, Izrael, Arabia Saudyjska,
Iran i tak dalej zgodnie twierdziy, e w peni kontroluj zoa, Informacjom tym przeczyy
widoczne nawet z orbity kolumny dymu unoszce si nad poncymi szybami i rafineriami
oraz cakowity brak dostaw.
Zoa norweskie pokryway zaledwie uamek zapotrzebowania. Armie miay
wprawdzie zapasy strategiczne, zachowywano je jednak na ostateczn rozgrywk,
Powszechnie wprowadzano oszczdnoci. Rosyjskie dywizje zmechanizowane przesiady
si na taczanki, co nie zrobio wielkiej rnicy, przedtem transportery te miay tylko w
oficjalnych wykazach. Wikszo jednostek kultywowaa wzorce Budionnego, co prawda
gwnie w chlaniu wdy, Praktyczni Niemcy ostatni model volkswagena na Holzgas
uczynili przebojem eksportowym, W przypadku kawalerii powietrznej Stanw

Zjednoczonych historia zatoczya koo, wikszo oddziaw zmieniono w tradycyjn


kawaleri.
Japoczycy, nard wyrafinowany i przywizany do tradycji, z korzeni sosny
destylowali paliwo zwane A-Go, Jak pod koniec poprzedniej wojny, z podobnym zreszt
efektem.
Jedyny w okolicy rower klasy stealth niemiosiernie trzs na wybojach rozjechanej
gsienicami, nienaprawianej od lat drogi, Frodo przygryza co chwila jzyk, mimo
teleskopowego przedniego zawieszenia. Jazda przez las nie byaby tak uciliwa, gdy
cieki znajdoway si w o wiele lepszym stanie ni szosa czca Ostrw z Brokiem, ale
Frodo si spieszy, nie mg sobie pozwoli na objazdy. Tym bardziej e w lesie nie byo
zbyt bezpiecznie.
Na domiar zego wie niosa, i w okolicy pojawia si znw narodowa partyzantka.
Zwykli bandyci, znajdujcy upodobanie w sadystycznym mordowaniu litewskich
osadnikw, samotnych onierzy i kolaborantw, pod ktrym to okreleniem rozumieli
dawnych wrogw czy wierzycieli. Utrzymywali si z rabunkw, nazywanych
eufemistycznie ciganiem kontyngentu na rzecz Narodowej Armii Wyzwoleczej.
Pojawiali si denerwujco regularnie, jak wiosenna powd lub epidemia czerwonki,
grasowali kilka tygodni, dopki zniecierpliwieni Rosjanie nie cignli plutonu Specnazu,
ktry wystarcza do przepdzenia caej haastry.
W spotkaniu z nimi Frodo mia mae szans. By nie tylko kurduplem i cyklist, ale
take ydem.
ywi nadziej, e wieci o narodowcach to tylko plotki, poniewa przy poprzedniej
pladze partyzantw chopi wzili sprawy w swoje rce. I to nie osadnicy, lecz pozostali
jeszcze na gospodarstwach nieliczni autochtoni. Mieli do dostarczania kontyngentu,
poza tym owo dostarczanie byo nie na rk partyzantom lewackim, ktrzy pojawiali si
jednak rzadziej i byli mniej dokuczliwi z powodu niezbyt pryncypialnych zasad
doktrynalnych, a take wikszego zamiowania do samogonu.
Po przejciu frontu chopskie rce rzadko pozostaj puste, wic przewaga ogniowa
bya miadca, tym bardziej i partyzanci na og miewaj wycznie bro lekk, czego
nie mona powiedzie o chopach. Bitw rozstrzygn sotys wsi Laskowizna, waciciel
rotacyjnego dziaka systemu Gatling z zestrzelonej cobry. Ta posadowiona prowizorycznie
na roztrzsaczu do obornika bro samobiena przechylia szal zwycistwa, tym razem
obeszo si bez Specnazu. Bandyci poszli w rozsypk, a ich dowdca pseudonim
Grzmisaw dosta si do, niewoli. Sotys zamierza dostarczy go Rosjanom, by ci go

przykadnie ukarali, lecz okazao si, e pod czarn kominiark ukrywa si przedwojenny
komornik izby skarbowej z Ostrowi, Zgin zakuty widami podczas prby ucieczki, co
byo do przewidzenia. Ale take bez partyzantw las nie by bezpieczny. Pod koniec
ofensywy klucz myliwcw Tornado oprni zasobniki Pandora nad kompleksem Puszczy
Biaej. Nie wiadomo po co, front przewali si ju dawno, nie istnia aden strategiczny ani
taktyczny powd minowania lasu..Niemieckie samoloty rozrzucay mae amerykaskie
miny motylkowe, niezgodne z konwencjami, ktrych Stany przecie nie uznay. Miny
pozbawione byy mechanizmw samolikwidacji, za to pomalowano je w wesoe, ywe,
atrakcyjne dla dzieci kolory.
Frodo oszacowa kiedy liczb rozrzuconych min na dwadziecia cztery tysice. Do tej
pory eksplodowaa mniej wicej poowa, powodujc powane straty wrd zwierzyny,
zwaszcza srok majcych sabo do kolorowych byskotek. Uzasadniao to utrzymywanie
w Ostrowi staej ekspozytury szwajcarskiej Fundacji na rzecz Zakazu Stosowania Min
Przeciwpiechotnych imienia ksinej Diany.
Problem stanowio te kusownictwo, Ju na pocztku wieku, kiedy krowy w Europie
wyjto spod prawa, szerzyo si zastraszajco. Trudno si dziwi, zaopatrzenie w miso
byo aosne, Krowy traktowano jak wilki, wprowadzajc obowizek odstrzau, likwidujc
punkty nielegalnego uboju, stosujc drakoskie kary za handel woowin. Problem
rozwizano oficjalnie tu przed sam wojn, kiedy Unia Europejska ogosia, e cay
kontynent uwolniono od krowiego zagroenia, Ju wtedy kusownicy, przynajmniej w
Polsce, przejli poow dostaw misa na rynek.
Dzi byo jeszcze gorzej, Zawd leniczego, dziki systemowi deputatw drzewnych,
stawiano na rwni z prac sapera. Z braku chtnych lasy pozbawione zostay ochrony i
dozoru, A kusownicy coraz powszechniej stosowali skaczce miny i samopay, atwiej
dostpne ni drut i linki hamulcowe na wnyki.
Cho nie wypadao zastawia puapek na oglnie dostpnych traktach, zawsze mg
si trafi jaki indywidualista.
Bezpieczna droga si koczya. Naleao skrci w las, w wsk przecink
prowadzc do maego przysika, kilku chaup i zabudowa gospodarskich, ktre dawniej
wchodziy w skad nadlenictwa. Frodo zwolni i zacz si uwanie rozglda. Wprawdzie
cieka prowadzca do obozowiska Wiewirek bya wielokrotnie sprawdzana, ale kto wie?
Wolne elfy kwateroway w przysiku. Tylko pierwsz zim komando spdzio w lesie w
prowizorycznych szaasach i namiotach. Bez sensu. Rosjanie przymykali oko na obecno
Wiewirek, do zatargw z ludnoci miejscow nie dochodzio, a Amerykanie niechtnie

przekraczali lini graniczn, nawet na gboko zaledwie paru kilometrw. Owszem,


kiedy prbowali. Jednak wkrtce zrezygnowali, w miar wykruszania si ich si
powietrznych w Polsce i wzmacniania rosyjskiej obrony przeciwlotniczej...
Rosjanie alergicznie reagowali na naruszenie swej przestrzeni powietrznej, Tak samo
zreszt, jak na prby ostrzau zza granicy przez haubice Palladin. Kilka incydentw
przerodzio si w regularne potyczki, raz nawet w pocigu za bateri samobien Rosjanie
wdarli si kilkadziesit kilometrw w gb amerykaskiej strefy.
Przed prawie dwoma laty incydenty ustay, Rosjanie wzmacniali obron, Amerykanie
wyranie mieli coraz mniej rodkw. Podejmowali tylko prby przerzucania oddziaw
specjalnych, na szczcie dla rebeliantw coraz rzadziej.
Ostatnio dziaania ograniczay si do wymiany kolejnych not i powanych ostrzee,
na ktre rosyjskie dowdztwo odpowiadao nieodmiennie, i dla nich rebelianci stanowi
rwnie powany problem, ktry jako wewntrzny Rosja rozwie wasnymi siami, nie
tolerujc adnej ingerencji naruszajcej jej suwerenno. Gdy tylko bazy rebeliantw
zostan zlokalizowane, Specnaz natychmiast przystpi do ich likwidacji.
Z wykryciem baz rosyjski wywiad sobie nie radzi. Najlepiej wiadczy o tym fakt, e
komando przez kilka miesicy kwaterowao w kamienicy obok ratusza w omy.
Najciemniej bywa pod latarni.
Frodo skrci z lenej przecinki w wsk, zaronit drog wiodc do przysika. Gdy
mg ju dostrzec kryte omszaym eternitem dachy, przezornie zsiad z roweru.
Wypatrywa potykaczy z drutu kolczastego ukrytych w wysokich turzycach. Zawsze
go irytoway, ich przydatno bya znikoma, a ju dwa razy przedziurawi tu nich dtk.
Frodo nie wiedzia, jaki by sens utrzymywania potykaczy przy jednoczesnym
stosowaniu laserowych czujnikw i minowaniu podej. Zoci si zawsze, tym bardziej
e montowanie laserw zajo mu przed rokiem tydzie; nie mwic ju o problemach ze
zdobyciem podzespow, rosyjscy podoficerowie stawali si coraz bardziej pazerni. Na
szczcie rebelianci, z racji swej dziaalnoci, mieli zawsze zapas cameli.
Mijajc duy db, Frodo wykona obelywy gest w kierunku czerniejcego otworu
dziupli. Nie mia zamiaru obrazi dzicioa czy innego zwierzaka, dziupla skrywaa
kamer. Ciekawe, czy wartownik patrzy na monitor. Musi patrze, czujniki zblieniowe
ju go na pewno obudziy.
Wszed na co, co niegdy byo typowym gospodarskim podwrkiem. Teraz,
niedeptane przez inwentarz, niewyskubywane przez kaczki ani nieobsrywane przez kury
zamienio si w poronity wysok traw ugr.

Rozejrza si.
- Cze, Frodol - dobieg z tyu przyjazny okrzyk. Odwrci si. Zza zrujnowanej
obory, straszcej sterczcymi ebrami wiby dachowej, wyszed Annakeen.
Frodo popatrzy z niesmakiem.
- Tak od razu cze? - burkn, - A stj, kto idzie to nie aska? A haso? Na warcie
stoisz, synku, chyba si nie myl?
Annakeen spojrza ze zdziwieniem.
- Przecie widziaem ci. Te twoje czujniki, jeszcze mi we bie trzaska.
Frodo zeli si cakiem serio.
- Widziae, widziae. A gdybym to nie by ja, ale przebrany rangers? Annakeen
zmierzy rozmwc wzrokiem, jakby widzia go po raz pierwszy.
- Bez obrazy, Frodo - mrukn po chwili, - Niziokw do rangersw nie bior...
Zwaszcza jewrejskich...
Jewrejski nizioek machn tylko rk, Z Wiewirkami by wci ten sam problem,
brakowao im dyscypliny. Waleczni po drugiej stronie granicy, tu stawali si aosn
cywilband, Nie trafiay do nich argumenty o rozprzeniu i pyncych z niego
zagroeniach. Pod rosyjskim parasolem czuli si bezpiecznie, Do czasu, pomyla Frodo,
dopki s potrzebni.
Poczu zapach konopi, wartownik zaciga si skrtem, Frodo nieraz sysza, jak
Annakeen powtarza, i jedynym pozytywnym efektem globalnego ocieplenia jest to, e
trawa udaje si lepiej.
Nie mia nic przeciwko trawie, ale przecie nie na posterunku... Pokrci gow z
dezaprobat.
Annakeen opacznie poj jego skrzywienie. Wycign rk.
- Chcesz? - spyta serdecznie.
Frodo z rezygnacj przyj skrta, Rzeczywicie, trawa udawaa si coraz lepiej.
Zacign si jeszcze raz, przytrzyma dym w pucach. Wkrtce wiat bdzie wyglda
lepiej, w kadym razie weselej.
- Czerwona, afgaska - mrukn Annakeen. - Nasionka prosto z Holandii.
Odebra skrta, sam si solidnie sztachn.
- To Holandia jeszcze istnieje? - Frodo si rozemia.
- W zeszym tygodniu jeszcze bya, Tylko troch mniejsza. Ale podobno Afganistanu
ju nie ma.
- Zaraz, zostaw troch - zdenerwowa si Frodo, - Dziki.

- A co jest? - spyta po chwili.


- Podobno Pakistan...
Frodo odetchn z ulg, wypuszczajc dym.
- E, to w porzdku, Pakistace te z czego musz y, A z czego maj, jak nie z trawy?
I z opium? Szmaciane by tylko do tego si nadaj...
Annakeen ponuro pokrci gow.
- Tak naprawd to ju tylko pustynia.
- Pustynia bya tam zawsze. - zdziwi si nizioek.
- Ale nie radioaktywna.
Milczeli przez chwil. Trawa zaczynaa dziaa, lecz wcale nie zrobio si mieszniej.
Annakeen powrci na posterunek, Frodo zosta sam z niewesoymi mylami. Mia
duo czasu, Korin jeszcze nie wrci, a reszta odsypiaa nocn wypraw za rzek. Nic
specjalnego, ot tak, eby si pokaza, ostrzela posterunek graniczny. Wielkiego sensu to
nie miao, solidne betonowe bunkry wymagay czego wicej ni lekkiej broni. Ale Korin
twierdzi, e trzeba o sobie przypomina.
Troch w tym racji, uzna Frodo, zmusza si przeciwnika do staej czujnoci,
wyczerpuje psychicznie.
Usiad oparty o poczerniae belki dawnej gajwki. Nie ma Afganistanu, pomyla.
Tajwan, potem Bejrut, Mozambik, na pocztku Warszawa. Afganistan i rakiety Ghauri...
Nie, Ghauri to chyba indyjskie, a zreszt... Niewane. Mae, brudne gowice, jak wszystkie
z Trzeciego wiata, podnieconego bliskim ju awansem na wiat pierwszy i jedyny. Nie to,
co porzdne wielogowicowe czy taktyczne, z regulowan moc. Takie, e po dwch
dniach mona pozamiata i zajmowa teren.
Popatrzy w chmurne niebo, syszc niemal natrtne terkotanie licznika. Kiedy to byo?
Przedwczoraj?
Trzeba zrezygnowa z grzybw, z bulwiastych warzyw, ktre kumuluj metale cikie.
Niedugo szparagw nie da si sprzedawa w pczkach, z obawy przed mas krytyczn,
trzeba bdzie owkami przekada.
Pokrci gow, Ech, co mi si we bie pieprzy. Nieza trawka. Wierzy w to, co
powiedzia Annakeen, Osobicie podcza baz do armijnej sieci cznoci, na co zreszt
Rosjanie patrzyli przez palce, Mona to tak nazwa, zwaszcza e dwa kilometry wiato
wodutpoo ya rosyjska jednostka inynieryjna. Docignli do szosy, twierdzili, e dalej
to ju przesada. Dalej z braku wiatowodu szo przez transceiyer i skrtk czteroparow,

co odbijao si na szybkoci transferu, Do dupy to wszystko. Kto jeszcze ma gowice?


Odpowied bya prosta, Wszyscy.
Widocznie talibowie za bardzo wkurzyli swoich braci w wierze. C, kady pretekst
jest dobry. Dotd najbardziej sensowny by powd zbombardowania Urugwaju przez Peru,
Poszo przynajmniej o konkret, nie o przysze strefy wpyww, nie o granice palcem na
lodzie pisane, tylko o przegrany mecz Peru-Argentyna w panamerykaskich mistrzostwach
futbolowych. Pochodzcy z Urugwaju sdzia zbytnio szafowa czerwonymi kartkami.
Frodo popatrzy melancholijnie na mis anteny satelitarnej. Antena odbieraa dane z
satelity Zatia, jedynego, ktrego orbita przebiegaa nad Polsk i ktremu pozostao jeszcze
paliwo.
Korin pojawi si dopiero pod wieczr. By wyranie wcieky. Frodo spospnia
jeszcze bardziej. Uwaa Korina za zarozumiaego dupka, niezasugujcego na
przewodzenie oddziaowi. Po mierci Wilka przez ponad rok dowodzia Wilga, bystra i
okrutna dziewczyna. Dugo nie opuszczao jej szczcie, pod jej dowdztwem komando
odnosio sukcesy i wychodzio cao z najgorszych opresji. To wtedy zorganizowano
najwiksz i najsawniejsz operacj, podczas ktrej poczone komanda, mszczc
posterunki kolaborujcej policji, zapdziy si a na przedmiecia Warszawy, Oddziay
Wiewirek wymykay si obawom, angaujc niespotykane wrcz na okupowanych
obszarach siy przeciwnika. Tego sukcesu nigdy nie udao si powtrzy.
Wilga zgina nazajutrz po swoich dziewitnastych urodzinach. Bezsensownie, zabita
strzaem w plecy przez kusownika, ktrego napotkaa kilkaset metrw od obozu.
Oprcz wrodzonego talentu strategicznego i taktycznego miaa rwnie inn cenn
zalet. Potrafia wsppracowa z dowdcami innych komand, z natury indywidualistami,
nieskorymi do wspdziaania. Po jej mierci wszystko diabli wzili, Nie organizowano ju
wielkich operacji, pozostao szarpanie wroga, byskawiczne ataki i odskoki. Niewiele to co
prawda zmieniao w oglnym bilansie.
Korin by dupkiem, tchrzliwym, nieudolnym i niezbyt inteligentnym. Ale ambitnym.
Nawet wedug starszestwa by drugi w kolejce, Jednak ten pierwszy wlaz na min, i to
rzeczywicie przypadkiem.
Szczliwy traf dla Korina, Cho dowodzi ju prawie dwa lata i suchano go, nie by
szanowany, W walce nieraz popenia bdy, ale na szczcie mia dobrych ludzi, ktrzy
potrafili wydoby oddzia z opresji, nie naruszajc zbytnio jego autorytetu. Jedynym jego
atutem byy znakomite kontakty z Rosjanami, Musia je mie, dowodzi przecie

najwaniejszym komandem w newralgicznym punkcie u zbiegu, tras przemytniczych, na


szlaku przerzutowym grup dywersyjnych. W miejscu, gdzie krzyoway si wszystkie nici.
Trasa przez Ostrw i Brok, na Urle i Stanisaww bya wprost wymarzona. Rozlege
obszary lene, trudny teren pozwalajcy na skryte podejcie a do Warszawy. I dalej, do
Garwolina i Krakowa. Wspczesny Bursztynowy Szlak, od Kaliningradu a do
tatrzaskich przeczy.Rosjanie liczyli si z Korinem. Mia wspaniaych ludzi. Annakeena, sprawiajcego
wraenie stale najaranego abnegata, ktry jednak by zadziwiajco inteligentnym i
sprawnym onierzem, majcym ten niespotykany instynkt, ktry zawsze pozwala mu
przewidzie zamiary przeciwnika. Stokrotk, najstarsz z nich wszystkich, spokojn, cich,
zawsze pozostajc w cieniu. Ale to wanie ona przeczekaa, a abrams przejedzie nad
rowem, w ktrym bya ukryta, po czym radzieck metod wskoczya na pancerz i wrzucia
granat do otwartego wazu.
Mia Hound Doga, najbardziej niesamowitego onierza komanda, A sam jest
zarozumiaym dupkiem, powtrzy w myli Frodo, jednoczenie serdecznie potrzsajc
jego rk na powitanie, Pospny Korin ucisn do Froda, - Wiesza si - powiedzia bez
adnych wstpw, Frodo ledwo powstrzyma si, by nie splun. Ani cze czy nawet
pocauj mnie w dup. Od razu wiesza si! A co ma, kurwa, robi! Komputer istotnie
odmwi wsppracy. Na niebieskim tle widnia jadowicie ty tekst UNDEFINED
ERROR.
- Najlepsze yczenia od Billa - mrukn pod nosem nizioek, pochylajc si nad
klawiatur. Zero reakcji, nawet na trzy klawisze, Twardy reset.
Dysk zachrobota, przeleciay pliki startowe. System odpali.
- No i co? - spyta z naciskiem Korin.
- No i nic, przeinstalowa. A co by chcia?
- Nie da si. tego...?
Znajomo informatyki dorwnywaa talentom taktycznym Korina.
- Nie da si... tego - odpowiedzia Frodo z przeksem, - Ten model tak ma, od
dziewidziesitego pitego roku, jeli nie pamitasz, Nie pamitasz, rne wtedy w
pampersy...
Przesadza, ale niewiele.
- Mwiem ci, zostaw XP, dziaa ju tyle lat, mieli czas bdy poprawi. Ale nie, ty
musisz mie najnowszy, w dodatku ruskiego pirata w polskiej wersji.
Frodo naprawd by wkurzony.

- W polskiej wersji, kurwa! Robi je z rozpdu, nie zauwayli, e Polski ju nie ma.
Od paru lat!
System ponownie si zwiesi. Tym razem by uprzejmiejszy, z polskim komunikatem.
Bd ochrony systemu Windows.
Nie przejmujc si ju niczym Frodo trzasn wycznikiem.
- Przeinstalowa - powtrzy zdecydowanie. Popatrzy na Korina, ktry nagle
poczerwienia..
- Wersj instalacyjn oczywicie masz? - spyta Frodo podejrzliwie.
- Nie masz - to nie byo pytanie, tylko stwierdzenie. - Wobec tego jest problem...
- Jaki problem? - bkn Korin niepewnie.
- Twj problem - twardo rzuci Frodo, nie powstrzymujc si tym razem od splunicia.
- Bo na pewno nie mj. Zgraem wszystko... Niech ci cholera...
- Potrzebowaem czystych pyt. - Korin zawsze, gdy nie mia racji, robi si agresywny.
- Na co, kurwa? - rozdar si Frodo. - Na te pornosy, ktre cigasz z sieci, bez nich
nie potrafisz si brandzlowa? Popatrz w lustro, to zobaczysz wielk dup.
Korin poczerwienia po same uszy.
- Licz si ze sowami, kurduplu pieprzony. Licz si, bo jak.
- Bo co? - Pieprzony kurdupel czasem zatraca instynkt samozachowawczy. - Bo co mi
zrobisz?
Nie zdy si przekona, od drzwi dobiegy ciche oklaski, Korin puci Froda, ktry
opad tykiem na klawiatur i odwrci si, kipic wciekoci.
W drzwiach sta Annakeen, powoli, ironicznie klaszczc w donie, Zza jego ramienia
wygldaa paskudna gba Hound Doga. Kilka innych postaci toczyo si w ciemnej sieni.
- Zostaw maego - powiedzia spokojnie Annakeen. - Ma racj. Brawo, Frodo.
- Licz si ze sowami! - sykn Korin, postpujc krok ku niemu. - Licz si, kurwa...
Na Annakeenie nie zrobio to wraenia.
- Wyluzuj si, stary - wycedzi. - Tu nie kompania reprezentacyjna, nie bd stawa na
baczno. Przypomnij sobie zasady. A may ma racj...
Umiechn si do Froda, ktry ze cignit twarz obserwowa bysk w oczach
Korina, pokryty natychmiast nieszczerym umiechem.
- No co ty, na artach si nie znasz? artowalimy tylko, no nie, may? - zwrci si do
Froda.
Frodo znis poklepywanie po plecach, postanawiajc jednoczenie solennie, e musi
pogada o tym ze Stokrotk.

Korin najwyraniej przekroczy granic utraty autorytetu, chcia ju tylko za wszelk


cen si utrzyma, sprawia wraenie kogo, komu wadza wymyka si z rk. W
komandach Wiewirek nie mianowano dowdcw. Kady mg dowodzi, musia tylko,
by najlepszy.
Korinowi si po prostu udao dziki ukadom z Rosjanami.
On staje si niebezpieczny, pomyla Frodo, Id trudne czasy, W nastpnej potyczce
jego nieudolno moe doprowadzi oddzia do zguby. I nie podoba mu si bysk w
oczach dowdcy, gdy patrzy na Annakeena.
Korin wyszed, nie spogldajc na nikogo, tylko mruczc pod co nosem o
niecierpicych zwoki sprawach.
- Chyba w kiblu - mrukn Annakeen, Uwanie skrca kolejnego jointa. - Chcesz,
Doggy? - zapyta.
Przeraajca twarz Hound Doga wykrzywia si. Zaprzeczy ruchem gowy. Zakoysa
si kikut bioelektronicznego przewodu.
- Co w kiblu) - Frodo nie zaapa.
- Wane sprawy - wyjani Annakeen, - Wanie w tamtym kierunku poszed.
Umiechn si do Hound Doga, ktry prbowa odwzajemni gest.
Nigdy mu to nie wychodzio.
Annakeen zdj kurtk, zosta tylko w koszulce, na ktrej widniaa sprana podobizna
Ozzy Osbourna, dziwnie przypominajca Hound Doga. Z jedn rnic, Ozzy mia wosy.
Frodo nigdy nie mg zrozumie uwielbienia Wiewirek dla hard rocka. Wola
Santan.
Koszulka bya cakiem nowa. Pod facjat Ozzyego nadruk reklamowa zeszoroczny
koncert w Berlinie. Jest co staego na tym wiecie, pomyla Frodo. Epidemie, wojny,
klski ywioowe. I Black Sabbath. A kiedy ju wszystko pieprznie, przyjdzie lodowiec i
wyrwna, na wierzchu stanie Ozzy i zapiewa. No mor tears.
- A tak w ogle - spyta Frodo, przerywajc rozwaania nad klasyk heayy metalu. To tylko po to mnie cignlicie? Do zasranego komputera?
Annakeen zacign si gboko, zakaszla. Pochyli si, a Ozzy na koszulce
zmarszczy si gronie.
- Mocna, cholera - wykrztusi. - Chodzi o zdjcia. Jedynie na tym zasranym
komputerze chodzi program interpretujcy, na innych nie chce, nie wiedzie czemu...
- Wiedzie... - zaprzeczy Frodo, - Wiedzie czemu... Kody na pytach gwnych, na
chipsetach. Intel zmieni, a ju nie ma tkw, ktrzy by rozgryli.

- A ty nie moesz? - zdziwi si Annakeen. - Taki masz eb...


- Nie artuj. Nie te moliwoci, nie to zaplecze.
Annakeen rzuci skrta na podog. We bach im si przewraca, zauway Frodo
mimochodem, tyle palenia wyrzuca.
Starannie zadeptujc ar na brudnych deskach, Annakeen skonstatowa ponuro:
- No, to mamy przejebane...
To gboka prawda, aczkolwiek oparta na bdnych przesankach. To nie kwestia
kompatybilnoci, tylko problem z wersj instalacyjn. A raczej z jej brakiem, Frodo plu
sobie w brod, e nie zrobi swojej kopii. Nie mia dostpu do satelity, a nie przypuszcza,
e oprogramowanie bdzie potrzebne. Jak samokrytycznie teraz przyznawa, nie doceni
te gupoty i krtkowzrocznoci Korina.
- Miesic - mrukn zamylony. - Miesic potrwa, zanim zrealizuj zamwienie,
Wypada si tylko modli, eby mieli odpowiedni wersj. Bo nowsza nie pjdzie na tym
zomie, trzeba bdzie sprowadza nowy komputer. Bdzie kosztowa...
Annakeen pokiwa gow, Hound Dog jak zwykle milcza.
- Dosy! - warkn Annakeen ze zoci. - Ju ja si postaram, eby w nastpnej akcji
wyszed na idiot! Koniec...
Uwaaj, chcia powiedzie Frodo, ale tylko machn rk.
Gwny powd wezwania Froda lea w stodole, z ktrej dawno znikn zapach siana.
Pod drewnianym cianami, ziejcymi szparami porozsychanych, Wypaczonych desek
uoono skrzynki, rnych ksztatw i rozmiarw, wszystkie malowane przepisow
wojskow zieleni, groszkow rosyjsk i amerykask khaki. Frodo nieraz si zoci na to
skadowisko, twierdzc, e przetrzymywanie ponad tony amunicji tu obok kwatery jest
gupot. Zwaszcza tej inteligentnej, ktra czasami przejawiaa spontaniczno dziaania.
Nic nie wskra, lenistwo i zamiowanie do wygd byo silniejsze od rozsdku.
Hound Dog odrzuci brezentow pacht i odsoni spoczywajce na skrzynkach
wyrzutni LAW nagie ludzkie zwoki.
Prawie ludzkie.
Trup przypomina brata Hound Doga. By cyborgiem, Tak samo jak ponury Indianin,
bdcy jak dotd jedynym potwierdzeniem teorii, e cyborg moe przey odcicie
interfejsu.
- Od Rosjan? - spyta Frodo.

Zdarzao si, e Rosjanie podrzucali rne zagadki do rozwizania, ktre ich niezbyt
interesoway albo ktrych badanie mogo okaza si niebezpieczne. Czasami by to nowy
model inteligentnej miny, czasem nowa amunicja. Tym razem martwy cyborg.
- Nie - usysza z tyu lekko zachrypnity gos Stokrotki.
- Nie? Nie powiesz chyba, e to wy.
Nie mg uwierzy. Cyborgi byy niezniszczalne, stanowiy rozwinicie systemu Land
Warrior, wprowadzanego ju u schyku wieku, Superonierze, wyposaeni w nowe
zmysy, dysponujcy wielk si ognia, dziaajcy w zespoach, jak mrwki lub termity.
Bro konwencjonalna w ich przypadku si nie sprawdzaa. Mona byo prbowa przed
nimi ucieka, ale rzadko si to udawao.
System Land Warrior z pocztku polega na wspomaganiu piechura, na zapewnieniu
mu rwnie komfortowych warunkw walki, jak czogistom czy pilotom. Mia wyostrza
zmysy onierza, zwikszy si ognia, ale przede wszystkim przej cz podejmowania
decyzji. Skada si z kamery termowizyjnej, rzutujcej przetworzony komputerowo obraz
na pprzeroczysty okular, obrazujcej istotne elementy pola walki. Czuych mikrofonw,
wychwytujcych niesyszalne dla ludzkiego ucha dwiki. Indywidualnej broni, poczenia
karabinu szturmowego z granatnikiem, a raczej dwudziestomilimetrowym dziakiem,
komputerem balistycznym, dalmierzem, strzelajcej inteligentn i programowan amunicj.
Systemu GPS, lokalizujcego pozycje wszystkich czonkw oddziau i wrog.
Tak to wygldao na pocztku. Do momentu gdy okazao si, e w tak zbudowanym
systemie istnieje jedno sabe ogniwo, ktre koniecznie trzeba zastpi lub przynajmniej
zmodyfikowa. Czowiek.
Rozwizaniem byy obecne cyborgi, poddane genetycznym modyfikacjom, niezdolne
do autonomicznego istnienia, bez wspomagania.
Ostateczni wojownicy. Na szczcie dla wszystkich straszliwie drodzy. W produkcji,
jakkolwiek to brzmiao, i w eksploatacji.
Zalene od rde zasilania i zapasw poywki. Nie mona ich byo puci po subie
na przepustk ani normalnie skoszarowa. Wymagay olbrzymiego zaplecza logistycznego,
samobienych kontenerw-przechowalni, wsparcia wykwalifikowanych technikw i
bioelektronikw.
Byo ich niewiele. Ale pluton cyborgw potrafi zastpi batalion.
Hound Dog by jedynym, ktremu udao si na powrt sta czowiekiem. No, moe
nie do koca, pomyla po raz ktry Frodo, spogldajc z ukosa na twarz Indianina, na
widoczne pod skr czaszki guzy elektrod, na zwisajcy kikut wszczepu interfejsu.

Frodo zna tajne rosyjskie raporty. Jak to zwykle bywa, znalazy si w Internecie,
uzupenione pniej o fragmentaryczne wprawdzie i niezbyt wiarygodne strzpy
amerykaskiej dokumentacji.
- Znalelimy go. - Stokrotka wyrwaa go z zamylenia - By.
- He was damaged.
Frodo drgn. Jak zwykle, gdy sysza gos Hound Doga, Wszczepione laryngofony na
zawsze zepsuy mu dykcj.
- He was damaged... Zepsuty... Software error...
- Zaraz, po kolei, - Oszoomiony Frodo potrzsa gow. - Gdzie, kiedy? Przecie nie
bylicie... Wiedziabym...
Stokrotka podesza do skrzy, przez chwil bezmylnie spogldaa na ciao. Frodo j
zna, zestresowana stawaa si zimna i bezwzgldna. Jak to odreagowywaa, nie wiedzia.
- Niedaleko, po tej stronie...
Ju to byo dziwne. Cyborgi nie zapuszczay si na drugi brzeg. Przynajmniej do tej
pory. I zawsze dziaay w grupach.
Przypomnia sobie tajne rosyjskie raporty i pynce z nich wnioski, ktrych wprawdzie
nie byo wiele i ktre blisze byy domysom ni rzetelnej analizie.
Rosjanie zbadali kilka egzemplarzy, ale tylko dwa ywe. Martwe dostali z Nikaragui
czy Gwatemali, gdzie wykorzystywano cyborgi na najwiksz skal. W dungli okazay
si niezastpione. Dwa ywe prawdopodobnie kupiono. Nic w tym dziwnego, polski
wywiad jeszcze za komuny potrafi kupi abramsa.
Stwierdzono jedno, cyborga nie mona wzi do niewoli. Odseparowane od oddziau
giny, podobnie jak odcite od interfejsu. Egzemplarze przekazane do bada miay t
funkcje zablokowan. Jak? Nie wiadomo.
Pewne byy rwnie wyniki sekcji. Odkryto wszczep bioelektroniczny, bdcy
interfejsem komputera. Elektrody przekazyway dane bezporednio do nerww
wzrokowych i suchowych, inne znajdoway si w orodkach blu i rozkoszy, z czego w
ostatecznoci korzystao dor wdztwo. Podczony do krwiobiegu dozownik pompowa w
yy odywk i hormony, morfin lub potne dawki amfetaminy, w zalenoci od sytuacji
bojowej.
Tylko Hound Dog przey odcicie bioelektronicznego wszczepu. W dodatku zrobi to
sam, pomogy mu duchy przodkw. Frodo nie widzia adnych powodw, by w to nie
wierzy. Inne wytumaczenie po prostu nie istniao.
Odci si, a potem wystrzela pozostaych i przeszed rzek, jak nakazali przodkowie.

Pniej wraca, mszczc si na wszystkim, co przypominao mu Stars and Stripes.


Straci wprawdzie wiele ze swych szczeglnych zdolnoci, jednak wci by czym wicej
ni czowiekiem. Przekona si o tym oddzia amerykaskiej kawalerii, ktremu ju w
pierwszym wypadzie z Wiewirkami urzdzi nowe Little Big Horn.
To Stokrotka spowodowaa przyj ecie go do komanda. Ona jedna si go nie baa, jak
inni z pocztku. Nie potrafia wyjani dlaczego.
Frodo uwanie oglda ciao, popatrujc co chwila na stojcego obok Indianina.
Bezskutecznie prbowa dostrzec rnice. Takie same guzy na czaszce i napompowane
sterydami minie. Byy potrzebne, ekwipunek sporo way. Identyczny przewd interfejsu.
Przyjrza si uwanie przewodowi zwisajcemu z czaszki Hound Doga. Odcity
koniec nie by zainfekowany, jak si czsto zdarzao.
Wszczep by ywy, prcz wiatowodw zawiera ywe neurony pijawek, jak pamita
z raportw Frodo. Byy to jedyne robale majce neurony, ktre w dodatku ochoczo czyy
si krzemowymi elementami, przekazujc impulsy elektryczne, zgodnie z teori i
badaniami prowadzonymi co najmniej od dwch dziesitkw lat. Problem stanowio co
innego - wbrew wszelkim teoriom neurony si regeneroway, tkanka si rozrastaa,
wywoujc uciliwe infekcje.
Tym razem antybiotyki pomogy. Do czasu, a znw trzeba bdzie odci szar
substancj wylewajc si z przewodu na podobiestwo nowotworu.
Kilka razy, powodowany niezdrow ciekawoci, Frodo proponowa Indianinowi
odtworzenie interfejsu, Z elektronik by sobie poradzi, troch wiatowodw i nic wicej.
Neurony ulegy regeneracji i Indianin znw mgby si podczy si do systemw
uzbrojenia, odzyskujc dawn skuteczno. Ale Doggy stanowczo odmawia, a Frodo nie
nalega.
Wyprostowa si, zdj z trzaskiem gumowe rkawice, Przetar spocone czoo,
pokrci gow z rezygnacj. Grujcy nad nim jak masywna skaa Hound Dog spoglda
wyczekujco.
Milczenie przerwaa Stokrotka.
- I jak, znalaze co? - spytaa, gosem bardziej zachrypym ni zwykle.
- Nic - Frodo niechtnie przyzna si do poraki. - Nic a nic. Jest standardowy.
- Skd wiesz? - w gosie Stokrotki przebijaa irytacja. - A ilu ich widziae? Taki z
ciebie ekspert? Wiem, jedyny w okolicy, ale czy na pewno taki znakomity? I skd wiesz,
co ma w rodku?
Nizioek bezradnie rozoy rce.

- Nie wiem - przyzna. - A widziaem dotd tylko jednego, ale nie wiem, czy pozwoli
zajrze sobie do rodka...
Umiechn si ponuro.
- Nie wyywaj si na mnie - doda. - Ja naprawd nic nie potrafi znale. Jeli mi
wszystko opowiesz, moe bd wiedzia, czego szuka...
Zapado milczenie. Oczy Stokrotki wci byy chodne i czujne. Po chwili podesza
jednak bliej, musna doni kdzierzawe wosy Froda.
- Przepraszam - szepna. - Nie mam pojcia, co si ze mn dzieje. Frodo skin gow.
Ale ja wiem, dziewczyno, pomyla, wiem doskonale. To duga wojna, ktra nigdy si nie
skoczy...
- Nie ma sprawy... Tylko ja naprawd nie wiem, on niczym si nie rni...
- Next generation - przerwa mu chrypliwy gos. Frodo drgn, spojrza na Hound
Doga.
- Next generation, Im sure. - Indianin nawet po angielsku wyraa si jak karykatura
starego wodza z westernu, - Not hardware, soft only...
Ma racj, pomyla Frodo, na to nie wpadem. A swoj drog jest co niesamowitego
w nazywaniu ludzkiego ciaa hardware...
Knajpa pustoszaa. Ci, co mieli spa pod stoy, leeli pod nimi, ci, ktrych miano
wykopa za drzwi, wyrzucono. Zostao tylko kilku goci w stanie rozpaczliwego
niedopicia, Mogli prbowa do rana.
Obszarpana kobiecina ze szmat na kiju krcia si pomidzy stolikami, pozorujc
zmywanie podogi, Sdzc z koloru szmaty i wody w kuble, czynno ta z gry skazana
bya na niepowodzenie, Sprzczka wprawnie lawirowaa midzy lecymi, omijajc tych
bardziej przejawiajcych oznaki ycia.
Wagner

rozejrza

si

po

sali.

Niebawem

ochroniarze

wynios

kolejnych

nieprzytomnych, uo rwno i porzdnie na chodniku, nie przejmujc si padajcym


mokrym niegiem. Pono nie ma lepszego sposobu na szybkie wytrzewienie. A globalne
ocieplenie miao ten jeden pozytywny skutek, e mao kto zamarza po pijanemu.
- Znaleli go niedaleko bazy - Frodo koczy relacj, - W stanie nieaktywnym,
Inactiye and disabled, jak wyrazi si P...
Wagner wiedzia, jak nazywano Hound Doga, nawizujc do licznych artw z
indiaskich imion. Nie mieszyo go to.
- Tak... - stropi si Frodo, szczerze zmieszany. Lubi Hound Doga, ale czasem mu si
wyrwao. - No wic... Problem w tym, e to rzeczywicie nowy model, jeszcze

niedopracowany, ale z oprogramowaniem zawsze tak jest. To wistwo zawsze si sypie,


bdy wya na kocu, kiedy nikt si nie spodziewa.
Wagner sign machinalnie po napenion jeszcze w poowie szklank. Albo w
poowie pust, jak powiedziaby Frodo, wieczny pesymista. Jednak nie podnis jej, tylko
odsun zdecydowanie.
- Chcesz? - spyta. Frodo odmwi.
- Dobrze - powiedzia Wagner po chwili. - Wnioski?
- Przecie sam wiesz... Wagner pokiwa gow.
- Wiem, Inteligentny, psiama, jestem. Dlatego jeszcze yj, Ale chc to usysze od
ciebie. To ty jeste specjalista, ja potrafi tylko strzela.
Specjalista podrapa si po skotunionej gowie.
- W porzdku - zacz wreszcie, bawic si oprnion do poowy szklank i
obserwujc, jak samogon spywa po ciankach, W niczym nie przypomina koniaku.
- W porzdku - powtrzy, - Wnioski s proste, Zrobili autonomicznego cyborga,
ktrego mona samotnie wysa z dowoln misj. Zgoda, spieprzyli spraw, spsu si. Ale
poprawi to, bd pewien. Bd mogli tu przenika, kiedy zechc. Wystarczy jeden, by
dziki przewadze w rozpoznaniu, szybkoci reakcji i sile ognia rozpieprzy kade
komando. Ba, cay pierdolony niski garnizon. Wagner kiwa gow w zamyleniu. Zgadza
si.
- W lesie bdzie mia przewag. On widzi zawsze, w nocy, we mgle, ty tylko wtedy,
kiedy masz noktowizor. Moe ci zobaczy i usysze, zanim si zorientujesz. Bdzie sam,
bez tego caego ogona, ktry dotd cign za sob. Powiem wicej, jego oprogramowanie
jest specjalnie dostosowane do tutejszych warunkw. Zrobili ju tyle, to mogli i wicej, ju
nie bd takie jak dotd, optymalizowane na dungl, mniej sprawne w niszych
temperaturach.
Nadal bawi si szklank, obracajc j coraz szybciej w palcach.
- Poprawi bdy i zyskaj przewag. Pomyl, on nie musi wrci. On si nie boi,
musi tylko wykona zadanie, reszta zwisa mu gitkim kablem...
Nagle zdecydowanym ruchem podnis szklank i wychyli mierdzcy pyn. W
oczach stany mu zy.
- Mamy przesrane, panie wiedmin - powiedzia zduszonym gosem. - Rwno i
wszyscy.
To przekonao ostatecznie Wagnera.- I co? - Nizioek wyciera zazawione oczy.

- I gwno. - Wagner wzruszy ramionami, przygldajc si uwanie rozmwcy. Swoj


drog, twardy kurdupel, pomyla nie po raz pierwszy. Przychodzi z takimi wieciami i
artuje z Kdziorem, jak gdyby nigdy nic. Ciekawe, czy sam bym tak potrafi.
- Posuchaj, a co byo...
Frodo nie pozwoli mu skoczy.
- Co byo przyczyn awarii? - spyta ironicznie, - Chcesz pocieszy mnie czy siebie?
Masz nadziej, e bd si psuy? Nie licz na to.
- Nie potrzebuj pocieszenia, tylko informacji.- To proste, tak proste, a si dziwiem,
e sam na to od razu nie wpadem. I nie chc ci martwi, atwe do usunicia. Nie
przeprowadzili kompletnych prb, zaoszczdzili na badaniach poligonowych. Nie
sprawdzili warunkw granicznych... Zamw jeszcze jedn.
Wagner popatrzy uwanie.
- Nie przesadzasz?
- Nie, kurwa, nie przesadzam. Nie dzi.
Zabrzmiao miertelnie powanie. Wagner sign w zanadrze, wyj pask metalow
flaszk. Frodo prawie wyrwa mu j z rki.
- Dobre - mrukn po chwili.
- Pewnie, e dobre. - Wagner kiwn gow. - Ballantine. Tylko si za bardzo nie
przyzwyczajaj...
- A Kdziorowi nie dae?
- On ma wicej ode mnie. - Lekcewaco wzruszy ramionami.
- W porzdku. - Frodo gboko odetchn. - Jak go znaleli, by unieruchomiony i
zdezaktywowany. Ale to nie znaczy, e si nie rusza. Rusza si, i to jak. Kad koczyn
prbowa i, tyle e w rne strony. Miota si coraz bardziej. Miejsce, w ktrym go
znaleli, byo cakiem skotowane, do ywej ziemi. Okoliczne drzewa odarte z kory.
Miota si, a potem zamiera, i tak w koo Macieju. W psychiatrii si to nazywa, o ile
pamitam, burz ruchow. Na przemian pobudzenie, nieskoordynowane ruchy i katatonia.
Dugo nie wiedziaem, co to byo... A nagle mnie olnio... Rozchwianie rezonansowe.
- Co? - Wagner nie rozumia.
- Rozchwianie rezonansowe. Stare pojcie, z czasw kiedy w lotnictwie wprowadzano
systemy fly-by-wire i obiekty niestateczne aerodynamicznie. Taki samolot sam nie poleci,
nie da si nim sterowa bez wspomagania komputera, A komputer wie swoje, czasem a za
duo. Pamitasz katastrof pierwszego grippena?

- Pamitam - przerwa zimno Wagner. - Cho jestem stary, to Alzheimer jeszcze mnie
nie dopad. Ale nadal nie rozumiem.
- Komputer koryguje ruchy pilota - kontynuowa Frodo niezraony, - Nie pozwala
przekroczy warunkw brzegowych, na przykad przecign samolotu. Nadasz?
- Jak dotd tak, Wiem, co to samolot...
- Wic komputer koryguje bdy, wychylajc paszczyzny sterowe. Ale czasem sam
wprowadzi maszyn w stan niedozwolony, na przykad, jeeli podmuch wiatru silniej
przechyli j na skrzydo. Od tego si zaczyna, Im wiksze wychylenie, tym silniejsza
kontra. Tymczasem podmuch wiatru si nie powtarza i komputer gupieje, Kontruje silniej,
I silniej. A do skutku, Tu byo to samo. Co, czego nie przewidzieli programici,
wytrcio ukad z rwnowagi. Komputer skontrowa, dowali amfy. Ale nie o to chodzio,
ukad wyskoczy ze stanu rwnowagi, wic poda z kolei endorfin czy co tam... Tylko
wicej. Pobudzenie skoczyo si, wic znowu amfa... Nie wiem zreszt, czy tak dokadnie
byo, moe raczej elektrostymulacja. To niewane, To atwo poprawi, wystarczy inaczej
okreli warunki brzegowe.
Pocign kolejny yk z piersiwki, Wagner nie protestowa.
- No tak... - powiedzia wreszcie w zamyleniu. - Tak... Rzeczywicie, by moe
mamy przesrane. Trzeba si z tym przespa, przemyle.
Lepiej spieprza, pomyla Frodo. Jak najdalej. I jak najszybciej.
- Dobrze - mrukn Wagner. - A...
Urwa, widzc jak Frodo krci gow w odpowiedzi na niezadane jeszcze pytanie.
Spodziewa si tego. Tylko twarz drgna mu ledwie dostrzegalnie.
- Poczekaj - powiedzia Frodo ze znueniem. - To nie tak, jak mylisz. Zaraz ci
powiem...
Oczy Wagnera pozostay powane i zgaszone.- Nie dzi. Poczekamy do jutra, nikogo
to nie zbawi. Spadaj, Frodo, id si przespa, bo ci rower podpieprz...
Nizioek spojrza niezdecydowanie.
- A ty?
- Jeszcze troch posiedz, pomyl, Zjedaj.Frodo podnis si posusznie, ale
niechtnie. Wolaby mie to ju za sob. Widzia, e z takiego siedzenia nic dobrego nie
wyniknie, Ani tym bardziej z mylenia.
Zostawi Wagnera wpatrujcego si w dwie mae dziurki w brudnej szybie.
Z nieba spaday coraz rzadsze patki mokrego niegu, Wagner przystan, zaczerpn
gboko powietrza. Czu bl gowy, a w zasadzie uporczywy ucisk w skroniach.

To od tego smrodu, pomyla, od smrodu i dymu, Ostatecznie przesiedzia w knajpie


adnych kilka godzin.
Cho sporo wypi, nie czu nawet lekkiego rauszu. Zawsze tak byo, kiedy pi w
interesach, Od ostatnich nowin kady by oprzytomnia.
To moe by koniec, pomyla ktry raz w cigu ostatnich godzin. Wreszcie znaleli
tani i efektywny sposb. Przedtem cyborgi byy drogie w eksploatacji, operoway w
wikszych grupach, z caym zapleczem, A pojedynczy cyborg... Prawdopodobnie
kosztowa mniej od pocisku Tomahawk.
Paradoks wspczesnej wojny. Pocisk by czasem wielokrotnie droszy od celu, ktry
mia zniszczy. Wygrywa ten, kogo byo na to sta.
A przeciwnika wci byo sta, jakby nie nadszarpnito caej jego potgi.
Rozemia si gono, a oddalony o kilkadziesit metrw wartownik przy
nieruchomym transporterze poruszy si niespokojnie.
To mieszne. Znw myla o Stanach Zjednoczonych w kategorii przeciwnika...
Wartownik w dugim szynelu rozglda si niespokojnie. Wida byo, e si boi,
bezsensowna warta w obcym, zrujnowanym miecie nie naley do jego ulubionych zaj.
Zapewne nasucha si od kolegw o tym, co tu si nocami dzieje. Ilu jego poprzednikw
rozprowadzajcy znalaz z podernitym gardem. O bandytach, przemytnikach,
partyzantach, o wszystkich, ktrzy tylko czekaj, by da mu w eb i ukra zardzewiaego
BTR-a.Wagner spojrza uwaniej. Mody chopak, z pnocy albo z Syberii, Przydzielano
tu zazwyczaj wieo wcielonych, doborowe jednostki potrzebne byy nad Ussuri.
onierz ciska kurczowo kaasznikowa, wodzc luf na wszystkie strony.
Zainteresowani i tak wiedzieli, e ma pusty magazynek. Tak byo od czasu, gdy
zastrzelono kolejnego pijanego oficera. ledztwo nigdy nie wykazao, czy pad ofiar
porachunkw, czy tylko pomyki, o ktr atwo, gdy zalany oficer przypomina sobie nagle
o obowizkach i zaczyna sprawdza posterunki.Strach wartownika by nieuzasadniony.
Nawet hordy rumuskich dzieci nie napaday na wojskowych, nie byo czego rabowa.
Wagner pamita zaledwie dwa wypadki, w ktrych zginli onierze na warcie, Znacznie
atwiej byo o mier w koszarach, w bjce lub wskutek miertelnego zatrucia
metanolem.No tak, ale on o tym nie wie, pomyla Wagner, Jest sam, we wrogim miecie,
w obcym kraju.
Ruszy powoli w kierunku drogi wylotowej na Wyszkw. Chcia spokojnie pomyle.
Si nawyku rozglda si czujnie, gotw w kadej chwili uskoczy, Machinalnie
ledzi najmniejszy ruch w ciemnych zaukach i wypalonych ruinach, ktrych nikt nie

rozbiera. Stara si omija wzrokiem nieliczne, owietlone sabymi, pegajcymi


pomykami okna, odwracajc wzrok, by nie osabia adaptacji oczu do ciemnoci.
W miecie byo w miar bezpiecznie. Zreszt znajdowa si u siebie. Wszyscy go tu
znali, szanowali lub po prostu schodzili mu z drogi. Poza tym jak na obecne standardy
Ostrw bya spokojnym miastem. W przedwojennej szkole podchorych miecia si
teraz placwka rosyjskiego wywiadu, chroniona przez batalion piechoty. Na peryferiach
miasta stacjonoway dwie jednostki pancerne; wprawdzie cigle brakowao im paliwa, ale
przynajmniej patroloway najblisz okolic.
Tak byo w caej rosyjskiej strefie. Mae wysepki otoczone ziemi niczyj. Rosjanie
nigdy nie zamierzali kontrolowa caego terenu, przeczesywa lasw, pacyfikowa wsi.
By moe wycignli wnioski z cigncych si przez dziesiciolecia wojen na Kaukazie.
W wypalonym szkielecie bloku co si poruszyo. Nie zwolni, spojrza tylko w
ciemne, czarniejsze od nocy, pozbawione ram otwory okienne, Czu, e z mroku ledz, go
czyje uwane oczy.Zapewne rumuskie dzieci, ktre upodobay sobie wypalone bloki,
najwysze budynki Ostrowi, postawione jeszcze za Gierka, kiedy miasteczka staray si
upodobni do metropolii. Dzieci wolay y w zrujnowanych cianach bez drzwi i okien,
spa w barogach z pustych kartonw i szmat. Czuy si bezpiecznie, gdy istniaa droga
ucieczki i zakamarki, w ktrych mogy si kry, A latem przenosiy si pod goe niebo, w
nadbuaskie wikliny.
Kiedy zasiedlay walce si, opuszczone drewniaki, Wyniosy si kiedy
zniecierpliwieni obywatele powodowani chci oczyszczenia miasta z elementw
niepodanych spalili kilka drewniakw wraz z zawartoci, uznajc, e jedno wicej
pogorzelisko i tak nie robi wielkiej rnicy, To wanie wtedy dzieci przestay ebra.
Zaczy zabija.
Co zaszurao, co jkno, Odgos przypomina miauknicie, ale to nie mg by kot.
Koty stay si wielk rzadkoci z racji swych walorw smakowych.
Zarys budynku zosta z tyu. Cokolwiek go zamieszkiwao, ucicho ju uspokojone.
Mae kamieniczki po obu stronach ulicy byy bezpieczne. Zostay z nich najczciej tylko
ciany, poary strawiy drewniane stropy i konstrukcje dachw. Paradoksalnie, w caym
miecie najwicej zachowao si starych, wronitych w ziemi drewniakw. Ocalay
podczas przejcia frontu przez miasto, na og nie byo w nich punktw oporu.
Oszczdziy je kolejne przemarsze wojsk i przewalajce si przez Ostrw masy
uchodcw, a take stacjonujcych onierzy, ktrzy wyszli z zaoenia, e nie ma w nich
czego rabowa.

Pomidzy szczytami domostw przemkn pojedynczy cie. Samotny, zatem niegrony.


Wszystko, co niebezpieczne, dziaao w grupach. Poczynajc od hord zdziczaych
psw najskuteczniej regulujcych liczebno rumuskich ebrakw. W grupy czyy si
te dzieci, zbyt sabe, by przetrwa samotnie. W oddziay czyli si partyzanci i
przemytnicy. Tylko tak mona byo przey, wygra z innymi.
Cz umysu Wagnera ledzia przemykajcy si cie, oceniajc zagroenie. Garb
plecaka, ledwie syszalny szczk metalu. Zwyky szabrownik, przeszukujcy ruiny w
poszukiwaniu resztek kabli elektrycznych, puszek po piwie i innych cennych odpadkw.
Dziaali w nocy, poniewa w dzie draby o nalanych, przekrwionych twarzach, z opaskami
na rkawach, uzbrojone w kije baseballowe i napenione oowiem rurki biy dotkliwie.
Czasem do mierci. Nazywao si to pilnowaniem porzdku przez stra miejsk i cieszyo
si poparciem ogu spoeczestwa.
Pojedyncze cienie nie stanowiy zagroenia. Wagner umiechn si do wasnych
myli. Samotni i groni byli tylko tacy jak on. Spowania, Teraz nie tylko.
Autonomiczne cyborgi, Jak Terminator realizujce misj zniszczenia. Grone, bo
trudne do zlokalizowania.
Przeciwnik si uczy.Wagner potrzsn gow. Przeciwnik. Znowu byy dwie strony.
Jak wtedy, kiedy ruszy na nie swoj wojn, ktrej nie chcia i ktr pogardza.
Nigdy nie mia zudze, e cokolwiek zmienia. Straty, ktre zadawa, niewiele
znaczyy dla kraju, codziennie wysyajcego nowe siy do bliskowschodniego kota, gdzie
toczya si gra o wysok stawk. Tu byo tylko zaplecze, spacyfikowane niewielkimi
kosztami, utrzymywane, by zyska na czasie.
C znaczyy pojedyncze czogi i helikoptery? Ameryka to duy kraj, skurwysynw w
niej pod dostatkiem, przyjd nowi. A po nich nastpni.
Spalone posterunki, rozbite oddziay Border Guard, potyczki, ktre dla Wiewirek
byo powanymi bitwami, w istocie niczemu nie suyy. Z tej iskry nie rozgorzeje
pomie, nie przywrci niepodlegoci. Wszystko pokryje lodowiec. Wkrtce zmiele ruiny,
domy i lasy. Nie ma ucieczki, nie ma przyszoci.
Mona ogranicza straty i zmniejsza cierpienia. Do tej pory miao to sens,
Przynajmniej dla niego..
Teraz miao si to zmieni. Ukucia, jakimi byy ich dziaania, kogo zdenerwoway.
Na tyle, e postanowi pooy im kres. Zaprowadzi nowe porzdki. Odebra to, co
jeszcze pozostao.

