You are on page 1of 248

MIROSLAV AMBOCH

WYLGARNIA
MIER ZRODZONA W PRADZE

2010

Wydanie polskie
Data wydania:
2009
Przeoy:
Rafa Wojtczak
Projekt okadki:
Piotr Cieliski
Ilustracje:
Filip Myszkowski
Wydawca:
Fabryka Sw sp. z o.o.
www.fabryka.pl
e-mail: biuro@fabryka.pl
ISBN: 978-83-7574-086-8

Wydanie elektroniczne:

Trident eBooksMarika Zahask to moda, wysportowana kobieta. Pracuje jako


asystentka w szkole wyszej i - nie liczc problemw uczuciowych czy pojawiajcego si
czasami debetu na koncie - prowadzi stosunkowo nudne i spokojne ycie. Do momentu, kiedy
w ciemnej uliczce gdzie za Ksic w Pradze natknie si na uzbrojonego bandyt i modego
czowieka, ktry pomoe jej wydosta si z tarapatw. Spotkanie to przewraca jej ycie do
gry nogami. W cigu zaledwie kilku godzin wpltuje si w niebezpieczn gr, ktr
prowadz midzy sob wywiad amerykaski, poszukujcy walizek nuklearnych, i czeskorosyjska mafia atakowana przez tajemniczych najemnikw, przy ktrych agenci CIA s
rwnie niebezpieczni, co druyna harcerska na obozowej musztrze. A wyjanienie tajemnicy,
mier albo ycie, znajduje si wanie w Pradze...

Napisanie tej ksiki wymagao mrwczej pracy przy wyszukiwaniu i weryfikowaniu


informacji. Dzikuj wszystkim osobom, ktre przyczyniy si do jej powstania, za ich
bezinteresown pomoc:
MILENIE M. za ogrom krytycznych i poytecznych uwag, ktre pomogy mi
wyszlifowa cay tekst do postaci, w jakiej macie go w tej chwili przed sob, ONDEJOVI J. za
mnstwo informacji, zwaszcza z dziedziny medycyny, dotyczcych waciwoci komrek,
wytrzymaoci ludzkich staww i tym podobnych, PAVLOVI K. za precyzyjn analiz partii
tekstu zawierajcych wysoko wyspecjalizowane treci, JIRKOVI V. za ciekawostki z dziedziny
motoryzacji, dziki ktrym bohaterowie ksiki nie jed nieistniejcymi samochodami,
JANIE J. za przeprowadzenie bada socjologicznych, z ktrych dowiedziaem si wielu
ciekawych rzeczy, a podczas lektury Wylgarni dowiecie si ich rwnie i wy, FRANTISCE V.
za inspiracj.
Miroslav amboch

KSIGA PIERWSZA

OVUM

Rozdzia pierwszy

Kobieta w ciemnociach
Znowu si nie zjawi. Staam w holu kina jak jaka gupia g. Miaam nadziej, e lada
chwila nadejdzie, uspokoi mnie chocia odrobin oryginalnym i wiarygodnym
usprawiedliwieniem. Ale, jak powszechnie wiadomo, nadzieja matk gupich. Nie zadzwoni,
nie wysa nawet SMS-a. Wytrzymanie naporu spojrze przechodzcych obok mczyzn po
jakim czasie stao si ponad moje siy. Ruszyam w stron wyjcia.
le si dzieje w pastwie duskim, skoro z moim wygldem jedyne, na co mona liczy,
to podliwy wzrok facetw. A kiedy ma ju doj do czego wicej ni tylko na wp
skrytego, penego podziwu i uznania dla moich wdzikw spojrzenia, nie przychodz na
spotkania i ulatniaj si jak kamfora. Zaczam si nawet zastanawia nad porad
psychiatryczn, ale szybko porzuciam te myli. Ostatni konowa prbowa pozbawi mnie
kompleksw na kozetce relaksacyjnej. Nie byam zainteresowana. Szukaam chopaka, faceta,
z ktrym mogabym pj do kina, pojecha nad wod, a w niedziel a do poudnia
wylegiwa si w ku i rozkoszowa sodkim nicnierobieniem. Nie szukaam znajomoci na
jedn noc. Wikszo kobiet ich nie szuka.
Pogrona w analizie swoich pragnie i kompleksw, przestaam myle o tym, ktrdy
wracam do domu. Wskie, krte uliczki, ktrymi szam na skrty, nie byy zbyt bezpieczne
nawet zaraz po zmierzchu, a co dopiero pno w nocy.
- Portfelik! I z tej kurteczki te moesz wyskoczy! - usyszaam. Natychmiast si
zatrzymaam. Odrobin za pno, o mao co na nich nie wpadam.
Mwi ten niszy, trzymajc na muszce swoj ofiar, jakiego faceta. Mia troch
przytumiony i nerwowy gos. W ciemnociach jego twarz wygldaa jak biaa plama.
- A ta laska to z tob? J te moesz zostawi - wykrzywi gb i na chwil wycelowa we
mnie luf pistoletu. W jego uzbieniu brakowao kompletu jedynek.
- Eee? - bkn w moj stron ten napadnity.
By mody. Powiedziaabym, e zbyt mody, eby mi si spodoba. O dziwo, nie czu
strachu, sprawia raczej wraenie zakopotanego. Jego wyblaky welinowy paszcz siga a
do kostek i wyglda na bardzo drogi.
- Ta dama nie jest ze mn, ale oddam panu portfel, a pan pozwoli nam odej zaproponowa obojtnym gosem, tak jakby mylami bdzi zupenie gdzie indziej.
Nie wiedziaam, czy si ba, czy przeklina swoj gupot, przez ktr wpakowaam si
w t kaba. A moe cieszy si, e bez wikszych problemw wyjd z tego cao? Wziam
gboki oddech. Czenka to nie najlepsze obuwie do biegania, ale daabym rad zrzuci je po
dwch krokach.
- Nie, nie, nie. Kasiora, kufaja i jeszcze ten lachon. Wtedy moesz se i - powtrzy
swoje warunki oprych.

Byam gotowa do biegu. Chciaam ruszy w momencie, kiedy chopak wycignie portfel.
- Paskie warunki s nie do przyjcia. Czy to ostateczne stanowisko? - upewnia si
elegant, zupenie jakby prowadzi negocjacje biznesowe.
Rabu machn tylko pistoletem. W ogle do niego nie docierao, e ten chopak nie
traktuje jego grb powanie.
- Jak nie chcesz kulki w brzuchu, to wyskakuj z fantw!
Mj wzrok stopniowo przyzwyczaja si do pmroku. Pozostae czci garderoby
modzieca rwnie naleay do tych z grnej pki cenowej. Taki francuski piesek, dziecko
bogatych rodzicw. Nie bardzo mogam zrozumie, co robi w tym przekltym zauku.
- W porzdku, dostanie pan wszystko, czego pan da - powiedzia duo ciszej i sign
za pazuch. okie wycign troch wyej, jakby jego kiesze sigaa a gdzie pod pach.
Zorientowaam si, e nie apie za portfel, ale do oprycha w ogle to nie docierao.
Hukn strza, rabu pad na ziemi, a jego bro z guchym stukniciem uderzya o bruk.
Dotaro do mnie, e oddycham tak szybko, jakbym przebiega sprintem sto metrw.
Zacisnam pici. Powinnam bya zdecydowa si na pierwsze rozwizanie i uciec.
- Prosz mi pomc! Moe zdymy go jeszcze uratowa!
Zatkao mnie. Po chwili cigaam z umierajcego faceta ubranie, prbujc przypomnie
sobie zasady pierwszej pomocy w przypadku rany postrzaowej puca. Elegancki modzieniec
wzywa tymczasem karetk przez telefon komrkowy.
- Gdzie my jestemy?
Najwidoczniej nie zna Pragi.
- Niech mu pan to przytrzyma na ranie, ja to zaatwi - syknam, wyrwaam mu telefon i
wytumaczyam operatorowi, jak si najszybciej dosta do jednej z tych uliczek za Ksic.
Szybko przyklknam przy niedoszym rabusiu. Mimo naszych stara rana obficie
krwawia. W pmroku twarz pechowca wygldaa na bia jak nieg.
- Nogi do gry - rozkazaam.
Nieznajomy natychmiast wykona polecenie.
- Nie miaem zamiaru go zabi, ale trzyma w rku bro. Musiaem go skutecznie
obezwadni, to podstawowa zasada samoobrony - powiedzia cicho. - Mia szczcie, e
zostawiem czterdziestk pitk w domu, niewygodnie si j nosi pod marynark.
Dobrze go rozumiaam. Nie chciaam, eby ten mie nam tu zszed, ale z drugiej strony
sytuacja wygldaa o wiele lepiej, ni gdybym to ja leaa na bruku - albo mj mody
towarzysz niedoli. Ten oprych na pewno by nam nie pomg.
- Bd zeznawaa na pask korzy. Macha broni, zmusza pana, eby mnie pan tu
zostawi. Wykona niebezpieczny gest, wypowiada groby karalne i wtedy pan do niego
strzeli - powiedziaam w moim przekonaniu cakiem spokojnie. Jednoczenie zaczo mn
telepa z powodu przeytego stresu.
Baam si, cholernie si baam, e ten bydlak umrze.

- Oczywicie - przytakn modzieniec na wp nieobecnym tonem.


- Czy zna pan jakiego prawnika? Powinien pan do niego natychmiast zadzwoni podsunam mu pomys.
Dwik syren rozbrzmiewa coraz bliej. Samochd z czerwonym krzyem na masce
wjecha rozpdzony w uliczk, policja si spniaa. Chwil pniej apiduchy i lekarz
poprosili, ebymy odeszli od rannego.
- Chyba mam - prawie krzykn chopak, wycign z kieszeni notes i zacz co
gorczkowo zapisywa.
To musia by wariat.
Pierwszy radiowz wanie zatrzyma si za karetk.
- Tego prawnika - doda. Popatrzy na mnie, a potem wbi spojrzenie gdzie w sobie tylko
znany wiat i poda mi wizytwk. - Jest bardzo dobry, prosz si na mnie powoa. Z
pewnoci pani pomoe.
Wariat. To on potrzebowa prawnika, nie ja.
Rozdzielio nas dwch policjantw. Kiedy dobiegli do nas technicy, zrobi si jeszcze
wikszy chaos. Z miejsca zadali mi kilka pyta, a potem zaprosili do auta. mierdziao w nim
wymiocinami, ale kiedy popatrzyam na swoje donie i ubranie, byo mi waciwie wszystko
jedno. Wygldaam, jakbym wasnorcznie obdara ze skry ca klientel pubu albo
dyskoteki. Nagle przysza mi do gowy gupia myl - czy w pralni chemicznej dadz sobie z
tym rad? Miaam nadziej, e tak, bo brakowao mi pienidzy na dokupienie czego do
szafy.
A przecie wyszam tylko na randk.
Kiedy radiowz zahamowa, zadaam sobie pytanie, czy co takiego zdarza si te innym,
czy tylko mnie.
***
Formalnoci na komendzie zajy dwie cignce si w nieskoczono godziny.
Przesuchujcy mnie oficer permanentnie myli na klawiaturze przyciski Z i Y, a na
domiar zego komputer dwa razy si zawiesi.
Po trzech filiankach lurowatej kawy bola mnie odek, czuam si brudna i wstrzsay
mn dreszcze.
- Nie powinna pani pata si tak ubrana po ciemnych uliczkach - oficer zakoczy
przesuchanie moraem. Przesun przy tym wzrokiem po mojej kiecce, koczcej si wysoko
nad kolanami.
Zerka zreszt ot tak, niby przypadkiem, przez cae przesuchanie. Byam zmczona i
wcieka jednoczenie, a ta uwaga skapna z jego ust jak kropla, ktra przepenia czar.
- Prosz pana - rzuciam ostro - to wasz obowizek sta na stray prawa i porzdku.

Dostajecie za to pienidze. To, e nie powinnam chodzi tak ubrana ciemnymi uliczkami,
wiadczy o waszej nieudolnoci. I jeli dalej bdzie mnie pan tu trzyma bez obecnoci
policjantki, mj prawnik natychmiast zoy zaalenie na rce paskich przeoonych, a ja
pana oskar o molestowanie!
Mina wyranie facetowi zrzeda. Przez chwil zastanawia si, jak zareagowa na moje
dictum, ale ostatecznie da sobie spokj.
- Bdziemy powoli koczy. Mam pani numer telefonu, skontaktuj si z pani, jeli
bdziemy czego potrzebowali - stara si zachowa rwnowag pomidzy form i treci
wypowiedzi. - Za moment wracam - zakoczy efektownie.
Totalnie wyczerpana i zniesmaczona czekaam na niewygodnym krzele na rozwj
sytuacji. W momencie kiedy nasza mnie ochota na czwarty kubek kawy, oficer wrci.
- Jeli pani sobie yczy, odwioz pani do domu - zaproponowa od drzwi.
- Dzikuj.
Kiedy szlimy do wyjcia, w komendzie panowaa grobowa cisza. Policjanci spogldali
na mnie ukradkiem - z pewnoci zostali ostrzeeni przez przeoonego.
Prawie zrobio mi si go al.

Rozdzia drugi

Egzotyczna noc
Moja kawalerka w kamienicy z okresu midzywojennego wydawaa si rajem po
caonocnej golgocie. Miaam gdzie rachunek za wod. Uoyam si wygodnie w wannie i
leaam tak, dopki nie zaczy mi si klei oczy, a potem zanurzyam si naga w pachncej
pocieli. Ostatnia rzecz, jak pamitam, to pisanie SMS-a z prob o usprawiedliwienie mojej
nieobecnoci w pracy.
Obudziam si po dziesitej z czystym i jasnym umysem. Wczorajszy dzie nie by moe
taki, jak go sobie zaplanowaam, nie mia jednak adnych tragicznych nastpstw - oczywicie
prcz zakrwawionych i prawdopodobnie zniszczonych ciuchw.
W azience postaam chwil w zadumie przed lustrem. Koleanki czsto powtarzaj, e
zazdroszcz mi wygldu. Wysoka, szczupa, piersi co prawda nieco za mae, ale wiksze
przeszkadzayby mi przy skakaniu i w ogle w ruchu. Moe jestem te zbyt uminiona - to
wina sportu albo po prostu taka budowa ciaa. Ale jak to si, do cholery, stao, e te same
koleanki znalazy ju w miar przyzwoitych facetw, a ja cigle jestem sama? Odepchnam
od siebie te przemylenia, zanim zaczy jadowicie ksa i zatruwa umys.
Zwolniam si z porannych zaj na temat wpywu dugotrwaego wysiku ruchowego na
ekstremalne stany fizjologiczne, ale na popoudniowe zamierzaam i. Cho zarobki
asystenta na uczelni nie s szczeglnie atrakcyjne, nie mogam sobie pozwoli na strat tego
rda dochodw.
Woyam zwyke baweniane majtki, wypukaam wczorajsze koronkowe cudeka,
wskoczyam w dinsy, T-shirt i bluz z polaru. Przed zajciami chciaam wyskoczy jeszcze
na godzink aerobiku i troch si porozciga w siowni. Wikszo moich rzeczy zostaa u
Jurka, ale nawet po trzech miesicach nie miaam ochoty si z nim kci.
Zakrwawione bolerko, halk i krtk spdnic wepchnam do torby. Miaam nadziej, e
nie wyrzuc mnie z pralni, kiedy to zobacz. Krew zdya ju zbrzowie i wygldaa jak
kade inne zabrudzenie. Wyleciaa mi przy tym wizytwka, ktr dostaam od tego chopaka.
Widniao na niej nazwisko Josef Josifovicz Gubkin i numer komrki.
Przez chwil si wahaam, ale w kocu signam po telefon, sprawdziam stan konta i
zadzwoniam.
- Sucham? - odezwa si kto przyjemnym barytonem.
Przyjemnym i ciekawym.
Dotaro do mnie, e waciwie nie wiem, co powiedzie. Caa wczorajsza noc jawia si
jakby odrobin nierzeczywista.
- Dzwoni do pana w sprawie pewnego modego czowieka. W zasadzie nawet nie wiem,
jak on si nazywa. Wczoraj zosta zatrzymany przez policj, a ten numer da mi jako kontakt
do swojego prawnika. Chciaabym tylko zapyta, czy udao mu si z panem skontaktowa.

- Nie dzwoni do mnie - usyszaam po krtkiej pauzie. - Bybym zobowizany, gdyby


zechciaa pani przedstawi zaistnia sytuacj bardziej szczegowo.
Zawahaam si.
- Wczoraj spdziam ca noc na posterunku policji. Nie chciaabym cign tej sprawy
duej ni to konieczne - sprbowaam odmwi.
- Wydam polecenie, by przyjecha pod pani mieszkanie samochd z szoferem, a z mojej
kancelarii zostanie pani odwieziona, gdzie tylko sobie pani zayczy.
Tyle mogam zrobi dla chopaka, dziki ktremu nie miaam wczoraj wikszych
problemw.
- Dobrze, poczekam na paskiego czowieka na Vodiczkowej przy McDonaldzie.
- Jak pani rozpozna?
- Jak ja go rozpoznam? - odbiam pieczk.
- Oczywicie, rozumiem. Czarny paszcz, czarny kapelusz, wysoki, opalony. W rku
bdzie mia gazet zwinit w rulon.
- Dobrze, za p godziny koo McDonalda - ostatecznie potwierdziam i przerwaam
poczenie.
Wystarczya jedna rozmowa, eby si znale w samym rodku akcji jakiego filmu
sensacyjnego. Prawie mnie to rozmieszyo.
***
Rozpoznaabym kierowc i bez tej gazety. Wyglda jak typowy czarny charakter z
westernu z lat szedziesitych. Samochd, do ktrego otworzy mi drzwi, bezczelnie
tarasowa drog tramwajowi.
- Praga jest strasznie zakorkowana. Troch potrwa, zanim dojedziemy do gabinetu pana
Gubkina - powiedzia, kiedy wsiad zaraz po mnie do samochodu. - Jeli ma pani ochot,
moe si pani posili czym z minibaru - zaproponowa, a nastpnie skupi si ju tylko na
prowadzeniu. Mwi z jakim dziwnym, ledwo wyczuwalnym akcentem. Nie potrafiam
wywnioskowa na jego podstawie, skd pochodzi ten facet.
Silnika prawie nie syszaam, a haas generowany przez ruch uliczny by mniej uciliwy
ni u mnie w domu. Delikatny szum klimatyzacji, w powietrzu subtelna wo wypalonych
cygar i likieru, ktr prawdopodobnie nasika tapicerka. Signam do baru, eby nie czu
si jak maa dziewczynka w czasie wizyty u wujka. Peen zestaw alkoholi i cygar. W lodwce
znalazam kaw mroon, na ktr poczuam nagle dzik ochot.
Droga zaja nam ponad p godziny. Kancelaria pana Gubkina znajdowaa si w jednym
z domw na Maej Stronie, w pobliu japoskiej ambasady. Za drzwiami wejciowymi,
doskonale dobranymi do utrzymanej w klasycznym stylu fasady, czeka ochroniarz.
Zaprowadzono mnie do przedpokoju, w ktrym urzdowaa sekretarka. Meble, dystyngowana

asystentka, na cianach obrazy - wszystko to stanowio immanentn cz panujcego tu


przepychu. Kobieta zmierzya mnie z gry na d badawczym wzrokiem, nacisna kilka
przyciskw na pulpicie i natychmiast otworzyy si drzwi po jej lewej stronie.
Pojawi si w nich niski, korpulentny mczyzna w znakomicie skrojonym garniturze.
- Jestem zaszczycony, e zechciaa pani przyj moje zaproszenie - powiedzia, kaniajc
si.
W dinsach i polarze nawet nie pretendowaam do miana damy, ale zarwno on, jak i jego
pracownica zachowywali pen powag.
W zwizku z tym ja te postanowiam by maksymalnie powana.
Przy obowizkowej w takich sytuacjach kawie, ktra smakowaa mniej wicej trzykrotnie
lepiej od tej na komisariacie, opowiedziaam o wczorajszym zajciu. Gdy tylko skoczyam,
facet podnis suchawk i poczy si z jakim oficerem policji. Sdzc po rozmowie,
wysoko postawionym w policyjnej hierarchii.
- W porzdku, zakadam, e wszystko jest tak, jak mi pan powiedzia. Jeden z moich
pracownikw stawi si po pana Alexandra. Z niecierpliwoci czekam na niedzieln partyjk
golfa - zakoczy rozmow Gubkin. - Alexander nie prosi o prawnika. Waciwie, jeli mam
by szczery, nie przejawia zbytniej ochoty do rozmw na komisariacie - zdradzi mi. - Pani
wizyta bya dla nas nieoceniona, madame. Gdyby potrzebowaa pani porady prawnej bd
jakiejkolwiek innej pomocy, bdzie pani askawa zwrci si bezporednio do mnie. Numer
telefonu, ktry otrzymaa pani od Aleksa, prosz sobie zostawi, ale nikomu go nie dawa.
Jest, ekhm, bardzo prywatny.
Forma poegnania nasuwaa skojarzenia z brazylijsk telenowel - szofer pana Gubkina
zawiz mnie zgodnie z obietnic do Podol, dziki czemu miaam jeszcze czas na godzink
aerobiku u Svietlany. Potem powiczyam jeszcze troch w klubie fitness, poszam do sauny i
tramwajem pojechaam na zajcia. Studenci byli zawiedzeni, e nie mam spdnicy, studentki
szeptay miedzy sob, e kto musia mi porzdnie przetrzepa tyek, skoro nie pokazuj
tych swoich ng. Chocia jeden plus.
Cae popoudnie pisaam prac zwizan z grantem, dziki ktremu mogabym wyjecha
w Andy. Zdyam jeszcze odrzuci zaproszenie na bilard. Mieli si tam spotka ludzie z
naszego klubu wspinaczkowego, ale wszyscy byli w parach - jako singiel le bym si midzy
nimi czua.
Ze szkoy wyszam dopiero wieczorem. Rozejrzaam si, minam przystanek
tramwajowy i ruszyam piechot na nastpny. Natenie ruchu na ulicach o tej porze malao, a
ja potrzebowaam spaceru, eby si pozby podego nastroju. Pitki s najgorsze. Wszyscy
gdzie si bawi, a ja jestem sama.
Kiedy przechodziam przez jezdni, zorientowaam si, e ledzi mnie facet w dinsowej
marynarce. Zauwayam go ju w szkole, kiedy czyta co na tablicy ogosze. Znajdowa si
blisko, gdybym wesza do tramwaju, z pewnoci zdyby za mn wskoczy. Zaoyam

plecak na obydwa ramiczka i wyduyam krok. Nauczyam si szybko chodzi ju jako


maa dziewczynka. Byo jeszcze zbyt jasno, eby si powanie ba. A nawet jeli, to co? W
domu zawsze mieli do mnie pretensje, e jestem przesadnie i niezdrowo odwana.
Przez cay czas utrzymywaam taki sam dystans. Mj ogon porusza si jako tak
niezgrabnie. Jego ruchy wyglday na co pomidzy chodem a kusem, jak u ludzi, ktrzy za
nic w wiecie nie chc biega. Wzruszyam ramionami. Miaam na sobie trampki i dinsy,
waciwie dlaczego by go nie przewiczy?
Obejrzaam si po kilku krokach. Bieg za mn! Byo mu wszystko jedno, czy go
zobacz, czy nie? To mnie zaniepokoio. Narzuciam regularne tempo. Zdecydowaam si po
prostu zwikszy dystans i wskoczy do jakiego tramwaju. O dziwo, cay czas utrzymywa t
sam odlego! Przyspieszyam i biegam tu przy krawdzi chodnika, eby nie kluczy
pomidzy przechodniami. Wyregulowaam oddech, na czole pojawiy si pierwsze krople
potu. Nie mg wytrzyma dugo tego tempa. Ja - dwa, trzy kilometry na pewno. Nie
zwracaam uwagi na pene zdziwienia spojrzenia i zrobiam min, jakby bieganie po ulicach
wrd spalin stanowio dla mnie cz codziennej aktywnoci. Nareszcie przystanek. Ju
chciaam wsi do tramwaju, ale zauwayam go w identycznej odlegoci jak na pocztku
naszej zabawy w ganianego.
Twarz blada i obojtna, jakby to szataskie tempo nie kosztowao go zbyt wiele wysiku.
Musia by w doskonaej formie, cho wcale na takiego nie wyglda.
Przez chwil zastanawiaam si, czy nie zacz krzycze, ale stwierdziam, e to bez
sensu. Co powiem - e mnie ten facet goni? Zwolniam. On te. Przestaam biec. On te.
Waciwie do domu nie miaam ju daleko. Jeli chcia mi co przekaza, to z pewnoci nie
na ulicy przy wiadkach. A moe tylko sprawdza, gdzie mieszkam? Ta myl zdenerwowaa
mnie jeszcze bardziej.
Zatrzymaam si i odwrciam w jego stron. On te si zatrzyma. Sta dziesi,
pitnacie metrw ode mnie z rkami w kieszeniach i pochylon gow. Niski, krcone wosy,
ylasty, ale na sprintera nie wyglda. Signam do plecaka po gaz zawicy, ukryam
pojemnik w doni i ruszyam w jego stron. Matka zawsze twierdzia, e jestem wariatk.
Poniekd podzielam jej opini.
Zmiesza si, odwrci i szybkim krokiem ruszy przed siebie. Ulyo mi. Znikn za
rogiem, a ja byskawicznie skrciam w jak boczn uliczk, potem na nastpnej krzywce
jeszcze raz. Pozbyam si go albo on pozby si mnie.
Nieco spokojniejsza wrciam do domu. Gdy tylko wbiegam na pitro, zdbiaam - przed
drzwiami mojego mieszkania siedzia jaki facet. Musia ju bardzo dugo czeka - drzema z
gow opart o drzwi. Na oczy mia zsunity kapelusz.
Signam do kieszeni po gaz zawicy i niechccy brzknam kluczami. To go obudzio.
Poruszy si i uchyli rondo kapelusza. Rozpoznaam chopaka, ktrego spotkaam wczoraj w
tak niemiych okolicznociach.

- Dzie dobry, nazywam si Alexander Rubin. Przyszedem do pani - zawaha si podzikowa za to, co pani dla mnie zrobia - dokoczy i wsta.
By mody, ale nie a tak, jak mi si wczoraj wydawao. Moje pierwsze wraenie
wynikao zapewne z jego postawy i troch naiwnego, czy moe raczej niewinnego spojrzenia.
- Nie poszaby pani ze mn na kolacj? Powiedzia to bez ogrdek, prosto z mostu, z
rozpaczliwym baganiem w oczach.
Zawahaam si. Byam brudna i spocona, waciwie go nie znaam, ale z drugiej strony
czemu nie? Intrygowa mnie, poznaam go w bardzo ciekawych okolicznociach.
- A zaczeka pan na mnie? Na zewntrz - uciliam.
- Oczywicie, z przyjemnoci - odpar z umiechem.
Zostawiam go na korytarzu i wbiegam do mieszkania. Wziam prysznic, nacignam
ciemnobrzowe poczochy ze szwem, prezent od mamy na imieniny, zaoyam ulubion
spdnic i naoyam tapet. Ju dawno nikt mnie nie zaprosi na kolacj, a mwic cilej,
nikt, kogo zaproszenie bym przyja. On spaca swj wczorajszy dug, a ja chciaam to
wykorzysta. W kadym razie by co najmniej tajemniczy. Po niespena pgodzinie wyszam
na zewntrz.
Cigle siedzia na schodach, mj widok wyrwa go z zadumy.
Badawczo, prawie jak laborant obserwujcy preparaty pod mikroskopem, otaksowa mnie
wzrokiem.
- Bardzo pani w tym adnie - oceni z umiechem.
By dziwny. By inny. Widzia mnie, krtk spdnic, dopasowany do niej akiecik do
pasa, bluzk podkrelajc biodra, z lini stanika, a jednoczenie jakby nie widzia. Kobiety a przynajmniej ja - nie interesoway go.
- Idziemy? - odpowiedziaam na jego umiech.
Po schodach szed pierwszy i przytrzyma mi drzwi, kiedy wychodziam. Uroczo
starowiecki.
***
Wybra restauracj, w ktrej za swoje dzienne wynagrodzenie mogabym zamwi
jedynie przystawk - pod warunkiem, e wybraabym ktr z tych taszych.
- Jestem w Pradze dopiero od tygodnia, a ten lokal poleci mi mj stryj, Josef. Jem tutaj
codziennie.
- Josef Gubkin to pana stryj? - zdziwiam si.
- Waciwie nie. To tylko przyjaciel rodziny - zaprzeczy wczeniejszym sowom.
- Czego sobie pastwo ycz? - zwrci si do nas kelner z dwoma oprawionymi w skr
menu w rku. Mwi przede wszystkim do Alexandra.
Na pierwszy rzut oka nieformalny strj chopaka wspgra z prestiem lokalu nawet

pomimo kilku plam, mj w aden sposb.


- Nie jestem smakoszem, a poza tym nie rozumiem. - Alex odsun menu. - Wybierze pani
co dla nas obojga?
Nazwy poszczeglnych pozycji zapisane byy po francusku. Bardzo elitarna i
snobistyczna restauracja.
- Z przyjemnoci, ale na nieszczcie nie znam francuskiego.
- Niech pan przyniesie jadospis po czesku - poleci kelnerowi.
- Prosz szanownego pana, dysponujemy jedynie menu w jzyku niemieckim, angielskim
i francuskim. Z oczywistych wzgldw preferujemy jzyk francuski, poniewa jest to jzyk
najwytrawniejszych smakoszy.
- Prosz przynie jadospis po czesku. Szybko!
Ton Alexandra w jednej chwili uleg zmianie - niespodziewanie pojawiy si w nim
arogancja i protekcjonalno.
Kelner o mao nie zasalutowa i odbieg.
- Kim pan waciwie jest? - zapytaam.
Popad na chwil w zadum.
- Ach, tak - mrukn, jakby dopiero dotar do niego sens pytania. - Mj ojciec ma
pienidze. Duo pienidzy. Przywykem do nich, uywam ich, moe nawet jestem rozrzutny.
Wielu ludzi traktuje pienidze jak bstwo. Na przykad ten czowieczek.
Rozmow przerwao pojawienie si kelnera z menu. Albo wanie pobili rekord wiata w
szybkoci tumaczenia tekstu, albo facet skama. Umiechnam si mio, a potem skupiam
uwag na nazwach potraw. Zamwiam dla nas wystawn kolacj zoon z piciu
wykwintnych da.
- Czy zechc si pastwo zda na gust naszego kucharza, znakomitego znawcy win, aby
dobra odpowiednie gatunki do poszczeglnych da?
Alex spojrza tylko na mnie i zmarszczy brwi.
- Oczywicie, myl, e moemy powierzy to zadanie mistrzowi - zgodziam si. Prosz tylko pamita, e mam alergi na francuskie wina rocznik 74 i 76. Prosz przekaza,
eby tych rocznikw nie bra pod uwag.
Mczyzna nieco si zarumieni, ale ukoni si unienie i odszed.
Wybucham miechem. Caa ta sytuacja bya absurdalna, ale gorsza cz mojej
osobowoci czerpaa z niej sporo satysfakcji.
- Pani nie ma adnej alergii - stwierdzi zmieszany Alex.
Wszystko to mieszyo mnie coraz bardziej.
- Ale brzmiao niele, prawda?
Kolacja smakowaa wymienicie. Alex, jak sam wczeniej przyzna, spaca wczorajszy
dug i nie prbowa mnie poderwa. Nawet mi troch przeszkadza ten brak zainteresowania,
ale chopak raczej nie gustowa w kobietach. W chwilach, kiedy nic nie mwi, wydawa si

jakby nieobecny.
***
Po aperitifie, piciu daniach, kilku kieliszkach wina i bruderszafcie czuam przyjemne
przesycenie i nareszcie odzyskaam dobry humor.
- A zatem twj ojciec jest Rosjaninem, matka Czeszk, a ty skoczye teologi na
Uniwersytecie w Massachusetts, zrobie doktorat z fizyki na Harvardzie i twoje gwne
zajcie to nicnierobienie - podsumowaam jego opowie.
- Mniej wicej. - Alex rozpromieni si niewinnym chopicym umiechem. - Czasami
co zaatwi dla ojca, ale poza tym zajmuj si tylko swoim hobby. Krtko mwic, wszyscy
mog mi zazdroci.
- A co ci sprowadzio do Pragi?
Chwil zastanawia si nad odpowiedzi. Zrozumiaam, e, tak jak przed chwil, nie chce
czego powiedzie, ale te nie chce skama. By kiepskim aktorem.
- W porzdku! Nie musisz mwi. Nie musz wiedzie - wybawiam go z opresji. Po co
psu przyjemny wieczr?
Pozwoliam dola sobie wina i zmieniam temat rozmowy:
- Moje ycie jest zwyczajne, ale ostatnie dwa dni wyglday zupenie inaczej. Wczoraj
spotkaam ciebie, a dzisiaj goni mnie na ulicy jaki facet. Biegam do dobrze, tyle e on
biega jeszcze lepiej. Nie daam rady go zgubi.
Alex spi si i zblad.
- Jak wyglda? - zapyta cicho.
- O co chodzi? Czemu pytasz?
- Jest mi bardzo przykro, ale chyba maj ci na oku.
- Kto? - niczego nie rozumiaam.
- Wczoraj wieczorem kogo ledziem. Przez ten napad straciem trop, a oni z pewnoci
dowiedzieli si o mnie. I prawdopodobnie myl, e ty te bierzesz w tym udzia.
- Ty i szpiegowanie? W czym niby bior udzia?
- W Kirgizji kto zlikwidowa ludzi mojego ojca, lad prowadzi do Pragi. Staram si
znale waciwy trop - zacz tumaczy.
- Wybacz, ale nie wygldasz na Jamesa Bonda ani na agenta z Mission Impossible zauwayam, chcc sprowadzi rozmow z powrotem w bezpieczniejsze rejony.
- Nie wygldam i nie jestem. - Machn rk. - Pamitaj, e jako doktor fizyki wikszo
czasu spdzam przed komputerem. Waciwie nie powinienem w ogle pokazywa si na
ulicy. To ci zabici byli onierzami, oddzia szturmowy, kady z nich to James Bond. Weterani
kilku wojen, midzy innymi w Iraku. Doszo do tego w czasie akcji, w stanie penej
mobilizacji, kiedy byli uzbrojeni i gotowi do walki. Waciwie to nawet nie prbuj ustali,

kto ich zabi, ale jak - doda zamylony. - Mimo e mj ojciec pewnie by si nie zgodzi na to,
co wczoraj zrobiem. Tak samo jak na to, eby komu o tym wszystkim opowiada. Umiechn si, jakby rozbawia go jego wasna niedyskrecja.
Czuam, e wciga mnie jaki zy sen. A moe nawet koszmar.
- A twj tatu w jakiej brany jest przedsibiorc, jeli mona wiedzie?
- Przestpczo zorganizowana. Jego firma to co pomidzy Triad a tradycyjn Cosa
Nostr - odpowiedzia, jakbymy rozmawiali o opatach za dostp do Internetu.
- Robisz sobie jaja? - zapytaam, marzc, eby przytakn.
- Rodzicw si nie wybiera. - Wzruszy ramionami. - Ale kocham go.
To nie bya randka, tylko forma rewanu w postaci wsplnej kolacji, ale tak jak zwykle
wszystko zmierzao ku tragicznemu zakoczeniu. Poczuam nagle trupi smrd i odniosam
wraenie, e le zabetonowana w beczce na dnie Orlicy.
- Nie wiem, czy si mia, czy paka - powiedziaam sama do siebie.
Alex przez chwil wyglda tak, jakby bardzo powanie myla nad odpowiedzi.
- No, wydaje mi si, e to chyba wszystko jedno. Proponuj miech, czowiekowi jest
wtedy jako tak weselej!
Spojrza na mnie na wp przepraszajcym, na wp chopico niewinnym wzrokiem. Po
prostu czarujcy.
- Musz si napi. Inaczej ze strachu nie wrc do domu.
Zamwilimy jeszcze jedn butelk i dopiero kiedy zobaczylimy jej dno,
postanowilimy wyj. Byam ciekawa, ile nas ta uczta kosztowaa, ale Alex tylko podpisa
rachunek, nawet nie spogldajc na sum.
W takswce odrzuciam jego propozycj nocowania w hotelu. Napicie wywoane
strachem pomau ustpowao, a caa ta historia z czasem wydawaa si coraz mniej
prawdopodobna. Moe to wszystko zmyli, bo chcia zrobi na mnie mocne wraenie. Faceci
czasami opowiadaj takie bajeczki.
- Jutro zadzwoni do ciebie sprawdzi, czy wszystko w porzdku - powiedzia przed
kamienic i upar si, e mnie odprowadzi a do drzwi mieszkania.
Kiedy szlimy na gr, uwiadomiam sobie, e chciaabym, eby zosta u mnie na noc.
Podoba mi si i mimo tych dziwnych historyjek, ktre opowiada, ufaam mu.
- To by bardzo miy wieczr. Przykro mi, e ci w to wcignem - oznajmi ju pod
drzwiami, po tym jak na jego danie dokadnie sprawdziam, czy nikt nie wtargn do
mieszkania.
- Dobranoc. - Pocaowa mnie na poegnanie. - To na wypadek gdyby kto ci robi
problemy. - Wetkn mi w do ciki, kanciasty przedmiot.
Zanim zdyam zareagowa, staam na klatce sama, wsuchana w pospieszny stukot jego
butw na schodach.
Trzymaam w doni pistolet, a na ustach wci czuam zapach Aleksa. Wystarczy jeden

dotyk, by dowiedzie si o nim wielu nowych rzeczy. Alexander Rubin nie by


homoseksualist. Alexander Rubin by szalenie pocigajcym modym mczyzn, ktry mia
bardzo mae dowiadczenie z kobietami. Caowa jak zawstydzony chopczyk na pierwszej
randce.
Nie wiedziaam, co zrobi ani z pistoletem, ani z tymi wszystkimi informacjami, wic
postanowiam od razu pj spa. Zanim zaczn si denerwowa albo, co gorsza, ba.
***
Obudzi mnie szczk zapadek zamka. Kto majstrowa przy drzwiach. Wyszam z ka i
w pierwszej chwili signam po pojemnik z gazem zawicym, ktry odziedziczyam po
jednym ze swoich byych. Wtedy przypomniaam sobie o pistolecie. By ogromny i ciki.
Odbezpieczyam go i odcignam kurek. Nie baam si i nie trzsam, tylko w odku
czuam jakby ogromn kul jodu. Prawdziwy strach mia dopiero nadej - tak to ju ze mn
jest.
Klikna kolejna zapadka. Szam pomau w stron drzwi, wiato ulicznej latarni
wykrelio zarys moich bioder na cianie. Przestpiam torb, zatrzymaam si przed
drzwiami i delikatnie ugiam rce w okciach, tak jak mnie uczyli na strzelnicy. Niechccy
nacisnam jaki przycisk po lewej stronie. Nie znaam tej broni.
- Jestem za drzwiami i celuj z pistoletu, prosz std odej! - powiedziaam
najspokojniej jak tylko umiaam.
Kolejna zapadka szczkna, ale wtedy metal zoliwie zadwicza i co si w zamku
zablokowao.
- Bd strzela!
Podeszwa buta skrzypna na posadzce i wydawao si, e zodziej odchodzi. Ulyo mi. I
wtedy niespodziewanie cisz przerwa odgos dwch szybkich krokw, drzwi zatrzeszczay i
runy prosto na mnie. Instynktownie pocignam za spust. Pistolet szarpn raz, drugi,
trzeci, sia wystrzau odrzucia mi rce w gr, potem leciaam do tyu i pociemniao mi przed
oczami.
Ocknam si na ziemi przy cianie w pokoju. Na pododze przede mn co wanie
zaczynao wstawa. Cokolwiek by to byo, powinno ju nie y! O dziwo, nie wypuciam
pistoletu z doni. Znowu pocignam za spust i wystrzelaam reszt zawartoci magazynka w
ciemno. Dopiero teraz dotaro do mnie, e przeczyam bro na tryb samopowtarzalny.
Dzwonio mi w uszach, w powietrzu unosi si kwano-gorzki smrd, ale to co byo martwe.
W ksikach pisz o woni kordytu albo prochu strzelniczego. Nigdy nie wiedziaam, czym to
si rni. No bo waciwie czym? Powtarzaam sobie w kko to pytanie. Szczkaam zbami,
a w ustach czuam gorzkawy posmak sokw odkowych. Jeszcze troch i zwrc najlepsz
kolacj swojego ycia. A wic strach by tu-tu. Nie mogam jednak pozwoli, by mn

zawadn, musiaam ostrzec Aleksa. Podniosam si na kolana, po omacku znalazam telefon


i zadzwoniam. Nie odbiera.
Po chwili wahania zadzwoniam do Gubkina. Musiao by ju dobrze po pnocy. O
dziwo, zgosi si od razu.
- Napadnito na mnie. Nie mog si dodzwoni do Alexandra...
Komrka pikna i bateria pada.
Posta w ciemnociach przede mn znowu zacza si rusza. To nie fair, nic nie powinno
si rusza po przyjciu na klat caego magazynka z wielkiego, obrzydliwego pistoletu.
Dotaro do mnie, e cigle jestem naga, bol mnie ramiona, a sia odrzutu broni nadwyrya
mi okcie.
Przeskoczyam przez to co, nacignam na siebie dinsy i kurtk, a potem z pistoletem
w rku wybiegam z mieszkania. Zatrzymaam si dopiero na zewntrz. Przywaram do
jednego z drzew, starajc si znikn. Kady jednak mgby mnie namierzy po odgosie
szczkania zbami. Nagle na caej ulicy zgasy latarnie. Drzwi w bramie kamienicy
skrzypny, wstrzymaam oddech. Niewyrany cie mign na tle ciany budynku i ruszy
pdem w stron najbliszej krzywki. Czekaam, nic innego nie przychodzio mi do gowy.
Dwik syren zyskiwa na intensywnoci, ale pierwszy samochd przyjecha ze
zgaszonymi wiatami. Wysiedli z niego dwaj mczyni, tego wyszego poznaam kierowca potnej limuzyny, ktr jechaam do Gubkina.
Opuciam kryjwk i podbiegam prosto do nich.
- To jest pistolet, ktry dostaam od Alexandra - powiedziaam i podaam szoferowi bro.
Wzi j bez sowa i schowa do skrytki, a tymczasem jego wsplnik wszed do
kamienicy.
Stalimy i czekalimy. O dziwo, strach ju si ulotni. Z chudego mczyzny emanowa
specyficzny rodzaj spokoju, pewno, e wszystko zostanie zaatwione, dobrze si skoczy i
nie ma potrzeby o tym gada.
- Z policj niech pani na razie nie rozmawia. Zanim dojedzie pani na komisariat, Gubkin
ju tam bdzie - powiedzia szofer, kiedy wrci drugi mczyzna. - Odwiedzili te pana
Rubina. Spodziewalimy si tego, ale mimo to stracilimy dwch ludzi. Nie udao nam si ich
zapa - rzuci jeszcze przez rami, kiedy wsiada do samochodu.
Odjechali, zanim jeszcze dostrzegam wiata radiowozw.
***
Trzy samochody z niebieskimi kogutami dotary pod budynek niemal jednoczenie. Nagle
zatoczyo si wok mnie od mundurw i nie wiedziaam, na ktre pytanie odpowiada, a na
ktre nie. Zaczam udawa, e jestem w szoku. Waciwie nie musiaam si specjalnie stara,
chciaam wrci do domu, a nie na komisariat; poza tym byo mi zimno.

- Zostawcie mnie! Zostawcie! Nie wiem, co si stao! - krzyczaam, kiedy prbowali


wepchn mnie do samochodu. - Nic nie wiem!
W samochodzie wreszcie si uspokoiam. Nie chciaam, eby mnie skuli. Zastanawiaam
si, czy dobrze robi, ufajc Gubkinowi, a nie policji. Tylko e nasza policja z pewnoci nie
obroniaby mnie przed tym, co wyamao moje drzwi. Jak to moliwe, e jednego dnia
czowiek jest asystentem na Wydziale Wychowania Fizycznego i Sportu, nie ma przyjaci, w
nocy jest mu smutno, prowadzi bardzo spokojny tryb ycia - a drugiego z rkami
nadwyronymi od strzaw z nielegalnej broni jedzie na przesuchanie?

Rozdzia trzeci

Pozdrowienia z drugiej strony


Czy moe mi pan wyjani, dlaczego chce pan by obecny przy przesuchaniu panny
Zahaskiej? Nie zostaa o nic oskarona, jest tylko wiadkiem - to byo pierwsze zdanie, jakie
usyszaam jeszcze przed wejciem do gabinetu, w ktrym urzdowa, jak wyczytaam z
tabliczki na drzwiach, kapitan Moravika.
- Panna Zahask pomoga wyjani nieprzyjemnoci, z jakimi spotka si mj bratanek, i
pragn dooy wszelkich stara, by w trakcie przesuchania w aden sposb nie ograniczano
jej praw. Jestem jej zobowizany - odpowiedzia kto barytonem. W tym momencie
policjantka zapukaa i wprowadzia mnie do rodka.
Wysoki chudzielec, kapitan Moravika, pochyla si nad korpulentnym Gubkinem.
Chwia si jak wierzba na wietrze. Spojrzeli na mnie jednoczenie.
- Panna Zahask zostaa doprowadzona na przesuchanie bosa i nieodpowiednio ubrana.
Temperatura na zewntrz wynosi poniej dziesiciu stopni - powiedzia surowo Gubkin, a ja
poczuam si nagle niezmiernie zaenowana z powodu swojej nagoci. Moravika
momentalnie si zaspi.
- OK, OK, panie doktorze, moe pan porozmawia z klientk, oddaj panu gabinet do
dyspozycji - powiedzia zrezygnowany i ruszy w kierunku drzwi.
Kiedy zostalimy sami, Gubkin wsta i ukoni si.
- Dobry wieczr pani.
- Raczej dzie dobry - odpowiedziaam zmczonym gosem i padam na krzeso.
Za brudnymi oknami ju prawie witao.
- Albo dzie dobry. eby nie przedua, zapoznam pani z faktami i zaproponuj pewne
rozwizanie - wypali.
Zgodziam si. Byam tak zmczona, e podpisaabym cyrograf z diabem, byle tylko
wyplta si z tego wszystkiego.
- W pani mieszkaniu nie znaleziono adnego ciaa, jedynie ladowe iloci krwi i tkanki.
Nie ustalono rwnie, kto strzela. Najkorzystniej bdzie, jeli pani zezna, e kto wyway
drzwi do mieszkania, potem strzeli, a pani ze strachu wybiega na ulic - podsumowa. - W
zwizku z tym, e nie ma ofiary, policja nie bdzie wykazywa podczas ledztwa nadmiernej
gorliwoci.
Zdoaam tylko kiwn potakujco gow. Rzeczywisto pdzia w takim tempie, e
przestawaam za ni nada.
- Jest pani bardzo utalentowan kobiet, ju dwa razy pomoga pani Alexandrowi. W
zakresie moich obowizkw ley jedynie pilnowanie prawnej strony jego dziaalnoci, nie
mam natomiast wiedzy dotyczcej charakteru jego pracy. Czasami przygotowuj dla niego
dane kontaktowe osb, do ktrych chce dotrze. Mam dla pani propozycj - rzuci

nieoczekiwanie. - Zatrudnibym pani w kancelarii jako konsultantk do spraw realiw


historycznych Pragi. W rzeczywistoci sprawowaaby pani dozr nad Alexandrem i
informowaaby mnie, gdyby grozio mu jakie niebezpieczestwo.
- Mam by czym w rodzaju szpiega - nie udao mi si ukry oburzenia.
- W adnym wypadku! - Gubkin unis rce w obronnym gecie. - Osobicie poinformuj
Alexandra o naszych uzgodnieniach. Zanim wprowadzimy je w ycie, musz zosta przez
niego zaakceptowane. Jestem jednak przekonany, e nie bdzie to dla niego stanowi
problemu. Wielokrotnie wsppracowa z rnego rodzaju doradcami, ktrzy chronili go
przed jego wasnym... Nie wiem, jakie okrelenie bdzie najlepsze. Pomyleniem.
- Jest pita rano, a ja mam za sob cik noc. Nie mwi nie, ale musz si jeszcze
zastanowi - uciekam od podejmowania decyzji. Praca dla ruskiej, ewentualnie ruskoczeskiej mafii to chyba ostatnia rzecz, ktr chciaam w yciu robi.
- Oczywicie. Prosz do mnie zatelefonowa, jeli zechce pani porozmawia.
Gubkin by uosobieniem kurtuazji i ogady. Takie zachowanie zawsze uwaaam za
charakterystyczne dla Profesjonalnych oszustw - a mimo to i tak budzi we mnie zaufanie.
Bezcenna umiejtno dla kogo, kto jest Prawnikiem.
- Jutro Alexander prawdopodobnie sam pani odszuka - zakoczy rozmow i otworzy
drzwi, eby swoje mg te zrobi kapitan Moravika.
Do domu wrciam o smej, ale poniewa nie chciaam odwoywa zaj dzie po dniu,
od razu zaczam si szykowa na uczelni. Nie przeszkadza mi brak zainteresowania
studentw, nie wytrcay mnie z rwnowagi nawet ich wcibskie spojrzenia. Dwie
nieprzespane noce i brak makijau nie wpyway najlepiej na mj seksapil. Po porannych
zajciach byam ju zupenie wyniszczona psychofizycznie i po duszym czasie unikania
maty zaoyam w kocu kimono, a potem pozwoliam chopakom, by mn troch porzucali.
- Wiesz, kto regularnie nie wiczy, ten czsto lata - egna si ze mn Pavel przed
wejciem do mskiej szatni.
Jego poczucie humoru polegao rwnie na tym, e czsto prezentowa na mnie
poszczeglne chwyty, a przy nage-wazie dwa razy lekko mnie poddusi. Mia pikn on,
dwjk dzieci i trzecie w drodze. Jaki czas temu byam nim zauroczona, ale Olina mnie
ubiega. Jako to przeyam, a teraz nawet z nim trenuj. Jest twardy, ale dentelmeski, o ile
mona co takiego powiedzie o kim, kto pozamiata tob mat, jeli popenisz choby
najmniejszy bd. Z Olin zostaymy koleankami, cho przez pierwsze trzy miesice nie
potrafiam znie jej widoku. Pniej, kiedy zacza powica czas dzieciom, nasze drogi si
rozeszy, ale od wielkiego dzwonu chodzimy na kaw poplotkowa.
Odrobina ruchu podniosa mi cinienie i wreszcie byam gotowa podj jak decyzj.
Pracowa dla mafii? Niewane, w jakim charakterze - jeszcze nie oszalaam. Lubiam uczy i
cieszyam si, e po powrocie z eskapady do Ameryki Poudniowej bd bronia doktorat. Tak
wyglda MJ wiat.

Na stowce wziam podwjn porcj ryu i wybraam miejsce w kcie. O tej porze sala
wiecia pustkami.
- Mona?
Z Katk te si kiedy kumplowaam, ale dowiadczenie pokazao, e mamy nieco inne
podejcie do ycia, i nasze stosunki jako tak ulegy ochodzeniu. Mimo to czasem si
spotykaymy.
Wskazaam puste krzeso.
Suchaam jej monologu, od czasu do czasu przytakujc. Raz w tygodniu prowadzia u
nas zajcia eksternistycznie. Nie widziaymy si ju dobre dwa miesice.
- Wziaby prac u kogo, kto ci si podoba? - palnam niespodziewanie, a sama
byam zaskoczona; zwykle nie jestem zbyt wylewna.
Katka odoya yk. Pytanie j zaintrygowao.
- Bogaty?
- No - przytaknam.
- W takim razie to ukad idealny. Podoba ci si - w ku bdziesz zadowolona, a jeli ma
gruby portfel, poza kiem te zrobisz z niego uytek. Na kocu awansujesz z kochanki i
pracownicy na on. Raj na ziemi.
- Hm, dziki - mruknam.
To by jeden z tych obszarw, w ktrych nigdy nie mogymy doj do porozumienia.
- Znasz kogo takiego? - zapytaa nagle.
- Waciwie to nie.
- Jak ju nie bdziesz zainteresowana, daj zna. - Umiechna si promiennie.
- Jasne.
Zjada szybciej ni ja, a przy wstawaniu zademonstrowaa, jak kostium doskonale opina
jej poladki i nogi. Jak na mj gust troch duy ten tyek i troch za grube uda. Ona na pewno
mwi o mnie, e jestem ylasta i zbyt uminiona. Kady mierzy swoj miar.
Przyszed SMS. Gospodarz domu informowa, e wymieniono drzwi do mojego
mieszkania. Konto znowu schudnie. Waciwie to cay czas utrzymywaam je na granicy
mierci godowej.
Ju miaam wsta, kiedy w drzwiach pojawi si zaronity facet w skrzanych spodniach
i jaskrawotej kurtce ortalionowej. Na piersi nosi identyfikator z nazw firmy kurierskiej Szybcik. Przelecia wzrokiem po sali i ruszy prosto w moj stron, wystukujc podkutymi
obcasami miarowy rytm.
- Pani Marika Zahask?
- Tak, to ja. Jak mnie pan pozna?
- Facet, ktry nadawa przesyk, twierdzi, e jest pani niez lask. - Wzruszy
ramionami i umiechn si.
Ja te si umiechnam. Szkoda tylko, e Katarzyna ju wysza i e nie powiedzia tego

goniej. No i szkoda, e mia zaledwie dwadziecia lat.


- Na razie. - Zasalutowa z umiechem.
Udawaam, e nie widz ciekawskich spojrze wokoo, i otworzyam kopert. W rodku
znalazam fotografi oraz dwa listy. Jeden opatrzono nagwkiem o nastpujcej treci:
Dokumentacja i ocena szkody w mieszkaniu przy ulicy Vratislava 14/2, Praga 3. Na zdjciach
wykonanych z rnej odlegoci i pod rnymi ktami widniay zniszczone drzwi.
Najciekawsza bya jednak informacja zamieszczona na samym kocu: Uszkodzenie
stalowych zawiasw powstao w wyniku dziaania energii kinetycznej, ktre zdoaby
wygenerowa rozpdzony czowiek o masie mniej wicej jednej tony.
Albo czowiek potraficy osign czterokrotnie wiksz prdko, ni jest do tego
zdolny normalny ludzki organizm. Wykorzystywanie wzoru E=1/2mv 2 do oblicze energii
kinetycznej miecio si jeszcze w wskim zakresie moich umiejtnoci nabytych na lekcjach
fizyki.
***
Zrozumiaam, dlaczego Gubkin przysa mi te zdjcia - chcia mi uwiadomi, kto, a
waciwie co ruszyo moim tropem. Gdybym nawet nie skorzystaa z ich propozycji
wsppracy, kto mi zagwarantuje, e to co, co wywalio drzwi z zawiasw i znikno
nafaszerowane oowiem, bdzie respektowao fakt, e nie mam nic wsplnego z mafi?
Nie wydawao mi si to zbyt prawdopodobne.
Schowaam zdjcia do koperty i odniosam tac.
- Co pani do mnie mwia? - zapytaa zdziwiona kucharka.
Dotaro do mnie, e przez cay czas mrucz co pod nosem o wasnym obkaniu.
- Nie, nic.
Nie jestem przecie obkana. A moe jestem?
Wrciam do gabinetu i zajam si pisaniem. Po godzinie telefon oderwa mnie od pracy.
- Za chwil pocz pani z laboratorium na Wydziale Medycznym - poznaam gos
telefonistki z centrali. Odczekaam jeden niepeny sygna.
- Marika? To ty? Dokonaem wspaniaego odkrycia! Chod zobaczy. - Alex nawet przez
telefon mia gos maego, rozentuzjazmowanego chopczyka, ktry wygra gwn nagrod na
jarmarcznej loterii. - Te komrki zachowuj si tak, jakby nie obowizyway ich adne prawa
natury! Rozmnaaj si jak na wycigi!
- Gdzie jeste i co waciwie robisz? Jakie komrki? - Ostatnie pytanie - Kto ci
pilnuje? - utkno mi w gardle.
- Wynajem laboratorium na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Karola. Maj tu bardzo
dobry mikroskop, najnowsza technologia umoliwiajca obserwacj ywych preparatw.
- A gdzie dokadnie? - dopytywaam dalej. Wydzia Medyczny dysponuje kilkoma

laboratoriami rozrzuconymi po caej Pradze. Mino troch czasu, zanim zdy mi to


wytumaczy. Dlaczego tak si o niego martwiam? Moe byoby lepiej w ogle o nim nie
myle.
- Jest tam kto z tob? - nie wytrzymaam.
- Rano by Filip, ale gdzie si zgubi.
- No to go znajd - rzuciam obojtnym tonem. - Teraz mam duo pracy i mog si z tob
spotka dopiero wieczorem. Wylij mi e-mail albo SMS-a, gdzie ci znajd, OK?
Suchawk telefonu subowego od razu zamieniam na komrk. To nie bya moja
sprawa, nie chciaam z nimi wsppracowa, ale zachowanie Aleksa wyranie wskazywao, e
chopak nie potrafi zadba o wasne bezpieczestwo.
- Pan Gubkin? Tutaj Marika. Kto to jest Filip?
- Przewodnik Aleksa. Waciwie raczej ochroniarz - poprawi si Gubkin po chwili
wahania.
- W takim razie wszystko w porzdku. Przed chwil rozmawiaam z Aleksem, powiedzia,
e Filip gdzie mu si zgubi. Mam przeczucie, e powinien pan tam szybko kogo wysa wyjaniam i podaam adres wydziau.
- Dzikuj za informacje - mrukn. Jednoczenie usyszaam w suchawce stumione
buczenie nadchodzcego poczenia. Pewnie od razu gdzie dzwoni z innego aparatu.
- Praca na uczelni to moje jedyne rdo utrzymania i nie mog sobie pozwoli na jej
utrat - zmieniam temat.
- Otrzyma pani rekompensat plus atrakcyjne wynagrodzenie. - Wymieni sum, po ktrej
nie mogam zapa powietrza. - Okres, na jaki zawrzemy umow, zaley tylko od pani.
- W takim razie bior to - powiedziaam i o mao co nie umaram z wraenia, jakie sama
na sobie wywaram.
Wanie zaprzedaam dusz diabu. Ceniam ycie, ale jeden z diabw bardzo mi si
podoba, a w dodatku byam niesamowicie zaintrygowana ca sytuacj. Wszystko to
powtarzaam w mylach w drodze do gabinetu kierownika zakadu, by wytrwa w
przekonaniu, e jednak nie zwariowaam.
O dziwo, szef zareagowa bardzo wyrozumiale. Wyrazi nadziej, e sprawy osobiste
poukadam jak najszybciej, a wypowiedzenie zmieni na podanie o bezpatny urlop na sze
miesicy. Powd: wzgldy zdrowotne. Niektrzy ludzie potrafi zaskoczy. Pozytywnie.
***
Kiedy wyszam ze szkoy, przed gwnym wejciem na zakazie staa ta sama ogromna
limuzyna, ktr wczoraj jechaam, a obok niej niewiele mniejsze czarne volvo. O drzwi
samochodu opiera si znajomy szofer. Zamiast pozdrowi mnie na powitanie, dotkn tylko
palcem wskazujcym ronda kapelusza.

- Stanowimy teraz zesp, wic ju nie bd pani wozi. Tu ma pani kluczyki, dokumenty
wystawione na kancelari pana Gubkina s w rodku. Bro i wszystkie inne sprawy
zaatwimy jutro, ja ju musz lecie. Ach, i prosz pamita, e ten samochd jest
opancerzony, a zatem nieco ciszy i powolniejszy, ni mona by si spodziewa. Podwozie
nadaje si do jazdy sportowej, o ile oczywicie je pani przeczy. No, a ja nazywam si
Barbarossa, Nowak Barbarossa.
Znw dotkn kapelusza i prawie si umiechn. Clint Eastwood mgby mu
pozazdroci kamiennej twarzy. Nie rozumiaam, jak to zrobi, ale ten niedbay gest by w
poowie peen uznania, a w poowie szacunku. Zanim zdyam cokolwiek powiedzie, facet
wsiad do limuzyny i odjecha ze swoim wsplnikiem.
Odrobin zbaraniaa patrzyam na auto. W kocu si otrzsnam, sprawdziam, czy nie
ma w pobliu jakich znajomych, a potem wskoczyam do rodka.
Na siedzeniu pasaera lea plik dokumentw z nagwkiem TAJNE.
adnych ostrzee, e zdrada karana jest mierci albo czym rwnie nieprzyjemnym.
Pewnie dla rusko-czeskiej mafii to oczywiste. W schowku znalazam plik banknotw
tysickoronowych i telefon z picioma nieodebranymi poczeniami. Przeliczyam z
ciekawoci banknoty - rwna setka. Nigdy nie widziaam tylu pienidzy naraz. Nastpnie
zapoznaam si z instrukcjami. Pierwsza, od Gubkina, okrelaa czas i miejsce jutrzejszego
spotkania, w drugiej Alex prosi, by go odebra o szstej z laboratorium.
Zapomnieli o okresie prbnym. Chwil mi zajo oswojenie si ze wszystkimi
przyciskami i przecznikami. Wreszcie ruszyam. Moe to volvo byo troch wolniejsze, ale i
tak miao wikszego kopa ni wszystko, czym do tej pory jedziam. Dopiero kiedy
zatrzymaam si przed domem, zastanowiam si, skd wiedzieli, e mam prawo jazdy. Na
pewno nie zatrudniali mnie tak zupenie w ciemno, jak to na pierwszy rzut oka mogo
wyglda.
W domu sprawdziam drzwi, wziam wszystkie dokumenty i tysic piset koron
schowane pod dywanem na wszelki wypadek. Nie chciaam nadwyra mafijnego funduszu.
Postanowiam, e ich pienidze bd wydawa wycznie na potrzeby zwizane z now prac.
Wrzuciam do torby dwie pary dinsw, obuwie do biegania, a do tego najlepsz bielizn.
Ubraam si na sportowo i wyszam. Po drodze wstpiam jeszcze do gospodarza domu
podpisa faktur za drzwi. Moje konto powinno zosta obcione odpowiedni kwot. Przez
chwil zastanawiaam si, czy zostan na nim jakie rodki, ale potem przypomniaam sobie o
odszkodowaniu od Gubkina. A jeli z jakich powodw nie przelaby mi tej kwoty, to i tak
musiaam poradzi sobie z wikszymi problemami ni przekroczenie debetu.
W drzwiach wpadam na Katk. Moje dzisiejsze pytanie chyba nie dawao jej spokoju,
inaczej nie potrafiam usprawiedliwi jej wizyty.
- Na razie! - huknam, kiedy j mijaam. - Okropnie si piesz.
Otworzyam pilotem samochd. Tylna klapa uniosa si, a ja wrzuciam do baganika

torb. Koleank zatkao.


- No wiesz, posuchaam twojej rady - mwiam, jednoczenie zamykajc klap i kierujc
si w stron drzwi. - Postanowiam wzi t prac, ale nad maestwem musz si jeszcze
troch zastanowi.
Wyraz jej twarzy bardzo poprawi mi humor. Maa rekompensata za wszystkie drobne
upokorzenia, a jednoczenie hod dla mojej wasnej zoliwoci. Nie jestem tak dobra, jak
bym chciaa, ale u kadego mona znale jakie grzeszki.
Troch mocniej wdepnam peda gazu. Opony nie lizgay si, jak byam do tego
przyzwyczajona - zamiast tego sia bezwadu wbia mnie w fotel i nagle jechaam z tak
prdkoci, e zrobio mi si niedobrze. Chciaabym zobaczy auto, ktre Barbarossa
okreliby jako szybkie. Kiedy ju rozgryzam, jak wczy klimatyzacj i jak wyczy co,
co suyo do cholera wie czego, jechao mi si znacznie lepiej.
***
Zaparkowaam przed jednym z budynkw Wydziau Lekarskiego i obserwowaam
ttnice przed nim ycie. Studenci, studentki, wykadowcy, profesorowie, wszyscy wchodzili
i wychodzili, czsto parami, dyskutowali, miali si, sprzeczali. Mnstwo chopakw i
dziewczyn trzymao si za rce. Jeszcze kilka godzin wczeniej naleaam do akademickiej
spoecznoci, a teraz - czy teraz do czegokolwiek nale? Przeszkadza mi to? Dlaczego tak
atwo podjam decyzj o zaangaowaniu si w kiczowat hollywoodzk produkcj? Nie
potrafiam odpowiedzie na to pytanie. Jedyny sensowny powd, jaki przychodzi mi do
gowy, to fakt, e w jaki przewrotny sposb to wszystko mi si podobao. Smakowao lepiej
od szaroci dnia wczorajszego. Tylko w grach albo w jaskiniach czuam, e naprawd yj,
e trzymam ycie w garci i wyciskam z niego wszystko, co najlepsze. Mogam da zna
Aleksowi przez komrk, e ju na niego czekam, by go troch pogoni, ale jako nie miaam
na to ochoty. Nie chciao mi si te analizowa materiaw, ktre zostawi mi Gubkin. Par
minut po dziesitej zerknam do tylnego lusterka i zorientowaam si, e ju od godziny co
chwil spogldam na faceta opartego o cian. Tak samo jak ja obserwowa ruch przed
uczelni. Nigdy wczeniej go nie widziaam. Blady, w pospolitej marynarce, lustrowa
otoczenie tpym wzrokiem. Najbardziej niepokoi wyraz jego twarzy Arogancja? Obojtno?
Czujno? W jaki sposb przypomina mi mczyzn, z ktrym si niedawno cigaam.
Wybraam numer.
- Alex?
Przez dusz chwil walczyam o gos, by si przebi przez jego rozentuzjazmowane
wywody i namowy, bym posza do niego na gr popatrze na wspaniae preparaty.
Mczyzna za mn dokadnie w tym samym momencie zacz rozmawia przez telefon.
Sdzc po tym, jaki wykona ruch, to kto zadzwoni do niego.

- Nie musisz si pieszy, czekam na dole. Uwaaj, kiedy bdziesz schodzi, dobra? Nie
tylko ja na ciebie cze... - urwaam w p sowa, bo facet zacz si rozglda, a ja odniosam
niemie wraenie, e kto mnie podsuchuje i wanie poinformowa go o treci mojej
rozmowy. Volvo, cho zaopatrzone w przyciemniane szyby, nagle za bardzo jak na mj gust
przycigao uwag. Na szczcie nieznajomy nie wiedzia, gdzie dokadnie mnie szuka,
wiedzia tylko, e gdzie w pobliu.
A gdyby wszed do budynku? Co wtedy? Nie miaam broni, zreszt i tak bym jej nie
uya, bo tak naprawd niczego nie byam pewna. Wszystko to mogo by tylko zbiegiem
okolicznoci.
Jakby mnie usysza - woy telefon do kieszeni i ruszy w kierunku wejcia. Silny
powiew wiatru przycisn do jego plecw kamizelk, pod ktr przez chwil byo wida
wyrany zarys kabury. Kurwa, kurwa, kurwa! Ja pierdol!
Wziam gboki oddech i wyskoczyam z samochodu. Palec trzymaam na klawiszu
szybkiego wybierania ostatniego numeru. W momencie kiedy za facetem zamkny si drzwi,
przyspieszyam. Na szczcie Alex odebra natychmiast.
- Idzie po ciebie. Jest sam i ma bro. Szczupy, blady mczyzna redniego wzrostu,
kamizelka w krat, brzowe mokasyny.
Doszam do przeszklonych drzwi i zajrzaam do rodka. Nieznajomy wanie wchodzi do
windy B. Ju bdc w rodku, sign po telefon.
- Jedzie wind B. W jaki sposb musisz si dosta na d - wysapaam spanikowana do
telefonu. Ze strachu przygryzam warg.
- A moje preparaty? Mam jeszcze duo pracy, a one s naprawd wyjtkowe!
Ja pierdol, ja pierdol! Teraz ju rozumiaam, dlaczego kto musi go nieustannie
pilnowa.
- Alex, olej te preparaty! Ten facet idzie ci zabi! - staraam si nie krzycze, ale nie
bardzo mi to wychodzio.
Przez chwil panowaa niezmcona cisza, a potem nagle zgasy wiata w holu i
natychmiast zapalio si owietlenie awaryjne.
- Wyczyem prd i popaliem bezpieczniki samoczynne, utkn w windzie - odezwa si
zasapany Alex. - Za chwil jestem na dole z materiaami - z jego gosu przebijaa pewno
siebie i samozadowolenie. Naprawd zachowywa si jak may chopczyk, ale rozegra to
doskonale.
Czekaam przy samochodzie z otwartymi drzwiami, wczonym silnikiem i ttnem gdzie
tak w granicach stu szedziesiciu. W kadej chwili moga nas zaatakowa ekipa faceta
uwizionego w windzie. Nie miaam pojcia, jak bym zareagowaa. Chyba nijak, pewnie bym
zgina. Po trwajcych wieczno dziewidziesiciu sekundach w drzwiach wreszcie pojawi
si Alex. Nis dwie walizki.
- Wskakuj - rzuciam gosem brzmicym jak uderzenie yeczk ze stali nierdzewnej w

suchy ld.
Po duszej chwili wgramoli si z walizami do rodka. Ruszyam i w tym samym
momencie w polu widzenia pojawia si kamizelka w kratk osmolona sadz albo jakim
innym syfem. Facet trzyma bro, sdzc po dugoci bysku przy strzale, pistolet
maszynowy. Z pewnym opnieniem usyszaam seri, ktr zatrzymaa karoseria naszego
samochodu.
- Jedziemy, zapinaj pasy - oznajmiam oschle, sama siebie zaskakujc, e tak potrafi, i
wdepnam peda gazu do samej podogi.
Nieznajomy bieg za nami i strzela, na tylnej szybie pojawiao si jedno pknicie za
drugim, ale adna kula nie przesza do rodka. W momencie gdy wskanik szybkociomierza
przekroczy szedziesitk, zobaczyam go na uamek sekundy w tylnym lusterku. Blada,
pozbawiona wyrazu twarz i lufa plujca ogniem. Nagle co hukno i gociu pojawi si
bezporednio za tyln szyb. Spojrzaam na licznik - jechalimy ju osiemdziesitk.
- Zupenie jak w tym starym filmie, w tym Terminatorze - powiedzia z przejciem Alex. Masz moe bro?
Pokrciam tylko gow. Nie miaam odwagi ani na moment oderwa wzroku od jezdni.
Kolejne trafienie, tym razem huk, jakbymy oberwali granatem. Zarzucio tyem
samochodu, a tyln szyb pokrya pajczyna pkni.
- Pasy - przypomniaam.
Im bardziej czuam si spita, tym mj gos brzmia spokojniej i bardziej ozible.
Zupenie jak gdyby kto mwi za mnie.
Alex posucha.
Kolejne trafienia, przez tyln szyb nie byo ju niczego wida.
- On tak wali pici! - wypali rozgorczkowany Alex. - Wyglda na to, e ma si
raenia pocisku z dwudziestomilimetrowego dziaka. Te szyby to mj pomys!
W gosie tego szajbusa nie wybrzmiaa nawet nutka strachu, wycznie ciekawo i
fascynacja!
Kolejne uderzenie rozbio szyb. Wyczekaam, a nasz przeladowca wemie zamach, i
wtedy wbiam stop w hamulec. Blacha karoserii zazgrzytaa, kiedy facet prbowa utrzyma
si na grze, ale nie da rady i przelecia przez dach do przodu. Od razu wdepnam peda
gazu. Trafiam go, w chwili kiedy wstawa. Niska maska wyrzucia go do gry, opancerzone
volvo nawet si nie zachwiao w momencie zderzenia. Spad gdzie za nami. Zatrzymaam
samochd, by si uspokoi - niech strach odbierze to, co mu nalene. Otworzyam okna.
Byam pewna, e lada moment zaczn rzyga.
- Koniec - jknam i poczuam, jak cae moje ciao ogarniaj dreszcze.
Stalimy w poprzek ulicy, ktra po strzelaninie cakowicie opustoszaa i w zasigu
wzroku nie widziaam ani jednego czowieka.
- W filmie to by jeszcze nie by koniec, na pewno by si podnis - zachichota Alex.

Spojrzaam na niego. Wariat, ale przynajmniej miy.


