Professional Documents
Culture Documents
WRZESIE
Nie zrolowa paszcza, nie przypi do plecaka. Pod paszczem mona byo ukry
karabinek, myliwskim sposobem zawieszony na ramieniu luf w d. Ten sam, ktry na
nic mu si nie przyda w ostatnim starciu, gdy wtula si w ziemi przed suncym na
potworem. Bro szarpaa si wstrzsana podrzutem, pociski krzesay na pancerzu iskry, a
w gowie koata si ponury dowcip, krcy w kompanii od samego pocztku wojny. O
tym, jak to kapral szkoli rekrutw w zwalczaniu czogw. Ano, pcha bagnetem w te
pare...
pary nie byo. Zamiast niej ujrza poyskujce pancerne szko peryskopu, widoczne
doskonale, gdy czog zatrzyma si kilka metrw przed pytkim okopem, na ktrego dnie
si skuli. Chropawy pancerz pokryty plamami kamuflau przypomina gadzi skr,
powyginane botniki, byszczce traki gsienic, zawieszone tu nad okopem, w kadej
chwili mogy wgnie w ziemi t ma bryk misa i oporzdzenia, w ktr si zamieni.
Zobaczy bysk i cofajc si luf dziaa, a potem poczu mikkie uderzenie w twarz i
zdziwienie, e nie syszy huku. Ostatnie, co pamita, to puk grenadierw pancernych
przetaczajcy si przez ich pozycje.
Narzuci plecak i podskoczy w miejscu, by sprawdzi, czy nie brzczy oporzdzenie..
Umiechn si krzywo. Nabra nawykw, a przecie mino zaledwie kilka dni. Szybko...
Inna sprawa, e ci, co ich nie nabyli, ju raczej nie bd mieli okazji.
O Jezu, panie kapitanie... Szybko awansowa, zaledwie w tydzie z podporucznika
rezerwy do stopnia kapitana, dowdcy batalionu. Cakiem niele jak na rezerwist. Przed
popadniciem w dum uchronio go, i z batalionu daoby si wtedy uzbiera niepeny
pluton.
Dowodzenie nie trwao zreszt dugo. Zdy zorganizowa obron jakiej
bezimiennej wioski, bo mapnik diabli wzili razem z poprzednikiem, po ktrym zosta
tylko duy lej w ziemi i pasek, wanie od owego mapnika, bo z samego dowdcy nie
zostao nic, co daoby si zidentyfikowa. Beznadziejn walk nakaza po trzewej uwadze
sieranta: Kurwa, ju nie ma dokd spierdala. A kapitulacja przed rozwijajcymi si
wanie do natarcia nieprzyjacielskimi czogami rokowaa niewielkie nadzieje wobec
stosowanej przez nie taktyki, ktra polegaa najpierw na ostrzale wszelkich potencjalnych
miejsc oporu, potem za na frontalnym ataku. Przeciwnik nauczy si tego szybko, nie
napotykajc obrony przeciwpancernej i po szybkiej eliminacji nielicznych przestarzaych
czogw.
Jedynym wyjciem byo ukrycie si w moliwie najlepiej osonitych miejscach i
przeczekanie ostrzau. Czogi rozjechay w kocu wiosk, pozostawiajc za sob
rozrzucone, ponce belki chaup i rozwalone kominy. Potem ruszyy dalej, nie
powicajc uwagi pozycji, z ktrej pady nieszkodliwe strzay. Nieprzyjaciel nie zawraca
sobie gowy jecami, par dalej na wschd, by zgodnie z zaoeniami uchwyci jak
najwicej terenu. Dopiero pniej mieli nadej ci, ktrzy zajm zdobyty obszar.
Nie pamita, jak w zasnutej dymami poarw wiosce zebraa si resztka batalionu, z
ktrego pozostaa zaledwie druyna, ani jak podniesiono go z rozrytego gsienicami okopu.
Ockn si dopiero na skrzyni trzscej si ciarwki, na wyboistej, wypenionej
uchodcami drodze.
O Jezu, panie kapitanie... Wykrzywiona grymasem twarz modego onierza w
przekrzywionym hemie na tle ciemniejcego nieba, ktre zaraz rozpali si ogniem
wybuchw... Jak zatrzymana w kadrze ciemna sylwetka samolotu...
Do wspomnie. Pora zej z drogi, pomyla znowu.
Za Ostrowi droga opada w d z niewielkiego wzniesienia. Biegnie prosto a do
zakrtu za samotn leniczwk albo gajwk. Podszyty jaowcami las gstnieje, znikaj
akacje i zdziczae liwy aycze, porastajce rowy w pobliu miasta.
W prawo odchodzi porzdny szutrowy trakt, wiodcy przez Nagoszewo i Turk a do
Broku, do mostu na Bugu. A waciwie do miejsca po nim, poniewa podzieli los
wikszoci mostw, zniszczonych w pierwszych godzinach wojny, gdy bomby spady na
przeprawy.
Niewane, pomyla, maszerujc po chrzszczcym wirze. Lato suche, Bug nie jest
gboki. W czasie wakacyjnych wypraw w zamierzchych, przedwojennych czasach,
pozna miejsca, gdzie rzek mona przej w brd, zwaszcza przy niskim stanie wody.
Pamita te typowe podlaskie dki. Wskie pychwki z sosnowych, smoowanych desek,
ukrywane w nadbrzenych zarolach, przykute acuchami do pni rosncych nad brzegiem
olch. Moe jak znajdzie.
Soce stao jeszcze wysoko. Mia nadziej, e przed zmierzchem dotrze nad rzek, do
ktrej pozostao tylko dwanacie kilometrw, nieco dalej ni wygodn, acz niebezpieczn
szos. Zamierza zej z szutrowej drogi i ruszy skrajem lasu. Nie przypuszcza, by wrg
obsadzi tak nieistotne, lece na uboczu miejscowoci, ale naleao si obawia patroli
zmotoryzowanych. Prawda, w Turce jest szkoa... Dua, znakomicie nadajca si na punkt
cznoci albo posterunek opl. Tym bardziej trzeba j omin.
W lesie byo chodniej, ciki paszcz za bardzo nie dokucza. Zbity i wilgotny wir
pod nogami ju nie chrzci, droga biega wanie niszymi, bagnistymi partiami lasu,
mokro tu byo nawet w rodku upalnego lata. Umiechn si, przygryzajc wargi,
przyjeda tutaj na grzyby, albo po prostu mija to miejsce, gdy udawa si do Ostrowii po
zakupy.
Las tumi odgosy, a rozmylania nie sprzyjaj ostronoci. Gdy wspomina, jak
kiedy, wanie w tym miejscu, opar rower o drzewo i rozcignity na mchu spoglda
dugo w snujce si po bkitnym niebie cumulusy, zachrzci szuter pod oponami
szybkiego pancernego wozu rozpoznawczego.
Zamar na rodku drogi, zdajc sobie spraw, e za pno, by uskoczy i schroni si
w lesie, jak na zo wysokim, z rzadko rozrzuconymi jaowcami. Wiedzia, e daleko nie
odbiegnie w cikich butach, ktre grzzyby w jagodowisku. W kadym razie nie na tyle,
by nie dopdziy go pociski z MG.
Mg tylko zej na pobocze, powoli, nie robic gwatownych ruchw. Patrze na
zbliajcy si wz z nadziej, e nie zmarnuj amunicji na kolejny odpad pokonanej armii.
Nie odwrci wzroku, gdy wielkie, ebrowane opony przetaczay si obok niego,
pryskajc kamykami. Wiedzia, e to niezbyt rozsdne, ale popatrzy prosto w twarz
wychylonego z wieyczki onierza, tam gdzie za zakurzonymi goglami spodziewa si
dostrzec oczy. Nie dostrzeg. Jedynie czarne oko lufy kaemu, prowadzone przez grenadiera,
spozierao przez cay czas gdzie na sprzczk jego pasa.
Bezmylnie rejestrowa szczegy, wci czekajc, a wyranie widoczna do w
czarnej rkawicy zacinie palec na spucie, karabin szarpnie zwisajc z boku tam, ktrej
koniec nikn w skrzynce amunicyjnej z przetaczanej blachy.
Czarne oko lufy znikno. Grenadier nie chcia zadawa sobie trudu i obraca dalej
broni. Nie uzna oficera w obszarpanym paszczu i kolawych butach za wartego kilku
naboi.
Wz rozpoznawczy rykn gwatownie otwart, przepustnic i przyspieszy. Spod
omiu k trysny fontanny wiru.
Nie poczu ulgi, nie mia na to czasu. Zza zakrtu drogi z charakterystycznym niskim
dudnieniem i szczkiem gsienic wytoczyo si cielsko czogu. Za nim drugie, i jeszcze
nastpne. Plamy soca przefiltrowane przez gazie pegay po pancerzach znaczonych na
wieach czarnymi krzyami.
Ludzie w otwartych wazach nie byli rwnie czujni, jak kaemista w wozie
rozpoznawczym, nie mieli nawet hemw, tylko czarne furaerki. Pokazywali palcami
stojc na poboczu samotn posta.
Oni unikaj lasu, wol dobre drogi, otwarte pola. Czog w lesie jest lepy. Tu jestemy
bezpieczni, mamy przewag. Kolejna utarta prawd, powtarzana do znudzenia ku
pokrzepieniu i tak dalej... Jak ta, niegdysiejsza, e ich czogi s z tektury. Nie sforsuj wic
Wisy, bo si rozklej.
Wytrzyma rozbawione spojrzenia, radosne okrzyki gince w huku silnikw. Sta z
podniesion gow, zdajc sobie spraw, jak wyglda w obszarpanym paszczu,
przedpotopowej czapce, z kilkudniowym zarostem na zapadnitej twarzy. Spoglda prosto
na nich i widzia, jak pod tym spojrzeniem zamieraj szydercze umiechy, jak oczy pod
furaerkami staj si stalowe i pozbawione wyrazu.
Kierowca szarpn dwigni. Gsienica na chwil zamara, - czog zarzucio na
pobocze. Oficer pokonanej armii wpad do pytkiego rowu, obsypany piachem i wirem
wyrzuconym spod gsienic Gdy podnis gow, kin ar i plujc piaskiem, poprzez
oddalajcy si odgos silnika przebi si szyderczy, zadowolony gardowy rechot.
Rzeczka nazywaa si tak, jak miejscowo - Turka. Przypominaa zwyk, strug
zasilan opadami z pl - pytk i wsk. W oddali jej bieg znaczyy tylko wysokie olchy,
przecinajce pasmem ki.
Figurowaa jednak na mapach, nawet tych mniej szczegowych. Woda bya taka jak
niegdy, zimna i czysta, wartko pyna po wirowym dnie. Przynosia ulg otartym,
opuchnitym stopom.
Postanowi przenocowa w jaowcach na skraju lasu i zje ostatni konserw, ostatni
z tych, ktre przed kilkoma dniami zabra z rozbitej ciarwki. Schweine Zungen, ozorki
w galarecie. Wkrtce bdzie musia si rozejrze, zaryzykowa nawet zajcie do chaupy.
Czeka go daleka droga, a trzeba: je.
Wyranie widoczne na horyzoncie zabudowania wyglday na nietknite wojn. Jakby
nic si nie wydarzyo. Jedynym niepokojcym elementem bya wznoszca si nad nimi
cienka iga z ledwie widocznymi odcigami.
Maszt antenowy, spostrzeg, wytajc wzrok, gdy lornetk straci ju dawno.
Domyla si, e Turk ju zajli, moe zaoyli punkt cznoci, moe stanowisko opl.
Pooenie byo dogodne, blisko szosy tranzytowej: pomidzy Wyszkowem a Ostrowi
Mazowieck. W ciszy zmierzchu nawet z tak daleka sycha byo dudnienie posuwajcych
si ni transportw.
Spotkanie z pancernym patrolem w lesie wytrcio go z chwiejnej rwnowagi, w
ktrej znajdowa si od pocztku powrotu z przegranej: wojny. Ale gdy stara si spokojnie
o tym myle, doszed do do pocieszajcego wniosku. Wrg nie polowa na
poszczeglnych nieuzbrojonych onierzy nie stara si ich wzi do niewoli. Pewnie mia
do kopotu z tymi, ktrych ju zapa..
Okazao si, e decyzja, by nie zrzuca munduru i nie szuka cywilnych achw, bya
waciwa, A moe inaczej, nie bya z gruntu niewaciwa. Nie wiedzia, czy cywil jeden z
rzeszy uchodcw nie poradziby sobie lepiej. Ale nie chcia po prosta zgin w
gromadzcym si w miasteczkach i obozowiskach tumie, ktry pod czujnym okiem
zwycizcw toczy si wok kota z zup.
To nie byo wiadome postanowienie wynikajce z odmowy zoenia broni,
kontynuacji walki, nie poddania si. Raczej; brak decyzji, logiczne nastpstwo ostatnich
tygodni, podczas ktrych czu si porwany przez rozgrywajce si wydarzenia. Kiedy o
kolejnych posuniciach rozstrzygano najwyej kwadrans wczeniej. A najczciej
decydowano za niego.
Chcia tylko wrci. Przecie zawsze si wraca. Nawet jeli nie ma do czego.
Przedwieczorna cisza usypiaa, a obolae nogi drtwiay w zimnej wodzie.
Podobno zawsze jest czas, gazka trzanie pod butem skradajcego si, zadwiczy
sprzczka oporzdzenia. Wystarczy go, by sign pod paszcz, chwyci karabinek i
poderwa si w pobrocie. Wymierzy, nacisn spust...
- O Jezu!
Zaronita gba wykrzywiona strachem.
Cicho podszed, sukinsyn, pomyla, opuszczajc bro.
Wsta, starajc si nie spuszcza z oka przestraszonego chopa. Sykn z blu, gdy
stan bos stop na ostrym, ukrytym w trawie kamyku.
- O Jezu, to ja... - jkn chop, jakby to wszystko wyjaniao. Oficer kiwn gow,
odkadajc karabinek. Usiad, wcigajc skarpety na mokre, uwalane piaskiem stopy.
Chop przykucn obok, spoglda z ukosa na wymykajce si spod czapki siwe wosy.
Wycign zgniecion paczk papierosw.
- Pan kapitan z rezerwy... - mrukn.
Nie zabrzmiao to jak pytanie, tote nie uzyska odpowiedzi.
- Z rezerwy... - powtrzy chop mrukliwie i smarkn. - Wida... - doda zupenie
niepotrzebnie.
Wyduba pknitego papierosa, splun na palec, starannie sklei bibuk i wetkn do
ust. Zmitygowa si po chwili, ukazujc w umiechu nieliczne zby. Wyj papierosa.
- Pan kapitan zapali... Tak z rki, ale ostatni by...
Pan kapitan dociga rzemyki kamaszy, czujc, jak skrcaj mu si wntrznoci.
Ostatniego wypali przed dwoma dniami, popkany, zaliniony papieros przyciga wzrok.
A eby go, z rki, pomyla, O gbie nie powiedzia... Darowanemu koniowi...
Rezerwista mrukn cos pod nosem i odwrci si. Nie mia zamiaru tumaczy
wszystkiego, co sam wiedzia i widzia. W pojedynk mia znacznie wiksze szans. Byli
ju tacy, co prbowali tworzy grupy, liczc na to, e bdzie atwiej zdoby ywno i si
obroni.
Tak to wygldao w teorii.
W praktyce byo zgoa inaczej. O ile najedcy lekcewayli pojedynczych, nawet
umundurowanych onierzy pokonanej armii, o tyle na grupki, - choby najmniejsze,
zawzicie polowali. W najlepszym wypadku koczyo si to za drutami tymczasowych
obozw jenieckich.. Ale bywao gorzej.
- Moe wycie dezerter albo i co... - Chop splun soczycie.
Rezerwista, mimo zoci, rozemia si tylko, zbijajc chopa z pantayku.
Dezerter, pomyla rezerwista, patrzc na chopa, ktry zsun na ty gowy beret z
antenk i drapa si stropiony po skudlonych wosach. Ciekawe, skd tu mona
zdezerterowa. I ewentualnie dokd.
- Bo wie pan, panie kapitanie...
Ju lepiej, znowu jestem kapitanem, pomyla.
- Wie pan, rni si tu krc...
- Jacy rni? - zapyta ostro.
Chop zdecydowanym ruchem nasun beret na czoo.
- Ano, rni... Dezerterzy... I tacy, no...
Nie ma pojcia, z kim ma do czynienia, zrozumia onierz. Zobaczy mundur i
dystynkcje. A teraz nie wie, czy nie zabrn w co z czego si nie wypacze.
Ktem oka dostrzeg bysk nieufnego spojrzenia. Cholera by go...
- Posuchajcie, gospodarzu - zacz. - Ja chc tylko przenocowa, rano sobie pjd.
Wracam do domu, wojna si skoczya...
To nie bya caa prawda. Owszem, wojna si skoczya. Lecz domu nie mia, zanim
Wyruszy na t wojn. Potrzsn bezradnie gow, nie potrafi z siebie wydusi nic wicej.
O dziwo, to przekonao nieufnego chopa. Gdzie w gbi zamroczonego umysu
bysno zrozumienie. I co na ksztat wspczucia.
Zaronity chop ju wiedzia, e nie stoi przed nim dezerter ani wysannik kryjcej si
w lesie bandy maruderw. Ponownie poskroba si po czuprynie, zsunwszy beret na ucho.
- Nic to... - mrukn z zakopotaniem. W twarzy skrytej w ciemniejcym mroku
byskay tylko przekrwione biaka.
- A nie bj si, gospodarzu. - Wartownik zamia si jeszcze go-;. niej. - Oni jak
mysz pod miot siedz, po zmierzchu ani wyjrz. Tu nie przyjd, nie bjcie si, dopiero
my do nich...
- Zamknij pysk! - rozleg si gos kogo starszego. - Przesta dziobem kapa i zga to!
Wartownik mrukn co pod nosem. Ale wyczy latark.
- Wchodzi! - rzuci krtko i ostro, chcc tym tonem pokry zakopotanie.
- Pan kapitan pierwszy. - Gospodarz nieoczekiwanie wykaza si dobrymi manierami,
wykonujc sabo widoczny w mroku zapraszajcy gest.
Rezerwista zawaha si. Mruga przez chwil, czekajc, a oczy przywykn do
ciemnoci. Wprawdzie wiato omino jego twarz, ale odruchowo spojrza w stron
latarki.. Nie chcia wchodzi pierwszy, nie, chcia potkn si o co w ciemnej sieni, rozbi
gowy o powa. Poza i tym co tu nie pasowao. To nie byo regularne wojsko.;
Otwr sieni rozjani chwiejny blask. Kto osania doni pegajcy; pomyk. Bysna
oksydowana lufa karabinka zawieszonego na szyi wartownika. Rezerwista zmruy oczy,
dostrzega ju szczegy. Zakl pod nosem...
Nie byo na co czeka, ruszy do przodu. Wszed do sieni, wartownik odsun si,
salutujc do goej gowy, co wywoao skrzywienie na twarzy tego ze wieczka.
Rezerwista wprawi go w jeszcze wiksze zakopotanie, niedbale oddajc salut. Stan i
rozejrza si.
Niedobrze.
Wartownik, na oko najwyej siedemnastoletni, mia nowiutki, jak spod igy, mundur
Strzelca. Ten ze wieczk by starszy, ale niewiele. Osaniany doni pomyk owietla
mod twarz i galony podchorego na wyjciowej kurtce mundurowej.
To nie przekradajcy si do domw rozbitkowie ani maruderzy, tylko ci, co spnili
si na barykady.
Przez chwil na twarzy podchorego malowaa si konfuzja. Z kopotu wybawi go
chop, ktry mruczc co pod nosem, wzi wieczk i zakl gono, gdy gorca stearyna
spyna mu na do. Podchory wypry si na baczno.
- Panie kapitanie! Szeregowy podchory Mazio melduje oddzia w gotowoci do
dziaa!
- Kapitan Wagner. - Chwil taksowa wzrokiem wypronego podchoraaka.
Podchory bezbdnie rozpozna rezerwist, przez chwil w jego oczach bysna
wyszo, ktr zawodowi tak lubili okazywa. Jednak widoczny pod rozpitym
porodku podmokej ki, nieopodal zabudowa. Dziwne, pomyla, kur nie ma, a kaczki
ocalay.
Przenis spojrzenie dalej, a zatrzyma je na lnicym w socu, wyranie widocznym
maszcie radiostacji, niedaleko, ze trzy, cztery kilometry. Zesztywnia na chwil, po czym
wsun si w cie stodoy, pod sam cian z poczerniaych, rozeschnitych desek.
Trzeba uwaa, skarci si w myli, a nie azi po otwartym terenie. Przewiesi
karabinek przez rami, sprawdzi magazynek. Mia niejasne przeczucie, e lepiej by
przygotowanym. Na co, nie wiedzia i wola si nad tym nie zastanawia.
Na podwrku pojawi si podchory Mazio, W odprasowanym wyjciowym
mundurze, w lnicych oficerkach wyglda zupenie nie na miejscu, Wraenie psu tylko
blaszany hem starego wzoru, jego wypolerowana zielona farba chwytaa odblaski soca.
Jeli Wagner mia jeszcze wtpliwoci, pozby si ich zupenie.
Gupi pozer, pomyla, w sam raz, by imponowa gwniarzom, Typowy produkt armii,
dla ktrej sztandary i kapelani byli waniejsi od uzbrojenia.
Mazioowi naleao jednak odda sprawiedliwo. Oprcz dyndajcego na piersi
ryngrafu mia bro, W kaburze na biodrze zwisa wielki pistolet, podtrzymywany pasem z
koalicyjk, co w przypadku podchorego byo jawnym pogwaceniem przepisw
mundurowych.
Trzeba ostro, pomyla po raz ktry z rzdu Wagner, gdy podchory stan przed
nim na baczno, Przez chwil mierzy go wzrokiem.
T sztuczk podejrza u starego pukownika, swojego pierwszego polowego dowdcy.
Pukownik te by rezerwist, musia przej w stan spoczynku, gdy armia pozbywaa si
takich jak on, niesusznych politycznie i wiatopogldowo. Dopiero gdy trzeba byo
sign do wszystkich rezerw, przypomniano sobie o nim.
Pukownik zawsze przed wydaniem rozkazu patrzy chwil w milczeniu, a
podwadny zaczyna si zastanawia i traci rezon. Zdradzi swj sekret Wagnerowi, jakby
przeczuwajc, e wkrtce wanie Wagner przejmie po nim dowodzenie, Kolejka do
dowdztwa skrcia si bowiem nadspodziewanie, brakowao ju zawodowcw. Zanim
jeszcze nastpnego dnia sztabowy azik nadzia si na dwa transportery rozpoznawcze,
pukownik zdy pouczy Wagnera, e im marniejszy podwadny, tym lepiej to skutkuje.
- Zbierzcie oddzia, podchory - wyda rozkaz. Mazio nie ruszy si z miejsca.
- No co jest, nie syszelicie, podchory? - wiadomie uy formy wy.
- Sy... - Mazio by wyranie zaskoczony. - To jest... Tak jest, panie kapitanie,
Melduj, oddzia jest na patrolu.
- Nie masz cznoci? - zapyta rezerwista, znajc odpowied, Mazio nie mg mie
cznoci. Nie wyglda na takiego, co o tym pomyli. Wagner chwyci go za konierz
munduru i przycign do siebie.
- To zapierdalaj po nich! - sykn mu prosto w twarz, - Zapierdalaj, i to zaraz, tylko
zdejmij ze ba ten wieccy garnek, bo ci, kurwa za szybko zabij... I lepiej, eby ich
przyprowadzi, bo ja ci sam, osobicie, kurwa, tu na miejscu zastrzel...
Urwa, w ciszy sycha byo ich wiszczce oddechy. Kwakanie kaczek i pacz
dziecka.
Do Wagnera zaczy znw dociera szczegy otoczenia. Zaronity chop, nucca co
bezgonie dziewczyna w pobliu studziennego urawia, koyszca w ramionach dziecko.
Dobiegajce przez otwarte drzwi chaupy pochrzkiwanie wieprzkw. Spojrza na
podchorego, ktry drcymi rkoma odpina sprzczk byszczcego hemu.
- Id po nich, Mazio - powiedzia Wagner ju spokojniej. - Pewnie zdysz,
smarkacze bawi si w wojn, nie id szybko i pewnie si kryj. Zreszt, pjdziemy
razem...
Podchory kiwa gow w przekrzywionym hemie, oporna sprzczka nie ustpowaa.
- Przyprowad ich - cign rezerwista, - To wszystko na nic, musz wrci do domw,
wojna si skoczya, A dla nich nie powinna si nawet zacz.
Popeni bd. Podchory przesta mocowa si ze sprzczk. Opuci rce,
rozszerzyy mu si oczy...
- Ty... - sykn, - Ty... tchrzu.
Wagner zesztywnia, zdajc sobie spraw, e wszystko spieprzy, Znw pomyli si w
ocenie, Mazio nie by cwaniakiem, tylko zakutym bem.
- Ty zdrajco. To przez takich jak ty... Spieprzaj do domu, stara pierdoo.
Rka podchorego gmeraa przy zapiciu kabury, Wagner poczu zalewajc go
wcieko.
Pchn Mazioa otwart rk w pier. Podchory usiad z rozmachem, rozmazujc
tykiem po trawie kacze gwno. Chcia si poderwa, ale powstrzyma go szczk zamka.
Spojrza prosto w luf karabinka.
- apy z daleka! - ostrzeg Wagner, widzc odpit kabur i palce podchorego
obejmujce kolb.
Przez chwil myla, e przegra, ale Mazio powoli cofn rk. Po twarzy spyway
mu zy zoci.
- To przez takich jak ty... - mamrota niewyranie, - Tchrz! Dezerter!
boto i kb pierza, Kolejny pocisk z granatnika wyrwa z pastwiska paty darni. Odamki
zasyczay w grze, z trzaskiem uderzyy w deski stodoy.
- Zabierz j, kurwa! - wrzasn) podchory.
Poderwa si, nie baczc na kolejny wybuch, gdzie dalej. Chwyci zmartwia
dziewczyn, pocign do chaupy.
- O Jezu... - Chopu szczkay zby.
Pociski ciy powietrze wysoko nad ich gowami, sycha byo charakterystyczny
trzask. Rezerwista pad pasko na ziemi, podczoga si do wga stodoy, wyjrza tu nad
sam ziemi. Ostrza z granatnikw urwa si ju, pady tylko trzy pociski, moe cztery,
Wagner nie by pewien. Domyli si dlaczego, a to, co zobaczy, potwierdzio jego
przypuszczenia.
Przygite w biegu sylwetki byy tak blisko, e atakujcy przerwali ogie, by nie razi
wasnych ludzi.
Rezerwista cofn gow, Lea chwil z przymknitymi oczyma, Wszystko na nic,
czu pustk i chd. Na nic dugotrwaa wdrwka po lasach. Skoczy si za drutami, Oby,
pomyla dziwnie spokojnie, jakby dotyczyo to kogo innego.
Wiedzia, e ju nie zdoa si wrci. Poczu nage ukucie, chocia zdawa sobie
spraw, e nie ma do czego wraca.
Podczoga si do opartego bez ruchu o cian chopa, W deski po drugiej stronie
stukn pocisk, zaraz potem drugi, Sycha ju byo warkot silnika wozu rozpoznawczego,
ktry sun si za piechot.
- Zjedaj do chaupy! - Wagner stukn gospodarza w rami. - Ju za pno, eby
ucieka.
Popatrzy na rozlege i puste pola po drugiej stronie, opadajce ku niewidocznej std
strudze. Nie mieli szans, ktokolwiek tamtdy by ucieka, byby widoczny jak na doni.
Chop otworzy zacinite powieki, zgarn z gowy beret z antenk i przycisn go do
piersi.
- O Jezu - jcza, - Panienko Najwitsza - Wagner potrzsn nim.
- Uciekaj do chaupy, tam belki grube!
- Najwitsza Panienka w obron wemie! Nie pozwoli! Nas niewinnych, wiary
dochowujcych...
Rezerwista z rezygnacj potrzsn gow. Odbio mu, pomyla, Znw odezwa si
MG. Seria uderzya w cian stodoy, przestbnowaa cienkie deski. Nad ich gowami w
poczerniaym drewnie wykwity otwory, otoczone jasnymi drzazgami. Na szczcie
pociski poszy wysoko, tu pod okapem krytego pap dachu. Przypadszy do ziemi,
Wagner widzia, jak schylony gospodarz chwiejnie biegnie w stron zbawczych drzwi.
Nagle chop potkn si, zamar w nieprawdopodobnej pozycji, jakby wpad na
niewidzialn przeszkod. Po chwili wyrzuci rce do gry i osun si w pobrocie. Przez
uamek sekundy Wagner widzia jego twarz, szeroko otwarte, martwe ju oczy. Ciemn
plam otworu wlotowego na czole, tu pod beretem. Krew nie pyna, nie zdya, zanim
twarz padajcego uderzya o ziemi. Najwitsza Panienka nie stana na wysokoci
zadania, Albo po prostu nie lubia zalatujcych bimbrem zaronitych chopw, Wagner
wpi palce w piach, zacisn powieki, Tak bez sensu, pomyla tylko.
Na podwrzu rozszczeka si erkaem. Krzyk wciekoci. Rezerwista otworzy oczy.
Podchory nie uciek, nie schowa si z gow pod pierzyn, jak podejrzewa Wagner.
Po raz kolejny le go oceni. Mazio sta wyprostowany na rodku podwrza. Adrenalina
dodaa mu si, gdy trzyma erkaem na biodrze, bez pasa, z tam luno przewieszon
przez lew rk. Obraca si powoli z palcem na spucie, z wykrzywion twarz pod
hemem i z szalestwem w oczach. Wykrzykiwa co, nie wiadomo kltwy czy modlitwy,
podczas gdy podajnik szarpa rytmicznie przewieszon przez rk tam, bro plua
poczwrnymi pomieniami z tumika odrzutu. uski i rozsypujce si ogniwa tamy jak na
zwolnionym filmie spaday wok wyglansowanych oficerek.
Mazio postanowi zosta bohaterem. Zgodnie z narodow tradycj - martwym.
W wolniejsze staccato erkaemu wdar si odgos serii z MG. Chlasna po belkach
chaupy, znaczc je osp drzazg, wgryza si w wgie, w czone na zakadk belki,
odupujc wiry i spore szczapy, ktre wzlatyway wysoko. Kolejna seria z hukiem
uderzya w cembrowin, wyszczerbia betonowy krg, miotajc kawakami gruzu
wielkoci pici.
Trzecia wizka, wystrzelona z szybkostrzelnoci teoretyczn tysica dwustu
pociskw na sekund, bya celna. Wagner zamkn oczy, zachowujc pod powiekami
widok plecw podchorego eksplodujcych fontann krwi i odamkw koci.
Poderwa si do biegu na olep. Z pustk w gowie, nie mylc o niczym.
Zdy zrobi cztery kroki, podrzucajc jednoczenie przewieszony na piersi
karabinek. Pierwsze trafienie, w rami, obrcio nim, wyranie zobaczy ciemne, przygite
sylwetki, byskajce jasnymi ognikami wystrzaw. Rami odmwio posuszestwa, lufa
opada, strza trafi w ziemi, Wci naciska spust, prbujc dwign bro. Przy drugim
uderzeniu, w biodro, te nie poczu blu. Horyzont z poziomego sta si nagle pionowy,
OSTATNI BRZEG
Fatalna sprawa. Ale nikogo nie potpiajmy. To nie mocarstwa wywoay to wszystko.
To te mae pastewka, te nieodpowiedzialne.
Neyil Shute, Ostatni brzeg
Pchn cikie metalowe drzwi, z patem brudnej dykty w miejscu wybitej szyby. W
twarz uderzya fala ciepa, smrd poledniego tytoniu, kiszonej kapusty i samogonu.
