You are on page 1of 126

JANUSZ A.

ZAJDEL

PARADYZJA

Data wydania : 1966 r.

Rozdzia I
Statek wykona niewielki zwrot. Obraz platformy orbitalnej znikna
z pola
widzenia, Tibor zamkna
wizjer i odwrci sie twarza do Rinaha. Przez chwile
milczeli obaj.
Pierwszy oficer frachtowca Regina Vacui uscisna
don Rinaha. Zawaha sie,
szukajac
odpowiednich sw.
Pomyslnosci i szczesliwego powrotu. Bedziemy czekac, dopki nie wrcisz. W razie opznienia wymyslimy jaka
s awarie.
Dziekuje. Postaram sie nie sprawiac kopotu usmiechna
sie Rinah.

Tibor dostrzeg, z e sniada twarz pasazera jest jakby bledsza.


Uwazaj, Rinah powiedzia, kadac
druga don na jego ramieniu. Paradyzyjczycy to dziwni ludzie.
Tak sie twierdzi u nas, na Ziemi, ale sam mwies, z e prawie ich nie znasz.
Ktz wiec moze o nich wiedziec prawde?
Jestem tutaj po raz szsty, a nigdy nie udao mi sie dotrzec dalej niz na
platforme orbitalna.
Jak daleko jest stad
do Tartaru? Rinah podszed do mapy nawigacyjnej
rozpostartej na stole.

Srednia
odlegosc orbity, po ktrej kra
zy platforma, od powierzchni Tartaru

wynosi dwadziescia siedem tysiecy kilometrw. Zaden


obcy statek nigdy nie zosta dopuszczony blizej. Tutaj odbywa sie rozadunek towarw, ktre przywozimy.
Stad
tez odbieramy nasz adunek powrotny.
Co zabieracie tym razem?
Tantal, wolfram, platynowce i troche wzbogaconych rud rzadkich metali. Dostarczaja to wszystko wahadowcami bezposrednio z Tartaru, w typowych
kontenerach. Zwykle postj trwa okoo czterech tygodni, a zaoga nie opuszcza
statku. Nawet nasze przedstawicielstwo dyplomatyczno-handlowe umieszczono
tutaj, na platformie.
A Paradyzja? Na mapie nie widze jej orbity.
Sami chcielibysmy wiedziec, gdzie ona jest zasmia sie Tibor. Nikt
tego nie wie. Przypuszcza sie, z e kra
zy gdzies w odlegosci paruset kilometrw
2

nad Tartarem, ale to nic pewnego.


Nie zlokalizowaliscie jej nigdy?
Nie. Nikt jej nie widzia. Z tej odlegosci to przeciez kruszynka! Cztery
tysiace
metrw srednicy. . .
Ale. . . chyba przy uzyciu radiolokacji. . .
Narazilibysmy sie co najmniej na powazne kopoty, prbujac
uzyc tu jakiegokolwiek lokalizatora radarowego lub laserowego usmiechna
sie Tibor.
Oni sa wsciekle wrazliwi na punkcie wasnego bezpieczenstwa. Orbita Paradyzji jest jedna z najgebszych tajemnic tego ukadu. Z materiaw informacyjnych,
rozpowszechnianych przez nich samych, mozesz dowiedziec sie mnstwa ciekawych rzeczy. Znajdziesz tam nawet dosc dokadny opis konstrukcji i wyposazenia
Paradyzji, jej wymiary, predkosc obrotowa. . . Tylko o parametrach orbity i czasie
obiegu ani sowa. Kiedy podchodzimy do platformy orbitalnej, ktra jest jedynym
portem przeadunkowym i stacja posrednia w drodze do Tartaru i Paradyzji, musimy wyacza
c wszystkie wasne urzadzenia

namiarowe. Oni sami naprowadzaja


nas sygnaami radiolatarn.
Stare obcia
zenia psychiczne westchna
Rinah. Mam nadzieje, z e
wreszcie uda nam sie przeamac te ich nieufnosc . Moze mj pobyt bedzie dobrym
poczatkiem.

...
Zamierzasz napisac reportaz?. . .
Moze nawet caa ksia
zke. Bad
z co bad
z, to przeciez pasjonujacy
temat, ten
sztuczny swiat i zamieszkujacy
w nim ludzie. Jakze inne musi byc ich z ycie od
wszystkiego, co jestesmy w stanie sobie wyobrazic.
Czerwony sygna i donosny brzeczyk oznajmiy ostatnia faze zblizenia. Frachtowiec podchodzi do platformy, by poaczy
c sie z nia systemem zaczepw i sluz
przejsciowych. Rinah i Tibor zajeli miejsca w fotelach kabiny nawigacyjnej.

Rozdzia II
Pomieszczenie, do ktrego Rinah dotar dugim, kretym korytarzykiem prosto
ze sluzy, byo czyms w rodzaju poczekalni dla pasazerw. W porwnaniu z ogro
mem platformy satelitarnej stanowio malenka klitke. Swiadczyo
to o znikomym
ruchu pasazerskim pomiedzy Paradyzja i reszta Wszechswiata. Jak sie Rinah dowiedzia uprzednio, platforma suzya takze jako stacja posrednia dla ruchu pomiedzy Tartarem a Paradyzja, co byo trudne do zrozumienia, jesli wezmie sie
pod uwage wzajemna konfiguracje przestrzenna tych trzech obiektw: Paradyzja
bya sztucznym satelita Tartaru, obiegajacym

planete na wysokosci kilkuset kilometrw; platforma zas kra


zya znacznie dalej i wstepowanie tam w drodze miedzy
Tartarem a Paradyzja zdawao sie byc czyms nielogicznym.
Po namysle jednakze Rinah znalaz racjonalne wyjasnienie tej pozornej nielogicznosci. Po prostu pasazerowie byli tylko drobnym dodatkiem do adunkw,
przewozonych tu gwnie na dwch trasach: surowce eksportowane z Tartaru poza
ukad szy bezposrednio na platforme; natomiast cay import, przychodzacy
spoza ukadu, rozwozono stosownie do potrzeb na Tartar i na Paradyzje. Stad

tez ruch pasazerski, odbywajacy


sie na minimalna skale, korzysta z tych dwch
szlakw przelotw, bezposrednie loty miedzy Paradyzja a Tartarem musiay byc
niezbyt czeste, a uruchamianie specjalnych kursw pasazerskich dla nielicznych
podrznych nie miao widac uzasadnienia.
Rinah rozejrza sie po maej poczekalni. Zauwazy od razu, z e dzieli ja na dwie
czesci szklista sciana bez drzwi czy jakiegokolwiek przejscia. W czesci, gdzie sie
znalaz, staa tylko miekka kanapa pokryta biaa imitacja skry. Stawiajac
walizke
na seledynowym dywanie obok kanapy, dostrzeg nieskazitelna czystosc dywanu
i biaej dermy, co wyraznie swiadczyo o niezmiernie rzadkim uzywaniu tej czesci poczekalni. Po drugiej stronie przejrzystej sciany dywan by mocno wytarty,
a dwie stojace
tam kanapy nosiy wyrazne slady uzywania.
Port tranzytowy planety Tartar wita podrznych przybyych spoza ukadu
powiedzia damskim miekkim gosem megafon pod sufitem. Odlot wahadowca do Paradyzji nastapi
w ciagu
najblizszych trzydziestu minut.
Rinah by jedynym pasazerem spoza ukadu. Po drugiej stronie szklistej sciany
4

oczekiway jeszcze trzy osoby. Moda kobieta w dugiej, poyskujacej


brokatem
sukni i dwaj przechadzajacy
sie prawie jednakowo ubrani mez czyzni, rwnoczesnie spojrzeli na Rinaha, ktry lekko sie skoni i usmiechna
sie przyjaznie.
Kobieta odpowiedziaa wyraznym usmiechem. Rinah stwierdzi, z e jest bardzo adna, choc umalowana nieco przesadnie i uczesana z nadmiarem fantazji.
Mez czyzni obojetnie, chodno odwzajemnili ukon i nadal przechadzali sie ramie
w ramie wzduz poczekalni. Z ruchw ust mozna byo wnioskowac, z e rozmawiaja, lecz sciana dokadnie tumia ich gosy.
Po chwili, siedzac
juz na miekkich poduszkach kanapy, Rinah dostrzeg cos
zdumiewajacego

w sposobie, w jaki sie poruszali rozmawiajacy


mez czyzni: dochodzac
do konca poczekalni nie zawracali jak czyni sie to normalnie, by zmienic kierunek przechadzki lecz rozpoczynali marsz do tyu, powoli, krok za
krokiem, az do przeciwlegej sciany. Robili to najwyrazniej machinalnie i z duza
wprawa, znakomicie radzac
sobie z zachowaniem kierunku i nie przerywajac
ani
na chwile ozywionej rozmowy. Wygladao

to, jak puszczony omykowo w przeciwna strone odcinek niemego filmu.


Kobieta siedziaa w rogu kanapy. Obok niej staa spora podrzna torba, w ktrej prawdopodobnie dla zabicia czasu robia porzadki,

wyjmujac
i ukadajac
na nowo rzne drobiazgi. Gdy zwrcia gowe w bok, w strone sciennego
zegara cyfrowego, Rinah stwierdzi, z e jej profil jest rwniez bardzo interesujacy.

Patrzy na nia, dopki nie rzucia w jego strone szybkiego spojrzenia. Wwczas
przenis wzrok na dwch spacerujacych.

Byli w srednim wieku, o jednakowych,


bujnych i rozwichrzonych fryzurach ze siadami siwizny. Z zaozonymi w ty rekami i opuszczonymi nieco gowami kontynuowali swj niezwyky wahadowy
spacer. Kobieta najwyrazniej nie okazywaa zdziwienia sposobem ich poruszania
sie, wiec Rinah, przypomniawszy sobie jedna z dobrych rad Mac Leoda, przesta
sie na nich gapic.
Ilekroc cos wyda ci sie dziwne, przypomnij sobie, gdzie jestes, i zamiast sie
dziwic, sprbuj zrozumiec powiedzia Mac Leod, gdy szesc lat temu z egna
Rinaha przed odlotem, na kosmodromie Estavalhar.
Teraz prawie u celu podrzy, Rinah przypomnia sobie te i inne jeszcze uwagi
i rady przyjaciela, ktry nie da sie tego ukryc wmwi mu te podrz. Ani
przedtem, ani teraz Rinah nie potrafiby powiedziec, czy susznie postapi,

ulegajac
namowom. Podrz bya dla niego przede wszystkim szansa zdobycia unikalnego materiau literackiego. Ten aspekt przewazy i skusi go ostatecznie. Caa
reszte spraw, ktre mia do zaatwienia, uwaza za fanaberie Mac Leoda i paru
slej mwiac,
jego zwariowanych kompanw. Sci
uwaza tak przed odlotem. Teraz
nie by juz za bardzo pewien susznosci wasnych sadw

o Mac Leodzie i jego


pomysach.
Kolejny komunikat, wzywajacy
do zajmowania miejsc w promie, wyrwa go
z pytkiej drzemki. Wsta powoli i, zabierajac
walizke, przeszed przez bramke.
5

Krtkim korytarzykiem dotar do wnetrza kabiny z czterema fotelami. Wybra


pierwszy z brzegu, umiesci walizke w uchwytach i zapinajac
pasy rozejrza sie
po mrocznej kabinie.
Za fotelami dostrzeg szklista sciane, przez ktra widac byo nastepne trzy rzedy foteli. Pozostali pasazerowie sadowili sie wasnie, przybyy jakies dwie nowe
osoby, oprcz tych, ktre widzia w poczekalni.
Stosownie do rady Mac Leoda, usiowa zrozumiec przyczyne ciagej

izolacji
od pozostaych pasazerw.
Zapewne chodzi tu o wzgledy sanitarne pomysla. Byo to dosc prawdopodobne, atwo sobie wyobrazic, czym grozioby zawleczenie do Paradyzji jakiejs
ziemskiej choroby zakaznej.
W chwili startu promu Rinah odczu lekkie podniecenie na mysl, z e za kilka godzin znajdzie sie w niezwykym, legendarnym i jedynym w swoim rodzaju
swiecie zamieszkanym przez miliony ludzi, z yjacych

w warunkach skrajnie odmiennych od ziemskich a mimo to zadowolonych ze swego losu i ponoc szczesliwszych nawet niz ich ziemscy bracia. . .

Rozdzia III
Kabina promu pozbawiona bya urzadze
n wizyjnych, pozwalajacych

sledzic
przebieg podrzy. Byo to zgodne z normalna, stosowana tutaj praktyka. Wedug
Tibora, nikomu spoza tego ukadu nie udao sie dotychczas obejrzec Paradyzji
z zewnatrz,

z bliska ani z daleka. Jej opisy, schematy i fotografie byy jednakze


szeroko znane i oglnie dostepne. Rinah przestudiowa je dokadnie przed odlotem z Ziemi i mia dosc jasne wyobrazenie o budowie i wygladzie

satelity planety
Tartar.
Przed wyruszeniem w podrz Rinah by wielokrotnie przestrzegany przez
znawcw przedmiotu, by mwiac
o Paradyzji stara sie unikac okreslenia satelita. Jej mieszkancy sa na tym punkcie niezmiernie wrazliwi. Wedug nich,
Paradyzja jest faktycznym osrodkiem ich cywilizacji i nie przystaje do niej dwuznaczne miano satelity. Jest suwerenna planeta, sztuczna wprawdzie i stosunkowo niewielkich rozmiarw, lecz panujaca
nad bogactwami Tartaru, stanowiacego

jej gospodarcze i surowcowe zaplecze.


Ostrosc sformuowan dotyczacych

tej, formalnej na pozr, sprawy nazewnictwa, stawaa sie zrozumiaa dopiero w swietle faktw historycznych, zwiazanych

z poczatkami

tartaryjskiego osadnictwa. Wspczesne Rinahowi realia astropolityczne nie uzasadniay jakichkolwiek obaw w kwestii uznania suwerennosci Paradyzji przez pozostae centra ludnosciowe. Jednakze z blizej nie znanych powodw Paradyzyjczycy wcia
z nie mogli pozbyc sie nieufnosci wobec wszystkich
dokoa.
Nawet sprawa pozornie tak prosta, jak uzyskanie zezwolenia na odwiedzenie
Paradyzji przez pisarza z Ziemi, okazaa sie problemem na miare miedzygwiezdnej dyplomacji. . .
Opuszczajac
prom Rinah czu sie niepewnie jak czowiek wkraczajacy
do
wnetrza potez nego statku kosmicznego jakichs obcych istot. Na przno usiowa
perswadowac sobie w myslach, z e Paradyzja to po prostu sztuczna planeta, dzieo
rak
ludzi takich samych jak on. Podswiadomie czu, z e nie moga byc tacy sami,
z e stuletnia izolacja musiaa spowodowac istotne rznice w sposobie myslenia,
w obyczajach, jezyku miedzy mieszkancami tego swiata i ich dalekimi bracmi
7

na Ziemi.
Ponadto odmiennosc warunkw z ycia moze sprawic, z e nieatwo mu bedzie
nawiaza
c z nimi psychiczny kontakt, zrozumiec ich, poznac i opisac. . . Czu sie
odpowiedzialny za obraz Paradyzyjczykw, jaki przedstawi Ziemianom w zamierzonej ksia
zce. Wiedzia, z e nikt inny nie mia dotychczas tak dogodnej okazji,
takiej szansy poznania z bliska realiw z ycia w swiecie, skrzetnie kryjacym,

swe
tajemnice przed oczyma obcych przybyszw.
Spodziewa sie, z e Paradyzyjczykom bedzie zalezao na tym, by ich portret
by w miare wierny i peny. Jesli po dugim namysle zgodzili sie wreszcie przyja
c
u siebie pisarza z Ziemi i pokazac mu przynajmniej wycinek swej codziennosci,
to zapewne postaraja sie nie utrudniac mu zadania.
Tymczasem odkad
wysiad z frachtowca na orbitalnej platformie tranzytowej od swiata Paradyzji oddzielay go wcia
z przejrzyste sciany, guszace
nawet
rozmowy przygodnych towarzyszy podrzy.
W sali przylotowej paradyzyjskiego terminalu, ktra witaa go barwnymi planszami, obrazujacymi

osiagni
ecia z ostatniego okresu sprawozdawczego, znalaz
sie takze w wydzielonym korytarzyku za przejrzysta sciana. Widzia pozostaych
pasazerw, znikajacych

w bramkach wyjsciowych. Kobieta w dugiej sukni wychodzia ostatnia. Spojrzaa w strone Rinaha, zatrzymaa sie na chwile i pozdrowia go ruchem doni. Skoni sie i usmiechna,
a potem patrzy, jak oddalaa sie
w kierunku wyjscia.
Pasazerowie spoza ukadu proszeni sa do odprawy paszportowej powiedzia gos z megafonu.
Zaraz za drzwiami, ktre rozwary sie przed nim u konca przejscia, czeka go
pierwszy, dosc intensywny kontakt z tubylcami. Kolejno pozbawiony zosta walizki, paszportu, a w nastepnym pomieszczeniu takze caej odziezy wraz z zawartoscia kieszeni. Tutaj nie byo juz przejrzystych scian pomiedzy nim a urzednikami komory kontrolnej, choc wyczuwao sie innego rodzaju przegrode niematerialny mur nieufnosci i podejrzliwosci. Funkcjonariusze rzucali pojedyncze
sowa, popierajac
je wymownymi gestami wyciagaj
acych

sie ku niemu doni, a oddawane im przedmioty byskawicznie znikay gdzies z oczu Rinaha.
Stojac
pod natryskiem, ktry niespodziewanie chlusna
na niego deszczem
zbyt chodniej i dziwnie pachnacej
wody, zastanawia sie, co z osobistych rzeczy uda mu sie zachowac. Strumyki wody ustay nagle, ciepy podmuch owia
jego ciao i wosy, po chwili drzwiczki kabiny otworzyy sie. Rinah przeszed do
szatni, gdzie znalaz swoje ubranie. Nakadajac
je stwierdzi, z e miejscami nadpruto niektre szwy, gdy zas chcia sie uczesac, nie znalaz w kieszeni grzebienia.
Pomaca inne kieszenie wszystkie byy puste. Z rozwichrzonymi, wilgotnymi
jeszcze wosami przeszed nastepne drzwi, kierowany zielona strzaka migocaca

na scianie. W pomieszczeniu przedzielonym szerokim blatem przypominajacym

sklepowa lade, siedzia gruby funkcjonariusz w srebrnoszarym uniformie. Na bla8

cie rozozona bya caa zawartosc walizki i kieszeni Rinaha.


Rinah Devi odczyta powoli grubas wertujac
paszport, a potem przyjrza
sie uwaznie twarzy przybysza.
To ja usmiechna
sie Rinah.
Funkcjonariusz mrukna
cos pod nosem i schowa paszport do szuflady.
Zwrot dokumentw przy wyjezdzie powiedzia szorstko. Masz zezwolenie na czterotygodniowy pobyt w Pierwszym Segmencie, poziom dziesiaty.

Oto twj identyfikator.


Na pulchnej doni poda Rinahowi plastykowa obraczk
e.
Nosi sie w ten sposb pokaza swj identyfikator, naozony na srodkowy
palec prawej doni. To mozesz zabrac, a tamto zostanie w depozycie.
Donia nakresli linie w poprzek blatu. Rinah spojrza na zakwestionowane
drobiazgi: zegarek, grzebien, dwa motki nici z przybornika do szycia, stalowa
sprez ynka z dugopisu, jedna z ksia
zek kolorowy album z widokami architektury, przywieziony jako ewentualny podarunek dla kogos sposrd gospodarzy
oraz kawaek cienkiej aptecznej gumki, ktry widac przypadkiem zaplata
sie
gdzies na dnie walizki.
Czy tutaj nie wolno sie czesac? spyta Rinah z lekka irytacja.
Twj grzebien nie odpowiada naszym przepisom. Musisz pobrac inny z magazynu.
A zegarek?
Nie uzywamy tu indywidualnych czasomierzy. Czas miejscowy podawany
jest przez system informacyjny. Czy uzywasz peruki szkie kontaktowych?
Nie! Rinah szarpna
donia rozwichrzone wosy, by udowodnic, z e nie
sa peruka, a potem nachyli sie w kierunku grubasa i wytrzeszczy oczy, by ten
mg przekonac sie, z e nie ma w nich soczewek.
Dobrze, dobrze! funkcjonariusz odsuna
sie nerwowo. Mozesz to
zabrac, reszte zwrcimy przy wyjezdzie.
Rinah zgarna
do walizki czesc swoich rzeczy, pozostae upcha po kieszeniach.
Czy. . . to juz wszystko?
U mnie, tak. Grubas usmiechna
sie ironicznie. Przejdz do nastepnego
pokoju.
Kolejny urzednik mody, energiczny cywil posadzi Rinaha przy pulpicie z mikrofonem i zarzuci go seria szybkich pytan, pozornie bez zwiazku.

Rinah
stara sie odpowiadac spokojnie i rzeczowo. Potem zosta poinformowany o bezwzglednej koniecznosci podporzadkowania

sie miejscowym prawom i przepisom


i dowiedzia sie, z e za wykroczenia moze byc ukarany zgodnie z miejscowa procedura.
Nie znam tutejszych praw zauwazy Rinah. Czy mgbym otrzymac
jakis informator?
9

To z aden problem usmiechna


sie urzednik. W kazdej chwili moz esz poznac aktualny stan prawny, korzystajac
z teleinformacji. Przeciez i tak nie
nauczysz sie caego kodeksu na pamiec , nie mwiac
juz o wszystkich zmianach
i uzupenieniach. Twj przewodnik wyjasni ci jutro, na czym polega nasz system prawny. Poza tym chce zauwazyc, z e przybyes tutaj jako literat, by zbierac
informacje o naszym spoeczenstwie. Czy jest to jedyny cel twojego pobytu w Paradyzji?
Oczywiscie. Podaem to w formularzu wizowym.
W porzadku.

Wobec tego wszelkie prby z b i e r a n i a informacji na


inny temat, jak rwniez r o z p o w s z e c h n i a n i e jakichkolwiek informacji
nie mieszcza sie w ramach zezwolenia i moga byc podstawa do wydalenia cie
z Paradyzji. C o n a j m n i e j wydalenia. Czy dobrze to rozumiesz?
Tak sadze. Czy mam podpisac jakies oswiadczenie w tej sprawie? spyta
Rinah chodno, zniecierpliwiony juz ta przyduga rozmowa i zmeczony podrza.
Unikamy tutaj zbednych papierkw. Rozmowa zostaa zarejestrowana,
zgodnie z naszym prawem wystarcza to jako dowd. Ponadto informuje cie, z e
gos twj zosta utrwalony w centralnym rejestrze fonicznym i kazda twoja wypowiedz moze byc w razie potrzeby zidentyfikowana i przypisana tobie na podstawie
indywidualnych cech mowy. Czy przywiozos papier do pisania?
Tylko jeden notatnik. Uprzedzono mnie, z e notatki moge prowadzic jedynie
w formie zapisu fonicznego, wiec zabraem dyktafon.
Uprzedzam, z e strony twojego notatnika zostay policzone i specjalnie
oznakowane. Przy wyjezdzie nie moze brakowac ani jednej z nich. W Paradyzji nie uzywamy papieru. Do przekazu i zapisu informacji dopuszczone sa tylko
srodki audiowizualne.
A ksia
zki? Nie uzywacie ksia
zek?
Tylko w formie zapisu dzwiekowego. Dla przybyszw z zewnatrz
robimy
wyjatek,

ale przywiezione ksia


zki musisz stad
zabrac przy wyjezdzie.
Urzednik patrzy chwile na Rinaha, jakby usiujac
jeszcze cos sobie przypomniec, lecz widocznie dostrzeg na twarzy przybysza zmeczenie i sennosc , bo
wsta i, usmiechajac
sie z przymusem, powiedzia:
To wszystko. Prosze zaczekac w nastepnym pokoju. Za chwile przyslemy
porzadkowego,

ktry zaprowadzi cie do twojego mieszkania.


Czy mgbym dostac cos do jedzenia? Nie jadem kolacji. . . bakn
a

Rinah.
Niestety. O tej porze juz nie dostaniesz. Wszystkie jadodajnie otwieraja
sie dopiero o szstej rano. O tej porze urzednik wskaza na cyfrowy zegar na
scianie, wskazujacy
dwudziesta trzecia piec dziesiat
nikt z mieszkancw nie
korzysta juz z posikw, a gosci miewamy tu bardzo rzadko.
Ziewna
ukradkiem, a Rinah uswiadomi sobie, z e cay personel komory kontrolnej zmobilizowano o tak pznej porze specjalnie dla niego, jednego jedynego
10

przybysza.
Oczekujac
na porzadkowego

notowa w pamieci przebieg caej dugiej procedury kontrolnej oraz wszystko to, czego dowiedzia sie od chwili przybycia do
Paradyzji. Niektre szczegy mogy wywoywac zdziwienie jak na przykad
owa nieszczesna sprez ynka od dugopisu albo grzebien, zarekwirowane przez celnika. Ale oglnie biorac
wszystko to nie wnosio wiele nowego do jego
zasobu wiedzy o swiecie Paradyzji poza tym, z e potwierdzao pogoski o drobiazgowej przezornosci jej gospodarzy, czestokroc niezrozumiaej dla przybysza.

Rozdzia IV
Ten korytarz ma dwa kilometry dugosci powiedzia porzadkowy,

zatrzymujac
sie obok Rinaha po wyjsciu z komory kontrolnej. Takie korytarze sa
gwnymi ciagami

komunikacyjnymi na wszystkich pietrach kazdego segmentu.


Imponujace!
Rinah patrzy przez chwile wzduz tunelu, ktrego podoga, sciany i jarzacy
sie blada poswiata strop zbiegay sie prawie do jednego punktu
w dalekiej perspektywie.
Korytarz biegnie wzduz caego segmentu, rwnolegle do jego osi objasnia porzadkowy.

W dzien jest tu jasno i toczno. Noca tylko suzba porzadkowa

patroluje korytarze. Chodzmy, zaprowadze cie do jednego z pokoi rezerwowych. Nie mamy wasciwie z adnych pomieszczen hotelowych, zbyt rzadko
przybywa tu ktos z zewnatrz.
..
Porzadkowy

by wyraznie podekscytowany spotkaniem z gosciem z Ziemi.


Stara sie byc uprzejmy i usuznie udziela wyjasnien, uprzedzajac
pytania.
Sciany byy szkliste jak przegrody, ktre Rinah widzia w poczekalni stacji
tranzytowej i w hallu przylotowym, lecz w pomieszczeniach przylegajacych

do
korytarza byo ciemno i trudno byo dostrzec, co sie w nich znajduje. Co kilka krokw mijali zamkniete drzwi takze ze szkliwa, rozsuwane, jedno lub
dwuskrzydowe. Na niektrych widniay barwne piktogramy. Wynikao z nich,
z e drzwi prowadza do barw, sklepw lub warsztatw usugowych. Rinah nie zauwazy z adnych napisw ani reklam sownych, wszystko wyrazone byo prostymi,
symbolicznymi rysunkami.
Musimy dostac sie na dziesiate
pietro. Najblizsza winda jest o piec set metrw stad
powiedzia porzadkowy.

Moze pomc ci niesc walizke?


Dziekuje, jest raczej lekka. W ogle czuje sie tu lekko. Jakie macie cia
zenie?

Srednio
okoo zero osiem, na srodkowych poziomach. Tutaj, na pierwszym,
jest o dziesiec procent wieksze, a na ostatnim, najwyzszym, o tylez mniejsze.
Czy to wam nie przeszkadza?
Co? Wielkosc siy cia
zenia?
Nie, te zmiany wraz ze zmiana poziomu.
12

To z aden problem. Po prostu: nie mamy potrzeby przemieszczac sie z poziomu na poziom. Peniac
suzbe nie bywam wyzej niz na dziesiatym.

W tym
zakresie wysokosci zmiana grawitacji jest niewyczuwalna.
S z t u c z n e j grawitacji usmiechna
sie Rinah.
Sami zrobilismy ten swiat, to i grawitacje musielismy stworzyc. Wcale nie
gorsza niz wasza.
Nawet lepsza! Mozna ja regulowac.
To zbedne. Dobrze nam z taka, jaka jest. Wyobrazasz sobie, ile energii
kosztowaaby taka regulacja?
Pewnie. Przeciez Paradyzja to kolos.
Najwiekszy sztuczny twr w zamieszkanym Kosmosie powiedzia porzadkowy

z duma i najlepszy ze swiatw, jakie istnieja.


Byes gdzie indziej?
Na innych planetach? Nie.
A na Tartarze?
Rinah zowi niespokojne ypniecie swego przewodnika,
Tez nie. Tam jest bardzo niebezpiecznie. Wole pracowac tutaj powiedzia wyraznie i jakby troche za gosno. Mamy winde!
Otworzy drzwi szybu, do ktrych wasnie dotarli. Klatka windy bya obszerna, mogaby pomiescic co najmniej dwadziescia osb.
Mwies, z e rzadko przenosicie sie na inne poziomy.
Po prostu nie ma to sensu. Kazde pietro jest samowystarczalne, na kazdym
jest mniej wiecej to samo. . . No, moze nie wszystko. . . Specjalistyczne szkoy
i wyzsze uczelnie sa na przykad rozmieszczone co kilka poziomw. Ale przeciez
na kazdym mieszka ponad sto tysiecy ludzi. . . Mierzac
wasza miara, to chyba
duze osiedle, prawda?
Nawet spore miasto. Tyle z e u nas. . . jest troche wiecej miejsca zauwaz y Rinah.
Kwestia przyzwyczajenia. Dwadziescia metrw kwadratowych na osobe
to wcale nie tak mao. Wystarcza i na mieszkania, i na pomieszczenia uzytku
oglnego.
Winda zatrzymaa sie. Tutaj, na grze, korytarz by rwnie pusty jak na dole
i wyglada
identycznie. W drodze do najblizszego skrzyzowania z poprzecznym
korytarzykiem mineli porzadkowego.

Obaj funkcjonariusze wymienili gesty powitania, tutejszy z zainteresowaniem


obejrza przybysza.
Gosc z Ziemi oznajmi przewodnik Rinaha.
Tamten kiwna
gowa, raz jeszcze przyjrza sie nowemu mieszkancowi swojego rewiru i powoli ruszy na dalszy obchd.
Musimy teraz zachowywac sie w miare cicho powiedzia porzadkowy

i podszed do jednych z szeregu drzwi w scianie korytarza.


13

Otworzyy sie, gdy zblizy do nich prawa don. Weszli do ciemnego pomieszczenia. Drzwi zasuney sie cicho, Rinah poczu pod stopami miekki chodnik.
W zupenej ciemnosci dostrzeg przed soba tylko zielony punkt swiecacy
gdzies
pod sufitem.
Chodz Rinah usysza szept przewodnika. Trzymaj mnie za ramie,
z ebysmy sie nie zgubili.
Przez duga chwile szed na oslep, starajac
sie nie zgubic walizki, ktra od
czasu do czasu zaczepiaa o framugi mijanych drzwi, ktre rozsuway sie cicho,
a potem zamykay.
No, to juz jestesmy powiedzia porzadkowy

za kolejnymi drzwiami.
Dostaes pokj dosc blisko centralnego korytarza, z ebys nie badzi.

Sufit rozjarzy sie sabo, lecz wystarczajaco,


by Rinah mg rozejrzec sie po
pomieszczeniu. Kwadratowy pokoik o powierzchni okoo dziesieciu metrw mia
w srodku kazdej sciany zamkniete drzwi, nad ktrymi palia sie malenka zielona
lampka sygnalizacyjna. Oprcz tego, w czterech katach

dostrzeg pare mebli: jakis


tapczan, dwa duze fotele, stolik i jeszcze kilka przedmiotw.
Ze wzgledu na oszczednosc miejsca, nie mamy tu osobnych dojsc do kazdego pomieszczenia. Do pokoi nie sasiaduj

acych

z korytarzem wchodzi sie przez


przylege pomieszczenia wyjasni porzadkowy.

Jak to? Przez cudze mieszkania? zdumia sie Rinah.


Tutaj wszystko jest nasze, wsplne. Jestesmy jak jedna rodzina.
Jednakze. . . to chyba okropnie przeszkadza?
Dlatego prosiem o zachowanie ciszy. O tej porze w ogle sie nie chodzi po
korytarzach ani po pokojach. Godziny wypoczynku trwaja od dwudziestej trzeciej
do piatej
rano. Musisz o tym pamietac, bo pzniej nie dostabys sie do siebie.
Jak to?
Drzwi sa centralnie blokowane, z eby nikt nikomu nie zakca wypoczynku. Tylko suzba porzadkowa

ma uniwersalne identyfikatory umozliwiajace

otwieranie wszystkich przejsc . Gdyby ci sie przytrafio nie zda


zyc przed jedenasta do domu, musisz szukac porzadkowego,

z eby cie doprowadzi. Jednak nie


nalezy do tego dopuszczac. Nie wiem, jak bedzie to traktowane w twoim przypadku, ale tubylcy sa za takie przewinienia karani. No, to z ycze przyjemnego snu.
Rozjasnienie jest o szstej rano. Numer twojego pokoju masz wyryty na identyfikatorze. Gdybys zabadzi,

kazdy wskaze ci kierunek. W ciagu


dnia mozna
swobodnie przechodzic przez wszystkie pomieszczenia caego pietra. Kabiny sanitarne sa rozmieszczone w naroznikach, jedna na cztery pokoje. To chyba na
razie wszystko, co powinienes wiedziec.
A. . . inne pietra? Czy wolno mi korzystac z windy?
To. . . wymaga pewnych formalnosci. Najlepiej nie ruszaj sie stad,
dopki
nie zjawi sie przewodnik.
Przewodnik?
14

Tak, kazdy przybysz otrzymuje tu przewodnika. Powinien zgosic sie koo


smej.
Dziekuje za pomoc i informacje.

To mj obowiazek

powiedzia porzadkowy.

Swiato
gasi sie przyciskiem obok drzwi.
Rinah zosta sam posrodku pokoju. Przez chwile jeszcze rozglada
sie w pmroku, wreszcie z rezygnacja postawi walizke pod sciana, zgasi swiato i, zrzuciwszy ubranie, wsuna
sie pod cienki koc. Na szczescie byo dosc ciepo.

Rozdzia V
Skrzeczacy
przerywany dzwiek rozbrzmiewa juz od duzszej chwili, gdy Rinah otworzy zaspane oczy. Zamkna
je od razu, olsnione jasno rozjarzona paszczyzna sufitu. Pprzytomny, siedzia przez kilkanascie sekund, czujac
pod bosymi stopami szorstkosc chodnika. Natarczywy dzwiek atakowa jego uszy
niecierpliwie, przynaglajaco.
..
Uchyli powieki, by sprawdzic czas i dopiero, stwierdziwszy brak zegarka,
przypomnia sobie, gdzie sie znajduje.
Brzeczyk zamilk nagle. Gdzies spod sufitu rozleg sie donosny, Spokojny baryton:
Ogasza sie stan zagrozenia. Alarm pierwszego stopnia dla wszystkich segmentw. Suzby specjalne na stanowiska. Ludnosc pozostaje w pomieszczeniach
mieszkalnych, zajmujac
miejsca w fotelach. Wprowadza sie selektywna blokade
przejsc .
Teraz dopiero, oswoiwszy oczy z jasnym swiatem, Rinah popatrzy dokoa
i ze zdumieniem stwierdzi, z e wszystkie sciany jego pokoju, a takze sasiednich

i dalszych pomieszczen, sa krysztaowo przejrzyste. Za szklistymi taflami, jak


w wielokrotnym zwierciadlanym odbiciu, trwa powielony ruch, z wawa krzatani
na rozbudzonych, na wp ubranych ludzi, wykonujacych

prawie rwnoczesnie
podobne czynnosci.
Drzwi rozsuney sie nagle, przez srodek pokoju przebiegy trzy postacie, w pospiechu dociagaj
ac
zamki kombinezonw. Przeciwlege drzwi otwary sie i zamkney za nimi bezszelestnie. Rinah patrzy przez chwile, jak ta trjka, wyrzniajaca
sie pomaranczowym kolorem kombinezonw, dyfunduje poprzez pokoje-akwaria, jakby przenikajac
przez ich sciany, by znikna
c gdzies w gebi niekonczacego

sie ciagu
szklanych pudeek.
Powoli wsta i nakadajac
ubranie rozejrza sie po sasiednich

pokojach. Ich
mieszkancy dziaali jakby wedug wyuczonego schematu, prawie synchronicznie,
bez sladu nerwowosci czy podniecenia. Machinalne zapinali zamki kombinezonw, podchodzili do foteli, siadali w nich i nieruchomieli z oczami utkwionymi
w jaskrawozty prostokat,
swiecacy
na szkliwie sciany kazdego pokoju.
16

Uwaga! Pena blokada pomieszczen! oznajmi gosnik.


Jakis mez czyzna, w pospiechu naciagaj
ac
pomaranczowa bluze, wpad do pokoju Rinaha. Drzwi, ktrymi chcia wyjsc , nie otworzyy sie przed nim, choc kilkakrotnie uderzy w nie otwarta donia.
A niech to diabli! warkna
i obrci sie na piecie. O dziesiec sekund
za pzno. A ty na co czekasz?
Przybyy spojrza na Rinaha, stojacego

na srodku pokoju.
Jestem tu obcy powiedzia Rinah. Przyleciaem wczoraj i nie mam
pojecia, co nalezy robic.
Siadaj! Predko, bo leca punkty karne! przynagli go tubylec. Obcy
czy swj, alarm obowiazuje

wszystkich.
Rinah zaja
pospiesznie miejsce w fotelu. Poczu, jak uchwyty unieruchamiaja
jego tuw i gowe. Fotel by przymocowany do podogi i nie dawa sie obracac.
Przed oczyma siedzacego

migota barwny prostokat,


mieniacy
sie teraz na przemian z tym i czerwonym swiatem. Katem

oka Rinah dostrzeg, jak nieznajomy


siada na drugim fotelu.
Powinienem teraz byc przy stanowisku pomp awaryjnych westchna

przybysz. Drugi raz w tym miesiacu


trafia mi sie taki pech. . . Mwies, z e
jestes obcy?
Tak. Z Ziemi.
Jak udao ci sie dostac wize?
Jestem pisarzem.
Aa!. . . To znaczy, robisz reportaz dla waszej telewizji?
Nie. Chce napisac ksia
zke o waszym swiecie.
Ksia
zke. . . Aha, rozumiem. Nagranie foniczne?
Nie, po prostu ksia
zke, drukowana na papierze.
Nie znam sie na tym. To jakies ziemskie specjalnosci. Tutaj tego nie uzywamy.
Rinah milcza przez chwile, obserwujac
barwny ekran. Pojawiy sie na nim
kolorowe figury geometryczne, jakies uproszczone rysunki i symbole.
Co sie wasciwie dzieje? zagadna
sasiada.

Nie mg przyjrzec mu sie


dokadniej, bo uchwyt fotela nie pozwala na odwrcenie gowy.
Stan zagrozenia. Trzeba czekac na dalsze instrukcje.
Czy mogo sie stac cos groznego?
Zawsze moze sie zdarzyc. . . cos groznego. Podczas alarmu trzeba przestrzegac instrukcji niezaleznie od tego, co sie stao.
Na ekranie ukazaa sie nagle twarz czowieka w srebrzystym kasku. W prawym grnym rogu obrazu pojawiy sie cyfry zegara, pokazujace
szsta piec .
Dzis o godzinie piatej
czterdziesci siedem suzba porzadkowa

wykrya prbe zbrodniczej dywersji w rejonie zaczepw miedzysegmentowych. Przystapio


no do usuwania wykrytych adunkw wybuchowych i kontroli wszystkich zacze17

pw. Do czasu zakonczenia akcji obowiazuje

stan zagrozenia pierwszego stopnia.


Utrzymuje sie pena blokade przejsc i aczno

sci indywidualnej, pene oswietlenie


i przejrzystosc , oraz obowiazek

sledzenia komunikatw audiowizualnych.


Twarz z ekranu zniknea zaraz po wygoszeniu komunikatu. Znw pojawiy
sie jakies figury i symbole, a z gosnika popynea powazna, powolna melodia.
Co to znaczy? spyta Rinah. Te adunki wybuchowe?. . .
Nie wiadomo. Moze to prawda, a moze tylko zaozenie c wiczebne. Dowiemy sie po odwoaniu alarmu. Jesli to tylko prbny alarm, to nie potrwa duzej niz
p godziny. Skonczy sie na pogadance szkoleniowej. O, wasnie zaczynaja!

Z gosnika zabrzmia donosny sygna trabki,

jakby dla dobudzenia sennych


widzw unieruchomionych przed ekranami. Obraz ukazywa ruchomy model Paradyzji, zawieszonej na tle gwiazd i majestatycznie obracajacej
sie wok osi.
W zwiazku

z ogoszeniem stanu zagrozenia mwi spiker przypominamy wszystkim mieszkancom Paradyzji podstawowe zasady ochrony planety.
Wsrd zagrozen, jakie moga wystepowac, wyrzniamy: zewnetrzne, do ktrych
zaliczamy zagrozenia spowodowane zjawiskami naturalnymi i zagrozenia militarne, oraz wewnetrzne, ktre dzielimy na awarie techniczne i dziaania dywersyjne.
Skutkiem kazdego z wymienionych typw zagrozen moze byc, po pierwsze,
powazne naruszenie warunkw biologicznych we wnetrzu jednego lub wielu segmentw, po drugie, naruszenie mechanicznej wiezi miedzysegmentowej, co spowodowac moze unicestwienie naszego swiata.
Prosze uwaznie przesledzic na modelu rzne warianty zdarzen, powodujacych

wymienione typy zagrozen. . .