- No - burknam zniesmaczona - ale ja ju bym tego nie przeya.
Dwik szczkania moich zbw brzmia jak stukot kastanietw. Moe powinnam woy
pomidzy nie kawaek drewna albo poskadan chusteczk, eby nie zniszczy koronki, ktra
kosztowaa mnie straszne pienidze. Nagle dostrzegam w lusterku, e leca na jezdni kupa
krwawego miecha zaczyna si rusza. Od razu wrzuciam wsteczny.
- Uwaga na kark - rzuciam. Silnik jkn.
Strach ulotni si w jednej chwili.
Uderzyam w niego w momencie, gdy szykowa si do skoku. Przez chwil powiewa jak
sztandar na wietrze, przyszpilony do plastikowego zderzaka i chromowanej karoserii.
Oparam gow o zagwek. Mur znajdowa si raptem kilka metrw za nami. Po
zderzeniu nie mogam zapa oddechu i przygryzam sobie jzyk, o dziwo, jednak krew, ktra
wypenia usta, pomoga mi si uspokoi. Uwiadomiam sobie, e silnik przesta chodzi, ale
dalej odczuwalimy drgania. Tak jakby kto chcia przepchn samochd.
- To on! - krzykn rozentuzjazmowany Alex. Zanim zdyam odpi pasy, wyskoczy na
zewntrz.
Facet w kraciastej marynarce by przygwodony do muru z cegy, zderzak mia gdzie
tak w poowie midzy miednic a karkiem. Mimo to y i sdzc po tym, jak siowa si z
kilkutonowym autem, dysponowa moc nieduej koparki.
- Chyba za chwil z tego wyjdzie. Nieprawdopodobna ywotno! - Alex wprost nie
posiada si z zachwytu.
Teraz ju dobrze wiedziaam, o co chodzio Gubkinowi, kiedy mwi, e jego bratanek
potrzebuje konsultantki albo ochroniarza.
- I zaraz potem nas zabije - skonstatowaam spokojnie i jak najbardziej konstruktywnie.
- Najprawdopodobniej. Powinnimy przedsiwzi odpowiednie kroki.
To stworzenie - bo czowiekiem nazwa si tego nie dao - przesuno ju volvo o dobre
kilka centymetrw.
- Mylisz, e bdzie si pali? - zagadn Alex.
- Nie ma to jak eksperyment. W baganiku jest kanister z benzyn.
Nie wiedziaam, kto i co przeze mnie przemawia. Czy ta cyniczna kobieta z zimn krwi
to ja? Z t bry lodu w odku?
Facet powoli wygrzebywa si z murowanego wizienia, podczas gdy my polewalimy go
benzyn. Przeraajce uczucie widzie zapalon zapak spadajc na ludzkie ciao. Nie, to
nie mg by czowiek, nie mg! Wykluczone. Wi si i jcza, tak jakby jednak nim by.
Tylko duej, duo duej. Moe by nawet nie spon, gdyby po chwili nie zajo si rwnie
auto.
Zanim zmusiam Aleksa do ucieczki, chopak odkroi kawaek zwglonej tkanki na
eksperymenty. Dopiero potem usyszelimy pierwsze sygnay syren.

Zostawilimy zwoki, spalony samochd i ruszylimy dalej piechot. Cho trudno w to


uwierzy, policjanci w mijajcych nas radiowozach nie zwracali na nas uwagi i moglimy
spokojnie przej. W tej chwili wszyscy z przejciem patrzyli w stron dogasajcego wraku.
Barbarossa czeka na nas raptem kilka budynkw dalej. Jeszcze nigdy do tego stopnia nie
ucieszy mnie czyj widok.
- Wyglda na to, e sytuacja staje si coraz powaniejsza - powiedzia zamiast
przywitania.
Dostaam ju tak silnych dreszczy, e musiaam zagry zby na kilkakrotnie zoonej
chusteczce. Ta koronka, ktr mi zaoyli po grze w squasha, naprawd sporo mnie
kosztowaa, nie chciaam jej zniszczy.
Obecno chudego rewolwerowca dziaaa kojco na moje nerwy. Nagle dotaro do mnie,
e to ju nie jest obcy czowiek, ale czonek zespou, do ktrego naleaam i ja. Po
obowizkowym kluczeniu uliczkami praskiego centrum Barby zawiz nas do hotelu
Marietta na obrzeach Pragi i obieca, e rano dostan nowy samochd.
Nie miaam siy sucha opowieci rozgorczkowanego Aleksa o tym, co nas cigao, i
wyczerpana padam na ko.

Rozdzia czwarty

Ciuchy, szminki i spluwa


Obudziam si z rano z przeczuciem, e w apartamencie jest kto oprcz nas dwojga. W
moim ku nikogo nie byo, sprawdziam nawet w schowku na pociel. Na pierwszy rzut oka
Alex chyba te spa sam. Przeszam obok toalety i azienki do salonu. Do tej pory mylaam,
e takie pomieszczenia istniej tylko w studiach filmowych - ogromne skrzane kanapy,
dywan, po ktrym powinno si chodzi w biegwkach, a do tego na wszystkich cianach
obrazy. Przeczucie, e nie jestemy sami, stopniowo si nasilao. Niezdecydowana stanam
przed drzwiami z matowego szka oprawionego w drewnian ram i po chwili wahania
pocignam za klamk. Na pododze, plecami do mnie, siedzia facet w pozycji kwiatu
lotosu. Gow mia wygolon i wypolerowan na wysoki poysk, by bosy, czarne pbuty
odoy na bok.
- Bonjour, mademoiselle - powiedzia chyba po francusku.
- Sucham?
- Good morning, madame - przeszed na angielski, nie odwracajc si w moj stron.
- Dzie dobry - odpowiedziaam mechanicznie i weszam do rodka.
Dopiero teraz zauwayam lecy przed nim miecz - klasyczna katana, jak wymachuje
co drugi bohater wszystkich tandetnych filmw klasy D.
No, moe troch dusza.
- Kim pan jest? - zapytaam i od razu powtrzyam po angielsku.
Powoli wsta i odwrci si do mnie.
- Imi moje Filip - odpowiedzia po czesku z delikatnym francuskim akcentem, a potem
si ukoni.
Nosi marynark, jak na pierwszy rzut oka mona dosta w kadym sklepie z eleganck
odzie, ale kiedy nie patrzyo si bezporednio na ni, robia wraenie kimona. Twarz mia
szerok, o charakterystycznych azjatyckich rysach, ale nie wyglda na Japoczyka, raczej na
Chiczyka albo Mongoa. Tak przynajmniej domniemywaam, bo nie byam znawczyni
azjatyckich narodowoci.
- Pan jest ochroniarzem Alexandra? - zapytaam.
- Tak, to chyba najlepsze okrelenie. Ochroniarz, wsplnik, przyjaciel... Zamwi
niadanie. Nie chciaaby pani w tym czasie si ubra? - zaproponowa.
Zbladam i zaczam co bka pod nosem.
- Jest pani niezwykle pikna. W momencie kiedy pani ujrzaem, nie byem pewien, czy
jest pani prawdziwa, czy moe zmaterializowaa si przede mn jaka bogini - doda i ukoni
si jeszcze niej.
Trzasnam za sob drzwiami. Przez cay czas rozmawiaam z nim nago! Nie mogam
poj, jak do tego doszo.

W kocu machnam rk. Stao si, na pewno widzia w yciu niejedn nag kobiet,
raczej nie ucierpiao na tym jego morale. Moje morale prosio si o zadouczynienie za to
nieumylne pozowanie.
Wziam prysznic i woyam na siebie osmolone, nadpalone ciuchy z wczoraj. Reszta
mojego dobytku spona w czarnym volvo, wszystko oprcz dokumentw i pienidzy
Zanim wyszam z azienki, na stole znalazy si nakrycia dla trzech osb, a jedzenia jak
dla maej armii. Kiedy zobaczyam jajka i szynk, poczuam nagle zwierzcy gd. Nie
dbaam nawet o pozory kurtuazji i dystyngowania - to byo silniejsze ode mnie.
Alex pojawi si, kiedy koczylimy pi pierwsz filiank kawy, ubrany tylko do pasa i
zaspany. Wiedziaam, e jest potny i masywny, ale dopiero teraz zdaam sobie spraw, e
sprawia takie wraenie dziki masie miniowej. Przez chwil gapi si na mnie
nieprzytomnie, a potem obla si rumiecem.
- Eee, zupenie zapomniaem, e bdziemy je razem niadanie - zdoa powiedzie bez
zajknicia i ruszy w stron azienki.
Miaam racj, by wyjtkowo wstydliwy.
Wyrobi si z porann toalet, zanim zdyam wypi drug filiank kawy, i dopad do
arcia z tak sam zachannoci jak ja. Filip przez cay czas milcza, popija herbat i oglnie
rzecz biorc, wyglda na zadowolonego.
- Potrzebuj laboratorium. Komputer genetyczny, mikroskop optyczny, skaningowy
mikroskop elektronowy, idealny byby skaningowy mikroskop tunelowy. Do tego najlepiej
sondy do FEGSTEM i analizy efektu Augera, cae oprzyrzdowanie potrzebne do
przygotowania preparatw i jeszcze par innych rzeczy - wylicza Alex z penymi ustami. W
oczach mia ten niepowtarzalny blask, wyglda na odrobin niepoczytalnego. Wyrzuca z
siebie nazwy kolejnych urzdze, robic pomidzy nimi wiksze bd mniejsze przerwy,
jakby wszystko to zostao wczeniej dokadnie obmylone.
- Raczej nie wynajmiesz adnego laboratorium w taki sposb, eby nikt si o tym nie
dowiedzia. W Pradze mamy ograniczon ilo pracowni z tak specjalistycznym sprztem przerwaam jego monolog, by go cign na ziemi.
- Nie chodzi o wynajcie. Potrzebuj wasnego laboratorium, i to lepszego od tych, ktre
maj wszystkie instytuty naukowe w tym kraju - wyjani.
Na takie dictum nic nie odpowiedziaam; na chwil zapomniaam, kto za nim stoi.
- Musz si zgosi u Gubkina. Pracuj dla niego - zwrciam si do Filipa.
Kiwn machinalnie gow, jakby od dawna o tym wiedzia.
- To wspaniale, bdziemy si czciej widywa! - Alex na chwil powrci do
rzeczywistoci.
Przemilczaam jego wybuch entuzjazmu. Fakt, e podjam prac u Gubkina, stawia
midzy nami barier. Alex chyba nie by tego wiadomy, ale ja - owszem.
- Musz i do jego biura, a potem skombinowa jakie ubranie, bo mam tylko to. -

Skinam na okopcon bluz i dinsy.


- My z panem Alexandrem bdziemy zaatwiali wyposaenie - odpar Filip. - Wikszo z
tych rzeczy da si sprowadzi bez wychodzenia z pokoju.
Wycignam rk po dzbanek z kaw i w tym samym momencie zadzwoni telefon.
Odebraam ja, nikt inny jako si nie kwapi.
- Samochd czeka na dole, spotkamy si wieczorem pod tym adresem - rozpoznaam gos
Barbyego. - I niech pani powie Aleksowi, e z jego bagaami wszystko w porzdku.
Adres, ktry otrzymaam, nic mi nie mwi.
Usiadam z powrotem przy stole, by spokojnie dopi kaw. Ogarno mnie przeczucie, e
normalny wiat, mj wiat, na moich oczach zaczyna si coraz szybciej i szybciej rozpada.
Ci dwaj po drugiej stronie stou wygldali zupenie normalnie, tak jakby rozmowa przy
niadaniu o urzdzeniu i wyposaeniu tajnego laboratorium stanowia dla nich element
codziennoci. Nie pozostawao mi nic innego, jak te zabra si do pracy.
- Barbarossa przekazuje, e z twoimi bagaami wszystko OK - rzuciam na odchodnym.
Alex spojrza na mnie rozpromieniony.
- To wspaniale! Mam nadziej, e wieczorem znowu si zobaczymy.
Rzuci si w moj stron. W pierwszym momencie pomylaam, e chce mnie pocaowa,
ale on uraczy mnie na wp mskim uciskiem doni. Co sobie o tym pomyla Filip? Z
powodu tych azjatyckich rysw twarzy trudno mi byo czegokolwiek si domyli.
***
W recepcji czekay na mnie kluczyki do samochodu.
- Zostawi je tutaj taki... - recepcjonistka szukaa w miar grzecznego sowa - chodny w
obyciu mczyzna.
- I to wszystko?
- Jeszcze to. - Podaa mi kopert.
W rodku znalazam karteczk bez zbdnych ornamentw: Uwaga, ten nie jest
opancerzony. Niewykluczone, e Barby mia poczucie humoru, ale mimo wszystko
postanowiam potraktowa to ostrzeenie cakiem serio.
Kiedy wsiadaam do nowego czarnego volvo, przechodnie rzucali mi ciekawskie
spojrzenia. W kocu mj ubir niezbyt pasowa do tak luksusowego samochodu.
***
U Gubkina podpisaam tylko kilka dokumentw. Nikt nawet nie sugerowa, e za klepanie
ozorem zapac gow. Jeden jedyny raz pado zdanie, e wszystko, z czym si zetkn w
ramach pracy dla Gubkina, jest objte tajemnic subow. Dostaam dane kontaktowe piciu

osb, a do tego dokadne wskazwki, jakie kada z nich ma umiejtnoci i do czego jest
zdolna. By wrd nich lekarz, ktrego znaam z widzenia. Specjalizowa si, jak informowaa
adnotacja przy nazwisku, w truciznach.
***
O dziesitej dotaram na miejsce, ktre wskaza mi Barby. Znajdowao si ono na
peryferiach Diablic przed zdewastowan szop. Czekajc w samochodzie, rozgldaam si i
ku swojemu zdziwieniu stwierdziam, e w ogle nie czuj strachu. Dziwne, jeszcze kilka dni
temu na takim odludziu zachowywaabym najwyszy stopie ostronoci.
- Jeste punktualna, to dobrze. - Barby wyoni si z szopy.
Nie mia na sobie marynarki i pod kad jego pach mogam dostrzec kabury z
pistoletami.
W rzeczywistoci szopa bya tylko atrap, ktra maskowaa wejcie do podziemnej
strzelnicy. Chocia strzelnica to moe za duo powiedziane, chodzio o dugi tunel
owietlony jarzeniwkami. Funkcj klimatyzacji bardzo nieudolnie peni wolno krccy si
wentylator z pordzewiaej i pogitej blachy.
Oprcz skrzynki z mechanizmem zmieniajcym tarcze, pltaniny stalowych linek i
jarzeniwek na suficie w pomieszczeniu znajdowa si jeszcze rega zastawiony paczkami i
jakimi starymi kuframi. Towarzystwa dotrzymywa Barby emu gruby, ysy facet w spodniach
wiszcych na szelkach skrzyowanych na piersiach i plecach. Nie goli si chyba od tygodnia,
a kpieli unika od jeszcze duszego czasu.
- To ta panienka strzelaa z przerobionego Governmenta? Z czterdziestkipitki? - rzuci z
niedowierzaniem tucioch.
- A to co ma by? Sztolnia? - odbiam pieczk.
Wyglda na dotknitego.
- Jak przyjdzie co do czego, to mog tu strzela nawet z dziaka
osiemdziesiciomilimetrowego. I nikt si nie zorientuje!
Mia taki akcent, jakby bardzo dugo mwi po francusku. Troch jak Filip, ale u tego
faceta byo to o wiele wyraniejsze - dlatego od razu to wychwyciam.
- OK. - Uniosam rce na znak rozejmu. - Strzelaam, ale cigle czuj to w kociach. Jeli
zdecyduje si pan da mi do rki bro, to prosiabym o co lejszego.
Czyja naprawd chc bro? Przebysk rozsdku. Czy ja aby nie oszalaam?
- Strzelaa i trafia - doda cicho Barby i nagle zrozumiaam, dlaczego traktuje mnie z
takim szacunkiem - przegoniam, a moe nawet ubiam co, co zamordowao dwch jego
towarzyszy, przyjaci.
- A chce pani w ogle bro? - tucioch skierowa do mnie zaskakujco mdre pytanie, jak
gdyby przejrza mnie na wylot.

Wstrzymaam si na chwil z odpowiedzi i zaczam odtwarza w mylach wydarzenia z


przedostatniej nocy. Szczk zapadek zamka, wywaone drzwi i co przeraajcego w
ciemnociach. Potem przypomniaam sobie czowieka strzelajcego do mnie z pistoletu
maszynowego, co - jak istot, ktra nie chciaa zdechn nawet w pomieniach.
- Tak - przytaknam. - Bd si z ni czua o wiele lepiej.
- Problem w tym, e nieze gnaty to mieli w Kirgizji, Arnik i Tony te nie strzelali z
Floberta. To elastwo Aleksa nosi si prawie jak uprz dla sonia - narzeka gono
tucioszek.
- Co z dusz luf i kompensatorem odrzutu? - zasugerowa Barby.
- Bdzie miaa szybko much w smole - oponowa gruby.
- Do tego jeszcze jaki drobiadek do obrony przed ludmi. Ale nie adn
dwudziestkdwjk, dla nich to jak askotki.
- Dobra, wikszy kaliber i specjalna amunicja.
Rozmawiali z entuzjazmem, o ktry w ogle bym ich nie podejrzewaa. Omawiali
szczegy, paday jakie absolutnie nieznane mi nazwy. Co drugie sowo grubego nie miecio
si w sowniku kulturalnych ludzi, ale jego intencj nie byo kogokolwiek obraa. Po prostu
tak ju mia, znaam wczeniej podobnych typkw.
- Zmierz ci, soneczko - powiedzia i nagle znalaz si przy mnie. - Niech pani pokae
nadgarstki, a potem rzucimy okiem na kostki.
Czekaam tylko, kiedy zacznie mnie obapia, gotowa w kadej chwili zmiady mu nos,
ale jemu nawet nie przyszo to do gowy.
- No, jest silna, fakt. I ma nieze koci - doda, szczerzc zby w umiechu.
- Id po elastwo, sama pani wybierze to, co bdzie pani najbardziej odpowiadao.
Ruszy w stron tunelu i wrci z dwoma walizami, po jednej w kadej rce.
- No to co, do dziea - mrukn. Zabyszczay mu oczy.
W walizkach znajdowaa si bro. W poszczeglnych przegrdkach tkwiy metalowe
czci. Waciwie bardziej ni bro przypominao to jak amigwk, model do skadania.
amigwk dla mnie. Tucioszkowi wystarczyo par dobrze wywiczonych ruchw i ju
trzyma w rku karabin, pistolet albo automat. Waciwie mg to by nawet karabin
maszynowy, zupenie si na tym nie znaam.
- Dlaczego niektre rzeczy s takie dopieszczone, starannie i precyzyjnie wykoczone, a
inne, na przykad to, przypominaj klamoty ze zomowiska? - zapytaam.
- Te brzydkie s z magazynw wojskowych, tam si nie certol z jakimi obrbkami
powierzchni. Ten, kto przywizuje nadmiern wag do pikna broni, popenia bd. Przede
wszystkim chodzi o to, jak si strzela. To jest pistolet z Izraela, kaliber 0.40 cala. Pitnacie
nabojw w magazynku. Prosz sprbowa.
Prbowaam przez okoo dwie godziny. Rce bolay jak po intensywnym treningu, a w
uszach huczao od wystrzaw, ktre oguszay mnie nawet pomimo suchawek ochronnych.

Na koniec wcisnli mi trzy rodzaje broni. Najbardziej pasowa mi pistolet H&K kaliber
0.40. Przy wystrzale odrzuca jakby agodniej i wolniej. Potem namwili mnie na may
omiostrzaowy pistolet CZ 92 w specjalnie zmodyfikowanej wersji z korpusem w plastiku.
Wyglda jak zabawka, ale tarcz poszarpa na strzpy. I cho by leciutki, ju po chwili
czuam go w nadgarstku. Do tego dorzucili jeszcze do samochodu sztucer automatyczny
Benelli na specjalne okazje, na szczcie jeden z tych prostszych w obsudze. Na nieforemny,
kanciasty maokalibrowy automat z magazynkiem na pidziesit nabojw nie wyraziam
zgody. Czym takim mogabym niechccy wystrzela ca mas Bogu ducha winnych ludzi.
Przez chwil nawet dobrze si czuam z nowym uzbrojeniem, ale szybko przypomniaam
sobie o facecie, ktry potrafi rozwin w biegu prdko powyej osiemdziesiciu
kilometrw na godzin i ktry nie zgin nawet po tym, jak go wgnietlimy w mur.
- Jeli pani zechce, dam pani kilka lekcji strzelania - zaproponowa Barbarossa. Oczywicie jak bdzie pani gotowa. Na dzisiaj ma pani chyba do.
Odniosam wraenie, e wanie spotkaa mnie z jego strony wyjtkowa uprzejmo.
Wtpiam, by czsto skada podobne propozycje.
- Skd ten zapa? - chciaam wiedzie.
Podoba mi si, ale tylko w poowie by czowiekiem. Zbyt oziby na prawdziwego
faceta.
- Im bdzie pani lepsza, tym wiksze prawdopodobiestwo, e pani przeyje. e
przeyjemy - wyjani.
Jego twarz znw przybraa wyraz budzcy skojarzenia z Clintem Eastwoodem - mina
czowieka, ktry widzia w yciu zbyt duo.
- W sprawie wicze jeszcze do pani zadzwoni. Dzisiaj, niestety, nie mamy kamizelek
kuloodpornych, znalezienie tych naprawd dobrych zajmuje okoo dwch dni, a stare modele
s do niczego. Jeli chodzi o walk wrcz, skontaktuje si pani z Filipem, lepszego czowieka
nie mamy. I niech pani nie zapomni dokadnie przejrze amunicji. Po dotyku powinna pani
pozna, ktry nabj jest do ktrej broni. Uwaga, niektre s nielegalne. Papiery na bro bd
wieczorem - poegna si ze mn ca mas dobrych rad i poucze.
Po tym wszystkim, czego si dowiedziaam i co zobaczyam, dostaam zawrotw gowy.
Wsiadam do samochodu, pomachaam tucioszkowi na poegnanie i ruszyam z powrotem
w stron centrum.
***
Po zabawie z broni przysza kolej na zakupy. Cieszyam si na nie, czego o zajciach ze
strzelania nie mogam powiedzie. Kupi sobie troch ciuchw za pienidze mafii - to jest
co. Przynajmniej jeden pozytyw.
Do Marietty wrciam ledwo ywa. Samochd zostawiam w uliczce za krzywk,

przy jeszcze mniejszym hotelu Henrietta. Nie sdziam, by kto mnie ledzi a do tego
miejsca, w nieustannie zakorkowanej Pradze graniczyoby to z cudem. Przez chwil
przygldaam si swojemu niewyranemu odbiciu na karoserii samochodu. Straszne
wygwizdowo, wymarzone miejsce dla zodziei. Moe powinnam napisa szmink na szybie:
WASNO MAFII, NIE RUSZA. Dobry pomys, ale jednak tego nie zrobiam.
Maszerowanie ze wszystkimi siatkami i torbami byo nieco kopotliwe, ale jako daam
rad. Udao mi si nawet wnie to za jednym zamachem na ostatnie pitro, cay ten majdan
rozsypa si dopiero pod drzwiami. Po prostu dzie udany pod kadym wzgldem. Zanim
zdyam zapuka, z pokoju wyjrza Filip i pomg mi wszystko pozbiera. Nie mia przy
sobie miecza ani adnej innej broni.
- A gdybym to nie bya ja? - zapytaam, kiedy ju poukadalimy zakupy na stole.
- Poznaj pani, ma pani powiat jak ksiyc - odpowiedzia z umiechem i wrci do
swoich papierw. Zerknam ktem oka - oferty firm produkujcych mikroskopy.
- Gdzie Alex? - zagadnam.
- U siebie, jest bardzo skupiony na pracy. Teraz lepiej mu nie przeszkadza.
- Ten apartament jest dla nas za may - oceniam na gos, kiedy zobaczyam stosy
rozoonych na stoach i pododze katalogw.
- Z pewnoci, ale jeszcze jeden dzie musimy wytrzyma. Gubkin kupuje dla nas przez
biuro porednictwa nieruchomoci will.
Wszystko to dziao si bardzo szybko. Tylko pokiwaam gow. Chata za kas w Pradze,
nic doda, nic uj.
Zdecydowaam, e nie bd si rozpakowywa, tylko wybior sobie co do ubrania.
Rozoyam wszystko na ku. Przegldaam zawarto poszczeglnych pakunkw i nie
mogam wprost uwierzy wasnym oczom. Bardzo lubi niebieski, biay, jasnoszary,
piaskowy... oraz mnstwo innych naturalnych kolorw. Zazwyczaj wybieram sobie lekkie
ciuszki z ekologicznych materiaw albo odwrotnie, supermodne, funkcjonalne tkaniny
umoliwiajce osignicie optymalnych wynikw podczas wysiku fizycznego. Dzisiaj
kupiam tylko czarne rzeczy. Czarne koszulki, czarn bielizn, skrzan kamizelk, skrzane
spodnie, czarne buty na mikroporowatej podeszwie. Musiaam dosta zamienia umysu,
kiedy chodziam po sklepach; nie bardzo rozumiaam, co mi si stao. Nawet szminki
wybraam inne ni te, ktre zwykle kupuj. Wszystko z nieprzyzwoicie drogiego Diora:
krwicie czerwona pomadka, tusz do rzs i ciemna kredka. Nie byo moich ulubionych
beowych cieni pod oczy, zamiast nich o wiele bardziej wyraziste srebrne. Tak jakbym nie
kupowaa tego wszystkiego dla siebie, tylko dla jakiej innej, nieznanej mi osoby.
Otworzyam opakowanie z tamponami. Kiedy signam po jednego, baam si, e te
bdzie czarny, a to by oznaczao, e zwariowaam. Na szczcie by biay.
Z azienki wrciam z rozpuszczonymi mokrymi wosami, w dinsach i lunej koszuli.
Usiadam w fotelu, pooyam nogi na stoliku i zaczam przeglda dokumenty od Gubkina.

Do tej pory nie miaam na to ani chwili czasu. Po lekcji strzelania bolao mnie dosownie
wszystko, ale najbardziej opuszki palcw, pewnie od cigego skadania i rozkadania broni.
Ani razu nie udao mi si tego zrobi tak szybko i sprawnie, jak to robili aktorzy w filmach
sensacyjnych. Albo moe po prostu jeszcze nie zaskoczyam.
- Wyglda pani na niezadowolon - zagadn Filip.
Popatrzyam na niego. Siedzia na pododze pomidzy hadami katalogw. Dziaa kojco
na nerwy i by w stosunku do mnie uprzejmy, cho prawie w ogle si nie znalimy. Do
pewnego stopnia przypomina mi mistrza Yod z Gwiezdnych wojen.
Niezadowolona? Niespokojna? Powinnam wrzeszcze, e cae moje dotychczasowe ycie
lego w gruzach, e do mnie strzelaj i e tu obok mnie umieraj ludzie. Tyle tylko, e nie
odczuwaam podobnej potrzeby, jakbym zostaa przez kogo zaprogramowana do nowej roli.
- To przez zakupy - przyznaam. - Cae ycie musz oszczdza, wybieram pomidzy
tym, co mi si podoba, a tym, na co mog sobie pozwoli. Teraz, kiedy mogam speni
najbardziej dziewczce marzenia, wybraam sobie ciuchy, w ktrych wygldam jak... wolaam nie koczy zdania i pokrciam gow. Miaam ochot powiedzie jak mier.
- W pani jest duch wojownika, silnego czowieka, czuj to - stwierdzi Filip po chwili
milczenia.
Gdyby mwi to wszystko z zagadkowym i znaczcym wyrazem twarzy niczym sam
mistrz klasztoru Shaolin, od razu bym go zbesztaa. On jednak mwi to tonem
charakterystycznym dla kobiet znajcych si z ssiedztwa, ktre rozmawiaj o przepisie na
babk, albo dla facetw, ktrzy wymieniaj spostrzeenia na temat mocnych i sabych stron
jakiego silnika.
- No to super. - Jako stumiam rozdranienie. - I co z tego wynika?
- Pani duch widzi przyszo i przygotowuje si na ni.
- To znaczy, e pana zdaniem kupiam czarn kurtk, spodnie i buty, poniewa
przygotowuj si na przyszo?
Niespodziewanie rzeczywisto mnie przygniota i poczuam si jak ostatni gupek.
Prowadziam pozbawion sensu rozmow z facetem z cholera wie skd, prbowaam zabi
czowieka, pracowaam dla mafii. A moe byo inaczej, a ja po prostu tylko przedawkowaam
LSD... Raz ju co takiego przeyam i od tamtej pory nie korzystam z adnych rodkw
odurzajcych za wyjtkiem alkoholu. W duchu zoyam mody do niebios, eby to wszystko
okazao si tylko snem.
- Tak, kady czowiek widzi przyszo. Ja te, ale oczywicie w nieco inny sposb przytakn Filip z pen powag. - wiat nieustannie si zmienia, raz szybciej, raz wolniej.
Teraz nadchodzi punkt zwrotny, a kade radykalne przeobraenie poprzedza walka. I to jest
wanie to, do czego si pani przygotowuje. A pani duch, wystawiony na dziaanie wichru
zmian, wzmacnia si i rozbudza.
Chciaam odburkn, eby wsadzi sobie te teorie jak najgbiej, ale przypomniaam sobie

o pistolecie na dnie jednej z moich torebek i o strzelbie w samochodzie.


Filip przeraa mnie, bo prawdopodobnie mia racj.

Rozdzia pity

Koniec starych czasw Nowaka Barbarossy


Na zielonym wietle zdyy przejecha tylko trzy auta i sznur samochodw znowu si
zatrzyma. Nowak Barbarossa przeczy klimatyzacj na wewntrzny obieg i municiem
palca wskazujcego przeskoczy szybki utwr. Surowy blues, ktry powsta gdzie w
uliczkach Nowego Orleanu w pierwszej poowie dwudziestego wieku, brzmia o wiele lepiej.
Ryk klaksonw wciekych kierowcw by nieco przytumiony i Barbarossa nawet nie
zwraca na niego uwagi. Znowu zielone, wyprzedzi jakiego nerwusa, ktry dziki
ryzykownemu manewrowi zajecha mu drog, min krzywk i skrci z gwnej arterii w
bezkresne blokowisko. Nie znalaz miejsca przed wejciem, udao mu si dopiero dwa bloki
dalej.
Wrzuci wsteczny, wyczy silnik i po rutynowej kontroli otoczenia w bocznych
lusterkach wysiad. Wszdzie dookoa wznosiy si zuniformizowane betonowe wiee. Tum
niezliczonych twarzy, ktrych fale wypluwaa z siebie pobliska stacja metra i caa masa
przystankw autobusowych, stanowi nieodczny element krajobrazu wok jego miejsca
zamieszkania. Wszystko to napeniao go spokojem. Pord obojtnych ludzkich substytutw
czu si bezpieczny i prawie, prawie zadowolony.
Stojc w windzie ze zrolowanym plikiem materiaw reklamowych pod pach, przyapa
si na tym, e mwi sam do siebie. Wsucha si w terkot silnika elektrycznego, jakby w ten
sposb chcia jeszcze raz usysze wasne sowa.
Nadchodzi koniec starych czasw, wyowi myl z podwiadomoci.
Nie zastanawia si nad ni duej. Nie rozumia jej, ale z niewiadomych przyczyn
poprawia mu humor.
Wysiad z windy na ostatnim pitrze. Zanim doszed do drzwi, zwolni troch kroku,
tylko o tyle, by mc zerkn na miejsce nawietlone przez fotokomrk. Tak jak zwykle byo
ciemne, czujnik nikogo nie zarejestrowa. Wycieraczka leaa dokadnie na swoim miejscu, a
warstwa szarego pyu na zamku wygldaa na nienaruszon. W mieszkaniu prawdopodobnie
nie czekaa go adna niemia niespodzianka. Wanie ze wzgldu na brak niemiych
niespodzianek zdecydowa si zamieszka w anonimowym bloku na anonimowym osiedlu.
Michel przywitaa go jak zwykle, cho odnis wraenie, e porusza si wolniej i bardziej
ospale. Mieszkaa u niego ju czternacie lat, a to oznaczao, e stawaa si starsz pani i e
zagroenie dolegliwoci artretycznych byo coraz bardziej prawdopodobne. Nakarmi j,
rozebra si i poszed pod prysznic. Szelki z kabur powiesi zaraz obok rcznikw. Kiedy
jeszcze sta mokry przed szaf z garderob, zadzwoni domofon. Obraz z kamery
umieszczonej przed wejciem do bloku zamigota z niewielkim opnieniem. W nieco
zdeformowanym szerokoktnym ujciu zobaczy kanciast twarz. Wok byo pusto,
mczyzna sta na klatce sam.

- Sucham? O co chodzi? - Odbezpieczy pistolet i odcign kurek.


Nie musia widzie munduru, eby pozna policjanta. Ci lepsi mieli to wypisane na
twarzy, przebijao to z kadego ruchu ich ciaa. Tych gorszych w ogle si nie ba.
- Kapitan Krm, policja. Czy mgbym z panem zamieni kilka sw?
- A po co? Oczekuj gocia.
Barbarossa wiedzia, e w kocu wpuci policjanta do rodka. Przeszo bya dokadnie
pogrzebana, ale nie szkodzio sprawdzi, czym obecnie zajmuj si organy cigania. Zaoy
wygodne baweniane spodnie i szerok, lun koszul.
- Bd mwi krtko i zwile, nie zajm panu zbyt duo czasu. Mam tylko kilka pyta
dotyczcych wydarze przed Wydziaem Lekarskim.
- Jeli tak, to zapraszam do rodka - powiedzia i nacisn przycisk zwalniajcy zamek w
drzwiach. Zarzuci na rami szelk z kabur i woy do niej naadowany pistolet.
Z drugiej kamery mia widok na cz klatki schodowej niedostpn dla osb
postronnych. Kapitan przez chwil oglda skrzynki pocztowe, a w kocu znalaz t
odpowiadajc konkretnemu pitru. Dopiero potem podszed do windy. Barbarossa
umiechn si pod nosem. Policjant nie woy zbyt wiele wysiku w przygotowania do
wizyty, skoro nie sprawdzi wczeniej, gdzie dokadnie znajduje si mieszkanie, ktrego
szuka. Chocia moe nie mg tego sprawdzi. Barbarossa postara si, eby nie byo atwo
trafi na jego lad.
Wycign z lodwki pokrojon na plasterki piecze woow marynowan w zalewie z
pora i pooy stalow misk na pycie kuchennej nastawionej na minimaln moc. Potem
wyj z baru dwa mae pucharki i postawi je na blacie. Ruszy w stron drzwi, nim jeszcze
odezwa si dzwonek.
- Zapraszam do rodka, nie chciabym rozmawia z panem na korytarzu - powiedzia i
zrobi przejcie, wpuszczajc gocia.
Kapitan Krm rozejrza si w milczeniu, oceni wzrokiem bro i surowe, spartaskie
wyposaenie przestronnego mieszkania.
- Sherry? Mam tylko wytrawne - zaproponowa Barbarossa, kiedy przeszli do kuchni.
Policjant przytakn.
- Gotuje pan?
- Mwiem przecie, e czekam na gocia.
- Czeka pan na niego z broni?
- To ze wzgldu na pana, nie widziaem paskiej legitymacji. Pracuj dla pana Gubkina,
ju kilkakrotnie kto na niego napada. Na jego pracownikw rwnie.
Barbarossie podobaa si zwizo wypowiedzi policjanta. Podobaa mu si rwnie jego
spostrzegawczo oraz fakt, e mao co umykao jego uwadze. By przez to jeszcze bardziej
niebezpieczny - i to take podobao si Barbarossie.
- Wczoraj przed Wydziaem Lekarskim Uniwersytetu Karola mia miejsce wypadek. By

pan tam?
Barbarossa unis pucharek z likierem i wzi porzdnego yka. Mao jest na wiecie tak
dobrych rzeczy jak wysokiej jakoci wytrawne sherry.
- Owszem. Jak ju mwiem, pracuj dla pana Gubkina. Wczoraj skradziono jeden z jego
samochodw. Dostaem informacj, e widziano go wanie tam. Niestety, auto ju si palio,
kiedy dotarem na miejsce, a ja nie mogem ustali, co si waciwie stao. Pascy koledzy z
drogwki i ubezpieczalnia zostali wczeniej poinformowani.
Policjant chwyci kieliszek, powcha i odrobin upi.
- Strzela pan ostatnio z tej broni? - Ruchem gowy wskaza pistolet w kaburze.
Barbarossa unis kciki ust, nieudolnie naladujc umiech.
- Owszem. Byem dzisiaj na strzelnicy, wiczenia to podstawa. Prosz wybaczy, panie
kapitanie, ale musz si zaj przygotowaniem obiadu. Pora wizyty zblia si nieubaganie, a
dobre jedzenie wymaga czasu.
- Rozumiem. Dzikuj za otwarto i za sherry. - Policjant odstawi szko.
Barbarossa przeczuwa, e to jeszcze nie wszystko.
- Mwi panu co nazwisko Ramon Mischko? - rzuci kapitan ju przy drzwiach.
- Nie - odpowiedzia Barbarossa z kamienn twarz. - A powinno?
- Moliwe. Do widzenia. - Policjant unis rk w gecie poegnania i nacisn przycisk
przywoujcy wind.
Barbarossa zamkn drzwi, umiechajc si do swoich myli. Nadchodzi koniec starych
czasw, ale moe jeszcze zdoa je dogoni. Pseudonimu Roman Mischko uywa jakie
pitnacie lat temu. Pracujc jako patny morderca.
- A ty co o tym wiesz, licznotko? - zapyta kotki, a potem zaj si gotowaniem.
Elisabeta, trzydziestopicioletnia brunetka, dziewczyna na telefon, miaa przyj po
szstej. Chcia, eby kolacja bya wyjtkowa. Od piciu lat nic go tak nie cieszyo jak
spotkania z t kobiet. Nadchodzi koniec starych czasw i nikt, nawet on, nie przeczuwa, co
bdzie dalej.

Rozdzia szsty

Poranna idylla
Sufit wyglda inaczej ni u mnie w domu. Po chwili przypomniaam sobie nocnego
gocia, Aleksa, mczyzn wgniecionego w mur i trawionego przez ogie... Jeszcze przez
jaki czas wmawiaam sobie, e to tylko zy sen, i dopiero po chwili obudziam si na dobre.
aden sen, a najprawdziwsza, przeraajca rzeczywisto. Sdzc po szarwce na zewntrz,
byo bardzo wczenie. Nie miaam ochoty ubiera si tylko po to, by za moment w azience z
powrotem ciga achy. Spaam nago, wic zaoyam na siebie dugi podkoszulek. Nie
zakrywa mnie tak, jak bym tego chciaa, ale zakadaam, e wszyscy pi.
Pomyliam si - Filip nie spa. Sta przy oknie i cho nie wydaam adnego dwiku,
odwrci si, gdy weszam do pomieszczenia. Przeklam w duchu swoj gupot - adna
kobieta inteligentniejsza od programatora do pralek automatycznych nie prowokowaaby
nagoci obcego faceta w obcym domu, i to ju po raz drugi z rzdu.
- Dzie dobry - rzuciam, by jako zamaskowa zmieszanie.
Ukoni si z powag, a potem zmierzy mnie wzrokiem od stp do gw i, jeli dobrze
zauwayam, nie zatrzyma si nigdzie na duej.
- Nie ma pani broni - zauway z niepokojem. - Przez cay czas powinna by pani
uzbrojona. Barbarossa nie zwraca pani na to szczeglnej uwagi?
- Zapamitam to sobie. - Postukaam palcem o czoo i czym prdzej uciekam do azienki.
Z powrotem przemknam przez salon, a w pokoju bez wikszego zastanowienia ubraam
si w czarne dinsy i ultranowoczesne buty z membran, ktre wedug producenta zapewniay
cakowite odprowadzanie pary, jednoczenie nie dopuszczajc do rodka wody. Troch mniej
byam zadowolona, kiedy si zorientowaam, e maj mikroporowat podeszw. Na skakach
szybko by si zdara. Chocia z drugiej strony nie planowaam w najbliszym czasie adnych
wspinaczek. Waciwie to nie bardzo rozumiaam, po co kupiam tak drogie i mao praktyczne
buty. Przez niemal kwadrans mocowaam si z kabur i potwornie cikim pistoletem. Gdy
ju przesunam rzemienie tak, by mi nie przeszkadzay, pod pach zaczynaa mnie uwiera
stalowa klamra. Te elastwa produkowano wycznie z myl o facetach, nad kobietami nikt
si nie zastanawia. Najchtniej zostawiabym bro pod kiem, ale nie mogam tego zrobi.
W kocu skapitulowaam i poprosiam o pomoc Filipa. Wystarczyo kilka sprawnych
pocigni i cae ustrojstwo leao duo, duo lepiej. Dao si w nim nawet wytrzyma przez
chwil.
- Musi si pani przyzwyczai do noszenia rezerwowej sztuki broni i dodatkowego
magazynku. - Filip nie pozwoli mi usi.
Zgrzytajc zbami, przypiam na praw ydk may pistolet, a do pasa magazynek.
- Wygldam teraz jak jaka terrorystka - burknam.
- Lepsze to, ni zosta martwym - skontrowa Filip. - W kurtce albo akiecie nie bdzie

nic wida.
Nie do koca mia racj. Musiaabym zaoy jaki duszy kouch, bo podczas
chodzenia poy kurtki co chwil si rozchylay, odsaniajc kabur.
- Chodmy na niadanie do restauracji - rzuciam na zakoczenie katorniczej porannej
toalety. - Zaczyna mnie to niele wnerwia.
***
- Gdzie jest Alex? - zapytaam, kiedy ju zasiedlimy do zastawionego stou, a kelner
postawi przed nami dzbanek wieej kawy.
- Pracuje.
- To on w ogle nie spa? I nie przyjdzie na niadanie?
- Prawdopodobnie nie. Zawsze kiedy wpadnie w wir pracy, wyglda to u niego tak samo.
Wieczorem powinien pojawi si jego osobisty lekarz, doktor Yatson - wyjania Filip
pomidzy jednym a drugim ksem niadania.
Jad z apetytem i wida byo, jak wielk sprawia mu to przyjemno. Troch mi to nie
wspgrao z tym jego mieczem i orientalnym pochodzeniem.
- Po co mu osobisty lekarz? - Wymieniam wdlin na sodkie pieczywo.
- Ostatni trans skoczy si dla pana Rubina skrajnym wyczerpaniem organizmu powiedzia Filip troch ciszej..
- To dlaczego nie zabronilicie mu pracowa?
Alex wyglda mi na odrobin dziwnego i roztargnionego, ale to, co teraz usyszaam,
wiadczyo o cikiej chorobie psychicznej.
- To raczej niemoliwe. Pan Rubin podczas pracy odgradza si od rzeczywistego wiata i
zamyka w swoim wasnym. Jeli przerwiemy trans si, komplikacje zdrowotne mog
wyglda o wiele gorzej. W gr wchodzi nawet autystyczna regresja. Raz ju do tego doszo.
- I jak to si skoczyo?
- Poradzi sobie - powiedzia Filip takim tonem, jakby to byo oczywiste.
- A gdyby sobie nie poradzi?
Twarz nawet mu nie zadraa, ale ja i tak ju znaam odpowied.
- Pana gwnym zadaniem jest troska o to, by w czasie, kiedy nie pracuje, uczyni go jak
najsilniejszym i jak najbardziej zrwnowaonym. Dziki temu organizm zyska odporno i
zmobilizuje mechanizmy obronne w momencie ataku - podsumowaam.
- To nie s ataki - zaprotestowa Filip i dola mi kawy.
- Jak to moliwe, e na wp szalony geniusz pochodzi z rodziny mafiosw? - zapytaam
ironicznie, chcc si pozby nieprzyjemnego wraenia, e mczyzna, ktry mnie krci, nie
jest cakiem normalny.
- Dzieci nie wybieraj sobie rodzicw, tak samo jak rodzice nie wybieraj dzieci. A to, co

udao si panu Rubinowi seniorowi, rwnie wymagao wielkiego... - wydawao mi si, e


skone oczy pod gadkim czoem na moment pociemniay - wielkiego intelektu. Na swj
sposb waciwego tylko geniuszom.
- No, na pewno - wymamrotaam. Przez chwil jedlimy w milczeniu. - Dobra, zapytam
go, czy zje z nami niadanie. Nic na si - obiecaam i sama si zamiaam.
Jak mogabym cokolwiek wymusi si na tak potnym mczynie jak Alex?
***
Zajrzaam do jego pokoju. Siedzia pomidzy trzema laptopami - z jednego ciga jakie
dane, na drugim studiowa wykresy, a na trzecim pisa z pamici skomplikowane wzory
fizyczne, ktre nic mi nie mwiy. Dopiero teraz uwierzyam w to wszystko, co mwi Filip.
- Alex?
Nie zareagowa, zmieni tylko rytm pisania.
- Alex? - Podeszam bliej i pochyliam si nad nim, jakbym chciaa szepn mu co do
ucha. - niadanie, gorca kawa.
Stukot klawiszy zwolni. Alex stopniowo przestawa pracowa, przez moment wygldao
to tak, jakby si budzi z gbokiego snu. W kocu jego oczy oyy, znikno z nich odbicie
szaleczego transu. Odwrci si w moj stron i prawie si przestraszy. Potem rozanielony
wzi gboki oddech i natychmiast cay poczerwienia. W tym momencie zdaam sobie
spraw z siy dziaania moich perfum. Szybko si wyprostowaam.
- O mao co mnie to wszystko nie pochono. - Spojrza na ekrany pene cyfr i wykresw
wzrokiem chopca, ktry wanie co przeskroba i zosta przyapany na gorcym uczynku. Wytrzymacie pi minut? Wezm prysznic.
Rzeczywicie da rad w pi minut, chocia po kpieli nie wyglda na specjalnie
wypielgnowanego.
niadanie byo OK. Zjedlimy wicej ni wszyscy pozostali gocie hotelowi razem wzici.
Zdradziam Aleksowi, e pracowaam jako wykadowczyni w szkole wyszej i e jestem
hybryd sportowca, medyka i fizykoterapeuty. O mao co nie krzycza z przejcia. Pewnie
nawet nie zdajc sobie z tego sprawy, dawa mi poprzez swoje pytania do zrozumienia, e w
dziedzinie chemii, biochemii i mikrobiologii, po prostu we wszystkich dziedzinach, jakimi
kiedykolwiek si zajmowaam, jestem przy nim maluczka. Na szczcie niezbyt mi to
przeszkadzao. Zwaszcza po tym, kiedy widziaam go przy pracy.
- Jak bdziecie chcieli, poka wam kilka wschodnich technik rehabilitacyjnych - wtrci
Filip.
- Japoskich? - zainteresowaam si.
- Nie, raczej chiskich, cho i to do koca nie jest prawd. Ludzi z mojego plemienia
wasze ksiki w aden sposb nie okrelaj.

Brzmiao ciekawie. Nie wiadomo nawet, skd dokadnie pochodzi.


Kelner przyszed posprzta ze stou i na chwil zamilklimy.
- Jakie mamy plany oprcz chowania si? - zapytaam na zakoczenie.
- Kupno sprztu i praca - powiedzia zdecydowanym tonem Alex.
- W nocy dzwoni do mnie Frank Bernard, szef ochrony - powiedzia Filip. - Chce nas
dokadnie przepyta, eby uzyska jak najwicej informacji o napastnikach. Jego ludzie ju
tutaj s. Powiem mu, gdzie ma nas szuka.
- Jeszcze mu pan tego nie powiedzia? - zdziwiam si.
- Stanowimy zesp, powinnimy si informowa o wszystkich dziaaniach, zanim
jeszcze zaczniemy je realizowa - odpar Filip w taki sposb, jakby zaleao mu na moim
zdaniu.
Czasami miaam wraenie, e drze ze mnie acha, ale poza tymi momentami bardzo mi
si podobao jego zachowanie, chocia czsto go nie rozumiaam.
- Id kupi jeszcze kilka rzeczy, a potem poprosz Barbyego o lekcj strzelania oznajmiam i jako pierwsza wstaam od stou.
Nie miaam ochoty na strzelanie. Powiedziaam to na odczepnego, eby nie prbowali
mnie zatrzyma. W rzeczywistoci planowaam zadzwoni do rodzicw, a potem usi sobie
gdzie na awce i w samotnoci jeszcze raz wszystko przemyle. Musiaam samotnie
zmierzy si z kilkoma sprawami.
Czy naprawd chciaam zosta z Aleksem i jego ekip, eby bawi si w chowanego z
jego przeladowcami, ze stworzeniami, ktre, logicznie rzecz biorc, nie powinny istnie? W
scenerii powszedniego dnia, z ludmi wok mnie i czystym niebem nad gow niedawne
wydarzenia jawiy mi si jako nierealne. Z pewnoci mona je byo jako prosto, naukowo
wyjani. Najpierw kto na mnie napad, ja go postrzeliam, a on uciek. Facet, przed ktrym
spieprzalimy samochodem, prawdopodobnie stanowi wytwr chorej wyobrani,
fatamorgan przecionych stresem nerww. A moe naprawd nas goni, a my nie jechalimy
szedziesitk, tylko trzy razy wolniej? Natomiast ruchy trupa wprasowanego w mur byy
wynikiem innerwacji mini spowodowanej powanym uszkodzeniem systemu nerwowego.
Historia medycyny odnotowaa wiele jeszcze mniej prawdopodobnych przypadkw. Czytaam
kiedy o mczynie, ktry przey kilkadziesit lat z poow mzgu, i wiele innych rwnie
bezsensownych na pierwszy rzut oka historii. Z jeszcze wikszym prawdopodobiestwem
mogam zaoy, e przedawkowaam rodek halucynogenny czy inne wistwo i moje
wyobraenia pomieszay si z bodcami realnego wiata. W gr wchodzia rwnie
ewentualno, e zwariowaam.
W tym momencie przerwaam rozmylania. Czowiek nigdy nie powinien wtpi we
wasn poczytalno. W ten sposb na pewno sobie nie pomoe.

Rozdzia sidmy

Rachunek za telefon
Pojechaam do centrum, w pierwszym lepszym sklepie kupiam ciemne okulary,
zaoyam je i wmieszaam si w tum przechodniw. Czasami kto obrzuci mnie
spojrzeniem, ale do tego byam akurat przyzwyczajona, Mczyni lubili na mnie patrze,
teraz chyba jednak spogldali troch inaczej. Moe dlatego, e nie miaam na sobie ulubionej
spdnicy? W Ogrodach Franciszka, niedaleko placu Wacawa, zgodnie z planem usiadam na
aweczce, zadzwoniam do rodzicw, sprbowaam zadzwoni do Oli i wrciam do swoich
dylematw. W poudnie, w miejscu, ktre tyle razy odwiedzaam jako studentka z
koleankami na wagarach i z chopakami na randkach, caa ta nowa sytuacja zaczynaa mi si
podoba. Wszystko to byo wzruszajce, interesujce, takie na wp realne. Wystarczyo si
jednak tylko troch bardziej skoncentrowa i ju czuam smrd prochu, krwi i strachu.
- Czy koo pani jest wolne?
Sta przede mn sympatyczny chopak, na oko dwudziestopiciolatek. Moje dugie jasne
wosy, ktre nosz spite w ogon, zmyl kadego - wszystkim w pierwszej chwili wydaje si,
e jestem duo modsza.
- Prze... przepraszam pani, nie chciaem przeszkadza! - wyjka i uciek niemale
biegiem.
Nie rozumiaam, co go wystraszyo. Zadzwoni telefon. Mj telefon. Tej melodyjki nie
syszaam ju tak dugo, e nieomal zapomniaam o jej istnieniu. I znowu to uczucie, jakby
serce nie mogo si zdecydowa, czy bi szybciej, czy raczej zwolni. Na wywietlaczu
migao Jurek.
- Cze - prbowaam udawa powcigliw i prawie mi si udao.
Miny trzy miesice od naszego rozstania. Czciowo si baam, a czciowo miaam
nadziej, e zacznie mnie namawia do powrotu. cisnam w doni telefon, plastik o mao co
nie pk.
- Syszysz mnie?
Oglnie rzecz biorc, to nie by zy facet, ale mia ju uksztatowany pogld, jak powinien
wyglda jego wiat. wiat wygd, bezpieczestwa, racjonalnej zabawy. wiat, w ktrym
bd siedziaa w domu i opiekowaa si dziemi. Do momentu, w ktrym rozpocz realizacj
wielkiego planu, wpychajc mnie do wyznaczonej przegrdki, by super. Kochaam go.
- Czego chcesz? - zapytaam ostrym tonem.
- Gupio zrobiem. Jeli jeszcze chcesz te zdjcia, oddam ci je. Dbaem o nie. Nic zego
si z nimi nie stao. I twoj kurtk, i jeszcze par innych rzeczy.
- Te to akurat moesz sobie zatrzyma - zbyam go.
- Przyjdziesz po nie?
Nagle pomylaam, e bardzo mu na tym zaley.

- Dzisiaj. Pniej nie bd miaa czasu. Odgrywanie szorstkiej szo mi nie najgorzej.
Pomagao w walce z chci powrotu.
- Jasne, dzisiaj, o ktrej chcesz. Jestem w domu.
- W porzdku. - Rozczyam si.
Ruszyam w stron samochodu. Zostawiam go bezczelnie na ulicy Szczepaskiej przed
hotelem Radisson, a portier, o dziwo, nie protestowa. Pewnie uzna mnie za hotelowego
gocia. Szam szybko, w odbiciach witryn sklepowych dotrzymywaa mi kroku wysoka
kobieta w czerni. Wygldaa jak laska z reklamy modnych ciuchw dla bogatych oszoomw.
Albo jak oywiony plakat filmowy.
***
Poapanie si w pltaninie wskich uliczek w dzielnicy willowej zajo mi dobr chwil.
Wczeniej korzystaam ze rodkw komunikacji miejskiej albo szam piechot, czasami
jechaam na rowerze, a mazd Jurka tylko raz. Drzwi od garau byy zamknite. To mnie
zdziwio, w cigu dnia samochd zwykle sta na zewntrz.
Za to brama do ogrodu staa otwarta. Nic takiego. Dzielnic patrolowali przez
dwadziecia cztery godziny na dob ochroniarze z prywatnej firmy, dbajc o mienie i spokj
mieszkacw. Zadzwoniam. Od momentu kiedy byam tu po raz ostatni, bluszcz zaanektowa
spor powierzchni cian. Ogarn mnie nagy przypyw nostalgii. To ju mnie nie dotyczy.
Nie powinno mnie dotyczy. Nie mogo dotyczy.
Otworzy mi drzwi, wysoki, barczysty, tylko spodnie i koszul mia troch bardziej
poplamione ni zazwyczaj. Moe co akurat naprawia, cho ta myl tylko mnie rozmieszya.
- Zapraszam. Zmienia si - stwierdzi zmieszany.
- To przez te ciuchy.
Zatrzyma si na rodku holu, ktrego jedn cian od strony ogrodu zimowego tworzya
gigantyczna szyba. Rozejrza si, jakby jeszcze kogo oczekiwa. Powierzchnia mojego
mieszkania bya okoo cztery razy mniejsza.
- Jeli bdzie pani wsppracowa, nic si pani nie stanie. Chcemy tylko odpowiedzi na
kilka pyta - usyszaam z pokoju gocinnego.
Dopiero wtedy zrozumiaam, jak atwo daam si podej. W drzwiach sta mczyzna w
dwurzdowce, z czarnymi lustrzankami i rkami spuszczonymi wzdu ciaa. Ktem oka
dostrzegam, e wszystkie wyjcia s obstawione przez jakich mczyzn - kady z nich
trzyma bro. Sdzc po tym, JAK j trzymali, prawdopodobnie bya odbezpieczona.
- Kilka pyta, to wszystko - powtrzy nieznajomy.
W jego czeskim pobrzmiewa angielski akcent. aden z tych facetw nie wyglda na
policjanta.
- Nie mam pojcia, w co si wpltaa, gupia krowo, ale suchaj ich! Oni naprawd chc

ci tylko zada kilka pyta! - sykn Jurek.


Bd pytali pistoletami? Ten bydlak mnie wsypa i jeszcze mia czelno mnie obraa!
Wcieko dodaa mi odwagi. Ich rzecznik jeszcze co powiedzia, ale ju go nie suchaam.
Pozostali zaczli si zblia. Chwyciam Jurka obiema rkami i rzuciam nim w jednego z
napastnikw, a sama pobiegam w kierunku szklanej ciany. Odbiam si, w locie signam
po pistolet, zamek, spust. Huk wystrzau. Na szkle rozbiega si na wszystkie strony
pajczyna pkni, zdyam si skuli i zasoni gow. Przeleciaam przez szyb, rozbijajc
j na tysice szklanych pere. Kolejne wystrzay, wist kul w powietrzu. Upadam, zrobiam
przewrt i ju staam na nogach. Mam szczcie, przeszo mi przez gow.
Z ogrodu zimowego mogam si dosta przez dwa pokoje do parku za domem.
Wprawdzie dwuskrzydowe drzwi byy zwykle zamknite, ale wystarczyo mocniej kopn w
okolice zamka i artystyczne okucia puszczay. Nie spodziewaam si jeszcze jednego
napastnika. Sta obok drzwi przy cianie. Sign po moj bro i nagle zostaam z pustymi
rkami.
- Got you - mrukn.
Mia racj, do cholery. Odrzuci mj pistolet i przywarlimy do siebie, ciao do ciaa.
Opuci rk z broni. Pcha si na mnie, jakby zamierza mnie obmacywa. A moe wanie
zamierza. Troch si odchyliam, jakbym chciaa zwikszy dystans. Wygiam nog do gry
i signam praw rk po pistolet na kostce. Kiedy lufa dotkna jego brzucha, facet zmieni
si w przeraony kawa lodu. Za sob syszaam ju kroki napastnikw. Jeli chciaam uciec,
musiaam strzeli. Palant by blady, fioletowe wargi, lewy kcik ust drga. Strzeli.
Nagle moja potylica eksplodowaa blem i wtedy zgaso soce.
***
Obudziam si przywizana do krzesa w holu willi. Szumiao mi w gowie i chciao mi
si rzyga. Wok mnie stao szeciu mczyzn, wszyscy identyczni - kamizelki, byszczce
buty, obojtne, kamienne twarze.
- Po chuj si wyrywaa, gupia krowo! - wrzeszcza Jurek.
Siedzia skulony w fotelu z drinkiem w rce. Trzs si tak bardzo, e ld dzwoni o szko.
Mczyzna, ktry przemwi do mnie pierwszy, powiedzia co kompanom po angielsku.
Mwi z tak silnym i dziwnym akcentem, e w ogle go nie rozumiaam. Kiedy skoczy,
czterech z nich wyszo, zosta z nami jeden.
- Gdzie jest komputer? - zapyta po czesku.
- Jaki komputer?
Uderzy mnie grzbietem doni w twarz. Szczknam zbami. Przypomniaam sobie o
absurdalnej kwocie, jak wydaam na koronk, i dopiero wtedy zaczam si ba.
- De kjub, komputer de kjub - powiedzia po anglo-czesku i przed kolejnym ciosem

naoy rkawiczk.
- Nic nie wiem, nie wiem, o co pan mnie pyta! Nie syszaam o adnym The Cube! zrozumiaam wreszcie, o co mu chodzi.
Zamia si. Jego twarz wykrzywi zoliwy, ironiczny grymas. W kilku sowach wyjani
mi, e Alex ukrad komu superkomputer i waciciel chce go odzyska. W odku znowu
poczuam lodowat kul.
- Znam go od dwch, nie, przepraszam, od trzech dni. Nic takiego mi nie mwi, nawet
gdyby to bya prawda - ratowaam si jak tylko mogam.
Znowu zarechota i rzuci mi na kolana plik zdj. Na wszystkich byam z Aleksem. W
restauracji. Oboje doskonale si bawilimy, rozmawialimy umiechnici. Nawet niele
wyszam na tych zdjciach. adna byam, wtedy jeszcze tak.
- Nikt, nawet czowiek tak bogaty jak Alexander Rubin, nie wyda na wino kilkuset
tysicy koron z kobiet, ktr widzi po raz pierwszy w yciu. Jest pani jego narzeczon albo
kurw, nie obchodzi mnie to. Ale na pewno bardzo dobrze go pani zna. I niech si pani
zastanowi, gdzie moe trzyma The Cube.
Przy ostatnim sowie wymierzy mi kolejny cios. Widziaam podwjnie, huczao mi w
gowie. Typowe objawy wstrzsu mzgu, wywnioskowaa przytomna cz mojego ja.
- To kurwa - sykn w pijackiej malignie Jurek.
Dure, po tym, co tu zobaczy, z pewnoci zginie.
Kolejny cios. Moe nawet kilka, nie byam do koca pewna. Miaam usta pene krwi,
przednie zby zaczy si rusza. Bydlaki.
- Irytuje mnie to - usyszaam po chwili w jzyku angielskim. - Moe zmusimy j do
gadania innymi metodami.
Facet podnis mnie z krzesa. Rce i nogi miaam zwizane. Zacz od rozpicia paska, z
zamkiem chwil si mczy. Dotaro do mnie jakby z gbin wiadomoci, e zamierza mnie
zgwaci. Nie byo mi wszystko jedno, ale z powodu otpienia nie czuam strachu.
W kocu nieznajomy zrozumia, e nic nie wskra, jeli bd miaa zwizane nogi, i
poprzecina sznurki na kostkach. Wtedy wstpiy we mnie nowe siy, zupenie jakbym
zmartwychwstawaa. Kiedy pooy mnie na stole, kopnam go z caej siy w krocze, a gdy
zgi si wp, poprawiam kopniakiem w twarz. Chrzst nosa by tak miy dla ucha. Wtedy
jego wsplnik powali mnie ciosem w splot soneczny. Prbowaam zapa oddech. Miaam
nadziej, e ten bydlak zdechnie, e kopnam go wystarczajco mocno. Niestety nie. Nie
wiem, czy to trwao dziesi minut, czy godzin albo dwie, ale w kocu jego kumpel przesta
opatrywa mu rany. Przynajmniej przez chwil miaam spokj.
Skopany wsta, cho cigle jakby si kuli z sin twarz.
- Its gonna be hard, whore - wycedzi przez zacinite z blu zby.
Bdzie ostro, dziwko, przetumaczyam automatycznie. Kiedy mwi drcym gosem,
troch lepiej go rozumiaam. Powinnam baga o lito, krzycze, a ja zastanawiaam si, w

jaki sposb poczstowa go jeszcze jednym kopniakiem. Moliwe, e to przez wstrzs mzgu
- bl gowy by koszmarny.
Nic nie syszaam, ale w pewnym momencie odniosam wraenie, e w pokoju jest kto
jeszcze. Nagle co cicho wisno, gowa mojego oprawcy odpada po krtkim, precyzyjnym
ciciu, a w sufit wystrzelia fontanna krwi. Dopiero wtedy ciao osuno si na ziemi. Drugi
mczyzna lea ju martwy. Nawet si nie zorientowaam, kiedy go zabili.
Obok coraz wikszej kauy krwi sta Filip. Ubranie bez najmniejszej plamki,
sympatyczny umiech.
- Jak mnie znalelicie? - wydukaam.
Zby rzeczywicie troch mi si kiway, musiaam na nie uwaa i nie dotyka ich zbyt
czsto jzykiem.
- Alex podczy si do sieci komunikacyjnej i zlokalizowa pani telefon - odpowiedzia
Filip i zacz mnie rozwizywa.
- Ale dlaczego w ogle zaczlicie mnie szuka?
Rce miaam ju wolne, ale zupenie ich nie czuam - pta byy zbyt mocno zacinite,
hamujc dopyw krwi.
- Zorientowalimy si, e zabraa pani ze sob stary telefon, a to oznaczao, e chce pani
zadzwoni do kogo z bliskich lub znajomych. Bez odpowiedniego przygotowania mogo to
by niebezpieczne.
- I tylko dlatego wama si do sieci? - Jako nie mogam sobie tego wyobrazi.
- Rwnie dlatego, e miaem ze przeczucia - skwitowa Filip i pomg mi wsta.
- Popeniam bd, dzwonic ze starego telefonu, ale nie pomylaam o tym wczeniej zgodziam si, prbujc utrzyma rwnowag.
Przed dom podjecha samochd, po chwili do rodka wszed Barby. W ustach trzyma
zapalonego papierosa. Spojrza na mnie tylko raz i ruszy sprawdzi dom. Kiedy wrci, ju
mogam chodzi.
- Bdy, ktre czowiek przeyje, s dobre. Mona si z nich wiele nauczy - powiedzia i
poda mi bro. - Dlaczego nie zabia pani tego faceta przy cianie? W tej sytuacji to by
waciwie obowizek.
Potem ruchem gowy wskaza Jurka, ktry patrzy na nas jak na zjawy, kurczowo
ciskajc w doni w poowie pust butelk bourbona.
- A z tym co? Wyda nas - rzuci Barby jak zwykle pragmatycznie i sign po jeden z
pistoletw.
- Musiaem, zabiliby mnie, gdybym do niej nie zadzwoni! - Jurek pad na kolana.
Skamle i baga to on potrafi, trzeba przyzna. Barby zaadowa nabj do komory.
Widziaam, jak si rozglda za poduszk. Ju j mia.
- Niech pan tego nie robi! - krzyknam wystraszona, a on, o dziwo, posucha.
Pokutykaam do Jurka i przystawiam mu luf do czoa. Ju si od niego uwolniam, ju

nic dla mnie nie znaczy. Nie czuam wciekoci ani litoci, alu ani nienawici. Czuam
obojtno.
- Moge spokojnie do mnie zadzwoni. Wystarczyo, eby nic nie wspomnia o
zdjciach. Powiedziaabym ci, e mam ci w dupie, a oni by to usyszeli. Jeste wokiem,
miczakiem i tchrzem. Zawsze taki bye, tylko dobrze to maskowae.
Zacz cicho paka. Odwrciam si do Barby ego i Filipa.
- Nie zabijemy go - zakomenderowaam cicho.
Zdecydowaam, e bd trwa przy swoim, chobym musiaa si im postawi, ale oni
tylko przytaknli.
- Nie mona w jaki sposb pozbawi go wiarygodnoci? - zapytaam.
Z kad chwil, z ktr opada poziom adrenaliny w moim organizmie, coraz bardziej
bolaa mnie gowa. Kiedy jednak co robiam albo nad czym mylaam, dao si wytrzyma.
- Zamienimy go w dilera narkotykowego, ktry sam pa - zaproponowa Barby - Mog to
zaatwi nawet za chwil.
Filip pokrci gow.
- Mam co, po czym bdzie bardzo intensywnie ni. A kiedy si obudzi, nie bdzie
wiedzia, co tu tak naprawd zaszo.
- No jasne. Zwaszcza kiedy rozejrzy si dookoa - przytakn Barby i wskaza na trupy,
unoszc lekko kciki ust.
To by jego umiech.
- Przeszukamy ciaa i zmywamy si std.
- Jeden telefon wykonaam jeszcze w pobliu Marietty. Moe bd prbowali ustali,
skd chciaam si poczy - przyszo mi nagle do gowy.
- Moe. - Barby natychmiast sign po telefon. - Pan Rubin? Pana dotychczasowa
kryjwka nie jest bezpieczna. Niech pan natychmiast j opuci. Tak, z Marik wszystko w
porzdku. Troch poobijana, ale w porzdku. Musz koczy.
Nie ma to jak zwizo. W obitych dzisach wszystko chrzcio, potrzebowaam
tabletek przeciwblowych i moe jeszcze czego na uspokojenie. Zaczynao mn porzdnie
telepa, w kocu przypomnia o sobie strach. Jeli do niego nie przywykn, zatrzsie mnie na
mier.
- Jedziemy do naszego nowego domu - oznajmi Barby, kiedy schowa telefon.
- A co z Gubkinem? Powinien chyba dowiedzie si o tym wszystkim.
Barby pokiwa gow i zacz przeszukiwa martwych. Tymczasem Filip sprawdza, czy
nie zostawilimy adnych ladw.
- Przeka mu. Sytuacja robi si coraz powaniejsza, a pan Gubkin nie chce by
kojarzony z takim elementem kryminogennym jak my, wic wszyscy zostalimy zwolnieni.
Oczywicie jego rodki pozostaj do naszej dyspozycji. Oficjalnie pani pracodawc jest w tej
chwili pan Rubin junior.

- Czyli adnej mioci - wymamrotaam, ale na szczcie tak szczkaam zbami ze


strachu, ktry nadszed z opnieniem, e nikt mnie nie zrozumia.
- Mwia co pani? - Odwrcili si do mnie jednoczenie.
- N-nie. Zastanawiaam si tylko, co w mojej sytuacji oznacza zmiana pracodawcy.
- Nic - odpar Barby. - Chodmy std. Nie powinnimy przebywa w towarzystwie dwch
trupw i jednego puna.
Zamknlimy za sob drzwi. Do pomieszczenia z rozbitym szkem zaczynay si
zlatywa muchy, zwabione obietnic uczty na zasychajcych kauach. Wywrcio mi odek
do gry nogami i na trawniku przed domem w kocu zwymiotowaam. Te dobrze.

Rozdzia smy

Kapitan Krm opuszczony


Kapitan Krm zamkn drzwi biura, poczeka na kliknicie samoczynnego zamka, a
potem niemal sprintem zbieg po schodach. Jak zwykle cign na siebie kilka zgorszonych
spojrze kolegw z pracy, sprztaczek i wszystkich innych ludzi, ktrzy z jakich powodw
przebywali na komendzie. Nie potrafi sobie z tym poradzi, ale zawsze kiedy spdzi
popoudnie nad dokumentami i formularzami, czu nieodpart potrzeb uciec stamtd
dosownie i w przenoni.
I nawet jeli byo to sprzeczne z przepisami, w kieszeni mia dysk z danymi osb
poszukiwanych przez Interpol w cigu ostatnich dwudziestu lat. Wiedzia, e kiedy
odpocznie, a Ivana pjdzie spa, bdzie lcza jeszcze kilka godzin nad rysopisami i
yciorysami przestpcw. Nowak Barbarossa kogo mu przypomina, a kapitan Krm
zawsze sucha podszeptw intuicji.
Nieoznakowany samochd subowy, do ktrego uytkowania mia pene prawo, wola
zostawi na parkingu przed komend. Metrem dotrze do domu o wiele szybciej, poniewa po
pitej ruch drogowy zaczyna przytyka ulice. Kapitan Krm przedziera si przez tum i
przesuwa obojtnym wzrokiem po twarzach przechodniw. Speniony handlowiec, speniony
oszust, kto, kto yje ze swoich trikw i na dodatek jest z tego dumny, zodziej, ktry kradnie
par excellence, czy te taki, ktry robi to w majestacie prawa. Kiedy si wstydzi, e
szufladkuje ludzi, o ktrych nic nie wie, ale dzisiaj bya to dla niego doskonaa zabawa.
Doskonaa gra. Przeczucia bra jednak powanie pod uwag tylko wtedy, gdy mg je
zweryfikowa. Z Nowakiem Barbaross sprawa wygldaa zupenie inaczej. Ten wysoki,
chudy mczyzna by... pusty? Fascynowa go? Najbardziej go jednak przeraa.
Ju lepiej rzuci dyskretnie okiem na jak kobiet w obcisych dinsach i kurtce, ktra
bardziej eksponowaa, ni zakrywaa budzcy podziw facetw paski brzuch. Z poami
imitujcymi staromodne fraki wygldao to szalenie pocigajco. Przyszo mu do gowy, e
na co podobnego mgby pozwoli Ivanie, ale szybko otrzsn si z tej myli. Nawet gdyby
uciua na rwnie ekstrawagancki strj, z pewnoci by go nie zaoya. Im wysz zajmowaa
w firmie pozycj, tym bardziej jej ubir stawa si konserwatywny. Co gorsza, dotyczyo to
rwnie zachowania.
Ju sta przed ksigarni Krakatit na ulicy Jungmanna. Jak w kady czwartek panowa
tam porzdny cisk. W kawiarni na pierwszym pitrze spotykali si pisarze, pisarczyki i inni
ludzie w jaki sposb zwizani z rynkiem ksiek podrzdnych gatunkw, na ktre
intelektualici patrzyli z obrzydzeniem. Kapitan przeszed wzdu pek, wzi ze stojaka
numer czasopisma wiatowe okrty podwodne, ktry kusi analiz techniczn okrtu 551
VIIC. Dorzuci do tego egzemplarz Broni palnej i po chwili przepychania si dotar do
regau z nowociami. Grubane cegy z roznegliowanymi piknociami na okadkach, z

muskularnymi przystojniakami i starcami z oczami poncymi ogniem nie interesoway go.