Wewntrz byo ciemno, zaledwie struki wiata przedostaway si przez nieliczne
pozostae szyby. Wielkie okna, typowe dla pawilonw stylu wczesnego GS-u. Jak u
Kelusa - nowa, jasna, przeszklona knajpa na tysiclecie...
Teraz te ogromne okna, chronione przemylnie zespawanymi z karbowanych prtw
zbrojeniowych kratami, w wikszoci byy przesonite bielmem zbitych niedbale desek,
postrzpionych kartonw i kawakw porwanej papy. Ocalae szyby zaparoway od
wewntrz, wentylacja kuchni stanowia ju tylko wspomnienie minionej epoki.
Wszed na sal, stukot butw na zaboconej posadzce, nie sprztanej chyba od
przejcia frontu, gin w gwarze rozmw, brzku szka i nieskadnej pijackiej pieni.
piewano po rosyjsku, polskim akcentem kaleczc sowa.
Przystan, Mimo wczesnej pory brakowao miejsc.
W pijackim spojrzeniu kogo przy najbliszym stoliku bysna czujno. Jego
kompan, trcony w bok, omal nie spad z pogitego metalowego krzeseka, Przez chwil
wpatrywa si mtnie w twarz przybyego, usiujc skupi wzrok. Wreszcie chyba si
udao, bo w przekrwionych oczach bysno co na ksztat strachu. Trzewiejszy, ju
podrywa si z miejsca, wodzc rozbieganym spojrzeniem wszdzie, tylko nie tam, gdzie
patrzy wczeniej. Jedn rk prbowa zabra ze stou oprnion w dwch trzecich
flaszk, drug szarpa kompana za rami. Udaoby si, gdyby nie usiowa tego dokona
jednoczenie. Butelka przewrcia si, mtna struga samogonu popyna po goym blacie.
Pijak, nieodbiegajcy strojem od anonimowego i obszarpanego tumu, przelewajcego
si ulicami pogranicznego miasta, chcia wytrze blat rkawem.
Przemytnik, pomyla Wagner. Nowy, nie widziaem jeszcze tej gby.
Nie zwioda go obszarpana wojskowa rosyjska kurtka, Jacie nosia wikszo
mczyzn w tej strefie. Sta go byo na... Przyjrza si resztkom na obtuczonym talerzu.
Schabowe z kapust podawano tylko za dolary. winie, jak kady zagroony
wyginiciem gatunek, doczekay si wreszcie nalenego uznana.
Za zotwki lub - jak je nazywano - okupacyjne bony, by tylko chleb i kasza. Czasem
jarzyny. Za ruble, zgodnie z jednym z pierwszych zarzdze, byy trzy lata, Minimum trzy.
Nowe wadze jak ognia bay si wszelkich skojarze z aneksj czy okupacj, ktrej
symbolem moga sta si rosyjska waluta, Oficjalnie nadal twierdzono, e to operacja
pokojowa, Przywracanie spokoju po agresywnej wojnie, ochrona mniejszoci przed
ksenofobicznymi Polakami.
Nie miao znaczenia, e w rosyjskiej strefie ju dawno zapomniano o miejscowej
administracji. W miastach komendy wojskowe obrastay cywilami, ktrzy przestawali by
mniejszoci w strefie przygranicznej, Coraz wicej gospodarstw, nawet tu, w widach
Bugu i Narwi, przechodzio w litewskie rce. Naturalnie w ramach odszkodowali, a przy
okazji suwerenna pono Litwa coraz bardziej zapeniaa si Rosjanami.
Nie miao te znaczenia, e lzacy ochoczo zajli miejsce byych enerdowcw i
korzystali z hojnej pomocy federalnego rzdu dla landw opnionych w rozwoju
gospodarczym. Wszystko zostao zaatwione, opini midzynarodow przekonay wyniki
plebiscytu.
Operacja pokojowa. lsk powrci do Vaterlandu, wraz z du czci. Wielkopolski
i Pomorza, W Wielkopolsce nie przeprowadzono plebiscytu, bya rekompensat za Prusy
Wschodnie, W ten sposb na miar dwudziestego pierwszego wieku rozwizano problem
eksterytorialnego korytarza. A Wielkopolanie, zgodnie z wielowiekowym dowiadczeniem,
mogli spokojnie sadzi swoje Kartoffeln, robi z nich chipsy i piwo Lech.
Reszta pozostaa polska. Strefa amerykaska, od Bydgoszczy do Krakowa, z polsk
administracj i policj, Z czterogwiazdkowym amerykaskim generaem, ktry decydowa
o wszystkim, z wci penymi obozami internowanych, I strefa tymczasowego
stacjonowania rosyjskich si pokojowych.
To nie wojska okupacyjne ani aneksj. W adnym razie wic nie mona wprowadza
wasnej waluty, aby kto nie pomyla... Jakby wszystko nie byo jasne.
Tak doszo do najwikszego w dziejach matuszki Rosji cudu ekonomicznego. Rubel
kosztowa na czarnym rynku cztery dolary.
Bo rubel by podstawow walut w handlu z Rosjanami, wojskowymi i cywilami. W
nkanej cigym kryzysem Rosji ju dawno zakazano posiadania obcych walut, nie
pierwszy raz w historii. Byway ju precedensy. A od Rosjan kupowao si wszystko.
Mundury, amunicj, konserwy i kasz, granatniki ppanc i przydziay na drewno z lasu, Te
ostatnie naleay si wprawdzie wszystkim zarejestrowanym mieszkacom, odkd
bezpowrotnie wyschy inne rda energii. Szkopu w tym, e w strefie przygranicznej
Jeszcze nie teraz. Na sal weszo dwch facetw w cakiem nowych waciakach.
Starszy mia siwe wsy na czerstwej, nalanej twarzy, drugi by mody, z wygldu nieco
ociay umysowo.
Wagner przekl pod nosem. Nie mieli, kurwa, kiedy. Bd kopoty.
Gwar ucich, jak ucity noem. Od kontuaru odwrcili si bywalcy, prezentujc wiatu
twarze przypominajce ywo fizjonomie klientw baru z pierwszej czci Gwiezdnych
wojen.
W nagej ciszy brzkn odkadany widelec. Drugie szczknicie, ktre rozlego si po
chwili, nieprzyjemnie przypominao odgos otwieranego noa sprynowego.
Z kuchni dobiegay przeklestwa nietumione przez gwar.
- Skd ja temu skurwysynowi wieego masa wezm? - irytowa si kucharz, I
susznie, maso, zwaszcza wiee, byo czym zgoa mitycznym.
Przybysze bezmylnie rozgldali si wok. Po chwili starszy pocign modszego do
stolika, przy ktrym stay dwa wolne krzesa. Wagner a zgrzytn zbami. Nowi albo
pozbawieni jednej istotnej cechy - instynktu samozachowawczego.
Towarzystwo przy stole, skadajce si z dwch zaronitych typw, ktrzy niczym
nie przypominali czonkw Tymczasowej Rady Miejskiej, oraz pijanego w dym lejtnanta
gwardii, zaczo powoli wstawa. Nie tylko oni. Litewscy osadnicy, na mocy niepisanego,
bezwzgldnie egzekwowanego prawa, nie mieli tu wstpu.
Litwini zawahali si, przystanli. Starszy zaczyna co pojmowa, bo chopskim
gestem zgarn z gowy czapk, przywoujc na twarz nieszczery umiech.
- Pozwolitie? - spyta przymilnie we wsplnym jzyku nowego imperium.
Szacowny radny miejski wyszczerzy nieliczne zby, celnie spluwajc osadnikowi na
buty.
- Spierdalaj, bowino - wybekota z naciskiem.
- Ale ju! - popar go wyraniej kolega. Lejtnant opad na st, nie mogc utrzyma
pozycji pionowej. Zoy policzek na niedojedzonym kotlecie.
Osadnik poczerwienia, zacz wrzeszcze, nie baczc, e modszy pociga go
rozpaczliwie za rkaw.
- My obywatiele jestemy - zacign piewnie i z oburzeniem, nagle przypomniawszy
sobie polski, - My w prawie...
Urwa, syszc gromki miech i przeklestwa.
- Job waszu mat! - znw wrci do rosyjskiego.
Spojrza na lejtnanta, podskoczy ku niemu i szarpn go za rami.
Dla wszystkich goci, personelu i sprawcy byo to w istocie ostatnie piwo. A lokal ju
nigdy nie wrci do dawnej wietnoci..
Od tej pory zezwalano tylko na bro bia. Noe, pay, acuchy rowerowe. Pozwalaa
spersonalizowa stosunki midzyludzkie, bez szkody dla osb postronnych.
W tanim cyfrowym casio przeskoczyy szare cyferki. Wagner zakl. Kdzior mia
jeszcze czas, zreszt zazwyczaj by punktualny. Irytowaa go raczej szaro cyferek.
Baterie si kocz, psiakrew, pomyla. A nowe mona dosta tylko po tamtej stronie. I to
najbliej w Woominie.
Omit wzrokiem ssiadw Nic specjalnie si nie zmienio, wymieszani przy stolikach
okupanci, przemytnicy, partyzanci narodowi, ekologiczni i lewicowi pili zgodnie i
zawzicie, jakby koniec wiata mia nastpi ju jutro, i w pierwszej kolejnoci pooy
kres wyszynkowi. Nic nie usprawiedliwiao takiego popiechu, Kres cywilizacji, ktry by
ju przesdzony, nie mia nastpi jutro ani pojutrze. Nawet nie w tym tygodniu, miesicu
czy roku. Cho kolejny rok mg by ostatnim.
Okupanci, przemytnicy i partyzanci pili zgodnie, nie przejawiali nadmiernej agresji,
poza werbaln, Bekotliwe wyzwiska przeplatay si z toastami, zaguszane niekiedy
nieskadnie piewanymi zwrotkami co sproniejszych piosenek. Nie ma zagroenia, oceni
machinalnie Wagner.
W Ostrowii by praktycznie nietykalny, jak wszdzie po tej stronie granicy, Skrzywi
si ironicznie, Linii rozgraniczenia, a nie granicy. Wbrew pozorom rnica bya istotna,
nie sprowadzaa si wycznie do nazwy.
Jeszcze, jedno spojrzenie. To nie strefa amerykaska, nie nadbuaskie ozy lub
wypalone ruiny Wyszkowa czy Tuszcza. Ale nawet tu trzeba uwaa na zwykych
bandziorw, znconych cennym ekwipunkiem, na pijakw, ktrym zamroczony umys nie
pozwala zorientowa si, kogo zaczepiaj.
Naleao strzec si rumuskich dzieci, ktrych zajcie tylko z przyzwyczajenia
okrelano mianem ebractwa. Okazao si, e nawet dzi jest to dla nich atrakcyjniejszy
teren ni ojczyzna. Wobec braku samochodw, w ktrych mona my szyby, i obojtnoci
na los kalek, smarkacze wypracowali znacznie skuteczniejsze metody zarobkowania.
Atakowali hordami, cho najmodsi z nich ledwie potrafili chodzi. Wybierali samotnych,
niekoniecznie nawet pijanych, bardziej zajadli i bezwzgldni ni sfora dzikich psw.
Wypadali z ruin i z zaroli, pozostawiajc na og nagie zwoki, a czasem nawet kilku
pobratymcw, ktrych nie zabierali, by choby pogrzeba.
Nikt nie mg sobie da rady z dziecicymi bandami. Obawy nie skutkoway, zreszt
Rosjanie nie mieli co robi ze schwytanymi. Deportowa? Nie byo dokd. Resocjalizowa?
Wolne arty, do resocjalizacji mieli dosy wasnych obywateli, a obecnie wszelkie
inwestycje na Syberii okazay si chybione i pozbawione perspektyw rozwoju.
A na poparcie natarczywych i ustawicznych prb miejscowej ludnoci Rosjanie nie
potrafili si zdecydowa. Nawet dzisiaj trudno byo wyda rozkaz strzelania do dzieci jak
do bezpaskich psw.
Wagner wstrzsn si, Wiedzia, jak rozwizywano ten problem w strefie
amerykaskiej. Nie orientowa si tylko, kto go rozwizuje, wojsko czy moe polska
policja. Nawet nie chcia si domyla.
Do tego. Sigajc po szklank, rozejrza si wok. I zamar bez ruchu.
Parka zwisajca z oparcia krzesa. Typowa amerykaska parka, jak wci jeszcze
nosili onierze zza oceanu stacjonujcy w Polsce, trzeci sort armii, dla ktrej nie starczyo
nowych mundurw z nomeksu, Naszywka na piersi, kawaek zielonej tasiemki z czarnym
napisem. Reszta liter schowana w fadach, widoczny tylko inicja nazwiska, Due, czarne
V.
Odstawi szklank, wsta, zdajc sobie doskonale spraw, e to bez sensu. Osobicie
zamkn ten rozdzia. To niemoliwe. Mimo to wsta.
Nie zwrci uwagi, e gwar przycich i ledz go spojrzenia, nagle czujne i trzewe.
Podszed, sign do obszytego sztucznym futrem kaptura i zacisn palce. Sta tak chwil,
nie zwracajc uwagi, i siedzcy na krzele czowiek spra si, schyla i siga do cholewy.
Szarpn park. Przez moment wpatrywa si w naszyt na piersi tam z nadrukiem
Velasquez.
Waciciel parki zdy poderwa si z krzesa, Nie by zbyt pijany. Zdoa wyj n:
may, pozbawiony rkojeci boot knife, matowo poyskujcy czarn, parkeryzowan stal,
jeli nie liczy wskiej, srebrzystej powierzchni ostrza, W skonych, gincych w szerokiej,
paskiej twarzy oczach czaio si zaskoczenie i zdziwienie, niepozbawione drapienej
czujnoci - Na pewno nie by Velasquezem. W niczym nie przypomina Latynosa,
Prawdopodobnie naszywka bya epitafium, jedynym ladem, jaki pozostawi na ziemi
chopak z amerykaskich slumsw, ktrego los rzuci na lini rozgraniczenia.
Kradzione z transportw i magazynw parki nie miay nazwisk wacicieli. A
amerykascy chopcy nie handlowali wyposaeniem. Sami mieli go zbyt mao,
stacjonujce w Europie oddziay znajdoway si na kocu list zaopatrzenia. Velasquez
utrat parki przypaci yciem.
Pora zamkn oko. miech, Jk turbiny, Trzask poncych belek i powolny oskot
opat wirnika.
Uderzenie. Czerwony rozbysk pod czaszk i ostatnia myl, Nazwisko, ktre chce
zabra ze sob do pieka.
Yossler.
Odetchn gboko, wcigajc w puca zaduch kapusty, tytoniowy dym i smrd
zatoczonej knajpy. Resztki tlenu wystarczyy, by zniky natarczywe wizje.
Pocign kolejny yk, Na szczcie od dawna zaprzestano bezsensownego zwyczaju
sprzedawania alkoholu w dawkach pidziesiciogramowych. Ale nie pomogo.
Zastanawia si, jak dugo jeszcze bdzie tak reagowa, budzi si z bijcym sercem,
wpatrujc si szeroko rozwartymi oczami W ciemno, nie mogc uciec od
rozbrzmiewajcego pod czaszk krzyku palcych si ywcem kobiet. Jak teraz, gdy na
widok parki spoglda najpierw na wstk z nazwiskiem.
Dlaczego w snach nigdy nie widzi tego, co dziao si pniej. Kiedy po raz drugi
zobaczy zielon naszywk. Litery ukadajce si w nazwisko Yosser, przekrelone
czarnymi nitkami z podziak.
Na t chwil czeka ponad rok. Przeszo sze miesicy pochony przygotowania,
podj je zaraz po tym, kiedy odcito go od stryczka.
Umiechn si mimo woli; No, moe niezupenie odcito, ale na jedno wychodzi.
Boto, zacinajcy mokry nieg, Oliwkowe namioty z czerwonym krzyem,
rozjedone koami ciarwek koleiny, Mona mie wraenie, e za chwil uniesie
pacht namiotu Sokole Oko, e na rodku placu apelowego w damskiej, gustownej
sukience pojawi si szeregowiec Klinger.
Obraz psu przysadzisty blackhawk, ciemny, prawie czarny w wietle jesiennego
poranka, stojcy na skraju ldowiska z ciko zwisajcymi tu nad ziemi opatami
wirnika. Narole i guzy czujnikw oraz wystajca sonda paliwowa nadaway mu wygld
przyczajonego smoka. Nie pasoway do tego talerze anten satelitarnych na dachu
malowanego w maskujce plamy kontenera. Nie pasowa hummer ze sterczcym nad
skrzyni adunkow pcalowym kaemem.
To nie Korea, Tu nie nadlec lekkie waki z pleksiglasow bak kabiny, pierwsze
migowce Bella z dwuopatowym wirnikiem, ze miesznym prtem yroskopowego
stabilizatora ponad gowic, ktre - jak wymarzy sobie Igor Sikorsky - ratoway ycie
rannym.
Wizie widzia przed sob zaczerwieniony tusty kark sieranta, czu luf wpijajc
si w ebra. Siedzcy obok andarm prawdopodobnie te pochodzi z Irlandii. W
andarmerii zwykle tak bywao, jak zdy si zorientowa podczas dotychczasowych
przej z amerykaskim wojskowym wymiarem sprawiedliwoci. Same biaasy, co w
dzisiejszej US Army stanowio ewenement.
Na kadym wyboju lufa podskakiwaa, dgajc bolenie w bok. Bro zostaa
odbezpieczona, a smarkaty andarm trzyma rk na spucie. Ciekawe, po ktrym wyboju
zacinie palce.
Wagnera nie przygnbia nawet perspektywa, e w najbliszym lasku sierant
zatrzyma konwj, wykopie go z pojazdu, a potem strzeli mu w plecy. Na jedno wychodzi,
par dni wczeniej czy pniej.
Nie myli si. Sierant cakiem serio rozwaa taki plan, zastanawia si wanie, na ilu
ludzi moe liczy, e nie sypn. Wydawao si, e na wszystkich, same swojaki, irlandzcy
katolicy, dni chway i przykopania heretyckim Polaczkom. A zy los, zwykle ciko
dotykajcy andarmw w kadej armii, nie da im dotd okazji. Ryzyko w zasadzie nie
istniao, raczej czeka ich awans i uznanie. Konwojowali przecie nie byle kogo, bd co
bd to zbrodniarz wojenny, ktry zadawa zdradzieckie ciosy, chronic si za plecami
ludnoci cywilnej. Sierant podj ju decyzj, czeka tylko na odpowiednie miejsce.
Jeszcze za blisko.
Mimo wszystko Wagner nie mg powstrzyma si od spogldania na zbielay,
zacinity na spucie palec i w puste oczy najbliszego onierza, bezmylne i czujne. Od
pocztku nie mia szans. Amerykaska armia nie morduje ludnoci cywilnej, Wszystkiemu
winni s ci, ktrzy zamali zawieszenie broni, Winni zwaszcza nielicznym, poaowania
godnym wypadkom, kiedy to na skutek dziaa przywracajcych porzdek zginli cywile.
Czarnoskry chopak o wykrzywionej napiciem twarzy nie nacisn spustu. Uprzedzi
go zachowujcy resztki czowieczestwa sierant, uderzajc lecego kolb w gow. Ale
te nic nie zmieni. Wszystko zostao ju przesdzone.
Wszystko zostao przesdzone. Goniejsze przeklestwo, wybijajce si ponad
jednostajny gwar wypeniajcy knajp, wyrwao Wagnera z zamylenia. Potoczy
wzrokiem po otoczeniu. Nic si nie zmienio. Powrciy wielokrotnie przeywane obrazy.
Tylko sierantowi adrenalina nie wypalia mzgu. Zdawa sobie spraw, w czym
uczestniczy, widzia zginajcy si na spucie palec. Zrobi jedyn rzecz, ktr mg zrobi.
Wagner umiechn si mimo woli. Spotkali si kiedy, duo pniej, gdy sierant
podzikowa ju za sub, przeszed do rosyjskiej strefy i zaj si tym, co lubi
najbardziej - handlem prochami.
Bodaj dwa tygodnie pniej sierant ju nie y, zgina jako jedyny z grupy
przemytnikw, ktra nadziaa si na patrol cyborgw, kiedy byo ich jeszcze na granicy od
nagej cholery. Biedak, nie pomogo mu, i stara wtapia si w otoczenie, e przy swych
zdolnociach ju po paru miesicach mwi po polsku i rosyjsku prawie bez akcentu, a i po
litewsku potrafi si dogada. Ubiera si jak miejscowy, w rosyjskie, plamiste sorty
Specnazu, nawet kaacha uywa. Wszystko na nic. Moe dlatego, e by czarny.
Karceni. Tak chyba brzmiao jego imi. Oni wszyscy mieli ostatnio pierdolca na
punkcie islamu. Chopak z czarnego getta, ktry przy trzeciej wpadce mia do wyboru obligatoryjne doywocie albo zaszczytna suba. Te doywotnia, Tyle e w dzisiejszych
czasach trwaa zazwyczaj krcej.
Na obesranym przez kaczki podwrzu, w przeraliwym blasku poncego fosforu, w
chwili wypenionej krzykiem, jedynie sierant Kareem do koca nie straci wiadomoci,
Widzia ju w yciu wiele okruciestwa; jak kady czarnuch, ktry doy penoletnoci,
musia zabija, eby przey, Cho czarne getto naleao do miejsc twardych i okrutnych,
nikt tam nie wrzuca do mieszka granatw fosforowych. Nie mia si, syszc krzyk
palonych ywcem ludzi.
Kareem zbyt czsto zabija, ale nie tak.
Uderzy instynktownie, widzc zginajcy si na spucie palec. Nie zamierza
kogokolwiek ratowa, Wiedzia tylko, e ten smarkacz, czarny brat, za chwil przyczy
si do szau zabijania, rozptanego przez pomylonego biaawa.
Wagner machinalnie potar potylic, wyczu gruby szew blizny, Kareem uderzy
mocno, a kompozytowa kolba M-16 okazaa si twarda.
To nie bya wiadoma decyzja, ale Kareem postanowi wtedy, e skurwysyny pokroju
kapitana Yosslera nie powinny chodzi po wiecie. By zbyt napany, kiedy kilka tygodni
pniej wrzuci granat do latryny. Nie udao si, Yossler siedzia na innej dziurze, a gwno
stumio wybuch, wychwytujc odamki. Kareem nie mg prbowa po raz drugi, zbyt
wielu osobom zdy si pochwali swym zamiarem. Zanim Yossler si domy, prysn do
lasu.
Blizna wci swdziaa, jak zawsze, gdy wspomina Kareema i jego cik rk.
Ockn si dopiero po wielu dniach. Kiedy zacz kojarzy, zobaczy siedzcego przy
polowym ku uzbrojonego onierza i wartownikw za uchylon pacht namiotu.
kuli
wystrzeli
dugi
jzor
kumulacyjnego
strumienia.
Granatnik
przeciwpancerny, zdy pomyle Wagner, i to duy kaliber, nie RPG, raczej Carl Gustav,
Widocznie troch zostao, nie wszystkie zrobiy dziury w pancerzach abramsw,
schwartzkopfw i leopardw.
Dopiero teraz dotara fala wybuchu, wdusia przedni szyb, zasypujc wszystkich
gradem szklanych odamkw, Hummer zahamowa gwatownie, kierowca wyprostowa si,
podrygujc w takt trafie. Skulony sierant znikn za oparciem siedzenia w nadziei, e
przed ogniem z przodu osoni go blok silnika, Nie baczc na wciskajc si pod ebra luf,
Wagner rzuci si z caej siy na drzwi, modlc si, by nie byy zablokowane. I eby ten
gnojek nie zdy nacisn na spust.
Nie byy. Wypadajc na zewntrz, zrozumia, e nie musi obawia si wcinitej pod
ebra szesnastki. W uamku sekundy dostrzeg martwiejce oczy modego andarma,
czarn dziurk tu pod daszkiem czapki. Mia szczcie. Po trafieniu w mzg czowiek nie
naciska spustu w ostatnim skurczu, takie trafienie wycza ukad nerwowy.
Upad le, przeszkodziy skute z tyu rce. Uderzy mocno gow o ziemi, na
szczcie mikk, nieubit jeszcze oponami. Zobaczy, jak drugi hummer staje w
pomieniach, a onierz przy kaemie wypuszcza ostatni seri w niebo.
Poczu tpe uderzenie w bark, ktre go podrzucio, pad twarz w piach, pod
powiekami mia obraz przygitych sylwetek, biegncych od strony starorzecza, z
wierzbowych zaroli.
Wiedzia, e oberwa, nie czu jednak blu. Czas przyspieszy, sysza trzaski
eksplodujcej w poncych wozach amunicji, co wryo si w grunt tu przy jego gowie.
Wreszcie kanonada zacza przycicha.
Lea na wp uduszony, z ustami i nosem penymi wilgotnego piachu. Poczu
wreszcie, jak kto kopie go w biodro, szarpie za rami, odwraca na plecy. Krzykn, plujc
piaskiem. Zabolao.
Otworzy oczy, i natychmiast je zamkn, gdy tu przed nimi ujrza luf, z
charakterystyczn rur gazow. Kaach.
- Zostawi - usysza dziewczcy gos, Znw otworzy oczy.
Stojcy nad nim czowiek odziany by w plamisty kombinezon Specnazu. Nie by
jednak Rosjaninem, Na gowie mia polski hem aramidowy, z przypitym do pciennego
pokrowca skrawkiem powiewajcego luno rudego futerka. Oporzdzenie mia
amerykaskie, ale adownice rosyjskie.
Spod hemu opaday na ramiona dugie wosy.
- Przecie widz - mrukn niechtnie tajemniczy osobnik, mody chopak, jak
zauway Wagner, Mrukn dosy gono, poniewa sysza go przez huk dogasajcych ju
pomieni.
- Ma szczcie - doda. - Jakby nie lea na pysku, nie zobaczybym tych skutych ap.
A tak...
- Skoro podpad empikom, moe by w porzdku - Dziewczyna podesza bliej,
rozgldajc si czujnie.
Nie usysza strzaw. Gdy wrcia mu zdolno widzenia, sierant MP, cigle jeszcze
klcza. Nie krzycza ju, nie baga, tylko oczy byszczay, mu przeraeniem.
Jedna z sylwetek wykonaa szybki, niemal taneczny ruch. Bysna zakrzywiona
klinga, odbijajc blask ognia. Co potoczyo si po ziemi, bezgowy korpus osun si,
chlustajc krwi z przecitych arterii, zakrzywione palce przez chwil dary ziemi. Krtko,
zaraz znieruchomiay.
- Tak trzeba - usysza Wagner, czujc skurcz cigajcy mu twarz.
Popatrzy w bok. Starsza dziewczyna wpatrywaa si w znieruchomiae ciao
pozbawionym wyrazu wzrokiem, w jej oczach odbijay si pegajce pomienie.
- Tak trzeba - powtrzya po chwili. - Wkrtce zrozumiesz. Poczu, e zaraz upadnie.
Podtrzyma go pechowy strzelec.
- Przepraszam, stary - mrukn mu do ucha. - Po raz pierwszy ciesz? si, e nie
trafiem.
Wagner zebra si w sobie, Popatrzy po otaczajcych go onierzach? Nie wygldali
na onierzy.
Podszed ten, ktry ci jeca, Wysoki, duo starszy od innych. Chyba w moim wieku,
pomyla Wagner, Pewnie dowdca.
Rzeczywicie, Stojcy obok wypryli si ledwo dostrzegalnie.
- No, co jest? Nie gapi si, spierdalamy std.
Mimo zimna mia rozpit polsk kurtk mundurow, naoon na czarn koszulk z
trupi czaszk i napisem Black Sabbath - European Tour 2002, Ostrze zakrzywionego
miecza wyciera bia szmatk.
To katana, spostrzeg Wagner, autentyczna katana. Pewnie podpieprzy z jakiego
muzeum, adna podrbka. Dopiero teraz uwiadomi sobie, e pozostali take s uzbrojeni
w bro bia. Moda dziewczyna w furaerce miaa na plecach przytroczon kawaleryjsk
szabl, Korin, pechowy strzelec, mia sapersk, amerykask maczet.
Jeden z tych, co dopiero podeszli, oprcz kaacha nis kusz. Mordercz machin,
przeznaczon do polowania, z kompozytowym uczyskiem i laserowym wskanikiem celu.
- Nie gapi si! - przerwa dowdca, - I tak nie ma co zbiera, wszystko si spalio.
Nie trzeba byo strzela do tego drugiego, przecie by nie zwia.
Te sowa skierowane byy pod adresem chopaka dwigajcego rur granatnika.
Rzeczywicie, by to Carl Gustav.
- Zbieramy si! Hej, Iskierko...
Modsza dziewczyna skina gow...
Tylko
furaerka
niemieckiego
czogisty
wiewirczym
ogonem.
wypada
pomylnie,
obaj
prehominidzi
usiedli
przy
pospiesznie
W alianckim acuchu dowodzenia panowa ju niezy burdel, tote nikt do dzi nie
wie, kto wyda rozkaz, by bateria tyche Panzerhaubitze odpalia pen jednostk ognia
pociskw taktycznych, o mocy regulowanej od 0,5 do 10 kilo ton. I kto nastawi zapalniki
na maksimum. Zreszt teraz to niewane. Nie bdzie Polski od morza do morza. Nie
bdzie nawet do jednego. Kdzior otar spocon ysin.
- Tylko, kurwa, w czystej szklance! - krzykn za kelnerk. Wagner przyglda si
przemytnikowi bez sowa. Kdzior by jak zwykle czyciutki, wymuskany i pachncy
zarwno markowym alkoholem, jak i dezodorantem. Jego oficerska panterka wygldaa,
jakby niedawno podpieprzono j z magazynu dla wyszej kadry dowdczej, Co zreszt
pewnie byo prawd, przemytnik nie zawraca sobie gowy oddawaniem odziey do piania.
Zamiast kelnerki pojawi si sam waciciel.
- Ktry z panw zamawia czyst szklank? - spyta.
- A jak mylisz, sukinsynu? - Kdzior si skrzywi.
Waciciel, niezrcznie onglujc tac, postawi przed nim koniak, podobno
prawdziwy. Rce mu si troch trzsy, o mao nie rozla.
- Prawidowo! Widzi, em delikatny, wygd zwyczajny, nie to, co ty...
Wagner zdj z tacy swoj szklank, nie czekajc, a waciciel ochapie mu spodnie.
Przyjrza si jej krytycznie, nie dostrzeg tym razem nic poza kolekcj odciskw palcw.
Szminki nie byo, Albo nikt nie odpi, albo waciciel nie malowa ust.
Nie odwracajc si do zgitego w przymilnym ukonie waciciela, Kdzior unis
rk obcion grub zot bransoletk, strzeli palcami. Jeden z ysych hominidw wsta,
odliczy kilka banknotw z grubej parowy, cignitej recepturk. Waciciel skoni si
jeszcze bardziej, drapienym ruchem chwytajc pienidze. Mamrota pod nosem
niewyrane podzikowania.
- No ju, ju, spierdalaj - gos ochroniarza by nieoczekiwanie agodny i kulturalny,
cho sdzc po jego wygldzie, mona si byo raczej spodziewa nieartykuowanego ryku.
- Hojny jeste - mrukn Wagner kpico, - Dla mnie te bdziesz?
- A co tam, kurwa, sta mnie, - Kdzior lekcewaco machn rk, - Zastanawiaem
si kiedy, czy nie kupi caej tej budy...
- I co?
- Zrezygnowaem, jak widzisz. Za duo kopotw ze sprztaniem. Pierdol taki interes.
- Sta ci, mwisz? - z zastanowieniem powtrzy Wagner. - To moe przejdmy do
interesw.
- Nie pali si - mrukn przemytnik, - Chyba ci si, kurwa, nie spieszy? Posiedzimy,
pogadamy.
Spojrza przez zaparowan, przestrzelon szyb. Wagner pody za jego wzrokiem;
Na samym rodku zrytej gsienicami pustej ulicy dwch litewskich osadnikw kopao
rosyjskiego lejtnanta. Oficer pez po asfalcie, starajc si ochroni zakrwawion gow.
