You are on page 1of 215

Aby rozpocz lektur,

kliknij na taki przycisk

ktry da ci peny dostp do spisu treci ksiki.


Jeli chcesz poczy si z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniej.

Jzef Hen

Milczce
midzy
nami

Tower Press 2000


Copyright by Tower Press, Gdask 2000

Sprbuj. Jeszcze nie wiem, co to bdzie diagnoza, opis czy moe spowied. Ale wiem,
e od pewnego czasu cignie mnie, eby zaczernia dugopisem puste arkusze papieru. To co
nowego, jakie skrzywienie neurotyczne, nad ktrym nie potrafi zapanowa. Poddam mu si,
trudno po co walczy z sob? Zanosi si na niezy chaos tyle spraw wydaje mi si wanych, koniecznych do utrwalenia, teraz, kiedy si do tego zabieram ale czy pozostan one
rwnie wane, kiedy bdzie si to czyta, albo choby tylko zrozumiae? Ju nie ma sprawy,
ju kto inny krzyczy poparzony, ranny, olepy, oszalay z rozpaczy...
Poniszczyem ju troch papieru, eby napisa pierwsze zdanie, bo kade wydao mi si
skd znajome, zasyszane. Napisaem: Szedem popiesznie ulic... Nie, byo! Albo:
Obudzio mnie wiato. Gdzie czytaem. y m w ziemi Uz, tak a tak mu byo na imi.
Znajome. Wszystko stawia opr: kartka, dugopis, myl. Ale sprbuj. Nie po to, eby odzyska czas stracony, nie po to. Chc zostawi wiadectwo. Zo je do metalowej puszki. Dobrze zalutuj. Zakopi gboko, ale tak, eby mona byo do tego dotrze. I kiedy tu wszystko
buchnie grzybem i nastanie cmentarna cisza ci, ktrzy przeyj, bd mogli znale mj
zapis i dowiedzie si, jak z nami byo.
(Nie, z tym grzybem to co nie tak. [Wtrcam to po kilku tygodniach.] W gbi duszy nie
wierz, eby nam grozi. Jako symbol naduyte. I czy naprawd zaley mi na tym, eby w
jakiej innej rzeczywistoci raczej mao sympatycznej mj gos zosta wysuchany? eby
t a m t y c h do czego przekona? Dobrze, zalutuj, zakopi zgoda, w porzdku ale chyba
tylko dlatego, eby co robi w tym miotaniu si, eby jako da wyraz swojej jedynoci
prosz mnie zbyt pochopnie nie rozumie, mam na myli to, e cho mapujemy jedni drugich, to kady z nas jest jedyny, niepowtarzalny, zagadkowy dla innych, le przez nich komentowany, std bezsilno psychiatrii, trzeba wic prbowa opisu, pokaza to, co nas otacza, pokaza w tym siebie, moe co z tego wyniknie.) Sprbuj.
Nie jestem zawodowym opowiadaczem, ale nie znaczy to wcale, e pisanie jest dla mnie
czym cakowicie obcym. Przeciwnie, nawet do pewnego stopnia yem z pisania. W tygodniku ycie, w ktrym prowadziem dzia gospodarczy (z wyksztacenia bowiem jestem
ekonomist, zrobiem doktorat z problematyki gospodarczej byych kolonii francuskich, i
nawet zasiadaem w rnych komitetach doradczych, w ktrych wysuchiwano moich propozycji, a potem oni i tak robili swoje), ot w tym ilustrowanym tygodniku ukazyway si sporadycznie moje artykuliki, te dusze podpisane imieniem i nazwiskiem Jerzy Wilkot jestem, do usug te krtsze literkami M M N, ktre intrygoway, bo nie mona ich byo rozszyfrowa. Twierdzono, e styl mam suchy, rzeczowy, nieozdobny, troch pedantyczny,
szczeglnie ten M M N by z tego znany. adnej malowniczoci, anegdot, dowcipuszkw,
portretw, opisw zachowa ludzkich unikaem tego z zasady chocia czasem, w niektrych moich relacjach o sytuacji gospodarczej, dopatrywano si ukrytego sarkazmu. Z tych
artykuw zebraa si z czasem ksika o specyfice gospodarczej Trzeciego wiata, ukazaa
si w nakadzie trzech tysicy egzemplarzy, z ktrych sprzedano osiemset, wikszo po
przecenie. Reszta ju miaa pj na przemia, kiedy kto na szczeblu dopatrzy si w niej
sdw nie wywaonych i informacji szkodliwych, zaatakowano j w prasie i potem na bazarze Ryckiego sza za rwnowarto piciu butelek wdki.

(Wyrzuciem par stron do kosza. Zdania nie ukaday si na miar mojej goryczy. Byy
jak poprzebierane w cudze stroje, znoszone i wytarte na okciach. Wic kreliem i kreliem,
a wreszcie zostao tak:
Powoli zblia si kres. Ludzie podleli.
Dobrze, pomylaem, dalej tak. Ale potem zdarzyo si co, jeszcze nie mog powiedzie
co, ale co tak istotnego i co tak burzcego, e po prostu nie mogem z tym zdaniem si pogodzi. I znowu bdzie inaczej.)
Pewnego dnia przestaem odnotowywa tytuy przeczytanych ksiek. Byo to w dniu Poraenia tak nazywam ten dzie po wysuchaniu komentarza radiowego. Nagle zobojtniay mi rne zwyczajowe czynnoci. Odnotowywa przeczytane ksiki to znaczy ufa w
przyszo. A ja, suchajc tego komentarza, straciem wszelk ufno. Nie chciao mi si ju
nic doda do mojej lekturowej statystyki. Prowadziem j od dziecka, od pierwszej gimnazjalnej (z przerw na wojn), czasem z lekka nacigajc ilo na przykad, jeli powie
bya wydana w 14 tomikach, jak Vice-hrabia de Bragellonne Dumasa, to u mnie przybywao
14 pozycji, chocia ten sam tytu wydano rwnie w dwch grubych tomach. Moe si to
wyda niezbyt rzetelne, ale pami o tym tricku przydaa mi si po latach, kiedy studiowaem
z obowizku oficjalne tabele statystyczne. I jeszcze miaem t korzy, e wiedziaem, ile
przecitny czytelnik jest w stanie pochon ksiek. Kiedy kto mi mwi, e pochon dziesitki tysicy tomw, ja si tylko umiecham. Bo ja liczyem.
Pewnego dnia przestaem zapisywa tytuy przeczytanych ksiek... Nie, zaczn od wydarzenia wczeniejszego, od spotkania z panem, ktrego tu nazwiemy lusarczykiem. Wtedy
pojcia jeszcze nie miaem o klsce, ktra mnie czeka (i was te bo moja klska jest i wasz
klsk, nie od razu zdalicie sobie z tego spraw, ale ja wiedziaem, ja rozumiaem, e to dotyczy wszystkich), wtedy jeszcze wszystko ze mn byo dobrze. Za dobrze.
Tak, za dobrze. Odczuwaem nawet z tego powodu wyrzuty sumienia. Spokojna praca,
dach nad gow, co dzie miso, drogie papierosy, wakacje nad morzem. Podre zagraniczne. Z Sar rozstalimy si bez awantur. W domu wisz jej portrety i czasem api si na tym,
e przygldam si z zachwytem ktrej z fotografii. Poniewa wyjechaa na jaki czas za granic (co byo niespodziank, wyjechaa nie sama i to byo jeszcze wiksz niespodziank,
czym szokujcym, wywracajcym na nice wszystkie moje pojcia o niej, na pewno zdawaa
sobie z tego spraw, moe nawet zrobia to dlatego, eby zaszokowa, eby mi pokaza),
wyjechaa wic, a Krysia ze Zbyszkiem zostali ze mn. Jak na dzieci, cakiem owszem kretynami nie s, nie kaleki, raczej zdolne, raczej mie, raczej adne czego jeszcze od Pana Boga da? Wszystko a nadto w porzdku. Dach nad gow to przecie byo to, czego najbardziej pragnem. Kto nie wasa si czasu wojny po obcych krajach, kto nie nocowa w
szopach, w rowie, w zapchlonym stogu, w wilgotnej ziemiance, ktem u ludzi na pododze,
po dziesiciu w izbie, komu w ko nie wlaz nocny chd na pustyni, podczas gdy jzyk zamienia si w wysuszony wir, kogo nie wysmaga zimny wiatr, nie wychosta jesienny
deszcz, kto nie brn przez niegi podczas mlecznej kurzawy zalepiajcej oczy, podczas gdy
wiateka chatynek migotay o kilometry, wci tak samo daleko ten moe nie rozumie, co
to znaczy: bogosawiestwo dachu nad gow. Ale my my rozumiemy. I dlatego podejrzewaem, e jest za dobrze. Dugo tak nie moe trwa. Co si stanie. Bdzie kopniak w
brzuch...
Prbowaem zamawianiem odczarowa nadcigajce zo. Mwiem Grzegorzowi, mojemu
wybitnemu przyjacielowi, e moe warto si zuboy, wyrzec czego (ale czego pyta
tych naszych pidziesiciu piciu metrw kwadratowych?), no, nie wiem, jako to trzeba z
losem zaatwi. Pj na ukady. Nie ja pierwszy odczuwaem taki niepokj i nie ja chyba

ostatni. mieszny to by pomys Polikratesa, tyrana z Samos wynotowaem z Prb Montaignea ktry, aby przerwa bieg swego nieustannego szczcia i odkupi je, wrzuci w morze najdroszy i najpikniejszy klejnot, mniemajc, i tym dobrowolnym nieszczciem uczyni zado odmiennoci i zoliwoci fortuny... ona zasi, aby zadrwi z jego gupoty, sprawia,
i tene sam klejnot wrci znowu do jego rk, znaleziony w brzuchu ryby. Czego Montaigne nie uwzgldni, to tego, e ten tyran, zarazem waciciel statkw handlowych, by to otr
bez skrupuw, ktry wzbogaci si na piractwie i zamordowa dwch swoich braci. (A
nadwornym jego poet by nie kto inny jak Anakreont, piewca radosnego ycia wesoo musiao mu by na tyraskim dworze.) Moe rzucajc piercie do wody zbrodniarz chcia oddali zbliajc si zemst? Nie udao si. Fortuna czyhaa na jego gow i nie daa si przekupi. Znam jednak ludzi, ktrzy nie musz obawia si przewrotnoci fortuny: od kolebki po
grb s pieszczochami losu. Ba, znam cae rody wybracw. Jak zaczo im si powodzi
gdzie w jedenastym wieku za sprawne i okrutne cinanie gw sypny si na nich grunty,
lasy, poddani, srebrne monety tak potem ju przez stulecia znajdowali si u gry, nigdy nikt
z nich si nie spoci, chyba gonic konno, i tak po dzi, mimo wszelkich przemian, w por
zdyli si skrzyowa z obcoplemiennym patrycjatem miejskim, z bankierstwem, stalownictwem, uczonoci, zbieractwem, ci za niezaprzeczalni eksperci spowinowacili si lub zaprzyjanili z decydentami wszelkich ustrojw, no i znowu s w siodle, znowu w salonach,
znowu na parkietach sal recepcyjnych, sun volvami, mercedesami, pytluj po angielsku i
jeszcze czasem po francusku, odwiedzaj rodziny przemylnie ulokowane w Londynie, Kalifornii, na Florydzie, Sycylii i w Nicei, i tam za nas cierpice, stamtd namawiajce nas do
oporu, wyrzecze, mszy i godwek, wic tak krc midzy Floryd a Jabonn uprawiaj
mimochodem jedziectwo, sztuki pikne, porubstwo i tradycj.
Ale to nie ja. Ja z tych, co si pocili. Sam te braem w skr i to byo w naturze rzeczy.
Nic nigdy nie szo mi lekko. Wszystko, cholera, w piekielnym trudzie. A wreszcie zaczo
by jako tako i od razu wyrzuty sumienia. e moe to kosztem innych. e ja mam, a tamten
nie. e ja do pracy na dziewit albo i pniej, albo i wcale, a tamten codziennie zrywa si po
ciemku i drauje na sidm dygoczc z niewyspania. e ja w ciepym pomieszczeniu, a tamten na mrozie albo w deszczu, albo w bocie, albo na wietrze. Na rozkoysanym morzu, dziewi stopni w skali Beauforta, owi dorsze dla mnie. (Nie lubi dorszy.) Ja z pirem on z
omem. Ja czyciutki, wygolony on z domi przeartymi mazutem, twarz pokryta pyem
wglowym. I tak bez koca. W przeczuciu, e ono si nagle urwie, to moje szczcie.
Tote potrafiem je ceni. Byem szczliwy, kiedy z lekka powczc nogami, rozmylajc leniwie, wracaem od Toki do domu. Spragniony i zakniony kalorii, wstpiem do
cocktail-baru na Nowym wiecie i zafundowaem sobie kaw i du porcj lodw. Dobrze,
psiama. Nie musz liczy si z groszem. Jest na ycie, jest na dzieci i jest na Tok. Nie odkadam, nie mam zwyczaju. Domek, dziaka, samochd nic z tego mnie nie nci. Inni wypruwaj sobie dla tych gupstw yy i dostaj atakw serca, a ja beztroski, wolny. Wasno
krpuje czowieka, zmusza do konformizmu, ustpstw, a ja przede wszystkim chc by niezaleny. Wyszedem z baru na ulic, padao. Bardzo dobrze, lubi lekki deszcz, lej oddycham. W kieszeni sportowego paszcza miaem numer Kulis, a w nim to ogoszenie: K t o ,
komu powiodo si w yciu, po yczy na p roku komu, kto chce
w y s t a r t o w a o d n o w a , c z t e r y d o p i c i u t y s i c y z o t y c h ? I numer ogoszenia. To wanie ogoszenie pokazaem p godziny temu Toce, kiedy z rcznikiem przez
biodra miaem i do azienki pod natrysk, a ona leaa na tapczanie, zota grzywka opadaa
jej na czoo. Przeczytaa i mrukna: Nieze. Potem umiechna si: Spryciarz. Nie powiedziaa: gdzie on znajdzie wariata, ktry mu da cztery patyki? Cztery do piciu tysicy,
pomylaem, mona zaryzykowa.
Spryciarz, psycholog. Komu si powiodo... Biay dzie, ludzie tyraj na chleb, a ja
bezwstydnie pod ciepym, rzsistym natryskiem jeli czym znuony, to rozkosz, tylko

tym. Potem czysta koszula, biae baweniane kalesonki, wzorzyste skarpetki. Wykpany, wytarty, lekki jak modzieniaszek, wtulam usta w pachnce wosy mojej dziewczyny, ona ciska
mi uszy i ciga moj gow prawie si do swoich ust, tak jest spragniona mojego pocaunku.
Taki jej jestem potrzebny tak mam cholern warto ja, moje usta, moja msko. Nie
jestem ju, co prawda, spragniony tego pocaunku, w ogle nie jestem ju jej spragniony ale
przecie wiem, z ustami w jej ustach, pieszczony przez ni natarczywie, wiem tak obiektywnie, niejako z zewntrz, e jest to wietna dziewczyna, niekopotliwa, atwa do usatysfakcjonowania, cudza ona, wygodna. Chyba adna, chocia ja od pewnego czasu przestaj to zauwaa. Dobrze jest na poegnanie j obejmowa, pieci jej piersi, droczy si wargami i
sucha szeptu: Och, Jurasku, zostaw mnie, bo ci nie puszcz od siebie. Ale ja lubi roznamitnia j przed swoim odejciem. Spytaem: Poyczy mu? Zamiast kwiatw dla ciebie?... Nie powiedziaa tak ani nie, tylko: Kwiaty musz by swoj drog.
Zadecydowa o wszystkim mj syn. Pokazaem mu to ogoszenie w Kulisach. Zbyszku
powiadam co ty na to? Studiowa ogoszenie, jakby byo rwnaniem matematycznym, a
ja przygldaem si czarnej gstwinie jego wosw, mia je po matce. Tato powiedzia
zaatw to. By po zadaniu maturalnym, wanie z matematyki, wszystko rozwiza, jemu te
si dzi udao, ale chyba nie dlatego chcia, ebym odezwa si na to ogoszenie, tylko dlatego, e mnie kocha. Dzieci maj diabelne ambicje na temat swoich ojcw. Matka to ostatecznie moe sobie by tylko mama, nie musi si wyrnia niczym nadzwyczajnym, mama jest
dobra (fajna), oczywicie cnotliwa, adnie si czesze, bosko gotuje, strasznie roztargniona,
nieporadna, ale ma gust (bombowy!), sarka, zrzdzi, nerwowa, a i tak jej mona po gowie
jedzi. Najwaniejsze, eby po prostu bya i matkowaa. (Nie ma jej, wyjechaa! Z facetem
nie do wiary!) Ojciec to co innego, to ju musi by kto: bohater podziemia, wizie
Owicimia, ranny w powstaniu. (Ja te mam niezy dorobek, nawet do malowniczy wojna domowa w Hiszpanii, internowanie na poudniu Francji, obz na pustyni pod Algierem,
ucieczka do Dakaru, stamtd przerzut samolotami do ZSRR, bitwa pod Lenino pchaem si
do awantur jak idiota ale okupacji nie dowiadczyem i jedyni Niemcy, ktrych poznaem,
to byli Niemcy pokonani, potulni, z ulegoci w oczach. Byem zwycizc! By zwycizc
to nawet trudniejsze ni by pokonanym. Uczyem si powoli tej trudnej sztuki, uczyem si
walczc ze sob, z pokus pychy i samowoli. Przepraszam za przydugi nawias, ale nie
umiem sobie poradzi z natokiem materiau. Nie mam dowiadczenia.) Mj ojciec bdzie
potem Zbyszek mwi kolegom, niby od niechcenia to ciki frajer. Trwoni pienidze na
obcych ludzi. Zrobi ci t przyjemno, pomylaem. Spytaem o poczt. adnej.
Listu od mamy nie byo?
Nic.
Ju chyba ze trzy miesice.
Mama jest niepimienna tumaczy Zbyszek z umiechem.
Sara (dla wszystkich prcz mnie Stenia) nie bya niepimienna, tylko po prostu nie miaa
poczucia czasu. Uwaaa za niegodne swojej osoby podporzdkowanie si kalendarzowi
zegarek lea na biurku tygodniami nie nakrcony wolny duch, kto naprawd niezaleny, a
przecie wszyscy mamy wmontowany w siebie chronometr, kobiety za no, wiadomo, one
w szczeglnoci. Ale Sara bya ponad. Nawet pocigi powinny byy czeka, a ona si przebierze, uczesze i wygramoli z domu i trzeba przyzna, e dziki elastycznoci rozkadu jazdy czsto im si to zdarzao. Nie wiem, jak to teraz jest z ni w Paryu pewno jest bardziej
zorganizowana, ycie tam twardsze ni na Sowiaszczynie, a poza tym nie ma mnie, ktrym
jej kalendarz zastpowa. Syszaem, e prowadzi samochd, maego citroena, nie do wiary.
Na miejscu tego faceta nie pozwolibym na to. Prawd mwic, czasem ogarnia mnie niepokj...

Napisaem kartk do tego gocia z ogoszenia: jeli to nie jest spniony art primaaprilisowy, to moe do mnie zadzwoni, pogadamy. Potem poszedem do Interflory, eby znowu
wysa re do Parya.
Redakcja Vogue? spytaa z umiechem niebieskowosa, starsza pani, wielka mioniczka r.
Ach, pani pamita.
Ta sama adresatka? upewnia si wypisujc kwit.
Tak, panna Jerry Hall.
Zdaje si, e to pikna dziewczyna.
Bez wtpienia.
Przyjemnie mie takie znajomoci.
Nie przyznaem si, e wcale nie znam Jerry Hall. Widziaem jej zdjcie w Newsweeku,
spodobao mi si to, e nie wygldaa na modelk, miaa ludzk twarz, a nie mask, nosia
kraciast kowbojsk koszul rozpit na paskiej piersi, a spojrzenie jasnych oczu byo takie,
e pomylaem: Mj Boe, czemu to nie jest moja dziewczyna? Moe i jej byoby dobrze ze
mn, moe lepiej ni z tymi wszystkimi gwiazdorami, gitarzystami, krytykami, managerami,
ktrzy si krc koo niej i na ktrych jest skazana. Tak to jest, suchajcie mnie, ludzie, tak
zwani proci jeli dla nas gwiazdy s niedostpne, to i my jestemy niedostpni dla nich,
bariera dzieli w obie strony i nie wiadomo, kto tu jest bardziej poszkodowany. Jerry, twoje
szczcie jest w Polsce, jest nim godny uczucia wsppracownik tygodnika ycie, podpisujcy si literkami M M N. Troch mnie speszya informacja, e ona mierzy 5 stp 11 cali
wzrostu, o dziesi centymetrw wysza ode mnie plus obcas (chocia na zdjciu wcale na
tak yraf nie wyglda), ale, rany boskie, co to przeszkadza w uwielbieniu, nic a nic, nie
spacerujemy przecie pod rk, ona kry midzy Paryem a Teksasem, a ja tu, na Nowym
wiecie, z daleka podziwiam, mona j o tym zawiadomi, no i tak zaczem posya kwiaty
na parysk redakcj Vogue.
(Warto otworzy nawias. Jest pewna dziewczyna w Warszawie, o ktrej czasami mylaem
podobnie: e gdyby bya moja, to nie wiem waciwie co tylko wanie tak: ach, Boe
mj, czemu nie jest moja? Widziaem j kilkakrotnie w wydziale dokumentacji jednego z
ministerstw gospodarczych, z ktrym wsppracowaem, zaatwia szybko, z zabjcz powag, moj spraw, dostaem to, o co prosiem, a w kocu umiechna si, z obowizku rzecz
prosta, ale ja zapamitaem ten umiech i czasem o nim mylaem. Chocia nie wiedziaem
o niej nic, tylko to: e wysoka i gitka jak trzcina, jasnowosa, gos metaliczny, dwiczny,
oczy inteligentne i o przedziwnym blasku i sile spojrzenia. Te jasne wosy byy proste, nie
nazbyt dugie, zakryway uszy i kark. Nie zwrciem uwagi, w czym bya, kiedy widziaem j
po raz pierwszy, zapamitaem tylko, e widziaem j w czym niezwykle atrakcyjnym; kiedy
przyszedem po raz drugi, bya w granatowym fartuchu urzdniczym. A gdzie ta liczna
sukienka, w ktrej pani bya ostatnio? spytaem. Jaka sukienka? Byam w tym fartuchu.
Zrozumiaem, e ta dziewczyna wciekle mi si podoba. Kiedy widziaem j na ulicy z barczystym, modym wsaczem tak, strasznie by mody, przeraajco mwi co z oywieniem pikna para, pomylaem. Pikna para, niech im Bg da szczcie pomylaem,
serce mi si cisno, poczuem t zazdro. Moe dlatego przestaem przychodzi do tego
biura dokumentacji.)
Zaczamy licik? spytaa pani z Interflory.
Jak zwykle.
Napisaem po angielsku do Jerry, e jest cudown dziewczyn, e posyanie jej polskich
kwiatw sprawia mi przyjemno, nie musi mi odpowiada, niech si w ogle niczego nie
obawia, bo wyjazdu za granic przez najbliszy okres nie przewiduj. Dziesi centymetrw
wysza niech to drzwi i o milion dolarw bogatsza i trzydzieci lat modsza. Usyszaem
gos pani wypisujcej kwit:

Widziaam jej zdjcie i ciekawa jestem, czy w yciu jest rwnie atrakcyjna. Wie pan,
wcale nie musi, wystarczy by dobrze umalowan.
Tamto zdjcie, to przeze mnie podziwiane, byo bez makijau.
Jest nawet bardzo atrakcyjna. Dodaem, pozornie bez zwizku: Lubi jedzi konno.
Jej ojciec ma ranczo w Teksasie.
Dla mnie to brzmi jak bajka.
Dla mnie te.
Ale czemu nie przybliy si do bajki? Czemu kuli si w skorupie, nie prbowa jej przebi? Zapaciem. Ostatecznie, to tylko kwestia pienidzy, pomylaem, ja, bezbarwny ekonomista. Pac i Jerry dostaje w Paryu kwiaty. Wspaniaa rzecz obrt pieniny! To, e
tyle rzeczy przechodzi z rk do rk po prostu za pienidze, to jest wielkie osignicie ludzkoci. Ci szalecy z Kambody chcieli to zlikwidowa szaleniec z doktoratem z Sorbony z
braku wyobrani, zrozumienia, zastanowienia. Pienidz rdo nierwnoci jest take likwidatorem nierwnoci, ktra istniaa, zanim go jeszcze wynaleziono. Pac i jestem obsugiwany. (Nie u nas.) Wszystko dla mnie. Za co? Za moje wybitne zdolnoci? Za papierki,
miecie. Pienidz rdo postpu i zdrowia psychicznego. Ta formua to szczytowe osignicie myli ekonomicznej Jerzego Wilkota po dwudziestu latach pracy na niwie.
Wic kwiaty dla Jerry Hall od ciebie, ptaczyno. Od M M N, tygodnik ycie, Warszawa, ulica Nowy wiat. Mieszkamy podobno w jednej wiosce, ogldamy te same mecze,
tego samego porucznika Columbo, tego samego Newmana, Hoffmana, Redforda, ba, czytamy
ten sam Newsweek ona, ja, szach perski, krl Arabii Saudyjskiej, premier Anglii. Gdyby
j jeszcze mona byo namwi, eby zaabonowaa Trybun Ludu (ktr ja, co prawda,
tylko przegldam)... Wziem kwit. Pani z Interflory powiedziaa:
Uroda to nie wszystko.
Naturalnie. Ale s pewne rodzaje urody... Prosz, to dla pani.
Wrczyem jej tabliczk czekolady. Uroda to nie wszystko wiem, wiem... (Zapisaem tu
p strony rozwaa na tematy fizjonomiczne, ale po namyle wykreliem to. Niewane.)
Ten lusarczyk z ogoszenia wcale mi si nie spodoba. Siedzc naprzeciw niego w kawiarni Czytelnika wiedziaem ju, em wpad. Wanie ta fizjonomia, Boe, przebacz zarozumiao kim jestem, e osdzam wygld blinich? twarz szczura, blada, oczy wlepione
we mnie z naboestwem, raz po raz zalewajce si wazelin (takie oczy widziaem kilka lat
pniej u jednego kosmonauty, pomylaem wtedy: czy warto polecie w kosmos, jeli po
powrocie ma si nadal oczy pene wazeliny?); znam brzydkie twarze przewietlone inteligencj, dobroci, a tutaj nic takiego, mylaem policzki skrzeczay, co w nich byo zgrzytajcego nie, powiedzmy wprost: ten facet nie robi dobrego wraenia, trci hochsztaplerem,
stracisz te pi tysicy nie, cztery, zredukowaem w myli, dam mu tylko cztery, nie dawaj
nic, nie, dam, za pno si wycofa. Spytaem, ile byo zgosze.
Tylko paskie popieszy z zapewnieniem, i to tak skwapliwie, jak gdyby to mia by
dla mnie jaki ogromny komplement. Ale znaczyo to tylko tyle, e Polska wcale nie jest krajem frajerw. Moe pan wierzy albo nie mwi ale pan ma szans mnie uratowa. ona
w ciy, nie moe pracowa, ja przez rne intrygi znalazem si na dnie jeli pan chce,
opowiem panu, to nie do wiary, co oni potrafi zrobi z czowiekiem...
Kiedy indziej przerwaem. I pomylaem: jacy oni? Znowu sowo, ktre dla kadego
mogo znaczy co innego. Niech mi pan powie nie musi pan, oczywicie, ale wolabym
wiedzie, jeli mona jak pan uyje tych pienidzy? (Moliwe, e ciekaw byem tego po
prostu jako obserwator drobnych zjawisk ekonomicznych.) Czy idzie o pokrycie dugw?
Och, nie, wcale nie mam dugw, po prostu jestem na zerze, ona w ciy, nie chcielimy tego, wypadek przy pracy, na skrobank za pno, ale nie o to idzie, tylko o moj sytuacj, musz wszystko zaczyna od nowa. Umiem fotografowa, potrzebne mi pienidze na

materia. Mam ju zapewnion ciemni u faceta na Wybrzeu. W cigu trzech, czterech miesicy letniego sezonu mog si dwign. Wie pan, zdjcia na play, pamitka z wakacji.
To brzmi rozsdnie pochwaliem. Wystarcz panu cztery tysice?
Umiechn si przymilnie.
Bardzo panu dzikuj. Co za skrzeczca gba, myl, nie gos, wanie gba. Wyj z
czarnej teczuszki kartk papieru. Moe mi pan podyktuje pokwitowanie?
Pooyem do na kartce.
Nie, panie lusarczyk, zaatwimy to inaczej. Jak si bawi, to si bawi. Ja te lubi
mie swoje satysfakcje. adnych rewersw, wszystko na sowo honoru.
Jak pan woli. Nie zawiedzie si pan na mnie.
Wanie o to chodzi. Ja w pana inwestuj inwestuj zaufanie. I chciabym, eby mi si
to zwrcio z procentem.
Nie rozumiem. Zamruga oczyma i po chwili sprostowa: Tak, rozumiem, oczywicie.
Mamy maj, p roku minie w listopadzie. Jedenastego listopada, w rocznic Niepodlegoci tak si zoyo, e s to rwnie moje urodziny spotkamy si tutaj i zwrci mi pan
pienidze. Taki sobie wymyliem prezent urodzinowy.
Nie zawiedzie si pan powtrzy. Wydawa mi si z lekka oszoomiony. Poszo mu
zbyt atwo. Myla, e nacign go na wynurzenia, szykowa zapas alw, a tu rzecz zaatwia
si byskawicznie, wcale nie trzeba byo mnie rozczula.
Wrczyem mu osiem banknotw po piset zotych. Ukada je starannie w portfelu.
(Nigdy nie nosiem portfelu, nie wiem nawet, czy miaem wtedy co takiego teraz mam,
dostaem od Toki na imieniny, ley w szufladzie, trzymam w nim bony dewizowe, jak si
zdarz, i jakie waniejsze pokwitowania.) Potem, kiedy schowa ju ten portfel (wcale nie
tani, ze srebrnym monogramem), podnis na mnie oczy pene niepokoju. Nie byo ju o
czym mwi i obaj o tym wiedzielimy. Wstaem i podaem mu rk.
ycz powodzenia. Niech si pan odezwie.
Na pewno. Pan pozwoli, e za kaw...
Kawy moje. Do widzenia.
Odszed a ja poczuem si jak idiota. Grzegorz, ktry siedzia przygarbiony dwa stoliki
ode mnie, w otoczeniu wielbicych go redaktorek, tylko na to czeka. Opuci stolik z wielbicielkami i przysiad si do mnie.
Syszaem wszystko powiedzia.
Bardzo nieadnie.
Ja jestem chop spod Zoczowa, sierota bez ojca, i troch poloru nabraem tylko dziki
tobie.
Zdaje si, e mj wykwint nie na wiele ci si przyda.
Tak zwykle rozmawialimy samymi pzoliwociami. W tym przejawiaa si nasza
przyja: e tolerowalimy docinki. Ale nigdy nie ranilimy si do ywego. Jeli Grzegorzowi
wydao si, e powiedzia co, co mogo mnie naprawd dotkn, dzwoni do mnie jeszcze
tego samego dnia i obsypywa mojego M M N komplementami (chocia naprawd niewiele
go obchodzi) i w ogle by czuy i pamitajcy. Przygarbi si teraz jak pod ciarem i powiedzia dobitnie:
Ten facet mi si nie spodoba.
Mnie te nie.
To po co to zrobi?
Jako tak wyszo.
Eksperyment? domyli si.
Moe.
A nie mgby, w charakterze eksperymentu, wzi na utrzymanie mojej teciowej?

10

Nie drcz mnie...


Poczucie humoru mnie opucio: czuem si jak idiota, ju to raz powiedziaem. Inwestycja! Jeli tak, to moe dobrze, e nikt nie zwraca uwagi na moje doradztwa inwestycyjne...
Widz, e masz po nim kaca zauway Grzegorz. Kiwnem gow.
I wiem dlaczego. Nie chodzi ci o te pienidze, bo moe one nie przepadn, ale o to, e
dae si nacign przez cwaszego od ciebie psychologa.
Zrobiem to, bo jestem samodzielny owiadczyem dumnie.
Myl, e on, ze swoj piekieln inteligencj, zrozumia, w czym rzecz, bez dodatkowych
wyjanie. Presja tego, co wypada, co ludzie pomyl, powoduje nie tylko to, e czowiek pod naciskiem bywa lepszy, ni jest w istocie, ale take (i moe rwnie czsto, a nawet
czciej), e jest gorszy, ni byby pozostawiony wasnym impulsom. Popuciby drugiemu,
zrezygnowa z jakiej czstki swoich praw, ale przecie nikt tak nie robi, powiedz, e jest
mikki, e ciki frajer, co ty, bd mczyzn, nie daj si, oszalae czy co... Dobro te
wymaga decyzji, samodzielnoci i mstwa.
Jeli on jest taki dobry psycholog odezwaem si to czemu wpadem tylko ja? Czemu
dziesitki innych nie przybiego tu z wypisanymi dla niego czekami?
Bo ludzie odpowiedzia Grzegorz s na og normalni, pilnuj swoich interesw...
(Brak im odwagi chciaem wtrci.) Czytae, co Profesor pisa o dobroci schizofrenikw?
Czytaem. Wertowalimy te same ksiki, ogldalimy te same filmy, znalimy te same kobiety. Chocia opinie nasze czsto si rniy no i opinie o nas si rniy, i jake mogo
by inaczej on, pisarz, artycha, peen uroku i dowcipu, ja, szary ekonomista, pedant, niemal
matematyk ale uksztatowani bylimy w tym samym krgu, wyrastalimy w pobliu siebie.
Wprawdzie literatur zajmowa si on, ale ja byem wikszym poeraczem ksiek, pewnie
dlatego, e miaem podejcie nieprofesjonalne, wtykaem mu tomy z moimi podkreleniami
bo nie krpuj si podkrelaniem miejsc, do ktrych chc wrci i dziki jednemu takiemu
podkreleniu Grzegorz dowiedzia si, e dobro bywa objawem schizofrenicznym. Schizofrenicy rozstaj si ze swoj wasnoci bez alu bezinteresowno to wanie jeden z objaww oderwania od rzeczywistoci. Ale ja nie poczuwaem si do tego ani do jakiej nadmiernej uczynnoci, przeciwnie, mam swoje grzeszki na sumieniu, ktre czasem nie daj mi
spa (moe bym popeni jakie ajdactwo, pomylaem, ale wiem, e za drogo by mnie ono
kosztowao, wanie przez to cholerne sumienie), ani te nie widz u siebie objaww autyzmu. W tych sprawach szo o co wicej: o stosunek do wiata. Ja i inni. Ja i koszt mojego
dobrobytu. Szo o moje miejsce, o jego sens. Gnbio mnie teraz co innego: e tak rzadko
nasza pomoc przypada temu, kto na ni naprawd zasuguje. Najczciej do naszej wraliwoci odwouj si rne bezczelne typy, ktre odpacaj nam potem pogard i niechci.
Nie ma o czym mwi powiedziaem. Zgadzam si, e to eksperyment. Ciekaw jestem, jak to si zakoczy.
Wiem, jak si zakoczy. I uprzedzam: na mnie nie licz. Mam on elegantk i crk alkoholiczk.
To by jego styl. Mia jedn z crek w Afryce Poudniowej, wysza tam za m smarkula i
dawaa sobie rad, a jego ona pracowaa w self-serwisie w Nowym Jorku i nie chciaa od
niego wzi ani grosza. Poczuem dotknicie jego doni na swojej. By to niemy sposb wyraenia skruchy. I aprobaty: Bo w gruncie rzeczy mu si to podobao. C, mog sobie pozwoli na eksperymenty, nie potrzebuj za wiele i nie musz na nikogo liczy. I chocia w porwnaniu z Grzegorzem jestem nikim, w moim zawodzie wci co tam znacz.
Przypomnia mi si lusarczyk dwa tygodnie pniej, kiedy siedziaem u Naczelnego i
zostaem poczstowany koniakiem. Nie mia zbyt pewnych rk nalewajc mi go i odniosem
wraenie, e nie by to jego pierwszy kieliszek tego ranka. Od kilku dni radio przeraliwie
ujadao, mg tym by zaniepokojony, znowu go zmusz do jakiego wistwa, ale e te jest

11

a taki wraliwy dziwiem si w duchu. A on: Rozstajemy si powiedzia zadzwoniwszy swoim kieliszkiem o mj. Kto odchodzi: pan czy ja? Obaj. Wszyscy. Zamykaj nas.
Wydamy jeszcze dwa numery i potem, w tym samym lokalu, bdzie nowe pismo, ju z innymi ludmi. Nie musiaem pyta, dlaczego, domylaem si, ale Naczelny uwaa, e lepiej
wyjani. Dalimy w zeszym roku milion zotych dochodu, wcale niele, ale powiedziano mu
wprost, e to nie ma znaczenia, licz si pryncypia, oni tam na grze nie s groszorobami, a
my bylimy zbyt elitarni, zbyt wscy, wysmakowani, kosmopolityczni (to sowo pado, rozumie pan chyba?), politycznie bierni, moe nawet zacofani, uginalimy si pod naporem, i
to jest najwaniejsze. To moja wina, zaniepokoiem si, co o mnie musz wiedzie, wicej,
ni ja wiem, co o tych literkach M M N. Musiaem co przeskroba, pomylaem, co si za
mn wlecze, ale co? Spytaem: Czy stao si co? Moe z mojej winy?... Ale nie, skd.
(Ale ton taki, jakby z mojej.) Wie pan, powiada, Szef by nas po prostu wyla i zastpi kim
innym, ale to moe wywoa zbyt wiele komentarzy, prociej jest pismo zamkn. Na to miejsce powstanie tygodnik bojowy, ofensywny, patriotyczny, z nowymi nazwiskami. Patriotyczny? upewniem si. Oczywicie. Ach, wic o to chodzi powiedziaem. O to
przyzna.
Dokd pjdziemy? spytaem.
Nie wiedzia. Chyba nas jako urzdz. Jemu co ju zaproponowano. Ale o nas si nie
upomnia, zrozumiaem to z miejsca. Moe i susznie. Ostatecznie, kady z nas ma swoj wasn spraw. Jestemy doroli. Zreszt, powiedzia, pan ma czyst kart, panu nic nie grozi. (A
Sara? pomylaem od razu. Bysk oczu spoza jego okularw: pomyla o tym samym. Ale
zaraz si pocieszy: nie, to stary, wymazany szczeg biografii, nie moe to wyglda a tak
absurdalnie.) Tak czy owak, znalazem si nagle na bruku, chocia dosownie to nie tak nagle,
bo pensj dostan za p roku z gry, odszkodowanie za zalegy urlop i co tam jeszcze, no i
wci mi pozostaj te przerne doradztwa, moje kiwania palcem w bucie. A jednak na
bruku. Paszo won. Szkoda, e nie wiedziaem o tym dwa tygodnie temu, nie miabym wyrzutw sumienia wobec lusarczyka. Jelibym mu nawet mimo to poyczy pienidzy, to
ju nie dlatego, e mnie orn psychologicznie, ale eby pomc czowiekowi. Byoby szlachetniej.
Materia do dwch nastpnych numerw jest w sekretariacie odezwaem si.
Czyli moemy si poegna.
Tak by byo najlepiej, wolabym ju tu nie przychodzi. Widziaem jakie dwie zakazane
gby w pokoju naprzeciw. To ci?
Oni. Ju nas przejmuj.
Nie znam ich, chyba nie dziennikarze.
Nowy naczelny zapowiedzia, e bdzie robi pismo bez dziennikarzy, za to z waciwymi ludmi.
A wic patrioci domyliem si.
Jak najbardziej.
ciskajc mi do, Naczelny spyta:
Panie Jerzy, nigdy si do pana nie wtrcaem, ale teraz, kiedy si rozstajemy, moe mi
pan to wyjawi: co oznaczaj literki M M N? Inicjay jakiej damy?
Umiechnem si tylko w odpowiedzi. Powiedzielimy sobie: Good luck i Szcz
Boe i tak skoczyo si pitnacie lat wsppracy.
Na korytarzu wyrs nagle przede mn cie rozoysty, szponiasty. Omal nie krzyknem. I zaraz pomylaem: no tak, on tu musi by, ten Chichot wszdzie, gdzie dzieje si co
takiego, Chichot wyrasta jak twj wasny cie. I tego cienia, mylaem z gorycz, tego zgubi
si nie da.
Wejdziesz? zapyta i umiechn si niezwykle uprzejmie, niemal askawie. Zawsze
stara si dla mnie by miy i nie wiem doprawdy, skd si braa moja antypatia. By to wstrt

12

do pewnej osobowoci, wstrt najpierw nie uzasadniony, ale potem, kiedy czasy zmusiy ludzi do ujawnienia twarzy, okazao si, e dobrze wyczuty.
Czstowa mnie kaw odmwiem. Papierosem odmwiem. Warto pogada zacz.
No to prosz na to ja. Mgby robi dalej swoje w moim Tygodniu. Pisa o gospodarce? spytaem. Teraz? On na to: bdziesz pisa o Trzecim wiecie. Ja: podobno przyrzeke tam w grze, e bdziesz robi pismo bez dziennikarzy? To adna przeszkoda, na to
pan Chichot, jaki tam z ciebie dziennikarz. To prawda, adne piro, doktor nauk ekonomicznych. Jeden warunek, powiada nagle on, wymylisz sobie jakie inne inicjay, nic z ycia
nie moe tu przej. Umiechn si porozumiewawczo: takie czasy.
Nie przyjdzie mu na myl, e mona si takim czasom przeciwstawi. Nigdy. Jako mody chopak przeszed przeszkolenie polityczne. Polegao ono na tym, e najpierw mwiono
na odprawie, co jest grane, a potem to trzeba byo przenie do mas. Zostao mu to, psiakrew, na cae ycie. aden zakrt go nie zdumiewa jeli co go podnieca, to raczej konieczno elastycznego przystosowania si do nowego etapu. Etap ma zawsze racj i on to udowodni. W tym doszed do pewnego ndznego mistrzostwa. Jeli trzeba, to zanurzy piro w
gnojwce i osmaruje nim kadego nie bez pewnych pozorw szczeroci i osobistego zaangaowania. Przy czym im mniej jest w to uczuciowo zaangaowany, tym bardziej jest z siebie
zadowolony. Cenili go wszyscy kolejni przywdcy ekonomiczni, bo doradza im dokadnie
to, co na danym etapie chcieli usysze, i jeszcze posugujc si cytatami z Marksa, ktre ma
wypisane w niebieskim notesie. Tame kilkanacie przysw aciskich w rodzaju Amicus
Plato sed... i tak dalej.
Ja sobie teraz odpoczn powiedziaem.
Uwaaj, nie przegap momentu. Bardzo yczliwy. Autentycznie! Bd co bd, wojowalimy w jednej jednostce. Jest dobry czas. Spojrzaem na niego ze zdziwieniem. Chichot nie zareagowa, z ca niewinnoci podleca sun dalej. Kombatanci id do przodu.
Zrobi si teraz due luzy. My w to moemy wej. Ostatecznie, mamy te nasze grunwaldy i
virtuti.
Zapomniaem o tym powiedziaem. Doszcztnie, jeli chcesz wiedzie. Co u Edka?
spytaem o jego brata, no bo jednak spdzilimy kiedy obok siebie noc w stodole ja, on i
ten brat noc na sianie, z butami pod gow.
Choruje.
Co powanego?
Lepiej nie mwi.
Przez chwil al mi byo Chichota, ten brat to byo jedyne jego przywizanie. Lubiem
Edka spokojny, milczcy czowiek, mg komu wyda si bezbarwnym nauczycielem matematyki, ale ja wiedziaem, e za jego milczeniem kryje si na wasnej skrze zdobyta wiedza o yciu, mdra rezygnacja.
Pozdrw go ode mnie mruknem.
Donie ucisnlimy sobie nieco mocniej, ni zamierzaem. Wiedziaem, e Chichot bdzie
mi si ni w nocy nikt mi si w minionym dwudziestoleciu tyle nie ni, co on ani Gomuka, ani Stalin, ani nawet Sara. Chichot wraca do mnie we nie i, o zgrozo, roztacza nade
mn opiek.
Trzeba posa kwiaty do Jerry, pomylaem, moe ju ostatnie. W Interflorze tym razem
si do mnie nie umiechano, zaatwiaa zreszt jaka inna pani. Jerry, mylaem, moja liczna
Jerry, ratuj mnie. To zaatwi mj agent reklamowy, odpowiada dziewczyna. Nagle zobaczyem wsk uliczk w Paryu, to bya rue de Crussol, sklep samoobsugowy Felix Potin,
w ktrym kupowaem gazowany sok pomaraczowy, obok metra Oberkampf kiosk, gdzie
codziennie braem Le Monde i czasem Tricot dla Sary. Pod czaszk chowaem pejzae
obcych miast, obcych i bliskich, jakie uliczki, place, kafejki, zwyke ycie zwykych ludzi,
wcale nie Escuriale, Alhambry, nie Pola Elizejskie, tylko te bezdrzewne zauki, poczta z pier-

13

siast i nieuprzejm czarn urzdniczk, ktra na mnie pokrzykiwaa, jakby to bya Warszawa, zgiek i wrzask na via Principe Amedeo w Rzymie, tu koo Stazione Termini (prostytutka oderwaa si od muru i zagrodzia mi drog: Andiamo, signore, Scuzi, sono stanco,
Ci penso io; zostao mi po tym dialogu to zdanie jak uporczywe brzczenie muchy: ci penso
io, ci penso io to ju moja sprawa), gliniane stwardniae w socu ogrodzenia wok domostw Kasby w starym Algierze, syszaem ciche bulgotanie napeniajcego si rowu irygacyjnego, ja i Armand przycupnici za waem, czekamy, a oddali si tupot podkutych butw
francuskiego patrolu... Podwjne ycie: to rzeczywiste, obecne, jakby nierealne, wlokce si
jak mara senna i tamto, wracajce z przeszoci, w skondensowanych urywkach, w agresywnych i penych zmysowoci zawleniach, chyba symbolicznych, i dziki temu ycie
naprawd wane. (Tak powiadasz? Zobaczymy. Nie radz lekceway teraniejszoci.)
W domu czeka na mnie Zbyszek, mj syn-maturzysta. Powiedzie mu czy zaczeka?
zastanawiaem si. Obiecaem mu pi stw na bal maturalny. Prosz, niech tam. Nie mam
adnych kopotw z dziemi: pki mam pienidze, przekupuj je wedug metody zaleconej
przez amerykaskiego humoryst. Wic daj mu pi stw, on bierze, ale mylc jakby o
czym innym. Tato pyta co tam na Bliskim Wschodzie? A co ma by? Przecie Naser zablokowa cienin. No to zablokowa. Zada, eby oddziay ONZ si usuny.
No to zada. Po co to zrobi? No po co? Bo mu si zdaje, e jest wielkim politykiem.
Tato, ciebie to nic nie obchodzi! Jestem spokojny. Naser powiedzia, e teraz Izrael albo
si zadusi, albo musi zacz wojn. A ty co by wola? [...] Mj syn ciko westchn.
Czego si tak przejmujesz? spytaem udajc obojtno.
Mj syn nie odpowiedzia. Ale ja si domyliem: matka. Wic on ju wie. Nigdymy im o
tym nie mwili, o pochodzeniu matki, ale on si jako dowiedzia. I dlatego to wszystko go
tak rozpalao. Ja sam jestem w porzdku, pochodzenie nieskazitelne, robotniczo-chopskie,
ale dzieci dzieci mam ydowskie.
Dawno wiesz?
Jak mama wyjechaa.
Ale skd? Od kolegw?
Rnie. Najpierw pomylaem sobie: dlaczego mama nie ma adnej rodziny? adnej tu u
nas. Tylko ydzi nie maj rodziny, s tak straszliwie osamotnieni. (Wszystkie dzieci maj
babcie, ciotki i kuzynki, i chrzestne tylko moje dzieci, mylaem, nie miay w niedziele kogo odwiedza; tak, to byo to musia si wreszcie domyli.) Koledzy te co wywchali...
moje czarne wosy, kapujesz... Dlaczegocie nam nie powiedzieli? Trzeba byo powiedzie.
Chyba masz racj przyznaem.
Ale to Sara postanowia, eby nie mwi. Nawet swoje imi przed dziemi ukrya: Stefa,
Stenia nigdy si do tego nie mogem przyzwyczai. Nie stwarza kompleksw mwia
tonem nie znoszcym sprzeciwu. Nie jestem pewny, co stwarza wiksze kompleksy: prawda
czy ukrycie jej. Ale podporzdkowaem si to bya jej sprawa, wic i jej decyzja. Ja, prosty
niebieskooki goj, musiaem si podporzdkowa. Tamten upir, stary upir rasizmu, wydawa
si na zawsze przepdzony wraz z procesami norymberskimi. Ale to nas nie usprawiedliwia.
Trzeba byo przewidzie ja to powinienem by przewidzie e upiory na t ziemi wracaj. Spojrzaem na syna: urodziwy. Cay w Sar. Na szczcie. Niestety.
Zabrzcza telefon. Dzwoni Jan Jemirycz, dziennikarz na emeryturze, ktremu kiedy w
czym pomogem, nie pamitam ju w czym, chyba uzyskaem dla miejsce w sanatorium.
Panie kolego powiedzia tym swoim zdartym i piskliwym gosem jak wy sypiacie
ostatnio?
Nie zdziwiem si, bo on zwykle zaczyna od tego rodzaju pyta.
Chyba niele, ale dzisiaj moe by gorzej: rozmawiaem z panem Chichotem.
Mam nowy specyfik szwajcarski, kuzynka mojego przyjaciela przywioza z zagranicy,
wyrwnuje cinienie. Tylko nie wolno go uywa z aspiryn.

14

By upartym lekomanem, wiedzia wszystko o specyfikach. Bardzo trudno byo mu pomc


w niedomaganiach, bo reagowa astm albo alergiczn wysypk. Ba si ruchu, kpieli (od
razu katar) i otwartych okien (kurz lub atakujce nozdrza zapachy).
Dzikuj powiedziaem. Zgosz si, jeli zajdzie potrzeba.
Syszaem, e macie kopoty.
Och, drobiazg.
Sprawdziem wasz horoskop mwi Jemirycz niespokojnie. To jest sprawa na duej.
Westchnem. Nie chciaem mu powiedzie, e nie przejmuj si horoskopami od czasu, kiedy wywrono mi, e wkrtce wyjd za m i urodz licznego chopaczka. Ale on traktowa
astrologi powanie i wierzy we fluidy. Podczas okupacji ratowa ydw. Twierdzi, e kiedy szed z ydem po ulicy, roztaczay si wok niego fluidy, ktre czyniy yda niewidzialnym dla Niemcw. I rzeczywicie, nikt, kto zawierzy mu ycie, nie zosta aresztowany. Ta
wiara pozwalaa mu na zuchwalstwa, ktrych nikt by w tym tgim hipochondryku si nie domyla. Nie mogem zby go byle czym i musiaem powiedzie:
Dzikuj za ostrzeenie.
Panie doktorze, prosz powiedzie, ale szczerze: czy nie potrzebuje pan przypadkiem
pomocy?
Pomocy? Jakiej? zdziwiem si.
Materialnej. Pienidzy. Moe piset zotych?
Przed chwil daem tyle synowi na bal maturalny. Niby obracalimy tymi samymi pienidzmi, ale uwaga, panie ekonomisto znaczyy one dla kadego z nas co innego, jakbymy si rozliczali z innego parytetu. Staraem si okaza beztrosk w gosie:
Dzikuj, nie trzeba. Przynajmniej na razie.
Piknie zachrypia Jemirycz. Ale prosz pamita. Bo id ze czasy. Wchodzimy w
znak Saturna.
Ach, tak?... Postaram si nie da zym czasom. Jeszcze raz dzikuj za ostrzeenie.
Odoyem suchawk z biciem serca. Zobaczyem szponiasty cie Chichota zagradzajcego mi drog w ciasnym korytarzu.
Kto to by? spyta Zbyszek.
Jaki facet z sympati do mnie. Pyta, czy nie potrzebuj pienidzy. Mwi, e nadchodz
ze czasy znak Saturna, jeli dobrze zrozumiaem.
Mj syn milcza. Zdaje si, e by tego samego zdania, co tamten. Ja pomylaem: kiedy
dostan odpraw, kupi duo kwiatw i pol je do Jerry Hall. I nagle poczuem w tej myli
jaki fasz. Jerry Hall przestaa cokolwiek znaczy. Bya kartk papieru z tygodnika, czym
dalekim, obcym i obojtnym. To tego dnia przestaem odnotowywa przeczytane ksiki.
Czysty brulion, biaa kartka papieru, nowy dugopis powoduj absurdalny odruch warunkowy: napyw sybarytyzmu. Chce si mocnej pachncej kawy, dobrego papierosa, jak dawniej, kiedy jako M M N zabieraem si do kolejnego mdrkowania. Wygodny sweter, lekkie
spodnie. Zapominam o rozgoryczeniu, o tym, e mam si wywntrzy, zadawa ciosy. Czysta
kartka papieru kojarzy mi si z czym innym z cisz, skupieniem, spokojnym odosobnieniem. Podobnie z lektur. Pamitniki Rudolfa Hoessa przestaj zia groz, kiedy czowiek
kadzie si na tapczanie, rzuca snop wiata na ksik, czyta o tych wszystkich okropnociach jakby dla wypoczynku, odprony. Bo to ksika, tylko ksika. Mona j czyta na
sedesie w ubikacji, wyprniajc si i doznajc ulgi. Mona tak czyta Eklezjast. Przez t
krtk chwil na pewno jest tylko teraniejszo, tylko stan, i to nie jest marno nad marnociami. Chcemy si wedrze w wiadomo innego czowieka, ale ycie (stan, chwila) bl
szczcie cay proces istnienia stawia opr. (Tylko artysta, tak, tylko sztuka jako to potrafi,
na krtko osiga, e opuszczamy samych siebie, utosamiamy si z kim innym ale jakimi
rodkami, i co to jest sztuka? nie wiem, znowu natrafiam na opr.) To samo z ogldaniem

15

rnych okropnoci w telewizorze. Trzsienie ziemi, trupy wrd gruzw, matki pacz, wychude dzieci obgryzaj ko, patrz na nas ich ogromne oczy, pon wietnamskie wsie, salwa
umierca czarnego czowieka przywizanego do supa, ciao zwisa bezwadnie, tam mier,
tam paowanie demonstrantw, tam histeria, krzyk, spy, spy, a ja w gbokim fotelu, w kapciach, z cukierkiem mitowym pod podniebieniem. Naleaoby te wszystkie okropnoci oglda inaczej na podobiestwo owego malarza, ktry Mk Pask malowa na klczkach w
jakiej pozycji, ktra by i nam sprawiaa cierpienie.
Chciaem napisa, e wiat si zawali. (Papieros w ustach, yk mocnej kawy.) Nigdy ju
nie bdzie taki sam.
Mj syn wypali mi to w twarz i to tak, jak gdybym ja by winien. (Moe jestem.) Wic
gdyby on y ju wtedy wykrzykiwa podczas tej monstrualnej Nocy (nie umiem znale
innego sowa), byby jednym z tych, na ktrych si poluje, pluskw do rozdeptania, posano
by go do gazu, tak! I gdyby by teraz tam, z nimi, na ziemi wydartej pustyni, jedynym skrawku ziemi, gdzie mog si czu u siebie krzycza Zbyszek bliski histerii dano by od niego
zgody na samobjstwo i oburzano by si, e porwa za bro. To jest pody wiat, mwi mj
syn, nie chc mie z nim nic wsplnego. Jeli ma by zagada powiedzia przez zacinite
zby dobrze, niech bdzie, niech zgin wszyscy, na nic innego nie zasuyli. Papieros zgas,
przypalam go od nowa, nie smakuje. Kawa wystyga. W porzdku, tak powinno by, tak to
ju troch lepiej.
Mj syn by przy mnie, kiedy rozmawiaem z tamtym facetem od spraw prasowych, nie w
sensie dosownym, ale by obecny, szepta mi do ucha, ciska rami i przypomina: Tato,
pamitaj... Czy miaem powiedzie tamtemu, e wiat si zawali? Nie dla niego. Id ze
czasy powiada Jemirycz wchodzimy w znak Saturna. Dla kogo ze? Jak dla jednych ze, to
dla drugich dobre, najlepsze. Znaem tego czowieka z tamtej strony biurka, widywaem go w
ogrdku Stowarzyszenia Dziennikarzy (przestaem tam bywa od czasu tej wojny, przestaem
paci skadki, niech mnie wylej, marz o tym), znaem jego okulary, mikki nos i mikk
warg, pamitam, e poera golonki z chrzanem pod dwie sety, zawsze otoczony kumplami
od kieliszka, ludmi w jego wieku. Kilka lat temu przesta si pokazywa w Stowarzyszeniu,
ale z innego chyba powodu ni ja teraz wiem, dlaczego, przeszed z gazety do innej roboty,
skoczyo si z wierszwkami, z uganianiem za i oto teraz siedzi przede mn, yczliwie
zatroskany, a zarazem z wyranym dystansem, niemal fizycznym, jakby ba si, eby si do
niego co nie przykleio.
Pocztkowo mogo si wydawa, e nic nie wie. Nie mam pracy? Ja, taki ceniony specjalista?... Nie, o szkolnictwie nie ma mowy, tym bardziej o uniwersytecie. Kontakty z modzie
to punkt newralgiczny nie, po co to panu, mog wynikn kopoty. Naturalnie, co znajdziemy. Nie od razu. Trzeba si zastanowi, jak pana wykorzysta, panie Jerzy. Po imieniu,
a tak. Przeywamy mocne czasy, nard si spra, wykazuje ukryte rezerwy, energi i dynamizm. No, jest troch szalestw, gdzie ich nie ma, to minie, instynkt narodowy wskazuje
waciw drog. Trzeba, eby pan si w tym umieci. Czstuje koniakiem. [...] Daje mi do
poznania, e on ma do tego wszystkiego dystans, dobrze, rozumiem ale co to ma wsplnego
ze mn. Wreszcie pojmuj: mam si zadeklarowa i odci.
Odci od czego?
Od agresora.
Ale dlaczego akurat ja?
Pan tam by, prawda?
Byem. (Poinformowany. Wie o mnie wszystko.) Korzystajc z pobytu za granic, odwiedziem rodzin ony.
Sam?
Tak. Jej tam nie cigno.

16

Tak panu tylko powiedziaa. Ich wszystkich tam cignie.


Nie odpowiedziaem. Bya o to ktnia z Sar: wyrzucaem jej to odcinanie si od rodziny,
zaprzastwo i dogmatyzm ona wykrzykiwaa, e jej rodzina jest reakcyjna. Ale co bd
facetowi wyjania... On ma w gowie swoje formuki. Wszystko uoone.
A pana doktora co tam cigno? spyta.
Ciekawo. Czysto ludzka, a take profesjonalna. Szczeglnie ciekawiy mnie kibuce
wie pan, te ich spdzielnie rolnicze. To mnie bardzo interesuje. Mieszkaem przez kilka dni
w jednym kibucu na pustyni Negew.
I co? Nie obrzezali pana?
Powiedzia to i rozemia si. Ja nie. By to jeden z najbardziej wzruszajcych tygodni w
moim yciu. Widziaem ludzi z uniwersyteckim wyksztaceniem, ktrzy stali si znakomitymi
rolnikami. Moe dlatego. Widziaem, e odnaleli w tym spokj i satysfakcj yciow. I widziaem ydowskie dzieci bez kompleksw, bez lkw, bez zatroskania w oczach. I to powiedziaem temu wokowi. Nie wiem po co, nie powinno go to cieszy, bo mwi o nim, e
przed wojn by pakarzem.
A u nas zagadn znienacka ydowskie dzieci maj kompleksy?
Mog mie.
Czy musimy si tym przejmowa? Ach, prawda... Uda, e nagle sobie przypomnia o
moich komplikacjach rodzinnych. Pan jest na to uwraliwiony.
Tak, jestem z lekka obciony. Wolaem to podkreli.
Nie, nie, gdzie tam, przecie pan si rozwid. (Nie, nie rozwiodem si. A wic nie
wszystko wiedz!) Paska bya maonka zwizaa si, jak wiadomo, z kim innym. (Teraz
tamten jest obciony, ten od konserwacji zabytkw za granic, pewnie go wkrtce odwoaj.
Zrobio mi si go al.) Ale skoro pan tam by, to ma pan tym wikszy obowizek wypowiedzie si publicznie.
A obowizek, no no.
Chtnie si wypowiem zaofiarowaem si.
Najlepiej w telewizji podsun on. W dzienniku wieczornym. Zaatwimy to od razu.
Sign po suchawk. Ja go powstrzymaem.
Chtnie si wypowiem powtrzyem swoje, a mj nieobecny syn szepta mi do ucha:
tak, tato, tak. Agresorem, powiem, niekoniecznie jest ten, kto pierwszy wystrzeli, ale ten,
kto podnieca do wojny.
Panie Wilkot! przerwa mi. By naprawd przeraony.
[...]
Chwila ciszy. Potem on:
Mgby pan w swojej wypowiedzi pomin sprawy zasadnicze. Od tego s ostatecznie
nasi politycy. Wystarczy, eby pan opowiedzia, co pan zauway..., ot, tak midzy ludmi.
Idzie o ton, o nastrj.
A co miaem zauway? spytaem.
Stosunek do Arabw. Propagand.
Tego wanie nie zauwayem. Wie pan, propaganda w ogle nie jest potrzebna, kiedy
kady wie, gdzie jest jego wasny interes. Kiedy broni si po prostu wasnego ycia i ycia
najbliszych ludzi. Zauwayem straszne aknienie spokoju. Marzenie o przyjani.
Rozoy rce i westchn:
Okropnie pan doktor trudny.
Wszed jaki jasnowosy, mody czowiek, nawet do sympatycznie wygldajcy, z kilkoma papierami do podpisu. Ten mj odezwa si do niego per towarzyszu: No co tam dla
mnie macie, towarzyszu? I tamten mu tak samo odpowiedzia: towarzyszu. Par delegacji,
towarzyszu. Nie wiem, dlaczego mn to wstrzsno. Nie spodziewaem si tego sowa tutaj,
nie kojarzyo mi si ono z tym, co ten pan robi i mwi. Usyszaem:

17

A tak chciabym dla pana co zrobi...


Bylimy znowu sami, ja i ten facet, ktry uzurpowa sobie tytu towarzysza. Wyszabrowa to sowo, wykrad je nam, dla ktrych ono co znaczyo...
Dzikuj powiedziaem. Chyba nie zasuyem na wzgldy.
Niech si pan zastanowi. Teraz towarzysz opowie kawa o Gomuce, pomylaem. Ale
on znowu przybra zatroskany wyraz twarzy. S jeszcze inne moliwoci wsppracy.
Zatroskanie zmienio si w serdeczno. Taki czowiek, jak pan, bardzo by nam si przyda.
To nam poszerzao spraw, wybiegao daleko poza temat rozmowy. Nikt nie musi o tym
wiedzie, zostaoby midzy nami, a my bymy panu pomogli. Syn chce si dosta na uniwersytet, prawda? Jako si go przepcha, tutaj niejedno da si zrobi.
Gdybym by dobrym ojcem, przyjbym t ofert. Ale e chciaem by dobrym ojcem, ze
wszystkich si chciaem nim by, powiedziaem tylko: dzikuj, to raczej nie dla mnie i
wyszedem.
Staem potem przed witryn Interflory, ale nie zdecydowaem si wej do rodka. Nie
dlatego, e al mi si zrobio topniejcych pienidzy, chocia nie byoby to dziwne. Zobaczyem swoje odbicie w szybie i zrozumiaem, e nie mam prawa do Jerry Hall ani do adnej innej modej, szczliwej dziewczyny. Nawet do uwielbiania. Koniec, powiedziaem sobie, to ju nie dla ciebie. Dla ciebie refleksja, prba przemknicia sprawy, prba ogarnicia
caoci. I suba spoeczna, tak to nazwijmy. Samospalenie na otarzu sprawy, prosz bardzo.
Popatrz na swoje smutne, wytrzeszczone lepia. To byo najistotniejsze: rozdzierajcy smutek. Nie szo o urod ani o wiek. Kobiety lubi, by moe, adne twarze mskie, ale kiedy
dochodzi do czego konkretnego, uroda panw przestaje odgrywa rol decydujc (na szczcie). Nie miaem zbyt wiele kopotw z kobietami, na ktrych zdobyciu mi zaleao, a kiedy
miaem, to winne byy niesprzyjajce ukady, a nie mankamenty mojej urody. Ale wiem na
pewno: mczyzna ze zgryzotami jest dla nich odstrczajcy. Jak gdyby oblazy go wszy.
Moja zgryzota nie miaa przyczyny we mnie spowodoway j siy zewntrzne, na ktre
nie mogem wywrze wpywu. mieszni s ci staroytni filozofowie, ktrzy upierali si, e
szczcie czowiek nosi w sobie. Ci wszyscy stoicy czy jacy inni, z ktrych jeden zaleca to,
drugi tamto byle nie poddawa si zu i ktrzy nawet starali si y (i cierpie) w zgodzie
ze swoj doktryn. Hiob wiedzia na ten temat wicej, ale jeszcze nie wszystko. Pewnego dnia
czowiek dowiaduje si, e jest kim gorszym od swojego ssiada. Znak Saturna, ze czasy.
Skd mg wiedzie, e w czyim obkanym mzgu zalgnie si taki pomys? Zamykaj go
za drutami, godz, bij, a potem ustawiaj w kolejce po mier. Moe si tylko dziwi jeli
sta go jeszcze na zdziwienie. Ale jest otpiay i by moe chce tylko jednego: przesta si
zmaga, znikn w niebycie. I std brak oporu, nie z tchrzostwa.
Poczuem kucie w sercu ostra szpila przebia je na Wskro, a do opatki. Oparem si o
mur. Wic to ju? pomylaem. Bez szczeglnego alu. Ale po chwili nie, niedoczekanie, skurwysyny! To si wam ze mn nie uda. Zaczerpnem tchu, prbowaem si odpry.
Palce rozczapierzone na chropowatoci muru. Szary... Pjd do kina, pomylaem. Zafunduj
sobie lody. Potem do ka, z mdr ksik. Historia Bizancjum, Ostrogorskiego, na przykad. Powiew historii, municie wiecznoci, nie martw si, wszystko ju byo, trzydzieci
tysicy olepionych bugarskich jecw przedefilowao przed swoim wadc, Bizantyjczycy
odesali mu ich z pola bitwy, pokonanych, z wyupionymi oczyma, krl Bugarw nie wytrzyma tej makabrycznej defilady oni czasem te nie wytrzymuj szpila w sercu, pad.
Oddychaj spokojnie. Pies ich trca, nie przydybi ci. Nie dam si zniszczy, powtarzam,
oparty o mur, koszula rozpita. Myl tylko o tym murze: e szary i e chropowaty. Kucie
ustpio. Nie dam im si, pomylaem zawzicie. Znowu jacy zaszyfrowani oni, ale bynajmniej nie tak tajemniczy, jak by kto myla. Nie sdz, ebym im si specjalnie narazi, w
ogle nie byem zbyt aktywny, wiedziaem swoje, pisaem spokojnie, nie angaowaem si

18

wasn osob po niczyjej stronie wszystko dziao si gdzie poza moimi plecami to oni,
oni mieli dosy czekania, to oni, zniecierpliwieni, zawistni, podliwi, spragnieni stanowisk,
zaszczytw, przywilejw, darmochy oni wybrali sobie mnie na ofiar. Grali o swoje koryto,
bez wiadomoci, e s manipulowani (albo te godzc si z tym, e kto nimi rozgrywa
swoj parti). Powtarzali bezwstydnie najbardziej skompromitowane formuki, niepomni tego, e sami si opluwaj. Poziom tego wszystkiego by enujcy. Gnojwa. Co mnie zawsze
od nich odpychao, to take pewien wzgld estetyczny wszystko to brzmiao tak odstrczajco, obnaao takie chamstwo, e czowiek wola si z nimi nie zadawa. To nie jest towarzystwo dla przyzwoicie wychowanego czowieka powiedzia mi kiedy pewien operator
filmowy, pochodzcy ze wsi, chopak miy i delikatny. Uznaem, e w tym prostym stwierdzeniu zawiera si pewna mdro yciowa, do ktrej ten czowiek doszed sam, uporczywym
przebijaniem si przez ycie. Jemu chamstwo nie zaimponuje, jak moe zaimponowa wypdkowi z arystokracji, inteligencikowi, ktremu wycito genitalia on napatrzy si chamstwa do obrzydzenia.
Mgbym podda analizie cay ten mechanizm, ktry mnie zepchn na dno, analizie psycho-socjologicznej (co ju nieraz robiono, poczwszy od lat trzydziestych) i strukturalnopolitycznej, to ju byoby co nowego, bo kady kraj ma swoj odrbno, nasze wydarzenia
te j miay, byy one zgodne z czym, co moe jest nie tyle we krwi (nie chc nawet myle
tymi kategoriami), ile w klimacie spoecznym tego kraju, gdzie od pocztku siedemnastego
wieku, co, co przyczepia si do losu jak chwytliwy chwast, nie mona si tego pozby, i
wci wraca, w rnych przebraniach, wci si powtarza... Ot mgbym jej dokona, tej
analizy, ale nie o tym miaa by opowie i auj, e si zapdziem w t stron. Moe uczyni to kiedy w bardziej sprzyjajcych warunkach, jeli kogo to bdzie jeszcze wwczas interesowa, w co wtpi. Na tej nieustannej aukcji katastrof i przewrotw liczy si tylko to, co
jest fundamentalne, co zmienia bieg dziejw, a nie to, co stanowi dramat w yciu jednostek (a
wic pdramat). Chocia ten nasz pdramat, jako nieoczekiwana puenta sprawy, za ktr
umieray cae pokolenia ideowcw, powinien wiat zainteresowa, nauczy go czego,
wstrzsn nim ale nic z tego, wol go odsun na bok, przeoczy albo wygodnie wytumaczy, przypisa wyjtkowym ukadom, bo tak atwiej jest sumieniu, a poza tym pozostanie
wci jeszcze nadzieja, a jak y bez nadziei, jak kroczy w ciemnym tunelu nie domylajc
si, po ktrej stronie jest wiato? Nie zawiadomiem Toki o swoich zgryzotach, ale ona si
jako o nich dowiedziaa i zadzwonia do mnie ktrego ranka: chce mnie odwiedzi, i to zaraz. Nie spodziewaem si moich dzieciakw przed poudniem i zgodziem si. Jak si dowiedziaa? Od kogo? Jakie ma dojcia? Nagle wszystko wydao mi si podejrzane. Czego chce?
Dlaczego u mnie w domu? Rzadko tu wpadaa i tylko na krtko, z wizyt raczej towarzysk.
Moje mieszkanie byo wci jeszcze mieszkaniem Sary, zostawiem wszystko, jak byo przy
niej ze wzgldu take na dzieci, ale nie tylko, zreszt Krysia praktycznie mieszkaa gdzie
indziej, sama tak, zaraz, o czym bya mowa? Mieszkanie, aha. Nie sprowadzaem tu nigdy
adnej kobiety Toka, owszem, bywaa tu, ale platonicznie nie sprowadzaem nawet teraz,
kiedy Sara miaa ju innego, nie wiem, dlaczego tak postpowaem, czowiek nosi w sobie
mnstwo rnych przesdw, i bardzo dobrze, e je nosi. Toka o tym dobrze wiedziaa i to,
e teraz nalegaa, ebymy si spotkali wanie u mnie, byo zastanawiajce.
Rozgldaa si po mieszkaniu (pidziesit pi metrw kwadratowych), jakby widziaa je
po raz pierwszy. Nigdy na nic nie zwracaa uwagi, nie interesoway jej ani moje ksiki, ani
zbiory, ani aosny wystrj zwykle palilimy papierosy i paplali teraz obejrzaa wszystko, szczeglnie zdjcie umiechnitej Sary (bomba dziewczyna! kto to fotografowa? ja
winia jeste, mnie nigdy nie zrobie porzdnego zdjcia), a potem obja mnie i
szepna patrzc mi w oczy:
Jurasku, wiesz, po co tu przyszam? eby ci pocieszy...
Nie wiem, jak ci si to uda.

19

Ty wiesz jak...
Tapczan. Pooyem si i przymknem oczy. Fala podania podpyna, kiedy Toka zacza mnie rozbiera. Leaem biernie, wsuchujc si w jej przypieszony oddech i nagle
pojawia si twarz tamtej dziewczyny z biura dokumentacji, mia i wyniosa zarazem, zobaczyem wykrj jej oczu, ktrych koloru nie zapamitaem, i pomylaem sobie: to twj oddech, dziewczyno, to twoje usta, dziewczyno cudowna, to twoje wntrze, ucisk twoich ud.
Poczuem kurczowe zacinicie doni na moich ramionach i szept Toki: Dobrze ci? Kiwnem gow. Cudowna dziewczyna nie opuszczaa mnie. Ale Toka wdzieraa si z uporem:
Dobrze ci pocieszam? Tak, tak, dobrze. Szeptaa, e zostanie ze mn, e jestem wspaniay
zamcz ci, Jurasku, zamcz nie opuszcz, uczepi si syczaa przez zacinite zby.
Na chwil zapomniaem o wszystkim, co si wydarzyo, o wszystkim, co si dzieje za cianami tego pokoju, take o tamtej dziewczynie. Leelimy trzymajc si w objciach, zdyszani, ja opustoszay i smutny. Czuem si wystrychnity na dudka.
Toka przygldaa mi si, jak wcigaem spodnie, i stwierdzia:
Przytye.
Tak, przytyem, pasek zapina si z trudem. Zajadaem zmartwienia i przybieraem na
wadze. Odruch z godwki lat wojny. Ona przerzucia kolorow sukienk przez gow, zapiem jej dwa guziczki z tyu i spytaem:
Co ci tak ruszyo?
Ach, nic, pomylaa tylko, e powinna si mn zaj. Wie, e mam kopoty. Skd wie? Od
ma. Wyobra sobie, powiada, mj Dziaacz wrci do mnie. Podobno nie dlatego, e ta
dziwka go przepdzia, i moe to prawda, tamta by si go trzymaa, nie przepdzi chopa za
Boga, nie tak jak ja, ostatecznie mog przebiera prawda, Jurasku, chyba to lepiej dla ciebie, e mog przebiera? wrci i baga, eby wszystko naprawi, zacz od nowa a przynajmniej pozwoli mu by, zachowa pozory, chodzi razem na przyjcia i akademie, s
szanse pjcia w gr, otworzyy si ogromne moliwoci, przewrt, mnstwo stanowisk, do
wyboru, do koloru wiesz, jedni wyjedaj, drugich wykopuj, straszny ruch w interesie,
osiemset osb zwolniono w handlu zagranicznym diety, koszty podry, prowizje, Jurasku,
pomyl tylko! Zlituj si, wtrcam, przecie na handlu, na sporcie, na kulturze, na tym wszystkim trzeba si cho troch zna! Toka machna rk: niewane, jako to poleci! Potrzebuj,
powiada jej Dziaacz, ludzi pewnych, odpowiedzialnych, onatych, reprezentacyjnych, no i tu
ona jest, jak znalaz, wietnie si ubiera i jest urocza tak, jestem urocza, wszyscy panowie
to mwi i ty te.
Jeste urocza, zgadza si potwierdziem.
A wtedy ona si roztkliwia. To widzisz, jaka twoja Toka jest? On byska przed ni karier i rnymi fajnociami na pocztek kroi si wycieczka na Baleary a ona nic, milczy.
Bo nie zostawi swojego Juraska w potrzebie. Jurasku-kurasku, przyszam tu, eby ci powiedzie, e wol by z tob. Wic teraz to ode mnie zaley, myl. Powiem sowo, a ona ju
std nie wyjdzie. Przeprowadz rozwd, ona te, bdziemy si trzyma razem. Ona wcale nie
boi si moich kopotw, nie, potrafi by dzielna, moe urodzi dziecko, wszystko dla mnie.
To bdzie czyste dziecko, myl, bez adnych kopotliwych domieszek. Ugiem si pod ciarem tego powicenia, poczuem si may i ndzny. Co wicej, poczuem si pody, bo w
aden sposb nie chciao mi si za to powicenie by wdzicznym. (Wdziczno jest to
uczucie zabjcze, unicestwiajce stosunki midzy dwojgiem ludzi, co najmniej enujce.) Nie
chciao mi si rozwodzi ani zamieszka z inn kobiet, nawet tak pontn i pogodn jak
Toka. Jurasku kusia bdziesz mg mnie pieci dzie i noc. Zobaczysz, stworz ci dom.
Znowu si rozgldaa. Przede wszystkim, domyliem si, zdejmie ze cian zdjcia Sary. Widz Sar, jak stoi w drzwiach umiechnita, zaplatajca warkocz. Ma na sobie granatow,
taniuchn spdnic i bia bluzk, jest bosa i nigdy nie bya pikniejsza, jak tego ranka, po
nocy, podczas ktrej utracia dziewictwo. Przemylimy twarze, a ja scyzorykiem otworzyem

20

konserw, jedlimy j z chlebem i kiszonym ogrkiem i umiechalimy si do siebie. Nowa


mio, pomylaem, nie musi usun tkliwej pamici o tamtej. Wci j kochaem tamt
dumn, chmurn, nieustpliw dziewczyn, kochaem swoje uczucie dla niej i wiedziaem, e
bya go warta. Spojrzaem na zdjcie na cianie, pomylaem: Wr. Zaczniemy od nowa.
Ale wiedziaem, e wrci inna nie ta dziewczyna ze zdjcia... Jaka mao znana mi osoba,
ktrej musiabym uczy si od pocztku.
Jurasku, oniemiae czy co? krzykna Toka z kuchni.
Zastanawiam si, co ten twj Dziaacz o mnie sysza.
Ach, to?... Toka wniosa dwie szklanki herbaty: stanowczo poczua si jak u siebie.
Wspominano o mnie na zebraniu w dzielnicy. Podano za przykad, e wystarczy ona, by
utraci instynkt narodowy. (Diabelnie duo ostatnio byo o tym instynkcie: nie lubiem tego
sowa jeszcze sprzed wojny. Ukochane przez faszystw. Grone!) A potem, kiedy ten instynkt
si zatraci, atwo ju wspczu agresorowi i spotwarza wasny kraj.
To mnie troch zdziwio. W jaki sposb spotwarzam? Ot, powiedziano, wyjechaem za
granic, wiadomo gdzie, i spotwarzam w tamtejszej prasie. Kto wsta i powiedzia, e to
chyba nieporozumienie, bo widzia mnie na ulicy, nawet rozmawia ze mn i nie przypuszcza,
ebym mia emigrowa. Na to wsta inny i powiedzia tak: wyjecha czy nie wyjecha, to mao
wane, mona szkalowa siedzc w kraju.
Kto to by? spytaem.
Przez chwil wia si, bo Dziaacz prosi, eby nie mwi.
Musz wiedzie przekonywaem j. Musz wiedzie, przez kogo jestem otoczony.
Toka zagraem niecnie jeli mamy by razem...
Wymienia nazwisko. Przyjmijmy, e brzmiao ono Iksowicz. Znaem go, oczywicie,
poprawiaem mu artykuliki na tematy gospodarcze, ktre przynosi do naszego pisma, mczyem si nad nimi i staraem si, eby szy i pewno tego wanie nie mg mi zapomnie.
Iksowicz wydawa mi si raczej sympatyczny, wdziczny (znowu ta podstpna wdziczno!), chtny, mao zdolny i pozbawiony przenikliwoci. Bez intuicji na wydarzenia gospodarcze, na konsekwencje psychologiczne pewnych posuni. Powinienem by przewidzie, e
w kocu dostan od niego kopa: by zanadto ukadny. A poza tym ostatnio namitnie polowa,
nalea do tych mionikw przyrody, ktrzy uwaaj za sport zabijanie zwierzt, a za splendor wieszanie wypchanych bw z wytrzeszczonymi szklanymi oczyma. Zaczyna si od zwierzt, a koczy si na ludziach zauway Montaigne (piszc o Rzymianach). eby tak ponawiesza ludzkie by ze szklanymi oczyma marzy si niektrym. W oparach wdki i bigosu,
podnieceni hukiem i dymem, zapachem krwi zwierzcej, potu, ywicy, rozdeptanej zieleni,
nic o Polsce krzepkiej, jednorodnej (cho mniej zastanawiajc si nad jej pozycj i opini w
wiecie), o Polsce zdyscyplinowanej, takiej, eby wszystkich za mord, eby ani mru-mru,
eby jak jeden m, eby tylko nasi, a wszyscy inni to zgnilizna, gnj, frajerskie dusze, my im
pokaemy. A potem, na zebraniach, ci sami oczy w pulpit, jzyk za zbami, zajcza dusza
na ramieniu podnosz tchrzliwie donie, cae mstwo, caa zadziorno wyparowaa tam, w
lesie, przy gorzace. I on te, ten Iksowicz, z nimi, taki ukadny i nawet miy.
Ssao mnie w odku. Ukroiem sobie kawa chleba z boczkiem i zaczem apczywie go
poera. Toka przygldaa mi si ze zgorszeniem: przytyj.
Szukaem wdki, szklanek, odmierzaem, nalewaem, dorzucaem kostki lodu. Potrzebne
mi byy wszystkie te czynnoci, eby si uspokoi. Toka lubia zreszt sobie chlapn. Podniosem szklank. Za nasze. Na pohybel oszczercom. Toka wycheptaa wszystko, do szklistych kostek lodu, ktre zastukay na dnie.
I co? spytaa nawizujc do swojej oferty.
Wiesz odezwaem si nie patrzc na ni wolabym da sobie z tym rad sam.
Nie rozumiem.
Nie chc ci w to wciga.

21

ajdak szepna.
Nie, naprawd. Nie mam prawa ciebie w to wciga. Wiem, e jestem w okolicach zera,
a wkrtce bd poniej. I mam zamiar ruszy do walki, nie da si. A to kosztowna zabawa.
Nie rb tego.
Chyba musz. Walka, opr, odgryza si tylko to moe mnie uratowa.
Bysk zrozumienia zapali si w jej zmatowiaych od alkoholu oczach (byy zielone). Ale
zrozumiaa wszystko po swojemu. Wydaa z siebie syk jak mija:
Ty musisz mie jak dup.
Ale skd.
Nie kam. Masz jak dup.
Wicej ju nie zaprzeczaem, a ona wci powtarzaa to sowo: dupa, dupa, dupa i
czuo si, e si nim upaja. Chciaem jej powiedzie, e plecie pijana bo bya pijana ale
zrezygnowaem.
Podniosa si nagle.
To nawet lepiej zdecydowaa. Chciaam si powici, nie przyje, masz jak dup, no to lepiej, dzikuj, waciwie to powinnam ci podzikowa, tak.
Bo ja jestem mdry, stary prawie-yd.
Mdry to ty wcale nie jeste, nie wmawiaj sobie. Mj Dziaacz jest mdry, jego kumple
s mdrzy, bo wiedz, co si wici, i umiej skorzysta. Co bdziesz mia z tej swojej walki? Dziurawe portki. I komu ona potrzebna, ta twoja walka? Wykocz ci na mokr plam i nikt nawet nie poauje.
Nawet ty, pomylaem. Moe miaa racj, nawet na pewno miaa racj, ale nie bya to
racja pikna. Nie lubi kobiet. To brzmi troch nieoczekiwanie po tych kwiatach dla Jerry
Hall, po tej wzmiance o Dziewczynie z biura dokumentacji. Nie lubi kobiet teraz, podczas
naszych tak zwanych wydarze. Mczyzna, kiedy robi wistwo, wie, e to wistwo, ale
jako si w tym trzeba urzdzi, trudno. Co innego kobieta: zawsze si powica, zawsze jest
gwacona i zawsze pozostaje dziewic, niezbrukana. Toka pozwol sobie wybiegn myl
naprzd wejdzie do redakcji pisma kobiecego, z ktrego usunie si dla niej profesjonaln
dziennikark, i bdzie tam szale, kreli, intrygowa, grozi mem i kochankiem (potn
osobistoci, o ktrym jej m wie, moe mu nawet j podsun), a zyska sobie przydomek
Krwawa Antonina. Ale Toka wszystko to bdzie robi, bro Boe, nie dla kariery, nie dla
korzyci, nie z powodu swojej dzikiej ambicji, ale dla naszego kraju, dla wsplnej ojczyzny,
dla ma, dla mnie, dla dobra ludzkoci, dla palestyskich kobiet, dla Wietnamu, dla afrykaskich sierotek, dla przyszych pokole. Willa, samochd, wycieczki zagraniczne to wszystko mimochodem, niemal wbrew woli, zreszt nale si jej, wyrosa w tym, stanowi elit, a to
chamstwo (dawniej mwio si: posplstwo) nawet by tego nie umiao uy, w wannie trzymaj kartofle! tak, prosz pastwa, widywano to! podczas gdy u nas w domu (przyjechaa do
Warszawy ze wsi, z okolic Sdziszowa) i wci paple o tym, jak ludziom w tym kraju yje
si dobrze, za dobrze, nic nie robi, wszystko za darmo, jedno wielkie nierbstwo, podczas
gdy ona, jej m i Bolu (ten potny kochanek) noce zarywaj dla tego taatajstwa i adnej
wdzicznoci. Nie lubi kobiet. Staa przy drzwiach, niedua, kolorowa, zgrabna, troch chuchrowata (chocia nie w biodrach), z oczyma byszczcymi od wdki i gniewu.
Moe to prawda, e nie masz nikogo powiedziaa w kocu. Chciaa mnie wyranie
dotkn. Zanadto jeste przegrany.
Jestem potwierdziem.
Wiesz, co oni tam mwili? Mwili, e ci si teraz urwie.
Co mi si urwie?
Dziewczyny. Masz opini podrywacza, wiesz o tym?
Dzikuj, to adne.

22

Ale to si teraz skoczy w kuluarach tak mwili, po tym zebraniu, co wiesz skoczy
si i serduszko wysidzie, i woski posiwiej, a dziewczyny fiut, polec sobie.
Przygldaem si jej i staraem si odgadn, jaka bdzie za pi lat. Dzi wiem, e nic nie
odgadem.
Chyba maj racj powiedziaem nie okazujc zmartwienia.
Powiniene pogodzi si z on podsuna.
Ju mnie swata, maa despotka.
Pomyl o tym obiecaem. Dzikuj, e przysza.
Daj buzi.
By to pocaunek bardzo formalny, poegnanie. Pochyliem si do jej ucha i szepnem
zupenie tak, jakbym ba si, e mog by dosyszany przez postronnych:
Gdyby potrzebowaa czasem jakiej solidniejszej roboty od tej, ktr ci moe oferowa
Dziaacz, to wiesz, gdzie mnie znale. Su ci instrumentem, ktry kochasz najbardziej...
Zamiaa si i wysza. Pomylaem: puenta naleaa do mnie.
W nocy, przed zaniciem, staraem si wyobrazi sobie, e gram w pik non. Tak jak
wtedy, kiedy byem maym dzieckiem. Pobiegem z pik wzdu linii i dorodkowaem pod
bramk przeciwnika. Bya to centra idealna. Pika szybowaa powoli w powietrzu, zdyem
za ni dobiec i uderzy gow w kierunku bramki. To ja staem w bramce, w koszulce w kolorowe kraty, i ja rzuciem si w rg, eby obroni strza koniuszkami palcw. Nie wiem, co
byo dalej.
Nie wyrzucono mnie z doradztw sam z nich zrezygnowaem. Odszedem, bo si wstydziem. By to taki tostojowski wstyd: e wci nale do uprzywilejowanych, podczas gdy
inni... Ot nie bardzo wiedziaem, co myl o tym ci inni. Dlaczego milcz? Beczka z prochem, mylaem, tak samo czeka w milczeniu. Zreszt niewane kady odpowiada za siebie,
ci inni te wane, e ja sam chciaem, nawet musiaem odej. Tostoj mczy si z takim
uczuciem kilkadziesit lat, nie mg si zdecydowa, ale to by Tostoj, wielki pisarz, artysta,
ktry przekl sztuk, trzymaa go za poy rodzina, wielbiciele, wyznawcy, dziennikarze, jego
wasne mistrzostwo, no i tytu hrabiowski, do ktrego by absurdalnie przywizany, i dziewki
okoliczne, i ko ulubiony, i db, pod ktrym chcia zosta pochowany, wszystko. Wic krci,
zwleka, kama ludziom i sobie. Ale ja, c ja M M N ani artysta, ani wybitny dziennikarz, ani w ogle kto. adnych szczeglnych zobowiza. on oddaem przezornie innemu,
dzieci staj na wasne nogi. Mog by szalony, nadaj si do tego.
W gruncie rzeczy, odcinajc si od wszystkiego, wyzwalam si z podwiadomej udrki, o
ktrej ju wspominaem. Gdybym by konsekwentny, odszedbym gdzie w gry, zamieni si
w pustelnika. Wybraem niezaleno, ktra miaa by wyzwaniem tylko tyle ale jednak
niezaleno. Nie traciem na tym.
Bo zrzucajc skr, ktra mnie krpowaa, signem z miejsca po t, do ktrej podwiadomie tskniem. Kady tak robi. Dopiero czas (samo ycie) uwiadomi, co jest naszym przeznaczeniem. Wic dumny ze swojej niezalenoci (zapominajc, e zawsze jest si we wadaniu jakich si) zgosiem si do biura porednictwa pracy jako bezrobotny. Dostaem troch
propozycji, z ktrych, zgodnie z oczekiwaniami, ani jedna si nie zrealizowaa. Na kocu
zawsze bya odmowa, jakie aujemy bardzo, ale, jakie pan sam rozumie. Miaem nie
tylko rozumie, ale moe nawet wspczu. Czyli coraz bardziej dumny. A jednak serce mnie
boli, jakbym wanie w to miejsce dosta kopniaka.
Podejrzewam w tym wszystkim jaki sybarytyzm. (Sibaris greckie miasto na Sycylii,
gdzie ludzie yli w rozkoszach; zniszczone w zaciekej wojnie z innym miastem, nie ma po
nim ladu.) Ju ja dobrze wiem, co robi spryciarz nad spryciarze. Zuboe, eby rzeczy
zaczy dawa zadowolenie. Pozby si wszystkiego, co jest w nadmiarze. Gubimy si w rze-

23

czach. Mc wrci do tego, by zbiera dla zadowolenia adne pudeka, kolorowe opakowania,
graniaste butelki z myl, e si przydadz. (Tu mia by nawias: opis namiotu indiaskiego
ze stoma poduszkami, ktry Twiggy, ta bezpierna modelka angielska, ustawia w salonie dla
swojego ma i jego goci. Do tego doczyem rozwaania psycho-socjologiczne. Wyrzucam
to jednak kady i tak zrozumie, co mam na myli.)
Trzeba to pisa zupenie inaczej. Ideaem byoby, gdyby czytelnik poczu si przyapany.
Gdyby czytajc spiek raka. Ma mnie, tak powinien pomyle. Skd on to wie? Kto mu,
draniowi, to wszystko podszepn? Ale jeli poczuje si przyapany, to zareaguje oporem.
Rzuci ksik po kilkudziesiciu stronicach. Czyli ideaem byaby ksika, ktr czytelnik
odrzuci. A wic pisa tak (idc dalej tym kierunkiem rozwaa), eby nie by czytanym. Ale
to byaby mier ksiki. Wic i na ustpstwa? Jakie? Gdzie jest granica kompromisu? Ba,
gdybym by fachowcem!... Dobrze, nie jestem, ale swoje wiem. I od kiedy pisz, czuj si
diablo mocny. Go robi ajdactwo, wzdyma si i ronie od puchncej w nim podoci, a ja
myl nerwowo: To bdzie uwiecznione. Nie ma wybaczenia! Kade otrostwo nazwane i
wytknite palcem. Bdziecie si w grobach przewraca. Nic nie ulegnie zapomnieniu. Metalow puszk ju mam. Ja was tu zaraz... Spokj! Oburzenie jest zym doradc. Chocia mam
prawo by oburzony. Ale trzeba myle i to moliwie chodno.
Moja crka wprowadzia si do mnie pewnego dnia z powrotem. Znaczyo to, e zerwaa
ze swoim panem i e potrzebuje ojcowskiego ramienia. Nie bardzo nadaj si na ojca, ale na
starszego koleg kto wie. Z pewnoci byby te ze mnie niezy syn, gdyby moja Matka
bya z nami. Nie miaem nikogo w domu, adnej kobiety, i nie chciaem mie, wic znowu
bylimy we troje i przyby mi obowizek robienia zakupw, dbania o jakie gorce danie i tak
dalej. Takie obowizki zapeniaj czas, czowiekowi si zdaje, e jest bardzo czynny, a naprawd chodzi o to, eby nic innego nie robi.
Po tej katastrofie przydaoby si jakie wsparcie moralne nie tylko to, ktrego sam sobie
udzielaem. Telefon od Jemirycza, tak, to byo pokrzepiajce, na krtko. Pamitam, wracaem
kiedy do domu, Sara staa na balkonie w ciemnofioletowej sukni, pamitam ten kolor, pomachaa rk, umiechna si. Poczuem ciepo, pamitam, e pomylaem: dobrze jest mie
wiadomo, e kto w domu czeka, wypatruje z balkonu, umiecha si. Potem okazao si, e
wcale mnie si nie spodziewaa, na balkon wysza, eby wytrzepa obrus z okruchw. Ale to
ju nie odmienio moich myli, zostao rozlane w piersi ciepo. Teraz na stole lea ostatni list
od Sary: rzeczowy, suchy, cho nie bez pewnego zatroskania. Pamitaj, pisaa, e babie od
cielciny jestem winna trzysta zotych czy oddae? Nie zapomnij o bielinie z pki upominaa, jakby to ona bya wzorem porzdku, a ja roztargnionym docentem. Dalej przymwka
do jakiego romansu, ktrego nie miaem. (Jak zwykle, trop mylny.) Szkoda, e nie napisaa:
Jureku, jak ty sobie dajesz rad? Kto ci przyszywa guziki do spodni? (Ja sam; marnie mi to
idzie.) Chcesz, to wrc, znowu bdziemy razem ten czas jest taki trudny potrzebujesz
mojej opieki, a ja twojej. Odczytywaem ten list, ktrego nie napisaa, coraz bardziej wzruszony. Nie, Sara nigdy takiego listu nie napisze. wiat si wali, ale j zawsze obchodz
szczegy. Woski Krysi! Robia krzyk o uczesanie, kiedy Krysia, blada i drca, pieszya na
jaki trudny egzamin. Wracaa z niego spakana i wtedy dopiero Sara j pocieszaa. Nie
umiaa odpry atmosfery w domu, zawsze wynajdywaa jaki powd do zamartwiania si.
(Jak naogowiec: najpierw byo zamartwianie si stan przygnbienia potem dopasowywanie przyczyny.)
Bya wierna z natury mnie, przyjaniom, Stalinowi, Komsomoowi teraz jest wierna
tamtemu. A przecie kochaa mnie okresami namitnie, chocia na swj sposb. Mam takie
jej gryzmoy na skrawkach papieru, w poprzek strony: wybuchy zmysowej egzaltacji, z
trzema wykrzyknikami, pikne w zwartoci, podpisane twoja od zawsze S. Przyjed, myl, wr, sprbujmy raz jeszcze, myl bez sensu, bo oboje ju jestemy inni, ale moe, moe
jednak... tyle nas czy, wszystko to, co oboje pamitamy, i tylko my...

24

W pocztkach listopada zadzwoni lusarczyk. Prawda, zbliaj si moje urodziny jestem spod znaku Skorpiona na mier o tym zapomniaem i o caej sprawie. Jak si panu
powodzi? udaem zainteresowanie. wietnie, wietnie odpowiedzia dziki panu troch si wyprostowaem, a pan, panie doktorze? W porzdku mwi. Aha, wic szafa gra
ucieszy si mamona leci, pamitam o naszej umowie, pamitam, oczywicie, ale co by
pan powiedzia, gdybym wrczy panu na urodziny jakie pi stw, a reszt w pniejszym
terminie? Tumaczy: rozwija wanie pewien interes, potrzebny mu powikszalnik, musi
opaci ciemni za rok z gry, ale to si zwrci. Wic jak? No c, myl, forsa by si przydaa, waciwie kady grosz, ale po co mu o tym mwi, on myli, e szafa gra. Nie ma
sprawy mwi. I nie musi si pan do mnie fatygowa. Poczt? Oczywicie.
Mj syn milczy. Czasem tylko podsuwa mi pod oczy tytu w gazecie. Rzuca gazet bez
sowa. (Chwileczk, zdaje si, e pomyliem chronologi czy te przeskoczyem kilka miesicy. Nie szkodzi. Wydarzenia cisny mi si w pamici i naoyy na siebie. Gdybym si
trzyma chronologii, musiabym pisa kronik rozcignit na wiele lat. Wic pozwol sobie
na skrt. Wany jest rozwj sprawy, dojrzewanie duszy ludzkiej przepraszam za podniose
wyraenie a do stanu, w ktrym znajduje si obecnie, kiedy wanie sun dugopisem po
papierze.) Pocieszam mojego syna on milczy.
To upir, mwi (czy tylko myl). udziem si, e nie bdziecie znali tych sw: antysemityzm, pochodzenie, szowinizm. Ale tak bywa ze zbrodni: wysya swoje upiory. Pan
powinien to rozumie (staram si przekona kogo, nie wiem kogo, jakiego naiwnego czowieka, ktremu si zdaje, e on jest w porzdku). Pan, syn fornalski, ktry wszystko zawdzicza obecnej wadzy, te ma swojego upiora i te moe kto panu wytkn niewaciwe pochodzenie.
Mj syn milczy, wci milczy. (Moe dlatego, e ja tylko myl gorczkowo, z oburzeniem, a wic niemdrze.)
Spokojnie, opamitaj si, synu. To jest gra, machlojka polityczna. Manipulowanie upiorami dla osignicia pewnych celw (bez wzgldu na koszty), w rozpacz popada nie naley.
Poniewa wszystko tu jest dosy pytkie, wic jest nadzieja, e i ten nurt jest pytki. Syn milczy.
Nienawici s powierzchowne, przywizania jeli si je narzuca, jeli nie wypywaj z
naturalnych rde, z autentycznych powinowactw przywizania nietrwae. wiartka wdki
wystarczy, by z zawodowego oportunisty wysza inna dusza, by zacz wykrzykiwa: O n i!
Wypiewuje wtedy nie te pieni, co na trzewo, i klnie nie tych, co powinien. No, rozchmurz
si. Ale Zbyszek milczy.
Czy mona oburza si na chorego? Nienawi do ludzi innego pochodzenia, kiedy jest
prawdziwa, nie za cynicznym chwytem, nosi wszelkie cechy manii przeladowczej. Patrz:
dziesitki traktatw na ten temat, wszystkie obracaj si w dziedzinie psychopatologii. Czowiek dotknity t chorob poza tym moe sprawia wraenie zupenie zdrowego. Je i pije z
apetytem, sypia bez zakce, artuje, klnie i porusza si pozornie jak czowiek normalny.
Dlatego tak trudno go leczy. Ale choroba si w nim zalga i dry, wykolawia mu myli,
zaciemnia obraz wiata (cznie z kreowaniem nie istniejcej rzeczywistoci, uproszczonej na
rzecz jego manii), zmienia proporcje przyczyn i skutkw, tylko on o tym nie wie. Mj syn
milczy.
Ostatecznie krzywda dotyczy garstki ludzi. Dla tej garstki, dla ich dzieci w szczeglnoci,
zaskoczonych swoj sytuacj jest to dramat, ale dramat rozgrywajcy si w nich samych,
bez konfrontacji z tragedi narodow. Wic znowu pdramat. Wiedza, e rozegrao si tu co
ohydnego, dotrze tylko do tych, ktrzy s uczuleni na estetyk wydarze, tylko do moralnie
wraliwych. Jedynie najbardziej zaciekli poszukiwacze prawdy wyczuj, e stao si co, do
czego trzeba z uporem dociera. To, co kraj na tym traci, jest niewymierne (tak jak dla druyny obecno pijanego pikarza w jej szeregach), pocztkowo za w ogle nieodczuwalne.

25

(Wynik spraw kiedy podsumuje.) Przecitny czowiek nie myli kategoriami historiozoficznymi, nie boleje nad tym, jak mj przyjaciel Grzegorz, e Polska przestaa by wielonarodowa, e kultura polska nie jest ju amalgamatem wielu kultur, jzykw, wierze, nurtw, e
traci na barwnoci i muzycznoci i staje si monotonna.
Gupi goju tak milczy mj syn wanie dlatego tak rozumujesz, e ciebie to nie dotyczy. Dla niego wiat ju nigdy nie bdzie taki sam, wiem. Co si zawalio, na zawsze. Straci
ufno.
Ja te. Bo ja te ywiem zaufanie. Wierzyem ja, stary internacjonalista znad Ebro e
co takiego nie moe si zdarzy, poniewa wierzyem, e to, co robimy, kreuje mimo
wszystko spoeczestwo lepsze, uczucia szlachetniejsze. To, e kto omieli si przywoa
ciemne instynkty, uczucia skompromitowane przez najstraszliwszego wroga naszego narodu,
wroga ludzkoci, dla swoich politycznych kombinacji, to nawet do gowy mi nie przychodzio. Cios by niby sygnalizowany, ale naprawd spad znienacka...
Daem ogoszenie do gazety: R u t y n o w a n y d z i e n n i k a r z o p r a c u j e p a m i t niki komu, kto mia ciekawe ycie i chciaby je opisa. Warunk i
d o u z g o d n i e n i a . Podaem telefon. Ze strony kogo takiego jak ja, bez dowiadczenia
prozatorskiego, bya to pewna zuchwao. Ale pienidze mi si koczyy, trzeba byo co
robi, co bliskiego mojego fachu, a ja nic innego nie umiaem (dawno oderwaem si od licealnej matematyki), za pno te byo tak sdziem eby czego nowego si uczy. Dwa, a
moe trzy dni upyny w oczekiwaniu. Nic si nie dziao. Raz zadwicza telefon, ale to by
Jemirycz, ten, ktry chcia mi ofiarowa pomoc, kiedy weszlimy w znak Saturna; zapyta,
czy nie wyjedam z Warszawy nie, nie wyjedam a wic piknie, jeszcze zatelefonuje,
ma spraw (mwi zdartym, ledwie syszalnym gosem), nie powie, jak, bo moe z tego nic
nie bdzie, zgosi si wkrtce. Zaszedem do Czytelnika na Wiejsk, eby zobaczy si z
Grzegorzem, ale nie zastaem go na stanowisku, wyjecha do Avignonu na przegld filmw
polskich. Ktrego dnia, bardzo wczesnym rankiem, kiedy przyrzdzaem dzieciom niadanie,
zadzwoni telefon. Tak wczenie zdarzaj si tylko pomyki: szorstki gos wyszczekuje:
Spdzielnia?!; i potem wcieko, e nie bdc spdzielni omielam si podnosi suchawk. Tym razem gos by kobiecy, gos starszej pani, lekko zdarty, gos osoby cenicej si
i dziwne, ale takie odniosem wraenie traktujcej z ironi siebie, a take i przedmiot
rozmowy.
Ja czytaam dzisiejsz gazet jak mnie si udaje kupi, to ja j czytam czy to pan da
takie dziwne ogoszenie?
Siedemdziesit lat, jak obszy, pomylaem. W tym wieku damy budz si wczenie i wydaje im si, e kady, kto jeszcze pi, le si prowadzi.
Tak, to ja. Sucham pani.
Pan to myli seriozno?
Poznaem akcent, sownictwo, i wstpia we mnie otucha: mam klientk.
Jak najbardziej odpowiedziaem.
I pan mwi, e pan jest rutynowany pisarz?
Nie pisarz, dziennikarz.
Tutaj przed wojn to to byo to samo. Jak pan pisa do gazety, to pan musia umie pisa.
Zgadzam si z pani.
A jak si pan nazywa, mona wiedzie?
Jerzy Wilkot.
Chwila milczenia. Potem chrzknicie pene powtpiewania:
Czego nie syszaam. Zaryzykowaem:
Bo pani w tej brany nie wszystko wie. Syszaem, e si zamiaa.

26

Pan ma racj. Ja jestem stara kobieta, aktrisa, i to, co ja wiem, to ja nikomu nie ycz, ale
to jest z cakiem innego wiata. Ja bym chciaa, panie Wilkot, eby pan napisa moje wspomnienia, wszystkie te roli, ktre ja miaa i przeycia...
Mioci te? przybraem lekki ton.
Dlaczego nie? Bd i mioci, i duo intieriesnych istorii...
Trzeba wic, ebymy si spotkali.
Czy pan moe dzisiaj?
Dzisiaj? Chwileczk, sprawdz w kalendarzyku. Udaem, e co sprawdzam, e szalenie jestem zajty, wyrastaem ju na hochsztaplera. Owszem, moemy dzisiaj.
To niech pan przyjdzie do Teatru ydowskiego.
Istnieje co takiego?
Panie Wilkot, ja widz, e pan te nie wszystko wie. Jest, jest teatr ydowski i tak dugo,
jak ja yj, to on te bdzie y. To niech pan do nas przyjdzie i zapyta o Ester Bielawsk.
Albo o pani Esterk. Spodziewam si, e kady panu pokae. Do miego.
Moje ydowskie dzieci jady niadanie, ktre podaem im do ek, a ja, prostoduszny goj,
pomylaem sobie, e znowu mnie co pcha w tamtym kierunku. Przyszo mi na myl, e kiedy daem to ogoszenie, przeczuwaem, kto moe si odezwa, i e wanie po to je daem.
Obsesja.
Moja crka zapytaa:
Tato, kto to by?
Pewna stara kobieta.
A nie moda dziewczyna?
Nie.
Mwie z ni tak, jakby chcia j skokietowa.
Bo chciaem. To klientka. Moe zamwi u mnie pamitniki.
A co w niej jest ciekawego?
Aktorka ydowskiego teatru.
Znowu powiedziaa crka i westchna.
Rozumielimy si.
Miaem duo czasu. Wstpiem do mojego ministerstwa, do biura dokumentacji. Zamierzaem napisa ksik o roku 1949 w ekonomice polskiej. Koniec planu trzyletniego i przejcie do gospodarki socjalistycznej. Chwila przeomowa. Zyski i straty. Napisa na zimno,
analitycznie ale tak, eby przeglday si w tym nasze dzisiejsze konflikty. Potrzebowaem
pewnych danych statystycznych. Ale, by moe, chciaem te zobaczy t dziewczyn.
Nie byo jej. Ta, ktra teraz urzdowaa, w tej sali penej szaf z dokumentacj w nich zamknit i pkami kartotek, nie bya nawet dla mnie nieprzyjemna, znaa mnie skdind
dawno pana nie widzielimy w ministerstwie, panie doktorze nie zorientowana dlaczego,
na szczcie. Ale nie potrafia mi pomc. Zastpowaa tylko tamt, ktra wzia kilka dni
zwolnienia.
Choruje? spytaem i zdaje si, e poczuem niepokj.
Ach, nie. Wychodzi za m. Dzisiaj lub.
Gorsze ni choroba zaartowaem ponuro. Za tego chopaka, ktrego tu widziaem?
Przystojny, prawda?
Bardzo szczliwa?
Jeszcze by nie! Zakochana do szalestwa. Niech pan przyjdzie w przyszym tygodniu,
kiedy ona bdzie, i zoy jej przy okazji yczenia.
Umiechnem si i wyszedem. Ucieka mi, dziewczyno. Koniec marze, nie ma ju polskiej Jerry Hall. Niech ci los da szczcie, pomylaem. Trzeba sobie sprokurowa jak niekopotliw kochank, pomylaem, odpowiedni na moje lata. Nie, zapomnij o tym. Tamci

27

maj racj: urwao ci si, podrywaczu. (Tylko nie wiedz, e nigdy nie byem podrywaczem.
Nigdy si nim nie czuem.) Zobaczyem w brudnej szybie wystawy swoje odbicie. Popatrz,
przyjrzyj si sobie: komu ty jeste potrzebny? Bdziesz teraz pisa o romansach pani Ester
Bielawskiej: substytut tylko to ci zostao.
Kiedy wysiadem na placu Grzybowskim z autobusu 160, zobaczyem z daleka lusarczyka. Przechadza si przed gmachem Teatru ydowskiego. Szedem ku niemu, eby mu
powiedzie, e przekaz doszed, i eby go zapyta, jak mu si wiedzie, kiedy nagle zdaem
sobie spraw, e to wcale nie on, e to Iksowicz. Ten, ktry zaatakowa mnie na zebraniu w
dzielnicy! Zdaje si, e ucieszy si na mj widok, wcale nie speszony, ukoni si z umiechem ale ja nie odpowiedziaem. Spogldaem w przestrze, gdzie ponad nim, zupenie
jakby by przezroczysty. Minem go, a on odwrci si za mn zdziwiony, czuem na plecach
jego spojrzenie, on pomyla moe, i ja naprawd go nie zauwayem. Z kolei ja si odwrciem, ju na progu teatru, bo ogarny mnie wtpliwoci, czy to naprawd by Iksowicz,
moe jednak lusarczyk nie, to by Iksowicz, ten, ktry tak odwanie atakowa czowieka nieobecnego. Czy moliwe, eby byli a tak do siebie podobni? A moe to ta sama
osoba? Raz jest lusarczykiem kiedy mnie potrzebuje; a raz Iksowiczem kiedy mnie
niszczy.
Staem w hallu Teatru ydowskiego czujc pulsujc w skroniach krew. Wykocz si.
Nie odkoniem si, nie podaem mu rki ach, on to przeboleje to ja, ja przypacam takie
odruchy zdrowiem, to ja zdobyem si na gest, a za gest si paci, przynajmniej ja pac. Nie
daj si wykoczy, mylaem, Jemirycz ma do ciebie spraw, potrzebuje ci, a skoro on ci
potrzebuje, to to ju wane, ju co w tym jest.
Wony w ciemnoniebieskim garniturze podszed do mnie i zapyta nieprzyjanie:
Pan tu po co?
Ten siwy wony by ydem i ja, czowiek zafrasowany, te musiaem wyglda na yda,
mimo moich niebieskich oczu, bo wobec nie-yda nie omieliby si by taki niegrzeczny.
Ale ja si tym nie przejem. Znalazem si w dziwnym wiecie, krainie schizofrenicznej,
wiecie cakowicie wymylonym i jeli nie by on nawet taki dziwny i wymylony, to ja w
kadym razie przyszedem tu z nastawieniem, e taki jest, i tak go odbieraem. Ten siwy wony mia dziwnie powolne ruchy, szatniarka suna przez hall jak duch i pomylaem sobie, e
w socu zapewne nie rzuca cienia.
Jestem umwiony z pani Ester Bielawsk.
Ona jest na prbie. Pan wie, co to znaczy prba?
Domylam si powiedziaem chodno.
Pan tu sidzie i zaczeka.
Zapaliem papierosa jak kady, kto musi czeka. Wony znik. Ale zaraz wrci i powiedzia, nagle dobrotliwy:
Ju idzie.
Po chwili ukazaa si moja klientka. Bya niewysoka, siwowosa, szczupa, moe nawet filigranowa. May nosek, usta due, nakarminowane, doeczki w urowionych policzkach w
ogle lady zniewalajcej urody. Ten may nosek mia ostry garb, ktry kiedy mg dodawa
uroku. W uszach koysay si srebrne kolczyki z perami, szyj okalay sznury pere, na palcach obu doni miaa piercionki z ogromnymi kamieniami. Sza umiechnita z wycignita
naprzd rk:
Dzie dobry, panie Wilkot. Do drobna, kocista, chodna. Ucisnem j chyba za
mocno. Widzi pan, my egzystujemy, to nie jest aden sen. Chodmy na sal, oni tam jeszcze
prbuj, pan si przyjrzy.
Zachowywaa si tak, jak gdybymy byli starymi znajomymi.

