You are on page 1of 311

Szczepan Twardoch

Zimne wybrzea
Wydawnictwo Dolnolskie

Przyjacioom, ktrzy szli ze mn


po zimnych wybrzeach

Spis treci:
ROZDZIA 1.................................................................................
ROZDZIA 2.................................................................................
ROZDZIA 3.................................................................................
ROZDZIA 4.................................................................................
ROZDZIA 5.................................................................................
ROZDZIA 6.................................................................................
ROZDZIA 7.................................................................................
ROZDZIA 8.................................................................................
ROZDZIA 9.................................................................................
ROZDZIA 10...............................................................................
ROZDZIA 11...............................................................................
ROZDZIA 12...............................................................................
ROZDZIA 13...............................................................................
ROZDZIA 14...............................................................................
ROZDZIA 15...............................................................................
ROZDZIA 16...............................................................................
ROZDZIA 17...............................................................................
ROZDZIA 18...............................................................................

ROZDZIA 19...............................................................................

Tundra nabrzenej rwniny ciele si mikkim dywanem i


zachca do bosego spaceru, przywodzc na myl miszo grubych
poduch ciemnozielonego mchu w litewskich puszczach.
Jednak to zudne wraenie, nie tylko dlatego, e jest zbyt
chodno, by spacerowa na bosaka. Podczas krtkiego arktycznego
lata odmarza tylko wierzchnia warstwa ziemi i woda, spywajca
obficie z otaczajcych rwnin lodowcw, nie schodzi w gb, lecz
zatrzymywana przez wieczn zmarzlin nasyca ubog gleb,
zamieniajc tundr w grzzawisko. Przykryta niskimi trawami,
karowat wierzb, porostami i mchem ugina si pod butem
spacerowicza, a powstae zagbienie natychmiast podcieka mtn
wod, jakby kto prbowa i po zgniych pluszach stojcej w bajorze
kanapy.
Jedynie gumowe kalosze nie przemokn w takich warunkach, a
jeli grubo wycielone s filcem, noszcemu je czowiekowi nie
zagraa rwnie zimno. Takie wanie obuwie nosi czowiek, ktry
usiowa dotrze do ostrych stokw Lidfjellet, ale tym razem nie na
wiele si przydao, gdy czowiek ten nie szed, lecz czoga si. Cae
jego ubranie, watowany anorak i brezentowe spodnie, przesiko ju
wod na wskro.

Tundra nie uginaa si za to prawie wcale pod apami


niedwiedzia polarnego, bo apy krla Arktyki s szerokie jak rakiety
niene. Niedwied, ktry poda za czogajcym si czowiekiem,
nie wyglda zreszt krlewsko: by to wychudzony, niedawno
odtrcony przez matk trzylatek. Z nadejciem wiosny nie zdy za
cofajc si na pnoc granic lodu pakowego, obfitujc w foki. Nie
way wicej ni sto kilogramw, od piciu miesicy ywi si ptasimi
jajami, zjad te troch misa z wyrzuconego przez ocean zgniego
cielcia biauchy i dojad obgryziony przez lisy szkielet renifera,
potnymi szczkami miadc koci i wylizujc szpik. Nie udao mu
si niczego upolowa, fok byo bardzo mao, a dobrze odywione
letni traw reny bez trudu mu uciekay. By bardzo zainteresowany
pezncym po tundrze stworzeniem, wydao mu si podobne do
niewielkiej foki. Tylko zapach by dziwny, nieznany.
Czowiek widzia podajcego za nim drapienika, czoga si
najszybciej, jak mg, trzymajc si kurczowo myli, e stoki
Lidfjellet bd dla schronieniem.
Niedwied w kocu pokona obaw, ruszy wycignitym
kusem i bez trudu dogna swoj potencjaln ofiar.
Czowiek usysza za sob mikkie uderzenia ap o ziemi i
zrozumia, e nie ma ju adnych szans na ucieczk. Odwrci si na
plecy i z pochwy przy pasie wycign may n fiski, wtpliw
obron przed kami i pazurami niedwiedzia. Ten zatrzyma si
skonfundowany tym, co zobaczy - to nie bya foka i bez wtpienia
nigdy wczeniej nie widzia takiego stworzenia. Stworzenie zaczo na

dodatek przeraliwie wrzeszcze, niczym mewa, ktrej wydrzyk


rabuje gniazdo.
Czowiek wiedzia, e niedwiedzia polarnego do atwo
przestraszy, krzycza wic z caych si, wymachiwa noem i zdrow
nog kopn drapienika w pysk, kiedy ten znalaz si w zasigu jego
buta.
Trzylatek przelk si tego uderzenia i natychmiast rzuci si do
panicznej ucieczki. Jednak po kilkunastu sekundach galopu osab,
gd da o sobie zna - i niedwied zawrci. Czowiek nie
przestawa wrzeszcze, prbowa ciachn zwierz po oczach, kiedy
byo ju na tyle blisko, lecz potny cios niedwiedziej apy zama
mu rk i przetrci obojczyk. Czowiek krzykn jeszcze goniej - ale
niedwied by ju zdecydowany i zacisn zby na szyi ofiary,
dawic jej krzyk i zaraz potem amic kark.
Kiedy czowiek przesta si rusza, niedwied usiad obok
niczym warujcy pies i przez moment odpoczywa po walce, sapic
ciko. Po chwili napocz zdobycz. W przeciwiestwie do foczej
skry z tuszczem, watowany anorak nie by zbyt smakowity,
niedwied wic najpierw obgryz poronite krtkim wosem
policzki czowieka i dopiero wtedy przekona si na pewno, e to
dziwne stworzenie, chocia kociste, nadaje si do jedzenia. Rozdar
warstwy tkaniny, w ktr spowity by korpus, zjad skr z brzucha i
piersi, odrobin tuszczu i misa, wszystkie wntrznoci, obrci trupa,
wyszarpa miso z ud i poladkw. ydek nie ruszy, guma z filcem
sprawiy, e uzna je za niejadalne.

Po godzinie odszed, ledwie zaspokoiwszy gd, pozostawiajc


za sob rozwleczone szcztki ku uciesze okolicznych lisw, ktre ju
zbiegy si na zapach krwi i z bezpiecznej odlegoci przyglday si
ucztujcemu krlowi Arktyki. Biay wadca pnocy znalaz ach
zleaego niegu, wytarza si starannie, aby oczyci futro na pysku i
przednich apach z krwi, po czym nagle, pchany instynktem
niepojtym, pogna galopem ku brzegowi morza, rzuci si w wod i
popyn przed siebie, w ocean.

ROZDZIA 1
d latajca catalina nie jest piknym samolotem. Gdzie jej do
opywowych linii nowoczesnych odrzutowcw, jak pasaerski De
Havilland Comet czy sowiecki myliwiec MIG-17. MIG czasem
przechwytywa catalin nad Morzem Barentsa i gronie towarzyszy
jej przez par minut. Z kokpitu ypao zowieszczo cyklopie oko
lustrzanego wizjera hemu, pod otwartym pyskiem samolotu sterczay
trzy dziaka jedn salw zdolne rozszarpa wraliwy kadub starej
cataliny.
Zaprojektowano j w innej epoce, w latach trzydziestych, kadub
ma gruby i spaszczony, aby utrzyma si na powierzchni przy
wodowaniu, silniki umieszczone wysoko, w uniesionym ponad kadub
skrzydle. Cao wyglda niezdarnie, niczym ociae, otye
ptaszysko. Na dodatek za skrzydem, po obu stronach kaduba,
wystaj szklane kopuy jak guzy, na nosie za mieci si wieyczka
jak narol. Podczas wojny siedzia w niej zmarznity strzelec i
zaciska donie na uchwytach kaemu, wypatrujc niemieckich
myliwcw.
Jednake granatowa d latajca w barwach 333 Eskadry
Krlewskich Norweskich Si Powietrznych, ktra wanie dotykaa
cikim kadubem zmarszczonych wd fiordu Advent, nie nosia ju
uzbrojenia. Pilot samolotu, kaptein Hjalmar Rnne, w czasie wojny
stacjonowa w Szkocji wraz z reszt 333 Eskadry, wtedy w barwach
RAF-u, lata na catalinach i wypatrywa w sinych falach Atlantyku
niemieckich u-bootw.

Dzi 333 Eskadra zajmowaa si transportem i misjami


ratunkowymi, czasem nawet wyszukiwaniem awic ledzi dla
rybakw, co odrobin frustrowao starych wojskowych pilotw.
Jednostka stacjonowaa w Sola niedaleko Stavanger, tysic trzysta
osiemdziesit

mil

morskich

na poudnie

od fiordu

Advent

stanowicego malek odnog Isfjorden, ktry przecina prawie na p


najwiksz wysp archipelagu Svalbard.
Norwegowie zwali wysp po prostu Spitsbergenem, inne za
narody, ktre nazw Spitsbergen rezerwoway dla caego archipelagu,
dla odrnienia okrelay wysp jako Spitsbergen Zachodni. Samo
sowo Svalbard" byo zreszt jednym z tych toponimw, ktre maj
wielkie znaczenie polityczne - jak chociaby Dolny Tyrol" i Grna
Adyga" na okrelenie tego samego kraiku w Alpach odpowiednio z
austriackiej i woskiej perspektywy. Nazwa Spitsbergen" nie
brzmiaa do norwesko dla narodu pielgnujcego troskliwie swoj
wieej daty etniczn odrbno i tosamo, jaka wic uczona gowa
znalaza w normaskich sagach sowo Svalbard". Desygnat tej nazwy
nie jest znany - by moe chodzio o Grenlandi, moe o odkryty
pniej przez Barentsa Spitsbergen, a moe po prostu o prawdziwie
zimny brzeg (bo to wanie znaczy Svalbard" po norwesku) - czyli o
granic lodu pakowego. adnych dowodw na obecno wikingw na
Spitsbergenie nie znaleziono, ale dziao si to w czasach, w ktrych
brak dowodw na udowodnienie historycznych pretensji nikogo nie
powstrzymywa.
U samego koca dugiego na pi kilometrw fiordu Advent, w

maej dolince odbijajcej na poudniowy zachd od wlotu do wielkiej


doliny Advent, midzy paskowyem Platberget, a masywem Lars
Hiertafjellet,
Longyearbyen,

stp
grnicza

dwch
osada

niewielkich
liczca

lodowcw

tysic

trzystu

leao
dwch

mieszkacw. Liczba ta lada chwila miaa wzrosn do tysic trzystu


omiu, albowiem na pokadzie cataliny, oprcz picioosobowej zaogi,
trzech wielkich workw z poczt i dziesiciu skrzynek ze wieymi
warzywami, znajdowao si szeciu pasaerw wymczonych
siedemnastogodzinnym lotem z krtkim midzyldowaniem na
lotnisku w Troms, do ktrego catalina bya zdolna, bo odziowy
kadub skrywa rwnie koa.
Kiedy latajca d dotkna wody, kapitan Rnne zmniejszy
cig silnikw i catalina powoli dobia do kei przy nabrzeu Bykaia.
Piciu pasaerw byo Norwegami. Trzech spord nich byo
urzdnikami, wszyscy nosili charakterystyczne norweskie imiona i
nazwiska - takie mgby swoim bohaterom nada pisarz, gdyby
zaleao mu, aby w powieci brzmiay norwesko przecitnie. Wszyscy
trzej naleeli do specjalnej komisji rzdu norweskiego, ktra miaa za
zadanie zbada pewne finansowe aspekty dziaalnoci Store Norske
Spitsbergen Kulkompani A/S, spki bdcej w caoci wasnoci
Krlestwa Norwegii, a rwnoczenie wacicielem wszystkich
norweskich kopalni na Svalbardzie. Store Norske administrowaa przy
tym caym waciwie norweskim stanem posiadania na Dalekiej
Pnocy - praktycznie kady mieszkaniec Longyearbyen by
pracownikiem SNSK.

Kolejni dwaj pasaerowie byli maestwem: specjalista


grniczy inynier Jan Kjrstad wraz z on Lis. Przyjechali osiedli
si na Dalekiej Pnocy, poniewa Kjrstad podpisa kontrakt na trzy
lata, finansowo znakomity, ktry - jak liczy - pozwoli mu kupi po
powrocie nowiutkie volvo amazona, a moe nawet jakiego mercedesa
czy jaki tam samochd bdzie szlagierem w roku 1960. Zamierza
rwnie postara si o kochank, poniewa Lisa, nordycko zasuszona
niczym mumia wydobyta z wiecznej zmarzliny, dawno przestaa
wzbudza w nim chociaby cie podania.
Szsty pasaer nie by Norwegiem. W jego duym, zapinanym
na pasek portfelu znajdowaa si czerwona ksieczka z wytoczon
zotymi liniami tarcz herbow podtrzymywan przez lwa i
jednoroca. U ap heraldycznych bestii cielia si wstga z
francuskim napisem Dieu et mon droit". Napis w herbie by
francuski, ale powyej widniay ju angielskie sowa: United
Kingdom of Great Britain and Northern Ireland", poniej za krtkie:
Passport". Tylko Anglicy s narodem na tyle mocno przekonanym o
swojej wartoci, aby w oficjalnym herbie niefrasobliwie pozostawi
motto w obcym jzyku, ktry nie jest acin. Niemiecki oficer,
otrzymujcy w czasie pierwszej wojny wiatowej za zabicie ilu tam
Francuzw order Pour le Mrite, bez wtpienia musia czu si
nieswojo, bo dawno ju zapomniano w Niemczech, e Fryderyk
Wielki zabrania mwi w swoim towarzystwie po niemiecku,
twierdzc, i jzyk ten brzmi jak szczekanie psw. Nic dziwnego, e
w czasie drugiej wojny wiatowej nadawano ju tylko szczerze

antynapoleoski i arcyniemiecki Eiserne Kreuz.


Brytyjski paszport opiewa za niezbyt oryginalnie na nazwisko
Johna Williama Smitha, urodzonego w roku 1929, a wic liczcego w
chwili ldowania na wodach fiordu Advent lat dwadziecia osiem i
dwa miesice.
Oprcz paszportu w portfelu spoczyway norweskie pienidze,
midzy banknotami zdjcie agodnie umiechnitej kobiety w
okularach, jasnowosej, po czterdziestce. Typ urody, ktra si dobrze i
elegancko starzeje. Jeszcze may notes bez okadek, plik zszytych
kartek wsunity w przegrdk, w notesiku wpisane owkiem numery
telefonw obok imion: Linda, Margaret, Sophie... numery telefonw
do restauracji, kas kinowych i teatralnych w Londynie i Zurychu.
Obok krtki dobrze zaostrzony owek. Dwie aspiryny, dwie agrafki,
zwitek nici, iga, dwa czarne guziki.
Portfel tkwi w zewntrznej kieszeni wojskowej parki z ciep
podpink i futrzanym kapturem. Cao w kolorze oliwkowym,
amerykaska. Pod kurtk, w kaburze pod pach, spoczywa rwnie
amerykaski pistolet, potna czterdziestkapitka z siedmioma
grubymi jak palec nabojami w magazynku i smym w komorze,
zabezpieczona i z odwiedzionym kurkiem. Pistoletu nie byo wida,
ale pomidzy pasaerami - Norwegami, ktrzy na Svalbard jechali w
szarych garniturach, jesionkach i kapeluszach o wskim rondzie czowiek w wojskowej kurtce i tak si wyrnia jak lampart midzy
antylopami.
Nie byo w ogle pewne, czy catalina bdzie moga wodowa na

fiordzie, wszystko zaleao od tego, jakie bd warunki - ile kry, jaka


fala i jaki wiatr. Zwykle nie wodowaa, zrzucano tylko worek z poczt
i ewentualnie warzywa i owoce w skrzynkach przyczepionych do
spadochronw, lecz audyt, ktry miaa przeprowadzi komisja, by
spraw tak piln, e tym razem zdecydowano si na ten nieco
ryzykowny sposb transportu zamiast zwykego rejsu statkiem. Ale
oczywicie przy trudnych warunkach wszyscy i tak wrc do Troms,
bo nikt nie bdzie ryzykowa wodowania na krze albo duej fali. Pilot
odrobin niefrasobliwie oznajmi to swoim pasaerom dopiero w
chwil po starcie. Smith poszed wtedy do kabiny i zapyta z gupia
frant, czy nie mgby w takim wypadku wyskoczy ze spadochronem,
ale kapitan Krlewskich Norweskich Si Powietrznych potraktowa to
jako dobry art i poklepa nawet Brytyjczyka po ramieniu.
Skoro jednak wodowanie si udao, na nabrzeu Bykaia szybko
zebra si nielichy tumek pracownikw portu i grnikw, poniewa
samolot, czy to na wodzie, czy na kawaku prowizorycznie
utwardzonej tundry w Adventdalen, to zawsze wielkie wydarzenie.
Zaoga cataliny zaja si oporzdzaniem samolotu, norwescy
pasaerowie wysiedli nieco zawiedzeni, e adne oficjalne czynniki
nie pofatygoway si, aby ich powita. Dopiero kiedy komendant
portu w mundurze wybieg ze swego biura i zacz ciska donie
nowo przybyym, urzdnicy, specjalista grniczy i jego zasuszona
ona poczuli si ukontentowani.
Na Johna Williama Smitha nikt nie zwraca szczeglnej uwagi,
bo chocia w samolocie wyrnia si na tle normaskich urzdnikw,

wyglda jak grnik albo jeden z nielicznych naukowcw - ci chtnie


nosili tutaj praktyczne ubrania z amerykaskiego demobilu.
Mczyzna chwyci swj baga, na ktry skada si spory plecak oraz
poduny myliwski pokrowiec, bez wtpienia skrywajcy sztucer rzecz naturalna w rkach przybywajcego na Spitsbergen, gdzie ze
wzgldu na due szanse spotkania z ursus maritimus niezbyt rozsdnie
jest przechadza si bez broni poza osad. Wyszed z koyszcego si
na wodzie samolotu i stan na betonowym nabrzeu. Byo chodno,
nie wicej ni pi stopni wyej zera, niebo przykrywa pancerz
stalowych chmur i od morza szed zdecydowany wiatr, wciskajc si
pod kurtk. Kapitan portu zajty by dostojnymi gomi i trajkota co
po norwesku. Smith przed wyjazdem prbowa si poduczy tego
jzyka, znajomo niemieckiego bya w jakim stopniu pomocna, ale
facet gada tak, e Smith nie zrozumia praktycznie ani sowa. Sensu
wypowiedzi bardziej si domyli: komendant gratulowa Norwegom
odwagi, i zdecydowali si na ryzykown podr powietrzn, zamiast
przypyn statkiem.
Johnem Williamem Smithem nikt si nie interesowa. Nikt nie
sprawdza paszportu ani innych dokumentw, skoro wiadomo byo, e
catalina przyleciaa z Norwegii. Smith zaoy plecak na ramiona,
starannie ukadajc szelki, pokrowiec ze sztucerem wzi pod pach i
ruszy przed siebie. Zapewne brali go za meteorologa, glacjologa czy
geologa, a przy tym Szweda, Norwega albo Polaka - Rusek bowiem
popynby do Barentsburga lub do portu w Colesbukta - ktry zaapa
si okazyjnie na samolot i przylecia, by skorzysta z ostatnich

tygodni arktycznego lata.


Min ogrodzenie portu, stan na skraju szutrowej drogi. Jadcy
szos jeep obsypa go wglowo-wirowym pyem. Smith rozejrza si
dookoa. Inaczej wyobraa sobie Arktyk. W modoci czyta ksiki
Londona i Curwooda i spodziewa si czego innego. W zasadzie nie
wiedzia czego, bo przecie nie puszcz Alaski i nie Eskimosw w
igloo. Ale jednak - znajdowa si na siedemdziesitym smym z
minutami

stopniu

szerokoci

geograficznej,

do

biegunowych

dziewidziesiciu brakowao jakie tysic dwiecie kilometrw, a


wanie omal nie przejecha go samochd. I jeszcze wgiel. Jak okiem
sign, ziemi pokrywa czarny py przypominajcy mu miasto, w
ktrym si wychowa. Przed nim wyrasta niezbyt wysoki paskowy,
na jego nierwnych klifach goym okiem dao si dostrzec
pofadowane czarne warstwy wgla. Z paskowyu schodzia do portu
kolejka linowa rozpita na kolawych drewnianych masztach. Po
linach suny jeden za drugim malekie wzki, z ktrych jak
nabrzmiae kicie winogron zwisay wagoniki z wglem. Wida byo
co najmniej kilkanacie napowietrznych linii, a wszystkie zbiegay si
do dziwacznego budynku, zoonego z kilku odeskowanych odng i
wznoszcego si na wysokich na dwadziecia metrw palach jak
gigantyczny

pajk.

Po

lewej

wznosi

si

wielki

komin

elektrociepowni, wyleway si z niego kby szarego dymu, powoli,


przygniatane cinieniem atmosferycznym jak flegma ze lin sczca
si z ust idioty. Smith przypomnia sobie komin, ktry widzia z okna
swojego dziecinnego pokoju. Bardzo podobnie plu dymem. Za

elektrociepowni w gb paskowyu wrzynaa si niewielka dolinka,


szeroka moe na kilometr, a w niej, przytulone do morskiego brzegu,
rozkwitay norweskie domki, midzy nimi protestancki zbr z wie
jak kocielna, ich ywe kolory jak plamy jaskrawych farb na czarnobiaej fotografii: cikie szare niebo, czarny py wglowy i czarne
surowe

stoki

gr.

nieg

gdyby

spad,

nie

zepsuby

tego

monochromatycznego wraenia, sporo go zreszt leao wyej, w


grach, biaymi jzorami zwieszajc si w zacienionych lebach.
Smith ruszy w stron osady, ale nie uszed nawet dziesiciu
krokw, kiedy zatrzymao si obok niego pokryte czarnym kurzem
stare volvo. W rodku siedziao dwch ludzi. Brodaty Norweg za
kierownic zaprosi go do rodka, proponujc podwiezienie. Smith
zgodzi si chtnie, bo plecak mia bardzo ciki i nie bardzo wiedzia,
gdzie szuka gubernatora. Usiad z tyu, obok na siedzeniu stao
blaszane wiadro, w ktrym ocieray si o siebie wielkie, podobne do
pstrgw ryby.
Norweg zacz gada co w swoim jzyku, lecz Smith przerwa
mu, po angielsku, e nie rozumie - co nawet ucieszyo brodacza, ktry
przerzuci si zaraz na angielski, przedstawi si jako Kjell Krag,
przedstawi rwnie swojego towarzysza, Haakona Sammlinga, i
opowiedzia o tym, e to oczywicie nie ich auto, tylko inyniera,
poycza im, poniewa tylko Kjell wie, gdzie owi takie pikne rye niestety nie wie, jak si ta ryba po angielsku nazywa. I zaraz rozgada
si o tym, jak to by w Szkocji w wojsku, potem suy wanie tutaj,
na Svalbardzie, gania niemieckich meteorologw, a potem sam

zwiewa przez Tirpitzem", ktry sta o wanie tam, exactly, i wali


do Longyearbyen ze wszystkich luf, a oni mieli tylko dwa malutkie
dziaa, z ktrych jedno stoi tutaj na pamitk. Zwolni, aby przybysz z
Wielkiej Brytanii mg sobie dokadnie obejrze armat w pancernej
osonie artylerii nabrzenej. Drugi pasaer, mikrej raczej postury
brunet, milcza, umiechajc si tylko.
Za dziaem sta opasy renifer i ociera si grzbietem o wystajc
krawd pancerza. Renifer rwnie stanowi dla Smitha pewne
rozczarowanie - po pierwsze, sta sobie spokojnie w rodku osady, nie
ba si ani ludzi, ani samochodu, zajty swdzeniem na krgosupie.
Po drugie, by niemal karowaty. Smith spodziewa si dumnych
zwierzt wielkoci jelenia, bo tak wyobraa sobie karibu z ksiek
Londona, tymczasem tuste stworzenie miao pokraczne krtkie nki,
poszarpan sier, na zadzie zwisajc w warkoczach sfilcowanych
kotunw, niezbyt sympatyczny pysk i przede wszystkim nie byo
wiksze od sporej sarny. Moe grubsze, lecz nie wiksze. Brodaty
Norweg zapytany zaprzeczy, jakoby ren by udomowiony - po prostu
nie boj si ludzi, chocia od czasu do czasu kto znudzony zastrzeli
par sztuk dla misa i rozrywki. Ale to raczej rze ni polowanie,
skoro mona do zwierza z piciu krokw strzela.
Wjechali midzy kolorowe domki usadowione na niskich palach,
aby nie zapaday si w zmarzlinie. Ze stromego zbocza wyrastajcego
nad miastem wydobywa si dym, jakby caa gra pona w rodku
ywym ogniem. Smith zapyta o to swojego nowego znajomego Norweg wyjani, e to ponie pokad wgla, ktry Niemcy podpalili

podczas wojny i jako jeszcze nie zgas. Somehow it's still burning.
Czowiek z brytyjskim paszportem pokiwa gow z faszywym
zrozumieniem. Norweg zatrzyma auto, Smith podzikowa i wysiad,
zapyta jeszcze o biuro gubernatora, zwanego tu sysselmannem, co z
grubsza tumaczyo si na angielskie szeryf, jak ten z ksiek o
Robin Hoodzie. Archaiczny redniowieczny tytu, wykopany z
ksiek i nadany gubernatorowi Svalbardu.
Kjell pokaza mu biuro palcem w sposb, ktry w ojczynie
Smitha uchodziby za grubiaski.
- Tutaj jest Haugen, tu mieszkaj inynierowie i inne szychy, i
tutaj jest koci - powiedzia, a nastpnie przesun palec w lewo,
wskazujc na dolin zamknit od pnocy jzorem lodowca, i doda
ze swoim twardym akcentem: - Mieszkamy z Haakonem tam, w
Nyben, w czci dla robotnikw. Zapraszamy, prosz wpa kiedy do
nas.
Umiechn si i odjecha.
Smith zauway nieg, przykrywa szczyty gr i zalega w
paskowyach po drugiej stronie Adventfjorden. Panorama wybrzea
po drugiej stronie zatoki wydaa mu si ju bardziej polarna ni
tutejszy wglowy py, ponce zbocze paskowyu nad miasteczkiem,
doki, wagoniki i ren przy armacie.
Zapuka i wszed do biura. W rodku siedziaa sekretarka, z
gbokim zgorszeniem patrzc na buty przybysza. Nie wytrzyma tego
wzroku i sam przyjrza si wasnemu obuwiu starannie, nie zauway
jednak niczego nietypowego. Zwyke wojskowe buty grskie. Z

niemieckiego demobilu. Sekretarka powiedziaa co po norwesku, lecz


z delikatn przygan, Smith za nie zrozumia ani sowa, wic
sekretarka powtrzya jeszcze raz, tym razem bardziej zdecydowanie.
Smith dalej nie rozumia ani sowa, za to zrozumia przesanie,
przypomnia sobie bowiem, e przed wejciem do biura stao kilka par
butw. Mia je zdj, jakby wchodzi do meczetu, nie do biura.
Wzruszy ramionami, zwali plecak i sztucer tam, gdzie sta, wyszed
przed drzwi, zzu buciory i wrci, czujc si niezbyt komfortowo w
skarpetkach zupenie niewieych.
Przyjrza si dziewczynie i z pewnym smutkiem stwierdzi, e
jako sekretarka gubernatora jest zapewne zupenie niedostpna, a
szkoda, bo urod miaa posgow. Moda i wietnie zbudowana,
wysoka, co najmniej metr osiemdziesit, mocne koci, szerokie
biodra, wosy tak blond, e prawie biae, spite na karku w ciasny
koczek, oczy cholernie niebieskie, a broda i nosek zgrabne, zupenie
nienordyckie, dziki czemu nie wygldaa, w przeciwiestwie do
wielu swoich rodaczek, jak powierzchownie zantropomorfizowana
klacz. Pod burym sweterkiem, skromnie zapitym a pod szyj, piersi
jednoczenie due i wysokie.
Skarpetki udobruchay urzdniczk, ktra zapytaa o co, nadal
po norwesku, zapewne o co w stylu: Pan w jakiej sprawie?". Smith
odpowiedzia po angielsku, e ma spotkanie z gubernatorem.
Urzdniczka przeprosia, rwnie po angielsku, wstaa i podesza do
drzwi. Biodra opinaa spdniczka i Smith przez chwil nie potrafi
oderwa wzroku od smukej talii i krgych poladkw, a westchn z

podziwu. Pikno zaanonsowaa go i Smith znalaz si w biurze


sysselmanna.
Za biurkiem siedzia mody czowiek w eleganckim granatowym
mundurze ze zotymi guzikami. Marynarski fason. Za nim wisiay
dwie flagi: norweska i sowiecka. Sowiecka miaa zapewne
reprezentowa radzieckie osady grnicze, Barentsburg, Pyramidien i
Grumantbyen, wszystkie w promieniu osiemdziesiciu kilometrw od
norweskiej osady. Cae biuro przypominao wntrze grskiej chaty w
Alpach, tyle e byo mniejsze.
Gubernator wsta, poda Smithowi do, przedstawi si jako Egil
Tnnessen, przywita si uprzejmie, zapyta o podr, wreszcie
przeczyta dokadnie dokument, ktry Smith mu wrczy, chocia by
ju

wczeniej

poinformowany

celu

wizyty

Brytyjczyka.

Pieczoowicie odoy dokument na blat, jakby trzyma w palcach akt


wasnej koronacji. Wygosi wizk komunaw: e porwnawcze
studium socjologiczne spoecznoci grniczej w Longyearbyen i
polskiej ekipy stacji badawczej w Hornsundzie uwaa za nadzwyczaj
wane, e bardzo si cieszy, e to wanie John Smith podj si tej
cikiej pracy... Poniewa mia pewn orientacj w naukach
humanistycznych, tak naprawd uwaa, e pomys na to studium
porwnawcze musia by dzieem idioty i mia nadziej, e tym idiot
nie jest jego go, tylko jaki jego oligofreniczny przeoony. Smith
chtnie zgodziby si z prawdziw opini gubernatora na temat
zakresu jego rzekomych bada naukowych, gdyby tylko konwenanse
nie zabraniay gospodarzowi tej opinii wygosi.

Smith siedzia wic na fotelu przed biurkiem i uprzejmie


podtrzymywa rozmow, ale nie mg oderwa wzroku i myli od
czerwonego prostokta ozdobionego tymi narzdziami. Od
sowieckiej flagi, ktra z drzewcem skrzyowanym z drzewcem flagi
norweskiej wisiaa za plecami gubernatora. Zastanawia si, czy to
naiwno czy wyrachowanie, i mia szczer nadziej, e to drugie, bo
zdecydowanie przedkada

cynikw

nad idiotw.

Sysselmann

zaproponowa, e osobicie zaprowadzi Smitha do lokalu, ktry mu


przydzielono, wyszli wic razem, razem wzuwali buty. Kiedy Smith
podnis plecak, a gubernator wzi pokrowiec ze sztucerem, Smith
by zdziwiony, lecz nie odmwi.
Spacer nie by dugi, Smith otrzyma pokoik z azienk i
kuchenk w budynku w Dolnym Longyearbyen, jak pniej okreli t
cz osady na swj uytek. Czyli w Haugen. Biorc po uwag
spitsbergeskie standardy - wasna azienka stanowia wyjtkowy
luksus, przysugujcy wycznie pracownikom od inyniera w gr.
Pokoik mia niezalene wejcie, co bardzo Smitha ucieszyo, a mieci
si w baraczku, ktry kto, kto by docenia trudnoci, jakie niesie ze
sob budownictwo na terenach arktycznych, mgby okreli mianem
drewnianego budynku. ciany z desek niedawno pomalowano na
intensywn

ziele,

farba

jeszcze

si

nie

uszczya.

Mody

przedstawiciel rzdu norweskiego na archipelag wielkoci Irlandii


wrczy Smithowi klucze do pokoju i talon na alkohol, jakby by
recepcjonist w tanim motelu, i poinformowa o terminach posikw
w kantynie dla kadry zarzdzajcej, wytumaczy rwnie, jak doj

do sklepiku, w ktrym mona kupi podstawowe produkty


ywnociowe i alkohol, oczywicie racjonowany na podstawie talonu.
- Racjonowanie obowizuje wszystkich, nawet goci - doda
jeszcze. - Prosz o zrozumienie, mska spoeczno odcita od innych
rozrywek bardzo atwo mogaby stoczy si w pijastwo, a pijastwo
owocuje burdami, nietrudno byoby zburzy delikatny spokj
spoeczny.
- Naturalnie, rozumiem doskonale. Zreszt przecie nie
przyjechaem tutaj biesiadowa, wic to aden problem dla mnie odpar Smith.
- wietnie. Musi pan by bardzo zmczony po podry, wic
duej nie zatrzymuj.
Ucisnli sobie donie i tysic trzysta dziesity mieszkaniec
Longyearbyen zosta sam w swoim pokoiku z azienk, tysic
kilometrw od bieguna pnocnego.
Rzuci plecak i pokrowiec z broni na ko, cign kurtk,
zdj kabur z pistoletem i schowa w szafce nocnej, wielkie kopyto
ledwie si zmiecio do szufladki. Do szafy wrzuci ciuchy na zmian,
kilka ksiek pooy obok ka, sprzt biwakowy zostawi w
plecaku. Z pokrowca wycign karabin, aden sztucer, tylko
niemiecki mauzer z maym celownikiem optycznym o niewielkim
powikszeniu, zamontowanym daleko od oka, na szczerbince. Z
demobilu norweskiej armii, o czym wiadczyy norweskie bicia obok
niemieckiej gapy oraz przystosowanie do amerykaskiej amunicji
uywanej przez Norwegw. Smith zoy si z karabinu, wycelowa

do beczki po ropie widocznej przez okno i skrzywi si z niechci.


Nie lubi mauzerw, kolba wydawaa mu si nieporczna, rczka
zamka w niewygodnym miejscu, a caa bro za cika. Z wojskowej
broni wola garanda, uczyli go obsugi tego amerykaskiego karabinu
w Niemczech, jeszcze w 1946 roku, mauzer kojarzy mu si wycznie
z duo gorszymi czasami. Za koo podbiegunowe chcia zabra ze
sob jaki lekki sztucer myliwski, najlepiej dwulufowy ekspres albo
dryling, ale w Firmie poradzili mu, e z norweskim mauzerem nie
bdzie si rzuca w oczy, bo na Svalbardzie wszyscy je nosz do
obrony

przed

niedwiedziami.

Zostay

Norwegom

po

tych

szczliwcach z Wehrmachtu, co wojn przesiedzieli u nich jak u Pana


Boga za piecem. Upar si wtedy, e musi mie celownik optyczny na
karabinie i by nieco zawiedziony, kiedy w Stavanger odebra bro z
tak sab lunetk. Facet odpowiedzialny za logistyk na pretensje
Smitha zareagowa tylko wzruszeniem ramion i wzgardliwym
wydciem warg, wic Smith wzi, co dawali, i wicej nie narzeka.
Powiesi karabin na gwodziu koo drzwi i usiad na ku.
- Kurwa ma - powiedzia gono. Rzeczywisto ugia si pod
przeklestwem i Smith poczu si nieco raniej. Z portfela wycign
zdjcie jasnowosej kobiety, wpatrywa si w nie przez chwil, jakby
chcia na tej ogldanej tysic razy fotografii wypatrze co nowego,
po czym schowa z powrotem midzy skrzane przegrdki.
Rozebra si, wycign pistolet z szufladki, sprawdzi komor i
wepchn bro midzy materac a ram u gowy ka, po czym
obiema rkami przycisn poduszk do policzka i ni o ciemnej celi

bez okna, ktrej ceglane ciany pokrywa graffiti, ledwie widoczne w


tym wietle arwki przesczajcym si przez szpary w stalowych
drzwiach. Najgorsze byy kroki, dudnice na korytarzu. Potem
marzenia senne rozmyy si w snopy barw i dwikw, aby w kocu
zgasn i uton we nie czarnym i bezwiadomym jak mier.

ROZDZIA 2
Obudzi go wystrza. Chwyci za kolb pistoletu, po czym zaraz
zorientowa si, e by to huk z rury wydechowej samochodu. Spojrza
na zegarek. Odgarn pled, spuci stopy na ziemi i tak posiedzia
chwil na ku, gapic si tpo na palce u ng. Przecign si,
woy spodnie i kurtk, wsun buty bez wizania i pogrzeba w
plecaku w poszukiwaniu papierosw. Przywiz dziesi paczek
gauloise'w i kilka sobranie black russian na specjalne okazje. Nie
mia rano ochoty na ciki czarny tyto francuskich bez filtra, uzna
wic, e to tak samo dobra specjalna okazja jak kada inna. Otworzy
paczk sobranie. Zawsze al mu byo je wypala, taka liczna paczka,
otwierana jak papieronica, i liczne papierosy, czarne, z filtrem ze
zotej folii i w zot foli w paczce spowite. Umiechn si do swoich
dziwactw, wyszed przed baraczek i zapali.
Pogoda nie zmienia si ani na jot, stalowe chmury wisiay
nisko nad tundr, mieszajc si z czarnym dymem z elektrociepowni i
poncego pokadu wgla. Wypali, wrci do pokoju. Z plecaka
wycign paczk z rozpuszczaln nescafe z amerykaskich
wojskowych racji, poszpera po szafkach i znalaz dzbanek, grzak,
troch sztucw i naczy. Zala kaw wod, wsypa mleko w proszku
z saszetki i cukier. Sprbowa. Napj by obrzydliwy, ale sodki i
gorcy, w kocu by pod biegunem, nie we woskiej kawiarni. Z
jedzenia, ktre przygotowa sobie w Oslo na podr, zostay mu
jeszcze dwa sandwicze z niedobrego norweskiego chleba, sera i
szynki, postanowi zje je na niadanie. Usiad z kanapkami i kaw

na schodkach, jad, pi i przyjanie, acz zupenie nieartykuowanie


odpowiada na pozdrowienia - pozdrawia go kady przechodzie, a
byo ich wielu, trafi bowiem na zmian szychty w kopalni: szli
grupkami w stron sztolni, wykopanych w niewiele od pionu
odchylonych

zboczach

paskowyw

wyrastajcych

nad

Longyearbyen. Po niadaniu zapali jeszcze jednego sobranie, po


czym stwierdzi, e pora wyruszy na may rekonesans, rozejrze si
w terenie, przywykn do pogody.
Wycign z plecaka map, rozoy na stole i studiowa przez
par minut, cyrklem mierzc odlegoci. Szybko wyznaczy sobie
tras. Zagotowa wicej wody i zrobi kaw do termosu, wzi
tabliczk czekolady, lornetk, scyzoryk, papierosy, zapaki, pudeko
amunicji do mauzera i wszystko spakowa do plecaka. Pod klap
przypi star niemieck zeltbahn - wodoodporn peleryn w
maskujce plamy, z ktrej dao si zrobi rwnie prowizoryczny
namiocik. Pistolet schowa pod materacem, nie mia ochoty na
noszenie dodatkowego kilograma adunku, obok pistoletu pooy
grub brzow kopert. Wepchn jeden po drugim pi myliwskich
nabojw do magazynka karabinu, docisn je kciukiem i zaryglowa
zamek na pustej komorze, bo nie ufa bezpiecznikowi. Nie mia
zamiaru odstrzeli sobie ba przy jakim potkniciu, a przeoenie
cikiego bezpiecznika w mauzerze nie trwa wiele krcej ni szybkie
przeadowanie odbezpieczonego zamka. Map schowa w kieszeni
anoraka razem z kompasem, przez rami przewiesi cienki pasek
futerau z maoobrazkow leic, do ktrej najpierw zaoy film.

Dodatkowy dugoogniskowy obiektyw woy do kieszeni.


W maym lusterku nad umywalk zobaczy turyst polarnika.
Plecak, aparat, karabin. Wyszed z baraczku, zamykajc drzwi na
klucz, i ruszy przed siebie, w stron wybrzea Adventfjorden, zaraz
skrci na pnocny zachd, potem szed szutrow drog wzdu
play. Maszerowa szybko ze wzrokiem wbitym w koleiny na drodze.
Najlepiej, najskuteczniej myla podczas spaceru, w Zurychu w takim
wypadku wdrapywa si na Lindenhof i drepta dookoa fontanny, w
Londynie szed do ulubionego malutkiego parku przy Villiers Street,
niedaleko londyskiego oddziau Firmy, i tam chodzi midzy
klombami albo przysiada na awce, gdzie zawsze spotyka pewnego
bezdomnego weterana chwalcego si swoim Military Medal. Teraz
zamyli si na dobre, tak e dopiero po godzinie szybkiego marszu
stan na play, rozejrza si dookoa - krajobraz si zmieni, jakby
szed w siedmiomilowych butach: z brudu grniczej osady w par
kwadransw przedosta si w sceneri arktyczn.
Byo zimno, wiao mocno, eglarsk czwrk, mewy zawisay na
wietrze jak latawce, w miejscu, szeroko rozoywszy wygite
skrzyda, jakby niewidzialna yka mocowaa je do nabrzenych
kamieni. Wglowy py, dym, portowe urawie i pozdrowienia
spieszcych na szycht grnikw zostay za nim. Tutaj by tylko fiord
w stalowym kolorze, upstrzony podskakujcymi na krtkiej fali
plackami kry. Lodowe czapy na odlegym drugim brzegu, rudozielono-bura tundra, szarobrzowe zbocza. Wycign map i kompas
- sta na Vestpynten przy zbiegu maego fiordu Advent i wielkiego

Isfjorden. Przed nim jeszcze dobre dziesi kilometrw marszu


wskim pasem rwniny, ktry cign si midzy brzegiem fiordu a
wysokimi na kilkaset metrw klifami. Ruszy dalej.
Na play leay mieci wyrzucone przez morze i porzucone
przez ludzi: beczki, wielkie pnie dryftowego drewna, ktre prdy
morskie przygnay tu a z Syberii, kaway blach, poamane szkielety
odzi

wielorybw, oblepione

glonami

pomaraczowe

koo

ratunkowe. Pancerzyki maych krabw, puste w rodku, pkay pod


nabijanymi elaznymi wiekami podeszwami grskich butw. Co
jaki czas spord kamieni zrywaa si maa biao-szara rybitwa z
czarn plamk na ebku, wzbijaa si w powietrze, zastygaa w
miejscu, bijc skrzydami, wyklskiwaa swoje donone bojowe
zawoanie, seri krtkich trzaskw, po czym spadaa na Smitha, a od
kilku ptakw oberwao mu si nawet malekim dziobkiem w gow.
Uderzenia nie byy bolesne, czapka skutecznie je amortyzowaa.
Niestety, chocia nie kady atak nurkowy koczy si uderzeniem,
prawie kada rybitwa zrzucaa adunek biaego guana, ktre za
trzecim razem trafio Smitha w twarz.
Zakl i obmy twarz lodowat morsk wod, po czym midzy
kamieniami znalaz bambusowy prt dugi na ptora metra. Nie mia
pojcia, skd wzi si na svalbardzkim brzegu bambus, ale
skdkolwiek by, doskonale nada si na bro przeciwlotnicz".
Ruszy dalej, oganiajc si kijem od nachalnych ptakw. Odpuszczay,
kiedy oddala si od gniazda, tyle e wychodzc z terytorium jednej
rybitwy, wkracza na terytorium nastpnej i ju nowy lotnik wzbija

si spomidzy kamieni, gotw bohatersko broni gniazda przed


dwunogiem, ktry si zanadto zbliy. Na szczcie natura
zakodowaa ptakom zasad, e maj atakowa najwyszy punkt kiedy wic Smith szed z kijkiem wzniesionym nad gow, rybitwy
atakoway bambus, nie trafiajc w piechura ani dziobami, ani guanem.
Zastanawia si, kiedy ostatni raz maszerowa. Tak na serio byo
to na kursie spadochroniarskim: w szkockich grach czterdzieci,
pidziesit kilometrw bez przerwy, bez snu, z enfieldem na
ramieniu, pen jednostk amunicji i cikim plecakiem. I dyscyplina
wodna do tego, idiotyczny pomys brytyjskich oficerw, cisy zakaz
picia wody poza zapasem w manierce, chyba mniej ni p litra. P
litra

na dob wypenion wysikiem!

Oczywicie prbowali

oszukiwa, pi wod ze strumieni bez wzgldu na kary, ale


instruktorzy pilnowali ich z zajad czujnoci. Kilkanacie mieli tych
zabjczych marszw. Nawet tamten bezdrzewny krajobraz by
podobny do svalbardzkiego.
Potem ju tylko raz, po pierwszym bojowym skoku, kilkanacie
kilometrw lasem, z punktu zrzutu do lokalu kontaktowego, z palcem
na spucie waltera w kieszeni marynarki. Trzy lata temu. I od tego
czasu - nic. Tylko spacery, najpierw na spacerniaku w pierdlu, potem
w Londynie, w Zurychu i znowu w Londynie, kawiarniany ogrdek,
gazeta, wystawianie twarzy do soca, jasny garnitur, ogldanie si za
adnymi dziewczynami. Wdychanie wiata i ta gupia rado - yj,
yj, jednak yj!... Jakby si byo z czego cieszy. Trzy lata... Pasek
karabinu bolenie uciska mu rami, odzwyczai si od chodzenia z

broni.
W nadmorskim klifie wyrosa szeroka na dobry kilometr brama,
wlot do Bjrndalen, Doliny Niedwiedzia. Niedwiedzia adnego nie
byo, byy za to dwie zbite z poszarzaych desek chatki, wyglday na
opuszczone. Na wszystko z wysokoci krawdzi klifu patrzyy
posieczone wiatrem trolle, ktre soce zmienio w kamie dawno
temu, a kamie rozsadzi ld, tak e zosta ju tylko zarys sylwetki.
Znowu wyj map. Najpierw zamierza pj doem, pla u stp
klifu, ale teraz zmieni zdanie. Pjdzie dolin, lebem wespnie si na
Fuglefjellet i do celu swojej wycieczki dotrze z gry, nie z dou.
Ruszy w gr doliny. W miar jak zblia si do zboczy
Fuglefjellet, Ptasich Gr (ktre wbrew nazwie byy raczej
paskowyem ni grami), powoli, lecz miarowo narasta jazgot
pyncy z ptasich gardziokw. Kiedy dotar do pierwszego lebu
wycitego w stromych cianach doliny i zacz si wspina po
kamiennym usypisku, spowodowa malek lawin, kilkadziesit
ostrych kamieni przesuno si par metrw w d. Haas trcych o
siebie ska podziaa jak strza na zawodach chartw - z gniazd,
ukrytych w zakamarkach paskowyu, zerwao si ogromne stado
alczykw, maych ptakw podobnych do pingwinw, tyle e w
przeciwiestwie do swych braci z drugiej pkuli, latajcych. I to jak
latajcych! Nad gow Smitha przeleciao stado wielkie, liczce moe
tysic, a moe dziesi tysicy sztuk, nie umia tego oszacowa furkot maych skrzydeek by oguszajcy, porwnywalny tylko do
dwiku przelatujcego nad gow samolotu, odrzutowca nawet. Nie

spodziewa si takiego haasu i a przylgn do zbocza. Stado


przeleciao nad nim jeszcze kilka razy, zanim zapado gdzie midzy
kamieniami.
Wspinaczka bya nieprzyjemna, kamienie uciekay spod ng.
Pokonanie czterystumetrowego przewyszenia zajo mu dwie i p
godziny, czsto musia i na czworakach, a kiedy wreszcie znalaz si
na paskim, lekko pochyym szczycie Fuglefjella, musia usi i
odpocz par minut. Potem spojrza na kompas i ruszy przed siebie.
Na podmokym gruncie marsz by powolny i mczcy, ale Smith mia
duo czasu. Po kolejnej godzinie natkn si na resztki instalacji,
ktrej przeznaczenie zrozumia, gdy w porzuconej skrzyni znalaz
efekty

geologicznych

odwiertw:

kamienne

dugie

walce,

rnokolorowe warstwy ska wyborowane z gbi ziemi. Usiad na


jednej ze skrzy, wycign termos z kaw i kanapki. Po tylu
godzinach marszu zimny schab z czerstwym chlebem i ladem
musztardy smakowa lepiej ni foie gras we francuskiej restauracji.
Prawie jak na pikniku. Niebo troch si przejanio, bkit nie wyjrza
zza chmur, lecz ich warstwa jakby pocieniaa, tak e w oddali widzia
morze. I kry. Przekn ostatni ks, dola sobie jeszcze kawy.
Wiatr osab, zrobio si cieplej, tylko w stopy byo mu zimno,
bo buty zupenie przemoky. Zapali papierosa, zota folia na filtrze
bya przyjemnie chodna. Pomaca jzykiem puste miejsce w grnym
dzile po wybitej stalow pak czwrce i pitce. Gdyby wtedy,
kiedy krwawic z ust wrci do celi, kto, kolega albo klawisz,
powiedzia mu, e za trzy lata bdzie siedzia sobie na skrzynce po

spitsbergeskich geologach i patrzy na kry, nie uwierzyby, to


oczywiste, ale wtedy nie wierzy nawet w to, e bdzie y. Po
bolesnym ledztwie i krtkim procesie dosta czap i siedzia w celi
mierci pogodzony z losem, troch nawet pogodzony z Bogiem za
spraw wystraszonego ksidza, ktry traktowa go jak morderc i
usiowa

nawrci

przed

egzekucj.

Nie

prbowa

kleszki

przekonywa, e jest inaczej, moe zreszt wcale nie byo inaczej,


mia w kocu krew na rkach. Moe ta obojtno go uratowaa.
Obojtni mu byli koledzy, ktrych czasem wyprowadzano do piwnicy,
gdzie pocisk kaliber 7,62 wyprawia ich na tamten wiat.
Siedzia dobre dwa lata, nie pyta, dlaczego jeszcze go nie
rozwalili, i nie hodowa adnej nadziei. Czeka obojtnie, a go
zabior na d, lecz w zamian bez uprzedzenia i bez wyjanienia
pewnego dnia wyprowadzili go, kazali si ogoli i przebra w cywilne
ubranie, zawizali oczy, posadzili na tylnym siedzeniu citroena i
powieli w nieznane. Sdzi wtedy, e go zastrzel gdzie w lesie albo
e wioz na jakie dodatkowe przesuchanie, jechali wszake dugo.
Uchylono mu przepask i zobaczy wtedy faceta w mundurze, ktry w
kroju i kolorze wyglda jak mundur Wehrmachtu, tyle e bez oznak na gowie facet mia czako z trjkolorow flag. Enerdowski
folkspolicaj. Wieli go do NRD. Cztery godziny pniej w ciemnej
berliskiej uliczce wymieniono go na yda, ktry jak mu pniej
powiedziano, pracowa dla Philby'ego, wpad, a Firma uratowaa mu
dup, praktycznie wyrywajc go z zatrzaskujcych si ju szponw
MI5 i sprzedaa bolszewikom. Za niego.

Dopi kaw, wytrzsn krople z kubka na ziemi, przecign


si, a strzeliy krgi jeden po drugim. Wbi niedopaek w wilgotny
mech, gboko wciskajc go palcem. Schowa termos do plecaka,
objuczy si swoimi bagaami i ruszy dalej, zapadajc si po kostki w
wilgotnej tundrze. Od nadmorskiego klifu narasta ptasi klangor,
jazgot, wrzask - wszystko to mieszao si w jednostajnym gonym
szumie, ktry co jaki czas wybucha i nagle wzmaga si, by po
chwili znowu przygasn do zwykego poziomu. Smith doszed do
urwiska - zbocza klifu byy bardzo strome, lecz nie pionowe. Zamiast
buro-rudego koloru tundry pokrywaa je ciemna ziele, soczysta,
wrcz tropikalna, jakby klify wyrastay nad Amazonk, a nie nad
Morzem Barentsa. Uzna, e to ptasie ajno tak uynia jaowe skay.
Znowu eksplozja jazgotu - zza urwiska wyskoczy szpetny i
szczliwy

lis

polarny,

wypad

wdzicznym

susem,

jakby

przeskakiwa przez ponc obrcz w cyrku, z pyska wystaway mu


skrzyda mewiego pisklcia. Zanim lament ucich, wybuch na nowo nad klifem pojawi si wydrzyk, wredne ptaszysko, i bi si z mewami
o jak rybk, uwijajc si w lotniczych ewolucjach jak myliwiec
midzy cywilnymi awionetkami.
Szed nadmorskim skrajem paskowyu p kilometra nad
poziomem morza, a dotar do miejsca, gdzie prostopadle z play w
klif wrzynaa si krtka stroma dolina. Grumantdalen, cel wycieczki.
To byo dobre miejsce, bo z klifu widzia pla, na ktrej wznosiy si
budynki zupenie inne ni norweskie domki w Longyear - cztery
murowane, solidne dwupitrowe i kilkanacie drewnianych chat,

wikszych i mniejszych. Pomidzy nimi krciy si malekie


szarobure ludzkie figurki ledwie widoczne na tle szaroburej ziemi,
wspinay si do wrt kopalni wyrastajcych na drugim zboczu i nieco
poniej napeniay spore wagoniki doczepione do maej lokomotywki,
ktra wypuszczaa w niebo sup dymu. W zboczu gry widnia tunel,
w ktrym nikny wskie tory. Grumant, sowiecka kopalnia wraz z
zapleczem.
Wybra moliwie najsuchszy kawaek tundry i pooy si na
samym skraju klifu, ukrywajc si midzy kamieniami. Pod sob mia
zbocze, bardzo strome zbocze, miejscami pionowe, w dole jak na
doni

zabudowania

osady.

plecaka

wycign

lornetk

dugoogniskowy obiektyw, z kieszeni map. Wskotorowa kolejka


przejeda przez tunel pod gr i biegnie sze kilometrw wzdu
wybrzea do maego porciku w Zatoce Colesa. Pogapi si na
sowieckich grnikw przez lornetk. Czapki uszanki, takie same jak
ta, ktr mia na gowie, szare kufajki i walonki na nogach. Poruszy
palcami w skrzanych butach, zachlupaa woda. Pomyla, e musi
sprawi sobie ogumowane walonki do aenia po tundrze, buty
strzelcw alpejskich dobrze sprawdzaj si na skale i lodzie, ale nie w
mokrym bagnie. Wycign leic, zaoy dugoogniskowy obiektyw,
obfotografowa wszystko, po czym na wszelki wypadek przewin
film, wyj z aparatu i schowa do kieszeni w spodniach.
Wsta i poszed w gr, wzdu klifu, a znalaz miejsce, gdzie
mg zej do doliny Grumant. Musia i dobre dwa kilometry, na
przecz, prawie a pod czoo lodowca, ktry jak twierdzia mapa,

rwnie nazywa si Grumant. Grumantbreen - lodowiec Grumant.


Dolin schodzio si dugo i niewygodnie, by ju zmczony, a
w kocu ujrza dachy zabudowa - ale min jeszcze dobry kwadrans,
zanim wszed midzy budynki, dachy bowiem to znikay, to pojawiay
si znowu. Uzna, e to wyjtkowo irytujca dolina.
- Zdrawstwujtie, batko - powiedzia po rosyjsku do pierwszego
mieszkaca Grumantu, na ktrego natkn si midzy budynkami.
Czowiek siedzia na drewnianym podecie wyrastajcym spod
fundamentw najwikszego z budynkw, mia brod jak patriarcha,
siw i pok od papierosw, odzia si w kraciast koszul i
uszank z rozwizanymi klapami sterczcymi do gry jak psie uszy.
Struga kozikiem w kawaku koci, trzymajc n za ostrze, midzy
palcem wskazujcym a kciukiem. Paznokcie mia czarne od
wglowego pyu. Podnis wzrok znad swojej roboty i przyjrza si
przybyszowi gadajcemu po rosyjsku z gupim akcentem.
- Dzie dobry. C was tu przynioso, dobry czowieku? zapyta Fiodor Wasiliewicz Aleksiejew, bo takie nazwisko i otczestwo
odziedziczy po ojcu i takie imi nadano mu na popiesznym chrzcie
po porodzie przedwczesnym.
Matka Fiodora przy kocu ciy posza na festyn na Chodynce,
na ktrym z okazji koronacji cara Mikoaja II rozdawa miano podarki
dla ludu. Podarki byy, byo te tysic czterysta trupw ludzi
zadeptanych przez tych, ktrzy sobie swoje prezenty wywalczyli.
Matka Fiodora Wasiliewicza zostaa brutalnie odepchnita przez
chciwego,

acz

ubogiego

kupca

bawatnego

spod

Permu

rozkrcajcego dopiero swj interesik - w kupiec odepchniciem


uratowa matce Fiodora ycie, gdy poczua si le i odesza na bok,
schodzc z toru, ktrym przez chodyskie pola przewalia si fala
ludzkiej mierzwy, niepowstrzymana jak lodowiec spywajcy dolin i
jak lodowiec miadca wszystkich, co nie zdoali si utrzyma na
powierzchni. Za fal zostaa morena denna ludzkich cia, muzykw,
dzieci i bab, z czonkami spltanymi, zgniecionymi i skrwawionymi, z
twarzami przemienionymi setk butw w paskie maski ze znakami
oczu i ust.
Potem byy trzy rne rewolucje, Fiodor Wasiliewicz na
pierwsz by za mody, zaangaowa si w drug jako szeregowy
dziaacz kadetw, a do trzeciej - jako konstytucyjny demokrata wczy si nie mia ochoty, ona za to, rewolucja padziernikowa,
przygarna go sama pod swoje skrzyda i nie puszczaa od
czterdziestu lat.
Prywatnie Fiodor Wasiliewicz dawno porzuci kadeckie mrzonki
i w swoich przekonaniach zbliy si do pogldw czarnosecinnych,
tyle e w Rosji Sowieckiej i potem w Zwizku Socjalistycznych
Republik Sowieckich publicznie wyznawa ich nie mg, wic
publicznie sta si dobrym komunist, w sercu jednak, tam gdzie nikt
nie mg zajrze, urzdzi sobie mae panoplium: zawiesi
wyimaginowan ikon z carem Mikoajem Mczennikiem, bro
kozack, szaszk i kinda, rwnie wymylone, i dwugowego ora
utkanego ze wspomnie. I myla o tym, e komunizm to kara za
grzechy ludu rosyjskiego, ktry si odwrci od Boga, i za tolerowanie

ydowskich konspiratorw. Nie do surowy by ojczulek car,


bolszewikw, mienszewikw i eserw zsya na par lat do
wygodnych ciepych chat w syberyjskich guberniach, gdzie ci
siedzieli i ostrzyli swoje sztylety. Bolszewicy nie s gupi, uczyli si
na bdach cara i nie okazuj pobaliwoci nikomu - carskie zesanie
to pi lat daleko od moskiewskich balw i salonw Pitra,
bolszewickie zesanie to nieuchronnie miertelny znj przy rbaniu
zmarzych na kamie wiekowych modrzewi. Fiodor Wasiliewicz
pielgnowa zatem obraz tego panoplium i czarnosecinne pogldy,
kiedy zamyka oczy, a na co dzie studiowa na moskiewskiej
Politechnice im. Baumana i pracowa jako inynier mechanik, lojalny,
acz niewyrniajcy si niczym czonek Wszechzwizkowej Partii
Komunistycznej (bolszewikw), potem za, gdy umar Stalin,
Komunistycznej Partii Zwizku Sowieckiego.
Na Svalbard zacign si, poniewa nie mia rodziny, a uzna,
e na polarnej placwce bdzie mia wicej czasu na swoje ulubione
zajcie - ciche rozmylania o tym, jak moga si potoczy historia, na
swoj najtajniejsz z konspiracji, nie do przeniknienia i nie do
zinflitrowania, konspiracja to bowiem najdoskonalsza, jednoosobowa,
zamknita w gowie jednego czowieka, i tajemnica te gboka, bo
taka, ktra ma tylko jednego wtajemniczonego, jedyna tajemnica
prawdziwa, gdy tam gdzie dwch, tam ju zdrada. W mylach, ktre
formoway mu si jako sowa pisane starym, cerkiewnym krojem
gradanki, sowo chlieb" myla z carsk jaci w rodku - ale jako
konspirator doskonay w swej samotnoci, od rewolucji nie skreli

jaci na papierze, nigdy, ani pirem, ani owkiem.


Tego Smith oczywicie nie wiedzia, lecz mia dobre oko do
ludzi, takie jak niektrzy koniarze maj do wierzchowcw - starczy,
e spojrz na folbluta albo araba, i od razu powiedz, e pewnie
dobrze i szybko chodzi, cho lkliwy jest i boi si byle czego, albo na
odwrt. Smith patrzc na brodatego szedziesiciolatka, by pewien,
i znalaz on tutaj schronienie przed cikim yciem w stolicy
wiatowego proletariatu.
- Spacer, batko - odpar Smith na pytanie o cel przybycia do
osady.

Jestem

naukowcem

Londynu,

przyjechaem

do

Longyearbyen niedawno.
Brodacz przyglda si Smithowi uwanie.
- Polak? Czech? - zapyta badawczo, wnioskujc z akcentu.
- Poddany brytyjski. Pochodz z Austrii. A moj ojczyzn cay
wiat, moimi brami wszyscy ludzie dobrej woli - zaartowa Smith.
Rosjanin pokiwa gow. Z budynku wyszo dwch innych,
gadko ogolonych, nie podchodzili do przybysza i Aleksiejewa, nie
przeszkadzali im w rozmowie, przygldali si tylko.
- A praca cika, ojczulku, tutaj, za koem polarnym? Wgiel
dobry kopiecie? - wypytywa Smith uprzejmie.
Brodacz by przekonany, e Smith kamie co do swego
pochodzenia. Wyczuwa Sowianina, to nie mg by Niemiec czy
Austriak - bo w 1945 roku nagle wszyscy austriaccy Niemcy zamienili
si w Austriakw, jak za dotkniciem czarodziejskiej rdki. Albo za
kopniciem sowieckiego buta. W kadym razie Niemiec albo

Brytyjczyk nie pytaliby, jak idzie robota. Odpowiedzia wic


machniciem rki i zaprosi przybysza na herbat. Smith zgodzi si
chtnie - nie spodziewa si zaproszenia, dwaj ogoleni grnicy patrzyli
na niego z pewn obaw, tak jak si spodziewa, e bd si patrze.
W kocu jeszcze par lat temu w Zwizku Sowieckim kontakty z
obcokrajowcami zapewniay darmowy bilet do wycinki trzystuletnich
modrzewi gdzie w obwodzie magadaskim. Dzi, za Chruszczowa,
niby jest inaczej, ale ci, ktrych pami siga rwnie przed XX zjazd
partii, pamitaj, e ten sam Chruszczow znany by swego czasu jako
Rzenik Ukrainy, kiedy za jego spraw i pod jego nadzorem
Ukraicw zagodzono.
Weszli do murowanego budynku podzielonego w rodku na
mieszkalne izby wzdu wsplnego korytarza. Brodacz odkluczy
drzwi, usiedli na zydlach przy zbitym z desek stole. W kcie sta
blaszany piec, od ktrego promieniowao ciepo przenikajce
czowieka do koci jak z adnego innego pieca. Smith zna je dobrze.
Na cianie nad wskim barogiem wisiaa myliwska dubeltwka,
otwarta, z paskiem skrzanym smtnie obwisym.
- Tee oder Kaffe? Kawa czy herbata? - zapyta nagle brodacz
kiepsk mikk niemczyzn. Bardzo go nurtowao pochodzenie
gocia, ktry na pewno nie by Norwegiem.
Smith nie zdziwi si, syszc jzyk niemiecki - moskiewski
inynier w tym wieku nie znajcy niemieckiego byby zjawiskiem
dziwnym.
- Herbata. Kawa jako mi mniej smakuje za krgiem polarnym -

odpowiedzia Smith i Rosjanin by zawiedziony, bo go mwi po


niemiecku tak, jak da si mwi jedynie takim jzykiem, ktry
syszao si w kolebce. Nie wierzy mu dalej, ale odpuci.
- Fiodor Wasiliewicz Aleksiejew - przedstawi si, wycigajc
do do przybysza.
- Johann Schmidt, tak mi na chrzcie dano. Krlowa brytyjska zna
mnie jako Johna Smitha - odpar Smith z umiechem.
Rosjanin pokiwa gow.
- A otczestwo u was jest?
Smith nie odpowiedzia od razu. Spojrza na Rosjanina i milcza,
jakby si zastanawia nad odpowiedzi. Fiodor Wasiliewicz by
pewien, e dojrza w jego wzroku jak gbok, potn nienawi.
Albo przynajmniej lad po niej, miejsce bowiem, w ktrym ta
nienawi kiedy istniaa, teraz byo puste.
- Jest - odpar wreszcie Smith. - Wilhelm ojcu byo na imi.
I byo to tylko czciowe kamstwo.
Gospodarz kiwn gow, jakby zgadza si na takie imi ojca
swojego gocia. opatk wygarn z pieca troch arzcych si
wgielkw i wyjani gociowi, e specjalnie pali tylko drewnem,
dryftowym, ktre sam sobie zbiera, bo pastwowym pali nie wolno,
eby mc robi herbat z samowara. Do rury, ktra wod podgrzewa,
wsypa arzce wgle, z wiadra nala wody, w grnym czajniczku
zaparzy esencj i po jakim czasie pili ju herbat z konfiturami ze
szklanek w misternie wycinanych blaszanych koszyczkach. Rosjanin
opowiada, jak to chodzi specjalnie a pod Grumantbreen po ld

lodowcowy albo firn, eby potem go topi, do picia i do herbaty, bo


woda, ktra spywa tutaj rwcym strumieniem, niesie ze sob smak
elazistej darni i herbata wychodzi obrzydliwa.
Wypili po dwie szklanki. Aleksiejew opowiada o yciu na
Spitsbergu. W Grumancie spdza ju pit zim, w tym czasie tylko
trzy razy wrci na kontynent, w tym raz do Moskwy, z ktrej
pochodzi i ktr kocha. Po herbacie Fiodor Wasiliewicz wycign
zakorkowan drewnianym koeczkiem flaszk z samogonem. Ciecz
bya tawa i do gsta, ale smakowaa wspaniale - mocna, palia w
przeyk i spywajc do odka, rozchodzia si po ciele, jakby ykao
si pynny ogie.
Fiodor Wasiliewicz czstowa, Smith zatem wypi trzy spore
kieliszki, zaksi sonin i czarnym chlebem, popi kolejn szklank
herbaty. Opowiedzia, e jest socjologiem, bada norweskich grnikw
z Longyearbyen, i by pewien, e Rosjanin mu nie uwierzy. Za
nastpny kieliszek podzikowa, nie chcia si upi, bo przed nim
jeszcze dzi duga droga. Chcia si odwdziczy za poczstunek,
zaproponowa wic swojemu gospodarzowi sobranie - Aleksiejew
chtnie przyj, zapalili razem. Smith zastanawia si, czy Fiodor
Wasiliewicz zareaguje jako na carskiego ora wyrysowanego na
zotym filtrze, lecz jakiej szczeglnej reakcji nie zauway.
Fiodor Wasiliewicz jednak zareagowa, tyle e nie da tego po
sobie pozna, przey w kocu czterdzieci lat w bolszewickiej Rosji,
wic ukrycie emocji przychodzio mu bez trudu. Sobranie w zasadzie
nawet mu nie smakoway, wola porzdn machork, ktr przy

kadym sztachu dara puca i szumiaa w gowie - ale smak nie mia
znaczenia. Pali papierosy, ktre byy czci starej Rosji, po rosyjsku
arystokratyczne, od osiemdziesiciu lat wytwarzane na obczynie i
dlatego nieskaone bolszewizmem. Trzyma w wargach t zot foli,
wdycha dym, to prawie jak rozedrze kurtyn tych czterdziestu
ostatnich lat i wetkn na chwil gow w czasy sprzed rewolucji,
czasy, ktre Fiodor pamita tak dobrze, chocia po zwyciskiej
Wielkiej Wojnie Ojczynianej caa Rosja wolaa nie pamita, uznaa
bowiem, e tamte czasy skoczyy si nieodwoalnie, e to nie kolejna
smuta jak ta oddzielajca Rurykowiczw od Romanoww, tylko nowa
epoka w historii, jak tatarskie panowanie po pierwszej Rusi.
Smith zaproponowa, e sprezentuje gociowi napoczt paczk.
W normalnych warunkach taka propozycja byaby uznana za
obraliw, ale tutaj, na Spitsbergenie, nie mona wyskoczy do
pobliskiej trafiki, gdzie jest peny wybr od kubaskich cygar po
rosyjskie papierosy. Fiodor Wasiliewicz nie krygowa si zatem,
przyj prezent z wdzicznoci i ju wiedzia, e nie wypali tych
papierosw, bdzie je trzyma w szufladzie biurka zamykanej na klucz
i przyglda si im czasem, bdzie dotyka zotej folii w pudeeczku z
toczonej tekturki, otwieranym jak papieronica, z nazw wypisan
zotymi

literami

aciskim

alfabetem,

lecz

nazw

rosyjsk,

prawdziwie rosyjsk, nie sowieck. W Moskwie trzymanie w domu


papierosw z orem Romanoww uznaby za zbytnie ryzyko, tutaj
jednak mg sobie na to pozwoli, przecie to Arktyka. W zamian za
papierosy zaproponowa napoczt flaszk samogonu, ktr Smith

przyj, schowa do plecaka, podzikowa za poczstunek, ucisnli


sobie donie - i wyszed. Fiodor Wasiliewicz powiedzia, e go nie
odprowadzi, bo ma papierkow robot nad projektem. Korcio go, aby
w kle morsa, w ktrym struga sobie geometryczne wzory, wyduba
malek paskorzeb dwugowego ora, takiego jak na papierosach,
ale po chwili uzna, e byaby to zbyt wielka ekstrawagancja.
Smith wyszed przyjemnie rozgrzany herbat i bimbrem.
Rozejrza si po osadzie, troch aujc, e nie mg tu dokadniej
pomyszkowa, przyjrze si kopalni, pogada z ludmi, tyle e inni
grnicy patrzyli na niego nie bardzo yczliwie, jeden nawet splun z
odraz na ziemi i odwrci si ostentacyjnie. W sumie rozpoznanie
Grumantu robi tylko po to, eby si rozgrza, to nie naleao do jego
zadania, mg wic ju wraca. Postanowi wrci pla, oszczdzi
sobie wspinaczki i kilometrw. Ruszy odprowadzany zymi
spojrzeniami.