Obaj Litwini kopali starannie, z niespieszn chopsk zawzitoci.
Po kolejnym celnym kopniaku w ebra lejtnant skuli si i przewrci na bok. Wida
byo otwarte do krzyku usta, zlepione krwi jasne wosy. Zby zgubi ju wczeniej, obaj
bowinkowie mieli solidne wojskowe buty.
Gwar w knajpie zagusza krzyk. Caej scenie z milczc aprobat przyglda si
okutany szynelem wartownik, ktry pilnowa zardzewiaego BTR-a.
- Zmcz si zaraz... - mrukn przemytnik, co dziwnego zadrao w jego gosie.
Wagner spojrza zdziwiony. Kdzior i lito? Sam mg bez drgnienia powieki patrze
na podobne sceny. Teraz ju mg.
Kolejny kopniak trafi dokadnie w odsonite jdra, Oficer zwin si na
podobiestwo embrionu, zadrga spazmatycznie.
- Kurwa! - wybuchn swym ulubionym przerywnikiem Kdzior. Podnis rk,
wskaza okno. Jeden z przybocznych troglodytw poderwa si i wybieg bez sowa.
Osadnicy nie czekali. ysy pochyli si nad skatowanym czowiekiem, uspokajajco
machn w stron okna.
- Niepotrzebny mi tu trup, zwaszcza oficera - mrukn Kdzior, tonem
usprawiedliwienia. - To tylko psuje interesy...
- Nie musisz si tumaczy - prychn Wagner kpico, bardziej, ni zamierza, eby
zatuszowa niezrczno, stukn szklank o szklank Kdziora.
Zapado milczenie. Przerwa je po chwili przemytnik.
- A, co tam... - Urwa, - Kurwa... - doda zaraz, jakby przypominajc sobie, e tak
wypada.
Sign w zanadrze, wyj eleganck bia kopert. Dosy grub. Pooy na stole.
Wagner przez chwil way j doni, po czym niedbaym gestem wsun do kieszeni.
- Nie przeliczysz? - zdziwi si Kdzior. - Nie boisz si, e ci wyrucham?
Przeczcy ruch gowy, kpiarskie zmruenie oczu.
- Zrb mi przyjemno, Kdzior - w uprzejmym gosie Wagnera drgaa nutka
wesooci - wyraaj si, kurde, jak czowiek. Nie klnij bez przerwy, nie rozmawiasz ze
swoimi gorylami ani z kmiotami we wsi. A poza tym, takie przeklinanie to grzech jak
skurwysyn.
Kdzior skrzywi si i przypomina teraz nieznacznie podstarzaego ysego amorka.
- Przecie wiesz, e musz. A poza tym, kurwa, lubi. Jestem bandyta i przemytnik, to
jak mam mwi? Zreszt moe masz i racj...
Zamyli si.
- Nie przeliczysz? - ponowi pytanie.
- Nie - odpar Wagner. - Tak samo jak ty nie spytasz, czy na nie zapracowaem.
W szerokim umiechu bysny plomby w zadbanych trzonowcach przemytnika.
- Z czego si miejesz?
- Bo nie musz pyta. Wiedziaem ju, zanim dupa ci wyscha po przejciu Bugu, A ty,
z czego rysz?
- Bo nie wiesz wszystkiego. Przepynem dk, jak czowiekowi w moim wieku
przystoi.
Wagner spowania.
- Ale na serio, problem masz z gowy. Co najmniej na miesic, moe sze tygodni.
Zanim cign nowy sprzt, zanim si pozbieraj.
Przemytnik pokiwa gow. Niezwyciona armia amerykaska gonia resztkami si.
Suszna wojna o rop w Zatoce pochaniaa wszystkie rezerwy, a garnizon w Polsce wisia
u ostatniego cycka, jak si kiedy wyrazi pewien amerykaski major. Powiedzia to i
jeszcze kilka rzeczy, tkwic w bdnym przekonaniu, e wzili go do niewoli partyzanci
przestrzegajcy konwencji, Iracka i kuwejcka pustynia okazaa si workiem bez dna,
pochaniajcym coraz to nowe kontyngenty wojska i sprztu, ktre giny pod naporem
poczonej armii iracko-iraskiej z jednej strony, a izraelsko-egipsko-syryjskiej z drugiej.
Siy pokojowe w Polsce skazane byy na stare - pamitajce jeszcze Wietnam - M-60 i
wypoyczone od Angoli challengery, zamiast abramsw i schwartzkopFw, tak
potrzebnych na Bliskim Wschodzie i granicy meksykaskiej. C, ropa waniejsza, czogi
trzeba przecie czym napdza. Zwaszcza w tych zwariowanych czasach, kiedy
norweskich pl naftowych strzegy okrty klasy Antiej, obsadzone rosyjskimi najemnikami,
a na drugim brzegu Rio Grand piewano coraz czciej ludow piosenk o podrzynaniu
garde.
Strata jedynego challengera w ochowskiej placwce oznaczaa troch spokoju,
otwarcie dla grup przemytnikw szlaku przez Lochw do Tuszcza i Woomina, dopki
przerzedzona zaoga posterunku bdzie siedzie jak mysz pod miot, zamiast patrolowa
podlegy jej odcinek linii rozgraniczenia, jak wci eufemistycznie okrelano granic.
To znaczy co jeszcze, pomyla Wagner. Co waniejszego ni ciemne, aczkolwiek
niewtpliwie oywiajce ekonomi wyniszczonego wojn kraju interesy Kdziora,
Wiadomo, e rozstrzeliwanie nieletnich, nawet za wykroczenia przeciw prawu
wojennemu, nie zawsze jest bezkarne.
- C, mio si z tob pracuje... wiedminie.
- Przesta pieprzy, Kdzior! - achn si Wagner, Przemytnik wykrzywi dziecic
twarz w umiechu.
- Skoro to ci wkurwia. Dobra, co dalej?
Wagner przetar czoo, odgarniajc opadajce dugie siwe wosy.
- Niech zgadn... - powiedzia powoli, - Masz co jeszcze? Ale na razie nic z tego...
Musz odpocz.
- Najpierw posuchaj.
- Nic z tego - powtrzy Wagner cicho, lecz z naciskiem.
- Kurwa, przestaniesz przerywa! - zdenerwowa si Kdzior, - Co ci szkodzi
posucha? Potem moesz powiedzie, ebym ci w dup pocaowa, Nie ty, to kto inny,
Sporo was ostatnio, odmiecw.
Wyszczerzy si szyderczo.
- Zgoda - mrukn po chwili Wagner, - Posucham, A potem pjd odpocz,
pogadamy za. A niech ci bdzie, za dwa tygodnie. Ale.
Widzc, e przemytnik chce co wtrci, powstrzyma go gestem doni, Kdzior
zamar z rozchylonymi ustami, co nadawao mu osobliwy wygld.
- Ale bdziesz si wyraa, jak czowiek kulturalny. Mcz mnie twoje bluzgi.
Kdzior kiwn gow. Odczeka chwil, a Wagner zacznie si niecierpliwi.
- Blackhawk.
Sowo zawiso nad blatem poplamionym samogonem i resztkami ketchupu.
Wagner gono sapn.
- Mw, kurwa - warkn, patrzc na zadowolon gb podstarzaego cherubina.
- O, prosz, i kto si wyraa? - zdziwi si przemytnik obudnie. - No dobrze, ju
mwi - pospieszy, widzc na twarzy rozmwcy grymas gniewu.
- Polowe ldowisko, par kilometrw od Wyszkowa. Przebazowali go niedawno,
jakie trzy dni temu.
- Owszem, nigdy si nie mylie. - Wagner skin gow, - Nigdy dotd, Ale co mi tu
nie pasuje. Ostatnio cienko przdli, nic dziwnego, wci dostaj w dup, w Iraku i w
Kuwejcie, Redukowali garnizony. Niech to szlag, podobno radomski cakowicie
zlikwidowali, jest tylko MP i policja. Wprawdzie po ostatniej epidemii nie maj czego
pilnowa, ale zawsze. A tu, prosz, blackhawk, i to taki za kilkanacie milionw dolcw.
Do tego zaplecze, mechanicy i tak dalej. Niewiarygodne.
Kdzior chwil sapa ze zoci.
- Niewiarygodne, powiadasz? - warkn. - No dobrze, pomyl tylko, Popatrz, ilu tu,
kurwa, nagle zjechao Kazachw, ilu Czeczecw. Zwaszcza Czeczecw, oni przecie
potrafili z caej republiki zrobi rodzinny bandycki interes. Ruskie sobie z nimi do dzi nie
poradzili. Jak mylisz, po co tu przyjedaj?
Wagner zrozumia. Ale nie do koca by przekonany.
- A nie prociej ci po prostu odstrzeli? - spyta z powtpiewaniem.
- Nie prociej - zaprzeczy przemytnik. - Chocia to take bior pod uwag, nie martw
si... Ale nie tylko ja, popatrz na tych...
Wskaza swoich prehominidw.
- Ten z lewej ma doktorat z informatyki, chocia nie wyglda. Po prostu lubi swoj
robot, ale w kadej chwili moe przej po mnie interes. Zbyt wielu musieliby wystrzela,
to si moe nie uda. A s jeszcze Ruscy, nie cierpi Czeczecw jak zarazy, czekaj tylko
na pretekst. Mnie znaj, od lat, za wiele wsplnych interesw. Co innego, gdy mnie
zabraknie.
Wagner zakl pod nosem. Wszystko zaczynao si ukada.
- Mylisz, e nie sta ich na blackhawka? Moe nawet kupili go w Fort Worth i pac
za paliwo. Zreszt Amerykanom to te na rk, ja im niespecjalnie przeszkadzam, ale za
czeczeski szmal dobior si do Wiewirek.
Kdzior zamilk, pocign tgi yk koniaku, nie krzywic si nawet. Odstawi pust
szklank. Momentalnie pojawi si waciciel, niosc tac z nastpn.
- A dla mojego przyjaciela to co? - wrzasn przemytnik.
Po chwili rwnie Wagner mg delektowa si alkoholem. O dziwo, w czystej
szklance. Ale nie rozproszyo to ponurego nastroju, w ktry zaczyna popada.
- W porzdku, stukn sukinsyna. Trudno bdzie, ale stukn... I co potem?
- Jak to co? - Kdzior sprawia wraenie, e nie rozumie.
- Co im przeszkodzi sprowadzi nastpnego? Jak mwie, szmalu maj pod
dostatkiem, a gra idzie o du stawk. Albo od razu dwa? Oni te si ucz.
- Wtedy ty stukniesz ich. - Kdzior wybauszy oczy. Jak kto moe nie rozumie tak
prostych rzeczy.
Wagner pokrci gow.
- Nie martw si, ju ich rozpracowuj, - Przemytnik opacznie poj przeczenie, Dostaniesz ich na talerzu, nie bj si.
Urwa, wicbc niechtne skrzywienie.
- Co, nie chcesz sobie rczek brudzi? - sykn ze zoci, - Zaatwiasz tylko
najedcw i okupantw? Zbrodniarzy? Nic, kurwa, osobistego?
Wagner przymkn oczy. Nie chcia na ten temat rozmawia.
- Popatrz na mnie, pierdolony hipokryto! - wrzasn przemytnik, - Nic osobistego? A
kto, kurwa, polowa na czowieka przez p roku? Mpe ja? I dlaczego? Bo by ludobjc,
zbrodniarzem wojennym? Bo mordowa cywilw? No powiedz!
Wagner milcza, patrzc w brudny blat.
- Nic osobistego? Powiem ci gono, co i tak sam wiesz. Jak stae si wiedminem,
choby nie wiem jak wcieka si na to sowo! Dlaczego zabie po raz pierwszy, na
zimno, tylko dla wasnej satysfakcji. Bo ju nikogo nie ratowae i nikomu nie moge
pomc. Zabie go nie za to, co zrobi, tylko dlatego, e ci upokorzy, e kaza ci patrze,
a ty bye bezradny. Nieprawda, moge wybra mier. Ale chciae y...
Zazwyczaj to zadanie dla dwch ludzi. On musia poradzi sobie sam, Podczoga si
noc i rozstawi czujniki meteorologiczne jak najdalej na przedpolu. Pogoda jest dobra,
musz, wystarczy dwa, wicej i tak nie mia, Byy drogie i cholernie trudne do zdobycia.
Cay czas myla o tym, gdy rozsuwa teleskopowe prty zakoczone receptorami i
uruchamia radiolinie transmisyjne.
Wiedzia, e jeli spieprzy robot i spuduje, straci szans na odzyskanie czujnikw,
Wszystko diabli wezm, nawet gdy zdoa si wycofa.
Co nie byo takie oczywiste, Zgino ju wielu snajperw, ktrzy starali si odnie
atwy sukces, ostrzeliwujc posterunki, Zbyt wielu, eby teraz bya to bezpieczna zabawa.
Placwki na zagroonych terenach stosoway odpowiednie procedury, patrole ze
specjalnym wyposaeniem przeszukiway okolic, I to nie cyborgi, byo ich zbyt mao, by
da ochron wszystkim. Ale nawet nieusprawniony onierz, ktry dysponowa
ekwipunkiem Land Warrior, mia w lesie przewag nad zwykym czowiekiem, Sysza i
widzia wicej, nie wspominajc ju o miadcej przewadze ognia.
receptora pod luf. Punkt celowania przesun si, bardzo nieznacznie. Poprzedni pomiar
by dokadny, cel sta w dobrym miejscu.
Yossler nie mg dostrzec wizki lasera. Bya niewidoczna dla ludzkiego wzroku. Ale
Wagner mgby przysic, e jego twarz staa. Wydawao si, e przez chwil spoglda
mu prosto w oczy. Palec pokona drugi opr.
Gdy cyrkonowy rdze fragmentowa wewntrz czaszki, a gowa Yosslera
rozpryskiwaa si w oboku krwi, w umyle Wagnera koataa si jedna bezsensowna myl.
Dobre te ruskie hamulce wylotowe, prawie nie poczuem odrzutu...
- Nic osobistego? Odstrzelie mu eb z ptora kilometra! Nawet nie wiedzia, co go
dopado! Zrobie to, kurwa, wycznie dla siebie! Bo nie pieprz, e dla tej usmaonej
fosforem dziewczyny i dzieciakw...
Wagner potrzsn gow, Sysza natarczywy gos Kdziora, wybijajcy si ponad
gwar, ale nie rozpoznawa poszczeglnych sw, Ostatecznie, c takiego mg usysze?
Nic, o czym by sam nie wiedzia. Popatrzy na przemytnika.
- Do - powiedzia cicho.
- Nie przyjacielu, nie do - odpar Kdzior spokojnie, - Nie dzisiaj, Wreszcie ci
powiem, kim jeste, Wytumacz to na wasnym przykadzie, A ty mnie wysuchasz...
Sign po szklank.
- Najpierw si napijmy, - Prychn z irytacj.
Wagner machinalnie uj swoj szklank. Przemytnik spojrza w jego cignit twarz.
I dobrze, pomyla, moe co do niego wreszcie dotrze.
Wypi, wstrzsn si. Splun na brudn posadzk.
- Byem, jak zapewne wiesz, pieprzonym japiszonem... - Obraca w doni pust
szklank, wpatrywa si w dno, jakby tam dostrzega co najmniej karalucha, Albo co
rwnie ciekawego.
- Pieprzonym japiszonem - podj spokojnym, cichym gosem. - Z tych, co to do
roboty przychodz rano, a wychodz wieczorem. a w garniturze i nie pal, bo to
niemodne. Tak, byem jednym z tych ogupionych reklamami, nowoczesnych niewolnikw,
marzcych o awansie na starszego niewolnika, z nadziej na wrzody odka albo zawa.
arem fast foody, bo na nic innego nie byo czasu. Nie dostrzegaem, co si dokoa dzieje.
Do jakiego zidiocenia doszlimy. Do jakiego zidiocenia nas doprowadzono...
Spokj prys. Ale Kdzior wci sprawia wraenie kulturalnego, gadkiego czowieka,
a nie krla przemytnikw, rzucajcego kurw co drugie sowo.
- Kiedy rozpocza si wojna, byem w szoku. Wszystko si urwao, zgin wiat, jaki
znaem. Firm diabli wzili, a moi amerykascy szefowie spieprzyli przed faktem,
poniewa mieli dobry wywiad. Pewnie poszli wciska swoje gwno buszmenom.
Patrzyem na to jakby z zewntrz, na bezrobotnych, ktrzy ochoczo zacigali si do wojska,
na rozkaz rzdu i z ambony ruszali wyzwala Wilno, Tego samego rzdu, ktry ich zrobi
bezrobotnymi, ktry majtek rozpierdoli na kapliczki i wizyty, ktry wyda wszystko, by
zrobi z nas pomiewisko wiata, Staem z boku i mylaem, e to mnie nie dotyczy,
Przyjd Amerykanie i zrobi z oszoomami porzdek, Ja wierzyem w American Dream.
Patrzyem na hoot toczc si w marketach, w kocu z niej yem, Sprzedawaem cham,
ktrego nikt rozsdny by nie kupi. Patrzyem na kolejne pomniki, pielgrzymki i pogromy
innowiercw. Zwaszcza tych najgorszych, katolikw starego obrzdku, jak to si
oficjalnie nazywao. Patrzyem z boku...
Wagner nawet si nie poruszy. Sucha z pozornie nieobecnym wyrazem twarzy.
- Miaem nadziej, e oszoomy dostan po dupie, i ten kraj wreszcie wrci do
normalnoci. Bardziej zajadych wytuk, skoro chc szarowa w imi Polski od morza do
morza. Ale pieprzno, W moim przypadku dosownie. Cudem przeyem, I wiesz co?
Okazao si, e to wszystko przedtem byo gwno warte. W przenoni i dosownie. Nie
bdzie Polski od morza do morza, nie bdzie adnej. W ogle nic nie bdzie, tylko morena
denna, tu wanie, a pod Tatrami - czoowa. Bdzie pieprzony lodowiec, w caej Europie.
Wszyscy wiedzieli, tylko nie nasi debile, obraeni na cay wiat, e ich nie rozumie.
Zapatrzeni w wartoci, ktre chcieli nie wiatu, zdziwieni, e wiat reaguje na nie
alergicznie. Ze ma je gboko w dupie, bo nadchodz naprawd powane zmartwienia,
przynajmniej dla zachodniej cywilizacji. Nie potrafili zrozumie, e nikogo nie obchodzi
ju tropienie komuchw i ycie poczte.
Przesta by gadkim dyrektorem handlowym, przed Wagnerem siedzia znowu krl
pogranicza. Znikno zudzenie garnituru i krawata, znw bya elegancka panterka i lnica
ysina.
- Bo, kurwa, nie o to chodzio. Nikt nie chcia przywraca swobd, broni biednej,
demokratycznej Litwy przed teokracj, ktra zalga si w rodku Europy, Chodzio o
przyczek, o miejsce, w ktrym mona si na chwil zatrzyma, by spieprza dalej. Bo
nie ma ju przyszoci, przynajmniej dla tego kawaka wiata, na wiele, wiele lat. Dla nas
na zawsze, A ci gupcy dali tylko pretekst, Niepotrzebny zreszt, dla nas i tak nikt nie
przewidzia miejsca. Tak jak dla talibw. Po co ja ci to, kurwa, mwi? Inteligentny jeste,
te ogldae Discoyery. A reszty dowiedziae si, kiedy zniky wszystkie tajemnice.
Zanim wystraszony waciciel pojawi si z tac, milczeli chwil, nie patrzc sobie w
oczy, Wreszcie Kdzior pocign yk.
- A to palant. - mrukn, krzywic si niemiosiernie.
Wagner nie wiedzia, o co chodzi, dopki sam nie sprbowa. Samogon zabarwiony
upinami cebuli.
- Myla, e ju nie poczujemy - Przemytnik pokrci gow. - A co tam, czowiek te
chce y.
Machn rk z rezygnacj.
- Niech si cieszy, e nas zaadowa...
Wagner nie odpowiedzia. Po trzeciej szklance byo mu to obojtne. Zocio go tylko,
e ostatnio coraz trudniej si upija, A od dawna nie pragn tego tak bardzo, jak wanie
dzi.
Kdzior skin rk na ochroniarza.
- Skombinuj no ogra... - poleci krtko. - A jeszcze lepiej, dwa... Ogry przynis
sam waciciel, lekko rozdygotany. Nawet trzy.
- Widziae? - spyta Kdzior, gdy znikn. - On ju wie, e my wiemy. I boi si...
Zachichota.
- O czym to ja. A, ju wierni Ty, wielki obroca ucinionych do wynajcia, co robisz z
tak mas szmalu? Wydajesz na sprzt? Przecie nie tyle... Pijesz mao, na dziwki nie
chodzisz, chocia moesz. Ja nie mog... Wic po co ci ten cay szmal? Jako
usprawiedliwienie tego, co robisz? Tego, co lubisz robi... Nie, przepraszam, naprawd
przepraszam... Ty nie lubisz, ty robisz, bo tak trzeba... Po to, eby skurwysyny nie byy
gr, przynajmniej nie za darmo... Bo nie sdzisz chyba, e co zmienia to, co robisz ty i
wszyscy tobie podobni, ktrych namnoyo si ostatnimi czasy, ci wszyscy w panterkach,
z dugimi wosami, ponurym wejrzeniem i karabinami na plecach. To twoi uczniowie,
przyjacielu, a przynajmniej naladowcy, Nie wyprzesz si tego, Ani Wiewirek, ostatnich
romantykw na wiecie... Oczka przemytnika zalniy zoliwie.
- Bo na tym pojebanym wiecie tylko to jest wane. Niszczy skurwysynw, gdzie si
da. Wszystko si ju rozstrzygno bez ciebie. Nie zatrzymasz lodowca, nie podeprzesz
kokami, ale moe kogo obronisz, nie pozwolisz na zupene kurestwo. Przecie o to ci
wanie chodzi, a nie o przyszo, przyszoci nie ma. Nie zasaniaj si wic zasadami,
Nie bd, kurwa, taki Geralt.
Zamia si urgliwie.
Bimber, jak to zwykle bywa, z kad szklank stawa si coraz lepszy. Wagner z
nieufnoci konstatowa, e cakiem gadko przechodzi przez gardo, z obrzydzeniem
myla o jutrzejszym kacu. Gdy jeli chodzi o wywoywanie kaca, miejscowy bimber mia
moc broni chemicznej, Przegryz ogrem, jak nic po dwa dolce sztuka.
- Dobrze - mrukn wreszcie, zirytowany spojrzeniem Kdziora. - Ale nie wczeniej
ni za tydzie. Mwi o blackhawku. O reszcie jeszcze pogadamy.
Przemytnik pokiwa gow. Osign, co zamierza.
- Z tego? - Wskaza na stojcy w kcie plamisty pokrowiec. Wagner zaprzeczy z
ponurym umiechem.
- Ten jest na ludzi.
Otworzyy si drzwi, kto ruszy w kierunku ich stolika. Przemytnik umiechn si
szeroko.
- Cze, Frodo - powiedzia, - Siadaj.
Frodo usiad. Ledwo wyglda znad blatu. Std wzi si zreszt jego przydomek,
Niektrzy zastanawiali si, czy ma owosione pity. Nikt nie wiedzia, Frodo rzadko
zdejmowa adidasy. Musia je nosi nawet w zimie, nikt nie produkowa wojskowych
butw ani gumofilcw w takich wymiarach, a zimy ostatnio byy agodne.
- Cze, Kdzior - mrukn przybysz o posturze hobbita. - Zaatwiamy, interesy czy
tylko chlejemy?
Wzi szklank i powcha, krzywic si z niesmakiem.
- Jak wy to moecie pi? - spyta ze szczerym zdumieniem.
- Nie kady ma taki pedalski gust! - obruszy si przemytnik. Frodo przeszy go
wzrokiem.
- Zamiast pedalski wol okrelenie wyrafinowany - owiadczy zimno, - Ty ysa
pao. - doda po chwili.
- No, nie pozwalaj sobie, bo jak...
- Bo co? - przerwa Frodo.
- Bo jak paln w ten kudaty eb...
- Tylko nie kudaty. - obruszy si Frodo. - To, co ludzie maj na gowie, nazywa si
wosami. Cho ty moe ju o tym zapomniae...
- Mw, co chcesz, facet, ktry pija tylko wino, jest pedaem - Kdzior bystrze zmieni
temat. - Dobrze o tym wiesz...
Wagner postanowi przerwa t wymian uprzejmoci.
- Przejdmy do interesw - mrukn. - Albo paln w eb was obu.
Kdzior i Frodo rozemieli si zgodnie, Cho nigdy nie potrafili sobie darowa
powitalnego rytuau, byli serdecznymi przyjacimi.
- Gadaj, Frodo, ciemno si robi. - zniecierpliwi si Wagner.
- Nie chlaj wicej tego metylu, od razu wzrok ci si poprawi. No dobrze, ju mwi zreflektowa si Frodo. - Zaatwione.
Wagner pocign potny yk. To ju dzisiaj ostatni, postanowi. Biorc pod uwag
smak bimbru, przyszo mu to bez trudu, Przegryz ogrkiem.
- A ty co, na obiad przyszede? - obruszy si Kdzior - Te ogrki musz wystarczy
do nastpnego litra!
Wagner stanowczo pokrci gow.
- Nie, to nie - filozoficznie odpar przemytnik, Sam te nie mia ju ochoty.
- No, Frodo, gadaj wreszcie - zniecierpliwi si na dobre Wagner.
- Wicej szczegw, jeli aska.
Przemytnik podnis si ociale, Skin na ochroniarzy, ktrzy poderwali si od
swojego stolika.
- To ja ju szanownych panw poegnam, nie bd przeszkadza - Skoni si
przesadnie, - Dogadalimy si?
- Ale nie wczeniej ni za tydzie, - Wagner z roztargnieniem kiwn gow.
- Dobrze, dobrze, Wiem, najpierw musisz wpa do lasu, do swojej. Wagner popatrzy
mu prosto w twarz zimnym wzrokiem. Przemytnik si zmiesza.
- Ja tylko...
- Nie przecigaj struny, Kdzior. Bo jeszcze si rozmyl.
Jaki, kurwa, delikatny, pomyla przemytnik, dyskretny, A przecie wszyscy wiedz.
- Bywaj, Wagner, - Spojrza na maego w adidasach, - Pieprz si Frodo... -.
- Tobie te - usysza. - I kawaek szka... Kdzior wyszed przed knajpy, zaczerpn
powietrza i przecign si. Popatrzy na ledwie ju widocznego w gstniejcym mroku
wartownika pilnujcego BTR-a. Wykona obelywy gest.
Otulony w szynel wartownik nawet nie drgn. Mia wszystko w dupie.
Frodo jedzi rowerem, gralem marki Wheeler, Niegdy czerwonym, ale teraz pikny
metaliczny lakier pokrywaa niedbale pooona farba maskujca, ktr kupi za kanister
samogonu w rosyjskim parku maszynowym.
Zapaci duo. Bya to jednak droga farba o wasnociach antyradarowych,
wprowadzona niedawno jako standardowy kamufla rosyjskich wozw bojowych. Wedug
sw podoficera zachwalajcego oferowany produkt zmniejszaa rwnie w znaczcy
przykadnie ukarali, lecz okazao si, e pod czarn kominiark ukrywa si przedwojenny
komornik izby skarbowej z Ostrowi, Zgin zakuty widami podczas prby ucieczki, co
byo do przewidzenia. Ale take bez partyzantw las nie by bezpieczny. Pod koniec
ofensywy klucz myliwcw Tornado oprni zasobniki Pandora nad kompleksem Puszczy
Biaej. Nie wiadomo po co, front przewali si ju dawno, nie istnia aden strategiczny ani
taktyczny powd minowania lasu..Niemieckie samoloty rozrzucay mae amerykaskie
miny motylkowe, niezgodne z konwencjami, ktrych Stany przecie nie uznay. Miny
pozbawione byy mechanizmw samolikwidacji, za to pomalowano je w wesoe, ywe,
atrakcyjne dla dzieci kolory.
Frodo oszacowa kiedy liczb rozrzuconych min na dwadziecia cztery tysice. Do tej
pory eksplodowaa mniej wicej poowa, powodujc powane straty wrd zwierzyny,
zwaszcza srok majcych sabo do kolorowych byskotek. Uzasadniao to utrzymywanie
w Ostrowi staej ekspozytury szwajcarskiej Fundacji na rzecz Zakazu Stosowania Min
Przeciwpiechotnych imienia ksinej Diany.
Problem stanowio te kusownictwo, Ju na pocztku wieku, kiedy krowy w Europie
wyjto spod prawa, szerzyo si zastraszajco. Trudno si dziwi, zaopatrzenie w miso
byo aosne, Krowy traktowano jak wilki, wprowadzajc obowizek odstrzau, likwidujc
punkty nielegalnego uboju, stosujc drakoskie kary za handel woowin. Problem
rozwizano oficjalnie tu przed sam wojn, kiedy Unia Europejska ogosia, e cay
kontynent uwolniono od krowiego zagroenia, Ju wtedy kusownicy, przynajmniej w
Polsce, przejli poow dostaw misa na rynek.
Dzi byo jeszcze gorzej, Zawd leniczego, dziki systemowi deputatw drzewnych,
stawiano na rwni z prac sapera. Z braku chtnych lasy pozbawione zostay ochrony i
dozoru, A kusownicy coraz powszechniej stosowali skaczce miny i samopay, atwiej
dostpne ni drut i linki hamulcowe na wnyki.
Cho nie wypadao zastawia puapek na oglnie dostpnych traktach, zawsze mg
si trafi jaki indywidualista.
Bezpieczna droga si koczya. Naleao skrci w las, w wsk przecink
prowadzc do maego przysika, kilku chaup i zabudowa gospodarskich, ktre dawniej
wchodziy w skad nadlenictwa. Frodo zwolni i zacz si uwanie rozglda. Wprawdzie
cieka prowadzca do obozowiska Wiewirek bya wielokrotnie sprawdzana, ale kto wie?
Wolne elfy kwateroway w przysiku. Tylko pierwsz zim komando spdzio w lesie w
prowizorycznych szaasach i namiotach. Bez sensu. Rosjanie przymykali oko na obecno
Wiewirek, do zatargw z ludnoci miejscow nie dochodzio, a Amerykanie niechtnie
Rozejrza si.
- Cze, Frodol - dobieg z tyu przyjazny okrzyk. Odwrci si. Zza zrujnowanej
obory, straszcej sterczcymi ebrami wiby dachowej, wyszed Annakeen.
Frodo popatrzy z niesmakiem.
- Tak od razu cze? - burkn, - A stj, kto idzie to nie aska? A haso? Na warcie
stoisz, synku, chyba si nie myl?
Annakeen spojrza ze zdziwieniem.
- Przecie widziaem ci. Te twoje czujniki, jeszcze mi we bie trzaska.
Frodo zeli si cakiem serio.
- Widziae, widziae. A gdybym to nie by ja, ale przebrany rangers? Annakeen
zmierzy rozmwc wzrokiem, jakby widzia go po raz pierwszy.
- Bez obrazy, Frodo - mrukn po chwili, - Niziokw do rangersw nie bior...
Zwaszcza jewrejskich...
Jewrejski nizioek machn tylko rk, Z Wiewirkami by wci ten sam problem,
brakowao im dyscypliny. Waleczni po drugiej stronie granicy, tu stawali si aosn
cywilband, Nie trafiay do nich argumenty o rozprzeniu i pyncych z niego
zagroeniach. Pod rosyjskim parasolem czuli si bezpiecznie, Do czasu, pomyla Frodo,
dopki s potrzebni.
Poczu zapach konopi, wartownik zaciga si skrtem, Frodo nieraz sysza, jak
Annakeen powtarza, i jedynym pozytywnym efektem globalnego ocieplenia jest to, e
trawa udaje si lepiej.
Nie mia nic przeciwko trawie, ale przecie nie na posterunku... Pokrci gow z
dezaprobat.
Annakeen opacznie poj jego skrzywienie. Wycign rk.