W innych okolicznociach miaby pewnie powd do dumy, bo nikt nie wtpi, do


jakich zada - przeznaczone zostan autonomiczne cyborgi. Do zwalczania takich jak on.
Umiechn si krzywo. Wiedmin yersus Terminator, Brzmiao to jak tytu
kiepskiego komiksu.
Nawet nie zauway, kiedy min ostatnie zabudowania. Tylko podwiadomo, wci
czujna, nakazaa zejcie z szosy, z asfaltu na pobocze.
Wiedmin versus Terminator. Ciekawe, co z tego wyniknie. Nie mia zudze.
Szosa opadaa lekko w d. Nikt ju nie zamieszkiwa peryferiw, mg si odpry,
otacza go las, a w lesie by u siebie, Jeszcze u siebie, pomyla, wkrtce to si moe
zmieni.
Osiem kilometrw marszu do Broku. Ptorej godziny, moe dwie. Nie musi si
spieszy. Na kolejnym zakrcie obok zrujnowanego siedliska, prawie naprzeciw szutrowej
drogi do Nagoszewa i Turki, postanowi przysi na chwil i zapali.Gdy wyjmowa ze
zgniecionej paczki ostatniego camela, zauway, e kiedy ju w tym miejscu siedzia. By
wwczas kim zupenie innym, rozbitkiem bez domu i nadziei, oficerem pokonanej armii.
Nadziei wci nie byo. Ani domu.
Trzasna zapalniczka gazowa, osoni pomie po kurtki. Przymkn oczy, by nie
olepi go bladoniebieski pomyk. Zacigajc si gboko, popatrzy w ciemno, przed
siebie. Wrak myliwca dawno znikn, elektronowo-magnezowy blok silnika by zbyt
cenny, by mg tu pozosta. Pogorzelisko przez lata poroso traw, tylko osmalone pnie
olch nad rowem mogy przypomnie tamte czasy.
ar papierosa rozbysn w ciemnoci. Ile to ju razy tak siedzia, w zimn noc,
chowajc ognik w doni? Ile ju byo nocy w ciemnym, milczcym lesie, w ruinach, w
nadbrzenych ozach?
Przypomnia sobie, kim by owego wrzeniowego dnia i co mu dao si do przeycia
tych wszystkich nastpnych lat.
Niedopaek zatoczy uk, zabysn przez chwil w stojcej na dnie rowu wodzie. ar
zasycza krtko, gasnc.
Jeszcze nie wstawa. Patrzy przed siebie w ciemno. Myla o tych, co z wymylonej
kiedy fikcji uczynili rzeczywisto.
W tym wiecie te byy potwory. Nie tylko zdrajcy, kolaboranci i zwykli bandyci, nie
tylko okupanci. Tymi zajmowali si ci, ktrzy mogli stan i ich wyeliminowa. Ale
istniao te co, z czym nie potrafili si zmierzy. Automaty stranicze, cybernetyczna
inteligencja. Opancerzone helikoptery, krce nad lasami i przemytniczymi szlakami,

wyposaone w sensory, ociae od uzbrojenia. Czogi, ktrych pancerzom nie moga


zagrozi lekka bro. Anteny wzw cznoci i alertery podczerwieni. Bezzaogowe
aparaty latajce. Sprzt, ktry w warunkach zwykej wojny pozostaby jedynie sprztem,
na zajtych terenach przerodzi si w spersonifikowane monstra, zabjcze, uywane nie
tylko do pacyfikacji, ale i do prywatnych porachunkw, Do umacniania wadzy
komendantw placwek, ktrzy pozbawieni kontroli wyrastali na udzielnych wadcw.
Kto musia likwidowa potwory. I wedug gboko zakorzenionej tradycji powinien
robi to za pienidze. Tylko wtedy mg by naprawd bezstronny, pozbawiony emocji i
dziaajcy bez wahania, bo potwory byy bezosobowe, nie miay ludzkich twarzy. Prawie
nigdy nie miay.
Nie powinny tu istnie. To nie ich miejsce, nie ich wiat.
Strach istnia zawsze. Nawet wtedy, gdy byo ju po wszystkim, gdy naleao
przekaza umwion zapat. Czasem suyy do tego grube koperty, cikie od
papierowych rubli. Tak bywao, gdy zlecenie skada przemytnik, dla ktrego
odblokowanie drogi czy unieszkodliwienie uciliwego posterunku miao wymiern
warto. Przemytnicy pacili najlepiej, co nie znaczy, e chtnie. Targowali si zaciekle,
chodno kalkulujc, czy opaca si zmieni tras i przeczeka.
Czasem zapat stanowiy okupacyjne bony. Te oferowali sklepikarze, hurtownicy i
bimbrownicy, ktrzy nie mogli dziaa zgodnie z prawem, ich upadek z kolei oznaczaby
gd dla mniej zaradnej reszty. Dowdca kadego posterunku szybko dochodzi do
wniosku, e po raz pierwszy w yciu moe si atwo wzbogaci. I zaczyna ustanawia
wasne prawa w miejsce tych, ktrych mia strzec. Handlarze zawsze najpierw prbowali
radzi sobie sami, czasem z pomoc okolicznych mieszkacw. Rzadko im si udawao.
Tamci nie byli sami, sprowadzali potwory, sta ich byo na sprzt, ktrego etat skromnego
checkpointu na jakim zadupiu wcale nie przewidywa. Mg to by czog, wypoyczony z
jednostki, ktrej dowdca te chcia mie udzia w interesie, Albo samobieny vulcan,
niezbyt ju nadajcy si do walki z samolotami, beznadziejnie przestarzay, ale znakomity,
by dla przykadu rozjecha krnbrn wie.
Handlarze pacili gorzej ni przemytnicy, mniej si targowali. Zwykle po wasnych
nieudanych prbach, W ich oczach mona byo dostrzec strach, pod warunkiem e udao
si w nie spojrze. Lk przed kim, kto zmierzy si z potworem, ktremu sami nie dali
rady lub nawet nie odwayli si wyj naprzeciw.

Byway te wycignite z zakamarkw i schowkw lubne obrczki, precjoza


chowane skrztnie na czarn godzin, na chwil, kiedy gd zajrzy w oczy. Kiedy
przyjdzie paci nimi za ycie.
Ci wszyscy ludzie, ktrzy terroryzowani przez rozzuchwalonych kolaborantw, przez
elit nowej wadzy mogli tylko czepia si najmniejszej szansy, nie prbowali si ju
targowa. Prcz strachu mieli w oczach al, nawet do wiedmina, i tak byo i tym razem.
Dwa tysice okupacyjnych bonw, na wyrost zwanych dolarami. Powszechnie okrelanych
terminem miecie.
Zapata marna, ale i robota atwa. Tutejszy posterunek dopiero rs w si, jego zaoga
niedawno uwiadomia sobie moliwoci. Sta co prawda przy niezbyt uczszczane.)
drodze, ale zawsze zapewnia jakie dochody. Obsada bya wiea, jednak istniao
niebezpieczestwo, e stan si bardziej bezczelni, e dostan co wicej ni stareki M60,
nawet bez reaktywnego pancerza, Dlatego przyj zlecenie, chcia zaoszczdzi pracy i
ryzyka w przyszoci.
Przeciwnicy nie grzeszyli inwencj, dziaali stereotypowo. Kontrole przeprowadzali
na pewniaka, pod oson wycelowanej lufy czogu, cho coraz mniej byo sprawnych
ciarwek i nie musieli obawia si starego numeru z amaniem szlabanw. Brakowao
paliwa, wikszo transportu przejy furmanki. Aby nikt nie mia wtpliwoci, e
posterunku omin si nie da, co pewien czas objedali okolic starym transporterem Ml
13, pamitajcym jeszcze Wietnam.
Z opowieci przekazanych im skwapliwie, gdy obejmowali sub, wiedzieli, e
wkrtce kto si do nich zgosi. Zaproponuje prowizj, ktra od tego dnia obciy koszt
sprowadzanej ywnoci i bimbru.
Potem bd mogli da coraz wicej. Zaczn si coraz bardziej panoszy i kolejny
nielegalny interes uronie w si.
Robota atwa, zapata marna. Wystarczy jeden pocisk, jedno trafienie. Kady
pancerny potwr ma sabe miejsce, Smoka mona zrani w mikkie podbrzusze, Achillesa
w pit.
Ten te mia, Pocisk trafi tu nad piercieniem oyska wiey, gdzie pancerz nie by
grubszy od samochodowej karoserii, Wyzwolona energia zapalia cyrkonowy rdze,
ktrego odamki rozprysny si we wntrzu komory amunicyjnej w niszy wiey. M60 nie
mia lekkich oson stropu, kierujcych podmuch w gr. Pomie wypeni wntrze czogu,
do eksplodujcej amunicji doczya ta skadowana w kadubie. Zerwana wiea wyleciaa
w powietrze, ale podwozie jechao jeszcze kilkadziesit metrw, wstrzsane dreszczem

kolejnych, nastpujcych po sobie wybuchw, Wreszcie stano, buchajc ogniem z


wazw i szczelin.
atwa robota, Musieli mie nieczynny czujnik opromieniowania laserem. Czog nie
zareagowa, gdy tu przed strzaem omiota pancerz wizka wprowadzajca ostatnie
poprawki do komputera balistycznego, M60 nie obrci wiey w kierunku zagroenia, nie
przyspieszy gwatownie, Jakby nigdy nic jecha dalej, a siedzcy na krawdzi wazu
biedny palant niczego si nie spodziewa.
Patrzc przez celownik, Wagner pokrci gow, nie spieszc si z odskokiem.
Biednego palanta nigdzie nie byo wida. Raczej wtpliwe, czy kto go jeszcze
kiedykolwiek zobaczy po tym, jak pod samym tykiem wybucho mu dwadziecia jeden
stupiciomilimetrowych pociskw. Podwozie pono rwnym ogniem, z poczerniaego,
odwrconego czerepu wiey wiatr wywiewa resztki dymu.
Niespiesznie zacz zwija stanowisko. Strzela z piciuset metrw, nie rozstawia
czujnikw. Jeszcze rok, ptora roku temu mg spodziewa si przeczesujcych okolic
migowcw, moe szybkich wozw rozpoznawczych. Teraz ju nie.
Biedny palant, pomyla. Nie, Nie byo adnego palanta. Ja niszcz tylko potwory.
Teraz bd siedzie jak mysz pod miot i kry si na widok nadjedajcej furmanki.
Dowdca jednostki sporzdzi raport o wykreleniu czogu z ewidencji z powodu zego
stanu technicznego i nieopacalnoci transportu do warsztatw remontowych. Doczy
protok rozbrojenia.
Umiechn si. Istotnie, stan techniczny wysuonego wozu pogorszy si gwatownie.
Ostatnim dokumentem bdzie doniesienie o dezercji czterech onierzy. C, zdarza si.
Czterech? Wagner zmarszczy brwi. Na pokrywie silnika te kto siedzia. Odpdzi te
myli. Tylko potwory.
atwa robota, marna zapata. Jeden nabj Nammo drogi jak cholera i coraz trudniejszy
do zdobycia, odkd Norwegowie zaczli powoli likwidowa interes i przygotowywa si
do przeprowadzki. Dziesi rubli, czterdzieci dolarw, Przesta przelicza, Nawet nie
znajc dokadnie czarnorynkowego kursu miecia, nabra przekonania, e dooy do
interesu.
Liczyli zatuszczone, obszarpane bony, spogldajc na siebie z wyrazem coraz
wikszej krzywdy na twarzach, Zerkali z ukosa na Wagnera opierajcego si o cian. Nie
obawia si, e go oszukaj, ostatecznie wicej wydawa na schabowego w Ostrowi. Ale
bawio go ich zdenerwowanie.

W kosych, rzucanych co chwil spojrzeniach dostrzega coraz mniej strachu, a coraz


wicej zoci i pogardy. Spodziewa si tego, zawsze tak byo.
Ten tustszy, ze spocon, wiecc gb co warkn. Pomyli si w rachunkach.
Zaczli liczy ponownie, rozkadajc banknoty na kupki, popatrujc coraz bardziej wrogo,
z coraz wiksz zoci.
Tusty nie wytrzyma.
- A nie gapcie si tak, panie wiedmin - sykn. - Przeliczycie se pniej, nie
oszukamy was!
- Rzetelnie pacimy, co do centa. - Drugi mia twarz dogorywajcego suchotnika,
ktrego nie sta nawet na posiki w Catitasie. Przeczy temu sygnet zdobicy serdeczny
palec.
Z irytacj cisn wymite bony na jedn z kupek.
- Rzetelnie pacimy! Byle tylko byo za co! Wagner zmierzy go wzrokiem.
- Sprawd! - rzuci krtko.
Paskarz zamamrota co, wrci do pilnego liczenia.
To te naleao do rytuau, przynajmniej wrd tych klientw. Handlarze i paskarze
podejrzewali wszystkich o oszustwo, mierzc innych wasn miar. Przemytnicy i biedacy
nie wtpili nigdy.
Nie sprawdz. Bd unika tego miejsca co najmniej przez miesic, Bez sensu represje ju si nie zdarzay.
Sam nieraz si nad tym zastanawia. Gdyby zastosowano terror, spalono ze dwie wsie,
rozstrzelano troch ludzi... Przecie wiedzieli, kto go wynajmuje. Ale nie. Wszystko
rozchodzio si po kociach, udawali, e nic si nie stao. Do nastpnego razu. A
jednoczenie za wykroczenia przeciw prawu wojennemu karano z ca bezwzgldnoci.
Za chodzenie do lasu pi lat. Za trzecim razem doywocie. Za handel mieniem
wojskowym kula w eb, niezalenie od wieku. Za narkotyki rwnie, co nie przeszkadzao,
e wikszo armii chodzia napana na okrgo. Szumne obwieszczenia o straceniu
jednego czy drugiego dowdcy, ktry okazywa si kolejnym szefem narkobiznesu,
nadchodziy z regularnoci pr roku. Niegdysiejszych pr roku, teraz te pory
przychodziy, kiedy chciay.
Ale dziaania wiedminw nie wywoyway adnych konsekwencji. Owszem,
patrolowano granice, starano si ich ledzi. Wydzielano siy osonowe i grupy. Do
patrolowania niebezpiecznych obszarw wysyano nawet cyborgi. Ale oficjalnie nic si nie
dziao.

Nas nie ma, umiechn si Wagner do siebie. Nie istniejemy podobnie jak Wiewirki,
Czasem zdarzaj si tylko niewyjanione incydenty, bdce dzieem bezimiennych
wrogich si.
Skoczyli liczy. Znikn strach, zastpiony przez odraz i poczucie krzywdy. Wagner
bez sowa schowa gruby zwitek do kieszeni.
- Nie przeliczycie? - W gosie paskarza zabrzmiao zdziwienie. I nadzieja, e zaraz
usysz co o wzajemnym zaufaniu i dentelmeskiej umowie. Nic z tego.
- Nie przelicz. - Wagner umiechn si zimno. - Jeszcze piset. Spojrzeli po sobie
sposzeni.
- C... co? - wyjka po chwili ten tustszy.
- Syszelicie. Brakuje piciuset.
Pod napit skr chudemu zacza lata grdyka. Rozejrza si bezradnie, jego kamrat
odwrci wzrok.
- Trzys... Dwiecie pidziesit? - sprbowa po chwili.
Wagner pokrci gow.
- Piset. Tyle byo umwione. Dwa tysice. Moe bylibycie bardziej oryginalni i nie
kantowali wci na dwadziecia pi procent...
Tusty wycign brakujce bony. Nawet ich nie przeliczy przed podaniem, W oczach
ju nie mia strachu, tylko gniew i odraz.
Wagner wiedzia, co myli, Pazerny wydrwigrosz. Pienidze bierze, zamiast broni
rodakw, Tfu!
Widzia te, e gdy ich przypadkiem spotka, odwrc si w drug stron, udajc, e go
nie znaj. Moe splun pod nogi. A za plecami usyszy wymawiane szeptem wyzwiska, A
do nastpnego razu, kiedy znw bdzie potrzebny.
Szuka papierosa i nie znalaz, Zgnit kartonowe pudeko, cisn do rowu. Od ziemi
cigno chodem, Pora rusza, jeszcze spory kawaek. Natrtne myli wracay i nie
daway si odpdzi. Patrzy na strach i odraz, na poczucie krzywdy. Gdy bra zapat i
gdy zasania si zasadami po to, by nie sucha pyta, ile kosztuje eb komendanta
posterunku. Ile kasy trzeba, by znikn powoany niedawno wjt.
atwiej zabija potwory, ni osdza ludzi. Nigdy nie wiadomo, czy poborca
podatkw rzeczywicie upi rodakw, czy tylko wypenia obowizki, nie starajc si
nikomu szkodzi. Czy policjant z biao-czerwon opask jest dnym wadzy sadyst, czy
tylko chopakiem, ktry wola tak sub od irackiej pustyni.

Inaczej wkrtce zapacicie, bym zabi wierzyciela, ssiada albo kochanka ony. Po to
s zasady. Dla mojej wygody. Rbcie to sobie sami, dobrzy ludzie. Osdzajcie, jak chcecie.
Patrzya szeroko otwartymi oczyma w ciemno. W janiejszy prostokt okna,
przekrelony ram. Syszaa rwny, spokojny oddech Doggyego, jakby obok spa may
chopiec, a nie maszyna do zabijania. Wiedziaa, e Doggy tak naprawd nigdy nie pi,
ley, tylko z zamknitymi oczyma, zrelaksowany, ale czujny, ledzi otoczenie funkcjami
podkorowymi czy elektronicznymi, gotw do natychmiastowej akcji.
Syszaa stumione gosy, Annakeen i Korin kcili si od duszego czasu.Frodo
odszed, Ale zdy zamieni z ni wicej ni kilka sw, kiedy wyszli ze stodoy.
Poruszya si, deski pryczy zaskrzypiay. Oddech Indianina na chwil zmieni rytm,
zanim powrci do normy, pij, Doggy, pomylaa, to tylko ja.
Odgosy ktni ucichy. Nie miaa pojcia, ktra godzina, zegarek odoya za daleko,
zreszt baterie byy ju sabe, podwietlacz nie dziaa. Niewane, i tak bdzie lee do
rana, a prostokt okna zacznie janie, ciemno poszarzeje, wydobywajc z mroku
wntrze izby.
Nieprawda, pomylaa po raz tysiczny od pocztku bezsennej nocy. To nieprawda,
Frodo, mylisz si. Co ty tam wiesz, Tylko ja wiem, jak jest w istocie. Tylko ja i on.To
tylko seks, W najlepszym wypadku przyja, nic wicej. Spotkania od czasu do czasu,
rzadkie, kradzione chwile. Po to, by nie zwariowa, poczu w tym pieprzonym wiecie
cho odrobin ciepa, To nic nie znaczy.
Na zewntrz zajczaa sowa, oddech Doggyego znw przycich, Pewnie sysza
nawet szelest jej skrzyde.
Wszystko, co czuj, znaczy tak niewiele.
- Wic jednak czujesz?
Frpdo popatrzy uwanie. Stokrotka przygryza wargi, ucieka spojrzeniem w bok.
- Ze si wyraziam - odpara po chwili, starajc si, by zabrzmiao to zimno i
obojtnie.Nie udao si, Frodo wychwyci w jej gosie faszyw nut. Mia ju dosy tej
dziwnej pary, uparcie zaprzeczajcej temu, co oczywiste. Mrukn co pod nosem.- Co
powiedziae? - Stokrotka podniosa oczy. Nizioek wybuchn.
- Kurwa ma! - wrzasn, a echo powrcio odbite od lasu, - Kurwa ma,
powiedziaem!
Stokrotka dostrzega Korina wygldajcego zza wrt stodoy, Niech to szlag,
pomylaa.

- Nie drzyj si tak - rzucia chodno. - Nie rb sensacji, wszyscy sysz...


Nie syszeli. Rozmawiali cicho, jeli nie liczy ostatniego krzyku Froda, Ale Stokrotka
bya wcieka.
- Wiesz co? - sykn nizioek ze zoci, ale rzeczywicie ju ciszej. - Mam was do,
ciebie, i jego te. Jak doroli ludzie mog.
- Wanie - przerwaa. - Doroli ludzie... Zrozum, oboje ju...
- Jakbym go sysza - wpad jej w sowa Frodo. - Ech, co by nie mwi, pasujecie do
siebie. Powiedziaa mu to kiedykolwiek? - spyta znienacka.
Twarz Stokrotki pociemniaa.- Co niby? - bkna.
- To, co prawie powiedziaa przed chwil...
Nigdy nie powiedziaa. W tym zwizku nie byo miejsca na sowa, zgodnie z milczc
umow, ktrej przestrzegali. Byy tylko chwile ciepa i spenienia, bez sw i deklaracji.
Krtkie momenty, kiedy poza nimi dwojgiem nie istnia wiat.Chwile zapomnienia,
ktrych adne z nich nie omielio si nazwa szczciem. Nie odwayo si przyzna,
nawet przed sob.
Co ty wiesz, Frodo, pomylaa. Co ty wiesz.
- Wiem, e marnujecie wszystko. - Frodo mwi cicho, nie patrzc na ni. - Wasze
pozy wobec wiatami siebie nawzajem. Wszystko przecie kiedy si skoczyo, wszystko,
co byo wane i prawdziwe. Teraz pozostaa tylko powinno, tylko obowizek...
Nizioek wycign zmit paczk.
- Chcesz? - Podsun j Stokrotce.
Pokrcia gow.
Frodo wysupa zgniecionego papierosa. Obraca go w palcach.
- Cholera, zupenie nie wiem, co jeszcze powiedzie...
- To najlepiej nic nie mw - przerwaa szybko. - Nie twj... Pka zgnieciona bibuka,
posypa si grubo krojony rosyjski tyto.- Nie twj zasrany interes? - uzupeni Frodo
cicho, jakby z alem, - Masz racj, nie mj.
Dopiero wtedy, gdy to usyszaa, poczua si naprawd paskudnie, I co gorsza nie
wiedziaa, co odpowiedzie.
Dobrej odpowiedzi nie byo. Przecie to nie ode mnie zaley, pomylaa. To nie tak,
jak uwaa Frodo.Ale nie moga zapomnie cignitej twarzy niziolka, jego wzroku, kiedy
spojrza jej w twarz.Myli si. Nie mogo tak by. Jestem pewna.
- Wiesz, mylaem, e te mam szans. e w ten sposb... Sowa paday wolno.
- e mnie ze sob zabierze. Ciebie i mnie... Moe przecie... Popatrzy na ni.

- Ja te ju czasem mam do. Co ja gadam, stale mam do, nie czasem. Suchaj, ty
musisz... Musisz go przekona, to si nie powtrzy, nie moesz zmarnowa... Nie
moecie...
Istotnie, pomylaa. Nikt nie da im drugiej szansy, nie pojawi si znowu oficer
szwedzkiego wywiadu z niespodziewan propozycj. C z tego, kiedy skierowan nie do
niej.
- I co z tego? - powiedziaa gono. - Ja nic nie znacz... Nawet dla niego, pomylaa.
- Co ci kaza przekaza? - spytaa ostro. - No, powiedz... Frodo przez chwil milcza.
- Niewane - zacz wreszcie. - Niewane, co kaza przekaza. Wane jest to, co ja ci
powiem...
Pokrcia gow, zanim skoczy, Frodo nie zwrci na to uwagi.- Powiedz mu
wreszcie to, czego o mao nie powiedziaa przed chwil. Powiedz, przesta si wreszcie
chowa pod t swoj mask. Przesta udawa. Moe wtedy... Chyba wiesz, e on pierwszy.
- Nic z tego nie bdzie, Frodo - przerwaa. Gos jej si zaama.Nic z tego nie bdzie.
Smolista ciemno, do witu daleko. Co cicho chrobocze w cianie, pod tynkiem.
Ju za pno, by cokolwiek zmienia. To, co byo kiedy wane, zostao na wskiej
szosie, w przepenionym autobusie wlokcym si w kolumnie pojazdw wypenionych
uchodcami, Wszystko skoczyo si, kiedy pilot tomcata nacisn przycisk na drku i
pociski dwudziesto-milimetrowego dziaka zaczy przebija cienk karoseri.
Odzyskaa przytomno na poboczu, wyrzucio j, gdy autobus uderzy w drzewo.
Wok syszaa krzyki uwizionych, poncych ywcem ludzi, tych, ktrzy nie mieli
szczcia, ktrych ominy odamki. A krzyk uton w ryku silnikw nawracajcych
myliwcw, ktrych piloci najwyraniej byli pewni, e odrapane pekaesy uywane s do
przerzutu wojsk.
Ale zanim bliska eksplozja ponownie pozbawia j przytomnoci, pord krzyku
wci syszaa ten jeden gos i wiedziaa ju, e za chwil zostanie sama.Teraz te jestem
sama, pomylaa.
- Nic z tego nie bdzie - powtrzya bezradnie. - Wiem, to bardzo szlachetne z jego
strony. Odda komu przepustk do lepszego wiata...
Gos jej stwardnia.
- Ale ta przepustka nie jest dla mnie! TO nie mnie Szwedzi chc std zabra, ebym
budowaa w Australii ich now ojczyzn. Ja jestem nikim.
Frodo pokrci kdzierzaw gow.

- Jakbym go sysza - powiedzia z rezygnacj. - Wiesz, on mwi dokadnie to samo.


Tylko o sobie.
Wyj wreszcie drugiego papierosa, zapali.
- Przestacie si wreszcie oszukiwa, udawa... Pomyl o tym... Kasiu...
- Stokrotko - rzucia twardo, - Nie ma Kaki, od dawna...
Nie ma Kaki, zostaa tam, na szosie, obok spalonego wraku. Obok popiow, w ktre
zamienia si jej crka. Jest tylko Stokrotka.
Prostokt okna przekrelony krzyem ramy zaczyna janie. Mrok przechodzi w
szaro, moga odrni ksztaty skrzynek zwalonych pod cian, przewieszonej przez
porcz kulawego krzesa panterki. Zobaczy zamglone, pokryte skroplon wilgoci szyby.
Tylko tu i teraz. Tylko tu ma jeszcze cel, dla ktrego warto y. Jedynie tu s te
krtkie chwile. Chwile... szczcia? Baa si nawet tak pomyle. Nie potrafia. Gdzie
gboko co tkwio, jak wyrzut sumienia, jak twarde spojrzenie cieni, ktre odeszy w
niebyt. Ju nie masz prawa do szczcia. Szczcie byo kiedy. Dawno odeszo.
To tylko seks. Tylko chwile zapomnienia. Niewane i niewice. Dla niego rwnie,
nie moe przecie by inaczej.
Zasna nad ranem, tulc do siebie zwinity piwr. Indianin zaczeka, a jej oddech
si uspokoi, stanie si rwny i rytmiczny. Wsta cicho jak kot i przykry j kocem. Przez
chwil patrzy, jak gaki oczu poruszaj si pod powiekami. Pomyla przelotnie, co jej si
moe ni.
Nigdy by nie zgad.
nia o stepie z wielkim masywem czerwonej skay na horyzoncie.
Niebo na wschodzie szarzao. Nad gow Wagnera przeleciay pierwsze zbudzone
ptaki. Czas rusza.
Nic z tego nie bdzie, pomyla, idc powoli poboczem drogi. Nie posucha. Przecie
dla niej to tylko chwile zapomnienia. Bez sw i deklaracji.
To, co byo wane, dawno odeszo. Zostao pod gruzami, potrzaskanymi zomami
wielkiej pyty. W tej fazie wojny, gdy lotnictwo sprzymierzonych z chirurgiczn precyzj
niszczyo cele strategiczne, do ktrych najwyraniej zalicza si blok na Ursynowie, Straty
uboczne, nieuniknione podczas humanitarnych bombardowa. W kocu inteligentny
pocisk ma prawo si pomyli.
Istotna jest tylko teraniejszo, Bez, miejsca na... szczcie? Co tkwio gboko, co
jak wyrzut sumienia. Ty ju nie masz prawa do szczcia, Wagner. Nawet jeli wydaje, ci
si inaczej. Nic dla niej nie znaczysz. To tylko chwile zapomnienia.Przyspieszy kroku.

Poranek wsta szary i mglisty. Nad Bugiem unosiy si opary, mtna, niosca
wypukane lessy woda lnia oleist powierzchni; ktrej nie marszczyy powiewy wiatru.
Tylko za zwalonymi przsami mostu w Broku i zardzewiaymi palami prowizorycznej
przeprawy tworzyy si wiry, powierzchni marszczyy krgi, lad polowania sandaczy,
Uklejki wyskakiway szerokim wachlarzem, uchodzc przed zbatymi paszczami
drapienikw, byskay ywym srebrem nad powierzchni.
Z lasu dobieg daleki, stumiony odgos wybuchu, zmniejszya si populacja srok albo
te Fundacji przybdzie do opieki kplejne dziecko bez rki, moe bez oczu. Litewscy
osadnicy zaprzgali kudate koniki, gotowi rusza w pole, zadowoleni, e udao im si
przey noc. Nieliczni pozostali we wsiach autochtoni chowali obrzynki, sprawiali
skusowane dziki i sarny.
W Ostrowi pod zardzewiaym BTR-em lea wartownik w dugim, obszarpanym
szynelu. Krew wsika ju w wydeptany trawnik, zakrzepa w czarne plamy. Nieliczni
przechodnie mijali go obojtnie, nie mia ju broni, butw ani skarpet. Blade jak z wosku
stopy uwalane byy botem i wiadczyy o tym, e najpierw zabrano mu buty, a dopiero
potem podernito gardo. Mia pecha, stanowi trzeci udokumentowany przypadek
mierci na posterunku..
Zwyky poranek. Mga powoli si unosia, po amerykaskiej stronie dostrzec mona
byo na horyzoncie sup czarnego, tustego dymu. Na posterunku przy przeprawie jkn
rozrusznik, okopany bradley strzeli niebieskimi spalinami z rur wydechowych. Jak
kadego ranka trzeba podadowa akumulatory, ktre wyczerpao caonocne zasilanie
urzdze noktowizyjnych.
Zanim nadcigny cikie, granatowe chmury, po niebie przetoczy si grzmot.
Ledwie widoczna sylwetka myliwca przemkna wysoko wzdu rzeki i linii
rozgraniczenia. Myliwiec nalea do Rosjan, Amerykanw nie byo ju sta na takie
luksusy jak codzienne rozpoznanie. Predatory przydaway si nad pustyni.
Wreszcie gdy soce wznioso si wyej, nadcigny chmury. A koo poudnia zacz
pada nieg - ciche, due patki, wirujce bezgonie w powietrzu i topniejce na ziemi.
Zwyka rzecz pod koniec sierpnia.
O wiadomoci nie byo atwo. Dziaay tylko nieliczne stacje telewizyjne, maszty
przekanikowe i satelity telekomunikacyjne, ktre miay jeszcze paliwo, by utrzyma si
na swoim kawaku orbity geostacjonarnej. Wci istniaa globalna infostrada, tylko dlatego,
i okazaa si najpewniejszym rodkiem komunikacji, nawet dla zbiedniaych, szukajcych

gwatownie oszczdnoci armii. Ale satelitw z transponderami telewizyjnymi nikt nie


zastpowa, brakowao na to rodkw.
Funkcjonowao radio. Odkurzono stare maszty dugo - i redniofalowe. Nikt specjalnie
nie protestowa, nawet melomani, ktrzy i tak wszystko cignli z sieci w plikach
empetrjek. Wiadomoci podawano tylko oficjalne. Owszem, dziaa wci Gos Ameryki,
ale to, co stamtd nadawano, nie rnio si niczym od doniesie z odzi, stolicy
amerykaskiej strefy.
Jednak nie to stanowio najwikszy problemem. Dostawy prdu ograniczone zostay
do budynkw uytecznoci publicznej, ratusza, rosyjskich posterunkw, koszar oraz
knajpy. Take kolejno wycze w razie spadkw napicia podlegaa cisym,
uwiconym tradycj reguom. Ratusz, rosyjskie obiekty wojskowe i knajpa. Trzeba
przyzna, e w knajpie wyczono prd tylko raz. A i to doprowadzio do rozruchw,
zakoczonych spaleniem dwch transporterw.
Specjalny

program

dla

strefy

przygranicznej,

emitowany

nadajnikw

wybudowanych sporym nakadem rodkw zaraz po interwencji i ustaleniu strefy


wpyww, trafia wic w duej mierze w prni. Ostatni czynny w Ostrowi telewizor
znajdowa si w knajpie i by ustawiony na jedn z regionalnych rosyjskich telewizji. A
Ruscy ju dawno dali sobie spokj z propagand, retransmitujc wycznie niemieckie
pornosy, przesyane kablem z Konigsberga, To zreszt bya najlepsza promocja ludzkiej
twarzy reimu, jeli mona tak powiedzie.
Amerykaski program zyska pocztkowo wiernych widzw, ale z czasem
zainteresowanie spado, nawet najwiksi zwolennicy jankeskiej kultury narzekali, e
transmisje na ywo z egzekucji s coraz nudniejsze i pozbawione nowych pomysw,
wci tylko krzeso, gaz i zastrzyki. Lepsze byy ju chiskie filmy na kasetach. Nawet
teleturnieje staway si przewidywalne, uciekinierowi nigdy nie dawano rwnych szans, a
chopice marsze oznaczay si straszliwymi duyznami i nierwnym rozoeniem
napicia.
Filmy o dzielnych komandosach Navy Seal budziy powszechn wesoo, zwaszcza
od czasu, kiedy Kdzior trzyma trzech takich w melinie na acuchach. Nawet nikt nie
chcia za nich zapaci, tote niebawem ich wypuci, przysigajc wszem wobec, e
wicej si w taki gupi interes nie da wrobi. Bo te za ogldanie komandosw nikt nie
chcia da nawet rubla.
Telewizor uruchamiano wic coraz rzadziej, tym bardziej, e mizerne zasilanie mona
byo podczy do lodwki.

rdem informacji mogaby by Gazeta Biaostocka, ale po polsku drukowano w


niej tylko tytu i oficjalne obwieszczenia. Reszta, i owszem, bya dwujzyczna. Rosyjskolitewska. Mimo to cieszya si powodzeniem. Bya bezpatna i znakomicie nadawaa si
midzy innymi na skrty.
Zreszt gd wieci ze wiata nigdy nie by nadmierny. Ludzi interesowao co innego.
Kolejne uderzenia atomowe gdzie na kracach najwyej przyspieszay nieuniknione,
zwikszajc stopie zapylenia atmosfery. Niewielu to obchodzio, niewielu potrafio to zrozumie. Kolejne obcinanie deputatw; nowe wysiedlenia, plotki i pogoski o
rozmieszczeniu posterunkw - to byo wane, bo dotykao spraw najbliszych, liczyo si
w perspektywie nadchodzcych dni i tygodni. A reszta, a nadchodzca katastrofa, zagada
znanego wiata? Niech taki wit cholera wemie, byle jeszcze nie dzi i nie jutro. To
samo powtarzali sobie coraz mniej liczni autochtoni, osadnicy, onierze wojsk misji
pokojowej i przemytnicy.
Dlatego nie wczono telewizora, ktry poyskiwa w zadymionej knajpie bielmem
lepego ekranu. Wiadomo rozesza si tylko sieci cznoci wojskowej, z klauzul
tajnoci ograniczajc jej rozpowszechnianie do wyszych szczebli dowdztwa. Jedynie
starzy onierze zorientowali si, e co si stao. Oni nie musieli mie dostpu do sieci, by
wiedzie, e co si szykuje. A jeli si szykuje, to na pewno nic dobrego.Wie dotara te
do Froda. Jak zwykle z tajnymi informacjami bywa, zanim wydane rozkazy dotary do
jednostek bojowych, przyczyna caego zamieszania znalaza si w internecie. Krtki,
trzydziestosekundowy film.
Dziewczyna zamruczaa przez sen, poruszya si, a jkny spryny tapczanu. Frodo
miewa kaprysy, wprawdzie nawet jesieni i wiosn mg sypia jak zajc w brudzie, na
srebrzystych pachtach termoizolacyjnych, ale w swej norze, szumnie nazywanej kwater,
potrzebowa luksusu. Musia mie tapczan, na sprynach, z piknym pluszowym obiciem,
a nie adne karimaty czy materace piankowe.
Nawet Wagner ocenia sceptycznie wysiedziany sprzt, ktry raczej przypomina
plastyczn map Himalajw ni przyzwoity mebel, co chwila sugerujc nadcigajc
inwazj pluskiew, ktre bez wtpienia musz zamieszkiwa jego przepastne wntrze.
Twierdzi, e u mebli znalezionych na mietniku to pewne. Ale nizioek ten tapczan kupi
uczciwie od litewskiego szabrownika, pacc nieprawdopodobn wrcz iloci samogonu.
Frodo siedzia na typowym, tandetnym biurowym krzele na kkach. Bose stopy
zwisay nad ziemi. Gdyby dziewczyna na tapczanie nie spaa, mogaby raz na zawsze
rozwia plotki na temat owosionych pit.

Plamisty piwr zsun si, odsaniajc obfit pier. Frodo zawsze lubi due kobiety. I
nigdy si z nimi nie pokazywa publicznie.
Zastukaa gowica dysku. Dwik, wzmocniony rezonansem blaszanej obudowy,
spowodowa, e dziewczyna znw poruszya si niespokojnie i co wymamrotaa. Nizioek
spojrza niezadowolony. Nie chcia, by ktokolwiek poza nim zobaczy to, co za chwil
miao si pojawi na ekranie. A ju na pewno nie pani porucznik z rosyjskiego wywiadu.
Umiechn si przelotnie, widzc porozrzucane na pododze sorty mundurowe, z
olbrzymim stanikiem o przepisowej barwie groszkowej zieleni. Niedawno zastanawia si,
czy suby kwatermistrzowskie potrafiy przewidzie wszystko i w przepastnych
magazynach miewaj i takie rozmiary. A moe stanik pani porucznik jest specjalnym
uniwersalnym wzorem, przewidzianym take jako kamufla dla typowej wiey T-90, w
wersji z wtopionymi w czoowy pancerz elementami ceramicznymi, z powodu niezwykej
wypukoci zwanej przez zachodnich analitykw Doiy Parton.Dysk zachrobota ponownie
i ucich. Spryny tapczanu skrzypny, dziewczyna przewrcia si na drugi bok. Po
chwili jej oddech uspokoi si, sta si gboki i regularny, Frodo widzia teraz plecy,
owietlone widmow powiat siedemnastocalowego monitora, odsonite a po biodra,
tak e atwo mg dostrzec pocztek apetycznego rowka midzy dwoma wypukociami.
Ich znajomo bya krtka, lecz intensywna. Zdy pozna jej cae ciao, a musia
przyzna, e sporo byo do poznawania. Poczynajc od pucoowatych policzkw, typowo
rosyjskiego, wrcz podrcznikowego perkatego nosa, a do...
Wanie. Frodo, oczekujc na zaadowanie przekazu, zmarszczy brwi.
...maej blizny na biodrze. Ledwie widocznej, atwiejszej do odnalezienia dotykiem.
Drobna skaza na skrze, akurat w miejscu, ktre ciska doni, obejmujc wzniesione
poladki.
Miejsce mniej gadkie, mieszczce si pod opuszk palca, wyczuwalne stwardnienie
tu pod skr, w tkance tuszczowej, twarda grudka jak wiey lad po ukszeniu komara.
Szuka dugo, odkd tylko pad na podog ogromny stanik, szuka starannie, badajc
palcami i wargami kady skrawek jej skry pachncej przydziaowym mydem.
Dzieo wojskowych chirurgw, moe nawet nie chirurgw, tylko zwykego felczera.
Ostatecznie to adna, filozofia naci skr, umieci pod ni nie wiksz od ziarnka
grochu pastylk RFID, zrobi jeden, co najwyej dwa szwy.
Wiedzia, e gdzie j znajdzie. Dioda zamrugaa, gdy dziewczyna przekroczya prg
pokoju.

Niby nic, maa pastylka z litowym zasilaniem. Ale dziki niej ta dziewczyna w
niegustownym mundurze, o twarzy zdziwionej laleczki z lnianymi wosami, moga przej
przez kad rosyjsk baz wojskow. Otwieray si przed ni wszystkie drzwi, z
pancernymi bramami chronicymi podziemne centra dowodzenia wcznie. Nie musiaa
okazywa przepustek, kart identyfikacyjnych, dokumentw. Sama bya dokumentem
potwierdzajcym wasn tosamo.Frodo zdawa sobie spraw, e pastylka to nie
wszystko. Reszta wyposaenia identyfikacyjnego, ktrej nie pokazyway nawet tomografy,
krya si w strukturze kostnej i gboko pod oson mini. Jeli, oczywicie, tam si
znajdowaa. Sprzt nizioka wykrywa jedynie pastylki RFID.
Dziewczyna nie bya zapewne porucznikiem. Nie miaa dwudziestu piciu, gra
dwudziestu siedmiu lat, na jakie wygldaa. Nie wszczepia si pastylek smarkatym
oficerom wywiadu stacjonujcym na tym zadupiu.
Na pewno nie podlegaa rwnie majorowi Kirpiczewowi, wiecznie pijanemu
dowdcy placwki w Ostrowi. Wrcz odwrotnie.
Strona adowaa si wolno. Ruch w sieci wzrasta, a czy ostatnio nie przybywao. A
t stron odwiedzano wyjtkowo czsto.Frodo wymrucza pod nosem przeklestwo,
spogldajc, jak kolejno wywietlaj si reklamowe bannery. Zakrawao to na ironi, ale
niezalena, hakerska strona informacyjna utrzymywaa si z reklam.
Czeka cierpliwie, a zaaduje si banner reklamujcy kolejn ksik bardzo
popularnego ostatnio gatunku, podrcznik przetrwania w ekstremalnych warunkach.
Nastpnej reklamy wczeniej nie widzia, zachcaa do przystpienia do PDP,
reformowanego kocioa Protobaptystw Dnia Przedostatniego. Zachcaa mao subtelnie,
prezentujc piknie animowany atomowy grzybek i wzywajc do nawrcenia, zanim
nastpi Dzie Ostatni. Dniem tym zajmowao si co koo setki konkurencyjnych wyzna.
Wreszcie pojawio si animowane logo. Frodo po raz kolejny pomyla, e jest tak
wielkie jedynie dlatego, by byo wicej czasu na wywietlenie reklam. Co zreszt zgadzao
si z zamysem wacicieli strony, anonimowej bandy hakerw rozsianych po caym
wiecie.
Gdy mia nadziej, e za chwil pojawi si upragniony przycisk next, na rodek
ekranu wyskoczyo okienko pop-up, z ktrego szczerzy zby Murzyn o twarzy ofiary
eboli. Wbrew pozorom nie by to apel o pomoc dla mieszkacw Czarnego Ldu,
gnbionych kolejn susz, epidemi, przewrotem wojskowym lub inn klsk ywioow,
tylko reklama obuwia sportowego.

Frodo zakl goniej, usiujc klikniciem myszy zagna Murzyna z powrotem w


niebyt. Nfic z tego, programista by sprytniejszy, okienko nie dawao si zamkn, jedynie
zwin do listwy zada. Na razie tam zostao.
Z westchnieniem ulgi klikn hot news. Otworzy si media player, przelecia
szybko pasek postpu adowania. Film nie by dugi.
Kamera nimroda pracowaa w standardowym trybie ledzenia. Oznaczao to, e film
mia o wiele mniej klatek na sekund, co pozwalao oszczdza pami, Wprawdzie w
powszechnym uyciu byy dyski terabajtowe, ale RAF, jak kada wojskowa instytucja,
oszczdza na wszystkim. Zwaszcza gdy nie miao to sensu.
Zamiast wic wymieni w samolotach rozpoznawczych pamici masowe, co byoby
tanie i proste, rozbudowywano algorytmy kompresji, Z punktu widzenia armii byo to
korzystne dziaanie, bo cho dysk kupowao si na wolnym rynku za dwiecie dolcw i
wymieniao w pi minut, to wojskowym specjalistom od kompresji zagraao bezrobocie.
Ma to swoje dobre strony, pomyla Frodo.
Cofn suwak do pocztku i nacisn przycisk odtwarzania poklatkowego. Klikn
kilka razy, wci widzc szar paszczyzn burty, fragment pokadu z uniesionym
deflektorem gazw wylotowych. Obraz zmieni si, rozmy, kamera wanie zmieniaa
ogniskow. Jeszcze jedna zamazana klatka, obejmujca wikszy plan, ukaza si cay
pokad okrtu i sporo morza dokoa. I kolejna, ju ostrzejsza.
Obiektyw automatycznie skierowa si na bysk dopalaczy startujcego horneta,
wykona zblienie. Gdy myliwiec opuci katapult, ujcie powrcio do szerszego planu.
Dokadnie w chwili, by uchwyci najwaniejsze szczegy.
Trzy klatki. Pierwsza, z niewyran, rozmazan sylwetk, wyaniajc si z boku i
ucit w poowie. Druga, ta najlepsza - skrzydlaty ksztat, uchwycony uamek sekundy
przed uderzeniem, dokadnie w rodku kadru. I trzecia, pczniejcy kb ognia,
wypeniajcy cay kadr.
Reszta filmu pokazywaa tylko rosnc chmur wybuchu.
Frodo przygryz wargi, wpatrywa si przez chwil w rodkow klatk. Zwaywszy na
okolicznoci, w jakich zostaa wykonana, i przestarzay sprzt, zaskakiwaa dobr jakoci.
Ale jednak niewystarczajc.
Czas nawietlania by zbyt dugi, obraz pocisku przesun si po elemencie CCD, by
nienaturalnie wyduony.
Sykn z dezaprobat przez zby. Zapisa klatk na pliku, mylc jednoczenie, ktry z
programw do analizy obrazu bdzie najlepszy. Podczas zapisywania uaktywnia si ofiara

eboli, ktra wyskoczya porodku ekranu. Frodo zakl, usiujc trafi kursorem w ikonk
zamykania.- Cholerne Murzynisko - mrukn.
Udao si. Murzyn posusznie powrci na listw.Algorytm wyszukiwania krawdzi
dziaa dugo, nawet na tale szybkim procesorze. Jednoczenie podnosi rozdzielczo,
generujc pseudolinie wstawiane pomidzy istniejce, ekstrapolujc punkty z otoczenia.
Nawet na ograniczonym obszarze maski trwao to kilkadziesit sekund.
Nizioek zmarszczy brwi, miesznie przygryz doln warg. W przymionym wietle
sczcym si z monitora jego twarz w niczym nie przypominaa oblicza tytana intelektu.
Nadal niewiele. Obraz by rozcignity i znieksztaca sylwetk pocisku. Brakowao
punktw odniesienia. Niegdy, w dawnych czasach, zdjcie do analizy przychodzio wraz
z kompletem informacji, jak ogniskowa kamery, puap lotu, nawet wilgotno powietrza i
wspczynnik refrakcji. Teraz zdany by tylko na wasn intuicj, I dowiadczenie.. Wyd
wargi, wypuci powietrze z odgosem przypominajcym pierdnicie. Duo mi teraz da
dowiadczenie, pomyla ze zoci. Jak mona pracowa w takich warunkach, na takich
danych.
Najbardziej zocio go to, e ju wiedzia. Od samego pocztku, gdy skrzydlata
rakieta uchwycona w kadrze stanowia jeszcze rozmazany kleks. Ale co z dawnych
czasw, z utrwalonych nawykw, nakazywao mu wykona prac do koca. eby nie tylko
analityk, ale nawet najgupszy trep z dowdztwa potrafi rozpozna, co przedstawia zdjcie,
a przynajmniej w aden sposb nie mg kwestionowa przedstawionego materiau.
Znw jkny spryny, zaszeleci piwr. Zamylony nie zwrci na to uwagi.
Zmieni proporcje obrazu, biorc poprawk na znieksztacenie, ot tak, na oko.
Normalnie dysponowaby czasem nawietlania, ktry dopasowaby do prdkoci rnego
typu pociskw. Komputer wygenerowaby trjwymiarowe modele, obracajc je pod
rnymi ktami i porwnujc z katalogiem. Frodo mia wiadomo, e po prostu oszukuje.
Wprowadzi jedn liczb, Siatkowy model zamigota, obrci si. W pustym do tej
pory polu pojawi si tekst, Typ skrzydlatej rakiety.
Nizioek mia ochot wymwi t nazw pgosem, zna j, jeszcze zanim
wywietlia si na ekranie, Wcign powietrze...
- Granit - usysza za plecami.
O mao nie spad z krzesa. Odwrci si. Jego wzrok spocz na pucoowatej twarzy.
Jej do opada uspokajajco na rami Froda, cikie piersi zakoysay si, odrywajc
na chwil myli od skrzydlatych rakiet przeciwokrtowych.

Nawet nie owina si piworem, przemkna mu myl, stumiona momentalnie, gdy


tylko do nozdrzy dotary jej feromony, przemieszane z zapachem przydziaowego myda.
Spuci wzrok, czujc, jak zo ustpuje bogoci. Popatrzy na ciemny trjkt
regulaminowo przystrzyonych wosw. Armia dbaa o higien.
Pogadzia go po twarzy.
- Nie zo si - szepna.
Po polsku, zupenie bez akcentu, ktry jeszcze kilka godzin temu wyranie
pobrzmiewa w jej gosie. Nawet podczas orgazmu krzyczaa po rosyjsku.
Pochylia si, pen piersi muskajc jego rami. Kierowany nagym impulsem
pogadzi nagie biodro. Dziewczyn przeszed dreszcz.
- Nie przeszkadzaj... - szepna, - a odsun si zmroony. Spostrzega to.
- Przez chwil... Przepraszam... Spogldaa w ekran, mruc oczy. Po chwili
dopowiedzia reszt:
- Granit Antiej...
Kompleks zwalczania lotniskowcw. Okrty podwodne z wyrzutniami rakiet
samosterujcych, przeznaczone do niszczenia grup lotniskowcw, narzdzia projekcji
potgi Wuja Sama w dowolnym punkcie globu. Te pociski mg odpali tylko okrt, byy
zbyt cikie dla samolotw, cisze od jachontw. Lotniskowiec znalaz si zbyt blisko
jednego z bliniakw nieszczsnego Kurska.
Przytrzymaa rk, ktra znw spocza na jej biodrze. Pogadzia nadgarstek.
- Zaczekaj, jeszcze chwil...
W dziecinnym odruchu chcia cofn do, ale nie pozwolia, Umiechna si,
rzucajc mu szybkie spojrzenie.
Ponownie bysny dopalacze horneta, w chmurach pary myliwiec wystrzeli z
katapulty. Frodo machinalnie pomyla, e to jeden ze starych nimitzw, jedyny, ktry
zosta

jeszcze

na

tym

akwenie.

Dwa

pozostae

to

CV-77,

wyposaone

elektromagnetyczne katapulty.
Skrzywi si. Wci kombinuj jak analityk, i to nawet trzymajc rk na dupie
piknej dziewczyny. Potrafi zidentyfikowa cel ataku zaledwie po fragmencie burty i
pokadu.Pomaraczowa kula, ktra wypeniaa cay kadr, stawaa si coraz mniej wyrana.
Amortyzatory kamery nie mogy poradzi sobie z chybotaniem podrzucanego w powietrzu
nemroda.
Angole musieli si ppsra w gacie, pomyla. Byli za nisko. Prawdziwy pech,
przelatywa nad okrtem w momencie ataku rakietowego. Ciekawe, czy dolecieli...

Film o niczym nie wiadczy. By transmitowany w czasie rzeczywistym, czem


satelitarnym, skd podpieprzyli go hakerzy monitorujcy stale nawet najlepiej
zabezpieczone kanay cznoci. By moe nimrod spoczywa wraz z zaog na dnie Morza
Pnocnego.
Nizioek zmarszczy brwi, tknity nag myl. Do, gadzca gadkie biodro,
znieruchomiaa.
- Cofnij - mrukn. Posusznie wykonaa polecenie.
- Teraz pu. Klatka po klatce. Nie, nie tak, troch szybciej... Obraz drga, rozmywa si,
gdy automat sterujcy ogniskow nie nada. Teraz...
- Zatrzymaj!
Wielkie gowice pozwalaj zobaczy fal uderzeniow, Biay krg spronego
powietrza, rozchodzcy si, zanim jeszcze bysk olepi wszystkie elementy wiatoczue.
Obraz na nastpnej klatce by ju ciemny, ale na poprzedniej...
- Dalej.
Posusznie klikna w przycisk odtwarzania. Znw chwila stabilizacji, ronie chmura,
zajmuje ju prawie cay kadr. Kilka podobnych klatek z wycinkiem powierzchni morza
zabierajcym coraz mniej miejsca. Wszystko si rozmywa.
Nie musia mwi, by zatrzymaa. Zdj rk z jej biodra, nawet nie usysza cichego
westchnienia. Przysun twarz do ekranu. Nawet bez wyostrzania na powierzchni morza
dostrzeg rzd ledwie widocznych biaych kropek. Co, co dla mniej wprawnego oka
byoby tylko skaz obrazu, nieistotnym szczegem.
Odsun si od blatu.
Sze tysicy ludzi, szedziesit samolotw. To nie by dobry dzie dla Wuja
Sama.Spogldajc na zgrabne poladki pochylonej nad ekranem pani porucznik, pomyla,
e aden okrt nie wytrzyma trzech trafie. Co najmniej trzech. Grzeba w pamici,
usiujc sobie przypomnie charakterystyk pociskw Granit. Nie mg sobie dokadnie
przypomnie, widok rozprasza go, ale i tak wychodzio, e trzy trafienia wystarcz.
Odwrcia si, spojrzaa na niego spod opadajcych, nieco przydugich wosw.
- Przyapali ich ze spuszczonymi gaciami - mrukn. - Poszli ju na dno, bez dwch
zda.
Wyprostowaa si.
- Trzy trafienia na filmie - powiedziaa. - Zarejestrowane. Chwyci blat podjecha
bliej.
- I wystarczy...

- Bya pena salwa. Osiem. Po jednym na eskort, zwykle fregata klasy Perry i
niszczyciel, nie wiem jaki. Raczej stary Kidd albo Spruance, wszystkie Arleigh Burk s w
Zatoce...
Spojrza na ni z ukosa. Wiedzia, e ma racj.
- Na eskort wystarczyo po jednym. A pozostae sze poszo na gwny cel...
Signa po owek, stukna gumk w ekran.
- Widzisz? - spytaa, wskazujc ledwie widoczne kropki.
Bya dobra. Kim ty jeste, pomyla. Bo na pewno nie naiwn dziewczyn z dziecinn
buzi i wielkimi cyckami.
- Idzie nastpna - zacz. - Te kropki...
- to phalanx - dokoczya, umiechajc si.
Naprawd bya dobra, musia przyzna, Niewielu analitykw by to dostrzego, poza
nim samym, jak pomyla bez przesadnej skromnoci. Fontanny wody wyrzucane przez
pociski z uranowymi rdzeniami, Rakieta musiaa by ju blisko, przy takim kcie
podniesienia. Ujemnym, rozbryzgi s nie dalej ni jakie sto pidziesit, maksimum
dwiecie metrw od okrtu, Ale to ju nic nie dao, bya za blisko, nawet podziurawiona
musiaa dolecie, przedwczesna detonacja niewiele by pomoga. Zreszt nowoczesne
gowice tak atwo nie eksplodoway od trafie.- Bro ostatniej szansy - powiedzia powoli.
- Niewiele tym razem pomoga...
Umiechn si szerzej, maskujc przypyw czujnoci. Czu, jak sztuczny jest ten
umiech, po prostu rozcignicie zdrtwiaych warg.
- Nieza jeste...
Bysna zbami. Wycigna rk, mierzwic mu artobliwie czupryn.
- Nie zauwaye? - spytaa. - Cakiem niedawno?
Nie odpowiedzia artem. Spochmurniaa zaraz, potrafia wyciga wnioski.
Wiedziaa, e zacznie pyta. Pozornie nie zwrci na to uwagi.
- Jakim cudem? - Pokrci gow. - Jakim cudem dali si tak... Cholera, przecie te
niszczyciele, wiem, to nie system AEGIS, ale zawsze... Dobre radary, rakiety Standard. Te
phalanxy w kocu... A tu masz, dup, i zostaje smark i lina...
- Waciwoci stealth - odpara. - Wiesz, zawsze mieli nas za idiotw. Gupie Iwany,
powtarzali, potrafi najwyej skopiowa... A i tak wszystko spieprz. Gwno prawda,
wanie zaczynaj si o tym przekonywa.
- Was? - spyta, patrzc na ni uwanie, - A ja mylaem.