ROZDZIA 3
Po kamiennych otoczakach nie szo si moe najwygodniej, ale i
tak by to przyjemniejszy marsz ni po podmokej tundrze, szed wic
szybko, bez odpoczynkw. Plaa pocztkowo bya szeroka na kilka
metrw i delikatnie wznosia si ku wyrastajcym z niej wysokim na
p kilometra klifom, lecz stawaa si coraz wsza, a w kocu
zamienia si w wski, zalewany falami pasek kamieni pod skaln
cian. Buty i tak mia przemoczone, wic nie przejmowa si, e w
niektrych miejscach musi brodzi w wodzie.
e jest w kopocie, zorientowa si dopiero, kiedy spojrza za
siebie. Tam gdzie wczeniej bya wska plaa, teraz fale rozbijay si
bezporednio o strome skay. Zapomnia o przypywie. Trudno, trzeba
bdzie zmokn.
Po godzinie szed ju po pas w lodowatej morskiej wodzie. Po
nastpnym kwadransie woda sigaa mu do piersi, w rkach,
wycignitych nad gow nis karabin i plecak. Filmy i aparat
fotograficzny zapakowa w foliowy wodoszczelny worek, ktry na
szczcie mia ze sob. Lornetka ju si nie zmiecia, liczy, e
futera j ochroni. Oprcz przypywu dokuczaa mu rwnie coraz
wysza fala, wiatr si wzmaga i woda zalewaa go caego, wraz z
gow. W kocu fale zdoay go przewrci raz i drugi, za trzecim
razem uderzyy Smithem o skaln cian tak mocno, e rozci sobie
czoo i upuci karabin. Znalaz go po chwili i ruszy dalej.
Mia dreszcze i zawroty gowy. Widzia siebie na wodzie twarz
w d, z rozoonymi rkami, fale poruszaj nim rytmicznie jak

martw m na powierzchni jeziora. Widzia siebie pierwszego dnia


ucieczki pod podog wagonu, uciekajce podkady kolejowe,
oguszajcy huk k. Przypomnia sobie zimowy obz treningowy w
dawnym orodku SOE w Airsaig i zajcia z hipotermii. Praktyczne
zajcia z hipotermii, po szyj w zimowym Atlantyku i glos instruktora
po angielsku z okropnym rosyjskim akcentem: Ta woda ma pi
stopni i zabije was szybciej ni karabinowa kula. Swifter than a rifle
bullet. Wy ponimajetie? Ponimajesz?". Przesadza oczywicie, na
pewno zimna woda nie zabija tak szybko jak kula karabinowa, ale
rwnie pewnie. Krywinski, tak si nazywa. Rotmistrz gwardyjskiego
puku samego cara dobrodzieja. Szczupy i prosty jak struna. Siwy
ws przycity nad warg i podkrcony w kcikach ust.
A teraz hipotermia, pierwsze stadium - pomyla. Zna swj
organizm, do tego go wiczono. Gow mia ponad wod, to plus, rce
rwnie, ciepo traci przez zanurzone nogi i korpus, jest do grubo
ubrany, wic ma jeszcze troch czasu, dwadziecia minut, moe dwa
kwadranse. Tyle e jeli dojdzie do drugiego stadium hipotermii, nie
bdzie ju w stanie sam sobie pomc, wola i rozsdek ulegn pod
naporem chodu. Zimna woda na pododze celi, dwadziecia
centymetrw, adnych okien, mde wiato arwki, ley i podziwia
pikne mikkie linie sojw odbite w betonie jak licie prastarej
paproci w grudzie wgla, podziwia je i czuje, jak ucieka z niego ycie.
Otrzsn

si

omamw,

zracjonalizowa:

to

typowe,

hipotermia, pierwsze stadium. Obejrza si za siebie - drogi powrotnej


nie byo, tkwi po pachy w oceanie, pod skalnym klifem wznoszcym

si pionowo na kilkaset metrw w gr, samotna gowa w oceanie, jak


Pip z Moby Dicka". Czyta Moby Dicka" w czasie wojny, w
czwartym roku wojny albo w pitym, Ruscy byli ju blisko, jeszcze
miesic albo dwa, a on w swoim wysokim pokoju w kamienicy zaraz
obok teatru czyta Moby Dicka" po niemiecku. A pod kiem lea
pozwijany zmity mundurek, brzowa bluza, czarne szorty, opaska na
rami. Nie zao tego, mamo, a mama mwi, musisz i, ale ja nie
chc mamo. Stawia krok za krokiem, fale uderzay coraz mocniej, nie
da rady, to jeszcze co najmniej sze kilometrw, nie porusza si
szybciej ni kilometr na godzin, nie da rady na pewno
Trzeba jednak byo i, wic szed. Mama mwia, musisz i,
ale ja nie chc, mamo... Ale gupi by wtedy, jakby zbirki byy w
czymkolwiek gorsze od tego, co zrobili po wojnie, kiedy zebrali si w
mieszkaniu kolegi i zaoyli tajn organizacj. Czteroosobow, czny
wiek szedziesit trzy lata. Kamie.
Przed nim by kamie. Wrosy w klif rodzaj paskiej skalnej
pki, wystajcej kilkadziesit centymetrw nad poziom morza.
Odlegej o moe piset metrw. To bardzo daleko, lecz mia
nadziej, e jeszcze da rad. Krok za krokiem, fala, krok, nastpny,
fala, krok. Nie daj, Panie Boe, tak gupio, idiotycznie umrze po tym
wszystkim, nie moe si przecie wyzibi na mier podczas gupiej
wycieczki. Wycieczki na rozgrzewk. Nie daj, Panie Boe, umrze,
chocia wcale w ciebie nie wierz. Kamie.
Doszed. Gaz. liski, mokry, ale do pochyy. Zdoa si
wspi. Na grze natychmiast wyj z plecaka czekolad i poar j,

nie zjad, tylko poar, wepchn do ust, rozgryza i poyka, jakby jad
chleb, a nie sodk, tust mas. Chciao mu si rzyga, przezwyciy
jednak odruch wymiotny, potrzebowa bowiem kalorii, eby ogrza
zzib krew, ktra z arterii i y w nogach pynie w gr i chodzi
serce.
Wiedzia, e nie moe wykonywa adnych nagych ruchw,
eby nagle caa ozibiona krew nie trafia do mzgu, zjad wic
czekolad, owin si mokr zeltbahn z plecaka, opar na karabinie i
sta na gazie niczym pomnik dawnego wadcy, ju niepopularnego,
zesany w miejsce, ktrego nikt nie odwiedza. Musia sta, musia
poczeka na odpyw, nie mg z powrotem wej do zimnej wody.
Trzs si, dygota, nogi mu mdlay - ale wiedzia ju, e przeyje.
Mokre ubranie wyschnie na nim prdzej czy pniej, a na powietrzu,
nawet tak zimnym, nie traci si ciepa tak szybko jak w wodzie,
organizm da rad ogrza ozibion krew. Przypaci to pewnie
solidnym katarem i gorczk, lecz to nic takiego. Za chwil, za
kwadrans, usidzie i spokojnie doczeka odpywu.
Od strony Grumantbyen spomidzy chlustu fal dobiegi terkot
dwusuwowego silnika. Smith spojrza w tamt stron: od Grumantu
pyna dka. Natychmiast podnis karabin, otworzy zamek i
potrzsn broni, aby si upewni, e w lufie nie ma wody. Zamkn,
wprowadzajc nabj do lufy, przystawi bro do ramienia i strzeli - w
stron morza, by sternik przypadkiem go nie przeoczy. d pyna
prosto na niego.
Pidziesit metrw od kamienia sternik zgasi silnik i wzi si

do wiose. Niedugo pniej Smith rozpozna brodatego Fiodora


Wasiliewicza.
- Wskakuj, malczik, do dki, kiedy mnie fala przypchnie, tylko
bystro!
Opancerzona blach burta zgrzytna o ska, Smith skoczy,
d zakoysaa si, ale nie nabraa wody. Fiodor Wasiliewicz wzi
si do wiose, kilkoma dugimi pocigniciami odsun d od ldu,
szarpn za link, motorek zaterkota i popynli. Rosjanin cign z
grzbietu star tieogriejk, pewnie pamitajc jeszcze szturm na
Berlin, i poda Smithowi.
-

Spasibo.

Specjalnie

po

mnie

popynlicie,

Fiodorze

Wasiliewiczu? - zapyta, akompaniujc sobie dzwonicymi zbami i


otulajc si watowan kufajk.
- Tak toczno. Towarzysze powiedzieli, e poszlicie pla, patrz
przez okno i widz: przypyw si wanie zacz. Myl sobie,
wychodzi si Austriak na mier, szkoda by byo. Ale wycie
niegupi, widz, schronilicie si na kamie, doczekalibycie odpywu.
- Dzikuj wam serdecznie, Fiodorze Wasiliewiczu - powiedzia
Smith.
- Nie ma za co, Johannie Wilgelmowiczu. Tu, w Arktyce, ludzie
musz sobie pomaga.
Dalej pynli w milczeniu. Rosjanin nie przybija do portu, lecz
wpyn a w delt Adventelvy i wysadzi Smitha moe kilometr od
jego baraczku w Haugen. Poegnali si serdecznie, z umiechem i
uciskiem doni. Smith nie ufa Ruskiemu za grosz.

Wrci do baraku, z ulg cign mokre i sone od morskiej


wody ubrania i wrzuci do umywalki, stan pod prysznicem i dugo
polewa si gorc wod, a dreszcze ustpiy. Potem zrobi sobie
herbaty, popi ni p szklanki samogonu, pokn aspiryn.
Sprawdzi, czy pod materacem jest pistolet i koperta, leay
nienaruszone, pooy si wic, colta wsun pod poduszk i przykry
si po uszy pledami. Postanowi nie ujmowa dzisiejszej przygody w
raporcie, bo nie przynosia mu chway. Sign jeszcze po portfel,
wycign fotografi, przesun palcami po matowym papierze.
- Byo dzisiaj bardzo blisko, mamo. I tak gupio - wyszepta.
Zasn szybko, zaciskajc do na kolbie pistoletu.
Fiodor Wasiliewicz pyn za po wzburzonym fiordzie, czasem
ocierajc si pancern burt o mniejsze kry, w przedzmierzchowym
czerwonym wietle, ktre nie przejdzie w noc, tylko przecignie si a
do witu, a wzejdzie dzie wrd nienych czap Isfjorden
rozwietlanych w penej palecie pomaraczw i ry. Pali sobranie,
marzy o batiuszce carze, ktrego unionym sug byby z najwiksz
rozkosz, i patrzy, jak soce prbuje dotkn horyzontu. Coraz bliej
koca dnia, coraz bliej koca dnia...

ROZDZIA 4
Zbyszek Gorzewski i Jasiek Barcz znali si jeszcze sprzed
wojny, ze studiw na Uniwersytecie Warszawskim i korporacji
Arkonia. Po wojnie burszowska przeszo posza w skrztne
zapomnienie, ale przyja jako si ostaa wbrew czasom, ktre nie
sprzyjay przyjani, i kiedy Zbyszek, geolog, otrzyma od Staszka
Siedleckiego w styczniu pidziesitego sidmego roku zaproszenie
do udziau w wyprawie na Spitsbergen, udao mu si wcign w to
przyjaciela, glacjologa.
Chocia by stycze, to trwa cigle Padziernik. Zbyszka po
dwch latach wypuszczono z wizienia. ona zostawia go po
aresztowaniu w 1950 i wyjechaa do Francji. Nie wini jej za to, przed
wojn nie wychodzia za ndzarza, ktry siedzi w wizieniu, tylko za
czowieka z towarzystwa, zamonego i szanowanego. Gorzewski po
wyjciu z ubeckiej tiurmy przez par miesicy y jak kto, kto nie
istnieje - zawieszony w pustce oddychajcej polityk stolicy, bez
adnej orientacji w jej zawiociach. Wreszcie dosta prac w
Instytucie Geofizyki PAN, tam spotka znajomego z przedwojennych
czasw, Staszka Siedleckiego, ktry korzystajc z najcieplejszego
okresu odwily, przepchn kandydatur Gorzewskiego - przedstawi
go jako wybitnego apolitycznego specjalist przeladowanego
zupenie bezpodstawnie przez UB. W nieoficjalnych rozmowach
rzuci co o raszczynie" - i jako si w odwilowym zamieszaniu
udao. Akowska przeszo Zbyszka po Padzierniku ju go nie
dyskwalifikowaa.

Zbyszek pocign za sob Jaka Barcza, ktry po wojnie


przyczai si cichutko na marginalnym stanowisku na uniwerku, a o
swojej przeszoci w NSZ nie wspomnia nawet onie ktra pojawia
si w odbudowywanej Warszawie Bg wie skd i bya jedn z
beneficjentek spoecznego awansu wczesnej PRL
Pod tym wzgldem Padziernik nie zmienia niczego. Tym
bardziej nie wspomina o marszu przez lsk, Czechy a do Bawarii,
ktry odby jako podporucznik czasu wojny z Brygad witokrzysk,
zbrojnie i smutno w niemieckim mundurze z odprutymi naszywkami i
z orzekiem na starej rogatywce, niepasujcej kolorem do bluzy.
Potem

razem

kolegami

suy

polskich

Kompaniach

Wartowniczych pod amerykaskim dowdztwem, w ufarbowanym na


czarno brytyjskim battledressie z naszywk Poland". Koledzy
wybierali emigracj, Janek chcia wrci, pukownik Bohun nie
aprobowa tej decyzji, ale pomg zaatwi faszywe dokumenty
dipisa. Wrci do kraju w czterdziestym szstym, a dziesi lat
pniej w UB chyba dalej nikt nie wiedzia o przeszoci docenta
Barcza.
Nie zwierzy si z niej rwnie Gorzewskiemu, chocia bya
midzy nimi specjalna wi jeszcze z czasw studenckich.
Uniwersytet, Arkonia i towarzyskie kontakty z falangistami Bola
Piaseckiego poczyy ich wsplnot dowiadcze. Picie wdki z
paroma inteligentnymi bepistami miao rwnie inny skutek: na
Gorzewskiego zwrci uwag Szlomo Zerubawel, bundysta, student
prawa i czowiek odwany.

Tak si zoyo, e par dni pniej, przy okazji przepychanki w


sprawie wyegzekwowania getta awkowego, pewien rosy falangista
zama Zerubawelowi nos i ebro. Szlomo dwa tygodnie dochodzi do
siebie i kiedy w kocu wydobrza, postanowi dokona zemsty. Mia
nielegalny

brauning,

na

szczcie

pistolet

znalaza

mamee

Zerubawela i schowaa gboko, aby jej synek nie wplta si w


kopoty. Chcc nie chcc, poszed wic Szlomo w nocne miasto,
zbrojny jedynie we wasnorcznie wyszlifowany kastet. Mieszkali
jeszcze w dzielnicy ydowskiej, chocia rodzina bya shaskalizowana
ju od dwch pokole, ojciec Szloma nawet przymierza si do
zakupu mieszkania w piknych luksach gdzie na Mokotowie.
Zerubawel ruszy wic w miasto. Szed ulic Nalewki, przy bramie do
ogrodu na tyach paacu Krasiskich przystan, aby zapali, lecz
kiedy siga do kieszeni po papieronic, na ciece ogrodu zauway
Gorzewskiego wystrojonego jak na bal, leniwie przechadzajcego si
midzy aweczkami pustego nocnego parku.
Nie zna nazwiska, nie wiedzia nawet dokadnie, kto to, ale
zapamita twarz - ten facet zadaje si z falangistami, ktrzy jemu,
Szlomowi, zamali nos i ebro! Niezauwaony przelizgn si za
bram i kryjc si midzy drzewami, zbliy do swojego wroga.
Wtedy wsun palce w otwory mosinego kastetu, zacisn pi i
chocia by ateist, pomyla sobie, e teraz jego pi stanie si jak
ola szczka w rku Samsona, ktr pokarze tego filistyna w
cylindrze. I pokara.
Kastet otaczajcy palce Szloma mosinymi piercieniami nie

by wykonany waciwie, Szlomo pochodzi z dobrej adwokackiej


rodziny i nie wiedzia, jak dokadnie powinien wyglda kastet.
Dlatego razem z uchw Gorzewskiego pky rwnie dwa palce
modego bundysty i obaj - samson i filistyn - jednoczenie wrzasnli z
blu. Filistyn Gorzewski upad na ziemi, trzymajc si rkami za
brod, samson Zerubawel zacz podskakiwa na ciece, ciskajc
lewic okut uszkodzon prawic, lecz oprzytomnia szybko, bl
wypeni go witym gniewem, podbieg wic do zbierajcego si z
ziemi studenta i kopn go w gojski brzuch, mszczc si za swoje
zamane ydowskie ebro. Kopnicie a przewrcio Gorzewskiego na
plecy, spad mu z gowy szapoklak i potoczy si po ciece, a biay
jedwabny szal nasik brudn wod z parkowej kauy.
Na szczcie dla filistyna z drugiej strony nadchodzi wanie
Jasio Barcz, rwnie odziany wieczorowo - frak, biaa muszka i
kamizelka, cylinder po ojcu, biay szal przerzucony na plecy. Do
parku podjecha tramwajem z oliborza, reszt drogi pokona
piechot. W ogrodzie wyznaczy miejsce spotkania z koleg
Gorzewskim, ktry zamieszkiwa na Starwce. Mieli spacerkiem
pj sobie do Adrii, napi si zmroonej wdki na parterze, zaksi,
a potem na d, w podziemia, na dansing z obrotowym parkietem,
gdzie pikne fordanserki tylko czekaj na szykownych dentelmenw.
I na dole troch potaczy, poprzytula si do dziewczyn, po czym
zabra je ze sob, wskoczy do takswki i daleje na rg
Marszakowskiej i Nowogrodzkiej, gdzie pokoje umeblowane" - jak
gosi szyld - portier o mordzie dziobatej wynajmuje chtnie na

godziny, o czym szyld ju nie wspomina.


Teraz Barcz widzia ca scen, Szlomo Zerubawel za, zabijaka
niezbyt dowiadczony, wcale go nie zauway, Jasiek ruszy zatem
biegiem, min stawek w ogrodzie, lask chwyci w dwie rce i biorc
zamach jak kijem do krykieta, zdzieli Zerubawela w eb.
Moe po ostatniej bijatyce na uniwersytecie Szlomowi zosta w
mzgu jaki krwiak, a moe po prostu mia sab czaszk, Barcz ani
Gorzewski nigdy nie widzieli raportu z sekcji - w kadym razie raony
w gow dzielny bundowiec upad, kopn par razy czarn ziemi
cieki, mosinego kastetu nie wypuci z rki i umar szybciutko w
ciszy przerywanej tylko cikim oddechem Barcza.
Obaj studenci zbiegli z ogrodu niewidziani przez nikogo, tej
nocy nie zaszli ju do Adrii, rozstali si szybko i wrcili pospiesznie
do rodzinnych domw. I nikt nigdy nie poczy ich ze spraw mierci
Szloma Zerubawela, ktra przez par miesicy rozpalaa na rwni
syjonistw, bundowcw, jak i wszelkiej maci antysemitw. Wybito
w imi tej mierci troch zbw, wyrwano troch kudw, rudych,
blond i czarnych jak smoa, zamano jedn rk i trzy nosy, w tym
jeden z wydatnym garbem, jeden zwyczajnie zadarty i jeden aryjsko
prosty (acz akurat tkwicy w twarzy nalecej do szczerego yda), a
potem przysza wojna, winnych nie znaleziono i wszyscy zapomnieli
o biednym Szlomie, ktremu ycie odebraa przedwojenna skonno
Barcza do hecy - bo to jego pomysem byo wystroi si na ten
wieczr we fraki i cylindry. Gdyby poszli na dziwki ubrani w zwyke
garnitury, Barcz w rku nie nisby laski z gak, ktra odebraa

Zerubawelowi szanse na uoenie reszty ycia tak, jak uoyli sobie


jego rwienicy.
Nie dane mu wic byo sczezn w niemieckim obozie ani da
si zastrzeli Litwinom w Ponarach. Nie uciek te do Nowego Jorku,
gdzie mgby zosta anarchist, artyst lub kapitalist, nie zbieg
rwnie do Zwizku Sowieckiego, skd mgby wrci do Polski
Ludowej w mundurze czerezwyczajki, jako wierny ucze polskiego
szlachcica Dzieryskiego. Zamiast napisa zmierzchami i porankami
kolejnych dziesicioleci jedn z tych biografii, Szlomo skona w
ogrodzie na tyach paacu Krasiskich i wszystko, co mg mu
przynie dwudziesty wiek, zostao mu wtedy odebrane. Mamee i
tatee Szloma przeyli wojn pod Otwockiem, w stodole nalecej do
zapiekego antysemity, ktry nie stara si ich zupi do goej skry i
bra od nich pienidze tylko za wyywienie. Antysemityzmu w ogle
si nie wyrzeka, chocia odnosi go raczej do ortodoksyjnych
pejsaczy mierdzcych cebul, nie do eleganckich pastwa z
Warszawy, ktrzy chwilowo zamieszkiwali u niego na sianie. Kiedy
sobie podpi, mwi, e ratuje ydw, ktrych nie znosi, bo to s jego
ydzi i Niemcom wara od nich. W rzeczywistoci by samotnym,
smutnym

czowiekiem

ukrywa

ich,

potrzebowa

bowiem

towarzystwa i poczucia, e jest jeszcze komu potrzebny.


W

czterdziestym

szstym

Zerubawelowie

wyjechali

do

Palestyny, oszczdziwszy uamek przedwojennego majtku, i sami ju


nie wiedzieli, czy to dobrze, e ich synowi przyszo umrze w
trzydziestym smym, czy raczej traktowa to wydarzenie naley w

kategoriach pecha.
mier Szloma Zerubawela poczya Barcza i Gorzewskiego
dziwn przyjani. Gorzewski niewiadomie dokona pewnego
logicznego naduycia i uzna, e Barcz uratowa mu ycie. By mu za
to nieskoczenie wdziczny i jak tylko mg, wdziczno t stara si
mu okazywa. Jasiek czu sympati do Gorzewskiego tym wiksz, im
mocniejsze byo podwiadome przekonanie, i jest zaleny od jego
milczenia.
Potem przysza wojna, ktra ich rozdzielia, po wojnie spotykali
si par razy w czterdziestym sidmym i czterdziestym smym, Barcz
by wtedy sparaliowany irracjonaln myl, e kto mgby odkopa
spraw Szloma - ktry wtedy staby si bez wtpienia socjalist
Samuelem zatuczonym w parku na mier przez faszystowskich
pakarzy - i w jaki tajemniczy sposb dotrze do samego Barcza,
ktry wyrobi w sobie przekonanie o nadludzkich moliwociach
bezpieki. Kiedy Gorzewski trafi do wizienia za AK, Barcz ba si
jeszcze bardziej, e Gorzewski sypnie i opowie o tej lipcowej
przedwojennej nocy.
O t noc jednak nikt Gorzewskiego nie pyta.
Kiedy pynli na Svalbard na pokadzie okrtu hydrograficznego
Polskiej

Marynarki

Wojennej

OH

Batyk",

zatoczonego

naukowcami i zaadowanego sprztem, dzielc kajut z szecioma


innymi polarnikami, nie mogli swobodnie porozmawia o starych
sprawach. Nikt si oczywicie nie afiszowa przywizaniem do
bolszewizmu, ale nikt te na razie nie pozwala sobie na otwarte

manifestowanie dystansu do panujcej ideologii, nie znali si bowiem


na tyle dobrze. Raz tylko przez przymknite drzwi kajuty Staszka
Siedleckiego sysza Barcz, jak kierownik wyprawy - Siedlecki
wanie - opowiada o swoich wtpliwociach co do Gomuki komu,
kogo nie byo zza drzwi wida ani sycha. Entuzjazm Padziernika
mija do szybko, ale wtedy wanie Barcz po raz pierwszy usysza,
e kto mwi gono, i caa ta odwil to tylko mydlenie oczu, a
Polska dalej jak bya, tak jest sowieck koloni. Jasiek wwczas
uciek szybko, poniewa ba si nawet sucha takich rzeczy.
Siedleckiego nie zna, nie wiedzia, czy to nie jest jaka prowokacja.
Potem, kiedy wpynli do Isbjrnhamma i zacza si budowa
stacji, nie byo czasu na rozmowy - spali w namiotach, ktre jak
wiadomo, nie s dwikoszczelne. Na paskiej nadmorskiej rwninie
pozostaway na razie dwie ekipy, letnia i zimowa, budujc dom, w
ktrym dziesiciu zimownikw ma przetrwa kolejnych trzynacie
miesicy. Atmosfera si rozlunia dopiero, kiedy Batyk" odpyn,
a z nim ekipa letnia i marynarze - bd co bd uzbrojeni
przedstawiciele wadzy ludowej.
Szybko okazao si, e wrd caej zaogi stacji jest tylko jeden
komunista, Mirosaw Maliski, mody, powojenny ju biolog z
doktoratem o teorii dziedziczenia Trofima ysenki. Modzian sta si
przedmiotem artw i drwin kolegw naukowcw, szczeglnie na tle
ysenkizmu. Najbardziej zawzity by na radiotechnik, Antek
Zakrzewski - regularnie zapytywa Maliskiego z charakterystycznym
zagajeniem:

- Szanowny panie kolego, chciaem zaproponowa dokonanie


eksperymentu, ktry w sposb spektakularny obali buruazyjn
genetyk mendlowsk. Ot zapiemy, panie kolego szanowny,
niedwiedzia polarnego i zaczniemy go karmi sianem. Kolega Darek
bdzie wszystko filmowa i bdziemy sobie obserwowa, jak si
niedwied zamienia w krow. A jeli nie on, to jego potomstwo
przynajmniej.

Skoro

pokrzewk

ogrodow

wystarczy

karmi

gsienicami, aby otrzyma kukuk, to z niedwiedziem take uda si


powinno, czy nie? Najlepiej, swoj drog, aby to bya niedwiedzica,
to i wiee mleko bdzie dla stacji, nieprawda?
Maliski pochodzi z prostej rodziny, gdzie nie ceniono citego
jzyka, nie potrafi zripostowa, nie mia nawet poczucia humoru,
potrafi jedynie odburkn, e nie maj adnego siana i e on jest
botanikiem, po czym z zacitym wyrazem twarzy siedzia bez sowa
przez par minut, aby w swoim mniemaniu zachowa twarz. Wreszcie
wychodzi, a egnay go salwy miechu. Ktrego dnia Antek zapa
larusa, wielk mew, ze zamanym skrzydem. Zawiza jej na szyi
sznurek jak smycz i wrczy uroczycie Maliskiemu, mwic, e
przyda im si w stacji, oprcz dwch owczarkw podhalaskich,
trzeci piesek, wic nieche szanowny kolega bdzie askaw przej si
par razy z tym larusem na spacer. Wabi si Azor. Aha - i niech mu
przypadkiem nie wyjdzie dog ani terrier, bo te rasy si na Spitsbergen
wcale nie nadaj. I znowu zgodny chr bezczelnego, odwanego
rechotu, chocia dowcip nie by przecie wcale wyszukany.
Komunista zacisn zby i wyszed z pachncych jeszcze

wieoci budynkw. By jednym z zimujcych i wiedzia, e nie


bdzie mu lekko w cigu tych trzynastu miesicy. Uksztatowa si na
komunistycznych przypowieciach o dzielnych pionierach i Pawlikach
Morozowach, tote w swoim naiwnym postrzeganiu wiata by
gboko przekonany, i bycie komunist i czonkiem partii
zobowizuje

do

nieustannego

samodoskonalenia

rozwoju

duchowego. By w zasadzie poczciwy, postanowi zatem wtedy, e


dowiedzie kolegom, ktrych wiatopogld warunkoway buruazyjne
przesdy, i jest dobrym naukowcem, porzdnym czowiekiem, i w
taki wanie sposb przekona ich do wielkoci idei Marksa i Lenina.
By wic uczynny i koleeski, a przy okazji czasem, niezgrabnie jak
cholera, wtrca co w rodzaju: Co by powiedzia o tym Lenin...".
Starsi i cwasi koledzy natychmiast rozgryli jego zamiar i
bezwzgldnie go wykorzystywali, zamiewajc si przy tym ze
zupenie otwarcie. Tylko Barcz ba si troch, co bdzie po powrocie
do ludowej ojczyzny, dlatego stara si zbytnio Maliskiemu nie
dokucza.
Caa reszta zaogi komunizmu szczerze nie znosia. Raczej nie z
powodw ideowych, paru kolegw polarnikw naleao nawet do
partii z koniunkturalnych wzgldw, co nie przeszkadzao im o teje
partii wyraa si - daleko od ludowej ojczyzny, ubekw i
podsuchw - z najwysz pogard. Nie znosili komunizmu, bo w
przeciwiestwie do Maliskiego, pochodzcego z mazowieckiej
wiejskiej biedoty, pamitali dobrze czasy przed wojn, pamitali, jak
wyglday sklepy, restauracje, trzy poziomy i obrotowy parkiet w

Adrii", pamitali, jak si yo wtedy, za tej okropnej sanacji, i


wiedzieli przecie, jak si yje dzi, w powojennej biedzie, sidmy
rok w tej samej jesionce na grzbiecie. Niektrzy z nich wyjedali ju
po wojnie na seminaria, czy sympozja na Zachd, do Francji, do
Stanw nawet, i doskonale si orientowali, jak wyglda wyzysk
czowieka przez czowieka w kapitalizmie. Potem, czujc ciar
partyjnej legitymacji w kieszeni garnituru, mwili - tylko w zaufanym
towarzystwie - e w kapitalizmie jest wyzysk czowieka przez
czowieka, a w socjalizmie na odwrt. We Francji koledzy
profesorowie pokazywali im Pary z okien zabjczo nowoczesnego
citroena ds, pyncego na hydropneumatycznym zawieszeniu nad
paryskim brukiem mikko jak latajcy dywan, i wypytywali o
motoryzacj w Polsce. C im mieli odpowiedzie? e wanie cay
nard

wituje

samochodu

uruchomienie
peni

polskiej

produkcji
konstrukcji,

syreny,
ktry

pierwszego
ze

swoim

dwusuwowym silnikiem do citroena ma si jak Kielce do Parya? e


polski profesor samochodem jedzie wtedy, kiedy UB go zwinie z ulicy
na przesuchanie? e warszawy na sowieckiej licencji su partyjnym
kacykom za symbol ich feudalnego statusu niczym zielone bugatti
przedwojennym hrabiom? Wic nic nie mwili, a partyjne legitymacje
w kieszeni ciyy jeszcze bardziej.
O mierci Szloma Zerubawela Jasiek Barcz i Zbyszek Gorzewski
porozmawiali dopiero, kiedy Batyk" po raz drugi odpyn do
Gdyni, tym razem ju na dugie dziesi miesicy, zabierajc na
swoim pokadzie letni ekip. W stacji, ktr budowali przez te dugie

trzy miesice, pozostao dziesiciu polarnikw, dwa owczarki


podhalaskie, cignik gsienicowy mazur, samochd terenowy gaz,
trzy dieslowskie agregaty prdotwrcze i bateria akumulatorw z
okrtu podwodnego. Wczeniej, chocia wychodzili ze stacji na
dugie, czasem kilkutygodniowe wyprawy, nigdy nie zoyo si tak,
by wyszli razem, porozmawiali wic o tym w pokoju Barcza, sami,
przyciszonymi gosami, ucisnli sobie donie, jakby odzyskali i
scementowali na nowo swoj przyja, po czym wybrali si tylko we
dwjk w stron Gasbreen. Gorzewski chcia pobra prbki ska z
moreny czoowej lodowca, a Barcz zgosi si na ochotnika, aby mu
towarzyszy. Wzili strzelb i sztucer - na wypadek spotkania z
niedwiedziem, ale chcieli rwnie zapolowa, na foki i moe na
ptactwo. Bya akurat wolna d, nie musieli zatem pyn chybotliw
ding, zapakowali si do Morsa" opancerzonego blach - przeciwko
krom. Zakrzewski pomg im zepchn d do wody, rozebrali si do
majtek, chocia byo chodno, lecz nie chcieli pyn w mokrych
spodniach. Wskoczyli w kocu do odzi, wiosami odepchnli si od
brzegu, odpalili dwusuwowy silniczek i popynli przez fiord, sycc
si dobr pogod. Zakrzewski nie mia nic innego do roboty, siad
wic na pustej beczce po ropie i patrzy, jak terkoczca coraz ciszej
d maleje coraz bardziej.
Po dwch dniach odzi wrci sam Jasiek Barcz. Przeraony.
Wyczy silnik, kiedy tylko wida byo dno, wskoczy w spodniach
do wody, wycign d na kamienie tyle, ile da rad, po czym
pobieg do stacji, wpad do pomieszczenia, jak sta, w mokrych

spodniach, anoraku i czapce uszance. Polarnicy akurat jedli obiad.


Barcz wysapa, zdyszany:
- Zbyszek... zagin! Nie widzielicie rac? Strzelaem!
yki, zarwno pene konserwy z sosem, jak i te puste,
powracajce z ust do talerzy, zastygy w powietrzu. W mesie
zapanowaa cisza cika od kuchennych zapachw. Tylko Szaas,
owczarek podhalaski, leniwie podnis si spod stou i poczapa do
Barcza, ktry dyszc, sta wsparty o futryn.
- Jak to: zagin? - przerwa cisz Maliski gosem piskliwym z
podniecenia.

ROZDZIA 5
Obudzio go pukanie. Bardzo delikatne i uprzejme, jakby w
drzwi pukaa obsuga w paryskim Ritzu". Pokojwka z Ritza",
piersiasta brunetka w czarnej sukience, w biaym fartuszku i
czepeczku. Poczoszki i krge poladki pod sukienk. Monsieur..." szepcze speszona, kiedy podchodzi do niej i obejmuje j w talii.
Kurwa ma!...
Usiad na ku. Westchn, przetar oczy, wcign suche
spodnie i otworzy. Na drewnianym schodku przed drzwiami nie byo
pokojwki z paryskiego Ritza", niestety, sta tam natomiast we
wasnej osobie Egil Tnnessen, gubernator caego Svalbardu
zarzdzajcy nim w imieniu dochodzcego swoich dni Haakona VII,
ukochanego krla wszystkich Norwegw. Krlewski zarzdca nie
nosi dzi galowego munduru, lecz odziany by w pikowan kurt,
czapk uszank i wysokie gumowe buty. Do pasa przypi kabur z
coltem, takim samym jak pistolet Smitha, przez pier przebiega mu
pas od sztucera.
- Good morning, mister Smith - zagai, po czym nie czekajc na
odpowied, przedstawi spraw: Polacy zimujcy na Hornsundzie
zgosili wanie przez radio zaginicie jednego z czonkw wyprawy.
Trzeba si tam wybra i zorganizowa poszukiwania, Smith bdzie
mia zatem okazj odwiedzi Hornsund. Poniewa jest sezon letni,
wyprawa popynie gubernatorskim stateczkiem, drugim, obok psiego
zaprzgu,

rodkiem

sysselmanna.

transportu

pozostajcym

dyspozycji

Gubernator

przedstawia

ca

sytuacj

swoj

kanciast

angielszczyzn, nie odrywajc wzroku od blizny na nagim torsie


Smitha, ktra deformowaa wyblaky tatua. Blizna poniej prawego
obojczyka bya bez wtpienia po kuli - wklnicie w ciele gbokie
na dwa palce, o nierwnych brzegach, przebijao wykluty niebiesk
farb blady rysunek kotwicy oplecionej wem morskim.
P godziny pniej Smith w poyczonych od gubernatora
suchych gumowych butach sta na pokadzie maego motorowca. Na
pomalowanej bia i czarn farb nadbudwce, na przedniej cianie
kapitaskiego mostka, widniao godo Krlestwa Norwegii: zoty lew
z toporem na czerwonej tarczy. I nazwa statku: Nordsyssel".
Nadbudwka, za mostkiem nisza o pitro, cigna si a po ruf
stateczku, zadaszajc pokad na caej swojej dugoci miesznymi
arkadami, ktre czyy si z falszburt wzdu burt i dookoa rufy. Na
tej czci nadbudwki zamocowano dwie szalupy i mniejszy z dwch
masztw, jakby do bezana; na pokadzie dziobowym wyrasta
wikszy, przy ktrego stendze jak na starym aglowcu tkwio bocianie
gniazdo. Maszty miay nawet peen takielunek, ale Smith wtpi, aby
kiedykolwiek stawiano na nich agle.
Do poszukiwa zaangaowano poow si policyjnych na caym
Svalbardzie - to znaczy, gubernator wybra si osobicie, poniewa
jego zastpca mia gryp. Na statku by jeszcze sternik, mechanik i
kapitan, mistycznie zczeni w jednej osobie mrukliwego Norwega z
t brod, oraz osobny marynarz, niechtnie penicy rwnie rol
stewarda i kucharza - na wyrany rozkaz kapitana z obraon min

podgrza na gazowej kuchence cztery konserwy, po jednej na kadego


na pokadzie, i zaserwowa je wraz z grub pajd chleba.
Zgrabny stateczek dziarsko pru fale Isfjorden, od sabej fali
koysao si drzewce bomu przy przednim maszcie, nie do mocno
cignite szotem czy topenant. Smith mg podziwia szerok,
wygodn i such pla wzdu paskowyu Fuglefjella, na ktrym
wczoraj o mao nie postrada ycia. By prawie pewien, e nikt nie
widzia przybijajcej do nabrzea dki Fiodora Wasiliewicza, nie
opowiada wic gubernatorowi o swojej przygodzie. Zastanawia si,
czy przyzna si, e zna polski - stwierdzi, e gdyby ukry znajomo
tego jzyka, mgby co prawda podsucha jakie poufne rozmowy
polskich polarnikw, niemniej korzyci byyby o wiele mniejsze ni
niedogodnoci w komunikacji z naukowcami z Hornsundu, przed
ktrymi musiaby udawa, e zna tylko angielski, rosyjski i niemiecki.
Poza tym jego angielszczyzna nie bya przecie doskonaa - bya
bardzo dobra, ale nie doskonaa, nie mwi jak native speaker. W
koysce sucha ojca mwicego do matki i do niego po polsku oraz
matki mwicej do obu swoich mczyzn po niemiecku, oboma tymi
jzykami od dziecka wada biegle, a kiedy skoczy sze lat, jeszcze
zanim wybucha wojna, potrafi je nawet skutecznie rozrnia i
rozdziela. W szkole od kolegw nauczy si jeszcze rozumie
miejscowy wernakularny dialekt, lecz nigdy go nie uywa - matka nie
odrniaa go od normalnej polszczyzny, a dla ojca bya to
polszczyzna zdeformowana, cz dziecistwa, ktr porzuci, kiedy z
biedaka sta si zamonym przemysowcem, tuzem katowickiej

socjety.
Kiedy wic sysselmann wyszed na pokad stateczku, by
dotrzyma towarzystwa tajemniczemu naukowcowi z Wielkiej
Brytanii, ten rzuci od niechcenia, e zna polski, wic chtnie moe si
zaj tumaczeniem. Gubernator wcale si nie zdziwi, w kocu
czowiek, ktry chce bada spoeczno polskich polarnikw - jeli
dziesi osb to ju spoeczno - powinien zna polski. Nie
wypytywa, skd Smith go zna.
Czeka ich dugi rejs, ponad sto dwadziecia mil morskich, a
motorowiec nie robi wicej ni osiem wzw. Za Kapp Starostin
wypynli z Isfjorden na wolne dzi od kry otwarte wody Morza
Grenlandzkiego i sternik obra kurs na poudnie, prawie wzdu
trzynastego poudnika. Smith zmarz na mocnym wietrze, tote wszed
na mostek, gdzie byo cicho i pachniao tytoniem z fajki, ktr kopci
stojcy przy sterze szyper. Zaczo pada, wic stary marynarz
uruchomi mechanizm obrotowej szyby, penicy tak sam rol jak
wycieraczki w samochodzie - okrgy wycinek rodkowego z piciu
przednich okien mostka krci si z du prdkoci, si odrodkow
wyrzucajc krople deszczu. Diesel dziarsko terkota, zaguszajc
pokrzykiwanie paru mew, ktre w ponnej nadziei na posiek cigny
za stateczkiem. Ocean by ciemnogranatowy, lekko rozkoysany w
szerokie, leniwe fale, w ktre dzib gubernatorskiego motorowca
wbija si raz za razem, ich powierzchni wiatr marszczy jeszcze w
falki drobniutkie, biegnce w zupenie innym kierunku.
Obok szypra, przy stole nawigacyjnym, sta gubernator, niby

studiujc mapy, ale wicej ni w papiery, patrzy na morze. eby


przerwa milczenie, Smith rzuci niedbale temat dwch spotkanych
grnikw, Kjella Kraga i Haakona Sammlinga. Podobno Krag walczy
na Svalbardzie podczas wojny?
Nie zakada oczywicie, e Tnneson zna kadego z ptora
tysica spitsbergeskich grnikw, a jednak gubernator kojarzy
nazwiska i zaraz sam wyzna, e pamita ich obu, bo ich przyja
wydaa mu si dziwna. Krag to Norweg kolski, ktry najpierw uciek
bolszewikom kutrem swojego ojca, a potem by bohaterem wojennym,
ewakuowa si do Szkocji i przez ca wojn walczy z Niemcami,
osobicie

strzela

do

Tirpitza",

kiedy

pancernik

rozwala

Longyearbyen. Smith z uprzejmoci nie zapyta, jaki sens miao mie


strzelanie do bliniaka Bismarcka" z dziaa kaliber siedemdziesit
sze milimetrw, zapyta natomiast, c to za etnos - Norwedzy
kolscy? Gubernator wytumaczy, e to potomkowie Norwegw spod
Vardo, ktrzy w XIX wieku osiedlili si na pwyspie Kola zaproszeni
przez cara. Potem dostali si pod wadz bolszewikw, ktrzy
zamknli wszystkich w kochozie.
- Wie pan, co to kochoz, panie Smith? - wypytywa gubernator.
W kadym razie Krag porwa kuter swojego ojca i uciek z Rosji.
I tak samo potem, w czasie wojny, nie da si Niemcom wzi do
niewoli, dziki czemu awansowa na lokalnego bohatera.
Przyja ich bya o tyle dziwna, e Sammling z kolei mia epizod
kolaborancki. Nie wiadomo, gdzie dokadnie i jak, w kadym razie w
niemieckim mundurze dosta si do niewoli amerykaskiej. No i taka

przyja: quislingowiec kolaborant i bohater wojenny. Smith dobrze


wyczu ton gosu Tnnesona, kiedy ten mwi o kolaboracji - nie
trzeba byo nawet si wsuchiwa, wystarczyo widzie, jak z pogard
wydyma wargi. Pospieszy wic natychmiast ze zdziwionym
pytaniem:
- Panie gubernatorze, bez obrazy, ale jak to moliwe, e
pozwalacie pracowa tutaj kolaborantom?
Gubernator rozoy rce w bezradnym gecie.
- Ze Svalbardu koloni karn chcieli zrobi Anglicy, tyle e
wszyscy winiowie wymarli pierwszej zimy - tumaczy. - Teraz te
brakuje chtnych do pracy tutaj mimo wysokich pensji. Dlatego, panie
Smith, kiedy kto podpisuje kontrakt, nie pytamy go o przeszo.
Tymczasem lewa burta Nordsyssela" przesuwaa si wzdu
nabrzenej rwniny Nordenskildland, potem minli Bellsund i
pynli wzdu wybrzea Ziemi Wedela. Przestao pada.
- Tutaj, na Svalbardzie, prawdziwy deszcz nigdy nie trwa dugo.
Par godzin najwyej. Few hours, at the most. Co innego mawka. O,
my moe nawet tygodniami - powiedzia po angielsku gubernator.
Smith nie podj, rozmowy o pogodzie, pokiwa tylko uprzejmie
gow i pomyla o czekoladzie, zszed wic, po paru godzinach
gapienia si na horyzont, pod pokad, zajrza do plecaka, zjad p
tabliczki czekolady, popi kaw z termosu, zapali jeszcze papierosa i
pooy si spa.
Obudzi go huk, jakby wystrza z potnego dziaa albo odlegy
grom. Zerwa si z koi, spojrza na zegarek, by ju wieczr, chocia

soce oczywicie stao jeszcze wysoko nad horyzontem. Wypad na


pokad.
- What's going on? Co si dzieje? - zapyta sysselmanna, ktry
siedzc oparty o nadbudwk, czyci pistolet i wanie biedzi si z
wkrceniem oyska lufy w zamek.
- Nic. Lodowiec Torella si cieli - odpar Egil, skinieniem gowy
wskazujc Smithowi kierunek, w ktrym powinien si obrci.
Za lew burt, w odlegoci moe trzystu metrw od statku,
wprost z morza wyrastaa biaoniebieska fantastycznie uksztatowana
ciana lodowca, pena zaama, szczelin, firnowych wie i nawisw.
Przed nimi w wodzie koysa si wielki kawa lodu, z ktrego z
pluskiem

obsypyway

si

jeszcze

do

morza

mae

lawiny

zamarznitego rumoszu.
Jednostajny omot diesla nagle zela, sternik musia pocign
dwigni mocy silnika w d. Zgrzytna opuszczana szyba, brodata
kapitaska gowa w wenianej czapce wychylia si z okna na mostku
razem z praw rk i szyper wrzasn co po norwesku, wskazujc
palcem na lewo od kursu. Smith spojrza w tamt stron, ale nie
zauway niczego, gubernator ju patrzy przez lornetk.
- Kapturnik - owiadczy z myliwsk emocj pobrzmiewajc w
gosie. - Poluje pan?
Smith nigdy wczeniej nie polowa, przynajmniej nie na
zwierzta. Stwierdzi jednak, e przynajmniej bdzie okazja
wyprbowa karabin w trudnych warunkach. Skin wic gow,
pobieg do kajuty po bro i wrci zaraz, przeadowujc karabin.

Szyper Nordsyssela" i kuk stali ju przy maszcie, gapic si na fok


przez lornetki. Smith poszuka celu lunetk. Dopiero po chwili udao
mu si uchwyci fok w soczewce na duej ni uamek sekundy zwierz byo wielkie i opase, leao na boku na wielkiej krze
dryfujcej powoli wzdu czoa lodowca. Prawa petwa wisiaa w
powietrzu niczym kikut kaleki, nad pyskiem sterczaa narol
charakterystyczna dla tego gatunku foki - od niej wanie pochodzia
nazwa: kapturnik.
ruba nie pchaa ju gubernatorskiego motorowca do przodu,
dryfowa powoli, podnoszc si i opadajc na fali, w podobnym
rytmie chybotaa si kra z fok. Strza by arcytrudny. Sto metrw.
Smith usiad na dziobie, opar oe mauzera o falszburt tu przy
dziobnicy, a okie o kluz cumy, zapar si stopami, usztywni i obraz
w lunecie mauzera koysa si ju tylko razem z fal. Powoli odnalaz
j celownikiem i przez par amplitud fali obserwowa, jak krzy
celownika przebiega po futrze foki, jasnym w ciemne plamy, jak wzr
kamuflau na mundurze spadochroniarza. W myli przeliczy
odlego, dooy poprawk na ruch statku i kry, przy pitej fali
nacisn na spust i chybi haniebnie. Cho zway sada na pozr
sugeroway ociao, na dwik strzau foka pynnym ruchem
zsuna si z kry do wody. Gubernator za kapitanem i kucharzem
zarechotali radonie, jakby pudo byo czym nadzwyczajnie
zabawnym. Smith stumi zo, umiechn si przepraszajco i
odnis karabin do kabiny.
Kapitan zwikszy obroty diesla, stateczek szarpn i ruszy do

przodu, a po paru sekundach Smith poczu mikkie uderzenie w


stalow burt. Na pokadzie gubernator wrzasn co po norwesku,
Smith wybieg z kabiny i zobaczy, jak Tnnessen szarpie si z klap
kabury. Chwil trwao, nim zatrzask puci, w kocu gubernator
zdoa wycign kolta, przeadowa, wycelowa za burt i nacisn na
spust, ale strza nie pad. Smith przypomnia sobie instruktora, tpego
Amerykaca

odpowiedzialnego

za

wyszkolenie

strzeleckie

Kompaniach Wartowniczych. Facet by tpy, umia za to uczy i


kiedy Smith, ktry w tamtych czasach nie uywa oczywicie
nazwiska Smith",

po raz pierwszy otoczy palcami

kolb

czterdziestki pitki, kapral Jeremiah Johnson powiedzia: Do not pull


the trigger, squeeze it". Nie cignij spustu, ciskaj go". wita racja,
sir! Pan gubernator cignie za spust, zamiast go ciska, nie trzyma
rkojeci do pewnie i automatyczny bezpiecznik uniemoliwia
oddanie strzau. Gubernator zakl po norwesku i przeadowa,
wyrzucajc zupenie dobry nabj z komory. Smith by ju przy
falszburcie ze swoim koltem w doni.
W granatowoczarnej wodzie dwa metry od Nordsyssela pyn
kapturnik, jego jasna nakrapiana skra odcinaa si od ciemnej toni.
Diesel terkota, statek robi dobre pi wzw, zwierz jednak nie
tylko bez trudu utrzymywao tak prdko, lecz nawet zdawao si
wyprzedza motorowiec. Kiedy gow zrwnao si z dziobem statku,
zaatakowao

ponownie,

bezsilnej

furii

uderzajc

tustym

ptonowym cielskiem o stalowe burty. Statkiem zatrzso troszk, ale


oczywicie foka nie bya w stanie go uszkodzi. Smith z uznaniem

pomyla o odwadze zwierzcia i wyobrazi sobie, jak by wygldaa


sytuacja, gdyby pynli nie Nordsysselem", tylko odzi, chociaby
tak, w jakiej Rusek z Grumantu przyby mu na ratunek. Kapturnik
rbn w statek ponownie, Smith wycelowa, strzeli, trafi w kark, tu
za gow, strzeli ponownie, trafi w korpus. Foka szarpna si,
jeszcze raz uderzya w statek, a Smith strzela dalej, a oprni
magazynek. tobrody Norweg przesun manetk silnika na pozycj
stop" i wypad z nadbudwki, apic bosak o zaostrzonym haku.
Zdy, cho zwierz ju tono, zaczepi zakrzywione ostrze o jego
nozdrze i przycign zdobycz do burty. Gubernator wepchn swj
pistolet z powrotem do kabury i pomg kapitanowi - za pomoc liny,
wielokrka i silnych ramion Smitha udao im si wcign potne
cielsko na pokad. Norweg uoy fok gow w kierunku rufy i
podern jej gardo, aby si wykrwawia. Pokad obficie spyn
krwi.
Dalsze oprawienie zwierzcia zostawili na potem, a wrc do
Longyearbyen. Gubernator, jak si Smithowi zdawao, mia pewne
wtpliwoci, chcia co powiedzie o caym zajciu na pokadzie, by
moe w kwestii posiadania przez Brytyjczyka broni krtkiej, ale
zrezygnowa i nie rzek nic. Pynli dalej.
Minli lodowiec Torrella i szli znowu na poudniowy wschd, a
przed dziobem wyrosy paskie, pokryte traw i gniazdami Wyspy
Ptasie. Kapitan nie chcia i przez wsk cienin oddzielajc
niewielki archipelag od zatoki Nottingham, wzi zatem kurs na
poudniowy zachd, tak e ominli wyspy lew burt, na wschd

kierujc si dopiero na wysokoci przyldka Russepynten, kiedy brzeg


ustpi i otwary si wrota do Hornsundu. Kapitan wybieg na dzib i
przez lornetk dugo patrzy na powierzchni morza, badajc warunki
lodowe w zatoce - uspokojony wrci do sterwki.
Soce zachodzio ju od paru godzin, czarne zbocza surowych
gr, z biaymi pasmami wiecznego niegu, nabieray teraz rowego
blasku. Poniej, jak ramka dla granatowych wd fiordu, cign si
cienki pasek rudozielonej nadmorskiej tundry, fiord za by czysty, ld
nie upstrzy fal biaymi plamami.
Szli po Hornsundzie jeszcze dobre dwie godziny, a minli
wyniosy Przyldek Wilczka, na ktrym wida byo jasnoszare deski
husa - zbitej byle jak traperskiej chatki, ktra w rodzinnym miecie
Smitha ledwo uszaby za kurnik. Za przyldkiem nazwanym imieniem
austriackiego hrabiego kapitan wyoy ster na lew burt, skrcili
mocno na pnoc, kilwater za ruf spieni si w ciasnym zawijasie i po
paru minutach koysali si na spokojnych teraz wodach Zatoki Biaego
Niedwiedzia. Na paskiej rwninie nadmorskiej sta niski dugi
barak, zbudowana wielkim niewtpliwie wysikiem siedziba polskiej
stacji polarnej. Nad barakiem wyrastay maszty radiowe, przez
poyczon od sysselmanna lornetk Smith zauway par krztajcych
si postaci ludzkich w ciemnych ubraniach; w pewnym oddaleniu od
stacji dugie rzdy beczek, pewnie z rop do agregatw - z komina w
maej szopce nieopodal wydobyway si dieslowskie spaliny; po
drugiej stronie szereg biaych skrzynek meteorologicznych ze
ciankami z deskowych aluzji. Midzy ludmi dokazywa owczarek

podhalaski.
Gubernator wsun adunek do niemieckiej rakietnicy o kolbie
wygitej jak rkoje kowbojskiego rewolweru, wystrzeli. Nad polsk
stacj rozbysna zielona flara, pona w locie par sekund i zgasa,
aby spa na ziemi wypalonym zewokiem z grubego kartonu.
Motorowiec sysselmanna mia dwie szalupy, ale gubernator
wola poczeka, a Polacy przyl swj transport. Polacy dostrzegli
rac i po jakim czasie z play zepchnito spor d, wskoczyo do
niej

dwch

polarnikw,

uruchomili

motor

podpynli

do

gubernatorskiego statku.
Na pokadzie motorowca pozostaa dwuosobowa zaoga,
gubernator za i Smith wsiedli do opancerzonej przeciwko krom dki,
na ktrej burcie wypisano nazw Mors". Za sterem siedzia brodaty
blondyn, Smith nie umia rozpozna wieku, ale facet na pewno by
przed czterdziestk. Drugi polarnik by starszy, gadko ogolony, spod
wenianej czapki wystaway przydugie szpakowate wosy. Obaj nosili
takie same brezentowe anoraki, bure, wcigane przez gow, pod szyj
sznurowane.
- Dzie dobry - powiedzia Smith.
- Oooo, Polak! - ucieszy si sternik Morsa". - Witam rodaka!
Moje nazwisko Juszczak, Bronek Juszczak.
Wysupa prawic z jednopalczastej rkawicy i wycign do
Smitha. Ten ucisn do Juszczaka i przedstawi si:
- John Smith. Jestem Brytyjczykiem, mj ojciec by Polakiem, a
matka Austriaczk - powiedzia, kamic tylko troszeczk, mama

bowiem bya Niemk, z Austri nie miaa nic wsplnego. Wiedzia


jednak, e dla Polakw Austriaczka" brzmi sympatycznie, kojarzy si
z dobrotliwym Franciszkiem Jzefem i belle poque, sowo Niemka"
za brzmi jak obelga.
- Zakrzewski, radiowiec - powiedzia krtko drugi polarnik i
rwnie wymieni ze Smithem ucisk doni.
W tym momencie obaj Polacy zdali sobie spraw z
niestosownoci swojego zachowania: przywitali si najpierw z
tumaczem tylko dlatego, e mwi po polsku, zignorowali za
gubernatora.

Tnnessen

na

szczcie

nie

by

osob,

ktra

przykadaaby jak wyjtkow wag do swojej funkcji, przyglda si


wic powitaniom i sucha z umiechem tego szeleszczcego jzyka.
- How do you do, sir! - odezwa si Zakrzewski.
Juszczak pospieszy rwnie z powitaniem i przez chwil w
chwiejcej si na svalbardzkich falach odzi wymieniano uprzejmoci,
jakby przemarznici polarnicy znajdowali si w byszczcym
polerowanym

mahoniem

wntrzu

angielskiego

klubu

dla

dentelmenw.
Po dziesiciu minutach zrobio si nieco mniej dentelmesko,
bo wszyscy, nie wyczajc gubernatora, musieli wysi do
sigajcej ud lodowatej wody i trudzi si z wyciganiem odzi na
pla.
Smith przezornie zdj spodnie i buty - dziki temu kiedy Mors"
znalaz si w kocu na brzegu, nie musia reszty dnia spdza w
mokrym ubraniu. Oporzdziwszy pospiesznie d, ruszyli w stron

baraku stacji. Obok pomieszczenia z agregatami sta zaparkowany


buldoer na gsienicach i sowiecki otwarty samochd terenowy.
Tundra porastajca ziemi od play do stacji rozorana bya
gsienicami i oponami pojazdw w nieregularne, przecinajce si
bruzdy. Nowy mech i porosty nie zdyy si jeszcze pojawi w
zmielonej ubogiej glebie.
Weszli do baraku. ciany z goych desek byy ledwie widoczne
spod obfitoci szafek, pek i schowkw, na rodku sta dugi st
otoczony prostymi awami, a przy stole siedzieli brodaci w wikszoci
mczyni, wszyscy w sile wieku, nie modsi ni trzydzieci lat i nie
starsi ni pidziesit, odziani w kraciaste koszule, swetry i weniane
podkoszulki w rnych kombinacjach. Najwyraniej dbali o higien,
bo w powietrzu nie wisia zapach potu charakterystyczny dla takich
mskich zgrupowa. Wntrze stacji nie pachniao najlepiej, ale by to
zapach marnego tytoniu, oleju napdowego i stchych ubra
suszcych si na grzejnikach ropnego pieca.
Kiedy Tnnessen i Smith zzuli buty i stanli w drzwiach, polscy
polarnicy rzucili si do wylewnych powita, acz ze wzgldu na
sytuacj pozbawionych zwykej takim obrzdkom radoci. Kiedy
szeciu cigao si z wyciganiem doni i wygaszaniem lepsz lub
gorsz angielszczyzn swoich how do you do, sir", good evening,
sir", nice to meet you, sir", jeden siedzia wyniole przy stole,
spogldajc demonstracyjnie w inn stron. Zakrzewski, ktry z
Juszczakiem wszed do budynku za gomi, zauway spojrzenie
Smitha i szepn mu na ucho:

- To bolszewik jest, komuch i do tego dure, ysenkista Nie chce


si brata z imperialistami.
Smith nagle zrozumia, skd ta wyszukana elegancja na odzi,
skd wymuszony angielski odkurzony nagle po dwudziestu prawie
latach. Ci przedwojenni najczciej ludzie, przed wojn wychowani i
wyksztaceni, z rodzin, ktrych nowy ustrj nie rozpieszcza, chcieli
dowie przybyszom, e nale do ich wiata, bo te przecie kiedy
naleeli. Moe nie do tego wiata, ktry jedzi buickami, alfa
romeami czy hispano-suizami z figurk urawia na chodnicy, ale
przecie ojciec Smitha, katowicki self-made man, mia wasnego
polskiego fiata 508. A razem z jedenaciorgiem rodzestwa by rodem
z Nieboczw, maej, zalewanej przez Odr wsi pod Raciborzem. I
pewnie ci brodacze w kraciastych koszulach te pochodzili z rodzin,
ktre latem wyjeday z Warszawy na wie, moe nawet swoim
samochodem. A teraz czytaj w tygodnikach porady, jak przerobi
jesionk, aby dao si j nosi smy rok na grzbiecie. Smith sam
widzia tak gazet - w Szwajcarii mieli w Firmie prenumerat
czasopism zza elaznej kurtyny, przychodzcych co prawda z
opnieniem, i takie porady ukazyway si w rnych pismach
kobiecych. Zamiast radzi, jak by pikn, radziy, jak przetrwa.
Wic brodacze przypominaj sobie przedwojenne kursy angielskiego i
prezentuj nienagann kindersztub przed sysselmannem, ktry jako
europejski prowincjusz, zdaje si nawet tego nie dostrzega.
Kiedy ju powitaniom stao si zado, kierownik wyprawy,
rudawy geolog nazwiskiem Kumor, zapyta pozornie od niechcenia:

- Rozumiem, e reszta ekipy poszukiwawczej zostaa na statku?


Smith spodziewa si tego pytania. Dwch ludzi - on i
gubernator - to niezbyt imponujce siy do poszukiwania zaginionego.
Przetumaczy zadane po polsku pytanie gubernatorowi, ten pokiwa
gow zafrasowany i zacz si tumaczy z niedostatkw si i z
zastpcy, ktry ma cik gryp. Ku zaskoczeniu Smitha polarnicy,
chocia rwnie zmartwieni, po prostu przyjli informacj do
wiadomoci. Przystpiono do omawiania planu poszukiwa.
Najpierw Barcz opisa dokadnie swoj z Gorzewskim wypraw,
w ktrym miejscu si rozdzielili, jaki mieli dalszy plan i kiedy mieli
si spotka. Dalej gubernator, stukajc w map gumk owka,
zaproponowa podzia na cztery dwuosobowe grupy i obszar
poszukiwa. Transport grup na drug stron Hornsundu - statkiem
gubernatorskim. Dodatkowo ze statku bd strzelane race i kapitan
bdzie patrolowa brzeg, prowadzc sta obserwacj przez lornetk.
W bazie zostaj trzy osoby potrzebne do staej obsugi. Grupy
poszukiwawcze zabior ze sob zapasy i sprzt biwakowy na tydzie.
Kontakt stacji z motorowcem gubernatora zapewni maa radiostacja
na statku.

ROZDZIA 6
Pakowanie trwao dwie godziny, nastpnie Mors" w dwch
turach przewiz nowo mianowanych ratownikw na pokad
Nordsyssela", a kiedy ju wszyscy byli zaokrtowani, szyper zapuci
diesla, podnis kotwic i poszli na drug stron Hornsundu, na
Srkappland. Tam wyokrtowali si szalup na paski podmoky brzeg
zatoki Gshamna, obz zaoyli w traperskiej chacie w kiepskim
stanie, zapasy schowali w miejscu nieco oddalonym i podzielili si na
grupy. Uzgodnili kolory i kombinacje flar: czerwona - pomocy", ale
tylko w warunkach uzasadniajcych nadanie sygnau SOS; biaa wracajcie do obozu, znalaz si"; dwie biae - znalaz si, czekamy
tutaj"; zielona - potwierdzenie". Podzielili rakietnice midzy siebie i
ruszyli. Pierwsza tura poszukiwa miaa trwa trzy doby, po tym
czasie wszyscy mieli wrci do obozu i zda relacj. Jedna z grup Barcz z Juszczakiem - wzia ze sob psa, owczarka podhalaskiego
imieniem Szaas. Psisko obwchiwao kurt Gorzewskiego i wszyscy
liczyli, e zdoa pomc. Zakrzewski wyrazi wtpliwo, i podhalan
to pies pasterski, nie myliwski, wic gdzie mu tam do tropienia, ale
reszta zgodnie uznaa, e pies to pies, innego nie ma, zawsze jako
pomc moe.
Smith poszed razem z gubernatorem trawersem po zboczu
masywu Savitsjtoppen i Kovalevskifjellet, ponad dolin, ktr
wypenia lodowiec. Po siedmiu godzinach marszu, w czasie ktrych
nie rozmawiali wiele, rozbili obz midzy Gr Kowalewskiego a
Gr Gawriowa i zmczeni bez zwoki poszli spa.