- Chcesz? - spyta serdecznie.
Frodo z rezygnacj przyj skrta, Rzeczywicie, trawa udawaa si coraz lepiej.
Zacign si jeszcze raz, przytrzyma dym w pucach. Wkrtce wiat bdzie wyglda
lepiej, w kadym razie weselej.
- Czerwona, afgaska - mrukn Annakeen. - Nasionka prosto z Holandii.
Odebra skrta, sam si solidnie sztachn.
- To Holandia jeszcze istnieje? - Frodo si rozemia.
- W zeszym tygodniu jeszcze bya, Tylko troch mniejsza. Ale podobno Afganistanu
ju nie ma.
- Zaraz, zostaw troch - zdenerwowa si Frodo, - Dziki.
- W polskiej wersji, kurwa! Robi je z rozpdu, nie zauwayli, e Polski ju nie ma.
Od paru lat!
System ponownie si zwiesi. Tym razem by uprzejmiejszy, z polskim komunikatem.
Bd ochrony systemu Windows.
Nie przejmujc si ju niczym Frodo trzasn wycznikiem.
- Przeinstalowa - powtrzy zdecydowanie. Popatrzy na Korina, ktry nagle
poczerwienia..
- Wersj instalacyjn oczywicie masz? - spyta Frodo podejrzliwie.
- Nie masz - to nie byo pytanie, tylko stwierdzenie. - Wobec tego jest problem...
- Jaki problem? - bkn Korin niepewnie.
- Twj problem - twardo rzuci Frodo, nie powstrzymujc si tym razem od splunicia.
- Bo na pewno nie mj. Zgraem wszystko... Niech ci cholera...
- Potrzebowaem czystych pyt. - Korin zawsze, gdy nie mia racji, robi si agresywny.
- Na co, kurwa? - rozdar si Frodo. - Na te pornosy, ktre cigasz z sieci, bez nich
nie potrafisz si brandzlowa? Popatrz w lustro, to zobaczysz wielk dup.
Korin poczerwienia po same uszy.
- Licz si ze sowami, kurduplu pieprzony. Licz si, bo jak.
- Bo co? - Pieprzony kurdupel czasem zatraca instynkt samozachowawczy. - Bo co mi
zrobisz?
Nie zdy si przekona, od drzwi dobiegy ciche oklaski, Korin puci Froda, ktry
opad tykiem na klawiatur i odwrci si, kipic wciekoci.
W drzwiach sta Annakeen, powoli, ironicznie klaszczc w donie, Zza jego ramienia
wygldaa paskudna gba Hound Doga. Kilka innych postaci toczyo si w ciemnej sieni.
- Zostaw maego - powiedzia spokojnie Annakeen. - Ma racj. Brawo, Frodo.
- Licz si ze sowami! - sykn Korin, postpujc krok ku niemu. - Licz si, kurwa...
Na Annakeenie nie zrobio to wraenia.
- Wyluzuj si, stary - wycedzi. - Tu nie kompania reprezentacyjna, nie bd stawa na
baczno. Przypomnij sobie zasady. A may ma racj...
Umiechn si do Froda, ktry ze cignit twarz obserwowa bysk w oczach
Korina, pokryty natychmiast nieszczerym umiechem.
- No co ty, na artach si nie znasz? artowalimy tylko, no nie, may? - zwrci si do
Froda.
Frodo znis poklepywanie po plecach, postanawiajc jednoczenie solennie, e musi
pogada o tym ze Stokrotk.
Zdarzao si, e Rosjanie podrzucali rne zagadki do rozwizania, ktre ich niezbyt
interesoway albo ktrych badanie mogo okaza si niebezpieczne. Czasami by to nowy
model inteligentnej miny, czasem nowa amunicja. Tym razem martwy cyborg.
- Nie - usysza z tyu lekko zachrypnity gos Stokrotki.
- Nie? Nie powiesz chyba, e to wy.
Nie mg uwierzy. Cyborgi byy niezniszczalne, stanowiy rozwinicie systemu Land
Warrior, wprowadzanego ju u schyku wieku, Superonierze, wyposaeni w nowe
zmysy, dysponujcy wielk si ognia, dziaajcy w zespoach, jak mrwki lub termity.
Bro konwencjonalna w ich przypadku si nie sprawdzaa. Mona byo prbowa przed
nimi ucieka, ale rzadko si to udawao.
System Land Warrior z pocztku polega na wspomaganiu piechura, na zapewnieniu
mu rwnie komfortowych warunkw walki, jak czogistom czy pilotom. Mia wyostrza
zmysy onierza, zwikszy si ognia, ale przede wszystkim przej cz podejmowania
decyzji. Skada si z kamery termowizyjnej, rzutujcej przetworzony komputerowo obraz
na pprzeroczysty okular, obrazujcej istotne elementy pola walki. Czuych mikrofonw,
wychwytujcych niesyszalne dla ludzkiego ucha dwiki. Indywidualnej broni, poczenia
karabinu szturmowego z granatnikiem, a raczej dwudziestomilimetrowym dziakiem,
komputerem balistycznym, dalmierzem, strzelajcej inteligentn i programowan amunicj.
Systemu GPS, lokalizujcego pozycje wszystkich czonkw oddziau i wrog.
Tak to wygldao na pocztku. Do momentu gdy okazao si, e w tak zbudowanym
systemie istnieje jedno sabe ogniwo, ktre koniecznie trzeba zastpi lub przynajmniej
zmodyfikowa. Czowiek.
Rozwizaniem byy obecne cyborgi, poddane genetycznym modyfikacjom, niezdolne
do autonomicznego istnienia, bez wspomagania.
Ostateczni wojownicy. Na szczcie dla wszystkich straszliwie drodzy. W produkcji,
jakkolwiek to brzmiao, i w eksploatacji.
Zalene od rde zasilania i zapasw poywki. Nie mona ich byo puci po subie
na przepustk ani normalnie skoszarowa. Wymagay olbrzymiego zaplecza logistycznego,
samobienych kontenerw-przechowalni, wsparcia wykwalifikowanych technikw i
bioelektronikw.
Byo ich niewiele. Ale pluton cyborgw potrafi zastpi batalion.
Hound Dog by jedynym, ktremu udao si na powrt sta czowiekiem. No, moe
nie do koca, pomyla po raz ktry Frodo, spogldajc z ukosa na twarz Indianina, na
widoczne pod skr czaszki guzy elektrod, na zwisajcy kikut wszczepu interfejsu.
Frodo zna tajne rosyjskie raporty. Jak to zwykle bywa, znalazy si w Internecie,
uzupenione pniej o fragmentaryczne wprawdzie i niezbyt wiarygodne strzpy
amerykaskiej dokumentacji.
- Znalelimy go. - Stokrotka wyrwaa go z zamylenia - By.
- He was damaged.
Frodo drgn. Jak zwykle, gdy sysza gos Hound Doga, Wszczepione laryngofony na
zawsze zepsuy mu dykcj.
- He was damaged... Zepsuty... Software error...
- Zaraz, po kolei, - Oszoomiony Frodo potrzsa gow. - Gdzie, kiedy? Przecie nie
bylicie... Wiedziabym...
Stokrotka podesza do skrzy, przez chwil bezmylnie spogldaa na ciao. Frodo j
zna, zestresowana stawaa si zimna i bezwzgldna. Jak to odreagowywaa, nie wiedzia.
- Niedaleko, po tej stronie...
Ju to byo dziwne. Cyborgi nie zapuszczay si na drugi brzeg. Przynajmniej do tej
pory. I zawsze dziaay w grupach.
Przypomnia sobie tajne rosyjskie raporty i pynce z nich wnioski, ktrych wprawdzie
nie byo wiele i ktre blisze byy domysom ni rzetelnej analizie.
Rosjanie zbadali kilka egzemplarzy, ale tylko dwa ywe. Martwe dostali z Nikaragui
czy Gwatemali, gdzie wykorzystywano cyborgi na najwiksz skal. W dungli okazay
si niezastpione. Dwa ywe prawdopodobnie kupiono. Nic w tym dziwnego, polski
wywiad jeszcze za komuny potrafi kupi abramsa.
Stwierdzono jedno, cyborga nie mona wzi do niewoli. Odseparowane od oddziau
giny, podobnie jak odcite od interfejsu. Egzemplarze przekazane do bada miay t
funkcje zablokowan. Jak? Nie wiadomo.
Pewne byy rwnie wyniki sekcji. Odkryto wszczep bioelektroniczny, bdcy
interfejsem komputera. Elektrody przekazyway dane bezporednio do nerww
wzrokowych i suchowych, inne znajdoway si w orodkach blu i rozkoszy, z czego w
ostatecznoci korzystao dor wdztwo. Podczony do krwiobiegu dozownik pompowa w
yy odywk i hormony, morfin lub potne dawki amfetaminy, w zalenoci od sytuacji
bojowej.
Tylko Hound Dog przey odcicie bioelektronicznego wszczepu. W dodatku zrobi to
sam, pomogy mu duchy przodkw. Frodo nie widzia adnych powodw, by w to nie
wierzy. Inne wytumaczenie po prostu nie istniao.
Odci si, a potem wystrzela pozostaych i przeszed rzek, jak nakazali przodkowie.
- Nie wiem - przyzna. - A widziaem dotd tylko jednego, ale nie wiem, czy pozwoli
zajrze sobie do rodka...
Umiechn si ponuro.
- Nie wyywaj si na mnie - doda. - Ja naprawd nic nie potrafi znale. Jeli mi
wszystko opowiesz, moe bd wiedzia, czego szuka...
Zapado milczenie. Oczy Stokrotki wci byy chodne i czujne. Po chwili podesza
jednak bliej, musna doni kdzierzawe wosy Froda.
- Przepraszam - szepna. - Nie mam pojcia, co si ze mn dzieje. Frodo skin gow.
Ale ja wiem, dziewczyno, pomyla, wiem doskonale. To duga wojna, ktra nigdy si nie
skoczy...
- Nie ma sprawy... Tylko ja naprawd nie wiem, on niczym si nie rni...
- Next generation - przerwa mu chrypliwy gos. Frodo drgn, spojrza na Hound
Doga.
- Next generation, Im sure. - Indianin nawet po angielsku wyraa si jak karykatura
starego wodza z westernu, - Not hardware, soft only...
Ma racj, pomyla Frodo, na to nie wpadem. A swoj drog jest co niesamowitego
w nazywaniu ludzkiego ciaa hardware...
Knajpa pustoszaa. Ci, co mieli spa pod stoy, leeli pod nimi, ci, ktrych miano
wykopa za drzwi, wyrzucono. Zostao tylko kilku goci w stanie rozpaczliwego
niedopicia, Mogli prbowa do rana.
Obszarpana kobiecina ze szmat na kiju krcia si pomidzy stolikami, pozorujc
zmywanie podogi, Sdzc z koloru szmaty i wody w kuble, czynno ta z gry skazana
bya na niepowodzenie, Sprzczka wprawnie lawirowaa midzy lecymi, omijajc tych
bardziej przejawiajcych oznaki ycia.
Wagner
rozejrza
si
po
sali.
Niebawem
ochroniarze
wynios
kolejnych
- Pamitam - przerwa zimno Wagner. - Cho jestem stary, to Alzheimer jeszcze mnie
nie dopad. Ale nadal nie rozumiem.
- Komputer koryguje ruchy pilota - kontynuowa Frodo niezraony, - Nie pozwala
przekroczy warunkw brzegowych, na przykad przecign samolotu. Nadasz?
- Jak dotd tak, Wiem, co to samolot...
- Wic komputer koryguje bdy, wychylajc paszczyzny sterowe. Ale czasem sam
wprowadzi maszyn w stan niedozwolony, na przykad, jeeli podmuch wiatru silniej
przechyli j na skrzydo. Od tego si zaczyna, Im wiksze wychylenie, tym silniejsza
kontra. Tymczasem podmuch wiatru si nie powtarza i komputer gupieje, Kontruje silniej,
I silniej. A do skutku, Tu byo to samo. Co, czego nie przewidzieli programici,
wytrcio ukad z rwnowagi. Komputer skontrowa, dowali amfy. Ale nie o to chodzio,
ukad wyskoczy ze stanu rwnowagi, wic poda z kolei endorfin czy co tam... Tylko
wicej. Pobudzenie skoczyo si, wic znowu amfa... Nie wiem zreszt, czy tak dokadnie
byo, moe raczej elektrostymulacja. To niewane, To atwo poprawi, wystarczy inaczej
okreli warunki brzegowe.
Pocign kolejny yk z piersiwki, Wagner nie protestowa.
- No tak... - powiedzia wreszcie w zamyleniu. - Tak... Rzeczywicie, by moe
mamy przesrane. Trzeba si z tym przespa, przemyle.
Lepiej spieprza, pomyla Frodo. Jak najdalej. I jak najszybciej.
- Dobrze - mrukn Wagner. - A...
Urwa, widzc jak Frodo krci gow w odpowiedzi na niezadane jeszcze pytanie.
Spodziewa si tego. Tylko twarz drgna mu ledwie dostrzegalnie.
- Poczekaj - powiedzia Frodo ze znueniem. - To nie tak, jak mylisz. Zaraz ci
powiem...
Oczy Wagnera pozostay powane i zgaszone.- Nie dzi. Poczekamy do jutra, nikogo
to nie zbawi. Spadaj, Frodo, id si przespa, bo ci rower podpieprz...
Nizioek spojrza niezdecydowanie.
- A ty?
- Jeszcze troch posiedz, pomyl, Zjedaj.Frodo podnis si posusznie, ale
niechtnie. Wolaby mie to ju za sob. Widzia, e z takiego siedzenia nic dobrego nie
wyniknie, Ani tym bardziej z mylenia.
Zostawi Wagnera wpatrujcego si w dwie mae dziurki w brudnej szybie.
Z nieba spaday coraz rzadsze patki mokrego niegu, Wagner przystan, zaczerpn
gboko powietrza. Czu bl gowy, a w zasadzie uporczywy ucisk w skroniach.
Nas nie ma, umiechn si Wagner do siebie. Nie istniejemy podobnie jak Wiewirki,
Czasem zdarzaj si tylko niewyjanione incydenty, bdce dzieem bezimiennych
wrogich si.
Skoczyli liczy. Znikn strach, zastpiony przez odraz i poczucie krzywdy. Wagner
bez sowa schowa gruby zwitek do kieszeni.
- Nie przeliczycie? - W gosie paskarza zabrzmiao zdziwienie. I nadzieja, e zaraz
usysz co o wzajemnym zaufaniu i dentelmeskiej umowie. Nic z tego.
- Nie przelicz. - Wagner umiechn si zimno. - Jeszcze piset. Spojrzeli po sobie
sposzeni.
- C... co? - wyjka po chwili ten tustszy.
- Syszelicie. Brakuje piciuset.
Pod napit skr chudemu zacza lata grdyka. Rozejrza si bezradnie, jego kamrat
odwrci wzrok.
- Trzys... Dwiecie pidziesit? - sprbowa po chwili.
Wagner pokrci gow.
- Piset. Tyle byo umwione. Dwa tysice. Moe bylibycie bardziej oryginalni i nie
kantowali wci na dwadziecia pi procent...
Tusty wycign brakujce bony. Nawet ich nie przeliczy przed podaniem, W oczach
ju nie mia strachu, tylko gniew i odraz.
Wagner wiedzia, co myli, Pazerny wydrwigrosz. Pienidze bierze, zamiast broni
rodakw, Tfu!
Widzia te, e gdy ich przypadkiem spotka, odwrc si w drug stron, udajc, e go
nie znaj. Moe splun pod nogi. A za plecami usyszy wymawiane szeptem wyzwiska, A
do nastpnego razu, kiedy znw bdzie potrzebny.
Szuka papierosa i nie znalaz, Zgnit kartonowe pudeko, cisn do rowu. Od ziemi
cigno chodem, Pora rusza, jeszcze spory kawaek. Natrtne myli wracay i nie
daway si odpdzi. Patrzy na strach i odraz, na poczucie krzywdy. Gdy bra zapat i
gdy zasania si zasadami po to, by nie sucha pyta, ile kosztuje eb komendanta
posterunku. Ile kasy trzeba, by znikn powoany niedawno wjt.
atwiej zabija potwory, ni osdza ludzi. Nigdy nie wiadomo, czy poborca
podatkw rzeczywicie upi rodakw, czy tylko wypenia obowizki, nie starajc si
nikomu szkodzi. Czy policjant z biao-czerwon opask jest dnym wadzy sadyst, czy
tylko chopakiem, ktry wola tak sub od irackiej pustyni.
Inaczej wkrtce zapacicie, bym zabi wierzyciela, ssiada albo kochanka ony. Po to
s zasady. Dla mojej wygody. Rbcie to sobie sami, dobrzy ludzie. Osdzajcie, jak chcecie.
Patrzya szeroko otwartymi oczyma w ciemno. W janiejszy prostokt okna,
przekrelony ram. Syszaa rwny, spokojny oddech Doggyego, jakby obok spa may
chopiec, a nie maszyna do zabijania. Wiedziaa, e Doggy tak naprawd nigdy nie pi,
ley, tylko z zamknitymi oczyma, zrelaksowany, ale czujny, ledzi otoczenie funkcjami
podkorowymi czy elektronicznymi, gotw do natychmiastowej akcji.
Syszaa stumione gosy, Annakeen i Korin kcili si od duszego czasu.Frodo
odszed, Ale zdy zamieni z ni wicej ni kilka sw, kiedy wyszli ze stodoy.
Poruszya si, deski pryczy zaskrzypiay. Oddech Indianina na chwil zmieni rytm,
zanim powrci do normy, pij, Doggy, pomylaa, to tylko ja.
Odgosy ktni ucichy. Nie miaa pojcia, ktra godzina, zegarek odoya za daleko,
zreszt baterie byy ju sabe, podwietlacz nie dziaa. Niewane, i tak bdzie lee do
rana, a prostokt okna zacznie janie, ciemno poszarzeje, wydobywajc z mroku
wntrze izby.
Nieprawda, pomylaa po raz tysiczny od pocztku bezsennej nocy. To nieprawda,
Frodo, mylisz si. Co ty tam wiesz, Tylko ja wiem, jak jest w istocie. Tylko ja i on.To
tylko seks, W najlepszym wypadku przyja, nic wicej. Spotkania od czasu do czasu,
rzadkie, kradzione chwile. Po to, by nie zwariowa, poczu w tym pieprzonym wiecie
cho odrobin ciepa, To nic nie znaczy.
Na zewntrz zajczaa sowa, oddech Doggyego znw przycich, Pewnie sysza
nawet szelest jej skrzyde.
Wszystko, co czuj, znaczy tak niewiele.
- Wic jednak czujesz?
Frpdo popatrzy uwanie. Stokrotka przygryza wargi, ucieka spojrzeniem w bok.
- Ze si wyraziam - odpara po chwili, starajc si, by zabrzmiao to zimno i
obojtnie.Nie udao si, Frodo wychwyci w jej gosie faszyw nut. Mia ju dosy tej
dziwnej pary, uparcie zaprzeczajcej temu, co oczywiste. Mrukn co pod nosem.- Co
powiedziae? - Stokrotka podniosa oczy. Nizioek wybuchn.
- Kurwa ma! - wrzasn, a echo powrcio odbite od lasu, - Kurwa ma,
powiedziaem!
Stokrotka dostrzega Korina wygldajcego zza wrt stodoy, Niech to szlag,
pomylaa.
- Ja te ju czasem mam do. Co ja gadam, stale mam do, nie czasem. Suchaj, ty
musisz... Musisz go przekona, to si nie powtrzy, nie moesz zmarnowa... Nie
moecie...
Istotnie, pomylaa. Nikt nie da im drugiej szansy, nie pojawi si znowu oficer
szwedzkiego wywiadu z niespodziewan propozycj. C z tego, kiedy skierowan nie do
niej.
- I co z tego? - powiedziaa gono. - Ja nic nie znacz... Nawet dla niego, pomylaa.
- Co ci kaza przekaza? - spytaa ostro. - No, powiedz... Frodo przez chwil milcza.
- Niewane - zacz wreszcie. - Niewane, co kaza przekaza. Wane jest to, co ja ci
powiem...
Pokrcia gow, zanim skoczy, Frodo nie zwrci na to uwagi.- Powiedz mu
wreszcie to, czego o mao nie powiedziaa przed chwil. Powiedz, przesta si wreszcie
chowa pod t swoj mask. Przesta udawa. Moe wtedy... Chyba wiesz, e on pierwszy.
- Nic z tego nie bdzie, Frodo - przerwaa. Gos jej si zaama.Nic z tego nie bdzie.
Smolista ciemno, do witu daleko. Co cicho chrobocze w cianie, pod tynkiem.
Ju za pno, by cokolwiek zmienia. To, co byo kiedy wane, zostao na wskiej
szosie, w przepenionym autobusie wlokcym si w kolumnie pojazdw wypenionych
uchodcami, Wszystko skoczyo si, kiedy pilot tomcata nacisn przycisk na drku i
pociski dwudziesto-milimetrowego dziaka zaczy przebija cienk karoseri.
Odzyskaa przytomno na poboczu, wyrzucio j, gdy autobus uderzy w drzewo.
Wok syszaa krzyki uwizionych, poncych ywcem ludzi, tych, ktrzy nie mieli
szczcia, ktrych ominy odamki. A krzyk uton w ryku silnikw nawracajcych
myliwcw, ktrych piloci najwyraniej byli pewni, e odrapane pekaesy uywane s do
przerzutu wojsk.
Ale zanim bliska eksplozja ponownie pozbawia j przytomnoci, pord krzyku
wci syszaa ten jeden gos i wiedziaa ju, e za chwil zostanie sama.Teraz te jestem
sama, pomylaa.
- Nic z tego nie bdzie - powtrzya bezradnie. - Wiem, to bardzo szlachetne z jego
strony. Odda komu przepustk do lepszego wiata...
Gos jej stwardnia.
- Ale ta przepustka nie jest dla mnie! TO nie mnie Szwedzi chc std zabra, ebym
budowaa w Australii ich now ojczyzn. Ja jestem nikim.
Frodo pokrci kdzierzaw gow.
Poranek wsta szary i mglisty. Nad Bugiem unosiy si opary, mtna, niosca
wypukane lessy woda lnia oleist powierzchni; ktrej nie marszczyy powiewy wiatru.
Tylko za zwalonymi przsami mostu w Broku i zardzewiaymi palami prowizorycznej
przeprawy tworzyy si wiry, powierzchni marszczyy krgi, lad polowania sandaczy,
Uklejki wyskakiway szerokim wachlarzem, uchodzc przed zbatymi paszczami
drapienikw, byskay ywym srebrem nad powierzchni.
Z lasu dobieg daleki, stumiony odgos wybuchu, zmniejszya si populacja srok albo
te Fundacji przybdzie do opieki kplejne dziecko bez rki, moe bez oczu. Litewscy
osadnicy zaprzgali kudate koniki, gotowi rusza w pole, zadowoleni, e udao im si
przey noc. Nieliczni pozostali we wsiach autochtoni chowali obrzynki, sprawiali
skusowane dziki i sarny.
W Ostrowi pod zardzewiaym BTR-em lea wartownik w dugim, obszarpanym
szynelu. Krew wsika ju w wydeptany trawnik, zakrzepa w czarne plamy. Nieliczni
przechodnie mijali go obojtnie, nie mia ju broni, butw ani skarpet. Blade jak z wosku
stopy uwalane byy botem i wiadczyy o tym, e najpierw zabrano mu buty, a dopiero
potem podernito gardo. Mia pecha, stanowi trzeci udokumentowany przypadek
mierci na posterunku..
Zwyky poranek. Mga powoli si unosia, po amerykaskiej stronie dostrzec mona
byo na horyzoncie sup czarnego, tustego dymu. Na posterunku przy przeprawie jkn
rozrusznik, okopany bradley strzeli niebieskimi spalinami z rur wydechowych. Jak
kadego ranka trzeba podadowa akumulatory, ktre wyczerpao caonocne zasilanie
urzdze noktowizyjnych.
Zanim nadcigny cikie, granatowe chmury, po niebie przetoczy si grzmot.
Ledwie widoczna sylwetka myliwca przemkna wysoko wzdu rzeki i linii
rozgraniczenia. Myliwiec nalea do Rosjan, Amerykanw nie byo ju sta na takie
luksusy jak codzienne rozpoznanie. Predatory przydaway si nad pustyni.
Wreszcie gdy soce wznioso si wyej, nadcigny chmury. A koo poudnia zacz
pada nieg - ciche, due patki, wirujce bezgonie w powietrzu i topniejce na ziemi.
Zwyka rzecz pod koniec sierpnia.
O wiadomoci nie byo atwo. Dziaay tylko nieliczne stacje telewizyjne, maszty
przekanikowe i satelity telekomunikacyjne, ktre miay jeszcze paliwo, by utrzyma si
na swoim kawaku orbity geostacjonarnej. Wci istniaa globalna infostrada, tylko dlatego,
i okazaa si najpewniejszym rodkiem komunikacji, nawet dla zbiedniaych, szukajcych
program
dla
strefy
przygranicznej,
emitowany
nadajnikw
Plamisty piwr zsun si, odsaniajc obfit pier. Frodo zawsze lubi due kobiety. I
nigdy si z nimi nie pokazywa publicznie.
Zastukaa gowica dysku. Dwik, wzmocniony rezonansem blaszanej obudowy,
spowodowa, e dziewczyna znw poruszya si niespokojnie i co wymamrotaa. Nizioek
spojrza niezadowolony. Nie chcia, by ktokolwiek poza nim zobaczy to, co za chwil
miao si pojawi na ekranie. A ju na pewno nie pani porucznik z rosyjskiego wywiadu.
Umiechn si przelotnie, widzc porozrzucane na pododze sorty mundurowe, z
olbrzymim stanikiem o przepisowej barwie groszkowej zieleni. Niedawno zastanawia si,
czy suby kwatermistrzowskie potrafiy przewidzie wszystko i w przepastnych
magazynach miewaj i takie rozmiary. A moe stanik pani porucznik jest specjalnym
uniwersalnym wzorem, przewidzianym take jako kamufla dla typowej wiey T-90, w
wersji z wtopionymi w czoowy pancerz elementami ceramicznymi, z powodu niezwykej
wypukoci zwanej przez zachodnich analitykw Doiy Parton.Dysk zachrobota ponownie
i ucich. Spryny tapczanu skrzypny, dziewczyna przewrcia si na drugi bok. Po
chwili jej oddech uspokoi si, sta si gboki i regularny, Frodo widzia teraz plecy,
owietlone widmow powiat siedemnastocalowego monitora, odsonite a po biodra,
tak e atwo mg dostrzec pocztek apetycznego rowka midzy dwoma wypukociami.
Ich znajomo bya krtka, lecz intensywna. Zdy pozna jej cae ciao, a musia
przyzna, e sporo byo do poznawania. Poczynajc od pucoowatych policzkw, typowo
rosyjskiego, wrcz podrcznikowego perkatego nosa, a do...
Wanie. Frodo, oczekujc na zaadowanie przekazu, zmarszczy brwi.
...maej blizny na biodrze. Ledwie widocznej, atwiejszej do odnalezienia dotykiem.
Drobna skaza na skrze, akurat w miejscu, ktre ciska doni, obejmujc wzniesione
poladki.
Miejsce mniej gadkie, mieszczce si pod opuszk palca, wyczuwalne stwardnienie
tu pod skr, w tkance tuszczowej, twarda grudka jak wiey lad po ukszeniu komara.
Szuka dugo, odkd tylko pad na podog ogromny stanik, szuka starannie, badajc
palcami i wargami kady skrawek jej skry pachncej przydziaowym mydem.
Dzieo wojskowych chirurgw, moe nawet nie chirurgw, tylko zwykego felczera.
Ostatecznie to adna, filozofia naci skr, umieci pod ni nie wiksz od ziarnka
grochu pastylk RFID, zrobi jeden, co najwyej dwa szwy.
Wiedzia, e gdzie j znajdzie. Dioda zamrugaa, gdy dziewczyna przekroczya prg
pokoju.
Niby nic, maa pastylka z litowym zasilaniem. Ale dziki niej ta dziewczyna w
niegustownym mundurze, o twarzy zdziwionej laleczki z lnianymi wosami, moga przej
przez kad rosyjsk baz wojskow. Otwieray si przed ni wszystkie drzwi, z
pancernymi bramami chronicymi podziemne centra dowodzenia wcznie. Nie musiaa
okazywa przepustek, kart identyfikacyjnych, dokumentw. Sama bya dokumentem
potwierdzajcym wasn tosamo.Frodo zdawa sobie spraw, e pastylka to nie
wszystko. Reszta wyposaenia identyfikacyjnego, ktrej nie pokazyway nawet tomografy,
krya si w strukturze kostnej i gboko pod oson mini. Jeli, oczywicie, tam si
znajdowaa. Sprzt nizioka wykrywa jedynie pastylki RFID.
Dziewczyna nie bya zapewne porucznikiem. Nie miaa dwudziestu piciu, gra
dwudziestu siedmiu lat, na jakie wygldaa. Nie wszczepia si pastylek smarkatym
oficerom wywiadu stacjonujcym na tym zadupiu.
Na pewno nie podlegaa rwnie majorowi Kirpiczewowi, wiecznie pijanemu
dowdcy placwki w Ostrowi. Wrcz odwrotnie.
Strona adowaa si wolno. Ruch w sieci wzrasta, a czy ostatnio nie przybywao. A
t stron odwiedzano wyjtkowo czsto.Frodo wymrucza pod nosem przeklestwo,
spogldajc, jak kolejno wywietlaj si reklamowe bannery. Zakrawao to na ironi, ale
niezalena, hakerska strona informacyjna utrzymywaa si z reklam.
Czeka cierpliwie, a zaaduje si banner reklamujcy kolejn ksik bardzo
popularnego ostatnio gatunku, podrcznik przetrwania w ekstremalnych warunkach.
Nastpnej reklamy wczeniej nie widzia, zachcaa do przystpienia do PDP,
reformowanego kocioa Protobaptystw Dnia Przedostatniego. Zachcaa mao subtelnie,
prezentujc piknie animowany atomowy grzybek i wzywajc do nawrcenia, zanim
nastpi Dzie Ostatni. Dniem tym zajmowao si co koo setki konkurencyjnych wyzna.
Wreszcie pojawio si animowane logo. Frodo po raz kolejny pomyla, e jest tak
wielkie jedynie dlatego, by byo wicej czasu na wywietlenie reklam. Co zreszt zgadzao
si z zamysem wacicieli strony, anonimowej bandy hakerw rozsianych po caym
wiecie.
Gdy mia nadziej, e za chwil pojawi si upragniony przycisk next, na rodek
ekranu wyskoczyo okienko pop-up, z ktrego szczerzy zby Murzyn o twarzy ofiary
eboli. Wbrew pozorom nie by to apel o pomoc dla mieszkacw Czarnego Ldu,
gnbionych kolejn susz, epidemi, przewrotem wojskowym lub inn klsk ywioow,
tylko reklama obuwia sportowego.
eboli, ktra wyskoczya porodku ekranu. Frodo zakl, usiujc trafi kursorem w ikonk
zamykania.- Cholerne Murzynisko - mrukn.
Udao si. Murzyn posusznie powrci na listw.Algorytm wyszukiwania krawdzi
dziaa dugo, nawet na tale szybkim procesorze. Jednoczenie podnosi rozdzielczo,
generujc pseudolinie wstawiane pomidzy istniejce, ekstrapolujc punkty z otoczenia.
Nawet na ograniczonym obszarze maski trwao to kilkadziesit sekund.
Nizioek zmarszczy brwi, miesznie przygryz doln warg. W przymionym wietle
sczcym si z monitora jego twarz w niczym nie przypominaa oblicza tytana intelektu.