- Nie rb ze mnie idiotki - parskna, - Jasne, zaraz powiesz, e to norweski okrt,


Kupili je od nas, by chroni pola naftowe, Tak twierdzi CNN...
Potrzsna gow, wosy rozsypay si na policzkach. Nie dostrzeg w jej oczach
gniewu, raczej uraz, I co na ksztat smutku.
- Nie jestem idiotk - powtrzya cicho, - Nie oceniaj mnie tylko wedug tego, e si
dobrze pierdol...
Wzdrygna si.- Chod - powiedzia, - Zimno tu...
Przesuwa opuszki palcw po gadkiej skrze plecw, paciorkach krgw. Patrzy w
zakratowane okno, janiejsz plam w mroku, przebijanym pobyskiwaniem diod UPS-w
i wygaszonych monitorw.
Nic nie mwili i cho leeli obok siebie, przytuleni, wyrosa midzy nimi niewidzialna
bariera, Rozdzielaa ich, mimo i czuli wzajemnie ciepo wasnej skry, a w ciszy
wypenionej ledwie syszalnym szumem zasilacza syszeli swe oddechy i bicie serc.
Bank spdzielczy w Broku dba niegdy o bezpieczestwo. Kraty, solidne stalowe
drzwi. Znakomite miejsce, tym bardziej e budynek by przyzwoicie okablowany, Frodo
nie mia wielkich wymaga, wystarczao mu pomieszczenie z tapczanem, jednym fotelem
na trzech nogach podpartym cegami oraz mas sprztu. Reszt domu zajmowa Wagner.
Kim ty jeste, myla nizioek, nawijajc na palec kosmyk jasnych wosw. Wiedzia
ju, e nie bya kolejn atw zdobycz. Od czasu do czasu rosyjska placwka uaktywniaa
si, zwaszcza gdy zblia si czas pisania sprawozda o dziaalnoci, podejrzanych
elementw. Byo to o tyle pozbawione sensu, e szef placwki wywiadu w Ostrowi,
Kirpiczew, i tak mia gwno do powiedzenia. Rejonem trzs genera-major Rocisawski,
z ktrym zarwno Frodo, jak i Wagner mieli znakomite stosunki. Dla oboplnych korzyci.
Ale Kirpiczew jak kady przyzwoity szpion miewa napady aktywnoci. Prbowa
aranowa niby to przypadkowe spotkania i popijawy, co koczyo si miesznie,
poniewa jak na Rosjanina mia wyjtkowo sab gow. Co prawda trzeba przyzna, e
zdawa sobie spraw z wasnych niedostatkw i stara si pilnym wiczeniem doj do
doskonaoci, co zostawiao mu coraz mniej czasu na czynnoci subowe.
Poniewa wiedz czerpa gwnie z filmw o Jamesie Bondzie, wymyla coraz to
nowe

zajcia

dla

kolejnych

sekretarek,

szyfrantek,

nawet

przeszkolonych

funkcjonariuszek wywiadu, Napuszcza na nizioka rozoyste blondyny z wielkim biustem.


Miay potem co relacjonowa, jednak nie z dziedzin, na ktrych Kirpiczewowi zaleao
najbardziej. W innych wypadkach te nie odnosi sukcesw, Wagner sumiennie przelecia
wszystkie mae okularnice, ktre podsuwa mu nieszczsny szpion, Ale zawsze byy to

naiwne dziewcztka, ktre zafascynowane karier Maty Hari, po prostu wykonyway


rozkazy idioty. Ta jest inna...
Frodo nie wiedzia, czy to tylko kwestia identyfikatora wszczepionego pod skr na
biodrze. Zadraa, gdy delikatnie dotkn wargami jej karku.
Pastylka RFID. Ta myl go drczya, nawet gdy gadzi nagie rami, gdy przesuwa
wargi wzdu krgosupa.
W sieci znalaz sporo cile tajnych materiaw na ten temat. Na wszelki wypadek
zamontowa odpowiedni detektor, miejc si sam z siebie. Nigdy nie przypuszcza, e
zetknie si z kim, kto ma taki identyfikator. Nie na tym zadupiu. Paranoja, pomyla
wtedy. Czujnik jednak uruchomi, pamitajc, e przeciwiestwem paranoi jest bdne,
niczym nieuzasadnione przewiadczenie, e nikt nas nie przeladuje.
Tu przed twarz mia teraz due, ksztatne piersi. Wtulajc si w nie, czu delikatny
zapach potu. Sutek sam wsun si midzy wargi, nabrzmiewa pod jzykiem. Dziewczyna
jkna, prc ciao.
Pastylka RFID. Mae szklane gwno. Mocniej zacisn zby, jk sta si teraz
goniejszy. Poczu, jak dziewczyna odsuwa jego gow i mruczy co po rosyjsku. Cofn
si bez protestu. Pastylka i ten akcent... A raczej brak akcentu.
No powiedz, kochanie, stawiasz Kirpiczewa na baczno? Pani major? A moe
pukownik? Co tu robisz, w tym przez wszystkich zapomnianym zaktku, ktry dawno
przesta by lini frontu. By udzielnym ksistwem Rocisawskiego, zawodowego oficera
od trzech pokole i od tylu zodzieja pozbawionego skrupuw, ktry zacz swoj karier,
sprzedajc mudahedinom kaachy za hasz, robi interesy ze wszystkimi, z ktrymi si dao,
Amerykanw

nie

wyczajc.

Opiekuna

przemytnikw,

handlarzy

prochw

dywersantw.- Co si stao? - spytaa, wplatajc do w kdzierzawe wosy.


- Nic - skama.
Zascho mu w ustach, niemniej mia nadziej, e zabrzmiao przekonujco.
Potrzsna gow. Jej twarz janiaa w mroku.
Nie wierzysz, pomyla. I susznie, Powiedz lepiej, skd si tu wzia, I po co.
Przecie nie po to, eby przespa si z podstarzaym kurduplem o wygldzie hobbista.
Poczu skurcz w piesi.
Dure. Mylisz, e jej si spodobae, e przysza tutaj z powodu-twojego osobistego
uroku? Mylisz, e...
Pogadzia go po twarzy. Palce miaa chodne i suche.
- Nie pytaj. - szepna.

Wycign do i pogadzi j po policzku. Po palcu co spyno. za.


- Przepraszam...
Odsuna si. Odwrcia gow, jasna plama twarzy znikna.
- Posuchaj... - zacz po chwili. - Niewane, kim jeste, nie chc wiedzie. Masz
swoje tajemnice. Ja te. Spotkalimy si i wkrtce rozstaniemy. Tak to ju jest na tym
wiecie...
- Popieprzonym wiecie - szepna. Prychn, mg to by miech.
- Owszem. Innego ju nie ma, zosta tylko ten. Posuchaj, dzikuj ci za wszystko...
Nawet...
Zamilk. Spojrzaa na niego. Przynajmniej tak mu si wydawao, W ciemnoci nie by
pewien.
- Nawet co? - spytaa wreszcie.
Przekn lin...
- Nawet jeli... - To, co chcia powiedzie, nie byo atwe. Ale musia. - Nawet jeli
zrobia to, bo... Bo tak wynikao z warunkw zadania... Dzikuj...
Gwatownie usiada, spryny zaprotestoway z jkiem. Przez chwil wydawao si, e
go uderzy. Czeka na to z masochistyczn przyjemnoci. A co, mylisz, e nie wiem,
tuka si po gowie paskudna myl. Nie wiem, e zrobia to dla dobra suby...
Nie uderzya, Jej ramiona, odcinajce si na tle janiejszego, zakratowanego okna
bezradnie opady.
- Ale ty bydl, Pawe...
- A co ty mylaa! - wybuchn, - Mylisz, e jestem gupi? Marzya, by przespa si
ze mn? Jestem bydl, bo co? Ale nie jestem...
Urwa nagle. Jednak jestem gupi, pomyla. A w kadym razie mao spostrzegawczy.
- Jak powiedziaa? - mrukn. Nie odpowiedziaa.
Pawe. Imi, o ktrym dawno zdy zapomnie, Zostawi je po tamtej stronie, w
innym yciu.
Major oglda dokumenty, jakby brzydzi si ich dotkn. Kartki grubego skoroszytu
odwraca za pomoc gumki na kocu ogryzionego owka. Dwch cywilnych urzdnikw
wbitych w wywiecone garnitury, o wygldzie wieo wyszorowanych wieprzkw,
wpatrywao si wyblakymi oczyma w siedzcego na zydlu bez oparcia winia.
Zwyka kartonowa teczka spoczywaa na rodku pokrytego zakurzonym suknem stou.
Jeden z konwojentw pociga wciekle nosem.

Wizie pomyla, e jego zjeczay mzg znalaz wreszcie ujcie i wanie skapuje na
podog. Ciekawe, co stanie si, kiedy wypynie do koca. Czy konwojent zwali si jak
golem na podog, a moe wrcz przeciwnie, dopiero wtedy zmieni si w idealnego
andarma.
Beznamitnie rejestrowa otoczenie. Pokryty suknem st. Szlagoskie, powe wsy
pana majora. Bezmylne gby cywilw, tak zwanego czynnika samorzdowego. Ora w
koronie z krzyykiem i ryngrafem na piersi. Urzdowy krucyfiks na cianie, zgodny ze
wzorem obowizujcym w gabinetach tej rangi. Nie za duy i nie za may, w wielkoci
krucyfiksw obowizywaa cisa hierarchia. I nieodzowny portret, zajmujcy najwicej
miejsca.
Portrety przeszy ewolucj. Papie Wszech Czasw nie umiecha si ju dobrotliwie,
nie by siwym, miym staruszkiem. Teraz jego widrujcy wzrok przeszywa wszystkich.
Brakowao tylko wycignitego palca i napisu: Czy i ty ju si nawrcie?. Wizie
mimo woli si umiechn.
Major upuci owek, waln pici w st.
- I czego si, kurwa, cieszysz? - rykn.
- ydzie pierdolony! - doda jeden z cywilw. Wbrew wygldowi potrafi posugiwa
si mow.
- A co, wida? - chcia zapyta wizie. Nie spyta jednak, ledwie widoczny umiech
znikn z twarzy. Major sapn z zadowoleniem, konwojent pocign nosem.
Oficer wrci do kartkowania skoroszytu, z szelestem przewracajc strony. Nage
unis gow znad papierw, mierzc aresztanta przekrwionym wzrokiem.- Pawe...
Leniewski... - wycedzi powoli, - Ciekawe, skd takie adne nazwisko, i od kiedy.
- Od... - Waciciel adnego nazwiska chcia powiedzie, e od zawsze.
Nie zdy. Oberwa kolb beryla. Gdy niezdarnie pocz zbiera si z podogi, smark
zwisajcy z nosa pomagajcego mu andarma dynda niczym jo-jo.
- Pyta ci kto? - szczekn drugi konwojent, stojcy przy drzwiach, bawic si swoim
PM-84, - Pyta ci?
Major z aprobat kiwa gow. Cywile rechotali, przywodzc na myl nieudany
rezultat eksperymentu z klonowaniem midzygatunkowym.Nerka pulsowaa tpym blem.
Przed oczyma wiroway czerwone patki.
- No co, pyta? - ponowi pytanie onierz. - Skurwysynie jeden!
- Nie przesadzajcie, kapralu - yczliwie skarci go jeden z cywilw. - Powcignijcie
suszne oburzenie, nie wyraajcie si...

- Tajest! - w szczekniciu konwojenta mona byo wyranie usysze poczucie


krzywdy i zawodu.
- Wyzywa nie wolno - cign cywil. - Praworzdnie, kurwa, trzeba...
Poczerwienia jeszcze bardziej.
- A ty, kurwa, zamknij pysk, albo tak ci wpierdolimy, e... Pyta ci kto?
Wizie potrzsn gow, tylko na tyle byo go sta. Major umiechn si szeroko.
Mimo i upozowany na przedwojennego oficera, w dugich butach, bluzie z wysok stjk,
stanowi jedynie marn imitacj.
- Ot, uchowa si, tyle czasu... - Z zatroskaniem pokiwa gow. - I to gdzie, w samym
Sztabie Generalnym...
Jasne, uchowa si. Czerwone patki rzedy, wizie mg ju myle. Tylko ten tpy
bl...
Uchowa si. Myli rozbiegay si, zbierane z trudem, Samicie trzymali, skd
mielicie bra analitykw, Uczestnictwo w pielgrzymkach i kartka od proboszcza jeszcze
nie wystarcz, trzeba co umie. A to u was wielka rzadko.- Szkodzi pewnie - drugi z
cywilw postanowi wyrazi swoj opini. Wida jak sobie wyrobi.- Tego niestety
ledztwo nie wykazao. - Major z namysem kiwa gow. - A szkoda. Ale c, takie czasy.
Trzeba szeregi oczyszcza, humanitarnie znaczy. I nikt, kurwa, nie bdzie nam zarzuca,
tej, no.
-

Ksenofobii

podsun

cywil.

Zapewne

uwanie

sucha

codziennych,

obowizkowych pogadanek Ojca Prezesa telewizji publicznej.


- Wanie. - yy na skroniach majora nabiegy krwi. - Nikt nie bdzie nam
imponowa...
Chyba imputowa, pomyla skulony na taborecie wizie.
Major sapa, roztaczajc wo przetrawionego alkoholu. Konwojent smarka, jego
kolega szczka bezpiecznikiem peemu. Metaliczny trzask rozbrzmiewa w denerwujco
rwnych odstpach. Zabezpieczony, Odbezpieczony, Zabezpieczony, Odbezpieczony...
- Wsta!.
Poderwa si, w ostatniej chwili. Pchnicie lufy, precyzyjnie skierowane w nerk,
trafio w poladek.
- Kurwa. - siorbn z alem andarm.
- W imieniu Najwitszej Rzeczpospolitej...
Konwojenci wypryli si na baczno. Chrystus na krucyfiksie zdawa si spoglda
porozumiewawczo, jakby chcia powiedzie - widzisz, zawsze mamy przechlapane.

- ...wojskowe kolegium orzekajce w skadzie... na mocy dekretu Prezydenta NRP z


dnia...
Trzask bezpiecznika punktowa poszczeglne sowa.- ...o szczeglnych regulacjach
prawnych dotyczcych elementw obcych etnicznie i szkodliwych...
Trzask. Siorbnicie nosem, bulgotliwe i treciwe.
- ...postanawia, co nastpuje.
Przesta sucha. Spoglda w twarze cywilw i majora, Ciekawe, myla, im si to
naprawd podoba. Nigdy im si nie znudzi.
- ...podpisy... przewodniczcy skadu, z ramienia parafii...
Za zakurzonym oknem wiruj patki niegu, nieg o tej porze, przecie to wrzesie.
Major teatralnym gestem z hukiem zamkn czarn ksig. Cywil z lewej zgarnia
papiery do teczki. Rzuci j niedbale na sukno. Na wierzchu nagryzmolono wyblakym
tuszem imi i nazwisko. Pawe Leniewski, Numer akt, amane przez... Sine
pieczcie.Wic stoj, wic stoj, wic stoj, A przed nimi ley w teczce ycie moje. Nie
czytaj, nie pytaj, milcz, siedz, kaszle kto...
Bez sensu. Ju nie ma o co pyta, I nikt nie kaszle, tylko cignie nosem, eby gwno
zwane mzgiem nie wypyno mu spomidzy uszu.
Major zatar rce. No, tomy zaatwili.
- No co, Zydku, spierdalasz do ukaszenki...
Cywil pocign majora za rkaw. Ten zmarszczy brwi.- A, prawda... - mrukn
niechtnie. ypn spod oka. - Wsta! - warkn.
Bez sensu. Wizie, od paru chwil bezpastwowiec, i tak sta.
- Na mocy i tak dalej, zarzdza si konfiskat majtku na pokrycie kosztw przewodu
i wyywienia... Siada!
Popatrzy na boki.
- Wystarczy! - powiedzia. - I tak wiedz, o co chodzi, Zydy pazerne...
Cywile zarechotali. Wizie te si umiechn. Wiedz, wiedz, pomyla. Gwno
zostao do skonfiskowania, to nie Noc Krysztaowa... Nie pokryjecie nawet kosztw
aresztanckiego arcia, nie mwic ju o bilecie pierwszej klasy w ciarwce do
Brzecia.Widzc jego umiech, major zsinia.
- Postpowanie zakoczone! - rykn, - Wyprowadzi! I dawa, kurwa, nastpnego,
obiad zaraz, a tu, kurwa, tyle roboty!
Frodo poczu drenie wplecionych w jego do palcw. Odetchn gboko.

- Po co ci to wszystko opowiadam. cisna mocniej.- Ech, byo, mino... W kocu


nikt mnie tam nawet palcem nie dotkn...
Zamia si skrzekliwie, zascho mu w gardle.
- No, moe par razy kolb... Ale jechaem ciarwk, w ktrej wydech nie by do
rodka.
Teraz on mimo woli zacisn pi.
Czego si, kurwa, spodziewae, myla, podskakujc na niewygodnej, twardej awce
stara. Cae ycie o tym wiedziae. Nie musiae czeka, wystarczyo przyj pod stadion,
popatrze na mury pobazgrane sprayem. Hej ydzi, ydzi, was caa Polska si wstydzi.
Albo ten gwniarz w autobusie, pod stadionem Legii, mia z pitnacie lat, ogolony
eb. Wykrzykiwa znany refren na przemian z gromkim Sieg Meil Pasaerowie yczliwie
si umiechali. Dzieci musz si wyszumie...
Star podskakiwa na wybojach. Przejcia graniczne z Biaorusi zamknito ju dawno,
nikt tdy nie jedzi, poza transportami deportowanych. Umiechn si. Mia komfortowe
warunki, prcz niego jechay tylko dwie osoby, starszy mczyzna i moda dziewczyna.
Nie odzywali si, spogldali martwym wzrokiem przed siebie. Pod zawinit z tyu
plandek, na awce na sarnym kocu skrzyni, siedziao dwch onierzy eskorty.
Podr trwaa dugo. Ca dug, zimn noc.
Warkot silnika zmieni si, gdy ciarwka wjechaa w ulice pogranicznego
miasteczka. Zazgrzytaa skrzynia biegw, auto zakoysao si na wybojach. Wreszcie si
zatrzymali, blaszanym pudlem wstrzsn lekki dreszcz podczas pracy diesla na jaowym
biegu.
Bysk latarki, snop wiata przelizguje si po skulonych postaciach, mrucych
bezradnie oczy, Z poyskujcego strugami deszczu mroku pada ostatni dowcip.Aufmachenl Przystanek kocowy... Auschwitz! Juden raus!
Mao oryginalne. Ale zawaha si przez chwil, sparaliowany nag niemoc, a
przecie wiedzia, e to wszystko nieprawda. e to ten debil jaja sobie robi.
Noc i strugi deszczu, W mokrej ciemnoci majaczy aramidowy hem. Lni wilgoci
nitki torw, ktre gin w bruku, sycha okrzyki i wrzaski, Skd ja to znam? Przeyem, w
poprzednim yciu? Moe mamy to ju w genach, pami pokole.
Zebra wszystkie siy, pochylony ruszy w stron opuszczonej klapy, zapominajc o
mizernym wzeku, W poowie skrzyni stara polizgn si, opad na kolana, czujc, e nie
zdoa si podnie. Wstawaj, to wszystko nieprawda.

To tylko deportacja. Nie jeste pierwszy i pewnie nie ostatni. Chocia... Niewielu ju
zostao, ostatnio bior si nawet do heretykw. Kiedy ydw zbraknie, dobry i heretyk,
potem pewnie bd komuchy. Bo pedaw si nie deportuje, ich si leczy,
powcigliwoci i prac. Ciekawe, co zrobi, kiedy zostan ju sami... Podziel si moe i
jedna poowa wywiezie drug?
Szarpnicie za rami. onierz pofatygowa si osobicie na skrzyni, spieszy im si.
Chc skoczy robot i do koszar, paciorek i spa.
Przygotowa si na popychanie. Nie przewidzia kopniaka, fachowego, bez zoci, ot,
po prostu uatwiajcego rozadunek. Spadajc na mokry, czerwony od odblasku wiate
pozycyjnych bruk, zdy wycign rce i zamortyzowa upadek.
Gdy si podnosi, powrci strach. Podwiadomy i irracjonalny, ktry jest udziaem
kadego, kogo wywo ciarwk w noc, komu ka wysiada. Rozejrza si, czujc, jak
uginaj si pod nim nogi.
Rzedniejcy deszcz w smugach reflektorw. Bruk, lnice wilgoci, wylizgane szyny.
To jaka pierdolona rampa, pomyla.
Trzask drzwi szoferki, cicha rozmowa, nie sposb wychwyci sw. Ten, co pomaga
w rozadunku, zeskoczy ze skrzyni, przytrzymujc zwisajcego na pasie beryla. Znw
zawieci latark po twarzach stojcych.
- Ju niedugo... - mrukn pocieszajco. Co ludzkiego zabrzmiao w jego gosie. Ot,
zasrana robota, koczy trzeba...
Kto szed od strony szoferki. Pawe zmusi si, eby si nie odwraca. Nie chcia
okaza lku. Spojrza na dziewczyn obok, wpatrujc si pustym spojrzeniem w noc,
wiata pozycyjne odbijay si w mokrym bruku i w jej ciemnych oczach.
Wcign gboko powietrze, zimny, wilgotny zapach jesiennej nocy. Deszcz
przestawa pada, delikatna mgieka tworzya wiecce aureole wok nielicznych
palcych si latarni. Noc i mga.
- Powiecie no!
wiato latarki pada na twarz ukryt pod hemem, Dowdca mruy oczy, macha rk.
- Odpilicie, szeregowy? Gdzie, kurwa, wiecicie?
Twarz podoficera chowa si w mroku. Bielej papiery, sztywne kartoniki,
przewietlone promieniem latarki.
- Za chwil dostaniecie dokumenty. S chuja warte, tak samo jak i wy... Pokaecie
kacapom po drugiej stronie, to moe was wpuszcz, A moe i nie...
Zgodny rechot podoficera i podwadnych.

- Do! - uci po chwili. - Pomialicie si i starczy. We t latark!


wiato ganie, podoficer jest ju tylko ciemn sylwetk majaczc w mroku.
- Te papiery uprawniaj do jednego, do opuszczenia granic Najwitszej
Rzeczpospolitej. Do niczego wicej, i, po prawdzie, wicej wam si nie naley. Jeli
sprbujecie wrci, bdziemy strzela. A jeli nie dogadacie si z komuchami...
Chwila ciszy. Nerwowy, mieszek, ktry z onierzy wyskoczy przed szereg, za
wczenie zacz. Sucha tej przemowy ju wiele razy, wiedzia, kiedy bdzie zabawnie.
- ...radz od razu do rzeki. Kady yd, co ze wschodu lezie, to szpieg... Woda zimna,
krcej potrwa...
Sztywne kartoniki wiruj w powietrzu, spadaj na ziemi.
- No, zbiera paszporty i wypierdala! Raus!
Kim ja jestem, eby peza tu na czworakach, szuka pierdolonego paszportu?
Dlaczego nie wstan i nie odejd? Dlaczego nie usid, niech mnie wyrzucaj si?
Popatrzy w gr, gdzie pod okapem hemu domyla si wpatrzonych w siebie,
zimnych oczu. Trzask bezpiecznika.Wanie dlatego.Taczce cienie na mokrym asfalcie,
wyduone, niepodobne ju do ludzkich. Wolne kroki, kady okupiony wysikiem, by si
nie obejrze, Tam nie zostao ju nic poza wiatem reflektorw, spoza ktrego dobiega
miech i urgliwe pokrzykiwanie.
Tyle razy tu byli, tylu dowieli do granicznego mostu. A jeszcze im si nie znudzio.
Jeszcze si miej i celuj im w plecy.
Wreszcie zrozumia. Oni naprawd nienawidz, Czekaj, by kto odwrci si, pobieg
z powrotem. eby mona byo nacisn spust. Cienie coraz dusze. Wreszcie reflektory
gasn, - No co jest, ruchy, ruchyl - dobiega z tyu wrzask stumiony ju odlegoci, Chcecie tu, kurwa, ca noc sta?!
Goniejszy warkot diesla, wiata zawracajcej ciarwki, wydobywaj z ciemnoci
niewyranie ksztaty zabudowa na drugim brzegu. Ju mona wyprostowa przygarbione
plecy, W ostatniej chwili, gdy snop reflektora przesuwa si po balustradzie, umys
rejestruje wiee lady od pociskw, wygite, poszarpane stalowe paskowniki.
Warkot cichnie, oddala si. Nikt si nie odwraca, nie widzi znikajcych w ciemnoci,
mtnie wieccych wiate pozycyjnych.
Koyszca si na drucie goa, saba arwka, w chybotliwym blasku fragment biaoczerwonego szlabanu. Ciemne sylwetki w dugich pelerynach... To ju teraz?

Mokry asfalt. Ostatni skrawek kraju, gdzie si urodzie, wyplu ci teraz jak odpadek
z kartonow metk, na ktrej napisano - uprawnia do przekroczenia granicy NRP. Nawet
nie dodano, e w jedn stron.
Jeszcze par krokw. Naga arwka owietla byszczcy od wilgoci hem,
pociemnia peleryn. Ze skrzypieniem unosi si szlaban, Pawe odwraca si powoli.
Wok ciemno, nieliczne, pegajce wiateka na tamtym brzegu zaczynaj drga,
rozmywa si.
Przecie nie pacz. Nie mam, kurwa, po czym...
Biaoruski pogranicznik cofa si w mrok. Lni mokr czerni oksyda kaacha.Czeka.
Wie, e to dugo nie potrwa, Zawsze si odwracaj, patrz w ciemno. Krtko.Ostatni
krok. Ju jest za szlabanem. Pogranicznik wyjmuje mu z rki pognieciony, mokry od potu i
deszczu kartonowy wistek, Nawet nie czyta wydrukowanych na nim liter. Moe nie umie
czyta acink.
- Pawe Leniewski, urodzony... obywatelstwo - brak, miejsce staego pobytu - brak...
- Zachoditie, pan. - w gosie onierza sycha obojtno. Zdy si
przyzwyczai.Migna dioda UPS-a, Zastukaa gowica dysku, zamigay wiateka
kablowego modemu, Frodo patrzy w zakratowany prostokt okna.
- Po co ci to opowiadam, - mrukn wreszcie. - Co ciebie to obchodzi...
Pooya mu do na ustach. Chodne, mikkie opuszki palcw. Milczaa.
- Mdra jeste Mariszka... Dobrze pamitam? Zdya chyba si przedstawi?
.Rozemia si, sam zastanawiajc si, skd w nim tyle goryczy i taniej zoliwoci.
- Przepraszam. Naturalnie pamitam i - jak mwiem wczeniej - dzikuj za wszystko.
Nawet jeli jeste tu subowo. Znasz moje imi, Przegldaa akta? Te z Miska? A moe
pniejsze, z Litwy?
Usiad, a jkny spryny.- To i Kirpiczew je zna... Popatrz, skurwysyn nic nie
wygada. Teraz ona wstaa. cigna piwr, otulia si, jakby nagle zacza si wstydzi.
Jakby co nagle odepchno ich od siebie.
Stana przed stoem zapchanym sprztem, opara si o blat.
- Tu nie chodzi o ciebie, Pawe. Moesz mi wierzy albo nie...
Delikatny lad piewnego akcentu, Frodo zesztywnia, Udaje teraz, czy udawaa
przedtem? Odwrcia si.
- Dobrze, jak chcesz. Tu nie chodzi o ciebie, tylko o Wagnera. Ty nie interesujesz...
nas...
Podesza bliej, wci otulona piworem, Przyklkna obok tapczanu.

- Nie interesujesz nas - powtrzya ze spuszczon gow, - To ja... Ja sama...


Siedzia sztywno, wci nie wierzy, Chocia bardzo chcia.
Bank spdzielczy w Broku zbudowano solidnie. Klocek w gierkowskim stylu, na
wysokiej podmurwce. Idealne miejsce dla kogo takiego jak Frodo.Grube kraty w oknach,
cikie stalowe dtewi. Rabowanie prowincjonalnych bankw stao si przed wojn
niemale sportem narodowym. Nawet w tej niewielkiej ekspozyturze zrobiono wic
wszystko, eby si zabezpieczy.
Frodo mg spa spokojnie. Jego cenny sprzt by bezpieczny, drobne zodziejaszki i
szabrownicy nie mieli szans si do niego dosta. Zreszt nie tylko on tu mieszka. To bya
siedziba wiedmina, wiedmiskie siedliszcze, jak mawiali bardziej oczytani. Strzeone
przez elektroniczne czujniki wspomagane przez wrednego psa.
Do czasu.
Ciaem wrednego psa wstrzsn ostatni dreszcz. Maa strzaka tkwica w karku
zachybotaa i znieruchomiaa. Tetratoksyna nie zostawia wiele czasu na ostatnie drgawki.
W otwartych psich oczach, na martwej siatkwce odbi si obraz przygitych sylwetek w
ciemnoszarych, zlewajcych si z mrokiem kombinezonach.
Na bezgony znak sylwetki odskoczyy od drzwi, przylgny do muru.
Huk by dziwnie stumiony, gdy kierunkowe adunki przecinay zawiasy. Pancerne
drzwi lekko drgny, lecz nie wypady ze stalowej futryny, nadal przytrzymywane ryglami,
Dopiero cios cikim motem wysadzi je z posad, odchyliy si powoli, by ciko run
do wntrza, wznoszc chmur kurzu. Budynek zadygota.
Frodo nie zdy nawet pomyle. Wiedziony instynktem zwin si, gotw zsun za
tapczan, ktry prcz spryn, trawy morskiej i prawdopodobnych pluskiew kry solidn
stalow pyt. Za tapczanem czekaa rutwka Wingmaster, tak na wszelki wypadek.
Nagle znieruchomia, miesznie zgity, wpatrujc si w luf wasnego wingmastera.
Opuci rce, powoli i ostronie. Nie widzia doni dziewczyny, ale by pewien, e
trzyma palec na spucie.
Kiedy zdya, pomyla tylko. By tak zaskoczony, e nawet nie doda sowa
dziwka. Zamiast tego koataa mu si inna myl, o pierdolonych ruskich czujnikach,
ktre nie dziaaj, kiedy trzeba. Refleksja bardzo poniewczasie.Mieli jeszcze chwil dla
siebie. Zanim ludzie w plamistych, szarych powkach Specnazu wpadli do pomieszczenia,
zdya powiedzie dwa sowa:
- Wybacz, Pawe.

Komandosi chwycili nizioka, rzucili na cian. Trzymali go rozkrzyowanego, tak e


nie dotyka nogami podogi. Dwaj stanli przy drzwiach, omiatajc pomieszczenie lufami
peemw. Gogle noktowizyjne nadaway im wygld monstrualnych owadw. Jeden dotkn
pokrta regulacyjnego. W pokoju zaczynao szarze, zblia si wit.
Dziewczyna opucia rutwk, bezsensownym ruchem poprawia zsuwajcy si
piwr. Ze swej niewygodnej pozycji Frodo zobaczy jej twarz, wyraz zaskoczenia, gdy do
pokoju wszed nastpny mczyzna.
Major Kirpiczew nie nosi gogli.
Nawet nie zwrci uwagi na dziewczyn. Rozglda si troch niepewnie, usiujc
przenikn wzrokiem ciemne kty. Mia zaufanie do swoich ludzi, ale wci by spity.
Na krtki znale rk komandosi zdjli gogle. Kirpiczew trzasn wycznikiem lampy,
Wykrci reflektor tak, by owietla rozkrzyowan na cianie posta.
Mariszka nadal trzymaa wingmastera, wstydliwie zbierajc pod szyj fady piwora.Od to, gupia cipo - rzuci jeden z komandosw. Frodo mimo rozpaczliwego pooenia
zastrzyg uszami.
Napastnik mwi po polsku. Z akcentem, ale po polsku, Co jest, kurwa, grane,
zastanawia si, czujc, e pozostao mu ju niewiele czasu na rozmylanie.
Rozcignita klatka piersiowa nie pozwalaa na zaczerpnicie oddechu, pokj jakby
pomrocznia.
Co tu robi ten zapij aczony figurant Kirpiczew? Wagner rozerwie mu dup do
konierzyka, kiedy si tylko dowie, a Rocisawski dooy swoje.W pokoju zrobio si
jeszcze mroczniej. Moe Wagner si nie dowie.
- Bros wintowku, bliadskaja doczka! - hukn Kirpiczew. Komandos zbliy si do
Mariszki, cofna si, usiujc jednoczenie utrzyma piwr i rutwk. Udao si tylko ze
rutwk. Wszyscy zgodnie zarechotali. Prcz nizioka, jego ju byle co nie mieszyo.
Komandos podrzuci luf peemu.
Hecklerkoch, dotaro do Froda. To taki Specnaz, jak ze mnie... Nie dokoczy myli.
Piercieniowa osona muszki MP-5 rozcia skr na policzku Mariszki, Dziewczyna
zwina si, osaniajc gow ramionami. Wingmaster z trzaskiem uderzy o podog.
Lekkie skinienie gowy Kirpiczewa. Kompozytowa kolba zatoczya uk, Mariszka
osuna si bezwadnie. Komandos odrzuci pistolet na plecy, schyli si i chwyci j za
wosy. Unis gow dziewczyny, odsaniajc gardo. Spod pprzymknitych powiek
bysny biaka.

- Stj! - Wzniesiona do ciosu rka znieruchomiaa. Kirpiczew popatrzy na


dziewczyn..- Jeszcze nie - przeszed na polski. - Na razie zwiza suk, przyda si. On
wyglda na takiego, ktremu mona wpierdoli, a nic nie powie. No to zobaczy, jak
bdziemy j sprawia. Co, panie kurdupet?
Kurdupel popatrzy spokojnie, w kadym razie mia tak nadziej.
- Pieprz si, dupku - wychrypia na wdechu.- Co, powiesz pewnie, e ci nic nie
obchodzi? Ano, zobaczymy, zobaczymy. Ale najpierw sprbujemy tradycyjnie.Znienacka,
bez zamachu wpakowa pi w odek nizioka. Nogi Froda zadrgay, pitami wybijajc
krtki werbel na cianie.Gdy ju mg widzie i czu cokolwiek, siedzia przyklejony
tam samoprzylepn do krzeseka na kkach, Usta mia pene krwi, ale z powodu knebla
nie mg splun, Kirpiczew wida naoglda si amerykaskich filmw.
Wstawa wit, Mariszka leaa na pododze skrpowana w nadgarstkach i kostkach
jednorazowymi kajdankami z nylonowej tamy. Komandos jej nie aowa, stopy i donie
dziewczyny ju posiniay.Kirpiczew przysiad na tapczanie, potar kko zapalniczki,
Zacign si, wydmuchujc dym w twarz nizioka. Pali camele, a jake.Milcza przez
chwil, Dwch faszywych specnazpwcw zajo miejsce po jego bokach, dwaj pozostali
zniknli, Frodo nie mg odwrci gowy, mg tylko prbowa spojrze w bok, robic
przy tym straszliwego zeza.
- Naszli? - rzuci Kirpiczew w bok, nie spuszczajc wzroku z twarzy Froda.Gdzie z
tyu dobiego potwierdzajce mruknicie. Gony trzask, Kirpiczew umiechn si jak
hiena.- Ano wanie... Pogawarim...
Frodo przeklina wasn zapobiegliwo, kable byy wystarczajco dugie, bez
problemu sigay od przetwornicy i akumulatorw awaryjnego zasilania!
Kirpiczew bawi si krokodylowym zaciskiem, Spryna bya mocna, zbki
zostawiay na oowianych elektrodach wyrane lady, Nacisn jeszcze raz i puci, zbate
szczki zwary si z trzaskiem.
Rosyjski oficer podnis drugi kabel, Z zetknitych ze sob krokodylkw posypa si
snop niebieskich iskier. Cisn kable na podog, rad z efektu.
- Mam propozycj - zacz powoli, z uwag wpatrujc si w niedopaek. - Prost i
jasn, ktra pewnie ci si spodoba. Odpowiesz na wszystkie pytania, te dotyczce kodw
dostpu do tego twojego zomu take. Potem ci zastrzel, osobicie. Jeli nie...
Pochyli si, patrzc z mapi ciekawoci w twarz skrpowanego winia, zdusi
niedopaek na jego kolanie. Noga zadrgaa, napryy si minie, ale tama trzymaa
mocno.- Chcesz co powiedzie? - zainteresowa si major.Frodo gwatownie pokiwa

gow. Po policzkach spyway mu zy, Major jednym szarpniciem zdar tam


zaklejajc usta.Frodo przez chwil gboko oddycha. Z warg spyna struka krwi.- No?
- zachci Kirpiczew, - Co chcesz mi powiedzie?
Czu niedosyt, Czyby tak atwo, tak od razu? Bez prdu? Szkoda. Frodo splun
krwi.
- Ty chuju pierdolony! - charkn wreszcie.
Natychmiast zamilk, gdy gowa odskoczya mu do tyu, Kirpiczew rozciera obolae
kostki.
- Rozczarowujesz mnie - mrukn po chwili. - Mylisz, e si zdenerwuj i od razu ci
zastrzel. Nie licz na to.Podnis z ziemi przewd.
- Najpierw zabierzemy si do ciebie. Nie powiesz, to do niej. Pniej znw do ciebie...
Z zetknitych krokodylkw znw strzelia iskra.- Mamy czas.
Kurwa ma, myla Frodo rozpaczliwie, wystarczy, e mi to przypnie. Jak cinie, to
wszystko wypiewam.
Tapczan zaskrzypia. Co, co w umyle nizioka zostao jeszcze po tej stronie,
niepochonite przez fal adrenaliny, spostrzego, e Mariszka porusza si, jakby
odzyskiwaa przytomno.
Szczknicia sysza bliej. Stara si nie patrze w d, czujc, jak jdra wpezaj mu
do rodka, a co, co jeszcze przed godzin miao godne podziwu rozmiary, staje si maym
robaczkiem, aosn glist.
Napastnicy nie byli fachowcami. Najprawdopodobniej to zaufani Kirpiczewa,
sztabowcy zza biurek, ktrzy ju dawno zapomnieli nawet przeszkolenie rekruckie.
Czekajc na widowisko, toczyli si za swoim dowdc, przepychali si, by lepiej widzie.
Szczknicie. Oczekiwanie gorsze od spodziewanego blu. Frodo otworzy
przymknite oczy. Spojrza za plecy Kirpiczewa, na dziewczyn, jakby chcc zapamita
widok jej dziecinnej twarzy, piknych piersi... Leaa na boku, zdoaa si wida unie, w
daremnej nadziei...
Na co? Frodo nie wiedzia. Skrpowane rce uniosa do twarzy, zasaniajc usta.
Trzask krokodylka. Ciao kurczy si, jak dalece pozwala ciasno oplatajca je tama.
Trzask.
.jeszcze nie.
Ostatnie spojrzenie, zanim wiat zatonie w blu, a puca pkn od krzyku.Ich oczy si
spotkay. Frodo mia wraenie, e zwariowa, e zanim jeszcze jego biednego fiuta
schwyciy zby krokodylka, zaczyna mie omamy.

Tama kajdanek powoli opadaa; nylonowa tama zbrojona kewlarem, jak


przypadkiem wiedzia, Zostaa przegryziona.W chwili krtszej ni mrugnicie zrozumia
niemy rozkaz Mariszki, Rozpaczliwym wysikiem rzuci si wraz z krzesekiem w ty,
Straci przez to bardzo interesujcy pocztek.Zanim jeszcze gowa Froda z guchym
trzaskiem zetkna si z podog, Kirpiczew rzuci si pasko do przodu. Jakie zwierzce
przeczucie kazao mu zrobi unik, bez bezsensownego ogldania si w poszukiwaniu
niebezpieczestwa.
Bojwkarze Kirpiczewa nie mieli tyle szczcia. Niewtpliwie nie byli komandosami,
zwyke bandziory. Dwaj nie zdyli nawet nacisn spustw, mimo i yli jeszcze przez
duszy czas. Przerwany rdze krgowy to uniemoliwia, trzeci zacz si obraca,
odsaniajc w ten sposb szyj. Chlanicie paznokci przecio ttnic, cigna i minie.
Seria HK posza nieszkodliwie w sufit, pryskajc odamkami betonu, patami tynku,
Pomieszczenie zasnua chmura kurzu.
.Lec na boku, z twarz przy pododze, Frodo otworzy oczy. Z tej niewygodnej
pozycji widzia tylko wycinek ciany, o ktr uderzy z hukiem ostatni komandos, osun
si po niej powoli, by w kocu lec na pododze. W lad za nim po tynku spywa jego
mzg.Frodo najwyszym wysikiem unis gow. W polu widzenia pojawi si Kirpiczew,
a w kadym razie jego rka, trzymajca pistolet.
Uwaaj! - chcia krzykn Frodo, nie mg, tama zaklejaa usta. Usysza tylko
dwik, przypominajcy szurnicie drucianej szczotki po desce. Pistolety PSM, etatowe
wyposaenie rosyjskiego wywiadu, miay integralne tumiki.
Drugi odgos, zlewajcy si niemal z tym pierwszym, obrzydliwy, mlaszczcy, gdy
pocisk trafi w cel, Guche stknicie, jk. Frodo zacisn powieki.
Nerwowy rechot Kirpiczewa. Westchnienie. I cisza, Koniec, tuko si w gowie
nizioka. Koniec. I wtedy nagle wiat eksplodowa. Frodo poczu w ustach smak krwi, co
cikiego uderzyo go w gow.
Jaskrawy rozbysk i ciemno.Kto rozcina tam, niezbyt delikatnie odrywajc od
skry poszczeglne pasma, Frodo poczu na wargach dotyk plastiku, Zakrztusi si
palcym pynem.
Wagner pomg mu usi, wcisn w rk pask manierk, Widzc, e Frodo nie
moe jej utrzyma w zdrtwiaych doniach, przytrzyma mu palce.- Dziki - mrukn
Frodo po chwili.Unis z trudem manierk, plastik zastuka o zby. Nagle spry si,
prbujc wsta. Rozglda si bdnie.- Mariszka - jkn, czujc kujcy bl eber.

Kirpiczew mia cik ap.- Sied. - Wagner pooy mu do na ramieniu, - Nie trzeba. Ja musz... - wyjka Frodo bezradnie. - Ja... Wagner pokrci gow.
- Nic jej nie jest - mrukn cicho. - To maszyna... Frodo spojrza nieprzytomnie. - Co
ty pier... - zacz - Wagner, on j.
- Nic jej nie jest... - powtrzy Wagner. Odoy bro i pomg niziokowi wsta. Zobacz...
Mariszka siedziaa na tapczanie. Nie zadaa sobie nawet trudu, by okry si piworem,
wstyd gdzie si ulotni. Przyciskaa do ciaa tu pod mostkiem osobisty opatrunek
przesiknity krwi.
Frodo rozejrza si po pokoju.
Dwch na pododze, gowy odrzucone pod nienaturalnymi ktami, pociemniae twarze,
wiadczce, e nie od razu umarli, usiujc yka powietrze jak wyrzucone na brzeg ryby.
Jeden z rozcit szyj, ukazujc tchawic i biae cigna. I co na ksztat sterty szmat pod
cian z krwawymi zaciekami. Wreszcie bezgowy trup na pododze.
- Piciu... - oszoomiony Frodo krci gow. - Piciu...
- Czterech - skorygowa Wagner, przysiadajc na stole obok siedemnastocalowego
monitora. Pozostae miejsca byy zajte bd zakrwawione. - Ten tutaj to mj. A przy
okazji, znaem go?
- Co, nie wiesz? - zdziwi si Frodo, masujc sobie kark. To wszystko zaczynao go
przerasta. Nie mg si ju dziwi, nie mg analizowa, nadmiar bodcw zakorkowa
umys.
Wagner zaprzeczy ruchem gowy, bez ironii. Zdawa sobie spraw, w jakim stanie
jest nizioek.- Trudno pozna... - powiedzia, - A przez termowizor...
Frodo spojrza troch przytomniej. Zaczynao do niego dociera. Popatrzy na dziur
w murze, rozrzucone odamki cegie i pustakw. Przestrzelony monitor, jak zauway ze
zoci, ten lepszy, Zostaa jedynie podstawka. Brak gowy Kirpiczewa, a raczej jej
nadmiar, we wszystkich moliwych miejscach, na cianach, na suficie. I otwr wylotowy
w drugiej cianie. Dostrzeg bro, ktr Wagner pieczoowicie odstawi W kcie.
- No, no... - Pokiwa gow, krzywic si z powodu nagego blu, jaki ten ruch
spowodowa. - Przez cian... A ja mylaem, e tylko na filmach.
- To le mylae. - Wagner si zamia. Obraca w doni potny jiabj, jak do dziaka
lotniczego, W rzeczy samej tak amunicj stosowano do chorwackiego karabinu
przeciwsprztowego.

- To co - doda wiedmin. - Nie bdziesz ju narzeka, jak ci ka nosi termowizor?


Masz szczcie, e go zabraem, bez niego bym nie zdy.- A musiae wali przez
monitor? - skrzywi si Frodo. - I to najlepszy?
Wagner nie polemizowa. Wiedzia, e odreagowuje stres. Bdzie teraz pieprzy trzy
po trzy, a potem zganie jak zdmuchnita wieczka.
- Jeden wali przez ciany... A druga...
Nizioek rozciera przeguby. Wikszo wosw z przedramion pozostaa na tamie.
- Przez ciany, niech mnie szlag... Co jest?
Spojrza na Wagnera, ktry delikatnie poklepa go po opatce. Za mao delikatnie,
sdzc po skurczu, ktry przebieg po twarzy Froda.- Ubierz si - mrukn wiedmin. - A
potem... Wskaza wymownie na pozbawione gowy zwoki.
- Ubierz si... No tak. - powtrzy Frodo. - Pewnie, e si ubior, ju zaraz. A ten, to
Kirpiczew...
Wagner nie zdziwi si.- Ubierz si, ubierz si. - mamrota Frodo, - A ty - Jego
rozbiegany wzrok spocz na Mariszce.
- Wstydu nie masz?! - wrzasn i a si skrzywi, tak upno mu w skroniach.
Mimo to chwyci zakrwawiony, popruty seri z HK piwr i narzuci na ramiona
dziewczyny. Odsuna si.- Jestem maszyn - szepna, spogldajc na Wagnera, - Nie
mam wstydu.
- Jeste. - powiedzia wolno Frodo, patrzc jej prosto w oczy. - Jeste...
Pad na kolana.
- Kim ty, kurwa, jeste? - spyta powoli, - Strzyga? Dlaczego.
- Dlaczego yj? - Poderwaa si. - Syszae, jestem maszyn... Wydawao mu si, e
w jej gosie brzmi gorycz. Wolno pokrci gow.
- Nie - szepn po chwili, tak by tylko ona to usyszaa. - Nie, Powiedz, dlaczego ze
mn...
W jej oczach bysny zy.
- Ruskie zaatwiaj wszystko po swojemu, - Wagner w zamyleniu potar twarz.;..
Siedzieli przed domem, soce rowio ju niebo na wschodzie. Frodo, otulony
kocem, obejmowa kolana, patrzc na martwego psa i poruszane porannym wiatrem
sosenki.
- Brak wszczepw neuronowych, brak elektroniki, no, poza podstawow,
identyfikatorami - kontynuowa Wagner. - Reszta to klasyczna chemia i biologia.
Dozowniki, zmutowana siatkwka oczu, by widziay w ciemnoci. cigien to ona sobie

nie naderwie, wszystko wzmacniane keylarem. Zwyke ludzkie minie wystarcz, jak
sikn adrenalin, stymulowa chemicznie. Paznokcie cholera wie z czego, ale ostre i
nieamliwe. A reszta to tresura, elektrostymulacja i farmakologia. Stary, on j trafi w
odek, Kady z nas byby ju nieprzytomny. A ona. Gdybym go nie zastrzeli, to
wyrwaaby mu eb razem z pucami. Dostaa tyle stymulacji, e kiedy jutro pjdzie do
felczera, ktry wyjmie pocisk, bdzie jak nowa. No, moe za par dni. Chyba wiesz, e po
trafieniu w serce...
- Przegryza kajdanki... - przerwa Frodo, bezmylnie patrzc przed siebie.- Co?
- Kajdanki. Nylon zbrojony keylarem, Noem ledwo idzie, kiedy prbowaem.
Wagner pokiwa gow.- Zby z karborundu albo z czego podobnego... Te by
przegryz, gdyby takie mia, minie szczk.
Nizioek przytakn, Tak, nacisk ilu tam kilogramw na centymetr kwadratowy.Skd to wszystko wiesz? - zapyta.
- Od Rocisawskiego - odpar Wagner. - Wczoraj mi powiedzia, e kogo takiego
moemy si spodziewa. Ale nie stanowi dla nas niebezpieczestwa... W ogle by
tajemniczy... Ty nie suchasz.
- Frodo ockn si. - Co z tym sercem? - spyta po chwili, bez wikszego
zainteresowania.
- Z sercem? - zastanowi si Wagner, - A, z sercem... Specjalny skadnik krwi
zastpuje hemoglobin. Po trafieniu serce funkcjonuje jeszcze przez kilkadziesit minut...
Jak migowiec elastomerow gowic wirnika, do bazy doleci, zanim si zatrze...
Frodo poderwa gow.
- Funkcjonuj, mwisz? Jak migowiec? Potem do remontu albo na zom?
Wagner pokiwa gow. Twarz Froda si cigna.- Ja si z ni kochaem... powiedzia wolno. - Ja... Odwrci gow. Jak to jest, pieprzy si z cyborgiem.
- Ja... Ja j...
- Frodo...
Nizioek odtrci wycignit rk.
- Pierdol si, Wagner, ze swoimi dobrymi radami.
Wsta i wszed do domu, przekraczajc wywalone, lece w korytarzu drzwi. Nic z
tego nie bdzie, pomyla Wagner ze zoci. Nic a nic.Sam nie wiedzc, co go tak wkurza,
kopn z caej siy walajcy si po podwrku kawaek cegy. Pierdolony wiat, sykn z
blu.Leaa na tapczanie, tak jak j zostawili. Bya przytomna, do rany pod mostkiem
wci przyciskaa poczerniay ju od zakrzepej krwi opatrunek.

Gdy uj j za rk, drgna.- Mariszka - szepn, - Mariszka...


Pokrcia wolno gow. Chyba chciaa co powiedzie, Frodo delikatnie pooy jej
palce na ustach.- Mariszka, ju niedugo - rzek cicho, - Zaraz zabior ci do szpitala, ju
zawiadomilimy. Wylecz, a potem...
- Nie bdzie adnego potem...
Pogadzi chodny policzek. Hipotermia, pomyla, zwolnienie funkcji organizmu.
Logiczne.
- Bdzie - powiedzia, - Zobaczysz. Jeszcze si spotkamy, co ja mwi... Zostaniemy
ze sob, Jest, kurwa, inny wiat, poza tym tutaj... Bdziemy razem, ju zawsze...
Przymkna oczy, Poczu skurcz serca, nagy k, e to ju... Dotkn ttnicy na szyi,
nie wyczu pulsu. Zacisn powieki, obj bezradnie gow.
- Nie, Pawe - usysza. -,To na nic... Nie znajdziesz ttna. Jestem maszyn, pamitaj.
Siwowosy mia racj. To Wagner, prawda?
Ulga spyna ciep fal.
- Jestem maszyn - powtrzya.
Uoy si przy niej, niezgrabnie, posykujc z blu przy gwatowniejszych ruchach.
Podoy rami pod jej gow, cieszc si dotykiem jasnych wosw.
Nie widzia Wagnera, ktry cicho stan w drzwiach i patrzy ze cignit, ponur
twarz. Nie sysza budzcych si ptakw i poszczekiwania wiejskich psw.
Lea, wsuchujc si w powolny oddech. A wreszcie, po nieskoczonym czasie, z
oskotem opat osiad na zrujnowanej szosie wielki Mi-24.
Frodo drgn, gdy Wagner stukn go w rami, omotanie wirnika ucicho, stumione
przez las, Mi-24 lecia nisko, niemal przeczesujc podwoziem korony sosen, znikn zaraz
po starcie.- Hej, may... - W gosie Wagnera nie byo zniecierpliwienia. I to wanie
wkurzyo nizioka, ktry wci spoglda w kierunku, z ktrego dochodzio ledwie ju
syszalne echo silnikw.
- Ach, odpieprz si ode mnie - wybuchn, nawet si nie odwracajc, tylko wci
patrzc na korony koysanych lekkim wiatrem sosen. Ju nic nie byo sycha, migowiec
odlecia za daleko.Wagner odwrci si i odszed bez sowa.
Frodo spoglda na sosny. Obraz ciemnozielonych gazi rozmazywa si, drga,
Wagner zatrzyma si, syszc pocignicie nosem. Nie wiedzia, czy wrci, czy raczej
uda, e nic nie syszy, W kocu nie zrobi nic.

Sta na skraju drogi z opuszczon gow i patrzy na kpki zieleni rozsadzajce


szczeliny, na odygi poce si na pytach chodnika. Jeszcze par lat, pomyla, jeszcze
troch ziemi naniesionej wiatrem i beton zniknie pod pienicym si zielskiem.
Ostatnie spojrzenie spoza migoczcej odblaskami porysowanej szybki. Ostatni
umiech, ledwie dostrzegalne skrzywienie pobladych warg. Frodo wci widzia ten
umiech, zanim przesonia go chmura wzniesionego pyu, gdy pilot pocign dwigni
zmiany skoku, gdy drgn kadub i wyduyy si amortyzatory podwozia...
Podwozia...
- Wagner! - Frodo obrci si gwatownie, nie zawracajc sobie gowy ocieraniem ez
ciekajcych po policzkach.
Wagner stukn szpadlem w chodnikowe pytki, gdy Frodo podskoczy do niego i
chwyci za ramiona.
- Wagner... - sapn. - Zauwaye?
Rozemia si, widzc zdumienie w oczach Wagnera. Kontrast pomidzy policzkami,
na ktrych zy wyobiy janiejsze bruzdy, a tym miechem by tak duy, e Wagner
zaniemwi.
Odbio mu, pomyla, zupenie mu odbio. Trzeba co zrobi.
- Frodo. - sprbowa moliwie najspokojniej, - Chod, musisz...
- Zamknij siei - przerwa niecierpliwie nizioek, - Zauwaye? Ech, ty. Pokrci gow,
widzc na twarzy Wagnera zaskoczenie. Przysiad na krawniku.- Podwozie - powiedzia
po chwili, - Stae podwozie.Wagner wci milcza, stukajc szpadlem. Frodo wolno
podnis gow.
To znw dawny Frodo, spostrzeg Wagner, Twardy, cyniczny kurdupel. Z
nieprawdopodobnym wyczuciem szczegw i talentem do czenia ich w logiczn
cao.- I czego tak stoisz? - spyta zoliwie cyniczny kurdupel, - I na choler ci ten
szpadel?
Pocign nosem, otar niezaschnite jeszcze zy, rozmazujc smugi na pokrytej
kurzem twarzy.- Stae podwozie. To birkut, ostatnia modyfikacja Mi-24, nie aden zasrany
combat SAR z czasw Afganistanu...
Ciemne grudki osypay si z sierci. Jeszcze kilka opat, a zniknie widoczne jeszcze
kosmate ucho.
- Co si dzieje, Wagner - sapn Frodo, nabierajc kolejnej porcji ziemi, Skrzywi si,
gdy poczu bl nacignitych mini.

- Daj spokj... - Wagner opiera si na swoim szpadlu, jak szanujcy si budowlaniec.


