You are on page 1of 19

Stary Wujadyn tum. Czesaw Jastrzbiec-Kozowski Przeklinao dziewcz swoje oczy: Czarne oczy, obycie olepy!

Wszystko widzc, wycie nie widziay, jak z Lijewna przeszli dzisiaj Turcy i zbjnikw z lasu prowadzili: Wujadyna z dwoma wraz synami. A ubranie byo na nich dziwne: na tym starym zbju Wujadynie paszcz utkany ze szczerego zota, w jakim pasza chodzi zwyk na rad; na Miliu, synu Wujadyna, odzie bya jeszcze ozdobniejsza; Wuli zasi, mody brat Milia, piropuszem gow przyozdobi, z pir dwunastu by piropusz jego, kade piro zota funt zawiera. Gdy przybyli pod Lijewno biae, zobaczyli baszt, co si bieli w tem przekltem miecie, w tem Lijewnie. Wtedy mwi tak Wujadyn stary: O, synowie, moi sokoowie! Czy widzicie baszt, co si bieli

w tem przekltem miecie, w tem Lijewnie? Tam nas bd bili i mczyli: rce bd ama nam i nogi, wyupywa oczy nasze czarne. O, synowie, moi sokoowie! Niewieciego serca wy nie miejcie, ale miejcie serce bohaterskie towarzysza adnego nie zdradcie, ani zdradcie tych wsplnikw naszych, comy u nich zim zimowali, zimowali, skarby ukrywali. Ani zdradcie karczmareczki modej, comy u niej krane wino pili, krane wino pili pokryjomu. Do rwnego gdy Lijewna przyszli, do wizienia Turcy ich wtrcili: przesiedzieli w niem trzy biae dzionki, pki Turcy rad odbywali, jak ich maj mczy i katowa. Gdy trzy biae dzionki przeminy, Wujadyna starego wywiedli, poamali rce mu i nogi. Gdy zaczli oczy wyupywa, tak do mwi Turcy lijewescy: Gadaj, otrze, stary Wujadynie!

Wydaj, zbju, reszt swej druyny i wsplnikw, gdziecie przychodzili, przychodzili, zim zimowali, zimowali, skarby ukrywali; wydaj, zbju, mod karczmareczk, cocie u niej pili wino krane, krane wino pili pokryjomu! Ale mwi tak Wujadyn stary: Nie szalejcie, Turcy lijewescy! Gdym nie zdradzi za te chye nogi, co przed komi uciec mi daway; gdym nie zdradzi za te dzielne rce, co amay dzidy najmocniejsze i na szable nagie napaday, to nie zdradz za faszywe oczy, ktre oto w bd mi wprowadziy, gdym z wysokiej patrza niemi gry, patrza z gry na gociniec rwny, kdy kupcy id i Turkowie.
Pocztek powstania przeciw odszczepiecom tum. Czesaw Jastrzbiec-Kozowski Boe miy, co za wielkie dziwy! Gdy si w ziemi serbskiej zanosio,

gdy na przewrt w niej si zanosio i panowa miay nowe wadze, waniom radzi nie byli zwierzchnicy, ni zwierzchnicy, ni aroczni Turcy, lecz biedota chopska bya rada, ktra grzywien paci ju nie moga, ni tureckich gwatw cierpie duej. Radzi take byli wici boy, bo z pod ziemi oto krew trysna, przysza pora, e wojowa trzeba, za krzy wity hojnie krew przelewa, by odkupi kady grzechy przodkw. W grze wici jli wic wojowa i na niebie rne stawia znaki, ponad Serbj, na pogodnem niebie: Pierwsze znami takie postawili: od Tryfuna a do wity Jerzy kadej nocy ksiyc si zamiewa, by Serbowie brali si do broni, lecz Serbowie nie mi za bro chwyci. Drugie znami wici postawili: od Jerzego a do wity Dymitr widywano wci chorgwie krwawe ponad Serbj na pogodnem niebie, by Serbowie brali si do broni, lecz Serbowie nie mi za bro chwyci. Trzecie znami wici postawili: zagrzmia piorun w dniu witego Sawy wpord zimy, gdy nie bywa grzmotw; zabyskao w sam dzie kajdan witych, a do wschodu ziemia si wzdrygna,