Nadal niewiele. Obraz by rozcignity i znieksztaca sylwetk pocisku. Brakowao
punktw odniesienia. Niegdy, w dawnych czasach, zdjcie do analizy przychodzio wraz
z kompletem informacji, jak ogniskowa kamery, puap lotu, nawet wilgotno powietrza i
wspczynnik refrakcji. Teraz zdany by tylko na wasn intuicj, I dowiadczenie.. Wyd
wargi, wypuci powietrze z odgosem przypominajcym pierdnicie. Duo mi teraz da
dowiadczenie, pomyla ze zoci. Jak mona pracowa w takich warunkach, na takich
danych.
Najbardziej zocio go to, e ju wiedzia. Od samego pocztku, gdy skrzydlata
rakieta uchwycona w kadrze stanowia jeszcze rozmazany kleks. Ale co z dawnych
czasw, z utrwalonych nawykw, nakazywao mu wykona prac do koca. eby nie tylko
analityk, ale nawet najgupszy trep z dowdztwa potrafi rozpozna, co przedstawia zdjcie,
a przynajmniej w aden sposb nie mg kwestionowa przedstawionego materiau.
Znw jkny spryny, zaszeleci piwr. Zamylony nie zwrci na to uwagi.
Zmieni proporcje obrazu, biorc poprawk na znieksztacenie, ot tak, na oko.
Normalnie dysponowaby czasem nawietlania, ktry dopasowaby do prdkoci rnego
typu pociskw. Komputer wygenerowaby trjwymiarowe modele, obracajc je pod
rnymi ktami i porwnujc z katalogiem. Frodo mia wiadomo, e po prostu oszukuje.
Wprowadzi jedn liczb, Siatkowy model zamigota, obrci si. W pustym do tej
pory polu pojawi si tekst, Typ skrzydlatej rakiety.
Nizioek mia ochot wymwi t nazw pgosem, zna j, jeszcze zanim
wywietlia si na ekranie, Wcign powietrze...
- Granit - usysza za plecami.
O mao nie spad z krzesa. Odwrci si. Jego wzrok spocz na pucoowatej twarzy.
Jej do opada uspokajajco na rami Froda, cikie piersi zakoysay si, odrywajc
na chwil myli od skrzydlatych rakiet przeciwokrtowych.
jeszcze
na
tym
akwenie.
Dwa
pozostae
to
CV-77,
wyposaone
elektromagnetyczne katapulty.
Skrzywi si. Wci kombinuj jak analityk, i to nawet trzymajc rk na dupie
piknej dziewczyny. Potrafi zidentyfikowa cel ataku zaledwie po fragmencie burty i
pokadu.Pomaraczowa kula, ktra wypeniaa cay kadr, stawaa si coraz mniej wyrana.
Amortyzatory kamery nie mogy poradzi sobie z chybotaniem podrzucanego w powietrzu
nemroda.
Angole musieli si ppsra w gacie, pomyla. Byli za nisko. Prawdziwy pech,
przelatywa nad okrtem w momencie ataku rakietowego. Ciekawe, czy dolecieli...
- Bya pena salwa. Osiem. Po jednym na eskort, zwykle fregata klasy Perry i
niszczyciel, nie wiem jaki. Raczej stary Kidd albo Spruance, wszystkie Arleigh Burk s w
Zatoce...
Spojrza na ni z ukosa. Wiedzia, e ma racj.
- Na eskort wystarczyo po jednym. A pozostae sze poszo na gwny cel...
Signa po owek, stukna gumk w ekran.
- Widzisz? - spytaa, wskazujc ledwie widoczne kropki.
Bya dobra. Kim ty jeste, pomyla. Bo na pewno nie naiwn dziewczyn z dziecinn
buzi i wielkimi cyckami.
- Idzie nastpna - zacz. - Te kropki...
- to phalanx - dokoczya, umiechajc si.
Naprawd bya dobra, musia przyzna, Niewielu analitykw by to dostrzego, poza
nim samym, jak pomyla bez przesadnej skromnoci. Fontanny wody wyrzucane przez
pociski z uranowymi rdzeniami, Rakieta musiaa by ju blisko, przy takim kcie
podniesienia. Ujemnym, rozbryzgi s nie dalej ni jakie sto pidziesit, maksimum
dwiecie metrw od okrtu, Ale to ju nic nie dao, bya za blisko, nawet podziurawiona
musiaa dolecie, przedwczesna detonacja niewiele by pomoga. Zreszt nowoczesne
gowice tak atwo nie eksplodoway od trafie.- Bro ostatniej szansy - powiedzia powoli.
- Niewiele tym razem pomoga...
Umiechn si szerzej, maskujc przypyw czujnoci. Czu, jak sztuczny jest ten
umiech, po prostu rozcignicie zdrtwiaych warg.
- Nieza jeste...
Bysna zbami. Wycigna rk, mierzwic mu artobliwie czupryn.
- Nie zauwaye? - spytaa. - Cakiem niedawno?
Nie odpowiedzia artem. Spochmurniaa zaraz, potrafia wyciga wnioski.
Wiedziaa, e zacznie pyta. Pozornie nie zwrci na to uwagi.
- Jakim cudem? - Pokrci gow. - Jakim cudem dali si tak... Cholera, przecie te
niszczyciele, wiem, to nie system AEGIS, ale zawsze... Dobre radary, rakiety Standard. Te
phalanxy w kocu... A tu masz, dup, i zostaje smark i lina...
- Waciwoci stealth - odpara. - Wiesz, zawsze mieli nas za idiotw. Gupie Iwany,
powtarzali, potrafi najwyej skopiowa... A i tak wszystko spieprz. Gwno prawda,
wanie zaczynaj si o tym przekonywa.
- Was? - spyta, patrzc na ni uwanie, - A ja mylaem.
zajcia
dla
kolejnych
sekretarek,
szyfrantek,
nawet
przeszkolonych
nie
wyczajc.
Opiekuna
przemytnikw,
handlarzy
prochw
Wizie pomyla, e jego zjeczay mzg znalaz wreszcie ujcie i wanie skapuje na
podog. Ciekawe, co stanie si, kiedy wypynie do koca. Czy konwojent zwali si jak
golem na podog, a moe wrcz przeciwnie, dopiero wtedy zmieni si w idealnego
andarma.
Beznamitnie rejestrowa otoczenie. Pokryty suknem st. Szlagoskie, powe wsy
pana majora. Bezmylne gby cywilw, tak zwanego czynnika samorzdowego. Ora w
koronie z krzyykiem i ryngrafem na piersi. Urzdowy krucyfiks na cianie, zgodny ze
wzorem obowizujcym w gabinetach tej rangi. Nie za duy i nie za may, w wielkoci
krucyfiksw obowizywaa cisa hierarchia. I nieodzowny portret, zajmujcy najwicej
miejsca.
Portrety przeszy ewolucj. Papie Wszech Czasw nie umiecha si ju dobrotliwie,
nie by siwym, miym staruszkiem. Teraz jego widrujcy wzrok przeszywa wszystkich.
Brakowao tylko wycignitego palca i napisu: Czy i ty ju si nawrcie?. Wizie
mimo woli si umiechn.
Major upuci owek, waln pici w st.
- I czego si, kurwa, cieszysz? - rykn.
- ydzie pierdolony! - doda jeden z cywilw. Wbrew wygldowi potrafi posugiwa
si mow.
- A co, wida? - chcia zapyta wizie. Nie spyta jednak, ledwie widoczny umiech
znikn z twarzy. Major sapn z zadowoleniem, konwojent pocign nosem.
Oficer wrci do kartkowania skoroszytu, z szelestem przewracajc strony. Nage
unis gow znad papierw, mierzc aresztanta przekrwionym wzrokiem.- Pawe...
Leniewski... - wycedzi powoli, - Ciekawe, skd takie adne nazwisko, i od kiedy.
- Od... - Waciciel adnego nazwiska chcia powiedzie, e od zawsze.
Nie zdy. Oberwa kolb beryla. Gdy niezdarnie pocz zbiera si z podogi, smark
zwisajcy z nosa pomagajcego mu andarma dynda niczym jo-jo.
- Pyta ci kto? - szczekn drugi konwojent, stojcy przy drzwiach, bawic si swoim
PM-84, - Pyta ci?
Major z aprobat kiwa gow. Cywile rechotali, przywodzc na myl nieudany
rezultat eksperymentu z klonowaniem midzygatunkowym.Nerka pulsowaa tpym blem.
Przed oczyma wiroway czerwone patki.
- No co, pyta? - ponowi pytanie onierz. - Skurwysynie jeden!
- Nie przesadzajcie, kapralu - yczliwie skarci go jeden z cywilw. - Powcignijcie
suszne oburzenie, nie wyraajcie si...
Ksenofobii
podsun
cywil.
Zapewne
uwanie
sucha
codziennych,
To tylko deportacja. Nie jeste pierwszy i pewnie nie ostatni. Chocia... Niewielu ju
zostao, ostatnio bior si nawet do heretykw. Kiedy ydw zbraknie, dobry i heretyk,
potem pewnie bd komuchy. Bo pedaw si nie deportuje, ich si leczy,
powcigliwoci i prac. Ciekawe, co zrobi, kiedy zostan ju sami... Podziel si moe i
jedna poowa wywiezie drug?
Szarpnicie za rami. onierz pofatygowa si osobicie na skrzyni, spieszy im si.
Chc skoczy robot i do koszar, paciorek i spa.
Przygotowa si na popychanie. Nie przewidzia kopniaka, fachowego, bez zoci, ot,
po prostu uatwiajcego rozadunek. Spadajc na mokry, czerwony od odblasku wiate
pozycyjnych bruk, zdy wycign rce i zamortyzowa upadek.
Gdy si podnosi, powrci strach. Podwiadomy i irracjonalny, ktry jest udziaem
kadego, kogo wywo ciarwk w noc, komu ka wysiada. Rozejrza si, czujc, jak
uginaj si pod nim nogi.
Rzedniejcy deszcz w smugach reflektorw. Bruk, lnice wilgoci, wylizgane szyny.
To jaka pierdolona rampa, pomyla.
Trzask drzwi szoferki, cicha rozmowa, nie sposb wychwyci sw. Ten, co pomaga
w rozadunku, zeskoczy ze skrzyni, przytrzymujc zwisajcego na pasie beryla. Znw
zawieci latark po twarzach stojcych.
- Ju niedugo... - mrukn pocieszajco. Co ludzkiego zabrzmiao w jego gosie. Ot,
zasrana robota, koczy trzeba...
Kto szed od strony szoferki. Pawe zmusi si, eby si nie odwraca. Nie chcia
okaza lku. Spojrza na dziewczyn obok, wpatrujc si pustym spojrzeniem w noc,
wiata pozycyjne odbijay si w mokrym bruku i w jej ciemnych oczach.
Wcign gboko powietrze, zimny, wilgotny zapach jesiennej nocy. Deszcz
przestawa pada, delikatna mgieka tworzya wiecce aureole wok nielicznych
palcych si latarni. Noc i mga.
- Powiecie no!
wiato latarki pada na twarz ukryt pod hemem, Dowdca mruy oczy, macha rk.
- Odpilicie, szeregowy? Gdzie, kurwa, wiecicie?
Twarz podoficera chowa si w mroku. Bielej papiery, sztywne kartoniki,
przewietlone promieniem latarki.
- Za chwil dostaniecie dokumenty. S chuja warte, tak samo jak i wy... Pokaecie
kacapom po drugiej stronie, to moe was wpuszcz, A moe i nie...
Zgodny rechot podoficera i podwadnych.
Mokry asfalt. Ostatni skrawek kraju, gdzie si urodzie, wyplu ci teraz jak odpadek
z kartonow metk, na ktrej napisano - uprawnia do przekroczenia granicy NRP. Nawet
nie dodano, e w jedn stron.
Jeszcze par krokw. Naga arwka owietla byszczcy od wilgoci hem,
pociemnia peleryn. Ze skrzypieniem unosi si szlaban, Pawe odwraca si powoli.
Wok ciemno, nieliczne, pegajce wiateka na tamtym brzegu zaczynaj drga,
rozmywa si.
Przecie nie pacz. Nie mam, kurwa, po czym...
Biaoruski pogranicznik cofa si w mrok. Lni mokr czerni oksyda kaacha.Czeka.
Wie, e to dugo nie potrwa, Zawsze si odwracaj, patrz w ciemno. Krtko.Ostatni
krok. Ju jest za szlabanem. Pogranicznik wyjmuje mu z rki pognieciony, mokry od potu i
deszczu kartonowy wistek, Nawet nie czyta wydrukowanych na nim liter. Moe nie umie
czyta acink.
- Pawe Leniewski, urodzony... obywatelstwo - brak, miejsce staego pobytu - brak...
- Zachoditie, pan. - w gosie onierza sycha obojtno. Zdy si
przyzwyczai.Migna dioda UPS-a, Zastukaa gowica dysku, zamigay wiateka
kablowego modemu, Frodo patrzy w zakratowany prostokt okna.
- Po co ci to opowiadam, - mrukn wreszcie. - Co ciebie to obchodzi...
Pooya mu do na ustach. Chodne, mikkie opuszki palcw. Milczaa.
- Mdra jeste Mariszka... Dobrze pamitam? Zdya chyba si przedstawi?
.Rozemia si, sam zastanawiajc si, skd w nim tyle goryczy i taniej zoliwoci.
- Przepraszam. Naturalnie pamitam i - jak mwiem wczeniej - dzikuj za wszystko.
Nawet jeli jeste tu subowo. Znasz moje imi, Przegldaa akta? Te z Miska? A moe
pniejsze, z Litwy?
Usiad, a jkny spryny.- To i Kirpiczew je zna... Popatrz, skurwysyn nic nie
wygada. Teraz ona wstaa. cigna piwr, otulia si, jakby nagle zacza si wstydzi.
Jakby co nagle odepchno ich od siebie.
Stana przed stoem zapchanym sprztem, opara si o blat.
- Tu nie chodzi o ciebie, Pawe. Moesz mi wierzy albo nie...
Delikatny lad piewnego akcentu, Frodo zesztywnia, Udaje teraz, czy udawaa
przedtem? Odwrcia si.
- Dobrze, jak chcesz. Tu nie chodzi o ciebie, tylko o Wagnera. Ty nie interesujesz...
nas...
Podesza bliej, wci otulona piworem, Przyklkna obok tapczanu.
Kirpiczew mia cik ap.- Sied. - Wagner pooy mu do na ramieniu, - Nie trzeba. Ja musz... - wyjka Frodo bezradnie. - Ja... Wagner pokrci gow.
- Nic jej nie jest - mrukn cicho. - To maszyna... Frodo spojrza nieprzytomnie. - Co
ty pier... - zacz - Wagner, on j.
- Nic jej nie jest... - powtrzy Wagner. Odoy bro i pomg niziokowi wsta. Zobacz...
Mariszka siedziaa na tapczanie. Nie zadaa sobie nawet trudu, by okry si piworem,
wstyd gdzie si ulotni. Przyciskaa do ciaa tu pod mostkiem osobisty opatrunek
przesiknity krwi.
Frodo rozejrza si po pokoju.
Dwch na pododze, gowy odrzucone pod nienaturalnymi ktami, pociemniae twarze,
wiadczce, e nie od razu umarli, usiujc yka powietrze jak wyrzucone na brzeg ryby.
Jeden z rozcit szyj, ukazujc tchawic i biae cigna. I co na ksztat sterty szmat pod
cian z krwawymi zaciekami. Wreszcie bezgowy trup na pododze.
- Piciu... - oszoomiony Frodo krci gow. - Piciu...
- Czterech - skorygowa Wagner, przysiadajc na stole obok siedemnastocalowego
monitora. Pozostae miejsca byy zajte bd zakrwawione. - Ten tutaj to mj. A przy
okazji, znaem go?
- Co, nie wiesz? - zdziwi si Frodo, masujc sobie kark. To wszystko zaczynao go
przerasta. Nie mg si ju dziwi, nie mg analizowa, nadmiar bodcw zakorkowa
umys.
Wagner zaprzeczy ruchem gowy, bez ironii. Zdawa sobie spraw, w jakim stanie
jest nizioek.- Trudno pozna... - powiedzia, - A przez termowizor...
Frodo spojrza troch przytomniej. Zaczynao do niego dociera. Popatrzy na dziur
w murze, rozrzucone odamki cegie i pustakw. Przestrzelony monitor, jak zauway ze
zoci, ten lepszy, Zostaa jedynie podstawka. Brak gowy Kirpiczewa, a raczej jej
nadmiar, we wszystkich moliwych miejscach, na cianach, na suficie. I otwr wylotowy
w drugiej cianie. Dostrzeg bro, ktr Wagner pieczoowicie odstawi W kcie.
- No, no... - Pokiwa gow, krzywic si z powodu nagego blu, jaki ten ruch
spowodowa. - Przez cian... A ja mylaem, e tylko na filmach.
- To le mylae. - Wagner si zamia. Obraca w doni potny jiabj, jak do dziaka
lotniczego, W rzeczy samej tak amunicj stosowano do chorwackiego karabinu
przeciwsprztowego.
nie naderwie, wszystko wzmacniane keylarem. Zwyke ludzkie minie wystarcz, jak
sikn adrenalin, stymulowa chemicznie. Paznokcie cholera wie z czego, ale ostre i
nieamliwe. A reszta to tresura, elektrostymulacja i farmakologia. Stary, on j trafi w
odek, Kady z nas byby ju nieprzytomny. A ona. Gdybym go nie zastrzeli, to
wyrwaaby mu eb razem z pucami. Dostaa tyle stymulacji, e kiedy jutro pjdzie do
felczera, ktry wyjmie pocisk, bdzie jak nowa. No, moe za par dni. Chyba wiesz, e po
trafieniu w serce...
- Przegryza kajdanki... - przerwa Frodo, bezmylnie patrzc przed siebie.- Co?
- Kajdanki. Nylon zbrojony keylarem, Noem ledwo idzie, kiedy prbowaem.
Wagner pokiwa gow.- Zby z karborundu albo z czego podobnego... Te by
przegryz, gdyby takie mia, minie szczk.
Nizioek przytakn, Tak, nacisk ilu tam kilogramw na centymetr kwadratowy.Skd to wszystko wiesz? - zapyta.
- Od Rocisawskiego - odpar Wagner. - Wczoraj mi powiedzia, e kogo takiego
moemy si spodziewa. Ale nie stanowi dla nas niebezpieczestwa... W ogle by
tajemniczy... Ty nie suchasz.
- Frodo ockn si. - Co z tym sercem? - spyta po chwili, bez wikszego
zainteresowania.
- Z sercem? - zastanowi si Wagner, - A, z sercem... Specjalny skadnik krwi
zastpuje hemoglobin. Po trafieniu serce funkcjonuje jeszcze przez kilkadziesit minut...
Jak migowiec elastomerow gowic wirnika, do bazy doleci, zanim si zatrze...
Frodo poderwa gow.
- Funkcjonuj, mwisz? Jak migowiec? Potem do remontu albo na zom?
Wagner pokiwa gow. Twarz Froda si cigna.- Ja si z ni kochaem... powiedzia wolno. - Ja... Odwrci gow. Jak to jest, pieprzy si z cyborgiem.
- Ja... Ja j...
- Frodo...
Nizioek odtrci wycignit rk.
- Pierdol si, Wagner, ze swoimi dobrymi radami.
Wsta i wszed do domu, przekraczajc wywalone, lece w korytarzu drzwi. Nic z
tego nie bdzie, pomyla Wagner ze zoci. Nic a nic.Sam nie wiedzc, co go tak wkurza,
kopn z caej siy walajcy si po podwrku kawaek cegy. Pierdolony wiat, sykn z
blu.Leaa na tapczanie, tak jak j zostawili. Bya przytomna, do rany pod mostkiem
wci przyciskaa poczerniay ju od zakrzepej krwi opatrunek.
czapk o denku imponujcej wielkoci, ktra przywodzia na myl ldowisko dla lekkiego
migowca.
Andriej Grigoriewicz Rocisawski, zastanawia si Wagner, Wiedzia o nim wiele.
Frodo na jego temat zgromadzi kiedy pokan dokumentacj, opierajc si na rdach
oficjalnych, a take wykorzystujc swoje zdolnoci wamywania si do najrniejszych
baz danych.
Sze lat w Afganistanie, awans od porucznika do penego pukownika. Zamieszany w
kilka afer nigdy nie stan przed sdem. Zawsze tak si szczliwie dla niego skadao, e
wiadkowie i oskaryciele wazili na miny, i to jeszcze na etapie dochodzenia. A
Rocisawski z licznych kontroli wychodzi czyciutki jak za. W kocu wszyscy ju
wiedzieli, e kontrolowanie go to zajcie bezpodne i niebezpieczne. Kady z
nieszczsnych kontrolerw przysiga, e gdy tylko zjawia si w podlegej pukownikowi
jednostce, duszmeni jak na zamwienie rozpoczynali nocny ostrza. Bardziej wprowadzeni
w interesy Rocisawskiego, wtedy ju pukownika, dyskretnie umiechali si, syszc
sformuowanie na zamwienie.
Trzeba odda pukownikowi sprawiedliwo - by szczerym patriot, robicym
wszystko ku chwale ojczyzny. Skupowany od mudahedinw hasz i opium, wdroway na
Zachd, dobrze suc przyspieszeniu upadku dekadenckich spoeczestw, amunicja, ktr
paci, bya przeterminowana, a kaachy stare. Zawsze by gboko przekonany, e
turbaniarze to dzicz, ktrej nie warto wyzwala, bo prdzej czy pniej sama wemie si
za by. I naley robi wszystko, eby im to uatwi, eby mogli si szybko i efektywnie
wystrzela. Niedaleka przyszo pokazaa, e mia racj.
Wycofanie si z Afganistanu oznaczao klsk dobrze zapowiadajcego si interesu.
Nadeszy kiepskie czasy, konto topniao, a armia stawaa si coraz sabsza. Jedyn osod
by awans na generaa, w uznaniu bojowej przeszoci...
Przed stoczeniem si w ostateczny alkoholizm ochroni Rocisawskiego sawetny
pucz. Opowiedzia si w nim po waciwej stronie, nie wykonujc rozkazu wyprowadzenia
swej brygady na ulice Moskwy. Oficjalna wersja gosia, e wysannika puczystw
osobicie rozbroi i aresztowa. Prawda przedstawiaa si bardziej prozaicznie, by wtedy
dostatecznie pijany, by sku mord kademu, kto chcia przeszkodzi mu w zabawie.Od
tego czasu awansowa szybko. Najpierw Czeczenia, gdzie dowodzi dywizj. Zasyn
niezwyk skutecznoci w operacjach przeciwko partyzantom. Gboko rozczarowany
faktem, e z Czeczecami nie mona si dogada zabra si do nich ostro, wykazujc
niewtpliwy talent taktyczny i strategiczny. Czeczecy sami sobie byli winni, sami
dozwolony okres skadowania min w 1975 roku, Sdzc z innych napisw na skrzynce,
miny pochodziy z wojny koreaskiej.Frodo nawet nie spyta, kto Wagnerowi sprzeda ten
szmelc. Podejrzewa Rosjan, oni na og nie znali angielskiego, a miny zdobyli
prawdopodobnie podczas ofensywy pod Pusan.W ostatniej chwili zdoa powstrzyma
Wagnera przed odbijaniem wieka i udowadnianiem, e miny s jak nowe, Frodo przeprosi
go na p godziny, kiedy ju wymg na nim uroczyste przyrzeczenie, e nawet nie zbliy
si do skrzynki ze stalow apk do wycigania gwodzi. P godziny przecigno si do
dwch, ale w kocu mg pokaza wydruk dokumentu, ktry znalaz z niemaym znalaz w
archiwach Royal Engineering Corps.
Wagner krci nosem, powtpiewajc w to, co Angole mog wiedzie o dobrych
amerykaskich minach. Instrukcje dezaktywacji, polegajcej na zdalnym detonowaniu na
poligonie, nazwa asekuranctwem i marnotrawstwem. Ale skrzynk wynis, wprawdzie
nie na poligon, lecz do drewnianej komrki na podwrzu, gdzie spocza obok talerzowych
min przeciwczogowych. Co prawda nie miay one zapalnikw, ale przecie te mogy si
kiedy przyda.
- Wiedziaem! - powiedzia Wagner z satysfakcj, - Wiedziaem, e gdzie tu musi
by...
Odkrci zakrtk z butelki rosyjskiego koniaku zrywajc znak akcyzy. Pewnie
faszywy, pomyla sceptycznie Frodo. Sam niedawno instalowa kolorow laserwk
pewnym Ormiaszkom spod Zambrowa.
Faszywy czy nie, przekn lin. Zwykle nie naduywa alkoholu, nawet markowego,
zbyt wiele wiedzc o miejscach i procesie jego produkcji. Sprytni Ormianie pokazali mu
brudne wanny pene zacieru, a trudno byo uwierzy, e kocowy produkt zdobi etykiety
z trzema gwiazdkami. Ale dzi czu, e musi si napi.
Frodo nigdy wiele nie opowiada, Wagner, cho znali si od lat, histori nizioka zna
wyrywkowo. Owszem, domyla si z rzucanych czasami uwag i strzpw wspomnie,
kim jest may facecik o bystrym, analitycznym umyle, ale nigdy nie naciska, nie
wypytywa.
Sam te nie mwi duo, Nie domyla si nawet, ile Frodo si o nim dowiedzia. Jak
potrafi
poskada
niepene
informacje
spjn
cao.
Ostatecznie
by
Frodo sta przy ogrodzeniu, trzymajc si drutu. Towarzyszyli mu inni, tak jak on
wpatrywali si martwym wzrokiem w obiektyw kamery za ogrodzeniem. Kamerzysta by
w dinsach i zaboconych kowbojkach, obok staa dziewczyna w czerwonej puchowej
kurtce - plama koloru w bezbarwnym pejzau. Rozmarznite bocko cmokao pod butami,
dziewczyna z mikrofonem balansowaa miesznie, usiujc bez rezultatu znale jakie
suchsze miejsce.
Cichy szum napdu kamery miesza si z mamrotaniem kamerzysty, co chwila dawao
si sysze swko fuck, wypowiadane ju bez pasji, raczej z rezygnacj.
Frodo nawet nie drgn, gdy obiektyw kamery zajrza mu prosto w oczy, kiedy
operator zatrzyma si i zacz kadrowa jego posta od obutych w za due wojskowe
kamasze stp a po rozdarty granatowy waciak. Patrzy obojtnie na poruszajce si
szczki kamerzysty, nie wiadomo, czy od wymrukiwanych wci przeklestw, czy od
przeuwanej gumy.
Syndrom obozowy, pomyla leniwie. Przypomnia sobie nieraz widywane filmy,
jeszcze te czarno-biae, z poprzedniej wojny, i pniejsze, z niezliczonych nastpnych.
Ludzie podchodz do ogrodzenia, chwytaj zardzewiae druty i patrz. Milcz i patrz, bez
wymachiwania rkoma czy chociaby umiechu. Niezalenie od tego, do kogo naley
kamera - do ciekawskiego dziennikarza czy czowki wojsk, ktra wanie przybya ich
wyzwala. Zawsze milcz. Stoj i patrz.Te sta bez ruchu, kiedy kamerzysta zrobi
zblienie jego twarzy. Wiedzia, e wyglda wrcz wzorcowo, may, oberwany facecik, z
szop niestrzyonych kdzierzawych wosw i wyranie semickimi rysami wychudej
twarzy. Co, co znakomicie nadaje si na relacj z obozu deportowanych pod Miskiem i
na pewno znajdzie miejsce w kilkusekundowej migawce. Co, co zapadnie w pami, may
Zydek za drutami.
Blondynka o urodzie laureatki konkursu piknoci w najbardziej zapadym kcie stanu
Iowa z nadziej podsuna mikrofon pod same zasieki. Wycigna jak najdalej rk, jakby
za ogrodzeniem trzymano niebezpieczne zwierzta, a nie deportowanych bezpastwowcw.
- Speak english? - spytaa z drewnianym umiechem. Gos miaa nieprzyjemny, wcale
nie telewizyjny.Frodo milcza. Zacisn tylko mocniej palce na drucie, Operator odj
okular od oka, opuci kamer. Zamia si drwico, mamroczc niewyranie przez
przeuwan gum, Frodo dosysza co o gupich ydkach z Polski. Dziewczyna nie
rezygnowaa. Postpia nawet krok bliej, nie zwracajc uwagi na biaoruskiego oficera,
ktry w wyjciowym paszczu z czerwonymi pagonami i gumofilcach sta bezpiecznie na
skraju kauy przed ogrodzeniem. Biaorusin krzywi si z dezaprobat, wczeniej zakaza
zbliania si do drutw, ale te nie kwapi si do aenia po bocie. Trzeba byo powiesi
tabliczki, pomyla Frodo, co w rodzaju nie zblia si, nie karmi.
- Mistah, tell me whatta ya think bout... - akcent te miaa okropny, widocznie nie
byo szans, by t relacj pokaza w oglnokrajowych wiadomociach. Raczej gdzie w
kablwkach na rodkowym Zachodzie.
Frodo sucha pyta o rezolucje Rady Bezpieczestwa w sprawie amania praw
czowieka w Polsce, Nie mia na ten temat wyrobionego zdania, rezolucje i tak nie miay
na nic wpywu. Patrzy na bezkresne pole, gdzie ponad ramieniem dziewczyny, ktra
koniecznie chciaa si dowiedzie, co ONZ moe uczyni dla deportowanych. Kamerzysta
znw zacz mamrota swoje fuck, przestpujc niecierpliwie w bocie po kostki.
- What can I do fo ya? - krzykna w kocu dziennikarka z rozpacz. Frodo
umiechn si wreszcie, puci drut, Popatrzy prosto w lalkowat twarz.
- Blow me, sista... - zaproponowa uprzejmie.
Amerykanka upucia mikrofon, ukadajc ze zdziwienia uszminkowane wargi w
zgrabne keczko, jakby rzeczywicie zamierzaa speni prob gupiego ydka z Polski.
Frodo
odwrci
si
na
picie,
nie
omieszkawszy
pokaza
kamerzycie
Kasza
ze
sonin,
znakomita
dla
deportowanych
ydowskich
bezpastwowcw. Ale nigdy nie zdarzyo si, by kto skada reklamacje. Na przykad, e
sonina nie jest koszenia.C, zauway z wisielczym humorem, zostali tylko ci gorsi
ydzi, Trzeba byo kogo wyrzuci, a znaleli si jedynie tacy. I tak nadpodziw duo.Kto
niespodziewanie szarpn go za rkaw. Frodo odwrci si gwatownie.- Tak nie mona,
panie kolego, tak nie mona...
Twarz wysokiego mczyzny, dystyngowanego nawet w podartym waciaku,
wykrzywia nerwowy grymas.- Co oni sobie o nas pomyl. Panie kolego. - Frodo uwolni
rkaw, Umiechn si ponuro.- O co chodzi... - zawiesi gos. - ...Panie kolego.
- Tale nie mona, to nasza ostatnia nadzieja, wie pan, panie kolego, wolny wiat.
Opinia publiczna. Musimy nie wiadectwo cierpienia naszego narodu, a nie, za
przeproszeniem, jak pan, panie kolego. Powaga i cierpienie.
Frodo musia zadrze gow, by spojrze w twarz wykrzywion szlachetnym,
cierpitniczym grymasem. Czarne oczy wysokiego mczyzny pony oburzeniem.
To spojrzenie, wzniosy wyraz twarzy... Frodo nie mg si powstrzyma od miechu.
To kiedy stanowio gwny kapita tego czowieka, palce spojrzenie fanatyka,
egzaltowany, a jednoczenie szlachetny tembr gosu.- Z czego pan si mieje, panie kolego?
- Gos nie zabrzmia tym razem szlachetnie i gboko, by raczej skrzekliwy. Nizioek
umiechn si jeszcze szerzej..
- Z pana, panie kolego - zaakcentowa sowo kolego. - Z pana...