- Macie moe co Rulhnka? - zapyta dyskretniej, ni zamierza, kiedy sprzedawczyni
spojrzaa w jego stron.
Prbowaa zachowa powan twarz. Zrozumia, e wanie zamkna go w szufladce z
ludmi, ktrzy wstydz si wasnego gustu.
- Bdzie pan musia jeszcze troch poczeka.
- Dziki. - Odwzajemni si umiechem.
Nawet sympatyczna. Chopak napierajcy w kierunku lady uderzy go okciem w brzuch.
Krm mia ochot chwyci go za wszarz, postawi na kocu kolejki i wytumaczy, czym
jest dobre wychowanie, ale zauway, e mody niezdara zgarnia z lady cae stosy makulatury.
Zanim zdy zareagowa, zodziejaszek wrzasn z blu i puci torb z upem oraz ksik,
ktr trzyma w drugiej rce. Niski, przysadzisty mczyzna z siw czupryn da mu po
apach tak mocno, e chopak uderzy nadgarstkami o lad.
- Zama mi pan rk! - warkn gwniarz, wycigajc przed siebie prawic jak or.
Sdzc po uoeniu przedramienia w stosunku do nadgarstka, raczej nie przesadza.
Korpulentny facet zrobi tylko zgorszon min.
- Niewykluczone, ale jeli szybko si std nie wyniesiesz, moe ci spotka jeszcze co
gorszego... - na moment zawiesi gos. - Na przykad zadzwoni na policj.
Krm zoy w mylach pokon dla spostrzegawczoci i psychologicznych zdolnoci
faceta. Jego groba, cho bya to tylko informacja o zgoszeniu kradziey, zabrzmiaa wrcz
demonicznie.
- Panie Zierny, codziennie mnstwo osb pyta, kiedy wydacie now ksik Rulhnka sprzedawczyni zwrcia si do siwego mczyzny.
Kapitan umiechn si mimowolnie. Zaskoczyo go, e wydawca ksiek penych
przemocy i krwi, z akcj pdzc z prdkoci wiksz ni wiato wyglda tak powanie,
niemal pospolicie. Z drugiej strony, pomyla gorzko, trudno si spodziewa, eby kapitan
policji z wydziau zabjstw czyta powieci, w ktrych do dobrego tonu naleao na kadej
stronie zabi co najmniej jednego, albo jeszcze lepiej dwch czy trzech gliniarzy.
Odpowied wydawcy umkna jego uwadze i cierpliwie czeka w kolejce do kasy.
Wibrowanie telefonu subowego poczu z opnieniem.
- Pac! - rzuci, przycigajc spojrzenia.
Pokaza zakupy, zostawi na ladzie dziesi koron wicej, ni si naleao, i szybko
wyszed na zewntrz.
- Kapitan Krm.
- Tutaj Franta. Przepraszam, e zawracam ci gow po subie, ale mamy trupa. Porzdnie
zmasakrowanego, chyba bdziesz tym zainteresowany.
- Oddzwoni z samochodu - odpowiedzia Krm i bez namysu ruszy biegiem w stron
tramwaju. W ostatniej chwili wskoczy pomidzy zamykajce si skrzyda drzwi. Wrzuci

telefon do kieszeni kurtki i zapa za uchwyt.


Po piciu minutach siedzia ju w samochodzie i prbowa wczy si do ruchu na
azarskiej. Nikt nie chcia go przepuci. Otworzy okno i pooy na dachu koguta.
Wypucowany mercedes chcia jeszcze przed nim zdy, ale Krm nie odpuci i botnik
lekko zaskrzypia w starciu z drugim botnikiem. Dla policyjnego auta to tylko kolejna rysa, a
dla niego dobry uczynek na koncie - przez ten manewr da zarobi jakiemu mechanikowi.
Klakson mercedesa rozwy si histerycznie, ale Krm ju pyn z prdem rzeki aut.
***
Pod wskazanym adresem staa kamienica z okresu midzywojennego z odnowion
niedawno fasad. W zestawieniu z przylegajcym do niej starym budynkiem zbyt due okna
zdradzay, jak luksusowe pomieszczenia mieci ten dom. Portierowi w strwce przy
windzie kapitan niedbale machn legitymacj przed twarz i ruszy biegiem po schodach do
gry. Powietrze na korytarzu byo zimne, czyste, z ledwie wyczuwalnym zapachem rodkw
dezynfekcyjnych. Ju na drugim pitrze poczu jednak w tej kompozycji jeszcze jedn wo,
t, ktr zajmowa si zawodowo.
Umundurowanemu policjantowi trzymajcemu wart przed wejciem do mieszkania nie
musia okazywa legitymacji, znali si z widzenia. Przez chwil niezauwaony obserwowa
precyzyjn i szybk prac technikw. Franta, jego kolega z pracy i przyjaciel, zauway go
dopiero po chwili i kiwn gow, eby podszed rzuci okiem na zwoki.
- Paul Willert, obywatel USA. Wedug daty na stemplu kontroli granicznej przyby do
Czech trzy dni temu - zacz relacjonowa bez zbdnych wstpw.
Krm sucha w milczeniu najwieszych ustale, z uwag przygldajc si lecym na
pododze zwokom. Rozpity szlafrok i biae slipy ze znaczkiem Lacoste nie do koca
zakryway to, co powinny. Mczyzna by dobrze zbudowany, ale w ostatnim czasie troch si
zaniedba i zaczyna mu rosn bebech. Silne ramiona i muskulatura wiadczyy o aktywnym
trybie ycia w przeszoci.
Amerykanin, myla Krm, na pewno gra w futbol amerykaski. Stara si przypisa
tak budow ciaa do odpowiedniej dyscypliny sportowej.
- Zaskoczy go w azience i urwa mu rk. Bardzo jestem ciekawy, po co to zrobi kontynuowa Franta.
- A ja jestem ciekawy jak - powiedzia gono Krm, przeszed okrakiem przez kau
krwi i spojrza na wann. Czysta.
Lekarz, ktry oglda lec w przedpokoju oderwan koczyn, potraktowa to pytanie
cakiem powanie.
- Najprociej byoby unieruchomi ofiar, czym j ciskajc. Potem przywiza do rki
sznurek i cign go przez kilka bloczkw, takich, jakie stosuj we wcignikach. Wtedy

kady by sobie poradzi. Ale jeli tak wanie byo, powinnimy znale otarcie i siniaki w
miejscu przywizania sznura. Najlepiej takie rzeczy zakada na przedramieniu. - Podnis
urwan koczyn i obejrza j dokadnie ze wszystkich stron. - Przy pobienych ogldzinach
nic takiego nie wida. Ponadto najpierw powinno puci rami, ale tutaj nie wytrzyma staw
okciowy. Dziwne. - Pokrci w zamyleniu gow.
- Daoby si te bardziej dynamicznie. Szarpn tak szybko, eby sia pocignicia bya
wiksza od wytrzymaoci materiau - zasugerowa Krm, nie potrafic oderwa wzroku od
zmasakrowanego ciaa.
- Jak pan na to wpad?
- Skoczyem studia techniczne. Znalaz pan jakie otarcia albo zmiadenia?
- Tak, w okolicach nadgarstka. Jakby kto chwyci denata kleszczami w ksztacie ludzkiej
rki.
- Bomba. Nie zapomnij umieci tego spostrzeenia w protokole - rzuci beznamitnie
kapitan.
Znowu zadzwoni telefon.
- Kapitanie? Mamy pana na samym szczycie listy osb, ktre wanie skoczyy sub.
Reszta w terenie. Znaleziono zwoki w mskiej toalecie na lotnisku Ruzyn.
- Zaraz bd. - Krm szybko przerwa poczenie.
Uwag, e tak naprawd nigdy nie jest po subie, zostawi dla siebie.
Przez chwil zastanawia si, czy nie zadzwoni do Ivany i nie uprzedzi jej o spnieniu.
Da sobie jednak spokj, i tak nic by to nie pomogo. Zamiast jednej mieliby dwie ktnie,
najpierw na odlego, potem oko w oko.
Jeszcze raz uwanie przyjrza si twarzy ofiary. Prbowa sobie wyobrazi, jak by
wygldaa bez powykrzywianej konwulsjami maski agonii. Albo strachu, poprawi
natychmiast. Mczyzna mg dozna takiego szoku, e przed mierci niczego nie czu.
- Dziki, e do mnie zadzwonie, wanie zaczem drug zmian. Jad na lotnisko. Poegna przyjaciela i wyszed z mieszkania.
U portiera czeka na niego mczyzna w zamszowym paszczu i szarym kapeluszu. Znali
si z kilku konferencji prasowych. Pismak dla nikogo nie pracowa na stae, zarabia
odsprzedawaniem sensacyjnych informacji z kryminalistyki temu tabloidowi, ktry oferowa
najlepsz cen. Na uczt nadcigaj spy, pomyla Krm.
- Na mj komentarz nie ma pan co liczy. Spokojnie wystarczy panu to, czego dowiedzia
si pan od personelu - zby go Krm, zanim jeszcze usysza pytanie. - Moe pan te
sprbowa z kapitanem Haletem - odesa dziennikarza do kolegi znanego z niedyskrecji i
niemale biegiem ruszy w kierunku samochodu.
Zanim przekrci kluczyk, przez chwil bi si z mylami, czy mimo wszystko nie
zadzwoni do domu, ale Ivana i tak prawdopodobnie bya gdzie na aerobiku. Postanowi
napisa jej chocia SMS-a.

***
Pod wieczr ruch uliczny nieco zela, dziki czemu Krm nie musia wcza syreny.
Kierowcy zapalali wiata, a on uwiadomi sobie, e bol go od tego oczy. Chyba troch zbyt
dugo siedzia przed monitorem komputera.
Zaparkowa przed hal odlotw na zakazie, pokaza pilnujcemu porzdku policjantowi
legitymacj i wszed do rodka. Wysoki stopniem oficer suby celnej - Krm nie zna si na
ich dystynkcjach - ju na niego czeka. Wyglda na bardzo zdenerwowanego, wosy pod
czapk mia posklejane od potu.
- Znalelimy go w ubikacji za punktem odprawy celnej, zaprowadz pana. Ogrodzilimy
to miejsce. Zatrzymaem te wiadka, ktry go znalaz. Jest wcieky, uciek mu samolot do
Bangkoku.
Celnik wyglda na wyjtkowo zadowolonego z faktu, e moe zrzuci ca
odpowiedzialno na kogo innego.
- W porzdku - przytakn Krm, by go uspokoi, i pierwszy ruszy we wskazanym
kierunku.
- Poproszono tu pana, bo podobno znalaz pan zwoki zmasakrowane w podobny sposb przywita go niemal wesoo korpulentny mczyzna w okularach i z walizeczk w rku.
Opiera si przy tym nonszalancko o framug drzwi, do ktrej przypito t tam
policyjn.
Krm wiedzia, e to dyurny patolog rejonu Praga-Zachd. Ostronie zajrza do
toalety.
- Kolega znalaz. To przypadek, e tu jestem. - I straszna szkoda, doda w mylach.
Biae kafelki podogowe wyglday na dopiero co umyte, tyle e krwi, a nie wod.
- Przydayby si gumiaki - zaartowa patolog, ale bez umiechu.
Krm wszed jako pierwszy. Mia wraenie, e podeszwy przyklejaj mu si do podogi.
Ciao leao w jednej z kabin z gow wcinit do muszli klozetowej. Poprzetrcane
koczyny, skra w wielu miejscach podziurawiona ostrymi kocami poamanych koci,
gardo przypominajce kosz na mieci z otwart klap. Krm odsun si, eby fotograf
mg zrobi zdjcia z bliska.
- Co byo przyczyn mierci? - Spojrza na lekarza.
- Przyjmijmy roboczo, e kto go zatuk. Szczegy dopiero po sekcji.
Kapitan skin gow. Nie spodziewa si innej odpowiedzi. Czasami podejrzewa, e ten
facet absolutnie niczego nie bierze na powanie, e wszystko przepuszcza przez filtr swojego
absurdalnego poczucia humoru.
Pobienie przesucha wiadka, ktry na dobr spraw nie widzia niczego wanego.
Potem poczeka, a wycign trupa z toalety - muszl musieli rozbi motem, bo nie potrafili

ruszy ciaa z miejsca. Dopiero po wszystkim zorientowali si dlaczego. Czaszka zostaa


wepchnita do wskiego odpywu z tak si, e pka i ulega deformacji.
Na sam koniec Krm podszed do lekarza, ktry wanie zamyka naczynia z prbkami i
zapisywa spostrzeenia w laptopie.
- Nie macie przynajmniej jakich wstpnych ustale? - sprbowa raz jeszcze.
- Gowy za to nie dam, ale wydaje mi si, e ten czowiek by torturowany. Wprawdzie
nie jako specjalnie dugo, niemniej jednak drobniejsze obraenia z pewnoci powstay
jeszcze przed mierci.
- Dziki. - Krm ruszy w stron wyjcia, by wreszcie odetchn wieym powietrzem.
Sowa patologa podziaay jak kamie, ktry poruszy lawin, i kapitan nagle straci do
tego wszystkiego dystans. Zrobio mu si niedobrze. Poczu, e natychmiast musi zadzwoni
do Ivany, musi jej powiedzie, e jedzie do domu i cieszy si na spotkanie. Jej telefon by
jednak wyczony. Na wywietlaczu mrugaa ikonka wiadomoci gosowej.
- Mielimy dzisiaj i na imprez firmow - usysza doskonale znany mu gos,
znieksztacony przez wcieko. - To byo dla mnie wane, ale nie przyszede. Mam w dupie
twoj gupi prac, mam w dupie twoj jamun. Ciebie te mam w dupie. Wyprowadzam
si. Z Bogiem.
Krm wsiad do samochodu i przez chwil gapi si na drog, nie zapalajc silnika. To
ju od dawna wisiao w powietrzu. Od tak dawna, e zaakceptowa t myl i mia nadziej, e
caa sytuacja rozejdzie si po kociach. Nie zarabia zbyt wiele, mieszkali na peryferiach
Pragi w starym bloku, a na dodatek wraca do domu pno, zawsze o innej porze. Nagle to
wszystko na niego spado, czu si, jakby kto go uderzy w ty gowy kijem baseballowym.
Zauway, e patrolujcy okolic policjant dziwnie na niego patrzy, wic postanowi w kocu
odjecha. Po drodze jeszcze kilka razy prbowa dodzwoni si do Ivany, ale bezskutecznie.
Po raz pierwszy od bardzo dawna udao mu si zaparkowa bezporednio przed blokiem.
W oknach jego mieszkania byo ciemno. aluzje podniesione - moe na mnie czeka, myla,
moe nie jest jeszcze tak le? Gupek, achn si niemal natychmiast. Chodnikiem przesza
para z psem na smyczy, sysza urywki ich cichej rozmowy. Wyscho mu w gardle i spierzchy
wargi. Chcia si czego napi, ale nie mia ochoty na wod gazowan ani mleko, a tylko to
trzyma w lodwce, o ile pami go nie mylia. Poza tym odrzucaa go wizja siedzenia w
ciemnym, pustym mieszkaniu. Na skrty pomidzy garaami, ktre kto z magistratu za
apwk zgodzi si postawi na rodku parkingu, ruszy w kierunku knajpy. Przywita go
dym, szczk kufli i odgosy meczu pikarskiego. Od momentu kiedy by tutaj po raz ostatni,
nic si nie zmienio, moe ekran telewizora zyska kilka cali. Stan przy barze, wskaza
palcem plitrowy kufel i pooy na ladzie dwudziestokoronwk. Wypi piwo dwoma
haustami i od razu wyszed. Do domu nie wraca na skrty, ale chodnikiem dookoa
poustawianych w rzdy samochodw. Chcia odwlec moment powrotu jak tylko si dao. W
zaciemnionym miejscu na parkingu, gdzie dwig zasania wiato latarni, zauway trzy

pochylone przy aucie postacie. Nie dostrzegby ich, gdyby nie charakterystyczny dwik
uderzenia metalu o metal.
- Co wy tam robicie? - zapyta spokojnie, wycigajc rce z kieszeni.
- Nie twj interes, pidzielcu. Spieprzaj i ciesz si, e yjesz - odpowiedzia mu mski
gos. Nieznajomy trzyma co, co przypominao dugi stalowy prt.
Krmowi nawet nie przyszo do gowy, by apa za bro. Zamiast tego wycign z
kieszeni latark i owietli twarz mczyzny. Dwadziecia, moe dwadziecia dwa lata,
zaniedbany, rzadki zarost, zoty acuszek na szyi, oczy osadzone blisko siebie, may nos i
cofnity podbrdek. Wiedzia, e teraz bdzie w stanie zidentyfikowa go w kadych
okolicznociach. Przesun stoek wiata na kolejn posta. Caa trjka krada opony.
- Damy mu po ryju, nie bdzie si wpierdala w cudze sprawy - wycedzi przez zby
modzik z torb narzdzi i ruszy przed siebie, a dwaj pozostali za nim.
Krm nie czeka na atak, obniy punkt cikoci, wbi si ramieniem pod pach
napastnika, chwyci go za rk i przerzuci przez plecy. Drugi by ju prawie w jego zasigu,
siga wanie pod paszcz. Kapitan odbi si, lew rk opar o karoseri stojcego obok
samochodu i zafundowa chopakowi kopnicie boczne. Napastnik nie spodziewa si ciosu.
Podeszwa trafia go w miejsce pomidzy szyj a klatk piersiow. Pad na miejscu i resztkami
si prbowa pezn po betonie. Trzeci zastyg w bezruchu z noem w rce.
- Ja nic... - Pokrci gow, bysk wiata odbi si od jego biaek i zbw.
Upuszczony n brzkn o chodnik. Krm powoli zrobi jeden krok, drugi i bez
zamachu poczstowa chopaka sierpowym, a nastpnie poprawi okciem. Uderzenie
odrzucio zodziejaszka, wyhamowa ze strasznym hukiem na masce jakiego samochodu.
Kapitan zorientowa si, e gboko oddycha i jednoczenie nasuchuje. Jeden jcza,
drugi charcza, a trzeci z twarz w doniach cay czas skomla.
- Niech mnie pan nie leje, niech mnie pan nie leje!
Powstrzyma ogromn ch poczstowania gnojka kopniakiem. Sign mu do kieszeni,
wycign komrk i machinalnie wcisn kilka klawiszy.
- Osiedle ogrodowe, numer subowy osiemset osiemdziesit dwa. Trzech mczyzn,
kradli samochody. Prosz przyjecha na interwencj.
Rozczy si, star z telefonu odciski palcw, wrzuci go z powrotem do kieszeni
chopaka i wolnym krokiem ruszy w stron domu. Krtka jatka nie poprawia mu humoru.
Zrozumia, e oprcz wciekoci i poczucia krzywdy drczya go rwnie pogarda dla
samego siebie.
Wystarczy rzut oka na mieszkanie, by si zorientowa, e Ivana rzeczywicie zabraa
wikszo swoich rzeczy. Nie zapomniaa nawet o rcznie wyszywanym obrusie, ktry jako
maa dziewczynka dostaa w prezencie od babci. Nagle poczu, jakby tego domu byo o wiele
mniej. Przebra si i umy, prbujc zignorowa fakt, e na pce brakuje szminki i
szczoteczki do zbw, a na wieszaku jej ulubionego szlafroka. Jak automat usiad przy biurku,

wczy komputer, podczy dysk z baz danych i skupi ca uwag na twarzach


przestpcw poszukiwanych midzynarodowymi listami goczymi.

Rozdzia dziewity

zy, strach i stanowczo


Do Marietty ju nie wracalimy, Barby pojecha okrn drog do nowego domu.
Cigle jeszcze nie mogam doj do siebie i z kad chwil byo coraz gorzej. W radiu przez
cay czas co trzaskao i szumiao. Komentatorzy przerywali sobie nawzajem i dopiero gdzie
tak po pgodzinie, kiedy pada nazwa naszego hotelu, zrozumiaam, e odbieramy fale
policyjne. Staraam si skoncentrowa, by cokolwiek z tego zrozumie.
- Atak zbrojny na hotel Marietta, zabity portier i prawdopodobnie kilku goci.
Potrzebujemy posikw - relacjonowa jaki mczyzna podniesionym gosem.
- Alex? - prbowaam przekrzycze huk silnika.
- Spotkamy si z nim w willi - odpowiedzia chodnym tonem Barby.
To mnie uspokoio. Na chwil zasnam - albo zemdlaam. Obudzi mnie powiew
wieego powietrza, kiedy Barby wysiada.
***
Willa, potny budynek w stylu secesyjnym, bya ukryta w zieleni niedaleko brzegu
Wetawy. Willa, czy raczej may zameczek.
- Nasza parcela siga a do brzegu rzeki. Mona to wykorzysta w przypadku
koniecznoci ewakuacji. Motorwka powinna dotrze ju jutro - wyjania Filip.
Zauwayam go dopiero wtedy, gdy si odezwa. Sta oparty o framug drzwi,
niewidoczny na granitowym tle jak prawdziwy kameleon.
- Potrzebujemy duego domu blisko centrum, a niczego lepszego po prostu nie moglimy
znale - niemal si usprawiedliwi.
Kolejne mocne i sabe strony nowej siedziby niezbyt mnie interesoway i nie rozumiaam,
po co opisywa to wszystko a tak drobiazgowo. Zupenie jakbym to ja musiaa zatwierdza
ich decyzje! Jeli o mnie chodzi, mogliby spokojnie wykupi Hradczany. Co mi zreszt
podpowiadao, e ci dwaj byliby do tego zdolni.
- Caa si lepi od krwi. Musz wrzuci na siebie czyste ciuchy i wzi jakie leki
przeciwblowe - wysepleniam. Stuczenia zdyy ju spuchn i kade wypowiedziane
sowo sprawiao mi potworny bl. Jeli poharatali mi szczk, przez kilka najbliszych
tygodni bd musiaa wpieprza jogurty.
Kiedy nieporadnie prbowaam wspi si po schodach, nagle do mnie dotaro, e mier
moich oprawcw nie zrobia na mnie adnego wraenia. Stao si to, w momencie kiedy
znowu chciaam co powiedzie. Bydlaki.
Alex przywita nas troskliwym wyrazem twarzy i wielkim kudatym psem, ktry sta u
jego boku. Barby rzuci od progu, e wszystko z nami w porzdku, co najwyraniej

chopakowi wystarczyo. Jak na mj gust troch za szybko si uspokoi. Umiechn si,


spojrza na mnie i znikn w ktrym z pokojw. Liczyam na milsze powitanie, na nieco
wicej wspczucia. C, by moe powinnam si cieszy, e dziki mnie wyzwoli si na
chwil z pt pracoholizmu. Przynajmniej pies dokadnie mnie obwcha i radonie zamerda
ogonem. Sdzc po szarym nosie, najlepsze lata mia za sob.
- By na wyposaeniu - wyjani Barby. - Nie chciaem go wyrzuca.
Na tle dzisiejszych wydarze jego troska o los psa wydaa mi si absurdalna.
- To dobrze - wymamrotaam.
***
Siedziaam dugo pod prysznicem. Porzdnie wymasowaam sobie rce i nogi. Kiedy po
kpieli spojrzaam w lustro, byam zaskoczona, jak mao ran zostao na mojej twarzy opuchlizna pewnie do jutra zniknie. Ktokolwiek pakowa moje rzeczy w hotelu, zabra
dokadnie wszystko, nie zapomnia nawet o kosmetyczce. Ani, dziki Bogu, o paczce
tamponw, ktre leay obok. Zbliay si te cholerne dni, a po ostatnich przeyciach mogy
przyj nieco wczeniej.
Ubraam szlafrok, bez zastanowienia przerzuciam przez rami pas z broni w kaburze i
poszam do pokoju stoowego. Barby z Filipem siedzieli w fotelach, na stole staa karafka z
wod oraz pkata butelka z napisem BUNNAHABHAIN i podobizn wsatego marynarza z
fajk.
O dziwo, ju im nie przeszkadzao, e paraduj przed nimi w negliu.
- Jakie nowe wieci, ktre powinnam usysze? - zapytaam.
- Nie. Pjd si rozejrze w hotelu - odpar Barby, nie spuszczajc ze mnie wzroku. - A
pniej popytam, kim s ci kolesie, ktrzy tak pani urzdzili.
Pi whisky z wod sodow, wnioskujc z barwy napoju, mocno rozrzedzon. Do tej pory
sdziam, e takie drinki pija si wycznie w kiczowatych kryminaach.
- A ja musz zaatwi par spraw zwizanych z wyposaeniem laboratorium pana Rubina
- powiedzia Filip. - Frank Bernard piekli si i prawie zieje ogniem z paszczy. Chce wiedzie,
gdzie si ukrywamy - doda i popatrzy przy tym na mnie znaczco.
Zrozumiaam, e Filipowi jest wszystko jedno, czy z rozwcieczonego Franka Bernarda
bucha para i dym, jakby go nafaszerowano trotylem. Bardziej zaleao mu chyba na mojej
opinii.
- Rozumiem, e zdradziam nasz kryjwk w Marietcie, ale dlaczego nie obroni nas
doskonay pan Bernard, skoro zosta poinformowany, e mieszkamy wanie w tym hotelu?
- Moe nie zdy - wczy si do rozmowy Barby. - Mia mao czasu.
- Pan by zdy.
Spojrza na mnie nieco zdziwiony, ale nie protestowa.

- Zanim powierzymy swoje bezpieczestwo panu Bernardowi, chciaabym si z nim


spotka na neutralnym gruncie, najlepiej w obecnoci pana Gubkina, by mg mnie osobicie
zapewni, e pracuje dla Rubina. I e jego usugi s warte pienidzy, jakie za nie dostaje dokoczyam.
Nie chciaam im rozkazywa i nie potrafiam uzasadni swoich przypuszcze, ale
wydawao mi si, e nie s one bezpodstawne. Moliwe, e po tym, co mnie spotkao, byam
przesadnie ostrona. Obydwaj kompani kiwnli jednak gowami na znak akceptacji.
- To brzmi rozsdnie - zgodzi si Filip.
Barby przez cay czas mierzy mnie wzrokiem. Nie potrafiam odgadn, co si ukrywa
pod tym kamiennym wyrazem twarzy.
- Dlaczego poluj na mnie, a nie na was? To ju ich drugie podejcie - przyszo mi nagle
do gowy. Milczeli, wci bacznie mnie obserwujc. - Poniewa widzieli mnie z Aleksem i
myl, e ich do niego doprowadz. I e stanowi najatwiejszy cel - sama sobie
odpowiedziaam.
- Im si WYDAJE, e jest pani najatwiejszym celem - poprawi mnie Filip, wstajc. Musz ju i, mam duo spraw do zaatwienia. W nocy technicy zaczn instalowa
laboratorium, wic prosz si nie obawia, jeli co pani usyszy. Dzisiaj albo jutro powinien
do nas doczy kolejny wsppracownik.
Dotaro do mnie, e zostan sama z Aleksem pochonitym prac, i natychmiast
spojrzaam na swj pistolet.
- Poka pani prowizoryczny system bezpieczestwa, ktry kazaem tu tymczasowo
zainstalowa. - Barby sign po kapelusz. - I niech pani strzela, kiedy to bdzie konieczne.
Nad yczeniami dobrej i spokojnej nocy powinien jeszcze troch popracowa.
***
W ku znalazam si dopiero po dwch godzinach. Wszystkie okna i drzwi zostay
zabezpieczone przed wtargniciem osb niepodanych, a ja chciaam jeszcze sprawdzi na
panelu kontrolnym, czy w razie alarmu bd w stanie natychmiast si zorientowa, w ktrym
miejscu przerwano system. No i przy okazji zrobiam obchd caego domu. Od rodka
sprawia wraenie jeszcze wikszego ni z zewntrz. Trzy pitra nad ziemi i trzy pod, przy
czym cz sutereny i pierwszego pitra byy ju do poowy zastawione sprztem
badawczym. Rozpoznaam mikroskopy elektronowe, optyczne i rastrujce, urzdzenia
rejestrujce lady promieniowania gamma lub energii promienistej, aparatur umoliwiajc
syntez i modyfikacj materiau genetycznego, hodowl kultur in vitro, spektrometry,
analizatory oraz mnstwo innych sprztw, o ktrych przeznaczeniu nie miaam nawet
mglistego pojcia. Wszystko to kosztowao dziesitki, jeli nie setki milionw dolarw.
Zrobio mi si sabo, kiedy o tym pomylaam.

Oczywicie mona byo to dosta cakiem legalnie, ale nawet najbardziej renomowane
instytuty naukowe musiay czeka na podobne urzdzenia dugie miesice. Czonkom mafii
zaatwienie tego wszystkiego zajo raptem dwa dni.
***
W jednym z pomieszcze w podziemiach znalazam Aleksa. Nie pracowa ju na
laptopach, ale na trzech terminalach podczonych do wielkiej skrzyni pod stoem. Za jego
plecami huczay urzdzenia, w ktrych przechowywa preparaty, w komorze prniowej
mruga wywietlacz wartoci z ultraprecyzyjnych wag, a przy cianie stay ogromne butle
cinieniowe z obojtnymi gazami, tlenem i wodorem.
- Dobranoc - prawie krzyknam.
Odpowiedziaa mi cisza. Sprbowaam goniej. Zero reakcji.
Nawet gdybym ucia mu ucho, raczej nie udaoby mi si go zdekoncentrowa. Niech
yje Vincent van Gogh! I to o wzgldy takiego faceta miaam zabiega...
***
Zanim zasnam, jeszcze raz dokadnie przeanalizowaam w mylach przebieg tego
potwornego dnia. Uwiadomiam sobie, e podeszli mnie przez czowieka, ktremu ufaam i
ktrego na swj sposb kochaam. A jeli znw tego sprbuj? Wiedzieli o mnie wszystko
albo prawie wszystko. Przypomniao mi si, e dzwoniam rwnie do rodzicw. Byo ju
wprawdzie po dziewitej, ale na takie sprawy nigdy nie jest za pno. Wstaam, poszam do
jadalni i chwyciam jeden z walajcych si dookoa komputerw.
Nigdy wczeniej nie pracowaam na rwnie szybkich czach. Mj tato przez cae ycie
chcia zobaczy jaki daleki, egzotyczny kraj, ale nigdy nie udao im si z mam odoy na
to wystarczajcych rodkw. Kiedy przeszed na emerytur, poegna si ze swoim
marzeniem. Naprdce przejrzaam oferty biur podry i wybraam trzymiesiczn wycieczk
objazdow po Ameryce Pnocnej, ewentualnie Poudniowej albo po Azji. W innych
okolicznociach koszt tej imprezy przyprawiby mnie o zawrt gowy, ale tym razem pacia
mafia, a oficjalnie pan Gubkin albo pan Rubin. Wszystko jedno. W kocu postanowiam
skusi rodzicw wycieczk po Stanach Zjednoczonych. Jeli w tak krtkim czasie nie uda si
zaatwi wiz nawet wyjtkowo sprawnej organizacji pana Rubina, pozostaway dwie inne
moliwoci.
Zadzwoniam do Barbyego, by wyjani mu krtko i wzowato, czego i z jakich
powodw potrzebuj.
- aden problem. Jeli bd mia jutro ich paszporty do dyspozycji na dwie godziny,
dostan wizy, dokdkolwiek zechc. O ile nie figuruj na indeksie terrorystw poszukiwanych

przez organy cigania Stanw Zjednoczonych, wtedy zajoby mi to nieco wicej czasu tumaczy cierpliwie Barby.
- Nie ma takiego problemu. Jestem zainteresowana - powiedziaam na poegnanie.
Mj ojciec na pewno nie figurowa na adnej licie terrorystw.
Dochodzia dziesita. Troch stremowana wybraam numer do domu. Wsuchana w
sygna poczenia, zastanawiaam si, co i jak mwi, by brzmie przekonujco.
- Cze, mamusiu. - Odetchnam z ulg, kiedy usyszaam znajomy gos. - Mam dla was
bajeczny prezent na Gwiazdk, egzotyczn wycieczk do Ameryki. Udao mi si zaatwi
okazyjnie, ale musicie by na lotnisku - spojrzaam na stron biura podry - jutro o smej
wieczorem.
Mwiam, kamaam, zmylaam, w kocu mama mi uwierzya, czasami syszaam te
wzruszony gos ojca. Byam tym wszystkim zaamana, chciao mi si rycze, e ja jestem tu,
oni tam, e oni si ciesz, a ja trzs tykiem ze strachu.
- Ale jak mamy si spakowa na tak dug podr? Przecie nie zdymy niczego kupi lamentowaa mama.
- Przecie wszystko macie w domu. Jeli nie, dajcie zna, a ja wam to zaatwi. To jest
wycieczka last minut, czego rwnie atrakcyjnego ju nigdy mog nie trafi, taka okazja
zdarza si tylko raz w yciu!
W kocu obiecali, e bd w Pradze o drugiej po poudniu, i to z paszportami. Mj
najwikszy yciowy wyczyn, nie jaka tam bjka z amerykask soldatesk.
Wyczerpana padam na kanap i zaczam becze. Kamaam i absolutnie nikomu nie
mogam si zwierzy, jak jest mi le. Kudaty pies, najstarszy z lokatorw, przyszed do mnie,
poliza mnie po rce i pooy si obok. Jego ciepo byo tak przyjemne... Gaskaam go,
gaskaam, a dotaro do mnie, e oczy mam ju suche. Zamiast przeraenia i alu czuam
jedynie wcieko na ludzi, ktrzy mnie napadli i zmusili do strachu o najbliszych.
Oderwaam wzrok od zapadajcego w bogi sen psa. Metalowa powierzchnia pistoletu
lecego na biurku odbijaa wiato monitora. Czas do ka. Weszam do sypialni i
przytrzymaam Kudaczowi drzwi. Zawsze to lepiej mie jakie towarzystwo.

Rozdzia dziesity

Nowak Barbarossa, myliwy i ofiara


Nowak Barbarossa zaparkowa naprzeciwko opuszczonego hotelu Marietta. Przez
chwil siedzia w samochodzie i patrzy, czy okolicy nie patroluje policja. Nikogo takiego nie
zauway. Spnieni przechodnie przyspieszali kroku na nieowietlonym odcinku ulicy. On
sam zwykle odruchowo przyspiesza, znalazszy si w krgu rzucanego przez latarni wiata.
By moe wanie takie drobiazgi najlepiej ukazyway rnic dzielc go od praworzdnych
obywateli. Rozbawia go ta refleksja, ale mimo to jego twarz nie drgna.
Wysiad, ostronie zatrzasn drzwi, by nie zwraca na siebie uwagi osb postronnych, i
przeszed przez ulic. Tam policyjn przeci scyzorykiem, a potem na chwil przywar do
ciemnej tafli drzwi. Samotny przechodzie nie zauway go, cakowicie skoncentrowany na
szybkim marszu wilgotnym chodnikiem, ze wzrokiem utkwionym we wasne stopy.
Barbarossa napar na drzwi - nie musia korzysta z wytrycha, kto ju wczeniej
wyama zamek. Wszed do rodka, zamkn drzwi i odczeka, a wzrok przywyknie do
ciemnoci i cakowity mrok zamieni si w szarwk rozrzedzan wiatem latarni ulicznych.
W powietrzu wci jeszcze wisia smrd prochu strzelniczego. To musiaa by nieza jatka,
pomyla. Zapali latark i wziutkim snopem wiata wodzi po cianach. Za lad w recepcji
zauway cztery otwory. Ostronie ruszy w ich kierunku, pod stopami chrzci tynk. Z
bliska przy ladach po kulach dostrzeg wielk czerwon plam. Kady z otworw starannie
przeszuka opuszkami palcw i dopiero w trzecim znalaz kul, ktr wyduba scyzorykiem.
Bya mocno zdeformowana, ale wygldao na to, e to kaliber dziewi milimetrw. W tym
kraju bro kaliber dziewi milimetrw dao si kupi za pdarmo, i to wcale nie najgorsz.
Wrcz przeciwnie, oceni Barbarossa po pierwszych ogldzinach hotelu.
Min kontuar i ruszy powoli do gry. Na schodach, mniej wicej na wysokoci ramion,
cigna si kolejna seria otworw. Przypominay te z parteru, ale sdzc po bardzo maych
odstpach midzy dziurami, musiaa to by bro automatyczna. Smrd prochu strzelniczego
zyska na intensywnoci. Barbarossa dokadnie obejrza wykadzin na schodach - oprcz
pyu z pokruszonego tynku nie zauway innych zabrudze. Zastanawia si, czy to
napastnicy, czy moe ochrona hotelu bya a tak kiepska, e nikt nie oberwa. A moe wcale
nie chodzio o to, by kogo trafi? Moe wbrew pozorom napastnicy dziaali wyjtkowo
sprawnie? Kolejna moliwo - snajper trafi, ale napastnika i tak to nie powstrzymao. Ta
myl zaniepokoia Barbaross. Nie, poprawi sam siebie, raczej go przestraszya. Sam siebie
nigdy nie okamywa. Odbezpieczy pistolet, nabj ju czeka w komorze. Nie byo sensu ba
si czego, na co i tak nie mia wpywu. Mia za to bro, pewn rk i dobre oko. Jeli to nie
wystarczy, nie pozostanie nic innego jak kapitulacja.
Po cichu doszed na najwysze pitro i zanim skrci w lewo, w stron apartamentu, ktry
wynajmowali, zamar. Ostrzeg go szelest papieru. Natychmiast zgasi latark i znowu do

dugo czeka, a oczy przyzwyczaj si do ciemnoci. Mia kopot z identyfikacj rda


dwiku, ale z kad chwil by coraz bardziej przekonany, e dochodzi on zza drzwi ich
pokoju - prawdopodobnie kto przeszukiwa pozostawione tam rzeczy.
Przekn lin. Stawia kroki ostronie, jeden po drugim. Pod podeszwami chrzci
rozupany tynk, a wasny oddech wydawa mu si o wiele goniejszy ni szum koron drzew
targanych wichrem. Uderzenia serca odczuwa jak bicie dzwonu.
W kocu zatrzyma si pod drzwiami. Intruz zostawi je uchylone, szelest papieru brzmia
teraz o wiele wyraniej. Barbarossa podcign spodnie, klkn i z gow tu przy ziemi
zajrza do rodka. W egipskich ciemnociach korytarza stanowio to by moe przejaw
zbytniej ostronoci, ale ze wzgldu na drczce go obawy wola nie ryzykowa. Mczyzna niski mczyzna albo kobieta, doprecyzowa swoje spostrzeenie - siedzia przy stoliku i
przeglda papiery, ktre zostay tu po Aleksie i Filipie. Barbarossa wiedzia, e to katalogi
firm oferujcych wyposaenie laboratoriw naukowych. Nieznajomy spojrza nagle w jego
kierunku. Barbarossa poczu, jak serce zaczyna mu wali motem. Mgby przysic, e wzrok
mczyzny widruje przestrze tu nad jego gow, jakby czego tam szuka. Powoli,
centymetr po centymetrze, Barbarossa zacz si wycofywa. Przez wikszo ycia myla,
e nikt ani nic nie jest w stanie go przerazi. Bd. Sam fakt, e ten facet przeglda katalogi
w zupenej ciemnoci, napdzi mu takiego stracha, jakiego od bardzo dawna nie czu.
Wsta ostronie, wycign z lewej kabury pistolet i odbezpieczy go. Dwa razy po
dziewi pociskw kalibru .45 ACP. Wiedzia, co potrafi, i wiedzia, e trafi tam, gdzie
zechce. Nie lubi niespodzianek. Dawno temu, jeszcze jako may chopiec, ba si chodzi do
latryny oddalonej od domu o dwadziecia i p kroku. Dokadnie je przeliczy. Pewnego razu,
kiedy mama uoya go do snu, nasza go irracjonalna obawa, e obudzi si w nocy i bdzie
musia wyj na zewntrz. I cho nie odczuwa adnej potrzeby i mg mie nadziej, e
pcherz go nie zawiedzie, chwyci za pogrzebacz i wyzwa wszystkie ukryte w ciemnociach
duchy na pojedynek. Poniewa aden si nie zjawi, Barbarossa straci respekt dla zjaw. Cho
dzisiaj zamiast pogrzebacza ciska dwie czterdziestkipitki Double Eagle, poczu, e tamten
strach powraca. Wzi gboki oddech, zrobi jeden krok, drugi, pchn drzwi okciem i stan
w progu, cigle niesyszalny jak nietoperz suncy po nocnym niebie. W rodku nikogo jednak
nie zasta, przywita go tylko powiew zimnego wiatru z zewntrz. Z plecami przy cianie
Barbarossa ostronie podszed do okna. Zanim wyjrza na ulic, odczeka dusz chwil.
Nikt nie daby rady zej po paskiej fasadzie, a do ziemi byo std dobre dziesi metrw.
- Batman. Mogem odstrzeli Batmana.
Wykrzywi usta w gorzkim umiechu, cho w jego oczach gocia miertelna powaga. Nie
mia pojcia, kogo albo co spotka, ale mimo to ju nie odczuwa strachu. Nie spokornia
przez ostatnie czterdzieci lat, cigle by tak samo odwany jak ten omiolatek z
pogrzebaczem w rce, ktry rzuca wyzwanie wszystkim mrocznym stworzeniom nocy.
***

Mczyzna przyczajony przed domem nie wiedzia, e jest ciemno, widzia okno
wyraniej ni w samo poudnie. Przed chwil wyskoczy z niego, posuszny instynktowi. W
hotelu przebywa kto jeszcze. W innym wypadku nie unikaby starcia, ale po wydarzeniach
dzisiejszego dnia lepiej byo nikogo nie prowokowa. Na dodatek Pierwszy wymaga
ostronoci i penej tajnoci. Jeszcze nie nadszed czas decydujcego starcia, jeszcze nie.
Poczeka kilka minut, by sprawdzi, czy nieznajomy wyjrzy nieostronie przez okno. Nie
mia zamiaru strzela, w rku trzyma kostk brukow. Potrafi rzuci ni z tak si, e bez
kopotu roztrzaskaaby czaszk albo poamaa wikszo koci ludzkiego ciaa. Na wszelki
wypadek trzyma w pogotowiu pistolet.
Czeka, pki nie zaczo pada. Potem wsta i poszed do samochodu. Nie mg sobie
poradzi z maymi odstpami miedzy zaparkowanymi autami i musia wykrca na dwa razy.
***
Barbarossa z palcem na spucie obserwowa mczyzn, ktry na moment pojawi si w
krgu wiata latarni, a potem z trudem wyjecha spomidzy samochodu osobowego i jakiego
starego dostawczego. Nie mg odczyta tablic rejestracyjnych, poniewa kierowca wczy
wiata dopiero na krzywce. Zanim ruszy po schodach w stron wyjcia, przyszo mu do
gowy pytanie: kto tutaj tak naprawd by myliwym, a kto ofiar?

Rozdzia jedenasty

W oku cyklonu
Otworzyam oczy ze wiadomoci, e ukrywam si w willi wypchanej a po sufit
supernowoczesnym sprztem laboratoryjnym w towarzystwie tajemniczego samuraja i
niezbyt rozmownego snajpera. No i jeszcze Aleksa, szalonego, czy moe raczej bliskiego
szalestwa naukowca, ktry troch mi si podoba. Moe nawet bardziej ni troch, ale nie
chciaam o tym myle. Nie teraz.
lady wczorajszego pobicia przybray form okropnie wygldajcych siniakw. Rozbite
wargi i naderwany kcik ust zabliniy si czysto, nie zauwayam, eby gdzie gromadzia
si ropa. Wprawdzie wszystko mnie bolao, ale caa ta historia moga mie o wiele, wiele
gorszy fina. Ubranie zawinione krwi wrzuciam do kosza na brudy i wycignam wiee
ciuchy. Skaleczenia na twarzy zamaskowaam czciowo makijaem, a czciowo czarnymi
okularami. Widok odbicia w lustrze i tak mnie zniesmaczy - to nie byam ja, to bya pewna
siebie kobieta, ktra niedawno uczestniczya w wypadku z udziaem samochodu ciarowego.
Otworzyam okno od strony ogrodu. Odgosy miasta dobiegay tutaj w znikomym
stopniu, sporadycznie dao si usysze dzwonek tramwaju albo o wiele dononiejszy
histeryczny pisk klaksonu. Potne drzewa i zaniedbany ogrd, ktry powoli przeistacza si
w dungl, przeczyy faktowi mojej obecnoci w Pradze. Jeszcze raz nabraam gboko w
puca wyjtkowo orzewiajcego powietrza, po czym szybko zamknam okno. Na
zabytkowo wygldajcej klamce zamocowano niewielk skrzyneczk, z ktrej wychodzi
cienki, izolowany kabelek w kolorze zlewajcym si z tem. System alarmowy. I ju po idylli.
Chciaam i do kuchni co zje, ale mj wzrok nagle przykua kabura przerzucona
przez oparcie krzesa. Signam pod poduszk i wycignam bro. A do tego momentu nie
przygldaam jej si jako wyjtkowo uwanie. Czarna, kanciasta, perfekcyjnie dopracowana.
Na lewej stronie lufy wygrawerowano napis H&H UCP, a przy wylocie 0.40 SW. Drug,
zdecydowanie lejsz sztuk broni wyprodukowano w Czeskich Zakadach Zbrojeniowych w
Uherskim Brodzie, jeli wierzy w to, co na niej napisano. Mocniej odrzucaa przy strzale, ale
lepiej si j nosio. Zaoyam obydwie kabury, t na kostce zamieniam na boczn, do paska
przyczepiam dodatkowy magazynek i jeszcze raz spojrzaam w lustro. Zwisao mi, jak
wygldam i czy bd si mnie bali ludzie na ulicach, po prostu nie chciaam jeszcze raz
przeywa tego, co wczoraj. Dzisiaj ju bym strzelia, nie miaam co do tego najmniejszych
wtpliwoci.
W kuchni nikogo nie zastaam, ale bulgot z ekspresu radonie obwieci, e kawa jest ju
prawie gotowa. W przykrytym koszyczku kto zostawi wiee pieczywo, a na dzbanku z
zimnym sokiem zaczynaa si perli rosa. Doskonaa obsuga.
Z jadalni obok dobieg stumiony dwik brzczka. Zajrzaam do rodka. Filip jak zwykle
wyglda jak spod igy, sta przy stole z laptopem podczonym do wielkiej plazmy.

Odchodzcy z komputera paski, wieloyowy kabel znika we wntrzu sporej wielkoci biaej
skrzyni. Zrozumiaam, e to serce naszego systemu bezpieczestwa.
- Dzie dobry.
- Je vous souhaite aussi bonjour - odpowiedzia Filip i ukoni si. - Our expected experts
have just arrived - przeszed pynnie na angielski. - Mamy posiki, doktor William Yatson i
Herman Gruber ju tu s - dokoczy po czesku.
Podeszam do niego i spojrzaam na monitor. Na teren posesji wjeda wanie czarny
samochd dostawczy. Widoczne w oddzielnym oknie powikszenie wycinka obrazu
ukazywao schowane za przedni szyb twarze z najdrobniejszymi detalami.
- Zna ich pan? - zapytaam i yknam kawy.
Kiwn potakujco gow. Bez jakiejkolwiek ingerencji z naszej strony na ekranie
pojawio si ujcie z kamery zamontowanej przed wejciem do domu. Samochd stan,
wysiedli z niego dwaj mczyni.
Yatson by chudy, mia dug kosk twarz i bardziej ni lekarza przypomina grabarza.
Gruber - ju samo to nazwisko budzio niezbyt sympatyczne skojarzenia - wyglda jak
poronite szczecin prosi upasione tu przed ubojem. Kudy na klacie wyaziy spod
rozpitej koszuli, a tusty nadgarstek opinao kilka zotych acuchw. Wyglda jak cinkciarz
z jakiego podmiejskiego targowiska.
- Po co tu przyjechali? - zadaam kolejne pytanie.
- Ze wzgldu na pana Rubina. Musi si znajdowa pod staym nadzorem lekarskim, a
poza tym potrzebuje pomocy przy pozyskiwaniu i gromadzeniu danych. Przyda nam si
dodatkowy... oficer cznoci. - Filip zamia si z terminu, ktry wanie wymyli. - Sam po
nich posaem.
- Filipie, kim pan waciwie jest? Co pan tu robi? - zdecydowaam si wykorzysta
ostatnie chwile wzgldnej intymnoci. - Wiem, e nie musi pan odpowiada, ale... zawahaam si. - Jest pan uzbrojony w katan jak siepacz z trzeciorzdnego filmu akcji, nosi
pan szyte na miar garnitury, posuguje si pan co najmniej czterema jzykami... - nie
dokoczyam wyliczanki i rozoyam rce w gecie niezrozumienia.
Moe popeniam bd, uywajc sowa siepacz - czeski nie by jego ojczystym
jzykiem i mg nie zrozumie. Filip tylko si umiechn.
- Dobre pytanie - powiedzia, w momencie kiedy pomylaam, e go uraziam. - Mwi
po francusku, rosyjsku, chisku, katalosku, angielsku, hiszpasku, niemiecku i teraz ju
take po czesku. Skoczyem nauki przyrodnicze na Sorbonie. A dlaczego tu jestem? Ze
wzgldu na to.
Chwyci pochw tak, jakby chcia mi j poda, i powoli, centymetr po centymetrze,
obnaa kling, podpierajc przy tym jelec od spodu otwart doni. Na metalu nie
zauwayam ani jednej plamki, idealne lustro odbijao sufit, yrandol i nasze postacie.
Zabrzmia dzwonek, ale nikt z nas nie da po sobie pozna, e go usysza. Klinga ju w

caoci opucia pochw. Mimo e orientalne zabawki nigdy nie budziy we mnie
fetyszystycznych skonnoci, od razu wyczuam, e w broni skrywa si cyzelowana przez cae
stulecia magia. Tak czy inaczej jednak ten pokaz nie pomg mi zrozumie, dlaczego
czowiek o wiele lepiej wyksztacony ode mnie pracuje jako asystent bossa mafii. Kolejny
dwik dzwonka.
- Pan Rubin zgosi si kiedy do klanu, ktrego jestem czonkiem - moi przodkowie byli
znanymi medykami i wojownikami - i poprosi nas o pomoc dla jego syna. Oferowa zoto,
pienidze, stanowiska - wszystko, czego dusza zapragnie. Brat mojego dziadka chcia, eby
przynis nam co naprawd cennego, co, co ma o wiele wiksz warto od dbr
doczesnych. Po trzech miesicach pan Rubin wrci z tym mieczem.
Nadal niczego nie rozumiaam. Dzwonek brzcza ju bez chwili przerwy. Nagle Filip
chwyci jelec w zupenie inny sposb, klinga przecia powietrze; zanim wist dobrzmia do
koca, miecz z powrotem znalaz si w pochwie.
- Co jest takiego specjalnego w tej katanie? - zapytaam wprost.
Troch si baam, e miertelnie obraziam rozmwc, gupimi pytaniami poruszajc
kwesti jego przodkw, duchw przodkw do dziewitego pokolenia wstecz i Bg wie czego
tam jeszcze.
- To nie jest katana, to poczenie katany i miecza tachi. - Filip zamia si ze mnie
dobrodusznie. - A jego wyjtkowo ma rdo w jego doskonaoci. Krystaliczna struktura
materiau jest bliska idealnego, metastabilnego stanu. W wyniku hartowania doszo do
wytworzenia si optymalnych deformacji sieci krysztau. Waciwoci mechaniczne ostrza s
wrcz niewyobraalne w porwnaniu z tradycyjnie produkowanymi materiaami i traktowane
przez ich producentw jak bajki. Tym ostrzem mona si ogoli, mona wycina nim w
elazie, stali, kamieniu. Waciwie to istnienie takiego metalu w pewien sposb przeczy
rwnowadze termodynamicznej.
- Ale pan chyba nie ma ambicji pracowa nad technologi produkcji magicznych mieczy.
- Pokrciam gow.
- Ten dostalimy oczywicie od pana Rubina - odpowiedzia, jakby chcia przytakn. Studiowaem u naszych mistrzw i na zachodnich uniwersytetach. Staraem si pozna jak
najwicej kultur, ale cigle jeszcze nie jestem zadowolony z tego, jak si o tym wiecie myli
i jak si go tumaczy. Nie odpowiadaj mi sposoby jego podporzdkowywania czowiekowi.
Ani zachodnia, ani wschodnia filozofia nie prowadz do rwnowagi, do doskonaoci. Lepsze
czy gorsze stany, lub te z pani punktu widzenia osigane wyniki, s okupione mnstwem
zaprzecze, ogranicze, wyniszczeniem badajcego i wiata. Wszystkie te mozolne prace
badawcze w ostatecznym rozrachunku osabiaj tego, ktry chce wiedzie. I nagle przyszed
pan Rubin i stworzy co doskonaego w swojej naturalnoci, co, co wedug innych ludzi w
ogle nie powinno istnie. Chc zrozumie jego sposb namysu nad wiatem, chc
zrozumie, jak czy rzeczy niepoczalne. On ma w sobie rwnowag, to znaczy moe j

mie, o ile tylko bdzie chcia.


- Dzikuj - mruknam, bo nie miaam pojcia, jak inaczej odpowiedzie.
Nie ulegao wtpliwoci, e Filip mwi szczerze. Jego sowa wyraay zapa graniczcy
z obsesj. Raptem bez zbdnych ceregieli wcisn jaki przycisk na klawiaturze laptopa i
dzwonek ucich.
- Ju id. Nie chce si pani przygotowa? Dokocz ze niadaniem.
Znikn, zanim zdyam zaprotestowa.
Gocie doczyli do nas zaraz po otwarciu drzwi wejciowych. Pierwszy do pokoju
stoowego wgramoli si tucioch Gruber.
- Verdammt, dlaczego kazalicie nam tak dugo czeka pod drzwiami? - jego angielski
dosownie kipia niemieckim akcentem. Miaam kopot ze zrozumieniem sw zawierajcych
charczce r.
Yatson zabezpiecza tyy i rozglda si w milczeniu. Ponury sp albo kruk, cierwojad i
posaniec ze zymi wiadomociami. Nie podoba mi si ani jeden, ani drugi.
- Good morning, gentlemen - przywitaam ich. - Rozgocie si, pan Filip zaraz do nas
doczy. Zjemy razem niadanie, a pniej poka wam pokoje i bdziecie mogli wzi si do
pracy, w zwizku z ktr tu przyjechalicie.
Spodziewaam si, e zaprotestuj i zadaj widzenia z jakim autorytetem. Zaskoczyli
mnie jednak - bez adnych pyta odoyli bagae i posusznie usiedli. Gruber przesta
wcibsko taksowa mnie wzrokiem i tylko od czasu do czasu rzuca mi ukradkiem ciekawskie
spojrzenie. Moliwe, e to ze wzgldu na moje okulary i dwie spluwy, jedn pod pach i
drug przy pasie. Byo ju za pno, by im tumaczy, e nosz je od wita i w wyjtkowych
okolicznociach. W chwili kiedy ich milczce towarzystwo zaczo mnie irytowa, system
bezpieczestwa zarejestrowa kolejnego gocia - przyjecha Barby. Na ekranie wydawa si
jeszcze bledszy ni zwykle, chocia moe to tylko kwestia dostrojenia barw. Poza tym jego
twarz nie stracia nic ze swojej granitowej niemal monumentalnoci.
Do jadalni wszed z dwoma ogromnymi walizami.
- Czoem, stary wojowniku - oywi si na jego widok Gruber.
Barby spojrza na niego, ale nic nie powiedzia.
- Co tam taszczysz? - nie dawa za wygran tucioszek.
Barbarossa mniejsz walizk pooy na stole, a wiksz otworzy. O przeznaczeniu
wikszoci znajdujcych si w rodku akcesoriw nie miaam zielonego pojcia.
- Prasa? - zapyta przecigle Gruber. - Tylko due kalibry? Penopaszczowe pociski?
Formy odlewnicze? Nowak, no co ty? Wybierasz si na polowanie do Parku Narodowego
Kenii?
Barby bez sowa otworzy drug waliz. Co podobnego ju kiedy widziaam - wewntrz
znajdoway si owinite w czarny aksamit pistolety i rewolwery, w caoci i w czciach.
Niczym monstrum nad monstrami, w trzecim od gry paskim futerale z dopasowanym na

miar wgbieniem tronowa potny pistolet. Niespodziewanie moja bro wydaa si przy
nim maa i szykowna.
- Nowak! Desert Eagle Action Express, kaliber p cala?! Ty chyba naprawd chcesz
polowa na sonie! - krzycza rozentuzjazmowany grubasek. Prawie jak omamiony piewem
syren rzuci si w kierunku walizki i chwyci najokazalsz bro.
- Od go - mrukn Barby bez ladu jakichkolwiek emocji.
Tusty Niemiec zacz skada bro, puszczajc jego uwag mimo uszu. Nagle w rku
Barbyego znalaz si malutki pistolet z odcignitym kurkiem (na tyle miaam ju rozeznania
w tych sprawach). Dopiero teraz mogam si lepiej przyjrze wielkim, silnym doniom
mojego partnera, ktre ostro kontrastoway z jego szczup budow ciaa. Pomau przyoy
Gruberowi luf do gowy. Tucioch zdrtwia.
- Mein Gott! Pogrzao ci, czowieku? - powiedzia ostronie i schowa wszystkie czci
pistoletu z powrotem do futerau. - Z tob to faktycznie nie ma artw! - w jego jowialny ton
wkrada si nagle wyrana nutka faszu.
Barby schowa bro, jakby nic si nie stao.
- Pojechaem na rekonesans do Marietty. - Spojrza na mnie przy tych sowach. - Co
nas szukao. Co szybkiego, co ostronego i co, co chyba nie umiera tak atwo.
Prawdopodobnie ju wczeniej miaa pani z tym do czynienia. Nastpnym razem chc by
lepiej przygotowany na takie spotkanie. - Wskaza na walizki.
Mwi po czesku, a nasi nowi gocie patrzyli na niego zdziwieni, nic nie rozumiejc.
- Breakfast is ready! Prosz bardzo, kawa. Za moment podam niadanie! - dolecia do nas
z kuchni gos Filipa.
Zaczynaam si czu jak na jakim lotnisku. Moliwe, e Bg pomiesza ludzkie jzyki,
eby uniemoliwi przestpcom rnych narodowoci komunikacj.
- A jak si miewa pan Rubin? Kiedy ostatnio jad? Wprowadzalicie doylnie do jego
organizmu jakie substytuty poywienia? - po raz pierwszy odezwa si Yatson. Mia bardzo
niski gos, a jego angielski brzmia jak z tamy do nauki jzyka.
- Nie spa od czterdziestu omiu godzin, ostatni raz jad wczoraj rano - odpowiedzia Filip
i pooy na stole tac ze niadaniem.
- Nie najgorzej - burkn Yatson.
Bez sowa wstaam od stou i ruszyam szuka Aleksa. Niezbyt mi si podobao to, co
usyszaam o dwch dobach bez snu i diecie doylnej.
Laboratorium ttnio rytmem szumw i dwikw generowanych przez komputery i inne
urzdzenia. Alex w ogle mnie nie zauway. Przez ostatnie dwa dni strasznie zars, w jego
ruchy wkrada si nerwowo marionetki poruszanej mocno nacignitymi sznurkami. Przez
chwil obserwowaam, jak pracuje pomidzy tymi wszystkimi maszynami. Nie zrobi nawet
jednego zbytecznego ruchu. Bez adnego zastanowienia, ze wzrokiem wbitym w monitor
korzysta z narzdzi i preparatw; do tego wszystkiego obsugiwa kilka urzdze

jednoczenie. Kilkakrotnie uruchamia jaki skomplikowany program obliczeniowy, pewnie


w celu okrelenia struktury wiza chemicznych, i w tym samym czasie prowadzi atomow
analiz prbki oraz kontrolowa kultury in vitro.
- Alex? Alex?
Podeszam do niego na palcach, eby nie wyrwa go zbyt brutalnie z maniakalnego
transu. Troch si baam, e w tym zalepieniu mgby mnie zaatakowa.
Nie zareagowa.
- Chciaam ci podzikowa za wczoraj. Bez ciebie to si mogo skoczy tragicznie. Pooyam mu rk na ramieniu.
Z rozpdu napisa jeszcze kilka zda. Dopiero wtedy stukot klawiatury zacz zwalnia,
a wreszcie usta.
- Sysz ci - odpowiedzia. W jego oczach pojawia si odrobina poczytalnoci. - Nie
mog teraz przesta. Badam mnstwo wtkw jednoczenie i zbyt wiele pyta unosi si w
powietrzu. Wieczr?
- Obiecujesz?
- Obiecuj. - Niemale widziaam, jak sporzdza gdzie w pamici notatk.
- No to w porzdku. - Wyczarowaam dla niego peen optymizmu umiech, ktry wcale
nie odzwierciedla stanu mojego ducha.
Niemal umiechn si w odpowiedzi, cho w rzeczywistoci wygldao to jak
beznamitne uniesienie kcikw ust. Zaraz potem w jego oczach rozgorza obd
uzalenienia.
***
W jadalni oficjalnie przedstawiono mi nowych wsppracownikw, ju na pierwszy rzut
oka bardzo dobrych znajomych Filipa i Barbyego. Nie udzielaam si towarzysko, wolaam
skupi uwag na jedzeniu, bo po wczorajszych wydarzeniach byam niesamowicie godna. Po
niadaniu rozsiadam si wygodnie w fotelu z filiank kawy. Popijajc aromatyczny napj
maymi yczkami, bacznie obserwowaam wszystkie osoby, z ktrymi zetkn mnie los.
Szaleniec z mieczem, rewolwerowiec, lekarz szarlatan, informatyk-programista, ktrego z
pewnoci poszukiwaa policja. Na koniec wisienka na torcie tego towarzystwa, czyli Alex,
syn mafiosa i lekko rbnity naukowiec. Chocia moe wcale nie tak lekko. Mwic krtko,
wygldao to tak, jakbym przeniosa si na karty kiczowatej powieci sensacyjnej albo na plan
drugorzdnego filmu akcji. Po chwili stwierdziam, e chyba jednak lepiej si nad tym nie
zastanawia. Wyjrzaam przez okno.
Poranek nis obietnic sonecznego dnia - w ogrodzie przekrzykiway si ptaki, a wiatr
pachnia wieo skoszon traw. Idylla. Na stoliku po lewej lea kopczyk uoony z broni, ja
sama miaam przy sobie dwa narzdzia suce do zabijania. Wygldao na to, e mj

dotychczasowy wiat, do tej pory jedyny mi znany, zosta gdzie daleko w tyle, a mnie
pochon jaki koszmar. Moe jeszcze dao si std wyj i trzasn drzwiami? Radio
nastawione na odpowiedni godzin wczyo si samo, wanie dobiega koca blok
reklamowy. W tej chwili nie potrafiam sobie wyobrazi, eby kogokolwiek interesowao,
gdzie i na jakich warunkach mona kupi krzesa.
- Na zakoczenie, zanim wrcimy do naszych przebojw, maa ciekawostka - oznajmia
optymistycznym gosem spikerka. - Pierwszy Czech, ktry znalaz si na licie Forbesa
wrd najbogatszych ludzi wiata, awansowa o kilka pozycji! Z majtkiem szacowanym na
dziewitnacie przecinek osiem milionw dolarw wyprzedzi ksicia Alwalida bin Talal Al
Sauda i znalaz si na pitym miejscu zaraz za Paulem G. Allenem, wspwacicielem firmy
Microsoft. Jest nim znany na caym wiecie pisarz Jii Rulhnek, ktrego ksiki przeoono
ju na czterdzieci dwa jzyki i wydano w pidziesiciu omiu krajach. Nakad
najpoczytniejszej powieci sta si drugim co do wielkoci w historii literatury i przecign
nawet okryt z saw Czerwon Ksieczk Mao Tse-tunga. Osign liczb dziewiciuset
milionw egzemplarzy i znalaz si tu za ksik wszechczasw, Bibli. Jeli nie jestecie
zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej - piszcie!
- Mog sprawdzi skrzynk pocztow w taki sposb, eby nikt nas nie namierzy? zapytaam Filipa. Po wczorajszej rozrbie wolaam dmucha na zimne.
- Oczywicie. Ma pani do dyspozycji trzy dynamiczne cza internetowe o nieustannie
modyfikowanych adresach - odpowiedzia.
Zalogowaam si na pierwsze konto, ktrego uywaam gwnie do kontaktw
zawodowych. Oprcz e-maili od znajomych, wyraajcych zdziwienie z powodu mojego
urlopu, nie znalazam tam nic ciekawego.
W radiu koczya si kolejna piosenka, gos bez wyrazu zaprasza wszystkich na nowy,
rewelacyjny film.
Trzy dni temu moe zwrciabym na to uwag. Bardzo lubiam Grega Godhema,
powszechnie typowanego na nastpc Woodyego Allena. A dzisiaj? Moe to rzeczywicie nie
najgorszy pomys, eby angielskim stylem opuci towarzystwo bez sowa, zaszy si na trzy
miesice na Szumawie albo na Wysoczynie, a potem wrci i udawa, e nic si nie stao.
Z drugiego adresu wysyaam wycznie korespondencj prywatn. Liczba e-maili, ktre
tam przychodziy, doskonale oddawaa intensywno mojego ycia prywatnego - jeden albo
dwa w cigu miesica. Tym razem w skrzynce znajdowa si tylko jeden, adres zwrotny nic
mi nie mwi. Nie byli zbyt wylewni:
Chcemy Alexandra Kubina. Zadzwo pod numer 9022658217 albo odpowiedz na tego emaila. Podaj adres, pod ktrym moemy znale chopaka, a zostawimy ci w spokoju - ciebie
i tych, na ktrych ci zaley.
Tekst po czesku, brak podpisu. W pierwszej chwili zaczam si zastanawia, skd mieli
ten adres. Nie rozdawaam go na prawo i lewo, znao go tylko kilku moich najbliszych

przyjaci. Potem zauwayam zacznik - zdjcie Jurka, a raczej tego, co z niego zostao.
Przybili go do ciany w sypialni gwodziami z pistoletu pneumatycznego, zamiast oczu mia
dwie krwawe plamy, ciao poamane i powykrcane na wszystkie strony. Sdzc po
obraeniach i ladach krwi, ju nie y, kiedy go przybijali. Cae to przedstawienie
zaaranowali specjalnie dla mnie. W moich oczach momentalnie pojawiy si zy, przez
chwil nie potrafiam zapa oddechu i tylko czekaam, kiedy zaczn gono rycze. Kopot w
tym, e zwrciabym uwag caego towarzystwa. Siedziaam bez ruchu, wdech, wydech.
Modliam si, eby mama z tat siedzieli spokojnie w autobusie zmierzajcym w kierunku
Pragi. Wdech i wydech. Dotknam klawiatury. Pacz mi nie pomoe, nie pomoe. Ucieczka
te ju nic nie zmieni. Wdech i wydech. Myl, dziewczyno, myl. Wystarczyo im
odpowiedzie. To tylko kilka gupich sw.
- Filip? Barby? Chodcie, co wam poka - rzuciam beznamitnie.
Obydwaj bez sowa stanli za moimi plecami.
- Jeszcze im pani nie odpowiedziaa - zauway na gos Filip, a Gruber i Yatson skupili na
mnie ca uwag, gdy tylko usyszeli ton, jakim to powiedzia.
Pokrciam gow i dopuciam do komputera Grubera, by sprbowa namierzy
nadawc. Tucioszek stwierdzi jednak, e informacja zostaa wysana z powszechnie
dostpnej kawiarenki internetowej, jakich mamy w Pradze setki.
- To nie s ci sami ludzie, ktrzy dorwali mnie wczoraj - powiedziaam cicho. - Tamtych
nie interesowa Alex, ale jaki komputer. Podali jego nazw: The Cube. Wiecie, o co chodzi?
Uwiadomiam sobie, e nasi nowi wsplnicy nie rozumiej czeskiego, wic
powtrzyam cae zdanie po angielsku. Filip z Barbym wymienili spojrzenia, jakby co
miedzy sob ustalali.
- Tak - potwierdzi Filip. - Wnioskuj, e wczoraj zastawili na pani zasadzk
Amerykanie i e moe chodzi o pewn niefortunn pomyk. Pentagon jaki czas temu
dostarczy Moskwie kryptograficznie zabezpieczony mechanizm spustowy do maych
adunkw nuklearnych. Chodzi o okryte z saw walizki nuklearne. System skonstruowano
w taki sposb, e w przypadku wprowadzenia nieprawidowego kodu inicjacyjnego albo
niewprowadzenia kodu dezaktywujcego adunek bdzie namierzany przez cza satelitarne w
centrali. Na czarnym rynku zmalao zainteresowanie na produkty tego typu, wic pan Rubin
senior kupi za grosze wszystkie krce po wiecie egzemplarze, a Alex zama szyfr. Wedug
Pentagonu mona to robi tylko i wycznie przy pomocy komputera kwantowego, ktry
wanie konstruuj. Nazwali go The Cube. Teraz chc si od nas dowiedzie, jak dotarlimy
do ich know-how i jak skonstruowalimy wasny komputer, bo oni cigle nie mog sobie z
tym poradzi. My, niestety, te nic takiego nie mamy, Alex zama szyfr w zupenie inny
sposb.
- Jestecie pewni, e pracowali dla amerykaskiego rzdu? - zapytaam zaskoczona.
- Owszem, sprawdzilimy ich dokumenty - potwierdzi Barby. - Klasyczny przykad

agentw, jednego z nich znaem zreszt ze syszenia. Wplta si w jakie interesy z


pwiatkiem przestpczym.
- Ich metody przypominay mi raczej... - szukaam odpowiedniego sowa - dziaania mafii
- zaryzykowaam, nie znalazszy lepszego okrelenia.
Jakby tego wszystkiego byo mao, wpltaam si jeszcze w jak afer z terroryzmem
nuklearnym w tle. Ku mojemu zdziwieniu, gdy tylko o tym pomylaam, poczuam si lepiej.
Kiedy czowiek pakuje si w naprawd tragiczn sytuacj, ogarnia go miech. To ostatnia
linia obrony przed zaamaniem.
- Jak to moliwe, e Alex zama szyfr, ktrego de facto nie da si zama? - nie
adresowaam pytania do nikogo konkretnego.
- Pan Rubin jest... - zacz wolno doktor Yatson swoim angielskim z doskonaym
wyspiarskim akcentem - geniuszem, delikatnie mwic. A waciwie geniuszem wrd
geniuszy. Potrafi cakowicie skoncentrowa si na wybranym zagadnieniu, w jednej chwili
rozpatrywa ca pokrewn mu problematyk, kombinowa i czy pozornie niezalene od
siebie fakty, dostrzega zalenoci, ktre normalnemu czowiekowi w ogle nie przyszyby do
gowy. Jego mzg funkcjonuje w nieco inny sposb ni mzgi zwykych ludzi, na przykad
nasze.
- I paci za to wysok cen - przerwa doktorowi Filip. - Jego koncentracja jest absolutna.
Sdzc po jego EEG, doprowadza si do stanu alfa, a podczas transu stopniowo ulegaj
powanemu osabieniu yciowe funkcje jego organizmu. Na przykad rytm oddechu, napicie
miniowe, produkcja adrenaliny. Poza tym dochodzi do zaburzenia rwnowagi hormonalnej.
Kiedy pracowa nad przeamaniem szyfru, stworzy now teori kryptologiczn, ale o mao co
nie przypaci tego yciem z powodu cakowitego wyczerpania organizmu.
Trudno powiedzie, eby mnie to zaskoczyo. Fakt, e Alex jest bardzo specyficzny,
zauwayam ju podczas naszego pierwszego spotkania.
- Co mam im odpowiedzie? - wrciam do tematu i spojrzaam na Barbyego.
- Najlepiej nic.
Siedzia na krzele, jedna rka midzy nogami, druga na stole, kilka centymetrw od
kubka z kaw, nieprzytomny wzrok wbity gdzie w cian. Mimo to nie miaam wtpliwoci,
e dokadnie rejestruje wszystko, co si wok niego dzieje.
Pokrciam tylko gow. Moje palce zataczyy na klawiaturze.
- Musz ich przekona, e nic nie wskraj, zabijajc ludzi z mojego otoczenia.
Wasze groby nie robi na mnie wraenia. Moja cena to pi milionw euro. Odezwijcie
si szybko, Rubin jest ju na tropie i niebawem mog straci moliwo wsppracy.
Przetumaczyam tekst na angielski.
- Prowokuje ich pani i zmusza do popiechu - stwierdzi doktor Yatson. - Dlaczego?
Dobre pytanie. Po prostu wydawao mi si, e tak powinnam postpi. Wysaam e-maila,
zanim inni zdyli zaprotestowa, i taktycznie zachowaam milczenie.