by Serbowie brali si do broni, lecz Serbowie nie chc za bro chwyci. Postawili tako czwarte znami: ponad Serbj na pogodnem niebie jasne soce wiosn si zamio, w dzie wiosenny witego Tryfuna po trzy razy sonce si zamio i trzy razy wzeszo znw na wschodzie. Patrz na to Turcy belgradczanie, patrz z miasta siedmiu odszczepiecw: Aganlija i Kuczuk Alija i dwaj bracia, dwch Focziczw modych, Memed-aga i z nim wraz Mus-aga, mua Jusuf, wielki odszczepieniec, derwisz-aga, gromadzcy ywno, starzec Foczo setk lat liczcy. Wszyscy siedmiu zeszli si odstpcy w Belgrad-miecie u Stambulskiej bramy; narzucili paszcze purpurowe i zy ronic patrz na znamiona: Przyjacielu, co za dziwne znaki! Towarzyszu, dobrze nam nie wr! W tej zgryzocie siedmiu odszczepiecw szklan rynk sporzdzi kazao, zaczerpnli ni z Dunaju wody i wynieli na Niebjsi-wie, na szczyt wiey rynk t wynieli, do rynienki gwiazdy uchwycili, aby czyta z tych niebieskich znakw, jakie jeszcze losy ich czekaj. Nad rynienk wszyscy si skupili,

ogldaj w niej postacie wasne. Gdy ujrzeli wasne swe postacie, to naocznie wszyscy zobaczyli, e na adnym z nich nie byo gowy. Gdy to widzi siedmiu odszczepiecw, swj stalowy czekan wydobyli i roztukli szklan t rynienk, z biaej wiey nad j strcili, z biaej wiey nad do Dunaju, by nikomu suy ju nie moga. W tej zgryzocie siedmiu odszczepiecw w zatroskaniu zeszo i we smutku z Jakszyczowej tej Niebjsi-wiey; do kawiarni wielkiej si udali i usiedli w tej kawiarni wielkiej, w rzd usiedli jeden tu przy drugim. Pierwsze miejsce zaj starzec Foczo bia brod mia on a do pasa. Zawoao siedmiu odszczepiecw: Kaznodzieje, hodowie, przybdcie! Swoje wite ksigi tu przyniecie i zobaczcie, co nam ksigi mwi, jakie jeszcze losy nas czekaj. Kaznodzieje przyszli i hodowie, swoje wite ksigi tu przynieli, patrz w ksigi, zy obfite roni, przemawiaj tak do odszczepiecw: Turcy bracia, wy odstpcw siedmiu! wite ksigi tak nam powiadaj: Gdy si takie znaki ukazay ponad Serbj na pogodnem niebie

temu piset lat i troch wicej wtedy serbskie cesarstwo runo, mymy serbskie cesarstwo zdobyli, dwom chrzejaikim carom cili gowy: Konstantyna cilim w Carogrodzie ponad Szarcem, ponad wod chodn, i azarza, na Kosowskiem polu; za azarza Miosz ci Murata, jednak Miosz cakiem go nie dobi, Murat bowiem jeszcze by przy yciu, gdymy serbskie cesarstwo zdobyli. Wic przywoa on wezyrw wtedy: Turcy-bracia, mdrcy, wezyrowie! Mr, cesarstwo dla was pozyskawszy, ale teraz chciejcie mi wysucha, bycie dugo mogli tu panowa! Wobec chopw srodzy wy nie bdcie, ale bdcie wobec nich askawi, haracz ma by pitnacie dynarw, haracz ma by trzydzieci dynarw, nie cigajcie grzywien, ni podatkw, nie wpdzajcie chopw w wielk ndz, ani wity ich nie naruszajcie, ani godcie w honor ich i wiar: nie cigajcie chopw swoj zemst! A e oto Miosz mi rozpata to ju taki wypad los wojenny: wszak cesarstwa zdoby niepodobna, na poduszce lec, tyto kurzc. Ani, bracia, chopw rozpdzajcie gdzie po lasach, by si was lkali,