Na ekranie ukaza sie schematyczny, animowany rysunek, pokazujacy

w uproszczeniu konstrukcje sztucznej planety. Rinah zna to zagadnienie dosc dokadnie. Przygotowujac
sie do podrzy, pilnie studiowa podobne schematy i opisy.
Paradyzja jest sztucznym obiektem kosmicznym, stanowiacym

najwiekszy
we Wszechswiecie osrodek osadnictwa orbitalnego. (Komentarzowi towarzyszyy odpowiednie pogladowe

obrazy na ekranie). Zbudowana jest w postaci zespou


dwunastu walcowatych elementw, zwanych segmentami. Kazdy walec spojony
jest z dwoma sasiednimi

wzduz linii tworzacej


koo, stykajac
sie z nimi boczna
powierzchnia. Wszystkie walce tworza zamkniety pierscien, przypominajacy
wieniec ozyska tocznego. Cay ten wieniec obraca sie wok osi symetrii, rwnolegej do osi wszystkich walcw i przebiegajacej
przez geometryczny srodek bryy.
Inaczej mwiac,
planeta nasza jest zamknietym ancuchem zozonym z dwunastu
segmentw-ogniw, ktry mozna by porwnac do ancucha Galia, lecz o sztywnej
konstrukcji poacze
n.
Poszczeglne segmenty spojone sa systemem zaczepw, ktrych wytrzymaosc gwarantowac musi zrwnowazenie potez nej siy odsrodkowej, powstajacej

w wyniku obrotu caego ukadu. Obrt ten jak wiemy jest niezbedny do za18

pewnienia sztucznej grawitacji w kazdym z segmentw, skierowanej na zewnatrz

pierscienia.
Paradyzja jest jedynym w swoim rodzaju, wspaniaym wytworem sztuki astroinzynierskiej, zaprojektowanym sto lat temu przez twrce naszej wspaniaej cywilizacji, komandora Cortazara i jego niezrwnany zesp specjalistw. Genialna
idea, ktra uratowaa naszych przodkw i daa poczatek
rozkwitowi naszej spoecznosci, bya powszechnie krytykowana przez wczesnych Ziemian i osadnikw z innych, naturalnych planet rznych ukadw gwiezdnych. Znamy dobrze
przyczyny ich niecheci i wrecz wrogosci do nas, Paradyzyjczykw.
Niezomna wola pokolen sprawia, z e idea Sztucznej Planety Nowego Rodzaju zostaa wcielona w z ycie, staa sie faktem. Jest to dzis sola w oku caej reszty
zaludnionego Kosmosu. Wielu jest takich na Ziemi i gdzie indziej ktrych
marzeniem jest zniszczenie Paradyzji i zawadniecie bogactwami planety Tartar.
Dlatego musimy byc czujni i nieufni. Planeta nasza, zbudowana wedle genialnego
planu konstrukcyjnego, przez wieki opierac sie moze wszelkim naturalnym czynnikom destrukcyjnym. Niestraszne jej deszcze meteorw i kosmiczne promieniowania, lodowata prznia i gorace
promienie naszej gwiazdy. Jednak istnieja srodki
techniczne, ktre pozostajac
w dyspozycji zych, przewrotnych si destrukcji
i przemocy mogyby spowodowac zagade Paradyzji wraz ze stu piec dziesiecioma milionami jej mieszkancw. Wiemy o tym my i wiedza nasi przeciwnicy.
Wsrd tych ostatnich znajduja sie i tacy, ktrzy nie zawahaliby sie dokonac tej
zbrodni.
Musimy wszyscy pamietac, w jak niezwykych, jedynych w swoim rodzaju warunkach egzystuje nasze spoeczenstwo: od przni kosmicznej oddziela nas
gruba i trwaa lecz przeciez nie niezniszczalna powoka zewnetrzna. Paradyzja kra
zy po orbicie wok Tartaru i kazde wytracenie

jej z normalnego toru moze grozic katastrofa, upadkiem na Tartar lub ucieczka w nieskonczonosc ,
najgrozniejszym jednak z mozliwych a zarazem najbardziej prawdopodobnym zagrozeniem jest rozerwanie pierscienia segmentw, chocby w jednym tylko
z dwunastu poacze
n. Spowodowaoby to nieuchronne, natychmiastowe rozerwanie wienca, rozamanie go na pojedyncze elementy i rozpad Paradyzji na dwanascie niezaleznych czesci rozbiegajacych

sie w rzne strony Kosmosu, pozbawionych sztucznej grawitacji, wytraconych

z tartaryjskiej orbity, pedzacych

ku zagadzie kazdy z osobna, by spona


c w ogniu gwiazdy, rozbic sie o powierzchnie
Tartaru lub uleciec w przestrzen.
Obraz na ekranie ukazywa w animacji te apokaliptyczna wizje, a gos spikera,
odpowiednio modulowany, potegowa nastrj grozy. Rinah wyobrazi sobie, z e
mogoby to sie zdarzyc podczas jego pobytu w Paradyzji i poczu niemiy dreszcz
przerazenia. Teraz juz nie dziwi sie ostroznosci i nieufnosci, z jaka traktowano
tu obcych. Jesli nawet przesada jest twierdzenie, z e wspczesna Ziemia planuje
zniszczyc Paradyzje, to przeciez wystarczyby jeden szaleniec z termonuklearna
19

gowica. . .
Nalezy wiec zawsze pamietac, z e Paradyzja istniec moze tylko j a k o c a o s c i kazde naruszenie wiezi mechanicznej, spajajacej
poszczeglne jej segmenty, byoby zgubne dla wszystkich jej obywateli. Dbaosc o bezpieczenstwo
jest podstawowym obowiazkiem

kazdego Paradyzyjczyka. Nie nalezy przy tym


zapominac, z e oprcz zewnetrznych zagrozen istnieja takze wewnetrzne. Kazdy
moze byc dywersantem, pragnacym

zagrozic naszemu najlepszemu ze swiatw


swiatu zbudowanemu przez ludzi dla ludzi, planecie zaprojektowanej w kazdym
szczegle dla optymalnego zaspokajania potrzeb jej mieszkancw.
Na ekranie pojawiy sie znowu barwne piktogramy. Rinah poczu, z e jego gowa uwolniona zostaa z uscisku chwytaka. Spojrza w strone sasiedniego

fotela.
Tubylec mez czyzna w srednim wieku, grubawy i czerwony na twarzy, chrapa w najlepsze. Gosnik zabrzecza krtkim, urywanym sygnaem. Czowiek na
fotelu zbudzi sie, spojrza wkoo nieprzytomnym wzrokiem.
Spaem?! wykrzykna
ze zgroza i wyrzutem. Dlaczego mnie nie obudzies?!
Skad
mogem wiedziec?. . . Patrzyem na ekran. Dla mnie bya to dosc
interesujaca
pogadanka.
Tfu, do stu diabw! zakla
tubylec. Dodatkowe punkty karne za
zamykanie oczu!
Gosnik obwiesci odwoanie alarmu i zdjecie blokady przejsc . Fotele uwolniy siedzacych

na nich ludzi, na ekranie ukazaa sie twarz lektora, zapowiadajacego

wiadomosci poranne.
Co za fatalny dzien! Co najmniej trzy dziesiate
do tyu. . . Kiedy ja to odrobie? jekna
czowiek w pomaranczowym kombinezonie.

Rozdzia VI
Przewodnik zjawi sie juz okoo sidmej i powita Rinaha gorliwymi przeprosinami za poranny alarm.
Na nasze usprawiedliwienie powiedzia, rozkadajac
bezradnie rece
moge tylko wyjasnic, z e sami nie jestesmy w stanie przewidziec terminu kolejnego alarmu c wiczebnego. System awaryjny ogasza stan zagrozenia, a obowiaz
kiem ludzi jest sprawne wykonywanie przydzielonych zadan.
Rinah, choc niewyspany i porzadnie

godny, zapewni przedstawiciela gospodarzy, z e doskonale rozumie specyfike miejscowych warunkw. Przybysz nazywa sie Alvi, a jego zadaniem jak oznajmi byo udzielanie gosciowi wszechstronnej pomocy podczas poznawania swiata Paradyzji. By modym, sympatycznym blondynem o pogodnej twarzy i niebieskich, troche rozbieganych oczach.
Znajac
skrupulatnosc , z jaka Paradyzyjczycy dbali o bezpieczenstwo swej sztucznej planety, Rinah pomysla, z e zadania Alviego nie ograniczaja sie do roli przewodnika. Aby unikna
c niedomwien, sprbowa nawet wyrazic gosno swe domysy.
Och, nie! zasmia sie w odpowiedzi Alvi. Teraz juz nie korzysta sie
z takich sposobw. Od dawna zniesiono zasade wzajemnego nadzoru, a nawet
obowiazek

meldowania spostrzezen. Naszego bezpieczenstwa nie mozemy dzis


opierac na podstawach tak niepewnych, jak subiektywna obserwacja. Nie tylko
przybysze z zewnatrz,

ale kazdy, bez wyjatku,

podlega nadzorowi Centralnego


Systemu Bezpieczenstwa. Informacje o wszelkich czynach i zamiarach, moga
cych naruszyc stan rwnowagi fizycznej lub bezpieczenstwo planety, docieraja
natychmiast do gwnego rejestru, gdzie sa skrupulatnie analizowane. Zapewniam
cie, z e o prbie zaszkodzenia naszemu swiatu mozna tutaj co najwyzej pomyslec,
nic ponadto. . .
Czy. . . systemowi bezpieczenstwa suza takze te przejrzyste sciany?
Rinah wskaza na szklane tafle dzielace
pokoje.
W pewnym stopniu, aczkolwiek posrednio. . . Ale to dosc zozona sprawa.
Mysle, z e jestes godny. Proponuje wiec pjsc na sniadanie, a potem bedzie dosc
czasu, by wyjasnic wszystko, czego bedziesz ciekaw. A sciany. . . Alvi pod21

szed do jednej z tafli i dotkna


jakiegos punktu w jej dolnej czesci. Mozesz
uczynic je nieprzejrzystymi, jesli czujesz sie skrepowany.

Sciana
utracia nagle przezroczystosc i staa sie szarobekitna jakby ktos z zewnatrz
chlusna
na szko olejna farba.
Ach, wiec to tak! usmiechna
sie Rinah. To zmienia postac rzeczy.
Zastanawiaem sie, jak mozna stale mieszkac w takiej gablotce. . .
Mozna sie do tego przyzwyczaic. My bardzo rzadko zasaniamy sciany naszych pokoi. Porzadny

czowiek nie ma wasciwie niczego do ukrywania w swym


codziennym z yciu. Szklana, przejrzysta sciana to jakby legitymacja, wizytwka
szczerego, uczciwego obywatela. O ile dobrze pamietam, w ktryms ze starych
ziemskich utworw literackich bya przedstawiona wizja szklanych domw.
My ja wasnie zrealizowalismy. A poza tym, taki wizualny kontakt z sasiadami

stwarza bardzo silna wiez miedzy ludzmi, integruje spoecznosc caego pietra. . .
Ja wiem, dla ciebie, przywykego do nieprzejrzystych scian i murw, taki wglad

do sasiednich

mieszkan moze wydawac sie czyms niewasciwym. Ale, zauwaz,


my nie mamy okien na swiat, na krajobraz. . . A wasciwie. . . mamy wasnie sciany, przez ktre widzi sie to, co jest jedynym swiatem i krajobrazem tej planety
miejsca przebywania innych ludzi. Zapewniam cie, z e daje nam to poczucie bezpieczenstwa. Domyslam sie, z e trudno ci to poja
c. . .
Staram sie was zrozumiec, a to, co mwisz, przekonuje mnie. . . w pewnym
stopniu.
Istnieje jeszcze pewne uzasadnienie historyczne. . . W czasach, gdy nasi
przodkowie zaczynali budowac wnetrze Paradyzji, mieli do dyspozycji tylko goe
stalowe pomosty, dzielace
kazdy segment na poszczeglne poziomy. W pierwszych latach budowy planety ludzie obozowali grupami na tych rozlegych pomostach, a granice obozowisk znaczono biaymi liniami na pododze. Nie byo
to najwygodniejsze rozwiazanie,

ale wwczas stanowio jedyna mozliwosc . Sa


siedzi przeszkadzali sobie nawzajem, dzieci haasoway. . . Nim jednak powstay
sciany mieszkan, wszyscy juz zda
zyli przywykna
c do takiego stanu, nauczyli sie
przechodzic bez haasu przez teren sasiadw

i nie zwracac uwagi na ich prywatne


z ycie. Cos nam z tego pozostao, jakies nawyki, sentymenty. . .
Wiec sciany zostay celowo tak zaprojektowane? Skad
wzieliscie ten niezwyky materia?
Ach, po prostu. . . zbieg okolicznosci wyjasni Alvi, prowadzac
Rinaha
przez amfilade kolejnych pokoi w strone gwnego korytarza. Te pyty, a takz e mechanizmy napedu rozsuwanych drzwi, w zaozeniu przeznaczone byy do
innych celw. Otz, wedug pierwotnych zamierzen, na Tartarze miay powstac
gigantyczne szklarnie do uprawy ziemskich roslin uzytkowych. Pyty te, wykonane z materiau o nazwie vardens, zapewniaja mozliwosc zmiany przejrzystosci
i gestosci optycznej poprzez dziaanie odpowiednich potencjaw elektrycznych.
Uzyte jako okna szklarni, moga, stosownie do potrzeb, regulowac nasonecznie22

nie upraw i zabarwienie swiata, utrzymywac wasciwa temperature. . . Sa przy


tym niezmiernie trwae i odporne na uderzenia, a wiec w praktyce nietukace.

Moga byc, przy zastosowaniu pewnych mechanizmw, przesuwane, z eby otwierac lub zamykac okna szklarni. . . Jak wiesz, nasi przodkowie, z dobrze ci znanych przyczyn, zrezygnowali z zasiedlenia planety Tartar i stworzyli Paradyzje
z materiaw, ktrymi dysponowali. . . Vardensowe pyty suza wiec teraz innemu
celowi. . .
Ale za to nie macie swiezych warzyw i owocw. . . wtraci
Rinah.
Mamy konserwowane i mrozone, prosto z Ziemi i innych planet. Na szczescie Tartar obdarowuje nas hojnie swymi zasobami i mamy czym pacic za importowana z ywnosc . . .
Znalezli sie wasnie w pomieszczeniu stanowiacym

rodzaj samoobsugowego
baru.
Bedac
gosciem jestes tu traktowany na rwni z nami wszystkimi nie tylko
w zakresie obowiazkw.

Masz takie same prawa i przywileje objasnia przewodnik, gdy staneli przed okienkiem, gdzie odbierao sie tace z zestawami sniadaniowymi acznie

z caodziennym wyzywieniem.
Alvi siegna
donia w strone okienka, ktrego szyba uchylia sie. Pobra tace,
okienko zamkneo sie natychmiast, a po chwili podajnik podsuna
nastepna tace.
Rinah w podobny sposb siegna
po swoja porcje.
Rozdzia z ywnosci i innych towarw powszechnego uzytku podlega tutaj centralnemu sterowaniu i kontroli. Identyfikator, ktry masz na palcu, wysya
nieustannie pewna sekwencje impulsw magnetycznych, zawierajac
a kod cyfrowy twojego numeru identyfikacyjnego. Pobranie posiku rejestrowane jest natychmiast w centralnej pamieci komputera. W ten sposb zapewnia sie sprawiedliwy
przydzia wszystkich dbr konsumpcyjnych, nikt nie moze pobrac wiecej, niz wynosi jego limit.
Nie uzywacie niczego w rodzaju pieniedzy czy z etonw? zdziwi sie
Rinah. Jakze wiec wynagradzacie ludzi za ich prace?
Byc moze, ekonomista lepiej by ci to wyjasni powiedzia Alvi zabierajac
sie do jedzenia, gdy usiedli przy jednym z licznych stolikw. Jestem
historykiem. . . To znaczy wychowuje modziez, nauczam ja dziejw naszej cywilizacji i zagadnien wspczesnosci. Moje wyjasnienia moga wiec wydac ci sie
nieco uproszczone. Ale sprbuje. . .
Rinah zauwazy, z e meble w barze byy przytwierdzone do podogi. To, co
mia na tacy, wygladao

niezbyt ponetnie, ale w smaku byo znosne. Nie zastanawiajac


sie zbytnio nad skadem pozywienia, zacza
jesc cos w rodzaju owsianki,
popijajac
pynem z plastykowego kubka.
Pieniedzy nie uzywamy, bo sa niepotrzebne i niepozadane

w naszym systemie. Kazdy otrzymuje to, co niezbedne, i musi miec poczucie pewnosci, z e zawsze
otrzyma tyle, ile mu aktualnie przypada z podziau wszelkich dbr indywidualne23

go spozycia pomiedzy mieszkancw planety. Nikt tu niczego nie gromadzi na


zapas, bo wszystko dostaje we wasciwym czasie, wedug okreslonych terminw
i limitw. Po cz wiec pieniadze?

Planeta wraz ze wszystkim, co sie w niej znajduje, nalezy do nas wszystkich. Za zaspokojenie z yciowych potrzeb kazdy powinien
oczywiscie zapacic wykonywaniem pracy, ktrej sie od niego wymaga, stosownie do jego umiejetnosci. Mozna by powiedziec, z e nasz system jest odwrotny do
waszego: u was pracujesz, by zdobyc srodki do z ycia, u nas otrzymujesz je, by pracowac. . . Na pozr rznica jest tylko formalna, jak w paradoksalnym problemie:
czy sie pracuje, byc z yc, czy z yje, by pracowac. Ale po zastanowieniu przyznasz,
z e nasz system jest bardziej humanitarny. Wszyscy maja szanse odpacic uczciwa,
spoeczna postawa za otrzymany przydzia. . .
A. . . jesli ktos nie wywiazuje

sie z obowiazkw?

Cz, zdarza sie i tak. Nie moze to byc tolerowane w z adnym zorganizowa
nym spoeczenstwie. Srodkiem
nacisku jest oczywiscie zmniejszenie przydziaw. . .
Wiec jednak nie wszyscy otrzymuja po tyle samo?
To chyba oczywiste. Funkcjonuje zozony system oceny kazdego obywatela. Kryteria sa dosc rznorodne, nie tylko praca bierze sie pod uwage. . . Ale o tym
moze opowie ci ktos bardziej ode mnie kompetentny. . .
Bar wyludnia sie stopniowo. Dochodzia sma i mieszkancy Paradyzji spieszyli do codziennych zajec . Rinah skonczy jedzenie. Po posiku poczu sie znacznie lepiej.
Mam nadzieje powiedzia z e w ciagu
dwch-trzech dni zaaklimatyzuje sie tutaj i bede w stanie zacza
c pracowac. Czy wolno mi bedzie rozmawiac
z ludzmi, nagrywac ich wypowiedzi?
Oczywiscie! Wiemy przeciez, z e zamierzasz opisac nasz swiat, by Ziemia
moga nas lepiej rozumiec. To lezy takze w naszym interesie i bedziemy sie starali
uatwic ci zadanie.
Za witryna baru przemykali nieliczni juz przechodnie, spieszacy
gdzies gwnym korytarzem.
Nie zauwazyem nigdzie dzieci i modziezy powiedzia Rinah.
Mieszkaja na innych pietrach. Nasz system wychowawczy nie przewiduje
indywidualnego wychowywania dzieci. Wynika to z koniecznosci bardzo efektywnego oddziaywania na mode pokolenie. Musimy wychowywac naszych obywateli w poczuciu silnej wiezi spoecznej, a zwaszcza w poczuciu bezwzglednej
dyscypliny. Sam wiesz, z e rodzice nie zawsze zdolni sa do obiektywizmu i konsekwencji wobec wasnego potomstwa. Tutaj nie ma miejsca na bedy wychowawcze. Kazdy bad
moze kosztowac najwyzsza cene: istnienie caego spoeczenstwa.
Alarm, ktry dzis miaes okazje przezywac, jest tylko chwilowym zaostrzeniem
panujacego

tu nieustannie stanu zagrozenia. W swiecie takim, jak nasz, istnieje


ciage
niebezpieczenstwo katastrofy. . .
24

Tak, wiem wtraci


Rinah, by unikna
c suchania szerszych wywodw na
ten temat. Uwaznie wysuchaem dzisiejszej porannej pogadanki. . . Wydaje mi
sie jednak, z e zbyt wielka wage przypisujecie zagrozeniu ze strony Ziemi. . . My,
spoeczenstwo Starego Globu, myslimy o was raczej z sympatia i podziwem, bez
wrogosci i zych zamiarw. . .
Mwisz tak, bo jestes wrazliwym humanista, czowiekiem kultury, a nie interesu. . . Alvi usmiechna
sie z zakopotaniem, zwijajac
odruchowo w palcach
brzeg plastykowego obrusa. Brak zaufania do Ziemi i innych osrodkw ludnosciowych w naszym sasiedztwie

ma zupenie realne podstawy historyczne. . .


Czytaem wiele o historii powstawania Paradyzji, nim tutaj przybyem
zauwazy Rinah i doprawdy, nie wysnuem z tej lektury podobnych wnioskw. . .
To, co czytaes, stanowi produkt wtrny. Prawdziwe dzieje naszego spoeczenstwa zawarte sa wyacznie

w dziele naszego wielkiego antenata, Carlosa Jose


Cortazara, przywdcy pierwszych osadnikw wysanych z Ziemi na Tartar. O ile
wiem, dzieo to nie jest rozpowszechniane na Ziemi w jego z rdowej formie. . .
Krtko mwiac,
wasze opracowania tendencyjnie naswietlaja sprawe powstania
Paradyzji. Brak im obiektywizmu.
Rinah zna dosc dobrze rzne wersje opisu dziejw tej planety. Rzniy sie
one w szczegach, niekiedy nawet istotnych. Jednak oglny obraz rysowa sie
dosc jednoznacznie.
Wyprawa osadnicza na Tartar, druga planete Enigmy w gwiazdozbiorze Psw
Gonczych, poprzedzona bya zaogowa ekspedycja badawcza. Stwierdzia ona, iz
warunki naturalne planety Tartar rokuja pomyslny rozwj osadnictwa. W owym
czasie stan zaludnienia Ziemi osiaga

wasnie wielkosc krytyczna i kazda nowo odkryta planeta budzia ogromne nadzieje licznych amatorw pozaukadowej
emigracji.
Rozwiniete technika dalekiego transportu pozwalaa juz wwczas na przenoszenie znacznych grup osadnikw wraz z niezbednym sprzetem i wyposazeniem
nawet do odlegych systemw planetarnych. Podrze takie, trwajace
dosc dugo,
nie przerazay juz kandydatw do zdobywania nowych terenw osiedlenczych.
Oswojono sie zarwno z wymyslnymi technikami konserwacji ludzkich organizmw na czas podrzy, jak tez z potencjalnymi niebezpieczenstwami i niespodziankami w obcych swiatach. Nowe planety byy silna pokusa dla tych, ktrzy
nie widzieli szans realizacji swych planw i ambicji na Ziemi, penej takich samych ambitnych, zdolnych i pewnych siebie modych ludzi.
Na Tartar wysano wwczas konwj zozony z dwunastu kosmicznych kontenerw, holowanych przez szesc jednostek napedowych. Kazdy kontener, zbudowany w ksztacie cylindra o dugosci dwch tysiecy metrw i blisko kilometrowej
srednicy, zawiera w swym wnetrzu kilka milionw uspionych w anabiozie pasaz erw wraz z caym wyposazeniem niezbednym do ich stopniowego urzadzenia

25

sie na planecie. Kontenery miay byc osadzone na powierzchni Tartaru w rznych


miejscach, wybranych przez kierownictwo wyprawy.
Plan ten nie zosta nigdy zrealizowany. Tartar okaza sie planeta o wiele mniej
goscinna, niz wydawa sie w oczach jego pierwszych badaczy. Dowdztwo wyprawy jak gosiy raporty kierowane na Ziemie dokonao wasnych, dugotrwaych i wszechstronnych badan warunkw naturalnych planety, podczas gdy
cay konwj pozostawa na orbicie w oczekiwaniu na wyniki rekonesansu.
Cortazar i jego zaoga zakwestionowali wyniki poprzednich badan i zarzucili pierwszej wyprawie rozpoznawczej karygodna lekkomyslnosc i niedbalstwo:
zbyt krtkotrwae, wyrywkowe i pobiezne obserwacje nie wykazay wielu istotnych, groznych niebezpieczenstw jakie mogy spotkac przybyych osadnikw na
powierzchni planety. Jej tektonika, dziaalnosc wulkaniczna, potez ne ruchy mas
powietrza i wd, wystepujace
okresowo lub nieregularnie na caym prawie obszarze przewidzianym do zasiedlenia, wykluczay zdaniem dowdztwa wyprawy
mozliwosc bezpiecznego osiedlenia sie tam przybyych milionw ludzi.
Cortazar oswiadczy swym ziemskim zwierzchnikom, iz nie zamierza brac
na siebie odpowiedzialnosci za losy powierzonych mu ludzi w tak niepewnych
warunkach.
Z drugiej strony, Ziemia nie miaa specjalnej ochoty przyjmowac z powrotem
masy ludzkiej, ktrej raz sie pozbya. Nie oznacza to jednakze, iz odmwiono
im prawa powrotu. Nikt zreszta nie pyta o zdanie samych osadnikw, ktrzy
do czasu zapadniecia ostatecznych decyzji pozostawali w anabiozie na orbicie
Tartaru.
Decyzje podjeo kierownictwo wyprawy. Cortazar oswiadczy Ziemi iz gotw
jest mimo wszystko utworzyc kolonie ludzka wprawdzie nie na samej planecie Tartar, lecz na jej orbicie w postaci ogromnego, orbitujacego

miasta, czy
raczej sztucznej planety. Byaby ona miejscem zamieszkania ludzi, zajmuja
cych sie eksploatacja bogactw naturalnych Tartaru, ktre, w przeciwienstwie do
warunkw klimatyczno-tektonicznych, pierwsza wyprawa ocenia nader trafnie
i dokadnie: planeta bya fantastycznie bogatym skarbcem surowcowym.
Perspektywa mozliwosci czerpania z tych nieprzebranych bogactw naturalnych bya dla Ziemian tak kuszaca,
iz bez wiekszych oporw zaakceptowano plan
Cortazara, nie pytajac
o zdanie kandydatw na mieszkancw owego fantastycznego tworu orbitalnej metropolii, ktra miaa dopiero powstac. Na z adanie

Cortazara wysano dodatkowe transporty z odpowiednimi materiaami i urzadzeniami,

uznajac
za suszne jego argumenty w sprawie moralnej i materialnej odpowiedzialnosci Ziemi za wyekspediowanie swych obywateli w niedbale rozpoznany
obszar osiedlenczy.
W ten wasnie sposb, kosztem Ziemi i wysikiem rak
osadnikw powstaa
jedyna w swoim rodzaju kolonia orbitalna poza Ukadem Sonecznym, nazwana
pzniej Paradyzja. Jako podstawowych elementw jej konstrukcji uzyto dwuna26

stu walcowatych kontenerw, spojonych w zamkniety pierscien, wirujacy


wok
swego srodka i obiegajacy
planete Tartar po eliptycznej orbicie.
Wydawac sie moze nieprawdopodobne, by dwanascie walcw o dugosci
dwch tysiecy metrw kazdy i srednicy okoo tysiaca
mogo pomiescic sto kilkadziesiat
milionw ludzi wraz ze wszystkim, co jest im potrzebne do staego tam
pobytu. Jednakze proste obliczenie kubatury takiego obiektu wykazuje, z e jest
to zupenie realne. . . Podzia kazdego walcowatego segmentu na sto piec dziesiat
pieter oraz odpowiednio dobrana predkosc obrotowa caego obiektu stwarza
w nim warunki zblizone do tych, jakie panowayby w wielkim gmachu mieszkalnym ustawionym na powierzchni Ziemi z ta jedynie rznica, z e z Paradyzji nie
mozna oczywiscie wychodzic na spacer.
Na mocno przeludnionej Ziemi istniay juz wwczas w wielkich metropoliach
zespoy mieszkalne, ktrych lokatorzy takze prawie nie opuszczali wnetrz budynkw, majac
do dyspozycji na miejscu wszystko, co potrzebne w codziennym
z yciu. Pomys orbitalnych miast tez nie by nowoscia:
pisano o nim wiele od
dawna, i choc nikt dotychczas swiadomie nie zadecydowa o realizacji podobnego przedsiewziecia, w przypadku Paradyzji okolicznosci praktycznie wymusiy
taka decyzje.
Juz w pierwszym dniu pobytu Rinah mg przekonac sie, iz mimo zrozumiaych odmiennosci i specyficznych obyczajw lokalnych, w Paradyzji z yje sie dosc
zwyczajnie jak na niezwyke warunki orbitalnej kolonii, liczacej
sobie juz prawie
sto lat istnienia.
Budowa tego niezwykego tworu inzynierii kosmicznej trwaa dugie lata, pochaniajac
niemae kwoty, jednak Ziemia wcia
z liczya na przyszy dopyw tanich surowcw i bez protestu kredytowaa smiae i kosztowne pomysy Cortazara
i jego wsppracownikw. Gdy jednakze zakonczono prace przy budowie Paradyzji i wszczeto eksploatacje pierwszych odkrywek na Tartarze, staa sie rzecz niespodziewana: Cortazar oznajmi, iz nie zamierza nadal uznawac zwierzchnictwa
swych ziemskich mocodawcw i ogosi niezaleznosc Paradyzji oraz jej suwerennosc nad planeta Tartar wraz z jej bogactwami. Ziemia twierdzi przywdca paradyzyjskiego spoeczenstwa bedzie pacia za dostawy surowcw wedug obowiazuj
acych

cennikw, dostarczajac
Paradyzji tego wszystkiego, czego
jej mieszkancy nie sa w stanie sami wytworzyc, a wiec przede wszystkim z ywnosci i najnowoczesniejszego sprzetu technicznego. . .
Na protesty oburzonych Ziemian Cortazar mia jakoby odpowiedziec, iz tworzac
Paradyzje nie budowa hotelu robotniczego dla tartaryjskich grnikw i geologw, lecz miejsce do z ycia dla normalnego, w peni rozwinietego, wolnego spoeczenstwa.
Teraz dopiero, poniewczasie, ziemscy dostawcy doszli do wniosku, iz Cortazar nosi sie od samego poczatku

z zamiarem uniezaleznienia Paradyzji. Zrozumiaa staa sie na przykad stosowana od poczatku

praktyka niedopuszczania
27

z adnych obcych specjalistw do udziau w budowie sztucznej planety. Pierwsza


inwestycja na orbicie Tartaru i jedyna, w ktrej uczestniczyli inzynierowie
z Ziemi bya platforma orbitalna, stanowiaca
port przeadunkowy. Od chwili
jej uruchomienia, przez dugie lata nikomu nie zezwolono na odwiedzenie budowanej, a pzniej gotowej juz Paradyzji. Cortazar najwyrazniej obawia sie
infiltracji ziemskich agentw do nowo tworzonego, odrebnego swiata.
Zasoby Tartaru, rozsadnie

eksploatowane, mogy wystarczyc na tysiace


lat istnienia i rozwoju orbitalnej metropolii, a nawet na zbudowanie kilku nastepnych
sztucznych planet. Ziemia zas, stojac
w obliczu godu surowcowego, miaa do wyboru: albo milczec i pacic z adan
a cene za tartaryjskie dostawy, albo. . . sia przywrcic swe panowanie nad planeta. To drugie rozwiazanie,

zwaszcza w pierwszych latach istnienia Paradyzji, byoby dosc proste ,w realizacji, lecz nie obyoby
sie bez ryzyka zgadzenia caej ludnosci zbuntowanej prowincji. Nie miescio
sie to w kanonach moralnych obowiazuj
acych

na Starym Globie. Wybrano zatem


pierwszy wariant, co z kolei pozwolio Paradyzyjczykom na okrzepniecie i stworzenie wasnego systemu obronnego, opartego o ironio! na dostarczonych
z Ziemi srodkach technicznych i militarnych. . .
Zapanowa wiec pewien szczeglny rodzaj rwnowagi pomiedzy Paradyzja
a Ziemia, oparty na potrzebach obu stron, potrzebach tak istotnych dla bytu obydwu spoeczenstw, z e kazde naruszenie tej rwnowagi stanowioby zapewne katastrofe dla kazdego z nich. . .
To zupenie bez sensu! mysla Rinah, suchajac
podczas sniadania wywodw Alviego na temat rzekomego zagrozenia Paradyzji przez Ziemie. Przeciez
oni musza nie gorzej od nas zdawac sobie sprawe z sytuacji. Mozna by wprawdzie
teoretycznie wyobrazic sobie, z e Ziemia jednym uderzeniem jadrowym

likwiduje
stupiec dziesieciomilionowa spoecznosc ludzka. . . Ale nawet tak drastyczne rozwiazanie

owego zamierzchego konfliktu pomijajac


juz caa moralna ohyde podobnego posuniecia spowodowaoby duga przerwe w dostawach niezbednych
surowcw, dewastacje istniejacych

urzadze
n wydobywczych, utrate wszystkich
miejscowych specjalistw i caej siy roboczej, ktra na nowo trzeba by sprowadzic z Ziemi. . . i zbudowac dla nowych osadnikw nowa Paradyzje. A kto zagwarantuje, z e. . . nie powtrzy sie ta sama historia?
Nie wypowiedzia jednakze tych argumentw wobec swego przewodnika, nie
chcac
wdawac sie od pierwszego dnia w rozwleke polityczne dysputy.
Wychodzac
z baru Rinah spojrza w lustro i przypomnia sobie o grzebieniu.
Jego wosy, z trudem przygadzone rano donia, po wczorajszej kapieli

wygladay

jak somiana strzecha. Nie zwracao to wprawdzie niczyjej uwagi bo jak dostrzeg Rinah, rozwichrzone czupryny byy tu widac modne, wielu przechodniw
nosio wosy w podobnym nieadzie lecz on sam nie czu sie z tym najlepiej.
Gdzie mgbym dostac grzebien? spyta Alviego, gdy szli wzduz gwnego korytarza, mijajac
magazyny z odzieza i innymi wyrobami codziennego
28

uzytku.
Wasciwie. . . Alvi zawaha sie. No, jesli juz koniecznie musisz sie
czesac. . . Zreszta, w twoim przypadku, nie ma to chyba znaczenia. Chodz, poszukamy. . .
Grzebieni nie byo w kilku kolejnych magazynach.
Wobec tego chyba bede musia ostrzyc sie do goej skry usmiechna

sie Rinah.
O, nie, nie! Tego nie radze ci robic, to byoby. . . bardzo niepozadane!

Alvi zaoponowa z dziwna gwatownoscia, biorac


widac na serio z art Rinaha.
Czy. . . dugosc wosw ma jakies specjalne znaczenie?
Hm. . . Alvi przez chwile milcza, jakby ukadajac
w myslach odpowiedz. W kazdym razie ysemu zawsze trudniej. . .
Nie rozumiem.
Alvi zrobi nieokreslony ruch donia jakby, chcac
cos wskazac, zrezygnowa w poowie gestu.
Nie ma o czym mwic. Jakis grzebien musi sie znalezc .
To, co znalezli w jednym z nastepnych kioskw, wywoao nieme zdumienie
Rinaha. Grzebien, ktry otrzyma z automatycznego dozownika choc fabrycznie opakowany w przejrzysta folie ze znakami znanej ziemskiej firmy i napisem
Made for Paradisia only przypomina raczej grabie. Rinah oglada

przez
chwile ten dziwny przyrzad,
ktrego zeby rozmieszczone byy w centymetrowych
odlegosciach.
Bardzo dobry! zauwazy Alvi z caa powaga. Korzystamy tylko z dostaw renomowanych producentw.
Rinah powstrzyma sie od wszelkich pytan. Zgodnie z rada Mac Leoda przesta sie dziwic i prbowa zrozumiec. Przyczesa wosy. Efekt by niewiele lepszy,
niz gdyby zrobi to przy uzyciu wasnych pieciu palcw. Na razie wyjasnio sie
tylko, dlaczego wszyscy chodza tu z le uczesani. . .
Czy mgbys odpowiedziec mi krtko, najkrcej jak potrafisz. . . Rinah
zawaha sie, patrzac
w twarz Aviego, gdy zmeczeni wedrwka po zakamarkach
pietra przysiedli w niewielkim pomieszczeniu klubowym u konca gwnego korytarza. Czym z yja mieszkancy Paradyzji? Co motywuje ich dziaania? Potrzebny mi jest jakis klucz do zrozumienia tego swiata. . .
Alvi patrzy w obraz telewizyjny wyswietlany na jednej ze scian. Powoli popija lemoniade i wyraznie zwleka z odpowiedzia.
Chcac
o was pisac, musze wczuc sie w wasz sposb myslenia ciagn
a

Rinah, sadz
ac,
iz jego przewodnik mg nie zrozumiec zadanych pytan. My,
na Ziemi, pracujemy nie tylko dla przyjemnosci, ale tez nie wyacznie

z obowiazku

i koniecznosci. Wielu z nas ma jakies czysto materialne cele: lepsze warunki mieszkaniowe, bardziej wyszukane przedmioty codziennego uzytku, lepsze
jedzenie, wykwintniejsze ubranie. . . U was motywy te nie maja zastosowania.
29

W warunkach ograniczonej przestrzeni kazdy moze miec tylko tyle miejsca i tyle rzeczy, ile przypada z rwnego podziau. Nie mozna miec niczego wiecej, niz
maja inni, a zatem. . .
Mylisz sie! Alvi patrzy wcia
z w obraz telewizyjny, pokazujacy
jakies
scenki baletowe. Mozna miec wiecej, mozna takze miec mniej. To zalezy od
biezacej
oceny kazdego z nas.
Kto was ocenia i na podstawie jakich kryteriw? Wadze?
Tutaj nie ma wadz. . . W kazdym razie nie ma takiej wadzy, jaka znacie
wy, Ziemianie.
Ktz wiec rzadzi?

Tutaj, w Paradyzji, rzadzi


Prawo. Wszelka wadza, jakakolwiek by bya,
nawet bardzo madra

i sprawiedliwa, nie jest w stanie ustrzec sie przed subiektywizmem. W naszych warunkach nie mozemy pozwolic sobie na subiektywizm
w rzadzeniu.

Prawo jest obiektywne i podporzadkowuje

wszystkich bez wyjatku

potrzebom i interesom caego spoeczenstwa. Nigdzie takie podporzadkowanie

nie jest do tego stopnia niezbedne, jak wasnie tutaj, w naszym sztucznym swiecie.
Nie wyobrazam sobie realizacji takich obiektywnych rzadw.

..
A jednak jest to realne i funkcjonuje tutaj od dziesiecioleci. Widzisz, wedug nas kazdy sposb kierowania spoeczenstwem jest realny i skuteczny, jesli
spoeczenstwo rozumie i akceptuje taki wasnie system rzadzenia,

uznaje jego
susznosc i koniecznosc . . . Pytaes o motywacje naszych dziaan. Sa one dwojakiego rodzaju, lecz nie maja nic wsplnego z powiekszaniem stanu posiadania.
Paradyzja jest jedynym naszym wasnym miejscem we Wszechswiecie, a Tartar
jedynym z rdem naszego utrzymania.
Pierwszym motywem naszych dziaan jest duma z dokonan wielu pokolen Paradyzyjczykw: z pustych metalowych pude skonstruowalismy jedyny w swoim
rodzaju swiat, sztuczna planete, jakiej nie ma w caym poznanym Kosmosie. . .

Swiadomo
sc faktu, z e jestesmy obywatelami tak niezwykego swiata, kaze nam
poswiecac cay nasz wysiek dla jego istnienia i ulepszania. Paradyzji grozi wiele
niebezpieczenstw, a kazdy z nas doskonale zdaje sobie sprawe, iz jego indywidualne istnienie jest nierozerwalnie zwiazane

z istnieniem naszej planety. Stad

pene zrozumienie i akceptacja wszelkich ograniczen i nawet pewnych niedogodnosci codziennego z ycia. Wszystko tutaj podporzadkowane

jest bezpieczenstwu
i ochronie naszego swiata. Z tym wia
ze sie druga motywacja, kierujaca
czynami Paradyzyjczyka: swiadomosc , z e od rzetelnosci pracy kazdego obywatela zalezy nasza potega, ktra przeciwstawic mozemy siom siegajacym

po bogactwa
Tartaru. To jest odpowiedz na twoje pytania: nasza motywacja jest swiadomosc
wsplnoty caego spoeczenstwa. Wszystko jest tu wsplne: z yjemy razem i tylko
razem mozemy ulec zagadzie, nikt jej nie ujdzie w krytycznej chwili. . .
To nie jest motywacja, lecz obsesja! z achna
sie Rinah. Jak mozna
30

z yc w ciagym

poczuciu oblez enia, w nieustannym leku, podporzadkowuj

ac
mu
wszelkie dziaania. . .
Ze wszystkim mozna sie oswoic. Alvi usmiechna
sie melancholijnie.
Zwaszcza gdy stan taki trwa od pokolen, gdy od dziecka ma sie swiadomosc ,
z e tylko metalowa sciana dzieli nas od kosmicznej przni. . . Chciaes, abym pomg ci przyswoic nasz sposb myslenia. . . To trudne, bardzo trudne. To kwestia
uksztatowania psychiki, wyobrazni. . . Ktrys z naszych socjologw wyjasniby
ci to moze lepiej niz ja. . . Tak, to jest dobra mysl! Sprbuje umwic cie z socjologiem, znam kilku. Moge nawet zaraz z kims porozmawiac!
Alvi wsta z krzesa i podszed do miejsca na scianie, gdzie widnia szereg
czujnikw dotykowych. Przebieg po nich palcami.
Dzwieki muzyki, towarzyszacej

baletowym popisom, przycichy nagle,


a w rogu ekranu, w kwadratowym wycinku na tle obrazu telewizyjnego pojawia
sie twarz brodatego mez czyzny o dugich, rozwichrzonych wosach.
Witaj, Zeb! powiedzia Alvi w kierunku ekranu. Czy miabys troche
czasu, by zaja
c sie naszym gosciem z Ziemi? Chodzi o kilka fachowych wyjasnien. . .
Kiedy? brodacz nie wyglada
na uradowanego propozycja.
Moze dzis?
Wolabym jutro, przed poudniem.
Zgoda. Mamy duzo czasu usmiechna
sie Alvi. Skontaktujemy sie
z rana. Dziekuje, Zeb.
Twarz z rogu ekranu zniknea, dzwiek telewizyjny wrci do normalnego,
umiarkowanego natez enia.
Syszaes powiedzia Alvi, siadajac
znw obok Rinaha. Pojedziemy
do niego jutro.
Pojedziemy?
Tak, winda na dwunasty poziom. Bede musia zaatwic zezwolenia, ale
z tym nie powinno byc kopotu. . .
Zezwolenia? Na przejazd winda?

Tak. Na zmiane poziomu. Migracje miedzypoziomowe podlegaja kontroli. . .


Czy tutaj nie wolno poruszac sie swobodnie nawet po wnetrzu segmentu?
Wolno, jesli zezwoli na to Centrala.
Czy to tez. . . ze wzgledu na bezpieczenstwo?
A z ebys wiedzia! Alvi wyraznie zniecierpliwi sie tym razem, wyczuwajac
w pytaniu Rinaha odcien drwiny. Wasnie tak! Musisz to wreszcie zrozumiec! Nasze Prawo nie jest kupa bezsensownych zakazw. Kazde dziecko wyjasni ci, dlaczego nie mozna przemieszczac sie wewnatrz
Paradyzji wedle wasnego
widzimisie. Wszystko wynika z regu bezpieczenstwa i porzadku

i nie musisz we
wszystkim wietrzyc dziaan policyjno-kontrwywiadowczych. Kazde dziecko. . .
31

Mwies, z e na tym pietrze nie ma dzieci, a na inne nie moge w tej chwili
pojechac, bo nie mam zezwolenia. Bedziesz wiec musia sam mi to wyjasnic
zazartowa Rinah, by rozadowac sytuacje.
Alvi usmiechna
sie i poozy mu don na ramieniu.
Wybacz, uniosem sie. . . powiedzia cicho. Rozumiem cie. Wszystko tu jest inne, a tam, u was, wygaduja bzdury o Paradyzji. . . Ale zrozum takze
mnie. . . Jestesmy tu wszyscy goracymi

patriotami i nie pozwalamy podejrzewac


naszych wadz o jakies idiotyczne pomysy. Bo przeciez Paradyzja to nasza jedyna ojczyzna, choc tak inna od twojej. Ale, na szczescie, wszystko tutaj da sie
logicznie wyjasnic. Wystarczy troche wiadomosci z elementarnej fizyki. Otz,
jak wiesz, w ukadzie swobodnie wirujacym,

a takim przeciez jest Paradyzja, kazda zmiana momentu bezwadnosci powoduje zmiane predkosci wirowania. Przemieszczenie jakiejs masy wzduz promienia, wyprowadzonego ze srodka obrotu,
powoduje zmiane momentu bezwadnosci. Sowem, gdyby we wszystkich segmentach wszyscy naraz przeniesli sie z dolnych pieter na grne, to predkosc wirowania zmniejszyaby sie znacznie, a co za tym idzie, zmniejszyaby sie tez sia
odsrodkowa, zapewniajaca
nam sztuczna grawitacje. . . . Czy teraz rozumiesz, dlaczego wszelkie wedrwki z pietra na pietro podlegaja kontroli komputera, regulujacego

ruch obrotowy i utrzymujacego

sztuczna grawitacje na staym poziomie?


Przepraszam cie! Teraz zrozumiaem.
To dobrze. Moze ten przykad przekona cie, z e wszelkie pojecia, ktre
przywiozes z Ziemi, tutaj musza ulec rewizji. Proste analogie zawodza w tak
rznych ukadach, jak naturalna planeta i sztuczny twr w rodzaju Paradyzji. Tu
obowiazuj
a raczej prawa statku kosmicznego i nie wolno o tym zapominac. Staramy sie, by prawa ludzkiej jednostki byy realizowane o tyle, o ile nie jest to
sprzeczne ze zbiorowym bezpieczenstwem caej planety. Nigdzie dziaanie pojedynczego czowieka nie wpywa w takim stopniu na los planety, jak wasnie tutaj.
Nie kontrolowane przemieszczanie sie z pietra na pietro powoduje zmiane cia
zenia dla wszystkich mieszkancw wszystkich pieter i sektorw! Nie kontrolowane
wedrwki z sektora do sektora przesuneyby srodek masy caego ukadu, a wiec
takze srodek obrotu caej Paradyzji, ktra zaczeaby obracac sie ekscentrycznie!
Widzisz wiec, z e wiekszosc naszych praw i przepisw nie wynika z przesanek politycznych czy spoecznych, nie stanowi, jak sie u was mwi: ograniczania praw
i swobd ludzkich. To po prostu czysta fizyka, to konsekwencja istnienia takiego
wasnie, nowego i niespotykanego nigdzie wiecej sztucznego swiata, jak ten. . .
Przekonaes mnie! Rinah pojednawczo uscisna
ramie Alviego.
A musze ci sie przyznac, z e pewien mj przyjaciel prbowa mi przed moim odlotem udowodnic, z e z yjecie tu jak wiez niowie. . .
Gupstwa! Alvi rozesmia sie szeroko. Kazdy jest w pewnym stopniu wiez niem swojej planety. Czyz Ziemia jest wiezieniem swych mieszkancw
dlatego tylko, z e zaledwie nieliczni z nich moga podrzowac na inne planety?
32

Zreszta cz to jest wolnosc ?