- Popiech jest zym doradc. Jeli bd chcieli przekupi pann Marik, czego si o nich
dowiemy i dziki tym informacjom wytropimy ich i zniszczymy - odpowiedzia za mnie
Barby. Jego szare oczy na moment spotkay si z moimi i po raz pierwszy co w nich
dostrzegam, ale nie miaam pojcia co.
- Czy pani studiowaa Mistrza Sun? Chodzi mi o dzieo Sztuka Wojny Sun Zi - zapyta z
dziwnym wyrazem twarzy Filip.
- Nie, dlaczego?
- Myli pani, postpuje i zachowuje si jak urodzony wojownik. Jak jego ucze.
Nie miaam pojcia, o co chodzi.
***
Zadzwonia komrka. Yatson i Gruber podskoczyli jak na odgos serii z karabinu.
Filip odebra i tylko sucha. Rozmwca musia chyba wrzeszcze do suchawki, bo nawet
do nas docieray urywki wciekego monologu w jzyku angielskim i skrzeczcy gos.
- Bernard, szef ochrony - wyjani Filip, kiedy facet na moment umilk. - Chce si z nami
spotka. Mamy siedzie na miejscu i czeka, nic wicej.
- On naprawd powiedzia na miejscu? - zapytaam. Czuam, jak powoli ogarnia mnie
wcieko.
- Nie, powiedzia na dupie - mrukn Filip z tak min, jakby uywanie wulgaryzmw
stao w sprzecznoci z jego etosem.
Nie miaam adnych problemw z angielskim, ale, jak wikszo ludzi, ktrzy nie
posuguj si tym jzykiem na co dzie, nie byam w stanie w peni obj jego zasobu
sownikowego w kwestii wyzwisk.
- Chc z nim rozmawia - zadaam.
Dopiero po chwili namysu zastanowiam si, dlaczego waciwie Filip miaby mnie
posucha. Ci ludzie byli profesjonalistami, ktrzy - w przeciwiestwie do mnie specjalizowali si w stosowaniu przemocy. Mimo to Filip z umiechem poda mi telefon.
- Morda w kube - syknam zamiast przywitania i niechccy wczyam gonik. Warkot
w jzyku angielskim, ktrego prawie nie rozumiaam, usta. W yach tego faceta musiaa
pyn szkocka krew. - Wczoraj powiadomilimy was, gdzie mieszkamy, i niedugo pniej
kto przypuci szturm na hotel. Wie pan, kto to by? Zapalicie kogo?
Bernard zarzuci mnie lawin argumentw - e mia mao czasu, e popeniam bd, e
zdradziam miejsce naszego pobytu i tak dalej. Pewnie mia racj, ale w miar jak si
rozkrca, wrzeszcza na mnie w coraz bardziej arogancki sposb i znw przestawaam go
rozumie.
- Przymknij si pan - jeszcze raz przywrciam go do pionu. Nie poznawaam samej
siebie. Moje zachowanie prawdopodobnie wynikao ze zmartwie o zdrowie rodzicw. - Nie

kojarz pana, ale zachowuje si pan jak gupek, ktry nie potrafi wykona powierzonego mu
zadania, a bdami obarcza innych. Spotkamy si u pana Gubkina. Chciaabym osobicie
obejrze paskie referencje i cieszyoby mnie, gdyby pan przy tym by. W innym razie nie
bd zainteresowana wspprac. Dzisiaj po poudniu.
Faceta zatkao. Mnie zreszt te.
- A kim pani jest, do kurwy ndzy?! Pierdolony Bond w spdnicy?!
- Tak si skada, e spdnicy nie nosz. - Podaam suchawk Filipowi.
- Kurwa, kto to jest ta fldra? - doleciao ze suchawki.
Umieraam z ciekawoci, co odpowie Filip.
- Nasz szef, prosz pana. Prosz si umwi na spotkanie z panem Gubkinem i
poinformowa nas o jego terminie. Miego dnia.
Najpierw spojrzaam na Filipa, potem na Barbyego i na nowych. Wszyscy przyjli t
wiadomo jako oczywisto. Szef? Ja? Dlaczego?
Nikt nie protestowa. Filip nala sobie kawy, a Gruber do pustej w poowie filianki
dosypa cukru. Na pierwszy rzut oka byo wida, e nie prowadzi zbyt zdrowego trybu ycia.
Wrciam mylami do najbliszych. Obrazek martwego Jurka tkwi w mojej gowie jak
granitowy gaz obwizany drutem kolczastym. Stumiam w sobie strach, odpdziam
koszmarn wizj tego, do czego mogo jeszcze doj, i skupiam si na faktach.
- Barby, da rad zaatwi te wizy dla moich rodzicw? Przyjad po dwunastej. I
moglibycie... Moglibymy zwrci na nich szczegln uwag.
- Wszystko jest ju zaatwiane, na pewno nie pozostawimy ich bez opieki - odpowiedzia
Barbarossa, a kcik jego ust znw unis si o milimetr, moe nawet o dwa.
- Pki co moemy tylko czeka. Bdziemy monitorowa policyjne czstotliwoci
radiowe, sprawdzimy pani skrzynk mailow, eby zobaczy, czy nam odpowiedz. Pan
Gubkin powinien udzieli nam dalszych informacji - Filip krtko scharakteryzowa nasz
sytuacj.
- Ja zostaj dzi na miejscu. Musz zainstalowa system bezpieczestwa z prawdziwego
zdarzenia w miejsce tej amatorszczyzny - fukn pogardliwe Gruber.
- Bd u siebie w pokoju, zanalizuj ostatni anamnez pana Rubina juniora, a potem
przygotuj list potrzebnego sprztu medycznego - oznajmi Yatson, wsta z fotela i ukoni
si na poegnanie.
- A my mamy teraz mnstwo czasu na trening - doda na koniec Barby i spojrza na mnie
znaczco.
Uniosam brwi.
- Jak korzysta z samochodu podczas strzelaniny, jak si kry, wsiada i wysiada pod
ostrzaem - wyjani. - A jeli zostanie troch czasu, sprbujemy te tak zwanej jazdy
antyterrorystycznej.
Pena obaw kiwnam gow. Wprawdzie zostaam mianowana szefem, ale nie

wiedziaam, w jaki sposb wyrazi sprzeciw. Zreszt taki trening mg si przyda, ba,
miaam pewno, e si przyda. Ta pewno mnie przeraaa.
Trzy godziny pniej byam brudna i poobijana, a na dodatek przy prbie wyskakiwania z
pdzcego samochodu zdaram sobie skr na ramieniu. Dostrzegam w tym i dobr stron nie wiedziaam ju, ktre zadrapania s wczorajsze, a ktre dzisiejsze. Jeli oczywicie
przyj, e co takiego mona uzna za dobr stron czegokolwiek.
Tymczasem Gruber zainstalowa w salonie nowy terminal i urzdzi w jednym z pokojw
swoj pracowni. Konowa zaj pomieszczenie ssiadujce z sypialni Aleksa. Wziam
prysznic, a pniej bez konkretnego powodu poszam odwiedzi naszego szaleca. Sowa
Yatsona sprawiy, e patrzyam na Aleksa odrobin inaczej. Na tyle, na ile sama potrafiam to
oceni, jego trans tylko si pogbi. Chopak pracowa na kilku stanowiskach jednoczenie,
siedzia na przykad par minut przed ekranem ze zrzutem z mikroskopu, a chwil pniej
programowa albo przeprowadza sekcj. Klimatyzacja huczaa, bez przerwy co pikao i
brzczao. Cz laboratorium bya przyciemniona, jedyne rdo wiata stanowiy tam
monitory, gdzie indziej znw blask arwek zmusza do mruenia powiek. Chopak nie
zareagowa na moje pozdrowienie, a kiedy zobaczyam jego rozszerzone oczy, utkwione w
jakim bliej nieokrelonym punkcie przestrzeni, zrezygnowaam z prb odrywania go od
pracy. Nie chciaam, eby z mojej winy musia nadwyra siy choby o minut duej.
***
Na obiadokolacj podano duszony ry z kawakami misa w bardzo pikantnym, ale
wymienitym sosie. Wida Filipowi nie przeszkadzaa zbytnio funkcja kucharza. Skoczyam
je, woyam naczynia do zmywarki i z wielk szklank oranady rozsiadam si w fotelu.
- Pan Gubkin oczekuje nas o wp do szstej. Nasi nieprzyjaciele pki co nie dali znaku
ycia - oznajmi Barby. Wnikliwie analizowa na mapie okolice dworca autobusowego na
Florencu.
Przekona mnie wczeniej, e moja obecno na dworcu mogaby zagraa
bezpieczestwu moich rodzicw. Zamierza osobicie odebra ich z dworca i zawie do
czowieka, ktry zaatwia im wizy. Mimo jego protestw postawiam na swoim i
zdecydowaam spotka si z nimi chocia na chwil na Florencu, a pniej jeszcze na
moment na lotnisku.
Po tych treningach i wiczeniach, jakie mi zafundowa, i po tych wszystkich wykadach
byam totalnie wypruta. On natomiast wyglda jak nowo narodzony.
Komputer na stole konferencyjnym zapiszcza i na ekranie pojawia si nowa wiadomo.
- Co to jest? - zapytaam, zerkajc na monitor z zainteresowaniem.
Jak na komend ze swojej klitki wylaz Gruber. Poci si, chocia wcale nie byo gorco,
koszul mia wycignit ze spodni, a za ucho wetknitego papierosa.

- To kana komunikacyjny pana Rubina, w przeszoci tak to wanie robilimy. Jeli


czego potrzebuje, daje nam zna. Kiedy pracuje, nie mwi zbyt wiele.
Jeli o to chodzi, sama zdyam si zorientowa.
- A mona w ten sposb przekaza co jemu? - zapytaam.
- Prbowalimy, ale on przeprowadza selekcj wiadomoci i reaguje tylko na to, co jest
istotne z jego punktu widzenia - wyjani Gruber. - Trudno powiedzie, jakie s priorytety tej
selekcji. To niezwykle skomplikowane.
Przechyliam si w fotelu, eby odczyta ca wiadomo:
Potrzebuj farby fluorescencyjnej XC-12R i reszt rzeczy Romana Bayschachviliego, alias
Toma Replka.
- Kto to jest Tom Replk?
- Czonek naszej grupy uderzeniowej, ktrego ciaa do tej pory nie odnaleziono - wyjani
mi Gruber. - Zdaniem pana Rubina to wanie on by sprawc masakry.
Mwi o grupie uderzeniowej tak, jak inni ludzie mwi o ataniu dziury w pocie. Z
pewnoci uwaa mnie ju za czonka rodziny.
- A jak wyglda ten pan Replk?
Gruber wystuka co na klawiaturze i po chwili na ekranie pojawia si twarz modego,
chudego mczyzny. Mierzy niewiele ponad metr siedemdziesit wzrostu, way
maksymalnie pidziesit kilogramw i mia sympatyczne, nieco zamylone spojrzenie.
- Sprawca masakry? - powiedziaam z niedowierzaniem.
Barby sponad mojego ramienia rzuci okiem na ekran.
- Widziaem go. Wczoraj w nocy w hotelu, w Marietcie.

Rozdzia dwunasty

Arnot Kehlek na czatach


Arnot Kehlek sta przy oknie, oparty ramieniem o cian. W opuszczonym
dwupokojowym mieszkaniu nie byo nikogo prcz niego. Zreszt fakt, czy obserwuje ulic z
wygodnego fotela, czy te musi ju drug godzin przestpowa z nogi na nog, nie
interesowa zbytnio jego pracodawcy. Arnot wiedzia jednak, e niewygoda pomaga mu
zachowa pen koncentracj. Nie odrywajc wzroku od interesujcego go obiektu, wyj z
pomitej paczki papierosa. Jednym ruchem wycign z kieszeni zapalniczk benzynow,
zapali i pozwoli jzykowi pomienia lizn kocwk lamowanego zotem dunhilla. Z
ogromn przyjemnoci zacign si gboko i jednoczenie uoy donie w daszek nad
oczami, by lepiej widzie ulic. Jego zadanie polegao na obserwacji wejcia do kamienicy, w
ktrej miecia si kancelaria Gubkina.
Mimo e nigdy nie trzyma w rku karabinu, w brany nazywali go dwuznacznie AK.
Jeli zleceniodawca nie ustala z gry ceny za zlecenie, Arnot liczy sobie sze tysicy
koron za kady dzie pracy. W wikszoci przypadkw nie interesoway go zlecenia od ludzi,
ktrzy potrzebowali kogo, kto moe zapewni im ochron i kto ma kontakty w miejscowym
pwiatku. Pracowa jedynie w Pradze, Ostrawie i Krakowie. Ju kilka razy odrzuci
lukratywne propozycje pracy w innych miastach, nawet jeli chodzio tylko o Bratysaw.
Czasami podejrzewa, e nie bierze innej roboty ze wzgldu na piwo. Kocha piwo i potrafi
doceni tych, ktrzy dobrze je warzyli i odpowiednio nalewali do kufla. Znowu si zacign i
przechyli gow, robic unik przed chmurk papierosowego dymu. W lodwce u siebie mia
tuzin maych puszek Kruszowic, jego najukochaszego leakowego piwa. Jeli wszystko
pjdzie dzi zgodnie z planem, moe nawet wstpi do Marjanki, gdzie barman nalewa
Radegasta z grub czap piany - dokadnie tak, jak powinno si to robi.
W suchawce przewieszonej przez szyj znowu zatrzeszczao. Wsun j do ucha.
- Odbir - zgosi si.
- Wszystko w porzdku? - zapyta kto niewyranym angielskim.
- adnych podejrzanych osb ani ruchw. Ulica pusta, tylko jeden samochd po drugiej
stronie ulicy dwa budynki dalej. Stoi tu od rana. Policja zaoya mu ju blokad - referowa
zwile Kehlek.
Pozna po gosie zleceniodawc. Troch go dziwio, e ju trzeci dzie z rzdu pac mu
za obserwowanie ulicy. Nie eby mu to przeszkadzao - kasa to kasa, a zbytnio si nie
przemcza.
- Jaki samochd? - pado pytanie.
- Stare volvo, siedemsetszedziesitka, najlepsze lata ma ju za sob. Przez cay dzie
nikt si nim nie interesowa. Oprcz policjantw.
W suchawce zapada cisza.

Ulica bya wska, dwie wstgi tramwajowych szyn zajmoway niemal ca jej szeroko.
Wielka limuzyna zatrzymaa si na chodniku bezporednio przed drzwiami budynku, w
ktrym urzdowa Gubkin. W oknie ssiedniej kamienicy z fasad w stylu secesyjnym
poruszy si jaki cie.
- Dom numer 246, drugie pitro, nieznana osoba - zameldowa natychmiast Arnot.
- To nasz czowiek - uspokoi go szef po angielsku. - Pan znajduje si teraz, jak to
wczeniej ustalalimy, na drugim pitrze domu, ktry stoi naprzeciwko obserwowanego
obiektu?
- Tak jest, prosz pana - skama Kehlek.
Dowiadczenie nauczyo go, e nie naley przebywa w miejscu, w ktrym inni si go
spodziewali. Pacono mu przecie za robot, a nie za stanie w wyznaczonym miejscu. Fakt, e
nie zna wszystkich czonkw grupy, dla ktrej pracowa, utwierdza go tylko w przekonaniu,
e musi zachowa wzmoon czujno. Ten Angol z koszmarnym akcentem coraz bardziej
mu si nie podoba.
Po chwili z limuzyny wysiad wysoki mczyzna w paszczu i kapeluszu. Arnot nie
musia widzie jego twarzy, by rozpozna pracodawc - kady ruch nieznajomego by
dostojny, a zarazem maksymalnie ergonomiczny. W tym wanie specjalizowa si Kehlek.
Wystarczy jeden rzut oka na czowieka i jeli ten wykona choby najdrobniejszy gest,
potrafi go pniej zidentyfikowa w kadych okolicznociach.
Zza zakrtu wyjecha tramwaj. Motorniczy zadzwoni, zbliajc si do zaparkowanego na
chodniku samochodu, a potem zwolni i przejecha tu obok niego. Arnot wiedzia, e na
ulicy penej ambasad to normalne. Policjanci te zwykli zostawia drogie auta w spokoju.
Strzsn popi z papierosa i odoy go do popielniczki. Zanim wama si do tego
mieszkania, upewni si, e waciciel wrci najwczeniej jutro wieczorem. Poza tym to te
by palacz, dlatego mg sobie pozwoli na zaspokajanie naogu.
Przejecha kolejny tramwaj, tym razem dziewitka. Gdyby do niego wsiad, dojechaby
bezporednio do restauracji Pod Dbami. Ju cieka mu linka, lali tam Radegasta
leakowego z pian gst jak bita mietana! Tymczasem jednak skupi si na obserwowaniu
ulicy, na piwo jeszcze przyjdzie czas. Za kolejnym tramwajem suna dostojnie druga
limuzyna, najnowszy model volvo. Kierowca zaparkowa tu przed mercedesem. Arnot
odsun popielniczk i przystawi twarz do zasony, by mie lepszy widok. Jednoczenie
sprawdzi, czy pistolet spoczywajcy w kaburze pod marynark jest odbezpieczony
Z samochodu wysiada wysoka kobieta w czarnej skrze. Z barw jej ubioru
kontrastoway jedynie zwizane w kok jasne wosy. Miaa dugi, niemal mski krok, chocia
figura eksponowana przez obcise spodnie bya stuprocentowo kobieca. Gazela. A waciwie
puma, Kehlek znalaz odpowiedniejsze porwnanie, czarna puma. Kiedy wycigaa pod
drzwiami klucze, na moment odchylia po paszcza, odsaniajc zaoon na rami kabur.
- Obiekt wchodzi do budynku sam, jest uzbrojony - zameldowa. - Prawdopodobnie

pistolet wikszego kalibru.


Nie potrafi oszacowa, ilu ludzi siedziao jeszcze w samochodzie, poniewa volvo
natychmiast odjechao.
- Nieza laska - doda sam do siebie.

Rozdzia trzynasty

Interview z Gubkinem
Elektromagnes w drzwiach prowadzcych na klatk rozbrzcza si, w chwili kiedy
dotknam klamki. Musieli gdzie tu mie zainstalowane kamery. Portier i ochrona w jednej
osobie umiechn si do mnie przyjacielsko z przeszklonego boksu i wskaza na prowadzce
do gry schody Spojrzaam na zegarek. Jeli wszystko szo zgodnie z planem, rodzice
powinni ju siedzie w samolocie, patrze z okienka i niecierpliwie czeka na odlot. Na
szczcie tu przed naszym niemale konspiracyjnym spotkaniem udao mi si przebra w
plisowan spdnic i akiecik kupione specjalnie na t okazj. Mama bya bardzo zdziwiona i
dopytywaa si, skd wziam tak wspaniae ubrania i ile za nie zapaciam. Gdyby mnie
zobaczya w czarnym kompleciku, z pewnoci by si zdenerwowaa.
Bez pukania otworzyam nastpne drzwi i weszam do pomieszczenia oznaczonego
subteln wizytwk doktora Gubkina. Za biurkiem siedziaa ta sama sekretarka co ostatnio.
- Prosz wej do gabinetu, pan Gubkin oczekuje - zakomunikowaa bez zwoki.
Przytaknam i umiechnam si w gecie podzikowania. Jeszcze pi dni temu z
pewnoci zrobiabym to z o wiele wiksz rezerw.
Kancelaria wzbudzaa zaufanie do gospodarza bogactwem i wysmakowanym
przepychem. Gubkin zajmowa miejsce za stoem, donie ze splecionymi palcami trzyma na
udach. Uosobienie spokoju i prosperity. Wysoki, blady mczyzna z wsem i z kapeluszem na
kolanach siedzia w fotelu po prawej stronie. Przed zamknitymi drzwiami do bocznego
pomieszczenia sta barczysty facet, ktrego nigdy wczeniej nie widziaam. Prawdopodobnie
nowy szofer i goryl, nastpca Barbyego.
- Dzie dobry - pozdrowiam zebranych.
Gubkin wsta i ukoni si wytwornie.
- Dzie dobry, madame.
Blady nic nie powiedzia. Nie podoba mi si. Z drugiej strony moje obawy nie miay nic
wsplnego z jego umiejtnociami. Zakadaam, e to wanie tajemniczy Frank Bernard.
- Prosz spocz. - Gubkin wskaza doni fotel.
Odniosam wraenie, e caa ta sytuacja go bawi. Zakadaam, e bdzie mia do mnie
pretensje o zniweczenie jego misternie opracowanego planu zapewnienia Aleksowi
bezpieczestwa. Tyle tylko, e chodzio rwnie o moje bezpieczestwo. Nadal niewiele z
tego wszystkiego rozumiaam. Od dziecka mnie uczyli, eby pyta, najlepiej prosto z mostu.
Z drugiej strony nie chciaam, eby wzili mnie za ma dziewczynk, ktra przypadkiem
znalaza si w towarzystwie dorosych i nie miaa pojcia, jak si zachowa.
- To pani jest t now szefow bezporedniej obstawy pana Rubina? - zapyta blady kole
szkock odmian angielskiego. W sowie t udao mu si zawrze spory adunek pogardy.
- Mylaam, e Brytyjczycy maj zakodowany w genach zmys taktu, grzecznoci i

wyczucia w stosunku do kobiet - odpowiedziaam spokojnie. - Czy to wanie w zwizku z


tym opuci pan Wyspy? Czy te moe musia je pan opuci?
Mao co nie rozoyam samej siebie na opatki tym niezaplanowanym pokazem hardoci,
ale zacisnam zby i spojrzaam na bladego jak gdyby nigdy nic. Zmierzy mnie wzrokiem,
przed ktrym jeszcze przedwczoraj bym ucieka albo co najmniej zacza si jka. Od
przedwczoraj jednake wiele si zmienio. Kto prbowa mnie zabi, Jurek zgin, kto
grozi, e skrzywdzi moich bliskich. Zmieniam si. Waciwie to byo mi wszystko jedno, co
sobie pomyla ten blady. Miaam go w dupie.
- Skoczmy z tymi docinkami. Niech mi pani powie, gdzie si ukrywa pan Rubin junior, a
ja zadbam o jego bezpieczestwo. Pani bdzie moga nadal peni funkcj, w zwizku z ktr
zostaa pani zatrudniona. Osobista asystentka?
Umiechn si, przebieg spojrzeniem po moich piersiach, a potem na dusz chwil
zawiesi wzrok na biodrach i udach. Moe powinnam nosi mniej obcise spodnie i luniejsz
kurtk. Na pewno powinnam.
- Jest pani bardzo pocigajca.
Gdyby powiedzia, e wygldam na napalon suk, nie zrobioby to adnej rnicy. Goryl
przy drzwiach mia taki wzrok, jakby nas w ogle nie sysza. Mimo to byam pewna, e
doskonale rozumie kade sowo. Gubkin nie zatrudnia gupkw.
- Dlaczego nie zapewniono naleytej ochrony hotelowi Marietta, kiedy pana
poinformowaam, e mieszka tam pan Rubin? - zapytaam wprost, ignorujc chamskie
zachowanie typka. Nie wiem, dlaczego nagle zaczam si zastanawia, jak szybko
potrafiabym sign w tej chwili po bro.
- Pomidzy pani informacj a napaci upyno bardzo mao czasu. Nie dao si tego
zaatwi - odpar beznamitnie Frank.
- A ile musiaoby upyn, eby DAO si to zaatwi?
- Nawet ja potrzebuj go wicej.
- Profesjonalista jako by sobie poradzi. - Rozcignam usta w niewinnym umiechu.
Miaam nadziej, e z moim makijaem wszystko w porzdku i nie wida tych koszmarnych
siniakw. - Z pewnoci po strzelaninie wyda pan polecenie swoim ludziom, by pilnowali
hotelu.
- Nie, dlaczego? - zmiesza si Frank.
- Dlatego, e napastnicy chcieli nie tylko zabi pana Rubina, chcieli rwnie sprawdzi,
czym si obecnie zajmuje. Wrcili tam w nocy przeszuka porzucone rzeczy. Niestety, mam
zbyt mao ludzi do dyspozycji, nie moglimy ich ledzi - kamaam, jak wymagaa tego
sytuacja.
Zaczam si zastanawia, kogo tak naprawd prbuj odgrywa. Pozowaam na
superagentk, chocia wszystkie zasugi naleao przypisa Barbyemu.
Frank Bernard rzuci mi zaniepokojone spojrzenie, ale ju po chwili na powrt

przywdzia mask beznamitnego cynika.


- Prosz mi powiedzie, gdzie jest teraz pan Rubin, a przejm na siebie obowizek jego
ochrony. Zapewnienie bezpieczestwa takiej osoby to nie robota dla amatorw - zacz mnie
poucza, a na jego bladej twarzy pojawiy si dwie czerwone plamy.
- yczybym sobie jednak, eby nam pan wyjani, dlaczego nie wyda pan polecenia
pilnowania hotelu - po raz pierwszy do rozmowy wmiesza si Gubkin. Jego spojrzenie miao
zarazem neutralny i przyjacielski charakter. Prawdopodobnie umiejtno, ktr musi posi
kady, kto chce zaj wysoko w adwokackiej hierarchii.
- Nie uwaam tego za konieczne - odszczekn Bernard.
- W takim razie wydaje mi si, prosz pana - spokojnie odpar Gubkin - e ju nie jestem
zainteresowany paskimi usugami. Zalege kwestie finansowe zostan oczywicie
uregulowane.
Bernard patrzy na niego tak, jakby niczego nie rozumia.
- Pan mwi powanie? - sykn.
Dwik jego gosu spowodowa, e miaam ochot si skuli. Goryl ju woy rk pod
marynark.
- Owszem. Sekretarka przekae panu czek. Do widzenia - zakoczy spotkanie Gubkin.
W chwili kiedy goryl wycign bro spod kamizelki, hukn strza. Z pocztku nie
rozumiaam, co waciwie zaszo, i dopiero po chwili dotaro do mnie, e Bernard przez cay
czas trzyma pod kapeluszem pistolet i wanie zastrzeli ochroniarza.
Kopnam gnojka z pozycji siedzcej, trafiam pod kolano i druga kula wyobia otwr w
suficie. W tym samym momencie kto wyama drzwi. Przez chwil Gubkin i ja patrzylimy
w szoku na faceta w wytartych dinsach i powyciganym swetrze. Nie mia w rku adnego
mota czy omu, musia wyama drzwi goymi rkoma. Kolejny strza. Gubkin zatoczy si,
biaa chusteczka w jego butonierce utona w krwistej czerwieni i martwy pad z powrotem na
fotel Uwiadomiam sobie, e trzymam w rku pistolet i mierz z niego w Bernarda.
Oprniony magazynek z jego broni spad na mahoniowy blat stou.
- Wie, gdzie jest Rubin! apcie j! - krzykn.
Facet w dinsach wycign rk w moj stron. Trafiam go w rami, wrzasn i
wykrzywi twarz w grymasie blu. Mimo to zapa mnie za koszul. Drugi strza, trzeci,
obydwa w klatk piersiow. Z przeraeniem patrzyam na byskawicznie rozrastajce si na
jego swetrze plamy krwi. Znieruchomia, rozluni chwyt, opady mu kciki ust. Widziaam,
jak uchodzi z niego ycie, bezskutecznie prbowa zapa oddech.
Wrzasnam ile si w pucach. Boe! Ja nie chciaam go zabija! W tym momencie jednak
jego ucisk sta si jeszcze mocniejszy. Znowu pocignam za spust, przy pitym strzale
puci mnie, powycigany sweter by podziurawiony jak sito. Zamiast miertelnego
przeraenia na jego twarzy pojawi si peen blu, ale szyderczy umiech.
Bez zastanowienia wskoczyam na st i odbiam si od blatu w kierunku okna. Dopiero

w locie przypomniaam sobie, e gabinet Gubkina znajduje si na drugim pitrze - w


kamienicy z szesnastego wieku musiao to by okoo siedmiu metrw nad ziemi. Lepsze to
ni facet, ktrego nie mona zastrzeli. Brzk tuczonego szka, tysice szklanych odamkw
porozcinao mi skr na twarzy. Przed oczami migna ta fasada budynku. Przekrciam
si w locie o sto osiemdziesit stopni i jakim cudem spadam na nogi, a potem skuliam si w
kbek i przeturlaam kilka metrw. Pistolet lea jaki metr przede mn. Chwyciam go
jeszcze w pprzysiadzie i natychmiast ruszyam sprintem przed siebie. To musia by sam
diabe albo co jeszcze gorszego. Znowu brzk tuczonego szka. Obejrzaam si na uamek
sekundy. By tu za mn!

Rozdzia czternasty

Arnot Kehlek i jego wybory


Arnot Kehlek wzi gboki oddech, gdy usysza pierwsze trzy wystrzay. Co musiao
pj niezgodnie z planem. Potem cisz zakcia caa seria strzaw, a po chwili z okna na
drugim pitrze wypada ubrana na czarno blondynka. Nieznajoma w locie zapaa za
piorunochron, obrcia si o sto osiemdziesit stopni i niczym akrobatka spada na nogi, a
karkoomny lot zakoczya podwjnym przewrotem na chodniku. Podniosa si, jak gdyby
podobna ekwilibrystyka stanowia dla niej chleb powszedni, i zacza ucieka. Jednoczenie z
okna wyskoczya kolejna posta. Facet w dinsach spad na cztery apy na samochd,
podnis si i ruszy w pocig za blondyn. By od niej o wiele szybszy. Zanim jednak zdy
j zapa, ze starego volvo z blokad na kole wyskoczy chudy facet w dugim paszczu i
strzeli. Kehlek pozna po huku jaki duy kaliber. Bardzo duy kaliber. Nieznajomy, ktry
goni dziewczyn, zacz si zatacza, w kocu pad jak dugi na chodniku. Prbowa jeszcze
wsta, ale drugi strza przygwodzi go do ziemi. Dryblas opuci bro, cay czas obserwujc
nieruchome ciao.
Arnot Kehlek wiedzia, e ten czowiek nie mia prawa przey. Strzelec zachowywa
si jednak w taki sposb, jakby nie zdawa sobie z tego sprawy, i znowu unis bro.
Blondynka ju dobiegaa do zakrtu, za chwil powinna znikn z pola widzenia.
Kehlek z przeraeniem zauway, e facet w dinsach znowu stoi na nogach. Dziwolg
przez chwil obserwowa niezdecydowany dryblasa, a potem przenis uwag na uciekajc
ofiar. Ruszy sprintem za dziewczyn. Kolejne trafienie odrzucio go na chodnik, nie na
duej jednak ni na pi sekund. Moe nawet na krcej. Kiedy stao si jasne, e rwnie
trzecia seria go nie unieszkodliwi, dryblas wskoczy do samochodu.
- Trjka, zgo si! Jeste na pozycji?! - nosowy gos Angola wyrwa Kehlka ze
zdumienia.
- Tak jest. Kobieta ubrana na czarno ucieka, biegnie za ni ranny mczyzna w dinsach.
Wysoki, chudy facet, ktry go postrzeli, wsiad do starego volvo i odjeda. Blokada bya
makiet dla zmylenia policji, zostaa na miejscu - Arnot zwile opisa sytuacj.
- W porzdku. Prosz zosta na miejscu jeszcze przez pi minut, a potem prosz si
rozczy. Dalsze wskazwki otrzyma pan telefonicznie.
- Tak jest - odpowiedzia Kehlek, ale jednoczenie wyczy suchawk i wycign
pistolet, atw do zdobycia cezetk 75.
Z klatki schodowej dobieg stukot czyich krokw. Intruzi nie biegli, ale szli szybko, wic
musieli si spieszy. A poniewa wchodzili na drugie pitro, Kehlek odnis nieprzyjemne
wraenie, e id wanie po niego. Nie mia ochoty na to spotkanie. Ostronie otworzy drzwi
mieszkania. Na klatce panowaa zowroga cisza, dopiero po chwili zakci j trzask
wyamywanych drzwi. Arnot nie czeka duej i najciszej jak tylko potrafi zbieg na parter.

Po chwili wahania schowa bro i ruszy przed siebie ywym krokiem, ale nie tak szybkim, by
zwraca na siebie uwag. Po kilku krokach uwiadomi sobie trzy rzeczy: po pierwsze
zleceniodawca chcia si go pozby; po drugie wybra niewaciwy kierunek marszu,
poniewa ruszy ladem niemiertelnego faceta; po trzecie, gdyby doszo do starcia z takimi
przeciwnikami jak blondyna i dryblas, ze swoj pukawk nie miaby najmniejszych szans. A
poniewa nie wiedzia, jak si z tej sytuacji wyplta, postawi konierz, wtuli gow w
ramiona i przyspieszy kroku.

Rozdzia pitnasty

Anioy i demony
Sygna stojcego na przystanku tramwaju rozbrzmia ju po raz drugi. Nie mogam zapa
tchu, ale mimo to jeszcze przyspieszyam. Zdyam w ostatniej chwili - wskoczyam do
rodka przez wsk szpar zasuwajcych si drzwi. Mczyzna w prochowcu i z teczk, na
ktrego wpadam, spojrza na mnie zgorszony. Zamiast przeprosi, chwyciam go za bary i
przycisnam do tylnej szyby. Facet w dinsach znowu znalaz si w zasigu wzroku. Bieg o
wiele wolniej, a jego ruchy wydaway si bardziej oporne ni przed chwil, ale mimo to
dogania tramwaj. To nie mg by czowiek!
Moja babcia miaa nad kiem obrazek Anioa Stra pochylonego nad niewinn
dziewczynk. Zawsze mi powtarzaa: Wystrzegaj si diaba, dziecinko. Jeden z nich
wanie mnie goni. Wiedziaam, e nie mam szans, e powinnam si podda, pooy na
ziemi, zakry oczy rkoma i czeka, a to wszystko si skoczy. Ten stwr, ta zjawa, z kad
sekund znajdujca si coraz bliej, przeczya wszystkim prawom natury, ktre znaam, w
ktre wierzyam i ktrych si uczyam.
Nastpny przystanek to ulica Hellicha. Zamiast becze, wycignam pistolet i jednym
strzaem rozbiam szyb. Mierzyam w d, eby nie postrzeli przypadkowego przechodnia.
Ludzie w tramwaju jak na komend zaczli krzycze. Nagle miaam wok siebie mnstwo
miejsca. Bum, bum, bum - magazynek pusty, trafiam gocia trzy razy. Po trzecim strzale pad
na ziemi, ale nie jak trup, tylko jak biegacz, ktremu kto podstawi nog. Powoli zwiksza
si dzielcy nas dystans. W momencie gdy wymieniam magazynek, motorniczy zacz
przedwczenie hamowa. Niechccy pocignam za spust i zrobiam dziur w dachu. Na
szczcie nikt nie oberwa. Tramwaj zatrzyma si z piskiem i skrzypieniem k.
- Otwieraj, kurwa! - ryknam.
Ju po chwili staam na zewntrz. Nie wiedziaam, czy motorniczy mnie posucha, czy
wyskoczyam przez zamknite drzwi. Niemiertelny pojawi si na horyzoncie. Diabe
dogoni dziecink, babcia miaa racj. Ju si nie pieszy, szed z szyderczym umiechem na
bladej twarzy, utykajc na jedn nog. Dotaro do mnie, e trzs si ze strachu i szczkam
zbami. Staam tu przed wejciem do kocioa Panny Marii Zwyciskiej, otwarte drzwi
zapraszay do rodka. A moe... moe to by znak, zbawienie!
Z pistoletem w rce wbiegam do kocioa. Moe ludziom, ktrzy nie potrafi zdechn,
nie wolno przekroczy progu wityni! Truchtaam midzy awkami w stron otarza. Oprcz
kilku starszych ludzi modlcych si na klczkach koci by pusty. Panowa pmrok, knoty
wiec pony spokojnym, dostojnym pomieniem. Miaam wraenie, e wszyscy z obecnych
sysz moje szczkanie zbami. Czarny kontur pojawi si w otwartych drzwiach. Kurz
wirujcy w powietrzu nad jego gow i owietlany przez promyki soca wnikajce przez
witrae wyglda jak aureola. Facet sta w bezruchu, naprawd nie mg wej do rodka.

Poczuam ulg, a on wanie wtedy zrobi pierwszy krok. Zacisnam zby i uniosam pistolet.
Mierzyam w niego, ale celownik skaka po oknach, awkach, ludziach wokoo, czasami
zatrzymywa si i na nim. Wstrzymujc oddech, szam do tyu, dopki nie oparam si o
otarz. Wtedy pocignam za spust.
Huk wystrzaw spotgowany echem wysoko sklepionego pomieszczenia zamieni
koci w pieko. Gdzie w oddali rozpryso si szko z witray, ludzie uciekali pod awki, a ja
strzelaam i strzelaam, dopki pistolet nie zamilk. Ostatni nabj trafi faceta w brzuch.
Widziaam, jak nim zatrzso, wykrzywi twarz w grymasie blu. Nie upad jednak na
podog, zakry tylko doni ran i wci powoli si zblia. Rana postrzaowa wywieraa na
jego organizm taki wpyw, jak na mj ukucie szpilk. Spokojnie wycign w moj stron
rk. Zdeterminowana kopnam go w gole, potem w podbrzusze. Posuszny reakcjom
ukadu nerwowego zgi si wp i wtedy poprawiam kolanem w twarz. Zamiast upa,
przycisn mnie do otarza.
Kto zaskowycza, prawdopodobnie z blu. To byam ja. Nadludzka sia zamienia do
tego potwora w kleszcze, jakich si uywa do torturowania. Rozerwa mi minie i poama
koci, jak przez mg dotaro do mnie, e z ran obficie cieknie krew. wiartowanie na ywca
na moment ustao.
- Gdzie jest Alexander Rubin? - zapyta. - Mw albo naprawd bdzie bolao.
Mimo koszmarnego blu uwiadomiam sobie, e facet mwi po czesku z akcentem
charakterystycznym dla praanina.
- Nie wiem! - wysapaam. Zaraz potem zaskowyczaam z blu, freski na sklepieniu
kocioa rozmyy si w blade plamy.
- Gdzie jest Alexander Rubin? - powtrzy pytanie.
- Powiem panu - szepnam, by ugra nieco czasu. Jak przez mg zauwayam, e kto
si do nas zblia. W pierwszej chwili miaam nadziej, e to Barby albo Filip, ale ten
czowiek porusza si zbyt niezgrabnie. Przekonaam si, e miaam racj, kiedy stan tu
obok - to by staruszek, proboszcz tutejszej parafii.
- Niech ksidz ucieka, on ksidza zabije - wysapaam.
- Co takiego? - zapyta mj oprawca.
W tym momencie staruszek wzi zamach i z caej siy uderzy go czym w gow.
- Jemu nic si nie stanie! Niech ksidz ucieka! - krzyczaam.
Facet w dinsach puci mnie jednak i zamroczony odwrci si ku proboszczowi. Ksidz
patrzy na niego z przeraeniem, w rce trzyma krucyfiks z potn podstaw.
- Jeszcze raz, prosz go uderzy jeszcze raz!
Napastnikowi cieka z gowy jasnoczerwona, niemal byszczca krew. Byo jej o wiele
wicej ni w przypadku ran postrzaowych, ale mimo to nadal trzyma si na nogach. Uderzy
duchownego. W jego wykonaniu wygldao to jak niedbay gest, ale staruszek polecia kilka
metrw do tyu, zatrzyma si dopiero na cianie i pad na podog. Mimo to nadal trzyma

przed sob krucyfiks niemal jak bro. Mczyzna wyszczerzy zby w szyderczym umiechu
i ruszy w kierunku starca chwiejnym krokiem. Signam po zapasowy pistolet. Dopiero za
drugim razem udao mi si wycign go z kabury. Nie miaam penej wadzy w rce, ale
chyba nie bya zamana. Na szczcie przestaam czu bl - wszystko przez szok. Wierni
wygldali zza awek i z przeraeniem na twarzach obserwowali krwawy spektakl.
Facet zatrzyma si niepewnie trzy metry przed proboszczem i potrzsn gow, jakby
widzia podwjnie. Niewykluczone, e te wszystkie obraenia powanie go osabiy.
Niewykluczone. Potem si zamia, cakiem normalnie, jak to kolesie w wytartych dinsach i
powyciganych swetrach maj w zwyczaju. Odbi si z lekko ugitych kolan, wyskoczy
dobre trzy metry w powietrze i zerwa przewd elektryczny. Dopiero wtedy uwiadomiam
sobie, e na grze wieciy nie tylko wieczki.
- Odejd, szatanie! Odejd! - bekota przy cianie staruszek.
Nie! Chciaam wrzeszcze, ale zamiast tego rozpdziam si, wci ciskajc bro w
doni. Facet rzuci kablem w starca, kocwka owina si wok krucyfiksu. Kiedy przez
ciao popyn prd, ksidz zacz strasznie jcze. Biegam i strzelaam, raz za razem.
Napastnik zdy si jeszcze odwrci w moj stron, na twarzy ten sam grymas blu, co na
pocztku caej rozrby. Ostatni krok i odbicie. Kopnam go obun i upadam na plecy.
Nadzia si na rami krzya, obwd elektryczny pozosta zamknity. Metal topi si i strzela
iskrami jak fontanna.
Tymczasem leca na ziemi rka ksidza drgaa konwulsyjnie. Chciaam wsta i pomc
staruszkowi, ale wtedy okazao si, e nie mam ju siy. Pistolet zrobi si o wiele ciszy i
wypad z doni. Bl powrci. Nagle ogarno mnie potworne zmczenie, nawet oddychanie
stao si uciliwe.

Rozdzia szesnasty

Arnot Kehlek znowu wybiera


Arnot Kehlek obserwowa odbicie wejcia do kocioa w witrynie sklepu po drugiej
stronie ulicy. Wanie pojawi si dryblas, ktry odjecha spod kancelarii Gubkina czarnym
volvo. Przyszed na piechot i niepewnie rozejrza si dookoa. Na twarzy mia wieego
siniaka, a jego zachowanie wyranie sugerowao, e nie wie, dokd i. Kehlek widzia jego
samochd rozbity na murze zaraz za placem Maostraskim. Nie mia pojcia, jak doszo do
wypadku, ale nie to byo teraz najwaniejsze. Z oddali dobiega ju histeryczny wrzask
policyjnych syren, ale Kehlek podejrzewa, e gliny jad w poblie kamienicy, w ktrej
miecia si kancelaria Gubkina. Naprdce rozwaa wszystkie za i przeciw. Mia dwa
wyjcia: albo si wycofa i na jaki czas znikn, jakby nigdy nie istnia, albo przyczy si
do przeciwnikw Bernarda i jego ludzi, ktrzy z jakiego powodu chcieli go zabi. Nie mia
pojcia, co w tej sytuacji bdzie korzystniejsze.
- Jest w kociele, syszaem, jak ludzie opowiadali o strzelaninie - wytumaczy po
angielsku, zanim zdy raz jeszcze wszystko przemyle. Dryblas odwrci si w jego stron,
w jego rku bysn nagle czarny pistolet z luf przypominajc dziao okrtu wojennego.
- A pan to kto?
Arnot Kehlek powtrzy zdanie po czesku.
- Za chwil zaroi si tu od policjantw. Znam podziemne przejcie w kociele, moemy
tamtdy uciec - doda.
Chudy facet kiwn gow i bez wahania ruszy w stron budynku. Kehlek pobieg za
nim.

Rozdzia siedemnasty

Kapitan Krm inkasuje


A zatem, panie kapitanie, moe mi pan wyjani zwizek pomidzy zabjstwem szeciu
obywateli amerykaskich, zabjstwem prawnika, wamaniem na tle rabunkowym i
zabjstwem ksidza? Mwic szczerze, nie mam nic przeciwko, eby prowadzi pan te
sprawy jednoczenie, ale przy takim nawale pracy obawiam si o wyniki ledztwa. Ten cay
burdel... - pukownik Jastrebniak skrzywi si, jakby go zniesmaczyo tak dosadne sowo w
rozmowie subowej - ten cay burdel nie ma sensu.
Kapitan Krm obserwowa przeoonego i czeka, a pytanie retoryczne przerodzi si w
bardziej rzeczowe. Zdawa sobie spraw, e pukownik odwiedzi niedawno naczelnika policji
i e problemy miay rdo u gry. Dodatkowym problemem by te stan zdrowia
pukownika. Po przeprowadzonej niedawno chemioterapii wrci wprawdzie do pracy, ale z
jego dawnej czupryny nie zosta nawet jeden wos, a ponadto straci na wadze dobre
dwadziecia kilo. I nikt nie mg mu zagwarantowa, e leczenie odnioso podany skutek, a
nie tylko przesuno definitywny koniec o kilka tygodni, ewentualnie miesicy.
- No? - domaga si odpowiedzi przeoony.
- Wsplnym mianownikiem wszystkich tych spraw jest Marika Zahask, do tej pory
osoba o nieposzlakowanej opinii. Wysze wyksztacenie, asystentka w Zakadzie Motoryki
Sportowej na Wydziale Wychowania Fizycznego i Sportu. Pisaa doktorat. Pi dni temu
zostaa napadnita. Napastnika ciko rani niejaki Alexander Rubin, ktry dziaa w
samoobronie. Potem kto si wama do jej mieszkania. Strzelaa z broni palnej, ale nikogo
nie trafia, cho wydaje mi si to mao prawdopodobne. Jest bardzo sprawna i wyjtkowo
wyrachowana. Zamordowany prawnik by jej przyjacielem albo przynajmniej partnerem w
interesach. W pewnym sensie. Wedug zezna wiadkw braa udzia w strzelaninach, w
ktrych zosta zamordowany doktor Gubkin i Josef Konrad, proboszcz w kociele Panny
Marii Zwyciskiej. Ponadto mieszkaa w hotelu Marietta na krtko przed atakiem na ten
obiekt.
- Obrotna moda dama - burkn pukownik. - Jeli chodzi o t ostatni strzelanin,
otrzymaem wiele sprzecznych informacji. Podobno spad tam deszcz kul, a mamy tylko trzy
ciaa. Moe mi pan udzieli jakich bliszych informacji?
Krm nachmurzy si. Nie potrafi sobie wyobrazi, do czego tak naprawd doszo na
Maej Stronie.
- Przyznam si panu, e pki co nie wiem, o co dokadnie w tym wszystkim chodzi.
Wydaje mi si, e moemy mie do czynienia z porachunkami gangw. Uczestnicy strzelanin
nosz chyba kamizelki kuloodporne. Ci ludzie to na pewno profesjonalici. Istniej pewne
przesanki, na podstawie ktrych moemy sdzi, e byo wicej zabitych, ale ciaa zostay
usunite przez przestpcw. Uwaam, e najwaniejsze w tym momencie jest wyjanienie

okolicznoci mierci naszych obywateli i zatrzymanie sprawcw. Sekcja zwok gangsterw... nie dokoczy zdania. Nikogo nie obchodzili martwi mordercy. Stara prawda.
- W porzdku, kapitanie. Wyjanienie tego przypadku, czy raczej przypadkw,
pozostawiam panu. Prosz mnie na bieco informowa o przebiegu ledztwa. A kiedy
zacznie to pana przerasta, chc si pierwszy o tym dowiedzie. Moe si przecie okaza, e
to nie jest sprawa dla nas, ale na przykad dla kontrwywiadu albo dla oddziaw zwalczania
przestpczoci zorganizowanej. Ta ostatnia ewentualno wydaje mi si najbardziej
prawdopodobna.
- Tak jest, prosz pana.
Audiencja dobiega koca i Krm mg wreszcie wrci do swojego biura.
Doskonale wiedzia, dlaczego Jastrebniak wspomnia o kontrwywiadzie. Szeciu
martwych Amerykanw, a kady z nich prawdopodobnie przez jaki czas pracowa dla CIA.
Istniaa moliwo, e cay czas byli agentami, i to nawet pomimo tego, e dwch z nich
figurowao na licie Interpolu. Co najciekawsze, ambasada Stanw Zjednoczonych nie pisna
swkiem o mierci obywateli amerykaskich i nie domagaa si byskawicznego
dochodzenia, jak to miaa w zwyczaju.
Po krtkiej chwili wahania wybra numer do laboratorium bada balistycznych.
- Niemoliwe od rki, cud w trzy dni. Zaraz na to zerkn, momencik - odpowiedzia mu
naburmuszony gos, ale Krm by zadowolony z takiego obrotu spraw.
Doktor Peterka nalea do najbardziej pracowitych i skorych do pomocy ekspertw. I
rwnie do najbardziej zdziwaczaych.
- Interesuj pana naboje, ktre znalelimy na ulicy, czy te z domu?
- Na ulicy.
- Dobrze. Strzelano z dwch rodzajw broni, ze Smith & Wessona kaliber .40 i z broni o
kalibrze.50. Wedug bazy danych to moe by tylko Desert Eagle Action Express, pistolet z
Izraela. Tego kalibru uywaj przestpcy w co drugim filmie sensacyjnym, ale w swojej
praktyce spotykam si z nim po raz pierwszy. W Stanach zabronili go chyba uywa cywilom,
uznano, e jest zbyt niebezpieczny.
- A jak s zdeformowane pociski? - wypytywa Krm.
- Dosy mocno, ale zapewniam pana, e zidentyfikujemy obydwa rodzaje broni. Wydaje
si, e strzelali do czego niespotykanie odpornego. W balistycznej skali odpornoci oceniam
ten materia co najmniej na sze punktw.
Krm zamyli si i zaraz potem zrozumia, e straci szans na powstrzymanie Peterki
przed wygoszeniem monstrualnego monologu. Pozwoli zapalonemu ekspertowi
wypowiada swoje komentarze i cierpliwie czeka na moment, w ktrym bdzie mg
zakoczy rozmow.
- A mgby mi to pan zademonstrowa na konkretnym przykadzie? - wykorzysta krtk
przerw w dolatujcym ze suchawki potoku sw.

- Widzia pan, jak wyglda kula po kontakcie z kamizelk typu G? Chodzi mi o t z


grubymi rzemieniami, ktre zakada si na ramiona.
- Chyba wiem, o czym pan mwi. Wyjtkowo niewygodne cholerstwo. - Krm zacz
szpera w pamici. - Wydaje mi si, e one s odporne nawet na pociski z karabinu.
- Dokadnie, maj specjalny wkad z keratyny - potwierdzi analityk. - Kamizelki, ktre
nosili ci przestpcy, byy o klas lepsze. Nigdy nie syszaem o takim materiale. Musi pan
sprbowa bezporednio u producentw, to na pewno jaka nowo i co specjalnego - doda
na kocu sarkastycznie.
- Dzikuj bardzo, panie doktorze - poegna si Krm bez ladu ironii w gosie i
odoy suchawk.
W prosektorium nie uzyska adnych informacji. Oznajmili mu, e przed jego klientami
jest jeszcze siedmiu nieboszczykw w kolejce i dopiero po nich zbadaj ofiary strzelaniny.
Spojrza na zegarek - wp do pitej. Wiksz cz dnia spdzi w terenie na ogldzinach
miejsc zdarze i przesuchiwaniu wiadkw. Powoli przestawa sobie radzi z
przemczeniem. Wiedzia, e w tym stanie nic genialnego ju nie wymyli. Jakby zreszt
kiedykolwiek co takiego wymyli, westchn. Myl o pustym mieszkaniu nie zachcaa go
do wyjcia z pracy. Po chwili wahania jeszcze raz podnis suchawk. Venca Kapr by jego
przyjacielem, z ktrym raz na jaki czas chodzi do knajpy na kielicha. Waciwie to nawet na
kilka. Krm od dawna mia ogromn ochot posiedzie z kim przy barze, choby tylko po
to, eby razem pomilcze albo eby si wyspowiada.
- Mamy straszny kocio. Znikno dziesicioro ludzi, wszyscy z jakich egzotycznych
miejsc typu Azja czy Ameryka aciska. Szefowi co odwalio, uwaa, e to przestpstwa na
tle rasowym - Venca pozbawi Krma resztek nadziei. - Ale przez cae dwa tygodnie bd
somianym wdowcem. Pamitaj, e zawsze jeste mile widziany, jak za dawnych lat. Klucze
s tam gdzie zawsze.
Krm ju trzeci raz tego dnia zadzwoni do Ivany. Po pierwszych dwch sygnaach
kurczowo uczepi si nadziei, e moe tym razem usyszy w suchawce jej gos, ale zamiast
tego natychmiast odpowiedzia mu dwik odrzuconego poczenia.
Wsta z krzesa, zaoy szary paszcz, zrobi kilka okrnych ruchw ramionami, eby
ubranie dobrze si uoyo. Chwil pniej przebija si samochodem przez zapchan korkami
Prag do domu.
***
Zosta sam dokadnie w taki sposb, jakiego najbardziej si obawia. Obdzwoni
wszystkich wsplnych znajomych z pytaniem, czy nie zatrzymaa si u kogo z nich na noc.
Mia gdzie komentarze, jakich przy okazji musia wysuchiwa. Zy trop, jak by to uj w
argonie zawodowym. Wiedzia, e poranek bdzie koszmarny, ale mimo to i tak pad w

ubraniu na ko i niemal od razu zasn.


***
Obudzi si tu przed witem dokadnie w takim nastroju, jakiego si wieczorem
spodziewa. Wzi prysznic, ogoli si i zanim jeszcze nastawi porann kaw, wczy
komputer, by przeanalizowa dotychczasowe ustalenia w ledztwie. Coraz mocniej wierzy,
e wsplnym mianownikiem tych wszystkich spraw jest Marika Zahask. Postanowi raz
jeszcze obejrze jej mieszkanie i przesucha znajomych. Byo jednak za wczenie, by do
kogokolwiek dzwoni.
Przed sidm dotar do opuszczonego jednopokojowego mieszkania. Pod oknami
dzwoniy tramwaje, a coraz wiksza liczba pojazdw na ulicach zwiastowaa nieuchronne
nadejcie porannych godzin szczytu. Krm otwiera po kolei wszystkie szuflady, potem
zajrza do szafy z ubraniami. Jak zawsze w takich przypadkach odnis wraenie, e
dopuszcza si witokradztwa. Przypominao to troch przegldanie najbardziej intymnego
pamitnika. Nieprzyjemne uczucie potgowa fakt, e Marika Zahask ya - przynajmniej
co do tego nie mia wtpliwoci.
Nie znalaz nic, co mogoby wskazywa, e jest ona kim jeszcze ni tylko mod,
niezalen i wysportowan kobiet. Jeli nawet niczym Mr Hyde miaa drug osobowo,
pki co nic na to nie wskazywao.
Tu przed wp do dziewit zakoczy bezowocne poszukiwania. Podjecha pod siedzib
firmy Vachler Art Company i zaparkowa na zakazie. Stranikowi pokaza z samochodu
legitymacj. Wybetonowany plac przed budynkiem powoli wypeniay byszczce fury, a
przed drzwiami wejciowymi wyrs dugi wianuszek pracownikw. Ivana przysza piechot Krm zakada, e tylko od przystanku tramwajowego. Uwiadomi sobie, e z przejcia
wstrzymuje oddech, ba si, e kto j przywiezie. Nic by nie mg na to poradzi. Wysiad z
samochodu, by zobaczya go ju z daleka.
Jak zwykle wygldaa idealnie. Beowa garsonka z dopasowanym akietem mimo caej
skromnoci bardzo jej pasoway. Jeden jedyny kosmyk wosw niby przypadkiem i jakby
niedbale opada na czoo. Poczucie bliskoci, a zarazem ogromnego dystansu cisno go za
serce.
- Czego chcesz? - warkna.
Teraz dopiero pomyla, e powinien by si zastanowi, co jej powiedzie, zamiast
czeka bez adnego planu.
- W mieszkaniu zostao mnstwo twoich rzeczy, moe chciaaby po nie wpa? wyrzuci z siebie pierwsze, co mu przyszo do gowy.
Na jej czole pojawia si pionowa zmarszczka.
- Dzi w nocy nie bdzie mnie w domu, mam co pilnego do zaatwienia - doda, zanim

zdya si wciec na t pozornie dziecinn intryg. - Waciwie mog jeden lub dwa dni
zosta u Vency, zanim nie znajdziesz sobie jakiego lokum. Jeli mog jeszcze jako pomc,
to powiedz. - Wzruszy ramionami i da jej klucze.
Wahaa si.
- Dwa dni powinny wystarczy, co sobie znajd. Po rzeczy przyjd jutro, na razie
wziam tylko kilka najpotrzebniejszych drobiazgw - jej ton nie ociepli si ani troch, ale
przynajmniej nie grozi jej wybuch wciekoci.
Krm nie lubi scen, zwaszcza w miejscach publicznych.
- OK. - Woy jej klucze do rki. Na szczcie w por si zorientowa, e pocaunek w
policzek to nie najlepszy pomys na poegnanie. Wykrzywi usta w grymasie, ktry mia
przypomina umiech, i wrci do samochodu.
Kiedy odpala silnik, dotaro do niego, e wanie wymyka mu si z rk co bardzo
wanego. Westchn gboko i odprowadzi Ivan wzrokiem. Nagle go olnio - chodzio o
ubranie. W mieszkaniu Mariki Zahaskiej zostay prawie wszystkie rzeczy, a to znaczyo, e
musiaa jako zdoby nowe. A jeli blondynka w czerni to rzeczywicie Zahask? Przecie
liczba sklepw w Pradze, w ktrych sprzedawano takie ciuchy, musiaa by ograniczona.
Krm postanowi raz jeszcze przeszuka mieszkanie Mariki, zamiast ugania si za
zjawami.
***
W momencie kiedy zamkn za sob drzwi, co go tkno. Mieszkanie wygldao inaczej,
ni kiedy z niego wychodzi. Ostronie przeszed maym przedpokojem w stron azienki i
toalety, a po drodze zerkn do pokoju. Niby wszystko tak samo, a mimo to...
- Szukamy tej samej osoby, cho kady z nas z innych powodw.
Krm byskawicznie si odwrci. Kiedy ujrza szczupego, o wiele niszego od siebie
mczyzn, ju mia do poowy wycignit z kabury bro. Pistolet nieznajomego by
wycelowany w jego pier. W okularach lustrzankach zobaczy swoje odbicie, zdeformowane
przez zaokrglenie szkie. Sta w bezruchu, czarny wylot lufy dziaa na niego hipnotyzujco.
Wystarczy pobieny rzut oka, by si zorientowa, e to bro czeskiej produkcji.
- A teraz wolno, bardzo wolno wycignie pan rk. Pistolet prosz trzyma dwoma
palcami - powiedzia mczyzna, ledwie poruszajc ustami.
Krm posusznie odda bro.
- Jestem policjantem - powiedzia cicho.
- Wiem o tym. Waciwie tylko dlatego z panem rozmawiam, w innym wypadku od razu
bym pana zabi. Jeli chce pan y, prosz przekaza mi informacje o miejscu pobytu Mariki
Zahaskiej, gdy tylko je pan zdobdzie.
Mczyzna mwi monotonnym, bezbarwnym gosem. Pistolet w jego rku nawet nie

drgn, wyglda jak chwycony w imado. Krma ogarno nagle silne przeczucie, e ten
facet w ogle nie potrzebowa broni i uywa jej wycznie jako straszaka.
- Mam nadziej, e mnie pan dobrze zrozumia, kapitanie - w jego sowach pobrzmiewa
ton pogardy. Lufa powoli opada ku pododze.
To najbardziej odpowiedni moment, pomyla Krm. Tyle e w ruchach tego faceta
krya si jaka niezrozumiaa pewno siebie.
- Wi ogromne nadzieje z nasz wspprac, panie kapitanie - zakoczy mczyzna.
Krm zgi si wp. Mgby przysic, e w ogle nie widzia pici, ktr oberwa w
odek. Niemal sparaliowany z blu wypad na korytarz. Usysza tylko trzaniecie drzwi
wejciowych. Przecie nie dao si tak szybko zbiec na d! Facet musia wyskoczy przez
porcz, pomyla i puci pawia.

Rozdzia osiemnasty

Barbarossa i Filip po drugiej stronie Styksu


Zanim jeszcze Filip zdy zatrzasn drzwi, Barbarossa ruszy. Odbicie wiata
ulicznych lamp tworzyo na czarnej masce barwne refleksy, a na mokrym asfalcie formoway
si potoki wody wypryskujcej spod k samochodw, ktre przed nimi jechay Wycieraczka
ze zgrzytem wytara przedni szyb.
- Ciaa z kocioa przewieli do kostnicy przy prosektorium uniwersyteckim, wszdzie
indziej brakuje wolnych miejsc. Sekcj zwok maj przeprowadzi jutro - powiedzia Filip.
- To dobrze, pan Rubin bdzie zadowolony - odpar Nowak Barbarossa i omin ukiem
potn kau, jaka powstaa w zagbieniu ulicy przy zatkanej studzience ciekowej.
Kierowcy za nim nie udao si powtrzy tego manewru i unieszczliwi par przechodniw
potn fal brudnej deszczwki.
- Nie spodziewam si te wikszych problemw z odzyskaniem ciaa. W budynku nie
powinno by nikogo oprcz stra nocnego. A to z powodu stra? - Filip wskaza na luf
wystajc spod deski rozdzielczej. - Strzelba?
- Nie, dubeltwka. Sztucer dwulufowy, najlepszy do polowania na grub zwierzyn bawoy, nosoroce... Nie podoba mi si ten facet, ktrego widziaem w Marietcie. Wol
by przygotowany na ponowne spotkanie.
Filip pokiwa gow ze zrozumieniem. Zwykle lepiej by przygotowanym ni
nieprzygotowanym, cokolwiek miaoby to oznacza.
- A tego drugiego, ktry goni pann Marik - kontynuowa Barbarossa - jego po prostu
nie dao si zastrzeli. Moe mia na sobie jaki wyjtkowo wytrzymay pancerz. Do przebicia
czego takiego potrzebne s pociski penopaszczowe ze stalowym rdzeniem. Bd musia
sam je zrobi. Chciabym te je wyprbowa, chocia niekoniecznie dzisiaj w nocy.
Spokojnie mog jeszcze troch poczeka.
Wieczorem z kad minut natenie ruchu drogowego malao, dziki czemu do szybko
dotarli na plac Zwycistwa. Barbarossa dwukrotnie okry rondo. Nikt ich nie ledzi.
- Ma pan sabo do volvo. Nasi przeciwnicy mog to zauway i wykorzysta przeciwko
nam - gos Filipa wtargn w monotonny szum silnika i wywoany pdem wist powietrza.
- Moi rodzice mieli najgorsze auto w najbliszej i nieco dalszej okolicy. Chopaki w
szkole wymiewali si ze mnie, moe to dlatego - powiedzia Barbarossa po chwili namysu. Ale ma pan racj, powinienem rozejrze si za czym innym, rwnie sprawnym.
Rozpadao si na dobre i wycieraczka regulowana przez czujnik przyspieszya
jednostajny taniec na szybie.
- Bardzo lubi te saaby, ale tych po Pradze jedzi jeszcze mniej.
Gsta zabudowa, z ktrej wzbija si w niebo potny snop wiata, stopniowo rzeda.
Wjechali na peryferie stolicy. Po kolejnych piciu kilometrach pomidzy domami pojawiay

si coraz wiksze szczerby, ukazujce widok na czarn plam nieba za osiedlami. W kocu z
lewej strony wyrosa nieregularnie owietlona brya budynku uniwersytetu. Barbarossa
przejecha przez miejsca parkingowe dla autobusw i zatrzyma si na poboczu pod nasypem.
- Budynek skada si z czterech skrzyde uoonych w kwadrat. W rodku jest
niezadaszony dziedziniec. Prosektoria s w suterenie na prawo od gwnego wejcia.
Dostaniemy si tam drug klatk schodow - powiedzia Filip, kiedy zgasi silnik.
Barbarossa kiwn gow, wycign z pokrowca sztucer i przytroczy go do pasa po
lewej stronie. Spod rozpitego paszcza wystawaa tylko kocwka kolby, spod zapitego nie
byo ju wida zupenie nic. Obaj mczyni wysiedli jednoczenie, centralny zamek wyda z
siebie guchy dwik. Przez chwil stali na poboczu i czekali, a minie ich sznur samochodw
ciarowych.
- Nie rozumiem, dlaczego wpuszczaj tiry do miast. Zwaszcza Prag powinny omija
szerokim ukiem. Nie pasuj tutaj, psuj aur tego magicznego miejsca - zauway Filip,
zanim wkroczy na jezdni.
Barbarossa nic nie odpowiedzia, zdy si ju przyzwyczai do dziwnych uwag
partnera. Przeszli na skrty przez trawnik, omijajc jasno owietlony kawaek placu tu przed
gwnym wejciem.
Po cichu weszli po schodach. Filip przyoy do drzwi niewielk skrzyneczk i woy do
zamka klucz diagnostyczny. Na urzdzeniu trzy razy migna czerwona kontrolka.
- Trjka - powiedzia stumionym gosem, a nastpnie otworzy zamek kluczem, ktry
poda mu Barbarossa.
Wkroczyli do westybulu i zatrzymali si tu obok oszklonej strwki, rozwietlanej raz
po raz byskami ekranu telewizora.
W fotelu biurowym drzema starszy mczyzna.
- Prosz pana? - zwrci si do niego Filip, jednoczenie ciskajc go za rami.
Mczyzna zamruga, sen natychmiast znikn z jego oczu, zastpiony wyrazem
przeraenia.
- Prosz pana, nic panu nie zrobimy, spokojnie - uspokaja go Filip.
W tym czasie Barbarossa bez popiechu, ale sprawnie wycign kajdanki, skrzyowa
rce mczyzny za fotelem i spi je razem. To samo zrobi z nogami.
- Musimy std co zabra, w zwizku z czym bdzie pan przesuchiwany Oto
rekompensata. Jeli policja nas znajdzie, oczywicie straci pan honorarium. - Filip wycign
ze spodni portiera portfel, ostentacyjnie woy do niego banknot o nominale piciu tysicy
koron i schowa go na miejsce. Nastpnie kilka banknotw o tym samym nominale woy do
kieszeni kurtki, koszuli i etui na okulary. Na koniec zostawi portiera samego.
- Na pewno jest tylko jeden str? - zapyta Barbarossa, zakadajc noktowizor.
Urzdzenia, ktre udao im si zaatwi na ostatni chwil, byy przestarzae, przycikawe i
nie zapewniay obrazu stereoskopowego, ale do ich celw w peni wystarczay.

Ruszyli ciemnym korytarzem w kierunku drugiej klatki schodowej. Dwik krokw


odbija si guchym echem od cian pustych pomieszcze.
- No, nie pilnuj tego za dobrze.
Suterena znajdowaa si o wiele gbiej, ni zakadali. Od ppitra drog owietlay
fioletowe jarzeniwki.
- Przy takim owietleniu nawet nieboszczyk nie wyglda najgorzej - skonstatowa Filip i
zatrzyma si przed drzwiami oznaczonymi napisem PROSEKTORIUM. Przy pomocy
mechanizmu diagnostycznego poradzi sobie z zamkiem za pierwszym podejciem.
Przywita ich chd, odr formaldehydu i o wiele bardziej jaskrawe wiato jarzeniwek.
Lew cian pomieszczenia tworzyy chodnie ze zwokami. Za przezroczystym parawanem
Barbarossa dostrzeg dziki noktowizorowi sze pustych stow sekcyjnych.
- Bd nam potrzebne nosze albo najlepiej wzek. Wol nie korzysta z windy, nie
chciabym w niej utkn i czeka do rana, a kto nas wycignie - powiedzia, po czym
skierowa si do lekkiej, wspartej na kkach konstrukcji z duralowych rurek. - Dokadnie co
takiego.
W tym czasie Filip studiowa napisy na drzwiczkach chodni, porwnujc je z inicjaami
spisanymi ha karteczce, ktr ze sob przynis. Nagle usyszeli trzaniecie drzwi na grze.
Obydwaj na moment znieruchomieli i spojrzeli po sobie. Barbarossa rozpi paszcz, by w
razie czego mie bro w zasigu rki. Filip poluzowa przypicie miecza. Jeszcze przed
chwil schowany pod paszczem jelec swobodnie zwisa, teraz by ju nakierowany ukonie
ku ziemi i gotowy do dobycia.
Elektroniczny zegar odmierzajcy czas martwym dwukrotnie zapiszcza. Nic si nie
dziao.
- Przecig. - Barbarossa zapa wzek za uchwyt. Mae kka poruszay si niemal
bezgonie.
- Tu jest - oznajmi Filip i otworzy jedn z chodni.
Buchno w niego mrone powietrze, ale nawet niska temperatura nie bya w stanie
zneutralizowa smrodu zwok w pocztkowym stadium rozkadu, doprawionego zapachem
rodkw dezynfekcyjnych.
Barbarossa odchyli pacht i spojrza na ciao.
- To on - potwierdzi i podjecha wzkiem pod chodni.
Razem przenieli i przywizali trupa. Zanim ruszyli do gry, Barbarossa dokadnie
sprawdzi sytuacj na schodach - nikogo tam nie zauway. Szli do gry, niosc wzek na
skos. Ciao, cho przywizane, i tak ledwo trzymao si noszy. Przystanli przed drzwiami na
korytarzu, eby zapa oddech.
Barbarossa obserwowa w milczeniu nieruchomego Filipa, ktrego twarz w fioletowym
wietle przypominaa twarz nieboszczyka. Sam pewnie wygldam podobnie, przemkno mu
przez myl.