Niegdy wzity prezenter telewizyjny, teraz deportowany bezpastwowiec w
podartym waciaku zakrztusi si witym oburzeniem. Jego kariera skoczya si
gwatownie rozporzdzeniem Ojca Prezesa. Na nic si zday relacje z pielgrzymek,
odsaniania kolejnych pomnikw i z rekolekcji. Nikt tak zdrowo nie wyglda w zdrowych
szeregach wszechpolskiej modziey, wieccej wygolonymi bami i wyglansowanymi
glanami. Nikt z tak wywaon boleci nie relacjonowa poaowania godnych
wypadkw, kiedy suszny gniew obraca si przeciwko innowiercom lub innym wrogom
prawdziwej wiary. Wystpowa na tle dymicych fundamentw cerkiewki, zrwnanego z
ziemi obozowiska rumuskich Cyganw czy powybijanych okien wietlicy mniejszoci
niemieckiej, jego komentarz by zawsze wywaony i suszny. Najlepiej sprawdza si
Tak byo z wikszoci rosyjskich racji wojskowych, zatem Wagner nie szuka drugiej
puszki, postanowi zje na zimno.
Frodo podsun plastikowy kubek.- Nalej jeszcze tego zajzajeru...
- Jakiego zajzajeru? - mrukn Wagner. - Cakiem przyzwoity koniak...
- Skoro si upierasz tak go nazywa. Ogldaem niedawno piwnic, w ktrej
leakowa. Tylko nie w dbowych beczkach, a w zardzewiaej wannie, std ten
niepowtarzalny kolor. Woda, uwaasz, elazista...
- Wiesz, we bie si nie mieci. - Wagner zdecydowanie wbi widelec w gsty tuszcz i
chrzstki, - Tego si nie da je, dam psu... Prawda, psa ju nie mamy...
Frodo odstawi kubek. Pooy si na plecach z rkoma pod gow. Popatrzy na
pokryty zaciekami sufit, od lat mwili o koniecznoci zaatania dachu. I na tym si
koczyo.
- Mieci si... - powiedzia wolno, - I to nie tylko we bie, ale nawet w
midzynarodowych, normach;..
Wiedzia, e Wagner nie mwi o jakoci koniaku ani rosyjskich racji polowych.
- Mieci si... - powtrzy.
Wagner odstawi zdecydowanie puszk, odsun j butem w kt. Wyj paczk cameli,
woy jednego do ust.
- Dugo tam siedziae? - spyta niewyranie, szukajc po kieszeniach zapalniczki.
Frodo pokrci gow.
- Raptem trzy miesice. Ale i tak o trzy za dugo... Cho byli tacy, co siedzieli rok, a
do koca, kiedy zacz si ten cay burdel i ukaszenko pogoni wszystkich dalej, do Rosji.
Daj i mnie.
Chwyci rzucon w powietrze paczk, nawet si nie krzywic. Alkohol z tylenolem
dziaay zgodnie, nic ju nie bolao. Czu si lekki, jakby zamiast gowy mia rozdty balon.
Wydmuchn precyzyjne kko, z zadum patrzy, jak si unosi, przewietlone
wpadajcym przez okno stojcym ju cakiem wysoko socem. Jak zwija si, traci ostro
ksztatw, rozpywa pod poznaczonym zaciekami sufitem.- Psy przy siatce... - mrukn. Wiejskie psy przy siatce.
- Co mwisz? - Wagner nie zrozumia. Frodo unis si na okciach.
- Wiejskie psy. Pamitasz, byy wszdzie, dopki ich nie wystrzelali. Ostre psy, dla
nich byy mae zagrdki, czasem z bud, czasem nie. I wybiegana cieka przy siatce, taka
gboka, kiedy pies biega wzdu potu, tam i z powrotem, Tam byo tak samo, cieka
wzdu ogrodzenia. Szeroka, wydeptana, zwykle botnista. Tumy krcce si jak ryby
wzdu cian akwarium. Z pocztku... Bo potem ludzie tylko stali. Trzymali si drutw i
patrzyli na pole, paskie, nagie a po horyzont.
Nastpne starannie wydmuchnite kko wznosi si pod sufit. Kolejna chwila ciszy,
szum sosen za oknem.
- Trzy miesice. Byli tacy, ktrzy siedzieli od pocztku a do koca. Ci deportowani
najwczeniej, cae rodziny, ktre zaapay si jeszcze na namioty. I epidemi... Dopiero
pniej warunki si poprawiy. Potem ju jako szo, pomoc dla uchodcw dziaaa
sprawniej. Przyjmowaa jeszcze Szwecja i Izrael... Najpierw rodziny z dziemi, potem
kobiety. Modzi w Izraelu trafiali prosto do armii. Najduej czekali tacy jak ja, w rednim
wieku. Albo ci, co mieli przechlapane, jak ten byy minister, czy ta kuriewna menda...
Minister przynajmniej zachowywa si przyzwoicie, taki cichy, przygaszony staruszek.
Zawsze uprzejmy i poprawny. Gorszy by ten syjonistyczny neofita.
Wagner zdusi camela na posadzce.
- We bie si nie mieci... - powtrzy.
Ale Frodo mia racj. Miecio si nie tylko we bie, ale i w normach
midzynarodowych. Do czasu kiedy okazao si, e kawaek miejsca w Europie moe si
bardzo przyda.
Nizioek dopi resztk koniaku, Jak na kogo, kto nie przespa caej nocy, bladym
witem zosta pobity, a potem popi kosk dawk tylenolu wiartk koniaku, wci by
przeraajco trzewy. I zaczyna wpada w kpicy, zoliwy nastrj, Gwatownie usiad na
posaniu.
- Wiem, co chcesz powiedzie, - Spojrza z ukosa, - Daruj sobie, Nic mi nie jeste
winien, ani takim jak ja.
Wagner milcza. Znw bawi si hecklerem.- Co miae zrobi? Protestowa? - Frodo
si zamia, - Jak? I po co? Zachowywae si przyzwoicie. Siedziae w swojej wiey z
koci soniowej, pisae ksiki i twierdzie, e masz to wszystko w dupie, Nawet ci je
wydawano, ze wszystkimi subtelnymi aluzjami. W piciuset egzemplarzach kad. Tylko
e nikt ich nie czyta, bo ju wtedy kosztoway wier redniej pensji, Ale wci bye
autorytetem, tym waniejszym, e milczcym. Autorytetem dla nielicznych, na ktrych ci
zaleao, ktrych cenie. A gupi nard nie zasuy na nic lepszego, sam chcia... Nie
masz wicej?
Wagner zaprzeczy ruchem gowy. Nie mia. Sam chtnie by si urn do
nieprzytomnoci.
Frodo otar usta, podnis obtuczony kubek bez uszka, chcc spuka stchy smak
kompotem, jak nazywano bladorow ciecz, w ktrej trafiay si czasem trudne do
zidentyfikowania sflaczae owoce. Chyba suszone liwki.
Nie mia nawet wasnej miski, pod tym wzgldem w Auschwitz byo lepiej. Tutaj
naczynia i pogite sztuce wydawano razem z posikiem, zajmoway si tym rozoyste
dziopy w rednim wieku. Zapewne bye pracownice sowchozu. Chodziy wci ze,
poniewa z kuchni nie dawao si wiele ukra, a paczki dostarczane przez
Midzynarodowy Czerwony Krzy znikay ju w Misku, w obozie nikt ich nigdy nie
widzia.
Frodo wci siedzia, popijajc blady kompot, cho polowy hangar ju si wyludnia,
Byo zimno, kasza styga, zanim jeszcze trafia na stoy, tworzya twarde, zlepione
tuszczem grudy. Nie mia ochoty wraca do pokoju z nieczynnym, poobijanym zlewem i
pitrowymi pryczami, ktry dzieli z dwoma dosy sympatycznymi i kulturalnymi
rodzinami, obcionymi niestety czwrk dzieci. Poniewa nie puszczano ich do
wykopanej w obrbie drutw latryny, smrd unoszcy si z nocnikw poruszyby
umarego.
Nie mia te ochoty snu si pod zasiekami jak zwierz w klatce. Wkrtce powinien
zapa wczesny grudniowy zmrok, boto pod nogami ju tao, cite lekkim mrozem.
Zastanawia si, co dalej, I tak od trzech miesicy.
Pozna ju metody dziaania urzdu do spraw uchodcw. Wyliczy, e przy takim
tempie rozpatrywania wnioskw o azyl musi si przygotowa na minimum trzy lata
wpieprzania codziennie miski kaszy zeskwarkami.
Kto trci go w rami. Odwrci si niechtnie, mylc, e to znw upierdliwy
prezenter z apelem o godno, Zastyg w poowie ruchu, za nim sta onierz, jeden z
andarmw strzegcych obozu.
onierz by mody, o chopicej, nietknitej jeszcze chyba yletk twarzy, W garci
trzyma pomity papier, wygldajcy na urzdowy.- Pawo Leniewskij? - spyta.- We
wasnej osobie - mrukn Frodo.
Nie dziwi si, e zosta tak atwo odnaleziony, bez wywoywania przez charczce
goniki znajdujce si w kadym pomieszczeniu. Wystarczyo, e wydano polecenie
znalezienia najmniejszego kurdupla w caym obozie.
onierz usiowa bez powodzenia przybra stanowcz min.
- Iditie s mnoj - rozkaza i odwrci si.
- Zaraz, zaraz. - przystopowa go Frodo. - Kuda?
- Komandir skaza...
- Moment - przerwa Frodo, - A po co?
- Nie znaju, iditie... - W gosie onierza wbrew marsowej minie zabrzmiaa proszca
nuta.
Frodo podnis si, na dobre zaniepokojony. Ani chybi znw doniosa ta gnida...
Podajc za onierzem, przypomnia sobie dwie poprzednie rozmowy z
komendantem obozu, potnym majorem o nalanej twarzy. Za kadym razem ich
powodem bya skarga syjonistycznego neofity.
Podczas pierwszej major wali pici w st, wykrzykiwa co o ukaraniu, pokazujc
wymownie na wartownika z bagnetem i wspominajc o chlebie i wodzie, Frodo rozemia
mu si w twarz, chleb i woda stanowiy normalny poranny i wieczorny posiek, Lekko
brunatn wod tylko dla niepoznaki nazywano kaw zboow. Zaproponowa te, aby
komendant wskaza mu miejsce, gdzie ma wykopa sobie karcer, Nawet chtnie to zrobi, z
samych nudw. Major coraz mocniej wali w nieszczsny st, ale rwnie dobrze jak
winowajca zdawa sobie spraw, e jego jurysdykcja nie rozciga si na winiw.
Zwaszcza przy staym nadzorze delegatw ONZ. Reim ukaszenki zarabia w wiecie
punkty, postrzegany jako jutrzenka demokracji na tle rasistowskiej Polski.
Majora cudem omina apopleksja na sani koniec, kiedy Frodo zasalutowa do goej
gowy i wyszed, odsunwszy na bok bagnet ogupiaego wartownika.
Za drugim razem major poszed po rozum do gowy. Odprawi wartownika, zamkn
starannie drzwi. Potem chwyci nizioka za konierz, podnis jak kociaka i prosto w twarz
wysapa, e nastpnym razem skuje mu mord. Ot tak, bez wiadkw, Z przyzwyczajenia
da nawet na to komsomolskie sowo honoru.
Winowajcy odesza ochota do artw. Cichutko przyrzek popraw i wyszed,
obiecujc sobie nie zblia si nawet do zdradliwej gnidy.. Ale nie wytrzyma.
W pokoju komendanta czekaa go niespodzianka. Zamiast potnego majora za
biurkiem siedzia mody mczyzna w mundurowym swetrze bez dystynkcji. Dziki
ciemnej karnacji i rysom twarzy, gdyby zawiza mu na gowie chust, wygldaby jak
oficjalny asystent sdziwego Jasera Arafata. Przez chwil przyglda si z lekka
ogupiaemu niziokowi.
- Pawe Leniewski? - spyta w kocu, zupenie bez akcentu. I cakiem niepotrzebnie.
Frodo mgby przysic, e w kartonowej teczce na biurku jest jego zdjcie.
- Jakie dokumenty?
wcale go to nie interesowao. Mia porzdny komputer i mas wasnych zaj, ktre po
procznej bezczynnoci sprawiay mu wiele uciechy.
Porzdny komputer stanowi w istocie tylko kocwk podczon do podejrzanego
elektronicznego zomu na stole, zajmujcego wiksz cz pokoju. Ten zom, jak Frodo
szybko doszed do wniosku, by potnym serwerem, wieloprocesorowym, z macierz
dyskow i wasnym czem satelitarnym. C z tego, e brakowao mu obudowy, wszystko
wygldao jak zwalone na kup na rozoonych pieczoowicie gazetach. Serwer
znakomicie podnosi temperatur w maym pomieszczeniu i nieznonie szumia licznymi
wentylatorami.
Pierwszym zadaniem, do jakiego wzi si Frodo w nowej pracy, byo wamanie do
warszawskiej sieci Sztabu Generalnego, cign stamtd swoje oprogramowanie do
obrbki zdj, cho mia teraz dostp do znacznie lepszych satelitw, i to na kade
yczenie, a nie podczas nielicznych okienek. Arik z pocztku zrzdzi i narzeka na
niepotrzebne ryzyko. Zmieni zdanie, gdy zobaczy rezultaty. Podobaa mu si zwaszcza
fotografia rosyjskiego pancerniaka, odlewajcego si na gsienic wasnego czogu. Nawet
z orbity mona byo stwierdzi, i dzielny wojak niewtpliwie leczy wanie trypra.
Frodo oficjalnie nalea teraz do brytyjskiego personelu pomocniczego. Mieszka w
miecie, wprawdzie w obskurnym hotelu, lecz i tak znacznie lepszym od obozu. Nawet
arwk dostawao si w recepcji, a prd wyczano rzadziej ni gdzie indziej. Pobiera
deputat ywnociowy, wola nie jada w stowce ambasady, mimo i nazywa si teraz
Paul Lesnieysky i pochodzi z RPA. Ale mia saby afrykanerski akcent.
Wreszcie praca, po miesicach bezczynnoci. Okazao si, e kiedy tkwi w
zawieszeniu, W ograniczonej przestrzeni sprowadzonej do zaboconego placu, blokw z
wielkiej pyty i drutu kolczastego, na wiecie wiele si wydarzyo. W obozie nic do niego
nie docierao, wiat zredukowa si do ktni w przepenionych pomieszczeniach,
nieodmiennie stchej kaszy i snucia si wzdu ogrodzenia. Goniki w pokojach
wycharkiway wprawdzie jakie wiadomoci, ale wszystko byo odlege, dziejce si
gdzie w innym, rwnolegym wiecie, nie majcym punktw stycznoci z tym realnym,
zamknitym. Teraz dziwi si, jak mogo do tego doj, jak atwo upodli czowieka,
odebra mu wszystko, cznie z ciekawoci.
Ciekawo wrcia. Ale nie wyzby si nieufnoci, ktra powodowaa, e przemyka
si pomidzy ambasad i hotelem, rzucajc na wszystkie strony ukradkowe spojrzenia,
Najchtniej przesiadywa wanie tutaj, w maym, dusznym pokoiku, przed monitorem.
Przyszo bya wci niejasna. Zarwno osobista, jak i caej reszty wiata.
Najdziwniejsze byo to, e nikt ju niczemu si nie dziwi. Bez wielkiego echa
przesza wiadomo o pakcie zawartym pomidzy Izraelem, Syri, Irakiem i Egiptem. Ot,
troch komentarzy, zupenie rozbienych, jakby komentatorzy te do caej sprawy
podchodzili bez przekonania. Wicej miejsca powicono zajciu Krymu przez armi
rosyjsk, poszo o bazy morskie. Z pocztku, gdy rosyjskie zagony pancerne przekroczyy
ukraisk granic, wydano nawet jak rezolucj, kolejne powane ostrzeenie Rady
Bezpieczestwa, poparte przez Departament Stanu. Ale drugiego powanego ostrzeenia
ju nie byo, bezwzgldna sprawno, z jak Rosjanie osignli zaoone cele, zamkna
wszystkim usta. Rosyjski niedwied okaza si niedwiedziem, a nie, jak niektrzy mieli
nadzieje, wyliniaym pluszowym misiem. Tym bardziej e Amerykanie sami mieli
powany problem, Arabia Saudyjska wypowiedziaa dzieraw baz i zadaa opuszczenia
swojego terytorium przez obce wojska, Kongres nagle zauway, e Arabia Saudyjska jest
pastwem autorytarnym. Obce wojska wic pozostay, by zaprowadza demokracj na
prob obywateli. Wkrtce ich dowdcy z przeraeniem stwierdzili, e przeciwnikiem nie
jest setka czogw z dywizji wiernych dynastii Al Saudi, ale kilka tysicy irackich T-72.
Niebawem konsternacja jeszcze si zwikszya, po niefortunnej prbie zatrzymania
irackiego zbiornikowca w cieninie Ormuz. Tankowiec wezwa pomoc, ktr okazay si
iraskie kutry rakietowe. Pociski Silkworm byy stosunkowo powolne, miay mae gowice.
Ale trzy trafienia wystarczyy, by posa na dno fregat klasy Perry.
Przy tych wydarzeniach kolejne walki o Kaszmir, ldowanie francuskich
spadochroniarzy w Kongu i wzrost napicia pomidzy Meksykiem i USA przeszy w
zasadzie bez echa.
Zamieszanie, ktrego nie relacjonowano w prasie i telewizji, wida byo tylko na
zdjciach satelitarnych. wiat zamiast tego pasjonowa si planowanym bojkotem
olimpiady w Pekinie, przygotowaniami do impeachementu w zwizku z oskareniami
modego staysty z Biaego Domu. Na topie by proces, ktry agent Stephena Kinga
wytoczy producentom nowego reality show, odnoszcego w wielu krajach olbrzymie
sukcesy. Producenci zabiegali o oddalenie pozwu, twierdzc, i prawa nabyli od niejakiego
Bachmana. Gony by kolejny proces o podzia Microsoftu, Forsowanie przez lobbystw
ustawy o zniesieniu ochrony pingwinw okazao si w kocu plotk.
Zdjcia satelitarne pokazyway, e nad Atlantykiem byo gsto od samolotw
transportowych Galaxy i Globemaster.Polska znikna ze wiatowych serwisw. Relacje z
obozw na Bakanach przycigay wicej widzw, obozy byy rozleglejsze, a jak dobrze
poszuka, to i masowy grb si znalazo. Wszystkich i tak pobiy na gow po raz kolejny
plemiona Tutsi i Hutu, czowiek zarbany maczet o wiele lepiej wyglda w telewizji ni
zwyczajnie zastrzelony, W relacjach z humanitarnych bombardowa kosowskich
Albaczykw podawano ju tylko tona bomb, rwnie ciekawy jak ceduy giedowe,
Pewien niezaleny ekonomista policzy, e warto zuboonego uranu dostarczonego do
Kosowa przez samoloty szturmowe przewysza warto majtku narodowego Albanii
brutto, planowan na rok 2050.O Polsce wspominay ju tylko stacje niemieckie, przy
okazji aresztowania kolejnego dziaacza na Opolszczynie, Wiadomoci o zamieszkach i
strajkach nie wychodziy poza rozgonie lokalne, wzywajce do powcigliwoci, pracy i
modlitwy, z braku ydw odpowiedzialnoci obarczajc agentur Watykanu, Nawet
wysadzenie pomnika w Nowej Hucie przeszo bez echa, tym bardziej e efekt by
mizerny.Frodo przez pierwsze tygodnie nadrabia zalegoci. Do pomocy dosta Monik,
ktra jednak okazaa si dosy gupia. Zwyke dostarczenie zszywki gazet z archiwum
ambasady przekraczao jej moliwoci. Jak Frodo podejrzewa, najwikszy poytek z
Moniki, co prawda wykraczajcy poza sprawy subowe, mia Arik.
Nie dosta adnego konkretnego zadania. Pocztkowo usiowa ledzi sytuacj w
Polsce, potem zainteresowa si wiatem, A ten oszala. Nastpnie przysza refleksja, e
zmierza ku temu ju od dawna. Tlce si lokalne wojenki zaczynay si rozpala,
nieprawdopodobne sojusze i przetasowania byy na porzdku dziennym.
Zajmowa si Polsk i ssiadami. Takie przynajmniej dosta polecenie, wedug Arika
to wanie stanowio zadanie miskiej rezydentury. Troch to byo dziwne, ta caa
rezydentura, jeden oficer, gupia szikse, i on, Izraelita honoris causa.. Przecie to, co
wanie robi, analizy zdj i doniesie z biaego wywiadu - czyli po prostu wycinkw
prasowyc - mgby robi rwnie dobrze ktokolwiek w Tel Awizie.
No, moe nie ktokolwiek. Dowiadczenie i znajomo realiw te si liczyy. Ale
dlaczego tutaj?
Wagner siedzia na betonowych schodkach przed wysadzonymi z zawiasw drzwiami.
Gowa pkaa mu z blu. Za duo papierosw i samogonu udajcego koniak.
Frodo w kocu zgas jak wieczka. W jednej chwili zamkn oczy i zasn w p
zdania. Ale zdy powiedzie wystarczajco duo, by Wagner mia teraz nad czym
rozmyla, coraz bardziej skania si do przyznania, i Frodo ma racj, Co tu nie
pasuje.Ze zoci zgnit pudeko po camelach. Dwa ostatnie wypali mrukliwy porucznik,
ktry wreszcie przyjecha po zwoki Kirpiczewa i faszywych specnazowcw, Ju sam
jego przyjazd wyprowadzi Wagnera z rwnowagi, bardziej ni wypalenie ostatnich
Frodo si zamyli. Bez sensu tyle szmalu wysya w powietrze. Jeszcze z czasw
pracy w WSI wiedzia, e budet robi bokami, zwaszcza po sawetnej akcji kaplica w
kadych koszarach. Etaty kapelanw poeray ogromne pienidze, zorganizowane
wymarsze na pielgrzymki, ostatnio nawet z cikim sprztem - jeszcze wiksze. Do
tradycyjnej triady ziemia-woda-powietrze w odrodzonym Wojsku Polskim doczy
czwarty rodzaj si zbrojnych, najsilniejszy na wiecie korpus kapelanw: A Bg na
sztandarach ju dawno zaj miejsce Honoru i Ojczyzny.
Moe jednak demonstracja siy, pomyla bez przekonania. Bez sensu. Pokaz, o
ktrym nikt nic nie wie, milczy nawet reimowa telewizja. Oglda j sumiennie, mimo i
nie mg znie drtwej mowy Ojcw Prezenterw, Zreszt to bez sensu, do tumienia
rozruchw godowych lepiej si nadaway pandury i wyspecjalizowane jednostki, Co tu
mierdzi. - Potrzebuj zdj innych poligonw. Drawsko, Legnica, nawet Rembertw, I
baz lotniczych, i morskich te...
Arik kiwn gow, ale sceptycyzm go nie opuszcza.
- Posuchaj, bdzie ciko. Nie moemy tak rzuca po orbicie tym Keyholeem, bo
si zorientuj prawowici waciciele. To jedyny, ktry przelatuje nad Polsk, pewnie tylko
dlatego, e ma mao paliwa.
Frodo mrukn co niechtnie, wywietlajc na ekranie map z wycinkiem orbity i
zaznaczonym pasem pokrycia.
- Sprbuj. A jak nie dasz rady, to z Legnicy zrezygnujemy. I ze Szczecina.
Wyglda na mocno niezadowolonego, Arik uwanie mu si przyjrza.
- Dobrze. Zaraz dam Monice depesz do zaszyfrowania... Albo nie, sam zaszyfruj,
wyglda na to, e ci si spieszy.
Frodo nigdy nie mg poj, po co szyfrowa depesz, ktra i tak bya wysyana w
postaci milisekundowego, skompresowanego i kodowanego impulsu, Przypuszcza, e
chodzio wycznie o utrzymanie etatu szyfrantki.
Impuls zosta wysany. Wkrtce kanciaste pudo KH-11 drgno, resztki hydrazyny w
zbiornikach popchny satelit krtkim odpaleniem silnikw korekcyjnych, Frodo nie mg
w to uwierzy. Podczas trzech okre Keyhole sumiennie rejestrowa ca powierzchni
Polski, wraz ze sporym kawakiem terytorium pastw ociennych.
Jeszcze bardziej zdziwiony by Arik.
- No, no. - powiedzia tylko, spogldajc z ukosa na nizioka.
Sowem-kluczem bya Ostra Brama.
Po
bezsennej
nocy
spdzonej
obskurnym
hotelu
przy
przydziaowej,
- Mgbym - odpar. - Ale i tak zobaczye, wic po co? Zreszt to wiea sprawa...
- Widz. Tak jak ITOW. - Frodo si skrzywi. By naprawd zy.
ImproyedTO W, kierowany przewodowe amerykaski pocisk przeciwpancerny,
zmodyfikowany przez Elbit. Ze sterczcym z nosa prekursorem, ktry umoliwia
zniszczenie czogw chronionych reaktywnym pancerzem. Takich jak wszystkie
modyfikacje starego T-72.
Najpierw izraelskie pociski, teraz izraelskie czogi. Merkayy na platformach
kolejowych na bocznicy w Przemylu. W co wy gracie, przyjaciele, pomyla Frodo. I od
razu doszed do wniosku, e Arika nawet nie ma po co pyta. Nie ten szczebel.- Mentat
musi dostawa prawdziwe informacje...
- Co? - zdziwi si Arik.
- Nie czytae Diuny? - Teraz z kolei w gosie Froda zabrzmiao zdziwienie. - A
powiniene, w twoim zawodzie to lektura obowizkowa. Puapki wewntrz puapek w
puapkach...
Arik wzruszy ramionami, Frodo te chcia, ale si powstrzyma. Ostatecznie Arik by
przeoonym, co z tego, e niezbyt lotnym. Cho W sumie nie najgorszym.
Wszystko stao si ju jasne.
- Wilno - powiedzia Frodo. - Nawet eligowskiego nie trzeba, bez niesubordynacji,
wszystko oficjalnie...
- Kogo? - zdy spyta Arik. Nie otrzyma odpowiedzi.
- Ile jest tych merkay? - zapyta Frodo. - No, mwe!
Co w jego gosie spowodowao, e Arik a si wyprostowa.
- Okoo dwustu. Dostarczone przedwczoraj, do Gdyni, panamskim rorowcem. Prawie
same dwjki, ale te zmodyfikowane, z armatami gadkolufowymi. Kilka jedynek, miay
by do treningu...
- Nie bdzie adnych wicze... - mrukn Frodo, powikszajc fragment obrazu.
Czogi na platformach po obu stronach wazu przedziau adunkowego miay podwieszone
dodatkowe
zbiorniki
znajomych
ksztatach.
Typowe,
barykowate,
od
uwierzy, nie powiniene. Ale uwierzye, dla witego spokoju, po to, by goni za swoim
miraem.
Trzask przerzutki. Ju mona jecha rodkiem szosy, jeszcze szybciej.
Dupa z ciebie, nie analityk, Frodo, Wycigasz wnioski, przedstawiasz je, a nie chcesz
zada sobie trudu, by je potwierdzi. Bo nie masz na to czasu, bo odpucie sobie
wszystko. Wszystko poza jednym. I nawet tu nic nie osigne. Wic nie dziw si, e nie
uwierzy. A jeli nawet uwierzy, to nie potrafi przekona samego siebie. Nie mg
przyzna, e wszystko si koczy.
Stary, siwy dure.
- Nie znalaze?
Frodo z ulg powita zmian tematu. Nie eby specjalnie chcia opowiada o swych
poszukiwaniach, nie uwieczonych najmniejszym sukcesem. Dugich, kosztownych,
niekiedy ryzykownych. Nie chcia uchodzi za faceta zadajcego zbyt wiele pyta w
strefie przygranicznej, wypytujcego o rzeczy niewtpliwie stanowice tajemnic
wojskow. Co gorsza sprawia wraenie, e o tych tajemnicach ju wie stanowczo za duo.
Bez powodzenia. I wszystko wskazywao na to, e nic si nie zmieni.- Jak grochem o
cian - powiedzia smtnie, czujc na sobie uwane spojrzenie Wagnera. - Nie wiem, nie
widziaem, brak w ewidencji. To ci uprzejmiejsi. Mniej uprzejmi pytaj zazwyczaj, z kim
si na eb zamieniem, Ci jeszcze mniej uprzejmi chc zamkn albo rozstrzela. Albo i
jedno, i drugie.
Wagner pokrci gow.- To niebezpieczne, Frodo. - powiedzia, niespecjalnie
przekonany, e jego opinia co tu znaczy.
Nizioek doskonale wiedzia o niebezpieczestwach. I nie zamierza wcale
rezygnowa. Na tym wanie polegaj obsesje, pomyla Wagner i zaraz si skrzywi. Zbyt
samokrytyczna bya ta myl.
- Mylisz, e nie wiem?! - wybuchn Frodo i zaraz ugryz si w jzyk. Jeszcze tego
brakowao, eby zaczli si na siebie wydziera.- Wiem - doda ju spokojniej. - Zdaj
sobie z tego spraw. Ale ja... Ja musz... A ty...
- Ja nie musz? - spyta pozornie spokojnie, Wagner.Tylko bardzo uwane ucho mogo
wyapa w jego gosie niebezpieczne nutki, Tylko kto, kto go bardzo dobrze zna, mg
si zorientowa.
- Daj spokj... - doda szybko Wagner, - Lepiej mw, co zdziaae...
- Mog to okreli jednym sowem... Gwno.
Stary, siwy dure...
Frodo przekn co, nie wiedzia, czy zy spywajce do garda, czy moe lin.
A ty, zamiast pieprzy... Moge sprbowa, jeszcze raz. Ale nie sprbowae.
Ledwie zahamowa przed wielk dziur, w ktrej na pewno pogiby aluminiowe
obrcze.
Asfalt
si
zapad,
woda
zbierajca
si
zaronitych
zielskiem,
nieoczyszczanych rowach wypukaa piasek i wir. Nie dao si przejecha, musia zsi i
przeprowadzi rower.
Dopiero gdy stan po drugiej, stronie zapadliska, poczu, jak jest zmczony, Tpy bl
przeszywa przesycone kwasem mlekowym minie. Koszulk mia cakiem przesiknit
potem.
Chwil prowadzi rower, czekajc, a uspokoi si oddech i przycichn guche
uderzenia serca. Ale wkrtce nie wytrzyma, wskoczy na siodeko, jeszcze mocniej
naciska peday, trzaskaa przerzutka, przeczana na coraz wysze biegi. Gna jak
przedtem rodkiem szosy, by uciszy kbice si w gowie myli, Z jedn, przewijajc
si stale.
Stary, siwy dure.
- To na nic, Frodo. - Wagner wydawa si pochonity podgrzewaniem puszki
niemieckiego gulaszu. Wprawdzie konserwy pochodziy jeszcze z czasw ostatniej
ofensywy, a daty przydatnoci do spoycia wybitej na wieczku lepiej byo nie czyta, ale i
tak gulasz wydawa si znacznie lepszy od rosyjskich racji wojskowych. A o inn ywno
byo coraz trudniej.
- To na nic... - powtrzy Wagner, mieszajc miso na patelni bagnetem od kaacha.
Zawsze powtarza, e te bagnety tylko do tego si nadaj, - Wiem, e trudno ci si z tym
pogodzi, ale nie znajdziesz jej. Nie masz szans.
Spochmurnia na widok nieobecnego wzroku nizioka. To na nic, pomyla.
Przykrci ostronie pomie. Rosyjskie benzynowe prymusy miay wiele zalet,
zwaszcza teraz, kiedy o butlach z propanem ju dawno such zagin. Dziaay na
wszystko, od benzyny do nafty lotniczej. Miay tylko jedn wad - czsto wybuchay.
.To na nic, myla Wagner, drapic patelni bagnetem i zeskrobujc kawaki misa,
ktre do niej przywary. Nie posucha, wbi sobie do ba i nic tego nie zmieni.
Niemniej sprbowa jeszcze raz.