Wolnosc , jak twierdzi nowoczesna filozofia, to swiadomosc ograniczen,
ktrym czowiek podlega. . . wtraci
Rinah.
My mwimy, z e wolnosc uzyskuje sie przez uswiadomienie sobie braku
mozliwosci innych niz ta, ktrej realizacja jest nasz swiat. . . Po prostu, wedle starozytnego przysowia, gowa muru nie przebijesz. . . Tym murem jest skorupa
naszej sztucznej planety. . . Chocbys ja nawet przebi, bedzie to twoja zguba i zagrozeniem dla pozostaych. . . Od chwili, gdy nasi przodkowie postanowili urzeczywistnic smiay projekt Cortazara, nie ma juz odwrotu ani innych drg. Mozna
by powiedziec, z e Paradyzja, jako skonczona i doskonaa idea powstaa w chwili,
gdy ja wymyslono. Jej materialna realizacja jest tylko potwierdzeniem susznosci
pierwotnego planu. . .
Czy rzeczywiscie wszystko zrealizowano zgodnie z zaozeniami projektu?
W oglnych zarysach, tak. W szczegach oczywiscie poczyniono pewne
zmiany, ulepszenia. Ale kiedy czyta sie dzieo Cortazara, odnalezc w nim mozna
genialna, dalekowzroczna wizje dzisiejszej Paradyzji.
Wyjasnienia Alviego tchney szczerym entuzjazmem. Rinah wyczuwa w nich
gebokie przekonanie o susznosci wszystkiego, co stanowi rzeczywistosc tego
niezwykego swiata. Jedynie jezyk, jakiego uzywa mody historyk, wyda sie Rinahowi troche sztywny i schematyczny, brzmiaa w nim publicystyczna frazeologia. . . Zbyt jednak mao zna tutejszy jezyk potoczny, by ocenic, do jakiego
stopnia usyszane zdania pochodziy z jezyka oficjalnych komunikatw. . .
Na ekranie telewizyjnym pojawi sie barwny symbol, w gosniku zabrzmiay
tony melodyjnego sygnau. Po chwili obraz wypeni sie twarza lektora, podaja
cego biezace
informacje.
Dzisiejszy poranny alarm mwi lektor wykaza pena gotowosc suzb
specjalnych oraz sprawne dziaanie ludnosci wszystkich segmentw. Mozemy byc
spokojni o nasze bezpieczenstwo i pewni, z e w przypadku rzeczywistego zagroz enia zdoamy opanowac kazda sytuacje.
Na obrazie pokazano kilka migawek z porannego alarmu: biegnacych

dyzurnych, ludzi w fotelach przed pulpitami kontrolnymi, porzadkowych

regulujacych

ruch na korytarzach.
Nasz system bezpieczenstwa zewnetrznego wzbogaci sie o kolejny pierscien
obrony. Siy ochrony planety otrzymay do dyspozycji cztery nowe platformy orbitalne uzbrojone w rakiety typu Epsilon-Theta oraz wyposazone w lokalizatory
dalekiego sledzenia.
Pokazano kilka ujec obiektw kosmicznych, najezonych wyrzutniami rakietowymi, z odzianymi w przniowe skafandry oddziaami obsugi, a po chwili komentator ciagn
a
dalej:
Na Tartarze zanotowano dzis szereg wstrzasw

o sile od osmiu do dziesieciu


stopni w rejonach na pnoc od rwnika, w okolicy baz wydobywczych okregu
33

B. Ponadto zaobserwowano trzy nowe tornada, formujace


sie nad Kontynentem
Zachodnim. Tajfun numer 412 czyni dalsze spustoszenia okolic na poudniowy
wschd od kosmodromu numer 12.
Obraz ukaza kilka statycznych fotografii jakichs zrujnowanych budowli i poamanych konstrukcji. Jakby dla zrwnowazenia tych niepomyslnych wiesci,
przez nastepnych kilka minut lektor wygasza pochway pod adresem rznych
grup wydobywczych, ktre w ostatnim czasie osiagn
ey najlepsze wyniki w pracy
na Tartarze. Potem w miejsce lektora pojawia sie twarz kobiety. Rinah przyjrza
sie jej uwaznie.
Kto to jest? spyta, tracaj
ac
Alviego.
To Zinia Vett, dziennikarka. Dosc popularna postac.
Pod obfitym makijazem Rinah rozpozna swa towarzyszke podrzy promem.
Z miym usmiechem tym samym, ktrym z egnaa go w hali dworca rakietowego informowaa widzw o wydarzeniach kulturalnych, imprezach rozrywkowych i wystawach sztuki, odbywajacych

sie w rznych segmentach Paradyzji.


Od wczorajszego wieczora goscimy w Pierwszym Segmencie znanego ziemskiego pisarza, znawce zagadnien osadnictwa kosmicznego i wielkiego przyjaciela naszej planety, Rinaha Devi. Nasz gosc zamierza blizej poznac z ycie Paradyzji,
by napisac ksia
zke, dementujac
a plotki i oszczerstwa, ktrymi wrogie nam siy
otumaniaja ludnosc innych planet. Witamy miego goscia i mamy nadzieje, z e bedzie czu sie doskonale przez cztery tygodnie swego pobytu w naszej planecie.
Usmiech Zinii, ktry posaa z ekranu, by tym razem adresowany najwyrazniej wyacznie

do Rinaha.
Widziaem ja w porcie tranzytowym wyjasni Rinah. chyba wracaa
z Tartaru. To piekna kobieta.
Tez tak uwazam zgodzi sie Alvi. Cieszy sie oglna sympatia.
Tymczasem na ekranie ku zdumieniu Rinaha pokazano jego samego,
z rozkudana, wilgotna czupryna i walizka w doni, opuszczajacego

komore kontrolna. Potem zobaczy siebie nad talerzem owsianki i usysza wasne sowa:
Mam nadzieje, z e w ciagu
dwch-trzech dni zaaklimatyzuje sie tutaj i bede
w stanie zacza
c pracowac. Staram sie was zrozumiec. . . Czytaem wiele o historii
powstania Paradyzji, nim tutaj przybyem. . . My, spoeczenstwo Starego Globu,
myslimy o was z sympatia i podziwem.
Byy to rzeczywiscie zdania, wypowiedziane przez niego w rozmowie
z Alvim, lecz wyrwane z rznych kontekstw i zestawione razem w innym porzadku,

z wycietymi niektrymi sowami. . . W sumie tworzyy wypowiedz, ktrej


w takiej formie nigdy nie wygosi.
Skad
oni to maja?

Co takiego?
Film ze mna i fragmenty naszej rozmowy.
Normalnie. Z rejestracji Centrali.
34

Czy to znaczy. . . Rinah przerwa, przypominajac


sobie przebieg wideofonicznej rozmowy Alviego z socjologiem. Gdy rozmawiaes z tym. . . Zebem, chyba tak sie nazywa? Wiec podczas tej rozmowy nie mwies do z adnego
mikrofonu, nie zauwazyem tez kamery wizyjnej. W jaki sposb twj gos i obraz
dociera do rozmwcy?
Tutaj, pod ekranem telewizyjnym wskaza palcem Alvi podchodzac
do
sciany jest mikrokamera i kierunkowy mikrofon. Podczas rozmowy wideofonicznej sa one wykorzystywane do przekazywania obrazu i dzwieku do pokoju
wybranego rozmwcy.
A gdy nie korzysta sie z wideofonu? Czy kamera jest wyaczona?

Nie. Wszystkie kamery i mikrofony w kazdym pomieszczeniu dziaaja bez


przerwy.
Wiec. . . sa tez inne?
Tak, w kazdej scianie i w naroznikach pokoi. To takze element systemu
zabezpieczen. Zdaje sie, z e wspomniaem ci o tym?
Chyba tak. . . Mwies, z e nie polegacie na subiektywnych obserwacjach.
Czyzby wiec. . . te kamery i mikrofony przekazyway informacje do komputera?
Oczywiscie. Jakze bez tego Centrala mogaby znac sytuacje w kazdym zakatku
planety. . . Wiesz przeciez, z e zachowanie grup ludzi, a nawet pojedynczych
osb moze miec wpyw na bezpieczenstwo caosci.
Wiem. . . potwierdzi Rinah i zamysli sie geboko.

Rozdzia VII
Paradyzja jawia sie swiatem niewatpliwie

dziwnym i niezwykym, lecz


jak Rinah mg przekonac sie juz w pierwszym dniu pobytu wystarczyo kilka prostych wyjasnien, udzielonych przez kompetentnego przewodnika, by kazda
jej zagadkowa wasciwosc staa sie jasna i zrozumiaa. Ten swiat suzy potrzebom zamieszkujacych

go ludzi, a niezwykosc sytuacji, w jakiej trwa od stulecia,


sprawiaa, z e powstay tu szczeglne metody i sposoby rozwiazywania

jego codziennych problemw. Sztuczna planeta, ktrej metalowe sciany oddzielay strefe
z ycia od oceanu pustki, przez cay czas swego istnienia znajdowaa sie w stanie
szczeglnej rwnowagi chwiejnej, stosunkowo saby bodziec, zewnetrzny czy
wewnetrzny, mgby wytraci
c ja z tego stanu, powodujac
totalna zagade.
Ludnosc , z yjaca
od paru pokolen w warunkach ciagego

zagrozenia, zaakceptowaa w stan jako jedyna mozliwosc . Wiedzac,


z e nie sposb niczego zmienic,
czowiek przestaje wysilac umys nad bezowocnymi spekulacjami i zaczyna urza
dzac sie najlepiej, jak to mozliwe w danej sytuacji.
Tutaj jest juz koniec swiata powiedzia ze smiechem Alvi, gdy staneli
przed gadka pyta, konczac
a gwny korytarz. Gdyby ta sciana bya przezroczysta, zobaczybys czarna otchan Kosmosu, przez ktry nieustannie z eglujemy.
Czasem mysle, z e powinny tu byc okna. Jest to, rzecz jasna, technicznie niemozliwe: ta sciana skada sie z kilku warstw rznych materiaw, odpornych na dziaanie wszelkich mozliwych czynnikw, zagrazajacych

caosci naszego swiata. Ale


okno takie miaoby ogromne znaczenie psychologiczne: pomagaoby kazdemu
uswiadomic sobie wasna maosc i sabosc wobec Wszechswiata, wasna bezsilnosc w obliczu tego wszystkiego, co nam grozi w razie awarii powoki. Wiesz,
u nas kazde dziecko, od najmodszych lat, przyzwyczajane jest do tej mysli, juz
w przedszkolu prowadzi sie wycieczki malcw do komory ochronnej, by pokazac
im ostatnia granice, dzielac
a nas od przni. . .
Co to jest komora ochronna? spyta Rinah.
Pjdziemy tam ktregos dnia. Jest to przestrzen pomiedzy wewnetrznymi
a zewnetrznymi scianami skorupy. Jak wiesz, kazdy segment Paradyzji ma ksztat
walca, lecz nie caa jego wewnetrzna przestrzen wykorzystywana jest na pomiesz36

czenia uzytkowe. Czesc uzytkowa to jakby prostopadoscienne pudo wpisane


w walec. Jest ono podzielone na sto piec dziesiat
poziomw, lecz na dole, u gry i po bokach tego prostopadoscianu pozostaja wolne przestrzenie pomiedzy
scianami puda i zaokraglon

a powierzchnia zewnetrzna walca. Tam mieszcza sie


rzne urzadzenia

i instalacje, obsugujace
segment, ale wiekszosc tej przestrzeni
pozostaje pusta. Wypenia je jedynie szkielet konstrukcji nosnej, na ktrej opiera
sie wewnetrzny prostopadoscian. Mwiac
obrazowo, z yjemy w ogromnym, wielopietrowym gmachu zamknietym w cylindrycznym naczyniu. . .
Nabitym w butelke! zazartowa Rinah.
Twarz Alviego spowazniaa nagle, rozejrza sie niespokojnie.
Powstrzymaj sie od podobnych porwnan powiedzia z naga zoscia.
Tobie moze to nie zaszkodzi, lecz. . . trzeba miec wzglad
na suchaczy!
Nie rozumiem Rinah patrzy na swego przewodnika, oczekujac
wyjasnienia przyczyn jego gwatownej reakcji.
Trudno mi to wyjasnic. Po prostu w twoim z arcie, nieswiadomie byc moze,
zabrzmiaa aluzja. Centrala nie analizuje intencji, lecz znaczenie sw.
Przepraszam. . . bakn
a
Rinah, nadal nie rozumiejac.
Rzeczywiscie
nie miaem na mysli niczego innego oprcz obrazowego porwnania. . .
W kazdym razie uwazaj Alvi jakby nieco sie uspokoi. Bad
z co bad
z,
ty takze podlegasz naszym kodeksom. A wracajac
do tematu, chciabym ci powiedziec jeszcze jedno. U was, na Ziemi, czesto ponoc syszy sie zarzuty dotyczace

ograniczen, jakim tutaj podlegamy. Musisz byc przekonany o tym, z e nie ma tu


z adnych ograniczen poza tymi, ktre wynikaja z praw fizyki i zwykych, w caym
cywilizowanym Wszechswiecie uznanych praw spoecznego porzadku.

Na planecie naturalnej, otwartej, takiej jak Ziemia te fizyczne ograniczenia tez istnieja,
choc sa zupenie inne. Zzyci z nimi, nie zauwazacie ich nawet. Tutaj nie mozna przebic skorupy zewnetrznej, by wydostac sie z Paradyzji, a u was nie mozna
podskoczyc tak wysoko, by sie trwale oderwac od Ziemi. Ot i wszystko. Wszelkie
idiotyzmy na temat naszego przymusowego zamkniecia wewnatrz
planety sa taka sama brednia, jak krytykowanie ziemskiej grawitacji. Chciabym, aby to byo
jasne i niech to znajdzie odpowiedni wyraz w twojej przyszej ksia
zce. Wolnosc
czowieka to bardzo z le zdefiniowane pojecie!
Ustalilismy juz zauwazy Rinah z e czowiek staje sie wolny wwczas, gdy nic i nikt nie krepuje jego dziaan w granicach wyznaczonych przez
obiektywne koniecznosci. Rozumiem wasze ograniczenia i nie zamierzam ich
kwestionowac. . .
Jednakze nasi filozofowie przerwa Alvi sa bardziej precyzyjni
w okreslaniu pojecia wolnosci. Bo cz to sa te obiektywne koniecznosci, o ktrych mwisz? Czyz nie jest to temat do nie konczacych

sie dysput i sporw?


W naszym pojeciu wolnosc osiaga
sie przez uswiadomienie, z e w s z y s t k o, co
nas ogranicza, jest konieczne. Krcej mwiac,
wolnosc to swiadomosc braku
37

alternatywy, innej mozliwej rzeczywistosci dla naszego swiata niz ta, w ktrej z yjemy. Nasza wolnosc to wiara w optymalizacje. Centralny System Zabezpieczen
kalkuluje bezstronnie i to on wasnie okresla, co w danej chwili i sytuacji jest
konieczne dla przetrwania tego swiata.
Byo pzne popoudnie. Niezmordowany Alvi oprowadzi Rinaha po przerznych zakatkach

pietra, pokazujac
mu wszystko, co suzyo mieszkancom w ich
codziennym z yciu. Wybiera z rozmysem, wedug dobrze opracowanego planu,
najbardziej interesujace
obiekty, dajace
przybyszowi pojecie o zainteresowaniach,
rozrywkach i warunkach z ycia mieszkancw. Pokaza Rinahowi sale widowiskowa, gdzie wasnie odbywaa sie prba zespou muzycznego, pywalnie z trenuja
cymi zawodnikami, pare magazynw z podstawowymi artykuami codziennego
uzytku, kilka zakadw usugowych, biuro projektowo-konstrukcyjne urzadze
n
automatycznych, zakad konserwacyjno-remontowy i miejscowa przychodnie lekarska. Byo tego dostatecznie duzo, by Rinah poczu zmeczenie mimo z e
odlegosci byy niewielkie, a powierzchnia caego pietra nie przekraczaa dwch
kilometrw kwadratowych.
Ludzie pracowali pilnie, widac byo, z e znaja swoje obowiazki
i staraja sie jak
najsumienniej je wypeniac.
Jestesmy tu jakby jedna rodzina. Obowiazuje

podzia pracy wyjasnia


Alvi. Kazdy musi zrobic, co do niego nalezy, by caosc moga prawidowo

funkcjonowac. Zycie
nasze sprowadza sie, w gruncie rzeczy, do tego, by umozliwiac sobie z ycie. Jak zreszta wszedzie, na kazdej z zamieszkanych planet. Czowiek musi jesc , spac, ubierac sie, zazywac rozrywek, uprawiac sporty, tworzyc
dziea sztuki, uczestniczyc w z yciu kulturalnym. To sa potrzeby osobiste. Natomiast dla spoeczenstwa jako caosci wazne sa jeszcze takie dziedziny, jak porzadek

i bezpieczenstwo, ochrona przed zewnetrznymi wrogami, no i oczywiscie


praca na Tartarze, ktrej efekty sa podstawa naszego bytu. Z tym wia
ze sie eksport
surowcw i import wszystkiego, co nam potrzebne do z ycia, zwaszcza z ywnosci
i produktw nowoczesnej techniki. Jednym sowem, nie rznimy sie w zasadzie
od kazdego innego spoeczenstwa. Tylko warunki, w jakich odbywa sie nasza
praca, sa inne niz na przykad u was. Obowiazuje

nas ostrzejsza dyscyplina, konieczna dla sprostania wymogom naszej rzeczywistosci. Tutaj nie mozna sobie
pozwolic na dowolny wybr rodzaju zajecia, typu wyksztacenia i specjalizacji.
Liczba miejsc pracy w kazdej dziedzinie jest scisle okreslona. Nie mozemy, na
przykad, miec zbyt wielu elektronikw kosztem niedoboru pracownikw suzb
porzadkowych.

Musimy miec takze zapewniona staa kadre do prac wydobywczych na Tartarze. . .


To pewnie najwiekszy problem? zauwazy Rinah. Mao jest chyba
ochotnikw do tej niebezpiecznej pracy. . .
Problemu nie ma z adnego usmiechna
sie Alvi. Rodzaj i miejsce
pracy, do ktrej kierowani sa mieszkancy, wynika po prostu z obiektywnej oceny
38

kazdego z nas, a precyzyjny system, bioracy


pod uwage wszystkie cechy osobowe
czowieka, ustala, co w czowiek moze i powinien robic w najblizszym czasie. Im
wyzsza jest ocena, tym wieksze znaczenie maja checi, wyrazane przez obywatela.
Nisko oceniony nie ma prawa wyboru: musi robic to, co mu przypadnie w podziale
zajec .
Ach, rozumiem. . . zamysli sie Rinah.
W milczeniu ruszyli w kierunku najblizszej jadodajni, bo zblizaa sie pora
obiadu.

Rozdzia VIII
Cyfry w rogu obrazu telewizyjnego wskazyway godzine szesnasta z minutami, gdy Rinah, zmeczony wycieczka po pietrze, znalaz sie znowu w swoim pokoju. Teraz dopiero mg po raz pierwszy obejrzec dokadnie wszystkie szczegy
wnetrza tego niewielkiego pomieszczenia.
Pokoik mia ksztat zblizony do kwadratu o powierzchni niewiele ponad dziesiec metrw kwadratowych. W kazdej ze scian widoczne byy przejrzyste drzwi,
ktre przy zblizeniu doni odsuway sie bezszelestnie. Pomiedzy tymi drzwiami,
na dywanowej wykadzinie podogi, biegy wydeptane szlaki, krzyzujace
sie na
srodku pokoju, Co pewien czas ktres z drzwi otwieray sie, jakis czowiek przechodzi szybko przez pomieszczenie, nie rozgladaj
ac
sie na boki i nie odzywajac

sie ani sowem, by wyjsc przeciwlegymi drzwiami.


Jeden z naroznikw zajmowa obszerny tapczan, w drugim przodem do
sciany, na ktrej wyswietlano obraz telewizyjny, stay dwa fotele. Pozostae wolne
miejsca pod scianami byy zabudowane szafkami i schowkami.
Pominawszy

ciagy

ruch przechodniw, mozna by porwnac to wnetrze do


zwykego, sredniej klasy jednoosobowego pokoju hotelowego. Rinah odnalaz
na scianach czarne kropki, ktrych dotkniecie powodowao, z e szkliwo tracio
przejrzystosc . Zasoni wszystkie cztery sciany, potem zbada powierzchnie drzwi
i stwierdzi, z e mozna je zablokowac przez dotkniecie odpowiedniego czujnika.
Zablokowa wszystkie drzwi i dopiero teraz poczu sie swobodniej. Nikt juz nie
defilowa przez jego pokj, nikt nie zaglada
przez sciany. Zdawa sobie sprawe
z utrudnienia, jakie stanowi to dla innych mieszkancw, lecz uzna, z e moga sie
pomeczyc przez czas jego pobytu, obchodzac
jego pokj przez sasiednie

pomieszczenia.
azienki nie mg obejrzec, gdyz wcia
z bya zajeta przez sasiadw,

jej sciany
byy nieprzejrzyste, a waskie

drzwiczki w rogu pokoju zablokowane.


Rinah usiad w fotelu i przyjrza sie maej tablicy rozdzielczej z rzedami przyciskw, ktra bya przytwierdzona do waskiego

stolika, a raczej pulpitu, wystaja


cego ze sciany pod ekranem telewizyjnym. Odszuka przycisk oznaczony odpowiednim piktogramem i wyaczy

obraz telewizyjny. Po zniknieciu obrazu sciana


40

w tym miejscu nie rznia sie niczym od reszty jej powierzchni, pozostay tylko swietliste cyfry zegara. Inne przyciski, oznaczone obrazkowymi symbolami,
suzyy do regulacji natez enia swiata, jaskrawosci obrazu na ekranie, natez enia
dzwieku pynacego

z gosnika umieszczonego w srodku sufitu. Byy tam takze


oznaczone cyframi przyciski do wywoywania abonentw wideofonicznych i kilka innych, ktrych przeznaczenia Rinah nie umia odgadna
c na podstawie piktograficznych oznaczen.
Dotkna
jednego z tych tajemniczych przyciskw. W gosniku rozleg sie krtki sygna brzeczyka, a potem gos, nagrany na tasmie powtrzy kilkakrotnie: Tu
Informacja Centralna.
Przepraszam, pomyka. . . powiedzia Rinah, a gosnik zamilk.
Sprbowa dotkna
c nastepnego przycisku.
Tu Centralny Rejestr Mieszkancw powiedzia gosnik. Rinak Defi
152718497, stan wskaznika SC na dzien dzisiejszy, godzina szesnasta, minuta
trzydziesta druga: 0,981.
Rinah usmiechna
sie, syszac
znieksztacona wymowe swego imienia i nazwiska. Paradyzyjczycy mieli trudnosci z niektrymi spgoskami, zauwazy to
juz wczesniej.
Rwnoczesnie z informacja sowna na scianie przed Rinahem zajarzyy sie
dwie wymienione liczby. Pierwsza z nich jak stwierdzi, spojrzawszy na swj
identyfikator bya numerem porzadkowym.

Znaczenia drugiej nie rozumia.


Gosnik zamilk, po chwili zgasy takze cyfry na scianie, a Rinah podja
dalsze
eksperymenty z przyciskami.
..Informator o aktualnym stanie praw planety Paradyzja odpowiedzia gosnik na nastepny przycisk. Prosze zadac pytanie.
Dziekuje, przepraszam bakn
a
Rinah, nie znajdujac
na poczekaniu odpowiedniego pytania.
Wsta z fotela i wyciagn
a
sie na tapczanie, lecz niedugo dane mu byo pawic
sie w odprez ajacej
drzemce.
Tu Centralny System Zabezpieczen powiedzia nagle gosnik. Ostrzez enie!
Rinah usiad na skraju tapczanu.
Do mieszkanca pokoju 1104280! kontynuowa gosnik. Koniec limitu czasowego blokady przejrzystosci. Koniec limitu czasowego blokady przejsc .
Za minute system zacznie naliczac punkty karne.
Rinah spojrza na cyfry zegara. Dochodzia siedemnasta. Od chwili, gdy zasoni sciany i zablokowa drzwi, upyneo p godziny.
Wiec to tak! pomysla. To dlatego nikt tu nie zasania scian i nie zamyka
sie w domu. . .

Wsta i obszed pomieszczenie dokoa, dotykajac


czujnikw. Sciany
odzyskay przejrzystosc . Sprbowa otworzyc jedne z drzwi. Rozsuney sie.
41

W porzadku

pomysla. Licho wie, co oznaczaja te punkty, lepiej wiec


nie narazac sie niepotrzebnie.
Cyfry zegara przeskoczyy na siedemnasta i w tej samej chwili sciana rozjarzya sie obrazem telewizyjnym. Rinah popatrzy przez sciany na sasiadw.

Wszyscy siedzieli w fotelach, kazdy przed swoim ekranem.


Dotkna
drzwi, ktre otwiera przed chwila, lecz teraz nawet nie drgney. Podobnie wszystkie pozostae. . . Sta przez chwile bezradnie, a potem, za przykadem sasiadw,

zasiad w fotelu.
Na ekranie lektor rozpocza
czytanie biezacych

wiadomosci. Rinah dotkna

przycisku, lecz obraz i dzwiek nie day sie wyaczy


c.
Nie mogac
opuscic pokoju, nie majac
tez pewnosci, czy brak zainteresowania
podawanymi komunikatami nie spowoduje zaliczenia punktw karnych, obejrza cay program informacyjny. Na koniec wiadomosci na ekranie pojawia sie
Zinia. Bya uczesana inaczej niz przed poudniem, lecz podawaa prawie te same informacje, wacznie

z wiadomoscia o przybyciu goscia z Ziemi. Jej usmiech,


znw jakby do niego skierowany, by jeszcze bardziej uwodzicielski. . .
Byc moze uda nam sie powiedziaa na koniec uzyskac od naszego goscia kilka zdan na temat jego pierwszych wrazen z pobytu w naszej planecie. Jak
nam wiadomo, synny autor zwiedza dzis w towarzystwie przewodnika dziesiate

pietro pierwszego segmentu.


Po wiadomosciach obraz telewizyjny mozna byo wyaczy
c, a drzwi wyjsciowe otworzyc. Rinah chcia spytac kogos z sasiadw,

jak to jest z tymi punktami


karnymi, lecz wszyscy tkwili w fotelach, ogladaj
ac
w napieciu jakis film kryminalny. Z urywkw dialogu, usyszanych przez otwarte drzwi, Rinah zorientowa
sie, z e film, opowiada o dywersantach z Ziemi, usiujacych

zniszczyc zaczepy
miedzysegmentowe Paradyzji. . .
Nie chcac
przeszkadzac sasiadom

Rinah wcisna
przycisk informatora prawnego i spyta:
Czy istnieje obowiazek

ogladania

programw informacyjnych w telewizji?


Odpowiedz bya wyczerpujaca
i dokadna.
Wedug stanu prawnego na dzien dzisiejszy ogladanie

programw informacyjnych nie jest obowiazkowe.

Jednakze za przebywanie w fotelu przed ekranem


w czasie trwania tych programw przyznawane sa punkty dodatnie, pod warunkiem jednakze, iz ogladaj
acy
nie zamyka oczu. Programu informacyjnego nie
mozna wyacza
c ze wzgledu na mozliwosc przeoczenia waznych wiadomosci dotyczacych

bezpieczenstwa planety. W czasie nadawania wiadomosci obowiazuje

pena blokada przejsc , by przechodnie nie zakcali mieszkancom odbioru programu. Blokada nie dotyczy jedynie suzb awaryjnych i pogotowia lekarskiego.
Mozna byo tylko podziwiac precyzje dziaania Systemu Zabezpieczen, sterujacego

w kazdym szczegle wszystkim, co miao zwiazek

z utrzymaniem mieszkancw Paradyzji w stanie ciagej

gotowosci, czujnosci i penego poinformowa42

nia. System czuwa dosownie nad kazdym z osobna. Rinah mg przekonac sie
o tym, gdy zdja
na chwile z palca swj identyfikator, by dokadniej go obejrzec.
Wzywa sie natychmiast wasciciela identyfikatora 152718497 do bezzwocznego zaozenia go w przepisowy sposb powiedzia groznie gosnik. Zdjecie
identyfikatora z palca zagrozone jest kara jednej setnej punktu za kazda sekunde!
Rinah pospiesznie wsuna
obraczk
e z powrotem na palec i trwoznie rozejrza
sie po przylegych pokojach, lecz sasiedzi

zajeci byli ogladaniem

filmu.
Kamery. . . pomysla, szukajac
wzrokiem po scianach.
Wysoko, prawie pod sufitem, rozmieszczone w regularnych odstepach, patrzyy na niego lsniace
punkciki, jak gwki nitw wprawionych w powierzchnie
sciany.
Albo moze czujnik termiczny? Rinah szybko przeozy obraczk
e na palec
lewej doni. Ostrzezenie nie powtrzyo sie. Tak, raczej cos w tym rodzaju.
Czujnik wysya jakies sygnay magnetyczne. Alvi wspomina o tym. . . Na pewno
jest tu jakas petla indukcyjna wok scian. W ten sposb atwo stwierdzic, ktry
identyfikator znajduje sie w danym pomieszczeniu. . . A wraz z identyfikatorem
jego wasciciel. Bo sam identyfikator, pozbawiony z rda ciepa, jakim jest
don ludzka, natychmiast sygnalizuje swoje osamotnienie.
System sledzenia mieszkancw Paradyzji zaczyna powoli odsaniac swe tajemnice. Moze zreszta byy to tajemnice tylko dla niego, przybysza z zewnatrz.

Tutejsi obywatele znali zapewne wszystkie wasciwosci swego swiata i odruchowo, z nawyku i obawy przed punktami karnymi, zachowywali sie w sposb,
jakiego wymaga i oczekiwa Centralny System Zabezpieczen, znajacy
bez wat

pienia wszelkie triki i naiwne prby oszukiwania go w jakimkolwiek celu. Swiadomi tego, Paradyzyjczycy nie narazali sie bez potrzeby na karne punkty, obnizajace
ich wskaznik SC bo od jego wielkosci zalezaa zapewne ocena kazdego
obywatela, o ktrej wspomina Alvi. . .
Czy nie przeszkadzam? Rinah usysza za plecami sciszony, jakby skad
s
znajomy gos kobiety.
Odwrci sie powoli. Na srodku pokoju, na skrzyzowaniu wydeptanych
w chodniku sciezek, staa Zinia. Jej ciemnozielona aksamitna suknia prawie dotykaa wyburzaej powierzchni dywanu, ktry tez ongis zielony wyglada

w tym zestawieniu jak brudna szmata. Rinah sta naprzeciw dziewczyny, zdumiony jej nagym pojawieniem sie, zapomniawszy odpowiedziec na zadane pytanie.
Moze tutejsze obyczaje wydaja ci sie prostackie powiedziaa z usmiechem ale panuje tu zasada, z e do nie zablokowanego pomieszczenia wchodzi
sie bez uprzedzenia. . . Pomyslaam, z e. . . mgbys mi odmwic spotkania, gdybym prbowaa uprzedzic cie przez video, wiec. . .
Ach, oczywiscie, bardzo mi przyjemnie! Rinah odzyska mowe, lecz
wcia
z nie mg oderwac wzroku od wspaniaej postaci dziewczyny.
Wygladaa

jeszcze efektowniej niz na ekranie. Zda


zya nawet zmienic fryzure,
43

jej makijaz by o wiele bardziej dyskretny, stonowany. Najwyrazniej usiowaa


wyglada
c jak kobieta z Ziemi. Mieszkanki Paradyzji byy dosc szare i nieciekawe
w swych niewiele rzniacych

sie seryjnych ubiorach.


Rinah chcia wskazac jej fotel, lecz dziewczyna bez ceregieli usiada na skraju
tapczanu.
Zason sciany powiedziaa. Sasiedzi

juz mnie poznali.


Rzeczywiscie, we wszystkich przylegych pokojach widac byo zainteresowanie wsrd mieszkancw. Jak nigdy do tej pory, sasiedzi

Rinaha zerkali przez


sciany, wymieniajac
miedzy soba jakies uwagi.
To straszne byc popularna osoba w Paradyzji powiedziaa Zinia, gdy
Rinah zasania sciany. Trace okropnie duzo punktw, chcac
miec pare chwil
spokoju. Az dziwne, z e ludzie nie maja mnie dosyc na ekranie. . . Czy zechcesz
poswiecic mi kilka minut? Chodzi o wywiad dla telewizji.
Jak zda
zyem sie zorientowac, do zmontowania wypowiedzi nie trzeba tutaj
wcale prosic o wywiad zauwazy Rinah cierpko,
Ach, wybacz. . . U nas jest to przyjete. Korzystamy z rejestracji rozmw. . .
Wasnie. A mnie mwiono, z e te mikrofony i kamery we wszystkich pomieszczeniach suza jedynie komputerowemu systemowi bezpieczenstwa. Nie
przypuszczaem, z e ludzie maja dostep do tych materiaw. . .
Wiesz, telewizja ma specjalne upowaznienia. . . Aktualnosc informacji,
szybkosc dziaania. . . Wszystko to suzy wreszcie bezpieczenstwu. Rozumiem,
z e cie to zaskakuje, ale. . . chyba to nie jedyne zaskoczenie, jakie spotyka cie
w tym cudownym swiecie?
Ostatnie dwa sowa wypowiedziaa z wyraznie przesadna emfaza, lecz wyraz
jej twarzy pozosta powazny, bez cienia ironii.
Mysle, z e podoba ci sie tutaj ciagn
ea wcia
z z powaga, geboko patrzac

w oczy Rinaha. Na pewno w z yciu nie widziaes czegos podobnego i pewnie


tez nigdzie wiecej nie zobaczysz.
Masz racje. To jest cos. . . Rinah szuka odpowiedniego sowa cos
absolutnie oryginalnego.

Niepowtarzalnego! dopowiedziaa. Swiat


jak ze snu. . .
A propos, czy dobrze ci sie spao tej pierwszej nocy? Bo ja mam zawsze jakies
senne koszmary po podrzy promem. . .
Nie wyspaem sie z powodu porannego alarmu, ale. . . spaem raczej dobrze.
O co jej chodzi? pomysla. Skad
ten przeskok z tematu na temat?
Czasem jawa jest gorsza od snu, a prawda straszniejsza od literackiego
horroru. . . Czy zawsze piszesz tylko o tym, co widzisz wok siebie?
No, nie. . . Raczej staram sie pogebiac temat, rozumiec dobrze to, o czym
pisze. Dlatego wasnie przyjechaem tutaj. Chce napisac prawde o tym swiecie. . .
niepowtarzalnym, jak go nazwaas.
44

Dobrze. Staraj sie nie odstepowac od tego planu. Napisz koniecznie prawde
o tym swiecie. Nam, ludziom tej planety, nalezy sie wreszcie sprawiedliwosc . . .
tu Zinia zawiesia gos na kilka sekund sprawiedliwosc w ocenie naszego
swiata. Wy, tam na Ziemi, zupenie nic o nas nie wiecie. A w kazdym razie to, co
wiecie, to bardzo, bardzo mao. . .
Wiem o tym.
Nie. Nic nie wiesz o niczym powiedziaa gwatownie i urwaa.
Nie rozumiem?
Ja ci tego nie wyjasnie powiedziaa cicho i potoczya wzrokiem wok
scian.
Dlaczego?
Ze wzgledu na to, przez co wielbad.
..
Co: wielbad?

Masz przybory do szycia?


Zabrali mi wszystkie nici.
Niczego wiecej?
Do szycia?
Tak, do szycia.
Nie. Igy mam. Potrzebujesz?
Ech, nie. . .
Wiec o co chodzi?
O nic. Midasa znaes?
Ktrego?
Z mitologii.
Tego, co mia o. . .
Mowa jest srebrem przerwaa gwatownie. Sowo wyleci ptakiem. . .
Czy podobaja ci sie moje klipsy?
Rinah nie odpowiedzia. Zrozumia wreszcie sens tych wszystkich aluzji.
Taak. . . powiedzia po chwili. Maja je sciany.
Zinia usmiechnea sie.
To bya lekcja powiedziaa. Musisz sie tego nauczyc, jesli chcesz
cokolwiek zrozumiec. . . tutaj. Ale to, co przy dzbanku, tez sie uczy. . . Wiesz,
kiedy ucze sie nowej piosenki, wystarczy mi, z e dwa razy przeczytam tekst i juz
wiem, o co chodzio autorowi. . .
Rinah nie nada
za. Bezradnie patrzy w ciemnoszare oczy Zinii. Na jej twarzy
pojawi sie wyraz oficjalnej powagi.
Wiec ty rwniez. . . spiewasz? spyta.
Przypadkiem, tak. Lecz nawet, gdybym nie spiewaa, to wszystko, co mwiam, pozostaje w mocy. Ale. . . my tu sobie rozmawiamy o n i c z y m, a mia
byc wywiad.

45

Moze nie dzis mrukna


Rinah. Jestem zmeczony i nie bysnabym

elokwencja.
Dobrze. Umwmy sie, z e do ciebie zadzwonie. . . powiedzmy, jutro wieczorem. Bo pojutrze wyjezdzam na kilka dni.
Dokad?

Na d.
To znaczy?
Na Tartar. . .
Byas tam przeciez wczoraj. Nie boisz sie?
Jestem dziennikarka odpowiedziaa wymijajaco.
Ryzyko zawodowe.
Czy. . . ja takze mgbym odbyc taka wycieczke?
Trudna sprawa. Boje sie, z e nawet. . . beznadziejna. Od czasu, kiedy. . .
dziesiec lat temu pewien Ziemianin zagina
na Tartarze, nikomu obcemu nie
udzielono zezwolenia.
Zagina?
Rinah z trudem opanowa odruch gwatownego zainteresowania. Ktz to by?
Nie pamietam tej historii, byam wtedy dzieckiem. Ktos mi tylko o tym
wspomina. Zdaje sie, z e to by dziennikarz albo jakis socjolog czy politolog. . .
Lars Benig?
Nie pamietam, czy syszaam kiedykolwiek jego nazwisko. A ty znaes go?
Tylko ze syszenia. Wiem, z e nie wrci z Paradyzji. Oficjalnie podano, ze
uleg wypadkowi, ale zwok nigdy nie odesano na Ziemie.
Moze chodzi o inna osobe. Nie wiem skwitowaa Zinia niechetnie.
Nie odpowiedziaes na moje pytanie.
Jakie pytanie?
O bizuterie.
Aha. . . Rinah popatrzy na uszy Zinii. Owszem. Godne wascicielki.
Czy w kazdym pokoju jest je do czego przypia
c?
Masz jednak uzdolnienia lingwistyczne powiedziaa z usmiechem.
Tak, w kazdym. Nie ma miejsca w swiecie, gdzie nie znalazbys Eustachiusza.
. . . tylko puste sowa jak wiatr przez szczeline przeleca i sczezna i w nicosc
sie obrci niebya rozmowa. . .
To cytat?
Mgby byc. Ale niekoniecznie. Powiedz, czy ci sie podobam?
Pytanie byo zaskakujaco
bezposrednie, lecz w tej rozmowie Rinah niczemu
sie juz nie dziwi i wszystko prbowa zrozumiec.
Poczciwy, stary Mac Leod pomysla z uznaniem o przyjacielu.
Jestes najpiekniejsza Paradyzyjka, jaka zdarzyo mi sie widziec powiedzia zupenie szczerze.
Dziekuje. Moze nie zmienisz tego mniemania, przynajmniej do konca pobytu. Chciaabym, z ebys zebra tu obfity materia do ksia
zki, wywiz stad
jak
46

najlepsze wrazenia i zabra ze soba to, co wyda ci sie najpiekniejsze.


Wstaa nagle i wyciagn
awszy

don w kierunku Rinaha powiedziaa:


Wiec do jutra! a wychodzac,
juz w drzwiach, rzucia przez ramie: On
sie tak nazywa.
To wszystko byo jednak dosc skomplikowane. . .
Rinah odtwarza z pamieci dialog z dziewczyna i prbowa odgadna
c znaczenie wszystkich subtelnosci tej pozornie bezsensownej rozmowy.
Uprzedzajac
kolejne ostrzezenie Centrali, odsoni sciany i rozsiad sie wygodnie, by pomyslec. Po godzinie mia juz dosc dobrze uporzadkowane

to wszystko,
co chciaa mu przekazac Zinia.
Przede wszystkim dziewczyna dawaa do zrozumienia, z e chce go o czyms poinformowac i nie moze tego zrobic ze wzgledu na zainstalowane wszedzie kamery
i mikrofony, ale o tym wszechobecnym podsuchu wiedzia Rinah, jak i wszyscy
tutaj, zupenie oficjalnie. Cay komiczny dialog, aluzyjnie naprowadzajacy
go na
sowo ucho, by raczej rodzajem instruktazu. Wynikao z niego, iz chcac
cos
powiedziec tak, by nie byc zrozumianym przez kontrolny komputer, trzeba odwoywac sie do skojarzen suchacza. To dosc oczywiste: komputer moze wyawiac
z rozmowy pojedyncze sowa, takie jak owo ucho, ktre jest dla niego trywialna
aluzja do sowa mikrofon czy podsuch. Widac, syszac
takie sowo, komputer
pilniej nadstawia. . . ucha. Komputer moze takze analizowac cae zestawy sw,
znaczenie zdan. . . Ale nie jest w stanie rozszyfrowac aluzji, ktra syszy p o
r a z p i e r w s z y. Dlatego nie chcac
byc zrozumianym trzeba kazdorazowo uzywac i n n e j aluzji, i n n e g o hasa wywoujacego

to samo skojarzenie.
Centrala jest komputerem o wysokim stopniu zdolnosci uczenia sie. Zbyt przejrzyste, obiegowe, czesto pojawiajace
sie porwnania czy kryptonimy, ma zapewne skatalogowane w swych zbiorach pamieciowych. Wystarczy, z e dana aluzja
pojawi sie dwa, trzy razy w rznych kontekstach i juz staje sie dla komputera zrozumiaa. Dlatego szyfrowy jezyk, ktrym posuguja sie tu ludzie, majacy
do
przekazania poufne informacje, musi byc jezykiem dynamicznym, zmiennym, nie
istniejacym

trwale, lecz powstajacym

i ginacym

w trakcie rozmowy, efemerycznym, doraznym systemem skojarzen, odwoujacym

sie do pamieci i erudycji, do


bystrosci i zdolnosci kojarzenia. A wiec posugiwac sie nim moga tylko ludzie,
ktrych inteligencji nie jest w stanie sprostac najbardziej nawet sprawny system
sztuczny.
To jednakze nie wszystko. Czego nie rozumie system, moga rozszyfrowac jego operatorzy. Komunikat, ktry jest przekazywany sownie, musi byc na pozr
idealnie p u s t y, wolny od istotnej tresci aby system pomina
go i nie utrwali dla ewentualnej ponownej prby interpretacji. Tylko puste sowa jak wiatr
przeleca. . . . Jednym sowem, rozmowa musi sprawiac wrazenie pustego gadania
o niczym. Jakies skoki myslowe, cytaty. . .
Cos podobnego znalezc mozna u niektrych poetw z konca XX wieku
47

przypomnia sobie Rinah. Tylko, z e tam mozna byo pozwolic sobie na sowotwrstwo, a czytelnik nie zawsze musia rozumiec, o co chodzi poecie. Tutaj trzeba
wyczuc te subtelna granice miedzy zdolnoscia kojarzenia komputera i czowieka.