Ruszyli jednoczenie bez adnego znaku porozumiewawczego. Filip zapa za nosze, a


Barbarossa nacisn na klamk. Wystarczy jeden krok, by si zorientowa, e co jest nie w
porzdku. Po chwili wiedzia, co mu nie pasowao - echo w korytarzu brzmiao zupenie
inaczej ni wtedy, gdy tu przyszli. Spojrza na partnera, ale ten ju sta schowany za jednym z
wielkich czworobocznych filarw podpierajcych sklepienie z obu stron. Nie pozostawao nic
innego, jak sprowokowa napastnikw do pierwszego kroku.
***
Barbarossa wrci po wzek i razem z nim ruszy przez korytarz. Jednoczenie woy
rk pod paszcz. Pozwolili mu zrobi jeden krok, a potem zaczli si wyania zza supw. Z
kilku stron naraz dobieg go dwik otwieranych drzwi. Zorientowa si, e wychodz te z
sal wykadowych i gabinetw.
Widzia ich przez noktowizor w zielonym odcieniu. Wygldali na cywili, ubrani cakiem
zwyczajnie. Nadzieja, e to policja zastawia puapk, prysa jak baka mydlana. Ci stali po
drugiej stronie barykady, cokolwiek to znaczyo. Patrzy, jak podchodz, niepewnie, ale
zarazem z determinacj. Na szczcie zdradzili si zbyt szybko, dziki czemu on i Filip nie
zostali okreni.
Nie wszyscy byli uzbrojeni, ale pierwszy trzyma karabin FAMAS G2. Z takim sprztem
nie musia si wysila przy celowaniu, by zamieni korytarz w rzeni. Barbarossa wycign
ciki sztucer i od razu wypali. Facet z karabinem oberwa. Otworzy usta do krzyku, ale w
tej samej chwili druga kula trafia go w czoo. Tylna cz czaszki napastnika eksplodowaa.
Ciao powoli, jakby z oporem, osuno si na ziemi.
Chwil pniej o posadzk uderzy z hukiem karabin i dotychczasowy spokj w uamku
sekundy zmieni si w piekielny chaos. Barbarossa znowu wypali, huk wystrzau
spotgowany echem o mao co nie rozsadzi mu bbenkw. Trafienie w klatk piersiow
znokautowao kolejnego napastnika. Potem wszystko dziao si jak na odtwarzanym w
przyspieszonym tempie filmie. Salwa wystrzaw z mniejszej broni zlaa si w jeden huk z
grzmotem potnego sztucera.
***
Barbarossa oprni cay magazynek. Z siedmiu oddanych strzaw sze trafio w
czterech napastnikw. Dwch pado na ziemi, dwch skulio si z grymasem blu na twarzy.
Jego nikt nie trafi, a przynajmniej niczego nie poczu. Pusty magazynek jeszcze nie zdy
uderzy o podog, a Barbarossa ju zaadowa nastpny.
Tylko e oni si podnosili. Nie uciekali. W jednej chwili wstali i zaraz potem ruszyli w
jego stron dugimi susami, jakby w ogle nie bali si mierci. Barbarossa wiedzia, e nie

zdy strzeli. Pierwszy z nich znajdowa si zaledwie kilka krokw przed nim, przy takiej
prdkoci dzieli ich zaledwie uamek sekundy; jedn rk mia uniesion niczym zabjczy
szpon.
W pewnym momencie mczyzna pad w biegu na kolana i zapa si za kikut rki
odcitej przy przedramieniu. Barbarossa nie zdy nawet zarejestrowa, co si stao. Znowu
strzela. Kiedy zobaczy, e jeden z napastnikw, ktrego trafi w klatk piersiow, powoli
wstaje, zaczy nim targa zimne dreszcze. Przy wstawaniu facet troch si pochyli. Nie mia
adnych obrae na plecach, a to oznaczao, e kula ugrzza w ciele. Powinna rozerwa ci
bebechy na kawaki, bydlaku, bysno Barbarossie w gowie i natychmiast posa w jego
kierunku kolejne trzy strzay. Nawet ta potrjna porcja nie bya jednak wiele skuteczniejsza
od pierwszego strzau.
***
Filip stan na drodze kolejnym trzem przeciwnikom. Pierwszy, w dwurzdowce i butach
na wysokiej podeszwie, rzuci si na niego, jakby chcia go zapa za szyj. By tak szybki, e
tylko dziki jakiemu zbiegowi okolicznoci i niesamowitej zwinnoci Filip zdoa zrobi
unik. Pozornie nie zwaajc na rosnce zagroenie, zaatakowa mieczem drugiego mczyzn
ciciem ukonym z dou.
Barbarossa nie mg poj, w jaki sposb jego partner unikn ciosu. Jego ruchy byy
toporne i niezgrabne, ale mimo to nieopisanie szybkie. Miecz dopiero co opad po prbie
cicia, a ysy facet w golfie ju szarpn Filipa za paszcz. Barbarossa powali go dwoma
strzaami w plecy.
***
Filip nie zatrzymywa si, z niskiej pozycji przeszed do obrotu. Szarpnicie, ktrego nie
zdoa unikn, pozbawio go rwnowagi. Mimo to udao mu si trafi przeciwnika,
wprawdzie nie w biodra, ale w kolano. Koczyna odpada. Zraniony wrzasn z blu i run
na podog. Zielona w noktowizorze krew utworzya na posadzce rozrastajc si w
byskawicznym tempie kau.
***
Kolejny magazynek, Filip koziokuje i ju po chwili stoi na rwnych nogach. Z gow
przekrzywion odrobin w lew stron tnie w prawo, wykorzystujc rotacj ciaa. Barbarossa
strzela do ruchomych cieni. Byski z lufy rozwietlaj na uamek sekundy przepastne
ciemnoci korytarza. Ucita gowa toczy si po posadzce, Filip ley, rywal przyciska rk

dzierc miecz do ziemi, a facet w dwurzdowce z tryumfem malujcym si na twarzy


zaciska donie na szyi ofiary. Barbarossa strzela, sztucer wypluwa z siebie mierteln,
zdawaoby si, porcj ognia. Mczyzna dygocze w rytm dosigajcych go strzaw i dopiero
po chwili jakby niechtnie upada.
***
Barbarossa ze wzrokiem wbitym w nieokrelony punkt przestrzeni zaadowa ostatni
magazynek. Kojcy metaliczny dwik zatrzanicia rygla na moment zakci stumione jki
i zawodzenie snujcych si chaotycznie w ciemnociach postaci.
Filip wygrzeba si spod bezwadnego ciaa. Poow twarzy mia potwornie
zmasakrowan, ale mimo to nawet na chwil nie wypuci miecza z doni.
Barbarossa uwiadomi sobie, e krci mu si w gowie i widzi jakby przez mg. Ale
moe to tylko uszkodzenie noktowizora, poza tym czu si doskonale.
- Chyba powinnimy ich podobija. - Machn rk na niemiertelne komando.
Oprcz dwch mczyzn - jednego z pogruchotan po strzale czaszk i drugiego z ucit
gow - aden z przeciwnikw nie wyglda na martwego. Ci bez koczyn skowyczeli z blu,
ale ju nie krwawili, ci z ranami postrzaowymi powoli wstawali. Wydawao si, e w ich
oczach wreszcie zagocio co, co chocia troch przypominao strach. Barbarossa ze
zdziwieniem zauway, e nie boj si jego, ale Filipa, a dokadnie rzecz biorc, jego miecza.
- Nie sdz, eby udao nam si naprawd ich zabi. Mam poamane ebra, wstrzs
mzgu i... - Filip dokoczy zdanie w jzyku, ktry przypomina chiski.
- W porzdku, pozwolimy im odpocz - zgodzi si Barbarossa. - Dobijemy w drugiej
poowie.
Wrci do wzka z ciaem, po ktre tu przyszli, i ruszy z nim przed siebie najszybciej jak
tylko potrafi. Dopiero teraz dotaro do niego, e trafili go w ydk i e krwawi. I e ma
okropne rozcicie na gowie. I e zawroty s coraz silniejsze.
Filip kutyka za nim, w obydwu rkach trzyma ucite koczyny. Gdy Barbarossa schyli
si po odcit gow, z trudem unikn upadku.
***
Z budynku uniwersytetu wydostali si ju bez problemu. Makabryczn zdobycz wrzucili
do igielitowego worka i zamknli go w baganiku.
- Noktowizor - rzuci Filip do partnera, gdy wsiedli do samochodu.
Barbarossa nagle osun si na kierownic.
- Moe jednak ja poprowadz. - Filip wycign rk, eby odpi pas bezpieczestwa, i
rwnie zemdla.

***
Pierwszy ockn si Barbarossa. Moliwe, e przebudzi go rwnomierny stukot kropel
deszczu o dach samochodu. Byo zimno, z ust buchay mu kby pary. Przekrci kluczyk w
stacyjce i natychmiast zaszumiaa klimatyzacja, a po chwili drgna wycieraczka.
Spojrza na wsplnika, on te otworzy oczy. Nic wicej nie dao si wyczyta z jego
twarzy, pokrytej niemal w caoci krwi.
- Ze mn wszystko w porzdku, ale potrzebuj doktora. Pan te.
Barbarossa przytakn.
- Bd jecha bardzo ostronie. Nie chciabym, eby zatrzymaa nas policja.
Przetar rkawem zaparowane szyby i wtedy dostrzeg mczyzn zmierzajcego w ich
stron. Mimo chodnego poranka, mia na sobie tylko koszulk z krtkim rkawem i dinsy.
W rku trzyma pistolet.
- Replk, nasz znajomy z Kirgizji - wyszepta Filip.
Silnik zajcza, obrotomierz wskaza maksymaln warto i samochd wystrzeli do
przodu.
- I z Marietty - doda Barbarossa.
Replk unis pistolet, przedni szyb pokryy niezliczone pknicia. Nagle znalaz si tu
przed mask. Czekali na zderzenie, ale nic takiego si nie stao.
- Ten skurwiel przeskoczy nad nami - zakl Barbarossa, kiedy ju w peni zapanowa
nad pojazdem.
- I zdy jeszcze strzeli - doda Filip. - Gdybymy to jego spotkali w kostnicy, nie
dalibymy rady.
Jechali powoli, mruc oczy przed wpadajcymi do samochodu kroplami deszczu.

Rozdzia dziewitnasty

Arnot Kehlek na tropie


Arnot Kehlek sta obok sklepu, zwrcony w kierunku wystawy sprztu
elektronicznego. W rzeczywistoci obserwowa w odbiciu na szybie, co si dzieje za jego
plecami. Czeka, a Frank Bernard, jego byy szef, minie go, przejdzie na drug stron ulicy,
zatrzyma si przed bram i nacinie na domofonie przycisk obok nazwiska Rudrun. Na
szczcie ruch by dzisiaj cakiem spory i Kehlek nie zwraca na siebie uwagi w tumie
przechodniw.
Odwrci wzrok od wyzywajco ubranej kobiety z malutkim pieskiem na smyczy. Kolor
akietu dobraa pod kolor psa, a kolor smyczy pod kolor czenek i kapelusika. Moliwe, e
miaa w szafie jeszcze kilka pieskw i do kadego odpowiedni kreacj. Spodobaa mu si ta
myl, ale szybko o niej zapomnia i z powrotem skupi uwag na odbiciu w szybie.
Rudrun brzmiao waciwie bardziej jak pseudonim ni rzeczywiste nazwisko, ale
Kehlkowi nie udao si znale lepszego punktu zaczepienia przez ostatnie trzy dni. Po tym
jak jakiego ekipa zostaa rozbita, Frank Bernard wrci do hotelu Hilton, w ktrym przez
cay czas pomieszkiwa. Kehlek namierzy go i nie odstpowa ani na krok. Bernard przez
ostatnie dwa dni zachowywa si jak turysta, ktry pechowo podapa jakie przezibienie i
niechtnie opuszcza hotel. Jeden jedyny raz przyjecha takswk wanie pod ten dom.
Kehlek dowiedzia si o tym od takswkarza, kosztowao go to dwa tysice koron. Potem
wynaj na jedn noc pokj w Hiltonie i w trakcie nieobecnoci Bernarda zaryzykowa
krtk wizyt w jego apartamencie. Znalaz tylko jedn godn uwagi rzecz - kartk wyrwan
z notatnika z nabazgranym nazwiskiem Rudrun oraz numerem telefonu. Jego starzy znajomi
na podstawie numeru wskazali adres abonenta - ten sam adres, ktry poda takswkarz. Kiedy
Bernard po raz drugi wyszed z hotelu i wsiad do takswki, Kehlek zaryzykowa i pojecha
w to miejsce. Intuicja go nie zawioda.
W przeciwiestwie do niego takswkarz nie spieszy si zbytnio ani nie korzysta ze
skrtw znanych wszystkim miejscowym kierowcom. Mercedes z logo Hiltona na drzwiach
zatrzyma si tu przy krawniku, Bernard zapaci i wysiad. Przez chwil si rozglda.
Mia postawiony konierz i ciemne okulary, ale Kehlek i tak od razu go rozpozna. Zgodnie
z oczekiwaniami Bernard skierowa kroki do bramy naprzeciwko. Zadzwoni, schyli si do
mikrofonu, powiedzia co beznamitnym tonem. Odpowiedziaa mu jaka kobieta. Kehlek
ze zdziwieniem zauway, e tak naturalna dla Bernarda arogancja nagle si ulotnia. Sprawia
wraenie zestresowanego uczniaka tu przed wejciem do klasy. Elektromagnes zabrzcza
dopiero po duszej chwili i Bernard wszed do rodka.
- Raz, dwa, trzy - odliczy Kehlek i puci si pdem w stron drzwi. W ostatniej chwili
zapa za klamk.
Zdy - Bernard by w zasigu wzroku. Arnot wytar mokre od potu rce o marynark.

Zorientowa si, e oddycha szybko i nerwowo.


Jego nowi wsplnicy, Nowak Barbarossa oraz ten azjatycki samuraj, traktowali fakt, e
ich przeciwnikw nie da si zastrzeli, jako oczywisto. Kehlkowi wystarczyo
wspomnienie faceta, w ktrego Barbarossa wadowa ca seri kul kalibru p caa z Desert
Eaglea, i ju oblewa go zimny pot. Tylko e jeli nie dowie si, o co w tym wszystkim
chodzi, bdzie musia znikn i przez reszt ycia dre ze strachu przed kadym cieniem. W
nocy wrci do mieszkania i zorientowa si, e w cigu dnia kto tam na niego czeka. Nie
przeszukiwa rzeczy, tylko czeka. Powd by oczywisty.
Mieszkanie Rudrun znajdowao si na ostatnim pitrze. Schody prowadziy jeszcze
wyej, do maszynowni windy i do urzdze wentylacyjnych. Kehlek szybko podj decyzj
- wcisn si w ciemn wnk i czeka. W jednej rce trzyma aparat Nikona, a w drugiej
pistolet.
Po godzinie nie by ju pewien, czy przypadkiem nie popeni bdu i czy nie trafi na
niewaciwy trop. Zaskoczy go fakt, e Rudrun to kobieta, najprawdopodobniej kochanka
Bernarda, ale... Powstrzyma si od snucia domysw. Kiedy to wszystko si skoczy, pjdzie
na piwo. Nie na jedno, ale na tyle, na ile bdzie mia ochot. Jeli z tego wyjdzie, bdzie mu
si to w peni naleao.
Drzwi otworzyy si ptorej godziny pniej. Wystarczajco duo czasu na dwa, trzy
numerki, ale niekoniecznie z kaw i szampanem na mie zakoczenie spotkania. Bernard by
o wiele bardziej prymitywny, ni Kehlek pocztkowo sdzi. Zamiast niego na korytarz
wysza jednak kobieta. Drobniutka, nie wicej ni metr szedziesit wzrostu, ostrzyona na
krtko brunetka. W ciemnym korytarzu nie widzia jej zbyt dokadnie, ale wydao mu si, e
ma regularne i mikkie rysy twarzy. Ubrana bya w dinsy, buty sportowe za kostk, na
niskiej podeszwie, biay sweter z norweskim wzorem i dinsow kurtk. Trzasna drzwiami,
poprawia torb na ramieniu i niemal biegiem popdzia w d. Mimo to Kehlkowi udao si
zrobi kilka zdj. Kiedy zyska pewno, e wysza z budynku, zadzwoni do willi. Telefon
odebra Gruber.
- Potrzebuj pomocy przy ledzeniu Bernarda. Ta laska wysza sama z budynku,
chciabym si rozejrze w jej mieszkaniu - oznajmi stumionym gosem i szybko podyktowa
adres. - Kogo za ni polecie?
- Nowaka - brzmiaa odpowied.
Zadowolony z takiego obrotu spraw, Kehlek przerwa poczenie. Ten chudy facet jest o
wiele twardszy, ni na to wyglda, pomyla. Lubi z nim pracowa, caa reszta ekipy
wydawaa mu si szalona. Najbardziej ten chopak z rosyjskim nazwiskiem, ktry cay czas
siedzia w laboratorium. Kehlek powstrzyma si jednak od rozmyla. I tak nie mia
adnego wyboru, jeli chodzi o sojusznikw. Bez nich zmieniby si w desperata, ktremu
pozostaje tylko ucieczka, albo w zwierzyn do odstrzau.
Przeoy ciar ciaa na drug nog, pogadzi zapalniczk w kieszeni i czeka dalej.

Wemie sobie piwo i dobre cygaro, najlepiej Churchilla z Cohiby. Upaja si t wizj i pieci
j jak mae dziecko ulubionego pluszaka, by skrci sobie oczekiwanie. Bernard wyszed z
mieszkania dopiero po dziesitej. Porusza si jak po kilku gbszych i cho od dawna byo
ciemno, na nosie mia ciemne okulary, z ktrymi chyba nigdy si nie rozstawa.
Kehlek poczeka, a winda zjedzie na sam d. Trzaniecie drzwi wejciowych
doleciao przez cichy ju o tej porze budynek a na ostatnie pitro. Przyszed czas na
wamanie. To zajcie Kehlek najbardziej lubi w swojej pracy. Bawio go zgadywanie, kim
s ludzie, w ktrych mieszkaniu wanie buszuje. Standardowy zamek otworzy przy
pierwszej prbie wytrychem. Wydawao mu si, e w rodku nikogo nie ma, ale mimo to
uchyli drzwi tylko kilka centymetrw i wcign w nozdrza powietrze. Potrafi w ten sposb
rozpozna, czy kto przebywa w mieszkaniu i czy ewentualnie wanie ni w nim ostatni w
swoim yciu sen. To mieszkanie byo puste, przez dugi czas niezamieszkiwane i zawalone
jakimi starociami.
Kehlek ostronie przestpi prg, zamkn drzwi i zapali specjaln latark, generujc
maksymalnie wski snop wiata. W pierwszym pokoju, do ktrego zajrza, lea tylko
materac i piwr. W kolejnych dwch kto porozrzuca bezadnie po pododze drewniane
pale. Niektre z nich byy ozdobione piknymi, rzebionymi, wielokolorowymi ornamentami,
z innych zdobienia star czas. To mieszkanie wydawao si najdziwniejszym miejscem, jakie
mona wybra, by spdzi z kobiet kilka upojnych chwil. Dopiero wychodzc, Kehlek
uwiadomi sobie, co odkry. W pokojach leay indiaskie totemy. Widzia je kiedy na
zdjciach, chyba z Kanady. Te wyglday, jakby kto je niedawno ukrad z muzeum albo
zabra z miejsc, w ktrych stay pod goym niebem i zaklinay pogod.
Ile mona zarobi na sprzeday prawdziwego indiaskiego totemu? To pytanie mczyo
Kehlka przez ca drog do samochodu. Z pewnoci o wiele, wiele wicej, ni warte byo
samo drewno.

KSIGA DRUGA

PUPA

Rozdzia dwudziesty

Popoudnie pene liczb


Poszewka pachniaa pynem zmikczajcym. Nie byo mi ani zimno, ani gorco. Czuam
si rozbita, ale poza tym nie potrafiam stwierdzi, czy co mnie bolao. A powinno przypomniaam sobie morderczy ucisk i cios, ktry przesun mi odek a do krgosupa.
Jestem w szpitalu? Na zewntrz zakwilia sikorka, z woni pynu zmiesza si zapach trawy,
ywicy i igliwia. adnego smrodu rodkw dezynfekcyjnych. Otworzyam oczy.
nienobiay, stary, klasyczny sufit przechodzcy w cian lekkim zaokrgleniem. Leaam w
pokoju naszej willi. Naszej? Nagle przypomniay mi si wszystkie wydarzenia i fakty
ostatnich kilku dni. I wygldao to na jaki kiepski art. Gupi, idiotyczny, tandetny dowcip,
wymylony przez kogo, kto nie ma ani krzty poczucia humoru.
W pomieszczeniu znajdowa si kto jeszcze. Nie zdradzi swojej obecnoci adnym
dwikiem, ale w pewnym momencie po prostu zawadno mn to przekonanie. Uniosam
gow. Na stoliku obok ka stao mnstwo urzdze z nieustannie migajcymi
wywietlaczami. Z obudowy tego caego ustrojstwa wychodzia pltanina kabli podczonych
do mojej gowy i przedramienia. Za sprztem siedzia na krzele Barby. Patrzy na mnie, jego
oczy byy przysonite niewidzialn mg, jakby stanowiy odbicie pustki ukrytej za fasad
twarzy. Potne rce z wyranie zarysowanymi miniami trzyma na kolanach, ciemna
koszula idealnie komponowaa si z metalicznym odcieniem dwch pistoletw, zawieszonych
wysoko na prawym i lewym ramieniu.
Zrobio mi si przykro, e to nie Alex. Ta myl miaa do cierpki posmak, dlatego
wolaam jej nie rozwija.
- Cze - mruknam.
- Dzie dobry - odpowiedzia Barby i unis prawy kcik ust o jaki milimetr. Musiao to
oznacza umiech. - Polecono mi, e mam natychmiast powiadomi pana Rubina i doktora
Yatsona, kiedy dojdzie pani do siebie. Jest pani gotowa na wizyt?
Wykonaam rk odmowny gest. Ten jeden may ruch wywoa lawin blu w caym
ciele, ale dao si to jako wytrzyma.
- To ze wzgldu na mnie wynajlicie p szpitala? - Spojrzaam na stojc obok ka
aparatur.
- Nie. Yatson jest znakomitym lekarzem, a za pielgniarki robilimy na przemian ja, Filip
i pan Rubin. Pan Rubin wrci do laboratorium, kiedy tylko przyja si skra rewitalizacyjna.
Ma chyba duo materiau do bada i jeszcze wicej do przemyle.
- Dziki, Barby - wbrew intencjom w mj gos wkrada si odrobina wzruszenia. - To ty
mnie wycigne z tego kocioa?
- Tak, ale zjawiem si za pno. Zaatwia pani tego gnoja. Zjara si na popi.
Miaam wraenie, e tymi sowami zoy mi pokon. Taki kilkumilimetrowy, ale Barby

nie nalea do ludzi przejawiajcych tendencje do plastycznej gestykulacji.


- Jak dugo byam nieprzytomna?
- Trzy dni.
Oznaczao to, e kto musia mnie przebiera, dba o moj higien, po prostu robi
wszystko, czego wymaga opieka nad nieprzytomnym czowiekiem. Uwiadomiam sobie, e
zaczynam si czerwieni.
- Wikszo tego czasu powici pani Filip. Jest doskonay w roli pielgniarki powiedzia Barby, jakby czyta w moich mylach. - By przekonany, e to by pani najbardziej
odpowiadao.
Mia racj. Stumiam w sobie niedorzeczne poczucie wstydu. Powinnam si cieszy, e
yj i e o mnie zadbali.
- Zrobi pan co dla mnie?
- Wszystko - odpowiedzia miertelnie powanie Barby. Odniosam wraenie, e powoli
staj si postaci z bardzo starego i bardzo dobrego westernu. Dla Barby ego wszystko to
wszystko, bez wyjtku.
- Zanim poprosi pan doktora Yatsona, napiabym si kawy. Jeli mi wolno. I chciaabym
mie przy sobie bro. A moe... moe lepiej najpierw ta bro - zmieniam kolejno
zachcianek.
Barby wsta, wycign gnata z nocnego stolika i poda mi go. Zapaam za rkoje,
zanim sobie uwiadomiam, e mnie to zaboli. Bolao, ale cigle dao si wytrzyma. Palio
mnie w brzuchu, lew rk paraliowa skurcz, lecz wszystkie te odczucia byy niewyrane i
przymione.
Nie poda mi mojego pistoletu, ale olbrzymi rewolwer z rkojeci z przyjemnego w
dotyku materiau.
- Pani H&K trzyma pan Rubin w laboratorium. Ten Ruger to czterdziestkaczwrka na
bardzo skuteczne pociski ze stalowym rdzeniem. Jest troch ciszy, ale myl, e dobrze
bdzie lea w pani doni. Rkoje wybraem na wyczucie. Pi strzaw. I niech go pani
porzdnie trzyma, zanim pocignie pani za spust. Id po t kaw.
- A moe pan przekaza Aleksowi, e si obudziam? - poprosiam, zanim jeszcze
zdyam si zastanowi nad tym, co wanie powiedziaam.
- Oczywicie.
Zostaam w pokoju sama z wielkim czarnym rewolwerem i kup elektroniki. Na oknie
przystana sroka. Uniosam bro i wycelowaam. Ku mojemu zdziwieniu rka a tak bardzo
si nie trzsa. Waciwie to ju w ogle si nie trzsa.
- Puf - powiedziaam, ale ptak nadal z ufnoci spacerowa z jednego koca parapetu na
drugi. Nie ba si. Ja - owszem. Gwnie dlatego, e po puf nie nastpowa spodziewany
efekt.
Kliknicie klamki, w drzwiach pojawi si Herman Gruber. Najpierw niepewnie rozejrza

si po pomieszczeniu, a potem skupi ca uwag na mnie. Dobrze, e miaam przy sobie bro
- nie podoba mi si i cigle nie mogam nabra do niego zaufania.
- Scheie! To rzeczywicie podziaao, pozbieraa si pani do kupy! - rzuci od progu i
wszed do rodka.
Krawat koczy mu si kilka centymetrw nad ppkiem, koszula cala w plamach kawy,
ale wyczuam te zapach doskonaej wody koloskiej. To chyba jedyna zaleta, jak w nim
dostrzegaam.
- Co podziaao?
Poniewa byam bardzo ciekawa odpowiedzi, nie przeszkadzao mi, e od razu ruszy w
moj stron.
- Skra rewitalizacyjna pana Rubina - doleciao od drzwi.
Yatson wyglda jak nowa zabawka, wycignita wanie z pudeka, a jego angielski
brzmia jak z Pigmaliona. Podszed do mnie i rutynowo zapa mnie za przegub doni,
zmierzy puls, a potem zajrza do oczu. Te wszystkie otaczajce mnie urzdzenia z pewnoci
mogy mu powiedzie o wiele wicej o moim stanie zdrowia, ale nie wiedzie czemu to
pobiene badanie bardzo mnie uspokoio.
- Miaa pani zmiadone, a raczej rozerwane minie i skr lewej rki, stuczone koci,
nadwyrone minie brzucha, pknit ledzion i rozlegy krwotok wewntrzny. I do tego
wszystkiego jeszcze uszkodzony odek. Moliwe, e doszaby pani do siebie rwnie przy
uyciu tradycyjnych metod, ale z pewnoci zajoby to o wiele wicej czasu i mogoby si
wiza z powanymi komplikacjami. Bardzo powanymi.
Nie zabrzmiao to zbyt zachcajco.
- Jakie niekonwencjonalne metody zastosowalicie? - zapytaam nieufnie. Nie
odpowiadaa mi rola krlika dowiadczalnego, nawet jeli w ostatecznym rozrachunku wyszo
mi to na dobre.
- Automaty enzymatyczne i biakowe! Zainfekowalimy pani wektorem wirusowym,
ktry uaktywni syntez enzymw i biaek wspomagajcych regeneracj organizmu. Nie
wierzyem, e to zadziaa, a tu prosz! - wypali podniecony Gruber. W porwnaniu z
doskonaym akcentem Yatsona jego angielski brzmia przeraajco.
Patrzyam podejrzliwie to na jednego, to na drugiego. O podobnych technologiach
wprawdzie gdzie ju czytaam, ale z tego, co pamitaam, na razie tylko teoretyzowano na
ten temat i prognozowano popularyzacj podobnych metod na drug poow wieku. Yatson
przesta mnie bada i zacz analizowa dane z wywietlaczy.
- Skd to w ogle macie? Tylko mi nie mwcie, e te wszystkie puda sklecilicie tu na
kolanie! - warknam wciekle. Nie ufaam im ani troch.
- Nie do koca. Pan Rubin jaki czas temu projektowa sekwencje RNA przeznaczone
wanie do takich celw, wic mia wiele gotowych komponentw. Wystarczyo zmieni
jeden z nich, czyli dostosowa go do pani genotypu. Prowadziem dokumentacj konieczn

do zgoszenia kilku patentw, by maksymalnie wykorzysta technologi dla pana Rubina


seniora, a jeszcze wczeniej zajmowaem si gromadzeniem fachowych danych dla pana
Rubina juniora - spieszy z wyjanieniami Gruber.
- Takie badania wymagaj zaangaowania caego zespou specjalistw, wielu lat bada,
dowiadcze i potwornych nakadw. Jeden czowiek by sobie z tym nie poradzi!
Yatson patrzy na ekran z wykresem EEG.
- Pan Rubin junior cierpi na cikie schorzenie psychiczne, w literaturze fachowej
najczciej okrelane jako syndrom sawanta. Jest tak zwanym idiot-sawantem.
Moja mizerna znajomo francuskiego wystarczya, by zrozumie, co Yatson prbuje mi
przekaza.
- Chce pan powiedzie, e Alex jest idiot-geniuszem? - zapytaam z niedowierzaniem. Przecie to bez sensu. Idiot poznaj na pierwszy rzut oka. Jadam z Aleksem kolacj i okaza
si wspaniaym, cho moe nieco dziwnym towarzyszem.
- Owszem, ci ludzie, cho czsto nie potrafi sobie poradzi w codziennych sytuacjach, z
poziomem inteligencji oscylujcym na granicy kretynizmu, w niektrych dziedzinach ycia
dysponuj potencjaem wyranie przewyszajcym zdrowe, nawet wyjtkowo uzdolnione
jednostki. Mog by wspaniaymi muzykami, malarzami, rzebiarzami, ale rwnie
naukowcami specjalizujcymi si w matematyce abstrakcyjnej albo tylko nieludzko
sprawnymi rachmistrzami - wyjania cierpliwie Yatson.
- Alex nie jest idiot - wycedziam przez zby - Ani kretynem.
- Nie jest - potwierdzi Filip. Wszed do pokoju z filiank kawy na tacy, umiechajc si
ciepo. Barby poinformowa ju chyba wszystkich o moim zmartwychwstaniu.
- Powiedzmy, e IQ zwykej jani pana Rubina wynosi okoo stu dziewidziesiciu
punktw. Ta warto jest oczywicie nieprecyzyjna, poniewa bardzo trudno uoy test dla
kogo z takim ilorazem inteligencji - kontynuowa Yatson.
To akurat rozumiaam. Trudno byoby jakiemu facetowi z IQ w granicach stu trzydziestu
wymyla pytania dla geniusza. I jeszcze potem analizowa odpowiedzi.
- A ta druga ja? - Wycignam chciwie rk po kaw. Miaam ochot wyrzuci
wszystkich z pokoju, bo czuam si jak eksponat w zoo. Ale wtedy niewiele bym si
dowiedziaa.
- W momencie kiedy jaki problem cakowicie zaabsorbuje umys pana Rubina i pan
Rubin przejdzie w ten drugi stan psychiczny, jego zdolnoci intelektualne staj si, hm... Yatson chrzkn nieco zakopotany. - Niemierzalne. Z pewnoci oscyluj w granicach
kilkuset abstrakcyjnych punktw IQ. W dodatku podejrzewam, e poziom inteligencji
analitycznej w danym momencie zaley od zoonoci problemu, ktry wywouje zachwianie
rwnowagi psychicznej. Pki co nie doszo jeszcze do przekroczenia wartoci kulminacyjnej.
- A poniewa pan Rubin junior ma problemy ze zwykymi czynnociami w yciu
codziennym, i to nawet bdc w normalnej formie, jestemy tu my. Ekipa ochroniarzy -

dokoczy Filip z umiechem, jakby mwi o czym najzwyklejszym w wiecie.


Napiam si kawy. Bya mocna i aromatyczna, z delikatn piank.
- Marika!
Psychiczne monstrum, geniusz i jeszcze wikszy geniusz w jednej osobie, pdzi do mnie
z umiechem na twarzy i poncymi oczami. Troch schud, szczeciniasty zarost pomau
przeistacza si w niezadban brod, ale najbardziej zwracay na siebie uwag ogromne worki
pod oczami.
Uklkn przede mn i bez ostrzeenia uraczy mnie kujcym, dugim i jednoczenie
wspaniaym pocaunkiem. Potem, jakby sobie uwiadomi, co wanie zrobi, oderwa si ode
mnie zarumieniony.
- Strasznie si ciesz, e wracasz do zdrowia. Wiedziaem, e to wszystko zadziaa, ale i
tak si baem.
Po raz pierwszy od przebudzenia poczuam przypyw prawdziwej radoci. Miaam ochot
na jeszcze jeden pocaunek, lecz Alex cay czas trzyma mnie za rk - i to te byo
wyjtkowo przyjemne. Chyba kada kobieta pczniaaby z dumy, e troszczy si o ni
najinteligentniejszy facet na wiecie.
- Jeszcze nie wiemy, czy jest cakiem zdrowa - prbowa protestowa Yatson.
Alex przenis uwag na aparatur, nie ruszajc si z miejsca. Przez dziesi sekund
manipulowa pokrtami i kontrolowa dane z wywietlaczy. Jego rce poruszay si jak
donie wirtuoza fortepianu przy wyjtkowo skomplikowanej partyturze.
- Jest zdrowa, wanie rozpoczyna si dezaktywacja wektorw wirusowych, bioboty
zostan wyparte z organizmu w cigu najbliszych siedemdziesiciu dwch godzin. - Po tych
sowach zacz wycza wszystkie urzdzenia.
- To moe troch bole, musisz si z tym liczy. Bya pod wpywem rodkw
uspokajajcych, ale teraz chcemy, eby twj organizm powalczy bez pomocy urzdze, ktre
wyrczay ci w podstawowych czynnociach yciowych.
Wyczy ostatnie urzdzenie i odwrci si w stron reszty towarzystwa.
- Mam mnstwo nowych spostrzee i niektrymi musz si z wami podzieli - oznajmi.
Od razu dostrzegam rnic w gosie. Teraz mwi ten drugi Alex, zwile, bez adnej
modulacji. Zmiana najbardziej uwidocznia si w jego oczach. Patrzy na wszystko i
jednoczenie na nic, daabym gow, e skupia uwag gdzie w rodku, w niepoznanych
gbiach umysu.
- Nie - szepnam i przycignam go ku sobie. - Jeste mi winien kolacj.
Pocaowaam go. Nie tak wspaniale jak on, ale w przeciwiestwie do niego na pewno nie
kuam.
Zamruga oczami, przez chwil sprawia wraenie zagubionego dziecka. Wyranie
widziaam, jak informacja z oporami dociera do jego mzgu, jak j analizuje i w kocu jak na
powierzchni wyania si pierwszy Alex. Potrzsn gow, jakby zmczya go ta przemiana.

- Faktycznie. - Umiechn si i nachyli nade mn, chcc odwzajemni pocaunek.


- Co wy tu wszyscy robicie? - sposzy go gos Barbyego dobiegajcy od drzwi.
Miaam ochot go przekl. Przysa ich tu wszystkich naraz! Chyba byo to po mnie
wida, bo natychmiast zareagowa:
- Nikomu nie mwiem, e panna Marika odzyskaa przytomno! - Przewierca kadego
z obecnych bagalnym wzrokiem.
- Wystarczyo popatrze, jak zaiwaniasz... - wytumaczy speszony Gruber.
Filip rozemia si w taki niezbyt orientalny sposb.
- Jestem potwornie godna, musz co zje. Ale najpierw chciaabym si ubra zakoczyam zebranie. Nagle poczuam si nieswojo w otoczeniu kilku mczyzn, lec w
ku ubrana tylko w nocn koszul.
- Oczywicie, madame.
Gruber prostacko pstrykn palcami i pierwszy ruszy w stron drzwi. Filip wsta jako
ostatni. Na jego twarzy rysowa si rubaszny umieszek.
- Te pocaunki to dla dobra pana Rubina, musiaam go wycign z transu - zdyam
jeszcze wyburcze, zanim wyszed. - Mam nadziej, e to dla pana jasne.
- Oczywicie, madame - sparodiowa ton Grubera. - To jasne, e stan zdrowia pana
Rubina ley pani na sercu. Wszyscy si o niego troszczymy.
Ukoni si i ju go nie byo.
To nie fair, wszyscy samurajowie, jakich znam z filmw, to dystyngowani, peni
szacunku, wyciszeni mczyni, a temu tutaj zbierao si na kpiny. Na szczcie mnie te to
bawio.
Ubraam si w mgnieniu oka. Wszystkie rzeczy miaam przygotowane na jednym z foteli.
W przewaajcej czci byy nowe, ale dokadnie takie same jak te, ktre sama ostatnio
kupiam. W moim stanie nie odwayam si jednak zaoy obcisej skry Zadowoliam si
lunymi pciennymi spodniami, pantoflami i dug a do kolan koszul, ktra na piersiach
troch za mocno mnie opinaa. Garderoba w sam raz dla rekonwalescenta. Rewolwer nie
pasowa do kabury pistoletu, dlatego musiaam wzi to, co zostawi mi Barby.
Na myl o obiedzie cieka mi linka, bo byam godna jak wilk.
***
Kiedy weszam do salonu, do stou nakrywa jaki obcy facet - o wiele ode mnie niszy,
krtko ostrzyony, z wyranymi zakolami, ktre kto inny okreliby pewnie jako zacztek
ysiny. W ciemnych bawenianych spodniach z zakadkami, koszulce polo i jedwabnej
kamizelce do pasa wyglda jak igolo albo przynajmniej profesjonalny hazardzista. Moe
sprawia takie wraenie z powodu brzuszka, ktrego pewnie nie dao si zakry marynark.
Nie wyglda mi jednak na kogo, kto z biegiem czasu wbrew wasnej woli przybiera na

wadze, ale jak czowiek, ktry dobrze si czuje w swoim ciele i jest zadowolony z tego, jak
wyglda. Tak jak wszyscy w willi by uzbrojony. Pistolet trzyma w kaburze przymocowanej
do paska.
Przerwa prac, kiedy mnie zobaczy.
- Dzie dobry. Ciesz si, e wszystko z pani w porzdku. - Otaksowa mnie wzrokiem
od stp do gw i zakoczy ten niemal bezwstydny ogld ukonem. - Arnot Kehlek,
czonek ekipy Franka Bernarda. Do momentu, w ktrym prbowa nas wszystkich
zlikwidowa.
Zaskoczyo mnie, e mwi po czesku.
- A co pan tu robi?
- Prbuj nie da si odstrzeli.
Argument brzmia przekonujco. Uspokoiam si, moe jednak by wart zaufania.
Zdradziam mu tylko swoje imi, a on wrci do nakrywania stou. Pracowa szybko i
metodycznie. Odnosiam wraenie, e kady ruch sprawia mu przyjemno.
***
Na obiad podano lekk zup z kluskami i naprdce zaimprowizowano szwedzki bufet z
wdzonym ososiem, pieczonymi ziemniakami, saatk z makaronem oraz plasterkami
wdliny marynowanymi w delikatnej i jednoczenie pikantnej zalewie. Filip znalaz gdzie
bia czap - wyglda w niej jak poczenie kucharza i kelnera.
Pierwsza skoczyam zup i dorwaam si do szwedzkiego stou. Wbrew obowizujcej
w towarzystwie etykiecie naoyam na talerz piramid arcia, a potem rzuciam si na ni jak
wygodniae, akome dziecko.
- Myl, e to najlepszy dowd pani powrotu do zdrowia - Yatson skomentowa moje
zachowanie doskona angielszczyzn.
Nie mogam mu odpowiedzie, bo miaam pene usta.
- Codziennie tak sobie dogadzalicie? - zapytaam, kiedy wreszcie przeknam.
Alex tylko wzruszy ramionami. Znajc ycie, przez ostatnie trzy dni nie wzi nic do ust
i teraz dorwnywa mi w arocznoci.
- Wczoraj pizza, przedwczoraj jakie arcie na wynos z pobliskiej jadodajni, dzie
wczeniej chiszczyzna - skary si Gruber. - To jest z pewnoci uroczysty obiad na pani
cze; madame - zakoczy ironicznie.
Spojrzaam na Filipa.
- To nie ja gotowaem, dzisiaj za garami sta Barbarossa - wskaza na domniemanego
winowajc.
Barby zamar w bezruchu z widelcem w poowie drogi z talerza do ust.
- Owszem, jedzenie to wana rzecz, a dobre jedzenie to bardzo wana rzecz - przyzna w

kocu z oporami. Gdyby si jeszcze umiechn, byby niemal uroczy.


- Jak bdzie si tak pani codziennie opychaa, to te spodnie i koszula zaczn pani niele
obciska. - Wzrok Grubera zjecha z mojej twarzy duo, duo niej.
Wzruszyam ramionami. Tucioszek mia ciasno w spodniach pewnie ju teraz, i to nie
ze wzgldu na jedzenie. Mniejsza z tym. W rzeczywistoci ba si mnie i nie przedstawia
sob adnego zagroenia.
Alex nie wczy si do rozmowy nawet sowem. Wyglda na nieobecnego, powica
nam chyba jaki jeden procent uwagi, nie wicej. Tylko czasami, kiedy przy jedzeniu
dotknlimy si okciami, bo st by bardzo may i siedzielimy w cisku, na krtk chwil
powraca do rzeczywistoci.
- Mam bardzo duo spraw i problemw do przemylenia, nie mog tego teraz tak
zostawi. Kiedy to wszystko - wykona w powietrzu nieokrelony ruch widelcem z nabitym
kawakiem wieprzowiny - doprowadzimy do koca i przestaniesz pracowa dla mojego taty,
bd mg ci znowu zabra na kolacj - powiedzia, kiedy po raz trzeci z rzdu wytrciam
go z rozmyla.
Zjedna mnie sobie tym komentarzem. Byam warta wsplnej kolacji, i to nie tylko
dlatego, e miao do niej doj, kiedy odniesiemy zwycistwo.
- W porzdku - odparam - ale za dwa dni zrobimy tak ma prapremier. Stoi?
Kiwn gow z wyran ulg.
Zjedlimy wszystko, z czego ja najwicej. Chciaam pomc przynajmniej odnie
naczynia do kuchni, ale Filip z Barbym zdyli mnie ubiec.
Zanim przywieli stoek barowy z napojami, Alex wycign rzutnik, by przygotowa
prezentacj. Na nieco nieostrym obrazie z laptopa, wywietlanym na cianie obok kopii
Promenady Moneta, ukazaa si komrka eukariotyczna, sdzc po organelli, komrka
zwierzca. Poza tym nic wicej nie dostrzegam, bo w wietle dziennym obrazowi brakowao
kontrastu.
- Kilka istotnych informacji - Alex zacz wykad, i to ten drugi Alex: lakoniczny, szorstki
oraz nieskoczenie pewny siebie.
- Niech pan zacignie aluzje - rzuciam do Grubera, ktry siedzia najbliej okna.
- Do cholery, kto pani da prawo, eby mi rozkazywa? - sykn jadowicie, kiedy ju
wykona polecenie i usiad.
Nic nie odpowiedziaam, bo sama nie znaam odpowiedzi. Chodzio mi tylko o to,
ebymy lepiej widzieli wywietlany obraz. Wydawao mi si, e bardziej ni sam rozkaz
Grubera rozwcieczyo posuszestwo, z jakim podrepta do okna. Skoncentrowaam si z
powrotem na wykadzie.
- W Kirgizji kto zlikwidowa najemnikw mojego ojca jeszcze przed akcj, do ktrej si
przygotowywali. Najprawdopodobniej zrobi to jeden z nich, i to w sposb, ktry nie jest dla
mnie do koca jasny. Trafilimy na lad tego mczyzny wanie tutaj, w Pradze.

Obraz komrki eukariotycznej zastpia fotografia modego, drobnego mczyzny.


Wyglda niewinnie i na swj sposb rozczulajco, ale niewykluczone, e zrobiono mu to
zdjcie, zanim sta si wielokrotnym morderc. Chocia pniej te mg wyglda niewinnie
i subtelnie.
- Kiedy zaczem bada t spraw nieco dogbniej, ja i panna Marika stalimy si
obiektem atakw bliej nieokrelonych napastnikw. Cechuj ich, mwic jzykiem mediw,
nadludzkie zdolnoci - niespotykana ywotno, odporno na strzay z broni palnej,
niesamowity refleks - cign Alex.
W miejscu portretu pojawio si zdjcie poncego volvo z czowiekiem wbitym przez
zderzak w mur, potem zdjcie mojego przeladowcy z kancelarii Gubkina, niewyrane ujcie
tego samego czowieka tu po postrzale. Dostrzegam nawet kawaek rozerwanej tkaniny po
przejciu pocisku.
- Wszystkie te cechy w jakiej mierze rzucaj odrobin wiata na wydarzenia w Kirgizji.
Nie wiem jednak, dlaczego ci ludzie s naszymi nieprzyjacimi, do czego zmierzaj i jakim
cudem potrafi to, co potrafi.
- Oni chc ci zabi - napomknam.
- Tak, to bardzo prawdopodobne, ale dlaczego? Jedyne, co mnie z nimi czy, to
wydarzenia w Kirgizji. Moliwe, e ca t sytuacj sprowokowaa proba mojego ojca, bym
wyjani spraw zlikwidowania komando. Wszystkie te niejasnoci i niecisoci s jednak o
wiele powaniejsze i duo bardziej skomplikowane.
Ton gosu Aleksa zacz nagle brzmie arogancko, a na cianie znw pojawia si
komrka. Zrozumiaam, e chopak dotar do sedna problemu, ktry go tak absorbowa.
Przyjrzaam si wszystkim obecnym. Gruber wyglda na zafascynowanego, Yatson rwnie,
ale jednoczenie sprawia wraenie czowieka, ktry za nic w wiecie nie uwierzy w to, co
wanie syszy Z twarzy Barbyego niczego nie potrafiam wyczyta, Filip gapi si w blat
stou, a Kehlek mia min, jakby ba si tego, co Alex za chwil powie.
- Po pierwsze, niesamowita ywotno naszych przeciwnikw wynika z ywotnoci ich
tkanek. Komrki pobrane z ciaa napastnika, ktry zaatakowa nas przed Wydziaem
Lekarskim, nie tylko nie obumieray, ale umieszczone w poywce zaczy si rozmnaa. Co
wicej, w nienaturalnym dla nich rodowisku - mam na myli zbyt wysokie albo zbyt niskie
temperatury, zamknicie dopywu glukozy, wysokie stenie substancji rcych - tkanka nie
obumiera i nie nastpuje jej rozkad. Przechodzi w stan spoczynku i zachowuje status quo, a
przy zmianie rodowiska na bardziej korzystne natychmiast zaczyna si rozrasta. - Alex
zamilk i przeszed do kolejnego slajdu.
- Wycigniesz kurczaka z takimi komrkami z zamraarki, a on ci po chwili zwieje ze
stou - wyszepta z niedowierzaniem Gruber.
- Nie wspominajc o tym, e ciko byoby go w ogle ugry - doda Kehlek.
- Tutaj moecie zobaczy komrk z tkanki miniowej w temperaturze stu pidziesiciu

stopni Celsjusza i w wodzie pod cinieniem stu atmosfer. Czas jest przypieszony
dziesiciokrotnie - Alex powrci do wykadu.
- Ale w tej temperaturze ju dawno powinno doj do cicia biaka, enzymy powinny si
rozpa, a reakcje katalityczne zatrzyma! - zaprotestowaam gono.
- Owszem - przytakn Alex. - Kolejny eksperyment. Wstrzyknem sl do innej komrki
i umieciem j w sterylnej wodzie destylowanej. Rnica cinie osmotycznych powinna
wypeni komrk otaczajc j ciecz i rozerwa bon komrkow.
Ktre s jako nadzwyczajnie wytrzymae, dodaam w mylach.
- Tak si jednak nie stao. Wytrzymao ciany lipidowej okazaa si bardzo wysoka.
Mylaem nawet przez chwil, e popeniem bd w obliczeniach.
- No i? - domaga si wyjanie Gruber.
Alex nawet tego nie zauway.
- Oto dokumentacja nastpnej prby.
Obraz komrki w naczyniu cinieniowym zosta zastpiony przez inny, przedstawiajcy
komrk nabit na niezwykle cienk szpilk, wykorzystywan gwnie do manipulacji
genetycznych w jdrze.
- Pomiar mechanicznej wytrzymaoci cianki komrkowej, zaraz po penetracji.
- No i co panu wyszo z tych pomiarw? - jkn nerwowo Gruber z koszmarnym
akcentem, przez co jego angielski zabrzmia raczej jak starogermaski.
Alex zacz wymachiwa rkami. Zachowywa si tak, jakby wyniki jego wasnych bada
irytoway go, fascynoway i przeraay jednoczenie.
- rednia energia wiza chemicznych w badanych tkankach wynosi okoo osiemset
pidziesit kiloduli na mol.
W pomieszczeniu zapanowaa cisza, w ktrej sycha byo jedynie szum wentylatorw
komputera. Po chwili rozpoznaam rwnie ledwo syszaln melodi, dobiegajc gdzie z
daleka.
- Co to oznacza, bo nie rozumiem - zapyta spokojnie Barby.
- Energia waciwa wizania kowalencyjnego, to znaczy najsilniejszego wizania
wystpujcego w przyrodzie, wynosi chyba trzysta szedziesit jeden kiloduli na mol,
wizania jonowego jest niewiele mniejsza, a wodorowego okoo siedemnacie - wyjani
zwile Filip.
Nie doda, e komrki w naszych organizmach opieraj si na o wiele sabszych,
midzymolekularnych wizaniach, ktre s odporne na dziaanie czynnikw zewntrznych
jedynie dziki liczebnoci.
- No i co w zwizku z tym? - dopytywa si Barby.
- W zasadzie oznacza to, e ich ciaa s bardziej odporne na uszkodzenia, ni gdyby je
odlano ze stali - odpowiedzia Filip.
- Dokadnie - potwierdzi Alex. - Nasi nieprzyjaciele nie pochodz z naszego wiata.

- I dlatego nie mona ich zastrzeli - powiedzia zadumany Barby. - Potrzebujemy lepszej
broni i amunicji. Czuem to.
Mia bardzo praktyczne podejcie do ycia.
- Wy wszyscy oszalelicie! - wypali Yatson. Wsta i zacz kry wok stou. - To jest
kompletnie bez sensu! Mylicie, e oni tu przybyli z jakiego Marsa? Albo z Proximy
Centauri? A moe z Oboku Magellana? Totalna bzdura, kompletny bezsens!
Z nienagannym oksfordzkim akcentem wyrzuca z siebie poszczeglne sowa, cay
czerwony na twarzy, jakby mia za chwil eksplodowa. Po raz pierwszy widziaam go
zdenerwowanego, wyglda jak czowiek, przy ktrym zniewaono najwiksz wito.
- Nie, wcale tak nie mylimy - uspokaja go Filip z pojednawczym umiechem na twarzy.
Yatson spojrza na niego, potem na Aleksa i jakby wbrew wasnej woli usiad z powrotem
w fotelu.
- Ciesz si. Nie chciabym pracowa z ludmi, ktrzy maj utrudniony kontakt z
rzeczywistoci.
Gruber siedzia z rozdziawion gb, wzrok mia wbity w obraz na cianie, ale po
wyrazie jego oczu byo wida, e mylami bdzi gdzie daleko std. Filipa bawia caa ta
sytuacja. Alex przypomina tygrysa w klatce, drapienika, ktry podj trop, besti gotow do
pocigu za ofiar, czekajc tylko, by usun z drogi ostatnie przeszkody. Barby siedzia
prosto, jakby pokn kij, z rkami luno uoonymi na udach. Analizowa to wszystko,
widziaam, jak absorbuje i szereguje informacje, by wtoczy je w harmoni postrzeganego
wiata. Arnot Kehlek sprawia wraenie czowieka, ktremu umyka co wanego, ale ktry
sam dokadnie nie wie co.
- W naszym modelu rzeczywistoci, wiata, a nawet wszechwiata waciwa energia
wiza kowalencyjnych musi by i tutaj, i w Oboku Magellana taka sama - powiedzia Filip,
kiedy zrozumia, e Alex nie pali si do dalszych wyjanie. - Jeli energia wiza jest inna,
wiksza, oznacza to, e nie pochodzi z tego wiata, nie z tej rzeczywistoci fizykalnej.
Dla mnie byo to jasne od pierwszej chwili, ale wypowiedziane na gos zabrzmiao
przeraajco.
- No to skd s? Z pieka? - wrzasn Yatson i wyskoczy z fotela jak spryna.
- Tej hipotezy jeszcze nie wykluczyem. Pki co zastanawiam si nad czym bliszym
naszej rzeczywistoci. - Alex wzruszy ramionami.
Dziki zacignitym roletom w pomieszczeniu panowa nienaturalny pmrok,
potgujcy jedynie jasno dnia na zewntrz. Bro w kaburach wygldaa jak matowe cienie
bez detali, a nasze twarze jak blade plamy pozbawione ycia.
- Ma kto ochot na drinka? - przerwa pene napicia milczenie Barby i zrobi sobie
toniku z kropelk dinu i limet.
Poprosiam go spojrzeniem o to samo. Yatson stan przy barze i pocign prosto z
butelki, a Gruber nala sobie porzdn porcj pitnastoletniej Bowmore. Ciki zapach dymu,

bagiennych nizin i wrzosw dotar a do mnie. Alex tylko pokrci gow, po czym wywietli
nowy obraz.
Zobaczylimy na nim chaotyczne nagromadzenie komrek, przypominajce nieco
nowotwr.
- Mwi pan, e te tkanki cay czas si rozmnaaj. Czy to oznacza, e moe z nich
powsta cay, skoczony organizm ludzki? - zapyta Barby o to, co go z pewnoci
najbardziej intrygowao. Delikatnie gadzi przy tym szklank i krci ni w kko,
wytwarzajc wewntrz miniaturowy wir.
- Na szczcie nie. To powstao z komrki pochodzcej z tkanki podskrnej, po tym jak
podzieliem j szesnacie milionw razy. Ten organizm nie ma struktury, ktr mgby
wypeni. Z pewnoci straci podstawow cz informacji o tym, czym by wczeniej.
- Ale ci, ktrym odciem koczyny... - Filip nie dokoczy.
- Prawdopodobnie odrosn. Pki co nie jestem w stanie powiedzie, jak szybko - odpar
Alex.
- A co z gow? - zapyta Gruber.
Nie wiedziaam, o czym mwi, ale suchaam w napiciu i z uwag.
Kolejny obrazek. Zrobio mi si niedobrze, nie mogam zapa oddechu. W ogromnej
szalce Petriego, wypenionej mienic si rnymi odcieniami ru ciecz, staa ludzka
gowa. Kocwki rany na szyi poszarpane, rysy twarzy pomiertnie zwide. U gry jaka
linka, prawdopodobnie zapewniajca gowie stabilne uoenie w naczyniu.
- Nawet po upywie prawie czterdziestu omiu godzin po... - Alex na moment zawiesi
gos - po dekapitacji mzg nie obumar, EEG jest nieczytelne i cay czas sabnie. Na
powierzchni rany zachodz procesy gojenia, ktrych nie rozumiem. Nie wiem, co jest
rdem energii, ktra zasila te procesy. Nie mam te pojcia, dlaczego nie nastpuje rozkad.
- I doronie do niej ciao? - zapyta Barby.
- Prawdopodobnie nie. Jeli regresja czynnoci nerwowych bdzie przebiegaa w tym
samym tempie, mzg za kilka dni powinien obumrze. Co innego, gdybymy przyoyli
gow do ciaa, z ktrego zostaa odrbana. Wtedy moe doszoby do zronicia.
Yatson zacz wy, jakby mu wyrywali zby, Barby tylko pokiwa gow.
- Dobrze, e wzilimy t gow ze sob.
Gruber zarechota. Wanie nalewa sobie kolejnego kielicha, od alkoholu zaczy mu ju
byszcze oczy.
- Jest jeszcze jedna, szalenie istotna sprawa. - Alex chrzkn. - Czowiek, ktrego Marika
zabia w kociele, zgin. Cakowicie. W tkankach nie zostao nawet odrobiny ycia. Nie ma
te nic specjalnego w komrkach. Po prostu zwyke zwoki czowieka zabitego prdem
elektrycznym.
Wszyscy popatrzyli na mnie, jakbym staa si na chwil ucielenieniem Dionizosa na
ziemi. Albo Panny Marii.

- Nie mam pojcia, jak to moliwe - powiedziaam. - Ale wiem, e trafiam tego faceta co
najmniej pi razy z pistoletu.
- Ja te troch dooyem, i to z Desert Eaglea. Podnis si, jakbym rzuca w niego
pieczk do ping-ponga - potwierdzi Barby. - Ale bolao go, musiao bole, tego akurat jestem
pewny.
- Musz wiedzie wszystko. Musz zna dokadny przebieg tej strzelaniny, okolicznoci,
wszystko w najmniejszych detalach. - Alex spojrza na mnie dobitnie.
Wystarczyo tylko troch cofn si mylami w czasie i znw staam w kociele z
pistoletem bez magazynku w rce, potuczona i bezbronna. A on si do mnie zblia, podczas
gdy ja nie mogam go zatrzyma. Bezsilna, tak bardzo bezsilna.
- W porzdku, opowiem wam to sama, a potem pytajcie.
Zaczam mwi.

Rozdzia dwudziesty pierwszy

Kapitan Krm wraca do domu


Kapitan Krm potar nasad nosa. Intensywnie mrugajc oczami, prbowa pozby si
tpego blu gowy narastajcego gdzie w okolicy czoa. Nocna suba pomau dobiegaa
koca. Jaskrawy blask tysicy latarni zamieni nocne niebo nad Prag w gste
pomaraczowoczerwone pure, ktre toczyo nierwn walk z nadchodzcym witem i coraz
bardziej bledo, tracc swoj moc. Krm wsta zza stou, nala sobie kawy z ekspresu i
postawi kresk przy swoim nazwisku. Policzy je wszystkie - jedenacie. Cae szczcie, e
ta pastwowa lura jest taka saba, inaczej dawno przedawkowaby kofein, pomyla. Jeszcze
raz podszed do monitora i otworzy plik ze zdjciem swojego faworyta, Marcusa Alfonza
podejrzanego o zabjstwo Jakuba Bradnbergera. Facet przebywa na wolnoci, wedug
nieoficjalnych informacji Interpolu zajmowa si mordowaniem profesjonalnie. Krm
porwna zdjcie z obrazem Nowaka Barbarossy, ktry zapisa w pamici. Mia wtpliwoci to mg, ale jednoczenie nie musia by on. Przez dwadziecia lat czowiek si zmienia,
zwaszcza kiedy prowadzi tak wyczerpujcy tryb ycia. Mimo wszystko bardziej tak ni nie,
rozsdzi na koniec i wydrukowa fotografi. Na karteczce zapisa nazwisko ledczego.
Pniej, o porze rozsdniejszej ni pita rano, skontaktuje si z nim i sprbuje uzyska kilka
osobistych uwag i refleksji dotyczcych ledztwa. Pod warunkiem, e mczyzna jeszcze y i
pracowa we francuskiej policji. I zna angielski.
- Ju gotowy do wyjcia? - wyrwa go z zamylenia gos porucznika Skrbaka.
Kapitan machn tylko rk, prbujc przybra yczliwy wyraz twarzy.
- Id do domu - skama.
Potrzebowa odpoczynku, to na pewno, ale i tak nie zasnby od razu. Cay czas zaprzta
mu gow ten mczyzna, ktry go rozbroi w mieszkaniu Mariki Zahaskiej. Moe to ju nie
ta kondycja co kiedy, myla. A moe to zwyczajnie nie by mj dzie. Chcia przespa
wszystkie te zgryzoty. Wyszed z budynku i wsiad do auta. Nawet te kilka krokw na
wieym powietrzu dobrze mu zrobio. Jecha do schroniska modzieowego na ulicy
Sportowej. Kierownik tego obiektu, Antonin Sapi, te pracowa kiedy w policji i
udostpnia teraz miejsca w orodku znajomym, eby poskadali si do kupy, jeli zaistniaa
taka potrzeba. Sapi mao spa, bo cierpia na ble plecw z powodu ran odniesionych na
subie. O szstej ju od dawna bdzie na nogach, najprawdopodobniej w siowni, pomyla
Krm.
Nie pomyli si. Oprcz Sapia w siowni i na basenie wiczyo kilka osb, ktre zna z
widzenia. Zacz od dziesiciominutowej przechadzki na bieni. Potem powtrzy spacerek i
da sobie wycisk na atlasie, a na koniec zafundowa sobie dwie serie wicze z porzdnym,
naprzemiennym obcianiem grnych i dolnych partii mini tuowia. Zmczenie zostao, ale
buzujce endorfiny stamsiy je gdzie gboko, gboko w rodku. Krm wiedzia jednak,

e wystarczy na chwil przesta i wtedy wrci. I to zwielokrotnione.


- Piwko? - zapyta go Sapi przy barze.
- Mylaem, e nie macie tu nic takiego.
- Jeszcze nie otworzylimy.
Potny facet z twarz jak kotlet mielony puci do niego oko i wycign z chodziarki
puszk Staropramena. Poda j przyjacielowi i usiad na drugim kocu kontuaru. Krm
dobrze si czu w jego towarzystwie. Wyjtkowo dobrze. Sapi wiedzia, kiedy naley
mwi, a kiedy milcze, a poza tym mona byo na nim polega.
Zadzwoni telefon. Krm pozna po dzwonku, e to Ivana. Przekn lin zaskoczony i
sign po komrk. Moe pracowa tak duo, eby nie myle o ich niedawnym rozstaniu?
Ta myl pojawia si zupenie nieoczekiwanie, ale wiedzia, e to prawda. Cigle nie mg
sobie z tym poradzi.
- Cze - przywita si. - Potrzebujesz czego?
Jego gos brzmia tak jak dawniej i to dodao mu otuchy.
- Wpade w jaki cig? - zapytaa.
- Nie, dlaczego? Wstpiem na chwil do siowni, zaraz jad do domu spa.
- No, w sumie mogam si domyli. To dlatego tak promieniejesz.
Odnis wraenie, e syszy w jej gosie wcieko - a moe nawet zawi?
- Dzwoni w sprawie mieszkania. Wci chcesz je wymieni na dwa mniejsze, jak
napisae?
Wzi gboki oddech. A wic o to chodzio. Czteropokojowe mieszkanie byo zbyt due
dla samotnego faceta. Waciwie to nawet dla dwch osb, ale przez cay czas myla, e ju
niedugo bd mie dzieci.
- No. Tak jak si umwilimy. Dwa mniejsze. Jedno dla mnie, drugie dla ciebie.
- Bardzo by mi to pasowao - powiedziaa po krtkiej chwili wahania. - Jeli chcesz,
zapac ci za nie.
- Jak ci pasuje - przytakn obojtnie. - I tak kupiem je dziki twojej pomocy. Umow i
wszystkie formalnoci prawne zostawi tobie, w porzdku?
- Okej. Jitka sobie z tym poradzi.
Jitk, koleank Ivany, zna bardzo dobrze, ale nie przepada za ni. Markowe ciuszki
znaczyy dla niej troch zbyt wiele.
W suchawce zapanowaa cisza, nie zakci jej aden, najmniejszy nawet elektroniczny
szum.
- Na razie.
- Na razie.
Przez chwil mia do siebie pretensje, e nie potrafi przeama jakiej wewntrznej
bariery i powiedzie czego ciepego, czego, co pomogoby mu oywi ducha wsplnie
spdzonej przeszoci. Oywi Ivan, ale - wzruszy ramionami - nigdy nie by dobry w te

klocki.
***
Kiedy dotar na osiedle, pierwsi mieszkacy odpalali na zatoczonych parkingach
samochody i ostronie wyjedali z labiryntu uliczek pomidzy blokami, wydajc si na
pastw przybierajcego na sile ruchu ulicznego.
W momencie, w ktrym Krm otwiera drzwi na klatk schodow, wyczyli latarnie.
Spowity w pmroku korytarz wydawa si jeszcze bardziej brudny ni zwykle, w powietrzu
wisia saby zapach moczu z domieszk jakiego innego smrodu. Dym papierosowy, piwo...
Krm duej si nie zastanawia, wycign i odbezpieczy bro. Z pistoletem w rku poczu
si po chwili jak idiota. Niebezpieczny idiota, mg przecie kogo zabi. Mimo to przeszed
kilka krokw korytarzem w kierunku windy z broni skierowan w d.
Zapach nocy spdzonej w knajpie zyska na sile. Krm przystan. Z ciemnego kta
wychylia si jaka posta. Mczyzna zrobi kilka krokw i owietlia go mrugajca
jarzeniwka. Wysoki, wysuszony na wir, a jednoczenie jakby nieco nabrzmiay w pasie.
Kliknicie zapalniczki, pomie rzuci odrobin wiata na gboko zapadnite oczy.
- Niezy refleks, kapitanie - mrukn z umiechem nieznajomy i zacign si papierosem.
- Kim pan jest? Dlaczego pan tu na mnie czeka? - zapyta Krm. Rka z pistoletem
wci luno zwisaa wzdu ciaa.
- Policja z broni na porzdnych obywateli? - zirytowa si chudzielec.
Ogrek oblepiony luzem, przyszo do gowy Krmowi. To porwnanie najlepiej
oddawao jego zdaniem wygld faceta. Sign lew rk do kieszeni po legitymacj
subow i unis j wyuczonym ruchem.
- Policja Republiki Czeskiej, wydzia kryminalny. Dokumenty - zada surowym tonem.
- Szukam Mariki Zahaskiej, wystarczy mi informacja, gdzie j mona znale. Wiem, e
pan te jej szuka. Jeli nie dowiem si pierwszy, gdzie ona jest, bdzie pan tego aowa.
Bardzo aowa - powiedzia chudy i strzepn popi na podog.
Krm poczu, jak gdzie w rodku kiekuje i wypenia go wcieko. Znowu
przypomnia sobie tamten cios w odek. Nie pozwoli jednak, by nerwy wziy nad nim
gr. Schowa legitymacj i unis bro. Wycelowa prosto w brzuch mczyzny.
- Aresztuj pana pod zarzutem wielokrotnego zabjstwa. Odwr si do ciany, rce za
gow.
Z zaciemnionego kta doleciao grone warknicie. Krm ktem oka zobaczy, jak z
cienia wyania si pies. Bestia podchodzia powoli. Dwik, ktry wydawaa, przypomina
warkot podrasowanego silnika pracujcego na niskich obrotach. eb miaa na wysokoci
piersi, a jej wielko wskazywaa na buldoga. Krm bez zastanowienia wycelowa w psa,
ale zanim zdy wystrzeli, chudzielec zapa go za nadgarstek. Ucisk by tak silny, jakby

zamiast doni mia imado.


- Prosz nie strzela, dzisiaj chciaem z panem tylko porozmawia, nic wicej. I niech pan
nie zapomina, kapitanie - Zahask. To paskie szczliwe sowo - doda cicho. Potem
uwolni rk kapitana z ucisku i ruszy w stron drzwi. Pies pody za nim.
- Stj! - zada Krm, celujc w plecy mczyzny. By zdecydowany postrzeli go w
nogi, w momencie kiedy chwyci za klamk drzwi wyjciowych.
Mczyzna nie zatrzyma si jednak i jak gdyby nigdy nic przeszed przez szklan tafl, a
pies przez t obok. Huk tuczonego szka eksplodowa w stereo.
Krm powstrzyma odruch, eby ruszy za nimi w pocig. Przy otwieraniu drzwi
musiaby uwaa na zwisajce z obramowania i spadajce z opnieniem szklane sople. Oni
w tym czasie byliby ju Bg wie gdzie.
Na parterze z charakterystycznym skrzypieniem hamulca zatrzymaa si winda. Wysiada
z niej korpulentna kobieta z psem na smyczy.
- Schlany policjant! Co to si wyrabia na tym wiecie. - Pokrcia zgorszona gow.
Krm podzikowa w duchu niebiosom, e zdy schowa pistolet za plecy.
Kobieta z wyrazem wyszoci na twarzy pocigna za smycz, wzia psa na rce i
mamroczc co niezrozumiale pod nosem, jedn rk otworzya drzwi.
W innej sytuacji Krm co by odpowiedzia, ale teraz potar tylko palcami nasad nosa.
By zbyt zmczony.
Wszed do mieszkania, zaraz za drzwiami zacz si rozbiera i dotar do ka ju
cakiem nagi. Ciuchy rozrzucone po caym mieszkaniu, tak jak z Ivan na samym pocztku,
zauway, kiedy nakrywa si chodn kodr. Ostatnia myl, jaka wykwita w jego gowie
przed zaniciem, dotyczya jednak Mariki Zahaskiej.

Rozdzia dwudziesty drugi

Kuszenie i igraszki z kurierem


Siedziaam w fotelu - nogi na stole, w rce lemoniada - suchajc bzyczenia owadw w
ogrodzie. Barby, Filip i Kehlek wyszli na miasto. Barby musia zaatwi troch gotwki.
Miaam nadziej, e wstpi do kilku bankw i w kadym podejmie maksymaln sum
pienidzy niepodlegajc rejestracji. Mniej optymistyczny wariant zakada wizyt tylko w
jednym banku, z ktrego podejmie kilka milionw, i to z broni w rku. Ten facet by
naprawd nieobliczalny. Wprawdzie z jakiego nieznanego mi powodu konsultowali ze mn
wszystkie plany, ale na szczcie nie wtajemniczali mnie w szczegy. Nawet Barby, ktry
Bg wie dlaczego czu do mnie najwikszy respekt.
Filip z Kehlkiem ledzili Franka Bernarda, Yatson uzupenia wyposaenie
laboratorium, a Gruber siedzia cay czas z Aleksem w piwnicy.
Zaraz po niadaniu poszam do nich zajrze. Dopiero kiedy zobaczyam, z jakim
zaangaowaniem Gruber wykonuje polecenia, szuka, gromadzi i selekcjonuje dane,
uwiadomiam sobie, jak niesamowicie Alex jest obciony. Z pomoc tucioszka pracowa
jeszcze efektywniej. Po krtkiej obserwacji jego taca pomidzy dziesicioma rnymi
urzdzeniami i pracy na trzech terminalach jednoczenie doszam do wniosku, e chyba nie
jest czowiekiem. Wolaam wrci na gr, eby jeszcze troch poleniuchowa. Jedna rzecz
kocha, czy moe raczej podkochiwa si w najinteligentniejszym mczynie na wiecie, a
druga kocha paranoidalnego naukowca. Alex z pewnoci nalea do tej pierwszej grupy.
Waciwie to nawet nie mogam zosta na dole, bo zalecono mi odpoczynek w ku.
Zdaniem Yatsona rekonwalescencja powinna potrwa jeszcze okoo dwch tygodni, zdaniem
Aleksa natomiast, jak si dowiedziaam z informacji przesanej na laptop monitorujcy nasz
system bezpieczestwa, powinnam by zdolna do pracy ju za dwa dni. Tak czy inaczej,
chwilowo miaam si wakoni.
Komputer na biurku zabrzcza na znak, e znowu zmienio si IP. Ca elektronik
obsugiwa Gruber i cho za nim nie przepadaam, byam pod wraeniem jego umiejtnoci.
Wyrobiam sobie o nim takie zdanie wczoraj, kiedy mi tumaczy, co i jak robi, i nie prbowa
przy tym ciemnia. Wrcz przeciwnie. Sdzc po kolumnie skrtw, ktra wyrosa na
ekranie, poczylimy si z Internetem przez laptop jakiego menadera znajdujcego si w
zasigu naszego nadajnika. Ze wzgldu na to, e Gruber przymocowa go do anteny
telewizyjnej na dachu, ten komputer mg teraz sta kilka ulic dalej, ale rwnie dobrze po
drugiej stronie Wetawy.
Przycignam do siebie klawiatur, by cign poczt ze wszystkich kont, ktrych
uywalimy do komunikacji ze wiatem. Jak na te kilka osb byo ich wicej ni duo, ale ja
skupiam si wycznie na swojej poczcie. Nie interesoway mnie tajemnice mafiosw,
mordercw i innych podejrzanych typkw, a intuicja podpowiadaa mi, e aden z moich

wsppracownikw nie ma do koca czystych rk.