28

Znalazem si w sabo owietlonej sali teatralnej. Rwnie scena tona w pmroku, a na


jej obskurnych deskach snuo si kilka postaci nie rzucajcych cienia. Jedna z nich wrzeszczaa i zrozumiaem, e to reyser.
Jak pan to wymawia?! wrzeszcza po polsku do wysokiego blondyna. Czy tak mwi
yd? Niech pan przez chwil popracuje swoj tp mzgownic! To trzeba piewa, lamentowa, a nie mwi! Wykrzykn co po ydowsku.
Co on powiedzia? spytaem szeptem pani Estery.
On westchn z rozpacz do Pana Boga. Powiedzia: Panie Wszechwiata! Tamten nie
umie tego w aden sposb powtrzy.
Dlaczego?
Jest za mody. On nigdy nie sysza, jak stary yd wzdycha do Pana Boga. On sysza
tylko kurwa twoja ma.
Bardzo sugestywnie to pani powiedziaa.
Ja jestem aktrisa, ja umiem wszystko. Jak trzeba, to ja jestem stara ydwka, a jak trzeba, to ja jestem hrabina Potocka, a jak jeszcze trzeba, to ja jestem przedwojenna prostytutka z
ulicy Smoczej.
Dziwny zawd.
Prostytutka? Co tu jest dziwnego?
Nie, myl o aktorstwie. e to dziwny zawd.
Czy ja mwi, e nie?
Wysoki blondyn by bliski histerii.
Mam to w dupie! woa do reysera. Rozumie mnie pan? Pana, paski jidysz, cay ten
teatr! Czego pan ode mnie chce? Czy ja to musz mwi jak stary yd? Przecie ja i tak nie
gram yda, tylko austriackiego andarma. I zawsze gram andarmw, policjantw, kozakw,
wycznie gojw, same ogony, dlatego e ja jestem wysoki blondyn. A Samson to co?!
Wszystko jasnowosi! Pan yje w dawnym wiecie, dla pana yd to cigle kolawy chasyd!
Pan rozumuje jak antysemita!
Ale to jest sztuka z tamtej tradycji... kiedy ydzi, na scenie przynajmniej, byli kolawymi chasydami...
I co z tego?! Chce pan wiecznie tkwi w tamtej gnojwce? wiat idzie naprzd! Trzeba
znale nowe interpretacje! Zobacz pan, co si dzieje w polskim teatrze! Jeli mona wystawi w Warszawie Sen nocy letniej na wrotkach, jeli mona przetrzsn samego Szekspira,
to dlaczego nie mona wprowadzi czego nowego do tych naiwnych, amatorskich sztuczyde, ktre pan nie wiadomo skd wyciga.
Synu powiedzia nieoczekiwanie spokojnie reyser nic nie rozumiesz. My jestemy
wanie od tego, eby kultywowa te, jak pan powiedzia, sztuczyda. To jest folklor narodu,
ktry wygin.
Spytaem szeptem pani Estery:
Dlaczego oni kc si po polsku?
A po jakiemu maj si kci? odpowiedziaa pytaniem na pytanie.
Reyser prbowa uagodzi blondyna:
Suchaj, kochany, ty si nie szarp, nie buntuj, tylko ucz si tekstu. Doktor Frydman nauczy ci, jak to si wymawia, ty mu patrz na usta.
Ja patrz! Ja si ucz! I co z tego? A potem przychodzi do teatru taki... Blondyn zbieg
ze sceny i dopad siwowosego pana, ktry rozsiad si w pierwszym rzdzie. By to jeden z
czoowych krytykw teatralnych, poznaem go po zwichrzonej czuprynie, ktr czsto pokazywano jak eksponat w telewizji. Pan!. Blondyn wbi krytykowi oskarajcy palec w pier.
Przychodzi pan na sal i zakada pan suchawki. Suchawki, pan! Ze niby nie zna pan jidysz,
e musi pan sucha polskiego przekadu, a pan go przecie zna od dziecistwa, tylko pan si
wstydzi.

29

Bardzo prosz! zawoa krytyk, a ja, mimo e ta caa scena rozgrywaa si w pmroku,
domyliem si, e poczerwienia na twarzy.
Pan w ogle nie szanuje ludzkiej pracy! I to czuje si w tym, co pan pisze! Po co ja si
ucz? Po co doktor Frydman si mczy? Po co ja przeywam swoj kozack rol, kiedy i tak
mojego gosu nikt nie sucha, tylko pukownika Gutermana, ktry bbni za nas wszystkich z
kabiny. Zwrci si z gniewem do gonego krytyka: I pan ma by ydem? Wstyd!
Chodmy std... szepnem.
Tak, chodmy, pan ma racj. Pani Ester wstaa. Oni si jako pogodz. Co dzie te
same awantury.
Przesuwalimy si midzy rzdami krzese do wyjcia. Tam, za nami, uspokoio si. Blondyn wrci na scen. Westchn po ydowsku do Wszechmogcego moim zdaniem wcale
zgrabnie, szczeglnie jak na austriackiego andarma mwicego w jidysz. Dom wariatw.
Ten mody ma wysoko rozwinite poczucie przynalenoci grupowej, zdyem jeszcze pomyle i zaraz usyszaem wyrazisty szept mojej klientki:
A najdziwniejsze, e on wcale nie jest ydem. Przyszed do nas, bo nie mg dosta pracy w adnym teatrze. I w ogle nie zna jzyka. I ja panu powiem, e on go nigdy nie pozna.
Uczy si go, eby wymawia prawidowo tekst roli, nic wicej od niego si nie wymaga. Ale
kto lubi, jak jego praca idzie na wiatr?
Ten mody mi si podoba powiedziaem ale on jest bliski nerwowego zaamania.
Prosz pana rzeka na to moja klientka by ydem, to nie jest zajcie dla nie-yda.
Dla ydw to te jest dosy trudne, a co dopiero...
Zasiedlimy w przyteatralnej kawiarni. Moja klientka zamwia dwie kawy i dwa koniaki
martineau.
Na dobry pocztek powiedziaa. Chocia ja nie wiem, czy bdzie jaki pocztek.
Dlaczego nie?
Panie Wilkot, ja nawodzia o panu sprawki i nikt o pana nie sysza.
O panu skorygowaem.
Niech bdzie o panu zgodzia si obojtnie.
Przepraszam.
Po co pan przeprasza? Ale pan nie odpowiedzia na pytanie.
Przyniesiono kawy i koniak. Podniosem kieliszek.
Pani nic nie ryzykuje powiedziaem. Tyle, e mi pani opowie sporo o sobie. A kt
nie lubi opowiada o sobie? Zaliczki na razie nie trzeba. Nawet za te koniaki ja zapac.
Zdrowie znakomitej Estery Bielawskiej.
Dzikuj. Pan jest miy czowiek, panie Wilkot.
Wic troch wypilimy. Wyjaniem, e jestem dziennikarzem, waciwie komentatorem
spraw gospodarczych, ale cignie mnie do pisania. Mam o czym.
To niech pan pisze.
Najpierw wykonam pani zamwienie.
To znaczy, e na mojej brodzie chce si pan uczy goli?
Co w tym rodzaju.
Pan ma szarm, panie Wilkot, niech pan wierzy starej kobiecie, ktra si zawsze na tym
troch znaa.
Dzikuj pani.
A co u pana sycha w ogle? spytaa.
Zrozumiaem, e nie bya to towarzyska ciekawo, ale badanie personalne (przyszego
wsppracownika). Opowiedziaem jej w kilku zdaniach, co si u mnie dzieje. O likwidacji
tygodnika. O Sarze i dzieciach.
Pana interesuje teatr? spytaa.
Od dziecka. Kamaem, bo nie chciaem, eby ucieka mi klientka.

30

To dobrze ona na to. Ja panu opowiem wszystkie swoi roli, a pan je opisze. Graam
Lady Macbeth i Czarownic, i...
Jak Czarownic?
Nasz folklor. To jest taka naiwna sztuka, ale za to rola! To to jest rola! Daj Boe kadej
ydowskiej aktorce!
Mielimy opisywa pani romanse...
Och, bdzie i o tym, dlaczego nie? Ale scena to najwaniejsze. Sztuka! To trzeba opisa, eby zostao dla przyszych pokole.
Wic ona te chce co zostawi dla przyszych pokole. Swoje role. Nagle uderzyo mnie
co w jej nazwisku.
Pani Estero, czy pani miaa co wsplnego z tym Bielawskim z powstania w getcie?
To by mj m. Co pan tak na mnie patrzy? Ja jeszcze nie zwariowaam.
On by chyba duo modszy od pani...
No to co? Ja wcale tego nie zauwayam powiedziaa z umiechem. Niech mi pan
wierzy, ja daam mu duo szczcia. I on mnie.
Zamilklimy. Przyday si teraz koniaki, kawa, papierosy. Moja klientka palia astory,
pidziesit zotych paczka, dobry znak dla mnie. Pomylaem sobie, e musz przystpi do
rzeczy.
Pani Estero, za pamitnik objtoci trzystu stron maszynopisu chciabym dosta trzydzieci tysicy zotych.
Do wjta nie pjdziemy odezwaa si.
Odpowiada to pani?
Jak pan tak mwi, to chyba tak musi by.
Dzikuj. Gdyby nasz pamitnik zosta wydrukowany i osign jaki niezwyky sukces,
w Polsce czy za granic, dostan dziesi procent pani honorariw w odpowiedniej walucie.
Daj Boe. Pokiwaa sceptycznie gow.
Przedstawi prbnie kilka pierwszych stron. Jeli pani si spodobaj, wypaci mi pani
zaliczk. Jeli nie, to powie pani sobie: trudno, straciam kilka wieczorw na rozmowy z
szarlatanem.
Pan nie jest szarlatanem, ja to czuj. Pan ma duo kopotw, ale pan z tego wyjdzie, pan
ma energi, daj Boe kademu ydowi. Tylko dzisiaj pan nie jest w swoim talerzu.
Nie w sosie skorygowaem j.
Talerz, sos co za rnica? Niech pan lepiej powie starej kobiecie, co pana gryzie.
Moja dziewczyna wysza dzi za m.
Westchna.
Oj, to jest zmartwienie. Moe dla niej wiksze ni dla pana dodaa z przemdrym
umieszkiem. Wie pan co? Ja jednak zapac za te koniaki i kaw. I niech pan jeszcze zapali, to lekki papieros. Pan mnie strasznie zaciekawi, panie Wilkot. Nie dao si nic zrobi?
Nie, nic nie mona byo zrobi. Dowiedziaem si o tym dopiero dzi.
Nie uprzedzia pana?
Nie miaa obowizku. Patrzyem na ni dugo, ze smtnym umiechem, prawie jak
yd. Ona nie wiedziaa, e jest moj dziewczyn.
Moja klientka znowu si chytrze umiechna.
Panie Wilkot. Ja czuj, e my zrobimy nadzwyczajn ksik. Niech pan powie: czy pan
chce wypi za szczcie tej pani, czy woli pan nie?
Chc wypi powiedziaem.
Stuknlimy si kieliszkami. Twoje szczcie, Dziewczyno. Niech ci si wiedzie w pracy i
z nim. Moja klientka przyjrzaa mi si i powiedziaa:
Co to bdzie za ksika! Co to bdzie za ksika!... Umwilimy si na seans u niej w
domu.

31

Jej role! Miaa gow pen tych rl. Ju w dziecistwie... Tak, od dziecka na scenie. Kijw w Kijowie si urodzia Charkw, Biaa Cerkiew, Homel, Misk. Nawet Moskwa.
Pocztkowo graa role modych chopcw: Cherubina w Weselu Figara, Olivera Twista. Berdyczw. Winnica. Mskich rl te nie brako. Kachowka. Rostw nad Donem. Taganrog. W
ydowskim teatrze wielkie gwiazdy graj mczyzn, to stara tradycja. Graa Hamleta (to by
Hamlet! Co to by za Hamlet!) i Herszla z Ostropola. Mariupol, Cherson, Dniepropietrowsk.
Pan nie wie, kto to jest Herszel z Ostropola? Znowu byem za ciemniaka. Taki ydowski Dyl
Sowizdrza, rozumie pan? Ale jej najwiksza rola to Lady Macbeth. Zacza deklamowa. Jej
oczy zawieciy modzieczym blaskiem, ale gdzie znika jej naiwno, byy to oczy osoby
bezwzgldnej, kobiety optanej dz wadzy i bogactw. Po chwili umiechna si zadowolona z siebie:
Co pan na to?
Brawo. To byo przejmujce. Ale nasza mnie refleksja, e aktorstwo to zawd podejrzany moralnie. Bierze si pienidze za udawanie. Udaje si miech, udaje si pacz, udaje si
najwitsze uczucia. A przecie udawanie nie jest zajciem chwalebnym. Udaje si roznamitnienie. Pani Esterko, niech si pani nie gniewa, ale wydaje mi si, e nie mgbym si
kocha z aktork. Nigdy bym nie wiedzia, czy ona przypadkiem nie gra.
To samo mwi on, sowo w sowo. Na cianie wisiaa fotografia szczupego trzydziestolatka w rozchestanej bluzie i z du grzyw opadajc na czoo. Ja panu powiem to samo, co jemu. Aktorstwo powinno si koczy, jak czowiek schodzi ze sceny. Tylko zy aktor
gra dalej na ulicy, w domu, przy stole i, niech Bg broni, w ku. Ja pana co jeszcze powiem: kady zawd wymaga ciut-ciut aktorstwa. Ja ju nie mwi o politykach, dyrektorach,
gienieraach, ale jak pan jest, dajmy na to, kelnerem albo policjantem, albo subiektem w sklepie, to pan nim jest cigle? Pan gra kelnera, subiekta czy kogo tam jeszcze, pan si w nich
wciela, potem pan zamyka sklepik, pan idzie do domu i w domu pan ju moe by sob. Musi
pan! Bo jeli pan cignie to swoje kelnerowanie dalej, to pan jest zgubiony. Lowa, na pocztku naszego zwizku, kiedy ja go obejmowaam i patrzyam na niego, pan rozumie jak jak w
obraz patrzyam to on mnie pyta: Ester, ty teraz grasz, czy ty naprawd do mnie to czujesz?
Potem mwi, e waciwie to mu wszystko jedno, bylebym na niego tak patrzya. Ale ja mu
musiaam udowodni, e ja go naprawd kocham. Mocowaa si przez chwil z zapalniczk, chyba po to, eby nie patrzc na mnie mc powiedzie: I spodziewam si, e udowodniam.
Spytaem:
Kto to jest Lowa?
On, Bielawski. Ruskij poet.
Poeta? zdziwiem si.
Jeszcze jaki.
Nigdy nie syszaem o takim poecie. Nie miaem te pojcia, e Bielawski by przedtem w
Rosji i pisa wiersze.
Wydawao mi si odezwaem si raczej niemiao e to by mody i niezwykle obiecujcy ekonomista.
On mg by wszystko. On mia nadzwyczajny eb.
Lowa?
Lew Isaakowicz Bielawskij. Mj m. Kiedy poznalimy si, by recenzentem teatralnym, przyszed na przedstawienie teatru ydowskiego w Kijowie graam Miree Efros, ale
pan nawet takiego tytuu nie zna po premierze bya lampka wina i my stracilimy gowy dla
siebie.
W Kijowie upewniem si.
A gdzie indziej?

32

Wydawao mi si, e pani wspominaa w kawiarni o Leonie Bielawskim, ktry by jednym z przywdcw powstania w getcie.
To ten sam.
Nie, chyba mi si to wszystko ni. Prbowaem co jeszcze z niej wycign.
Mwi o Leonie Bielawskim powiedziaem e wyjecha w 1948 roku do Palestyny,
bra udzia w wojnie o niepodlego Izraela i tam zgin.
Pan widzia jego grb? Ja pytaa ludzi: nikt nie widzia.
Wic pani sdzi, e on yje?
Gdzie w Ameryce. On mg straci pami, zmieni nazwisko. Ale kiedy mu si
wszystko przypomni i wrci.
To dlatego pani std nie wyjeda?
Dlatego i nie dlatego. Jak on tu walczy i tu zgina caa jego familia, ta pniejsza, z
getta, to ja tu musz by, trwa, pilnowa, pan rozumie? Pan jest, przepraszam bardzo, aryjczyk, pan nie wszystko moe rozumie.
Mwiem ju pani, e jestem kompletnie zaydzony.
Ach, pan to adnie powiedzia, pan ma szarm, panie Wilkot, w pana to si mona zakocha. To ja teraz panu opowiem o mojej Lady Macbeth, caa koncepcja, czy jak oni to teraz
mwi, pan to zanotuje i opisze.
Przygldaem si temu modemu czowiekowi na cianie. Rysy mia rozmazane, musiao to
by powikszenie z bardzo maej fotografii.
Powiedziaem:
Bez popiechu, pani Estero. Musz o pani wicej wiedzie.
O czym pan chce wiedzie?
O nim.
Opowiadaa z wysikiem, jakby niezbyt chtnie. Kochali si biezumno. Ona porzucia dla
niego swojego dyrektora teatru, on odszed od ony poetessy. Z rolami byo coraz trudniej.
Recytowaa Majakowskiego w szkoach. On nic nie zarabia, mia trudnoci z drukiem, czasem dostawa z aski stypendium, czasem kto z bonzw literackich wciska mu jamun.
Bylimy ndzarzami, ale z wyboru, sami tak wybralimy. Ta pikna czupryna ach, nie, to
ju nie by ten sam mczyzna, czupryna znika, policzki zapady si, on gryz si, e narazi
mnie na ndz, ale ja go kochaam, aktorka te potrafi kocha. Uwielbiaa jego wiersze. Nie
drukowa nic, mia jedn tylko czytelniczk, ale za to fanatyczn. Znaa jego wiersze na pami. Esterko mwi w tobie caa moja nadzieja. Dziki tobie moje wiersze ocalej.
Zabrali go ktrego dnia i such o nim zagin. Kto jej donis, e zmar z godu, obkany.
Tak, z godu, bo odmawia przyjmowania pokarmw, ba si, e zatrute. Ale nikt tej mierci
nie widzia, nikt absolutnie. Podczas wojny, w Taszkiencie, znowu zacza dostawa roli,
niewielkie, ale zawsze praca, by pajok, czyli norma chleba, i jeli godowaa, to tak jak wszyscy, ani mniej, ani wicej. Ale ona miaa lepiej ni inni, miaa czym y: swoim Low. Codziennie powtarzaa sobie jego wiersze, eby ich nie zapomnie, zanim on wrci, albo kiedy
nastanie dzie, e mona je bdzie drukowa. I on by zrozumia, e ja go naprawd kochaam.
Nie mylaa pani o wyjciu za m?
Dlaczego nie? Ale w ostatniej chwili zawsze mnie co odrzucao. Panie Wilkot, ja jestem
stara kobieta, to ja panu to teraz mog powiedzie: ja byam bardzo zmysowa i my z Low
duo czasu spdzalimy w ku. On mnie doprowadza do szau, wystarczyo, e mnie dotkn, ale to pewno dlatego, e ja go uwielbiaam, uwielbiaam nasze uczucie, nasz wspln
ndz, nasz solidarno. A jak on odszed, to we mnie to wszystko, te namitnoci powoli
zaczy wysycha. aden inny mczyzna dla mnie nie istnia. Pomylaa chwil i dodaa:
Tylko jeden... Tak, z jednym byam gotowa si puci, wyj za niego za m albo i bez tego.
Pan myli, e to by jaki nadzwyczajny kto? Wcale nie. Tylko e on by z Low w obozie,
jego wypucili i on mg opowiedzie mi, co si u Lowy dzieje, i nie mia w Taszkiencie

33

gdzie si podzia, to ja go przygarnam i daam mu kolacj. On si upi, ja go rozebraam,


obmyam i pooyam do ka. A on spa. I na drugi dzie to samo. Nigdy nic nie mogam z
niego wycisn, wieczno pjanyj. Ten czowiek, z ktrym ja by posza do ka tylko po to,
eby mi powiedzia, co si stao z Low. A potem zacz opowiada, e Lowa nie yje, e
przedtem zwariowa, ale on tego nie widzia i dlaczego ja mam wierzy jakiemu pijanicy
i ja mu kazaam i precz.
To warto opisa zauwayem.
Ju to zrobiono. Po chwili: Jest nawet takie opowiadanie u Leskowa. Sytuacje si
powtarzaj westchna. Ja mog sobie myle, e jestem jedyna, ale to nieprawda, takich
wdw niewdw s tysice.
A u nas skd si pani wzia?
Ja si dowiedziaam z jednej broszury, e mj Lowa by w przywdztwie powstania, cay
bohater. I e przey. Zaczam pisa, dobija si nikt nie odpowiada. Kiedy w roku 1948
dostaam si do Warszawy, jego ju tu nie byo. Ale zaczy si roli. Teatr ydowski mnie
potrzebowa. Zaczam y ja nigdy nie miaam takiego dobrego ycia, przedtem, z nim.
Zwiedziam cay wiat: Ameryk, Izrael, Johannesburg, wszdzie z naszym teatrem i bez niego te. Amerykascy ydzi oszaleli za mn. Pan widzi te pery? Ja mam tego tyle, e sama
nie wiem ile... Ja si staam monument, symbol. Ja ju nawet nie musz gra. Wystarczy, e
wejd na scen, westchn i ludzie pacz. Bo jak ja si pojawiam, to pojawia si sam Los.
Los wszystkich ydowskich matek. A ja sama, panie Wilkot, nigdy nie byam matk. Chyba
e dla niego... On tuli si do mnie i paka. Nikt nie chcia go drukowa, on by bezradny jak
dziecko, ale przed nikim nie narzeka, strasznie dumny, zawzity, i tylko w moich objciach
on sab i mg sobie pozwoli na zy. Moje jedyne dziecko. I dlatego ja mog gra ydowskie
matki.
Przygldaem si fotografii trzydziestolatka w rozchestanej komsomolskiej bluzie. To zanim jeszcze straci wosy. W getcie musia mie co najmniej czterdzieci lat. Pani Estera podsuna mi pudeko ze swoimi drogimi papierosami. Odezwaem si:
A Bielawski on jak si tu dosta?
Pan si nie domyla? On przecie urodzi si w Warszawie.
Znalaz si wic w trzydziestym dziewitym w Warszawie. Wszed do organizacji bojowej. Zaoy now rodzin. Tak, to mogo tak by.
Poka panu troch jego wierszy powiedziaa nagle. Jego wasn rk zapisane.
Zachoway si jego rkopisy?
Te si zachoway.
Byy to kartki wyrwane z zeszytu szkolnego do rachunkw, przewizane kolorow wstk, jak listy miosne pensjonarki. Po chwili zrozumiaem dlaczego: bo to byy wiersze wanie
o mioci. Namitne, szalenie bezporednie, zwracajce si wprost do niej jak listy. Byo
tam duo o penych ustach i jeszcze wicej o piersiach. Jej piersi doprowadzay go do szalestwa. Spojrzaem na moj klientk: bya paska jak decha, nigdy nie miaa obfitych piersi.
Licentia poetica, zrozumiaem.
Podobaj si panu? spytaa.
Parzce. Musiaa pani by szczliwa, kiedy pani skada te wiersze.
One nie byy pisane do mnie.
Zamilkem.
On mnie zdradza powiedziaa moja klientka. Powinienem by si tego spodziewa, ja,
stary lis, ja, ktry niczemu si nie dziwi, tak, tego wanie powinienem si by spodziewa, a
jednak zamilkem pod wraeniem jej sw i przez chwil czuem si tak, jak gdyby to mnie
zdradzono. Zwiza si z moj przyjacik, to ona miaa te obfite piersi, szerokie biodra,
puszyste jasne wosy i ona duo si miaa. Ona nie bya aktrisa, jej on mg wierzy. Mia
tam u niej wszelkie wygody, azienk, ciepy szlafrok i jajka na niadanie. To trwao prawie

34

p roku. Ale potem wrci do mnie. Zostawi azienk i cay ten komfort i wrci do mnie.
Chocia ja, jak pan dobrze zauway, nie mam piersi, a na niadanie on u mnie nic dobrego
dosta nie mg.
Siedziaem z otwartym notesem, w ktrym miaem odnotowa jej role, suchaem i nic w
ogle nie zapisywaem.
Kiedy go zabrano opowiadaa moja klientka ta moja bywsza przyjacika przysza do
mnie i przyniosa te rkopisy. Ona nie chciaa ich trzyma. Powiedziaa, e mog z tym zrobi, co chc. Mog zachowa, mog spali. Spali wiersze Lwa Bielawskiego! Kiedy we mnie
caa jego nadzieja!... To ja nie tylko te wiersze zachowaam, ale ja si jeszcze ich wyuczyam
na pami; na wszelki wypadek. Nigdy nie wiadomo, co przetrwa; czowiek czy papier, spali
mona jedno i drugie, ale niech to robi nasi wrogowie, nie my. My powinnimy wszystko
gromadzi, chowa, eby kiedy udostpni wiatu, eby wiat achnu: wot by poeta!
Spojrzaa na mnie nagle rozbawiona i spytaa domylnie:
Chyba ju dzi nic nie bdziemy notowa?
Dzi ju nie.
Ma pan pen gow moich opowieci.
Myl, e bardzo duo mi day.
Jej role! Wolabym pisa o nich dwojgu: o nim, ktry z bezradnego poety przedzierzgn
si w bojownika warszawskiego getta, i o niej, ktra strzega jego pucizny w gowie i przewioza przez tysice kilometrw rkopisy wierszy pisanych do innej. Heloizo, pomylaem
Heloizo z pask piersi, przesta bredzi o rolach, ktre nikogo nie interesuj. To ty sama
jeste wielk postaci dramatyczn! To ty jeste kochank, jakiej scena nie znaa. ydowska
Heloiza i jej biedny, umczony obkany i gincy z godu Abelard.
Schowaem notes. Musiaem obejrze jeszcze troch jej biuterii, potem daa mi dwie grube koperty z wycinkami recenzji w rnych jzykach. Przyrzekem, e przestudiuj je z uwag i zrobi z nich notatki. Na odchodnym zapytaa mnie:
Pan nie pjdzie gratulowa tej swojej dziewczynie?
Sdzi pani, e powinienem?
Jej bdzie bardzo przyjemnie. Ja pana radz.
Dobrze, posucham pani.
Wyobraam sobie, jaka to nadzwyczajna osoba. Umiechnem si.
Tak mi si wydaje.
Nie jest pan tego pewny?
Nie, le si wyraziem: jestem pewny.
A jak ona ma na imi?
Dziura w pamici. Imi, jej imi. Ale oczywicie, nie znaem jej imienia, nigdy jej o to
nie pytaem.
Nie wiem odpowiedziaem. I nawet nie umiem si domyli.
To mnie mczyo. Prbowaem odgadn, ale adne imi do niej nie pasowao, kade wydawao mi si nie do dobre. Pomylaem sobie, e mog tam pj i zapyta j. Pomylaem
tak sobie w azience wycierajc si rcznikiem po kpieli. Mj brzuch nie spodoba mi si,
chyba jednak przytyem. Miaem potem kopot z zapiciem paska na t dziurk, co zawsze,
zabrako mi tchu, w kocu musiaem zrezygnowa i popuci o jedn dziurk. Nie pjd tam,
postanowiem. Nie mam czego tam szuka. Co innego sa kwiaty do Jerry Hall daleko,
wysoko, nigdy mnie nie zobaczy.
Spojrzaem przez okno na ulic. Przy kiosku z gazetami sta Iksowicz, w dugim palcie i
kapeluszu, sta i spoglda na nasz dom. Wic a tu przyszed, pod moje okna. Wziem teleobiektyw syna, eby mu si z bliska przyjrze. Nachyli si do kioskarza, rondo kapelusza
przesonio mu twarz. Kioskarz wydoby z ukrycia pewn plugaw gazet (bya powicona

35

obronie praworzdnoci, a jake), Iksowicz zapaci. Potem wyprostowa si, ale wci nie
mogem mu si porzdnie przyjrze, bo zapalajc papierosa zasoni twarz domi. Kiedy je
odj i wypuci dym z ust, przekonaem si, e to nie jest Iksowicz.
Nie by to te lusarczyk ani w ogle nikt znajomy. Ale nie odchodzi. Spacerowa pod
naszym domem i co pewien czas zwraca spojrzenie w stron moich okien. Odoyem teleobiektyw Zbyszka na miejsce. W naszym domu byo osiemdziesiciu lokatorw i ten go
wcale nie musia czyha na mnie. Ale ja jeden miaem co na sumieniu. Nie wiedziaem dokadnie co, ale czuem, e nie jestem w porzdku. Miaem na sumieniu swj straszny al, zapiek niech. Czuem, e im nigdy nie wybacz tego, e musiaem si za nich rumieni ze
wstydu, i wiedziaem, e oni si tego we mnie domylaj. Czuem te, e musz ten swj al
jako przela na papier. Tak, tego te si chyba domylali. Nie czuem si niewinny, o nie.
Zadzwoni telefon. Krysia chciaa odebra, ale powstrzymaem j gestem i chwyciem za
suchawk. Ja w sprawie ogoszenia usyszaem. Pomylaem: ratunku, znowu jakie dziwado i rozpoznaem gos Grzegorza.
Potrzebny ci murzyn? spytaem.
Ze znajomoci ortografii.
Nie wiedziaem, e studiujesz ogoszenia.
Ogoszenia i nekrologi odpowiedzia. Cay nard to robi. Najciekawsze, co jest w naszych gazetach. Suchaj, co to ma znaczy? Znowu jaki eksperyment?
Prba zarobkowania.
Pirem? I to mwi ekonomista!
Byy przypomniaem.
Gdzie si podziewasz? Twoi podopieczni narzekaj, e nie ma kogo nacign na poyczk.
Grzesiu, syszae o takim poecie Bielawskim?
Ruski, tak?
Lew Isaakowicz.
Syszaem. Jest teraz na niego moda. Wiersze kr w odpisach. S ju tumaczenia polskie.
Poznaem wdow po nim.
T ydowsk aktork? Jednak ty jeste nieuleczalny.
Przypadek...
aden przypadek, Jurku: przeznaczenie, wszystko przeznaczenie.
Czy ty wiesz, e ten Bielawski znalaz si podczas wojny w Warszawie?
Naprawd? zdziwi si Grzegorz.
I by w sztabie powstania w getcie.
Mylaem, e umar przed wojn.
Przey getto i zgin w wojnie o niepodlego Izraela.
Dziwy! I to jej pamitniki masz opracowa?
Moe powiedziaem tajemniczo.
Zazdroszcz ci.
Potem przez chwil mwi o Toce. Widzia j w subowym samochodzie dobrej marki.
Z kim ona teraz jest?
To nie jest rozmowa na telefon odezwaem si zgodnie z coraz bardziej rozpowszechnion formuk.
Grzegorz zamia si.
Czytaem sodki artykulik w Sztandarze Modych powiedzia. Narzekaj w nim, e
ludzie nie chc rozmawia przez telefon o powanych sprawach. Jak maj sobie co istotnego

36

do powiedzenia, to spotykaj si w kawiarni, obciajc zarazem komunikacj miejsk. A


przecie szkoda czasu, mona sobie wszystko powiedzie telefonicznie.
Czy tego artykuliku nie podpisa przypadkiem Iksowicz?
Ten Iksowicz od opowiada myliwskich? Nie on. Dlaczego ci to przyszo na myl?
On nie jest zbyt inteligentny, ale chyba cakiem przyzwoity facet.
Ja wiem swoje mruknem.
Dla mnie on ma jedn zalet: e marnie pisze. Kto dobrze pisze, to mj wrg, zabiera mi
chleb. Jak skoczysz pamitniki tej aktorki, to ci znienawidz, obuzie. Czuj, e natrafie
na zot y.
Usyszaem jej gos: To bdzie ksika! To to bdzie ksika! Kiedy odoyem suchawk, zobaczyem wsk i krt uliczk w pobliu metra Telegraph w 20-tym okrgu Parya. Prowadzia na targ, ktry odbywa si w rody i soboty. Zobaczyem czerwie pomidorw, zobaczyem winogrona, banany, krwiste pocie misa. Staem przed straganem z owocami ciskajc do dziewczyny moga to by ta z biura dokumentacji, ale nie byem pewny,
czy to ona. Podniosa zielon ki winogron do ust, rozgryza jedno i umiechna si do mnie
wargami, po ktrych spywa sok. Wyjrzaem przez okno: ten go zapali nastpnego papierosa. Urwao ci si, podrywaczu przypomniaem sobie. Toka ma racj. Zniszczyli mnie.
Na szczcie miaem swoj klientk. Prowadziem dalej poszukiwania. Zadzwoniem do
Jemirycza.
A, to pan, panie doktorze ucieszy si. Dzwoniem do pana.
Powtrzono mi. Czym mog suy?
Chciaem tylko zapyta, jak si panu wiedzie.
Jako tako odpowiedziaem. Po diaba maj wiedzie, jak mi si naprawd powodzi. A
co mwi konstelacje?
Lekka poprawa. Powoli, ale systematycznie bdzie si poprawia. Tymczasem, gdyby
pan potrzebowa pomocy pieninej na przykad piciuset zotych...?
Nie, dzikuj, jeszcze nie.
Sara przysaa dla dzieci dwiecie dolarw. Sprzedalimy osiemdziesit, reszt woyem
do tego nie uywanego portfela.
Panie kolego odezwaem si mam do pana inn spraw.
Sucham drogiego pana redaktora. Domyliem si tylko jego sw, tak gos by mao
syszalny.
Czy mwi co panu nazwisko Bielawski?
Owszem, znaem takiego.
O, nawet go pan zna!
Tak. Wychodzi czasem z getta na przepustk by pielgniarzem w szpitalu. I wtedy
spotykalimy si. Ja mu przekazywaem pienidze, a on stara si za nie naby jaki pistolet.
Co to by za czowiek?
Niezwykle zdolny. Niezwykle. Mdry, dojrzay chopak. (Uderzyo mnie to sowo: chopak.) Jeli wemie pan pod uwag jego wiek...
Wanie, ile mia lat?
Kiedy powstanie wybucho dwadziecia jeden moe dwa.
Na pewno nie czterdzieci?
Wykluczone.
Tego si spodziewaem. Matematyka jest przeciw niej, pomylaem, matematyka znowu
wtrca swoje trzy grosze. Postanowiem si upewni:
I nie by rosyjskim poet?
On? Skde. Ja bym chyba wiedzia. Zacz tu przed wojn studia ekonomiczne. Potem,
w getcie, chodzi na wykady z higieny, ktre zorganizowa profesor Hirszfeld, chyba szo o

37

to, eby mg zosta tym pielgniarzem. Jako pielgniarz asystowa w biaym kitlu przy selekcji na Umschlagplatzu i wyciga bojowcw z transportw do Treblinki.
Czyli decydowa, kto ma y, a kto umrze.
Jemirycz zakaszla co w odpowiedzi. Jak Bg, pomylaem o tamtym, jak dwudziestojednoletni Bg. Spytaem:
Czy pan jeszcze co o nim wie?
Po upadku powstania w getcie ukrywa si po aryjskiej stronie. A potem bra udzia w
powstaniu warszawskim.
Znowu klska...
Po wojnie wyda jak broszur.
A co robi?
Po wojnie? Chyba studiowa. Tak, studiowa ekonomi polityczn.
A broszura o czym bya? Ekonomiczna?
Tego nie pamitam. Chyba jednak o walkach w getcie.
A potem co?
Straciem go z oczu. Znik.
Czy pan wie, e przed wojn by rosyjski poeta o nazwisku Bielawski? I to wybitny.
Nasz nie nazywa si Bielawski dosyszaem. Przybra to nazwisko dla celw konspiracyjnych.
Moe jako wielbiciel tamtego poety?
Tego nie wiem. On naprawd nazywa si chyba Aronson, jako tak.
Czy nie sdzi pan, e mg wrci do swojego prawdziwego nazwiska?
Kiedy?
No, w Izraelu, w jakich Stanach, gdziekolwiek pniej.
Znowu co chrapliwego w odpowiedzi.
Kolego Jemirycz, co to, chrypa?
Niestety, panie doktorze, co powaniejszego. Jakie gruzeki na strunach gosowych.
Potrzebna operacja. Lekarze si zastanawiaj...
Moe si obejdzie usiowaem go pocieszy.
To by by zy znak zachrypia Jemirycz ledwo syszalnie.
Zrozumiaem.
Kiedy wchodziem do gmachu ministerstwa, omal nie wpadem na Iksowicza. Rozpromieni si i zawoa: Cze! Nie odpowiedziaem. Nie widz go szko, powietrze (szko
brudne, powietrze zatrute). Domylaem si, e stoi jak skamieniay. Nareszcie zrozumia. Ja
wstpowaem po schodach, a w skroniach znowu tuko. Te moje gesty!... Ale dobrze, e go
tu spotkaem. Przypomnia mi, kim jestem, gdzie si znajduj, ustawi mnie. Szedem do biura
dokumentacji tam wchodzio si bez przepustki ot szedem tam, bo miaem spraw, a
nie eby zerkn na t dziewczyn, i pomylaem sobie, teraz, po spotkaniu Iksowicza, e
lepiej bdzie, jeli jej nie zastan.
Ale zastaem j. Siedziaa za biurkiem, w grubym golfie koloru ceglastego, na piersi miaa
podwjny sznur drobnych bursztynw. Przegldaa jakie papiery odnotowujc co w zeszycie pismem szybkim, ale chyba starannym. Na moje dzie dobry odpowiedziaa melodyjnym dzie dobry panu i odoya dugopis. Podniosa na mnie oczy i powiedziaa, raczej z
miym umiechem:
O, to pan. Dawno pana doktora u nas nie byo. Czym mog suy?
Chwileczk, zastanowi si.
Przygldaem jej si. Dostrzegem lad podunej szramy poniej ucha, przykrytej warstw
pudru, musiaa to by blizna po jakim wypadku, i pomylaem sobie, e ta szrama jako
wcale jej nie szpeci, przyblia mi troch t pikn dziewczyn, rozgrzewa serce.

38

Czemu mi si pan tak przyglda? spytaa piewnie. Zmieniam si?


Chyba tak. Troch tak.
Zwina do i wysuna palec, na ktrym lnia zota obrczka.
Widzi pan? pochwalia si.
Gratuluj. Pochyliem si nad jej doni i pocaowaem tu obok zota obrczki. Powtrzyem: Gratuluj, szczerze.
Dzikuj.
Bya rozemiana i chyba zarumieniona z emocji. Blizna pod uchem ujawnia si wyraniej.
I jak w maestwie? spytaem.
Przyzwyczajam si.
Ale w ogle, w porzdku?
Mniej wicej.
A mieszkanie?
Co ju jest. Walczymy o lepsze. Oszczdzamy.
Lakoniczna, stwierdziem. Rzeczowa, dodaem w myli. Na biurku stao kilka wazonikw,
w kadym tkwiy kwiaty: cudownie rozkwita ta ra (jaki zazdronik), trzy gerbery, trzy
czerwone tulipany. Wielbiciele. Ustaw si w kolejce, doktorze, moe si dopchasz z jak
r.
Wic co dla pana? usyszaem jej gos.
Troch nowych opracowa, jeli mona.
Wstaa i podesza do jakiej pki. Wspia si troch na palcach, eby zdj z niej kilka
broszur. Nie mogem oderwa wzroku od jej wygitej, szczupej sylwetki. Jak ona si porusza! Majestat i wdzik, pomylaem. Pooya przede mn te broszury i powiedziaa:
Wpisz pana. Pan Wilkot... Jerzy, prawda?
Pani pamita... Miaem prawo do zdumienia.
Byo co zalotnego w jej umiechu, kiedy tumaczya przekornie:
Mam dobr pami.
Nie wtpi przyznaem skwapliwie. Ale nie wiem, czym zasuyem.
Co sobie wyobraaem, e usysz? Jakie czue wyznania?
Tu nie trzeba adnych zasug powiedziaa. Wszyscy rwni...
A jednak ten ujmujcy umiech, ktry potem nastpi, by jakby troch specjalnie dla mnie.
Chyba z t rwnoci pani troch przesadzia odezwaem si.
Skd taka myl?
Bo dawniej przysyano mi pewne opracowania do domu, ostatnio to si urwao. Przypuszczam, e straciem prawo...
Zastanowiwszy si chwil, spytaa:
Od jak dawna pan nie dostaje?
Chyba od p roku.
Widziaem na stoliku obok biurka stos szarych kopert gotowych do wysyki. Ona take
spojrzaa w tamt stron. Potem uczynia zabawny zapraszajcy gest obiema rkami:
Niech pan siada. Sprawdzimy.
Usiadem na krzeseku naprzeciwko niej. Zapalia papierosa i signa po jaki spis. Przegldaa go z dugopisem w rku.
Nie ma tu pana. Fatalnie. Ale chwileczk, bez nerw. Signa po inny spis.
W starym spisie pan jest. Czyli skrelono pana doktora, tak?
Pani to powiedziaa.
Fatalnie. Zapytaa z udan surowoci: Co pan przeskroba?
Bo ja wiem.
Tak si tylko mwi. Chyba pan co przeskroba.

39

Ale tak, na pewno, wcale si nie zapieram. Moe nic takiego nie zrobiem, ale za to, jakie ja mam myli, mj Boe! Jeli kara ludzi za ich ukryte myli, to rzeczywicie nikt z nas
nie moe si czu niewinny. A moe pani wie, co ja przeskrobaem?
Nie wiem i nic mnie to nie obchodzi. I nie musi si pan tym przejmowa: ja mam zawsze
par rezerwowych opracowa do dyspozycji i mog dla pana odoy. Tylko przysya mi
bdzie trudno, bo musz si wylicza z poczty. Zmusi to pana do odwiedzania nas zakoczya z umiechem, ktry znowu mi si wyda jakby zalotny. Ale to nas, instytucjonalizujc
j, od razu oddalao wszelkie pokusy.
C udaem westchnienie przyjm na siebie ten ciar.
Co pana najbardziej interesuje? Znw wrcia rzeczowo tonu.
Koniec lat czterdziestych i biece dane statystyczne.
Zapisaa sobie co na karteluszku i woya go do pudeka pod odpowiedni liter. Strasznie porzdnicka.
Otworzyy si drzwi i wpada z impetem archiwistka naszego zlikwidowanego tygodnika,
niska, o mskim wygldzie, ale barwnie ubrana, dawna czniczka AK.
Stary, cze, jak si masz! wykrzykna. Ucisnlimy sobie mocno donie. Ludka,
obsu pana wzorowo, to najmilszy dziennikarz z mojej spalonej redakcji. Sam takt i kultura.
Ludka, sprawd, czy tego nie mona gdzie dosta. Wrczya mojej dziewczynie kartk.
Cze, Jurek, trzymaj si. Zatrzymaa si w drzwiach. Powiedz, czy ona nie jest urocza?
Gdybym bya mczyzn, straciabym dla niej gow. (Ja te, pomylaem. Gdybym by mczyzn.) Bye-bye!
Znowu ucisnlimy sobie z ni donie. Trzasny drzwi.
Widz, e ma pan u niej przody odezwaa si dziewczyna. Po raz pierwszy syszaem w
jej ustach wyraenie slangowe. Troch to mn wstrzsno, bo sam uywam innego jzyka,
niby te mwi po polsku, ale inaczej. Pierwszy raz mi si zdarza sysze, eby o kim dobrze mwia.
Czy to zrobio na pani wraenie? spytaem.
Jestem odporna. Znowu ten przekorno - zalotny umiech.
Postanowiem zbagatelizowa swj sukces.
Ach, ona tak tylko trzepie jzykiem... W mojej obecnoci adna sztuka. Ale dziki niej
dowiedziaem si, jak pani ma na imi.
To nigdy nie byo tajemnic, pan po prostu si nie interesowa... Co jeszcze dla pana?
Czy ma pani jak porzdn bibliografi z nasze] dziedziny?
Znajdzie si. Prosz sobie wzi karteluszek i napisa, o co chodzi.
Podaa mi swj dugopis. Napisaem na kartce BIELAWSKI LEON i podaem j pani
Ludce.
To ukazao si zaraz po wojnie objaniem.
Pomkna na przeciwny koniec sali. Znowu mogem podziwia jej smuk sylwetk w ruchu. Zdja z pki gruby tom i zajrzaa do rodka.
Bielawski Leon przeczytaa gono. Sta w miejscu czy i naprzd? d 1947.
Stron 58 nakadem autora.
Poemat miosny? spytaem.
Rozprawa na tematy ekonomiczne. Sza ku mnie z tym tomem w rku. To pana interesuje?
Ogromnie.
cign to dla pana.
Wyraziem swoj wdziczno. Jej pudeko wzbogacio si o nowy karteluszek. A ja patrzyem zafascynowany na to, jak ona pisze. Wszystko, co robia, wydawao mi si wyjtkowe
i troch tajemnicze.

40

Do uycia tylko na miejscu zaznaczya. Przyjdzie pan tu za tydzie mwia zupenie tak, jakby mi wydawaa dyspozycje. Sidzie pan sobie o tam, przy tym stoliczku i bdzie pan spokojnie pracowa.
Jak ja si pani wywdzicz?
Po co si wywdzicza? Od tego tu jestemy, eby obsugiwa naszych panw ekonomistw. Umiechna si. Nawet jeli co przeskrobali.
Podaa mi do. Nachyliem si i pocaowaem j w okolicach przegubu. Nie wiem, czy
zauwaya, e z tamt archiwistk tylko ucisnlimy sobie donie. Moe co jej to podpowie.
Spojrzaem jeszcze na ni naciskajc klamk u drzwi. Powinienem jej teraz powiedzie, e
jest pikna. e jej wdzik jest zniewalajcy. e w jej spojrzeniu jest niebiaska czysto. e
rozczula mnie nawet zachwyca blizna pod uchem. Ale nie powiedziaem nic.
Stao si co? spytaa. (Boe, jaka niedomylna!) Zapomnia pan czego?
Nie, nic, przez chwil tylko mi si zdawao. Ten dugopis to by pani, nieprawda? Do
widzenia.
Pika zawisa w powietrzu. Podbiegem i skierowaem j uderzeniem gowy w sam rg
bramki. To by ten sam mecz, co zawsze. Ale tym razem nie byo mnie w bramce. Zbliyem
si do niej, eby zobaczy, co si dzieje midzy supkami. Grunt by zarzygany. Otworzyem
oczy i zapaliem lampk. Ju wiedziaem, e dugo nie zasn.
Podreptaem do kuchni i zajrzaem do lodwki. Wyjem talerzyk z resztk twaroku ze
szczypiorkiem. Moja crka okazaa si zdoln gospodyni. Jak wszystkie kobiety, wiedziaa
lepiej ni my, co mczyzna powinien je i jak si ubiera. Nie sprzeciwiaem si, nauczyem si pokory przy Sarze, mog je to, co mi podsun, prosz bardzo. Kiedy miaem ochot
na drinka a czasami miaem wychylaem go po kryjomu albo wymykaem si do Klubu
Aktora. Moje przyjcie tam co znaczyo: e jeszcze istniej, e mnie nie zniszczyli. Wycignem z biurka kopert z notatkami. Ja te miaem swoje karteluszki, chocia nie w takim
porzdku jak pani Ludka. Wikszo dotyczya okresu okupacji. Myli o tym, co to waciwie
jest faszyzm, dlaczego ludzie sami nakadaj sobie namordnik. Rne uwagi o szalestwie
ludzkim. Zrozumiaem, e jeli naprawd chc pisa o latach czterdziestych, jeli ma to by
co bardziej ambitnego, to nie mog si do tego zabra bez pokazania punktu wyjcia. wiat,
nagle wyzwolony, by oszoomiony i bezbronny. wiat, do niedawna jeszcze zatruty. Albo
obkany. Co kto chce.
Modlitwa dzieci w przedszkolach nazistowskich:
Fhrerze, mj Fhrerze, dany mi przez Boga,
Chro i zachowaj dugo moje ycie!
Uratowae Niemcy z najstraszniejszej klski,
Tobie dzi zawdziczam mj chleb powszedni.
Zosta przy mnie dugo, nie opu mnie nigdy!
Fhrerze, mj Fhrerze, moja wiaro, moje wiato!
Heil, heil, Fhrerze mj!
W rodku Europy. To, e podporzdkowali si zbrodni, to, e brali w niej udzia, nie jest
tak rozpaczliwe, jak to, e podporzdkowali si gupstwu. I uwierzyli w nie oni, tacy cywilizowani, tacy kulturalni. Ale chamstwo krzyczao tak gono, bio z tak wciekoci! Kto
rozwala szczki, ten zapewne ma po temu jak racj, myli oszoomiony inteligent. Nard
moe mie wspania warstw owiecon, a rzdzi sob pozwala garstce obuzw i kamcw, ktrzy nie wiedz, co to skrupuy. Czstuj jakimi niedorzecznymi hasami, odwoujcymi si do urazw i niechci, szeregiem wykrzyknikw, ktre maj t przewag nad myl,

41

e nie pozostawiaj miejsca na wahania. Wszystko rozwizane. Wszystko wiadome. Wszystko proste. Podporzdkuj si, a bdziesz szczliwy.
Jrgen Stroop, kat warszawskiego getta, wiedzia o sobie z ca pewnoci, e jest kim
wyszym rasowo, nawet od wielu wasnych rodakw, skoro zosta powoany do Lebensborn,
do zapadniania czystych aryjek pozbawionych mw nie wiedzia jednak, e istnieje Antarktyda. Ten may brak nie przeszkadza mu w awansowaniu. Przeszed opowiada to w
celi Moczarskiemu krtki kurs doksztacajcy NSDAP. Uczono tam biografii Wodza i teorii
rasowej. Podawano im w przypieszonym tempie rne gupstwa, faszerowano czym, co
uznawano za wiedz, uczono niepotrzebnych faktw, cytatw-mieci. Skrelono zarazem cae
obszary wiedzy rzeczywistej, prawdziwych i bolesnych dowiadcze ludzkoci, przemyle i
dokona. Zdawali z tych swoich lekcji egzaminy, dostawali ze znajomoci idiotyzmw stopnie i koczyli kursy dumni ze swojej wiedzy, absolwenci gupstwa i szalestwa. Nagle to
wszystko si koczy, bomba pka i absolwent zostaje z pustymi rkami, ze mietnikiem w
gowie. O, ndzo uczonoci!...
Odoyem swoje karteluszki, wzburzony. Szalestwo ludzkie mnie podnieca i chc krzycze, szarpa niewidzialne kraty. Czasami budz si w nocy z krzykiem. Zayem relanium,
eby zapa w stan zobojtnienia. Pooyem si i przymknem oczy. Zaczem oblicza stan
moich rezerw: nie, to te nie zblia do snu. Lepiej wr na boisko. Kto je uprztn z rzygowin. Pika wisiaa w powietrzu wci w tym samym miejscu. Ale nie podbiegem do niej.
Objem poduszk, zatopiem w niej twarz. pi bez kobiety. Jak dugo ju nie miaem kobiety? Za kilka dni bd znowu w biurze pani Ludwiki. Zobaczyem j: ceglasty golf, sznur
bursztynw, szrama rumieni si pod warstw ru. Jej uwane spojrzenie. Jakie ma oczy?
Nawet nie spostrzegem koloru. Usyszaem jej gos: Fatalnie zabrzmiao piewnie tu
koo mnie. Dziewczyno, szepnem, moja pikna dziewczyno. Pika opadaa z bkitu nieba
wprost na mnie. Rbnem gow. Usyszaem dalekie brawa... Bd spa.
Moja klientka zacza mnie wypytywa o rne moje sprawy. Mona by pomyle, e to
ona ma pisa o mnie, a nie ja o niej. A moe rzeczywicie zbiera o mnie informacje? Dlaczego wanie ona odezwaa si na moje ogoszenie? Moe jej kto to zleci ale kto? Przybya
stamtd w jakim celu? Z jak misj? Te bzdury, e powstaniec Bielawski to jej m przecie to nie trzyma si kupy.
Niech pan skosztuje te ciasteczka, moja robota. Takich ciasteczek pan dzi nigdzie nie
dostaniesz. Zrobi panu kiedy ryb po ydowsku, to pan achnie. Zaprosz troch ludzi z teatru, pan ich wszystkich pozna, i pan pozna moje ryby, one s sawne. Wie pan, to dopiero
ironia losu: jak dugo byam z Lowk, to ja pojcia nie miaam o gotowaniu. Kiedy zatskni
za czym smacznym, to albo my szli upolowa co u znajomych (ale tych znajomych mielimy coraz mniej), albo on musia si wprowadza do jakiej damy z obfit piersi. A teraz to
ja jestem mistrzyni. Ostatnia ydowska kucharka.
Zdaje si, e chciaa si po prostu zaprzyjani. Jej ciekawo bya zwyczajn babsk ciekawoci, moe ju troch starcz, wszystko chce wiedzie, o wszystko wypytuje, nie uznaje
adnego prawa do osony, do ukrycia si w mroku, zarazem wszystko wie lepiej, udziela rad
nie proszona, bo ona jest ju w tym wieku, e ma prawo, bo tyle przeya, tyle zrozumiaa, jej
wolno wszystko.
Oni mwi, pan chyba sysza, e czowiek to brzmi dumnie. Powiedzmy. Jak mymy
wystawiali Na dnie, to tak wyszo, e ten persona, ktry to wypowiada, to on lea pod stoem pijany jak winia. Satin, tak on si nazywa przecie ten Satin to alkoholik i tak to pewnie Gorkij obmyli. Ironia autora. Ale zaraz, co to ja chciaam powiedzie? Ja im powiedziaam, e wcale nie musz by czowiekiem, wol by pekiczykiem, takim maym pieskiem o
okrgych oczach. Nie jest si wtedy zbyt mdrym, ale yje si agodnie. I mona domaga
si pieszczot.

42

Zamiaem si i pochwaliem ciasteczka.


Pani Estera spytaa:
No jak, zoy pan yczenia tej modej osobie?
Tak jak pani radzia.
I wie pan ju, jak ona ma na imi?
Wiem: Ludwika.
Ludwika? Zdaje si, e pani Estera przyja to bez entuzjazmu. Dobrze, niech bdzie
Ludwika. Ludwika i jak dalej?
Nie, stanowczo za duo wypytuje. Ale moe to tylko ciekawo. Nie dajmy si zwariowa.
Nie wiem odpowiedziaem. Bya bardzo mia. Pamitaa moje nazwisko i pewno nie
przyszo jej do gowy, e ja powinienem zna jej. Ona tylko obsuguje. Prosiem j, eby wystaraa mi si o jaki druk archiwalny, i ona mi to obiecaa.
Archiwalny? Ona ma dostp do archiww?
Ma piecz nad drukami tego ministerstwa.
I pamitaa pana nazwisko? upewnia si pani Estera.
Mam powd do dumy, prawda?
Niech pan lepiej z ni uwaa.
Zascho mi w gardle.
Nie rozumiem pani...
Lepiej uwaa. Wie pan, te osoby, ktre maj dostp do archiww one wszystkie s
stamtd.
Chyba pani si myli. Ona ukoczya instytut i jest specjalistk.
Instytut-minstytut kto z nich nie skoczy jakiego instytutu? Same doktory i magistry. Lepiej uwaa. Niech pan posucha starej kobiety.
Wol nie posucha powiedziaem stanowczo. Czy mam jej wyzna, e jeszcze przed
chwil j wanie podejrzewaem o nieczyst gr? Gdyby j pani zobaczya, wyzbyaby si
podejrze.
Przez chwil jednak prbowaem i tokiem jej rozumowania. Nie, to zgroza! Nie da si
tak y, wszystko bdzie zatrute. Usyszaem jej westchnienie:
Daj Boe. Czowiek ma nadziej, a Bg si mieje. Daj Boe powtrzya. Zrozumiaem, e obstaje przy swoim.
Znielubiem j. I eby dokuczy, wrciem do tamtej sprawy: niemoralnoci zawodu aktorskiego.
Pan si przy tym upiera? spytaa drwico. Bardzo czsto przybieraa taki ton, przez
ktry przebijao z trudem skrywane poczucie wyszoci.
Ach, nie, chciabym tylko rozszerzy nasze wywody. eby nie byy takie dosowne. By
moe, wszelka sztuka ma podoe nieczyste moralnie: polega na eksploatacji dozna, na wyjawianiu tego, co moe ma prawo zosta ukryte, na wtargniciu do sfery intymnoci. eruje
si na nieszczciu samego bytowania. Mio bez wzajemnoci, choroba, zdrada, mier.
Tragedia caych narodw. Tragedia naszych najbliszych. Przyjaci, ony, nawet dzieci.
Wszystko staje si tematem, fabu, i to moliwie interesujc, opracowan wedug pewnych
regu technicznych, z zastosowaniem chwytw po to, eby trafi, przyku uwag, osign
wraenie. Przyznaj, e moralny moe by uytek, ktry z tej obrbki si czyni: powtrzenie
wiata, utrwalenie, wymierzenie sprawiedliwoci. Moliwe, e stanowi to jak pomoc dla
znkanej ludzkoci. Albo co najmniej usatysfakcjonowanie: nie odejdziecie zapomniani, bez
ladu. (Przecie ja te wanie po to zaczem moje zmagania ze sowem: eby utrwali
siebie, Bielawskiego, j. I tych obuzw, ktrzy wzruszyli mi grunt pod nogami.)
Czyli pan nie skazuje nas, artystw, bez okolicznoci agodzcych?
Znajd si jakie.
Wyrok z zawieszeniem powiedziaa.

43

Wrmy do tego, co pani mwia o aktorstwie kelnera albo dyrektora.


Ja co takiego mwiam? zdziwia si. Ja tyle papl...
Tak, powiedziaa to pani i ja zapamitaem. (Nawet to zapisaem, ale wolaem o tym
nie wspomina.) Pewien mj znajomy, profesor-psychiatra, napisa w swojej ksice mniej
wicej tak: Konformizm to jest przyjmowanie pewnych norm bez ich wewntrznej akceptacji.
Pan si z tym nie zgadza? Znw to pene ironii spojrzenie.
To okrela pojcie konformizmu, ale nie wyczerpuje powodw przyjmowania pewnych
norm bez ich wewntrznej akceptacji. Mona to czasem robi z innych pobudek, niekonformistycznych. Na przykad z tsknoty do aktorstwa.
Pan nas adnie urzdza.
Ja nie potpiam aktorw ja tylko mwi, co jest w czowieku. Istnieje co takiego, sama pani to powiedziaa, jak zamiowanie do gry, do wcielania si.
Pod warunkiem, e rola jest pocigajca dodaa i uwaga ta wydaa mi si bystra.
Zgadzam si. A wic na przykad w wojsku jestem dobrym onierzem odgrywam dobrego onierza przyjmuj na siebie t rol. Kostium te tu ma swj udzia: pamitam, e w
mundurze byem poniekd innym czowiekiem ni w ubraniu cywilnym. A jako lokaj gram
idealnego lokaja, tak jak sobie t posta wyobraam. Ta myl nie zakada nieszczeroci: dobre
aktorstwo jest prawie szczere. Jest si Otellem, gangsterem, zdzir tak dugo, jak trwa
przedstawienie.
Ale w yciu przedstawienie trwa cigle i ja panu powiem, e kada rola moe obrzydn.
Cae szczcie.
A Charlie Chaplin? zaskoczya mnie pytaniem.
Nie zrozumiaem.
A klown w cyrku, ktry si wywraca i ludzie pkaj ze miechu? Czy w tym te pan widzi pierwiastek niemoralny?
Rozgryzem kruche ciasteczko: rzeczywicie, smaczne. Musiaem si zastanowi. Wygupiasz si, pomylaem, wygupiasz si osdzajc wiat. Zaczem si z lekka wycofywa:
Chyba trzeba zrobi wyjtek dla aktorstwa komediowego. Dla wszystkiego, co suy zabawie. W tym wypadku udawanie jest jakby na wierzchu, odbywa si w porozumieniu z widzem, z perskim okiem do niego, w nieustannym kontakcie z nim. Ma w sobie co z bazenady, z wygupu. Z zabawy. Bez pretensji do zbawiania wiata.
Moja klientka siedziaa zaspiona. Przez chwil mogo si wydawa, e o mnie zapomniaa.
Pan jest mdry czowiek, panie Wilkot odezwaa si wreszcie i pan ma rne byskotliwe myli, ale ycie wcale nie jest takie byskotliwe. Jeli pan pjdzie za daleko w swoich
spekulacjach, to si pan moe tak oddali, e pan nie wrci na ziemi. Jak byo getto i jak oni
tam umierali, i smayli si, to tu, po tej stronie, Niemcy zabronili si martwi. Wolno byo
gra tylko bzdurne farsy i hoota na to chodzia, a porzdni ludzie siedzieli w domu. Wystawiano rne mieszne rewie, ktre si nazyway, wie pan jak? Moczmy nogi! Albo: Ach, jak
przyjemnie!... To kiedy oni ginli i mj Lowa z nimi. Ma pan racj, to nie miao pretensji do
zbawiania wiata, ale to adna zasuga, bo s takie chwile, e trzeba zbawia wiat. Nasz
niemoraln sztuk. Trzeba udawa. eby ludzie wierzyli i pakali.
Ostatnie sowa powiedziaa amicym si gosem. Nie wiem, czy byo to takie przejmujce
aktorstwo, czy te nie panowaa nad sob. Otworzyem notes: chyba czas przystpi do pracy.
Ona tego jakby nie spostrzega. W jej bladoniebieskim oku pojawia si za, prawdziwa za,
nieudawana. Powiedziaa cicho:
On tam mia on i mae dziecko.
Kto? W pierwszej chwili nie zrozumiaem, o kim mowa.
Mj Lowka. on i mae dziecko. W getcie.

44

Strasznie mody m i ojciec, pomylaem. Ale nie wolno mi byo tego powiedzie na gos.
Gdzie ta ona? spytaem.
Zgina.
A dziecko?
Z ni. On to mg sam widzie, on, powstaniec, mg widzie, jak gin.
Nalaa mi jarzbiaku, sobie te. Podniosa kieliszek, nie odmwiem. Gdyby nie to, e oni
wanie tego chc, moi wrogowie, rozpibym si. Z premedytacj.
Dla mnie nie byo innego mczyzny, ja ya tylko oczekiwaniem... a on wzi sobie
mod on i zrobi jej dziecko po co? Po co ydowi dziecko? Ale niech pan nie myli, e ja
go potpiam za t on. Ja rozumiem, e tam, w getcie, on nie mg inaczej. Nie mie nikogo
bliskiego przy sobie to ju jest najgorsze. wiat jest taki wrogi, to jemu potrzebny by kto,
kto by si do niego tuli i kogo by mg obj. Ale on na pewno o mnie nie zapomnia. Pan
myli, e on mnie mg zapomnie? Przecie ja przechowywaam wszystkie jego wiersze. Tu,
tu wskazaa na swoje czoo w tej gowie.
Pochyliem si nad otwartym notesem.
Pani Estero powiedziaem nie patrzc na ni przejdmy do pani rl. Zacznijmy od lat
dziecinnych. Od Kijowa...
Jestem tam znowu. Ona w sukni koloru poziomkowego, z podunym wyciciem pod szyj. W tym wyciciu zoty medalik. Rozmawia z jak umalowan, wyondulowan blond
bab, ktra robi wraenie stuknitej. Tamta wci: Ach, pani Ludwiko, gdyby nie pani...
pani jest prawdziwym skarbem! Gdybym bya bogata, kupiabym pani sznur pere, ale c,
prosz przyj ten kwiat. Pani Luteka (tak j naraz w myli nazwaem) piewa: Niepotrzebnie si pani fatyguje, doprawdy och, jaka liczna dzikuj, bardzo dzikuj. Podnosi
czerwon r do nozdrzy i wdycha z luboci jej zapach. Potem wstawia do soika z wod.
Tamta gada i gada. Zamorduj.
Ja przyszedem bez kwiatka, z pustymi rkami, a waciwie powinienem by, chciaem nawet z wielu wzgldw. Ale nie mogem si naraa na mieszno, starsi panowie wzdychajcy do modych dziewczt nigdy nie budzili sympatii, byli zawsze przedmiotem drwin,
dawna farsa francuska bawia si ich kosztem, Molier te, wywoywa wybuchy miechu szydzc z zakochanego starego gupca, ktrym by on sam. Ta zwariowana baba wreszcie posza
i Dziewczyna podniosa na mnie oczy.
A, to pan. Umiechna si. Witam. Podaa mi do, a ja j pocaowaem. Ona jest
niemoliwa. Trzaska dziobem jak optana. Znowu uderzyo mnie to jej sownictwo, tak inne
od mojego, idiomy pokolenia, ktre ode mnie odskoczyo. Uginam si pod naporem jej
komplementw. Ona chyba myli, e bez tego nie dostanie jakiego tam zestawienia...
Moe ona pani naprawd wielbi?
Naiwny pan, panie doktorze... W jej sowach te by ten ton wyszoci, ktry wszyscy
jako ostatnio przybierali wobec mnie. Co dla pana? spytaa.
Bielawski przypomniaem.
Ach, prawda. Stukna si doni w czoo. Skleroza.
Sowo, ktre w jej ustach nic nie znaczy. Poprzednim razem pochwalia si, e ma dobr
pami. Trzymaem w rku cienk broszur. Przerzuciem kilka kartek. Nie wiem dlaczego,
spodziewaem si, e bdzie zdjcie autora i e to bdzie ten mody czowiek z fotografii na
cianie u pani Estery. Ale nie byo zdjcia i nie mogo by, przecie wyda to tanio, nakadem
wasnym.
Czy pani wie, e to biay kruk?
Zadowolony pan?
I wdziczny.

45

Wczya czajnik elektryczny i usiada przy biurku. Wyja z papierka niadanie: dwa kawaki ciemnego chleba z pasztetem i pomidor. Stolik, ktry mi wyznaczya, czeka na mnie w
kcie, ale ja nie odchodziem od jej biurka. Staem przypatrujc si, jak ona je bez popiechu, ale i bez dziamdziania, estetycznie, wszystko, co robia, byo, psiakrew, estetyczne
pomylaem o jej ojcu, o matce, o tym, jacy to musz by niezwykli, wietni ludzie. Ona, ich
crka, bya olniewajca w tej sukni z grubej materii o intensywnym kolorze i kiedy tak si
gapiem, musiaem wyglda jak czowiek godny. Woda zacza wrze w czajniku, pani Ludwika wyczya go, nalaa wody do szklanki, wrzucia torebk z naparem ekspresowym ja
wci tkwiem przy jej biurku. Pocigna troch herbaty ze szklanki i poskarya si:
Gorce.
Mog pochucha powiedziaem.
Umiechna si.
Pan jest szalenie uczynny.
Chciaem powiedzie: Nie dla wszystkich, ale otworzyy si drzwi, wszed jaki dryblas
w okularach, z wosami czarnymi jak smoa. Chowa rce za sob, jakby co chcia przed ni
(a moe przede mn?) ukry. Ona, z lekka si zarumieniwszy, kiwna mu gow. Tamten sta
i czeka. Na swoj kolej jak przedtem ja.
Odszedem z broszur Bielawskiego do stolika, wyjem notes i dugopis, ale nie mogem
si skupi. Syszaem szelest odwijanego papieru. Zerknem w tamt stron: brunet w okularach dziery w doni ty, misisty tulipan. Pani Ludwika podzikowaa, o, jaki liczny,
powiedziaa troch nazbyt melodyjnie, wic jakby niezupenie szczerze (ale to by naprawd
pikny tulipan), i wcisna go do soika obok czerwonej ry. Znowu na to usyszaem
jej gos. Wic tamta ta ra te bya jego. Deklaruje sw zazdro, zrozumiaem. O ma.
pies ci trca, obsypuj j kwiatami, ja nie bd. Jednego konkurenta masz z gowy. Doceniam wszystkie zalety i uroki, ale wiem, e nie s dla mnie. Skoczone. Co ma by? spytaa, ale to chyba byo dla pozoru, dla mnie, ebym myla, e go przyszed tu z interesem
nie ze mn takie zagrywki, zreszt ton by inny ni zwykle, bardziej poufay. Brunet usiad
przy biurku. Rozmawiali cicho. Nie chciaem podsuchiwa, szczerze, nie znosz podsuchiwania, staram si, o ile to moliwe, by dentelmenem, ale to i owo do mnie docierao, nic nie
poradz. Zrozumiaem, e brunet jedzie do Woch na placwk handlow. Turyn, chyba Fiat.
e proponuje, eby ona przyjechaa. Wszystko zaatwi. Ona upieraa si, pocztkowo raczej
mikko, e jecha nie moe. Wochy, c, kady marzy o Woszech, ona nigdy nie bya na
Zachodzie, ale nie ma o czym mwi, m jej nie puci. W pewnej chwili nie dosyszaem
wtedy jej sw, ale wystarczy mi sam ton powiedziaa co bardziej stanowczego, musiaa
wtedy powtrzy: Nie ma o czym mwi. Nie oburza si, pomylaem, nie odgrywa witoszka, pada propozycja, ona j odrzuca, adnego: Jak pan mie. Co pan sobie wyobraa.
Jestem niepocieszony powiedzia facet wstajc.
To fatalnie.
Podaa mu rk. Troch za dugo j caowa.
Powodzenia u Woszek rzucia mu na poegnanie. Podobno s pikne.
Dziewczyno, pomylaem, co ty wiesz, co ty wiesz... Tamten chyba pomyla to samo. Ale
nie powiedzia tego. Mrukn kwano dzikuj i odszed do drzwi. Prawie mi si go al
zrobio. Brawo, Luteko.
Pracowalimy potem w skupieniu: ona przy biurku, z krajowym papierosem w ustach, ja
przy stoliku, zapaliwszy gauloisea. Miaa przed sob plik broszur, ktre wcigaa do rejestru.
Jedne karteluszki wycigaa z pudeka, inne wkadaa. By tam i karteluszek z moim nazwiskiem. Pracowaa, jak zauwayem, bardzo dokadnie, ale szybko. Uporawszy si z tym
wreszcie, wycigna z szuflady jak ksik; pomylaem w pierwszej chwili, e to powie, ale pniej dostrzegem, e to podrcznik do nauki jzyka woskiego (wic taka jeste
ambitna! pomylaem, chyba susznie nie kojarzc tego z propozycj bruneta), wyja te

46

zeszycik, w ktrym zapisywaa swka i zwroty, a wreszcie broszur w tej okadce, krymina po wosku, domyliem si, Giallo Mondadori, znaem t seri, nawet czytaem kiedy t
powie Chandlera, ktr ona teraz studiowaa, ale nic z niej nie pamitaem, kto zabi, po co
i jak, nic kompletnie. Znw czajnik by w robocie, tym razem parzya sobie kaw, odwina z
papierka babeczk z kremem. Moga je sodycze, ciastka jej figurze nic nie grozio. Pomylaem od razu o moim krglejcym brzuchu i ciko westchnem. Nie ma mowy o mioci, nie ma mowy o staraniach, nie, nie zakocham si. W pewnym wieku uczucie, przynajmniej jego pocztek mwiem sobie i zanotowaem t myl wymaga odwzajemnienia, zachty; jeli tego nie ma, mona nie dopuci do mioci, mona j w sobie stumi przez perswazj. Na uczucie notowaem dalej potrzebne jest wewntrzne przyzwolenie. W gruncie
rzeczy, kade nasze szalestwo jest rezultatem wewntrznego przyzwolenia. Jeli to przyzwolenie wydaje nam si (lub otoczeniu) nielogiczne czy nieprzyzwoite, wyczamy wiadomo przy pomocy histerii.
Czytaem Bielawskiego obserwujc pani Ludwik spod oka. Znowu zapalia papierosa.
Czy nie za duo tego? Wszed jaki facet, modszy od tamtego, ale raczej otyy, ysiejcy, ten
by bez kwiatka. Zapytaa go, gdzie si podziewa, a potem, co z jego prac doktorsk. Zacz
mwi, e to, e tamto, a ona powiedziaa (prawie zapiewaa): Nie przyjmuj adnych
usprawiedliwie, nie chce si panu przysi fadw takiego uya wyraenia. Potrzebne
mu byy jakie opracowania. Podaa mu karteluszek. cign to dla pana. Tydzie potrwa.
On nie wiedzia, jak si wywdziczy. Ona, e nie trzeba w ogle. Zaraz mu powie, e ma
si przy tamtym stoliku i pilnie pracowa. Ale nie powiedziaa tego. Za to on, e pani jest
coraz pikniejsza, pani Ludwiko. I e suy jej maestwo (powiedziane z aluzyjnym
umiechem). Chyba tak, zgodzia si. Podaa mu rk. Ten te, obuz obleny, przyciska
usta zbyt dugo. Niech si pan wemie do pracy powiedziaa na poegnanie. Tamten wyszed, ona dorzucia karteluszek do pudeka, a ja poczuem si gorzej ni przy tym, co uwodzi na wyjazd do Woch. Otworzya z powrotem ksik i zapalia nastpnego papierosa.
Jest uczynna zanotowaem ale uczynna z obowizku. I z nudw. Dodaem: Wszyscy
jestemy karteluszkami.
Ta broszura, ktr usiowaem czyta, stanowia zadziwiajce pomieszanie gorzkiego
sceptycyzmu z optymistycznym lewactwem. Bielawski niecierpliwi si, e reformy przebiegaj zbyt wolno, e s za mao radykalne. e propaganda jest nieudolna i wstydliwa. Naley
propagowa spdzielczo rolnicz otwarcie, a nie pgbkiem, ale powoujc si na przykady duskie i kibuce syjonistyczne. Trzeba, eby spdzielnia rolnicza bya naprawd spdzielni, to znaczy stanowia wasno zrzeszonych w niej rolnikw, ktrzy sami bd ustala, co sprzedadz i za ile. Trzeba otwarcie domaga si od ludzi, eby przemeblowali swoj
psychik, swoje nastawienie do wasnoci. Po tej straszliwej rzezi, po tym ogniu, przez ktry
wszyscy przeszlimy, mamy prawo domaga si sowa poety by by oczyszczajcym
ogniem dla naszych dusz przegnitych. Mamy prawo domaga si idealizmu.
Nieoczekiwanie, w tym dzieku ekonomicznym czy publicystycznym, w ktrym nie brak
byo liczb o wydajnoci z hektara u nas, w Zwizku Radzieckim, Danii, Holandii o plonach na gow, o procencie zboa marnowanego na samogon, ot w tym dzieku pojawiay
si migawki wspomnieniowe, jak jakie koszmarne rozbyski wybuchajce pod czaszk piszcego. Na podwrku wizienia w getcie, wspomina, odbywao si rozstrzeliwanie tych,
ktrych skazano na mier za przechodzenie na drug stron muru. Do supw przywizywali
porzdkowi ydowscy, rozstrzeliwali policjanci polscy. Jaka moda dziewczyna poprosia
porzdkowego, eby j pocaowa w usta. Nigdy w yciu si nie caowaa, nie znaa smaku
pocaunku. On j caowa, a ona, na chwil przed mierci, chona pocaunek z przymknitymi oczyma. Pocaunki mordercw u Dostojewskiego zauwaa Bielawski nie mog si
z tym rwna. To tylko koncepcja artystyczna, filozoficzna, take aluzja ewangeliczna, to
wreszcie przenonia. A tutaj ycie, zwyke ycie. I mier. Dyrektorem wizienia w getcie

47

by yd, sdzia Lindenfeld. Nie skary si u wadz, e do wizienia wpakowano 1200 osb,
chocia miejsca jest tylko na 300, bo ba si, e nadliczbowych ka zastrzeli. On sam y,
oczywicie, na niezym poziomie, w obrbie gmachu wizienia. Mia suc aryjk. Siedzieli
wszyscy przy kolacji, kiedy do mieszkania wdarli si SS-mani i zastrzelili jego, on, creczk i suc aryjk. Podoga bya zalana krwi.
Zadzwoni telefon, pani Ludwika podniosa suchawk Stabliska, usyszaem. Ach, to
ty, cze. Zasuwam jak zwykle. Wczoraj by myn, dzi mona wytrzyma. To o szstej.
Wojtu ma co do zrobienia w warsztacie. Jakie plany na wieczr, jaka Jagna, jaki Poldek.
Nie, Krystek. Tak, do Milanwka. Jutro do kina, na film woski. Nie. Tak. Fatalnie! Bdzie
Dorotka. Co, Magosia? Mama absolutnie si sprzeciwia. Nie. Tak. Nie. Anto. Lepiej, eby
nie. Chyba e Magosia. Ciocia Kasia chora? Fatalnie. Moe Wojtusiowi si uda. Do dziadkw w niedziel. Najlepiej, eby Magosia. Tajemniczy, nieznany wiat, tajemnicze rozmowy, z ktrych nic nie zrozumiaem, zapamitaem tylko nazwisko: STABLISKA. Owszem,
spodobao mi si. Poczuem si jednak obcy i daleki: jaki Poldek, Krystek, trzy Magosie i
chora ciocia Kasia. wiat obstawiony barierami. A czego si spodziewae? e twj? Sysz:
ach, ona zawsze trzaska dziobem. Nawet jzyk nas dzieli. ciskam, sysz. I rozpiewane:
Czeee.
STABLISKA. Wierno usiuj czyta Bielawskiego miaa by cech icie germask. Czy mona si dziwi, e idea wiernoci w takim ssiedztwie wyda si publicycie
podziemnemu bardzo podejrzany i e na skutek tych wtpliwoci ucierpia pod jego pirem
Conrad? Jrgen Stroop take szczyci si swoj wiernoci. Ale gdy idzie o dochowanie
wiary przypomina Bielawski to naley sobie uprzytomni, e ani jeden ukad nie zosta
przez Niemcw dotrzymany. Bo Niemcy mwic wierno, naprawd mieli na myli Befehl, rozkaz. Conrad nie to mia na myli. Wierno to dla niego sprawa sumienia, odpowiedzialnoci, uczciwoci wewntrznej, a nie bezmylne podporzdkowanie si rozkazowi. Na
tym Bielawski nieoczekiwanie urywa i wraca do sprawy bodcw ekonomicznych i wiadomociowych. Wydaje si myl ja, ale myl z trudem, bo widz, e ona, ta Dziewczyna,
zapala nastpnego papierosa nie, stanowczo zbyt duo pali, i co na to mama wydaje si, e
od wiernoci oglnikowej, czsto nieokrelonej, cenniejsza jest, nawet dla wadzy, wiadomo interesu wasnego, poczucie tosamoci osobnika z narodem, ze swoim pastwem, jasne
uwiadomienie sobie celu walki, ktry staby si celem wsplnym. Pani Stabliska wyja z
torebki lusterko, jakie pudeeczka i fioleczki i zacza robi twarz. Pocieniowaa oczy, popdzelkowaa rzsy. Uszminkowaa usta. Zrobia si kolorowa i oczy jej zabysy. Signem po
gauloisea, schowaem przemylnie zapaki i podszedem do biurka proszc o ogie. Pstrykna zapalniczk. Pooyem broszur na biurku.
Ju? spytaa.
Tak, dzikuj.
Przydao si?
Bardzo pomocne. Moe pani wyrzuci mj karteluszek. Patrzyem, jak go drze i wrzuca do kosza. Czy pani wie, o co w tej broszurze idzie? Jej autor by przedtem jednym z
przywdcw powstania w getcie. I pisze o tym. Powinna pani to przeczyta.
Wol nie. Mnie to wzburza. I od razu chce mi si becze.
Nie trzeba by a tak wraliw.
Ja wcale nie jestem specjalnie wraliwa. Ale przyzna pan, e to niepojte, wszystko, co
wtedy si stao.
Ona siedziaa, ja staem, i moe dlatego spogldajc na mnie miaa uniesione renice, jej
spojrzenie wydao mi si uwane, a blask oczu (jakie byy? co midzy bkitem a szar zieleni), ten blask chocia wiem, e uzyskany dziki zabiegom kosmetycznym wyda mi si
fascynujcy.

48

Niepojte powtrzya. Bo w kocu i w getcie zgino troch Niemcw. Co pomylaa


matka Niemka, ktrej syn poleg usiujc wymordowa niewinnych ludzi? Czy nie przekla
jednak swojego Fhrera?
Znowu j lubiem. I co wicej, przez chwil zdawao mi si, e i ona mnie lubi, wyrnia
rozmow.
Nie, prosz pani powiedziaem. Przypuszczam, e reakcja matki Niemki bya pena
gniewu, ale na ydw. Gdyby zgin na froncie wschodnim, mogaby powiedzie: Poleg
na polu chway za Vaterland. Ale nie, kiedy gin marnie w getcie. Tutaj, to ydzi go
zabili. Na pewno powiedziaa do ssiadki: Frau Schulze, ydzi zabili mojego syna. ajdacy, nie chcieli da si zabija potulnie, jak przedtem. Najpierw udawali pokornych wprowadzili nas niecnie w bd! i nagle zaczli odpowiada strzaami na strzay. Fhrer mia racj,
e trzeba ich wytpi wytpi co do jednego.
Musi pan wygasza takie przygnbiajce teksty? Wyranie posmutniaa. I wydawao
si, e ma do mnie al o to, e jaka pani Schulze tak wanie zareagowaa. Zreflektowaa si:
Chyba jednak ma pan racj. Znowu to uwane spojrzenie: Pan mwi o tym ze strasznym
przejciem.
Tak pani sdzi? Wolabym, eby to nie byo takie widoczne.
Przypomniaa mi si moja klientka: radz uwaa. Nie, nie chciao mi si uwaa. Odezwaem si:
Przybyo kwiatkw.
A rzeczywicie. Bysna biel ostrych zbw.
Przepraszam, ja nie podsuchiwaem, ale wiem, e jeden z tych panw chcia pani zafundowa soce Italii. Oblaa si rumiecem.
La wod powiedziaa. Nie ze mn taka mowa.
Stwierdzam powodzenie.
Och, pozory. Wikszo tego powodzenia zwizana jest z tym miejscem pracy. Ci sami
ludzie, ktrzy znosz mi kwiaty, nie poznaj mnie potem na ulicy.
Ja pani rozpoznaem. I ukoniem si.
Tak? Nie pamitam tego.
To byo zeszego lata. Pani sza w socu. Bya pani w zielonej szerokiej spdnicy z falbankami.
Mam tak. Zdawao mi si, e spojrzaa na mnie uwaniej.
Sza pani pod rami z jakim barczystym modym czowiekiem. Przystojny...
To mj m. Wic spodoba si panu?
Robi dobre wraenie. Pomylaem: pikna para.
Ukoniem si i pani si do mnie umiechna.
Nic nie pamitam.
Bo umiechasz si do wszystkich, pomylaem. Zadzwoni telefon. Podniosa suchawk.
Cze, nareszcie. Zasoniwszy suchawk rzucia mi konspiracyjnie: Stabliski. Odszedem
do stolika, ktry by moim, tak go nazwaem w myli, ju si, psiakrew, przywizaem. Ona
rozmawiaa z kim, do kogo jej stosunek by bardzo czuy. Ach, Wojtusiu, nie bd dziecinny.
No, Wojteczku, bd rozsdny. Kto, komu bya mocno podporzdkowana. Tak, tak, oczywicie, kochanie. piewa, piewa. Ostra, bezrozumna zazdro o to zdrobnienie, o pieszczotliwy
ton gosu. Powinien by szczliwy, powinien by na kolanach (i pewno jest szczliwy, i
pewno jest na kolanach). Kupiam mleko i serki. Mama dla nas ma cielcin. Co? Fatalnie.
Nie, najpierw do Romkw, potem do Poldkw. Do kina jutro. Nie, do Milanwka. Ciocia
Kasia chora. Musimy. Mwie co? (Zamiaa si.) Fatalnie!... Ale, Wojtusiu, Wojtusiu...
Tak, ju umalowana... Nie, nie ma tu nikogo.
Zrobiem poegnalny gest rk. Zasonia doni suchawk.
Przygotowa co? spytaa.

49

Nie, dzikuj. Do widzenia.


Wrcia do rozmowy. Wojtusiu, Wojteczku. W pokoju nie byo nikogo, byem tylko ja.
Karteluszek. Po raz ostatni! przyrzekem sobie. Wyszedem.
To by ju maj, na pewno, bo inaczej, skd konwalie. Zapisaem: Chrzecijastwo niemieckie? wydziwia Hitler wobec swoich podkomendnych. Dobry art. Albo si jest dobrym chrzecijaninem, albo dobrym Niemcem, nie mona by naraz jednym i drugim... Byoby gupot z naszej strony robi z Jezusa aryjczyka. Modzi hitlerowcy w Austrii otrzymali
instrukcje: Nowy Testament jest wynalazkiem ydowskim. Chrzecijastwo jest spadkobierc judaizmu i zostao wymylone przez ydw. Przepisaem to z ksiki Michaa Borwicza
Pisma skazanych na mier. Zanotowaem od siebie: Wystpili z Ligi Narodw, proklamowali otwarcie zbrojenia, zapowiedzieli wyrnicie lub zniewolenie caych narodw, odesali
kobiety do kuchni, kocioa i rodzenia dzieci (co wzbudzio ich entuzjazm), syszc sowo
kultura odbezpieczali pistolet. Oznajmili wiatu, kim s. Jeli wiat nie zechcia w por
wycign wnioskw, bya to jego wina nie ich.
Moje ycie wewntrzne zmienio si, odkd pisz. Staem si o wiele czujniejszym obserwatorem. Rozmawiam ze sob. Zaostrzyy si doznania, take te zmysowe i zintensyfikowa si ich przekad na doznania psychiczne. Mj syn ma do mnie pretensj, e nic nie robi,
aby naprawi wiat. Chciaby, ebym krzycza, wali piciami, szarpa za klamk. Moe,
ebym wysadzi co w powietrze. Moe, ebym pad w boju. Wtedy ja, ojciec, bybym godny
swojego nieustpliwego syna. Ale ja co jednak robi, o czym on nie musi wiedzie. Jestem w
takim zespole ekonomistw, sze czy siedem osb, wszyscy raczej w nieasce, opracowujemy rne zagadnienia, analizy i prognozy, aby podsuwa je komu tam u gry groch o cian, naturalnie ale to jest to, co moemy robi, nasze szarpanie klamki. Ja tam, wrd tych
zimnych specw, reprezentuj motyw specjalny, bardziej etyczny ni obliczeniowy. Powtarzam niezmordowanie, e dusza dominacja drapienych tpakw musi doprowadzi do katastrofy gospodarczej. To jest moja ekonometria, ktr im stale podsuwam. Czemu si tak
tym przejmuj? Zapisaem: Poniewa frazeologia, ktr si posuguj, wywodzi si z denia do celu szlachetnego, poniewa ten wiaty, humanistyczny cel wci jeszcze obija si o
nas i raz po raz dochodzi do gosu (czasem naiwnie, czasem cynicznie, ale zawsze jako konsekwencja obowizujcej wiatej frazeologii), nie mona mwi, e zo jest monolityczne:
mamy raczej do czynienia z czym, co jest pomieszaniem za i dobra, pomieszaniem niespjnym, nie zazbiajcym si, zo i dobro wystpuje tu obok siebie, jak przy pomieszaniu ziaren
i kamykw w brudnym zbou.
Mj syn przemyliwa nad wyjazdem. Moe si po cichu ju szykuje. Wiem o tym, bo widz, co czyta, jakiego jzyka si uczy. Nie zwierza mi si, bo uwaa, e ja go nie zrozumiem,
nie jestem wtajemniczony, brak mi czego czego? jakiej klski, z ktrej on jest dumny,
jakby to byo nie wiem co. Nie chc mu tumaczy, e nasza klska niewiele wiat obchodzi,
jest to cienki pisk w tym krzyku, ktry unosi si nad ziemi. Otwrz radio, posuchaj, sto jzykw przekrzykuje si, i kady wrzeszczy o swoim blu, o swoich gwatownych mierciach.
Trach, samolot w Boliwii roztrzaska si. W porzdku, nie odkoni si Iksowiczowi. Trach,
znowu samolot run do morza (Wyspy Kanaryjskie, lecieli po soce, piasek, cie palm).
Huk, bomba eksplodowaa w Irlandii Pnocnej powywracane stoliki w pubie, rozlany guinness, bl w rozszarpanych piersiach mnie zalao gorc krwi. W uszy wdziera si charkot
sdziego, ktrego terroryci morduj w Niemczech. W Bangladeszu fala zmiata ludzi do oceanu
i mnie z nimi, miotam si ratunku sona woda zalewa mi usta. Skacz z poncego wieowca. Rozstpuje si ziemia w Iranie i pochania mnie wraz z lepiankami owczarzy. Pokazuj
mi ucit gow pakistaskiego onierza (spoglda na mnie ciemnymi oczyma). Opici emocjami ludzie wrzeszcz: Wolno! Wolno!, bagajc, eby ponury starzec naoy im acu-

50

chy. Bdzie mona w imi wolnoci sdzi, konfiskowa, upokarza i wtrca do wizienia.
Bdzie mona rozstrzeliwa, wiesza i gwaci. Chlusta na mnie krew tysicy mordowanych.
Tato, telefon do ciebie. Jaka stara kobieta.
Pani Estera? Miaa wyjecha za granic. Ale to nie bya ona, i w ogle nie kobieta dzwoni Jemirycz.
Czy ma pan jak du teczk? zapyta.
Nauczyem si niczemu nie dziwi, wic odpowiedziaem po prostu, e mam. Cienkim,
odrapanym jak zardzewiay drut gosem zawiadomi mnie, e idzie do szpitala na operacj
rnie z tym moe by, w moim wieku doda trzeba si liczy ze wszystkim, i spyta,
czy mog go przedtem odwiedzi, najlepiej zaraz. Poda mi adres, to byo gdzie na Mokotowie, w starym domu. Trafi obiecaem.
Tylko niech pan wemie t teczk przypomnia. To by czowiek, ktry pieszy mi z
pomoc, kiedy uzna, e gwiazdy spiskuj przeciwko mnie. Teraz los dopad jego o tym
mylaem potrzsajc u jego drzwi klamk jak koatk. By ysy, ze ladami siwizny wok
czaszki, policzki jego spaszczonej tatarskiej twarzy pokrywaa szara szczecina. Nie, nie by
apetyczny, na pewno ale, Boe mj, oto staem naprzeciw jednego z najlepszych ludzi, jakich ulepie na tej Ziemi, i czuem si zmczony, i chciaem uciec. Ten pokj, ciemny, odrapany, z wysokim oknem o brudnych szybach, ze stertami ksiek i papierw przewizanych
sznurkiem, stare rozpadajce si ko, pokryte wypowia kap, ten zapach czego zestarzaego, moe wilgoci, moe mysiego pomiotu, stchlizna bijca ze cian, rozpadajce si
sprzty, wrd tego kukieki i maski, ktrych jaskrawa barwno zmatowiaa, jakie zabkane, wyszczerbione bibeloty tak, spodziewaem si tego wanie, oczywicie, bo jake inaczej mia bytowa czowiek dobry i niezaradny, spodziewaem si wic tego, naturalnie, ale
nie a tak bardzo, jaki luz zostawiaem na kaprys Opatrznoci. A nu zastan w tym nagromadzeniu przedmiotw jakie wdziczne starocie wiktoriaskie, tancerk porcelanow z Mini, wszystko to skpane w promieniach soca zakradajcego si przez okno? Nic z tego.
Poczuem si nagle estet i stworzeniem higienicznym w stopniu o wiele wyszym, ni mogem o to siebie podejrzewa.
Dobra bdzie? spytaem wskazujc na du czarn teczk, ktr kiedy nabyem w Libercu.
Skin gow.
Prosz, usidmy tutaj.
Bok w bok na maej aweczce. Z lewej miaem to ko przykryte kap, po prawej st zarzucony bezadnie papierami, naprzeciw ciemne szyby okna. Pooy mikk do na mojej
doni.
Chciabym pana prosi, ebymy mogli przej na ty.
Przemkno mi przez myl, e trzeba bdzie dotkn ustami tej jego ostrej szczeciny, ale
powiedziaem:
Bardzo si ciesz. Naley nam si to dodaem.
Powiedzia: Janek jestem.
A ja Jurek.
Wtedy raz jeszcze dotkn mojej doni. I zrozumiaem, e to ju wszystko, adnych pocaunkw nie bdzie. On odezwa si:
A teraz opowiem ci o mojej pierwszej mioci. Oho, pomylaem sobie, wic to by taki
wstp do zwierze. Trudno, przeyj.
Ciach zachciem go i zamiaem si gupkowato.
Byo to w Kijowie zacz w roku 1916. Miaem wtedy lat sze.
Przeprosiem go natychmiast w myli za moje paskie posdzenia. Ju wiedziaem, e to
bdzie opowie niezwyczajna. Obliczyem sobie szybko, ile lat mino, i pomylaem: Jezu,
przecie on wcale nie jest taki stary...

51

Mj ojciec zabra mnie do teatru na przedstawienie noworoczne dla ziemiaskich dzieci


opowiada Janek Jemirycz. Wystpowali mali aktorzy w kostiumach z kolorowego papieru. Kade dziecko wyobraao inny kwiat. To byo liczne przedstawienie, pierwszy teatr w
moim yciu. Najpikniejsza wydaa mi si pewna dziewczynka w kostiumie georginii. Bya
starsza od innych maych artystw, miaa chyba ju trzynacie lat, wida byo pewne zaokrglenia. Umiechaa si czarujco, poruszaa si z niebywaym wdzikiem. Zakochaem si w
niej z punktu i natychmiast powiedziaem o tym ojcu. Poniewa zachowywaem si cay czas
grzecznie, ojciec po spektaklu zaprowadzi mnie za kulisy, ebym mg pozna moj ukochan i pogratulowa jej. Podaa mi rk wyobraasz sobie, co czuem dotykajc jej palcw,
pierwszy raz w yciu zaczo mi si zdawa, e mona by szczliwym (bo dzieci nie wiedz, e istnieje szczcie, do szczcia trzeba dorosn) powiedziaem jej szybko, e piknie
graa i e chciaem jej pogratulowa i podzikowa za rado, ktr nam wszystkim sprawia
(bo tak ojciec mi podpowiedzia). Na to ona licznie si umiechna (pamitam jej zby i
pamitam czerwie jej ust) i pogadzia mnie po policzku, a ja zakochaem si jeszcze bardziej. Teraz ona miaa wrci na scen, eby fotograf mg zrobi zdjcia przy pomocy magnezji, a ja poszedem z ojcem do szatni. Zakadaem wanie kouszek, kiedy ze sceny dotar
do nas przeraliwy krzyk. Wbieglimy z ojcem na sal i oto, co widz: moja Georginia stoi
w ogniu na scenie. Zaczem krzycze. Ugaszono pomie i odwieziono j do szpitala. W
kilka dni potem zmara. I to jest opowie o mojej pierwszej mioci.
Milczaem. On po chwili podj:
Tak wyglda cae moje ycie. Wszystko, co pokochaem padao pastw ognia. Pokochaem Georgini spona. Pokochaem tych z getta sponli. Kochaem to miasto spono.
Dwign si z aweczki, na ktrej siedzielimy.
Teraz otwrz teczk powiedzia.
Zrobiem, co kaza, a on zacz wpycha do teczki poke maszynopisy. To s, wyjania,
pisma zwizane z jego dziaalnoci konspiracyjn podczas okupacji. Wspomnienia, sprawozdania, kilka dramatw.
Jutro id do szpitala na operacj krtani. Moe wyjd z tego cao. Ale moliwe, e to nowotwr. Chciabym, aby po mojej mierci zaj si wydaniem tego wszystkiego.
To nie bdzie takie proste zastrzegem si uczciwie ale moesz na mnie liczy.
Uprzedzi:
Nie wszystko tu jest cenzuralne.
Domylam si.
Pamitaj: jeli nie w kraju, to...
Tego te si domylam. Znajd drog przyrzekem. (Zbyszek byby ze mnie zadowolony: co robi.)
Zamknem teczk. Odprowadzi mnie do drzwi.
Stalimy przez chwil bez sowa. Syszaem jego skrzypicy oddech.
Odwiedz ci w szpitalu obiecaem.
I wtedy zdobyem si na gest napoleoski. Przedarem si przez ten skrzypicy oddech i
dotknem wargami ostrej szczeciny jego lewego policzka, potem prawego.
Szcz Boe szepnem i wyszedem. Napoleon! Papie! wity Franciszek! Bohater i
dobry chrzecijanin ja! Bo pomylaem przesdnie, e moe ten pocaunek przyniesie mu
szczcie. Przypomniaem sobie, jak kiedy z Grzegorzem takimi pocaunkami odprawialimy
do szpitala pewnego wychudego aktora z rakiem dwunastnicy takie byo rozpoznanie
mia to by wiatyk dla nieboszczyka, a w trzy miesice pniej ten aktor w stowce literatw
wcina kotlet schabowy i wykca si z kelnerk Joasi, e dosta za mao kapusty.
Teczka ciya mi: jeszcze nie byem przyzwyczajony do przewoenia literatury nielegalnej. Wziem takswk. Kiedy wysiadem przed swoim domem, spostrzegem tego faceta, co

52

zwyk tam ostatnio wystawa. Ale to nie by on, tylko Iksowicz. Chyba czeka na mnie.
Ujrzawszy mnie, drgn i ruszy naprzeciw. Uchyli kapelusza, ale ja go minem nie widzc.
Zawoa za mn:
Panie kolego!
Zatrzymaem si. Serce walio jak oszalae. (Powiem mu, powiem dzi powiem.) On
podbieg.
Panie kolego powtrzy skwapliwie umiechnity, jeszcze raz unoszc kapelusza.
Dzie dobry. Ja kamienny. (A serce tukce si.)
Przepraszam, nie znam pana.
Jak to? zajkn si. Jak to pan nie zna? Mnie pan nie zna? Przecie pan mi pomaga,
pan przyjmowa moje artykuy.
Nie, pan si myli powiedziaem starajc si opanowa drenie gosu. Nie znam pana.
Skierowaem si do bramy. On krzykn za mn:
Panie Wilkot!
Nie odpowiedziaem. Szedem sztywno, przyciskajc cik teczk do biodra. Szedem i
powtarzaem w myli: alem gupi, alem niemoliwie gupi. Przez chwil byem na via Principe Amedeo, sznur prostytutek podpiera mur, pachnie kaw, sono stanco odpowiadam na
propozycj cosi stanco. Otworzyem drzwi mieszkania kluczem niepotrzebnie, mj syn
by w domu.
Czego on chcia? spyta wskazujc na teczk.
Wyjaniem w kilku sowach. Cakiem bosko mrukn mj syn i powiedzia:
Zoyem papiery na wyjazd.
Wykaczasz mnie szepnem, ale tak, eby nie dosysza. (Non, non, non oggi sono
stanco.)
Poda mi du kopert, na ktrej widnia napis czarnym flamastrem: Pan dr Jerzy Wilkot
przez grzeczno.
Jaki facet to przynis, mwi, e z ministerstwa komentowa mj syn. Chyba szofer.
Otworzyem kopert: wysypao si kilka broszur z danymi statystycznymi. Osabem z
wraenia (stanco, cosi stanco), musiaem usi. Pamita o mnie, pamita powtarzaem w
duchu jak automat. W kopercie by jeszcze karteluszek, a na nim kilka sw odrcznie, mae
okrge literki: Szanowny Doktorze! Chyba si to panu przyda?... Pozdrowienia. Ludwika
Stabliska. Nadal byem osabiony, ale ju nie na wskiej uliczce koo Stazione Termini.
Leaem w ciepym piasku nad brzegiem morza, nad gow przelewa si szum fal. Dua kolorowa pika unosia si w powietrzu. Usyszaem gos syna:
Zadowolony jeste?
Owszem, mia niespodzianka potwierdziem. Mam tam przody u jednej pani w biurze
dokumentacji.
(Powiedziaem to i zaraz usyszaem jej gos: Mwie co? Fatalnie.)
Zbyszek zapyta jeszcze, czy ta pani jest adna. Powiedziaem udajc wahanie e raczej
tak. (Nie wyjedaj, synu, ona jest cudowna, s w tym kraju cudowne dziewczyny, jest jeszcze w tym kraju nard.) Zbyszek na to, e te adne nic nie s warte, e dziewczyny w ogle s
okropne i inne tego typu mdroci. By wieo porzucony, domyliem si.
Upraszczasz powiedziaem.
Chciaem powiedzie wicej: e s dziewczyny, ktre rehabilituj wiat, e znam tak, widuj, to ona przysaa mi t kopert. Ale pomylaem nie, po co, to jest moja tajemnica,
moja wiedza, moja dziewczyna, i nikt nie powinien si o tym dowiedzie, nawet syn. Zrozumiaem, e musz jej zanie kwiaty. Musi dowiedzie si, jak bardzo jej jestem wdziczny.
(Przecie ona chyba si domyla, e jestem ni oczarowany? Wic moe ta pami...) Kwiaty,
tylko tyle. To by maj, na pewno. Bo pamitam, e kupiem dla niej liczny bukiecik konwalii.

53

Ale nie udao mi si go wrczy nie zastaem pani Luteki. Zamiast niej zobaczyem pani Idali, wyschnit i pomarszczon poznaem j tu po wojnie, kiedy pena wigoru prowadzia (zajcie w sam raz dla wyzutych z majtkw ziemianek) klub artystyczny w ruinach
Warszawy. Powiedziaa mi z porozumiewawczym umiechem, e pani Ludka odebraa sobie
dzi dzie wolny, od czasu lubu ma czego wicej takich potrzeb, bdzie jutro. Staem z tymi
konwalijkami i wygldaem na gupca. C, pomylaem, nie mam szczcia.
A ja tu mam wobec niej dug wdzicznoci. Wskazaem na bukiecik.
Niech pan to zostawi, doktorze, powtrz jej, e to od pana.
Dzikuj, ona ju bdzie wiedziaa za co.
Mrukna z przeksem: Nie wtpi chyba po to, ebym i ja nie wtpi, e ona si
wszystkiego domyla. Jeszcze jeden wpad. Bya znakomit brydystk w tym swoim klubie dorabiaa sobie wygrywajc co wieczr kilka partii umiaa przewidzie sporo wyj naprzd. Przychodziem tam, wypilimy nawet kiedy na ty, na szczcie nie pamitaa o tym, a
ja nie miaem zamiaru jej przypomina. Wcisnlimy moje konwalijki do wazonika, w ktrym tkwiy ju fioki i bukiecik kwiatw polnych. Zginy w tym toku. Nie dopchasz si,
pomylaem.
Przyjdzie pan jutro? spytaa pani Idalia.
Nie wiem jeszcze.
Naprawd nie wiedziaem. Nie miaem szczcia, na pewno, nie miaem te czego tu szuka, przegrany, wykoczony, wszystko to byo bez sensu, a jednak nie mogem pozby si
nadziei, e ona daa mi Znak. e zostaem wezwany.
Tej nocy nie strzeliem gola. Zapomniaem o boisku. Patrzyem w pene blasku oczy
dziewczyny z biura dokumentacji, patrzyem w jej rozchylone usta, widziaem jej agresywnie
pobyskujce zby i staraem si odgadn smak tych ust. Dugo nie mogem zasn. Zapaliem lampk, otworzyem histori Bizancjum na byle jakiej stronie, trzymaem dugopis w
rku gotw do robienia notatek. Ale nic mnie to nie obchodzio. Historia, wieczno, spogldanie z dystansu... Nie! Znowu istniaa tylko teraniejszo. Chc j widzie, mylaem, chc
na ni patrzy wszystko mi jedno, co ona o tym pomyli, ja chc j widzie. W pewnej
chwili powiedziaem sobie: idioto, o co ten raban, wic pjdziesz i zobaczysz j, nagapisz si,
ona tam jest zawsze. Dobrze, e moje dzieci spay, nie mogy widzie, jak mi si gba rozpromienia.
Nazajutrz jednak nie wydao mi si to wcale takie oczywiste. Co ja jej powiem? Dzikuj
pani, oczywicie. Pani Ludwisiu, pani Luteko, bardzo, bardzo dzikuj. Na co licz? Czowieku, zerknij do lustra, oprzytomnij. Poszedem najpierw do kawiarni Czytelnika, gdzie
czeka na mnie znajomy z wojska. Przyjecha z Krakowa specjalnie, eby si ze mn zobaczy. Ma do mnie interes, na szczcie wol te spotkania, kiedy moim wsptowarzyszom z
lat dawnych o co chodzi, ni bezinteresowne wspominki z najlepszych lat naszego ycia.
Koniak, Jureczku? Koniak. I herbata? I herbata. Koniak rozgrza mnie od razu, peroruj z
oywieniem, jestem gotw wspomina, jestem gotw krzycze. Suchaj, suchaj, Harry, nie
gadaj, e wszystkie dziewczyny to bladzie, s cudowne panie s! Boe, znam jedn, i jaka,
Jezu, we bie mi si od niej krci wyobra sobie, broszury przysaa mi do domu, zaczya
licik nie wydaje ci si, e?... Ale milcz, oczywicie, jak zaklty, rozprawiam zupenie o
czym innym o tym, jak tu po wojnie organizowalimy w Krakowie tygodnik ilustrowany,
wydawany przez wojsko, ja w zespole redakcyjnym, on jako pracownik techniczny. Harry
nazywalimy go Harry, bo by z niego troch taki Amerykanin, w zielonej bluzie z
UNRRA, dryblas z gst jasn grzyw (teraz troch wyysiay, ale wci blondyn) Harry ten
temat chtnie podchwytuje. Wanie o to mu chodzi: ebym powiadczy, e on bra udzia w
walkach z bandami UPA jako korespondent naszego tygodnika. Ty? No tak, to mi potrzebne do otrzymania wczeniejszej emerytury. Podpiszesz mi? Podpisz, czemu nie. Co za

54

rnica, myl, walczy czy nie walczy, wszyscy jestemy kombatantami, skoro przeszlimy
przez tamto pieko. Czy onierz japoski, ktry dosta si do niewoli, jest bardziej kombatantem ni sklepikarz w Nagasaki? Daj, bracie, formularze, podpisz ci. Jureczku, wtrzchnijmy jeszcze po koniaku. Okej, Harry.
Scz koniak, coraz bardziej pewny, e musz tam i i popatrzy na ni.
Jurek sysz Harryego ja naprawd walczyem z Ukraicami.
Spokojnie odpowiadam nie szarp si.
Naprawd. Pamitasz, jak zgin nasz genera? To wtedy ja robiem mu zdjcia na ostatniej odprawie w Sanoku upiera si, jakby nie wiem o co szo.
Ale ja te jestem uparty. Wstaem musz tam i. On baga, ebym mu przyzna, e on
bi si i naraa, a ja powtarzaem, e nie dlatego powiadczyem mu, e on tam by, bo naprawd by, tylko dlatego, e to bez znaczenia. Jakie stare historie, grzechy modoci
wszyscy jestemy kombatantami najwaniejsze, eby dosta wczeniejsz emerytur, skoro
nie chce mu si ju rano zrywa do pracy. Cze, lec, mam cholernie wan spraw do zaatwienia.
Harry wybieg za mn na ulic. Mam co dla ciebie! krzykn doganiajc mnie. Wcisn mi do rki bia kopert wypchan czym mikkim i jakby galaretowatym. Pienidze?
Ale on zaraz wyjani: Kondony. Ale jakie!... Wiesz, ja pracuj w Stomilu i my jako produkcj uboczn robimy prezerwatywy na zamwienie zagranicznych odbiorcw. Nie masz pojcia, czego si w Polsce nie produkuje, eby trafi na rynek. Popatrz tylko. Uchyli rbka koperty. Zobaczyem kolorowe prezerwatywy, ze zgrubieniami, z wsikami, z barwnymi
opryszczeniami pierwszy raz w yciu spogldaem na takie wymylnoci.
Przyda ci si, chopie powiedzia Harry, cisn mi do i uciek.
Zrobio mi si gorco. Wsunem kopert do kieszeni marynarki. Przyda mi si powtrzyem jak automat. I pomylaem: Jak si tego do cholery pozby? Przecie nie pjd do
niej, majc t kopert w kieszeni! Ale poszedem.
Bya sama. Miaa na sobie czekoladow sukienk w kolorowe kwiatuszki, na szyi ten sam
zoty acuszek z medalikiem. Umiechna si do mnie, powiedziaa melodyjnie dzie dobry i podaa mi do. Pochyliem si i dotknem tej doni wargami.
Dzikuj za konwalie powiedziaa.
Wic pani Idalka powtrzya. Nie ma jej dzisiaj?
Jest tu co drugi dzie. Ma u nas p etatu. Tskni pan do niej?
Tylko dla niej tu przychodz. Chyba si pani domylia?
Umiechna si.
Domyliam si. Zmienia ton na rzeczowy. Czy co panu da?
Nie, dzikuj. Jak nie ma pani Idalii, to mi ju nic nie trzeba. Prbowaem kontynuowa tamten ton, na pewno wicej rokujcy, kilka ykw koniaku szumiao mi w gowie.
Dotknem niechccy kieszeni, bya wypchana przypomniaem sobie czym i troch zrobio
mi si nieswojo. Idea, k...., siga bruku, k... Ona przede mn, w tej licznej sukience, i ten
zoty medalik, cholera, i w ogle... Wskazaem palcem na jej sukienk i odezwaem si:
Pikny ciuch.
Podoba si panu? wydawaa si zadowolona.
Wspaniaa. Gdzie si takie dostaje? Umiechna si tajemniczo.
To sekret. Po chwili go wyjawia: Ssiadka...
Ach, tak? A tamta sukienka, w ktrej ostatni raz pani widziaem?... Opisaem jej dokadnie tamt sukienk.
Te ona.
Pamitaem wszystkie jej sukienki czy nic jej to nie mwio? Ale nie wydawaa mi si
tym poruszona. Zauwayem:
Taka ssiadka to skarb. Chtnie zamieszkam w pobliu.