Zadnych
neologizmw bo kazde nowe sowo, raz tylko uzyte, jest albo niezrozumiae, albo znaczeniowo zdefiniowane przez kontekst. W jednym i drugim
przypadku nie speniaoby tu swej roli. . .
Cz jeszcze przekazywaa Zinia? Informacje o tym, z e podsuch jest absolutnie wszedzie i byc moze nie ogranicza sie do mikrofonw rozmieszczonych
w scianach. Trabka

Eustachiusza jest elementem ucha wewnetrznego. . . Czyzby wiec. . . w czowieku samym tez istniec mogy jakies urzadzenia,

dziaaja
ce wwczas, gdy zewnetrzne nie sa zdolne spenic swojej roli? W tym swiecie
wszechstronnych zabezpieczen wszystko jest mozliwe! Koncowe aluzje do checi opuszczenia Paradyzji przez Zinie wraz z Rinahem byy dosc jasno wyrazone
zbyt jasno, by mozna byo liczyc, z e niegupi wreszcie komputer nie dostrzeze
w nich niczego istotnego. Mg to byc jednak wyraz jakichs oglnych tesknot do
dalekich podrzy.
Sporo, jak na jedna krtka i, zdawaoby sie, bezsensowna rozmowe pomysla Rinah. Zazmy, z e ta dziewczyna chce mnie wyposazyc w klucz do
rozumienia podtekstw, wyrazanych przez ludzi, z ktrymi bede tutaj rozmawia.
Wynika stad,
z e niektrzy, byc moze, maja do powiedzenia wiecej, niz toleruje
System Zabezpieczen. Dlaczegz by jednak mieli obcemu przybyszowi z planety
uwazanej za wroga udzielac informacji i opinii uznanych za zagrazajace
bezpieczenstwu ich wasnej?
Jeszcze jedna wazna informacja, ktra zelektryzowaa Rinaha w trakcie rozmowy z Zinia, bya wzmianka o zaginionym czy tez, jak poinformowano Ziemie zmarym przed dziesieciu laty ziemskim socjologu, Larsie Benigu. Czowiek ten by gwna
i pierwotna przyczyna obecnosci Rinaha w Paradyzji, choc on sam dotychczas sceptycznie odnosi sie do mozliwosci wyjasnienia czegos w tej zamierzchej
sprawie sprzed dziesieciu lat. Ale Mac Leod by innego zdania. . .

Rozdzia IX
Na temat Larsa Beniga wiadomo byo oficjalnie tyle, z e jako mody naukowiec, badajacy
rozwj spoeczenstw izolowanych, otrzyma stypendium Miedzyplanetarnej Agencji Rozwoju Osadnictwa Kosmicznego i, uzyskawszy zgode na
krtki pobyt w Paradyzji, uda sie tam podobnie jak teraz Rinah jednym
z frachtowcw Ziemskiej Floty Handlowej.
Zaoga statku nie doczekaa sie powrotu pasazera. Komendant o Portu Tranzytowego przekaza kapitanowi frachtowca wyrazy ubolewania i oznajmi, z e Lars
Benig zmar wskutek nieszczesliwego wypadku.

Zadnych
szczegw nie podano, nie okazano tez z adnych dowodw ani protokow. Zwrcono jedynie paszport oraz kilka drobiazgw nalezacych

do zmarego.
Sprawa musiaa sie na tym zakonczyc, gdyz znajac
obyczaje panujace

w stosunkach z Paradyzja wadze ziemskie nie mogy spodziewac sie niczego wiecej. Z drugiej strony wiadomo, iz kazdy, kto otrzymuje paradyzyjska wize,
podpisac musi oswiadczenie, iz jedzie tam na wasne ryzyko. A zatem oficjalnie
nie mozna byo podja
c z adnych dalszych krokw w celu wyjasnienia sprawy.
Wiadomosc o smierci Beniga dotara na Ziemie droga radiowa w cztery lata
po fakcie, lecz na dwa lata przed przybyciem frachtowca, ktrym mia powrcic.
Wtedy to Mac Leod zaproponowa Rinahowi podrz na Paradyzje.
Projekt by interesujacy,
lecz Rinah od razu zda sobie sprawe, z e nie jest to
bezinteresowny gest ze strony przyjaciela.
Wyprawa w rejon Tartaru oznaczaa dwanascie lat wykreslonych z ziemskiego z yciorysu tyle bowiem trwa lot w obie strony. Jednak biologicznie oznaczaa ledwie pare tygodni z ycia, gdyz pasazerowie odbywali podrz w urzadze
niach anabiotycznych.
Nim jeszcze Rinah wyrazi zgode na te podrz, zapozna sie z kulisami sprawy
Beniga. By to rzeczywiscie mody socjolog, lecz misja jego, oficjalnie firmowana
przez szacowna organizacje MAROK, bya w istocie prba nielegalnej penetracji
Paradyzji. Prbe te podjea grupa ludzi, dziaajaca
nieformalnie zreszta pod
kryptonimem VISU (od acinskich sw: vox inter silentium Universi gos po49

srd milczenia Wszechswiata). Zadaniem, ktre postawia sobie owa grupa zapalencw, byo zbieranie informacji o z yciu osadnikw na rznych planetach i badanie, czy miejscowe stosunki odpowiadaja wymaganiom Konwencji Osiedlenczej.
Konwencja ta przedstawiaa oglnie biorac
wszystkie powszechnie uznane i na og oczywiste zasady organizacji i kierowania pozaziemskimi grupami
osiedlenczymi. Twrcom Konwencji, ratyfikowanej przez samorzadowe

wadze
wszystkich zaludnionych planet, chodzio gwnie o stworzenie oglnych ram
prawnych dla utrzymania ciago
sci kultury i tradycji humanistycznych w odlegych nieraz i luzno z Ziemia powiazanych

osrodkach ludzkiej cywilizacji.


Grupa VISU, powstaa w dobrych kilkadziesiat
lat od chwili wejscia w z ycie Konwencji, prbowaa teraz wasnymi sposobami i przy cichym wsparciu
rznych legalnych organizacji miedzyplanetarnych zbadac, do jakiego stopnia
rzeczywiste warunki z ycia osadnikw odpowiadaja literze Konwencji.
Paradyzja nie bya ani pierwszym, ani ostatnim z obiektw przewidzianych
przez VISU do dyskretnej kontroli. Jednakze ze wzgledu na szczeglny rodzaj
stosunkw miedzy ta planeta i reszta cywilizowanego Kosmosu, a takze z uwagi
na jedyny w swoim rodzaju typ obiektu, jakim bya sztuczna, zamknieta planeta
zbadanie jej byo sprawa niezmiernie trudna.
Nikt jednakze nie spodziewa sie, z e juz pierwsza prba przebicia muru tajemnicy pociagnie

za soba smiertelna ofiare. Czonkowie VISU nie poniechali swego

planu. Smier
c Beniga potraktowali jako wyzwanie i dowd, z e w Paradyzji dzieja
sie sprawy co najmniej podejrzane. . .
Mam byc zatem kolejna ofiara?
rozesmia sie sarkastycznie Rinah, gdy
Mac Leod przedstawi mu, w tajemnicy oczywiscie, projekt nastepnej wyprawy.
Nie wygupiaj sie. Przygotowujemy wszystko lepiej niz za pierwszym razem. Mamy swoich ludzi we Flocie Handlowej, zainteresowalismy tym rwniez
Wydzia Specjalny Suzby Ochrony Ukadu Sonecznego. . . Twoim zadaniem byoby tylko wnikniecie do srodka i rozejrzenie sie, zebranie wiarygodnych informacji. . . No i oczywiscie, o ile bedzie to mozliwe, wyjasnienie, chocby czesciowe,
co wasciwie stao sie z Larsem. . .
Rinah nie od razu zgodzi sie na te propozycje. Wasciwie..- prawie juz odmwi udziau w przedsiewzieciu, ale wiadomosc o uzyskaniu wizy podekscytowaa
go do tego stopnia, z e porzuci watpliwo

sci,
Ostatecznie pomysla moge nawet palcem nie kiwna
c w celu wykonania mojej specjalnej misji, gdyby sie okazao, z e Paradyzje zamieszkuje banda podstepnych mordercw. Ale przeciez to sa bzdury, a Mac Leod, jak zwykle,
wszystko przejaskrawia.
Tym wasnie sposobem, po kilku tygodniach szkolenia w osrodku Wydziau
Specjalnego i po szesciu latach podrzy w anabiotycznej komorze statku Regina Vacui, w dziesiec lat po incydencie z Benigiem, trzydziestopiecioletni pisarz
z Ziemi Europejczyk z duza domieszka krwi hinduskiej znalaz sie we wne50

trzu niechetnej przybyszom sztucznej planety.

Rozdzia X
Jakze przyjemnie byo po porannym alarmie mc poozyc sie jeszcze na pare
godzin, pospac beztrosko, bez pospiechu wzia
c natrysk, gdy wszyscy wspuzytkownicy kabiny kapielowej

byli juz dawno przy pracy. Potem, wcia


z nie spieszac

sie, nie bedac


przez nikogo ponaglanym, mozna byo przejsc sie po okolicznych
jadodajniach i sprawdzic, co gdzie daja dzis na sniadanie, a nawet przepuscic pare
osb przy podajniku, az sie za szyba zjawi kolejna porcja jedzenia, ktra wskutek
nieuwagi i braku starannosci obsugi okaze sie wyraznie wieksza od innych.
Nikor wiedzia, z e idylla moze skonczyc sie kazdego dnia, lecz stara sie nie
myslec o tym i korzystac pki mozna z ulgowej taryfy, jaka zapewnia mu status
obywatela bez przydziau. Trwao to juz prawie tydzien wystarczajaco
dugo,
by wyzbyc sie nawykw przyniesionych z obskurnego lochu, szyderczo zwanego
a.
Pensjonatem nad Zota Zy
Sam dziwi sie i zdumiewa, jak atwo przywyka
sie do komfortu paradyzyjskiego apartamentu po dziesieciu latach spedzonych
w warunkach tartaryjskiego osiedla grniczego. Mimo wszystko, kazdego dnia
z tych kilku, ktre upyney od jego powrotu, budzi sie rano dokadnie po szesciu
godzinach snu i toczy wkoo zdumionym wzrokiem, szukajac
widoku znajomego
wnetrza betonowej komory penej podobnie jak on niewyspanych, poszarzaych
ludzi. Zamiast tego widzia lsniace
sciany pokoju, migocacy
obraz telewizyjny,
a z gosnika w miejsce spodziewanego wrzasku brygadiera dawa sie syszec
o wiele sympatyczniejszy gos lektora lub miej spikerki. Nawet alarm by czyms
swojskim, swiadczacym

o normalnosci swiata, do ktrego nareszcie wrci.


Nigdy wiecej. . . mysla wtedy, kazdego ranka budzony do ciez kiej harwki w kopalni zota i arsenu. Jesli wrce tam, na gre, to juz na pewno nigdy nie
dam sie tutaj wpakowac.
Teraz, gdy naprawde wrci, postanowienie przeistoczyo sie w naczelny cel
na reszte z ycia. Paradyzja, ze wszystkimi niegdys ucia
zliwymi ograniczeniami
i niewygodami, wydawaa mu sie najlepszym miejscem we Wszechswiecie. Paradyzyjscy socjolodzy mogliby powiedziec, z e czasowe oddelegowanie do trudniejszej pracy przynioso oczekiwane efekty wychowawcze.
Dzis takze, jak w poprzednich dniach, Nikor wygrzeba sie spod koca okoo
52

dziesiatej
i pierwsze kroki skierowa do pulpitu informacyjnego. Upewniwszy sie,
z e wcia
z nie ma dla niego przydziau pracy oraz co najwazniejsze- z e jego SC
wcia
z rwna sie jedynce z trzema zerami po przecinku, wykapa
sie, ubra i ruszy
w strone gwnego korytarza.
Wszystko po staremu! mysla, mijajac
znane miejsca. Nic sie tu nie
zmienio, jakby czas przesta pyna
c, czekajac
na mj powrt. . .
Ale przeciez jednak mineo dziesiec dugich lat i Nikor dobrze o tym wiedzia,
choc stara sie nie myslec ani o wydartej mu modosci, ani o Livii, ktrej po powrocie nawet nie prbowa odnalezc wiedzac,
z e mogoby to jedynie pogorszyc
jego wzglednie pogodny nastrj.
Wszystko jak byo powtarza sobie, by nie myslec o tym, z e niepostrzez enie przekroczy trzydziestke, w czasie gdy tutaj ludzie z yli sobie normalnie, po
ludzku, nie spieszac
sie bardziej, niz wymaga tego Centralny System, sprawiedliwie traktujacy
kazdego, kto zasuzy na takie czy inne potraktowanie. Tam, na
dole, by tylko brygadier i regulamin, a kazdy pracownik mg przekonac sie na
wasnej skrze o wyzszosci komputerowego obiektywizmu nad subiektywnym,
z natury rzeczy niedoskonaym ludzkim kierownictwem.
Tylko kamer widac teraz jakby wiecej zauwazy rozgladaj
ac
sie po znanych scianach. A w telewizji jakos czesciej wspominaja o wzroscie zagroz enia. . . Czyzby stosunki miedzyplanetarne popsuy sie jeszcze bardziej? Stary,
poczciwy Pierwszy Segment westchna
z sentymentem, spacerujac
gwnym
korytarzem, objedzony owsianka, w poczuciu bezpieczenstwa i beztroski mimo
niepokojacych

komentarzy w codziennych programach telewizyjnych. Byle


tylko nie tracic panowania nad wasnym jezykiem. Wszystko jeszcze jakos sie
moze uozyc. . .
Zewnetrzne czy wewnetrzne zagrozenie Paradyzji byo czyms mglistym i odlegym wobec realnego, codziennego strachu doswiadczanego w chodnikach i wy
robiskach Zotej Zyy,
penych trujacego

pyu, grozacych

w kazdej chwili tapni


eciem, zawaem, zalaniem. . . Mia to za soba i jak wszyscy inni, ktrym udao sie
cao powrcic z tartaryjskich lochw, codziennie powtarza sobie, z e nigdy wiecej
nie opusci rajskich apartamentw ojczystej planety.
Stan bezczynnosci Nikora dziwnie sie przeduza. Wracajacym

z Tartaru pozostawiano zwykle trzy lub cztery doby na readaptacje, a potem kierowano do
pracy, z pena jedynka w rejestrze, pozwalajac
im rozpocza
c wszystko od nowa,
bez obcia
zen dawnymi wykroczeniami. Praca na dole oczyszczaa ich, przywracaa pene prawa jednostki, dawaa szanse zwiekszenia SC nawet powyzej jedynki.
Nikor nie spodziewa sie, by Centrala skierowaa go z powrotem na studia,
ktre przerwa nagy wyjazd dziesiec lat temu. Takie rzeczy nie zdarzay sie tutaj zbyt czesto. Wracajacy
z dou musieli pogodzic sie ze zmiana pracy, kierunku
ksztacenia, a nawet miejsca zamieszkania. Nikor wrci wprawdzie do tego samego segmentu, lecz teraz znalaz sie na bardzo wysokim, sto dwudziestym trzecim
53

poziomie daleko od dolnych pieter, gdzie spedzi pierwsze dwadziescia trzy


lata z ycia.
Najwidoczniej nie wiedza, co ze mna zrobic mysla, sprawdzajac
codziennie w informacji, czy nie zadecydowano jeszcze o jego dalszym losie.
Na podjeciu nauki specjalnie mu nie zalezao, duga przerwa dosc dokadnie zatara w jego pamieci wiadomosci z dziedziny elektrotechniki i napedw
elektrycznych, ktre byy przedmiotem jego studiw. Wasciwie byo mu teraz
obojetne, do jakiej pracy zostanie skierowany. Kazde zajecie jest przyjemnoscia
i rozrywka w porwnaniu z tym, co robi ostatnio.
Mgbym byc konserwatorem instalacji albo naprawiac dzwigi miedzypoziomowe. . . rozmysla, wedrujac
wzduz korytarza.
Od chwili przekroczenia komory kontrolnej, gdy szef suzby porzadkowej

wreczy mu identyfikator, Nikor stara sie raczej suchac, niz mwic. Nie nawia
zywa rozmw, zagadniety odpowiada pojedynczym sowem. Po latach spedzonych w swiecie, gdzie nikt nie troszczy sie o forme sownych wypowiedzi,
z trudem chwyta teraz tresc syszanych rozmw, jakby oduczy sie dugo nieuzywanego obcego jezyka. Wiedzia, z e musi na nowo przyswoic sobie umiejetnosc
sprawnego posugiwania sie koalangiem, bez ktrego nie sposb zakomunikowac
tu ani jednej prawdziwej mysli chyba z e ma sie do powiedzenia tylko wytarty
bana lub urzedowa formuke.
Koalang rozwija sie i komplikowa przez dziesiec lat nieobecnosc Nikora.
Widac Centrala tez w tym czasie nie prznowaa. Nikor sysza wok siebie tak
nieprawdopodobne zbitki sw, z e gubi sie w tym zupenie.
Juz w szkolnych czasach Nikora koalang by sztuka rozwijajac
a sie bujnie
zarwno wsrd dorosych, jak wsrd nasladujacych

ich dzieci i modziezy. Umiejetnosc formuowania i deszyfrowania sownych komunikatw bya jednym z najistotniejszych czynnikw chroniacych

przed wyeliminowaniem ze spoecznosci


Paradyzji. W kazdym srodowisku naturalnym lub sztucznym najwieksze
szanse przetrwania maja osobniki danego gatunku, zdolne oprzec sie czynnikom
eliminujacym

z tego srodowiska.
W swiecie skrupulatnej kontroli sw najwieksze szanse maja ci, ktrzy potrafia komunikowac sie swobodnie pomimo kontroli. Szanse maomwnych sa
znacznie mniejsze trudno bowiem z yc wsrd ludzi nie porozumiewajac
sie
z nimi. Natomiast szanse gaduy pozbawionego wyobrazni twrczej sa w Paradyzji znikome.
Szczeglny ten dobr naturalny wynik nieustannych zmagan pomiedzy doskonalacym

sie Systemem Zabezpieczen i wyobraznia ludzi sprawia, z e ludnosc Paradyzji w coraz wiekszej czesci stawaa sie spoeczenstwem awangardowych poetw z koniecznosci.
Siedzac
w kacie
maej herbaciarni, gdzie peno byo pracownikw z okolicznych pomieszczen, spedzajacych

tu poudniowa przerwe, Nikor mg syszec ich


54

zmieszane gosy. Niektre zdania rozumia bez wiekszego trudu, inne brzmiay
zagadkowo i dopiero po gebszej analizie udawao sie chwycic ich sens.
Szary anio przysni mi sie nieostroznie mwi mody mez czyzna do
siedzacej
naprzeciw dziewczyny.
Przestrzeni skrawek pustka sie wypeni?
Mimo przeszosci myszki w czasowniku rozprzestrzenionej od kranca po
kraniec, kotara gosu mej doni nie tknieta, tesknoty hieny pozostay przy niej.
Sodycz niesmiaa wilgoci wsrd kep torfowiska.
Ten dialog Nikor przeozy w myslach zupenie machinalnie, bez najmniejszego wysiku. Sens by mniej wiecej taki:
Funkcjonariusz suzby porzadkowej

wlaz mi w nocy do pokoju, myslac,

z e udao mu sie mnie nie obudzic.


Zabra cos?
Chociaz myszkowa po caym pomieszczeniu, nie znalaz mojego tumika
do zaguszania sygnau identyfikatora, ale pewnie dran nie zrezygnowa i znw
bedzie szuka.
Ostatnia kwestia dziewczyny dotyczya smaku herbaty i nalezao ja rozumiec
prawie dosownie.
O ilez bardziej finezyjny dialog. prowadzili dwaj starsi mez czyzni przy innym
stoliku:
Milczace,
chodne drzemia struny harfy, kiedy nadejdzie wreszcie ich budziciel?
Przyby, juz wczoraj, lecz niestety, martwy. Czeka na serce, co wrci mu
z ycie.
Nikor w duchu wyrazi podziw dla doskonaosci tych paru zdan improwizowanych z niezwyka wprawa.
Podziwu tego nie bya w stanie pomniejszyc prosta w zasadzie tresc przekazanych informacji. Pierwszy z rozmwcw pyta po prostu, kiedy wreszcie dostanie dugo oczekiwany sztuczny podgrzewany palec do przechowywania identyfikatora pod nieobecnosc wasciciela, drugi zas odpowiada, z e palec taki juz
wykombinowa, lecz ma jeszcze kopot ze zdobyciem bateryjki zasilajacej
podgrzewacz.
Fenomen jezyka kojarzeniowo-aluzyjnego, zwanego popularnie koalangiem,
polega na tym, z e uzywajacy
go ludzie nie usiowali kryc tresci wypowiedzi przed
postronnym z ywym uchem. Kamuflaz suzy jedynie ogupieniu elektronicznych
uszu systemu komputerowego, dla ktrego zdania koalangu byy niewartym uwagi bekotem, albowiem komputery, chocby najbardziej wyspecjalizowane, nie posiadaja ani za grosz wyobrazni skojarzeniowej. Przy tym, w swiecie wszechobecnych komputerowych uszu, zupenie zanika instytucja donosicielstwa co dla
funkcjonowania koalangu byo niezmiernym uatwieniem.

55

Ekran na scianie herbaciarni rozbysna


sygnaem wiadomosci poudniowych.
Nikor sucha nieuwaznie, dopki na ekranie nie pojawia sie czarujaca
dziewczyna, podajaca
informacje kulturalne. Widzia ja po raz pierwszy, lecz natychmiast
zwrcia jego uwage oryginalna uroda i sympatyczny usmiech dziewczyny. Mysl
o Livii znw przemknea przez jego mzg jak bolesne ukucie, by natychmiast
znikna
c pod presja zdrowego rozsadku,

kazacego

pamietac o barierze czasu oddzielajacego

Nikora od wszystkiego, co zostawi tu w chwili odlotu na Tartar.


Poprzez gwar rozmw dotary do niego sowa z gosnika. Dziewczyna mwia
o jakims przybyszu z Ziemi. Potem zobaczy na ekranie tego czowieka mocno
sniadego, przystojnego mez czyzne po trzydziestce. Sucha jego gosu, machinalnie usiujac
zastosowac reguy koalangu do tresci usyszanych zdan. Po chwili
dopiero spostrzeg swe roztargnienie i wtedy do swiadomosci jego dotara informacja, z e przybysz jest pisarzem, zamierzajacym

przekazac Ziemianom obraz z ycia Paradyzji. Seria nakadajacych

sie obrazw, jak szybko zmieniane przezrocza,


przemknea w jego pamieci. Nie lubi wracac do tych wspomnien, lecz wzmianka
o przybyszu z Ziemi wyzwolia wbrew woli zapomniana prawie scene.
Rankiem tamtego dnia, jeszcze przed rozjasnieniem swiate, gosny sygna

dzwiekowy wyrwa Nikora z gebokiego snu. Sciany


byy zasoniete, choc poprzedniego dnia pozostawi je przejrzyste. Ostry gos z gosnika nakaza mu natychmiastowe stawienie sie przy drugim szybie dzwigowym na gwnym korytarzu.
Trwao duzsza chwile, nim rozbudzony Nikor poja,
co to moze oznaczac.
Sprawdzenie wartosci SC upewnio go, z e stao sie najgorsze. . . Kilka niedorzecznych pomysw przebiego mu przez gowe, gdy automatycznymi ruchami
naciaga
ubranie. Wiedzia, z e nie ma z adnej szansy. Mg tylko, zgodnie z poleceniem, najkrtsza droga poprzez pomieszczenia dzielace
go od korytarza, udac
sie na miejsce zbirki. O tej porze wszystkie inne przejscia byy zablokowane.
Jesli nie zgosi sie w ciagu
kilku minut, jesli zatrzyma sie po drodze w ktrymkolwiek z mijanych pokoi, drzwi zatrzasna sie wok niego jak puapka na uciekajace

zwierze, a sygna identyfikatora nieomylnie przywiedzie dwch lub trzech rosych


porzadkowych,

ktrzy doprowadza go tam, gdzie nalezy. . .


Rozejrza sie po pokoju. Jak wszyscy w tej planecie, oprcz ubrania i paru
osobistych drobiazgw nie mia tu nic wasnego. Wsuna
do kieszeni szczotke do
zebw i resztke myda z ostatniego przydziau.
Na korytarzu zbierali sie inni, zaspani i przestraszeni. Porzadkowi

poganiali,
przynaglali do zajmowania miejsc w windzie, potem duga wedrwka korytarzami jakichs obcych pieter, ciemne i krete korytarzyki, schodki w gre i w d, znw
korytarz, skapo
oswietlony nocnym swiatem to juz inny segment, drugi, trzeci. . . Wreszcie szsty. Teraz nie byo juz watpliwo

sci. Transporty na Tartar szy


zwykle przez sidemke.
Grupa liczya ponad setke osb, dugi sznur ludzi nikna
powoli w czelusci
56

jakiegos wazu. Porzadkowy

odbiera identyfikatory, w zamian zawieszajac


na
szyi kazdego metalowa blaszke z numerem. Nikt nie prbowa protestowac, pytac
o cokolwiek, jesli pytali to kazdy sam siebie, dociekajac,
co byo ta ostatnia
kropla, ktra przelaa miare cierpliwosci Centrali. . .
Nikor domysli sie prawie od razu, co byo przyczyna nieszczescia. Mg go
atwo unikna
c, sam by sobie winien, lecz teraz za pzno byo na daremne z ale.
Miejsce, w ktrym sie znalaz po przebyciu ciemnego przejscia, musiao byc
wnetrzem pojazdu. Mroczne, dosc obskurne, zatoczone szeregami ciasno zestawionych foteli. Usiad, machinalnie zapinajac
pasy bezpieczenstwa. Automatyczny chwytak unieruchomi jego gowe i kark. Katem

oka widzia sasiada

z prawej strony starszego znacznie, siwiejacego

lekko mez czyzne o delikatnych


rysach i agodnym, penym rezygnacji spojrzeniu, na ktrego zwrci uwage jeszcze w windzie. Lewy fotel, skrajny w tym rzedzie, pozostawa pusty jeszcze przez
kilka minut, podczas ktrych gosnik przypomina o koniecznosci zapiecia pasw
i zachowaniu milczenia podczas lotu.
Na chwile przed startem dwaj porzadkowi

wprowadzili jeszcze jednego pasaz era. Wciskajac


go dosc brutalnie w fotel obok Nikora, dopieli pasy i upewnili
sie, czy nie bedzie mg sam ich rozpia
c.
Uwazaj na niego zwrci sie do Nikora jeden ze straznikw. To
urman. Moze gadac rzne gupstwa albo usiowac sie odpia
c.
Porzadkowi

wyszli, drzwi zasuney sie z trzaskiem. Nikor spojrza ukosem


na sasiada

z lewej, ktry siedzia spokojnie z przymknietymi oczyma. Gosnik


obwiesci start, rozleg sie oguszajacy
jazgot silnikw, kabina zatrzesa sie. Nikor
poczu rosnace
przyspieszenie, wszystko dokoa wibrowao, jakby za chwile cay
pojazd mia rozpasc sie w kawaki. Zmiany przyspieszen szarpay nim w rzne
strony tak, z e po chwili straci orientacje co do kierunku lotu.
Po kilkunastu minutach wycie silnikw ustao nagle, pojazd znieruchomia.
Gosnik obwiesci wejscie na tor orbitalnego lotu bezwadnego.
Uwazaj usysza Nikor cichy gos z lewej. Popatrz tutaj, w moja
strone.
Nikor zwrci oczy w lewo. Na skraju pola widzenia dostrzeg zarys twarzy
sasiada.

Nagle jakis drobny przedmiot, z odgosem przypominajacym

parskniecie,
wystrzeli gdzies z okolicy tej twarzy, odbi sie od oparcia fotela przed Nikorem
i spad na podoge kabiny, niknac
mu z oczu.
Widziaes?
Tak potwierdzi Nikor. Co to byo?
Pestka od sliwki z wczorajszego kompotu zachichota urman. Wiesz
co to znaczy?
Co? Pestka? Wiem mrukna
Nikor niechetnie.
Ten czowiek by widocznie naprawde stukniety.

57

Nie jestes zaskoczony. . . gos sasiada

z lewej brzmia jakby troche ironicznie. Moze to nawet lepiej, bezpieczniej dla ciebie. Teraz posuchaj. Ty
zapewne wrcisz do Paradyzji. Ja nie jestem pewien, co ze mna zrobia. Mam
prosbe. . .
Zamilk na duga chwile i Nikor pomysla, z e jego pomylony wsptowarzysz
zrezygnowa z konwersacji. Odetchna
z ulga. Po chwili jednak tamten ciagn
a

pgosem dalej:
Ty takze mozesz nie wrcic. Powtrz to, co ci powiem, paru innym, z ktrymi bedziesz przez najblizsze lata. Moze komus uda sie to zrobic. . . Tu chodzi
nie tylko o mnie. A wasciwie w ogle nie o mnie, tylko o was wszystkich.
Nikor prawie nie sucha monotonnego szmeru sw urmana. W ciszy i bezruchu kabiny kosmicznego transportera docierao do jego swiadomosci wszystko,
nad czym nie zda
zy zastanowic sie gebiej od chwili dzisiejszego nagego przebudzenia.
Wszystko przez to nieszczesne opowiadanie! Ta mysl co chwila koataa
w jego mzgu. Zachciao mi sie zostac literatem, zamiast pilnowac wasnej
profesjonalnej kariery. . .
Jesli wrcisz, w jakimkolwiek czasie, i jesli usyszysz, z e w Paradyzji przebywa jakis Ziemianin, musisz koniecznie opowiedziec mu o naszym spotkaniu.
Bardzo dokadnie, ze wszystkimi szczegami! Urman podkresli dobitnie to
ostatnie zdanie. A jesli ci sie to nie uda, to przekaz przynajmniej tych kilka
sw. . . Uwazaj i postaraj sie dokadnie zapamietac!
Nikor zapamieta to zdanie, zawierajace
dwa imiona wasne i brzmiace
raczej
niewinnie.
Po paru godzinach bezruchu pojazd zatrzas
sie, zarycza silnikami, a potem
znw znieruchomia tym razem juz na tartaryjskim ladowisku.

Urmana zabrano pierwszego, potem reszte pasazerw poprowadzono wprost do podziemnej


osady.
Tak zaczeo sie dziesiec lat, ktre Nikor pragna
wymazac z pamieci wraz z postacia nieszczesnego wariata poznanego podczas podrzy. Dopiero wiadomosc
o pisarzu z Ziemi przebywajacym

we wnetrzu Paradyzji przywoaa na nowo te


niemie wspomnienia. . .
Sa chwile w z yciu czowieka, ktrych nie sposb zapomniec nawet po wielu
latach, gdy zniknie z pamieci wszystko inne, wypeniajace
czas pomiedzy tymi
momentami. . . Tak trudno nieraz odtworzyc w pamieci sytuacje sprzed niewielu
dni a wystarczy przymkna
c oczy, by kazde z takich odlegych, lecz waznych,
przeomowych zdarzen pojawio sie w wyobrazni ze zdumiewajac
a dokadnoscia.
Dziwny towarzysz podrzy na Tartar musia dobrze znac te ceche ludzkiej pamieci i ufa, z e kilka zdan wypowiedzianych wwczas wryje sie trwale we wspomnienia Nikora, wraz z mnstwem innych mao waznych szczegw rejestrowanych przez pobudzona swiadomosc i podswiadomosc czowieka, ktrego los
58

doznawa wasnie dramatycznego zwrotu.


On wcale nie musia byc urmanem zastanawia sie teraz Nikor w pustoszejacej
herbaciarni a to, co mwi, mogo miec jakis sens i znaczenie. Ten
czowiek chcia byc moze powiadomic kogos o swym losie albo przekazac inna wazna wiadomosc . Dlaczego jednak kierowa ja do kogos z Ziemi? Albo sam
by Ziemianinem, zatrzymanym za jakies ciemne sprawy w Paradyzji, albo. . . by
szpiegiem, ktremu nie udao sie przed schwytaniem przekazac zdobytych informacji. . . Jesli tak, to najlepiej bedzie nie mieszac sie do jego spraw. Zwaszcza
teraz, gdy mozna zacza
c od nowa spokojne z ycie z dala od tartaryjskich kopaln.
Mysl o urmanie czy moze szpiegu nie dawaa mu jednak spokoju. Przeoczy
zupenie wszelkie blizsze informacje o ziemskim pisarzu, poza ta jedna, z e zamieszkuje w Pierwszym Segmencie. Pomysla, z e trzeba bedzie uwazac podczas
nastepnego wydania telewizyjnych wiadomosci, gdzie zapewne powtrza przynajmniej nazwisko tego czowieka, na podstawie ktrego mozna, bedzie odnalezc
numer jego video.
Tylko. . . po co? spyta sam siebie, uswiadomiwszy nagle, z e nawet perspektywa udziau w szpiegowskiej aferze nie odstrecza go w wystarczajacym

stopniu od podswiadomej checi spenienia prosby przypadkowego wsptowarzysza niedoli.


Byo w tym cos z lojalnosci i solidarnosci wobec drugiego, podobnego sobie
pechowca. . . A moze takze nieco przekory i checi zrobienia na zosc machinie,
ktra z matematyczna, bezosobowa precyzja wyciea najlepszy kawaek z z ycia
Nikora.
Wasciwie mgbym. . . pomysla. Trzeba by jednak zrobic to bardzo
ostroznie. Ziemianin moze nie zrozumiec koalangowego szyfru. Nie wiadomo
takze, czy imiona wasne zawarte w zdaniu, ktre nalezy przekazac, nie wywoaja
reakcji Systemu. Trzeba bedzie dokadnie to przemyslec, nie spieszyc sie, z eby
nie narobic sobie kopotw.
Nikor dokadnie zdawa sobie sprawe z trudnosci przekazu takich podejrzanych informacji. W prostym zdaniu, ktre powierzy mu nieznajomy, mogo nie
byc niczego niebezpiecznego, lecz nie nalezao ryzykowac, zwaszcza gdy byo
ono adresowane do Ziemianina. W takim przypadku System Zabezpieczen mgby w swej mechanicznej nadgorliwosci doszukac sie nieobecnych znaczen, rozamac nieistniejacy
szyfr i obcia
zyc Nikora chocby za sama niejasnosc wypowiedzi.
Problem by tym trudniejszy, z e wiadomosc trzeba byo przekazac przez
siec wideofoniczna, cakowicie i skrupulatnie poddawana analizie informacyjnej.
Gdyby mozna byo liczyc na kontakt bezposredni, arsena sposobw rozszerzyby
sie nieco, mozna by zaguszyc mikrofony albo zrobic jaka
s kombinacje z identyfikatorem, czy wreszcie napisac to zdanie palcem na blacie stou, poza okiem
kamery. Nikor zna wszystkie litery alfabetu, nauczy sie ich sam, studiujac
krtkie teksty i napisy na opakowaniach niektrych importowanych ziemskich wy59

robw. Jednakze Centrala bya szczeglnie uczulona na teksty pisane, a trudno


miec pewnosc , z e ziemski gosc nie ma z adnej m u s z k i w oku. . . Mozna by
szepna
c mu te sowa na ucho, lecz nigdy nie wiadomo, czy nie, siedzi tam jakas
p l u s k w a. . .
Zreszta przyczyna nieszczescia moze byc takze pospolity, mikroskopijny
k l e s z c z wczepiony w skre gowy mwiacego,

rejestrujacy
kazde wypowiedziane sowo poprzez drgania kosci czaszki. Nie, nawet bezposrednia rozmowa
nie gwarantowaa bezpieczenstwa w przypadku dosownego przekazu.
Nikor zupenie nie mia ochoty wpasc powtrnie w tarapaty, zwiazane

z nieopatrznymi wypowiedziami. Opowiadanie, ktre dziesiec lat temu nagra i prbowa wydac w wiekszej ilosci kaset do uzytku publicznych tasmotek, zamiast spodziewanej sawy przynioso mu dziesiec lat pracy na Tartarze. Po tym doswiadczeniu obiecywa sobie wielokrotnie, z e nie ulegnie juz nigdy pokusie tworzenia. . .
Opowiadanie zarekwirowano na polecenie Systemu Zabezpieczen, ktry znalaz w nim widocznie elementy zagrazajace
oglnemu bezpieczenstwu. Nikor
wielokrotnie analizowa pzniej tresc swego utworu. Tam, na dole, nieraz opowiada je wsptowarzyszom w podziemnym osiedlu, gdzie oprcz pracownikw
obsugi i nadzoru z adne sztuczne oczy i uszy nie sledziy mieszkancw.
W tekscie trudno byo dopatrzyc sie niebezpiecznych tresci, lecz Centrala musiaa wiedziec lepiej niz sam autor, co ten ostatni zawar moze nieswiadomie
w swoim utworze. Teraz, pomimo grozacych

konsekwencji, Nikora nieodparcie korcio, by ponownie zmierzyc sie z Centrala. Byby to pewien rewanz, tylko
z e teraz nalezao swiadomie ukryc podejrzane tresci w nie budzacych

zastrzezen
sowach.
Wystrychne go na dudka! postanowi, majac
na mysli komputer. Powiem, co trzeba, a on niczego nie zauwazy.
Od tej chwili traktowa swj zamiar jako cos w rodzaju pojedynku pomiedzy
wasnym sprytem i precyzyjna logika maszyny.

Rozdzia XI
Nietrudno odgadna
c, co nurtuje cie najbardziej, przeciwko czemu buntuje
sie twoja natura Ziemianina!
Socjolog Zeb patrzy na Rinaha z tym samym zniecierpliwieniem czy niezadowoleniem, ktre malowao sie na jego twarzy poprzedniego dnia, gdy Alvi
umawia sie z nim przez video. Po kilku minutach rozmowy Rinah zacza
podejrzewac, z e ten grymas niecheci jest po prostu staa cecha rysw jego twarzy
i przesta czuc sie jak intruz, zabierajacy
cenny czas zapracowanemu badaczowi.
Nie potrafisz zapewne pogodzic sie z nieustanna ingerencja Systemu Zabezpieczen w prywatne z ycie poszczeglnych mieszkancw tej planety ciagn
a

Zeb, przechadzajac
sie przed Rinahem i Alvim, ktrych usadowi w dwch fotelach naprzeciw swego laboratoryjnego stou, penego wideokaset i zastawionego
kilkoma monitorami ekranowymi do ich odczytywania. Ja cie rozumiem i nawet sie nie dziwie. Wy, na Ziemi, nie jestescie zdolni wyobrazic sobie wszystkich
czynnikw, ktrych dziaaniu jestesmy tutaj poddawani od stulecia. Posuze sie
prosta przenosnia:
wyobraz sobie to samo sowo, wypowiedziane przez czowieka na powierzchni Ziemi i tutaj, we wnetrzu Paradyzji. U was sowo to zabrzmi na
krtko i rozwieje sie w powietrzu, odleci w otwarta przestrzen. Tutaj to samo sowo odbije sie od scian i bedzie dudnio echem, uwiezione w przestrzeni zamknietej. . . Takie sa prawa akustyki, niezaleznie od znaczenia wypowiedzianego sowa.
Mwie to, by dac ci przykad zasadniczej rznicy warunkw czysto fizycznych.
Na to nakadaja sie inne jeszcze, wtrne konsekwencje naszej sytuacji. Nie mozna
wiec bezkrytycznie posugiwac sie analogiami przy porwnywaniu u tak rznych
swiatw.
Zeb zatrzyma sie nad stoem. Grzeba przez chwile wsrd rozrzuconych kaset, wybierajac
niektre sposrd nich i odkadajac
na bok.
Od paru lat zajmuje sie badaniami spoecznymi, sondowaniem opinii publicznej. . . Mam tutaj zgromadzony ogromny materia pochodzacy
z zapisw
Centrali. . .
Sadziem,

z e te zapisy nie docieraja do wiadomosci ludzi, z e sa wykorzystywane jedynie przez system komputerowy. . . wtraci
Rinah. A tymczasem
61

okazuje sie, z e ma do nich dostep telewizja, naukowcy. . .


Przeciez nie interesuja nas pojedyncze osoby! Dla nas te zapisy sa najzupeniej anonimowe i suza do opracowan statystycznych. My, socjologowie, rozpatrujemy spoeczenstwo jako caosc : jego nastroje, opinie, stopien zadowolenia
z warunkw z ycia. Ocena indywidualna zajmuje sie wyacznie

Centrala, to znaczy
komputerowy System Zabezpieczen.
Zeb usiad na brzegu stou naprzeciw Rinaha. Usmiechna
sie, lecz wypado
to jak grymas podczas przeykania czegos kwasnego.
Sadzisz

zapewne powiedzia z e z tych sw i gestw, ktre rejestruje


Centrala, trudno stworzyc prawdziwy obraz nastrojw spoeczenstwa. Po czesci
masz racje. Ludzie, zwaszcza wwczas, gdy maja pena swiadomosc , z e sa obserwowani, staraja sie nie wypowiadac i nie czynic tego, co mogoby im byc zapisane
na minus. No i bardzo dobrze! Czyz nie o to chodzi?
Taak. . . mrukna
Rinah niepewnie. Ale. . . w takiej sytuacji. . . czy
mozna poznac prawdziwe poglady,
opinie, mysli ludzkie?
To rzeczywiscie trudny problem, ale zapewniam cie, z e Centrala ma i na to
sposoby. System Zabezpieczen nie jest skostniay w swej strukturze i metodach,
on ustawicznie ewoluuje, rozwija sie, ulepsza! Czy wiesz, od czego zaczynali nasi
przodkowie, pierwsi przybysze do tego ukadu? Oni nie mieli ani tej techniki, ani
opanowanych metod dziaania, a problemy byy takie same, moze nawet trudniejsze. Z zewnatrz
grozba karnej ekspedycji z Ziemi, od wewnatrz
zas. . . nie wiem,
czy zdajesz sobie sprawe, co sie tutaj dziao. Sadz
e, z e Alvi, jako historyk, potrafi
ci lepiej przedstawic sytuacje w Paradyzji. . . a wasciwie, jeszcze nie w Paradyzji, lecz we wnetrzu dwunastu prowizorycznie powiazanych

ze soba walcowatych
kontenerw, kra
zacych

po orbicie wok Tartaru. . .


Krtko mwiac
wtraci
Alvi nie wszyscy byli zachwyceni tym, czego
dowiedzieli sie po obudzeniu z anabiozy, z e nie beda mogli osiedlic sie na planecie, jak przewidywano w pierwotnych planach, lecz mieszkac beda w orbitalnej
kolonii. . . Jedni chcieli wracac, inni nie dowierzali wynikom badan i twierdzili, z e
Tartar nadaje sie do zasiedlenia. . . Zdarzali sie tacy, co w desperacji gotowi byli
zniszczyc nowo tworzona orbitujac
a kolonie wraz z wszystkimi jej mieszkancami.
Ale. . . wiekszosc zaakceptowaa jednak plan Cortazara?
Alvi i Zeb popatrzyli jeden na drugiego, jakby kazdy z nich chcia unikna
c
odpowiedzi na pytanie Rinaha.
Cz mogoby pomc poparcie wiekszosci w sytuacji, gdy jeden nierozwazny oponent albo po prostu zwariowany desperat mg doprowadzic do zguby wszystkich: tak zwolennikw, jak i przeciwnikw. . . odpowiedzia wreszcie Zeb. Utworzenie kolonii orbitalnej byo najkorzystniejszym rozwiazaniem

i trzeba byo przekonac watpi


acych

i ograniczyc wpyw zdecydowanych krytykw tego planu. Wtedy wasnie po raz pierwszy pojawia sie potrzeba sprawnego
Systemu Zabezpieczen. Mysli czowieka sa sfera, do ktrej najtrudniej dotrzec,
62

a tam przeciez rodza sie tresci wypowiedzi i zamiary dziaan. Mysli ludzkie kryc
moga w sobie istotne elementy zagrozenia publicznego. Czowiek, pozostawiony
z wasnymi myslami, bez moralnego i naukowego wsparcia, watpi,
docieka, roztrzasa
dziwaczne i niebezpieczne pomysy. . . Gdyby udao sie dotrzec do mysli
czowieka w fazie ich powstawania, mozna by mu wiele wyjasnic, skorygowac
bedne zaozenia, wyprostowac niesuszne poglady,
zapobiec mylnym wnioskom
i tworzeniu planw dziaan opartych na bedzie i faszywych przesankach. . .
Niestety, Centrala nie moze ocenic bezposrednio stanu mysli i swiadomosci
jednostki, nie umie wiec wykrywac poczatkw

bedu czy wrecz obedu, urojen


i umysowych dewiacji. . . U was, na Ziemi, takze pojawiaja sie szalency, terrorysci strzelajacy
do tumu, podkadajacy
bomby. . . Lecz tam konczy sie to smiercia
kilku czy kilkuset osb, ruina jednego gmachu, katastrofa jednego samolotu czy
rakiety. . . Tutaj zas taki sam fakt moze pociagn
a
c za soba totalna zagade caej
planety. O tyle wasnie sprawa nadzoru i kontroli staje sie u nas bardziej krytycznym problemem, a kazdy bad
o tyle bardziej brzemiennym w skutki. . .
Czyz nie jest wiec zrozumiaa owa szeroko stosowana profilaktyka, polegajaca

z jednej strony na wykrywaniu zagrozen przez kontrole sw i czynw ludzkich,


z drugiej zas na uniemozliwianiu niebezpiecznych poczynan jednostkom podejrzanym o ze zamiary? Nie mogac
zbadac bezposrednio procesw myslowych,
Centrala musi z mozliwie najwieksza precyzja rejestrowac idace
za mysla sowa
i czyny ludzkie. Sowa sa bardzo dobrym wskaznikiem stanu mysli. Niewinny na
pozr dialog dwch osb moze po dokadniejszej analizie okazac sie rozmowa spiskujacych

dywersantw. Rejestrujac
i badajac
tresc rozmw, Centrala
wyawia z nich wszelkie niejasne sformuowania czy wrecz tresci jednoznacznie
niebezpieczne. Niejasnosci sa interpretowane, rozszyfrowywane i odpowiednio
oceniane. Czowiek, ktry je wypowiada, staje sie obiektem podejrzen. Natomiast
tresci znaczeniowo czyste, klarowne i nie zawierajace
elementw niebezpiecznych, sa przez Centrale pomijane i natychmiast zapominane.
Centrala zreszta identyfikuje nie tylko osobnikw o podejrzanych zamiarach,
lecz takze tych, ktrzy trescia goszonych pogladw

przyczyniaja sie do zwiekszenia naszego wsplnego bezpieczenstwa. Jednym sowem, Centrala sucha naszych
rozmw, obserwuje nasze gesty, nasze czyny i zachowania, by nieustannie oceniac
stan ludzkich umysw. Ta ogromna ilosc informacji napywajaca
bez przerwy do
Centrali za posrednictwem sieci mikrofonw i kamer, jest na biezaco
analizowana. Uzyskane w ten sposb dane suza do oceny kazdego obywatela z osobna,

a takze do kontroli oglnego stanu bezpieczenstwa. Zaden


spisek, z aden zbrodniczy zamys czy szalencze urojenie, mogace
zaszkodzic planecie, nie moze ujsc
uwagi Centrali jesli z nieprzeniknionej sfery mysli ludzkiej przechodzi w faze
sw lub czynw. . . Ten zozony system zabezpieczen funkcjonuje z niezwyka
precyzja, bo pozbawiony jest pierwiastka subiektywizmu. Komputerowa analiza
pozwala przetworzyc i zbadac tak ogromna liczbe danych, z e nie zdarza sie prze63

oczenie czegos istotnego.