Na koncie, ktrego uywaam do kontaktw ze znajomymi, nie znalazam nic szczeglnie
godnego uwagi. Tylko Olina pytaa, co si ze mn dzieje i dlaczego nie daj znaku ycia.
Czasami miaam wraenie, e kiedy nie widzi mnie duszy czas, zaczyna si ba o swojego
ma. Zupenie jakbym ostrzya sobie pazurki na ojca dwjki dzieci, i to w dodatku dzieci
najlepszej koleanki. Cay czas mylaam o niej z wielk sympati.
Na drugim koncie, przeznaczonym wycznie dla facetw, na ktrych mi zaleao albo
ktrym przynajmniej si podobaam, znalazam krtk informacj:
Rozwaylimy pani propozycj. Pi milionw euro nie jest naszym zdaniem cen zbyt
wygrowan. Ze wzgldu na politowania godne wydarzenia, ktre miay miejsce w
niedalekiej przeszoci, zakadamy, e moe nam pani nie ufa. Jako wyraz dobrej woli
zasililimy Pani konto w Czeskiej Kasie Oszczdnociowej zaliczk w wysokoci piciu
milionw euro. To umoliwi Pani osiedlenie si w kadym miejscu na wiecie, ktre uzna Pani
za bezpieczne. W momencie uzyskania od Pani informacji na temat miejsca pobytu Alexandra
Rubina ten sam rachunek zostanie zasilony kwot kolejnych piciu milionw. Mam nadziej,
e doceni Pani nasz dobr wol i podejmie wspprac. W innym wypadku zostanie Pani
poddana procedurze popularnej w redniowiecznych Chinach XII wieku. W zaczniku
znajdzie Pani przykad profesora Pedra Jessusa Schveliga.
Serdecznie pozdrawiam,
Sekretarz i Skarbnik Jego Ekscelencji,
Vladmr Vejval
Jaki osio, ktremu Jurek zdradzi mj najbardziej prywatny adres. Otworzyam
zacznik, ale przeczytaam tylko niewielki fragment. Tekst by w jzyku angielskim i cho
wielu sw nie rozumiaam, zorientowaam si, e chodzi o opis jakich wymylnych tortur.
Gupi dowcip. Po chwili bardziej przez przypadek ni wiadomie przewinam tekst i
zauwayam, e spor jego cz stanowi chiskie znaki graficzne. Na samym kocu
widniao nazwisko tumacza. Kto si musia niele napracowa nad tym aosnym numerem.
Odruchowo weszam na stron mojego banku. Ten frajer z laptopem, dziki ktremu
mielimy do szybki Internet, cigle jeszcze znajdowa si w zasigu i byskawicznie
sprawdziam stan konta. Poniewa nie miaam konta dewizowego, caa suma zostaa
automatycznie przeliczona na korony. Sto pidziesit milionw. Wpatrywaam si w ekran,
nie potrafic zapa oddechu. Dosownie, bo na moment zapomniaam o oddychaniu. Sto
pidziesit milionw. Wystarczyo wsta od stou, pj do pierwszej lepszej kawiarenki
internetowej, zaoy nowy rachunek bankowy, przela kas, kupi bilet lotniczy. Wszystko
to dao si zaatwi z krzesa w kawiarni przy kawce. adnych dodatkowych problemw,
adnego zabijania, adnej pracy. Nie miaam wtpliwoci, e przysaliby mi rwnie reszt

obiecanej sumy. Zreszt nawet jeli nie - to co za rnica? Jeden procent tej kwoty to ptora
miliona koron, a przecie wynegocjowaabym duo lepsze warunki. Bogaty rentier do koca
ycia. I to za co? Za wskazanie miejsca pobytu jednego przestpcy innym przestpcom. Nie
chodzio o nic innego. Wanie stanam przed bardzo prostym wyborem. Nalaam sobie
kielicha. A potem jeszcze jednego.
***
Pierwszy do willi wrci Barby, a zaraz po nim Filip. Najprawdopodobniej Kehlek
kontynuowa ledzenie Franka Bernarda w pojedynk. Mimo e nie byam cakiem trzewa,
zrobiam sobie jeszcze Bia Dam i popijaam j leniwie. Z meldunku - inaczej nie dao si
okreli monologw Filipa i Barby ego - kompletnie nic nie zrozumiaam.
- A co nowego u was? - zapyta na koniec Barby.
Nacisnam jaki przypadkowy klawisz, wybudzajc monitor z upienia.
- Sami zobaczcie.
Patrzyam, jak powoli czytaj. Barby zna czeski doskonale, Filip musia przeczyta tekst
dwa razy.
- Przelali te pienidze? - zapyta w kocu.
Przytaknam w milczeniu, poniewa nie wiedziaam, czy uda mi si cokolwiek
powiedzie bez zajknicia.
- Pi milionw za piciu ludzi i zero ryzyka - mrukn Barby. Posa mi spojrzenie,
ktrego znaczenie nie byo dla mnie do koca jasne.
- Gruber bez problemu ustali, co i czy w ogle cokolwiek im odpisaam - warknam na
wp wciekle, na wp paczliwie i na wp pijacko. Trzy powki to cakiem sporo.
- Nie musimy go o nic pyta - zawyrokowa Barby i spojrza na Filipa.
Ten tylko wzruszy ramionami.
- Id spa. O pitej rano musz zmieni Arnota.
Po tych sowach najzwyczajniej w wiecie pomaszerowa do pokoju. ajdacy! Okropni,
aroganccy ajdacy! Jak mogli mi tak ufa?
Zamiast to roztrzsa, wziam z nich przykad i te ruszyam w stron sypialni.
Zasypiao mi si bardzo dobrze.
***
Uwiadomiam to sobie dopiero rano, kiedy obudzi mnie aromat wieo zmielonej kawy
i sodkawy zapach smaonych racuchw. Barby krzta si po kuchni.
W azience o mao co nie przewrciam si o walizeczk stojc zaraz za drzwiami. W
pierwszym momencie zamaram na myl o blu, ktrego si spodziewaam po tym zderzeniu,

ale nie przypomniaa o sobie adna z odniesionych trzy dni temu ran. Waciwie to czuam, e
jestem w wietnej formie. Schowaam walizeczk do szafy. Waya tyle co so, kto musia
wypcha j po brzegi ksikami albo umieci w niej sztab zota czy nawet dwie. Wygldaa
na skrzan, ale bya tak twarda, jakby wykonano j ze stali lub przynajmniej obito blach. W
wiecie, w ktrym si ostatnio znalazam, wszystkie te moliwoci naleao uzna za
prawdopodobne. O dziwo, nie byam w ogle ciekawa, co znajduje si w rodku. O tym, e
trzynastej komnaty lepiej nie otwiera, wiedziaam ju z bajek.
Zafundowaam sobie dug kpiel z olejkami aromatycznymi, a nastpnie bez popiechu
wysuszyam wosy. azienka stanowia poczenie wysokiego komfortu i stylu
dekadenckiego high society. Teraz jednak lustro na p ciany ju mi nie przeszkadzao.
Troch schudam, najbardziej oczywicie w biucie i na twarzy. Jeli chodzi o piersi,
zbytnio mnie to nie martwio. I tak przeszkadzaj mi w wielu sytuacjach, a spojrzenia facetw
nie s warte tych problemw. Przynajmniej w wikszoci przypadkw. Z twarz sprawa
przedstawiaa si nieco gorzej. Zaczynaam wyglda, mwic delikatnie, na steran. No,
waciwie to rwnie dobrze mona by powiedzie, e na wysportowan i energiczn. Na
szczcie cigle dao si to zamaskowa delikatnym makijaem. Kiedy si umiechnam, nie
wygldaam ju jak kotka czyhajca na ofiar przy mysiej dziurze.
Wziam ze sob do azienki wczorajsze ciuchy, ale w midzyczasie odesza mi ochota na
bieganie w tym szpitalnym wdzianku; w ogle nie pasowao do elastycznych fig, ktre
wycignam z torby. Wczoraj zupenie zapomniaam o bielinie.
Zaoyam je i obejrzaam si w lustrze - waciwie nie wygldaam tak le. Potem
uchyliam drzwi i wystawiam gow na korytarz, prbujc wywnioskowa z zapachw, co si
dzieje w willi. W pomieszczeniu na kocu korytarza kto si goli, poza tym spokj. Z
pierwszego pitra dobiega zapach potraw i muzyka z radia. Wymknam si na zewntrz i
wielkimi susami pobiegam do sypialni. Myl, e kto mgby mnie zauway, strasznie mnie
rozbawia, poczuam si troch jak dziecko, ktre broio gdzie w ukryciu. Przed drzwiami do
mojego pokoju mina mi jednak zrzeda. Nie miaam przy sobie broni! Nagle poczuam si
naga i bezbronna, i ju nic nie mogam na to poradzi. Nacisnam mocno klamk, gotowa do
uniku albo do ucieczki. Weszam do rodka.
Pusto. Pociel wci rozbebeszona, rewolwer w kaburze na szelce przerzuconej przez
porcz krzesa. Od razu wrci mi dobry humor. Wystroiam si w mj czarny uniform i
poszam na niadanie.
***
Z kuchni wci dolatyway odgosy krztaniny, ale w pokoju stoowym nikogo nie
zastaam. Postanowiam wic, e posiedz z Barbym. Popatrzy na mnie, a jego spojrzenie
byo o wiele dusze ni zwykle. Racuch, ktry przewraca wanie na drug stron, spad mu

z opatki.
- Cze - przywitaam go. - Zjadabym konia z kopytami.
- Filip ledzi Bernarda, Kehlek pi, Gruber chyba jeszcze wyleguje si w ku, a pan
Rubin pracuje. Yatson ju poszed na zakupy. Jeli to pani nie przeszkadza, zjemy niadanie
tutaj. Mimo e nie ma tu zbyt komfortowych warunkw do podawania posikw.
Zamiast cokolwiek odpowiedzie, usiadam przy stole.
Barby postawi przede mn talerz ze stosem racuchw i marmolad, a do szklanki nala
mleka. Nie wygldao na to, eby chcia do mnie doczy. Zaj si, chyba nieco zbyt
gorliwie, komponowaniem ukadu filianek i dzbanka z kaw.
- Nie ma pan ochoty siedzie ze mn przy stole - stwierdziam.
Zatrzyma si w p kroku, przytakn i usiad naprzeciwko. Mechanicznie sign po
racucha. Zadowolenie, ktre jeszcze przed chwil emanowao z kadego jego ruchu, pryso
jak mydlana baka. Mimo to aden misie na jego twarzy nawet nie drgn. W jednej chwili
sta si po prostu jakby starszy i zmczony, Clint Eastwood po kolejnych dwudziestu latach.
- Zrobiam co nie tak?
Barby unis kcik ust, oczy mu zalniy.
- Potrafi pani przejrze czowieka na wylot - odpar i nala sobie kawy. - Znam jedn
kobiet, z ktr bardzo lubi je niadania. Zostalimy teraz sami i to mi j przypomniao. W
ostatnim czasie musz si od niej trzyma z daleka, eby nie naprowadzi ich na jej lad.
- Rozumiem - bknam.
Z grzecznoci zjad ze mn tego racucha i wsta, gdy tylko skoczy.
- Id do garau. Musz pogrzeba troch przy autach.
Chciaam si jeszcze dowiedzie, jak mu wczoraj poszo przy pozyskiwaniu gotwki, bo
nic nie pamitaam z jego meldunku, ale wolaam ju nic nie mwi.
Napchaam si racuchami, popijajc je naprzemiennie kaw i mlekiem. W radiu skoczy
si blok muzyczny, spiker przeszed do komentowania wydarze na wiecie. W tej caej
politycznej sieczce zainteresowaa mnie jedna rzecz. Prywatny koncern Qekvim (paskudna
nazwa) z sektora przemysu maszynowego potwierdzi spekulacje, e stanie si udziaowcem
NASA i niebawem zainwestuje kilka miliardw dolarw w kosmiczne know-how, zwizane z
planowanym lotem na Marsa.
- Syszelicie?! - Do pomieszczenia niemal z wrzaskiem wpad Gruber, wieczc tym
samym stosunkowo miy poranek.
- Co? - zapytaam z nieukrywan wrogoci.
Sta w drzwiach i przez chwil bacznie mi si przyglda.
- O Qekvimie! aden prywaciarz na co takiego nie pjdzie. Nic mu to nie da! Nawet
jeli pozwol mu korzysta ze wszystkich moliwych ulg, to i tak zbankrutuje. Nawet
Ameryka nie ma na co takiego kasy!
- To jaki paski konik? - nie mogam poj jego przejcia.

- Jestem zwolennikiem lotu na Marsa. Od wielu lat ledz wszystkie sprawy zwizane z t
problematyk. Bardzo chciabym doy realizacji lotu zaogowego.
- Aha. - Kiwnam gow i signam po kolejnego racucha.
Troch to dziwne, ale nagle ten Niemiec, ktry czasami mwi jak gestapowiec ze starych
filmw, wyda mi si sympatyczniejszy. Czyby tylko dlatego, e przyzna si do swojego
hobby? Mniejsza z tym, nie warto zawraca sobie gowy jakimi pierdoami.
W momencie gdy zamierzaam zakoczy beztroskie poranne leniuchowanie i niby od
niechcenia zastanawiaam si, co by tu poytecznego zrobi, rozbrzmia dzwonek. Dopiero po
chwili dotaro do mnie, e to dzwonek przy furtce ogrodowej. Wstaam od stou i niemal
biegiem ruszyam w stron laptopa obsugujcego system zabezpiecze. Na obrazie z kamery
zobaczyam przed furtk niskiego faceta w dinsach i ortalionowej kurtce. Twarz zasonita
dugim daszkiem czapki, na rami zarzucona sportowa torba. Musia si lekko przechyla dla
przeciwwagi, ale i tak wyglda, jakby nie mg sobie poradzi z ciarem bagau. Dwiga
jednak swoje brzemi z podziwu godn pokor i spokojem.
Dzwonek zadwicza po raz drugi. Byskawicznie sprawdziam obraz z pozostaych
kamer - nic nie wzbudzio moich podejrze. Tyle tylko, e to nie ja byam ekspertem.
Uwiadomiam sobie, e szybciej oddycham i e ju dwa razy zapaam za kabur. Wanie
odkryam pierwsz powan wad naszego systemu bezpieczestwa - Barby w garau nic nie
sysza, podobnie jak picy Kehlek. Gruber - uniosam oczy znad monitora - sta
przeraony w drzwiach i czeka na moj reakcj. Na niego nie byo co liczy.
Po trzecim dzwonku nasz go zacz si rozglda. Zrozumiaam, e szuka
najdogodniejszego miejsca, w ktrym mgby pokona dwumetrowy, zakoczony drutem
kolczastym pot. Bezczelny! Nie potrzebowalimy zainteresowania ze strony ssiadw ani
tym bardziej policji. Nacisnam przycisk otwierajcy bramk.
Nie usyszaam brzczku zamka, ale on i owszem. Zamkn za sob furtk i ruszy w
stron domu. Szed jako tak beztrosko, bez adnego napicia, cho bacznie si rozglda na
wszystkie strony spod daszka czapki.
- Przywitajmy go w holu - rzuciam ze stanowczoci, ktrej mi brakowao.
Gruber posusznie przytakn. Cudowne wsparcie. Podejrzewam, e zgodziby si teraz
na wszystko.
- Niech pan go wpuci do rodka - poleciam mu, a sama stanam w bezpiecznej
odlegoci od drzwi, by mie troch czasu na strza, gdyby zaszo co nieprzewidzianego.
Dotaro do mnie, w jakich kategoriach zaczynam myle, i moim ciaem wstrzsn dreszcz.
Te pi milionw wczoraj to by bd, powany bd.
Nieznajomy zadzwoni, Gruber otworzy, a nastpnie jak wykwalifikowany odwierny
odsun si w bok i stan plecami do ciany Nawet niewidzialny by mu teraz pozazdroci.
- Privjet, ja niesu koj-czego dlja gospodina Rubina. Kto zdjes glawnym budet? - zapyta
facet z tak szorstkim akcentem, e dopiero po chwili rozpoznaam rosyjski. To z pewnoci

nie by jego ojczysty jzyk.


Cze, przyniosem jakie rzeczy dla pana Rubina, kto tu jest szefem?, z trudem
przetumaczyam.
Rozejrza si po holu i wtedy po raz pierwszy ujrzaam jego twarz - paska, z tak
szerokimi komi policzkowymi, e w pierwszej chwili na nic innego nie zwrciam uwagi;
may, paski nos, zdrowe, ale krzywe zby. Skone oczy umieszczone tu pod brwiami.
Dla biaych wszyscy Azjaci wygldaj podobnie, tak jak i my dla nich. O tym facecie
potrafiam powiedzie tylko tyle, e pochodzi zza Uralu, ale skd dokadnie - cholera wie.
Moga to by Kamczatka, moga to by Kirgizja, rwnie dobrze moga to te by wschodnia
Turcja. Chocia ta ostatnia raczej nie, biorc pod uwag jego rosyjski.
Spojrza na Grubera, ale pogardliwy wyraz twarzy jednoznacznie wskazywa, e od razu
zdyskwalifikowa go jako potencjalnego szefa. Potem skupi uwag na mnie, rozdziawi w
zachwycie gb, obliza si i upuci torb na podog. Jednoczenie wyartykuowa w
rodzimym narzeczu kilka okropnie brzmicych sylab.
- A czyja ty jeste, zociutka? - wrci do rosyjskiego. - Jego? - Wskaza z nadziej na
Grubera.
- Ja tutaj dowodz. Co masz dla pana Rubina? - syknam kolawym rosyjskim i na
wszelki wypadek powtrzyam po angielsku.
- Niet - wykrzywi usta. - Ty enszczina, jeli do nikogo nie naleysz, to bdziesz moja.
Mog ci da, co bdziesz chcie. Ja bogaty.
Praw rk trzymaam na pasku, by mc w kadej chwili chwyci za rewolwer. Zauway
to, ale i tak szed w moj stron jak mucha wabiona feromonami na mucholepie. Moliwe, e
tak wanie na niego dziaaam. Spod jego kurtki na moment wysuna si zawieszona pod
pach kabura z pistoletem. Mimo to nawet przez myl mu nie przeszo, eby po niego
sign. Wariat, istny wariat.
Zatrzyma si dwa kroki ode mnie i spojrza na Grubera.
- Jeli ona bya twaja, ona ue nie twaja. Jeli tobie eta nrawitsja, ja tiebia ubiju.
Ten ajdak mwi o mnie jak o sztuce byda, jak o kawaku misa! Wystarczya jedna
chwila i w momencie gdy znw na mnie popatrzy, przywaliam mu. To nie by policzek, ale
potny sierpowy w skro. Zatoczy si, musia zrobi trzy kroki w ty, by zapa rwnowag.
- Jak na bab jeste cakiem nieza, w ku bdziesz taka sama?
Zaczyna mnie denerwowa t karykatur rosyjskiego, ale milczaam, bo wszystkie
riposty, jakie przychodziy mi do gowy, brzmiay gupio. Krzycze, e mu urn jaja?
Znowu si zbliy, cho teraz nie mia ju swobodnie opuszczonych rk, tylko troch
uniesione, by w razie czego sparowa cios. Wyranie spodziewa si kolejnego sierpowego.
Jego arogancja i pewno siebie pozwoliy mi przemc strach. Pavel zawsze mi powtarza, e
najtrudniej unikn prostego ciosu. Gdy tylko nieznajomy chwyci mnie za nadgarstek,
uderzyam go lew rk w splot soneczny i natychmiast poprawiam w ten sam sposb.

Zgi si wp. Miaucza jak kot, prbujc zapa oddech, ale mimo to cay czas trzyma
si na nogach.
Staam ledwie trzy kroki od niego i cho do tej pory kade starcie rozstrzygaam na swoj
korzy, czuam, jakbym miaa zaraz pa ze strachu. W miar jak dochodzi do siebie, jego
spojrzenie byo coraz bardziej zabjcze i nienawistne. Prawie chciaam, by sign po t bro.
Zanim wydobyby j z kabury, zrobiabym z niego sito. Cigle jednak wierzy we wasne siy
i wanie to mnie najbardziej wkurzao.
- Ty suko! Spior ci tak, e cay tydzie bdziesz czua krew w gbie! - sykn wciekle i
doskoczy do mnie po raz trzeci.
Zdziwio mnie to, bo cigle wyglda na zamroczonego, ale zareagowaam bez wahania.
Odskoczyam na bok, podstawiam mu nog i przy przewrocie pomogam mu rk. Pokazowy
numer sasae tsurikomi ashi, ktry wyszed mi na treningu jakie dwa razy w yciu.
Zupenie nie kontrolujc lotu, dupek wyldowa gow w kominku, zaledwie p
centymetra od ostrego pazura pogrzebacza.
- Ty dziwko! - zawy i nagle znw by przy mnie.
Uderzy gow w parkiet i spad na plecy. Uklkam mu na klacie, woyam rce pod
konierz koszuli i zaczam go dusi. Z pewnym opnieniem dotaro do mnie, e zaatwiam
go czym na pograniczu technik haraigoshi i ukigoshi. Oczy zaszy mu wciekoci i blem,
cigle nie mg zapa tchu. Na twarzy odcisn mu si wzr kratki z kominka.
- Teraz dobrze si zastanw, co mi powiesz - warknam cicho.
Ze zdziwieniem stwierdziam, e nic mnie nie boli, co wicej, nawet nie jestem zasapana.
Twarz faceta wyraaa kolejno nienawi, podziw i zdumienie moim zwycistwem.
Rozumiaam go. W jego ojczynie kobieta kosztowaa pewnie tyle, co ko albo osio. W
zalenoci od rocznika.
- Przemyl to sobie - powtrzyam i przycignam go ku sobie.
- Ty moja caryca, mj wdz - ledwo wysapa, a ja wiedziaam, e mwi powanie.
miertelnie powanie. Wojownik moe si ukorzy tylko przed kim, kto stoi wyej, duo
wyej od niego.
Puciam go i wstaam.
Barby opiera si o framug drzwi prowadzcych na korytarz i dalej do garau, Kehlek
w piamie i z pistoletem w rce sta na schodach, czekajc na rozwj wypadkw, a Filip
siedzia spokojnie na szafce z butami. Donie trzyma na kolanach.
- Co wy tu robicie? - wyrzuciam z siebie wcieka i zaskoczona jednoczenie.
- Patrzymy, jak rozpracowujesz naszego kuriera - odpowiedzia w imieniu caego
zgromadzenia Barby.
- Dlaczego mi nie pomoglicie?
Azjata zacz charcze, wci lec na pododze.
- Nie potrzebowaa pani naszej pomocy, a poza tym dobrze jest w por uzmysowi

wszystkim, jaka tu panuje hierarchia. No ale teraz musimy go opatrzy. By moe jest z nim
gorzej, ni na to wyglda - odpar ze spokojem Barby. Wzi z pki apteczk i pochyli si
nad rannym.
- Id na zewntrz - zdoaam wymamrota.
Musiaam si bardzo stara, eby wyj z willi w miar spokojnym krokiem.
***
Dopiero przy dugo niestrzyonych cisach i bujnych wierkach w zaniedbanym od dawna
ogrodzie zaczam si naprawd ba. Z trudem powstrzymaam wymioty. Usiadam na
aweczce pomidzy dzik brzzk i rabatkami penymi r. Staraam si gboko oddycha i o
niczym nie myle. Ciepo jednego z ostatnich dni lata i zapach wieo skoszonej trawy
dziaay kojco na nerwy, a kilka minut wrd koncertujcych konikw polnych i wtrujcych
im ptakw wydawao si czym nierzeczywistym. Nagle zauwayam Filipa. Przystan w
cieniu cisw, spokojny i cierpliwy, jakby nie mia nic innego do roboty - tylko czeka, a si
pozbieram do kupy.
- Nie rozumiem, co si waciwie stao. Co ja waciwe zrobiam - powiedziaam i
potrzsnam gow. - On... nie miaby litoci. Chcia mnie skrzywdzi, a ja go zaatwiam, i
to... do koca nie wiem, w jaki sposb. Jeszcze nic podobnego w yciu mi si nie udao. Na
treningach zawsze zbieraam wciry od kolegw, byam ich workiem treningowym...
- To nie by trening - skwitowa mj monolog Filip. - Pani to wiedziaa i zareagowaa
dokadnie tak, jak powinna zareagowa. Instynktownie, bez zastanowienia.
- Ale... - Nie chciaam komentowa jego odpowiedzi, wic postanowiam wrci do tego,
co najwaniejsze: - Gdyby nie powiedzia, e jestem jego caryc, zabiabym go.
Sowa wypowiedziane gono zabrzmiay o wiele groniej, ni kiedy dopiero wisiay w
powietrzu.
- Owszem - przytakn niewzruszony Filip. - Ten mczyzna pochodzi ze wiata, w
ktrym kobieta jest wasnoci mczyzny, a jej warto zaley od tego, do kogo naley. Po
tym jak go pani poniya, mia tylko jedno wyjcie - poniy pani, ewentualnie zabi albo...
- ...albo mnie ubstwi i potraktowa z takim szacunkiem, na jaki nie zasuguje aden
mczyzna, aden miertelnik - dokoczyam.
- Au juste - potwierdzi po francusku Filip, umiechn si i nisko ukoni.
- Dlaczego w trakcie rozmowy uywa pan kilku jzykw? - zagadnam.
Spojrza na mnie, jakby go to pytanie zaskoczyo.
- Chyba dlatego, e pewne jzyki wydaj mi si najlepsze do wyraania pewnych kwestii.
Lubi francuski, mona bardzo wulgarnie, a zarazem bardzo elegancko kogo obrazi. Ale to
te najlepszy jzyk do wyraania uznania i komplementowania kobiet.
Powiedzia co po francusku i zoy mi taki pokon, jaki widziaam na filmach

historycznych, ktrych akcja rozgrywaa si w czasach Ludwika ktrego tam.


- Co pan powiedzia?
- To zaszczyt by promykiem wiata, ktry pomoe rozwietli diamenty na pani
koronie, aby cho w maej czci stay si dopenieniem pani urody - odpowiedzia i
wyszczerzy zby w umiechu. - Po czesku to brzmi strasznie egzaltowanie. Chodmy
zobaczy, co nam przynis kurier - zmieni temat. - Nowak na pewno nie bdzie si z nim
zbytnio cacka, pewnie ju go doprowadzi do stanu uywalnoci.
Podyam za Filipem, zastanawiajc si, dlaczego powiedzia to, co powiedzia, i
dlaczego ten chop ze stepw przyczepi si do mnie, gdy tylko mnie zobaczy.
Dopiero gdy spojrzaam w lustro, znalazam odpowied na to ostatnie pytanie. Rozwiane,
naturalnie zakrcone blond wosy co w sobie miay, zwaszcza kontrastujc z czerni
ubrania. Spodnie i koszula leay na mnie doskonale, a w swojej prostej funkcjonalnoci
wicej eksponoway, ni zakryway. Nawet w najlepszym butiku musiaabym straci mnstwo
czasu, by znale co rwnie dobrze skrojonego i dopasowanego. Wyjtkowy zbieg
okolicznoci. Tylko moje oczy wyglday nieco inaczej od tych, do ktrych si
przyzwyczaiam, a koci policzkowe jakby bardziej wystaway. Ale to z pewnoci tylko
zudzenie, to cigle jeszcze byam ja.
***
- Wszystko z nim w porzdku. Troch rozbita twarz, waciwie przydaoby si kilka
szww, ale zaatwiem to kilkoma zgrabnymi kokardkami. Obtuczone ebra, dwa zby do
wstawienia. Nic powanego. Nie chce mwi, oznajmi, e bdzie rozmawia wycznie ze
swoj wadczyni - usyszaam gos Barbyego ju na korytarzu. - Chodzio mu o pani doda, kiedy weszam do pokoju.
Odwrciam si do lecego na kanapie Azjaty. Barby zapomnia powiedzie, e zawiza
mu jeszcze kilka wsteczek na rozwalonej szyi i ramieniu. Na stoliku leay dwa
zakrwawione rczniki oraz sterta zuytej gazy. Facet wyglda na zupenie zdrtwiaego.
I ja mu to wszystko zrobiam.
- Co przyniose? - zapytaam po rosyjsku.
Zerwa si z kanapy, pad na kolana i zoy mi pokon a do samej ziemi. Porusza si jak
doskonay gimnastyk, ktry cho nigdy go tego nie uczono, przy pierwszej prbie poradziby
sobie ze skokiem przez konia z podwjn rub przechodzc w salto.
- Przynosz rzeczy mczyzny, ktry zdradzi, tak jak sobie yczy pan Rubin. A do tego
jeszcze wieci od jego ojca.
- Wsta - rozkazaam.
Posucha, ale nawet na moment nie unis wzroku, przez cay czas bdzi nim w
okolicach podogi. Oprcz mnie nikt w tym pomieszczeniu dla niego nie istnia. Czekaam, a

inni zaczn go przepytywa, ale Filip, Barby i Gruber milczeli. Ten ostatni nie mia zreszt
wyboru, bo po rosyjsku zna tylko kilka spronych sw.
- Jak si nazywasz? - prbowaam wybrn z roli przesuchujcego, ktra nie bardzo mi
pasowaa.
- Kyrim Kas Gurbili - powiedzia z dum. Znw uklkn i dotkn czoem ziemi.
Nie rozumiaam, dlaczego to robi, ale jego gest wymaga odpowiedzi. Pewne rzeczy s
oczywiste, nawet jeli czowiek nie wie, z jakiego powodu.
- Jeste moim mczyzn. Naleysz do mnie a do mierci albo do chwili, w ktrej ci
zwolni z posuszestwa - niemal wydeklamowaam bez zastanowienia. Kiedy moje sowa
wybrzmiay, nie mogam zapa oddechu.
Gadaam jakie bzdury, jakbym dopiero co naczytaa si powieci Karola Maya. Azjata
sprawia jednak wraenie zadowolonego z tego przemwienia. Wypry si, a potem z
namaszczeniem ukoni. Promienia dum i spokojem. Nadal nie mogam doj, skd
pochodzi, ale w gruncie rzeczy nie miao to znaczenia.
- Co masz nam przekaza od pana Rubina seniora? - zapytaam ju normalnym gosem.
- Pan Rubin mwi, e macie si przygotowa do wojny i chroni jego syna jak oka w
gowie. Nie moe wam pomc w aden sposb, w tym rwnie finansowy. ledz go. Czeka
na odpowiedni chwil, by wczy si do akcji.
- Kto? - Spojrzaam na Barbyego i Filipa.
Obydwaj wzruszyli ramionami, a Kyrim pokrci gow.
- Cakiem moliwe, e pan Rubin sam tego nie wie. Ale ta druga strona musi by
wyjtkowo silna i bezwzgldna, skoro odwayli si zagrozi, e zabij mu syna - powiedzia
po chwili Filip.
Caa konwersacja przebiegaa w jzyku rosyjskim. Nieco zagubiony Gruber spoglda na
kolejnych rozmwcw.
- Jak na to wpade? - dociekaam.
- Jedyny powd, dla ktrego pan Rubin ograniczy kontakt z synem, to strach, e moe
kogo naprowadzi na jego trop - wytumaczy Filip.
Chciao mi si mia z rozpaczy. Mafioso trzscy poow azjatyckiej czci Rosji boi si
kogo, dla kogo to wanie my stanowimy cel. Oczywicie oprcz stworze, ktrych nie da
si zastrzeli i ktre wedle wszelkich prawide przyrody nie pochodziy z naszego wiata.
Miaam wtpliwoci, czy chodzi o t sam grup. O tym z pewnoci Rubin by nas uprzedzi.
- Nie mamy wyjcia - przeszam na angielski. - Powiedzcie Kyrimowi tyle, ile to
konieczne, zapoznajcie go z okolic i tutejszymi realiami. Nie moe rzuca si na kad
blondyn, ktr zobaczy. A jeli uznacie, e wszystko z nim w porzdku, zaatwcie mu jakie
uzbrojenie.
Gdy tylko skoczyam mwi, poczuam, jak ogarnia mnie zakopotanie. Co za duo
dzisiaj rozkazywaam. Pewnie dlatego, e czuam si odpowiedzialna za Kyrima po tej caej

zadymie.
- Przecie nie bdziemy wsppracowa z tym prymitywem! - parskn Gruber.
Filip z Barbym przenieli na niego wzrok. W spojrzeniu Kyrima dostrzegam jawn
pogrk, mimo e nie potrafi zrozumie, co powiedzia tucioszek. A moe potrafi? Nie
by pospolitym gupkiem, a udawanie nieznajomoci jzyka mogo mu tylko pomc.
- Tak waciwie dlaczego nie ledzicie Bernarda? - przyszo mi nagle do gowy.
- Nie spa od dwudziestu czterech godzin i cigle gdzie chodzi, z jednego miejsca w
drugie. Bez wtpienia co dla kogo zaatwia. Po takim wysiku musi si porzdnie wyspa wyjani Filip.
Wolaam dalej nie pyta. Nie wiedziaam zbyt wiele o praktykach szpiegowskich, a jeli
kto z nas si na tym zna, to Kehlek. O Barbym trudno by mi byo cokolwiek w tej kwestii
wyrokowa. Barby pewnie zaczaiby si na ledzonego i zrobi mu co, o czym lepiej nie
myle.
Zapado milczenie, ale, o dziwo, nie to pene napicia i nerwowoci, ale milczenie, ktre
kto przerwie dopiero wtedy, kiedy bdzie trzeba co powiedzie. Wszyscy spokojnie mnie
obserwowali, nawet Gruber wyglda na wyciszonego.
- Zanios to Aleksowi. - Wskazaam na torb, ktr przynis Kyrim. - Bdziemy musieli
si naradzi, co dalej.
Liczyam, e sami co postanowi, a ja zostan tylko krtko poinformowana o wynikach
dyskusji. W najmniejszym stopniu nie miaam ochoty zosta hersztem tego minigangu.
***
Znw bezpodstawnie zakadaam, e uda mi si w miar normalnie porozmawia z
Aleksem. Nic z tych rzeczy - by tak pochonity prac, e nie miaam odwagi mu przerwa.
Sporo schud, na jego twarzy pojawio si to kujce ciernisko, a taniec pomidzy
urzdzeniami wykonywa z o wiele wikszym ni zazwyczaj zapamitaniem.
- W torbie przy stole masz te rzeczy, o ktre prosie. Naleay do faceta, ktry zniszczy
wasze komando, do Replika. I jeste mi winien kolacj - powiedziaam do mikroskopw,
komputerw, kultur in vitro, analizatorw, huczcych wywietrznikw i jeszcze kilku innych
mechanizmw o tajemniczym przeznaczeniu. Alex chyba kiwn gow na znak, e rozumie,
ale moe tylko mi si tak wydawao?
Na wszelki wypadek wysaam t informacj rwnie przez komputer kanaem, ktrego
Gruber uywa do cznoci z chopakiem. Komunikacja przebiegaa jednostronnie tucioszek wypenia polecenia i dostarcza do laboratorium potrzebne informacje,
oprogramowanie i inne tego typu rzeczy. Obiecaam sobie, e wycign Aleksa z transu jutro
albo najpniej pojutrze - niech si dzieje, co chce. Czuam si samotna, coraz bardziej
przeraona i nie wiedziaam, komu mogabym to powiedzie.

***
- Zaczyna si - w holu, ktry nagle awansowa do rangi sztabu, przywita mnie z
przeraeniem na twarzy Gruber. Zaraz jednak skierowa wzrok z powrotem na monitor
komputera, przez ktrego modem w jaki karkoomny sposb podczalimy si do sieci.
Barby sta przy oknie ze wzrokiem utkwionym gdzie w ogrodzie i z telefonem przy uchu.
- Rozumiem, przelew z rachunku zosta zablokowany. Z jakiego powodu?
Nie stara si choby w najmniejszym stopniu nada rozmowie grzecznociowego tonu,
jak to si zwykle robi podczas pertraktacji z urzdnikami.
- A nie wie pani, kto wyda takie polecenie? Procedury wewntrzne? W porzdku,
rozumiem.
Rozczy si bez poegnania.
- To ju trzecie konto! - wybuchn Gruber. - Kto nam zablokowa pienidze! Nie
rozumiem, jak mogo do tego doj w takim tempie! I to w cywilizowanej Europie!
- By moe jaki kole podobny do mnie trzyma luf pistoletu przy skroni dyrektora
banku albo jego ony, crki... - Barby wzruszy ramionami.
By jak zwykle spokojny, ten sam niezmienny wyraz twarzy, jakby nie stao si nic
nieprzewidzianego. Jak sp krcy wysoko w powietrzu i czekajcy na okazj do ataku,
krcy bez obawy i wiadomy, e jego szansa moe w ogle nie nadej. Wtedy on sam
stanie si szans dla kogo innego.
- Ale ja ju zamwiem sprzt warty trzy miliony koron - powiedzia absolutnie idealnym
angielskim Yatson. Siedzia skulony w fotelu w rogu holu i na pierwszy rzut oka wyglda jak
element wyposaenia willi.
- No to jestemy zaatwieni! Teraz to jestemy w koziej dupie! Mein Gott! Jeli Alex nie
dostanie tego, czego potrzebuje, niczego nie ustali i bdziemy ugotowani! Scheie! - Gruber
wtrca w swoje wypowiedzi coraz wicej niemieckich i prawdopodobnie coraz bardziej
wulgarnych sw.
To z pewnoci nie by jego dzie. Mnie, o dziwo, udao si zachowa spokj. Moe nie
rozumiaam jeszcze wszystkich ewentualnych skutkw naszej obecnej sytuacji.
- Mamy pi milionw euro - uspokoiam go, bo znajdowa si chyba na skraju zaamania
nerwowego.
Spojrzeli na mnie w ten sam sposb jak wtedy, gdy decydowaam, co zrobimy z Kyrimem
- jakbym ju dawno wszystko zaplanowaa. Naiwni! Jak dotd nie miaam zbyt wiele do
czynienia z przestpczoci zorganizowan, wendetami i istotami z innego wiata. Moim
najwikszym problemem by permanentny debet na koncie pod koniec kadego miesica i
wieczny brak faceta, z ktrym mogabym przyjemnie spdzi troch wolnego czasu.
- No i co dalej? - spytaam, eby wybrn z tej niezrcznej sytuacji, i spojrzaam

wymownie na Filipa i Barbyego.


- Atakuj nas, i to ze wszystkich stron jednoczenie. Nie wiemy kto, nie wiemy dlaczego.
Chc nas odci od rde finansowych i w ten sposb osabi - odpowiedzia po rosyjsku
Filip.
Zerknam w stron schodw prowadzcych na pitro, do sypialni. Oparty o porcz
Kyrim sucha nas w napiciu.
- Rozumiesz po angielsku? - zapytaam.
- Nie wszystko. A mwi jeszcze gorzej.
- No i co dalej? - ponownie zwrciam si do Filipa po rosyjsku. Jeli uzna, e nasz
rozmow powinien rozumie Kyrim, a nie Gruber i Yatson, to z pewnoci mia w tym jaki
cel.
- Wykorzystaj wszystkie dostpne rodki - oznajmi Filip z umiechem, jakby mwi o
czym powszechnie wiadomym.
- A to z ktrej ksiki? - sprbowaam.
- Na przykad ze Sztuki wojennej pani mistrza duchowego Suna sprzed dwch i p
tysica lat albo z dziea O wojnie Carla von Clausewitza z pierwszej poowy dziewitnastego
wieku.
- Spoko, mieli sporo czasu, eby sobie poczyta. Jak moemy pokrzyowa im plany?
- Musimy przej do defensywy, poniewa nie wiemy, PRZED KIM si broni.
Filip mia tak min, jakby by zaszczycony moimi pytaniami.
- Ale moemy, a waciwie musimy si dozbroi. Teraz ju pjdzie na noe - wmiesza si
do rozmowy Barby.
Zamaram. I to nie z powodu tego, co usyszaam, ae z powodu tonu, jakim zostao to
powiedziane. Rzeczowo, zwile, bez cienia emocji. Jutro bdzie pada.
- Mam prawo wiedzie, o czym mwicie. Mnie to rwnie dotyczy - obruszy si Yatson.
- wite prawo! Dlaczego, do cholery, nie gadacie jak ludzie! - natychmiast zawtrowa
mu Gruber.
Ani Barby, ani Filip nie spieszyli si z odpowiedzi. Ja te miaam ju tucioszka
powyej uszu i gotowao si we mnie z wciekoci.
- Do paskich zada naley dostarczanie Aleksowi potrzebnych mu danych, umoliwienie
nam wykonywania pocze telefonicznych do osb, z ktrymi musimy si skontaktowa, i
takie podczenie nas do sieci, eby nikt nas nie namierzy. A paskim zadaniem - zwrciam
si do Yatsona - jest opieka lekarska nad Aleksem. Jeli nie macie nic ciekawego i chocia
odrobin konstruktywnego do powiedzenia, to lepiej siedcie cicho - warknam.
- Scheie! Nie jestem niewolnikiem! Mog w kadej chwili odej! - obruszy si Gruber
i powid butnym wzrokiem po zgromadzonych. Zamar, kiedy jego spojrzenie spoczo na
Barbym. Zrozumia, e jeli chodzi o rezygnacj z pracy, to chyba do koca nie ma racji.
- Jak sobie wyobraacie to dozbrojenie? - zmieniam temat, by uspokoi towarzystwo.

Artyleria faceta z podziemnej strzelnicy wydawaa mi si w peni wystarczajca do naszych


celw, ale Barby emu najwyraniej wprost przeciwnie.
- Pewne kroki podjem ju wczeniej. Bd potrzebowa pienidzy i kogo do pomocy.
Napisaam mu na kartce haso i PIN swojego konta.
- Przydaoby si jeszcze kilku ludzi, jeli oni s faktycznie tak silni, jak mwicie odezwa si po raz pierwszy Kyrim swoim gardowym rosyjskim.
- To prawda - przytakn Filip - ale w naszej sytuacji ciko bdzie znale kogo
odpowiedniego. Musimy ich przekona, e praca dla nas jest opacalna.
- Pienidze nie mierdz - rzuci pogardliwie Kyrim.
- Ale martwym do niczego si nie przydadz - skontrowa Barby Troch makabryczne
podsumowanie dyskusji.
Zapanowaa cisza.
- Nie moemy zapomnie o Franku Bernardzie, to nasz jedyny lad - przypomniaam w
kocu. - Mog poobserwowa hotel, w ktrym mieszka. Kehlek odpocznie, a wy trzej
zaatwicie jak bro. Pan niech czeka pod telefonem i obudzi Kehlka, kiedy si odezw poleciam Gruberowi.
Jakikolwiek plan by lepszy od adnego.
***
Godzin pniej ogldaam ciuszki na wystawie sklepu przed maym hotelikiem
schowanym w szeregu zwykych domw. Za moimi plecami przejeday tramwaje,
przechodzili ludzie, z chaotycznego huku ulicy przebijay si od czasu do czasu strzpki ich
rozmw. Do ktrego pjd kina, kto jest wini w pracy, o zakupach w niedawno otwartej
galerii handlowej... Chopak z dziewczyn trzymali si za rce, jedli lody i troch gupkowato
chichotali. Kanciasty kawa elastwa pod pach wyda mi si nagle jeszcze ciszy i
zapragnam wrci do ycia, jakie prowadziam kilka dni temu. Kopot w tym, e ju nie
byo odwrotu.
Z pocztku czuam si nieco zestresowana. Nie miaam pojcia, co zrobi, kiedy kto - na
przykad waciciel sklepu, stranik miejski czy ktokolwiek inny - zapyta mnie, co tu robi.
Po godzinie udao mi si jednak oswoi strach i skupi wycznie na obserwowaniu drzwi
hotelu. Kehlek zapewni mnie, e nie ma w nim tylnego wyjcia i Bernard na pewno w
kocu si tam pojawi. Waciwie miaam szczcie. Chyba lepiej sta pod hotelem, ni gania
si z Bernardem samochodem albo rodkami komunikacji miejskiej po zakorkowanej Pradze.
Volvo zaparkowaam zaraz za zakrtem w bocznej uliczce.
- Czekasz na kogo? Taka fajna laska nie powinna sta sama, chod ze mn na kaw zagadn mnie facet z picioma zotymi acuchami na karku i w koszuli z mankietami. Ju
wycign ap, eby chwyci mnie za rk. Nie znosz takich kolesi. Cofnam si o krok,

niepostrzeenie wyjam z kabury pistolet i wtedy pozwoliam, by zacz mnie maca.


Musia wyla na siebie chyba z litr jakich sodkawych perfum. W momencie kiedy
poczu na pachwinie luf pistoletu, skamienia.
- Policja - powiedziaam cicho. - Nie mam czasu si z tob cacka. Nazwisko, dokumenty,
i to szybko! - warknam wciekle. Ktem oka obserwowaam drzwi hotelu. Wanie
wychodzi jaki facet w towarzystwie kobiety, na szczcie nie Bernard.
- Ja tylko ten... ja nic nie chciaem... - Kark odklei si ode mnie i unis donie.
- Dokumenty! Szybko!
Nie wytrzyma. Odwrci si i zacz ucieka.
Kretyn, idiota, bydlak, mamlas, powtarzaam w mylach, eby si uspokoi, ale po chwili
uwiadomiam sobie, e wcale tego nie potrzebuj.
Miesic wczeniej taki epizod wytrciby mnie z rwnowagi. Waciwie to w ogle by do
niego nie doszo, bo podwiadomie uwaaam na podobnych typkw. Teraz mnie nie
wzruszali, ale i tak miaam nieodpart ochot da mu w zby, zama nos, eby w przyszoci
nie prbowa podobnych zagrywek. I to nie ze wzgldu na siebie, ale na jak inn
dziewczyn, ktr z pewnoci zaraz zaczepi.
Czas duy mi si niemiosiernie. Nie miaam pojcia, e wystawanie w jednym miejscu
potrafi tak zmczy. Wacicielka sklepiku wysza na zewntrz, spojrzaa na mnie, ale szybko
zmienia obiekt zainteresowania. Chyba nie wydaam jej si godna uwagi.
Kolejna godzina.
Drzwi hotelu znowu si otworzyy - tym razem zobaczyam Bernarda. Nie szed w
kierunku przystanku tramwajowego, a tylko sta i rozglda si na boki. Prawdopodobnie
czeka na takswk. Ruszyam powoli w stron auta. Ulica bya jednokierunkowa, nie mg
mi si wymkn. Wczyam silnik i zwolniam zaraz przed krzywk, eby mie go na oku.
Wanie wsiada. Zatrbi na mnie jaki czerwony samochd. Zjechaam na chodnik,
przepuciam niecierpliwego kierowc i ruszyam za takswk.
- Panie Gruber - zadzwoniam do bazy - obudzi si i wsiad do takswki. Bd go
ledzi, ale nie wiem, czy mi nie ucieknie. Niech pan obudzi Kehlka, jedziemy w kierunku
placu Karola.
Skrzyowanie przeciam na czerwonym, niewiele brakowao, a stuknby mnie pierwszy
samochd, ktry ruszy z prawej strony. Jeszcze dugo, dugo syszaam za sob jego klakson.
Zdenerwowaam si nie na arty, po czole spyna mi kropla potu. A przecie we wszystkich
ksikach, ktre czytaam, ledzenie kogo autem wygldao tak prosto.
Takswka skrcia w lewo, w kierunku stacji metra I. P. Pavlova. Ledwo powstrzymaam
ch cignicia nogi z gazu i jazdy z prdkoci bardziej odpowiedni dla moich
umiejtnoci. A to oznaczao, e musiaabym zwolni o jakie trzydzieci kilometrw na
godzin i jecha zgodnie z przepisami. Ludzie, na lito bosk, z drogi! - z zacinitymi
zbami ganiam w mylach przechodniw, ktrzy w ostatniej chwili zdecydowali si przebiec

przez ulic.
- Ju jad - oznajmi Kehlek. - Niech si pani trzyma.
Dopiero teraz zrozumiaam, e wystawanie pod hotelem wcale nie byo a tak mczce.
Otaram pot z czoa i skoncentrowaam si na prowadzeniu. Za adne skarby nie chciaam
straci Bernarda z oczu - ten facet stanowi jedyny trop, ktry wid ku naszym
przeladowcom.

Rozdzia dwudziesty trzeci

Nocne rendez-vous
Gdzie w oddali zaszczeka pies, latarnia kilka razy niezdecydowanie bysna i w kocu
jakby z wahaniem zawiecia na dobre. Cay szereg zaniedbanych zabudowa wiejskich
rozmywa si w tylnym lusterku w taw miazg. Gdzieniegdzie pomidzy nimi widniay
czarne szczerby ruin i rozklekotanych potw otaczajcych dzikie ogrody. Tu przed mask
zaniedbana asfaltwka przechodzia w wyboist poln drog, oddzielon parkanem z pogitej
blachy od pola zaczynajcego si zaraz za zabudowaniami. Parkan mia zreszt tylko kilka
metrw dugoci. Maa wysepka niewyranych wiate w czarnym morzu nocy oznaczaa, e
gdzie tam w oddali znajduje si kolejna wioska albo miasteczko. Drog mona byo jecha w
lewo midzy krt alej owocowych drzew.
- Zaledwie czterdzieci pi minut jazdy, a ju takie zadupie - mrukn Barbarossa i
wyczy wiata. - Na szczcie ten off-road przejedzie nawet po bagnach. Dobrze zrobiem,
e wybraem volvo XC 90.
W samochodzie na chwil zapanowaa cisza.
- Wychowaem si w podobnej dziurze. Bardzo lubi klimatyzowane pomieszczenia,
rwny chodnik pod nogami i kolorowe wiata reklam. Nie chciabym tutaj umrze Barbarossa powrci do swojego monologu.
Filip spojrza uwanie na kompana.
- Mylicie, e ju tutaj s? - odezwa si z tyu Kyrim. Lea na kanapie, by pozosta
niewidocznym.
- Trudno powiedzie. Nie jest do koca jasne, w co oni z nami pogrywaj. Nie wierz, e
chc robi uczciwe interesy, kiedy wiedz, e jestemy w potrzasku - burkn Barbarossa.
Otworzy drzwi i bez popiechu wyszed na zewntrz. Nie chcia, eby przy wysiadaniu byo
wida, e ma na sobie kamizelk kuloodporn. Filip wysiad zaraz za nim.
Obaj stali przy samochodzie z rkami opuszczonymi wzdu ciaa i w milczeniu chonli
atmosfer otoczenia.
- Ostatni samochd, jaki tdy przed nami przejeda, to ciarwka - powiedzia
Barbarossa, wpatrzony w nawierzchni drogi. - Raczej ich tu nie ma, o ile nie s jeszcze
bardziej nieufni, ni mi si wydaje.
Otworzyy si tylne drzwi. Kyrim wypez z samochodu, przyklejony do karoserii.
- Ja bym ustawi strzelca za ktrym z tych drzew - kontynuowa Barbarossa. - Albo za t
blach, gdybym mia wybra stanowisko dla snajpera.
- Jeli maj bro z noktowizorami, mog sta gdziekolwiek, choby i sto metrw od nas.
Na przykad tam w polu - stwierdzi szeptem Kyrim.
- Bardzo mao prawdopodobne. Nie jestemy w Afganistanie ani w Iraku, gdzie po
Amerykanach zostaa masa takich gadetw. Poza tym to nie s onierze, tylko drugorzdni

gangsterzy z Europy rodkowej. Nie mieli te za duo czasu, eby si przygotowa na


spotkanie. No i jest tutaj troch za duo wiata - zaoponowa Barbarossa.
Filip przytakn, sign pod paszcz i wycign pistolet, a kieszeni tumik. Rozlego
si ciche cyknicie, kiedy mechanizm zaskoczy. Barbarossa wsiad do samochodu i
przydepn porzdnie gaz na jaowym biegu, a Filip odda trzy strzay kompletnie zaguszone
odgosem pracy silnika. Dwie najblisze latarnie zgasy, ale huk implozji arwek da si
wyranie sysze na pustej ulicy.
Dopiero wtedy Barbarossa wyczy silnik.
- To jedyna wada tych samochodw - burkn. - S bardzo ciche i niewiele mona dziki
nim ukry.
- Poszed - Filip skomentowa nieobecno Kyrima. - Ja bym to zrobi tak samo.
Wykorzysta dwik i moment, w ktrym nikt nie jest przygotowany na ciemno. Ale i tak
bybym spokojniejszy, gdybym to ja si tym zaj.
- Niezy jest. A jeli co tu rzeczywicie nie gra... Musieli dosta sygna, e pracujemy
razem. Inaczej zaczliby co podejrzewa.
Na chwil zapanowaa idealna cisza. Barbarossa nie patrzy w adne konkretne miejsce,
ale jednoczenie koncentrowa wzrok gdzie na granicy pola widzenia. Chocia latarnie nie
wieciy ju dobr chwil, odnis wraenie, jakby dopiero teraz ciemno cakowicie
zawadna tym miejscem. Spojrza w kierunku, z ktrego przyjechali. Nocne niebo
przebarwione wiatem milionw arwek w jak trudn do okrelenia zdradzao
blisko miasta.
Snop wiata reflektorw na moment wyoni z ciemnoci korony rosncych przed wiosk
drzew.
- Jad - zauway ze spokojem Filip.
- Miaem ju kiedy do czynienia z Friedrichem. To fartowny bydlak, ktry kilka razy
pomg mi, stojc na czatach. Ja z nim porozmawiam, pan niech mnie osania. Z kolesiami,
ktrych bd mia przed sob, dam sobie rad.
Filip nic nie odpowiedzia, zaszeleci tylko paszczem, poprawiajc go, eby lepiej lea.
- I jest tchrzem. Jeli przyjedzie jeden samochd, to znaczy, e gdzie tu si czaj jego
ludzie. A jak dojdzie do spicia, pjdzie na ostro. To tchrz, ale bezwzgldny.
wiata reflektorw zbliay si i po chwili oblay popkany asfalt.
- Dwa auta - oznajmi Barbarossa. - Zgodziem si na zaproponowan cen. Jeli s
rozsdni i nic gupiego nie strzeli im do gowy, wszystko pjdzie gadko. Powinno pj
gadko.
Kiedy pierwsze auto zatrzymao si jakie trzy metry przed czarnym volvo i kierowca
wyczy silnik, Barbarossa stan tu przed mask pomidzy wiatami. Rozgrzany metal
styg, wydajc przy tym nieregularne trzaski.
Barbarossa patrzy w przedni szyb samochodu, za ktr nic nie byo wida. Czeka.

Powinien mie nerwy napite do granic moliwoci, powinien si obla zimnym potem, ale
tylko sta i czeka. Zaskoczyo go to. By moe, pomyla, by moe zbyt wiele razy
znajdowa si w podobnej sytuacji albo, co jeszcze bardziej prawdopodobne, za kadym
razem stawka, o ktr gra, wydawaa mu si coraz mniejsza. W kocu otworzyli pierwsze
drzwi, chwil potem kolejne. Omiu, policzy Barbarossa, wysiedli rwnie kierowcy. Ktem
oka widzia niewyranie po swojej lewej Filipa.
- No to jak, Nowak, masz kas? Ca? - zapyta potny mczyzna w kapeluszu, ktry
wygramoli si z przedniego siedzenia pasaera samochodu zaparkowanego bliej. Reszta
staa po jego bokach.
- Trzysta tysicy dolarw, dokadnie tyle, ile zadae. Chc za to bro, amunicj i
kamizelki kuloodporne. Prosty i dobry interes. Pienidze s w walizce. Chcesz zobaczy,
zanim przekaesz nam towar?
Pierwszy krytyczny moment - do tej pory nie wiedzieli, czy naprawd dostan pienidze,
i w napiciu czekali na rozwj wypadkw.
- A co, boisz si, e nic nie przywiozem? - odpowiedzia wielkolud.
Barbarossa nawet na moment nie spuszcza z oka ciemnej sylwetki Friedricha i jego
wity. Zachowywali si nerwowo, bardzo nerwowo.
- Najpierw ty poka towar. Was jest omiu, nas tylko dwch - zmieni ton i cofn lew
rk, by nie zagradzaa drogi do pistoletu.
- Kyczman! - warkn szef gangsterw.
Jeden z jego przybocznych przytaszczy z baganika wielk skrzyni, pooy j na ziemi,
otworzy i pokaza ciemny zarys czego, co mogo by cikim karabinem maszynowym albo
maym dziakiem rcznym.
- Tych skrzy jest pi, chcesz je wszystkie sprawdza? - zapyta zniesmaczony Friedrich.
- Pniej. Pienidze. - Barbarossa podnis neseser i rzuci go na mask samochodu.
- Porysujesz - warkn z rozdranieniem jego partner handlowy, ale nachyli si powoli,
by podnie walizeczk. Pozostali mczyni zamarli w bezruchu. Wida byo, e rce maj
przygotowane do szybkiej reakcji.
- Przecie to tylko honda - paln Barbarossa.
Klikny zamki, Friedrich wycign plik banknotw.
- Faktycznie jest tu jaka kasa. - Umiechn si szyderczo i w ciemnoci bysny jego
zby. - Ale jakim dziwnym zbiegiem okolicznoci mamy tu troch mao wiata.
Intuicja podpowiedziaa Barbarossie, e Filip zareagowa jeszcze szybciej ni on. Sign
po bro, w tej samej chwili mczyzna stojcy z lewej jkn i zachwia si na nogach.
Pozornie powoli Barbarossa wycelowa we Friedricha. Bysk wystrzau z broni Filipa na
chwil owietli twarz wielkoluda, ktra w tym krtkim momencie wydaa si Barbarossie
byszczcym biaym owalem bez wyrazu. Pocign za spust i wybra kolejny cel. Facet ju
trzyma pistolet, Barbarossa strzeli dwa razy. Pierwszy strza poszed nisko, drugi trafi w

klatk piersiow. Kolejny przeciwnik, ten ju by przygotowany. Duga seria z karabinu


rozrya ziemi. Barbarossa wyranie sysza wist kul. Myla, e zosta trafiony, ale mimo to
pynnym ruchem znalaz nastpny cel. Kolejna seria. Naboje przeleciay mu nad gow.
Mczyzna za bardzo si spieszy i nie przymierzy zbyt dokadnie. Za duy odrzut,
powiniene zaatwi sobie co nowoczeniejszego od tych starych klamotw kaliber siedem
szedziesit dwa, przemkno Barbarossie przez gow. Huk dwch strzaw zla si z
trzecim, kula roztrzaskaa przedni szyb hondy
- Strzelec w odwodzie! - krzykn Barbarossa i rzuci si w prawo, by utrudni snajperowi
zadanie. Nie mierzc zbyt dokadnie, wystrzeli ostanie dwa naboje i zmusi przeciwnikw, by
padli na ziemi. Nie by ju w stanie rozrni zlewajcych si w jedn seri wystrzaw.
Przez chwil lea w bezruchu na twardej ziemi. Z lewej strony usysza charczenie,
potem wist stali, kolejny okrzyk, strza. Nie adowa, sign po zapasow bro.
Zapanowaa cisza, w wietle reflektorw wirowa kurz i py, smrd prochu strzelniczego
pomau agodnia.
- Chyba go trafiem - rzuci kto przy tylnym kole samochodu.
- Ja te. Mao co nie zesraem si ze strachu, e mnie posieka tym noem - odpowiedzia z
podobn ulg gos z przeciwnej strony.
Glina zachrzcia, mczyzna wsta.
- Jezu, ale jatka. A ci kretyni na polu w ogle nam nie pomogli.
- Na serio jest martwy? - zapyta ten przy tylnym kole.
Barbarossa czeka z gow przycinit do ziemi i z doni na rewolwerze, by go
przypadkiem nie zdradzio odbicie wiata.
- A skd mam wiedzie? Nie mam pojcia, gdzie ley.
Gangster z drugiej strony samochodu ostronie szed do przodu.
- Ja pierdol, ten skurwiel zaszlachtowa Franca jak prosiaka.
- Uwaaj, ktry mg to przey - ostrzeg mczyzna zaczajony przy kole, ale sam te
si podnis. Barbarossa widzia jego kanciast, oszpecon bliznami po trdziku twarz. Facet
zblia si chwiejnym krokiem, lew rk trzyma luno wzdu ciaa.
- O mao co mnie nie zaatwi, strasznie boli - narzeka.
Barbarossa obserwowa go z ukosa, eby si nie zdradzi byskiem biaka ocznego. Oczy
potwornie go szczypay, ale mimo to nie odway si mrugn. Mczyzna spojrza w kocu
prosto na niego.
- Widz skurwiela, ju po nim, ale jeszcze sobie strzel. Tak dla pewnoci - powiedzia i
unis bro.
W tym momencie Barbarossa pocign za spust.
- Co si sta...? - pytanie drugiego faceta przeszo w charkot.
Mimo to Barbarossa wci lea, pamita o snajperze. Po duszej chwili od strony pola
dobieg odgos czyich krokw. W wietle reflektorw pojawi si Kyrim. Twarz i kurtk mia

we krwi i umiecha si jak czowiek po dobrze wykonanej robocie.


- Byo ich dwch. Mam nadziej, e ten drugi nie trafi adnego z was.
Dopiero teraz Barbarossa wsta. Zgarbiony jak mapa podchodzi do kadego ciaa, a Filip
towarzyszy mu w tym makabrycznym przegldzie.
- Moi s martwi.
- Ten jeszcze oddycha - rzuci nagle Filip. - To ich szef.
- Friedricha trafiem jako pierwszego - mrukn niezadowolony Barbarossa. - Dokadnie
w t kretysk chusteczk do nosa, co mu wystawaa z kieszeni.
- Mam tak specjaln kamizelk kuloodporn, ktr e sobie zamwi - wysapa
wielkolud. - Chciaem j wyprbowa, ale niewiele to pomogo. Czym ty, kurwa, strzelasz?!
- Desert Eagle Action Express - wyjani Barbarossa.
- Nic mu nie jest, kamizelka to wytrzymaa. Trafi go pan w splot soneczny i straci na
chwil przytomno - oznajmi Filip. - Co to za materia?
- Modyfikowane wkna dyneemy, maj w to zaopatrzy specjalne jednostki ONZ.
NOWO. Koszmarnie droga, ale jak wida, warta kadych pienidzy. I jest do zdobycia.
- Ja nie umr? Zostawcie mnie, zapac, zrobi cokolwiek! - skomla Friedrich.
Barbarossa podnis walajcy si nieopodal kapelusz.
- Wystarczy, e powiesz, dlaczego prbowae mnie zaatwi.
- Miaem dosta za to kas! Rzucili haso, e za ciebie i twojego kumpla zapac po
dwiecie tysicy za ywego i sto za martwego. Do tego kasa za bro. Wszystko wygldao na
spoko interes.
- A kto rzuci to haso?
- Jaki Angol. Da mi wizytwk z numerem telefonu.
- Wizytwk? - Barbarossa otworzy usta ze zdumienia. - Sektor przestpczoci
zorganizowanej coraz bardziej si cywilizuje. Jest jeszcze co, co chciaby nam powiedzie,
eby uratowa dup?
- Nic, naprawd nic wicej nie wiem. Tyle tylko, e wygldali na serio gronie.
- Byo ich wicej?
- No, widziaem trzech.
- Jeszcze co?
- To wszystko, co wiem! Naprawd, sowo honoru!
- Szkoda. - Barbarossa pooy na twarzy mczyzny kapelusz i pocign za spust.
- Jestemy tu ju zbyt dugo - powiedzia Filip, gdy tylko do koca wybrzmiao echo
strzau. - Zaraz bdzie tu policja. Dotykalicie czego?
- Nie jestem pewny... - zastanowi si Barbarossa.
- Zabierzmy im wszystko, co cenne, i podpalmy ten burdel - zaproponowa Kyrim,
wytrzeszczajc gay.
Filip i Barbarossa spojrzeli po sobie i zgodnie wzruszyli ramionami.

***
Odjedali, zostawiajc za sob dwa potne supy ognia. Mimo pracujcej na penych
obrotach klimatyzacji samochd pachnia mierci.
- Jak ty to robisz, e nie jeste cay we krwi? - zapyta Kyrim Filipa. - Trzech z nich
zaatwie noem.
- Mieczem - poprawi go Filip. - Na tym polega nasza sztuka walki. My, Japoczycy,
zabijamy tak, eby si nie ubrudzi.
- Po raz pierwszy nazwa pan siebie Japoczykiem - wyrazi uznanie Barbarossa i skrci
w stron wylotwki na Prag.
- To by nie brzmiao tak efektownie, gdybym powiedzia, e w naszym klanie AszikaWara i tak dalej - rozemia si Filip.
- Jeste z klanu Aszika-Wara? - docieka Kyrim.
Barbarossa pozwoli si wyprzedzi minivanowi. Nie chcia ryzykowa zatrzymania
przez policj z powodu nadmiernej prdkoci. Nie z facetem umazanym od stp do gw
krwi i autem penym broni.
- Nie, klan Aszika-Wara wytpilimy do ostatniego mczyzny w roku tysic dziewiset
siedemdziesitym drugim.
Przez dziesi kilometrw panowaa cisza.
- A co si stao z kobietami?
- Wzili je sobie nasi mczyni - odpowiedzia Filip, opar si o zagwek i zamkn
oczy. - Id spa, jeden z nich odstrzeli mi kciuka, musz si pozbiera do kupy.
- Jak to - wzili je sobie wasi mczyni? Kradniecie kobiety tak jak my? - nie dawa za
wygran Kyrim.
Barbarossa milcza z tak min, jakby nie sysza caej debaty.
- Moja matka pochodzia z klanu Aszika-Wara - powiedzia Filip.
- No to mamy ze sob wiele wsplnego.
- Obawiam si, e obaj macie racj - przytakn po chwili Barbarossa, ale nikt mu ju nie
odpowiedzia. Jego wsplnicy zasnli.
- Z chci dowiedziabym si rwnie, kim ty waciwie jeste - mrukn, kiedy parkowa
przed will. Sam do koca nie wiedzia, do kogo adresowa to pytanie.

Rozdzia dwudziesty czwarty

Zabawa w kotka i myszk


Arnot Kehlek na moment oderwa wzrok od poobijanego volkswagena i spojrza w
tylne lusterko. Mia nadziej, e volvo jego szefowej stoi za rogiem w cieniu wielkiej lipy. On
sam zaparkowaby wanie tam.
Na pocztku musia cay czas tumaczy jej przez telefon, jak ma jecha. Po godzinie
dziwnej gry, ktra przypominaa nieco ciuciubabk w zakorkowanej Pradze, polegajcej na
naprzemiennym ledzeniu takswek, stanowili zgran par. Kiedy Bernard po raz pierwszy
nie przesiad si do innej takswki, ale do auta zaparkowanego przed domem, Kehlek
pomyla, e oto nadszed najwaniejszy moment caej zabawy. A kiedy poobijany
volkswagen wyjecha poza granice Pragi i sun szos wzdu Wetawy, by ju tego pewien.
Uwiadomi sobie, e nerwowo mitoli w doniach papierosa. Nie mia jednak odwagi go
zapali. Ba si. Ba si od momentu, kiedy zobaczy faceta, ktry wsta, po tym jak oberwa
kul o gigantycznym kalibrze.
- Poszedbym na piwo, na dwa, na trzy, a moe na jeszcze wicej, zagra kilka partyjek
mariasza i posucha jakich gupich spekulacji na temat tego, kto w tym roku ma szanse na
wygranie ligi - powiedzia tak cicho, e mg to usysze tylko on. - Jestem tu tylko ze
wzgldu na ciebie, czarna damo. - Rzuci okiem na tylne lusterko.
Ciemnego volvo nie byo jednak wida w pmroku. A moe zaparkowaa gdzie dalej?
Nawet na chwil nie dopuci do siebie myli, e mogaby go gdzie po drodze zgubi.
Zaskoczyy go jej umiejtnoci jako kierowcy, ale teraz nie mia czasu, eby to roztrzsa.
Frank Bernard wysiad z volkswagena i trzasn drzwiami. Nawet nie pomyla o
zamykaniu auta na klucz. W szarwce pnego popoudnia niemal niewidoczny skierowa
kroki w stron furtki prowadzcej za zniszczony ceglany mur.
Kehlek woy do ust papierosa i delikatnie otworzy drzwi samochodu.
- Czego tu, do cholery, szukasz, ajzo jedna? - powiedzia po cichu.
Nie mia zielonego pojcia, jakie sprawy moe zaatwia jego byy szef w Roztokach
koo Pragi, w zapyziaym miasteczku pooonym zaraz za obrzeami stolicy. Jeli oczywicie
nie chodzio o jaki interes narkotykowy. Tutejsza fabryka efedryny mimo zakrojonych na
szerok skal dziaa policji cay czas odgrywaa dla podziemia narkotykowego znaczc rol
w produkcji pfabrykatw. Tylko e fabryka znajdowaa si na dole, przy rzece. Furtka
zgrzytna i Frank Bernard znikn w ciemnociach.
Arnot Kehlek niemal bezgonie wysiad z auta. Dwoma susami przebieg przez
chodnik i przywar plecami do muru. Na zewntrz, poza intymnym pomieszczeniem kabiny
samochodu, ba si jeszcze bardziej. Nie chcia ryzykowa wejcia przez furtk. Stan na
podmurwce i jedn rk zapa za wierzchoek muru.
W szkolnych czasach przeskoczyby przez ten mur w stylu noycowym, przyszo mu

nagle do gowy, kiedy ju z niego schodzi. Nie wiedzie czemu wystraszy si, gdy lecia w
d. Przy zetkniciu z podoem straci rwnowag i run na ziemi. Dokadnie tak jak przy
pierwszym w yciu skoku wzwy rozbi sobie kolanem warg.
- Ty gupcze, ty gupcze - powtarza, ale cho krew wypenia mu usta, odzyska nagle
pewno siebie.
Przeskoczy, przeskoczy ten cholerny mur tak jak wtedy, kiedy mia lepsze wyniki w
staromodnej technice noycowej ni pupile nauczycieli WF-U W stylu kalifornijskim albo we
flopie. Nauczyciel WF-U nie lubi go, poniewa nawet ze swoim sporym brzuchem Kehlek
mia duo lepsze wyniki ni wikszo jego atletycznie zbudowanych wychowankw.
Nisko pochylony ruszy truchtem w stron ciemnej bryy budynku. Trawa bya wysoka,
drzewa zaniedbane, niektre gazie sigay a do ziemi. Sdzc po cikim zapachu jabonie. W liciach walaa si caa masa nadgnitych owocw.
Zatrzyma si przy drzewie tu obok budynku. Bernard - zakadajc, e drka biega
prosto - powinien si znajdowa po jego prawej. Jakby na potwierdzenie tego przypuszczenia
zazgrzyta zardzewiay zamek, nienaoliwione zawiasy przecigle zaskrzypiay, a po chwili
bysno sabe wiato latarki. Kehlek skupi uwag na domu zlokalizowanym naprzeciwko.
Waciwie bardziej ni na dom wygldao to na magazyn. elazny, pordzewiay szkielet
oboony pytami wirowymi. Delikatnie ukony dach wystawa dobry metr poza cian
budynku. Dziki byskowi wiata Kehlek zorientowa si, gdzie s umieszczone okna
mansardowe. Podszed nieco bliej, ale nie dosign krawdzi dachu.
- Pomog panu.
W pierwszej chwili ze strachu zadawi si powietrzem, ale odruchowo sign po bro.
Od razu te uwiadomi sobie, e przecie zna ten gos. Zjawia si jak widmo.
- Co pani tu robi?
- Dugo pan nie wychodzi, chciaam sprawdzi, co si dzieje. To chyba niezbyt dobry
pomys, eby wej za Bernardem przez te drzwi.
Kehlek kiwn gow, mimo e Marika nie moga tego widzie w ciemnoci. Staa
zaraz obok niego i do woni zgniych jabek wmiesza si agodny zapach ry z delikatn nut
cytrusw oraz subteln domieszk mikkiego lipowego drewna. Od przedpoudnia bya na
nogach - musiaa uywa wyjtkowo dobrych perfum, przyszo mu do gowy, kiedy szuka po
omacku jej splecionych doni, eby oprze nog. W bezporedniej, intymnej niemal bliskoci
poczu zapach wieej skry jej ubra, a dopiero na samym kocu jej samej.
Delikatnie opar lew stop o jej donie, praw ostronie pooy na ramieniu i ju prawie
by na dachu. Na szczcie blacha kryta pap nie skrzypiaa, ani nawet nie wyginaa si pod
jego ciarem. Powoli ruszy na klczkach w stron rozwietlonego od wewntrz okna. Przy
kadym ruchu rozkada rwnomiernie ciar ciaa, by nie wygi blachy.
Z twarz przyklejon do popkanej szyby zajrza wreszcie do rodka. Mina dobra
chwila, zanim zrozumia; co widzi. Cay budynek peni rol magazynu, skorupy chronicej

towary przed opadami. Teraz jednak nie byo tam adnych kontenerw czy pude, ale ludzie
przywizani jeden obok drugiego do stalowych szyn, bez wtpienia tylko w tym celu
zamontowanych w pododze.
Naliczy w sumie dwudziestu siedmiu nieszcznikw. Niektrzy stali, inni siedzieli z
rkami uoonymi pod jakimi dziwnymi, nienaturalnymi ktami. Musieli je mie poamane
albo przynajmniej zwichnite. W tak bliskiej odlegoci od okna Kehlek poczu smrd
ekskrementw i wszechogarniajcego strachu. Winiowie przeywali t katorg co najmniej
od kilku dni.
Blade boczne owietlenie ustpio nagle przed blaskiem lamp sufitowych. Bernard
zatrzyma si na rodku hali. Z wysokoci wida byo na jego gowie zaawansowan ysin.
Co mwi, ale jego gos dociera na dach sporadycznie i bardzo przytumiony. Przywizane
do szyn wraki ludzi w ogle nie reagoway na jego sowa. Bernard wycign z kieszeni
puszk piwa, poczstowa nim mczyzn przywizanego tylko za jedn rk i kontynuowa
przemwienie. Stukot przejedajcego pocigu na moment zaguszy wszystko dookoa.
- Katuje ich pragnieniem, a potem mwi mu wszystko, co tylko zechce - szepna
Kehlkowi do ucha Marika.
Tym razem ju si tak bardzo nie wystraszy. Powoli zaczyna akceptowa fakt, e duch
to przy niej rozkrzyczany awanturnik z miasta.
- Ale po co to robi? - wymamrota.
Nie odpowiedziaa.
Przycinici do siebie ramionami obserwowali pantomimiczne przesuchanie. Noc coraz
bardziej czerniaa. Nagle Marika naprya minie. Kehlek zaraz potem zrozumia
dlaczego - jeden z winiw, wysoki, uminiony Murzyn, zdoa si wyswobodzi. Pozosta
na miejscu i przeciga si, sdzc po jego zachowaniu, wszystko mia obmylone i wierzy w
powodzenie planu. Na jego twarzy nie byo ani ladu strachu czy rezygnacji. Nie byo ich tam
rwnie wtedy, gdy mia skrpowane rce, uwiadomi sobie Kehlek. Mczyzna musia
dugo pracowa nad oswobodzeniem si z kajdanek. I teraz, zamiast poczeka, a jego
drczyciel odejdzie, a on sam bdzie mg uciec pod oson nocy, chcia wyrwna rachunki.
W czasie gdy Frank Bernard przemawia, wizie zakoczy przygotowania. Kajdanki
trzyma za plecami, zamierza wykorzysta acuch jako bro.
Bernard na chwil przerwa i odwrci si w stron wyjcia. Teraz, pomyla Kehlek.
Dokadnie w tym momencie Murzyn zaatakowa. Zarzuci przeladowcy acuch na szyj,
zacisn go i pocign. To musia by miertelny ucisk. Bernard w pierwszej chwili sta
niezdecydowany i w ogle si nie broni. Po chwili, kiedy ju od dawna powinien lee bez
ycia na ziemi, chwyci lew rk acuch, a praw zapa za wosy przyklejonego do jego
plecw napastnika. Kehlek wstrzyma oddech. Wizie, mimo e mia ewidentn przewag,
przelecia nagle nad Bernardem jak szmaciana kuka. Upad na plecy i ju nie prbowa
wsta. Jego lew nog targay nieregularne konwulsje.