ale strzecie chopw jako synw, bycie dugo mogli tu panowa. A jeeli mnie nie usuchacie i zaczniecie chopom gwat zadawa panowanie swe zaprzepacicie. Car nasz umar, mymy za zostali, ale cara swego nie suchali, jeno wielkie uczynili gwaty, podeptalim honor ich i wiar, rozmaite zo-my wyrzdzili i cigali z chopw cikie grzywny i przed Bogiem grzechy popenili. Teraz oto przyszy takie czasy, teraz oto kto nam wadz wydrze. A adnego krla si nie bjcie: krl na krla przecie nie uderzy, ani moe krl na cara napa, gdy od Boga tak postanowiono; lecz biedakw chopw si lkajcie! Gdy si ruszy oskard i motyka, spotka Turkw wielki bl w Medynie, w Syrji bd gorzko ka panowie, bo zasmuc ich biedacy chopi. Turcy-bracia, siedmiu odszczepiecw! Tak to wite ksigi powiadaj, e pooga zniszczy nasze domy, wy, odstpcy, gowy postradacie, na ogniskach waszych wzronie trawa, pajczyn meczet si osnuje i nie bdzie, ktoby mody prawi; gdzie s nasze drogi i gocice,

co Turkowie niemi przejedali, torowali je kopytem koskiem tam z kolein bujny chwast wyronie, drogi bd tskni za Turkami, ale Turkw nigdzie ju nie bdzie. Tak to wite ksigi powiadaj. Gdy to syszy siedmiu odszczepiecw, osowieli wszyscy odszczepiecy i przed sob wzrok utkwili w ziemi; aden sporw z ksig wie nie umie, ani umie ksigom si sprzeciwi. Starzec Foczo brod sw podwin, siw brod sw zbami gryzie. Z ksig sporw wie on te nie umie, ale sprawie tej si wielce dziwi; nie osowia Foczicz Memed-aga, nie osowia, lecz zawoa chwacko: Idcie sobie, hode, kaznodzieje! Odprawiajcie mody i modlitwy, dnia kadego mdlcie si pi razy, o odstpcw o nas si nie troszczcie; pki zdrowie suy nam i rozum, pki mamy t belgradzk twierdz, potrafimy miastem tem kierowa i chopami dookoa miasta. Jeli krle na nas nie napadn, jake mog chopi nam dokuczy, gdy z nas kady, z siedmiu odszczepiecw, peen spichlerz skarbw ma u siebie? Jakich skarbw? Li dukaty zote i olbrzymie wory z bogactwami:

my to, bracia, my, odstpcw czterech, Aganlija i Kuczuk Alija i ja take, oraz mua Jusuf, posiadamy kady mnstwo skarbw nieprzebranych, w dwu spichlerzach swoich. Gdy we czterech my si podniesiemy, gdy na lekkie nogi si zerwiemy, otworzymy drzwi spichlerzw swoich, rozsypiemy zoto po ulicach, za dukaty wojsko zwerbujemy. My we czterech, wielcy odszczepiecy, rozdzielimy wojsko swe na czworo cztery hufce niby czterech braci i z naszego grodu wyruszymy przez powiatw naszych siedemnacie, wszystkich serbskich wyrnie si zwierzchnikw ich zwierzchnikw, serbskich naczelnikw, i sotysw wszystkich, co im su, wszystkich popw, serbskich bakaarzy; tylko drobne dzieci zostawimy, drobne dzieci siedem lat liczce, by wyroli z nich prawdziwi chopi, ktrzy Turkom wiernie suy bd

mier matki Jugowiczw


tum. Izydor Kopernicki Miy Boe, cudw wielkich twrco! Gdy si wojska zeszy na Kosowie,