Najlepszym dowodem tej precyzji jest nasze istnienie przez tak wiele lat, pomimo wszelkich grozacych

nam niebezpieczenstw.
Skad
wzieliscie tak niezwykle wyspecjalizowane urzadzenia?

zapyta
Rinah.
Nad projektami i ulepszeniami tego systemu pracuja najtez sze gowy
wyjasni Zeb, z duma wskazujac
poprzez przejrzyste sciany na ludzi w sasiednich

pokojach. Tutaj i na innych pietrach tego i pozostaych segmentw. Bezpieczenstwo ma absolutny priorytet przed innymi potrzebami. A elementy do budowy ukadw i systemw sprowadzamy z Ziemi. Stac nas obecnie na najnowoczesniejsze urzadzenia,

choc kazecie sobie za nie sono pacic. Tutaj, u nas, brak


odpowiednich warunkw, by produkowac precyzyjne elementy elektroniczne. To
samo dotyczy innych waznych produktw najnowszej technologii, niezbednych
do ochrony naszej niezaleznosci.
Ale wtedy, na poczatku.

. . nie mieliscie jeszcze takich mozliwosci, jakze


wiec. . .
Zaczeo sie, jak wszystko tutaj, od najprymitywniejszych sposobw
Zeb z czuoscia pogaska jeden ze swych monitorw. To byy trudne czasy,
ale dzielny nard (bo juz wtedy wszyscy osadnicy czuli sie narodem, zwiaza
nym wsplnota interesw) radzi sobie bez elektroniki. Po prostu kazdy uwaza
na siebie i innych, sucha pilnie, oczy mia otwarte. Meldunki czujnych obywateli pozwalay eliminowac tych, ktrzy cos knuli przeciwko oglnemu dobru albo
wzniecali zamet w umysach ludzkich swymi nieodpowiedzialnymi pogladami

i opiniami. Poniewaz odznaczajacych

sie czujnoscia czekay wyrznienia, wkrtce liczba meldunkw wzrosa tak potez nie, z e Komisja Zabezpieczen nie bya
w stanie wszystkich przeanalizowac. Okazao sie, z e praktycznie prawie wszyscy
gorliwie skadaja meldunki na sasiadw,

z najbahszego powodu albo zgoa bez


powodu, by tym samym podkreslic swj pozytywny stosunek do apeli o czujnosc
wobec wrogw spoeczenstwa.
Sytuacja taka nie moga byc duzej tolerowana. Subiektywne doniesienia byy
bezskuteczne, tworzac
tylko zbedny szum, w ktrym giney istotne informacje.
Wwczas to powstaa idea Centralnego Systemu Zabezpieczen, opartego na rzetelnej, obiektywnej informacji audiowizualnej i komputerowej analizie danych.
Rwnoczesnie zbedne stao sie korzystanie z meldunkw pochodzacych

od poszczeglnych obywateli, ktre, jesli nawet napywaja, nie sa ani nagradzane, ani
nawet brane pod uwage, bo ich tresc , jesli sa prawdziwe, pokrywa sie z wiadomosciami, ktre System zdobywa poprzez wasne kanay informacyjne.
Zwrc uwage ciagn
a
Zeb po chwili przerwy z e nie ma u nas odpowiednika waszej tajnej policji. Nie miaaby tutaj racji bytu. Mamy jedynie suzbe
porzadkow

a. Bezpieczenstwo planety zapewnia dziaajacy


samoczynnie system
elektronicznej rejestracji i oceny danych, wskazujacy
bezbednie kto mgby za64

grazac interesom ogu.


Czyzby wcia
z jeszcze zdarzali sie tacy? Zeb usmiechna
sie szeroko,
tym razem zupenie szczerze i z wyraznym rozbawieniem.
Mj drogi powiedzia. Ludzie sa ludzmi! Nie brak nigdy gupcw,
fantastw czy po prostu wichrzycieli z zamiowania. Ale system jest nawet dla
nich wyrozumiay. Stac nas na wielkodusznosc .
Nie karze sie ich?
Pojecie kary jest tutaj nieznane. Nie mamy sadw

i wiezien. Nie wymierzamy wyrokw. To Centrala ocenia kazdego z nas na biezaco.


Kazde, najdrobniejsze
wykroczenie, odnotowywane jest w formie punktw ujemnych. Wiele nastepuja
cych po sobie wykroczen skada sie na zmniejszenie wskaznika SC. . . Jesli spadnie on u kogos znacznie ponizej jednosci, osobnika takiego kieruje sie do trudniejszej pracy. Jesli natomiast otrzymuje sie punkty dodatnie, moga one zniwelowac
czesciowo lub cakowicie w spadek wskaznika, a nawet uczynic go wiekszym
od jednosci.
I wszystko to odbywa sie na podstawie analizy dokonywanej przez komputer Centrali?
Absolutnie. Nikt nie moze tu niczego zmienic. Mowy nie ma o protekcji,
o subiektywizmie ocen. . . Prawo dziaa jednakowo wobec kazdej jednostki ludzkiej. Kazdy moze sprawdzic w dowolnej chwili, jaki jest jego aktualny wskaznik,
a takze, co jest w tejze chwili dozwolone, a co wzbronione. Nikt nie moze tumaczyc sie nieznajomoscia przepisw ani wnosic pretensji w sprawie ujemnych
ocen swego postepowania.
No. . . dobrze. . . zastanowi sie Rinah. A co dzieje sie w przypadku, gdy
ktos otwarcie gosi niebezpieczne idee, na przykad. . .
Tylko bez przykadw! zawoali rwnoczesnie obaj rozmwcy Rinaha,
wyciagaj
ac
przed siebie rece, jakby chcieli zatkac mu usta.
System informacyjny nie odrznia przykadw od pogladw

bedacych

wasnoscia mwiacego!

wyjasni Alvi. Musisz na to uwazac! Cytujac


cudze
sowa, podpisujesz sie pod ich trescia!

Cz wiec dzieje sie z. . . gosicielami niebezpiecznych idei? Takich, ktre


mogyby zachwiac bezpieczenstwem Paradyzji. . .
Rozumiesz chyba, z e idee takie swiadcza o zaburzeniach psychicznych
powiedzia Zeb z naciskiem. Niezbedna staje sie wiec pomoc medyczna.
Zdarzaja sie takie przypadki?
Owszem, urojenia maniakalne, paranoja, pseudologia phantastica. . . Czasem bywa, z e trzeba sie kims zaopiekowac. Ale nie ma to nic wsplnego z karaniem ani tez ze skierowaniem do innej pracy. Po prostu chorych izoluje sie, i tyle.
Znam pare zarejestrowanych przypadkw urojen maniakalnych. . . Chodzmy do
cichociemni!

65

Zeb wprowadzi Rinaha do przylegego pomieszczenia niewielkiej komrki


o nieprzejrzystych scianach. Alvi pozosta na zewnatrz.

Tutaj mozna mwic swobodnie wszystko, co sie chce. Nie ma tu kamer


ani mikrofonw. Pokj ten suzy nam do przesuchiwania tasm z tekstami, ktre
mogyby wprowadzic zamet w sieci informacyjnej. . . A ponadto, tutaj omawia
sie pewne. . . sprawy o charakterze naukowym, cytuje nieprawomyslne opinie, nie
narazajac
sie na punkty karne. Mozemy mwic swobodnie, sciany sa ekranowane
tak, z e nie wychodzi poza nie nawet sygna emitowany przez muszki i kle. . .
Zeb urwa nagle, jakby przygryz wasny jezyk. Przez moment milcza z zakopotaniem.
Jaki sygna? spyta Rinah, widzac
jak rumieniec oblewa czoo socjologa.
Ach, nic, mniejsza o to. Pewne techniczne sprawy, o ktrych zapewne nie
masz pojecia jaka
sie Zeb. Szkoda czasu na wyjasnienia.
Rozumiem Rinah nie usiowa powstrzymac sie od ironicznego tonu.
Sypnae
s sie z jaka
s tajemnica suzbowa. Zeb spojrza na niego jakby z wdziecznoscia.
Tak. . . cos w tym rodzaju. . . przyzna, usmiechajac
sie po lizusowsku.
Sprbuj nie pamietac, z e cos mwiem o tych. . .
Na szczescie jestesmy w tej, jak jej tam. . . cichociemni, tak? Rinah
klepna
go po ramieniu. W porzadku,

juz zapomniaem, miaes mi cos zacytowac.


Owszem. Pare przykadw urojen maniakalnych. By tu jeden taki, ktry
opowiada wszystkim dookoa, z e Paradyzja w ogle nie dotara do Tartaru, lecz
kra
zy wcia
z wok jednej z planet Ukadu Sonecznego, a ludzie pracuja w nieludzkich warunkach, w kopalniach tej jakiejs tam planety. Maniak nie umia sie
zdecydowac, czy chodzi o Neptuna, czy Plutona. . . Albo drugi, ktry opowiada,
z e Paradyzji nie zagrazaja z adne kleski i katastrofy, a dochody z eksportu nalez aoby przeznaczyc raczej na podniesienie standardu z ycia -mieszkancw, niz na
ciage
doskonalenie i rozbudowe Systemu Zabezpieczen i Si Ochrony Zewnetrznej. . . Byli i tacy, ktrym sie wydawao, z e. . .
Zeb urwa znowu, jakby zastanawiajac
sie, czy warto mwic dalej, wreszcie
zakonczy zupenie od rzeczy.
. . . z e cos sie im tu nie kreci. . .
Nie rozumiem Rinah patrzy na niego zdziwiony.
No, widzisz. . . Po prostu wariaci, ktzby tam ich rozumia mrukna
Zeb,
kierujac
sie ku wyjsciu, a Rinah poja,
z e jego informator sam widac przestraszy
sie tego, co zamierza powtrzyc: przestraszy sie z przyzwyczajenia, pomimo
slepoty i guchoty scian specjalnej komory izolujacej
ich od wszedobylskich uszu
i oczu Systemu Zabezpieczen.
Wracajac
od socjologa, Rinah czu niedosyt, jakby wcia
z brakowao mu odpowiedzi na pewne pytania nurtujace
jego podswiadomosc . Prbowa sprecyzowac
66

sobie te watpliwo

sci, lecz cos nieuchwytnego wymykao sie ciagle


jego myslom.
Nadal nie rozumiem paru spraw powiedzia do Alviego, gdy oczekiwali
na winde. Nie wiem na przykad, w jaki sposb przeniesienie do trudniejszej
pracy wpywac moze na zmiane pogladw

osb podejrzanych o. . . niechec czy


wrogosc do spoeczenstwa. . .
Alez to proste! usmiechna
sie Alvi: Po pierwsze, czowiek intensywniej pracujacy
ma mniej czasu i ochoty do rozwazan na tematy nie zwiazane

z codziennymi zajeciami. Po drugie: ogranicza sowne wyrazanie nieodpowiedzialnych opinii, by unikna


c kolejnego przeniesienia na jeszcze posledniejsze stanowisko pracy. . . Wreszcie, po trzecie, znalazszy sie na Tartarze, nie ma juz nawet
cienia mozliwosci jakiegokolwiek dziaania na szkode Paradyzji, moze wwczas
jedynie myslec i mwic rzne rzeczy, ale zwykle ogranicza sie i pod tym wzgledem, bo to tylko przeduza jego pobyt na Tartarze i opznia powrt na lepsze stanowisko pracy. Pobyt na Tartarze jest naprawde bardzo ucia
zliwy i niebezpieczny.
Zdarza sie tam sporo nieszczesliwych wypadkw, praca jest trudna i wyczerpuja
ca. Szczerze mwiac,
nie ma raczej ochotnikw, ktrzy chcieliby znalezc sie tam
dobrowolnie.
A wiec. . . odpowiednio niski wskaznik SC oznacza automatyczne skierowanie na Tartar?
Oczywiscie! Przeciez ktos musi tam pracowac. Od tego zalezy nasz wsplny byt, caa nasza gospodarka, ochrona, bezpieczenstwo wewnetrzne.
Ale. . . przeciez istnieja oglne zasady, chocby Konwencja Osadnicza, podpisana przez Paradyzje wiele lat temu, ktre gwarantuja jednostce ludzkiej pewne
minimum praw i przywilejw. . . czy wasze Prawo nie stoi w sprzecznosci z tymi
zasadami?
Skad
ze znowu! Wyraz twarzy Alviego zdradza szczere oburzenie.
Prawa jednostki ludzkiej sa u nas w peni respektowane! Na kazda jednostke przypada dokadnie tyle praw i przywilejw, ile przewiduja miedzyplanetarne konwencje. Reszta zalezy wyacznie

od kazdego z nas. Na przykad ja posiadam aktualnie okoo ptorej j e d n o s t k i, a ci, ktrych wysya sie do pracy na Tartar, moga posiadac po p i mniej. . . To chyba jasne, z e na p j e d n o s t k i
l u d z k i e j przypada p o o w a praw i przywilejw!
Rinah juz od paru chwil przesta rozumiec rozmwce. Mysli kebiy mu sie
w gowie, trudno mu byo sformuowac pytanie.
Zaraz, zaraz. . . wyjaka,

gdy wysiedli z windy na dziesiatym

poziomie.
Co rozumiesz pod pojeciem jednostki ludzkiej?
Jak to: co? zdziwi sie Alvi. Chyba nie powiesz mi, z e u was okresla sie tym pojeciem cos innego niz u nas! Jednostka to jednostka. Jak metr,
kilogram czy sekunda! Suzy do okreslania wartosci SC. . .
Co oznacza ten skrt? Rinah odczu cos w rodzaju olsnienia i przerazenia zarazem.
67

Nie wiesz? Po prostu: Stopien Czowieczenstwa! wyjasni spokojnie


Alvi.
Do przejrzystosci scian mozna byo rzeczywiscie przywykna
c. Rinah coraz
rzadziej zwraca uwage na ludzi zajetych swoimi sprawami podobnie, jak oni
nie interesowali sie jego osoba.
Sadziem,

z e w wiekszym stopniu korzystacie tu z automatyzacji zauwazy, obserwujac


personel kuchenny, widoczny przez sciana ze stowki, gdzie
jedli obiad. Tymczasem okazuje sie, z e wiekszosc prac wykonuja tu ludzie.
Automatyka opaca sie tam, gdzie nie ma dosc rak
do pracy. U nas nie narzekamy na brak pracownikw usmiechna
sie Alvi. Kazdemu trzeba dac
zajecie. Automatyka jest droga, urzadzenia

pochodza z importu. Musimy przede


wszystkim zaspokoic potrzeby Systemu Zabezpieczen, ktry wymaga wielu kosztownych podzespow. Poza tym urzadzenia

automatyczne musza kontrolowac


rozdzia towarw i z ywnosci. Nikt tutaj nie dostanie wiecej, niz mu sie nalezy,
chocby by zaprzyjazniony z personelem kuchennym. Przy ostatniej fazie wydawania posikw czuwa automatyczny kontroler, nieczuy na prosby i usmiechy.
Jesli wyczerpaes swj limit, nic wiecej nie bedzie ci wydane, klapka podajnika
nie otworzy sie na sygna twojego identyfikatora. Dawniej, zanim wprowadzono to zabezpieczenie, zdarzay sie przypadki naduzyc. . . Nawet kontrolerzy tez
czasem ulegali czyjemus urokowi osobistemu. . .
A wiec kazdemu nalezy sie jedna porcja obiadu dziennie?
W zasadzie, tak. . . To znaczy. . . jedna porcja na j e d n o s t k e . Jesli ktos
ma SC wyzszy od jednosci, otrzymac moze co pewien czas dodatkowa porcje. . .
Natomiast przy SC rwnym p jednostki, dostaje obiad tylko co drugi dzien. . .
A jesli ma jeszcze mniejszy wskaznik?
Takich t u t a j nie ma powiedzia Alvi z naciskiem.
Rozumiem. Tacy pracuja na Tartarze domysli sie Rinah.
Uhm! przytakna
Alvi. Tam zas obowiazuj
a nieco inne zasady. . .
Dlatego kazdy stara sie pozostac tutaj.
Ciekaw jestem, kto bedzie pracowa na Tartarze, gdy wszyscy okaza sie
pracowici, rozsadni
i zdyscyplinowani?
To nie ma nic do rzeczy Alvi pokreci gowa. Praca na Tartarze jest
koniecznoscia. Bez niej nie mogaby istniec Paradyzja.
Czy uwazasz, z e zawsze bedzie wsrd was dostatecznie wielu takich, ktrzy zasuza sobie na wskaznik mniejszy niz piec dziesiatych?

To naprawde nie ma znaczenia. Na Tartarze musi pracowac okreslona liczba obywateli i ta wasnie liczba stanowi parametr wyjsciowy do okreslenia granicznej wartosci wskaznika, ponizej ktrej dostaje sie przydzia na Tartar! Wszystko to oczywiscie kalkuluje i reguluje Centrala, ona tez kieruje poszczeglne osoby
do tej czy innej pracy. Tutaj takze nie pomoze z adna protekcja. Dzis na przykad
wskaznik 0,6 zapewnia ci prace zmywacza naczyn, a jutro nad ranem budzi cie
68

gosnik i oznajmia, z e wszyscy ze wskaznikiem mniejszym od 0,7 maja sie zgosic


na gwnym korytarzu swego pietra do odlotu na Tartar. . .
Trudno nazwac te sytuacje psychicznym komfortem zauwazy Rinah
oglednie, zupenie podswiadomie unikajac
bardziej dosadnych okreslen.
Coraz wyrazniej odczuwa, jak atmosfera Paradyzji wpywa na jego sposb
wyrazania sie, a nawet na sposb myslenia: grozba ujemnych ocen, wiszaca
nad
tubylcami, zaczynaa ksztatowac rwniez jego zachowania, wcia
z nie by pewien,
czy oglna zasada nie objea takze jego osoby, czy nie waczono

go do tej powszechnej gry. Uprzedzano go przeciez w chwili przekraczania komory kontrolnej, z e jego takze obejmuja wszelkie miejscowe prawa i przepisy. Kiedy przypadkiem sprawdzi poprzedniego dnia wartosc swojego wskaznika SC, okaza sie on
mniejszy od jednosci. Czyzby zapomniano poinformowac Centrale o szczeglnej
sytuacji Rinaha w tym swiecie? Trudno mu byo uwierzyc, z e w tak doskonale
funkcjonujacym

systemie mgby ulec przeoczeniu tak istotny szczeg. . .


Wszystko zalezy od punktu widzenia. Alvi by widac przyzwyczajony
do cierpliwego odpowiadania na rzne pytania i na kazde mia gotowa odpowiedz.
Wystarczy sobie pomyslec, z e praca na Tartarze jest naturalnym obowiazkiem,

a okreslanie wskaznika ma na celu nie karanie za przewinienia, lecz wyrznianie


poprzez tymczasowe zwolnienie z tego obowiazku.

Trzeba jednak byc zawsze


swiadomym tego, z e wczesniej czy pzniej moze przyjsc kolej na kazdego z nas. . .
Zmora leku zamienia sie tym samym w powd do codziennego zadowolenia, z e
nasza kolej jeszcze nie nadesza. . .

Rozdzia XII
Gdy wychodzili z jadodajni, zaczea sie ona dopiero zapeniac ludzmi konczacymi

prace o pietnastej. Na gwnym korytarzu spory ruch, ludzie wstepowali


do magazynw, by pobrac jakies przydziaowe drobiazgi. Niektrzy przysiadali
w maych barach i herbaciarniach, pokazujac
sobie nawzajem otrzymanie towary i cieszac
sie najwyrazniej z kazdego zdobytego przedmiotu. Informowali sie
przy tym, gdzie mozna dostac dobre szczotki do zebw gdzie wasnie dostarczono ostrza do golenia albo chusteczki do nosa.
Przyszed pierwszy transport towarw, z twojego, frachtowca wyjasni
Alvi. Stad
ten wyjatkowy

ruch w magazynach.Dostawy sa, niestety, niezbyt


rytmiczne. Statki z Ziemi przybywaja w kilkumiesiecznych odstepach i dlatego
kazdy woli pobrac swj przydzia od razu.
Ludzie nosili zakupy w przezroczystych torbach z folii, wiec Rinah mg atwo dostrzec, co byo powodem ich radosci i podniecenia. Towary te na Ziemi nie
wzbudzayby specjalnych emocji, przewaznie byy to drobiazgi osobistego uzytku, jakie mozna spotkac w kazdym ziemskim kiosku czy automacie.
Alvi obejrza sie za grupka modych, rozgadanych dziewczat
ktre wyszy
razem z pomieszczenia oznaczonego wizerunkiem maszyny do szycia.
adne mamy dziewczyny, prawda?
usmiechna
sie do Rinaha.
Dwie czy trzy z dziewczat
obejrzay sie za nimi, wymieniy jakies uwagi.
Twoja ciemna cera rzuca, sie w oczy. Nie wyglada
na opalenizne od lampy
kwarcowej. Zreszta widziano cie w telewizji. . . Miabys pewnie powodzenie u tutejszych kobiet. Wiele z nich marzy o poznaniu Ziemianina. Co zamierzasz robic
dzis wieczorem.?
Mam spotkanie powiedzia Rinah. A przedtem. . . Moze popracuje,
zrobie troche notatek. . .
Spotkanie? zdziwi sie Alvi. A wiec juz masz tu znajomych?
Zinia Vett bya u mnie wczoraj.
Ho, ho! Alvi pokreci gowa z nietajonym podziwem i zazdroscia.
Jak ty to robisz?
Przeciez sam mwies, z e Ziemianie sa tutaj lubiani zasmia sie Rinah.
70

Ale, niestety, chodzi tylko o wywiad. Mozesz to sprawdzic w zapisach Centrali.


Alvi naburmuszy sie nagle.
Nie jestem pracownikiem suzby porzadkowej,

mwiem ci juz o tym. Nic


mnie nie obchodzi, z kim sie spotykasz i o czym rozmawiasz. To sprawa Systemu
Zabezpieczen. Nie sledzimy sie tutaj wzajemnie, to zupenie zbyteczne.
Wiem, nie musisz sie od razu obrazac! powiedzia Rinah pojednawczo.
Dziekuje ci za cierpliwosc i mie towarzystwo. Jesli masz jakies wasne sprawy,
nie bede cie zatrzymywa, spotkamy sie jutro.

Swietnie!
ucieszy sie przewodnik. Wiesz, troche zaniedbaem osobiste sprawy, musze to odrobic. . .
Dziewczyna?
sle mwiac,
Sci
z ona. Obiecaem jej, z e pjdziemy gdzies razem. . .
Gdzie tutaj mozna pjsc wieczorem?
Jest kilka miejsc. . . Koncert, teatr, mozna potanczyc przy dobrych nagraniach. Sa tez tasmoteki z nagraniami literatury pieknej. Poza tym, od czasu do
czasu, imprezy sportowe, zawody miedzysegmentowe, ale to juz na innym pietrze, jesli sie ma zezwolenie. No i oczywiscie programy telewizyjne. Wasciwie
wszystko, co macie u siebie na Ziemi. . .
Z wyjatkiem

wyjazdw poza miasto. . . wtraci


Rinah, patrzac
z ukosa
na Alviego, ktry skrzywi sie lekko, ale odpowiedzia zupenie spokojnie:
Trudno odczuwac brak tego, czego sie nie zna.
Nieznane pociaga.

Tylko mysl siega poprzez prznie. . .


Czy mozna ozenic sie z Paradyzyjka?

Mozna, jesli chce sie zostac Paradyzejczykiem.


Zdarza sie to czasem?
Nie syszaem o takich przypadkach. Ludzie z zewnatrz
bywaja tutaj rzadko i na krtko, zwykle dla zaatwienia konkretnych spraw: konsultacji, ekspertyz
technicznych. Przyjezdzaja i wyjezdzaja. Czyzbys zakocha sie w Zinii?
Jeszcze nie powiedzia Rinah ze smiechem. Ale mgbym.
Nie zabierzesz jej stad. Zwaszcza jej! Alvi mocno zaakcentowa ostatnie sowa.
Nawet gdyby tego chciaa?
Jej checi nie miayby znaczenia. Ludzkie checi bywaja nieraz sprzeczne
z interesem spoecznym, a nawet z indywidualnym interesem czowieka, choc
on sam tego nie dostrzega. Centrala wie lepiej, posiada pena informacje i moze
ostrzec albo nawet uniemozliwic dziaanie na wasna szkode. . .
Jaka szkode?
No, przeciez wiesz, co dzieje sie na Ziemi.
Wiem, bo tam sie urodziem. . .

71

Nie. Wiesz, bo widziaes w naszej telewizji Alvi usmiechna


sie
szyderczo.- Centrala powstrzymuje czowieka przed wyrzadzeniem

sobie krzywdy. To proste: jesli Paradyzja jest najlepszym z mozliwych swiatw, to rezygnacja
z niego na rzecz jakiejkolwiek innej planety jest w kazdym przypadku szkodzeniem samemu sobie.
Mozna przeciez. . . wrcic.
O, nie. To z kolei mogoby zagrozic Paradyzji. Tam, na Ziemi, znane sa
perfidne metody oddziaywania na ludzki charakter. . . Nie mozemy pozwolic, by
przysyano nam tutaj dywersantw i szpiegw.
Szyderczy usmiech nie opuszcza oblicza Alviego, gdy z przekonaniem wygasza te bzdurne slogany.
Pjde juz! wyciagn
a
don w strone Rinaha. Musiaem ci to powiedziec, skoro juz dotknae
s tej. . . puszki Pandory.
Przy ostatnich sowach wymownie potoczy wzrokiem dokoa, a Rinah odnis
wrazenie, z e okreslenie to mogo odnosic sie do Paradyzji.
Ciekawe, co mia na mysli? zastanawia sie patrzac
za odchodzacym

Alvim, ktry znikna


w wejsciu do windy. Czyzby liczy na moja znajomosc
tego ich podwjnego jezyka? Puszka Pandory to przeciez pojemnik zawierajacy
wszelkie nieszczescia. . . Bezpieczny, pki zamkniety. . . Grozny, gdy go
otworzyc. . . Grozny d l a k o g o?
Rinah spojrza na zegar. Do wieczora byo dosc czasu, postanowi wiec przejsc
sie po pietrze. Mijajac
winde sprbowa dotkna
c drzwi szybu donia z iden
tyfikatorem. Swiateko sygnalizacyjne zapalio sie po chwili winda otworzya sie
zapraszajaco.

Widocznie zezwolenie wazne jest do konca dnia pomysla wsiadajac


i naciskajac
przycisk jedenastego poziomu.
Przejechawszy o jedno pietro wyzej, wysiad i od razu wmiesza sie w tumek modych ludzi, przechodzacych

korytarzem. Chopcy i dziewczeta w malowniczo poatanych strojach, z plastykowymi torbami penymi kaset wideofonicznych, z przewieszonymi przez ramie dyktafonami, wychodzili z pobliskich
pomieszczen, sunac
caa szerokoscia korytarza. Z urywkw rozmw Rinah bez
trudu wywnioskowa, z e sa to studenci jakiejs miejscowej uczelni. Idac
za jedna z kilkuosobowych grup, znalaz sio w sporym pomieszczeniu wygladaj
acym

na klub czy swietlice, z paroma dozownikami napojw i jakimis automatami do


gier zrecznosciowych. Ekran telewizyjny by wygaszony, z gosnika pynea gosna, rytmiczna muzyka. Przy licznych stolikach przekrzykiwali sie modzi ludzie,
dyskutujac
zawziecie w trudnej do zrozumienia modziezowej gwarze.
Rinah przysiad sie do stolika, przy ktrym rozmawiao dwch chopcw. Po
chwili doaczya

sie do nich dziewczyna. Zauwazy jej dwa kolejne, dugie spojrzenia, ktrymi obejrzaa go dokadnie.
Siedziaa naprzeciw Rinaha i udajac
zainteresowanie rozmowa kolegw, zer72

kaa na niego od czasu do czasu, on zas, zrezygnowawszy po chwili z prb zrozumienia tresci dialogu, przyglada
sie dziewczynie.
Znam cie chyba! nie wytrzymaa wreszcie, patrzac
mu prosto w oczy.
Pewnie ogladaa

s mnie na ekranie.
Tak, oczywiscie! ucieszya sie. Pisarz z Ziemi. Bardzo sie ciesze, z e
moge cie poznac. . .
Rinah wymieni swoje nazwisko, modzi ludzie przerwali rozmowe i spogla
dali na niego z zainteresowaniem.
Jestem Kasiopea albo po prostu Kasia, z trzeciego roku Perswazji.
Czego? zdumia sie Rinah.
Nasza kolezanka uczy sie przekonywania, z e czarne jest biae wyjasni
z powaga jeden ze studentw.
Gupi jestes! burknea w jego strone. Po prostu studiuje na wydziale
Indoktrynacji Perswazyjnej. U was, na Ziemi, nie rozwinieto tej gaezi wiedzy, to
nasze wasne osiagni
ecie. Mozna by to porwnac z wasza pedagogika spoeczna,
resocjalizacja. . . W przyszosci bede zajmowaa sie wychowywaniem modziezy,
o ile nie dostane innego przydziau pracy. . . Ale ciebie pewnie to nie interesuje. . .
Wszystko mnie interesuje! Jestem tutaj dopiero drugi dzien.
Czy to prawda, z e u was wcia
z jeszcze obowiazuje

wszystkich nauka pisania i czytania? spyta jeden z chopcw, wysoki blondyn z krtko ostrzyzonymi
wosami.
Oczywiscie. Mamy przeciez ogromne biblioteki, czasopisma. . . Zapisy
magnetyczne sa uzywane raczej do przekazywania danych komputerom, ludzie
korzystaja gwnie z pisma i druku.
To okropnie nienowoczesne powiedziaa dziewczyna. Ciekawa jestem, jak sobie radzi wasz System Bezpieczenstwa z tymi pisanymi tekstami?
U nich jest inaczej, guptasku! powiedzia drugi student.
Jak to inaczej?
U nas nie ma potrzeby tak dokadnej kontroli informacji wyjasni Rinah.
Robi sie to wyacznie

w nielicznych, uzasadnionych przypadkach. Podczas sledzenia przestepcw albo szpiegw podsuchuje sie niekiedy rozmowy, kontroluje
korespondencje pisana. . .
To skad
wasza Centrala wie, co ludzie mysla?

Nasze wadze nie interesuja sie tym zbyt dokadnie.


No tak! usmiech zrozumienia pojawi sie na twarzy dziewczyny.
Wasz system w znacznie mniejszym stopniu interesuje sie czowiekiem, pozostawia go sam na sam z jego myslami i problemami.
Dwaj studenci wymienili porozumiewawcze usmiechy.
Gesi uratoway Rzym powiedzia wysoki, patrzac
w sufit. Chwaa im
za to.
Musze isc powiedziaa dziewczyna i wysza.
73

Obrazia sie. . . mrukna


blondyn.
Nie szkodzi, a nawet lepiej. . . Jesli masz chwile czasu, to chodz z nami.
Drugi zwrci sie do Rinaha. Moze cie to zainteresuje.
Wyszli razem z klubu i poprzez kilkanascie pokoi zamieszkanych przez studentw dotarli do drzwi, w ktrych sta mody czowiek, uniemozliwiajac
ich sa
moczynne zamkniecie. Sciany
nastepnego pokoju byy nieprzejrzyste.
Mamy goscia. Dziennikarz z Ziemi powiedzia blondyn.
Literat poprawi jego kolega.
Dobrze, sala zaraz bedzie gotowa, chopcy juz koncza. Nie macie gumy do
z ucia?
Rinah mia troche, siegna
do kieszeni i poda stojacemu

w drzwiach. Na palcach jego doni dostrzeg kilka identyfikatorw.


Chopcy, jest guma powiedzia student w gab
pokoju.
Rinah spostrzeg przez otwarte drzwi, jak jeden z obecnych tam modych ludzi
wspina sie na ramiona drugiego i objezdzajac
na nim sciany wokoo, manipuluje
przy czyms pod sufitem. Po chwili dopiero zorientowa sie, z e chopak zalepia
guma do z ucia obiektywy mikrokamer.
Za Rinahem i jego towarzyszami ustawia sie kolejka zozona z kilkunastu
chopcw i dziewczyn.
Jeszcze chwila! Zaraz wpuszczamy! informowa student przy drzwiach.
Wprawnym ruchem siegna
do prawej doni Rinaha i przeozy jego identyfikator na wasny palec. Rinah znalaz sie w maym studenckim pokoiku z dwoma tapczanami i para foteli. Za nim wchodzili inni, rwniez bez identyfikatorw,
sadowili sie ciasno na tapczanach i pododze, pozostawiajac
srodek wolny. Chopak z identyfikatorami pozosta na zewnatrz,
drzwi zasuney sie za ostatnim wchodzacym.

Siadaj byle gdzie i suchaj powiedzia krtko ostrzyzony blondyn.


Moze to jedyne miejsce, gdzie mwi sie po ludzku. Przyprowadzilismy cie tutaj, bo jestes stamtad
i chcesz dowiedziec sie czegos o nas, ale nie znasz jezyka,
w ktrym mwi sie tu na codzien prawde.
Na srodek wystapi
drobny chopak o duzych, byszczacych

oczach i gestem
powita zebranych.
Rozpoczynamy kolejny spektakl naszego studenckiego teatrzyku Czarna
Dziura powiedzia z powaga. Doskonale anonimowi wykonawcy witaja absolutnie anonimowa publicznosc . Jezeli mozna przyja
c, z e znajdujac
sie wewnatrz

dziury w serze jest sie na zewnatrz


sera, to wasnie w tej chwili znajdujemy sie na

zewnatrz
najlepszego ze swiatw! I co, drodzy przyjaciele? Zyjemy,
oddychamy
jeszcze? Zdumiewajace!

Rozlegy sie smiechy i brawa, konferansjer skoni sie ceremonialnie.


Jakie to proste, nieprawdaz? kontynuowa, wznoszac
donie ku zalepionym obiektywom kamer. Wystarczy kawaek wysokiej jakosci gumy do z ucia,
74

firmy. . .
Schyli sie, podnoszac
z podogi zmiete opakowanie.
. . . firmy S. . . P. . . E. . . A. . . R. . . tfu, co za okropne hieroglify, zbrodniczy
wymys tych tam, no, wiadomych si. . . i juz mozesz bezkarnie podwazac, naruszac, oczerniac, w ogle m w i c , mwic nie bedac
syszanym i widzianym, co
za niesychana zbrodnia, a wszystko dzieki dywersyjnej gumie do z ucia, produkowanej przez naszych wrogw, by oguszac i oslepiac. . . kogo? Nasz dzielny,
niezawodny System Zabezpieczen!
Czy nie wystarczyoby zgasic swiato, zamiast zalepiac soczewki? szeptem spyta Rinah sasiada.

Kamery dziaaja takze na podczerwien wyjasni chopak. Dopki


w pomieszczeniu nie ma z adnego identyfikatora, komputer nie interesuje sie tym
pokojem, traktujac
go jako pusty. Gdyby jednak kamery czuy czyja
s obecnosc ,
a mikrofony rejestroway gos, System potraktowaby to jak awarie petli indukcyjnej i zaraz mielibysmy tu ekipe naprawcza.
Inne srodki przekazu tez nie, dziaaja, gdy w polu lokalnej petli nie ma
sygnau identyfikacyjnego szepna
drugi student zza plecw Rinaha. Jesli
chcesz, to damy ci kasete ze wskazwkami, jak mozna ogupic System Zabezpieczen.
Po konferansjerze na srodek pokoju wystapia

dziewczyna, ktra zaspiewaa


ponura ballade, w ktrej przedstawiony by los modego czowieka wysanego
do pracy w kopalni, za to, z e swojej dziewczynie obiecywa pokazac prawdziwe
sonce, a System uzna to za rwnoznaczne z zamiarem wybicia dziury w powoce
Paradyzji.
Potem kilku chopcw recytowao wiersze, o bardzo zrznicowanym poziomie
literackim, lecz o dosc jednoznacznej tresci. Wszystkie wyrazay protest przeciwko zamknieciu, ubezwasnowolnieniu i pozbawieniu modych ludzi jakichkolwiek
mozliwosci ksztatowania swojego losu. Nie byo w nich z adnych wezwan do czynw mogacych

zaszkodzic planecie, raczej stawiay retoryczne pytania. . .


Jeden z wierszy szczeglnie utkwi Rinahowi w pamieci. Brzmia mnie j wiecej tak:
Sowem bezustym
gestem bezrekim
wznosisz bezwiednie
mur wok siebie
i scian uszatych
przejrzysta matnie
w noce bezgwiezdne
mysla bezmzga
75

badz
ac
bezsennie
nadziei wasnej
zamurowujesz
wyjscia ostatnie
Wiersz by charakterystycznym przykadem twrczosci, modych paradyzyjskich poetw, kryjacych

sie przed okiem i uchem Centrali, mogacych

rozpowszechniac swoje smutne i gorzkie utwory jedynie w waskim

gronie kolegw.
Rinaha zdumieway w tych wierszach niezaleznie od ich poetyckich walorw przede wszystkim dwie sprawy: jezyk, niezwykle bogaty w sowa, oznaczajace
pojecia nie znane Paradyzyjczykom z wasnych doswiadczen, oraz trafnosc oceny wasnej sytuacji w zamknietym swiecie planety.
Kwestie jezyka, ktry by w gruncie rzeczy zupenie normalnym jezykiem
literackim, uzywanym w utworach ziemskich pisarzy, dawao sie wyjasnic dosc
atwo.
Mamy tutaj dostep do nagran caej prawie literatury ziemskiej sprzed powstania Paradyzji wyjasni Rinahowi jeden z modych poetw. Trafiaja do
nas takze nagrania utworw wspczesnych, lecz nie jest ich wiele. No i oczywiscie filmy. . . Z tego wszystkiego mozemy zrekonstruowac sobie w wyobrazni
postac swiata, ktrego nigdy nie widzielismy i nie zobaczymy. . .
Tak wiec, znajac
Ziemie ledwie ze syszenia, z drugiej reki, modzi paradyzyjscy twrcy operowali pojeciami tamtego swiata opisujac
swj wasny, wizualnie monotonny i ubogi.
Gwnym jednakze motywem, przewijajacym

sie w utworach, by los czowieka zamknietego w niewielkiej przestrzeni sztucznej planety, ograniczonego
w swych mozliwosciach zarwno pod wzgladem

j wyboru miejsca, jak i sposobu


z ycia.
Ci modzi ludzie nie mogli miec wasnych planw z yciowych, gdyz ostatnie
sowo mia tu zawsze centralny komputer, od decyzji ktrego nie mozna sie odwoac. Zamiast planw, pozostaway tylko marzenia choc nawet dla marzen
trudno byo znalezc tu cele warte uwagi. Wygladao

raczej na to, z e jedynym


istotnym marzeniem czowieka w Paradyzji byo jak najduzsze pozostawanie tutaj, bez koniecznosci wyjazdu na Tartar.
W odrznieniu od goszonych na kazdym kroku hase ochrony bezpieczenstwa planety, w wypowiedziach prywatnych modzi ludzie zupenie nie poruszali tej sprawy. Motywem protestu przeciwko rzeczywistosci ich planety nie byo
bynajmniej poczucie leku przed zagrozeniem zewnetrznym czy wewnetrznym.
Buntowali sie raczej wobec perspektywy swego bezpiecznego z ycia, niz wobec
grozby czyhajacej
zagady swiata.
Korzystajac
ze swobody dyskusji, jaka zapewniay chwilowo oguszone mi76

krofony, Rinah waczy

sie do dysputy, ktra wywiazaa

sie po spektaklu. Rozmowy toczyy sie w zupenie zrozumiaym jezyku, w niczym nie przypominajacym

enigmatycznych, aluzyjnych sformuowan Zinii, ani tez sztywnych i oficjalnych,


wygadzonych zdan Alviego czy Zeba.
Ze szczerych wypowiedzi studentw mozna byo dowiedziec sie mnstwa
cennych szczegw dotyczacych

codziennego z ycia, nastrojw wsrd ludnosci,


stanu prawdziwej, nie maskowanej pozorami, swiadomosci spoeczenstwa Paradyzji. Rinah coraz wyrazniej dostrzega zasade dziaania tej zwykej na pozr,
zdyscyplinowanej zbiorowosci ludzkiej.
Mozna byo strescic te zasade do prostego zalecenia: mysl, co chcesz, ale nie
daj sie na tym przyapac.
Trzeba bardzo uwazac na swoje sowa. Nawet na sowa, nie mwiac
juz
o tresci opinii i pogladw

wygaszanych wobec innych wyjasnia student, ktry zaprosi Rinaha do teatrzyku. Donosicielstwa tutaj nie ma, ale System ma
wszedzie swoje uszy i oczy. Nigdy nie wiadomo, czy twj zaufany przyjaciel nie
nosi na sobie, zupenie nieswiadomie, jakiegos mikrourzadzenia

podsuchowego
czy podgladaj
acego.