55

Nie pozwol! zamiaa si. Ale czemu pan nie siada?


Cofnem si w gb pokoju i usiadem przy swoim stoliku koo drzwi. Nie spogldaa na
mnie. Noem do przecinania papieru otwieraa koperty.
Wyobraziem j sobie oczyma matki: urocza, strzelista crka zabiera si do pracy, energiczna, zdrowa, bystra, adnych z ni kopotw, ju po studiach, ju po lubie, ju pracuje,
wszyscy chwal, gratuluj. Crka u drzwi cze, mamo a matka spoglda zachwyconym
okiem. Byem rozczulony rozczulony w imieniu jej matki kiedy odezwaem si:
Rodzice musz by z pani bardzo dumni.
Ze mnie? Niby dlaczego?
Taka udana crka.
Czy ja wiem. Umiechna si. Taka sobie.
Skoczya pani studia, jest pani wietnym pracownikiem, wysza za m z mioci.
Urwaem, ona suchaa umiechnita, ale jakby i troch zakopotana. No i do tego...
Do tego co? spytaa, a mnie si wydao, e z nieco zalotnym rozciekawieniem.
Pena uroku.
Zaczerwienia si, byem tego pewny.
Pan mnie cay czas podpuszcza bkna.
Leje wod przypomniaem sobie.
Nie wierzy mi pani? Przecie wielu innych to pani mwio.
No, moe, nie zaprzeczam. Nie podnosia wzroku, przecinaa w dalszym cigu koperty
i gos jej by obojtny (moe specjalnie staraa si, eby by obojtny), kiedy mwia: Troch to tylko dziwne w pana ustach. Pan zawsze jest taki na dystans.
Wic a tak wietnie si maskuj. Dotknem kieszeni rozepchanej przez kopert z kondonami i powiedziaem:
To przez niemiao.
Podniosa na mnie oczy (raczej zielone).
Mylaam, e dojrzali mczyni nie s niemiali.
C ona wie!
Pani si myli gruntownie wyjaniem. To smarkacze nie znaj adnych zahamowa,
wydaje im si, e kad mog poderwa. Taki starszy pan wie, e ma mao atutw, i woli nie
naraa si na mieszno. Powinien by raczej zdobywany ni zdobywa.
To w naszych czasach aden problem zauwaya ona. Z tego, co obserwuj, domylam si, e dziewczta przejy dzi inicjatyw.
To brzmi optymistycznie powiedziaem.
Zdaje si, e dzisiaj pan nie jest oniemielony.
Bo jestem po koniaku wypaliem. Po dwch.
Opowiedziaem jej szybko o spotkaniu z Harrym, nie pominem nawet koperty z podarunkiem. Wysuchaa tego spokojnie, powiedziaa tylko raz niesychane. Zawrzaa woda w
czajniku. Parzc herbat spytaa:
Dla pana te?
Bd bardzo wdziczny.
Przygldaem jej si, jak si krzta, szykuje torebeczk z naparem, przeciera stolik, odkada karteluszek, wyjmuje czekolad, odamuje kawaek, wkada midzy wargi i zrozumiaem
ju, co mam powiedzie.
Ju sobie okreliem, jaka pani jest. Stylowa. Mogaby pani by dam na dworze Ludwika Pitnastego.
Umiechna si chyba zrobia to dla mnie, chyba ju wiedziaa, e w oczach mi si mci
od tego jej umiechu, od tego zachwycajcego bysku zbw ten umiech mia skwitowa
moje okrelenie. Przypomniaa sobie co jednak zaigraa refleksja w jej oczach, taki migotliwy ognik na tle szarej zieleni powiedziaa:

56

Profesor Kalecki mwi mi, e to wida, e jestem arystokratycznego pochodzenia.


A nie jest pani? spytaem, podczas gdy ona stawiaa przede mn szklank z herbat.
Rozemiaa si. Przy takim wybuchowym miechu obnayy si dzisa, podbrdek zgrubia i pofadowa si, przestaa by stylowa i to mi si wanie spodobao, nagle staa si bardziej dostpna.
Mam zupenie dobre pochodzenie powiedziaa rozbawiona. W sam raz na dzisiejsze
czasy. Wie pan, on powiedzia, ten profesor, e ja mam wanie takie arystokratyczne palce i
e po tym on pozna.
Wysuna do. Zalnia zota obrczka. Te jej palce, dugie, szczupe, ale nie kociste, delikatne, z ostrymi paznokciami, pokrytymi koralowym lakierem. Zapragnem nachyli si
nad nimi i przycisn do nich usta, strasznie mi si tego chciao. Pani moja szepnem w
myli. Ksiniczko proletariacka.
Ma racj nasz profesor powiedziaem zduszonym gosem. To s pikne palce.
Niech pan pije.
Poczstowaa mnie kawakiem czekolady.
Od wielbiciela? spytaem czujc wdziczno za sodkogorzki misz. Nie daj spokoju?
Machna lekcewaco rk.
Nauczyam si ich spawia. Pani Ida te mnie czasem chroni. No i m.
Signa po papierosa; by to tani papieros, krajowy, z lekk domieszk mentolu. Podsunem jej gauloisey. Odmwia.
Za mocne. Trzeba mie zdrowie i troch wicej w kieszeni ni pracownica biura dokumentacji.
Ja pal mao, ale za to mocne i drosze. Wrciem do swojego ulubionego tematu:
Nayka si tu pani komplementw i w gowie si pani przewrci.
Nie ma obawy. Potem pan Stabliski obsztorcuje mnie pi razy pod rzd i jako to si
wyrwna.
C, mody czowiek, nie umie uszanowa tego, co dobre.
Niestety, wyszam za m za dzieciaka.
Odczuwa to pani?
Troch. Straszliwie ekspansywny. Czego on nie potrafi! ywio powiedziaa. ywio! powtrzya z emfaz.
Zakochana. Trzeba si pozby jako tej koperty z kondonami, pomylaem, tylko jak.
Przecie nie zanios ich do domu Krysia si jeszcze na nie natknie, bdzie historia. Rozmawialimy z pani Ludk o demoralizacji modych Polek ona rzecz poruszya lec na obcokrajowcw z dolarami, to haniebne opowiedziaem jej pewien zoliwy kawa na ten temat,
wybuchna miechem, znowu tak pocigajco zbrzyda, a ja si ucieszyem, przypomniaem
sobie czyje spostrzeenie, e najlepszy wstp do zdobycia kobiety to umie j rozmieszy.
Wic kiedy tak o tych amoralnych Polkach rozprawiamy, wchodzi pewien wysoki blondyn z
kluczykami od samochodu wirujcymi na wskazujcym palcu, ale to nie by jej m. Powiedzia: Cze, ona odpowiedziaa mu: cze, on siad okrakiem na krzele przy jej biurku i
zaczli ze sob cicho rozmawia. (Znowu jakie Wochy? A moe tym razem Jugosawia?) Ja
przestaem istnie. Chciaem jej jeszcze co powiedzie co o sukni, oczach, ustach, co o
agresywnym bysku jej zbw, co o starszych panach, o mnie, o modych dryblasach z kluczykami od samochodw, ale bya zatopiona w rozmowie. Pjd, pomylaem ze zoci. Zostawi ich samych, bd si caowa. Prosz bardzo, niech... Pjd na wdk, postanowiem
sobie.
Podniosem si. Pani Ludwika zauwaya, rzucia tamtemu: chwileczk, Antek, i podesza do mnie szybkim krokiem.
Na dzisiaj wszystko? spytaa gono.

57

Wszystko odpowiedziaem.
To by dialog dla tamtego, rozumielimy si doskonale dwoje konspiratorw. Mj stolik
by czysty i adnych ladw pracy na nim nie byo.
Przyjd jutro powiedziaem. Czy pani Ida jutro bdzie?
Do drugiej. Zniya gos: Po drugiej bd sama. Zrozumiaem: bdziemy mogli porozmawia. Podaa mi rk, a ja nachyliem si i przycisnem usta do jej chodnych palcw,
tu nad obrczk.
Wic porozmawiamy? spytaem cicho.
Z przyjemnoci odpowiedziaa gono. Znw do tamtego: Chwileczk, Antek, ja tu
musz co jeszcze uzgodni z panem doktorem. Spytaa: Czy co panu przygotowa?
Tak. Jeszcze raz Bielawski.
Dobrze, na drug cign.
Wrcia do swojego biurka. Zostawiem ich samych, mylaem potem zbolay. Ale przecie jutro o drugiej j zobacz. Kazaa mi przyj. Wszystko jedno, co si tam dzieje teraz,
wszystko jedno. Przecie i tak jest matk i, kiedy praca si koczy, wchania j nieznany
wiat, do ktrego nie mam dostpu, ktrego nigdy nie przenikn. Jutro bd tu znowu. Wyobraziem sobie tych dwoje, jak dotykaj swoich doni, jak spogldaj na siebie akomie, a
potem ton w pocaunku. Wszystko mi jedno, powtarzaem sobie, wszystko jedno, wszystko
jedno. Napij si wdki.
Przyszedem po drugiej, tak jak mi kazano, ale pani Idalka jeszcze bya. Moe to lepiej, zaraz okae si, dlaczego. Spytaem od progu: Jest Bielawski? Wedug zamwienia odpowiedziaa pani Ludwika. Zbliyem si do biurka, za ktrym siedziaa, obszedem je i powiedziawszy dzikuj, dotknem ustami jej wosw, tu nad czoem. O, tak po ojcowsku
zareagowaa ona i domyliem si, e pokrywa si rumiecem. Mog inaczej na to ja.
Taki dialog mg si odby tylko w obecnoci pani Idalki wszystko stawao si hec. Ale ja
zdyem wchon zapach jej wosw i skry. Znam te perfumy, pomylaem, Toka uywa
takich samych.
Moje konwalijki zeschy si, pani Ludwika wyrzucia je do kosza i wskazaa na wazonik z
wyrzutem:
Pusty.
Pani Idalka zamiaa si:
Tak, panie doktorze, le si pan stara.
Obiecaem uzupeni braki. Pani Idalka, jakby tylko na to czekaa, zacza si zbiera.
Woya zakupy do plastykowej torby z napisem Polish Vodka Wyborowa. Pocaoway si
z pani Ludwik wszyscy j cauj, mczyni i kobiety, wszyscy j lubi, pjd, kupi jej
kwiatki i wrczajc te j pocauj.
Skoczyem po te kwiatki i co do picia, bo byo gorco i pewno odczuwaa pragnienie.
Najpierw udao mi si zdoby w barku col, nie bez targw z adn dziewczyn z bufetu bo
tam nie byo na wynos, ale zawierzya mi w kocu, e zwrc butelk potem zdobyem bukiecik pachncego groszku. Wszystko wydao mi si strasznie tanie, o wiele za tanie jak na
cel, dla ktrego byo przeznaczone. (Jako ekonomista nigdy nie braem pod uwag uczuciowej wartoci, jak moe mie oferowany przedmiot, i o ile wiem, aden mj kolega, nawet
najznakomitszy, nie obliczy jakiego wspczynnika sentymentu do polityki cen). Pani Stabliska przycisna bukiecik do ust, wchona z luboci (tak si mwi) zapach i wtedy ja
dotknem ustami jej gorcego policzka gorcego, bo bya zarumieniona. Nie pacna mnie
po apach, nie achna si, tylko powiedziaa grzecznie: dzikuj, i zaraz potem jkna:
pi. Wyjem z kieszeni scyzoryk i otworzyem col, bya zimna, znalazy si dwie szklanki, ja rozlaem i oboje w milczeniu sczylimy ten sam napj, a ja si czuem, jakbym uczestniczy w misterium, w jakiej magicznej komunii z ni. Pewno odgada, co si we mnie dzie-

58

je, bo popatrzya na mnie z miym umiechem. A kiedy rozejrzaa si za papierosem, podsunem jej paczk moich, nie byy to gauloisey, ju zmieniem nawyki, byy to te same mentolowe papierosy krajowe, ktre ona palia. No prosz bkna. Tak, zmieszao j to chyba, nareszcie zauwaya, e ze mn si co dzieje, chciaa co powiedzie, nie wiedziaa co, a
moe si zreflektowaa, na szczcie by papieros, ona pstrykna zapalniczk i oboje moglimy milcze.
Potem podaa mi broszur Bielawskiego. Spytaem:
Mam i do roboty?
Niech pan troch tu posiedzi.
Wic lubia moj obecno, chciaa jej. Podkrelia to umiechem, byskiem zbw. Wtedy
nie wytrzymaem, powiedziaem co o tych jej zbach, chyba, e takie prowokujce. Widocznie to byo mocniejsze, ni moga po mnie oczekiwa, bo si zaczerwienia i nie patrzc na
mnie mrukna:
Pan pjdzie do roboty...
Ale ja czuem, e musz grzzn, e ju od tego nie ma odwrotu. Powiedziaem, e odja
mi sen. Fatalnie usyszaem. Kiedy ja nie mam nic przeciwko temu, wol nie spa i fantazjowa. Gdybym przynajmniej mg by pewny, e jak zasn, to ni mi si bdzie ona ale
gdzie tam, ja mam pecha, mnie to si zawsze ni Gomuka albo Chichot.
Rozemiaa si. Znw trafiem. Ju mnie nie przepdzaa. Segregujc poczt odezwaa si:
Z pana jest czaru. U pani Idalki pan te ma przody.
Tak mi si wydaje, ale nie wiem, dlaczego. Moe dlatego, e czasem przynosiem jej
Paris Match ze zdjciami krlewskiej rodziny brytyjskiej, bo ona uwaa, e jest spokrewniona z Romanowymi, a przez nich z domem brytyjskim, greckim i kadym innym.
Ona wiedziaa, dlaczego pani Idalka mnie faworyzuje. Zgadao si o tych wszystkich bezczelnych typach, ktrzy j tu napastuj... Bo wie pan, jak to jest: kiedy si tu pierwszy raz
pojawiam, zbiegli si rni podrywacze, nachalnie si przystawiali, powodzenie na zasadzie
prosz pana, mwmy otwarcie patrzcie, pojawia si wiea dupa. Wiedziaa, e mn to
z lekka wstrznie, ale pozwolia sobie na to okrelenie, uznajc chyba, e wstrzymanie si od
niego byoby hipokryzj. (Ale mnie to zabrzmiao zmysowo i... nie znajduj okrelenia...
nostalgicznie, moe tak. Poczuem tsknot w palcach, tsknot za sowem-ciaem.)
Pani Idalka bya tego wszystkiego wiadkiem opowiadaa. Tamtych pdzia, a o panu
mwi, e pan doktor Wilkot to co innego, z pana strony nic mi nie grozi, pan Wilkot jest taktowny i kulturalny. Spytaa spojrzawszy na mnie z udan powag: Wic jak: grozi mi co?
Niestety, nic.
Ile pan ma lat? spytaa nagle.
To koniec, pomylaem, teraz wszystko si wyda.
Nie powiem.
Zaraz si dowiemy zagrozia piewnie.
Zdja z pki opas ksig.
Tu jestecie panowie wszyscy, nic si nie ukryje. Przerzucajc kartki droczya si:
Zaraz wszystko bdziemy wiedzie... Jest! Wilkot Jerzy, urodzony w roku... Urwaa. Powiedziaa tylko: Oho. Oho! powtrzya. adne rzeczy...
Rozczarowana pani? spytaem pognbiony. (Idiotyczna myl: po choler tak wczenie
si urodziem! po choler tyle lat yem!)
Przyznaa:
No, nie mylaam, e to a tak...
By to porednio komplement dla mnie, ale oboje chyba o tym teraz nie mylelimy. Westchnem:
Nic na to nie poradz.
Czytaa dalej:

59

Bra udzia w wojnie domowej w Hiszpanii, internowany w Afryce, po ucieczce przesany zosta do ZSRR. Skd si pan wzi w Hiszpanii?
dza przygd.
Musi pan mi to kiedy opowiedzie. Czytaa dalej: Do Polski wrci z Pierwsz
Armi WP jako oficer polityczny. Politruk, tak?
Wtedy tak.
I pewno w Boga pan nie wierzy?
Jeszcze nie zdecydowaem.
Artykuy w tygodniku ycie sygnuje literkami M M N. Co to jest M M N?
Odmawiam odpowiedzi.
Maria Magdalena Nowacka wyrecytowaa. Odgadam?
Mniej wicej.
Zamkna ksig i odoya j na pk.
Prosz, wszystko si wydao powiedziaa. Co si wydao?
e starszy pan.
Zabraem si do broszury Bielawskiego. Litery skakay mi przed oczyma. Jego propozycje
ekonomiczne w ogle mnie nie interesoway, nic mnie waciwie nie interesowao, tylko dramat czowieka, los ludzki wci mn wstrzsa, pewno dlatego, e by moim udziaem. Przeczytaem: Jeli yd, ktry przechodzi obok niemieckiej wachy, nie zdj kapelusza, onierz
strzela na olep, w tum. Profesor Hirszfeld zbuntowa si: bronic swojej godnoci ludzkiej
nie chcia kania si odakom. Ale usysza: Panie, co pan robi, niech pan nie naraa ludzi.
I tak si skoczy jego dumny opr. Potem Niemcom odmieniy si pogldy: wydali zakaz
kaniania si. Wynik: bito za kanianie si i za niekamanie. Odetchnem gboko. Powinno
mi by lej, pomylaem, po takiej lekturze ta dzisiejsza poraka powinna mi by bardziej
obojtna, yj i nie kaniam si, nikomu, nikt mnie nie bije, yj, oszukaem cay wiat, przeliznem si jak w przez bombardowania, naway artyleryjskie, ogie karabinw maszynowych, przez malarie, tyfusy, powstania, torpedy w celu, katastrofy kolejowe, trzsienia
ziemi i doszedem do tego, e jestem starszym panem nie wszystkim si to udao, na pewno.
Ale nie byo mi lej.
A wic wali si twierdzenie pomylaem nagle e uczucie mona sobie wyperswadowa. Nie moesz, nie potrafisz! Wdaro si w ciebie do mzgu i do mini i ju go nie
przepdzisz. Tkwi jak grot w ciele nie do wyjcia... I tylko krew si sczy, niezakrzepa.
Wszed nie, wkroczy wkroczy wic ten sam blondyn, co wczoraj, Antek, ten z kluczykami samochodowymi na palcu, usiad przy biurku, zaczo si naszeptywanie. Wiedziaem ju, co jej powiem przy najbliszej okazji, zaczo mi si ukada w gowie, ale baem
si, e zapomn najlepsze myli, nie odnotowane w por, gdzie mi si zapodzieway
wyjem notes i zapisaem: Pani Ludko, kocha si w modym, przystojnym, wysokim, zamonym to adna sztuka, kada to potrafi. To bana, linia najmniejszego oporu. Rozwin
w sobie uczucie dla kogo, kto tych zewntrznych walorw nie ma to jest osignicie. Co
niebanalnego. Godnego Pani. Schowaem notes do kieszeni. Spojrzaem na zegarek: niedugo zakoczy prac. Dobrze, nie bd jej przeladowa.
Na dzisiaj dzikuj powiedziaem wstajc.
Prosz to zostawi na stoliku.
Spodziewaem si, e zerwie si, podbiegnie do mnie, powie mi co miego. Ten facet
przesun si z lekka na krzele i spojrza na mnie zezem, brelok z kluczykami zakoysa si
na palcu. Na moje do widzenia ona kiwna gow.
Czapaem ciko po schodach, nogi miaem sflaczae. Wic koniec. Przeklty Informator!
Kto ich prosi, eby mnie wydobyli z anonimowoci...! Wyszedem z tego gmachu na ulic
prbujc odetchn pen piersi. Ale oguszy mnie huk ciarwek, a nozdrza zaatakowa
gryzco-mdlcy zapach spalin. Przeszedem na drug stron ulicy i ustawiem si naprzeciw

60

gmachu. Przekonamy si, czy wyjd razem. Zapaliem mentolowego papierosa chonc dym
jak narkoman i wiedziaem, dlaczego: bo to by jej papieros, bo chciaem odczuwa to samo,
co ona. Ten blondyn z kluczykiem zamajaczy niespodziewanie w bramie ministerstwa. Czy
ma na ni czeka przed gmachem? Ot nie. Mitoszc wargi, chyba troch wcieky, podszed do swojego czerwonego renault, chwil mocowa si z drzwiczkami. Kiedy pomkn i
zagubi si midzy ciarwkami, zdusiem mojego papierosa. Wtedy wanie z bramy wysza
ona. Ksiniczko, ksiniczko uwielbiana, powtarzaem w myli, ksiniczko z torb plastykow. Zauwaya mnie i umiechna si ale jako inaczej ni zwykle, by w tym umiechu
wyrzut podszyty bezradnoci. Zapalio si zielone wiato i pani Ludwika ruszya z tumem,
sza wprost na mnie, wyniosa jak na ksiniczk przystao.
Skd si pan tu wzi? spytaa surowo, znalazszy si przede mn. ledzi mnie pan?
Chciaem zapyta, co si stao. Co ja takiego popeniem.
O co chodzi?
Bo znielubia mnie pani!
Ja pana? Dlaczego pan tak myli?
Kiedy odchodziem, wcale si pani ze mn nie poegnaa.
Jaki cie przebieg przez jej twarz, byskawiczna i trudna do ukrycia reakcja.
Miaam si panu rzuci na szyj? Byam zajta, rozmawiaam z czowiekiem.
Na pewno nic si nie stao?
Na pewno.
Ale mnie pani dzi mniej lubi.
Nieprawda, pan wie, e pana lubi. Wydawao mi si, e powiedziaa to z naciskiem.
Niech pan wemie ode mnie t torb, Herr Doktor, odprowadzi mnie pan do tramwaju.
Doktor wzi t czarown torb. Doktor szed w tumie obok niej i by szczliwy.
Wydawao mi si prbowaem indagowa e ta notatka o mnie... Wzruszya ramionami.
Troch mnie zaskoczya, to prawda, ale... Urwaa. Chciaa moe powiedzie: ale przecie nigdy nie miaam zamiaru z panem flirtowa, wic co za rnica. Nagle odezwaa si:
Niech pan nie histeryzuje, dobrze? Ja pana bardzo lubi i pan doskonale o tym wie.
Po raz drugi powiedziaa sowo lubi, sowo wyzwalajce z czyca. Bya na wysokich
obcasach i musiaem si troch wspi, eby j pocaowa w policzek, na ulicy, przy ludziach. Potem pooyem do na jej plecach, poczuem tkliwo w palcach, ona nic nie powiedziaa, tylko spojrzaa na mnie z uwag, troch karcco, i zabraem do. Spytaem:
Ten pan to kto?
Prosz z szacunkiem, to moja pierwsza mio. Nic aktualnego, ale musz by uprzejma,
zostao mi zreszt dla niego troch sentymentu. Zacz mnie nachodzi, bo po moim lubie
spostrzeg si, e powinien by mnie si trzyma, przegapi szczcie swojego ycia, tak powiedzia, teraz, kiedy ju jest za pno, zebrao mu si na ale. Wie pan, faktem jest, e on si
dotd nie oeni, czeka podobno na mnie... ebym si rozwioda z Wojtkiem.
A co pani na to?
e plecie gupstwa.
Fatalnie? zacytowaem j.
Fatalnie powtrzya i umiechna si. Doszlimy do przystanku tramwajowego. Miaem jej co do powiedzenia, co bardzo wanego, ale zapomniaem co. Zerknem do notesika, miaem tam cigawk aha, ju wiem wsuwajc notesik do kieszeni, mwiem:
Pani Ludwiko, niech pani posucha starszego pana. Kocha si w modym i przystojnym
to adna sztuka, kada to potrafi. Linia najmniejszego oporu. Ale pokocha kogo niezbyt
atrakcyjnego, znale w nim nawet pewn urod to jest osignicie. Przeamanie banau.
Pani na to sta, pani nie jest kada. Bo to wcale nie jest atwo wyrwa si ze schematu narzuconego przez otoczenie. Ale trzeba umie by niezalenym, zdoby si na to.

61

T kartk ze cigawk mog ju podrze pomylaem. Nadjecha tramwaj, tum run w


jego kierunku, pani Ludwika zabraa ode mnie torb, ale wci staa.
Straszny tok, poczekam na nastpny.
Tak, ksiniczko pomylaem to naprawd nie dla ciebie.
Mwia w zamyleniu:
Co w tym jest, oczywicie w tym, co pan mwi, co na rzeczy. Ja na przykad zauwayam, e wcale mnie nie pocigaj rwienicy. Takie czupurne koguty. Ze smarkulami
zreszt te nie mam o czym gada. Mnie bardziej interesuj ludzie dojrzali. Mj m no tak,
ale to wyjtkowa sprawa, m, lub, co na cae ycie.
Nagle dostrzega na koniuszkach moich palcw plamy od dugopisu. Co to, zabrudzi si
pan... Dotkna swoimi palcami moich, a wtedy ja powoli zamknem jej do w swojej doni. Stalimy tak chwil w milczeniu, zespoleni w tym dotyku, w pulsacji krwi wzdu palcw,
jej krwi mojej krwi, w leciutkim rozdygotaniu koniuszkw nerwowych, moje palce twoje
palce (lubisz je, pomylaem natychmiast, szukasz ich, dotykasz) zobaczyem pewne napicie w jej twarzy, co midzy umiechem a oczekiwaniem, wyswobadzaa swoj do agodnie, bez ostentacji, a ja pomylaem: a wic nie jestem ci niemiy. Teraz wszystko wrcio
do normy, krew nerwy skra, wszystko cofno si na miejsce, zaczem mwi o tym, e
dugopis cieknie, mam szczcie, e nie poplami mi ubrania. I nagle wypaliem, patrzc jej
wprost w oczy:
Pani staa si moj obsesj. To ju jest mczce. Nie mog si od pani uwolni. Stale
obok mnie.
Ach, obok powtrzya, jakby usiujc rozway znaczenie tego sowa. To fatalnie.
Ale ja nie jestem podrywaczem, wierzy mi pani? Prosz mi powiedzie: pani mi wierzy?
Wierz.
Tego ju nie dao si wytrzyma. Pier miaem wezbran uczuciem i chyba po to, eby
nie popeni jakiego szalestwa tu, na ulicy wyrzuciem z siebie:
Kocham pani... Przeraziem si tego wybuchu i zanim miaa sposobno wchon te
sowa, dodaem: ... za to.
Aha, za to.
Tak, za to potwierdziem skwapliwie, bo baem si, e wszystko swoim wyznaniem
zepsuem. Spojrzaa w dal.
Mj tramwaj. Pokae si pan?
Jak zwykle na posterunku. Przybraem lekki ton.
Przynios paski horoskop. Podczas gdy ona mwia, ja spogldaem wygodniay na
jej usta i mylaem, e chc tylko tego: caowa jej usta oczy mi si przymykay od przeczuwanej rozkoszy caowa jej usta poprosz ci o to, bd baga, poprosz, eby nie
odmwia, Luteko, twoje usta... Zobaczymy, co z pana za ziko. Pan jest skorpion, prawda?
Tak.
Jutro wycauj twoje usta. Pooyem do na jej ramieniu, odwrcia si ode mnie troch bokiem, tak e mogem musn ustami jej policzek. Zdaje si, uznaa, e taki pocaunek
w policzek, na poegnanie, to midzy nami ju rzecz przyjta i raczej niewinna. Ale nie byo
to niewinne dla mnie. Owiewa mnie jeszcze zapach jej wosw, kiedy ona ju przeciskaa si
przez tum do tramwaju. Nie ruszaem si z miejsca. Patrzyem za oddalajc si czerwieni
tramwaju, ktry uwozi moj ksiniczk, moj pani uwielbian, uwozi gdzie na Wol, na
dalekie, pene starych domostw przedmiecie. Luteko szepnem. Luteko uwielbiana.
Nowe notatki do moich zbiorw o Hitlerze. Jedne, z ksiki Festa, e Hitler w Mein
Kampf zapowiedzia, e skoczy z pogldem, jakoby traktowanie wasnego ciaa byo indywidualn spraw kadej jednostki. Dalej jeszcze jakie jego wynurzenia na temat judeo-

62

chrzecijastwa. Obco to by najciszy zarzut pod adresem chrzecijan ze strony patriotw staroytnoci. Musz to przytoczy Zbyszkowi, na pociech. U nas, w kraju katolickim,
prba ponienia Jezusa ze wzgldu na jego pochodzenie jednak by nie przesza. Ten
guptas, ktry dowodzi, e Jezus by Palestyczykiem, chyba artowa. Bo u nas od razu
wszystko musi by komiczne. Co w tym jest, e Polacy s mistrzami groteski i parodii: Witkacy, Gombrowicz, Mroek. Przymruenie oka to nam si udaje. Gorzej, kiedy trzeba wiat
potraktowa serio. Historia jest tragiczna, moe dlatego warto uciec w sfer artu, kiedy z
nas, ludzi bd co bd dowiadczonych, chc zrobi balona. I tak wszystko zmierza do kabaretu. U Niemcw straszliwe wzdcie duszy ide wodzostwa prowadzio do schizofrenicznoci. Nic podobnego u naszych zamordystw, na szczcie. Nie ma krwi, gazu, trupw ani tsknoty za tym. Troch sicw najwyej. Teoryjki niezbyt fanatyczne, pogwarki knajpiane,
buzi-buzi, sto lat, kupa miechu. Nic serio. Na szczcie. Cudowny kraj. (Wszystkie te diagnozy zostay poddane powanej rewizji w jaki czas pniej. Nagle wszystko stao si
ogromnie serio. Ale zostawiam te wylewy sarkazmu tak, jak zapisaem. Dokument chwili.
Nie tylko pojedynczy czowiek podatny jest na zmian humoru take cay nard moe w
pewnych okolicznociach ujawni nie znany dotd charakter.)
Zapisuj nie to, co zamierzaem. Co innego wypenia mnie teraz ni wtedy, kiedy zaczynaem te notatki. Wszystko zobojtniao. Chocia robi dla tych ludzi to, do czego si zobowizaem, ale przestao to by dla mnie takie wane. Nie ma krzywd, wojen, wyzysku. Jest
jutrzejsze spotkanie. Sma kartofelki dla crki i myl: przyjd, Luteko, zadzwo, poczstuj ci. Ksiniczki, myl sobie, maj prawo mie kaprysy, mogyby nagle odwiedzi poddanego i pocieszy w strapieniu. Mj syn milczy, czeka na odpowied stamtd, ale i ja milcz, pochonity tylko jednym obrazem. Jej usta. Jutro, postanawiam sobie, jutro na pewno.
Dostan w pysk. Nie szkodzi, warto, w pysk, dobrze, ale najpierw posmakuj soczystoci jej
warg. (Lubi mnie. Lubi dotyk mojej doni.) Zadzwoniem do mieszkania Jemirycza. Jego
sublokator, ksidz koptyjski (nie miaem pojcia, e s u nas Koptowie, ale owszem s, i to
nawet w Warszawie), wic ten ksidz, ktry zreszt wyjeda wkrtce za granic, powiedzia,
e jutro operacja i e do mnie zadzwoni. Potem dowiedziaem si, e pani Ester Bielawska
jest wci za granic te dobrze si skada, nikt mi ju nie przeszkodzi w odosobnieniu. Tak
mylaem, kiedy zadzwoni telefon, moja crka, Krysia, podniosa suchawk, mrukna w
tej chwili i powiedziaa zym gosem:
Do ciebie, jaka baba.
Musiaem zbledn, bo zakuo mnie w sercu. Ale to nie by jej gos, nie ten zniewalajcy
piew, chocia take gosik dwiczny, to bya Toka, zreszt wietna dziewczyna.
Jurasku, ja tskni zacza.
Ja te odpowiedziaem z przyzwyczajenia. Czy co z tego wynika?
Moemy si spotka.
Gdzie?
Krysia czego si domylia i krzykna, prawie histerycznie:
Nie ycz sobie tu adnych bab!
Objawiaa coraz wicej zazdroci o mnie, i to w imieniu matki, ktra ya na Zachodzie ze
specjalist od konserwacji zabytkw (o ile wiem).
Co to za wrzaski? spytaa Toka. Masz jak dup?
Dzi syszaem to sowo w ustach Ludki, ale pado ono jakby w Cudzysowie, niewinnie i z
koniecznoci, podczas gdy wypowiedziane przez Tok zabrzmiao zmysowo i obscenicznie.
Moja crka wyjaniem. Troch haaliwa, ale bardzo si kochamy uzupeniem.
Jurasku usyszaem chcesz czy nie? Nagle zrozumiaem, e tak, chc tego. Wszystko, co
ostatnio przeywaem, wszystkie te pragnienia, od ktrych mcio mi si we bie, domagay
si ujcia. Ksiniczko, ksiniczko moja pomylaem bagalnie i powiedziaem:
Wic jak?

63

Jak zwykle informowaa szybko Toka. Mam klucz. Do rana, wyobraasz sobie?
Aparatczyk pojecha do Szczecina na konferencj. Przynie butelk wina.
Zrobione.
Odoyem suchawk. Nie miaem uczucia, e popeniam zdrad, e sprzeniewierzam si
sobie. Przeciwnie, mylaem, bd bliej niej, dotr do niej poprzez tamto ciao. Bdzie tylko
ona, obiecywaem sobie.
Tato, odchodzisz? spytaa Krysia.
Tak, na pijatyk. Ja jestem uczciwy Sowianin czarowaem moj crk nie tak jak ty,
mnie si naley czasem troch gorzay.
Ona:
Nie ycz sobie adnych bab w domu.
Ani ja powiedziaem.
Wyrzuciem z kieszeni karteczk z niepotrzebn ju notatk (kocha si w modym, przystojnym...), owinem butelk egri w Trybun Ludu. Zaamay si dwa tytuy: jeden o
amerykaskich piratach powietrznych, drugi o jednoci naszego narodu. Nic mnie to nie obchodzio, nic. Bd ci mia, mylaem, urzeczywistni si nocna zjawa. W dzie jeste niedostpna, wyniosa, miadysz mnie. Za to w nocy... Wyaniasz si z mroku, wlizgujesz si w
moje ramiona, opuszczasz powieki. Ale zaraz wymykasz si, zostaj sam na boisku, sam na
sam z pik, ktra zawisa w powietrzu i nie chce opa.
Toka rzucia mi si na szyj. Masz wino? wietnie, zajmij si tym, ja wytr szklaneczki.
Popatrz, co przyniosam, kabanosy, zupenie jak przedwojenne, mama przysaa w paczce
(mama teraz mieszka w Sdziszowie), pycha, co?
Jurasku, za co pijemy?
Za to, e tu jestemy...
Nie byem do koca przekonany, e nie popeniam zdrady, wic chciaem swoj rozterk
jak najszybciej utopi. Toka spogldaa z pewnym niepokojem, jak wychylam ca szklank
do dna.
Jurasku, bdziesz do niczego.
Przypomniaem jej, e nigdy nic mi nie przeszkadza. Objem j i przytuliem do siebie.
Pachniaa znajomo, uyway tych samych perfum, to upraszczao spraw. Zaczem j rozbiera, miaa gorce ciao, wodziem po nim domi przymykajc oczy, a Toka powtarzaa
szybko: pieszy ci si, co? Widz, e ci si pieszy. Stskni si mj Jurasek, poczekaj, poczekaj owiewaa mnie gorcym, miym oddechem mamy czas do rana...
Byo to w kawalerce Jagi, przyjaciki Toki, znaem to mieszkanie, korzystalimy z niego, kiedy Jaga wyjedaa na urlop. Toka czsto wykpiwaa gust Jagi, jej zamiowanie do
bibelotw, afiszw z Beatlesami i rnych okropnoci. Skorzystaem z tego, eby powiedzie:
Zgamy wiato, nie mog patrzy na te straszyda.
Toka zdziwia si, ale nie zaprotestowaa. Jak chcesz. Zeskoczya z tapczanu, zakoysaa
nagimi poladkami i wyczya wiato. Zapada ciemno, rozwietlona tylko pomaraczowym migotaniem neonu ulicznego. Wycignem przed siebie rce. Idziesz ku mnie, dziewczyno, ju jeste w moich ramionach, ju si do mnie tulisz, gorca, dyszca, powolna, oddana, moja, zupenie moja. Cauj ci i pieszcz, twojej to skry dotykam, twoje wargi wysysam
i twojego oddechu sucham. Nie ma tu innej, jeste ty. Dopadem ci niewiadom, niewiedzc. Znam ju smak twoich warg: s mikkie i ulege, jest w nich ciepo i sodycz pragnienia. Znam ju twoje biodra s zachanne, uparte i tej w rozkoszy. Teraz jeste prawdziwa, teraz, kiedy mnie tak pragniesz, kiedy mnie tak ciskasz udami, kiedy z ust twoich dobywa si przecigy jk, peen mki i triumfu. Kocham ci, Ksiniczko. Kocham szepnem.
Toka odturlaa si na bok, wyczerpana i umiechnita. Nabrawszy tchu, spytaa:
Kochasz, naprawd?
Milczaem. Ona usiada na tapczanie podwinwszy nogi.

64

Och, Jurasku, nie musisz nic mwi. To przecie bez sensu... Najwaniejsze, e byo cudownie. Nachylia si nade mn. Byo cudownie, tak?
Tak przyznaem.
Nawet nie domylaa si, jak bardzo. Powoli wracaem do rzeczywistoci. Z wyrzutami
sumienia. Ju wiedziaem, e teraz nie zaguszy ich adne wino. Zreszt, byo go za mao.
Toka zapalia wiato i wrcia na tapczan. Pooya mi gow na piersi (bardzo to dawniej
lubiem, teraz mnie to niecierpliwio) i paplaa szczebiotliwie. Spragniony by mj Jurasek,
jaki namitny, mocny, dziki. Nieywa jestem, to zbrodnia, popenie zbrodni. (Wcale nie
wydawaa mi si taka nieywa.) Mj Aparatczyk pojcia nie ma, co to jest ko, adnej kultury seksualnej, wci pochonity swoimi kombinacjami. Za to Jurasek tu si czuje umiowanie kobiety... (Niech ci diabli, przesta trajkota. I pomylaem jeszcze: jak tu uciec?) Czy
wiesz, e to si ceni? Niechbym to rozgosia i miaby baby w kolejce na schodach. Ach,
Boe, Jurasku, jakie to chtne, jakie sprawne, jakie mocne... Nie trzeba gasi wiata, nie
trzeba, Jurasku, prawda, e nie trzeba?
Tym razem aden cud nie nastpi. Zamknem oczy, ale to nie byy twoje biodra. Ksiniczko moja, Luteko wyniosa, sponiewierana, zdradzona wybacz mi. Powiedzmy, e myj
zby... nie bdziesz chyba zazdrosna o to, e usta, ktre powinny ci caowa, pieni si od
pasty. Albo e czytam gazet. Nowy atak piratw amerykaskich, terror agresorw izraelskich. W co to wino trzeba byo okrci nie ma o co robi rabanu. Rozruch fabryki nawozw sztucznych. Dlaczego nie ma jogurtw? Diabli wiedz dlaczego. Jeste ekonomist, odpowiedz. Niczym nie jestem. Kogut bez charakteru. Cudowny jeste, cudowny sysz koyszcy si nade mn gos. Potem gos znia si ku mojej szyi, czuj bl w okolicach obojczyka
i wreszcie sysz zbawczy, wyzwalajcy jk. No, nareszcie.
Przegryziemy co zawoaa Toka i zeskoczya z tapczanu.
Woya szlafrok Jagi i wsuna stopy w jej sandaki. Podczas gdy ona si uwijaa, szykujc kanapki z kabanosem i pomidorami, ja wcigaem spodnie.
Po co si ubierasz? spytaa prawie zgorszona.
Zmarzem.
Jedlimy kanapki, pilimy wino i herbat, jak kiedy, ale wcale nie byo tak jak kiedy i
ona powinna to bya wyczu.
Bdziemy si znowu spotyka, co, Jurasku? zagadna.
Nie wiem.
Byo tak cudownie, musimy to powtrzy.
Milczaem.
Musisz mi kupi jaki prezent powiedziaa. Chc mie od ciebie prezent.
Un cadeau przypomniaem sobie.
Co mamroczesz?
Nic. Jaki prezent?
Na przykad kostium kpielowy, elastyczny.
Okej.
Chyba, e nie masz forsy.
Znajdzie si zapewniem j.
Spojrzaa na mnie z uwag.
Czy ty nie masz jakiej dupy?
Nie interesuj mnie dupy.
Co?! Nie, niemoliwe! Pacna si w czoo. Czowieku, czy ty si przypadkiem nie
kochasz?
Kocham powiedziaem. zy zakrciy mi si w oczach. Kocham kogo tak, e we
bie mi si od tego mci.

65

No prosz szepna. Pomylaa pewnie: za mn to a tak nie szala a tak to nie. Ale
nie wydaa mi si specjalnie przygnbiona, rozpieraa j ciekawo. I co, s szanse?
adnych. Lubi mnie i to wszystko.
Matka? Moda?
Tak.
Szanse s zawsze powiedziaa z min znawcy. Szczeglnie, jeli m fujara.
Wyglda na wietnego chopca.
Bdziesz musia mi wszystko opowiedzie, Jurasku, umieram z ciekawoci.
Mruknem:
Nie bdzie co opowiada.
Ona, nieoczekiwanie, z innej beczki:
A wiesz, e mj amant moe wej do Biura?
Mnie to wcale nie zachwyca powiedziaem.
Nie powiniene tak mwi. Rozmawialimy o tobie (ciekawe, myl, gdzie w ku?)
on ci bardzo ceni.
Ja jego mniej.
Och, Jurasku, nie bd taki zasadniczy. On by ci co mg zaatwi.
Wiesz, e nie potrzebuj.
Powiedzia, e robilicie wietne pismo.
To dlaczego je zlikwidowano? Sam sobie odpowiedziaem: Chyba wanie dlatego:
e wietne. Wszystko, co dobre, co zdobywa sobie autorytet jest niebezpieczne. Bezpieczna
jest szarzyzna, nuda, brak twarzy.
Nie bd taki zgorzkniay. To bya polityka, wymagania chwili... Zreszt, moliwe, e
oni tego bardzo auj.
To niech powiedz to gono.
Jurasku, jestem nieywa, a ty prowadzisz takie rozmowy, jakbymy nic za sob nie mieli.
Chodmy spa...
Rzuciem spojrzenie na pomite przecierado.
Chyba bdzie lepiej, jeli wrc do domu.
Beznadziejny jeste.
Moja crka, sama rozumiesz...
Dobra, dobra, rozumiem wicej, ni mylisz. Obja mnie i szepna: Ulye sobie i
ogarny ci skrupuy. Dopki ci furczao, to skrupuw nie miae. Id, id, wcale mi nie
jeste potrzebny.
Dotknem obolaego miejsca nad obojczykiem.
Zostawia mi siniak.
No to uwaaj, nie odchylaj przy niej koszuli. Odprowadzia mnie do drzwi. A ja przypomniaem sobie, co przeyem w ciemnoci w jej ramionach, i powiedziaem:
Dzikuj.
Siedzimy we dwoje ona przy biurku, ja przy stoliku pracujemy pilnie. Ona chyba domyla si, co si stao, wie, e zostaa zdradzona i sponiewierana. Jest tak daleka, tak pochonita swoimi papierami wie, oczywicie, e wie wszystko jest bez sensu, musz j sobie
wyperswadowa, musz si jako z tego wyrwa. Podaa mi Bielawskiego, wzia ode mnie
papierosa (pal teraz tylko mentolowe), nakazaa surowo: Do roboty i wicej na mnie nie
zwracaa uwagi. Ja jednak czasem na ni spozieraem. Bya w tej zielonej lunej spdnicy z
biaymi falbankami, w ktrej j widziaem kiedy z mem na ulicy. Do tego miaa seledynow bluzeczk z ozdobnym haftem w okolicy serca. I na szyi zoty medalik. Jasne proste
wosy spaday luno do ramion przesaniajc uszy, przeczesywaa je czasem szybkimi, krtkimi ruchami grzebienia, bez spogldania w lusterko, i wtedy mona byo dostrzec kawaek

66

rowej blizny. Wcza czajnik. Woda kipi. Zaparza ekspresow herbat. Zdradziem ci,
myl, ale i byem z tob, jczaa w moich ramionach, chocia o tym nie wiesz, tak.
Przepisuj zdanie z Rytmu ycia prof. Kpiskiego: Gdy chory (starzec) zbyt bolenie
odczuwa swj bilans ycia, wiadczy to zwykle o tym, e jeszcze nie dojrza on do swojego
wieku. To ja. Nie dojrzaem, psiakrew. (Powinienem mie wikszy dystans do teraniejszoci, traktowa upywajce ycie z mniejszym buntem. Pogodzi si z tym, e to koniec.) Nie,
bez przesady, przecie Toka na mnie leci, bezinteresownie, podniecam j, a jest tylko trzy
czy cztery lata starsza od niej... Zamilcz, Toka to co innego, wyciga chciwie rk tylko po
jedno. Nie masz tu czego szuka, zapamitaj to sobie. W porzdku, wic bd tutaj siedzia,
tylko tyle, bd przychodzi co dzie kad si spa z t myl, e j nazajutrz zobacz, budz si szczliwy, e to ju dzie, zobacz j chc tylko tyle, tak niewiele, po co od razu
jakie wszechobejmujce rozwaania. I po co przesiadywa w domu, kiedy wystarczy ogoli
si, przyj, czasem z kwiatkiem, czasem z col usi i gapi si. Wygodny obiekt do
uwielbiania. Nie trzeba wystawa na ulicy, nie trzeba pdzi na zamanie karku, zamcza
telefonami. Obiekt, ktry w okrelonych godzinach jest, czeka urzduje. Spogldam na ni:
wstaa, wysza do pokoju na zapleczu, zrobio si nagle pusto i brzydko, Ksiniczko, wr
wrcia z ogromn stert papierw, dziw, e uniosa. Rzucia je na biurko i przygldajc im
si, poskrobaa si dugopisem w ciemi.
Bylimy wolniejsi ni oni czytam. Potrafilimy sobie powiedzie ja chc lub ja nie
chc. Oni, nasi przeladowcy i tu Bielawski stwierdza to, co potem powtrzy profesor
nie mieli wasnej osobowoci. Pozbawieni woli, wtoczeni w dyscyplin, dziaali jak automaty. Przeciwstawia tych, ktrzy maj wol wiadom, woln, tym, ktrzy nie umiej si
wyrwa z niewoli przesdw, tradycji, zamiowania do wasnoci take w sferze gospodarczej. (Chyba wadze czytay to zakopotane, obawiay si, eby nie zostay pomwione o
przygotowywanie kochozw. Bielawski szala na wasn rk, ale czytelnicy mogli o tym
myle inaczej.) Doczam do tego notatk z Kpiskiego: Mona uzna za paradoks, wskazuje ten myliciel, e po to, by przetrwa obz, trzeba byo si w pewnym stopniu wyrwa
spod prawa zachowania ycia za wszelk cen. Tam, w obozie, prawo zachowania ycia,
kiedy mu si zbyt posusznie podporzdkowao, dziaao jakby przeciw sobie. Lubi takie
konstatacje rozszerzaj nasze pojmowanie rzeczywistoci, ktra zawsze jest bogatsza ni
najlepiej opracowane doktryny. Na przykad darwinizm i nietzscheanizm (ktrymi zachysn
si Hitler, wanie dlatego, e pojmowa je po prostacku): w walce o byt wcale nie musi zwyciy silniejszy ani sprawniejszy, ani nawet lepiej przystosowany. Moje dowiadczenie nadwilanina mwi mi, e silni mog si wytpi wzajemnie, a kto sabszy, gorzej rozwinity,
ale za to nie rzucajcy si w oczy i to wcale nie na zasadzie mimikry, ale po prostu jako kto
godny pogardy (jak na przykad w wycigu kolarskim, kto ostatni w klasyfikacji moe wygra jaki etap, bo nikt go nie goni, kiedy wyskoczy naprzd, nikomu nie zagraa) ot taki
chystek moe sobie przycupn na boczku i bez tak zwanej walki o byt przetrwa najgorsze
kataklizmy. Szczeglnie, jeli dopisuje mu szczcie. Przypadek, los, szczliwe zrzdzenie
u licha, przecie to odgrywa czasem decydujc rol! Koczyem zapisywa te myli, kiedy
usyszaem:
yczy pan doktor herbaty?
Podniosem oczy. Staa nade mn umiechnita.
Ale pracu podziwiaa, a moe te wyrzucaa mi to. Herbata na pewno si panu przyda.
Wczya czajnik do gniazdka.
Przeszkodziam panu? spytaa. Musiaa by w tym pytaniu filuterno na pewno wiedziaa, e tskniem do rozmowy.
Nie, wanie koczyem.
Przesiadem si na krzeseko przy jej biurku.

67

Pan wci myli, e pana nie lubi? odezwaa si nie patrzc na mnie. Nie zdyem
odpowiedzie. Nieprawda, bardzo pana lubi. Zastanawiaam si nad tym, co pan wczoraj
powiedzia: o tej linii najmniejszego oporu. W co pan utrafi, bo mnie si rzeczywicie podobali mczyni postawni, o piknych oczach i przyznaj, e to, co pan powiedzia, byo,
jako polemika, do przekonywajce. Signa do szuflady. Przyniosam panu co do poczytania.
Byo to kilka stron maszynopisu.
Pani utwr? Nie ukrywaem niepokoju.
Rozemiaa si.
Och, nie, nigdy nic takiego nie popeniam. Za kogo mnie pan ma, panie doktorze? Co
prawda, to te s gupoty, ale zabawne: horoskopy wedug staroytnych Galw. Znalazam je
w Informatorze Ogrodniczym. Galowie uwaali, e kady z nas, w zalenoci od daty urodzenia, ma za patrona jakie drzewo. Ja jestem sosn, a pan... zaraz, chyba orzechem.
Sosna powtrzyem spogldajc z zachwytem na jej strzelist sylwetk. Sosna: to si
zgadza.
Niech pan czyta burkna zmieszana. Przeczytaem gono:
SOSNA. Cecha zasadnicza: wyrafinowanie. Spojrzaem na ni: To moliwe, prawda?
Niech pan czyta dla siebie, bardzo pana prosz. Czytaem wic: Sosna jest wiadoma
swojego wdziku. (Wdzik naturalnie i chyba rzeczywicie jest tego wiadoma.) Troch
zapatrzona w siebie (nie szkodzi), lubi si otacza przyjemnymi ludmi. (Hm, to gorzej.) Mimo pozornych saboci jest twarda (chyba tak), umie walczy z trudnociami i tak ukada sobie ycie, jak jej wygodnie. Nie ma w niej nic pasywnego. Odwana, a do zuchwaoci, w
kadej dziedzinie zajmie jakie miejsce, osignie co dla siebie. (Niezwyka, na pewno.) Jest
dobrym koleg i kompanem, w przyjani z rezerw i powcigliwoci. Za to w mioci ponie jasnym i gwatownym pomieniem. Zaparo mi dech. Musiaem przeczyta raz jeszcze:
...w mioci ponie jasnym i gwatownym pomieniem. (O, sosno mojego dziecistwa, bd
przy mnie.) Ale rwnie szybko ganie jej namitno. (Chryste, daj mi j.)
Przerwaem lektur. Spojrzaem na ni, przegldaa papiery, ale odniosem wraenie, e
tylko udawaa. Umocnio si to przekonanie, kiedy podsuna mi szklank:
Herbata.
Pani uwaa, e to si zgadza?
Odmawiam odpowiedzi. Po chwili dodaa: Skd mog wiedzie? Pan wszystko o sobie wie? Moliwe, ale ja nie.
Tym bardziej, e ma pani mao dowiadcze.
O, panu ich nie brak, na pewno. Prosz pi i czyta.
Czytaem: Bardzo atwo zraa si i zniechca. Przeyje wiele gorzkich rozczarowa, zanim czasem natrafi na swj typ. Zadouczynienie znajduje zawsze w pracy. (Chyba tak.) Jest
dobrym organizatorem, cieszy si zaufaniem otoczenia. Jej praktyczna filozofia yciowa, jej
miao zapewnia jej pikne efekty... dopki nowe uczucia (ktre traktuje ogromnie sentymentalnie) nie zniszcz wszystkiego.
Sentymentalna mruknem.
Nic podobnego.
To waciwie pean na pani cze.
Lepiej nie bra tego dosownie.
Sosna powiedziaem rozpamitujc. Sosna bya drzewem mojego dziecistwa.
Skoczona sprawa ucia energicznie. Teraz poczytamy sobie o panu. Na gos!
Otworzyy si drzwi, wesza wichrowata dziewczyna z ogromn pak czasopism przewizanych sznurkiem.

68

Luka, masz co na zb rzucia. Kwituj. Pani Ludwika skadajc niedbay podpis westchna:
Znowu jakie ciary. Ja si pod tym zaami.
Wichrowata dziewczyna zatrajkotaa:
O, jest mczyzna, to ci pomoe. Na pewno bardzo chtnie to zrobi!
Zgada pani powiedziaem.
Podniosem paczk. Pani Ludwika sza przodem, eby mi wskaza drog. Dziewczyna
krzykna za nami:
Luka, jak wakacje?
W gry z mem! odkrzykna moja dziewczyna, prowadzc mnie do drugiego pokoju,
podczas gdy we mnie to wszystko zagrao nieprzyjemnie: i ta rzucona bez szacunku Luka,
i ten wyjazd w gry z mem, ktry nastpi niezadugo.
Tutaj zaszumiaa moja sosna i wskazaa pust pk w szafie.
Umieciem tam paczk. Odwrciem si: ona staa przede mn, o okie. Pierwszy raz
znalazem si z ni tak sam na sam, w pmroku. Draem.
Dzikuj powiedziaa.
Chwyciem w donie jej gow i drc na caym ciele przycignem do siebie, do swoich
ust. Zaskoczona, usiowaa odchyli si, ale ja trzymaem mocno, ju byem ustami na jej
ustach tylko dotkn, posmakowa, tylko tyle i oto poczuem, e jej wargi rozchylaj si,
wpijaj si soczycie w moje wargi, zakrcio mi si od szczcia w gowie cauje mnie, o
Boe. Obejmowaem j zgodniaymi domi i coraz mocniej wsysaem si w jej usta. Przymkna oczy. Oderwaem si na chwil, spojrzaem na ni otworzya oczy, ale wydawao
si, e mnie nie widzi, mimo napicia w renicach, e patrzy przez matow szyb, ja wci
draem, chocia troch mniej, tylko prawe kolano nie mogo si uspokoi. Wyszeptaem:
Dziewczyno uwielbiana. Kocham ci... Kocham ci powtrzyem.
Tamta, ta wichrowata babka, czekaa w pierwszym pokoju. A mymy stali trzymajc si w
objciach. Moje witokradcze donie obsuny si do jej bioder i zacisny na krgociach
poladkw. Moja, powtarzaem w myli, chonc smak jej ust, moja cudowna dziewczyna,
moja. Bya wysza ode mnie, w pantoflach na wysokim obcasie, caujc moje usta pochylaa
gow myl, e j to moe mieszy, troch mi przeszkadzaa. Nie czuem podania, tylko
oszoomienie, e spenio si, sowo si wcielio marzenie dokonao, nie odtrcia mnie. Trzasny drzwi. Odsunlimy si od siebie.
Wysza szepna ona.
Drenie w prawym kolanie troch si zmniejszyo. Dziewczyna staa oparta plecami o szaf owic oddech. Nagle otworzya ramiona i przywara do mnie znowu objwszy mnie mocno.
Luteko szepnem w rozmodleniu. Luteko uwielbiana...
Zamkna mi usta dugim, penym zapamitania pocaunkiem. (Wic to tak: podczas gdy ja
chciaem szepta, wyznawa, korzy si, dla niej to wszystko byo strat drogiego przecie
czasu. Usta nie powinny szepta, tylko caowa. Jej pragnienia byy bardziej zmysowe, poniewa udzia uczucia by w nich mniejszy wikszy za udzia modej, gorcej krwi. Strona
namitniejsza w mioci nie musi bardziej kocha.) Moje kolano wci dygotao i wci miaem wiadomo, e to ona nachyla si nade mn, a nie, jak to by powinno lubi postawnych mczyzn ja nad ni. Nie czuem adnego napicia erotycznego to mnie troch peszyo, baem si, e ona to zauway i e to j zastanowi. Byem szczliwy, ale waciwie
chciaem, eby to si ju skoczyo. Jednak jej wargi smakoway cudownie i przebiego mi
przez myl, e susznie upieraem si przy ich caowaniu. Ju odgadem, e i jej smakuj moje
usta. Kiedy przerwaa na chwil, eby zaczerpn tchu, ja, jedn rk wci j obejmujc,
drug uniosem zoty medalik i przycisnem go do swoich warg. Oddaj ci si niniejszym w
niewol, w imi Ojca i Syna, i Ducha witego szepnem, ja, niewierzcy, ale rozmodlony.
Wracamy powiedziaa stanowczo. I pchna mnie w kierunku tamtego pokoju.

69

Usiadem z drugiej strony biurka, moja herbata wci jeszcze bya gorca. Po chwili pojawia si i ona. Siada, wyja z torebki grzebie i poprawia wosy.
Szalestwo powiedziaa do siebie.
Nie zaprzeczyem. Nie szalestwo. Kocham ci.
Niech pan pije herbat.
Siorbnem posusznie yk herbaty i westchnem:
Nie potrafi ju wrci do mwienia per pani.
Milczaa.
Zreszt, w myli ju dawno nazywam ci Lutek.
Jak?
Luteka.
Pokrcia gow miao to wyraa zdziwienie.
Nikt mnie tak nigdy nie nazywa.
Jeli mwiem do ciebie w myli pani, to rozumiaem to cakiem dosownie: to, e nade mn panujesz.
Szalestwo powtrzya szeptem. Wycigna rk: Poprosz papierosa.
Zapaliwszy mentolowego, zastrzega si:
Ale przy ludziach ma by po staremu.
Naturalnie. To bdzie nasza tajemnica, moja i twoja.
Poprosz herbaty.
Podsunem jej szklank, wypia chciwie kilka ykw, odsuna szklank z powrotem do
mnie i obdarzya miym umiechem. Spytaem:
Czy zauwaya, e zmieniem papierosy?
Zauwayam.
Zauwaya, e nie cauj kobiet w rk tylko ciebie?
Zauwayam.
Jeste moj pani i moesz mi rozkazywa. Pochylia si nad papierami.
Przeczytam ci teraz twj horoskop powiedziaa ORZECH. Cecha zasadnicza: namitny. Spojrzaa na mnie z ukosa: Namitny?
Chyba tak.
O-bie-cu-j-ce zapiewaa szelmowsko. Czytaa dalej: Peen kontrastw i dziwny,
twardy charakter ma Orzech. Hm... Czsto egoista, agresywny i bezwzgldny, jest rwnoczenie szlachetny, z umysem o szerokich horyzontach. Nieoczekiwane reakcje, wygrowane
ambicje, brak elastycznoci nie czyni z Orzecha atwego partnera. Biedna, ktra da si
uwie skomentowaa.
Och, to bzdury, nic wsplnego ze mn.
Nie wiadomo. Wol si strzec.
Ale nie by to ton serio. Ona te nie potrafia przej si moim horoskopem. Zajrzaem do
kartki i przeczytaem:
Inteligencja wszechstronna. Prosz bardzo. Genialny strateg na wyszych stanowiskach... syszysz, musz si dochrapa wyszego stanowiska, eby si to wypenio w
zwyczajnej pracy zawodowej take wyrnia si ambicj i pracowitoci. Nie zaley mu na
taniej popularnoci, niecodzienne ma ycie i nie znosi kompromisu. Psiako, co nieco si
zgadza.
Przeja ode mnie kartk:
Ryzykujesz wiele dobrego i zego w zetkniciu si z Orzechem. Fatalnie. Nie mam
zamiaru ryzykowa. Wyja z torebki szmink, krem do twarzy, tusz do rzs. Czy jeste
gadu? spytaa.
Potrafi milcze zapewniem j.

70

Zacza wciera krem w buzi, powoli znikay pod rem zarumienienia, ukrya si blizna.
Przygldaem si tym czynnociom zafascynowany. Podniosa na mnie wzrok, co w mojej
twarzy j uderzyo, bo si umiechna. W tej chwili usyszaem skrzyp otwieranych drzwi.
Wstaem. Zblia si kto raczej wysoki czuem to, jak niewidomy odczuwa prd powietrza.
Usyszaem za sob jego cze, ona te rzucia:
Cze. I do mnie: To do widzenia, panie doktorze.
Do widzenia. Bd jutro obiecaem przechodzc obok barczystego wsacza, ktry nie
raczy na mnie spojrze.
Usyszaem jej obojtne prosimy bardzo i znalazem si na korytarzu.
Dopiero tu, sam na sam z sob, odczuem niezwyko tego, co si stao, ogrom szczcia,
jakiego dostpiem. Boe mj, Boe, caowaem j! Caowaem moj uwielbian dziewczyn!
Zbiegem po schodach jak oszalay. Na ulicy przystanem. Pyn niewiadomy mojego
szczcia tum, szy kolorowe dziewczyny, mode eleganckie kobiety, niektre zatrzymyway
na mnie spojrzenia, widocznie co ze mnie emanowao: promieniaem, moe umiechaem si
do nich, moe tryskaem modoci i si. Nie wiedziay, e nic mnie nie obchodz, nie istniej dla mnie. Moja najlepsza! mylaem triumfujco. Moja jest jedyna.
Ten blondyn z kluczykiem na palcu Antek, zdaje si on znowu si tu wyoni, szed do
gmachu powolnym krokiem. Spostrzeg mnie, przystan, co mu si chyba przypomniao
nie ukoni si, nie zawrci i wsiad z powrotem do swojego. czerwonego renault. Gnojku,
naucz si wpierw kocha! Naucz si powici wszystko; wszystko porzuci dobytek, spokj, powizania, obowizki wszelk nadziej. Jak przy zstpieniu do piekie. Dopiero wtedy
jest szansa, e rozewrze si niebo.
Wstpiem do Interflory. Mylaem, e mnie tu ju nie pamitaj, ale nie, ta starsza elegancka pani, ze sznurem bursztynw na piersiach, od razu zauwaya:
Dawno pan redaktor do nas nie zaglda. Nie byo pienikw czy kochanego zdrowia?
Nastroju odpowiedziaem.
A teraz jest?
Jak wida.
Gratuluj. Bo ja nie mam nastroju. Co wysyamy?
Re.
Ten sam adres?
Tak, Jerry Hall. To poegnanie.
Napisaem na wizytwce firmowej: egnaj, Jerry. To moje ostatnie kwiaty. JW. Niebieskowosa pani wrczajc mi kwit spytaa:
Co si stao?
Tak, ale co dobrego.
Nie bd jej tumaczy co, nie zrozumie. I pomylaem: Wariacie, przepuszczasz fors,
ktra ci teraz bdzie bardzo potrzebna. Ale musiaem jako z honorem zakoczy tamte zobowizania.
Nie miaem ochoty nikogo widzie, ale zadzwoni Grzegorz i zgodziem si, eby przyszed. Dobrze, pomylaem, czas mi prdzej zleci. Jutro nogi nie bd mi ju dygota. Opowiem mu o niej, przebiego mi przez myl. No tak, opowiem, nie wytrzymam. Suchaj dobieg mnie jej gos czy ty jeste gadu? Potrafi milcze.
Widzisz czowieka zdruzgotanego zacz Grzegorz. Przynis buteleczk winiaku, wic
ja, znajc go, zrozumiaem, e nie naley przejmowa si tym, co jest na powierzchni sw.
Prawdopodobnie stao si co dobrego. Powiedz, Jurku, jak popeni samobjstwo?
Powinienem by odpowiedzie: Widzisz czowieka szczliwego. Ale musiaem milcze.
A przy tym przyznawa si do szczcia, u nas, kiedy powoli osuwamy si na dno a nawet i
bez tego to po prostu nie uchodzi. Co w zym tonie. Trzeba okazywa, e odczuwa si bl
istnienia, tragedi wszechwiata. Szczliwy moe by tylko czowiek powierzchowny, gu-

71

pek, ktry nie wie, e wszystko ma pocztek i koniec. Wszyscy podejrzewaj, e jestem
pieszczochem fortuny, z duym kontem dewizowym, bo nie lej nikomu ez w kamizelk i
nie poyczam od nikogo pienidzy.
Podniosem kieliszek do gry, popatrzyem na powierzchni winiaku i pomylaem:
Twoje zdrowie, Luteko.
Grzesiu odezwaem si po co popenia samobjstwo? Wystarczy y. Wszystko
przyjdzie samo.
Spojrza na mnie z zainteresowaniem.
To jest nieza replika.
Moesz j spoytkowa. Co si stao?
Oni wymylili dla mnie nagrod. Uprzedzono, ebym w zwizku z tym nie wyjeda w
lipcu na wakacje. Co robi?
Wiedziaem od razu, e stao si co, co przynosi zadowolenie. Ale rwnoczenie sprawia
kopot. Potrzebne mu byo moje rozgrzeszenie. Wic przemwiem w jego stylu:
Dobrze ci tak, obuzie. Po co piszesz genialne powieci? Za wszystko w yciu si paci.
Wypijemy za t nagrod.
Dno powiedzia Grzegorz. Nie by to jego pierwszy kieliszek dzisiaj. Groza.
Bd recenzje, wywiady, fotografie. Moe dodatkowy nakad. Kady to lubi, kademu to
jest potrzebne, choby nie wiem jak wierzga.
No, ja im jeszcze zrobi kawa, zobaczysz. Obiecuj. A co u ciebie. Po staremu Toka?
Nie wiedziaem, co odpowiedzie. Zrobiem nieokrelony gest. Spyta:
Masz co nowego na widoku?
Milcz. Milcz. Znowu wic taki sam gest.
Zamurowao ci? By zdziwiony, bo o tamtych, o dupach, nieraz rozprawialimy.
Jest co przyznaem si czciowo. Ale bez szans.
Rozumiem ci powiedzia. Pokiwa kilka razy gow. Dobrze rozumiem. Czasem to
jest najpikniejsze. Powiem ci co: widziaem niedawno pewn dziewczyn, mwi ci, wspaniaa. Blondynka, w takim matowym odcieniu. Spojrzenie, gos, wdzik... Nie jest wykluczone, e j znasz.
Blondynka, pomylaem. Jak moja. Ale co mnie ta inna obchodzi. Sto tysicy blondynek,
prawdziwych i sztucznych, wydeptuje bruki Warszawy.
Gdzie j widzia? spytaem.
W tym ministerstwie, z ktrym bye zwizany.
Ach, tam. Ju czuem, co si zblia.
W biurze dokumentacji. Ona tam pracuje. Dziewczyna, ktra co tu duo mwi pomylaem sobie patrzc na ni, e to mogaby by kobieta mojego ycia.
No wic? spytaem poblady.
Nie mam szans, urodziem si zbyt wczenie.
By kilka lat modszy ode mnie.
Tak, urodzilimy si zbyt wczenie powtrzyem za nim. Bd nie do odrobienia.
To chyba niemoliwe, eby nie zwrci na ni uwagi!
Masz na myli tak wysok pani?
Tak. Chyba ma na imi Ludwika.
Ach, pani Ludka. Graem obojtno. Korzystam czasem z jej uprzejmoci. Owszem,
to jest kto przyznaem askawie.
On powtrzy:
Kobieta mojego ycia.
Czuem niepokj i rado rwnoczenie. Chwalono moj dziewczyn, podziwiano j nawet! Ale ja musiaem milcze. Zgrabna, pena wdziku sysz. Widzia j na ulicy z jakim
facetem, pewno m, i ogarna go zazdro wygldali na zakochanych w sobie, zreszt nic

72

dziwnego jak to si dzieje, e niektrym w yciu a tak si wiedzie? Szczciarz, psia jego
dusza zakl ktry moe i pojcia nie ma, jak bardzo jest szczciarzem, bo co ci modzi
wiedz o kobietach, nie umiej nic uszanowa! Nie podejrzewa tak si pienic, e szczciarz
siedzi przed nim, kto dopuszczony do jej ust, kto j obejmowa, chon jej smak i zapach,
spowodowa, e powieki opuciy si w mce, a z ust wydobyo si westchnienie. Ja! I ten
kto potrafi to swoje szczcie doceni. Siedz i milcz. Ja, zdrajca. Uprztnem mu sprzed
nosa kobiet jego ycia. Dobrze, e si z niczym nie wyrwaem, znienawidziby mnie.
Odpowiedzialno za sowo sysz gos Grzegorza. Pan autor strzela, a Pan Bg kule
nosi. Miaem przed laty mionic niechtn naszej nowej rzeczywistoci. Przyjechaa po
wojnie z Londynu, gdzie ukoczya studia, kompletnie zdezorientowana, nie wiedziaa, czym
to si je. Ja, pocztkujcy socrealista, piewca Nowej Huty i trjkowego systemu kadzenia
cegie, staraem si j oczywicie przekona. Dziki ku troch na tym tle zagodniaa. Byo
to bardzo dobre miejsce dla udowodnienia jej humanizmu naszego systemu. Spotkaem j
niedawno. Powiesz: wstrzs. Owszem, ale nie na skutek tego, o czym mylisz. Wcale nie to
byo straszne, e jej synek, ktry si wtedy czasem przy nas pata, wanie si eni, w jej
urodzie czas te nie uczyni specjalnych spustosze. Najgorsze byo to, e miaa nareszcie
przekonania. Wszystko, co mwia, wydawao mi si urgajce zdrowemu rozsdkowi, znieksztacajce fakty. To dopiero byo nieznone! Potem, kiedy poegnalimy si, zrozumiaem,
e ona tylko powtarza moje wczesne argumenty. Dostosowane do tego, co si dzieje teraz,
po latach, po tych wszystkich naszych przemyleniach i dowiadczeniach Boe! ... jakbym
zobaczy karykatur samego siebie! Wierz mi: nie jestem dumny, e j zdoaem a tak bardzo
przekabaci.
Zao si, e nie wysza na tym le odezwaem si.
Chyba wygraby zakad. Bo w tym jej nowym przywizaniu mona dostrzec zadbanie o
wasn pozycj. To bardzo wyksztacona pani, ale... Istnieje co w rodzaju kotustwa intelektualistw. Kotustwo, wedug mnie, to wiara w to, co wygodne. A przecie...
Urwa. Wiedziaem, e musz go zachci.
Su, Grzesiu powiedziaem. Nie zagrzebuj talentu w ziemi.
To dziwne, ale moje serce, najgupszy organ w czowieku, moje serce przy niej drgno.
Bo ja kochaem si w niej po wariacku, bya dla mnie, szczeniaka modszego od niej o trzy
lata, uosobieniem kobiecoci, wdziku, ciepa, wszystkiego, do czego czowiek czasem tak
strasznie si wyrywa. Szczeglnie dotyczy to nas, ktrzy wyszlimy po tej wojnie z lasu,
przemarznici wewntrznie, wygodniali. Wiesz, ja tej pani naprawd duo zawdziczaem.
Przede wszystkim wzajemno, co byo dla mnie czym oszoamiajcym. Pisywaa do mnie
czue listy. Zaczynaa od Skarbie. Szukaa wida sowa, eby wyrazi, czym dla niej jestem, nie okazaa si zbyt wynalazcza, moe i lepiej, strze si zbyt wymylnego sownictwa
kobiet, zosta ten wywiechtany Skarb. Ale byem tym skarbem ja i to mnie najbardziej
zdumiewao. Przedtem w ogle nie przeszo mi przez myl, e i mnie mona kocha. Kogo
innego owszem, tak jakiego wspanialca, czarodzieja, ale nie mnie. Kochajc mnie tak
sobie mylaem musi przykuca, godzi si z tym, czego mi brak do jej ideau. No i one
rzeczywicie to robi, przykucaj do swoich mczyzn. I czasem im to wypominaj. Ja dla
ciebie... Ale mnie si to wtedy wydawao naturalne, e kobieta to co lepszego ni ja, inaczej
myli, dziaa, reaguje i kiedy okazywao si, e ona jest jak my, ogarniao mnie zdziwienie. Szkoda, e ju tak nie myl. To taki nawias, chciaem ci powiedzie co innego. Kiedy
ona tak powtarzaa te swoje nieznone twierdzenia, patrzyem w jej oczy i poczuem, e mogoby mi na niej jeszcze zalee. Jej lata? Czasem wiek przestaje odgrywa rol. Chocia
wiem, e pierwszym i podstawowym obowizkiem kobiety jest modo, ale twierdz, e
najwaniejsza jest tosamo osoby. A osoba to take i caa przeszo, cay adunek wsplnych dowiadcze. Kiedy masz j w objciach, masz waciwie dwie istoty: t fizyczn, pod-

73

upad cielenie, ze wszystkim, co si z tym wie, i t drug, ktrej podae niegdy, o


ktrej mio ubiegae si.
Popatrzyem na zdjcie Sary na cianie i pomylaem: moe on ma racj, ona wci we
mnie tkwi ta, w ktrej si kochaem i ktra rodzia moje dzieci.
Czy jeste w stanie mnie wysucha spyta Grzegorz czy te moesz myle ju tylko
o sobie?
Stao si co jeszcze?
Ona powiedziaa, e urodzia moje dziecko. Nie zawiadomia mnie o tym w swoim czasie, bo baa si, e przyjm to jako wywieranie jakiej presji.
A ty si czego domylae?
Pojcia nie miaem. Wic ona to mwi, a ja nic, adnego wzruszenia. Tylko niepokj: co
ja z tym wszystkim teraz zrobi? Dziecko! Crka! Jak to si stao? Ach, mniejsza, ukrya
przede mn ci, nie chciaa mi komplikowa ycia. M mia co do tego dziecka pewne
podejrzenia, cho adnej pewnoci. Zacz si upija, czasem wybucha wciekoci. Mwi:
aha, jeszcze jedna crka ona na to, e dziewczynka nie yje. Nie yje, aha. W cigu dwch
minut przeyem narodziny dziecka, niepokj o jego los, o siebie i jego strat. Miaa osiem
lat, kiedy zmara sysz ta twoja creczka. Pokazaa mi zdjcie. Zobaczyem nieciekaw
dziewczynk z jasnymi warkoczykami, w sukience w groszki, zupenie do mnie niepodobn.
Usiowaem sobie uprzytomni, e ta dziewczynka na zdjciu to moja crka, e powinienem
si wzruszy, pokocha jej cie, ale by to wizerunek kogo obcego. Stary, wiem ju teraz na
pewno: dziecko to jest to stworzenie, o ktre drysz. To, przy ktrym spdzasz bezsenne noce. Te Polki, ktre pokochay matczyn mioci ydowskie dzieci, oddane im na przechowanie podczas okupacji, one to mog powiadczy. aden gos krwi nie zastpi nocy bez snu...
Zrozumiaem to przy tej pani... Przeskoczy nieoczekiwanie na inny temat:
Tamten facet, ten lusarczyk, zwrci ci pienidze?
Prawda, Grzegorz by wiadkiem naszej transakcji.
Nie, nie zgosi si wicej.
Groza powiedzia Grzegorz podnoszc si. Zero absolutne.
Odprowadziem go do drzwi.
Przemyl sobie to dowiadczenie powiedzia i wyprowad nowy rachunek ekonomiczny.
Bdzie o czym myle.
Nie mogem mu powiedzie, e wszystko stao si niewane teraz, kiedy kobieta jego
ycia bya moj dziewczyn nie, tego wanie nie mogem mu powiedzie...
Gratuluj nagrody powiedziaem za to. I nie zamartwiaj si.
Pocaowaem go w oba policzki. Naleao mu si to; zaakceptowa moje szalone uczucie,
chocia o tym nie wiedzia.
Pooyem si do ka, signem po ksik. Zagbiem si w Eklezjast, raz jeszcze.
Marno nad marnociami przeczytaem marno nad marnociami, wszystko marno.
Boe mj, pomylaem, czy aby ona mnie jutro nie odepchnie, czy nie powie, e to bya
chwila saboci? Albo kaprys... Przerzuciem kilka kartek. Spokojnie, czowieku mylaem
szukajc czego w tych mdrociach sprzed dwu tysicy lat spokojnie, to tylko lektura,
traktuj j jak rozmow z innym czowiekiem, on gada swoje, ty mylisz swoje. I zobaczyem, e nie ma nic dobrego, jeno eby czowiek weseli si dzieem rk swoich. Czytaem
jeszcze chwil, a potem zobaczyem jej oczy wpatrzone we mnie, jej usta rozchylone, bysk
drapienych zbw w pmroku. Nie ma smutku, pomylaem, nie ma goryczy, nie ma marnoci i gonienia za wiatrem, skoro jeste ty. Bye mnie znowu chciaa. Jutro pomylaem z
nadziej. Jutro pomylaem z niepokojem.
Tym razem nogi mi nie dray. Stalimy w tym samym miejscu, a ja caowaem j powoli,
napawajc si monologujc w myli. Moje donie bdziy po jej ciele, a wreszcie, poprzez

74

grub tkanin sukni, wyczuem mikkie podune wgbienie, popieciem je czule i usyszaem jak dziewczyna westchna, ogarno mnie wzruszenie, a zaraz potem wdziczno, e si
nie achna, e przyja to tak naturalnie. Oderwaa usta od moich ust, eby zowi oddech,
przez jej twarz przebieg skurcz jak w cierpieniu, nie ukrywaa rozkoszy, zasygnalizowaa mi
j nawet, wydaa spazmatyczny jk i chwycia moje wargi zbami, poczuem ich oszoamiajc twardo, bl by lekki, rozkoszny, poczuem gorco jej policzkw. Trwao to chwilk,
zawrotn wieczno zanim odepchna mnie od siebie. Spojrzaa na mnie oczy miaa zamglone wyszeptaa bagalnie:
Wracajmy.
Siada za biurkiem, ja staem obok, podniosa na mnie spojrzenie i w nagym odruchu
ukrya twarz na mojej piersi. Jakby szukaa pomocy. Pogadziem j czule po gowie. Powiedziaem szeptem:
Luteko, wiesz, e masz we mnie przyjaciela? Nie rozumiaa, skd si to u mnie
wzio, wic dodaem: Cokolwiek si stanie, pamitaj.
Pokrcia bezradnie gow. Fatalnie szepna. Wyja lusterko i grzebie z torebki.
Policzki poczerwieniay, szrama nabiega krwi, wargi miaa obrzmiae, nos te poczerwienia
i obrzmia, targaa go niezadowolona, ja patrzyem na to wszystko z uwielbieniem.
Fatalnie powtrzya czeszc si energicznie. Caa popuchnita.
A ja byem zadowolony i powiedziaem to na gos:
Wol ci tak. (Wol ci bardziej ziemsk, materialn.) Z defektami jeste mi blisza.
Dzikuj.
Zbyt idealne pikno wzbudza podziw, ale i odtrca.
Lejesz wod. Wojtek wcale nie uwaa, e jestem adna i chyba ma racj. Przypomniaem sobie Grzegorza.
Wczoraj pewien pan w moim wieku zwierzy mi si, ze tu pracuje jaka pani Ludwika,
ktra mogaby si sta kobiet jego ycia. Widocznie potrzebny jest mczyzna ze staem
yciowym, eby si na kobiecie naprawd pozna.
Jak on powiedzia? zainteresowaa si.
Oho, ju chwycio.
Powtrz rozkazaa.
e mogaby by kobiet jego ycia.
Co to za pan?
Jaka ciekawa! Znany pisarz.
Mam nadziej, e mu si nie zwierzae?
Nie. Ale powcigliwo nie przysza mi atwo.
Siedziaem po drugiej stronie biurka. Przesuna palcami po moich doniach, pogadzia
moje rce a po okcie. Potem uja moje donie i przycisna je do swoich policzkw: byy
rozpalone. Moja twarz te pona. Gdyby kto teraz wszed, nie miaby wtpliwoci, e co
midzy nami si dziao. Wyznaem:
Baem si dzisiejszego dnia.
Dlaczego?
Baem si, e mnie odtrcisz.
Powinnam bya. Posune si za daleko. Pogrozia palcem. S strefy zastrzeone ju
tylko dla ma.
Pomylaem sobie, e gdybym by mem, bybym rwnie zazdrosny o te szalone pocaunki, o ca sfer przey psychicznych, rwnie, a moe nawet bardziej ni o pieszczoty poprzez grub sukni. Wic napieraem:
Ale byo ci dobrze, prawda?
Dlaczego tak mylisz?
Syszaem jk.

75

Wyja przybory do makijau. Spojrzaa z uwag w lusterko.


Chryste, jak ja wygldam. Ty mnie wcale nie znasz rzucia nagle.
Tak mylisz?
Wcale nie wiesz, jaka ja jestem. Powiem ci, chocia ci to moe zdziwi: ja jestem cnotliwa panienka... Mylae, e mam jakie burzliwe dowiadczenia? To powiem ci co, co ci
moe rozmieszy: ja z mczyzn znam tylko swojego ma.
Nie wiedziaem, po co mi to powiedziaa czy to miao mnie omieli, czy raczej pohamowa. Odparem, zreszt zgodnie z prawd:
Wcale nie mylaem inaczej. Sama nie wiem, jak doszo do tego z tob.
Poka ci jak.
Przeszedem na drug stron biurka, eby powtrzy z ni wszystko to, co przedtem. Nie
bronia si. Zdaje si, e tego powtrzenia chciaa, e byo ono i jej potrzebne jaka weryfikacja naszych przey, potwierdzenie, e nam to odpowiada, e tego pragniemy. Wszystko,
jak przedtem. Znowu zobaczyem mg w jej oczach, a potem usyszaem to samo westchnienie, od nadmiaru rozkoszy Wszystko si sprawdzio.
Odejd poprosia. Kto moe wpa.
Znowu znalazem si po drugiej stronie biurka. Oboje bylimy zadrczeni.
Dlaczego to zrobi? spytaa z wyrzutem.
Jak to, nie wiesz? Przecie ci kocham.
Od wczoraj...
Od wielu, wielu miesicy.
Nie, to niemoliwe!
Nie domylaa si tego?
Wic byam gucha i lepa. (Dobrze si maskowaem przebiego mi przez myl.) Chocia raz co we mnie si poruszyo; to wtedy, kiedy dzikujc mi za co nie pamitam, co to
byo pocaowae mnie w gow. Bya przy tym pani Idalia.
A ty powiedziaa: O, tak po ojcowsku.
Tak powiedziaam? Rozemiaa si. Pomylaam sobie wtedy, e gdyby mnie pocaowa w usta, to to by byo cakiem fajne. obuz jestem, co?
Mj cudzie szepnem.
Ale nie mylaam, e to moe by co powanego Moe jednak nie jest?... spytaa,
zdaje si, e z odrobin nadziei w gosie.
Jest. Sekundy nie spdzam bez myli o tobie. Jeste najwaniejsz moj spraw. Wyrzucaem z siebie te sowa jak nagromadzony adunek wybuchowy. Eksplodowaem uczuciem. Wszystko inne praca, ludzie, wydarzenia, rodzina wszystko stao si dodatkiem. I
przysigam: pierwszy raz w yciu mnie to a tak dotkno. Oczy mi zwilgotniay. Odwrciem gow. Przepraszam ci szepnem. Gos miaem zdawiony. To fatalnie usyszaem. Mam wyrzuty sumienia.
Dlaczego?
Bo to bez przyszoci.
To prawda, przyznaem w duchu. Ale nie mogem pozwoli, by na tej konstatacji wszystko
utkno. Zaprzeczyem gorco:
Nic si nie da przewidzie, wierz mi, nic.
(Ale pewnych rzeczy i ty nie zmienisz. Istniej prawa matematyki, biologii, rytmu ycia i
umierania wszystko chcesz odwrci, wszystkiemu zaprzeczy.)
Powoli z jej twarzy odpywaa krew, blizna zblada, potem zacza znika pod warstewk
ru. Powiedziaa, jakby do siebie:
Musz to przemyle.
Och, nie rb tego! zawoaem. Kade przemylenie musi by zwrcone przeciwko
mnie. Zareagowaa miechem, a ja cignem: Ja przecie wiem, e wszystko przemawia

76

na moj niekorzy. Dopki reagujesz spontanicznie (bezmylnie wtrcia), tak, bezmylnie, dopki tak jest, to ja jeszcze mam jakie szanse.
Znowu pogadzia mi do.
Bez mylenia si nie obejdzie powiedziaa. Bdziemy mieli na to duo czasu. Jutro
id na urlop.
Grom z jasnego nieba. Zapomniaem o urlopach. Niech pieko pochonie urlopy, niedziele,
weekendy, wita. Odgada po mojej minie, co si we mnie dzieje, bo spytaa:
Chcesz zdjcie?
Wyja z torebki ma fotografi: sztywna, czarno-biaa panna, ze znieruchomiaym wyrazem twarzy, staa obok pnia brzozy. Nie bya fotogeniczna.
Daj powiedziaem. Ale to nie jest dobre zdjcie.
Popatrzysz na nie, to moe si odkochasz. Rozemiaa si.
Zapytaem, obolay, cakiem serio:
Mam si odkocha? Umiechna si.
Nie.
Spytaem:
Wic czego chcesz?
Nie wiem. Rozoya rce. Po prostu nie wiem. Sam powiedziae, e najlepiej nie
myle.
Skocz po papierosy zdecydowaem nagle. chyliem si nad ni: Bdziesz tam pali
moje papierosy.
Zrozumiaa mnie, skina gowa.
Id.
Kiedy wrciem, zastaem w pokoju kilka osb. Ona zaatwiaa znajomego mi dziwakaekonomist, przy moim stoliku siedziaa pani Idalia, a obok niej ten barczysty modzieniec
z obwisymi blond wsami, ten, z ktrym minem si wczoraj. Powiedziaem gono dzie
dobry, pani Ludwiko, jakbym dopiero teraz j ujrza, i zbliyem si do biurka. Pod pach
miaem karton papierosw mentolowych. Pooyem go ukradkiem na biurku, moja dziewczyna nie przerywajc dialogu z ekonomist przesonia go gazet.
Pan doktor sobie czego yczy? spytaa troch nienaturalnie gono.
Chyba dzisiaj ju nic, widz, e pani zajta. Przyjd jutro.
To ju do mnie, kochanie odezwaa si z jadowit sodycz pani Idalia. Nasza najliczniejsza od jutra urlopuje.
Bardzo si ciesz na to ja (dla tamtych, nie dla niej) nareszcie bdzie tu mona co
zaatwi.
No prosz! zawoaa ona (dla nich, nie dla mnie, gramy oboje). Czarna niewdziczno!
Dziwak-ekonomista wyszed, a Ludwika podesza do mnie i spytaa cicho, eby nie przeszkadza obecnym (ciszenie gosu te byo dla tamtych, gramy cay czas):
Nic nie trzeba, panie doktorze?
Szepnem (ju tylko dla niej):
Spaw tamtego faceta i pjdziemy na poegnaln kaw.
Odszepna:
Zwariowae... to mj m.
Psiakrew!... Zapomniaem: cudza ona. Chciaem wiedzie: wszystko jedno, spaw, ona
zawoaa:
Wojtusiu, poznaj pana!
Napisz zdyem szepn.
Pokrcia odmownie gow. M by tu.

77

Przedstawia nas sobie uznaem, e rzeczywicie jest przystojny i poczuem, e nie potrafi go nienawidzi. Nie potrafi, skoro jest jej mem i ona go kocha. (Pewna czstka tkliwoci, jak mam dla niej, przenosi si i na niego, jej wasno, jak przenosi si i na biurko,
przy ktrym ona siedzi.) Rozmawialimy przez chwil z tym panem o urlopie, oczywicie,
jad w gry, moda szczliwa para opowiedziaem par anegdot zakopiaskich, troch
brylowaem, czujc na sobie jej badawcze spojrzenie (suchasz mnie uwanymi oczyma
pomylaem), odczuem, e ona jest po mojej stronie, kibicuje mi, liczy punkty, nawet troch
szachruje, eby podnie mnie w oczach tamtych ona jedna bya wraliwa na to, co mwiem, reagowaa jak czuy instrument take chyba po to, eby podkreli, jak dowcipne jest
to, co powiedziaem. Poegnaem si z nimi, ju byem przy drzwiach, kiedy poczuem, e nie
wytrzymam, musz jej to powiedzie trzydzieci jeden dni czekania! Boe mj, co bdzie
za trzydzieci jeden dni? co zostanie w jej pamici? wrciem wic do biurka, przy ktrym
Ludwika przekazywaa papiery pani Idalii, i powiedziaem tak cicho, e on, ten jej m, nie
mg siedzc przy stoliczku usysze, a pani Idalia mniejsza o ni, powinna by przygucha,
w tym wieku! wic powiedziaem, z blem w piersi, ginc z tsknoty, powiedziaem wanie to:
Zgin z tsknoty.
Ginem w milczeniu. Ani sowa nikomu. Nie wolno: cudza ona, szczliwa matka!
Milcz przestrzegaem sam siebie ludzie tego nigdy nie zaakceptuj. Ale nie wiedziaem,
co ze sob robi. Przebudzenie: spojrzenie na zegarek, p do sidmej, pobiegn po smej
tam, do ministerstwa, przynios jej r, czerwon, koniecznie czerwon i dopiero po chwili: ach, nie, przebudzie si do innej rzeczywistoci, bez niej. Jest z mem w grach. Bd
azi po skaach. Boe modl si, ja niewierzcy Boe, daj pewno jego doniom i stpom
eby suy jej za oparcie, daj ostro jego spojrzeniu. Wyjmuj notes i pokrywam go zapiskami. Pisz do Ciebie. (Tu nieprzytomny wybuch uwielbieczych wyzna. Moja pie nad
pieniami rzecz wstydliwa, opumy.) To cud, Luteko, cud pisz w zapamitaniu, pocc
si z przejcia (bo pisz do Ciebie, chocia pisz dla siebie) to cud, e czowiek moe
uwielbia czowieka, e jeden drugiemu staje si a tak potrzebny cudem jest wzajemno,
obustronne oddanie, cudem dlatego, e odbywa si to w wiecie zasadniczo zym, w wiecie
rozptanych nienawici i okruciestwa, gwatu, morderstw i godu. Notatka o sobie: Zakochany jak szesnastolatek, z caym dowiadczeniem pidziesiciolatka. Ale c tu znaczy
dowiadczenie? Moe ono istnie tylko w sprawach fizycznych. W uczuciu dowiadczenie
nie przydaje si na nic, zawsze jest si debiutantem. Jednake zapisaem: Mio porywcza,
namitna, przepeniajca serce, ale ktra umie te stawia sobie ograniczenia. Wie, co mona
osign, a co jest tylko marzeniem. Mio, ktra goni za realnym dostatecznie jednak
fantastycznym, by wiat si zakoysa.
W nocy nie mogem zasn. Pod czaszk falowa wci ten sam obraz: jestemy obok szafy, ona owi oddech, przyglda mi si, chce co powiedzie, moe odepchn, ale wyciga
donie, ja j chwytam w objcia, a jej usta szukaj moich ust. Ja chc szepta, wyznawa, korzy si ona cauje w milczeniu. Wszystko zawiera si dla niej w tym wzajemnym przenikaniu miszu i liny, w rozkoszy (czy moe tylko przyjemnoci) zmysowej. Zapalam lampk, sigam po notes. Dlaczego mnie to niepokoi, ta jej niech do sw? zastanawiam si.
Wiem odpowiadam sunc dugopisem po kartce to dlatego, e ona to odczuwa inaczej ni
ja. Sowa angauj umys (nazwijmy to dusz), trudniej jest je wywoa ni czuo ramion i
podniecenie ust. Moe te jej pieszczoty nie oznaczaj nic innego, tylko pragnienie pieszczot?
A pocaunki tylko ch caowania? Wic ciesz si, e to ty jeste chwilowo przedmiotem jej pragnie. Bo rwnie dobrze moga ci odepchn.
Noc duga, pena niepokoju. Wstaj z tapczanu, sigam do szuflady, wycigam zakonspirowan fotografi. Wysoka, sztywna panna zastyga w tpym zapatrzeniu. Przymykam oczy:

78

widz ci, twoje rozchylone usta, oczy powleczone uwodzicielskim blaskiem, sysz twj
gos: Fa-tal-nie. Potem: Bez przyszoci. Chowam zdjcie rozalony ono nie ma nic
wsplnego z ni prawdziw, nic, czarno-biae oszczerstwo wracam na tapczan, bior Eklezjast. I znalazem j, kobiet bardziej gorzk ni mier. Serce jej sie i sido, a jej rce jak
pta. Och, nie, po trzykro nie! Optaa mnie to znaczy ja sam si optaem, ja sam uczyniem to, e sensem ycia staa si ona i nie ma w tym adnej jej winy, tylko moja potrzeba,
mj gd. Odkadam ksig, gasz lampk mrok, Luteka wypywa z mroku, obejmuje
mnie czuymi ramionami, owiewa mnie jej gorcy oddech zapalam lampk, znowu notuj.
Mio skazana na klsk. C si tam moe dzia w jej duszy? Zblia si zapomnienie.
Kady upywajcy dzie przeciw mnie. Zapisaem to i zrozumiaem, e ten miesic bdzie
beznadziejnie dugi, jeszcze trzydzieci dni Chryste, jak to wytrzyma?
Warszawa bez niej jest wyludniona, guche, wyciszone miasto, w ktrym gos ludzki rozlega si przytumiony ale nikt si na to nie skary, nikt prcz mnie, zupenie tego nie zauwaaj. Wszyscy do niej tskni, tylko nikt si nie przyznaje. Udaj, e nic si nie stao.
Chodz normalnie do pracy, otwieraj sklepy, kupuj buki i mleko jak gdyby nigdy nic.
Ale ja dobrze wiem, e jej wypatruj, czekaj, niemoliwe, eby byo inaczej, ebym tylko ja
jeden... Kr po wypalonym miecie. Szukam jej ladw. Id do kina, do ktrego ona chodzia, na film, ktry ona ogldaa. Staram si, eby jej osobowo we mnie wnikna, eby jej
duch we mnie zamieszka. Czytam ponownie ksiki Grzegorza, nie dlatego, e jest moim
przyjacielem, ani dlatego, e dobry pisarz, ale dlatego, e kiedy ona powiedziaa, e go lubi.
(Ale idzie mi opornie wanie dlatego ogarniaj mnie bluniercze refleksje, mj niezaleny umys broni si przeciw takiemu despotyzmowi.) By ni skoro nie mog by obok niej.
Gin w milczeniu.
Znalazem w ksice telefonicznej numer jej rodzicw.
Zapisaem go tylko dlatego, eby mc w notesie, pod liter L, wypisa to imi:
LUTEKA. Zadzwoni do jej matki. Po co? prbowaem sobie perswadowa. Zadzwoni,
powiem, e ma cudown crk, e gin z tsknoty, e ona powinna by z crki dumna, e
jeli czego ode mnie potrzebuje, to prosz, jestem do dyspozycji, e my tu wszyscy pani
Ludwik kochamy. Warszawa, powiem, opustoszaa, bo wszyscy tskni za pani crk.
(Milcz!) Wykrciem ten numer, po dwch dzwonkach odoyem suchawk. Serce walio
bolenie, pobladem pewno straszliwie, bo Krysia zapytaa: Tato, co ci jest?
Gdybym wyzna prawd jak zareagowaaby? Zwariowa, stary osio! Na nic innego nie
mogem liczy. Milcz nikt nie zechce si z tym pogodzi. Zwariowae, tak, mio jest obdem, Celtowie susznie przypisywali j czarom, oszoamiajcym napojom, magicznym zaklciom szczliwy obd, pikna choroba.
Staem przed gmachem ministerstwa, w ktrym pracowaa, i przygldaem si wchodzcym. Panowie, spokojnie chciaem im powiedzie nie musicie si pieszy. Staem i
mylaem tak: jestem tu nie po to, eby j spotka, bo wiem, e jej nie ma, i nawet nie ze
wzgldw sentymentalnych, bo nie jestem fetyszyst, ale po to, eby zweryfikowa jej istnienie, eby udowodni sobie, e to wszystko nie jest wytworem mojej wyobrani, to stao si
tutaj, stao si naprawd, moja dziewczyna pracowaa w tym gmachu, w biurze dokumentacji,
objem j, uczyniem to bez adnej nadziei, a ona zacza mnie caowa. Szedem opustosza klatk schodow i wyludnionym korytarzem. Stanem przed znajomymi drzwiami
napis WCHODZI BEZ PUKANIA, ale kady puka, wic i ja te zapukaem potem nacisnem klamk. Pani Idalia umiechna si do mnie:
Dzie dobry, Jureczku, z czym Bg prowadzi ?
Jureczku. Przypomniaa sobie wreszcie, e wypilimy kiedy na ty. Luteka przesza ze
mn na ty, ale na razie nie wymwia jeszcze mojego imienia. Nagle mnie to uderzyo. Przypomniaem sobie bruderszaft z moim pukownikiem, rnica wieku tak mnie przytaczaa, e
nigdy waciwie nie mwiem ty, czasem tylko: suchaj, pukowniku.

79

Przyszedem odwiedzi stare kty powiedziaem siadajc. I miaem nadziej, e ona


domyli si, w czym rzecz.
To adnie, e nie zapominasz. Chrzknem.
Zawdziczam tym ktom sporo dobrego.
Powiedziawszy to spociem si. Czy ty przypadkiem nie jeste gadu? pytaa Ludka.
Ale, ostatecznie, przecie i Idalka tskni do tej, ktr nazwaa nasz najliczniejsz, wszyscy tskni.
Ty przynajmniej umiesz by wdziczny powiedziaa Idalka. Inni korzystaj, zawracaj gow i nie powiedz nawet pocauj mnie w de.
Bya przedwojenna i to dziarskie sowo, ktre opanowao wspczesn polszczyzn, nie
tak atwo przechodzio jej przez usta. Zobaczyem w kcie spor stert drukw i nagle zapragnem przenie je tam, do drugiego pokoju, w ten cudowny pmrok obok szafy, w ktrym drga jeszcze nasz pocaunek.
Mog ci pomc zaofiarowaem si wskazujc na druki.
Daj spokj, przyjdzie goniec, to pomoe nie jeste ju smarkaczem.
Podczas gdy dla wichrowatej babki koo trzydziestki byem mczyzn wci do rzeczy,
siedemdziesicioletnia Idalka chtnie rwnaa mnie do siebie, mwia: w naszym wieku
trzeba si oszczdza. Wiedziaem, na czym to polega, przeniknem ten proces psychologiczny, ale mimo to poczuem si nieswojo, zupenie jakby Luteka moga nas sysze, zaprotestowaem wic:
Jeli chcesz wiedzie, to czuj si teraz lepiej ni przed picioma laty.
I to te bya prawda.
Wziem te druki i zaniosem do tamtej ciemnej wnki. Staem przez chwil w guchej,
martwej pustce. Syszaem ttno krwi w skroni. Idalka ma racj, pomylaem, chyba mam
nadcinienie. Przymknem oczy, ale Luteka si nie zjawiaa. Moje wargi byy suche, moje
donie omdlae. Wrciem do pokoju. Idalka mi podzikowaa, a ja staem niezdecydowany,
co robi dalej. Strasznie mi si chciao mwi o Ludce, ale nie wiedziaem, jak do tego doprowadzi. Odezwaem si:
Smutno, co?
Nie podchwycia tego. Nic nie rozumiej, nic absolutnie mylaem bliski rozpaczy. Wobec tego spytaem wrcz:
Od pani Ludki nie byo wiadomoci?
Och, ona nie ma zwyczaju pisa.
Ciekawe brnem dalej jak ona tam ma pogod.
Chyba nie najgorsz. Mj siostrzeniec napisa do mnie, e azi po grach.
Nie chciaa si przyzna, e tskni, i zaczem podejrzewa, e moe naprawd nie tsknia. Nie miaem tu ju wicej nic do roboty. Podaa mi do, a ja, swoim zwyczajem, ucisnem j bez ucaowania.
Staem potem na przystanku przygldajc si, jak tramwaje zajedaj, hamuj, rozsuwaj
drzwi, ludzie si z nich wysypuj, ludzie si wtaczaj, drzwi si zasuwaj, a potem tramwaj
umyka w tamt stron, gdzie ona wyrosa, gdzie i teraz mieszka, codziennie chadza tamtymi
ulicami, midzy uszczliwionymi ludmi, midzy zakochanymi domami. Ci ludzie na przystankach tylko pozornie znosili obojtnie jej nieobecno, za to tramwaje mknce w tamt
stron, ku zachodowi soca, nie ukryway ju wcale swojej tsknoty. Wcisnem si wraz z
innymi do wagonu. Wic jad do niej pomylaem zemocjonowany w stron rozkwitych
dziewczt... Mj wzrok przesuwa si zachannie po uciekajcych domach. Zobaczyem dom
towarowy Wenecja, kiedy bya tu lizgawka, welodrom, przychodzilimy tu, my z ytniej,
eby si pobi z tymi, ktrzy tu wadali, bilimy si do krwi. Stara warszawska dzielnica, co
autentycznego, nie te dzisiejsze puda, bezduszne koszary. Samo ycie. Ale czuem zarazem,
e ton w czym niepochwytnym, jad w sam gb nostalgii, grzzn w tsknocie jak w trz-

80

sawisku (Boe, ile jeszcze dni!). Te stare mury byy jednak brzydkie, odrapane, a nade
wszystko obce i ta obco doprowadzaa mnie do rozpaczy. Nic o niej nie wiem, nic z niej nie
rozumiem pomylaem nagle tyle wiem, e musz koo niej by i e bez niej zgin. Byem
ju bardzo daleko od swojego miasta, tramwaj wjecha midzy pitrowe budy, wzdu ktrych cigny si wskie, okaleczae i garbate chodniki, po obu stronach toru zieleniy si
kpy traw. Zobaczyem obok przystanku budk telefoniczn z potuczon szyb i wysiadem z
tramwaju. Serce bio mi jak oszalae, kiedy znowu wykrcaem numer telefonu jej matki.
Przypomniaem sobie, e ta pani jest w moim wieku, moe o rok-dwa starsza. Kilka sygnaw
przebrzmiao bez efektu, ju pomylaem z nadziej, e moe nikt nie odbierze. Ale w kocu
podjto suchawk i usyszaem gos tej pani:
Sucham.
Nic nadzwyczajnego nie dwiczao w tym gosie chocia to musiaa by jej matka
wyobraziem sobie nisk korpulentn pani, zupenie do Luteki niepodobn, i nie wiedziaem, co powiedzie. Sucham niecierpliwiono si po tamtej stronie drutu. Ja:
Czy zastaem pani Ludwik?
Crki nie ma, jest na wczasach. A kto mwi? zapytaa ta pani, ktra ju teraz na pewno
bya jej matk.
Z biura odpowiedziaem. Z ksigowoci dodaem.
Czy co wanego? zaniepokoia si pani.
Ach nic, jaka pozycja jest do wywietlenia, ale skoro nasza pani Ludka jest na wczasach, to zaatwimy to po jej powrocie.
Pani powiedziaa rozweselona:
To dziwne, e pastwo w biurze nie wiedz, e crka ma urlop.
Owszem, dziwne, ale ja sam dopiero co wrciem z urlopu i wida minlimy si. ycz
crce pogody i szczcia.
Dzikuj.
Moje nazwisko lusarczyk dodaem nieoczekiwanie.
Powtrz. Do widzenia panu.
Do widzenia.
Odoyem suchawk spocony i wyszedem z budki. Matka zaliczona, pomylaem, okej.
Teraz co zje i wypi, ale zje i wypi tutaj, w pobliu jej domu. Przeszedem kilkadziesit
krokw w poszukiwaniu czego odpowiedniego i zobaczyem nad wskimi drzwiami szyld
Bar kawowy u Ksinej Pani. Zaklem z podziwu: akurat co dla mnie. Zajrzaem do rodka: mordownia, niewtpliwie. Par przysmakw wypisanych czerwonym tuszem na karcie
stojcej na ladzie i kilka butelek gatunkowych wdek na pce. Stoliki zajte przez chwiejcych si mczyzn. Jest i kobieta, tylko jedna, ale objtociowo za trzy, w spodniach, przez
ktre przelewa si miso. Nie, moja ksiniczka tu nie zachodzi, ale to jednak poblie jej domu, jej folklor tutaj zjem i tutaj wypij. Za lad barczysta, niska bufetowa o mopsowatej
twarzy i czarnej grzywce nad opuchymi oczkami. Spytaem, czy to, co wypisano czerwonym
tuszem, jest bliskie prawdy. Co pan wybierze. Wybraem pieczarki z patelni. I setk wgierskiego brandy. Zaniosem kieliszek do stolika, na pieczarki musiaem czeka. Za twoje
szczcie, ksiniczko szepnem. Wychyliem poow brandy, rozgrzao mnie. Wic
znowu jestem szczliwy. Siedz u Ksinej Pani i myl o tobie. Znowu o tobie, zawsze o
tobie. Nie potrafisz skupi si na niczym innym? Nie potrafi. Wyjem notes i zapisaem:
Tak, to beznadziejne, wiem. Nie moesz mnie nikomu pokaza. Matce, rodzestwu, kuzynom, dziadkom, przyjacikom nikomu. Nikt mnie nie zaakceptuje jako czci twojego
ycia. Pani Idalka te nie. A musiaaby mie duo siy wewntrznej, duo odpornoci psychicznej, eby trwa przy kim bez akceptacji otoczenia. Ale zarazem, pomylaem, z tego
samego powodu moesz si wszdzie ze mn pokaza: poniewa nikomu nie przejdzie przez
myl, e to .co wicej. Pieczarki! usyszaem dyszkant od bufetu. Zabraem talerz z

81

pywajcymi w male pieczarkami, widelec i dwie kromki chleba. Wychyliem reszt budafoku, ju bez adnych toastw. Wszystko byo smaczne tu, u Ksinej Pani, wiee, gorce,
niebujane, a ja wygodniay jak wilk. Mopsiak za lad przyglda mi si z satysfakcj.
Smakuje? rzucia od bufetu.
Cudo.
Nie kaden si poznaje powiedziaa z uznaniem. Ludzie lubiej ponarzeka.
Podniosem palec do gry. Zrozumiaa: jeszcze jednego. Podesza z butelk i nalaa mi do
kieliszka.
Zdrowie ksinej pani powiedziaem cicho.
Umiechna si obnaajc rzadkie, sprchniae zbiska. Podzikowaa i wrcia za lad.
Twoje zdrowie, ksiniczko proletariacka. Wr cao za biurko. Wyjem notes, przekreliem dzie w kalendarzu, chocia do wieczora byo jeszcze sporo czasu. Wr cao. Nagle
zobaczyem oszalae z przeraenia oczy mojej dziewczyny, usyszaem jej krzyk: obsuwaa
si po skale w d, m krzycza, wszyscy wok krzyczeli. Potem zobaczyem pogrzeb, kilkadziesit poszeptujcych nad mogi osb, zobaczyem wsk sosnow trumn, opuszczano
j do grobu, korpulentna pani w aobie spazmowaa, m sta obok spokojny, jakby to nie on
zawini. Sosno, sosenko, nie uciekaj, nie zostawiaj mnie! Wszystkie gowy obrciy si w
moj stron: kto to jest ten nieznajomy z r w rku, ktry tak spazmatycznie szlocha?
Co panu jest?
Bufetowa staa obok przypatrujc mi si z trosk, chocia bez szczeglnej sympatii. Oszalaem chyba co za idiotyczna wyobrania...
Nic takiego mruknem.
Powiedz pan co, lej bdzie. ona rzucia? To pies j, wydr, trca. Albo zerwa, albo
bab przetrzepa.
Nie mam ony powiedziaem. I bya to podwjna nieprawda, bo i miaem on, i w
sensie technicznym zostaem przez ni porzucony.
No, gadaj pan, otwrz si, czowieku.
Dziewczyna. Gow mi zaprszya, a ja co sobie pomylaem.
Moda?
Moda.
To lepiej sobie j wybi z gowy. Po co cierpie?
Nie, pomylaem po raz tysiczny, nie dogadasz si z ludmi. Wszdzie ciana. Mdro
ludu! mylaem z ironi, patrzc w jej opuchnite oczka. Prostacka mdro. Ale brandy we
mnie szumiao, wic mwiem, bo mwi musiaem:
Wyjechaa ja tskni i to wszystko. Wie pani, to nie byo tak cakiem bez wzajemnoci.
Moe by, dlaczego nie, teraz te mode to lec na fataaszki, na fors, a najprdzej na
walut. Stary, mody, kaden ma z niemi moliwo, fakt. Trzanij pan sobie jeszcze jednego
i zapomnij o niej, tak bdzie najlepiej.
Nie, wystarczy powiedziaem stanowczo.
Nie potrafi uwolni si od schematu, pomylaem pacc. Schemat i bana omotay ludzkie mylenie. Byle uproci, byle sprowadzi do rozpoznawalnych znakw, do czego, co da
si ogarn tpym pomylunkiem, przymierzy do oczywistoci. Ty usyszaem pijacki
gos tej grubej facetki w spodniach. Ja ci co opowiem. Go mwi do kobity: Pani szanowna to jest jak mercedes. O, dzikuj za komplement; mercedes z powodu karoseria? Nie, z
powodu lekkie prowadzenie. Zarechotaa i jeden z facetw te. Ten drugi bkn: Nie rozumiem. Wyszedem na ulic.
Wieczorem wczyem telewizor, bo wiedziaem, e i ona teraz siedzi przed telewizorem.
Napisano sporo o wiosce globalnej, cay wiat oglda to samo, ale ja to odczuwam inaczej:
e ja siedz tu w Warszawie, w fotelu z lepszych czasw, a ona w tej chwili tam, w grach, w

82

pensjonacie, i oboje ogldamy to samo. czymy si we wsplnocie telewizyjnej, w komunii


dziennika. Ale nawet pami o niej nie potrafi sprawi, eby mnie ten spiker nie rozwciecza.
Boe, czy kiedy to si skoczy? Ale potem by film radziecki, Kalina czerwona Szukszyna,
Ludka to chyba oglda wic ogldamy to oboje, ja w fotelu, ona tam w grach byy wizie miota si na ekranie, wyciga rce do ycia, czowiek z dna, jak ty, mwi do siebie, ty
te jeste stamtd, z dna, zawsze z dou, kobieta o ciepych oczach pochyla si nad nim, bierze go w macierzyskie objcia, kocha, mwi to i wierzy si jej kocham ci, szepcze, albo
mnie si zdaje, e szepcze, przytulona do krwawicej piersi mczyzny (trzeba krwawi, trzeba umrze, eby z nich to wydrze, eby one to poczuy i w tej chwili chc krwawi, chc
umiera, ale przedtem usysze jej szept: nie umieraj, kocham ci), on kona zastrzelony, a
ja cay jestem wzruszeniem, zy napywaj mi do garda, pyn wewntrz zmasakrowanej
piersi Boe, Boe, jak dobrze jest kocha, jak dobrze tskni, cierpie i miejsca sobie nie
mc znale. Tato zapytaa moja crka co ci jest?
Nie odpowiedziaem. Mgbym opowiedzie komu (komu?) o swojej mioci skazanej na
klsk, ale przypomniaem sobie inne zy i inny bl z powodu innej dziewczyny, z ktr musiaem si rozsta i ogarno mnie zniechcenie. Poczucie deprecjacji. Tak, wszystko to ju
byo. Lepiej tamtych spraw nie wspomina, bo cierpienie stanie si absurdalne. Nie, na lito
bosk! zbuntowaem si. Tym razem to jest co innego, wiem dobrze, czuj to, tym razem po
raz pierwszy jestem pidziesiciolatkiem. Dziewczyna ostatniej szansy formuuj w myli, tak, spniona mio, dziewczyna ostatniej szansy dobre na tytu filmu. Uderzya we
mnie bez przygotowania. Miaem inne zadania przed sob. Tato, rb co baga mj syn.
Stana midzy mn a moim zadaniem. Miaem swoje widzenie wiata, swj al dobrze
umotywowany, gorycz, ktra mnie przepeniaa i satysfakcjonowaa (bo to tak jest, dziewczyno, gorycz moe satysfakcjonowa, jeszcze o tym nie wiesz i moe nigdy si nie dowiesz) i
oto przychodzisz Ty, i odejmujesz mi to wszystko, pierzcha gdzie mj wiatopogld, przestaje pasjonowa moje zadanie, pozbawiasz mnie twardego gruntu. Szczcie mnie zalewa,
tsknota mn koysze, chodz odurzony, bez poczucia stabilnoci, bez pewnoci drogi, po
ktrej kroczyem. Co robi?
Dziesita wieczr. Ile godzin do witu! Ile dni jeszcze do jej powrotu! Zadzwoni telefon.
(Ona! Stsknia si! Dzwoni, bo musi mnie usysze! Jureczku! woa. Jureczku, tak tskni!) Podniosem suchawk, serce mi bio pi razy na dzie serce mi tak bije chocia
wiem, e to absurd, e nic takiego nie moe si sta.
Pan Wilkot? Nie za pno?
To bya moja klientka, pani Ester Bielawska.
Och, wrcia pani, znakomicie. Ucieszyem si naprawd. Ona wiedziaa o Lutece i o
mnie. Bdzie na ni wygadywa, nie szkodzi, ale jej bd mg si zwierzy ze swojej tsknoty. Robota idzie pen par zalaem, chocia nie za bardzo, bo brako mi do koca nie
wicej ni kilkanacie stron.
To kiedy dostan reszt? spytaa.
Jutro, jeli pani na tym zaley.
Co znaczy, czy zaley? Pan przyjdzie do mnie jutro na kolacj, na ryb po ydowsku, a
ja bd miaa dla pana pienidze.
Po tej rozmowie zabraem si do pracy. Lepiej co robi ni tak miota si w tsknocie. Pisaem, ale to byo dziwne pisanie, pisaem o mioci Estery do Lowki Bielawskiego, o tych
wierszach do innej kobiety, ktrych ona nauczya si na pami, i czuem, e w jaki tajemny
sposb pisz o Lutece, o mnie, o wszystkich zakochanych. Kada mio mnie teraz wzruszaa i w kadej uczestniczyem. Krysia, ktra spaa w pokoju obok, musiaa co niedobrego
usysze, bo pojawia si w drzwiach i spytaa:
Tato, co si z tob dzieje? Dlaczego jczysz?