Rano Smith, zabra tylko karabin i lornetk i wspi si na


Gavrilovfjellet. Szczyt wznosi si zaledwie na jakie szeset metrw
nad poziomem morza, ale sprawia wraenie znacznie wyszego,
poniewa razem z caym pasmem Gr Struvego wyrasta wprost z
paskiej nadmorskiej rwniny. Cztery szczyty
- Hohenlohefjellet, Sergiejevfjellet, Lidfjellet i Gavrilovfjellet wszystkie w ksztacie regularnego stoka, wyglday jak wykrelone
przez dziecko. Nazywao si to pasmo Grami Struvego, lecz Smith
nie mia pojcia, o ktrego Struvego chodzi: o astronoma czy o
rosyjskiego polityka. Ze szczytu Gawriowa dugo obserwowa
otoczenie przez lornetk, jednake nie zauway niczego, co mogoby
by zaginionym Gorzewskim.
Zszed do obozu, gubernator wanie gotowa wod na
benzynowej maszynce, ktra kopcia okrutnie, pokrywajc zewntrzne
cianki czarnej menaki kolejnymi warstwami sadzy. Smith zda
Egilowi spraw ze swojej wycieczki na szczyt, po czym siedli na
plecakach, wypili po kubku kawy i zjedli niadanie zoone z
niesmacznego chleba i konserw. Smith zapali sobram, poczstowa
towarzysza, Norweg przyj z chci, palili w milczeniu. Tnnessen
nagle co sobie przypomnia i nie wypuszczajc papierosa z ust,
zacz grzeba w plecaku, a dogrzeba si do piersiwki obcignitej
skr. Odpi sprzczk i zdj dwa miniaturowe kieliszeczki z korka,
odkrci, nala i wrczy Smithowi jeden. Wypili. Smithem
wstrzsno z obrzydzenia. Alkohol z dodatkiem kminku i chyba
anyku stanowi nieznon kombinacj smakow.

- Akvavit. Narodowy napj Norwegw - umiechn si


gubernator.
Smith podzikowa wylewnie za poczstunek, ale obieca sobie,
e wicej na t normask okowit si nie skusi. Na szczcie zostao
mu troch kawy w kubku, kiedy zatem gubernator zaj si czym
innym, Smith zapi wstrtny absmak resztk letniej lury z cukrem.
Byli ju spakowani i obmylali razem marszrut nad map, kiedy
na masywem Gr Struvego wytrysna bezgonie biaa raca i zawisa
na spadochronie, opadajc powoli. Znaleli go. Zaraz posza druga.
Czekaj. Gubernator odpali zielon rac i ruszyli szybko w stron
nabrzenej rwniny przecz midzy Lidfjellet a Sergeijeivfjellet. Po
trzech godzinach byli ju po drugiej stronie masywu.
W niebo znowu poleciay dwie biae race, tak e wiedzieli ju, w
ktr stron maj si kierowa, chocia nie widzieli jeszcze ludzi.
Dojrzeli ich po kolejnych dwch godzinach, najpierw przez lornetk,
pochylonych nad czym lecym na tundrze. Obok pta si biay
owczarek, a wic byli to Barcz z Juszczakiem.
Niewtpliwie wanie oni mieli najwiksze szanse na znalezienie
Gorzewskiego - mieli psa, poza tym Barcz by ostatni osob, ktra
widziaa zaginionego, zanim si rozdzielili: glacjolog Barcz chcia
powtyka swoje tyczki w lodowiec Gs, a geolog Gorzewski ruszy na
poudnie nadmorsk rwnin Srkappu.
Kiedy wreszcie Smith z gubernatorem, idc mikk tundr,
pokonali dzielcy ich od Barcza i Juszczaka dystans, ujrzeli, gdzie
skoczya si podr Gorzewskiego.

- Jestecie pewni, e to on, panowie? - zapyta Smith.


Barcz milcza, cigle wyranie wstrznity. Juszczak wskaza
palcem na trupa, ju mia co powiedzie, lecz zaci si, jak zacinaj
si jkajcy, jeszcze przed pierwsz gosk sowa, ktre chcia
wymwi, a zamkn usta z wysiku, starajc si wydusi to sowo.
Gorzewski nie mia twarzy, tylko krwawe zarysy czaszki z
przeraajco pustymi doami oczodow. By rwnie wypatroszony,
resztki jelit wyleway si na podarty watowany anorak.
- Obrcilimy go - wydusi w kocu Juszczak. - Lea na
brzuchu. Niedwied go zear.
- Niedwied zear, lisy dojady, co zostao - doda Barcz.
Smith przetumaczy sowa polskiego polarnika gubernatorowi.
Ten odpowiedzia i Smith tumaczy dalej:
- Gubernator mwi, e musimy go zabra do Longyearbyen, i
pyta, gdzie jego bro.
Barcz wsta z klczek.
- Mielimy dwie sztuki, boka i sztucer. Ja wziem sztucer, bo
schodzc z lodowca chciaem zapolowa, Gorzewski mia wzi
strzelb, ale zostawi j w odzi. Namawiaem go, eby zabra, ale on
mwi, e w lecie niedwiedzie s daleko na pnocy, aden si tu nie
wczy, a on i tak bdzie mia do noszenia czterdzieci kilogramw
prbek geologicznych w plecaku, wic nie bdzie si jeszcze obcia
strzelb. - Wyrzuci to z siebie szybko, rytmicznie, sowo po sowie,
jak karabin maszynowy wypluwa kule.
- Gdyby Staszek Siedlecki zosta w stacji, nie doszoby do tego -

powiedzia ponuro Juszczak.


- Kto? - zainteresowa si Smith, chocia wiedzia doskonale, e
chodzi o znanego polskiego polarnika. Siedlecki ju przed wojn
zrobi trawers Spitsbergenu i by organizatorem i szefem wyprawy,
ktra zbudowaa stacj. Wrci jednak do Polski na pokadzie OH
Batyk", ostatnim rejsem przed zim. Oficjalnie na skutek choroby, a
faktycznie, jak twierdzi raport, ktry Smith czyta w Firmie przed
wyjazdem, na skutek jakich zakulisowych politycznych gier
nierozpoznanej natury.
- Siedlecki. By szefem wyprawy, ale wrci do kraju z letni
zmian. Kierownikiem zosta jego zastpca, Kumor - wyjani
Juszczak.
- To moja wina - nagle zrozumia Barcz. - Nie przekonywaem
go za bardzo, eby wzi t strzelb. Staszek na pewno by mu nie
pozwoli chodzi bez broni.
Smith

przetumaczy,

gubernator

pokiwa

gow

ze

zrozumieniem i rytualnie zaprzeczy, kiedy usysza tumaczenie


zdania, w ktrym Barcz obwinia si za mier kolegi. Nastpnie
wyda dyspozycje: zabior zwoki na pla i bd strzela race tak
dugo, a zauway je kapitan Nordsyssela", wtedy szalup
przetransportuj ciao na statek. Potem razem rusz na poudnie w
poszukiwaniu niedwiedzia, ktrego koniecznie trzeba zabi gubernator ze Smithem na statku, Barcz i Juszczak pla.
Na wp poartego trupa ostronie pooyli na paatce pacht
starannie zasznurowali i zanieli szcztki Gorzewskiego na pla.

Nordsyssel" musia rwnie zauway race, bo przez lornetk wida


go byo na horyzoncie, szed z poudnia. Strzelili jeszcze kilka rakiet,
aby dokadnie oznaczy swoj pozycj - wida byo, e gubernatorski
motorowiec zblia si powoli. Z gr zeszy pozostae dwie grupy,
ktre te musiay zauway race, i po szeciu godzinach nad poartym
Gorzewskim zgromadzili si ju wszyscy, a sto metrw od brzegu na
sinych falach Atlantyku koysa si Nordsyssel". Ciao Gorzewskiego
przewieli szalup na pokad i zoyli na dziobie, midzy kabestanami
z acuchami kotwicznymi. Niczym ciao normaskiego wodza - tyle
e nie podpal statku, jak wikingowie podpalali drakkar pogrzebny.
Gubernator, kierownik Kumor i reszta polarnikw partiami
popyna na statek. Na ldzie zosta Smith, na wasne yczenie, i
Barcz, ktry czu si odpowiedzialny za mier kolegi. Obaj
uzbrojeni: Smith mia pistolet i sztucer, polski polarnik krtkiego
mosina z lunet na bocznym montau i rakietnic.
Ruszyli brzegiem zaoywszy, e niedwied niechtnie
zapuszcza si bdzie w gb ldu. Nordsyssel" powoli, z dieslem na
p naprzd, pyn wzdu play. Na dziobie sta majtek kuk z
lornetk wypatrujcy niedwiedzia w wodzie. Oczywicie wiedzieli,
e zwierz rwnie dobrze moe by dwiecie kilometrw dalej w
kad w zasadzie stron, ale gubernator twierdzi, e godujce latem
niedwiedzie, ktre nie zdyy na cofajcy si pak, niechtnie
przemierzaj wielkie odlegoci, nie maj bowiem wystarczajcych
zapasw energii. Na Gorzewskim mi si wiele nie posili, dlatego
Tnnessen by przekonany, e moe by gdzie w pobliu,

rozgrzebujc gniazda w poszukiwaniu jaj i pisklt i szperajc na play


w poszukiwaniu czego zdatnego do jedzenia: martwego szczenicia
bieuchy, ywej foki, nitej ryby czy buta marynarskiego.
Uzgodnili nowy system komunikacji: czerwona raca - jak zwykle
SOS, zielona - niedwied" z nastpujc po niej bia, wyznaczajc
kierunek, w jakim niedwiedzia zauwaono. Biaa w gr zatrzymujemy si". Dwie biae w gr ze strony Smitha i Barcza:
przylijcie szalup". Ustalili rwnie, e bd stale utrzymywa
kontakt

wzrokowy

za

pomoc

lornetek,

tak

bardziej

skomplikowane wiadomoci bdzie mona nada chorgiewkami


alfabetem semaforowym lub morsem. Smith poaowa szybko, e
przyzna si do biegoci w obu kodach, semaforowym i w alfabecie
Morse'a, bo gubernator podejrzliwie spojrza na rzekomego socjologa.
Smith wytumaczy si, e pamita jeszcze z czasw suby w
marynarce. Szczliwie Norweg nie dopytywa, jaka to bya
marynarka i kiedy Smith w niej suy. Na statku nie byo
chorgiewek do kodu semaforowego, wic zaimprowizowano dwa
komplety z czerwono-tych flag z Midzynarodowego Kodu
Sygnaowego - flaga Oscar" wywieszona na statku oznacza co
prawda czowieka za burt, ale nie mona si byo spodziewa zbyt
wielu jednostek pywajcych w okolicy, nie musieli si zatem obawia
nieprawidowej interpretacji sygnau.
Do zmierzchu zostao kilka godzin. Szli pospiesznie na poudnie,
co jaki czas lustrujc widnokrg przez lornetki. Obaj byli solidnie
zmczeni, dlatego nie rozmawiali wiele, wsuchujc si raczej we

wasne ciaa, w granie mini ud przy kadym kroku, w uderzenia


serca,

plecy

przygite

pod brzemieniem

plecaka.

Smith

przyzwyczai si ju do marszu i po dwch kwadransach zdoa


osign to specyficzne odrtwienie, ktre pamita z treningw w
Szkocji - idzie si, nogi przestawiaj si same, krok niezbyt szybki,
oczy wbite w ziemi, wzrok przesuwa si po gruncie bez adnej
refleksji, a w gowie adnej myli, nic. Nie czuje si wtedy zmczenia
ani znudzenia, czowiek staje si zwierzcy troch bardziej ni
zwykle, idzie tak, jak bizon przemierza preri, nie rozmylajc
przecie o kolorze nieba i traw. Jest w tym zwierzctwie pewna nauka,
nauka o czowieku i jego fizycznej kondycji. I dobr sal wykadow
dla tej nauki jest Arktyka, jedyna cz ziemi, ktr czowiek nigdy do
koca nie zawadn, ostatni kawaek wiata, po ktrym musi chodzi
uzbrojony nie przeciwko innemu czowiekowi, lecz strzegc si
stworze potniejszych od rodzaju ludzkiego; gdzie musi chroni si
przed zimnem i ciemnoci w wtych budkach, podczas kiedy
krwawi biaofutrzy krlowie polarni przemierzaj kraj lodw, nie
zwaajc na lodowaty wiatr i wod. Jedynie tu, na czubku Ziemi,
przypomnie moemy sobie odlegy czas, kiedy Koron Stworzenia
bylimy tylko potencjalnie, kiedy nasze oszczepy pkay na grubej
skrze wochatych nosorocw, a koci nasze, rwnie kruche,
miadone byy pod supami ng mamucich. Kiedy szlimy bezkresn
puszcz, a rowe ciaka naszych dzieci noc znikay w potnych
paszczach hien i niedwiedzi, kiedy bylimy tylko rozrzuconymi po
tej zawieszonej w prni kuli bandami sabych map zbrojnych w

zaostrzone kije. Nielimy ju wtedy w sobie t wielko, ktra


uczynia z nas wadcw Ziemi, lecz nie byo jej jeszcze wida.
Smith by jednak pewien, e gdyby ludzko zechciaa
wypowiedzie niedwiedziom polarnym wojn lub gdyby ich skra
staa si towarem podanym bardziej od soniowej koci, zdoano by
je wystrzela wszystkie nawet w dziesi lat.
Oni szli, Nordsyssel" za pyn powoli wzdu brzegu, cay
czas w zasigu wzroku. Kiedy soce dotkno w kocu Atlantyku,
Smith rozwin chorgiewki i czeka, Barcz za obserwowa statek
przez lornetk.
- Patrz, teraz! - powiedzia po chwili.
Smith

skrzyowa

chorgiewki

na

wysokoci

krocza,

sygnalizujc pocztek nadawania, po czym powoli rozkada ramiona


do gry, na boki i po przektnych, nadajc prosty komunikat: NEED
REST CAMP HERE". Chcemy odpocz, rozbijamy obz. Podnis
do oczu lornetk. Kapitan wylaz ze sterwki i niedbale machn
chorgiewkami po lewej stronie, potem po lewej i do gry, nadajc
dwie litery: OK".
Rozstawili paatki, rozesali piwory, Barcz rozpali mae
ognisko z drewna dryftowego. Smith podgrza sobie konserw, nie
wyjmujc jej z puszki, polski polarnik poszed w jego lady. Zjedli
szybko, ustalili kolejno wart - ze wzgldu na niedwiedzia, ktry
mg si zjawi w nocy - i Jasiek Barcz poszed spa. Smith siedzia
na wielkiej okorowanej kodzie, ktr na brzeg bezdrzewnego
Svalbardu przygnay pewnie prdy z ujcia jakiej wielkiej

syberyjskiej rzeki. Dokada co jaki czas do ognia porbanych


szczapek, popija herbat i patrzy na zegarek, kontemplujc
zwalniajcy z kad minut czas. Najpierw nie myla o niczym,
potem przez gow przebiegay mu jakie chaotyczne, poszarpane
wspomnienia, jakby poza wiadomoci: dom, matka, Szkocja, znowu
dom, zupa, je zup, stukanie k pocigu i deski, midzy ktrymi ley,
znowu dom, cela, przesuchanie, wymiana w Berlinie, koszary i
Waldek na akordeonie gra Czerwone maki na Monte Cassino"...
I nagle co zrozumia. Widzia ju kiedy Jana Barcza. Nie
wiedzia kiedy ani gdzie, ale gdzie ju go widzia. By tego pewien i
zaczo go to drczy - a do koca swojej wachty usiowa sobie
przypomnie, skd zna twarz Barcza; potem si zmienili, Smith przez
chwil przyglda si polarnikowi i jeszcze przez par kwadransw
nie

mg

zasn,

obsesyjnie

przegldajc

wspomnienia

poszukiwaniu tej do pospolitej twarzy.


Zobaczy j zaraz po przebudzeniu, kiedy tylko otwiera oczy Barcz pochyla si nad nim, potrzsajc go delikatnie za rami.
- Czas i, kolego.
Smith mrukn co nieartykuowanego, usiad w posaniu, potar
oczy kuakiem, domaca si twardego ksztatu colta, po czym wsta
przecigajc si, a trzasny krgi midzy opatkami.
Zjedli szybko niadanie i spakowali obz. Smith chorgiewkami
nada do Nordsyssela" wiadomo, e ruszaj - i poszli.
Dzie dopiero si zacz, byli wypoczci, tote Smith poprosi:
- Niech pan opowie o yciu w Polsce.

Barcz milcza przez chwil, rozwaajc, co odpowiedzie.


- A kiedy by pan w Polsce po raz ostatni?
- Przed wojn - skama Smith. - Rodzice wyjechali z Katowic w
trzydziestym smym.
- A wic pan ze lska... - zamyli si Jasiek Barcz, ktry na
lsku by tylko raz w yciu, kiedy z Brygad witokrzysk przebija
si do Czech.
- Tak, z Katowic.
- Teraz, wie pan, wszystko jest inaczej. Przed pidziesitym
szstym byo gorzej, duo gorzej. Wie pan, ja jestem tylko doktorem,
specjalizuj si w glacjologii, a nawet u nas przed pidziesitym
szstym bya polityka. Tak jakby lodowce byy klasowo wiadome.
Teraz, za Gomuki, jest ju inaczej, odpucili troch, ludzie
odetchnli, wyszli z nor i tylko, rozumie pan, szaro ta sama.
Szaro, brud i ubstwo.
- A bezpieka? - zaryzykowa Smith.
Barcz spojrza na przez rami, aby zobaczy jego wyraz twarzy.
Smith po prostu by zaciekawiony.
- No, bezpieka... Wie pan, niby Raski siedzi w pierdlu, Fejgin
niby te, ale i tak wszyscy si dalej boj kapusiw. MBP ju nie ma,
jest MSW, Urzdu Bezpieczestwa te niby nie ma, tylko co tam
nowego zrobili. Ale konfidenci, rozumie pan, s wszdzie. Czowiek
si boi z nieznajomym gada.
- Ze mn si pan nie boi - zauway Smith.
- Bo pan emigrant. Jeszcze ze Zbigiem dao si tak pogada, ale

z nim to si przyjanimy... no, przyjanilimy si jeszcze przed wojn.


W korporacji razem bylimy, w Arkonii, rozumie pan. Tylko o tym
prosz nie wspomina nikomu, bo teraz u nas w Polsce byy korporant
to tylko troch lepiej ni folksdojcz.
Smith pokiwa gow. Przecie nie bdzie mia facetowi za ze,
e Niemcw nie lubi - ani mamie, e w poowie czterdziestego
pierwszego podpisaa folkslist, II kategori.
- A pan z Anglii... - zmieni temat Barcz i znw przyjrza mu si
badawczo. - Na Andersa pan chyba za mody, prawda?
Smith zacz si obawia, czy jego rozmwca rwnie nie
przypomina sobie skd jego twarzy.
- Tak, trzydziestki jeszcze nie mam. Ojciec by z kolei za stary,
w trzydziestym dziewitym stukna mu szedziesitka, jestem
pnym dzieckiem. A pan co robi w czasie wojny?
Barcz zawaha si chwil, po czym skama, tak jak kama od
dwunastu lat.
- Walczyem we wrzeniu, a potem byem wywieziony do
Niemiec na roboty. Do kraju wrciem w czterdziestym szstym jako
dipis.
- Po co pan wraca pod wadz bolszewikw? - zdziwi si
Smith.
- Wie pan, ja nie wiedziaem, tam, w Niemczech, jak to wszystko
w kraju wyglda. W czterdziestym szstym to byo jeszcze przed
wyborami, w kraju by Mikoajczyk, mylaem, e bdzie jako
inaczej. Wiedziaem, e bd Ruscy i socjalizm, ale socjalizmu ja si

wtedy a tak nie baem. Mylaem, e da si jako normalnie y.


- A czemu pan teraz nie ucieknie?
- Panie, on mam w Warszawie i dzieci, synek trzy lata,
creczka sze miesicy dopiero. Mam ich tam zostawi samych, na
szykany, na bied?... Teraz, prosz pana, ju za pno jest.
wisno i na siwym niebie rozbysna zielona gwiazda.
- Raca!... Niedwied! - krzykn Barcz.
Posza druga, biaa, nie w gr, lecz nad ziemi, do przodu,
mocno do przodu. Zrzucili plecaki, z sam tylko broni i lornetkami
truchtem ruszyli przed siebie. Po stu metrach Smith przystan, by
spojrze przez swojego zeissa.
Na kamienistej play rozcigay si wielkie zway rowosinej
substancji. Smith nie mia pojcia, co to jest, lecz przy tych zwaach,
wygldajcych przez lornetk jak ogromna poe poprzerastanej
ykami soniny, krzta si may wychudzony niedwied.
- Osiemset metrw - powiedzia Smith.
Barcz ju patrzy przez lunet swojego mosina.
- Za daleko - stwierdzi.
Smith kiwn gow. Ruszyli do przodu. Wiatr by poudniowy,
w twarz, wic niedwied na pewno ich nie poczuje. Oni za poczuli
do wyrany smrd cigncy od dziwnej substancji na play. Nie
byo jednak czasu na komentarze.
- Dobrze pan strzelasz? - zapyta Smith w biegu.
- Radz sobie - wydyszal Barcz skromnie, aczkolwiek by
przekonany, e strzelcem jest rewelacyjnym, chocia oczywicie przez

ostatnie jedenacie lat nie strzela wcale. Dopiero tutaj, na Szpicu, bra
karabin i paczk nabojw, szed daleko w Revdalen, aby nie niepokoi
kolegw, ustawia kamienie i strzela: na sto metrw, dwiecie,
czterysta, przypominajc sobie umiejtno, z ktrej kiedy musia tak
czsto korzysta.
Smith zatrzyma si na czterystu metrach. Spojrza przez lunet
karabinu. Niedwied dalej by przy sinych zwaach.
- Strzelamy - zadecydowa.
Usiad na ziemi, zawin lewym przedramieniem pas nony
mauzera, opar bro o kolano, przytuli policzek do kolby, dopiero
teraz przeadowa. Barcz zrobi to samo i mrukn po angielsku do
siebie, pod nosem:
- Lock and load.
Smith

usysza

te

dwa

sowa

wojskowej

komendy

zabezpieczony i zaadowany" - i dozna olnienia. Przypomnia


sobie, gdzie widzia Barcza. Strzelnica Civilion Guard Training
Center

Kociuszko"

pod

Heidelbergiem,

czarne

angielskie

battledressy, biae oporzdzenie, biae hemy, stoi ich dwudziestu,


amerykaski kapral w powym mundurze wrzeszczy: Lock and
load!". A oni wciskaj adowniki z omioma nabojami w rozwarte
paszcze garandw, po szeregu przebiega seria szczkni, gdy
zwolnione zamki zatrzaskuj si na wbitych w komory nabojach. Trzy
stanowiska dalej stoi powowosy drobny mczyzna, starszy od
Smitha, ktry wtedy oczywicie nie nosi tego nazwiska. Smith wie,
e to byy onierz Brygady. Lock and load!" - krzyczy gruby kapral.

Lock and load!". Na lewym przedramieniu owinity pas nony,


policzek do kolby, odbezpieczy i strza! I Barcz, dwanacie lat
modszy ni teraz, cztery stanowiska dalej strzela osiem razy, szybko,
po ostatnim strzale adownik z brzkiem wyskakuje z karabinu i spada
Smithowi (ktry wtedy jeszcze nie nosi tego nazwiska) pod nogi.
Oderwa oko od celownika, spojrza na Barcza przytulonego do
jasnej kolby mosina: oko lewe zacinite, prawe zronite z
celownikiem, ocenia odlego, jeszcze poprawka, dwa kliknicia
pokrtem przy lunecie, do z powrotem na kabku, ciga spust i
trzask! Krtki mosin podskakuje mocno, a Barcz ju szarpie dwigni
zamka.
Smith zrozumia, e troch si zagapi, i szybko zerkn w swj
celownik. Niedwied by trafiony perfekcyjnie, wida byo nawet z
takiej odlegoci przez sab lunetk karabinow, jak z uniesionym
zadem i bem na ziemi usiuje si podnie. Postanowi wic nie
strzela - skoro Barcz trafi pierwszym strzaem, trafi i drugim. I
rzeczywicie, mosin trzasn i szarpn po raz drugi, a niedwied
przewrci si na bok.
- wietny strza - skomentowa Smith. Nie zamierza na razie
zdradza si ze swoj odwieon pamici.
- Dzikuj - odpar Barcz.
- Gdzie si pan nauczy tak strzela?
- W wojsku polskim, prosz pana, w wojsku polskim... Idziemy?
Smith kiwn gow. Poszli z gotow do strzau broni w rkach.
Smrd od zogw na play stawa si coraz bardziej nieznony,

dowodzc jednoznacznie organicznego pochodzenia substancji.


Stanli na dwudziestu metrach. Barcz strzeli niedwiedziowi w eb na
wszelki wypadek, potem dla pewnoci, ju z przyoenia, midzy
oczy.
Nie by to pikny okaz: mody, wychudzony tak, e wyglda,
jakby kto do zbyt duego worka schowa szkielet. Teraz lea na
boku, zmierzwione brudne futro spywao krwi, koci miednicy i
opatki sterczay pod skr. By niewielki, nie wyszy od
wyronitego doga, chocia oczywicie - mimo przeraliwej chudoci
- potniejszej budowy. Nie przypomina jednak w niczym potnych,
spasionych drapienikw z londyskiego zoo - bo tylko tam Smith
wczeniej widzia niedwiedzia polarnego. Tamte, wylegujce si na
skaach, wayy pewnie i trzy czwarte tony, mody chudzielec
zastrzelony przez Barcza nie mia wicej ni sto dwadziecia
kilogramw.
Od niedwiedzia jednak ciekawsze wyday im si zalegajce na
play zogi. mierdziay niemiosiernie, padlin i zjeczaym
tuszczem, odr przychodzi falami, jakby nad ziemi przewalay si
kby ociaych oparw, niosc ze sob malekie czstki sinorowej
masy. Po krtkiej chwili Smith mia wraenie, e w powietrzu unosi
si tusta zawiesina promieniujca z tej dziwnej pulpy i osadzajca si
na wntrzach nozdrzy i w ustach.
- Co to jest? - zapyta Barcza, ktry nie przejmujc si smrodem,
klcza ju nad substancj i jak by to okreli naukowiec, bada jej
waciwoci fizykalne. Co oznaczao dokadnie, e dga j sztychem

noa.
- Nie wiem - odpar. - Zdarza si czasem, e ocean wyrzuca takie
co na brzeg, chocia nigdy nie syszaem, eby wyrzucio tutaj, na
Spitsbergenie. Anglicy mwi na to blob", ale to tylko sowo, ktre
niczego nie wyjania. Pewnie jakie tkanki morskiego zwierza,
wieloryba albo kaamarnicy, w stanie rozkadu.
Smith wzruszy ramionami. Substancja bya bez wtpienia
organiczna i zwierzca, lecz padliny nie przypominaa w adnym
razie, nie byo w masie niczego, co pozwalaoby j przyporzdkowa
do jakiej zwierzcej cielesnoci - nie bya ani tuszczem, ani misem,
nie miaa skry ani adnych organw, koci, oci, macek ani
przyssawek, niczego, co by wykraczao poza obrzydliw jednorodno
gigantycznego pocia nibysoniny.
Nordsyssel" opuci szalup, sza ju w kierunku play.
Dwanacie godzin pniej gubernatorski motorowiec wraca do
Longyearbyen. Zlikwidowano obz w Gshamna, polscy polarnicy
zostali w stacji, przez radio nadali do polski smutn wiadomo o
mierci Gorzewskiego. Na pokadzie stateczku leay trzy ciaa: na
wp zjedzonego czowieka, wychudzonego modego niedwiedzia i
szalonej foki kapturowej, ktra z tajemniczych powodw postanowia
zaatakowa statek gubernatora. I tak pynli niczym poczenie
norweskiego traperskiego kutra, jakich wiele jeszcze dwadziecia lat
wczeniej pywao za morsami, niedwiedziami i fokami na Svalbard,
Ziemi Franciszka Jzefa czy na Now Ziemi nawet w tajemnicy
przed innymi, i statku karawanu wiozcego opakowane w trumn z

brezentowej pachty szcztki polskiego polarnika.


Z powrotem pynli duej, bo zerwa si silny pnocny wiatr, w
cigu godziny rozbuja si do szstki i szli na mocnej dziobowej fali,
od ktrej Smith natychmiast dosta choroby morskiej. Zapewnienia
kapitana i gubernatora, i fala od dziobu to jeszcze nic, dopiero fala
baksztagowa - o, to dopiero jest powd do wymiotw! - wcale mu nie
pomogy, wyrzyga wic, co mg, po czym poszed spa. Obudzi go
dopiero odgos stalowej burty trcej o opony na nabrzeu w
Longyearbyen.
Zmczony

chorob

morsk,

poegna

si

zdawkowo

gubernatorem, ucinajc krtko jego wylewne podzikowania za


uczestnictwo w wyprawie, i poszed do swojego baraku. W pokoju
obmy si przy umywalce, przepra bielizn i skarpetki, po czym nie
majc nic lepszego do roboty, wlaz w pociel z ksik. On the
beach" Nevila Shute'a, nowo, kupi w Londynie tu przed
wyjazdem. Od dziecistwa mia pewien zwyczaj, nieco mieszny przed rozpoczciem lektury przez jaki czas kontemplowa okadk,
nawet jeli bya zupenie nudna, liternicza. Teraz tak samo: lea na
plecach, ciska niezbyt grub ksik w obu doniach wycignitych
nad gow i oglda ilustracj na obwolucie: grupa piciu osb na
play, dwie kobiety i mczyni w mundurach, ciemnozielone morze
albo rzeka, niebo jasnozielone, na niebie swobodn czcionk
nazwisko autora, na dole, na tle wody, szarymi wersalikami tytu. Na
wszystkim biae pasma, ni to dymu, ni mgy, swobodnie pocignite
pdzlem. Nie podobaa mu si ta okadka. Zajrza pod obwolut - tutaj

ju tylko jasny be, tytu, autor i wydawnictwo, Heinemann,


Melbourne-London-Toronto. Pociska jeszcze chwil ksik w
palcach, w kocu otworzy i zacz czyta.
Wcign si prawie natychmiast w spokojny smutny nastrj tej
dziwnej postnuklearnej Australii, wolno przygotowujcej si na
nadchodzc

nieuchronnie

mier,

czyta

powoli

uwanie,

skoncentrowany nad sensem kadego zdania. W efekcie zasn nad


trzydziest stron.
ni spokojnymi marzeniami o smutnym wiecie z powieci,
jakby pisane sowa bardziej odcisny si w jego umyle ni
polowanie na polarnego niedwiedzia na zimnych brzegach sinego
oceanu.

ROZDZIA 7
Plaa bya zupenie inna ni zimne kamienie Svalbardu,
obmywane morzem zimnym jak ostrze sztyletu, bya piaszczysta, z
biaym drobnym piaskiem, wilgotnym, takim, ktry ugina si
sprycie pod bos stop. Morze te byo inne - ciepy bkitny ocean
koysa si jak hamak pod palcym socem. Nad pla zwisay
bukiety palm. I tylko w powietrzu czu byo zapach mierci.
Nad t pla rozlego si pukanie. Smith nagle usiad na ku,
cakowicie przytomny. Kto znowu zapuka, a Smith sign po
pistolet w odruchu, ktry nawet jemu wyda si mieszny - ale jednak
sign, sprawdzi komor i dopiero wtedy zapyta po angielsku:
- Kto tam?
Odpowied pada po norwesku, par sw, ktrych Smith nie
zrozumia, wsta wic i uchyli drzwi. Zimne powietrze bolenie
dotkno jego bosych stp i nagiego torsu, a za drzwiami na schodach
sta niewielki czowiek w granatowej kurtce, czapce z nausznikami,
gadko ogolony, o twarzy zniszczonej. Smith przypomnia go sobie to pasaer volva, ktrym Kjell Krag podwiz Smitha pierwszego
dnia, zaraz po wodowaniu cataliny. Smith dopiero teraz zauway, e
ma twarz zniszczon cierpieniem, przybysz za przypomnia sobie, e
Smith nie zna norweskiego, przedstawi si wic po niemiecku, jako
Haakon Sammling, jakby ani przez chwil nie podejrzewa, e Smith
mg zapamita jego imi i nazwisko z przelotnego spotkania w
samochodzie. Smith za odpowiedzia swoj swobodn niemczyzn,
e oczywicie pamita i zaprosi go do rodka, przeprosi za negli,

szybko nacign spodnie i sweter, zrzuci z krzesa jakie szpargay.


Haakon usiad, kadc czapk i powykrzywiane reumatyzmem
donie na kolanach. Wosy mia niezbyt nordyckie, bo czarne, siwizn
przytarte na skroniach, czoo zwinite w kilka gbokich zmarszczek,
ktre podobno objawiaj wiatu skonno do zamyle.
Smith zaproponowa herbat, Sammling grzecznie odmwi,
gospodarz zatem po prostu czeka, a go wyjawi spraw, ktra go tu
sprowadza. Haakon zacz powoli, niemieckim raczej sabym,
tumaczy, e spotkali si wtedy w samochodzie, i mwi si, e jest
pan naukowcem podobno, socjologiem, a on, prosty grnik, troch si
interesuje naukami spoecznymi, troch czyta i chcia si zapozna,
moe zada par pyta.
Smith si przestraszy. Owszem, wiele si zmienio od momentu,
w ktrym drastycznie przerwa swoj zwyk szkoln edukacj, aby
przez dobrych kilka lat uczy si tylko yciowych mdroci i
strzelania w Kompaniach Wartowniczych, a potem zdobywa wiedz
zupenie nieakademick w orodkach treningowych w Szkocji. Kiedy
go potem, tyle ju lat temu, zrzucili nad Polsk, by zupenie innym
czowiekiem ni wtedy, kiedy z Polski uciek, ale intelektualnie nie
rozwin si prawie wcale. Dopiero w Firmie par mdrych osb
zajo si jego edukacj i w cigu dwch lat, w Zurychu i w Londynie,
nadrobi zalegoci. Tak czy inaczej, na socjologii nie zna si prawie
wcale, przeczyta jak ksik przed wyjazdem, zapamita par
nazwisk, Weber, Tnnies, Znaniecki, par tytuw ksiek, zabra ze
sob metodologiczny podrcznik do robienia ankiet i by w stanie

symulowa bycie socjologiem" przed laikami, bo te nie spodziewa


si spotka prawdziwego socjologa w tym kraju grnikw i traperw.
Rzecz wic w tym, na ile w may grnik zagbi si w socjologi.
Jednake nie mia wyjcia, wda si w rozmow. Uspokoi si
szybko: grnik nie przyszed go sprawdza, mia zreszt ten
charakterystyczny rys czowieka prostego, acz inteligentnego, ktry w
dojrzaym wieku zaczyna si samodzielnie ksztaci - byo sycha, e
wiele przeczyta, sporo wie, brakowao mu natomiast pewnej swobody
w onglowaniu myl, atwoci syntezy, przechodzenia z jednego
tematu do drugiego. Rozmawiali o Chestertonie, ktrego Smith troch
czyta, chocia gwnie powieci kryminalne, lecz Sammling mwi o
pisarzu tak, jakby poszukiwa u niego konkretnych informacji, danych
czy myli. Nie szuka paradoksw, nie szuka wdziku czy dowcipu,
tylko konkretnych argumentw. Smith szybko si poapa, e grnik
ma zdecydowanie antykomunistyczne inklinacje i u Chestertona
poszukuje argumentw na rzecz odwanej tezy, i komunizm jest zy.
Moe spiera si ze swoimi lewicujcymi kolegami, kto wie? W
kadym razie swoboda i bezpretensjonalno, z jak Sammling
przyszed do nieznajomego obcokrajowca, aby porozmawia o
ksikach, bardzo si Smithowi podobaa - may Norweg mia cech u
grnika zaskakujc, przekonanie, i intelektualne poszukiwanie
prawdy w peni usprawiedliwia towarzysk niezrczno, jak w
istocie bya ta wizyta. A moe po prostu Sammling by czowiekiem
na tyle prostym, e tej niezrcznoci w ogle nie zauwaa?
Rozmawiali kilkanacie minut, Sammling pyta jeszcze, czy pan

Smith zabra ze sob moe jakie ciekawe ksiki, ktre mgby


poyczy na par dni. Smith pokaza swoj skromn podrn
biblioteczk, ale grnik samouk nie by zainteresowany, poniewa po
pierwsze, ksiki byy po angielsku, a po drugie, byy powieciami tym, e brytyjski naukowiec przywiz tylko powieci, Haakon by
wyranie zawiedziony, moe nawet nieco zaskoczony. Wyzna
Smithowi, e zupenie nie widzi sensu w czytaniu beletrystyki, bo
przecie to wszystko nieprawda, powieci opisuj sprawy, ktre wcale
si nie wydarzyy. Po czym wsta, ukoni si niezgrabnie i chcia ju
wychodzi, Smith go jednak powstrzyma, chcia bowiem co mu
jeszcze powiedzie. Zastanowi si chwil nad odpowiedzi, ubierajc
si do wyjcia na niadanie do kantyny. Sammling sta ju w drzwiach
i przyglda si akomie broni wiszcej na koku i w kocu Smith
zacz mwi po niemiecku, troch bezadnie.
- Wie pan, panie Sammling, myl, e nie ma pan racji. Czasem
w powieci, w wymylonych zdarzeniach czy wrd wymylonych
bohaterw, zawiera si jaka prawda oglniejsza.
W tym momencie stwierdzi, e jego suchacz moe nie
rozumie skomplikowanej niemczyzny, sprbowa wic wytumaczy.
- Taka prawda o epoce lub o tym, co si rozgrywa midzy
ludmi. To jest taka prawda literacka, wie pan, bo pisarz w powieci
te moe skama, tak samo jak historyk. Rozumie pan, panie
Sammling? - pyta.
Pan Sammling rozumia, kiwa gow.
- Jest co takiego jak literackie kamstwo - cign Smith. - Ale

ono nie polega na tym, e w powieci opisane s rzeczy, ktre si


nigdy nie wydarzyy. Polega to na tym, e z tych fikcyjnych wydarze
czy bohaterw, ktre skadaj si na ksik, wynika jaka faszywa
rzeczywisto. Ale jestem pewien, panie Sammling, e w fikcji
czasem zawrze mona tak prawd o wiecie, ktrej nie da si
wyoy wprost.
Sammling sucha uwanie.
- Wie pan, ja tak nigdy nie mylaem o powieciach. Prosz,
niech mi pan powie wic, jak ksik by mi pan doradzi, Herr
Smith, w jakiej powieci jest zawarta jaka wana prawda o wiecie?
Taka prawda, jakiej, nie znajd u rnych mylicieli? - zapyta po
niemiecku.
Smith zamyli si. Nie spodziewa si takiego pytania.
Odpowiedzia dopiero, kiedy wyszli przed barak, pod szare polarne
niebo.
- Naprawd adnych powieci pan w yciu nie czyta?
Sammling pokrci gow.
- No to niech pan poczyta co... - zawaha si. - Co
Dostojewskiego. Na pewno macie jakie norweskie albo niemieckie
przekady.
- Znam rosyjski tak samo dobrze jak norweski, a po niemiecku
ledwie gadam - odpar Norweg.
Smith nie wytrzyma, zapyta. O obz jeniecki, o to, czy
rzeczywicie walczy po stronie Niemcw. Wypowiada te sowa po
niemiecku, nie po norwesku czy angielsku, nie uywa sowa

kolaborant" - i dziki temu pytanie nie brzmiao jak obelga.


I moe dlatego wanie Sammling postanowi mu o wszystkim
powiedzie. Wbrew temu, co kazaby mu uczyni w takiej sytuacji
Kjell, wbrew temu, co sam wiedzia, e powinien robi. Poczu po
prostu, e dobrym suchaczem tej dugiej historii bdzie ten dziwny
obcokrajowiec, ktry bynajmniej nie przypomina socjologa, a raczej
byego onierza. Sammling potrafi rozpozna kogo, kto by w
prawdziwym wojsku.
Zacz wic mwi, a kiedy mwi, po prostu szli przed siebie
drog prowadzc na pla i potem w stron Bjrndalen. Smith nie
zaszed na niadanie, a Sammling postanowi znie bur od
kierownika i moe nawet obcicie premii za spnienie do pracy.
- Wie pan, bardzo ciko mi zasn, bo kiedy pi, to ni o
wizieniu.
Powiedzia tylko to zdanie, po prostu, po czym zamilk.
- Ja te - przyzna bezwiednie Smith. - Ja te ni o wizieniu, o
przesuchaniach i o celi mierci.
Zaraz tego poaowa, ale sowa pady. Sammling spojrza na
niego i zrozumia, e Smith mwi prawd. Nie dopytywa o to, w
jakim wizieniu, dlaczego, za co, po prostu przyj to do wiadomoci i
mwi dalej.
Najpierw by Murmask, cela pod zarzdem instytucji znanej
jako Wsierosijskaja czeriezwyczajnaja komisija po bor'bie s
kontrriewolucjej, spiekulaciej i priestupleniami po donosti. Czyli
Wszechrosyjska Komisja Nadzwyczajna do Walki z Kontrrewolucj,

Spekulacj i Naduyciami Wadzy. Lub po prostu Czerezwyczajka.


Albo jeszcze krcej - Czeka. Zaraz po tym, jak Murmask opucili
Biali i zachodni interwenci. Nosi wtedy jeszcze swoje prawdziwe
nazwisko, Harald Krag. Tak, wanie tak jak Kjell Krag, jest jego
bratem. Wtedy siedzia krtko, trzy miesice, pniej go wypucili i
wrci do Tsypnawook na Pwyspie Rybackim, poronitym tundr
krtk jak murawa na tenisowym korcie - w tym czasie ojciec mia
jeszcze kuter i jako yli, owic ryby w Morzu Barentsa. Potem, w
1930 roku, ojcu zabrali kuter i wszystkich Norwegw kolskich
wcielono do rybackiego kochozu Polarnaja zwiezda". Wtedy mia
ju trzydzieci lat i aresztowali go za to, e krytycznie wyraa si o
bolszewizmie. Donis na niego brat cioteczny - rywalizowali o
wzgldy pewnej licznej Biaorusinki, Mariny, ktr rewolucyjna
zawierucha rzucia na kolskie wybrzee. Na niewiele to si zreszt
kuzynkowi zdao, bo niedugo potem doniosa na Marina i akurat
trafia na zy humor pewnego komisarza spowodowany atakiem
podagry. Komisarz na wszelki wypadek rozstrzela i Marin, i
Frederika. Takie to byy czasy.
Harald siedzia wtedy w Murmasku, potem przenieli go do
Archangielska, potem na Wyspy Soowieckie - w agrze Krag by
jedynym w caym baraku zekiem, dla ktrego podr na Sowki bya
podr na poudnie. Na Sowkach przesiedzia dziesi lat, dwie
trzecie wyroku. W trzydziestym sidmym dowiedzia si, e Kjell
porwa kuter i uciek do Norwegii, do Vardo, skd przodkowie
Kragw wypynli sto lat wczeniej, aby na zaproszenie Aleksandra II

osiedli si na Pwyspie Kolskim. W kadym razie reszt rodziny


Kragw rozstrzelano za t zbrodni i Harald zosta sam.
Wypucili go wczeniej, przed kocem wyroku, i w 1940
wcielili do Armii Czerwonej. Kiedy Hitler najecha na ZSRR, razem z
kolegami cieszy si jak dziecko, bo ich jednostka stacjonowaa
niedaleko granicy, w Wilnie. Poddali si zdziwionemu niemieckiemu
motocyklicie nazwiskiem Duncker, ktry potem chwali si, e w
pojedynk wzi do niewoli ca bolszewick kompani. Nie
nachwali si tym zreszt zbyt dugo, poniewa miesic pniej mina
przeciwpiechotna, niemiecka zreszt, rozerwaa go na dwa osobne
kawaki, z ktrych aden nie by w stanie samodzielnie podtrzyma
cigoci istnienia Heinricha Dunckera jako istoty ludzkiej.
Krag trafi do obozu jenieckiego, w ktrym zdoa przekona
Niemcw, e jest Norwegiem, aryjczykiem czystej krwi, i e chce
walczy z bolszewizmem. P roku pniej mia stopie SSScharfhrera w 5 dywizji Waffen-SS Viking" i rzeczywicie walczy
z bolszewizmem. Najpierw by mechanikiem w kompanii naprawczej
przy puku czogw, gdzie zdoby uprawnienia spawalnicze, lecz
bezustannie sa monity z prob o przeniesienie na front, tak e w
kocu kto si nad podstarzaym dziwakiem zlitowa i Harald Krag
zosta grenadierem pancernym. Walczy w kotle czerkaskim, potem
bi si w Warszawie z Polakami, ktrzy strzelajc do Niemcw,
wasnymi rkami budowali sobie cel bolszewickiego wizienia. Bi
si z nimi niechtnie, bo wola strzela do sowietw, nie do ich
odlegych sojusznikw - ale tylko pki nie zobaczy dzieci, chopcw

dziesicio- dwunastoletnich, ktrzy biegali z poczt polow, a czasem,


kiedy powstaczym oddziaem dowodzi jaki wyjtkowo fanatyczny
patriota, trzynasto- i czternastolatkw z broni w rku. Wtedy uzna,
e w narodzie, ktry wysya na wojn swoje dzieci, jest co
nieludzkiego, co potwornego, i nabra nagle ochoty do waki.
Potem byy Wgry, Budapeszt, odwrt na zachd, pniej
widzia takich samych chopcw jak w Warszawie wcielonych do
Volkssturmu - z pancerfaustami kryli si w ruinach miasteczek,
czekajc na sowieckie puki pancerne, i ginli albo co gorsza, udawao
im si przey i dostawali elazny Krzy, przypinany do wtej piersi
przez pukownikw o nalanych karkach i cikich, trzscych si
policzkach, czerwonych, pocignitych sinym cieniem wygolonego
zarostu. Wtedy uzna, e nie tylko Polacy s nieludzcy, i straci
przekonanie do walki za Niemcy. Chcia zdezerterowa, ale uzna, e
to bardziej niebezpieczne ni walka do koca, wiele bowiem
niemieckich drzew i latarni obciay wtedy sznury naprone pod
ciarem

zwok

tych

Niemcw,

ktrzy

komu

wydali

si

niedostatecznie oddani sprawie klski.


Poddali

si

Amerykanom.

obozie

jenieckim

Harald

dowiedzia si o szalestwie, ktre spado na jego wasny nard. W


Europie wynaleziono wtedy pojcie kolaboranta" - dawny neutralny
wsppracownik" zamieni si w co jednoznacznie zego i
karowatego

moralnie,

kolaborowa"

mona

byo

tylko

okupantem", a okupantem" mogli by tylko Niemcy. Nie sysza,


aby kto mwi per kolaboranci" o fiskich komunistach, ktrzy

podczas wojny zimowej szli za sowieckimi onierzami instalowa


komunistyczny rzd. Natomiast Finowie walczcy z nim rami w
rami w Wikingu" - oni owszem, byli kolaborantami. Zdaje si, e
nawet starego Mannerheima ochrzczono mianem kolaboranta. W
Norwegii, jak powiadano, przywrcono kar mierci specjalnie po to,
aby rozstrzela Quislinga, ktrego nazwisko zreszt stao si
synonimem tej moralnie karowatej postawy.
Harald myla czasem o tym, e zabiera tego tuciocha
Churchilla, kiedy onierza i awanturnika, dzi tylko tustego
polityka, i pokazuje mu jego sojusznikw, z ktrymi wsppracujc,
nikt nie stawa si quislingiem. Pokazuje mu obz na Sowkach,
pokazuje mu chociaby kochoz rybacki Polarnaja zwiezda", pozwala
mu y w kochozie przez tydzie, a potem rozwala mu eb.
Przystawia luf parabelki do tej nalanej gby i naciska na spust, raz i
drugi, i kolejny, a oprni magazynek.
Wtedy w obozie zaczto opowiada, e Anglosasi oddaj
Sowietom byych obywateli sowieckich, ktrzy walczyli rami w
rami z Niemcami. Oddawali ich na pewn mier od kuli albo w
agrze. Harald Krag chcia walczy z komunistami, a nie zgin z rki
komunistw, wiedzia zatem, e musi zrobi wszystko, eby nie
wrci do Sowietw. Rozwizanie przyszo samo - w tym samym
baraku mieszka inny Norweg, Haakon Sammling, ktrego Krag w
zasadzie nawet nie zna, suy bowiem w innym puku. Ale to akurat
nie miao znaczenia, bo Sammling, poddany krla Norwegii, umiera
na tyfus. By od Kraga modszy o siedem lat i zupenie do niego

niepodobny, ktby jednak zwrci na to uwag w obozie


zamieszkanym przez dwanacie tysicy ludzi? Krag przyszed do
konajcego Sammlinga w nocy i po prostu poprosi go: daj mi swoje
ycie, bo tobie ju ono niepotrzebne. Sammling w przebysku
wiadomoci midzy dugimi godzinami majacze rozway prob
kolegi i wyrazi zgod. Mia rodzin w kraju, rodzicw i brata, ale
otrzyma od nich list, w ktrym wypierali si go jako niemieckiego
pachoka i gorco zapewniali, e zna go wicej nie chc. Z myl o
czowieku, ktry teraz bdzie y jego yciem, odpisa im, e
wykurowa si z tyfusu i e skoro si go wyparli, przeklina ich, zrywa
z nimi kontakt na wieki i mog si pocaowa w sam rodek dupy.
Trzy dni pniej w komendanturze obozu zgoszono mier Haralda
Kanutowicza Kraga, kolaboranta i obywatela sowieckiego, Haakon
Sammling za, kolaborant i poddany norweski, zosta zwolniony z
obozu w roku 1947. Prawdziwy Sammling pochodzi z Oslo, dlatego
noszcy teraz jego nazwisko Krag osiedli si w Troms, byle jak
najdalej od wszelkich dawnych znajomych Haakona.
Pracowa jako spawacz w porcie i po dwch latach poczu si na
tyle pewnie, e pojecha do Vardo poszuka swego modszego brata
Kjella. Znalaz go bez trudu, od razu pierwszego dnia, kiedy przeszed
si po nabrzeu i pozna kuter ich ojca. Kjell dalej owi na nim dorsze
w Morzu Barentsa. Pod obac farb na burcie mona byo si
jeszcze dopatrze gradank wypisanego imienia stateczku, Czajka",
Mewa.
Przesiedzieli wtedy razem cay wieczr nad rusk wdk ze

szmuglu, bo nie udao im si nigdy przywykn do obrzydliwego


smaku akvavitu, urnli si w trupa, opowiedzieli sobie wszystko,
Harald swoje dzieje, a Kjell o tym, jak spdzi wojn wrd Wolnych
Norwegw w Szkocji i wrci do Vardo w glorii bohatera. Po czym
rozstali i nie widzieli przez nastpne dwa lata, po c bowiem mieliby
si spotyka, o czym mwi? Po dwch latach Kjell Krag zapuka do
drzwi Haakona Sammlinga i zaproponowa, by razem wyjechali do
pracy, do kopalni na Svalbard.
Po przegadanej z Kjellem nocy Haakon zgodzi si bez wahania rytm pracy, piwa z kumplami ze stoczni, snu i znowu pracy stawa si
dla coraz bardziej nieznony, coraz bardziej przypomina mu nibyycie w kochozie Polarnaja zwiezda", w agrze na Sowkach i w
amerykaskim obozie jenieckim, w kontracie do ycia prawdziwego,
ktrego w cigu swoich pidziesiciu piciu mia tylko trzy krtkie
lata w plamistym mundurze z opask pitej dywizji na mankiecie.
Ot i caa opowie o tym, skd zna rosyjski.
Zawrcili, weszli z powrotem midzy zabudowania. Norweg
uda si do pracy, a Smith poszed na niadanie do kantyny dla
inynierw.
O tej porze przy stolikach nie byo ju prawie nikogo, tylko
jeden chudy i wysoki jak tyczka inynier zaczyta si w gazecie nad
filiank kawy. niadanie byo w formie bufetu, lea chleb i obfity
wybr serw, ryb, bya jajecznica na elektrycznej pycie, kawaki
podgrzanego bekonu obok, owoce, mleko i wysokie termosy z kaw.
Smith w zasadzie przyzwyczai si je europejskie niadania, kaw i

croissanta z demem, nawet w Londynie rzadko kiedy jada full


breakfast, ale tutaj by cigle godny, naadowa wic sobie peen
talerz jada, wzi filiank z kaw i poar wszystko szybko i w
milczeniu. Norweg z gazet nie zwraca na uwagi, Smith wyszed
zatem bez poegnania.
Spieszy si troch, bo postanowi, e odwiedzi dzi Fiodora
Wasiliewicza Aleksiejewa, aby podzikowa mu za ratunek i
odwdziczy si przynajmniej butelk jakiego trunku.

ROZDZIA 8
- Nadieda, Nadieda... - szepta Fiodor Wasiliewicz, kiedy
kobieta zrzucaa z siebie tieogriejk i kolejne warstwy odziey.
Pracowaa w jadodajni i bya on jednego z grnikw, impotenta,
ktry nie potrafi uczyni zado jej wybujaemu temperamentowi.
Bya rosa, wysoka, miaa trzydzieci siedem lat i rozoyste biae
ciao. Wikszo tego ciaa ukadaa si na jej potnym zadzie i
wok bioder, skra bya lekko pofadowana, jak powierzchnia
wspaniale wyrobionego ciasta. Piersi, ju wolne od ubrania, wielkie i
cikie, miay due, rozlane brodawki, wykarmia tymi piersiami
czwrk dzieci, ktre zostay w Murmasku, najstarsze urodzio si
przed wojn. Bya blondynk, jej krocze i pachy porastay wosy
janiejsze ni na gowie.
Fiodor Wasiliewicz uwaa, e jest wyjtkowo pikna. Nigdy by
si z ni nie oeni, bo zbyt pocigaa go seksualnie, oeni mgby
si tylko z jakim wiotkim dziewczciem, chudym i bezpiernym, jak
Audrey Hepburn, mgby takie dziewcz wielbi, adorowa i
szanowa, ale cielesny pocig czu tylko do takich kobiet,
biodrzastych i tustych. Nadieda Pietrowna bya chyba wiksza od
niego, a przede wszystkim bya mu posuszna. Kiedy w cigu dnia
rzuca: Nadiedo Pietrowna, przyjdcie do mnie dzi wieczorem",
zjawiaa si niezawodnie, wymyta i wiea, wchodzia do izby,
zamykaa za sob drzwi i rozbieraa si na rodku izby, w wietle dnia
polarnego, stawaa naga i czekaa, a do niej podejdzie.
Bez wstydu zostawaa do rana, Fiodor Wasiliewicz by bowiem

kim, a wszyscy wiedzieli, e jej m, skdind dobry i porzdny


czowiek, jest impotentem, wic nikt si nie dziwi, e kobieta w jej
wieku ma swoje potrzeby, i tym bardziej nikt si nie dziwi, dlaczego
spord wszystkich mieszkacw Grumantu wybraa akurat Fiodora.
Dzi te zostaa a do rana, z jego izby posza prosto do roboty,
gotowa niadanie dla grnikw. Fiodor Wasiliewicz zosta sam ze
swoim grzechem, ktrego wiadomo nie przeraaa go jako
nadzwyczajnie, chocia istotnie ba si pieka, bo przecie umrze mu
przyjdzie

zapewne

bez

przyjcia

witych

Darw

darochranitielnicy, bez namaszczenia witym olejem, nikt nawet


pewnie nad nim nie odczyta kanonu na rozczenie duszy i ciaa. Ale
sama wiadomo grzechu przypominaa mu jednak o jego tajnym
prawosawiu. O tym, e w swojej jednoosobowej konspiracji
przeciwko komunizmowi jest integralny. W grzechu czu si bardziej
chrzecijaninem, poniewa komunista nie grzeszy, moe najwyej
zama komunistyczne zasady, ale nie zgrzeszy. A skoro on, Fiodor
Wasiliewicz grzeszy, to znaczyo, e jest prawosawny. Wyobrazi
sobie, jak zakrela znak krzya, szeroko, od czoa po ppek, lecz rka
nawet mu nie drgna, mogli przecie podglda.
Kto zapuka do drzwi - inaczej, ni pukali mieszkacy
Grumantu, ktrzy uderzajc kostkami palcw w deski, starali si robi
to jak najciszej, ledwie syszalnie, dyskretnie i najgrzeczniej jak to
tylko moliwe. To pukanie natomiast byo gone i zdecydowane, a
Fiodorowi Wasiliewiczowi wntrznoci skrciy si jak sznur na sam
myl o tym, kto mgby tak puka. Skoczy wic na rwne nogi i

przypomnia sobie, e jest nagi. Nie mg przecie z dyndajc na


wierzchu kuk otworzy drzwi komu, kto tak puka. Zwykego
grnika nie musiaby si wstydzi, ale to na pewno nie by zwyky
grnik. Nacign drelichowe spodnie i narzuci koszul, krzyczc
usprawiedliwiajco, e ju leci, momencik. Gdyby rzecz dziaa si p
wieku wczeniej, dodaby zapewne wasze bagorodie", dzi wszake
tego uczyni nie mg.
Za drzwiami sta Smith, poznany niedawno inostraniec. Inny
czowiek radziecki, niewane, czy na Spitsbergu, w Odessie, we
Wadywostoku albo w Berlinie, drugich odwiedzin inostraca
przestraszyby si nie na arty, ale nie Fiodor Wasiliewicz. Nie znaczy
to jednak, i Fiodor Wasiliewicz nie zadawa sobie pytania, c
takiego przygnao tutaj pana Smitha ponownie, jaki moe mie w
tych odwiedzinach interes.
- Zdrawstwujtie, Fiodorze Wasiliewiczu - powiedzia Smith
swoim dziwnym rosyjskim. Wycign ku gospodarzowi przewizan
wstk

flaszk

pen

brzowego

pynu.

Whisky.

podzikowaniem, ecie mi ycie uratowali wtedy, na morzu.


Fiodor Wasiliewicz przyj butelk, umiechn si, lecz nie by
zbyt zadowolony z prezentu. Nie eby nie lubi whisky, bardzo lubi,
duo bardziej ni samogon albo wdk, whisky smakowala
antykomunistycznie, reakcyjnie, musia zatem lubi whisky. Nie lubi
po prostu, kiedy kto mu si odwdzicza, wola by wierzycielem
wdzicznoci.
Zaprosi gocia do stou, zamiast samogonu wycign flaszk

stolicznej, nieotwart jeszcze, soik ogrkw maosolnych, te nie


ruszony, ukraiskie sao i chleb. Usiedli, Fiodor Wasiliewicz rozkroi
wiktuay, wypili pierwszy kieliszek, zaksili. Wdka, gorzaeczka,
jak rado da Bg swoim dzieciom, kiedy pouczy je, jak naley
destylowa zacier ze zb lub kartofli, jak odlewa fuzle,
rektyfikowa, rozciecza, tak aby w kocu w szkle przejrzystym
znalaz si napj jak kryszta, ogie z wod oeniony - a wychylony,
spyn w przeyk, w odek, eby po chwili popyn razem z krwi,
zagra, zabuzowa w yach i otuli gow kokonem z mikkiej waty,
rozsupa cinite wzy mini, rozluni jzyk i serce i w kocu
szarpn caym jestestwem czowieka w tym koczcym spazmie,
kiedy ju niet si guat', kiedy pijak si zrywa od stou i gnie jak db
przez drwali podcity, zwala si na posadzk szumic rk swych
gaziami, z hukiem, lecz mikko, bekocze swoje: Izwinitie,
poaujsta" albo to samo po polsku, czeski czy w innym sowiaskim
jzyku i matu gorzaeczka zasnuwa mu oczy bielmem, wycigajc go
ze zego wiata w ociae odmty pijackiego snu, w szczliw
bezwiadomo, w ktre kady rwny kademu, czy to gensek, czy
genera major, batiuszka w czer przyodziany czy zek, co wanie z
agru wyszed po pitnastce czy dziesitce i w pierwszej napotkanej
knajpie wychyla wier w gardo spragnione i wysche. Ruski,
Germaniec, Polak czy Amerykaniec, wszyscymy synowie matuszki
gorzaki, wszystkich nas kocha tak samo, czy odwiedzamy j w
zakurzonej flaszce samogonu, szecioktnej butelce z bourbonem, z
whisky, przepalank, stark, koszern pejsachwk, sodk gdask

wdk z patkami zota, polsk ubrwk, okowit czy stoliczn.


Wypili i drugi raz, w milczeniu. W sumie cieszy si z
odwiedzin, ycie na Spitsbergu nie obfituje w okazje do spotka z
interesujcymi ludmi, bo przecie interesujcy nie s ci grnicy,
Ruskie i Ukraicy, cignici tutaj z Doniecka albo wycignici
akurat skdsi z agru, jeli jaki specjalista by potrzebny. A
inynierowie,

inteligencja

pracujca,

to

modziaki

wyuczone

najczciej ju po wojnie, aden nie pamita prawdziwej Rosji - car,


carskie kirasjery i kadeci, czynownicy i esery naleeli dla nich do
wiata bajek o koniku garbusku i Ilii Muromcu. A ten tutaj, ni to
Anglik, ni to Niemiec, jak sowiask krew rwnie bez wtpienia
posiadajcy, by przecie kim ze wiata innego, ze wiata sprzed
rewolucji wanie, chocia taki mody.
Smith za by w sumie zdziwiony i zaskoczony. By moe to
Arktyka czyni ludzi, nawet Rosjan, skonnymi do otwartoci. Ale
przecie inni mieszkacy Grumantu odwracali wzrok, kiedy dziarskim
krokiem wszed do osady. Bali si, to byo wida na pierwszy rzut
oka, a Fiodor Wasiliewicz Aleksiejew nie ba si wcale, pi, klepa po
ramieniu, opowiada o pogodzie, o tym, jak z odzi polowa na
biauchy, prawie jak u Hermana Melville'a, bo sam wyporzdzi sobie
harpun i zowi samca, dobre tysic dwiecie kilogramw, wielkiego
jak perszeron. Rozmawiali tak, pijc, kilka kwadransw, a nagle
Rosjanin odsun od siebie kieliszek, spowania, jowialno i
szerokie umiechy odpady mu od twarzy jak warstwa zeschnitego
tynku.

- Wie pan, skd nazwa Grumant"? - zapyta po niemiecku.


Smith pokrci gow.
- Pomorcy, Rosjanie, co to osiedli na pwyspie Kola i wzdu
wybrzey Morza Biaego, przypywali tutaj na polowania od
siedemnastego wieku i podobno wierzyli, e docieraj do wybrzey
Grenlandii. Grumant" to znieksztacona Grenlandia" wanie.
Go zgodzi si uprzejmie, nie bdzie przecie obwieszcza, e
go to wcale nie obchodzi.
- Mwi o tym - doda Fiodor ju po rosyjsku - bo bdzie mi to
potrzebne w historii, ktr chc teraz opowiedzie, a ktr znam od
naocznego wiadka.
Wychyli kieliszek, zagryz ogrkiem i zacz mwi, wolno, po
niemiecku, co kwadrans przepukujc gardo malekim stakanczykiem
wdki. Smith by pocztkowo niezbyt zainteresowany, ale gospodarz
by dobrym narratorem, historia bya wartka, ciekawa i trzymajca w
napiciu, wic szybko zapomnia o zniecierpliwieniu.
Kiedy dwie godziny pniej poegna si serdecznie z Fiodorem
Wasiliewiczem u stp klifu, by lekko pijany i mocno poruszony
opowiadaniem Rosjanina. Gospodarz odprowadzi go a na pla i
zdziwionego pouczy, i wanie zacz si odpyw i spokojnie such
stop obejdzie po kamienistej play cae Fuglefjella. Smith za
przyjcie podzikowa, jako odruchowo po niemiecku, i ruszy w
drog.
Fiodor Wasiliewicz Aleksiejew odprowadza go wzrokiem,
machajc nawet rk na poegnanie, kiedy tylko Smith si odwraca -

i ba si. Lekko omielony wdk zrobi co, co teraz, kiedy sta na


play, wydawao mu si najodwaniejszym, najbardziej brawurowym
postpkiem w caym jego dugim rosyjskim yciu. Przekroczy
mianowicie wszelkie granice: opowiedzia histori prawdziw, na gos
odrzuci - a przynajmniej poda w wtpliwo - marksistowskoleninowskie dogmaty. I zrobi to wobec inostraca, czowieka, ktrego
prawie nie zna i ktry bez wtpienia nie jest dokadnie tym, za kogo
si podaje. Nie by w stanie zrozumie motyww wasnego postpku,
ale wiedzia, e jeli wejrzy gboko w siebie i bdzie patrzy dugo, w
kocu te motywy odnajdzie i zrozumie.
Smith za, mimo alkoholowej niemocy i ociaoci, szed przed
siebie krokiem rwnym i szybkim. Do Longyearbyen dotar such
stop, nie bez zdziwienia mijajc kamie, z ktrego przemoczonego
cign go niedawno Rosjanin. Kiedy siad przy stoliku w swoim
pokoju, alkohol dawno ze wyparowa. Z szuflady wycign notatnik
duego formatu, o gadkich kartkach, i piro, zotego watermana z
oprawk z zielonego bakelitu, i odtwarzajc w pamici opowie
Aleksiejewa, zacz j spisywa.