- Nie znajdziesz - stara si mwi jak najspokojniej, podobno na szalecw najlepiej
to dziaa. Nie by przekonany, - Sam powiedziae, e to wyjtkowo tajna operacja. Tej
jednostki oficjalnie nie ma i nigdy nie byo. Ona ju moe by zupenie gdzie indziej.
Inaczej si nazywa i ma inne zadanie. Nikt o nich nic nie wie, w kadym razie na tym
dosy. Ja chc std spieprza, jak najdalej... Jak tylko j odnajd albo ona mnie. Obiecaem
i ona te. Posuchaj, nawet jeli nie mam racji, to i tak ju koniec. To ju nie ma sensu,
Wagner, na lito bosk, odpu sobie tego blackhawka, niech sobie lata. Dugo nie polata,
ju goni resztkami, paliwo mu si skoczy i bdzie spokj. Jeli si nie zdecydujesz, to z
tob nie pjd, mam do...
- I tak nie pjdziesz - rzuci Wagner, - Jeste mi tam potrzebny, jak w dupie zby...
Natychmiast poaowa tych sw. Ale Frodo nie zwrci na nie uwagi.
- Jeszcze masz wyjcie, W kadej chwili. Moesz skorzysta z oferty, wyjecha std w
choler. Bdziesz musia jedynie strzela do krlikw i moe psw dingo. Ale ty masz
misj, masz kodeks. I nawet nie pomylisz, e przekrelasz nie tylko swoj szans,
odbierasz j rwnie Stokrotce. Odrzucasz co, co si nie powtrzy. Czego nigdy nie
znajdziecie, ani ty, ani ta nieszczsna dziewczyna.
Urwa nagle. Siedzia w milczeniu, bawic si widelcem, obracajc go bezmylnie w
doni.
- Frodo, posuchaj... - przerwa cisz Wagner, - To oferta dla kogo, kim byem dawno
temu, zanim tomahawk trafi w mj dom. Ta cz mnie zostaa pod gruzami razem z moj
rodzin, kotami i psem. Ze wszystkim, na czym mi kiedy zaleao. Szwedzi daj szans
tamtemu mnie, nie wiedz, e go ju nie ma. A teraz... Teraz ju nie mam nic poza tym
tutaj. Poza, jak mwisz, mrzonkami i kodeksem. Nie mam i nie bd mia...
Frodo podnis gow.
- Ale ty gupi - powiedzia tylko, - Stary, siwy dure...
Stalker jest bardzo cichym pojazdem, Czterdzieci ton, opancerzony jak czog
podstawowy. Uzbrojony w trzydziestomilimetrowe dziako i wyrzutni pociskw
kierowanych Kornet, niski, o zwartej sylwetce. Idealny do dziaa rozpoznawczych, cichy
jak dobry samochd osobowy.
To wszystko przemkno niziokowi przez gow, kiedy nagle jakby znikd na drodze
przed nim pojawi si niski, przysadzisty ksztat.
Frodo nacisn z caej siy hamulce, to samo uczyni rwnie zaskoczony kierowca
stalkera, ktry wyjecha caym pdem na rodek szosy z lenej przecinki. Czterdzieci ton
bojowego wozu i pidziesit kilogramw Froda, liczc z rowerem, suno na siebie
nieubaganie. Wynik spotkania zdawa si przesdzony.
Hamulce stalkera byy nieze, ale czterdzieci ton stali i kompozytw ma dug drog
hamowania. Mimo odpowiednika ABS, ktry sprawia, e szerokie gsienice nie traciy
przyczepnoci, wz rozpoznawczy wci sun do przodu.
wiat szuka nowego ksztatu, nowych granic, A oni wszyscy byli nic nieznaczcymi
pionkami, mrwkami na drodze zbliajcych si do siebie walcw drogowych.
Ale mimo caej przewagi, si zdolnych do przeamania sabej obrony amerykaskich
garnizonw Rosjanie skorzystali z nic nieznaczcych mrwek. Rocisawski nie by
jowialnym zodziejem, jakich peno w rosyjskiej armii, tylko cynicznym graczem, dla
ktrego liczyo si kade uatwienie rozwijajcej si ofensywy. Nawet nic nieznaczce
pionki, cigajce na siebie ogie za Bugiem, warte byy zachodu i intryg.
Zawiode, Frodo, dae dupy jak wierszczyk, pomyla, widzc przewalajce si
cielska pojazdw pancernych. Po raz pierwszy nie docenie przeciwnika, zlekcewaye...
Sylwetki czogistw z pukw gwardyjskich rozmyway si, widzia coraz bardziej
niewyranie. Ze zdziwieniem uwiadomi sobie, e pacze.
Powietrze zaszumiao rozdzierane rakietami stojcych gdzie pomidzy Ostrowi a
Makini dalekononych baterii Smiercz. W szare niebo wzbiy si proste, niezliczone
smugi dymu.
Cakowite zaskoczenie. Nie byo koncentracji si, podcigania ich do rubiey
wyjciowej, gromadzenia zapasw paliwa i amunicji. Nie wydarzyo si nic, co mogoby
obudzi czujno, obeszo si bez wzmoonego ruchu w sieci cznoci. Wszystko zaczo
si wbrew podrcznikowym zasadom.
Pezajca mobilizacja, wymiana starych jednostek na nowe przez ca, dug zim, Nic,
co mogyby spostrzec nieliczne satelity, o czym wywiad mgby zaalarmowa. Zamare od
lat na pozycjach siy ruszyy do ataku.
Lea w maej kpie zaroli porodku rozcigajcej si we wszystkie strony ki.
Zarola byy niskie i rzadkie, czu si w nich jak na patelni. Osania doni szka lornetki,
klnc pod nosem wasn gupot.Odlega strzelanina w grze rzeki przycichaa, Mg
dostrzec migowce, stare Hueye uwijajce si nad wiklinami i biegncym wzdu rzeki
waem przeciwpowodziowym. Jeszcze kilka przyguszonych przez odlego wybuchw,
pociski z czterdziestomilimetrowego granatnika, gdyby wychyli si zza osony, mgby
zobaczy rozbyski.
Tylko po co, I tak nie mg pomc. Przemytnicy zostali zaskoczeni na otwartej
przestrzeni, cud, e kto zdy odskoczy w wikliny. wiadczya o tym wymiana ognia,
nawet do duga jak na tak przewaajce siy.
Pi migowcw, cztery desantowe, jeden wsparcia, Daleko na drodze z ochowa
wznosi si kurz, pewnie transportery koowe, strykery albo nawet Hummery, Zme pod
nosem przeklestwo. Kto dobrze wiedzia, gdzie szuka.
przeadowa, to moe i dwch... Miae racj, Frodo, to by ten o jeden raz za duo.
Ciekawe, gdzie teraz jeste...
Frodo szed chodnikiem, prowadzi rower, mijaa go niekoczca si pancerna
kolumna. Dowdcy siedzcy na pokrywach wazw, osonici podniesionymi blaszanymi
wiatrochronami z okienkiem z pleksi, spogldali obojtnie na maego facecika z
rozmazanymi na twarzy brudnymi, czarnymi i czerwonymi smugami.Za kolejn grup
czogw przejechaa tunguska, jej uniesiony do pozycji bojowej radar pracowa w trybie
ledzenia, obracaa si paska tarcza anteny. Jaka cz wiadomoci Froda zarejestrowaa,
e by to jedyny zestaw przeciwlotniczy, jaki do tej pory widzia, i to dosy przestarzay.
Wida Rosjanie byli pewni przewagi w powietrzu. I susznie, wszystko, co w US Air Force
mogo jeszcze lata, latao nad pustyni lub Rio Grand.
Rosyjskich samolotw te nie byo, Logiczne, pomyla, element zaskoczenia. Wci
jeszcze nad Europ latay na patrolach AWACS-y, wprawdzie tylko stare EC-3 Sentry, ale
zawsze, Mogy wykry samoloty, wzmoony ruch przy przerzucaniu do nadgranicznych
baz. Ale to nie Joint Stars, nie potrafiy wykrywa ruchu na ziemi.
Wida Rosjanie uznali, e wystarczy przygotowanie artyleryjskie i potne uderzenie
pancerne. Pewnie mieli racj.
Jakby na przekr jego rozwaaniom potny huk odrzutowych silnikw zaguszy
diesle czogw i transporterw. Nisko, prawie ocierajc si o dachy, przemkno nad
miastem ogromne cielsko czterosilnikowego transportowca. Frodo, zaskoczony nagym
hukiem, a przykucn, odruchowo osaniajc gow, zdy jednak dostrzec srebrzysty
brzuch ogromnego iliuszyna, ktry niewtpliwie lecia z wczonym systemem
automatycznego omijania przeszkd terenowych. Specnaz, pomyla, siy specjalne do
uchwycenia pozycji na zapleczu.
Siy specjalne. Poczu nage ukucie, wspomnienie blond wosw, spojrzenia oczu,
ktrych nie mg zapomnie. Ktrych nie mg odnale ju tak dugo, mimo e obieca.
Wiedziony nagym impulsem popatrzy za oddalajcym si samolotem, w ostatniej
chwili, zanim zasoniy go budynki, widzia, jak pochyla si na skrzydo w podciganym
zakrcie. Potem sysza ju tylko oddalajcy si huk silnikw, ktry uton w
podzwanianiu gsienic i warkocie diesli.
Bya najcisza, skaka miaa pierwsza. Siedziaa tu przy bocznych drzwiach na
skadanym metalowym siedzisku. Byli od niej rolejsi, ale to ona dwigaa sprzt cznoci
i prcz normalnego ekwipunku zestaw min przeciwpiechotnych. Nawet zmniejszony do
poowy zapas amunicji nie rwnoway pozostaego wyposaenia.
Stinger mia ma gowic, a rosyjskie silniki syny z odpornoci. Silnik nie zgas,
samolotem szarpno tylko przy nagej, chwilowej utracie cigu. Pilot nawet nie
zorientowa si, jak powane trafienie otrzyma, by pewien, e wstrzs pochodzi od
wybuchu rakiet zmylonych puapkami termicznymi. Podj decyzj, by nieco si wznie,
zostawi sobie wicej miejsca na wymanewrowanie nastpnych rakiet. Mg si jedynie
obawia rcznych, przenonych; innej broni przeciwlotniczej, jak zapewniano na odprawie,
nie naleao si spodziewa.
Pchn wszystkie cztery dwignie przepustnic, podejmujc najgorsz z moliwych
decyzj.
Uszkodzony silnik wyplu kb pomieni, gdy pk wa turbiny. Rozkrcajca si coraz
szybciej, nieobciona ju sprark turbina zacza si rozsypywa, odrywajce si
opatki przebiy korpus silnika, ciy blachy kaduba, przewody hydrauliczne i drugi,
dziaajcy jeszcze silnik. Iliuszyn przechyli si gwatownie.
W wypeniajcej si dymem kabinie Mariszka na lepo uderzya doni w dwigni
awaryjnego otwierania drzwi desantowych. Trafia, hukny wybuchowe sworznie, cikie,
hermetyczne drzwi wypady na zewntrz. Nie czekaa, rzucia si plecami w otcha, pod
ktr przesuwaa si rozmazana, zbliajca si coraz bardziej ziemia.
Osiemdziesit metrw. Ta liczba koataa si w gowie Mariszki, gdy patrzya na
oddalajcy si, przechylajcy coraz bardziej transportowiec, otoczony dymem i wirujcymi
odamkami rozpadajcego si poszycia. Graniczna wysoko, na ktrej automat zdy
odpali adunek wyrzucajcy zwinit czasz, na ktrej czasza zdy si wypeni.
Zamkna oczy w oczekiwaniu na trzask adunku inicjujcego.
Amerykanie szybko si pozbierali, Byli dobrze wyszkoleni, tylko kilku z nich
odprowadzao wzrokiem oddalajcy si, dymicy samolot, do koca, a uderzy w ziemi.
Zdyli zauway wyrzucone w gr, koziokujce, wyrwane z zamocowa silniki, zanim
wszystko znikno w bysku eksplozji.
Strzelec nkmu na najbardziej oddalonym hummerze, na samym skraju szyku,
dostrzeg biegnc sylwetk, pocign dug seri. Przyj z poprawk, hummer
porusza si, ale fontanny ziemi wyrywane pcalowymi pociskami zaczy dogania
biegncego, kiedy jeszcze do zaroli zostao kilkadziesit krokw.
Na szczcie dla Wagnera strzelec mia niewygodn pozycj, musia przerwa na
chwil ogie, nie mg dalej obraca lufy. Zanim zmieni pozycj ciaa, Wagner zyska
kolejne kilkanacie metrw. Niewiele to pomogo.
wikszy
od
paznokcia
maego
palca
chip,
poczony
ukadem
Widzia obracajce si pod nosami maszyn lufy wczonych dziaek, ktre poruszay si
zgodnie z ruchami gw strzelcw w przednich kabinach.
Dwik turbin odbi si echem w wskich wwozach uliczek, zaguszy warkot
przetaczajcych si wci kolumn pancernych. Cienie migowcw przelizgny si po
dachach, po bruku, po monstrualnych, za duych w porwnaniu z czogowymi
podwoziami wieach samobienych haubic MSTA, Po chwili, zanim jeszcze ucich oskot
opat, nad miastem przemkn nastpny klucz.
Ju nie czu ez spywajcych po policzkach, Siedzia sztywno oparty o mur.
- Bylicie z Kdziorem? - rzuci Wagner, - Ty i Doggy? Co z nim? Annakeen odwrci
wzrok. Patrzy na przedpole, nie odpowiada.
- No mwi - Wagner chwyci go za rami. Chopak podnis gow, zlepione strki
wosw opady mu na oczy.
- Nie wiem - odpar w kocu z wysikiem. - Nie wiem, co z Kdziorem. Widziaem,
jak dosta na samym pocztku, ale lekko... Pniej nie wiem...
Urwa, znw pochyli gow.
- Bylimy z nim wszyscy... - doda cicho.
Wagner pocztkowo nie zrozumia. Trzeba byo dugiej cbwili, eby dotar do niego
sens, eby zrozumia, co powiedzia Annakeen, Nagle opucia go resztka si. Koniec.
Annekeen co jeszcze mwi. Nie sucha, dopiero wtedy, gdy poczu szarpnicie za
rami, gdy zraniona noga wybucha nagym blem.
- ...Ona tu jest, Wagner - Annakeen mwi szybko, prawie krzyczc. - Oberwaa
wczeniej, ale jako dosza... Tylko co, kurwa, z tego? Zaraz tu bd migowce, wytuk
nas wszystkich, sprawiedliwie...
Rozemia si histerycznie, wci nie puszczajc ramienia Wagnera.
- Jak mylisz, lepiej strzela do Amerykanw czy do Ruskich? Wagner uwolni si od
zacinitych na ramieniu palcw, chcia wsta choby na czworaka, nie mg. Popatrzy na
wlokc si za nim, bezwadn nog i zdziwi si, nie widzc krwi.
Zamana, przemkno przez gow. O mao nie rozemia si rwnie histerycznie jak
przed chwil Annakeen, Strzela do mnie cay pluton, grzali, z czego kto mia, a ja
zamaem nog na jakim pierdolonym kretowisku.
Pez, rozgarniajc zarola, w gowie koataa si wci myl o helikopterach,
Waciwie ju powinny nadlecie i zrzuca pojemniki z napalmem. Pez dalej, z
wysikiem, nie wiedzc waciwie dokd. A wreszcie zobaczy plamiste, ubrudzone glin
Annakeen nie wierzy, Ale Indianin zrobi si czujny.- Dasz rad podprowadzi tego
hummera? Osonimy ci...
Doggy tylko bysn zbami. Bez sowa popezn na skraj zaroli.
Wagner cisn jeszcze raz do Stokrotki. Tak wiele chcia jeszcze powiedzie. Tak
mao mia ju czasu.
Znajd ci, pomyla tylko, znajd na pewno. Obiecuj. Wlokc za sob bezwadn
nog, poczoga si za Doggym i Annakeenem.
Bro bya cika, na szczcie miaa skadany dwjng, Wagner dotykiem odnalaz
dwigienk przecznika, ustawi na dwudziestomilimetrowe dziako, ktrego tytanowa
lufa sterczaa nad ciesz, t karabinow, pi pidziesit sze. Ju mia da znak
spronemu do skoku Indianinowi, kiedy poczu na sobie wzrok Annakeena.- Mio byo
ci zna, Wagner - mrukn chopak, przywierajc znw policzkiem do kolby kaacha.
Odgarn strki wosw z czoa.
- Zrobimy, co si da...
Wagner nie odpowiedzia. Bo i nie byo co. Zamiast tego przycisn kolb do ramienia,
nie zawracajc sobie gowy celowaniem ani programowaniem rozprysku pociskw.
Nacisn spust.Dziako kopno potnie, tytanowa lufa si cofna, Trzask przeadowania,
znw nacisn spust, posyajc kolejne pociski w kierunku zalegajcej w wysokiej trawie
amerykaskiej piechoty. Tu obok kaach Annakeena zachysn si dug, niemierzon
seri, obliczon na to, by przycisn Amerykanw do ziemi, nie da im czasu na
zorientowanie si w sytuacji.
Doggy wystartowa, bieg zygzakiem. Mg sobie darowa, pociski z dziaka Wagnera
i wzbijajce fontanny piasku pociski Annakeena sprawiy, e pierwsze strzay zabrzmiay
dopiero wtedy, gdy hummer msza gwatownie, wyrzucajc spod szerokich opon paty
darni.Doggy wjecha w zarola, Annakeen przetoczy si w bok, by unikn przejechania.
Wsta byskawicznie, cisn bro i chwyci wp Wagnera, pomagajc mu si poderwa. Z
si nagle wyzwolon przez adrenalin prawie wrzuci go do wntrza hummera. Zanim
skoczy z powrotem, ich oczy spotkay si na chwil.
- Bywaj, Wagner - zdy krzykn Annakeen. Zaraz znikn, po chwili kaasznikow
zajazgota dug seri.
Wagner, klnc na cay gos, podcign si na miejsce kierowcy.
Dziki skrzyni automatycznej mg prowadzi hummera, uywajc jednej nogi. Tylko
dwch pedaw, gazu i hamulca, a praktycznie rzecz biorc - jednego. Bo hamowa nie
zamierza.
si
skoczy.
Wystarczy
jedna
celna
seria,
jeden
pocisk
uda, udao si, na pewno. Odcignem ich, to dao czas. Doggie j wynis, kto inny nie
daby rady, ale Doggie... Znajd j, znajd, chobym mia si czoga do samego pieka...
To jeszcze nie jest ostatni brzeg... Jeszcze si spotkamy, jeszcze zobacz...
M60 zachysn si nagle na kocu dugiej serii, umilk. Chwila ciszy, tylko chwila, w
ktr zacz wdziera si inny odgos. omot picioopatowych wirnikw.
Unis z wysikiem gow, spojrza na przeciwlegy brzeg. Gstwa wiklin, jeszcze
zielonych, wkoo cisza i spokj. Tak mogy wyglda wikliny w letnie popoudnie,
widziane z tego samego brzegu, odbijajcfe si w gadkiej powierzchni wody. Tak
wyglday przed laty, kiedy jeszcze przychodzi nad rzek na ryby, a nie strzela do
migowcw.Deja vu. Zatrzymany pod powiekami obraz, Ale nie ten z letniego popoudnia,
ktre odeszo ju prawie cakiem w zapomnienie, Raczej z filmu, zielone zarola, ciana
dungli.
Dwudziestkiczwrki wypady zza zakrtu, wypeniajc ca dolin rzeki omotem
wirnikw i rykiem turbin. Leciay nisko, w wiraach prawie dotykajc wody opatami,
zostawiajc za sob kipiel wody wzburzonej pdem powietrza. Monstrualne waki z
pkolistymi oczyma oson kabin i dami piciolufowych dziaek pod nosami.Ju
wiedzia, co stanie si za chwil. Puci olizgy konar, przetoczy si, chcc zsun z
powrotem do wody, Nie zdy, czasu starczyo tylko na zamknicie oczu. Gdy w twarz
uderzya fala gorca, wci mia na siatkwkach ostatni zapamitany obraz, Eksplodujce
ogniem zielone zarola, na ich tle czarna sylwetka helikoptera.
DOLINA U RAKAMI
- KC! re! re! - wrzasy dzieci papiea.
Walter M. Miller jr, Kantyczk, dh Leibowitza
osp przestrzelili ciany, zetlae, zaplamione opatrunki w kcie. Co zgrzytno pod nog,
Frodo zatrzyma si, spojrza. Pusta jednorazowa strzykawka z wojskowego zestawu,
dawka morfiny zwana bog mierci. Rozsypane uski i ogniwa tamy, Wystrzelona rura
LAW, Pustka i cisza.Przywidzenie, Nie ma adnego dymu, nie moe by. Nic nie ma poza
okrywajcym wszystko niegiem, zmutowanymi psami, pustk i cisz. Poza mierci.
Nikt nie podniesie si z krzesa, nie podsunie szklanki wypenionej tawym
bimbrem. Nie zostao ju nic, nawet cienie tych, ktrzy tu pili, zaatwiali interesy czy prali
si po pyskach. Nie zostay cienie tych innych, ktrzy zakoczyli tu beznadziejne natarcie,
ktrych przyniesiono rannych i umierajcych. Tych, ktrzy bronic si do koca i
powstrzymujc rosyjski kontratak, spogldali w niebo i czekali na ewakuacyjne
helikoptery. Ale zamiast wyczekiwanego omotu wirnikw niebo rozupao si fioletowym
byskiem neutronowych gowic. Nikt nie podsunie szklanki. Nikt nie bynie zbami w krzywym umiechu, nie klepnie
w rami, nie powie... - Cze, kurduplu!
Parciana tama wypchanego worka wypada ze zdrtwiaych palcw. Zimny dreszcz
przebieg wzdu krgosupa, lodowaty, jak powiew przechodzcej blisko mierci. To
niemoliwe, pomylaa jaka jeszcze trzewa cz umysu Froda. To po prostu
niemoliwe...
Chcia si odwrci, ale nie mg, ciao nagle odmwio posuszestwa. Czeka na
klepnicie w rami, cho wiedzia, e to niemoliwe, e to si nie stanie, e to tylko
wyobrania, jedynie. Czeka na klepnicie w rami. I doczeka si.
- Nie spodziewae si... - Gos by bardziej zachrypy, ni pamita. Ale niewtpliwie
ten sam. - Nie spodziewae si, kurduplu pierdolony...
To ostatnie sowo przewayo. Odwrci si gwatownie, spojrza...
Kdzior nie wyglda ju na krla przemytnikw, Znikna gdzie elegancja, pokryta
bliznami oparzelin ysina nie wiecia jak zwykle, Oczy zapady si gboko. Ale by to
Kdzior, ten sam. Jak najbardziej ywy.
Znajomy smrd fuzlu uderzy w nozdrza. Kdzior trzyma blaszan manierk. Frodo
machinalnie wycign rk, usiujc nie patrze na row do, pokryt uszczcym si
naskrkiem, Uj chodn blach, starajc si za bardzo nie wychlapywa palcego pynu,
Nie do koca si udao, manierka zadzwonia o zby.
Po drugim yku ustao dygotanie rk, alkohol spyn fal ciepa, Frodo splun.
- Kdzior, kurwa... - powiedzia wolno, nie czujc ju wewntrznego rozdygotania. Przecie ty, kurwa, nie yjesz...
rozmiarw krlika.- Kocina dobra dla takich jak my - cign Kdzior niefrasobliwie, Nam ju nie zaszkodzi. Nie bj si, psa badaem, mao aktywny. Nie wicej ni ty...
Pewnie tak, pomyla Frodo, Nie byo ju na wiecie nieaktywnych, py obdzieli
wszystkich rwno, przynajmniej na pnocnej pkuli.
- Trzeba te duo pi. - Kdzior jak zawsze by gadatliwy. - To stary sposb na
promieniowanie, dziki temu yj.
Zamia si zgrzytliwie.
- No wanie - podj po chwili, sigajc pod st do wypchanego plecaka. Chwil
mocowa si z zamkiem, ktry wreszcie ustpi. Zaszeleci dakron, gdy przemytnik
grzeba w kieszeniach.
Wyprostowa si, stawiajc na stole plastikow butelk po pepsi, wypenion
tawym pynem.- Napijemy si mojego - powiedzia. - Lepszy ni ten, ktry tu daj...
Rewelacyjny sposb...
Frodo nie zauway, kiedy na stole pojawiy si szklanki. Czy przyniosa je kobieta,
czy moe przemytnik wyj je z przepastnego plecaka. Zabulgota bimber, Kdzior
polewa obficie, od serca. Nizioek obojtnie patrzy, jak szklanki wypeniaj si po brzegi.
Byo mu wszystko jedno, chcia upi si jak najprdzej.-.rewelacyjny sposb! - pogadywa
Kdzior - Wiesz - Nizioek potrzsn gow. Przetar doni twarz. To bya rzeczywisto.
- Co mwie? - spyta nieprzytomnie. Kdzior popatrzy uwanie.
- Rewelacyjny sposb na promieniowanie - odpar po chwili. - Na neutrony najlepsze
procenty. I wiesz co...
Rozemia si, mia si tak, a zy bysny mu w oczach i spyny po cignitych,
pokrytych rowymi plamami policzkach. Froda to jako nie rozbawio.
- Wiesz... - Kdzior zakrztusi si miechem, - A, kurwa... Uspokoi si troch,
ocierajc zy.
- Ruskie to od dawna praktykowali - podj ju spokojniej. - Ksik tak czytaem o
okrtach podwodnych. Oni tam mieli przydziaowy spiryt, tylko dziki niemu
przetrzymywali. Te przeciekajce reaktory... pomyl, tyle lat, okrty podwodne z
gowicami jdrowymi, kady wystarczajcy, eby zrobi malutki Armageddon. A pywali
na nich stale narbani faceci. I nic...
Znw zanis si miechem, ktry przeszed w suchy kaszel. Ponownie zy popyny
po policzkach.
- To ci mieszy? - spyta Frodo ospale, gdy po duszej chwili przemytnik przesta si
krztusi.
nieuniknione.Wojna, W ktrej nikt nie wygra. Ani Rosjanie, ktrzy oparli si o Karpaty,
zyskujc nikomu niepotrzebny, dawno spisany na straty teren, niewart krwi. Ani
Amerykanie, ktrzy tego terenu bronili mizernymi siami w imi jakich niepojtych zasad,
bo przecie sensu nie miao to adnego.
Nie wygrali Chiczycy, ktrzy wreszcie mieli okazj do odpalenia swych rakiet,
oczywicie w obronie wiatowego pokoju. Nawet kilkanacie doleciao do Stanw. Do
Chin kilkaset, po czym Australijczycy mogli odetchn z ulg i zluzowa jednostki
strzegce pnocnych wybrzey.
Nie wygra nikt. I wygrali wszyscy, rozwizujc mimo woli problem przeludnienia.
Nagle w wiecie, gdzie lodowiec z kadym rokiem zajmowa coraz wicej obszarw
nadajcych si do zamieszkania, kurczce si miejsce przestao by palcym problemem.
Ciemne patki na tle szarzejcego coraz bardziej nieba. Nuklearna zi - ma.
Eksplodujce nad Ostrowi pociski dalekononych haubic MSTA,t eksplozje, ktre
spowoduj, e nazw Ostrw wymienia si bdzie zaraz po Sarajewie i Gdasku. Byski
wybuchw, po ktrych zarejestrowaniu nacinito guziki. Nuklearna zima i naturalny
glacja. Jeszcze jeden obrt koa historii, mierzonej okresami geologicznymi.
Frodo urwa. Nie wiedzia, o czym jeszcze mwi, co jeszcze zostao do powiedzenia.
Przecie to niewanie, w kadym razie dla nich tutaj, skazanych na zagad, rzeczywicie
ju martwych, jak powiedzia Kdzior. Martwych od chwili amerykaskiej kontrofensywy,
kiedy to genera Meade, gwnodowodzcy polskiego frontu zamarzy zrobi drugie
Ardeny. Zupenie bez sensu, nie miao to adnego strategicznego znaczenia, cae
terytorium, przez ktre parli Rosjanie, by oprze si na Karpatach, i tak byo niewane.
Meade nie mg liczy na posiki, jego armia miaa tylko opnia pochd Rosjan, by
odciy tych w Zatoce i na meksykaskiej granicy.
- Przesrali spraw... - mrukn. Kdzior odoy ogryzione do czysta udko. Pokiwa
gow.- Ano, przesrali - zgodzi si. Wiedzia, o kim mwi Frodo.
- Drugi nard idiotw - doda. - Zaraz po nas...
Nizioek umiechn si, wyszczerzy zby w ironicznym grymasie.
By ju pijany.
- My? - Czkn. - My nawet nie wiedzielimy, co si dzieje... Wdepnlimy w gwno,
nie wiedzc, co si szykuje... A oni przecie wiedzieli...
Pokrci gow, sign po szklank. Skrzywi si, widzc, e jest pusta. Podsun j
Kdziorowi.
- No, co jest? - burkn niecierpliwie, widzc, e przemytnik nie dolewa, - Co jest?
- Musisz wraca. - Kdzior popatrzy uwanie. Jak zwykle alkohol przepywa przez
niego bez wyranego skutku. Jak dawniej.
- Nie wracam. - Nizioek pokrci gow z pijackim uporem, - Id do Broku. Musz...
- Po choler? - przerwa Kdzior. Nie doczeka si odpowiedzi, - Tam nic nie ma doda po chwili. - Nic nie zostao, nic, do czego warto wraca. Zaraz za Ostrowi zaczyna
si las, ale teraz to tylko okopcone pnie... Wiem, widziaem przecie... Nic, kurwa, nie
zostao...
- Musz - niewyranie powiedzia Frodo. Jzyk zaczyna mu si plta, - Musz...
Waln pici w st, przewracajc szklank. Gwar ucich, bywalcy przypominajcy
okutane szmatami tumoki zaczli si odwraca, Zmutowany kot spojrza z dezaprobat i
czmychn w kt. Kdzior zamacha uspokajajco rk.
- Frodo... - zacz. Nizioek poderwa gow.
- Ja muszel - podnis gos, - Musz i pjd... I co mi zrobisz? Rozemia si gupio.
- Ja, nic - powiedzia wolno Kdzior.
- To pjd. Ty tam bye, to i ja pjd...
Przemytnik pochyli si, Przybliy twarz do twarzy nizioka.
- Ja, owszem, byem - szepn, - Ale ja nie wygldam smacznie. Ty za to tak...
Ubawiony patrzy, jak w oczach Froda niedowierzanie zmienia si w odraz.
Kdzior nacign kaptur, nieg pada mokry, zalepia oczy, topnia nieprzyjemnie na
ysinie, Przemytnik odetchn gboko, czekajc, a wstrzsany torsjami Frodo odkli si
od ciany, o ktr si opiera, Trwao to dugo.
Wreszcie odszed chwiejnie na bok, pochyli si. Nabra pen gar niegu, przetar
twarz.
- Lepiej?- rzuci Kdzior, nie odwracajc si. - Le... - znw zagulgotao. Frodo w
spazmach pochyli si, pad na kolana. Tym razem bdzie krcej, oceni Kdzior, nie ma
czym rzyga...
Rzeczywicie, byo krcej. Frodo wyprostowa si. Stan obok przemytnika,
wpatrujc si w pordzewia, ledwie ju widoczn spod niegu, wywrcon skorup wiey.
- Ju - zakomunikowa po chwili. Kdzior spojrza badawczo, zobaczy poblad twarz.
Trzewiejsze oczy.
- Powanie mwie? - Kdzior skin gow. Nizioek zadygota wyranie.
- Mwili... - burkn po chwili. - Ten, co mnie tu wiz, mwi, e to prawda. e
przyjedzie jutro, skoro zapaciem, ale mnie tu na pewno nie bdzie... Nie wierzyem,
zawsze ludzie gadaj...