Peno tutaj rznych drobiazgw, wazacych

do pokoi przez
przewody klimatyzacyjnej fruwajacych

w powietrzu. . . Odkad
ludzie zaczeli stosowac rzne sposoby, pozwalajace
oszukac mikrokamery i mikrofony podsuchowe, System Zabezpieczen wzbogaca arsena srodkw. My, oczywiscie, staramy
sie znalezc przeciwsrodki, lecz nie zawsze sie to udaje. Dlatego nalezy wcia
z bardzo uwazac, zwaszcza gdy sie dobrze nie zna metod kontroli.
Odnosze wrazenie, z e wasz system kontroli daje sie unieszkodliwic bardzo
prostymi sposobami! zauwazy Rinah. Czy wszyscy to robia na co dzien?
Wydaje ci sie tylko, z e to proste! usmiechna
sie student. To, z e moz emy tutaj rozmawiac swobodnie, uwarunkowane jest mnstwem dziaan przygotowawczych. Gdybys tak po prostu wszed do swego pokoju i zaklei guma do
z ucia mikrofony i kamery, to juz nastepnego dnia kopabys wolfram na Kontynencie Zachodnim. Unieszkodliwianie zmysw Systemu Zabezpieczen to caa
dziedzina wiedzy tajemnej. Mamy od tego specjalistw, znajdujacych

wszystkie bedy i niedopatrzenia, jakich dopuscili sie projektanci Systemu. Moze ci sie
zdaje, z e to bardzo proste. Wystarczy oddac swj identyfikator innej osobie, by
stac sie nieobecnym w miejscu swego pobytu. Owszem, System tak to wasnie
odbiera. Pomysl jednak, z e w ten sposb sam zamykasz sie w pokoju, z ktrego
nie wyjdziesz bez identyfikatora. Jestes pozbawiony mozliwosci dziaania, a mwic mozesz tylko sam do siebie, co nikomu nie przeszkadza. Gdyby jednak ktos
drugi, z identyfikatorem na palcu, znalaz sie w tym samym pokoju, wszystko, co
powiesz, bedzie zaliczone na jego konto. To tylko przykad, bardzo uproszczony.
Oprcz powszechnie znanych srodkw kontroli jest wiele takich, o ktrych prawie nikt nie wie. By miec cakowita pewnosc , z e pomieszczenie jest absolutnie
wolne od kontroli, trzeba zaangazowac dobrego specjaliste. . .
77

Na pozegnanie Rinah otrzyma od swych nowych znajomych kasete z nagraniem utworu literackiego, ktrego rozpowszechnianie byo zakazane przez System. Za samo nagranie tego utworu i przedstawienie Centrali do skontrolowania,
autor otrzyma podobno dugoletni przydzia pracy na Tartarze.
Zanim zaczniesz suchac, dokadnie umyj uszy i sprawdz wosy powiedzia student, ktry wreczy Rinahowi kasete. Suchaj oczywiscie przy uzyciu
suchawek. A nie prbuj czasem wywiezc tego z Paradyzji, bo moga byc kopoty
na komorze celnej. Raczej skasuj to po wysuchaniu.

Rozdzia XIII
Wieczr spedza Rinah w swoim pokoju, ogladaj
ac
program telewizyjny. Ze
zdumieniem dowiadywa sie z niego przerazajacych

rzeczy o Ziemi.
W miare przyzwoity system sprawiedliwosci spoecznej, oparty na poszanowaniu ludzkich praw i ludzkiej godnosci, jaki w ciagu
wielu stuleci, w drodze
stopniowej likwidacji wszelkich form wyzysku i ucisku zbudowano wreszcie na
Starym Globie tutaj przedstawiany by jako wielkie oszustwo i kamuflaz, maskujacy
niedole spoeczenstwa poddanego machinacjom blizej nie okreslonych,
ciemnych mocy. . . Rinahowi robio sie niedobrze od suchania prymitywnych komentarzy, szkalujacych

ziemskie stosunki i ogladania

nie wiadomo skad


wzietych
filmw ukazujacych

rzekome zdziczenie spoeczenstwa, zbrodnie, katastrofy, wypadki komunikacyjne bedace


dzieem wykolejonych jednostek i skutkiem wypaczonych stosunkw miedzyludzkich.
Po duzszej obserwacji Rinah zacza
podejrzewac, z e rewelacje filmowe na
temat Ziemi stanowic musza montaz fragmentw wybranych z modnych niegdys
opowiesci grozy, dramatw kryminalnych i przyszosciowych, katastroficznych
filmw science-fiction. Ogladane

jako rzekome reportaze z codziennej ziemskiej


rzeczywistosci, mogy naprawde skutecznie przekonywac widzw o tym, z e swiat
Paradyzji jest w porwnaniu z Ziemia oaza bezpieczenstwa i spokoju. Obraz Ziemi, spreparowany w tak tendencyjny i oszukanczy sposb, mia zapewne czynic
bardziej prawdopodobna oficjalnie goszona teze o przewrotnych, zdradzieckich
zamiarach jej mieszkancw w stosunku do z yjacych

sobie spokojnie i uczciwie


Paradyzyjczykw.
W pokazywanych materiaach filmowych skutki cywilizacji ziemskiej przedstawiane byy zazwyczaj jako slepe fatum, wiszace
nad gowa kazdego Ziemianina i spadajace
na niego coraz to inna plaga lub nieszczesciem, na zasadzie
absolutnego przypadku. Katastrofy, zamachy bombowe, serie broni maszynowej
z rak
szalencw, pozary gmachw publicznych spowodowane sabotazem lub niedbalstwem wszystko to dotykao przypadkowych, niewinnych ludzi. Miao to
zapewne (na zasadzie przeciwstawienia) dowodzic wyzszosci systemu porzadku

i organizacji z ycia w Paradyzji, gdzie nie mogoby sie nic podobnego zdarzyc.
79

Cala miejscowa propaganda zdawaa sie nieustannie gosic, iz w odrznieniu od


reszty Wszechswiata, rzadzonego

z ywioowymi prawami przyrody, penego niespodziewanych zdarzen i ludzkiej przewrotnosci w Paradyzji nic, absolutnie
nic nie ma prawa wydarzyc sie przypadkowo, wymknawszy

sie spod kontroli niezawodnego Systemu Zabezpieczen. Kazdy mieszkaniec tej planety powinien stad

sam wyciagn
a
c wniosek: jesli nawet, w jego pojeciu, wydarzyo mu sie jakies
nieszczescie, to sam jest temu winien. . .
Innymi sowy, Paradyzyjczyk powinien byc przekonany o tym, z e jego los
ksztatowany jest wyacznie

przez niego samego, przez jego sowa i czyny, zachowania i postawe obywatelska. Powinien przy tym byc pewien, z e Centrala, strzegaca
porzadku

i bezpieczenstwa, dokonuje jedynie obiektywnego podsumowania


i oceny ludzkich dziaan, a to nie ma nic wsplnego z pojeciem sprawowania wadzy.
Gdy sprawiedliwosc zakodowana w zasadach Prawa egzekwowana jest z caa
konsekwencja i nieomylnoscia, nie podlegajac
subiektywnej manipulacji, wwczas kazdy czonek spoeczenstwa postepujacy
wedle Prawa staje sie uczestnikiem procesu sprawowania wadzy. Zdanie to Rinah zapamieta z jakiejs audycji publicystycznej.
Oczekujac
zapowiedzianej wizyty Zinii, wydoby z walizki dyktafon i zaozy
czysta kasete. Postanowi nagrac caa rozmowe, by przekonac sie nastepnie, do
jakiego stopnia tresc wywiadu opublikowanego w telewizji bedzie zgodna z tym,
co rzeczywiscie powie dziennikarce.
Gdy rozleg sie brzeczyk wideofonu, Rinah by przekonany, z e dzwoni Zinia.
Podbieg szybko do pulpitu i nim dotkna
przycisku odbioru, przygotowa odpowiednio miy usmiech. Zamiast dziewczyny naroznik ekranu wypeni sie kudata
gowa nieznajomego mez czyzny.
Dobry wieczr! Twarz na ekranie usmiechnea sie, co z trudem mozna
byo zauwazyc pomiedzy rozwichrzona czupryna a obfitym zarostem. Rinah
Devi, prawda?
Rinah przytakna.

Jestes Ziemianinem? upewni sie brodacz. Nazywam sie Nikor Orley


Huxwell, ale dla uproszczenia mozna do mnie mwic Niki. Czy masz jakis wasny
przyrzad
do nagrywania dzwieku?
Mam dyktafon powiedzia Rinah, nie ukrywajac
lekkiego zniecierpliwienia. Powiedz jednak, o co chodzi?
Zaraz. Wacz
to swoje pudeko, bo licho wie, jak dugo bedziesz mnie
sysza. Mwiac
to, nieznajomy zmruzy znaczaco
oczy i znw sie usmiechna.

Ktos mnie prosi, abym przekaza ci pozdrowienia. . .


Zinia Vett?
Och, nie! Mez czyzna.
Wiec kto? Niewiele osb zda
zyem tutaj poznac, ale. . .
80

Waczye

s?
Tak, ale. . .
Suchaj, do licha, bo to wazne. Wiec ten ktos prosi, z ebym cie pozdrowi
od kogos drugiego, kto nie jest tutaj obecny. . .
Czy mgbys wyrazac sie jasniej?
Chciabym, ale z ebys mnie zabi, nie powiem, jak sie nazywali: ani ten
pierwszy, ani drugi brodacz usmiechna
sie dziwnie asymetrycznie, jedna powka twarzy. Po prostu nie mam pamieci do nazwisk. Ale za to bardzo dobrze
pamietam swoje wiersze. Bo nie powiedziaem ci jeszcze, z e jestem, w pewnym
sensie, literatem, a ostatnio nawet poeta. Jako pisarza, pewnie cie zainteresuja
moje najnowsze wiersze. Posuchaj!
Brodaty poeta odchrzakn
a
i wyrecytowa:
Pijana gra mych pustych fraz,
kiedy na lutni z rana gram,
ja na gramatyke nie bacze!
Ja nagram wiersz, ty jeszcze raz
przesuchaj tasme, a na gram
sensu w nim nie licz, ani znaczen.
Jakis straszny grafoman! pomysla Rinah w popochu, lecz byo juz za
pzno, by mu przerwac.
Postaraj sie dobrze zrozumiec ten wiersz, bo to klucz do mojej caej poezji powiedzia brodacz i znw dziwnie sie skrzywi. Jesli zrozumiesz go,
wwczas pozostae moje wiersze odkryja przed toba caa swa gebie. Przeczytam
jeszcze dwa. Czy wcia
z nagrywasz?
Tak bakn
a
Rinah. Ale. . .
Pierwszy brzmi tak:
Filar strop dzwiga jak atlant
Wsrd flar syczacych

odblasku
Jak talar srebrny krag
swiata
Lar swych i penat nie czas tu

Zaowa
c, gdy pyu tuman

81

Jak fular snuje sie ku nam


a drugi:
Bracie slimaku, co w akwarium mieszkasz,
blada cykorio, listku bez zieleni!
Cz wiemy, w naszych muszlach uwiezieni
o gniazdach sikor i o lisich sciezkach. . .
Tyle chciaem ci przekazac, drogi przybyszu. Jestem przekonany, z e prbki
mojej twrczosci przydadza ci sie do czegos. Bardzo mi przykro, z e nie byem
w stanie podac ci imion tamtych dwch facetw, ale zamiast tego mogem uraczyc
cie szczypta prawdziwej poezji. Dziekuje za uwage. Jesli sie kiedys spotkamy,
porozmawiamy duzej. Bywaj!
Twarz poety zniknea z ekranu. Rinah wyaczy

dyktafon i przewina
tasme do
poczatku
nagrania.
O co mu wasciwie chodzio? Czyzby o popularyzacje jego wierszy poza
Paradyzja?
zastanawia sie, wtykajac
w ucho suchawke dyktafonu. Nie
wspomnia o tym ani sowem. . . A poza tym, co mg oznaczac w dziwny wstep?
Pozdrowienia od kogos przesane przez kogos. . . i nie wiadomo, kto to taki. Po
co o tym wspomina? Czyzby chcia w ten sposb skonic mnie do wysuchania
jego wierszy? Zaraz, po kolei. . .
Rinah uruchomi dyktafon i przesucha cae nagranie.
Ktos. . . od kogos tutaj nieobecnego. . . Od Zinii? Moze poleciaa na Tartar
wczesniej, niz planowaa? To mozliwe. . . Moga z jakichs taktycznych wzgledw
posuzyc sie posrednikami, by unikna
c kontaktu wprost.
Rozleg sie znowu brzeczyk wideofonu. To bya Zinia.
Nie mogam sie dodzwonic powiedziaa. Rozmawiaes?
Tak. Dzwoni jakis zwariowany poeta. . . Nie kierowaas do mnie z adnego
poety?
Nie, skad
ze. Jak sie nazywa?
Chyba Huxwell. . . Nikor Huxwell.
Nie znam. Pewnie jakis debiutant.
Mniejsza o niego. Mielismy sie dzis spotkac w sprawie wywiadu.
Wasnie! usmiechnea sie przepraszajaco.
Musze odwoac to spotkanie. Za godzine odlatuje na d. Drobna zmiana planw. Wrce za dwa, trzy dni.
Za to. . . sprbuje zorientowac sie, czy nie mozna by zaatwic sprawy, o ktrej
wspomniaes wczoraj. A teraz koncze, bo jestem w studio i musze jeszcze nagrac
krtki felieton na jutro. Do zobaczenia!
82

Rinah waczy

dyktafon. Sowo po sowie analizowa swj dialog z Huxwellem.


Jesli zalezao mu tak bardzo, bym nagrywa rozmowe, zapewne liczy sie
z tym, z e nie uchwyce jej sensu za pierwszym razem. . . Zdawa sobie sprawe, z e
nie moge biegle rozumiec tego ich dziwacznego jezyka. . .
Szuka aluzji i przenosni, ktre mogyby naprowadzic go na jakis trop. Pierwszy szesciowiersz by raczej z artem sownym, czyms w rodzaju limeryku, lecz
o innej wersyfikacji. . . Utwr sam zreszta deklarowa brak sensu i znaczen. . .
a jednak zaleca ponowne przesuchanie tekstu. Rinah wsuchiwa sie w brzmienie poszczeglnych wersw, wyszukiwa akcentw w gosie deklamujacego.

Gram. . . gram. . . agram. . . nagram powtrzy w myslach. Cos ,sie tu


podejrzanie powtarza, cos dzwieczy, przebijajac
poprzez gre sw. . . Jakis Wyraz,
ktrego nie uzyto wprost, a jednak. . . co chwila go sychac.
Jeszcze raz cofna
tasme.
Jasne! z trudem powstrzyma sie od gosnego wypowiedzenia sowa, ktre sprytnie ukryto w rznych miejscach szesciowiersza. Anagram! Anagram,
czyli cos zwiazanego

z rozrywkami umysowymi, jakas zagadka, szyfr literowy. . .


W kazdym razie wskazwka, jak czytac nastepne wiersze. . . Po prostu wzorzec,
zasada, wedle ktrej zaszyfrowano dalsze sowa. . . Tak, przeciez ten czowiek
wyraznie wspomina o kluczu do zrozumienia. . .
Rinah szybko odnalaz na tasmie poczatek
drugiego wiersza. Teraz juz poszo
zupenie atwo. Czytany wedle odkrytej reguy, drugi szesciowiersz we wszystkich wersach z wyjatkiem

piatego

zawiera imie Lars.


Lars Benig. Pozdrowienia od Larsa. . . Nie, jak to miao byc? wrci do
wczesniejszego zapisu. Jeden przekazuje pozdrowienia od drugiego, nieobecnego tutaj. . . Kto jest kto? Logicznie, pierwszy to Lars. . . A drugi, ten nieobecny?
Ostatni czterowiersz sprawi Rinahowi nieco wiecej trudnosci. Przesuchiwa
go wielokrotnie, zanim wyowi powtarzajace
sie sowo.
Orio. . . Oriol. . . Koriolis! znalaz je wreszcie, finezyjnie wbudowane
w drugi i czwarty wers. Ktz to taki? Od kogo to pozdrowienia przesya zaginiony
czy martwy Lars Benig? Lars prosi abym cie pozdrowi od Koriolisa, ktry nie
jest tu obecny. . . Tak by to brzmiao. . . Gdziez zatem znajduje sie w Koriolis
i kim jest? Lars mg spodziewac sie, z e kolejni Ziemianie goszczacy
w Paradyzji
znac beda jego wasne imie, lecz cz znaczy to drugie? Moze. . . powinni je znac
wszyscy?
Koriolis. . . Rinah. wytez a pamiec , usiujac
powiaza
c z czymkolwiek to
imie czy nazwisko. Koriolan, to owszem. . . By ktos taki. . . Ale Koriolis?
Przymkna
oczy i nagle zobaczy to sowo n a p i s a n e przez duze C na
poczatku.

W jednej chwili wszystko stao sie jasne.

83

Co za szczescie, z e przed wyjazdem wkuli mi w gowe troche zapomnianych dawno podstaw dynamiki bry! A juz myslaem, z e do niczego mi sie to nie
przyda. Ale. . . co wynika z faktu, z e Coriolis jest tu n i e o b e c n y? A scislej mwiac,
sia Coriolisa, bo o nia zapewne tu chodzi. . . Czyzby Lars sam to
odkry?
Rinah obla sie zimnym potem. W jego mzgu zderzyo sie nagle kilku dotychczas nie wia
zacych

sie ze soba faktw. Lars mg sie mylic w swych wnioskach,


lecz jego znikniecie razem z tymi wnioskami swiadczyo, z e najprawdopodobniej
mia racje. . .
..Jesli to prawda, to. . . Rinah nie umia znalezc odpowiedniego okreslenia.
Po prostu koszmar. . . Nie, trzeba to koniecznie sprawdzic!
Pospiesznie przewina
tasme i waczy

przycisk kasowania zapisu.

Rozdzia XIV
Wezwanie na pierwszy poziom byo sporym zaskoczeniem. Mogo oznaczac
zarwno grube nieprzyjemnosci, jak tez interesujace
propozycje.
Nikor zrobi w windzie pospieszny rachunek sumienia, z ktrego jednak nie
wynika z aden prawdopodobny powd wezwania go do gwnego biura zatrudnienia Pierwszego Segmentu. Jego wskaznik SC w ciagu
ostatnich dni oscylowa
wok jedynki w zupenie przyzwoitych granicach, a dzis rano wynosi nawet
pare setnych ponad jednosc . Wedle przyjetych przez siebie zaozen, Nikor utrzymywa sie konsekwentnie w statystycznie najliczniejszej grupie przecietnych, nie
wyrzniajacych

sie ani na plus, ani na minus, mieszkancw Paradyzji. Dlatego tez


wezwanie zaniepokoio go dosc powaznie.
Brak wyraznej zmiany wskaznika SC po wczorajszej rozmowie z Ziemianinem swiadczy o skutecznosci podjetych srodkw bezpieczenstwa. Rozmowa nie
wzbudzia podejrzen Centrali, nie moga zatem byc przyczyna wezwania.
Kilka minut po sidmej Nikor znalaz sie w pokoju wskazanym w wezwaniu.
Za pulpitem z monitorami i czytnikami tasm siedzia urzednik, nieduzy czowieczek o przesadnie grubej szyi i okragej,

czerwonawej twarzy. Grubymi palcami


przebiera po klawiaturze monitora, przez chwile jakby nie zauwazajac
petenta.
Spzniamy sie odpowiedzia po dugiej pauzie na powitanie Nikora.
Winda. . . bakn
a
Nikor. Jedna sie popsua, a druga. . .
Wiem przerwa urzednik, podnoszac
oczy znad pulpitu. Trzeba zawsze to uwzgledniac. Chcemy powierzyc ci odpowiedzialna prace, musisz byc
solidny i punktualny.
Odpowiedzialna praca. . . pomysla Nikor z niepokojem. Chyba nie
w suzbie porzadkowej?

Taak. . . wycedzi czerwonogeby, wpatrujac


sie bladoniebieskimi oczyma w twarz Nikora. Prezencja dobra, wosy, broda. . . Bardzo dobrze.
Milcza znowu przez chwile, grzebiac
posrd kaset fonicznych rozozonych
na pulpicie.
Wiesz, dlaczego byes tak dugo na dole? rzuci nagle ostrym gosem.
Wiem. Za opowiadanie fantastyczno-naukowe. . .
85

Nie za opowiadanie, tylko za kretynskie pomysy! zaperzy sie nagle


urzednik.- Za opowiadania u nas dostaje sie punkty dodatnie. O ile posiadaja pozytywne walory uzupeni.
Nikor chcia zapytac, czy istnieja tez walory negatywne, ale powstrzyma sie
od jawnej zosliwosci.
Twoje opowiadanie byo po prostu metnym bredzeniem, podwazajacym

nienaruszalne podstawy! ciagn


a
urzednik, uderzajac
miarowo donia w pulpit.
Nikora znw zaswierzbi jezyk, by zapytac, w jaki sposb mozna podwazyc
nienaruszalne, i to przy pomocy bredni, ale zamiast tego powiedzia z przekonaniem:
Teraz juz to rozumiem i nigdy wiecej nie bede tworzy z adnych bredni.
Czerwona twarz usmiechnea sie niespodziewanie.
No, nie, nie. . . Nie az tak. Po prostu teraz juz bedziesz wiedzia, o czym nie
nalezy mwic. Zreszta dajmy spokj tym starym dziejom. Byo, nie ma. Dajemy
kazdemu kredyt zaufania i pene szanse wszechstronnego rozwoju talentu. . . we
wasciwym kierunku. Do wczoraj jeszcze nie wiedzielismy, co z toba zrobic, ale
teraz juz mozemy zaproponowac ci nowe zajecie.
Chetnie przyjme kazda prace.
To dobrze, bo wasciwie. . . komputer nie da ci wyboru. Etat sie zwolni,
a ty akurat nam pasujesz. Te twoje wiersze sa zupenie nieze. . .
Nikor zadrza.
Wiersze? spyta niepewnie.
No te, ktre recytowaes temu pisarzowi z Ziemi. Komputer nie mg oczywiscie ocenic ich wartosci, ale poniewaz wasnie wczoraj zmar nam facet na etacie Ludowego Poety Pierwszego Sektora, a ty jestes bez przydziau, wiec. . . No,
po prostu Centrala zanotowaa te wiersze i zasygnalizowaa nam pojawienie sie
nowego twrcy. . . To twoje opowiadanie sprzed dziesieciu lat pod wzgledem literackim tez nie byo ze. . . Jednym sowem, proponuje ci objecie etatu poety.
Oczywiscie na okres prbny. Praca lekka, szesc godzin dziennie, od sidmej do
trzynastej. . .
Ale. . . ja przeciez. . . zajakn
a
sie Nikor. Ja nie podoam. . .
Nie bad
z taki skromny! Chwalies sie przed przybyszem z Ziemi, a teraz
tu bawisz sie w kokieterie! Masz talent, znam sie na tym. Bedziesz oczywiscie
musia popracowac nad forma, a nade wszystko selekcjonowac tematyke. Najlepiej bedzie, jesli uzgodnisz ze mna tresc kazdego wiersza. Oczywiscie nie krepujemy swobody twrczej, nie narzucamy tematw. . . Ten pierwszy twj wiersz,
taki zabawny, ma w sobie cos z plebejskiej, beztroskiej przyspiewki, z renesansowej radosci z ycia. . . Moze byc. Od czasu do czasu trzeba ludziom dodac troche
tej lekkosci ducha. . . Byle nie ograniczac sie do tego jedynie. Potrzeba nam tez
takich wierszy jak ten drugi. Przede wszystkim takich! Opiewajacych

trud i wysiek, prace dla oglnego dobra. . . ale z optymistycznym wydzwiekiem. Jak to
86

byo? . . . nie czas, tu z aowac. . . czegos tam.


Lar i penat podrzuci Nikor.
No wasnie, tego. . . nie wiem wprawdzie, co to znaczy, ale skoro Centrala przepuscia te sowa, to moga byc. Wiec wasnie tak, nie z aowac, tylko do
roboty. A ta dyskretna krytyka warunkw pracy, o tym pyle, to tez dobre! To mobilizuje suzby bezpieczenstwa i higieny pracy. Byle nie przejaskrawic. Krytyka
tak, krytykanctwo nie! Ale u ciebie to jest dobrze wywazone. A co do ostatniego
wierszyka, to. . . raczej nie radzibym takich za duzo. . . Najlepiej w ogle nie.
Wszelkie takie dwuznaczne nawiazania

do czegos, co i tak nieosiagalne,

budza
tylko niepotrzebne tesknoty do swiata, ktrego nie ma. . . A dlaczego nie ma? Bo
tam, na Ziemi, zniszczyli juz doszczetnie te ptaszki, slimaczki i w ogle. . . o,

wasnie! W to uderzyc! Ja bym to tak napisa: Slimaku,


co w fenolu zdychasz,
rzuc to w cholere i przyjedz do nas, do Paradyzji. Tu bedziesz mia przynajmniej
akwarium z czysta woda!
O, cos w tym rodzaju, dobre by byo. . .
Rumiany urzednik od kultury rozochoci sie najwyrazniej i zanosio sie na to,
z e za chwile sam zacznie ukadac wiersze.
Czy, jako twrca, bede mg korzystac z zezwolenia na poruszanie sie po
rznych pietrach? spyta Nikor, chcac
uzyskac przynajmniej troche przywilejw w zamian za suzenie spoeczenstwu swym talentem. To niezbedne dla
szerszej inspiracji. . .
Alez tak, tak, oczywiscie!
A. . . przepustka do innych sektorw?
O, to juz raczej. . . tylko za wybitne osiagni
ecia. . . zawaha sie urzednik. Ale nie wykluczam, nie wykluczam. Wszystko zreszta zalezy od ciebie.
O normach wydajnosci twrczej porozmawiamy za kilka dni. Na razie przygotuj projekt planu pracy na najblizszy kwarta. Bedziemy, rzecz jasna, w scisym
kontakcie.
..Do diaba! pomysla Nikor. To nie by najlepszy pomys. Ale kto mg
przewidziec, z e wyniknie z tego jakies nieszczescie. . . Przedobrzyem chyba z tymi wierszykami. Nie dosc , z e komputer niczego podejrzanego w nich nie znalaz,
to jeszcze. . . musiay mu sie spodobac. . .
Jedynym pozytywnym skutkiem caej afery byo zezwolenie na swobodna
zmiane pieter wedle wasnego z yczenia. To tez miao swoja wartosc .

Rozdzia XV
Alvi by wyraznie zadowolony z propozycji Rinaha, by tego dnia nie spotykali
sie jak zwyke z rana w celu dalszego zwiedzania segmentu.
Czujesz sie zmeczony? usmiechna
sie przewodnik, gdy Rinah poaczy

sie z nim rankiem przez video, by odwoac spotkanie. Dobrze. Umwmy sie,
z e dzis jest wszystko tak, jak wczoraj i przedwczoraj. A jutro znw bedzie, jak
chcesz.
Rinah zrozumia dobrze, co chcia powiedziec Alvi. W ciagu
pierwszych dni
zdoa juz wyczuc swego opiekuna i nawiaza
c z nim delikatna nic porozumienia, bez uzywania niepotrzebnych sw. Rozumia coraz lepiej sytuacje modego
historyka, oddelegowanego do trudnego zadania, jakim byo pokazywanie i objasnianie swiata Paradyzji obcemu przybyszowi. Rola ta miaa pare dodatnich i pare
ujemnych aspektw. Rinah umia juz sobie uszeregowac i ocenic wszystkie korzysci i straty, jakie mogy stac sie udziaem jego przewodnika i gotw by
z oboplna korzyscia na pewne drobne kompromisy.
Przede wszystkim Alviego zwolniono z normalnych obowiazkw

w jego
staym miejscu pracy. To bya korzysc zupenie oczywista: zamiast uzerac sie
z uczniami w szkole, mg on prowadzic sobie swobodne (w paradyzyjskim rozumieniu tego sowa) konwersacje z intelektualista z Ziemi, spacerowac po pietrze,
a nawet poza pietrem, a nade wszystko skracac za oboplna zgoda dzienny
czas tych wsplnych wycieczek. Jednym sowem, zajecie to byo o wiele mniej
absorbujace
i meczace
niz zwyke obowiazki
nauczyciela. Wczoraj Alvi bardzo
chetnie zgodzi sie na wczesniejsze zakonczenie spotkania. Widocznie Centrala
nie rozlicza go szczegowo z godzin spedzonych z Rinahem. Dzis ochoczo
podja
propozycje wolnego dnia.
Dla Paradyzyjczyka, przywykego do scisle kontrolowanej dyscypliny pracy,
taki luzny rezym dnia musia byc rzecza niezmiernie cenna.
Z drugiej strony, kontakt z przybyszem pozwala na otrzymanie cennych dodatnich punktw do wskaznika SC. W tym swiecie, gdzie tak bardzo licza sie
wypowiadane sowa, wszystko, co z przekonaniem wygasza Alvi na chwae
paradyzyjskiego porzadku

w obecnosci obcego przybysza, musiao byc wysoko


88

oceniane przez komputerowy analizator sw. Z pewnoscia taka dziaalnosc propagandowa przynosia znacznie wiecej punktw niz wypowiadanie tych samych
zdan w obecnosci innego Paradyzyjczyka lub po prostu do sciany.
Ale, oprcz tych korzysci, na przewodnika czyhay takze niebezpieczenstwa.
Samo suchanie przybysza mogo byc oceniane ujemnie, jesli ten nie powscia
ga sie dostatecznie w swych wypowiedziach. Ponadto kazda niewasciwa odpowiedz, kazda nieodpowiednia interpretacja faktu czy nieprawidowe objasnienie
udzielone obcemu mogy kosztowac mnstwo punktw ujemnych. Podejmujac

sie roli przewodnika (o ile w ogle wchodzi w rachube swobodny wybr), tubylec ryzykowa, lecz z mozliwoscia wygranej jesli by dostatecznie inteligentny
i ostrozny.
Istniaa jednak takze trzecia strona tej sprawy. Przewodnik musia liczyc
sie z faktem, iz nie jest jedynym informatorem przybysza. Nieformalnie zdobyte informacje i spostrzezenia mogy stac w jawnej sprzecznosci z tymi, ktrych
zobowiazany

by dostarczyc.
Przewodnik, nie chcac
uchodzic w oczach Ziemianina za kompletnego durnia
albo za notorycznego kamce, musia rwnoczesnie dac do zrozumienia, z e to,
co mwi, nalezy traktowac troche na niby. Musia sie jakos usprawiedliwic,
przedstawiajac
swoje wypowiedzi jako wygaszane raczej dla podsuchu niz dla
suchacza.
Pozbywszy sie tak atwo towarzystwa Alviego na dzisiejszy dzien, Rinah przystapi
do prb, ktre postanowi przeprowadzic dla uwiarygodnienia informacji
przekazanej przez rzekomego poete. Przypominajac
sobie z trudem wszystko, co
w jego pamieci pozostao z przyspieszonego kursu aktualizujacego

jego wiedze
scisa, prbowa zaprojektowac jakis kluczowy eksperyment, pozwalajacy
znalezc pewne rozstrzygniecie problemu.
Niestety! Teraz dopiero stay sie jasne wszystkie niezrozumiae rekwizycje na
komorze celnej. Dokadny kwarcowy zegarek, owa sprez ynka z dugopisu, gumka, nawet nici do szycia. . . Ich odebranie czynio hipoteze bardziej prawdopodobna, lecz uniemozliwiao jej sprawdzenie!
Do bezwzglednego pomiaru przyspieszenia potrzebny jest wzorzec czasu
i dugosci pomysla, szukajac
czegos, co zastapioby

nitke. Pomiar wzgledny wymaga tylko wzorca czasu. . . Sprbujemy!


Poozy dyktafon na brzegu pulpitu, tak aby sznur z mikrofonem zwisa swobodnie ku pododze, i rozhusta powstae w ten sposb wahado. Wahania gasy
dosc szybko, lecz mozna byo policzyc wahniecia pomiedzy kolejnymi zmianami
cyfr wskazujacych

minuty na swietlnym zegarze w rogu ekranu telewizyjnego.


Mam ich! pomysla z radoscia. Dyktafonu nikt nie moze mi zakwestionowac, a zegary swietlne sa we wszystkich pomieszczeniach. Byle dostac sie na
mozliwie wysokie pietro!
Radosc bya jednak przedwczesna. Juz po dziesiatej
prbie Rinah mg stwier89

dzic, z e liczby wahniec , policzone w minutowych odcinkach czasu, rznia sie za


kazdym razem. Rozrzut wynikw przekracza dwadziescia procent. Co mogo byc
tego przyczyna?
Niedokadnosc liczenia nie wchodzia w rachube. Mozna sie pomylic o jedno wahniecie, lecz nie o kilka. . .
Niestaosc przyspieszenia? zastanawia sie Rinah. To po prostu niemozliwe, przynajmniej w takim stopniu. A wiec. . . dlaczego okres wahada zmienia sie z minuty na minute?
To byo niepojete. Proste doswiadczenie, ktre wymysli, okazao sie niewykonalne. Wynik z bedem plus-minus dziesieciu procent mierzonej wielkosci dyskwalifikowa metode. Rinah poozy sie na wznak na tapczanie i patrzac
w swiecacy
sufit wyobraza sobie prosty wzr wyrazajacy
dugosc okresu wahada.
Czas! przebiego mu nagle przez mysl. To czas pynie nierwnomiernie. . . A raczej zegar wskazuje minuty o rznej dugosci! To dlatego zabieraja
zegarki obcym przybyszom. . . Ale. . . przeciez odkrywca prawa staosci okresu
wahan, Galileusz, takze nie posiada dokadnego zegarka!
Przypomnia sobie anegdote o Galileuszu, obserwujacym

wahania kandelabru

zwisajacego

ze stropu katedry. Sredniowieczny uczony liczy wahniecia porwnujac


je z rytmem wasnego pulsu i w ten sposb sformuowa uniwersalne prawo
fizyczne.
Rinah poszuka tetna na przegubie doni. Liczy uderzenia pulsu w czasie,
odmierzanym przez swietlny zegar. Jego podejrzenie potwierdzao sie! Dugosc
kolejnych minut wskazywanych przez zegar zmieniaa sie w sposb dosc przypadkowy..,
Tylko. . . jak posuzyc sie pulsem zamiast zegarka? pomysla, prbujac

liczyc rwnoczesnie wahniecia mikrofonu i wasne tetno. Galileuszowi najwyrazniej sprzyja przypadek: okres przypadkowego wahada w postaci z yrandola
musia byc dokadnie zgodny z czestoscia jego tetna. Inaczej nie sposb policzyc
obu wielkosci rwnoczesnie. . . A poza tym tetno nie jest absolutna miara czasu!
Mozna byo jednak sprbowac. Przy pomocy drugiej osoby eksperyment z wahadem daoby sie przeprowadzic. Wystarczy powtrzyc go na jednym z grnych
pieter i wwczas. . .
Ostrzega sie mieszkanca pokoju 1104280 przed kontynuowaniem n i e z r o z u m i a y c h c z y n n o s c i rozlego sie nagle z gosnika. Prosze
natychmiast wstrzymac ruch wahadowy metalowego przedmiotu, ktry wpywa
zakcajace
na dziaanie elektrycznych obwodw Systemu Zabezpieczen!
Rinah poderwa sie zdumiony z fotela, na ktrym siedzia obserwujac
dyndajacy
na sznurze mikrofon. Rozejrza sie po scianach i stwierdzi, z e byy nieprzezroczyste, choc uprzednio ich nie zasania. . . Podszed do drzwi. Byy zablokowane. W pokoju czuc byo dziwny, obcy zapach, powodujacy
lekki bl gowy.
Rinah czu uderzenia tetna w skroniach.
Poozy zwisajacy
dotad
mikrofon na pulpicie i sprawdzi puls. Jego uderzenia
90

byy wyraznie czestsze niz przed paroma minutami.


Dziwny zapach saczy

sie z kratki otworu wentylacyjnego.


System Zabezpieczen nie by tak naiwny, jak sadzi

przybysz z Ziemi.

Rozdzia XVI
Po godzinie bl gowy ustapi,
powietrze znw byo czyste, drzwi odblokoway sie, a sciany odzyskay przejrzystosc .
Nieudany eksperyment to takze cenna informacja pomysla Rinah. Oni
tu rzeczywiscie maja cos waznego do ukrycia przed przybyszami. . . a moze nawet
przed mieszkancami tej planety. Cos w tym jest! Lars musia zdobyc jakis dowd,
jakies potwierdzenie swych hipotez i przypaci to z yciem. Trzeba postepowac
ostrozniej.
Jesli jednak ktos ukrywa pewne wasnosci fizyczne tego swiata przed jego
mieszkancami, to musi tu istniec jakis podzia na tych wtajemniczonych i og,
nieswiadomy prawdziwej sytuacji. Rzeczywisty obraz sztucznej planety musia
rznic sie znacznie od tego, ktry przedstawiano jej mieszkancom, jesli ktos tu
uniemozliwia proste pomiary fizyczne.
To chyba pierwszy przypadek w dziejach ludzkosci pomysla Rinah, zwijajac
kabel mikrofonu. Znane sa fakty faszowania historii dla otumanienia
spoeczenstwa. Ale z eby faszowac fizyke?
Jesli System uniemozliwia tak proste doswiadczenie, jak pomiar przyspieszenia odsrodkowego, bedacego

w wirujacym

ukadzie odpowiednikiem przyspieszenia grawitacyjnego, to trudno nawet marzyc o przeprowadzeniu bardziej wymyslnych eksperymentw, takich jak na przykad swobodne spadanie przedmiotu w szybie windy, doswiadczenie Foucaulta czy doswiadczenia z z yroskopem.
Przyjmujac
za fakt brak siy Coriolisa wewnatrz
Paradyzji, mozna byo bez trudu
zrozumiec prawie wszystko: od podziau wnetrza na pietra i komrki mieszkalne,
poprzez utrudnienia w poruszaniu sie po segmentach, az do owej scisej inwigilacji kazdego z osobna i surowego traktowania wszelkich podejrzanych informacji
przekazywanych sobie nawzajem przez ludzi. . .
Tylko z e przyjecie takich wnioskw do wiadomosci napawao przerazeniem
i zgroza. Wynikao z nich bowiem, z e poza racjonalistycznie i sprawiedliwie dziaajacym

Systemem Zabezpieczen, widzianym przez Paradyzyjczykw jako jedyna


sia sprawcza, decydujaca
o ich losie i podejmujaca
dziaania konieczne do zapewnienia ludnosci maksymalnego bezpieczenstwa, istnieje jeszcze inna, nadrzedna,
92

nieznana sia, ktrej podlega sam System.


Jednym sowem, zachodzio uzasadnione podejrzenie, a wasciwie dla Rinaha przynajmniej pewnosc , z e oprcz konserwatorw i operatorw, rekrutujacych

sie sposrd obywateli Paradyzji, caa machina porzadkuj

aca
ten swiat
posiada jeszcze. . . wascicieli.
To bezpieczenstwu ich wasnie, a nie mieszkancw sztucznej planety, suz yc mia zozony i kosztowny System Zabezpieczen. To ich interesw chronic
musiay satelitarne wyrzutnie rakietowe, ukady sledzenia i ostrzegania. . .
Wszystko to wynikao z poszlak, ktrych prawdziwosc nalezao udowodnic.
Dowd taki postawiby na gowie caa sprawe Paradyzji. . .
Ale. . . czy w jakimkolwiek stopniu odmienioby to los jej mieszkancw?
zastanowi sie Rinah w tym miejscu swoich rozwazan. Czy swiadomosc
totalnej mistyfikacji, ktra dla nich spreparowano, wyzwoli w nich odruchy buntu,
czy tylko. . . przerazenia i przygnebienia? Czy w ogle ma dla nich jakiekolwiek
praktyczne znaczenie wiedza o ich prawdziwej sytuacji?
Po powrocie ze spznionego sniadania Rinah zasta w swoim pokoju brodatego mez czyzne, w ktrym rozpozna wczorajszego rozmwce z video.
Zmienies miejsce zamieszkania? spyta Rinah ostroznie.
Mam prawo poruszac sie po caym segmencie. Zostaem wasnie etatowym
poeta, miedzy innymi dzieki wierszom, ktre znasz. Jestem tu zatem prawie z e
suzbowo. . . Mozemy porozmawiac o literaturze, o poezji. . . powiedzia Nikor
usmiechajac
sie ironicznie.
Gratuluje! Wiersze bardzo mi sie podobay.
Rozumiesz moja poezje?
Lepiej niz ty sam.
Bywa i tak. Poeta nie musi sam siebie rozumiec, byle przekaza cos odbiorcy swych utworw. . .
Tak. Odbiorca sam odnajduje to, co dzwieczy w strofach, nie dopowiedziane. Na tym polega poezja. . .
Zwaszcza paradyzyjska! Nikor skrzywi sie po swojemu. Pewien
przypadkowo spotkany facet, w drodze na d, cytowa mi troche prozy. Ale proza
to cos zupenie innego niz poezja. Nie bardzo rozumiaem, o co mu chodzio. To
by zreszta jakis urman.
Urman?
No, urojenia maniakalne. . . Wiezli go do wariatw.
Na d?
Jak zwykle urmanw. . . To by prawdziwy wariat. Gada i gada, a potem
plu pestkami od sliwek.
Pestkami? I cz z tego?
Nic. Po prostu, s p a d a y na podoge. Wokoo cisza i bezruch, a on tfu,
tfu, tymi pestkami. . .
93

Zdumiewajace!
Rinah z trudem powstrzyma sie od z ywszej reakcji.
Zupeny wariat! Co sie z nim stao?
Pojecia nie mam. To byo dziesiec lat temu powiedzia Nikor, wstajac

z fotela.
Wpadnij jeszcze kiedys! zaprosi go Rinah, sciskajac
podana don.
Obaj wiedzieli, z e nie nalezy kusic losu. Kazde niepotrzebne sowo mogo
zwrcic uwage Centrali na niewinny dialog prozaika z poeta. Najwazniejsze zostao powiedziane. Rinah nie by pewien, czy jego gosc w peni rozumie znaczenie
informacji, ktra przekaza. Widocznie jednak zdawa sobie sprawe z jej waznosci.
Dla Rinaha bya to wiadomosc potwierdzajaca
ostatecznie hipoteze Larsa Beniga. W Paradyzji nie wystepuje sia Coriolisa.
Benig nie mg zapewne stwierdzic tego bezposrednio, lecz natrafi widocznie
na inne zjawiska posrednio ten fakt dokumentujace.
Nazwiska Coriolis uzy jako symbolu, nawiazuj
acego

do mechanicznej charakterystyki obiektu. Brak siy


Coriolisa jednoznacznie okresla, czym n i e m o z e b y c Paradyzja. . .
Lars zna prawde, nim wywieziono go w nieznanym kierunku, Pestka bya
ostatecznym tego dowodem. . .

Rozdzia XVII
Czy nie mgbys uzyskac dla mnie zezwolenia na odwiedzenie ktregos
z sasiednich

segmentw? zagadna
Rinah, gdy nastepnego dnia spotkali sie
z Alvim na sniadaniu,
Obawiam sie, z e to niemozliwe.
Zinia Vett obiecaa, z e postara sie zorganizowac mi wycieczke na Tartar. . .
Alvi wzruszy ramionami.
Jesli ktos ma takie znajomosci. . . powiedzia z lekka drwina. Ja,
niestety, nie jestem gwiazda telewizji. Zreszta chyba jej takze nie udaoby sie
dostac dla ciebie przepustki miedzysegmentowej.
A wiec atwiej dostac sie na d niz do przylegego sektora?
Na d w ogle bardzo atwo sie dostac mrukna
Alvi ponuro. Wazne
jest jednak, w jakim charakterze. . . Osobiscie nie, ciagnie

mnie tam zupenie.


Niektrzy bywaja tam dosc czesto. Zinia na przykad. . .
Sam powiedziaes: niektrzy. . . Alvi wyraznie nie zamierza podejmowac tematu. A do sasiednich

segmentw naprawde nie ma po co chodzic.


Wszedzie jest podobnie.
Mam wrazenie, z e Jedynka stanowi segment reprezentacyjny, pokazowy. Tutaj znajduje sie terminal rakietowy, tu przybywaja goscie spoza ukadu. . .
Chciabym wiedziec, czy gdzie indziej jest naprawde tak samo. . .
Zostaem zobowiazany

do zapewnienia cie, z e tak jest w istocie. Opuszczajac


Paradyzje nie powinienes miec co do tego najmniejszych watpliwo

sci
wycedzi Alvi, patrzac
przenikliwie w oczy Rinaha. Bybym niepocieszony,
gdyby mi sie to nie udao.
Tak, rozumiem. . . Wiec mam napisac, z e w kazdym z pozostaych jedenastu segmentw wszystko wyglada
podobnie. . .

Scisle mwiac,
w dziesieciu. . . Z wyjatkiem

Sidemki.
A wiec jednak. . . sa pewne wyjatki?

Sidmy segment spenia szczeglne funkcje. Miesci sie tam gwne zaplecze techniczne, wszystkie podstawowe urzadzenia

zapewniajace
nasze istnienie:
reaktory energetyczne, system oczyszczalnia wody i powietrza, wytwornice tlenu,
95

centralne studio telewizji, weze aczno

sci wewnetrznej i oczywiscie urzadzenia

Systemu Zabezpieczen.
To niezmiernie interesujace!