ROZDZIA 9
Rosjanin zacz opowie od sowieckiej ekspedycji, ktra w
1937 roku, wyrywajc si z pyska opitej krwi Wielkiej Czystki,
wyruszya z Murmaska na pokadzie sawnego lodoamacza Krasin"
dziewi lat po tym, jak Krasin" dowodzony przez wielkiego
polarnika Rudolfa azarewicza Samojlowicza wanie wsawi si
uratowaniem zaogi z ekspedycji woskiego lotnika Nobilego. W roku
1937 Samojlowicz ju nie dowodzi Krasinem", zosta w
Leningradzie jako dyrektor Instytutu Polarnego i zaciskaa si mu
powoli na szyi ptla czystki - umrze rok pniej w leningradzkim
wizieniu.
Celem wyprawy byo wysadzenie caorocznej ekspedycji
geologicznej, ktra miaa stwierdzi ewentualn obecno bogactw
naturalnych na Edegya, jednej z wysp Spitsbergenu. Aleksiejew nie
zdradza w swej opowieci adnych konkretw geograficznych ani
nawet - poza dat roczn - chronologicznych. Poszed po prostu
Krasin" po Morzu Barentsa, jeszcze zamarznitym, chocia musiaa
min ju noc polarna, bo jak twierdzi Aleksiejew, wiecio soce.
Poszed na pnoc, kruszc wypukym dziobem gruby ld, pod biaoniebiesk bander z czerwonymi sierpem i motem, i gwiazd
czerwon, dymic dziarsko wglowym dymem z obu kominw
rwnie przyozdobionych - jedn czerwon rewolucyjn gwiazd
kady.
Potem zza horyzontu wyoniy si ostre szczyty Spitsbergu, biae
czoa lodowcw i stanli w zatoce, ktrej nazwy Rosjanin nie

zdradzi. Przez dwa miesice, a do czerwca, Krasin" pywa wzdu


wybrzea, zawijajc tylko co jaki czas do Barentsburga, by uzupeni
zapasy wgla.
Na Edegya wyruszyy ekspedycje, na cztery albo i na sze
tygodni, na nartach, ze sprztem, z namiotami, w gb ldu i wzdu
wybrzea. Szli w grupach po dziesiciu lub dwunastu - geologowie,
tragarze i opiekunowie z czerezwyczajki. W jednej z wypraw jako
geolog wzi udzia znajomy Fiodora Aleksiejewa, wieloletni
towarzysz spdzonych nad szachownic lub flaszk polarnych nocy.
Zwa si w geolog Michai Wadimirowicz Argunow.
Poszli wic w interior tundr, dolinami, po morenach i midzy
lodowcowe szczeliny, w bia plam mapy. Na jaki czas nawet
zabdzili, przez cztery dni nie byli w stanie okreli swojej
przyblionej choby pozycji wzgldem wybrzea, tote kiedy dnia
pitego zza grzbietu ukaza im si may fiord, byli bardzo zaskoczeni.
Jeszcze bardziej zaskoczeni byli, kiedy przez szka lornetek
dojrzeli wydobywajce si ze ska dymy. W pierwszej chwili sdzili,
e to moe ponie jaki pokad wgla lub e to nietypowy objaw
aktywnoci wulkanicznej albo wd geotermalnych, jednake kiedy
podeszli bliej, przekonali si, e dymy te s dzieem czowieka. W
bazaltowej skale wida byo rkami ludzkimi wyobione schody,
wejcia i otwory dymne, a kiedy podeszli bliej, zobaczyli te ludzi.
Nosili stroje podobne do eskimoskich z Grenlandii czy Aleutw,
skrzane anoraki z kapturami i nogawice. Bez wtpienia nie byy to
stroje

wspczesnych

Europejczykw.

Obecni

na

wyprawie

naukowcy, chocia geologowie, byli wstrznici: czyby wanie


odkryli pierwotn populacj Spitsbergenu, do tej pory uwaanego za
bezludny a do odkrycia przez Barentsa w XVI wieku? Nawet jeli
prawdziwe miayby by norweskie i rosyjskie pretensje do
wczeniejszych wizyt wikingw lub Pomorcw, to i tak jasnowosi
eglarze pnocnych mrz, czy mwili po norwesku, czy po rusku,
napotykali wybrzea zamieszkane tylko przez morsy, reny i
niedwiedzie, bez ladu osad ludzkich.
Wszyscy inteligenci w wyprawie byli nadzwyczajnie podnieceni,
tragarze przyjli odnalezienie osady ludzkiej na Spitsbergu do
wiadomoci zupenie obojtnie, w niczym bowiem nie uly cigle
rosncej wadze ich noside obcianych niemiosiernie coraz to
nowymi prbkami. Enkawudzista, inteligentny Ukrainiec o typowo
ukraiskim

nazwisku

Szewczenko,

by

natomiast

gboko

zaniepokojony. Nie dosta adnych instrukcji na wypadek takiego


spotkania. Na razie wic zarzdzi postj i wraz z najbardziej
zaufanym z naukowcw, Argunowem, uda si na zwiad w poblie
dziwnej osady. Obserwujc przez lornetki, szybko stwierdzili, i
krztajcy si mieszkacy skalnych domw na pewno nie s
Eskimosami - spod kapturw wystaway potne brody, czsto te
lub rude. Geolog, ktry mia skonno do odwanych hipotez, zacz
teoretyzowa jeszcze z oczami przylepionymi do szkie swojego
zeissa: moe to osada wymarych ludw Dorset, ktre zamieszkiway
Arktyk przed Eskimosami, a moe jaki odam Normanw, ktry
uchowa si na Svalbardzie przez tysic lat w cisej izolacji od

europejskiej kultury. Moe jeszcze sprzed chrzecijaskich czasw.


Wtedy prawdopodobnie ich zauwaono, w kadym razie geolog
musia natychmiast zrewidowa swoje fantazje o ludach Dorset i
Normanach, poniewa jeden z zakapturzonych tubylcw ciska w
rkach co, co bez wtpienia byo dug broni paln, chocia ksztat,
na ile oceni mogli przez lornetk, by do nietypowy. W osadzie
zapanowao pewne poruszenie, tote geolog i czekista wrcili do
reszty ekspedycji.
Uznano, e oto przed nauk radzieck stoi niepowtarzalna okazja
dokonania epokowego odkrycia w geografii i by moe uda si przy
okazji obali jakie dogmaty nauki imperialistycznej, co bdzie
osigniciem co najmniej na miar ysenkizmu w biologii. Nie mieli
ze sob przenonej radiostacji, postanowili wic czym prdzej
odnale Krasina" i statkiem przypyn do tajemniczej osady.
Wyprawa porzucia wszelki baga - prbki, instrumenty geodezyjne,
sprzt do odwiertw, nawet cz zapasw jedzenia - i szybkim
marszem wyruszya na poszukiwanie lodoamacza.
Odnaleli go po dwch dniach, zdali relacj z odkrycia
naukowemu szefowi caej wyprawy, profesorowi Kripczence, ktry
zapon gorcym entuzjazmem, chocia by specjalist od prdw
morskich, nie etnologiem. Politycznym kierownikiem wyprawy by
ponury enkawudzista w stopniu kapitana gos-bezopastnosti, co
odpowiadao wtedy wojskowej randze pukownika. By otyszem z
matki Polki mocno zniemczonej, nazywa si Karlis Helmutowicz
Banderis i w czasie rewolucji suy w oddziale zwanym pukiem

czerwonych strzelcw otewskich, Latvieu sarkanie strlnieki, co


sprawio, e trwa w przekonaniu, i zwycistwo komunizmu w Rosji
jest jego osobist zasug, bo te dziki zdyscyplinowanym otewskim
onierzom

Judenicz,

Wrangel

Denikin

nie

ucztowali

na

moskiewskim Kremlu z widokiem na trupa Lenina dyndajcego na


szubienicy na Placu Czerwonym. Po wojnie domowej Banderis ba si
wraca do biaej Rygi, zosta w Rosji i wstpi do CzeKa.
Nie by szczeglnie zachwycony przydziaem do polarnej
ekspedycji, wolaby cieszy si socjalizmem gdzie w Gruzji lub na
Krymie, w kadym razie nad ciepymi brzegami Morza Czarnego.
Kiedy dosta przydzia na Krasina", rozwaa nawet, czy nie
odmwi, powoujc si na swoj heroiczn przeszo, lecz w
Leningradzie mia on i dwch synw, nie chcia niepotrzebnie
ryzykowa ich ycia. Teraz uzna szybko, e epokowe odkrycie moe
mu w kocu zapewni ciep posad gdzie w Odessie lub Tyflisie,
wic wyda zgod i popynli.
Po siedmiu dniach poszukiwa w do trudnych warunkach
lodowych Krasin" rzuci kotwice w zatoce i przez potne lornety
pokadowe ujrzeli, tym razem od strony morza, bazaltowe zbocze i
osad wykut w cianie niczym indiaskie pueblo w Meksyku.
Z Krasina" zjechao pi szalup, do wiose siedli marynarze,
kady mia na plecach karabinek trechliniejk, a wok bioder pas z
adownicami i bagnetem. Na piersiach z rozci bluz granatowymi i
biaymi paskami dumnie wyzieray trjkty tielniaszek. Na jednej z
szalup ustawiono erkaem z talerzowym magazynkiem, drugi karabin

maszynowy zosta na dziobie statku, skd mia zapewni wsparcie,


gdyby byo potrzebne. Banderis sprawdzi bbenek nagana i rozpi
klap kabury, drugi czekista, modszy lejtnant Szewczenko, ciska w
rkach pistolet - pulemiot Diegtiariowa, naukowcy za uzbroili si w
optymizm i szerokie socjalistyczne umiechy.
Szerokie grzbiety matrosw pochylay si nad wiosami, cignli
dziarsko i niewiele czasu mino, kiedy kil pierwszej szalupy zaszura
o kamienie. Kapitan gos-bezopastnosti Banderis, nie zwaajc na
protesty naukowcw, wyskoczy z szalupy w wod po kolana, brodzi
przez chwil i wyszed na pla, ciskajc w garci nagan z
odwiedzionym kurkiem. Nie przystajc, ruszy przed siebie, w stron
bazaltowego zbocza, niczym socjalistyczny Kolumb nioscy polarnym
dzikusom dobr nowin Lenina.
Za nim z szalup wysypali si marynarze i naukowcy, szczkny
zamki karabinw, a wzdrygnli si okutani w watowane kurty
inteligenci, ktrym dwik repetowanej broni nie kojarzy si najlepiej
w czasach Wielkiej Czystki.
Banderis szed z determinacj czowieka, ktry nie ba si
biaogwardyjskich kozakw Wrangla, ba! nie ba si nawet samego
Lenina. Nie mia w sobie nic z Rosjanina, nawet mwi po rosyjsku
le, z akcentem, po otewsku te le, po polsku par sw zaledwie,
chocia rozumia wszystko, i tylko po niemiecku bezbdnie. By
zimny jak fale zimowego Batyku widoczne z okien sypialni, w ktrej
przyszed na wiat. By bolszewikiem bezwzgldnym i odwanym,
nieskorym do okruciestwa niepotrzebnego, lecz okruciestwa

koniecznego dopuszczajcym si bez chwili wahania.


W dwudziestym pierwszym zabroni swoim ludziom gwatw
pod kar gwn, bo te po co gwaci? onierz si rozwydrzy,
pjdzie dupczy i rabowa, a na kocu zamorduje wasnego dowdc,
kiedy ten kae wyrusza. Gwatw wic zabroni nie z szacunku dla
wroga, tylko z troski o morale swoich ludzi, rabunkw, ponad
rekwizycj tego co potrzebne do prowadzenia wojny, rwnie zakaza,
a potem wasnorcznie wystrzela ca modzie msk w zagarnitym
polskim dworze. Nie targay nim wcale namitnoci rosyjskich
inteligentw, ktrzy robili rewolucj, zachystujc si ideologiami.
Podniecali si wiatopogldami, ideami, postpem i przyszoci i nad
wdk dyskutowali a po wit o rewolucji i przemocy, o sztuce,
futuryzmie i roli kobiet. A Banderis wierzy w komunizm jak pruski
podoficer wierzy w pastwo i cesarza - bez entuzjazmu, bez emocji,
po prostu zwyczajnie, bezrefleksyjnie. Komunizm uzna za fundament
swojego systemu wartoci, a w powy ebek kadego z polskich
paniczykw pakowa po dwie kule, przy czwartym przystan, bez
popiechu odkrci rozadownik, wypchn po jednej wszystkie
siedem usek i wcisn siedem nowych nabojw w komory. Zabrao
mu to ca minut, wszystko nad ciaami ju rozstrzelanych i w
obliczu dwch modziankw jeszcze ywych, czekajcych na
egzekucj z rosncymi powoli ciemnymi plamami na kroczach
sukiennych spodni do konnej jazdy. Jeden, cierwo tchrzliwe, ka
jak pensjonarka, drugi zorzeczy. otysz wpakowa drug kul w eb
czwartego, ju po pierwszej kuli trupa, potem zastrzeli paczcego

chopaka, potem zorzeczcego, a godzin pniej zasn, ledwie


przyoy gow do zrolowanego koca. Spa jak niemowl i nigdy nie
widywa w mylach twarzy tych chopcw ani twarzy adnych innych
ludzi, ktrych zabi, bo i czemu miayby go przeladowa? Zabi ich,
eby nie mogli zabija krasnoarmiejcw, do czego si bez wtpienia
palili. Ot, zwyka wojenna sprawa.
I teraz szed tam, gdzie mia i, z t sam zimn i surow
determinacj: szed za Stalina, ktrym gardzi jako kaukaskim
uzurpatorem, suc mu tak samo wiernie jak suy Leninowi i jak
suyby Trockiemu, gdyby to ten krwawy yd wygra spr z
krwawym Gruzinem.
Nie przestraszy si, kiedy wyszli z zamaskowanego wejcia.
Sami mczyni, jasno- i ciemnobrodzi, ale wszyscy brodaci
konsekwentnie, i wszyscy w skrzanych kubrakach z kapturami,
sznurowanych na piersiach, i w nogawkach ze skr, zapewne foczych.
Nie przestraszy si, chocia wielu z nich byo zbrojnych - mieli stare
flinty ze skakowymi zamkami, dwie berdanki - jednostrzaowe
odtylcwki z drugiej poowy dziewitnastego wieku i Bg raczy
wiedzie skd, jeden niemiecki pistolet maszynowy z wojny
wiatowej, pierwszej oczywicie, wtedy jeszcze bez numeru. Z kolb
drewnian, karabinow, z luf w perforowanej osonie i z bbnowym
magazynkiem z boku, zupenie nie na miejscu w rkach odzianego w
skry

czowieka

Pnocy.

Kiedy

inteligenci,

postpujcy

bezpiecznej odlegoci za Banderisem, ujrzeli wspczesn bro paln,


zadreli - nie ze strachu o wasne ycie, bezpieczni przecie za

szerokimi plecami zbrojnych matrosw, lecz z alu, bo skoro tubylcy


Spitsbergu maj niemiecki pulemiot, to znaczy, e oni, sowieccy
naukowcy, nie s tutaj pierwsi.
Banderis, moe przez wzgld na ten pruski pistolet maszynowy,
odezwa si po niemiecku, mwic co banalnego, jak Wilkommen".
Wrd odzianych w skry tubylcw zapanowaa konsternacja, ktra
oczywicie nikogo nie zdziwia - skd dzikusy miayby zna
niemiecki?

Wiksza

jednak

konsternacja

zapanowaa

wrd

radzieckich uczonych, kiedy tubylcy odpowiedzieli w dziwacznym


jzyku, ktry brzmia jak mieszanina sw rosyjskich i norweskich.
Tylko jeden z matrosw, rodem Pomor, rozdziawi gb ze
zdziwienia i powiedzia gono po rosyjsku:
- To russenorsk! Ja nie ponimaju, ale tak mj ojciec jeszcze
mwi, jak na dugo przed rewolucj pywa Norwegom futra
sprzedawa!
- Moczat! - rykn Banderis, lecz tubylcy na dwik rosyjskiego
jzyka mocniej cisnli w doniach swoje flinty i odparli pikn,
archaiczn ruszczyzn:
- Czego chcecie tutaj?
I wtedy jeden z naukowcw, inteligentniejszy moe od kolegw,
nagle zrozumia i natychmiast da swemu zrozumieniu wyraz,
krzyczc w gos:
- To starowiery s! Starowiery, raskolniki, filipony! Pomorcy bez
wtpienia, pewnie uciekli tu przed carskim uciskiem!
O carskim ucisku doda na wszelki wypadek i susznie, Banderis

bowiem o starowiercach nie mia zielonego pojcia, wic ucieczka


przed carskim uciskiem" wyjania mu, jaki on, czowiek radziecki,
moe mie stosunek do tych tutaj tubylcw, mniej dzikich, ni si
spodziewano. Marynarz, ktry rozpozna jzyk, w jakim odezwa si
starszy raskolnikw, sam by z filiposkiej rodziny, pomyla chwil i
na gos potwierdzi sowa naukowca:
- Moe to by!
- Zawrzyj pysk! - odpar otysz i dla dodania sobie animuszu
spoglda gronie na raskolnikw, kimkolwiek byli, rozmylajc nad
tym, jakie postpowanie centrala uznaaby za waciwe.
Z grupy filiponw wystpi jeden czowiek, mikrej raczej
postury mczyzna z brod tak dug, e zaoon za pas skrzanej
bluzy.
- Mymy wierni staroprawosawnej cerkwi pomorskiej powiedzia. - Tu yjemy od dwustu z gr lat, sami, z tego, co
upolujemy i urobimy prac rk naszych. Nie znamy cara, krla ani
ksicia nad nami, nie mamy panw, biskupw, ni ksiy, nie ma
midzy nami bojara ani niewolnika. Kim wy jestecie i czego chcecie
od nas, ludzie?
Banderis nie wiedzia, co mgby na to powiedzie innego, wic
po prostu, warkn swoj ruszczyzn tward jak sparciaa skra pasa
oficerskiego:
- Rzuci bro!
W odpowiedzi ci starowiercy, ktrzy nie mieli karabinw, dobyli
zza pasw siekiery i dugie wskie noe o wygitych ostrzach, strzelcy

za odwiedli kurki swoich skakowych flint. W zbiorowej pamici,


ktra yje w historiach opowiadanych przy ogniu w cignce si
miesicami polarne noce, yy jeszcze wspomnienia o tym, co dziao
si ze starowiercami, kiedy bez walki oddawali si w rce sug
antychrysta Nikona: jak ich na stosach palono za dwa palce do znaku
krzya i podwjne alleluja zamiast potrjnego, jak pod lodem
spawiano, jak urzynano rce i nogi. Pamitali te, e mnisi
soowieccy za kozack spraw przez lat dwadziecia trzymali si
starej

wiary,

bo

sudzy

antychrysta

pod

wodz

wojewody

Meszczerynowa murw soowieckiego monastyru zdoby nie umieli.


Dopiero kiedy w sile wielkiej przyszli i zdrajca, mnich Teoktyst,
przejcie w murze wskaza, wtedy udao si Sowki antychrystom
przej i mnichw starowiernych zamczy wszystkich na mier. A
ich, w focze skry odzianych, utwardzia Pnoc, zahartowao
dwiecie lat strasznego ycia na Spitsbergu, gdzie mary im dzieci,
gdzie godowali i gdzie wypaday im zby od szkorbutu, pki nie
nauczyli si, e trzeba ryb je surow i na wp strawiony mech z
odkw reniferzych, ktre przed wypadaniem zbw chroni rwnie
dobrze jak zapomniana kapusta i cebula. I nie zamierzali si podda
rosyjskim odszczepiecom.
Sowieccy marynarze za chcieli jeszcze zobaczy przyjazne
nabrzea kontynentalnych portw, podnieli zatem kolby do
policzkw i wycelowali w tum raskolnikw. Banderis zna si jak
mao kto na takich sytuacjach: najpierw napicie bdzie wzrasta,
bd do siebie celowa i gronie na siebie patrze, a potem kto nie

wytrzyma, strzeli, padn dalsze strzay, ktra ze stron - raczej


dzikusy, chocia nie wiadomo, jakie u nich morale - nagle si zaamie
i rzuci do ucieczki. Wybra wzrokiem tych, do ktrych wypali
najpierw - pierwszym strzaem musi zabi czowieka z pulemiotem,
bo to on mgby im najbardziej zaszkodzi, gdyby pocign seri.
Lecz tak si nie stao, albowiem przemdrzay matros Pomor,
ktrego

Banderis

zapamita

pod

nazwiskiem

Wsiewooda

Iwanowicza Pimonowa, odezwa si znowu bez pozwolenia:


- Ludzie wierni! My nie prawosawne antychrysty nikonowskie,
my ludzie radzieccy! U nas ju cara niet i nie budiet, nie ma popw
ani biskupw! Ja Pomor, a mj batko by filipon jako i wy!
Siekiery wrciy za pasy, noe do pochew, a lufy flint
wyceloway w ziemi. W odpowiedzi marynarze opucili karabiny.
Banderis uzna, e to dobrze, e uniknito bezporedniej konfrontacji,
i postanowi przy okazji nagrodzi Pimonowa flaszk wdki. Wpad
przy tym na pewien pomys. Skin mianowicie na jednego z
inteligentw - wanie na tego, ktry by znajomym opowiadajcego
histori Fiodora Aleksiejewa - i szepn mu, e ma tym dzikusom
zmylnie

opowiedzie

Zwizku

Radzieckim.

Michai

Wadimirowicz Argunow, geolog, wydoby z siebie cay kunszt


retoryczny, na jaki byo go sta, opowiadajc ponurym raskolnikom o
yciu w Zwizku Radzieckim, o komunizmie, w ktrym wszystko jest
wsplne, o tym, e cara ju nie ma, a popw wiaroomnych nie ma
prawie wcale. Dyskretnie przemilcza, e Boga niet i nie budiet
rwnie. Nie rozwodzi si take wcale nad tym, co bolszewicy robili

z filiponami, fiedosiejowcami, jednowiercami, pomorcami i innymi


odamami, na ktre podzieli si rasko.
Przemowa podziaaa przynajmniej na tyle, e filipon z brod do
pasa, ktry zdawa si by starszym caej wsplnoty, zamieni po
cichu par sw ze swymi towarzyszami i po chwili z wykutych w
cianie grot wyszy kobiety w skrzanych spdnicach i kwiecistych
chustach przykrywajcych wosy. Wyniosy drewniane kozy i blaty z
desek, na nadmorskiej rwninie ustawiy dugi st i po chwili
rozpaliy drewnianymi szczapami ogie, wytaszczyy wielki gar i
zaczy przyrzdza jak potraw z foczego misa. Naukowcy jli
rozwaa, czy raskolnicy pal ogie tylko dryftowym drewnem czy
moe nauczyli si, wzorem Eskimosw, ogrzewa i owietla swoje
domostwa zwierzcym tuszczem. Kobiety sypay do zupy sl - a
naukowcy daleje trapi si, skd ta sl? Czy wod morsk rozlewaj
na rozgrzane kamienie, zdrapujc to, co zostanie, czy moe handluj
czasem z norweskimi rybakami, od ktrych mogyby te mie tkanin
na chustki i bro? Potem koo stow ustawiy awy, wycieliy je
puszystymi skrami niedwiedzi i nastawnik, ktry zdy si ju
przedstawi jako Awwakum Awwakumowicz omkow, zaprosi do
jedzenia.
otysz schowa rewolwer do kabury, ale klapy nie zapina. Siad
na chwil, z grzecznoci zjad troch wstrtnej, mierdzcej
zjeczaym tuszczem zupy, po czym kaza inteligentom wypyta
dzikusw o wszystko. Matrosom gada ze starowierami zabroni,
zostawi na posterunku modszego lejtnanta gos-bezopastnosti

Szewczenk, a sam wzi jedn szalup z obsad, Argunowowi


rozkaza wrci na statek, kiedy ju dowie si wszystkiego, po czym
odpyn na Krasina".
Argunow bardzo si przej poleceniem, ktre wyda mu
enkawudzista, wypytywa zatem, rozmawia i notowa. Starowiercy
rozmawiali chtnie, a pami o wydarzeniach sprzed dwustu lat
przetrwaa znakomicie, nastawnik omkow przynis nawet wielk
ksig o staroytnym wygldzie. Wprawdzie nie pozwoli jej
Argunowowi dotkn ani do niej zajrze, sam wyczytywa z niej
natomiast zapisy z dziejw caej spoecznoci.
Po trzech godzinach intensywnych wywiadw geolog uzna, e
notatki ma ju kompletne, usiad w szalupie, marynarze pocignli za
wiosa i po chwili Argunow wspina si po sznurowej drabince w gr
wyniosej burty Krasina", po nastpnej za siedzia w kajucie
Banderisa i tumaczy mu dokadnie, jak to z tymi starowierami byo.
W czerwcu 1723 roku, czyli w przedostatnim roku panowania
Piotra I, carscy urzdnicy przyjechali konno do pomorskiej wsi na
wybrzeu Morza Biaego, pidziesit wiorst od Bieomorska. Wie
bya starowierna od siedemdziesiciu lat, od reform Nikona, i naleaa
do umiarkowanego odamu bezpopowcw. W swoim umiarkowaniu
uznawali maestwa, nie obrzynali sobie rzpw razem z jajcami, nie
chadzali nago, nie gzili si w rozpustnych orgiach, aby lepiej
zrozumie znaczenie grzechu - po prostu yli tak, jak yli ich
dziadowie sprzed reform, egnali si dwoma palcami i tak dalej - tyle
e bez popw, bo skoro popi przeszli na stron Antychrysta, to trzeba

si obej bez nich. Mieli nastawnika ksztaconego w wygowskiej


pustelni i on im za kierownika od spraw duchowych zamiast popa
suy. W kadym razie carscy urzdnicy przyjechali i czego chcieli:
albo ich wygna, albo popa przysa, albo podatki naoy, albo eby
si za cara modlili. Dokadnie nie wiadomo. Ale nastawnik i starszy
wsi, nazwiskiem Awwakum Fiodorowicz omkow, przodek daleki
dzisiejszego nastawnika Awwakuma Awwakumowicza omkowa, by
krewki i urzdnikw pobi, zwlek z ubra, posiek nahajem i pogna
precz. Za to na pewno wsi groziyby straszne konsekwencje, tote po
dwch nocach narad cae sioo stano w pomieniach, a mieszkacy
patrzyli, jak pon ich chaty, stojc na play obok zaadowanych
wszelkim dobytkiem koczy. Koczy byo dwanacie, a kademu na t
podr nadano imi jednego z apostow bia farb wymalowane na
burcie. Byy to stateczki niewielkie, dugie na trzydzieci arszynw,
jednomasztowe, bardzo dzielne - na takich koczach Pomorcy pywali
wzdu pnocnych brzegw Syberii, na koczach dopywali do
amerykaskiej Alaski, na Kamczatk, Sachalin i Aleuty. I kiedy
spono sioo, kiedy spaliy si domy i zagrody, i molenna, a gontem
oboona omioktna wiea z hukiem zwalia si w pogorzelisko,
kiedy nic ju nie zostao za nimi, jli pcha wysztrandowane na brzeg
odzie, a zakoysay si na zimnych wodach Morza Biaego, wsiedli
do rodka, tuzin chopw, tuzin bab i bliej nieokrelona liczba
drobiazgu na jeden stateczek, dali si do wiose, pofruny w gr reje
z biaymi skrzydami agli i poszli na pnoc.
By wrd nich pewien mnich, ktry uciek z Sowek po

stumieniu buntu soowieckiego, stary jak szlifowane morsk wod


kamienie. Chodzi on po wielekro ze statkami traperw na Grumant,
zimowa tam par razy i przywozi zawsze wielk obfito skr lisich i
niedwiedzich, kw morsa rwnie wiele. Zna drog do pewnej
zatoki, ktrej nie byo na angielskich, niderlandzkich i norweskich
mapach i poprowadzi eskadr dwunastu apostow na pnoc.
Przeszli przez cienin, prawymi burtami minli wysp Morowiec,
pogoda dopisywaa, uzupenili jeszcze zapasy w znajomej pomorskiej
i starowiernej wiosce na pnocnych wybrzeach pwyspu Kola, i
popynli dalej po wzburzonym Morzu Murmaskim, jak w tamtych
czasach zwano Morze Barentsa. Obrali kurs na pnocny zachd, z
dobrym wiatrem. Dziesitego dnia przeyli potny sztorm, tylko na
Bartomieju" sternik przestraszy si fali i chcia zrobi zwrot, aby
przyj uderzenie ruf, lecz nie zdy, fala uderzya w burt kocza i
wywrcia go w jednej chwili. Z pokadu witego Macieja" i
witego Judy Tadeusza" Pomorcy widzieli jeszcze przez chwil
unoszcych si na falach ludzi z Bartomieja", ale i oni, i ci zanurzeni
w lodowatej wodzie wiedzieli, e przy takich falach aden statek nie
moe prbowa podejmowania rozbitkw. Umierali wic z zimna w
milczeniu.
Jedenastu apostow szo po morzu jeszcze trzy tygodnie, w
kocu zgromadzeni na ciasnych pokadach ludzie zobaczyli po raz
pierwszy biae linie lodowcw na horyzoncie. Wielu mczyzn
bywao ju na Grumancie, niektrzy znali ten widok, teraz jednak
miay by to ostatnie wybrzea, jakie zobacz. Ci, ktrzy przeyli

trapersk zim, zadreli, wiedzieli bowiem, jak straszna jest polarna


zima, straszniejsza - chocia nie bardziej mrona - ni zima na
brzegach Morza Biaego.
Znaleli zatok, ktrej szukali, podejcie byo dogodne, i
wycignli kocze na kamienist pla. Kiedy ludzie ochonli z
radoci, i przetrwali tak gron podr, kiedy stay ld pod stopami
im spowszednia, rozejrzeli si dokoa i zobaczyli tylko jaowe zimne
wybrzea, jaow podmok tundr, kamienne osypiska na zboczach
jaowych gr i nic wicej. Duch wrd Pomorcw upad, kobiety
zaczy nawet gono mwi, e trzeba im wraca, wraca prdko tam,
gdzie rosn drzewa, gdzie mona co uprawia, chociaby na
pnocne wybrzea Norwegii, gdzie pywali przecie z kupieckimi
wyprawami ich synowie, mieniajc yto i jczmie za suszone dorsze
i stal na narzdzia.
Nastawnik Awwakum wiedzia jednak, e jaowo zimnych
wybrzey jest tylko pozorna. Bywa za modu w pomorskich
starowiernych wioskach na pnocnych wybrzeach Syberii, na
przykad w Ruskim Ujciu, w ktrych ludzie yli daleko na pnoc od
linii drzew, gdzie nie da si uprawia yta, budowali domy z tego, co
przyniosy

syberyjskie

rzeki,

ywili

si

wycznie

misem

upolowanych zwierzt i zowionych ryb, bez mki, kupujc tylko sl.


I wiedzia, e tam, w Ruskim Ujciu, zimy byy nawet surowsze ni na
Grumancie, a i zwierzyny mniej, jedyne co gorsze tutaj, to ciemnoci
nocy polarnej, ktra na Grumancie trwa o wiele duej.
Wzi wic Awwakum beczuk ze smo do uszczelniania

statkw, wzi pochodni i podpali wszystkich jedenastu apostow,


oszczdzajc tylko dziesicioarszynow mocn d, ktr jako
szalup przyholowa tutaj sam wity Andrzej". Na tej upinie nikt
nie odwayby si wyj na pene morze. Wszyscy, mczyni i
kobiety, i dzieci nawet, stali nieopodal, patrzc, jak dym z poncych
kadubw unosi si ku stalowemu niebu, tak samo chmurami
zakrytemu jak niebo, w ktre szy dymy z ich poncego sioa pod
Bieomorskiem.
Nienawidzili go wtedy szczerze i gorco, lecz nikt nie omieli
si wypowiedzie sowa sprzeciwu i nawet kobiety przestay si ju
skary. Pokadli si spa na uoonych na play skrach, a kiedy
wstali, z niemym uporem wzili si do roboty. obili groty w skalnej
cianie,

budowali

domy,

polowali,

odzi

owili

ryby

przygotowywali si do nadchodzcej zimy.


A nadesza pierwsza zima i ledwie j przeyli. Pomaro wiele
dzieci, pomarli starcy i chorzy, zdrowi pozapadali na szkorbut, ale
potem przysza wiosna i cigle yli, byli tam na chwa Pana. Do
kolejnej zimy przygotowali si lepiej i kada nastpna bya ju
atwiejsza. Podczas czwartej zimy nikt nie umar. Wie nazwali
wity Bartomiej na pamitk tych, ktrzy nie dopynli. Poradzili
sobie ze szkorbutem, nauczyli si szy ubrania z foczych i
reniferowych skr, nauczyli si polowa harpunem i zbiera te mchy i
porosty, ktre wzbogacay poywienie.
Potem doroso nowe pokolenie, ktre nie pamitao ju Rosji ani
Pomorza i dla ktrego tundra, lodowce i gry byy caym wiatem, a

drzewa znali tylko z opowiada. Raz na kilka lat udawao im si


dostrzec norweski lub pomorski statek, wyprawiali wtedy d, statek
przypywa i za skry, ktrych mieli w nadmiarze, kupowali sl, proch
i metalowe narzdzia. Norwescy traperzy nikomu nie zdradzali, e na
Grumancie jest osada Pomorcw - mogli u nich kupi futra bez
trudw i niebezpieczestw zimowania za setn cz ich wartoci. Po
paru latach Pomorcy przestali wzywa inne statki i zawarli umow z
rodzin norweskich traperw, ktrzy przypywali do witego
Bartomieja raz na trzy lata i wymieniali sl, proch, bro, noe, igy i
tkaniny na futra, na wicej futer, ni byliby w stanie zgromadzi przez
dziesi zim na Spitsbergenie. Bya to ich rodzinna tajemnica, od
ktrej zalea ich dostatni byt - gdyby inni zaczli pywa po futra do
witego Bartomieja, cena musiaaby wzrosn - i tajemnica zostaa
zachowana.
Po

stu

latach

zaczy

si

problemy

ze

zbyt

bliskim

pokrewiestwem wrd mieszkacw witego Bartomieja - dzieci


rodziy si coraz sabsze, coraz wicej pord nich byo kretynami.
Niektrzy proponowali, e pomogoby, gdyby par modych
dziewczt odda na kilka nocy Norwegom, kiedy ci znw przypyn,
lecz nastawnik osady, potomek Awwakuma omkowa, rwnie
Awwakum, zaprotestowa gorco na tak rozpust i zamiast oddawa
dziewczta norweskim kupcom, zada, aby ci za trzy lata przywieli
sze jak najmodszych starowiernych maestw pomorskich, ktre
zechciayby si osiedli w witym Bartomieju. Obieca Norwegom
za to tyle skr, wrczajc poow tytuem zadatku, e ci dotrzymali

umowy i po stu latach nowa krew wmieszaa si w krwiobieg


witego Bartomieja.
I tak dotrwali do roku 1937, kiedy to ich zatok odnalaz
sowiecki lodoamacz Krasin".
Banderis sucha relacji Argunowa w milczeniu, notujc
najwaniejsze fakty, a kiedy geolog skoczy opowie, odprawi go,
przygotowa zwizy raport i powierzy szyfrantowi. Z raportem
zaszyfrowanym uda si do radiotelegrafisty, ktry jak caa reszta
zaogi Krasina", cznie z kapitanem, pozostawa do jego dyspozycji,
nakaza nawizanie cznoci z murmaskim NKWD i przekazanie
depeszy do wiadomoci komisarza gos-bezopastnosti trzeciej rangi
Kulikowa, po czym poszed spa, wypiwszy przedtem wiartk
wdki, bez tego bowiem sen raczej do Banderisa nie przychodzi.
Stopie komisarza Kulikowa by odpowiednikiem armijnego
komkora, czyli pniejszego generaa lejtnanta, sowem, Kulikow by
szych i mgby, gdyby chcia, poczy si nawet z samym Stalinem.
Mgby, ale nie chcia, poniewa igranie z Jeowem byo wtedy
najprostsz drog do zapewnienia sobie szybkiej czapy po jeszcze
szybszym procesie. Kiedy wic radiotelegrafista Krasina" wystuka
kluczem zaszyfrowan wiadomo, kiedy radiotelegrafista w siedzibie
NKWD w Murmasku j odebra, szyfrant odszyfrowa i zanis
komisarzowi Kulikowowi, a ten j przeczyta, natychmiast uzna, e
sprawa jest, owszem, najwyszej wagi i jak najpilniejsza, lecz
integralno swojej czaszki uzna za spraw znacznie waniejsz.
Zaszyfrowany raport trafi wic najpierw na biurko Jeowa, Jeow za

pobieg z nim od razu do Koby, wzywajc po drodze Mootowa i


narkoma spraw zagranicznych Litwinowa.
Caa czwrka zgromadzia si w pokoju Stalina, w zamknitym
midzy czerwonymi wieami rodku stolicy socjalistycznego wiata,
stolicy ogarnitej czystk rozszala niczym cyklon. W tym pokoju
wok potnego stou, na ktrym leaa fajka, dokumenty i pira,
gdzie byo ciepo i pachniay mile wiee kwiaty nacite nie dalej jak
wczoraj i woone w pikny wazon, panowa spokj jak w oku
cyklonu. Siedzia wic przy tym stole Mootow ze swoj gb i
wsem belfra od fizyki, zimny i surowy, siedzia szczurkowaty Jeow,
siedzia wiatowiec Litwinow o facjacie zupenie nieydowskiej,
jowialny i umiechnity, i wreszcie siedzia sam Stalin, wsaty i
fajczasty. Na stole leaa mapa, a na tej mapie, nad pnocnymi
kracami Norwegii, zaznaczona bya nieregularna plamka. W t
plamk Stalin stuka fajk.
Spierali si dugo: czy wypowiedzie traktat spitsbergeski czy
nie, czy zgosi swoje pretensje wycznie do wyspy Edgeya czy do
caego archipelagu, czy moe raczej

zapakowa wszystkich

Pomorcw na statek i wysa gdzie na Syberi i nikomu o caej


sprawie ani sowa. Spierali si, a Stalin tylko sucha i milcza.
Po godzinnej naradzie Stalin zdecydowa, e traktatu na razie nie
wypowiedz,

osad

naley

jak

najmocniej

udokumentowa

fotograficznie i pozostawi jej mieszkacw na miejscu, roztaczajc


nad nimi opiek. Zostan uznani za obywateli Zwizku Radzieckiego,
wyle si do osady natychmiast specjaln wypraw, ktra przyniesie

im rozliczne zdobycze i bogosawiestwa cywilizacji razem z


mnstwem dziennikarzy z caego wiata, ci opisz t rosyjsk i
jednoczenie ju radzieck osad na Spitsbergenie starsz ni
wszystkie inne osady razem wzite. I jak ju opisz, wtedy si
zdecyduje, czy wypowiada traktat czy nie wypowiada, czy zgasza
pretensje terytorialne i na jakiej dokadnie podstawie.
Na podstawie tej decyzji Jeow opracowa wytyczne dla
Banderisa: pozosta w ssiedztwie witego Bartomieja a do
przybycia kolejnej wyprawy, czyli co najmniej dwa miesice,
roztoczy opiek i tym podobne. Po dziesiciu godzinach od nadania
depeszy Banderisa radiotelegrafista na Krasinie" odbiera ju
zaszyfrowan wiadomo, jednake Banderis nie mg jej odczyta,
poniewa nie byo go na pokadzie. A nie byo go na pokadzie
Krasina", bo dwie godziny wczeniej zbudzi go jaki marynarz,
mwic, e z ldu sycha strzay. Cztery minuty pniej Banderis,
dopinajc bluz, siedzia ju w szalupie, ktra prua fale zatoki,
uderzajc z rzadka o nieliczne kry. Na brzegu staccato karabinowych
wystrzaw w jeden utwr czyy cantabile pulemiotowych serii.
Kiedy wyskoczy na pla, znw z naganem w szerokiej
onierskiej apie, wiedzia, e jest za pno. Gdyby za pno nie
byo, zastrzeliby matrosa, ktry wbija wanie graniasty bagnet w
pier czarnobrodego starowiera - ale skoro i tak byo ju za pno, nie
byo potrzeby zabija marynarza.
Na tundrze nadmorskiej leay trupy. Banderis szed powoli
przed siebie, w stron wyobionych w skale jaski. Oprcz odzianych

w pokrwawione skry trupw starowierczych dojrza te jednego z


geologw z czaszk rozupan ciosem siekiery, ktra cigle w tej
czaszce tkwia. Nastpny trup zmartwi go szczeglnie, na ziemi
bowiem z rkoma szeroko rozrzuconymi lea Szewczenko, pier
przecinaa mu krwawa seria dziur - wpad pod ogie automatu. Trup
Szewczenki zmartwi Banderisa, poniewa od kwadransa z okadem
otysz nie myla o niczym innym, tylko o konsekwencjach, jakie
kto za t strzelanin musi ponie. Kiedy pyn w szalupie, liczy, e
uda mu si zwali wszystko na Szewczenk wanie, ale skoro mody
Ukrainiec nie y, to on, Banderis, bdzie musia za to zapaci. Bo
kto zapaci musi.
Otrzsn si z rozwaa, schowa rewolwer do kabury, rozwar
palce trupa i wycign z nich pulemiot, po czym rykn komisarskim
gosem i w cigu kilku minut przej kontrol nad sytuacj:
zgromadzi ludzi wok siebie, uspokoi ich i kaza zda raport.
Wystpi wsaty marynarz, siwy zupenie, jakby suy na Krasinie"
jeszcze w czasach, kiedy lodoamacz zwa si Swiatogor" i pywa
pod komend obcych interwentw rezydujcych w Murmasku
podczas romantycznych lat wojny domowej. Tielniaszk pod
rozchestan bluz mia zachlapan krwi, przedstawi si jako
starszyna Woronow i zameldowa, co nastpuje: przy stole wybucha
ktnia, kto pocign pierwszy za spust i krasnoflotiec Wysocki pad
trupem, wic towarzysze jego odpowiedzieli ogniem i zacza si
oglna strzelanina.
Dla Banderisa wygldao to raczej jako oglna rze ni

strzelanina,

ale

banalne

wytumaczenie

Woronowa

byo

prawdopodobne. Wdki raczej nie byo, bo jej osobicie Banderis


zabroni i wtpi, aby znalaz si kto odwany, aby taki zakaz zama.
Pewnie jakie mae nieporozumienie naoyo si na uzasadnion
nieufno, pad pierwszy strza i dalej potoczyo si ju jak z grki. I z
tej grki pewnie potoczy si rwnie jego, Banderisa, gowa.
Wyda rozkazy. Ocalaych tubylcw zgromadzi w jednym
miejscu pod stra, dobrze pilnowa. Nikt wicej nie moe zgin.
Trupw na razie nie rusza.
Wskaza na dwch krasnoflotcw, ktrzy wydawali mu si
najinteligentniejsi, szarpn za zamek peemu, z kieszeni wyj
niemieck latark patrolow z rnokolorowymi przesonami, wczy
j i wszed w ciemny otwr groty. Wntrza najlepiej owietla wiato
czerwone, podnis zatem suwak czerwonej przesony i bazaltowe
ciany rozpaliy si krwawo.
Wykute w skale pomorskie groty stanowiy bezadn pltanin
wilgotnych ciemnych korytarzy czcych wiksze pomieszczenia,
zawsze blisko krawdzi klifu, z otworami dymnymi w cianach.
Umeblowanie byo bardzo proste - posania z futer zwierzcych, stoy
i zydle z drewna dryftowego i skrzynie, wiele zapewne pochodzcych
jeszcze z kontynentu. Na cianach, wysoko u sklepienia, stare,
poczerniae od dymu ikony. Po korytarzach krcili si nieliczni
oszoomieni walk marynarze, w ktach leay trupy w skrzanych
kubrakach i - rzadziej - w granatowych kurtach sowieckiej marynarki.
Matrosw Banderis odsya na zewntrz, ywych Pomorcw tak samo,

martwych pozostawia tam, gdzie spotkali si ze mierci.


Trafi do spiarni, zimnego pomieszczenia bez okien i otworw
dymnych, gdzie na wbitych w ska hakach wisiay focze i reniferowe
zwoki,

na

drewnianym zydelku

obdarta

ze

skry

czaszka

niedwiedzia, obok jeszcze kaway foczego tuszczu, jakie gnaty


okrojone z misa i surowe skry. mierdziao ohydnie, gorzej ni w
kambuzie Krasina", a jeszcze przed chwil Banderis by przekonany,
e gorszego smrodu ni tamten nie ma nigdzie na wiecie.
Szed dalej z pulemiotem gotowym do plunicia ogniem w
prawej rce, kolb przyciska okciem do biodra, w doni lewej ciska
blaszany korpus latarki. Krasnoflotcy krok za nim. Znalaz
wyobione w skale pomieszczenie z dwoma oknami, ktre musiao
by molenn - byo wiksze ni izby mieszkalne, w rodku na
cianach, na ikonostasie, na pkach ujrza stare ikony poczerniae od
kopcia z ojowych lampek, na kamiennych cianach krzye, przed
ikonostasem oddzielony balustrad kliros, miejsce dla nastawnika i
chru. Ikonostas by bezporednio przy cianie, nie byo za nim atara
z prestoem, prawosawnego prezbiterium, jakie Banderis pamita z
wizyt w cerkwiach zamienionych na stajnie.
Pniej znalaz jeszcze magazyny, zbrojowni z kolekcj broni
palnej z ostatnich dwustu lat, wicej izb, a w kocu zszed na
najniszy poziom i stan przed potnymi drzwiami o futrynach z
solidnych belek gboko wpuszczonych w cian, ze skrzydami
okutymi stal. Odsun dwie zasuwy i sprbowa otworzy - drzwi
byy zamknite, obok zasuw by jeszcze zamek, o czym wiadczya

dziurka od klucza. Zastanowi si chwil - po co zasuwy, ktre mona


otworzy z zewntrz jedn rk? Zamykaj drzwi wycznie przed
kim, kto by si znalaz w rodku, za nimi.
Wyszed na zewntrz. Marynarze zgromadzili w jednym miejscu
starowierw, ktrzy przeyli pogrom, kazali usi na tundrze i
pilnowali ich z karabinami w rkach. Wreszcie znajomy widok - ilu
Banderis ju widzia jecw tak siedzcych na ziemi pod zbrojn
stra! Spojrzenia te same, upokorzenie takie samo, strach ten sam. I
koniec te taki sam najczciej.
Na trawie siedzia rwnie starszy witego Bartomieja,
omkow - a wanie jego Banderis szuka. Skin na matrosa, wskaza
mu przestraszonego raskolnika i drab w tielniaszce podnis
omkowa za konierz, odtrcajc dziewczynk, ktra trzymaa si
skrzanego rkawa starszego wsi, i przyprowadzi nastawnika do
komisarza.
- Pjdcie, omkow - rzuci Banderis krtko i wszed znowu w
raskolnicze groty, prowadzc nastawnika przed sob. Stanli przed
okutymi drzwiami.
- Otwierajcie - rozkaza.
- Nie mog, gospodin. Nie mog - odpar Pomor. - Drzwi te
musz pozosta zamknite.
- Kto jest w rodku? - zapyta Banderis, nie zwracajc uwagi na
sowa nastawnika.
omkow tylko pokrci gow.
- Suchajcie, omkow. Otworzycie zaraz te drzwi. Jeli nie, to

pjd na gr, wezm t jasnowos dziewczyneczk, co si do


waszego boku tulia, i dam j najpierw moim matrosom na pieszczoty,
a potem sam j popieszcz. Bagnetem.
omkow spodziewa si grb, spodziewa si nawet, co mog
mu te groby obieca. Nie ba si przecie mczestwa, dla niego
przez te dwa wieki wydarzyo si mniej, ni w Moskwie dzieje si
przez rok, a w Londynie przez tydzie, wic raskolnicze mczestwo,
z rk nowoprawosawnych odstpcw przyjmowane, nie byo dla
perspektyw ani odleg, ani niewyobraaln. Ani dla niego, ani dla
adnego z jego ludzi. I powiedziaby po Chrystusowemu: Oto
jestemy, bierzcie nas na mki". Tak wanie by powiedzia temu
czowiekowi w kurtce z czarnej skry, ktry by oprawc, tak jak
oprawcami byli carscy strzelcy w czerwonych kubrakach wycigajcy
mnichw za brody z cel soowieckiego monastyru, aby potem kazi
ich na dziedzicu.
Tak by powiedzia, ale dziewczynka zotowosa, Afanasja, bya
jego crk. I wanie wtedy zapewne nastawnik omkow zda sobie
spraw, e nie jest mczennikiem. Rka mu nie zadraa, kiedy
rozsupa rzemie sznurujcy rozcicie kurty i spod bluzy wycign
duy, wypiowany ze stali klucz, ktry poda Banderisowi, ten za bez
wahania wsun go w szczelin zamka, przekrci i otworzy drzwi.
Skrzan ptelk latarki zaoy na guzik, latarka zwisa mu na piersi,
pulemiot chwyci mocno w obie rce i wszed do pomieszczenia.
Przefiltrowane przez czerwone szkieko wiato z rozgrzanego
wolframowego drucika oblao mrok krwawymi plamami.

Pod cianami stay awy. Na awach siedziay zasuszone mskie


trupy odziane zupenie inaczej ni mieszkacy witego Bartomieja.
Zamiast skr truposzy spowijay czarne chaaty niczym chasydw, z
zeschnitej skry na twarzach wyrastay brody - biae, rzadkie i tak
dugie, e cieliy si na pododze. Wszystko grub warstw pokrywa
kurz, na spgu nienaruszony odciskiem ludzkiej stopy, pki swojego
podkutego buta nie postawi na nim Banderis.
- Co to? Grobowiec? - zapyta i zarzuci pulemiot na rami, bo
przeciwko martwym nie potrzeba ju kul.
Zdj latark z guzika i omit izb snopem czerwonego wiata.
Wtedy trupy si poruszyy. Zgite plecy wyprostoway si powoli,
skrzypny, trc o siebie, paznokcie dugie na p arszyna, w
czerwonym wietle zawiroway tumany kurzu.
Banderis nie wierzy w bajki o duchach, nie przestraszy si wic
wcale, lecz natychmiast zaoy, e rzekome trupy wcale nie s
trupami - to tylko ludzie, i to w nie najlepszej kondycji. Wycofa si
do korytarza, zamkn drzwi z powrotem na klucz, zaryglowa
zasuwy.
- Kto to jest, omkow? - zapyta nastawnika.
I omkow powiedzia. Banderis nie uwierzy, zabra wic
nastawnika na Krasina" - stalowy lodoamacz, przy ktrym kocze
Pomorcw

wyglday

jak

mieszne

upineczki,

uwiadomi

omkowowi, jak bardzo zmieni si wiat w cigu tych dwch


wiekw. Pomor dziwi si wszystkiemu: stalowej burcie wysokiej jak
gra, brakowi masztw i agli, kominowi i wiatom elektrycznym.

Od

Norwegw,

ktrymi

handlowali,

sysza

co

bliej

nieokrelonego o niedawnych wynalazkach ludzkoci, ale po raz


pierwszy oglda je na wasne oczy. Wynalazek prdu elektrycznego
pozna nie tylko naocznie - Banderis wzi dwch marynarzy, kaza
im omkowa rozebra do naga i podczy mu do prdu genitalia.
Kiedy po trzech sesjach nastawnik dalej mwi to samo, otysz mu
uwierzy, bo jak to si mwio w CzeKa, z akumulatorem na jajach
nikt jeszcze nie kama.
omkow zgromadzone w podziemiu ptrupy nazwa Ojcami
Grzesznikami. Ojcowie Grzesznicy to starsi wioski spod Bieomorska,
ci, co przed dwustu laty poprowadzili kocze przez polarne odmty ku
zimnym brzegom Grumantu. Wrd nich jest i przodek Awwakuma
Awwakumowicza, Awwakum Fiodorowicz omkow.
Pierwsza zima na Grumancie, w 1723 roku, bya straszna. Z
godu pomary wszystkie malcziki i dziewuszki o powych
warkoczykach, z godu pomary kobiety i starcy i w kocu z godu
pomarliby wszyscy, gdyby Awwakum Fiodorowicz pewnego dnia nie
wystpi przed ndzne zgromadzenie tych, co jeszcze yli, i nie
przekona ich, eby jedli trupy.
Protestowa mnich i protestowa starzec, co pamita czasy
sprzed raskou, potrzsali brodami, wznosili ramiona ku niebu i
krzyczeli, e lepiej zemrze, nili zgrzeszy tak strasznie, nili
cign na siebie tak straszn kltw, lepiej, aby caa ludzko zgin
miaa, niby co tak strasznego miao si wydarzy wrd chrzecijan.
Mwili obaj z coraz wiksz moc, nawoujc ju wprost do

godowego mczestwa, jeli Bg taki dla nich los wyznaczy, a w


kocu Awwakum Fiodorowicz nie wytrzyma, wyrwa zza pasa
siekier i roztrzaska czaszk starca obuchem, drugim za ciosem wbi
ostrze topora w gow mnicha.
Godni byli tak, e dawno ju do goej skay wyarli cay mech
w okolicy i wszystko, co uczynione byo z najtwardszej nawet skry,
jeszcze zza morza przywiezionej. I teraz zjedli mnicha i starca, jeszcze
tego samego wieczora, a potem zjadali wszystkie wiee trupy.
Zostao ich czterdziecioro i znowu gd zajrza im w oczy.
Awwakum Fiodorowicz myla ca noc i kiedy nad Boym wiatem
wstaje soce, a na Grumancie zalegaj dalej nieprzerwane diabelskie
ciemnoci, wybra jedenastu najsilniejszych mczyzn, tylko takich,
co nie ukoczyli jeszcze trzydziestki, i pi kobiet. Powiedzia im, co
postanowi - noc polarn poszli i zabili reszt. Ciaa wystawili na
mrz, aby zmarzy na ko, i penili przy nich stra, bo cho lisw w
okolicy nie byo, dawno wybili wszystkie, mg si jednak przyplta
biay krl Pnocy.
Z piciu kobiet przeya tylko jedna - trzy zachoroway i zmary,
czwarta zwariowaa i Ojcowie Grzesznicy musieli j zabi, wya
bowiem jak wilk i wygadywaa cigle okropne bezecestwa. Z
pozosta przy yciu ktry z Ojcw w mrokach nocy polarnej pocz
dzieci. Nie wiadomo ktry, poniewa kadli si z ni wszyscy po
kolei. I dalej byo tak, jak wczeniej opowiadali geologowi
Argunowowi - do nastpnej zimy przygotowali si lepiej. Kobieta,
imieniem Ksenia, chodzia cay czas brzemienna, rodzc dzieci jedno

po drugim. Powia ich w sumie dwadziecioro dwoje, z czego


pitnacioro przeyo, osiem dziewczt i siedmiu chopcw. Ojcowie
Grzesznicy pokadli si z dziewcztami, crkami Kseni, kiedy te
dorosy, a eby nie trafi na wasn crk, brali sobie te najmniej
podobne. Przyrodni bracia i siostry, dzieci Kseni, rwnie kazirodczo
podzili ze sob dzieci, lecz od pokolenia wnukw Kseni zawierano
ju maestwa, a rodzeni bracia i siostry wicej ze sob si nie kadli.
I tak wszyscy Pomorcy ze witego Bartomieja s potomkami
dwunastu Ojcw Grzesznikw i Matki Kseni.
Matce Kseni, zdaje si, Bg wybaczy, gdy zmara w poogu,
dajc ycie swojemu ostatniemu dziecku, jednake Ojcowie
Grzesznicy jako nie marli. Od norweskich traperw syszano co
nieco o wielkiej wojnie w Rosji i o mu francuskim, Napoleonie,
ktry chcia cara antychrysta pogromi, ale klsk ponis, bo i on
sam by antychryst. A Ojcowie Grzesznicy, coraz starsi, wyzuci ju z
chuci zupenie, coraz bardziej niedoni, cigle nie marli. Poumieray
ich dzieci, synowie i crki Kseni, mrze zaczy Ksenine wnuki, a
Ojcowie Grzesznicy yli nadal, wiadomi ju tego, e s przeklci.
Wnuki ich umyliy Ojcw Grzesznikw zagodzi - bo wiedzie
trzeba, e od czasu strasznej tej zimy, kiedy pieko wylazo na
zmroon ziemi i niegi Grumantu spyny krwi niewinnych ludzi
szlachtowanych na miso niczym winie, nikt wrd mieszkacw
witego Bartomieja na nikogo nie podnis rki w zoci. Biy si
dzieci, przekomarzajc si o zabawki z ka morsa, lecz z gniewu nie
wzniosa si adna pi.

Ojcowie Grzesznicy sami chcieli umrze, wic nie protestowali dali si zamkn w wyobionej w skale izbie i czekali na mier z
godu, ale nie nadchodzia. Chudli coraz bardziej, wysychali, brody im
rosy i paznokcie, nie marli jednak, serca w nich biy i krew cieka w
yach i po dwch miesicach byo ju wiadomo, jak kar za ich
straszne zbrodnie wyznaczy im Bg. Wnuki nie chciay, aby
zniedoniali Ojcowie chodzili po osadzie, tote izb zamknito i
Ojcowie Grzesznicy siedz w niej do dzi.
Banderis wiedzia troch o godzie. Sam prawdziwego godu nie
dowiadczy, ot, tyle co w onierskich czasach, niedostatek jedzenia
zwyka w wojsku rzecz - prawdziwy gd, hoodomor, widzia za to
par lat wczeniej na Ukrainie. Pracowa wtedy pod bezporedni
komend samego genseka Ukraiskiej SRR Stanisawa Kosiora i
odpowiada za organizacj i ochron torgsinw w Kijowie,
Charkowie, Potawie i Winnicy. Widzia wwczas rzeczy podobne do
tego, o czym opowiada mu Awwakum Awwakumowiez omkow,
widzia ojcw, jak w godowym szale niczym Ugolino raczyli si
ciaami swych synw, widzia ciaa ludzkie obdarte z misa, widzia
wreszcie ludzk nog ugotowan w kotle i na wp zjedzon przez
ludzi, ktrych za to wyprowadzi za chaup i rozstrzela.
W t cz opowieci omkowa otysz uwierzy zatem bez
zastrzee. Niemiertelno jako skutek kltwy bya oczywicie
niezgodna

marksistowsko-leninowskim

materializmem,

wic

Banderis odrzuci j od razu, natomiast sama niemiertelno, a raczej


dugowieczno - bo przecie kule z nagana podziurawiyby ich tak

samo jak kadego - ktrej dowd przecie widzia w grocie, wydawaa


mu si moliwa. Po prostu nauka moe jeszcze nie zna jej przyczyn.
Skoro tylko pomyla o nauce, przywoa geologa Argunowa i zada
mu

pytanie

naukowe

podstawy

takiej

dugowiecznoci,

dwustuletniej. Argunow by naukowcem sowieckim i nad wyraz


skutecznie umia powciga zdrowy rozsdek przed obliczem
zimnego uzbrojonego czekisty, potrafi rwnie odczytywa z
drobnych sugestii, c czekista chciaby usysze. Wygosi zatem
par naukowo brzmicych bzdur, ukadajcych si w zgrabny bekot spowolnienie metabolizmu, zahamowanie procesw starzenia na
skutek diety, dugowieczno Eskimosw, moe rwnie jaki
nieznany zwizek chemiczny w skale. Albo pole magnetyczne.
Promieniowanie kosmiczne. Co tylko Karlis Helmutowicz sobie raczy
zayczy.
Karlis Helmutowicz Banderis obawia si mocno o swoje ycie,
ale uzna, e pogrom niezamierzony i wbrew intencji przeoonych rozkazy odczyta dopiero po powrocie na lodoamacz - moe jako
odkupi przez inne odkrycie, ludzi dwustuletnich. Ponury Gruzin z
Kremla na pewno chtnie pochyli si nad odkryciem, dziki niemu
mgby wszak pozosta w Moskwie ju na zawsze nie jako mumia,
jak Wodzimierz Iljicz, lecz jako wieczny przywdca Zwizku
Radzieckiego, ktry z czasem niechybnie ogarnie cay wiat.
W tym duchu sformuowa nowy raport, ktry po zaszyfrowaniu
przeby t sam drog, co poprzedni - na murmaskie biurko
Kulikowa, dalej do Jeowa w Moskwie, od Jeowa za do Stalina.

Stalin, wbrew oczekiwaniom Banderisa, nie podnieci si wcale


wizj wiecznego przywdztwa, wciek si za to nie na arty - oto
genialny

powd

do

wysunicia

roszcze

terytorialnych

do

Spitsbergenu zosta zniweczony przez szalonego otysza, ktry na


dodatek bredzi teraz o niemiertelnoci. Misterny plan leg w gruzach,
nie mogli przecie powoywa si na rosyjsk obecno na Spitsbergu,
skoro wanie j unicestwili zbrojnie gupi marynarze, urzdzajc rze
nie wiadomo po co. Wywrzaskiwa teraz te pretensje, walc
struchlaego Jeowa fajk po gowie, a gorcy popi oprsza uszy i
ramiona Krwawego Kara. Litwinow i Mootow obserwowali t scen
z satysfakcj. Czyby szczurkowaty karzeek, sadysta, truciciel
wasnej ony, biseksualista, gwaccy wasnych podwadnych i ich
ony, mia pj w lady zabjcw Kirowa", ktrych tak wytrwale
tropi, w lady zinowiewowcw i bucharinowcw? Ju teraz?
Nie, na razie nie. Nie ci ginli, na ktrych Stalin krzycza, ginli
ci, ktrych Stalin chwali i awansowa.
Soce Narodw wyadowa swoj wcieko na bie Krwawego
Kara, wyszed z gabinetu i z ssiedniego pokoju dobiegy po chwili
dwiki Suliko" w chralnym wykonaniu.
- Now pyt ma Koba, nowe wykonanie - mrukn odwanie
Mootow.
Jeow wsta, wznoszc si na swoje ptora metra, jeli mierzy
od pit po czubek gowy. Jeszcze czu si silny wtedy z zastpami
swoich enkawudzistw, ktrych obsypa przywilejami, podnis im
czterokrotnie pensje, da pikne mundury galowe - biaa bluza zotem

wyszywana, bkitne spodnie, kordzik w zocistej pochwie - mundury


pikne jak u carskich oficerw marynarki. A w Moskwie w klubach
oficerskich NKWD urzdza im bale, bale maskowe, jakby to carscy
gwardzici w smokingach na te bale szli. Jzef Wissarionowicz nie
wyda adnych polece, a to oznaczao, e Jeow musi sam si
domyle, co naley czyni.
Wyszed, limuzyna zawioza go na ubiank, gdzie podyktowa
depesz do Kulikowa, po czym otrzsn si z resztek fajczanego
popiou i zstpi w podziemia, gdzie czekali na niego winiowie,
mczyni i kobiety, na ktrych powetuje sobie upokorzenie.
Komisarz gos-bezopastnosti trzeciej rangi Kulikow postpi
dokadnie wedug wskaza Jeowa. Depesz wysa, ale nie do
komisarza Banderisa, lecz do kapitana Krasina" z poleceniem, by w
pierwszym rzdzie aresztowa enkawudzist, ktry najwyraniej
oszala, po czym by zniszczy lady bytnoci Pomorcw na
Spitsbergu, zaku tych, co ocaleli, - i natychmiast wraca do
Murmaska.
Rozkazy wykonano. Aresztowanie enkawudzisty byo czyst
przyjemnoci, tym wiksz, e wybito mu przy okazji dwa zby.
Geologowie mieli materiay wybuchowe - wykut w skale wie
zaminowano i wysadzono, ocalaych Pomorcw, nie wyczajc
Awwakuma Awwakumowicza omkowa, aresztowano i w kajutach
bez okien, jak Banderisa, przetransportowano do Murmaska. Tam
wsiknli w chodne podogi cel - czy rozstrzelano ich na miejscu, czy
przeszli przez gehenn agrw, nie wiadomo, ale to nie ma znaczenia.

Banderisa rozstrzelano natychmiast po dziesiciominutowym


procesie, przeprowadzonym przez trjk pozasdow powoan
niedawnym dekretem Jeowa, zoon z sekretarza lokalnej partii,
prokuratora i czekisty. Okazao si, e jako stary bolszewik, ktry
osobicie zna Lenina, i tak by na licie do rozwaki, rozwalono go
wic bez zbdnych ceregieli. Za Banderisem do rozwaki poszed
Kulikow, po Kulikowie czonkowie trjki, ktra ich skazaa - a przy
okazji wysaa na wieczne zapomnienie do agrw geologw
wyprawy, kapitana Krasina", oficerw i co waniejszych matrosw.
A potem do rozwaki poszed rwnie Jeow, kiedy Koba znuy si
ju jego plugaw obecnoci.
Pniej za Koba sam albo z pomoc Berii wycign kopyta i
przyszed Chruszczow, wczeniej znany jako Rzenik Ukrainy" zreszt znajomy Banderisa z czasw hoodomoru. I trwa do dzi, a o
sprawie nikt ju nie pamita.
Poza Michaiem Wadimirowiczem Argunowem, ktry w
trzydziestym sidmym dosta dwie dychy, z czego pi lat odsiedzia
w zwykym agrze, przy wyrbie tajgi, a w czterdziestym drugim trafi
do szaraszki, gdzie popracowa troch naukowo. Wyszed w
dziewitnastym roku kary, po referacie Chruszczowa, jako czowiek
czterdziestodziewicioletni i trafi z powrotem na Spitsberg, do
Barentsburga i Grumantbyen. O jego zwizkach z dawno zapomnian
spraw nikt nie pamita, nikt te si nie pyta, za co odsiedzia dwie
dychy, bo c by to byo za pytanie.
Argunow jednak pamita i kiedy zaprzyjani si z Fiodorem

Wasiliewiczem, opowiedzia mu wszystko. Wybra si na Edgeya


nie mieli jak, Argunow zreszt nie znalazby chyba tej zatoki,
wspomina wic tylko to, co ujrza w szkach lornetki co ostatecznie
zabrao mu dwie dekady z ycia.
Fiodor Wasiliewicz Aleksiejew opowiedzia za wszystko
swojemu zagranicznemu znajomemu.