- Ty ju nie... - mrukn. Wci ucieka wzrokiem przed natarczywymi spojrzeniami.Masz racj - powiedzia tylko, gdy Frodo powtrzy swoje przeprosiny. - Postanowiem tu
zdechn, chocia nie musiaem. To znaczy, zdechn musz, ju pewnie niedugo, ale
niekoniecznie tutaj. Miaem szans, niejedn, mogem wyjecha. Tylko dokd? I po co?
Znw pocign yk, nawet si nie wzdrygajc. Popatrzy krytycznie na butelk,
zastanawiajc si, na ile jeszcze wystarczy. Nie obawia si, e cakiem zabraknie, ale nie
chciao mu si i do plecaka.- A wiesz, dlaczego tu? - zapyta z namysem. - Powiem ci,
jeli nie bdziesz si mia. Bo tu spdziem najlepsze lata ycia...
Przerwa, widzc zdziwienie w oczach Froda. Nie pogard, jak si obawia, ale
wanie zdziwienie.
.- Tak, najlepsze. - Jego wzrok bdzi teraz po poznaczonych przestrzelinami cianach.
- Te kilka lat, kiedy byem kim. Nie takim aosnym, gwnem jak przed wojn. I nie
takim, jeszcze aoniejszym, jak teraz... Byem kim, Frodo, nawet ty powiniene
pamita... Daj no camela. eby wiedzia, co my tu palimy...
Wyj papierosa z podanego pudeka, przypali. Zacign si gboko. Wydmuchn
dym, zacign si jeszcze raz.
- Kurwa, jakie dobre - mrukn, po czym sprbowa puci kko. Nie udao si,
stwardniae od blizn wargi nie chciay si odpowiednio uoy. Sprbowa jeszcze raz,
sykn ze zoci.
- Wiesz, na pocztku klem wszystko i wszystkich, Taki mj parszywy los, dwa razy
w yciu. Trzeba mie pecha, sam przyznasz, przey dwa wybuchy nuklearne. Na og
jeden wystarczy. Ale ja miaem pecha, znw byem za daleko, eby zdechn od razu, A
za blisko, by przey. I, kurwa, umieram ju dwa lata.
Zacign si z pasj, papieros rozarzy si w mrocznym wntrzu.- Klem was
wszystkich. Tych, co zginli od razu, Doggyego i Annakeena...
- Doggy zgin? - wyrwa si Frodo. Kdzior parskn krtkim miechem.
- A co, mylae, e yje dugo i szczliwie? - spyta z ironi.- Zgin, bd pewien.
Polowa na czogi w lesie z karabinem po Wagnerze, Pewnie ich natuk troch, zanim
odszed do Krainy Wiecznych oww...
Kdzior umiechn si.
- Zazdrociem mu, zwaszcza jemu, Zgin, jak chcia, nie tale jak Annakeen, w
kauy wasnych rzygowin.
Zakaszla, zdusi niedopaek na blacie. Kaszel nie mija, twarz przemytnika
poczerwieniaa, jeszcze wyraniej odbijay si na niej blizny.- Zabij mnie kiedy te szlugi
Bo do Broku nie dojdziesz, nie masz szans, Zostaw to ju! Frodo posusznie odstawi
plastikow butelk.
- Dalej nie wierzysz...- Kdzior pokrci gow, - Nie posuchasz starego przyjaciela,
jeste mdrzejszy. Dobrze, opowiem ci, uwierzysz czy nie, twoja sprawa. Aha, jak
bdziesz rzyga, to w kt, nie na moje buty...
W lesie zostay zielone enklawy, nie wiedzie, jakim cudem. Dlaczego omina je fala
uderzeniowa, co osonio je od aru, nie pozwolio spon, jak takim samym partiom tu
obok. Wikszo lasu wygldaa jak epicentrum upadku meteorytu tunguskiego, nagie,
poczerniae pnie sterczce w niebo. A tu bielay pnie brzz, zieleniy si wierki i sosny,
Mikki dywan mchu wyglda na nienaruszony. Wprawdzie mrozy zwarzyy pki, a
drzewa pozbawione byy lici, ale nie miao to nic wsplnego z pierwsz, ognist furi,
ktra zniszczya wszystko dokoa.Takich oaz byo wicej, z gry musiay wyglda jak
zielone, ywe plamy w martwym krajobrazie.
Nie byo w nich nic ywego. Ocalae zwierzta omijay martwy las, cuchncy wci
spalenizn i rdz ze zniszczonych pojazdw. Nie byo nic ywego, teraz ju nic.Kdzior
rozgarn popi wygasego ogniska, Duego ogniska, kto nie aowa drewna. Wou
mona upiec. Popi by ju zimny, musiao min kilka dni.
Towarzysz Kdziora przeszukiwa granice zielonej enklawy, szuka ladw. Daremnie,
wiatr rozdmuchiwa popi pokrywajcy martwe poszycie. Nic nie zostao.Patyk
przegarniajcy popi natrafi na co twardego. Jak poczerniay od ognia gliniany czerep...
Miska...?
Kdzior poczu, jak odek podjeda mu do garda. Chcia zawoa, ale nie mg
wydoby gosu.
Due ognisko, mona upiec wou. I nie tylko...
- No, pomyl, Frodo. Upolowae obiadek; zanim zacigniesz zapasy do nory, chcesz
przeksi co ciepego. Moe mdek? Odcinasz gow, wkadasz w ar. Kiedy ju
wszystko smakowicie bulgocze, wycigasz, teraz tylko trzeba waln bagnetem albo
toporkiem... Bdziesz rzyga?
Frodo zaprzeczy ruchem gowy. Ba si cokolwiek powiedzie. eby nie
zwymiotowa.
- Wtedy jeszcze mogem dalej chodzi. Teraz ju nie daj rady...
Kdzior, poklepa si po nodze..
- Stawy puchn coraz bardziej... - wyjani, widzc pytajce spojrzenie Froda. - Wtedy
jeszcze chodzilimy, prbowalimy znale co wicej. Bo ja wiem, jakie... legowiska.
Nory, w ktrych yj... Nigdy nic nie znalelimy, prcz resztek. Takich wanie ognisk.
Teraz strzelamy, gdy tylko wya z lasu. I zdziwisz si. To ludzie. Jak ich zastrzelisz, nie
rni si wiele od nas... Wya czsto, wida niewiele arcia szwenda si po lesie, A co,
na grzyby maj chodzi? Caa strefa jest zamknita, przecie sam wiesz...
Owszem, pomyla Frodo, wiem. Wiem, ile kosztowao przekupienie Rosjan, by
wpucili go do strefy objtej skaeniem. By onierze z posterunkw wzdu
pordzewiaych zasiekw przymknli oczy; onierze, ktrzy wci nosili maski
przeciwpyowe i indywidualne dozymetry.
- Nie zajdziesz daleko, Nie masz szans. W miecie moemy si broni... jeszcze
moemy. Zamykamy si na noc, strzelamy do wszystkiego, co si w minach poruszy. Ale
to oni zwyci, s lepiej przystosowani.
Frodo sign po butelk, lecz si rozmyli.- Kdzior, ja musz... - powiedzia
bezradnie. - Ja naprawd musz.
- Nie musisz - zimno odpar przemytnik. - Nie wiem, co tam zostawie, zoto czy
ulubion pamitk z dziecistwa. Ale nie musisz. Chyba e cenisz to bardziej od wasnego
ycia... A w takim razie jeste gupi...
Przemytnik splun na posadzk.
- Ty masz jeszcze wybr. Ja ju nie. Ale wanie dlatego bd ci uwaa za
skoczonego idiot, jeli mnie nie posuchasz... Mwisz, e postanowiem tu zdechn.
Tak, masz racj... Ale ja nie mam wyboru...
- Ja te nie - szepn Frodo, - Naprawd nie mam...
Znw wyj wygnieciony portfel. Ostronie wycign ma plastikow torebk,
zamykan sprytnym zameczkiem; policjanci uywali takich do przechowywania dowodw
rzeczowych, a dealerzy narkotykw do konfekcjonowania dziaek.
Torebka zawieraa ma szklan ezk. Pastylk RFID.
- Musz mie pewno... - powtrzy cicho, - Musz, nie mog tak y...
Dugi korytarz, rzdy drzwi, zakurzone palmy dogorywajce w donicach penych
spltanych korzeni, fusw od herbaty i niedopakw. Zapach pasty do podg i starych
papierw.
Czowieczek w wywieconym garniturze szed szparko, nie odwracajc si. wiecia
rowa ysinka, Frodo szed za nim, prawie podbiegajc, czowieczek, cho nie wyszy od
niego, cay czas go wyprzedza.
Korytarz zdawa si nie mie koca. Wci rzdy wysokich drzwi, cigle takie same
poke tabliczki z wypisanymi cyrylic nazwiskami? Nazwami referatw? Frodo nie
wiedzia, nie mia czasu odczytywa wyblakych, wykaligrafowanych na kartonikach liter.
Wreszcie klatka schodowa, drewniane, skrzypice schody, wylizgana dotykiem
niezliczonych doni porcz. Brudne okna, wpuszczajce szare wiato.
Pada nieg, dostrzeg Frodo, jak zwykle zreszt. Wirujce patki przesaniaj
wyludnione ulice, nie wida kopu cerkwi ani kilku grubszych mutacji warszawskiego
Paacu Kultury.Schodzili coraz niej, Okna przesaniaa siatka, gsta, taka, od ktrej odbije
si kady granat, A moe to nie przeciw granatom, przemkna myl, moe to po to, by
jaki aresztant nie wybra krtkiego lotu ku wolnoci zamiast dugiego ledztwa.Wreszcie
nisze okno, na parterze. Za oknem, na otoczonym murami podwrzu, przesonity
padajcym niegiem zamajaczy zielony pancerz transportera.
Frodo w spotniaej doni ciska may kartonik. Jeden ju odda przy wejciu do
budynku, ten, ktry udao mu si sfaszowa. Drugi, tym razem biay, przekrelony na skos
czerwon kres odebra czowieczek w wywieconym garniturze, Ten drugi nie by
sfaszowany, przynajmniej nie cakiem. Tylko data bya wywabiona i wpisana na nowo.
Ostatni kartonik by autentyczny. Mia jedn wad. By adresowany do konkretnego
czowieka. Frodo nie wiedzia, czy trafi dobrze. Musia zaryzykowa, Szansa bya jak
jeden do trzech.
Stalowe, malowane na szaro drzwi. Wartownik przed nimi wzi z rk wywieconego
druczek, nagryzmoli godzin, spojrzawszy na cienny zegar elektryczny. Pisn
szczelinowy czytnik, gdy urzdnik przecign swoj kart. Szczkny zamki, wartownik,
posapujc z wysiku, pchn cikie drzwi. Stali chwil w ciemnoci, czekajc, a zapalone automatycznie wietlwki przestan
mruga. Usyszeli stuknicie zapadajcych rygli.
Ten korytarz te by dugi. Wykadane biaymi kafelkami ciany lniy martwym,
niebieskim odblaskiem.
Ruszyli razem. Teraz czowieczek w wywieconym garniturze nie wysforowa si do
przodu. Szed obok Froda, obcasy stukay gono po nagiej betonowej posadzce. Dwik
krokw miesza si z rytmicznym potrzaskiwaniem startera przepalonej wietlwki. Gdzie
za cian delikatnie bucza transformator, saba wibracja, ledwie syszalna, raczej
wyczuwalna.
Nastpne drzwi, zwyke, wahadowe, oszklone matowymi szybami. Zatrzymali si na
chwil, w kocu przewodnik pchn je zdecydowanie.
ostatnio podpisywa wszystko bez czytania. I tak nic na tej placwce nie miao ju
znaczenia.
- No, panie... Guriewicz? - akademik wymwi nazwisko czysto z rosyjska.
Frodo ju si nie zastanawia.- Osiemdziesit pi, dwadziecia, zero trzy, pitnacie,
Striekowa, Marina.
Stary czowiek przymkn oczy. Wyglda dziwnie krucho, cay srebrzystoprzezroczysty, a niebieskawy w zimnym wietle jarzeniwek. Trwa chwil bez ruchu.
- Chod - powiedzia wreszcie. Wsta i nie ogldajc si za siebie, ruszy.
Niekoczce si rzdy szarych metalowych szafek. Szufladki z numerami. Stary
czowiek szed pewnie, mamroczc co do siebie.
Zgrzytna wycigana szufladka, Frodo opar czoo o zimn blach szafki. Mia
wraenie, e zaraz upadnie. Poczu na ramieniu do akademika.- To o niczym nie
wiadczy... Syszysz mnie? Guriewicz czy jak ci tam, syszysz?
Palce starego zacisny si na ramieniu.
- Chod, chopcze...
Krzeso byo twarde, niewygodne. Skrzypiao przy kadym poruszeniu. Akademik
osun si na swj fotel, na biurku przed nim leaa maa torebka. Ze szklan ezk w
rodku. Pastylka RFID.
Frodo mia wraenie, e sowa akademika przebijaj si z trudem przez mg, ktra go
ogarna. Widzia tylko ma szklan pastylk.
- To nie wystarczy. eby mie pewno, trzeba wicej. Dowodowy, zezna. Jeli ju
nic innego nie zostao. Identyfikator to nie wszystko, Czy ty mnie w ogle suchasz?
Akademik nie usysza odpowiedzi, Frodo zamamrota co pod nosem, zbyt cicho,
eby by zrozumianym.
- Czy ty suchasz? - Goriunow podnis gos. Teraz prawie krzycza miesznym,
starczym falsetem.
- Wiesz, gdzie jeste? To pieprzona ubianka, a nie instytut. Instytut by w Gorkim,
takie miasto, o ktrym nikt nic nie wiedzia poza wywiadami wszelkiej maci, autorami
powieci sensacyjnych i w ogle wszystkimi, Teraz jest tam wielka dziura w ziemi,
Zostao nas trzech, tylko trzech z caego projektu, reszta zamienia si w smog nad Uralem.
Tu nie ma ani jednego zamanego komputera. Nie ma nic! Tylko to, co grabarze przyl
nam z frontu. Czasem jest zdjcie, czasem prbka DNA, ktr i tak mona sobie w dup
wsadzi, bo wzorce szlag trafi! Czasem znaczek tosamoci. Niekiedy raport jakiego
frontowego analfabety. A czasem tylko pastylka. Tak jak tym razem, Gar pastylek i
wykaz kopiowym owkiem na odwrocie karty zaprowiantowania...
Stary urwa, zasapa si. Frodo podnis wzrok.
- Co...? Co pan mwi?
Akademik umiechn si po raz pierwszy.
- Arkadij Izakowicz...
I tyle z mojego kamuflau, przemkno niziokowi przez gow, zanim jeszcze dotar
do niego peny sens sw starego akademika.
- Co mwicie, Arkadiju Izakowiczu?
- Wyranie mwi. - Goriunow umiechn si. - Nic nie wiemy. Nie wiemy nawet,
czy rzeczywicie zginli. Mamy tylko nazwiska wypisane na wistku papieru.
- Przecie...
- Nie przerywaj! - fukn stary gniewnie. - Syszae, co powiedziaem. Ca
dokumentacj diabli wzili, numer mona odczyta. Ale z czym porwna?
- Nie pamitacie? - szepn Frodo. Goriunow achn si.
- Pamitam - odpar gniewnie. - Pamitam Mariszk.
Potar twarz rk, starcz doni z wyranie widocznymi niebieskawymi yami.
- Wszystkie pamitam - wyszepta. - Wszystkie. Odwrci gow, milcza przez jaki
czas.
- Ale nie mog zna numerw! To programowalne pastylki, numery nie byy stae,
zmieniano je w zalenoci od zadania... Zreszt szedziesit cztery znaki z sum
kontroln, sklerozy nie mam, ale przecie bym nie spamita...
- To znaczy, - zacz Frodo bezradnie. Goriunow spojrza ze wspczuciem.
- To znaczy, e nic ci nie pomogem... Wybacz, przyjacielu, nie mog.
- Zaraz. - Frodo myla intensywnie, - Miejsce suby... Pochyli si nad blatem,
zbliy do Goriunowa.
- Tak! - wykrzykn. - Miejsce suby! Musz by jakie archiwa, programowano
przecie bramki, eby moga przechodzi! Trzeba sprawdzi... No co?
Goriunow krci gow.
- Tego te nie wiecie? Nikt nie wie? Nie zostaa adna kartoteka, aden komputer? Nie
da si sprawdzi w tym waszym burdelu?
Akademik nie wybuchn, nie okaza zoci. Poczeka, a Frodo uspokoi si, opadnie z
powrotem na skrzypice krzeso.
- Chod, kurduplu. Pora si schowa. Tu nie jest najlepiej w nocy... Powiesz po drodze.
Albo i pniej, mamy czas...
- Poczekaj. - Frodo chwyci go za rkaw natarczywym pijackim gestem, - Jeszcze
chwil...
Mwi niewyranie, bekotliwie.- Frodo - przemytnik wyrwa si - nie rb ze mnie
gupka... Co z tego, e odczytasz numer? Przecie nie wiesz, jaki powinien by! Nie
moesz zidentyfikowa, sam powiedziae, e dokumentacji nie ma, nawet ten, jak mu tam,
nie wiedzia... To co ty mi tu pieprzysz? Masz mnie za idiot?
Parskn pogardliwie. Mia ju dosy, dosy wszelkich szlachetnych idiotw,
szukajcych swojego przeznaczenia w imi... No wanie, w imi czego, przemkna myl,
A ty w imi czego tu siedzisz? W imi czego zostae, eby zdechn wanie tu, a nie
gdzie indziej? Nie w ciepym, czyciutkim obozie na pryczy powleczonej wypran
pociel, pod zatroskanym okiem rnych lekarzy bez granic i australijskich sistr
miosierdzia? W obozie, w ktrym miaby wygodny wenflon, zaoony na stae, nie
musiaby szuka zdatnych jeszcze do uytku y, by strzeli sobie codzienn porcj
morfiny. Skrzywi si, pocierajc bezwiednie ydk. O yy byo coraz trudniej, niedugo
nie bdzie si gdzie wkuwa. Nigdy nie sdzi, e potrwa to a tak dugo. Starczy morfiny,
a zabraknie y, pieprzona ironia.
No wanie, powtrzy sobie. W imi czego? Lepszy jeste od tego durnia, ktry sam
siebie oszukuje? Rozpaczliwie szuka jakiego sensu, zamiast spieprza std jak najdalej...
Do, nakaza sobie, do, bo w kocu zaczniesz si nad sob litowa. Potrzsn gow.
Ty pieprzony hipokryto, powiedziao co w jego umyle, przecie litujesz si nad sob
przez cay czas. Do!
- Nie wiem, co masz tam takiego, e chcesz ryzykowa ycie - rzek gucho, nieswoim
gosem. - Nie wiem i nic mnie to nie obchodzi, mnie ju nic nie obchodzi. Ale moge po
prostu powiedzie, e to nie mj zasrany interes, a nie wstawia, mi rzewne kawaki!
Frodo patrzy przez chwil, nie rozumiejc. Wreszcie do niego dotaro.
- Nie powiedziaem? Naprawd nie powiedziaem? Kurwa, nie powiedziaem?
Kdzior spojrza zimno, pokrci gow.
- Nie powiedziae nic poza...
- Wiem, rzewnymi kawakami... - sykn Frodo. - Moesz wierzy albo nie. Ten
czujnik by taki sam, jak te stosowane we wszystkich bazach. Dziaa na takim samym
oprogramowaniu, ktre ukradem. Tak jak i wiele innych rzeczy, pamitasz przecie. On
nie tylko odczytywa, on identyfikowa, Zapisywa numer seryjny, stopie, nazwisko...
rwnych,
zdecydowanych
krokw,
poza
pobrzkiwaniem
sprzczek
Min hummera, ktry sta tak od czasu, gdy kierowca ostatnim byskiem
wiadomoci nacisn hamulce, gdy otaczajca go mga zamieniaa si ogie. Dalej droga
bya pusta, dopiero prawie poza zasigiem wzroku majaczyy na niej kanciaste, czarne
ksztaty. Przyspieszy kroku. nieg gstnia, Frodo zaczyna si cieszy, zaczyna mie
nadziej, e zgstnieje jeszcze bardziej, e bdzie mg przemkn si niepostrzeenie.
Przez chwil zastanawia si, czy nie zej z szosy i nie pj przez las. Jednak Kdzior
przestrzega, w piasku, niezwizanym ju przez korzenie, niepokrytym mchem bd
grzzn buty, trzeba omija wykroty. Lepiej i szos, moe odkryt, ale krcej, Frodo
zgadza si z tym, cho w tej chwili, kiedy pada rzadki nieg, czu si jak na patelni. Przez
cay czas odnosi wraenie, e co obserwuje go zza martwych pni, e jakie oczy ledz
kady krok. Zakl tylko, gdy dotara do niego caa niestosowno porwnania.
Podwiadomie przyspieszy, rozgldajc si przez cay czas, a skrzypiao w karku.
Nic. Cisza, martwe pnie wskazujce w niebo. I coraz gstsze, spadajce cicho patki. Nie
mg ju sign wzrokiem daleko, droga zacieraa si, gina w wirujcej bieli.Z bieli
wyonio si przechylone kanciaste pudo, Frodo stan.
Lufa dziaka celowaa w niebo, otwarte skrzyda wazu desantowego zwisay w bok.
Gdy podmuch budzcego si wiatru rozegna na chwil padajcy coraz gciej nieg,
Frodo dostrzeg nastpne ksztaty. Ruszy powoli naprzd. I w tym momencie zobaczy z
boku ciemn plam zieleni. Znieruchomia z palcem na spucie.
To ju tutaj, przenikno mu przez gow. Skoczyo si w miar bezpiecznie,
wkracza tam, gdzie ocalay ywe drzewa, skrawki ciemnej zieleni w monochromatycznym
dotd krajobrazie, Sosny i jaowce, nawet dywan mchu pokrywajcy ziemi - wszystko
wygldao na prawie czarne w mtnym wietle.Przypad do wypalonej burty transportera,
opar si o ni plecami, rad, e ma j za sob. Rozglda si, usiujc przebi wzrokiem
kbice si patki, Powoli si uspokaja, serce nie wskakiwao ju do garda.
Ciemne ksztaty jaowcw, lekko tylko zrudziae od ognia, Wysokie sosny z
nietknitymi koronami. Nic z tego nie rozumia, dlaczego wanie tu ocalay resztki
ywego lasu, nie w jakich osonitych kotlinach. Pnie bezlistnych, martwych brzz nie
byy osmalone, brzozy zginy pniej, gdy mrz porozsadza drzewa wzbierajce sokami
na wiosn, gdy zwarzy delikatne pczki i mode licie.
Ktem oka zowi ruch gdzie na samym kracu pola widzenia, instynktownie
podrzuci karabinek, czujc, jak serce podchodzi mu do garda. W ostatniej chwili
wstrzyma palec naciskajcy spust, zanim jeszcze dotaro do wiadomoci, e to tylko
wiatr porusza patem oderwanej kory.
Oddycha gboko. Zda sobie spraw, e jeli postoi tu duej, to zaraz zacznie
strzela na olep, tam gdzie tylko ujrzy jakikolwiek ruch, gdzie ciemne sylwetki jaowcw
jawi si jak przyczajone postaci. Z wysikiem odklei plecy od pancerza i rozgldajc si,
ruszy powoli poboczem, mijajc tarasujce drog wraki.
Kolejny stryker tkwi przodem w rowie, zadzierajc ty z wci zamknitymi wazami.
Z tego - nikt nie wyszed, doszed do wniosku Frodo, widzc przestrzelmy, w burcie, gdzie
podkalibrowe pociski przebiy dodatkowy kompozytowy pancerz. Tkwi tam dalej w
rodku, pomyla obojtnie. Nie ba si umarych, dawno sponli, rozsypali si w proch.
Obawia si ywych.
Jeszcze raz spojrza na niewielkie przestrzelmy, na rozerwan wybuchem amunicji
wieyczk, I nagle zrozumia.
Te wozy pony. Kiedy samoloty zrzucay swj adunek, byo ju po wszystkim, To
migowce zatrzymay marsz, na odsonitym odcinku drogi zaskoczyy kolumn, ktra
pdzia na zamanie karku, by dotrze do Ostrowi, zyska oparcie w ruinach miasta.
Kolumna wbrew wszelkim zasadom nie utrzymywaa wystarczajcej odlegoci midzy
pojazdami, byle tylko jak najszybciej opuci las, ktry wbrew optymistycznym
przewidywaniom dowdcw sta si mierteln puapk. To nie byy Ardeny, pogoda nie
stanowia przeszkd dla helikopterw wyposaonych w termowizory i milimetrowe radary.
Wozy pony, kiedy migowce odleciay, a w las zaczy spada bomby paliwowopowietrzne, by zniszczy piechot, ktra zdya wyskoczy z transporterw. Rosjanie
chcieli mie pewno, nie aowali kontenerw, z ktrych wysypyway si setki
cylindrycznych pojemnikw.Podpociski wyrzucane z zasobnikw pod kadubami
uderzeniowych SU-35, deszcz koziokujcych cylindrw, ktre jeszcze w powietrzu
uwalniay aerozol, bia mg spowijajc las, cik, spywajca w d, by stworzy
cienk warstw, ktra eksploduje, pokrywajc cay las ognist poduszk. Ale tam gdzie
pony rozbite wozy, prdy konwekcyjne rozproszyy aerozol, zanim jeszcze wymieszany
z powietrzem stworzy wybuchow mieszanin. A temperatura powodowaa zbijanie si
drobinek paliwa w cikie, trudno palne krople. To dlatego las ocala. Wybuch wyssa tlen,
gaszc poary.
Frod szed poboczem, starajc si rozglda, a nie gapi na rozbite pojazdy, spltane
i powbijane w siebie jak w karambolu na autostradzie. Wikszo miaa zamknite wazy,
desant nie zdy wyskoczy. Kolumna zdawaa si nie mie koca.
nieg jak na zo przechodzi. Rozjaniao si coraz bardziej. Patki spadajce na
ziemi topniay w oczach.
Przyzywa?
Jego, intruza w martwym, penym popiow lesie.
Stukaj buty na asfalcie, patki niegu wiruj przed twarz. Skrapla si para oddechu,
tak gonego w przejmujcej ciszy.
Cichn gosy pod czaszk. Ju nie brzmi jak groba, raczej jak ostrzeenie, Jak
jkliwy sygna radiowy z pierwszej czci Obcego. Zatrzyma si, ciko oddychajc,
opad na kolana. Z suchej trawy zgarn gar niestopniaego jeszcze niegu, wtar go w
twarz, zostawiajc na niej brudne zacieki, Potrzsn gow.Wariujesz, dupku, pomyla ze
zoci. Gupiejesz ze strachu. Ca si woli nakaza sobie spojrze na stojcy transporter.
Martwy i cichy, z wzniesion luf dziaka, wci groc wrogom, ktrzy ju dawno
odlecieli.
Podnosi si wolno, mruczc pod nosem przeklestwa, Ociera mokre donie o spodnie,
obiecujc sobie wzi si w gar, ruszy dalej, strzec si prawdziwych, nie
wyimaginowanych niebezpieczestw. Popatrzy jeszcze raz na transporter.
- Pierdolony Jankes - mrukn, tumaczc dosownie wymalowany na burcie napis,
nazw wasn transportera, - Pierdolony Jankes! - powtrzy gono, bojc si, e za chwil
wybuchnie histerycznym miechem. Gosy, kurwa, gosy. Gosy i objawienia... Moe
jeszcze...
Uwaaj! Okrzyk wybuchn pod czaszk. Zanim jeszcze zobaczy rykoszetujcy o
asfalt pocisk, zanim dobieg trzask wystrzau, ju podrzuca karabinek, ju odwraca si,
jednoczenie padajc w stron rowu. Za wolno. Nastpny pocisk trafi tu powyej kostki,
noga zaamaa si. Stoczy si po krawdzi rowu, nie wypuszczajc karabinka.
Nastpna seria posza gr, sysza trzask pociskw, gony stukot, gdy wcinay si w
pnie drzew po drugiej stronie szosy. Nie czu jeszcze blu, tylko odrtwienie, od kostki a
do kolana. Mia wraenie, e noga jest czym obcym, martwym, nieczuym ciarem nie
wiedzie czemu przyczepionym do reszty ciaa. Wci dwicza mu pod czaszk
ostrzegawczy okrzyk. Uwaaj. A raczej look out.
Cisza. Ju mija pierwszy szok, odway si nawet spojrze na nog, na wykrcon
stop. Nie zobaczy wiele, troch krwi rozmazanej z ziemi. Sprbowa poruszy stop,
potem tylko palcami. Nawet nie poczu, e prbowa.
Zacz myle dziwnie jasno. Znikn towarzyszcy od pocztku lk. Lk, ktrego
istnienie uwiadomi sobie dopiero teraz, kiedy znikn.
szarym wietle burt z biaym napisem Fuckin Yankee. Kilkoma niezdarnymi podskokami
zbliy si do niej, z rozmachem opar rkoma. W nodze obudzi si bl. Miao to dobr
stron, bl otrzewi go, pozwoli janiej myle.
Trzy podskoki wzdu burty. Seria posza wysoko, cinajc gazie ocalaych sosen,
nastpna ju niej. Trzecia bdzie cakiem nisko, pomyla, mocujc si ze skoblem, Nie
puszcza. Pamita skd, e w amerykaskich wozach kady waz mona otworzy
rcznie, nawet jeli way kilkaset kilogramw, su do tego wspomagajce spryny. Czy
moe waki skrtne. Ale na co spryny, jeli rygiel nie daje si obrci.
Cisn karabinek na asfalt, balansowa na jednej nodze, prbujc oburcz obrci
oporny rygiel. Gdy trzecia seria zadzwonia po pancerzu, krzeszc iskry, szarpn jeszcze
raz, rozpaczliwie. Rygiel przeskoczy, Frodo zacz cign, by pokona opr zaschnitej
plastikowej uszczelki, Z wysiku znw pociemniao mu w oczach, nie pomaga rwcy bl
zranionej kostki. Ledwie dostrzeg, jak pocisk skrzesa iskry na pancerzu tu koo gowy,
ledwie zwrci uwag, gdy zapiek policzek, trafiony odamkiem fragmentujcego
rdzenia..Nagle co pchno; gdy pada na ziemi, zrozumia, e to wanie te spryny,
ktre miay otworzy ciki, pokryty pancerzem warstwowym waz..
Lea chwil, zanim wrcia zdolno widzenia i mylenia. Upadek uratowa mu ycie,
kaachy po ostatniej serii zachysny si, widocznie zmieniali magazynki. Zebra si w
sobie, nie baczc na bl, zerwa si, chwyci krawd wazu. Gdy znika w ciemnej,
cuchncej czeluci, jak przez rng sysza wcieke wycie.
Pociski tpo stukay w pancerz, odgos by stumiony, jakby grad pada na drewniany
dach. Jeszcze jedna seria. Dwa pojedyncze stuknicia. I cisza.Frodo nie pamita, jak
ryglowa waz. Lea teraz na plecach, na pododze pustego przedziau desantowego, i
ciko oddycha. Ju nie czu trupiego smrodu, ktry omal nie zadusi go z pocztku.
Wzrok przyzwyczaja si do ciemnoci. Wntrze transportera pomalowano bia,
lekko fluoryzujc farb. Dostrzeg puste siedzenia przy pulpitach, przed wygasymi
ekranami. Jknwszy z blu, obrci si na bok, unis na okciu. Niezdarnie rozpi kurtk,
sign w zanadrze, wyj ma paluszkow latark MagLite.Snop wiata rozjani
wntrze. Z przodu, w przedziale kierowania dostrzeg hem kierowcy. Jakby spa z gow
na piersi, przytrzymywany pasami, W wyciciu kosza wiey wida byo tylko but i
kawaek nogawki kombinezonu. Co czarnego plamio biay kosz, czarne w wietle latarki,
wyschnite zacieki.
Latarka draa, nawet ten wysiek spowodowa, e noga zapulsowaa blem, od kostki
a po pachwin. Zgasi wiato, znw opad na podog.
blasku
bojowego
owietlenia
Juan
Ramirez
umiecha
si