83

Cierpi, zrozumiaem. Cierpi z powodu klski mioci Ester Bielawskiej do poety, ktry
umar z godu, bo to moja mio. Nie, powiem wprost, bez ozdobnikw: cierpi, bo jej tu nie
ma, bo jest z tamtym, bo kiedy wrci po szczliwych wakacjach, pokae mi drzwi dlatego
jcz.
Id spa powiedziaem nic mi nie jest.
Tato, oni ci przeladuj, tak?
Nie za bardzo. Mona wytrzyma.
Ale tobie co jest. Tsknisz za mam? spytaa.
Id spa ponagliem. To nie jest pora do rozmw.
Powiedz jeszcze: Nie garb si.
Nie garb si.
Wstaem z krzesa, pogadziem j po jasnej gowie i pchnem leciutko w stron drzwi.
Nie mog z nikim podzieli si swoim cierpieniem.
Z Grzegorzem take nie. Przyszed w poudnie, kiedy ja dopiero si budziem po caonocnej pracy. Postanowi wycign mnie na spacer. Szlimy Alejami Ujazdowskimi w stron
azienek, lipy pachniay oszaamiajco. Mogem mu powiedzie, e dziewczyna z biura dokumentacji, ktra tak mu si podobaa, jest jego wielbicielk wspomniaa mi o tym ale
wolaem to maodusznie przemilcze. Gdyby chodzio o inn!...
Stary zagadn co si z tob dzieje?
Nic ciekawego.
Lej ci?
rednio.
Twoja Krycha jest zaniepokojona.
Zrozumiaem, e Krysia zatelefonowaa do niego, eby poskary si przed nim na mj
stan nerwowy.
Sypna mnie, tak?
Co w tym rodzaju. Ale ja sam widz, e wzrok masz bdny.
Szepnem:
To przez tamt. Czuem bl w piersi. Mwienie nie przychodzio mi atwo. Wspomniaem ci, e kto jest, prawda?
Ale nie mylaem, e to powane.
Cholernie powiedziaem. Cholernie powane powtrzyem. Zatrzymaem si i
wsparem o elazn krat ogrodzenia. Grzesiu wyznaem gucho ja szalej. Zaprszya
mi gow tak... Urwaem, bo gos uwiz mi w gardle, po chwili wykrztusiem: Nie mog
si pozbiera.
Zazdroszcz ci usyszaem jego cichy gos. Co ona robi?
Pracuje w ministerstwie owiaty podaem faszywe dane. Mgbym powiedzie: to ta
dziewczyna, o ktrej mwie, e mogaby by kobiet twojego ycia. Ale wolaem nie uderza. W gowie mi si od niej mci wyznaem.
Jak wyglda? spyta.
Wysza ode mnie. Sosna mwiem. Strzelista sosna. Sosna to jej drzewo.
A wosy? zagadn znienacka.
Skamaem od razu:
Rude.
Chciaem o niej mwi, ale wystrzegaem si, eby nie wpad na jej trop. On powtrzy za
mn:
Rude. Pokiwa gow. Psiako, zawsze miaem sabo do rudych dziewczt.
Ja nigdy pomylaem.
Masz u niej szanse? usyszaem pytanie.

84

Zlituj si, jakie mog mie szanse? To moda matka. I strasznie przejta swoim maestwem. Nigdy go nie zdradzia. Ale mnie lubi, lubi, jak j dotykam, jak j cauj. To musi mi
wystarczy. I na Boga, wystarczy mi! Zreszt, nie o to chodzi. Po prostu, tskni tak, e miejsca
nie mog sobie znale. Ktry dzi jest? Poowa lipca. Jeszcze dwa tygodnie do jej przyjazdu.
S w grach co dzie razem. To dla mnie niebezpieczne, rozumiesz? Ona kocha gry i cz
tej czuoci, jak ma dla otoczenia, przeniesie, jak kada kobieta, na mczyzn, ktry akurat
jest obok niej. Grzesiu! zawoaem porywczo. Ja nie mam adnych szans! Po co ja jej jestem
potrzebny? Ona sobie to teraz wszystko przemyli, dojdzie do wniosku, e to szalestwo ta nasza blisko no po co to wszystko, bez przyszoci i bdzie miaa po stokro racj.
Usiedlimy na awce przed pomnikiem Chopina. Grzegorz pozwoli sobie zapali mocnego
papierosa.
Upraszczasz odezwa si.
Powiedzia to, oczywicie, po to, eby mnie podtrzyma na duchu, ale ja i tak byem mu
wdziczny.
To mody czowiek, ten jej m, prawda? Suchaj, stary, nawet jeli on j grzmoci co
noc, to i tak jest moliwo na to wyglda, skoro ona lubi twoje pieszczoty e jakich jej
potrzeb on nie zaspokaja. To takie pokolenie kumple, kolekowie, nie adoratorzy. To, co
ona w tobie ceni prcz osobowoci, dotychczas jej nie znanej to sposb, w jaki j uwielbiasz. Stary, jeszcze tylko my umiemy kocha kobiety one co takiego jak twoja mio
znaj wycznie z ksiek. Diabelnie s spragnione uczu. Czsto mi ludzie mwi: Niech
pan co napisze o mioci. Maj na myli nie turlanie si po pocieli, ale love-story. Wystarczy zatytuowa ksik Opowie o mioci i zapotrzebowanie na sto tysicy nakadu murowane.
W ten sposb zeszlimy na inny temat, na jego temat, byem z tego zadowolony, nie
chciaem wicej o Lutece i nie chciaem sucha tego, e chocia tamten przysadzisty, szerokoplecy wsacz grzmoci j co noc, ja mam si z tego powodu nie przejmowa, bo umiem
uwielbia. Do diaba z tak pociech. Spytaem:
Co u ciebie?
Wyjedam w nieznanym kierunku.
A nagroda?
Napisaem list, e mog przyj nagrod tylko z fundacji prywatnej albo od kolegw.
Nie spodziewaem si tego po nim.
Zrobie tak?! wykrzyknem.
Sowo.
Dostaniesz w ko.
Najwyej.
By zadowolony, czuem to, bo zdecydowa si wreszcie na swoje nie. Ju nie pyta, jak
popeni samobjstwo. Teraz ma oparcie moralne w swojej sekcie, tej maej, troch fanatycznej grupie ludzi, ktra za nim stoi.
Wracalimy Alejami Ujazdowskimi w milczeniu. Mylaem: wic on tu rzuca wyzwanie,
staje jak kogut czupurnie do boju, a ja mu zawracam gow moimi amorami. Zatrzymalimy
si przed paacykiem kombatantw, za Pikn, kiedy odezwaem si:
Przepraszam, e si wywntrzyem, masz wiksze zmartwienia.
Splun kurz uliczny zawadza mu wyranie i odpowiedzia:
To si jeszcze pokae. Pogrozi mi palcem. ajdaku, to przez ciebie tak si zaperzyem, przez te twoje gadki ostatnim razem. Czekaj, ja mam dla ciebie co jeszcze. Pamitasz,
pytae mnie o Bielawskiego. On przyjeda do Polski.
Kto? Jak to? Ktry Bielawski?
Nie ten poeta! Ten mody, ze sztabu powstania w getcie. Przyjeda na jaki zjazd reumatologw.

85

To znowu kto inny. Tamten by ekonomist.


Zgadza si. Medycyn skoczy po wyjciu z izraelskiego wojska. I wrci do starego
nazwiska: Aronson, ale zhebraizowa je, on jest teraz Ben-Aaron. Jeli pani Ester chce, moe
si z nim zobaczy, bdzie mieszka w Bristolu.
A uwaasz, e powinna si z nim zobaczy?
Nie wiem odpowiedzia. Niech ona zdecyduje.
Zrozumiaem, e czeka mnie trudny wieczr. Pomylaem sobie, e moe lepiej nie uprzedza wypadkw. Niech pan profesor Ben-Aaron przyjedzie, wtedy bdzie czas ich ze sob
zetkn. Przygldaem si pani Esterze, jak opowiadaa z oywieniem o swojej podry, wyginajc w gestykulacji donie o palcach pokrytych brylantami, jej mdre oczy modniay, kiedy wykrzykiwaa: Ach, to oni kochaj jego wiersze! to oni ich kochaj! Je kochaj poprawiaem w myli, z odruchow pedanteri. Przyciskaa mj maszynopis do paskiej piersi,
ktr zdobio kilka sznurw pere. Panie Wilkot mwia pan jest moodiec! Ja ju czuj,
e pan zrobi grandiozn robot. Ja teraz nie chc nawet do tego zaglda. My musimy teraz
zje, wypi i pobaaka jak starzy przyjaciele. Ale przede wszystkim, co si naley, to si
naley.
Wypacia mi skrupulatnie reszt mojego honorarium, a potem popilimy sobie zdrowo
pod rybk po ydowsku jej roboty. Umiaa cakiem niele chlapn. Najpierw pod mj genialny maszynopis (ja pana ufam na sowo), potem pod ryb, ktr wcale nie tak atwo kupi, ale ona ma chody, bat wysze sownarkoma (kumoterstwo ponad rad ministrw mona przeoy nieudolnie). Pan wie, mwia, ja wtedy, przy Lowce poecie, wcale nie umiaam
gotowa, tylko kasz i kartoszk, same najprostsze potrawy Lowka napisa wiersz filozoficzny o kaszy, pochwa kaszy i wie pan, gdzie ja si nauczya robi tak ryb? Tutaj, w
teatrze. Jak miaam zagra ydowsk kuchark. Aktor wszystko potrafi, kiedy trzeba: pan
widzia moe, jak Holoubek gra ekspedienta? jak on przewizuje klientowi pudeko? Daj Boe kademu kupcowi!... To wtedy, przy tej roli, to si pokazao, e ja mam talent do kuchni,
wikszy ni do Lady Macbeth. To jest ryba, co?
To jest ryba! To to jest ryba! zachwycaem si.
Chluniem, bo uniem. Podniosa kieliszek z ytniwk. Pan mi jeszcze nic nie powiedzia o swojej damie.
Bo nie jest moja.
Ja mog si zaoy, e bdzie,
A ja chtnie przegram ten zakad.
Stuknlimy si. Za ciebie, Luteko. eby wrcia zdrowo z gr. Za sprawno tego barczystego pana w aeniu po skakach. Pani Estera podsuna mi chrzan.
Pan przynajmniej ju si dowiedzia, jak ona ma na imi?
Mwiem pani: Ludwika. Luteka dodaem, nie dla niej, dla siebie.
Popatrzya na mnie i umiechna si:
Pan, zdaje si, jest niele ugotowany.
Cakowicie. Nie ma we mnie nic surowego.
Gdyby to bya okupacja pomylaem i gdyby dla ratowania jej ycia trzeba byo i na
mier, to wiem, e poszedbym na mier. Bez wahania pojem, zdumiony tym odkryciem. W tej chwili wydao mi si to tak oczywiste, e a za atwe, i pomylaem sobie: wic to
wcale nie byo takie bohaterstwo i dla kogo na mier, ja bym przecie dla niej poszed,
bez wahania, bez wahania, powtarzaem w myli, przez upr czy z pewnoci, ju dzisiaj nie
pamitam. Chocia byem podpity, nie zwierzyem si z tej myli pani Esterze, tylko sformuowaem to nieco inaczej, bardziej obiegowo:
Czasem mi si zdaje, e mgbym sobie dla niej podci yy.
A ona jak? Obojtna?
Nie powie pani nikomu? spytaem mruc oko.

86

Na moje sumienie.
Caowalimy si. Dodaem zaraz: Ale to wszystko.
I znowu plotem o tym jej mu i e Luteka nigdy go nie zdradzi. Pani Estera wypia kieliszek wdki, samotnie, cakiem o mnie zapomniaa:
Zaamie si powiedziaa, jeszcze krzywic si po wdce.
Nie, nie.
Ja pana powtarzam: zaamie si. Pan ma szarm, pan ma osobowo i pan jest uparty
(orzech pomylaem) i jak ona si z panem caowaa, to to co znaczy. Ona ma jaki
gd... Kim jest ten mody czowiek?
Nie wiem.
Nie wie pan! rozemiaa si. adne rzeczy. To ona o nim tak mao mwi?... Zaamie
si powtrzya pani Estera.
Bodaj anioowie przez ciebie mwili, pomylaem.
Pani zdrowie, pani Estero. Gos mi troch zadra. Pani jest nadzwyczajna.
Spojrzaa na mnie z uwag.
Panie Wilkot powiedziaa pan dla niej oszala. Ale ja wcale nie pjd panu wspczu. Panu mona tylko pogratulowa. Wstaa od stou i podesza do kredensu. I jej te
rzucia stamtd eby taki kto jak pan tak straci gow, to kobieta moe tylko zamarzy. Ja
co dla tej pani mam. Wyja z kredensu ozdobne pudeeczko i przyniosa do stou. To jest
srebrny krzy meksykaski, popatrz pan, jaki acuch ciki, te srebro, widzi pan, jaka robota. Mnie to tam podarowali, ale przecie ja nie mog nosi krzya Ester Bielawska z
krzyykiem na piersiach, adnie bd wyglda, pan sobie wyobraa ten krzyk, jaki si podniesie ale paska dama moe, ona jest katoliczka, dziki Bogu.
Wzbraniaem si przyj, ona nalegaa:
Niech pan bierze, na moje sumienie. Gdybym nie bya pewna, e to jest jaka nadzwyczajna osoba, to wcale bym tego nie daa. Powiedziaa zniajc gos: Nie musi si pan
przyzna, e to ode mnie. To po paskiej babce, ktra moga by Meksykank dlaczego
nie?
Skoczone, bior. Teraz naleaoby jej powiedzie o profesorze Ben-Aaronie. Ona we
mnie chlebem, ja w ni kamieniem. Nie, pomylaem, nie mog, jeszcze nie teraz. Wsunem
pudeeczko z krzyykiem do kieszeni. Potem wypilimy jeszcze po jednym.
W domu obejrzaem raz jeszcze krzyyk. By pikny, ciki, w rodku tkwi jaki ciemnozielony kamie. Moe magiczny? Jeli ten krzy co wskra, pjd do kocioa i padn plackiem przed otarzem. Poczuem si mieszny, spojrzaem do lustra, byem blady i popuchnity, oczy miaem czerwone, moe z przepicia, ostatnio wychylaem wicej ni zazwyczaj. Koniec z piciem postanowiem z miejsca. Rozebraem si, stanem przed lustrem, mj brzuch
napeni mnie odraz. Patrz w lustro, szalecze, spojrzyj na siebie, z czym do modej dziewczyny? (A przecie Toka...) Z czym, do jasnej cholery, przecie to ksiniczka, sosna strzelista, wyniosa, Diana owczym, estetka, a ty no, popatrz, jaki jeste niepocigajcy. (Naley
przeglda si w krzywym zwierciadle pomylaem to pouczajce, bo tak wanie widz
nas blini.) Przybliyem si do lustra, brzuch ju by poza zasigiem obrazu, rysy twarzy
odzyskay proporcje. Moe nie wszystko stracone szepnem. Jak sobie wypij, to lubi
gada do siebie. Koniec z arciem powiedziaem na gos.
Na niadanie zjadem such buk z ogrkiem maosolnym. Herbata bez cukru, ale zawsze
pijam bez cukru. Nie miaem co robi w domu maszynopis oddany, przydaaby si nowa
klientka poszedem na dugi spacer do azienek. Ludzie stali w kolejce do lodw. adnych lodw! (Powiedziaem to na gos.) Byo przyjemnie wyrzec si lodw. To jeszcze nie to,
co pj dla niej na mier, ale ju co. Zacz trzeba od maych powice. (Wyrzeczenie
moe sprawia wiele satysfakcji w yciu jednostki, tak samo jak w yciu caych spoeczestw. Trzeba tylko znale waciwy moment i waciwe sowa.) Telefonw nie byo?

87

spytaem potem w domu. Nie, adnych. (A przecie mgby by, mogaby zadzwoni, zatskni tak jak ja.) Zastrzega si, e nie napisze, ale ja mimo to spytaem o listy. Nie, nie byo.
Niedobrze, pomylaem, jednak nie tskni... Sosno, sosno ukochana, pomyl o mnie czasem,
ulituj si. Odmwiem zupy, drugie danie wziem sobie na maym talerzu, bez chleba. Krysia, nadsana, nie wytrzymaa w kocu, zrobia mi awantur. Gorsza ni ona, psiakrew.
Przemilczaem. Poszedem znowu do tego kina, do ktrego ona chadzaa, a potem czytaem
ksik Iris Murdoch, Skromna Ra czy jako tak, bo ona to czytaa i podobao jej si, i
chciaem, eby i mnie si podobao, ale nie dao rady, nie podobao mi si. Jej zdjcie: nie, nie
mogo mi jej przybliy, twarz zesztywniaa, spojrzenie tpe kto to jest, na Boga? nagle
uwiadomiem sobie: zasuszona stara panna, konwencjonalna, oscha klucznica. Horrendalne
kamstwo! Potem przymknem oczy i poczuem misz jej warg na moich ustach, usyszaem westchnienie niby tumiony jk, szepnem: Luteko, sosno uwielbiana ale nikt mi
nie odpowiedzia. Zdechn z tsknoty. Jemirycz by ju po operacji, usunito mu narole, teraz go napromieniowywano, chocia lekarze twierdzili, e nic zoliwego. Kupiem kilo czereni, tom opowiada Lema i pojechaem do szpitala na Lindleya, odwiedzi go. By w pokoju dwuosobowym, ten drugi chory lea w piamie na ku, odwrcony twarz do ciany.
Syszaem jego chrapanie mwiem cicho, eby go nie obudzi ale potem on odwrci si,
popatrzy na mnie, a chrapanie wci trwao i wtedy zrozumiaem, e on tak oddycha, przez
jak dziur w krtani. Gardo mnie natychmiast rozbolao. Jemirycz zauway, e ze mn co
jest nie w porzdku rozmawialimy o czereniach (e trzeba umy), o Lemie (e drobny
druk, on nie bdzie mg czyta), a ja nie spuszczaem wzroku z tamtego, ktry przyglda mi
si znieruchomiaymi oczyma (pamitam zimn niebiesko tczwki), sucha uwanie (bo
przeszedem naraz na sytuacj polityczn) i chrapa. Jemirycz zaoy czarn, wytuszczon
marynark na piam i wyprowadzi mnie na dziedziniec. Usiedlimy na awce pod lip, on
opowiada o napromieniowywaniu mia na szyi naznaczone fioletem trzy krzyyki a ja
chrzkaem, bo mnie w krtani pieko. Wicej tu nie przyjd, pomylaem.
On, Jemirycz, ten grubas, astmatyk, alergik, lekoman, by dzielniejszy ode mnie. azi po
szpitalach, odwiedza chorych, niewidomych, sparaliowanych, zaropiaych, nie ba si ludzkiej ndzy. Podczas gdy ja (chocia, eby j ratowa, poszedbym na mier) jestem zdrw,
mimo i znerwicowany, fizycznie zdrw i cudze cierpice ciao budzi we mnie lk. Wyjem
z kieszeni krzy meksykaski.
Wiesz, co to jest? spytaem. Obejrza uwanie.
Z Meksyku? zaryzykowa.
Zgade.
Pikna rzecz.
To dla niej.
Dla kogo? spyta.
Nie domyli si. Dobrze, opowiem.
Janku, opowiedziae mi o swojej pierwszej mioci. Ja ci opowiem o mojej ostatniej.
To wcale nie byo takie atwe. Chocia nie musiaem a tak kama jak przy Grzegorzu:
ani e jest ruda, ani e pracuje w ministerstwie owiaty. Sucha mnie z uwag, potem odezwa si:
Uye pewnego sowa, ktre ju dawno mnie intryguje.
Jakiego?
Orgazm. Co to waciwie jest? (Stumiem umiech.) Czy to co w rodzaju polucji?
Westchnem ciko:
Tak, mniej wicej.
Nie do wiary, pomylaem. Jak on si uchowa! Spyta mnie, czy dobrze mnie zrozumia,
e i kobiety miewaj orgazm. Bo jeli tak, to jak on si objawia, skoro nie maj wytrysku.
Dobieraem sw ostronie, eby zbyt brutalnie nie naruszy tej delikatnej osony, jak sobie

88

utka wok tych spraw. Mj dziwaczny bohater, pomylaem. On spyta mnie o moj sytuacj materialn nie od razu zrozumiaem, dlaczego. Walcz o byt, powiedziaem, i jako
tam leci. Nie potrzebuj kilkuset zotych? Nie, nie potrzebuj. A jakie mam warunki mieszkaniowe? Mieszkam z crk i synem.
W takim razie potrzebny ci jest klucz powiedzia.
Sign do kieszeni marynarki, wyj wizk kluczy i odczepi jeden.
Do mojego mieszkania wyjani.
Stano mi ono przed oczyma: sterty ksiek, gra pocieli, kurz, zacieki, cie od zaomu
muru za oknem, zapach pleni. Trzymaem ten klucz niezdecydowany, co z nim zrobi, ale
pewny, e jej tam nigdy nie przyprowadz.
Bierz namawia. Mj wsplokator opuci mnie. A ja tu pobd jeszcze trzy tygodnie, potem jad do sanatorium. Wszystko do twojej dyspozycji.
Teraz miaem dla niej w jednej kieszeni krzyyk, a w drugiej klucz.
Nie mylaem, e jeste taki tolerancyjny odezwaem si.
Dlaczego nie mylae?
To przecie matka. Cudza ona. Wydao mi si, e w tym pojciu cudza ona mieci si wicej zarwno grzechu, jak i niedostpnoci.
Powiedzia swoim zdartym gosem:
C jeden czowiek moe wiedzie o pobudkach drugiego...
Mwi ledwie syszalnie, tak e mogem co pomyli. Przypomniaem cicho:
Nie sdcie, abycie nie byli sdzeni...
Powiedziae: ostatnia mio zaskrzypia. Moe ona jest rwnie wana jak pierwsza.
Moe to nawet silniejsze powiedziaem.
Nie usyszaem odpowiedzi. Myla o czym, co byo wiadome tylko jemu.
Miaem klucz, miaem krzyyk, miaem fotografi. Szykowaem si do jej powrotu. Mwiem sobie: pamitaj, nie ma si, nie rb smutnych min, nie krz si. Ona ceni w tobie wigor, sceptycyzm, ironi, sposb mylenia, twoje znaczenie, ale przede wszystkim atwo i
bezporednio, z jak z tob obcuje. Wic odgrywaj takiego: czowieka bez kompleksw,
bez strony ciemnej, ukrytej, penego animuszu, planw, fantazji. Odgrywaj, odgrywaj ukryj
swoje smutki i rozpacze, i niepowodzenia. Troski postarzaj. Troski pozbawiaj wdziku.
Moe i mam charme, jak twierdzi pani Estera, ale na pewno nie przed godzin dziesit
rano. Dla starszego pana, we wspyciu z mod dziewczyn, najtrudniejsze s poranki. Zanim si rozczmucha, ogoli szar szczecin, odwiey oddech, napije czego gorcego powinien jej unika. Podczas gdy one rankiem wycigaj do nas ramiona, budz si do pieszczot,
do ciepa i rozkoszy. Wic unika jaskrawego wiata, przemyka si bokiem, gra, wci
gra.
Zapisaem to wszystko w notesie. Bo pisa o niej to by koo niej. Jeszcze raz napisz o
tym, jak j cauj (a kolana mi dr). Opisz jej twarz, ktra nagle staje si napita, bliska
ekstazie: rozchylenie spuchnitych warg, bysk biaych zbw. Pisanie mnie podnieca, doznaj bolesnej erekcji. Ale wiem take, e prba opisu wszystko banalizuje. Jest podniecajca
tylko dla piszcego ten, kto to odczytuje, nie dzielc tych samych emocji, wzrusza tylko
ramionami: ale nudzi. Opis dziewczyny penej uroku skada si z kresek dawno uytych,
wywiechtanych. Ty si podniecasz, a czytajcy myli: plagiuje, gldzi, wszystko to ju skd
znam. Przepisaem z Archetypw i symboli Junga: Jzyk mioci odznacza si zdumiewajc
monotoni i posuguje si popularnymi formami z najwikszym oddaniem i wiernoci, co
oboje posugujcych si nim stawia znowu w banalnej, kolektywnej sytuacji. ywi oni jednak zudne przekonanie, e stosunek ich ma charakter cakowicie niepowtarzalny. I maj
racj, myl, tak, to oni maj racj, a nie pan profesor wszystko jest niepowtarzalne, cho
pene analogii a profesor, ktry dy do zbudowania regu, do zamknicia wszystkiego w

89

prawa, nie chce tego zrozumie. Zadzwoni do Grzegorza, zapyta: jak przekaza czytelnikowi zafascynowanie kobiet, eby je przyj i co waniejsze podzieli? Trzeba chyba
odwoa si do jego wasnych dowiadcze. Czyli posuy si jednak czym, co ju byo.
Zapisaem: Nie musz ci bawi, mog lee u twoich stp jak pies, takie nieruchawe, wochate cielsko, patrze ci w oczy i warcze na kadego, kto zechce si zbliy.
Stwierdziem jednak uczciwie, sam wobec siebie, e ju nie gin z tsknoty, e jeli tskni, to tpo, bez emocji. Wiem, e wiat wok mnie opustosza, ale to mi nie przeszkadza
czyta, rozumowa i nawet mia si, tak, mia si te! Zjadam na niadanie such buk z
ogrkiem, gardz rozkoszami odka i myl spokojnie: to dla niej. Sportowa satysfakcja
wyrzecze, taka, jak czuje zawodnik odrabiajcy codziennie forsowny trening, zwikszajcy
z dnia na dzie dawk, pokonujcy bl i zmczenie poniewa ma wytknity cel: medal
olimpijski. Podobnie i ja. Sprawdzam na pasku: znowu o jedn dziurk mniej.
Fotografia staa si dywersj: ta zasuszona panna coraz bardziej wypiera z pamici t, ktr fotografia miaa wywoa. Przymykam oczy, chc zobaczy prawdziw Lutek, ale widz
t z fotografii wiem, e to nie ta, ale za to jaka natrtna. Oddala si zaczem podejrzewa niespokojnie. Pewnej nocy zasnem rozmylajc nie o niej, tylko obliczajc stan kasy.
(Za trzy miesice bd bez grosza). Pierwsza noc bez mojej dziewczyny! Jeszcze miesic nie
min, a ja ju j opuciem (chocia w istocie to tylko mnie opucio jej widmo ale c to
waciwie za rnica). Potem nastaa druga taka noc i jeszcze nastpna. Coraz trudniej przywoa mi jej obraz. Widz jej rysy, ale kady z osobna: oto zby byskaj, oto oczy si przymykaj, blizna pod uchem napywa krwi, widz krtkie szybkie ruchy, jakimi rozczesuje
wosy, widz jej palce ze zot obrczk, zoty medalik na szyi, wycicie w sukni koloru poziomkowego wszystko to widz, tylko jej nie mog zobaczy. Moe to jakie zmczenie?
Tak, zmczenie tsknot! Nie mona wytrzyma tego nieustannego napicia, poddajemy si,
trzeba wreszcie wytchn obraz ukochanej osoby si zaciera. To niepokojce, owo spustoszenie, ktre w mylach i uczuciach czyni Czas. Bo moe to ju nie ten sam ja? Kto inny by
poraony uczuciem kto inny teraz wspomina... Moe wraz z wymian biologiczn komrek
zmienio si co i we mnie? Poucz mnie, e struktura zostaa nie naruszona. Ale moe zabarwienie komrek si zmienio? Pami tych nowych, obecnych pami o niej jest ju
pamici przekazan, a wic z drugiej rki, odziedziczon, a nie pierwotn.
Zapisaem to, bo chocia hipoteza wybitnie nienaukowa, lecz interesujca psychologicznie.
Potem pomylaem sobie ju bardziej przyziemnie i troch we wasnej obronie e istnieje
inny czynnik tego znuenia tsknot, bardziej racjonalny: a to ten, e naszych wsplnych
chwil byo tak mao. Byy tak ulotne, bezcielesne niemal, e waciwie brak punktw zaczepienia dla pamici. Te, ktre s, przez cige odtwarzanie wytary si. Wyobrania si nimi
znuya. I tak mao o niej wiem do tak niewielu szczegw mog si odwoa! Nie znam
jej ciaa, nie spdziem z ni nawet godziny na osobnoci. Jedna noc (wsplna kolacja, wsplny sen, przebudzenie i ranek) daaby pamici wicej materiau. Zapeniaby te dni, ktre zostaj do jej powrotu.
Ujrzaem j nagle, z bolesn wyrazistoci, w przeddzie jej przyjazdu. Staa za swoim
biurkiem wycigajc ku mnie rce. Jutro szepnem. Czuem zawrt gowy. Jutro
powtrzyem peen nadziei. Byem prawie dumny z siebie, trzydzieci jeden dni odepchnitych, przemczonych nie oszalaem (a powinienem by), nie zdziwaczaem, jestem w formie, umysowej i fizycznej (zrzuciem sze kilo) trzydzieci jeden tak trudnych dni, e
prawie niemoliwych do przebrnicia. Zrozumiaem, dlaczego w poowie tego okresu jej obraz si zatar, a tsknota stpiaa: bo to ju byo ponad wytrzymao organizmu, by to akt
samoobrony. Co niby sen zimowy uczucia. Ale oto wiosna przebudzenie jutro, jutro,
jutro i znowu ci widz, znowu jeste tak blisko, e mgbym dotkn ciepa twojej szyi.
Wszystkie szalone pomysy obiegy mnie raz jeszcze. Pokusa, eby i do biura i porozmawia z Idali. Pokusa, eby zadzwoni do matki (pani ma cudown crk, uwielbiam j).

90

Do mordowni U KSINEJ PANI. Nie szalej to ju jutro. (Przygotuj si na najgorsze.


Przygotuj si na miadcy cios. Pamitaj, e nic dla niej nie znaczysz. To by kaprys. Lekki
jak municie trawy pocig fizyczny, zabawa w dranicy dotyk, w przyjemno pocaunku.
Teraz koniec, przemylaa to sobie.)
Lustro byo moim wrogiem. Tak, koniec mylaem, mimo e staraem si, eby otacza je
pmrok nie ma nadziei. Zadzwoniem do Estery Bielawskiej.
Przeczytaa pani do koca?
Czy ja czytaam? Panie Wilkot, ja tego umiem na pami. Jak ja doszam do tego miejsca, jak my si z nim kochali, to ja zapomniaam, e to jest moja historia i Lowki, ja si zazawiam i ja wiem dlaczego. Pan pisa o tej swojej damie... Czy ju wrcia?
Jutro.
To pan jest bardzo podenerwowany.
Jestem peen najgorszych przeczu.
Dlaczego zaraz najgorszych?
Pani Estero, ja mog by maniak na jej punkcie, ale myle to ja jeszcze umiem (mimowiednie wpadaem w jej styl), i to myle kategoriami bodcw, ekonomicznych i wszelkich
innych, i ja nie widz niczego, co by przemawiao na moj korzy.
Za iskluczenijem jednej rzeczy: tej, e pan j szaleczo kocha.
Czy to jest argument? wyraziem wtpliwo.
Czasem tak. Czasem moe w czowieku by taka potrzeba. To ja bd teraz prorokini
Deborah pan wie, to ta, co piewaa na grze Tabor i ja panu powtrz raz jeszcze to, co ja
ju mwia: zaamie si. Ona si zaamie powtrzya.
Po to dzwoniem, pomylaem odkadajc suchawk. eby to usysze. I ona, ta dowiadczona stara ydwka, ona to zrozumiaa dodaem w myli po chwili. Spenia swoj rol,
faszywa prorokini, ktra sama ugania si za cieniem nie istniejcego czowieka. Zobaczymy
jutro. Przygotuj si na najgorsze.
Na kolacji mielimy gocia: Zbyszek przyprowadzi postawn, czarnowos dziewczyn,
kdzierzaw i o ciemnych oczach, i powiedzia:
Tato, to ona.
Znaem j, t Joasi, i dlatego nie zdziwia mnie szecioramienna gwiazda Dawida na jej
bluzce. Ale swoj drog, taka ostentacja. Ona si umiechaa, dumna z siebie. Nie bya ydwk.
Naleaa do tych modych ludzi, ktrzy czy to w poczuciu niejasnej ekspiacji, czy eby
jako ubarwi osobowo b a w i s i w ydw. Wymylaj sobie pochodzenie, babcie
uwiedzione przez czarnookich arendarzy, romanse dziadkw, tajemnice gorcokrwistych prababek. Wtedy co sekretnego pynie w ich yach, mistyczny fluid biblijny przenika do ich
mylenia, czuj si wywyszeni, wyodrbnieni przez wi z narodem wybranym. Daje im to
te poczucie, e s postaciami z dramatu. Wielu zbiera judaica, jak zbiera si co prawda
rzadkie znaczki pocztowe, ale zawsze ma to zabarwienie mistyczne, pamitki po narodzie
wytraconym, ju legendarnym, po jakich Jadwingach, ktrzy tu yli (w tych murach, nad t
sam rzek), ale Jadwingach, ktrzy weszli gboko w nasze sprawy, pomieszali si z krwi
nasz (pan wie, moja babka...), wycisnli lad w naszej kulturze, napisali wiersze, ktre
kochamy i ktrymi kochamy.
Nikt, kogo znam, nie zaszed w tym tak daleko jak Joasia: od razu na wstpie owiadczya,
e wkrtce zmieni imi na Hadassa. Najpierw wmwia ojcu dyrygentowi z Wilna, i matce gralce, e s ydami. Matka braa udzia w konspiracji, ukrywaa ydw, potem bya w
obozie, wic specjalnie si nie bronia. Ojciec pocztkowo przestraszy si, ale wkrtce si
uspokoi, przesta si z Joasi sprzecza, niech sobie wariuje. Bo ja jestem szajbnita
przyznaa mi z umiechem. Jest bardzo konsekwentna i nawet nieustpliwa w judaizowaniu, a
rwnoczenie zdaje sobie spraw z maniakalnoci swojej postawy. Wariactwo, ktre stao si

91

treci ycia. Ona moe wyj tylko za yda i to by gwny powd, dla ktrego zarzucia
sieci na mojego bezbronnego syna. (Chocia taki tam z niego yd!...) Oboje wyemigruj do
Izraela, czekaj tylko na dokumenty podry (paszportw nie daj, tylko taki wistek, e si
wyjeda na zawsze).
Niech bdzie, e uwiodam go z premedytacj powiedziaa z umiechem. A czy nie
jest liczny? Wczepia donie w gstwin czarnych wosw mojego syna, ma je po matce.
Ale nawet gdyby nie by taki przystojny i tak bym si od niego nie odczepia.
Powiedziaem na gos to, co sobie przedtem pomylaem:
Ale jaki tam z niego yd!...
Co pan mwi? Przecie matka... Wedug naszego prawa, religia matki jest decydujca.
Naszego to znaczy ydowskiego. Szajbnita. W jednej kieszeni miaem krzyyk, w
drugiej kluczyk. Jutro. Ale nie od rana. Powiedzmy, po dziesitej.
Matka jest renegatk mruknem.
Nie szkodzi, Zbyszek bdzie prawidowym ydem. Trzeba go tylko obrzeza.
Umiechna si. Niech si pan nie boi, to dodaje mczynie tylko uroku. Znowu wczepia palce w czupryn mojego Zbyszka.
Jutro. Kupi jej kwiaty. R. W szafie leaa paczka z sukienk dla niej odrzut z eksportu. Dotknem krzyyka w kieszeni. Pamitaj, nie przed dziesit rano. Mj syn i jego
dziewczyna jedli swoj kolacj, a ja swoj: kawaek chleba z plasterkiem boczku. Joasia spojrzaa na mnie ze zgorszeniem.
Panie Jerzy odezwaa si szeroko otwierajc oczy pan je wieprzowin?!
Zdaje si, e si jednak zgrywaa, w przyciniciu pedau wyczuwaem odcie autoironii.
Odpowiedziaem lekko:
Przecie nie jestem ydem...
To co z tego? Wyczuem znajomy akcent Estery Bielawskiej. Zgrywaa si! W swoim
wariactwie miaa poczucie humoru (o n i wszyscy je maj pomylaem nagle i ona ju jest
i c h), ten zmys komizmu ratowa spraw. Pan mgby by ydem. Pan si bardzo nadaje.
Gdyby ona zadaa... pomylaem. Joasia dalej perorowaa: jak si ma okazj zosta
ydem, to nie naley tego przepuci... Za to si paci, ale po co od razu czci ycie uatwione? Talmud powiada: kto uczyni cztery kroki na Ziemi witej, ma zapewniony wieczny
ywot; kto tam mieszka, jest bez grzechu; a sowo tam wypowiedziane ma znaczenie Picioksigu. Taki kult ziemi ojczystej!... Oczywicie, jest problem dostpu do miejsc witych
ale ja bym to zaatwia w cigu godziny. Suchaem dziewczyny peen podziwu dla jej zapau
i dla tej niepojtej identyfikacji, do jakiej mona si doprowadzi. Przyja na siebie wszystko, cznie z caym dramatem. Jutro, pomylaem. Jutro otrzymam cios. (Ale j ujrz!) Przygldaem si mojemu synowi, ktry za kilka tygodni opuci kraj moe si ju nigdy nie zobaczymy wyjedzie z t stuknit dziewczyn, skdind pen uroku przygldaem mu si z
nieczystym sumieniem. Nie potrafiem niczym si przej. Rb co. Prawie nic nie robiem.
Dotknem krzyyka, pomacaem klucz. Jest tylko to: jutro.
Miaem czerwon r, kiedy szedem do niej, a w kieszeni, prcz klucza i pudeka z krzyykiem, take paczk astorw. Byo p do jedenastej. Szedem, po bezsennej nocy, bez specjalnej radoci, dominujcym uczuciem by lk, przeczucie poraki. Spojrzaem na tabliczk
WCHODZI BEZ PUKANIA, jak zwykle odruchowo zapukaem, potem nacisnem klamk.
Bya, owszem cho nie od razu j poznaem: miaa na sobie biay sweterek, nie znany mi, i
na jego tle opalenizna twarzy odcinaa si tak mocno, tak zdrowo, e a wyzywajco. Staa
bokiem do mnie, rozmawiaa z pani Idali, nie przerwaa rozmowy, kiwna mi tylko gow,
co mogem przyj za akt konspiracji. Zdawao mi si, co prawda, e twarz pod opalenizn
jakby przyblada. Podaem jej owinity w papier kwiat i powiedziaem: Dla pani, z okazji
szczliwego zjazdu z gr. Wzia r, rozwina z papieru, powiedziaa: o, jaka pikna,

92

raczej zdawkowo, i umiecia j w butelce po winie podczas gdy ja mwiem: Moe pani
mnie nie pamita to mog si przedstawi.
Staem przed ni chudszy o sze kilo, ze zwonymi portkami, dumny z tego jak z pierwszego miejsca w biegu na przeaj. Spytaem:
Czy dostrzega pani we mnie jak zmian?
Pani Idalka podniosa na mnie oczy, ale nie powiedziaa nic. Ludwika spojrzaa na mnie
badawczo, usiujc odgadn, co si we mnie zmienio, i wreszcie powiedziaa:
Co we fryzurze. Ostrzyg si pan.
Zgarna plik jakich kwitw i wysza z pokoju. Dugo nie wracaa. Wyjem przeznaczon dla niej paczk papierosw, otworzyem j i zapaliem jednego. Niedobrze, pomylaem
patrzc na zegar, unika mnie. Wyszedem na korytarz,
Zobaczyem j przez uchylone drzwi jednego z nastpnych pokoi, siedzc rozmawiaa z
koleank. Nie tsknia do mnie, domyliem si, i nic nie rozumiaa i rozumie nie chciaa z
tego, co si we mnie dzieje. Odwrcia nagle gow w stron korytarza i zobaczya mnie.
Zdaje si, e jednak drgna. Wstaa zdecydowanym ruchem z krzesa i wyszedszy do mnie
zamkna za sob drzwi do tamtego pokoju. Dotknem jej ramienia, umkna spojrzeniem
gdzie na stron.
Suchaj powiedziaem czy midzy nami jest tak, jak byo?
Nie odpowiedziaa stanowczo. Zabraem do z jej ramienia. Westchnem:
Przemylaa sobie?
Tak. Pokiwaa kilkakrotnie gow. Tak.
Wiedziaem. Wiedziaem, e jak zaczniesz si zastanawia, wszystko bdzie stracone.
Nie zaprzeczya. Teraz nie byo ju nic do powiedzenia. Aha, jeszcze ta napoczta paczka
astorw. Wyjem j z kieszeni.
To dla ciebie.
Chwil si wahaa, potem zamkna paczuszk w doni. (Pani ma arystokratyczne palce,
pani Ludwiko.)
Dzikuj usyszaem.
Pomachaem jej na poegnanie rk nie umiaem wykrztusi nic, nawet marnego do widzenia.
Na schodach min mnie ten dziwak-ekonomista, ktrego tu widziaem ostatnim razem.
Nis kwiaty. Wszyscy jej nosz kwiaty, wic to bez znaczenia. Tylko ciebie caowaa ale to
te bez znaczenia.
Zadzwoni do was! zakrzykn za mn tamten. Mam spraw!
Powiedziaem, ze prosz bardzo, niech dzwoni. wiat si zawali, ale ycie toczyo si dalej.
Wszyscy w domu pogreni we nie. Mnie wci budzi mj Bl. I prawdziwy, cakiem realny ucisk w sercu. Wstaj, zaywam relanium. Patrz do lustra: przybyo srebrnych wosw
w cigu tego miesica oczekiwania i niepokoju. Czowieku mityguj si przecie to w
naturze rzeczy. yje si oczekiwaniami i nadziej tak mijaj lata. Czasem nadchodzi chwila
realizacji ju masz to, czego chciae, ju triumfujesz (tak, triumfowaem! ja, najszczliwszy) i oto wszystko si rozpywa, widnie jak nakuty balon. Recepta na inspiracj do powieci o mioci: odrobina szczcia i dua klska. Bez tej odrobiny szczcia nie ma klski.
Musi co dobrego zawita, eby w ogle si co zaczo. Nessun maggior dolore...
Potem jest mka: nieustanny nawrt do tej chwili, kiedy co cudownego si zaczynao.
Wic co to byo: bez powodu? tak sobie? zabawa w pieszczoty? smarkackie macanki? Nie
przyjmuj! Pewno dlatego, e, u schyku swej drogi, zwizaem z ni, z ni w moich ramionach, zgod na wiat. Na istnienie takie, jakie nam Bg przeznaczy. Na przemijanie.

93

(Wszystkie wyznaczniki egzystencjalne pierzchay, kiedy trzymaem j w objciach i czuem


jej usta w swoich ustach.)
Zasn. Nie myle. A tu huk z Ambasadora. Znowu wesele! Wrzeszcz, tacz! Ja
gin oni tacz. (Widz ogromn sal koszarow w ytomierzu: roztaczeni podchorowie, dzisiaj wanie pasowali ich na oficerw. Biay mazur! kto wykrzykuje. Panie prosz panw! Jest pierwszy sierpnia 1944 roku i nikt z nich nie wie, ale ja wiem powiedzia
mi to w zaufaniu pewien pospny, czarnooki oficer polityczny wiem, e w Warszawie wybucho powstanie. e moje miasto ponie. Siedz przy stoliku, nad szklank ohydnego piwska, i myl:
Przetacz kraj. Przetacz nam Polsk. Tupocz szczliwi, rozgrzani, podochoceni i
wiem: nic ich od tego taca nie powstrzyma. Apud Polonos nunquam sine clamore... Wci
widz ich roziskrzone oczy w ten sierpniowy wieczr powstaczy...)
Eklezjasta: znowu o tej pogoni za wiatrem nie, nieprawda, przecie mnie to boli. Teraz
czuj bl w piersiach, teraz rozsadza mi czaszk. Przemone teraz: teraz jestem godny i spragniony, teraz brn w niegu, teraz gin na wietrze i teraz ulg przynosi ciepe ko. (Nie czekajc na wieczno!) Kobiety o tym dobrze wiedz, o tym prymacie pojcia teraz, i nigdy
nie okazuj wdzicznoci za to, co mino: liczy si tylko stan obecny i perspektywy na
blisk przyszo. Mwi: wszystko ndza, w proch si obrcisz, wszystko marno jaka to
paska pociecha. Zasn. (Co to jest sen przypomina Proust wiedz tylko ci, ktrzy nie
mog zasn.) Ale moe lepiej nie zasypia. Nie wolno da zasn klsce! Sigam po notes.
Pisz, pisz do ciebie. Nie, nie da si z tym y. I co ze sob robi? Nie wiem. Ale gdyby kto
powiedzia: a wic podetn panu yy... Tak, czuj, e nie opierabym si...
Dreszcze i gorczka. A wic przypomnij sobie, e ju kiedy tak samo zareagowae: gorczk i dreszczami. Jaka maa klska, jakie wyczekiwanie bez spenienia, niewane kiedy
to byo? ile lat temu? o kogo szo? Nie pamitasz. Wic to powinno pomniejsza wag twojej
klski, bo nie jest jedyn. (Ale moe by druzgoczca dlatego, e ostatnia. Waterloo.) W szafie, na samym dnie, ley paczka z sukienk dla niej. Co z tym zrobi? W lewej kieszeni marynarki pudeko z krzyykiem, w prawej klucz. Trzeba go zwrci Jemiryczowi. Wycigam z biurka jej fotografi: dziewczyna, ktra podszywa si pod Ludwik, zastyga w uporze.
Sztywna, nic mikkiego. A moe czowiek naprawd jest taki jak na swojej nieudanej fotografii? Nieudana fotografia ujawnia takie mam niedobre myli. Dobrze, dalej tym torem. Sprbuj sobie powiedzie, e nie jeste warta szaleczego uczucia. Znajd w tobie przerne wady kt ich nie ma? Przekonam sam siebie, e kochaem si w niegodnej. e yem zudzeniem nie istniejcej kobiety. Zdumiewa mnie bdzie, e pozwoliem sobie na takie optanie.
I wtedy zrozumiaem dopiero wtedy stanie si rozpaczliwie smutno. wiat bez nadziei.
Bez barwy. (Szaro barwa autyzmu.)
Mka. Relanium nie pomaga. Drugiego nie zayj. Notes zapisz wszystko ku wiecznej swojej habie. Kiedy przeczytam i ogarnie mnie zdumienie: szalony, o co on si tak rozbija? Jak ta pisarka, ktra po czterdziestu latach znalaza brulion namitnego listu do mczyzny. Kto to by? zapisaa na marginesie. Nie moga sobie przypomnie. Bo adresat by
waciwie niewany to ona, jej mio, potrzeba uczucia, stan roznamitnienia to byo
wane. Opamitaj si, przypomnij sobie, przecie ju kiedy tak cierpiae czy chciaby
mie ktr z nich teraz tu, obok siebie? Nawet w ich dawnej, wdzicznej postaci? Tak, Luteko, nie jeste pierwsza w moim yciu, nie, na Boga. A jednak z tamtymi byo inaczej, myl. Cierpiaem, owszem, bo chciaem cierpie, ale cierpiaem dlatego, e si oszukaem, a
take dlatego, e wiedziaem, i okazay si niewarte moich cierpie. Chciaem je kocha a
ujawnio si, e nie byo kogo. Nie potrafiy sprosta wysokoci mego uczucia. O tobie wiem,
sosno moja, e potrafiaby. Nie zwiedziesz mnie swoim zdjciem, nie, wiem dobrze, kim
jeste. (Jest ostatni twoj mioci to dlatego.)

94

Wiem zreszt dobrze, e adne rozumowanie nie pomoe, nie potrafi, pij, pij, a robak
wci mnie gryzie, nie mam notes w rku i chc, eby mnie diabli wzili. eby mi si co
stao, co fizycznie dotkliwego. Pa do bota (ktre i tak mnie zalewa po usta). Rozpi si (o
Boe, nie potrafi, pij. pij, a robak wci mnie gryzie nie umiem go zala). Straci rk.
Rk straci. Dla ciebie chc straci rk. Wykrwawi si. Wy z blu i sabn. (Wszystko
dzieje si w nas samych. Tu, w rodku, w naszym wntrzu. Nic nie udziela si drugiemu
czowiekowi. Jedyna prawdziwa blisko to fizyczna, kiedy przenikaj nas wzajemne ciepe
prdy, kiedy twoja Skra ociera si o moj, kiedy ssiesz moj lin. Ale i wtedy kade z nas
przebywa w swojej klatce. Ale i wtedy kobieta przymknwszy oczy piknieje stajc si samym deniem do rozkoszy i ten, kto powoduje t rozkosz, na chwil przed szczytem staje
si niewany. Bo naprawd rozkosz daje sobie ona sama, a wiat, w ktrym przebywa, pozostaje jej tajemnic.)
Usysze twj przypieszony oddech, leciutki jk, poczu twardo twoich zbw na wargach, drenie twoich ramion zaciskajcych si kurczowo wok mnie poczu to raz jeden! A
potem? Nie wiem...
Pada deszcz, kiedy wracaem od niej do domu, szedem powczc nogami. Cierpienie
jest w nogach, ja wam to mwi, to one je przejmuj, one pod nami mikn. (Kiedy kiedy
Sara cierpiaa (z mojego powodu) ujrzaem j niespodziewanie na ulicy, sam nie zauwaony. Wtedy, idc za ni, spostrzegem wanie to: e powczy nogami. Przedtem chciaem
wierzy, e znosi lekko nasze rozstanie, ale ten chd mn wstrzsn ju wiedziaem, e jest
zdruzgotana. Tego dnia zadzwoniem do niej i znowu bylimy ze sob. A potem zjawi si
tamten facet, niedopieszczony czowiek na solidnym stanowisku konserwatora zabytkw, i
Sara, osoba tak mao przedsibiorcza, okazaa si dostatecznie stanowcza i zaradna, by wyjecha z tamtym na zawsze.) A wic deszcz, ja wracam od niej, wanie dostaem kosza, deszcz,
deszcz ale co mi tam, niech mnie zleje. Zdjem okulary, bo zalao szka. I wtedy zobaczyem dziwn par, dwie kobiety w jakim potwornym tacu-trzsiczce, modsza, ze zlepionymi od deszczu wosami, skrcaa si na strony, jakby usiowaa si wyrwa z ucisku starszej. Ju chciaem krzykn do starszej, eby j pucia, kiedy ta moda upada i zrozumiaem,
e to atak epilepsji. Podbiegem do kobiet, dziewczyna w ataku wywaliwszy jzyk linia si
pcherzykami, jakie dwie panie zatrzymay si mimo deszczu.
Klucz! zawoaem. Kto z pastwa ma klucz?
Jedna z pa zacza grzeba w torebce i wtedy przypomniaem sobie, co nosz w kieszeni,
wcisnem dziewczynie w jedn do klucz od mieszkania Jemirycza, w drug krzyyk od
pani Ester Bielawskiej. Nie bardzo wierzyem w skuteczno tego wszystkiego, ale czuem, e
co robi trzeba nagle mi si to przypomniao: e jakie klucze, e zimne elazo, e to podobno pomaga i oto widziaem, jak dziewczyna rzeczywicie si uspokaja, drgawki ustay,
jzyk si schowa, powieki opady. powiedziaem co do niej, ale ona mi nie odpowiedziaa.
Spaa! Byem wiadkiem cudu. Przenielimy dziewczyn do pobliskiej apteki, pani magister
wysza zza lady, eby zatelefonowa do pogotowia, w kolejce nikt na to nie zaszemra, tylko
jedna z tych pa, ktre pomagay w przenoszeniu dziewczyny, powiedziaa na gos:
To ten pan j uratowa.
Znowu miaem w jednej kieszeni krzyyk, a w drugiej klucz. Szedem w deszczu i modliem si: Boe mj, odpa mi za to, jeli prawd jest, e ja j uratowaem. Ty wiesz, e uczyniem to odruchowo, nie liczc na adn zapat; zwr mi moj dziewczyn, niczego innego
od ciebie nie chc modliem si. Ale wiedziaem, e modl si niepotrzebnie, bo nie dziaa
w rachunku niebios zasada co za co, i e klamka ju zapada... To ten pan j uratowa.
Nikt nie zauway, e ja sam potrzebowaem pomocy, nikt nawet si tego nie domyli. Szedem opustosza i ciemn od deszczu ulic jczc nikt mnie nie sysza.
Deszcz i zy spyway po mojej twarzy.

95

Wytarem j u wejcia do bramy, w gbi ktrej sta Iksowicz. Tak, tym razem to by naprawd on. Czyha na mnie, na moj klsk. Przecieraem twarz starannie. On podszed do
mnie.
Pan doktor przemk... stwierdzi.
Nie odpowiedziaem. Patrzyem na niego i mylaem: bd silny. Nie ma teraz Luteki, nie
ma klsk miosnych jest wiat zmaga mskich, on przeciwko tobie, on i jego szajka. Iksowicz rozwar ramiona:
Doktorze, kochany mj, no dajcie pyska...
Staem z opuszczonymi ramionami, on (a moe cay jego gang) obj mnie i ucaowa w
oba policzki. Potem westchn gono:
No, nareszcie! Nareszcie. Wybaczcie. W gowie miaem wtedy pokbione, to dlatego
mwi. Zgupiaem, po prostu.
Milczaem mylc: A jednak on auje. Wic nie szajka, tylko on sam, pewien czowiek.
Pierwszy raz widz, e kto tu czego jawnie auje. To ju co. Spostrzegem, e Iksowicz jest zadowolony. Nie ukrywa tego zreszt.
Kamie mi spad z serca mwi. Naprawd, czuj si o wiele lejszy.
Mnie aden kamie z serca nie spad. Byo mi tak ciko, jak nigdy przedtem. Szepnem:
Ale mnie przecie nadal bij...
I odszedem, eby nie zobaczy moich wzbierajcych ez.
Zrzuciem z siebie w domu przemoczon odzie mylc: jeszcze nie wiem, jak z tym y.
Bo y bd, wiem o tym ale i myle bd tylko o niej, obsesyjnie o jednej sprawie, o tym
te wiem. Suszyem wosy suszark elektryczn wypiem jednego gbszego, Krysia podaa
mi gorcej herbaty nie wolno mi byo chorowa, moje uczucie wymagao zdrowia, aktywnego bycia, klska czy nie, musiaem by na nogach, zdrw, na zawoanie. ycie, tak! Nie
nadawaem si na pustelnika, nie umiaem si odci od wiata. Nastawiem radio, wysuchaem wszystkich tych szalestw wspczesnoci: dwa razy oburzyem si, raz zaklem, raz
rozemiaem si, tak, nawet to. Potem pisaem z godzin na maszynie zimny artykulik dla
tych modych brodaczy o tym, e katastrofa ekonomiczna jest nieuchronna mj syn sprzed
kilku miesicy byby zadowolony, ale mj syn obecny by ju daleki od tego, powiedzia nawet kiedy: tato, nie naraaj si, musisz jako przetrwa. Dwa razy podczas tego pisania
straciem wtek, nie rozumiaem, co przede mn robi ta kartka wkrcona na waek maszyny,
widziaem tylko jej usta i bysk zbw, widziaem tylko... Krzyknem.
Skoczyem jednak ten artykulik, przejrzaem i podpisaem go jakim wymylonym naprdce pseudonimem. I wtedy, jak na zamwienie, zadzwoni telefon. Pani Estera Bielawska.
Umieraa z ciekawoci, co si u mnie dzieje.
Nic odpowiedziaem. Chciaem przeama zesztywnienie krtani, ale nie udawao mi
si.
A jak mj krzyyk? Podoba si?
Nie daem go.
Dlaczego? Wydawaa si uraona.
Nie byo okazji.
Pan co krci, panie Wilkot.
Nie, nie krc. To koniec, pani Estero.
Jak to? Skd pan wie?
Powiedziaa mi, e koniec.
Bya na tyle delikatna, e nie prbowaa mnie pociesza.
Mnie jest bardzo przykro usyszaem.
Wtedy ja zdobyem si na odwag, eby poruszy jej spraw:
Pani Estero, przyjeda do Warszawy doktor Ben-Aaron. Zamieszka w Bristolu.
Jaki znowu doktor? I co mnie obchodzi, gdzie on zamieszka?

96

To taki znakomity reumatolog.


Ja na reumatyzm dziki Bogu nie choruj.
Ten doktor walczy w getcie jako Leon Bielawski. Czy chce si pani z nim spotka?
Z kim?
Z Leonem Bielawskim.
Chwila milczenia. Potem pado pytanie:
Pan mwi, e on si nazywa jak? Bo nie dosyszaam.
Ben-Aaron.
Aaron-maron. Po co ja mam si z nim spotyka?
Moe warto? spytaem agodnie.
Dlaczego warto? Wcale nie warto! Przyjeda jaki szarlatan, jaki oszust mao po
wiecie krci si oszustw? i ja mam lecie si z nim spotyka! Jeszcze si nie rozpdziam!
Pani Estero, to nie jest szarlatan powiedziaem z du stanowczoci.
Co mi pan pjdzie mwi? Ju ja lepiej wiem. Ju ja swoje przeyam. Boe Wszechmogcy, co ja tylko nie przeyam! To teraz mnie potrzebny jest jaki szarlatan? Pan chyba nie
wie, co pan mwi! Do widzenia panu! urwaa nagle i rzucia suchawk.
Koniec z nasz przyjani, pomylaem. Szkoda. Poszedbym z ni na to spotkanie z profesorem Ben-Aaronem. Zapytabym go, dlaczego obiecujcy ekonomista przerzuca si na medycyn i zostaje reumatologiem. A przede wszystkim zajbym si czym. Musz si nauczy
z tym jako y.
Wyjem sukienk z paczki, powiesiem na ramiczku. Staem przed otwart szaf przygldajc si schowanej w mroku morskiej zieleni byoby jej w tym przelicznie, wiem.
Usyszaem kroki crki, zamknem popiesznie szaf. Zadzwoni do jej matki, pomylaem,
moe ona akurat przysza w odwiedziny. Ale co powiedzie? Luteko, ratuj mnie! (Nie, nikt
jeszcze tak nie zdoby kobiety.) Gdybym tylko mg na chwil przesta o niej myle...
Naucz si z tym y. Utrze si, minie, wszystko mija, wszystko, psiakrew, mija. Bdziesz
bytowa. Tylko bdziesz ju inny. Ale mdrzec dawno ci przekona, e w kadym wypadku
bdziesz inny, nawet przy niej. (Kocham j obsesyjnie dzi tak jak wczoraj wczoraj tak
jak miesic temu i jak teraz, kiedy to pisz.) (I jak teraz, kiedy to odczytuj.) Nie mylaem o
tym, eby si zabi, ale mimo to zanotowaem: Samobjstwo: kiedy najblisi staj si niewani. Otrzymany cios jest tak wielki, e przecina wszelkie zwizki. Niewany maonek,
dzieci, rodzice, przyjaciele. Niewane powizania spoeczne. Kompletny autyzm. (Samobjstwo na zo? Oznaczaoby moe, e zwizek wci trwa ale tylko z t osob, ktr chce
si samobjstwem dotkn lub j pogry w oczach innych.) (Freud twierdzi, e samobjstwo jest morderstwem zwrconym zastpczo przeciw sobie.) Pomylaem: to zdumiewajce,
e chocia nie mog si uwolni od tego cierpienia, e chocia poza nim jakby nie byo ycia,
to rwnoczenie dziaa nawyk refleksji, nie tylko obserwuj sam siebie, ale i wycigam wnioski dla innych, zupenie jak gdybym analizowa krach ekonomiczny, a nie swoj wasn ruin.
Zanotowaem idc tropem tamtych myli: Brak zainteresowania wiatem zewntrznym nie
oznacza braku zainteresowania sob. Przeciwnie, dla cierpicego z mioci wasna osoba jest
najwaniejsza, jest jedyna, jest tak natrtnie wana, e chce si od niej uwolni kadc kres
jej istnieniu.
Napisawszy to poczuem, e kusi mnie wanie to, co wyej opisaem, i wanie dlatego, e
si mcz. Ale nie byem predestynowany do pewnych aktw. Dopisaem:
W tym wietle trudno mwi o samobjstwie z mioci. Przeciwnie, jest ono wynikiem
utraty mioci na skutek jakiego ogromnego szoku utraty takiej, jakby obsuna si ziemia. Dopki trwa uczucie chce si y. (Ja wci miaem j przed oczyma.) Utrata uczucia
wytwarza stan mczcej pustki tym bardziej mczcej, im silniejsze byo zwizanie sensu
ycia z kim innym.

97

To byo w czwartek, to jej nie, a w sobot, kiedy nie spodziewaem si adnych telefonw, ta cholerna skrzynka, ta czarodziejska skrzynka nagle zaterkotaa. Podniosem apatycznie suchawk i mruknem swoje hallo.
Cze usyszaem dwiczny gos. Toka? Chyba nie. Wic kto? Odpowiedziaem
ostronie:
Cze.
Jak u ciebie?
Wci nie mogem pozna gosu. Ju chciaem zapyta przepraszam, ale z kim mam
przyjemno, kiedy nagle skojarzyem, serce zaczo mi wali nieprawdopodobne zicio
si i wykrztusiem:
Domylasz si, jak.
Chciaam ci przeprosi za to czwartkowe powiedziaa. Nie za tre zastrzega si
za form. Chwyciem si tego jak toncy deski: Chyba powinnimy porozmawia. O formie
dodaem.
Myl, e tak zgodzia si.
Kiedy? Czekaem na dyspozycje.
W poniedziaek. Po drugiej bd sama. Musz koczy, dzwoni z budki.
pieszya si, ale ja nie miaem jej tego za ze.
Dobrze, e zadzwonia powiedziaem. Dobrze, Luteko. Dzikuj ci.
Nie wiem, dlaczego milczaa po tamtej stronie przewodu. Moe gryza wargi. Moe bya
wzruszona. Co oznaczao jej westchnienie? Usyszaem: no to cze, odpowiedziaem posusznie cze i oboje jednoczenie odwiesilimy suchawki.
Bd musia si do tego spotkania przygotowa, pomylaem. Przygotuj si jak do egzaminu, obkuty na blach...
Szansa! powtarzaem sobie. Ostatnia szansa. Zacisnwszy zby pracowaem nad cigawk. Notowaem argumenty i chwyty. Poprowadzi rozmow tak, eby przynajmniej moc
j widywa. Moe si uda... Szedem pociemniaymi od ddu Alejami Ujazdowskimi i
szeptaem: w milczeniu, wszystko w milczeniu. To dlatego pewnie gadaem do siebie, e
nie wolno mi byo do innych. Pozbawiony aski, jak jest moliwo zwierze, i przywileju
wspczucia. Dla obcych ludzi mam twarz jednakow, cisz bkitu... Ze wzgldu na mnie,
ale przede wszystkim ze wzgldu na ciebie. eby ci osoni przed domysami i obmow.
Jeli jest w tej sprawie co heroicznego, to wanie to: duszenie w sobie.
Sporzdziem notatk o przyjani. Bo one to lubi proponowa: zostamy przyjacimi,
dobrze? Usiadem na awce i zanotowaem: Proponujesz mi to chyba przez delikatno. Bo
waciwie do czego ci ona, ta moja przyja? Masz j, oczywicie, i to do grobowej deski, ale
wiem, e do niczego ci ona niepotrzebna. Gdybym nagle znik, wcale by tego nie odczua,
chyba jako ulg. Ona nic nie odpowie, ale pomyli: To prawda. Skd on to wie? (Moje
dowiadczenie yciowe notuj na marginesie mwi mi, e nic si tak nie wyciera jak
przyja. Stosunki z ludmi zale od przypadkowych okolicznoci. Kiedy ukady si zmieniaj np. kiedy zmieniamy prac, a tym samym rodowisko i system zalenoci oddalenie
nastpuje byskawicznie i po latach dziwi nas, emy u tych ludzi bywali, e ich opinia miaa
jaki wpyw na nasze postpowanie. Pomylaem i dodaem: Przyjaciel spotkany po latach
niewidzenia jest rwnie nierozpoznawalny, jak stara mio; drani nas jego wygld, zachowanie, sposb mwienia, ograniczenie intelektualne, maostkowo yciowa, gupkowate dowcipy
te same, ktre kiedy nas tak bawiy obco jest przygnbiajca. Trzeba duo wdki jeli
wtroba pozwala nam jeszcze pi eby si z tego otrzsn. A najgorsze, e on pamita
wszystko inaczej, myli wydarzenia, przypisuje ci sowa i uczynki, ktrych nie byo albo byy
nie w tej kolejnoci i nie przy tej okazji. A jeli nie on si myli, nie jemu si popltao, w takim
razie ty si mylisz tobie si wszystko popltao i to jest rwnie przygnbiajce.)

98

Oczywicie, noc bezsenna. Oczywicie, mwi do ciebie. (Z Ambasadora dobiega dzikie


sto lat, pijackie chralne wszystkie rybki pi w jeziorze, w ogrdku pod moimi oknami
panna moda piskliwie wrzeszczy na jak starsz pani, chyba wasn matk, ktra pomrukuje basem: Ty cierko... Ty dziwko... ebym ja mu nie powiedziaa...) Relanium nie pomaga. ycie wydaje mi si nagle zmarnowane: niczego nie osignem, niczego nie stworzyem. Ta praca ekonomiczna, do ktrej si zabraem, utkna nagle z powodu stanu absolutnej
niemonoci. Nigdy nie zostanie opublikowana tutaj, bo wiadomo, a tam, bo ich nie interesuje. Midzy mn a sukcesem zawsze wyrasta mur czasem w ostatniej chwili i to tam, gdzie
zdawao si, e muru by. nie moe. Tak byo zawsze. (To trzeba zmieni przydaby mi si
sukces, zwycistwo, aureola.) Le w ku, lampka zapalona, na kodrze Dzieje Bizancjum.
Usiuj notowa: Roman czwarty to, Micha sidmy tamto, Paleologowie, Komnenowie
jakie to obce, dalekie, cho wszystko skd znajome! Czy naprawd notuj Turcy byli
bardziej barbarzyscy od wadcw bizantyjskich? Humanici szesnastego wieku w swoich
utopijnych roztrzsaniach czsto si na dowiadczenie tureckie prawdziwe czy wyfantazjowane powoywali. Postawiem kropk i nie potrafiem ju wrci do ksiki. Widz
krajobrazy: szos w poudniowej Francji, gdzie w pobliu zamku w Pau, wijc si w socu
midzy winnicami, a porodku szosy ja, osiemnastolatek w oblepionym smo hiszpaskim
mundurze, z trzema cikimi omami na ramieniu. Ja z Armandem na rozpalonym nabrzeu w
Dakarze, wypatrujcy jakiego przyjaznego okrtu, ktry by nas stamtd uwiz. Myl raz
jeszcze: skazany jestem na trudne ycie, na pot i znj, na ostatnie miejsce w kolejce, na draowanie piechot tam, gdzie inni sun limuzynami, na rbanie grubych polan, gdzie innym
diabe w piecu rozpala.
Zostawiam to wszystko tak, jak napisaem, chocia to nie jest prawda absolutna, tylko
prawda chwili, wylew goryczy. Bo czy mona mwi o pechu tam, gdzie samo popadnicie w
stan optania jest szczliwym przypadkiem? Pech i szczcie przeplataj si tu i mona rzec,
e s nierozczne.
(To cholerne bytowanie myl. Odej do klasztoru zosta pustelnikiem jak Tostojowski ojciec Sergiusz. Nie zrobi tego, bo brak mi niezbdnej pychy, przekonania o wasnej
wanoci. Chrzecijaskie wychowanie wpoio ojcu Sergiuszowi przewiadczenie, e jego
dusza to rzecz najistotniejsza ja za, dobrze to odgada ta zwariowana Joasia, ja mgbym
by ydem, brak mi tego wanie przejcia si swoj dusz, uparem si tylko, eby strzec
swej uczciwoci, tak jak j rozumiem; etyka, tak moja prywatna etyka zastpuje mi trosk o
zbawienie duszy. Nie musz zabi staruszki-lichwiarki, by ugi si pod ciarem wasnego
sumienia wystarczy najmniejsza krzywda, jak wyrzdz bliniemu. Niektrzy mwi o
mnie, e jestem silny, czysty. miechu warte. Jestem tylko uparty, orzech, tak, uparty w swojej saboci, w opieraniu si moja sabo jest moj si, sabo, o ktrej wiem i dlatego...)
Gdyby nie ta ostatnia poraka, nie odczuwabym moe tak dotkliwie, e na polu zawodowym te nic si nie urzeczywistnio. Oczywicie, ja sam przygotowaem swoj klsk, okreliem jej rozmiar. To ja zbudowaem ten wiat wok twojej osoby, wiat zoony z tsknot i
nadziei, i teraz rozpaczam, e przywrcia mnie do rzeczywistoci. Ale dlaczego, dlaczego
nie odepchna mnie od razu?... (Dobrze, e tego nie uczynia! Wielbi ci za tych kilka
szczliwych chwil, ktre przy tobie przeyem. Powinienem bi w podzice czoem tam,
gdzie pada cie twojej sukni.)
Wrd nocy dzwonek do drzwi. Co to moe by? Przebieg mnie lekki dreszcz reaguj
jednak jak czowiek ywy, jak kto, komu na yciu zaley. Wcignem spodnie i chwil staem nasuchujc. Krysia spaa. Od dawna nie mam w domu pistoletu, przez kilkanacie lat
podwjnie wci go trzymaem w szufladzie, zdobyczny mauzer, ale kiedy, po ataku histerii
Sary, bojc si, eby czego sobie nie zrobia, wyrzuciem go do stawu. (Sara, kiedy zauwaya brak pistoletu, pomylaa, e pozbyem si go dlatego, e baem si, eby mnie nie zastrzelia tak ludzie, nawet ci, z ktrymi latami dzielisz st i oe, tumacz opacznie twoje

99

uczynki.) Znowu dzwonek dugi, przeraliwy. Ze Zbyszkiem mielimy umwiony sygna,


to nie by on. Mordercy przemkno mi przez myl. Od kiedy w ssiednim domu zamordowano pewnego posa, przelatywao mi czasem przez gow, e i po mnie ktrego dnia
przyjd myl absurdalna, bo nie mogem dla mordercw by tak akomym kskiem jak
tamten personat. Pomylaem: no c, niech przyjd pomylaem o tym do obojtnie, zapewne dlatego, e uwiadomiem sobie, e mordercy nie przychodz o drugiej po pnocy, nie
dzwoni do drzwi do tamtego przyszli nad ranem. Po raz trzeci zadzwoniono. Spytaem:
Kto tam?
Usyszaem znajome nazwisko pewnego wielbiciela Krysi. By to przyzwoity chopak, nie
mogem mu nie otworzy. Sta w drzwiach chwiejc si, kompletnie pijany.
Ja do Krysi wybekota.
Domylam si, e nie do mnie. Ale ona pi.
To ja poczekam.
Czy pan wie, ktra godzina?
To takie wane? spyta z umiechem wyszoci. Moe i nie, pomylaem. Moe on ma
racj. Ja poczekam upiera si.
Gdzie? Tutaj?
Tak, tutaj. W przedpokoju.
Wiedziaem, e dosta od niej kosza, i wiedziaem, dlaczego.
To bez sensu perswadowaem. Niech pan idzie do domu i wypi si.
Do ony? zapyta ironicznie. Zauwayem, e pijany czowiek zawsze traktuje trzewego ironicznie, jakby on sam posiad jak wiedz tajemn, ktrej tamtemu brak; jakby odznacza si jak odwag, na ktr ten trzewy nie moe si zdoby. Tak, traktuj nas jak
tchrzy, mikiszy, groszorobw. Ten te tak si zachowywa: przyglda mi si, on, artysta
alkoholu, jakbym by aosnym mieszczuchem, ktry nie rozumie tego, co wzniose. Mimo to
byem na tyle odwany, aby potwierdzi:
Tak, id pan do ony.
Nie.
Ale tutaj nie moe pan zosta.
Wiem, wiem. Ja wszystko rozumiem. Spokj domowy i tak dalej. Bdzie spokojnie zapewni. Spojrza na mnie bagalnie: Tylko pi minut. Tutaj znowu wskaza na nasz ciasny przedpokj.
Przyniosem mu krzeso. Siad i wbi mtny wzrok w szaf wnkow.
Pi minut przypomniaem. Umwilimy si.
Kiwn gow. Nie chcia ju rozmawia. Mia pi minut do wykorzystania, pi minut
pobytu w jej mieszkaniu mieszkaniu mojej crki. Powinienem zrobi to samo, pomylaem:
pj do mieszkania jej matki (m wyrzuciby mnie za drzwi, a w ogle niech lepiej nie wie
o moim istnieniu), poprosi: Niech pani pozwoli chwil tu poby, spojrze na panieski pokoik, w ktrym wyrosa, na jej ko, kuchni, wszystko wszystko, co jej dotyczy. Zrobi
to w dzie, na trzewo. Ale ten by pijany. Przyszed tu w akcie rozpaczy. Co midzy nimi
zaszo przedtem? Czy uczynia mu jakie nadzieje? Moe je sobie tylko wyobrazi, dlatego,
e bya uprzejma tak jak Luteka dla mnie? To, co ludzi najbardziej pognbia zanotowaem na kartce to naga degradacja. W roku 1929 w Ameryce z okien drapaczw chmur
skakali nie biedacy ze slamsw, ale posiadacze akcji, ktre nagle straciy na wartoci zapewne wci jeszcze mieli z czego y, ale zostali z dnia na dzie zdegradowani. Nieoczekiwany cios i skoro jestemy w Ameryce nokaut, a za tym dojmujce poczucie poraki, z
obsesj, e si samemu zawinio. Potem refleksja, ktrej ju nie zanotowaem, bo chodzi za
mn od lat, jako sposb ycia choby: kto wic sam si z gry degraduje, kto sam siebie
umieszcza na dole, nie ma z czego spada i nie przeywa klski. Spojrzaem na zegarek: siedem i p minuty.

100

Tamten chopak, blondyn o zlepionych wosach przerzedzonych na czaszce, nie poruszy


si, kiedy wszedem do korytarza spa. Zmarnowae swj czas, brachu. Poruszyem jego
ramieniem, najpierw delikatnie, potem potrzsnem silniej. Otworzy oczy.
Pi minut mino powiedziaem.
Oprzytomnia natychmiast. Dwign si.
Co robi szepn.
Spa pan stwierdziem.
Co robi powtrzy. Dzikuj. Rozejrza si i spyta chytrze mruc oko: A moe
ja bym jeszcze troch...?
Nie powiedziaem stanowczo. Umwilimy si.
Ale pan dokadny.
Sara uwaaa mnie za pedanta, bo wieczorem zmywaem naczynia.
Umowa jest umow. Powinien pan i do ony.
Wskaza palcem w gr, jakby jego rodzina znajdowaa si tam, nad nami.
ona i jeszcze dwoje dzieci przypomnia.
Nie powinien pan pokazywa si Krysi zalany.
A ona i dwoje dzieci?...
To mia by ten powd do picia. Plus nie odwzajemnione uczucie.
W ten sposb nie zdobywa si kobiety, prosz mi wierzy mwiem ja, znawca przedmiotu. W kadym razie nie nachodzc o drugiej w nocy.
Ja jej nie chc wcale zdoby powiedzia. Znowu ten peen wyszoci umiech: nic nie
rozumiesz, tpy ekonomisto.
A czego pan chce? spytaem. I pomylaem: moe tylko pi?
Nic. Nic nie chc.
Otworzyem drzwi.
Da pan rad i? Czy moe wezwa takswk?
Mog i. Dobranoc.
Siedziaem potem przez chwil przy biurku, ale ju nic nie notowaem, w gowie miaem
dobroczynn pustk, 5 miligramw relanium nareszcie mnie zmogo.
Szedem do niej bez kwiatka, za to z puszk soku pomaraczowego, ktry kupiem w barze
by upa i na pewno pi jej si chciao. (Trzeba tu jeszcze powiedzie, nie ba si tego wyznania, e chciaem j skorumpowa sok pomaraczowy to nie byo co, co ona moga kupi ze swojej pensji; tak chciaem j zdeprawowa dla siebie.) W jednej kieszeni miaem
pudeko z krzyykiem, w drugiej klucz od mieszkania Jemirycza, nie wiem po co, i jeszcze
paczuszk kentw. Przedtem oczywicie dugo wahaem si, w co si ubra jak kobieta,
ktra wie, e duo od tego zaley, ja te o tym wiedziaem w ogle w naszym zwizku, jeli
mona mwi o zwizku, to ja przegldaem si w lustrze, ja niepokoiem si o swj wygld,
ona moga na siebie wcign byle co i zawsze byaby zwyciska. Ale nie zaoya byle czego: zobaczyem ze wzruszeniem t sam zielon spdnic z falbankami, ktr miaa na sobie,
kiedy j pierwszy raz caowaem, i t sam seledynow bluzk z haftem w okolicach serca, a
na szyi acuszek ze zotym medalikiem. Obsugiwaa jak pani, skina mi gow na powitanie i daa znak, ebym, sobie usiad przy stoliku i czeka. Usiadem, wyjem z kieszeni
gazet i udawaem, e czytam. W tytuach normalne dania: wizyty, przyjanie, sukcesy, walka
o pokj; agresorzy, piraci, rewizjonici, amanie praw ludzkich, spadek stopy yciowej i trzsienia ziemi. Depesza do Idi Amina z Ugandy z jakimi gratulacjami. Spojrzaem na butelk
po winie, staa na oknie, tkwia w niej zwida ra, to moja ra, pk skurczy si, zmarszczy i poczernia.
Kiedy za interesantk zakny si drzwi, zbliyem si do stolika pokazujc puszk soku.
Przyniosem co do picia.
Dobry pomys pochwalia i podaa mi do do ucaowania.

101

Nie skorzystaem z okazji, eby wpi si wargami w t do, ktra bya mi tak droga, nie
padem na kolana, eby bi czoem w podog, chocia do tego wanie mnie pchao. Zastanawiaa si, czym otworzy puszk. Miaem scyzoryk. Wyjem go i wbiem ostrze w blach
puszki brawo, na to ona, wida od razu sodata, podaa mi dwie szklaneczki, rozlaem
sok, ona podniosa swoj szklank i powiedziaa z umiechem:
Zdrwko.
Nie wiem, dlaczego, zrobio mi si ciepo. Zupenie jakby to sowo zdrwko nie byo
liczmanem, ale naprawd co oznaczao: autentyczne yczenie zdrowia i pomylnoci. Wskazaem na butelk od wina stojc na parapecie okna:
Co z r?
Pada. Od razu.
Niedobry znak, pomylaem.
Trzeba byo wyrzuci.
Nie miaam.
To teraz wyrzu.
Podesza do okna, przeamaa moj r, ostronie, eby si nie pokrwawi, i wrzucia do kosza.
Przepraszam, e tym razem bez kwiatka powiedziaem.
Nie zasuyam.
Zasuya. Przez sam fakt, e istniejesz.
Powiedziaa z westchnieniem:
Mj m to przy tobie starzec...
Milczaem. W kieszeni miaem karteczk moj cig i usiowaem sobie przypomnie,
co sobie tam przygotowaem. Co o tym, e nie chc by tylko przyjacielem (nie, nie powiem
jej tego, to przedwczesne). e uczucie trzeba podtrzymywa, chucha na nie zbyt cenna
rolina, zbyt rzadka nie wolno dopuci, eby przywido. Nie, nie wolno mi o tym mwi.
Przecie powiedziaa, e przeprasza mnie za form, nie za tre. Przypomniaem sobie pewn
notatk (to moja sprawa, mj bl) i postanowiem tego si uchwyci.
Luteko zaczem przyszedem, eby ci powiedzie, e nie musisz si mn przejmowa. To, co mnie boli, to moja tylko sprawa, to si toczy gdzie tu, u mnie, w rodku, i ja to
musz zaatwi sam z sob. Ciebie tylko prosz, eby mi to uatwia. Musiaa spostrzec
moje obolae oczy, bo przygldaa mi si uwanie. Wic prosz ci: nie okazuj zniecierpliwienia, jeli spostrzeesz nudziarstwo, szalestwo... Nie znaczy to, e nie masz prawa zwraca mi uwagi, kiedy zachowam si nie tak, jak by ci si podobao. Tylko nie drwij ze mnie.
Nie umiem znosi drwin, jestem teraz zbyt pokaleczony. Milczaa, wic poprosiem: Jednym sowem, postaraj si by mia. O tak namiastk ci prosz...
Milczaa w dalszym cigu, jakby chciaa przetrawi to, co usyszaa. Ja wstaem.
I to wszystko powiedziaem. Nie bd natrtny, przyrzekam. Jeli chcesz, to ju sobie
pjd.
Krzyyk meksykaski, przypomniaem sobie. Chciabym go jej wrczy, ale nie dzisiaj
nie po tych sowach dzisiaj byaby to otwarta prba przekupienia.
Zaczekaj. Zerwaa si z krzesa. Zaczekaj tu chwil, zaraz zamykam, wyjdziemy razem.
Wzia torebk i wybiega z pokoju. Usiadem na brzeku stou. Nie powiedziaa: prosz
bardzo, przychod. Nie powiedziaa: pocauj. Wysuchaa mnie, i to wszystko. Boe, co ze
mn bdzie? pomylaem. Jak ja sobie z tym wszystkim dam rad?
Kiedy wrcia, wstaem ze stolika i zagrodziem jej drog. Stalimy teraz naprzeciw siebie
i jej spojrzenie znowu byo takie uwane, jakby dotykao mojej twarzy. Powiedziaem dawic si blem:
Luteko, powiedz: co mam ze sob robi?
Nie odpowiedziaa, tylko nadal mi si tak samo przygldaa. Pooyem do na jej ramieniu, poczuem ciepo pod palcami, zacisnem je mocniej i oto wydao mi si, e w jej oczach,

102

teraz szarobkitnych, co drgno, jakie oczekiwanie. Przycignem j do siebie, nie stawiaa oporu i nasze usta znowu si spotkay, i znowu poczuem, e moje wargi sprawiaj jej
rozkosz. Moje donie suny w d po jej plecach, ktre spryy si pod bluzk, wyczuem
napywajce krgoci poladkw poprzez mikki materia spdnicy, pogadziem je czule,
najpierw delikatnie, potem mielej, zachanniej, sunc po nich, drgajcych w rozkoszy od
mojego dotyku, do tamtego miejsca, do najbardziej intymnego wgbienia midzy krgociami, a wreszcie natrafiem na przeszkod podune zgrubienie i domyliem si, w
jakim jest stanie. Ogarno mnie wzruszenie, przycisnem j mocniej do siebie szepczc:
Luteko... Luteko uwielbiana... Kto inny by si achn, jaki modzik, piknoduch, eteryczny onanista, ale nie ja, wysuony i dowiadczony onierz, ja, ktry wiem, e to wszystko naley do ycia, do niej jak krew, jak mierzwa, jak pot, jak grb ja nawet ucieszyem
si tym, e ona krwawi, tak jak cieszya mnie jej wzbierajca purpur blizna, jak cieszy apetyt, pragnienie i ch na papierosa. Caowaem j i mj bl si roztapia w nieoczekiwanym
nawrocie szczcia. Znowu wydobyem si z dna. Zaszantaowaem j troch mimowiednie
uwidocznieniem swojej rozpaczy. Poddaa si ze wspczucia. Czy miaem z tego powodu
si zamartwia? S tacy, ktrzy za czuo pac kupuj sobie tkliw on, kochank, ale
wol to, pacenie dobrobytem, biuteri, wielkim wiatem ni trwa w dumnej postawie:
albo mnie pokochasz jako takiego, albo wcale. (Jakby mczyzn mona byo oderwa od
jego ta, od wszystkiego, co si z tym czy! Sawa, stanowisko, talent, szacunek ludzki, pienidze, hojno s tak sam czci jego osobowoci, tak samo mog dziaa erotycznie,
jak muskulatura, czar oczu i penis.) Pieciem jej ramiona, caowaem usta i mylaem sobie,
czujc, jak si przyciska do mnie kurczowo, jak jej plecy dr leciutko pod moimi domi, e
rzecz moe niekoniecznie we wspczuciu, moe ja sam siebie poniam, moe to wanie ta
moja do, ten dotyk, mski, czuy, zachanny, spowodowa zanik oporu. Rozsdek przesta
dziaa, hamulce puciy.
Na ulicy, kiedy spytaem j, co teraz z nami bdzie, powiedziaa wanie to:
Nie wiem, najlepiej nie myle. Przypomniaa: Sam mwie, e mylenie jest przeciw nam.
A ja przypomniaem, e przysigem te, i oddaj si jej w niewol.
Tak przysige? Kiedy?
Kiedy pierwszy raz si caowalimy. Podniosem twj medalik do ust i zoyem t przysig w imi Ojca i Syna... Nie syszaa tego?
Nie syszaa.
To fatalnie szepnem.
Wic tak jakby nie byo mojego lubu. Formalnie byem wolny. Ale kiedy czekalimy na
tramwaj, ona nie wypuszczaa z rki mojej doni, wic jednak byem uwiziony. Postpi tak,
jak jej si spodoba, pomylaem. Powiedziaa:
Podstawowa sprawa: dostajesz prolongat. Do koca tygodnia. W sobot wraca pani
hrabina i laba si koczy, bd niepokalanie wierna mowi. Zgoda?
Ty rozkazujesz powiedziaem.
Cay tydzie! Wydao mi si to bardzo duo mnie, ktry przed godzin jeszcze byem
pozbawiony wszystkiego. Rozstanie za obopln zgod, zaplanowane, rozsdne, chocia
trudne, to jednak co innego ni nagy cios po miesicu tsknoty i nadziei. Czuem si uratowany. I szczliwy, mimo perspektywy rozstania.
Jutro o ktrej? spytaem.
Spojrzaa na nadjedajcy tramwaj.
Jak dzisiaj! rzucia. I pobiega do tramwaju.
Gdybym j spotka we wrzeniu tysic dziewiset trzydziestego dziewitego roku, gdybym j pokocha podczas wojny grozioby mi, e zostabym dezerterem. Przeklta wojna,

103

co mi tam wojna, jeste tylko ty, z tob, u ciebie, w twoich ramionach wic przychodz po
mnie, odczytuj wyrok i do piachu. Takie mam dzikie myli. Odstpi ten temat Grzegorzowi? (Wrzesie 39. Upragniona dziewczyna objawia wreszcie sw wzajemno. I nagle wezwanie na front. On idzie. Ale cofajc si z granicy zachodniej na wschd, z rozbit jednostk, ucieka do niej. I spdzaj swoj noc, pierwsz, upragnion, gorc, spazmatyczn i tak
krtk. wit zaglda przez okno, kiedy przychodz po niego, otaczaj dom, on nie chce i,
ostrzeliwuje si, przeszywaj go kulami, a ona, dowiedziawszy si, e zdezerterowa, dumna i
pikna Polka, ma oczy suche.) Nie do opublikowania! Nard krwawi, ojczyzna ginie, a ten...
Mio, mio, no dobrze, co z tego? Sam bym zgrzytn zbami, przeczytawszy takie opowiadanie.
Ale teraz mamy spokj. Troch napi, tzw. spoecznych, troch niesprawiedliwoci jako to zaatwi ze swoim sumieniem. Nie dezerteruj zreszt, w dalszym cigu co robi przy
tych opracowaniach. Najwaniejsze, e mam prolongat (podstawowa sprawa), bd swoj
dziewczyn caowa. A jednak te ostatnie pocaunki wywalczyem troch nieczysto wrciem do tamtej myli. I postanowiem da Ludwice szans.
Powiedziaem jej o tym, kiedy znowu pojawiem si po drugiej. Oczywicie, miaem ju
kwiaty, chocia tym razem nie r to zbyt ryzykowne, ofiarowa re, kiedy sprzedaj
takie, ktre zaraz gin, i potem czowiek martwi si przesdnie, czy to czego nie oznacza,
czego wicej ni nieuczciwo sprzedawcw, w ogle poczuem jakie uprzedzenie do r,
nie sprzyjay mi przyniosem pk fioletowych wrzosw. Przepikne szepna, a ja wiedziaem, e tym razem to nie jest zdawkowe. Nadstawia policzek na powitanie, musnem go
wargami, zapytaa: herbaty? tak, tak, herbaty zachowywaem si swobodnie, ale jako
nie-erotycznie, unikaem zblienia, ona chyba nie moga si nadziwi dlaczego, moe nie
miaem na ni chci? postanowiem wyjani, w czym rzecz. e mi przykro z powodu
wczorajszego szantau, e nie chciabym, eby ona sobie zadawaa jakikolwiek przymus.
Zgoda na przyja powiedziaem tylko niech to bdzie przyja nadzwyczajna. Special relations... Ja w charakterze troch takiego starowieckiego wielbiciela, gotw na kade
twoje zawoanie; jeli trzeba, to i list do kochanka zanios. (Rozbawienie w jej oczach.) Jak
chcesz, to zrobi to dla ciebie i przeczytam wszystkie broszury i zestawienia w tym archiwum, nawet te, ktrych nikt nie chce tkn. (Rozemiaa si.) Luteko mwiem, i wcale mi
nie byo tak lekko, jak by wynikao z moich sw bdzie midzy nami tak, jak sobie yczysz... Zaczerpnem tchu: Pod warunkiem, rzecz prosta, e ty wiesz, czego sobie yczysz.
Zdaje si, e t ostatni uwag trafiem w dziesitk umiechna si z zakopotaniem.
Nie ofukna mnie, e plot. Nie przyznaa mi te racji. Na to liczyem: e nie wie sama, co z
tym wszystkim robi. Naleaoby zerwa jest matk, romans bez przyszoci, jej lub mia
by gilotyn dla wszelkich romansowoci, ona tak to sobie wyobraaa, jestem czcigodn
matk i koniec z pochoci spojrze, teraz dom, odkurzanie, gotowanie, liczenie bielizny,
garnki i krysztay, zapasy, papier toaletowy i lakierowanie futryn, pikna dziewczyna przeobraa si w gospodyni ze starej Woli, a nad tym wszystkim opieka boska, wito przysigi przeciw niezaspokojonej wyobrani. Wic koniec z tym, dziewczyno, powiedz temu wielbicielowi: prosz pana, to bya pomyka, nie wolno.
Ale by a tak kochan! a tak czczon! A moe stao si tu co wicej mylaem z odrobin nadziei moe stao si te co i z ni? Siedz po drugiej stronie biurka, ona pokazuje mi
zdjcia z wakacji ani jednego dobrego. Owszem, jedno: dziewczyna tuli do siebie kotka i
umiech jej jest peen sodyczy. (Ten kotek j odsztywni.) A wic miaem racj, myl, nie
napierajc na pocaunki, przegldam dalej zdjcia, ona zadowolona z tego dystansu, ktry
zaproponowaem. Czas, drogocenny czas ucieka, zegar wybi kwadrans do zakoczenia pracy. Zblia si poegnanie. Wstaa. Ja te, ale wci jeszcze byem po tej stronie biurka.
Wydzwaniae do mojej matki? spytaa.

104

Raz przyznaem si.


I przedstawie si jako lusarczyk?
Do usug.
Po co to zrobi?
Chciaem jej powiedzie, e ma cudown crk, ale nie powiedziaem tego.
Jeste szalony.
Tak, oszalaem.
Musisz si odkocha.
Jeli kaesz... Postaram si o tobie zapomnie.
Widziaem, e si zawahaa.
Nie powiedziaa po chwili zapomnie nie wolno.
Wic co mam robi? spytaem bezradnie.
Nie wiem.
Ale ja wiedziaem. Domylaem si tego coraz bardziej. Trzymaem ju jej donie. Poczuem, e jej palce szukaj skry mojego przedramienia, e znajduje przyjemno w gadzeniu
mojej owosionej rki, i zobaczyem, e jej usta rozchylaj si. Dotknem ich leciutko wargami, oddaa mi ten pocaunek, sekundy niebiaskich muni, nagle przywara mocniej do
moich ust, napenia je lin i zaraz poczuem podliwe ssanie w wardze. Moja prawa do
zacisna si na jej ramieniu, podczas gdy lewa, zuchwaa, szukaa nagiego ciaa pod jej bluzk, zawdrowaa do krgoci piersi, nagle wyzwolonej ze staniczka rozkoszna krgo,
dranica sutka, wszystko obrzmiewa i prnieje pie, pie, powtarzaem w myli, to najcudowniejsze, czego twoje palce mog dotkn potem wyskoczya spod staniczka druga
pier (jako sarny pasce si na ce wrd lilii), zazdrosna o pieszczoty, stskniona do nich
jak i tamta, miaem je obie w moich zachwyconych doniach, usyszaem jej przypieszony
oddech, wydaa tumiony jk, poczuem ostry bl w wardze. Oderwaa si od moich ust i
spojrzaa na mnie z umiechem penym skruchy. Ja te si umiechnem nieskruszony,
zwyciski. Byem zdumiony ask, ktrej dostpiem. Szepnem gorco:
Odmienia wszystko. Zupenie inne ycie.
Nie wiem, czy mnie zrozumiaa, bo strasznie duo chciaem zawrze w tych ostatnich
trzech sowach. Powiedziaa:
Jeste niemoliwy.
Wiesz, e to nieprawda jestem cakiem moliwy.
Milczaa.
Ja nalegaem:
Dlaczego mnie caujesz? Lubisz moje pocaunki, prawda?
Kiwna kilkakrotnie gow, nie patrzc na mnie, jakby przyznawaa si do zbrodni. Objem j i pieciem w milczeniu. Szepna:
Lubi twoje rce...
I zaraz odepchna mnie od siebie:
Id ju.
Lubi moje rce, mylaem potem stojc na ulicy w pobliu ministerstwa. Warga przyjemnie pieka. Nie chciao mi si odchodzi, byem spragniony jej widoku jeszcze, jeszcze troch by niedaleko niej. Lubi twoje rce, syszaem to ju kiedy, ale gdzie, od kogo, ach
tak, Toka tak powiedziaa. I chyba jeszcze kilka pa, tylko e nie zwracaem na to uwagi.
Sara te, nawet ona. Pamitam, jak si wtulia kiedy w moje ramiona stalimy na ciece
lenej, midzy szpalerem brzz, mech parowa, czuem, e Sara jest podniecona, krew krya
w niej z naporem jak soki w modym drzewie objem j od tyu, pooyem donie na piersiach, i wtedy Sara, moja wasna ona, szepna mi jak kochankowi: Masz dobre rce.
Potem obserwowaem Ludwik, nie zauwaony, jak idzie w zamyleniu do tramwaju. Raz
tylko po drodze rzucia okiem na wystaw by to sklep z obuwiem, sama ohyda i posza

105

dalej. Ja za ni. Zatrzymaa si na przystanku. Staa oparta o mur, pogrona w mylach, najwyraniej smutna. Tak, wszystko to j chyba martwio. Ju mnie bya odsuna od siebie, ju
si wyzwolia a jest stworzona do jasnego, wytyczonego lini prost ycia i znowu pltanina wrcia. Wic bya zbyt pewna siebie?... Nagle podniosa wzrok i spostrzega mnie. Nie
byo w jej spojrzeniu radoci raczej lk. Zbliyem si.
Czy ty masz dobrze w gowie? zaatakowaa. Tak, musiaa by tym wszystkim zaniepokojona. Dokd si wybierasz?
Nigdzie. Przyszedem ci odprowadzi. Nie martw si poprosiem. Wkrtce si mnie
pozbdziesz.
Milczaa. Wtedy ja wyjem z kieszeni pudeko z meksykaskim krzyykiem.
Chciaem ci to ofiarowa. Podoba ci si?
Rozpromienia si.
Pikny! Po chwili oddaa mi pudeko, zniechcona. Nie mog tego wzi.
Ale dlaczego?
Nie mog. Co mu powiem? Skd to mam?
Wymyl co.
Nie umiem. Umiechna si. Nie mam wprawy.
Luteko, kiedy ja bym tak chcia...
Wiem, wiem. Ale ja nie mog. Oszczdzamy na meble.
Powiedziaem bliski rozpaczy (w poczuciu sieroctwa, pozbawiony praw do niej):
Musz ci co podarowa. (Ksiniczko moja, mylaem, we ode mnie srebro i bursztyny.) Co, eby miaa ode mnie.
Jeli chcesz koniecznie, to moesz mi kupi jakie niedrogie klipsiki.
Powiedziaa mi, jakie: malutkie, w ksztacie serca, czerwone.
Dzikuj ci. (Ksiniczko moja, we mnie w niewol.)
Za co mi dzikujesz?
Ze mi pozwalasz co kupi.
Jeste szalony.
Tak ci uwielbiam!... Uwielbiam ci w kadej postaci. Gdyby bya chopcem, to ja na
pewno stabym si pedaem. Gdyby bya staruch, zrobibym si gerontofilem.
To taki, co lubi stare? upewnia si.
Wanie.
Rozemiaa si.
Lejesz wod powiedziaa. Podobam ci si dlatego, e mam dwadziecia pi lat.
Westchna: Ach, gdyby mia o dwie dychy mniej...
Mam o dwie dychy mniej. Kontynuowaem dalej swoj litani: Gdyby bya szpiegiem niemieckim, ja bym zdradzi ojczyzn. A gdyby bya Wgierk, nauczybym si twojego jzyka.
Wybuchna miechem. O to szo. eby troch rozadowa napicie. Nie mog by przyczyn wycznie smutku i rozterki. Musz j te bawi tak przykaza mdrzec.
Wyjem z kieszeni klucz od mieszkania Jemirycza.
Wiesz, co to jest? spytaem.
Widz doskonale.
Klucz od mieszkania przyjaciela.
Z daleka nadjeda jej tramwaj. Ruszya z miejsca, ja za ni. Odwrcia si i powiedziaa:
Nic z tego.
Wcisna si do tramwaju, ja za ni. Spytaa cicho:
Wariacie, dokd?
Kilka przystankw.
Rozejrzaa si z niepokojem po ludziach.

106

To niebezpieczne, mog spotka znajomych.


Ale ja musz ci co powiedzie.
To mw.
Tramwaj ruszy. Stalimy blisko siebie, ludzie na nas napierali. Szepnem:
Luteko, skorzystajmy z tego klucza. Dwie godziny na osobnoci, we dwoje, w spokoju,
bez obawy, e kto nagle wejdzie. Nie musi si nic dzia. Naprawd!
Spojrzaa na mnie badawczo pewno chciaa przenikn, czy mwi to serio potem si
umiechna, ju nie patrzc na mnie, do swoich myli.
Och, jak si ju tam znajdziemy, to wiem dobrze, czym to si skoczy.
Skoczy si tym, e bd u twoich kolan.
Nie, nie, wiem dobrze, lepiej nie ryzykowa.
Ja wicej ryzykuj powiedziaem.
Dlaczego?
Wtedy podzieliem si obaw, ktra ju od pewnego czasu mnie drya.
Jest due prawdopodobiestwo, e ponios klsk. Nie zrozumiaa mnie, wic wyjaniem: Za bardzo ci chc.
Nie wiem, czy tym razem ju mnie zrozumiaa, w kadym razie odpara:
Bd spokojny, nie bd ci na nic naraa.
Luteko poprosiem szeptem, podczas gdy ludzie na nas napierali (ale dziki temu mogem przywrze do niej blisko) ja chc si znale u twych kolan.
Potrzsna gow. Szepnem:
Pozwl mi przemwi do twojego nierozsdku...
Nie patrz tak na mnie. Bya zmieniona na twarzy. Ludzie widz...
A jak patrz?
Jak wilk.
Bo chc przemwi do twojego nierozsdku powtrzyem.
Nie, nie prbuj. Ja m u s z by rozsdna... Teraz wysid.
Wysiadem przy Wenecji. Z ulg powitaem powrotny tramwaj. Byem zmczony.
Nie wracaem wicej do tego tematu. Miaem lab do koca tygodnia i korzystaem z
niej codziennie przez kwadrans tu przed kocem pracy. Oboje mielimy obrzmiae wargi i
udrczone oczy. Ostatniego dnia, ostatniej minuty moje natarczywe donie wdrujc po nagiej
skrze poladkw nie napotkay ju na adn przeszkod. Usyszaem przecige westchnienie i prob:
Zostaw mnie, bagam...
Nie powiedziaa: To ju tylko dla ma, tym razem nie. Ale byem zamczony tym
wszystkim i szepnem:
Przyjd, Luteko, przyjd. Gos miaem zbolay, kiedy wykrztusiem modlitewnie:
Ulituj si nade mn.
Kazaa mi usi. Potem zacza si czesa. Wyja przybory do twarzy. Chyba nie
chcesz odezwaa si wreszcie eby to si midzy nami dziao na takiej zasadzie.
Chc ciebie.
To wykluczone. Przypomniaa: Nigdy ci tego nie obiecywaam.
Tak, to prawda.
Dzi byy nasze ostatnie pieszczoty.
Milczaem. Ona:
Ustalilimy tak od razu, prawda?
Prawda. Wic jutro poegnalne spotkanie.
Ale nie tutaj. Rozejrzaa si, jakby chciaa jeszcze raz sprawdzi, co si dzieje w pokoju wok niej. Spotkamy si w Ogrodzie Saskim. Zwolni si u pani Idalki i zaprowadzisz mnie na jakie akocie.

107

Dla mnie lody zastrzegem si od razu. Dla ciebie co?