ROZDZIA 10
Pisa ju sze godzin, rozbolay go plecy i rka, wsta zatem od
stou, wzi papierosy, zapalniczk, wyszed przed barak i zapali.
Myla o tym, co zapisa swoim duym brzydkim pismem, ktrego nie
zdoaa mu poprawi nawet prywatna korepetytorka od kaligrafii
jeszcze przed wojn. Lubi nadawa swoim raportom potoczyst
literack form, oczywicie bez uszczerbku dla rzetelnoci relacji - ale
w kocu Firma to nie wojsko ani pastwowa agencja, nikomu takie
miesznostki nie przeszkadzay. Stosunki w siedzibie, zarwno w
londyskiej filii, jak i w szwajcarskiej centrali, przypominay raczej
spotkanie towarzyskie ni hierarchiczn struktur w armii czy w
biznesie. Z drugiej strony, w przeciwiestwie do armii czy biznesu, w
Firmie nie byo ani odrobiny tolerancji dla niekompetencji. Tam gdzie
suy wczeniej, sztuk byo kogo niekompetentnego przesun na
stanowisko, na ktrym wyrzdzi jak najmniej szkd, a jeli by
czowiekiem ustosunkowanym, nawet to nie byo moliwe. A w
Firmie

niekompetencja

niejako

automatycznie

stawiaa

poza

nawiasem tej spoecznoci. Firma bya dla kompetentnych, dla tych,


co znali swoje rzemioso. Smith zna, wic czu si komfortowo. Ale
pamita pewnego myszowatego Czecha, ktry w Berlinie Zachodnim
urn si w knajpie i pobi z amerykaskim kapitanem o dziewczyn.
Aresztowaa go amerykaska Military Police i w areszcie, cigle
pijany, zacz si odgraa, e nie wiedz, z kim zadarli, e zaraz bd
go wypuszcza i przeprasza. Gada strasznie duo. I rzeczywicie
kto pocign za sznurki i Franta Pavel wyszed z mamra po szeciu

godzinach. Tyle e nikt go wicej w Firmie - ani nigdzie indziej - nie


widzia.
Smith zaciga si dymem, pokasywa, opierajc si plecami o
ciany baraku, i rozmyla nad histori Aleksiejewa. Ludzie radzieccy
nie opowiadaj takich historii. Rzecz nie w tym, czy opowiadanie
Rosjanina jest prawdziwe - zawiesza tutaj zupenie swoj niewiar,
nie mg tego nijak zweryfikowa. Rzecz w tym, e ludzie radzieccy
nie opowiadaj takich historii niezalenie od tego, czy s prawdziwe
czy nie. Nie rozumia zupenie, po co Aleksiejew opowiedzia mu o
pomorskiej osadzie na Edgeya i to go wyjtkowo denerwowao. Ale
dowie si, musi si dowiedzie.
Wrci do pokoju i z dugiego raportu, ktry przekae Firmie
osobicie po powrocie, sporzdzi streszczenie, jedna strona
maszynopisu. Nastpnie sign po On the beach" - by ju w
poowie lektury - i zakodowa wiadomo systemem rwnie prostym,
co mozolnym, ale te absolutnie skutecznym, nie do zamania, jeli
nie zna si klucza. Kluczem bya ksika, zapamitany cig cyfr 4-39-6-2-7 oraz szereg zasad, wedug ktrych tekst by kodowany. Kad
z

tysica

liter

wiadomoci

opisywa

mianowicie

liczbami

oznaczajcymi kolejno: numer strony w ksice, numer wiersza i


numer litery w wierszu. Liczby oddziela losowymi sekwencjami liter
bez znaczenia, ktre miay powiksza szum informacyjny dla kogo,
kto by prbowa kod zama. Poniewa numer wiersza i numer litery
w wierszu byy liczbami maksymalnie dwucyfrowymi, poprzedza je
losowo dobranymi cyframi, co rwnie stanowio jeden z elementw

klucza. Zakodowane dziewicioma cyframi litery rozdziela losowymi


sekwencjami nic nie znaczcych znakw wedug zapamitanego cigu
cyfr. Praca bya mozolna i mczca, zaja mu kolejnych kilka godzin.
W kocu wsun zakodowan wiadomo do koperty, spali tekst
niezaszyfrowany, a obszerny raport ukry w wycice pokrowca na
sztucer. Po czym w ubraniu rzuci si na ko, nacign koc na
ramiona i zasn od razu.
Otworzy oczy, jak mu si wydawao, natychmiast po zaniciu,
dopiero spojrzenie na zegarek uwiadomio mu, e spa co najmniej
dziesi godzin. adnych snw nie mia, sama pustka i czer.
Pomyla, e tak zapewne bd si czuli ludzie po zmartwychwstaniu.
Kto zapuka do drzwi, bardzo natarczywie, i Smith zrozumia,
e obudzio go wanie pukanie.
- Id! - krzykn po polsku, lecz zaraz si zreflektowa i doda to
samo po angielsku. Wyskoczy z ka i otworzy drzwi.
W progu sta gubernator w swoim mundurowym paszczu ze
zotymi guzikami. Zmierzy wzrokiem Smitha odzianego tylko w
kalesony, umiechn si na moment, spowania zaraz i powiedzia
ponuro, e musi mu co pokaza.
W

par

minut

pniej

szli

ju

midzy

domkami

Longyearbyen, Smith upycha koszul w spodniach, dopina kurtk i


pyta, o co chodzi, ale Tnnesen odpowiedzia tylko, e zobaczy na
miejscu. Stanli przed budynkiem takim samym jak wszystkie inne,
postawionym ponad poziomem gruntu i obitym kolorowymi deskami w tym przypadku ciemnozielonymi. Nad wejciem widnia napis

Sykehus", szpital.
Weszli do rodka, korytarzykiem do gabinetu, drzwi byy
otwarte. Za biurkiem siedzia czowiek o powanie zaburzonych
proporcjach. Mia dobre dwa metry wzrostu, a way musia mniej od
Smitha. Rce mia dugie jak we, dugie palce i nawet czaszk
dug, czoo wysokie, potn uchw i wielki nos. Na tym nosie
spoczyway grube kwadratowe okulary w rogowej oprawie, ktre
dopeniay komicznej prezencji lekarza - bo by to lekarz bez
wtpienia, odziany w biay fartuch i za lekarskim biurkiem.
Kiedy przez drzwi zobaczy Smitha i gubernatora, zerwa si zza
biurka i Smith pomyla, e przy tak gwatowanym ruchu powinien
zama si wp. Nie zama si jednak, w caoci dopad przybyych i
przywita si, wycigajc szczup do. Rkawy fartucha mia o wiele
za krtkie, sigay polowy przedramion, odkrywajc brudne mankiety
koszuli. Smith bardzo ostronie, eby nie pogruchota smukych
palcw, ucisn rk lekarza, ktry przedstawi si jako doktor
Torbjrn Dybha i obnay te zby w zowrogim umiechu
klinicznego idioty.
Poprowadzi ich korytarzem a do ostatnich drzwi opatrzonych
tabliczk z napisem Likhus", otworzy je i weszli do rodka. Na
samym rodku kostnicy - bo niewtpliwie bya to kostnica, w
pomieszczeniu panowao zimno, cicho szumia agregat chodziarki leao

tylko

jedno

ciao

na

blaszanych

noszach:

szcztki

Gorzewskiego, umyte i rozebrane z tych resztek ubra, w ktrych


Smith widzia je na brzegu. Dopiero teraz zwoki wyday mu si

straszne.
Owszem, widzia wczeniej trupy. Z daleka niewyrane ksztaty
dwch cia na ulicy w trzydziestym dziewitym. Pniej siwego
dziadzia w robociarskiej czapce z czterema dziurami w piersi: donie
zaciska nadal na starej Judenflinte, na ramieniu mia czerwonoczarno-czerwon opask z biao wyszytym napisem Deutscher
Volkssturm Wehrmacht, podczas gdy Smith, liczcy wtedy lat
pitnacie, z tak sam opask na ramieniu, przeraony jak zwierz
wtula si w kt pokoju, odpychajc od siebie nog wystrzelon rur
pancerfausta. I jako tak si zoyo, e potem dugo nic, ani w
Niemczech, ani w Anglii, i dopiero po powrocie do Polski spotka
trupa nastpnego. Kobiety, piknej brunetki. Sam j zastrzeli,
wpakowa jej kul kaliber 7,62 milimetra w czoo, centymetr nad
piknymi brwiami, starannie wydepilowanymi, tak e zakrelay
regularne rwne uki nad wielkimi oczami, czarnymi i zimnymi jak
pieko. Mia wtedy czas, nie spieszyo mu si, sta wic nad trupem upada niezgrabnie, do tyu, jakby zamaa si wp, smuke nogi w
byszczcych poczochach rozrzucone, dziwacznie zgite w kolanach,
oliwkowozielona spdnica zawina si i obnaya nagie uda nad
podwizkami. Nagie niade uda, bardzo ksztatne. A czarne lnice
wosy rozsypay si na ziemi, na posadzce, jak cite kudy w
zakadzie fryzjerskim, wypywaa spord nich powoli ciemna krew.
Nic wtedy nie czu, chocia szuka w sobie jakiego uczucia, choby
przeraenia albo alu. Mia zreszt z t dziewczyn kup szczcia,
zapali go bowiem dwa dni pniej, ale nie powizali z jej trupem,

przypisywali mier porucznik Majewskiej eneszetowcom bd


jakiej nierozpoznanej jeszcze komrce WiN-u czy co tam si jeszcze
wtedy ostao. Gdyby powizali t dziur w czole z nim, nie byoby
adnych wymian pniej, tylko od razu odstawiliby go w podziemia
wizienia i kula w eb. Zapewne rwnie kalibru 7,62 milimetra.
Ostatni trup by mniej estetyczny ni porucznik Majewska.
Poharatay go odamki maej bomby, ktr w czowiek, zanim sta
si trupem, sam przygotowywa na firmowym szkoleniu. No i pomyli
si przy pracy, w bombie byy gwodzie, wielkie piciocalowe
hufnale, zamierzali bomb odstrzeli w bezpiecznym pomieszczeniu i
zbada skuteczno rozrzutu - zamiast tego Eduards Berlin, ryski yd
uwaajcy si za otysza, chocia po otewsku potrafi jedynie
przeklina, cakiem niestary, czterdzieci lat tylko, skoczy z
urwanymi palcami i gwodziami powbijanymi w klatk piersiow.
Prezentowa si mniej estetycznie, bo zamiast schludnej dziury w
czole i wskiej struki krwi byo duo dziur i duo krwi, a na dodatek
zosta al po dobrym koledze.
Zwoki Gorzewskiego, obmyte i nagie, byy jednak o wiele
straszniejsze ni Berlin naszpikowany gwodziami. Biaa skra bez
krwawych zaciekw kontrastowaa bolenie z ziejcymi czerwieni
otwartymi jamami, z ktrych byskaa biel koci. Zamiast twarzy makabryczna maska z pokrytej resztkami misa czaszki. Zamiast
brzucha - krwawa dziura, jak u rzenika na haku, w rodku ani ladu
organw wewntrznych, tylko samotny urwany sznurek jelita.
Objedzone do koci uda i krocze. Ale najgorsze wraenie robiy donie

- nietknite biae donie o szlachetnie dugich palcach, czystych,


krtko przycitych paznokciach, ze zot obrczk na waciwym jej
miejscu.
- Bardzo mi przykro, panie Smith, e musi pan to oglda odezwa si gubernator, ktry nie umia opanowa drenia brody.
Dybhal pokiwa gow, potwierdzajc, e jemu rwnie jest bardzo
przykro, przewrci z tej przykroci oczami i ponownie odsoni swoje
koskie zby w straszliwym umiechu idioty. - Ale prosibym, eby
pan zerkn jeszcze na co - kontynuowa Tnnessen.
Skin gow na doktora podobnego do frankensteinowego
golema. Torbjrn Dybhal z radoci odkiwn wielkim bem, obszed
metalowy st ze zwokami Gorzewskiego i zachcajcym gestem
palca oraz umiechem przywoa do siebie Smitha, ktry niechtnie
stan obok wielkiego Norwega. Czubkiem gowy siga mu niewiele
ponad rami.
Dybhal wskaza paluchem prawe kolano Gorzewskiego.
Niedwied kolana nie tkn, na skrze widnia duy czarny krwiak, a
gole ukadaa si pod dziwnym ktem wzgldem uda.
- Doktor Dybhal twierdzi, e do uszkodzenia kolana doszo przed
mierci pana... Gosecky? - powiedzia Tnnessen, amic sobie jzyk
na polskim nazwisku. - Kto uderzy go tpym twardym przedmiotem.
Smith zgodzi si z gubernatorem. To rzeczywicie nie
wygldao na naturalne zwichnicie, kto przetrci Gorzewskiemu
kolano. Pak. Obuchem siekiery. Albo kolb sztucera.
Gubernator znowu wykona ten nieokrelony, niezbyt grzeczny

ruch gow, okrelany zwykle jako skinicie na kogo" - tym razem


na Smitha. Dokadnie by to ruch od Smitha w stron drzwi,
oznaczajcy zapewne, e maj razem wyj z likhusu. I wyszli,
najpierw z likhusu, a potem z sykehusu wprost na pokryt wglowym
pyem podmok ziemi midzy barakami Longyearbyen.
Tnnessen zaproponowa spacer. Smith nie odmwi, zawiza
tylko mocniej sznurwki butw, zapi park i poszli z Haugenu w
stron wybrzea fiordu, i dalej kamienist pla w stron Isfjorden, a
do masztw radiowych. Gubernator milcza, a Smith nie chcia
zagaja rozmowy. Kurtka mu przemoka, wreszcie Tnnessen
zatrzyma si przy zardzewiaej beczce po ropie, usiad na niej, nie
zwaajc na to, e brudzi na rudo swoje eleganckie weniane spodnie.
Milcza jeszcze przez chwil, pocierajc palcami ledwie kiekujcy po
porannym goleniu zarost, a w kocu zacz Smitha przeprasza.
Przeprasza, e to niestosowne, przeprasza, bo wiedzia, e to w
zasadzie nie wypada, ale konieczno jest taka, jaka jest, i inaczej
trudno mu to zaatwi, ma tylko jednego czowieka i tak dalej. Od
przeprosin przeszed do komplementw, e Smith taki inteligentny,
spostrzegawczy, e tyle jzykw, prawdziwy poliglota, do tego
naukowiec...
Smith sucha cierpliwie, rytualnie przytakujc, kiedy gubernator
skary si, jak jest ciko, i zaprzeczajc, kiedy prawi mu
komplementy. W kocu sysselmann dotar do kresu swojej przemowy,
wyranie ju zmczony.
- John... Czy mog tak do pana mwi? - zagadn. - You don't

mind I call you John? - Smith nie znosi, kiedy kto zwraca si do
niego John", ale oczywicie zgodzi si skwapliwie - A wic, John,
chciabym

ci

poprosi,

eby

zosta

moim,

powiedzmy,

nieoficjalnym zastpc. Czy co w tym stylu. Chciabym, eby


pojecha do polskiej stacji w Hornsundzie, mgby tam prowadzi
swoje badania, a jednoczenie moe by si dowiedzia czego o
okolicznociach mierci Gorzewskiego. Mwisz po polsku, na pewno
ci zaufaj.
I gada dalej, snu podejrzenia - kt to mg by? Jaki
zabkany traper? Po co? Przecie nie po to, eby obrabowa
naukowca, nic zreszt nie zgino, ani obrczka, ani zegarek, poza tym
tutaj, na Svalbardzie, nie zdarzaj si rabunki. Wic kto inny?
Rosjanie? Po c Rosjanie mieliby zabija polskich naukowcw? In
what purpose?
I w kocu doszed do sedna swoich podejrze: to musia by kto
z nich, ktry z Polakw. Jaka sprawa osobista najpewniej. Kobieta,
polityka moe albo kariera...
Smith spodziewa si wszystkiego, ale nie takiej proby. I wcale
nie by przekonany do wersji gubernatora. Musia wyglda na
zaskoczonego, bo sysselmann zacz natychmiast si tumaczy, e to
tylko taka proba jest i e jeli z jakiej przyczyny mu nie pasuje... i
tak dalej.
Smithowi wszake pasowao, oczywicie, jak najbardziej
pasowao. Nie przylecia przecie na Svalbard bez powodu. Przylecia,
bo dosta takie zadanie. Rabbi wezwa go do gabinetu, usiedli obaj na

fotelach przy niskim stoliczku, Rabbi nie pytajc, czy Smith ma


ochot na drinka, rozla stary koniak do pkatych kieliszkw i zacz
opowiada

strategicznym

znaczeniu

odlegego

archipelagu

Spitsbergen. Smith nie wiedzia wtedy o Spitsbergenie prawie nic,


nazwa kojarzya mu si z nieudan ekspedycj Nobilego, o ktrej
kiedy byo gono, z Amundsenem i tyle. Z Dalek Pnoc.
Na szefa mwili Rabbi, chocia nie by Izraelit i na dodatek
ca wojn przesuy podobno w niemieckich komandosach, w
batalionie Brandenburg, mia wic mocne powizania z dawn
Abwehr. W Firmie pracowao jednak wielu ydw, szczeglnie
kiedy, szef za, czowiek o bliej niesprecyzowanych korzeniach,
podobno bakasko-szwajcarskich, a moe zupenie innych, mia
ydowski sposb referowania spraw: mwi przypowieciami,
alegoriami, metaforami, opowiada historyjki i anegdoty - i wanie
dawni ydowscy pracownicy nadali mu ten przydomek, ktry przyj
si nawet w poficjalnych dokumentach Firmy. Rabbi by wysoki,
szczupy, siwowosy, chodzi w drogich garniturach w prki i
byszczcych krawatach z jedwabiu, z sygnetem i staromodnym
zegarkiem w kieszonce kamizelki. Wyglda, nosi si i zachowywa
jak angielski dentelmen, po angielsku mwi bez ladu akcentu,
piknym royal english, i tylko czasem Smith (do ktrego Rabbi
zwraca si prawdziwym nazwiskiem) widzia w oczach szefa
bakaskie (albo i nie bakaskie) ogniki, kiedy ruszy siwym,
przystrzyonym

po

angielsku

wsikiem,

suchajc

bojowych

opowieci, jakby mu zagraa nagle krew serbska, chorwacka czy jak

tam mia w yach oprcz szwajcarskiej.


Razem z pierwszym kieliszkiem Rabbi skoczy wykad, dola
sobie drug, sut porcj koniaku i przedstawi Smithowi zadanie. Po
pierwsze, oglny raport o sytuacji wewntrznej na Spitsbergenie, w
norweskich i radzieckich osadach, okrelenie warunkw prowadzenia
rnej dziaalnoci, bezpieczestwa, napi midzynarodowych i tak
dalej. Co, co mona potem, przez dwa albo trzy lata, wielokrotnie
sprzedawa

rnym

midzynarodowym

przedsibiorstwom

szukajcym informacji o Spitsbergenie. Sowem, zwyka codzienna


dziaalno Firmy, a rwnie druga przykrywka. W socjologa mog
uwierzy zwykli ludzie, lecz jeli na Svalbardzie jest jakakolwiek sie
wywiadw lub kontrwywiadw, amerykaskich, norweskich i
radzieckich, szybko poapi si, e historyjka o socjologii nie bardzo
si kupy trzyma - wtedy poszperaj troszk i uspokojeni dowiedz si,
e Smith pracuje dla Firmy w brany raczej znanej ze swojej
komercyjnej dziaalnoci, wic uznaj, e facet po prostu pisze raport,
ktry potem bdzie sprzedawa rnym tustym kapitalistom za
dziesi tysicy dolarw.
Koniak by pierwszorzdny, palcy i aromatyczny, Rabbi zacz
trzeci kieliszek, dola te Smithowi, ktry nie skoczy jeszcze
pierwszego, po czym przedstawi zadanie waciwe. Zinfiltrowa
polsk stacj, zwerbowa kogo i urzdzi si na Svalbardzie w roli
rezydenta. Prowadzi zwerbowanego agenta tak, aby dowiedzie si
jak najwicej o sowieckiej aktywnoci wywiadowczej i militarnej,
czeka na dalsze instrukcje w sprawie ewentualnego przejcia od

biernego gromadzenia informacji do dziaania.


A Tnnessen patrzy teraz zgnbionym wzrokiem i wstydzi si,
e jako sysselmann ldu wikszego ni Niderlandy ma do dyspozycji
tylko jednego czowieka i o zbadanie sprawy moliwego morderstwa
prosi czowieka z zewntrz. Tumaczy si z tego przez jaki czas, ze
skruch przyznajc, e oczywicie amie t prob rne przepisy. I
tak dalej. Smith przetrzyma go zatem jeszcze przez chwil, pozwoli
gubernatorowi troch si jeszcze pomartwi.
Sysselmann zacz wyjania, e chodzi mu tylko o pobien
orientacj w sytuacji, nie chce, by Smith podejmowa jakiekolwiek
dziaania, to nie ma by przecie ledztwo, nie chodzi o to, by kogo
aresztowa, ma si po prostu dowiedzie czego, tylko tyle. Sprawa
jest

subtelna,

dotyczy

delikatnej

materii

stosunkw

midzynarodowych, wic kiedy tylko Smith zdoa si dowiedzie, jak


sprawy stoj, to oczywicie on, gubernator, wkroczy wtedy z caym
swoim autorytetem.
Smith kiwa gow i nie mina nawet doba, a pakowa do odzi
namiot, piwr, jedzenie na par dni i ubrania.

ROZDZIA 11
dka bya do spora, duga na cztery metry, miaa spory
forpik, czyli ma kabink na dziobie, dobre miejsce na bagae i
zapasy. Kadub cay okuty by mocn blach, w burtach tkwiy dulki,
ale

gwnym napdem

by dwusuwowy

evinrude-johnson

zewntrznym bakiem, siedem i p konia mechanicznego dziarsko


pchao deczk naprzd, ryczc czasem dziko, kiedy na wyszej fali
ruba na chwil wysza z wody.
Siedzia skulony na rufowej aweczce z doni w rkawiczce na
manetce. Na nogach mia wyoone filcem gumiaki sowieckie, ktre
dosta w prezencie od Tnnesena, w zawinitym w wodoodporn
torebk nylonow portfelu pismo sygnowane przez sysselmanna,
zredagowane po norwesku i angielsku, a upowaniajce Johna
Williama Smitha do prowadzenia bliej niesprecyzowanych dziaa
informacyjnych" na terenie caego Svalbardu. Pod rk, wetknity w
uchwyty na burcie, od morskiej wilgoci rdzewia sobie karabin, w
kaburze pod pach ciy kolt, za ruf silnik haasowa po swojemu.
Szed blisko brzegu, by ju w Hornsundzie, za par godzin bdzie na
miejscu.
Troch obawia si samotnego rejsu i sporo czasu spdzi nad
map, planujc postoje - chocia soce jeszcze nie zachodzio, musia
przecie spa. Poprzedniej nocy spa w namiocie na play, d
bezpiecznie spoczywaa wtedy na kamieniach, przycumowana dla
pewnoci do wielkiej kody syberyjskiego wierka albo modrzewia,
ktr przygnay na zimne wybrzea morskie prdy.

Dugo nie mg zasn, myla o biaym poszarpanym trupie w


kostnicy, o norweskim grniku samouku i o Fiodorze Wasiliewiczu
oraz jego historii. Lea pod burym brezentem, zagrzebany w ciepy
piwr, z papierosem w ustach, co jaki czas wycigajc tylko do
spod puchu, aby zrzuci popi do blaszanego kubka po kawie, i mia
przeraajce, straszne wraenie, e wszystko to, wszystkie te dziwne
przygody, Norweg, Rosjanin i polski trup jako si cz, jaki
kosmiczny zwizek przyczynowo-skutkowy wie je w jedno.
Szalestwo, czyste szalestwo. Jak paranoja.
Aby uwolni si od tego strasznego wraenia, e wariuje, zacz
wtedy, w namiocie, chwyta si przyjemnych wspomnie, nie mia ich
wiele, wraca do tych paru chwil jak do zdj w albumie, zamyka
oczy i przewraca kartki w gowie. Wiedzia, e wspomnienia,
przefiltrowane przez te wszystkie lata, przez cierpienie, strach przed
mierci, przez wysiek, niewiele ju maj wsplnego z tym, co dziao
si przed laty, pami zmienia si i dorasta wraz z jej nosicielem,
dzisiejsze wspomnienia wicej ni o samej chwili mwi o caym
okresie ycia, jaki dzieli moment wspominania od chwili, ktrej
dotycz.
Czy wic to byo lato, kiedy spacerowali z ojcem i matk ulic
Warszawsk do Rynku, pod Teatr Wyspiaskiego? Kiedy lea w
namiocie z zamknitymi oczami, widzia wyranie katowick ulic w
lecie: kobiety w lekkich sukienkach, ojciec w jasnym garniturze, w
doni trzyma kapelusz, bia fedor z czarn tam, bo wanie
rozmawiaj ze znajomymi, z ktrymi umwili si pod teatrem. W

rozmowie przeplataj polski i niemiecki, znajome maestwo te


przyprowadzio syna, chopak nazywa si Peter. Smith, ktry wtedy
oczywicie nawet nie myla, e mgby przedstawia si jako John
Smith, ma dziewi albo dziesi lat, je lody i nie lubi Petera starszego, wikszego i bezczelnego. Jest rok trzydziesty sidmy chyba
albo trzydziesty smy, rodzice rozmawiaj ze znajomymi o jakich
trywialnych sprawach. Kataryniarz krci korb i katarynka gra
melodi Mio ci wszystko wybaczy". Czy to na pewno bya
piosenka Ordonki? A moe jaka inna popularna melodia, tylko Smith
po prostu woli pamita t najbardziej znan i charakterystyczn dla
tamtych czasw?
Sysza j ostatnio na dwa dni przed wyjazdem. Roman, kolega z
Firmy, nastawi gramofon i suchali Ordonki, pijc wdk. Nie
otwierajc oczu sprbowa zagwizda melodi, ale przerwa po paru
nutach, sam sysza, e okropnie faszuje. Katarynka chyba te
faszowaa. Czy to wtedy ojciec si skrzywi, naoy fedor na gow
i poszli dalej razem z przyjacimi i ich synem? Tamten facet nazywa
si Bucholz i by niemieckim dziaaczem, ale przyjanili si z tat,
miali si, e maj takie symetryczne maestwa, ojciec Polak z on
Niemk i Bucholz Niemiec z on Polk.
Bucholz by potem w NSDAP, lecz mama zawsze mwia, e to
porzdny czowiek, ukry ojca we wrzeniu 1939 przed szukajcymi
go freikorpserami Ebbinghausa i pomg uciec z Katowic.
Czy na pewno wtedy spotkali si z Bucholzami wanie? A moe
to byli jacy inni katowiczanie, a on zapamita Bucholza ze wzgldu

na pniejsze losy ojca?


A twarz mamy, kiedy ostatni raz j widzia, ju ponad dziesi
lat temu. Czy pamita j z tamtych czasw, zmczon i cigle pikn,
jeszcze przed czterdziestk, jeszcze nie nosia okularw - cauje go na
schodach, patrzy mu przez dwie sekundy w oczy i mwi bardzo cicho,
prawie szepcze, najpierw po niemiecku i potem jeszcze raz po polsku:
- Du wirst zurck kommen, Shnchen. Ty wrcisz do mnie,
syneczku. Wrcisz.
I wierzy w to mocno, i on te. Czy do tamtej chwili, do jej
postaci owietlonej sab arwk, dokleja jej twarz z fotografii
starsz o te kilka lat zmartwie, cierpienia i smutku? Czy moe cay
czas myla o niej podczas tych dugich godzin, kiedy jecha ukryty
pod podog wagonu, z podkadami mkncymi kilkadziesit
centymetrw niej, na wycignicie rki, w oguszajcym huku k?
I kolejne wspomnienie. Jest maj, dwa miesice wczeniej Stalina
diabli wzili, Smith jest ju zatrudniony w Firmie i jako gwnej
tosamoci uywa paszportu wystawionego na nazwisko Johna
Williama Smitha, cigle si szkoli, mieszka w Zurychu. Ktrego dnia
przychodzi do niego Rabbi i osobicie uroczystym gosem mwi, e
si udao, powiadomili jego matk o losach jej jedynego dziecka i za
godzin Smith bdzie mg porozmawia z ni przez telefon. I
rzeczywicie, rozmawiaj, telefon jest prywatny i matka moe mwi
po niemiecku, pacze i mieje si rwnoczenie, syszy jego gos,
kiedy jemu wreszcie udaje si wykrztusi par sw, obiecuje jej, e
jak tylko bdzie to moliwe, za par lat moe, przyjedzie do niej albo

cignie j na Zachd. A ona mwi, eby przyjecha i e nie chce na


Zachd, chce y i umrze tam, gdzie si urodzia, dobrze, mamo,
wane, ebymy mogli si zobaczy. W 1945 krzyczaa na urzdnika
swoj tward polszczyzn, e moe nie mwi idealnie po polsku, ale
jest on powstaca lskiego i nie zamierza wyjeda do Niemiec.
Moe to by bd?...
Wtedy w kocu zasn. Rano podgrza sobie konserw na
benzynowym kocherze, spakowa si szybko, zepchn d na wod i
ruszy, klnc szpetnie, bo zamoczy filcow wycik gumiakw.
Zmarzy mu stopy, lecz przed sob widzia ju Przyldek
Wilczka. Morze byo spokojne, wykorzysta wic moment, aby dola
benzyny do baku - musia wyczy silnik, bo bak by cinieniowy.
Dola, potem pomczy si chwil z szarpank, poniewa linka spada
z rolki rozrusznika, po kwadransie jednak silnik znowu terkota i po
trzech godzinach Smith wyciga ju d na pla nieopodal barakw
polskiej bazy.
Polarnicy zauwayli go od razu i ruszyli na pomoc. Do wysikw
Smitha si swych bicepsw i grzbietw dodali profesor Kumor i
meteorolog w pomaraczowej kurtce, nazwiskiem Kowalewski.
Wycignli razem d na bezpieczn odlego od wody i dopiero
wtedy przyszed czas na powitanie. Podali sobie donie i szef polskiej
wyprawy zapyta po prostu:
- Co pana do nas sprowadza?
Zabrzmiao to odrobin niegrzecznie, ale kiedy Smith spojrza na
profesora, przekona si, e nie byo to zamierzone. Kumor by

chodzc praktycznoci. Niski, chudy, lecz bardzo ylasty, jakby


skada si z samych koci, cigien i wskich napitych mini, nie
nosi na ciele ani grama zbdnego tuszczu. Wyraa si precyzyjnie i
zada pytanie o powd przyjazdu po prostu dlatego, e go ten powd
interesowa. Bez ukrytych intencji.
- No wic... - gupio rozpocz zdanie Smith - wiedz panowie,
e jestem socjologiem zatrudnionym w London School of Economics i
prowadz badania nad izolowanymi spoecznociami, w tej chwili
wanie tutaj, na Spitsbergenie.
Profesor skin gow, potwierdzajc, e przyj powysze do
wiadomoci.
- Przy okazji mojej ostatniej wizyty, kiedy pomagaem
gubernatorowi, pomylaem, e mgbym poprowadzi cz moich
bada tutaj - kontynuowa Smith.
- Doskonale. Zapraszamy - odpar lakonicznie Kumor. - Miejsca
u nas do, jedzenia te wystarczy.
- Ja oczywicie bardzo chtnie wezm udzia we wszelkich
pracach obozowych i gospodarczych, a moja uczelnia wyposaya
mnie obficie w diety, wic chtnie pokryj koszty - wyrecytowa
Smith.
Szef zamacha domi, jakby broni si przed propozycjami
Smitha. Lune klapy podbitej futerkiem uszanki podskakiway
zabawnie.
- Nie ma potrzeby, nie! To znaczy, dodatkowa para rk do pracy
na pewno si przyda, zwaszcza teraz, kiedy nie ma ju z nami

Zbyszka, ale o pienidzach nie ma mowy. Zapraszamy do stacji, zaraz


bdzie kolacja!
Z pomoc Kowalewskiego i Kumora Smith zabra wszystkie
bagae z odzi i poszli do baraku.
W rodku przy stole siedziao tylko czterech mczyzn: Barcz z
fajk w zbach, ponury jak na pogrzebie biolog Maliski, nie znany
Smithowi z nazwiska polarnik o ysej jak kolano gowie i szerokich
barkach oraz gadziutko ogolony brunet o zadbanych doniach,
piszcy co w niewielkim notesiku. Przy garach krci si pity w
pciennym fartuchu zawizanym na kraciastej koszuli. W izbie
pachniao czym poywnym i niewykwintnym.
Kumor zaanonsowa Smitha, powiedzia par sw - e bdzie
mieszka tutaj przez jaki czas, prowadzi badania dla London School
of Economics, ekipa jest zaszczycona i tak dalej. Chwila wydawaa si
chyba do uroczysta, bo nawet kucharz odwrci si od osmalonego
gara i sucha, wycierajc donie o fartuch. Barcz umiecha si
yczliwie, Maliskiemu oczy zwziy si w wskie szparki i patrzy na
Smitha ze szczer nienawici, rosy ysol wsta za zza stou i
wycigajc przed siebie do do powitania jak bukszpryt aglowca,
spieszy si przedstawia i skada swoje uszanowanie ze piewnym
lwowskim akcentem. Antoni Zieliski, geofizyk, doktor habilitowany,
moje uszanowanie koledze. Po nim przywitali si wszyscy po kolei,
brunet przedstawi si jako Smodziski, lekarz. Maliski te si
przywita, tyle e wycznie niechtnym skinieniem gowy, rki
Smithowi nie poda.

Przywita si rwnie kucharz, Stanisaw Gob, kucharz polarny


i zota rczka - tak si przedstawi warszawsk wymow rodem z
Grzesiuka, niewtpliwie prosty czowiek, aden intelektualista,
pracownik gospodarczy. Oczy jednak mia bardzo bystre i wzrok
przenikliwy.
Usiedli razem do posiku. Zaserwowana pulpa z ryu, konserw
misnych i koncentratu pomidorowego nie sigaa wyyn sztuki
kulinarnej, ale Smith jad z przyjemnoci, potrawa bya gorca, obfita
i poywna, a tego wanie potrzebowa po mczcym rejsie.
Rozmawiali przy jedzeniu o pogodzie, o koczcym si dniu
polarnym, tylko Maliski nie odezwa si ani sowem, za to po posiku
zrobi duy dzbanek herbaty, po czym usiad na drugim kracu stou i
pogry si w lekturze ksieczki w poprzecieranej pciennej
oprawie. Na okadce zotymi literami wytoczono: Lenin, O Polsce i
polskim ruchu robotniczym". Smith umiechn si do siebie w duchu.
Efekt zamierzonego przeze planu bdzie jeszcze wikszy.
- Na pewno cierpi panowie na brak rozrywkowych lektur.
Przywiozem ze sob troch ksiek i gazet, ju przynosz powiedzia niewinnie i sign do plecaka, w ktrym spoczyway
ksiki. - Na polskie ksiki nie mogem liczy, braem to co po
angielsku i niemiecku - rzuci, wygrzebujc paczk z plecaka. - Tutaj
mam troch numerw Time'a" z ostatniego roku, prosz.
Przesun na st stert magazynw, rozsypay si w szeroki
wachlarz. Na kolorowych okadkach obwiedzione czerwon ramk
pikne malarskie podobizny wielkich tego wiata. liczna blondynka

Kim Novak, aktorka. Twarz czarnej tenisistki Althei Gibson,


konceptualistycznie wmalowana w zarys kortu, rakiety i piki
tenisowej. Dobrotliwie umiechnity Chruszczow na tle gwiazdy
czerwonej, malarz odda kad zmarszczk wok zmruonych
mdrych oczu genseka. Wrd nich, niczym kontrapunkt, czarno-biae
zdjcie krla Jordanii Husajna w mundurze i kefiji.
Numery

nie

byy

poukadane

chronologicznie,

doktor

Smodziski podnis numer z Chruszczowem i spod wieutkiego


lipca z Chruszczowem ukaza si zeszoroczny Gomuka.
- O, towarzysz pierwszy sekretarz! - zainteresowa si Maliski.
- Cae szczcie, Mirek, e nie czytasz po angielsku. Mgby
niechccy przesikn propagand imperialistw - zadrwi lekarz,
sigajc po numer z Gomuk, zanim Maliski zdy to zrobi.
Pooy go przed sob, przykrywajc Gomuk Chruszczowa.
Spod ysiny Gomuki na stercie magazynw jak diabeek z
pudeka wyskoczya mieszna buka facecika obdarzonego siwym
wsikiem i nastroszonymi brwiami. Premier Iraku Assad. Mody
biolog przeama si i rozsun magazyny. Spod premiera Iraku
wypad jaki amerykaski trener w bejsbolowej czapce, w czarny
garnitur odziany sdzia nazwiskiem Warren oraz jeszcze jeden
magazyn, ktrego okadka Maliskiego zmrozia.
Obwiedzione czerwon ramk te to. Na tym tle wietlisty
krzy, portret kardynaa Wyszyskiego w koloratce i czerwonej piusce
oraz polskie godo. Orze biay. W koronie.
Maliski poczerwienia na twarzy.

- To prowokacja - powiedzia, nie podnoszc gosu, lecz


adrenalina ju buzowaa mu w yach i sowa dray w cinitym
gardle.
- Kolego Maliski, uspokjcie si i bdcie uprzejmi dla naszego
gocia - przywoa go do porzdku Kumor oficjalnym tonem.
- Patrz pan na to! - wybuchn Maliski, rzucajc Time'a" z
Wyszyskim na st przed profesorem. - Przynosi tutaj t ordynarn
propagand...
- T - przerwa mu szef.
- Co? - Maliski wybauszy oczy na Kumora, zastopowany w
swoim zacietrzewieniu, jakby kto uzd szarpn.
- Prosz - odpar spokojnie profesor.
- Co: prosz? - krzykn rozpaczliwie biolog ysenkista.
- Nie co, tylko prosz. I t. T propagand, nie: t propagand wytumaczy yczliwie profesor, umiechajc si jak nauczyciel
czerpicy

gbok

przyjemno

ze

swych

pedagogicznych

powinnoci.
Mody biolog zastyg jak woskowa rzeba, gapic si na
profesora w niemej bezsilnoci, aby po dziesiciu sekundach opa na
krzeso. Kumor przejrza cover story.
- Pisz tutaj, e w przeciwiestwie do wgierskiego kardynaa
Mindszentyego kardyna Wyszyski wsppracuje z komunistycznym
rzdem, zawiera kompromisy i takie tam.
Maliski machn rk, nie chcia tego sucha, wrci do swojej
ksiki, a reszta polarnikw apczywie wzia si do lektury

amerykaskich magazynw.
Skoro

wszyscy

czytali,

Smith

wyj

swj

egzemplarz

angielskiego wydania Lenina" Ossendowskiego z podtytuem God


of the godless" i te zaj si lektur.
Po chwili przysun si do, niby ukradkiem, profesor Kumor.
- Panie kolego - szepn. - Nieche pan si z t ksik nie
afiszuje za bardzo, dobrze? To jest raczej taki niezbyt dobrze
postrzegany autor w dzisiejszych czasach u nas, rozumie pan.
Smith umiechn si promiennie i natychmiast schowa
Ossendowskiego do plecaka, po czym sign po czasopismo.
Nawet Gob, kucharz, wzi do rki jeden numer i j
przeglda

ilustracje

zafascynowany

Time'em"

jak

piknym

przedmiotem - treci nie rozumia, bo nie zna angielskiego. W kocu


nasyci si gadkoci byszczcego papieru, znikn w drzwiach do
magazynu i pojawi si po chwili w mesie, niosc koszyczek
piknych, byszczcych soczyst czerwieni jabek.
- To ostatnie ju. Batyk" odpyn trzy tygodnie temu, a wy
zarlicie ju wszystkie jabka - zrzdzi, kadc koszyk na stole. Teraz do przyszego roku bdziecie y o ananasach z puszki.
Cisz przerway odgosy miszu pkajcego pod mocnymi
zbami

modych

mczyzn,

ktrzy

przyjechali

tutaj

jako

meteorologowie, radiotechnicy, geologowie i botanicy, ale tak


naprawd dla przygody, tej samej, ktr spodziewa si tu znale
Smith, przygody jak z ksiek Londona.
Smith nie wdawa si w adne spory, o niczym nie opowiada,

podtrzymywa rozmowy jedynie na tyle, na ile wymagao tego dobre


wychowanie, o nic nie pyta i niczego nie docieka - i zachowywa si
tak przez kilka dni, a zainteresowanie gociem zza elaznej Kurtyny
nie roztopio si w codziennoci. Polacy w kocu uznali go za
nudziarza i przestali zwraca na uwag, tylko Maliski cigle patrzy
podejrzliwie,

jakby

spodziewa

si

nim

szpiega

imperialistycznego Zachodu. Ktrym Smith w istocie by - i ta


automatyczna, gupawa, wymiewana przez kolegw partyjna
podejrzliwo Maliskiego troch go martwia.
Polarna codzienno polskich naukowcw nie miaa prawie nic z
Londonowskiego

romantyzmu.

Najpierw

Smith

pomaga

Zakrzewskiemu przy pracy z dieslowskimi agregatami, ktre


wymagay

cigej

uwagi

konserwacji.

Agregaty

adoway

akumulatory rodem - jak twierdzi Zakrzewski - z okrtu


podwodnego, a praca przy nich oznaczaa cige wdychanie oparw
ropy, czarny olej wtarty we wszystkie pory skry na doniach, nage
pogotowie, kiedy w porze snu siadao napicie - a Smith na dodatek
nie zna si zbytnio na silnikach, mg wic pomaga tylko jako
dodatkowa

para

rk

sterowanych

poleceniami

inyniera

Zakrzewskiego.
Potem szef odebra" go Zakrzewskiemu i odda na usugi
meteo, Smith odetchn. Praca bya lejsza, chocia oznaczaa
konieczno wychodzenia na zewntrz gwnie w z pogod, a
meteorolog Kowalewski by z natury osob skryt i maomwn, co
szczeglnie Smithowi odpowiadao.

Po pracy wraca do pokoiku, ktry odziedziczy po Gorzewskim


- malutkie pomieszczenie dwa na dwa metry, o cianach z surowych
desek, na cianach rozpostarte dwie skrki lisw polarnych w letniej
szacie jeszcze i gwodzie zamiast pek do zawieszania rnych
przedmiotw. Smith powiesi na gwodziu karabin. Pod cian ko z
czyciutk pociel i pledem, dugi st, pod ktrym urzdzi sobie
skadzik na plecak i buty, krzeso. W wolnym czasie nie robi niczego
podejrzanego, czyta angielsk wersj Ossendowskiego zabran z
biblioteki w Longyearbyen albo gra w szachy z Barczem - prawie
zawsze przegrywa, grali na podobnym poziomie, jeli chodzi o
gboko namysu nad posuniciami, odwag kombinacji, strategi i
pomysowo, ale Barcz by bardziej skupiony i skoncentrowany i
dziki temu nie popenia gupich bdw - jak podstawienie hetmana
pod bicie - ktre Smithowi zdarzay si nagminnie. Zwycistwa takie
przestay szybko przynosi Barczowi satysfakcj, tote zacz cofa
samobjcze ruchy Smitha, taka za gra, z handicapem na brak
koncentracji, nie sprawiaa adnej frajdy Smithowi, ktrego treningi
pod okiem amerykaskich instruktorw nauczyy wspzawodnictwa.
W efekcie przestali gra ze sob, na zmian cierajc si z doktorem
Smodziskim, ktry przegrywa i z Barczem, i ze Smithem.
Pewnego razu opowiedzia im histori o wiosce Pomorcw na
Edgeya, nie zdradzajc, gdzie j sysza, ani nie wypowiadajc si na
temat jej autentycznoci i omijajc fragment o niemiertelnych Ojcach
Grzesznikach. Rzecz nadzwyczajnie zainteresowaa wszystkich
zgromadzonych wtedy w mesie, rozgorzaa duga dyskusja, w ktrej

prym wiedli doktor i Juszczak spierajcy si nawet nie nad


prawdziwoci historii Smitha, lecz nad tym, czy taka pomorska wie
mogaby w ogle istnie i przetrwa. Juszczak twierdzi, e zginliby
z godu, doktor za, bardziej oczytany od modego geofizyka,
dowodzi, i ich przetrwanie, chocia trudne, byoby moliwe.
ycie w stacji toczyo si rytmem powolnym i ustalonym nie
zwizanym z por dnia, lecz z wymaganiami pracy. Meteo zrywa si,
kiedy tylko bkit nieba przysaniay chmury, kiedy w dach stacji
zaczyna bbni deszcz, chocia dzie czciej ni bbnienie przynosi
szmer mawki. Goniometr, wielkim wysikiem sprowadzony z
Londynu,

pod

opiek

inyniera

Zakrzewskiego

rejestrowa

elektrotrzaski z odlegych burz i trzeba byo go doglda. Robota


geologiczna nie sza zbyt sprawnie, odkd zabrako Gorzewskiego,
profesor Kumor zatem wzi sobie do pomocy geofizyka Zieliskiego,
niejako w zamian pomagajc mu potem w jego robocie. Maliski azi
po tundrze i zbiera do zielnikw trawy, porosty i mchy, wycina
spitsbergeskie lasy czyli przycinite huraganowymi wiatrami do
ziemi poce si wierzby polarne, w ktrych czowiek by jak
Guliwer wrd liliputw, brodzc w puszczy sigajcej po ydki.
Smith pewnego razu wyprawi si z botanikiem na wyrane
polecenie Kumora. Maliski by wyjtkowo niezadowolony, ale nie
odway si otwarcie przeciwstawi profesorowi, a po dwch
godzinach marszu doceni obecno pomocnika, kiedy okazao si, e
Smith nie prbuje go imperialistycznie indoktrynowa, a zamiast tego
posusznie wykonuje wszystkie polecenia, niesie ciki karabin, ktry

w innej sytuacji obciaby plecy Maliskiego i obija jego biodra.


Poza tym nie da si ukry - czu si w towarzystwie Smitha
bezpieczniej. Szanse na spotkanie niedwiedzia w lecie byy
niewielkie, na Svalbardzie zostay tylko te, ktre nie zaapay si na
odchodzcy wiosn pak, lecz ten co si zagapi i zosta, musia by
oszalay z godu, jak ten, ktry zear Gorzewskiego. Zgaszajc si do
wyprawy, Maliski musia okreli poziom swoich umiejtnoci w
posugiwaniu si broni i gwacc swoje komunistyczne sumienie,
okreli w poziom jako zadowalajcy. W rzeczywistoci w wojsku
nigdy nie by, pochodzi przecie z chopskiej rodziny z Mazowsza,
dla ktrej bro palna bya spraw zarezerwowan dla panw, jak
automobile, wycigi konne lub malarstwo, kontakt z karabinami mia
zatem tylko na lekcjach przysposobienia obronnego w liceum, gdzie
wystrzeli

dziesi

razy

z kbks-u. Potem

na studiach,

na

przysposobieniu ju nie obronnym, tylko wojskowym, strzeli kolejne


dziesi razy z karabinka mosina, cakiem podobnego do sztucerw,
jakie mieli w stacji. Prawie zama sobie wtedy obojczyk i wiedzia
dobrze, e przeciwko niedwiedziowi mgby rwnie dobrze
wymachiwa

karabinem

jak

maczug.

Porwnywa

swoje

umiejtnoci strzeleckie do umiejtnoci kolegw polarnikw - a oni


byli jeszcze przedwojennymi myliwymi, strzelali w czasie wojny,
aby y (i nie przestawa si zastanawia, ktry z nich po wojnie
strzela do przedstawicieli wadzy ludowej). Nie musieli si ba, e
nie trafi w niedwiedzia wielkiego jak krowa. Nie mg jednak si z
tym zdradzi i kiedy chodzi po tundrze sam, dra ze strachu tak

dugo, a zafascynowany jakim okazem botanicznym nie zapomnia


o niedwiedziach.
Swoj drog, poczucie bezpieczestwa, jakie dawaa mu
obecno uzbrojonego Smitha, byo podszyte obaw. W czwartej
godzinie marszu towarzysz Maliskiego zauway g siedzc na
odlegym o dwiecie pidziesit metrw kamieniu. Szarpn pasem
zawieszonego na ramieniu karabinu, zawin nim w rkach, dwoma
uderzeniami otwartej doni przeadowa, w tym samym czasie
podnoszc ju kolb do ramienia, przycelowa, zastygajc na sekund
jak pomnik strzelca, i strzeli. Zabi g na miejscu. Trzy sekundy,
automatyczne ruchy, jakby robi to tysic razy, strza pad, kiedy
Maliskiemu w uszach brzmia jeszcze zamka trzask metaliczny. Za
mody by, aby nauczy si tego na wojnie, i umia to zbyt dobrze.
Smith za nigdy nie interesowa si botanik, ale teraz, idc po
tundrze z bernikl przytroczon do pasa, odkry, e w svalbardzkich
kwiatach jest co nadzwyczajnego. Przycinite do ziemi, przywalone
grub skorup niegu przez wiksz cz roku, targane wiatrem, a
spod niegu wyrywane racicami i twardymi wargami renw, w lecie
zrywaj si do ycia, api wte, rozproszone przez chmury
promienie soca i rozkwitaj maymi pateczkami soczystych barw.
Nie wypeniaj krajobrazu wielkimi plamami czerwieni i fioletw
widocznymi nawet z samolotu, jak tulipanowe zagony Holandii.
Czasem trzeba si pochyli albo przyklkn na mokrej tundrze, aby
je dostrzec, lecz kiedy ju si zerwie i podniesie wt kosmat
odyk w palcach, i spojrzy z bliska na kwiat z fioletem patkw

pocitym kreseczkami czarnymi jak przecinki, to w malarskiej


intensywnoci barwy dostrzec mona ca si polarnej przyrody.
Smith, wychowany wrd szarych murw przydymionych
sadzami z hut i kotowni, pord czarnych had jak sztuczne acuchy
grskie midzy lskimi miastami, by szczeglnie wraliwy na
przyrod. Zacz wic zrywa co pikniejsze odygi z kwiatami i
listkami i delikatnie ukada je midzy kartkami notesu.
- To Silene uralensis arctica - powiedzia wtedy Maliski. Rodzaj silene, czyli lepnicowate, z rodziny godzikowatych. Prawda,
e pikny?
Kwiat wznosi si na wiotkiej odyce, biay, lecz uykowany
ciemnym fioletem, z patkami sklejonymi w eliptyczn bak jak
chiski lampion.
Opowiada mu potem o kadym znalezionym okazie, mwi o
zapylaniu, o tkankach rolinnych, o wegetacji i wpywie wiecznej
zmarzliny. Nie zaprzyjanili si, ale kiedy wrcili do stacji, nie byli
ju wrogami.
Po pracy wszyscy zasiadali przy stole lub w swoich
wydzielonych laboratoriach i notowali skrupulatnie wyniki i wnioski z
bada. Po baraku pta si Szaas, spasiony owczarek podhalaski,
ktrego futro mocno stracio na bieli, bo tarza si nieustannie w
pobliskich kauach, a do kau spada co dzie tusty osad z pieca
ropnego.
Kiedy za boek przedwojennego poczucia obowizku dosta ju
sw ertw, szli skada ofiary bogom, ktrych czcz mczyni, gdy

z krgu podrostkw i modziakw przejd do ogniska dla dojrzaych


wojownikw, ju nie tak gibkich, nie tak prdkich w biegu, za to
silnych, o byczych klatkach piersiowych, szerokich ramionach i
gstych brodach. W rnych czasach rny by wiek przejcia. W
1957 roku w gomukowskiej Polsce trzydziestoletni mczyzna bez
wtpienia nalea ju do tej grupy. Chodzili zatem na polowania, na
foki, na reny, na lisy, chodzili wtymi deczkami przez rodek
fiordu, nie wzdu brzegu, nie bojc si wcale sztormu ani kry.
Wspinali si na szczyty nie wysze ni Pilsko w Beskidzie, lecz
wyrastajce na swoje ptora kilometra wprost z morza, w
wysokociach wzgldnych przerastajce wic Tatry i wiele alpejskich
szczytw.
Nie bali si szczelin w lodowcu gbokich na dziesi albo i
trzydzieci metrw, czasem wskich tak, e mona je byo
przekroczy zwykym krokiem, bez wysiku, czasem szerokich jak
kaniony, ukrytych pod zdradliwymi nawisami nienymi. Nie bali si
te ska zupenie innych ni alpejskie, bo poprutych atmosferyczn
erozj, amicych si na setki lunych kamieni, ustpujcych pod
ciarem rki lub buta. Nie bali si piargw usypujcych si w
lebach, ktre przesuway si maymi lawinami w d, kiedy tylko na
nich stan.
Kumor pozwala na te eskapady bez wikszych waha. Zna
dobrze si, ktra pchaa ich na te polowania i wspinaczki, zna j
jeszcze sprzed wojny, kiedy zimowa z Siedleckim na Wyspie
Niedwiedziej i trawersem przeszed z nim Spitsbergen. By jedynym

spord wszystkich zimujcych, ktry mia polarne dowiadczenie, i


jedyn chyba osob w Polsce, ktra moga jako tako zastpi Stasia"
Siedleckiego w roli kierownika wyprawy. Dlatego ufali osdowi
Kumora: jeli zabrania im jakiej eskapady, suchali bez szemrania,
wiedzieli bowiem, e zezwoli, kiedy tylko warunki na to pozwol - i
wiedzieli, e arktyczna przyroda wymaga raczej praktycznego
dowiadczenia ni teoretycznej wiedzy. Trzeba na wasne oczy
zobaczy polarn mg na lodowcu, w ktrej nie wida nawet
czubkw wasnych nart i w ktrej mona bdzi przez dob, bdc o
cztery kilometry od stacji. Trzeba samemu pj po morenie czy po
sandrach, na pierwszy rzut oka atwych i rwnych, a proszcych si o
spacer, i samemu grzzn po kolana, kiedy krok kosztuje wicej
wysiku ni przejcie dziesiciu metrw po nieprzyjaznym na
pierwszy rzut oka osypisku. Trzeba samemu zobaczy, jak szybko
bkitne niebo przysoni mog sztormowe chmury znikd, jak w
cigu godziny w pustym fiordzie moe pojawi si przygnana wiatrem
gsta kra. Jak przyjazny z dala brzeg moe okaza si zupenie
niedostpny z odzi ze wzgldu na nabrzene skay czy way lodu,
wyrastajce z przyciskanej prdem lub wiatrem do brzegu kry. Trzeba
wiedzie rwnie, z ktrych strumieni mona pi wod, a z ktrych
elazista w smaku przelatuje przez czowieka szybciej, ni ten da rad
cign spodnie i znale miejsce na tyle ustronne, aby nie sra na
oczach kolegw.
Zabierali Smitha chtnie ze sob - by zrczny i wysportowany,
nis swj plecak bez narzeka i nie gonia go ambicja, nie musia by

pierwszy na szczycie ani nie spieszy si strzela pierwszy, kiedy na


myliwskiej wycieczce zauwayli foki. By pomocny i sympatyczny i
na dodatek zupenie pozbawiony potrzeby sytuowania si w centrum
uwagi grupy, nie prbowa przewodzi ani nie kwestionowa
przywdztwa innych, nie angaowa si w adne spory i w efekcie
wszyscy sdzili, e jest po ich stronie, nawet biorc pod uwag
wszelkie moliwe podziay: na linii komunizm-antykomunizm, jak i
pod wzgldem podziau na zwolennikw jajecznicy na niadanie
zwalczajcych zaciekle zwolennikw konserw misnych.
Przez to, e wszyscy traktowali go jak swego, atwo mg
rozpozna grupy i koterie, na jakie nieuchronnie dzieli si kada
ludzka spoeczno, czy to bdzie szkolna klasa, czy rada ministrw
Zwizku Sowieckiego.
Bya

zatem

koteria

antykomunistw

skadajca

si

Zakrzewskiego, Barcza i lwowiaka Zieliskiego. W rozmowach


szczycili si wielokrotnie tym, e aden z nich nigdy nie zapisa si do
partii, e nie zaangaowali si nijak w potpiany teraz stalinizm i tak
dalej. Na wicej pozwalali sobie we wasnym gronie, Smitha traktujc
jak swego. Najwicej mwi Zieliski: o pierwszej sowieckiej
okupacji w trzydziestym dziewitym, o Katyniu i o wypdzeniu w
czterdziestym pitym. Mieszka teraz we Wrocawiu i zyma si na
gupot wszystkich tych, co cieszyli si z Ziem Odzyskanych, i kpi
nawet z samego terminu, twierdzc, e skoro odzyskalimy Szczecin i
nawet Kodzko, ktre nigdy nie leao w granicach Polski, i jeli
Krlestwo Polskie mona utosamia z nowoczesnym pojciem

Polski, to powinnimy jeszcze odzyska Sowacj, Morawy i kawa


Brandenburgii, ktre do Polski naleay rwnie dugo. I kl jak szewc
na skurwysynw, ktrzy cieszyli si, e za dwa kwitnce centra
polskiej kultury, Lww i Wilno (bo jak mwi, nie obchodzi go utrata
poleskich bagien), dostalimy opustoszay Wrocaw i Szczecin
obrabowane przez Sowietw z caego zaplecza przemysowego, i
niemieckie wsie, gdzie w bauerskich murowanych domach nawykli do
kurnych chaup Poleszucy gniedzili si niczym Longobardzi palcy
ogniska w atriach rzymskich willi.
Zakrzewski za najbardziej nie cierpia komunizmu w yciu
codziennym, w nauce przede wszystkim, std wypywaa jego niech
do Maliskiego. Razem z Zieliskim cigle pozwalali sobie na
przytyki wobec Maliskiego, przeladujc go bez skrupuw.
Kumor prbowa to powciga, na ile mg. Nie lubi
komunizmu, pochodzi z rodziny o pepeesowskich, a potem
pisudczykowskich tradycjach, ale by czowiekiem kompromisu,
czonkiem partii - sam mwi otwarcie, e nie wierzy w wikszo
goszonych przez parti idei, lecz wstpi, aby mie wpyw na
rzeczywisto, aby pracowa dla Polski. Niby przyjmowali te sowa za
dobr monet, Smith jednak sysza, jak midzy sob Barcz i
Zieliski, nie negujc oglnej przyzwoitoci Kumora ani tym bardziej
jego profesjonalizmu, o tym aspekcie biografii szefa wyraali si z
pogard.
Z Kumorem trzymaa reszta polarnikw, kady z nich bowiem
na jakie kompromisy z bolszewizmem w yciu poszed - z wyjtkiem

oczywicie Maliskiego, ktry w komunizm autentycznie wierzy, i


kucharza Gobia, ktry sprawom politycznym okazywa tak
pogardliwe dsintressement, e nikt nawet nie prbowa zjednywa
go do swoich racji.
Smitha zakwalifikowano, jak mu si wydawao, do tej samej
kategorii co kucharza. Bardzo si stara, aby wanie tak o nim
myleli, udawa o wiele gupszego, ni by, zgadza si z kadym w
kadej chwili, nawet jeli dwie osoby wypowiaday naraz dwa sdy
sprzeczne. Bada adnych oczywicie nie prowadzi i nikt go te o t
nieszczsn socjologi wicej nie pyta, by dla nich po prostu dobrym
kompanem do wypraw i pomocnikiem do roboty.
W taki sposb spdzi w stacji tydzie, po czym uzna, e
przyszed czas na dziaanie.

ROZDZIA 12
Misja, ktr mu zlecono, byaby wymarzonym tematem powieci
detektywistycznej. Wyobraa sobie jej bohatera, dowiadczonego
przez ycie opanowanego ledczego przybywajcego do tej wietnej z punktu widzenia kryminau - scenerii: dziewiciu ludzi odcitych od
wiata, jeden trup, kto musi by winien. I bohater tego kryminau,
nie zdradzajc si na pocztku ze swoim planem, zaczby rozmawia
z ludmi, ustalajc rne, zapewne sprzeczne wersje zdarze. Gdyby
krymina mia by dobry, kady z przepytywanych w pewnym stopniu
musiaby kama - jeden, aby ukry winnego zbrodni, drugi, aby
chroni niezwizane z zabjstwem, lecz wstydliwe sekrety. Z
niezawodn dokadnoci wspominaliby wydarzenia sprzed tygodnia i
sprzed dziesiciu lat, jeli tylko miayby jakie znaczenie - e wtedy,
w czterdziestym sidmym, spotkali si po raz pierwszy, jedli lody
malinowe w kawiarni, czyta taki i taki artyku w takiej a takiej
gazecie, a podejrzany nosi krawat brzowy w zielone grochy. Do
prawdy ksikowy bohater detektyw dochodziby wic poprzez
rozmowy i dziki swojej niezawodnej znajomoci ludzkiej natury. Po
drodze kto - sam morderca - bez wtpienia prbowaby detektywowi
przeszkodzi, nastajc na jego ycie i zdrowie, jednake tak, aby si
nie zdemaskowa. Potem kto inny umiejtnie przycinity, cho nie
w drodze szantau - nasz bohater bez wtpienia nie dopuciby si tak
podego postpku - przeamaby t zmow milczenia i wyzna, e wie,
i kto uczyni co innego, ni sam przyznaje. Oczywicie nie mgby
by wiadkiem samej zbrodni, wtedy cay krymina na nic, po prostu

sfalsyfikowaby zeznania kogo innego. Bo do prawdy, do tego, jak


byo naprawd, detektyw doszedby sam. I objawiby t wiedz
czytelnikowi kryminau podczas finalnej konfrontacji z morderc.
Byby czas na dug przemow albo nawet na dwie przemowy - w
jednej detektyw mwi, jak byo, w drugiej winowajca wyjania swoje
motywy. Potem sytuacja kanonicznie powinna przybra posta
wymagajc uycia przemocy, aczkolwiek niewinnej - potny cios w
szczk lub nawet strza z rewolweru, lecz tylko wytrcajcy bro z
rki otra.
Smith tymczasem gdyby ju wycign bro z kabury - a
pamita, e za strzelanie podczas misji wywiadowczej atwo mona
wylecie z Firmy - strzelaby tak, eby zabi. Dwa strzay jeden po
drugim, z jednego celowania, w grn cz korpusu. I bez wtpienia
nie by detektywem. Nie wyobraa sobie w ogle, jak miaoby
wyglda odkrywanie prawdy drog dedukcji". By szpiegiem.
Odchodzono ju od tego starowieckiego sowa, ktre brzmiao jak
rozstrzelanie bez sdu, i nazywano szpiegw funkcjonariuszami,
pracownikami wywiadu albo w ogle nie nazywano - to w agencjach
pastwowych. W Firmie mieli za tytuy wprost skopiowane ze
struktury zwykych przedsibiorstw - nie uywano, co oczywiste, nie
tylko sowa szpieg", ale unikano jak ognia nawet sowa wywiad".
Terminy takie, jak information gathering" pojawiay si tylko tam,
gdzie byy ju zdecydowanie niezbdne. Wewntrzne okrelenie
stanowiska Smitha brzmiao: senior foreign relations specialist", na
wizytwkach za, pod faszywym nazwiskiem, widniao jedynie

lakoniczne: vice-president" - tytu wiceprezesa nosio czterdziestu z


siedemdziesiciu dwch pracownikw Firmy, wszyscy ci, ktrzy
kontaktowali si czasem z klientami. We wszystkich podaniach czy
ankietach w rubryce zawd wpisywa po prostu manager redniego
szczebla".
Tak czy inaczej, by po prostu szpiegiem, tyle e zatrudnionym
w prywatnej firmie. Nie bya to jednak zwyka prywatna agencja,
jakich istnieje na wiecie kilkanacie i ktre pracuj po prostu na
zlecenie kadego, kto paci, czasem nawet nie domylajc si
prawdziwej tosamoci swoich klientw. Smith przyj propozycj,
ktr zoy mu Rabbi, nie tylko dlatego, e Firma wycigna go z
komunistycznego mamra.
W kadym razie by szpiegiem, a nie detektywem, i dlatego
sidmego dnia swojego pobytu w polskiej stacji rozsun podwjne
dno plecaka i wyj niewielkie urzdzenie podobne jak dwie krople
wody do przedwojennego odbiornika marki Detefon", albowiem
zamknite w bakelitowej obudowie autentycznego detefonu. Nie byo
to jednak radio krysztakowe i wymagao zewntrznego zasilania Smith otwar wic czarne pudeko i umieci w nim bateri, nastpnie
z plecaka wyj zwyke radiowe suchawki oraz dwa kolejne
pudeeczka, tym razem z szarego kartonu, kade wielkoci pudeka
zapaek. Ig wczy kartonowe pudeeczka, po czym sprawdzi ich
dziaanie - w suchawkach usysza wasny gos szepczcy prbne:
Raz, dwa, trzy", tak samo z pokrtem na pozycji 2" odpowiadajcej
czstotliwoci

drugiego

pudeeczka.

Wbudowane

bateryjki

nadajnikw wystarcz na cztery doby. Schowa je w kieszeni spodni i


czeka na waciwy moment.
Waciwy moment nadszed jeszcze tego samego dnia. Barcz
mia wrci wieczorem z lodowca Tuva, gdzie poszed sprawdzi
swoje glacjologiczne tyczki, Smodziski wczy si po play i
prbowa upolowa edredona - strzela rwnie kiepsko jak Maliski,
wic pewnie bdzie tak azi przez dwie godziny i wrci z niczym,
kiedy ju wystrzela wszystkie pidziesit nabojw, jakie wydzieli
mu profesor. Kumor wraz z dwoma geofizykami, Zieliskim i
Juszczakiem, przed dwoma dniami poszli wzdu wybrzea a pod
czoo lodowca Werenskiolda, nocowali w husie u stp Gulliksenfjellet
i mieli rwnie wrci wieczorem - soce jeszcze nie zachodzio, ale
wieczr ju by przez ca noc, kiedy soce snuo si przyklejone do
horyzontu,

owietlajc

Spitsbergen

pomaraczowym

wiatem.