- Nie spiesz si tak, wypal i zasypi...
Zacign si. Frodo pokrci gow, cisn nastpn porcj ziemi w gb pytkiego
doka. Ucha ju prawie nie byo wida.
Zwoki Kirpiczewa i faszywych komandosw mieli zabra Rosjanie. Milkliwy
porucznik, ktry przylecia helikopterem, burkn co o ledztwie, ale Wagner i tak nie
uwierzy.
Podejrzewa, e ledztwo ograniczy si do rozstrzelania caego personelu ostrowskiej
rezydentury wywiadu, bez wnikania, kto zamieszany by w incydent.
Kdzior mia racj. Kto chcia zmieni ustalony ukad, zamierza dorwa si do
zyskw.
Wagner odrzuci niedopaek, wycign wbity w ziemi szpadel. Bdzie jeszcze czas
si nad tym zastanowi, Na razie trzeba zrobi swoje, Po reszt cierwa przyjad Rosjanie.
Ale psa trzeba pochowa samemu.- Nie suchasz mnie... - Frodo z pasj cisn kolejn
gar ziemi do dou, Otar spocone czoo, rozmazujc jeszcze bardziej brud.- Co si
dzieje... To nie przypadek, to nie chodzi o nas albo interesy Kdziora. O to, ktra mafia
lepsza, czeczeska czy moskiewska. Powiedz co, kurde...
Wagner z rozmachem wbi szpadel w ziemi, Pytki grb zosta ju zasypany.
Wystarczy udepta i ogrdek bdzie jak nowy. Umiechn si mimo woli, Pltanin
chwastw trudno byo nazwa ogrdkiem.
- I czego si cieszysz jak gupi? - cisn nizioek. - Taki jeste mdry, a wierzysz we
wszystko, co ci powiedz? Kto? Niech zgadn. Rocisawski?
Spoglda kpico na Wagnera, ktry nagle spowania.
- Trafiem? - spyta z ironi. - W dziesitk, od pierwszego razu?
- Jkn rozrusznik, genera Rocisawski zasalutowa starannie do wyjciowej czapki,
zwanej nalenikiem. UAZ ruszy z impetem, wyrzucajc spod k grudki bota, Po chwili
znikn za zakrtem lenej drogi..Wagner popatrzy za nim, wykona spniony,
nieokrelony gest, mglicie przypominajcy salut. Czego jak czego, ale odwagi generaowi
nie brakowao.
Rocisawski jedzi sam, bez kierowcy. I to nie tylko wtedy, gdy spotyka si
nieoficjalnie z podejrzanymi. Zawsze sam prowadzi swojego UAZ-a z wymalowanym na
drzwiach emblematem dywizji gwardyjskiej jeszcze z czasw Afganistanu. I zawsze
wkada wyjciowy mundur, dugi paszcz z byszczcymi guzikami, dwiczce ordery i

czapk o denku imponujcej wielkoci, ktra przywodzia na myl ldowisko dla lekkiego
migowca.
Andriej Grigoriewicz Rocisawski, zastanawia si Wagner, Wiedzia o nim wiele.
Frodo na jego temat zgromadzi kiedy pokan dokumentacj, opierajc si na rdach
oficjalnych, a take wykorzystujc swoje zdolnoci wamywania si do najrniejszych
baz danych.
Sze lat w Afganistanie, awans od porucznika do penego pukownika. Zamieszany w
kilka afer nigdy nie stan przed sdem. Zawsze tak si szczliwie dla niego skadao, e
wiadkowie i oskaryciele wazili na miny, i to jeszcze na etapie dochodzenia. A
Rocisawski z licznych kontroli wychodzi czyciutki jak za. W kocu wszyscy ju
wiedzieli, e kontrolowanie go to zajcie bezpodne i niebezpieczne. Kady z
nieszczsnych kontrolerw przysiga, e gdy tylko zjawia si w podlegej pukownikowi
jednostce, duszmeni jak na zamwienie rozpoczynali nocny ostrza. Bardziej wprowadzeni
w interesy Rocisawskiego, wtedy ju pukownika, dyskretnie umiechali si, syszc
sformuowanie na zamwienie.
Trzeba odda pukownikowi sprawiedliwo - by szczerym patriot, robicym
wszystko ku chwale ojczyzny. Skupowany od mudahedinw hasz i opium, wdroway na
Zachd, dobrze suc przyspieszeniu upadku dekadenckich spoeczestw, amunicja, ktr
paci, bya przeterminowana, a kaachy stare. Zawsze by gboko przekonany, e
turbaniarze to dzicz, ktrej nie warto wyzwala, bo prdzej czy pniej sama wemie si
za by. I naley robi wszystko, eby im to uatwi, eby mogli si szybko i efektywnie
wystrzela. Niedaleka przyszo pokazaa, e mia racj.
Wycofanie si z Afganistanu oznaczao klsk dobrze zapowiadajcego si interesu.
Nadeszy kiepskie czasy, konto topniao, a armia stawaa si coraz sabsza. Jedyn osod
by awans na generaa, w uznaniu bojowej przeszoci...
Przed stoczeniem si w ostateczny alkoholizm ochroni Rocisawskiego sawetny
pucz. Opowiedzia si w nim po waciwej stronie, nie wykonujc rozkazu wyprowadzenia
swej brygady na ulice Moskwy. Oficjalna wersja gosia, e wysannika puczystw
osobicie rozbroi i aresztowa. Prawda przedstawiaa si bardziej prozaicznie, by wtedy
dostatecznie pijany, by sku mord kademu, kto chcia przeszkodzi mu w zabawie.Od
tego czasu awansowa szybko. Najpierw Czeczenia, gdzie dowodzi dywizj. Zasyn
niezwyk skutecznoci w operacjach przeciwko partyzantom. Gboko rozczarowany
faktem, e z Czeczecami nie mona si dogada zabra si do nich ostro, wykazujc
niewtpliwy talent taktyczny i strategiczny. Czeczecy sami sobie byli winni, sami

handlowali narkotykami i, uwaajc ca republik za rodzinn wasno, nie chcieli si z


nikim dzieli, A jedyna rozwijajca si dziedzina kaukaskiej gospodarki, czyli porwania
dla okupu, generaa nie interesowaa.
Ta cz kariery bya dobrze udokumentowana, O ile o epizodzie afgaskim kryy
tylko plotki, to po kaukaskich sukcesach Rocisawski zyska popularno, Nie by na tyle
gupi, by da si wcign w rozgrywki polityczne, dlatego lubiany jednakowo przez
komunistw i nacjonalistw, stanowi wzr onierza, ktry w obronie Rodiny osobicie
walczy z wrogiem. To te prawda, zdjcia generaa we wazie transportera wjedajcego
do wioski czy na wysunitej placwce, wrd wybuchw wcale nie byy inscenizowane.
Rocisawski lubi postrzela, a co waniejsze - mia szczcie. Wci wierzy, e zrobi
jeszcze yciowy interes, a wojna stanowia tylko interludium.
Wojna coraz atwiejsza zreszt, gdy mafia moe by przeciwnikiem dla policji, ale
nie dla regularnej armii, A potem przysza nuda i trudniej byo o spektakularne sukcesy.
Wtedy nastpi kolejny szczliwy traf w yciu generaa.
Warkot UAZ-a ucich, brezentowy dach znikn za zakrtem przecinki. Wagner
wycign paczk cameli i zapali. Przysiad na zwalonej kodzie.
To bya dziwna rozmowa. Nie pierwsza, spotykali si ju kilkakrotnie, Rocisawski
nie kry swych powiza z przemytnikami. To on by tutaj prawem, a wszyscy na granicy
wychodzili z prostego zaoenia, e da si z nim y. Istotnie, doskonale wiedzia, o co
chodzi w caym interesie. A Moskwa bya daleko. Wagner ze zoci zdusi niedopaek,
starannie roztar go na ciece podeszw cikiego buta. Mimo wrodzonego cynizmu i
braku zudze po kadej takiej rozmowie czu si nieswojo.
Pieprzona hipokryzja. Wszystko to, o czym opowiada Kdzior, wszystko to, o czym
sam mylisz gdzie gboko, e niszczysz potwory i walczysz ze skurwysynami. W imi,
kurwa, zasad...
By moe, ale za przyzwoleniem, Moe daby rad bez tego przyzwolenia, bez
pomocy, A moe nie. Przecie nie sprawdzie, bo tak byo wygodniej. Tobie,
Wiewirkom... Wybrae jednego okupanta, uwaajc, e jest lepszy.
Bo jest...
Wygrzeba z pudeka nastpnego papierosa, zacign si z niesmakiem. By
przepalony jak stary komin, podczas godzinnej rozmowy wypali z p paczki. Mimo to
nie zgasi camela. Rosjanie i ten ich wieczny burdel, Swojski baagan i nieudolno, z
ktrymi dawao si y. adnego przywracania demokracji, reedukacji, ledztw i sdw.
Sprawiedliwie rozoona bieda, nie wiksza i nie mniejsza ni w caej Rosji, Wszyscy

jednakowo wygodzeni, rosyjscy onierze, litewscy osadnicy i miejscowi. Brak


kontrastw jak w centralnej Polsce, ogrodzonych drutem dzielnic dla tych, ktrzy zaapali
si do nowej wadzy, ochotniczych oddziaw policji, Brak represji.
Tylko wsplna bieda i wsplne zodziejstwo, Wsplne interesy.
Chcia splun. Nie mg, zascho mu w ustach. Tylko gorzki smak nikotyny.
Wsplne interesy. Kiedy wmawia sobie, e to nieprawda.
Frodo sykn z blu. Nabra za duo ziemi, chcia zasypa jeszcze pytkie wgbienie,
ktre powstao podczas udeptywania. Ale ponacigane minie odmwiy posuszestwa,
trzonek skrci si w doniach. Nizioek odrzuci opat, zacz rozciera przedrami.
- Co tak stoisz! - warkn. - Co, zatkao? Miaem racj? Wagner nie odpowiedzia.
Przyglda si, jak Frodo obmacuje rk pokryt wielkimi siniakami; O faszywych
specnazowcach mona byo powiedzie jedno, krzepy im nie brakowao.
- Moe przesta si szarpa - poradzi Wagner bez cienia wspczucia. - Odpocznij,
we co przeciwblowego. Nie pomoesz nikomu, miotajc si po podwrku. Zwaszcza
jej...
Wbrew oczekiwaniom Frodo nie bluzn przeklestwami. Przesta tylko rozciera
przedrami, popatrzy kpico, Milcza, a Wagner poczu si cakiem nieswojo.
- Ty nie masz interesw z Rocisawskim - zacz wreszcie Frodo, cicho i spokojnie. Ty jeste obroc ucinionych, prawym wiedminem, ktry zabija dla pienidzy, ale
wycznie tych niedobrych... Zaczekaj!
Chwyci Wagnera za rkaw, chocia ten wcale nie chcia odej.
- Zaczekaj. Wysuchaj tym razem do koca, Bo wiesz... Frodo skrzywi si.- Nigdy
tego nie mwiem. Nigdy dotd. Braem udzia w tej grze pozorw, waszych mrzonkach...
Co ja pieprz. W naszych mrzonkach, moich rwnie...
Przerwa na chwil, przekn lin. Soce wznosio si coraz wyej, zapowiada si
jeden z tych zupenie nieprzewidywalnych upalnych dni, kiedy soce wczesn jesieni
potrafio pali jak w lipcu, Wyludnione miasteczko, spldrowane domy z powybijanymi
szybami, nienaturalna cisza i spokj. I dwch facetw ze cignitymi twarzami, ktrzy
opieraj si o szpadle, Frodo dostrzeg ca mieszno sytuacji.- Chod, Wagner. powiedzia cicho - Nie bdziemy sta nad kundlem, niech mu ziemia lekk bdzie, chocia
okazao si, e kutas to by, nie pies. Tak si da zaatwi, bez jednego szczeknicia...
- Po tetratoksynie te by si da zaatwi bez szczeknicia - przerwa burkliwie
Wagner.

.Ostronie, by nie zadrasn si w palec, obejrza stalow strzak wycignit z


psiego boku. Wrzuci j potem na dno wykopanego dou.
-. Chod - powtrzy Frodo. - Nie wciekaj si, kiedy musielimy to sobie powiedzie,
nie moemy wci ulega iluzji. W porzdku, moesz uwaa, e si wreszcie
wystraszyem po tym, jak mi chcieli podczy fiuta do prdu. Mam po prostu do.
Odwrci si i nie czekajc na Wagnera, ruszy w stron budynku ziejcego czarnym
otworem wywalonych drzwi.
Frodo lea na piankowym materacu przykrytym burym kocem wojskowym, Wagner
odstpi mu swoje legowisko, postrzelany i poplamiony mzgiem Kirpiczewa tapczan nie
nadawa si do uytku.
Dugo milczeli.
Frodo, niedawno ju tak bliski wykrzyczenia wszelkich alw, nagle nie mg znale
odpowiednich sw. Lea ze zrolowanym piworem pod gow, suchajc cichego
poszczekiwania metalu, Wagner siedzia na pododze, oparty o cian, z przymknitymi
oczyma. Bawi si H-K jednego z ludzi Kirpiczewa, poruszajc dwigienk przecznika
rodzaju ognia.
- Poka - powiedzia wreszcie Frodo, ot tak, by przerwa milczenie. Wagner bez sowa
rzuci pistolet, pewien, e w komorze nie ma naboju. Zaskoczony nizioek zapa,
jknwszy przy tym z blu.
- Przepraszam - mrukn Wagner. - Nie pomylaem...
- Nie szkodzi - odpar Frodo, usiujc si umiechn, - Wiesz, chyba co wezm.
- Poczekaj... - Wagner wsta, widzc podnoszcego si z trudem Froda, - Le. I tak nie
masz pojcia, gdzie szuka.
Poszed w kt pokoju, zacz grzeba w zwalonych na stos wypchanych plecakach,
odsuwajc sterty ksiek i brezentowe torby z amunicj. Zaczyna ju kl pod nosem,
kiedy trafi na waciwy pakunek. Wysupa z niego plastikow buteleczk ze
wzmocnionym tylenolem.
Wysypa na do biae, podugowate pastylki.- Dawaj dwie! - rzuci niecierpliwie
Frodo, krzywic si. Poobijane minie bolay coraz bardziej. Na dodatek odezwao si
uporczywe upanie pod czaszk.
- Dwie? - Wagner z powtpiewaniem spojrza na mizern posta rozcignit na
burym kocu. - Zastanawiaem si, czy na p nie podzieli...

- Nie pieprz! - parskn Frodo niecierpliwie. - Znalaze sobie por na


dowcipy...Wagner wzruszy ramionami, uznajc, e kady ma prawo skoczy tak, jak
sobie tego yczy.
Frodo przekn bez popijania obie pastylki.
Lea teraz z zamknitymi oczami, czekajc, a potny rodek przeciwblowy
zadziaa. Wagner znw usiad pod cian, bawic si precyzyjnym mechanizmem
wykonanym w firmie Heckler und Koch.
Rosjanie sami nie produkowali pistoletw maszynowych. Synna pepesza nie
doczekaa si wielu nastpcw, seryjnie produkowano tylko ppS, pistolet puliemiot
Sudajewa, Wraz z wstrzymaniem produkcji siedmiomilimetrowego naboju pistoletowego
Mausera, uywanego w pepeszach i tetetkach, skoczyy si rosyjskie peemy. Nastaa era
broni na nabj poredni, wszelkich mutacji poczciwego kaach a.W Rosji pistolet
maszynowy by broni bandytw, ktrzy naogldali si zachodnich filmw, gdzie heros z
ingramem lub uzi w kadej rce zalewa okolic deszczem oowiu.Wagner umiechn si i
drgn, gdy usysza cichy gos;
- To o niczym nie wiadczy.
Prawie upuci bro, widzc kpice spojrzenie nizioka.- No dobrze - doda Frodo, ju
powanie, - Pewnie masz racj, to oni chcieli zaatwi Kdziora, Wskazuje na to bro, tu o
hecklera trudno, moe w Polsce.
Urwa, przygryz wargi.
- Zobacz - powiedzia, - Zobacz, jak atwo powiedziaem w Polsce. Znaczy, za
Bugiem... Mniejsza z tym... Heckler jest drogi - podj, - Ale porczny, a, co waniejsze,
szpanerski, To mafia, jak susznie zauwaye...
Wagner milcza, wpatrujc si we wasne buty.- Czasem mnie wkurzasz. - mrukn po
chwili bez gniewu. - Wiesz, co myl, zawsze potrafisz wszystko przewidzie.
- Bo potrafi logicznie myle - odparowa Frodo. - I to myl, zanim cokolwiek
zrobi, W odrnieniu...
- A co twj analityczny umys podpowiada ci w tej chwili? - przerwa z sarkazmem
Wagner.
Wiedzia, e nie ma racji i by na siebie zy, Frodo go zignorowa.
- e to nie wszystko. Nie jest tak, jak si wydaje na pierwszy rzut oka...
Ostronie usiad na posaniu, unikajc gwatownych ruchw, by nie odezwao si
bolesne upanie pod czaszk. Nie powrcio; koska, w przeliczeniu na mas ciaa, dawka
tylenolu zrobia swoje.

- Poka ci... Nie, przecie rozpieprzye najlepszy monitor...


Skrzywi si, Bl zastpiy zawroty gowy, Przymkn oczy, wkrtce mino.
Cichy, metaliczny trzask bezpiecznika. Frodo drgn.
- Przesta - warkn, nie otwierajc oczu. - Ocipie mona... Wagner przez chwil nie
wiedzia, o co chodzi, W kocu kiwn gow i odoy hecklera.
Frodo ostronie uchyli powieki, tym razem pokj nie zawirowa.
- Powinienem co ci pokaza - powiedzia powoli, - Za duo tych przypadkw...
Otworzy szerzej oczy, spojrza zupenie przytomnie.
- Wiesz, pamitam, jeszcze w Misku... - zacz pozornie bez zwizku. Urwa.
- W obozie? - podsun wreszcie wiedmin, gdy milczenie si przeduao.
Nizioek kiwn gow.
- Tak, w obozie pod Miskiem.
Znw si zamyli, Wagner, nie doczekawszy si dalszego cigu, wsta, zacz grzeba
w stertach plecakw, brezentowych toreb amunicyjnych i stosach pakietw z
liofilizowanymi racjami polowymi. Niecierpliwie odsun pakunek, ktry niepokojco
przypomina rosyjsk min Blok B, odpowiednik amerykaskiej Claymore. Mina szurna
po pododze, zatrzymaa si pod cian na stosie magazynkw do AK.
Frodo popatrzy z niepokojem. Gdy przeplatane wymrukiwanymi pod nosem
przeklestwami poszukiwania niemal ju ogarny oparte niedbale w kcie granatniki
przeciwpancerne, nie wytrzyma. - Czego szukasz? - spyta.
Wagner burkn co niezrozumiale, grzebic we wntrzu zrolowanego piwora. Frodo
przymkn oczy. Kiedy prbowa zwraca Wagnerowi uwag na korzyci pynce z
porzdku i niebezpieczestwa wynikajce ze skadowania amunicji na kupie, wymieszanej
z ywnoci, ksikami, pakietami opatrunkowymi i diabli wiedz czym jeszcze. Wagner
zbywa go, twierdzc, e zawsze znajdzie to, czego potrzebuje. A wspczesna amunicja
przystosowana jest do znacznie gorszych warunkw przechowywania, czego najlepszym
dowodem by fakt, e jak dotd nic nie wybucho.
Frodo powstrzymywa si od komentarzy, gdy Wagner, klnc jak szewc, przekopywa
si przez skrzyowanie zbrojowni, magazynu ywnoci i biblioteki w poszukiwaniu
jakiego akurat w tej chwili potrzebnego drobiazgu, Dziao si to mniej wicej raz na
tydzie.Zaprotestowa tylko raz, kiedy wiedmin przytarga ca skrzynk amerykaskich
skaczcych min przeciwpiechotnych, twierdzc z zagadkow min, e to niebywaa okazja
i kiedy na pewno si przydadz. Mina mu nieco zrzeda, gdy Frodo pokaza ma
metalow tabliczk przybit w niewidocznym miejscu. Zatarty prawie napis gosi, e

dozwolony okres skadowania min w 1975 roku, Sdzc z innych napisw na skrzynce,
miny pochodziy z wojny koreaskiej.Frodo nawet nie spyta, kto Wagnerowi sprzeda ten
szmelc. Podejrzewa Rosjan, oni na og nie znali angielskiego, a miny zdobyli
prawdopodobnie podczas ofensywy pod Pusan.W ostatniej chwili zdoa powstrzyma
Wagnera przed odbijaniem wieka i udowadnianiem, e miny s jak nowe, Frodo przeprosi
go na p godziny, kiedy ju wymg na nim uroczyste przyrzeczenie, e nawet nie zbliy
si do skrzynki ze stalow apk do wycigania gwodzi. P godziny przecigno si do
dwch, ale w kocu mg pokaza wydruk dokumentu, ktry znalaz z niemaym znalaz w
archiwach Royal Engineering Corps.
Wagner krci nosem, powtpiewajc w to, co Angole mog wiedzie o dobrych
amerykaskich minach. Instrukcje dezaktywacji, polegajcej na zdalnym detonowaniu na
poligonie, nazwa asekuranctwem i marnotrawstwem. Ale skrzynk wynis, wprawdzie
nie na poligon, lecz do drewnianej komrki na podwrzu, gdzie spocza obok talerzowych
min przeciwczogowych. Co prawda nie miay one zapalnikw, ale przecie te mogy si
kiedy przyda.
- Wiedziaem! - powiedzia Wagner z satysfakcj, - Wiedziaem, e gdzie tu musi
by...
Odkrci zakrtk z butelki rosyjskiego koniaku zrywajc znak akcyzy. Pewnie
faszywy, pomyla sceptycznie Frodo. Sam niedawno instalowa kolorow laserwk
pewnym Ormiaszkom spod Zambrowa.
Faszywy czy nie, przekn lin. Zwykle nie naduywa alkoholu, nawet markowego,
zbyt wiele wiedzc o miejscach i procesie jego produkcji. Sprytni Ormianie pokazali mu
brudne wanny pene zacieru, a trudno byo uwierzy, e kocowy produkt zdobi etykiety
z trzema gwiazdkami. Ale dzi czu, e musi si napi.
Frodo nigdy wiele nie opowiada, Wagner, cho znali si od lat, histori nizioka zna
wyrywkowo. Owszem, domyla si z rzucanych czasami uwag i strzpw wspomnie,
kim jest may facecik o bystrym, analitycznym umyle, ale nigdy nie naciska, nie
wypytywa.
Sam te nie mwi duo, Nie domyla si nawet, ile Frodo si o nim dowiedzia. Jak
potrafi

poskada

niepene

informacje

spjn

cao.

Ostatecznie

by

analitykiem.Nizioek zanis si kaszlem, odstawi butelk. Dopiero teraz poczu, e z


szyj te jest co nie tak, przeykanie sprawiao mu trudnoci, troch palcego alkoholu
trafio do tchawicy. W dodatku koniak niewtpliwie wyprodukowali anonimowi Ormianie

czy Ukraicy, i to na pewno nie w renomowanej wytwrni Szustowa, ktrej tradycje


sigaj cesarskich czasw.
- No i co? - wychrypia Frodo gniewnie, gdy odzyska zdolno mowy, - Nie spytasz o
Misk, Pewnie, nie spytasz, dyskretny jeste jak zawsze.
Wagner nie zareagowa. Pocign z gwinta. Pamita wprawdzie, e gdzie powinien
by drugi kubek, ale nie chciao mu si ponownie przekopywa sterty gratw.Frodo
odkaszlna jeszcze raz.
- Nie pytasz. - powtrzy, ju normalnym gosem, - Nie szkodzi... Dzi jest dzie
opowiadania historyjek, moe co trafi do twojego zakutego ba. Zobaczysz, jak co si
ukada. Zaczniemy od Miska...
Usiad wygodniej, opar si o cian z olejn, odac ju gdzieniegdzie lamperi,
pamitk z czasw wietnoci oddziau banku spdzielczego w Broku.
- Blokowisko w szczerym polu. Domy z wielkiej pyty, blaszany komin kotowni...
Widok, jakich wiele od Magdeburga do Wadywostoku. Kochoz, sowchoz albo
pegeer, blokowisko w szczerym, paskim, cigncym si po horyzont polu bez adnej
miedzy, bez adnego drzewka, Tylko pod samymi blokami byle jak ogrodzone spachetki
indywidualnych dziaek z wyschymi, sterczcymi badylami. Komin kotowni, bo
blokowisko oznaczao postp cywilizacyjny, centralne ogrzewanie, wodocig i zlewni
ciekw, skd szambo wywoono raz na tydzie cuchncymi cysternami i wlewano wprost
do pobliskiej rzeki.
Botniste pole, brukowane z rzadka przemarznitymi gwkami niezebranej kapusty,
pocignite z rana siwym szronem, tajcym w poudnie. Droga z potrzaskanych
betonowych pyt. Snujcy si nisko pod grudniowym niebem dym, mierdzcy
zasiarczonym wglem, Za blokami szkielety szklarni, z ktrych pozostaa ju tylko
konstrukcja z zardzewiaych ktownikw.
Kilka klockw z wielkiej pyty, pokryte liszajami i zaciekami ciany, brudne okna
obwieszone suszcymi si szmatami.Pospiesznie wkopane, poprzekrzywiane betonowe
supki, zwoje pokrytego rdz drutu kolczastego wiadczyy, e to ju nie jest kochoz.
Tylko pomalowana w biao-czerwone pasy budka wartownika, szlaban i zbita z desek,
zwieczona zasiekami brama nie pasoway do obrazu spokojnego rozkadu i beznadziei.
Nie pasowa rwnie stojcy przed bram Stalker, nowiutki wz rozpoznawczy,
celujcy w niebo trzydziestomilimetrowym dziakiem, strzegcy brudno oliwkowych,
pkolistych namiotw oznaczonych czerwonym krzyem i starych ZiS-w z poatanymi
plandekami, przypominajcych studebakery jeszcze z tej poprzedniej wojny.

Frodo sta przy ogrodzeniu, trzymajc si drutu. Towarzyszyli mu inni, tak jak on
wpatrywali si martwym wzrokiem w obiektyw kamery za ogrodzeniem. Kamerzysta by
w dinsach i zaboconych kowbojkach, obok staa dziewczyna w czerwonej puchowej
kurtce - plama koloru w bezbarwnym pejzau. Rozmarznite bocko cmokao pod butami,
dziewczyna z mikrofonem balansowaa miesznie, usiujc bez rezultatu znale jakie
suchsze miejsce.
Cichy szum napdu kamery miesza si z mamrotaniem kamerzysty, co chwila dawao
si sysze swko fuck, wypowiadane ju bez pasji, raczej z rezygnacj.
Frodo nawet nie drgn, gdy obiektyw kamery zajrza mu prosto w oczy, kiedy
operator zatrzyma si i zacz kadrowa jego posta od obutych w za due wojskowe
kamasze stp a po rozdarty granatowy waciak. Patrzy obojtnie na poruszajce si
szczki kamerzysty, nie wiadomo, czy od wymrukiwanych wci przeklestw, czy od
przeuwanej gumy.
Syndrom obozowy, pomyla leniwie. Przypomnia sobie nieraz widywane filmy,
jeszcze te czarno-biae, z poprzedniej wojny, i pniejsze, z niezliczonych nastpnych.
Ludzie podchodz do ogrodzenia, chwytaj zardzewiae druty i patrz. Milcz i patrz, bez
wymachiwania rkoma czy chociaby umiechu. Niezalenie od tego, do kogo naley
kamera - do ciekawskiego dziennikarza czy czowki wojsk, ktra wanie przybya ich
wyzwala. Zawsze milcz. Stoj i patrz.Te sta bez ruchu, kiedy kamerzysta zrobi
zblienie jego twarzy. Wiedzia, e wyglda wrcz wzorcowo, may, oberwany facecik, z
szop niestrzyonych kdzierzawych wosw i wyranie semickimi rysami wychudej
twarzy. Co, co znakomicie nadaje si na relacj z obozu deportowanych pod Miskiem i
na pewno znajdzie miejsce w kilkusekundowej migawce. Co, co zapadnie w pami, may
Zydek za drutami.
Blondynka o urodzie laureatki konkursu piknoci w najbardziej zapadym kcie stanu
Iowa z nadziej podsuna mikrofon pod same zasieki. Wycigna jak najdalej rk, jakby
za ogrodzeniem trzymano niebezpieczne zwierzta, a nie deportowanych bezpastwowcw.
- Speak english? - spytaa z drewnianym umiechem. Gos miaa nieprzyjemny, wcale
nie telewizyjny.Frodo milcza. Zacisn tylko mocniej palce na drucie, Operator odj
okular od oka, opuci kamer. Zamia si drwico, mamroczc niewyranie przez
przeuwan gum, Frodo dosysza co o gupich ydkach z Polski. Dziewczyna nie
rezygnowaa. Postpia nawet krok bliej, nie zwracajc uwagi na biaoruskiego oficera,
ktry w wyjciowym paszczu z czerwonymi pagonami i gumofilcach sta bezpiecznie na
skraju kauy przed ogrodzeniem. Biaorusin krzywi si z dezaprobat, wczeniej zakaza

zbliania si do drutw, ale te nie kwapi si do aenia po bocie. Trzeba byo powiesi
tabliczki, pomyla Frodo, co w rodzaju nie zblia si, nie karmi.
- Mistah, tell me whatta ya think bout... - akcent te miaa okropny, widocznie nie
byo szans, by t relacj pokaza w oglnokrajowych wiadomociach. Raczej gdzie w
kablwkach na rodkowym Zachodzie.
Frodo sucha pyta o rezolucje Rady Bezpieczestwa w sprawie amania praw
czowieka w Polsce, Nie mia na ten temat wyrobionego zdania, rezolucje i tak nie miay
na nic wpywu. Patrzy na bezkresne pole, gdzie ponad ramieniem dziewczyny, ktra
koniecznie chciaa si dowiedzie, co ONZ moe uczyni dla deportowanych. Kamerzysta
znw zacz mamrota swoje fuck, przestpujc niecierpliwie w bocie po kostki.
- What can I do fo ya? - krzykna w kocu dziennikarka z rozpacz. Frodo
umiechn si wreszcie, puci drut, Popatrzy prosto w lalkowat twarz.
- Blow me, sista... - zaproponowa uprzejmie.
Amerykanka upucia mikrofon, ukadajc ze zdziwienia uszminkowane wargi w
zgrabne keczko, jakby rzeczywicie zamierzaa speni prob gupiego ydka z Polski.
Frodo

odwrci

si

na

picie,

nie

omieszkawszy

pokaza

kamerzycie

wyprostowanego rodkowego palca.


Szed w kierunku odrapanych blokw, mijajc po drodze betonowe koryto, otoczone
kccymi si kobietami. Chocia sowchoz mia sie wodocigow, ale przy tej liczbie
zakwaterowanych ludzi hydrofory nie wystarczay. Betonowe koryta obok obr, z ktrych
zostay jedynie fundamenty, suyy teraz do prania i do mycia. Do mycia wprawdzie tylko
wtedy, kiedy mona byo zagrza wod nad koksownikiem. Frodo podrapa si pod pach.
wierzb tutaj to normalka.
Ciekawe, jak tu byo na pocztku, rozmyla, mijajc kobiety o doniach
poczerwieniaych od zimnych mydlin. Wtedy, kiedy za drutami przebywao trzy razy
wicej deportowanych. Nie bardzo potrafi to sobie wyobrazi, tylu ludzi w ciasnych
klitkach, przy niedziaajcej kanalizacji, jak i dzi.
Teraz, po kilku miesicach od pocztku deportacji troch si rozlunio.
Przedstawiciele Wysokiego Komisarza do spraw Uchodcw dziaali nadzwyczaj sprawnie,
potrafili zapewni azyl kilku tysicom ludzi tylko z tego obozu. A obozw byo przecie
kilka.
Popatrzy na tani zegarek, prezent od szwedzkiego kierowcy, ktry zajecha tu
pewnego razu z konwojem TIR-w, przywoc mnstwo odywek dla niemowlt, pieluch

i innych niezwykle przydatnych utensyliw, skonfiskowanych natychmiast przez


biaoruskie wadze.
Dochodzi poudnie, zaraz koryto, pomyla. odek skurczy si na myl o kaszy ze
sonin, stanowicej zwyke obiadowe menu.
Splun.

Kasza

ze

sonin,

znakomita

dla

deportowanych

ydowskich

bezpastwowcw. Ale nigdy nie zdarzyo si, by kto skada reklamacje. Na przykad, e
sonina nie jest koszenia.C, zauway z wisielczym humorem, zostali tylko ci gorsi
ydzi, Trzeba byo kogo wyrzuci, a znaleli si jedynie tacy. I tak nadpodziw duo.Kto
niespodziewanie szarpn go za rkaw. Frodo odwrci si gwatownie.- Tak nie mona,
panie kolego, tak nie mona...
Twarz wysokiego mczyzny, dystyngowanego nawet w podartym waciaku,
wykrzywia nerwowy grymas.- Co oni sobie o nas pomyl. Panie kolego. - Frodo uwolni
rkaw, Umiechn si ponuro.- O co chodzi... - zawiesi gos. - ...Panie kolego.
- Tale nie mona, to nasza ostatnia nadzieja, wie pan, panie kolego, wolny wiat.
Opinia publiczna. Musimy nie wiadectwo cierpienia naszego narodu, a nie, za
przeproszeniem, jak pan, panie kolego. Powaga i cierpienie.
Frodo musia zadrze gow, by spojrze w twarz wykrzywion szlachetnym,
cierpitniczym grymasem. Czarne oczy wysokiego mczyzny pony oburzeniem.
To spojrzenie, wzniosy wyraz twarzy... Frodo nie mg si powstrzyma od miechu.
To kiedy stanowio gwny kapita tego czowieka, palce spojrzenie fanatyka,
egzaltowany, a jednoczenie szlachetny tembr gosu.- Z czego pan si mieje, panie kolego?
- Gos nie zabrzmia tym razem szlachetnie i gboko, by raczej skrzekliwy. Nizioek
umiechn si jeszcze szerzej..
- Z pana, panie kolego - zaakcentowa sowo kolego. - Z pana...
Niegdy wzity prezenter telewizyjny, teraz deportowany bezpastwowiec w
podartym waciaku zakrztusi si witym oburzeniem. Jego kariera skoczya si
gwatownie rozporzdzeniem Ojca Prezesa. Na nic si zday relacje z pielgrzymek,
odsaniania kolejnych pomnikw i z rekolekcji. Nikt tak zdrowo nie wyglda w zdrowych
szeregach wszechpolskiej modziey, wieccej wygolonymi bami i wyglansowanymi
glanami. Nikt z tak wywaon boleci nie relacjonowa poaowania godnych
wypadkw, kiedy suszny gniew obraca si przeciwko innowiercom lub innym wrogom
prawdziwej wiary. Wystpowa na tle dymicych fundamentw cerkiewki, zrwnanego z
ziemi obozowiska rumuskich Cyganw czy powybijanych okien wietlicy mniejszoci
niemieckiej, jego komentarz by zawsze wywaony i suszny. Najlepiej sprawdza si

podczas procesji i uroczystoci pastwowych. Uduchowiona twarz, wiecce szlachetnym


fanatyzmem oczy... Pono to wszystko stao si przyczyn jego upadku, tak przynajmniej
niosa wie gminna. Zbyt duo mia wielbicielek, c z tego, e zwykle dewotek w
podeszym wieku. Innych kuo to w oczy i wreszcie Ojciec Prezes wyda zarzdzenie, i w
ramach postpujcej ewangelizacji rodkw masowego przekazu dziennikarze wieccy nie
mog prowadzi sprawozda z uroczystoci, w ktrych bierze udzia duchowiestwo. A
poniewa innych uroczystoci ju nie byo, dobrze zapowiadajca si kariera zostaa
bezpowrotnie zwichnita. Wkrtce doszukano si i niesusznej babki, ktra zamiast da si
zagazowa lub spali w stodole, przeya i dochowaa si wnukw.
Byy ulubieniec publicznoci spiorunowa miejcego si kurdupla penym oburzenia
wzrokiem.
- Mysigiene - wypali i odwrci si sztywno jak manekin.
- Meszugene - poprawi Frodo i splun. Nie znosi neofitw.
Od strony blokw doszed odgos uderze w stalow szyn. Frodo spojrza na zegarek
i skrzywi si. Koryto. Kasza ze sonin.
Mimo skurczw odka powlk si ospale w kierunku czego, co nazywao si
stowk, a w istocie byo wiellcim, skadanym hangarem, w ktrym ustawiono stoy na
krzyakach i dugie awy z desek. Wczy si w szeregi ospale wlokcych si zewszd
ludzi, wskie strumyczki, ktre przed wejciem do hangaru poczyy si w przeklinajcy i
przepychajcy si tum. Min starszego ju mczyzn z siw, krtko strzyon brdk. Stary czowiek pali
eleganck niegdy, teraz odrapan i osmalon fajeczk, smrd biaoruskiej samosiejki
unosi si w bezwietrznym powietrzu.
Frodo skrzywi si zoliwie.
- Jak zdrowie koalicjantw, panie ministrze? - zawoa na gos.
Kto z mijajcych ich ludzi zarechota, starszy pan skurczy si jak uderzony, wbi
wzrok w ziemi.
Frodo przyspieszy kroku. Maa rzecz a cieszy.
Alkohol pali w gardle, nie wywoywa ju jednak atakw kaszlu. Frodo czu ciepo
rozlewajce si po ciele, miy, wszechogarniajcy bezwad. Po raz pierwszy ciepo od
pocztku tego paskudnego dnia.Wagner grzeba widelcem w otwartej puszce,
przegarniajc nieapetyczne grudki zastygego tuszczu. Konserwa miaa chemiczny
podgrzewacz, ktry powinien uruchomi si samoczynnie po zerwaniu wieczka. Ale
zwykle kko zostawao na palcu, a podgrzewacz po otwarciu puszki bagnetem nie dziaa.

Tak byo z wikszoci rosyjskich racji wojskowych, zatem Wagner nie szuka drugiej
puszki, postanowi zje na zimno.
Frodo podsun plastikowy kubek.- Nalej jeszcze tego zajzajeru...
- Jakiego zajzajeru? - mrukn Wagner. - Cakiem przyzwoity koniak...
- Skoro si upierasz tak go nazywa. Ogldaem niedawno piwnic, w ktrej
leakowa. Tylko nie w dbowych beczkach, a w zardzewiaej wannie, std ten
niepowtarzalny kolor. Woda, uwaasz, elazista...
- Wiesz, we bie si nie mieci. - Wagner zdecydowanie wbi widelec w gsty tuszcz i
chrzstki, - Tego si nie da je, dam psu... Prawda, psa ju nie mamy...
Frodo odstawi kubek. Pooy si na plecach z rkoma pod gow. Popatrzy na
pokryty zaciekami sufit, od lat mwili o koniecznoci zaatania dachu. I na tym si
koczyo.
- Mieci si... - powiedzia wolno, - I to nie tylko we bie, ale nawet w
midzynarodowych, normach;..
Wiedzia, e Wagner nie mwi o jakoci koniaku ani rosyjskich racji polowych.
- Mieci si... - powtrzy.
Wagner odstawi zdecydowanie puszk, odsun j butem w kt. Wyj paczk cameli,
woy jednego do ust.
- Dugo tam siedziae? - spyta niewyranie, szukajc po kieszeniach zapalniczki.
Frodo pokrci gow.
- Raptem trzy miesice. Ale i tak o trzy za dugo... Cho byli tacy, co siedzieli rok, a
do koca, kiedy zacz si ten cay burdel i ukaszenko pogoni wszystkich dalej, do Rosji.
Daj i mnie.
Chwyci rzucon w powietrze paczk, nawet si nie krzywic. Alkohol z tylenolem
dziaay zgodnie, nic ju nie bolao. Czu si lekki, jakby zamiast gowy mia rozdty balon.
Wydmuchn precyzyjne kko, z zadum patrzy, jak si unosi, przewietlone
wpadajcym przez okno stojcym ju cakiem wysoko socem. Jak zwija si, traci ostro
ksztatw, rozpywa pod poznaczonym zaciekami sufitem.- Psy przy siatce... - mrukn. Wiejskie psy przy siatce.
- Co mwisz? - Wagner nie zrozumia. Frodo unis si na okciach.
- Wiejskie psy. Pamitasz, byy wszdzie, dopki ich nie wystrzelali. Ostre psy, dla
nich byy mae zagrdki, czasem z bud, czasem nie. I wybiegana cieka przy siatce, taka
gboka, kiedy pies biega wzdu potu, tam i z powrotem, Tam byo tak samo, cieka
wzdu ogrodzenia. Szeroka, wydeptana, zwykle botnista. Tumy krcce si jak ryby

wzdu cian akwarium. Z pocztku... Bo potem ludzie tylko stali. Trzymali si drutw i
patrzyli na pole, paskie, nagie a po horyzont.
Nastpne starannie wydmuchnite kko wznosi si pod sufit. Kolejna chwila ciszy,
szum sosen za oknem.
- Trzy miesice. Byli tacy, ktrzy siedzieli od pocztku a do koca. Ci deportowani
najwczeniej, cae rodziny, ktre zaapay si jeszcze na namioty. I epidemi... Dopiero
pniej warunki si poprawiy. Potem ju jako szo, pomoc dla uchodcw dziaaa
sprawniej. Przyjmowaa jeszcze Szwecja i Izrael... Najpierw rodziny z dziemi, potem
kobiety. Modzi w Izraelu trafiali prosto do armii. Najduej czekali tacy jak ja, w rednim
wieku. Albo ci, co mieli przechlapane, jak ten byy minister, czy ta kuriewna menda...
Minister przynajmniej zachowywa si przyzwoicie, taki cichy, przygaszony staruszek.
Zawsze uprzejmy i poprawny. Gorszy by ten syjonistyczny neofita.
Wagner zdusi camela na posadzce.
- We bie si nie mieci... - powtrzy.
Ale Frodo mia racj. Miecio si nie tylko we bie, ale i w normach
midzynarodowych. Do czasu kiedy okazao si, e kawaek miejsca w Europie moe si
bardzo przyda.
Nizioek dopi resztk koniaku, Jak na kogo, kto nie przespa caej nocy, bladym
witem zosta pobity, a potem popi kosk dawk tylenolu wiartk koniaku, wci by
przeraajco trzewy. I zaczyna wpada w kpicy, zoliwy nastrj, Gwatownie usiad na
posaniu.
- Wiem, co chcesz powiedzie, - Spojrza z ukosa, - Daruj sobie, Nic mi nie jeste
winien, ani takim jak ja.
Wagner milcza. Znw bawi si hecklerem.- Co miae zrobi? Protestowa? - Frodo
si zamia, - Jak? I po co? Zachowywae si przyzwoicie. Siedziae w swojej wiey z
koci soniowej, pisae ksiki i twierdzie, e masz to wszystko w dupie, Nawet ci je
wydawano, ze wszystkimi subtelnymi aluzjami. W piciuset egzemplarzach kad. Tylko
e nikt ich nie czyta, bo ju wtedy kosztoway wier redniej pensji, Ale wci bye
autorytetem, tym waniejszym, e milczcym. Autorytetem dla nielicznych, na ktrych ci
zaleao, ktrych cenie. A gupi nard nie zasuy na nic lepszego, sam chcia... Nie
masz wicej?
Wagner zaprzeczy ruchem gowy. Nie mia. Sam chtnie by si urn do
nieprzytomnoci.

- Gupi nard - nizioek mwi waciwie do siebie. - Sam sobie to zafundowa,


poszed na rze jak barany, A ci, co jeszcze myleli, milczeli wyniole, jak ty, albo
zarabiali szmal, jak ja. I nie widzieli nic poza czubkiem wasnego nosa... Moe patrzylimy
z obrzydzeniem na te yse by na ulicach, na chmury kadzida, na pomniki i pomniczki na
kadym skwerku. Podczalimy sobie tajne anteny, nielegalne kablwki i cieszylimy si,
e nas to nie dotyczy, e nie musimy sucha i oglda tych bredni. A e kogo pobili,
spalili jak cerkiew, zabili nawet... I tak nic nie poradzimy... Im gorzej, tym lepiej, dugo
to wszystko nie potrwa. Ale Zachd nadal robi z nami interesy, stawiali kolejne
supermarkety. Tyle e wypieprzyli nas z NATO i z przedsionka Brukseli. Zamknli
granice jak przed, zadumionymi, co jeszcze tylko naszym oszoomom podbio bbenka...
Polska schizma...
Wagner zdy rozoy H-K na czci, Oglda pod wiato przewd lufy,
zapuszczony i pokryty werami. Ostatni waciciel musia uwaa czyszczenie broni za
przesd.
Polska schizma, pomyla. A c mia zrobi nard przez dwadziecia lat
wychowywany w kulcie jednego czowieka. C mg myle, kiedy nastpca, czarny
czowiek w biaych szatach, z surow twarz, mwi o wypaczeniach i bdach. Nie ogosi
bulli, wypowiada si wprost, na konferencji prasowej. Nie z tronu, nawet nie z okna,
odlegy i niedosigy, tylko w wynajtej sali woskiej agencji prasowej. Co mia zrobi
nard, kiedy wybrany w najkrtszym, pgodzinnym konklawe papie zapowiada ryche
zbadanie encykliki Humanum Vitae, Kiedy jeden z niepokornych niemieckich teologw
mwi o bawochwalstwie, pomnikach stawianych za ycia, alejach susznego imienia w
kadym miecie...
- Jean Nkondo, przybra symboliczne imi Albino. - Frodo wpad w sam rodek
myli, - Kardyna z Zairu, skrzyowanie Martina Luthera Kinga z samym Sayonarol.
Murzynek Bambo na tronie Piotrowym, plugawicy wszystko, co najwitsze, Ktry
omieli si suspendowa samego prymasa, gdy ten skrytykowa projekty reform,
nazywajc je dzieem szatana i komucha, tak jako to byo. Jak mia wtedy postpi nard
z czterdziestoprocentowym bezrobociem i brakiem jakichkolwiek perspektyw? Wreszcie
mia wroga. Ale nie o tym chciaem.
yka, zgrzytna po dnie aluminiowej miski, Nieapetyczna kasza okraszona
nielicznymi, bladymi skwarkami dawaa jednak niezbdne kalorie. Musieli je z rozsdku,
by nie popa w apati.

Frodo otar usta, podnis obtuczony kubek bez uszka, chcc spuka stchy smak
kompotem, jak nazywano bladorow ciecz, w ktrej trafiay si czasem trudne do
zidentyfikowania sflaczae owoce. Chyba suszone liwki.
Nie mia nawet wasnej miski, pod tym wzgldem w Auschwitz byo lepiej. Tutaj
naczynia i pogite sztuce wydawano razem z posikiem, zajmoway si tym rozoyste
dziopy w rednim wieku. Zapewne bye pracownice sowchozu. Chodziy wci ze,
poniewa z kuchni nie dawao si wiele ukra, a paczki dostarczane przez
Midzynarodowy Czerwony Krzy znikay ju w Misku, w obozie nikt ich nigdy nie
widzia.
Frodo wci siedzia, popijajc blady kompot, cho polowy hangar ju si wyludnia,
Byo zimno, kasza styga, zanim jeszcze trafia na stoy, tworzya twarde, zlepione
tuszczem grudy. Nie mia ochoty wraca do pokoju z nieczynnym, poobijanym zlewem i
pitrowymi pryczami, ktry dzieli z dwoma dosy sympatycznymi i kulturalnymi
rodzinami, obcionymi niestety czwrk dzieci. Poniewa nie puszczano ich do
wykopanej w obrbie drutw latryny, smrd unoszcy si z nocnikw poruszyby
umarego.
Nie mia te ochoty snu si pod zasiekami jak zwierz w klatce. Wkrtce powinien
zapa wczesny grudniowy zmrok, boto pod nogami ju tao, cite lekkim mrozem.
Zastanawia si, co dalej, I tak od trzech miesicy.
Pozna ju metody dziaania urzdu do spraw uchodcw. Wyliczy, e przy takim
tempie rozpatrywania wnioskw o azyl musi si przygotowa na minimum trzy lata
wpieprzania codziennie miski kaszy zeskwarkami.
Kto trci go w rami. Odwrci si niechtnie, mylc, e to znw upierdliwy
prezenter z apelem o godno, Zastyg w poowie ruchu, za nim sta onierz, jeden z
andarmw strzegcych obozu.
onierz by mody, o chopicej, nietknitej jeszcze chyba yletk twarzy, W garci
trzyma pomity papier, wygldajcy na urzdowy.- Pawo Leniewskij? - spyta.- We
wasnej osobie - mrukn Frodo.
Nie dziwi si, e zosta tak atwo odnaleziony, bez wywoywania przez charczce
goniki znajdujce si w kadym pomieszczeniu. Wystarczyo, e wydano polecenie
znalezienia najmniejszego kurdupla w caym obozie.
onierz usiowa bez powodzenia przybra stanowcz min.
- Iditie s mnoj - rozkaza i odwrci si.
- Zaraz, zaraz. - przystopowa go Frodo. - Kuda?

- Komandir skaza...
- Moment - przerwa Frodo, - A po co?
- Nie znaju, iditie... - W gosie onierza wbrew marsowej minie zabrzmiaa proszca
nuta.
Frodo podnis si, na dobre zaniepokojony. Ani chybi znw doniosa ta gnida...
Podajc za onierzem, przypomnia sobie dwie poprzednie rozmowy z
komendantem obozu, potnym majorem o nalanej twarzy. Za kadym razem ich
powodem bya skarga syjonistycznego neofity.
Podczas pierwszej major wali pici w st, wykrzykiwa co o ukaraniu, pokazujc
wymownie na wartownika z bagnetem i wspominajc o chlebie i wodzie, Frodo rozemia
mu si w twarz, chleb i woda stanowiy normalny poranny i wieczorny posiek, Lekko
brunatn wod tylko dla niepoznaki nazywano kaw zboow. Zaproponowa te, aby
komendant wskaza mu miejsce, gdzie ma wykopa sobie karcer, Nawet chtnie to zrobi, z
samych nudw. Major coraz mocniej wali w nieszczsny st, ale rwnie dobrze jak
winowajca zdawa sobie spraw, e jego jurysdykcja nie rozciga si na winiw.
Zwaszcza przy staym nadzorze delegatw ONZ. Reim ukaszenki zarabia w wiecie
punkty, postrzegany jako jutrzenka demokracji na tle rasistowskiej Polski.
Majora cudem omina apopleksja na sani koniec, kiedy Frodo zasalutowa do goej
gowy i wyszed, odsunwszy na bok bagnet ogupiaego wartownika.
Za drugim razem major poszed po rozum do gowy. Odprawi wartownika, zamkn
starannie drzwi. Potem chwyci nizioka za konierz, podnis jak kociaka i prosto w twarz
wysapa, e nastpnym razem skuje mu mord. Ot tak, bez wiadkw, Z przyzwyczajenia
da nawet na to komsomolskie sowo honoru.
Winowajcy odesza ochota do artw. Cichutko przyrzek popraw i wyszed,
obiecujc sobie nie zblia si nawet do zdradliwej gnidy.. Ale nie wytrzyma.
W pokoju komendanta czekaa go niespodzianka. Zamiast potnego majora za
biurkiem siedzia mody mczyzna w mundurowym swetrze bez dystynkcji. Dziki
ciemnej karnacji i rysom twarzy, gdyby zawiza mu na gowie chust, wygldaby jak
oficjalny asystent sdziwego Jasera Arafata. Przez chwil przyglda si z lekka
ogupiaemu niziokowi.
- Pawe Leniewski? - spyta w kocu, zupenie bez akcentu. I cakiem niepotrzebnie.
Frodo mgby przysic, e w kartonowej teczce na biurku jest jego zdjcie.
- Jakie dokumenty?

- Raczy pan artowa - parskn Frodo.Mczyzna umiechn si, kiwn gow.


Pochyli si nad laptopem z podczonym do portu USB maym pudeeczkiem, Na
pudeeczku migaa zielona dioda.- Prosz siada - mrukn, Zachrobotaa gowica dysku.Prosz pooy rk. Tutaj. Wskaza pudeeczko.
- Nie, praw.
Frodo posucha, Pudeko byo ciepe w dotyku.
Znw zachrobota dysk, po ciemnej powierzchni przesuna si czerwona linia
skanujca. Zielona dotd dioda migna czerwono i zgasa.
Mczyzna wpatrywa si w ekran. Wreszcie podnis wzrok.- I co, zgadza si? - nie
wytrzyma Frodo.- A co, moe si nie zgadza? - odparowa mczyzna, i umiechn si
jeszcze szerzej.
Przysun papierow teczk, zabbni palcami po szarym kartonie, opisanym
hebrajskimi zawijasami.
- Pawe Leniewski, Urodzony 1970, w Warszawie. Ojciec Andrzej, matka Iwona z
domu Poska, Studia na Politechnice Warszawskiej, wydzia podstawowych problemw
techniki. Suba wojskowa w broni pancernej, podporucznik rezerwy. Studia
doktoranckie... Pierwsza praca w spce softwareowej. Potem w Wojskowych Subach
Informacyjnych, specjalno - obrbka i interpretacja zdj satelitarnych. Aresztowany za
szpiegostwo na rzecz Wenezueli... Uznany za element niepodany i deportowany,
prokuratura wojskowa odstpia od oskarenia... Zgadza si?
Frodo pokiwa gow.
- Owszem - powiedzia. - Nie skorzystam. Mczyzna zamkn pokryw laptopa.- A z
czego to pan nie skorzysta? Jeszcze nic nie zaproponowaem...
- Za gorco. Ja jestem zimnolubny, a w czogu upa. May jestem, to pewnie merkayy
nie dostan, tylko jak zdobyczn siedemdziesitk-dwjk. Nic z tego, za stary jestem,
ju mi zreszt proponowali...
Zgrzytn odsuwany zamek byskawiczny. Mczyzna zwin starannie kable, schowa
skaner papilarny.
- Mw mi Arik. - Niespodziewanie wycign rk. - Widzisz, Pawe, tym, o czym
mwisz, zajmuje si sekcja interesw przy konsulacie brytyjskim w Misku, To oni z tob
rozmawiali. Dwa razy, prawda?
Frodo milcza.
- Dwukrotnie, - Arik nie czeka na potwierdzenie. - I dobrze si stao, bo mamy o
wiele lepsz propozycj.

- My, to znaczy kto? - wypali wprost Frodo.


- Nie bd dzieckiem, Pawe. Przecie wiesz. Znamy twoje osignicia...
No tak, pomyla Frodo, Cae szczcie w tym burdelu jak apali szpiega, nie
zastanawiali si, co tak naprawd potrafi. Czym grozi wypuszczenie go za granic, I cae
szczcie, e czystoci rasow zajmowa si inny pion, inaczej chyba udowodniliby to
szpiegostwo, W przeciwnym razie kiblowabym gdzie na Rakowieckiej, Najwiksza
tajemnica, uzyskiwanie materiau wywiadowczego ze zwykych, komercyjnych satelitw
geofizycznych i meteorologicznych. Zamanie algorytmw sterowania.
Znamy twoje osignicia, I mamy odciski palcw. Umiechn si, Powinni apa
innych szpiegw, nie wenezuelskich.
- A jeli nie? - spyta ostronie.
- Dlaczego? - odparowa Arik.
Spowania, ju nie byska zbami jak arabski terrorysta dolatujcy doWTC.
- O tym pniej. Najpierw chc wiedzie, co si stanie, jeli odmwi? Bd tu kis do
usranej mierci? A dostan biaoruskie obywatelstwo przez zasiedzenie, bo tylko dla mnie
nie opaci si utrzymywa obozu?
Arik zabbni palcami po blacie.
Udaje zakopotanie, pomyla Frodo..aden agent nie robi takich rzeczy bezwiednie,
wyleciaby na pocztku szkolenia i w najlepszym wypadku skoczyby w ochronie
ambasady.
- Nie - powiedzia wreszcie oficer izraelskiego wywiadu. - Nie zostaniesz. Nie
uciekamy si do szantau, nic z tych rzeczy. Gramy fair.
- Odstrzelisz mnie na miejscu ze swojej beretty?
Palce przestay bbni po blacie. To jest dopiero efekt zakopotania, pomyla Frodo.Nie - mrukn Arik. - Nie wrcjsz ju do obozu, niezalenie od swojej decyzji. Nie moesz.
Wyjedziesz jeszcze dzisiaj, dostaniesz paszport wany na wszystkie kraje wiata. Prawie
wszystkie.
Umiechn si.- Co prawda egipski, ale bardzo dobry - zastrzeg szybko, - Nawet do
Egiptu wjedziesz bez problemw.
Frodo si rozemia, Arik popatrzy na niego.- Z wan szwedzk wiz. Bierzesz? Czy
wolisz ten drugi? Frodo spowania.- A mog si zastanowi?
- Moesz - pada szybka odpowied. - Masz duo czasu. Ca minut.
Skoczy si arty.
- Dostan papierosa? - spyta Pawe Leniewski, by zyska jeszcze chwil.

- Nie pal - mrukn Arik.


Frodo popatrzy na tandetny zegar elektryczny na cianie. Na wskazwk
odmierzajc ostatnie sekundy.
- Wiesz, Arik, czy jak tam naprawd si nazywasz, - zacz, zanim jeszcze sekundnik
zatoczy pene koo. - Wiesz, ja jestem ydem z mianowania. Nie z matki, nie z wiary.
Dugo si nad tym nie zastanawiaem. Ten mj wygld to igraszka genw, brat
przypomina nordyka, wyszy ode mnie o p metra, blondyn. Ojciec... Nigdy si nie
zastanawiaem, kim by mj ojciec, kim by dziadek. Nigdy o tym nie mwilimy. Myl,
e ich te to nie obchodzio. yem w Polsce, czuem si Polakiem. Wkurwiao mnie wiele
rzeczy, ale wiesz, right r wrong, my country... Pracowaem, gdzie pracowaem, byem
pod ochron. Do czasu kiedy wywalili mnie jak psa. Jak mie. Za grzechy przodkw.
Przerwa na chwil. Wpatrywa si w zegar, we wskazwk, ktrej ruch ju nie mia
znaczenia. Czas si skoczy, decyzja zostaa podjta.
- yem w kraju, w ktrym sowo yd byo popularnym wyzwiskiem. Gdzie ydzi
winni byli wszelkiego za, ydzi wirtualni, bo innych nie ma, tak sobie tumaczyem. A
do dnia, kiedy sam zostaem ydem...
Frodo zdusi z niesmakiem niedopaek camela. Normalnie pali mao, a teraz posza
ju caa paczka, Wagner wanie otwiera nastpn.
- Ca ja pieprz - mrukn nizioek w zamyleniu. - Przecie nie o tym.
Wagner szczkn zapalniczk. Nic nie odpowiedzia.
- Powiedz, jeli zaczynam zbacza z tematu, Inaczej nigdy nie dojdziemy...
- Poniewa nie bardzo wiem, do czego mamy doj, to nieistotne - mrukn Wagner. Opowiadaj, dobrze ci to zrobi...
- Psycholog si znalaz! - prychn Frodo.Wagner wzruszy ramionami. Zaczyna mie
do, nieprzespana noc, wypalone dwie paczki papierosw, Najchtniej pooyby si spa,
ale nie chcia zostawia nakrconego tylenolem i alkoholem nizioka wasnemu losowi.
Ba si, e narobi gupstw.
Zauway poniewczasie, e silny rodek przeciwblowy w poczeniu z alkoholem
podziaa na Froda wrcz odwrotnie. Oczy nizioka byszczay jak u napanego Waleriana
kocura.
- Wagner! - rzek Frodo z naciskiem. - Ja nie opowiadam tego, eby si wyali,
kurwa. Chc ci powiedzie co wanego... Udowodni ci, e na moich przypuszczeniach
mona polega, wyka ci to jak...