Du kremwk.
Wpia w uszy czerwone klipsiki, ktre jej kupiem, i powiedziaa:
Urocze.
Tylko strasznie tanie. Wszystko tanie. Chciabym ci kupi co drogiego.
Nie pozwoliabym ci si rujnowa. Przecie ci si nie przelewa.
Czekaj mnie due pienidze skamaem. Ale byem pewny, e pienidze bd.
Dostaa dzi ode mnie kwiaty, papierosy i sok.
Rozpuszczasz mnie powiedziaa. Mnie nikt nigdy tak nie rozpuszcza. Westchna:
Szkoda, e nie jeste moim ojcem. (Wbija igy w serce, nie czujc tego nawet.) Musisz by
wspaniaym ojcem. Zgadam?
Dzieci do mnie kochaj. A twj jaki jest?
Zawsze w porzdku odpowiedziaa krtko.
Ale ja nie jestem twoim ojcem i nie chc nim by. Ale mgbym by twoim sucym
powiedziaem po chwili. Obsugiwa ci, nosi za tob torb, czyci pantofelki, anonsowa
goci, przekazywa liciki miosne. Tylko dziki pechowemu zbiegowi wydarze nie moesz
sobie pozwoli na sucego. Dowiedziaem si, ludowa wadza odebraa ci rozlege dobra
rodzinne i pozbawia korony. I ja przez to straciem miejsce u mojej pani, ciepy kt do koca
ycia... Ale panowa nade mn moesz dalej.
miaa si. A ja gratulowaem sobie, e jako wybrnem z tego ojcostwa. Powiedziaa:
Gdyby by o te dwie dychy modszy, machnabym si za ciebie. Dobrze by mi byo jak
u Pana Boga za piecem.
Ale nie jestem o dwie dychy modszy. Poza tym wysza ju, o ile si nie myl, za m.
Fatalnie: na chwil wyleciao mi to z gowy.
I on dzi z tego skorzysta powiedziaem. Nie moga wstrzyma przebiegego umiechu,
ktry przewin jej si przez usta.
Mwie co?
Bardzo wyranie. Jeste ju dysponowana.
Zdaje si, e si zarumienia.
O, to ty zauwaye?...
Zauwayem wszystko. Szepnem z narastajcym blem w piersi: Kocham ci. Kocham w tobie wszystko.
Zdawao mi si, e usyszaem: to fatalnie. Umwilimy si na jutrzejsz kawiarni i
wyszlimy razem na ulic. Przeszlimy obok sklepu z obuwiem, potem bya wystawa cukierni
Camargo. Zaproponowaem, ebymy tam weszli. Kupiem tort marcello i wrczyem go
Ludwice.
Po co to? spytaa, kiedymy wyszli.
Na dzisiejszy wieczr powiedziaem. Skoro ju ma by...
Jej umiech wyda mi si zagadkowy. Ucaowaem jej do i powiedziaem:
ycz powodzenia, Luteko. Duo sodyczy...
Zdawao mi si, e zrobia kwan min, potem usyszaem:
Wariat jeste...
Siedziaem w socu w Ogrodzie Saskim, o kilkadziesit krokw od Grobu Nieznanego
onierza, i robiem popiesznie notatki. Czekao mnie spotkanie poegnalne rozdzia zamknity, ju tylko materia do wspomnie, ju tylko szczcie minione ale ja nie chciaem
si podda. Co si jeszcze stanie. Zakrelaem w myli ca strategi. Zastawiaem puapki
psychologiczne. Punkt pierwszy: Kady czowiek jest nie zrozumiany, mode dziewczyny w
szczeglnoci, trzeba da jej si wygada. (Nie, ona nie jest gadu, przeciwnie, raczej powcigliwa ten chwyt odpada.) Punkt nastpny: Poniewa czowiek wstpujcy w ycie,

108

moda dziewczyna w szczeglnoci, jest bardzo niepewny swojego znaczenia (chocia daje
si nieraz unie na swj temat wyobrani a do granic, kiedy staje si to patologiczne), poniewa utwierdzenie si we wasnej wartoci poprzez innych ludzi jest tak ogromnie wane, bd j komplementowa bez ustanku, niezmordowanie, zaspokajajc potrzeb samoutwierdzenia tak, jak zaspokaja si gd seksualny. Nie s to oczywicie potrzeby wymienne,
ale na pewno wzajemnie si uzupeniajce. Przy czym jedna drug moe rozbudza. Daj jej
do zrozumienia, e jest wyjtkowa, a moe poczuje pocig fizyczny do ciebie. Ale ona rzeczywicie jest wyjtkowa to wanie chc jej przekaza, musi zrozumie, e emanuje z niej
niebezpieczny urok, ktry uszczliwia mczyzn i zamienia ich w jej poddanych mwienie
o tym mnie samego podnieca, bardziej ni j, i dlatego komplementowanie jej jest nie tylko
potrzeb serca, ale i wyadowaniem fizycznym. Dalej: Wadza nad mczyzn dojrzaym
notuj, nie rozwijajc ju tej myli. I to wadza nie nad byle kim, nie jestem bowiem byle kim,
przynajmniej dla niej, jestem M M N, doktor ekonomii, moje nazwisko zawdrowao do Informatora. Dla dziewczyny, ktr krtko trzyma ojciec, potem despotyczny m (ywio!),
to panowanie moe sta si niezwyk przygod. Czym tak nie znanym, e a upajajcym.
Pozwol jej nad sob panowa. Bd na rozkazy. Wykonam kady kaprys. Rzd, ksiniczko proletariacka. Oszoomi j absolutnoci jej wadzy. Mylaem o tym zdajc sobie rwnoczenie spraw, e doszedem do tej wiedzy dziki tym kilku modym dziewczynom, ktre
j poprzedziy. Czekajc na ni w Ogrodzie (tym samym, gdzie przed wojn chodziem na
pierwsze randki wic tak, topografia ta sama, tylko postaci inne; a ja? chyba te troch inny), mylaem z utsknieniem o tej chwili, kiedy wolno mi bdzie wykonywa jej polecenia.
Przysza punktualnie. Byem prawie pewny, e tak bdzie, wnioskujc ze sposobu, w jaki
pracowaa. Zdaje si, e to pierwsza dziewczyna w moim yciu, ktra nie ma zwyczaju spnia si na randk. Powiedziaem jej to (komplement numer jeden). Ucieszya si. Spytaem:
A zakrcasz tubk od pasty do zbw?
Zawsze.
Idealna!... Warto si z tob oeni.
Nie tak zupenie: jako kucharka znam tylko dwa dania. Nie umiem kroi ani szy. Dokd
idziemy?
Wymieniem kawiarni w najbardziej ekskluzywnym hotelu, przychodz tam tylko bogaci
cudzoziemcy. Sprzeciwia si:
Nie, tam musi by obdnie drogo.
To poegnanie, Luteko przypomniaem. Trzeba wzi te pod uwag, e tam jest
bezpiecznie nie spotkamy jej znajomych. To by argument. Poza tym Ludwik chyba zaciekawi ten lokal. Sza przez hall hotelowy bez popiechu. Szepna do mnie: High life, nie?
Przylizani kapitalici, rozparci w fotelach klubowych, nad ktrymi unosi si sodki, gsty
zapach tytoniu fajkowego, towarzyszyli jej gupkowatymi spojrzeniami. Moja sosna pomylaem z dum i rozczuleniem. Bya w letniej brzowawej sukience w drobne kwiaty, z krtkimi rkawami. Nogi miaa opalone, ale pantofelki troch sfatygowane. Kupi jej obiecaem w myli, cho nie wiedziaem za co. Dwie panie do wzicia, mocno umalowane, w
krtkich obcisych spdniczkach, w wysokich butach na dugich szpilach, te obrzuciy Lutek wzrokiem. Spytaa mnie szeptem: To takie? Potwierdziem. Powiedz, dlaczego od
razu je si rozpoznaje? Tak ju jest odpowiedziaem. Nie byo sensu wdawa si w wyjanienia. Zobaczyem wychodzcego z kiosku z zagranicznymi towarami Chichota, tego,
ktry wydar nam ycie, eby na jego miejscu poprowadzi Tydzie (Chichot mj zy
cie z wojska i potem, z pracy dziennikarskiej, zawsze koo mnie, jak przepowiednia nieszczcia), zdaje si, e chcia podej, chwyciem Lutek za okie (eby nie mia wtpliwoci, z kim ona jest), wyczuem, e nim to z lekka wstrzsno a wic to tak, musia pomyle, Wilkot z fantastyczn dziewczyn, nie do zdarcia facet, cholera, nie wykoczylimy
go. Poszlimy szerokimi schodami na pitro. Nie byo na schodach nikogo, pustka, cisza, ele-

109

gancja, high life, spojrzelimy na siebie i tak, oboje mielimy t sam myl przywarlimy
do siebie w pocaunku. Pachniaa, w gowie mi si zamcio. Moje szczcie mylaem caujc j mj cudzie, to si nie moe zakoczy, nie, jeszcze jeste moja, jeszcze, jeszcze...
Usyszaem kroki, do hallu schodzi jaki Arab, zdy przychwyci nas, jak odrywalimy si
od siebie zamgleni podaniem, oczy mu zabysy zazdroci. Sosno moja! wszyscy plackiem
przed tob! Kawiarnia bya prawie pusta. Wybraem stolik bardziej osonity od innych. Podesza kelnerka i podaa dwie karty. Luteka zerkna w swoj i szepna przeraona:
Strasznie drogo.
Nie patrz na praw stron karty poradziem.
Ale ty si zrujnujesz.
Najpierw si zrujnuj, potem powiesz. Luteko, na co mi te cholerne pienidze, jeli nie
po to, eby ci sprawia przyjemno. Podoba ci si tu?
Fajnie. Ale nie bd moga si przyzna, e tu byam. I sypn si przy pierwszej okazji.
Zacigniesz go kiedy i bdzie podkadka.
Nie, on tu nie przyjdzie.
Wypijemy po napoleonie zdecydowaem. Croizet.
Znasz si na koniakach?
Pracowaem jaki czas w wytwrni win i wdek.
Czy jest co, na czym si nie znasz?
Na elektrotechnice. Poza tym bywaem murarzem, pastuchem, traktorzyst, szoferem,
tragarzem, smolarzem, nauczycielem, budowaem szosy i linie kolejowe, wojowaem, pracowaem w fabryce chemicznej, pieliem winnice. Umiem robi lody dodaem. Ale wol
zamwi. Co dla ciebie?
Co to jest, ten tort hiszpaski?
Nie wiem, ale to chyba dobre.
Jeszcze co, czego nie wiesz. Zaryzykuj powiedziaa.
Kelnerka przyja zamwienie: dwa koniaki croizet, raz tort hiszpaski, raz lody, dwa kapucynki, dwa soki pomaraczowe i woda mineralna.
Zrujnujesz si powtrzya przeraona.
Fajnie tu? przypomniaem.
Bardzo. Dobrze si w tym czuj.
Ksiniczko moja szepnem. Czy naprawd si egnamy?
Wiesz, e musimy. Postanowilimy.
Pamitam. Ale wiesz co? Kelnerki jako nie wida.
Co ty na to?
Rozejrzaa si: tak kelnerki nie wida. Pozwolia mi si obj i wycaowa. Zdaje si, e
jaki Libijczyk nas przyuway. No c, niech ma za swoje petrodolary...
Mielimy ju nasze koniaki, lody i wszystko inne. To ona pierwsza uniosa kieliszek. Zaraz
powie zdrwko pomylaem.
Zdrwko powiedziaa.
Kocham ci i zawsze bd ci kocha taka bya moja odpowied.
Zaczerwienia si i pniej, pewno to skutek koniaku, przez cay ju czas miaa gorce
policzki.
Powiedziaem, e musz jej co wyzna. Co o sobie. eby wiedziaa o mnie wszystko.
Chc, eby mnie miaa w rku. W dzisiejszych czasach ludzie s strasznie podejrzliwi, to jaka psychoza, kady wydaje si niepewny, kadego radz si strzec. Wic ja jej chc da dowd cakowitego zaufania. Opowiedziaem jej, e mam kopoty z pewnym urzdem, mniejsza
o to, jakie, nachodz mnie, naciskaj. Opowiedziaem jej take, co pisz i dla kogo. I e oni
si domylaj. Chc mnie skruszy, ale to mnie niewiele obchodzi. Waciwie to ja lubi walk, odradzam si jako fighter tak nazywaj Amerykanie bokserw walecznych (bo s i pi-

110

ciarze tchrzliwi i kunktatorscy) ale ostatnio spostrzegem, e moje zainteresowanie ca ta


sfer osabo, interesujesz mnie tylko ty, ty jedna. To fatalnie zakoczyem z umiechem.
Fatalnie przyznaa. Dzi si egnamy i wicej nie powinnam ci interesowa. Bdziesz si nadal pasjonowa tamtymi sprawami.
Nie, pomylaem, co si jeszcze stanie, walka trwa. Ja nie ustpuj. Orzech.
Trzeba, eby jako to wszystko przetrwa mwia. Nie daj si zniszczy.
Jeden z tych przeladowcw widzia nas, jak tu wchodzilimy.
To niedobrze? zaniepokoia si.
Przeciwnie, bardzo dobrze. To znaczy, e trwam nieskruszony, a koo mnie jest pikna
dziewczyna.
Och, nie jestem pikna.
Moe i nie, pomylaem, ale i tak ci uwielbiam, wic powiedziaem:
Jeste.
W twoich oczach...
Jeste. Jeste. Ja mam najlepsze oczy w Warszawie. Jeste cudem szeptaem pijany
mioci, szeptaem z premedytacj (komplement numer dwa, trzy, cztery, pi), ale czujc,
e to wszystko prawda, bo ona j e s t cudem. Nie ma takiej jak ty w promieniu piciu kilometrw.
Wygupiasz si.
Wypilimy troch i powiedziaem:
W promieniu dwudziestu kilometrw... Podobno za Dbwkiem jest ju jedna pikniejsza od ciebie, bd musia pojecha sprawdzi. Pogrozia mi palcem i to dodao mi otuchy,
nabraem wiatru w skrzyda i cignem: Ale tamta nie pracuje w biurze dokumentacji, a
poza tym ja jej nie kocham. To strasznie wany element twojej urody. Waciwie nie musisz
by pikna, moesz to sobie odpuci, jeste moj najcudowniejsz sosn i wszystko w tobie jest przewietlone twoim sosennym wdzikiem, sonian urod (komplement numer
sze, siedem, osiem ale ja mwic to kochaem j do nieprzytomnoci sosna, pod ktr
spotykali si Tristan i Izolda, pomylaem, ta sama wyniosa sosna, ktra krya ich mio
ten koniak naprawd by wspaniay, lepiej, ebym go ju nie pi).
Jej policzki paay, widziaem to. Spytaa:
Wic to dobrze, e tamten nas widzia?
Znakomicie.
Czy uwaasz, e poprawioby ci to sytuacj, gdyby nas widywano razem?
Tak, na pewno.
Trzeba si nad tym zastanowi.
To znaczy?
Mog odgrywa twoj dziewczyn. Pjdziemy do rnych melin, gdzie oni chadzaj, i
niech si na nas gapi. Powiemy Wojtkowi, co jest grane. I e ty mnie do tego wynaje.
Za ile? zaciekawiem si.
Skd mog wiedzie to jest co cakiem nowego, jeszcze nie ma cennika. Zabawne,
nie? Bd za pienidze udawa twoj dziewczyn!... Popatrzya na mnie z umiechem.
Wojtkowi nawet przez mzg nie przeleci, e co moe by pod tym prawdziwego. Jest tak
pewny siebie: on i ty co za porwnanie!
Spytaem znkany:
Nie mogaby by mniej szczera?
Ach, Herr Doktor, przepraszam! Ale chyba nie o to chodzi, e jeste przystojny?
Moe i o to czemu nie? Nie widz przecie siebie widz ciebie. Kiedy na ciebie patrz,
cz twojej urody przenika we mnie. Po prostu wydaje mi si, e jestem twoim odbiciem.
Dzikuj powiedziaa udajc nadsanie. (Fatalnie pomylaem.)

111

Do kawiarni zajrza Chichot i zaraz si wycofa. Ci ludzie pomylaem nie, ona nie
powinna midzy nimi by, to zbyt brudne, jeszcze si co do niej przylepi.
Luteko, zdecydowaem, e nie skorzystam z twojej oferty.
Wycofujesz si?
Nie chc ci prowadzi do tych miejsc, gdzie ci panowie ciesz si yciem. Po co masz
by wpltana w jakie brudy? Odnotuj ci i wcign do swoich kartotek.
Nie, lepiej nie.
Dasz sobie jako rad? zatroskaa si. Chciaa usysze, e dam sobie rad, i to wanie
usyszaa.
Bd spokojna.
Przez chwil delektowalimy si kaw.
Czy mog ci o co spyta? odezwaa si.
O wszystko.
Co to znaczy M M N? Co chyba znaczy?
Owszem.
Bo moe to tajemnica?
Przed tob nie mam tajemnic. (Uwaga! zabrzczao w mzgu. Ostrzeenie pani Bielawskiej
uruchomio dzwonek alarmowy. Do diaba, nie dajmy si zwariowa.) Ale sprbuj zgadn.
To czyje inicjay. Micha... Maria... odgadywaa. Nagle si zniechcia. Ee, podpuszczasz mnie, a ja si daj nabiera.
To skrt wyjaniem. Milczce midzy nami.
Midzy kim?
Cytat z Kwiatw polskich Juliana Tuwima. Zakoczenie modlitwy. M i l c z c e m i dzy nami stanie zjaw zowrog.
Wyrecytowaem to odpowiednio gronie, niby duch z zawiatw, i mnie samego dreszcz
przej.
Ale dlaczego uy tych literek?
(Uwaga! Dzwonek alarmowy zaterkota, ale ciszej.)
Bo to nad nami ciy. Wci midzy nas wkracza. To, co si wtedy tu stao. To, o czym
si nie mwi. Jak przeklestwo. Jak upir.
O pewnych sprawach powiedziaa chyba rzeczywicie lepiej milcze.
Ale w rodku krzyczy. Wraca w snach.
Signem po croizet, ona posza za moim przykadem. Mruknem:
Mona to odnie i do tego, co si dzieje ze mn teraz. Dlatego jestem taki rozgadany
dzisiaj, bo wszystko, co do ciebie czuj, musz tumi w sobie. Wszystko trawi w milczeniu.
A ja? usyszaem. Ja tak samo. Te w milczeniu.
Byem wstrznity tym wyznaniem. Dotknem jej doni, odwzajemnia mi ucisk.
Wic ty te?...
Czy wszystko trzeba ci wbija motkiem do gowy? Pamitasz mj horoskop? przypomniaa nie patrzc na mnie. Wic to si zgadza. Po chwili: Chyba to czue? Przypomniaem sobie jej namitne pocaunki warg miaem wci jeszcze opuch i potwierdziem: tak,
czuem. Jak na ni, tak mao wylewn, byo to bardzo duo. Nigdy nie powie wprost: tak, kocham ci, tylko jako okrnie, po anglosasku, niemal jzykiem dyplomatycznym. Moe jest
tylko prawdomwna: poniewa uczucia, ktre dla mnie ywi, nie uwaa za mio, to nie a
tyle przynajmniej w jej pojciu wic woli nie naciska pedau do koca.
Mama co spostrzega powiedziaa z umiechem. Spytaa raz, dlaczego chodz do
pracy taka wystrojona. Dla kogo?
Powiedziaa to i spojrzaa na mnie, a ja si zmieszaem.
Jeli chodzi o moj osob zauwayem to zdaje si, e nikt z blinich o nic ci nie
podejrzewa.

112

Jedlimy przez chwil w milczeniu: ja chonem swoje lody, ona delektowaa si tortem.
(Wiedziaem, e wszystko to dziaa na moj korzy: tort, koniak, droga kawiarnia.) Potem
wyjania mi: nikt nie zauway jej uczucia, bo ludzie wyobraaj sobie zwykle romans z
kim modym, przystojnym, na co innego brak im po prostu wyobrani... Moe kto inny poczuby si troch zadranity w dumie, a mnie, przeciwnie, ogarn spokj wyuskaem z tych
wyjanie to, co dla mnie najwaniejsze. I cay poprzedni niepokj wyda mi si naraz bezpodstawny. Nie zmienia si sytuacja, bez zmiany pozostay realia to nadal jest nasza uczta poegnalna ale zmieni si ton, barwa, i to okazao si ogromnie wane. Powiedziaem jej:
Czy mwiem ci ju, e masz we mnie przyjaciela?
Mwie.
Wic pamitaj: masz, korzystaj. A mwiem, e moesz mi rozkazywa?
Mwie, ale ja nie mog tego przyj do wiadomoci.
Przydaaby ci si spdnica?
Westchna tylko.
Kupimy ci spdnic.
Zostaw.
Zagraniczne pantofelki.
Wykluczone.
Naszyjnik z bursztynem.
Bagam ci...
Bagaj mnie po imieniu poprosiem.
Jurek? upewnia si. Jureczek?
No, choby.
Min miaa zakopotan, prawie skwaszon. W tej chwili i mnie moje imi wydao si
okropne, rzeczywicie nie do wymwienia.
Jureczek... prbowaa midli to imi. Jako nie umiem.
Przecie nawet pies ma nazw.
Tak i reaguje na ni. Burek, do nogi, owszem... Herr Doktor, nasze rozmowy nie sprowadzaj si do tego, eby skomle i czochra si. Pomylaem, e co do mnie zgadzam si
na czochranie i skomlenie. Ona moje spojrzenie na ni pene zainteresowania odebraa nieco
inaczej i popieszya zapewni: Poczekaj, przyzwyczaj si. Uja moj do i przyoya
do swojego policzka. Jestem pijana.
Mielimy si rozsta, ale ja wci byem tak samo zakochany. Usiowaem jej to przekaza.
Luteko, powiem ci co: bdziesz miaa wspanialszych facetw ni ja. Przystojnych,
modszych, bogatszych, nawet inteligentniejszych chocia o to nieatwo. (Kiwna gow.)
Ale nikt ci nie bdzie tak szaleczo kocha. Bo to trzeba umie, sowo daj, to jest dar Boy.
Za ile tam lat pomylisz sobie: ten mnie kocha jak nikt.
Westchna:
Jestem skonna ci wierzy.
Ale ja te nigdy nikogo tak nie kochaem. (Moe raz pomylaem. Sar kochaem rwnie mocno. Ale po co o tym mwi?) Mio bya zawsze uzupenieniem. Najpierw praca,
studia, rodzina, pasje zawodowe, spoeczne, intelektualne do tego mio. Teraz jest odwrotnie. Ty jeste na pierwszym miejscu. Wszystko inne stao si dodatkiem.
Wiem powiedziaa. Wiem, e to tak u ciebie jest. Wyczuam to, kiedy pierwszy raz
mnie caowae. Bo tak dra. Zrozumiaam, e ci strasznie na mnie zaley.
Ja nagle umilkem poczuem si zdemaskowany.
Gdyby tak nie byo powiedziaa cicho gdybym miaa by tylko dodatkiem do twoich
prawdziwych pasji, nie mielibymy tego ostatniego tygodnia.
Potem jeszcze powiedziaa:

113

Mam tak przyjacik od serca, wiesz, tak, co wie o mnie wszystko. Opowiedziaam
jej o tobie. Baam si, e mnie zwymyla. A wiesz, co ona na to? Wyjawia mi pewn tajemnic winia, dotychczas j przede mn ukrywaa. To, e kiedy miaa osiemnacie lat, zwizaa si z pewnym panem o trzydzieci lat starszym. Trwao to cztery lata. Ona nie auje.
Byo, mwi, wspaniale. Cztery lata!...
Ja milczaem. Pomylaem tak: dziewczyno, wkraczasz na nowe cieki, nie wiesz jeszcze,
dokd ci one zaprowadz, ale wiesz, e masz romans niepowszedni; wic pena niepokoju i
wyrzutw sumienia szukasz aprobaty dla swojego postpowania i wreszcie znajdujesz j u
przyjaciki; to uspokaja i wprawia w dobry nastrj. Ale gdyby przyjacika skrzywia si?
Nieraz nam si wydaje, e robimy tylko to, co uwaamy za suszne, podczas gdy naprawd
ulegamy cinieniom z zewntrz, wcigamy si w zbiorowe fascynacje lub w zbiorowe wstrty, bez prby odwanego przeciwstawienia si. By sob, mylaem, by naprawd niezalenym to wymaga przede wszystkim dowiadczenia, zasobw porwnawczych, umiejtnoci
zdystansowania si do samego siebie. Naucz j tego. Wymog na niej. Cztery lata! pomylaem. Boe, daj mi j na p roku. Trzy miesice!... Albo pozwl mi o niej zapomnie.
Powiedziaa:
Jutro moglibymy si spotka. On pomaga koledze w przenoszeniu mebli. Bd miaa
dla ciebie godzin czasu. Moe znowu tutaj?
Szepnem:
Mam jeszcze ten klucz.
Klucz?
Tak, pokazywaem ci. Od mieszkania przyjaciela.
I wtedy ona pooya przede mn serwetk z wydrukowan nazw kawiarni i rozkazaa:
Rysuj.
Zegarek. Pooyem go na stole. Przedtem przetarem w tym mieszkaniu kurze. Zegarek
spojrzaem znowu na tarcz: miaem dwie godziny czasu. (Ona bdzie dla mnie miaa godzin.) Za dwie godziny wszystko si zdecyduje. Przegram. Rozejrzaem si: byo nieapetycznie,
tu nie mona wygra przegram, przegram, wiem o tym doskonale. Nie rozmylaj upominaem si bierz si do roboty. Znosiem ksiki w jedno miejsce, eby jako uporzdkowa
podog, potem wziem do rki szczotk. Przetarem czarne od sadzy parapety. Okna nie,
nie dam rady zostan takie, jakie s, szare i tuste szyby, za nimi wyom odrapanego muru.
Ksiniczko moja, jak miaem ci tu przyprowadzi? Teraz ko starowieckie, skrzypice, okropno. Idioto, trzeba byo przynie przecierado, rcznik czemu o tym zapomnia? Przyniosem tylko col i drogie zagraniczne papierosy. Ale moe w tej szafie? przyszo mi na myl. Uklkem i wysunem szuflad: byo troch czystej bielizny, by i rcznik,
cho sprany i naddarty. cignem pociel, rzuciem do kta, a na materacu rozesaem czyste przecierado. Byo wilgotne, pachniao czym zleaym; znalazem piecyk elektryczny i
wczywszy postawiem na ku. Wszedem do azienki: jeszcze jedna okropno. Wanna,
pewnie przedwojenna, z czarnymi plamami od odrapanej emalii. W co ja j pakuj! Wziem
si do szorowania, spociem si, od nachylenia zaczo ama w krzyu tylko si nie skary
adnych dolegliwoci, adnych postkiwa, chobym umiera na atak serca, mam by
modszy od tamtego, od Wojtusia (on jednak ma imi, a ja chyba ju na zawsze pozostan
panem doktorem) szorowaem zawzicie, duo to nie poprawio, ale miaem przynajmniej
wiadomo, e wanna czysta, wiadomo to te co znaczy. Odlaem si by skurczony,
zzibnity, no, haniebny, prawie go nie byo co to bdzie, rany boskie, jak si z czym takim pokaza klska, klska absolutna. Wszedem do wanny, ciepe mydliny powinny go
byy troch oywi, potem strumie gorcej wody zobaczyem sw nag posta w lustrze,
nie wygldaem le po zrzuceniu tych kilku kilogramw tylko eby on nie nawali eby,
psiakrew, nie nawali eby... Nie spaem tej nocy, wyobraaem sobie, co nastpi, wyobraaem j sobie nag w moich ramionach nag, nareszcie i nic, nie czuem podniecenia,

114

tylko nie mogem zasn. Mwiem sobie: jeli bdziesz si tak ba, to oczywicie przegrasz,
znasz si przecie na tym. Wiedziaem, e przegram, i wiedziaem, e przegram wanie dlatego, e o tym wiem. Przypomniaem sobie z niepokojem, e kiedy j caowaem i tuliem do
siebie, moje szczcie byo jakby pozbawione dzy, zupenie jakbymy mieli tylko usta, ramiona i piersi, i chocia moje palce pieciy j bardzo intymnie, jednak i to nie wywoao u
mnie widomych przypyww podniecenia, tylko wzruszenie, rozczulenie i zachwyt.
Ale moe nie ma si czego ba. Dawno nie miaem kobiety, wic ju to samo powinno zadziaa. Stary, przecie jeste cholernie sprawny! Wystarczy, eby j mia w ramionach,
przetoczy doni po nagiej skrze poladkw, odczu dreszcz, z jakim ona to przyjmuje...
Nie, to nie jest takie pewne. To, e dawno nie miaem kobiety owszem, powinienem by
spragniony ale czy nie powiadaj znawcy przedmiotu, Grzegorz na przykad: piro musi
pisa? Jeli na powitanie ona otuli mnie ramionami, jeli powie z westchnieniem: nareszcie, jeli bdzie dla mnie czua, przestan si ba i wszystko bdzie dobrze. W mieszkaniu
ju nic nie byo do zrobienia, tylko czeka potulnie czeka na klsk. Czas wlk si jak na
zo. Ubieraem si po kpieli bez popiechu. Potem otworzyem paczk kentw i wypaliem
jednego. Zegarek lea na stole.
Gdzie daleko rozlego si wycie syreny karetki reanimacyjnej; pdzio ku mnie potniejc pod samym oknem, wdaro si do pokoju, uderzyo o ciany i oddalio si zawodzc. Jeszcze przez chwil wsuchiwaem si w odgosy uliczne starajc si wyowi nikncy jk syreny. Zrobio si cicho. Jemirycz w szpitalu, pomylaem. Miejmy nadziej, e z tego wyjdzie.
Och, wyjdzie na pewno. Przymknem oczy. Usiowaem przywoa obraz Luteki jej usta,
ksztat jej piersi pod moj doni nie potrafiem, mga, co rozpywajcego si, niemal bezcielesnego fatalnie, usyszaem, to usyszaem wyranie. Spojrzaem na zegarek: za kwadrans. Trzeba po ni i.
Umwilimy si, e wyjd po ni na przystanek autobusowy, stamtd j poprowadz. Ju
bya, kiedy nadszedem, staa wyprostowana, z zadart ku socu gow. Miaa na sobie dugi,
rozpinany sweter z grubej popielatej weny nakrapianej czerni. Rozpoznaem brzow ciep
spdnic i te same pantofle, co ostatnio, z lekka sfatygowane. Chwil j obserwowaem, lubi
jej si przyglda nie zauwaony, wic i teraz patrzyem, nie dostrzegem w jej twarzy ladw
nerwowoci ani radoci, adnego zreszt wyrazu, chyba e rezygnacji. Jednak zdecydowaa
si przyj co j do tego pchao? Zbliyem si i szepnem: Jestem. Spojrzaa na mnie
bez umiechu, mrukna: cze, i spytaa:
Ktrdy?
Wskazaem kierunek. Chciaem j wzi za rk, ale achna si nie, nie, zostaw!
rozejrzaa si niespokojnie i zarazem ukradkiem i powiedziaa:
Id przodem... To dla mnie bardzo niebezpieczne okolice.
Bo co?
Ulka tu mieszka. Jeszcze tego trzeba, eby mnie tu siostra podpatrzya.
Szlimy wic w milczeniu, ja pierwszy, ona za mn, blisko muru, jakby skradajc si w
walce ulicznej. Nagle odezwaa si:
Przejdmy na drug stron.
Przecilimy jezdni (uwaga! skosz nas z kaemw!), nie byo prawie ruchu: sierpniowa
niedziela, kto yw za miastem chodniki te opustoszae. Tak doszlimy do obskurnej klatki
schodowej. Zwrciem si ku niej, poszarzaej na twarzy, jakby te mury na ni oddziayway:
Przepraszam za to wszystko.
Nie odpowiedziaa. Mnie draa rka, kiedy wsadzaem -klucz do zamka, chciaem szybko,
wyszo oczywicie duej, ni naleao. Znalelimy si w mrocznym przedpokoju. Poczuem
teraz wyran stchlizn tego mieszkania, ale pomylaem: nic to. Teraz powinna bya zarzuci mi rce na szyj i szepn: Nareszcie. Nie zanosio si na to. Pocaowalimy si,

115

owszem, z mojej inicjatywy, ale by to pocaunek raczej konwencjonalny, w kadym razie bez
tego ssania w wardze. Wysuna si z moich ramion i poprosia:
Pi.
Otworzyem col, nalaem jej i sobie. Pia bez popiechu (cenne minuty upyway), by
moe mniej spragniona, ni to okazywaa. Podsunem jej kenty, wzia jednego, ja te, zapalilimy. Powtrzya:
To bardzo niebezpieczne dla mnie okolice. Zdjem zegarek i pooyem go na stole.
Byo mi czego zimno, jej zdaje si te. Dotknem jej szyi, prbowaem zdj sweter. Podniosa si.
Nie, ja sama.
Zacza si rozbiera. Zdawao mi si, e jej ciao, w miar jak ona je obnaa, pokrywa si
gsi skrk. Bysna biel maych piersi i skurczonych od chodu poladkw, i pomylaem
sobie, e ich blado odcina si od opalonego ciaa w sposb niezachcajcy. Ja rozbieraem
si zasonity oparciem krzesa. Wci nie miaem dla niej nic i ju byem pewny, e to
wszystko skoczy si katastrof. To tu? spytaa wskazujc na ko. Pooya si podkurczywszy kolana.
Spojrzaem na zegarek: stracilimy najmniej kwadrans. Potem pochyliem si nad ni, starajc si, eby widziaa ze mnie jak najmniej. Ksiniczko moja modliem si dziewczyno
najdrosza, czemu ci wcale nie pragn? Moe pocaunki co spowoduj, pomylaem i przypomniaem sobie scen z Some like it hot z Marylin Monroe i Tony Curtisem, jak pod wpywem jej pocaunkw jego okulary pokryy si par. Tylko e tam ona jego caowaa, sprostowaem w myli, ktra szybowaa wci na strony, gdzie poza ni, poza ten straszny pokj.
Wic caowaem dugo, usyszaem upragnione westchnienie, ktre pniej przeszo w aosne skomlenie, zupenie jak u maego szczeniaka. Chciaa mnie, rwaa si ku mnie Ja wci
nie miaem dla niej nic. Szepnem: Dziewczyno, nie martw si. Nie wiem, co si ze mn
dzieje. Sam nie wiem. Ale wiedziaem dobrze: sparaliowao mnie. Nie pomog bagania ni
mylne, ni rczne przypomnia mi si Montaigne. Jej gowa miotaa si wciekle na poduszce, zupenie jak pod wpywem jakich uku; szeptaa ciskajc mnie ramionami: Ja ci
tak chc... ja ci tak chc... Ale ja nie miaem dla niej nic. Nie wierzyem zreszt w szczero
tego szeptu. Przeamywaa nim swoje wasne lki. Pieciem j, oczywicie, i jak ciki obowizek speniaem wszystko, co naley w takiej chwili czyni. Bez skutku. Flak przypomnia mi si Witkacy. Flak, flak, flak. Moe naleao co zay? Wzmocni si jako specjalnie? Ale czym? Flak, flak. Przypomnia mi si Stendhal: O fiasku. Potem znowu Montaigne.
Ona ju si nie miotaa, leaa spokojnie, tylko skomlenie nie ustawao, cichutkie, aosne
zbito tego psiaka... Byem zdruzgotany i wiedziaem, e dzi si ju z tego nie podnios.
Zegarek gono tyka. Gdybymy przynajmniej mieli wicej czasu!... Szepnem:
Przepraszam... Nie wiem sam, co si dzieje... Tak powiedziaem, ale przecie przewidziaem to wszystko, nawet j uprzedziem, e co takiego moe si zdarzy, wtedy, na przystanku tramwajowym. Spytaa:
Ktra godzina?
Zamiast odpowiedzi, sprbowaem raz jeszcze j pocaowa. By to dugi pocaunek, waciwie upajajcy kocham ci, kocham, podniecaem si tak w myli, ale bez skutku, za to
ona westchna, usyszaem kilka krtkich skomle, bysna mi nadzieja, e to moe ju
Boe, spraw, eby bya atwa ale ze mn nadal nic si nie dziao. Wtedy signem rk do
stou po zegarek i pokazaem go jej.
Musz i powiedziaa. Gdzie jest tu co do umycia si?
Pokazaem jej rk, gdzie. Krta miaem cinit, nie umiaem z siebie wydoby gosu.
Wylizna si spod mojego obojtnego ciaa. Ja nie patrzyem na ni, nie chciaem widzie
chodnej bieli jej poladkw, ktrej przypisywaem czciowo win za to, co si stao. Kiedy
usyszaem szum wody, wstaem z ka i ja i zaczem si popiesznie ubiera. Usiadem

116

przy stole i zapaliem papierosa. Wiedziaem, e tak si stanie mylaem wszystko wiedziaem z gry, a jednak j tu sprowadziem. Jak miaem! Co ona teraz myli? aosny,
mieszny impotent! Oczywicie, wszystko zrzuci na mj wiek dla niej pidziesiciolatek to
staruch, kto kto ju nie funkcjonuje jako mczyzna, sam kiedy tak uwaaem. Pomylaem
o swoim penisie z nienawici: mam wroga midzy nogami, perfidnego wroga, robi mi kaway, diabelskie sztuczki kocham j, szalej, mogem j zdoby, przysza do mnie, zgodzia
si, tylko on, ten mj wrg, nie bierze w tym udziau, odmawia pomocy. Wrcia z azienki
ju ubrana.
Obskurnie tam mrukna i wstrzsna si.
Zapalisz? spytaem.
Skina gow i usiada przy stole, nie, raczej osuna si na brzeek krzesa, jakby nogi si
pod ni nagle zaamay. Pstryknem zapalniczk, chciaem co powiedzie, ale zrezygnowaem. Nic nie umiaem wymyli. Ona tak samo: siedziaa milczca, zamknita w sobie, nie
mogem odgadn z wyrazu twarzy, o czym myli. Jest upokorzona, odgadywaem, nienawidzi mnie. Zdusia papierosa.
Id.
Odprowadz ci. Wzdrygna si:
Nie, po co.
Odprowadz ci upieraem si.
Dobrze zgodzia si nagle. Nie wiem, do ktrego przystanku i. eby tylko nikogo
nie spotka...
Ja prowadziem. Na ulicy pachniao przyjemnie, szlimy w cieniu modych lip. Szedem
obok niej, niszy i starszy, starszy o cae dziesiciolecia. Zdeptany i utytany w klsce. Ona
mylaa, byem tego pewny: co on tu koo mnie robi, ten obcy pan, przyplta si, przyczepi,
zawrci gow, poszam z nim do ka, ja idiotka, i nawet mu nie stan. Tak doszlimy do
przystanku. Miaa niespokojne oczy (przewaa w nich szary bkit), kiedy si dopytywaa:
Wida to po mnie?
Ale nie.
On na mnie czeka u tego przyjaciela. Chryste, co ja mu powiem?... Ten przyjaciel z
miejsca si pozna.
Nie musisz mu nic mwi. Takich rzeczy nie wida, zarczam ci.
Skd mam wiedzie... Nigdy nie prbowaam go zdradza.
Wiedziaem, e w tym kierunku pobiegn jej myli: zdecydowaam si na zdrad i po co?
eby si omieszy.
Luteko szepnem.
Nie patrzya na mnie, tylko w dal ulicy.
Mj autobus usyszaem.
Luteko. To wszystko dlatego, e zanadto ci kocham.
Zdaje si, e wzruszya ramionami.
Wierz mi, to dlatego nalegaem.
Powiedziaa:
Nic takiego si nie stao. Autobus zatrzyma si, otworzyy si drzwi. Cze rzucia
mi i wsiada do autobusu.
Staem oguszony, w gowie wystukiwao: Piro musi pisa, piro musi pisa. Jestem do
niczego. Wycofuj si z tych spraw. Koniec, podrywaczu, teraz ju tylko dziaalno pro publico bono. Piro musi pisa. Zobacz si z Tok. Jurasku, jeste wspaniay. Boe mj, co
ja narobiem!...
W domu nie byo nikogo: syn mia nocowa u swojej szajbnitej, a Krycha zostawia kartk, e wyjeda na trzy dni do Poznania. Spokj, bd sam. Ugrzzem w fotelu, chwil siedziaem bez ruchu i bez myli dwignem si i powlokem do lodwki. Byem wciekle

117

godny, nie wiem dlaczego, waciwie nie zasuyem na to, eby je, som was karmi!
warcza nasz sierant, kiedy le strzelalimy. Znalazem kawaek kiebasy i pomidor. Nakroiem chleba i jadem arocznie. Som was karmi mylaem czujc, jak wzbiera gorczka som, som... Dobrze, przekonamy si, doprowadzimy rzecz do koca. Wykrciem numer Toki. Usyszaem jej dwiczny gos ona te miaa gos uwodzicielski, tyle e
bardziej szczebiotliwy, nieco wyszy i spytaem:
Mona mwi?
Jestem sama.
A twj Dziaacz gdzie?
W agowie, na festiwalu filmowym.
Co on tam, u diaba, robi? Zarzdza filmem?
Jeszcze nie odpowiedziaa miejc si. Na razie jest jako juror.
Czy on w ogle chodzi kiedy do kina?
Owszem, lubi kryminay i w ogle jak strzelaj.
Ja tak samo.
A ty dlaczego si odezwae? Zaatwi ci co u wadzy?
Nie, dzikuj, ja jestem samowystarczalny.
Czy to znaczy, e si po prostu stsknie?
Co w tym gucie.
Wszystko trzeba z ciebie wydusza!
Toka, mam chat... Nie wiem, czy ci to interesuje...
Moe, moe... Brzmiao obiecujco. Gdzie?
U mnie w domu. Jestem sam.
Obiecaa przyj za dwie godziny. Kolejny niewypa, pomylaem, ale obojtnie, bez lku
przed Tok nie mog si skompromitowa, zna mnie z lepszych chwil. Obejrzaem moje
mieszkanie wygldao do porzdnie Sara przypatrywaa mi si ze ciany, umiechnita,
zby byszczay zdrowiem. Bomba! powiedzia kto kiedy o niej. Kto, u licha? Wanie
Toka, tak, ona. Zabawne, psiakrew. Wyjem z szafy czysty wochaty rcznik i zaniosem do
azienki. Dopijaem herbat, kiedy usyszaem dzwonek u drzwi. Spojrzaem na zegarek od
mojego telefonu mino p godziny wic a tak spieszno jej do mnie. Ale to nie bya ona.
W drzwiach sta ten dziwak-ekonomista z ys czaszk otoczon wiecem zotych kdziorw, docent Marek, ten sam, ktry Ludwice kiedy przynis kwiaty. Jego okrga twarz wykrzywiona bya umiechem, ktry mia chyba by oznak sympatii dla mnie.
No to jestem. Wycign obie rce przed siebie na znak szczeglnej serdecznoci.
Witajcie.
Nie umiaem widocznie ukry rozczarowania, bo powiedzia:
Nie prosicie mnie do rodka?
Ale prosz, prosz... tylko e nie uprzedzilicie mnie. Troch jestem zajty.
Po co uprzedza? Dzisiaj lepiej nie uprzedza. Dla swoich ludzi trzeba mie umwiony
sygna. Ile razy do was naciska si dzwonek? Dwa? Trzy?
Troch to byo zbyt natarczywe. Diabli wiedz, po co tu przyszed i kto chce si dowiedzie, jaki jest mj umowny sygna. Odpowiedziaem:
Ile si chce... Siadajcie.
Siad w moim fotelu i od razu ruszy do przodu:
Troch czasu moecie mi powici, dziury w niebie nie bdzie. Bo widzicie, musimy
uzgodni pewne koncepcje. Ja mam gow pen pomysw. Jak ja do nich o tym mwi, to
oni krzycz, e ja jestem fantasta. Ale jak z tego wybrn bez wyobrani? Oni wszyscy
ugrzli w rutynie. A tu trzeba miaoci. Ja wiem, kolego, e u was mog znale zrozumienie. Jeli wy si doczycie... Zgadzacie si?

118

Na co? spytaem ostronie. O tym, e potrzebne s zmiany strukturalne, pisaem i


mwiem wielokrotnie. Znacie moje pogldy i, o ile wiem, nigdycie mnie nie poparli.
Spojrzaem na zegarek. Ale ja zaraz musz wyj...
Chwileczk! docent Marek zatrzepota ciaem jak ptak skrzydami. Jeszcze nie zaczem! Ja uwaam, e i przy istniejcej strukturze mona wiele innowacji przeprowadzi.
Zielony pomie w oczach. Gdzie co takiego ju widziaem. Gdzie? mczyo mnie. Zobaczyem krte uliczki lepianek arabskich. Ja na pryczy w kawiarni-gospodzie z filiank gstej
kawy. Brudni, wychudli starcy w zawojach na gowie pomrukuj co do siebie. Kto krzyczy
wycigajc rce do portretu brodatego generaa francuskiego. Boe! krzyczy. Boe, ty
mnie syszysz!? Armand, kiedy oszala po malarii, te chcia reformowa wiat, tylko na
gruncie religijnym, nie ekonomicznym to nie takie katastrofalne. (Chocia...?) Docent Marek brzcza:
... wic udowodniem, e najkorzystniejsze ekonomicznie aglomeracje to miasta dwustutysiczne. Utrzymywanie mniejszych miasteczek, nie mwic ju o wsiach, jest nieopacalne. Wie to
straszliwe marnotrawstwo. Miasta wiksze, na przykad pmilionowe, wymagaj zbyt rozwinitej
infrastruktury, byle co moe zakci ich funkcjonowanie, wic te s zbyt kosztowne.
Ale ju s zauwayem.
S, niestety, no to trudno, niech bd. Zburzenie miast powiedzia (i wydawao mi si,
e znw widz ten zielony pomie w oczach ach, tak pali si smoa, przypomniaem sobie,
przy temperaturze +180C nabiera takiej szaleczej barwy zielonej i wybucha pomieniem)
zburzenie miast to przedsiwzicie zbyt kosztowne, chocia na dalsz met mogoby si okaza opacalne. Natomiast warto si zabra do likwidowania wsi.
e co?!
Wie mona zlikwidowa. Po co komu takie wiejskie skupiska? Po co, ja was si pytam?
Powiecie: rolnictwo. Mona uprawia rolnictwo mieszkajc w dwustutysicznych aglomeracjach. Dwadziecia trzydzieci kilometrw dojazdu do pracy co to dzi znaczy, jak w Japonii s koleje jadce z szybkoci dwustu kilometrw na godzin. Dziesi minut dojazdu!
wykrzykn oszoomiony sam sob. Teraz u nas si jedzi ze wsi do miast pracowa, a my
odwrcimy ten kierunek.
Kto my?
Ja, wy, wszyscy, ktrzy bd to realizowa.
Mnie prosz z tego wyczy.
Dlaczego?
Bo ja lubi wie. Tak star prawdziw wie bez infrastruktury. A propos, panie kolego, czy pan mieszka kiedy na wsi? Czy wstawa pan kiedy z kurami, eby zobaczy, co
porabia chudoba?
Do tego, eby wiedzie, co jest opacalne, a co nie, to ja nie musz mieszka na wsi. Ja to
mam wszystko wyliczone. Ogromna oszczdno. Ogromna!
Armand wtedy do raptownie znudzi si portretem generaa i zwrci si do starego Araba: Ty! wrzasn. Ty jeste prawdziwym Bogiem! Ty mnie syszysz! Kto rykn:
Dormir! Dormir, au diable! Dajcie spa! Rzucono si na Armanda z piciami. Chciaem go
broni, ale kto potny wykrci mi ramiona do tyu i ostrzeg: Spokojnie, przyjacielu, tak
trzeba. I rzeczywicie, Armand, dostawszy lanie, uspokoi si, spa do rana. No, a rano zaczo si od nowa.
Wy idziecie dalej ni Stalin przyznaem docentowi. Stalin tylko znis wasno na
wsi, wy likwidujecie wie w ogle.
Z ekonomicznego punktu widzenia...
Rozumiem: rozwizanie ostateczne. End-lsung. Z ekonomicznego punktu widzenia
mona wszystko usprawiedliwi.
Ten szaleniec zrozumia aluzj:

119

Wy sobie artujecie, podczas gdy ja szukam rezerw. Perorowa teraz dugo o potrzebie
nowatorstwa (czego ja, coraz bardziej zacofany, nie chc zrozumie), o koniecznoci szukania
nowych rezerw, nowych rozwiza. Na przykad wszyscy si martwi, e area ziemi ornej
si zmniejsza. Rozrost miast, autostrady, przemys coraz mniej jest ziemi uprawnej. Dlaczego nie powikszy jej sztucznie.
W jaki sposb? spytaem.
Pagrki odpowiedzia z zielonym byskiem w oku. Usypa pagrki. Takie kopce.
Robi faliste ruchy rk. Powierzchnia stoka jest wiksza ni powierzchnia prostokta. Ja
to mam wyliczone. Wiecie, o ile mona powikszy upraw? Dziesi do pitnastu procent!
Mia jeszcze jeden pomys: eby wszystkie kongresy przeprowadza nie wychodzc z domu,
przy pomocy pocze telewizyjnych, co zreszt czasem si robi. Oszczdno na przejazdach, hotelach, bankietach, sztabie organizacyjnym... Nie bdzie si odrywa ludzi od pracy,
bd mogli tyra bez wytchnienia, bez marnotrawienia czasu. Zdaje si, e tym swoim pomysem by najbardziej zachwycony, bo rozemia si gono.
I co wy na to? spyta wreszcie. Zaraz nadejdzie Toka chciaem odpowiedzie.
Zrobiem skromn mink.
Ja wol po staremu.
Jak to? Nie chwytacie korzyci?
Ja na kongresach najbardziej lubi kuluary. I bankiety. I wiem, e najwicej zaatwia si
nie suchajc wypowiedzi, ale wanie w kuluarach. Jestem za personal touch.
Wy zawsze musicie podwaa powiedzia rozczarowany. Mylaem, e mnie poprzecie. Jako libera...
Kto wam nagada, e ja jestem libera? obruszyem si. Jakbym doszed do wadzy,
tobym by pierwszy zamordysta.
artujecie sobie.
Ju ja bym pilnowa, eby nikt na ludziach nie mg robi eksperymentw. Najpierw
wyprbowa na zwierztach przypomniaem stary dowcip potem zastosowa do ludzi.
Wstaem:
Przepraszam, ale bd musia i.
Nie poczstujecie mnie herbat? zgorszy si. Wyjem dwadziecia zotych.
Prosz, panie kolego powiedziaem. Poczstujecie si w kawiarni. Z ekonomicznego
punktu widzenia jest to o wiele racjonalniejsze.
Patrzy na mnie otpiay, nie wiedzc, jak reagowa.
Traktujcie to jako dowiadczenie powiedziaem. Schowa pienidz do kieszeni, ja mwiem: Bdziecie mogli skontrolowa, czy wasz wasny system wam odpowiada.
Chcia ju odej, kiedy to ja go zatrzymaem.
Chwileczk, panie docencie. Widywaem was w ministerstwie, w biurze dokumentacji.
Zgadza si. A co, nie wolno?
Rozmawialicie wtedy z pani Ludwik.
Z kim? zdziwi si.
Ta wysoka.
A, ta. No wanie. adna panienka.
Uwodziciel z was. Pamitam nawet, e przynielicie jej kwiaty.
Leben und leben lassen. Ona co dla mnie wyszukaa. Ja do niej mam szczcie. Jak czego potrzebuj, to ona zawsze si wystara, zawsze pamita. A jak opowiedziaem jej o moich
pomysach!...
Zrobilicie to? Biedna Luteka, pomylaem.
Dlaczego nie? Ona ma gow daj Boe kademu. I wiecie, co powiedziaa? e to bardzo ciekawe, bardzo nawet... Trzeba sucha ludu, kolego, sondowa, co o tym myl niefachowcy, bo my zanadto ugrzlimy w rutynie.

120

Niby wszystko tak, a jednak nie tak pomylaem. Silnik pracuje na penych obrotach,
tylko energia, ktr wytwarza, pcha na wichrowate koleiny.
To nale jej si kwiaty, co? usyszaem.
Na pewno. Dobrzecie zrobili.
Wypchnem go za drzwi i spojrzaem na zegarek. Za kwadrans. Nastpna. O tej nastpnej
mylaem jednak bez lku. Cokolwiek si stanie, na moj opini ju to nie wpynie, najwyej
bdzie wcieka. A co pomylaem nagle gdyby docent Marek przej si zanadto uprzejmoci Ludwiki? Gdyby rozszyfrowa t uprzejmo niewaciwie i straci dla niej gow?
Przecie to moliwe! Zaczyna si od kwiatw (konwalijki, przypomnij sobie), a potem... Nie
jeste jedyny, ktry jest do tego zdolny. Najwiksza biblioteka wiata skada si z dzie powiconych twojemu obdowi. Nie tobie pierwszemu zy pyn z oczu, nie ty jeden gadasz
do siebie. (Mwi do siebie, z drugimi plcz si w rozmowie... Nigdy wic, nigdy z tob
rozsta si nie mog...) Zawsze obok, zawsze przy mnie. Obok powtrzya Ludwika
zaniepokojona, przejta nawet; ju przeczuwaa, e wpada. Dziesitki facetw lataj tam z
kwiatami, proponuj kaw, randki, ko, uczucie, prezenty, wyjazdy ciebie tylko wybraa,
ciebie, nie wiadomo dlaczego, tobie daa swoje usta, przysza, kiedy j zawezwae, rozwara
ci si naga, szeptaa: ja ci tak chc, tak chc, a jej gowa miotaa si na poduszce. Usyszaem aosne skomlenie i dzwonek u drzwi.
Toka wkroczya triumfujca, w lekkiej sukience w kwiaty, oczy jej tryskay radoci spod
zotej grzywki. Zatrzasnem drzwi i chwyciem j w objcia. Ledwo przetoczyem domi
wzdu jej rozgrzanego ciaa, poczuem ucisk tam w dole, wypry si i stwardnia. Cholera! zaklem w myli. Sukinsyn! Ona szepna:
Jurasku, jaki ty stskniony... Ale zaczekaj... Nie, nie. Chod! Pocignem j do pokoju, rzuciem na tapczan i bez adnych zabiegw wstpnych wszedem w ni gwatem, a
krzykna z blu. A ja uspokoiem si. Jestem szepnem w triumfie jestem w tobie
powtarzaem z ulg, a ona nie wiedziaa, co to ma znaczy. Tylko e Boe, jaki stskniony!
Jurasku, jaki on mocarny! Jurasku, co to dzisiaj z tob... Pomagaem jej cign przez gow
sukienk, ona mnie rozbieraa tkliwie i z nieustajcym zachwytem. Cholera, jak one to lubi!
Powolnymi, mciwymi ruchami doprowadzaem j do spazmu, obserwujc z satysfakcj jej
cierpic twarzyczk, owice oddech usta, kiedy raz po raz koczya. Jurasku, Jurasku
szeptaa jeste wspaniay, najwspanialszy, co si z tob dzieje, zosta ze mn, zosta na
zawsze. Sukinsyn! Odbiegem mylami daleko siedziaem przy stole w mieszkaniu Jemirycza palc papierosa, suchaem szumu wody w azience, klska, kompletna klska, Boe, co
ze mn bdzie wic byem mylami tam, a tutaj wcale mi to nie przeszkadzao. Dosy
szepna Toka dosy, zamordujesz mnie. Wic to tak, mylaem koczc z blem, prawie
bez rozkoszy, wic to tak si odbywa, drwiny natury, drwiny z naszego ciaa, drwiny z naszy
uczu ta suka dostaje wszystko, co miao by udziaem ukochanej dziewczyny. Leelimy
spoceni, przyklejeni do siebie, Toka suna zmczonym jzykiem po moim policzku, ja mylaem: Luteko, to miaa by ty, ty w moich ramionach, twj cudowny oddech na moim
policzku, twoje spazmy, twoje szczcie.
Co to dzi z tob byo? pytaa Toka wstajc. Nie odpowiedziaem. Ona spojrzaa na
zdjcie Sary i zauwaya:
Ona wci jest bombowa.
Tak potwierdziem. Zmiany mody jej nie szkodz. Pochylia si nade mn:
Kochanie, jeste coraz lepszy.
Milczaem. Toka pobiega do azienki. Syszaem znowu szum wody, tylko teraz poprzez
ten szum sycha byo radosne wykrzykiwania jakie nowiny o Dziaaczu, o jego szefie ja
paliem papierosa, ale bez tego poczucia zdruzgotania, co przedtem, inny czowiek, zwyciski
samiec, ktry dobrze odwali robot, zaspokoi swoj samic. Toka wybiega z azienki na-

121

ga, z rcznikiem w rku. Kazaa sobie wytrze plecy, potem zapi stanik od tyu. Reakcja
bya niezawodna, odwrcia si umiechnita, dotkna palcem moich ust.
Nie ma! powiedziaa dosy na dzisiaj. Jeszcze musz popracowa.
Pracujesz?
Pisz artyku. Nie wierzysz? Artyku do tego nowego pisma.
Nie blaguj.
A co to takiego wielkiego? Kady moe.
Masz racj. Jak Chichot si liczy, to znaczy, e kady moe. Co piszesz jaki paszkwil?
zaryzykowaem.
Waciwie potwierdzia:
Artyku ostry i pryncypialny.
Bya ubrana. Poczstowaem j herbat. Spytaa:
Kochanie, jak ci si powodzi?
rednio.
Chciaby co zarobi?
Przydaoby si.
Moesz pisa doktoraty.
Dla jego kolekw?
Dobrze by zapacili.
Pomyl nad tym. Pomylaem od razu i powiedziaem: Nie, to mi si nie podoba.
Bd przepisywa na maszynie.
Kochanie, to cika praca, robiam to przez kilka lat i wiem.
Dobrze, nie poruszajmy ju tego tematu.
Herbata bya dopita. Spytaa:
Jurasku, zadowolony jeste?
Wiesz przecie obejmujc j wymigaem si od odpowiedzi wprost. Poniewa znowu
odczuem ten sam ucisk, odsunem j od siebie i wykrztusiem: Dzikuj.
Zawsze do usug. Rozemiaa si. A potem przypomniaa sobie: A mj prezent?
Et mon cadeau? odezwaem si jak echo. Bdziesz go miaa, naley ci si.
Przy drzwiach spytaa:
A tamta jak? Pomylaem i powiedziaem:
Nic.
Oporna?
Tak skamaem.
Idiotka.
Mwiem:
Ona si chyba nigdy nie zaamie. Rozumiesz: m i tak dalej. Oferuje przyja.
Spotykasz si z ni?
Tak.
A kochasz j?
Nie miaem si kama. Moja pier znowu bya przepeniona blem. Potrzebowaem
zreszt komu to wykrzycze. Powiedziaem:
Tak.
Toka chyba posmutniaa. Wspia si, by pocaowa mnie w policzek.
Kochanie moje, dzikuj powiedziaa mikko. Najwaniejsze, e nam to nie przeszkadza. Kiedy si zobaczymy?
Zadzwoni.
Potem byem szczliwy, e odesza i jestem sam. Usiowaem czyta i nawet zasnem.
Obudziem si jednak z krzykiem wrd nocy i do rana ju tylko mka. Tylko mka.

122

Kto mg nazajutrz bez zawstydzenia spojrze w pikne oczy, ten chyba nigdy nie zazna
rozkoszy ich zamglenia powiedzia Montaigne. Dominowao wanie to: uczucie wstydu.
Strach przed jej pogard. Co ona sobie o mnie myli? Kandydat na kochanka, zalewacz, gadua, raz z kwiatkami, raz z papierosami, fircyk, wiercidupa, tokuje, emabluje, pacze, gdacze,
pieje, kwiczy a naprawd co? Wy mona ze miechu. Eunuch, bezjajec, waach, kapon z
czym do modej dziewczyny? Wic szedem do niej zalkniony, ale zdecydowany wszystko
wyjani. Opowiem jej nawet o prbie z Tok. Nie, nie opowiem. Tak, opowiem. Zobaczyem na rogu ulicy kwiaty re, zachwycajce, herbaciane, czerwone, te kupi pitnacie r, wszystkie re Warszawy zo u jej stp, ktra z nich rozkwitnie Boe, tamta
zwida ra to by prognostyk, zrozumiaem to od razu, zwidem potem jak ona nie, bez
kwiatw, nie mam prawa wkupywa si w jej aski kwiatami. Kupiem dla niej papierosy.
Zawstydzony na schodach. Zawstydzony przed tabliczk WCHODZI BEZ PUKANIA.
Zapukaem. Potem nacisnem klamk i wszedem. Staa tyem, w tej poziomkowej sukience,
z szalem na plecach, pani Idalia siedziaa za biurkiem. Idalia rzucia co na przywitanie, a ona
odwrcia si i zawoaa:
O, kogo widzimy! Dzie dobry panu. Gdzie si pan podziewa?
To wszystko, caa ta rado e niby dawnomy si nie widzieli byo dla tamtej. (A naprawd pogarda, pogarda w piknych oczach.) Podszedem i pocaowaem j w koniuszki
palcw. Idalia podajc mi energicznie ma, pomarszczon do (ktr tylko ucisnem)
spytaa:
C to, bez kwiatka dla naszej najliczniejszej?
Wszystkie wazony, butelki, soiki pene byy kwiatw.
Nie brak tu takich od przynoszenia wiechci powiedziaem odpowiednio niedbale.
Zwrciem si do Ludwiki: Zapali pani kenta?
O, zmieni pan gatunek papierosw?
Nie odpowiedziaem. Dla ciebie zmieniem wszystko: przyzwyczajenia, rozkad godzin,
jadospis, kolor koszul, sposb zasypiania, wykluczyem wdk, czytam ksiki dla ciebie,
ogldam filmy przez ciebie, wszystko dostosowaem do tej jednej sprawy. Zapalia, ja pooyem od niechcenia papierosy na biurku, zrozumiaa, nakrya je doni po zodziejsku i wsuna bez sowa do szuflady.
Poda co, panie doktorze? spytaa.
Nie, dzikuj, pracuj w domu. Przyszedem po prostu panie odwiedzi.
Idalka mrukna:
Nie bd taki elegancki.
A Ludwika zapisujc co szybko na kartce upewniaa si:
Na pogaduszki?
Jeli pani pozwoli.
To prosz mnie zaprosi po pracy do kawiarni. Mam ochot na co sodkiego.
Pani Idalia potwierdzia:
Moja Ludka jest straszny asuch.
To co nowego, pomylaem. Odezwaem si:
Bdzie tort hiszpaski.
Ludwika zrozumiaa i umiechna si.
A dla pana co? spytaa.
Chyba lody.
W ten sposb bylimy ju umwieni. Odprowadzia mnie do drzwi.
Panie doktorze powiedziaa gono mam wyrzuty sumienia, e si wprosiam.
Mruknem co w rodzaju: caa przyjemno i wyszlimy na korytarz, drzwi zostawia
celowo otwarte.

123

Nie spodziewaa si mnie widzie? spytaem. Jej pikne oczy, ktrych nie zdoaem zamgli.
Nie przyznaa.
Ale jestem. Musiaem przyj. Wiesz, co powiedziaa pani de Svign?
A musz wiedzie?
Warto. Powiedziaa: Cae krlestwo mioci jest pene tragicznych wydarze. (Przeczytaem to wanie u Stendhala.)
Dobrze, dobrze przerwaa mi wszystko potem. Jeli chcesz, ebymy mieli troch
wicej czasu dla siebie, to zrb mi zakupy.
Wrczya mi kartk. Rzuciem okiem: buka, mleko w folii, ser homogenizowany...
W porzdku. Schowaem kartk.
Lec. Staem potem w kolejkach po ser, po mleko i maso, po buk. Pobiegem do
sklepu garmaeryjnego sprzedawano tatara stanem w kolejce. Dwadziecia osb byo
przede mn, wszyscy wciekli, tylko ja staem uszczliwiony, e dostaem polecenie, e stoj
dla niej. W kawiarni usiadem przy tym samym dyskretnie osonitym stoliku, co poprzednio.
Zamwiem dokadnie to samo, co wtedy, z wyjtkiem koniaku nie byo co opija, a i z fors si pogorszyo. Co sprzedam, mylaem, ale nie mogem sobie uprzytomni co. Siedziaem pogrony w mylach, bliski ez, kiedy nagle poczuem zbliajcy si powiew szczcia:
od przejcia midzy stolikami sun ku mnie sup niebiaski sza w poziomkowej sukni
moja dziewczyna, moja sosna, jednak sza do mnie. Jeszcze nie wszystko stracone.
Masz? spytaa.
Zoyem sprawozdanie. Sera tustego nie byo, dowioz, kupiem chudy i mietan, poprawisz go sobie, jest mleko, buka, kupiem z wasnej inicjatywy fromage pieprzowy, a w
garmaerii tatara.
Ile?
Zaczlimy podlicza. Oddaa mi wydatki skrupulatnie, co do grosza. Przyniesiono tort
hiszpaski, widziaem, jak si delektuje, odezwaem si:
Nie domylaem si tego, e jeste asuch.
Mrukna mniam-mniam, prawie uszczliwiona. Kawa te jej smakowaa. Potem pado
pytanie:
Nie obraasz si z powodu tych zakupw?
Jestem na twoje usugi powiedziaem po prostu i chciaem, eby zrozumiaa, e mwi
to powanie.
Ale ty, figura...
Nie jestem adna figura. To ty jeste kim. Szepnem: Jeste moj pani. Rozkazuj.
Potem spytaem niemiao, czy pierwszy raz jej si to zdarzyo, co takiego jak wczoraj ze
mn. Ale tak, c ja sobie myl, jej dowiadczenia s adne. No, to czego si dowiedziaa,
przyda ci si to usiowaem tym sowom nada lekki ton.
Nie, nie potrzebuj takich dowiadcze. Nie byo przejcia do wyznania, ktre potem
nagle nastpio: Nie pozwoliam mu si zbliy do siebie.
Nie wiem, dlaczego mi to powiedziaa. Pewno dlatego, ebym sobie nie wyobraa, e odbia to sobie potem z mem.
To by szok szepna. odek mnie rozbola, gowa pkaa.
Uwaasz, e ci skrzywdziem? nabraem? Jej oczy zastygy, byy teraz znieruchomiae. Luteko, wierz mi, ja naprawd jestem bardzo mski.
Spojrzaa na mnie (te oczy, ktrych nie potrafiem zamgli) i nie powiedziaa nic. Nie wierzy mi, nie wierzy. Wyjaniaem spokojnie (graem spokj, tak, graem to, eby przekona j,
e nic zego si ze mn nie dzieje, jestem pewny siebie), e takie wpadki si czsto zdarzaj
wanie od nadmiaru mioci, podania, pragnienia, emocji. Spora cz literatury wiatowej
jest temu powicona. Montaigne: To nieszczcie zagraa tylko w takim przedsiwziciu, w
ktrym dusza nad miar jest przepeniona podaniem i czci. Czci, tak, musz ci mniej

124

czci. Stendhal, przeczytaj sobie rozdzia O fiasku: Jeli istnieje w sercu odrobina uczucia,
istnieje i odrobina moliwego fiaska. (Znowu byem obkuty na blach.) To minie, minie ja
si teraz po prostu ciebie boj ale to minie, przysigam. I suchaj, suchaj, to, co midzy
nami jest, to naprawd zbyt pikne, eby chwilowe niepowodzenie w dolnych regionach
miao to zniweczy. Nie pozwlmy. Znowu napiera schemat: pooyli si do ka, nie udao
si wic koniec. Nie pozwlmy, eby schemat zatriumfowa. Tyle barier, mwiem, przeamaa, tak bardzo wzniosa si ponad bana, nie pozwl, eby tym razem bana by gr.
Przecie ja nic o tym nie wiem powiedziaa bezradnie. Mj m to mody chopiec,
wystarczy, e si mnie dotknie i jest gotw, adnych problemw.
Nienawidziem przez chwil jej ma. I zaraz pomylaem: Wic czemu zdecydowaa si
go zdradzi? Ale wolaem tego nie zgbia. Powtrzyem:
Ja naprawd jestem bardzo mski. Wierz mi. Nie miabym ci przecie cign do ka. Pooyem do na jej ramieniu i wydao mi si, e wyczuem dreszcz delikatnej przyjemnoci przebiegajcy przez ciao dziewczyny, sprzyjajc mi reakcj unerwienia. Spojrzaem w te oczy, ktre tak uwielbiaem, przywarem godnym spojrzeniem do jej wydtych
warg. Tak chciaem je caowa... Jeli chcesz wiedzie mwiem to jeszcze tego samego
dnia...
Ju miaem jej opowiedzie o Toce, kiedy ona, moe pod wpywem mojej doni na ramieniu albo tego spojrzenia obcaowujcego jej wargi, przechylia si do mnie i zamkna mi
usta pocaunkiem. By gorcy i czuy, i zachanny, jak przedtem, jak zawsze. I ju nic nie musiaem mwi. Moliwe, e i teraz podpatrywa nas jaki Libijczyk, nic to nas nie obchodzio.
Miaem j znowu w swoich ramionach i znowu spragnion moich ust. Wszystkie schematy
przeamane! Wziem j nie swoj si, nie stanowczoci, nie mskoci, ktra tak sromotnie
zawioda, ale saboci (saboci wobec niej). Mj szept, ulituj si nade mn, kiedy j
zamroczy (chocia si bronia, chocia powiedziaa: chyba nie chcesz, eby to si odbyo na
tej zasadzie). Nigdy nie wiadomo, co podziaa podniecajco, jak afrodyzjak: czasem wanie
sabo, poddanie si. (Stendhal: Czy prawdziwa duma kobiety nie powinna by si mieci
w sile uczucia, ktre budzi? Przekomarzano si z pewn dwork maonki Franciszka I, a to
dla pochoci jej kochanka, ktry, twierdzono, nie kocha jej zbytnio. Wkrtce potem kochanek w zachorowa; kiedy si znw pojawi na dworze, by niemy. Pewnego dnia, po dwch
latach, kiedy si dziwiono, e ona wci go kocha, rzeka: Mw!... I przemwi!) Ja tak
samo niemy, przemwi na twj rozkaz. Dziewczyno modliem si do niej dziewczyno
wspaniaa, dwigna mnie z dna klski, nie poczua do mnie wstrtu, pragniesz nadal moich pocaunkw. Jej oczy byy powleczone poyskliw emali, kiedy si ode mnie oderwaa.
Odprowadzia wzrokiem przechodzc obok nas kelnerk i spytaa niskim gosem:
Masz jeszcze ten klucz?
Nie, nie tam. Wzdrygnem si. Tam byo okropnie.
To gdzie?
U mnie. Jutro moesz? Jutro mam wolny dom. Zastanowia si.
Dobrze, jako to urzdz. Umiechna si. Bd musiaa nauczy si kama.
Odprowadziem j do przystanku autobusowego. Trzymaem jej do spogldajc na zbliajcy si czerwony autobus i mylaem z czuoci o tym, e Ludwika nie zabiera swojej
doni, e otacza ciepem moje palce. Zanim wsiada do autobusu, powiedziaa lekko:
Nie martw si, to w ogle nie jest takie wane. Dla mnie jest duo rzeczy waniejszych.
Przypomniaem sobie spojrzenie jej powleczonych szaroniebiesk emali oczu i pomylaem:
mylisz si.
Tym razem oboje udawalimy, e nic takiego si nie stao i e jest duo rzeczy waniejszych. Nie musiaem si usprawiedliwia, zapewnia, e jestem mski, powoywa na Stendhala i Montaignea: zdyem j ju niele podszkoli. Ja sam jednak wiedziaem, e po-

125

przednia klska przygotowaa obecn, e od pierwszej chwili paraliowa mnie strach, e


wszystko bdzie tak samo i oczywicie byo tak samo. I te zdjcia Sary dokoa! Nie usunem
ich, uznaem, e to byaby maoduszno ja jestem taki cholerny rycerz, szeryf rzucajcy
wyzwanie losowi a przecie kto wie, czy to nie jej spojrzenie, ze oko piknej czarownicy
(chocia dla niepoznaki umiechnitej), czy to nie ono zaklo nas oboje w niemocy. Bo wydawao mi si, e niemoc ogarna i moj dziewczyn, Leaa w moich ramionach wysmuka,
takie szczupe i zimne ciao, przyciskaa mnie mocno do siebie, ale oddech jej by rwny,
oczy niezamglone, gowa nie miotaa si na poduszce. Ten obcy pokj, to wyzywajce spojrzenie innej kobiety, pitno jej obecnoci na kadym sprzcie, obrazku, firance, jej pot wsczony w posadzk, ktr z tak zaciekoci mya, pastowaa i froterowaa, szept midzy
cianami, krzyk, z jakim budzia si w nocy z przeraajcych snw (a ja j braem w ramiona,
uciszaem, przypominaem, e to nie wojna, nie rozstrzeliwanie, nie mier jej rodzicw)
tak, Ludwika musiaa to wszystko odbiera jak niezwykej czuoci odbiornik, wiedziaem o
tym, podobnie jak wiedziaem, e potrzebny nam jest jakikolwiek pretekst do klski, poniewa klska bya nieuchronna, bya wpisana w sam istot naszych stosunkw. Nie, to nie mogo by takie proste: bierzesz j, prowadzisz do ka i sprawa zaatwiona, masz j dla siebie.
Wiedziae o tym, kiedy pierwszy raz o niej zamarzye. Wiedziae, e jest niedostpna. Nazwae j swoj ksiniczk wanie dlatego. I c z tego, e jest taka prosta, tak cudownie
bezporednia, e cauje ci tak zapamitale, otacza ramionami, poddaje ci swoje piersi, swj
brzuch, rozwiera dla ciebie uda ty i tak wiesz, e to zimna, wysoka aska, kaprys boginki z
marmuru.
Podniosa si z tapczanu i przesiada si, naga, na fotel. Papierosa powiedziaa zdawionym gosem. Podaem jej papierosa, ogie, wszystko z zaenowaniem, bo byem nagi,
zawstydzony swoj niepocigajc nagoci, tym cholernym patajcym si pokurczem.
Usiadem u jej stp, obiecujc sobie, e zaraz wyjm jej papierosa z ust i pocign z powrotem na tapczan, i bd dugo, cierpliwie i czule pieci. Wtedy u drzwi kto zadzwoni. Jak
cios w szczk. Spojrzelimy po sobie, Luteka zmartwiaa. Pooyem ostrzegawczo palec
na ustach. Dorczycielka szepnem. (Z pienidzmi. Potrzebowaem pienidzy jak nigdy.)
Rozleg si drugi dzwonek, duszy od poprzedniego, bardziej natarczywy. (Pienidze. Trzeba
bdzie i na poczt.) Potem milczce oczekiwanie pod drzwiami i wreszcie oddalajce si
kroki. Zegarek nasz wrg lea na stole i przypomina, e Ludwika musi si szykowa do
wyjcia. Stwierdziem to prawie z ulg.
Znowu suchaem szumu wody w azience. Wszystko jak wtedy, mylaem z melancholi,
nie posunem si ani o krok naprzd. Nie przyszo mi na myl, e mgbym wej do azienki, pomc jej w kpieli, namydli plecy do takich poufaoci, ja, ktry miaem j wzi jak
stskniony samiec (jak wilk), nie czuem si upowaniony. Podczas gdy ona wycieraa si
moim piknym wochatym rcznikiem, ja przyodziawszy ju swoj krpujc golizn
zaparzaem kaw.
Sczya j na stojco. Miaem w gowie kompletny zamt, ani jednej wykrystalizowanej
myli, nie umiabym przytoczy adnych argumentw na swoj obron. Nie zdziwibym si,
gdyby w nagym odruchu rzucia mi t filiank kawy na eb. Ale nie uczynia tego. Zapiem
jej z tyu naszyjnik z medalikiem i pocaowaem niemiao w kark. Filianka kawy w jej rku
zakoysaa si.
Ostronie, poparz si powiedziaa.
Dopia kaw i odstawia filiank. Nie mogem odczyta z wyrazu jej twarzy, co myli, co
przeywa, moe nic specjalnego, moe naprawd zdoaem j przekona, e to bez znaczenia,
ale wcale nie byem pewny, czy mam z tego powodu by zadowolony. Ujem obie jej donie
i lizgajc si spojrzeniem po jej zamknitej twarzy (jake si tam wedrze? jak dotrze do
tego, co najwaniejsze?), spytaem:
Znowu szok?

126

Zaprzeczya ruchem gowy.


A odek?
Bez zmian.
Wcisna klipsiki na uszy. Potem zapia pasek od zegarka.
Musz i. Ton, jak czsto, stanowczy.
Zegarek jest naszym wrogiem zauwayem. Nie podja tego tematu. Rozejrzaa si:
musiaa spostrzec zwyciski umiech Sary. Westchna:
Tu nie byo dobrze.
Dostrzegem w tym stwierdzeniu cie szansy.
Usid poprosiem.
On czeka.
Stale to samo: jaki on, jaki strasznie wany on, czeka, stoi nad nami, surowy, grony, nie
wiadomo, skd si ten on do nas przyplta.
Trudno namawiaem spnisz si. Masz prawo troch si spni. Siadaj, to bardzo
wane.
Dlaczego? To ju byo opryskliwe. Ale usiada.
Spytaem:
Co o tym teraz mylisz?
Myl powiedziaa cicho e my si chyba nigdy nie dopasujemy.
Szepnem:
Ja nie zrezygnuj. Sama powiedziaa: tu nie mogo by dobrze. Jeszcze jeden bd. Pogadzia moj rk.
Przyrzeknij mi co poprosia.
Co?
Przyrzeknij mi, e nie bdziesz si zadrcza.
Bd si zadrcza.
Nie, przyrzeknij.
Nie mog.
Porozmawiamy jutro odezwaa si. To brzmiao obiecujco: a wic bdzie jakie jutro.
Odprowadziem j do drzwi. Peen poczucia winy, moe chcc sam siebie wychosta, powiedziaem na poegnanie:
Wykorzystaj go dzi.
Miewam czasem takie desperackie odywki. Samoudrczajce. Zdaje si, e usyszawszy
to, zmienia si na twarzy. Pochylia si ku mnie i chuchna mi w samo ucho gorcym jak
wiatr pustynny szeptem:
Wszyscy mczyni to nieczue bestie. Zabrzmiao to jak zdobyta w blach kobieca
mdro. ebym nie mia wtpliwoci, o co chodzi, dodaa: Ty te...
Zatoczyem si ze szczcia.
Luteko...
Tak?
Nie odchod.
Pocaowalimy si mocno, czule, jakby nic si nie stao dwoje ludzi, ktrzy stracili dla
siebie gow i wszystko jest przed nimi. Obserwowaem j z balkonu, jak sza do autobusu,
smuka, zachwycajca, w uszach dwiczaa mi wci jej ostatnia replika: wszyscy mczyni
to nieczue bestie, ty te. Jeszcze przez kwadrans byem prawie szczliwy z tego ty te.
Potem dopiero si zaczo!
Nie dopasujemy si na lito bosk, co ona miaa na myli? Moe ktem oka dostrzega tego pokurcza, tego zwidlaka, i pomylaa sobie, e to nie dla niej? W takim razie, ma
racj mwic, e lepiej od razu zrezygnowa. O, Petrarko, o, romantycy! Czym s wasze grne pienia wobec wiadomoci fizjologicznej kobiety, wobec jej niezaprzeczalnych potrzeb,

127

wskazwek seksuologa, diagnozy jej ginekologa! C ma robi kobieta, kiedy jej pan (ja, ja!)
jest niedopasowany? musi poszuka tego, ktry jej odpowiada (ona ju wie, w czym rzecz)
i nie dziw si, jeli uczyni to bez wahania. Inne jest wejcie do nieba dla pa i inne dla
panw ta rnica to rnica midzy literatur a yciem. Moe dlatego Henry Miller pisze z
tak prostack brutalnoci o kobietach: nigdy nie napisze, e pozna kobiet, a zawsze pozna
a cunt, kada jest dla niego a cunt. Wszystkie perypetie z nimi sprowadza do dolnych
regionw, czyni sobie zabaw z tego, eby zdemaskowa w ten sposb kad damsk grnolotno. I nigdy adnych waha, adnych wpadek, zawsze ma ,a tremendous erection; najbardziej oporne, kiedy on si wreszcie do nich dobiera, kocz w zachwyceniu. wiadomo
Ludwiki... Co si z ni dzieje? A jeli ja si myl? Jeli miaa co innego na myli w kadym razie co nie tak bardzo wymiernego? Skd wiadomo, e si nie dopasujemy, jeli ja
nigdy z ni nie byem normalnie sprawny? Nie, nie, nie nie zrezygnuj! (Orzech.) Nie mogem zasn, wci wracay te sowa o niedopasowaniu, potem, e niewane, potem, e wane, potem, e nieczua bestia, potem, e m, i znowu od pocztku i cay czas obraz Ludwiki, ktr mitosz i ktra szepcze: ach, nie, nie, mnie jest dobrze, tak dobrze...
Tu przed witem, udrczony gonitw myli (dwch, trzech myli, ktre wci wracay),
wymczony podaniem (nie musiaem sprowadza Toki, by si przekona, e ze mn jest
wszystko w porzdku), zwlokem si z tapczanu. Odnalazem relanium, zayem 5 miligramw. Troch za pno, pomylaem, bd cay dzie oszoomiony.
Spojrzaem do lustra przez popuchnite powieki twarz miaem wycieczon, postarza
dokd si pchasz, dokd z takim wygldem? Sen nadal nie przychodzi. Tylko jakby zobojtnienie, ktre pozwolio mi zapisa: C to za szalestwo, c to za narkotyczne optanie
umieci swj los w drugim czowieku, nie widzie swojego istnienia poza nim, poza jego
aprobat, obecnoci, pragn tylko tej jednej akceptacji! Tak, pomylaem, szalestwo. czymy nasz los z kim, kogo waciwie nie znamy i nigdy nie poznamy, kto jest oddzieln
wysp z wasnym klimatem i nieznan rolinnoci. Organizm, ktry ma swoje nieprzekazywalne odczucia, swj krwiobieg, trawienie, swoje ble i doznania. Nigdy nie wiemy, jaka
bdzie reakcja drugiego czowieka, jak zinterpretuje nasze sowa, wszelka prba przekazywania myli i uczu jest ryzykiem, jestemy niemal zawsze bdnie zinterpretowani i sami wobec tego drugiego czowieka jestemy te bezradni. Nie mog za ni rozmyla i cierpie, jak
nie mog za ni przyjmowa pokarmw, wydala ich, walczy z chorob, dozna orgazmu.
(Ale mog go dozna wraz z ni albo ona go dozna dziki mnie i to jest wanie cudowne
w mioci to jest jej strona niezwyka, dobro udzielane, dobro czynione w tym zym wiecie,
ju to gdzie zapisaem psiakrew, powtarzam si.) Odoyem dugopis, waciwie wypad
mi z rki, zmogo mnie wreszcie. nia mi si Luteka. Wiedziaem, e to ona, chocia miaa
grube, twarde rysy i szramy wzdu obu policzkw; bya w ciy, faceci przywarli lepkimi
spojrzeniami do jej wzdtego brzucha, ona zgarniaa banknoty, pacono jej za co? tak, ju
wiem za szybki, bezwstydny stosunek za parawanem a ja staem z bukiecikiem w rku
czekajc, a skoczy. Obudziem si spocony i zdumiewajco trzewy. Sen usiuje ci j zdegradowa, powiedziaem sobie, nagromadzi przeciw niej, co tylko mona brzydka, brzemienna, puszczalska, sprzedajna, bezwstydna chyba po to, eby wreszcie zrozumia, nawet
nic, e nie ma od niej ucieczki, moe by sobie tym wszystkim, a ty i tak bdziesz j kocha, bdziesz czeka z bukiecikiem w rku.
Zrobiem tak, jak sen mi nakaza: kupiem pikn r, r row kobieta, ktra mi j
sprzedaa, przysiga, e nie zwidnie i zaniosem j do ministerstwa. Zobaczyem Lutek
w pmroku korytarza: staa rozmawiajc z ysym (tak nazywalimy brzuchatego ekonomist, odpowiednio ysego, genialnego teoretyka, ktry jednak trawi czas na pogodnym gawdziarstwie, dawno straci ch do roboty), staa umiechnita, troszk za blisko niego, jak na
mj gust, tamten prawie j tyka brzuchem, ona tego w ogle nie zauwaa pomylaem w
ogle nie zdaje sobie sprawy z czarw, jakie rzuca, ani z naszej mskiej saboci. Bya w tej

128

samej szerokiej, zwiewnej zielonej spdnicy z falbankami i w tej samej bluzeczce, co wwczas, kiedy j pierwszy raz caowaem nie miaa za duo tych strojw, stwierdziem, nie
wicej ni dni tygodnia. Udaem, e mam jak wan spraw gdzie indziej, mijajc ich ukoniem si ysemu, ukoniem si Ludwice, odpowiedziaa skinieniem gowy, bez umiechu,
jakbym w ogle nie istnia w jej yciu bardziej ni dziesitki innych panw krcych korytarzami z teczkami pod pach, ysy charkn za mn: Cze, jak-si-masz. Zdyem przechodzc dostrzec pot na jego czole, bysk jej zbw w urzekajcym umiechu w odpowiedzi
na to, co on wanie napomkn, ten umiech opromienia j, zniewalajcy urok emanowa z
caej postaci lekko odchylonej do tyu (moe jednak ten jego natrtny brzuch...?). Poczuem
szalon dum i zarazem lekk zazdro e tak trwoni te swoje uroki dla innych. ysy zawsze mia w szufladzie biurka pisma pornograficzne, przypomniaem sobie, czasem proponowa wsplne przegldanie ich modym kobietom nie sdz zreszt, eby dawao to upragniony efekt. Nie, nie wspomn jej o tym, postanowiem. Zatrzymaem si za zaomem korytarza i tam czekaem ukryty, a skocz rozmow. Potem usyszaem jej dwiczne i troch
zanadto mie (jak na mj gust) do widzenia, panie profesorze, prosz o nas nie zapomina
(a ten sobie pomyli Bg wie co) i zaraz potem cikie stpanie odchodzcego niedwiedzia.
Wci czekaem. Tam nikt si nie porusza, trwaa cisza. Nagle usyszaem:
Herr Doktor?...
Zgin dla melodii jej gosu. Staem dalej bez ruchu, wsuchany w rytm jej krokw: zbliay
si ku mnie.
Idzie, idzie do mnie idzie i oto pojawia si wreszcie sup szczcia wiat rozpromieni si od jej umiechu. Przypadem ustami do jej doni.
Chod powiedziaa jestem sama.
W pokoju wrczyem jej r. Pikna w jej oczach zalni szczery zachwyt, moe i
troch roztkliwienia. Dostaem buzi (tak to nazwaa jak Toka, przypomniaem sobie), ale
na wicej nie pozwolia. Wylizna si z moich ramion.
Siadaj, mam robot.
Musiaa szybko uporzdkowa i schowa jakie karteluszki. Ja spytaem:
Co on tu robi?
Kto? Ach, ysy domylia si. Przynis mi kwiaty. W wazonie stay trzy wysmuke, rnobarwne gerbery. Gustowne, przyznasz?
Zakochany? zaryzykowaem.
Nie potrafia wstrzyma zwyciskiego umiechu.
Co ci to obchodzi?... Ale delikatny... Strasznie nalega, eby obejrze jego zbiory. Podobno jakie cymelia...
Pjdziesz? spytaem niespokojnie.
Czy ty masz dobrze w gowie?
A wiesz, e rozmawiaa z nim zalotnie?
Mwie co? To te byo jej powiedzonko, takie wspczesno-modzieowe. Musz
by dla czowieka mia, nieprawda? Ugrzz po same uszy.
Wspczuem mu. Wspczuj kademu, kto ugrzz pod warunkiem, e bez powodzenia. Rozumiem bl i rozterk kadego z nich, jego obd, miotanie si podczas bezsennych
nocy, olepia mnie i zamieszkaa pod moj czaszk i musiaa olepi i utkwi pod czaszk
wszystkich innych. Biedny ysy. Waciwie to mnie do niego zblia, budzi we mnie jak
solidarno. Paradoks!... I jeszcze ta paradoksalna podwjno moich pragnie: eby ona si
podobaa, eby j podziwiali, eby nawet za ni szaleli ale dyskretnie, z daleka, niech sobie
czasem westchn, i to wszystko. eby mi to niczym nie grozio. ebym mg powiedzie (albo chocia da do zrozumienia, albo chocia pomyle w duchu): precz, ptaczyny, to nie dla
was ona jest moja.
Popatrz, co mi podarowa pochwalia si.

129

Bya to jego ksika, napisana po angielsku, a zatytuowana przekornie: Dzieje nieudanych


reform gospodarczych. Nie u nas, oczywicie, u nas kadej reformie udao si ukrci ba,
wszystkie tym samym byy udane. Odczytaem dedykacj: licznej pani Ludwice, ktrej
autor wiele zawdzicza. Co zawdzicza natchnienie? Diabelnie ugrzz, ona ma racj.
Wic w kocu co wypoci... mruknem.
Zazdrosny jeste?
Nie chciaem si przyzna, e tak, jestem i bd, nie tyle o tych panw, ile o kady jej
umiech, o kad mi myl nie powicon mnie.
Od razu zazdrosny obruszyem si. Ale nie musisz by przesadnie mia. Rozrzucasz beztrosko swoje uroki, a panowie grzzn i nie sypiaj potem po nocach, i domagaj si
twojego czasu... Same komplikacje... Jak ze mn.
Przyznaa nieoczekiwanie, e mam chyba racj. Ma wanie pewien ciki orzech do zgryzienia. Nie pytaem, kto to jest. Powiedziaem cicho:
Bo jeste niebezpieczn kobiet, powinna o tym wiedzie i by troch sztywniejsza.
Co w tym jest. Ale ja to spostrzegam dopiero ostatnio, wanie dziki tobie. (Dziki
temu, e wsikem tak straszliwie.) Mwia dalej: Naprawd to mnie si tu podoba kto
inny. Spodziewaem si, e umiechnie si zalotnie, powie: wiesz dobrze, kto, i zarzuci
mi rce na szyj. Ale nic takiego nie nastpio. Tylko e on ma on i mae dziecko.
Nie dopasujemy si nigdy i ona ju upatrzya sobie nastpc.
Kto to jest? spytaem.
Co ci obchodzi? Przystojny. Wszystkim paniom si tu podoba.
Wic i tobie te. Musisz by w stadzie?
Ale on jest niezaprzeczalnie przystojny.
Docent Zecki? odgadem.
Spona rumiecem.
Skd wiesz? spytaa. Wydaa mi si troch zawstydzona.
Bo jest wysoki i ma czarne oczy z dugimi rzsami.
Ten mydek, pomylaem, to beztalencie. Ale nie powiedziaem tego.
Herr Doktor odezwaa si przecie to wygupy.
Nie tak cakiem.
Mwiam ci ju: on ma on i mae dziecko.
Powinna powiedzie: kochanie, ty mi si podobasz, ty, twoje pocaunki, ty najbardziej.
Co wyczua, bo powiedziaa:
Przecie mam oczy, jestem ywym czowiekiem, i ostatecznie moe mi si kto podoba.
Dodaa z umiechem: Nie wszyscy s tacy wariaci jak ty.
Prbowaa go uwie czy nie? Nie, jemu nie wspczuj! Byem zagroony, niebezpieczestwo znajdowao si za progiem, tumy rywali czyhajcych z obnaonymi mieczami,
wrogi wiat mczyzn, kady gotw rzuci si na zdobycz i to ja sam byem temu winien,
moja klska, wyszczerbiony pogity miecz. C ja mog im przeciwstawi? Tylko swoje
szalestwo, tylko moje optanie. Ratujmy si mylaem rozpaczliwie ratujmy nasz mio! Musz mie kwater, ko, rzuci j na to ko, wej w ni, doprowadzi do spazmu
inaczej jutro j ten cholerny dugonogi, falistowosy fallus Zecki poderwie. Ja przygotowaem pole, ja przeamaem opory, uwiadomiem jej, e nie kocha ma, rozbudziem wyobrani i teraz kady, kto ma dugie rzsy i sprawnego obuza, ma szans si dopasowa.
Wolno zatelefonowa? spytaem.
Wykrciem numer pewnego stowarzyszenia artystycznego, ktre prowadzio pensjonat
dla zasuonych twrcw. Miaem tam przody u sekretarki malutkiej, zasuszonej pani,
przygotowaem kiedy jej syna do studiw to ona odebraa telefon, wic jednak szczcie
mnie jeszcze nie cakiem opucio, powiedziaem, e potrzebuj pokoju na dwa tygodnie, no,
tydzie, gardowa sprawa, mam co pilnego do napisania. Za chwil, panie doktorze, zaraz

130

zobacz... Nieadnie, panie doktorze, pan dzwoni tylko, kiedy panu czego trzeba, a eby
wpa na pogawdk, to pana nie ma... za trzy dni moe co by, szstka, bardzo miy pokoik,
na pitrze, z biureczkiem, bdzie si panu dobrze pracowao. Dzikuj, pojutrze zgaszam si
po skierowanie.
Odoyem suchawk, Ludwika spytaa:
Co zaatwiae?
Pokj. W pensjonacie. Ziele i las.
Co jeszcze?
Ty i ja.
Ale po co? Nie powiedziaa tego, ale chyba pomylaa. Nawet na pewno. Zadaem sobie
duo trudu, by j przekona, wbrew faktom, e jestem mski, ale teraz, po wczorajszym, ona
moe sobie powiedzie w duchu, po swojemu, dosadnie: Lejesz wod. Ona na pewno myli, e u mnie to zwizane z wiekiem. Nawet mi to ju zdya da do zrozumienia, tylko e
ja, gb, nie pojem: mam modego ma i adnych problemw. Odezwaem si:
Skoczymy jutro do Sonicy, na wizj lokaln, eby nie musiaa potem szuka. A przy
okazji sprawdzimy co w Dbwku.
Co?
Nie pamitasz? Czy jest tam taka dziewczyna jak ty. Umiechna si, a ja wziem jej
do midzy swoje donie i spogldajc na ni psim, wygodniaym wzrokiem, mwiem dalej
swoje szalecze teksty: Ale nie, waciwie nie trzeba. Otrzymaem ju donos, e nie ma
takiej. W promieniu osiemdziesiciu piciu kilometrw jeste najbardziej fascynujc dziewczyn. Podobno w Olsztynie... (Och, pleciesz usyszaem.) Nie, nie mog z ciebie zrezygnowa. Wiesz dobrze, e nie mog.
Szaleniec...
Szaleca naley si ba i troch tego lku zadrgao w jej gosie. Ale nie tylko take i
odurzenia. A ja wdzieraem si spojrzeniem w jej oczy i usta. Przenikn je, odgadn te
usta, te oczy: chc mnie czy nie? Oczy niebiesko przechodzca w poszarza ziele
skupione na mojej twarzy (ty te chcesz co odgadn?); usta rozchylone, troch jakby opuche, o nierwnym miszu wilgotnych warg, poruszya nimi i ju wiedziaem, e chce. Otoczyem j ramionami, przywara do mnie mam j! mam! triumfowaem. Ach, lekkomylna, nieprzytomna dziewczyno, co czynisz z tym panem, tak beznadziejnie niedopasowanym?
Czemu tak choniesz w siebie wilgo jego ust?
Miaa potem zamglone oczy spytaa: wida? tak, potwierdziem, wida u ciebie te,
na to ona, twarz ci si zmienia, oko bdne, sid nareszcie, kto moe nadej. Spojrzaa na
zegarek: zaraz zamykam. Nie, czekaj, poka ci co.
Otworzya szuflad, wyja jaki kluczyk, otworzya nim inn szuflad, z tamtej wyja inny kluczyk i otworzya szkatuk, co w rodzaju kasety skarbowej. Pooya przede mn kilkanacie kopert. Pani Ludwika Stabliska, PRL. Mrs L. Stabliska. Gentilissima Signora... Kolorowe znaczki z rnych stron wiata.
Od wielbicieli? spytaem.
Niektrych nawet sobie nie przypominam. By taki, porozmawia, a potem przychodzi
list, e nie moe zapomnie i tak dalej.
wiat mczyzn. wiat, ktry ona szanuje. To mczyni tutaj rzdz i ich adoracja askocze prno. Czuje snobistyczny szacunek wobec naszych osigni. Pamitam, jak podziwiaa, e przyjani si z Grzegorzem skoro jest moim przyjacielem, to i ja moe nie jestem
taki ostatni wypdek? (Moje nazwisko jest w Informatorze, to ju jest co, ale nie mog si
spodziewa, e zainteresuje si tym, co ja naprawd robi, na to nie licz.) Nie lubi, kiedy do
stanowisk pchaj si kobiety (baby!). Sara tak samo: usiowaa mn wada tward, nie
znoszc oporu rk, ale kobiet na stanowiskach rzdowych nie darzya sympati.

131

Wic miaem przed sob te koperty, pokosie polskich rozjazdw po egzotycznym wiecie,
i mylaem: po co ona mi to pokazuje? Spytaem:
Ten z Woch te?
Te. Znowu zaprasza.
Mam si martwi? spytaem.
Nie zaprzeczya stanowczo. Ja z reguy nie odpowiadam. (Biedacy, pomylaem.)
By tu nawet jeden pan, prosi w imieniu przyjaciela ekonomisty w Kenii o odpowied, bo
tamten tak bardzo czeka na kilka sw. Ja na to: zgubiam adres. On e moe mi go da.
Nie, mwi, dzikuj, nie trzeba.
Byo mi ich al. Kochacie j, susznie, tak powinno by. Na kolana, pachoki! Spytaem:
M wie o tych listach?
Po co ma wiedzie?
Zmartwiby si?
Zastanowia si.
Przede wszystkim by mnie wymia. Kada idiotka moe dostawa listy, wystarczy, e
zrobi sodkie oczy. Co to ich kosztuje et cetera, tyle co znaczek, nudz si tam... Ale potem
dostaby szau.
Ja te zaraz dostan szau.
Po co to trzymasz? pytaem rozalony. No powiedz, po co? eby mowi zrobi
przykro, kiedy na to natrafi? Czujesz do nich jaki sentyment? To jacy wybitni ludzie, ktrych korespondencja ma warto historyczn?
Zgarna koperty i wcisna mi je do rki.
Podrzyj je powiedziaa.
Trzymaem te listy mylc: wic moe po to mi je chciaa pokaza? eby da dowd czego ale czego? Moe zaufania, bliskoci... No tak, mylaa, on mi jest tak bliski, powinien
(powinienem) wiedzie o wszystkim, o kadym powodzeniu, o kadym kwiatku, komplemencie, jego to tak cieszy jak mnie. potwierdza jego wybr. Przybiega z tym do mnie, rzucia
mi te hodownicze listy do stp widzisz, nie potrzebuj ich, podrzyj je, prosz bardzo, ty
jeste waniejszy.
Ja tego nie zrobi powiedziaem. To s listy do ciebie.
Dobrze, zrobimy to komisyjnie.
Miaa skupiony wyraz twarzy, kiedy dara te listy, najpierw kady na p, potem na wier,
nawet znaczkw nie oszczdzia. Troch to trwao, zanim wszystko znalazo si w koszu.
Podniosa na mnie oczy i spytaa zadziornie:
No i co?
Podzikowaem. Umwilimy si na nastpny dzie, na wsplna jazd do Sonicy, na t
wizj lokaln. Ziele i las, bardzo na to liczyem.
Nie, to nie wystarczy, pomylaem. Zadzwoniem do Toki. Pech: suchawk podnis
Dziaacz. A, cze czoem czuwaj jak si pan ma? Cakiem niele, powiadam, jak na czasy
dynamicznego wzrostu, dobrze, ale nie beznadziejnie cytuj stary kawa, a on wybucha
miechem. Kilka elaznych powiedzie moe obroni czowieka w kopotliwej sytuacji. Ju
daj maonk! Ciapulku, do ciebie! woa. Jaki domylny! Toka przybiega, Ciapulek,
psiama. Witam si z ni:
Cze, Ciapulku.
Co takiego! wykrzykuje ta trzpiotka (ze mn wci jeszcze trzpiotka, a w tej redakcji,
gdzie teraz pracuje, fenomen organizacji, kosa, beton). Nigdy nie mwie cze.
Nauczyem si informuj krtko.
To ciekawe. Czego jeszcze si nauczye?
Wol tego teraz nie wyznawa. Pamitasz: proponowaa mi napisanie doktoratu. Czy to
aktualne?

132

Moe by aktualne.
Ale ja potrzebuj zaliczki. Pi patykw.
Kiedy?
Jeszcze dzisiaj.
Toka zamiaa si domylnie, ale nie powiedziaa nic, ani jedno sowo nie pado o jakiej
dupie, pewno pohamowaa si przez wzgld na obecno Dziaacza. Spytaa tylko:
Nie ciekawi ci, na jaki temat masz pisa?
Wszystko jedno.
Ale to nie z twojej specjalnoci.
A z czego?
Socjologia.
Bardzo dobrze. Co z tymi picioma patykami?
Powiedziaa mi, ebym o sidmej by w kawiarni Ujazdowskiej. Przybiegli tam oboje: ona
i on. On nis pod pach teczk z papierami. Materiay, wyjani. Rne dane statystyczne z
lat 19671968. Ale trzeba ruszy gow, doda, sam pan rozumie, e wszystkich danych nie
mona dosta, po prostu nie wolno ich ujawnia, zakaz powiedzia i mrugn okiem. To
fatalnie ja na to, i sysz to sowo drgajce w powietrzu. a oni pojcia nie maj, jak mio mi.
si od niego zrobio. Szto podieajesz on na to jak si nie ma, co si lubi, to si lubi, co
si ma i znowu mrugn. Oni wszyscy mrugaj: pan wie, pan rozumie. W porzdku, mwi haaliwie, damy rad, kosztowa to bdzie no, trzydzieci kafli nie za duo? W
granicach rozsdku brzmi odpowied. Potrwa cztery miesice. A moe szybciej? nalega
on. Co mu si, cholera, tak pieszy do tego doktoratu myl czy wkrtce strumie si zatamuje? Za kady tydzie przed terminem powiadam tysic zotych premii. Syszaa?
zwrci si on do niej z oywieniem. To jest podejcie ekonomisty! Wyzwolenie bodcw
do pracy! wietne!
Wypacili mi zaliczk i ulotnili si. Ja uregulowaem rachunek. Nie nkay mnie wyrzuty
sumienia z tego powodu, e mno doktorw. Niech sobie chodz utytuowani co to zmienia? Mj cel by zbony. Cel najwitszy.
Jeszcze tej nocy przejrzaem cao materiau i zaczem robi pierwsze notatki. Niezy
pretekst, powiedziaem sobie, eby wcisn, co o tym wszystkim myl. Potem zaniepokoiem si, e rano bd mia pomit twarz i postarzae oczy, i przerwaem prac. Ale rano
nie byo tak le: przeciwnie, niewyspany wygldaem raczej interesujco. To znaczy w jednym z luster bo mamy w domu dwa nie daj, Boe, spojrze do tego drugiego (bynajmniej
niekrzywego). Spojrz do lustra na lewo: no, czterdziestka najwyej, szczupa twarz, naley
si domyla wysokiej sylwetki, spojrzenie romantyczne a inteligentne, prawie docent Zecki
(chocia on wcale nie ma inteligentnego spojrzenia); popatrz na prawo: cholera, pitnacie
lat przybyo, grube rysy, twarz prawie okrga, spojrzenie znuone, niech to drzwi, alem si
wybra z uczuciem. Dziadu, dziadu sysz gniewny gos Sary (ze zdjcia umiecha si promiennie i tkliwie, ale z zagrody jej boskich zbw zion przeklestwa), lubieniku, caa Warszawa si z ciebie mieje, Grzegorz pierwszy, uywa sobie na twoich zalotach, wszyscy za
twoimi plecami rycz! Wic spogldam znowu na lewo: nie, dlaczego od razu rycz jestem
prawie docent Zecki. Ktry obraz jest prawdziwy ten z lewego czy z prawego lustra? Moe
aden. Jedyny istotny to ten w jej oczach. Te nieprawdziwy, bo subiektywny, ale jedyny
znaczcy.
Krysia spaa, kiedy wychodziem z domu majc pi tysicy zotych w kieszeni skrzanej
marynarki i jeszcze dwadziecia dolarw w rezerwie. Czekaem na Ludwik przy dworcu
autobusowym na Puawskiej. Podjechaa takswk, punktualnie o dziewitej rano, tak jak
umwilimy si. Wsiadem do rodka i pojechalimy dalej, do Sonicy. Takswka zawioza
nas pod sam bram posiadoci. Luteka wysiada i rozejrzaa si. Staa w socu, wysoka,
szczupa, w ciemnej spdnicy w krat i w ceglastym golfie, w tym blasku po raz pierwszy

133

przekonaem si, e jej jasne wosy wcale nie maj odcienia matowego. Tak, uprzytomniem
sobie, nigdy jej nie widziaem na otwartej przestrzeni moja sosna strzelista zawsze w
mrocznym zamkniciu, za biurkiem lub midzy murami miasta.
Fajnie tu bdziesz mia powiedziaa. Niektrym diabe dzieci koysze.
Pchnem furtk i wprowadziem moj dziewczyn do rodka. Szlimy po pytach betonowego chodnika, w szpalerze kwiatw z jednej strony, a ywopotu ze spirei z drugiej, dopki
nie znalelimy si przed biaym, zgrabnym budyneczkiem. Byo cicho, nikogo dokoa, tylko
na pierwszym pitrze otworzyo si jakie okno.
Zobaczymy, gdzie jest szstka powiedziaem. Zaprowadziem j na pitro, szstka bya
po prawej stronie od schodw. Kto znajdowa si za tymi drzwiami, rozmawiano wypierzesz mi skarpetki? pierz sobie sam bulgot wody lejcej si do umywalki jednak pierze, szepnem bulgot zagusza monotonny gos spikera, poznaem Woln Europ. Nasz
pokj przypomniaem szeptem i objem j, a ona odnalaza ustami moje usta. Ja pierwszy
wyzwoliem si z pocaunku.
Dosy powiedziaem w gowie mi si krci.
Obok szosy cigno si troch nie zabudowanej i nie ogrodzonej przestrzeni, ktr ze
wzgldu na porozrzucane bezadnie sosny mona byo nazwa laskiem. Szlimy po mikkim
mchu szukajc miejsca, gdzie by mona byo usi. Nieatwe zadanie: przed nami odwiedzali ten ubouchny lasek inni i pozostawili po sobie butelki, puszki od konserw, strzpy gazet, papiery, kondony, ekskrementy i niedopaki. Zgnoili ten wiat, zgnoili dosownie, nie ma
czystego miejsca i czystej wody. Ksiniczko moja, dokd ci prowadz? Ale co si wreszcie znalazo, pod drzewem (sosna!), ktrego rudziejcy pie pachnia ywic. Byo tam mszyste wzniesienie, niby maa aksamitna poduszeczka, wolne od korzeni, rozoyem na nim
moj skrzan marynark i Ludwika usiada. A ja przed ni uklkem. Widziaem spoza
drzewa wstg szosy, a nad ni smug czystego wiata, ktrego w tej chwili nikt nie zamca.
Spytaem:
Za mn czysto?
ywego ducha.
Caowaem j klczc. Donie zanurzyem pod jej golfem, wezbray w nich pulsujcym
ciepem jej okrge, mae piersi. Miaa przymknite oczy, kiedy mnie caowaa, dugo, wytrwale, cierpliwie sycc si moimi wargami. Poczuem upragniony ucisk tam w dole. Wic ci
chc, pomylaem, wic si ju ciebie nie boj. Oderwaem si od niej, eby wybuchn
szeptem w zachwyceniu. Ale ona chciaa moich ust, moich sokw, mojego jzyka, ta szalona
dziewczyna o pokrytych emali renicach. Signa miao do miejsca ucisku, jej palce odczuy zgrubienie, och usyszaem, och powtrzya przecigle, co jeszcze szepna,
pewno co szalonego, ale nie zrozumiaem, co a nie wolno mi byo zapyta, to gupio nie
dosysze sw mioci, gupio powiedzie: powtrz jej do wci tam leaa, a palce poruszay si delikatnie wzdu zgrubienia usyszaem westchnienie bliskie lku i poczuem
ostry bl w wardze.
Wtedy usunem jej do z tego miejsca i szepnem:
Nie rb tego. Usuchaa, pewno si dziwic. A ja nie mogem si przyzna, e nagle zaczo mi si wydawa, e ten sukinsyn cofa si do swojej jamy, ndzny may tchrz, ajdak
mocny tylko w gbie. Tak. ba si jej pieszczoty, ba si bezporedniego zblienia. Reagowa
odwrotnie, ni powinien. Jaki piekielny kompleks! Strach przed czym? e ona uzna. e si
nie nadaje? Strach przed odpowiedzialnoci, przed zadaniem, ktre go czeka? Ludwika, na
szczcie, nie zrozumiaa. Obja mnie, poczuem jej rozpalony policzek przy moim policzku
i usyszaem radosny szept:
Przyjad do ciebie w sobot i bdziemy si dugo i mocno kocha.
Nie, obiecuj sobie zbyt wiele, pomylaem. Warga mi spucha, dotknem jej palcem, Luteka spojrzaa i rozemiaa si oczy obuziaka wic tak, miaem rozkosznie obola war-

134

g, a rwnoczenie przenika mnie strach: e znowu szykuj sobie klsk. I e ja tej dziewczyny nigdy nie spenetruj. Przytuliem si do jej piersi, jakbym chcia si uali nad sob,
objem Lutek mocno, ona szepna:
Gorco... Chodmy lepiej, bo to si le skoczy.
Pomogem jej wsta, ona otrzepaa moj marynark z igliwia. Bieglimy potem przez lasek
w kierunku szosy uwaajc, eby nie wdepn na mchu w jak cuchnc ma. mierdziao
zgnilizn. Na poboczu szosy, tu obok drki do nowo wybudowanej wilii, lea rozgnieciony
przez ciarwk pies. Willa bya w dobrym gucie, przed wejciem warowa garbaty
volkswagen. Pies wyszczerzy diabelskie zby. Nie patrz tam ostrzegem Ludwik i pocignem j do pobliskiego przystanku. Czekajc na autobus stalimy, bo awka bya bez
desek. Ten, kto je wydziera, musia si napracowa, powykrca ruby, ktrymi byy przytwierdzone do obrczy, solidna robota, widziaem go prawie, jak to robi, operowa spokojnie,
po gospodarsku kluczem, bez przeszkd z czyjejkolwiek strony. Nie patrz tam powtrzyem starajc si przed ni zasoni psa.
Co si tam dzieje? spytaa.
Polska si rozpada powiedziaem. Gospodarz gdzie wyparowa.
Ten pies, pomylaem, ley tu ju najmniej od dwch dni. Przed wojn przyszedby policjant, opuci pasek z czapki pod brod na znak, e obejmuje sub, i nakaza wacicielowi
willi uprztn psa pod grob grzywny. e te temu estecie z volkswagenem zdechy pies u
wejcia do willi wcale nie przeszkadza. Stpia jak my wszyscy, a moe nigdy nie by przesadnie wyczulony wraliwy jest tylko na marki samochodw, kafelki do azienki, urzdzenia kuchenne, i jeszcze na to, eby go nikt nie nabi w butelk, droga jest pastwowa (gminna,
miejska, diabli wiedz, czyja), niech sobie sprztaj. Widziaem nadcigajc katastrof jako
co nieuchronnego. Mogem si myli w szczegach, w datach, ale nie w tendencji. Widziaem j jako wielkie zaamanie si psychologiczne, przede wszystkim. (Teraz moecie mi nie
wierzy, e ja ju wtedy ale przysigam, tak byo.) Pisz o tym, powiedziaem sobie, pisz,
krzycz, alarmuj! To jest zadanie dla ciebie tylko to! Wiedziaem, e tego nie zrobi. Potrafiem tym sprawom powici ju tylko czstk siebie. Miaem j, nie tylko obok, ale we
krwi, w miniach, pod czaszk, ona pochaniaa wszystkie moje myli i wszystkie ambicje.
Nadjecha autobus. Wsiedlimy i kiedy opadlimy na mikkie poduszki, ktre pod nami
dziecinnie podskoczyy, Ludka zapytaa:
Dokd mnie porywasz?
Do Dbwka. Sprawdzi tamto.
Wariat. Oczy jej byszczay, kiedy dotkna mojej doni. Herr Doktor, jestem caa w
skowronkach.
Domyliem si raczej z jej tonu ni z jej sw, co to znaczy. Wyjem notes.
Co robisz? spytaa.
Zapisuj twoje sowa.
Szaleniec...
Powinna bya powiedzie fatalnie.
Umiechna si.
Nie mwi ju fatalnie, oduczye mnie.
Potem przebiegalimy rnymi uliczkami Dbwka. Popatrz tam mwi. Gdzie? W
tamtym zauku. Co mam zobaczy? Czy jest taka jak ty. O, idzie! Nieprawda zaprzeczya ywo. Masz racj, nie ma! wykrzykuj. I pocigam j w inne miejsce. Jest? Nie
ma przyznaje. A za nami? Pusta uliczka. No widzisz, mwi, nie ma w promieniu stu
kilometrw.
To teraz jedziesz do Olsztyna?
Oczywicie!
Bardzo dobrze: odkochasz si i bdzie spokj.

135

Ja myl powiedziaem, ale odczuem niepokj i al.