Zakrzewski siedzia przy agregatach, rozebra cay blok silnika i bez


wtpienia nie ruszy si stamtd wczeniej ni za par godzin. Gob
azikiem zwozi do stacji wod z jeziorka nieopodal, Maliski spa u
siebie, a meteo grzeba przy swoich, skrzynkach z aparatur
pomiarow, byo go wida z okna mesy. Smith sprawdzi zatem, czy
Maliski na pewno pi, po czym wszed po prostu do pokoju Barcza i
ukry nadajnik midzy deskami ciany. Obserwujc polarnikw przez
tydzie, stwierdzi, e wanie w sypialniach zbieraj si, jeli chc
prywatnie pogada. Drugi podsuch zamierza umieci w pokoju
lwowskiego geofizyka Zieliskiego, lecz rozmyli si po chwili - z
podsuchu u Barcza moe si dowiedzie, e lepiej podsucha kogo

innego, moe Kumora albo jeszcze kogo, powinien mie wtedy


moliwo manewru.
Cigle czu niesmak. Jeszcze w domu rodzinnym skutecznie
wpojono mu przedwojenne decorum: dentelmen nie podsuchuje, nie
czyta cudzych listw, nie podglda. Byo to co fundamentalnego,
warunek sine qua non przyzwoitoci, a zarazem ustanawiao rwnie
sens i warto dopuszczenia kogo do tajemnicy, wtajemniczenia w
ogle. Jeszcze jako dzieci, w szkole, niewiadomie poniekd trenowali
dyskrecj nieustannie, kady mia jakie tajemnice, dopuszczali si do
nich nawzajem, aby potem bezustannie zarzuca sobie niedyskrecje
czy niehonorowe zachowanie, co nieodmiennie koczyo si walk na
pici, ta z kolei bardzo szybko ewoluowaa ze szlachetnego
pojedynku bokserskiego do zapasw, a nastpnie do bezadnej
kotowaniny na pododze, z gryzieniem i wyrywaniem sobie kudw,
koczonej zazwyczaj interwencj nauczyciela i odesaniem obu
buntownikw do dyrektora, ktry udziela im bury z nadzwyczajn
powag, aby mia si z sympati z chopicych wybrykw, kiedy
tylko

za

dwoma

modymi

duelantami

zamkny

si

drzwi

dyrektorskiego gabinetu. Smith nosi wtedy z dum nazwisko swojego


ojca i nalea do tych, ktrym przekroczenie uczniowskiej dyskrecji
zarzucano najrzadziej, najgorcej te bi si w obronie swojego
dobrego imienia.
A dzi zakada podsuchy. Uczono go rnych technik
wywiadowczych jeszcze w brytyjskim SIS, kiedy ledwie ukoczy
osiemnacie lat, wtedy jednak nie mia adnych wtpliwoci, wiat

wydawa mu si prosty jak partia szachw: s komunici i s ich


wrogowie. Komunistw mona podsuchiwa, tru, zabija kul lub
noem, dusi garot, co tylko bdzie potrzebne do zwycistwa - i tego
si wanie uczy na kursach prowadzonych przez dowiadczonych
instruktorw z rozwizanego niedawno SOE. Kiedy skoczy
dwadziecia jeden lat i wreszcie zrzucono go nad Polsk, szybko
przekona si, e w cynizmie jeszcze bolszewikw nie przecignli.
Dane mu byo dziaa tylko trzy tygodnie, zaatwi pani porucznik,
po czym wpad po pierwszym kontakcie z kim wyej postawionym z
WiN-u. Ubeccy ledczy ryczeli ze miechu, kiedy dopytywa si, skd
wiedzieli, jakim cudem. Dopiero potem dowiedzia si, jak mocno
cay WiN by zinfiltrowany i jak po nim wpadali kolejno wszyscy
agenci zrzucani nad Polsk, dwie tony zota, nadajniki radiowe, bro i
pienidze.
A teraz mia podsuchiwa nie komunistw, tylko przyzwoitych
ludzi, sympatycznych facetw, ktrych by gociem. By moe ktry
z nich rzeczywicie przetrci kolano Gorzewskiemu i zostawi go w
tundrze na pewn mier - ale Smith coraz bardziej w to wtpi i czu
niesmak. Podsuch jednak umieci zgodnie z planem, bo bez wzgldu
na swoje wtpliwoci i opory by przede wszystkim profesjonalist.
Kiedy sta nad trupem porucznik Majewskiej, nie czu nic, lecz
wrcia do niego potem w celi i przez kilka miesicy wracaa noc.
Nie ba si, nie czu wyrzutw sumienia, poniewa posgowa brunetka
w oliwkowym mundurze zasugiwaa na gorszy los ni kula w eb, to
nie byy nawet koszmary - po prostu wracaa do niego za kadym

razem podczas strasznego ledztwa, kiedy tylko pozwolono mu na


chwil zasn. Mimo to wiedzia, e jeeli kiedy znw stanie w takiej
sytuacji, nie zawaha si i pocignie za spust, taki bowiem ma zawd.
I dlatego teraz mimo niesmaku zrobi to, co musia, i nastpnie
stara si tak ukada swoje zajcia w stacji, aby jego pory
odpoczynku pokryway si z odpoczynkiem Barcza. Wtedy zamyka
na skobelek drzwi w swojej izdebce, nakada suchawki, dostraja
odbiornik i podsuchiwa.
I tak codziennie. Z zaenowaniem sucha, jak Barcz, korzystajc
ze zudnej samotnoci, puszcza gono wiatry, jak klnie pod nosem,
kiedy kto puka, aby obudzi go do jakich obowizkw, jak gadaj z
Zakrzewskim o kobietach, opowiadajc sobie pieprzne historyjki, albo
jak razem przeklinaj Maliskiego i Kumora, ktrego nazywali
miczakiem.
I nic poza tym. adnej wzmianki o Brygadzie witokrzyskiej
nawet, a o Gorzewskim lub jego mierci zupenie nic, ani sowa.
Jakby to nigdy si nie wydarzyo, jakby nie zbierali razem
rozszarpanego przez dzikie zwierzta trupa.
By zawiedziony, mao tego - nie mia pomysu, co robi dalej.
Oczywicie wykrycie zabjcy Gorzewskiego nie stanowio celu jego
misji, a ju na pewno nie praca dla gubernatora Svalbardu, chtnie by
si jednak dowiedzia, kto i po co lub dlaczego zaatwi polarnika, i to
jeszcze tak - mogli przecie upozorowa wypadek przy czyszczeniu
broni czy co takiego, a tutaj okruciestwo kozackie: przetrci nog i
zostawi w tundrze. Pewnie nie myleli o niedwiedziu, ale i tak facet

umarby z wyzibienia albo z godu. Chyba e lekarz z Longyearbyen


si myli. Gdyby by wybitnym specjalist, nie trafiby przecie na
siedemdziesity smy rwnolenik, tylko siedziaby w Oslo i zarabia
cikie pienidze, leczc grube mieszczki. Moe wic doktorek si
myli, a Gorzewski zgin przez przypadek? Moe apiduch jest
pijakiem, wrd Norwegw pijakw nie brakuje, i za to wysali go na
Svalbard? Tutaj wdka jest racjonowana, pan doktor nie moe uczyni
zado swojemu naogowi i kompensuje to sobie wymylaniem
kryminalnych historyjek.
Gdyby wic dowiedzia si, co stao za mierci Gorzewskiego,
miaby moe wspania podstaw do pozyskania swojego czowieka w
polskiej stacji - a to ju naleao do celw jego misji.
Sucha zatem dalej, prawie pic, ze suchawkami na uszach, w
letargu, a kade sowo wypowiedziane w pokoiku Barcza dotykao
jakiego ukrytego czujnika w mzgu Smitha, ktry wtedy nagle
otwiera oczy i sucha z ca uwag. I nic, cigle te same rozmowy,
nigdy nie pado nazwisko Gorzewski nawet w kontekcie jakim
zupenie zwyczajnym, nawet w kontekcie wspomnienia czy
zaatwienia powszedniej trywialnej sprawy, chociaby co zrobi z
gumofilcami po Gorzewskim albo gdzie te nasz witej pamici
kolega Gorzewski zostawi klucz nasadkowy potrzebny do odkrcenia
rub z miski oleju pod agregatem. Nic.
Poj wszystko nagle trzeciego dnia. Mia suchawki na uszach,
lea na ku, z pokoju Barcza dobiegao tylko chrapanie, a Smith
wanie wtedy zrozumia. Zrozumia, cign suchawki, wycign

bateri z odbiornika i schowa wszystko do plecaka, by wcieky na


siebie, e zabrao mu to a tyle czasu, podczas gdy odpowied mg
mie ju po paru godzinach.
Tragiczna i nie do koca wyjaniona mier kolegi jest przecie
wielkim wydarzeniem. I wszystkie zewntrzne obrzdki, ktre zwyky
towarzyszy takim wielkim wydarzeniom, zostay zachowane. Do
kraju posza pilna aobna depesza, Zakrzewski nada j, wystukujc
morsem na kluczu, z kraju w odpowiedzi przyszy dyrektywy kontynuowa misj, rozwaa si uczczenie pamici Gorzewskiego
jako pierwszego Polaka, ktry zgin na Svalbardzie, przez nadanie
jego imienia caej stacji lub przynajmniej zamontowanie jakiej
tablicy pamitkowej. Ciao wrci do kraju via Archangielsk, najpierw
na pokadzie radzieckiego lodoamacza Lena", potem samolotem, i
zostanie pochowane z pastwowymi honorami na Powzkach.
W stacji powinni wanie powoli dochodzi do siebie,
przyzwyczaja si do ycia nie tyle bez kolegi, ile ze wiadomoci
jego mierci, by chop, nie ma chopa. Owszem, wszystko to ludzie
wojenni, przyzwyczajeni do tego, e przyjaciele umieraj, ale i tak
przecie jako powinni to przeywa. W milczeniu albo przeciwnie,
nieustannie gadajc, wspominajc go przy kawie, e Zbyszek zawsze
sodzi nesk trzema yeczkami cukru, moe mu w Polsce brakowao.
Tymczasem mieszkajc przez cay ten czas w stacji, Smith
gdyby sam nie widzia trupa, mgby w ogle si nie dowiedzie, e
kiedy by tutaj taki go. Ich przyjaciel przecie. To nie byo
przeywanie w milczeniu, tutaj nikt niczego nie przeywa. To, e

Gorzewski nie y, nie robio na nich wikszego wraenia ni fakt, e


od trzydziestu paru at nie y rwnie Lenin. Bo o mierci Stalina
jednak czasem wspominali w rnych sytuacjach. A sprawa
Gorzewskiego

bya

zamknita,

zakoczona,

nikogo

ju

nie

obchodzia, jak raport z dawno ukoczonych bada. Jak zeszoroczny


nieg. By, znikn, nie ma, jest nowy - Smith zamiast Gorzewskiego.
I wtedy przyszo pierwsze olnienie, drugie za niedugo pniej,
po kwadransie, kiedy poruszony nieco poszed do mesy. Zakrzewski,
Kumor, Juszczak i Zieliski siedzieli przy stole i grali w bryda,
raczej dla zabicia czasu ni dla rywalizacji, przekrzykiwali si wesoo
brydowymi odzywkami, dogryzali sobie, wykpiwajc faktyczn lub
rzekom nieudolno przeciwnikw. Na stole staa otwarta butelka
wdki, powka, wypili pewnie po dwa kieliszki, nie byli w ogle
pijani, najwyej rozochoceni ca sytuacj. Wicej byo pokrzykiwa
o tym, jak to si zaraz napij i jak to ju im si ze bw kurzy, ni
samego picia. W tym popijaniu i brydu kibicowa im pan doktor;
przegldajc kolejny numer Time'a". Na drugim kocu stou
samotnie siedzia Maliski z zacit min, czyta Lenina i nieudolnie
udawa, e nie zwraca adnej uwagi na rozbawione towarzystwo. By
abstynentem, lecz i tak postawili przed nim kieliszek, ktry botanik
demonstracyjnie obrci dnem do gry. Nie ufaj mu. Nie tylko
jawnie antykomunistyczni Barcz czy Zakrzewski, ale rwnie idcy
na kompromisy z bolszewikami Kumor. Gardz nim, a on czuje ich
pogard - i jaki zupenie podstawowy instynkt musia im podszepn,
e nie mona zaufa komu, kto wie, e si nim pogardza.

Tyle e Maliski rwnie ani sowem nie wspomina o


Gorzewskim. Moe wic, jak to si mwi, mieli co na niego? Na
pewno si to wszystko rozgrywao w sferze niedomwie,
niewypowiedziane

zrozumienie

ze

strony

Maliskiego,

niewypowiedziana, ale oczywista groba i niewypowiedziana, a przez


to atwiejsza kapitulacja modego botanika, ktry naprawd wierzy w
Lenina.
I to by jedyny trop, jakim Smith mg pody. Nie musi wcale
zaprzyjania si z Maliskim, do, e z nim porozmawia. e bdzie
go sucha, e pozwoli mu si wygada. W tym celu wystarczy, e
bdzie chodzi z nim po tundrze i zbiera kwiatki. A do tego mia
dobry, bo prawdziwy pretekst - zainteresowanie botanik piknie
rozpoczte rosnc kolekcj polarnych kwiatkw i mchw oddajcych
powoli wilgo grubym kartom notesu. Kady z tych kwiatkw by jak
jedna poraka w jego yciu. Nie zosta Niemcem ani Polakiem, nie
udao mu si. Nie mg te czu si lzakiem, nic go przecie nie
czyo z tymi prostymi chopakami, synami grnikw i robociarzy,
ktrzy w pitnastym roku ycia id do kopalni, czyli na gruba, i w
pocie czoa, z pucami wypenionymi pyem, przygici nisko,
napinajc jak postronki twarde muskuy fedruj przez p wieku w
jakim szalonym mniszym poczuciu obowizku, a potem umieraj
szybko, ledwie troch posiedziawszy z fajfkm na laubie, jak ju
majm pyndzyjo, siedz tak, patrz na kamratw, kerzy idm na
szychta i nie wiedz, po co yj, skoro nie mog ju wsi do szole i
zjecha na d. A w jego rodowisku, w rodowisku jego rodzicw,

bywao si po prostu Niemcem lub Polakiem, jakby jednym z


atrybutw

czowieka

na

pewnym

poziomie

byo

posiadanie

narodowoci jak suby i automobilu. A on nie umia, za bardzo


szanowa ojca i zbyt kocha matk. I przyszy pniej kolejne poraki:
aosna konspiracja, aosna ucieczka, aosne pseudowojsko w
Kompaniach Wartowniczych. Kiedy ci dzielni ludzie w czarnych
brytyjskich mundurach do swojego nocnego strowania dodawali
ca wojskow obrzdowo, Amerykanie musieli pka ze miechu,
bo uwaali ich za kogo w rodzaju uzbrojonych nocnych strw
wanie.
Apele, strzelanie obcasami, sztandary i poczty sztandarowe,
meldunki, postawa zasadnicza, wojskowy szyk i rygor, battledress z
demobilu zawsze wyprasowany, beret starannie naoony, salutowanie
dwoma palcami (a Amerykanie miej si: jak skauci!), jakby zaraz,
za kwadrans, jutro najpniej mia przyj Anders, dotkn palcami
daszka rogatywki i owiadczy: Panowie, ruszamy bi bolszewika".
Zawsze gotowi, ale aden z nich ju nie wierzy, Smith widzia to w
ich oczach. Przecie nie byli nawet onierzami, byli cywilnymi
pracownikami zatrudnionymi przez amerykaskie wadze okupacyjne,
jak niemieckie kucharki w bazach wojskowych albo strzygcy
trawniki przed koszarami chopcy, cay czas jednak myleli o sobie
jako o formie przetrwalnikowej nie dla siebie, lecz dla polskiego,
niebolszewickiego wojska. Wytrzyma p roku i uciek od nich,
uciek od tej klski, ktra wypeniaa ich ycie, uciek, kiedy tylko
pojawia si okazja.

I potem pierwszy raz w yciu dowiadczy poczucia wanoci i


sukcesu: angielski i amerykaski wywiad, operacje specjalne,
szkolenia, mapie gaje, skoki ze spadochronem, walka wrcz,
komandoski sztylet, garota i browning, zupenie jak legendarni
cichociemni, w kocu co mu si udao. Trenowa zatem przez te trzy
lata jak szalony, nic tylko uczy si jzykw, jad, spa i uczy si, tak
e kiedy dotkn nogami mokrego ugoru w bolszewickiej Polsce,
kiedy zwija spadochron, czu si jak krzyowiec, jak Gotfryd z
Bouillon, ktry wanie wspi si na mur Jerozolimy.
I z wysokoci tego muru zlecia jak kamie, gdy zrozumia, e
nie wpad przez przypadek. UB wiedziao o nich prawie wszystko,
mieli swoich ludzi, rzekomo przemyconych" na Zachd, nawet w
dawnym orodku SOE w Szkocji, znali ich plan wicze, nazwiska,
organizacj, zadania, wszystko. Spord zrzuconych lub wysadzonych
z okrtu podwodnego agentw by tym, ktry przetrwa na wolnoci
najduej, bo podczas lotu zepsua si pogoda i ldowa bez komitetu
powitalnego z WiN-u, skaka w ciemno, modlc si w powietrzu,
eby nie wyldowa na drzewie ani w wodzie.
Potem pogodzi si ze mierci, kiedy za Firma wycigna go z
bolszewickiej tiurmy, nie zacz zbytnio cieszy si yciem, nie zacz
si nim cieszy rwnie wtedy, kiedy si w Firmie zatrudni. Robi, co
mu kazano, szkoli si, sumiennie pracowa, by lojalny i odwany - i
zawsze by tylko chodzcym trupem. W pewnym sensie nie y.
Owszem, nadal chcia walczy z bolszewikami i wanie moliwo
prowadzenia tej walki bya jego gwn zapat w Firmie, nie

pienidze, i chocia pacono mu dobrze. Nie oszczdza jednak jak


jego koledzy, nie inwestowa w akcje ani w nieruchomoci, nie
gromadzi pienidzy na koncie, przepuszcza je na dziewczyny i
pijastwa z przygodnymi towarzyszami zabawy - a od niedawna,
odkd przed paroma miesicami Rabbi zaatwi mu bezpieczny kana,
ktrym mg przesya pienidze matce, porzuci dziewczyny, hazard
i picie.
Przeleciay mu te wszystkie klski przez gow jak na
przyspieszonym filmie, kiedy patrzy na Maliskiego. Maliski bez
wtpienia

by

te

czowiekiem

klski.

By

komunist

komunistycznym kraju, a wic w jego komunizmie nie byo nawet tej


niewielkiej zalety, jak jest odwaga - bo odwagi potrzeba, aby by
komunist w Hiszpanii pod rzdami generaa Franco, a nie w Polsce
pod rzdami towarzysza Wiesawa. Z drugiej strony wyglda na
takiego, ktry by zbyt prostacko uczciwy, aby ze swojego
komunizmu uczyni napd kariery. Niewtpliwie mg liczy na
szybsz promocj ni bezpartyjni koledzy, lecz bez szans by wobec
cynicznych partyjnych karierowiczw, ktrzy w komunizm nie
wierzyli, wierzyli za to w karier po linii partyjnej. A rwnoczenie
ten jego gupio obnoszony komunizm i wiejskie pochodzenie czyniy
z niego trdowatego dla przedwojennej inteligencji, w ktrej krgach,
chcc nie chcc, musia si na uczelni obraca. Oczywicie nie mogli i
nie chcieli go szykanowa, byli na to zbyt tchrzliwi, zbyt
dowiadczeni przez stalinizm, ale na to, eby go po prostu nie lubi...
o, na to bez wtpienia odwagi im starczao. Zwaszcza kiedy si

zorientowali, e Maliski jest komunist niejako bezbronnym,


pozbawionym bowiem koneksji i wpyww. Nie mogli otwarcie
gardzi Kumorem za to, e nalea do partii, bo od jego widzimisi
czsto zaleay ich kariery, mogli to sobie jednak w dwjnasb odbi,
pogardzajc zdeklarowanym, a przy tym naiwnym i towarzysko
nieudolnym komunist Maliskim, ktry nawet nie potrafi odgry
si wrednym sowem. Nie, Smith mu nie wspczu ani si nad nim
nie litowa, nikt go w kocu do tego komunizmu nie przymusza - po
prostu znalaz do Maliskiego drog i postanowi t drog pj.
Nie usiad obok niego, nie mg pozwoli na to, by reszta
zacza go uwaa za dobrego koleg modego bolszewika. Nie chcia
te docza do rozbawionego towarzystwa - wrogo midzy nimi a
Maliskim bya zbyt widoczna. Pozdrowi wic wszystkich niedbaym
gestem i usiad samotnie w fotelu, po czym pogry si w lekturze
Lenina". Czyta opis rewolucji w Piotrogrodzie po raz wtry. W
pewnym sensie podziwia posta Wodzimierza Iljicza, kiedy
malowana bya w tych barwach, w jakich opisa wodza rewolucji
Ossendowski. Lenin, o ktrym uczyli go w komunistycznej szkole,
jawi si mieszny albo aosny, komunistyczny wity czy boek
nawet, a Stalin by jego prorokiem. Lenin Ossendowskiego, ten
straszny, zimny, zdeterminowany czowiek, troch psychopata w
medycznym sensie tego sowa, krwawy i bezwzgldny, dcy do
rewolucji jak lodoamacz rozpierajcy metrowej gruboci ld, ten
Lenin mg by przeraajcy, takiego Lenina mg podziwia
przynajmniej za moc charakteru. I jednoczenie strasznie go mieszy

panujcy teraz nie tylko wrd bolszewikw, ale rwnie wrd


zachodnich lewakw obyczaj przeciwstawiania Lenina Stalinowi - e
niby szlachetn ide Lenina zy Stalin zdegenerowa i utopi we krwi.
Zarwno z ksiki Ossendowskiego, jak i z innych rde Smith
wiedzia, e Stalin nie by nikim innym jak tylko wiernym Lenina
uczniem. I Stalina w sumie te podziwia. Na Zachodzie jedynie
Churchill mg si z wsatym Gruzinem rwna, caa reszta to gupie
i naiwne miernoty.
Panowie skoczyli gra w bryda i oprnili butelk wdki,
Smith nie odmwi poczstunku i wypi trzy kieliszki, wznoszc
jakie gupie toasty. Kiedy wszyscy ju zebrali si do spania,
napomkn Kumorowi, e botanika wydaje mu si coraz bardziej
interesujca i e w miar moliwoci chciaby si wybra z Maliskim
przy najbliszej okazji.
- Ech, gdyby tu by z nami prawdziwy jaki naukowiec, nie ten
nieuk, toby pan dopiero zobaczy pikno w botanice... - rozmarzy si
w odpowiedzi szef wyprawy. - Ale jasne, id pan z modym. Wszyscy
wiedz, e chopak strzela nie umie, pan go przynajmniej obronisz,
jakby co si miao...
Urwa nagle, jakby ju powiedzia dwa sowa za duo, machn
rk. Milcza przez chwil.
- Moe mu zreszt ten fanatyzm z wiekiem przejdzie. Mona go
zrozumie, chopak z biedoty wiejskiej pochodzi, pierwsze buty na
wasno dosta pewnie dopiero, jak go ojce na nauki do miast posali
- doda i zarechota paskudnie.

Smith zamia si z nim razem, chocia art w sumie nijak


mieszny nie by. Kumor rozsiad si na fotelu obok, troszk
wstawiony, musia mie sab gow.
- Z drugiej strony nasze chopaki, co czekaj, a im do
Warszawy Anders na biaym koniu przyjedzie, te zalepione s, nie
widz, e z komunizmem w Polsce trzeba si jako pogodzi, trzeba
si nauczy z nim y i robi swoje dla kraju - rozgada si na dobre. Przeciwko nim mona ju tylko krzycze albo paka, a z paczw i
krzyku nic dobrego dla Polski nie wyniknie. eby robi co naprawd,
trzeba przynajmniej udawa, e jest si z nimi... No, id spa.
Dobranoc.
- Dobranoc, szefie - odpowiedzia Smith. - Ma pan racj.
Poczu do siebie odraz, bo musia przyzna, e w skrytoci
ducha cigle wierzy w Andersa na biaym koniu, wbrew wszelkiemu
rozsdkowi. Pozna rodowiska emigracyjne i nie mia dla nich za
grosz szacunku i ani odrobiny sympatii, nie byo mu nawet al tych
wszystkich generaw, e nalewaj teraz piwo po knajpach albo
pracuj jako magazynierzy, przesrali Polsk, to niech ponosz
przynajmniej takie konsekwencje. Ludzie w kraju maj gorzej. Ale w
razie wojny wiatowej, ktr daj nam Panie Boe, kto inny mgby
posuy jako reprezentant niekomunistycznej Polski? Nikt inny,
niestety, tylko to kreatury aosne.
Czytajc polskie, zachodnie i emigracyjne polskie gazety, z
przykroci musia stwierdzi, e nie ma na emigracji nikogo, kto jako
polityk dorwnywaby chociaby Gomuce. Cigle wierzy jednak, e

komunizm w Polsce moe si skoczy. A raczej - moe by


zakoczony, chocia opieszao zajtego Suezem Zachodu, kiedy w
zeszym roku Sowieci dorzynali budapesztesk rewolt, sprawiaa, e
coraz bardziej w to wtpi.
A kiedy zwtpi zupenie w to, e komunizm mona rozwali,
wtedy rzuci prac, zabierze pienidze i wyjedzie do RPA, tam kupi
sobie plantacj tak daleko od innych ludzi, jak to tylko moliwe,
cignie mam, oeni si z jak adn jasnowos i opalon na
brzowo cich dziewczyn bursk, nauczy si polowa i bdzie sobie
y, sprzedajc bawen. Czy co tam si w RPA uprawia.
Chyba te by odrobin pijany, byo mu gorco, mia wypieki,
aby si wic ochodzi, wyszed przed stacj. Bya flauta, pierwszy
raz, odkd by na Svalbardzie. Cisz burzy tylko odlegy, niezbyt
intensywny klangor ptasich kolonii, na fiordzie pomidzy rzadk kr
przesuway si biae grzbiety maych waleni, biauch, szy tu pod
powierzchni, przewalajc jasne grzbiety przez fale, powoli, jakby
pyny w zastygajcym powoli oleju, nie w lodowatej wodzie. Zapali
sobranie, usiad na beczce i dmucha niebieskim dymem w stalowe
niebo, a kiedy papieros si skoczy, wdepta zoty filtr w boto i
poszed spa.

ROZDZIA 13
Nastpnego dnia zabra swj zielnik, karabin oraz plecak z
kanapkami i kaw w termosie i poszed z Maliskim na kolejn
botaniczn wypraw, w gr Revdalen, po zielono-brzowej tundrze
flankowanej z obu stron szarymi zboczami wyniosych szczytw,
ktrym na wierzchokach niebiosa dotykay biaych czap wiecznych
niegw. Dalej poszli przez may lodowiec na przeczy pod
Trulsenfjellet, w stron Russenpynten, a potem na pnoc, a do
Skoddebukta, i na zachd, w piekielnie trudnym terenie, po grzskich
morenach, a na stoki Solheimfjellet.
Maliski znw by naburmuszony, przez pierwszych kilka
godzin wcale si nie odzywa, Smith narzuci wic solidne tempo
marszu. Dopiero po czternastu godzinach, kiedy przyszed czas na
biwak i podgrzewali konserwy na benzynowej maszynce, mody
komunista chtnie poczstowa si papierosem z podsunitej mu
paczki i jakby z wdzicznoci za smak wyrafinowanego tytoniu,
rozpocz zdawkow rozmow o pogodzie, o zmczeniu i o tym, jak
przejd przez lodowiec.
Smith podtrzymywa przez chwil rozmow, po czym skierowa
j na mier Gorzewskiego i sam zacz mwi. Opowiedzia o trupie,
o tym, jak oglda go w kostnicy szpitala w Longyearbyen, nie
oszczdzi Maliskiemu najdrobniejszego makabrycznego szczegu.
Opowiada o wyartych oczach, wbrew oczywistej prawdzie mwi o
tym, e wntrznoci Gorzewskiemu niedwied wyjad zapewne
ywcem, podkrela, jakby nie byo to jasne, jak strasznie musia

Gorzewski cierpie.
Maliski za, syszc te sowa, kurczy si. Siedzia na kamieniu
nad wtym ognikiem benzynowej maszynki, na ktrej grzaa si
woda na herbat, w swojej kurtce pikowanej jak kodra, kiedy
jasnotej, teraz szaroburej od botnistych plam, i w spodniach
nadzwyczajnie workowatych, ktre ukryway wielk chudo jego
sylwetki. Siedzia, splt palce i pociera domi, jakby chcia
rozetrze piasek na mk, wzdycha, oblizywa spierzchnite od
wiatru wargi, gapi si to na noski swoich butw, to na niebo i wida
byo, e mczy si wyjtkowo. Smith bardzo skutecznie dyskomfortu
Maliskiego nie zauwaa i cign opowie coraz smutniej,
rozczulajc si nad zym losem czowieczym i zadajc fundamentalne
pytania: czy tak musiao si sta? Czy dzielny czowiek otoczony
przez przyjaci musia tak zgin?
I tego ju Maliski nie wytrzyma.
- Otoczony przez przyjaci, dobre sobie! Przecie to oni... wybuchn i zamilk nagle przeraony.
Ale Smith nie zna litoci.
- Co: oni? Czyby nie byli jego przyjacimi? - zapyta
bezwzgldnie.
- Och, oczywicie, e byli, jak najbardziej - prbowa si
wycofywa botanik.
- Ale oburzy si kolega na to, co powiedziaem. Dobre sobie",
przecie to oni" - nie odpuszcza Smith. - Czyby kolega mia co z
tym wsplnego?

Maliski nie zapyta: Z czym?", chocia przecie powinien,


Smith w mylach zgani si za nieostrono, jednak jego rozmwca
by na to zbyt prosty. Spuci gow.
- Ja nie mam z tym nic wsplnego - odpar niechtnie. - Ale
sdz, e Barcz owszem, mia co wsplnego z jego mierci i e
reszta si na to zgodzia. Najpierw wszyscy prcz mnie odsunli si
od niego, trzymali dystans. Nagle, jednego dnia, jakby si czego
dowiedzieli. I potem Barcz wraca z wyprawy i okazuje si, e
Gorzewski zagin. A potem znajduje si trup.
- Ale, kolego! - oburzy si Smith. - Przecie to niczego nie
dowodzi, rzuca kolega takie straszne oskarenie, bez podstaw
zupenie, c to ma by? Intuicja? Iskra Boa?
Milczeli obaj przez chwil, sycza tylko benzynowy kocher.
Zabulgotaa woda w aluminiowym czajniczku. Teraz albo nigdy, jeli
nie wie nic wicej, to najwyej si obrazi, a jeli co wie, to zo
moe go sprowokowa.
- W sumie nie ma si co dziwi - powiedzia Smith gosem nagle
chodnym. - Wy, komunici, zawsze jestecie chtni, eby niewinnego
czowieka o kad zbrodni oskary.
Tego Maliski nie mg znie. Zerwa si na rwne nogi.
- My, komunici, niewinnego... tak? - krzykn, zacinajc si,
jakby chcia powiedzie wicej, ni mona zawrze pomidzy jednym
podmiotem i orzeczeniem. - Komunici niewinnych ludzi... w ogle!
Stalin... stalinizm, to byy bdy, no po prostu bdy, na dobrej drodze!
A Barcz mia motyw, doskonay motyw, eby Gorzewskiego

zamordowa!
- A jaki mg mie motyw? Przecie si przyjanili... - Smith
niby cign Maliskiego za jzyk, ale przecie sam rwnie nie
znajdowa odpowiedzi na to pytanie.
- Pewno, e si przyjanili - mody komunista mwi ju bez
adnych oporw. - Tak si przyjanili, e przed wojn Barcz w bjce
broni Gorzewskiego i zabi jakiego yda, nazwiska nie pamitam. I
Barcz na pewno ba si, e teraz Gorzewski go wyda, bo on by
korporantem... Bo wie pan, co to byy korporacje? To takie
organizacje

polskich

studentw

faszystw

przed

wojn,

jak

Hitlerjugend. I on yda zabi! I podobno tylko Gorzewski o tym


wiedzia, wic on tego Gorzewskiego cign tutaj, na Spitsbergen,
tylko po to, eby go zabi!
- Skoro tylko Gorzewski o tym wiedzia, to pan dowiedzia si
od niego, jak rozumiem? - zapyta Smith.
- Wcale nie! Podsuchaem ich rozmow!
Maliski w swoim chopskim dziecistwie nie przeszed
wychowania do dyskrecji, dlatego o podsuchiwaniu powiedzia bez
wstydu. Dopiero zniesmaczony wzrok Smitha przypomnia mu, e w
rodowisku, do ktrego wszed w drodze awansu spoecznego
modziey wiejskiej, panuje szacunek do dyskrecji i obrzydzenie do
tak

oczywistych

dla

chytrego

chopstwa

postpkw,

jak

podsuchiwanie lub czytanie cudzych listw.


- Przypadkiem podsuchaem - doda wic, usprawiedliwiajc
si.

- Oczywicie. - Smith natychmiast przyj wytumaczenie


Maliskiego. - To si rozumie samo przez si, e przez przypadek,
porzdni ludzie nie podsuchuj.
By moe balansowa na krawdzi sarkazmu, ale dla
Maliskiego takie subtelnoci byy raczej niedostpne, tote pozosta
w przekonaniu, i Smith uwaa go za kogo lepszego, ni jest w
rzeczywistoci.
Smith wsypa nesk do wrztku, zamiesza, rozla do kubkw.
Gorca emaliowana blacha przyjemnie rozgrzewaa zzibnite na
wietrze donie. Siorbali gorcy pyn, nie odzywajc si przez jaki
czas.
- A reszta niby o tym wiedziaa i zgodzia si, eby Barcz zabi
Gorzewskiego? - zapyta w kocu Smith.
- Moe i wiedziaa. Taki Kumor na przykad, chocia partyjny,
to wcale nie jest dobry komunista. On si do partii zapisa, eby atwo
awansowa. Tak naprawd on pewnie podziela buruazyjny
wiatopogld.
Logiki w koncepcji Maliskiego brakowao bardzo, lecz Smith
nie zamierza bardziej naciska. Co mogo by na rzeczy, to moga
by zbrodnia z osobistych motyww. Std ich milczenie, dlatego
wanie nie wymieniaj nazwiska Gorzewskiego. Nie rozpaczaj ani
nie rozmylaj nad jego mierci i nad dziwnymi kolejami ludzkiego
losu, poniewa nie los jest winien, tylko oni. Oni zabili koleg, Barcz
za milczc zgod reszty. Dlatego o nim nie gadaj. Po pierwsze, nie
chc przypomina sobie tego, co zrobili, omijaj ten temat, jak w

rodzinie omija si wstydliwy temat crki prostytutki, wujka pedaa


albo syna bolszewika. Po drugie, boj si. Przecie yli, tak niedawno
jeszcze i tak dugo, ponad dekad, w kraju, w ktrym kady mg by
kapusiem, w ktrym w kadej cianie mg kry si podsuch. I
zapewne boj si jego, Smitha, boj si, e przyjecha tutaj wszy w
imieniu sysselmanna, a moe w imieniu ruskich. I susznie si boj, w
kocu przyjecha tutaj i zacz ich podsuchiwa. Zdobyli si na
dyskrecj absolutn, waciwie na zmow milczenia, nie zdobyli si
jednak na aktorstwo - bo te byoby to przedstawienie trudne do
wyreyserowania, gra musieliby wszyscy cay czas i jako jeszcze
koordynowa swoje role. A przecie musiay nimi szarpa
namitnoci, wcieko, strach czowiekowi za o napitych nerwach
atwiej jest milcze, ni przekonujco kama.
- Zamierza kolega co z tym zrobi? - zapyta wprost
Maliskiego.
- Nie wiem, moe w kraju... jak wrcimy. Ale i tak pewnie nic z
tego nie bdzie, zagryliby mnie. Kumor albo Smodziski. Oni te s
w partii, a bd gada przeciwko mnie, nienawidz mnie tak samo jak
tamci, reakcjonici. Kumor zreszt by u Andersa, to znaczy nie u
Andersa, tylko w lotnictwie, lata na bombowcach w Anglii w czasie
wojny. Nawet jaki order dosta brytyjski, a do partii zapisa si
dopiero w zeszym roku, po padzierniku. Tacy z nich towarzysze.
Niepotrzebnie o tym w ogle opowiadam, jeszcze na dodatek... urwa.
- Jeszcze na dodatek emigrantowi, tak? - uzupeni Smith z

umiechem. - Niech si kolega nie martwi, wol uczciwego komunist


ni hipokrytw, oportunistw i mordercw.
Maliski rozpromieni si, jakby wanie dosta Nagrod
Leninowsk. Uznanie nie na zebraniu POP, tylko u kogo, kto patrzy
na z zewntrz, i to pewnie z uprzedzeniem, i nazywa go uczciwym
komunist. Nie per bolszewicki sugus", nie swoocz sowiecka", jak
czasem mwili o nim koledzy ze stacji, kiedy sdzili, e nie syszy.
Ten przynajmniej dostrzeg, e on, Maliski, nie jest komunist z
wyrachowania czy z chci zrobienia kariery, ale z najszczerszych
przekona, z troski o los ludu. W zasadzie niczego wicej nie
potrzebowa prcz wanie tego, eby kto wreszcie dostrzeg, e by
komunist w Polsce, nie zawsze musi oznacza bycie karierowiczem,
e s ludzie uczciwi i zacni, jak on wanie, tacy, co dostrzegaj
warto w komunizmie, warto, ktra przerasta i stalinowskie bdy i
wypaczenia, i ludzkie przywary, karierowiczostwo i zawi, pchajce
rnych oportunistw w partyjne szeregi.
Wdziczno Maliskiego bya dla Smitha widoczna jak na
doni. Nie czu jednak do niego sentymentu. Osobista uczciwo w
oczach Smitha nie czynia komunisty sympatyczniejszym.
Wypili kaw, jedli konserwy z sucharami, po czym nie
rozmawiali ju wicej, pooyli si w piworach pod pomaraczowym
brezentem namiotu obok siebie. Naukowiec bolszewik i szpieg z
Zachodu w jednym namiocie. Jeszcze pi lat temu Maliski za tak
znajomo trafiby prosto do tiurmy. Smith umiechn si do swoich
myli, po czym przypomnia sobie swoj betonow cel. Przeszed go

dreszcz od czubka gowy a po pity. Wymaca pod pach kolb


pistoletu i pomyla, e w zasadzie mgby Maliskiego zastrzeli i
chocia sam akt zabicia modego czowieka, ktrego osobicie pozna,
byby bez wtpienia wstrzsajcy, to potem jednak nie czuby
wyrzutw sumienia. Uczciwi komunici s gorsi od oportunistw pomyla, po czym zasn.
Wstali dopiero po trzynastej, bo te rytmu ich wdrwki i pracy
cigle jeszcze nie determinoway wschody i zachody soca - spa
poszli dopiero koo czwartej nad ranem. Zjedli obfite niadanie na
gorco, wypili po kubku neski i zwinli obz. Smith bardzo lubi ten
moment, kiedy namioty, piwory i wszystkie biwakowe utensylia i
szpeje, cay obz, zajmujcy spory kawaek przestrzeni, ciasno
upakowany znika w dwch plecakach, jakby te brezentowe,
wykoczone skr worki na szelkach miay magiczn waciwo
kompresowania materii.
Ruszyli w drog. Maliski milcza, Smith te nie zaczyna
rozmowy, maszerowali, zbierali roliny do swoich zielnikw, potem
znw rozbili obz i zmczeni i zzibnici wbili si od razu w piwory,
na kolacj poywiajc si jedynie suchym prowiantem.
Kolejne dni mijay podobnie zgodnie z rutyn, ktra niejako
sama im si ustalia na pocztku - sen, posiek, kilkanacie godzin
marszu i pracy, w przerwach jedynie kanapki z sucharw i kawa z
termosu, potem zakadanie obozu, ciepy posiek, sen. Idc, Smith
mia wiele czasu na mylenie, wic wspomina. Zaczynao mu ju
brakowa kobiet. Nawet nie erotycznych spotka, lecz damskiego

towarzystwa, ktre lubi, nawet jeli byy to tylko niezobowizujce


randki z rnymi pannicami w Zurychu czy Londynie. Sypia jedynie
z Sophie, francusk kelnerk z jego ulubionej restauracji w Zurychu.
Sypia zreszt to za duo powiedziane - w cigu roku znajomoci byli
ze sob trzy razy. Sophie w gruncie rzeczy bya porzdn dziewczyn,
katoliczk, za kadym razem czua wyrzuty sumienia, chocia Smith
nie by jej pierwszym mczyzn, pierwszy by bogatym paryaninem
i to przez niego ucieka ze stolicy a do Szwajcarii. Smithowi zaufaa i
Smith jej ufa. Ufa, ale zameldowa w Firmie, e si z ni spotyka, i
odpowiedni dzia przewietli j dokadnie, przy okazji donoszc mu,
e dziewczyna jest mu wierna i nie spotyka si z nikim innym.
Sypialiby ze sob moe i czciej, gdyby nie to, e Sophie dzielia
pokoik z pewn mod Chorwatk, rwnie kelnerk, i mogli si tam
spotyka, w tajemnicy przed wacicielk stancji, tylko wtedy, kiedy
Jovanki nie byo. Do siebie nie mg jej zaprosi, a Sophie bya na
tyle mdra, eby nie pyta dlaczego, jako wyczuwaa, e za jej
narzeczonym, jak go okrelaa, kryje si jaka tajemnica zbyt powana
dla niej. Wraca teraz w mylach do jej ciaa nietknitego opalenizn,
do wygitej linii krgosupa, kiedy z gow na przedramionach leaa,
poddajc si jego cierpliwym pieszczotom.
Od kiedy zacz si z ni spotyka, nie spa z adn inn
dziewczyn. Od wyjcia z ubeckiego wizienia nie by religijny, moe
kto inny uratowany z celi mierci wanie by si nawrci, ale
Smithowi jakby amputowano wtedy cz mzgu, w ktrej kryj si
wszelkie odniesienia czowieka do Boga. Nie by na tyle gupi, aby od

razu uzna, e Bg nie istnieje, po prostu przesta si do Niego


odnosi w jakikolwiek sposb. Kiedy na pocztku bluni Bogu w
celi, by jeszcze katolikiem, takim, jakim uformowaa go mdrze i
gboko wierzca matka - kiedy wycigna go Firma, by ju
obojtny, Boga w jego yciu nie byo. Znikno te pojcie grzechu,
nigdy nie myla ju o tym, co mogoby Boga obrazi, zamiast tego
ocenia rzeczy jako przyzwoite i nieprzyzwoite. I sypianie z innymi
kobietami ni Sophie wydawao mu si po prostu nieprzyzwoite, nie
czyni wic tego, nie czu nawet takich pokus. Owszem, spotyka si z
pannami w Londynie, zabiera je na kaw i do kina, ale adnej nawet
nie pocaowa. Niektre zniechcay si same, tote bez alu pozwala
tym znajomociom umiera, z innymi musia sam zrywa, kiedy
kinowe towarzyszki uznaway Smitha za modzieca absolutnie
wyjtkowego, ktry nie dybie na ich domnieman lub rzeczywist
cnot, i na tej podstawie uznaway jego zamiary za nadzwyczaj
powane. Zrywa z nimi wtedy, aby rozczarowanie byo jak
najmniejsze.
Nie opowiada swojej maej Francuzeczce o tym, e w Londynie
chodzi z innymi dziewczynami na kaw, nie musiaa o tym wiedzie,
pewnie nie potrafiaby zrozumie, e potrzebne mu jest po prostu ich
delikatne towarzystwo, baha rozmowa, zapach perfum, kiedy szy z
nim pod rk, i cmoknicia w policzek, gdy odprowadza je do
domw. Kiedy siedzia w betonowej celi w wilgotnych achmanach i
jedynymi ludmi, jakich widywa, byli ubecy, ydzi i polscy chopi,
czasem fanatyczni i w swym fanatyzmie jako inteligentni, ale

najczciej tpi, brutalni i gupi, redukujcy nawet tortury do bicia,


potwornego tuczenia pici, krzesem, kolb pistoletu, pak czy
acuchem - wtedy wanie wzbieraa w nim potrzeba kobiecego
towarzystwa. Nie zniszczya tej potrzeby nawet gruba kapitan
bezpieczestwa, ktra przesuchiwaa go przez dwa dni. Uznali wtedy
chyba, e przemoc i bicie nie dziaaj i trzeba go podej z innej
strony - tego ju zapewne nie miaa w instrukcji, lecz rozbieraa si
przed nim, przesuchiwaa go nago, potem prbowaa go zmusi do
stosunku, na szczcie na prno, by zbyt wycieczony, aby
reagowa nawet na bezporednie bodce. Kiedy po dugich,
kilkudziesiciogodzinnych

przesuchaniach

wraca

do

celi,

przypomina sobie dziewczyny. Bez podania, tskni wtedy po


prostu do czego czystego, eleganckiego, delikatnego, do innego
wiata, do jasnych byszczcych tkanin oblewajcych krge ramiona,
do kawy w filiankach z jasnej porcelany. I tej potrzeby bycia z
kobietami w kinach, w piknych kawiarniach, w parkach czy w dce
na jeziorze nie pozby si do dzi.
Tskni wic do Sophie, w ogle do kobiet, ale do Sophie
najbardziej. Mia nawet ochot o kobietach porozmawia z
Maliskim, zagadn wic, lecz botanik zby go, mwic, e jako
uczony nie ma czasu na rodzin, a przelotne miostki go nie interesuj.
Po jakim czasie doda, jakby od niechcenia, e w zasadzie chtnie by
si oeni, jako moe daoby si to pogodzi, tyle e wiejskie
dziewczta to zawsze dewotki, do miastowych za jako nie umie si
przekona. Tym razem Smith zby to milczeniem.

Do sprawy Barcza i Gorzewskiego ju nie wracali, wrcili za to


do bazy po szeciu dniach wdrwki i obaj solidarnie, po szybkich
ablucjach, zwalili si w wyrka.
A w bazie nic si nie zmienio, kady cign swoj robot,
agregaty psuy si na potg, akumulator w samochodzie wyczerpa
si ju zupenie i eby go odpali, trzeba byo parkowa terenwk na
wzniesieniu, by zapalia na popych". Morze wyrzucio wyczerpan
modziutk fok obrczkow, ktr Zieliski uratowa przed mierci,
bo po pierwsze, nie pozwoli jej umrze z godu, a po drugie nie
pozwoli Kowalewskiemu zastrzeli zwierzcia dla skry. Mimo
protestw reszty zaogi wrczy foce trzy dorodne palie alpejskie,
ktre rankiem zapa na sztuczn much w jeziorku i rzeczce
spywajcej

Revdalen.

Ryby

byy

dorodne,

wygldem

przypominajce zarwno pstrga, jak i ososia, i by to jedyny gatunek


spotykany w sodkich wodach Spitsbergenu - polarnicy mieli wielki
apetyt na to urozmaicenie konserwowego jadospisu i w pierwszym
momencie znienawidzili fok, widzc, jak ta paaszuje ich obiad.
Potem jednak zwierz natychmiast si oswoio, a byo tak wdziczne,
e wszyscy szybko je polubili.
Smith odespa trudy wyprawy, rano pomg w kuchni
Gobiowi, zjad z wszystkimi niadanie, po czym doczy do
Zieliskiego, ktry wzi boka i pas ze rutowymi nabojami, zepchn
dk na wod i popyn na gsi, by powetowa zaodze zjedzone
przez fok palie.
Pywali par godzin po fiordzie, blisko brzegu, o rutowym

strzale nie byo mowy, bo adna z gsi nie dawaa podej si tak
blisko, w kocu wic wysztrandowali d na pla i strzelali do
ptactwa kul, tak e nawet udao im si trzy spore gsiory upolowa i
zebra dk z granatowych wd Hornsundu. Trzy gsi wystarcz na
obiad, wrcili zatem do stacji i powierzyli swj up Gobiowi, ktry
ptaki oprawi, oskuba, zapakowa wszystkie trzy do wielkiego
aluminiowego gara, rozpali przed stacj ognisko i piek je w arze
przez dwie godziny, obficie polewajc i przyprawiajc w jemu tylko
znany sposb.
Rezultat by rewelacyjny. Pod koniec lata gsi byy tuste, a
miso o wiele bardziej aromatyczne ni miso ptakw domowych,
skrka cudownie si przypieka. Spaaszowali ptaszyska z czerwon
kapust i czterema butelkami wytrawnego wina, ktre zakupili w
Troms, w drodze na Svalbard, i trzymali na szczeglne okazje. Kiedy
profesor Kumor sprbowa gsiny z udca upieczonego na
zocistobrzowy kolor, orzek autorytatywnie, i wanie ta szczeglna
okazja nadesza.
Po obiedzie Smith zaj si na par godzin lektur, a kiedy
wszyscy poszli spa, wydoby spod materaca pistolet, przeadowa,
zabezpieczy i schowa w kieszeni kurtki, po czym poszed do pokoju
Barcza. Drzwi byy otwarte, wszed bezszelestnie i usiad na krzele.
Barcz nie zasania okien, w pokoju byo wic zupenie jasno.
- Halo - powiedzia Smith gono. - Halo!
Barcz nie otwiera oczu, oddycha rwno, pochrzkujc cicho.
- Halo!

Barcz westchn, poruszy si i spa dalej.


- Pobudka!
- Czego, do cholery... - odpowiedzia wreszcie, nie otwierajc
oczu.
- Prosz si obudzi, musimy porozmawia - odpar Smith
rzeczowo.
Barcz otworzy oczy, potar je wierzchem doni, ziewn i unis
si na ku.
- Co si stao? - wymamrota, patrzc jeszcze troch
nieprzytomnie.
- Dlaczego zamordowae pan Gorzewskiego? - zapyta. Od paru
dni byli ju na ty", ale Smith celowo wybra oficjalniejsz, chocia
niegrzeczn form.
Barcz obudzi si zupenie.
- Co za bzdury! - krzykn, zrywajc si z ka.
Smith wycign rk z kieszeni i w pier Barcza wycelowao
oko

lufy

colta.

Metaliczny

odgos

przesunitego

kciukiem

bezpiecznika zatrzyma polarnika w p drogi. Usiad w pocieli.


Gdyby rozway to na zimno, pewnie doszedby do wniosku, e Smith
przecie go nie zastrzeli tutaj, w rodku stacji, jednake wojna
nauczya go, e palec wskazujcy na spucie zgina si bardzo atwo,
czsto wbrew rozsdkowi.
- Zwariowae? - zapyta, zapinajc grny guzik od pidamy.
- Kto przetrci Gorzewskiemu nog w kolanie, po czym
zostawi w tundrze samego, eby zdech z godu. W sumie mia

szczcie z tym niedwiedziem - odpar Smith.


Barcz wzruszy ramionami.
- A co, macie tu lekarza sdowego, ktry to stwierdzi? To jakie
bzdury. Zreszt moe kto go napad? Jaki traper albo... nie wiem...
sowiecki naukowiec?...
By cakowicie spokojny, Smith zatem uzna, e musi go tego
spokoju pozbawi.
- Albo brat tego yda, ktrego pan w bjce zabi przed wojn w
Warszawie - podsun.
Barcz milcza, gapi si tylko na Smitha intensywnie, jakby mg
wzrokiem przewierci mu czaszk i zajrze w myli. By wstrznity,
prbowa nie da tego po sobie pozna, ale zblad nagle.
- Jaki yd? Jaka bjka? Nie wiem w ogle, o czym pan mwi powiedzia w kocu.
- To nie s bzdury. To jest motyw - odpar Smith. - A oprcz
motywu mam rwnie grob. Czy w Polsce wiedz, e bye pan
onierzem

Narodowych

Si

Zbrojnych

oraz

pracownikiem

amerykaskich Kompanii Wartowniczych?


Barcz tym razem nie patrzy ju na Smitha, tylko wbi wzrok w
podog, oparszy czoo na doniach.
- Socjolog, kurwa ma, dobre sobie... Kim jeste i czego chcesz?
- zapyta, nie podnoszc gowy, gosem rozdygotanym od adrenaliny,
znw zmieniajc form na drugoosobow.
No wanie, czego chcia? Przede wszystkim chcia prawdy o
Gorzewskim, a potem chcia chyba Barcza zwerbowa na informatora.

Chyba.
-

Kto

przetrci

Gorzewskiemu

nog?

zapyta,

nie

odpowiadajc na pierwsze pytanie.


- Ja - wyzna Barcz, podnoszc gow. - Kolb sztucera.
Przetrciem mu nog i zostawiem go w tundrze, eby zdech, bo by
zdrajc. Skazalimy go na mier wszyscy, jednogonie, nawet
Smodziski i szef. I mnie wyznaczono, ebym to zrobi. Tylko
Maliski nic nie wiedzia.
- Zdrajc czego?
- Polski. Szpiegowa nas dla ruskich, pisa wredne donosy.
Podpatrzy go Zakrzewski, jak co pilnie notuje maczkiem, samymi
cyframi, po czym upycha do buteleczki po lekarstwach. ledzilimy
go potem razem, poszed niby to polowa, a do Russepynten, i tam to
schowa pod kamieniem, ktry musia by umwion skrytk.
Obserwowalimy skrytk, ale nikt nie przypywa, wic w kocu
zabralimy buteleczk i kiedy Gorzewski poszed zbiera swoje
kamienie, przeszukalimy jego rzeczy. Wiadomoci nie udao si nam
odkodowa, szyfrowa najwidoczniej na maszynce takiej, ale by na
tyle nieuwany, e mia w rzeczach karteluszek z wiadomoci przed
zakodowaniem, byy na tym nawet notatki z kodowania. To by
oglny raport o stacji, o nas, charakterystyka prac, nasze
charakterystyki, takie sprawy... Zredagowane po rosyjsku. A teraz
niech mi pan powie, kim pan jest.
- Nazywam si Jan Dobrawa-Winnicki, jestem pukownikiem
wywiadu emigracyjnego rzdu Rzeczpospolitej Polskiej - skama,

podajc kolejne faszywe nazwisko. - Oto dowd. - Sign do


kieszeni, wyj portfel i rzuci go Barczowi. - W gwnej przegrodzie
jest ukryta kieszonka, prosz podway skr przy zapiciu.
Glacjolog zrobi to i wyj z portfela poskadan na czworo
karteczk, po zoeniu wielkoci maego biletu wizytowego. Rozwin
j, na dokumencie znajdowao si zdjcie Smitha z wytoczon
pieczci z orem w koronie, znak wodny z orzekiem, lakonicznie po
polsku i angielsku sformuowana proba o udzielenie pukownikowi
Janowi Dobrawie-Winnickiemu wszelkiej pomocy, podpis - Antoni
Pajk, premier - oraz piecz. Obok podpis: August Zaleski,
prezydent. Wygldao to oczywicie nad wyraz przekonywajco.
- W tej sprawie mam rwnie poparcie Rady Trzech.
Jednogone, Andersa, Komorowskiego i Raczyskiego - doda
jeszcze na wszelki wypadek. Szarowa oczywicie, ale wola
przeszarowa, ni spali wszystko tylko dlatego, e Barcz okazaby
si na przykad gorcym zwolennikiem Andersa i zgodnie z
panujcymi

na

emigracji

obyczajami,

prezydenta

Zaleskiego

nienawidziby bardziej ni Hitlera ze Stalinem razem wzitych.


- Szanta nie by potrzebny - rzek Barcz, wkadajc dokument z
powrotem do portfela. - Wystarczyo to pokaza. Chyba nie jest pan
przeciwnikiem kary mierci dla komunistycznych kapusiw?
- Nie jestem. Zwaszcza kiedy zobacz dowody wskazujce na
to, e Gorzewski rzeczywicie by tym, za kogo go pan uwaa.
Barcz nie wstajc, sign pod ko, wyj skrzynk po
narzdziach, otworzy i poda brzow kopert, z ktrej Smith wyj

par kartek, wypisany pismem maszynowym szyfrogram i kler, rzuci


okiem, wyglday autentycznie. Kler zredagowany rzeczywicie po
rosyjsku.
- I jeszcze to. - Barcz wycign z pudeka niewielkie urzdzenie.
- Nie mam pojcia, jak to dziaa.
Przedmiot wyglda jak miniaturowa maszyna do pisania z
klawiatur w cyrylicy, mia oprcz tego kilkanacie dwigni,
przecznikw i pokrte oraz waek na wskie paski papieru.
Smith obejrza urzdzenie i owiadczy kategorycznie:
- Rekwiruj to.
Spodziewa si oporu, jednake Barcz zgodzi si od razu. Smith
przesta wic rozmawia, a zacz wydawa polecenia:
- Dobrze, niech pan obudzi wszystkich i zarzdzi zebranie w
wietlicy.
- Maliskiego te? - zapyta Barcz niepewnie.
- Wszystkich - odpar stanowczo Smith i wyszed z pokoju
Barcza. Wiedzia, jakie bd konsekwencje obecnoci doktora nauk
przyrodniczych Mirosawa Maliskiego na tym zebraniu, lecz nie
zamierza si tych konsekwencji przestraszy.
W mesie usiad u szczytu stou i czeka na nich. Improwizowa,
ale by prawie pewien swojej gry, bo rewelacje Barcza zoyy mu
ukadank mierci Gorzewskiego w cao. Wszyscy akurat
przebywali w bazie, mg wic spodziewa si tutaj caej dziewitki.
Umiecha si, kiedy wchodzili i siadali, lecz nie odpowiada na adne
pytania. Wszed Maliski, z trudem tumic rado, wida byo, e

oczekuje, i Smith dokona rozprawy z mordercami Gorzewskiego.


Usiad za stoem i niecierpliwie bbni palcami o blat. Ostatni weszli
Kumor i Barcz, z przeraonej twarzy profesora Smith wyczyta, i
Barcz ju wszystko szefowi opowiedzia.
- Wybacz panowie, e musiaem ich zbudzi, ale sprawa nie
pozwala na zwok. Bd mwi krtko i konkretnie. Smith to nie jest
moje prawdziwe nazwisko. Nazywam si Jan Dobrawa-Winnicki i
jestem pukownikiem polskiego tajnego wywiadu. Prawdziwego
polskiego wywiadu, nie bolszewickiego. Mam utaj dowd tosamoci
wystawiony przez premiera Pajka kontrsygnowany przez prezydenta
Zaleskiego, prosz poda dalej.
Wrczy papier Zieliskiemu, ktrego mia po prawicy, ten poda
dokument dalej. Maliski siedzia, jakby dookoa jego krzesa nagle
stan czas, nawet palce lewej doni, przed chwil jeszcze bbnice po
blacie, teraz zastygy jak palce pianisty, gdy zawiesza donie nad
klawiatur przed rozpoczciem utworu, Smith kontynuowa:
- Wiem, e z jednym wyjtkiem wszyscy jestecie prawymi
polskimi patriotami. Dowiedlicie tego, z rozwag i determinacj
wykluczajc ze swojego grona bolszewickiego kapusia.
- O, psia blad jego, w dup kokiem jebana... - mimowolnie
wypsno si Gobiowi, ktry siedzia par lat w warszawskim
wizieniu i tam przyswoi sobie bogat leksyk przestpczego
wiatka. Reszta patrzya to na papier, to na pukownika" z
mieszanin ulgi, zdziwienia i obawy. Maliski za zerwa si z
krzesa. Chcia co powiedzie, wykrzykn, ale wyszo mu tylko

niezbyt artykuowane:
- O co... co... o... jak... o co?...
- Niech pan si uspokoi, panie Maliski. Pan rwnie bdzie
musia zgin, ma pan troch czasu, aby przygotowa si duchowo na
mier - powiedzia Smith z cakowit powag. - Nie ma tu ksidza,
ale na szczere nawrcenie nigdy nie jest za pno.
Umiechy, ktre ju zaczy si pojawia na twarzach
zgromadzonych przy stole polarnikw, nagle znikny. Maliski
zaniemwi zupenie, sta z otwartymi ustami, z rk podniesion do
jakiego gestu, lecz nie by w stanie wymwi ani sowa. W kocu
poj, e pukownik" nie artuje, i nagle rzuci si w stron drzwi.
Juszczak, wiedziony instynktem chyba, bo przecie nie dz krwi,
podstawi mu nog i mody botanik wyrn jak dugi na podog.
- Zwi go pan i zaknebluj - rzuci Smith do Juszczaka.
Maliski zacz wrzeszcze, nic konkretnego, po prostu
rozcignite i gone samogoski, Zieliski rzuci kawa sznura
Juszczakowi, ktry niewprawnie wiza Maliskiemu rce na plecach.
- Mylicie pewnie, e Gorzewski by podlecem, zdrajc i dlatego
zasuy na mier, nawet tak okrutn, jaka go spotkaa, a tymczasem
Maliski, chocia bolszewik, jest czowiekiem osobicie uczciwym,
wierzcym w komunizm nie z niskich pobudek, lecz szczerze...
Nie reagowali na jego sowa w aden sposb, nie potakiwali
mimowolnymi skiniciami gowy, nie protestowali, jakby wiedzieli i
czuli, e caa wadza nad sytuacj jest w rkach Smitha, e tylko on
moe decydowa o tym, co si stanie.

- I rzeczywicie tak jest - cign. - Maliski to uczciwy


czowiek, chocia komunista. Swoj drog, ptak wrd nich raczej
rzadki. Tym bardziej jednak, panowie, musi zgin. Lenin te by
osobicie uczciwym komunist, szczerze wierzcym w idee, ktre
gosi, nieprzekupnym, w caoci powicajcym si walce o to, co
wydawao mu si lepszym jutrem. Mimo to gdyby kto z was spotka
kiedy Lenina w ciemnej uliczce, czy majc brauning w rce nie
wpakowalibycie caego magazynka midzy te kamuckie oczka?
Dopiero teraz Zieliski potakn i a trzepn si po udzie, tak
trafia do argumentacja Smitha.
- Uczciwy komunista jest groniejszy od zwykego oportunisty,
panowie. Oportunistami jest wikszo ludzi i nikt nie wykazuje si
ani gorliwoci w krzewieniu idei, ktrej wanie suy, ani w ni
szczerze nie wierzy. Uczciwy komunista za, panowie, to Pawlik
Morozow, ktry donis do CzeKa na wasnego ojca.
- Panie pukowniku, to mody chopak jest, gupi, ze wsi. On
moe jeszcze si wyrzec komunizmu, jak tylko pojmie, w co
naprawd wierzy... - przerwa Barcz Smithowi, ktry w tej chwili
uzna, e przeholowali z tym pukownikiem, kiepsko to wypada, za
mody jest na taki stopie. Mogli go mianowa majorem albo
kapitanem, wypadoby lepiej. Na Barcza popatrzy z uznaniem.
Trzeba hartu ducha, eby si w niesprzyjajcej atmosferze
przeciwstawi tak gwatownej retoryce. Reszta polarnikw czekaa,
czyje zdanie przeway.
Smith postanowi zaryzykowa i zawierzy swojemu osdowi

ludzi.
- Zapytajmy wic pana Maliskiego, czy wyobraa sobie, e
mgby wyrzec si komunizmu. Panie Juszczak, odknebluj go pan.
Maliski by ju spokojny, zabiegom Juszczaka podda si bez
protestw i teraz, kiedy geofizyk wycign mu szmat z ust, warkn:
- Wyrzec si komunizmu?... Nigdy! - Z warknicia za przeszed
do krzyku: - Zdrajcy! Reakcjonici! Mordercy! Ju was dopadnie
karzce rami partii, zobaczycie!
Juszczak zakneblowa go z powrotem, nie czekajc na polecenie
Smitha.
- A wic jednak... Czy ktry z panw pod grob mierci
wyrzekby si Polski?... - popatrzy po nich wyczekujco. - Nie
odmawiajmy

temu

modemu,

oczadziaemu

bolszewizmem

czowiekowi moralnej odwagi i hartu ducha. Jest naszym wrogiem, ale


nie musimy nim pogardza ani go nienawidzi. Musimy go zgadzi,
mimo to moemy go szanowa chociaby dla tych paru ludzkich cnt,
ktre ma.
Jeszcze nie byli przekonani, lecz nic dziwnego - przedstawi im
na razie tylko ideologiczn nadbudow. Nikt chtnie nie zabije kolegi
tylko dla ideologicznego konstruktu. Teraz zamierza przej do
wynikajcej z ycia bazy, praktycznej i emocjonalnej.
- By moe w innych warunkach moglibymy zostawi go przy
yciu. Tyle e wanie z jego powodu musiaem wyjawi panom
swoj prawdziw tosamo. Maliski odkry, e Gorzewski nie
zgin przez przypadek, i zamierza was Wyda po powrocie do kraju.

I zrobi to niechybnie, jeli uda mu si do Polski wrci. Musi wic


zgin, ebycie wy zachowali ycie. Nie dla siebie to ycie macie
zachowa, nie dla waszych rodzin nawet, tylko dla Polski. A poza
tym, panowie - przeszed do argumentu emocjonalnego - ilu dobrych
patriotw od dwunastu... - ba! od czterdziestu lat nawet, liczc od
samego pocztku rewolucji, ginie cigle z bolszewickiej rki? Ilu z
nich, jak oficerowie w Katyniu, poszo na rze jak bezbronne
zwierzta, marzc tylko, aby kto da im do rki pistolet, by paru
bolszewikw mogli zabra ze sob? Teraz na krtki moment i na
malek skal moemy odwrci t zasad: niech w tej wojnie, ktra
cigle trwa, i oni ponios chocia jedn ofiar, tym wiksz, im lepszy
z Maliskiego komunista.
Zamilk na dug chwil, patrzy po zgromadzonych przy stole i
po Juszczaku, ktry cigle przyciska wtego Maliskiego do
podogi.
- Czy kto jest przeciw? - zapyta, przezornie w tej wanie
kolejnoci.
Gdyby zapyta: Kto jest za?", by moe nikt nie podnisby
rki, ze strachu przed stanowczym wypowiedzeniem si w sprawie tak
wielkiej wagi. Pytajc najpierw: Kto jest przeciw?", odwraca
sytuacj:

strach

przed

zajciem

jednoznacznego

stanowiska

pozostawa taki sam, tyle e dziaa na jego korzy. Moe czekali,


aby podnie rce, a zgodnie z parlamentarnymi zasadami zapyta:
Kto si wstrzyma?". Postanowi jednak, e nie da im tej moliwoci,
skoro w peni wszystko kontroluje.