poszo z wojskiem dziewi Jugowiczw i dziesity sam Jug-Bogdan stary. Boga baga matka Jugowiczw, by jej Pan Bg oczy da sokole i abdzie aby da jej skrzyda, eby moga zlecie na Kosowo, ujrze synw dziewi Jugowiczw i Bogdana Juga dziesitego. O co baga, to i ubagaa: i sokole oczy da jej Pan Bg i abdzie da jej skrzyda biae. Przylatuje na Kosowo rwne, widzi: trupy dziewi Jugowiczw i starego ojca Jug-Bogdana, a nad nimi dziewi dzid utkwionych, a na wierzchu dzid sokow dziewi, a przy dzidach dziewi koni i koo nich dziewi lww okrutnych. Wic zarao dziewi koni wiernych zaryczao dziewi lww okrutnych i sokow dziewi zakwilio. Lecz ta matka ma hartowne serce, ani ezki z serca nie uroni, tylko wzia dziewi wiernych koni i zabraa dziewi lww okrutnych i zabraa tych sokow dziewi i wrcia do biaego dworu. Ju j zdaa dojrzay synowe i daleko wyszy na spotkanie. Zajczao dziewi wdw po mach, zapakao dziewicioro sierot i zarao dziewi koni wiernych, zaryczao dziewi lww okrutnych i sokow dziewi zakwilio. I tu matka mne serce miaa,

ani ezki z serca nie pucia. Gdy noc pada, ju koo pnocy, zara naraz siwy ko Damiana. Pyta matka Damianowej ony: Snacho moja, Damianowo luba! Czemu to nam siwek ry Damianw? Czy bieluchnej chce mu si pszenicy, Czy te wody pragnie ze Zweczana? Na to luba Damianowa rzecze: wiekro moja, Damianowa matko! nie pszenicy biaej on zachciewa, ani wody pragnie ze Zweczana, tylko z dawna Damian go nauczy do pnocka drobny owies chrupa, a z pnocy gdzie wyjeda w drog; wic za panem swoim on tak tskni, e go do dom nie przynis na sobie. I tu matka mne serce miaa, ani ezki nie wylaa z serca. A nazajutrz, gdy zajania dzionek, przyleciao czarnych krukw dwoje. Skrzyda maj skrwawione do ramion, a z ich dziobw biaa piana ciecze. Nios rk jakiego junaka ze zocistym na palcu piercieniem, i rzuciy j na ono matce. Wzia rk matka Jugowiczw, obracajc, pilnie j oglda i na lub Damianowa woa: Snacho moja, luba Damianowo! czy nie poznasz, czyja to jest rka? Damianowa luba jej odrzecze: wikro moja, Damianowa matko! jest to rka naszego Damiana; po piercieniu j poznaam, matko,

bo ten piercie mu przy lubie daam. Wzia matka rk Damianowa, znw obraca i oglda pilnie, potym z cicha do rki przemawia: Rko moja, jabuszko zielone! gdzie to roso, a gdzie ci zerwano! Na matczynym onie mym wyrosa, a zerwana na Kosowie rwnym! Jka tylko matka Jugowiczw, jka tylko i serce jej pko po dziewiciu synach Jugowiczach i dziesitym Jug-Bogdanie starym.

Budowa Skadru
tum. Antoni Bogusawski Grd buduj trzej bracia rodzeni; trzech ich byo, trzech Merlawczewiczw. Jednym z braci by-ci krl Wukaszyn, a Uglesza drugim, wojewod, trzecim zasi Gojko Merlawczewicz. Budowali Skadar nad Bojan, budowali trzy lata zkolei; przez trzy lata trzystu budowniczych nie zdoao skleci podwaliny, c dopiero grodu pobudowa. Bo co mistrze w dzie pobudowali, to przez noc im wia obalia. Kiedy nadszed nareszcie rok czwarty, zawoaa na nich z gry wia: Nie mcze si, krlu Wukaszynie, nie mcze si i nie marnuj grosza! Nie podoasz skleci podwaliny,

c dopiero grodu pobudowa, nim nie znajdziesz dwch podobnych imion, nie odnajdziesz Stoi i Stojana, coby byli bratem oraz siostr w podwalin razem nie wmurujesz. Wtedy tylko stanie podwalina, i w ten sposb cay grd zbudujesz. Gdy usysza owo krl Wukaszyn, tedy przyzwa sug Desymira: Desymirze, synku mj kochany! Dotd bye moim wiernym sug, odtd jeste mem drogiem dzieciciem. Za, synku, konie do kolasy, szeciokrotny bierz adunek skarbw, przebie, synu, wpoprzek wiat ten biay, wszdy szukaj dwch podobnych imion, szukaj, synu, Stoi i Stojana, coby byli bratem oraz siostr. Albo porwij ich lub kup za skarby, dowied ich do Skadra nad Bojan, by wmurowa w podwalin wiey, by si trzyma chciaa podwalina i abymy grd pobudowali. Gdy usysza to suga Desymir, tedy zaprzg konie do kolasy, szeciokrotny wzi adunek skarbw. Ruszy suga wzdu biaego wiata, poszed szuka dwch podobnych imion. Szuka suga Stoi i Stojana, szuka suga ich trzy cale lata, lecz nie znalaz dwch podobnych imion, lecz nic znalaz Stoi i Stojana. Wic do Skadru wrci nad Bojan, odda wierne konie i kolas, szeciokrotny te adunek skarbw: Oto, krlu, konie i kolasa, szeciokrotny wraz adunek skarbw. Jam nie znalaz dwch podobnych imion, nie znalazem Stoi i Stojana. Gdy usysza wie t krl Wukaszyn,