Nie jed odezwaa si.
Dlaczego?
Bo naprawd si odkochasz.
Najwyszy czas.
Zamiaa si. Nie wierzya, e mwi serio, znaa ju swoj wadz nade mn, wiedziaa,
e trzyma mnie mocno w garci. Weszlimy do sklepiku spoywczego, w ktrym za szkem
dostrzeglimy pontnie wygldajcy sernik. Kupilimy spory kawaek, a potem jedlimy go z
papierka stojc pod topol na skwerze, nic w yciu mi tak nie smakowao, Ludka zagarniaa
wicej ni ja, straszny asuch, wydziobywaa dla siebie rodzynki, ja patrzyem akomie na jej
usta, wilk rzucia mi dawic si sernikiem, uwielbiaem j teraz za jej apetyt, za mio
ycia, za te miejce si oczy. Czuo si, e jest w cudownym humorze (caa w skowronkach), wszystko przez to, co si wydarzyo w lesie, przez to, e odczua zgrubienie pod palcami, eby si tylko nie zawioda, pomylaem i serce zaczo mi bolenie tuc. Ale ona o
tym tukcym si sercu nic nie wiedziaa. Popatrzya na mnie z podziwem:
Jezus Maria, jak ty odmodniae. Dodaa: To dziki mnie, prawda?
Wszystko zawdziczam tobie szepnem.
Pi mi si chce. Jzyk mi uciek do podniebienia. Zauwaya, e sigam po notes.
Znowu zapisujesz?
Naturalnie.
To ja mwi a takie niezwykoci?
Zapisabym kade twoje zdanie i wyuczybym si go na pami. (Komplement numer sto
dwadziecia jeden.) Od czasu, jak przeczytaem Pana Tadeusza, aden - tekst nie zrobi na
mnie takiego wraenia. Sama poezja.
Powiedziaa wariat (signem po notes, daa mi po apach, ebym nie baznowa), zadyszani pobieglimy do takswki.
Napijemy si w Warszawie zaproponowaem. Wytrzymasz?
Czuj, e to bdzie co specjalnego.
Kierowca, siwowosy brzuchacz, bardzo by nami zainteresowany, raz po raz spoziera
ukradkiem do lusterka. wic zachowywalimy si przyzwoicie, tylko Ludka nie wypuszczaa
mojej doni ze swojej. Szepna mi do ucha:
Ty, czy nie za bardzo szastasz?
W Warszawie zajechalimy pod Hotel Europejski. Zaprowadziem Ludwik do baru w
hallu. Siedlimy przy dugim, niskim stoliku, przy ktrym zajmowaa ju miejsce chuda dama
o haczykowatym nosie, obrzucona brylantami i zotem. Kiwna nam gow, e mona, i zapalia dugiego dumonta. Ja poczstowaem Ludk kentem i spytaem:
No jak?
Ocenia szybkim spojrzeniem otoczenie.
High life odpowiedziaa.
Plus kanciarze i tak dalej, dokoczyem w myli.
Campari? spytaem.
Co to jest?
Sprbujesz, to si przekonasz.
Polegam na tobie powiedziaa i uznaem to rzeczywicie za dowd zaufania.
Miaem tam wwczas znajom barmank, bya to eks-ona pewnego dziennikarza, z ktrym kiedy razem pracowalimy, szczupa, dobrze ubrana kobieta o wietnych manierach,
starzejca si opornie od lat wygldaa tak samo. Umiechna si do mnie spoza butelki
ginu, ktr trzymaa w rku, obsugiwaa wanie dwch Japoczykw, a moe Tajlandczykw, w kadym razie panw z Dalekiego Wschodu, dystyngowanych, z muszk pod konierzykiem jedwabnej koszuli. Spytaem j o dzieci och, ju dorose to tak jak moje, odpo-

136

wiedziaem. Barczysty facet po prawej stronie odwrci si na dwik mojego gosu i zobaczyem pochylone nade mn ogromne okulary Chichota i jego wydatny byszczcy nos. Znowu znalaz si na mojej drodze! Pi ciep coca-col pamitaem, e ba si o swoje migdaki
i e jest abstynentem ze wzgldw zasadniczych. Nie wiem czemu, ale wcale mnie to nie
usposabiao do niego przyjaniej. W klapie marynarki nosi czarn wsteczk. Zwrciem na
ni uwag. Pokiwa gow.
Tak, Edek... Dwa tygodnie temu...
Cholerny los, pomylaem i odezwaem si:
Nie wiedziaem o tym. Wspczuj ci. Adam.
Wspczuem mu naprawd, a Edka lubiem. Poda mi do, ucisnem j, chwil czcilimy milczeniem pami jego zmarego brata.
Napijesz si? spyta.
Jestem w towarzystwie. Pani Greto, dwa campari. Chichot przetar szka, eby lepiej
przyjrze si Lutece.
To tamta? spyta wskazujc na mj stolik. Widziaem, e chuda dama dusi papierosa i
podnosi si. Teraz eby tylko nikt si nie przysiad... Efektowna usyszaem. Zgodziem
si z tym. Zdawao mi si, e z lekka pozielenia. Kto to jest? spyta.
Poczuem w tej chwili bl w obrzmiaej dolnej wardze, staraem si j nieznacznie wcign, chocia naprawd moe chciaem, eby on zwrci na ni uwag.
Kto powiedziaem. Nie musisz wszystkiego wiedzie.
Spostrzegem, e pani Grecie spodobaa si moja opryskliwo. Trzymaa ju w rku butelk campari.
Panie doktorze mwia niech pan idzie do swojej pani, ja przyjd ze szklankami.
Dzikuj, tak bdzie najlepiej. Zwrciem si do Chichota: Robisz nadal to swoje pismo? Przytakn. To polij fotografa do Sonicy. Na szosie koo przystanku ley zdechy
pies. Sdzc z pyska, ley ju od dwch dni, moe od trzech.
Cichot wzruszy cikimi ramionami; tak, wiedziaem, e to temat nie dla nich.
Jak uwaasz powiedziaem. Ale kto musi uprzta zdeche psy.
Chyba mnie nie zrozumia. Wrciem do Ludki.
Spotkae kogo? spytaa.
Tego samego, co wtedy.
Dobrze czy le? spytaa tak jak wwczas.
Znowu dobrze. Powiedzia, e jeste efektowna.
Prosz mnie natychmiast z nim pozna!
eby miaa nastpnego autora episto?
Wstrtny zazdronik. Powiedz: mona o mnie powiedzie tak jak on?
Owszem, nieze okrelenie.
Przyprowadzie mnie tu specjalnie? ebym odgrywaa przed nim rol twojej dziewczyny?
Przyprowadziem ci tylko po to, eby napia si campari.
Pojawia si pani Greta z tack. Postawia przed nami dwie wysokie, obrzeone mokrym
cukrem szklanki z amarantowym napojem i kostkami lodu. (Opowiadam tak, jak to oglday
rozciekawione oczy Luteki.) Signem do kieszeni, w ktrej gnioty si pienidze, pani
Greta wymienia sum, zaparo mi dech, ale nie mrugnem okiem (cho zdaje mi si, e
Ludka dosyszawszy poblada), dorzuciem jeszcze ponad rachunek trzydzieci zotych i
zostalimy sami. Ludwika signa po somki, rozpakowaa je z bibuek dla mnie i dla siebie,
wszystko to czynia skrupulatnie, strasznie porzdnicka, potem pocigna przez somk troch napoju i przymkna oczy z rozkoszy.
Pycha... Sczya campari wydajc pomruki zadowolenia. Skd ty wiedziae, e mi
si to spodoba?

137

Zaryzykowaem. Kobiety na og nie lubi goryczy, ale w tobie domylaem si czego


innego. Kiedy przywoziem butelk campari z Woch, miaem j wycznie dla siebie. A kiedy przywoziem sodki aperitif, Sara wycheptywaa go w dwa dni.
Wic ty chytrze przywozie campari domylia si. Herr Doktor...
Sucham ci.
Zaimponowae mi.
Bo walcz o ciebie, pomylaem. Walczyem wszystkimi sposobami, uywaem najbardziej niecnych metod. Widziaem, e Lutece uderzyo do gowy, bya oywiona bardziej ni
zwykle, pena blasku, wci chwytaa mnie za rk, a ja od czasu do czasu upewniaem si:
Caa w skowronkach?
Mwie co? Nieadnie tak ze mnie kpi. Spojrzaa na zegarek. Czas do arbeitu.
Z nowymi siami podpowiedziaem.
Tak... Ale mnie si krci w gowie.
Moe jeste godna?
Nie, jeszcze nie.
Gdzie jadasz obiady?
W stowce.
Marnie?
Ale taniocha. Dla bardziej adowanych s dania z karty.
Wyjem z kieszeni cztery tysice zotych, kilkaset zotych wicej ni wynosia jej pensja.
Co to ma znaczy? spytaa z popochem w oczach.
Dla ciebie.
Mowy nie ma!
Banknoty leay na stole i kady mg je zobaczy.
Chowaj szybko powiedziaem nie rbmy widowiska.
Chowaa w milczeniu pienidze do portfelika, ukadaa je skrupulatnie, niby karteluszki w
pudeku.
Po co mi to dajesz? spytaa nie podnoszc oczu, ze zoci niemal.
Ubezpieczaem si od nastpnej klski, ale tego nie mogem jej powiedzie.
Fundusz stowkowo-takswkowy. Przyjedziesz do mnie takswk, prawda? No wic. I
z powrotem tak samo. I bdziesz bra dania z karty. A za reszt kupisz sobie nowe pantofle i
co tam jeszcze.
Potrzebuj spdnicy odezwaa si nie patrzc na mnie.
Kupisz spdnic.
Wenian, na jesie.
wietnie, kupisz j sobie ode mnie.
Nie, nic nie kupi bez ciebie. Pjdziemy razem.
Dobrze, pjdziemy razem. Papierosy masz?
Kocz si.
Woyem napoczt paczk kentw do jej torebki.
Papierosy ode mnie, pamitaj, umwione.
Wysczya reszt campari. Oczy miaa zmtniae. Powiedziaa z westchnieniem:
Upie mnie, podstpny jeste, i teraz robisz ze mn wszystko, co chcesz. Suchaj, ty, ja
nie mog wzi tych pienidzy. Papierosy tak, dzikuj, bardzo ci jestem wdziczna, czasem chce mi si zapali lepszego papierosa; takswki dobrze, zgoda, nie sta mnie na takswki, ale reszta nie.
Signa do torebki. Chwyciem j za rk.
Luteko, prosz ci, odpowiedz na jedno pytanie.
Prosz.
Powiedz: jeste moj dziewczyn czy nie?

138

To byo powane pytanie, mocne w stosunku do matki, cudzej ony, z obowizkami


gdzie indziej, wobec innego. Zobaczyem wahanie w jej oczach. Potem je spojrzenie zatrzymao si na mojej posiniaej wardze. Usyszaem w kocu:
Jestem.
Tak, stao si, ona to wreszcie zrozumiaa. czyo nas tak duo, czyo nas wicej ni
kiedykolwiek przedtem, nawet ta klska w ku staa si czym czcym, nasz wspln
tajemnic, do ukrycia przed caym wiatem, czym bardziej intymnym, ni byaby jednorazowa udana rozkosz. Wybuchnem (troch nadgrywajc):
Wic na co, u diaba, mam wydawa pienidze, jeli nie na swoj dziewczyn? Przecie
ja bym ci ozoci! Wszystko ci ofiarowa! Pozwl cho troch sobie pomaga... Chc wiedzie, e lepiej jadasz, e masz nowe pantofle i spdnic, ktra ci jest potrzebna.
Wstalimy. Wychodzc rzucia nostalgiczne spojrzenie za siebie na hall, klubowe fotele,
na bar z umiechnit pani Gret, z ginami, sokami pomaraczowymi, z campari i kostkami
lodu.
To okropne, e nie bd moga o tym nikomu opowiedzie...
Bdziesz prowadzia podwjne ycie.
Mwie co?
Cay obszar nie znany innym, wycznie dla siebie. Jedno ycie, takie, jakie nam najblisi wygotuj, moe si okaza zbyt szare, zbyt jednostajne. Niektrym z nas potrzebne jest to
drugie, uzupeniajce, wzbogacajce nasze doznania, rozszerzajce przestrze, w ktrej przebywamy.
Wysuchaa tego w milczeniu. Kiedy znalelimy si na ulicy, przypltali si cinkciarze i
zapytali swoj angielszczyzn, czy nie sprzedajemy dolarw. No, sorry odpowiedziaem.
Brali nas za cudzoziemcw, co moj pani bardzo rozbawio. Odprowadziem j, na jej yczenie, do ministerstwa. Po drodze milczelimy, Ludwika wyranie spowaniaa. Zanim poegnaa si ze mn, przypatrzya mi si tak badawczo, a poczuem si nieswojo. Powiedziaa:
Powiem ci, kto ty jeste. Ty jeste wstrtny szatan-kusiciel. Podwjne ycie, rozszerzona
przestrze... wszystko tumaczysz tak, eby wyszo na twoj korzy. Zastawiasz na mnie
puapki, a ja nie umiem si z nich wydosta. Jeste bardziej obrotny, ni przypuszczaam.
Walcz o ciebie, mylaem, walcz rozpaczliwie. Czy ona nie chce tego zrozumie? Gdyby
j mona byo po prostu kupi!... Zrobibym to bez wahania. Dopki mnie cauje tak, jak cauje, c to ma za znaczenie, e na jej namitno oddziaay take jakie drobne korzyci?
Spytaem:
Luteko, ale przecie jeste moj dziewczyn? Jeste?
Spogldaa gdzie ponade mn w przestrze ulicy. Kto si zblia, kto, komu si naleao
odkoni.
Chyba tak rzucia szybko, nie patrzc na mnie, i ucieka do gmachu.
Ten pies wci jeszcze lea przy drodze i szczerzy diabelskie zby. Staraem si, eby
go nie dostrzega, dlatego nic o nim nie wiesz. Moe to nawet nie by pies, tylko may, wciekle zoliwy demon ze szklanymi oczyma. Ten pies inkwizytor domini canis cierwo na
drodze obraz nas wszystkich my, nie uprztnici... Miaem gonitw myli w noc poprzedzajc nasze spotkanie, lk rozsadza piersi, zayem relanium... Boe, modliem si, niech
si uda! W szczeliny midzy tysicletnimi kamieniami ciany Paczu w Jerozolimie poboni
ydzi wciskaj listy do Pana Boga, grypsy z wizienia wiata ziemskiego do kancelarii niebieskiej. Nie wiem, o co prosz pewno o urodzaj, o wyzdrowienie najbliszych, o poratowanie w ubstwie. Ja, przesdny turysta, napisabym jedno zdanie: Boe miosierny, zachowaj mi t dziewczyn. Luteko, nie odtrcaj mnie, wysuchaj: przecie to musiao si le
skoczy. Tyle sobie obiecywaa! I wci syszaem twoje sowa: Nie, my si nigdy nie

139

dopasujemy. Niedopasowanie to przecie gorsze od fiaska; fiasko to jest co, co si zdarza


i mija dopasowanie si jest lub go nie ma, raz na zawsze. Posuchajcie mojej opowieci,
romantyczni piewcy uczu: kochali si do zapamitania, ale musieli si rozsta, poniewa nie
byli dopasowani. (Jak ta zakochana para, ktra dostawaa od siebie alergicznej wysypki.)
Trzymaem ci w objciach i rozmylaem nad tym, zamiast napawa si twoim ciaem. Ten
obuz, ten zimny dra, ten mj wrg oczywicie kaprysi. niby ci chcia, ale jakby nie za
bardzo, ju dawa skok do przodu, nura w ciepo zawiesistej wilgoci, i zaraz si cofa; ciskajc mnie kurczowo, szeptaa: nie bj si, nie bj si mnie, przecie mnie kochasz tak,
kocham, dziewczyno, kocham, wielbi, ale on (szczerzcy zby zdechy pies) podszeptywa:
powiedziaa kochasz, a nie kocham, ty kochasz, ty, tylko ty; i ma by sprawny, duy,
twardy, ma wej gboko kiedy on si wreszcie podporzdkuje? obuz, obuz a ty
skomlaa jak zbite szczeni, nieszczsne ponione szczeni, podczas gdy ja pieciem ci
tym pokurczem, ndznym tchrzem, odczuwajc przyjemne letnie achotki, pocieszajc si,
e a nu ci to wystarczy, e moja rozkosz wywoa twoj, ten tchrz odczuwa narastajce
podniecenie nie dbajc o okazywanie tego wypreniem trysno (nareszcie, pomylaem,
nareszcie, pierwszy raz to przy tobie przeywam), trysno prawie bez rozkoszy przycisna mnie mocniej do siebie, zaskomlaa raz jeszcze i odepchna. Zapa si pod ziemi
tego najbardziej chciaem. Zapa si, rozpyn. Ale si nie zapadem. Byem i patrzyem.
Mya si popiesznie w umywalce, milczc na temat tego, co zaszo. Czasem wydawaa
jakie polecenie krtki, gniewny rozkaz. Tym razem nie staraa si ukry swojej zoci. Im
wicej sobie obiecywaa po naszym spotkaniu, tym dotkliwiej ci ono uderzyo. (Caa w
skowronkach.) Ziemia powinna si rozewrze i pochon mnie za to, na co j naraziem. I
mj obraz w jej mylach, ju teraz utrwalony nieodwoalnie: ona jest przekonana, e ze mn
stale tak rozpaczaem. Chciaem ci opowiedzie o Toce, opisa ci jej zachwyty. Lejesz
wod usyszabym. Wic nic nie mwiem. Ty wcigaa t now spdnic, ktr razem
kupowalimy. Pochwaliem j. a ty to przemilczaa. Gdyby miaa teraz co innego do zaoenia, rzuciaby mi t spdnic na eb jak mokr cierk.
Potem szukalimy razem takswki. Znalelimy j wreszcie, a w Lipnie, koo poczty.
Przysza chwila poegnania. Szepnem: Luteko... Twoje spojrzenie byo chmurne. Powiedziaa: Nie, nie mw nic, trzeci raz to ju niewybaczalne. Bya rozdygotana. Zwrciem na to uwag: Co z tob bdzie? Co ma by? Przecie jest m. Staraa si by nieprzyjemna. Mam chopa w domu o co chodzi? Bya brutalna nie wiem, z potrzeby serca czy mnie na zo. Zacza opowiada o swojej koleance ze studiw, jaka Anulka z
wyupiastymi oczyma, ktra zamcza ci zwierzeniami o swoich doznaniach erotycznych.
Pomyl mwia taka kretynka. Zrozumiaem, e ta koleanka rozjtrzya ci swoimi
opowieciami, nagle poczua si skrzywdzona zym wyborem (niedopasowaniem). Szepnem: Gdyby mnie kochaa cho w czwartej czci tak jak ja ciebie... Nie odpowiedziaa.
Gdybym chocia wiedzia, e jestem ci bardzo potrzebny... Suchaj (to suchaj jest zamiast imienia, ktrego nigdy nie zdobyem) wiesz dobrze, e u mnie to nie mogo by takie
szalestwo jak u ciebie. Nie wyobraam sobie ycia bez ciebie. A ja tak. Doskonale dam
sobie rad, wierz mi. Chciaa mnie pognbi, chciaa tego. Sprawi mi bl. Mcia si
za co? chyba za klsk, ktr poniosa jako kobieta. Takswka ci uwioza, ja zostaem z
tym wszystkim sam. Mamo, szeptaem wracajc przez tamten las, mamo. Prbowaem odnale drzewo, pod ktrym przygryza mi warg, ale nie udao mi si. Przybyo wokoo troch
butelek, puszek, kondonw, ekskrementw. Drzewa stay sprofanowane sosny skomlce na
wietrze jak zbite psy. W pokoju spakowaem rzeczy, notatki, materiay do doktoratu Dziaacza, powielane tezy, wcisnem do torby Bibli, Dzieje Bizancjum, Stendhala, Bellowa,
Lowryego i jeszcze kilka ksiek, zamknem drzwi, oddaem klucz pokojwce i pojechaem
do Warszawy.

140

Jestem sam. Nie ma ciebie, nie ma w mieszkaniu nikogo. O dziwo, odczuwam to jako ulg.
Sam mog snu si w starych, poplamionych portkach, w swetrze z dziurami, rozmamany,
kichajcy; rozwali si na tapczanie: si na sedesie z ksik w rku. Nie poddany kontroli
cudzych oczu, take twoich. Bez presji z zewntrz. Prawdziwie wolny czowiek. Szmaciarz,
owszem, bo tak mi si podoba. Zrozumiaem nagle, co si ze mn stao: wszystko przemienio
si w ciki obowizek. Zadanie do wykonania. Test z mojej sprawnoci. Gdzie rado, gdzie
podanie, gdzie skowyczca ulga, z jak dwa pczniejce od tsknoty ciaa odnajduj siebie
w nagoci, rozkoszuj si wzajemnie przekazywanym ciepem, oddechem, sokami? (Nienawidz twojej pochwy. Nienawidz jej wymaga, bezwzgldnoci, okruciestwa.)
Nie myle. Wypisuj na kartce kilka pozycji, ktre Ludwika mogaby mi odszuka. Chyba nie bd mia jej o to prosi. (Jeli to, co j cigno do mnie, to bya moja optacza namitno, temperatura tej mioci, to teraz kiedy pozostaje ona nie zrealizowana, nie przemieniona na rekordy w ku moe to samo sta si dla niej rdem nudy, a przede wszystkim zniecierpliwienia.) Wic mam odej? spytaem na gos i poczuem, e grunt usuwa
mi si pod nogami, krzeso, na ktrym siedz, egluje po rozkoysanym morzu.
Zaywam na noc thioridazin. Ludka jest cay czas obok, nawet niespecjalnie opryskliwa, ot
tak, z lekka ironiczna, ley w szerokim ou w nocnej koszuli i mwi co do ma, ktry w
szlafroku po kostki chodzi po mieszkaniu dopytujc si surowo: Kiedy bdzie obiad? Krysiu, mwi, nakryj dla pastwa. Jestem w ministerstwie, w pokoju Ludwiki, otwieram szuflad od jej biurka. Widz tabliczk czekolady van Houten, podarowaem j kilka dni temu, jest
nietknita. Nietknita tabliczka czekolady myl budzc si jaki nieskomplikowany symbol. Jeli dostaa czekolad od docenta Zeckiego, to pewno schrupaa j z naboestwem.
Zapeniam takimi i innymi gupstwami notesy, ktre mam pod rk. Chowam je po kieszeniach, bo Krysia lubi podczytywa moje gryzmoy, przekonaem si, e to robi, wypatruje
moich tajemnic jak zazdrosna ona. Zapisuj wszystko w trzeciej osobie na wszelki wypadek a take dlatego, e moe zaczn konstruowa z tego powie. Dla ciebie. Bd mia
jedn jedyn czytelniczk. (Stendhal, zakochany w Metyldzie Dembowskiej, pisa dla niej
powie, ale urwa po kilku stronicach zawodowiec, moe nie umia zwalczy oporu materiau. Ja jestem amator, mnie wolno sfastrygowa moje notatki byle jak.)
Tato mwi Krysia telefon. Jaka baba do ciebie.
Kiedy wcz notatki do tej ksigi. Kiedy uporzdkuj, myl, to bdzie mj ratunek,
podchodz do telefonu.
To bya ona. (Baba Krysia staraa mi si j po swojemu ustawi, strci z piedestau.
Tak jak Toka: jak tam twoja dupa?)
Cze usyszaem gdzie si wczysz? Miae siedzie w Sonicy i pracowa.
Nie mog. Sysz swj gos zachrypnity, bliski zaamania.
Prosz si wzi do roboty rozkazuje. Obiecae mi.
(Nie, nigdy nic takiego nie obiecaem.)
Tak jest mwi posusznie. Wezm si do roboty... Ale chyba nie po to dzwonisz.
Nie. Mam zamwienie... Strasznie niemiao to powiedziaa.
Sucham.
Jabuszka...
Nie, ona ze mnie nie rezygnuje.
Ju lec... Jeszcze co?
Nie obrazisz si?
Mw.
Wysuchuj reszty polece tak skwapliwie, e prawie je zapominam. To czekam sysz
cze. Odoywszy suchawk, notuj szybko jej zamwienia. Przede wszystkim jabuszka
powtarzam sobie, mruczc to na gos. Jabuszka, moja szansa, jabuszka byy teraz rzecz
najwaniejsz na wiecie. Moja crka przyglda mi si, jak sznuruj pantofle, przyczesuj

141

wosy (przybyo troch siwych), pucz usta. Jurek sysz gos matki skocz do owocarni
po renety. Ju lec. Znowu mam pitnacie lat skocz na jednej nodze robi si pdz ze
schodw na zamanie karku. Pani Wilkotowa warczy dozorca pani synu kiedy rozwali
mi te schody. Mj tato oszala, myli Krysia, zerwa si i pobieg na pierwsze wezwanie, jest
na posyki u jakiej pindulki, u jakiej baby, pan doktor ekonometrii. Dziadu, dziadu warczy
Sara. Mama by mnie zrozumiaa, myl z nagym roztkliwieniem, jaka szkoda, e nie mog
jej wszystkiego opowiedzie, gdyby ya, przytuliaby mnie do siebie i powiedziaa: Najwaniejsze, synku, e jeste szczliwy.
(Czy jestem?) Ale zaraz przypomniaa mi si oscho, z jak powitaa po wojnie Sar, i e
potem nigdy ju stosunki midzy nimi nie byy przyjazne, i pomylaem sobie, e i teraz jej
aprobata nie byaby taka pewna. A co, jak nie znajd jabek? Serce mi bije, kiedy zbliam si
do sklepu. (Znowu bdzie twoja wina gupich jabek nie potrafisz kupi inni wszystko
dostan, a ty najprostszej rzeczy nie potrafisz zaatwi.) Ludzie, musz mie te jabka!
Wszystko od nich zaley!
S! Sprzedawczyni nie domyla si, dlaczego jestem dla niej taki miy, skd moja elokwencja i uwodzicielsko. Jej ciemne oczy, zwykle nieobecne, podczas waenia jabek i
kartofli jakby zamknite na aluzje, otwieraj si na mnie, robi si ciepe, kobiece, w policzkach pojawiaj si doeczki, ktrych nigdy u niej przedtem nie zauwayem. Dzikuj za jabuszka, prawdziwe jabka pokusy plot a ona zwierzy si przed snem mowi: wiesz,
podrywa mnie dzi taki jeden inteligentny pan, cakiem jeszcze do rzeczy (tak powie, eby
ma zaniepokoi), zabawny, na jabka mnie podrywa.
Serek homogenizowany, wier ementalera, ciemny chlebek. Jabuszka. Zerkam do kartki:
wszystko jest, wywizaem si. Czekaa na mnie w biurze, bya sama, w poziomkowej sukience, z podunym dekoltem, dzieo ssiadki. Stanem w progu, ogarnem j wzrokiem i
poczuem, e nogi sabn mi ze wzruszenia.
Jaka ty pikna szepnem.
Masz? spytaa.
Tak, wszystko.
Pocaowaa mnie w policzek.
Dzikuj. Siadaj tam... I zachowuj si. Przetara jabko serwet i wgryza si w nie zbami. Potem wytara drugie i podsuna mnie. Jedz! Chwil si wzbraniaem, nie wiem
sam dlaczego, nie miaem chyba apetytu. adnych takich powiedziaa je i kropka.
Jedlimy w milczeniu te jabka, potem ona zebraa ogryzki i wrzucia je do kosza. Otworzya portmonetk.
Ile?
Nie wiem, nie liczyem.
Policzymy.
Musiaem si zgodzi, e tylko jabuszka to prezent dla niej, a za reszt mam wzi pienidze. Spytaem obolay:
Luteko, co z nami teraz bdzie?
Nic odpowiedziaa. Po prostu nic. Nie rozmylaj tyle. Chcesz herbaty? Zrobi ci.
Chciaem herbaty. Chciaem wszystkiego, co pozwalao jeszcze by przy niej. Pki byem
obok, miaem jak szans. Powiedziaem jej, e nio mi si, e nie tkna mojej czekolady.
miaa si:
Wanie j kocz.
Otworzya szuflad, odamaa kawaek czekolady i woya mi do ust. W wazoniku byy
nowe kwiatki. Docent Zecki? Zdziwia si: on, skde? To od pani Anety. (Kobiety j rozpaskudzaj.) Taki Zecki, pomylaem, nie ofiaruje kwiatw, nie czstuje czekolad, nie potrzebuje, jest przystojny, liczny nazwaa go kiedy.

142

Nie lubi go odezwaa si nagle. Co midzy nimi zaszo, pomylaem, czym j dotkn. Wszystko dla mnie straci. Jak to mwi taki przystojny. Jest przystojny ona
na to musz przyzna. (Sto tysicy przystojnych facetw krci si po Warszawie i co Z
tego?) Ona jakby pomylaa o tym samym: Przystojnego mam w domu. Miae racj mwic, e to nie jest takie wane.
Podaa mi szklank parzcej herbaty. Wstaem, eby obj moj dziewczyn, ale ona wysuna si z moich ramion.
Nie, zostaw... siadaj.
Czujesz do mnie wstrt? Zadaem to pytanie, bo jestem ryzykant.
Gupstwa gadasz. (Tej odpowiedzi pewno oczekiwaem.) Sied spokojnie, po co si rozjtrza, w kocu ja nie jestem z kamienia. (No nie, pomylaem, wiem co o tym.) Proponuj
ci zawieszenie broni.
Milczaem.
Chyba tak bdzie najrozsdniej dodaa w charakterze komentarza.
Rozsdek nie ma tu nic do roboty. Ja si ciebie po prostu boj.
Chryste, dlaczego? W jej gosie brzmiaa bezradno bliska rozpaczy. Ja jestem zwyka dziewczyna. Nic we mnie takiego nie ma, eby si ba.
Nie, nie jeste zwyka.
Nie jestem nawet adna.
Jeste przewietlona urod! Emanuje z ciebie oszoamiajcy urok.
Nie, nie! protestowaa. Nic nie emanuje.
To dlaczego wszyscy trac gow?
Ale nikt tak jak ty. Oczy jej pociemniay. Pan doktor jest taki mdry, tak wszystko
wie, niech pan powie: dlaczego midzy nami tak jest? Moe to moja wina?
Tego wanie baem si najbardziej. Mj najwikszy strach, cicha podstpna myl, ktra
podkradaa si do mnie od pewnego czasu: e to w niej jest co w jej nagim ciele co takiego, co mnie studzi. Pikna, wysmuka, ukochana tyle e mnie nie podnieca. Przyznaj si
przed sob, atakuje podstpnie myl, no powiedz sam: dopki jest niedostpna, nie wyuskana
ze spdnic i bluzek, podasz jej dlaczego? Jej ciao jako rdo oziboci nie, nie chc
nawet dopuci do siebie tej myli, to byaby najwiksza klska mojego uczucia, najokrutniejsza drwina natury z mojej mioci. Czybym chowa, nie zdajc sobie z tego sprawy, inne
wyobraenie tego, co jest weiblich, kobiece? Nie, nigdy! Zgodz si by fajtap nerwowcem z lkiem przedegzaminacyjnym wszystko na siebie przyjm, tylko nie to, e ona nie
jest podniecajca. Bo gdyby tak byo, to co warte jest moje szalestwo?
Luteko, to nie jest twoja wina powiedziaem. To mj lk. Tylko to. Pamitaj powtrzyem z naciskiem to nie twoja wina.
Cudzie, mylaem caujc j, nieprzytomny ze szczcia, zalany sodycz tego pocaunku,
wic ci jeszcze nie straciem. Kiedy oderwalimy si od siebie, rozkazaa:
Sied spokojnie.
Od pewnego czasu wesza w rol rozkazodawczyni w sposb naturalny i ju przy niej zostaa.
Nie ma takich ust jak twoje powiedziaem. Wiem, bo wyprbowaem wszystkie. W
promieniu piciuset kilometrw nie ma na pewno. Podobno w Sztokholmie... ale mnie odmawiaj paszportu. Luteko, sprbujmy jeszcze raz.
Oszalae.
Moe, ale sprbujmy.
Nie, zawieszenie broni, tak bdzie najmdrzej.
Dobrze, zgoda, moe masz racj. Czasem wolabym, eby tam pod sukienk nic nie
miaa. eby twoja kobieco to byy oczy i usta a do ostatecznego utonicia w nich.
Kamiesz. Zawsze na mnie patrzye, wiesz jak.

143

Teraz nie kami. Teraz wolabym od tej twojej rzeczy by uniezaleniony. Szkoda, e
nie yjemy w staroytnoci. Znalazbym sposb, eby by przy tobie.
Jaki?
Zaprzedabym ci si w niewol. Widziaem, e jej twarz nabiega krwi: niektrych
moich owiadczyn nie wytrzymywaa. Tak mwiem tak bym uczyni. Spisano by akt
kupna i sprzeday, ty by mi przekua ucho i zaoya kolczyk. I bybym twoj wasnoci. A
ty by bya moj pani. Usugiwabym ci tak, jak by sobie yczya. Z obowizku i z zachwytu. Straszn miaem ochot osun si przed ni na kolana. Bybym twoim skryb i
doradc.
Co by mi doradza? spytaa piewnie.
Kiedy i jak sprzeda zboe. A gdybym le doradzi, karaaby mnie chost. Biaby
mnie, tak? Zbij mnie szepnem naley mi si. Uderzyem si w pier. Zawiniem tak
strasznie...
Po co wci o tym mylisz?
Zawiniem przed tob haniebnie o czym, na lito bosk, mog jeszcze myle?
Zawiesimy bro na koku, to nam dobrze zrobi.
Bdzie tak, jak sobie yczysz.
Pilimy przez chwil herbat. Widziaem, e jest zamylona.
Herr Doktor... odezwaa si. Podniosa oczy, umiechna si do mnie. Powiedz: kto
by mi to wszystko powiedzia, gdyby nie byo ciebie?
Wic nikt inny, pomylaem.
Ja mwi to, co czuj. Tak to czuj, nie inaczej.
Ale to obd.
Obd, wiem. Jestem chory na ciebie. Nie znajdziesz na to lekarstwa o tym ju wiem na
pewno jestem nieuleczalnie chory.
Obszedem st. Kiedy si zbliyem, przytulia twarz do mojej piersi. Gadzc jej wosy
mwiem ostronie:
Luteko, mnie si przez chwil zdawao... tam w lesie, kiedy mi tak warga obrzka...
jkna... zdawao mi si...
e co? spytaa podnoszc na mnie zdziwione oczy.
e to szczyt.
Ledwom to wyrzek, ju wiedziaem, e palnem gupstwo. Ona westchna. Uwolnia si
z moich obj, wyja z szuflady kenta i zapalia. Potem, miao na mnie spogldajc, powiedziaa:
Nie, mj kochany, nie wyobraaj sobie. Ja nie jestem taka atwa... Jej twarz powoli pokrywaa si rumiecem. Chciaa co jeszcze powiedzie, ale daa spokj.
A mnie zabio radoci serce. Mam jej tajemnic!... Wiedziaem! Przeczuwaem, e taka
jest! Moja cudownie trudna dziewczyna! Ona nie moga by inna Ludwika, sosna strzelista,
wyniosa, moja pani wspaniaa, wadczyni trzeba jej powici siy, zdrowie, yy napi,
serce zmordowa. Usysze jej krzyk zamarzyem. Wydrze go z niej! Musz to mie, musz to usysze, tylko po to yj. Nie ustpi, nie zrezygnuj, bd o ni walczy, zmaga si,
uyj wszystkich si i podstpw. O ten krzyk idzie. O jej zatracenie si w moich ramionach.
Kiedy wreszcie przestanie by pani, kiedy przebita przeze mnie, miotajca si w moich ramionach, zbezczeszczona, roznamitniona, zsamiczona, nie zapanuje nad zwierzc rozkosz,
ktr zel jej ja, niewolnik, i wybuchnie krzykiem. Miaem mg w oczach. Szepnem:
Pani moja... sprbujmy raz jeszcze.
Po co?
Sprbujmy, bagam. Przecie s jakie specyfiki. Trzeba to raz przeama, potem ju bdzie zawsze dobrze. Bagam ci, bagam, daj mi jeszcze jedn szans.

144

Widziaem, e suchajc tego amie si, potem dostrzegem zielony blask w oku. Tak, jej
te al tego, co miao midzy nami si sta. Ona te nie chce, by to zakoczyo si rezygnacj.
Grajmy dalej, dziewczyno, wygramy kiedy. Wstaa zza biurka i obja mnie. Szepna:
Nie martw si, mnie jest z tob dobrze.
To nie bya prawda. Ale byem jej wdziczny za to, e chciaa mnie pocieszy. Kazaa mi
i, bo mia przyj ysy po jakie materiay i gdyby mnie tu ponownie zasta, co by mu si
zaczo kojarzy. Umwilimy si, e zorganizuj wszystko z tym lekarzem i zawiadomi j.
A na razie miaem prawo przychodzi w obecnoci Idalki, przynosi jeli mi si tak podoba
kwiaty, papierosy, czekolad, jabuszka, coca-col, wyciga j do sklepw, kawiarni i
ksigar. Znowu bya moj dziewczyn.
Boj si sobt. Ostatnia poraka wypada w sobot. Sobota jest winna: ja, racjonalista, autor podrcznika ekonometrii, umys zimny i suchy, ja zrobiem si przesdny. Wymawiam
magiczne zaklcia, odczyniam uroki, rzucam w kt pechowe koszule, wycigam t, w ktrej
mnie caowaa, modl si, szepcz, szukam szczliwych liczb, sprzyjajcych dni.
Sobota, cholerna sobota. Kara za sprofanowany sabat. Od Czarka, mojego dawnego przyjaciela, do ktrego teraz postanowiem si zwrci, czego waciwie oczekiwaem, jeli nie
magii, zaklcia? Znalimy si z wojska, tak, spdzilimy kilka godzin lec obok siebie nad
Szprew, w dwch pytko wykopanych dokach, nie moglimy si ruszy, bo gdy prbowalimy unie gowy, zaczynay ujada niemieckie bergmany. Przez ten czas opowiedzielimy
sobie mnstwo intymnoci, on mia wicej do opowiedzenia, by kilka lat starszy ode mnie i
tych kilka lat umia wykorzysta. W przeciwiestwie do mnie nie mia, zrozumiaem to od
razu, adnych pasji politycznych jego pasj byo samo ycie, gra z innymi, z kobietami
przede wszystkim. Spotkaem go kilka miesicy po wojnie w Warszawie, midzy ruinami
Starego Miasta, chodzi jeszcze o kuli. Wtedy dopiero zaprzyjanilimy si. Spdzalimy
wsplnie wieczory, on mia wiksze szczcie u kobiet, by bardziej bezwzgldny, mniej
uczuciowy, waciwie cyniczny moe dlatego. No i nie bardzo wybredny. Na stoliku w jego
kawalerskim pokoju lea stos listw i kartek, ktre ja, z moim umiowaniem do porzdku,
podjem si posegregowa, ale on to wymia. Nie bya to obojtno, ale pewnego rodzaju
filozofia yciowa, moe pozostao jakiej ostrej rany, ktra si le zablinia. Tak myl o
tym teraz. By moim spowiednikiem, sucha mnie z iskierkami w wskich szparach oczu.
Nazywaem go moim starym mdrym ydem, chocia ydem nie by. (Nie ma teraz mdrych ydw powiedzia mi przez telefon, kiedy mu o tym przypomniaem mdrzy wyjechali.) Miaem jakie konflikty w pracy, walczyem o Sar, ktra nie chciaa opuci jakiego mitycznego narzeczonego, nie wiedziaem, co z sob robi. Pamitam, e dray mi palce.
Powinienem by studiowa, ale co? Owszem, to byoby niele zastanawia si na gos ale
dlaczego od razu humanistyka? Po co pogbia uwraliwienie? Czy czujesz wstrt do matematyki? Nie, przeciwnie, zawsze miaem zdolnoci matematyczne. Czemu wic nie studiowa
czego bardziej cisego? nastawa Czarek. Czego, co jeszcze wymaga troch wyobrani,
ale ju pewnych dziaa wymiernych. Na przykad nauki ekonomiczne ciga gra z okolicznociami, waciwie nie wiadomo, czy to w ogle jest nauka. Wymyli to jako antydot na
moj pobudliwo i uwraliwienie uczuciowe. On wic pchn mnie w tym kierunku, on powinien czu si odpowiedzialny za mj krach yciowy. Czarek zacz studia ekonomiczne
wraz ze mn, ale wprdce zbrzydzi je sobie: co ja tu, u diaba, robi powiedzia naraz
przecie praktykowaem przed wojn jako technik dentystyczny, trzeba wrci do tego i wyrzuci z gowy wszystkie wasze gupstwa. Odtd mao go widywaem wiedziaem tylko, e
odnosi sukcesy niejeden tenor i niejeden dygnitarz szczerzy zby jego wyrobu. Komunikowalimy si czasem telefonicznie, rozmowy byy krtkie, dotyczyy wiadomych spraw.
Funkcjonujesz? pytaem. Wszystko gra odpowiada. Ze stanem moich nerww bywao rnie. Stwierdza wyczerpanie psychiczne czu si troch za mnie winny, jakby sam

145

spowodowa moje konfliktowe sytuacje trzeba wypocz, mwi bez przekonania, bo


wiedzia dobrze, e ja nie nale do tych, ktrzy umiej wypoczywa, wylegiwa si w piasku, obraca si z boku na bok i nie myle o niczym; w takich chwilach myl jak na zo o
wszystkim naraz, bardzo intensywnie, wichura przelatuje mzgiem, zamie amica gazie.
Nie miaem do niego nigdy adnych spraw z uzbieniem i zdaje si, e troch by tym dotknity. Ale kiedy zadzwoniem, wykrzykn od razu: Czekam! Nie zmieni si wiele:
wci szczupy, modzieczy w ruchach, ten sam ywy, inteligentny umiech w wskich
oczach spoza okularw. Odbya si mska rozmowa, ale bez oblenoci, rzeczowa. By jedynym jak dotd czowiekiem, ktremu zwierzyem si z moich niepowodze z Ludk (moe po
to do niego przyszedem na zwierzenia?). Ciekawiy go jej reakcje na bodce dotykowe. Jak
piersi? Jak echtaczka? Czy pochwa wilgotnieje? Opukiwalimy nagie ciao Ludwiki, ogldalimy je fachowym okiem, spokojnie, bez podniecenia jak gdybymy byli lekarzami. Moje
odpowiedzi cakowicie go satysfakcjonoway. Otworzy jak szuflad i zobaczyem przerne dziwnoci: prezerwatywy z wsami, kolcami, obrkami mdo mi si zrobio. Nie, mwi, nie trzeba, to nie jest ten przypadek. Aha, on na to, rozumiem. Ta pani, mwi, naley
zapewne do kobiet trudnych, ale to nie powinno stanowi decydujcej przeszkody, jest takich
dziesi do dwudziestu procent i wymagaj mczyzny, ktry by o nie zadba. (Te procenty
troch mnie odstrczyy, nie miaem ochoty klasyfikowa Luteki, umieszcza jej w przegrdkach liczbowych. Bya jedyna poza wszelk statystyk!, i ja do tej jedynoci powinienem si wznie.) Przypuszczam, mwi, e troch winy jest i po jej stronie. Tak, pomylaem, jest spita, wstydzi si jakby swojej nagoci, samego faktu, e do mnie przysza, e przysza po to, nie umie si odpry, ogrza powietrza wok nas. Pokiwa gow. I obaj ju wiedzielimy, e nikt mi w niczym nie moe pomc.
Spojrzawszy na mnie z umiechem spyta:
Czy ta pani podoba si tylko tobie, czy take innym mczyznom?
Obsypywana kwiatami i listami.
Ale czy budzi podanie? Zawahaem si.
Przypuszczam. To nie s romantycy dodaem.
A ty sam marzye o tym eby mie j w ku?
Ani przez chwil nie przestawaem do tego tskni.
Wszystko bdzie w porzdku zapewni mnie. Wierz, e to przeamiecie. Wyrosa
midzy wami bariera, ale jeden udany stosunek i to runie.
Tak, pomylaem, ta bariera jest w nas, w rodku, w niej take, chocia gwn odpowiedzialno ponosi ndzny may tchrz. Gdyby nie jego zoliwoci, umiabym o ni zadba.
Usysze jej krzyk! omal nie wybuchnem tym marzeniem na gos.
Stary zajknem si moe masz co... jaki specyfik...
Widziaem, e si namyla.
Odstpi ci recept powiedzia wreszcie. Zawsze mia pod rk, co trzeba i teraz te.
Radzi mi zay tabletk na dwie godziny przed stosunkiem, a jeli chc by pewniejszy skutku to dwie... Odprowadziwszy mnie do drzwi powiedzia:
Bardzo jestem ciekaw, jak to si u was rozwinie. Pomyla chwil i doda: Z wszystkiego, co mwie, tworzy si obraz osoby nieprzecitnej. (O tobie tak mwi. Ju odpad, ju
by prawie zakochany.) I na tym moe polega trudno...
Chryste Panie, zaklinaa si Ludka, ja jestem zwyka dziewczyna. Ze wszystkich si bronia
si przeciw wznoszeniu jej na piedesta, jakby domylaa si, e to wanie jest dla niej najniebezpieczniejsze. Pki czstowaem j komplementem, pochwa rozmylaem idc do
apteki, rozmylaem uspokojony, nawet z pewnym oywieniem, bo byem peen nadziei
mogo jej to sprawi rado, przez chwil komplement przyprawia j o szczcie, moe nawet oszoamia. Ubstwienie wprowadzao j w zakopotanie. Wanie dlatego, e jej mzg
funkcjonuje sprawnie, pikna dziewczyna, otrzsnwszy si z oszoomienia, przejdzie nad

146

komplementem do porzdku dziennego bdzie wdziczna, ale nie zmieni to jej sdu o sobie.
Podobnie jak pisarz, Grzegorz na przykad, kiedy mu mwi, e jest wybitny, ulubiony,
jedyny, cieszy si przez chwil, ale zaraz zapomni (biada mu, jeli to w nim bdzie tkwi i
okrela jego stosunek do wasnej twrczoci), widz przecie, jak Grzegorz zapomina o tym,
ze napisa wybitn ksik, i dalej boleje nad swoj saboci i niedostatkami. On jeden t
swoj sabo naprawd zna, on jeden wie, jaki jest niedoskonay, przyziemny, nieolimpijski,
powszedni. Ile ma lkw. Podobnie pikna dziewczyna tylko ona jedna wie, jak jej potrafi
dokuczy to uwielbiane przez innych ciao. Zadbam o nie, pomylaem, wci peen nadziei.
Podaem panience w aptece recept. Okazao si, e mam zapaci kilka zotych. Nie wierzyem swoim oczom: kilka zotych za co, co ma odmieni moje ycie kto u diaba zaproponowa takie idiotyczne ceny? (Chyba nie ja.) Mruknem do tej modej sympatycznej dziewczyny w kitlu: Chyba to za tanie, eby mogo by skuteczne. Umiechna si tylko w odpowiedzi nie wiem: z mojej formuy czy te domylia si moich kopotw.
Dokd j zaprowadz? Hotel wykluczylimy kiedy oboje. Pokj w Sonicy oddaem. U
mnie w domu nie, lepiej nie, tu byo niedobrze, powiedziaa zreszt Krysia i Zbyszek
mogli wpa w kadej chwili. Miaem wci jeszcze klucz od mieszkania Jemirycza. Postanowiem popracowa do koca tygodnia, z sobot wcznie, chata jest wolna. Kto podnis
jednak suchawk: gosposia. Zapytaem o pana Jemirycza. Pan redaktor jest w sanatorium, w
Szczawnicy. Przedstawiem si i poinformowaem j, e mam klucz. Wiedziaa o tym, znaa
moje nazwisko, spytaa, czy przyjd. Tak, powiedziaem, chciaem popracowa do koca tygodnia, z sobot wcznie, i wolabym, eby nikt mi nie przeszkadza. To si rozumie, prosz
pana, ja tylko z rana przyjd, posprztam i pjd sobie. Nie, powiedziaem, nie musi pani,
sam posprztam, ja umiem. A co u pana Janka? Kiedy si pokae? Usyszaem chlipanie.
Czuem, jak mrz przenika mi pod skr.
Czy niedobrze? spytaem.
Pan Jasio jest umierajcy.
Po trupach do szczcia, pomylaem.
Pani jest pewna? Ledwie to wymwiem, przypomnia mi si ksi de Guermantes,
ktry powiedzia choremu Swannowi: Przesadzasz, mj drogi, czy co w tym rodzaju, bo
wybiera si wanie na bal i nie chcia sobie psu nastroju.
On ju nie wrci powiedziaa gosposia. On tam umrze.
Po trupach. Nie, nie rozmylaj o tym. Jemirycz naprawd nie musi by umierajcy. Ona
rzeczywicie moga przesadza, takie to ludowe babskie biadolenie. Paczka spod kocioa do
wynajcia, mylaem czujc narastajcy bl, ktrego nie umiaem umiejscowi piersi? wtroba? krta? bl (dawniej zwany duchowym) wpeza do wszystkich tkanek, rozszarpywa
mnie od wewntrz paczki, paczki lubi grzeba czowieka ywcem. Szepnem: Boe, nie
daj mu umrze, pom mi. Chryste Panie usyszaem jej gos, jakby staa obok we mnie
nic takiego nadzwyczajnego nie ma. Moje mieszkanie byo pene zjaw i gosw. Ucieszyem
si, kiedy nadesza Krysia. Zaczlimy gotowa kiebas w sosie pomidorowym, ze spaghetti
i tartym ementalerem moja specjalno, musz kiedy poczstowa tym Ludk, mniammniam usyszaem, pycha, i znowu zrozumiaem, e jestem nieuleczalnie chory.
Zabraem si do porzdkowania materiau do tej pracy doktorskiej. To te robiem dla niej.
Spisaem na kartce tytuy kilku prac, o ktrych Dziaacz nie mia pojcia, poprosz o nie Ludwik. Dla niej, przez ni, o ni, dziki niej. Nie mogem zasn, rozmylaem o tym, jak
urzdzi ten pokj, eby byo nieco przytulniej. Nie, nic si nie da zrobi, trzeba po prostu nie
widzie. Przepdzi zjawy. Skoncentrowa si na niej. Zayjesz te tabletki, bdzie przeraajcy wzwd, wzwd-gigant, wreszcie j przebijesz (zadbasz o ni, pamitaj) teraz wyobraaem sobie wszystko, jej oczy, oddech, zacieke falowanie bioder wzwd miaem potny,
mczcy, wzwd dla niej wyobraonej jej oddech coraz szybszy (wic jej podam, myl, podam tak po prostu, po msku, zwierzco) oddech, oddech, i krzyk a ciany pkaj,

147

wal si jak Jerycho. Nie chciaem na noc zay nic uspokajajcego, baem si otumanienia,
pomcz si i w kocu zasn. Wierciem si tak prawie do witu. Odja mi sen...
Miaem te tabletki w lewej kieszeni marynarki, kiedy szedem do jej biura, w prawej klucz
i papierosy. Kupiem trzy wymuskane frezje, delikatne jak panienki, pastelowe w ubarwieniu,
wdzicznie powyginane. WCHODZI BEZ PUKANIA. Ludka rozmawiaa przez telefon,
kiedy wszedem; obdarzya mnie umiechem spoza suchawki. Idalka spojrzaa na frezje, zawoaa:
Jakie licznoci!... Wykosztowae si.
I podsuna mi pusty wazonik. Wcisnwszy frezyjki rzuciem w stron telefonu:
Pani Ludko, to apwka.
Nie udao mi si jednak przerwa tej rozmowy: Ludka umiechaa si teraz do suchawki.
Mczyzna po tamtej stronie drutu przymawia si, o ile zdoaem zrozumie, o odwiedziny.
Domyliem si: ysy. Wic wpad w potrzask! Tskni, rozmyla, wreszcie decyduje si
dzwoni (pewniejszy siebie za tarcz telefonu), dzwoni, cho wie, e nie powinien, nic mu to
nie da. Mgbym go teraz obserwowa i przepowiada kolejne stadia choroby. Na razie chce
tylko przy niej przebywa, patrze na ni, sucha jej gosu a moe ju marzy o caowaniu
jej ust? A moe obejmujc przystojn skdind on, przymyka oczy i jego donie marz, e
to ciao tamtej dziewczyny, od ktrej kouje we bie? Przypatrywaem si Ludce: bya dla
niego mia, chocia na pewno staraa si utrzyma dystans. Pomylaem: Mgbym by nim
kochabym, tsknibym, nie spa, a moje uczucie sprawiaoby jej tylko kopot. Ona unikaaby
mojego dotyku, wzdrygaa si od niego, a ja bym musia si pogodzi z tym, e ona nie lubi
moich rk, moich warg, moich zbw, mojej liny. Miaem szczcie, e nie byem nim. Powiedziaa na zakoczenie: Niech si pan odezwie i odoya suchawk. Westchna, dla
mnie to uczynia:
Nie mam ju si.
Nie wiem, jak bym sobie da rad na jego miejscu, nie podejmuj si o tym myle. Moe
to nic dramatycznego. (Posyae kwiaty dla Jerry Hall, ot, tak sobie, bez cierpie, chocia nie
miae nadziei spotka jej w yciu.) Ludka podesza do mnie i podaa mi do podnoszc j od
razu do moich ust.
Dzikuj za kwiaty. Przyjrzaa im si. Przecudne.
Jej spojrzenie byo prawie tkliwe.
To apwka powtrzyem.
I podaem jej kartk z tytuami.
W przyszym tygodniu, panie doktorze powiedziaa.
Szepnem:
Mam te specyfiki.
Widziaem, e jej twarz zrobia si purpurowa.
W sobot rzucia szybko. (Nie lubi sobt.) Idalka odezwaa si:
Pani Ludziu, nie zaproponuje pani swojemu protegowanemu herbaty? (Mam u niej przody.) Spojrzenie Luteki mwio: nie, nie trzeba.
Dzikuj powiedziaem piesz si.
Z panem nigdy nie mona spokojnie pogada zgrywaa si piewnie Luteka. Zawsze
pan dokd pdzi.
Tskni pani za rozmow ze mn?
Kto wie... Udawaa przed Idalk, e bawi si w kokieteri, ale mnie si zdawao, e sygnalizuje mi, e tskni naprawd.
To prosz mnie odprowadzi na schody powiedziaem. Trzymaj si, Idalko, nie pozwl nikomu porwa pani Ludwiki.
Wyszlimy na korytarz. Wrczyem jej kenty. Wci otwieray si i zamykay jakie drzwi,
korytarzem pieszyli z papierami lub bez zaaferowani ludzie.

148

Co oni wszyscy tu robi? spytaem.


Pojcia nie mam. To ty powiniene wiedzie.
Ja te nie wiem.
Chciaem powiedzie: Doprowadzaj kraj do upadku, ale pomylaem sobie: nie, lepiej
jej w to nie wciga; zreszt, kraj mnie w tej chwili niewiele obchodzi.
Jak obiady? spytaem.
Mniam-mniam...
Jaki przechodzcy facet ukoni si z przesadn rewerencj, Ludka wysuna za nim jzyk. A potem spogldajc na mnie czule, zoya opuchnite wargi jak do pocaunku.
Stsknia si odgadem.
Kto wie... Ton ten sam, co przy Idalce.
Zagroziem:
Zaraz ci tu przy wszystkich wycauj.
Rzucia na mnie jedno z tych przenikliwych spojrze, wobec ktrych od razu stawaem si
bezradny. Znowu za duo sobie obiecuje, przyszo mi na myl. Spytaem:
Nie moe by przed sobot?
Nie.
Bloody Saturday...
U Jemirycza poinformowaem j szybko. Rozczarowanie w jej oczach, moe nawet
popoch. Chyba nie chcesz w hotelu?
Nie, nie, mowy nie ma. Nadal niepokj w jej oczach, kiedy pytaa: Musz by te specyfiki?
Nie wiem, dlaczego j to tak obchodzio. Moe uwaaa to w jaki sposb za poniajce.
Moe sama nie zdawaa sobie sprawy, skd si w niej bra ten opr.
Co to szkodzi? Staraem si wszystko bagatelizowa. Ja zaywam, nie ty. Najwaniejsze, e wszystko pjdzie dobrze.
Musisz ucieka, on tu zaraz ma by.
Domylaem si tego. Ustalilimy godzin spotkania. Ju mielimy si rozsta, kiedy ona
uznaa, e co jeszcze zostao nie dopowiedziane, czy raczej nie dotknite, bo wanie dotkna mojej doni, uczynia to czuymi palcami, i powiedziaa popiesznie:
Te frezyjki liczne, naprawd. Dzikuj.
I rzuciwszy mi tkliwego powietrznego causa znika za drzwiami.
Minem si na schodach z jej mem. Nie pozna mnie nie wryem mu si w pami,
bardzo dobrze, nie bolaem nad tym ani troch nie ukonilimy si sobie. Potem obejrzaem
si za nim: wspina si na palcach, barczysty, silny, sprajcy si do skoku, lew gotw rozszarpa gazel. Wolno mu, psiakrew, wolno mu z ni robi wszystko. (Jej krzyk!) Po raz
pierwszy poczuem rc zazdro. Nie musi ka zegarka na stole, nie musi wymyla pretekstw do spotka, zapada wieczr, zblia si senno, oboje rozbieraj si bez popiechu,
bez podenerwowania, bez zaywania specyfikw, caa noc przed nimi, wasne mieszkanie,
dua mikka kodra, wsplny odprajcy sen widziaem to wszystko, widziaem tak wyrazicie, e chyba zawyem. Tak, jaki gos wydar si ze mnie, bo ludzie na ulicy si obejrzeli.
Nadesza sobota i ten zegarek na stole, i guchy niepokj masz zda ten egzamin, wypenisz test bezbdne wszystko jak zawsze. Tym razem byy jeszcze te tabletki oczywicie
zayem dwie, eby by pewnym skutku. Przecierado czyste, rcznik czysty. Tylko ten zapach w pokoju, co z pleni... Jemirycz tam, umierajcy. Nie wolno jej powiedzie, e to
sprynowe ko naley do czowieka, ktry wanie umiera. (Moe akurat w tej chwili.)
Dwie godziny miny, od kiedy zayem te tabletki, a adnej reakcji tam w dole nie czuj.
Niech tylko Luteka si pojawi, zobaczysz wtedy. Youll have a tremendous erection, at last.
Youll penetrate her bloody cunt, shell scream in your arms, this bloody moisty cunt. Spnia si, mylaem niespokojnie, nigdy si nie spnia. Moe co j zatrzymao. Zapaliem

149

papierosa, trzy minuty upynie na paleniu, moe pi. Sztachnem si dwa razy, papieros
czego nie smakowa, ale co trzeba byo robi z pustym czasem, wypuciem jeszcze raz
dym, pomylaem: trzeba otworzy okno, wywietrzy troch. Usiadem przy oknie z papierosem i stwierdziem z niepokojem: nic si tam nie dzieje, nic, to nie jest afrodyzjak. Z ulicy
wdar si przeraliwy jk mkncej karetki reanimacyjnej. Kto woa pomocy, pomylaem,
kto walczy ze mierci. Zrobio mi si zimno, zamknem okno. Zdusiem papierosa, wszedem do kuchni, postanowiem przygotowa herbat dla nas obojga. Byo mi coraz zimniej
przezibiem si przy oknie, czy co? Herbata dobrze mi zrobi. Zapaliem nastpnego papierosa, zdusiem go po kilku sztachniciach. Spniaa si. Moe nie przyjdzie? Pomylaem o
tym z nieoczekiwan nadziej. Boisz si jej, boisz, wci boisz, chocia zaye specyfiki.
Signem po nastpnego papierosa, ale nie zapaliem go. Trzymaem go w palcach nie mogc zdoby si na decyzj. Dzwonek wyrwa mnie z odrtwienia. Popieszyem do drzwi.
Nie rzuciem si na ni ani ona na mnie: pocaunek w policzek i to wszystko. Czuem
dreszcze w udach, ramionach, plecach, jakby zblia si atak malarii, mj stary znajomy.
Zdja sweter, usiada w fotelu, ja osunem si do jej kolan (zaraz zacznie dziaa tamto, pomylaem, youll have a tremendous erection, youll fuck her at last, ale nic jako si nie
dziao), poczuem swdzenie w nosie i, wci klczc u jej stop, wyjem chusteczk z kieszeni.
Zauwaya to.
Masz katar? spytaa.
Chyba mi si zbiera. Usiowaem to zlekceway, ale naprawd zaniepokoiem si, ze
wzgldw estetycznych. Zasmarkany amant nie, to ju szczyt poraki, gorsze od fiaska,
tego nie byo nawet u Szekspira! Chwileczk, nie pieszmy si, moe to przejdzie, moe to
nerwowe, jak to nage swdzenie w jzyku.
Zrobi ci herbaty, dobrze?
Zrb.
W kuchni najpierw si wykichaem, wysikaem, potem, z nieco uspokojonym nosem,
wniosem herbat. Ludka pia j bez popiechu, zaoywszy nog na nog, palc kenta, ktrym j poczstowaem. Ja naprzeciw niej, sigajc raz po raz po chusteczk. Czekaem, a
zacznie si co tam dzia, ale nic si nie dziao, adnego zgrubienia, widocznie pomylaem
to nie jest specyfik dziaajcy mechanicznie, nie dziao si wic nic, ja wci czekaem, a
tymczasem robio mi si coraz zimniej. Przezibiem si, pech. Zdarza si w yciu, w maestwie bybym obiektem czuych zabiegw Sara bya w swoim ywiole, kiedy chorowaem,
nareszcie od niej uzaleniony, nareszcie miaa mnie tylko dla siebie. Przemkno mi przez
myl, e moe to nie przezibienie, tylko wanie te tabletki, moe one spowodoway tak
dziwn reakcj.
Nie mogem odgadn, czy Ludwika jest zaniepokojona, pia spokojnie herbat, czekaa
zapewne na jak moj inicjatyw, a na razie udawaa, e wszystko jest w porzdku. Nie prbowaa si nawet rozbiera, nie dotkna mnie ani razu. Dwoje przyjaci w nieco sztucznej
rozmowie. Chciaem zaproponowa: Luteko, moe odoymy to na kiedy indziej, i czuem, e tak byoby najlepiej. Ale baem si, e ona moe si poczu uraona. Nachyliem si
nad ni, by j pocaowa, ale unikajc jej ust katar, zara j, ten katar teraz, podczas tego
trudnego egzaminu, doprowadza mnie do rozpaczy, trzymaem j w objciach czekajc, a
ten may ndzny tchrz ruszy do przodu, ale on wci jeszcze chowa si w jamie, a ja musiaem znowu sign po chusteczk.
ko rozpostaro si w oczekiwaniu, oe umierajcego Jemirycza, ko-sarkofag, po
trupach do szczcia, sprofanowany sabat, zbezczeszczone sosny, zatruty las, nie ma ptakw,
pies wyszczerzy diabelskie zby, po co zayem te przeklte tabletki, przypomnij sobie, jaki
bye w nocy, bez tabletek, z samej tsknoty, z samych rozmyla (o niej, dla niej, przez ni).

150

Moe si uda? pomylaem z nag nadziej. A tremendous erection. Powcignem napywajcy w ramiona dreszcz.
Pooymy si? spytaem wskazujc na ko. Spytaa niepewnie:
Czy to konieczne?
Oczywicie.
Rozbieralimy si w milczeniu. Ju wiedziaem, e specyfik nawali. Moesz liczy tylko
na siebie. Nie potrzeba ci adnych specyfikw, wszystko gniedzi si tu, pod czaszk. Jemirycz umiera obok mnie na ku. Objlimy si, nadzy i zzibnici (nie mw jej o Jemiryczu,
nie wygadaj si, ona nic nie wie), Ludka w milczeniu przywara do mnie mocno, jej oddech
od razu sta si szybszy, policzki gorce, i znowu przekonaem si, e lubi moje rce. Szczliwszy jestem od ysego, pomylaem, ale nic z tego nie mam. Zupenie jakby szatan si w
to wda (a moe i wda). Przyjacielu mj, prbowaem wszystkiego znowu sprbuj, mylaem w gorczce, jakie pieszczoty, czynnoci manualne, dalej, do dziea, nue, nie le si
ale ona si sprya i krzykna:
Nie! Nie! Zostaw!
Leaem potem w jej objciach pokonany, ze wstrtem do samego siebie, chciaem
umrze. Ona wysuna si z moich ramion i bez sowa zacza si ubiera. Poszedem za jej
przykadem. Draem z zimna, ale na to nie chciaem si powoywa. Mogem powiedzie:
Luteko, wysuchaj mnie, jestem chory, to dzisiejsze si nie liczy, to bya katastrofa, chyba
przez te tabletki, anulujmy to. Ale nic nie powiedziaem. Czy dlatego, e byem zanadto zdruzgotany? (Znowu nic. Po raz czwarty! A przecie powiedziaa: trzeci raz to ju niewybaczalne.) Czy te dlatego nie przytaczaem adnych usprawiedliwie, e byem zbyt dumny nagle, psiakrew, zrobiem si taki pyszny zbyt dumny, eby si tumaczy.
To cze powiedziaa stojc u drzwi.
Bloody Saturday. Stalimy przez chwil przypatrujcsi sobie, ja z chusteczk przy sikajcym nosie, nie wygldaem teraz na wilka, o nie. Opucia wzrok mwic;
Ja si poddaj.
Koniec, pomylaem. Bdziesz y z t klsk. y bez swojej dziewczyny. Miej odwag
powiedzie sobie, e przegrae. Szepnem:
Ja te.
Nie odchod! krzyczay moje zy, ktre nie wypyny. Milczcy wrzask wydziera si ze
mnie nie odchod! nie odchod! krzyczaem tam w rodku i wiedziaem, e mi krzycze
nie wolno. y z tym. y bez niej. Zgin od salwy plutonu egzekucyjnego. yj z tym. Zgin pod koami ciarwki. Skrzyp drzwi. Trzask. Jak pies pod ciarwk. Jej kroki na
schodach. Nasuchuj: cichn. Ju nic nie sycha. Jczc (bo chyba mnie bili, tak, kto si
nade mn znca) schowaem przecierado i uprztnem po nas. Wyszedem z tego mieszkania (zostawiwszy umierajcego Jemirycza na ku) upominajc si szeptem: pamitaj, e
trzeba zamkn drzwi na klucz. Kto wspina si po schodach. Przetarem oczy, twarz mi zesztywniaa nikt nie odgadnie, co si we mnie dziao. wiszczc przez otwarte usta, min
mnie staruszek i podrepta pitro wyej. Przekrciem klucz w zamku i wrzuciem go do kieszeni. W drugiej miaem te cholerne tabletki. Dlaczego mi na nie pozwolia?
W domu zmierzyem temperatur. Miaem blisko 39 stopni gorczki.
Nazajutrz. Jest niedziela, ona z mem u rodzicw na obiedzie. Wyniosy, zimny, despotyczny ojciec i mama-cud, ta, ktra ceruje, ata, gotuje, piecze, upycha torby jabkami, soikami z demem, smaon ryb, ciastem miodowym. Rodzinne zgromadzenie przy stole, z
progenitur, moe i jakie ciotki. Docinki, miechy. Aluzje do spraw tylko im znanych. Rozmowy o... Chciae si w to wedrze, w obcy, zaklty wiat, chciae wykra tajemnic jej
powszedniego dnia, podpatrzy j, przybliy, odgadn, jaka jest, kiedy nie ma biurka, karteluszkw, szaf z dokumentacj, kiedy nie jest w roli wzorowej pracownicy, kiedy jest sob,

151

wci ci nie znana tak, przyznaj, intrygowaa ci jej tajemnica. (Jej krzyk, ktrego si domylasz.) Tajemnica ukrywaa si w jej oczach od pierwszej chwili, kiedy ci zauroczya.
Znasz smak i soczysto jej ust, znasz ucisk jej ramion, jej szept, jej oddech, skomlenie. Ale
nie znasz jej Tajemnicy. To po to cigne j do ka, eby wreszcie wszystko wyszo na
jaw, sekret ujawniony, ona zdemaskowana wtedy nastpioby rozadowanie. Chciae, eby
to si wreszcie skoczyo, to twoje optanie, chciae odzyska siebie (spokojnie pracowa,
spokojnie buntowa si jeli takie zestawienie sw ma sens, ale u nas ma raz na tydzie
dopa Tok czy jakkolwiek inn), uwolni si od obsesji, wyleczy z choroby. Tylko e w
ku nie nastpio to, co powinno byo, i tajemnica trwa nadal, i nadal jeste w niewoli pragnienia.
Nie, to nie tak myl po chwili. Dokonae wanie prby racjonalizacji swojego cierpienia, nieuchronnie paskiej (jak wszelka racjonalizacja), po to, eby wyinterpretowawszy cierpienie usun je. Chciabym to zapisa, odnotowa swj sprzeciw, ale nie mog, mam goci.
Jest ich dwch, stary i mody, symbolicznie, tak jak trzeba, stary jest may, ysy, okrgy, podobny do Pickwicka z rysunkw Boza (i z dickensowskim poczuciem humoru), dobiega do
osiemdziesitki, mody ma dwadziecia kilka lat. rozchwian ciemnozot brod, po studiach,
ale w kombinezonie roboczym powalanym farb, to zota rczka, utrzymuje si ze stolarki, z
malowania mieszka. Przyszli do mnie po nowe opracowania, chc je powieli, inicjatywa
wysza od starego (Polska jest teraz krajem zbuntowanych starcw znowu wszystkie schematy obalone przeszli w swoim czasie wszystkie krgi piekie, popenili wszystkie moliwe
gupstwa, teraz ta przeszo w nich sfermentowaa, kipi aktywnoci, pasja trzyma ich przy
yciu, tocz od nowa swoj gr, na wszystko gotowi starcy: na emeryturze dodaj w myli
trzewo), stary Pickwick redaguje, wykca si o materiay, mody brodacz smaruje powielacz, odbija, kolportuje, zbiera pienidze. Usysze jej krzyk! Nie, nigdy go nie usysz. Co
pan szykuje nowego, doktorze? W tej chwili nic. Nie ukrywaj rozczarowania. Ale do
jakiej pracy si pan chyba zbiera?
Usiuj sobie przypomnie, do jakiej pracy si zbieram.Daem przecie Ludwice karteczk
z tytuami.
Chciaem napisa rozpraw quasi-historyczn: o nieudanych reformach gospodarczych.
(Plagiat z ysego tylko to bd zupenie inne rzeczy.)
Dobry numer, chwali mody brodacz, oczy mu si miej zotymi odblaskami. Pickwick
te jest zadowolony, drapie si w row ysin upstrzon biaymi plamami, dostarczy mi
kilka ciekawych pozycji z koca szesnastego i pocztku siedemnastego wieku czy je znam?
Nie, bd bardzo wdziczny. Pamitniki Stefana Koniecpolskiego, praca o Jerzym Ossoliskim, memoria w sprawie debaty sejmowej o cenach win importowanych. Oni do mnie
telefonuj opowiada Pickwick i mwi tylko tyle: umrzesz, umrzesz... Wie pan, co ja odpowiadam? kady kiedy umrze, pan te, tylko ja wiem, e modo ju nie umr.
Usysze jej krzyk... Idcie sobie ju, idcie, chc zosta sam. Gdyby oni wiedzieli, o czym
ja teraz myl, czego najbardziej pragn wyobraam sobie ich zgorszenie...
Kiedy poszli, Krysia wsuna si do pokoju.
Tato, je?
Tak, creczko, je. Duo.
Jestem dla niej bardzo czuy. Im bardziej nienawidz siebie, tym czulszy jestem dla niej.
Oberam si makaronem, sos pomidorowy rozchlusta mi si na policzki, jestem wstrtny,
odpychajcy, wcigam makaron apczywie, brzuch mi od niego puchnie, kapi zy z sosu pomidorowego, sos z ez Boe mj, Boe, uwolnij mnie wreszcie od wszelkich myli! Daj mi
to jako znie po msku, mnie, jak przystao mczynie.
Nie mog tego znie po msku myl i chyba nawet nie powinienem. W imi czego? Znie znaczyoby nie ogarn ogromu katastrofy. Ta klska nie tylko ma znaczenie
ona powinna je mie. Inaczej co to wszystko warte? Skrzywdzie j, upokorzye, poci-

152

gne za sob do lepkiego chlewu, wytarzae j tam nie moesz oczekiwa ju niczego.
Nie moesz y po takiej katastrofie.
Rozmawiaj o... Zadzwoni. Luteko, wspominaa kiedy, e ma przyjecha balet angielski, wanie go zapowiadaj. Kto u stou: a mnie to wisi... miech. Rozweselona baba: ... i
powiewa. miech, miech. Aprobuj siebie, usatysfakcjonowani sob. Setki tysicy rodzin
dobrze o sobie mylcych, o swojej etycznoci, prawoci, jedynoci na tle oglnej demoralizacji. Wszyscy inni s niej poziomu, wiocha, brudasy, hoota, pijusy nasza rodzina jest
wyjtkowa, zgrana, solidarna, z ciep mam, z budzcym szacunek tat, wszyscy si kochamy (chocia Poldek jest nieznony, Marta troch egoistka, a Ludka to jdza tak, Ludka, jdza jeste). Ach, Boe, czemu inni nie potrafi by tacy jak my?... Zadzwoni, bo skoczy si
rodzinne dosadzanie, rozejd si, a jej ju nie zastan. To by idiotyzm z tymi tabletkami
powoduj przekrwienia organw i w rezultacie mog wywoa gorczk. yem ochapami
w tym sk. Gd serca nie by nigdy albo prawie nigdy zaspokajany. Wolno mi byo tylko
adorowa. No c, Herr Doktor, przecie nie jeste zbyt atrakcyjny, nie to, co docent Zecki
(liczny, musisz przyzna). Dobrze by byo, ebym si zwyczajnie odkocha. Rzecz bez
przyszoci (take, jak si okazao, i seksualnej). Prawda, e troch go al taki obkany...
(Wic rzuca te ochapy.) Ale ona sobie wietnie da rad bez niego i nawet mu to powiedziaa.
Nie jest najistotniejsze, czy w naszych ukadach wszystko tak wanie si odbywao istotne
jest, e tak to si objawiao. Zapisuj dla przyszej ksiki: Naley wzi pod uwag, e Bohaterka jest moda, niedowiadczona (on, niby dowiadczony, ale w pozycji sabszego partnera, co oczywicie z miejsca go obcia i krpuje.) Nie wszystko tu jest jej win. Ona nie moe
przewidzie kadego ruchu. Jest spontaniczna, prawdziwa, wic nie spekulujca, czasem
przez to bolenie szczera. Odkadam dugopis. Gonitwa myli nie ustaje. Dopisuj: Do samowiedzy dochodzi si w blu, w rozterce, w nocach bezsennych. W dreszczu i gorczce. A
potem rozpacz, e ju za pno, e tyle uczu zmarnowanych nie na skutek zej woli, ale
trudnoci w zrozumieniu siebie. Co jeszcze pisz, przerywam, odkadam kartk, zapalam
papierosa, bior t kartk na powrt, odczytuj: Ten notes jest bardzo wany. Powinien
by... Czym powinien by? Jak myl przerwaem? Powinien by wszystkim? Odkupieniem? Moe psalmem? Zapisuj szybko: Brak w tych rozwaaniach jednego okrelenia: z m
i a d o n y. Stawa do zmaga miosnych zmiadony psychicznie, zanim cokolwiek si
zaczo. Zdeptany swoj gorszoi, nieprzydatnoci, niedopasowaniem. (Obok ich oa
czyha lew, eby rozszarpa gazel.) Tylko jej czuo (o mioci nie mia marzy) moga go
z tego wydoby. Zadzwoni. Nie, rozgniewa si, zbeszta. Wchodzi Krysia z tack:
Tato, herbata.
Jaka czua ta moja cra, mia, uprzedzajca. Jakby co zwietrzya. Pewnie zadowolona, e
tato obsun si na dno. Jest wreszcie dla niej i tylko dla niej. Nieodrodne dziecko swojej
matki.
Dzikuj. I wyjd...
Znam ich numer na pami, chocia od tamtego czasu nie dzwoniem ani razu. Sygna
sygna nikt nie podchodzi trzeci nikt przekrzykuj si przy stole sygna s ociali,
najedzeni, tort pycha, opici sygna. Chrobot, podniesienie suchawki.
Hallo, sucham.
Matka. Znam jej gos. Prosz pani krzykn prosz pani, kocham pani crk Boe
mj, co ja straciem! niech si pani za mn wstawi, teraz chyba ju mnie pani rozumie, prosz
o pomoc, prosz! Wyduszam z siebie:
Czy zastaem Geni?
Kogo?
Pani Eugeni.
To pomyka.

153

Przeprosiem. Teraz matka wrci do stou, oni zapytaj, kto dzwoni. Taki jeden o niskim
gosie. Pyta o jak Geni. Zaczn si dowcipuszki, na temat Geki (dobry numer z niej!),
faceta o niskim gosie, Ludka zblednie Ludka bdzie wiedziaa, e to znak ode mnie, bo
kiedy tak si umwilimy: jeli kto inny podniesie suchawk, pytam o Geni. A jeli mama
nic nie powie? Odczekam pitnacie minut i znowu zadzwoni. A do skutku, a wreszcie
odbierze ona.
Dzwonek telefonu. Krysia wsuwa jasn gwk.
To do mnie mwi i podnosz suchawk. Krysia si usuwa, ale nie zamyka drzwi.
Usyszaem:
Czego chcesz?
Miaem to, na co zasuyem.
Luteko, ja tak cierpi...
No, cierpisz ale czego chcesz? Nie, nie staraa si mi uly.
Wytumaczy ci.
Tu nie ma nic do tumaczenia.
To przez te przeklte tabletki... Dostaem gorczki, miaem katar, wstrt do samego siebie.
Ja te powiedziaa. Wstrt, e si na to zgodziam. W co ty mnie wcigasz? Jakie tabletki, jakie wistwa Chryste, jaka ja gupia wpltaam si w t sytuacj, po co mi to
byo?
To nie by ju ten sam opryskliwy gos, co poprzednio: narasta zdenerwowaniem i blem.
To wszystko dlatego, e nasz stosunek by taki nierwny tumaczyem, czujc, e nie
dobieram waciwych sw. Kim ja byem w tym stosunku? Robak zakochany w ksiniczce.
Krysia wsuna gow. Wrzasnem:
Wyjd!!!
Ludka zaniepokoia si:
Co si tam dzieje?
Nic, moja crka, ju wysza. Moesz mwi? spytaem.
Bd mwi, mnie ju wszystko jedno. Ty masz chor wyobrani! Mwiam ci, e nie
jestem adn ksiniczk. Robak!... Co ty wygadujesz?
Przychodziem na kade spotkanie zmiadony. Nareszcie signem po waciwe sowo. Powtrzyem je: Zmiadony. Zdruzgotany twoj wyszoci. Tym, e wszystko zaley
od tego. Staraem si mwi sensownie. ale zy pyny mi z oczu. Bya czasem taka
bezwzgldna. I taka rzeczowa... Gdybym przynajmniej czu, e mnie cho troch kochasz. e
jeste zaangaowana. Ale ja wci byem petentem... wci egzaminowany...
Wic ty sobie wyobraasz, e ja latam jak gupia na drugi koniec Warszawy bez zaangaowania! Dokd ty tylko mnie nie cigne! I ja to wszystko dla zabawy, tak ? Wybuchnea
paczem. Naraam maestwo, opini, cay swj byt... dlaczego? Trzy razy na dzie
POwtarzaam sobie: Idiotko, co ty wyprawiasz? Masz ma, dom, opamitaj si! I ty jeszcze
miesz... Kade jej sowo powinno byo mnie uszczliwia, ale nie uszczliwiao, bo ju
byo po klsce. Gdyby chodzio tylko o chopa w ku, o dorzynacza po mu mwia
brutalnym, modzieowym jzykiem to na pewno znalazabym sobie innego. Nie musiaby
to by ty! Nie, ty naprawd musisz si leczy, ale nie to, co chciae leczy, tylko swoj chor
wyobrani.
Paczesz...
Tak, rozryczaam si Boe, co oni sobie tam pomyl...
Nigdy nie widziaem ci paczcej szepnem rozczulony.

154

I nie zobaczysz! Zawzito w gosie. Wyciera teraz zy, widz to niemal. Boe, on
jeszcze cierpi szydzia. Byam bezwzgldna! Miaam ci za to wszystko pogaska po
gwce? I tak mwiam rzeczy, ktre mi z trudem przez gardo przechodziy.
Mwia, e ci ze mn dobrze... Zaprzeczya teraz wszystkiemu:
Wiesz, ile mnie to wysiku kosztowao?
Luteko, Luteko... musimy porozmawia...
Nie, wszystko zostao powiedziane. (Tak, myl, cznie ze sowem zmiadony.)
Jeszcze czuo si w jej gosie zy. Nie ma ju miejsca na adne sowa. Musz uporzdkowa
swoje ycie. Koniec z wariactwami.
Zgin bez ciebie...
Nie zginiesz. Powiedziaa to bardzo stanowczo, nie wiem, czy wyraajc przekonanie,
czy wydajc dyspozycj.
Rozpij si.
Nie, ty si nie rozpijesz. Zaskoczyy mnie jej sowa: Ty jeste mocny. To ja jestem
bliska obdu.
Luteko, chc ci zobaczy.
Nie prbuj!
Mogem ju tylko milcze. Ale ona nie odkadaa suchawki.
Posuchaj odezwaa si spokojniej. (To wszystko dlatego, pomylaem nagle, e nie
zdobyem sobie nawet u niej imienia. Byem ty, a w mylach byem on. Co nie nazwane,
to nie istnieje filozofowie dobrze to rozumieli. Jednak robak. I stale miadony, stale egzaminowany powtarzaem w kko w myli). Nie szalej. Nie przeladuj mnie. Ja musz to
jako przetrawi. Czy mnie rozumiesz?
Tak. (Sucham jej jak niewolnik swojej pani.)
We si do roboty. Przecie masz robot?
Mam. (Nigdy nie interesowaa si moj robot uwiadomiem sobie i mnstwo rzeczy
mi si rozjanio jak w nagym bysku noa, ktrym sam si pchnem.)
No to bardzo prosz. Musiaa mie koo telefonu lustro, bo powiedziaa: Co on powie, kiedy mnie zobaczy z popuchnitymi oczyma?
Chciabym ci tak zobaczy, pomylaem, ale nie powiedziaem nic. Ona, znienacka:
Musz koczy, cze.
Nie zdyem odpowiedzie, gdy usyszaem trzask i nastpio rozczenie. Znowu mi
ucieka. Wic wol, pomylaem, eby pakaa przeze mnie, eby mnie lya, gnbia niechci, eby si zncaa (ty ndzny robaku... chory jeste, chory...), ale eby bya, choby po
tamtej stronie drutu... On tam teraz rzuca si na ni: Jak ty wygldasz, brzydulo? Co si z
tob dzieje? Ona (kryjc si w pmroku) odpowiada artem: Nie podobam ci si? We
sobie inn. Z kim rozmawiaa? No, z Jadzi (z Anulk, Wierk, Agatk...). I Jadzi powiedziaa, e nie zginie? Nie, ona nie powie, e z kim tam rozmawiaa, rzuci tylko: Co ci
obchodzi? Albo: Mwie co? Teraz pudruje nos, maluje oczy. Porzdkuje swoje ycie.
A ja mam si wzi do pracy. Kazaa. Rozkadam papiery. Kazaa. Powiedziae, e moesz by jej niewolnikiem. Suchaj, pani ma prawo zwymyla, okaza niezadowolenie, wychosta, nawet (kara najwysza, co niby banicja) wzbroni widoku. Ale ja tam pjd, mam
pretekst, ten zestaw publikacji do doktoratu nie pjd, zabronia, nie przeladuj mnie dobrze, zadzwoni. Pracuj, kazaa, ale ja nie mog nie mog kazaa pracuj, zy mnie olepiaj,
nie mog pracowa olepiony. Ju si z tego nie podnios stwierdziem, i to stwierdzenie
mnie prawie uspokoio tak, wiem, klska jest zupena kochaem, o Boe, jak j kochaem
nie, ju nie kocham jestem po prostu stratowany, tylko to: ju si z tego nie podnios.
zy kapi na papier. Kt to utrzymywa (idiota, prostak!), e pacz zawsze jest adresowany? Przecie teraz nikt mnie nie obserwuje ani Bg (bo w niego nie wierz, chocia wci
si do niego zwracam), ani mama, ani przedstawiciel wadzy, ktrego chciabym zmikczy

155

moimi zami. (Sara opowiadaa, e jej matka zawsze pakaa w urzdzie podatkowym i czasami osigao to zamierzony skutek.) A moe gdzie tam tucze si myl, e widzi mnie ona,
tak, oczywicie, zawsze przecie jest przy mnie, wic czemu nie teraz, jest gdzie obok, podpatruje, za chwil wtargnie do pokoju, otoczy mnie ramionami, wybuchnie: suchaj, ty (jak ci
tam), uspokj si, jeste mi potrzebny, potrzebny, potrzebny! Szalona myl, otrznij si z
tego, to nie boginka wszechwiedzca, to tylko dziewczyna (jestem zwyka dziewczyna),
ktr ty doprowadzie do ez. Nie, ja si ju z tego nie podnios! Ona bya moj ostatni
szans straciem j. Nie mona y z krwawic ran. Ty jeste mocny powiedziaa.
Chryste, co za pomyka! Dlaczego ona tak wanie mnie ocenia? Rozmylaem o tym w tej
chwili, jakby troch uspokojony moe tak, jak kto, kto przed egzekucj pogodzi si z nieuniknionym kocem i przesta dre; chce jeszcze zje, wypali papierosa (zapalam go).
Zdobyem si nawet na to, e odszukaem notes, ktry mi si by gdzie zapodzia, i zanotowaem:
Rozkleiem si i nie wstydz si tego. Za wszystkie lata moich klsk za wszystkie doznane poraki, przy ktrych musiaem zachowa twarz, okaza wytrwao i mskie siy
nareszcie mog sobie pozwoli na histeri, na rozklejenie. Nareszcie mog si zaama. Nareszcie mog si przyzna przed samym sob, e ten wiat jest dla mnie za trudny. Nie potrafi mu sprosta. Dodaem po chwili:
Mog sobie pozwoli na sabo.
Poczuem ulg napisawszy to. Stwierdzenie, e wiat jest dla mnie za trudny i e nie potrafi mu sprosta, uznaem za tak istotne, e je podkreliem. Poczuem nawet co w rodzaju
uznania dla samego siebie, e odwayem si do tego przyzna, sam na sam ze sob. W
Dziennikach poufnych Beniamin Constant, cierpic z powodu nieodwzajemnionej mioci do
pani Rcamier, zapisa: Zalaem si zami, kiedym do niej mwi. Doprawdy, jeli nie potrafi wyzby si tej mioci, niech sobie przynajmniej oszczdz mk stawiania jej oporu. Rozumiem go... Szala, cierpia, a przecie to wcale nie znaczy, e by bezkrytyczny wobec niej.
Bior tragicznie osob lekk ze swej istoty, romantyczn z zapoyczenia i tym bardziej stawiajc opr, e nic nie czuje w sercu. Ale czy mona o to byo mie do niej pretensj? Czy
wolno mie pretensj do panny Izabeli, e jej nie cigno do Wokulskiego? Dobrze byo myle o innych, o tamtych starych cierpieniach, rozsdza je na zimno. Zrobiem sobie w kuchni herbat, zapaliem znowu papierosa i przez p godziny pisaem i to bardzo wydajnie. Krysia, ubrana do wyjcia, wsuna gow. Woski powiedziaem, bo tak zawsze upominaa j
przed wyjciem Sara. Usyszaem, jak moja crka zamyka za sob drzwi. Odczekaem troch
i zawyem.
Byo to dugie, przecige wycie. ciany waliy si na mnie, ja podtrzymywaem je tym
wyciem, ciany mnie miadyy (wilku, wilku, wyjcy), wyem, zy mnie zaleway, wyem z
premedytacj, rozdzieraem sobie puca. Ssiedzi pomyl, e zwariowaem. Sprowadz karetk pogotowia, wstrzykn mi do y co oszoamiajcego, przedzierzgn si w otpiaego
idiot. Ale ja nie zwariowaem. Krzycz, bo mnie boli, wyj, bo musz wy rozumuj normalnie, przysigam. (Jestem chory na ni, zgoda, to jest choroba, naturalnie ale ju samo
postawienie przeze mnie diagnozy wiadczy, e rozumuj prawidowo.)
Co ona teraz robi, po tym sutym obiedzie? Siedzi przy telewizorze i oglda z roztargnieniem film. Nastawiem telewizor. Signem po okulary i nausznik zosta mi w doni, za
okulary osuny si na podog. Stwierdziem przyczyn: rubka wypada. Zaczem jej szuka, wcieky, ale skoncentrowany, znalazem pod stoem, cud prawdziwy. Teraz jako j
wkrci. Wszystkie rubokrty okazay si za grube, moje palce zbyt niezgrabne. Zawziem
si jednak: wkrc. Odszukaem noyczki Sary, one mi posu do tego celu. Sprawdziem:
nadaj si. Moje palce spokojne, niedrce stay si precyzyjnym instrumentem, przy ktrego pomocy umieciem rubk w otworze. Teraz delikatnie wcisn w szczerb szpic noyczek, ostronie, eby rubka nie wyleciaa; kilka udanych obrotw i mona krci mielej.

156

Naprawiem okulary, zdziwiony tym wyczynem. Na kilka minut zapomniaem o swojej ranie.
Ta rubka, taka drobna sprawa, przywrcia mnie (cho na chwil tylko) zwyczajnemu wiatu: wymagaa ode mnie koncentracji na tym jednym zadaniu. Pomylaem, e potrzeba mi
wicej takich rubek. Potem zayem dwie tabletki relanium i zasiadem przed telewizorem.
Ale ten francuski film mnie irytowa paskie prawdy, wywiechtane banay o maestwie,
zdradzie, kochankach co oni o tym wiedz! Czuem, e moje cierpienie przeradza si w pych: ja, ktry wiem wszystko i wiem to, czego nikt nie wie.
Zasnem chyba jako, bo kiedy si ocknem, stwierdziem, e jest pita nad ranem. Ale
teraz ju nie zasn. Teraz ju tylko ona i to. Siedz na ku i rozmawiam z ni, przekonuj
amicym si gosem mwi wszystko, czego nigdy nie powiem, bo nie zdoam tego wykrztusi, bo wybuchn dziecicym paczem i wstydu sobie narobi. Powoli ten monolog przeradza si w akt oskarenia. Boe myl nagle spraw, aby wszystko to, co jej powiedziaem, okazao si niesprawiedliwe i faszywe! Notes, myl, notes mnie uratuje, potrzeba formuowania myli. Boe miosierny zapisuj uratuj dla mnie jakie strzpy jej uczu.
Resztki resztek, ochapy z ochapw, ktrymi mnie ywia. Pisz: Albo pozwl mi o niej
zapomnie. (Och, nie! Tylko nie to!)
Notuj: Kiedy zagldam w gb siebie, myl, e wolabym teraz stan przed plutonem
egzekucyjnym ni przeywa to, co przeywam w kadym razie przyjbym z ulg kady
inny zy los, nawet wyrok nagej mierci. Dodaj: Moe ten nastrj przejdzie mi za godzin,
moe nawet za dziesi minut odnotowuj to, co odczuwam teraz, a odczuwam to wanie w
ten sposb.
To wszystko po dwch tabletkach! (Moe zay wicej? Moe si nie obudzi?) Nie, koniec z oszoamianiem si. We si w gar. Kazaa ci pracowa: pracuj wic. Bdziesz mia
pretekst, eby tam pj: t karteczk z tytuami. Sysz jej gos: Do arbeitu. Znowu p
godziny cakiem niezej pracy. Zadrczony, zdruzgotany, pozbawiony snu rozumuj jednak,
notuj, ukadam schemat doktoratu. (Toka bdzie zdumiona, kiedy przekona si, co zostao
wpisane przeze mnie w ten temat.) Potrzebuj pienidzy nie mona si kocha nie majc
luzu finansowego, walka o dziewczyn wymaga nakadw. (W moich teoriach ekonomicznych nigdy tego nie uwzgldniaem.) Pracuj zdumiewajce: przecie powinienem pa
podcity. Dosta blw w naczyniach wiecowych, rozdcia wtroby, ucisku w odku. Ale
nie: ta sama sia, ktra mnie niszczy, dodaje rwnoczenie energii. Dziaa dwukierunkowo:
wykacza nerwowo, ale i kae dziaa, by czynnym, istnie. Pki istniej, mam jakie szanse.
Zrobiem sobie niadanie, ogoliem si, wykpaem. sma: Ludwika ju w pracy. Nie
dzwo jeszcze, odczekaj. (Moe zatskni? udzi si moja tsknota. Moe pomyli: czemu on
nie dzwoni? co si z nim dzieje?) Zrobiem niadanie Krysi (potrzeba bycia czynnym): jedz,
creczko, pki jeszcze w tym kraju jest co do jedzenia. Krysia je w ku, potem odrabia
kilka telefonw, potem chowa si w azience. Nareszcie. Jest p do dziesitej (dugo wytrzymaem, mog by dumny z siebie) tak, p do dziesitej, mog dzwoni. Odzywa si
Idalka:
Sucham, biuro dokumentacji.
Dzie dobry, tu Wilkot. Staram si by swobodny, ale gos mi dry. Mam spraw.
Do mnie, czy do Ludki?
Chyba do niej. Obiecaa mi co znale... Usyszaem:
Ludki nie ma.
Tej moliwoci nie braem pod uwag. Wykrztusiem co w rodzaju jak to? co si stao?,
podczas gdy Idalka objaniaa:
Wzia dwa dni zwolnienia. le si czua.
Zrobia unik, eby mnie nie widzie. Nie podobao mi si to, e potrafi wzi lipne zwolnienie, nie zgadzao mi si to jako z moim wyobraeniem o niej jako o wzorowej pracowni-

157

cy. Przyszo mi na myl, e w moich rachunkach ekonomicznych nie uwzgldniaem tego


typu absencji zapewne dlatego, e buntowaem si przeciw nim.
Mam nadziej, e to nic powanego powiedziaem.
Och, na pewno. Idalka zaskrzypiaa miechem. Czy powtrzy jej co?
Nie, nic. To w ogle nic pilnego. Mwiem z trudem przywalony jej nieobecnoci, jak
ciarem. Usyszaem zatroskane sowa Idalii:
Jerzy, co si dzieje z twoim gosem?
A co si ma dzia?
Jest taki... Nie jeste przypadkiem chory?
Moe powiedziaem. Musiaem si hamowa, eby nie wybuchn skarg. I ten mj
gos: ona ma racj, coraz bardziej zdawiony. le si czuj.
Powiniene odpocz, wyjecha dokd. Nie bye na wakacjach.
Wyjecha, oszalaa! Nie mog nigdzie wyjecha, musz by tutaj, przy niej, czeka na jej
znak jabuszka czyha, czatowa. Skoczy, biec... by na zawoanie, pod rk.
Moe masz racj powiedziaem. Tylko mnie nikt nie da kilku dni zwolnienia, nie
znam takiego lekarza.
Musiaby ci zwolni od ciebie samego, pomylaem. Idalka spytaa:
Moe jej co powtrzy?
Ju raz o to pytaa. Czyby jej si co kojarzyo?
Nie, dzikuj, nie ma potrzeby. Odezw si...
Jakbym powtarza jej sowa. Niech pan o nas nie zapomina, panie doktorze, niech si pan
odezwie. Melodyjne, obiecujce zaproszenia, od ktrych dostawae zawrotu gowy ty, i
kilku albo i kilkunastu innych. Nie, takich szalecw jak ty nie ma ona sama tak powiedziaa. Ach, skde znowu tysice jest takich, tysice si miotao spragnionych uczucia,
namitnoci drugiej strony, nie jeste jeden mwie co? szalej, podcinaj sobie vv,
porzucaj poczciwe, oddane ony, ktre nagle zmieniaj si w mciwe furie fatalnie, fatalnie sysz j, Boe, ona jest obok, szepcze mi do ucha, wci obecna nie wytrzymam duej Boe mj, Boe, bagam ci, uwolnij mnie od tego uczucia!
Cae dwa dni. Jak sobie z tym poradzisz? Nie wiem, nie wiem, co musz ze sob zrobi.
Poniewa zwolnienie jest lipne, to moe ona gdzie bywa, odwiedza kawiarnie, sklepy, rdmiecie jest mae, ona wysoka, moe j gdzie ujrz ponad tumem. Mam dla niej kenty, dwie
paczki, kr z nimi po Warszawie, wypatruj zachodz do naszej kawiarni, zamawiam tort
hiszpaski, chc odczuwa to samo, co ona, by ni, ale wcale mi nie smakuje, nie zaeraj si,
brzuch ci uronie kelnerka tym razem inna, obco. Libijczyk jakby ten sam, wzrok peen
pogardy, mski mstwo mczyzna pac, wychodz, moe pj do domu, moe zadzwonia nie, nie wmawiaj sobie. Id do tego kina, do ktrego ona chadza z mem moe znowu ich zobacz, niechby z daleka, ukoni si, bdzie musiaa si do mnie umiechn, brak
umiechu wydaby si podejrzany, a moe gdzie zobacz jego, chciabym, tak, ju za nim
tskni, ju go wypatruj, zacignbym go na wdk, powiedziabym: panie Wojtku drogi,
pan wie, jak pana lubi (pan mnie? zdziwiby si), tak, lubi, bo j kocham, obaj j kochamy, chyba si rozumiemy, chyba nie ma ludzi sobie bliszych ni pan i ja. Gdzie migna mi
jej posta, ta sama suknia nie, nie ona, maska bez wdziku, nie ma takiej drugiej, wiesz o
tym dobrze. Boe, przywr mi rozum. Gin w Warszawie. Miasto jest jej pene i nie ma jej
nigdzie. Dokdkolwiek pjd, wszdzie zostawia lad, wszdzie bylimy razem. Kade miejsce ponie. Wsiadam do autobusu, ktry wywozi mnie za miasto. Ona idzie za mn krok w
krok. Popatrz, nasza cieka w lesie. Drzewo, pod ktrym rozgryza mi warg. Odczep si
ode mnie bagam j w myli zostaw mnie, nie mcz, ja ju nie mog.
Nie byem mocny i wcale nie chciaem nim by. Pomylaem sobie, e pki mam przeciwnika,
pki jest o co walczy, nie poddaj si, zdobywam si na energi i nawet na pogod ducha. Ale

158

nie kiedy przeciwnik znika, kiedy jest tylko klska, kiedy przeciwnikiem jestem ja sam wtedy
sabn, mikn. Nie ma o co walczy, ju wiem, w perspektywie jest tylko ciemno...
Nazajutrz, o tej samej porze, znowu w tej hotelowej kawiarni. Nie wiem, dlaczego pomylaem sobie, e ona moe tam przyj, chocia nie umwiona. Ale jest pusto.
S jacy ludzie, s, ale jest pusto. Nic tym razem nie zamawiam, uciekam std. W hallu
kto mnie zaczepia, jaki znajomy z lat wojennych, pamitam go jak przez mg. Pracuje w
handlu zagranicznym, za chwil ma si spotka z delegacj japosk. A co u ciebie? pyta.
Co u mnie. Zaraz mu powiem. Suchaj, wykaczam si gin przez ni nessun maggior
dolore... kapujesz? Sucha tego zaskoczony, ja dalej si wywntrzam oczywicie mwi nie
wszystko, ale jednak. Obcy ludzie staj si pretekstem do zwierze, krtkiego krzyku duszy.
Byle dostatecznie obcy... No, powiada on, to powodzenia, a najlepiej id na dziwki, popu
sobie, ale tak na caego radzi i cze, lec, na mnie czas kady ucieknie przed obkanym.
Na ulicach afisze zapowiadajce wystpy znakomitego baletu angielskiego. Po co te afisze,
myl, kiedy bilety i tak dawno rozdzielone? Ludwika wspominaa co o tym balecie. Naga
szansa: gdyby mona byo zdoby dla niej bilety! Bilet, bilet kto mgby si wystara o bilet? Pustka w gowie, nie znalem nikogo z tej brany. Grzegorz? Jest chyba jeszcze za granic, przejada swoje honoraria. Czepiam si tego baletu: ostatnia czno z ni kuszenie na
bilet. Ci modzi maj ambicj uczestniczenia we wszystkich gonych wydarzeniach kulturalnych, nic nie przepuszcz, pdz do kin, teatrw, na koncerty, wystawy, odsanianie pomnikw, skadanie wiecw, zwiedzaj muzea potem przy stole jest o czym rozmawia, kiedy
caa rodzina zgromadzona, kiedy jest si przy serniku i szarlotce z kaw albo na bibce z
przyjacimi (Poldek, Jagna, Mariola, Jadzia, Krystek), miechy, wybuchy entuzjazmu doskonae!, okropny babsztyl!, rozryczaam si, obdny!, do boskie, dno!, sam
fajans (kiedy co na niskim poziomie) mwie co? mwie co? mwie co?
Zdoby te bilety. Nie, nie pjd tam bez wezwania. Boe, modliem si siedzc na brzegu
wanny, podczas gdy bekoczc napeniaa si ciep wod Boe, daj mi odgadn jej myli i
postpowa zgodnie z jej yczeniami tak, by jej byo lekko i dobrze. (Zawiniem, zgrzeszyem, oszukaem, kradem, zabijaem, bluniem, gwaciem tuka si o moje piersi stara
hebrajska modlitwa, ktr lubia cytowa Sara.) I umie mnie od niej w takiej odlegoci, w
jakiej ona sobie yczy... Pom mi w tym wytrwa! Powiedziaem na gos:
Zadzwo, zadzwo... Luteko, prosz ci, zadzwo do mnie...
Sta si cud: usyszaem dzwonek telefonu. Nie, to niemoliwe mitygowaem si to nie
ona, nie wariuj. Nie rzuciem si jak bdny do telefonu; najpierw zakrciem kurki, potem
podszedem chwiejnym krokiem, usiadem w fotelu (moe chciaem jeszcze przez chwil
udzi si nadziej, e to jednak ona?...), usiadem wic w fotelu i dopiero wtedy podniosem
suchawk.
To by Grzegorz. Byem rozczarowany i ucieszony zarazem.
Aha, wrcie powitaem go.
Wrciem. Stary zapyta co z tob?
A co ma by?
Widziaem ci dzi z okna autobusu: nie spodobae mi si.
Musz ci si podoba?
Powiedz prawd: co si dzieje? Mruknem:
Wci ta sama sprawa.
Ta ruda?
Jaka ruda? Aha, przypomniaem sobie, zalaem mu kiedy wod.
Tak, co z ni potwierdziem.
Zdawao mi si, e byo dobrze.
Nie wyznaem nie jest dobrze.

159

Koniec?
Nie tak nie wiem zreszt. Chyba koniec. Czekam na nokautujcy cios.
Jurek, czego padasz? Nie wolno si tak ama. Przypomnij sobie, ile miae dup na rozkadzie.
To co innego. Tego jeszcze nie byo.
A co si waciwie midzy wami stao?
Nie, nie powiem ci.
Nic takiego. Przypomniaa sobie, e ma ma i dom.
Pewno chce mie dziecko powiedzia.
Nie mwilimy o tym. Ale chyba tak dodaj.
Wci musz kama.
Nie wiem, co ci poradzi. Doprawdy nie wiem.
Nic nie rad.
Ale uwaam, e w ogle to w porzdku, e tak wdepne. To uczucie ci wzbogaca. Dostrzegem w tobie wyrane zmiany i ona chyba te.
Ona si nade mn nie zastanawia. Grzesiu, sk w tym, e ja j niewiele obchodz. Nigdy
nie pyta, co robi, z czego yj, nic z tych rzeczy.
Ona ma do ciebie zaufanie powiedzia, niezbyt logicznie, ale ja chwilowo chtnie si z
tym godziem. Nie znam tej pani mwi zdaje mi si jednak, e ona atwo ci nie zapomni.
Ona ma racj: ja nie jestem jej wart.
Co ty...
Mwi powanie. Poza t jedn spraw e kocham j tak mocno nie przedstawiam
adnej wartoci. Mj wiek, moja sytuacja osobista, polityczna, materialna, wygld zewntrzny, rodowisko co w tym moe by pocigajcego dla modej, licznej dziewczyny? Wpltaa si w romans jak idiotka powtarzaem jej sowa oczywicie musi si z tego wyplta.
A e to odbdzie si moim kosztem Grzesiu, czy mam prawo da dla siebie ofiary z jej
ycia?
Nie byem teraz ani obkany, ani rozedrgany. Rozumowaem, jak atwo spostrzec, zupenie trzewo. Jednak w tej mojej niby-spowiedzi brako jednego elementu, najistotniejszego
mojego fiaska i o tym wanie nie mogem Grzegorzowi powiedzie. Ta sprawa zmieniaa
ca struktur naszych stosunkw i burzya, kiedy si o niej wiedziao, logik mojego rozumowania. Grzegorz, subtelny i liryczny, lubi si zgrywa na brutalno.
Jurek powiedzia a moe to wszystko byo zanadto platoniczne? Moe oblenie naleao zakoczy szturmem? Sam ci chwaliem za romantyczno, ale moe to by bd.
Trzeba j byo zmusi do ka i ostro wyharata.
Milczaem. Nie, nie powiem. On:
Miae pisa jak fikcj. Robisz to?
Prbuj.
Pisz. To adna sztuka, ja ci to mwi. A moe to mie znaczenie jako autoterapia.
Grzesiek odezwaem si syszae o przyjedzie baletu angielskiego?
Wybieram si na to.
Masz bilety?
Dostaem.
Serce zabio mi ywiej. Moja ostatnia nadzieja! Sabiutka, ale jedyna ni kontaktu.
A moesz mi je odstpi? spytaem.
Jak? Umwiem si z pewn pani. Nie da si nic zrobi?
Przecie nie mog jej wystawi do wiatru.
Nie moesz przyznaem.
Ni urwaa si.

160

Kiedy si zobaczymy? spyta.


Zdzwonimy si jako odpowiedziaem. Cze.
Wrciem do azienki. Woda w wannie wci jeszcze nie wystyga. Zanurzyem si w niej
i otulio mnie jej przyjazne ciepo. yy najlepiej sobie podci pod wod pomylaem. Tylko w ten sposb ona ci opuci, razem z krwi wyciekajc z y. Zdobd te bilety.
Spaem dobrze. Jadem niadanie, kiedy zadwicza telefon.
Cze usyszaem.
Siy mnie opuciy. Dlatego nie wybuchnem, tylko wykrztusiem:
Luteka...
Dzwoni w interesach uprzedzia mnie.
Sucham. W gardle wyscho.
Mam te publikacje, o ktre prosie. Przyjd o dwunastej.
Tak jest.
Pamitaj: adnych kwiatw.
Rozumiem. Rozumiaem naprawd. Jak si dzi czujesz? spytaem.
Zupenie dobrze. Ton pogodnie obojtny.
Diabe mnie skusi, eby zapyta:
A moe tsknisz?
Nie, nie tskni. (Zdobd te bilety.) Te dwa dni bez ciebie dobrze mi zrobiy.
W jakim sensie?
Byo lej... Cze, Idalka nadchodzi.
Zdobd te bilety.
O dwunastej byem w ministerstwie, bez kwiatw, ale z dwiema paczkami kentw w kieszeni. WCHODZI BEZ PUKANIA. Nie pukaj, zbeszta ci. Znowu si jej baem. Nacisnem klamk, otworzyem drzwi, ale Ludwiki nie ujrzaem. Za biurkiem siedziaa Idalka. Podniosa na mnie oczy.
Jak si masz.. powiedziaa.
Nie udao mi si umiechn. Pocaowaem jej star, pomarszczon do, kochaem j teraz kochaem za to, e pracowaa z Lutek, i za to, e przedwczoraj zaniepokoi j mj
gos.
Ludki nie ma? spytaem.
Wysza p godziny temu. (Ucieka przede mn. A ja mam tu dla niej papierosy.) Zostawia ci druki. I chyba jaki licik.
Trzymaa w rku kopert z napisem zrobionym doni Ludwiki: WPan dr J. Wilkot.
Wrczya mi z umieszkiem:
Ju kr liciki. Prosz, robisz postpy.
Woyem kopert do kieszeni bez popiechu. Nie pokazuj po sobie nic! Co ona tam moga
napisa? Kochany przebiego mi przez myl to nieprawda, e nie tskni... Kochany, kochany... Przepraszam ci za tamto kryo po moim mzgu pomyliam si, jeste mi potrzebny... Wsunem ksiki do torby. Kochany, czekam tam, gdzie zwykle odczytywaem
ten list, jakbym mia dar telepatii zamwiam sobie tort hiszpaski i chc, eby ty zapaci.
Twoja dziewczyna dokoczyem w myli i ju nawet nie musiaem otwiera koperty. Objem Idalk i pocaowaem j w oba pomarszczone policzki. Ale nadal nie potrafiem si
umiechn i czuem, e skr na twarzy mam zesztywnia. Ucieka przed tob...
Za drzwiami wyjem kopert z kieszeni i rozerwaem j drcymi palcami. Znalazem w
niej jaki druczek, a na odwrocie, w poprzek niego, duymi, rozerwanymi literami:
NI E PRZ Y CHOD
N IE KUPU J M I PREZENT W
NIE DZ WO

161

Bez podpisu. Nie pamitam, jak zszedem z tych schodw, ale na pewno na mikkich nogach. Staem potem przed gmachem usiujc zebra myli. Gdzie jestem? Dokd i? Co robi? Zerknem znowu na licik: NIE PRZYCHOD NIE DZWO NIE... Przygldaem si
afiszom. Nowy film Wajdy. (Zdoby bilety na premier.) Balet angielski w Teatrze Wielkim.
Zdoby... NIE PRZYCHOD NIE NIE NIE. Pjd do naszej hotelowej kawiarni. Zamwi
sobie due lody. Bd otoczony zjawami. Nie, przepdz je. Nie kocham ci, pomylaem.
Teraz odda ci tylko te kenty i to wszystko. Moe gdzie j spotkam, odda papierosy, s dla
niej, s jej, wywi si do koca nawet z tych biletw, koniec walki, poddaj si.
W hotelu dokupiem w shopie dewizowym jeszcze jedn paczk kentw, a potem wspiem si po schodach do naszej kawiarni. Stanem w progu, by rozejrze si, ktry stolik jest
wolny, i wtedy zobaczyem w gbi sali Ludwik.
Siedziaa nie sama: ten drugi to musia by docent Zecki, siedzia tyem, ale mogem go
pozna po czarnych falistych wosach opadajcych na ramiona modnej wiatrwki. Staem nie
zauwaony i przygldaem si tej parze: on mwi co z oywieniem, ona miaa opuszczony
wzrok, mogo si wydawa, e go nie sucha, e myli o czym innym. Bya w tej sukience
koloru morskiej zieleni, ktr jej kupiem podczas wakacji, wanie w tej, co do ktrej oboje
zgodzilimy si, e wyglda w niej najliczniej. Musiaa z nim przyj akurat tu, do n a s z e j
kawiarni! Musiaa tak zrobi. Ju masz nastpc. Skorzystaa z okazji, by mnie porzuci,
teraz jeste wolna, masz tego, ktry ci si naprawd podoba (tylko e ma on i mae dziecko). Teraz tylko si dopasowa. Nie mw, e nie o to chodzi sprzeczaem si z ni chciaa tego.
Nie ruszaem si z miejsca. Wtrzchn du porcj lodw. I mam patrze na nich? nie, to
za duo nawet jak na mnie bd wy tak, za chwil zawyj. Zecki zakoczy opowie,
rozemia si gono. Ludwika podniosa na zdziwione oczy i zobaczya mnie. Moe zblada, nie wiem, znajdowali si zbyt daleko, chocia nie, dlaczego miaa zbledn, jej spojrzenie
wydao mi si cakowicie obojtne. Ukoniem si, oczywicie, ona kiwna mi gow Zecki
co do niej zagada, ona zwrcia ku niemu spojrzenie i obdarzya go umiechem. Czarujcym
rzecz prosta. Zecki u stp. Mj przystojny nastpca. Dopasuj si. Wyszedem z kawiarni.
Krlewski balet w Warszawie. Odczytywaem ten afisz jakbym nie mg zrozumie treci.
Jak zdoby bilety? (Dopasuj si.) NIE KUPUJ MI PREZENTW.
Zjem due lody. Wszedem do kawiarni Nowy wiat. Byo sporo wolnych stolikw. Przy
jednym z nich, pod oknem, popija samotnie kaw ysy. Pocign yk i odnotowa co na
serwetce. Aha, tsknisz, ju notujesz ju nie moesz sobie z tym poradzi podczas gdy
ona tam, w kawiarni hotelowej, z innym, obdarza go umiechami czy te musisz widywa j
codziennie, eby wiat mia jaki sens? Syszaem, e obj redakcj nowego kwartalnika
ekonomicznego wadze wybaczaj mu jego anegdoty, bo nigdy nie miay z nim kopotu
na pewno mgby si postara o te bilety. Gdybym wspomnia, e to dla Ludki... Wesza do
kawiarni drobna, dziarsko kroczca dziewczyna w spodniach, ciemnowosa, z koskim ogonem i grzywk, z wyranym meszkiem nad grn warg, ktra uniosa si w powitalnym
umiechu znaem j skd, nie miaa wicej ni trzydzieci lat, tak, znaem j na pewno,
bya asystentk w szkole gospodarstwa wiejskiego, gdzie ysy miewa jakie wykady
oczywicie, to ona, skierowaa si wprost do jego stolika, ysy dwign swoj tusz, zacharcza wesoo, mlasn wargami wierzch jej doni, t jej do troch przetrzyma w swojej, niby
przez roztargnienie, ale i jako znak skonnoci. Dziewczyna rozsiada si, znowu spojrzaa
na z umiechem, on podsun jej to. co zanotowa na serwetce, oboje zamieli si, pewno
jaki rebus antyreymowy, potem on wpisywa dedykacj do swojej angielskiej ksiki tej
samej, ktr ofiarowa Ludwice. Zdradza j, sformuowaem to w myli, zdradzi j z kad i
sam poczuem si zdradzony. Poda swojej partnerce ksik z zadowoleniem, ktre rozlao
si na jego szerokiej tej twarzy. Nie wyglda jak czowiek, ktremu odjo sen. Byem z
tym sam.