Urwa. Co okrnie do tego zmierzasz, pomyla Wagner bez zoliwoci. Sign po


puszk. Wieczko odskoczyo, tym razem chemiczny podgrzewacz zadziaa. Znad puszki
zacza unosi si para, zabulgotao co, co napis na puszce kamliwie opisywa jako
woowin, a co bardziej przypominao ekshumowane z wiecznej zmarzliny mamucie
cierwo.
Wagner nie wiedzia, jak powinien pachnie nadpsuty mamut w sosie wasnym, ale
przypuszcza, e wanie tak. Nie mia wyjcia, niemiecki rindgulasz skoczy si kilka dni
temu, w elaznych racjach zostay tylko liofilizowane amerykaskie truskawki i rosyjskie,
twarde jak kamie suchary.
- Zaraz si porzygam. - Frodo pocign nosem. - Lepsze byo na zimno, mniej
mierdziao... Daj papierosa...
- Po nim te si zaraz porzygasz - ostrzeg Wagner, wycigajc paczk. Frodo zapali,
zacign si. Wydmuchn precyzyjne kko.
- Chodzi o to, Wagner, e jestem dobrym analitykiem. Potrafi skada fakty. Wtedy
przewidziaem i teraz te...
Wagner zdecydowanym ruchem odstawi parujc puszk z tkwicym w niej
widelcem.- To moe powiedz od razu - odezwa si, - Daruj sobie przykady wasnej
nieomylnoci, tylko po prostu powiedz, Postaram si zrozumie. Umiechn si krzywo,
odgarn z czoa dugie, siwe wosy.- Przynajmniej si postaram, mimo mojej naiwnoci
czy jak tam powiedziae.
Frodo wypuci nastpne kko, przekrci si na bok. Utkwi w Wagnerze spojrzenie
byszczcych od alkoholu i barbituratw oczu.- Nigdy tego nie mwiem, ale skoro tak
twierdzisz... - zakpi. - Nie mwiem o tobie, mwiem tylko, e ja potrafi logicznie
myle... Nie - podj po chwili, - Wci nie mam penego obrazu, jeszcze nie mog, Na
razie to tylko spekulacje, nie naley ich przedstawia w tym stadium, tak mnie uczyli.
eby nie wpywa na wnioski.
Przetar twarz.- Co ja pieprz - mrukn z niesmakiem, - Jakbym wci siedzia w
Sztabie Generalnym i musia chroni wasn dup, jeli si przypadkiem pomyl... W
porzdku, wyjani ci. Nawet nie musisz mi opowiada, co zaproponowa Rocisawski.
Domylam si. Da ci woln rk, jeli chodzi o Czeczecw, ktrych wystawia ci
Kdzior... Trafiem? - Zamia si, dostrzegajc zaskoczenie na twarzy Wagnera.
- I tak bym ci powiedzia - mrukn Wagner z zakopotaniem. - Owszem. Ale czego
si nie domylisz...

- Jak nie dasz rady odstrzeli tego blackhawka, to masz sprowokowa go do


przekroczenia granicy. Wtedy sami go spruj.
Umiechn si, syszc, jak Wagner midli w ustach przeklestwa. Wytrzyma jego
podejrzliwe spojrzenie.
- Nie twierdz, e zgadem - mwi spokojnie, wci umiechajc si wrednym,
tylenolowo-alkoholowym umiechem, w ktrym przebyskiwao tumione szalestwo. - To
ona mi powiedziaa. Po to j tu przysa. Wszystko si skada, podejrzanie do siebie
pasuje...
- Frodo, co si skada... - zacz Wagner, gdy mino zaskoczenie. - To normalne.
migowiec blokuje przemyt, z ktrego yje Rocisawski i cay garnizon. To interes, nic
wicej, A Czeczecy to zagadka, nie wiadomo, kto za nimi stoi, czy aby nie kto
waniejszy od naszego kochanego generaa. Wiemy ju, kogo mieli tutaj, szef wywiadu
okrgu to nie byle kto. Nie doszukuj si.
W miechu nizioka pobrzmieway nutki histerii. Ma do, pomyla Wagner z
niepokojem.
- Wszystko w porzdku - wykrztusi w kocu Frodo. - Wszystko, eeep, w porzdku...
Nie mg zapanowa nad przepon, atak miechu przeszed w czkawk. Wagner bez
sowa wsta, po chwili wrci z manierk wody.
- Mgbym ci jeszcze przestraszy. - Umiechn si. - Ale nie wiem, czy dzi daby
si przestraszy.Frodo dugo pi z manierki, a grdyka chodzia na posiniaczonej szyi.- No,
przeszo - powiedzia z ulg, - Ju, eeep, A niech to szlagi. - Znw podnis manierk. Gdy
j odstawi, milcza przez duszy czas, nie wiedzc, czy czkawka nie wrci.
- Wszystko w porzdku - zacz wreszcie. - A za bardzo. Wszystko si zgadza, tale
jak ma si zgadza. Wszyciuteko... A ja nie lubi, jak si wszystko zgadza, co powinno
nie pasowa, ot tale, przypadkiem...
Wagner spojrza z ukosa.- Wiesz, stary, co to jest paranoja?
- Wierni - odpali nizioek. - To bardzo podana cecha kadego dobrego pracownika
wywiadu. A ja jestem dobrym analitykiem...
Wyszczerzy zby w umiechu.
- Cholernie dobrym... Zawsze byem...
Mae pomieszczenie na zapleczu brytyjskiej ambasady. Sekcja interesw pastwa
Izrael w Misku.Pokoik prcz Froda i Arika zajmowaa jeszcze moda dziewczyna o
sowiaskiej urodzie i swojskim imieniu Monika, Frodo nie wiedzia, czym si zajmuje, i

wcale go to nie interesowao. Mia porzdny komputer i mas wasnych zaj, ktre po
procznej bezczynnoci sprawiay mu wiele uciechy.
Porzdny komputer stanowi w istocie tylko kocwk podczon do podejrzanego
elektronicznego zomu na stole, zajmujcego wiksz cz pokoju. Ten zom, jak Frodo
szybko doszed do wniosku, by potnym serwerem, wieloprocesorowym, z macierz
dyskow i wasnym czem satelitarnym. C z tego, e brakowao mu obudowy, wszystko
wygldao jak zwalone na kup na rozoonych pieczoowicie gazetach. Serwer
znakomicie podnosi temperatur w maym pomieszczeniu i nieznonie szumia licznymi
wentylatorami.
Pierwszym zadaniem, do jakiego wzi si Frodo w nowej pracy, byo wamanie do
warszawskiej sieci Sztabu Generalnego, cign stamtd swoje oprogramowanie do
obrbki zdj, cho mia teraz dostp do znacznie lepszych satelitw, i to na kade
yczenie, a nie podczas nielicznych okienek. Arik z pocztku zrzdzi i narzeka na
niepotrzebne ryzyko. Zmieni zdanie, gdy zobaczy rezultaty. Podobaa mu si zwaszcza
fotografia rosyjskiego pancerniaka, odlewajcego si na gsienic wasnego czogu. Nawet
z orbity mona byo stwierdzi, i dzielny wojak niewtpliwie leczy wanie trypra.
Frodo oficjalnie nalea teraz do brytyjskiego personelu pomocniczego. Mieszka w
miecie, wprawdzie w obskurnym hotelu, lecz i tak znacznie lepszym od obozu. Nawet
arwk dostawao si w recepcji, a prd wyczano rzadziej ni gdzie indziej. Pobiera
deputat ywnociowy, wola nie jada w stowce ambasady, mimo i nazywa si teraz
Paul Lesnieysky i pochodzi z RPA. Ale mia saby afrykanerski akcent.
Wreszcie praca, po miesicach bezczynnoci. Okazao si, e kiedy tkwi w
zawieszeniu, W ograniczonej przestrzeni sprowadzonej do zaboconego placu, blokw z
wielkiej pyty i drutu kolczastego, na wiecie wiele si wydarzyo. W obozie nic do niego
nie docierao, wiat zredukowa si do ktni w przepenionych pomieszczeniach,
nieodmiennie stchej kaszy i snucia si wzdu ogrodzenia. Goniki w pokojach
wycharkiway wprawdzie jakie wiadomoci, ale wszystko byo odlege, dziejce si
gdzie w innym, rwnolegym wiecie, nie majcym punktw stycznoci z tym realnym,
zamknitym. Teraz dziwi si, jak mogo do tego doj, jak atwo upodli czowieka,
odebra mu wszystko, cznie z ciekawoci.
Ciekawo wrcia. Ale nie wyzby si nieufnoci, ktra powodowaa, e przemyka
si pomidzy ambasad i hotelem, rzucajc na wszystkie strony ukradkowe spojrzenia,
Najchtniej przesiadywa wanie tutaj, w maym, dusznym pokoiku, przed monitorem.
Przyszo bya wci niejasna. Zarwno osobista, jak i caej reszty wiata.

Najdziwniejsze byo to, e nikt ju niczemu si nie dziwi. Bez wielkiego echa
przesza wiadomo o pakcie zawartym pomidzy Izraelem, Syri, Irakiem i Egiptem. Ot,
troch komentarzy, zupenie rozbienych, jakby komentatorzy te do caej sprawy
podchodzili bez przekonania. Wicej miejsca powicono zajciu Krymu przez armi
rosyjsk, poszo o bazy morskie. Z pocztku, gdy rosyjskie zagony pancerne przekroczyy
ukraisk granic, wydano nawet jak rezolucj, kolejne powane ostrzeenie Rady
Bezpieczestwa, poparte przez Departament Stanu. Ale drugiego powanego ostrzeenia
ju nie byo, bezwzgldna sprawno, z jak Rosjanie osignli zaoone cele, zamkna
wszystkim usta. Rosyjski niedwied okaza si niedwiedziem, a nie, jak niektrzy mieli
nadzieje, wyliniaym pluszowym misiem. Tym bardziej e Amerykanie sami mieli
powany problem, Arabia Saudyjska wypowiedziaa dzieraw baz i zadaa opuszczenia
swojego terytorium przez obce wojska, Kongres nagle zauway, e Arabia Saudyjska jest
pastwem autorytarnym. Obce wojska wic pozostay, by zaprowadza demokracj na
prob obywateli. Wkrtce ich dowdcy z przeraeniem stwierdzili, e przeciwnikiem nie
jest setka czogw z dywizji wiernych dynastii Al Saudi, ale kilka tysicy irackich T-72.
Niebawem konsternacja jeszcze si zwikszya, po niefortunnej prbie zatrzymania
irackiego zbiornikowca w cieninie Ormuz. Tankowiec wezwa pomoc, ktr okazay si
iraskie kutry rakietowe. Pociski Silkworm byy stosunkowo powolne, miay mae gowice.
Ale trzy trafienia wystarczyy, by posa na dno fregat klasy Perry.
Przy tych wydarzeniach kolejne walki o Kaszmir, ldowanie francuskich
spadochroniarzy w Kongu i wzrost napicia pomidzy Meksykiem i USA przeszy w
zasadzie bez echa.
Zamieszanie, ktrego nie relacjonowano w prasie i telewizji, wida byo tylko na
zdjciach satelitarnych. wiat zamiast tego pasjonowa si planowanym bojkotem
olimpiady w Pekinie, przygotowaniami do impeachementu w zwizku z oskareniami
modego staysty z Biaego Domu. Na topie by proces, ktry agent Stephena Kinga
wytoczy producentom nowego reality show, odnoszcego w wielu krajach olbrzymie
sukcesy. Producenci zabiegali o oddalenie pozwu, twierdzc, i prawa nabyli od niejakiego
Bachmana. Gony by kolejny proces o podzia Microsoftu, Forsowanie przez lobbystw
ustawy o zniesieniu ochrony pingwinw okazao si w kocu plotk.
Zdjcia satelitarne pokazyway, e nad Atlantykiem byo gsto od samolotw
transportowych Galaxy i Globemaster.Polska znikna ze wiatowych serwisw. Relacje z
obozw na Bakanach przycigay wicej widzw, obozy byy rozleglejsze, a jak dobrze
poszuka, to i masowy grb si znalazo. Wszystkich i tak pobiy na gow po raz kolejny

plemiona Tutsi i Hutu, czowiek zarbany maczet o wiele lepiej wyglda w telewizji ni
zwyczajnie zastrzelony, W relacjach z humanitarnych bombardowa kosowskich
Albaczykw podawano ju tylko tona bomb, rwnie ciekawy jak ceduy giedowe,
Pewien niezaleny ekonomista policzy, e warto zuboonego uranu dostarczonego do
Kosowa przez samoloty szturmowe przewysza warto majtku narodowego Albanii
brutto, planowan na rok 2050.O Polsce wspominay ju tylko stacje niemieckie, przy
okazji aresztowania kolejnego dziaacza na Opolszczynie, Wiadomoci o zamieszkach i
strajkach nie wychodziy poza rozgonie lokalne, wzywajce do powcigliwoci, pracy i
modlitwy, z braku ydw odpowiedzialnoci obarczajc agentur Watykanu, Nawet
wysadzenie pomnika w Nowej Hucie przeszo bez echa, tym bardziej e efekt by
mizerny.Frodo przez pierwsze tygodnie nadrabia zalegoci. Do pomocy dosta Monik,
ktra jednak okazaa si dosy gupia. Zwyke dostarczenie zszywki gazet z archiwum
ambasady przekraczao jej moliwoci. Jak Frodo podejrzewa, najwikszy poytek z
Moniki, co prawda wykraczajcy poza sprawy subowe, mia Arik.
Nie dosta adnego konkretnego zadania. Pocztkowo usiowa ledzi sytuacj w
Polsce, potem zainteresowa si wiatem, A ten oszala. Nastpnie przysza refleksja, e
zmierza ku temu ju od dawna. Tlce si lokalne wojenki zaczynay si rozpala,
nieprawdopodobne sojusze i przetasowania byy na porzdku dziennym.
Zajmowa si Polsk i ssiadami. Takie przynajmniej dosta polecenie, wedug Arika
to wanie stanowio zadanie miskiej rezydentury. Troch to byo dziwne, ta caa
rezydentura, jeden oficer, gupia szikse, i on, Izraelita honoris causa.. Przecie to, co
wanie robi, analizy zdj i doniesie z biaego wywiadu - czyli po prostu wycinkw
prasowyc - mgby robi rwnie dobrze ktokolwiek w Tel Awizie.
No, moe nie ktokolwiek. Dowiadczenie i znajomo realiw te si liczyy. Ale
dlaczego tutaj?
Wagner siedzia na betonowych schodkach przed wysadzonymi z zawiasw drzwiami.
Gowa pkaa mu z blu. Za duo papierosw i samogonu udajcego koniak.
Frodo w kocu zgas jak wieczka. W jednej chwili zamkn oczy i zasn w p
zdania. Ale zdy powiedzie wystarczajco duo, by Wagner mia teraz nad czym
rozmyla, coraz bardziej skania si do przyznania, i Frodo ma racj, Co tu nie
pasuje.Ze zoci zgnit pudeko po camelach. Dwa ostatnie wypali mrukliwy porucznik,
ktry wreszcie przyjecha po zwoki Kirpiczewa i faszywych specnazowcw, Ju sam
jego przyjazd wyprowadzi Wagnera z rwnowagi, bardziej ni wypalenie ostatnich

papierosw. Wczeniej przypuszcza, e w kocu bdzie musia wykopa d obok psa i


samemu ich pochowa.
Zaoy si nawet z niziokiem, ktry twierdzi, e teraz wiele si zmieni, e dzieje si
co takiego, co nawet znanych z niefrasobliwoci Rosjan zmusza do sprawnego dziaania. I
okazao si, e may mia racj. Nie trzeba byo kopa dou, zjawia si caa ekipa z
eleganckimi plastikowymi workami. Nie zwykli grabarze, raczej grupa ledcza wywiadu.
Nawet uski starannie wyzbierali, a porucznik z niebieskimi wyogami dugo zamcza
Wagnera pytaniami o okolicznoci strzau, ktry Kirpiczewa pozbawi gowy, a nizioka
najlepszego monitora. Porucznik by uprzejmy, ale wycznie zadawa pytania. Na adne
postawione przez Wagnera nie odpowiedzia.
To byo bardzo dziwne. Zamiast niedbale wrzuci ciaa na skrzyni ciarwki,
przybysze starannie sfotografowali miejsce zdarzenia. Wygldao na to, e miast jak
zwykle w ramach czystki rozstrzela wszystkich podejrzanych, zamierzaj przeprowadzi
normalne dochodzenie.
Przypadek, mrukn Wagner pod nosem, zwyky, pieprzony przypadek. A moe...
Moe trzeba si wreszcie zdecydowa...
Musia przyzna jedno, Frodo by dobry w wychwytywaniu szczegw, W
dopasowywaniu do siebie elementw ukadanki, znajdowania tych istotnych, choby
pozornie odlegych i nieziiaczcych. Jeli da wiar opowieci, zawsze by dobry, A nie
mia powodw, by nie wierzy.
Sam nie widzia jeszcze zwizku. Dla niego wszystko byo zbyt mgliste, zbyt
przypadkowe, Ale wtedy te nie zna wicej danych.
Strzpy informacji, pozornie odlegych, niepowizanych, z rnych dziedzin. Zdjcia
poligonu w Drawsku, Migawka telewizyjna z zamieszek w Radomiu, z typowym,
oklepanym dramatyzmem, chmury gazu zawicego, butelki zapalajce, ujcia
zmasakrowanych twarzy kobiet i dzieci, Podwyka cen paliw Rafinerii Gdaskiej.
Frodo ju wiedzia, dlaczego jest wanie tutaj, w Misku. To by zupenie peryferyjny
kierunek, kotowa zaczynao si na Bliskim Wschodzie. Tu zostawiono tylko takich
facetw jak Arik, ktry - jak Frodo zaczyna si domyla - mia jak plam w swej
karierze.
Mimo to Arik by bystry. Uwanie wysucha, co Frodo mia do powiedzenia.
Zdjcia z KH-11 byy nieporwnanie lepsze od tych, na ktrych pracowa w Polsce,
Nic dziwnego, Landsat to typowy satelita geofizyczny, uywany do robienia adnych zdj

chmur, cyklonw i frontw atmosferycznych dla telewizyjnej prognozy pogody.


Meteorologowie korzystali ze znacznie mniej efektownych radarw dopplerowskich.
Tymczasem Keyhole by znakomity. Transmitowa dane w czasie rzeczywistym, w
dowolnym zakresie widma. A najmieszniejsze, e mimo obecnej przynalenoci do
cakiem innego sojuszu Izrael wci mg z nich korzysta, co wiadczyo o niezym
bajzlu w Pentagonie. Zapytany o to Arik tylko si umiecha. Po czym pokaza serie
jeszcze lepszych fotek, niestety przedstawiajcych tereny mniej interesujce Froda.
Odebranych w czasie rzeczywistym z amerykaskiego samolotu Aurora, tak tajnego, e
nie tyle niewidzialnego, ile wrcz nieistniejcego.
W przechwyceniu zdj nie byo nic niesamowitego ani tajemniczego. Mona wyda
miliardy na niewidzialny samolot, latajcy z prdkoci piciu machw na granicy
kosmosu. Mona wyda nastpne na system transmisji mikrofalowej, stabilny, kodowany i
zabezpieczony przed przechwyceniem. I na koniec zaoszczdzi dziesi dokw,
puciwszy kabel sieciowy razem z wizk innych.
Poligon w Orzyszu, Dobrze ponad setka czogw rozwinitych w natarciu. Po obrbce
na zblieniach wida byo nawet pojedyncze kostki reaktywnego pancerza. Dalej bojowe
wozy piechoty, starekie BWP, ktrych jedyna jak dotd modernizacja polegaa na
pomalowaniu w nowy wzr kamuflau.
Frodo zmarszczy brwi. Co nie grao, Pomijajc ju sam fakt zorganizowania wicze
na podobn skal, co nie pasowao jeszcze bardziej.Poligon w Orzyszu by may. To nie
Drawsko, gdzie mona inscenizowa cae bitwy jak na uku kurskim. Tu nie mona byo
nawet strzela ostr amunicj przeciwpancern, posana w niebo ldowaa daleko za
poligonem.
Pokaza zdjcia Arikowi. Ten poskroba si po gowie.- Demonstracja siy? - spyta po
chwili bez przekonania. Frodo zaprzeczy.- Raczej nie. Bo niby przed kim? Za mae siy na
demonstracj midzynarodow. Zreszt, kto o tym wie? Kogo interesuje, co dzieje si na
mazurskim poligonie, kiedy rzeczy naprawd istotne rozgrywaj si teraz w Kuwejcie?
Arik podrapa si w gow. Klikn mysz, powikszy fragment zdjcia.
- Strzelaj ostr... - mrukn w zadumie. - Ciekawe, do czego? Frodo wystuka na
klawiaturze nazw pliku. Zdjcie otworzyo si w nowym oknie. Najecha kursorem,
klikn przycisk zoom.
- Do starych pidziesitekpitek. I to nie tylko czogi. Mam te zdjcia z odpalania
TO W. Improyed TOW...
Popatrzy znaczco na Arika, ktry uda, e nie wie, o co chodzi.

Frodo si zamyli. Bez sensu tyle szmalu wysya w powietrze. Jeszcze z czasw
pracy w WSI wiedzia, e budet robi bokami, zwaszcza po sawetnej akcji kaplica w
kadych koszarach. Etaty kapelanw poeray ogromne pienidze, zorganizowane
wymarsze na pielgrzymki, ostatnio nawet z cikim sprztem - jeszcze wiksze. Do
tradycyjnej triady ziemia-woda-powietrze w odrodzonym Wojsku Polskim doczy
czwarty rodzaj si zbrojnych, najsilniejszy na wiecie korpus kapelanw: A Bg na
sztandarach ju dawno zaj miejsce Honoru i Ojczyzny.
Moe jednak demonstracja siy, pomyla bez przekonania. Bez sensu. Pokaz, o
ktrym nikt nic nie wie, milczy nawet reimowa telewizja. Oglda j sumiennie, mimo i
nie mg znie drtwej mowy Ojcw Prezenterw, Zreszt to bez sensu, do tumienia
rozruchw godowych lepiej si nadaway pandury i wyspecjalizowane jednostki, Co tu
mierdzi. - Potrzebuj zdj innych poligonw. Drawsko, Legnica, nawet Rembertw, I
baz lotniczych, i morskich te...
Arik kiwn gow, ale sceptycyzm go nie opuszcza.
- Posuchaj, bdzie ciko. Nie moemy tak rzuca po orbicie tym Keyholeem, bo
si zorientuj prawowici waciciele. To jedyny, ktry przelatuje nad Polsk, pewnie tylko
dlatego, e ma mao paliwa.
Frodo mrukn co niechtnie, wywietlajc na ekranie map z wycinkiem orbity i
zaznaczonym pasem pokrycia.
- Sprbuj. A jak nie dasz rady, to z Legnicy zrezygnujemy. I ze Szczecina.
Wyglda na mocno niezadowolonego, Arik uwanie mu si przyjrza.
- Dobrze. Zaraz dam Monice depesz do zaszyfrowania... Albo nie, sam zaszyfruj,
wyglda na to, e ci si spieszy.
Frodo nigdy nie mg poj, po co szyfrowa depesz, ktra i tak bya wysyana w
postaci milisekundowego, skompresowanego i kodowanego impulsu, Przypuszcza, e
chodzio wycznie o utrzymanie etatu szyfrantki.
Impuls zosta wysany. Wkrtce kanciaste pudo KH-11 drgno, resztki hydrazyny w
zbiornikach popchny satelit krtkim odpaleniem silnikw korekcyjnych, Frodo nie mg
w to uwierzy. Podczas trzech okre Keyhole sumiennie rejestrowa ca powierzchni
Polski, wraz ze sporym kawakiem terytorium pastw ociennych.
Jeszcze bardziej zdziwiony by Arik.
- No, no. - powiedzia tylko, spogldajc z ukosa na nizioka.
Sowem-kluczem bya Ostra Brama.

Po

bezsennej

nocy

spdzonej

obskurnym

hotelu

przy

przydziaowej,

dwudziestopiciowatowej arwce, nalecej si lepszym gociom, po niezliczonych


kubkach kawy, parzonej grzak zrobion z yletek, Frodo wiedzia, co zobaczy na
zdjciach.Mia mao danych. Kilka uj manewrw na orzyskim poligonie, wiedz o
oglnej sytuacji Polsce, w ktrej reimowi grunt usuwa si powoli spod ng.
Ucieczka do przodu. Wrg zewntrzny, przeciwko ktremu skieruje si gniew, okazja,
by zapdzi bezrobotnych w kamasze, moe zgin i ul budetowi.
Wrg wewntrzny ju si skoczy. ydzi ju za granic, a komuchy w pierdlu. Nic
ju nie przesaniao rzeczywistoci, ju nie byo na kogo zwala wszystkich niepowodze.
Ju nie mia kto rozkada od rodka zdrowego spoeczestwa.
Z zewntrznym wrogiem te byo nie najlepiej. Polska schizma, jak nazywano j na
Zachodzie, ewentualnie obrona dwch tysicy lat katolickiego dziedzictwa, jak okrelano
to w Polsce, miaa pecha. Rozpyna si w nastpnym spazmatycznym dzieleniu si
nieruchawego olbrzyma. Ludowy Koci Panamerykaski by jeszcze niczym, teraz
powstaway nawet Katolickie Kocioy Yoodoo i witynie Szamastwa Obrzdku
Rzymskiego. W samych Niemczech kada diecezja bya ju samodzielna. Albino I nie
nadawa si na wroga. Tak jak Gorbaczow zacz reformy, ktre wstrzsny skostniaym
systemem, i kolejny skostniay system reform nie wytrzyma, Rozpad si byskawicznie,
szybciej od sowieckiego imperium i o wiele mniej efektownie. Przecie papie nie mia
dywizji.
Jedyn ostrzejsz reakcj byo prewencyjne zamknicie w obozach wszystkich
chiskich katolikw. Teraz Chiczycy pluli sobie w brod, katolicy i tak by si pokcili, a
tak wstyd na cay wiat. Ju wkrtce kardynaa z Konga czeka los Gorbaczowa, w
najlepszym wypadku reklamowanie hamburgerw. Na konferencj prasow powicon
wznowieniu ledztwa w sprawie mierci Jana Pawa I przyszo zaledwie kilku lokalnych
dziennikarzy, inna rzecz, e pora bya fatalnie dobrana, dokadnie w czasie eliminacyjnego
meczu o mistrzostwo Europy.
Na wszystkim skorzystali jedynie rozliczni mesjasze najrniejszej proweniencji, Ale
nie reim strzegcy wartoci, by w nieokrelonej, ale przecie pewnej przyszoci zanie
je pogaskiej Europie.Ucieczka do przodu. Przez bezsenn noc w gowie Froda koatao
si jedno pytanie - Lww czy Wilno?
Czogi na platformach znacznie przekraczay skrajni kolejow. Wiee w ksztacie
klina, szerokie kaduby. Frodo stukn owkiem w ekran.
- Mgby mnie poinformowa - rzuci sucho, Arik nawet si nie zmiesza.

- Mgbym - odpar. - Ale i tak zobaczye, wic po co? Zreszt to wiea sprawa...
- Widz. Tak jak ITOW. - Frodo si skrzywi. By naprawd zy.
ImproyedTO W, kierowany przewodowe amerykaski pocisk przeciwpancerny,
zmodyfikowany przez Elbit. Ze sterczcym z nosa prekursorem, ktry umoliwia
zniszczenie czogw chronionych reaktywnym pancerzem. Takich jak wszystkie
modyfikacje starego T-72.
Najpierw izraelskie pociski, teraz izraelskie czogi. Merkayy na platformach
kolejowych na bocznicy w Przemylu. W co wy gracie, przyjaciele, pomyla Frodo. I od
razu doszed do wniosku, e Arika nawet nie ma po co pyta. Nie ten szczebel.- Mentat
musi dostawa prawdziwe informacje...
- Co? - zdziwi si Arik.
- Nie czytae Diuny? - Teraz z kolei w gosie Froda zabrzmiao zdziwienie. - A
powiniene, w twoim zawodzie to lektura obowizkowa. Puapki wewntrz puapek w
puapkach...
Arik wzruszy ramionami, Frodo te chcia, ale si powstrzyma. Ostatecznie Arik by
przeoonym, co z tego, e niezbyt lotnym. Cho W sumie nie najgorszym.
Wszystko stao si ju jasne.
- Wilno - powiedzia Frodo. - Nawet eligowskiego nie trzeba, bez niesubordynacji,
wszystko oficjalnie...
- Kogo? - zdy spyta Arik. Nie otrzyma odpowiedzi.
- Ile jest tych merkay? - zapyta Frodo. - No, mwe!
Co w jego gosie spowodowao, e Arik a si wyprostowa.
- Okoo dwustu. Dostarczone przedwczoraj, do Gdyni, panamskim rorowcem. Prawie
same dwjki, ale te zmodyfikowane, z armatami gadkolufowymi. Kilka jedynek, miay
by do treningu...
- Nie bdzie adnych wicze... - mrukn Frodo, powikszajc fragment obrazu.
Czogi na platformach po obu stronach wazu przedziau adunkowego miay podwieszone
dodatkowe

zbiorniki

znajomych

ksztatach.

Typowe,

barykowate,

od

siedemdziesitekdwjek, Warsztaty musiay mie pracowit noc, dospawa tyle


uchwytw...
Nie bdzie treningu. Te czogi jechay na front.
- Moe... - Arik urwa z niedowierzajc min, - Moe to tylko dyslokacja?
Frodo spojrza z niedowierzaniem, Rzeczywicie nic nie rozumie czy si zgrywa?
Chyba nie...

- Moe. - zalepi. - Cakiem przypadkiem pod ukraisk granic... Zdecydowanym


ruchem zgarn z blatu papiery. Wyj z podajnika drukarki czyst kart, nabazgra
flamastrem wielk jedynk. Moe teraz do niego dotrze.
- Siadaj - powiedzia, - Siadaj i patrz.
Na ekranie rozwin si katalog, Frodo niecierpliwie klikn.
Siatki maskujce, pod nimi rwno ustawione czogi. Przy nich okrge ksztaty.
Maskowanie byo nieze, ale nie chronio przed milimetrowym radarem, Nastpne zdjcie,
ju bez siatki, typowe niedbalstwo. Sylwetka PT-91, obok rozwinita ciemna wstga.
- Gsienice, Arik. Trzeba je wymienia co kilkaset kilometrw. Po takich wiczeniach
na pewno. Ale po co to robi na poligonie? wiczenia dla obsugi? To dlaczego we
wszystkich wozach?
Arik milcza, lecz wygldao, e jeszcze nada.
- Normalnie czogi pakuje si na platformy kolejowe, zdolno bojow, jak si to
acinie mwi, przywraca si w warsztatach. Prosz, tu jest bocznica...
W nowym oknie otworzy nastpne zdjcie. Puste nitki torw, mona byo zobaczy
nawet drabink podkadw. Wylizgane szyny jak cienkie, srebrne nitki.- Widzisz jakie
platformy? Nie? Na pewno?
Frodo zacz wpada w ton sarkastyczny i zoliwy, zupenie wyprany z szacunku dla
przeoonego.
Zblienie, powikszenie do granic moliwoci obiektywu KH-11 i programu
korekcyjnego. Rozcignite na piasku traki.
- Popatrz, To nie aden diebl ani inne badziewie z gumowymi nakadkami, przyjazne
dla drg publicznych, To solidne, ruskie gsienice bojowe. Wniosek?
Arik spojrza pytajco.- Te czogi odjad std same, I nikt nie bdzie si specjalnie
przejmowa, jeli zniszcz troch asfaltu, Nie odjad na cignikach niskopodogowych, bo
takich w caej armii jest pi. By przetarg, kto wzi apwk, jak to zwykle bywa.
Zrobia si afera, i zostao tylko pi, A potem to ju nikt nie chcia nam sprzeda nawet
guzika do munduru. Poza wami, akurat teraz.
Odepchn si od blatu, odjecha na krzeseku na kkach. Popatrzy na Arika.
- To bdzie Wilno, Ucieczka do przodu, sukces, ktrego podaj jak kania ddu.
Dowody? Jeli ci mao, to masz nastpne, przejrzyj sobie, Nage racjonowanie paliw.
Rejestracja bezrobotnych, Co, mylisz, e nagle znaleli panaceum na bezrobocie? Bd
budowa autostrady? Nie, rejestracja brzmi lepiej od mobilizacji. Tym bardziej e
bezrobotnych maj skoszarowa, bo i tak ich nie sta na czynsze. Jakie pytania?

- Tak, Co to jest dd?


Frodo urwa, zaskoczony. Po chwili parskn nerwowym miechem.- A niech ci!
Spowania.- Daj spokj. Chcesz posucha jeszcze? Lotnisko w Misku Mazowieckim, F16 nagle zaczy lata, i to w parach, na patrole. Nie tylko eby wiczy szyk ora w
koronie czy krzya na coroczne uroczystoci jasnogrskie. Wiesz, o co chodzi?
Arik kiwn gow. Wiedzia, tu przynajmniej udao si osign wiatowy rozgos.
Generaowie bali si powiedzie ojczulkom, e przy podstawie chmur poniej stu metrw
nie robi si powietrznych pokazw, zwaszcza nad gowami stutysicznego tumu. W
rezultacie liczba ofiar po zderzeniu dwch szesnastek przewyszya liczb zabitych w
Rammstein.
- Wzmacnianie oddziaw na granicy z Ukrain. Tu wybr jest jasny, Lwowa odbi
si nie da. Zwaszcza teraz, kiedy Rosjanie usadowili si na Krymie i tak naprawd Rosja i
Ukraina to jedno pastwo. Merkayy s moe i przestarzae, ale jak je okopa w obronie...
Nic ich nie ruszy. Dalej.
Nastpne zdjcie, jeszcze wyraniejsze, zrobione rankiem, w porze tak lubianych
przez analitykw ostrych, dugich cieni, Frodo dgn palcem w ekran, podnis pytajco
brwi.
Arik pochyli si nad monitorem, przyglda si chwil.
- Gepard? - zaryzykowa.
Frodo parskn krtkim mieszkiem.- Nie, pudo, Pomylie si, Gepardy z nadwyek
Bundeswehry dostaa Rumunia, Zreszt, moge si pomyli, z Rumunami te krcilicie
interesy, caa modernizacja ich lotnictwa to wasza robota. Puma w wersji migowca
wsparcia, MiG-21 Lancer.
Tak, pomyla znw, Z ciebie, Arik, nie jest aden agent. Nadajesz si pewnie, eby
kursowa samolotami El Al, jako ochroniarz. C, z tego te mona wycign wnioski, O
priorytetach.- To Loara, Dwa dziaka KDA, rzeczywicie, jak w gepardzie. Wprawdzie
znam lepsze zastosowanie dla samobienych zestaww ni ochrona lotniska.
Arik mrukn co z powtpiewaniem. Wci wpatrywa si w zdjcia, zastanawiajc
si najwyraniej, czemu ma takiego pecha. Wygodna placwka w Misku nagle ma szans
znale si niepokojco, blisko centrum wydarze. To oznaczao kopoty, A ju na pewno
koniec sodkiej bezczynnoci i urywania si z pracy w towarzystwie szyfrantki.
- Do gadania, szefie, pora na wnioski - uci wreszcie Frodo. - To bdzie Litwa.
Ucieczka do przodu; aby uciec od problemw wewntrznych, szukamy wroga. Jak
Argentyna i Falklandy w latach osiemdziesitych. Rwnie bez sensu i tak samo skutecznie.

Wypado na bowinkw, pewnie nie wiesz, ale zdarzay si ju precedensy, Inaczej


zostawa tylko Bornholm albo ewentualnie Lww, ale przecie nie teraz, kiedy poowa
Ukrainy staa si nagle rosyjska. Na Krymie siedzi ten, jak mu tam...
Frodo otworzy jaki dokument, szybko przejrza.
- A, Rocisawski... Ciekawe, weteran z Czeczenii i Afganistanu, No wic siedzi tam,
na Krymie, a przy okazji w caej wschodniej Ukrainie, Reszta Ukrainy te prawie rosyjska,
nie dzi, to jutro...
No tak, pomyla Frodo, patrzc na skonsternowanego oficera i cielc twarz Moniki,
ktra wprawdzie nie bardzo pojmowaa, o co chodzi, ale kobieca intuicja podpowiadaa jej
kopoty. Skoczyo si dolce vita, niedugo to bdzie jedna z waniejszych placwek.
Prawie si rozemia, widzc min Arika.- Nie ud si, stopie prawdopodobiestwa jest
bardzo wysoki, graniczcy z pewnoci. - Frodo uy oficjalnej formuki.- A moe... - Arik
by ju przekonany, ale jeszcze prbowa znale dziur w caym, - Jak to moliwe?
Inwazja? Wojna? Z setk czogw? To jaka bzdura...
Frodo mia tego dosy, Popatrzy z ironi.- Bzdura? To przecie powrt do macierzy
ziem zabranych przez komuchw... Sto czogw?
Zapali, nie przejmujc si ju, e amie zarazem izraelski regulaminy i Kings
Regulations. Ostatecznie znajdowali si na terenie ambasady brytyjskiej.- Wiesz, ile
Litwini maj czogw? Ani jednego...
Rozejrza si za popielniczk, ktrej naturalnie nie znalaz. Zamiast niej uy kubka z
monogramem Arika.- Ile helikopterw? Nie wiesz? To ci powiem, trzy. Kilka
transporterw, M113, askawy dar armii amerykaskiej, ktra nawet zamalowaa
przestrzelmy jeszcze z Wietnamu. Troch fiskich haubic, stopitek. Liczba samolotw
bojowych - zero.
Strzepn niecierpliwie popi, a wypad cay ar. Resztka kawy na dnie kubka
zasyczaa.
- Sto czogw w zupenoci wystarczy. Ze wsparciem lotniczym... Owszem, bd
straty, bowinkowie maj od cholery rcznej broni przeciwpancernej i bardzo nie lubi
Polakw, a ci idioci skieruj czogi do miasta. Ale co to za wyzwalanie bez strat, bez ziemi
ojcw krwi zbroczonej? Za kogo potem msze odprawia, kogo pomiertnie odznacza?
Nie, mj drogi, to si uda. Bardziej mnie niepokoi, co stanie si pniej...
Izraelski oficer krci gow w oszoomieniu.

- Powiem ci jeszcze jedno - doda Frodo, by ostatecznie go pognbi. - Ja nie jestem


jedynym geniuszem na caym wiecie. Te zdjcia ogldaj inni. Nie rusza si satelity bez
powodu, sam to niedawno mwie. Wic lepiej pisz meldunek, to nie bdziemy na kocu...
Operacja Ostra Brama, pomyla Frodo, gdy ju zosta sam. Tak si to pewnie bdzie
nazywa, W raportach z nasuchw, ktre przeglda, bo nie mia zdrowia czyta w caoci,
sowa te ostatnio czsto si powtarzay. Ostra Brama, dziedzictwo wiary. Powrt do
macierzy.
Pozostao do zrobienia tylko jedno. Frodo mia dobr pami, I dobre oko do
wpisywanych na klawiaturze hase, Nawet nie musia korzysta z keychecka, ktrego sobie
zaoy, oczywicie nielegalnie i bez wiedzy Arika. Wprawdzie domyla si tego, co
zobaczy, mimo to a drgn.Przykryte siatk rzdy PT-91, krgi zwinitych gsienic.
Kolumna rozpoznawczych bikw, zmodernizowanych BRDM-w na lenej drodze.
Zdjcia w podczerwieni, w maej rozdzielczoci, baza lotnicza z niewyranymi sylwetkami
myliwcw.
Amerykaski supersamolot rozpoznawczy Aurora fotografowa to samo.
Frodo przejrza jeszcze ostatnie wiadomoci w sieci, W zasadzie wystarczyo tylko
jedno zdjcie. Ogromne cielsko lotniskowca w cieninach duskich, otoczone pontonami
aktywistw Greenpeace.
Odsun krzeso, zapali nastpnego papierosa, wydmuchujc dym prosto w kierunku
czujki przeciwpoarowej, ktr zaklei gum do ucia. Strzsa popi do kubka Arika,
dugi czas siedzia bez ruchu.
- Ale nam wpierdol... - powiedzia w kocu na gos. - Wpierdol nam wszyscy...
Potem dotaro do niego, jakiego uy sowa. Sowa nam.
Te wykombinowa, pomyla Wagner z irracjonaln zoci. Bezbdnie.
Czu, e i tym razem nizioek ma racj. Sam zdawa sobie z tego spraw. Ale jeszcze
nie chcia si do tego przyzna.
Wiedzia, e wszystko, co robi, to mrzonki. Jest jak mrwka na szlaku walca
drogowego. To, co robi, moe by wane dla niego. I pewnie dla nikogo wicej.Mimo to
nie chcia si z tym pogodzi. Jeszcze nie teraz. Ale po raz pierwszy od dugiego czasu nie
wiedzia, co zrobi.
Da si ponie irracjonalnej zoci, Pieprzony mdrala! Wszystko przewidzia, nawet
wtedy.
Wszystko prcz najwaniejszego.Wagner przyznawa, e jest niesprawiedliwy. Frodo
nie widzia wwczas najwaniejszego zdjcia, nie tego z satelitw wywiadowczych czy

supertajnego samolotu. To kluczowe zdjcie pochodzio z cywilnego satelity


geofizycznego, nie byo na nim nic tajnego, adnych okrtw ani samolotw.
Przedstawiao ocean u wybrzey Norwegii. A raczej rozkad jego temperatur.
Niewane, pomyla Wagner. On po prostu ma do, jak my wszyscy. Nie
wytrzymujemy tej caej hipokryzji. Odbija nam. Ale w jednym ma racj, trzeba koczy,
Do tego, trzeba skorzysta z propozycji, drugi raz okazja si nie nadarzy, I spieprza std
jak najdalej.
Ale jeszcze nie teraz. Przecie przyjem kontrakt. Zd. Wszyscy zdymy.
Niepewne dane. Incydent na Morzu Pnocnym, dziwne dziaania Rosjan, niepasujce
do nich, do caego schematu zachowa, do ich mentalnoci. Oderwane poszlaki, jak ten
pieprzony helikopter, akurat zmodernizowany...
Jeszcze mam czas, powtrzy w myli, przechadzajc si po zachwaszczonym
podwrku. Wreszcie stan przy ledwie widocznym, niskim wzgrku wieo uklepanej
ziemi.
- No i co, kundlu, Ty te mylae, e wszystko jest w porzdku? - spyta na gos.
Pies nie odpowiedzia. By martwy.
Rower klasy stealth podskakiwa na pokruszonym, penym wyrw asfalcie. Pochylony
nad kierownic Frodo pedaowa z caych si. Coraz mocniej, jakby wysikiem fizycznym
chcia zaguszy myli.
Ale nie udawao si. Machinalnie omija co wiksze dziury w jezdni nienaprawianej
od lat, zmienia biegi, gdy musia wjecha na piaszczyste pobocze, by omin zwalone
pnie tarasujce drog. Wci jednak widzia twarz Wagnera, powtarza sobie w
nieskoczono sowa, ktre najpierw mwi spokojnie, by w kocu wykrzycze.
Stary, siwy dure!
Koo podskoczyo na kamieniu, ledwie utrzyma rwnowag. Ale nie zwolni, jeszcze
mocniej nacisn peday. Droga stawaa si nieco lepsza, asfalt mniej potrzaskany, a do
samej Ostrowii ostatnie trzy kilometry.W ydkach i udach odzywa si ju tpy bl, Frodo
jednak nie zwalnia.Stary, siwy dure!
A ty, Frodo? Zrobie wszystko? No powiedz, zrobie wszystko dla...
Dla przyjaciela?
Jedynego przyjaciela, jaki ci pozosta.
Wilgo zasychajca na owiewanych pdem powietrza policzkach. To tylko pot.
Nie zrobie wszystkiego. Zacze goni za wasn mrzonk, olae spraw. Za dobr
monet przyje zapewnienia; obietnic dan na odczepnego. Wiedziae, e nie moesz

uwierzy, nie powiniene. Ale uwierzye, dla witego spokoju, po to, by goni za swoim
miraem.
Trzask przerzutki. Ju mona jecha rodkiem szosy, jeszcze szybciej.
Dupa z ciebie, nie analityk, Frodo, Wycigasz wnioski, przedstawiasz je, a nie chcesz
zada sobie trudu, by je potwierdzi. Bo nie masz na to czasu, bo odpucie sobie
wszystko. Wszystko poza jednym. I nawet tu nic nie osigne. Wic nie dziw si, e nie
uwierzy. A jeli nawet uwierzy, to nie potrafi przekona samego siebie. Nie mg
przyzna, e wszystko si koczy.
Stary, siwy dure.
- Nie znalaze?
Frodo z ulg powita zmian tematu. Nie eby specjalnie chcia opowiada o swych
poszukiwaniach, nie uwieczonych najmniejszym sukcesem. Dugich, kosztownych,
niekiedy ryzykownych. Nie chcia uchodzi za faceta zadajcego zbyt wiele pyta w
strefie przygranicznej, wypytujcego o rzeczy niewtpliwie stanowice tajemnic
wojskow. Co gorsza sprawia wraenie, e o tych tajemnicach ju wie stanowczo za duo.
Bez powodzenia. I wszystko wskazywao na to, e nic si nie zmieni.- Jak grochem o
cian - powiedzia smtnie, czujc na sobie uwane spojrzenie Wagnera. - Nie wiem, nie
widziaem, brak w ewidencji. To ci uprzejmiejsi. Mniej uprzejmi pytaj zazwyczaj, z kim
si na eb zamieniem, Ci jeszcze mniej uprzejmi chc zamkn albo rozstrzela. Albo i
jedno, i drugie.
Wagner pokrci gow.- To niebezpieczne, Frodo. - powiedzia, niespecjalnie
przekonany, e jego opinia co tu znaczy.
Nizioek doskonale wiedzia o niebezpieczestwach. I nie zamierza wcale
rezygnowa. Na tym wanie polegaj obsesje, pomyla Wagner i zaraz si skrzywi. Zbyt
samokrytyczna bya ta myl.
- Mylisz, e nie wiem?! - wybuchn Frodo i zaraz ugryz si w jzyk. Jeszcze tego
brakowao, eby zaczli si na siebie wydziera.- Wiem - doda ju spokojniej. - Zdaj
sobie z tego spraw. Ale ja... Ja musz... A ty...
- Ja nie musz? - spyta pozornie spokojnie, Wagner.Tylko bardzo uwane ucho mogo
wyapa w jego gosie niebezpieczne nutki, Tylko kto, kto go bardzo dobrze zna, mg
si zorientowa.
- Daj spokj... - doda szybko Wagner, - Lepiej mw, co zdziaae...
- Mog to okreli jednym sowem... Gwno.
Stary, siwy dure...

Frodo przekn co, nie wiedzia, czy zy spywajce do garda, czy moe lin.
A ty, zamiast pieprzy... Moge sprbowa, jeszcze raz. Ale nie sprbowae.
Ledwie zahamowa przed wielk dziur, w ktrej na pewno pogiby aluminiowe
obrcze.

Asfalt

si

zapad,

woda

zbierajca

si

zaronitych

zielskiem,

nieoczyszczanych rowach wypukaa piasek i wir. Nie dao si przejecha, musia zsi i
przeprowadzi rower.
Dopiero gdy stan po drugiej, stronie zapadliska, poczu, jak jest zmczony, Tpy bl
przeszywa przesycone kwasem mlekowym minie. Koszulk mia cakiem przesiknit
potem.
Chwil prowadzi rower, czekajc, a uspokoi si oddech i przycichn guche
uderzenia serca. Ale wkrtce nie wytrzyma, wskoczy na siodeko, jeszcze mocniej
naciska peday, trzaskaa przerzutka, przeczana na coraz wysze biegi. Gna jak
przedtem rodkiem szosy, by uciszy kbice si w gowie myli, Z jedn, przewijajc
si stale.
Stary, siwy dure.
- To na nic, Frodo. - Wagner wydawa si pochonity podgrzewaniem puszki
niemieckiego gulaszu. Wprawdzie konserwy pochodziy jeszcze z czasw ostatniej
ofensywy, a daty przydatnoci do spoycia wybitej na wieczku lepiej byo nie czyta, ale i
tak gulasz wydawa si znacznie lepszy od rosyjskich racji wojskowych. A o inn ywno
byo coraz trudniej.
- To na nic... - powtrzy Wagner, mieszajc miso na patelni bagnetem od kaacha.
Zawsze powtarza, e te bagnety tylko do tego si nadaj, - Wiem, e trudno ci si z tym
pogodzi, ale nie znajdziesz jej. Nie masz szans.
Spochmurnia na widok nieobecnego wzroku nizioka. To na nic, pomyla.
Przykrci ostronie pomie. Rosyjskie benzynowe prymusy miay wiele zalet,
zwaszcza teraz, kiedy o butlach z propanem ju dawno such zagin. Dziaay na
wszystko, od benzyny do nafty lotniczej. Miay tylko jedn wad - czsto wybuchay.
.To na nic, myla Wagner, drapic patelni bagnetem i zeskrobujc kawaki misa,
ktre do niej przywary. Nie posucha, wbi sobie do ba i nic tego nie zmieni.
Niemniej sprbowa jeszcze raz.
- Nie znajdziesz - stara si mwi jak najspokojniej, podobno na szalecw najlepiej
to dziaa. Nie by przekonany, - Sam powiedziae, e to wyjtkowo tajna operacja. Tej
jednostki oficjalnie nie ma i nigdy nie byo. Ona ju moe by zupenie gdzie indziej.
Inaczej si nazywa i ma inne zadanie. Nikt o nich nic nie wie, w kadym razie na tym

zadupiu. Pomyl, nawet Kirpiczew si naci, Rocisawski po prostu mia znajomoci,


mg cign, kogo chcia. To jedynie dowodzi, e mwi prawd, e rzeczywicie czu
si zagroony przez Kirpiczewa i jego czeczesk mafi. Umiechn si.
- A raczej odwrotnie, przez czeczesk mafi i ich Kirpiczewa... Frodo milcza.
Sysza to ju przedtem, nawet kilka razy, Wagner nie powiedzia nic nowego.
Wagner przykrci pomie, zdj patelni z prymusa, Nakada parujcy gulasz na
plastikowe talerzyki, znalezione niegdy na stacji benzynowej. Talerzyki okazay si
niezniszczalne, tandetny plastik wytrzymywa cae lata uywania.- Gdzie powinien by
pieprz - mrukn, - Szwaby nie potrafi przyprawia konserw... Dziki.Posypa miso
pieprzem ze soika podanego przez nizioka, zamiesza.
- Musisz si z tym pogodzi - powiedzia pomidzy jednym ksem a drugim. Zrozumie...
Frodo cisn widelec na podog, Zerwa si, o mao nie wywracajc skadanego
aluminiowego stolika turystycznego.- Co mam, kurwa, zrozumie?! - wrzasn, plujc
gulaszem. - Ze jej ju nigdy nie zobacz? Jedynej dziewczyny, ktra... Jedynej...
Zajkn si. Na wargach drgay przylepione wkienka misa.
- Mam zrozumie? Posucha ciebie, e to na nic, i zrezygnowa, tak po prostu?! Bo to,
kurwa, niemoliwe? Niebezpieczne? Tak po prostu zrezygnowa?
Wagner grzeba machinalnie widelcem w gulaszu, wpatrujc si w brunatne grudki
misa.
- Wiesz co? - sapn Frodo, - Nie pouczaj mnie. Nie jestem taki jak ty i Kaka, tfu,
przepraszam, Stokrotka... Przecie ona obraa si, jak j tak nazwa, ona jest Stokrotk,
woln bojowniczk, postrachem pogranicza... Nie moe przyzna, e chciaaby std uciec
jak najdalej. Najlepiej z tob. Nie moe przyzna, bo przecie obowizek. Pytam ja si,
kurwa, wobec kogo? Czy wobec czego?
- Moe wobec siebie - powiedzia bardzo cicho Wagner, nie podnoszc wzroku.
- A, wobec siebie. - Frodo ju nie krzycza, wpad w ton cichy i zjadliwy, - To tak jak
ty, wiedmin prawy. Ty masz misj. I kodeks. I tylko, kurwa, oboje nie potraficie dostrzec,
co si dzieje, Nie potraficie zobaczy nawet siebie nawzajem. Nie potraficie zrozumie, e
to, co jest midzy wami, to prezent od losu, ktry si nigdy nie powtrzy, Nigdy wicej!
Nigdy, jeli to zmarnujecie...
Podnis widelec, obrci w palcach, spogldajc na niego, jakby pierwszy raz w yciu
widzia taki przyrzd, Do draa. Otar j o po kurtki.- Moe si myl, Wagner. Moe
nie jest tak, jak myl, moe nic si nie szykuje, Moe to tylko paranoja. Ale mam ju

dosy. Ja chc std spieprza, jak najdalej... Jak tylko j odnajd albo ona mnie. Obiecaem
i ona te. Posuchaj, nawet jeli nie mam racji, to i tak ju koniec. To ju nie ma sensu,
Wagner, na lito bosk, odpu sobie tego blackhawka, niech sobie lata. Dugo nie polata,
ju goni resztkami, paliwo mu si skoczy i bdzie spokj. Jeli si nie zdecydujesz, to z
tob nie pjd, mam do...
- I tak nie pjdziesz - rzuci Wagner, - Jeste mi tam potrzebny, jak w dupie zby...
Natychmiast poaowa tych sw. Ale Frodo nie zwrci na nie uwagi.
- Jeszcze masz wyjcie, W kadej chwili. Moesz skorzysta z oferty, wyjecha std w
choler. Bdziesz musia jedynie strzela do krlikw i moe psw dingo. Ale ty masz
misj, masz kodeks. I nawet nie pomylisz, e przekrelasz nie tylko swoj szans,
odbierasz j rwnie Stokrotce. Odrzucasz co, co si nie powtrzy. Czego nigdy nie
znajdziecie, ani ty, ani ta nieszczsna dziewczyna.
Urwa nagle. Siedzia w milczeniu, bawic si widelcem, obracajc go bezmylnie w
doni.
- Frodo, posuchaj... - przerwa cisz Wagner, - To oferta dla kogo, kim byem dawno
temu, zanim tomahawk trafi w mj dom. Ta cz mnie zostaa pod gruzami razem z moj
rodzin, kotami i psem. Ze wszystkim, na czym mi kiedy zaleao. Szwedzi daj szans
tamtemu mnie, nie wiedz, e go ju nie ma. A teraz... Teraz ju nie mam nic poza tym
tutaj. Poza, jak mwisz, mrzonkami i kodeksem. Nie mam i nie bd mia...
Frodo podnis gow.
- Ale ty gupi - powiedzia tylko, - Stary, siwy dure...
Stalker jest bardzo cichym pojazdem, Czterdzieci ton, opancerzony jak czog
podstawowy. Uzbrojony w trzydziestomilimetrowe dziako i wyrzutni pociskw
kierowanych Kornet, niski, o zwartej sylwetce. Idealny do dziaa rozpoznawczych, cichy
jak dobry samochd osobowy.
To wszystko przemkno niziokowi przez gow, kiedy nagle jakby znikd na drodze
przed nim pojawi si niski, przysadzisty ksztat.
Frodo nacisn z caej siy hamulce, to samo uczyni rwnie zaskoczony kierowca
stalkera, ktry wyjecha caym pdem na rodek szosy z lenej przecinki. Czterdzieci ton
bojowego wozu i pidziesit kilogramw Froda, liczc z rowerem, suno na siebie
nieubaganie. Wynik spotkania zdawa si przesdzony.
Hamulce stalkera byy nieze, ale czterdzieci ton stali i kompozytw ma dug drog
hamowania. Mimo odpowiednika ABS, ktry sprawia, e szerokie gsienice nie traciy
przyczepnoci, wz rozpoznawczy wci sun do przodu.