- Przecie to niemoliwe - Kehlek usysza szept Mariki:


On jednak wiedzia, e to moliwe - pod warunkiem, e jego byy szef to jeden z tych
niemiertelnych potworw. Na czoo wystpiy mu krople potu, cho zaczynao nim telepa z
zimna.
Frank Bernard beznamitnie obejrza napastnika, powiedzia co do reszty winiw i
ruszy do wyjcia. Mczyzna na pododze nie y.
Kehlek ba si choby drgn. Liczy chrzszczce na wirze kroki, eby wiedzie,
kiedy Bernard dotrze do furtki i wyjdzie na ulic. Odgos pracy silnika samochodu zabrzmia
sodko jak dzwony zbawienia. Udao si, nie zostali odkryci. Wyczerpany ze strachu Kehlek
pooy czoo na szorstk powierzchni papy. Czeka, a strach ustpi, a spynie z niego jak
woda po obfitym deszczu.
- Nie moemy ich tak zostawi - stwierdzia nagle Marika.
Zrozumienie tych sw zajo mu dobr chwil. Poczu, jak strach powraca. Nie mg
odmwi, nie jej. Ton, jakim wypowiedziaa ten rozkaz, nie brzmia jednak odpowiednio,
waciwie to nawet nie by rozkaz.
Kehlek unis lekko gow i spojrza pytajco na przeoon. Otaczao ich do wiata,
by mg bez problemu dostrzec rysy jej twarzy. Do niczego go nie zmuszaa, baa si tak
samo jak on, a moe nawet jeszcze bardziej. Jej twarz przypominaa mu lustro, w ktrym
przeglda si jego wasny strach. Wanie to go najbardziej dziwio - e ona cigle tu jest, bo
przecie jako jedyna miaa bezporednio do czynienia z tymi monstrami.
- Nie moemy ich tu zostawi. Oni ich zabij.
Krcia przy tym gow na wszystkie strony, jakby chciaa zaprzeczy temu, co sama
mwia, a jednoczenie jkaa si jak maa, wystraszona dziewczynka.
Prosz ci, rozka mi, rozka mi, powtarza w mylach Kehlek. Nie mogli ich tak
zostawi. Gdyby to zrobili, ponieliby win za ich mier, co do tego nie mia adnych
wtpliwoci. W dolinie znowu nis si huk przejedajcego pocigu. Marika co mwia,
ale nie rozumia jej w tym haasie. wiato reflektorw przejedajcego samochodu na
moment wyeksponowao jeszcze kilka szczegw jej mimiki. Kehlek nigdy wczeniej nie
widzia kogo rwnie przeraonego. Sam zreszt te nigdy nie czu si tak przeraony.
- Nie moemy. Musz im pomc? - powtrzya, kiedy ucich stukot k pocigu.
Koczcy zdanie znak zapytania by wikszy od wiey widokowej na Petrzinie.
- Mam w samochodzie noyce do cicia blachy. Przydadz si - powiedzia Kehlek.
Przekn lin, kiedy zrozumia, jaki zamiar wanie powzi.
- W porzdku. Ja w tym czasie otworz drzwi i troch powsz - odpara Marika i ju jej
nie byo.
Postanowili dziaa. Kehlek nie wiedzia tylko, czy to dobra, czy za decyzja.
Marika znowu poruszaa si bezszelestnie. Nie sysza nawet, jak padaa na ziemi. Sam
wola zej ostronie, mimo e okupi to rozciciem skry na palcach o ostr krawd dachu.

Na ulicy znowu dopady go wtpliwoci, a kiedy przetrzsa baganik, z trudem


powstrzymywa mdoci i ch ucieczki. Dlaczego na lito bosk, stan na drodze tym
niemiertelnym bestiom? Dlaczego wanie on?
Znalaz noyce, ktre kupi okazyjnie od pracownika pomocy drogowej, i niemal biegiem
ruszy w stron ogrodu. Wszystko byo lepsze od sterczenia na otwartej przestrzeni, nawet
jeli Frank Bernard - albo to, co si za niego podawao - odjecha ju w sin dal. Chyba.
Kehlek wszed przez wyamane drzwi. W rodku uderzy go smrd niemytych cia,
odchodw, beznadziei i rezygnacji. Ta ostatnia zdominowaa pozostae skadniki odoru i
sprawia, e jego serce jeszcze bardziej przyspieszyo. Marika podawaa ludziom wod i
staraa si nawiza z nimi jaki kontakt. Te kilka osb, ktre byy jeszcze w stanie mwi,
nie rozumiay ani po czesku, ani po angielsku. Wikszo z nich wydawaa z siebie jakie
nieartykuowane dwiki. Kehlka przeszy dreszcze. Postanowi skupi si na swoim
zadaniu. Kajdanki, ktrymi przykuto winiw do szyn, nie naleay do najsolidniejszych,
dlatego noyce radziy sobie z nimi bez problemu. Mimo to, kiedy uwalnia pitego faceta o
czarnych, krconych wosach, zaczy go piec pcherze na doniach. Zapomnia o rkawicach.
Pracowa w skupieniu. Szlochy, jki, dwik przejedajcego pocigu, wszystko to zlao
si w jeden monotonny szum. Przeci kolejne kajdanki, uwolni ju poow. Pozostaa druga
cz hali.
Stoek wiate przejedajcego auta owietli na moment otwarte drzwi, cienie
przebiegy z jednej strony na drug i znikny. Kehlek poczeka, a oczy na powrt
przywykn do pmroku. Podszed do kolejnego nieszcznika, pokaza mu na migi, eby
odsun rce, i zabra si do przecinania acucha. Nagle zamar, narzdzie wypado mu z rk.
Z pewnym opnieniem dotaro do niego, e samochd zatrzyma si gdzie w pobliu. Pot
chodzi teraz czoo jak okad z lodu.
- Po drugiej stronie s jeszcze jedne drzwi, ktrymi mona wydosta si na zewntrz powiedziaa Marika, ktra ju trzymaa pistolet w rku.
- Hello, everybody - rozbrzmia w ciemnoci gos. - Zorientowaem si dopiero po piciu
kilometrach. Kiedy tu przyjechaem, nie byo w pobliu adnego samochodu. Pomylaem, e
wpadn i zerkn, co si dzieje.
Kehlek od razu pozna gos i charakterystyczny akcent byego szefa.
- Odetnij mu drog ucieczki - szepna Marika. W jednej rce pistolet gotowy do strzau,
druga pod pazuch. Kehlek wiedzia, e chowaa tam zapasowy rewolwer.
Staa jak na strzelnicy, odwrcona bokiem. Widzia j z profilu, wyran, ciemn
sylwetk na nieco janiejszym tle.
Lufa wypluwaa z siebie ogie, nieznacznie podskakujc. Huk strzaw w zamknitym
pomieszczeniu wbija si bolenie w uszy. Ale Kehlek ju ucieka, strzeli na olep w stron
gwnego wejcia i z caej siy rzuci si ramieniem na drzwi. Sprchniae drewno trzasno.
Wypad na zewntrz, ledwo utrzymujc rwnowag. Nocne powietrze poczstowao go

orzewiajcym policzkiem.
Bum, bum, bum. Strzay paday zbyt szybko, eby mg je policzy. Udao mu si jednak
rozrni odgosy dwch rodzajw broni.
W momencie kiedy skrca za rg budynku, by zaj Bernarda od tyu, na zewntrz
wybiega rwnie Marika.
- Wystraszy si i przyj na klat cay magazynek! Ale i tak ju si podnosi. ap! Nie
umiem za dobrze jedzi! - Rzucia mu pk kluczy.
Bez zbdnych sw ruszyli sprintem w stron volvo. Kehlek otworzy je pilotem z
kilkunastu metrw. Kiedy gdy odpali silnik, na ulic wybieg Bernard. W wietle latarni jego
krew wydawaa si czarna, z koszuli i marynarki zostay tylko strzpy.
- Powinnam strzeli mu w eb - warkna Marika.
Kehlek ruszy. Stojcy przed mask Bernard umiechn si tylko szyderczo, nawet nie
myla, eby ucieka albo odskoczy. Unis jedynie pistolet. Tu przed nim Kehlek na
moment wdepn hamulec. Uderzenie wzmocnione gwatown reakcj amortyzatora
wyrzucio Bernarda wysoko do gry. Ciao spado z hukiem na dach samochodu, a z niego na
ziemi gdzie za tylnym zderzakiem.
Kehlek oswoi si z autem ju na spowitych w ciemnociach serpentynach na dole przy
rzece. To by najlepszy wz, w jakim kiedykolwiek siedzia. Kiedy zarabia jako kurier i
lubi szybk jazd.
Milcza, skupiony na prowadzeniu. Ktem oka widzia, jak Marika aduje naboje do
rewolweru. Ju chcia powiedzie z ulg, e im si udao, i wtedy zobaczy w tylnym lusterku
samochd. Jecha bez wiate i by coraz bliej.
- Gdzie pod desk rozdzielcz znajdzie pani przecznik sterowania podwoziem. Prosz
przeczy na jazd sportow, powinno nam to pomc - powiedzia Kehlek.
Marika przytakna, schowaa bro do kabury i zapia najpierw swj pas, a potem
partnera.
Doda gazu, odblaski zamontowane na przydronych supkach zlay si w jedn
byszczc lini, obramowujc krt szos.
***
Z biegiem czasu Kehlek by coraz spokojniejszy, za to mnie zaczy si trz rce.
Silnik wy na wysokich obrotach. Przy kadym polizgu, kiedy opony na uamek sekundy
traciy kontakt z nawierzchni, odek podskakiwa mi do garda. Zza zakrtu wyonia si
ciarwka, podmuch powietrza wytworzony pdem dwch mas zarzuci samochodem.
Pionowa ciana ska przesuwaa si nagle raptem kilka centymetrw od bocznego okna.
Wstrzymujc oddech, zacisnam do na rkojeci pistoletu. Bro mnie uspokajaa, mimo e
bya tak nieskuteczna. Nieowietlone auto za nami zostao nieco w tyle. Bernard mg jedzi

lepiej ni kierowca rajdowy Formuy i, ale to nie wystarczyo, by dogoni volvo z takim
silnikiem. Byszczca po lewej stronie to Wetawy znikna za pierwszymi domami i ju po
chwili znalelimy si w obszarze zabudowanym. Zastanawiaam si, czy istnieje jaki
przepis ruchu drogowego, ktrego nie zamalimy.
- Za minut bdziemy na placu Zwycistwa, co dalej? - zapyta Kehlek, nie odrywajc
wzroku od jezdni.
Pierwsz krzywk przejechalimy na czerwonym. Nieforemny samochd dostawczy
omin nas w ostatniej chwili i wyldowa na latarni. wiata przejedajcych obok aut
tworzyy rozmazan, wielobarwn mozaik. Tylna szyba roztrzaskaa si na kawaeczki,
poczuam, jak kula trafia w zagwek mojego fotela. wist powietrza w kabinie natychmiast
zyska na sile i popkane szko zaczo si pomau kruszy. Prbowaam si odwrci, ale
pasy uniemoliwiay mi wszelkie manewry. Bernard musia by blisko, bardzo blisko, skoro
tak precyzyjnie strzela - przecie drug rk musia jeszcze kierowa.
- Niech pani tego nie prbuje, lepiej niech si pani porzdnie trzyma!
Ulica bya zapchana samochodami i tramwajami, a mimo to Kehlek nie ciga nogi z
gazu.
- Zabijesz nas! - krzyknam.
Rczny histerycznie zawy, zarzucio nami, przez chwil lecielimy bezwadnie bokiem w
stron tramwaju, a potem koa odzyskay przyczepno i wypchny nas z impetem w boczn
uliczk prowadzc w kierunku Bubenecza. Przed oczami migna mi grupka ludzi
uciekajcych na chodnik albo wprost przeciwnie, sparaliowanych ze strachu. Odwrciam
si, w momencie kiedy auto Bernarda uderzyo czoowo w nadjedajc ciarwk. Zostaa
z niego blaszana harmonijka.
- Zaatwilimy go! - Odetchnam z ulg, ale zaraz potem cakiem zdbiaam.
Przez pogity dach wraku wyskoczya posta w porwanych ciuchach, wyrwaa drzwi
przejedajcego obok samochodu i jednoczenie chwycia za supek karoserii. Zaraz potem
znikna we wntrzu pdzcego auta. Przez drugie drzwi wylecia byy ju waciciel wozu i
zanim upad na chodnik, zrobi po drodze jeszcze kilka fikokw.
- Musimy zgubi go gdzie w centrum - powiedziaam ochrypym gosem.
Rce Kehlka zacinite na kierownicy wieciy w pmroku niemal trupi biel. Kiwn
gow i doda gazu. wiata znowu przybray posta rozmazanej wstgi. Zaparam si nogami
o podog i ciskajc kurczowo bro, prbowaam sobie przypomnie jak modlitw z
dziecistwa, ale jak na zo przychodziy mi do gowy tylko wierszyki z przedszkola. I tak
lepsze to ni mylenie o potworze pdzcym za nami w nieowietlonym samochodzie.
Przy smej krzywce, na ktrej powtarzalimy manewr z rcznym, przestaam je liczy.
- Za may ruch, nie dam rady go zgubi - wymamrota Kehlek.
Nie rozumiaam, co mwi dalej, bo wanie wyleciaa reszta szka z tylnej szyby, a
zowrogi wist powietrza jeszcze bardziej przybra na sile.

Plac Wacawa przelecielimy z gry na d i ruszylimy stref dla pieszych w stron alei
Narodowej. Bernard by coraz dalej. Potem nie trafi pomidzy dwa zaparkowane samochody
i musia szuka nowego auta. Pewnie ta wczeniejsza stuczka odcisna na nim swoje pitno.
Owietlone fasady domw handlowych zleway si w jeden zocisty pas, opony ju
niemal bez przerwy piszczay. Wjechalimy na rcznym w ulic Spalon i otarlimy si o
jadc powoli dziewitk. Ju mi to nie przeszkadzao, ju si nie baam. Bernard zosta
daleko w tyle, a Kehlek prowadzi ten samochd, jakby go fabrycznie wmontowali w fotel.
Odpiam pas, ale w tym momencie wystajca z jezdni szyna podrzucia samochd tak
mocno, e amortyzatory tego nie wytrzymay i lecielimy bez adnej kontroli prosto na
hamujc osiemnastk. Blacha skrzypiaa, wszystko dookoa zasoniy poduszki powietrzne,
kto wyczy wiat.
Ju po chwili znowu byam na chodzie. Utrata przytomnoci musiaa trwa bardzo
krtko, bo nawet nie zdyam wypuci pistoletu z rki.
Tu przed twarz miaam pokrzywion konstrukcj lusterka tramwajowego, na ktre si
nadzialimy. Trzeba bdzie je chyba pomalowa. Waciwie to jeszcze troch wyklepa albo
wymieni na nowe. Najlepiej z caym tramwajem.
- Wszystko w porzdku? - zapytaam, kiedy udao mi si jako tako uporzdkowa myli.
Opity pasami Kehlek siedzia z brod opart na piersi. Z nosa kapaa mu krew.
Powinnam si ba, czy przypadkiem nie straciam ng, czy nie odniosam jakich obrae
wewntrznych albo czy nie pka mi czaszka, ale przed oczami widziaam jedynie
wykrzywion z nienawici gb Bernarda.
- Mamy szczcie, e to najbezpieczniejsze auto wiata. Barbarossa wie, co robi wycharcza Kehlek.
Nawet nie prbowaam otwiera drzwi. Wygramoliam si na zewntrz przez okno,
przelazam przez dach i pomogam z drugiej strony wysi partnerowi.
- Musimy jak najszybciej dotrze do naszych. Ukryjmy si w jakim budynku. Kiwnam gow w stron azarskiej. W pierwszej chwili miaam obawy, e Kehlek nie da
rady, ale natychmiast wzi si w gar i ju by gotowy do ucieczki.
- Musicie poczeka na policj! - krzykn motorniczy w pomitej czapce.
- Niech pan std ucieka! - ostrzegam go i ruszyam przed siebie biegiem.
Kiedy prbowaam sforsowa trzecie drzwi do ktrego z okolicznych domw, za moimi
plecami rozleg si potny huk eksplozji. Bernard najecha na wrak volvo.
- Do rodka - syknam, oparam si o inkrustowane metalem drewniane drzwi i
pocignam za klamk.
Mielimy szczcie - zamek klikn. Nagle w cichej uliczce grzmotn strza, pocisk
rozkruszy kawaek ciany obok mojej gowy. W oddali wyy syreny radiowozw.
- Do gry, uciekniemy po dachach! - poganiaam Kehlka. Moe Bernard strzeli na
wiwat, moe nie widzia, do ktrej bramy wbieglimy. W odku znowu czuam kul lodu.

Kehlek przestrzeli zamek w drzwiach prowadzcych na strych i pierwszy ruszy na


gr. Na dole trzasny drzwi. Nacisnam przycisk przywoujcy wind i pobiegam za
Kehlkiem. Wanie rozbija okno, odamki szka poraniy mu twarz, ale nie zwrci na to
zbytniej uwagi. Wygramoli si na dach, ja zaraz za nim. Miaam wraenie, jakbym na ten
dach przyleciaa na skrzydach.
Powietrze byo zimne, syreny gone, a dachwki pod nogami liskie. Zawahaam si,
kiedy spojrzaam w d. Nie wiedziaam, e dachy s a tak strome. Jakbymy stali na
szczycie nienaturalnie regularnych gr. Gdzie na dole zaskrzypiao drewno. Znw oblecia
mnie strach. Chciaam si odwrci, ale na chwil straciam kontakt z podoem. Na szczcie
zdyam zapa rwnowag i upadam na kolana.
W ciemnym okienku pojawia si gowa naszego przeladowcy. Strzeliam raz, drugi.
Teraz strzela te Kehlek, a ja wycignam rezerwow bro. W krtkich byskach ognia
wida byo zakrwawion i posiniaczon twarz Bernarda, mae kratery znaczyy miejsca
trafie. Cigle prbowa wej na gr, ale kady celny strza odrobin go odrzuca. Zamek w
pistolecie Kehlka klikn jaowo, w moim zapasowym te.
Bernard stercza w oknie jak na wp rozdeptany owad. Trzsc si, zaciska obie donie
na ramie. Blask wieccych z dou latarni zmieni jego twarz w demoniczn mask.
- Dorw was - wycharcza i powoli, z najwikszym wysikiem zacz wazi do gry.
Kehlek tylko jkn. Ja miaam ostatni, ostatni nabj. Wstaam, podeszam do Bernarda,
przyoyam mu luf do lewego oka i pocignam za spust. Strza rozerwa oko na strzpy.
Bernard jeszcze przez chwil prbowa utrzyma si w oknie, ale w kocu run w d.
Schowaam bro do kabury. Czuam si koszmarnie, jakbym za chwil miaa umrze, caa
draam ze strachu i z powodu szoku, a do tego wszystkiego zacz mnie bole brzuch.
- Nie yje? - zapyta niepewnie Kehlek.
Czy moe y kto, kto z najbliszej odlegoci oberwa kul kaliber .40 w oko?
Podoga zaskrzypiaa, bo co, co przypominao Franka Bernarda, drgno. A jednak moe!
Ruszylimy biegiem w tym samym kierunku, rwnolegle do ulicy. Wok wiate pod
naszymi nogami kryy niezliczone roje muszek, samochody obserwowane z tej wysokoci
poruszay si niczym limaki. Domy nie byy tej samej wysokoci, raz musielimy skaka trzy
metry w d, innym razem wdrapywa si po oknach i piorunochronach.
- Musimy zej na d, zaraz dobiegniemy do Wyspowej! Nie bdzie gdzie ucieka! krzyknam zasapana i przytrzymaam Kehlka, eby si nie zelizn. Zza plecw dobieg
nas odgos szybkich krokw na dachwkach, Bernard zdy si pozbiera. Zupenie jakby za
kadym razem potrzebowa na to coraz mniej czasu.
- Uciekaj! Dasz rad! - krzyczaam.
Nastpny dach by na szczcie wyoony wodoodporn foli. Nie lizgalimy si i
moglimy troch przyspieszy. Cay czas trzymaam za rk Kehlka, ktry sania si na
nogach i bieg na ostatnich rezerwach si.

Mga przed oczami coraz bardziej gstniaa, tak jak kiedy, kiedy jeszcze braam udzia w
zawodach. Zaryzykowaam krtkie spojrzenie do tyu - Bernard by coraz bliej, za chwil
powinien nas dogoni. Dach przeszed nagle w strome zbocze, zakoczone przepaci.
- Biegniemy! - sapnam i jeszcze mocniej chwyciam Kehlka.
Nie zostawi go tutaj. Dzielca budynki przy ulicy Wyspowej przepa o szerokoci
czterech metrw rozwieraa si przed nami niczym bezdenne czelucie gardzieli Scylli i
Charybdy. Dom po przeciwnej stronie by wyszy, to nie mogo si uda. Skrcilimy w
prawo i uciekalimy wzdu ulicy Kiedy skoczyam nawet dalej - tyle tylko, e nie po
karkoomnym biegu, ze stromego dachu i z omdlewajcym facetem pod pach. Byle nie da
si zapa. Ostatnia szansa. Odbilimy si z Kehlkiem jednoczenie. Wylecielimy w gr,
ale ju po chwili spadalimy. Migna nam przed oczami zbawcza powierzchnia dachu.
Wycignam si, huk, ciemno.
Z otpienia wyrwa mnie trzask dachwek. Spaday gdzie z gry, syszaam, jak si
rozbijaj, czuam ich odamki w powietrzu. Gardo pieko od wszechobecnego pyu. Przez
otwr nad gow ujrzaam un wiata, ktra spowijaa miasto niczym brudna aureola. Nie
chciao mi si wstawa, byo mi niedobrze, bardzo niedobrze.
- Mariko? Wszystko z pani w porzdku? Kehlek, wspaniay, szalony Kehlek, ktry
przeskoczy ze mn z jednej strony ulicy na drug.
- Musimy si std po cichu ulotni.
Kiwnam gow, mimo e nie mg tego zobaczy w ciemnoci. Mia racj.
P godziny pniej, podparci jedno o drugie, kroczylimy w stron placu Palackiego. Nie
mielimy odwagi zatrzyma takswki, poniewa mg w niej siedzie Bernard. Kehlek
przeglda zaparkowane samochody i prbowa si do ktrego wama. Z pocitymi domi
nie szo mu to najlepiej.
Nagle ugiy si pode mn kolana, opadam na cian domu. W kbek, zwin si w
kbek, to jedyne, o czym teraz marzyam.
- Co si stao? - W szarwce nocy, rozrzedzonej wiatami okolicznych latarni, twarz
Kehlka nabraa sinawego odcienia.
- Dostaam - udao mi si wykrztusi.
Po chwili leaam na ziemi, a Kehlek kry mnie z pistoletem w rce.
- Gdzie? Skd strzela?
Pokrciam gow. Co za koszmarna noc.
- Okres, dostaam okresu. Niech pan zaatwi jakie auto, po drodze staniemy na stacji
benzynowej, tam powinni mie wszystko, czego mi potrzeba. rodki przeciwblowe pewnie
te.

Rozdzia dwudziesty pity

Kapitan Krm apie drugi oddech


Kapitan Krm obudzi si z jasnym umysem i jednoznacznie sformuowanym
pytaniem: co zazwyczaj nosia Marika Zahask? Wygrzeba si z ka. Wodoodporny
zegarek, ktrego nigdy nie ciga, wskazywa wp do drugiej po poudniu. W pierwszej
chwili Krm chcia zaoy szlafrok, ale dotaro do niego, e Ivany ju tu nie ma. Nie lubia,
kiedy chodzi po mieszkaniu nago. Zostawi szlafrok na wieszaku, a po drodze do azienki
wczy radio i nastawi ekspres do kawy Pod prysznicem prbowa sobie przypomnie
ubrania, ktre widzia w mieszkaniu Zahaskiej, i porwnywa je z tym, co zeznali
wiadkowie strzelaniny pod kancelari Gubkina oraz pniejszej gonitwy po ulicach Pragi.
cigana kobieta miaa na sobie czarn skr, a tymczasem w szafach Mariki Zahaskiej nic
podobnego nie znalaz. Czy zatem to ona wyskoczya na ulic? Zbyt duo niewiadomych.
Szczotkujc zby, zastanawia si, jak najlepiej wykorzysta ten trop, by nie zmarnowa
zbyt duo czasu. Wyplu czerwon od krwi wod. Znowu star dzisa do krwi, jak zawsze,
kiedy bdzi gdzie mylami. Wytar twarz, spojrza w lustro i zahaczy wzrokiem o butelk
pynu do kpieli o zapachu jabkowym. Przejecha jzykiem po obolaych dzisach, a potem
zacisn szczk. Zbyt wiele rzeczy przypominao mu o Ivanie. Im szybciej wemie si do
roboty, tym lepiej.
Kaw wypi na stojco, gapic si bezmylnie przez okno. W poudnie padao, asfalt by
mokry, a pytkie kaue, wypeniajce nierwnoci betonowej nawierzchni, odbijay szare
niebo. Krm mia ochot co zje, ale z lodwki ziao pustk. Po drodze mg si
zatrzyma na jakiego hamburgera albo kiebas z grilla. Powrt do rutynowych nawykw
samotnego mczyzny przebiega nadzwyczaj gadko, pomyla z przeksem.
Wybra numer do centrali i poczeka, a przeka suchawk ktremu ze
wsppracownikw.
- Przelij mi na e-mail namiary osb, z ktrymi spotykaa si Zahask. Chodzi mi
gwnie o numery telefonw - powiedzia, puszczajc mimo uszu mamrotanie kolegi. Dziki. - Rozczy si i nala sobie kolejny kubek kawy. Bya zbyt mocna, eby mu
smakowaa, ale miaa za to doskonay aromat.
Tylko przy jednym nazwisku widnia numer telefonu. Bez wahania chwyci za komrk.
- Czy mgbym rozmawia z Olin utakov? - poprosi.
W tle usysza pacz maego dziecka.
- Przy telefonie. Czy co si stao?
- Nie, nic wanego. Chodzi o pani przyjacik, Marik Zahask. Czy moe mi pani
powiedzie, jak ona si zazwyczaj ubiera? Jaki ma gust? - przeszed do rzeczy bez zbdnych
wyjanie.
Po drugiej stronie wyczu obawy i niepewno. To musiao by co powanego, skoro

policja pytaa, w czym lubia chodzi Marika. Mimo to niczego nie tumaczy rozmwczyni.
Pogorszyby tylko spraw, bo i tak by mu nie uwierzya.
- Chodzi panu o normalny ubir czy o sportowy?
Krm uwiadomi sobie, e wiksz cz zawartoci szafy Zahaskiej stanowia odzie
sportowa, wyposaenie wspinaczkowe oraz akcesoria do treningw.
- Normalne, takie na co dzie - ucili.
W milczeniu sucha nerwowej wyliczanki i spisywa wszystko w notatniku.
- Rozumiem, a ubrania ze skry? Czarna kurtka, spodnie, wysokie buty i ciemne okulary?
To nie jej styl? - upewni si na koniec. - Prosz si niczym nie martwi, wszystko jest w
porzdku - zapewni i zakoczy rozmow.
Chyba trafi na waciwy trop. Jeli Zahask nie nosia wczeniej skrzanych ubra,
musiaa je kupi. Zakada, e po rzeni na Maej Stronie musiaa to zrobi po raz drugi, o ile
oczywicie to bya ona.
Ubra si, sprawdzi bro i po chwili wahania schowa do kieszeni dodatkowy
magazynek, a drugi woy za pas. Radio zostawi wczone. Nie chcia, by przywitaa go
cisza, kiedy wrci do domu - stare przyzwyczajenia. Z trudem powstrzyma si przed
wybraniem dobrze znanego numeru i zamiast tego tylko pstrykn palcami.
Po drodze zahaczy o biuro, by przejrze informacje od kolegw pracujcych nad spraw
Zahaskiej. Ani ekspertyzy medyczne, ani adne inne nie wniosy do ledztwa nic nowego,
podobnie zreszt jak zeznania wiadkw. W skrzynce znalaz e-mail od szefa. Pukownik
Jastrebniak da, by w trybie natychmiastowym dostarczy mu informacje o postpach
dziaa. Krm doskonale wiedzia, o co chodzi. W cigu kilku ostatnich dni namnoyo si
tyle spraw, e szef chcia go pozbawi kilku ludzi. Napisa zwiz notatk zwrotn, a po
chwili wahania dopisa jeszcze, e namierzy niezwykle gronego przestpc, poszukiwanego
midzynarodowymi listami goczymi na caym wiecie. Po dwch godzinach siedzenia w
biurze udao mu si w kocu wyrwa, by poszuka butikw z modnymi ciuchami. W ksice
telefonicznej lista takich sklepw cigna si wrcz w nieskoczono i kiedy pomyla, e
do kadego bdzie musia zadzwoni albo, jeszcze lepiej, wstpi osobicie, dosta gsiej
skrki.
W jaki sposb celnie wytypowa sklep, w ktrym kupuje Marika Zahask?
Rozwali si w fotelu, przecign i zastuka palcami o blat stou. Musia zapyta kogo o
zdanie, najlepiej jakiej kobiety. Po chwili wahania wybra numer Jitki Chokarovej, koleanki
Ivany. Nikt inny nie przychodzi mu do gowy.
- Cze, masz chwil? Musz si ciebie poradzi w pewnej sprawie - powiedzia.
- No, no. Ostro zacze. Jak zwykle adnych uprzejmoci na powitanie.
Krm zrobi wielkie oczy. Moe tylko mu si wydawao, ale dzisiaj kokietowaa go
jeszcze bardziej ni zwykle.
- Jestem w pracy i wiem, e zabieram ci twj cenny czas. Gdzie by kupia spodnie ze

skry, skrzan marynark, buty? Chodzi mi o to, eby to wszystko dao si kupi w jednym
sklepie - wyjani.
- Chodzi ci o konfekcj damsk?
- Tak.
- Jest wiele moliwoci, wszystko zaley od zawartoci portfela.
- Pienidze nie graj roli.
- Aha. A jaka marka ci interesuje? Armani, Gucci, Lagerfeld?
Krm z trudem przekn lin i zacisn do na telefonie. Marka - do cholery, jakby od
tego zaleao czyje ycie! Jitka miaa wyjtkow zdolno w cigu piciominutowej
rozmowy rozwin temat do monstrualnych rozmiarw.
- Nie wiem, naprawd nie wiem - odpowiedzia najspokojniej jak tylko potrafi.
- No to nie bd ci chyba w stanie pomc. W Pradze jest caa masa butikw i salonw z
modnymi ciuchami.
- Wiem - przytakn Krm i spojrza pospnie na ksik telefoniczn. - Cze i
przepraszam, e ci przeszkodziem w pracy.
Przez kilka minut kartkowa ksik. Postanowi jednak szuka igy w stogu siana.
Najlepiej zacz od centrum i stopniowo przesuwa si ku obrzeom miasta.
Z rozmyla wyrwaa go melodia Singin in the Rain, motyw z musicalu z pidziesitego
drugiego roku o takim samym tytule. Ivana. Kiedy straci mnstwo czasu, by ustawi ten
dzwonek specjalnie dla niej.
- Wanie si dowiedziaam, e jeste przy forsie i chcesz zadba o now kochank.
W jej gosie usysza poczenie ciekawoci i rozbawienia.
- Koleanka ju ci wszystko wypaplaa? Tak na gorco?
- No. Jej na pewno by si to spodobao. To waciwie jej marzenie, i do sklepu z kart
kredytow bez adnych limitw i kupowa. Chciaa wiedzie, co to za szczciara.
- Jeste na ni wcieka - zorientowa si Krm.
- Owszem, prbowaa wyprowadzi mnie z rwnowagi t kochank. Powiedziaam jej, e
chcesz mnie udobrucha i szykujesz jak niespodziank...
Krm przegapi odpowiedni moment, mylami by akurat zupenie gdzie indziej.
- Potrzebuj pomocy - powtrzy prob.
Ivana suchaa go w milczeniu.
- Duo pienidzy, mao czasu, niewielkie pojcie o modzie. Jak wyglda? Wysportowana?
- Wysportowana laska, w domu mnstwo sportowych ubra i sprztu, tylko kilka
normalnych ciuchw na co dzie.
- Wyglda na to, e jest w twoim typie. Sprbuj najpierw w galeriach z podziemnymi
parkingami. Chodzi mi o firm Ibraxix. Odzie sportowa to ich specjalno, a na miecie jest
mnstwo ich billboardw. W drugiej kolejnoci...
Krm robi pospiesznie notatki.

- Dzikuj piknie. Zrobi dokadnie tak, jak powiedziaa. Musz lecie, bo inaczej
zapie mnie tu szef i zabierze mi wszystkich ludzi, ktrych mam do pomocy - zakoczy
rozmow z umiechem, nawet nie zdajc sobie z tego sprawy.
O tym, e zapomnia zapyta o jedn szalenie istotn rzecz, przypomnia sobie, kiedy ju
si rozczy. Natychmiast wybra numer Ivany, ale odpowiedzia mu sygna zajtoci.
Postanowi napisa chocia SMS-a: A to by co zmienio, gdybym chcia ci udobrucha?
Troch si nachmurzy przed wysaniem, ale decyzja zostaa podjta.
Schowa telefon i bez namysu ruszy w stron pierwszego ze wskazanych sklepw.

Rozdzia dwudziesty szsty

Kiepski dzie
Okno byo otwarte. Na przenonym stoliku obok ka kto troskliwy postawi dzbanek
herbaty, kilka puszek piwa i coli, herbatniki oraz zup, na oko bulion woowy Wycignam
rk spod kodry - piwo ciepe, zupa zimna. Dokoa panowaa senna cisza, zakcana jedynie
ledwie syszalnymi dwikami radia. Sdzc po niebie za oknem, popoudnie powoli
przechodzio w wieczr. Lew do miaam zabandaowan, a kiedy sprbowaam wsta,
zorientowaam si, e kto zaoy mi opatrunek rwnie na nog. Wszystko przez Franka
Bernarda. Ogarna mnie panika, przez chwil nie mogam zapa oddechu. Nerwowym
ruchem signam do stolika po bro. Leaa tam, wyczyszczona, nabita, z zapasowymi
magazynkami obok. Jej ciar uspokoi mnie w jaki absurdalny sposb, ale zaraz
przypomniaam sobie, jak jest bezuyteczna. Odoyam j, po chwili znw po ni signam.
W tym samym momencie strasznie rozbola mnie brzuch, musiaam i do toalety.
W podkoszulku, ktry suy mi za koszul nocn, z pistoletem w jednej rce i z
kosmetyczk w drugiej powlokam si do azienki. Po drodze nikogo nie spotkaam. Nie
wiem, dlaczego chciaam si na kogo natkn i nawymyla mu, e stoi mi na drodze,
zawraca gow, przeszkadza - miaam po prostu potrzeb porzdnie si na kim wyy.
Pod prysznicem dotaro do mnie, e nie jestem a tak potuczona, jak powinnam po
upadku i przebiciu dachu. Nie miaam chyba powodw, eby si zbytnio nad sob rozczula.
To mnie rozdranio jeszcze bardziej. Czowiek ma przecie prawo liczy na powaniejsze
obraenia, kiedy przeskoczy czterometrow przepa i zapadnie si przez dach Bg wie jak
gboko! Spojrzaam na lask w lustrze - podkrone oczy, otarty naskrek na lewym
policzku, twarz przypominajca szmat do podogi. Byo mi jej al. Wolaam si odwrci, bo
do jej oczu zaczy napywa zy. A pomijajc fakt, e wygldaa tak mizernie, przeladoway
j jeszcze jakie potwory nie z tego wiata! Wziam dwa ibuprofeny, popiam wod z kranu i
na moment usiadam na krawdzi wanny. Waciwie to wczoraj czuam si lepiej ni dzisiaj.
Nawet na tym dachu. Jeszcze nigdy te dni tak mi nie dokuczay. I musiao do tego doj
wanie wtedy, kiedy akurat przechodziam najgorszy okres swojego ycia - wiat jest
potwornie niesprawiedliwy. Ualaam si nad sob jak maa dziewczynka. eby odpdzi od
siebie te myli, zaczam rozczesywa i suszy wosy. Troch mi to pomogo, ale nie za wiele.
Prosto z azienki ruszyam w stron schodw prowadzcych do piwnicy, gdzie siedzia
Alex wrd caej tej skomplikowanej aparatury. Musiaam z kim porozmawia, musiaam
porozmawia wanie z nim. Wzdu cian cigna si pltanina kabli, od grubych jak ludzka
rka czarnych przewodw a po cieniutkie, splecione ze sob niteczki wiatowodw. Pod
sufitem biegy rury wentylacyjne poczone z pompami prniowymi i klimatyzacj.
Tymczasem kto ju zdy zagrodzi ppitro prowizoryczn ciank, niedbale uszczelnion
piank izolacyjn i drzwiami z zamkiem szyfrowym. Na wysokoci oczu widniay naklejki

oraz ZAGROENIE RADIOAKTYWNE. Od razu nacisnam enter, gotowa wyama te


cholerne drzwi. Musiaam porozmawia z Aleksem, nie chciaam by sama. Zamek
posusznie klikn, na jego szczcie. Przywita mnie szum urzdze, huk agregatw, ciepo i
pikanie regulatorw. Ubyo wiata. Ciemnoci rozpraszaa tylko jedna saba arwka, ktra
pewnie wisiaa tu, zanim si jeszcze wprowadzilimy.
- Alex? - zawoaam pgosem, powoli schodzc na d.
Pierwsze pitro podziemi zajmowaa sala biurowa w stylu amerykaskim, podzielona
ciankami dziaowymi sigajcymi mniej wicej do klatki piersiowej. Pomieszczenie byo
wypenione komputerami i tunelem do tomografii komputerowej albo rezonansu
magnetycznego. Pomidzy tymi urzdzeniami stao kilka stow. Na jednym z nich, a
dokadnie, na klawiaturze komputera, spa Gruber. Nie ogoli si od naszego ostatniego
spotkania, a teraz cicho pochrapywa z praw rk lec na nadgryzionej kanapce. Na
ekranie wyskakiway co chwil informacje generowane przez programy do cigania plikw.
Na ile si orientowaam, wanie zasysay program z biblioteki Instytutu Fizyki Uniwersytetu
BIOHAZARD

w Sorbonie do symulacji topologii wiza chemicznych. Ale te, o dziwo, gdzie co


wysyay. Dane o szybkoci transferu zmieniay si tak szybko, e nie mogam za nimi
nady. Przez te kilka dni Gruber zdoa rozwin icie pajcz sie, po ktrej wknach by
w stanie cign, co tylko chcia, z dowolnego miejsca na wiecie. Zaczam si
zastanawia, w jaki sposb jestemy teraz podczeni do sieci. Moe przez satelit? Z
Gruberem wszystko wydawao si moliwe.
Na dole zabrzcza dzwonek, wczy si przekanik, wirwka pomau nabieraa tempa i
wydawaa z siebie dwiki w coraz wyszych tonacjach. Tutaj to si pracowao. Ostronie
schodziam dalej. Przy trzecim kroku musiaam na moment przystan i oprze si o cian.
Okres dokucza mi bardziej ni kiedykolwiek wczeniej. Powinnam lee w ku, zamiast
spacerowa po piwnicach.
- Ty ole, nie moesz by gdzie bliej? - mruknam, ale brnam dalej.
Zobaczyam Aleksa pod cian zoon z ekranw. W lewej rce trzyma manipulator,
drug wprowadza do komputera komend za komend, tak e dwiki wciskanych klawiszy
zleway si w jeden nieprzerwany stukot. Co chwil zerka do tyu na wielkopowierzchniowe
ekrany. Najpierw pomylaam, e le widz, ale po dwch krokach dotaro do mnie, e si nie
myl - Alex zgoli wosy do ysej gowy. Z byszczcej skry w nieregularnych odstpach
wystaway groty bezprzewodowych elektrod, a dwie z nich byy poczone kablem z jakim
wielkim pudem wiszcym pod sufitem. Przeraziam si.
- Alex! - prawie krzyknam.
Wyglda na porzdnie steranego, jakby jecha na amfie od duszego czasu; jak kto, kto
za moment padnie z wyczerpania.
- Alex!
Poczuam rk na ramieniu i porzdne szarpnicie.

- Nie moe go pani teraz dekoncentrowa! Jest w transie, to si moe skoczy cikim
szokiem!
Doktor Yatson patrzy na mnie z powag i obaw jednoczenie. Po raz pierwszy w jego
angielskim nie byo sycha tego oksfordzkiego akcentu.
- Ale ja chc z nim porozmawia! I nie pozwol, eby pan przeprowadza na nim jakie
podejrzane eksperymenty! - krzyczaam mu prosto w twarz.
- To moe by grone dla jego ycia! - powtrzy. - I nie chodzi o adne podejrzane
eksperymenty. Receptory na jego czaszce monitoruj prac mzgu, pomagaj w regulowaniu
poziomu glukozy i innych skadnikw, eby organizm wytrzyma takie obcienie bez
powaniejszych uszkodze. Inaczej ju dawno by pad pod wpywem szoku energetycznego.
Mzg jest ekstremalnie wraliwy na wahania poziomu glukozy we krwi, przecie powinna to
pani wiedzie.
Yatson przybra nieco belferski ton, by mnie uspokoi. Odrobin zadziaao.
Nie miaam pojcia, co mu odpowiedzie. Czuam si strasznie gupio, a do tego
wszystkiego do oczu znowu zaczy napywa mi zy. Odepchnam go i pobiegam na gr.
Niezauwaona wpadam do sypialni i rzuciam si na ko. To po prostu niesprawiedliwe! To
jaki zy sen, gupi, tandetny horror... Zrzuciam buty, pistolet schowaam pod poduszk,
skuliam si w kbek pod kocem i udawaam, e pi. Nie potrzebowaam wspczucia ani
przyjacielskiej rozmowy To by mnie rozoyo na czci pierwsze.
***
Niczego nie udawaam, obudziam si dopiero w nocy. Okno byo zamknite, ale mj
opiekun zostawi mnie w pokoju sam. O dziwo, czuam si duo lepiej i tylko rzsy lepiy mi
si od ez. Jutro porozmawiam z Aleksem, niech Yatson gada, co chce. I zaatwi sobie lepsz
spluw od tej, ktr mam teraz. eby wystarczya na Franka Bernarda. W pnie moje myli
wydaway si genialne, zupenie jakby miay rozwiza wszystkie problemy. Wiksza spluwa
i kilka sw z Aleksem. Byam prawie szczliwa.

Rozdzia dwudziesty sidmy

Kapitan Krm na tropie


Kapitan Krm wszed do kolejnego sklepu. Poziom intelektualny personelu wydawa
si przeraajco niski, poziom cenowy wrcz przeciwnie. Pewnie dlatego nigdzie nie
wyeksponowano, co ile kosztuje. Przestrzenne witryny, odpowiednio dobrane owietlenie,
nieznacznie wyszczuplajce odbicia przymierzajcych. Ekspedientki w najmodniejszych
ciuchach przypominay manekiny z wystawy, pewnie z powodu mocnego makijau. Po
dowiadczeniach z kilku poprzednich sklepw Krm od razu podszed do kierowniczki,
wysokiej, farbowanej blondynki z lekko krconymi wosami i brzowym make-upem, przez
ktry wygldaa, jakby wanie wrcia z egzotycznych krajw. Potwierdza to nawet kolor jej
ng oraz miniwka. Musiao tam by gorco i pewnie jeszcze nie zdya si przyzwyczai
do praskich warunkw, nie wiadomo dlaczego pomyla Krm. Formalnoci ograniczy do
minimum i zanim blondyna zdya cokolwiek powiedzie, pokaza jej zdjcie.
- Czy w cigu ostatnich piciu dni ta kobieta robia u pastwa zakupy?
Wystarczyo mu jedno spojrzenie i ju wiedzia, e otrzyma przeczc odpowied.
- Nie, ale powinien pan zapyta wszystkich dziewczyn, poniewa pracujemy w systemie
zmianowym - poradzia kierowniczka. - Zrobia co? W ostatnim czasie nie mielimy adnych
problemw z patnociami.
- Nie chodzi o patnoci, ale bardzo pani dzikuj - odpar Krm, zaskoczony jej chci
pomocy.
Ruszy w stron kolejnej sprzedawczyni. Przez chwil udawaa, e si zastanawia, robia
jakie dziwne miny i machaa fotografi. I tutaj Krm trafnie wytypowa negatywn
odpowied. Trzecia, pucuowata brunetka, podesza sama, zaciekawiona zamieszaniem.
- Pamitam j - powiedziaa bez chwili zastanowienia. - Bya tu ponad tydzie temu.
Przysza w takich okopconych ciuchach i kupia mnstwo ubra. Tylko czarne i prawie
wszystko ze skry. Nawet przebraa si na miejscu. Baam si, e bdzie chciaa paci kart,
bo to bya powana suma, ale na szczcie miaa gotwk.
- Nic nie mwia? Dlaczego kupuje te ubrania, gdzie mieszka, nie polecia dostarczy
gdzie zakupw? - prbowa szczcia Krm. Najbardziej liczy na patno kart - mgby
uzyska od banku jej numer i ledzi ruchy Mariki Zahaskiej oraz jej kompanw.
- Nie, przyjechaa takim wielkim czarnym samochodem, do ktrego wszystko wrzucia, a
potem odjechaa. Nie wygldaa na specjalnie zadowolon z zakupw. Ja na jej miejscu
byabym w sidmym niebie. - Brunetka wzruszya ramionami. - Tyle wspaniaych ubra.
Krm rozejrza si i lekko postuka fotografi o usta. Potrzebowa jakiego punktu
zaczepienia, jakiego ladu, najmniejszego choby tropu. Przypomnia sobie strzelanin na
Maej Stronie. Po czym takim ciuchy na pewno byy do wymiany.
- A czy ta kobieta nie przyjechaa tu drugi raz? Moe z jakim towarzystwem?

Brunetka pokrcia gow.


- Niech pan zaczeka - wmieszaa si do rozmowy kierowniczka. - Mielimy zamwienie
telefoniczne - szperaa w pamici. - Dokadnie to samo, co przedwczoraj kupia wysoka,
wysportowana blondynka pacca gotwk - tak powiedzia ten mczyzna. Nie mogam si
od niego dowiedzie, co to dokadnie byo, w kocu musiay mi pomc koleanki. I prosi o
dostarczenie zakupw do domu. Poniewa warto zamwienia przekraczaa kwot
pidziesiciu tysicy, zadaam patnoci z gry. Przysa pienidze przez kuriera, ten sam
kurier zabra rzeczy. To by chopak gdzie tak koo dwudziestki, na motorze z wielkim
plastikowym baganikiem, ale i tak ledwo te zakupy tam zmieci.
- Zna pani tego chopaka? - niemal krzykn rozentuzjazmowany Krm.
- Na wszelki wypadek zapisaam jego adres, dane z dowodu osobistego i telefon firmy, w
ktrej jedzi.
- Z chci bym go odwiedzi - Krm z najwikszym trudem zachowa spokj w gosie.
Musia si bardzo stara, eby powstrzyma niekontrolowany wybuch radoci. Jego
przypuszczenia okazay si suszne i jak kady rasowy pies goczy wiedzia, e to dobry, a co
najwaniejsze, wiey trop. Kurier nazywa si Andrej Tesak, mia dziewitnacie lat i
mieszka w Podoli za oczyszczalni ciekw. Krm poegna personel sklepu. Kiedy tylko
wsiad do samochodu, wykrci zdobyty wanie numer. Dyspozytor w firmie kurierskiej
Bysk potwierdzi wszystkie personalia Tesaka, ale zwrci uwag, e chopak ma przez
najblisze dwa dni wolne. Mimo to Krm ruszy przez centrum zapchanymi ulicami w
stron Wetawy.
Ani trwajca ponad godzin jazda, ani nawet fakt, e zasta mieszkanie puste i nikt z
ssiadw nie mg mu nic konkretnego powiedzie, nie popsuy mu nastroju. Zostawi w
skrzynce pocztowej wizytwk z numerem telefonu i prob o kontakt. Po drodze do domu
zatrzyma si w swojej ulubionej ksigarni Krakatit. Pnym pitkowym popoudniem
sklep by stosunkowo mao zatoczony. Przez chwil Krm pata si midzy pkami,
kiedy nagle przypomnia sobie, e nie przeczyta jeszcze ostatniego numeru pisma
powiconego odzi podwodnej U-551 VIIC. Ju mia wyj, ale w tym momencie zatrzymaa
go gestem sprzedawczyni.
- To pan ostatnio pyta o ksik Rulhnka, prawda?
Krmowi zaimponowaa jej pami do twarzy. Codziennie przecie przewijay jej si
przed oczami setki osb. Tacy wiadkowie to skarb dla kadego policjanta.
- Tak, zgadza si, ale syszaem, e nie wyjdzie nic nowego w najbliszym czasie.
Kobieta wzruszya ramionami.
- Chyba nie. Podobno oskarono go w zwizku z niepokojami spoecznymi wywoanymi
przez jak sekt, ktra powstaa w rodowisku wielbicieli jego powieci, i chwilowo zawiesi
pisanie. Ale ta ksika powinna pana zainteresowa. Jeszcze jej nie czytaam, chopaki
przywieli towar godzin temu. - Wycigna spod lady cieniutk ksieczk.

Krm chwyci j po chwili wahania. Nie lubi kupowa kota w worku i czyta tylko to,
co nie mogo go negatywnie zaskoczy - kilku ulubionych autorw oraz literatur faktu.
Uformowany z pomieni napis z dum gosi caemu wiatu tytu ksieczki.
- Wylgarnia - przeczyta Krm na gos. Na pierwszej stronie znalaz peny tytu:
Wylgarnia: OVUM, ksiga pierwsza, rozdziay 1-8. Ilustracja na okadce rednio go
zachwycia - wielki pistolet, na ktrego chromowanej powierzchni odbijaa si twarz
atrakcyjnej blondynki w skrzanej kurtce.
- Niech pan spojrzy na nazwisko autora - podpuszczaa go sprzedawczyni i
porozumiewawczo pucia oko. - Ji Rulhnek.
- No ale mwia pani, e ju nie bdzie pisa! - nie rozumia Krm.
- Podobno kto si pod niego podszywa. Mamy tylko kilka egzemplarzy, od jutra
wycofujemy ten tytu. Ale jeszcze dzisiaj moemy sprzedawa. Pocztek jest niezy.
Przekartkowa pierwszy rozdzia. Tytu Kobieta w ciemnociach przywoa skojarzenie z
opowiadaniem jego ulubieca, Dashiella Hammetta. Czemu nie? Nie chcieli za ten cieniutki
tomik wielkich pienidzy, a do tego entuzjazm sprzedawczyni dziaa zaraliwie.
Krm umiechn si, wrczy jej odliczon kwot, schowa ksik do kieszeni i ruszy
w stron samochodu.

Z przyzwyczajenia przelecia po wszystkich kanaach policyjnych. W Pradze 5 miaa


miejsce nielegalna demonstracja czonkw Kocioa Czarnego Proroka. Umczony gos
wzywa do rozejcia si i zachowania spokoju. Krm przekrci kluczyk w stacyjce.
Papierki odoy na rano - dobry glina nie powinien pozwala, by ostyg tak gorcy
trop.Rozdzia dwudziesty smy

Poegnanie Nowaka Barbarossy


Oparty o latarni Nowak Barbarossa obserwowa dekarzy remontujcych dach. W
kilkugodzinnych odstpach rozmawia z trzema z nich i wszyscy powiedzieli mu dokadnie to
samo. To nie miao sensu. Albo wprost przeciwnie, pod warunkiem, e czowiek uwierzy w
niemoliwe. Rozbite dachwki zapaday si w jdrnym miejscu w doskona, ale
jednoczenie przeraajc mozaik. Cho obserwowa ulic przez wiksz cz dnia, ani
razu nie widzia policji kryminalnej. Przyjechali tylko funkcjonariusze stray miejskiej,
ktrzy chcieli ustali, czy uszkodzenie dachu nastpio w wyniku przestpstwa, czy te burzy
albo jakiego innego zjawiska atmosferycznego. Oznaczao to, e nikt nie znalaz ciaa Franka
Bernarda albo, co bardziej prawdopodobne, e adnego ciaa tam nie byo. Ta myl
wyjtkowo zaniepokoia Barbaross.
Po raz ostatni spojrza w gr, woy rce jeszcze gbiej do kieszeni i ruszy szybkim
krokiem w stron alei Narodowej. Moe przesadnie dba o rodki bezpieczestwa, ale nie
chcia uywa komrki w miejscu publicznym. Dziaa tylko jeden automat i musia sta do
niego w dugiej kolejce. Wybra numer z pamici, ktem oka obserwujc ludzi przed nim.
- Potrzebuj prochu strzelniczego. Najwyszej jakoci, rnych rodzajw. Natychmiast. I
sprztu do nabijania usek. Wystarczy prasa rczna. Nie bd produkowa tego setek tysicy.
Proch chc wyprbowa. Nastpnie wszystko, co potrzebne do robienia odleww podyktowa bez zajknicia zamwienie.
- Idziesz na jak prywatn wojn? - zapyta zachrypnitym gosem mczyzna na drugim
kocu linii.
Barbarossa na chwil umilk. Min go wanie wysoki mczyzna w kapeluszu i paszczu
z postawionym konierzem. Jego limacze tempo musiao by przypadkowe.
- Nie id, ju na niej jestem. Na kiedy to bdziesz mia?
- Pacisz gotwk?
- Jasne, w jakiej chcesz walucie?
- Tak jak zawsze, towar bdzie dzisiaj wieczorem. Zadzwo, zanim przyjdziesz.
Barbarossa rozczy si. Wycign z kieszeni pomity kawaek papieru i uwanie
przeczyta numer telefonu. Wykrci go prawidowo dopiero za drugim razem. Od dugiego
noszenia karteczki w spodniach niektre cyfry wyblaky i z tego powodu popeni bd. Nie
korzysta z tego numeru zbyt czsto, tylko w naprawd wyjtkowych sytuacjach.

- Cze, to ja. Musimy pogada.


- Dzisiaj nie jest roda, nie jestem przygotowana na spotkanie. Naruszye nasz umow,
po raz pierwszy.
Zachmurzy si i zacisn zby.
- Wiem, ale to konieczne. Przyjd do ciebie.
- Nie chc, eby do mnie przychodzi. Nie podoba mi si to.
- Wiem, ale to konieczne. Bd za godzin - powtrzy beznamitnym tonem.
- Nie sdziam, e wiesz, gdzie pracuj, i e w ogle masz ten numer. Czekam na...
klienta.
- Wyrzu go.
- To dobry klient. Stay.
- Wyrzu go albo ja go wyrzuc.
- W porzdku. Mam nadziej, e mi to jako sensownie wyjanisz.
- Sprbuj.
Tym razem suchawka z sygnaem przerwanego poczenia zostaa w jego rku.
***
Barbarossa wyszed przed stacj metra i machn rk na takswk. Prbowa go ubiec
jaki grubas w nieco za duej marynarce i z nadmiernie wypchan aktwk, doskonale
wspgrajc z wystajcym brzuchem.
- Nie, prosz pana, to moja takswka - zwrci mu cicho uwag i zdecydowanym ruchem
zatrzasn drzwi, ktre grubas wanie otwiera.
- Bardzo si piesz, a poza tym pierwszy j zobaczyem - zacz tucioch, ale
Barbarossa cakowicie go ignorowa. Patrzy jakby gdzie poza niego, czu jego drog wod
kolosk i automatycznie rejestrowa udzi wokoo. - Pan jest szalony! - mczyzna nieco
zwtpi.
- By moe - przytakn Barbarossa, odepchn go i wsiad do samochodu.
Na prb artu takswkarza w ogle nie zareagowa i bez zastanowienia poda dwa
adresy. Pod pierwszym znajdowao si jego mieszkanie. Kierowca patrzy na niego
podejrzliwie w lusterku, ale milcza. To odpowiadao Barbarossie. Wntrze samochodu
przepenia zapach lawendy i dymu papierosowego. Po zapchanych praskich ulicach nikt ich
nie ledzi.
Przed domem z secesyjn fasad Barbarossa wysiad z takswki i nacisn na domofonie
przycisk ze znajomym nazwiskiem. Drzwi natychmiast si otworzyy.
Elisabeta Abdalamowa mieszkaa na pitym pitrze. Jej mieszkanie zasta otwarte, bez
sowa wszed do rodka. Nigdy tutaj nie by, ani nawet nie pyta o to miejsce. Zastanawia si,
czy tylko tu pracowaa, czy rwnie mieszkaa.

Czekaa w salonie z papierosem w pozacanej lufce. Miaa wyrany makija, wosy


tapirowane do gry, by odsoni kark, a usta jeszcze bardziej czerwone i peniejsze ni
zazwyczaj.
W skrzanym fotelu przy stole siedzia jaki mczyzna z odpitym paskiem, bez butw i
ze szklank wypenion zocistym pynem w doni.
- Kto to jest? - wymamrota. - Niech std spada, pac ci. Nie chc tu widzie adnych
facetw! - Napry si, by zabrzmie jeszcze dosadniej.
- Gdybym nie wiedziaa, e przyjdziesz, ju dawno zawoaabym po swojego czowieka.
Poszarpa mi ciuchy, bydlak - warkna Elisabeta.
Nawet gos miaa inny ni zwykle. Nigdy wczeniej nie bya przy nim wulgarna.
Popatrzya w kierunku mczyzny i natychmiast odwrcia wzrok, jakby nawet tak krtkie
spojrzenie napawao j obrzydzeniem.
- Prosz std wyj - zada Barbarossa.
Mczyzna zareagowa kolejn seri wyzwisk. Barbarossa pochyli si nad nim,
przecign mu marynark przez ramiona, uderzy go grzbietem doni w twarz i zanim facet
zorientowa si, o co chodzi, wyj z jego kieszeni portfel i telefon.
- Doktor Jan Kuniar, zamieszkay w Pradze 2, ulica Vinohradsk, kancelaria adwokacka
Kuniar i spka, plac Wacawa - odczytywa beznamitnie dane z dokumentw i wizytwek.
Pijak patrzy na niego przeraony, krew z rozbitych warg cieka po krawacie, rozlana
whisky zmienia nienobia koszul w mozaik rnej wielkoci plam.
Barbarossa otworzy ksik adresow w telefonie.
- Weruszka, Milenka - ciekawe, ktra z nich to ona, a ktra kochanka? Honzik - to
pewnie telefon do paskiego syna. Ma pan dwie moliwoci. Wyj std albo poczeka, a
zadzwoni do kogo z paskich bliskich, eby tu po pana przyjecha.
- Pac tej dziwce cikie pienidze, nie moe mnie pan ot tak wyrzuci! - zirytowa si
mczyzna. Rce cigle mia sptane obcignit marynark.
Barbarossa uderzy go jeszcze raz, chwyci za konierz i bosego wypchn na korytarz.
Portfel rzuci mu pod nogi.
- Telefon sobie zostawi. Niech pan zgadnie, co si stanie, jeli bdzie pan robi
problemy. Nie zapomn te o kancelarii.
Facet patrzy na niego z niedowierzaniem, dopki Barbarossa nie zamkn drzwi.
- Nie powiniene tu przychodzi - powiedziaa Elisabeta, kiedy wrci do salonu.
Przez cay ten czas ani razu nie zacigna si papierosem, ani razu nie strzepna te
popiou. Wziutki, prosty jzyk dymu unosi si w powietrzu, a szara, spopielona cz
papierosa pomau zyskiwaa przewag nad biel bibuki.
Barbarossa nie wiedzia, co zrobi z rkami, i na wszelki wypadek schowa je do kieszeni.
Wzrok wbi w okno, jakby nie chcia patrze ani na ni, ani na wystrj mieszkania.
- Nie powinienem. Musisz std wyjecha.

Poruszya si, delikatnie szeleszczc przy tym sukni.


- Nagle zacze si interesowa, jak zarabiam na ycie? Chcesz mnie nawrci na dobr
drog? - jej gos zabrzmia o wiele bardziej surowo ni jeszcze przed chwil.
Barbarossa sysza, jak nalewa sobie alkoholu i apczywie pije. Jeszcze nigdy nie widzia
jej tak zdenerwowanej. Sam te nie przypomina sobie, eby kiedykolwiek by tak
zdenerwowany.
- Nie chc ci nawraca na adn drog. Zarabiaj na ycie tak, jak to uwaasz za
stosowne, ale nie tutaj. Nadchodz ze czasy, waciwie to ju nadeszy. Duo ludzi wok
mnie umrze. Nie chc, eby ciebie to spotkao.
Zapada cika cisza. Tylko z korytarza dolatywa przytumiony gos wciekego klienta,
ktry przed chwil wylecia za drzwi.
- Mam dla ciebie sto tysicy euro na pocztek. Moesz si osiedli w dowolnym miejscu
w Europie. Jeli znajd troch czasu, sprzedam twoje rzeczy i wyl pienidze na adres, ktry
mi wskaesz.
Stary zegar zagra rzewnego menueta, zapaka zgrzytna o drask. W pokoju rozniosa
si wo aromatyzowanego papierosa. Barbarossa czeka na decyzj. Jeszcze nigdy nie
podejmowaa adnej tak dugo.
- Zobaczymy si jeszcze kiedy? Przyjedziesz?
Znowu szelest sukni. Nawet nie uywa tych samych perfum, przyszo mu do gowy.
- Nie. Ja te umr. Czuj to.
- Mog co dla ciebie zrobi? - zapytaa.
Nawet si nie spodziewa, e ludzki gos moe tak szybko ulec zmianie - nagle znikna z
niego caa wulgarno i napastliwo.
Odwrci si do niej i prawie niezauwaalnie pokrci gow.
- Chyba nie. A waciwie to tak. W takswce jest Michel, moja kotka. Zaopiekuj si ni.
Poczekam na zewntrz. Pospiesz si, prosz.

Rozdzia dwudziesty dziewity

Podrczna artyleria i nowoczesne zabawki


W nocy kto by u mnie w pokoju. Pamitani, e widziaam go siedzcego na krzele.
Nieruchoma, wyprostowana posta. Mia rozczochrane wosy, przez ktre przewitywa blask
ksiyca. Kiedy, cakiem niedawno, jeszcze kilka dni temu, niemal nieznajomy mczyzna
przy moim ku przestraszyby mnie nie na arty, ale teraz wymamrotaam kilka sw w
podzice i odpowiedziaam na pytanie, ktrego rano ju nie pamitaam. Pilnowa mnie,
opiekowa si mn i dba, eby niczego mi nie brakowao. Byo jasne, e sama nie musz si
o nic troszczy.
Rano wyskoczyam z ka, zanim sobie uwiadomiam, jak bardzo wszystko mnie przez
to zaboli. Stanam jak wryta w poowie drogi do szafy. Miaam pen kontrol nad ciaem.
Siniaki, przynajmniej te, ktre wczeniej mogam zobaczy, znikny, a na dodatek - co
ucieszyo mnie jeszcze bardziej - po blu brzucha zostao tylko ledwo odczuwalne
wspomnienie. Narzuciam na siebie koszulk przeznaczon dla kogo o gow wyszego i
dwukrotnie tszego, a nastpnie ruszyam w stron azienki.
Staraam si nie myle o przeraajcej gonitwie z Frankiem Bernardem, o ludziach
przywizanych do stalowych szyn, po prostu o niczym, co pochodzio z tego koszmaru, w
ktry zamienio si moje dotychczasowe nudne ycie. Przynajmniej nie przed prysznicem,
przynajmniej nie przed zaoeniem ciuchw roboczych. Ciuchy robocze - to okrelenie mnie
przerazio. Czarny skrzany akiet, golf i skrzane spodnie w tym samym kolorze, wysokie
sznurowane buty - wszystkie te rzeczy, dotychczas stanowice dla mnie przedmiot podania
i przeznaczone dla ludzi o jakich niepojtych zarobkach, wydaway mi si teraz mundurem,
w ktry trzeba wskoczy przed wyjciem do pracy.
Zaczam przeszukiwa artykuy higieniczne, ktre na wp przytomna kupiam na stacji
benzynowej. Nie zamierzaam spdzi kolejnego dnia w ku i zamiast podpaski chciaam
zaoy tampon. W pierwszej chwili pomylaam, e szwankuje mi wzrok. Albo e oszalaam.
Otwieraam jeden za drugim nie tylko woreczki, ale same tampony. Wszystkie byy czarne! A
oprcz nich pozostae rodki higieniczne, ktre chaotycznie wrzucaam do reklamwki. W
yciu nie widziaam czarnych tamponw! Gupi dowcip czy jaka kampania marketingowa?
Machnam rk, ubraam si, bkitnego siniaka na prawym policzku delikatnie
pokryam fluidem. Zapragnam zrobi sobie intensywniejszy makija ni zwykle. Moje
ulubione cienie pod oczy wanie si skoczyy, a szminka sama si otworzya i zamaa.
Kiedy indziej porzdnie by mnie to zirytowao, ale nie dzisiaj. Zamiast ulubionych brzowych
i beowych cieni zafundowaam sobie srebrnoszare, pomalowaam rzsy na czarno, a do tego
wszystkiego uyam bardzo ciemnej szminki. Signam po bro, zanim na dobr spraw w
ogle o tym pomylaam. Kanciasty pistolet w doni dodawa pewnoci siebie, a przede
wszystkim zapewnia poczucie bezpieczestwa, cho dobrze wiedziaam, jak niewielka jest

jego skuteczno. Pomylaam, e najwyszy czas zaatwi co porzdniejszego.


Na koniec spojrzaam w lustro i wtedy po prostu zdbiaam. Z byszczcej tafli
spogldaa na mnie kobieta, ktr widziaam po raz pierwszy w yciu. Bya atrakcyjna, o
wiele bardziej atrakcyjna, ni sama kiedykolwiek o sobie mylaam. Spojrzenie miaa ostre,
przenikliwe, a w rysach jej twarzy skrywao si co krwioerczego, kociego, tak jakby
drapienik przywdzia cieniutk mask czowieczestwa. To chyba nie byam ja. Prosz, jak
kombinacja niewielkiej iloci makijau i stresu moe zmieni czowieka. Odoyam
kosmetyczk na pk i ruszyam w stron salonu. Radio cicho grao, czasami dao si
wychwyci ledwo syszalne strzpy rozmw. Stanam w progu.
Filip stercza przy oknie w lunych spodniach od kimona i elastycznym podkoszulku, w
rku trzyma filiank kawy. Tylko on zarejestrowa moj obecno, ale nic nie powiedzia.
Gruber i Kas siedzieli w wygodnych skrzanych fotelach, cakowicie pochonici tym, co
mwi Barby Na kolanach Kasa lea ogromny n z rkojeci zdobion jakim orientalnym
wzorem. Wspaniay staloryt kontrastowa ze zniszczon skrzan pochw, ktr kto chyba
potraktowa ogniem, a potem przez duszy czas trzyma w szambie. Kas gadzi opuszkami
palcw obnaon cz klingi.
Sprzt Barbyego zajmowa cay st. Rozpoznaam wagi laboratoryjne, co, co
przypominao ma pras zaciskow, byszczce uski nabojw i ca mas pustych
papierowych torebek. Barby wypenia wanie jedn z nich starannie odmierzon iloci
czarnego proszku. Woy j do uski, ktr nastpnie wsun do zagbienia w prasie.
Zrozumiaam, e przygotowuje amunicj.
- Wygldaj jak naboje do karabinu - zauway Gruber, nie odrywajc wzroku od stou.
Rozumiaam go. Mnie rwnie fascynowa kilkukilogramowy worek z prochem
strzelniczym. Podobno nie wybucha, tylko bardzo szybko si spala, a powstae gazy mog
spowodowa eksplozj jedynie wtedy, kiedy adunek jest szczelnie zamknity. Precyzyjne i
ostrone ruchy Barbyego wskazyway jednak, e jak zwykle praktyka nieco si rni od
teorii. Woy do prasy ostatni usk, sprawdzi, czy oowiane kulki s prawidowo uoone,
chwyci dwigni i zacz pomau przesuwa j w d. Wtedy zawarcza may silnik, ktry
odwala wikszo roboty. W kocu Barby otworzy pras i przyjrza si efektom swojej
pracy. Nabj wyglda w jego doni na nienaturalnie duy, jego przednia cz zakoczona
bya metalowym szpicem.
- Ppaszcz, masa naboju czterdzieci pi gramw, otwr ekspansywny kryty w celu
gbokiego przenikania, wybuch i maksymalny efekt wewntrz obiektu. Energia wyjciowa
okoo dwch tysicy duli - wyrecytowa z namaszczeniem, jakby si co najmniej modli.
Mwi po angielsku, Kas ledwo go rozumia, ale mimo to w oczach tego maego Azjaty
pojawi si szacunek i respekt. By moe wszyscy mczyni maj w genach fascynacj do
przyrzdw i materiaw stworzonych do zabijania. Nawet Filip nie potrafi oderwa wzroku
od naboju.

Gruber potrzsn gow.


- A z czego ty chcesz strzela? Jak bdziesz lata po Pradze ze strzelb na sonie, to po
pgodzinie ci przymkn.
Barby odoy nabj obok innych, wczeniej przygotowanych i chwyci wielk, obit
stal waliz.
- Zamwiem je kiedy, waciwie nawet nie wiem po co. Wo je wszdzie ze sob od lat
i za kadym razem przechowuj w skrytce w banku.
Otworzy walizk i wycign dwa potne rewolwery z matowego metalu. Omioktna
lufa mierzya tyle co moje rami. Na pierwszy rzut oka sprawiay wraenie masywnych i
nieporcznych, ale jednoczenie stuprocentowo skutecznych.
Gruber z niedowierzaniem pokrci gow.
- Nowaku Barbarosso, ty oszalae. Nawet jeli ten gnat po strzale si nie rozsypie, to i
tak poamie ci apy. Nikt nie moe strzela z takiego kalibru jedn rk. Co takiego mia
Wehrmacht w czterdziestym trzecim pod Kurskiem i przerobi ruskie T-34 na kup zomu bez
pomocy dzia! Poza tym taka duga lufa nie nadaje si do samoobrony.
Barbarossa chwyci jeden z rewolwerw, nacisn przycisk zwalniacza, a grzbietem
drugiej doni wychyli bbenek. Szczk mechanizmu zabrzmia jak uderzenie mota
kowalskiego o kowado ze srebra.
- Do obrony faktycznie raczej si nie nadaje, ale mnie nie chodzi o obron. To jest
Lindeman Special 0.500, komory przystosowane do adunku wybuchowego mother load recytowa takim gosem, jakby czyta nam instrukcj obsugi ukryt gdzie w jego gowie.
Filip wzi yk kawy i pokiwa gow, jakby wszystko dziao si zgodnie z jego
prognozami i oczekiwaniami, Gruber wykrzywi twarz, a zachwycony Kas z podziwem w
oczach patrzy na swojego mistrza.
- Ja te bd potrzebowaa czego porzdniejszego od tych zabaweczek - wczyam si
do rozmowy. Odoyam swj pistolet na st.
- Wy wszyscy zwariowalicie! - wybuchn Gruber.
Barby odoy rewolwer i poda mi bro, z ktrej sam wczeniej korzysta - Desert Eagle
Action Express. Teraz ten pistolet nie wydawa mi si ju tak wielki.
- Suchaj, Barbarossa, tak po prostu nie mona! Zrobi sobie krzywd przy pierwszym
strzale, rozbije sobie gow! W Stanach ta bro jest zabroniona, uznano j za bro masowej
zagady! - lamentowa zbulwersowany tucioszek.
Trzymaam potne urzdzenie suce do zabijania i ogldaam je sobie zupenie
obojtnie. Wiedziaam, e ju go nie oddam. Miaam nadziej, e w przypadku spotkania z
Frankiem Bernardem czy podobnymi mu potworami bdzie skuteczniejsze od tego, czego
uywaam do tej pory.
- Zabijesz j. Nie rb tego!
Uwiadomiam sobie, e Gruber si boi. O mnie. Dziwne.

Najpierw spojrza na mnie Kas, chwil potem Filip i na kocu Gruber.