162

Potem przygldaem si kilka minut wystawie fotograficznej w witrynie Tygodnia. Chichot to dla mnie zrobi, pomylaem, tylko wrogowi moe na mnie zalee, tak to ju jest,
przyjaciel nawala, wrg nigdy. Mam przyjaci ktrzy zawodz wrogw za to mam niezawodnych. Wrg mi pomoe, bo wrg mnie chce sobie pozyska, bo... wszystko mi jedno,
byle wydosta dla niej te bilety. Od razu w korytarzu redakcji natknem si na Iksowicza.
Ucieszy si, niemal rozwar ramiona.
Serwus! zawoa. Jak si masz! (Czybymy byli kiedy na ty? Od czasu, jak sobie
udzieli mojego przebaczenia, uzna wida, e moe mnie tyka.) Do nas? Przyniose moe
co?
Jestem niepimienny odpowiedziaem. Mam spraw do naczelnego.
wietnie, zaprowadz ci.
Zaklem w duchu, ale pozwoliem si zaprowadzi na pitro. Wszystkie drzwi stay tu
przed Iksowiczem otworem. Take i naczelnego. Serwus woa Iksowicz, podczas
gdy Chichot wstawa zza biurka i zblia si do mnie z wycignit, szerok jak opata doni.
Popatrz, kogo prowadz. Zostawiam was samych, dogadajcie si.
Chichot usadowi mnie w fotelu, wyj z szafy koniak wypijesz? tak, powiedziaem,
wypij; pomylaem: czemu nie, ju nie musz si wzbrania. Cierpki smak koniaku wstrzsn mn i rozgrza. Chichot, sczc ostudzon herbat, mwi o Iksowiczu: jest jednym z
dwch jego zastpcw, nieoceniony, wszdzie go peno, a przy tym lojalny, dua pomoc, ciesz si, e si lubicie. Wypiem swj koniak do koca, ale nie poczuem si ani troch lepiej.
Sprostowaem:
Nie, ja go nie lubi.
Masz co konkretnego?
Znajdzie si.
Od razu si oywi:
Czy to co, o czym ja powinienem wiedzie?
Nie, ani troch. Zaznaczyem: I prosz ci o dyskrecj.
W porzdku. Ja go waciwie te nie lubi.
Potakuje mi, pomylaem.
Jeszcze koniaku?
Nie, dosy, dzikuj. Adam, mam do ciebie prob.
Co u wadz?
Mia cholerne stosunki, mona byo przez niego to i owo zaatwi u gry. Ale tym razem
si myli.
Potrzebne mi s powiedziaem nie zgadniesz co... dwa bilety na wystpy krlewskiego baletu angielskiego.
Nie wiedziaem, e lubisz balet.
Moja ankieta personalna mu si nie zgadzaa.
Lubi pik non odpowiedziaem. To nie dla mnie. Ale bardzo mi na tym zaley.
yciowo wana sprawa.
Za duo powiedziaem. Uwaaj na swj jzyk, mwisz z wrogiem!
Zobacz, co si da zrobi. Podnis suchawk. Z redaktorem Chocimskim. Jacek?
Masz jakie lune bilety na angielski balet? To przyjd z nimi do mnie.
Wic bd je mia. Mj wrg roztacza nade mn opiekucze skrzyda. Otworzyy si drzwi
i wszed redaktor Jacek Chocimski, kierownik dziau kulturalnego, niezy pijaczek, chudzielec
w grubych okularach. Znalimy si z widzenia, prezentacja nie bya konieczna.
Naczelny, masz, we sobie moje zaproszenie powiedzia zionc na nas alkoholem.
Rezygnujesz? spyta Chichot.
Ja i tak widz tylko na odlego trzech metrw, a po duej wdce wcale. Zwrci si
do mnie: Przyjemnej zabawy.

163

Podzikowaem. Chocimski powiedzia:


Naczelny, daby czowiekowi kielonka, naley si. Wychlapa kieliszek ormiaskiej
brandy jak lemoniad i mrukn:
No to ju jestem w sam raz. Spywam, cze. Rozkoysanym krokiem, potrcajc krzesa,
wyszed z gabinetu. Mylaem o tym, dlaczego ten tak zdolny czowiek tyle pije alkoholik,
oczywicie, ale co si z nim dzieje, byem tego pewny pi dlatego, e ugrzz w tym Tygodniu, czy moe pracowa dla Tygodnia, bo musia pi?
No wic masz to. Chichot by zadowolony ze swojej operatywnoci i przyznaem w
duchu, e ma do tego prawo.
Tak, miaem to! Ludka pjdzie z mem na krlewski balet, to ja ich pol, przez chwil
bdzie musiaa myle o mnie.
Jestem ci bardzo wdziczny powiedziaem.
Domylam si. Jerzy, moe by co dla nas napisa?
Zaparem si z miejsca:
Nie, nie... znasz moje stanowisko.
Stanowisko stanowiskiem, ale pienidzy potrzebujesz. Umiechn si. Campari
kosztuje.
Campari to bardzo tani trunek, tylko u nas ceny stoj na gowie...
wietnie, napiszesz co o cenach.
Nie ku mnie, prosz ci.
Ja po prostu chc ci pomc. Nie myl, e to jest takie atwe zadanie: dostajesz w ko,
ale domylam si, e nie bez powodu. Nie ma dymu bez ognia powiedzia z min filozofa.
Masz racj, myl, odgadlicie mnie! Wkrtce pkn wszystkie drki maszyny i kade
kko bdzie si leniwie obraca nie zazbione o inne. Nie rozumie tego tylko ten, komu ten
kraj jest w istocie obojtny, kto upaja si tylko swoj wadz, kto zaspokaja jedynie swoj
patologiczn prno i drapien pogo za zdobycz. Nienawidz wanie dlatego, e w ten
kraj wierzyem. Podczas gdy ja w duszy si piekliem, jego gos by coraz mikszy, coraz
cieplejszy:
Ja dobrze rozumiem, e przeywasz teraz bardzo wan osobist spraw, i mog ci si
przyzna, dlaczego rozumiem: bo sam przeywam co takiego.
On te! To wistwo myl e nawet on. Podo natury. S ludzie, ktrzy nie powinni
dostpi uczucia mioci. Tak jak s pisarze, ktrzy nie zasuguj na to, by by autorami dobrej ksiki.
Cierpisz? spytaem peen nieufnoci. On moim bratem w cierpieniu, co za haba! Zamia si zwycisko.
Nie, skde znowu. Wic nie cierpi, myl, w porzdku, tak powinno by, nie dors
do cierpienia. To stara, dobrze pomylana historia.
Byem ucieszony: zupenie inna sprawa, nic wsplnego z moj, Chichot nie jest moim odbiciem, nie, na szczcie.
Z czego yjesz? spyta.
Rnie.
Na przykad?
Gram w pokera.
Oho!
Przepisuj na maszynie.
Doprawdy? Po co ci to? Czy to nie marnotrawstwo si i czasu?
Trzeba jako przetrwa.
Przetrwa co? powinien by zapyta. Zbiera si ju, eby mi powiedzie, e nie ma sensu si powica, tego przetrwa si nie da, to si ustabilizowao na dziesitki lat, czytaem w
jego mylach jak w tablicach statystycznych, ale nie powiedzia nic, uzna, e lepiej da spo-

164

kj. Zaproponowa mi za to, ebym przepisa w piciu egzemplarzach jego wspomnienia wojenne. Czterysta pidziesit stron. Woli tego nie dawa maszynistce ta idiotka moe pewnych sformuowa nie zrozumie, zreszt licz na twoj pomoc jak bdziesz mia jakie
wtpliwoci, mwi, to od razu zmieniaj. Nie by autorem zbyt draliwym. Targowalimy si
potem o wysoko mojego honorarium straszny dusigrosz wylaz z tego krezusa uzgodnilimy to wreszcie, wziem ptora tysica zaliczki, teczk wypchan maszynopisem i poegnaem go. Ucieszyem si, e bd mia jakie mniej wicej mechaniczne zajcie.
W domu od razu wziem si do ukadania papieru i kalki. Chciaem si przytoczy robot. Nie wyem, nie mwiem do siebie w mieszkaniu bya Krysia. (I bya Ludwika: siedziaa
z panem o dugich, czarnych, falistych wosach jest liczny, przyznasz suchaa go roztargniona, ale kiedy podniosa na oczy, obdarzya go czarujcym umiechem.) Boe mj. pomylaem, co ona ze mn wyprawia! Powinienem j by znienawidzi, ale nie potrafiem. Nie
potrafi ci nienawidzie. Ale chc o tobie zapomnie. Uwolnij mnie od siebie, nie umiechaj
si do mnie tak, nie umiechaj si do niego tak, opu mnie, opu...
Zadwicza telefon. Krysia chciaa odebra, ale ja j uprzedziem to do mnie, powiedziaem nie wiem, dlaczego tak powiedziaem, nie miaem adnych przeczu, a raczej tak,
zawsze mam, bo wci czekam.
Cze usyszaem.
Gos by saby, niemiay, ale o Boe, to jednak ona!
Dzie dobry odpowiedziaem. Nie bd mwi!: cze, skoczyo si.
Herr Doktor... bkna. Tak, oniemielona, zgadem.
Sucham ci.
Przepraszam...
Wstrzymaem oddech.
Za co przepraszasz? Wci udawaem sztywno.
Za dzisiejsze.
Daem znak Krysi, eby opucia pokj, i powiedziaem;
Nie musisz przeprasza, jeste wolna.
Ale ja zrobiam to na zo.
Zrobia, co chciaa. On ci si podoba.
On mnie nic nie obchodzi.
Wic po co?
Mwiam ci. Na zo mamie chciaam sobie uszy odmrozi.
Bya w tej sukience... Teraz mogem ju sobie pozwoli na rozalenie.
No widzisz usyszaem.
Nie wiedziaem, co mam widzie: czy e by w niej przez sentyment, czy eby cios by
dotkliwszy.
Czyli intryga, w ktrej posuya si Zeckim?
Mona to tak nazwa.
Wiedziaa, e tam przyjd?
Spodziewaam si.
Ale dlaczego?
Przecie ci znam...
Tak, zdya mnie pozna. Wariat, szaleniec, jej niewolnik, bdzie chodzi po ladach
dawnego szczcia (nessun maggior dolore...), przez dwa dni odbywaem podr bolesn po
Warszawie. Powiedziaem to:
Szukaem ci przez cae dwa dni. Miaem ze sob kenty dla ciebie.
Usyszaem westchnienie zabrzmiao jak krtki, bolesny okrzyk. Ach, wic ci ruszyo.
Teraz troch trwao, zanim wrcia do rwnowagi. Powiedziaa wreszcie:
Ja nie pal.

165

Jak to? By to cios wymierzony we mnie: papierosy miay by moje, zamiast kwiatw,
zamiast co ja teraz bd mg jej ofiarowa?
Rzuciam palenie powiedziaa.
Kiedy?
W niedziel. Zemdlaam i postanowiam przesta pali. Nieodwoalnie.
Spytaem z trwog:
Nie jeste w ciy?
Mam nadziej, e nie. Zamiaa si niewesoo. Och, na pewno nie. Powiedz, co u
ciebie. Pani Idalia powiedziaa, e przestraszya si twojego wygldu.
Niby dlaczego?
Taki miae by zmieniony.
Po co ona si mn interesuje?
Ma do ciebie sabo. Suchaj, a jak jest naprawd?
Nabraem tchu.
Niedobrze szepnem. Chciaem mwi zupenie co innego, przysigam, nie chciaem
si skary. Ja krwawi...
Chwila milczenia. Potem ona:
Nie wolno tak, to bez sensu.
C na to poradz. (Szukaa w tym sensu!)
Masz przecie robot, pracuj. Syszysz? Masz pracowa.
Mwia mi to ju raz.
Mog ci co kaza?
Wiesz dobrze.
Ka ci si wzi do kupy.
Pomylaem: tak najatwiej; ja si wezm w gar, a ona bdzie miaa spokj. Przypomniaem:
Ja mam taki licik od ciebie. Zacytowa?
Och, Chryste, co za czowiek czy wszystko musisz bra tak dosownie?
Widocznie musz. Ja jestem ekonomista bez fantazji.
Ty, bez fantazji, dobre sobie!... Masz jej a za duo! Suchaj (powinna powiedzie: Jureczku, miy mj, kochany), pracuj teraz, musisz jako przez to przej we si do kupy ja
ka...
Nie chciaa mie mnie na sumieniu, przeprasza za dzisiejszy zoliwy wybryk, ale decyzji
nie zmienia. NIE DZWO NIE PRZYCHOD... Spytaem:
Bd mg ci zobaczy?
Lepiej nie. Ja te bd musiaa przez to przebrn. Zostaa mi ju tylko jedna cienka ni.
Syszaa o przyjedzie baletu angielskiego? Moe chcesz si na to wybra?
Nie, po co. Myl, e obejdzie si tam beze mnie. Nie byo do niej dostpu. Powiedziaem:
W kadym razie dzikuj ci, e zadzwonia...
Pamitaj: do arbeitu. Cze.
Znowu jestemy w innym punkcie, pomylaem. To jeszcze nie koniec, mwiem sobie,
moe ona te chce co z naszego zwizku uratowa. Moe dla niej te to byo zbyt cenne,
eby tak cakiem wszystko zaprzepaci. W kadym razie do jej ycia wkroczyo czyje ycie
(moje), pocztkowo uderzajco obce, potem coraz blisze, coraz czulszym owiane tchnieniem
a przy tym pasjonujce wanie przez sw inno. Ten swj nowy wiat (wiat prb i klsk,
i prawdziwych triumfw) miaa wycznie dla siebie. Zmieniaa si, dojrzewaa w tych zmaganiach ze mn tamci mwili: spjrzcie na Ludk, jest jaka inna nikt nie domyla si,
dlaczego. Wszystko w milczeniu.

166

Sprbowaem to jako sformuowa na pimie, a kiedy odoyem notes, zrobio si znowu


ciko, i pomylaem: no tak, ona si zmienia, ale kto wie, czy z tak drastycznych dowiadcze nie wyjdzie troch scyniczniaa. Za dua porcja wiedzy o sprawach pci, o osobliwociach mskich zachowa, wiedzy bezlitosnej. Bdzie potem ostroniejsza i bardziej wyrachowana. Moe w niej zosta duo gryzcej ironii. Jedyne, na co on moe liczy notuj dla
swej przyszej powieci to na pewien liryzm we wspomnieniu... Ale moe te we wspomnieniu przeway co innego nie elementy adoracji, uczucia, tylko brutalne, nieestetyczne
klski. Sceny, na myl o ktrych robi jej si gorco ze wstydu i upokorzenia, moe i ze
wstrtu.
Przecie mnie kochaa sysz swj gos. Nie sysz j wyranie i to bez adnej
piewnoci nigdy tego nie powiedziaam. Ale tak, kochaa! Nie, skde, to byo bardzo dalekie od tego... Czy mona kogo tak caowa, jak ty mnie, nie kochajc? Ty powiniene wiedzie lepiej, z twoim dowiadczeniem... Cholera, co si ze mn dzieje! Znowu
roztapiam si w rozmikczeniu. Dlaczego jej telefon nie przynis uspokojenia? Zostae z
papierosami i biletami. Mwi to na gos:
Zostaem z papierosami i biletami.
Szepcz:
Przepadniesz. Zginiesz, jeli nie znajdziesz w sobie odpornoci. Po chwili:
Dobrze, zgin. Chc zgin.
Marz o tym, eby mnie rozjechaa ciarwka. Nie, obd mi nie grozi. Kiedy wychodz
za prg domu, zy schn. Midzy ludmi atwiej znosz swoj klsk, nie wolno mi okazywa, e jestem ruin. W kawiarni Czytelnika nikt nie zauwaa, co si ze mn dzieje. Redaktorka Grzegorza mwi do niego szeptem, ale tak, e mog sysze: Strasznie miy ten
twj przyjaciel. I jaki dowcipny... (Opowiedziaem dwie anegdoty i puciem jedn zoliwo.) Grzegorz: Szkoliem go sze tygodni, zanim pozwoliem mu tu przyj... Nikt z
nich nie podejrzewa, e jestem obkany. Bo moe nie jestem. (Szkoda.) W domu nawet troch pracuj. Przepisuj te wspomnienia Chichota i tu i wdzie interweniuj. Kapie z nich wazelin, przyjemnie naperfumowan, taniutkim sentymentalizmem, zrczn propagand dla
naiwnych, czy raczej dobrotliwych, tych, co to chtnie rozgrzeszaj nie brak i zwykych
garstw (szczeglnie z zakresu jego yciorysu). Powinien mi za to zapaci podwjnie. Po co
to korygujesz? Im wicej garstw, tym lepiej najszkodliwsze s takie pozorne prawdy, po
ktrych podniesie si chr niedopieszczonych Polakw: nareszcie oddano sprawiedliwo,
nareszcie mona si czego dowiedzie! Spryciarz, konstatuj bez podziwu, za to z niesmakiem do samego siebie, bo poczuem si jego wsplnikiem, chocia jestem w tym tylko maszynistk. Dla ciebie, Luteko.
Z wszystkiego moe zrezygnowa, byle mie j notuj. Ale rezygnujc ze swojej postawy, z dorobku, z tego, co jest najistotniejsze dla jego osobowoci notuj dalej nie przybliy jej do siebie. Nie nabierze przez to dla niej ceny. Nie wolno mu siebie zuboy wewntrznie. Bierze si dziewczyn (tak dziewczyn) caym sob, caym bagaem wasnym, a
nie jak czstk i to nie najznaczniejsz.
Nie wiem, czy to, co przygotowuj, mona nazwa powieci. Co w trzeciej osobie, eby
stworzy dystans do wasnych przey. Ronie gra notatek, ktre, pedant z nawyku, zaczem porzdkowa i wkada do kopert oznaczonych: On i Ona, faza I, On i Ona, faza II
(po klsce), Rne uoglnienia, Uwagi na marginesie lektur. Grzegorz mia racj to
dziaa terapeutycznie, chocia na krtko, jak szklaneczka moskalu na nastrj Konsula. Kocz i znowu zaczyna si drenie i ch wycia.
Na takich zmaganiach mino kilka dni. I oto faza, w ktrej przestaem notowa. Nie ma
ju adnej nowej myli. adnej w ogle. Tylko poczucie beznadziejnoci. Czekanie na ostateczny cios. (Ten cios moe ju pad, chocia ja wci jestem na nogach, chodz jak gdyby

167

nigdy nic i upieram si, e to jeszcze nie to.) Niech padnie, myl prawie z utsknieniem.
Wykocz mnie wreszcie. Zatelefonowaem tam. Usyszaem jej gos:
Sucham, biuro dokumentacji.
Nie odpowiadam. Bo zaraz mnie ofuknie. Zapyta: po co dzwonisz?, czego chcesz? Domyl si, domyl... Znowu jej gos:
Sucham. Hallo!
Milcz. Boj si jej stwierdzam. Tak, jestem za saby dla tego wiata, dla jej wiata, ludzi
silnych, rzeczowych, trzewych (chocia usyszaem, e wpltaam si jak wariatka.)
Ludka, kto tam? sysz jak pani. Chyba kto z zepsutego automatu wyjania Ludwika. Hallo! Domaga si odpowiedzi raz jeszcze. Odoyem suchawk. Wystarczyo, e
sprawdziem: Jest, nie myli o mnie, nie tskni. (Beze mnie wszystko jest lejsze.) wiat kobiet, babski sanhedryn: zgromadziy si wok jej stolika, scz kaw, oczywicie z czym
sodkim sprbujcie, moje ostatnie dzieo pal papierosy. (Ona nie pali.) Ludwika zaoya
nog na nog, odprona, obojtna... Opowiada o swoim Wojtku (jaki ywio, jedno wielkie
utrapienie, ale takie skargi snuje si z rozczuleniem), potem wysuchuje tamtej. Ma now gosposi, troch si jka, ale poza tym skarb, bo gupia. Dostaam cielcin cudo. Bierze si
p kostki masa, wier cukru, szklank mleka... Wyobra sobie, dwa schaby, peklowane.
Tak, ju zawekowaam. Firanki w drobny rzucik. Przecierado. Przecierada. (Na przecieradle plamy. Widz je. Zasypia w jego objciach. Nienawidz go.) Papierosa? Nie pal. Co
si stao? Ekscytuj si swoimi drobnymi ciekawostkami, umiechaj si do siebie. Wsplnota. Tajemnica ich wiata, dla nas niedostpnego. Sekrety, ktrych nigdy nam nie ujawni.
Drwi z nas, to pewna. Zapalisz? prosz to od niego liczny kamyk (ale Ludka milczy,
o mnie ani sowa) zrobiam go w konia. Na tych kilkanacie godzin s samowystarczalne
duchowo. Lubi si teraz nawet, kiedy tak wybuchaj miechem (z nas si miej), w kadym
razie wietnie udaj, e si lubi. Tak, e kiedy je co przycinie, jedna przed drug si wypacze. (Zadzwo do Grzegorza, wyal si. Dlaczego tego nie zrobisz? Moe spodziewasz si,
e on powie: stary, nie zawracaj mi tym gowy, ja tu walcz o wolno, a ty do mnie o genitaliach.) One by wysuchay. Chciabym tam siedzie midzy nimi, gapi si na Lutek, naruszajc babsko tego konwentyklu, ja, obce ciao, mskie niemskie mstwo mczyniarstwo
bd mczyzn. (Zwariuj.) Baby! Cholerne babska! Ju lepiej niech si zajmuj wekami,
proszkiem do prania i obrbianiem firanek. Bo kiedy rusz do ataku, kiedy zajm si sprawami publicznymi, widzc tylko siebie, swoje sympatie i niechci, swoje argumenty, swoich
faworytw i oponentw, nie prbujc nigdy zrozumie drugiej strony, dzielc od razu na jednomylnych i zdrajcw, na bohaterw i sprzedawczykw, na nieskazitelnych i kupionych
biada temu krajowi.
Zadowolony byem, e si nie odezwaem. Rozoyem materiay do pracy doktorskiej
Dziaacza, ale nie umiaem si skupi. Gdyby nagle do mnie przysza! zamarzyem. Mogaby, czemu nie? Ksiniczka ma prawo mie i taki kaprys, by zoy nieoczekiwan wizyt
poddanemu. Zapal kenta. Nie, powiedziaem sobie, nie bdziesz pali, ona nie, to ty te nie.
(Dla niej, przez ni, o ni.) Zapaliem jednak. Harun-al-Raszyd odwiedza biednego aciarza.
Jak ci si yje, sugo kalifowy? O, mj gociu, gin z godu i zawszenia. A wic przyjrzyj si
swojemu kalifowi, naciesz oczy jego widokiem, poczstuj go ykiem wody, albowiem jest
spragniony. Wyszedem do kuchni zrobi herbat i wtedy usyszaem dzwonek u drzwi. Zabio mi serce dlaczego? ach, bo zawsze mi ono bije, ilekro jest nieoczekiwany dzwonek,
zawsze myl bezrozumnie: ona, i zawsze potem przywouj si do porzdku: wariacie, co za
pomysy! Otwieraem drzwi bez popiechu. Ale to bya ona. Harun-al-Raszyd odwiedza pokrytego trdem aciarza.
Wydaro si ze mnie jej imi, ona spytaa wskazujc w gb korytarza:
Jeste sam?
Wejd.

168

Nastawia policzek do pocaunku, ja chyba troszk zbyt dugo przyciskaem usta do miejsca w pobliu tej rozczulajcej szramy. Poinformowaa mnie szybko:
Przyniosam ci broszury, ktre mog ci si przyda. A w ogle to chciaam zobaczy, co
porabiasz.
Jednak Harun-al-Raszyd... Ja wci milczaem, oguszony jej obecnoci, ona spytaa:
Dzwonie dzisiaj? Kiwnem gow. Tak mylaam... Dlaczego si nie odezwae?
Boj si twojego gniewu.
Westchna:
Ach, Boe, jakie to beznadziejne... Poczstujesz mnie kaw?
Tak, kalifie. Otrzymasz najwonniejsz kaw Arabii. Pomogem jej zdj dugi weniany
ciemnofioletowy paszcz. Ukaza si ceglasty golf, ten sam, ktry miaa na sobie w lesie, potem zobaczyem t ciemnobeow ciep spdnic, ktr razem kupowalimy. Wesza za mn
do kuchni. Przeprosiem j za baagan i za mj wygld (miaem na sobie czarny podarty sweter). Nie wygupiaj si, usyszaem. Po co przysza? zastanawiaem si, przypatrujc si w
milczeniu czajnikowi, ktry pcznia syczeniem. Zada nokautujcy cios. Jeli zapytam j o
to, ona potwierdzi. Bij, pomylaem, wylicz mnie na deskach. Potem przyszo mi na myl, e
moe ona przysza po to, ebymy jeszcze raz sprbowali tu, na moim tapczanie, pod
umiechnitym spojrzeniem Sary i e tak wanie mia ten nokautujcy cios wyglda i
poczuem mrz w plecach. Skurczyem si ze strachu: wszystko, byle nie to! Szczciem, na
razie si na to nie zanosio. Zachowywalimy si z pozorn swobod, jak para starych przyjaci wyzbytych namitnoci, ja robiem kaw, ona mi pomagaa, oboje rzeczowi i sprawni.
Przenielimy si z tym do mojego pokoju. Sara umiechna si do nas. Ludka siada w fotelu, zaoya nog na nog, tak jak ja j sobie wyobraaem w wiecie kobiet.
Co u ciebie? spytaa.
Nic. Nic powtrzyem.
Pracujesz?
Nie bardzo.
Kazaam ci pracowa.
Ani mi si ni...
Zdaje si, e j zatkao. Zbuntowa mi si! Nie wykonuje rozkazu!
Ale dobrze, e przysza.
Chciaam z tob porozmawia. Chyba moemy ze sob rozmawia? Jak sdzisz?
Myl, e tak.
Tylko musisz pamita o jednym: dawne ukady ju nie wrc.
Ja si podporzdkuj obiecaem.
Zaprzedany w niewol. Ucho przekute i zaoony kolczyk. Ale ona mi nie wierzya. Zastrzega si znowu:
Przyszam tu bez adnych intencji. Umiechna si prawie zalotnie. (Znowu mnie
uwodzisz.) Moe po prostu lubi twoje towarzystwo.
Dzwoneczek alarmowy: uwaga, postp. (Nie byem obkany, mj mzg funkcjonowa
sprawnie.) Powiedziaem:
Mam ci bawi rozmow? Znw ten sam urzekajcy umiech.
Moemy pomilcze.
Prosz bardzo, milczmy... Byle tu bya...
Nie powinienem tak mwi, pomylaem. Ona spytaa:
Nie jeste rozczarowany?
Dziki i za to. Usysze jej krzyk. Postanowiem by szczery do koca: Ja nawet tak
wol. Nie zrozum tego le ale wolabym stan przed plutonem egzekucyjnym ni pj z
tob do ka.

169

Nie zerwaa si z miejsca, nie daa mi w twarz, widziaem tylko, e jej wargi zadygotay.
Nie mw tak, upomniaem si natychmiast, oszczdzaj j, wcale nie jest taka silna, jak przypuszczae, w niedziel zemdlaa, kiedy ty mylae, e ona haasuje beztrosko w gronie rodzinnym...
Tak si mnie boisz? spytaa, a w jej rozbieganych renicach odczytaem odbicie mojego lku.
Straszliwie.
Bya silna, przedtem, zanim ci poznaa, to ty j zniszczye.
To wszystko moja wina powiedziaa. To ja powinnam i do lekarza, nie ty.
Kiedy, kiedy usysz twj krzyk.
Nie, nie twoja wina zaprzeczyem mwiem ci ju.
Pochyliwszy si nad filiank kawy, szepna:
Ja to chyba jestem pechowa.
Nie pytaem, co te sowa znacz, mogem si jednak domyla. Dosyszaem w tym wyznaniu daleki pogos nadziei dla siebie, cichutki jak skomlenie szczenicia. Luteko, nie jeste pechowa powinienem by powiedzie masz tylko problem do rozwizania. Gdyby
mnie kochaa, tak by to okrelia: mam problem ze swoim chopcem. Niestety, to nie jest
mio, tylko lekki sentyment, dlatego ty mwisz o pechu, podczas gdy ja to nazywam klsk.
(Musz to jako odnotowa.)
Moliwe, e ona te przeprowadzia byskawiczn analiz naszych stosunkw, bo powiedziaa:
Ale ci odwiedziam, prawda? Jak si z tym czujesz? Czy troch lepiej?
Nie byo tkliwoci w tym pytaniu, tylko rzeczowo. Ksiniczka raczya przyj i udzieli
aski.
Lepiej przyznaem. Zobaczysz, kiedy bdzie zupenie dobrze. (Trzeba i do Toki i
si sprawdzi.)
Prosz ci, nie myl o tym. Powtrzya: Dawne ukady ju nie wrc.
Pokazaem jej notes z moimi szalonymi zapiskami. Widziaem, e j to zainteresowao to
ona bya bohaterk tych majacze czytaa wydajc westchnienia. Zajrzaem jej przez rami,
eby przeywa wraz z ni t lektur, i przeczytaem: Gin od tego uczucia i zgin bez niego. Chryste... czytam; jej okie zasoni mi moje pismo, potem si odsonio ...zajmij
si mn troch i daj mi t dziewczyn... Jeszcze kawaek: ...i zamknij oczy na to, co z ni
uczyni... Daj dugopis odezwaa si Ludwika. Daem jej dugopis, ona spojrzaa na mnie
i szepna: Idalka miaa racj mwic, e jeste zmieniony. Otworzya mj notes i zacza
pisa na wolnej stronicy. Potem daa mi to do przeczytania: A jednak mi ci strasznie al. To
chyba le. Wr jak najszybciej do swego dawnego stanu i wtedy wszystko bdzie dobrze.
Przycisnem jej do do ust i powiedziaem:
Postaram si.
I od razu: Piro musi pisa. Dopa Toki. A moe innej. Spytaem:
Nie rozmylia si z tym baletem angielskim?
A masz bilety?
Mog si postara powiedziaem ostronie. (Nie ujawniaj si, bilety mog by pretekstem do spotkania.) Chcesz?
Chc.
Bdziesz je miaa.
Umiechnlimy si oboje. Spytaa:
To jak, jest szansa, e si odkochasz?
Sprbuj.
To mia by cel tej wizyty. Uspokoi i przyzwyczai do stosunkw koleeskich. Chciaem powtrzy, e bdzie tak jak ona sobie yczy, kiedy ostry dzwonek telefonu zaalarmowa

170

nas oboje. Czuem si jak wyrwany ze snu, ona chyba te. Na moje hallo odezwa si kobiecy gos ale to nie bya Toka dwik by niski, piersiowy, metaliczny.
To ty, Jerzy?
Ja.
Tu Hadassa.
Kto?
Hadassa nie pamitasz? dawniej Joanna. Twoja niedosza synowa.
Umwilimy si z ni kiedy, e jestemy na ty.
Serwus, Joasiu, witam ci.
Nie pocaujesz mnie na dzie dobry? W tonie dwiczao rozalenie. Co si, u diaba, z
ni dzieje?
Zadzwonia w sam por, zupenie jakbym to wyreyserowa dla Ludki, ktra rzucia obojtnym szeptem (ta obojtno jest troch ostentacyjna, pomylaem, zagrana):
Kto to jest?
Zasoniem suchawk doni.
Dziewczyna powiedziaem. Odsoniem suchawk. Oczywicie, cauj.
I ja ciebie cauj usyszaem drgajcy gos Joasi. A potem chyba co jakby pacz.
Beczysz? spytaem.
Ludwika uznaa, e naley mnie zostawi samego.
Wymyj filianki zaofiarowaa si.
Dobrze, wymyj.
Jest kto u ciebie? spytaa Joasia.
Tak, mam niezwykle miego gocia.
Ludka wychodzc z tack podzikowaa mi umiechem. Bdzie nasuchiwa z kuchni,
domyliem si, czy te chciaem, eby nasuchiwaa.
Nie becz odzywam si do suchawki opowiedz, co si stao.
Rozstajemy si.
Rzuci ci?
On mwi, e nie, ale to na jedno wychodzi. Nie chce wyjeda. Twierdzi, e to bdna
decyzja. e on czuje si Polakiem.
Polacy te lubi wyjeda. Osiem milionw Polakw mieszka w Ameryce.
Mylisz, e mu tego nie wykrzyczaam? Kim u diaba jestem ja, w kocu? Przecie te
jestem Polk!
No to zosta z nim tu...
Nie, Jerzy, ja musz tam jecha, wiesz dobrze.
Nic nie musisz.
To nieodwoalne!... On wycofa swoje zrzeczenie si obywatelstwa.
Nie bdzie tu mia atwego ycia, pomylaem, mj syn, podwjny odstpca.
Co ja mam robi? spytaem.
Nic. Ja dzwoni do ciebie dlatego, e jeste taki fajny chop.
Mona si wypaka na mojej piersi. Spytaem:
Moe zamienisz go na mnie?
Nie wiem, czy jej zy ju obeschy, ale si rozemiaa.
Warto si nad tym zastanowi usyszaem. A wyjedziesz tam ze mn?
To te warte jest zastanowienia. Mnie jednak wcale nie byo do miechu.
Przepraszam za ten wybuch. Cauj ci, Jerzy.
I ja ciebie. Musimy si spotka. Mwiem to, oczywicie, dla Ludki.
Koniecznie usyszaem. Zadzwoni do ciebie.
Ludwika staa w drzwiach.
Szybko j zaatwie. Wydawao mi si, e jest troch za. A wic dobrze, cel osignity.

171

Opowiedzie ci o niej?
Jeli ci to sprawia przyjemno. Dodaa z nadmiernie obojtnym umiechem: Za bardzo mnie to nie pasjonuje.
Opowiedziaem w kilku sowach o Joasi, o jej nawrceniu (czy moe odstpstwie) na judaizm. Nie zrobio to na niej spodziewanego wraenia. Powiedziaa:
No to poderwij j. Zamieni syna na ojca i zdaje si, e lepiej na tym wyjdzie.
Caa konstrukcja nagle si zawalia: nie chciaa objawia zazdroci. Patrzyem na ni psim
wzrokiem, kiedy mwiem (a nie powinienem by tego mwi):
Luteko, dla mnie istniejesz tylko ty.
Nie odpowiedziaa. Dawne ukady ju nie wrc. Ja mam si odkocha. Odezwaa si:
Aha, jest jeszcze jedna sprawa.
Wyja z portmonetki ponad dwa tysice zotych i pooya na stole.
Co to ma znaczy? spytaem ugodzony. (To koniec, pomylaem, nie jest ju twoj
dziewczyn.)
Reszta tych pienidzy.
One s twoje.
Nie, to ju nieaktualne.
Te pienidze jeszcze s twoje.
Widziaem, e si waha.
Co miaa kupi? napieraem.
Co? Kozaczki. Ocieplone, ebym nie marza w nogi.
To kup. Powtrzyem: Prosz ci, kup. Ja nie chc, eby marza w nogi.
Chodmy zdecydowaa nagle i zgarna pienidze.
Poderwaem si. Bdziemy znowu chodzi razem po sklepach! Znowu bdzie porozumiewawcza wymiana spojrze: adne? kupi? warto? Znowu promienne umiechy wdzicznoci,
uciski koniuszkw palcw. To i jeszcze w zapasie bilety, pomylaem. Nie daj zerwa si
nici. Przed wyjciem objem j i zaczem szuka ust, ona wykrcaa gow, mwia nie,
nie, nie rb tego, ja szeptaem: przecie mi si naley, prawda, tyle to mi si naley, i po
chwili miaem ju te jej usta, tak soczyste jak zawsze, i tak namitne jak zawsze, caowaem
j, a ona mnie, do obdu w oczach.
Zostaw poprosia wreszcie.
Usuchaem. Ona spojrzaa do lustra:
Jak ja teraz wyjd na ulic? Przecie oczy mam bdne. Powiedziaa stanowczo: Nie
rb tego wicej, umwilimy si, dobrze?
Podporzdkuj si obiecaem, gotw z miejsca zama obietnic. Smakuj ci moje pocaunki, nadal ich chcesz, tylko si ich boisz, boisz si mnie, siebie, caej tej szataskiej sytuacji.
Znalelimy potem w prywatnym sklepie wspaniae, ocieplone kozaczki, w sam raz dla
Ludki. Noga wygldaa w nich bardzo ksztatnie, posgowo, spostrzegem, e kupcowa, zadbana pani ze sztuczn siwizn, przygldaa si mojej dziewczynie zachwycona. Ale drogie
szepna mi w ucho Ludka. Musiaem dorzuci do tego, co miaa, jeszcze kilkaset zotych,
uczyniem to oczywicie z satysfakcj, i Luteka wysza ze sklepu szczliwa.
Dziki tobie nie boj si ju zimy powiedziaa. Popatrzya na mnie z umiechem dodajc piewnie: Dzikuj... I pocaowaa mnie w policzek.
Nie byo nokautujcego ciosu. Leaem ju na deskach, ale nie daem si wyliczy. Uwioza do domu nasze wsplne kozaczki. Bd jej o mnie przypomina. Wstaem z desek i
chwiejc si przyjem postaw obronn. Musz walczy dalej. Gong mnie uratowa, alarm
rozdzwonionego tramwaju. Minuta przerwy. Nie ma sekundanta ktry by mi podszeptywa
rady, nikt mnie nie wachlowa. Ale kto jednak szepn w samo ucho: Walcz. To ty tak

172

szepna. Ty zadaa cios, od ktrego chwiaem si zamroczony, i ty zachcaa do walki.


Gong, nastpne starcie. Znowu musz si bi.
Notatka do powieci: A ile w tej rozpaczy dziko podranionej ambicji mskiej, do gbi
zranionej mioci wasnej? Jak to, wic nigdy nie wyrwie z niej krzyku rozkoszy? (Jestem do
niczego, do niczego i to nie w ogle, ale wanie w jej oczach!) Nie zapomina o tym odcieniu piszc. O n w a l c z y n i e u s t p l i w i e o z w y c i s t w o , b o w a l c z y o
z m i a n s w o j e g o o b r a z u . (Podkreliem to zdanie.) Zwyciy i bdzie mg odej.
Zaliczona! Jeszcze nie dotarem do koca tej notatki, a ju byem pewny, e prawda, ktr
zapisuj, jest prawd czstkow i e nie da si caego mojego uporu wtoczy w tak uproszczon interpretacj, mimo e do koca si z niej nie wycofuj. Zostawmy to jako odcie
sprawy, do dla niej charakterystyczny.
Miaem przy sobie zaproszenie Chocimskiego, kiedy szedem do najznakomitszej restauracji w Warszawie, w ktrej umwiem si z Ludwik na obiad. Kelnerka w barwnym, stylizowanym na ludowo stroju podaa nam dwie karty da, studiowalimy je dzielc si uwagami,
Luteka podniecona wytwornoci i cenami tego wszystkiego podwjne ycie, rozszerzona
przestrze no, kochanie, miao, wemy po ososiu, z wdeczk nie, nie lubi wdki
zamwimy bardinet strasznie drogie, szepna powiedzmy, e to nasz obiad poegnalny,
zastosowaem stary chwyt prosz pani, dwa napoleony bardinet woda, tonik co pani
radzi na danie gwne? medalion, kotlet paryski, kotlet bazyliszek, de volaille, kurcz pod
beszamelem, hetmaski, a la Sobieski, roastbeef, schab po warszawsku, wileski Ludka
pokazaa palcem, co sobie yczy (bazyliszek, bardzo mdrze pochwaliem) dla mnie to
samo su pastwu a co na deser? zaczekamy powiedziaa Ludka, ktra miaa dar
szybkiego oswajania si z otoczeniem. Szepna do mnie po wyjciu kelnerki: Pjdziemy
potem do jakiej miej kawiarenki.
Jeszcze jedno miejsce, w ktrym pozostanie jej cie. Nie bd mg si ju nigdzie uda,
ebym nie mia obok siebie zjawy. Wyjem zaproszenie na balet i pooyem na stole.
Przez kilka godzin bdziesz pani redaktorow Chocimsk.
Cudotwrca pochwalia.
eby wiedziaa, jakim kosztem!... Nic nie powiedziaem, przyniesiono ososia z cytryn i
liciem saaty, koniaki, wod i tonik. Ludwika w tej samej sukience koloru morskiej zieleni,
ktr zhabia z docentem Zeckim Ludwika uroczo umiechnita (prawie jak wtedy z nim)
podniosa brzuchaty kieliszek:
Zdrwko.
Ja zareagowaem na to jak zawsze: ona moe mwi najbardziej zdawkowo, a ja i tak
przyjmuj to jako przejaw autentycznej yczliwoci, ciepo rozlewa si po moich yach od
tego sowa i od koniaku. Po chwili refleksja: powiedziaa zdrwko pogodnie, zadowolona,
sdzc, e wszystko midzy nami jest ju normalnie, a wic ja uspokojony, to znaczy ona tym
zdrwkiem chce t normalno i spokojno zasugerowa, do tego dy, wyleczy chorego
czowieka i mona odetchn (pj na spotkanie z Zeckim nie na zo, ale dlatego, e si
podoba). Tylko e ja ju wiem, e wcale nie chc uspokojenia, chc ciebie, bd walczy albo
zgin jak bohater zgin, jak komandos, jak kawalerzysta w szary, za ojczyzn, za ktr ja
do ostatniej kropli krwi...
We si za ososia radz.
Wyciskam krople cytryny na rowy, delikatny, sono pachncy pat, ona smaruje dla nas
obojga chrupkie, zarumienione bueczki z makiem. Pycha, mniam-mniam. Rumieniec na jej
policzkach (koniak).
Herr Doktor... odzywa si nagle.
Zamieniam si w such.
Herr Doktor. (Zaraz padnie cios. Chwiej si na linach.) Jeste dla mnie strasznie dobry.

173

Usiuj przywrci sprawie waciwe proporcje.


Tu nie idzie o dobro. Wiesz o tym dobrze.
Szkoda. Westchna. Ale i dobro te. Nie jeste draniem, przekonaam si, chocia
umiesz by podstpny jak diabe Rokita. Wiesz, dlaczego z miejsca ci nie przepdziam?
Bo jestem przystojny.
Wygupiasz si. Bo podobaa mi si twoja osobowo.
Do diaba z moj osobowoci myl.
Nie zaprzeczam. Podobay ci si moje pocaunki.
Spochmurniaa:
Nie mwmy o tym.
Wiem, dawne ukady ju nie wrc.
Wanie. Wic po co o to zatrca?
I jeszcze mam si odkocha.
Jak ci z tym idzie? spytaa. A jednak nie byo to serio, bya zbyt pewna swego.
Staram si odpowiedziaem. Jestem teraz taki spokojny, e moe mi si to nawet uda.
Co bdzie, kiedy si odkochasz?
Trzymaem widelec w rku i zastanawiaem si nad tym, co bdzie. Poczuem si nagle
wyczerpany walk, mj przeciwnik przypar mnie do lin i obija mi korpus, zaraz uderzy, zaraz uderzy, nasuchiwaem, czy nie rozlegnie si zbawczy gong. Co bdzie wtedy? usiowaem i za jej pytaniem. Bdziemy mogli by przyjacimi, tego zapewne chciaa, idealni
przyjaciele, lubicy si, pieszczcy nawet moga przypomnie, e kiedy, na samym pocztku, zapewniaem j, e ma we mnie przyjaciela. Powinienem i na odwyk, pomylaem,
z elektrowstrzsami. Bo to jest rodzaj alkoholizmu, uwiadomiem to sobie teraz, przy kieliszku bardinet, nie mog bez niej istnie, jak Konsul nie mg istnie bez butelki. Dlaczego
tamten nieszcznik zapijajcy swoje nieczyste sumienie, zapijajcy zdrad ony dlaczego
on budzi wspczucie, dlaczego jest tragiczny, a ja, oszoomiony przez ni, dygoczcy bez
niej jak bez kropli alkoholu, zasuguj tylko na drwiny i potpienie? Dajcie mi yk mojej
dziewczyny!... Powiedziaem:
Na razie si na to nie zanosi. Na razie jestem beznadziejnie zakniony.
Co z tamt dziewczyn? spytaa. Poderwae j?
Nie mogem sobie przypomnie, o jak dziewczyn idzie. Ale to jej wystarczyo:
Aha, wic nie poderwae. Mwi o dziewczynie twojego syna.
Ach, t... Chciaaby, ebym si wok niej zakrztn?
Odpowiedziaa z miym umiechem:
Jeszcze tego nie przemylaam.
Podczas gdy kelnerka nakadaa nam na soneczne talerze drugie danie, Ludwika rzucaa
mi porozumiewawcze spojrzenia: cudeka, dobrze wybralimy, prawda? Uniosem kieliszek:
Za szczcie mojej dziewczyny.
Podaa mi usta. By to pocaunek oczywicie krtki, niezmysowy, ale przecie przez
chwil mogem smakowa jej ust, ja, nieszczsny alkoholik. Ludka zagadna spogldajc na
mnie niepewnie:
Herr Doktor, ty przecie wszystko wiesz. Powiedz: czy minister handlu wewntrznego
jest ydem?
Tego akurat nie mam obowizku wiedzie. A dlaczego pytasz?
Bo w domu by o to zakad.
Nie, nie jest ydem.
Mj szwagier twierdzi, e jest powiedziaa.
Nie, pomylaem, nie wszystko mgbym jej wybaczy. Odezwaem si:
Nie ma teraz we wadzach ani jednego yda.
Jeste pewny?

174

Tak, jestem pewny. To ty wygraa zakad?


Nie, ja go tylko miaam rozstrzygn.
Zaryzykowaem twierdzenie:
Twj szwagier nie lubi tego ministra?
Herr Doktor jest jak zwykle piekielnie mdry.
Nie trzeba tu by mdrcem, pomylaem. Wystarczy zna t chorob. Bo to choroba, mylaem zgnbiony. W jej domu te.
Chorzy ludzie mruknem.
Ona chyba przypomniaa sobie, e ja mam ydowskie dzieci, bo dotknwszy mojej doni
powiedziaa:
Nie przejmuj si. Zawsze moesz sobie przypomnie, e jest pewna dziewczyna z Woli,
ktra myli o tym inaczej.
Tak, pamitam.
Potem pilimy. Ludk koniak oywi, wci chwytaa mnie za do, wydawao mi si, e
zapomniaa o ponurej tajemnicy, ktra powinna bya nas dzieli, ale ktra jak to ju wspomniaem tajemnym sposobem take nas czya. Przypomniaa sobie co:
Pamitasz, jak stalimy na przystanku autobusowym koo tego lasu?
Pamitam, e staraem si, by nie spostrzega zdechego psa na szosie. Wic go jednak
spostrzega? Ona mwia jednak o czym innym:
W budce na przystanku bya brudna szyba i kto palcem wypisa w kurzu: Kocham Mirk Monik Iwon. Wci to odczytywaam: kocha wszystkie trzy? Mona kocha trzy naraz?
To jaki bardzo niezdecydowany modzieniec.
On chyba adnej nie kocha, jak mylisz?
Myl, e jemu chyba chodzio o to, e on z tymi trzema dziewczynami sypia. Po prostu
uy tego sowa w innym znaczeniu ni ty i ja.
Ja wcale nie uywam. Wiesz, co Idalka o tobie mwi? e jeste podrywacz.
wietnie, niech mwi.
Jeste czy nie?
Ty wiesz najlepiej.
Nie jeste. Ale dowiadczenie to ty masz.
I do czego mi si ono przydaje?
Ile miae mioci? zaciekawia si.
Po co ci to wiedzie?
Ale ile?
(Nie, nie powiem.)
To niewane, Luteko. Ta bdzie ostatnia, mog ci o tym zapewni.
Ludka zamilka. Ciar tego, co j spotyka. Trudna do zniesienia odpowiedzialno za
czyj los. Chyba j jednak troch obchodz...
Och, panie doktorze powiedziaa wreszcie czy nie mona troch lej?
Postaram si. Ale to wszystko troch spnione i moe dlatego takie mocne... prawda?
Szepna:
Wiem.
Musiaem przerwa jako milczenie, ktre midzy nami po tym zapado, spojrzaem na
kieliszki, na ich dnie wci jeszcze si barwio troch bardineta.
Dopijmy do koca zaproponowaem.
Dopijmy zgodzia si. Spojrzaa na mnie tym mocnym spojrzeniem, pod ktrym zaamywaem si. Za twoj pogod ducha.
Kiedymy wysczyli wszystko do ostatniej kropli, napomknem, e taki toast trzeba obcaowa rozejrzaa si: przy kadym stoliku gocie byli zajci sob i swoimi frykasami i
znowu alkoholik ykn sobie jej ust i zamroczyo go.

175

Ksiniczko modliem si. Jak si czujesz?


Cudownie najedzona. Pogadzia si po brzuchu. Strasznie mie uczucie.
Rzuc si na ni i zacauj. Dotkna mojej doni.
Pa i uciekamy. Zaprowadzisz mnie gdzie na deser.
Poszlimy do kawiarni na Rynku Starego Miasta. Znalazem stolik na antresoli za przegrdk, bylimy ni osonici od ludzi. Ludka zamwia puchar mroonych owocw i kaw,
ja lody. W drugim kcie antresoli dwie stare kobiety pochonite byy rozmow. Kiedy uwaaem, e s bardzo zajte sob, caowaem swoj dziewczyn. Nie unikaa moich pocaunkw, koniak i wytworny obiad usposobi j dla mnie yczliwie. (Zastawiam puapki, spltuj
sieci.) Potem kto jeszcze wszed i trzeba byo da spokj. Raz jeszcze udao si zaczerpn
jej ust, kiedy garderobiana wkroczya z naszym numerkiem midzy palta. Gdy nadesza,
zwrciem Ludce uwag na pewien nowy odcie naszych stosunkw:
Znowu jestem jak uczniak, ktry pocaunki moe tylko kra.
Wyprowadzia mnie na ulic pod rk.
Wanie si zastanawiaam, kiedy si panu doktorowi taka rola sprzykrzy.
Zamiast odpowiedzie, stwierdziem:
Ale ty wci lubisz moje pocaunki.
Zwlekaa z odpowiedzi. Potem mrukna:
I co z tego?
Nie mog odej, pomylaem. Jestem pijany, zamroczony, biedny naogowiec. aden odwyk nie pomoe. Musz j mie: yk jej oczu, kropla jej postaci, haust jej gosu. Sipi rzadki,
zimny deszcz. Przydadz jej si nasze kozaczki, pomylaem. Doszlimy do przystanku
tramwajowego. Moja polska ksiniczka zamiast mie adoratora z mercedesem bdzie
wraca do domu z biletem miesicznym w torebce.
Czy spotykasz si z Zeckim? spytaem.
Och, zostaw, nie przypominaj mi go.
To nie jest odpowied, pomylaem.
A ysy?
Prowadzimy konwersacj. Zreszt, co ci to obchodzi?
Troszeczk obchodzi.
Nie masz innych zmartwie? Panie doktorze, dzikuj za wspaniay obiad.
My pleasure.
Strasznie jestemy wytworni. Zamiaa si.
Nie, ja ci naprawd dzikuj powiedziaem z naciskiem. Wiesz za co?
Za co?
Za to, e odzyskaem nadziej, e kiedy jeszcze bdziesz moja.
Nie powiedziaa stanowczo. Nigdy. Spojrzaa na zbliajcy si w mroku tramwaj,
ktry dzwoni na alarm i szczka elastwem, i powtrzya: Nigdy.
W kocu zadaa ten cios.
Podniosem si z desek. Chwiejc si dotarem do rogu i wsparem na linach. Nikt nie pomaga mi schodzi z ringu, nikt nie obciera rcznikiem spoconej twarzy. Mam tego do,
pomylaem. Znowu byem w najniszym punkcie hutawki. W uszach szumiao od otrzymanych ciosw. Do, do tych zmaga. Trzeba byo nie podnosi si z desek, niech porzdkowi ci uprztn, niech wrzuc do dugiego rowu, gdzie jest miejsce tych, ktrzy nie podoali. Mj syn robi sobie w kuchni kolacj, a ja pomylaem: jeli to najniszy punkt hutawki,
to jest nadzieja na popynicie w gr. Trzeba tylko dobrze si odbi, napi minie ng.
Znowu zaczynasz? warcza mj maoduszny sekundant. Jeste znokautowany, wreszcie
jeste, chciae tego, sprowokowae to, poszede na wymian ciosw, ty, z twoj mikk
szczk i wraliwym odkiem. Mj syn wszed do pokoju z tack: jajecznica z topionym

176

serem, gra chleba z masem. ypn ku mnie okiem: tato, zjesz? Podzikowaem. (Synu,
jestem po ososiu, kotlecie bazyliszek, koniaku i ciosie w szczk.) Szefie, wykcam si
z sekundantem, przegraem, bo obraem niewaciw taktyk, pan w ogle mn si nie interesowa, powiem panu, jak trzeba byo si bi: dystans, lewy prosty i przejcie do zwarcia, dystans i zwarcie na przemian. Znokautowany oszala, chce walczy dalej! Tak, chc odpowiadam naley mi si rewan.
Dzwonia Joasia mwi do syna.
Mia pene usta. Nie wydaje mi si, eby si tym wszystkim zanadto przejmowa. Spyta
tylko: Dzwonia, po co?
Uderzyem pici w st. obuzie, jeszcze pytasz?! Rzucasz dziewczyn i jeszcze si
dziwisz, e tonie we zach?
Wic ty wolisz, ebym ja wyemigrowa? zdziwi si Zbyszek.
Ja sam si zdziwiem takim postawieniem sprawy.
To nie jest wane, co ja wol. Idzie o twoje ycie, nie o moje. Mnie, jako ojca, moe satysfakcjonowa, e tobie bdzie tam dobrze. (Nie jeste teraz wcale ojcem; jeste... nie umiaem tego nazwa. Niewolnikiem pewnej smukej matki, cudzej ony.) Mwiem dalej:
Nie prbuj mnie przekona, e zostajesz dla mnie.
Nie, nie robi tego dla ciebie.
Spyta: Jest w domu kakao?
Jest czekolada. Sied, zrobi ci.
Mielimy czekolad do picia, bo Sara przysaa nam puszk Nestlea. Wyszedem do
kuchni, eby przygotowa dla Zbyszka szklank czekolady. Powiedziaa nigdy, ale moe to
wanie ci podnieca do walki? Churchill kiedy zauway (s tacy, co mwi, e posuy si
Konfucjuszem), e sowo nigdy powinno znikn z leksykonu szo mu, oczywicie, o
meandry polityki, ale w naszym prywatnym yciu czy nie moe by tak samo? Pisaa: NIE
PRZYCHOD, NIE DZWO, a potem mnie odwiedzia... Naley mi si rewan, pomylaem raz jeszcze. Naley mi si twj krzyk. Zbyszek wszed do kuchni, nie tyle, eby mi pomc, ile po to, eby powiedzie:
Tato, zrozum, ona si moe bawi w emigrantk, w judaizm, we wszystko, co jej si podoba, bo ona nie jest ydwk. Jej nikt nie powie, e si okrelia nikt od niej tego nie
wymaga. Ten wywd tylko pozornie by paradoksalny. Ona moe si zawsze rozmyli i
wrci tutaj, i bdzie taka jak przedtem. Mj wyjazd byby wyborem ostatecznym. A ja od
pewnego czasu inaczej to odczuwam.
Od jakiego czasu? spytaem. Pocign yk gorcej czekolady i oparzy sobie troch jzyk. Pomylaem, e nie wyglda na to, by miota si w rozterce. Czy to zwizane jest z
inn dziewczyn? pytaem dalej.
Tym razem raczy udzieli odpowiedzi:
No, jakby... Ale trudno powiedzie, co byo wpierw. Raczej decyzja, eby nie wyjeda.
Nie, oni nie umiej kocha pomylaem. Zawsze maj co w rezerwie, jakie masses de
maneuvre, prawdziwi sztabowcy, absolwenci Saint-Cyr i West Point, ucz si od nich. Miem w palcach kenta, potem woyem go z powrotem do pudeka: jak ona nie, to i ja nie. Rewan zamarzyem.
Ciesz si, e to u ciebie odbywa si tak bezbolenie odezwaem si. Ona to przeya
chyba mocniej.
Och, tato!...
Co ten okrzyk mia znaczy? Chyba jakie: zdaje ci si. Tak, on przecie musi wiedzie.
Zamieszkaa z nim w wymylonej idyllicznej krainie, w ktrej on mia odegra rol Filona (i
to aleksandryjskiego dodaem sarkastycznie), wdrowaa z nim po zielonych kach, na ktrych aktorzy przebrani za pasterzy przygrywali na fletach. Nie mio j rozpalaa, optacza,

177

zmysowa, tylko maniakalna idea, dla ktrej realizacji ich uczucie miao tylko rol suebn.
Zreszt, bya kilka lat starsza od niego i moe nadesza chwila, e odczua w sobie kobiec
dojrzao (mimo pozornego infantylizmu swojej obsesji), dojrzao, ktra czynia ich zwizek czym niespjnym. Rozleciao si to bez blu, pomylaem, bynajmniej im tej bezbolesnoci nie zazdroszczc. Nikt nie lea na deskach, nikt nie marzy o rewanu.
Nie wiem, dlaczego w kocu si z ni umwiem. Co chciaem przez to osign? Chyba
mylaem o zemcie gazelo licznooka, gazelo w paszczce lwa, mnie te wolno, Ja te
spragniony jestem krwi i misa nie myl, e nie ma ju dziewczt poza tob, nie myl, e
ju adna nie zechce si we mnie wtuli. Przed t randk z Joann spotkaem si z Ludwik
jeszcze dwa czy trzy razy u niej w biurze, w kawiarni, raz odprowadziem j do kina, na
ktre bya umwiona z mem. pieszylimy w zimnym deszczu, by zdy na czas, ona podenerwowana, e moe si spni, on nawrzeszczy po co mi to, powiedz? czuem, e
obarcza mnie win z powodu paskudnej pogody, wczoraj ukradli jej rkawiczki to ja j
okradem (i ja jej te rkawiczki odkupiem) nie kupuj mi prezentw, mwiam ci ju, mnie
to wszystko kompromituje, Idalka odzywa si samymi aluzjami, jeszcze dwukrotnie usyszaem w deszczu: dawne ukady ju nie wrc. Nawet jej nie pocaowaem, musiaem mie
zreszt zzibnite i mokre od deszczu wargi. Znajdowaem si nadal w najniszym punkcie
hutawki.
To adnie, e o mnie pamitasz mwia Joanna sczc koniak. Siedzielimy w tej samej
kawiarni na Rynku Starego Miasta, za przegrdk, z ktrej kiedy skorzystaem jako z osony
podczas caowania Ludki, przygldaem si ustom dziewczyny, miaa obfite, prawie murzyskie wargi, i pomylaem sobie, e moe to miaoby sens je caowa wanie tutaj. Sprofanowa tamto wszystko. Zemsta, zemsta! Suchasz mnie, Jerzy? Przesta na chwil rozmyla
nad nasz sytuacj ekonomiczn, jeste z dziewczyn, ktra bardzo si chciaa z tob spotka.
Strasznie tego chciaam podkrelia to i dodaa: Dlatego nie szarp si, ja stawiam, zreszt i
tak musz wyda moje zotwki przed wyjazdem, a mam ich a za duo. Zemsta, zemsta,
mylaem, wezm sobie dzi t dziewczyn, zern, poka ci, e nie jestem robakiem.
Zawsze mnie zaniedbywae mwia Joasia takim tonem, jakbym mia wobec niej jakie
obowizki. Dlaczego bye taki daleki, Jurku, co?
Chyba taki dystans mona uzna za naturalny tumaczyem. Bya narzeczon mojego syna.
adn narzeczon, wypraszam sobie. Nie planowalimy jakich trwaych zwizkw,
mowy o tym nie byo. Owszem, zamierzalimy wyjecha we dwoje, i to wszystko. Nie wierzysz?
Umiechna si, bysny ciemne tczwki (pomylaem: dostosowaa swoj obsesj do
semickiej aparycji), spoza obfitych warg zalniy biae rwne zby, jej policzki zarumieniy
si. Czarujca dziewczyna, pomylaem, tylko teraz troch to jej wszystko inaczej si rysuje
ni przedtem (czy nie mwia o sobie: twoja niedosza synowa?).
Wysuchasz mnie? spytaa.
Od tego jestem.
Usyszaem do dla mnie zaskakujc opowie o dziewczynie, ktra sporo ju przeya,
ma za sob kilka burzliwych narzeczestw, nieudane maestwo, przykry rozwd, dwie
skrobanki i wszystkiego dosy. Nie chc wychodzi za m, zarzekaa si. Nie chc ju
wicej y pod presj czyich zachce, czyich fobii, lkw, nawykw, egoizmu. Wiesz, co
mi si nie podobao u mojego ma? Gos. Skrzecza. Ilekro zaczyna gono mwi, irytowao mnie nie tylko to, co mwi, ale i jak. I mylaam sobie: jak ja mogam wyj za tego
durnia o tak nieprzyjemnym, gupkowatym gosie? Jest jeszcze to cholerne ko: a wic
mwi ci, e chc ka si do niego tylko na wasne yczenie, a nie dla wykonania obowizkw maeskich. Umiechna si do mnie znowu i poczuem, e mnie uwodzi tak, sygna-

178

lizuje mi, e jej si w jaki sposb (diabli wiedz, dlaczego) podobam. Co wicej, poczuem,
e ulegam jej czarowi.
Wiesz, skrzeczcy gos moe mie wspaniay czowiek, Joasiu.
No, oczywicie wiem, e to idiotyczne, ale wszystko staje si zmor, kiedy nie lubisz
czowieka, a jeste na niego skazana.
A poza tym, Joasiu...
Czy moesz mnie nazywa Hadass?
Jeli wolisz... Rozumiem, co czujesz po tych wszystkich rozczarowaniach, ale jest w tych
twoich odczuciach pewna luka. Mwi ci to jako kto, kto bywa mczyzn. Kadzenie si
do ka dla wykonania obowizkw maeskich moe mie swoj pikanteri, wyraa si w
tym rwnie i czuo dla partnera. Wiedz o tym dobrze kobiety, ktre maj satysfakcj w
sprawianiu ulgi swojemu mczynie, nawet kiedy same s niedysponowane. Tak samo i my.
Mog ci co wyzna. Ot bardzo lubiem, kiedy ona, po zgaszeniu wiata, dobieraa si do
mnie. Mwiem to prowadzc swoj gr porno, wiedziaem, e mog j swoj opowieci
podnieci. Mnie roztkliwiao, ze ona, taka dziewicza bo w jaki sposb na zawsze pozostaa dziewicza, niewinna korzysta miao ze swoich uprawnie. Wstrzymywaem oddech,
leaem nieruchomo, poddawaem si pieszczotom, podniecony tym, e su, e jestem potrzebny. Czowiek diabelnie chce czu si potrzebnym bez tego poczucia, e ta druga osoba
ci potrzebuje, waciwie nie moe by usatysfakcjonowania. Bogosawiony spokj i czuo
maeskiego oa... mwiem mylc o mojej dziewczynie. (Wzbieraa we mnie zazdro,
ale Hadassa nie miaa prawa si tego domyli.) Nie trzeba si ukrywa tumaczyem,
niby jej, ale waciwie Ludce nie tyka zegarek. Suymy sobie, wyadowujemy si, nasze
ciaa pustoszej, nastpuje mocny uspokajajcy sen.
Hadassa wydaa mi si zgnbiona.
Te twoje bogate dowiadczenia powiedziaa ach, Boe, przecie to przeraajce. Czy
nie moesz by troch mniej dowiadczony?
C tu znaczy dowiadczenie? myl. Zwraca si ono przeciw dowiadczonemu! Tsknisz, pragniesz, wyrywasz si ku czemu, o czym z gry wiesz, e tego nigdy nie osigniesz.
Suchaj, Hadasso mwi cay sukces zaley tu od stopnia czuoci, jak ludzie dla
siebie ywi. (Dlaczego to mwi? Po co? Bo godny jestem czuoci. Bo kiedy doznaem z
Ludwik rozkoszy, nie ucaowaa mnie, nie przypiecztowaa mojego przeycia tkliwym
uciskiem ramion, lecz odepchna mnie z gniewem. Zemsta, zemsta!...)
Hadassa przypatrywaa mi si uwanie te jej pikne, kuszce oczy po chwili odezwaa
si niskim piersiowym gosem:
Zazdrosna jestem.
Dreszcz mnie przeszed od tych sw, prd rozkoszy.
O co? spytaem.
O to wszystko, co powiedziae. Wiem, e wypenia ci inna, i domylam si, jak bardzo.
Milczaem. Co robi? Hadassa piecia moj do. Jak tamta. Zakocham si w niej, pomylaem. W to, w jasnomroczn to mioci. Rzuc jej do stp uczucie, ktre Ludwika odrzucia.
Do zapamitania, do samounicestwienia, uton, uton, pj na dno oddania, zalenoci.
Ksiniczko moja, powiem, cudzie mj, moje wszystko, nie ma drugiej takiej w promieniu
stu kilometrw, pani moja cudna, we moje godne serce, we mnie do siebie na sub. Przygldaem si jej: bya pikna, pontna, prawdziwa ksiniczka izraelska, pod bluzk rysoway
si piersi prne (troch obfitsze ni u Ludki), lilije kwitnce, sarny skaczce, rysy miaa
harmonijne, ktre nigdy nie grubiay, adnych szram, policzki lekko zarumienione, jej twarz
nigdy nie brzyda, rwne zby poyskiway w uwodzicielskim umiechu, szajbnita, bez tej
Ludwisinej powcigliwoci, zakochaj si w niej, powiedz jej to wszystko, no, miao ale
nie potrafiem wymwi ani jednego z tych zda, ktre dla Ludki rozkwitay we mnie w sposb tak naturalny.

179

Hadasso powiedziaem jeste bardzo pikna...


Dzikuj, ale to jest unik. Czy zostao w tobie jeszcze troch miejsca dla mnie?
Pooyem do na jej ramieniu, pod moimi palcami drgn misie, domyliem si gadkiej skry i poczuem natychmiast przypyw ostrej dzy. W porzdku, pomylaem, dziaa na
ciebie, nie boisz si, we j i zernij.
Znajdzie si odpowiedziaem z umiechem.
Chciaem z ni teraz pj do ka i chciaem jeszcze, eby Ludwika si o tym jako dowiedziaa.
Poszlimy do niej. Odnajmowaa pokj, jak mi powiedziaa, w mieszkaniu pewnej emerytki, ktra wyprowadzia si do crki. Co dla mnie, pomylaem znalazszy si w wskim,
ciemnym korytarzu, oddzielonym przepierzeniem od salonu gospodyni. Caowalimy si stojc w mroku, jeszcze ubrani, Hadassa z przymknitymi oczyma, miaa sodkie misiste wargi,
usta Luteki, troch jeszcze peniejsze, caowaa tak samo namitnie, ja tuliem j do siebie
sunc domi od plecw po biodra, a kiedy objem jej poladki, usyszaem szept: jakie ty
masz dobre rce, erekcj miaem potn, tremendous, chocia przyciskajc Hadass do siebie cay czas mylaem: musz mie jakie mieszkanie, bez kwatery nie mog marzy o rewanu.
Chyba si w tobie zakocham powiedziaa Hadassa z umiechem.
A nie kochasz si jeszcze?
Myl, e nie. Ale jestem na najlepszej drodze. A moe i ja? pomylaem. To nie byo
niemoliwe. Podczas gdy ona, zostawiwszy mnie na chwil, krztaa si, eby przygotowa
jaki poczstunek, ja uwiadomiem sobie, e odczuwam narastanie dla niej sentymentu.
Wzruszay mnie jej sowa, urzeka umiech, jej czuo dla mnie, patrzyem z przyjemnoci
na to, jak si poruszaa. Jej biodra przycigay mj zgodniay wzrok. Zapomn o tamtej, po
co mi zemsta, lepiej zapomnie, zatraci si w tej nowej namitnoci. Przyniosa oszronion
butelk wdki i kanapki z zimn woowin. (Szynki sobie zabronia.)
Pewno jeste godny? domylia si.
Chyba tak. Zajem si rozlewaniem wdki.
Trzaniemy sobie? Uniosa swj kieliszek.
Nie upijesz si? spytaem.
Upij si. Zaraz powie zdrwko, pomylaem. Powiedziaa: Lechaim.
Lechaim powtrzyem za ni. To znaczy to samo, uprzytomniem sobie, tylko po hebrajsku.
Zjedlimy po kanapce, potem znowu wrcilimy do wdki.
Chcesz si upi? spytaem.
Chc.
Dlaczego?
eby przesta by zazdrosn.
Objem j, w gowie mi si krcio.
Kochanie szepnem. Hadasieko pikna. Nie musisz ju by zazdrosna.
Dlaczego mnie nie caujesz?
Caowaem j wic, caowaem Ludk-Hadass, ale wci jej nie rozbieraem. Spojrzaem
na ni, na jej czarne przymglone oczy, i pomylaem: w gowie mi zaprszy, zakocham si
no, moe nie tak, troszeczk tylko, ale kiedy ju j pokocham, bd jej wierny, bd ni pochonity, odsun tamto. Powiedziaem zwalniajc j z obj:
Posuchaj, troch to si le ukada.
Dlaczego, na lito bosk? spytaa zdumiona.
Bo jeste czarujca. I ja czuj, e grzzn.
Ale to znakomicie.
Posadziem j na krzele, uklkem obok. Spogldajc jej w twarz mwiem:

180

Nie, kochanie, to nie byoby znakomicie. Nie umiaem jej tego wytumaczy, bo sam
bardziej to wszystko czuem, ni rozumiaem. Poza tym nie chciaem zbyt daleko pj w
swoich zwierzeniach. Nie wiem, czy domylasz si, e ja troch cierpi (kiwna gow),
nawet bardzo cierpi, a przy tobie przestaj. Nie wolno mi przesta cierpie, Hadasso, nie
wolno, nie wolno powtarzaem. Ona milczaa, ale spostrzegem, e oczy jej wezbray zami.
Wic dodaem: Przy tobie bybym szczliwy. To grone, rozumiesz?
Nalej mi wdki powiedziaa.
Podaem jej peny kieliszek, sobie nalaem tylko troch. Nie chciaem popeni po pijanemu czego, czego bym potem aowa.
Miaam racj, e byam zazdrosna powiedziaa. Cholera! Cho-le-ra! powtrzya
rozcigajc zgoski. Czemu si we mnie nikt tak nie zakocha? Ja mam takie pieskie szczcie... (Ja jestem pechowa usyszaem.) Jerzy!
Sucham ci.
Lechaim!
Zdrwko. (Mwie co?) Dodaem: Oczy mam kwadratowe.
Co to ma znaczy?
Nic. Tak sobie trzaskam dziobem.
Wypiem. Jeszcze przez chwil walczyem z pokus dziewczyna, tapczan, wejdziesz w
ni, rozadujesz si zemcisz si, ma cudowne usta, dojrzae ciao boginki; przytulisz do siebie to ciao ma usta Ludki nie, nikt nie ma ust Luteki we j sobie, przecie jeste wyposzczony, we, piro musi pisa.
Wyrzu mnie poprosiem.
Dlaczego? Sied.
Nie, to nieatwe z tob. Mwiem o tym tak otwarcie po to, eby jej jako to wszystko
osodzi. Pomylaem sobie, Hadasieko, e lepiej nie zaczyna sprawy. Pocaowaem j
w donie, potem w powieki. To by si nie mogo skoczy na ku.
Zamiast mnie trzasn w pysk, przytulia policzek do mojego policzka.
Och, jaki ty jeste... Nie znalaza waciwego okrelenia, urwaa zdanie. Jerzy, nie
kopocz si, ja jeszcze nie jestem w tobie zakochana. Ale jak troch posiedzisz, to si zadurz.
Chyba ka ci i.
Wstalimy oboje.
Nie pij wicej poprosiem.
Dobrze, nie bd.
Caowaem j potem jeszcze dugo, stojc u drzwi, nasze roznamitnienie roso, wszystko
mogo si le skoczy (fatalnie), Hadassa pierwsza to przerwaa. Powiedziaa ze znuonym umiechem:
Nie uwaasz, e naley nam si medal?
Tak przyznaem oboje jestemy bohaterami. Szczeglnie ja.
No pewnie. Ja po prostu jestem szajbnita ale ty!...
Ja te. (Wariat, szaleniec.) Kiedy wyjedasz? spytaem.
Za dwa tygodnie.
Za drzwiami salonu skucza pies. Z klatki schodowej przenika gryzcy zapach jakiego
tworzywa chemicznego. Spytaem rzeczowo:
Co robisz z pokojem?
Zwracam go wacicielce. Powiedziaa z domylnym umiechem: Chciaby go
przej?
Rozgldam si za czym.
Dobrze, polec ci tej pani. Widzisz, jaka jestem?
Widz. Bybym z tob szczliwy. Ech, Hadassa...
Co, mj Jerzy?

181

Czekaa na co, dostrzegem to oczekiwanie w jej ciemnych, urzekajcych oczach. Uciekaj, niebezpieczestwo! Pochyliem si i ucaowaem jej donie, palce miaa wysmuke, cho
nie tak jak Ludka, i wyszedem z uczuciem, e uniosem gow ze straszliwego poaru. Uratowaem nie tylko siebie, ale i p mojego miasta. wiat dokoa by taki sam jak przedtem. A
o mao nie by spon.
Moje miasto stao nie zagroone, kiedy umawiaem si na wieczr z Tok. Rano zaatwiaem dla Ludwiki normaln porcj sprawunkw. Dzi ci zdradz, obiecywaem sobie
stojc w kolejce po mleko w folii i sery. Potem pobiegem do innego sklepu po buk parysk,
do warzywniczego po jabuszka. Zdradz ci. Oddaem rajstopy do zaapania oczek. (Ta tga
pani od rajstop ju mnie zna, wypisujc kwit pyta z czarujcym, wieloznacznym umiechem:
Pani Stabliska, tak? Nie wiem, jak mam to przyjmowa, chyba dobrze; jedyna bd co
bd osoba, ktra mnie czy z nazwiskiem Ludki.) Obleciaem wszystkie sklepy kosmetyczne rdmiecia w poszukiwaniu lakieru do paznokci nr 209 i szminki nr 58. Nie ma. Psiakrew, klska, przez jaki gupi lakier. Zadzwoniem z Poczty Gwnej do Berlina. Kurt
woaem ratuj. Co si stao? Potrzebna mi polska szminka i lakier do paznokci, u was to
jest. Podaj numery. Zanotowae? Zrobione. Jutro przylec samolotem. Gemacht, fertig. Alle Rder rollen fr den Sieg. Niemcy zaprzgnici do moich szalestw lataj po Unter
den Linden szukajc polskiej szminki i lakieru do paznokci dla dziewczyny znad Wisy dla
polskiej ksiniczki. Es gibt alles hier, Gndige Frau, wnschen Sie etwas noch mehr? Stanem zwyciski przed Lutek. Wygraem wojn, Nysa sforsowana, zatknem zwyciski
sztandar z biao-czerwon szmink na ruinach Reichstagu. Zaatwie? Prawie wszystko.
(Ale ci dzi zdradz. Spdz noc z dziewczyn.) Oddaem kwit na rajstopy, wyadowaem
ywno. Ludka podlicza. Jabuszka ode mnie przypominam. Okej, twoje. Otwiera
portfelik, w ktrym wszystko ma tak rwniutko uoone, zwraca mi wydatki. A szminka i
lakier? zapytuje unoszc brew. Przylec jutro z Berlina. Kpisz? Nie, naprawd. Zadzwoniem do znajomego ekonomisty i zaklem go w imi odwiecznej przyjani naszych
dwch narodw. Ludwika spoglda na mnie jakim nowym spojrzeniem. Pyta cicho: Czy ty
jeste nieuleczalny? Tak mi si zdaje. Ale ci dzi zdradz. Zdrada czyha przed twoim
biurkiem. Umiech, ktrym mnie obdarzya, mia by podzikowaniem za moje starania:
Suchaj, moemy po pracy pj na tort. Co ty na to?
Mylaa pewno, e podskocz z radoci. Ale ja rozoyem rce: nie mam czasu, jestem
umwiony.
Z kim? spytaa. Uczynia to pewno odruchowo, wcale jej nie ciekawio, z kim mogem
si umwi.
Z pewnym modym brodaczem powiedziaem. To, e j oszukiwaem, sprawio mi satysfakcj. Co w rodzaju rewanu, nareszcie. Opowiadaem ci o nim. Taki majster-klepka.
Przypomniaa sobie: rzeczywicie, opowiadae. Nietrudno ci oszukiwa, pomylaem,
nie podejrzewasz, e mog to uczyni. Im bardziej odczuwasz moje optanie, tym atwiej ci
mog oszuka. Powiedz jedno sowo, bagaem j w myli, powiedz: szkoda, e nie masz czasu, stskniam si, powiedz: jeste mi potrzebny a wszystko odwoam. Nie powiedziaa nic,
a ja pomylaem raz jeszcze: zdradz ci z Tok. Chciaem, eby umiaa to odczyta w moich mylach, chciaem, eby wiedziaa, e nie jestem od niej tak strasznie uzaleniony, wianuszek dziewczt czeka u moich drzwi, ju si zwiedziay, e jest wolny mczyzna, spragniony, gorejcy, domyl si tego, Luteko, domyl. Ale Ludwika nie moga si tego domyli, bo
jej na mnie nie zaleao. Tylko mio lub nienawi, gniew lub sentyment pobudzaj wyobrani na tyle, e staje si przenikliwa czasem chorobliwie nawet w odgadywaniu tego,
co dzieje si z partnerem. Widziaem obojtno maskowan przez takt i wspczucie. Za
moje starania dostaem causa (daj buzi) i obietnic, e jutro moe uda jej si wygospodarowa troch czasu na kawiarni. (A ja ju bd po zdradzie.) Toka, kiedy spotkalimy si

182

przed drzwiami chaty, miaa ze sob du papierow torb z nadrukiem. Co to jest? spytaem. Cadeau odpowiedziaa. Prezent od ciebie.
Nie pozwolia mi si dotkn, zanim nie przymierzya. By to ciemnoliwkowy wr, przewizany paskiem, szmata z pkolistym dekoltem, waciwie otworem na szyj cignitym
gumk.
Co powiesz? spytaa.
Kiwnem gow. Owszem, fajne. Psiako, zaklem w duchu, wyglda przelicznie. Zobaczyem w tym od razu Ludwik, tak, to jest co w sam raz dla Luteki, jej oczy w blasku
bijcym od tej sukienki, musz to dla niej zdoby, koniecznie.
Staa w kolejce? spytaem ostronie.
Ja w kolejce? Jeszcze czego. Jest tego zatrzsienie i nikt nie chce kupowa zbyt proste. Musisz przyzna, e mam oko.
Przyznaj.
Przytulia si do mnie. Wyczuem pod ptnem sukienki nagie, rozgrzane ciao, wodziem
po jego wzniesieniach podliwymi domi.
Kochanie szeptaa muskajc wargami moje policzki Jurasku miy... widzisz, jaka jestem zapobiegliwa? Kupiam sobie tani prezent.
To dobrze, e tani, pomylaem i pochwaliem:
Wygldasz w nim licznie. (Co w sam raz dla Luteki.)
Pieniki! zawoaa.
Daem jej tych kilkaset zetepe, a ona, nie wypuszczajc pomitych banknotw z doni, pocigna mnie na tapczan. Gimnastyka wieczorna, pomylaem zimno, moje miasto od tego
nie sponie, wsuchiwaem si z satysfakcj w gorcy oddech Toki, wzbierajcy raz po raz
spazmami rozkoszy, podczas gdy w doni wci ciskaa otrzymane ode mnie pienidze. Dopiero kiedy podnielimy si z tapczanu, schowaa je, przepocone, do torebki. Zrobilimy
sobie kolacj z wdk, a po kolacji Toka zrzucia z siebie t szmat i spdzilimy we dwoje
noc. Staczaem si w gb ciemnoci, na samo dno zdrady i splugawienia. Toka ciskaa mi
gow szepczc: Jurasku, Jurasku kochany, miy... jak ty licznie tsknie... zamordujesz
mnie... Mordowaem j mciwie, zdradzaem moj dziewczyn za te ukady, ktre ju nie
wrc, za uwodzicielskie umiechy, ktrymi obdarzaa Zeckiego, za klski, ktrych przy niej
doznaem (i ona przy mnie), za jej przypieszony oddech w maeskiej sypialni, za cay ten
obszar dozna i spraw, do ktrych mnie nie dopuszczaa, zdradzaem j z ca pewnoci, bo
cay czas byem z t inn kobiet, ani przez chwil nie staraem si wyobrazi sobie, e jestem
z ni, e mam w objciach moj dziewczyn przeciwnie, chciaem sobie uzmysowi, e to
nie ona, e to obca dziewczyna, inne ciao i te pontne, inne biodra, gorce, zachanne, czyje spryste nogi, czyje pracowite poladki. Na ktrym to moe by pitrze, ta sukienka?
myl. Jestem sprawny, wytrway, ale chodny bez jkw rozkoszy, bez szalestwa jutro
masz kupi jej t sukienk, sukienka j zachwyci, poczuje wdziczno, oddaj teraz t
wdziczno Toce, Toka ci ratuje, piro musi pisa, mski mstwo mnie mczyzna, daj
jej to jeszcze raz, tak wdzicznie skowyczy, zachystuje si spazmem, traci oddech zamordujesz mnie nie, szepcz, nie, od tego jeszcze adna dziwka nie umara. Ale ja umr.
Ley przytulona do mnie, jej oddech muska owosienie mojej piersi, an pszeniczny pod delikatnym powiewem wiatru. Zasna w moich objciach.
Rano poprosiem Tok, eby jeszcze raz zaoya ten wr. Zrobia to rozpromieniona.
Przygldaem jej si z uwag: Ludwice bdzie w czym takim lepiej, Toka jest troch pkata
w biodrach i raczej niska. Ona musi to mie, myl z uporem, to jest co akurat dla niej, ona
zgasi w tym Tok jak zapak.
Czekaem na Ludk, tak jak byo umwione, przed gmachem ministerstwa. Byem po

183

zdradzie, ale w ogle o tym ,nie pamitaem, ani o swojej zemcie, ani e nie jestem ju od
niej uzaleniony, pamitaem tylko o tym, e w tej sukience powinno jej by licznie. Z miejsca zawoaem:
Cze, pdzimy do Juniora!
Przepraszam, mia by tort.
Potem. Jest co, co musisz przymierzy!
Nie, adnych prezentw. Skoczone!
Chwileczk, panienko. Zblia si Gwiazdka i ja co dla ciebie upatrzyem. Jak by to wygldao, ebym ci nic nie da na Gwiazdk? Co by ssiedzi na to powiedzieli?
A pan dozorca?!
Co to jest? spytaa podejrzliwie.
Co niedrogiego. Pdzimy.
Wcisnlimy si do zatoczonego autobusu. Stalimy blisko siebie, rzucao nami na zakrtach, Ludwika trzymaa si mojego ramienia. Jak twj brodacz? spytaa. Jaki brodacz?
Ten, z ktrym miae spotkanie. To nie by brodacz, tylko bardzo fajna dziewczyna. Ach,
to tak, adne rzeczy kpia. Nie wierzysz, pomylaem, a ja ci przecie zdradziem. Popatrz
na mnie: jestem opustoszay, po ciko przepracowanej nocy.
Nic nie zauwaya.
Wbieglimy na pitro, gdzie za barierk, ciasno stoczone, wisiay na ramiczkach sukienki
Toki. Setki tego byo i nikt nie kupowa. Boe, czym si nie wygupi? Ktra to? spytaa
Ludka. Pokazaem palcem. Spojrzaa na mnie speszona. Przecie to szmata szepna.
Moe. Ale przymierz.
Przeszlimy za barierk. Moda sprzedawczyni zdja z ramiczka sukienk, Ludka znikna z ni w przymierzami. A ja przeywaem lki. Czybym si pomyli? Zaraz mnie zbeszta
i wydrwi. Szmata fuknie szmata dla ksiniczki! Uchyliy si drzwi przymierzalni, staa w
nich pikna dziewczyna w ciemnoliwkowej powczystej szacie, dziewczyna olniona sob.
Zbliyem si Ludka zerkna do lustra wewntrz przymierzalni, widziaem zdziwienie w jej
oczach, potem spojrzaa na mnie, znowu do lustra, znowu na mnie (czy widzisz, co si ze mn
dzieje? pytay jej oczy), nie wierzc sobie, znowu popatrzya do lustra, oczy zabysy, twarz
rozjania si umiechem, ten umiech by ju zwrcony do mnie, umiech dla mnie, poczuem przypyw szczcia, wzbierajce sztywnienie w kroczu, powiedziaem z triumfem:
No i co? Jej piew: Chyba miae racj. Sprzedawczyni staa obok mnie, przygldaa
si Lutece tak samo zafascynowana jak ja. Ludka, piewnie: Co pani o tym sdzi? To jest
pomylane dla pani usyszaem. Bdziesz to nosia na nagim ciele, a ja bd je wyczuwa
pod ptnem. Zwrciem si do sprzedawczyni:
Bierzemy!
Z paczuszk pod pach pobieglimy na kaw do Szwajcarskiej. W mrocznej sali panowa
harmider, tum ludzi po zakupach napiera na bufet, ale to nam wanie teraz odpowiadao, ten
popiech, haas, podniecenie, nasz nastrj harmonizowa z tym wszystkim. Przyniosem z
bufetu kaw i wuzetki i Ludka zjada swoj i p mojej wraz z caym kremem. Mwia z
oywieniem dotykajc raz po raz mojej doni, ktra tej nocy piecia roznamitnione ciao
innej kobiety. Punkt dla ciebie, pomylaem, ona przekonaa si, e ty j w i d z i s z , musi si
ceni mczyzn, ktry tak umie d o s t r z e c , odgadn suchaj, jeszcze nie przegrae.
Znowu lubi twoj do, mwi, e lubi z tob azi po sklepach (szczera jestem, prawda?),
opowiada ci o tym, jak spdzi wita i Sylwestra. Biedaku, zupenie zapomniae, e dziewczyny nie tylko ubieraj si i rozbieraj, jedz, pij, pracuj i kochaj si, ale take tacz.
Jako ci si to z ni nigdy nie kojarzyo. Nic o niej nie wiem, uprzytomniem sobie, cae obszary jej ycia s mi nie znane. Jej panieski pokj. Jej maeska sypialnia (tej lepiej sobie
nie wyobraa). Jej kuchnia. Jej ksica wysoko.
Och, dziewczyno wybuchnem. Jakebym ci chcia zobaczy taczc!

184

Pokwitowaa to zagadkowym umiechem. Spytaa wskazujc na paczuszk:


Jak ty na to wpad?
Widziaem co takiego na koleance crki. Zdrajco, oszukujesz j, atwo j oszuka.
Ale skd wiedziae, e mi w tym bdzie dobrze?
Jasnowidzenie...
Obawiam si, e u mnie w rodzinie nie bd podziela twojego entuzjazmu.
Ale my wiemy, e jest usprawiedliwiony. Wiemy, prawda?
Tak przyznaa.
Wyszlimy na ulic. Pada leniwy, mokry nieg, roztapia si natychmiast pod nogami.
Ludka bya w nowych kozaczkach.
Ciepo? spytaem.
Uhu. Nie patrz tak na mnie poprosia.
Naley mi si caus?
Naley. Ale jak to zrobi? spytaa rozgldajc si. nieg, nieg...
Powinienem mie chat.
Nie, po co?
Zaraz wystrzeli z tymi dawnymi ukadami, ktre ju nie wrc.
Powiedzmy, eby pi herbat we dwoje. I eby dostawa nalene mi causy.
Przecie wiesz, e to nie ma sensu. Prbowalimy tyle razy...
Olnienie, przebysk genialnoci! Wiem ju, jak mam do tego dy, wiem ju, co powiedzie. Tutaj, pod padajcym mokrym niegiem, czekajc w bocku na autobus z tumem ludzi,
mwi bagalnie:
Luteko, podaruj mi rok swojego ycia.
Jej spojrzenie cofno si w popochu. Strze si, musiaa pomyle.
Nie rozumiem.
Rok twojego ycia powtrzyem. Jeste taka moda, tak bardzo moda, c, stracisz
rok (a rok!), a ja si uspokoj, nie bd musia walczy (zawsze bdziesz walczy), bd
wiedzia, e mog przez ten rok do ciebie dzwoni, przychodzi, e nie przylesz mi adnych
przeraajcych licikw. Rok dla mnie, tylko rok. (Nie ma ju starzenia si, nie ma mierci,
nie ma bezlitonie niszczcego upywu czasu jest tylko rok kalendarzowy, podczas ktrego
ja si nie starzej, nie widn, nie zelizguj si w ciemno. Nie ma bomby atomowej. Nie
ma rozpadu pastwa. Nie ma katastrofy ekologicznej. Nie ma koca istnienia. Nie grozi bezsens. Jest Bg, czy go nie ma? Nie ma takiego problemu. Nie zgbiaj niczego! Jest tylko
Ona. Ona tu, przy tobie, ona wszystko, ona czas teraniejszy i odrobina przyszego: rok!
Jedno jedyne pragnienie.) Luteko, widzisz przecie, jestem kbkiem nerww: podaruj mi
rok swojego ycia, uspokj mnie. (Nigdy si nie uspokoj.)
Westchna.
Jezus Maria, jaki ty strasznie jeste zrczny.
Ja? ja? zdumiaem si. Tak, jestem zrczny, pomylaem, zrczny niezrczny, silny w
swojej saboci, mski niemski, dostrzegem ci w tej sukni, olniem ci tob sam, ju si
zaamujesz. Jeden rok nalegaem do Zaduszek. To chyba nie za duo? (Bardzo duo.
Nie mogem sobie wyobrazi tego czasu. Jaki ogrom.)
Do Zaduszek, pomylaem. Kiedy drzewa bd sta nagie. Wszystko w zgodzie z rytmem
przyrody. Rozkwit uczucia w maju (konwalie), kopoty z uczuciem jesieni, zerwanie na
wito Zmarych. Mona by rzec, e zakochani sterowani s siami z zewntrz. Zdaje im si,
pyszakom, e o czym decyduj, e sami wybieraj, a to Matka Natura kae im zacz (czsto posugujc si zdradzieckimi napojami), ona te kae im koczy. Fatalizm. Dopust Boy.
Ale ja, myl, nie, ze mn jest inaczej, ja caemu temu rytmowi zaprzeczyem oto zblia si
Gwiazdka, a ja nie rezygnuj, wci walcz, wci upieram si przy swoim uczuciu. M-

185

wiam ci ju: moemy si spotyka, prosz bardzo. Nie dawaa odpowiedzi wprost. W
okolicach Zaduszek bdzie rok od ostatniej klski.
W takim razie zostaje ci tylko jedenacie miesicy obliczya nie bez pewnej zoliwoci.
Widzisz, ja nie jestem maostkowy. Miesic mniej czy wicej, trudno. Potem zrobimy
sobie poegnaln uczt w wytwornym lokalu, przegadamy kilka godzin i rozejdziemy si. Nie
bd natrtny.
A potem co? spytaa.
Nie wiedziaem. Byo mi ciko ju teraz. Powiedziaem z westchnieniem:
Chyba wszystko zacznie si od nowa.
Nadjecha jej autobus. Rzucia mi dzikuj i z paczk w plastykowej torbie wcisna si
w tum ludzi atakujcych wejcie. Kto j wepchn do rodka. ledzie w beczce, gowa przy
gowie, wrd nich jedna, ksiniczki z robotniczej Woli. Zdawao mi si, e j widz, e
obdarza mnie umiechem, ale naprawd nie mgbym jej dostrzec poprzez niemyte, pokryte
grubo botem szyby. Dostaem od niej ten rok czy nie? Ale i tak musisz o ni walczy, musisz
zdobywa, zastawia puapki. I zawsze bdziesz tskni. Nie zaznasz uspokojenia. Ona ci nie
pozwoli. Nie da zasn twojej walce. Zobaczyem, jak stoi w drzwiach przymierzalni, z rozelnionymi oczyma, z napczniaymi wargami i zapragnem ich.
Nasza garsoniera... (Podkrelam tu sowo n a s z a , potem wytumacz dlaczego.) Dom stary, z drugiej poowy dziewitnastego wieku, idzie si szerok klatk schodow z kamiennymi
stopniami. Na pitrze hall i drzwi do czterech lokali. Przed pierwszymi drzwiami tum kobiet
czekajcych na przydzia pracy nakadczej (bd nasadza kocwki do dugopisw). Z nastpnych drzwi buchaj smrodliwe wyziewy: matka i jej filigranowa jasnowosa crka, z
obrzmiewajcym brzuchem, wytapiaj w trujcej parze zwierztka i anioki formowane w
styropianie. Nastpne drzwi: uparty, pracowity klekot maszyny do pisania, ktry z jakiego
powodu budzi moj sympati i pozwala mi snu przyjemne domysy. Czwarte drzwi s nasze.
Otwieram je dwoma kluczami. Zamykam za sob natychmiast, eby z hallu nie zaleciay wyziewy i haasy. Teraz jestem w mrocznym wskim korytarzu, w ktrym kiedy caowaem
Hadass, wysokie przepierzenie oddziela go od salonu, gdzie zarezerwowaa dla siebie miejsce gospodyni. Nie widuj jej prawie. Nie jest to emerytka, o ktrej mwia Hadassa, tylko jej
siostrzenica, energiczna osoba z krtko ostrzyonymi czarnymi wosami. Raz pilimy nalewk winiow roboty jej mamy, ja w atanych spodniach i starym swetrze, ona w chiskiej,
bogato haftowanej kolorowej szacie. Pocignlimy wtedy oboje niele i wyznalimy sobie
duo (za duo). Panie Jerzy, ja znam ycie. Zna, rzeczywicie. Paski pokj przynis poprzednim lokatorom duo szczcia. Hadassie z moim synem czy komu innemu? Palia
mocne papierosy, jednego po drugim. Pokazaa mi, wrd starych mebli, nagromadzone kolorowe szko. I niez kolekcj ksiek, na og piknie oprawionych, ale take i troch chodliwej beletrystyki, w tym ksiki Grzegorza. Ach, pan go zna? Czy mgby pan zdoby autograf? Zdobd. Potem ju mao kiedy j widywaem. Czasem pojawia si jej przyjaciel, tgi
brodacz, czterdziestolatek, prowadzc na smyczy star wylic, Ag. Zdarzao si, e oboje
znikali, a zostawaa tylko skuczca wylica. Ludka promieniaa na jej widok, a wylica chyba
j uwielbiaa. (Tak, nawet stare suki!) Ale najczciej nie byo tam nikogo tylko my dwoje,
w naszym ascetycznym, troch zimno urzdzonym pokoju, w ktrym stao antykwaryczne
biurko, st przeznaczony do renowacji, dwa krzesa, taboret i twardawy tapczan, przypominajcy prycz. A take skrzynia z przyklejon kartk, ktr odkryem pod narzut, a na kartce
napis: Bardzo prosz nie przesuwa kufra, jest b. ciki i moe si rozlecie kufer zawiera
moje ukochane drobiazgi, cenne dla mnie pamitki. Bardzo prosz mod par o zrozumienie. Wacicielka tego zmara dwa lata temu okazaa si bardziej krucha od swojego kufra.
Nie pokazaem tego napisu Ludce.

186

Kiedy pierwszy raz zobaczya klucz, pokrcia odmownie gow. Nie, nie pjdzie, mowy
nie ma, uprzedzaa mnie przecie. Ale by dzie sylwestrowy, zajem dla niej miejsce w kolejce do cukierni na Rynku Staromiejskim, ona pobiega tymczasem po buki i sery, potem
stalimy w tej kolejce oboje, zupenie jakbymy si razem wybierali na dzisiejsz skadkow
zabaw, kupilimy tort lodowy, comber i keks dla niej, i kul lodow dla mnie. Wic nie
wypijemy pod Nowy Rok? spytaem rozalony. Podejmowaa decyzje byskawicznie:
Dobrze, prowad. W hallu nie byo tumu kobiet, wisia za to ten trujcy chemiczny zapach
okropne, mwio spojrzenie Ludwiki, nie do wytrzymania... dokd ty mnie prowadzisz?
ale nie powiedziaa nic, a ja podenerwowany otwieraem dwoma kluczami obite blach drzwi.
Zamknem je starannie za sob, znalelimy si w mroku. Pocaowalimy si wic jednak
sugestia mroku?, zastanawiaem si, erotyzm odosobnienia?, to e jestemy sami, e nikt
nas nie podpatruje? tak, wiedziaem dobrze, e musz mie swoj chat, to wszystko zmieni, zobaczysz caowaa mnie prawie jak dawniej, chocia jakby z pewnym ledwie wyczuwalnym roztargnieniem.
Obejrzaa pokj. Nie jeste zachwycona stwierdziem rozczarowany. Och, niewane,
przecie nie bdzie tu mieszka. Ani ja, przypomniaem, to tylko bdzie moje miejsce odosobnienia. Mog liczy na wizyty? Zo--ba-czymy. Powiedziaa to przecigajc zgoski.
Towarzyszy temu sowu umiech, troch filuterny. Krztajc si zapewniaem j, e postaram si to troch ozdobi, przynios jak estetyczn lamp, adn kap na tapczan, obij st
beowym marmurkiem, powiesz kolorowe rczniki, bdzie troch piknych ksiek, troch
zagranicznych akoci. Postawiem na stole butelk Rmy Martin, kupion za dolary, ktre
przysaa Sara, i wyszedem do ciemnej, zagraconej kuchni, eby nastawi na herbat. Zrobiem szybko kanapeczki, a kiedy wrciem do pokoju, zobaczyem, e Ludka ciga przez
gow sweter.
Co robisz? spytaem niespokojnie.
Musz co przymierzy.
Kupia sobie dzi rano enerdowski staniczek i paaa z niecierpliwoci, eby sprawdzi, czy
pasuje. cigna koszulk, nic a nic si mnie nie krpowaa, jednak bylimy nibykochankami, ja rozpiem jej z tyu staniczek, ktry miaa na sobie. Przytuliem si policzkiem do jej ciepych nagich plecw, jeszcze byy troch opalone, ujem w donie jej piersi,
wyday mi si bardziej nabrzmiae ni dawniej, poczuem, jak wzbiera we mnie dza, i od
razu ogarn mnie lk, e ona si domyli lk, e pocignie mnie do ka nie, nie chc,
jeszcze nie teraz, wci jej si baem. Ale sam objaw by pokrzepiajcy mylaem o tym
pomagajc jej zakada nowy stanik i jeszcze chwil tuliem usta do jej nagiego ramienia
uwaajc, eby nie poczua, jak bardzo jestem podniecony.
Potem szybko si ubraa i wypilimy pod Nowy Rok. yczyem jej szczcia szczcia,
tak jak ona sobie je wyobraa, i dodaem otwarcie: A najlepiej, eby ze mn... Ale przede
wszystkim bd szczliwa, Luteko (Lutni moja srebnostrunna), tak jak na to zasugujesz.
Byem wzruszony, kiedy to mwiem. Ona przyjrzaa si mojej twarzy, podobno bardzo wymizerowanej, i powiedziaa z miym umiechem:
A ja ci ycz pogody ducha. I wytrwaoci.
Kiedy caowalimy si, tym razem jakby bez udziau zmysw, obrzdowo jak sytuacja
nakazywaa rozmylaem: co to znaczy wytrwaoci? w czym? Wobec kogo?
Zapytaem o dzisiejsz zabaw. Zbieraj si u Krystkw, bd sami swoi (Poldek, Maga,
Anulka, Jagna, jej rodzestwo) niebezpieczne, myl, wszdzie wrogowie, i ja daleko od
niej, nawet nie dopuszczony do walki. Spytaem: Zadzwonisz z yczeniami? Nie wiem,
moe... Chyba si nie uda... Zapomni o mnie, pomylaem. Kiedy znajdzie si w towarzystwie, rozbawiona (taczy, taczy, nie widziaem jej nigdy taczcej), jest w tym miejscu caa
i jej emocje s zwizane tylko z tym, co si dzieje wok niej i dla niej. Podczas gdy ja,
gdziekolwiek si znajduj, zawsze jak wan czstk jestem przy niej... Czy to rnica mi-

187

dzy odczuwaniem mczyzny a kobiety? Czy tylko rnica midzy kochajcym a kochan?
Czeka ci duga walka, pomylaem, bdziesz potrzebowa duo wytrwaoci, ona jest moe
tego wiadoma, skoro wanie wytrwaoci ci yczya.
Och, moje kozaczki! zawoaa opuciwszy nagle wzrok.
Byy ochlapane botem a po koce cholew. Zarzdziem:
Prosz siada.
Przyniosem z azienki zwilon szmatk i uklknwszy przed ni, starannie wycieraem
buty z bota. Bya to czynno niemal obrzdowa, ja przed ni na kolanach, w pokorze i w
milczeniu, ona w milczeniu odbierajca usug chyba rozumiaa, co si we mnie dziao,
chyba domylaa si, e znowu jestem szczliwy, bo kiedy podniosem si z kolan, w jej
oczach byo jakie tkliwe zamylenie. Powiedziaa:
Wiesz, Herr Doktor, jeli mam przychodzi, to chyba musz tu mie jakie sandaki.
Tak, oczywicie zgodziem si skwapliwie. Braa w posiadanie ten pokj, o to mi wanie chodzio. Czy mog by zote z czarnym haftem?... widziaem takie.
Byle wygodne. Przecie to tylko dla nas dwojga.
Nasze konspiracyjne sandaki...
Pomagaem jej zaoy kouch, potem odprowadziem j do drzwi. Stalimy w pmroku
korytarza, w salonie skuczaa Aga. Objem Ludk, ona westchna.
Jeste strasznie zrczny powiedziaa ze skarg w gosie. Szatan obrotnoci.
I wysuna si z moich ramion. Nacisna klamk, a ja, widzc, jak drzwi si uchylaj, peen rozpaczy krzyknem:
Luteko!
Zamkna z powrotem drzwi.
Co si stao? spytaa zdziwiona.
Kocham ci! wybuchnem tulc j do siebie. Tak strasznie ci kocham, tak kocham!
Wcale nie jestem zrczny, nie, ani troch ja tylko szalej z mioci optaa mnie, uwioda a ja gin, gin nie mw, e jestem zrczny, nie, nie, nie! Och, tak kocham, tak kocham czy nie widzisz tego?
zy spyway mi po twarzy, zy, ktrych ju si nie wstydziem, mskie zy, mylaem, nie
wstyd si ich nie boisz si przecie wstrzsw, tragedii, przesucha, wizienia, bicia
paczesz tylko z jej powodu (jak Tristan, nawet on, nieustraszony rycerz, ale paka, gdy go
Izolda odtrcia, Izolda, ktra wspomniaem nagle kochajc go, ya jednak z krlem,
swoim mem) c moe by bardziej mskiego ni zy z powodu umiowania kobiety?
Pogadzia czule moj do.
Wiem powiedziaa. Wiem, e mnie kochasz.
Przepraszam ci za to rozmazanie bknem. Nazbierao si tego.
Nie zadrczaj si, prosz ci mwia. Przybliya twarz do mojego policzka, owion
mnie jej oddech. Przecie bd przychodzi. Przecie kazaam ci kupi sandaki.
Tak, tak, wiem, dzikuj ci zapewniaem j popiesznie. Miaa mnie w rku. Robia ze
mn. co chciaa. Zawsze byem gotw dzikowa, przeprasza, baga o wybaczenie. Ale
nie jestem zrczny.
Jeste. Powiedziaa to z umiechem, dostrzegem w pmroku iskierki w jej oczach i
bysk zbw. Nie musisz si z tego powodu martwi. Otworzya drzwi, buchn zapach
trujcej chemii. Lec. Do siego!.
Do siego.
Nie zadzwonia. Spdziem t noc sam w naszym mieszkaniu, moim i Sary. Tu przed pnoc napeniem kielich do szampana czerwonym winem, dolaem troch wody mineralnej i
w ten sposb uzyskaem napj alkoholowy z bbelkami. Zegar w telewizorze wybi dwanacie uderze. Pan spiker w smokingu i z czarn muszk, pani spikerka w balowej sukni z
kwiatem u piersi yczyli nam do siego roku. Podniosem kielich i powiedziaem na gos: Do

188

siego roku, Luteko! Wysczyem poow mojego szprycera. Telefon milcza. Z ulicy doszed
huk salw armatnich. Sara spogldaa na mnie z pmroku ciany promiennie umiechnita. (A
naprawd ten umiech mia mnie zakl w sup soli.) Podniosem kielich w kierunku ciany i
szepnem: Do siego roku, Sarenko, bd szczliwa z tym swoim cikim frajerem. I wypiem wszystko do koca, podczas gdy telewizor rozbrzmia triumfalnie polonezem As-dur.
Zaczekaem, a to si skoczy, i wyczyem aparat. Zrobio si cicho i znowu byem sam.
Gdzie za oknem istniao miasto, ktre teraz witowao, jakby ta noc, przeom kalendarzowy, miaa stanowi jak magiczn cezur. To okropne, mylaem, ale w tej chwili nie mam z
yciem tego miasta nic wsplnego. Za to twoja dziewczyna jest z nimi, jest w spoecznoci,
jedna z setek tysicy rozbawionych kobiet, jedna z tumu taczcych, spoconych, spitych kobiet, oczy jej byszcz, nie pamita o tobie, nie pamita o tobie, nie pamita. nie pamita, nie
pa... Chce by jak wszyscy, jak wszystkie. y, po prostu y, moliwie bez zmartwie, wyciga ku temu yciu mode, spragnione rce, a ono, to ycie, wcale nie zapowiada si tak
beztrosko. Kiedy ju wreszcie wszystko z tej ziemi wypompujemy zapisuj wyopiemy,
zeremy, wykopiemy, przetopimy, wyrbiemy, przepalimy, kiedy zatrujemy wszystkie wody,
zuyjemy cay tlen, kiedy zostanie ju tylko mietnik, tylko odpady co wtedy? Dr o ni w
t noc sylwestrow, dr o jej przyszo, do ktrej ona poda tak ufna. pena oczekiwania,
szukajca szczcia, spokoju, ciepa domowego, rozkoszy... Telefon rozigra si, podniosem
suchawk. Dzwoni Zbyszek. Tato? Cze. Dzwoni z yczeniami. Dziki, synku. Miej
si dobrze. (W gardle ciska ze wzruszenia, pamita, smarkacz.) Dobrze si bawisz? pytam.
Do nudnawo. piewamy sobie, ja gram na elektrycznej gitarze. A taczysz? Nie tacz, nie umiem. Dziwne, myl, kto mgby przypuci, e w tym pokoleniu nie ma takich
ciamajd, co nie tacz, a oto mj wasny syn. Bardzo dobrze mwi przynajmniej si
nie spocisz. Jeszcze telefoniczne causy i rozczamy si. Ludka taczy, mieje si, oczy jej
byszcz, urzeka, uwodzi, panowie na kolanach, m si zoci, ona przeprasza, cignie go do
taca, wiwat moda para mwie co? Ludka w formie, Ludka cudownie wyglda, nie
pamita, nie pamita. Staram si czyta ale co ja mog teraz czyta? Stendhal, O mioci.
Mio jest jak gorczka; rodzi si i ganie bez najmniejszego udziau woli... (Ja twierdziem
w swojej pysze co innego, ale mi si to rozwalio.) Zalet ukochanej osoby mona sobie jedynie winszowa jako szczliwego przypadku. Miaem szczcie, myl, ukochana osoba ma
tysiczne zalety. Spi si? zadaj sobie pytanie. Spi si do nieprzytomnoci? Po co? I tak
jestem pijany, nieprzytomny wyjd z domu, pojad do jej rodzicw, rzuc si matce do ng
pani, pani, jestem pijany, nieprzytomny, wybacz mi! pojad do tego Krystka czy wistka,
czy jak mu tam, niech go pioruny, wedr si do nich, ukryj si w ktku, bd si przyglda
a ona taczy, ona czaruje, ramionami, biodrami, umiechem, okrzykiem, taczy w ciemnoliwkowej sukience, taczy byskami oczu, sufit kouje, ludzie kouj, plcz si oddechy,
kto bekn, ona rozfalowana, m j bierze w ramiona, mnie pkaj naczynia wiecowe, ona
taczy. Luteko szepcz nie zwaaj na mnie, wariata, starego wycirusa, tacz, tacz,
idziemy ku katastrofie, bdzie chd, brud, rozprzenie, ratuj si, dziewczyno, tacz. Drgnem, bo znw ostro zadzwoni telefon. Ty?! wykrzyknem. Tak, tato, to ja. Krysia.
Cze mwi gdzie jeste, u Krystka? Jakiego Krystka? dziwi si moja crka. Mwi,
nie, tylko myl: najpikniejsze dziewczta s dzi u Krystka, a ty jeste liczna, creczko.
Ale nie mwi chyba tego, nie, jeszcze nie zwariowaem, sysz: Tatusiu, jeste sam? Tak,
sam, ze Stendhalem i Lowrym. adnych bab? Za kogo ty mnie masz! oburzam si. (Stary zgrywusie, dobrze grasz swoj rol.) Tatusiu, jeste kochany, bd szczliwy. Postaram si mwi. I ty, creko, bd szczliwa. Dobrze si bawisz? Wspaniale. No to
okej, cauj. Waciwie jestem szczliwy, myl. Nie zadzwonia, pewnie nie moga, m
siedzi jej na karku, Krystek, Poldek, ale ja jestem szczliwy, bo przecie j tak szaleczo
kocham, i wcale nie beznadziejnie, ona cauje mnie, obiecaa przychodzi, cudza ona, pomyl. Szczciarzu myl nalewajc sobie wina najszczliwszy szczciarzu. Upieraa si

189

przy tym, e jeste zrczny, yczya ci wytrwaoci. Moe to nie jest taki ezopowy jzyk, jak
ci si zdaje? Podniosem kielich, pozdrowiem nim wszystkie cztery ciany, z jednej z nich,
najmroczniejszej, bysny oczy umiechnitej czarownicy. Mruknem:
Za nasze zwycistwo.
Spdziem t noc na redagowaniu doktoratu. Oddam go Dziaaczowi trzy tygodnie przed
terminem, wycign dodatkowo trzy tysice zotych. Polska pia i taczya ja te niele si
bawiem, wciskajc wasne sdy do tej pracy, ciekawe, czy Toka na tym si pozna, czy zrobi
mi awantur. Chwilami przyapywaem si na myli, e przez swj tryb ycia wyobcowuj si
dobrowolnie z ycia narodu. Nie ma mnie podczas Sylwestrw, ignoruj wita, zabawy, festiwale, obchody, wystawy, koncerty, wczasy, nie dbam o sezonowe sawy, jubileusze, konkursy, zgadywanki, biegi po zdrowie, zjazd z Kasprowego i Gubawki, nie bywam na
mszach, lubach, chrzcinach, bombowych premierach, nie skadam wiecw, nie nosz
znaczkw w klapie, nie ubiegam si o modne wczasy, atrakcyjne wycieczki, nie interesuj
mnie zyskowne zakupy, zbieractwo, antyki, magnetofony, nagrania stereo ani adne inne, ani
sza samochodowy, ani dziaki rekreacyjne, ani budownictwo indywidualne wszystko to
powoduje, e chwilami gnbi mnie kompleks nieuczestnictwa. Niedobrze, myl, to dziwaczne, ale inaczej ju nie bdzie. Nie zadzwonia, nie moga, ona uczestniczy. Bya szsta rano,
kiedy pooyem si wreszcie (oni te wanie si kad, pomylaem, zmczeni tacem, zmoeni alkoholem, wal si pokotem na podog, na tapczany, potem dugo bd wspomina
cudowny ubaw i wytyka sobie, kto wykaza sab gow, kto plt gupstwa.) Obudziem si
w poudnie, wkrtce potem zjawi si Zbyszek, potem Krysia. Podaem im obiad, po ktrym
oni si pooyli, a ja znowu zabraem si do doktoratu. Tylko tym razem zupenie mi nie szo,
w gowie pustka i niech. Zapada wczesny, zimowy zmierzch, kiedy zadwicza telefon.
Cze usyszaem.
Cze odpowiedziaem. Wic jednak dzwonisz! O Boe, jak ja na to czekaem. Witam w Nowym Roku.
Jak si bawie? spytaa.
W porzdku. Tylko si nie skar, pomylaem. A ty?
Ledwo yj. To miao znaczy, e wspaniale. Wytaczyam si za cay rok!
Pamitaa o mnie cho troch? spytaem i od razu poaowaem swych sw.
Ani, ani. Jak zwykle, zabjczo szczera. Byo nas dwanacie osb, sze par, sama
modzie, Krystek ma rewelacyjne tamy.
Pia?
Och, niewiele. Tylko wino i raz szampana.
A jak sukienka?
Potraktowana odmownie.
Luteko, ale ty przecie wiesz, e w tej sukience wygldasz piknie.
Moe i tak. Cze, do jutra.
Z jej przychodzenia zrobi si cay rytua. Umwiony dzwonek, Ludwika w drzwiach i tak
czue powitanie z wylic, e ja si robi zazdrosny (przychodzisz tu dla niej, czy dla mnie?
oczywicie, dla niej), przepdzam Ag do salonu, prowadz Ludwik przez pmrok korytarza do naszego pokoju, zdejmuj z niej kouch, ona siada na krzele, ja klczc wycieram
szmateczk jej kozaczki z bota. Podsuwam sandaki: zote, czarny haft. Teraz kolej na przebieranie si. Wciga ciemnoliwkowy wr na goe ciao i siada do stou. Herbata i czekolada
mleczna z orzechami, rodzynki, czasem kieliszek Rmy Martin. Odprenie. Za drzwiami
zosta tumult wiata, nerwowy wrzask, popiech, wymwki, spicia. Tu cisza i czuo.
Sodycz czekolady. Zdrwko. Dobrze mi u ciebie. Nie, odpowiadam, jeste u siebie. Tak,
ona tu krluje. Na biurku jej zdjcie. Na peczce jej krem, mydo palmolive, dezodorant,
szczotka do wosw. Na gwodziu rcznik dla niej. TUTAJ RZDZI LUTEKA. Nie ma
takiego napisu, ale wisi on w powietrzu, przebiega w poprzek pokoju jak kolorowy neon.