Rada przyzwa wnet budowniczego, Rade zwoa trzystu swoich mistrzw. Krl buduje Skadar nad Bojan, krl buduje, a wia obala, nie pozwala nawet wznie podwalin, c dopiero grodu pobudowa. Wic znw woa kiedy z gry wia: Ej, posuchaj, krlu Wukaszynie! Nie mcze si darmo, nie trwo skarbw, bo nie zdoasz wznie ni podwaliny, c dopiero grodu pobudowa. Lecz jestecie trzej bracia rodzeni i z was kady ma sw wiern on: czyja jutro nad Bojan przyjdzie i przyniesie obiad budowniczym, t wmurujcie w podwalin wiey, to utrzyma wam si podwalina i tak oto cay grd wzniesiecie. Gdy usysza wie t krl Wukaszyn, tedy wzywa braci swych rodzonych: Posuchajcie, moi drodzy bracia, co nam wia z gr lesistych woa: niema celu dalej trwoni skarbw nie pozwala wznie nam podwaliny, c dopiero pobudowa grodu. I mwia jeszcze wia z gry, e jestemy trzej rodzeni bracia i z nas kady ma sw on wiern. Czyja jutro przyjdzie na Bojane, ktra obiad dla mistrzw przyniesie, t wmurowa trzeba w podwalin, to utrzyma nam si podwalina i tak oto grd pobudujemy. Czyli sowo damy tu przed Bogiem, e z nas aden onie nic nie powie, lecz losowi wzajem zostawimy, ktra przyjdzie jutro nad Bojane? Dali wzajem to sowo przed Bogiem, e z nich aden onie nic nie powie. Ale nocka tymczasem nadesza;

poszli bracia do swych biaych dworw, spoy kady po pasku wieczerz, poszed kady z on do onicy. Miy Boe! I c to za dziwy! Krl Wukaszyn pierwszy zdepta sowo i najpierwszy onie swej powiedzia: Strze si, strze si, moja ono wierna! Nie id jutro wcale nad Bojan, ani mistrzom nie przynie obiadu, bowiem wtedy zgubisz swoj gow i wmuruj- w podwalin wiey. I Uglesza take sowo zdepta i te wiernej onie swej powiedzia: Nie zmyle si, wierna moja ono! Nie id jutro wcale nad Bojan, ani mistrzom nie przyno obiadu, bowiem wtedy zgubisz swoj gow i wmuruj- w podwalin wiey. Mody Gojko sowa za dotrzyma i swej onie swka nie powiedzia. Gdy nazajutrz ranek im zawita, wczenie wstali trzej Merlawczewicze, ku grodowi poszli nad Bojan. Czas nastpi, aby zanie obiad; kolej bya na pani krlow. Posza tedy do swojej bratowej, do bratowej, ony Ugleszynej: Ej, posuchaj, moja bratweczko! Jako-ci mnie gwka zabolaa daj Bg zdrowie! ozdrowie nie mog; zaniee ty obiad budowniczym. Odpowiada jej ona Ugleszy: O, bratowo! o, pani krlowo! Jako-ci mnie rczka zabolaa daj Bg zdrowie! ozdrowie nie mog; powiedze to modszej bratweczce. Posza tedy do modszej bratowej: Bratweczko, moda ty Gojkowo! Jako-ci mnie gwka zabolaa daj Bg zdrowie! ozdrowie nie mog;