Nie ma mowy, abys sie tam dosta Alvi stanowczo pokreci gowa.
Ze wzgledu na kluczowe znaczenie tych obiektw, nie ma do nich dostepu nikt
spoza scisego kregu osb obsugujacych

urzadzenia.

Obsuga zamieszkuje zreszta wewnatrz


Sidmego Segmentu, a wiec, w praktyce, jest on zupenie odciety od
reszty planety. Chyba rozumiesz, z e nie moze byc inaczej. . .
Rinah przytakna
w zamysleniu, grzebiac
yzka w talerzu nieapetycznej papki.
Wynika stad,
z e bede musia pomyslec nad nowym tytuem dla mojej ksia
zki powiedzia po duzszej chwili milczenia.
Masz juz tytu?
Mam. Dawno go wymysliem, lecz teraz okazuje sie, z e nie przyda sie na
nic.
Jak mia brzmiec?

Dookoa Sztucznego Swiata.


. . Ale, jak sysze, tego swiata nie mozna
obejsc dookoa. . .
Z Pierwszego Segmentu mozna dojsc do Szstki, a idac
w druga strone,
przez Dwunastke, az do semki. . . Jesli sie ma pozwolenie, oczywiscie.
Ale to juz nie to samo, co obejsc dookoa powiedzia Rinah z nuta z alu
w gosie. Szkoda takiego adnego tytuu.
Wymyslisz inny, rwnie dobry. . .

Na przykad: Swiat
w konserwie, albo Wsrd zapuszkowanych zakpi Rinah.
Twarz Alviego sciagn
ea sie grymasem zosci, jego wzrok spiorunowa Rinaha, szczeki poruszyy sie, lecz nie odezwa sie ani sowem. Dopiero po duzszej
chwili, gdy wstali od stolika, odezwa sie zduszonym szeptem:
Takie dowcipy drogo kosztuja!

Mwiac
to, zrobi kilka krokw tyem od stolika, a potem odwrci sie nagle
i pierwszy wyszed z jadodajni, nie ogladaj
ac
sie za siebie. Rinah dogoni go
dopiero przy windzie.
Mgbys nareszcie sie przyzwyczaic. . . powiedzia Alvi karcaco.

Gdzie ty wysuchujesz tych idiotycznych porwnan, ktre pzniej bezkrytycznie
powtarzasz?
Jestem pisarzem, sam je wymyslam.
A mnie sie wydawao, z e suchasz nieodpowiedniej literatury. Masz jakies
kasety?
Tylko wasne, ktre przywiozem z Ziemi. Na og czyste, albo z moimi
notatkami.
Uwazaj na kasety. Czasem ktos moze ci zosliwie podrzucic. . . jakies bzdury. Potem, w najlepszej wierze, waczasz

taki tekst we wasnym pokoju i, zanim


96

sie zorientujesz i wyaczysz,

leca ujemne punkty. . .


Rinah przypomnia sobie o kasecie otrzymanej od studenta. Dwa dni temu
odozy ja machinalnie pomiedzy inne, ktre mia w pokoju, nie wiedzac
nawet,
co zawieraa.
A ponadto upomnia go Alvi pilnuj sw.
Nie zawsze o tym pamietam zega Rinah. Uwagi, ktre tak poruszyy Alviego, byy cakowicie swiadome i kontrolowane. Powiedz mi, dlaczego
niektrzy ludzie poruszaja sie czasem tyem do przodu?
Nie zauwazyem! burkna
Alvi. Musiao ci sie przywidziec. Zjezdzamy w d.
W programie dzisiejszego dnia mieli zwiedzanie komr ochronnych. W towarzystwie porzadkowego,

zaopatrzeni w kaski i latarki przeszli przez mae stalowe drzwiczki w scianie na koncu gwnego korytarza i zagebili sie w pmrok,
rozswietlany tylko rzadko rozmieszczonymi sabymi lampami z arowymi. Po metalowych, kretych schodkach zeszli na stalowy pomost, biegnacy
o kilka metrw
ponizej pierwszego poziomu, stamtad
znw innymi schodkami, stromymi i waski
mi, opuscili sie jeszcze nizej, w gaszcz

azurowych konstrukcji. W sabym swietle


Rinah dostrzeg paty spekanej, odazacej
farby i wyaniajac
a sie spod nich rdzawa powierzchnie stalowych wspornikw, dzwigajacych

wewnetrzny prostopadoscian mieszkalnej czesci segmentu.


Z dou ku grze biegy peki grubych rur ze sztucznego tworzywa, jakies kable w barwnych ongis, a teraz pokrytych szarym pyem powokach izolacyjnych.
Kolejne pomosty, odlege od siebie o kilkanascie metrw, dzwigay wiazki
poziomych rur i przewodw. Od czasu do czasu w mroku byskay uki elektryczne,
w powietrzu unosi sie swad
i dym.
Ekipy remontowe wyjasni Alvi. Stale trzeba tu cos spawac, wymieniac, malowac.
Wszystko tu okropnie rdzewieje! zauwazy Rinah, dotykajac
donia
chropowatej, pokrytej uskami rdzy, powierzchni stalowego dzwigara. Jak dugo wytrzyma jeszcze ta konstrukcja?
Stopniowo wymienia sie poszczeglne fragmenty. Sto lat to sporo czasu. . .
Wszystko tu byo obliczone na dwadziescia pare lat uzytkowania. Na dobra
sprawe miaoby juz pene prawo runa
c!
Potrwa jeszcze wystarczajaco
dugo. atamy, co sie da, wymieniamy elementy nosne. . . Gdyby udao sie umkna
c wilgoci, ktra przenika tutaj z czesci
mieszkalnej i z nieszczelnych instalacji wodnych, nie byoby z tym tak wiele kopotu.
No dobrze. . . Rinah po raz pierwszy zastanowi sie nad sprawa trwaosci
konstrukcji sztucznej planety. A co dalej? Przeciez kiedys wreszcie. . .
Mamy duzo czasu Alvi usmiechna
sie blado.

97

W sabym swietle pobliskiej lampy jego twarz wygladaa

zupenie inaczej, niz


w jarzeniowej poswiacie tam, w czesci mieszkalnej. By bardziej odprez ony, jakby pozostawi tam, na grze, wszystkie swoje leki i obawy. Mwi tez w zupenie
inny sposb, zwaszcza wwczas, gdy poprzedzajacy
ich porzadkowy

znajdowa
sie dostatecznie daleko. Rinah domysli sie, skad
ta zmiana: tutaj, pomiedzy zamieszkanym wnetrzem segmentu a zewnetrzna powoka, nie byo urzadze
n kontrolnych.
Czy zamierzacie. . . przeniesc sie gdzie indziej, nim rozsypie sie wreszcie
to zardzewiae pudo?
Zbudujemy nowa, trwalsza i lepsza sztuczna planete. A raczej nasi dalecy potomkowie ja zbuduja. Na razie nie stac nas jeszcze na rozpoczecie tego
dziea, ale plany juz sa opracowywane. Zamiast stali bedzie tam uzyty chrom,
tantal, pallad. . . Mamy tego pod dostatkiem na Tartarze. Kiedys powstanie piekna, wspaniaa i niezniszczalna sztuczna planeta. Nowa Paradyzja, gdzie kazdy
z nas, zamiast skromnych dwudziestu metrw powierzchni na osobe, bedzie mia
jej kilkakrotnie wiecej. Beda tam prawdziwe ogrody, sztuczne sonca, piaszczyste plaze. . . Bogactwa Tartaru wystarczy na kilka takich planet, gdzie ludzie beda
jeszcze szczesliwsi niz tutaj. . .
. . . O ile to w ogle mozliwe! doda Rinah.
Co? Zbudowanie Nowej Paradyzji?
Nie, miaem na mysli stan j e s z c z e w i e k s z e j szczesliwosci.
Nie drwij z nas. Wiemy, z e nie wszystko jeszcze jest tutaj idealne. . .
Wasnie: nie wszystko jeszcze. . . powtrzy Rinah dwuznacznie, lecz
Alvi nie da sie sprowokowac, pomimo z e porzadkowy

by dosc daleko i nie mg


ich syszec.

Mamy swoje problemy i trudnosci. Zyjemy


w ciagym

napieciu. Ochrona
przed zagrozeniem z zewnatrz,
konserwacja rdzewiejacych

konstrukcji, wszystko
to pochania mase srodkw i mnstwo ludzkiego wysiku. Ale to nie nasza wina.
Wybacz, ale. . . to wy, Ziemianie, wpedziliscie nas w te kopoty i to wy takze
zagrazacie naszej suwerennosci. . .
Mwiem ci juz, z e nikt na Ziemi nie chce waszej zguby. . . Jestescie ludzmi, jak my. . .
Przede wszystkim jestesmy dla was Paradyzyjczykami, a dopiero potem
ludzmi. Wasza propaganda ostatnio posuwa sie az do insynuacji, z e to my chcemy opanowac Ziemie i dlatego zakupujemy tak wiele materiaw i urzadze
n strategicznych. A to przeciez czysty nonsens!
Przede wszystkim to nieprawda, z e posadzamy

was o wrogie zamiary!


Rinah by szczerze zdumiony. To wasza propaganda wymysla takie brednie.
Ty wiesz swoje, ja swoje. . . Cz obaj wiemy o kulisach polityki miedzyplanetarnej?

98

Schodzili w milczeniu coraz gebiej w czelusc pustych komr, pomiedzy rdzawymi kratownicami wspornikw. Niektre z nich rdza przezara juz zupenie,
swieciy pokaznymi ubytkami i kruszyy sie pod dotknieciem palca.
Nie wiem, czy zda
zycie z waszym nowym swiatem, nim sie ten stary zawali! powiedzia Rinah, przebijajac,
na wylot palcem gruby i z pozoru mocny
jeszcze fragment konstrukcji. W pewnej chwili wszystko to nie wytrzyma obcia
zenia i runie. . .
Alvi spojrza na niego z wyrazem zosliwej satysfakcji.
Myslisz wcia
z w kategoriach ziemskich. Zapominasz, z e pojecie obcia
zenia statycznego nalezy tutaj traktowac zupenie odmiennie niz na Ziemi! Przeciez jestesmy na orbicie! Wystarczy zmniejszyc predkosc obrotu Paradyzji wok
wasnej osi, a obcia
zenie tez natychmiast sie zmniejszy! W ostatecznosci mozna
nawet wstrzymac obroty i cakowicie odcia
zyc nadwatlon
a konstrukcja nosna. . .
Ale wwczas zniknie rwniez sztuczna sia cia
zenia! Ludzie nie moga z yc
stale w niewazkosci!
Ludzie? Pojecia nie masz, co moga zniesc ludzie, kiedy nie maja innego
wyjscia. Jesli zajdzie potrzeba, nikt nie bedzie sie zastanawia nad ludzmi. . . to
znaczy, nad sprawa tak drugorzedna, jak ich wygoda i warunki z ycia. Wtedy wazne bedzie uratowanie caej naszej planety. Ona musi przetrwac, obojetne jakim
kosztem! To chyba nie ulega watpliwo

sci!
Lecz nie moze to stanowic trwaego, ostatecznego rozwiazania!

Powiedziaem ci juz: zbudujemy Nowa Paradyzje. Chocby nawet jedno czy


dwa pokolenia miay przezyc cae z ycie w stanie niewazkosci. Zauwazyes pewnie, z e wszystkie wieksze przedmioty sa u nas przytwierdzone do scian i podg. . .
Wszystko jest przewidziane i zaplanowane.
Jesli Lars Benig ma racje. . . a ma ja z pewnoscia pomysla Rinah to
ujawnienie jego hipotezy musiaoby spowodowac oglny krach tego swiata. . .
Najwazniejsza jest powoka zewnetrzna ciagn
a
Alvi, gdy po kilku przerwach dla odpoczynku znalezli sie na samym dole, przeszo dwiescie metrw ponizej pierwszego poziomu. Ja tez konserwujemy najstaranniej, gdyz od jej caosci zalezy nasze istnienie. Kazda luka w tej gwnej przegrodzie, oddzielajacej

nas od kosmicznej przni, stanowi smiertelne zagrozenie dla segmentu. Osabienie konstrukcji wewnetrznej mozna skompensowac zmniejszeniem obrotw, ale
w przypadku uszkodzenia osabionej skorupy zewnetrznej nic nas nie uratuje.
Byle wiekszy meteor, albo nawet samo wewnetrzne cisnienie, moze uszkodzic
powoke w przerdzewiaym miejscu. Ona takze bya projektowana na znacznie
krtszy okres eksploatacji. Na szczescie w przni nie zachodza procesy korozji,
zewnetrzna powierzchnia powoki ulega tylko erozji spowodowanej mikrometeorytami. Wewnetrzna zas jest pod ciag
a kontrola. Tutaj nie z aujemy pracy i farby
antykorozyjnej.
Po chwili stali juz na samym dole, na gadkiej powierzchni pokrytej warstwa
99

brunatnej farby. W kregu lampy pracowaa ekipa zozona z pieciu pracownikw.


Ile nam jeszcze czasu zostao do konca swiata? zagadna
z artobliwie
Alvi najblizszego z nich, mierzacego

grubosc powoki o ultradzwiekowa echosonda.


O, sporo jeszcze, sporo! powiedzia robotnik, podnoszac
na przybyych
zmeczone oczy i nie wiadomo czemu westchna
ciez ko z gebi piersi.
Czy nie sadzisz

powiedzia Rinah, gdy stojac


na platformie roboczego
pomostu powoli suneli w gre okratowanym szybem z e prosciej byoby znalezc jaka
s spokojna, zaciszna planete i osiedlic na niej, jesli nie dzisiejszych Paradyzyjczykw, to przynajmniej ich wnukw, zamiast gowic sie nad ulepszaniem
tego sztucznego swiata?
Bzdura! Alvi zaoponowa z niezwyka ostroscia, jakby chcia odrzucic jak najdalej od siebie mysl wypowiedziana przez Ziemianina. Nie ma odwrotu z naszej susznej drogi! Przeciez to, co proponujesz, byoby powrotem do
waszego, ziemskiego sposobu z ycia, z wszystkimi jego problemami i ucia
zliwosciami. . . Nasze spoeczenstwo uksztatowao sie w zupenie innych warunkach,
nasze obyczaje, nawyki, kultura. . . Nie, absolutnie nie! To byby po prostu regres,
sprzeniewierzenie wobec naszych przodkw, ktrzy budowali dla nas ten swiat!
A po drugie, gdzie jest taka planeta? Gdzie ja znajdziesz?
Przez chwile milczeli obaj, obserwujac
mijane pomosty, na ktrych pracowali
malarze i spawacze.
A po trzecie. . . powiedzia nagle Alvi zupenie innym tonem, jakby
z odcieniem smutku w gosie gdyby nawet. . . to i tak juz na to za pzno. Czy
wyobrazasz sobie. . . czy ktokolwiek byby w stanie wyobrazic sobie reakcje tych
milionw ludzi na nowa sytuacje, w ktrej n i e z a g r a z a, im z aden gwatowny
kataklizm? Jak zachowywaliby sie wwczas, w otwartej przestrzeni, nie bedac

przy tym scisle k o n t r o l o w a n i ?


Tak jak my na Ziemi! podda Rinah.
Nie jest to takie pewne! Teraz, po tylu latach utrwalonego stanu. . . Nie,
tego nie da sie przewidziec. . . A poza tym, z ycie ziemskiego spoeczenstwa nie
jest w z adnej mierze przykadem godnym nasladowania. Wystarczy obejrzec pare
filmw o Ziemi w naszej telewizji!
Ostatnie dwa zdania Alvi wypowiedzia gosno i wyraznie, bo wasnie znalezli
sie na powrt w zasiegu mikrofonw korytarza pierwszego poziomu.

Rozdzia XVIII
Wnetrze uzytkowej czesci Pierwszego Segmentu przedstawiao sie zupenie
niezle. Widac tu byo troske o wyglad
pomieszczen oglnego uzytku, pokoje
mieszkalne choc skromnie wyposazone utrzymane byy w porzadku

i czystosci. Dbay o to ekipy konserwatorskie, kra


zace
nieustannie po kazdym pietrze.
Rinah nie mg pozbyc sie wrazenia, z e Pierwszy Segment jest swego rodzaju
oknem wystawowym Paradyzji. Zapewnienia Alviego, z e wszedzie jest podobnie, nie mogy go przekonac, chocby ze wzgledu na dwuznaczna forme, w jakiej
przewodnik wypowiada sie na ten temat.
Teraz, po wyprawie w gab
komory ochronnej, az do drugiego dna segmentu, ktrym bya zewnetrzna skorupa kontenera, watpliwo

sci Rinaha wzmogy sie


jeszcze. Obraz rozsypujacej
sie konstrukcji, dzwigajacej
stupiec dziesieciopoziomowy gmach czesci uzytkowej, sprawia przygnebiajace
wrazenie, a rozpaczliwe
wysiki spawaczy, ratujacych

przerdzewiae dzwigary i wsporniki, wydaway sie


jaka
s daremna praca Syzyfa.
Rinah zdawa sobie sprawe z beznadziejnosci tego wyscigu ludzi z korozja
zzerajac
a metal konstrukcji. Wsporniki mozna byo wzmacniac i wymieniac, lecz
koszty tego atania musiay byc ogromne: cay materia importowano z Ziemi.
Na Tartarze nie produkowano odpowiednich elementw konstrukcyjnych. Obok
ogromnych wydatkw na zakupy srodkw obrony zewnetrznej i wyrafinowanych
urzadze
n do kontroli wewnetrznej, konserwacja stuletniej sztucznej planety musiaa pochaniac ogromne sumy. Zrozumiaa stawaa sie w tym swietle niezwyka, spartanska wprost skromnosc warunkw z ycia ludnosci. Przyjmujac
za dobra
monete wszystko, co goszono tu oficjalnie na temat zagrozen czyhajacych

na
unikalny obiekt kosmiczny, jakim bya Paradyzja, trudno byoby kwestionowac
priorytet tych ogromnych wydatkw przed innymi, majacymi

na celu podniesienie komfortu z ycia. Nalezao sadzi


c, z e wiekszosc mieszkancw Paradyzji uznaje
te obiektywne koniecznosci, przywykszy do nich od pokolen.
Biorac
jednakze pod uwage obecny stan konstrukcji, bedacej

podstawa
fizycznego istnienia wewnetrznego swiata poszczeglnych segmentw, nalezao
sie spodziewac, z e koszty dalszej konserwacji beda gwatownie wzrastac w miara
101

upywu czasu, bo w praktyce trzeba bedzie wreszcie zrekonstruowac caa sztuczna


planete. . .
Taka atanina jest pewnie o wiele kosztowniejsza niz zbudowanie caosci od
nowa stwierdzi Rinah po powrocie z wycieczki. Bo wreszcie takze powoka
zewnetrzna zacznie sie rozsypywac. . .
Plany budowy nowej, wspaniaej, sztucznej planety byy oczywiscie ewidentna mrzonka. Pomimo wytez onej pracy ekip wydobywczych na Tartarze, Paradyzja
bya potez nie obcia
zona kredytami zaciagni
etymi u ziemskich partnerw handlowych i o wszczeciu takiej inwestycji w wyobrazalnej przyszosci nie mogo byc
mowy.
Przyczyna tak dalece posunietego rozpadu kosmicznych kontenerw, z ktrych sto lat temu zbudowano Paradyzje, bya bardzo prosta: materia, z ktrego
wykonano powoke i elementy konstrukcji wewnetrznej, nie by przewidziany na
tak dugotrwae uzytkowanie. Kontenery, majace
suzyc do jednorazowego przetransportowania udzi i adunku z Ziemi na Tartar, wykonano ze specjalnego materiau, dajacego

konstrukcji znaczna wytrzymaosc mechaniczna i niezmiernie


cenna ceche lekkosci. Uzyskano to poprzez strukture komrkowa.
Materia nie
by litym metalem, lecz jak gdyby zastyga metalowa pianka, pod mikroskopem
przypominajac
a budowe pszczelego plastra. O trwaosc nikt sie nie kopota, celowo nawet zastosowano stopy metali, o ktrych wiadomo byo z gry, z e sa bardzo
podatne na korozje, lecz za to niezwykle wytrzymae i odporne na udary mechaniczne.
Po kilkunastu latach, a tyle materia z powodzeniem wytrzymywa, kontenery
miay przestac byc potrzebne. Zreszta podczas lotu w przni korozja zewnetrznej
powierzchni powoki w ogle nie zachodzi, natomiast konstrukcja wewnetrzna
opierac sie moga zebowi czasu przez lat kilkadziesiat,
lecz sto lat to byo juz
powyzej wszelkich przewidywan.
A wiec to nie tandetne wykonanie kontenerw, lecz po prostu przystosowanie
ich do okreslonych zadan i celw byo przyczyna dzisiejszego opakanego stanu
konstrukcji. Wiadomo, z e nikt nie projektuje puszki do piwa tak, by miaa trwac
dziesiatki
lat!
Komrkowa struktura materiau powodowaa, z e rdzewia on nie tylko powierzchniowo, lecz niemal w caej swej objetosci. . .
Na podstawie faktw, z ktrymi Rinah zapozna sie przed odlotem z Ziemi,
mg on teraz bez trudu ocenic przyszosc tej planety.
Trudno powiedziec, kiedy to nastapi
pomysla lecz na pewno ktregos dnia runie konstrukcja wewnetrzna jednego z segmentw. Mieszkancom innych powie sie wwczas, z e to wina dywersantw i sabotazystw. Uwierza, bo
codziennie sysza o tym zagrozeniu. O prawdziwych przyczynach katastrofy nie
dowiedza sie zapewne nigdy, bo ich takze, kolejno, spotka to samo. . . Chyba z e
przedtem. . .
102

Nie dokonczy tej mysli. Po prostu nie by w stanie wymyslic z adnej skutecznej rady, ktrej mgby udzielic mieszkancom Paradyzji dla zazegnania tej
nieuchronnej grozby chyba najwiekszej i najbardziej realnej, o ktrej jednakze
wspominano tu najrzadziej. A wasciwie chyba w ogle nie wspominano. . .
Gdyby jednak zaozyc, z e prawda jest to, co sugerowa Lars Benig, to rada taka
byaby trywialnie prosta. Tyle z e niewykonalna, bo przez sto lat sprawy zaszy
zbyt daleko, a decyzje dotyczace
stu piec dziesieciu milionw ludzi dawno juz
bo od samego poczatku
nie byy w rekach tychze ludzi. . .
Rinah przerwa te ponure rozwazania. Porzadkuj

ac
kasety, na ktrych nagrywa dzis po poudniu przypadkowe rozmowy z ludzmi, natrafi na te, ktra dosta
od studenta z jedenastego pietra. Umiesci ja w dyktafonie, wozy do ucha suchawke, lecz zawaha sie nagle, wspominajac
otrzymane ostrzezenia i przestrogi.
Odozy suchawke i rozejrza sie po sasiednich

pokojach. W jednym z nich


dostrzeg dwch mez czyzn zajetych jaka
s gra towarzyska, w dwch innych ludzie
siedzieli przed ekranami, zajeci pilnym ogladaniem

rozgadanego dziennikarza.
W czwartym kobieta w srednim wieku siedzac
na tapczanie zajeta bya naprawa garderoby. Rinah dostrzeg, z e zamiast przyszywac aty na przeswitujacych

okciach bluzy, naklejaa je jakims specjalnym klajstrem.


Waha sie przez chwile, nim otworzy drzwi do jej pokoju.
Przepraszam, czy nie przeszkadzam? spyta grzecznie, stajac
przed kobieta.
Skad
ze znowu odpowiedziaa podnoszac
na niego wzrok. W czym
moga pomc?
Wiesz, jestem tutaj tak daleko od swojego swiata, z e chwilami potrzebuje
nieco ludzkiego ciepa powiedzia, wyciagaj
ac
w jej strone prawa don.
Czyzbys chcia prosic mnie o r e k e ? rozesmiaa sie, odkadajac
na bok
robote. Jestem wprost zaszczycona!
Mwiac
to ujea don Rinaha i z nieprawdopodobna zrecznoscia zsunea z jego
palca identyfikator, umieszczajac
go na swoim.
Niestety, jestem mez atka powiedziaa z powaga, podchodzac
do drzwi
i otwierajac
je. Ale mozesz tu ze mna posiedziec.
Bardzo dziekuje! powiedzia, wracajac
do swego pokoju.
Pierwsza samodzielna prba posuzenia sie koalangiem wypada nadspodziewanie pomyslnie. Wyciagn
a
sie wygodnie na tapczanie i wozy do ucha suchawke dyktafonu. Jesli nawet w jego uchu znajdowaa sie jakas pluskwa, to bya w tej
chwili bezuzyteczna: Centrala nie potrafiaby rozpoznac, c z y j e to ucho. . .
W suchawce rozlegy sie szmery, a potem czyjs niewyrazny gos. Nagranie
byo bardzo zej jakosci. Prawdopodobnie bya to ktras tam kolejna kopia z kopii, mocno znieksztacona i z silnym podkadem szumw. Rinah ustawi regulator
barwy tonu, przewina
tasma do poczatku
i waczy

dyktafon.

Rozdzia XIX
Mam dla ciebie pomyslna wiadomosc powiedzia Alvi pojawiwszy sie
na ekranie video. Twoja piekna znajoma uzyskaa dla ciebie zezwolenie na
jednodniowy pobyt na Tartarze.
Tylko jeden dzien? Rinah nie ukrywa zawodu. Cz mozna zobaczyc
w ciagu
jednego dnia?
Doba na Tartarze trwa nieco duzej niz u was na Ziemi. Poza tym duzszy pobyt zwieksza prawdopodobienstwo nieprzewidzianych wypadkw. Trudno
ustalic dugoterminowe prognozy pogody i zjawisk geofizycznych dla danego obszaru.
Przeciez grnicy przebywaja tam nawet po dziesiec lat!
Owszem, lecz przez cay czas pod ziemia, w specjalnych betonowych bunkrach antysejsmicznych, a mimo to. . . czasem zdarzaja sie powazne katastrofy
z licznymi ofiarami w ludziach.
Trudno, niech bedzie jeden dzien. . . westchna
Rinah. Kiedy?
Jutro mozesz odleciec.
Przez Sidmy Segment?
Nie! Normalnym, kursowym wahadowcem, z przesiadka na platformie
orbitalnej. Z tym, z e. . . Alvi zawaha sie. Jest jeden warunek. . .
Warunek? Pewnie trzeba zozyc oswiadczenie, z e w razie, gdyby mi sie cos
przytrafio. . .
To takze, jak zwykle zreszta, ale jest jeszcze jeden. . . Musisz sie zdecydowac. . . Po prostu Centrala wyraza zgode na te wycieczke, jesli bezposrednio
potem opuscisz Paradyzje. . . A wasciwie, jesli w drodze powrotnej pozostaniesz
w porcie tranzytowym i wrcisz na swj statek.
Mam skrcic pobyt? Przeciez dostaem wize wazna cztery tygodnie.
No tak, na pobyt w Paradyzji. O Tartarze nie byo mowy, wiec. . . wszystko
zalezy od ciebie. Albo pozostaniesz tutaj do konca pobytu, albo po wycieczce bezposrednio wrcisz na swj frachtowiec. Twj bagaz, depozyt i paszport bedziesz
mg odebrac w porcie tranzytowym, tam takze dokonana zostanie odprawa celna. . .
104

Hm. . . Pozwl, z e sie zastanowie Rinah rozwaza przez chwile to, co


usysza. Czy bede mg zobaczyc sie z Zinia?
O ile wiem, poleciaa niedawno
na Tartar.
Alvi usmiechna
sie domyslnie.
Widze, z e. . . zaprzyjazniliscie sie przez tych kilka dni?
Widziaem ja zaledwie pare razy i to gwnie na ekranie. Rinah wzruszy
ramionami. Chyba przesada z ta przyjaznia. Po prostu miaa mi wyjasnic kilka
spraw dotyczacych

jej dziaalnosci zawodowej. . .


Moge cie ucieszyc. Bedzie oczekiwaa tam, na dole. Ma towarzyszyc ci
podczas wycieczki. Pewnie zrobi z tego reportaz filmowy dla telewizji. To niezwyky temat: Ziemianin na Tartarze!
Jesli tak, to zgoda! zadecydowa Rinah.
W porzadku.

Nie bede ci zatem dzis przeszkadza, bo bedziesz pewnie bardzo zajety. Musisz przejrzec swoje brudnopisy i nagrac na kasetach to, co chcesz
stad
zabrac. Pisane teksty bedziesz musia zostawic na komorze celnej. . .
Dlaczego?
Kasety beda przesuchane przez komputer, takie sa przepisy. A pisanego
nie ma tutaj kto czytac i sprawdzac. Urzednicy celni nie sa biegli w czytaniu. Pamietaj wiec: wszystko musi byc nagrane na kasetach, w zrozumiaym jezyku. . .
Przesuchaj swoje zapisy i skasuj, co n i e p o t r z e b n e wyjasni Alvi, kadac
akcent na ostatnie sowo. A jutro rano czekaj na mnie ze spakowana walizka. Odprowadze cie na pierwszy poziom, do terminalu.
Na twarzy Alviego maloway sie dosc mieszane uczucia: troche z alu, z e tak
szybko koncza sie niezbyt ucia
zliwe obowiazki
przewodnika, ale tez i troche ulgi.
Widocznie polecono mu tak pokierowac sprawa, by kopotliwy gosc z wasnej
woli jak najszybciej wynis sie z Paradyzji.
W kazdym razie pomysla Rinah, gdy twarz Alviego zniknea z ekranu
znw udao mu sie urwac na cay dzisiejszy dzien!

Rozdzia XX
Trudno byc poeta pomysla Nikor odkadajac
mikrofon i westchna
z aosnie. Skad
ja im wezme trzy wiersze na miesiac?

W swiecie, gdzie kazdy na co dzien biegle posugiwa sie pena gama poetyckich przenosni, aluzji i kwiecistych fraz dla ukrywania prostych mysli w gasz
czu sw, trudno byo wydumac cos naprawde oryginalnego, zwaszcza pod naciskiem nieubaganej normy miesiecznej. Nie chcac
przy tym uchodzic za kretyna
w oczach suchaczy, wypadao mwic koalangiem tak, aby utwr gadko przeciek
poprzez sito komputerowej analizy przysparzajac
dodatnich punktw, i rwnoczesnie zawiera dobrze ukryte tresci przeznaczone dla inteligentnego odbiorcy.
Nikor przeucha nagrana tasme, potem przewina
do poczatku
i skasowa.
Na nic! warkna,
wyaczaj

ac
dyktafon.
Opad na fotel, przymkna
oczy i poruszajac
wargami, w myslach prbowa od
nowa sklecic strofy zaplanowanego utworu na temat radosci i dumy, jaka rozpiera
kazdego Paradyzyjczyka na sama mysl o wspaniaosci swiata, w ktrym z yje.
Rozbolaa go gowa, siegna
wiec do kieszeni po plastykowa buteleczke i wytrzasn
awszy

na don dwie tabletki, powlk sie w strone azienki, by popic je woda. W ostatniej chwili spojrza przypadkiem na tabletki.
O, do licha. . . Zapomniaem o tym. . . mrukna,
szybko schowa jedna
z tabletek z powrotem do fiolki i wyja
inna.
Tajemnicza szara tabletka, niewiele rzniaca
sie rozmiarami od zwykego
proszku od blu gowy, wywoaa z pamieci obraz ostatniego dnia pobytu na Tartarze.
Wtedy, w podnieceniu i euforii, nie zastanawia sie, co oznaczay sowa Bloma, wypowiedziane przy pozegnalnym uscisku doni.

Zachowaj swj gniew powiedzia towarzysz z lochw Zotej Zyy,


stary
czowiek o agodnym spojrzeniu zmeczonych oczu. Nikt nie moze ci go wydrzec. Kiedys zozymy razem czastki

tego gniewu, rozproszone po segmentach


i pietrach. Wielu stad
wraca, niosac
w sobie swj gniew bezsilny, gdy osamotniony, lecz w sumie z innymi potez ny i goretszy niz tysiac
sonc. . .
Byo w tych sowach cos niezrozumiaego i choc mozna je byo rozumiec
106

dosownie, Nikor prbowa je teraz raz jeszcze na nowo przywoac jak najdokadniej z pamieci. Czyzby to by koalang? Nie przyszo mu to wwczas do gowy, na
Tartarze mwio sie zwykym jezykiem, tam nie siegay uszy Systemu Zabezpieczen. . .
Kiedy Blom pusci don Nikora, pozostaa w niej ta wasnie tabletka.
Schowaj albo nawet poknij w razie potrzeby doda cicho Blom.
Przeleci przez przewd pokarmowy najdalej w ciagu
doby, jest bardzo ciez ka.
Co to jest? spyta wwczas Nikor, chowajac
tabletke.
To jedyny, ostatni srodek, jaki mozna zaaplikowac choremu swiatu
usmiechna
sie Blom. Nie zgub, nie pokazuj nikomu. Oddasz temu, kto zapyta cie, czy masz lekarstwo na klaustrofobie.
Tabletka bya rzeczywiscie wyjatkowo

ciez ka. Blom nie wyjasni, czym jest


i jak sie u niego znalaza. Nikor wiedzia tylko tyle, z e Blom przyby do Zotej

Zyy
z innego miejsca pracy, z zakadu wzbogacania rud czy czegos podobnego.
Nikor przypomnia sobie wwczas urmana o imieniu Lars, ktry dziesiec lat
wczesniej demonstrowa sztuczki z pestka podczas lotu w stanie niewazkosci. Podobnie jak tamten pestke, Nikor ukry tabletke pod jezykiem, gotw ja pokna
c
w razie zbyt szczegowej kontroli. Obeszo sie bez tego, straznicy na kosmodromie nie bawili sie w dokadne rewizje. Nikt sposrd wracajacych

grnikw
nie mg miec przy sobie ani grama zota. Dbay o to codziennie ultradzwiekowe
czujniki przy wyjsciu ze sztolni.
Ciekawe, co to jest?. . . Nikor schowa fiolke do kieszeni. Moze kiedys
sie dowiem. . .
Pokna
dwa proszki od blu gowy i z obrzydzeniem waczy

dyktafon. Gowe
mia pena wierszy, lecz z aden nie nadawa sie do nagrania. . .

Rozdzia XXI
Witaj w innym swiecie! powiedziaa Zinia wchodzac
do betonowej komory, gdzie przed chwila wprowadzono Rinaha.
Bya dziwnie podniecona, napieta, brak jej byo tej pewnosci siebie, ktra demonstrowaa w Paradyzji. Rinah czu, z e dziewczyna chce mu cos powiedziec
i rwnoczesnie odwleka te chwile.
Tutaj mozemy normalnie rozmawiac! powiedziaa wskazujac
na sciany.
Ten beton jest slepy i guchy, nie ma tu z adnych petli ani anten. To naprawde
inny swiat.
Nie ma tu takze z adnych huraganw, trzesien ziemi ani straszliwych kataklizmw podja
tym samym tonem. Sa tylko paskudnie niebezpieczne
kopalnie. . .
Spojrzaa na niego rozszerzonymi oczami.
Wiedziaes? wyjakaa.

Domyslaem sie.
Miaes racje usmiechnea sie. Nie musze ci tumaczyc, co to oznacza.
Skina
gowa i podsuna
jej krzeso.
Nie wiem tylko, gdzie jestem.
To stara stacja oceanograficzna, niedaleko wybrzeza, na szelfie. Kilkanascie metrw pod woda. Pewnie powiedzieli ci, z e to jedno z nielicznych bezpiecznych miejsc na Tartarze.
Tak powiedzieli. Sadz
e jednak, z e chodzi im o to, z ebym stad
nie wyszed
i nie rozejrza sie po okolicy. Czy naprawde nikt nas nie syszy?
Tu nie ma potrzeby kontrolowania sw. Jesli ktos znalaz sie tutaj, nie
ma znaczenia to, co mwi. Nikt nie spodziewa sie, z e bede z toba rozmawiaa
o sprawach, ktrych nie powinienes znac. Oni sadz
a, z e trzymaja mnie w rece
dostatecznie mocno. . . i maja do pewnego stopnia racje.
Mwisz o wadcach Tartaru?
To raczej wadcy Paradyzji, wasciciele stu piec dziesieciu milionw niewolnikw.

108

Kazde spoeczenstwo ma taki los, na jaki zasuzyo zauwazy Rinah


cierpko.
Nie wiesz wszystkiego, nie rozumiesz. . . powiedziaa ze smutkiem.
Zbyt cynicznie do tego podchodzisz. Oni nie sa sami sobie winni, jak przypuszczasz. To o wiele bardziej skomplikowane, niz sie wydaje.
Mozna by pomyslec, z e ludnosc Paradyzji skada sie w caosci z tepych, otumanionych gupcw, do ktrych swiadomosci nie dociera nic z prawdy o swiecie, w jakim z yja. Tak nie jest. atwo ulec grze pozorw, powszechnie panujacej

w swiecie wszechstronnej kontroli sw i gestw.


Wsrd Paradyzyjczykw wyrznic mozna kilka kategorii swiadomosci, choc
trudno byoby stwierdzic, jak liczna jest kazda z nich. Na pewno bardzo wielu
po prostu przyjmuje do wiadomosci ten obraz swiata, ktry jest im przedstawiany
od dziecinstwa: Tartar jest dla nich grozna planeta nieustannej walki z ywiow.
Wierza oni, z e praca tam, na dole, jest koniecznym ryzykiem, ponoszonym w interesie caej ludnosci Paradyzji przez tych, ktrzy zostana tam skierowani. Wola
oni, oczywiscie, by ryzyko to podejmowali za nich inni. Staraja sie wiec, jak moga, przestrzegac nakazw Prawa i nie popadac w strefe wartosci wskaznika SC,
grozac
a odkomenderowaniem na d. Nie wszystkim sie to udaje, bo Centrala dba
o zapewnienie dostatecznej liczby pracownikw dla kopaln Tartaru. . .
Dla tej kategorii ludzi wszelka mysl o niesubordynacji oznacza ryzyko utraty
swego zwykego miejsca w z yciu Paradyzji, do ktrego przywykli jako do najlepszej z mozliwych sytuacji.
Druga kategorie stanowia ci, ktrzy domyslaja sie istnienia lepszego swiata,
ktrych nie przekonuja opowiesci o okropnosciach tartaryjskiej przyrody. Lecz
i oni nie maja innego wyjscia oprcz milczacego

podporzadkowania

sie tyle z e
trudniej im z yc z podejrzeniami i bez nadziei sprawdzenia ich susznosci. . .
Trzecia wreszcie kategorie stanowia ci nieliczni mieszkancy Paradyzji, ktrzy
jak ja na przykad znaja prawde o Tartarze. Istnienie tej grupy jest konieczne
do prawidowego dziaania caosci ukadu Tartar Paradyzja. Jestesmy swego
rodzaju kurierami, acznikami

dwch rozacznych,

izolowanych swiatw, z ktrych jeden nie wie o istnieniu drugiego, podczas gdy ten drugi cakowicie panuje
nad pierwszym. Speniamy nasza role, bacznie uwazajac,
by jednym nierozwaznym sowem nie zniweczyc swego szczesliwego losu. Cene milczenia pacimy
za prawo krtkich pobytw w tamtym, prawdziwym, normalnym swiecie ludzi
wolnych, z yjacych

tak, jak powinni z yc wszyscy. . . Wiemy, z e dla wszystkich


nie starczyoby jednak tego dobrobytu. Mozemy z niego sporadycznie korzystac,
dopki nie popadniemy w nieaske. Mamy do stracenia o wiele wiecej niz zwyczajni mieszkancy Paradyzji, a wiec jeszcze mniej powodw do nierozwaznych
sw i prb buntu. Nie na wiele zreszta zdayby sie nasze sowa. Jeslibym nawet
sprbowaa przekazac cos z prawdy tym ludziom, korzystajac
z mojej pracy w telewizji, to po pierwsze: Centrala przerwie emisje po jednym zdaniu, po drugie:
109

oni nie uwierza, a po trzecie: gdyby nawet uwierzyli, cz moga uczynic? Beda
milczeli i udawali nadal, z e sa cakowicie przekonani o prawdziwosci oficjalnej
wersji ich swiata. Nie maja innego wyjscia, z adnych perspektyw wydostania sie
ze swej orbitalnej puapki. . . A ja zostaabym w takim przypadku potraktowana
z caa surowoscia. . . W najlepszym razie skierowano by mnie tam, gdzie trzyma
sie urmanw.
Rinah sucha z uwaga, pilnie obserwujac
twarz Zinii. Nie potrafi odgadna
c,
czy usyszane wyznanie jest prawdziwym odbiciem jej penej wiedzy o tajemnicach Tartaru.
Wszystko, co usysza, pasowao do jego domysw, miescio sie w oglnym
modelu tego swiata, wydedukowanym z uamkowych, fragmentarycznych kawaw amigwki, ktre zdoa sobie poskadac w niepeny, swiecacy
lukami obraz
caosci. W wypowiedzi Zinii i brakowao tylko potwierdzenia jednego, niezmiernie istotnego podejrzenia. To, co mwia, odsaniao pierwsza zasone, kryjac
a
znaczna czesc prawdy przed oczami zwykych mieszkancw Paradyzji.
Potwierdzaa istnienie drugiego dna tego swiata. . . Wszystko to wygladao

na prawde lecz czy byo caa prawda?

Dlaczego mwisz mi o tym? spyta, gdy skonczya mwic. Dlaczego


narazasz sie na ryzyko utraty swojej uprzywilejowanej pozycji?
Milczaa dugo, przechadzajac
sie po pokoju, z oczami wzniesionymi ku grze, jakby chciaa sprawdzic, czy i tutaj nie sledza ich soczewki mikrokamer. Gdy
wreszcie zatrzymaa sie przed Rinahem, dostrzeg w jej oczach byski ez.
Nie moge juz duzej. . . powiedziaa ochrypym szeptem. Nie potrafie
pogodzic sie z ta rzeczywistoscia. . . Nie dosc , z e nigdy nie zostane przyjeta do ich
swiata, to jeszcze. . . w kazdej chwili moge utracic te chwile normalnego z ycia,
ktrymi paca mi za moja pogodna twarz na ekranie i moje kamstwa, wygaszane
do milionw widzw. Jedna pomyka, jedno nieopatrzne sowo moze sprawic, z e
strace wszystko. . .
Gdybym nie znaa caej prawdy, gdybym, jak wielu innych, wierzya w jeden,
wsplny dla wszystkich swiat Paradyzji, gdybym nie wiedziaa, z e mozliwy jest
inny los czowieka, bez hermetycznej skorupy dzielacej
go od otwartej, nieograniczonej przestrzeni. . . Gdybym nie widziaa wasnymi oczyma, nie dotykaa donmi wilgotnych, z ywych, zielonych lisci, barwnych kwiatw, chodnych kamykw
omywanych nurtem strumienia. . . moze umiaabym z yc jak inni, w pozbawionym wyjscia labiryncie szklanych pudeek. . . Oni, ci z Tartaru, wiedza dobrze, z e
nikt z nas, askawie goszczonych tutaj, w ich swiecie, nie zaryzykuje utraty tych
okruszyn, ktre sypia nam z umiarem, bysmy zawsze chcieli tu powrcic. . .
Dlaczego rozmawiasz o tym ze mna?
Rinah powtrzy swe pytanie.
Przeciez oni dowiedza sie o naszej rozmowie, gdy na Ziemi ukaze sie moja
ksia
zka!
To moja ostatnia, jedyna szansa. . . odpowiedziaa cicho. Zaufaam
110

ci, powiedziaam wszystko. . . Teraz chce prosic cie o cos. Wierze, z e postapisz

uczciwie. . . Prosze cie wiec: nie pisz o tym, chyba z e. . . potrafisz zabrac mnie
stad
na Ziemie. Jesli zostane tutaj, nie korzystaj z moich informacji. Oni pozwolili na twj przyjazd na Tartar, bo sa zupenie pewni, z e nie dowiesz sie prawdy.
Zalezy im na tym, bys potwierdzi wszystko, co oficjalnie wiadomo o tutejszych
warunkach. Pokaza ci same straszne rzeczy. . . Jest tutaj pare wulkanw, trzesienie ziemi takze mozna spreparowac, nie wiem, co jeszcze zainscenizuja. . . Nie
zobaczysz ich miasta, ich domw, wspaniaych paacw i ogrodw. . . Beda cie
przekonywali, z e z yja tutaj w ciagym

zagrozeniu, poswiecajac
sie dla dobra spoeczenstwa Paradyzji, kierujac
wydobyciem i transportem surowcw, obsugujac

systemy obronne. . . Zalezy im na tym, abys w to uwierzy i opisa to zgodnie z ich


z yczeniem. To ja przekonaam ich o propagandowych korzysciach wynikajacych

z twojego przylotu na Tartar. . . po aferze z Larsem Benigiem, ktrego prawdopodobnie zlikwidowali albo wsadzili do urmanw, bojac
sie, z e wywiezie stad
zbyt
wiele prawdziwych informacji. . . Musia zobaczyc lub usyszec cos niepozadane
go. . .
Nie wiem, jak wyobrazasz sobie ucieczke na Ziemie powiedzia Rinah, krecac
z powatpiewaniem

gowa. Ryzykujesz zbyt wiele. Nie masz z adnej


gwarancji, z e zachowam te wiadomosci w tajemnicy, jesli ty tutaj pozostaniesz.
Nie podoba mi sie to wszystko!
Jak to? Co ci sie nie podoba?! spojrzaa na niego, sztywniejac
nagle na
srodku pokoju.
Wyglada
mi to na prowokacje powiedzia zimno. Kazali ci opowiedziec mi wszystko, dac dowody szczerosci, zdobyc moje zaufanie. . .
Odwrcia sie nagle plecami do Rinaha i podesza do sciany.
Po prostu mwi dalej oni chca poznac moje cele i zamiary. Moze
mysla, z e jestem szpiegiem. A w koncu zapia mnie na prbie przemycenia ciebie
na nasz statek i nigdy juz stad
nie wypuszcza. Czy tak?
Zinia staa w milczeniu, twarza do sciany. Wsta, podszed do niej i odwrci
ja ku sobie. Zasonia oczy donmi. Spomiedzy jej palcw pocieky zy.
Dlaczego? wyszeptaa. Dlaczego tak myslisz?
Bo robia z toba, co zechca. Jestes marionetka w ich rekach. Codziennie
okamujesz miliony ludzi, pomagajac
tym samym utrzymac ich w stanie ogupienia i zniewolenia. Dlaczegzbys nie miaa i mnie oszukac na rozkaz twoich
dobroczyncw? A poza tym nie powiedziaas mi caej prawdy. Nie dali ci na to
upowaznienia?
Odjea donie od oczu i spojrzaa mu prosto w twarz.
Powiedziaam wszystko, co istotne!
Gdzie znajduje sie Paradyzja?
Wiec jednak jestes szpiegiem! wycedzia, ocierajac
oczy chusteczka.
Nie jestem. Wiesz dobrze, o co pytam.
111

Nie wiem, gdzie jest Paradyzja. Nie mamy szansy sie dowiedziec, nawet
gdyby to miao byc cena mojego odlotu na Ziemie. Po prostu jest to niemozliwe.
Parametry orbity znaja tylko oni, i to zapewne nie wszyscy.
Rinah waha sie jeszcze. Byc moze, mwia prawde.
Czy zawsze latasz z przesiadka w Porcie Tranzytowym? spyta agodniej.
Zawsze.
Nigdy nie korzystaas z bezposredniego poaczenia?