190

Moda dziewczyna ma swoj wie. Nie jako miejsce do kontemplacji, ale jako schronienie,
krain zastrzeon dla siebie, dla swojego drugiego ycia. Odgrodzona od wcibstwa tych,
ktrzy j na co dzie otaczaj. Nikt tu jej nie strofuje, nie poucza, nie pdzi. Wszystko na jej
usugi.
I ona tutaj, w tej sukience i w tym pokoju, jest jaka inna nie ta obowizkowa, skrupulatna, uprzejma, troch zimna formalistka z biura dokumentacji. Jest miksza, agodna, spragniona pieszczot, czasem rozkapryszona, troch jak maa dziewczynka, troch jak kotka (dua
kocica). Wypiwszy herbat kadzie si na tapczanie i wyciga do mnie rce. Ja, nie rozbierajc si, bior j w ramiona. Caujemy si moja dugonoga, aksamitnoskra kocica mruczy
po kociemu, obnaa piersi, pieszcz je, ona pojkuje wic dawne ukady wrciy!, myl
z triumfem tulimy si do siebie w gorczce, nie prbujc i dalej, oboje nie chcemy ryzykowa klski, zegarek tyka, trzeba si rozstawa, podnosimy si z tapczanu zamczeni. Teraz
ona musi ochon, potem umalowa si.
Wpada tu prawie codziennie, wprost z tamtego wiata na kwadrans krlowania. Dzwoni
najpierw z poczty, eby si upewni, czy jestem. Dzwoni za darmo, to j bawi. Usyszawszy
moje hallo zdy wykrzykn tylko cze, id!, a potem ja sysz: Prosz czeka, bdzie
rozmowa, prosz cze... Ja ju waruj u drzwi, wszystkie zasuwki odsunite, Aga przepdzona, Luteka si pojawia, chwytam j w ramiona, cauj zzibnite policzki, zacigam do pokoju, osuwam si do jej kolan i bardzo jestem rozczarowany, kiedy kozaczki nie s zabocone.
Ktrego dnia pooya si na tapczanie z podwinitymi nogami, plecami do mnie a twarz do
ciany, jakby ukadaa si do snu. Ja objem j z tyu, a ona, lec tak w moich objciach,
opowiadaa o swoich sprawach (coraz wicej wiem o nich). Zakoczya szeptem: Nienawidz go. Byo wtedy ze mn zupenie dobrze, uniosem jej sukienk, wyczuem domi obo
muskularnych poladkw, podniecajc wochato, zdecydowaem si i wdarem si w ni
nieoczekiwanie, gboko i mocno. Nareszcie! triumfowaem suchajc jej jku dobrze,
dobrze! i od razu mj wrg, jakby wyczuwszy ten triumf, podstpny demon, zaskrzecza
zoliwym chichotem i zwid. Ubieraa si potem w milczeniu, miaa tego dnia mao czasu.
Podsunem jej herbat i czekolad. Szepnem zgnbiony:
Co za diabe mnie podkusi... Uja moj do midzy swoje donie.
To przecie nie diabe powiedziaa umiechajc si smutno to ja. Podaa mi usta
sodkie od czekolady. Chciaam tego. Nachylia si do mnie i szepna: Poczuam ci
wreszcie...
Ubieraa si spokojnie, jakby nie przeya adnego rozczarowania. Ju gotowa do wyjcia,
powiedziaa:
Nie martw si, ju ci nie porzuc. Tak sobie teraz pomylaam. Nie porzuc ci, nie
wolno mi tego zrobi. (Wic rozwaaa to, zrozumiaem.)
W kouchu, w czapeczce, staa u drzwi (roztopi si narzekaa), ale nie odchodzia.
Musisz wiedzie, e zawdziczam ci duo. Bya dzi wyjtkowo rozmowna. Nawet
sobie nie zdajesz sprawy, ile. Obudzie co we mnie. Teraz widz, e przedtem byam jaka
zasuszona. Wiesz, e wszyscy mwi, e si zmieniam?
Przestraszyem si tumaczyem niepewnie e si uda. Przestraszyem si zwycistwa. Wci si ciebie boj.
Cakiem niepotrzebnie. Nie musimy si przecie spieszy powiedziaa. I znowu mnie
zapewnia: Nie porzuc ci. Dajesz mi wszystko to, czego nie daje on. Czuj, e przez nasz
zwizek wyrosam jako ponad niego, odeszam daleko, a on jest tam, gdzie by. (Za duo o
mu, pomylaem.) Widzisz, jaka sytuacja: musz milcze i udawa gupsz, ni jestem.
Suchaem tego z uwag. Uznaem, e wszystko, co teraz mwi, jest przemylane i ma dla
mnie znaczenie.
Lec rzucia. Daa mi poegnalnego causa. I jeszcze powiedziaa: Nie martw si, ja
jestem zadowolona.

191

Caa w skowronkach przypomniaem sobie. Ju raz tak si czua i czym to si skoczyo? Ale wtedy to nie byo takie mocne. Czemu, u diaba, znowu si speszyem? Poczekaj,
uspokajaem si, nie piesz si, masz przed sob cay rok. Zastawiaj systematycznie puapki.
On ci si podporzdkuje, zobaczysz.
Staraem si wicej nie dopuszcza do takich zblie. Tylko raz, podczas jakich bardziej
namitnych uciskw, rozpomieniona na twarzy, z popuchnitymi wargami, szepna: Moe
sprbujemy?... Nie odpowiedziaem, a ona przycisnwszy si do mnie zrozumiaa, dlaczego.
Byo nam i bez tego dobrze ze sob i czule. Jakby ko stracio na wanoci. Kochaem j i
waciwie miaem codziennie, zawsze tak samo zniewolony jej spojrzeniem, i byo nam do
lekko mimo wszystko, mielimy sobie mnstwo do powiedzenia, usta nam si nie zamykay.
Zaatwiaem jej sprawunki, staem w kolejce po rajstopy (ze szwem, bez szwu, niebieskie,
beowe), przynosiem jakie drobiazgi, przede wszystkim kwiaty, czsto przy Idalce, ostatnio
Ludka przestaa ukrywa przed ni, e cz nas stosunki specjalne (special relations, jak to
oboje nazwalimy). Kiedy dostawaa ode mnie co cenniejszego, natychmiast biega do przyjaciki pokaza, dumna z kadego zakupu jak z orderu, tamta podziwiaa, a Ludka mwia:
adoruje mnie szaleczo (wiem to od niej), i zwierzaa si, e to j jako pokrzepia. Tamta
mwia: nie dziwi ci si ani troch, i w ten sposb uzyskiwaem w niej sprzymierzeca.
Czasem Ludwika dzwonia do mnie z pracy: Cze, stskniam si. Bardzo dobrze. Co
rozka? Przyj, dostan herbaty. Albo: Wpadn do ciebie po pracy, wygospodarowaam sobie ca godzin, zrobimy sobie lab. (Bd pieszczoty.) Czasem dzwonia i w niedziel, to bya najwiksza niespodzianka, wyrwaa si spod kurateli ma. Jak ci si udao?
pytam. Wyskoczy do kolegi po jakie strasznie skomplikowane narzdzia. Przyjed do
mnie! Nie wariuj. To po co dzwonisz? eby o mnie nie zapomnia. Gdybym mg
chocia na chwil zapomnie! wybucham cakiem szczerze. Nie wolno. Ani przez chwil.
Pracujesz? I upominaa surowo: Pracuj. A ty? Bd pieka ciasto. Pan Wojtek bdzie zachwycony. Owszem jeli nie przypal. Przypal. Ja zjem kade twoje przypalone
ciasto. Cze, do jutra.
Urwao si to wszystko nagle. By telefon z poczty, Podczas ktrego po cze nie nastpio adne prosz czeka, bdzie rozmowa, tylko moneta naprawd zostaa wrzucona.
Przychodzisz? pytam. Nie, nie mam czasu. Na kwadrans bagam. Nie mam czasu
powtarza. Gos suchy, rzeczowy. Co si stao? Zawiniem? (Zawinie, zawinie, zawinie.) Nic si nie stao... Po prostu nie mam czasu. Czy to tak trudno zrozumie? Ale ja si
domylam, e co si stao. Przyjd do ciebie proponuj. Nie, nie wolno. Jest Idalka?
Nie, jestem sama. Jest sama, ale mnie przyj nie wolno, co si stao. (Zawiniem, ukradem, zabiem, zgwaciem.) Czy nie lepiej jednak porozmawia? pytam. Chwila wahania.
No, moe... (Powiedz: Tak, kochanie, moemy porozmawia.) Sysz: Czekaj na mnie
na przystanku.
Znowu na dole hutawki. (Ona kiedy powie: Dziwi si, e nie zwariowae.) Czekam
na przystanku z tabliczk czekolady Wedla w kieszeni. Jest mrz, ja w krtkim kouszku,
zibn mi kolana. Ale grypy nie bdzie. Pierwsza w moim yciu zima bez przezibienia! Nie
ma czasu chorowa, nie wolno, cay organizm nastawiony na walk, zmobilizowany jak nigdy. Pierwsza zasada: adnych dolegliwoci! adnego amania w krzyach, blw odka,
gowy (ukrywaj to, nie przyznawaj si, bo ona zrzuci wszystko na twj wiek, jej Wojtu
zdrw jak ryba, nie zna, co to nerwowe zaamania, rzuca si na ni i rozszarpuje). Wic tak
stoj lekko przytupujc, przepuszczajc kolejne tramwaje, wreszcie pojawia si ona pieszy
do mnie bynajmniej nie umiechnita, rzuca cze i mwi:
Padam na nos, myn by jak nigdy, nawtykaam Idalce gupstw i teraz mam kaca. Chod,
tu jest taki barek, postawisz mi koniak, moe mi troch przejdzie.
Po drodze do barku wrczyem jej czekolad, kiwna gow (ju dawno przestaa mi dzikowa, te prezenciki naleay ju do powszednioci zreszt to lepiej: to znaczy, e jestemy

192

sobie zupenie bliscy). Usiedlimy przy barze, Ludka przebiega akomym spojrzeniem po
ciastkach pod szkem i zadysponowaa wuzetk. Podano nam dwa kieliszki araratu i herbat.
Nie pado adne zdrwko, wypilimy po poowie, Ludka odsapna, potem przez chwil
prychaa gniewem na Idalk, nie krpujc si w doborze sw. Pooyem uspokajajco do
na jej doni, wyszarpna swoj to ja, ja byem wszystkiemu winien, ja podegaem Idalk
przeciw niej, ja zaprowadziem tok w tramwajach, ja zdezorganizowaem handel (czciowo
owszem, tak), ja spowodowaem, e dzi by myn, ona zasuwaa jak gupia, i co za to dostaje grosze, z ktrych, po opaceniu raty za mieszkanie, wiato, gaz, poyczki zacignitej
na meble, jest jeszcze na p kurczaka. Tego nie powiedziaa, tego ja tylko si domylaem,
podczas gdy ona pochaniaa swoj wuzetk i krem z mojej. Spytaem ostronie, peen obaw,
e mnie ofuknie, czy smakuje. Co? Ach, tak, owszem, dobra. Waciwie pycha. Spojrzaa na
mnie i zdobya si na peen skruchy umiech:
Przepraszam.
Nie ma za co powiedziaem. Bij, ile razy jeste na kogo za. Tak mwiem, ale naprawd byo mi przykro. Nie kocha mnie, mylaem z gorycz, nie kocha i nie pokocha nigdy,
jestem jej potrzebny jako azyl, schronienie, rekompensata za to, co spotyka j gdzie indziej.
Ale ja jej te nie kocham pomylaem nagle, ze zoci, takiej jej nie kocham, jest moim
narkotykiem, potrzebna mi jest dla codziennej dawki cierpienia, dla nieustajcego blu, dla
cigej tsknoty, szalej za jej ustami, ale nie kocham, nie kocham. Co si stao? spytaem.
Ucieszysz si powiedziaa chmurniejc. Domyliem si od razu:
To dotyczy Wojtka?
Nie wiem, dlaczego zamiast mwi o nim twj m, nazwaem go po imieniu: zbliya
mi go przez ostatnie opowieci, zupenie jakbymy si dobrze znali.
Tak potwierdzia. Popatrzya na mnie nieufnie: Skd wiesz?
Jestem inteligentny... On ma kogo?
On? Skde. Umiechna si. On mnie nigdy nie zdradzi.
Nie ud si, pomylaem, nie znasz dnia ani godziny.
Wic co? nalegaem.
Idzie na odsiadk.
Nic nie rozumiaem, ona zacza mi tumaczy. Kiedy mia dziewitnacie lat, tu przed
matur, bra udzia w jakiej awanturze i pobi chopca tak, e zama mu szczk i nadgarstek. Odby si proces, Wojtek (a waciwie jego ojciec) zapaci odszkodowanie, ale prcz
tego zasdzono mu ptora roku wizienia. Lekarz stwierdzi jednak, e ze wzgldu na stan
psychiczny Wojtek nie nadaje si okresowo do odbycia wyroku. Odroczono wic odsiadk.
Wojtek tymczasem zda matur, skoczy studia, zacz pracowa, (oeni si wtrciem)
tak, oeni si, myleli, e sprawa ulega zapomnieniu. A tu naraz kto odkurzy stare akta i
przekona si, e jest zalegy wyrok do egzekwowania. Zawezwano pana Stabliskiego, lekarz podda go testowi i stwierdzi, e nie ma przeciwwskaza. Ma odsiedzie swoje.
Kiedy? spytaem.
Za dwa tygodnie.
Za dwa tygodnie pozbd si go na ptora roku! No, na rok, bo mog mu skrci termin.
Mj rok! Przez ten czas ja mog by niemal mem. W jej sypialni albo u mnie na kwaterze.
Bez kamstw, popiechu, bez zegarka na stole. Noc w noc z ni. eby si do mnie dobieraa
domagajc si swoich maeskich praw. Zasypia w jej ramionach. Ona w moich Boe,
doczeka si tego.
Wic co, cieszysz si? spytaa.
Nie, to by byo zbyt proste. To nie ja zastawiaem puapki, tym razem na mnie zastawiono.
Dlaczego przedtem mwia, e nie ma czasu? Dlaczego wyszarpna swoj do? Jakbym to
ja go wtrca do wizienia. Zaczem pojmowa, co tu zachodzi.
Jak mog si cieszy, kiedy ciebie to martwi? Bo ty si martwisz, prawda?

193

Widziaem zy w jej oczach. Wic jednak! Despota, dra, awanturnik ale m. Jeszcze go
nie zabrali, ju zacz si proces idealizacji. Bdzie sza na widzenia i nosia wawki. Rozumiaem dobrze bieg jej myli, odpowiada pewnemu schematowi, ktry atwo wykreli, i
dlatego nie zdziwio mnie (cho zabolao), kiedy usyszaem:
Postanowiam y w celibacie.
Przez cae ptora roku?
Tak. Ton stanowczy. Chyba ci to nie dziwi.
On tam w celi... W celi wilgotnej, jak orze w niewoli z Puszkinowskiego wiersza Siu
za reszotkoj w tiemnice syroj bohater, ktry po pijaku zmaltretowa jakiego chopca, zapewne duo sabszego od siebie, zama mu szczk i nadgarstek... Siu za reszotkoj... A ona
ju kreuje siebie na wiern on Polk, cierpitnic za spraw narodow. Wizie Szlisselburga. Wizie Magdeburga. Podziemia Moabitu. Kazamaty Spielbergu. On, zaronity, z
brod po pas, szarpie kraty, a ona wystaje pod bram wizienia, nie umalowana, poszarzaa, w
chustce na gowie. Wszystko przeciwko mnie. Tylko, e bieg moich myli bynajmniej nie
odpowiada schematowi: ja si nie cieszyem. Powiedziaem jej to, ale ona mi nie uwierzya.
Odprowadziem j do przystanku.
Przyjdziesz jutro? spytaem.
Nie. Wicej nie wolno.
Nie lubiem tego jej stanowczego tonu czuem si wtedy sabszy i gorzej przystosowany
do ycia (czuem si taki, jaki jestem naprawd).
To ja przyjd do ciebie.
Nie, nie przychod.
Zadzwoni.
Zastanowia si.
Dobrze, zadzwo zgodzia si wspaniaomylnie. Wyznaczaa mi pozycje: to ci wolno,
tamtego nie, do tego miejsca prosz, a tu ju granica nieprzekraczalna. Przeknij to, mwiem
sobie, nie poddawaj si zdenerwowaniu, nie buntuj si, bo ona zaakceptuje twj bunt i stanie
si co nie do odrobienia. Musnem wargami jej policzek.
Znikna w tramwaju, a ja z pochylon gow, z burz rozdzierajc piersi, szedem do
domu. Wizie Magdeburga, wizie Szlisselburga powtarzaem w myli jak automat. Byo
zimno, ale wolaem i pieszo, sam ze swoimi mylami, nie miaem si wciska si do autobusu, wysuchiwa w toku utyskiwa, poucze, wybuchw zmczonych i podranionych warszawiakw. Siu za reszotkoj... Kotaj w kazamatach Oomuca. Edmund Dantes, zdradzony przez przyjaci, w twierdzy If huczce fale rozbryzguj si o skalisty brzeg wyspy.
Wizie szarpie kraty. Marnieje w lochu na dnie wiey, wysycha na wir, po mierci koci
bielej i wiec prchnem. I tylko kruk tucze dziobem o kraty i woa ora, a orze (orio moodoj) przemienia si w lwa i rzuca si na gazel, i Boe, mj Boe, rozszarpuje j, a ona
krzyczy. Jest jeszcze Cytadela z X-tym Pawilonem, przypomniaem sobie, z powieszonymi na
stokach, i Pawiak. (Coraz bliej naszego czasu.) Siu za reszotkoj... Ten sam dra, o ktrym
kilka dni temu powiedziaa: Nienawidz go...
Zayem wieczorem relanium, pi miligramw, przetrwa jako do witu, nie, to nie takie
proste, uwiziony orze wci stuka dziobem w krat. Co znaczyo to nienawidz go? Moe
nic innego, tylko cholern, przeklt, nie zaspokojon mio? Moe na tym polega cay jej
bunt: eby on te przyzna, e ona jest nadzwyczajna, eby te osun si na kolana (wanie
on, m nie ten szaleniec bez imienia, jak mu tam, Herr Doktor), eby zala si zami jak
tamten i zaskowyta: kocham ci! szalej za tob! Nie moga si tego doczeka i to wanie
jtrzyo w niej bl a do napadw nienawici wcznie. Ale teraz, kiedy zabieraj go do
ciemnej wilgotnej celi, ona widzi siebie i jego inaczej.
Obudziem si ze snu o czwartej nad ranem. Przez chwil mylaem, e jestem na kwaterze, szukaem po omacku lampki w niewaciwym miejscu. Co si stao, co niedobrego

194

myl ale co? jakie spadanie w otcha, chocia jestem w domu, mam dach nad gow i
Ksig Hioba na stoliku obok tapczanu. Ach, straciem moj dziewczyn, przypomniaem
sobie. Zabrali mi j. Wizie mi j zabra. Luteko szepcz Luteko, nie odchod. Nagle krzyknem przeraliwie. Syszaem, e Krysia poruszya si w ssiednim pokoju. Pokazaa si w drzwiach senna, w dugiej bawenianej koszuli. Tato, co si dzieje? Na kogo
krzyczae? Nic, nio ci si. Odwracam si, eby nie widziaa moich ez. Wracaj do
ka.
Odesza posusznie. Siedziaem przez chwil nieruchomo w fotelu.
Co z tob? odezwaem si na gos. Przecie to wariactwo.
Nie, nie zwariowaem, rozumuj prawidowo. Nie mog znie tej straty, nie mog y bez
tej dziewczyny. Dlaczego? Dlaczego akurat bez niej nie mog? Gdzie tu tkwi tajemnica? Dlaczego umieciem w tej wanie osobie wszystko, sens ycia, resztk mojego istnienia? Czuj
ciar w sercu, bl w odku, wtroba puchnie. (Pamitaj, adnych dolegliwoci!) Id do
kuchni, zapaki znajduj niemal po omacku. Zrobi sobie herbat. Zapisuj w notesie: Kt
mg si spodziewa, e najniebezpieczniejsz chwil dla niego bdzie pozbycie si ma?
Tamten, odchodzc, wygrywa kampani. Oczywicie, on powinien by co takiego przewidzie przecie jest to tak zwany czowiek mylcy. Nie odpdzaj mnie, modl si w myli,
ale tego ju nie zapisuj, ulituj si, nie spychaj mnie na dno tej nieustajcej hutawki. Do notesu: I po tym wszystkim on ma jeszcze by sprawnym, zrwnowaonym, pewnym siebie
samcem! Kiedy przeszedszy przez tortury niepewnoci, przez upokorzenia na d, na d,
wci spychany na d dostpi zaszczytu, e ona poda mu swoje ciao, otworzy ramiona,
wycieczonemu nerwowo... Nie mog konkurowa z Nieobecnym pomylaem, a moe
powiedziaem to pgosem, bo Krysia znowu si tam za drzwiami poruszya. Herbata staa
przede mn na biurku, dotknem gorcej szklanki, potem zapisaem ktry ju raz: Boe,
uwolnij mnie od tego uczucia! Wymylili, psiekrwie, z t odsiadk! Niechby by tu, na miejscu, niechby pogra si w jej oczach swoimi kaprysami, daniami, dyrygowaniem, wybuchami zego humoru. Niech ona szuka odprenia i zadouczynienia u mnie. Nie uwolni si
od niej nigdy, ju wiem. Jestem skazany. Odchodzisz, ale ja ci wci widz, wieczr i w
nocy, i teraz, na dugo przed witem, dygocc z zimna, w wietle i w mroku, mam ci wci
w ramionach, zasypiam z tob, budz si z tob, a jeli bez ciebie, to z krzykiem, krzycz od
tej pustki, ktra huczy mi w piersi. Trzeba go jako wycign z tej celi postanawiam nagle.
Walcz, walcz. W tej walce nie masz adnych sojusznikw, jedynym twoim sojusznikiem jest
on, jej m. Nie moesz go straci. Bro go!
Obmyliem cay plan dziaania i poszedem do jej biura. Wszedem BEZ PUKANIA.
Idalka przy biurku, Ludwika stojc obok rozmawiaa z wysokim, kruczowosym brodaczem,
oywiona, bynajmniej nie cierpitnica, to tylko dla mnie bya zimna i opryskliwa, dla mnie,
bo ja si czego domagaem, o co walczyem, trzeba byo mnie posadzi, wskaza waciwe
miejsce do sieni, sugo! a do tamtego umiechaa si No nie... co pan powie?... bardzo
prosimy... tak, cign to dla pana... Kruczobrody odszed, ona podesza do mnie. Powiedziaa cicho:
Znowu mnie przeladujesz?
Przytul si do mnie, rozpacz si na moim ramieniu, krzyknij: och, Jureku, zabieraj mi
go, pom!
Mam do pogadania tumaczyem. Zawsze si musz usprawiedliwia. (Qui sexcuse,
saccuse przypomniao mi si.)
Mw, ale szybko.
Nie tutaj. Przepro Idalk i wpadnij do mnie na kwadrans.
Nigdzie nie pjd. Mam duo roboty.
Luteko, nie moesz by dla mnie tak ostentacyjnie niemia, bo ona pomyli, e midzy
nami si co dziao.

195

Nie przeja si tym, wic signem po nastpny argument.


Rzu na to okiem powiedziaem i podaem jej arkusz papieru.
Byo to podanie, ktre napisaem w jej imieniu do ministra sprawiedliwoci. Przeczytaa je
rozbieganymi oczyma i odezwaa si:
Nic nie rozumiem.
Zrozumiesz, jak ci wytumacz.
Id do siebie powiedziaa szybko. Zaraz wpadn.
Wszystko byo jak zawsze: przywitanie z wylic, wycieranie botw (chocia nie ich
zdejmowanie), herbata i czekolada. Tylko nie byo pocaunku, ja si go nie domagaem. Ona
spytaa:
Uwaasz, e sprawa nie jest jeszcze stracona?
Tak mi si zdaje.
Chyba gadasz gupstwa.
Nie, Luteko, ja jestem stary ostrzelany wrbel i troch si znam na waciwociach
systemu. Trzeba si trzyma zasad, a zasady maj swoje rdo humanistyczne. Wytumacz
ci: gwnym celem kary jest resocjalizacja, prawda? Prawo, w teorii przynajmniej, nie mci
si, tylko albo chroni spoeczestwo przed niebezpiecznym osobnikiem, albo ma grzesznika
spoeczestwu przywrci. A to wanie w tym wypadku ju nastpio. Wojtek czekajc na
odsiadk zda matur, skoczy studia, pracuje, oeni si. Jest normalnym czonkiem spoecznoci socjalistycznej. Kara straciaby swj sens wychowawczy.
Co ty bajdurzysz? Nawet si nie umiechna. Kto takich gadek bdzie sucha?
Trzeba tego kogo znale. Podaj ci argumentacj stosown do tej sprawy.
Ale do kogo ja mam z tym i?
Ty do nikogo. Ja pjd.
Ty? Teraz bya naprawd zaszokowana.
Tak, ja. Sam.
Ale z jakiej racji? Jak im wytumaczysz, e ci to obchodzi?
Powiem, e kocham on skazaca.
Wygupiasz si.
Objem j i przesunem domi po plecach. Jej oczy znieruchomiay w oczekiwaniu.
Szepnem:
Powiem, e lubi j pieci.
Och, zostaw. I prosz, daleko ode mnie. Posuchaem, a ona spytaa; Wic?
Wystpuj jako czynnik spoeczny.
To gupie.
Nie szkodzi. Im gupsze, tym prawdopodobniejsze. Podpisz to.
Jeszcze raz przebiega wzrokiem podanie. Potem podpisaa je okrgym, wyranym pismem: Ludwika Stabliska. Wpatrywaem si w ten podpis jak narkoman w gwd na cianie, z ktrego czerpie szczcie. Uwiadomiem sobie, e samo wypisywanie jej nazwiska u
gry podania sprawio mi rozkosz. Narkotyk, pomylaem. Przywara do mnie spojrzeniem
szaroniebieskich oczu. Spytaa:
Dlaczego to robisz? Wydawaa mi si zafrasowana. Przecie nie powiniene! Herr
Doktor, ja ciebie naprawd nie rozumiem.
Dobrze rozumiesz, e ci kocham. (Tak, to bya prawda, znowu j kochaem.)
I chcesz mi zachowa ma?
Chc.
Dlaczego?
Bo to twj m. Nie, nie mogem odsoni caego swojego makiawelizmu. Uchyliem
tylko rbka prawdy: Wol, eby on by tutaj. Z tob.
Dziwny jeste.

196

Mniej, ni ci si wydaje, pomylaem. Spytaa:


Do kogo z tym pjdziesz?
Jeszcze nie wiem. Pomyl.
Ale ja ju wiedziaem, wolaem jednak jej nie wtajemnicza, bo a nu nie wypali. Przy
drzwiach odprawia rytua pieszczot z Ag (co wiadczyo o powrocie do rwnowagi), a potem pado pytanie:
Jak mylisz, wygramy?
Na pewno.
Przytulia si do mnie, to rzadko si zdarzao z jej inicjatywy, i szepna w samo ucho:
Musimy wygra.
Wic jej te zaley na zwycistwie, pomylaem, kiedy wysza. Prowadzimy wspln walk i ona o tym wie. Zadzwoniem do Chichota. Adam, mam do ciebie spraw. Sprawa nie
sprawa, on na to, odwied mnie. Wiedziaem, e pali si do tego, eby mi pokaza swoj
wieo wykoczon will bo po choler mie takie rzeczy, jeli nie mona kogo przyprawi o t zazdro?
Wieczorem stawiem si u niego, z kwiatami dla jego Babusa (byem przekonany, e to
babus, i tak j w myli nazwaem), podaniem Ludwiki i z pewnymi akcesoriami, ktre wziem ze sob na wszelki wypadek. Oczywicie, najpierw musiaem wszystko obejrze, co czyniem bez zazdroci, nawet z roztargnieniem, ale zmuszajc si obudnie do uwag, nawet do
okrzykw penych zachwytu wiedziaem, e obojtnoci Chichot mi nie wybaczy. azienka
i kible, od tego zacz, wszyscy dzi od tego zaczynaj, kafelki w kwiaty, zagraniczne wanny,
kolorowe, po cenach oficjalnych, popatrz, jaka klepka na parkiecie, zrobiono mi to za dwa
odczyty o moralnoci, witki, figurki, demony, talizmany z Azji i Afryki (bra udzia w rnych delegacjach, najczciej walczc o pokj, nigdy nie podrowa na koszt wasny), posek z Chin, a to z Hongkongu, to skra renifera z Finlandii, miecz samurajski, z zakrzepymi
kroplami krwi, dwie strzelby, antykwaryczne pistolety (poszy w gr czterokrotnie od momentu kupna), szabla ze swastyk po hitlerowskim asie lotnictwa (zdobycz wojenna) na
jednej cianie ksiki a po sufit, raczej ozdobne, nie wiadczce o jakim sprecyzowanym
gucie ani o gbszych zainteresowaniach, najczciej wydawnictwa drogie, ale te kilkanacie tomw podarowanych przez autorw, ktrych szanowaem, z dedykacjami, od ktrych
zrobio mi si smutno ten kamie to lawa z Etny, banderilla z walki bykw w Sewilli, gitara
siedmiostrunna z Ukrainy, popatrz na te trzy Nikifory, kupiem za grosze, orze z powstania
styczniowego z koron, orze bez korony, orze napoleoski, elazny niemiecki krzy z roku
1870, zbir monet wyszabrowany w Spreefurcie po sforsowaniu Nysy... W gowie mi si od
tego krcio, wreszcie ulitowa si i zaprowadzi mnie do salonu. Fotel, koniak dla mnie, sok
pomaraczowy dla niego, sone paluszki i orzeszki, na ktre gospodarz rzuci si jak wygodzony. Poznasz teraz moj pani powiedzia i zawoa:
Lusieko! Lusieko!
Drgnem i zaraz cisnem donie w pici powtarzajc sobie: uspokj si, s jeszcze inne
kobiety o tym imieniu, nie ty wymylie to zdrobnienie, tak to sobie powtarzaem, ale i tak
uwaaem to wszystko razem za profanacj. Wesza ona i omal nie krzyknem. Ale tak,
znaem j, tego Babusa, przeszlimy kiedy na ty, ju nie pamitam przy jakiej okazji, chyba
to bya zabawa sylwestrowa w Stowarzyszeniu Dziennikarzy, wybuchna: Jureczek!, i
podstawia mi mocno wymalowany policzek do ucaowania.
Cze! wykrzykna. Co u ciebie sycha? Bili ci, wiem, Adam mi mwi. Adam
czsto mi o tobie opowiada. Czsto, rozumiesz mnie chyba. Zawsze pozytywnie. Jak najbardziej. Nie wiem, czy mnie rozumiesz. Chcesz czy nie chcesz, jeste tu naszym tematem. Czsto.
Pamitaem, e kiedy raz otworzya usta, nie umiaa ju ich zamkn, nie potrafi zakoczy myli, eby do niej nie powrci. Podesza do Adama i ucaowaa go. On popieci jej

197

do. O, k....! zaklem w myli. Kochaj si, pieszcz. Wiecznie sob podnieceni. Jej namitnoci si nie dziwi, bo to jednak chop, na chodzie, nieatwo przecie o chopa, ale co on
w niej widzi, kiedy tyle modych cia chtnie by si przytulio do jego willi i podry zagranicznych? Domylaem si co pewien rys jego psychiki, o ktry dawno go podejrzewaem,
teraz mi si potwierdzi. Bya crk przedwojennego dygnitarza to wanie dla Chichota
byo bodcem erotycznym, mie j w swoim ku stanowio dla tego arywisty ucielenienie
awansu yciowego. Signicie po owoce zwycistwa. Pognbienie sanacji i zarazem przyssanie si do niej, przyswojenie jej sobie. Nie inaczej rzecz si miaa z poprzedni on: Hanka
bya wdow po generale ludowego wojska, ktry Chichotem jako oficerem pomiata. Ba si
tego generaa i nienawidzi, i zarazem uwaa za pboga, kogo, komu nie mg sprosta.
Oeniwszy si z wdow po nim, dopuszczony zosta do najbardziej intymnych stref przey
swojego zwierzchnika. Posiada to samo ciao (chocia niezupenie ju to samo), sucha tych
samych jkw, szeptw, spazmw i mci si na tamtym grzmocc pani eks-generaow,
wypierajc go z jej pamici, spotwarzajc go nawet, przez co dochodzio do ez. By jak
kleszcz, ktry czepia si cudzej chway, cudzej krwi, cudzego bohaterstwa, jego emocje seksualne miay zawsze charakter pasoytniczy.
Opowiedziaem im, po co przyszedem. Suchali mnie z niedowierzaniem. Moe nigdy nie
spotkali kogo, kto bra na serio obowizujce prawo, odwoywa si do jego ducha, do zasad
etycznych. Ja jednak nalegaem.
Suchaj, Adam, jeste ustosunkowany, masz teraz okazj zrobi co dla prostego obywatela. Lusiu, wytumacz mu, e to moe by dla niego rwnie korzystne, jak i dla tych ludzi.
Chichot mia kamienny wyraz twarzy. Ona spytaa (tak jak to Luteka przewidywaa):
Dobrze, ale skd do tej sprawy ty?
Znam ich oboje, po prostu. Ona pracuje w moim dawnym ministerstwie i wielu ekonomistw korzysta z jej pomocy. Ja te... eby nie sypn Ludwiki, natychmiast sprostowaem: Raczej korzystaem. Modzi ludzie, na dorobku, planuj dziecko, utrwalenie rodziny, a
tu ta odsiadka, zupenie bez sensu. Trzeba pomc.
Adam nie odpowiada. Za to Babus zatrajkota. e kto widzia e do czego to doprowadzi pobi, zama szczk, rozumiesz mnie chyba, szczk niech odsiedzi, ma odsiedzie,
nie wiem, czy mnie rozumiesz, odsiedzie, jak si naley, trajkotaa, w wizieniu odsiedzie,
bo inaczej spoeczestwo si rozpadnie. (I tak si rozpada, pomylaem. A ja musz mie j.
Walcz.) Wic spoeczestwo si rozpadnie, rozumiesz mnie chyba, spoeczestwo, a wyobra
sobie, co si dzieje, wczoraj w Delikatesach... Zacza opowie o jakiej nieuczciwej sprzedawczyni i nie mona jej byo przerwa. Adam sucha tego karabinu maszynowego zachwycony, coraz bardziej podniecony i zaczo mi si wydawa, e pod naporem tego podniecenia
st zacz lewitowa. W chwili, kiedy przerwaa, eby zaczerpn tchu, wstawiem uwag:
Nie mgbym si przymwi o herbat?
Ale tak, naturalnie. Podreptaa do kuchni (sza pochylona, niezdarny chd demaskowa jej
wiek), a ja zwrciem si do mojego wroga:
Adam, to m u s i by zaatwione. Licz na ciebie. (Liczy mona tylko na wroga wrg
nas nie opuci, wrg nas potrzebuje.)
Nie licz, nie zrobi tego. Syszae, co Lusieka powiedziaa?
Syszaem: moralno, spoeczestwo et cetera. Ty wiesz, e nie o to jej chodzi. Wic o
co?
Nam si ten twj protegowany wydaje do niepewny. Jeli jeszcze raz narozrabia to
kto go wydoby z ula? Ja. To si moe zemci...
Wyjem z kieszeni kopert z prezerwatywami, ktre wcisn mi kiedy Harry za powiadczenie jego kombatanctwa.
Co to jest? spyta Chichot marszczc si. Myla pewnie, e gotwka.
Zajrzyj do rodka powiedziaem.

198

Otworzy kopert i oczy mu si rozszerzyy (kwa-dra -towe!).


Cudeka wyjka. Widziaem, e musia przekn lin.
Sto rozkoszy ja na to, z ogromn pewnoci siebie, chocia nigdy czego takiego nie
uyem. Sprawicie sobie duy bal. Dodaem uwodzicielsko: No, Adam, zaatw to...
Wszed Babus z herbat. Adam zarechota popatrz i wysypa na st zawarto koperty.
Ona wykrzykna:
Ohoho! Ohoho! Przycisna si do niego. Kotku, musimy to wyprbowa.
To wasze powiedziaem.
Adam przeprosi i wyszed do gabinetu. Syszaem, e do kogo telefonowa. Podczas gdy
on tam pertraktowa, wyjania, przekonywa, ona zgarniaa skrupulatnie prezerwatywy do
koperty, lekko zarumieniona, wszystko to wrzucia do szuflady, w ktrej przekrcia klucz,
jakby chciaa te skarby przede mn zabezpieczy. Ja piem herbat peen niepokoju. Adam
wrci do nas wyranie oywiony, chwil czyci specjalnym papierkiem spocone okulary.
Miae racj powiedzia.
No widzisz. Ale wci byem niespokojny.
To jest do zaatwienia.
Wyjem podanie mojej dziewczyny i pooyem przed nim na stole.
Ludwika Stabliska przeczyta Chichot. Twoja imienniczka, Lusieko zwrci
si do swojego Babusa. Wystarczajcy powd, eby pomc.
Tak, kotku, trzeba potwierdzia ona.
Ale powiedziano mi, e pan Stabliski musi przedoy wiadectwo moralnoci. Musicie
si o co takiego wystara.
Od kogo?
Od jakiego modzieowca.
Pan Stabliski nie naley do adnej organizacji.
Moe go zapisa jako to antydatujc? Nie zastanowi si to by wyszo na jaw. Wystarczy, e stwierdzi, e go zna i moe powiadczy jego nieskaziteln moralno. Poznaj go z
panem Stabliskim oni dwaj najszybciej si dogadaj.
Nie znam adnego takiego powiedziaem. Adam, za to ty ich wszystkich dobrze
znasz. Wydosta takie wiadectwo!
Ale w jaki sposb?
Powiesz mu, e rczysz za faceta. Przecie jeste kim... Masz autorytet, wpywy.
Nie wiem, czy wolno mi si a tak angaowa... A co, jak si tamten uprze?
On te co bdzie z tego mia.
Sam rozumiesz, e nie mog mu wciska pienidzy.
Ja mam co lepszego.
Wyjem z kieszeni dwie talie kart, kiedy wmusi je we mnie Charles, znajomy ekonomista belgijski, ktry czasem wpada do Warszawy. Trzymaem te karty pod zamkniciem, w
tajemnicy przed dziemi, nie wiedzc, co z nimi zrobi; mogem je oczywicie wrzuci do
zsypu, ale troch mi byo szkoda, przeczuwaem chyba, e nadejdzie kiedy ich godzina.
Wic oto teraz. Chichot i jego Babus przypatrywali si kopulujcym na kartach kolorowym
parom i od czasu do czasu spogldali na siebie z porozumiewawczym umieszkiem.
Masz tu dwie identyczne talie powiedziaem. Jedna dla was, zwracam uwag na dokera, najbardziej wymylny, druga dla tego pana, co ma to zaatwi. Dostanie j, jeli wyda
panu Stabliskiemu wiadectwo moralnoci.
Dopijaem herbat. Kobieta Chichota wrzucia obie talie do szuflady i znowu zamkna j
na klucz. On powiedzia:
Zadzwoni do ciebie pojutrze.
Wrciem do rogu ringu i oparem si o liny. Musiaem zaczerpn tchu przed nastpn
rund.

199

Jemirycz zmar w sanatorium w Szczawnicy, pogrzeb mia si odby w Nowym Targu.


Zawiadomiem telefonicznie Ludk, e w sprawie jej ma poczyniem pewne starania i e
wyjedam na kilka dni. A suwenir bdzie? zapytaa. Jeli sobie ycz. ycz sobie...
Moe tam s berety, w Warszawie o nie teraz bardzo trudno, pamitaj, modne s biae. Nie
ma wygrowanych da, pomylaem. Pojechaem do Nowego Targu, uczestniczyem w
mszy, a potem, z garstk nie znanych mi osb, odprowadziem zwoki Jemirycza na cmentarz.
Kroczc w kondukcie rozmylaem o swojej pierwszej chacie w jego mieszkaniu moe to
ona wyznaczya wszystko, co nastpio potem. Nie udao si szczcie po trupach, mj dobry
Janku, szkoda, e nie mog si pochwali przed tob szczliwym finaem caej tej historii.
Kiedy opuszczano trumn do grobu, spostrzegem wrd pochylonych gw dwie znajome,
modego brodacza i starego Pickwicka, pojcia nie miaem, e take Jemirycz z nimi wsppracuje, umia wic milcze. Opowiedziaem im o powierzonych mi maszynopisach i ustalilimy, e oni to ode mnie przejm i zorientuj si, do czego to si nadaje. Bya to rzeczowa,
trzewa rozmowa, podczas ktrej szybko podejmowalimy decyzje, po czym przeszlimy do
tego, co ja dla nich zrobi. Nikt by si nie domyli, suchajc mnie, e jestem obkany. A ja
rozmawiajc z nimi, niepokoiem si, czy znajd w Nowym Targu biay beret. Nie spostrzegli
tego i poegnali si ze mn, jak z czowiekiem, na ktrym mona polega. Potem biegaem po
Nowym Targu szukajc biaego beretu. Znalazem w kocu, kosztowa pidziesit dwa zote,
miaem dla Ludwiki obiecany souvenir.
Nazajutrz pojechaem na lsk, do maego miasteczka, w ktrym w kilka lat po wojnie
schronia si moja matka. Prowadzia tu skromny, moe nawet ascetyczny tryb ycia. Posyaem jej regularnie pewn drobn sumk, ale nie tego si ode mnie domagaa. Nawet nie tego,
ebym j odwiedza. daa czego innego: satysfakcji z mojej kariery. daa moich sukcesw, pozycji, nazwiska. Przekonaem si o tym, kiedy, po jakiej awanturze z Sar, przyjechaem do miasteczka z mocnym postanowieniem, e z ni zostan, otocz opiek, nie bdzie
wicej samotna uczyni to, co Syn powinien dla Matki uczyni. Nie wydawaa si tym jednak poruszona. Raczej wyczuem zakopotanie. Zauwayem, e wymiguje si w tym okresie
od odwiedzin (pani Wilkotowa, nieche pani pokae swojego syna), waciwie to mnie
przed ludmi ukrywaa. Zrozumiaem wtedy, e jestem jej potrzebny nie tu skromny, zabiedzony, przegrany, ale tam, w Warszawie zwyciski, nieco mityczny syn, o ktrym mona
byo rozprawia (a mj Jureczek, niech sobie pani wyobrazi, jest doradc ministra). Rozczarowaem j, mylaem idc z bukietem r cmentarn ciek. Odnalazem jej grb, by
niele utrzymany, to chyba jej dawne kumy z Domu Starcw si nim opiekoway, na kamiennym krzyu, ktry kazaem w swoim czasie wystawi, by wyrzebiony napis: S.P. EWA
WILKOT. Pooyem kwiaty u stp krzya. Mamo, szepnem, mamo. Zobaczyem siebie,
szecioletniego chopca owinitego w przecierada po kpieli, leczono mnie w ten sposb ze
szkarlatyny, mama trzymaa to zawinitko na kolanach i koysaa nucc, chyba pakaa... Poczuem, e co we mnie miknie, e nie mam si si opiera, musz wyzna jej wszystko, najgbsz, najbardziej ukrywan prawd:
Mamo szepnem. Mamo, ja ju nie mam si... Nikt o tym nie wiedzia, wszyscy myleli, e jestem nie do zdarcia, tylko jej zwierzyem t prawd. Re leay u moich stp marznc, napis EWA WILKOT przypatrywa mi si smutnymi, wpadnitymi oczyma mojej matki.
Mamo powiedziaem ja si wykaczam. Tobie jednej mog to wyzna: to wszystko
jest dla mnie za trudne. Ten Chichot, odsiadka jej ma, ta caa walka... ciga hutawka, z
chodu w ar... a dookoa tylu wrogw, nie mam pracy, musz mie pienidze, pisz doktoraty, yj w cigym upokorzeniu, milcz o tym, i nikt mnie nie podtrzymuje, nikt nie podeprze, nikogo nie interesuje, co si ze mn dzieje... Take i jej nie... A tak j kocham, mamo,

200

tak optaczo kocham gin od tego pom mi, bagam, zrozum mnie nie nadaj si do
tego ich wiata, nie nadaj si do tej mioci, nie nadaj si do tej dziewczyny... O, mamo!
Potem ju milczaem i tylko zy spyway mi po policzkach. Usyszaem kroki na niegu i
popiesznie otarem oczy i twarz. Szed grabarz, mody czowiek w aobnym uniformie. Stan za mn i czeka. Wskazaem na grb matki i daem mu bez sowa dwiecie zotych. Skin
gow. A ja odchodzc przypomniaem sobie pewien sceptyczny dowcip ydowski o grabarzu, suchajcym biadolenia matki nad grobem omioletniej creczki, przebiegem w myli
ca t anegdot, a do smutno-zabawnej puenty i umiechnem si do siebie. Ten mj
umiech, zaraz po tamtej rozpaczy, zastanowi mnie: wic aden smutek nie jest ostateczny,
wic wci jestem (a moe i do mierci bd) wyczulony na komiczn stron naszego ziemskiego wizienia, wic mj mzg wci dziaa (zapewne ze starego nawyku), nawet na dnie
rozpaczy nie jest w stanie uwolni si od refleksji, skojarze, oceny. Odnotowaem to w myli
nie jako osobliwo, nie jako co swoistego dla mnie, ale jako pewn waciwo egzystencjaln, wszystkim nam wspln.
Znowu na kwaterze. TUTAJ RZDZI LUTEKA. Zapalaem i wyczaem pomie pod
czajnikiem, biegem do drzwi, nasuchiwaem, otwieraem je bucha mdlcy chemiczny
zapach, tum kobiet kbi si w korytarzu oczekujc przydziau pracy zamykaem drzwi,
wylica Aga warczaa niespokojnie, udziela si jej moja nerwowo, pomylaem, psy to odczuwaj, a zreszt moe i Aga tskni, tak, na pewno tskni do jej pieszczot. Zadzwoni telefon, porwaem suchawk, usyszaem Cze, lec i zaraz prosz czeka, bdzie rozmowa,
prosz czeka i trzask odkadanej suchawki. Nie widziaem jej kilka dni, a rozdygotany
byem, jakbym wraca z tamtego wiata. Spojrzenie na st: czekolada, koniak, beret. A jeli
si nie spodoba? Idioto, zapomniae o czajniku: pobiegem do kuchni, kipia, w porzdku,
nic si nie spalio, zalaem herbat wrztkiem. Potem warowaem u drzwi nasuchujc. Usyszaem kroki, jej kroki, nie czekaem ju na dzwonek, otworzyem drzwi staa przede mn w
krtkim ciemnym kouszku, w chucie na gowie porwaem j w ramiona, pachniaa mronym powietrzem i delikatnym zapachem perfum. Trzymaem j w objciach niezdolny wypowiedzie sowa, ona: cze, daj odsapn, ja wci j tuliem do siebie: jeste tu, jeste,
ju nie wierzyem, e bdziesz, a ona: wariacie, a tak si stsknie?... Za drzwiami salonu zaskomlaa Aga, musielimy tam wstpi, eby mg si odby, ceremonia pieszczot,
merdania, pochrzkiwa, potem przeszlimy do nas. Zobaczya beret, wykrzykna:
Kupie! Ty naprawd jeste niezawodny... Mierzymy!
Zdja chust i zaoya beret, nieco na bakier. Potem spojrzaa pytajco na mnie.
licznie zachwyciem si. Troch jak smarkula. I dodaem: Tylko tak haniebnie
tanie... Ale dobrze ci w tym.
Chyba dobrze przyznaa.
Pomagaem jej zdejmowa kouszek. e te pamitae mrukna.
Jake mogem nie pamita.
Ja sobie tak palnam, a ty... Siada przy stole, podsunem jej herbat i czekolad. Pycha! Pogadzia moj do. Herr Doktor, jestem wzruszona.
C miaem powiedzie. Przycisnem usta do jej doni. Ona rozwichrzya mi palcami
wosy.
Musz ci si do czego przyzna odezwaa si.
Zamarem. (Zecki! Nie, ysy...)
Prosz bknem.
Brakowao mi ciebie usyszaem. Dobrze, e wrcie.
Caowaem jej usta, ona przymykaa z rozkosz oczy. Poprosia:
Zostaw mnie, mam mao czasu.
Wic kiedy?
W przysz sobot. (Cholerna sobota pomylaem od razu.) Cae popoudnie nasze.

201

Nie powiedziaem znowu bdzie klapa.


Dlaczego? Chyba si mnie ju nie boisz?
Nie, nie, nie broniem si rozpaczliwie. Musisz przychodzi czciej, ile si da, najlepiej codziennie, twoje przyjcie nie moe by uroczystoci, na ktr oczekuj w uniesieniu,
zalkniony, musisz mi spowszednie, rozumiesz? widrowaa mnie oczyma, podczas gdy ja
jej tumaczyem: Twoje nagie ciao musi dla mnie przesta by witoci, ktr boj si
zbezczeci (och, co ty wygadujesz! achna si), ale tak jest, to musi by co bliskiego,
znajomego, oswojonego, wtedy moje reakcje stan si automatyczne, normalne reakcje mczyzny na ciao kobiety, a nie przeciwstawne, tak jak teraz.
Nie byem pewny, czy zrozumiaa, o co mi chodzi. Moe jednak wolaa pozosta witoci? Mimo to potulnie zgodzia si:
Dobrze, bd wpada, ile si da.
I przebiera si w t kieck.
I przebiera si w t kieck powtrzya za mn.
Wci nie byo mowy o mu. Zabieraa si do wyjcia, kiedy j zapytaem:
Miaa sygna w sprawie Wojtka?
Ach, tak, nie chciaam ci martwi...
Martwi, czym?
Darowano mu kar.
cisnem jej donie.
Luteko, gratuluj.
Zerkna na mnie nieufnie:
Ty naprawd si nie martwisz?
Naprawd. (Wic mylaa, e udaj.) Przecie ja to zaatwiem.
Wiem: powicie si dla mnie.
Nie, chciaem powiedzie, zrobiem to dla siebie. Ale nie powiedziaem tego: bd lisem,
bd przebiegy, to jest walka, a w walce trzeba uywa forteli, puapek kochasz j, tak, ale
nie musisz by szczery we wszystkim. Jeli co musisz, to wygra. Powiedziaem:
Powiceniem nie zdobywa si kobiety.
Popatrzcie, jaki dowiadczony! Spojrzaa na mnie szelmowsko. A czym? Prosz mi
powiedzie, niech i ja si dowiem.
Chwil si zastanawiaem.
Sob powiedziaem wreszcie. Caym sob. Czekaa na cig dalszy, bo najwidoczniej ta odpowied jej nie zadowalaa, bya zbyt wieloznaczna. Wic dodaem: I ni. Trzeba
j odgadn.
Tego ju nie skomentowaa. U drzwi rzucia:
Jutro o tej samej porze.
Dotrzymaa obietnicy. Wpadaa prawie codziennie, przebieraa si w ciemnoliwkow
kieck, pod ktr bya naga, wsuwalimy si pod kodr, potem od pieszczot robio nam si
nieznonie gorco, zrzucalimy kodr, ze mn byo na og wszystko w porzdku, ale nie
korzystalimy z tego, to ja si wzbraniaem, jeszcze nie mylaem ze strachem zegarek na
stole, czasu nie ma, lepiej tak jak teraz, mocno trzyma j w objciach, odczuwa jej podanie, jej niespokojny oddech, niecierpliwie bdzc do, obrzmiae piersi, wyczulone sutki.
Niezaspokojenie sprzyja tym razem mnie: ona te nie moe si doczeka tego spenienia.
Spytaa kiedy gorczkowym szeptem:
Wiesz, dlaczego tu znowu jestem, domylasz si tego?
Nie.
Bo walczye o mnie. Widziaam, jak walczye. Och, nie patrz tak na mnie!...
Jak?
Jak Tatarzyn. Czasami boj si twojego spojrzenia...

202

Przepraszam, nie panuj widocznie nad nim.


Nie przepraszaj... Ciarki mnie przechodz szepna. I znw powiedziaa: Prawda, e
o mnie walczye?
Wci walcz powiedziaem.
I przegrabym t walk, gdyby nie ty. Wszystko byo i wci jest przeciwko mnie. Ale ty
jeste po mojej stronie, mylaem. Wzia na siebie dwie role: jeste t, o ktr walcz,
uczestniczk i ofiar mojej mioci; wygrywasz, przegrywasz, niecierpliwisz si, paczesz,
zrywasz ze mn, nawizujesz. Ale z drugiej strony troch jakby z boku kibicujesz mi.
Przygldasz si moim zmaganiom fachowym okiem, jak bokserowi w ringu. To ty jeste
moim sekundantem. Brawo, Herr Doktor, ta prosta bya w sam raz. Dobry blok. Udany unik.
Brawo. Dzielny jeste. Teraz odskok i do przodu. Za ciosem. I cieszysz si, kiedy mi si udaje, kiedy wykazuj form; Stawiasz na mnie wtedy: rycerz w twoich barwach.
Przychodzia jednak coraz bardziej zaspiona. Co j najwyraniej trapio. Czuem si, jak
zwykle, winny, wic w kocu spytaem, co j gnbi. Co ci to obchodzi? zareagowaa
opryskliwie. Mog mie swoje sprawy. I kiedy dalej nalegaem, powiedziaa, ebym si
odtranoli. Nie krpowaa si przy mnie w sownictwie, o ktre by nie podejrzewa jej aden
z wielbicieli ani ysy, ani docent Zecki, ani ja z okresu zalotw do wyniosej pani. Nie tylko nie krpowaa si, ale mogo si wydawa, e sprawiao jej satysfakcj epatowanie mnie
uywaniem pewnych sw. Moe prbowaa wytrzymaoci mojego uczucia, jak nakadaniem
ciarw prbuje si elastycznoci liny stalowej? Pknie czy si ugnie? Jeli to byo tak, to
wychodzia z tych prb zwycisko. Rbnie co ostrego a ja nic, kocham; co fekalnego ja
kocham; co ordynarnego wci kocham. Nic nie jest w stanie zmci i pomniejszy mojej
mioci. Pigmalion na wywrt: to ona wychowuje swojego Profesora, kae mu si pogodzi z
modzieowym argonem, nauczy si jzyka pokolenia. Tylko e te sowa w jej ustach nigdy
nie ziay fetorem, przeciwnie, rozkwitay przedziwn, barwn wesooci, miay soczysto i
zapach czereni. Moe uywanie, tych sw, mylaem czasem, jest dowodem zaufania do
mnie, manifestacj bliskoci. Ale kiedy ja chc jej w tym dorwna, ona nieoczekiwanie
chmurzy si. Ostry jeyk w jej ustach to bezporednio, otwarto, pulsujce ycie. Podczas gdy u mnie jest to prba przystosowania si, co wyspekulowanego. Zwrcia mi uwag,
kiedy odezwaem si jakim czteroliterowym sowem:
Nie mw tak. Nie chc tego sysze. Ale przecie ty sama... Ja? Prawie si zdziwia. No dobrze, schamiaam. Ale to do ciebie nie pasuje. Miaa wic jaki pogld na to, co
do mnie pasuje, a co nie, i chyba nie najgorszy. Chocia tym samym umieszczaa mnie w innym wiecie, nie w tym, gdzie przebywaa na co dzie i ktry by jej najbliszy. Ale moe
dlatego miaem dla niej jak warto, e nie byem z tego jej wiata? Bya to wymiana usug
(jak zawsze zreszt w obcowaniu dwojga): ja wdzieraem si do jej wiata, dny jego najgbszych tajemnic, ona dziki mnie (jak jej to sam kiedy przebiegle podsunem) zyskiwaa
now przestrze yciow. Wic nie buntuj si, przyjmuj z pokor to, co ona ci wyznacza.
Nie nalegaem wicej, by mi wyjawia powody swego smutku, to ona sama mi w kocu
powiedziaa:
Chyba jestem w ciy.
Cios w splot soneczny. Na chwil bokser straci oddech. Wci zapominam o tym, e jest
cudz on, e maj wspln sypialni z poduszkami, przecieradami i kodrami, e tam kto
ma do niej legalne prawo, do jej ciaa, do swojego wytrysku w niej. Rzadko o tym rozmylaem samoobrona, rozumiem to odpdzaem te myli, nie dopuszczaem do rozbujania si
wyobrani, jakby to, e jej ycie pciowe przebiega z innym, nie miao adnego znaczenia.
(Tylko o tyle, o ile wpywa na jej stosunek do mnie.) Denie do wycznoci fizycznej
aksjomat nieledwie w obyczajowoci rdziemnomorskiej nie musi i w parze z optaniem
miosnym. Kochajc tak, jak ja kocham, godz si na ochapy, okruchy weselnego tortu
byle nie by cakiem jej pozbawionym, byle czasem uzyska jej umiech, czulsze spojrzenie,

203

troch pamici. Ci romantyczni poeci, ktrzy bdc chudopachokami i nie mogc polubi
swoich bogatych wybranek, puentowali wiersze miosne westchnieniem, e niech inny polubi twe ciao, mnie oddaj sw dusz, nie byli moe ani tacy obudni, ani tacy idioci, za jakich dotychczas ich uwaaem.
Zapodniona. Chyba j straciem, pomylaem tulc j do siebie. Leelimy na twardym
tapczanie, ona w tej kiecce, ja gadziem doni jej zapodniony brzuch. Nigdy nie widziaem
jej paczcej, teraz poczuem jej gorce zy na swoim policzku i usyszaem skarg:
Powiedz, dlaczego on mnie nie kocha?
Tak, tego si spodziewaem. To jest jej gwny bl: e ten m nie kocha naleycie. Tak
jak, powiedzmy, ja. Uwiadomia to sobie moe wanie dziki mnie. Moja jedyna szansa,
pomylaem ktry ju raz. Ale moe on j jednak kocha, tylko w innej konwencji. Rnica
pokole! Konwencja mojego pokolenia sprzyjaa mojej sprawie. (Do czasu.)
Dlaczego tak mylisz? spytaem.
Nie odpowiedziaa. Nie zanosia si kaniem, tylko oczy miaa napenione zami, spyway
po jej policzkach, ja je scaowywaem.
Nie chc si skroba mwia. To okropne... Szepna: Wiesz, ja chc mie tego
dzidziusia, bardzo chc.
Przytuliem j mocniej do siebie. Poszukaem jej ust, podaa mi je z westchnieniem, zatopilimy si w pocaunku, dziki niemu, dziki temu, e zostaa zapodniona i e on nie jest z
tego powodu wniebowzity. Mczyem si z podania, ona to poznaa, szepna, jaki twardy, i umiechna si do mnie przez zy. Powiedziaem:
Urod.
Nie mog.
Urod. Miej swojego dzidziusia. (Punkt dla mnie, pomylaem.) Ty o tym decydujesz. To twoje ciao i twj brzuch.
Teraz dopiero si rozszlochaa.
Uniosem si na okciu i przygldaem si jej paczcej. Wcale nie jeste teraz pikna, pomylaem, opuchnita, rysy twarzy stay si asymetryczne, biedna mapeczko, tak bardzo ci
kocham. Wyobraziem sobie jej obrzmiewajcy brzuch, moja wyniosa ksiniczka zdeformowana, przyciszona, wsuchana w poruszenia podu, ktry si w niej rozrasta i poczuem
ogromne podniecenie, a zarazem tkliwo dla tego brzucha i dla dziecka, ktre ona urodzi.
C to ma za znaczenie, e jaki trute speni swoj funkcj i odfrun? To jej brzuch, jej
soki, jej dziecko, mleko z jej sutek, to ona sama, ona w peni swojej kobiecoci, ona brzuchata, ociaa, bezbronna, wymagajca opieki, ukochana. Wodzc czu doni po jej brzuchu,
szeptaem: Urod, urod... bd kocha to dziecko... bd kocha do szalestwa... Caowaa mnie paczc, rozczulona, a ja powtarzaem: To twoje dziecko... twoja cia... najwaniejsze, e to twoje... Wytara zy, pewno pomylaa: Czemu on mnie tak nie kocha? Dwigna si z tapczanu.
Id, musz wstpi jeszcze do poradni po wyniki.
Pozbieraa si szybko, sprawnie, jak zawsze. Kiedy bya gotowa, spytaa z umiechem:
Wic wziby mnie z jego dzieckiem?
Naturalnie.
Wariat... Zareagowaa jak zwykle, kiedy bya rozczulona. Ale dzisiaj to chyba byo
mocniejsze ni kiedykolwiek. Umiech znik, wydao mi si, e poblada.
Nie, ja jestem normalny powiedziaem. To wszyscy inni s wariaci. Mwiem wic
to, co zwykle mwi ludzie obkani. Ale ja naprawd nie wtpiem, e moja postawa jest
bardziej racjonalna ni ta powszechnie przyjta. Bd j mia, pomylaem z tukc w skroniach nadziej. Wyniki analizy potwierdz, e jest zapodniona, e brzuch bdzie nieuchronnie obrzmiewa, ten ftus tam w rodku, ten embrion rozrastajcy si, rozpychajcy j, odda
mi Ludwik, przesunie z tamtej sypialni do mojej sypialni, do mojej kuchni, azienki, szaf,

204

ksiek. Luteka u mnie i ze mn! Wakacje kino teatr wsplna wdrwka po mnie tylko
znanych zaukach Madrytu, Rzymu i Parya. Zapdzi mnie do roboty (do arbeitu!). Sza kupowania: otwarcie, nic nie trzeba wciska podoba ci si? bierz, nasze! Nie posiadaem si
z radoci. Wyobrania ju pracowaa na penych obrotach. Bdzie to miaa co wieczr, obiecywaem sobie, bdzie zasypia zdrowym mocnym snem zaspokojonej kobiety. Zegarek
przestanie by naszym wrogiem. Jej rodzina bdzie si boczy, moe nawet wyrzeknie si jej.
Przyjaciele, wszystkie te Poldki, Krystki, Magi wszyscy bd oczywicie mie za ze.
Dziecko przypisz mnie. (I bardzo dobrze.) ysy, rozalony, e to nie on, przyle jednak
wspaniaomylnie kwiaty (wci majc nadziej, e co nie udao si z on pana Stabliskiego, uda si moe z on Jurka Wilkota). Docent Zecki niemile zaskoczony. Ten z Woch i
kilku innych bdzie j namawia, eby zdradzia ma (mnie). Idalka zgorszona: pani Ludka
zlekcewaya lub, posza do byle kogo, do tego Wilkota, z ktrym ona od wier wieku jest
na ty. Papie, rzecz prosta, naspi brwi pomylaem nagle poniewa, co Bg zczy, to
tylko Bg rozczy. W tej formule nie ma miejsca na poszukiwanie szczcia. Jest to doktryna
maej wiary mylaem zbuntowany (bo nieoczekiwanie zagroony) tak, maej przyziemnej
wiary Kocioa, ktry w obronie porzdku spoecznego, rodziny, maluczkich, sam staje si
maluczki. Tak, jakby czowiek by w swoim wyborze od razu nieomylny! Tak, jakby czowiek, ktry jeli jest wierzcy szuka przez cae ycie zblienia do Boga, nie powinien
rwnie szuka tej naprawd mu Przeznaczonej, tej rzeczywistej Maonki, tego wcielenia
siebie w drugiej istocie, z ktr tak czsto si mijamy, ktra czasem nawet (jak w moim wypadku) naley do innego pokolenia. Prawdziwa wiara a nie ta sformalizowana (i uporzdkowana na rzecz wymogw spoecznych, rozumianych raczej konformistycznie) ta wiara
powinna da od maonkw czego wicej ni reprodukcji potomstwa w pokorze, a czasem
i w grzechu nienawici. Celem jej jest czy powinna by (wsuchajcie si w sowa Jezusowe!) Mio, a tej trzeba szuka. I zmaga si o ni. Walczy. Tak jak ja walcz, pomylaem i poczuem si ogromnie znuony. Wiedziaem, e nie bd mg zasn. Zayem due
relanium, eby si oszoomi, szybciej dotrze do jutra. Prbowaem znale tekst, ktry
mgbym czyta bez oporu, zanim powieki mi opadn. Ju dawno odrzuciem Eklezjast.
Ksiga Hioba, ktra przez pewien czas mi towarzyszya, nagle wydaa mi si czym dalekim.
Nie, nie jestem owrzodzonym Hiobem, mylaem szorujc szczoteczk zby, nie straciem
wszystkiego i wszystkich, cho i ze mnie szatan zakpi, ugodzi mnie i wci odczuwam bl.
Otworzyem Pod wulkanem tylko po to, eby powtrzy kilkakrotnie, wzruszonym szeptem:
No se puede vivir sin amar. Gdyby to nie byo po hiszpasku, pomylaem, brzmiaoby jak
refren tanga, wic niby co wytartego, bana, ale Chryste! jak to we mnie uderza, jak si
wdraa (i jeszcze ta hiszpaszczyzna, jzyk moich modzieczych zmaga, utraconego raju,
jzyk naszej nadziei, teraz wzrusza mnie bardziej ni kiedykolwiek przedtem) nie mona
y bez mioci, Luteko, syszysz? no se puede vivir sin amar nie mog, nie mog bez
mioci, bez twojej mioci, bez mojej mioci, bez twojego pozwolenia na moj mio, nie
mog, nie mog.
Przybiega nazajutrz, podenerwowana, zmczona, spragniona herbaty, ja podawaem popiesznie, co trzeba, na st, ona przebieraa si bez sowa. Ju domylaem si, e jest le,
zaproponowaem troch koniaku dla animuszu, ona mrukna moe by. Spytaem:
To co, za twojego dzidziusia?
W jaki sposb? Musiaem strzeli irytujce gupstwo, bo odpowiedziaa zym gosem:
Nie mog go mie. Wyrzuci mnie z nim z domu.
Pjdziesz do mnie trzeba byo powiedzie. Ale z jej miny zrozumiaem, e nawet przez
myl jej to nie przeszo. Powiedziaem:
No to zdrwko.
Zdobya si na umiech. Wypilimy, a potem ja spytaem:
Wic jak wynik?

205

Cia odpowiedziaa. Zachmurzya si; Nie wiem, jak do tego doszo.


Signa do torebki, wyja druczek i rozpaczliwym gestem rzucia na st. Zerknwszy
przeczytaem, e jaki tam odczyn da wynik negatywny.
Kto ci powiedzia, e jeste w ciy? spytaem.
Nikt. Przecie umiem czyta.
Nie jestem pewny. Tu pisze, e wynik jest negatywny. Moe to znaczy, e ciy nie
stwierdzono?
Spojrzaa na mnie zaskoczona. Ja tumaczyem:
Badanie miao wykaza, czy jest cia to tylko ty przyja, e takie badanie ma wykaza, e nic si nie zdarzyo. Wic skoro wynik jest negatywny...
Herr Doktor, ty co kombinujesz !
Widziaem, e jest ogromnie oywiona. Szturchna mnie w rami.
Dowiedz si, prosz ci! Masz chyba jakich znajomych lekarzy? Rusz gow!
Nie trzeba lekarzy powiedziaem. Mam przyjaciela, ktry wie o tych sprawach
wszystko.
Chocia Czarek, mj stary mdry yd nie bdcy ydem, polizn si ze mn, wykrciem numer jego telefonu. Miaem szczcie: zastaem go w domu. Ach, Jurek! Pewno ci
szczka odpada! Nie mwi chciaem ci zada pytanie. Prosz bardzo, nawet kilka.
Spytaem, czy wie, co znaczy, e odczyn da wynik negatywny.
To znaczy, e ciy nie stwierdzono.
Ach tak, wietnie. Zawoaem do Ludki, ktra przywara spojrzeniem do moich ust:
Nie ma ciy!
Ludka wykrzykna radonie, a mj przyjaciel spyta:
A co sycha z tamt spraw? Odpowiedziaem:
Chyba niele, skoro zadaj ci takie pytania.
Ludka usyszawszy to rozemiaa si, a on powiedzia:
No to gratuluj. Ciesz si. Nie miaem wtpliwoci, e tak bdzie. Wpadnij ktrego
piknego dnia na pogawdk!
Odoyem suchawk, rozemiana Ludka obja mnie.
Powiedziae, e to twoje?
A co mi szkodzi? Pochwaliem si!...
Ja te si miaem, jakbym spata komu (nie wiem, komu) znakomitego figla. Powiedziaa wci mnie obejmujc:
Strasznie ostatnio zyskae, wiesz o tym?... Wiedziaem. Teraz on ci nie wyrzuci z domu i bdziecie mogli dalej to uprawia. Mj Czarek rozwia obawy, ja przyjem zapodnienie
na siebie. Najwierniejszy z przyjaci. Przeszedem wszystkie krgi masochistycznego czyca. Gdzie moja duma mska, gdzie moja sawa moojecka? Ludka, roziskrzona, zaproponowaa: Dopijemy, co?
Wypilimy i zaraz potem ona nagle dotkna swojego brzucha, poblada i z paczk waty
wybiega do azienki. Nalaem sobie jeszcze koniaku. Zobaczyem via Principe Amedeo w
Rzymie, hotelik, w ktrym lubiem si zatrzymywa, mj pokj z niebieskimi obiciami i niebiesk kap na podwjnym ou. Szedem potem placem Esedra, obok fontanny otoczonej
przez nagie figury muskularnych, biodrzastych kobiet z ktrych jedna przypominaa ksztatami Sar, pewno dlatego, e za ni tskniem szedem do sklepu signora Bomby, u niego
kupowaem owocowe jogurty. Uciec dokd, gdzie mnie nie znaj. Neapol, nie koczcy si
wski kanion ulicy Tribunali. Bdzi po mao uczszczanych zaukach Parya. Nierozpoznany, anonimowy. Wmiesza si w kolorowy, migoczcy modoci tum na bulwarze SaintMichel. Sam, sam nigdy nie bdzie moja, nigdy nie bd szczliwy. Wrcia z azienki
poszarzaa na twarzy.
Co z tob? spytaem. Westchna.

206

Nie ma ju dzidziusia.
Aha.
Mam dreszcze. Dotkna brzucha. Bl mnie rozdziera.
Po si.
Pooya si, przykryem j kocem. Leaa z przymknitymi oczyma. Ja siedziaem obok
wpatrujc si w jej obola twarz. Opuchnite wargi poruszyy si. Usyszaem ciche:
Chod do mnie.
Wsunem si pod koc. Przytulia si do mnie i znowu poczuem na policzku jej sone, ciepe zy.
Jeste taki inny szepna. Taki dobry...
Wszystko przez porwnanie z nim, pomylaem zgnbiony. Powiedz: pragn ci, pragn
twoich ust, twoich doni, pieszczot, twojej mskiej piersi. Nie mwia nic, ale jej usta poszukay moich ust. zy wyschy. Byem w rozpitej koszuli i pciennych spodniach, zrobio si
gorco, odrzucilimy koc, pieciem jej nagie ciao pod sukienk, jej policzki gorzay, do
zacza wdrowa po mojej piersi, potem signa w d, do miejsca, w ktrym czuem bolesny ucisk, chwil piecia odczuwajc twardo poprzez materia spodni, tak jak wtedy w lesie, ale tym razem mj wrg nie stchrzy, nie cofn si do jamy, jeszcze bardziej zhardzia i
si wypry, rwa si do wolnoci, Ludka systematycznie odpinaa guzik po guziku, poczuem tam w rodku drgajce rozkosz ciepo jej palcw i oto wolno, ptak wyrwa si z
klatki, ptak wyzwolony i pyszny jak posg. Uniosa si na okciu, widziaem, e patrzy zafascynowana w to miejsce, usyszaem szept bliski jku:
Jaki pikny...
W gosie by bolesny zachwyt. Wic nadaj si! pomylaem od razu. Wic si dopasujemy! Pikny, pikny mj wrg, ten ndzny tchrz teraz pikny, fascynujcy, w sam raz
dla niej. Byem zrehabilitowany. Mski mstwo mczyzna. Teraz lki musz opa.
Szepna:
Wszystko bdzie dobrze, prawda, kochany?
Tak.
Ju si mnie nie boisz?
Nie boj si.
A jeli to dlatego, e dzi nie mona? Ale zaraz odpdziem t myl: nie, tamto ju si nie
powtrzy, jest pikny, to najwaniejsze, nie mam czego si ba. Ona pierwsza powiedziaa:
Wstamy ju, zamczysz si.
Jeszcze chwil korzystaem z udrczajcej sodyczy jej sutek. Potem ubieralimy si w
milczeniu. Dopijalimy herbat przegryzajc czekolad. Ja wyjem kalendarzyk.
Luteko, zbliaj si twoje imieniny.
W niedziel.
A my kiedy je odprawimy?
Zrobia przebieg min.
W sobot. Tutaj.
Bloody Saturday. Ale tym razem si nie boj.
Uda ci si wyrwa?
Ukady s sprzyjajce. Znw ta przebiega mina.
Co ci kupi? Z okazji imienin mona by ci chyba kupi co droszego.
Pantofle powiedziaa po prostu.
Mowy nie byo, eby znale w sklepie co odpowiedniego. Pojechalimy na bazar, gdzie
przekupki handloway towarem przywiezionym z zagranicy. Ludka i tutaj z trudem znalaza
co dla siebie. Dwaj zalani faceci, ktrzy przebierali w dinsach przy straganie obok, zagapili
si na jej nogi. Zapaciem, a Ludka powiedziaa:
Trzymaj to u siebie, zabior w sobot.

207

Szlimy potem do przystanku tramwajowego, a ja nie czuem ani wzruszenia, ani zwykej
u mnie radoci, e jestem obok niej. Pomylaem sobie, e i te pantofle kupowaem jakby ju
z pewn rutyn, prawie e rozmylajc o czym innym (o cenach, o naszym modelu gospodarczym), bez tego podniecajcego bicia serca, jakie zawsze odczuwaem, kiedy j obdarowywaem. Przemarzem czekajc z ni na tramwaj i kiedy wreszcie nadjecha, poczuem ulg.
Patrzyem za ni, jak si oddala i miesza z tumem napierajcych na wejcie. W jej wyduonej sylwetce uderzyo mnie nagle co obcego. Bya tak cakowicie sob, tak innym osobnikiem, tak swoj osobnoci pochonita, e wydaa mi si jedn z wielu, kim nieznajomym i
zarazem kim, na ktrego odgadniciu specjalnie mi nie zaleao, a to, e nas tyle czyo (bo
wiedziaem, obiektywnie niejako, e duo nas czy), wydao mi si raczej przypadkowe, ot,
zbieg nieodwracalnych okolicznoci. Co zimnego byo w tej wysokiej pani w dugim, ciemnofioletowym palcie zrozumiaem, e to we mnie wzbieraa ozibo, ktrej nie potrafiem
sobie wytumaczy. Wracaem na kwater z jej pantofelkami w paczuszce, zgorszony sob.
Oddalanie si tej dziewczyny wzbudzao we mnie zazwyczaj rozpaczliwy przypyw tsknoty.
Zawsze chciao mi si biec za ni i woa: nie oddalaj si! zosta! jeszcze troch! Tym razem
spogldanie za ni wzbudzio refleksj pen zdziwienia: czy ja aby naprawd j kocham?
Czuem w ustach niesmak, jakbym rozgryz co gorzkiego. Nie lubiem teraz swoich myli. Na stole w pokoju leaa napoczta tabliczka czekolady: rzadko pozwalaem sobie na asowanie bez Ludki, ta odrobina powcigliwoci stanowia jeszcze jedn manifestacj mojego
uczucia. Tym razem pochonem w popiechu reszt czekolady i popiem wystudzon herbat. Potem postawiem pantofle na biurku i przyjrzaem im si z uznaniem. Zostaem prawie
bez grosza, bd musia w nocy trzaska na maszynie. Dla ciebie szepnem, ale gos mj
zabrzmia bezdwicznie, a sowa tylko rzeczowo. Dlaczego przez tyle czasu byo takie wane, eby w tym ku znalaza si wanie ona, eby mc caowa te wanie usta, eby wydrze krzyk rozkoszy z tej, a nie z innej dziewczyny? Nie umiaem teraz na to odpowiedzie.
Miaem oczywicie wiadomo, e do dzi to byo najwaniejsze i e nie wyobraaem sobie
ycia bez krenia wok Ludwiki Stabliskiej, urzdniczki biura dokumentacji pewnego ministerstwa, cudzej ony, ktrej dwadziecia pi lat ycia upyno znakomicie beze mnie.
Wiedziaem, e to wci jest jeszcze bardzo wane, ale ta wiadomo ju mnie nie podniecaa. Gupcze pomylaem jest jeszcze duo innych kobiet, ktre nadaj si do tego, eby
przez nie cierpia... Stradat mwili inteligenci rosyjscy stradat za nard. Szli midzy lud,
eby cierpie wraz z nim i za niego. A ty co? Cierpisz z powodu spdniczki. Tak to widz
inni, pamitaj o tym, Wilkot nas opuci, mwi, nard si boryka, zmaga, wywalcza sobie
tosamo, a ty cierpisz, owszem, ale cierpisz przez ni i bdziesz j w kocu mia, t swoj
dziewczyn, tylko za jak cen? wyobcowania si ze spoeczestwa, oderwania si od jego
spraw najistotniejszych.
Do diaba, co si ze mn dzieje? mylaem zgnbiony. Nie wiesz co? Oprzytomniae.
Don Kichot si ockn! Bolesne przebudzenie... By mniej wicej w twoim wieku, kiedy
wmwi bosonogiej dziewce od krw z Toboso, e jest szlachetn pani Dulcyne. Dziewczyno moja szepnem wybacz mi gupie myli. Dulcynea z Toboso to tkwio w mojej
gowie ordynarna dziewka od krw awansowana gorczk wyobrani do roli ksiniczki i ja
jako maniakalny Don Kichot. Tak, ty te olepe, przeinaczye rzeczywisto, yjesz mitem,
majakami obkanego mzgu. Spojrzyj na jej zdjcia: nie potwierdzaj nie tylko jej urody, ale
i wyjtkowoci. (Chryste, jestem zwyk dziewczyn, czego ty ode mnie chcesz?) Jej opryskliwo wzie za oburzenie, jej oscho za dum, rynsztokowe sownictwo za uwodzicielsk naturalno, jej obojtno dla tego, co dla ciebie najwaniejsze, za roztargnienie ksiniczki. O mj Boe jknem co si ze mn dzieje. Przecie to niesprawiedliwe, na pewno
wszystko niesprawiedliwe! Dlaczego nagle poczuem si taki tym wszystkim zmczony?
Tak, to zmczenie zrozumiaem wreszcie. Zmczenie podbieraniem ochapw. Czekaniem na usatysfakcjonowanie. Ale na co wicej moge liczy? Nigdy nie twierdzia, e za

208

tob szaleje. (Szaleje za tamtym i nienawidzi go za to, e jest taki zimny, pewny siebie, e
okazuje jej swoj wyszo i e ona si temu w ostatecznoci poddaje.) Do czego jej jestem
potrzebny? Do tego, ebym uwielbia i eby miaa kim pomiata. Role zostay rozdzielone.
Zawiedzie si, pomylaem. Nie kocham jej takiej. Mnie te trzeba odrobiny czuoci, ja te
mam swoj prno. Nalaem sobie p szklanki wdki, przygotowaem kanapk z such
kiebas. wiat jest peen zych bab przebranych przez nas w szaty ksiniczek. Zreszt, to
przebranie jest nieodzowne. Constant przypomniaem sobie Constant, ktry wyrzeka na
pani Recamier: poda! ndzna! gupia! komediantka!, i szala za jej cieniem. Potem nagle
stwierdza z rozpacz: jestem wolny nikt mnie nie kocha jestem obcy caemu wiatu.
Wolno, wolno po co komu taka wolno? Jestem wolny pomylaem z podobn rozpacz po prawie dwu wiekach nie kocham jej i wiat mi si zrobi obcy. Nie kocha ach,
ten racjonalista moe tego nie rozumia nie kocha, to gorsze ni nie by kochanym. Upi
si, myl, upi i znowu kocha! No se puede vivir sin amar. Ksiniczko proletariacka, kocham ci. Szepnem zdrwko i wypiem wdk haustem. Dulcynea z Toboso, huczao mi
natarczywie w gowie, podczas gdy gryzem zawzicie kanapk. Sam kim jeste, do cholery?
Znasz cudowne, pene wdziku dziewczyny z suteryn, ze studziennych podwrek pozbawionych kanalizacji i znasz ordynarne chamki dziedziczce tytuy hrabiowskie. Jzyk, mj Boe,
przecie to co umownego znak porozumienia midzy wami, znak intymnoci, jakby j
trzyma nag w ramionach i wchania jej najbardziej ukryte zapachy. Nie, nie jestem Don
Kichotem, a ona nie jest ordynarn dziewk. Tamten oszala zaczytujc si romansami rycerskimi, chcia rzeczywisto podporzdkowa mitotwrstwu ja nie zakochaem si pod
wpywem moich lektur (ktrych zreszt? rozpraw o rachunku ekonomicznym?). No, oczywicie, mog przyj, e to jest mania, ma to wszelkie cechy manii. Czy to znaczy, e si z niej
teraz wyleczy? Tak nagle? Dlatego, e miaa krwotok, czy dlatego, e si zachwycia nim i
szepna: pikny? Jeli to mania, to uwaaj, jest zaraliwa, bo i ysy, i Zecki, i ten z kluczykiem na palcu, i ten, co zaprasza do Woch. Nie jest pikna, w porzdku nigdy nie uwaaa,
e jest ale bije od niej jaki blask, ktry was wszystkich olepia, nie ciebie jednego, emanuje
z niej tajemnica, ktra zniewala.
Wydrze z niej Tajemnic. A jeli nie ma adnej? Wydrze z niej t adno. Wydrze,
wydrze krzyk i szept; eby wreszcie zrozumiaa, e ci kocha, e to j przy tobie trzyma,
e nie moe ci nie kocha.
Przebraem si przed opuszczeniem kwatery i powrotem do domu, do Krysi i Zbyszka.
Wychodzc z pokoju spojrzaem na pantofelki strzegce biurka, poczuem przypyw gorcej
mioci do Ludki i pijany t mioci, odurzony alkoholem, wyznaem swoj mio na gos.
Zastaem Krysi zapakan. Nie chciaa mi powiedzie, o co chodzi, ale ja i tak poczuem
wyrzuty sumienia. Zawiniem. Ja, ojciec, mionik zrehabilitowany (jaki pikny wci to
syszaem i wci widziaem jej sta w fascynacji twarz), ja zbliaem si teraz do swojego
szczcia. Ogarn mnie niepokj, e dzieje si to kosztem mojego dziecka. W gruncie rzeczy
podejrzewaem zawsze, e jest na tym wiecie pewna suma szczcia do podziau jak
wszelkich innych dbr i nie mona zagarn go dla siebie zbyt wiele, bo albo bierze si je
kosztem innych, albo rekompensujc wasne szczcie nieszczciem bliskich. Zwykle mwi si
paczcej dziewczynce: Przesta, bo si brzydka robisz. Ja powiedziaem: A wiesz, Krysiu,
bardzo ci adnie z tymi ezkami i to bya prawda, wygldaa licznie, umiechna si przez zy,
zupenie jak w czasach, kiedy bya malutka, pocaowaem j z rozczuleniem, zaproponowaem, e
jej zrobi jajecznic i filiank gorcej czekolady, bardzo byem czynny, wszystko przez te wyrzuty sumienia, przez przesdny niepokj, e szkodz mojemu dziecku swoim szczciem, ale i
tak wiedziaem, e nie zrezygnuj z niego, nigdy, dobrowolnie nigdy, ani za rok, ani pniej, co
bdzie si musiao sta, co okropnego, ebym naprawd zrezygnowa.
Sobota. Tym razem si jej nie baem. Nasz wielki dzie.

209

Para pantofli strowaa przy biurku, w wazonie tkwi wymylny storczyk. TUTAJ
RZDZI LUTEKA. Dwa brzuchate kieliszki poyczone z zasobw salonu czekay na
wzniesienie toastu. Przybiega zadyszana daj odsapn musiaa si wymyka wszystkim
tym, ktrzy chcieli jej skada yczenia imieninowe jest po maym koniaku popatrz, jakie
kwiaty dostaam (biae, cieplarniane bzy) od kogo? co ci to obchodzi? moja pierwsza
mio, nie zapomina, widzisz, jaki jest? dzwoni ysy ra od Zeckiego rajstopy od
Idalki, zorganizowaa zrzutk z Turynu nadesza kartka z yczeniami telefon si urywa,
Krystek oczywicie, wszystkie przyjaciki... Wykrzykna nagle spostrzegajc pantofle:
Ach, zapomniaam! Mierzymy!
Przesza w nich kilka razy po pokoju. Zadowolona, obja mnie i pocaowaa.
Dzikuj. To by znowu piew. Spytaa patrzc mi w oczy: Nie boisz si?
Nic a nic.
Daj kieck.
Podczas gdy ona si przebieraa, ja napeniaem kieliszki. Potem powiedziaem:
Luteko, pod twoje jutrzejsze imieniny.
Zaczekaj, nie chc nawet teraz o tym myle. Ja tu mam co dla ciebie. Signa do torebki i wyja z niej lakierowan pocztwk w kolorowe kwiaty. Odwr si! rozkazaa.
Przygldaem si tapczanowi. Jest twardy, pomylaem, troch nazbyt twardy. Ona popiesznie pisaa na pocztwce.
Prosz! zawoaa wreszcie. Odwrciem si. To dla ciebie.
Podaa mi pocztwk. Dla mnie: WP JERZY WILKOT, w miejscu. Przeczytaem: Przepenienia mioci przez cay rok, zachowania pogody ducha, dotychczasowej tkliwoci i troskliwoci yczy Ci dla siebie samej (w przeddzie swoich imienin) Twoja dziewczyna
Luteka.
Twoja dziewczyna przeczytaem na gos. Miaem to czarno na biaym. Nie adne
chwiejne chyba tak, nie co wykrztuszonego, tylko wiadomie zadeklarowanego, na pimie.
Podpisane: Luteka. Tym zdrobnieniem, ktrym j obdarzyem i w ktrym widocznie siebie polubia. Mogem si uspokoi bya na pewno moja.
Wypijemy? spytaem.
Ale nie do koca, bo troch ju mam w czubie. Nie chc by odurzona.
Ani ja.
Wypilimy, a potem by peen czuoci pocaunek.
Gorco poskarya si. Zaczem ciga z niej sukienk, a kiedy znalaza si naga w
moich ramionach, zadysponowaa: Ty te.
Wdarem si w ni od razu krzykna z blu a ja, nareszcie w niej, pomylaem: czemu
to nie mogo by tak za pierwszym razem, w tamt sierpniow niedziel? Czemu tyle musiao
si sta, ebym wreszcie mg j mie tak jak teraz? Robiem to bez popiechu, pewny siebie,
napawaem si ni pieszczc jej prniejce, lgnce do moich doni piersi i patrzc w zamglon szaroniebiesko jej oczu. Usta miaa rozchylone, byskay ostrza zbw, z trudem owic
oddech szeptaa: Cudny... cudny... wiesz, e jest cudny? Ja odczuwaem podobne upojenie.
Ta, ktrej si tak baem, ktrej prawie w niej nienawidziem, jej pochwa, teraz budzia we
mnie zachwyt i wdziczno, e si ku mnie rozwiera zakniona, e mnie tak pragnie, e to jej
pragnienie przywiodo tu moj dziewczyn (och, kocham ci sysz szept tak ci kocham),
sprawio, i ley naga w moich ramionach, z domi bdzcymi po moim ciele, wtula si we
mnie, wysysa mnie rozdygotana, czuj falujc rozkosznie wilgo, czuj ucisk zbw mojej
dziewczyny na barku, bl i rozkosz targaj mn i wydzieraj ze mnie krzyk.
Leymy obok siebie, ja pieszcz jej ciao, cauj leniwie piersi i myl: ale nie byo
t w o j e g o krzyku.
Przepraszam odzywam si.
Za co?

210

e ju.
Przecie wiem, jak dugo na mnie czekae.
Nie jeste za?
Ach, kotusiu!
Wreszcie z niej to buchno: potrzeba nazwania mnie.
Choby nazw najbardziej banaln, pospolit dla tysicy kochankw w tym kraju. Zostaem wic kotusiem, zaliczony do zwierzt domowych, jak tylu innych, wic nic oryginalnego, nie szkodzi ju nie byem suchaj, ty, ani Herr Doktor. Wydrze z niej krzyk.
Wic jak byo? Domagaem si recenzji.
Powiedziaam ci... syszae to?
Syszaem. Czyli pamitasz, co mwia?
Pamitam.
Powiedziaa, e mnie kochasz.
Naprawd? Udawaa zdziwienie.
Tak powiedziaa.
Musiaam by nieprzytomna. Suna doni po mojej piersi. Wic widocznie ci kocham. Kotusiu, wiesz co?
Sucham ci.
Byam bardzo bliska szczcia.
Wydr z niej ten krzyk. Spytaem:
Przerwa na herbat?
Dobrze. Spojrzaa na zegarek. Ale nie mam zbyt wiele czasu.
Zapaliem gaz pod czajnikiem, przygotowaem herbat. Kiedy wrciem do pokoju, eby obsypa
j pocaunkami, miaa na sobie znowu t sukienczyn i koc podcignity pod sam brod.
le si czujesz? spytaem.
Rozdygotana... Galareta...
Moja wina?
Moja. Widzisz, jaka jestem trudna. Lepiej mnie porzu.
Nigdy.
Szepna:
Inny by uciek, gdzie pieprz ronie.
Pomylaem sobie, e z Tok zaczlibymy zaraz od nowa, a Ludwiki jednak si troch
boj. Nie bdzie ju teraz taki cudny jak przedtem i ona wrci do domu rozdygotana. Pochyliem si nad ni i powiedziaem cichutko, w samo ucho:
Dokoczysz z nim... Baem si, e palnie co o nieczuych bestiach, wic dodaem
heroicznie: Nie bd o to zazdrosny, przysigam...
Mwiem tak sigajc po palm mczestwa moje przygnbienie narastao, znowu byem
bliski zdruzgotania, kiedy usyszaem:
Ach, nie, mowy nie ma. Nocuj gocie.
Powiedziaa to bardzo spokojnie, wobec tego i ja spokojnie spytaem:
Co to przeszkadza?
Nie, nie. Teraz si prawie wzdrygna. eby oni mieli zabaw? Ja w jednym pokoju
bd si pieprzy, a oni w drugim nasuchiwa. Nie!
Wydawao mi si, e si przesyszaem. To sowo, ktrego uya!...
Pado ono w mojej obecnoci po raz pierwszy od lat szkolnych. Gdyby byo wulgarne!
Ale nie, byo to sowo pospolite, sztubackie, pomniejszajce wszystko, sowo sprowadzajce
z Olimpu na byle jak ziemi. Tyle e ona uya go w zwizku ze swoj osob i z aktem, w
ktrym sama miaa wzi udzia.
Wykrztusiem:
Pjd po herbat.

211

Wyszedem do kuchni, eby chwil by sam. Musiaem to jako przetrawi na osobnoci.


Co si stao, co bardzo istotnego. Czowieku, spokojnie, tak lepiej, teraz to ju naprawd nie
masz czego si ba. Syszae, co to jest nic takiego. We j znowu w ramiona, wedrzyj si
to tylko to, czemu ona daa nazw, nic wicej. Nie komunia wita, nie hymn narodowy, nie
Boe, co Polsk..., nie leenie krzyem. Nie hostia, nie sztandar, nie relikwia narodowa,
nie ksiga objawiona. Nie symbioza dwch cia, zespolenie dwch dusz. Nie wspinaczka na
Mount Everest, nie uwieczenie na podium zwycizcw. Tylko to, co ona powiedziaa. Bardzo przyziemna zabawa. Zrobisz z ni to zaraz, z tym nie moe by kopotu, zrobisz to, bo
ona tego potrzebuje, jest rozdygotana, galareta, i dzikuj Bogu, e jest wanie tak.
Wrciem do naszego pokoju niosc tack z herbatami. Bysna ku mnie przymilnym
umiechem:
Dostan z czekolad?
Nie.
Zawiniam?
Nie odpowiedziaem. To tylko to, pamitaj. Bdziecie si pieprzy i to wszystko. Powtarzaem sobie to sowo jak zaklcie: pieprzy si, rn nie masz czego si ba. Zrzuciem
spodnie i wlizgnem si pod koc. Co z tob? szepna wyczuwszy moje podniecenie.
Kotusiu, co z tob? Tylko to. Nie boj si ju ciebie szeptaem przekonujc tym szeptem
siebie i j nie boj si nic a nic... Bo to tylko to. Kotusiu, kotusiu syszaem jej skomlcy
oddech i wraz z tym skomleniem przybiegy ku mnie jej komplementy dla mnie, zachwyty dla
niego (byego tchrza, w dalekiej przeszoci pokurcza). Nie przejmuj si tym wszystkim,
powtarzaem sobie, to nic takiego, nie zbawiacie wiata, tylko uprawiacie seks, kopulujecie,
d do jej orgazmu, daj jej to do diaba, czego ona jest taka trudna? kiedy wreszcie wydr z
niej rozkosz?
Dopynem znowu do koca, ale tym razem Ludka nie wypucia mnie z obj. Jej palce
zacisny si na moich ramionach, gow odrzucia do tyu, lepe spojrzenie ucieko pod sufit,
spuchnite nozdrza rozdy si i zataczyy w drgawkach, szrama za uchem zsiniaa od krwi, i
oto jej skomlenie wezbrao, przypieszyo si i rozdaro skarg, jakbym j mordowa, uda
zacisny si wok mnie z zawzitoci, z popuchnitych warg wydoby si dugi przepikny
piew, rozdzierajcy jak krzyk, a moe by to krzyk melodyjny jak piew.
Byem szczliwy. Kochaem j. Cudzie mj, Lutni dwiczna, srebrnostrunna doczekaem si wic tego! Leaem bokiem, wsparty na okciu, i przygldaem si jej ustom owicym oddech przez zagrod biaych, drapienych zbw. Przymkna oczy (zmczona, a moe
wci jeszcze przebywajc w tamtym wiecie, resztk rozkoszy), szepna:
Kochanie...
Nie, to nie jest tylko to. Mniejsza o sowo. Sowo pomogo ciau, zwalio jakie bariery
psychiczne, ale nie zdoao pomniejszy szczcia. Ona te bya szczliwa. Zagodniaa,
poddawaa si mikko pocaunkom i pieszczotom.
Co z herbat? spytaa. Pi mi si chce.
Wytrzymaj troch.
Poddaa si pokornie mojej woli. Przymkna oczy, westchna, a po chwili rozwara powieki i ju nie spuszczaa ze mnie wzroku. Ja przypomniaem: Obiecywaem ci to, tak?
Tak. Nie oszukiwaem ci? Nie. Ale co si z tob stao? Chciaem odpowiedzie: Moe
mniej ci kocham ale to nie byaby prawda. Mogem te odpowiedzie: Bo to nic wielkiego,
dwoje ludzi bawi si w kopulowanie ale to te nie byaby prawda. Powiedziaem: Bo jestem szczliwy. Pastwisz si nade mn. Tak. Wci mi ci mao. Jak odak
szepna. odak w podbitym kraju. Caowaem j czule, pieciem piersi, a ona wyjkaa
zdziwiona: Kotuku, co ty ze mn wyprawiasz? Ja ci znowu strasznie chc. Przywara do
mnie caym ciaem, ja szeptaem w zapamitaniu (ale tak, eby nie moga sysze, eby nie
rozprasza jej skupienia na tym jednym, co dla niej byo teraz wane, na rosncej i twardnie-

212

jcej w niej rozkoszy), wyszeptywaem wszystkie imiona, ktrymi j obdarzaem mam ci


nareszcie, mam, ukochana moja, mam (bo to byo zarazem moje zwycistwo, mj triumf,
nareszcie!) a wreszcie doczekaem si, e jej skomlenie znowu nabrao spazmatycznoci i
wezbrao w piew, cichszy tym razem, ale jakby bardziej bolesny.
Odezwaa si lec z opuszczonymi powiekami:
To niewiarygodne...
Signem do stou po szklank z wystudzon herbat.
Wycheptaa j chciwie, potem zjada p tabliczki czekolady.
Jak si czujesz? spytaem przypatrujc jej si pilnie.
Umiechna si:
Wy-ko-czona. (Padam na nos, pomylaem.)
Zegarek na stole. Popieszne ablucje, ubieranie si. Spniona! Kiedy si zobaczymy? W
poniedziaek. Czekaj na telefon, co wymyl. Luteko, jestem szczliwy. Ja te, usyszaem,
czuj si wiesz, jak naprawd si czuj re-we-lacyjne. Zerkna na mnie:
Kotuku, wiesz co?
Wiem.
Nic nie wiesz. Dostaam wycisk.
Naleao ci si.
Kotuku, jeste super.
U mnie to normalne.
Kotuku...
Widziaem, e przyglda mi si z czu uwag.
Powiedz poprosiem.
Rozpywam si nad tob.
Pomagaem jej zakada boty. Potem uklkem przed ni, eby przetrze je szmatk. Jej
do w moich wosach. Spenio si, mylaem, wydarem z niej to wreszcie, usyszaem jej
piew. Dopasowani. Teraz ju bdzie dobrze. Ju tylko szczcie. Suchaa mnie z roztargnieniem, robic sobie popiesznie i niezwykle sprawnie makija. Wszystko to ju jest przeszoci, pomylaem nagle. Kwadrans temu leelimy spleceni i jej zmysy odday mi j cakowicie. Byem tylko ja i denie do szczytu. Czas ju zdy unie ze sob jej krzyk i moje
szczcie. Czas pdzcy ku przepaci, w ciemno. Ona tu jeszcze jest, jeszcze szyby dr od
jej krzyku, jeszcze midzy cianami tucze si jego echo jak pod moj czaszk, ale ju
wszystko dy do tego, by sta si wspomnieniem, niepochwytnym, nostalgicznym, bolesnym
ju szczcie dy do blu. Nessun maggior dolore... Och, nie powinno si rozcza tego,
co Bg zczy.
Odprowadz ci mwi.
Czeka, a si ubior, zerkajc raz po raz na zegarek.
Luteko, ja tak tskni... odzywam si.
Wariacie, przecie jestem obok ciebie,
Nie, ju jeste gdzie indziej. Zosta ze mn.
Czy ty wiesz, co ty wygadujesz?
Wiem. Ja nie chc, eby to si stao tylko wspomnieniem.
Marno, marno nad marnociami i pogo za wiatrem oni to wszystko przeyli,
wszystko przepowiedzieli.
Nie filozofuj strofowaa mnie. Popiesz si. Poprawia mi szalik i zwrcia uwag na
niewaciwie zapity guzik.
Zosta ze mn poprosiem. Jeszcze troch.
Kotuku, wiesz, e to niemoliwe.
Zosta na zawsze. Napiszesz do niego, e odchodzisz. Napiszemy oboje. Zosta, zosta,
prosz ci.

213

Uja moj twarz w donie.


Przypatrywaa mi si uwanie.
Kochanie... wiesz przecie, e mwisz gupstwa.
Przyznaem z blem w gosie:
Wiem. (Ale wcale nie byem tego pewny.)
Cudownie byo, prawda? Chyba jeste zadowolony jeste czy nie?
Jestem.
Musimy tylko by bardzo ostroni.
Bdziemy. Podczas gdy ona chowaa pantofelki do torby, przypomniaem: Kwiaty...
Pikne bzy. Od kogo?
Och, niewane. Wiesz przecie, e to niewane. Wiesz, kotusiu?
Przypumy. Dopytywaem si natarczywie: Kochaa mnie, prawda? No powiedz:
przed kwadransem, na tym tapczanie, kochaa mnie?
Kiwna gowa i pocaowaa mnie czule w policzek. To nie byo t y l k o t o . Mio, mio mylaem upojony spenienie. Chocia nie sztandar narodowy i nie hostia, ale jednak duo. Mio...
Wyszlimy na ulic. Byo szaro, zapada zmierzch. cisnem jej do.
Luteko, dzikuj ci, jestem szczliwy.
Czuem, e zadygotaa wyrywajc mi rk.
Uwaaj sykna ostrzegawczo on...!
I ucieka. Od strony parkingu szed ku mnie barczysty, sprony mody czowiek z opadajcymi blond wsami. Lew, ktry rozszarpuje gazel. Dobrze, bdziemy walczy. Jest moja,
wydobyem z niej krzyk, ofiarowaa mi rok swojego ycia. Prosz zrozumie, nie mog bez
niej y, bez jej obecnoci, spojrzenia, gosu, ciaa, bez jej telefonw, uciskw, kaprysw,
fuka, bez klkania u jej botw, to moja dziewczyna, mam to czarno na biaym, przez cay
rok moja!...
Sta przede mn gotw do skoku, w prawej rce ciska skadan opatk o ostrym elecu.
Zerknem w bok, eby zobaczy, gdzie jest Ludka znika w szaroci ulicy, przez ktr poprzez zgrzyt tramwajw i basy silnikw przedzieraa si z przeraliwym wyciem syren karetka reanimacyjna kto ginie, pomylaem, komu piesz na pomoc. opatka uniosa si,
usyszaem skrzek peen nienawici: ty! ty!, i zaraz poczuem straszliwy bl w chrzstce
nosa, tu pod oczami. Krzyknem, chocia nie chciaem krzycze, drugi cios zwali mnie na
ziemi. Padaem z jkiem, a w gowie zabysa mi ta sama myl, co przedtem: wszystko zmierza do blu... Krew mnie olepiaa, nie widziaem ju nic, wok wszystko zastygo, ulica
znieruchomiaa w ciszy, cisza obja mnie elazn dawic obrcz, w jej nieruchomej
martwocie zabulgotay gosy, dobyway si na zewntrz jak pcherze powietrza z bagna,
wzbieray krzykiem jak wycie karetki reanimacyjnej: Chciae szczcia? Mioci? Nie ma
szczcia! Nie ma mioci! Dla ciebie bl staro i mier! To on sta nade mn i
wrzeszcza, a obok niego Sara i zaciskajc nad moj gow pici wtrowaa mu. Tum nade
mn rs, tum gniewnych twarzy z otwartymi jamami ustnymi: na ga z nim! stratowa
go! Leaem we krwi, olepy z mioci, mier nadciga, pomylaem, umr dla ciebie, tak
powinno by, tego chciaem oni krzyczeli widziaem ich, rozrniaem rysy twarzy. Pokryte par okulary Chichota. Sprchniae zby w otwartych ustach Idalki. Zecki, wzgardliwie
umiechnity. ysy rechoczc podsuwa mi pod oczy lubiene fotografie. Wykrzywiona
wciekoci twarz Toki. Twarde spojrzenie Grzegorza: zabrae mi dziewczyn mojego
ycia, gi teraz pod naszymi stopami. Zmieniona od nienawici twarz jej matki. Jej ojciec
surowy, bezlitosny: gi, podlecu. Ciotki, koleanki, przyjaciele ma wszyscy podrywaj
si w niesamowitym balecie od zastawionego stou, wszyscy przeciw mnie. Zapakana Krysia: to przeze mnie ma pecha, przez moje szalestwa, ukradem jej szczcie. Estera Bielawska i Jemirycz przygldaj si w milczeniu, spojrzenia maj nieprzeniknione. Moja Matka

214

przeszywa mnie wzrokiem: synu, zawiode mnie, wszystko rzucie, z wszystkiego zrezygnowae i dla kogo? wykrzykuje co ordynarnego, moja Matka, tak, nawet ona! Krzyczy
lusarczyk, ktry nie zwrci poyczonych pienidzy, krzyczy Iksowicz, ktry mnie
szkalowa, a potem przeprasza. Pickwick: zapomniae o kraju, spoeczestwie szczcie!
jakie szczcie! oszalae chyba! Wszyscy z pasj mnie tratuj. Zgrzeszye, zabie, okrade, zgwacie, zdradzie ojczyzn, sztandary, honor. Pojedynczy ostry krzyk przedziera si
przez t cisz i bulgoczce w niej gosy, krzyk coraz wyraniejszy. Luteka! Przybiega na
pomoc, mylaem ykajc krew. Nie zabijajcie go! Nie zabijajcie! Jest mj! Nie, nie ma
tych sw, nie ma adnych sw, ale wci trwa jej krzyk to krzyk rozkoszy, tum j gwaci,
tum moich wrogw-przyjaci, a ona krzyczy-piewa w orgazmie. Nie, to jednak inny krzyk,
gniewny krzyk kobiety, ktrej spokj zosta zagroony, tak, zawiniem znowu, wic i ona te
bierze udzia w tym chrze nienawici, w tym tratowaniu mnie, rozdeptuje mi twarz obcasami
pantofli, poznaj je, to te, ktre razem kupowalimy, widz jej wykrzywione strachem obrzke wargi, krew mnie olepia, ale ja wszystko widz, kto wyciera mi powieki z lepkoci,
przemywa oczy Sara? ona? dlaczego tak czule? czy to dzieje si teraz, czy wiele lat temu,
kiedy mnie jeszcze kochaa? czy naprawd mnie kochaa? Wojtusiu, sysz melodyjny
gos Sary-Ludki, rozkoysujcy cisz wok mnie, Wojtusiu, popiesz si, gocie czekaj
dziewczyno, cudzie mj, wypiewaj im swoj prawd, powiedz, e mnie kochasz, krzyknij:
nie zabijajcie go, jest mj!
Milczenie.

Sierpie 1968Wrzesie 1981.

215

You might also like