W ostatniej chwili, gdy od pokrytego zmniejszajc odbicie radarowe siatk


czoowego pancerza dzieliy go najwyej cztery metry, Frodo puci dwigienki hamulcw
i rzuci si wraz z rowerem w bok. Wpadajc do rowu, poczu uderzenie, gdzie w
okolicach tylnego koa.
Lea chwil z twarz wcinit w such traw, syszc tylko cichy terkot wielo trybu
we wci obracajcym si kole. Odgos ten miesza si z pomrukiem silnika stalkera na
jaowym biegu i wizkami kunsztownych, wielopitrowych rosyjskich przeklestw..
Otworzy oczy, podnis gow i wyplu piasek. Na prb poruszy rkoma, potem
nogami. Byy na miejscu i nawet nie bolay. Pieka tylko otarta skra policzka, padajc,
musia poszorowa po wirze, Wielotryb cyka coraz wolniej, przeklestwa nie traciy na
intensywnoci. Frodo mimowolnie podziwia zasb sownictwa i inwencj Rosjanina.
Wsta ociale, popatrzy najpierw na rower, Koo krcio si powoli, wida byo, e
jest mocno scentrowane. Przenis wzrok na chropaw burt stalkera, na chronice ukad
bieny fartuchy ze zbrojonej gumy, na pask wie, z ktrej wychyla si onierz w
czarnym kombinezonie pancerniaka. Mia szerok, poczerwienia teraz z gniewu twarz o
mongolskich rysach.
Rosjanin zamilk, zabrako mu powietrza albo zdziwi si na widok maego faceta z
podrapan twarz, ktry powinien lee w charakterze krwawego placka pod gsienicami.
Frodo wykorzysta moment.
- Jak jedzisz?l - krzykn, - Baranie! To tak si wyjeda, z podporzdkowanej? Mao
brakowao, a bym ci stukn, i co by byo?
Dowdca stalkera chyba nie zrozumia. Rzuci tylko ostatnie przeklestwo, w ktrym
porwna Froda do narzdu pciowego duego ssaka morskiego. Stalker plun niebieskim
dymem z rur wydechowych, silnik warkn goniej. Wz ruszy, wykrci, o mao nie
strcajc Froda z powrotem do rowu swym tyem z wysokimi sponsonami, Przewali si
przez drog, wyrzucajc spod gsienic fontanny darni i piasku.
Zanim znikn w przecince, nizioek zdy pokaza ogldajcemu si dowdcy
midzynarodowy gest.
Podnis rower i obejrza bezmylnie tylne koo. Adrenalina odpywaa, czu si
zmczony, bardzo zmczony. Przysiad na krawdzi rowu. Maca po kieszeniach w
poszukiwaniu papierosw. Nie znalaz, przypomnia sobie, jak wyrzuca pust paczk.
Mia kupi w Ostrowi u znajomego pasera.

Splun ze zoci, resztki piasku zazgrzytay w zbach. Trzeba rusza, pomyla.


Trzeba rusza, bo... Co nagle cisno odek. Albo wraca. Nie, i tak za pno. Przecie
on od wczoraj jest po tamtej stronie. On i pieprzone Wiewirki.
Wycign rower na drog, ruszy, nie zwracajc uwagi, e aluminiowa obrcz trze o
klocek tylnego hamulca. Naciska z caej siy, rozpdza si wolno. Ale spieszy si. Tylko
po to, eby zobaczy na wasne oczy, e si nie myli. Ze wyszo na jego, e na nic
obietnice. Stary, siwy dure. A ty, Frodo, drugi...
- Moe masz racj - powiedzia w kocu Wagner, gdy ju obaj si uspokoili i przestali
na siebie pokrzykiwa, - Na pewno masz racj.
Frodo nagle zapragn si napi Nawet tego zajzajeru, ktrego zwykle nie znosi. Ale
nic z tego, Wagner nigdy nie pi przed wyruszeniem na tamt stron, A Frodo nie by na
tyle zapobiegliwy, by posiada jakie zapasy.- Nawet jakbym nie mia. - mrukn
zachrypnitym gosem, czu, e w gardle mu zascho - To wszystko poza tym, wszystko o
tobie jest prawd...
Popatrzy twardo na Wagnera, ktry tym razem nie odwrci wzroku.
- Wiesz, jeszcze do niedawna na ciebie liczyem, Miaem naclziej, e o mnie nie
zapomnisz, pozwolisz mi si std wyrwa. Bo przecie sam nie dam rady. Liczyem. Gupi
byem, jak mogem liczy, e bdziesz pamita o mnie... Skoro nawet o sobie nie chcesz
pamita. Unikasz odpowiedzialnoci za siebie, za t dziewczyn, ktra... Ech, co ja ci
bd mwi, Wagner. To jest rzeczywisto. To, a nie tamto, co odeszo kiedy, dawno.
Czemu ju nic nie jeste winien, Tale jak nie jeste winien ju nikomu ani niczemu.
Oprcz nas.
Pochyli si nad aluminiowym stolikiem, plastikowymi talerzami, na ktrych prawie
nietknity gulasz zastyg ju w nieapetyczne grudy.- Jeste zupenie pojebany, Wagner sykn wiedminowi prosto W twarz, - Ona jest pojebana, Ja jestem pojebany...
Zbliy si jeszcze bardziej.
- Jestemy po-je-ba-ni! - wyskandowa.
Zakrt, wznoszca si droga. liwy aycze zarastajce rowy po obu stronach szosy, po
lewej ruiny spalonych domw. Jeszcze z piset metrw do szczytu wzniesienia... -.
Jecha coraz wolniej, pogite koo dawao si we znaki, stajc na pedaach, zatacza si
w obie strony. Nie wiedzia, czy to, co dudni mu w uszach, to omoczce serce, czy moe...
Zaraz si dowie. Tylko dotrze na szczyt, skd zobaczy skrzyowanie i szos tranzytow na
Wyszkw i Warszaw.
Jeszcze kilkadziesit metrw.

- Nie mog odmwi. - Wagner wsta od aluminiowego stolika. Podszed do


ciemniejcego ju okna. Zblia si zmierzch.
- Nie mog - powtrzy, nie odwracajc si, mwic gdzie w szarzejc przestrze za
oknem. - Musz to zrobi, bo...
- Bo obiecae? - wybuchn Frodo. - Zaliczk wzie? Bo kodeks ci zabrania?
Czowieku, zejd wreszcie na ziemi...
Wagner si odwrci, W pokoju byo ciemno, Frodo widzia tylko kontur sylwetki na
tle szarej, prostoktnej plamy okna, Nie dostrzega skrytej w cieniu twarzy.
- Nie wziem zaliczki. Ale podjem si, I nie zrobi tego na koniec, nie mog zrobi,
Nie w ten sposb, Frodo.
Urwa na chwil, opuci gow.
- Masz racj. Robi to wycznie dla siebie... O czym tu zreszt gada...
Rzeczywicie. Ty masz pierdolca, ja mam pierdolca. Niewane wszystko inne, nawet.
mio? Nie bj si, Wagner, nie powiem tego na gos. Niewani przyjaciele. Istotny jest
twj kontrakt, nie odpucisz, Powicisz wszystko, co ci si trafio jak lepemu psu na
cudzej wsi, W imi mrzonki i zasad.
Frodo zacisn pici w bezsilnej zoci.
A ty? - odezwao si co nagle. Ty jeste lepszy? Ty te masz swoje mrzonki. Sam nie
zrobie wszystkiego... Nie pomoge... Zaje si swoimi sprawami.
- Frodo, daj ci sowo, e to ostatni raz. - Pomie zapalniczki przez chwil owietli
twarz. - Dzikuj, e to wszystko powiedziae...
Benzynowy pomyk zgas. Tylko arzcy si papieros, gdy Wagner si zaciga,
wydobywa z mroku bysk oczu, koci policzkowe.
- Jak wrc, to...
Gos mu si zaama. Chcia powiedzie, e jak wrci, to pjdzie prosto do niej. Powie
to wszystko, co dzi usysza, co sobie uwiadamia, ale nie potrafi uj w sowa.
Wszystko, co tumi dotd, uplatany w sieci zudze, mrzonek i powinnoci. Na pewno nie
zawiedzie przyjaciela, maego kurdupla, ktry by mu tak bliski przez ostatnie lata. Ktry
przecie na niego liczy. Ale nie moe rwnie zawie Kdziora, przecie... Przecie
podj si zadania... Wci jest jeszcze wiedminem, a po wiecie plcz si potwory.
Chcia to wszystko powiedzie, Ale nie mg.
- Jak wrc... - powtrzy tylko.
Jeli wrcisz, pomyla Frodo.

Szczyt wzniesienia. Duga prosta schodzi w d a do skrzyowania. Ju nie trzeba


pedaowa, mona zjecha ze wzniesienia drog pomidzy zrujnowanymi domkami,
murowanym i tymi z poczerniaych starych belek, krytymi omszaym eternitem. Mona
jecha, nie krcc pedaami, sucha gonego dudnienia, coraz goniejszego.Trzeba tylko
uwaa, by zahamowa w por, nie wjecha na skrzyowanie, przez ktre z rykiem
silnikw i Idekotaniem gsienic przewalaj si cikie wozy.
Frodo stan na poboczu, ze zmartwia twarz patrzy na cignce drog na Wyszkw
czogi. Jego przypuszczenia ostatecznie si potwierdziy. Poczu, jak co spywa po
policzkach, otar zy zoci, rozmazujc krew z otartego czoa.
Wszystko si zgadza. By kiepskim analitykiem, Wagner upartym durniem. A genera
Rocisawski skurwysynem.
W istocie, sprowadzao si to wszystko do punktu pierwszego. Kiepski analityk. Bo
pozostae dwie rzeczy powinien przewidzie.
Szos toczyy si czogi, niekoczca si kolumna, Nie stare osiemdziesitki, to by
pierwszy sort rosyjskiej armii, przysadziste maszyny przypominajce smoki swym
segmentowym, ceramicznym pancerzem, malowanym w jaszczurcze plamy. Z automatami
adowania w niszach dugich, spawanych wie, otoczonych czujnikami i adunkami
defensywnych systemw Arena, przeznaczonych do przechwytywania nadlatujcych
pociskw. Frodo przypomnia sobie mimo woli, e podobno i tych rdzeniowych..
Za czogami posuway si transportery, niskie, na czogowych podwoziach. BMPT,
Bronirowannaja Maszyna Poddierki Tankw, cikie transportery przeamania, owoc
dowiadcze z Gronego i Ukrainy. Z trzydziestomilimetrowymi dziakami, montowanymi
zewntrznie na niskich wieach, z granatnikami AGS-17 w sponsonach na botnikach.
Frodo wypuci kierownic roweru, jego pomalowany tak samo jak transportery gral
zwali si na pobocze. Sta nieruchomo, spaliny diesli drapay w gardle, oczy zawiy od
kurzu wznoszonego przez gsienice.To kocwka. Ju zyska pewno, to ju nie byy
spekulacje. Wydarzenia przyspieszay, armie biorce udzia w operacji pokojowej, w
przywracaniu demokracji miay teraz stan naprzeciw siebie. Frodo nie mia zudze co
do wyniku, Rosjanie dotr do Karpat, dysproporcja si w porwnaniu z uwikanymi w
rozliczne wojny Amerykanami bya zbyt dua. Widzia to jak na doni, przeciwko
najnowszym czogom stan nieliczne abramsy i stare M60, przeciwko odpornym na ogie,
wymiatajcym wszystko sprzed siebie nawa trzydziestomilimetrowych pociskw BMPT
- przestarzae bradleye.

wiat szuka nowego ksztatu, nowych granic, A oni wszyscy byli nic nieznaczcymi
pionkami, mrwkami na drodze zbliajcych si do siebie walcw drogowych.
Ale mimo caej przewagi, si zdolnych do przeamania sabej obrony amerykaskich
garnizonw Rosjanie skorzystali z nic nieznaczcych mrwek. Rocisawski nie by
jowialnym zodziejem, jakich peno w rosyjskiej armii, tylko cynicznym graczem, dla
ktrego liczyo si kade uatwienie rozwijajcej si ofensywy. Nawet nic nieznaczce
pionki, cigajce na siebie ogie za Bugiem, warte byy zachodu i intryg.
Zawiode, Frodo, dae dupy jak wierszczyk, pomyla, widzc przewalajce si
cielska pojazdw pancernych. Po raz pierwszy nie docenie przeciwnika, zlekcewaye...
Sylwetki czogistw z pukw gwardyjskich rozmyway si, widzia coraz bardziej
niewyranie. Ze zdziwieniem uwiadomi sobie, e pacze.
Powietrze zaszumiao rozdzierane rakietami stojcych gdzie pomidzy Ostrowi a
Makini dalekononych baterii Smiercz. W szare niebo wzbiy si proste, niezliczone
smugi dymu.
Cakowite zaskoczenie. Nie byo koncentracji si, podcigania ich do rubiey
wyjciowej, gromadzenia zapasw paliwa i amunicji. Nie wydarzyo si nic, co mogoby
obudzi czujno, obeszo si bez wzmoonego ruchu w sieci cznoci. Wszystko zaczo
si wbrew podrcznikowym zasadom.
Pezajca mobilizacja, wymiana starych jednostek na nowe przez ca, dug zim, Nic,
co mogyby spostrzec nieliczne satelity, o czym wywiad mgby zaalarmowa. Zamare od
lat na pozycjach siy ruszyy do ataku.
Lea w maej kpie zaroli porodku rozcigajcej si we wszystkie strony ki.
Zarola byy niskie i rzadkie, czu si w nich jak na patelni. Osania doni szka lornetki,
klnc pod nosem wasn gupot.Odlega strzelanina w grze rzeki przycichaa, Mg
dostrzec migowce, stare Hueye uwijajce si nad wiklinami i biegncym wzdu rzeki
waem przeciwpowodziowym. Jeszcze kilka przyguszonych przez odlego wybuchw,
pociski z czterdziestomilimetrowego granatnika, gdyby wychyli si zza osony, mgby
zobaczy rozbyski.
Tylko po co, I tak nie mg pomc. Przemytnicy zostali zaskoczeni na otwartej
przestrzeni, cud, e kto zdy odskoczy w wikliny. wiadczya o tym wymiana ognia,
nawet do duga jak na tak przewaajce siy.
Pi migowcw, cztery desantowe, jeden wsparcia, Daleko na drodze z ochowa
wznosi si kurz, pewnie transportery koowe, strykery albo nawet Hummery, Zme pod
nosem przeklestwo. Kto dobrze wiedzia, gdzie szuka.

P kilometra do rzeki. Ze sto metrw odkrytego terenu. Moe da si przeskoczy przy


duej dozie szczcia. Tylko...
Kto wiedzia, ktrdy pjdzie grupa przemytnikw. Zdy przygotowa zasadzk,
zebra siy, jakich dawno nad granic nie widziano.
Frodo mia racj...
Zakl jeszcze raz, na gos, Gdyby mg, napluby sobie w brod.
Jakby to cokolwiek zmienio.
Sto metrw odkrytego terenu. Mona przeskoczy, zanim zbliajce si z ochowa
wozy rusz drog wzdu wau przeciwpowodziowego. Tylko e to na nic.
Wagner wiedzia, e od rzeki oddziela go nie tylko p kilometra k i zaroli.
Wiedzia, e obserwuj go czujne oczy, nie cakiem ludzkie, wspomagane elektronik.
Cyborgi. Zapewne tylko kilka, ale wystarczy. Odcinay jedyn drog odwrotu.Kto zada
sobie wiele trudu. Kto skorzysta z przecieku, eby raz na zawsze ostatecznie rozwiza
kwesti wiedmisk w tej okolicy, Na wiedmina najlepszy Terminator.Opar czoo na
zimnej stali zamka karabinu, Po raz pierwszy od dawna zaczyna si ba.
Narastajcy powolny omot dwuopatowych wirnikw. Hueye wracay, szerok aw,
nisko, jak najniej, Piloci wiedzieli, e jeszcze gdzie w okolicy czai si
niebezpieczestwo, Wagner rozcign zdrtwiae wargi w umiechu, popatrzy na
wznoszc si daleko kolumn czarnego dymu. Przynajmniej jedno si udao, pomyla,
dostaem skurwysyna. Przynta okazaa si troch droga.
Nagy podmuch przygi rzadkie gazie, zaopota pacht termoizolacyjn. Wagner
przeturla si na plecy, przez mgnienie oka zobaczy tu nad sob pokryty zaciekami oleju
brzuch migowca, tak blisko, e wydawao si, i mgby dotkn go rk, Dojrza
wychylonego, stojcego na pozie strzelca, przypitego uprz.
Miae racj, Frodo, pomyla, od pocztku miae racj. Co nie pasowao, co tu
mierdziao. Tylko po co? Ty by wiedzia, may, nie posuchaem ci.
Ryk turbin i omot wirnikw oddala si, Wagner wychyli si ostronie zza osony,
podnis lornetk do oczu. Omit horyzont. Przechlapane.Kanciaste ksztaty, pomidzy
nimi sylwetki rozsypane w tyralier. Wyj z adownicy nabj z niebieskim paskiem, High
explosive. Na blackhawka byy nieprzydatne, zabra na wszelki wypadek. Teraz cieszy si
ze swojej zapobiegliwoci.
Szczkn zamek. W okularze celownika hummer wydawa si bliski, mg dostrzec
nawet twarz kierowcy w przeciwpyowych goglach. Ju niedugo, pomyla chodno, ju
nie ma na co czeka. Przynajmniej jednego zabior ze sob, pomyla. Jeli zd

przeadowa, to moe i dwch... Miae racj, Frodo, to by ten o jeden raz za duo.
Ciekawe, gdzie teraz jeste...
Frodo szed chodnikiem, prowadzi rower, mijaa go niekoczca si pancerna
kolumna. Dowdcy siedzcy na pokrywach wazw, osonici podniesionymi blaszanymi
wiatrochronami z okienkiem z pleksi, spogldali obojtnie na maego facecika z
rozmazanymi na twarzy brudnymi, czarnymi i czerwonymi smugami.Za kolejn grup
czogw przejechaa tunguska, jej uniesiony do pozycji bojowej radar pracowa w trybie
ledzenia, obracaa si paska tarcza anteny. Jaka cz wiadomoci Froda zarejestrowaa,
e by to jedyny zestaw przeciwlotniczy, jaki do tej pory widzia, i to dosy przestarzay.
Wida Rosjanie byli pewni przewagi w powietrzu. I susznie, wszystko, co w US Air Force
mogo jeszcze lata, latao nad pustyni lub Rio Grand.
Rosyjskich samolotw te nie byo, Logiczne, pomyla, element zaskoczenia. Wci
jeszcze nad Europ latay na patrolach AWACS-y, wprawdzie tylko stare EC-3 Sentry, ale
zawsze, Mogy wykry samoloty, wzmoony ruch przy przerzucaniu do nadgranicznych
baz. Ale to nie Joint Stars, nie potrafiy wykrywa ruchu na ziemi.
Wida Rosjanie uznali, e wystarczy przygotowanie artyleryjskie i potne uderzenie
pancerne. Pewnie mieli racj.
Jakby na przekr jego rozwaaniom potny huk odrzutowych silnikw zaguszy
diesle czogw i transporterw. Nisko, prawie ocierajc si o dachy, przemkno nad
miastem ogromne cielsko czterosilnikowego transportowca. Frodo, zaskoczony nagym
hukiem, a przykucn, odruchowo osaniajc gow, zdy jednak dostrzec srebrzysty
brzuch ogromnego iliuszyna, ktry niewtpliwie lecia z wczonym systemem
automatycznego omijania przeszkd terenowych. Specnaz, pomyla, siy specjalne do
uchwycenia pozycji na zapleczu.
Siy specjalne. Poczu nage ukucie, wspomnienie blond wosw, spojrzenia oczu,
ktrych nie mg zapomnie. Ktrych nie mg odnale ju tak dugo, mimo e obieca.
Wiedziony nagym impulsem popatrzy za oddalajcym si samolotem, w ostatniej
chwili, zanim zasoniy go budynki, widzia, jak pochyla si na skrzydo w podciganym
zakrcie. Potem sysza ju tylko oddalajcy si huk silnikw, ktry uton w
podzwanianiu gsienic i warkocie diesli.
Bya najcisza, skaka miaa pierwsza. Siedziaa tu przy bocznych drzwiach na
skadanym metalowym siedzisku. Byli od niej rolejsi, ale to ona dwigaa sprzt cznoci
i prcz normalnego ekwipunku zestaw min przeciwpiechotnych. Nawet zmniejszony do
poowy zapas amunicji nie rwnoway pozostaego wyposaenia.

Przy skokach z puapu stu metrw z odrzutowego transportowca leccego trzysta


kilometrw na godzin, przy wymuszonym, cinieniowym otwieraniu spadochronu,
kolejno bya istotna. Iliuszyn nie mg lecie wolniej, a wyej nie powinien.
odek podjecha do garda, kiedy transportowiec podcign w gr, omijajc
przeszkod, po czym raptownie opad. Wprawdzie lepiej znosia przecienia od
normalnych onierzy, ale nawet jej lot czterosilnikowym samolotem na wysokoci
pidziesiciu metrw zapewnia mocne wraenia. Odezwa si nawet micy bl w
zranionej nie tak dawno klatce piersiowej. Wiedziaa, e bl jest psychosomatyczny,
naprawiono j dokadnie. Ale kocwki nerww wiedziay swoje.
Czerwona lampka gotowoci wiecia ju od dawna. Utkwia oczy w zielonej, wci
jeszcze ciemnej.
Krzyyk celownika znieruchomia dokadnie w rodku chodnicy hummera. Nawet nie
uruchomi laserowego dalmierza, na t odlego tor pocisku by paski, nie trzeba adnych
poprawek. Ani na przewyszenie, ani na wiatr. Z tego karabinu to jak przystawi pistolet
do gowy.
Nie zwraca uwagi na smugi przekrelajce niebo, na co jak ciemna chmura burzowa
wznoszca si coraz wyej gdzie nad ochowem. wiat jak zwykle skurczy si do krgu
widzianego w okularze. Palec zacz zgina si na spucie.
Grzmot czterech turbin Soowiewa wgnit go dosownie w ziemi, uderzy bolenie
czoem o zamek, nie poczu nawet, jak rozcina skr. Sekund pniej dotara fala
uderzeniowa.W tumanach kurzu, w kbach wirujcych lici unis gow, zobaczy
przechylajcy si w skrcie olbrzymi transportowiec, bez kamuflau, wieccy naturaln
barw duralu. Zanim krew z rozcitego czoa zalaa oczy, ujrza jeszcze padajce sylwetki
w zbliajcej si tyralierze, byski odpale i wznoszce si, cigajce iliuszyna smugi
dymu. Co najmniej dwch Amerykanw zdyo wystrzeli stingery.
Twarz ociera, zrywajc si ju do biegu. Mia jedn, jedyn szans, Gdy k zala
widmowy, janiejszy od soca blask wyrzuconych przez oddalajcego si iliuszyna
puapek termicznych, przebieg ju co najmniej dziesi metrw w kierunku zbawczych
zaroli.Nagy skrt rzuci j na ebrowan aluminiow cian, Przecienie przycisno
jeszcze bardziej, gdy samolot pochyla si w podciganym skrcie. Nieprzerwanie wya
syrena, wtrujc narastajcemu na zwikszonych obrotach grzmotowi silnikw.
Jedna ze wznoszcych si smug dymu skrcia w stron wyrzuconych flar. Druga bya
ju zbyt blisko. Stinger eksplodowa prawie w samej dyszy lewego wewntrznego silnika.

Stinger mia ma gowic, a rosyjskie silniki syny z odpornoci. Silnik nie zgas,
samolotem szarpno tylko przy nagej, chwilowej utracie cigu. Pilot nawet nie
zorientowa si, jak powane trafienie otrzyma, by pewien, e wstrzs pochodzi od
wybuchu rakiet zmylonych puapkami termicznymi. Podj decyzj, by nieco si wznie,
zostawi sobie wicej miejsca na wymanewrowanie nastpnych rakiet. Mg si jedynie
obawia rcznych, przenonych; innej broni przeciwlotniczej, jak zapewniano na odprawie,
nie naleao si spodziewa.
Pchn wszystkie cztery dwignie przepustnic, podejmujc najgorsz z moliwych
decyzj.
Uszkodzony silnik wyplu kb pomieni, gdy pk wa turbiny. Rozkrcajca si coraz
szybciej, nieobciona ju sprark turbina zacza si rozsypywa, odrywajce si
opatki przebiy korpus silnika, ciy blachy kaduba, przewody hydrauliczne i drugi,
dziaajcy jeszcze silnik. Iliuszyn przechyli si gwatownie.
W wypeniajcej si dymem kabinie Mariszka na lepo uderzya doni w dwigni
awaryjnego otwierania drzwi desantowych. Trafia, hukny wybuchowe sworznie, cikie,
hermetyczne drzwi wypady na zewntrz. Nie czekaa, rzucia si plecami w otcha, pod
ktr przesuwaa si rozmazana, zbliajca si coraz bardziej ziemia.
Osiemdziesit metrw. Ta liczba koataa si w gowie Mariszki, gdy patrzya na
oddalajcy si, przechylajcy coraz bardziej transportowiec, otoczony dymem i wirujcymi
odamkami rozpadajcego si poszycia. Graniczna wysoko, na ktrej automat zdy
odpali adunek wyrzucajcy zwinit czasz, na ktrej czasza zdy si wypeni.
Zamkna oczy w oczekiwaniu na trzask adunku inicjujcego.
Amerykanie szybko si pozbierali, Byli dobrze wyszkoleni, tylko kilku z nich
odprowadzao wzrokiem oddalajcy si, dymicy samolot, do koca, a uderzy w ziemi.
Zdyli zauway wyrzucone w gr, koziokujce, wyrwane z zamocowa silniki, zanim
wszystko znikno w bysku eksplozji.
Strzelec nkmu na najbardziej oddalonym hummerze, na samym skraju szyku,
dostrzeg biegnc sylwetk, pocign dug seri. Przyj z poprawk, hummer
porusza si, ale fontanny ziemi wyrywane pcalowymi pociskami zaczy dogania
biegncego, kiedy jeszcze do zaroli zostao kilkadziesit krokw.
Na szczcie dla Wagnera strzelec mia niewygodn pozycj, musia przerwa na
chwil ogie, nie mg dalej obraca lufy. Zanim zmieni pozycj ciaa, Wagner zyska
kolejne kilkanacie metrw. Niewiele to pomogo.

Teraz hummer ju zwalnia. Kolejne fontanny wyrzucanej w gr darni i piasku


przesoniy sylwetk uciekajcego, ktry potkn si, ale nie upad. Strzelec przy
pcalowym browningu zwolni przez chwil nacisk na spust, a gdy opad kurz, wymierzy
dokadniej. Jeszcze dziesi metrw. Nikt nie przebiegnie ich szybciej ni pcalowy
pocisk.
Nie

wikszy

od

paznokcia

maego

palca

chip,

poczony

ukadem

bezwadnociowym, uzna, e pocisk wykona ju odpowiedni liczb obrotw od


opuszczenia lufy. Zdetonowany impulsem elektrycznym adunek oktogenu wysa do
przodu snop malekich odamkw wolframowych.
Odamki wolframowe przebijay aluminiowy korpus samolotu i lekkie pyty pancerne,
Keylarowa kamizelka nie stanowia dla nich powaniejszej przeszkody, Pocisk z
dwudziestomilimetrowego dziaka OICW eksplodowa blisko, wizka odamkw nie
zdya si rozproszy. Grna poowa ciaa strzelca na skrzyni hummera znikna wraz z
kaemem. Rykoszetuj ce odamki poraziy te kierowc, ktry opad na kierownic, jego
stopa zsuna si z pedau gazu, Hummer toczy si jeszcze, zatacza uk, jakby wci
ciga uciekajcego, zwalnia, lecz wci zblia si do linii zaroli.Ogie pozostaych
Amerykanw by gsty, lecz niecelny. Wagner ostatnim rozpaczliwym wyrzutem wpad w
zbawcze zarola, z ktrych po lewej i prawej byskay ognie wylotowe wystrzaw.
Amerykaska tyraliera przypada do ziemi, dwa pozostae wozy zaczy si cofa.
Wagner lea z twarz w trawie, ciko oddychajc. Zraniona noga pulsowaa blem.
Trzasny gazie, co ciko zwalio si tu obok niego, poprzez rzednc strzelanin
dosysza szczk zmienianego magazynka, odcignicie suwada, Tu nad uchem
zajazgota kaach, jedna z gorcych usek upada na odsonity kark. Zamierza si zerwa,
ale nie zdy, poczu, e kto chwyta go za kurtk na plecach, odciga w gb krzakw.
Chcia podnie gow i spojrze, kiedy zahaczy o co zranion stop. Wrzasn z blu,
lecz kto cign go dalej, nie zwracajc na to uwagi.
Znw zajazgota kaach, zawtrowao mu dwukrotne stknicie granatnika. I nastpna
seria, tym razem szybsza, trzeszczca seria z M-16 lub OICW, Ogie przeciwnika
przycicha.
Wagner zebra si w sobie, przekrci si na bok, by zobaczy wreszcie co wicej ni
pogniecione dba trawy tu przed oczyma. I zobaczy paskudn gb Hound Doga,
wykrzywion w radosnym umiechu. Indianin najwyraniej nie przejmowa si
beznadziejnym pooeniem.
- Doggy, odcignij go dalej! - wrzasn znajomy gos. Wagner odwrci si.

Twarz Annakeena bya wykrzywiona, jasne wosy wymykajce si spod zielonej


chusty pot zlepia w tuste strki, przyklejajce si do policzkw.
- Dalej, kurwa, bo nas wszystkich zaatwi jednym granatem!
Doggy bez sowa znikn w jednej chwili w zarolach niczym wielki, poznaczony
bliznami, bezszelestny kocur. Po chwili gdzie z boku hukn pojedynczy strza z dziaka
OICW, pocisk eksplodowa nad zapad w zagbienia gruntu tyralier.Wagner podczoga
si do Annakeena, ktry odwrcony na plecy wkada nowy magazynek do swojego
kaacha. Ostronie odsun wierzbowe gazie, wyjrza na k. Zobaczy tylko stojcego
nieopodal hummera z karoseri i szyb potrzaskan przez odamki, z martwym, zwalonym
na kierownic onierzem. Silnik hummera wci pracowa.
Dwa pozostae wozy znikny, strzelanina ucicha. Amerykanie potrafili si maskowa,
wystarczaa im wysoka trawa i pozornie niewidoczne zagbienia terenu. Nikt by nie
powiedzia, e na tej ce zaleg co najmniej pluton, Z guchym dudnieniem, jakby odlegej
burzy, miesza si skowyt jakiego rannego, wzywajcego na przemian sanitariusza,
mamusi i wszystkich witych.Wagner potrzsn gow. Guche dudnienie wypeniao
czaszk, Annakeen zmieni magazynek, przekrci si na brzuch.- Dla... - Gos zawid
Wagnera. Odkaszln, od kaszlu zakua zraniona noga.
- Dlaczego nas nie zaatwi? - mrukn Annakeen, nie odrywajc oka od celownika. Nie wywal paru pociskw z granatnikw? Bo ju wiedz, co si dzieje...
Wiedz, co si dzieje, pomyla mtnie Wagner, wstrzsajc gow, by pozby si
uporczywego dudnienia w uszach. Nie pomagao. Moe to zabrzmi gupio, ale co si
waciwie dzieje?
Annakeen spojrza badawczo we wci nieprzytomne oczy Wagnera. Pokaza w gr,
w wski przewit midzy spltanymi witkami wierzbowymi. Wagner popatrzy na szare
niebo poprzecinane srebrzystymi, rwnolegymi smugami dymu. Oszoomienie mijao, ju
by zdolny sensownie myle, po raz pierwszy od czasu, gdy przewali si nad nim
olbrzymi transportowiec.
Jak to powiedzia Frodo? Stary, siwy dure?
Podczoga si do przodu, nie zwracajc uwagi na pene irytacji spojrzenie Annakeena.
Popatrzy na ciemn chmur, wstajc na horyzoncie, kbic si, rozwietlan od dou
mtnymi, stumionymi byskami (eksplozji. To nie w uszach tak dudni, zrozumia,
Zrozumia te wszystko inne.

- Pierdolone Ruskie! - W tok niewesoych myli wdar si zgrzytliwy gos Annakeena.


- Napucili nas, jak. A najpierw dali cynk jankesom. Zrobilimy za nich rozpoznanie
bojem.
Tak, przyzna Wagner. I przy okazji cignlimy wszystkie posterunki z okolicy.
Wszystko od ochowa po Makini, w jedno miejsce...
- Oni ju wiedz - rzuci Annakeen, ruchem gowy wskazujc w kierunku
amerykaskiej tyraliery, - Zastanawiaj si teraz, jak tu spierdala. Co nie znaczy, e nam
te pozwol...
Jakby na potwierdzenie jego sw wysoko mierzona seria chlasna po zarolach,
posypay si pocinane gazki i licie, W odpowiedzi OICW Doggy ego hukn
dwukrotnie, dwa eksplodujce pociski wzniosy oboki kurzu i darni, i znw cisza, tylko
odlege grzmoty i - skowyt rannego.
Trzasn pojedynczy strza, pistoletowy, Ranny ucich.
- Wanie zajmuj przyczek przy mocie - pozornie beztrosko mwi dalej Annakeen.
- Po to bylimy, eby cign stamtd obsad. I udao si, cignlimy...
Popatrzy prosto na Wagnera.
- cignlimy obsad stamtd, pewnie te z Sdownego i z ochowa, Te hueye...
Teraz Ruskim wystarczy wytuc to wszystko na kupie...
Tak, pomyla Wagner, Obejdzie si bez alarmowania kolejnych, linii, bez zasadzek
przeciwpancernych. Wszystko, co yje, ciga przemytnikw. I jego. O ile atwiej wytuc w
polu, na przemarszach ni w umocnionych rejonach. Rocisawski, ty skurwysynu... May
mia racj, to kocwka...
To kocwka, myla Frodo, siedzc na betonowych schodkach przed niezrujnowan
jeszcze kamieniczk. Rower lea obok, niedbale rzucony.
To kocwka. Ostatnie dni amerykaskiej obecnoci w Europie, Rosja przesuwa si
na poudnie, poza przewidywany zasig lodowca. A jankesi niech si dalej tuk z Arabami,
ydami i iraskimi muami. Niech spieprzaj do Meksyku, jeli im si uda. Ostatecznie
jest w tym jaka sprawiedliwo, trzeba byo nie wypowiada protokou z Kioto.Miae to
jak na doni. Widziae wszystko, moge poskada do kupy. Wiedziae, Tylko nie
potrafie nikogo przekona. I teraz siedzisz tu, kiedy umieraj twoi przyjaciele. Umieraj
albo niedugo umr.
Mury zadray od niskiego ryku turbin. Nad miastem przemkn klucz helikopterw
Birkut, Frodo zauway podwieszone na wysignikach dugie, srebrzyste pojemniki.

Widzia obracajce si pod nosami maszyn lufy wczonych dziaek, ktre poruszay si
zgodnie z ruchami gw strzelcw w przednich kabinach.
Dwik turbin odbi si echem w wskich wwozach uliczek, zaguszy warkot
przetaczajcych si wci kolumn pancernych. Cienie migowcw przelizgny si po
dachach, po bruku, po monstrualnych, za duych w porwnaniu z czogowymi
podwoziami wieach samobienych haubic MSTA, Po chwili, zanim jeszcze ucich oskot
opat, nad miastem przemkn nastpny klucz.
Ju nie czu ez spywajcych po policzkach, Siedzia sztywno oparty o mur.
- Bylicie z Kdziorem? - rzuci Wagner, - Ty i Doggy? Co z nim? Annakeen odwrci
wzrok. Patrzy na przedpole, nie odpowiada.
- No mwi - Wagner chwyci go za rami. Chopak podnis gow, zlepione strki
wosw opady mu na oczy.
- Nie wiem - odpar w kocu z wysikiem. - Nie wiem, co z Kdziorem. Widziaem,
jak dosta na samym pocztku, ale lekko... Pniej nie wiem...
Urwa, znw pochyli gow.
- Bylimy z nim wszyscy... - doda cicho.
Wagner pocztkowo nie zrozumia. Trzeba byo dugiej cbwili, eby dotar do niego
sens, eby zrozumia, co powiedzia Annakeen, Nagle opucia go resztka si. Koniec.
Annekeen co jeszcze mwi. Nie sucha, dopiero wtedy, gdy poczu szarpnicie za
rami, gdy zraniona noga wybucha nagym blem.
- ...Ona tu jest, Wagner - Annakeen mwi szybko, prawie krzyczc. - Oberwaa
wczeniej, ale jako dosza... Tylko co, kurwa, z tego? Zaraz tu bd migowce, wytuk
nas wszystkich, sprawiedliwie...
Rozemia si histerycznie, wci nie puszczajc ramienia Wagnera.
- Jak mylisz, lepiej strzela do Amerykanw czy do Ruskich? Wagner uwolni si od
zacinitych na ramieniu palcw, chcia wsta choby na czworaka, nie mg. Popatrzy na
wlokc si za nim, bezwadn nog i zdziwi si, nie widzc krwi.
Zamana, przemkno przez gow. O mao nie rozemia si rwnie histerycznie jak
przed chwil Annakeen, Strzela do mnie cay pluton, grzali, z czego kto mia, a ja
zamaem nog na jakim pierdolonym kretowisku.
Pez, rozgarniajc zarola, w gowie koataa si wci myl o helikopterach,
Waciwie ju powinny nadlecie i zrzuca pojemniki z napalmem. Pez dalej, z
wysikiem, nie wiedzc waciwie dokd. A wreszcie zobaczy plamiste, ubrudzone glin

spodnie, pociemnia od krwi kurtk, zakrwawion do przyciskajc do wlotowej rany


przesiknity opatrunek osobisty. Blad twarz pod okapem aramidowego hemu.
Bya przytomna.
- Cze - wyszeptaa, a raczej tylko poruszya wargami. Na wargach wykwity bbelki
krwi.
Unis si, prawie przyklkn, nie zwracajc uwagi na bl, ktry powodoway
ocierajce si o siebie kawaki pknitej koci. Chwyci do, t drug, wci zacinit na
M-16 z granatnikiem pod luf, delikatnie rozprostowa palce, podnis do ust. Byy
chodne.
Zakaszlaa, po bladym policzku spyna struka jasnej krwi. cisn delikatnie
chodne palce, wierzchem drugiej doni otar krew z policzka. Wargi ponownie drgny,
znw nie wydobya gosu, lecz wiedzia, co powiedziaa, a raczej co chciaa powiedzie.
W kciku ust pk szkaratny bbelek.
Nie przepraszaj, Chcia krzycze, ale nie mg wydoby gosu. Nie przepraszaj, oboje
bylimy lepi. Oboje nie chcielimy zrozumie, co naprawd jest wane, nie mieszne
mrzonki, nie zasady, Oboje stracilimy co, czego ju nigdy nie odnajdziemy.Dlaczego
jeszcze nie nadlatuj? Ile mona czeka? Ile jeszcze czasu dostalimy?
Odpowiedzia mu narastajcy oskot wirnikw. cisn mocniej chodne palce, patrzy
chciwie na blad twarz, przymknite ju oczy, chcc zabra ze sob ten obraz w wielk
nico.
oskot wirnikw zblia si, widzia w wyobrani odpadajce z wzw podwiesze
cylindryczne pojemniki. W gowie koataa si idiotyczna myl, zapamitane kiedy sowa.
Zapach napalmu o wicie.Uderzenia serca odmierzay sekundy. Ostatnie sekundy.
Gr przelizgn si nagy cie, podmuch wirnika uderzy w twarz. Pochyli si nad
ni, chcc j odruchowo osoni, co przecie i tak nie miao sensu. I zamar,
uwiadomiwszy sobie ksztat widzianej przez mgnienie oka sylwetki, wskiego kaduba z
wielkimi silnikami po bokach. Mi-28 Hayoc. Lec wytuc cignce drog posiki z
ochowa, wywabione na otwart przestrze. - Doggy! - wrzasn. - Annakeen. Jeszcze jest
szansa. Jedna na sto, ale jest.Indianin zjawi si pierwszy, jak zwykle jakby znikd,
bezszelestnie. Swj OICW niedbale trzyma pod pach, jak gdyby zespolona bro,
obciona blokiem celowniczym, nie waya wcale prawie jedenastu kilogramw,
Annakeen przedziera si z trzaskiem przez niskie, gste wierzby. Zmarnowa troch czasu,
wypuszczajc dug seri prosto w brzuch przelatujcego nisko havoca. Na opancerzonym
migowcu nie zrobio to adnego wraenia.Cich ju oddalajcy si ryk turbin, milk

rwnie bezsensowny, bezadny ostrza z pozycji Amerykanw. Wagner usiad z wysikiem,


nie zwaajc, e odamki koci znw otary si o siebie.
- Jeszcze mamy szans - mwi szybko, widzc niedowierzanie na twarzy Annakeena.
Nie byo czasu do zmarnowania. Szansa opieraa si na mglistym zaoeniu, i baagan w
rosyjskich siach zbrojnych jest nadal taki sam jak kiedy. Zaoenie byo ryzykowne,
przebieg dotychczasowych wypadkw raczej go nie potwierdza.
- Jeszcze mamy szans. Zanim przylec migowce, trzeba ich zaj. Ci zreszt s
niegroni. Machn rk w kierunku, skd znw dochodziy sporadyczne strzay. Pociski
przelatyway gr, niektre zaszeleciy w gaziach. Doggy i Annakeen przypadli do
ziemi.
- Ci kombinuj tylko, jak std spieprza. Nie wiedz, ilu nas jest, i sami si boj...
Wagner czu, e zasycha mu w gardle, Manierka z wod zostaa na stanowisku razem
z karabinem wyborowym i ca reszt.
- To nie tych trzeba si obawia, tylko tamtych, za waem... Cyborgw... One nie
uciekn, nie mog przecie, musz wykona. Trzeba je...
Chcia dokoczy, e to cyborgi trzeba zaj, by mogli odskoczy, przebi si w
kierunku pewnie zajmowanego ju przez Rosjan przyczku. Nie mona ich zwiza
ogniem, maj przewag, od razu rusz, nawet jakby nad gowami mieli cae rosyjskie
lotnictwo szturmowe. Przerwa, widzc, jak na twarz Doggyego wypeza koszmarny
umiech, jak wykrzywia si caa, poznaczona janiejszymi plamami blizn gba.
- Nie, Doggy, nie tym razem! - krzykn, widzc, jak Indianin unosi bro, jak spra
si, by ruszy.- Nie tym razem! Ja nie dam rady jej wynie, to ja.
Urwa. Stokrotka otworzya szeroko oczy, patrzya z napiciem, pier poruszya si
gwatownie.
- Chcesz zosta? - W gosie Annakeena brzmiao powtpiewanie. - To na nic, nie
nabior si na to. Tam jest odsonity teren, szybko nas dostan. Te ich dwudziestki maj
wystarczajcy zasig, nie przejdziemy nawet stu metrw.
Splun. Musia przygry wargi, lina bysna czerwono.
- To na nic - powtrzy..- Zostaniemy wszyscy. Umiechn si, w umiechu bysno
szalestwo. - Bdziemy razem. Wy, we dwoje...
Wagner poczu zalewajc go wcieko, chtnie walnby chopaka z caej siy w
twarz. Opanowa si ca si woli. Nie byo czasu.- Doggy, wy musicie j wynie. Ja ich
zajm, wystarczajco...

Annakeen nie wierzy, Ale Indianin zrobi si czujny.- Dasz rad podprowadzi tego
hummera? Osonimy ci...
Doggy tylko bysn zbami. Bez sowa popezn na skraj zaroli.
Wagner cisn jeszcze raz do Stokrotki. Tak wiele chcia jeszcze powiedzie. Tak
mao mia ju czasu.
Znajd ci, pomyla tylko, znajd na pewno. Obiecuj. Wlokc za sob bezwadn
nog, poczoga si za Doggym i Annakeenem.
Bro bya cika, na szczcie miaa skadany dwjng, Wagner dotykiem odnalaz
dwigienk przecznika, ustawi na dwudziestomilimetrowe dziako, ktrego tytanowa
lufa sterczaa nad ciesz, t karabinow, pi pidziesit sze. Ju mia da znak
spronemu do skoku Indianinowi, kiedy poczu na sobie wzrok Annakeena.- Mio byo
ci zna, Wagner - mrukn chopak, przywierajc znw policzkiem do kolby kaacha.
Odgarn strki wosw z czoa.
- Zrobimy, co si da...
Wagner nie odpowiedzia. Bo i nie byo co. Zamiast tego przycisn kolb do ramienia,
nie zawracajc sobie gowy celowaniem ani programowaniem rozprysku pociskw.
Nacisn spust.Dziako kopno potnie, tytanowa lufa si cofna, Trzask przeadowania,
znw nacisn spust, posyajc kolejne pociski w kierunku zalegajcej w wysokiej trawie
amerykaskiej piechoty. Tu obok kaach Annakeena zachysn si dug, niemierzon
seri, obliczon na to, by przycisn Amerykanw do ziemi, nie da im czasu na
zorientowanie si w sytuacji.
Doggy wystartowa, bieg zygzakiem. Mg sobie darowa, pociski z dziaka Wagnera
i wzbijajce fontanny piasku pociski Annakeena sprawiy, e pierwsze strzay zabrzmiay
dopiero wtedy, gdy hummer msza gwatownie, wyrzucajc spod szerokich opon paty
darni.Doggy wjecha w zarola, Annakeen przetoczy si w bok, by unikn przejechania.
Wsta byskawicznie, cisn bro i chwyci wp Wagnera, pomagajc mu si poderwa. Z
si nagle wyzwolon przez adrenalin prawie wrzuci go do wntrza hummera. Zanim
skoczy z powrotem, ich oczy spotkay si na chwil.
- Bywaj, Wagner - zdy krzykn Annakeen. Zaraz znikn, po chwili kaasznikow
zajazgota dug seri.
Wagner, klnc na cay gos, podcign si na miejsce kierowcy.
Dziki skrzyni automatycznej mg prowadzi hummera, uywajc jednej nogi. Tylko
dwch pedaw, gazu i hamulca, a praktycznie rzecz biorc - jednego. Bo hamowa nie
zamierza.

Amerykanie ocknli si, pociski ze stukotem uderzyy w, ty wozu tu po tym, gdy


wyjecha z zaroli. Pochyli si nad kierownic, jednak zaraz wyprostowa, szyba bya
potrzaskana i mao przejrzysta, poza sam gr, tu przy ramie, gdzie jakim cudem
ominy j wolframowe odamki. Waln pici, chcc wypchn szyb z ramy, ale
wytrzymaa, solidna, klejona szyba, wzmacniana poliwglanem.
Prowadzi wyprostowany, czujc ju raczej, ni syszc, jak w karoseri uderzaj
pociski. Gotujca si od trafie ziemia po bokach, jakim cudem pociski omijay jak dotd
wraliwe czci wozu, w tym t najwraliwsz, jego samego.
Poczu zalewajc go rado, Cay ogie skoncentrowa si na nim, Doggy i Annakeen
posuchali, nie osaniali go. Tak jak powinni, wycofywali si, korzystajc z zamieszania.
Istniaa jeszcze jedna moliwo, ale nawet nie dopuszcza do siebie tej myli.
Moliwo, e oni zostali trafieni pierwsi, e jego szara jest rwnie bezsensowna jak
wiele innych szar w historii.
Ca si woli odegna t myl, skoncentrowa si na prowadzeniu. Nie byo atwe,
widzia niewiele, ciki wz podskakiwa na garbach i wybojach. Ale wa
przeciwpowodziowy zblia si coraz bardziej. Mocniej zacisn rce na kierownicy.
Musia wjecha prostopadle, ryzykujc niebezpieczny skok po przebyciu korony wau.
Jak na zo nie pamita, co jest tam po drugiej stronie. Czy wikliny dochodz - dp
samego wau? Czy jest tam otwarta przestrze, ktr bdzie musia przeby, zanim w
hummera trafi pociski z OICW cyborgw? I jak daleko jest do rzeki?
Wa si zblia. Jeszcze nikt nie strzela z przodu ani z bokw, albo wycofali si za
wa, albo... Migna myl, zapamitane sowa Froda, kiedy mwi o duszym ni ludzki
czasie reakcji na niespodziewane zwroty akcji, O sprzeniach, stymulacjach i tak dalej...
Wszystko jedno, pomyla, widzc rosncy w oczach masyw wau. Z caej siy
uchwyci kierownic, nie mia czasu przypi si pasami, spodziewa si, e uderzy mask
w podstaw wau, zanim ciki wz wjedzie na gr. I wtedy poczu uderzenie, nisko, w
okolicach biodra. Tpe uderzenie, nawet nie bl.
Kierownica drgna, hummer skrci, wpadajc na masyw wau, zachwia si
niebezpiecznie. Przez nieskoczenie dugi moment Wagner myla, e wz bdzie si
przechyla, a si przewrci. Poczu zalewajc go rozpacz i wcieko. Docisn peda a
do podogi, walczc z ogarniajcym go bezwadem.
Wzniesione z jednej strony koa opady, wyrzucajc fontanny piasku, zapay
przyczepno, Hummer wspi si na wa, przewali przez koron, nawet nie wyskakujc w
powietrze, wjazd pod ktem skutecznie zmniejszy prdko.

Gste wikliny porastay ca przestrze, a do rzeki. Hummer wpad w zarola,


miadc je zderzakiem, gniotc cienkie spryste gazie szerokimi oponami. Wagner ju
nic nie widzia poza gaziami i limi smagajcymi potrzaskan przedni szyb. Silnik
rycza z wysikiem. Wagner, przymykajc odruchowo oczy, docisn przepustnic. Wozem
zarzucao, umilk jednak stukot pociskw uderzajcych w karoseri. Korona wau
zapewniaa skuteczn oson.
Prowadzi na olep, liczc na to, e jedzie najkrtsz drog do rzeki. Gazie nagle
przestay chlasta po szybie, hummer przyspieszy, wzbijajc fontanny wody, przejecha
przez pytki rw wypeniony botnist wod jeszcze z wiosennego przyboru. Pokona
wski pas piasku, znw wpad w wikliny. Woda chlusna na rozgrzane czci silnika,
spod maski buchna para.
Zanim wz znikn w zarolach, Wagner poczu raczej, ni usysza dwa nastpujce
po sobie trafienia. Ktry z kryjcych si w wiklinach cyborgw zdy zareagowa, na
szczcie celowa chyba w termowizji, trafi w najbardziej rozgrzany przd hummera.
Wagner zacisn szczki do blu. Ju niedaleko.
Potrzaskana szyba rozjania si nagle, zielone licie zastpi bkit nieba. Hummer
przejecha kawaek piaszczystej play, z rozpdem wpad w wod, ktra chlusna na
szyb osabion wielokrotnymi trafieniami i wypchna j do rodka. Wz obrci si
troch, pchnity prdem, za chwil jednak opony zapay przyczepno. Hummer ruszy w
poprzek rzeki, woda przelewaa si przez mask.
Silnik nawet si nie zakrztusi, chwyt powietrza by wysoko. Przez chwil Wagner
udzi si, e przy tak niskim stanie wody da rad przejecha na drugi brzeg.
Ledwie to pomyla, kiedy skoczya si piaszczysta przykosa, Hummer nagle si
przechyli, maska znikna pod wod. Zacz skrca, tylne koa te oderway si od dna.
Wagner chwyci ram drzwi, gdy woda sigaa mu ju po pier, wydwign si z
siedzenia, Bezwadna stopa zahaczya o co, poczu nagy bl, nie zwaajc na, szamota
si, mtna, buaska woda zalewaa ju usta. Wreszcie, niemal ze syszalnym
chrupniciem pucio. Prd obrci go, wessa pod powierzchni.
Odgos pociskw wcinajcych si w podmyt skarp ze zwisajc u szczytu darni.
Odsonity przez osunicie ziemi przekrj stratygraficzny doliny Bugu, warstwy piasku,
iu, rdzawe pasmo rudy darniowej. Obraz dziejw doliny, rozpryskujcy si teraz w
fontannach piasku wznoszonych przez pociski.

Na wp zatopiony hummer krci si w nurcie, szerokie opony nie mogy zatrzyma


cikiego wozu znoszonego prdem. Woda kotowaa si od trafie, serie krzesay iskry na
wystajcym nad powierzchni wody pancerzu kompozytowym.
Wci strzelali do opuszczonego wozu, jakby sdzili, e kto jeszcze zosta w rodku.
Hummer obraca si powoli, zanurza coraz gbiej, w miar jak prd przesuwa go na
gbin. Do wysokiego trzasku OICW doczyo si wolniejsze szczekanie M60, serie szy
gr, nad rzek.
Wagner lea czciowo na brzegu, ramieniem obejmujc olizgy, nasiknity pie,
olszyn zmyt przed laty, odart ju z kory i drobnych gazi, obronit skorupiakami i
glonami. Chcia podcign si wyej, ale nogi go nie usuchay. Nie czu ich wcale,
widzia tylko uda, reszt krya woda, ktra barwia si na czerwono.
Wiedzia, e gdy cigajcy dotr do skraju wiklin i zobacz lecego jak na patelni, to
wszystko

si

skoczy.

Wystarczy

jedna

celna

seria,

jeden

pocisk

dwudziestomilimetrowego dziaka. A wiedzia, e dotr niedugo, bo przecie zbytnio si


nie oddali, posuwaj si teraz krtkimi skokami, kryjc si wzajemnie ogniem obliczonym
na przyduszenie przeciwnika do ziemi, Gusi i lepi na wszystko, co si dokoa dzieje,
posuszni rozkazom wzmacnianym przez elektrostymulacj i pompowane prosto w yy
farmaceutyki.
Sprbowa jeszcze raz podcign si, przetoczy choby za pie, chocia wiedzia, e
to na nic. Kontrast termiczny i tak wystarczy, by W celownikach cyborgw wyglda jak
mrwka na obrusie. Wiedzia, ale sprbowa, I od blu a pociemniao w oczach. Przez
duszy czas dostrzega tylko czerwone plamy. Nawet nie usysza, gdy seria wgryza si w
pie, wyrzucajc w gr cae kawaki namoknitego, czarnego drewna. Nie poczu, kiedy
jeden z pociskw zahaczy o rkaw, zostawi krwaw szram na przedramieniu.Gdy zacz
zdawa sobie spraw z tego, co si wok dzieje, ogie z przeciwlegego brzegu przycich,
Uwiadomi sobie, e zamilk odgos OICW, e tylko M60 strzela dug, niekoczc si
seri i to zupenie w inn stron, poniewa nie rozlega si trzask idcych gr
pociskw.Wci lea, obejmujc rk liski pie, ale zaczyna czu w nogach pulsujcy
bl. Ju mg zgi kolana, przynajmniej jedno, prbowa odepchn si obcasem od
grzskiego dna. Ju widzia szaroniebieskie niebo, pokrelone rozwiewajcymi si,
rozmytymi smugami rakiet Smiercz i Uragan.
Trzeba si podcign, korzystajc z chwili ciszy, wspi po wysokiej, podmytej
skarpie. Przecie nie mona tu zosta, przecie obiecaem... Byle tylko wydosta si z tej
wody, wtedy mona bdzie si czoga, skoro nogi ju do niczego... Przecie musiao si

uda, udao si, na pewno. Odcignem ich, to dao czas. Doggie j wynis, kto inny nie
daby rady, ale Doggie... Znajd j, znajd, chobym mia si czoga do samego pieka...
To jeszcze nie jest ostatni brzeg... Jeszcze si spotkamy, jeszcze zobacz...
M60 zachysn si nagle na kocu dugiej serii, umilk. Chwila ciszy, tylko chwila, w
ktr zacz wdziera si inny odgos. omot picioopatowych wirnikw.
Unis z wysikiem gow, spojrza na przeciwlegy brzeg. Gstwa wiklin, jeszcze
zielonych, wkoo cisza i spokj. Tak mogy wyglda wikliny w letnie popoudnie,
widziane z tego samego brzegu, odbijajcfe si w gadkiej powierzchni wody. Tak
wyglday przed laty, kiedy jeszcze przychodzi nad rzek na ryby, a nie strzela do
migowcw.Deja vu. Zatrzymany pod powiekami obraz, Ale nie ten z letniego popoudnia,
ktre odeszo ju prawie cakiem w zapomnienie, Raczej z filmu, zielone zarola, ciana
dungli.
Dwudziestkiczwrki wypady zza zakrtu, wypeniajc ca dolin rzeki omotem
wirnikw i rykiem turbin. Leciay nisko, w wiraach prawie dotykajc wody opatami,
zostawiajc za sob kipiel wody wzburzonej pdem powietrza. Monstrualne waki z
pkolistymi oczyma oson kabin i dami piciolufowych dziaek pod nosami.Ju
wiedzia, co stanie si za chwil. Puci olizgy konar, przetoczy si, chcc zsun z
powrotem do wody, Nie zdy, czasu starczyo tylko na zamknicie oczu. Gdy w twarz
uderzya fala gorca, wci mia na siatkwkach ostatni zapamitany obraz, Eksplodujce
ogniem zielone zarola, na ich tle czarna sylwetka helikoptera.

DOLINA U RAKAMI
- KC! re! re! - wrzasy dzieci papiea.
Walter M. Miller jr, Kantyczk, dh Leibowitza

nieg topnia z poudniowej strony wraku, odsaniajc rdzawy, chropawy pancerz.