Nie ma takich lotw. . . To znaczy. . . bezposrednio lataja tylko specjalne


transportowce, wozace
pracownikw na Tartar. . . Ale my latamy promami pasaz erskimi.
Mao prawdopodobne, lecz mozliwe pomysla. Moze naprawde nie
wie. . .
Wiec twierdzisz, z e niektrzy Paradyzyjczycy domyslaja sie tego, co ty
wiesz o Tartarze. Czy jest wielu takich?
Tego nie mozna wiedziec. Nikt nie dzieli sie takimi podejrzeniami. Ci,
ktrzy sa nieostrozni, przestaja mieszkac w Paradyzji. Reszta nie wie, nie domysla
sie albo milczy. . . W ten sposb powstaje wrazenie, z e wszyscy wierza w wersje
oficjalna.
Dobrze. . . Rinah spojrza w oczy Zinii. Zaryzykuje i ja takze. Sprbuje ci zaufac. Obiecuje tez, z e nie wykorzystam informacji ze szkoda dla ciebie.
Powiedz mi jednakze, jak tumaczysz sobie motywy Cortazara i jego wsplnikw?
Dlaczego, wiedzac,
z e Tartar nadaje sie do osiedlenia, budowali Paradyzje?
To proste usmiechnea sie. Chcieli panowac nad masa ludzka, miec
pod ciag
a kontrola i obserwacja kazdego z osobna. Tutaj, na Tartarze, wszyscy
osadnicy rozbiegliby sie po planecie i ktz zmusiby ich do ciez kiej, niebezpiecznej pracy? Ktz zgodziby sie harowac na paace i ogrody przywdcw, na komfort ich z ycia? Musieliby zadowolic sie tym, co mieliby wszyscy inni. Zbudowali
wiec daleko, w bezpiecznej odlegosci, zbiornik rezerwowej siy roboczej. Stworzyli sytuacje, w ktrej Paradyzyjczycy boja sie gebiej odetchna
c, by nie spowodowac katastrofy. . . Poza tym wywoali grozbe interwencji Ziemi, dodatkowy
element strachu. Dzieki temu sa tutaj bezpieczni: nikt sie nie zbuntuje, nie zrobi
rewolty, nikt nie zobaczy nawet, jak z yja. To orbitujace
wiezienie jest najlepszym
z ich pomysw.
Tyle z e bardzo kosztownym wtraci
Rinah. Budowa, wyposazenie,
dostarczanie wszystkiego na orbite. . .
Ziemia pokrya wszystkie koszty, pacac
za rude.
Na ich miejscu zaoszczedzibym na tym przedsiewzieciu. Czy nie pomyslaas nigdy, z e. . . do osiagni
ecia wszystkich celw, ktrym suzy sztuczna planeta
zwana Paradyzja, ona sama nie jest potrzebna?
Nie rozumiem cie.
112

Wystarczy mit!
Mit o czym?
Mit o jej istnieniu. Czy nie pomyslaas nigdy, z e Paradyzji po prostu nie
ma?
Co to znaczy? patrzya na niego zdumionymi oczyma, jakby szukajac

na jego twarzy, ironicznego usmiechu, ktry upewniby ja, z e to tylko z art.


Rinah mwi jednak zupenie powaznie.
Myslisz, z e jestes uprzywilejowana w tym swiecie, znajac
jego tajemnice,
przenikajac
wzrokiem poprzez pozory, poprzez faszywy obraz kryjacy
te reszte,
niedostepna swiadomosci ogu. Twoja wiedza nie wyczerpuje jednak caosci tajemnicy. D r u g i e d n o tego swiata, ktre uwazasz za kraniec, ostatnia granice
faszerstwa, jakiego sie dopuszczono, kryje za soba nastepne, t r z e c i e, jeszcze
gebsze. Paradyzji takiej, jaka przedstawiaja kolorowe prospekty i schematy w waszych publikacjach rozsyanych do innych osrodkw cywilizacji ludzkiej, po prostu nigdy nie byo. Czy widziaas ja kiedykolwiek od z e w n a t r z? Czy wiesz,
gdzie sie naprawde znajduje? Nie wiesz, bo nie wolno ci dowiedziec sie o tym
nigdy. Jak wszystkimi, ktrzy zamieszkuja ten nie istniejacy
obiekt kosmiczny,
nie wolno ci miec watpliwo

sci dotyczacych

jego istnienia. Pracujesz dla telewizji,


a jednak. . . czy byas kiedykolwiek w Sidmym Segmencie, gdzie ponoc znajduje
sie centrum telewizyjne?
No. . . nie! Studio, gdzie nagrywam moje audycje, znajduje sie w Pierwszym Segmencie. Uwazaam zawsze te jego lokalizacje za bardzo dogodna, bliska
mojego mieszkania. . .
A tymczasem Sidmego Segmentu w ogle nie ma!
To niemozliwe! zaprotestowaa. Przeciez. . . nie moze brakowac z adnego segmentu w zamknietym, wirujacym

pierscieniu. . .
Masz racje, lecz wcia
z zakadasz, z e istnieje zamkniety pierscien z dwunastu segmentw, z e wiruje on wok swej osi. . .
Przeciez sztuczne cia
zenie jest w Paradyzji faktem. . . powiedziaa
i urwaa nagle.
Zanim ci cos wyjasnie, posuchaj tego nagrania. Jest to opowiadanie fantastyczne, powstae dziesiec lat temu. Ostatnie dziesiec lat autor spedzi w kopalniach Tartaru. Posuchaj i zastanw sie, dlaczego Centrala wolaa wybic mu
z gowy jego zmyslone, fantastyczne wizje. Przekonany jestem, z e, jak to bywa
z utworami naukowej fantastyki, autor zupenie nieswiadomie zblizy sie na niebezpieczna odlegosc do prawdy o realnej rzeczywistosci, i to stao sie przyczyna
jego kopotw!
Rinah waczy

dyktafon.

Nikor Orley Huxwell. Nowy, rwnie Wspaniay, ale o ilez tanszy Swiat.
Opo113

wiadanie fantastyczno-naukowe.
Przewodniczacy
Rady Technicznej sztucznej planety Edenia spojrza na Naczelnego Geologa.
Czy naprawde jest az tak z le?
Jest jeszcze gorzej. Na Hadesie nie ma juz prawie takich zz, ktre mozna by eksploatowac bez powaznych inwestycji. Wydobycie spada, ludzie pracuja
w trudnych i niebezpiecznych warunkach. Nie stac nas na zwiekszenie produkcji,
bo nie ma pieniedzy na nowoczesne urzadzenia.

..
A wiec bedne koo. . . Przewodniczacy
pokiwa ze smutkiem gosie.
Cz mozemy pocza
c w tej sytuacji?
Trzeba ograniczyc wydatki na systemy zabezpieczen powiedzia Geolog.
To jedyny sposb, by poratowac nasze finanse, chociaz nie bedzie to trwae
rozwiazanie

naszych problemw.
W z adnym wypadku! Szef Zabezpieczen zerwa sie ze swego miejsca.
Nie mozemy dopuscic, by wrogowie wykorzystali nasze trudnosci. . .
Przepraszam! Geolog spojrza wrogo na Szefa Zabezpieczen. Jeszcze
nie skonczyem. Chciaem zauwazyc, z e bez eksportu surowcw nie bedziesz mia
swoich rakiet i komputerw.
Koledzy, koledzy! Przewodniczacy
przywoa do porzadku,

przekrzykujacych

sie specjalistw. Musimy cos postanowic. Czasu mamy niewiele. . .


W ogle nie mamy czasu! wtraci
sie Naczelny Inzynier Planety.
Zmniejszenie funduszu remontowego spowodowao nieodwracalne ubytki konstrukcji nosnej. . .
Trzeba zmniejszyc obroty! burkna
Szef Zabezpieczen. Ludzie to zniosa, a konstrukcje sie odcia
zy.
Nie zgadzam sie! zaprotestowa Naczelny Lekarz. Obroty juz i tak
sa zbyt mae, cia
zenie jest za sabe. Ludzie nie moga z yc stale przy tak niskiej
grawitacji. To z le wpywa na ukad kostno-miesniowy i odbija sie na wydajnosci
pracy po przeniesieniu w normalne pole grawitacyjne Hadesu.
Bedne koo. . . mrucza pod nosem Przewodniczacy.

Nie ma innej rady, koledzy. . . Trzeba spojrzec prawdzie w oczy. Nasza


planeta nie wytrzyma nastepnych dwudziestu lat. Ani mechanicznie, ani gospodarczo. . . powiedzia Naczelny Inzynier. Musimy ewakuowac Edenie przed
upywem tego terminu.
To niemozliwe! Przeciez, w tej sytuacji finansowej, nie zbudujemy nowej
sztucznej planety, nawet najprymitywniejszej! Przewodniczacy
rozozy rece
w dramatycznym gescie bezradnosci.
A przeciez obiecywalismy ludziom nowy, wygodniejszy swiat, wiecej przestrzeni z yciowej. . . powiedzia Gwny Socjolog. Upyneo sto trzydziesci lat,
ludzie sa zmeczeni. . . Czy wyobrazacie sobie, jak zareaguja, gdy sie dowiedza, z e
ich swiat sie wali, a nowego nie widac?
114

Nie moga sie o tym dowiedziec! wykrzykna


Szef Zabezpieczen. Musza byc przekonani, z e wcia
z zmierzamy w wytyczonym kierunku. Inaczej w ogle
zwatpi
a generalnie w susznosc idei sztucznej planety!
Widze tylko jedno wyjscie powiedzia Gwny Astrofizyk. Dwadziescia
lat, to wystarczajaco
dugi okres, by dotrzec do ukadu Omikrona. . .
To znaczy?. . . Szef Zabezpieczen spojrza podejrzliwie na Astrofizyka.
Mamy zostawic to wszystko i uciec?
Przeciwnie. Musimy to wszystko zabrac ze soba wyjasni Astrofizyk.
Trzeba natychmiast zaprzestac wydatkw na cokolwiek poza dwiema rzeczami:
zaopatrzeniem na czas podrzy i skonstruowaniem napadu dla Edenii.
Caej Edenii?
Tak, razem ze wszystkim, co zawiera. Musimy ja przetransportowac do
ukadu Omikrona. Na czwartej planecie tego ukadu istnieja dobre warunki ekologiczne.
Jak to? Zaprzestac dotacji na Ochrone? zaperzy sie Szef Zabezpieczen.
Kiedy porzucimy planete Hades z jej wyeksploatowanymi w znacznym stopniu zozami mineralnymi, nikt nie bedzie chcia nam juz niczego odebrac, kolego
generale wyjasni ze zosliwym usmiechem Geolog.
Cz wiec dalej? ponaglao kilku sposrd Rady.
Po prostu musimy doczepic czony napedowe do naszej Edenii i dopchac ja
na orbite Czwarta Omikrona. Przez cay czas podrzy utrzymany bedzie jej obrt
wasny, dzieki czemu warunki cia
zenia wewnatrz
planety nie ulegna zmianie. Racje z ywnosciowe beda ograniczone, wode i powietrze bedziemy regenerowac jak
dotychczas, ale po pietnastu czy dwudziestu latach znajdziemy sie u celu. A potem
osiedlimy naszych obywateli na Czwartej Omikrona.
Przeciez tam nie ma tak bogatych zz, jak na Hadesie! zauwazy Geolog.
Za to sa znakomite warunki dla wegetacji roslin, hodowli zwierzat.
..
wtraci
sie Biolog. Ktz powiedzia, z e nasi ludzie musza wcia
z pracowac pod
ziemia?
Przestawimy sie na rolnictwo, wyzywimy wszystkich i jeszcze bedziemy
mogli eksportowac troche z ywnosci do innych ukadw. A jesli chodzi o surowce,
to i tam takze jest ich troche. Na nasze potrzeby wystarczy. Zyskamy tyle, z e nikt nie
bedzie chcia nam niczego wydrzec. Planeta do tej pory jest bezpanska i czeka na
osadnikw. Poza tym odpadnie wiele problemw, z ktrymi borykamy sie obecnie:
zagrozenie wewnetrzne i zewnetrzne, problemy konserwacji. . .
Zaraz, zaraz! Szef Zabezpieczen poderwa sie ze swego miejsca. Jak to
tak? W y p u s c i m y ludzi na powierzchnie planety? Zamiast dac im obiecywana
od stu trzydziestu lat Nowa, Wspaniaa Sztuczna Planete, puscimy ich samopas na
dzika, nie zagospodarowana planete n a t u r a l n a?

Oni tego nie przezyja!


popar go Socjolog. Oni nie potrafia sie przestawic na taki tryb z ycia! To bedzie juz sidme pokolenie wychowane w sztucznej

115

planecie! Zbyt wielki bedzie szok, lek przestrzeni. . . A my, tracac


nad nimi kontrole, nie bedziemy w stanie w niczym im dopomc, pokierowac. . .
No i sprawa najwazniejsza: idea Sztucznej Planety jako Najsuszniejszego
Rozwiazania!

kontynuowa Szef Zabezpieczen. Co z nasza naczelna idea?

Mamy ja porzucic tak od razu? Cz oni pomysla?


Ze wszystko od poczatku
byo
bedem? Ze niepotrzebnie wszyscy od szesciu pokolen trwali w swiecie bedacym

wynikiem bedu? Caa wina obarcza nas, chociaz to nie my wymyslilismy Najsuszniejsze Rozwiazanie

przed stu trzydziestu laty!


Innego wyjscia nie widze! podkresli z naciskiem Astrofizyk. Kolega
Inzynier mwi, z e za dwadziescia lat Edenia zacznie sie rozsypywac. Nie ma funduszw na budowe Nowej Wspaniaej Edenii. . . Na Hadesie z yc sie nie da, wiemy
o tym dobrze. Cz pozostaje, jesli odrzucimy mysl o przeniesieniu naszego spoeczenstwa w naturalny swiat Czwartej Omikrona? Ludzie zgina wraz z rozpadajac
a
sie, przerdzewiaa sztuczna planeta!

Ale za to nikt nie bedzie musia przyznawac sie do odpowiedzialnosci za


bezmyslne kontynuowanie bedw naszych przodkw mrukna
Geolog, patrzac

na Szefa Zabezpieczen. Zginiemy z poczuciem wiernosci raz obranemu kierunkowi. . .


Nie, ja protestuje! Szef Zabezpieczen znw zerwa sie z miejsca. Ja
nie bede odpowiada za czyny ludzi rozpuszczonych wolno po naturalnej planecie.
Nie wyobrazam sobie systemu kontroli w tych warunkach.
Alez. . . kontrola nie bedzie potrzebna! zwrci uwage Astrofizyk.
Jak to: niepotrzebna? Ja bez kontroli nie podejmuje sie utrzymac porzadku!

Ja nie bede odpowiada. . .


Podasz sie do dymisji powiedzia Geolog.
Coo? O, nie. Moja funkcja jest dozywotnia! obruszy sie Zabezpieczeniowiec. To mj zawd.
Koledzy, koledzy! Przewodniczacy
postuka w blat stou. Odbieglismy
od meritum. Musze przyznac, z e plan Gwnego Astrofizyka budzi moje zainteresowanie. Jego realizacja wydaje sie mozliwa, jesli przystapimy

do tego od razu,
dopki jeszcze zostao troche surowcw na Hadesie, ktre jestesmy w stanie wydobyc. Uzyskane z eksportu srodki trzeba by w caosci przeznaczyc na przygotowania do operacji przeniesienia Edenii do ukadu Omikrona.
Zgaszam votum separatum! wykrzykna
Szef Zabezpieczen wychodzac

z sali obrad.
Socjolog pospieszy w milczeniu za nim.
Stoimy w obliczu decyzji, ktra ma zawazyc na losie pokolen! powiedzia z patosem Astrofizyk. Musimy ja podja
c, bo nie ma z adnej innej rozsadnej

propozycji. . .
Cay problem w tym, z e taka decyzje musielibysmy podja
c jednomyslnie
zasepi sie Przewodniczacy.
Wszyscy Gwni Specjalisci musza byc zgodni co
116

do jej susznosci. Niech no ktos pjdzie i zawoa tamtych dwch. Trzeba z nimi
porozmawiac, zblizyc jakos stanowiska, znalezc kompromis.
Z technicznego punktu widzenia nie zgaszam sprzeciww powiedzia Inz ynier. Edenia wytrzyma przyspieszenie, jesli oczywiscie nie bedziemy zwlekac
latami z rozpoczeciem podrzy.
Trzeba by tylko skalkulowac koszty. . . zafrasowa sie Gwny Ksiegowy.
Szef Zabezpieczen i Gwny Socjolog wrcili na sale. Wygladao

na to, z e
przemysleli problem i sa skonni do rzeczowej dyskusji.
Dobrze! powiedzia Szef Zabezpieczen, stajac
przed Przewodniczacym.

Mamy do zaproponowania rozwiazanie

posrednie. Takie, ktre zapobiegnie katastrofie, a rwnoczesnie nie zrujnuje naszego wypracowywanego od lat porzad
ku spoecznego i tradycji historycznych, nie spowoduje zametu w umysach ludzkich. . .
Suchamy! zacheci go Przewodniczacy.

Otz, po konsultacji z Gwnym Socjologiem, doszlismy do wniosku, z e


w zasadzie mozna bedzie przetransportowac Edenie na orbite Czwartej Omikrona. Ale zanim ludnosc ja opusci, na powierzchni planety naturalnej zbudujemy Nowa Edenie. Bedzie to zamknieta budowla, w ktrej wnetrzu ludzie znajda
wszystko to, czego oczekiwali i mieli obiecywane: wiekszy metraz na osobe, lepsze
wyposazenie wnetrz. . . Jednym sowem, wywia
zemy sie z naszych obietnic i tym
samym wykazemy susznosc idei, ktra przyswieca nam od tylu lat. Zbudowanie
Nowej Edenii jako lekkiej konstrukcji budowlanej na przykad w formie niskich
i rozlegych blaszanych barakw bedzie kosztowao o wiele taniej, niz budowa
sztucznej planety na orbicie. Koszty eksploatacji tez beda nizsze. Wewnatrz
zas
wszystko pozostanie tak, jak dotychczas w starej Edenii.
Kiedy Nowa Edenia bedzie gotowa, przeniesiemy do niej ludnosc z orbituja
cej starej Edenii. . . ale tak, by ludzie mysleli, z e Nowel Edenia jest prawdziwa
Sztuczna Planeta. . .
. . . podczas gdy ona bedzie sztuczna Sztuczna Planeta!
odpowiedzia
geolog. Co za idiotyzm! Po co to wszystko?
Po to, z eby unikna
c szoku nagej zmiany, baaganu, rozchwiania, umysw. . . Po to takze, by dopenic naszego dziea, wywiaza
c sie z obietnic. . .
Sadzisz,

z e ludzie dadza sie na to nabrac? Jak w tej sytuacji rozwia


zesz
sprawe pracy na roli? Sadzisz,

z e ludzie nie poznaja prawdy? wyrazi swe wat


pliwosci Biolog.
Ludzie zamknieci w Nowej Edenii nie beda mieli mozliwosci stwierdzenia
faktu, z e ich swiat, zamiast orbitowac, spoczywa na powierzchni Czwartej Planety
Omikrona ciagn
a
Szef Zabezpieczen. Powie sie im, z e na planecie, no. . . cos
sie tam wymysli, jakies zagrozenia, niebezpieczenstwa. . . W kazdym razie cos, co
uniemozliwia jej zasiedlenie na stae. A tych, ktrzy beda pracowali na planecie,
bedzie sie dowozic w taki sposb, by byli przekonani, z e podrzuja z orbity na
117

planete i na odwrt. . . Uwierza atwo, bo do tego samego przywykli na naszej


starej Edenii. . .
No dobrze. . . Przewodniczacy
zamysli sie na chwile. Wprawdzie
niezupenie zgadzam sie z argumentacja kolegi Zabezpieczeniowca, ale on jest
specjalista od ochrony spoeczenstwa i ma tutaj ostatnie sowo. . . Wiec musze
sie zgodzic. . . Jedno tylko mnie niepokoi. Ktos przeciez bedzie musia budowac
te Nowa Edenie. Ci ludzie beda wiedzieli, czym jest ona naprawde i gdzie sie
znajduje. . . Poza tym, ktos bedzie przeciez musia koordynowac prace na Czwartej
Omikrona. . .
Rzecz jasna, grupa wtajemniczonych zamieszka poza Nowa Edenia, to sie
rozumie samo przez sie pospieszy z wyjasnieniem Socjolog. Bedzie to oczywiscie jedna z Tajemnic Stanu, podobnie jak kilka innych szczegw. To nieuniknione w podobnej sytuacji. . .
Tak. To jest minimum naszych z ada
n, jesli chodzi o modyfikacje planw

kolegi Astrofizyka. Zadnych ustepstw nie przewiduja powiedzia twardo Szef


Zabezpieczen. Nie moze byc mowy o dawaniu ludziom swobody rozazenia sie
po planecie. Nie umieliby z niej korzystac i zapewne pozabijaliby sie zaraz nawzajem! A poza tym, kto by sie podja
zmusic ich do solidnej pracy?
Wobec tak zdecydowanego stanowiska Szefa Zabezpieczen, popieranego przez
Gwnego. Socjologa, Rada Sztucznej Planety Edenia przyjea jednogosnie projekt Gwnego Astrofizyka wraz ze zgoszonymi poprawkami.
Zabawne, prawda? powiedzia Rinah cierpko, wyjmujac
kasete z dyk
tafonu. Zartobliwa prognoza dotyczaca
sztucznego swiata, podobnego do Paradyzji. Dlaczego autora spotkay z jej powodu tak powazne. . . przykrosci? On
sam prawdopodobnie sadzi,

z e zawazyy tu sugestie na temat z aosnego stanu


technicznego i gospodarczego, ktre mogy byc poczytane za aluzje do paradyzyjskiej rzeczywistosci. . . Koncowa wizje autor potraktowa zapewne, jako groteskowy z art. Tymczasem to wasnie w owym zakonczeniu, w jego mniemaniu
absurdalnym, Huxwell otar sie niebezpiecznie o prawde, ukryta i starannie strzez ona przed ogem mieszkancw Paradyzji.
Wiec Paradyzja. . . nie jest sztuczna planeta?
wyszeptaa Zinia, jakby
obawiajac
sie wypowiedziec tej mysli nawet tutaj, wobec guchych scian podwodnego bunkra.
Paradyzja jest szeregiem kontenerw, sprowadzonych na powierzchnie Tartaru sto lat temu, zanim jeszcze obudzono hibernowanych osadnikw. Kontenery
spoczywaja jeden obok drugiego, stykajac
sie bocznymi powierzchniami. Nie moz e byc Sidmego Segmentu, zamykajacego

pierscien, bo nie ma pierscienia. A sia


ciez kosci wewnatrz
segmentw jest po prostu grawitacja planety Tartar, a nie sia
odsrodkowa pochodzac
a z obrotu. Gdyby zegary w Paradyzji odmierzay rwne
118

minuty, oraz gdyby w paradyzyjskich szkoach nauczano prawdziwej, nie sfaszowanej mechaniki teoretycznej, kazdy bystry uczen potrafiby zdemaskowac
mistyfikacje. Musiaby jednak w tym celu miec mozliwosc swobodnego poruszania sie przynajmniej w ramach jednego segmentu oraz wykonywania prostych
doswiadczen. . .
Jak to sie stao, z e nikt dotychczas nie wykry tego oszustwa? westchnea
Zinia, bezsilnie opadajac
na krzeso.
Sama dobrze wiesz, jak funkcjonuje wasz swiat. Moze wielu prbowao,
moze nawet niejeden wykaza to sam sobie. . . Ale tych ktrzy chocby sowem czy
gestem prbowali przekazac te wiadomosci innym, czeka nieuchronny cios ze
strony Systemu Zabezpieczen, broniacego

nie mieszkancw Paradyzji, lecz tych,


co zamkneli ludzi w jej wnetrzu. System chroni Tartaryjczykw przed gniewem
i zemsta wiez niw Paradyzji. . . Wasz Cortazar by naprawde genialnym otrem. . .
Uwiezi cae spoeczenstwo, pozbawiajac
wiele pokolen prawa do normalnego z ycia i normalnego swiata znajdujacego

sie tuz obok, za warstwami metalu, kamstwa i strachu przed wyimaginowanym niebezpieczenstwem. . .
. . . a dzieci po dzis dzien spiewaja piesni na jego czesc powiedziaa
Zinia, patrzac
nieobecnym wzrokiem w szary beton sciany. Kto osmieli sie
otworzyc te puszke Pandory?
Na pewno nie zrobia tego ludzie, ktrzy stworzyli sobie na Tartarze swj
may, lecz wygodny swiat, istniejacy
dzieki wysikowi milionw niewolnikw.
A tylko ktos z zewnatrz
mgby to uczynic.
Nie potrafie byc Pandora usmiechnea sie smutno. Nie otworze jej. . .
Zdaje sie, z e puszke pena plag i nieszczesc , podarowana w posagu Pandorze, otworzy jej ma
z, Epimeteusz. . . powiedzia Rinah. Znajdz ochotnika
do tej roli. Ale najpierw musiaabys odnalezc miejsce na Tartarze gdzie leza kontenery. To nie moze byc daleko stad.

Cz z tego, nawet gdybym je odnalaza. Nikt tutaj nie podejmie nigdy decyzji uwolnienia tych ludzi. Pandora i jej ma
z pierwsi padli ofiara swego nierozwaznego czynu. Potem plagi spady na pozostaych. Ilez nieuswiadomionej jeszcze
nienawisci drzemac musi w tych starych kontenerach. . . Moze kiedys cisnienie
tej nienawisci, obudzonej nagle, zniszczy metalowe sciany. . .
Mysle, z e predzej dokona tego rdza. . . Dugie dziesieciolecia upyna, a moz e nawet nastepne sto lat, nim sie to stanie westchna
Rinah. W kazdym razie
ja nie widze sposobu. . . Ludzie, zamknieci wewnatrz
tego wiezienia, nie zdoaja
podja
c z adnych wsplnych dziaan. Zbyt dalece zostali uwikani, zbyt szczelnie
osaczeni. Kazdego ranka moga przebudzic sie w swym wiezieniu podzielonym na
mae, jedno czy dwuosobowe, zamkniete celki. Jedyne, co moga, to tuc gowa
o sciany, przejrzyste lub nie, w zaleznosci od z yczenia komputerowych straznikw,
A wystarczyby jeden wyom, jedna dziura w skorupie, by wszystko to
119

wykipiao nagle, wylao sie, rozpyneo ludzka fala po tej pieknej planecie. . .
Byc moze. . . odrzek Rinah w zamysleniu. Boje sie jednak, z e nie
ma takiej siy. . . Powoki kosmicznych kontenerw sa wcia
z jeszcze zbyt mocne
i odporne.
Dugo milczeli oboje, kazde na swj sposb szukajac
beznadziejnie wsrd
gonitwy szalonych mysli jednej chocby, skutecznej recepty na uratowanie swiata,
ginacego

pod brzemieniem stuletniej warstwy kamstwa.

Rozdzia XXII
Rinah patrzy na odlege wierzchoki stozkowatych wzgrz, z ktrych co chwila tryskay w niebo strumienie ognia i dymu. W powietrzu czuo sie zapach tlenkw siarki, grunt wibrowa od dalekich erupcji.
Niezle zrobione! mrukna
nad uchem Zinii, gdy towarzyszacy
im mody
pilot smigowca oddali sie nieco wzduz grzbietu pagrka, na ktrym stali. To
wszystko specjalnie dla mnie?
Skinea gowa, spogladaj
ac
w strone pilota, ktry by najwyrazniej znudzony
swa rola.
Podobnie jak pokaz traby
powietrznej, ktry obserwowalismy na paskowyzu, jak trzesienie dna morskiego i wszystko, co widziaes.
Niezy cyrk. . . powiedzia na wp do siebie. Nic dziwnego, z e tak
niechetnie goszcza tu Ziemian. Taki pokaz musi sporo kosztowac. . .
Wszystko sie opaca, gdy chodzi o efekt propagandowy usmiechnea sie
smutno. Ciekawa jestem, co tez napiszesz o tym w swojej relacji. . .
Nie moge przeciez pomagac im w tworzeniu faszywego obrazu, w dowodzeniu ich twierdzen na temat Tartaru! Nic nie napisze. Chyba, z e. . . ty sama. . .
Spojrzaa na, niego ze smutkiem.
To nie ma szans. . . ani sensu potrzasn
ea gowa. Najpierw myslaam
o tym serio, ale teraz widze wyraznie, z e nie ma sposobu na wyrwanie sie z tego swiata. Zwaszcza tacy jak ja nie moga opuszczac tego ukadu. Tartaryjczycy
maja zbyt wiele do ukrycia, by mogli pozwolic sobie na powazniejsze przecieki
informacyjne.
Mnie jednak wpuscili. . .
I cz z tego? Czy masz jakies dowody na poparcie swoich rewelacji? Ziemska opinia publiczna ma zapewne nie najlepsze zdanie o stosunkach panujacych

w Paradyzji, ale w caa prawde nikt na sowo nie uwierzy, Po prostu pewne rzeczy
nie zmieszcza sie w gowie Ziemianina, przywykego do skrajnie odmiennych
warunkw istnienia. Dopiero ktos stad,
i to niejeden, mgby zostac uznany za
wiarygodnego swiadka i oskarzyciela. Dlatego nie- mozna liczyc na z aden bad,

z adna luke w szczelnym murze dzielacym

nasze swiaty. Ty dostaes sie tutaj jedy121

na, pilnie strzezona furtka. . .


Myslaem nad czyms w rodzaju porwania, kiedy bedziemy oboje w porcie
tranzytowym. Mgbym wzia
c cie jako zakadniczke, grozac
czymkolwiek twojemu z yciu i z adaj
ac,
aby przepuscili nas razem na nasz statek. . .
Fantasta! rozesmiaa sie tak gosno, z e pilot spojrza z daleka w ich
kierunku. Musiabys mnie chyba naprawde zabic. . . To oni sami predzej zabiliby nas oboje, niz zgodzili sie wypuscic razem poza strefe tranzytowa. . . Obawiam sie, z e nawet gdyby nam sie udao znalezc na statku, nie pozwoliliby, aby
odlecia, chocby musieli go w caosci zniszczyc. Nie znasz ich mentalnosci. Sa
bezwzgledni, gdy chodzi o ich wasny interes i bezpieczenstwo.
Patrzyli znw przez chwile na zainscenizowana dziaalnosc wulkaniczna, majac
a przekonac Ziemianina o okropnosciach tartaryjskiej przyrody.
Zreszta. . . Kiedy myslaam o ucieczce, nie miaam pojecia, jak naprawde
wyglada
sytuacja Paradyzji. Wiesz, nie uczono mnie zbyt dokadnie elementarnej
fizyki, sama nie umiaabym sprawdzic faktw, o ktrych mi powiedziaes. Teraz
mysle, z e wielu Paradyzyjczykw zna prawde lub przynajmniej czegos sie domysla, lecz trudno im wymieniac poglady
na ten temat i rozpowszechniac prawde
wsrd innych. Zreszta sama wiedza nic tu nie pomoze. . .
Wystarczyaby jedna porzadna

dziura w powoce. . . Taka, z eby nie dao sie


jej ukryc przed mieszkancami segmentu. Ale tego nie da sie zrobic od wewnatrz,

brak odpowiednich srodkw. . .


Dlatego. . . postanowiam zrezygnowac z prby ucieczki powiedziaa
Zinia cicho. Ja bywam i tutaj, i tam, w srodku. . . Mam dostep do studia telewizji. Moge sie do czegos przydac. . .

Scisn
ea mocno donia jego ramie i ruszyli razem w kierunku smigowca. Po
chwili, gdy znalezli sie juz w zamknietej, pozbawionej okien kabinie pasazerskiej,
Zinia spojrzaa w oczy Rinaha i powiedziaa:
Byam z toba szczera, wiec bad
z dla mnie. . . wyrozumiay. Ja wiem, z e
tu chodzi o miliony ludzi, ale. . . nie poswiecaj mnie jednej, by im pomc. Nie
ujawniaj tego, czego dowiedziaes sie wyacznie

ode mnie. Prosze cie o to. Ufam,


z e mnie nie skrzywdzisz.
Nie wiem jeszcze, czy w ogle bede pisa. . . Ale moge ci obiecac, z e
dla bezpieczenstwa przedstawie cie jako piekna, ale za to zupenie nierozgarnieta
idiotke, przekonana o tym, z e wasz swiat ma jedno tylko dno, uczciwe, prawdziwe
i widoczne goym okiem. . .
Czy nie przesadzasz? spojrzaa mu z bliska w oczy, przechylajac
na bok
gowe.
Z uroda czy z inteligencja?
spyta bezczelnie, lecz dziewczyna miaa
poczucie humoru.
O urodzie mozesz nie wspominac, obroni sie sama powiedziaa. Ale,
jesli aska, nie rb ze mnie idiotki.
122

Pod jednym warunkiem: z e mi wyjasnisz, dlaczego niektrzy Paradyzyjczycy spaceruja, czasem tyem do przodu?
Rozesmiaa sie szczerze. Jej twarz, pozbawiona nerwowego napiecia, wydaa
sie Rinahowi adniejsza niz kiedykolwiek.
Bez watpienia,

porwabym ja stad,
gdyby to miao jaka
s szansa powodzenia
pomysla. Dla niej samej, pal licho wszystkie inne wzgledy i cele!
Chodzenie tyem wyjasnia Zinia to dosc popularny trik stosowany
w Paradyzji, gdy sie chce powiedziec kilka niebezpiecznych zdan bez uzywania
koalangu. Sposb ten jest mozliwy do zastosowania w miejscach uzytecznosci
publicznej, gdzie w obrebie petli indukcyjnej, to znaczy w jednym pomieszczeniu, moze znajdowac sie wiele osb rwnoczesnie, ktre rozmawiaja, wchodza,
wychodza, spaceruja i tak dalej. Mikrofony byyby w takiej sytuacji mao efektywne, komputer miaby trudnosci z analiza oglnego gwaru, rozkadaniem go na
pojedyncze gosy i przypisywaniem wypowiedzi poszczeglnym osobom. W takich pomieszczeniach stosuje sie specjalne kamery, sledzace
t w a r z e poszczeglnych osb. Komputer analizuje obraz i odczytuje sowa z r u c h u w a r g.
Jesli sa to sowa niedozwolone, kamera wykonuje zdjecie mwiacej
osoby dla jej
identyfikacji. Nie wnikajac
w szczegy, mozna powiedziec, z e podczas chodzenia tyem kamery ulegaja dezorientacji: wacza
sie ta, w kierunku ktrej zbliza sie
mwiaca
osoba. A zatem widzi ty gowy mwiacego,

zamiast jego twarzy. . . System, chociaz niezwykle skomplikowany, rozbudowany i kosztowny, jest w gruncie
rzeczy bezmyslny, dziaa mechanicznie. Dzieki temu pozwala sie czasem podejsc
najprostszymi sposobami. . .

Rozdzia XXIII
Rinah zakonczy swa relacje. W kabinie dowdcy frachtowca zalego dugie
milczenie.
Zdumiewajaca
jest ich biernosc wobec wasnego losu powiedzia dowdca w zamysleniu. Przeciez wielu z nich musi znac prawde!
Sa bezradni wobec nieustannej kontroli informacji. Prawie kazdy cos wie
lub czegos sie domysla, lecz boi sie o tym rozmawiac z innymi powiedzia
Rinah. Nauczaja ich bardzo okrojonej, wrecz sfaszowanej mechaniki teoretycznej, sprowadzonej w pewnych zagadnieniach do ujec quasi-statystycznych:
nie rozpatrujac
efektw ruchu, a jedynie stany ustalone. Tym sposobem wyeliminowano pojecie siy Coriolisa, ktra powinna wystepowac w ukadzie wirujacym.

Sia ta, bedaca


iloczynem wektora predkosci katowej

ukadu i wektora predkosci liniowej obiektu w tym ukadzie, powinna powodowac efekty fizyczne, wedug ktrych mozna odrznic sztuczna grawitacje od prawdziwej. Uniemozliwiajac
wykonywanie najprostszych doswiadczen, System Zabezpieczen nie pozwala
przekonac sie, z e we wnetrzu Paradyzji wahado porusza sie tak samo na kazdym
pietrze, przedmioty spadaja bez odchylenia od pionu, i tak dalej. . .
Wystarczyby zreszta dynamometr, by przekonac sie, z e ciao wazy tyle samo
na pierwszym, co na ostatnim pietrze. Dlatego zabronione sa wszelkie sprez ynki, gumki, zegarki i wszystko, co mogoby posuzyc do prostych eksperymentw,
a takze swobodna zmiana pietra. Zreszta wobec braku elementarnych wiadomosci
teoretycznych mao kogo zdziwiby brak pewnych zjawisk, ktre powinny wystepowac w ukadzie wirujacym.

Konsekwencja, z jaka ukrywa sie przed ludzmi rzeczywista postac ich swiata, jest zdumiewajaca.
Ludzie, ktrzy czesto podrzuja na
Tartar i z powrotem jesli nie sa zaliczeni do elity wtajemniczonych odbywaja zupenie niepotrzebne podrze kosmiczne z przesiadka na Stacji Tranzytowej,
by nie odkryc wreszcie przypadkiem faktu, z e Paradyzja lezy prawie obok tartaryjskiego miasta wadcw. Ludzi, ktrzy raz czy dwa razy w z yciu trafiaja do prac
na Tartarze, przewozi sie tam w sposb, ktry w innych okolicznosciach mgby
byc nazwany zabawnym. Otz pakuje sie ich prawdopodobnie do amfibii albo do
poduszkowca, ktry nastepnie ostro startuje, by po pewnym czasie zatrzymac sie
124

agodnie i stac przez wiele godzin bez ruchu, co dla zamknietych wewnatrz
niego ludzi, przykrepowanych ciasno do foteli, ma oznaczac lot orbitalny w stanie
niewazkosci. Sugestia jest tak silna, z e ulega jej prawie kazdy chyba z e jest
uprzedzony lub nastawi sie na sprawdzenie tego stanu, jak to zrobi Lars Benig,
ukrywajac
w ustach pestke, ktra zdemaskowaa rzekoma niewazkosc . . .
Nawet gdyby wiedzieli, z e przebicie skorupy zewnetrznej nie spowoduje
zagady, lecz wyzwolenie, pewnie nie znalezliby srodkw, by to uczynic zauwazy Tibor. Kazda prba zbiorowego dziaania moze byc w jednej chwili
udaremniona przez podzia zbiorowosci na jednostki lub mae grupki uwiezione
w zamykanych automatycznie pokojach. . .
A jesli to nie wystarczy doda Rinah mozna jeszcze wpuscic gaz
usypiajacy
do kanaw wentylacyjnych i ostatecznie wszystkich uspokoic. Nie
ma tam zreszta mozliwosci dziaan zbiorowych, bo kazdy przede wszystkim dba
o wysokosc wasnego wskaznika SC. Kazdy, kto ma wiekszy wskaznik, jest potencjalnym przeciwnikiem, bo na Tartar, tak czy owak, musi poleciec okreslona
liczba pracownikw, tych z mniejszym wskaznikiem. . .
Najgorsze jest to, z e nic nie mozna dla nich zrobic powiedzia dowdca z gorycza. Ci z tartaryjskiego miasta zaprzecza wszelkim zarzutom, nie
wpuszcza z adnej komisji do zbadania sprawy. . . Mozna by ich tylko zniszczyc,
ale zda
zyli rozbudowac taki system obronny, z e. . . nie wystarczyoby caej naszej
floty miedzyplanetarnej, by im zagrozic. . .
A do tego jeszcze doda Rinah uderzenie w miasto musiaoby zagrozic takze Paradyzji, lezacej
nie opodal. Jest tylko jedna nadzieja: korozja powoki.
W wilgotnej, bogatej w tlen atmosferze skorupy starych kontenerw musza sie
wreszcie rozsypac. . .
To moze trwac jeszcze ze sto lat! dowdca pokiwa smetnie gowa.
Sto lat. . . powtrzy Rinah cicho. A potem. . . ? Cz nowego wymysla
ich wszechmocni wadcy?

Zaoga rozchodzia sie na swoje stanowiska. Zty


sygna gotowosci byska
we wszystkich kabinach. Odlatywali peni wspczucia dla mieszkancw Paradyzji, lecz swiadomi beznadziejnosci ich sytuacji.
Ponury, pesymistyczny nastrj towarzyszacy
ludziom na pokadzie Reginy
Vacui podczas ich powrotnego lotu ulegby zapewne znacznej poprawie, gdyby
mogli oni wiedziec o szarej tabletce Nikora Huxwella oraz o wielu identycznych,
poukrywanych w kieszeniach niektrych innych mieszkancw faszywej sztucznej planety.
Liczba tabletek wcia
z rosa i rosa w miare jak wzrastaa liczba robotnikw majacych

za soba lata spedzone w kopalniach, przetwrniach rud, zakadach


produkcji paliw jadrowych

oraz w innych, rujnujacych

zdrowie i niebezpiecznych
miejscach niewolniczej pracy na Tartarze.
Mae te tabletki, kazda z osobna, nie maja z adnego praktycznego zastosowa125

nia. Jednakze kiedys, gdy ich liczba odpowiednio wzrosnie, zgromadzone razem
i umiejetnie uzyte, zdolne beda powypalac w skorupach starych kosmicznych kontenerw takie dziury, jakich nikomu juz i nigdy nie uda sie zaatac. . .
Warszawa 19811982

126

You might also like