- Wstrzymywa si w takiej sprawie nie wolno. Kto jest zatem za


mierci dla Maliskiego?
Wszyscy podnieli rce, a kada z nich bya jak palec
naciskajcy na spust. Maliski zacz wierzga i miota si na
pododze, fundujc Juszczakowi mae rodeo. By moe dopiero teraz
uwierzy, e to nie art.
- Nie ma czasu do stracenia - powiedzia Smith. Wycign
pistolet z kieszeni kurtki. - Macie tutaj osiem kul, jedn w komorze i
siedem w magazynku. Kady wystrzeli raz. Chodmy.
Prbowali si ociga, dopiero teraz szeptali co w rodzaju czy
popiech jest konieczny", ktry wyraa nawet wtpliwo, czy chce
by katem, i tak dalej. Smodziski rzuci, e przecie odwil, e
zdobycze padziernika, Gomuka i polska droga do socjalizmu i e
moe by jednak jako inaczej dao si to rozwiza...
Boe, jak on tego nienawidzi! Tej odwiecznej polskiej obawy
przed czynem, tego strachu przed kad nawet najbardziej
uzasadnion przemoc, tych filtrw, ktre wszyscy zakadali sobie na
oczy, aby widzie rzeczywisto nie tak, jaka bya lub jest w istocie,
tylko tak, jak widzie by woleli. Beck w trzydziestym dziewitym
odgraajcy si, e nie da ani guzika od paszcza, a odda w dwa
tygodnie cae pastwo, dwa dziesiciolecia cikiej pracy caego
narodu, ojca i matki Smitha rwnie. Przesra to wszystko w dwa
tygodnie, bo mu si chciao uwierzy, e s silni, zwarci i gotowi, a
Niemcy przewalili si po nich, jakby jechali na piknik. Albo potem
jeszcze gorzej: ukad Sikorski-Majski i na podstawie niedopowiedze

Sowietw panowie emigracja zaoyli, e bdzie Polska w granicach z


trzydziestego dziewitego. Szkoda, e nie zaoyli od razu, i bdzie
od morza do morza!... A w czterdziestym pitym akowski Plan
Burza" i znowu filtr - bdziemy wita Sowietw jak oswobodzicieli i
sojusznikw, a oni uznaj nasze pierwszestwo tutaj i bd si
zachowywa, jak na sojusznikw przystao. Filtr absolutnie szczelny.
Jeli kto prbowa go rozerwa, jak pan Mackiewicz, ktremu duo
Smith zawdzicza, i w ogle jak kady, kto znajc naocznie sowieck
rzeczywisto, omiela si wskazywa na nieco zbyt optymistyczne
zaoenia akowskiej polityki, by klasyfikowany albo jako wariat, albo
jako niemiecki kolaborant, a ta ostatnia klasyfikacja miaa przecie
wag oowiu. O tym wszystkim Jzef Mackiewicz opowiada mu w
zeszym roku, Smith odwiedza go, podajc si za modego emigranta,
i rozmawia z nim wycznie o historii politycznej drugiej wojny
wiatowej - oczywicie to Firma go do wysaa, ale ju po pierwszym
spotkaniu Mackiewicz zrobi na nim takie wraenie, e w raporcie dla
Firmy scharakteryzowa go jako obiekt, ktrego nie ma po co
rozpracowywa, po czym chodzi do niego, ju prywatnie. Nigdy mu
si oczywicie nie przyzna, kim naprawd jest i gdzie pracuje,
poniewa ten pryncypialny wilniuk nie chciaby z nim wcale gada.
Wystpowa wic niezmiennie jako pracownik firmy handlowej i
sucha.
I moe dziki tym rozmowom teraz nie zamierza pozwoli
polskim polarnikom na kolejne nicnierobienie w imi rzeczywistoci o
rozmytych konturach. Na szczcie ju zapanowaa tutaj sprzyjajca

aura. Wczorajszy przybda, trzymany w stacji z gocinnoci, ale nie


liczcy si wcale w jej subowej i ludzkiej hierarchii, w ktrej
przewysza
pukownikiem

jedynie

outsidera

Maliskiego,

Dobraw-Winnickim,

sta

si

emisariuszem,

nagle

oficerem

wywiadu wolnej Polski! Zdaje si, e sama fraza: wywiad wolnej


Polski" brzmiaa tak cudownie dla ich zmczonych komunizmem
uszu, e chtnie w zgoa nieprawdopodobne istnienie takiego
wywiadu uwierzyli. A on, pukownik Dobrawa-Winnicki, wytypowa
ich wszystkich, jednego po drugim, na wykonawcw wyroku, ktry
wydali nie udajc nawet, e robi proces. O podobnych sprawach
syszeli, wiadomo byo, jaki los spotyka powinien zdrajcw w czasie
wojny, to przecie byo tak niedawno. A ci z nich, ktrzy byli w
jakiej konspiracji - Barcz w NSZ, Kumor i Smodziski w AK - ci
byli przekonani nawet, e to co zamierzaj zrobi, wpisuje si jako w
takie konspiracyjne decorum.
Maliski za szarpa si przez chwil, po czym oklap nagle,
jakby uzna dalsz walk za bezcelow. Podnieli go pod ramiona
Juszczak z Zakrzewskim, Juszczak oswobodzi mu nogi i wyszli przed
stacj, po czym ruszyli za pukownikiem", ktry wskaza im drog na Przyldek Wilczka.
Nie szli daleko, kilkaset metrw. Maliski patrzy na nich
oczami szeroko otwartymi, wypenionymi raczej nienawici ni
przeraeniem. Na przyldku, wycignitym na p kilometra w morze,
oddzielajcym

Isbjrnhamna

od

Hornsundu,

midzy

skaami

rozpaczliwie czepiay si ycia tundrowe mchy, trawy i kwiaty. Od

strony Zatoki Biaego Niedwiedzia zebrao si na play troch


poszarpanej kry, ktr wiatr przygna spod schodzcego do zatoki
czoa lodowca Hansa. Przy samym czubku przyldka z morza
wyrastay sieczone falami gazy. Zatrzymali si dopiero, kiedy z
trzech stron otaczao ich morze, jakby tylko taka dramatyczna
scenografia przystawaa do tego, co zamierzali wanie zrobi. Soce
wisiao nisko nad horyzontem, niewidoczne przez chmury, grube i
gste jak kouch pleni. Rozproszone wiato, szare morze, szare
niebo i szare skay, i zatrzymujca spojrzenie po jakich dwustu
metrach mga, cienka, ale jeszcze bardziej i jeszcze mocniej izolujca
ich od caej reszty wiata. Nawet budynku stacji nie byo ju wida.
Smith wycign Maliskiemu knebel.
- Pachoek imperialistw! - wrzasn botanik. - Judasz!...
- Mirosawie Maliski, czy chcesz w jaki sposb wyrazi swoj
skruch, nawrci si do Boga, skoro ju wspominasz Judasza? powiedzia i poczu si jak ostatni kabotyn.
- Zdrajca!... Pachoek!... Faszysta!... - Maliski by wyranie
uniesiony swoim heroizmem. - Partia was dopadnie, partia wam tego
nie wybaczy!... Zbrojne rami partii pomci moj mier, jeszcze
polec wasze gowy, szuje, zdrajcy, skurwysyny!...
Barcz nagle nie wytrzyma, szarpn si, jakby kto go uku
szpilk, w dwch skokach znalaz si koo Smitha i warkn cicho:
- Dawaj pan to kopyto i koczmy ten aosny teatr.
Smith poda mu bro. Maliski zamilk i spojrza na Kumora,
chcia co powiedzie, pewnie baga, ale nie zdy, Barcz bowiem

odbezpieczy, jednoczenie podnoszc rk, i natychmiast strzeli


Maliskiemu w czoo, tak e zanim jego ciao zwalio si bezwadnie
na przeronite rudym mchem kamienie, botanik ju nie y.
- Banda idiotw, komedianci cholerni - wyrzuci z siebie z
nienawici Barcz. - Strzelajcie se teraz do trupa!...
Poda pistolet Kumorowi, ktry chwyci bro bezwiednie - a
Barcz odwrci si i nie mwic ju nic wicej, poszed w stron
stacji.
- Ja nie bd do niego teraz strzela... nie bd strzela do trupa! paczliwie jkn szef.
- Teraz rzeczywicie nie ma sensu do trupa strzela - doda
Zakrzewski. - To by byo jak bezczeszczenie zwok.
Smith zgodzi si z nimi. By zy na Barcza, e zepsu mu to
przedstawienie, bo gdyby kady z nich przyoy rk do tej mierci,
miaby te lojalno kadego z nich zarwno z osobna, jak i - jak to
mwi komunici - jako kolektywu. Postanowi wic uratowa to, co
dao si uratowa.
- Zgadzam si. Chciaem, eby kady z was pocign za spust,
bo zczyaby was wsplna tajemnica, dziki czemu nie musielibycie
do koca ycia obawia si, czy ktry z was nie wyda reszty. Ale
zrobimy inaczej. - Zwrci si do Kumora: - Panie profesorze, pan tu
jest szefem: nieche pan podzieli obowizki tak, aby kady jako do
tego rki przyoy. Trzeba znale co, czym mona bdzie obciy
ciao Maliskiego. Trzeba sporzdzi mocny brezentowy caun, w
ktrym go razem z ciarem zaszyjecie. Kto musi pniej wypyn i

morzu odda ciao.


Kumor sucha uwanie, a kiedy pukownik" skoczy, profesor
cigle paczliwym tonem wyrazi swoj wtpliwo:
- A co potem?... Drugi trup w tak krtkim odstpie czasu, i to
najpierw ich agent, a teraz komunista. Zaczn co podejrzewa, bdzie
ledztwo...
- Po pierwsze, Gorzewski by agentem sowieckim, bardzo
moliwe, e zwerbowanym bez powiadamiania o tym polskiego
sojusznika". Po drugie, mier Maliskiego zgosicie dopiero za par
miesicy. Do tego czasu i tak nikt was nie bdzie odwiedza.
Wiadomoci do Polski, dla rodzin, przesyacie morse'em, musicie
wic udawa, e jest z wami. On i tak nie mia adnej szczeglnej
rodziny, napiszecie od niego jakie konwencjonalne pozdrowienia
zza koa polarnego zasya Mirosaw" albo e si cieszy dobrym
zdrowiem i tyle. Potem zgosicie zaginicie, na morzu najlepiej, kiedy
tylko uznacie za stosowne, ale dopiero kiedy ucichnie sprawa
Gorzewskiego. Dwa ycia podczas pierwszej polskiej caorocznej
wyprawy polarnej to nie jest ofiara, jakiej polskie rodowiska
akademickie nie zoyyby na otarzu nauki, prawda?
Kumor niechtnie skin gow.
- Ja mam gdzie spor pacht brezentow, ig do szycia agli i
juzing. Mog tego skurwysyna bolszewika zaszy - powiedzia Gob.
- No i dobrze, niech pan skurwysyna zaszyje - odpar Smith,
czujc bolesn niestosowno obelywego sowa rzuconego w
dziuraw twarz trupa. Popatrzy jeszcze w zalane krwi oczy zabitego.

Zapacz za Maliskim w mazowieckiej wsi, wyrosej pord rwniny


nie przecitej nawet skrawkiem lasu, z wierzbami przydronymi,
ktrych kady konar gocinnie zaprasza potencjalnych wisielcw.
Odwrci si i poszed w stron stacji.

ROZDZIA 14
Nad wodami unosi si samotny wydrzyk, dwa dugie pira w
ogonie wyrniay go ze wiata mew, jak czarny Jolly Roger" pod
topem grotmasztu odrnia pirack fregat od spieszcych po swj
profit merchantmen. Wydrzyk wypatrywa sabszych ptakw, ktre
mgby obrabowa z ich znojnie w polowaniu wypracowanej
zdobyczy, jednake nad Isbjrnhamna nie byo adnych mew, tote
wydrzyk powoli zmierza na zachd, a w kocu wypatrzy
samotnego alczyka prujcego powietrze nisko nad ziemi w
panicznym poszukiwaniu stada. Pirat spad na tustego ptaszka jak
myliwiec. Smith wyobrazi sobie potny dwusilnikowy samolot,
messerschmitt bf-110, jak zauwaa nad wodami kanau La Manche
krpy kadub brytyjskiego cznikowego lysandera, przewraca si
przez skrzydo i wali si w stron powolnego samolociku, plujc z
wszystkich luf.
Wydrzyk nie zabi jednak alczyka w pierwszym ataku, by na to
za saby, nie by przecie rasowym drapienikiem. Strci go tylko na
ziemi, przetrcajc mu skrzydo, i wygldao na to, e zamierza
przeraonego nibypingwinka wykoczy, zamczajc go na mier,
bo kiedy alczyk zmyka niezdarnie po tundrze, wydrzyk kry nad
nim, spadajc co chwila, podrzucajc swoj zdobycz w powietrze,
przewracajc i dziobic dotkliwie. Niczym kot bawicy si z mysz,
a ta zdechnie w kocu z wyczerpania albo ze strachu.
Min wydrzyka czapicego za swoj zdobycz i dalej zmierza
w kierunku stacji. Myla o Maliskim. Matka nie wybaczyaby mu

tego, co wanie zrobi. Chyba adna kobieta by mu nie wybaczya, w


kadym razie adna prawdziwa kobieta nie mogaby tego zrozumie
ani wybaczy. Tylko jakie oszalae fanatyczki, komsomoki na
traktorach albo mode nazistki z Bundesmdchen czy mode
dziewczyny z AK, zdolne zabi narzeczonego, gdyby komenda dala
taki rozkaz, jako jedyne uzasadnienie podajc, e wymaga tego racja
stanu. Albo rne emancypantki i sufraystki, ktrych wysche ona
napeniay je nienawici do prawdziwej kobiecoci. Tylko takie
kobiety byyby w stanie zrozumie i wybaczy to, co wanie zrobi.
Takie jak porucznik Majewska, o ktrej powiedzieli mu pniej, w
wizieniu, e wstpia do partii i do UB po tym, jak pobi j
narzeczony, kiedy si przyznaa, e jest w ciy. Poronia dzie
pniej, moe poroniaby i bez tych paru ciosw i kopniakw,
narzeczony by za skumplowany z jakimi modymi licealnymi
antykomunistami, wic jak tylko Majewska dosza do siebie, zrobia
to, co wydawao si jej najbardziej logiczne. UB nie narzekao wtedy
na nadmiar kadr, a dziewczyna od pocztku dowioda swojej
absolutnej lojalnoci, denuncjujc narzeczonego i idc do ka z
panem majorem. Oddawaa urzdowi siebie i nieocenione usugi a do
momentu, gdy zajrzaa w wylot lufy pistoletu Smitha.
Dla takich kobiet Maliski mgby by wrogiem - komunist,
reakcjonist, faszyst czy kogo tam za wroga uwaay. Dla kobiet
prawdziwych Maliski pozostawaby tylko modym chopakiem i nie
mogyby myle o tym, co si wydarzyo, nie stawiajc si na miejscu
jego matki, ony albo siostry - w zalenoci od tego, jakie uczucia

wyzwoliby w nich ten niezbyt inteligentny, pracowity i tpo w swoje


przekonania wierzcy chopak. A matka Smitha bya wanie kobiet
prawdziw - wiatem, ktry mia dla niej faktyczn warto, by wiat
okrelony granicami jej mioci: wiat jej ma, jej syna, domu i
przyjaci. Sprawy, ktre targay namitnociami ojca - powstania,
autonomia, Korfanty i Grayski, Niemcy i Polacy - byy dla niej o
tyle wane tylko, o ile byy sprawami wanymi dla najdroszej jej
osoby, a ojciec by czowiekiem inteligentnym i wiedzia, jak ogromn
warto ma prawdziwa kobieco, dlatego nigdy nie prbowa od
swojej ony Niemki wymaga jakiegokolwiek zaangaowania w
polityczne sprawy. A dla niej to, czy may Jaszo", jak mwiono do
niego w domu, bdzie Polakiem czy Niemcem, czy czym pomidzy,
a moe naraz jednym i drugim, miao znaczenie, ale tylko takie jak to,
czy bdzie lekarzem czy moe inynierem.
I dlatego nigdy nie wybaczyaby mu, e kaza zabi modego
chopaka, ktry mia przecie matk. To, e by komunist, nie miao
adnego znaczenia, chocia komunizmu i komunistw nienawidzia
bardziej ni czegokolwiek innego na wiecie, poniewa zamordowali
jej ma i odebrali syna. Nie potrafiaby jednak utosami tego
modego chopaka z ludmi, ktrzy gdzie tam na Ukrainie zabili
strzaem w potylic Wojciecha Kowolika, jej ma - na chrzcie dano
mu Wilhelm, lecz ju w 1912 roku zmieni sobie w urzdzie imi, bo
nie chcia by Wilusiem, jak cesarz, chcia mie imi, jak mwi,
polskie i sowiaskie".
To, e Mirosaw Maliski by komunist, Katy uwaa za dzieo

faszystowskich oprawcw, a gdyby tylko partia mu kazaa, bez


oporw uznaby ten mord masowy za konieczn samoobron wtej
ojczyzny wiatowego proletariatu przed wrogimi zakusami polskich
imperialistw - to wcale nie zmienioby jej optyki. Maliski byby dla
niej ofiar polityki, tak samo jak jej m, i nie potrafiaby wybaczy
synowi, e przyoy do tego rki.
Tak jak zapewne nie potrafiaby wybaczy ojcu, gdyby
wiedziaa, jakie rozkazy kapitan Kowolik wydawa podczas trzeciego
powstania lskiego. Ojciec nigdy jej o tym nie mwi. Nie dlatego, e
bya Niemk, tylko wanie dlatego, e bya prawdziw kobiet,
nieodart z kobiecoci przez ideologiczne szalestwo i niezdoln
poj prostej prawdy: e czasem trzeba kogo rozstrzela albo
powiesi, nawet jeli ma tylko dwadziecia lat i jest czyim synem,
bratem albo ojcem nawet. Niewinnym synem, bratem lub ojcem.
I on jej tego te nigdy nie powie, tak jak nigdy nie opowie jej o
swoich sprawach, kiedy uda si ju cign j na Zachd. Ani jej, ani
Sophie, ktra jeli Bg pozwoli, bdzie czekaa na niego w dalekim
Zurychu.
- Kowolik - powiedzia gono, kiedy myla o ojcu. Jakby
zapomnia, a sam tak si przecie nazywa, Jan Kowolik. Ciepe i
swojskie brzmienie tego nazwiska tak bardzo nie pasowao do jego
ycia, e ju przesta myle o sobie jako o Janie Kowoliku. Rodzice
mwili do niego Jaszo", co wzio si chyba od sposobu, w jaki
zwraca si do macierzysty opa. Dla kolegw w szkole by
Hanysem, dla nauczycieli Janem, a dla urzdnikw, kiedy przyszli

Niemcy, zosta Johannem. W ich pierwszej, modzieowo arliwej i


gupiej konspiracji nadali sobie pseudonimy po bohaterach Trylogii"
i Jan Kowolik zosta wtedy Ketlingiem. UB nie byo wyrozumiae dla
modzieowych konspiratorw, a gow ocali wtedy, poniewa dziki
pomocy stryja udao mu si uciec z Polski. Od tego czasu mia ju
dziesitki rnych nazwisk i imion, w kompaniach by Piotrem egot
i jako Piotr egota da si zwerbowa - jak by powiedzia Maliski zachodnim imperialistom. Do Polski zrzucili go z kilkoma
paszportami, kady na inne, faszywe nazwisko, ubekom na
przesuchaniu powiedzia, e naprawd nazywa si Alfons Cipa,
urodzony w Ndzy, i nie zmieni zdania nawet po mocnym biciu, a w
kocu ktry z bywaszych funkcjonariuszy przypomnia sobie, e na
Grnym lsku rzeczywicie jest takie nazwisko, bez adnych
wulgarnych konotacji, oznaczajce po prostu kur - i miejscowo
Ndza rwnie jest. Na nazwisko Alfons Cipa wystawiony zosta
wyrok mierci i jako Alfonsa Cip Firma wycigna go z wizienia,
ale tam znali ju jego prawdziwe nazwisko - dosta jednak now
tosamo wraz z piknym paszportem poddanego brytyjskiego Johna
Williama Smitha. Sam wybra sobie to imi i nazwisko, John Smith.
Chcia si nazywa tak banalnie, jak to byo tylko moliwe, a
rwnoczenie nawizywa do tego, jak nazywa si naprawd. John
Smith pozosta mu jako tak zwana tosamo gwna, uzupeniana na
przykad pukownikiem Janem Dobraw-Winnickim.
Przed stacj sposzy szarego lisa, ktry prbowa wygrzeba co
do jedzenia ze mietnika. Na widok nadchodzcego Kowolika-

Ketlinga-egoty-Cipy-Smitha-Dobrawy-Winnickiego uciek lekkim


krokiem, niezbyt pospiesznie, i zatrzyma si pidziesit metrw
dalej, czekajc, a czowiek o tak wielu nazwiskach wejdzie do baraku
i pozwoli mu z powrotem szpera w tym luksusowo obfitym miejscu.
Czowiek o wielu nazwiskach, ktry w mylach, kiedy nie
uywa zaimka ja", okrela si jako Smith, wszed za do stacji i
poszed prosto do pokoju Barcza. Glacjolog siedzia na krzele
zapatrzony w otulony mg arktyczny krajobraz za oknem. Zza ciany
dobiega niezbyt gony, stumiony warstwami desek klekot
dieslowskiego agregatu.
- I co? Zadowolony, e go pan wykoczy naszymi rkami? zapyta, nie odwracajc gowy.
Smith zastanowi si, czy pozna go po krokach, lecz zauway
swoje odbicie w szybie.
- W czasie wojny - doda Barcz ju agodniejszym gosem - jak
mi si udao w walce kogo trafi, gratulowaem sobie pewnego oka.
Raz dostaem rozkaz zlikwidowania komunistycznego konfidenta,
kolega to by zreszt... Zrobiem to bez wahania, bez mrugnicia i
spaem tamtej nocy spokojnie. I nawet przy Gorzewskim rka mi nie
drgna, moe dlatego, e by kiedy moim przyjacielem i poczuem
si osobicie zdradzony. Woa za mn, prosi, baga, a ja si nawet
nie odwrciem. A Maliskiego zastrzeliem, eby ratowa ycie ju
nawet nie dla siebie, tylko dla dzieci, dla ony... Przecie mnie
potrzebuj, a w wizieniu albo martwy w trumnie na nic im si nie
przydam. A martwego sowieciarza nigdy mi al nie byo, mymy w

eneszecie komuchw nigdy nie kochali, nie to, co w AK...


Przerwa na chwil, a Smith zrozumia, e Barcz chce mu
powiedzie co wanego. Glacjolog odwrci si razem z krzesem,
spojrza na pukownika" oczami byszczcymi. Od ez zapewne.
- Ale to co si tutaj odbyo, odkd pan wszed do mojego pokoju,
caa ta komedia z gosowaniem i jeszcze gorsza zabawa w zabjcw
Cezara, osiem kul w pistolecie... To byo obrzydliwe. I wcale nie
dlatego, e to ja pocignem za cyngiel, raczej dlatego, e nie
zrobiem tego wczeniej. I e pozwoliem, ebycie nadali pozory
jakiej zasranej legalnoci temu, co byo zwierzc koniecznoci:
zabij, jeli chcesz y. Dobrze, e pan mu obrocy nie wyznaczy
jeszcze, skadu sdziowskiego nie wybra i prokuratora...
- Musiaem dziaa szybko, baem si, e jeli bd mieli czas na
zastanowienie, nie bd potrafili go zabi - przyzna Smith.
- Zabiem w yciu paru ludzi, panie pukowniku, takie mamy
czasy, ale dzi po raz pierwszy czuj do siebie odraz.
Smith w pierwszym odruchu chcia protestowa, spiera si,
udowadnia zasadno tego, co zrobili, ju otworzy usta, aby
wypowiedzie jakie rozpoczynajce si od ale" zdanie, lecz
zrozumia, co Barcz ma na myli, rzek zatem tylko:
- Zgadzam si z panem. Takie mamy czasy, niestety.
Barcz odwrci si z powrotem do okna.
- Lepiej niech pan ju idzie - powiedzia, nie patrzc na Smitha.
I Smith posucha. Kiedy zamyka za sob drzwi, usysza
jeszcze gos Barcza:

- Pogoda taka, e pewnie pan nie zauway, ale dzisiaj po raz


pierwszy zaszo soce.
Szpieg nie odpowiedzia nic, poszed do swego pokoju.
Sprawdzi w notatkach - rzeczywicie, dzisiaj skoczy si dzie
polarny i po trzech miesicach soce po raz pierwszy schowao si za
horyzont. Ale jeszcze przez dobry miesic nie zrobi si tak naprawd
ciemno.
Pooy si spa. Pod poduszk ukry pistolet i spa na brzuchu, z
praw doni obejmujc zimny metal i w kratk nacinane drewno
rkojeci colta.

ROZDZIA 15
Nazajutrz rano wszystko si zmienio, chocia nie zmienio si
nic. Przy niadaniu takie same umiechy jak zwykle, baha
konwersacja, w ktrej gwodziem programu bya nie mier
Maliskiego, lecz wczorajszy zachd soca, rozmowy o jedzeniu,
utyskiwanie na konserwy i na kucharza, na co pan Stasio odpowiada
po swojemu: Nie smakuje? No to id pan do restauracji!" - zanoszc
si przy tym swoim charakterystycznym rechotliwym miechem.
Nic si nie zmienio, chocia Maliski znikn, jakby go nigdy
nie byo, Smith za zrozumia, e wczeniej nie by jedynym widzem
komedii pod tytuem Gorzewski, o ktrym si nie mwi". Grali
rwnie dla siebie, takie przyjmowali decorum, jak obdarzone
licznym potomstwem dystyngowane wiktoriaskie maestwo, w
ktrym ona nigdy nie wypowiedziaa sowa w jakikolwiek sposb
nawizujcego do mioci cielesnej. Wiadomo, e musiaa si tego
uczynku dopuszcza, skoro powia tyle dzieci - jednake o tym po
prostu si nie mwi.
Rwnoczenie wszystko si zmienio, bo teraz Smith by
rwnie na scenie, mia by jednym z aktorw grajcych komedi pod
tytuem Nie mwmy o tych, ktrych zabilimy".
- Co z ciaem Maliskiego? - zapyta i przy stole zapada gucha
cisza, jakby ciotka przy rodzinnym obiedzie zaproponowaa
dorastajcemu bratankowi mio francusk zamiast deseru.
- Zieliski z Zakrzewskim wzili... - Kumor zawiesi na chwil
gos, szukajc odpowiedniego zaimka, i w kocu si zdecydowa: -

Wzili je na Morsa" i poszli na zachd, eby wyj z Hornsundu, tam


je zatopi. Sam dopilnowaem szycia brezentu i obcienia
kamieniami.
Smith z aprobat pokiwa gow, po czym wepchn do ust yk
pen jajecznicy z jajek w proszku. Skoro ju przyjte wczeniej
decorum i tak zostao zamane, Kumor postanowi to wykorzysta:
- Do kiedy pan u nas zostanie, panie pukowniku?
Smith przekn niesmaczn, przesolon mas.
- Jaki czas, profesorze. Musimy jeszcze omwi par spraw odpar.
Do koca niadania panowao milczenie.
Smith za zrobi, jak powiedzia - zosta jeszcze na jaki czas.
Szybko zauway, e zmieni si rwnie sposb, w jaki go
traktowano, by w kocu panem pukownikiem, nie jakim
naukowcem przybd, nikt wic nie mia teraz miaoci przydziela
mu dyurw w kuchni czy przy agregatach. Przez pierwsze dwa dni
narzuca si ze swoj pomoc, ale spotykao si to z takim oporem, e
w kocu da sobie spokj. Mia swoje powody, aby czeka, czeka
zatem. Dalej zapraszali go na wszelkie wypady rozrywkowe, na
polowania, przejadki i wspinaczki, lecz nie prosili ju o pomoc w
wyjciach

naukowych,

jakby

noszenie

plecaka

prbkami

geologicznymi byo poniej jego godnoci.


Par dni pniej poszed z Kumorem na spacer pla w stron
lodowca Hansa, wzdu szarej moreny. Na tym spacerze w
kategoryczny sposb wyoy profesorowi zasady kontaktu z Firm w

cigu nadchodzcego roku, bo tyle co najmniej miaa jeszcze na


Spitsbergenie polska wyprawa pozosta. Kumor spodziewa si tej
rozmowy

zamierza

odmwi,

kiedy

jednak

pukownik"

sformuowa swoje dania, zrozumia, e nie moe zaprotestowa.


Odetchn z ulg, gdy Smith absolutnie zabroni wszelkich kontaktw
z terenu Polski. Wsppraca koczy si z momentem odpynicia ze
Spitsbergenu. Do przybycia Batyku" z wypraw letni raporty bd
przekazywa drog radiow, szyfrem bazujcym na ksice kluczu,
wedug technicznych warunkw okrelonych przez Smitha. Potem, a
do odjazdu, w miar moliwoci poczt z Longyearbyen, wypisane
atramentem sympatycznym, tym samym szyfrem, pod pozorem jakiej
kurtuazyjnej sprawy na wskazany przez Smitha adres.
Interesoway

go

wszelkie

sprawy

zwizane

prbami

bolszewickiej infiltracji stacji lub przejcia wynikw bada, ale i


rwnie same badania, szczeglnie meteo. Wrczy Kumorowi list
spraw, jakie powinny by w raportach poruszane. Najwaniejsze i tak
ju mia: raporty i maszynk szyfrujc Gorzewskiego.
Powd, aby opuci stacj, pojawi si po prniaczych dwch
tygodniach. Barcz wszed do do pokoju z marszu, w butach, czapce i
z drylingiem na ramieniu, praktycznie bez zapowiedzi, bo zapuka i
otworzy drzwi tym samym ruchem rki. Zignorowa nieco zbyt pno
wymierzony we pistolet i powiedzia:
- Widziaem kogo na stokach Ariekammen, ze dwa kilometry
od stacji. Nie by to nikt z naszych. Teoretycznie mg to by jaki
traper, ale traperzy nie wcz si bezsensownie latem po grach i nie

uciekaj na widok ludzi. Traper, ktry z jakiego powodu wczyby


si tutaj, na pewno zaszedby do stacji, eby zje co i ogrza si
wedle polarnego prawa gocinnoci.
Smith dawno ju schowa pistolet, sucha teraz uwanie. Kiedy
usysza ostatnie zdanie, podj decyzj, musia tylko ucili dane.
- Ldem przyszed czy morzem? - zapyta.
- Ldem?... W lecie droga z Ziemi Nordenskilda zajaby mu co
najmniej dwa, trzy tygodnie, a co dopiero teraz! Na pewno odzi.
Musia gdzie zacumowa, wycign d na brzeg midzy
Przyldkiem Wilczka a Kwarcytowym Wybrzeem. - Barcz myla
gono podniecony. - Jeli wic wemiemy samochd i ruszymy
wybrzeem, mamy szans go dogna.
Smith ju by ubrany, pasek kabury dopina po drodze. Zderzyli
si przy drzwiach kierowcy.
- Ja znam teren! - krzykn Barcz.
- A ja potrafi prowadzi samochd terenowy. Najlepiej wic,
ebym ja prowadzi, stosujc si do pana wskazwek - odpar
spokojnie Smith.
Siad na twardym fotelu, zoy przedni szyb, radziecki gazik
nie mia dachu. Z kabiny wypuka maska zwaa si do obej
chodnicy, dwa potne botniki, na nich reflektory. Smith zwolni
hamulec, wcisn sprzgo, wrzuci bieg i pozwoli pojazdowi
rozpdza si powoli na pochyoci, po czym powoli zwolni sprzgo,
a silnik zaskoczy, wtedy nacisn na gaz i wyjechali szybko na
brzegowy wa, cigncy si od stacji a do ujcia Revelvy. Po tej

wzniesionej siami natury autostradzie ruski gazik mg spokojnie


pru i szedziesit na godzin, Smith cisn wic na gaz i zmienia
biegi, rwc samochodem po zimnym wybrzeu, a Barcz zapiera si
rkami o kokpit i drzwi, midzy kolanami ciskajc karabiny, eby ich
nie zgubili.
- Tu w lewo i koo kamienia przez wod - wrzasn Barcz, kiedy
dotarli do Revelvy.
Smith zredukowa bieg, zjecha z wau, opony wgryzy si w
mikk tundr, po czym ju na penej prdkoci walili przez rzek,
woda tryskaa spod k wysokimi strugami, a Smith wiedzia, e nie
moe zwolni, jeli bowiem zwolni, terenwka ugrznie w
botnistym dnie z podlodowcowych osadw i we dwjk nigdy jej nie
wycign. Revelva, jak kada polarna rzeka, rozlewa si w
dziesitkach i setkach strumieni przeplatajcych si jak w warkoczu.
Przejechali pierwszy strumie i samochd wyskoczy w powietrze, po
czym z jkiem resorw i trzaskiem karoserii wyldowa na asze
wiru, przemieli j oponami, wdar si znowu w strumie.
- Ale szofer z ciebie! - wrzasn zachwycony Barcz,
przekrzykujc ryk silnika yowanego na kolejnych biegach.
Szybko jednak Smith musia zwolni, bo teren sta si trudny. Za
rzek tundra wyrastaa w ciasno upakowanych obok siebie mikkich
poduchach wielkoci pufa z mieszczaskiej kamienicy, niektre byy
mikkie jak plusz, inne twarde, opona, zdzierajc mech i trawy,
odsaniaa jdro ze liskiego litego lodu, tote musia uwaa, by nie
przewrci samochodu.

- Jest! - krzykn Barcz.


I rzeczywicie by. Przecinali ciciw Worcesterpynten i nagle
ujrzeli czowieka w szarym swetrze i wenianej czapce na gowie, nie
dalej jak dwiecie metrw przed nimi spychajcego na wod ma,
pomalowan na czerwono d.
Smith zatrzyma samochd i stwierdzi, e nie mog przecie tak
po prostu strzeli do czowieka, ktry spycha na wod d. Nie
wiedz nawet, kim facet jest. Wyskoczyli wic z wozu, chwycili bro
i krzyczc po polsku i angielsku, aby si zatrzyma, aby zaczeka,
pobiegli w jego stron, gotowi pa midzy poduchy tundry i
otworzy ogie, gdyby tylko sign po bro.
Nie siga jednak. d koysaa si ju na pytkiej wodzie,
mczyzna w swetrze wskoczy do rodka, szarpn link zgrabnej
penty, silnik zaskoczy za pierwszym razem i od razu rykn wysokimi
obrotami, kiedy sternik odkrci mu gaz. deczka przysiada na rufie,
a dzib wyszed z wody, i dziarsko ruszya przed siebie. Facet
ryzykowa, e rozbije silnik albo nawet kadub o przybrzene skaki i
kamienie, ale wida wola zaryzykowa, ni odchodzi na wiosach,
co skoczyoby si spotkaniem z gonicymi go Smithem i Barczem.
Smith przystan wic, zarzuci karabin na rami i podnis do oczu
potn marynarsk lornetk, ktr zabra ze stacji.
Odnalaz szybko dk i jej sternika - wanie obejrza si na
kilwater. I wtedy Smith go rozpozna. To by Kjell, norweski grnik,
ktry podwiz go pierwszego dnia samochodem. Brat Haakona
Sammlinga. Bohater wojenny. Kto inny mgby mie wtpliwoci,

ale Smith nie zapomina twarzy, trenowa t umiejtno przez


dobrych par lat, nie mg si myli. To by Kjell Krag, ktry
osobicie strzela do Tirpitza".
Podjechali jeszcze dalej, a do skrytki Gorzewskiego pod
Russepynten, i Barcz stwierdzi, e kto w niej grzeba, chocia
prbowa j przywrci do pierwotnego stanu. Zostawili piro larusa
midzy dwoma charakterystycznymi kamieniami, a teraz znajdowao
si w innym miejscu.
Wracajc, nie pdzili ju przez brudne wody Revelvy i w efekcie
zakopali si tak, e boto signo po osie, a woda zalaa wydech.
Sami nie byli w stanie ruszy samochodu, musieli wic reszt drogi do
stacji przeby piechot i prosi kolegw o pomoc. Smith milcza,
obmylajc, c wypada mu dalej czyni, skoro zasadniczy cel misji
moe uzna ju za wypeniony. Cisz przerwa Barcz.
- Wie pan, kiedy ja czuem si wolny? - Nie czeka na
odpowied, lecz od razu zacz swj cichy monolog: - Raz w yciu
tylko. Nie przed wojn, kiedy trzeba byo dba o studia, o to, eby si
mamusia i tatu nie pogniewali, o to, co pomyl koledzy i ciotki,
eby kto nie nazwa kamc albo zodziejem, eby honoru nie urazi.
Trzeba byo myle o przyszoci, jak to mwi tato, i nikt, kurwa, nie
pomyla, e przyszoci nie ma, bo przyjd Niemcy, a potem Ruskie i
zabior wszelk przyszo. I trzeba byo patrze, jak si trzyma
widelec, z kim si przesiaduje i czy aby dziewczyna, co si nam
podoba, nie ma zej reputacji.
- Oczywicie nie czuem si te wolny po wojnie - cign - w

kompaniach, gdzie bylimy nocnymi strami udajcymi wojsko. Daj


pan spokj, jaka w tym bya rozpacz!... Jak robilimy apele, baczno,
marsz, sztandary, saluty, czarne mundury, a Amerykace miali si do
rozpuku, Murzyni w amerykaskich mundurach si z nas nawet
miali, e nam si cigle wydaje, e jestemy czym wicej ni
uzbrojonymi na wszelki wypadek portierami. Nam si na pocztku
wydawao, e jak mamy karabin i pistolet w kaburze, to jestemy
onierze, a e u Amerykanw byle cie na poczcie chodzi z
rewolwerem, tomy dopiero potem zrozumieli. I w koszarach kady
zamany reperowa swoje zamanie tak, jak umia, niektrzy si
oczywicie nie dawali, ale inni albo chlali, albo kradli jak szaleni,
jakby piset guzikw do battledressu miao by pocztkiem jakiej
fortuny. Jeden taki azi po miecie, bra sobie niemieckie prostytutki i
la je w hotelikowych pokojach, jakby obijajc pysk niemieckiej
kurwie mg si odegra za swoje krzywdy, za on, co zgina
jeszcze w trzydziestym dziewitym w bombardowaniu, za syna, co
zagin pod Sowietami, za kacety i za agry, za Owicim i za spalon
Warszaw, i za Bg jeden wie co jeszcze. Potem prostytutki si
poskaryy jakiemu alfonsowi i pan Stasio ze Lwowa, co przey
wrzesie, Sowiety, konspiracj, powstanie, uciek z transportu jecw
i jeszcze przey cay szlak bojowy Brygady, taki szczciarz jak pan
Stasio zgin od noa niemieckiego alfonsa. I nie pomg mu colt w
kaburze, a alfons nawet pistoletu nie tkn, wsadzi mu majcher
midzy ebra i znikn. Niby jeszcze wierzylimy, e pjdziemy bi
komunistw razem z Amerykanami, nawet z Niemcami, ale to troch

tak, jak si wierzy wbrew rozsdkowi. I gwnie dlatego


postanowiem wrci, eby si wyrwa z tych czarnych szeregw
rozpaczy do normalnych ludzi, choby pod sowieck niewol, ale
normalnych, bo yjcych normalnie, nie z dnia na dzie.
- Jak wrciem do Warszawy, niewola bya taka sama. Do
nikogo gby nie otworzysz, co drugi kolega moe kapowa, wic
kady zaszywa si w swoich czterech ktach i tyle... I wiesz pan,
kiedy ja si naprawd czuem wolny? W tych najniebezpieczniejszych
chwilach tylko. W sumie to nie byo nawet tak dugo, kiedy przez
Polsk toczy si sowiecki front, a mymy szli, caa Brygada, midzy
Niemcami a Sowietami, gotowi bi si z kadym, kto nam podskoczy.
Nie balimy si klski, bo nic nie mielimy do stracenia, a Niemcy, co
srali ze strachu przed Sowietem na mostach i drogach, jak
wychodzilimy do nich ze mierci w oczach, bali si jeszcze bardziej
i puszczali nas bez wystrzau. Jeszcze nam salutowali, wystaw pan
sobie! Idziemy obdarci jak dziadowski tabor, z broni kady inn, ale
uzbrojeni po zby, to fakt, szturmgewera miaem i dziesi penych
magazynkw, i jeszcze litewskiego browninga trzynastostrzaowego w
kaburze, pan sobie wystaw, jaka to sia ognia!... W powstaniu idioci
by ze mnie zrobili pewnie jednoosobowy batalion szturmowy, skorom
mia dwie lufy i ponad trzysta nabojw... No wic idziemy, a ci
Niemcy, oficerowie i onierze w czogach i samochodach, salutuj
nam, bo si ju boj kadej walki.
- Jak szedem na patrol, wiedziaem, e tak naprawd
kogokolwiek spotkam, Niemca, bolszewika, Czecha takiego czy

innego, Amerykanina czy Bg wie kogo jeszcze, by moe z kadym


bd musia walczy. Jeli sprbuje mnie rozbroi albo zatrzyma, ja
go zabij albo sam zdechn, prbujc. Nie byo wrogw ani
przyjaci, tylko my i cay wiat przed wylotem lufy.
- Ja wtedy, prosz pana, byem naprawd wolny. Mogem
kadego dnia umrze i zabi kadego bez zmruenia oka, i niczego nie
byo mi al, ani Polski, ani ycia modego, ani kobiet, ani tego, co
wydawao mi si ju tak odlege i egzotyczne, jakby si nigdy nie
wydarzyo: mieszczaskiej przedwojennoci, jeli pan rozumie, co
mam na myli... Dlatego tak atwo pocignem za spust, rozumie
pan? Dlatego nie mogem znie tego rajcowania, sdzenia, caej tej
komedii, dlatego wziem od pana pistolet i strzeliem mu w eb.
Barcz zamilk tak samo raptownie, jak zacz mwi. Szli kilka
minut w milczeniu, w kocu Smith powiedzia po prostu:
- Ja pana rozumiem doskonale, panie Barcz. Kiedy, nie tak
dawno temu, z siedem lat bdzie, jeszcze Stalin y... Szedem wtedy
lasem z rk w kieszeni na kolbie walthera, miaem misj i kady, kto
by si przede mn pojawi, mg by wrogiem. I wtedy byem wolny.
Byem te wolny pniej, w wizieniu, jak ju mi dali czap i
siedziaem w celi pewien, e za dzie lub za miesic zaknebluj,
zabior do piwnicy i paln w eb... Tak, byem wolny. Wie pan, wtedy
przestaem nawet myle o matce, ktr przedtem i potem bardzo
kochaem i kocham, ale wtedy, jako trup, nie mogem ju kocha
nawet jej. Siedziaem, prosz pana, na pryczy, nikt mnie nie bi, nikt
niczego ode mnie nie chcia, patrzyem na skrawek nieba widoczny

przez wysokie okno, na chmury, cieszyem si jak dziecko, kiedy na


oknie usiad ptak. Przychodzi ksidz, a ja mwiem mu, e Boga niet
i nie budiet, i ksidz ucieka przeraony. Bg mnie wtedy nie
interesowa, mwiem sobie po prostu: nic. Nic. Nic. I miaem si do
tego nic, prosz pana.
- Jak si pan dosta... To znaczy, jak si panu udao... - zacz
Barcz, lecz urwa, bo Smith pomacha rk przeczco, zrozumia wic,
e to sprawy, o ktre nie powinien pyta.
Dalej szli ju w milczeniu, ustalili tylko, e nie powiedz reszcie,
po co jechali gazikiem a za Revelv, zamiast tego skami, e chcieli
zapolowa na foki, ale nie znaleli adnych, a wracajc, zakopali si
w rzece.
Kiedy polarnicy wstali rano, kamstwo nikomu nie wydawao si
nieprawdopodobne. Poszli w szeciu z linami, wielokrkiem i
deskami, mordowali si godzin i w szeciu, zmczeni, cisnli si w
wycignitym z bagna samochodzie. Wrcili do bazy, ustrzeliwszy po
drodze dwa edredony na obiad.
Jeszcze tego samego wieczora Smith owiadczy, e nazajutrz
rano wyjeda. Spakowa swoje rzeczy i poszed spa, tym razem
jednak na wszelki wypadek spa bardzo czujnie, nie wypuszczajc
kolby z doni.
Rano pomogli mu zepchn zaadowan d na wod i na
wiosach odchodzi od brzegu, siedzc plecami do dziobu, tylko
zerkajc co jaki czas przez rami, sprawdzajc kurs. Patrzy wic na
nich. Poegnali si sucho, oficjalnie, nie ciskali sobie nawet rk.

Tylko Barcz w ostatniej chwili, stojc ju w wodzie, wycign do


niego rk i Smith jego do ucisn. A teraz patrzy na nich: stali na
kamienistej play, caa semka, midzy kadubami odzi tak
niezgrabnych na ldzie jak wysztrandowane wieloryby, przewaonych
na jedn burt lub drug, zadzierajcych gupio dzioby ku niebu lub
ryjcych nimi w ziemi. Stali w pulowerach, kurtkach i anorakach, w
gumiakach i butach do wspinaczki, w czapkach i kapturach na
gowach, Kumor patrzcy za Smithem z wyran ulg, Gob
obojtny, jakby nic si nie wydarzyo, Juszczak, Zakrzewski i
Zieliski zdezorientowani, przestraszeni perspektyw powrotu do
kraju i rozmiarami wasnego zwycistwa nad Maliskim, ktrego nie
cierpieli, ale przecie nie a tak... Smodziski, z ktrego twarzy
wyziera autentyczny strach, e moe by nastpny, przecie nalea
do partii. I Barcz. Wszyscy poczeni jedn win lub nie-win za dwie
mierci, za morderstwa lub wykonane wyroki, i sam widzia, e nie
umiej tego rozsdzi. Moe nawet przestali ju prbowa. W kocu
Arktyka to surowa kraina. Tylu ju zabia, zabije jeszcze wielu,
lodem, zimnem, wod, kami niedwiedzia, godem, szczelin
lodowca czy wreszcie kul wroga, ale to ona, Arktyka, nie oni.
Patrzy wic na nich, jak stali tam, na brzegu, taka maa Polska
pod biegunem, ale Polska na opak. W zgwaconej aroganckimi
granicami Polsce od Batyku po Tatry tacy jak Maliski od dwunastu
lat maj pod paznokciami resztki krwi tych, na ktrych donieli tacy
jak Gorzewski, zamani, zaprzedani albo po prostu li. Spod tych
paznokci resztek krwi nie wymy Padziernik, nie tak atwo da si

wydrapa krew tych wszystkich zamczonych w wizieniach resortu,


rozwalonych po lasach, zastrzelonych w Poznaniu, a jeszcze trudniej
usun spod paznokci kleiste resztki zdrady, gorszej i wstrtniejszej
ni krew - resztki tych zdradzonych przez przyjaci z oddziau, przez
kochanki i ony, przez yczliwych kiedy chopw. I tych wszystkich,
ktrzy

przez

ca

okupacj

nosili

partyzanckim

albo

konspiracyjnym plecaku jeli nie marszakowsk buaw, to


przynajmniej sdziowsk tog, pukownikowskie szlify, teczk
dyrektora, wszystko to, o czym nili, nic o wolnej Polsce, swoim w
niej miejscu - i nie zamierzali si tego wyrzec tylko dlatego, e
Sowieci przyszli przed Amerykanami, wic szli do nowych wodarzy i
przecigali si w lojalnoci i gorliwoci, aby nikt nie uzna ich za
gorszych od tych, co z Sowietami byli od pocztku - i aby w kocu z
plecakw wycign te sdziowskie togi i dyrektorskie teczki.
Czy tak si pocieszali, czy tak uspokajali sumienie? Czy myleli
o tym kawaku surowej svalbardzkiej ziemi, o tundrze, morenach,
lodowcach i skaach jako o skrawku jakiej Polski, takiej, w ktrej
chocia troch stao si zado sprawiedliwoci?
Czy raczej myleli o tym, jak niewiele lat mia Maliski, i czy
bd mogli spojrze w oczy starej matce Gorzewskiego?
Smith za w kocu wycign wiosa z dulek, link szarpn trzy
razy, a uruchomi silnik, i poszed, lawirujc midzy kr idc od
lodowcw Hansa i Horna. Stalow rurk rumpla trzyma pod pach,
siedzia na aweczce, nogami zapierajc si o wrgi kaduba, bo d
mocno pracowaa na fali. Kiedy wyszed z Hornsundu, nagle zrobio

si pogodnie, siwa mga i stalowe chmury gdzie znikny i nad


ziemi i morzem niebo rozpalio si polarnym bkitem. Biao-szary
fulmar sun nisko nad falami, lekko wyprzedzajc d. Zrobio si
naraz ciepo, Smith zdj park i zosta w samej koszuli i pulowerze.
Chwil powalczy z paczk i zapalniczk, odpalenie papierosa jedn
rk na mocnej fali nie byo wcale proste, ale w kocu sobranie
rozarzy si adnie i Smith zacign si gboko dymem.
Fuck you all. Niech was wszystkich jasna cholera.
Postanowi, e komu o tym opowie. Moe Mackiewiczowi, jeli
bdzie mu dane znw go spotka. Opowie o tych omiu polskich
naukowcach, ktrzy stali na kamienistej play Zatoki Biaego
Niedwiedzia tak bardzo wstrznici tym, co zrobili. A taki profesor
Kumor, kiedy lecia swoim halifaxem albo lancasterem nad Hamburg,
Drezno, Berlin czy gdzie tam lata zrzuca bomby, czy by
wstrznity, kiedy przylepia oko do celownika bombowego i zrzuca
adunek fosforu w ponce pieko? Czy kto tam na dole, jaki
Niemiec czy Niemra, bardziej zasuyli na mier ni Maliski czy
Gorzewski?
A przecie spord nich nie tylko Kumor i Barcz znali wojn.
Fala nie zmniejszaa si, ale niebo byo cigle niebieskie,
postanowi wic nie zatrzymywa si na postj, tylko cign wzdu
wybrzea, aby maksymalnie wykorzysta dobr pogod.
I pogoda si nie psua, soce zachodzio, rozczerwienijc
niebo, lecz zmierzch nie zamienia si w zmrok i byo tak jasno, e
mona by swobodnie czyta, a co dopiero prowadzi d. I mgby

tak pyn dalej, pewnie a do samego Longyearbyen, jednake po


trzydziestu szeciu godzinach by ju tak picy, e obawia si, i
zanie przy sterze, wysztrandowal si wic na czarnym bazaltowym
piasku play nadmorskiej rwniny Nordenskildkysten. Pogoda bya
pikna, tote nie rozbija namiotu, pooy si tylko w piworze i
zasn od razu. Spa dugo, kilkanacie godzin, obudzia go mawka.
Dopiero zaczo pada, piwr jeszcze nie przemk, mg zatem
woy cigle suche ubranie, przeksi szybko konserw na zimno i
rusza w dalsz drog. Kiedy min wystajcy z morza ogromny gaz
na Festningsodden, przy wejciu do Grnfjorden, mia przed sob
kilka kilometrw otwartych wd do pokonania, odoy wic kurs na
poudniowy wschd, aby podpyn nieco bliej Barentsburga, drugiej
radzieckiej osady.
Bure murowane budynki wyrastay na stromym zboczu
schodzcym prosto w wody fiordu Grn. Niektre obite deskami, inne
pomalowane na jaskrawe kolory, w porcie wielki uraw i opase
kaduby masowcw, nieruchome i rdzawe. Pomidzy domami
popiersie Lenina, niewielkie, na potnym postumencie, ledwie
widoczne przez lornetk. A przy porcie dugie tamocigi czarne od
wglowego pyu. I nieliczni ludzie w watowanych kufajkach. Kto
pokaza go palcem i po chwili, kiedy z silnikiem na niskich obrotach
powoli przesuwa si wzdu nabrzey Barentsburga, ledzio go ju
kilkanacie par oczu. Nie machali, nie wykonywali adnych
przyjaznych gestw, ale te nie prbowali go odpdzi, po prostu
patrzyli, jak pynie. Pomyla sobie, e dlaczego w zasadzie nie

miaby troch pofotografowa? Rosjanie mu tego nie mog zabroni,


wycign wic z plecaka leic, wyczy silnik i dryfujc na falach,
zrobi zdjcia domom, statkom, ze szczeglnym uwzgldnieniem
nazw i portw macierzystych, obfotografowa szczegy kopalnianej
infrastruktury, po czym schowa aparat, uruchomi silnik i poszed, nie
ocigajc si ju, ku celowi swojej podry.

ROZDZIA 16
Do Longyearbyen dopyn noc, cigle janiejsz ni niejeden
pochmurny dzie w Londynie, z niebem poncym czerwieni nad
grami. Civil twilight. Zacumowa dk tam, skd j wzi, i poszed
do siebie. Miasteczko albo spao po barakach, albo fedrowao w
niskich sztolniach kopal, w drodze z portu do swojego mieszkanka
nie spotka ywej duszy. Wchodzc do pokoju, sprawdzi, czy podczas
jego nieobecnoci kto w nim nie urzdowa, lecz nic podejrzanego
nie zauway. Wzi prysznic, twarde od morskiej soli ubrania rzuci
w kt, zapali jeszcze papierosa, zanotowa par uwag o podry w
dzienniku i poszed spa.
Rano nic nie jad, kaw spuka z ust gorzki posmak tytoniu,
odzia si w czyste spodnie, koszul i pulower, po czym poszed
prosto do gubernatora.
Po drodze zamylony omal nie wpad pod gsienice potnego
cignika prowadzonego przez rosego Norwega, ktry zakrzykn do
Smitha co po norwesku, dziarsko i radonie - dziki okrzykowi Smith
zorientowa si na czas i uskoczy z drogi pojazdu. Gsienicowy
traktor wlk przyczep, ktra rwnie zamiast k miaa gsienice.
W biurze pikna sekretarka przywitaa go uprzejmie po
angielsku zaraz po tym, jak wychyliwszy si zza swojego biurka
stwierdzia, e Smith, jak naleao, zdj buty. Gubernator co prawda
jest zajty, ale uprzedza, e dla pana Smitha zawsze znajdzie czas.
Paplaa ze szczebiotliw uprzejmoci, jak wszystkie sekretarki
wiata maj dla goci cieszcych si szczeglnymi wzgldami u

pracodawcy, ktrego sekretarka strzee.


Chwil pniej Egil Tnnesen ciska prawic Smitha w obu
swoich doniach i potrzsa ni energicznie, w swojej twardej
angielszczynie rozpywajc si nad tym, jak bardzo jest szczliwy,
mogc znw Smitha oglda.
Smith usiad i upi yk lurowatej kawy, ktr w cienkiej
porcelanie podaa nordycka pikno. Nie opar si pokusie
zaczepienia wzroku na tyku dziewczyny, kiedy wychodzia z biura,
gubernator zauway to spojrzenie i umiechn si pod nosem. By to
umiech specjalnego rodzaju, tak umiecha si pewny siebie
mczyzna, kiedy inni zawistnie spogldaj na posgowe ksztaty jego
kobiety. Smith ten umiech zauway i nie bez alu stwierdzi, e
gubernator bez wtpienia sypia ze swoj asystentk, bo z kim innym
miaaby tutaj taka dziewczyna sypia? adna porzdna witoszka nie
wyjeda sekretarkowa modemu urzdnikowi tysic kilometrw od
rodziny. Ogarna go zazdro, lecz taka delikatna, jak Smith
odczuwa wzgldem wszystkich kobiet, ktre spotykay si z kim
innym ni on - uczucie tak absurdalne, e nic z niego nie wynikao.
Patrzy na krge biodra Norweki i uwiadomi sobie, e przecie
kocha swoj Sophie, swoj ma ciemn Francuzeczk, i za nic w
wiecie nie miaby jej ochoty zdradzi z jak samic wikinga za
koem polarnym. A e si za ni oglda... Na Boga, w Zurychu mia
w garau pikn alfa romeo giulietta spider, jasnoniebiesk z biaym
dachem, otwieranym. Prawie wcale ni nie jedzi, poniewa nie mia
kiedy. Czasem tylko zabiera Sophie na wycieczki do Mediolanu albo

do Genui. I mimo to patrzy ciekawym okiem, nawet nie podliwym,


na inne rasowe samochody. I tak samo czasem patrzy, ciekawie, na
kobiety.
Sekretarka zamkna za sob drzwi, a Smith wrci mylami do
swoich spraw. Wydawao mu si, e im lakoniczniej wyrazi to, co ma
do powiedzenia, tym mniej pyta bdzie mg mu sysselmann zada.
- Sir, na podstawie starannej obserwacji i nieformalnych
przesucha jestem przekonany, e aden z polskich polarnikw nie
mia nic wsplnego ze mierci Gorzewskiego.
Gubernator patrzy na niego spojrzeniem nieprzeniknionym Smith spodziewa si, e Tnnesen moe by zawiedziony, ale twarz
sysselmanna nie wyraaa nic.
- Nie mam na to adnych bezporednich dowodw kontynuowa Smith - ale sam pan wie doskonale, e dowodzi si
raczej winy, nie niewinnoci. Kady z polskich polarnikw ma mocne
alibi.
- Rozumiem - odpar Tnnesen. - Ufam panu cakowicie, panie
Smith.
Szpieg

umiechn

si

zachcony

osobistym

tonem

gubernatora, powiedzia:
- To akurat ju znaczenia szczeglnego nie ma, bo to wycznie
moje prywatne impresje, ale, prosz mi wierzy, sir, oni wszyscy
robi wraenie ludzi absolutnie szlachetnych, zaangaowanych w
swoj prac. Mimo e Polska jest krajem komunistycznym, naukowcy
z bazy w Hornsundzie w adnym stopniu nie s przesiknici

komunistyczn ideologi, Gorzewski, podobnie jak kilku innych, by


przez komunistw przeladowany.
Sysselmann sucha z zainteresowaniem, wic Smith pozwoli
sobie nawet na porwnanie, e polscy polarnicy bez wtpienia
podzielaj raczej system wartoci norweskiego krla Haakona
(zachowaj go, Boe, w zdrowiu) ni polskiego genseka Gomuki.
- Paru z tych polarnikw - kontynuowa - walczyo u boku
brytyjskich i norweskich onierzy w czasie wojny, a konkretnie w
Anglii.
I mwi dalej, podajc gubernatorowi kilka bezsensownych
charakterystyk moralnych, jakby z walki u boku" i podzielania
systemu wartoci" miao cokolwiek wynika.
Ale Egil Tnnesen ochoczo uleg sile sugestii Smitha. W kocu
perswazja nie zasadza si na argumentach, nie zasadza si nawet na
tym, co mwimy, a raczej na tym, jak mwimy. Ile przekonania
potrafimy sami woy w sowa, ktre wychodz z naszych ust. Od
tonu gosu, od umiechu, od spojrzenia, od tego, czy suchajcy jest
nam co winien, czy nas lubi, czy chce nam wierzy. Czy kobiety nie
wierz swoim kochankom gwnie dlatego, e chc im wierzy?
Wiara w kamstwa czasem jest po prostu atwiejsza od prawdy.
Pospieszy

wic

sysselmann

Svalbardu

radosnym

zapewnieniem:
- Jestem nadzwyczajnie szczliwy, e tak si ta caa sprawa
zakoczya, panie Smith.
I by rzeczywicie szczliwy. Stosunki norweskich wadz z

Polakami z Hornsundu ukaday si bardzo dobrze. Kiedy rok


wczeniej, w

pidziesitym szstym, by tu na wyprawie

rekonesansowej Stanisaw Siedlecki, spotka si z przyjciem


entuzjastycznym, jako e cieszy si powaaniem i przyjani wielu
znanych w polarniczych rodowiskach Norwegw, ktrzy doceniali
jego przedwojenne jeszcze wyczyny polarnicze, jak trawers caego
Spitsbergenu Zachodniego czy zimowanie na Wyspie Niedwiedziej.
Wszystkie drzwi i serca otwieraa szczeglnie przyja Fritza yena,
ktry jako porucznik radiotelegrafista Jego Krlewskiej Moci wesp
z towarzyszami obroni przed Niemcami zagubion na rodku
Atlantyku wysp Jan Mayen. Ten dugi na kilkanacie kilometrw
kawa poronitej wt tundr skay nie mia oczywicie innego
znaczenia

poza

moliwoci

utrzymywania

tame

stacji

meteorologicznych, wanych dla prowadzenia wojny lotniczej w


Europie tak samo jak stacje na Svalbardzie, Grenlandii i Ziemi
Franciszka Jzefa, gdzie toczya si ta najmniejsza bitwa drugiej
wojny. Ganiay za sob tutaj uzbrojone armie meteorologw i
radiotechnikw liczce po piciu, omiu a nawet dziesiciu ludzi. I
czasem nawet kto gin. Ale nawet od prognoz pogody z Jana
Mayena waniejsze byo to, e by to skrawek terytorium Norwegii,
ktry nie wpad w apy Niemcom. I to Fritz yen go dla Norwegii
utrzyma. A Stanisawa Siedleckiego yen darzy szacunkiem i
przyjani i to uczucie natychmiast przeszo na reszt norweskich
ludzi Pnocy. Kiedy wewntrzne gierki polityczne w PAN-ie
wykluczyy Siedleckiego, zastpujc go profesorem Kumorem,

entuzjazm Norwegw odrobin osab, lecz bez wtpienia nie znikn,


zwaszcza e Siedlecki z waciw mu szlachetnoci - tak stao w
raporcie, ktry Smith czyta: z waciw mu szlachetnoci" - napisa
seri listw, w ktrych prosi o obdarzanie profesora Kumora tak
sam przyjani, jak obdarzali jego. yena przekonywa do Kumora
osobicie, podlewajc te przekonywanie spor iloci wdki. Dla
dobra nauki polskiej, jak mwi w prywatnych rozmowach, mimo e
Kumor by facetem, ktry w pewnym sensie Siedleckiego z wyprawy
wygryz.
I tak si przyzwyczaili polarni Norwegowie Polakw lubi.
Smith by pewien, e gwnie dlatego, i rzadko widywali Polakw
nie posiadajcych stopnia doktora przynajmniej. Gdyby tylko poznali
polskie chopstwo, tych gruborkich chamw w mundurach oficerw
resortu, ktrym mundur, oficerki i pistolet w kaburze wydaway si
czym niewiele ustpujcym cesarskiej koronacji!... Napatrzy si na
nich Smith. W lskim UB jeszcze par lat temu rzadko awansowali
wyej porucznika, bo teren by zbyt trudny, aby powierza go tym
ledwo

pimiennym,

od

puga

oderwanym

pidiotom,

wic

wydawaniem rozkazw zajmowali si ydzi cigani na lsk


pospiesznie z caej Polski. Rwnie nie byszczeli intelektem,
szczeglnie na tle caej rasy, ale przynajmniej radzili sobie z
wypenianiem dokumentw i prowadzeniem archiww. Brudn robot
wykonywali za razem.
Takich Polakw Norwegowie raczej by nie polubili, a Smith nie
umia si zdecydowa, ktrzy Polacy s bardziej Polakami.

W kadym razie Tnnesen przyj opini Smitha z radoci.


Nastpnie poprosi o utrzymanie caej sprawy w cisej tajemnicy.
- Nie powinno si rozpowiada grnikom o trupach wrd
Polakw - mwi. - Tutaj wiem o tym tylko ja, lekarz i zaoga
Nordsyssela". Pan, panie Smith, nie powinien rwnie wspomina,
e by pan u Polakw. Niepotrzebne im tutaj sensacje, prawda?
- Oczywicie, gubernatorze. Niepotrzebne - zgodzi si Smith
natychmiast.
Porozmawiali chwil o niedogodnociach podry, poegnali si
wylewnie, Smith na odchodnym zapyta, czy mgby jeszcze par razy
skorzysta z odzi, ktr pyn do Hornsundu, gubernator oczywicie
zgodzi si natychmiast, jak najbardziej.
Smith zaszed wic do kantyny, kupi flaszk koniaku i karton
lucky

strike'w,

wpad

na

chwil

do

baraku,

spakowa

najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka, do kieszeni spodni wsun


tekturow kostk podsuchu, woy sztywn od morskiej soli kurtk i
ruszy na przysta.
Z bosmanatu wzi bak benzyny, posugujc si tym samym
papierem z gubernatorskim podpisem, na ktry raz ju pobra paliwo,
kiedy pyn do Hornsundu. Zatankowa, szarpn link, zapali silnik,
a potem papierosa i wyszed na wody fiordu Advent. Opyn po raz
ktry ju z kolei Vestpynten, min rozoyste wrota do Bjrndalen,
po

czym

pyn

wzdu

wyniosych

klifw

Fuglefjella,

ciemnozielonych od trawy rosncej na kwanym, ptasim guanie. Na


wysokoci Litle Bjrndalen mao nie wpad do wody, gdy zatrzyma

si, puciwszy silnik na luz, i zacz sika z rufy, a wtedy z wody,


moe metr od miejsca, w ktre padaa struga moczu, wyoni si nagle
biay umiechnity delfini pysk i zawierka. Smith poczu si nieco
zaenowany i zacz pospiesznie zapina spodnie, w wyniku czego
potkn si i wytrci chwiejc si na falach dk z wtej
rwnowagi. Uratowa sytuacj w ostatniej chwili, ale i tak lew burt
wzi do rodka troch morskiej wody, ktr nastpnie przez
kwadrans wylewa czerpakiem. Ptakw byo mniej, zauway, e
powietrza nie przecinaj ju haaliwe stada alczykw: widocznie
odleciay na poudnie. W kocu zobaczy murowane i drewniane
domki Grumantbyen i dumny znak osady: szkielety sierpa i mota
zespawane z rur i pomalowane na jaskrawoczerwony kolor. Przed
wejciem do tunelu dymia obficie maa lokomotywka, do ktrej
postacie w szarych kufajkach doczepiay kolejne wagoniki kopiasto
zaadowane wglem.
Szuka miejsca, gdzie mgby wyskoczy z odzi ju na pla,
aby nie zamoczy butw i spodni, ale nie znalaz. Perspektywa
spdzenia nastpnych paru godzin w przemoczonym ubraniu i obuwiu
wcale mu si nie podobaa, w kocu wic zatoczy kko i zdj
spodnie i buty, nie przejmujc si spojrzeniami Ruska, ktry stan
tymczasem na play z rkami wbitymi w kieszenie tieogriejki i gapi
si na Smitha. Podpyn znowu, wskoczy do morza, ktre
przewiercio mu golenie i stopy lodowatymi kolcami blu, wyszarpa
d tak daleko, jak si dao, lecz darowa sobie pene sztrandowanie,
skoro Rosjanin na play wcale nie kwapi si, aby mu pomc. Ubra

si na powrt, wzi plecak z prezentami i karabin i poszed w gr,


do mieszkania Aleksiejewa, ignorujc Ruska, ktry dalej gapi si
bezczelnie.
Zapuka do izby swojego rosyjskiego przyjaciela, otworzya mu
kobieta. Zapyta o Fiodora Wasiliewicza, a kobiecina zaprosia Smitha
do izby, usadowia go i powiedziaa, jakby troch z ukraiska, e ju
po Fiodora Wasiliewicza idzie.
I rzeczywicie posza, Smith za nie mg uwierzy, e poszo
mu tak atwo. Wycign z kieszeni tekturowe pudeko z mikrofonem,
zdar z jednego boku ochronn foli i przylepi pudeeczko do tylnej
cianki szafy opartej o mur, po czym usiad na zydlu przy stole i
czeka na swojego rosyjskiego przyjaciela - bo tak wanie nazwa go,
kiedy Aleksiejew w kocu przyszed po kwadransie i przywitali si
wylewnie, biorc si w ramiona.
By oczywicie pewien, e Fiodor Wasiliewicz nie jest tutaj byle
kim, skoro bez adnych obaw i rodkw ostronoci nadzwyczaj
szczerze rozmawia z inostracem z kapitalistycznego kraju. By
rwnie przekonany, e Aleksiejew prowadzi z nim jak gr, ktrej
elementem musiaa by opowiastka o osadzie Pomorcw na Edgeya jednake gwnym powodem, dla ktrego postanowi go przez jaki
czas pasywnie podsuchiwa, byo to, e Fiodor Wasiliewicz wyda si
Smithowi materiaem na nadzwyczaj atrakcyjnego informatora.
Informatora, donosiciela, kapusia, judasza, zdrajc - tak na
wsppracownikw tajnych sub mwio si w Polsce. W firmie
uywano neutralnego okrelenia information source" albo po prostu

source". As our sources claim... I tak dalej. Bdzie Fiodor


Wasiliewicz jednak trudny do zwerbowania, Smith zamierza go po
prostu kupi, tyle e aby kogo kupi, trzeba zna akceptowan
walut. Jedni przyjmuj tylko dolary, inni za propozycj pienidzy
gotowi unie si honorem, z przyjemnoci natomiast przyjm
przyjacielski prezent. Jeszcze inni akceptuj tylko patno w naturze.
Kobiecej lub chopicej. I tak dalej - Smith mia nadziej, e jeli
troch Aleksiejewa posucha, to moe t walut pozna i z Bo
pomoc zdoa go zwerbowa. A zwerbowany Aleksiejew w
poczeniu z perfekcyjnie wypenionym gwnym celem misji to
gratulacje od Rabbiego, ucisk doni, flaszka koniaku. Oraz
odpowiednio wicej pienidzy na koncie. A wicej pienidzy na
koncie to kupiony w kocu dom w Zurychu, do ktrego bdzie mg
cign matk i Sophie, jeli zechce z nim zamieszka jako jego
ona.
Posiedzia wic teraz z Fiodorem Wasiliewiczem, wrczy mu
prezent i z radoci przyj zaimprowizowany podarunek, ktrym
Rosjanin si odwdziczy: pikn puszyst skrk niebieskiego lisa.
Wart tyle co - tak na oko - dziesi koniakw. Smith opiera si
troch, po czym przyj w kocu, mylc o etoli dla Sophie.
Pogwarzyli sobie godzink o pogodzie, o polowaniu na lisy i o
owieniu palii alpejskich, wypili bimbru p flaszki, po czym Rosjanin
ze smutkiem owiadczy, i przeprasza, ale obowizki wzywaj - i
zaprosi znowu, w kadym dogodnym terminie, aby zacienia wizy
midzy narodami i wypi za pokj.