Deszcze i roztopy zmyy sadz, ukazujc nagie, pokryte tylko rudym nalotem pancerne
pyty. Nie zostao nic prcz stali i wtopionych w ni ceramicznych kompozytw, caa
reszta - guma, plastik, paliwo i zaoga - spona ju dawno. Moe gdzie na dnie
wypalonego czogu znalazyby si jeszcze sprzczki od oporzdzenia, wszystko inne
wymit wybuch amunicji, ktry odrzuci wie o kilkadziesit krokw, odwali ca burt
przedziau silnikowego.
Kadub zdeformowaa eksplozja, jednak wci sta na gsienicach, nawet
niezerwanych, dokadnie w miejscu, gdzie zatrzyma si na chwil przed rokiem. Na
chwil wystarczajc, by pocisk z wyrzutni LAW trafi od gry w aluzje silnika, Przez
szczelin oderwanej burty wida byo potrzaskane tryby przekadni, nadtopione
uderzajcym strumieniem kumulacyjnym. Palce si elektronowo-magnezowe opatki
turbiny wytworzyy wystarczajc temperatur, by stopi stal, a take by oszczdzi pracy
druynom grabarzy. Aluminiowe znaki tosamoci te niewtpliwie spony.
T-80 UD zwany przez zaogi Praszczaj Rodina, ostatni z rosyjskich czogw
napdzany turbin gazow. Ten egzemplarz dawno ju powinien sta wkopany w ziemi
po wie na chiskiej granicy, tak jak wikszo innych, ktre przeyy walki w Czeczenii.
Okazao si jednak, e troch ich zostao w odwodach Grupy Armijnej Biaystok. I to
wanie te czogi zatrzymay grzznce amerykaskie przeciwnatarcie. Zatrzymay, ale nie
ocala ani jeden.
Na zasypanych niegiem ulicach Ostrowi byo wicej takich wypalonych do cna
rdzawych pagrkw. Nie pomogo nawet cikie paliwo, w ktrego kauy mona byo
zgasi zapak sztormow, takie samo jak do myliwcw odrzutowych. C z tego, e
czoowy, warstwowy pancerz wytrzymywa trafienie podkalibrowych pociskw z
rdzeniem uranowym. Rosyjskie osiemdziesitki nie spotkay si eb w eb z abramsami i
schwartzkopfami, rzucone do miasta ze sab oson piechoty napotkay tylko Rangersw,
rozproszonych w ruinach i na poddaszach, uzbrojonych w lekk bro przeciwpancern. W
Ostrowi, wprawdzie na ma skal, powtrzy si Grony. Czogi lepe i niezdarne w
miecie pony od trafie pociskami kumulacyjnymi, bezradnie obracay wiee, by
ogniem z kaemw odpowiedzie strzelcom ukrytym na pitrach domw. Trwao to na og

krtko, kolejny bysk, kolejna wielotonowa wieyczka koziokowaa w powietrzu


wyrzucona eksplozj. Kolejny stos pogrzebowy rozpala si biaym, jaskrawym
pomieniem, magnezowym arem rozbitych turbin.
Warkot diesla odbija si od wypalonych cian. Ciarwka jechaa wolno, omijajc
rozbite pojazdy, podskakujc na wybojach ukrytych pod warstw mokrego niegu. Nikt ju
nie remontowa drogi, nawet prowizorycznie, nie ciga wrakw na pobocze, nie
zasypywa lejw po pociskach. Ta droga nie miaa ju znaczenia, wymazano j z mapy, tak
samo jak lece przy niej miasta i wsie. Wszystko przesuno si dalej, kilkaset
kilometrw na poudnie. Tutaj zostaa tylko martwota i ruiny, nieliczne lady na niegu zdziczaych psw i rwnie zdziczaych ludzi. Tylko tacy tu zostali.
Ciarwka, odrapany Kamaz, zwolnia jeszcze bardziej. Nie by to pojazd terenowy,
zwyka, cywilna ciarwka z napdem na oba tylne mosty, niedbale zachlapana zielon i
brzow farb. Tylko takich pojazdw uyway pnocne garnizony, pozostawione chyba
moc biurokratycznego bezwadu, obsadzajce wyludnione miasta i przeprawy, z ktrych
ju nikt nie korzysta.
Tu za skrtem na om drog zagradza transporter, stary BMP-2, zwany urgliwie
bradleyem z go dup. Szereg przestrzelin w burcie, trafionej seri z pcalowego
kaemu, dowodzi susznoci tego przydomku. Kolejny raz zostaa udowodniona teza, i
pywalno z marszu i silne uzbrojenie to jeszcze nie wszystko, e i pancerz na co si
przydaje.
Tego wraku te nikt nie cign z drogi. Nikomu si nie chciao, na poboczu zostao
do miejsca na objazd. Kamaz zwolni jeszcze bardziej, poniewa pobocze zasypa nieg,
a kierowca nie by pewien, jakie puapki kryj si pod nim. Zgrzytn redukowany bieg,
plandeka zakoysaa si, gdy kama wjeda w ukryte koleiny. Przez chwil ciarwka
suna prosto, mimo skrconych przednich k, popychana przez oba tylne mosty.
Wreszcie przednie opony odzyskay przyczepno, wz znowu si zakoysa, wyjedajc
na tward nawierzchni.
Dwik silnika sposzy wychudzonego psa, ktry odbieg w ruiny, kulc pod siebie
wyleniay ogon. Na grzbiecie w zmierzwionej sierci wieciy yse plamy skry. Psy byy
odporne, zadziwiajco wiele ich zostao. Przetrway pierwsze uderzenie neutronowych
gowic, wystrzelonych przez bateri haubic MSTA, kiedy ju byo wiadomo, e trzon
amerykaskiego natarcia to cele mikkie, ktry to eufemizm oznacza wojska pozbawione
ochrony pancerza. Przetrway te nastpne, gdy rosyjskie lotnictwo uyo adunkw
paliwowo-powietrznych do zgniecenia resztek amerykaskich si w lasach wzdu

Bugu.Sapny pneumatycznie wspomagane hamulce. Droga si koczya, dalej wraki


czogw przegradzay j zupenie, nie byo jak objecha. Kamaz znieruchomia.
Otworzyy si drzwi kabiny, najpierw wylecia z niej zielony, wypchany worek, spad
ukiem w nieg, tu obok rdzawej burty spalonego czogu. Drobna sylwetka w zbyt duej
lotniczej kurtce zeskoczya w lad za nim.
Frodo podnis worek, zatrzyma si na chwil, przykadajc donie do uszu. Wida
kierowca co mwi, lecz oskot przepalonego tumika guszy sowa. Nizioek potrzsn
gow, zamacha niecierpliwie rk.Zgrzytn wysprzglony bieg. Soce bysno na
paskiej szybie kabiny, gdy kamaz zawraca, Frodo patrzy za oddalajc si ciarwk,
dopki nie znikna za zakrtem, przesonita ruinami. Jeszcze przez duszy czas sycha
byo cichncy warkot diesla.
Gdy zamilk, Frodo, zamiast rusza, opuci trzymany worek na nieg. Rozejrza si,
zsun skrzan pilotk z kdzierzawej, czarnej czupryny. Patrzy na ruiny, ciche i
spokojne, przykryte caunem topniejcego niegu. Na poczerniae ciany z pustymi,
ciemnymi oczodoami okien, szkielety wypalonych czogw, na wbity luf w gruz M-16 z
zawieszonym na kolbie amerykaskim hemem.
Cisza, bezruch i zapomnienie. Spodziewa si takiego widoku, wystarczajco wiele
usysza po drodze. Ale usysze to co innego, ni zobaczy.
Sta i patrzy, nie zwaajc na przestrogi o wci silnym promieniowaniu wtrnym
pancerzy rozbitych pojazdw. Cisza i bezruch, nienaruszony caun niegu.
A drgn, zobaczywszy smuk dymu unoszc si prosto w niebo, w bezchmurny i
bezwietrzny bkit.
- Jasny gwint - powiedzia na gos. Smuga dymu unosia si z paskiego dacliu knajpy,
straszcej ciemnymi oknami, z ktrych znikny paty dykty.
Dwign worek i ruszy powoli, nie mylc nawet, e warto wyj bro. Szed coraz
szybciej, mijajc odwrcon skorup czogowej wiey, przeskoczy dug luf armaty, na
ktrej uchowaa si jeszcze izolacja termiczna. Patrzy w ciemy otwr po wysadzonych z
futryny drzwiach, jakby spodziewajc si, e ju za chwil zanurzy si w znajomy
smrodek i gwar wielojzycznych gosw, w ciepy zapach kapusty i dymu, tytoniowego i
konopnego, w swojski odr samogonu. e znw gosy przycichn na chwil, nawet
sprone piosenki, e ruszy do stolika pod przestrzelonym oknem.
Kroki zastukay po posadzce, ciemna, pusta sala, z nawianym pod oknami niegiem.
Zwalone w kt krzesa, zwisajce spod sufitu, potrzaskane oprawy wietlwek, Pustka i
cisza. Wzrok zacz przyzwyczaja si do pmroku, wyawia szczegy. Poznaczone

osp przestrzelili ciany, zetlae, zaplamione opatrunki w kcie. Co zgrzytno pod nog,
Frodo zatrzyma si, spojrza. Pusta jednorazowa strzykawka z wojskowego zestawu,
dawka morfiny zwana bog mierci. Rozsypane uski i ogniwa tamy, Wystrzelona rura
LAW, Pustka i cisza.Przywidzenie, Nie ma adnego dymu, nie moe by. Nic nie ma poza
okrywajcym wszystko niegiem, zmutowanymi psami, pustk i cisz. Poza mierci.
Nikt nie podniesie si z krzesa, nie podsunie szklanki wypenionej tawym
bimbrem. Nie zostao ju nic, nawet cienie tych, ktrzy tu pili, zaatwiali interesy czy prali
si po pyskach. Nie zostay cienie tych innych, ktrzy zakoczyli tu beznadziejne natarcie,
ktrych przyniesiono rannych i umierajcych. Tych, ktrzy bronic si do koca i
powstrzymujc rosyjski kontratak, spogldali w niebo i czekali na ewakuacyjne
helikoptery. Ale zamiast wyczekiwanego omotu wirnikw niebo rozupao si fioletowym
byskiem neutronowych gowic. Nikt nie podsunie szklanki. Nikt nie bynie zbami w krzywym umiechu, nie klepnie
w rami, nie powie... - Cze, kurduplu!
Parciana tama wypchanego worka wypada ze zdrtwiaych palcw. Zimny dreszcz
przebieg wzdu krgosupa, lodowaty, jak powiew przechodzcej blisko mierci. To
niemoliwe, pomylaa jaka jeszcze trzewa cz umysu Froda. To po prostu
niemoliwe...
Chcia si odwrci, ale nie mg, ciao nagle odmwio posuszestwa. Czeka na
klepnicie w rami, cho wiedzia, e to niemoliwe, e to si nie stanie, e to tylko
wyobrania, jedynie. Czeka na klepnicie w rami. I doczeka si.
- Nie spodziewae si... - Gos by bardziej zachrypy, ni pamita. Ale niewtpliwie
ten sam. - Nie spodziewae si, kurduplu pierdolony...
To ostatnie sowo przewayo. Odwrci si gwatownie, spojrza...
Kdzior nie wyglda ju na krla przemytnikw, Znikna gdzie elegancja, pokryta
bliznami oparzelin ysina nie wiecia jak zwykle, Oczy zapady si gboko. Ale by to
Kdzior, ten sam. Jak najbardziej ywy.
Znajomy smrd fuzlu uderzy w nozdrza. Kdzior trzyma blaszan manierk. Frodo
machinalnie wycign rk, usiujc nie patrze na row do, pokryt uszczcym si
naskrkiem, Uj chodn blach, starajc si za bardzo nie wychlapywa palcego pynu,
Nie do koca si udao, manierka zadzwonia o zby.
Po drugim yku ustao dygotanie rk, alkohol spyn fal ciepa, Frodo splun.
- Kdzior, kurwa... - powiedzia wolno, nie czujc ju wewntrznego rozdygotania. Przecie ty, kurwa, nie yjesz...

Spojrzenie przemytnika przygaso.


- I owszem... - odpar po chwili. - Nie yj. Tak samo jak my wszyscy...
Frodo bezmylnie zacz grzeba w licznych kieszeniach kurtki lotniczej. Wreszcie
znalaz paczk cameli. Wycign jednego, wetkn do ust. Dalej poklepywa si po
kieszeniach, szukajc zapalniczki. Kdzior szczkn benzynow Zippo, Strzeliy iskry
spod kka, zamigota pomyk. Frodo pochyli si, zacign gboko.
- Wreszcie nauczye si pali... - W gosie Kdziora zabrzmiaa kpina. Poznaczona
oparzeniami twarz rozcigna si w umiechu. Frodo westchn bezwiednie, sprbowa
odwrci wzrok.
- Nie krpuj si - usysza. I posusznie spojrza, Kdzior wci si umiecha.
cignite blizny nadaway mu niesamowity wyraz.
- Wiem, jak wygldam... - doda byy przemytnik, - Kiedy znalazem lustro...
Frodo bezwiednie pokrci gow.- Powiedz...
Umilk. Sam nie wiedzia, o co chce zapyta. Kdzior poklepa go po ramieniu.
- To duga historia.
Na zapleczu, przy kuchni, ocalao jedno pomieszczenie, Kiedy by to pewnie
podrczny magazynek, z maymi okienkami tu pod sufitem, obecnie awansowa na
gwn sal restauracyjn. Knajpa w Ostrowi bya niezniszczalna, dziaaa nawet teraz i co
najwaniejsze miaa - goci.
Na ich widok Frodo zatrzyma si na progu. Wygldao to jak kiepska scenografia do
marnego filmu, takiego z gatunku postapocalyptic. Brakowao tylko blondynki z wielkim
biustem i jeszcze wikszym blasterem.
Wszystko inne byo. Nawet telewizor, a raczej pusta obudowa, wewntrz ktrej
pegay pomienie. Kto kiedy oglda Terminatora i mia poczucie humoru. Nizioek
pomyla, e mylili si wszyscy, ktrzy wymiewali tandetne filmy. To scenarzyci mieli
racj, wiat po wojnie jdrowej wanie tak wyglda.
Bywalcy odwrcili si na chwil, jak w kadej knajpie, mierzc przybyych wzrokiem.
Potem powrcili do swych szklanek i talerzy. W gwarze utono sapnicie Froda. Jak si
okazao, Kdzior by stosunkowo mao naznaczony.
Nizioek poczu ucisk na ramieniu, wida Kdzior nie by pewien jego reakcji.
Przemytnik pocign go w kt do wolnego stolika, odsuwajc kopniakiem dziwne zwierz
patajce si pod nogami. Co jak kot, tylko ysawy. I jaki taki duy.
Kdzior dostrzeg przelotne spojrzenie, jakie rzuci zwierzciu Frodo. Umiechn si.
Tym razem umiech nie zrobi wraenia na nizioku. W tym otoczeniu by bardzo ludzki.

Usiedli na krzesekach z metalowych prtw, ktre Frodo dobrze pamita. Kdzior


rkawem zgarn okruchy ze stou.
- Zdejmij kurtk, ugotujesz si - mrukn.
Istotnie, w pomieszczeniu byo gorco. Gdy Frodo przymkn oczy, gdy wsucha si
w gwar, brzk szka, mia wraenie, e czas si cofn. e gdy otworzy oczy, wszystko
bdzie tak jak dawniej, zobaczy kpice spojrzenie Wagnera, sczcego swj koniak. Ujrzy
zardzewiaego BTR-a za oknem, byszczc ysin przemytnika, Czas zatoczy koo,
odliczajcy do koca wiata zegar nie przyspieszy nagle. Jest jak kiedy, wypije kolejk
lub dwie, ruszy przez las do Broku, drog przez las, zielony i pachncy ywic, Tak, teraz
zamwi, ju przecie podesza kelnerka, ta gruba, z duym.
- Ocknij si, czowieku - natarczywy gos przebi si przez wspomnienia. Frodo
otworzy oczy i zaraz je zamkn. Kobieca posta niewyranie si rysowaa w
zadymionym mroku. O co pytaa, bekotliwie i niezrozumiale.
- Hej, kurduplu! - Kdzior pochyli si, potrzsn jego ramieniem. Nizioek zebra si
w sobie.
- Pyta, co poda... - Kdzior umiechn si znowu, - miao zamawiaj, tylko kociny
nie polecam. Za to piesek jest wiey, sam go dzi oskrowaem. Powinna by jeszcze
poldwiczka, duy by, skubaniec...
Frodo nie odpowiedzia. Patrzy na pikny profil stojcej przy nich kobiety, na mikki
wykrj warg, rzsy ocieniajce oko, Z wysikiem rozcign wargi w umiechu.- Niech
bdzie. - Gos go zawid. Odchrzkn z wysikiem, czujc nag sucho w gardle. Niech bdzie - udao mu si powtrzy.
Kobieta odpowiedziaa umiechem.
Powk umiechu. Drobne zmarszczki uoyy si w kurze apki, unis si kcik ust.
Druga poowa twarzy, ta z rozlan puchlin pozostaa groteskow mask, w ktrej pywao
wybauszone, zmtniae oko.
Kobieta odesza, Frodo czu, e wci siedzi jak idiota z przylepionym do twarzy
umiechem.- Koty niezdrowe - powiedzia Kdzior, jakby nie zwracajc na nic uwagi. Gnied si we wrakach, a wraki wci s aktywne, pancerz wchon spor dawk.
Gnied, si, skubane, i mno. Coraz wiksze, co ma swoje zalety, bo i szczury czego
podrosy...
Frodo machinalnie potwierdzi skinieniem gowy. Widzia takie w Augustowie,
szczury nie trzymay si zbombardowanego pasa, migroway na wszystkie strony,
Deratyzacja staa si obecnie bardzo niebezpiecznym zajciem, szczury dorastay do

rozmiarw krlika.- Kocina dobra dla takich jak my - cign Kdzior niefrasobliwie, Nam ju nie zaszkodzi. Nie bj si, psa badaem, mao aktywny. Nie wicej ni ty...
Pewnie tak, pomyla Frodo, Nie byo ju na wiecie nieaktywnych, py obdzieli
wszystkich rwno, przynajmniej na pnocnej pkuli.
- Trzeba te duo pi. - Kdzior jak zawsze by gadatliwy. - To stary sposb na
promieniowanie, dziki temu yj.
Zamia si zgrzytliwie.
- No wanie - podj po chwili, sigajc pod st do wypchanego plecaka. Chwil
mocowa si z zamkiem, ktry wreszcie ustpi. Zaszeleci dakron, gdy przemytnik
grzeba w kieszeniach.
Wyprostowa si, stawiajc na stole plastikow butelk po pepsi, wypenion
tawym pynem.- Napijemy si mojego - powiedzia. - Lepszy ni ten, ktry tu daj...
Rewelacyjny sposb...
Frodo nie zauway, kiedy na stole pojawiy si szklanki. Czy przyniosa je kobieta,
czy moe przemytnik wyj je z przepastnego plecaka. Zabulgota bimber, Kdzior
polewa obficie, od serca. Nizioek obojtnie patrzy, jak szklanki wypeniaj si po brzegi.
Byo mu wszystko jedno, chcia upi si jak najprdzej.-.rewelacyjny sposb! - pogadywa
Kdzior - Wiesz - Nizioek potrzsn gow. Przetar doni twarz. To bya rzeczywisto.
- Co mwie? - spyta nieprzytomnie. Kdzior popatrzy uwanie.
- Rewelacyjny sposb na promieniowanie - odpar po chwili. - Na neutrony najlepsze
procenty. I wiesz co...
Rozemia si, mia si tak, a zy bysny mu w oczach i spyny po cignitych,
pokrytych rowymi plamami policzkach. Froda to jako nie rozbawio.
- Wiesz... - Kdzior zakrztusi si miechem, - A, kurwa... Uspokoi si troch,
ocierajc zy.
- Ruskie to od dawna praktykowali - podj ju spokojniej. - Ksik tak czytaem o
okrtach podwodnych. Oni tam mieli przydziaowy spiryt, tylko dziki niemu
przetrzymywali. Te przeciekajce reaktory... pomyl, tyle lat, okrty podwodne z
gowicami jdrowymi, kady wystarczajcy, eby zrobi malutki Armageddon. A pywali
na nich stale narbani faceci. I nic...
Znw zanis si miechem, ktry przeszed w suchy kaszel. Ponownie zy popyny
po policzkach.
- To ci mieszy? - spyta Frodo ospale, gdy po duszej chwili przemytnik przesta si
krztusi.

- A ciebie nie? - Kdzior wybauszy oczy, - Nie mieszy ci wcale? Spowania,


widzc przeczcy ruch gowy, Frodo obraca szklank w doni, wpatrujc si w oleist
powierzchni pynu, poyskujc w wietle ognia.
- A mnie tak... - sapn Kdzior, - Popatrz, tyle lat po pijaku, i nic... A jaki rozpidziaj
na trzewo zrobili.
Po drugiej szklance rozmawiao si lepiej. Przynajmniej Frodo mia takie wraenie, bo
Kdzior chyba od pocztku dobrze si bawi.
Druga szklanka stpia zmysy, otoczenie rozmyo si, stracio ostro. Frodo ju nie
odwraca gowy, gdy skrzyowa przypadkiem wzrok z ktr z masek poznaczonych
oparzeniami i liszajami. ysawy zwierzak o nadnaturalnych rozmiarach zacz
przypomina zwykego kota, picego w ciepym kcie. Twarz Kdziora, naznaczona
pitnem zbliajcej si mierci, wydawaa si taka jak dawniej.
Nawet psina smakowaa jak filet cielcy, A ziemniaki byy tylko lekko przemarznite.
Nie narzeka, wiedzia, e innych nie bdzie. Przynajmniej na tych szerokociach
geograficznych. Popatrzy przez mae okienko pod sufitem. Na szarym tle nieba wiroway
patki niegu.
Kdzior pochwyci jego spojrzenie.
- Powiniene wraca - mrukn, dubic w zbach widelcem. Gdzie podziay si jego
dobre maniery. - Dni wprawdzie dugie, jasno bdzie do dziewitej, ale zapie mrz...
Te spojrza w okno.
- Szybko, kurwa, idzie. - Pokiwa gow.Frodo przytakn. Istotnie, szo szybko.
Szybciej, ni ktokolwiek si spodziewa.
- Wiesz, co si dzieje? - spyta, Kdzior zaprzeczy.- Niespecjalnie. Gazety tu rzadko
dochodz. - zakpi. I dola do szklanek.
- Opowiesz? - zapyta po chwili, - Nie ebym by specjalnie ciekaw, niewiele to
zmieni. Ale zawsze dobrze wiedzie, Jak wyglda teraz wiat...
Jak wyglda wiat, zastanowi si Frodo. Mona si tylko domyla, gdy komunikacja
zerwana, a plotki i domysy wicej znacz od wiadomoci. Jak wyglda wiat, w ktrym
zostao kilka milionw Chiczykw, tych, ktrzy zdyli dotrze do Australii, zanim
zaczy si masakry na plaach koo Darwin, Jak wyglda meksykaska Kalifornia i
Teksas, teraz, po zimie godu i zarazy, ktra przerwaa odpyw ludnoci za Rio Grand, Jak
prezentuje si skuta lodem Kanada, Finlandia, Szwecja. Francuskie Kongo, niemiecka
Afryka centralna, w ktrej las deszczowy poczyna przemienia si w sawann, odkd
wikszo wody zostaa uwiziona w rosncych czapach polarnych, Jak niedugo bdzie

wyglda dno Morza Pnocnego, wielka rwnina, na ktrej koci mamutw z


poprzedniego zlodowacenia le pospou z wrakami okrtw. Dbowe wrgi z czasw
wikingw, pordzewiae pancerze z bitwy jutlandzkiej i ebra mastodontw. Jak wyglda
wiat, w ktrym jedynymi Hindusami byli lekarze w USA, a i tych populacja zostaa silnie
zredukowana. wiat bez Pakistaczykw i Afgaczykw.
Zapylenie atmosfery byo pirkiem, pod ktrym ugi si wielbd. Jdrowe ciosy,
wymierzone podczas rozpaczliwej amerykaskiej kontrofensywy w pnocnej Polsce,
zapocztkoway reakcj acuchow. Nagle drgny palce trzymane w gotowoci na
atomowych guzikach, wiat przeszed do ostatecznej rozgrywki.
Kilkadziesit gowic. Radiacja mniejsza ni przy katastrofie W Czernobylu. Ale py
wzbijany przy wybuchach, wznoszcy si a do stratosfery wystarczy, ograniczy dopyw
energii sonecznej na kilka miesicy, Stana pompa Golfstromu. I w pierwsz zim mroku
i mrozu zgino trzy czwarte populacji. Z godu, zimna i w bratobjczych walkach.
Samogon pali w gardle, Wyleniae kocisko zadaro tyln ap do pionu, wylizywao
zadek. Nie przejmowao si tym, e jest niewtpliwym mutantem, Kdzior sucha,
ogryzajc w zamyleniu szczurze udko.
Sucha o czasach, gdy jeszcze dochodziy transmisje z krtkiej wojny wiatowej. Gdy
mona byo zobaczy migawki z autostrady mierci pod Bagdadem, gdzie historia
potoczya si koem, gdzie irackie Su-25 rozstrzeliway wycofujce si amerykaskie
kolumny, uciekajce przed pancernym zagonem izraelskich merkay i saudyjskich
leclerkw. Kiedy pokazywano meksykaskich czogistw pozujcych do zdj w ruinach
Alamo. Podpisanie traktatu afrykaskiego, ustanawiajcego podzia wpyww pomidzy
Francj, Wielk Brytani i Niemcy. Wmurowanie kamienia wgielnego pod zakady Nokia
w Alice Springs.
nieg za oknem gstnia, na tle szarego nieba wiroway ciemne patki. Normalka, w
czerwcu.
Krtka wojna wiatowa. Nie wiadomo, czy nazywa j trzeci, czy trzeci i p. Bo w
zasadzie trzecia tlia si od kilku lat, pezajca, od czasu do czasu wykwitajca atomowym
grzybkiem.
Wojna, ktra - jak to zwykle bywa - zacza si gdzie na peryferiach, nic zda si
nieznaczcych, ot, jakie Sarajewo, gdzie zastrzelono szlachetnie urodzonego dupka.
Jakie Gleiwitz.
Wojna, w ktrej szybko okazao si, e wcale nie trzeba odpala caego arsenau, by
skutki stay si nieodwracalne. Po prostu wystarczy wybra zy moment, by przyspieszy

nieuniknione.Wojna, W ktrej nikt nie wygra. Ani Rosjanie, ktrzy oparli si o Karpaty,
zyskujc nikomu niepotrzebny, dawno spisany na straty teren, niewart krwi. Ani
Amerykanie, ktrzy tego terenu bronili mizernymi siami w imi jakich niepojtych zasad,
bo przecie sensu nie miao to adnego.
Nie wygrali Chiczycy, ktrzy wreszcie mieli okazj do odpalenia swych rakiet,
oczywicie w obronie wiatowego pokoju. Nawet kilkanacie doleciao do Stanw. Do
Chin kilkaset, po czym Australijczycy mogli odetchn z ulg i zluzowa jednostki
strzegce pnocnych wybrzey.
Nie wygra nikt. I wygrali wszyscy, rozwizujc mimo woli problem przeludnienia.
Nagle w wiecie, gdzie lodowiec z kadym rokiem zajmowa coraz wicej obszarw
nadajcych si do zamieszkania, kurczce si miejsce przestao by palcym problemem.
Ciemne patki na tle szarzejcego coraz bardziej nieba. Nuklearna zi - ma.
Eksplodujce nad Ostrowi pociski dalekononych haubic MSTA,t eksplozje, ktre
spowoduj, e nazw Ostrw wymienia si bdzie zaraz po Sarajewie i Gdasku. Byski
wybuchw, po ktrych zarejestrowaniu nacinito guziki. Nuklearna zima i naturalny
glacja. Jeszcze jeden obrt koa historii, mierzonej okresami geologicznymi.
Frodo urwa. Nie wiedzia, o czym jeszcze mwi, co jeszcze zostao do powiedzenia.
Przecie to niewanie, w kadym razie dla nich tutaj, skazanych na zagad, rzeczywicie
ju martwych, jak powiedzia Kdzior. Martwych od chwili amerykaskiej kontrofensywy,
kiedy to genera Meade, gwnodowodzcy polskiego frontu zamarzy zrobi drugie
Ardeny. Zupenie bez sensu, nie miao to adnego strategicznego znaczenia, cae
terytorium, przez ktre parli Rosjanie, by oprze si na Karpatach, i tak byo niewane.
Meade nie mg liczy na posiki, jego armia miaa tylko opnia pochd Rosjan, by
odciy tych w Zatoce i na meksykaskiej granicy.
- Przesrali spraw... - mrukn. Kdzior odoy ogryzione do czysta udko. Pokiwa
gow.- Ano, przesrali - zgodzi si. Wiedzia, o kim mwi Frodo.
- Drugi nard idiotw - doda. - Zaraz po nas...
Nizioek umiechn si, wyszczerzy zby w ironicznym grymasie.
By ju pijany.
- My? - Czkn. - My nawet nie wiedzielimy, co si dzieje... Wdepnlimy w gwno,
nie wiedzc, co si szykuje... A oni przecie wiedzieli...
Pokrci gow, sign po szklank. Skrzywi si, widzc, e jest pusta. Podsun j
Kdziorowi.
- No, co jest? - burkn niecierpliwie, widzc, e przemytnik nie dolewa, - Co jest?

- Musisz wraca. - Kdzior popatrzy uwanie. Jak zwykle alkohol przepywa przez
niego bez wyranego skutku. Jak dawniej.
- Nie wracam. - Nizioek pokrci gow z pijackim uporem, - Id do Broku. Musz...
- Po choler? - przerwa Kdzior. Nie doczeka si odpowiedzi, - Tam nic nie ma doda po chwili. - Nic nie zostao, nic, do czego warto wraca. Zaraz za Ostrowi zaczyna
si las, ale teraz to tylko okopcone pnie... Wiem, widziaem przecie... Nic, kurwa, nie
zostao...
- Musz - niewyranie powiedzia Frodo. Jzyk zaczyna mu si plta, - Musz...
Waln pici w st, przewracajc szklank. Gwar ucich, bywalcy przypominajcy
okutane szmatami tumoki zaczli si odwraca, Zmutowany kot spojrza z dezaprobat i
czmychn w kt. Kdzior zamacha uspokajajco rk.
- Frodo... - zacz. Nizioek poderwa gow.
- Ja muszel - podnis gos, - Musz i pjd... I co mi zrobisz? Rozemia si gupio.
- Ja, nic - powiedzia wolno Kdzior.
- To pjd. Ty tam bye, to i ja pjd...
Przemytnik pochyli si, Przybliy twarz do twarzy nizioka.
- Ja, owszem, byem - szepn, - Ale ja nie wygldam smacznie. Ty za to tak...
Ubawiony patrzy, jak w oczach Froda niedowierzanie zmienia si w odraz.
Kdzior nacign kaptur, nieg pada mokry, zalepia oczy, topnia nieprzyjemnie na
ysinie, Przemytnik odetchn gboko, czekajc, a wstrzsany torsjami Frodo odkli si
od ciany, o ktr si opiera, Trwao to dugo.
Wreszcie odszed chwiejnie na bok, pochyli si. Nabra pen gar niegu, przetar
twarz.
- Lepiej?- rzuci Kdzior, nie odwracajc si. - Le... - znw zagulgotao. Frodo w
spazmach pochyli si, pad na kolana. Tym razem bdzie krcej, oceni Kdzior, nie ma
czym rzyga...
Rzeczywicie, byo krcej. Frodo wyprostowa si. Stan obok przemytnika,
wpatrujc si w pordzewia, ledwie ju widoczn spod niegu, wywrcon skorup wiey.
- Ju - zakomunikowa po chwili. Kdzior spojrza badawczo, zobaczy poblad twarz.
Trzewiejsze oczy.
- Powanie mwie? - Kdzior skin gow. Nizioek zadygota wyranie.
- Mwili... - burkn po chwili. - Ten, co mnie tu wiz, mwi, e to prawda. e
przyjedzie jutro, skoro zapaciem, ale mnie tu na pewno nie bdzie... Nie wierzyem,
zawsze ludzie gadaj...

Odwrci si do przemytnika.- Kdzior, powiedz... - zajkn si. - Powiedz, czy to


prawda. Ja musz, ja specjalnie po to...
Zacisn pici, a pobielay kostki.
- Powiedz! - krzykn. - Jeli teraz wrc, jeli nie... Niech to szlag... Usiad na lufie
studwudziestopiciomilimetrowej armaty, wystajcej ze niegu niczym zwalony sup
telegraficzny. Siedzia bez ruchu przez chwil, po czym sign w zanadrze, wydoby
wygnieciony portfel. Nie rozoy go jeszcze, zastyg na moment, trzymajc go w rce.Powiedz, Kdzior... - jkn cicho - Powiedz... Jeli teraz zawrc, do koca sobie nie
wybacz, Do koca mojego pierdolonego ycia. Musz mie pewno, musz...
Popatrzy na portfel, jakby widzia go po raz pierwszy w yciu.
- Ty nic nie rozumiesz. - szepn, - Nie rozumiesz, skd moesz wiedzie, Posuchaj...
Eksprzemytnik pokrci gow.
- Nie interesuje ci? - Frodo spyta z gorycz. - Pewnie, co ci to wszystko obchodzi, I
tak zdechniesz tutaj, tak jak postanowie. Ju niedugo. Co ty moesz wiedzie...
Kdzior, ktry ju wyciga rk, by pomc niziokowi wsta, zmartwia. Potem,
przez nieskoczenie dug chwil przyglda si swojej wycignitej doni, patrzy, jak na
rowej, byszczcej bliznami skrze osiadaj patki niegu, grube i puszyste, biae kaczki
w niczym nieprzypominajce regularnych gwiazdek. Jak topniej, zamieniaj si w
spywajce krople..W kocu cofn rk, schowa do kieszeni, jakby nagle zacz si jej
wstydzi. Jakby dopiero teraz do niego dotaro, jak ta do wyglda.
- Owszem, zdechn - powiedzia zimno, nieswoim gosem. - Tak postanowiem,
zreszt, wielkiego wyboru nie miaem. Ale tobie, Frodo, nie pozwol... Wic wsta z tego
elastwa, zanim neutrony jaja ci do koca wypal. I chod do rodka, tam cieplej...
Ruszy, nie ogldajc si na nizioka, ktry siedzia jeszcze przez chwil. Potem
poderwa si, chcia co krzykn, zatrzyma Kdziora.
- Wybacz - powiedzia tylko prosto w wirujc gstw biaych patkw, I tylko
drgnienie ramion znikajcej w drzwiach sylwetki wiadczyo o tym, e przemytnik
usysza.
Nie wrcili do ciepego zakamarka obok kuchni. Siedzieli w dawnej sali restauracyjnej
przy jedynym ocalaym stoliku, wcinitym w kt. Byo zimno, kby niegu wpaday
przez okna pozbawione ju dykty i szyb, nieg formowa zaspy na brudnej posadzce z
tandetnego lastryko. Kdzior pociga wprost z plastikowej butelki, jednak odsun j, gdy
Frodo chcia sign.

- Ty ju nie... - mrukn. Wci ucieka wzrokiem przed natarczywymi spojrzeniami.Masz racj - powiedzia tylko, gdy Frodo powtrzy swoje przeprosiny. - Postanowiem tu
zdechn, chocia nie musiaem. To znaczy, zdechn musz, ju pewnie niedugo, ale
niekoniecznie tutaj. Miaem szans, niejedn, mogem wyjecha. Tylko dokd? I po co?
Znw pocign yk, nawet si nie wzdrygajc. Popatrzy krytycznie na butelk,
zastanawiajc si, na ile jeszcze wystarczy. Nie obawia si, e cakiem zabraknie, ale nie
chciao mu si i do plecaka.- A wiesz, dlaczego tu? - zapyta z namysem. - Powiem ci,
jeli nie bdziesz si mia. Bo tu spdziem najlepsze lata ycia...
Przerwa, widzc zdziwienie w oczach Froda. Nie pogard, jak si obawia, ale
wanie zdziwienie.
.- Tak, najlepsze. - Jego wzrok bdzi teraz po poznaczonych przestrzelinami cianach.
- Te kilka lat, kiedy byem kim. Nie takim aosnym, gwnem jak przed wojn. I nie
takim, jeszcze aoniejszym, jak teraz... Byem kim, Frodo, nawet ty powiniene
pamita... Daj no camela. eby wiedzia, co my tu palimy...
Wyj papierosa z podanego pudeka, przypali. Zacign si gboko. Wydmuchn
dym, zacign si jeszcze raz.
- Kurwa, jakie dobre - mrukn, po czym sprbowa puci kko. Nie udao si,
stwardniae od blizn wargi nie chciay si odpowiednio uoy. Sprbowa jeszcze raz,
sykn ze zoci.
- Wiesz, na pocztku klem wszystko i wszystkich, Taki mj parszywy los, dwa razy
w yciu. Trzeba mie pecha, sam przyznasz, przey dwa wybuchy nuklearne. Na og
jeden wystarczy. Ale ja miaem pecha, znw byem za daleko, eby zdechn od razu, A
za blisko, by przey. I, kurwa, umieram ju dwa lata.
Zacign si z pasj, papieros rozarzy si w mrocznym wntrzu.- Klem was
wszystkich. Tych, co zginli od razu, Doggyego i Annakeena...
- Doggy zgin? - wyrwa si Frodo. Kdzior parskn krtkim miechem.
- A co, mylae, e yje dugo i szczliwie? - spyta z ironi.- Zgin, bd pewien.
Polowa na czogi w lesie z karabinem po Wagnerze, Pewnie ich natuk troch, zanim
odszed do Krainy Wiecznych oww...
Kdzior umiechn si.
- Zazdrociem mu, zwaszcza jemu, Zgin, jak chcia, nie tale jak Annakeen, w
kauy wasnych rzygowin.
Zakaszla, zdusi niedopaek na blacie. Kaszel nie mija, twarz przemytnika
poczerwieniaa, jeszcze wyraniej odbijay si na niej blizny.- Zabij mnie kiedy te szlugi

- wymamrota po chwili niewyranie. - Jeli, kurwa, zd... Doggyego widziaem po


raz ostatni, kiedy przyszed po amunicj. Daem mu resztk nammo, trzymaem dla
Wagnera, zawsze dobrze paci... A ja go mao oszukiwaem... Mniej ni innych...
Na chwil umiechn si do wspomnie, ale zaraz jego twarz znowu cigna si
powag.
- Wzi i wrci do lasu. Amerykanie cignli od Porby, przez Brok,
powstrzymyway ich gwnie helikoptery, w yciu nie widziaem tyle Mi-24 i werewolfw
naraz, A oni leli przez las, przecinkami, wida ten ich cay Meade usysza co kiedy o
Ardenach. Tylko e w Ardenach by mrz, a u nas ten cay zom grzz w bocku i piachu.
Posuwali si gwnie bitymi drogami. I tak mieli szczcie, daleko zaleli. Rangersi dotarli
do Otrowi, wytukli tu wszystkie czogi. Taki ostatni sukces. Bo przecie i tak szans nie
mieli, nie doszliby nawet do Zambrowa, o Krlewcu nie wspominajc. Ci zaszli najdalej,
caa zachodnia grupa nawet Bugu nie przekroczya. Bez wsparcia lotniczego, bez
logistyki... Zamiast Ardenw wysza szara lekkiej brygady...
Zreflektowa si.
- Miao by o Doggym... Dobrze, bdzie, i to krtko. By w lesie. Wtedy znikny
migowce i przyleciay Su. Duo ich byo, uywali fuel-air, amunicji paliwowopowietrznej. Nie aowali sobie, pokryli cay pas, od Wyszkowa a do Makini, chcieli
mie pewno. Dlatego teraz wszystko wyglda tak, jak wyglda. A potem jeszcze
poprawili pociskami neutronowymi. Wyszkw, Ostrw i Makini, tam gdzie spodziewali
si Rangersw, Zreszt byli tylko w Otrowi.
Frodo sign po butelk. Tym razem Kdzior nie protestowa.
- A, chlej sobie, niech ci idzie na zdrowie - burkn.Frodo machinalnie otar szyjk,
pocign yk samogonu. Wyobraa sobie, jak to wygldao. migajce nisko nad lasem
uderzeniowe Su, koziokujce w powietrzu zasobniki. Chmura aerozolu spowijajca las
niczym poranna, nisko leca mga. Oddalajcy si ryk silnikw i bysk zaponu, ogie
pochaniajcy wszystko niczym rozpaszczona dla bardziej ekonomicznego wykorzystania
eksplozja jdrowa, poncy pas wzdu rzeki. Podmuch, ognista burza wsysajca powietrze
z si huraganu, gdy unosi si sup rozarzonego gazu.- Tak, przyjacielu, zazdrociem
Doggyemu. Zazdrociem mu i do dzi zazdroszcz, Zazdroszcz wszystkim, ktrzy
zginli, i wszystkim, ktrzy yj, Tobie te, kurduplu, bo tylko od ciebie zaley, czy
bdziesz rozsdny, czy przeyjesz. Jeli jutro wrcisz, skd przyjechae.

Bo do Broku nie dojdziesz, nie masz szans, Zostaw to ju! Frodo posusznie odstawi
plastikow butelk.
- Dalej nie wierzysz...- Kdzior pokrci gow, - Nie posuchasz starego przyjaciela,
jeste mdrzejszy. Dobrze, opowiem ci, uwierzysz czy nie, twoja sprawa. Aha, jak
bdziesz rzyga, to w kt, nie na moje buty...
W lesie zostay zielone enklawy, nie wiedzie, jakim cudem. Dlaczego omina je fala
uderzeniowa, co osonio je od aru, nie pozwolio spon, jak takim samym partiom tu
obok. Wikszo lasu wygldaa jak epicentrum upadku meteorytu tunguskiego, nagie,
poczerniae pnie sterczce w niebo. A tu bielay pnie brzz, zieleniy si wierki i sosny,
Mikki dywan mchu wyglda na nienaruszony. Wprawdzie mrozy zwarzyy pki, a
drzewa pozbawione byy lici, ale nie miao to nic wsplnego z pierwsz, ognist furi,
ktra zniszczya wszystko dokoa.Takich oaz byo wicej, z gry musiay wyglda jak
zielone, ywe plamy w martwym krajobrazie.
Nie byo w nich nic ywego. Ocalae zwierzta omijay martwy las, cuchncy wci
spalenizn i rdz ze zniszczonych pojazdw. Nie byo nic ywego, teraz ju nic.Kdzior
rozgarn popi wygasego ogniska, Duego ogniska, kto nie aowa drewna. Wou
mona upiec. Popi by ju zimny, musiao min kilka dni.
Towarzysz Kdziora przeszukiwa granice zielonej enklawy, szuka ladw. Daremnie,
wiatr rozdmuchiwa popi pokrywajcy martwe poszycie. Nic nie zostao.Patyk
przegarniajcy popi natrafi na co twardego. Jak poczerniay od ognia gliniany czerep...
Miska...?
Kdzior poczu, jak odek podjeda mu do garda. Chcia zawoa, ale nie mg
wydoby gosu.
Due ognisko, mona upiec wou. I nie tylko...
- No, pomyl, Frodo. Upolowae obiadek; zanim zacigniesz zapasy do nory, chcesz
przeksi co ciepego. Moe mdek? Odcinasz gow, wkadasz w ar. Kiedy ju
wszystko smakowicie bulgocze, wycigasz, teraz tylko trzeba waln bagnetem albo
toporkiem... Bdziesz rzyga?
Frodo zaprzeczy ruchem gowy. Ba si cokolwiek powiedzie. eby nie
zwymiotowa.
- Wtedy jeszcze mogem dalej chodzi. Teraz ju nie daj rady...
Kdzior, poklepa si po nodze..
- Stawy puchn coraz bardziej... - wyjani, widzc pytajce spojrzenie Froda. - Wtedy
jeszcze chodzilimy, prbowalimy znale co wicej. Bo ja wiem, jakie... legowiska.

Nory, w ktrych yj... Nigdy nic nie znalelimy, prcz resztek. Takich wanie ognisk.
Teraz strzelamy, gdy tylko wya z lasu. I zdziwisz si. To ludzie. Jak ich zastrzelisz, nie
rni si wiele od nas... Wya czsto, wida niewiele arcia szwenda si po lesie, A co,
na grzyby maj chodzi? Caa strefa jest zamknita, przecie sam wiesz...
Owszem, pomyla Frodo, wiem. Wiem, ile kosztowao przekupienie Rosjan, by
wpucili go do strefy objtej skaeniem. By onierze z posterunkw wzdu
pordzewiaych zasiekw przymknli oczy; onierze, ktrzy wci nosili maski
przeciwpyowe i indywidualne dozymetry.
- Nie zajdziesz daleko, Nie masz szans. W miecie moemy si broni... jeszcze
moemy. Zamykamy si na noc, strzelamy do wszystkiego, co si w minach poruszy. Ale
to oni zwyci, s lepiej przystosowani.
Frodo sign po butelk, lecz si rozmyli.- Kdzior, ja musz... - powiedzia
bezradnie. - Ja naprawd musz.
- Nie musisz - zimno odpar przemytnik. - Nie wiem, co tam zostawie, zoto czy
ulubion pamitk z dziecistwa. Ale nie musisz. Chyba e cenisz to bardziej od wasnego
ycia... A w takim razie jeste gupi...
Przemytnik splun na posadzk.
- Ty masz jeszcze wybr. Ja ju nie. Ale wanie dlatego bd ci uwaa za
skoczonego idiot, jeli mnie nie posuchasz... Mwisz, e postanowiem tu zdechn.
Tak, masz racj... Ale ja nie mam wyboru...
- Ja te nie - szepn Frodo, - Naprawd nie mam...
Znw wyj wygnieciony portfel. Ostronie wycign ma plastikow torebk,
zamykan sprytnym zameczkiem; policjanci uywali takich do przechowywania dowodw
rzeczowych, a dealerzy narkotykw do konfekcjonowania dziaek.
Torebka zawieraa ma szklan ezk. Pastylk RFID.
- Musz mie pewno... - powtrzy cicho, - Musz, nie mog tak y...
Dugi korytarz, rzdy drzwi, zakurzone palmy dogorywajce w donicach penych
spltanych korzeni, fusw od herbaty i niedopakw. Zapach pasty do podg i starych
papierw.
Czowieczek w wywieconym garniturze szed szparko, nie odwracajc si. wiecia
rowa ysinka, Frodo szed za nim, prawie podbiegajc, czowieczek, cho nie wyszy od
niego, cay czas go wyprzedza.

Korytarz zdawa si nie mie koca. Wci rzdy wysokich drzwi, cigle takie same
poke tabliczki z wypisanymi cyrylic nazwiskami? Nazwami referatw? Frodo nie
wiedzia, nie mia czasu odczytywa wyblakych, wykaligrafowanych na kartonikach liter.
Wreszcie klatka schodowa, drewniane, skrzypice schody, wylizgana dotykiem
niezliczonych doni porcz. Brudne okna, wpuszczajce szare wiato.
Pada nieg, dostrzeg Frodo, jak zwykle zreszt. Wirujce patki przesaniaj
wyludnione ulice, nie wida kopu cerkwi ani kilku grubszych mutacji warszawskiego
Paacu Kultury.Schodzili coraz niej, Okna przesaniaa siatka, gsta, taka, od ktrej odbije
si kady granat, A moe to nie przeciw granatom, przemkna myl, moe to po to, by
jaki aresztant nie wybra krtkiego lotu ku wolnoci zamiast dugiego ledztwa.Wreszcie
nisze okno, na parterze. Za oknem, na otoczonym murami podwrzu, przesonity
padajcym niegiem zamajaczy zielony pancerz transportera.
Frodo w spotniaej doni ciska may kartonik. Jeden ju odda przy wejciu do
budynku, ten, ktry udao mu si sfaszowa. Drugi, tym razem biay, przekrelony na skos
czerwon kres odebra czowieczek w wywieconym garniturze, Ten drugi nie by
sfaszowany, przynajmniej nie cakiem. Tylko data bya wywabiona i wpisana na nowo.
Ostatni kartonik by autentyczny. Mia jedn wad. By adresowany do konkretnego
czowieka. Frodo nie wiedzia, czy trafi dobrze. Musia zaryzykowa, Szansa bya jak
jeden do trzech.
Stalowe, malowane na szaro drzwi. Wartownik przed nimi wzi z rk wywieconego
druczek, nagryzmoli godzin, spojrzawszy na cienny zegar elektryczny. Pisn
szczelinowy czytnik, gdy urzdnik przecign swoj kart. Szczkny zamki, wartownik,
posapujc z wysiku, pchn cikie drzwi. Stali chwil w ciemnoci, czekajc, a zapalone automatycznie wietlwki przestan
mruga. Usyszeli stuknicie zapadajcych rygli.
Ten korytarz te by dugi. Wykadane biaymi kafelkami ciany lniy martwym,
niebieskim odblaskiem.
Ruszyli razem. Teraz czowieczek w wywieconym garniturze nie wysforowa si do
przodu. Szed obok Froda, obcasy stukay gono po nagiej betonowej posadzce. Dwik
krokw miesza si z rytmicznym potrzaskiwaniem startera przepalonej wietlwki. Gdzie
za cian delikatnie bucza transformator, saba wibracja, ledwie syszalna, raczej
wyczuwalna.
Nastpne drzwi, zwyke, wahadowe, oszklone matowymi szybami. Zatrzymali si na
chwil, w kocu przewodnik pchn je zdecydowanie.

Za biurkiem siedzia starszy czowiek w biaym fartuchu. Gdy taksowa chwil


wzrokiem przybyych, Frodo wstrzyma oddech. Spojrza na identyfikator przypity do
kieszeni fartucha.Goriunow, Frodo z caej siy powstrzyma westchnienie ulgi. Wygra
swoj szans. Zaryzykowa i wygra.
Wywiecony pooy papiery na biurku. Rozejrza si, zakrci w miejscu. W kocu
mrukn co pod nosem i wyszed, postukujc wymownie w tarcz zegarka na przegubie,
Frodo wiedzia, p godziny.Zanim jeszcze znieruchomiay wahadowe drzwi, zanim
Goriunow sign po papiery, Frodo pooy na nich may kartonik. Bilet wizytowy
generaa-majora Rocisawskiego, z jego wasnorcznym dopiskiem.
Akademik Goriunow zignorowa dokumenty przyniesione przez urzdnika, palcem
przesun po blacie wizytwk. Jego siwe brwi uniosy si nieco. Badawczym spojrzeniem
zmierzy nizioka. Sign po papiery.
- How can I help you, mister... - Mruc dalekowzroczne oczy, odsun skoroszyt na
caa dugo ramienia. - Mister... Gurievitch? Oczywicie mwi pan po rosyjsku?
Frodo przytakn.
- To dobrze. - Goriunow si umiechn i jego wyblake niebieskie oczy zmruyy si
kpico. - Bo mj hebrajski nieco zardzewia... i czeg to izraelski wywiad yczy sobie w
naszych skromnych progach? Przecie to ju tylko muzeum, a ja jestem kim w rodzaju
kustosza...
Frodo spry si cay. By spity od pocztku, teraz kiedy znalaz si ju tak blisko,
kiedy wszystko miao si wyjani. W t czy w tamt stron. Jeszcze wczoraj wierzy, e
to wszystko jedno, byle znikna niepewno. Byle wiedzie. Teraz zaczyna si ba, czu,
jak mikn nogi jak jaka cika brya zalega w odku, coraz wiksza i dawica.
Czu si niepewnie pod badawczym spojrzeniem starego czowieka, a na dodatek
zdawa sobie spraw, e zdradza go blado i lekkie drenie rk.
- Przecie wiecie, e to nie by sukces, - Goriunow pokrci gow. - A technologi
dostalicie. W caoci. I nie wykorzystalicie, z powodw jak wyej. Dlaczego wic
zawracacie gow staremu czowiekowi? I skd w tym wszystkim mj przyjaciel?
Popuka zgitym palce w wizytwk na blacie. Wszystko idzie nie tak, pomyla
Frodo w popochu. Trzeba byo posucha Arika, wyrzuca sobie poniewczasie. Arik, stary
znajomy jeszcze z biaoruskich czasw, obecnie attache kulturalny ambasady. Ambasady
w likwidacji, jak wszystko w Moskwie.Ostrzega przecie, eby nie przedobrzy. Stary jest
upierdliwy i nieufny, a ten bilecik od Rocisawskiego nie pasuje. Powinny wystarczy
izraelskie dokumenty, ktre Arik sprokurowa w pitnacie minut, Ambasador je podpisa,

ostatnio podpisywa wszystko bez czytania. I tak nic na tej placwce nie miao ju
znaczenia.
- No, panie... Guriewicz? - akademik wymwi nazwisko czysto z rosyjska.
Frodo ju si nie zastanawia.- Osiemdziesit pi, dwadziecia, zero trzy, pitnacie,
Striekowa, Marina.
Stary czowiek przymkn oczy. Wyglda dziwnie krucho, cay srebrzystoprzezroczysty, a niebieskawy w zimnym wietle jarzeniwek. Trwa chwil bez ruchu.
- Chod - powiedzia wreszcie. Wsta i nie ogldajc si za siebie, ruszy.
Niekoczce si rzdy szarych metalowych szafek. Szufladki z numerami. Stary
czowiek szed pewnie, mamroczc co do siebie.
Zgrzytna wycigana szufladka, Frodo opar czoo o zimn blach szafki. Mia
wraenie, e zaraz upadnie. Poczu na ramieniu do akademika.- To o niczym nie
wiadczy... Syszysz mnie? Guriewicz czy jak ci tam, syszysz?
Palce starego zacisny si na ramieniu.
- Chod, chopcze...
Krzeso byo twarde, niewygodne. Skrzypiao przy kadym poruszeniu. Akademik
osun si na swj fotel, na biurku przed nim leaa maa torebka. Ze szklan ezk w
rodku. Pastylka RFID.
Frodo mia wraenie, e sowa akademika przebijaj si z trudem przez mg, ktra go
ogarna. Widzia tylko ma szklan pastylk.
- To nie wystarczy. eby mie pewno, trzeba wicej. Dowodowy, zezna. Jeli ju
nic innego nie zostao. Identyfikator to nie wszystko, Czy ty mnie w ogle suchasz?
Akademik nie usysza odpowiedzi, Frodo zamamrota co pod nosem, zbyt cicho,
eby by zrozumianym.
- Czy ty suchasz? - Goriunow podnis gos. Teraz prawie krzycza miesznym,
starczym falsetem.
- Wiesz, gdzie jeste? To pieprzona ubianka, a nie instytut. Instytut by w Gorkim,
takie miasto, o ktrym nikt nic nie wiedzia poza wywiadami wszelkiej maci, autorami
powieci sensacyjnych i w ogle wszystkimi, Teraz jest tam wielka dziura w ziemi,
Zostao nas trzech, tylko trzech z caego projektu, reszta zamienia si w smog nad Uralem.
Tu nie ma ani jednego zamanego komputera. Nie ma nic! Tylko to, co grabarze przyl
nam z frontu. Czasem jest zdjcie, czasem prbka DNA, ktr i tak mona sobie w dup
wsadzi, bo wzorce szlag trafi! Czasem znaczek tosamoci. Niekiedy raport jakiego

frontowego analfabety. A czasem tylko pastylka. Tak jak tym razem, Gar pastylek i
wykaz kopiowym owkiem na odwrocie karty zaprowiantowania...
Stary urwa, zasapa si. Frodo podnis wzrok.
- Co...? Co pan mwi?
Akademik umiechn si po raz pierwszy.
- Arkadij Izakowicz...
I tyle z mojego kamuflau, przemkno niziokowi przez gow, zanim jeszcze dotar
do niego peny sens sw starego akademika.
- Co mwicie, Arkadiju Izakowiczu?
- Wyranie mwi. - Goriunow umiechn si. - Nic nie wiemy. Nie wiemy nawet,
czy rzeczywicie zginli. Mamy tylko nazwiska wypisane na wistku papieru.
- Przecie...
- Nie przerywaj! - fukn stary gniewnie. - Syszae, co powiedziaem. Ca
dokumentacj diabli wzili, numer mona odczyta. Ale z czym porwna?
- Nie pamitacie? - szepn Frodo. Goriunow achn si.
- Pamitam - odpar gniewnie. - Pamitam Mariszk.
Potar twarz rk, starcz doni z wyranie widocznymi niebieskawymi yami.
- Wszystkie pamitam - wyszepta. - Wszystkie. Odwrci gow, milcza przez jaki
czas.
- Ale nie mog zna numerw! To programowalne pastylki, numery nie byy stae,
zmieniano je w zalenoci od zadania... Zreszt szedziesit cztery znaki z sum
kontroln, sklerozy nie mam, ale przecie bym nie spamita...
- To znaczy, - zacz Frodo bezradnie. Goriunow spojrza ze wspczuciem.
- To znaczy, e nic ci nie pomogem... Wybacz, przyjacielu, nie mog.
- Zaraz. - Frodo myla intensywnie, - Miejsce suby... Pochyli si nad blatem,
zbliy do Goriunowa.
- Tak! - wykrzykn. - Miejsce suby! Musz by jakie archiwa, programowano
przecie bramki, eby moga przechodzi! Trzeba sprawdzi... No co?
Goriunow krci gow.
- Tego te nie wiecie? Nikt nie wie? Nie zostaa adna kartoteka, aden komputer? Nie
da si sprawdzi w tym waszym burdelu?
Akademik nie wybuchn, nie okaza zoci. Poczeka, a Frodo uspokoi si, opadnie z
powrotem na skrzypice krzeso.