zaniee ty obiad budowniczym. Odpowiada jej moda Gojkowa: Suchaj, matko i pani krlowo! Rada byabym da posuch tobie, lecz dziecitko moje nie kpane, biae ptno moje nie wyprane. Mwi na to jej pani kilowa: Pjd powiada bratweczko moja, zanie tylko obiad budowniczym, ja za twoje ptno ci wypior, a bratowa dziecko ci wykpie. C uczyni ma moda Gojkowa? Posza zanie obiad budowniczym. Gdy nad wod przysza, nad Bojan, ujrza-ci j Merlawczewicz Gojko. Junakowi serce si zcisno, al zrobio mu si wiernej ony, al zrobio si dziecka w koysce, gdzie zostao, ledwo e miesiczne, i po twarzy zy mu si polay. Zobaczya ma wiotka onka i ulegle ku niemu podchodzi, i ulegle do niego przemawia: Co si stao, mj najlepszy panie, e po twarzy zy ci si polay? Odpowiada Melawczewicz Gojko: le jest, le jest, wierna moja ono! Miaem-ci ja jabuszko ze zota, wpado-ci mi dzisiaj do Bojany odaowa jabuszka nie mog. Nie rozumie wiotka moda onka, lecz przemawia tak do swego pana: Tylko mdl si do Boga o zdrowie, jeszcze lepsze ulejesz jabuszko. Junak tedy bardziej si zasmuci i odwrci gow w drug stron, nie chcia duej patrze na sw onk. Wtem nadchodz dwaj Merlawczewicze, dwaj drubowie modziutkiej Gojkowej, i pojmali j za biae rce,

i zawiedli, by j w grd wmurowa. Rada zowi te, budowniczego. Rade skrzykn swoich trzystu mistrzw, ale wiotka mieje si kobietka, myli sobie, e to tylko arty. Pchnli-ci j w grd, by zamurowa, obalili trzystu budowniczych, obalili drewno i kamienie wmurowali Gojkow do kolan. Wci si wiotka umiecha kobietka, bo wci myli, e to tylko arty. Obalili trzystu budowniczych, obalili drewno i kamienie wmurowali Gojkowa do pasa. Zaciyo drewno i kamienie; co j biedn, czeka zrozumiaa. Zasyczaa gniewnie, ni to mija, i bagaa drubw swoich miych: Jeli Bg wam miy, nie pozwlcie zamurowa mnie mod, niera. Baga, baga, lecz to nie pomaga, bo drubowie na ni i nie patrz. Tedy srom swj i wstyd odrzucia i tak baga zacznie swego pana: Nie pozwalaje mnie, dobry panie, nie pozwalaj w grd mnie zamurowa, ale polij kogo do mej matki. Matka moja ma przecie do skarbw; niech ci braca kupi, albo brank ich wmurujcie w podwaliny wiey, Tak bagaa, ale te bez skutku. Gdy ujrzaa za wiotka kobietka, e t prob swoj, nic nie wskra, baga Rada tak, budowniczego: W Bogu bracie, budowniczy Rade! Zostaw mi cho otwr ponad piersi i wydobd mi pier moj bia, by gdy przyjdzie mj maleki Jowo, niechaj tdy moe ssa mi piersi. Da jej Rade ten dowd przyjani:

pozostawi otwr nad piersiami i wydoby stamtd pier jej biaa. by gdy przyjdzie jej maleki Jowo, mg tamtdy ssa jej biae piersi. Znowu, smutna, Rada przywoywa: W Bogu bracie, budowniczy Rade! Zostawe mi otwr przed oczyma, bym na biay dwr popatrze moga, gdy mi bd Jowa przynosili i gdy bd znw go zabierali. I ten Rade da jej znak przyjani: pozostawi otwr przed oczyma, by na biay dwr popatrze moga, gdy jej bd Jowa przynosili i gdy bd znw go zabierali. Tak j wtedy w grd zamurowali i przynosz jej dziecko w koysce. Ona piersi karmia je tydzie, po tygodniu gos ju utracia, lecz dla dziecka pokarmu nie traci i karmili je tak rok okrgy. Jak si stao, tak i dzi zostao i po dzi dzie nie zbraknie na mleku, i dla cudu, i take dla leku, dla tych kobiet, co nie maj mleka.

You might also like