Poegnali si i Smith odpyn w swoj stron. Nie przybi


jednak do przyjaznej kei w Port of Longyear, tylko znw
wysztrandowa si na play w niepozornej Litle Bjrndalen. Wzi
plecak, karabin i ruszy w gr doliny. Wspinaczka nie bya atwa, bo
skay zwietrzae szpetnie osypyway si pod nogami i czasem zjeda
w d nawet par metrw razem z warstw kamieni i wyrosych na
ptasim guanie mchw i trawy. Mia do pokonania wzniesienie
przekraczajce p kilometra, kiedy wic w kocu znalaz si na
paskim wierzchoku Fuglefjella, usiad na kwadrans i odpoczywa,
przez par minut oddychajc ciko. Gdy tylko odsapn, nie chcc
marnowa czasu ruszy z powrotem w stron Grumantbyen. Kierowa
si w to samo miejsce, z ktrego fotografowa rosyjsk osad
pierwszego dnia. To byo dobre miejsce.
Dotar tam po godzinie z okadem, nie spieszy si. Z plecaka
wydoby zeltbahn, rozoy na ziemi, wyj jeszcze aparat
fotograficzny, obiektyw, radio w obudowie z detefonu i suchawki,
zrzuci karabin z plecw i pooy si na nieprzemakalnej tkaninie
peleryny, po czym przykry si drug czci. Kamufla w brzowozielone plamy wydawa mu si idealny. Uruchomi odbiornik, naoy
suchawki i dugo dostraja urzdzenie, a w kocu przez szumy i
trzaski usysza gos Aleksiejewa rozmawiajcego z kobiet o kolacji.
Do leiki zaoy nowy film i dugoogniskowy obiektyw, sfotografowa
te same miejsca, ktre fotografowa wczeniej, i zostawiwszy aparat w
pogotowiu, lea, zibnc i suchajc tego, co si dzieje w izbie
Fiodora Wasiliewicza.

A nie dziao si nic. Aleksiejew wchodzi i wychodzi, zamieni


czasem par sw z kobiet, ktra ciko wzdychaa, krztajc si po
izbie. Przyszed kto i surykiem - mieszanin rosyjskiego i
ukraiskiego - zapyta o to, czy mona jakiemu Iwanowi Mohyle da
pozwolenie na wyjcie do Barentsburga do dentysty, bo go zb boli.
Aleksiejew si zgodzi. Mona.
I nic. Potem mlaskanie przy posiku, szczk sztucw. Potem
chrapanie. I nic wicej.
Lea tak osiem godzin, dwa razy wymieniajc baterie w
odbiorniku, a Grumantbyen zasno, a on zjad wszystkie kanapki,
wypi resztk kawy z termosu i przemarz do szpiku koci. Lec na
klifie nad dolin Grumant mia pikny widok na miejsce, w ktrym
Isfjorden wychodzi na Morze Grenlandzkie. Troch na prawo za,
nad grami i nad schodzcymi prosto do morza jzorami lodowcw,
ktrych czoa z tej odlegoci widzia jako wsk ciemn kresk, nad
Protektorfjellet i nad zatokami tono czerwone soce. A jeszcze
dalej niebo rozpalao si ju powoli tam, gdzie soce bdzie po
godzinie wschodzi. W kocu wic wsta, schowa wszystkie rzeczy
do plecaka, zwin zeltbahn, wrci do odzi i po spokojnym ju
Lodowym Fiordzie popyn do Longyearbyen.
Nie martwi si, e nie usysza nic cennego. aowa tylko, e
nie ma magnetofonu, ktry mgby ukry razem z nadajnikiem i
potem przesuchiwa tamy w spokoju. Albo najlepiej zleci
przesuchiwanie tam analitykom. Umiechn si do swojego
lenistwa. Nie bya to jednak tylko kwestia lenistwa: porzdnie

zorganizowany podsuch, z nagraniem i tak dalej, to jak spuszczenie


wody ze stawu i metodyczne wybranie wszystkich ryb z dna.
Podsuchujc osobicie, przez saby odbiornik o zasigu nie wikszym
ni ptora kilometra w dobrym terenie i przez par godzin co jaki
czas, rzuca tylko sie. Czy co w ni zapie czy nie, zaleao od
szczcia. W zasadzie nie lubi tak pracowa, wola utka
metodycznie ca operacj, surveillance, analitics, operations, wtedy
to bya normalna praca, jak inyniera, ktry ma do rozwizania
problem, wic najpierw go rozpoznaje, potem analizuje wyniki
rozpoznania i na kocu podejmuje dziaania. Te na wp wariackie
misje na drugim kocu wiata, na ktre kady z pracownikw
operacyjnych Firmy co jaki czas musia si wybra, w pojciu
Rabbiego miay zapewne dodawa ich nudnej pracy odrobiny
romantyzmu. Bez zaplecza, za to z broni, ktrej robic normaln
robot nigdy nie nosili, w terenie ledwie rozpoznanym. I
nieobowizkowo. I krcili nosami, narzekali, stukali si w czoo - lecz
jedzili. Do Korei, Indochin, do Afryki i na Spitsbergen. Oficjalnie eby Rabbi si cieszy, eby mu zrobi przyjemno. Cho przecie
wiedzieli, e mona odmwi. A Rabbi pniej sucha ich opowieci
i wspomina swoj modo. Gadali o nim, e by w Rosji od
siedemnastego do dwudziestego roku, na Syberii gwnie, potem w
Mongolii i w Chinach, a potem w Hiszpanii, a potem nosi na prawym
ramieniu opask Brandenburczykw. Rabbi oczywicie do niczego si
nigdy nie przyzna, opowie jednak miaa sens - podobno wanie
midzy stepami Mongolii a Hiszpani mia si zrodzi konkretny

profil Firmy, dziki ktremu Rabbi mg liczy na zdecydowan


lojalno swoich pracownikw wynagradzanych nie tylko pienidzmi.
Oczywicie za darmo by nie pracowali, ale pienidze byy za prac, za
lojalno natomiast paci si inn walut. Rabbi mia ich dla niej pod
dostatkiem. Std w zeszym roku w Firmie pojawio si kilku nowych,
dwudziestoparoletnich zaledwie Wgrw.
I te urlopy w odlegych krajach, na wojnach, gdzie ryzykowali
gow, to te bya jaka waluta, za ktr ich Rabbi kupowa. Mody
chopak, ktry jeszcze niedawno siedzia w awce, suchajc
pogadanek o Leninie, i ba si donosicieli, teraz jecha land-roverem
po czerwonej afrykaskiej glebie, w tropikalnym mundurze, z
pistoletem u boku i syci si romantyzmem.
Smith zamiast romantyzmu wojny w tropikach mia romantyzm
polarnej przygody. I przypuszcza, e wojna w tropikach rwnie nie
bardzo przystaje do wyobrae, z jakimi w serce Afryki jechali jego
koledzy. Mao tego - by pewien, e rzeczywisto, jakiej
dowiadczali na tych egzotycznych wojnach, nie przystawaa rwnie
do historii, ktrych potem wysuchiwa od nich Rabbi, stary
awanturnik na emeryturze. Nie chodzi o to, e kamali: po prostu
przedstawiali mu romantyczne opowieci o przyrodzie, pomijajc
tropikalne biegunki, smrd, upa, nud, smutek, cierpienie zwykych
ludzi, zdrad, kamstwa i zwichnite przyjanie. Nie opowiadali o
kumplach, na ktrych nie mona liczy, tylko o tych, co wierni s do
ostatniego naboju. Mwic o kobietach, mwili po prostu, e s
pikne, nie dodawali, e zarazili si od tych piknych kobiet tryprem,

e daway kademu, kto paci, i e mierdziao im z ust tymi


wszystkimi facetami, ktrzy mieli je tej nocy.
On te pewnie skamie.
Przycumowa d do nabrzea, pozbiera bagae i poszed do
siebie. By bardzo zmczony, zamierza si rozebra z wilgotnych
ubra i od razu ka si spa, ale na betonowych schodkach baraku
siedzia Haakon Sammling. Siedzia i czeka na niego. Zapytany,
potwierdzi z prostot - tak, czeka tu na niego od siedmiu godzin. Ca
noc jasn. Ucisnli sobie donie. Smith zaprosi go do rodka. Ufa
mu, mimo e widzia jego brata przy skrytce komunistycznego
szpiega. Nie wiedzia dlaczego, po prostu ufa mu, bo ufa swojemu
instynktowi, a instynkt podpowiada mu, e ten may chudy brunet jest
po prostu porzdnym czowiekiem.
Przed drzwiami Sammling zzu gumiaki i Smith natychmiast
poczu smrd jego skarpetek. O tym te przecie nie opowie
Rabbiemu. Opowie, e Norwegowie maj taki mieszny zwyczaj, e
cigaj buty przed wejciem do mieszkania, i to bdzie taka
ciekawostka krajoznawcza, ale nie powie, e niektrym przeraliwie
mierdz skarpety, bo po co? Sammling za przeszed od razu do
rzeczy, bez adnych wstpw. A wic Haakon-Harald pracuje jako
spawacz, a Kjell jako kucharz w kopalnianej stowce, osiem godzin i
ani minuty duej, z doby odejmuje si jeszcze osiem godzin snu i
osiem godzin pozostaje im na dziaalno, dla ktrej obaj na Svalbard
przyjechali. Zaczli z niczym, nikt ich nie zna, nie s ani inteligentni,
ani towarzyscy, ani specjalnie oczytani. A jednak po roku pracy mogli

ju mwi o komrce" - w nieformalnych rozmowach udao im si


zainteresowa tematem dwch grnikw rodem z Vardo, z ktrymi od
pocztku atwo byo im trzyma sztam, bo obaj trzydziestolatkowie,
Olaf i Jan, nie posugiwali si zbyt chtnie adnym z dwch
przyjtych standardw jzyka norweskiego - ani bkmalem, ani
nynorskiem, swobodnie mwic jedynie w dialekcie z okolic Vardo
wanie, i tylko Haakon-Harald i Kjell nie uczynili z tej jzykowej
niewydolnoci powodu do kpin.
Kjell nie musia kama co do swojej biografii, by w kocu
bohaterem wojennym, suy tutaj, na Svalbardzie, strzela nawet z
dziaa w stron Tirpitza" - dlatego on peni rol agitatora. Haakon
za zaprzyjani si z polarn bibliotek. Biblioteka w Longyearbyen
bya znakomicie zaopatrzona, jakby w ten sposb kompania wglowa
chciaa zrekompensowa swoim pracownikom arktyczne wygnanie.
Oprcz bardzo bogatego dziau grniczego by rwnie dzia oglny i
z tych pek wanie bra ksiki Haakon-Harald. Powieci nie tyka,
nie interesowaa go rozrywka, Haakon-Harald szuka wiedzy. Za
porednictwem biblioteki zamwi par emigracyjnych rosyjskich
pism i nawiza korespondencj, w miesicach zimowych z
koniecznoci bardzo powoln, z solidarystami z paryskiego NTS.
Podpisywa si w tej korespondencji jako Haakon Sammling, ale nie
ukrywa ju swojej znajomoci rosyjskiego. Grigorij Aleksandrowicz
Rozanow, stary emigracyjny inteligent, po czterdziestu latach ledwie
pamitajcy Rosj i pracujcy na co dzie jako paryski takswkarz,
postanowi zaj si korespondencyjnym ksztaceniem dziwnego

Norwega i posya mu ksiki. I Harald-Haakon czyta Lwa Szestowa,


czyta Miukowa i Bierdiajewa - to po rosyjsku. W Waffen-SS nauczy
si troch niemieckiego, czytywa wic rwnie Schmitta i Jngera.
Zdawa sobie spraw, e nie rozumie wszystkiego, cae partie
tekstu byy dla niedostpne, czasem prosi listownie Rozanowa o
jakie wyjanienia, czasem po prostu godzi si z tym, czego nie
rozumia - bo te Harald-Haakon nie szuka wiedzy o wiecie, nie
szuka zrozumienia rzeczywistoci, on po prostu szuka duchowego i
intelektualnego ora dla jedynej sprawy, jakiej by oddany: do walki
z bolszewikami. Przyswaja zatem to, co wydawao mu si suszn
diagnoz sowieckiej rzeczywistoci, albo to, co stanowio przeciwko
tej rzeczywistoci bro. Wszystko inne, inteligenckie dzielenie wosa
na czworo, historyczne koniecznoci, odwaga Lenina, sens rewolucji wszystko to pomija, wyrzuca z pamici, jak wyrzuca si szary
papier, w ktry opakowano wan przesyk.
Tak pokrtce wyglda ich walka. A opowiada o tym, aby
Smitha, ktry wydaje mu si porzdnym antykomunist, zaprosi na
zebranie. Jako suchacz eby przyszed. Jutro o dwudziestej drugiej w
starym magazynie obok elektrociepowni. To taki brzow farb
pomalowany budynek. Zapuka trzy razy, przerwa i znowu trzy razy.
- I co pan odpowie, Herr Smith?
Herr Smith odpowiedzia, e przyjdzie. Sammling tylko skin
gow, poda Smithowi do, nacign gumiaki i poszed.
Smith rozebra si szybko, zwali si na ko i spa dugo, nic
o betonowej celi, a zapad w czer snu bezwiadomego.

ROZDZIA 17
Obudzi si po czternastej i zaatwi par pilnych sprawunkw:
odnis ubrania do pralni, kupi chleb, ser, szynk i puszk neski i
zrobio si ju pne popoudnie. Reszt dnia spdzi z ksik i
papierosami. Przed sm zanis plecak ze sprztem i karabin do odzi
i zostawi go w zamykanym forpiku. Zabra ze sob pistolet i lornetk,
po czym poszed pod elektrociepowni, znalaz budynek, ktry
pasowa do opisu Haakona, i miejsce, z ktrego mg go bezpiecznie
obserwowa: zaom za gazem w lebie wydronym przez
spywajc wod w stokach Platberget.
Nie wygldao to na zasadzk - na zebranie schodzili si grnicy
w roboczych ubraniach, po jednym, czasem po dwch, powoli, co
kwadrans lub co p godziny. Pukali do drzwi, po chwili drzwi si
otwieray. W kocu przed sam dziesit stwierdzi, e moe pj.
Pistolet przeoy z kabury do bocznej kieszeni kurtki, zabezpieczony
z napitym kurkiem i nabojem w komorze. Okry elektrociepowni
i do starego magazynu podszed drog od strony portu. Zapuka dwa
razy po trzy razy, otworzy mu Kjell Krag.
Umiechn si i zaprosi gestem do rodka. Smith wszed.
I jakie byo to zebranie! Zawsze te same twarze - godne
sprawiedliwoci, zacite susznym gniewem, oddane bez drwiny, bez
ironii, bez kpin. Widzia ju dziesitki takich zebra, najczciej innej
konfesji, raczej lewicowej, lecz twarze byy te same - czy to u
komunistw w Zurychu, modych trockistw w Londynie, czy u
podstarzaych weteranw Wehrmachtu, ktrzy wbrew logice historii

zbierali si w pewnym prywatnym mieszkaniu w Monachium, gdzie


wystpowa byy kapitan Abwehry z piknym von" przed
nazwiskiem i jeszcze pikniejszymi szramami po burszowskich
szlegrach na twarzy. Mwi o nowym Wersalu, o upokorzeniu
Niemiec, o rozerwaniu przez Amerykanw i bolszewikw i o szansie,
jaka stanie przed Niemcami, kiedy okupanci wreszcie rzuc si sobie
do garde. Kapitan wierzy w swoje idee szczerze, co nie
przeszkadzao mu bra pienidzy od CIA, za ktre mg sobie
pozwoli na przyjemne ycie i czste podre midzy Hamburgiem,
Bonn i Monachium, gdzie organizowa swoje komrki. W
Monachium mia siedmiu ludzi i jeszcze z piciu sympatykw, Smith
szacowa, e z tego co najmniej czwrka bya konfidentami rnych
sub oddelegowanymi - jak Smith - do rozpracowania ewentualnej
rewizjonistycznej konspiracji. A CIA, z tego co mwio si w Firmie,
pacio kapitanowi, bo woleli mie tych piciu czy szeciu
autentycznych rewizjonistw pod kontrol.
Ale twarze tych, ktrzy wierzyli w sowa kapitana, przypominay
twarze grnikw, ktrzy suchali przemowy Kjella Kraga. Przerwa
tylko na chwil, aby wpuci Smitha, przywitano go gromkim:
Cze, kolego!" i mwi dalej.
Smith usiad obok Haakona i dowiadczony yciem grnik
zacz mu szepta niemieckie tumaczenie przemowy Kjella, na ucho,
tak e Smith czu jego oddech na policzku. Nie byo to zbyt przyjemne
dowiadczenie, panowa jednak nad sob na tyle, aby powstrzyma si
od niewiadomych nawet gestw odrazy.

I mwi Krag o okropnociach bolszewizmu. Opowiada o


strasznym terrorze CzeKa, o wszystkich okropnociach rewoucji, o
zamordowaniu cara Mikoaja - aby wag tej zbrodni grnikom
przybliy, powoywa si na przykad ukochanego przez wszystkich
Norwegw krla Haakona: c by oni uczynili, gdyby bolszewicy
zamordowali im krla? A cara lud Rosji kocha nawet bardziej ni
Norwegowie swego krla! Tak bardzo, e morderstwo to musia
krwawy Lenin zleci komunistom innej narodowoci, Wgrom i
ydom, bo nie znalazby si chyba Rosjanin, nawet bolszewik,
ktremu przed obliczem carskim rka by nie zadraa.
Grnikw opowie Kraga porywaa niczym film albo krymina,
suchali w napitym oczekiwaniu na opis kolejnych okropiestw,
wzdychali, kiedy naleao, i kiedy naleao unosili si witym
oburzeniem. Krag nie szczdzi im okazji: opisywa ze szczegami
okrutne czekistowskie kazamaty, gdzie bestialscy bolszewicy drcz
niewinne dziewczta, gwacc je tak dugo, a te oddadz ducha. O
tym szczeglnie dugo opowiada, ze szczegami, widzc na
twarzach suchaczy oburzone podniecenie i nienawistn fascynacj.
Mwi potem o tym, jak Stalin morduje cae narody, przerzucajc je z
jednego koca imperium na drugi. O tym, jak wymordowa polskich
oficerw. A pniej gadko przeszed do tego, e Chruszczow niczym
si od Stalina nie rni, e uczestniczy osobicie w najstraszniejszych
stalinowskich zbrodniach na Ukrainie i e Zwizek Radziecki po
mierci Stalina wcale nie sta si innym ani lepszym pastwem.
Std ju tylko minuty dzieliy go od przejcia do svalbardzkiej

teraniejszoci. Rzd Norwegii toleruje komunistw na swoim


terytorium! Na Svalbardzie! Wszyscy wiemy, do czego to moe
doprowadzi!
Ani sowa o traktacie spitsbergeskim. Smith a pokiwa gow z
uznaniem. Dobry mwca, sprawny retor. A dziw bierze, e mwi do
tak skromnej publiki, w magazynie nie byo wicej ni dwudziestu
grnikw, twarze pobrudone, czarne obwdki wgla na skrajach
powiek, czarne kreski pod paznokciami i wglowy py wtarty w
gbokie linie na skrze doni. Krag ani Haakon nie mieli tych
znakw, nie pracowali bezporednio w ziemi.
A Kjell Krag przestrzega: jeden Bg wie, jak to moe si
skoczy! Czy naprawd nie maj adnych ukrytych onierzy w
Grumantbyen, w Barentsburgu czy w Pyramidien? C to za sztuka
przebra batalion spadochroniarzy za grnikw? A w takim wypadku
- biada nam.
A zatem: precz z bolszewikami! Wyrzuci bolszewikw ze
Svalbardu!
Grnicy odpowiedzieli chtnymi okrzykami. Smith przyczy
si do okrzykw bez przesadnego entuzjazmu, wyszepta Haakonowi
do ucha wyrazy uznania za tak odwan dziaalno oraz e w peni
popiera, wszystko to prawda, co Kjell mwi, i tak dalej. A teraz musi
ju i, do zobaczenia wkrtce.
I poszed, odcumowa d i popyn t sam drog co ostatnio,
min gaz, z ktrego uratowa go Aleksiejew, za pomoc kotwicy
zacumowa d przy klifie, przy Litle Bjrndalen, maej dolinie, ktra

wycinaa w Fuglefjella dziur do poowy wysokoci urwiska. Zostawi


dug lin kotwiczn, eby mu odzi nie zerwa przypyw, wspi si
na paskowy i wrci na miejsce midzy dwoma gazami, z ktrego
ostatnio podsuchiwa Rosjanina. Dzi by ju lepiej przygotowany, w
plecaku oprcz zeltbahny mia piwr i obfity prowiant, dwa due
termosy z kaw, papierosy i ksik, eby zabi nud. Starannie
przygotowa sobie punkt obserwacyjny. Na ziemi rozoy pacht
peleryny, na pelerynie piwr i w zasigu rki plecak z jedzeniem,
aparat fotograficzny, odbiornik podsuchowy i bro. Zdj buty i
pooy je na pelerynie, po czym sam wlaz do piwora i przykry si
po zeltbahny, nacigajc j sobie na gow jak kaptur. Naoy
suchawki, dostroi odbiornik, zrobi par zdj tym samym miejscom,
ktre fotografowa wczeniej, i zastyg, suchajc wszystkiego, co
dziao si w izbie Aleksiejewa.
Wytrzyma osiem godzin bez ruchu, pniej wsta, odszed
kawaek, aby nie byo go wida na tle nieba, wysika si, rozprostowa
koci, potruchta w kko, zrobi par przysiadw i wrci do swojego
posania z podsuchem.
Porobi fotografie ludziom, ktrzy wchodzili i wychodzili z izby
Aleksiejewa, i innym, ktrzy chodzili midzy zabudowaniami
Grumantu. Da je potem analitykom, moe znajd jak znajom gb,
kto wie?
Do wieczora nic. Nic co warto by chocia zanotowa w zeszycie.
Bez emocji sucha, jak Aleksiejew je, pi, pierdzi, zaatwia jakie
sprawy z grnikami mwicymi mocno z ukraiska, znowu je,

podpiewuje pod nosem, kopuluje z kobiet, ktra mu gotuje i sprzta,


ona dyszy, a on szepcze jej imi: Nadieda, Nadieda, Nadieda...
Potem przynosz mu ryby, Nadieda je oprawia, ale nie wszystkie.
Cz chyba dalej pywa w wiadrze.
Lea wic, jad kanapki, pi powoli kaw, czyta ksik, gapi
si i sucha. Wreszcie, po kilkudziesiciu prawie godzinach, zacza
ogarnia go senno. Wiedzia, e i tak zanie w kocu, lec w
ciepym piworze na mikkim mchu, tote postanowi duej si nie
opiera - nastawi gono odbiornika na maksimum i zasn ze
suchawkami na uszach.
Obudzio go trzaniecie drzwi.
- Wot, durak! - warkn Fiodor Wasiliewicz Aleksiejew kilometr
dalej.
- Izwinitie, towariszcz starszyj lejtant - odpowiedzia pokornie
gos, ktry Smith na pewno zna, zna dobrze, ale za nic nie potrafi
poczy gosu z czowiekiem. Zapewne przez to, e sysza ten gos
znieksztacony przez szumy i trzaski w suchawkach. I teraz dopiero
zaapa: towariszcz starszyj lejtnant. Stopie subowy. KGB albo
bojewaja rozwiedka. aden inny obywatel Ojczyzny wiatowego
Proletariatu nie siedziaby na kocu wiata w cywilnych achach,
nudzc si i leniuchujc jak angielski lord na wakacjach. Oczywicie
podejrzewa Fiodora Wasiliewicza o subow przynaleno, nikt
inny tak chtnie nie rozmawiaby z inostracem, ewidentnie
prowadzc jak gr.
Durak zacz za zdawa raport. Wszystko w najlepszym

porzdku. Mwi szybko i krtko, bardzo konkretnie. Organizacja


idzie coraz lepiej, jest ju dwadziecia osb. Co do tego Smitha czy
Schmidta, co go towariszcz lejtnant kaza sprawdza, to nic na razie
wicej nie wiemy, nie byo go do dugo, nie wiemy, gdzie by,
potem wrci i Harald atwo go namwi, eby przyszed na zebranie.
Spasibo, towariszcz lejtnant.
Smith ju notowa i ju wiedzia, kto przyszed do Fiodora
Wasiliewicza. Kjell Krag. To ju nie byo takie oczywiste, ale
domyla si tego, odkd zobaczy Kraga w okularach lornetki przy
skrytce Gorzewskiego. Wszystko pasuje. Kolski Norweg, porwa
kuter i uciek bolszewikom. A Harald Krag dosta si do niemieckiej
niewoli, eby wstpi do Wikinga". Jak dziesitki innych kretw
KGB. Jako komunistyczny szpieg infiltrujcy Niemcw, Harald Krag
nie

musiaby

nie

brzemienia

ndznego

losu

kolaboranta,

quislingowca. W kocu w czasie wojny z bolszewikami mona byo


wsppracowa, czemu nie? A e panowie raczej nie ocierali si na
rautach o generaw i przemysowcw? No c, na szkoleniach w
Firmie wszyscy suchacze dziwili si, jakie legendy czekici
wymylali dla swoich kretw, to znaczy - dziwili si ich
powszednioci. Rzemielnicy. Drobni przedsibiorcy w Kanadzie.
Artysta narkoman w Nowym Jorku. Potem byy problemy, kiedy
okazywao si, e waciciel salonu samochodowego w Kanadzie nie
jest w stanie dostarczy wartociowych informacji i na dodatek nie
wytrzymuje presji podwjnego ycia. Ale w przypadku Kraga pomys
zdawa si sprawdza. Pewnie gwne swoje usugi odda im w czasie

wojny, a teraz po prostu do czego go trzeba byo uy, uywali go


zatem, do czego mogli.
- Nie udao si stwierdzi co z Grafem" - mwi dalej Krag. Nie zostawi wiadomoci w podstawowej ani w rezerwowej skrytce,
rezerwowa wygldaa na spenetrowan, obserwacja przy stacji nie
przyniosa adnych efektw.
Towariszcz lejtnant pomilcza chwil i wreszcie po namyle
powiedzia:
- Kjell Kanutowicz, wy Hrabi" nie zajmujcie ju si, bo z
centrali donosz, e ten kontakt jest i pozostanie nieaktywny.
Czyli wiedz ju, kanaem przez biay wywiad w Polsce. W
Polsce przecie na pewno napisali o tym w gazetach, mier
polarnika" - mgby si zaoy, e tak brzmiay nagwki.
Smith zanotowa, e Krag ani sowem nie wspomina o tym, e
przepali obserwacj i musia ucieka czym prdzej. Te nic
dziwnego, nie ma si czym chwali, on rwnie nie wpisaby takiej
poraki do raportu, gdyby tylko by przekonany, e nikt tego
niedomwienia nie zdemaskuje.
I dalej par jeszcze faktw. Norweskiej, amerykaskiej ani innej
obecnoci militarnej w Longyearbyen nie stwierdzono. adnych
zmian

nastrojw

stwierdzono.

wrd

Wszystko

klasy
jest

pracujcej
ju

Longyearbyen

przygotowane,

nie

robotnicy

wystarczajco nasyceni antykomunistyczn propagand. Wystarczy


iskra, a rusz na Grumant. Znakomicie. To wszystko, towarzyszu.
Spasibo, towariszcz. Si spisalicie. A tutaj s wasze ryby. A wic

jutro w nocy, towariszcz starszyj lejtnant. A wic jutro w nocy. Partia


wam tego nigdy nie zapomni, Kjell Kanutowicz. Spasibo, towariszcz
starszyj lejtnant.
Smith przygotowa aparat. Drzwi izby Fiodora Wasiliewicza
otworzyy si, wyszed z nich Kjell Krag, niosc w doni wiadro. Seria
zdj, mia Kraga z Aleksiejewem na co najmniej dziesiciu ujciach.
Niczego wicej nie potrzebowa. Zamierza przekroczy
zalecenia Firmy co do angaowania si w konkretne sprawy, ale by
pewien, e Rabbi nie bdzie mia mu tego za ze. Skoro mona
bolszewikom przeszkodzi, naley to zrobi. Mona nawet pozwoli
sobie na pewn dekonspiracj, czemu nie?
Wrzuci swoje rzeczy do plecaka, piwr, pacht, aparat
fotograficzny i odbiornik, zabra bro i pospiesznie ruszy w stron
Litle Bjrndalen. Nie tracc czasu na ciganie butw i spodni,
zepchn d na wod, uruchomi silnik i na penych obrotach
pojecha w gr fiordu, w stron Longyearbyen.
Zacumowa w porcie i pobieg prosto do gubernatora. Kiedy
dotar, bya pita nad ranem i w biurze oczywicie nikogo nie byo, a
on nie wiedzia, gdzie gubernator mieszka. Rozejrza si szybko przed jednym z barakw sta siwowosy grnik i mi fajk. Smith
podnis rk, krzykn midzynarodowe hej!" i biegiem ruszy w
stron porannego amatora tytoniu. Norweg na szczcie nie uciek,
Smith chwyci go wic za rkaw, przypomnia sobie te par swek po
norwesku, jakie zdoa opanowa przed wyjazdem, i nie przejmujc
si gramatyk zapyta, wymawiajc trzy sowa:

- Hvor Svn Sysselmannen?


Grnik popatrzy si na Smitha jak na wariata, ale kiedy Smith
nie puszcza rkawa jego grniczego drelichu, zrozumia, e dziwak
odczepi si wtedy dopiero, kiedy uzyska co, co uzna za odpowied.
Pokaza zatem palcem miejsce, gdzie rezydowa gubernator.
Zadziaao, wariat si odczepi i grnik mg dalej mi swoj amfor
w fajce z winiowego drewna.
Smith pobieg za do domku o cianach z desek pomalowanych
na to, dopad drzwi, nacisn klamk, byy otwarte. Wszed do
rodka, eleganckie meble, firanki w oknach, idealnie czysta podoga,
dywany, obrazki. I bardzo ciepo, gubernator musia lubi wysok
temperatur. Otworzy drzwi, ktre jak mu si wydawao, prowadziy
do sypialni, i rzeczywicie bya to sypialnia. W podwjnym ku
gubernatora spaa naga dziewczyna, rozpuszczone biaozote wosy
rozsypay si po caej poduszce. Rami trzymaa na piersi
gubernatora, ktra unosia si i opadaa, kiedy ten oddycha gboko,
pic na plecach snem uczciwego i spenionego czowieka. Nie
obudzili si, kiedy Smith otworzy drzwi. Dziewczyna spaa na
brzuchu, odrzuciwszy kodr, i Smith wbrew dobrym obyczajom,
przyzwoitoci i wbrew zwykemu rozsdkowi nawet nie mg si
oprze i gapi si przez chwil na wietnie wyrzebione biae ciao, na
linie poladkw, bioder i talii. W kocu przywoa si do porzdku,
wycofa si za drzwi i zamkn je bezszelestnie. Pomyla o Sophie, o
tym, jak wyglda jej matka, ktr ju pozna, i o tym, jak starzej si
Norweki, w wieku lat czterdziestu czsto prezentujce si gorzej od

szedziesiciopicioletnich Francuzek. Tskni do niej.


Przypomnia sobie, e popiech jest co najmniej wskazany,
zapuka wic do sypialnianych drzwi najgoniej, jak umia, woajc
dononie po angielsku pana gubernatora, eby koniecznie wstawa
czym prdzej.
Sysselmann przywyk by widocznie do takich nagych pobudek,
bo odpowiedzia natychmiast, eby tylko chwilk poczeka, e ju
idzie. Po minucie wymkn si z sypialni, w spodniach i rozpitej
koszuli, ledwie rozwierajc drzwi, tak e Smith zapewne nie mgby
dojrze dziewczyny w ku, gdyby nie widzia jej wczeniej.
Tnessen nie by zy na Smitha, nie da te natychmiastowych
wyjanie, jakim prawem i po co tene budzi go w rodku nocy. Jako
dentelmen uzna zapewne, e skoro Smith dopuci si czynu tak
drastycznego, to znaczy, e mia ku temu powody. Zaprosi wic
gocia do kuchni, nastawi kaw w elektrycznym ekspresie i dopiero
wtedy zapyta, co si stao.
Smith za odpar po prostu:
- Sir, musz przyzna, e pana okamaem. Nie jestem
socjologiem, pracuj w brany gromadzenia informacji. Przepraszam
za kamstwo, byo konieczne. Please, accept my apology.
Gubernator ze smutkiem pokiwa gow. Jasne, by czowiekiem
inteligentnym. Smith za wyjani pokrtce, co wie - Kjell i Sammling
jako radzieccy szpiedzy. Sammling to w rzeczywistoci Harald Krag,
brat Kjella Kraga, obydwu komunistyczne suby wysay jako kretw
w cigu ostatnich dwudziestu lat. Kjell prawdopodobnie infiltrowa

Norwegw i innych aliantw ju w czasie wojny, a potem w


Norwegii, jako uznany bohater wojenny, chocia raczej niszego
szczebla, mg suy jako agent wpywu. Gubernator drapa si w
nasad nosa, nie zdecydowa si jeszcze, czy uzna Smitha za wariata
czy potraktowa go powanie. Skania si ku temu drugiemu
chociaby z tego powodu, e wczeniej darzy go przecie sporym
zaufaniem.
Smith cign za swj krtki raport: Harald Krag vel Haakon
Sammling suy w dywizji Waffen-SS Wiking" i poda si za
zmarego kompana z obozu jenieckiego, eby unikn deportacji do
Zwizku Radzieckiego - zapewne za rad swojego prowadzcego.
Liczyli, e moe do czego si przyda w Norwegii, ale widocznie
niski status byego kolaboranta uniemoliwia mu dziaania, wysali
go zatem tutaj, na Pnoc, aby jego brat, ktry jest agentem cennym,
mia zaufanego pomocnika.
Ekspres zadzwoni, w dzbanku byo kawy ju do na dwa
kubki. Gubernator rozla gorcy napj i podajc Smithowi naczynie,
owiadczy, e to wszystko bardzo ciekawe, lecz musi wiedzie, w
jaki to sposb Smith zdoby tak wane informacje oraz dla kogo
pracuje.
- Pan wybaczy, nie mog powiedzie, dla kogo pracuj,
poniewa nie jestem do tego upowaniony, a nie chc pana znowu
okama. Prosz wic o to nie pyta. Nie zakadam jednak, e zaufa
pan moim sowo. Mam dowd, solid proof, tutaj, na kliszach
fotograficznych.

Sysselmann zgodzi si na solid proof. Dopili kaw, po czym


razem wybrali si do ciemni, gubernator obudzi czowieka, ktry
obsugiwa laboratorium fotograficzne, i nie zwaajc na jego protesty
zada kluczy, po czym wpuci Smitha do laboratorium i pozwoli
mu zaj si wywoaniem zdj i zrobieniem odbitek, cay czas
patrzc mu przez rami. Smith nie obraa si o ten brak zaufania, w
kocu przed chwil przyzna si, e jest szpiegiem, ubierajc to tylko
w odrobin znoniejsze sowa.
Po dwch godzinach Egil Tnnesen trzyma w rku seri
dwunastu fotografii, na ktrych Kjell Krag egna si z Fiodorem
Wasiliewiczem Aleksiejewem, trzymajc w rku wiadro z rybami.
Poszli do gubernatorskiego biura, gdzie za kontuarkiem czekaa
ju sekretarka, ani jednym spojrzeniem nie zdradzajc, e z
sysselmannem mogoby czy j co wicej ni dokumenty i
telefony.
Smith skin jej uprzejmie gow, jakby widzia j dzi po raz
pierwszy, weszli do gabinetu, usiedli w fotelach. Tnnesen myla
intensywnie, w kocu zacz powoli przedstawia Smithowi swoje
wtpliwoci - bo czy z faktu, e sfotografowa pan Kraga z jakim
Ruskiem, wynika to wszystko, co mu pan tutaj opowiedzia? Nie
wynika. Smith zgodzi si. Nie wynika. Skd wic takie wiadomoci?
Z podsuchu. Gubernator podrapa si w nasad nosa.
- Czego pan ode mnie oczekuje, panie Smith?
I wyjani gubernatorowi, czeg by od niego oczekiwa.
Opowiedzia mu o zebraniach antykomunistycznej komrki w

magazynie obok elektrociepowni. Sysselmann pokiwa gow, e tak,


owszem, doszy go takie suchy, ale nie wiedzia, e wanie Krag i
Sammling s w to zaangaowani.
I w kocu Smith wypowiedzia to sowo. Prowokacja, panie
gubernatorze. Prowokacja. Gubernator nie zrozumia. Smith chcia mu
opowiedzie Fiodorow histori o Pomorcach, lecz w por ugryz si
w jzyk. Nie byo teraz sensu przyznawa si do kontaktw z tym
samym Rosjaninem, z ktrym kontakty byy koronnym dowodem
obciajcym Kjella Kraga.
Powiedzia wic po prostu - Rosjanie chc Svalbard.
Spitsbergen, tak go nazywaj. Chcieli go ju dwadziecia lat temu, a
teraz w kocu przygotowali prowokacj. Bo po co innego agentowi
KGB antykomunistyczna" komrka? W jaki sposb Kjell Krag
namwi swoich grnikw, eby napadli na Grumant, co Rosjanie
uznaj za casus belli i natychmiast dla obrony swoich obywateli
wysadz swoje wojska, ktre zajm Longyearbyen i Ny-lesund.
Gubernator myla bardzo intensywnie i zaraz przypomnia sobie, e
w okolicach Ny-lesund przebywa Lena", radziecki lodoamacz. Na
ktrym spokojnie mona zaokrtowa batalion wojska. A do
Longyearbyen mog wysa onierzy z Barenstburga albo z portu w
Colesbukta, statek, ze statku odzie. I jak ich powstrzymamy? To
dziao na nabrzeu, z ktrego Krag podobno do Tirpitza" strzela,
nawet nie ma zamka, nie mwic ju o amunicji.
Smith ucieszy si, e gubernator sam zacz rozwija hipotez to oznacza, e przyj j ju jako swoj, uwierzy po prostu. Pocign

wic gubernatorskie myli, kierujc je w stron jasno wynikajcych z


historii faktw: Sowieci od czterdziestu lat cokolwiek robi, robi
metod fait accompli. Tutaj bdzie tak samo. Najpierw zbrojna
okupacja,

potem

wypowiedzenie

traktatu

spitsbergeskiego

zobaczymy - postawi si Zachd czy nie? Doktryna Eisenhowera


chyba nie bdzie miaa zastosowania do tego przekltego polarnego
koca wiata?
- No tak, ale co tu zrobi, panie Smith? Wierz panu, tylko e...
Smith zauway to wczeniej ni sam gubernator. Dobrze, e pan
gubernator wierzy, dobrze. Smith te wierzy, tylko jeden may
szczeg nie dawa mu spokoju. Dlaczego starszyj lejtnat Fiodor
Wasiliewicz Aleksiejew opowiedzia mu histori o Pomorcach, ktrzy
mogli si sta pretekstem do aneksji Spitsbergenu ju dwie dekady
temu? Po co nakierowywa go na mylenie o tym, co teraz stao si z
tak spjn teori? Po co po raz kolejny utwierdza go w przekonaniu o
sowieckiej

politycznej

bezwzgldnoci?

Moe

nie

podkrela

nadmiernie aktualnoci caej tej historii, ale Smith teraz nie mg si


oprze, aby za pomoc dostarczonych przez Aleksiejewa analogii nie
tumaczy sobie rzeczywistoci, ktr odkrywa.
Lecz przecie Aleksiejew nie mg zakada, e Smithowi uda si
go podsucha. Albo mg. Smith podwiadomie coraz bardziej
obawia si spjnoci swojej teorii, nie mia jednak innej, a co musia
przyj jako podstaw dziaania.
Co do tego za, e dziaa naley, i to bez zwoki, nie mia
wtpliwoci.

Sysselmannen p Svalbard Egil Tnnesen rwnie nie mia


wtpliwoci.
- Ruszajmy - powiedzia, wycigajc z szafki sztucer i pas z
pistoletem. - Wemiemy psy, i tak si nudz latem.

ROZDZIA 18
- Harald, bracie mj, jeste? - zawoa Kjell Krag. Krci si u
czoa lodowca Grumant, wdrapywa si na osuwajce si bota
morenowych waw i czeka na swojego brata. - Harald, chopie,
gdzie jeste? - woa, a gos jego nis si w tym wymarym,
nieludzkim krajobrazie.
Morena

wznoszca

Lindstrmfjellet

niczym

si
nie

na

przeczy

przypominaa

pod
bujnej

szczytem
tundry

rozcigajcej si poniej doliny Bjrn. Zamiast gstego dywanu z


mchw, traw i pocej si wierzby tutaj ziemi pokrywao
brunatnoczarne boto niesione przez lodowiec, podmoke i oblepiajce
buty wstrtn lepk skorup.
Tutaj nikt nie chodzi, do Grumantu szo si przez Fuglefjella i
potem przecz, w d doliny. Jeli kto szed do Colesbukta, gdzie
Grumant mia swj port, to wybiera podobn drog, rwnie przez
Fuglefjella,

potem

przecz

dalej

trawersem

po

stoku

Lindstrmfjellet.
yy tu tylko biegusy arktyczne, mae niepozorne ptaszki, ktre
udaway ranne i odbiegay od gniazda, kiedy kto nadchodzi. Lisy
daway si na to nabra, biegy za atw zdobycz, kiedy za
skrzydlaty oszust odcign je od gniazda, wzbija si w powietrze. A
lis by zbyt gupi, aby pamita o gniedzie, w ktrym spoczywao
biegusowe potomstwo, w skorupkach lub bez.
W powietrzu z furkotem przesuno si wielkie stado alczykw.
- Psiakrew, Harald, gdzie jeste? - wrzasn Kjell ze zoci.

- Nie denerwuj si, czowieku, jestem, jestem - odkrzykn


Harald Krag, pojawiajc si na szczycie morenowej wydmy
czterdzieci metrw dalej.
Kjell by ju wystarczajco zdenerwowany tym, e Wasiliewicz
upar si, eby zaczekali na niego tutaj, jakby Kjell sam nie mg tego
zaatwi. A teraz jeszcze Harald si spnia i zaraz wszystko si
zacznie rozsypywa. Jake on tego nie znosi, tych drobnych
utrudnie, minut spnie, brakujcych drobiazgw, marginalnych
niedomwie, ktre opniay kad akcj, a zniweczy mogy
najlepszy nawet plan.
- Dobra - mrukn. - Tutaj czekamy.
Harald nie dopytywa si, po co i na kogo maj czeka, taki ju
by. Sucha Kjella, bo Kjell by mdrzejszy i zawsze wiedzia, co
robi. Nie mia potrzeby dopytywania si o to, co bdzie za chwil.
Skoro Kjell kaza mu przyj na t wstrtn moren i tu czeka, to
znaczy, e mia ku temu jaki dobry powd, Kjell nie by kim, kto
robiby cokolwiek bez powodu albo bez sensu.
Po kwadransie od strony Grumantu wyonia si wreszcie ludzka
sylwetka. Kjell by ju wcieky, bo ten dure Aleksiejew, ktrego
dziwnym zrzdzeniem losu uczyniono jego przeoonym, spni si
cae p godziny, a jemu na dodatek nie wypadao okaza zoci ani
zniecierpliwienia. Fiodor Wasiliewicz pomacha im z daleka.
Czekali cierpliwie, a w kocu Rosjanin, zmczony piekielnie,
spywajcy potem i dyszcy jak lokomotywa, stan przy nich.
- Wy jestecie Harald Kanutowicz Krag? - zapyta.

Harald dopiero teraz zdziwi si naprawd.


- Rusek? Jakim cudem on zna moje... - zapyta Kjella i zebra si
w sobie jak napity uk. Umia jeszcze walczy, by tego pewien.
- Odpowiadaj, Harald - warkn Kjell po rosyjsku.
Fiodor Wasiliewicz Aleksiejew umiecha si dobrotliwie.
- Choroszo. To ja - odpar Harald.
- No to suchaj teraz, swoocz. Mylae, e mino dwanacie lat
i e mymy zapomnieli albo wybaczyli? Partia niczego nie zapomina i
nigdy nie wybacza zdrady. W imieniu Zwizku Socjalistycznych
Republik Radzieckich wymierz ci teraz kar mierci - owiadczy
Fiodor i wyj z kieszeni tetetk.
Harald nie myla o bracie, nie myla w zasadzie o niczym - po
prostu zareagowa odruchowo: rzuci si na starego Rosjanina i by
szybszy. Nim Aleksiejew zdy skierowa luf pistoletu w stron
Kraga, potoczyli si razem po mokrym bocie, ktre przyklejao si do
ich plecw rwn warstw jak gsta farba do chonnego tynku.
Siowali si przez chwil, obaj posunici w latach, Fiodor wikszy i
ciszy, ale Harald silniejszy, zwinniejszy i w lepszej formie dziki
cigej fizycznej pracy. I ju ciska prawy nadgarstek Rosjanina w
mocarnym robociarskim uchwycie, ju palce czekisty powoli si
rozwieray, wypuszczajc rkoje tetetki, kiedy Fiodor Wasiliewicz
w kocu uzna, e ma do rwnej walki, i przez zacinite zby
wydusi z piersi przyciskanej ramieniem Haralda dwa sowa:
- Kjell Kanutowicz...
Kjell zakl pod nosem, splun na ziemi, zrzuci z ramienia

karabin, przeadowa, przystawi bratu luf do ucha tak, jak postpuje


si z chorym bydlciem, i pocign za spust. Myliwski pocisk
roztrzaska czaszk Haralda Kraga, syna Kanuta, i rozrzuci jego mzg
i krew na mikkim bocie.
Fiodor Wasiliewicz Aleksiejew z odraz zepchn z siebie
wiotczejce ciao, wsta, ocierajc brudne z bota donie o nogawki
spodni. Z rozbitej gowy Haralda Kraga wyciekaa krew i biae smugi
mzgu. Kain i Abel, pomyla Fiodor Wasiliewicz i z blem serca
pomyla o swojej jednoosobowej wewntrznej konspiracji, o swoim
wyimaginowanym carskim panoplium, ktrego obraz pielgnowa na
wewntrznych stronach powiek.
- al nawet, dobry muzyk z niego by - powiedzia. - Ale taka
jest logika historii. Jednostka niczym. Chodcie, teraz wasza kolej.
Kjell skin gow, zgodzi si, chocia bardzo mu si ten punkt
planu nie podoba.
- Jestem gotw. Strzelajcie, towariszcz starszyj lejtnant.
Fiodor Wasiliewicz podnis z bota pistolet, otar go o fadzist
powierzchni tieogriejki, wymierzy i nacisn spust. Spowita
mosinym paszczem kula kaliber 7,62 wyrwaa si z ciemnej matni
lufy, wirujc jak fryga pognaa do przodu i uderzya w lewy biceps
Kjella Kraga i przebia go na wylot, mijajc ko o centymetr.
Kjell wrzasn, chwyci si drug rk za rami, podskoczy par
razy w miejscu, klnc jak okradziona Cyganka.
- Pomacie se gb krwi, bdzie lepsze wraenie. Jak
bdziecie bliej Longyear, strzelcie par razy w powietrze. Ja

tymczasem oporzdz trupa, ebycie go atwo z grnikami znaleli.


- Tak jest, towariszcz starszyj lejtnant - odpar Kjell i pomyla o
sobie, e jest Kainem. Abel zdech, Kain przey. Jestem Kainem.
ciskajc palce ywym ogniem i krwawice jak cholera rami,
ruszy w swoj stron.
Czterysta metrw dalej, ukryci w pagrkach i wwozach
lodowcowej moreny, leeli gubernator Egil Tnnesen, starszy
specjalista do spraw kontaktw zagranicznych znany jako John
William Smith oraz szpic grenlandzki przez ludzi nazwany Piratem z
powodu braku jednego oka - a ktrego prawdziwe psie imi
pozostanie dla nas na zawsze tajemnic.
Patrzyli przez mocne lornetki, lecz wycignitego pistoletu nie
zauwayli, z tej odlegoci dojrzeli tylko, e siuje si dwch ludzi,
ktrych - na podstawie mikrej figury i wielkiej szarej brody zidentyfikowali jako Fiodora Wasiliewicza Aleksiejewa i Haakona
Sammlinga. Kiedy pad strza, kiedy brat zabi brata, Tnnesen chcia
zareagowa, Smith go jednak powstrzyma, c bowiem mogli zrobi?
Przecie nie posklejaj przestrzelonego ba.
Drugiego strzau nie rozumieli przez chwil, bo nie byo ani
walki, ani prby ucieczki - a po strzale jeszcze chwila rozmowy.
Pierwszy zrozumia Smith. Sykn do gubernatora, e nie ma czasu do
stracenia, prowokacja wanie si dzieje, strza w rami Kjella ma
uczyni jego histori wiarygodn, a ciao zamordowanego Haakona
Sammlinga ma skoni grnikw do przemocy, do tego, aby napadli
na Grumantbyen.

Trzeba powstrzyma Kjella Kraga. Przed magazynem czekaj


uzbrojony szyper Nordsyssela" i zastpca gubernatora, ale lepiej nie
sprawdza, czy grnicy posuchaj ich czy zranionego przez
Sowietw bohatera wojennego.
Pirat znowu zanurzy pysk w poszewce z poduszki, zabranej z
ka czowieka, za ktrym a tutaj doprowadzi ich rudy grenlandzki
szpic o potnym bie, szerokiej klatce piersiowej i ogonie noszonym
w powietrzu niczym piropusz. Ruszyli jego ladem.
Drogi i psa pilnowa Tnnesen, Smith po prostu szed za nim,
obserwujc otoczenie, lecz to mg robi bez udziau wiadomoci. A
wiadomo jego skupia si tylko na jednym.
Myli si co do Haralda Kraga, ktrego zwlk tam teraz z ubra
ten kagiebista z brod proroka. Harald Krag opowiedzia mu swoj
prawdziw histori i zgin z rki brata, ktremu zaufa. Bolszewicy
nigdy i nikomu nie wybaczaj zdrady, dlatego pewnie Harald Krag
zosta

wyznaczony

na

ofiar,

ktra

ma

spowodowa

atak

zaangaowanych przeciwko bolszewizmowi grnikw na radzieckie


Grumantbyen.
Kjell Kanutowicz Krag szed trudniejszym, prawym zboczem
Bjrndalen. Przekracza kolejne piargi, z trudnoci zsuwa si do
kolejnych wypukanych lodowcowymi rzekami wwozw i z
trudnoci jeszcze wiksz wdrapywa si z powrotem na gr. Szed
powoli, przestrzelona rka strasznie krwawia i Kjell zastanawia si,
czy Fiodor Wasiliewicz Aleksiejew by tak pewien swoich
umiejtnoci, e strzeli ledwie celujc, czy po prostu nie obchodzio

go, czy kula strzaska Kragowi ko czy tylko ledwie zadrapie skr.
al mu byo brata, polubi tego cichego, spokojnego czowieka,
ktry tak niewiele si zmieni od jasnego dziecistwa, od czasw,
kiedy jeszcze by dom, matka, ojciec i jego kuter, i dorsze suszce si
przed chat, i psy, i oswojona foka, ktrej razem rzucali wiee ryby
specjalnie przez ojca przynoszone w cebrzyku.
Byo mu al, lecz ani przez chwil nie waha si, kiedy dobre ju
par miesicy temu Fiodor Wasiliewicz powiedzia mu, e trzeba go
zgadzi. Spokojnie przyj argumenty przeoonego i odpar po
prostu: Tak jest, towariszcz starszyj lejtnant". Trzeba, to trzeba.
Strasznie ciy mu karabin i przeszkadza, obijajc kolb
biodro, nie mg go przytrzyma, bo cay czas doni ciska ran,
puszcza tylko wtedy, kiedy musia si podeprze, wspinajc si na
zbocze parowu.
Obiecali mu: to ostatni rok. W 1958 wrci do ojczyzny,
zamieszka w piknym mieszkaniu w Moskwie, zostanie kapitanem
KGB i bdzie suy ojczynie, nauczajc norweskiego i angielskiego
oraz zachodnich zwyczajw i md modych kagiebistw. I obiecali
mu, e bdzie mg mie tyle piknych moskwianek, ilu tylko podoa.
I samochd. Czsto myla o tej nagrodzie, ktra przecie mu si
naleaa za dwadziecia lat cikiej, ofiarnej, niebezpiecznej, a przede
wszystkim owocnej suby. Z Norwegii, ze Szkocji, ze Spitsbergenu,
znowu ze Szkocji, znowu z Norwegii, znowu ze Spitsbergenu, z
wojska, z k weteranw, spord grnikw i naukowcw
wydobywa, opracowywa i sa do Ojczyzny meldunki. Nigdy nie

pad cie podejrzenia na niego, uciekiniera ze Zwizku Radzieckiego,


bohatera wojennego autentycznego przecie, nie udawanego niemieckie kule naprawd migay mu nad gow, nie byy wcale
elementem jego legendy, byy rzeczywiste, tak jak rzeczywisty by
Tirpitz" na wodach Isfjorden i nawet ten strza armatni, jeden jedyny,
ktry Kjell Krag oddal. e do Tirpitza", to duo powiedziane, po
prostu oglnie, w stron niemieckich okrtw, ktre waliy do
Longyearbyen z wszystkich luf, c to za rnica, e strza nie by
wycelowany i pewnie pocisk znik gdzie w morzu, przecie i tak nie
zrobiby krzywdy potnemu pancernikowi dziaem zdjtym z
jakiego starego niszczyciela. To od pocztku byo pomylane jako
symbol oporu i tym symbolem - widocznym i gonym - byo. I nikt
inny, tylko on sam nacisn peda spustu armaty. A wic strzela do
Tirpitza".
Czsto zatem myla o nagrodzie, ale to nie ta myl go
napdzaa. Czasem nawet obawia si tego trzeciego okresu w swoim
yciu. Pki dziaa tutaj, by cigle na etapie lat dojrzaych. Kiedy
znajdzie si w kocu w Moskwie, z mieszkaniem, dacz, samochodem
i dorodn moskwiank w ku, nieodwoalnie wkroczy w staro.
Chyba nawet lubi to ycie, nie aowa tych dwudziestu lat. Przey je
intensywnie, czsto myla sobie nawet, e yjc podwjnym yciem,
yje jakby dwa razy duej. Co czeka go potem? Mundur oficera
KGB, mieszkanie, praca, modzi Rosjanie, adepci sztuki wielkiego
Dzieryskiego, samochd, dacza na wsi, jakie polowanie i w kocu
mier - trzeba bdzie odwali kopyta. C mu po moskwiankach,

skoro za dziesi lat pewnie ju odechce mu si kobiet?


I dlatego moe nie aowa tak bardzo. Najpierw usysza za sob
mikki odgos ap, ciche warknicie i zby wczepiy mu si w kark, a
ciar i sia uderzenia obaliy go na ziemi. W pierwszej chwili
myla, e to niedwied, pad, przeturla si na plecy i zobaczy
rudego psa z gubernatorskiego zaprzgu, szczerzcego na wielkie
te ky. Z parowu wygrzebywa si sam sysselmann i Smith, ten
przeklty przybda. Kjell Kanutowicz Krag zrozumia, e nie bdzie
mieszkania w Moskwie, moskwianek w mieszkaniu i daczy pod
Moskw ani moskwicza w garau.
Ani oficerskiego munduru, ani resortowych todziobw
maczkiem notujcych w kajetach to, co on do nich mwi. Ani
orderw, bankietw i gratulacji. Moe i dobrze, e nie bdzie, wid
ycie szpiega przez dwadziecia lat, nieche przynajmniej umrze jak
prawdziwy szpieg, a nie gnije powoli jak Burgess i reszta Cambridge
Five. Aleksiejew opowiada mu o nich. Z odraz.
Pies wbi mu zby w gole, przebi materia, skr, zacisn
potne szczki i zacz szarpa, jakby chcia go pore ywcem.
Gubernator i Smith biegli ku niemu najszybciej, jak pozwala trudny
teren, krzyczeli, e ma si nie rusza, i prbowali udawa, e w biegu
mona mierzy z karabinu i jeszcze grozi, e si strzeli.
Pies niech gryzie, jego prawo, od tego jest psem. Krag sign po
karabin, przestrzelon rk przycisn go do piersi, zdrow
przeadowa. Gubernator potkn si o jeden z tundrowych pagrkw i
wywali si jak dugi, Smith bieg, skaczc z jednego wzgrka na

drugi, cay czas z broni przy ramieniu, idiota.


- Niech yje komunizm! - krzykn Kjell Kanutowicz Krag,
przekrzykujc warczenie psa i gupie wrzaski Smitha. Przycisn
karabin do brzucha chor rk, zdrow przystawi luf do brody,
zadzierajc gow, po czym kciukiem nacisn na spust i odstrzeli
sobie eb.
Pirat zaskowycza przeraony, puci ydk i rzuci si do
panicznej ucieczki. Gubernator pozbiera si w kocu z ziemi i obaj ze
Smithem stanli nad ciaem szpiega.
- Sdziem, e nie da si strzeli sobie w eb z karabinu, nie
pomagajc sobie nog albo sznurkiem - zamyli si sysselmann,
rozwaajc techniczne szczegy tego samobjstwa.
Smith, ktry naprawd nazywa si Jan Kowolik, patrzy na
martwe ciao i nie potrafi pozby si uczucia podziwu i szacunku.
Ten norwesko-ruski bolszewik by jego wrogiem, komunici winni
byli mierci jego ojca, niczego na wiecie nie darzy nienawici
gbsz ni komunizmu i komunistw - a ten tutaj na dodatek przed
chwil zastrzeli wasnego brata - a jednak Jan Kowolik, syn
Wojciecha (ochrzczonego jako Wilhelm) i Anny, urodzony w
Katowicach pracownik firmy Mischke & Johns, Ltd., nie mg nie
podziwia czowieka, ktrym przed minut by ten lecy na tundrze
trup.
I sam siebie przekonywa, e to tylko zwyky profesjonalny
szacunek, nic wicej.

ROZDZIA 19
Fiodor Wasiliewicz Aleksiejew sta na brzegu, oparty plecami o
zespawany z rur sierp i mot, i patrzy na oddalajcy si powoli, wraz
z coraz cichszym terkotem motoru, biay ksztat odzi, ktr odpywa
z Grumantbyen czowiek przedstawiajcy si jako John Smith.
Otworzy paczk sobranie, poegnalny prezent od dziwnego
inostraca, wycign papierosa, postuka nim o pudeko, przetoczy w
palcach gadki zoty filtr. Zapali, zacign si dymem.
Kiedy Smith przypyn do Grumantu, zupenie niespodziewanie,
starszy lejtnant Aleksiejew mocno si przestraszy. Mino troch
czasu, zanim si dowiedzia, jak niefortunnie zakoczya si realizacja
byskotliwego planu prowokacji, w dokumentach opisywanego
kryptonimem Polarnaja zwiezda" - zbieg okolicznoci nadzwyczajny,
tak samo jak kochoz rybacki, do ktrego kiedy naleeli bracia
Kragowie. Ech, w Barentsburgu i pod pokadem Leny" czekali ju
bojcy, doborowe desantniki w paskowanych tielniaszkach pod
zielonymi bluzami, z automatami towarzyszy Kaasznikowa i
Szpagina w mocnych garciach, gotowi na pierwszy sygna skoczy i
zaj norweskie osady. Bez adnej zbdnej przemocy, ale gdzie tylko
jaki opr - to zmiady.
A teraz noce byy ju coraz dusze, zaczo si robi naprawd
ciemno i w tych ciemnociach przyszed mrz i ci, zbryli tundr i
lepkie moreny lodowcw, cienkim szkiekiem pierwszego lodu
przykry kaue midzy budynkami w Grumancie. Wraz z przyjciem
paru kwadransw prawdziwych ciemnoci jako domyli si, e

Smith mg mu zostawi pluskw, zacz szuka - i znalaz. Szczwany


lis z tego Smitha.
C mg wicej zrobi? Napisa raport i czeka, a go odel na
kontynent i wykopi gdzie na zapady botnisty koniec wiata jako
starszego archiwist albo bibliotekarza. Albo nawet przenios na
referenta do jakiego klubu sportowego. Koniec kariery czekisty tak
byskotliwie rozpocztej jeszcze za Jeowa. Potem zwolnia mocno,
jak si gra dowiedziaa o kadeckiej przeszoci, tak e nigdy wyej
starszego lejtnanta nie awansowa, chocia w tym wieku powinien ju
by pukownikiem, a mgby generaem. Za sam wysug lat na
osod emerytury powinien dosta majora. A teraz - koniec zupeny.
Mia nadziej, e Polarnaja Zwiezda" zapewni mu honorowy awans,
jaki order, ucisk doni szefa i adn dacz na emeryturze, ktr
urzdzi sobie w staroruskim stylu, bdzie zbiera stare samowary i
rne stare porcelanowe bibelociki, ktrych nie strzaskali bolszewicy
podczas rewolucji.
I co?... Koniec. Mog wywali z resortu, ka pracowa w
jakim biurze planistycznym albo w klubie sportowym. I donosi na
kolegw.
Ech, ycie...
Zacign si papierosem. Wypuci bkitny dym, wiatr porwa
go i rozproszy.
Ale przynajmniej pogwarzyli sobie mio, jak starzy wojacy.
Smith, czy Schmidt, adne z tych nazwisk na pewno nie byo przecie
prawdziwe, zapyta, po co opowiedzia mu histori o Pomorcach. Bez

niej podobno nigdy nie wpadby na pomys, e chodzi o prowokacj, i


nie zdoaby mu przeszkodzi.
I wtedy Fiodor Wasiliewicz rzuci ot, tak sobie, w przestrze: A
moe ja chciaem, eby mi przeszkodzi, kolego? Smith ani troch
mu nie uwierzy. Pewnie myla sobie nawet, e to jaka finta w
fincie, podwjna kombinacja. Moe nawet myli sobie ten Smith, e
wszystko potoczyo si po myli Fiodora Wasiliewicza? Wdech, dym
szczypie przyjemnie puca, wydech. Papieros skwierczy cichutko.
Zakaszla, znowu si zacign.
A Smith ju nie myla o tym wcale. Siedzia na aweczce z
aluminiowym rumplem pod pach, mrucza sobie co pod nosem w
tonacji silnika. W Port of Longyear czekaa na niego koja na
Lyngenie", par dni wstrtnego rejsu do Troms, a dalej ju
samolotem do Oslo i do Zurychu. Mylami ju opuci zimne
wybrzea, mylami by ju w spokojnym szwajcarskim miecie,
mieszczaskim do znudzenia, w ku z Sophie. Rabbi da mu na
pewno par tygodni wolnego, wemie kabriolet i pojad sobie do
Woch, we Woszech bdzie piknie o tej porze roku. Winnice, mae
hoteliki, chianti w butelce oplecionej wiklin, na biaych tarasach z
widokiem na morze bkitu i nieba. Sophie w letniej sukience. Pojad
krtymi drogami dookoa porosych winnicami wzgrz, z otwartym
dachem, soce rozgrzewa bdzie bordow skr foteli giulietty. A
kiedy wrci, przedstawi Sophie mamie. Moe si uda, naprawd
moe si uda.
Spojrza przez rami. Fiodor Wasiliewicz pali oparty o sierp i

mot. Unis rk w poegnalnym gecie. Smith te nabra ochoty na


papierosa, jeszcze raz sprawdzi, czy na pewno nie pomyli paczek.
Nie, w kieszeni mia to pudeko sobranie, ktre powinien mie, bez
naderwanej paznokciem folii na dolnej krawdzi. To z naderwan
foli wrczy Aleksiejewowi.
Otworzy, szczkn benzynow zapalniczk, zacign si
czystym tytoniem.
Przed nim cae ycie. Tyle jeszcze do stracenia.
KONIEC
Pilchowice-Santa Catherina-Longyearbyen-Pilchowice, 2007 2008

Wikszo wystpujcych w ksice postaci jest fikcyjna,


podobnie jak fikcyjne s opisane w ksice wydarzenia. Do postaci
autentycznych, oprcz Stalina, Jeowa, Litwinowa i Mootowa, naley
pojawiajcy si w tle Stanisaw Siedlecki, w rzeczywistoci szef
pierwszej polskiej wyprawy polarnej w roku 1957. Wszyscy
pojawiajcy si w ksice polscy polarnicy s postaciami fikcyjnymi,
jednake dooyem wszelkich stara, aby jak najwierniej odda
scenografi i realia polarniczego ycia sprzed p wieku.
Dzikuj za pomoc, konsultacje lub krytyczn lektur:
Larsowi Fastingowi, uczestnikowi polskiego zimowania na
Svalbardzie w roku 1957;
Andrzejowi Fiderkiewiczowi;
Aleksandrowi Kopiskiemu;
Perowi Kyrre Reymertowi, doradcy ds. dziedzictwa kulturalnego
z biura sysselmanna Svalbardu;
Barbarze migiel;
Agacie Twardoch.
W pracach nad powieci korzystaem z nastpujcych ksiek:
K. Birkenmajer, Pod znakiem biaego niedwiedzia, Warszawa
1961.
N. Gniorybow, Szpicbergen. Strana ostrych gor, Moskwa 1979.

P. Kysz, Na spitsbergeskim szlaku, Pozna 1997.


T. Makarewicz, R. Trechciski, Halo, Spitsbergen!, Warszawa
1960.
E. C. Pielou, A Naturalist's Guide to the Arctic, Chicago 1994.
R. Stange, Spitsbergen - Svalbard. A complete guide around the
arctic archipelago, Hof Tatschow 2008.
J. J. Szczepaski, Zatoka biaych niedwiedzi, Krakw 1964.
A. Umbreit, Spitsbergen, Third Edition, Guillford 2005.

You might also like