- Nie potrzeba komputera ani kartotek. Prosz bardzo - po wyjciu z Instytutu,


pierwsze i jedyne miejsce suby - Polarnoje. Baza Polarnoje. Potem odkomenderowanie
do zadania specjalnego. Ostrw Mazowiecka. I wreszcie samodzielny batalion Specnazu.
Odczyty mogy by tylko w bazie okrtw podwodnych. Przykro mi, chopcze. Jedyne
czytniki, ktre mogy co zarejestrowa, s wanie tam. Pod grub warstw lodu... Nigdy
si nie dowiesz...
Jedyne czytniki. Nie, pomyla Frodo, nie jedyne. Jest jeszcze jeden. A raczej
powinien by. Sign po torebk. Goriunow obserwowa go spod oka.
- Poczekaj - powiedzia. Otworzy szuflad, grzeba w niej przez chwil. Wycign
rk do Froda. Ten po krtkim wahaniu odda torebk.
- Sztuka musi si zgadza... - mrukn akademik, zamieniajc pastylki. - To tutaj i tak
gwno warte, na nic nikomu si nie przyda. Ju niedugo przenosz nas do nowej stolicy,
do Jaty, Spakuj ten cay bajzel w skrzynie i kartony, zaaduj na ciarwki. Poowa
pewnie zginie po drodze, tylko papiery bd si zgadza...
Stary rozgada si, pokrywajc tym szorstkim gadaniem, niepewno? Zdenerwowanie?
Wspczucie? Frodo nie wiedzia.
- Przy poprzedniej przeprowadzce zgin spektrometr. Pi ton way, fundamentu
wymaga, a zgin, tylko specyfikacja zostaa... Do dzi mamy go na stanie...
Zawin szklan ezk w kartk wyrwan z notesu, poda niziokowi. Ten zacisn z
caej siy palce, jakby obawiajc si, e szklana drobina wypadnie i zgubi si na zawsze.
Chcia co powiedzie, dzikowa. Nie mg, dawienie w gardle nie pozwalao.
- Do Jaty, wyobraasz sobie! Przeniesiony do Jaty, jak jaki Lichodiejew...
Frodo parskn nerwowym miechem. Wyblake oczy starego zwziy si.
- Wiesz, kto to Lichodiejew? Oj, Guriewicz, z was to taki sabra jak ze mnie Czukcza...
yd moe, ale nie sabra...
Kiedy Frodo wychodzi, obejrza si jeszcze na starego akademika, ktry za swoim
biurkiem wyglda jak wielki, nastroszony ptak. Wargi Arkadija Izakowicza poruszyy si.
Jakby chcia co jeszcze powiedzie. Jednak machn tylko niecierpliwie rk.
- Rozumiesz, Kdzior? To ostatnia szansa... Ten mj czujnik, zamontowany w
drzwiach. Wszystko byo zapisywane...
Za oknami ju pociemniao. Przemytnik poruszy si niespokojnie. Wypi sporo, ale
nie tyle, by zlekceway podstawowe zasady. Czasem sam si dziwi, dlaczego jeszcze ich
przestrzega, przecie i tak jest wszystko jedno. Nie, nie jest. Mimo wszystko nie chcia
skoczy jako miso na grillu.

- Chod, kurduplu. Pora si schowa. Tu nie jest najlepiej w nocy... Powiesz po drodze.
Albo i pniej, mamy czas...
- Poczekaj. - Frodo chwyci go za rkaw natarczywym pijackim gestem, - Jeszcze
chwil...
Mwi niewyranie, bekotliwie.- Frodo - przemytnik wyrwa si - nie rb ze mnie
gupka... Co z tego, e odczytasz numer? Przecie nie wiesz, jaki powinien by! Nie
moesz zidentyfikowa, sam powiedziae, e dokumentacji nie ma, nawet ten, jak mu tam,
nie wiedzia... To co ty mi tu pieprzysz? Masz mnie za idiot?
Parskn pogardliwie. Mia ju dosy, dosy wszelkich szlachetnych idiotw,
szukajcych swojego przeznaczenia w imi... No wanie, w imi czego, przemkna myl,
A ty w imi czego tu siedzisz? W imi czego zostae, eby zdechn wanie tu, a nie
gdzie indziej? Nie w ciepym, czyciutkim obozie na pryczy powleczonej wypran
pociel, pod zatroskanym okiem rnych lekarzy bez granic i australijskich sistr
miosierdzia? W obozie, w ktrym miaby wygodny wenflon, zaoony na stae, nie
musiaby szuka zdatnych jeszcze do uytku y, by strzeli sobie codzienn porcj
morfiny. Skrzywi si, pocierajc bezwiednie ydk. O yy byo coraz trudniej, niedugo
nie bdzie si gdzie wkuwa. Nigdy nie sdzi, e potrwa to a tak dugo. Starczy morfiny,
a zabraknie y, pieprzona ironia.
No wanie, powtrzy sobie. W imi czego? Lepszy jeste od tego durnia, ktry sam
siebie oszukuje? Rozpaczliwie szuka jakiego sensu, zamiast spieprza std jak najdalej...
Do, nakaza sobie, do, bo w kocu zaczniesz si nad sob litowa. Potrzsn gow.
Ty pieprzony hipokryto, powiedziao co w jego umyle, przecie litujesz si nad sob
przez cay czas. Do!
- Nie wiem, co masz tam takiego, e chcesz ryzykowa ycie - rzek gucho, nieswoim
gosem. - Nie wiem i nic mnie to nie obchodzi, mnie ju nic nie obchodzi. Ale moge po
prostu powiedzie, e to nie mj zasrany interes, a nie wstawia, mi rzewne kawaki!
Frodo patrzy przez chwil, nie rozumiejc. Wreszcie do niego dotaro.
- Nie powiedziaem? Naprawd nie powiedziaem? Kurwa, nie powiedziaem?
Kdzior spojrza zimno, pokrci gow.
- Nie powiedziae nic poza...
- Wiem, rzewnymi kawakami... - sykn Frodo. - Moesz wierzy albo nie. Ten
czujnik by taki sam, jak te stosowane we wszystkich bazach. Dziaa na takim samym
oprogramowaniu, ktre ukradem. Tak jak i wiele innych rzeczy, pamitasz przecie. On
nie tylko odczytywa, on identyfikowa, Zapisywa numer seryjny, stopie, nazwisko...

- Pierdolisz... - wyrwao si Kdziorowi.- Nie pierdol! - wrzasn Frodo. - Moesz mi,


kurwa nie wierzy, ale to prawda!
Przemytnik usiad. Wycign zza pazuchy plastikow flaszk, poda niziokowi, Nie
sucha, jak ten wykrzykuje co jeszcze o bazach danych, bezporednim czu. Niewane,
pomyla, nawet jeeli nie e... A pewnie nie e, zawsze, by zdolny...
- Wierz - powiedzia wreszcie sucho, - Ale to i tak bez sensu. Nie dojdziesz tam, a
nawet gdyby doszed... Nie, co ja pieprz, po prostu nie dojdziesz...
Frodo pocign z butelki. Otar szyjk, poda butelk Kdziorowi.
- A jak dojd? - spyta zdawionym gosem. Samogon by mocny. Kdzior ykn,
zanim odpowiedzia. Pytaniem na pytanie.
- A syszae o impulsie elektromagnetycznym? Nic nie zostao z twoich danych...
- Optyczny dysk... - zareplikowa Frodo z szalonym umiechem, ale zaraz spowania,
- Nie o to chodzi... Nawet jeli tam jest tylko dziura w ziemi, musz tam pj. Musz sam
zobaczy. Nie mog tak y, nie ze wiadomoci, e nie zrobiem wszystkiego...
Kdzior milcza dugo, postukujc palcami w blat.
- Jeli pjdziesz... - zacz w kocu. - Jeli pjdziesz, nie bdziesz rzeczywicie y ze
wiadomoci. A wiesz dlaczego? Bo nie bdziesz y w ogle..
Odwrci gow. Zaciska szczki, a guzy wyskoczyy na pokrytych bliznami,
bezwosych policzkach. Pieprzony gupek, tuko si Kdziorowi w gowie. I co ja mam,
kurwa, powiedzie? I tak pjdzie...
- Nie mog ci okamywa... - wybuchn wreszcie. - Nie mog... Dom stoi,
przynajmniej sta, kiedy tam byem ostatnio... P roku temu... Pitro spono, ale parter
ocala...
Wsta.
- Zrobisz, kurwa, co chcesz... Chcesz zgin, prosz bardzo. Ale nie dzi... Idziesz,
Frodo?
Nizioek ockn si, podnis gow.- Id, id...
- No to chod.
Noc powia wiatr. Gorcy wiatr z poudnia, gdzie zza Karpat, zrodzony na
wypalonych pustyniach Wgier. Oddech oszalaego klimatu, skok temperatury o dobre
dwadziecia stopni.
Przegania rzadkie, strzpiaste chmury po opalizujcym od pyu niebie. omota
strzpami blach na rumowiskach, liza rdzawe pancerze wrakw, toczy kby szmat i
papierw. Mokry nieg, city ju wieczorem warstewk lodu, topi si, spywa strugami,

ktre czyy si w brudne strumienie, na nag ziemi, walajce si koci, potrzaskane


hemy, gruz z pustakw i cegie. Przygi do ziemi nieliczne stojce jeszcze drzewa, wy i
gwizda w gaziach pozbawionych lici od ponad roku. Brzozy i lipy, klony i kasztany,
ktre stay martwe i nagie, pierwsze ofiary zmian klimatycznych.
Nad ranem ucich. Wsta wczesny czerwcowy wit, cay - w feerii barw, ci,
czerwieni i fioletw, oszalay kolorami, gdy promienie wyaniajcego si zza horyzontu
soca zaamyway si i rozpraszay na czsteczkach pyu.
Soce wznosio si coraz wyej, coraz bardziej przygaszone, stumione na szarym
niebie, Wtedy wrci mrz, cisn rozmiky grunt, zeszkli kaue, zamieni boto w
twarde grudy. Powlk warstw siwego szronu rdzawe pancerze i mury.
Za Ostrowi szosa opada z niewielkiego wzniesienia, zaraz za ostatnimi
zabudowaniami, z ktrych zostay ju tylko ruiny. Wchodzi w lasy, sadzone jak pod
sznurek, podlaskie piaski z lichymi sosenkami.
Kroki stukay po asfalcie pokruszonym gsienicami, porozsadzanym przez mrozy,
porozrywanym pociskami z uranowymi rdzeniami. Liche sosenki stay prosto, w rwnych
rzdach, pnie celujce w szare niebo. Rzdy pni, z ktrych wiatry zerway ju kor i
nieliczne ocalae gazie. Poza nimi nie byo nic, adnego poszycia, krzeww, ani mchu.
Wszystko obrcio si w popi, w krtkotrwaym bysku ognistej burzy, kiedy
zdetonowany obok aerozolu rozpez si spaszczon eksplozj.
Nawet popioy znikny, wessane przez huragan wyzwolony wybuchem, Ich resztki
wywiay wiatry, gorce i mrone na przemian, ktre przewaliy si tdy przez ostatnie lata
i miesice. Ostay si tylko pnie, zakotwiczone korzeniami w szarym piasku. Odarte z kory
i gazi, wygadzone przez niesiony wiatrem piasek i lodowe krysztaki.
Ogie szala zbyt krtko, zdmuchnity wstpujcy prdem powietrza, Spopieli, co
byo do spopielenia, zamieni w py, wzniesiony a do stratosfery. Zbyt krtko pon, by
stopi asfalt, by szos popyna smolista rzeka. Nawierzchnia zostaa i tylko zwyka
erozja coraz bardziej kruszya asfaltowe paty.
Wiatr zamar ju nad ranem. Teraz ciszy martwego lasu nie zakcao nic poza
odgosem

rwnych,

zdecydowanych

krokw,

poza

pobrzkiwaniem

sprzczek

oporzdzenia. Poza rwnym oddechem.


Droga lekko skrcaa obok samotnej sadyby, gajwki lub leniczwki, zaraz przy
wylocie niedokoczonej obwodnicy. Przynajmniej Frodo pamita, e gdzie tu bya
sadyba, teraz zosta z niej tylko niewyrany zarys fundamentw, sterta cegie z komina i
piecowych kafli. Przystan na chwil, buchajc par oddechu.

Nie wiedzie po co przeskoczy rw, podszed do ruin. Trci czubkiem buta


zardzewiae wiadro, ale zaraz cofn nog. W tej koszmarnej ciszy blaszany dwik
kopnitego wiadra zabrzmia z si wystrzau. Instynktownie omit okolic luf abakana.
Cisza, a dwiczy w uszach, tylko wasny oddech i przyspieszone bicie serca.
Postanowi przystan, opanowa si troch. Odkd min ostatnie zabudowania, szed
spity, sprony, rozgldajc si i nasuchujc. Zdawa sobie spraw, e nie wry to nic
dobrego. Tu jest jeszcze w miar bezpiecznie, przynajmniej Kdzior tak twierdzi. W
miar bezpiecznie. Jeli wykoczy si nerwowo ju teraz, atwo skoczy jako zakska.
Przysiad na betonowym fundamencie, zrzuci plecak, przepasujc pier tam z
nabojami do granatnika. Grzeba chwil w kieszeni w poszukiwaniu papierosw.
Najbardziej zocio go to, e sam nie wiedzia, czego oczekuje. Od witu, od decyzji,
czu w gowie zamt. Nie wiedzia, czy tak naprawd idzie, by doj, czy tylko po to, by
zgin, A jeszcze bardziej zocio go to, e byo mu wszystko jedno.Zamigota pomyk
gazowej zapalniczki. Frodo zacign si, unis gow, spogldajc w rozmyty,
przesonity pyem dysk soca na szarym niebie. wieci prosto w twarz, ale nie grza, by
zimny jak wiato jarzeniwki.
Frodo wstrzsn si. Podbita sztucznym futrem kurtka i spodnie z goreteksu byy
ciepe, zgrza si nawet w szybkim marszu. Mimo to przeszed go dreszcz.
Pali szybko, nerwowo, zacigajc si gboko, a niedopaek zacz parzy. Pstrykn
palcami, a polecia dalekim ukiem, Chcia wsta, ale zawaha si, pogrzeba w paczce,
wycign nastpnego. Po raz pierwszy w yciu naprawd zatskni za paskudnym
samogonem. Wiedzia, e byoby to samobjstwo, potrzebowa maksymalnej sprawnoci
zmysw, eby zwikszy swoje szans. Wiedzia, e faszywa pewno siebie wywoana
przez alkohol najwyej uczyniaby mier lejsz... Moe byoby lepiej, pomyla.
Zachichota cicho i a si wzdrygn, tak zabrzmia ten miech w ciszy martwego lasu.
- Chc umrze we nie jak mj dziadek... - wymamrota pod nosem; - A nie krzyczc
ze strachu jak jego pasaerowie...
Splun, krzywic si z niesmakiem. Gupiejesz, Frodo, pomyla. Cakiem gupiejesz.
We si w gar albo od razu strzelsobie w eb... Nie. Nie mog, Niech to zrobi inni.
Zerwa sina nogi, ciko oddychajc. Co ja pierdol... Cakiem mi odbija, We si w
gar, czowieku... Tu jest jeszcze w miar bezpiecznie.
- Tam jest jeszcze w miar bezpiecznie, - Kdzior adowa byszczce pociski do
ukowego magazynka. Spryna szczkaa metalicznie, gdy kolejny nabj znika w

matowo-przezroczystym pudeku. Pociski miay malowane czerwono czubki, zabroniona


przez wszelkie konwencje amunicja z wymuszon fragmentacj.
Frodo kiwn gow. Odcign zamek abakana, ktrego wybra z caej sterty
wszelakiej broni zwalonej w kcie pomieszczenia, Nacisn spust, iglica trzasna,
uderzajc w pust komor nabojow.
Przymkn oczy, kciukiem popychajc dwigienk. Przeskakiwaa z lekkim oporem.
Zabezpieczony. Pojedynczy. Serie dwustrzaowe. Ogie cigy. Otworzy oczy. Zgadza si.
Chcia przyzwyczai si do broni, nie uywa jej jeszcze. Na szczcie przypominaa
poczciwego kaacha, nawet optyczny celownik by taki sam jak w ostatnich wersjach AK74.
- Tam jest w miar bezpiecznie, mniej wicej dwa, trzy kilometry - mrucza Kdzior,
nie przerywajc adowania magazynkw, - Dopiero dalej, kiedy zaczynaj si zatory na
drodze, wiesz, wraki... Tam ocalao wicej zaroli, widoczno jest gorsza.
Odoy kolejny napeniony magazynek. Sign po nastpny. Swoj drog, ciekawe,
zastanowi si. Tam gdzie nalot zaskoczy kolumn, gdzie drog tarasoway spltane wraki,
ocalao najwicej drzew, cae zielone jeszcze plamy w spalonym lesie. Dziwne, pomyla,
przecie poar powinno podsyci paliwo z poncych czogw i transporterw rozbitych
pociskami z dziaek i rakietami. Mrukn co pod nosem..
Frodo podnis gow.- Co mwisz? - zapyta. Oglda teraz podwieszony pod luf
granatnik.
- Nic, niewane - zby go Kdzior. Odesza mu ochota do tumaczenia. I tak tam
pewnie nie dojdzie, nawet tam, pomyla ze zoci. Nie odwiod go od tego, nie ma szans.
Zreszt... Zreszt nawet nie mam prawa...
- Lejszy ni amerykaski - powiedzia, patrzc jak Frodo z kolei otwiera zamek
granatnika, - Amunicja te lejsza, trzydzieci milimetrw. W sam raz dla takich
krasnoludw jak ty...
- Jestem hobbitem - zaprotestowa Frodo, trzaskajc zamkiem.
- To jaka rnica? - spyta przemytnik bez specjalnego zainteresowania.
- Ogromna! - parskn nerwowo nizioek. - Widzisz, krasnoludy s brodate, maj
paskudne maniery, kln.
Kdzior nie sucha, spogldajc spod oka. Za duo gada, skonstatowa. Ze zbyt
duym oywieniem, Nie wry to dobrze.Frodo zamilk nagle, w p sowa. Popatrzy na
Kdziora.
- Mylisz, e mi odbio? - spyta, - e gupiej ze strachu?

- Owszem - potwierdzi przemytnik spokojnie, Sta go byo na opanowanie, wszelkie


argumenty wykrzycza wczeniej, gdy ubrany Frodo obudzi go i poinformowa, e i tak
pjdzie. Ze budzi go tylko po to, by nie odej bez poegnania. Wtedy na przemian kl i
tumaczy, wymyla od idiotw i prosi, W kocu zrezygnowa, czujc gdzie gboko, e
wszystko zabrzmi i tak faszywie, e jest ostatni osob, ktra moe nawoywa do
rozsdku. Ostatecznie sam ju dawno popeni samobjstwo, co z tego, e rozoone na
raty. Tym bardziej nie ma prawa odwodzi od niego kogo, kto przynajmniej chce to
zrobi szybko. I niewane w imi czego. C za rnica, mrzonka o mioci czy cokolwiek
innego...
- Odbio ci ju dawno - mrukn ze znueniem, - To, teraz, to przecie normalne...
Tak, normalne, pomyla nieoczekiwanie jasno nizioek. To tylko ciao, resztki
instynktu samozachowawczego. To, e ten instynkt nie moe si pogodzi, i kieruj nim
obsesje. Irracjonalne obsesje.
Irracjonalne obsesje. Nastpny niedopaek zatoczy uk.
Frodo spostrzeg, e pociemniao. Zakl pod nosem, widzc, e niebo zasnuwa si
chmurami, jak zreszt codziennie, kiedy zaczyna pada nieg. Zakl ponownie, tym
razem na gos.
nieg. Kiedy zacznie pada, gdy zgstnieje, nie zobaczy wiele przez zason
wirujcych patkowi Za dugo zwleka, za dugo siedzia w tych ruinach, palc jednego
camela za drugim, mylc nie wiadomo o czym. Pospiesznie dociga paski plecaka.
Zaraz, przyszo otrzewienie po krtkim momencie paniki. Ty nie bdziesz widzia.
Ciebie te nie bdzie wida. Zacisn do blu pi. Frodo, powiedzia sobie, kurduplu
pierdolony. Pamitaj, co mwi Wagner. Strach zabija. A ty jeszcze musisz troch poy.
Przynajmniej do samego Broku. Skrzywi si.
Rzadkie patki zawiroway w powietrzu, gdy wchodzi na potrzaskany asfalt szosy.
Pierwsze wraki zobaczy, kiedy min po prawej szutrow drog do Nagoszewa i
Turki, Najpierw poskrcana sterta blach w rowie, dopiero gdy przyjrza si bliej,
rozpozna hummera, Drugi hummer sta na rodku drogi, wypalony, stojcy na obrczach
k. Opony spony, tylko wizki drutw i kewlarowej osnowy opasyway jeszcze felgi.
Drut ju przerdzewia i rozsypywa si w rudy py. Szpica zaamujcej si ofensywy.
Prawdopodobnie tracery, pojazdy rozpoznawcze, pomyla Frodo. Teraz ju nie mona
byo tego stwierdzi, poar poskrca blachy, nie zachowaa si charakterystyczna gowica
czujnikw.

Min hummera, ktry sta tak od czasu, gdy kierowca ostatnim byskiem
wiadomoci nacisn hamulce, gdy otaczajca go mga zamieniaa si ogie. Dalej droga
bya pusta, dopiero prawie poza zasigiem wzroku majaczyy na niej kanciaste, czarne
ksztaty. Przyspieszy kroku. nieg gstnia, Frodo zaczyna si cieszy, zaczyna mie
nadziej, e zgstnieje jeszcze bardziej, e bdzie mg przemkn si niepostrzeenie.
Przez chwil zastanawia si, czy nie zej z szosy i nie pj przez las. Jednak Kdzior
przestrzega, w piasku, niezwizanym ju przez korzenie, niepokrytym mchem bd
grzzn buty, trzeba omija wykroty. Lepiej i szos, moe odkryt, ale krcej, Frodo
zgadza si z tym, cho w tej chwili, kiedy pada rzadki nieg, czu si jak na patelni. Przez
cay czas odnosi wraenie, e co obserwuje go zza martwych pni, e jakie oczy ledz
kady krok. Zakl tylko, gdy dotara do niego caa niestosowno porwnania.
Podwiadomie przyspieszy, rozgldajc si przez cay czas, a skrzypiao w karku.
Nic. Cisza, martwe pnie wskazujce w niebo. I coraz gstsze, spadajce cicho patki. Nie
mg ju sign wzrokiem daleko, droga zacieraa si, gina w wirujcej bieli.Z bieli
wyonio si przechylone kanciaste pudo, Frodo stan.
Lufa dziaka celowaa w niebo, otwarte skrzyda wazu desantowego zwisay w bok.
Gdy podmuch budzcego si wiatru rozegna na chwil padajcy coraz gciej nieg,
Frodo dostrzeg nastpne ksztaty. Ruszy powoli naprzd. I w tym momencie zobaczy z
boku ciemn plam zieleni. Znieruchomia z palcem na spucie.
To ju tutaj, przenikno mu przez gow. Skoczyo si w miar bezpiecznie,
wkracza tam, gdzie ocalay ywe drzewa, skrawki ciemnej zieleni w monochromatycznym
dotd krajobrazie, Sosny i jaowce, nawet dywan mchu pokrywajcy ziemi - wszystko
wygldao na prawie czarne w mtnym wietle.Przypad do wypalonej burty transportera,
opar si o ni plecami, rad, e ma j za sob. Rozglda si, usiujc przebi wzrokiem
kbice si patki, Powoli si uspokaja, serce nie wskakiwao ju do garda.
Ciemne ksztaty jaowcw, lekko tylko zrudziae od ognia, Wysokie sosny z
nietknitymi koronami. Nic z tego nie rozumia, dlaczego wanie tu ocalay resztki
ywego lasu, nie w jakich osonitych kotlinach. Pnie bezlistnych, martwych brzz nie
byy osmalone, brzozy zginy pniej, gdy mrz porozsadza drzewa wzbierajce sokami
na wiosn, gdy zwarzy delikatne pczki i mode licie.
Ktem oka zowi ruch gdzie na samym kracu pola widzenia, instynktownie
podrzuci karabinek, czujc, jak serce podchodzi mu do garda. W ostatniej chwili
wstrzyma palec naciskajcy spust, zanim jeszcze dotaro do wiadomoci, e to tylko
wiatr porusza patem oderwanej kory.

Oddycha gboko. Zda sobie spraw, e jeli postoi tu duej, to zaraz zacznie
strzela na olep, tam gdzie tylko ujrzy jakikolwiek ruch, gdzie ciemne sylwetki jaowcw
jawi si jak przyczajone postaci. Z wysikiem odklei plecy od pancerza i rozgldajc si,
ruszy powoli poboczem, mijajc tarasujce drog wraki.
Kolejny stryker tkwi przodem w rowie, zadzierajc ty z wci zamknitymi wazami.
Z tego - nikt nie wyszed, doszed do wniosku Frodo, widzc przestrzelmy, w burcie, gdzie
podkalibrowe pociski przebiy dodatkowy kompozytowy pancerz. Tkwi tam dalej w
rodku, pomyla obojtnie. Nie ba si umarych, dawno sponli, rozsypali si w proch.
Obawia si ywych.
Jeszcze raz spojrza na niewielkie przestrzelmy, na rozerwan wybuchem amunicji
wieyczk, I nagle zrozumia.
Te wozy pony. Kiedy samoloty zrzucay swj adunek, byo ju po wszystkim, To
migowce zatrzymay marsz, na odsonitym odcinku drogi zaskoczyy kolumn, ktra
pdzia na zamanie karku, by dotrze do Ostrowi, zyska oparcie w ruinach miasta.
Kolumna wbrew wszelkim zasadom nie utrzymywaa wystarczajcej odlegoci midzy
pojazdami, byle tylko jak najszybciej opuci las, ktry wbrew optymistycznym
przewidywaniom dowdcw sta si mierteln puapk. To nie byy Ardeny, pogoda nie
stanowia przeszkd dla helikopterw wyposaonych w termowizory i milimetrowe radary.
Wozy pony, kiedy migowce odleciay, a w las zaczy spada bomby paliwowopowietrzne, by zniszczy piechot, ktra zdya wyskoczy z transporterw. Rosjanie
chcieli mie pewno, nie aowali kontenerw, z ktrych wysypyway si setki
cylindrycznych pojemnikw.Podpociski wyrzucane z zasobnikw pod kadubami
uderzeniowych SU-35, deszcz koziokujcych cylindrw, ktre jeszcze w powietrzu
uwalniay aerozol, bia mg spowijajc las, cik, spywajca w d, by stworzy
cienk warstw, ktra eksploduje, pokrywajc cay las ognist poduszk. Ale tam gdzie
pony rozbite wozy, prdy konwekcyjne rozproszyy aerozol, zanim jeszcze wymieszany
z powietrzem stworzy wybuchow mieszanin. A temperatura powodowaa zbijanie si
drobinek paliwa w cikie, trudno palne krople. To dlatego las ocala. Wybuch wyssa tlen,
gaszc poary.
Frod szed poboczem, starajc si rozglda, a nie gapi na rozbite pojazdy, spltane
i powbijane w siebie jak w karambolu na autostradzie. Wikszo miaa zamknite wazy,
desant nie zdy wyskoczy. Kolumna zdawaa si nie mie koca.
nieg jak na zo przechodzi. Rozjaniao si coraz bardziej. Patki spadajce na
ziemi topniay w oczach.

Ostatni stryker w kolumnie sta nieuszkodzony na grubych, nietknitych ogniem


oponach, z lekkimi tylko zaciekami rdzy na pokrytych kamuflaem burtach. Ocalay nawet
worki, zetlae teraz i spowiae w aurowym koszu za wie - osobiste rzeczy zaogi,
piwory, koce, wszystko to, co zawadzao w ciasnym wntrzu transportera. Widok by tak
nieoczekiwany, e Frodo zatrzyma si na chwil. Wrd rudych od rdzy wrakw ten wz
wyglda jak przeniesiony w czasie, zupenie nie na miejscu w tym martwym lesie,
wypenionym stal i kompozytami. Zdawao si, e za chwil z rur wydechowych plun
niebieskie spaliny diesla, e wz zawrci, kiedy kierowca spostrzee, i dalsz drog
zawalaj wraki. Ze odjedzie w nco, z ktrej przyjecha.
Szko poyskiwao niebieskaw warstw achromatyczn spod na wp uniesionej
osony peryskopu kierowcy, jak spod opadej powieki. Dugie bicze anten na wiey
koysay si od lekkiego wiatru. Frodo si wzdrygn. Upir wozu dowodzenia,
przeniesiony w czasie, przyglda mu si spod uchylonej pancernej osony, Frodo pomyla
o pustych oczodoach ledzcych kady jego ruch.
Tak zapewne byo. Wazy zamknite na gucho, Zaoga tego strykera nie spona.
Prawdopodobnie kierowca zdy zahamowa, prbowa zawrci, kiedy dokoa
eksplodoway pomienie. Skrcone koa wyranie o tym wiadczyy. Ale wybuch aerozolu,
ognista kula wznoszca si nad lasem, wessa powietrze, wytworzy chwilow prni.
Najpierw zgas silnik, a potem nadeszo kilka sekund, podczas ktrych zamknitym w
pudle transportera ludziom pkay od dekompresji gaki oczne, zachlapujc od wewntrz
szka peryskopw i monitory pulpitw dowodzenia, kiedy zapaday si puca. Bezgony
krzyk w nieprzewodzcej dwiku prni.
Kiedy mija oliwkow burt z namalowanym przez szablon napisem, czu zimny
dreszcz pezncy wzdu krgosupa, Co byo w tym wozie stojcym na rodku drogi, co,
co czu wyranie, jak spojrzenie na plecach. Uwiziony w blaszanym pudle bezgony
krzyk. Przyspieszy kroku, nasuchujc mimo woli, bojc si odwrci, by nie zobaczy...
Czego} Trudno powiedzie.
Wiedzia, e to wszystko bzdura. Oni nie yj od dwch lat. Tkwi tam wyschnici i
zmumifikowani w swych wieutkich kombinezonach z niezniszczalnego nomeksu,
ktrego nie rusz czas i bakterie. Bd tam tkwi, a ciar lodowca zmiady wszystko,
sprasuje i przemiele. Nikt nie otworzy wazu, nie spojrzy pustymi oczodoami, nie pokiwa
wyschnitym kocistym palcem.
Ale przyspieszy bezwiednie kroku, wci czujc, jak wosy na karku je si, jak
bezgony, zamknity pod pancerzem krzyk... Grozi?

Przyzywa?
Jego, intruza w martwym, penym popiow lesie.
Stukaj buty na asfalcie, patki niegu wiruj przed twarz. Skrapla si para oddechu,
tak gonego w przejmujcej ciszy.
Cichn gosy pod czaszk. Ju nie brzmi jak groba, raczej jak ostrzeenie, Jak
jkliwy sygna radiowy z pierwszej czci Obcego. Zatrzyma si, ciko oddychajc,
opad na kolana. Z suchej trawy zgarn gar niestopniaego jeszcze niegu, wtar go w
twarz, zostawiajc na niej brudne zacieki, Potrzsn gow.Wariujesz, dupku, pomyla ze
zoci. Gupiejesz ze strachu. Ca si woli nakaza sobie spojrze na stojcy transporter.
Martwy i cichy, z wzniesion luf dziaka, wci groc wrogom, ktrzy ju dawno
odlecieli.
Podnosi si wolno, mruczc pod nosem przeklestwa, Ociera mokre donie o spodnie,
obiecujc sobie wzi si w gar, ruszy dalej, strzec si prawdziwych, nie
wyimaginowanych niebezpieczestw. Popatrzy jeszcze raz na transporter.
- Pierdolony Jankes - mrukn, tumaczc dosownie wymalowany na burcie napis,
nazw wasn transportera, - Pierdolony Jankes! - powtrzy gono, bojc si, e za chwil
wybuchnie histerycznym miechem. Gosy, kurwa, gosy. Gosy i objawienia... Moe
jeszcze...
Uwaaj! Okrzyk wybuchn pod czaszk. Zanim jeszcze zobaczy rykoszetujcy o
asfalt pocisk, zanim dobieg trzask wystrzau, ju podrzuca karabinek, ju odwraca si,
jednoczenie padajc w stron rowu. Za wolno. Nastpny pocisk trafi tu powyej kostki,
noga zaamaa si. Stoczy si po krawdzi rowu, nie wypuszczajc karabinka.
Nastpna seria posza gr, sysza trzask pociskw, gony stukot, gdy wcinay si w
pnie drzew po drugiej stronie szosy. Nie czu jeszcze blu, tylko odrtwienie, od kostki a
do kolana. Mia wraenie, e noga jest czym obcym, martwym, nieczuym ciarem nie
wiedzie czemu przyczepionym do reszty ciaa. Wci dwicza mu pod czaszk
ostrzegawczy okrzyk. Uwaaj. A raczej look out.
Cisza. Ju mija pierwszy szok, odway si nawet spojrze na nog, na wykrcon
stop. Nie zobaczy wiele, troch krwi rozmazanej z ziemi. Sprbowa poruszy stop,
potem tylko palcami. Nawet nie poczu, e prbowa.
Zacz myle dziwnie jasno. Znikn towarzyszcy od pocztku lk. Lk, ktrego
istnienie uwiadomi sobie dopiero teraz, kiedy znikn.

- No, przyjacielu, teraz to naprawd masz przejebane - mrukn pgosem. Sign za


pazuch, dotkn maego, paskiego pakietu, Wyszczerzy zby w zoliwym umiechu.
Nie bdzie niadanka, pomyla. Chyba e lubicie mielone...
Piset gramw semteksu. Dobrego, jeszcze czechosowackiego, ze starych zapasw.
Wystarczy.Ale jeszcze nie teraz, Wykrci gow, usiujc si rozejrze, Strzelali z daleka,
z granicy zasigu, std taka maa celno, Teraz podchodz, ostronie, a nu misko
jeszcze ywe.Spotniaymi palcami wyuska z tamy nabj do granatnika. Szczkn zamek,
Wycelowa troch na olep, mniej wicej w kierunku, skd strzelano. Ju mia nacisn
spust, kiedy spojrza na chwil wzdu biegncego obok szosy rowu.
Dwadziecia metrw, moe dwadziecia pi... Unis si na rkach, przesun, W
porzdku, nadal nie boli, tylko krwi coraz wicej. Nagle zacz si spieszy. Zerwa z szyi
chust, zacisn mocno pod kolanem, dokrcajc wze kawakiem patyka. Wiedzia, e za
mocno, e niedugo trzeba bdzie rozluni, alt si nie przejmowa. Nie sdzi, eby ta
noga miaa si jeszcze kiedykolwiek do czego przyda. Wyj kolejne naboje, uoy na
kolanach, eby nie zabrudzi piaskiem, eby nie byo kopotw z adowaniem. Oddycha
przez chwil gboko, wpatrujc si w szare niebo, odgarn z czoa spotniae kosmyki
wosw. Unis bro i nacisn spust.
Zanim jeszcze wybuchn pierwszy pocisk, zamek szczkn i wyrzuci na dno rowu
dymic usk, Za chwil drugi, nieco w lewo, trzeci i czwarty. Wystarczy, by ich
przycisn, to przecie nie s onierze, przypadn do ziemi, nie rzuc si do przodu, by
wyj spod ostrzau.
Zacz si czoga z przeraajc, jak mu si wydawao, powolnoci, wlokc za sob
zranion nog jak nieczuy pie drewna. Z lasu dobiego wcieke wycie, zagrzmiaa
bezadna strzelanina. Kurwa ma, pomyla, co najmniej dwa kaachy.
Trzymany za pas karabinek zawadza. Nie wypuci jednak z rki parcianego pasa,
wiedzia, e bro si przyda, jeli nie do strzelania, to jako laska, na ktrej bdzie mona
si oprze.
Do trzasku kaachw doczy si gbszy, goniejszy huk. Gadkolufowa strzelba.
To ju tutaj? Zamany pie brzozy, mia nadziej, e dobrze zapamita. Pot zalewa
oczy, kiedy ostatnim wysikiem rzuci si w gr, na krawd rowu, usiujc wsta.
Zdrowa noga te si uginaa, jakby porazi j bezwad drugiej. Mieszajc przeklestwa z
zami wciekoci, przyklkn na jedno kolano z wysikiem, od ktrego pociemniao w
oczach. Wsta, podpierajc si abakanem, Przynajmniej dobrze trafiem, tuko mu si w
gowie, gdy zobaczy tu przed sob wielk opon, nad ni zielon, prawie czarn w

szarym wietle burt z biaym napisem Fuckin Yankee. Kilkoma niezdarnymi podskokami
zbliy si do niej, z rozmachem opar rkoma. W nodze obudzi si bl. Miao to dobr
stron, bl otrzewi go, pozwoli janiej myle.
Trzy podskoki wzdu burty. Seria posza wysoko, cinajc gazie ocalaych sosen,
nastpna ju niej. Trzecia bdzie cakiem nisko, pomyla, mocujc si ze skoblem, Nie
puszcza. Pamita skd, e w amerykaskich wozach kady waz mona otworzy
rcznie, nawet jeli way kilkaset kilogramw, su do tego wspomagajce spryny. Czy
moe waki skrtne. Ale na co spryny, jeli rygiel nie daje si obrci.
Cisn karabinek na asfalt, balansowa na jednej nodze, prbujc oburcz obrci
oporny rygiel. Gdy trzecia seria zadzwonia po pancerzu, krzeszc iskry, szarpn jeszcze
raz, rozpaczliwie. Rygiel przeskoczy, Frodo zacz cign, by pokona opr zaschnitej
plastikowej uszczelki, Z wysiku znw pociemniao mu w oczach, nie pomaga rwcy bl
zranionej kostki. Ledwie dostrzeg, jak pocisk skrzesa iskry na pancerzu tu koo gowy,
ledwie zwrci uwag, gdy zapiek policzek, trafiony odamkiem fragmentujcego
rdzenia..Nagle co pchno; gdy pada na ziemi, zrozumia, e to wanie te spryny,
ktre miay otworzy ciki, pokryty pancerzem warstwowym waz..
Lea chwil, zanim wrcia zdolno widzenia i mylenia. Upadek uratowa mu ycie,
kaachy po ostatniej serii zachysny si, widocznie zmieniali magazynki. Zebra si w
sobie, nie baczc na bl, zerwa si, chwyci krawd wazu. Gdy znika w ciemnej,
cuchncej czeluci, jak przez rng sysza wcieke wycie.
Pociski tpo stukay w pancerz, odgos by stumiony, jakby grad pada na drewniany
dach. Jeszcze jedna seria. Dwa pojedyncze stuknicia. I cisza.Frodo nie pamita, jak
ryglowa waz. Lea teraz na plecach, na pododze pustego przedziau desantowego, i
ciko oddycha. Ju nie czu trupiego smrodu, ktry omal nie zadusi go z pocztku.
Wzrok przyzwyczaja si do ciemnoci. Wntrze transportera pomalowano bia,
lekko fluoryzujc farb. Dostrzeg puste siedzenia przy pulpitach, przed wygasymi
ekranami. Jknwszy z blu, obrci si na bok, unis na okciu. Niezdarnie rozpi kurtk,
sign w zanadrze, wyj ma paluszkow latark MagLite.Snop wiata rozjani
wntrze. Z przodu, w przedziale kierowania dostrzeg hem kierowcy. Jakby spa z gow
na piersi, przytrzymywany pasami, W wyciciu kosza wiey wida byo tylko but i
kawaek nogawki kombinezonu. Co czarnego plamio biay kosz, czarne w wietle latarki,
wyschnite zacieki.
Latarka draa, nawet ten wysiek spowodowa, e noga zapulsowaa blem, od kostki
a po pachwin. Zgasi wiato, znw opad na podog.

Dziki, stary, pomyla, wpatrujc si w pmrok. Ktry to z was? Niewane, I


niewane, e odrobin za pno.Nic go nie dziwio. Tak ju si porobio w tym
pierdolonym wiecie. Martwy las, w ktrym kr kanibale. Pierdolone biae zimno. I
martwi towarzysze broni, jedyni, na ktrych mona liczy. Towarzysze broni, cho
walczyli w rnych armiach, po przeciwnych stronach.
Pierdolony wiat, w ktrym mona polega tylko na umarych. Pozostao jeszcze
jedno do zrobienia. W kieszonce kurtki namaca strzykawk z biaym kapturkiem. Wbi
ig przez nogawk, nie zawracajc sobie gowy adn antyseptyk, miejc si wrcz z
nagej wolnoci. On, ktry zawsze dba o higien, zawsze unika moliwoci zakaenia,
stara si prowadzi ycie zdrowe i bezpieczne. Teraz ju nie musia, dlatego chichota z
histeryczn radoci, naciskajc toczek.
Sign po nastpn strzykawk, jednak si powstrzyma. Jeszcze nie.
Jeszcze nadejdzie czas.
Bang! Pocisk odbi si od pancerza, zrykoszetowa, odlatujc z gwizdem, syszalnym
nawet we wntrzu transportera. Teraz ju nie strzelali seriami, dawali tylko zna, e s i
czuwaj. e bd tam, kiedy zechce wyj, Bo przecie kiedy musi.
Rozcign wargi w umiechu. Takiego waa...
Lekkie pulsowanie przybierao na sile, stawao si coraz dotkliwsze. Poruszy si i
przeszy go bl.
Przestaje dziaa. Zupenie straci poczucie czasu, odmierzanego tylko przez regularne
stukanie pociskw w pancerz. Zegarek zosta gdzie na zewntrz, plastikowy pasek pk,
pewnie wtedy kiedy szamota si z wazem. Czas odmierza pulsujcy bl w nodze, ktry
odzywa si, gdy mijao dziaanie morfiny..Bang. Cholera, pomyla, zdejmujc kapturek z
nastpnej strzykawki, maj tej amunicji... Ciekawe, dlaczego nie podchodz...
Nie poczu ukucia igy. Naciska toczek, starajc si robi to powoli, wedug
instrukcji. Ciekawe, zastanawia si dalej, dlaczego z granatnika nie przypieprz. Pewnie
nie maj, to ludoercy, a granatnik nie nadaje si do polowania. Bd tak czeka, a tu
zdechn. Takiego waa, powtrzy mciwie, pamitajc o semteksie.
Zastanawia si mglicie, dlaczego w zasadzie ju teraz nie nacinie wyzwalacza,
dlaczego jeszcze czeka w tym cuchncym, wypenionym mierci pudle. I na co czeka.
Bang! Trafienie doszo stumione, myli rozpraszay si, gdy odpywa po kolejnej
dawce narkotyku.
Zachrobota rygiel wazu. Kto mocowa si z nim, stuka w pancerz. Frodo poderwa
si, wpatrujc otwartymi oczyma w ciemno. W lewo, kurwa, chcia krzykn, w lewo i

do siebie! Cmoknicie uszczelki, jasna szczelina, soce na twarzy... Soce? Skd tu


soce? Kdzior, to ty?
Ukucie blu, nage uderzenie, zostawiajce po sobie bolesne pulsowanie, rozbysk
czerwonego wiata. I pmrok.
Bang!
Zebra si w sobie, potrzsajc gow. Nie sign po nastpn ampuk. Ignorujc bl,
unis si, przyklkn na jedno kolano, Namaca latark.
Posykujc, powlk si w stron wiey, chwyci krawd wycicia w koszu, Powieci
trzyman w zbach latark, Kiedy puci zimn blach i usiad z rozmachem na pododze,
poczu potworn eksplozj blu.Wci nic nie widzia. Jeszcze czerwone patki migotay
mu przed oczyma. Ale pod powiekami mia obraz pustych oczodow spogldajcych spod
hemu, wyschnitej, zmumifikowanej twarzy, na ktrej czarnymi soplami zasech luz
popkanych gaek ocznych.Wreszcie tpe uderzenia, powtarzajce si w rytm bicia serca,
przeszy w pulsowanie, Otworzy oczy.- Frodo, ty idioto - powiedzia w pmrok, - Czego
ty, kurwa, chcesz? Czego si, kurwa, boisz?
Ju nie warto si ba, Ju niedugo bd razem z nim.
Zacisn zby i nie zwracajc uwagi na bl, pocz wspina si do wiey.
Najtrudniej byo z nog. Gdy ju usiad na siedzisku dziaonowego, musia pomc
sobie rkoma, by wsun do rodka ten martwy kloc, Nie mg zostawi go na zewntrz.
Poszo nawet atwiej, ni si spodziewa. Nog mona byo zgi, ustawi w
odpowiedniej pozycji. Byle nie patrze w d, nie denerwowa si bezwadn stop, ktra
za nic nie chciaa si ustawi prawidowo, palcami do przodu. Ze stawu musi by mielonka,
pomyla, nie przejmujc si tym zanadto. Na razie cieszy si, e bl stpia, jakby
spowszednia.
Bez kolejnej dawki morfiny myla trzewiej. Dotkn czoem chodnego plastiku
osony peryskopu. Ciemno.A czego si spodziewae, pomyla. W nocy jest ciemno.
Zacisn do na rkojeci sterowania wieyczk. Zamacha ni w obie strony. Nic.
Brak zasilania. Nie to, co w poczciwym BWP, gdzie byy takie fajne pokrta. Tu
wysza, technika, wszystko na prd. A prdu nie ma... Nawet strzela nie mona, amunicja
ma zapon elektryczny.
Stukn z niechci w zamek dziaka Bushmaster. Gwno, Morfinka i lulu. Najlepiej
caa na raz, Tak, Frodo, chuj bombki strzeli...
Bang. Nie pi, skurwysyny. Nie zimno im czasem?

Zacz grzeba w kieszonce na piersiach. Zamar na chwil. Obejrza si w stron


swojego milczcego ssiada, przypitego pasami do fotela dowdcy.- I czego si, kurwa,
gapisz? - prychn prosto w puste oczodoy, - Id do ciebie, dupku.
Gos uwiz mu w gardle, Popatrzy na rk, na wyschnit, szponiast do. Na
kociste palce zacinite na czerwonym wyczniku.
Czerwonym wyczniku z napisem MAIN.
Stryker A3, Zmodyfikowana piranha IV, produkowana w Kanadzie. Wersje - AIFV,
koowy wz bojowy piechoty, pod nazw Grizzly, wz dowodzenia Kodiak... Uzbrojenie armata 25 mm Bushmaster IL.
Nie, to nie to... Zapamitany gdzie opis, jaka strona www. Napd - silnik
wielopaliwowy Perkins... Te nie to...
Zasilanie - w wersji wozu dowodzenia ogniwa paliwowe...
Ogniwa paliwowe...
Ostronie uj wyschnity nadgarstek nieboszczyka, rozprostowa palce zacinite na
wyczniku, zaciskajc zby, gdy jeden z palcw pk z guchym trzaskiem jak sprchniay
patyk. Spojrza przepraszajco na milczcego ssiada, zatrzyma wzrok na naszywce z
nazwiskiem. Ramirez.- Wybacz, stary - szepn, - Jak ci na imi? Nie powiesz? Trzask
drugiego palca.
- Sorry... Wiesz, bd ci mwi Juan, pasuje do ciebie... A moe wolisz Pablo?
Uj chodn dwigienk.
- Nie? To niech bdzie Juan...
Zacisn zby, wstrzyma oddech. Przez kilka nieskoczenie dugich sekund
wsuchiwa si w bicie wasnego serca, potem zamkn oczy i nacisn dwigienk.
Gdzie z przodu jkna przetwornica.
Gdy otworzy oczy i spojrza na milczcego towarzysza, wydawao mu si, e w
czerwonym

blasku

bojowego

owietlenia

Juan

Ramirez

umiecha

si

porozumiewawczo.Plastik osony celownika chodzi rozpalone czoo. Frodo nie zwraca


na to uwagi, nie zaprzta sobie gowy trawic go gorczk, W polu widzenia mia
zielono wiecc siatk, rozwijalne menu po lewej.
TURRET. Ruszy rkojeci, skierowa podobny do znaczka < kursor na SIGHT,
Nacisn kciukiem przycisk. TURRET zblado, napis SIGHT migota przez chwil.
Nie chcia, by obracaa si caa wieyczka, nie zamierza sposzy czajcych si w
lesie kanibali, nie o to chodzio, Pragn zabija, Mia nadziej, e nie zauwa ruchu
cylindrycznej gowicy wizjera na stropie wiey.

Nagy, zielony rozbysk w wizjerze, ciemniejcy szybko, gdy elektronika dostosowaa


si do poziomu owietlenia. Ognisko, Zmarzy sukinsynom dupy. RANGE - 150 yards.
Rozbysk. I za chwil dwik uderzajcego pocisku.
Bang!
Kursor na SEARCH/MARK. Obraz ciemnieje, rysuj si nieksztatne sylwetki,
janiejsze plamy twarzy, ledwie widoczne, ledwie rozrnialne, jakby wyrastay z
bezgowych postaci. Ramki kolejno obejmuj wszystkie, migaj przez chwil, a zawieci
si LOCK.
Szeciu. Mam was. Mam was wszystkich.
Rkoje lizga si w spothiaej doni, kciuk nie moe trafi w przycisk. Ramki w polu
widzenia poruszaj si, tylko dwie tkwi nieruchomo. Miga kursor przy ikonce AMMO. I
may znak zapytania.
Bysk przypomnienia. Piercie programatora na lufie. Inteligentna amunicja z opcj
penetracji i dziaania odamkowego. Pomiar odlegoci, wybuch programowany po
dokonaniu przez pocisk okrelonej liczby obrotw, znacznie dokadniejszy od zapalnikw
czasowych. Dokadno do jednego metra.
Miga AP, Armour Piercing, Trzeba zmieni na High Explosive. Najazd kursorem, ju
coraz atwiej, Frodo ju poj zasady. Teraz programowanie, DISTANCE, Czy aby na
pewno? Chyba tak. Nie DELAYED, to z penetracj, wybuch po uderzeniu, i nie
WINDOW. Na pewno tak.
Cay wiat zamkn si w ramce celownika. Co teraz? Kursor na MOD, kliknicie
przyciskiem, rozwija si menu, AUTO, jak nie jeste pewien, to zawsze...
Wieyczka szarpna, obrcia si, Czerwony rozbysk w oczach, gdy wykrcona
stopa zawadzia o brzeg kosza. Gdzie z daleka, stumione w rozbysku blu szczekanie
dziaka. Jk serwomechanizmw.
Sze pociskw.
I cisza.
Dogasajce byski w okularze celownika, ju nie tak jaskrawozielone. Ciemniejce,
stygnce sylwetki, niektre jakby mniejsze, na tyle, na ile mona dostrzec w niewyranym
obrazie.
To ju wszystko? Nic, kurwa, nie widziaem, tucze si w gowie jedna myl. Nic
ciekawego...

Rozrzucone wybuchem, dogasajce gownie ogniska. Pojkiwanie serwomechanizmu


celownika znw pracujcego w trybie ledzenia, omiatajcego otoczenie, jakby komputer
poirytowany by brakiem celw do zniszczenia.
Frodo popatrzy na milczcego dowdc.
- Wygralimy, Juan... - powiedzia. - Vencerernos, amigo...
- To nie twoja wina, stary...
Puste oczodoy spoglday przepraszajco. Nawet Ramirez, wyszkolony w obsudze
kodiaka, nie mg nic poradzi.
Na ciekokrystalicznym ekranie widnieje schemat transportera, jarzcy si czerwono
ukad przeniesienia napdu. Moe olej zgstnia i wysech, moe pk ktry z
przewodw.- Nie martw si, stary, ty te nic nie poradzisz. Sprbujemy inaczej. Ale za
chwil..Nieposuszne palce mocuj si z biaym kapturkiem, Za chwil nacisn toczek. Za
chwil odpyn.
Ile czasu trzeba, by zobaczy rozbyski na ciemnym niebie? Smugowe serie, eksplozje
na granicy zasigu?
Kdzior, ile jeszcze mam czeka, kiedy przyjdziesz, zabierzesz mnie std? Ja musz...
Podleczysz mnie, a potem musz jeszcze raz. Ja musz wiedzie...
Szka peryskopw janiej. Ju dzie, Nic nie boli, widzisz, Kdzior, wyli si,
twardy jestem, Trzeba wyczy to owietlenie, po co prd marnowa, Rka nie chce si
podnie.
To nic, odpoczn chwil i wycz. Prawda, Juan? Za chwil, nie umiechaj si tak...
***
Trzask rygla. wiato wpada do ciemnego wntrza.
- Hej, kurduplu!
Powieki takie cikie, ale trzeba je podnie. Czyje donie chwytaj krawd wazu
do kosza wiey.
Kdzior, kochany sukinsynu! Jak dobrze zobaczy twoj ysin, perlc si
kropelkami potu, twoj szpanersk panterk. Przyszede po mnie, nie zapomniae...
Poczekaj, nie dam rady tak od razu, saby jestem. No, czego si tak miejesz...
Mio widzie twoj paskudn mord, gadk, bez tych liszajw i blizn.
Kdzior, zaczekaj, ubrudzie si. Caa ta twoja panterka czym pochlapana, i tu, na
twarzy, na skroni...
- Chod ze mn... Kdzior. Ty...
- Nie, nigdzie nie pjd. Ty nie yjesz, skurwysynu!

Krzyk obija si o ciany metalowego pudla, Mtne, czerwonawe wiato, wyschnity


trup na fotelu obok. Nic wicej.
zy zoci. Czy na pewno tylko zoci? Zostawie mnie, poszede na atwizn. Olae,
A teraz chcesz mnie zabra. Ja jeszcze nie mog. Ja przecie musz. Przecie musz doj.
Musz wiedzie.
Przecie ju wiesz.
Palec zgina si pynnie na spucie, Za chwil pokona ostatni opr, zwolniona iglica
uderzy w sponk. Pocisk poszybuje i trafi w cel. Jak zwykle.
Jak zwykle, myla Frodo, patrzc z ukosa na Wagnera, ktry lea obok na izolacyjnej
pachcie. Na siwe, prawie biae wosy cignite na czole zielon opask.Wagner nie
uywa dwjnoga, nie tym razem. Frodo popatrzy na skupion twarz, spokojne,
niemrugajce oko wpatrzone w okular celownika. Jak zwykle przegapi moment
cignicia spustu.
Strza. I za chwil doskonale syszalne uderzenie kuli.
Wagner podnis si niespiesznie, jak zwykle nie patrzy na unieszkodliwiony cel,
Powoli, metodycznie pocz zwija stanowisko.
Frodo spojrza na cel, na rudaw kupk futra, ktra jeszcze przed chwil bya psem
dingo. Spojrza dalej, na czerwony masyw Ayers Rock, najwikszego kamienia na wiecie.
- Niele - mrukn. - Trzysta metrw... Wagner rozemia si.
- Nie pieprz, Frodo... Jeszcze si taki nie urodzi, ktry by mi... Urwa, spowania.
- Zwijamy si, czas na nas... Kdzior ju pewnie piwo schodzi, dobre, w Sydney
takiego nie... Frodo, co ci jest?
Nizioek przetar twarz.
- Nic... nic...
- Tak si zmienie na gbie...
Wagner zastyg, trzymajc w rce odczon od oa luf.
- Bo powiedziae... Wagner, powiedziae... Przecie on. Wiedmin pokrci gow.Co ci si pieprzy w tym gupim bie... Poczekaj, idzie Mariszka, ona ci... Ech...
Wzruszy ramionami, chowajc luf do pokrowca.
Frodo opad na kolana. Ba si obejrze, by przypadkiem to, co chcia zobaczy, nie
okazao si tylko zudzeniem, Wolno pooy si na wznak na pachcie izolacyjnej,
przymkn oczy.

Szelest. I dotyk doni na czole.Uchyli powieki. Po bkitnym australijskim niebie


pyny cumulusy. Czy w Australii s cumulusy? Pewnie s.Tylko niebo, I dotyk rk na
skroniach.- Chod do nas... Czekamy na ciebie...
Zamkn oczy. Chcia wsta, ale nie mg. Lekki wiatr na twarzy, dotyk palcw
gadzcych skronie, zapach wosw.- Ja zaraz. Zaraz... Tak chce mi si spa... Dotyk
palcw, I szept.
- pij, kochany, pij...
Jesieni przyszy huragany. Nagie pnie w zetlaym lesie waliy si na ziemi,
krysztaki lodu niesione wiatrem szlifoway burty transportera, zacierajc najpierw napis
Fuckin Yankee, potem zdzierajc oliwkow farb, a wyjrzaa spod: niej brzowa
powierzchnia kompozytowego pancerza. Potem zima nakrya wszystko warstw niegu.
Gdy dni stay si dusze, nieg nie stopnia. Podtapiany tylko z wierzchu zamienia
si w ld, spywajcy zastygymi jzorami, czerwonawymi od rdzy.
Jeszcze wida byo wie. Nastpnej wiosny tylko wzniesion luf z piercieniem
programatora u wylotu. Potem ju nic.

You might also like