- Nie sdz - zawyrokowa Barby
Wszyscy jak na komend pokrcili gowami, nie odrywajc ode mnie wzroku. I na tym
zakoczylimy krtk wymian pogldw. Ale i tak czuam si jak eksponat w muzeum figur
woskowych.
- Co sycha? Jak tam Kehlek? - powiedziaam tylko po to, eby przerwa kopotliw
cisz.
Odoyam pistolet na st, nie wszedby do mojej kabury. Bez broni czuam si naga.
Barby odda mi moj pukawk, obserwujc mnie badawczo. Podzikowa kiwniciem gowy.
Zanim zdyam podej do ekspresu, ju sta przy mnie Filip z filiank w jednej rce i
dzbankiem w drugiej.
- Pan Kehlek czuje si coraz lepiej. By w duo gorszym stanie ni pani, ale dzisiaj
powinien wyj z ka - nakreli sytuacj, nalewajc mi kawy.
Schody prowadzce na gr zaskrzypiay kto schodzi ciko i ostronie.
To by Kehlek. Ca twarz mia w siniakach, na jedno oko chyba w ogle nie widzia, a
jego szlafrok klei si od zaschnitej krwi. Dokutyka do kuchni, wzi puszk piwa i usiad
ostronie na kanapie.
- Obudzilibycie i martwego - rzuci zniesmaczony w stron Kasa. Potem oceni
wzrokiem rozoony na stole arsena. - Te bym chcia co porzdnego. Tego gnoja nie szo
zatrzyma. - Napywajce wspomnienia sprawiy, e w jego oczach pojawi si strach.
Barbarossa wskaza plik lecych na stole papierw.
- To od pana Aleksa. Analiza balistycznej odpornoci naszych nieprzyjaci. W
tradycyjnej skali naleeliby do klasy sze plus, ewentualnie siedem. Skuteczno jest tym
wiksza, im pocisk gbiej przeniknie do ciaa. To samo mona powiedzie o uszkodzeniu
tkanek. Wiksza gboko i wiksza powierzchnia uszkodzenia wyduaj czas regeneracji.
Dlatego - zwrci si do Filipa - nie mog sobie tak atwo poradzi w przypadku ran zadanych
mieczem jak w przypadku ran postrzaowych.
- Co to znaczy balistyczna odporno klasy sze plus, ewentualnie siedem? - chciaam
wiedzie.
- Klasa sze zapewnia odporno na naboje z twardym jdrem, bdcym standardem w
NATO, sidemka przed amunicj z karabinu - natychmiast wyjani Barby.
Rwnie dobrze mg nic nie mwi. Spojrzaam pytajco na Filipa.
- W praktyce wyglda to tak, jakby ich ciaa byy zbudowane wycznie z wkien
kewlarowych, ceramiki i stali. Taka kanapka kuloodporna - odpowiedzia z umiechem.
- Mein Gott! I pan uwaa, e to na nich wystarczy? - Gruber przeszed na angielski i
skin na rewolwery Barbyego.
- Musimy prbowa - odpowiedzia z grymasem Kas po rosyjsku. Albo by telepat, albo
rozumia angielski lepiej, ni si do tego przyznawa.

- Mamy jeszcze inn bro. O wiele bardziej skuteczny sztucer, uywany do polowa w
tropikach - wtedy w prosektorium speni swoje zadanie. Potem jeszcze karabin i kilka innych
rodzajw broni. To, czego nie mia Friedrich, dostaniemy ju wieczorem - powiedzia na
koniec Barby. - Po naszych ostatnich zakupach nikt nie odway si z nami pogrywa.
Gruber wzruszy ramionami i machn rk. Kontynuowanie tego tematu byo
najwyraniej ponad jego siy.
- Mam dla was prezent od pana Rubina. - Rozsiad si wygodnie w fotelu i nagle
wyglda dumnie i pysznie, jakby tylko czeka na moment, w ktrym bdzie mg zrobi na
nas wraenie jakim nowym technicznym bajerem.
- C takiego? - podkrciam nieco atmosfer, by go udobrucha.
- Lokalizator - wypali entuzjastycznie.
Poda mi lustrzanki z grubymi oprawkami i paskie pudeko przymocowane do nich
elastycznym paskiem.
- Receptor znajduje si w pudeeczku. System funkcjonuje tylko wtedy, kiedy receptor i
okulary s ze sob zsynchronizowane. To znaczy, e pudeko naley zamocowa na piersi w
kierunku chodu, a okulary powinny by w tym czasie na oczach. Pozycja obiektu wywietli
si w polu widzenia. Musicie uwaa na baterie, zarwno w receptorze, jak i w okularach. Pokaza nam miniaturow bateri w oprawce okularw i may element na spodzie pudeeczka.
Bez przekonania ogldaam te urzdzenia. Wyglday wyjtkowo pospolicie.
- Przy samej transmisji wsprzdnych pozycyjnych pan Rubin zastosowa dwa zupenie
nowe rozwizania. Jak tylko utworz dokumentacj, natychmiast zgosz to do urzdu
patentowego - promienia Gruber. - I wcale nie chodzi o elementy elektroniczne. Te zostay
uproszczone innym sposobem.
Zaoyam okulary, a pudeko przymocowaam do swetra na wysokoci piersi. Nie
widziaam nic specjalnego.
- Lokalizator czego? Kiedy zacznie dziaa?
- Musi by jaki cel - wyjani Gruber. - Mam tutaj kawaek tkanki, ktr przynieli Filip i
Barbarossa. - Podnis z podogi metalowy neseser i pooy go na stole.
Kiedy przypomniaam sobie ucit gow, przeszy mnie ciarki. Kawaek tkanki
brzmiao znacznie lepiej.
- Pki co ta blaszana waliza go zakrywa. Nie wiem, co to za stop, cae to badanie
przechodzio przez program komputerowy, a poza tym Yatson te nad tym pracowa, kiedy ja
spaem. Zmienialimy si - Gruber cign wykad i jednoczenie odmyka zamek.
A Alex wci w piwnicy. Czas i intensywno jego pracy s nieosigalne dla zwykych
miertelnikw. Jedyny sposb, w jaki mona mu pomc, to wszystko jak najszybciej
zakoczy.
Nagle dostrzegam czerwone keczko, ktre zatrzymao si na cianie jaki metr od
Grubera. Jego krawdzie delikatnie faloway. Byo oczywiste, e chodzi o iluzj wzrokow i

e w rzeczywistoci nie istnieje.


- Jest poza obiektem. - Pokazaam kierunek.
- No wanie, wszystko zaley od wzajemnego pooenia receptora i okularw. Na
pudeku s dwa potencjometry. Prosz je nastawi tak, eby identyfikator receptora by
skierowany na waliz - wyjani Gruber.
Zrobiam, jak powiedzia, i ju po chwili urzdzenie wskazywao dokadne pooenie
probwki schowanej w stalowej walizie.
- A zasada? - wmiesza si do rozmowy Filip.
- W podwjnej komorze w roztworze odywczym pywaj dwa kawaki tkanki. Jak ju
wczeniej tumaczy to pan Rubin, tkanki te wykazuj tendencj do czenia si z wikszymi
obiektami tego samego rodzaju. Stykaj si przy tym ze cianami komory pokrytej
mikroskopowymi receptorami cinieniowymi. Ju to mona by opatentowa. Interakcj tkanki
z receptorami nieustannie rejestruje specjalnie zainstalowany mikroprocesor, a pozyskana
informacja o pooeniu obiektu jest przesyana do okularw. Niestety, pki co nie znamy
zasigu lokalizatora, musielibymy skalibrowa go przy uyciu obiektu, ktrego waciwoci
nie byyby osabione w wyniku dugiego pobytu w roztworze odywczym. Chodzi mi o ywy
obiekt, o ywego potwora.
Gruber nagle zamilk. Kiedy porusza si na poziomie teorii, emanowa z niego entuzjazm
i zaangaowanie, ale praktyczna strona caego przedsiwzicia wyranie go przeraaa.
- To wspaniale - powiedziaam w kocu. - Przy pomocy tego urzdzenia moemy ich
namierzy, a przy pomocy tamtych - wskazaam pistolety i pras do nabojw - zniszczy.
Po tych sowach zapada cisza. Cztery powane twarze bacznie mnie obserwoway.
Dotaro do mnie, e nikomu z nich nie przyszo to do gowy, a jeli nawet przyszo, to aden
nie potrafi powiedzie tego gono. Albo uznali to za bezsens. Zanim zdyam si poprawi
i wytumaczy, e to gupota, e przy pomocy tego urzdzenia uda nam si schowa, uciec, po
prostu ulotni, jeden po drugim zaczli kiwa potakujco gowami.
A potem, jak gdybym bya jakim generaem, kady po kolei relacjonowa mi wydarzenia
dwch poprzednich dni, ktre przeleaam, przespaam i przepakaam. Na szczcie o tym
ostatnim nikt nie wiedzia.

Rozdzia trzydziesty

Barbarossa, Filip, Kas i ostatnia masakra wielkiego chana


To byo drugie z trzech mieszka, ktre w cigu ostatnich kilku dni odwiedzi Frank
Bernard. Barbarossa czeka w tylnej czci klatki schodowej ju cztery godziny, dokadnie od
pitej po poudniu. Przez cay ten czas nikt do mieszkania nie wszed ani z niego nie wyszed.
Barbarossa nie usysza nawet najcichszego dwiku, ktry by dochodzi zza drzwi waciciel mieszkania spa albo w rodku nikogo nie byo. Druga moliwo wydawaa mu
si bardziej prawdopodobna. Nagle cay budynek zadra, z zewntrz dolecia haas k
przejedajcego tramwaju. Kto wszed na klatk schodow i gwatownie zatrzasn drzwi.
Barbarossa w skupieniu nasuchiwa i liczy kroki. Doliczy do stu czternastu, a potem w
zupenej ciszy rozleg si dwik otwieranego zamka. To lokator z pitra niej. Drzwi
trzasny, Barbarossa znowu zosta na korytarzu sam. Wybra numer i poczeka, a zgosi si
osoba po drugiej stronie.
- Czysto, adnych ruchw. Id zajrze do rodka.
- Zrozumiaem, nie rozczam si.
W gosie Filipa, nieznacznie zdeformowanym przez mikrofon przyczepiony na wysokoci
wizade gosowych, byo tyle samo spokoju, co w gosie Barbarossy. Trzecie mieszkanie
obserwowa Kas, hotel z powodu braku ludzi pozosta nieobstawiony. Mimo nalega Mariki
nie odwayli si wczy jej do akcji. Przekona j dopiero argument Filipa, e Bernard zbyt
dobrzej zna. Kehlek potrzebowa jeszcze troch czasu, by doj do siebie.
Barbarossa delikatnie wsun wytrych do zamka i przez chwil szuka poprawnego
pooenia. Usysza, jak przeskoczya zapadka, i dokadnie w tym samym momencie praw
rk uj anatomicznie wyprofilowan rkoje rewolweru. Dopiero potem nacisn klamk i
delikatnie pchn drzwi. Gboko w nozdrza wcign powietrze, a nastpnie bez obaw
wszed do rodka. W mieszkaniu nikogo nie byo, pozna to ju po pierwszym wdechu.
Brakowao zapachw zdradzajcych obecno ludzi, a co wicej, brakowao te zapachw
zdradzajcych obecno ycia - gotowania, prania ubra, wszechobecnego aromatu dawno
spoytego jedzenia, zapachu cia lokatorw. To mieszkanie suyo jako skrytka, ktr kto
wykorzystywa do Bg wie jakich celw.
Spokojniejszy, ale cigle z broni w rku Barbarossa przeszed przez dwa pokoje i
kuchni, w toalecie nie zapomnia zerkn na liczniki wody i gazu oraz na ca instalacj
gazow i wodocigow.
- Ani ladu ludzkiej obecnoci - zameldowa Filipowi. - Id do hotelu.
Opuszcza mieszkanie rwnie ostronie, jak do niego wchodzi. Przed budynkiem w
dalszym cigu nikogo nie byo. Nie mia wraenia, eby kto go ledzi. Powoli zapada
zmierzch, ale owietlenie uliczne wypierao ciemno nocy nawet z najgbszych
zakamarkw miasta. Barbarossa postawi konierz i przechyli kapelusz, by rondo jeszcze

bardziej zakrywao mu twarz. W momencie kiedy skrci w jedn z wskich uliczek,


zawibrowa telefon i zgodnie z wytycznymi programu automatycznie przyj poczenie.
- Nowak, mam co ciekawego. Potrzebuj posikw.
Kas musia by wyjtkowo spity, bo mwi z jeszcze wyraniejszym akcentem ni
zwykle. Kiedy artykuowa goski gardowe, membrana suchawki nieprzyjemnie rzzia w
uchu.
- Co si dzieje? - mrukn Barbarossa i wsiad do samochodu. Ani przed sob, ani w
tylnym lusterku nikogo nie widzia. - Wanie wyjedam, jeste na stanowisku? - zapyta i
jednoczenie odpali silnik. Natychmiast wci si pomidzy ciarwk a jak skod.
- No, w domu. Do mieszkania weszli dwaj faceci z wielk reklamwk. S od nas. To
znaczy zza Uralu. Z tego, co mwili, wynika, e na kogo czekaj, maj przekaza towar.
- Zosta na miejscu. Zgosz si, kiedy dojad.
Wieczorem ruch nie by zbyt intensywny, dziki czemu Barbarossa dotar na miejsce
jeszcze przed zakadanymi dwoma kwadransami. Wolno przejecha ulic. Nie znalaz numeru
1145, ale zobaczy tabliczk z numerem o jeden wyszym. Waciwy adres powinien si
znajdowa naprzeciwko. Teoretycznie, w Pradze wszystko jest moliwe. Barbarossa
zaparkowa sto metrw dalej i powoli ruszy w stron obserwowanego przez Kasa domu.
Kciukami rozchyli delikatnie poy paszcza i maymi palcami dotkn rewolwerw. Min
waciwy adres, szed dalej. Rondo kapelusza zakrywao mu niemal ca twarz. Przy
najbliszej sposobnoci skrci za rg. Natychmiast wywoa Kasa.
- Na zewntrz czeka jeszcze trzech. Jeden z nich ma karabin. Jeli dobrze widziaem, to
takie same typki jak ty - jedcy na koniach. Pozwolimy im dokoczy biznes i zobaczymy
co dalej. cign tu jeszcze Filipa. Kiedy wyjd z domu, pjdziemy za nimi - informowa z
twarz odwrcon do ciany budynku.
- Wyprbuj te okulary - zaproponowa Kas.
Barbarossa poczu, jak wzbiera w nim irytacja. Nie podobao mu si, e jaki may dzikus
z azjatyckich stepw myla o rzeczach, ktre jemu nie przyszy do gowy. Spacerowym
krokiem przeszed przez ulic i ukry si w bramie kamienicy po przeciwnej stronie jakie
trzydzieci metrw dalej.
- Jeli to ustrojstwo dziaa jak powinno, tym razem mamy do czynienia z ludmi.
***
Po dziesiciu minutach telefon znowu oy. Filip oznajmi, e dotar na miejsce.
Wraz z gstnieniem nocy ruch drogowy mala. Obok Barbarossy przeszy dwie osoby.
Jedna w ogle nie zwrcia na niego uwagi, a druga omiota go wzrokiem i natychmiast
odwrcia gow. Barbarossa doskonale to rozumia, na ich miejscu te by si wystraszy.
Wpatrywa si w ciemno. Nagle, bez adnego ostrzeenia, w polu widzenia rozwietli si

okrg identyfikacyjny i Barbarossa po chwili zauway kroczc szybko wzdu ciany


posta. Po kilku metrach okrg rozdzieli si na dwa i wtedy zauway drugiego przechodnia.
- Kas, bdziesz mia goci. Jest ich dwch - zawaha si. - Urzdzenie pana Rubina ich
zidentyfikowao. Wiesz, co to znaczy?
- No, e musz siedzie cicho jak mysz pod miot. Postaram si nie oddycha.
Barbarossa nie wiedzia, czy odpowied Kasa bya ironiczna, czy raczej powinien j
potraktowa powanie. Azjata mia ze sob pluskw umoliwiajc podsuch przez cian.
Jednoczenie mg przeczy transmisj do wszystkich telefonw podczonych do sieci.
Barbarossa podejrzewa, e Kas skorzysta z tej moliwoci. Chyba to mia na myli, kiedy
mwi o siedzeniu cicho jak mysz pod miot.
Para wesza do budynku. Nowak pooy donie na rewolwerach. W najbliszej odlegoci
pojawio si czterech kolejnych uzbrojonych mczyzn. Nie zamierza da im najmniejszej
szansy. Suchawka w lewym uchu oya i system odsuchowy z pluskwy zacz dziaa.
- Gudiwning, ewribady - odezwa si pierwszy rozmwca. Musia studiowa jzyk pod
okiem dobrych nauczycieli, a potem poprze teori wieloletni praktyk. Barbarossa mgby
si zaoy, e facet by Czechem.
- U was jest djengi? - odpowiedzia kto rosyjskim nasyconym gardowymi dwikami.
Podobnie mwi Kas.
- Oczywicie. Mamy przy sobie trzy miliony dolarw, dokadnie tyle, ile sobie pastwo
yczylicie. Pragniemy sfinalizowa transakcj z panem Ahmadem Raszidem pomimo
wczeniejszych nieprzyjemnoci. Jeli zachodzi taka konieczno, gotwk mona przeliczy
- pierwszy facet przeszed do doskonaej ruszczyzny, jakby prowadzi wykad w sali penej
biznesmenw.
Barbarossa sykn ze zoci. Ahmad Raszid by jednym z najpotniejszych naczelnikw
klanowych i przeciwnikiem Rubina seniora. To wanie przed atakiem na jego siedzib
zlikwidowano komando Rubina.
Na ulicy pojawili si przechodnie. Kady szed sam, kady z innego kierunku i po
rnych stronach ulicy, ale po chwili wszyscy weszli do tego samego budynku.
- Kas, uwaaj, id tam jeszcze cztery osoby - poinformowa wsplnika Barbarossa. Poczekam na dole i jakby co, bd ci osania.
- A teraz bardzo prosz pokaza nam towar - usysza w suchawce agodny gos.
Potem co klikno i nie by ju w stanie rozpozna poszczeglnych dwikw. Co
zaszelecio, kto szybko oddycha.
- A zatem to jest czaszka samego Czyngis-chana. Wyobraaem sobie, e bdzie wiksza i
adniejsza. Co najmniej w koronie - powiedzia kto po czesku. - Musz jej dotkn, inaczej
nie zapacimy.
Nie pada adna odpowied.
- Ach! - zawoa zachwycony mczyzna, a ton jego gosu znaczco si zmieni. - To ona!

Czuj moc, to ona!


- Panowie, neseser z pienidzmi jest wasz - doda spokojnie jego wsplnik.
- Myl, e zatrzymamy sobie czaszk wielkiego chana oraz wasze pienidze. Was jest
tylko dwch, a nas duo, duo wicej - zabrzmia gardowy rosyjski i jednoczenie da si
sysze dwik otwieranych drzwi.
- Panowie, wanie popeniacie politowania godny bd, ktry nikomu z nas nic dobrego
nie przyniesie. Prosz si zastanowi nad swoj decyzj.
Barbarossa wstrzyma oddech. Ten mczyzna mwi cay czas takim samym tonem,
nawet w najmniejszym stopniu nie przej si grobami. Zagrzmia wystrza, po chwili
nastpny i po nim ju tylko jeden, a potem rozleg si dwik rozrywanego materiau, odgos
amania koci, czyj krzyk. Zapanowaa cisza. Barbarossa nie bardzo wiedzia, co si stao w
mieszkaniu na trzecim pitrze, nie mia jednak wtpliwoci co do tego, kto wyszed z
potyczki zwycisko. Zaskoczyo go tylko, e Azjaci zdyli wystrzeli zaledwie trzy razy.
- Bierz pienidze, ja si zajm czaszk. Kto powinien sprawdzi okolic, czy nie
zostawilimy ladw, ktre mogyby zwrci na nas czyj uwag - rozkaza ten drugi. Najlepiej jacy nowi, eby wiedzieli, e nie ma ju drogi odwrotu.
Trzasny drzwi, suchawka zamilka i po upywie dwudziestu sekund automatycznie si
wyczya. Z kamienicy wysza ta sama para mczyzn, kady nis walizk.
- Kas, moesz wej do mieszkania i zobaczy, co si tam teraz dzieje. Zaraz przyjd ci
pomc, Filip zostanie na zewntrz - wyszepta Barbarossa, w momencie kiedy obaj
nieznajomi wsiedli do zaparkowanego nieopodal samochodu. - Nissan, ale macie wieniacki
gust - wycedzi przez zby, kiedy wiata auta znikny w czerni nocy.
Ruszy w stron mieszkania. Kiedy wszed do rodka, Kas przeszukiwa ostatniego trupa.
- Sdzc po tatuaach, naleeli do najbardziej zaufanych czonkw komanda Raszida.
Czterech ma rosyjskie paszporty, dwch chiskie. Strzaskana czaszka, rozerwana klatka
piersiowa, urwana rka i trzy strzay w serce. May kaliber z tumikiem - meldowa Kas i ju
zabiera si do rozpracowywania zamkw w szafach.
Barbarossa postanowi mu pomc. Nie byli jeszcze w poowie, kiedy zgosi si Filip.
- Uciekajcie, jeli si da, to tylnym wyjciem. Przyjechay dwa auta, co mi mwi, e ci
chopcy zaraz si u was zjawi.
Barbarossa opuci na ziemi szuflad i spojrza na Kasa.
- Ten dom ma tylko jedno wyjcie.
- To nie s ludzie - sykn Filip. - Wczam silnik, wydostacie si za wszelk cen!
Wybiegli z mieszkania. Przeskakiwali co drugi stopie, ale przez korytarz w stron bramy
szli ju ich gocie jak spokojni, przykadni lokatorzy. Z naprzeciwka kroczyo czterech
modziecw w dinsach i kurtkach sportowych. Peen agresji wzrok, nerwowe spojrzenia na
boki. Chyba pierwszy raz robi co takiego, pomyla Barbarossa. Zbyt pno zorientowa
si, e ostatni z caej czwrki nieco zboczy i zamierza zaj mu drog. Napakowany kole

bardzo si ba i musia sobie udowodni, e da rad chudemu, zgarbionemu facetowi.


Barbaross zaskoczya sia zderzenia. Zatrzyma si dopiero na cianie, a przy upadku rozdar
sobie paszcz.
- Jest uzbrojony - powiedzia chopak, ktry szed na czele caej ekipy. - Chyba
powinnimy go zdj.
- Ma pistolet - oponowa niemiao ostrzyony na jea modzieniec w okularach.
- Nie moe nam zaszkodzi - zamia si szyderczo miniak, ktry sprowokowa
incydent.
Hukn strza spotgowany echem zamknitego pomieszczenia. Barbarossa zamar.
Ten, ktry twierdzi, e naboje nie zrobi im krzywdy, zatoczy si i obrci wok
wasnej osi. Mia rozerwan kurtk na plecach, z rany sikaa krew, ale mimo to nie upad.
Kolejny wystrza. Gowa drugiego eksplodowaa jak krwawy gejzer.
Barbarossie udao si wsta, ale po zderzeniu ze cian kolana mia jak z waty. Kas
wanie przeama strzelb, dwie puste uski spady na ziemi, w jego zbach byszczay dwa
kolejne naboje.
- To boli, to zajebicie boli! - jcza chopak trafiony w plecy, rzucajc si jak optany.
Kas nie zdy nabi broni. Przywdca grupy ju za nim sta. Machn rk, a drobniutki
Azjata przelecia kilka metrw w powietrzu i spad jak szmaciana lalka na podog.
Barbarossa strzeli z biodra bez celowania. Trafiony najpierw zastyg w bezruchu, a potem
wolno osun si na imitujc marmur podog. W porwnaniu z odgosem strzau z
angielskiego pistoletu jego agonalny wrzask by zaledwie jkniciem. Nieszcznik przebiera
nogami, jakby chcia wsta, a rce mia a po okcie zanurzone w ranie, ktra go niemal
przepoowia.
Powietrze zgstniao od dymu, gorzki zapach prochu szczypa w nozdrza. Szef ekipy
spojrza niepewnie na Barbaross, a potem na lecego Kasa. Zanim Barbarossa zdy cztery
razy pocign za spust, zobaczy, jak tamten nachyla si nad Azjat. Pewnie najpierw chcia
si pozby sabszego przeciwnika. Zupenie niespodziewanie mign nagle bysk stali,
przywdca komanda wrzasn i odskoczy, zakrywajc rkami zakrwawion twarz.
- Na nich! - rozkaza wahajcym si towarzyszom.
Kas ju sta na nogach, w doni mia wielki n, a w oczach dz mordu.
- Nie! Uciekamy! - wrzasn Barbarossa.
Strzeli w pier chopaka, ktry oberwa ju wczeniej w plecy i teraz zblia si powoli i
niepewnie. Bl i przeraenie w jego oczach mieszay si z rosnc pewnoci siebie i
poczuciem siy. Strza powali go na kolana.
Z domu wybiegli, w momencie kiedy na chodniku hamowao z piskiem opon czarne
volvo.
Barbarossa wskoczy do tyu, chwil pniej wsiad Kas. Filip natychmiast wcisn gaz
do dechy.

- Wszystko w porzdku? - zapyta. - Ten facet, ktremu pocilicie twarz, wyglda na


porzdnie wkurzonego - doda, spogldajc w tylne lusterko.
Barbarossa zorientowa si, e boli go klatka piersiowa przy kadym wdechu i wydechu;
Kas, nawet sobie tego nie uwiadamiajc, cicho jcza. Z ust cieka mu krew.
- Ten, ktremu Kas odstrzeli eb, nie tyle bdzie wkurzony, co posrany - wycedzi Nowak
pomidzy jednym bolesnym oddechem a drugim. - Chyba mam poamane ebra. Nastpnym
razem niech Marika zaatwia to z nimi sama.
W samochodzie zapanowaa cisza, zmcona tylko cichym odgosem pracy silnika i
szumem klimatyzacji. Barbarossa widzia w lusterku zaspion twarz Filipa.
- Dlaczego chcesz j zostawi z tym sam? - zapyta Filip, kiedy spokojnie minli wz
policyjny na sygnale.
- Poszedem zobaczy, ktrdy uciekaa z Kehlkiem przed Bernardem.
- Chodzi ci o miejsce, w ktrym przeskoczyli Wyspow? To rzeczywicie niemoliwe do
zrobienia.
Barbarossa pokrci gow. Mwi po rosyjsku i Kas, w miar jak odzyskiwa siy, sucha
z coraz wikszym zainteresowaniem.
- Wyspow te przeskoczyli, ale potem przebiegli jeszcze dwiecie metrw i spadli na
strych przez dach dopiero za Myslikov.
- No i? - zainteresowa si Azjata. - Nie znam Pragi.
- To znaczy - odpowiedzia Filip po gbokim wdechu - e Marika i Kehlek
przeskoczyli przez ulic, ktra ma jakie dwadziecia, a moe nawet trzydzieci metrw
szerokoci.
- Ale to przecie wicej, ni na olimpiadzie skoczy ten czarny Amerykanin, Lewis - Kas
musia si pochwali swoj wiedz.
- Co najmniej trzykrotnie - potwierdzi zachmurzony Barbarossa, koczc adowa
bbenek w rewolwerze.
- No to niele skacze!
Barbarossa i Filip spojrzeli na Kasa zdziwieni.
- To dobrze, kiedy mczyzna suy silnemu wodzowi. A krlowa, ktra skacze trzy razy
dalej od najlepszego mczyzny na wiecie, to dobra krlowa. To moja krlowa - doda z
dum Kas.
Nikt mu nie zaprzecza.
Nie kontynuowali konwersacji, poniewa na ulicy rozleg si przecigy jk karetki
pogotowia. Filip przy pierwszej sposobnoci zjecha z gwnej ulicy, eby zmniejszy ryzyko
wpadnicia prosto na policjantw, ktrych prawdopodobnie cakiem sporo jechao za karetk.
- Co si dzieje, co bardzo dziwnego - mrukn na koniec Barbarossa. - Wydaje mi si,
e jeszcze tydzie temu taki cios by ci zabi. Mnie by wgnioto w cian. Ale zgadzam si z
tob. Jeli czowiek ma ju komu suy, to powinien dokona dobrego wyboru. A madame

Marika to dobra krlowa.


Spodziewa si, e Filip wybuchnie miechem albo wyskoczy z jak sarkastyczn
uwag, ale on milcza. W wietle reflektorw pojawi si zupenie bezsensownie ustawiony
znak ograniczenia prdkoci do trzydziestki. Filip posusznie zwolni.

Rozdzia trzydziesty pierwszy

Kapitan Krm na dyskotece


Gdy tylko zadzwoni telefon, Krm otworzy oczy. Bysk reflektorw przejedajcego
samochodu owietli firanki i na moment doda im sennej elegancji pajczej sieci. Kto rzuci
czym metalowym i po chwili rozleg si triumfalny okrzyk. Pijacy wracaj z knajp, pewnie
ju wszystkie s zamknite. Telefon nie przestawa dzwoni. Ten sygna nie nalea ani do
Ivany, ani do nikogo z biura. Krm wycign rk po komrk i znalaz j dokadnie tam,
gdzie j wczoraj wieczorem odoy.
- Sucham - rzuci sucho.
Czu si zmczony, ale gos mia ywy i melodyjny, jakby oczekiwa na t rozmow. Sam
by tym zaskoczony.
- Potrzebuj pomocy, znalazam pana numer telefonu, nie wiem, co robi! Bagam!
- Skd pani dzwoni? Kim pani jest?
Zada dwa pytania jednoczenie i wystraszy si, e jeszcze j sposzy. Rozmawia z
bardzo mod kobiet, moe nawet dziewczyn, oceni po gosie. Przeraon, na granicy
histerii.
- Ja si boj.
To ju by szloch. Krm przytrzymywa ramieniem telefon przy uchu i jednoczenie
wyciga z szafy czyst bielizn. Jego wzrok przypadkowo zatrzyma si na pistolecie. Nie
schowa go jak zwykle do szuflady, sam nie wiedzia dlaczego.
- Skd pani dzwoni? Co pani grozi? Zaraz tam bd i postaram si pani pomc - prbowa
uspokoi rozmwczyni.
Zamiast koszuli wzi podkoszulek, zamiast normalnych spodni dinsy i jeszcze golf.
Nawet nie prbowa ukry broni pod ubraniem, sprawdzi tylko, czy ma w portfelu
legitymacj.
- Jestem u Andreja. Kto zdemolowa jego mieszkanie. Boj si, e kto mu co zrobi. A
potem znalazam pana wizytwk.
Krm zorientowa si, e prawdopodobnie rozmawia z dziewczyn kuriera, z ktrym
prbowa si wczoraj skontaktowa.
- Jak dugo tam pani jest? - zapyta, zawizujc buty.
- Nie wiem, chwil, godzin, naprawd nie wiem.
Nikogo z ni nie byo, inaczej ju dawno przestaby j sysze. Nie mia zudze, jak by
wtedy wygldaa. Ci dwaj, ktrych mia okazj pozna, byli bezwzgldni. Wprawdzie
wydawao si mao prawdopodobne, eby wamywacz wrci do mieszkania, ale jeli nie
znalaz tego, czego szuka, mg krci si wok budynku i czeka na ofiar.
- Niech pani wyjdzie z mieszkania i poczeka pitro wyej. Zabior pani stamtd.
Umwmy si, e wczeniej zadzwoni, eby wiedziaa pani, e to ja. Niech pani przeczy

telefon na cichy tryb i obserwuje wywietlacz.


Mwic to, ju ciga wind. Przez moment wydawao mu si, e niepotrzebnie
dodatkowo niepokoi dziewczyn, ale natychmiast przypomnia sobie faceta z wielkim bem,
ktry przeszed z psem przez tafl szka w drzwiach.
- Jak si pani nazywa?
- Sylwia, Sylwia Hamovsk. - Zaczynaa coraz goniej paka.
- W porzdku, Sylwia. Zrb to, co ci powiedziaem. Po cichu. Zaraz tam bd - przeszed
z ni na ty. Autorytarnym tonem pomg jej nieco opanowa histeri.
Dociska peda gazu do samej podogi. Ulice byy niemal puste, mia nadziej, e nie
zatrzyma go aden patrol. Znalaz si na miejscu trzy raz szybciej, ni gdyby prbowa tam
dotrze w dzie.
Zjecha z gwnej ulicy, zatrzyma si na samym pocztku maej alejki i dalej szed
piechot. W czteropitrowym bloku, wybudowanym w poowie ubiegego wieku, wiecio si
raptem w dwch oknach. Lubi ziele w miecie, ale teraz przeklina kade drzewo - za
ktrym mg si ukrywa napastnik. Czu si troch dziwnie, idc z pistoletem wzdu potu
do klatki numer 468. Zanim wszed do budynku, wycign z kieszeni telefon i wybra
pierwszy numer z listy odebranych pocze. Z zapartym tchem wszed do rodka, po chwili
znalaz wcznik owietlenia. W ciemnoci wonie klatki schodowej byy o wiele wyraniejsze
i bardziej nasycone ni w dzie. W budynku cakiem przyjemnie pachniao, adnego moczu,
dymu papierosowego, mieci czy kurzu. Po chwili arwki automatycznie si wyczyy.
Telefon Krma zawibrowa.
- To pan?
- Tak, jestem ju na klatce i id do ciebie na gr.
Kilkanacie sekund pniej sta twarz w twarz z wychud, piegowat dziewczyn.
Miaa na sobie wytart kurtk dinsow, batikowe spodnie i skrzane buty za kostk. W rku
trzymaa kurczowo telefon, tak jakby od tego maego plastikowego pudeeczka zaleao jej
ycie.
- To ze mn rozmawiaa. Kapitan Krm, policja. - Natychmiast pokaza dokumenty,
eby chocia troch j uspokoi.
Miaa rozbiegane oczy, jak gdyby spodziewaa si zagroenia z kadej strony.
- Chodmy do mieszkania sprawdzi, co tam si tak naprawd stao - zaproponowa.
Kiwna potakujco gow.
- Co ci tak przerazio? - zapyta, gdy szli po schodach.
- Nie wiem. Ten nieporzdek, to wszystko wyglda potwornie. A potem... pan. Mwi pan
do mnie w taki sposb, jakby mi grozio jakie niebezpieczestwo.
Krm tylko przytakn. Moe niepotrzebnie si wystraszya, moe to wszystko byo
tylko nieporozumieniem.
Kiedy weszli do rodka, zorientowa si, e o nieporozumieniu nie mogo by mowy.

Kto przeszuka mieszkanie bardzo dokadnie, dewastujc i rozrzucajc przy okazji wiele
rzeczy. Cz z nich zniszczono ot tak, dla samej uciechy. Albo z wciekoci, zweryfikowa
pierwsz myl ju po pobienym ogldzie mieszkania. Roztrzaskana szafa, wyamane drzwi,
rozbity telewizor. To go zastanowio. Telewizor by stary, z masywnym, wypukym
kineskopem. Pamita, ile si namczy jako dziecko, eby co takiego rozbi na mietniku
pod blokiem. Musia sobie pomc potnym motem na dugim trzonku. Tylko e tutaj nic
takiego nie widzia. Wrci do pomieszczenia, ktre suyo Tesaikovi prawdopodobnie jako
pokj mieszkalny - sypialnia i pracownia w jednym. Na stole leay wysypane z kartonu
kartki papieru. Kto je wczeniej przeglda.
- To s potwierdzenia odbioru paczek, ktre Andrej dostarcza. Nigdy nie by zbyt
poukadany, brakuje mu wielu takich dokumentw - wyjania dziewczyna. Cigle jeszcze
dra jej gos.
- Zrobisz nam kaw? - zaproponowa Krm, eby j czym zaj, a zaraz potem
uwiadomi sobie, e filianka czego ciepego dobrze im zrobi.
Na chwil si zamylia. W kocu kiwna gow, kosmyk tustych wosw opad jej na
czoo. Byy kasztanowe, przechodzce waciwie w czysty brz. Szesnacie, moe
siedemnacie lat. Krm mia ochot poradzi jej, eby czciej mya gow, wtedy na
pewno wygldaaby duo lepiej. Skoncentrowa si jednak na dokumentach. Brakowao
wszystkich pokwitowa z ostatnich dwch tygodni. Powiedzia to w stron drzwi, zza ktrych
dochodzi bulgot gotujcej si wody.
- Mwiam panu, e jest niepoukadany. Strasznie dugo trzyma je w baganiku przy
motorze.
Krmowi ulyo. Wszystko wskazywao, e intruz nie znalaz tego, czego szuka.
- Andrej to twj chopak? - zapyta, kiedy wesza do pokoju z dwoma obtuczonymi
kubkami.
Stara si mwi rzeczowo, be adnych emocji w gosie. Powinna teraz siedzie z
rodzicami w domu, a nie w mieszkaniu jakiego chopaka. Powstrzyma jednak ch
udzielania rad rodzicielskich. Napi si kawy. Nie posodzia. Moe bya zwolenniczk
zdrowego ywienia, a moe po prostu Andrej nie mia w domu cukru.
- Co tak jakby - odpowiedziaa po chwili wahania. - Nie wiem, gdzie jest teraz. Chcia
jecha z chopakami na jaki motocross, a potem do klubu. Nie lubi motorw, ale on ma na
tym punkcie bzika. Powiedziaam mu, e nie pjd, ale potem zmieniam zdanie. Tylko e on
mia wyczon komrk, a kiedy przyszam tutaj, ju go nie byo. Pewnie pojecha prosto z
pracy.
Krm obserwowa, jak dziewczyna pomau upija gorc kaw. Wpatrywaa si w
kubek, trzymajc go obiema domi.
- Nie moesz tu zosta. To jest miejsce przestpstwa. Zgosz to do centrali i rano kto si
tu pojawi. Zawie ci gdzie?

- No, mieszkam z kilkoma koleankami na Kobylisach.


Dopi kaw i skin na drzwi wyjciowe.
- Podrzuc ci.
Nie mia sumienia wysya niepenoletniej dziewczyny do domu w rodku nocy
komunikacj miejsk. Ruszy w stron wyjcia i ledwo powstrzyma cisnce si na usta
siarczyste przeklestwo.
Na plakatach modelek, zdjciach samochodw i motorw wisia kawaek papieru:
Przyjed do Chorosza. Bd gray Wochate arwki, przepimy si u Pabiego.
Miaem dzisiaj dobry dzie, kocham ci, A.
Pod tekstem Andrej niedbale narysowa auto z napisem TAXI w ramce w ksztacie serca.
Spod rysunku wystawaa jeszcze jedna szpilka.
- Nie zauwayam tego - wyszeptaa Sylwia.
Krm podszed bliej i dokadnie obejrza kartk.
- Wamywacz na pocztku te nie - oceni. - Dopiero kiedy wychodzi, tak jak my.
Do notatki by jeszcze przyczepiony banknot, sdzc po kolorach strzpkw pisetkoronowy.
- Co to jest Chorosz? Gdzie to jest? - zapyta Krm.
- Chorosz to klub w okolicach Chuchli. Troch na uboczu, ale wiem, jak tam trafi. - W
gosie Sylwii znowu pojawi si strach. - Myli pan, e kto chce mu zrobi krzywd?
- Nie, chce tylko uzyska pewne informacje. Chodmy. Musimy tam by przed nim.
A ja chc zapyta chopaka dokadnie o to samo, ale z pewnoci bd uywa o wiele
agodniejszych metod, doda w duchu.
W samochodzie po krtkiej chwili wahania wybra numer do dyspozytora. Nie mia
wprawdzie nic konkretnego, ale nie chcia ryzykowa potyczki na drugim kocu Pragi bez
moliwoci wezwania posikw.
- Kapitan Krm. Jad prywatnym samochodem w kierunku Chuchli, dokadny adres
podam pniej. Poszukuj wiadka w sprawie Mariki Zahaskiej. Kto jeszcze go szuka,
niedawno wama si do mieszkania. Polijcie tam jaki patrol. I przekacie wszystkim
patrolom mark i numer mojego samochodu, eby nikt mnie nie zatrzymywa. - Podyktowa
wszystkie dane. - Prbuj dzwoni do Andreja, moe ju wczy komrk - zwrci si do
Sylwii i doda gazu.
***
Bramkarz w krtkich spodniach, skrzanych butach i ciasnej koszulce eksponujcej
muskulatur, a wraz z ni jeszcze wikszy bebech, spojrza na Sylwi, a potem z pogard
zmierzy wzrokiem Krma.
- Dziewucha za friko, a ty za stw.

Krm bez sowa sign do portfela i poda chopakowi banknot. Z przyzwyczajenia


spojrza na jego rami, ale nie zauway adnych ladw po ukuciach.
W rodku panowa pmrok, w jednostajnym rytmie oguszajco huczay basy.
- Gdzie on moe by?
Cho byli cinici ze sob przez napierajcy z kadej strony tum, ba si, e Sylwia go
nie usyszy.
- Albo gdzie przy dideju, albo przy barze zamawiaj piwo - odpowiedziaa.
Zrezygnowany Krm wzruszy ramionami i nieco bardziej energicznie zacz si
przepycha przez pulsujcy w rytm muzyki tum w stron gonikw. W powietrzu unosi si
smrd dymu tytoniowego, nieco zagodzony charakterystycznym zapachem marihuany.
Nie mg poj, co ci gwniarze widz w tak monotonnej muzyce. Gdyby taczyli do
czego bardziej normalnego, na przykad do Metalliki albo AC/DC... Tymczasem patrzy na
co, co dla niego byo najwyej katowaniem bbenkw. Niezadowolenie, e nie rozumie
wspczesnego wiata, pomogo mu poradzi sobie ze stresem i napiciem. Kilka razy
przemierzyli z Sylwi sal taneczn. Dziewczyna wypytywaa ludzi - nie sysza ich, ale
widzia, e odpowiedzi s negatywne.
- A teraz to, na co wszyscy czekacie! Wochate arwki! - tymi sowami zakoczy prac
przy stole mikserskim chopak z wosami zafarbowanymi na czerwono. Zapalonym
papierosem wyczarowa na chwil w powietrzu jaki abstrakcyjny obraz.
- Teraz na pewno tu przyjdzie, przyjecha tu tylko dla nich! - krzykna Sylwia i ruszya w
kierunku wyjcia.
Krm przez cay czas rozglda si dookoa; szuka kogo, kto tak jak on nie pasowa do
tego wiata. I znalaz go, wysokiego mczyzn w ciemnych okularach. Wanie one go
zdradziy.
Szybko pody za przewodniczk, obserwujc mczyzn ktem oka. Sylwia nagle si
zatrzymaa i zacza caowa przysadzistego chopaka ostrzyonego na jeyka. Andrej raczej
si nie przejmowa doborem stroju na dyskotek - cikie buty, skrzane spodnie i koszula w
krat.
Wygldao na to, e Sylwia zapomniaa o caym wiecie, pochonita pocaunkami.
- Kapitan Krm - przedstawi si. - Dokonano dzisiaj wamania do paskiego
mieszkania, musz z panem porozmawia. Na zewntrz.
Parka przestaa si caowa, a chopak spojrza zdumiony na Krma.
- I w zwizku z tym pan mnie szuka? Pierwszy raz widz, eby policja tak dbaa o
obywateli.
- Pomg mi, strasznie si baam. Ten facet, ktry by u ciebie w mieszkaniu, on ci szuka
- prbowaa wszystko wytumaczy Sylwia.
Krm daby jej na wyjanienia ca wieczno, ale to nie on decydowa o tym, ile maj
czasu. Gdy jego spojrzenie spotkao si z ciemnymi okularami, nieznajomy zmieni uoenie

ciaa i natychmiast ruszy w ich kierunku. Stojcy mu na drodze ludzie padali jak krgle po
spotkaniu z kul. Krm chcia sign po pistolet, ale rozmyli si w ostatniej chwili. Tutaj
i tak nie mg go uy.
- Nie mamy czasu, ten facet jest niebezpieczny i idzie po ciebie! Najatwiej bdzie mi go
zatrzyma na zewntrz, chodmy!
Bardziej ni tre przekazu na chopaku zrobia wraenie jego forma.
- Moemy wyj tyem, z drugiej strony s drzwi - powiedzia Andrej i ruszy jako
pierwszy, trzymajc Sylwi za rk.
- Uciekajcie! - wrzasn Krm, kiedy zauway, e facet nabiera szybkoci.
W sali wybucha panika, upadajcy przewracali nastpnych, kto zacz krzycze z blu.
Krm przepcha si przez tum ludzi skbionych przy barze, min otwarte drzwi toalety i
ju by na zewntrz. W porwnaniu z kakofoni dyskoteki wydawao si, e na zewntrz
panuje cisza absolutna.
- Na bok - rozkaza. - Zatrzymam go.
Wyj z kabury pistolet. Nie odbezpieczy go, ale odcign kurek. Drzwi wyleciay w
powietrze. Krm znalaz si twarz w twarz z wsatym, bladym mczyzn ubranym w
tweedow marynark. Nieznajomy nie mia adnej broni.
- Policja, paskie dokumenty - rozkaza Krm i lew rk machn facetowi przed
oczami legitymacj subow.
Przez cay czas trzyma go na muszce, mimo e nie mia ku temu adnych powodw i
wanie ama przepisy. Denerwowa go ten facet. Po chwili przyzna sam przed sob - ten
facet go przeraa.
- Chc wiedzie, gdzie si ukrywa Alexander Rubin - powiedzia cicho nieznajomy. Prosz mi to powiedzie, a nikomu nic si nie stanie.
Pogrka wypowiedziana w stron wylotu lufy wydawaa si nieco absurdalna, ale
Krm wanie w tym momencie przesta wierzy w skuteczno swojej broni.
- Dokd zawioze zakupy dla Mariki Zahaskiej? Dua ilo skrzanych ciuchw w
bardzo wysokiej cenie - mczyzna zwrci si bezporednio do Andreja, jakby w ogle nie
widzia uzbrojonego policjanta.
- Paskie dokumenty - Krm prbowa odzyska kontrol nad sytuacj.
Przybliy rk do ciaa, gdy tylko mczyzna zrobi krok. Chcia strzeli, ale nie zdy zanim si zorientowa, ju lea na ziemi bez broni. Nieznajomy wyrwa mu j z rki i
przechodzc obok, podci go jakby od niechcenia, a potem stan przed Andrejem i Sylwi.
- Chc adres, pod ktry zawioze zakupy w poniedziaek. I ty mi go dasz. Albo z wasnej
woli, albo pod przymusem.
Wycelowa pistolet w Andreja, a po chwili skierowa luf w stron Sylwii.
Krm przypomnia sobie nagle jednego z uczestnikw strzelaniny na Maej Stronie,
portret pamiciowy by wyjtkowo dokadny.

Ulic obok pdzio auto, gdzie w oddali migotay ju niebieskie koguty.


- Obiecaj mu, e powiesz, tylko e teraz nie wiesz! - bezgonie, wyranymi ruchami ust,
Krm podpowiada Andrejowi, prbujc jednoczenie wsta.
- Nie wiem, naprawd, musiabym sprawdzi! - krzykn Andrej.
Krm zacisn zby. Strasznie bola go brzuch. Waciwie nie upad, raczej zosta
cinity o ziemi. W bladym wietle lamp zobaczy, jak trupio biay palec odbezpiecza bro.
Facet strzeli, tego by pewny.
Samochd znajdowa si ju niemal na wycignicie rki.
Teraz! - pomyla Krm i doskoczy do napastnika. Mczyzna niczego nie usysza,
oguszony prac silnika nadjedajcego auta. Upad tu przed mask, uderzenie odrzucio go
o dobre dziesi metrw. Auto wpado w polizg i zatrzymao si na pocie po drugiej stronie
ulicy. wiato koguta byo ju cakiem blisko. Krm odetchn z ulg. Co dalej?
Automatycznie schyli si po swoj bro, ktra upada nieopodal.
Z policyjnej skody z charakterystycznym zielonym pasem wyskoczy tusty policjant w
towarzystwie drugiego, jeszcze bardziej spasionego.
- Jestem z policji. - Zanim mczyni zdyli o cokolwiek zapyta, Krm pokaza im
legitymacj. Mamy martwego, chcia kontynuowa, ale rozejrza si w poszukiwaniu ciaa nigdzie go nie byo. Sylwia i Andrej tulili si do siebie przeraeni. Krma zamurowao.
- Przed chwil doszo tu do wypadku, to wy jestecie z tego patrolu, o ktry prosiem? zapyta, zamiast cokolwiek wyjania.
Policjanci wygldali na zbitych z tropu. Ten bystrzejszy zacz mtnie tumaczy, e
cigali samochd, ktry nie zatrzyma si do kontroli. Wedug wszelkich znakw na niebie i
na ziemi chodzio o niebieskiego fiata zaklinowanego midzy resztkami potu i dwoma
drzewami.
- W porzdku. - Krm chcia jak najszybciej zakoczy rozmow. wiadomo, e
nieznajomy moe go obserwowa gdzie z ukrycia, powodowaa, e po plecach cieka mu
lodowaty pot. - Zajmijcie si kierowc, zadzwocie na pogotowie. Jeli bdziecie czego ode
mnie chcieli, wiecie, gdzie mnie szuka. To s moi wiadkowie, musz ich odwie. Na razie,
panowie - poegna si.
Gestem nakaza Andrejowi i Sylwii, by obeszli budynek i wsiedli do jego samochodu.
Dopiero kiedy wrzuci dwjk, uleciao z niego napicie.
- Potrzebuj tego adresu, pod ktry zawioze w poniedziaek due zamwienie - zwrci
si do Andreja. Chopakiem zaczo telepa. - Nie gro ci. Po prostu szukam kobiety, ktra te
rzeczy kupia, to wszystko.
- Mam go w motorze.
Krm postanowi, e bdzie traktowa t dwjk tak, jak traktuje si dzieci. Na jego
oczach oboje rozsypywali si na czci.
- A gdzie masz motor?

- W ogrodzie u kumpla.
- W porzdku.

Rozdzia trzydziesty drugi

Wypowiedzenie
Kiedy Barby z Filipem i Kasem pojechali obserwowa miejsca, w ktrych ostatnio
pojawia si Frank Bernard, jeszcze raz zmieniam Kehlkowi opatrunki. Zabroniam mu
wstawa z ka, chocia wszystko goio si w niewiarygodnym tempie. Nie wiedziaam, do
jakiego stopnia zawdzicza to swojemu systemowi immunologicznemu, a do jakiego
automatom enzymowym Aleksa. Tak czy inaczej, jednak przy kadym kroku zaciska zby z
blu i odgrywanie roli twardego faceta kosztowao go wiele wysiku. Godzin pniej
poszam zapyta, czy jeszcze czego potrzebuje, ale on ju spa jak suse.
Byam strasznie szczliwa, e nie musz nigdzie wychodzi. Wprawdzie nic mnie nie
bolao, ale nie czuam si jeszcze gotowa na zabaw w ganianego po dachach. Przez
najblisze dwa dni wolaam sobie odpuci podobne atrakcje.
Barby ostrzega, e nasi wrogowie posun si do wszystkiego, byle dobra nam si do
tykw. W pierwszej kolejnoci przestrzega przed kontaktami z bliskimi. Mwi o tym jak
zwykle beznamitnie i pragmatycznie. Przeraao mnie to. Ja na szczcie wysaam swoich
rodzicw na wakacje, a oprcz nich nikogo bliskiego nie miaam. Na wszelki wypadek
chciaam jednak powiadomi znajomych, e przez najbliszy miesic bd na urlopie, i
poprosi, eby nie prbowali si ze mn kontaktowa.
Poczyam si z Internetem dokadnie wedug instrukcji zapisanych przez Grubera na
kartce papieru z notatnika. Oprcz spamu znalazam w skrzynce wiadomo od Oliny
Podobno dzwonili do niej jacy ludzie i wypytywali o mnie, sami mczyni. Wysaam jej
tak sam informacj jak wszystkim innym, z krtkim, nieco bardziej osobistym dopiskiem.
Od czasu kiedy podebraa mi Pavla, nie spotykaymy si za czsto. Nie dlatego, ebym
cigle miaa do niej al, ale raczej ze wzgldu na odmienny styl ycia. Dwjka dzieci potrafi
wywrci czowiekowi cay wiat do gry nogami.
Czytajc drugiego e-maila, dostaam gsiej skrki. Pan Vladmr Vejval oznajmi mi
wielce kurtuazyjnym stylem, e wprawdzie przyjam wynagrodzenie w wysokoci piciu
milionw euro, ale nie wywizaam si z przyjtych zobowiza. W zwizku z powyszym
zostaj umieszczona na licie nieprzyjaci jego wsppracownikw. Oczywicie w
przypadku natychmiastowego przekazania informacji o miejscu pobytu pana Rubina zostan
przeniesiona na list sojusznikw i otrzymam drug cz wynagrodzenia. Ten czowiek
chyba naprawd by bankierem albo politykiem. Napisa ten tekst jak niewinn informacj, a
przecie grozi mi mierci. A moe nawet czym jeszcze gorszym.
Przez okoo godzin bawiam si skadaniem i rozkadaniem nowej broni. Barby zwrci
mi uwag, e ze wzgldu na kaliber na mechanizmie spustowym osadzaj si resztki
spalonego prochu strzelniczego i trzeba go regularnie czyci. O dziwo, szo mi to cakiem
sprawnie i nie potrzebowaam adnych dodatkowych narzdzi, by uatwi sobie prac. Jedn

kabur zaoyam pod rami, drug na plecy. Nawet w lunej skrzanej kurtce wygldaam
jak bratanek garbatego dzwonnika z kocioa Matki Boej. I na dodatek nieco kulawego. Do
tego jeszcze kuloodporny komplet, ktry dodawa mi jakie dziesi kilo, ale ostatecznie byo
mi ju wszystko jedno.
W ten sposb wykonaam wszystkie czynnoci, ktre pozwalay mi zapomnie o
potworach biegajcych po Pradze, o istotach odmawiajcych mierci po wielokrotnym
trafieniu z broni palnej. I w kocu o Barbym, Filipie oraz Kasie. aden z nich nie nalea do
mojego starego wiata. Wolaam ju zej na d do Aleksa, co prawda on te nie nalea do
mojego starego wiata, ale... Doszam do wniosku, e jednak lepiej bdzie nie koczy.
Gruber pracowa przy komputerze. Na monitorze co chwil wywietlay si okna z
jakimi poleceniami i uwagami.
- Informacje od Aleksa? - zapytaam.
- Tak. Siedzi na dole przy maszynach, cigle czego potrzebuje. Wanie si wamaem do
biblioteki Instytutu Technologii w Massachusetts, szukam na jego prob czego o
formalizmie matematycznym Kaichotona.
Nic mi to nie mwio. Przez chwil obserwowaam Grubera przy pracy. Moe jako
specjalnie za nim nie przepadaam - wydawa mi si niesympatycznym oblechem - ale trzeba
przyzna, e na swoim fachu zna si naprawd dobrze. Przewija okna z danymi cignitymi
z najbardziej znanych instytutw, bibliotek i uczelni wiata.
- Yatson jeszcze pi?
- Tak, chcia mnie zmieni. Wyglda na strasznie wymitolonego. Rzuci tylko okiem na
ekrany z informacjami o stanie zdrowia pana Rubina i sprawdzi poczt. Powiedziaem mu, e
nikogo nie ma, nic si nie dzieje, i wysaem go z powrotem do ka - odpowiedzia Gruber,
nie odrywajc oczu od monitora.
Nie byam tego cakiem pewna, ale chyba przez uamek sekundy na monitorze migotao
logo Amerykaskiego Ministerstwa Obrony i napis CILE TAJNE. Wolaam jednak nie pyta o
szczegy. Ekran komputera stojcego obok mia ustawiony jako wygaszacz fotomonta
zoony z jednego rosyjskiego rakietoplanu i wszystkich amerykaskich. Kto si musia
niele napracowa, eby co takiego zrobi. Maszyny leciay jedna za drug niczym jaka
kosmiczna eskadra.
Gruber uchwyci mj wzrok.
- Hobby - wyjani. - Napisaem jedn prac doktorsk na temat niewymagajcego rda
energii nadprzewodnictwa w przestrzeni kosmicznej. Zajmowaem si te naukowo
zagadnieniami zwizanymi z tarcz chronic przed promieniowaniem w czasie lotw
midzyplanetarnych.
Uwiadomiam sobie, e Gruber to czowiek z wysokimi kwalifikacjami w niejednej
dziedzinie. Zna si waciwie na wszystkim, co miao zwizek z nauk i technik. Sam
zainstalowa nasz system bezpieczestwa, do sieci rwnie podczalimy si dziki niemu.

Wprawdzie to nie bya moja sprawa, ale po prostu musiaam zada to pytanie:
- Dlaczego nie pracuje pan gdzie w laboratorium? Mgby pan prowadzi wasne
badania, co pan tu z nami robi? - Gdy tylko skoczyam mwi, pomylaam, e popeniam
nietakt.
Gruber spochmurnia, a jego niemiecki akcent sta si nagle wyraniejszy.
- Ze wzgldu na pienidze, Rubin senior paci jak krl. A nawet... - na moment umilk. Wie pani, ja znam granice swoich moliwoci. Mgbym sta na czele jakiego zespou
badawczego, miabym szans na karier naukow - gdyby tylko mi na tym zaleao. Przy
odrobinie szczcia czasem co bym odkry, co wynalaz, co, co by si znalazo w
podrcznikach na dziesi, moe pitnacie lat. A z Aleksem... - nie dokoczy zdania i
wzruszy ramionami. Po chwili jednak z min nastolatka, ktry rozprawia o jakim idolu,
ulubionym pikarzu czy piosenkarzu, podj monolog: - On jest jak wulkan, jak rdo
inspiracji, lawina pomysw, nieszablonowych rozwiza, nowatorskich spojrze na
rzeczywisto. Zjawiska, ktre ja, waciwie kady normalny czowiek musi kilkakrotnie
uproci, spojrze na nie z rnych stron, eby je w ogle zrozumie, on widzi od razu.
Gdyby tylko chcia ktre ze swoich rozwiza wykorzysta komercyjnie, staby si jednym z
najbogatszych ludzi na wiecie.
Teraz wyglda jak ksidz opowiadajcy z przejciem o witym, a ja mimo to zaczam
si zastanawia, za ile genialnych pomysw Aleksa skasowa pod stoem jakie pienidze.
- Razem z nim docieram do granic poznania, widz dalej, ni kiedykolwiek sam mgbym
zobaczy. To jest, to jest... - nie znajdowa ju odpowiednich sw dla swojego uniesienia.
Niewykluczone, e jednak adnego z tych wynalazkw nie ukrad Aleksowi.
- Rozumiem - powiedziaam z umiechem. Zupenie nie wiem dlaczego, ale po raz
kolejny ten denerwujcy tucioszek wyda mi si nieco sympatyczniejszy. - Chciaabym go
zobaczy. To znaczy Aleksa - wypowiedziaam gono yczenie.
Gruber rzuci okiem na monitor, na ktrym w czasie naszej pogawdki pojawio si kilka
okien z probami i pytaniami.
- Alex rozpracowuje jednoczenie kilka problemw i zdaje sobie spraw, e czasem po
prostu nie nadam. Zanim bd gotowy z tym, o co mnie prosi, musz zrobi to. To
najwaniejsza cz bada. - Wskaza kilka naoonych na siebie okien. - Mam teraz chwil
czasu. Zaprowadz pani do niego, ale nie moe mu pani przeszkadza. Doktor Yatson
tumaczy pani, w jaki sposb Alex wpada w trans, prawda? - upewnia si jeszcze.
- Mona tak powiedzie - przytaknam.
Gruber wsta i ruszy po schodach na niszy poziom piwnicy.
Przed wejciem do drugiego laboratorium stao dziwaczne blaszane monstrum. Kilka
czerwonych, przezroczystych kostek chaotycznie wirujcych w zamknitym walcu co chwil
rozbyskao wiatem tu za stalowym tubusem skierowanym w stron szklanego klosza.
- Co to jest? - nie mogam powstrzyma ciekawoci.

Ten przedmiot wyglda niczym fantazja dziewitnastowiecznego ilustratora, ktry


zapragn namalowa wynalazek jakiego maniakalnego naukowca.
Gruber wzruszy ramionami.
- Nie mam pojcia. To jest podczone do komputera i do sieci. Wiem tylko, e w rodku
znajduje si generator liczb losowych, a te kosteczki s wykonane ze sztucznych rubinw z
jak irydow mozaik. Czasami Alex stworzy jak rzecz, ktra pozornie niczemu nie suy.
Moe bawi si w ten sposb, a moe jego myli biegn po nieznanych i niedostpnych nam
drogach. Cay on. Niech pani nie zapomina, co mwi Yatson, i nie przerywa jego transu.
Alex wci biega pomidzy urzdzeniami w swym niekoczcym si tacu. Ju na
pierwszy rzut oka wyglda na jeszcze bardziej wychudzonego, a na jego wygolonej gowie
przybyo kilka elektrod. Wychodzce z nich przewody splatay si w jeden czarny kabel o
gruboci ludzkiej rki, ktrego waciwe pooenie zapewnia przymocowany do sufitu
trzystopniowy manipulator. Alex niemal w dosownym znaczeniu zmieni si w kukiek
sterowan rozkazami jego wasnych wynalazkw.
Nieco dalej sta monitor z ogromnym ekranem i podczon do niego klawiatur.
- Wczoraj tu tego nie byo. - Wskazaam na nowy nabytek.
- Nie byo - zgodzi si Gruber. - To pomys Aleksa. Wpada w coraz gbszy trans,
neurony w korze mzgowej pracuj ju ostatkiem si i jego organizm ma albo niedugo bdzie
mia problemy z dostarczaniem do mzgu glukozy oraz innych ladowych substancji
gwarantujcych poprawne dziaanie ukadu nerwowego. Jakiekolwiek naruszenie rwnowagi
fizjologicznej moe spowodowa piczk, a nawet mier.
Kiwnam gow. Ludzki mzg to najbardziej wyczulony na poziom glukozy we krwi
ludzki organ. To, jak dziaa na niego nawet minimalna ilo rodka odurzajcego, wie chyba
kady z wasnego dowiadczenia.
- Niektre z tych elektrod s wanie miniaturowymi zasobnikami glukozy, hormonw,
prohormonw i neuroprzekanikw - Gruber kontynuowa wykad. - Ja si w tych wszystkich
detalach tak do koca nie orientuj, zajmuj si tylko stron techniczn przedsiwzicia.
Biologia to dziaka Yatsona, ale on te, nawet jeli bdzie twierdzi inaczej, przesta ju to
ogarnia. Wszystkie dziaania opieraj si na poleceniach Aleksa.
W milczeniu patrzyam na monitor. Sdzc po zakceniach ostroci i drganiach,
powstajcych w reakcji na ruchy gowy Aleksa, obserwowaam teraz obraz jego mzgu,
emitowany na ekran za pomoc nieznanej mi technologii.
- A te dwie sondy podczone do interfejsu z tyu? - Wskazaam palcem ulepszenie
czaszki Aleksa, ktre budzio moje najwiksze obawy.
- Te mi si to nie podoba. - Gruber spojrza na mnie z wahaniem. - One tam s ze
wzgldu na kolejne stadium. Jeli dobrze rozumiem, Alex chce maksymalnie wykorzysta
neurony w patach i korze mzgowej, ktre s odpowiedzialne za mylenie analityczne.
Reszta mzgu, odpowiadajca za funkcjonowanie organizmu, fizjologi i tak dalej, absorbuje

zbyt duo energii. Alex zamierza dezaktywowa centra nerwowe niszego rzdu, wprowadzi
je w stan letargu, a ich funkcje przejby komputer. Nikt z nas nie moe ani nie potrafi tego
poj - doda niemal tonem usprawiedliwienia.
Znw kiwnam potakujco gow, cho robio mi si niedobrze na sam myl o
przedstawionym mi wanie rozwizaniu. Obraz mczyzny odprawiajcego jaki szamaski
taniec na technologicznym otarzu przyszego wieku mia w sobie co przeraajcego.
Podobnie jak przodkowie Aleksa sprzed tysicy lat byliby gotowi zrobi wszystko, by
przekona waciwego demona albo ducha do spenienia ich prb.
- Niech mnie pan zostawi sam na sam z Aleksem - zadaam.
W pierwszej chwili Gruber chcia protestowa, ale ostatecznie da za wygran. Ukoni si
i wyszed.
Odwrciam monitor z obrazem mzgu, by cay czas widzie, co si na nim dzieje, i
podeszam do Aleksa. Ju od kilku dni si nie goli, twarz mia jakby troch zarumienion, a
oczy przekrwione. Oddycha o wiele szybciej, ni to si wydawao konieczne przy jego
wysiku fizycznym. Dusz chwil obserwowaam go przy pracy. W ogle nie rozumiaam
czynnoci, ktre wykonywa, rwnie dobrze mgby podpiewywa pod nosem albo skaka
przez ognisko. Obraz mzgu zmienia si w zalenoci od pooenia systemu skanujcego.
Zaczyna zawsze od byszczcych pkul mzgowych i ich poszczeglnych patw, potem
przesuwa si do modszych ewolucyjnie czci przez rdmzgowie, midzymzgowie z
rdzeniem przeduonym, ciaem migdaowatym, wzgrzem i podwzgrzem. Czci mzgu,
ktre odziedziczylimy po pazach, czci odpowiedzialne za recepcj bodcw, emocje,
zawierajce orodki godu, agresji, strachu i seksu byy cakowicie ciemne i nieruchome.
Dlaczego miayby nie by? adna z tych rzeczy nie interesowaa Aleksa, co wicej, w swym
intelektualnym szalestwie stara si dezaktywowa wikszo autonomicznych funkcji
mzgu, cznie z ukadem limbicznym. Chcia si tymczasowo zamieni w maszyn. Ale
tymczasowo mogo oznacza te a do umiercenia organizmu wasnymi eksperymentami.
Staam tak blisko, e mogabym go dotkn, a mimo to by tak daleko. Z trudem
powstrzymywaam napywajce zy. Wszystko si walio.
Skaner wykona kolejn rund, a Alex w tym czasie zdy otworzy i zamkn dziesitki
rnych okien. Stojce w pmroku urzdzenia, owietlane jedynie wasnymi kontrolkami,
huczay i szumiay dokadnie wedug polece swojego pana. Nagle w okolicach wzgrza i
ciaa migdaowatego przy kocu cyklu pojawio si kilka pojedynczych jasnych punktw.
Interesujce, jeszcze przed chwil te okolice mzgu byy zupenie ciemne i nieruchome.
Popatrzyam na Aleksa. Cigle pracowa, ale gow mia jakby lekko odwrcon w moj
stron. eby widzie to, co jest na monitorach, musia lekko zezowa.
Iskier przybywao. Ciao migdaowate, w miar jak zyskiway na intensywnoci
przebiegajce w nim procesy, wiecio coraz janiej. Zorientowaam si, e Alex zacz ciko
dysze, i natychmiast zrozumiaam dlaczego. W tym momencie jednak najstarsze orodki

mzgu eksplodoway jaskrawym wiatem i uamek sekundy pniej rzuci si na mnie. Mj


zapach - albo zapach moich perfum - zdoa si wedrze do najgbszych sfer mzgu w
postaci bodca starego jak sam wiat.
Alex pchn mnie na st, jednym ruchem rki rozdar golf. Pasek wrzyna mi si w plecy,
kiedy prbowa go rozpi. Albo rozerwa.
Bez orodkw mzgowych wyszego rzdu, bez udziau systemu limbicznego, tylko z
aktywnymi orodkami analitycznego mylenia niezwizanymi z tym, co teraz robi, zmieni
si w seksualnego szaleca pragncego tylko jednego - zaspokoi rozbudzon dz.
Twarz mia wykrzywion w grymasie zniecierpliwienia, a oczy rozszerzone i lepe. Gdy
pasek ustpi, natychmiast zacz zdziera ze mnie spodnie, drug rk przyciskajc mnie do
stou. Rka bya maksymalnie napita, wystarczyo uderzy w okie i zama. Zamiast tego
przejechaam mu paznokciami po twarzy, na co zareagowa uderzeniem pici. Uniknam
ciosu w ostatniej chwili. Musiaabym go zabi, eby go odwie od powzitego zamiaru.
Byam ju tylko w majtkach, plastikowy blat biurka chodzi plecy i poladki. Teraz Alex zaj
si wasnymi spodniami, a ja w tym czasie signam po pistolet, ale natychmiast go
odoyam. Nie chciaam go zabija. Baam si tylko, e zrobi mi krzywd. Coraz mocniej
napiera na mnie pachwinami, koronka pucia, w ostatniej chwili zdyam wyszarpn
tampon. Na podbrzuszu poczuam sztywnego penisa. Gorcego. Wrzcego. Alex przycign
mnie bliej, nagle jego czonka czuam a na brzuchu. Poddaam si naporowi i posusznie
rozoyam nogi. Przez moment mogam zobaczy monitor. Mzg jarzy si migotliwie i
olepiajco. Alex zapa mnie za krocze i wtedy jego oczy nieco si zmniejszyy, ucisk zela,
a wyraz twarzy zmik.
Otworzy usta, jakby chcia mnie o co zapyta. Nagle wyglda na przeraonego.
Przycignam go nogami, wszed we mnie. Przepenia mnie rozkosz. Wbiam paznokcie
gboko w skr jego plecw.
- Skocz, co zacze - szepnam i zamknam oczy.
Na pocztku by jak nieokrzesany dzikus, prawie zwierz, z czasem coraz agodniejszy i
agodniejszy. Zaczam trzewo myle dopiero wtedy, kiedy gadzi mnie po twarzy, a jego
czonek stopniowo si we mnie zmniejsza.
Uniosam lekko powieki. Widziaam go jak przez mg, ale mimo to dostrzegam, e
uciek wzrokiem.
- Hm? - zagadnam niezbyt byskotliwie i przycignam go bliej. Jeszcze chocia na
krtk chwilk.
Poczuam, e jest rozpalony, jakby mia gorczk - i to byo przyjemne. Obraz mzgu
widoczny nad jego ramieniem zacz si zmienia. Aktywno poszczeglnych orodkw
naprzemiennie wzrastaa i malaa. O czymkolwiek by teraz myla, na pewno nie miao to nic
wsplnego z chodn analiz. Ja byam naga, a on wprost odarty ze skry. To mi si podobao.
Chyba szuka odpowiednich sw. Niezbyt dobrze maskowa poczucie zagubienia.

- Jeli teraz usysz, e to by dziwny przypadek, zbieg okolicznoci, e nie chciae si ze


mn przespa, to wydrapi ci lepia, urw uszy i przekln ci a do sidmego pokolenia
wstecz - nie pozwoliam mu nic powiedzie.
Zamyli si, przez chwil wyglda na nieobecnego, tak jakby rozpatrywa jaki problem,
hemisfery mzgowe zabyszczay janiej. Monitor za jego plecami zdradzi, kiedy Alex wrci
z dalekiej podry - obraz przygas.
- Przyznam, e chciaem si z tob kocha od momentu, kiedy ci zobaczyem, ale nie
wiedziaem, jak si do tego zabra - wzruszy ramionami i umiechn si.
Niemal niewinnie.
Aktywno jego mzgu znw ulegaa zmianom, a ja poczuam napywajcy wstyd.
Pomylaam, e go szpieguj, e widz na wylot jego dusz. Z minimalnym opnieniem jego
myli zdradzi rwnie czonek. Caa ta supertechnika miaa przewag w czasie tylko o kilka
sekund. Waciwie to nie szpiegowaam go a tak bardzo.
- Prysznic? Moe co do jedzenia? - zaproponowaam.
Cigle nie wypuszczaam go z obj.
- Powtrka? - odbi pieczk i natychmiast si zarumieni.
- Popieram, ale w ku, ten st jest twardy i zimny.
Teraz ju praktycznie pon. Zorientowaam si, e z kad chwil coraz bardziej
kocham t kombinacj szalonego naukowca, mczyzny i odrobin niemiaego chopca.
- Jak sobie yczysz, moja ksino. - Wzi mnie na rce. W tym momencie klikn
bezpiecznik i odczepi si kabel przypity do interfejsu.
Ledwo zdyam sign po pistolet, ktry wylecia mi z kabury.
Alex zanis mnie na rkach do pokoju. Czuam si upojona szczciem, a wizja, e zaraz
przydybie nas Gruber albo Yatson, wydawaa mi si tak zabawna, e nie mogam
powstrzyma miechu. Alex pooy mnie na nierozesanym ku, a sam poszed pod
prysznic.
Jego pokj wyglda na niezamieszkany. Pod cianami stay bagae, chyba nigdy
nieotwierane. Jedyne rzeczy, z ktrych korzysta, to laptop i hada dyskw z danymi. Z
azienki przez duszy czas dobiega monotonny szum wody, ale Aleksa ani widu, ani sychu.
Zrzuciam z siebie resztki poszarpanego golfa i zajrzaam do niego w samym staniku. Siedzia
na pododze pod strumieniem gorcej wody, oparty o wykafelkowan cian. Spa. Jedna z
elektrod odczepia si od jego gowy. Dotaro do mnie, e przez ostatnie siedemdziesit dwie
godziny nieustannie pracowa. Po duszej chwili udao mi si go docuci i namwi, eby
poszed do ka.
- C, to bya ostatnia rzecz, jak dla ciebie zrobiam jako twj pracownik powiedziaam do siebie i napisaam na kartce z notatnika:
Skadam wypowiedzenie.
Podpisaam si inicjaami i przylepiam licik do monitora. Nagle znw ogarno mnie

potworne zmczenie. Od czasu kiedy ucieklimy Frankowi Bernardowi, fale osabienia


powracay, ale na szczcie kada kolejna coraz mniej dawaa mi si we znaki.
Skuliam si w kbek obok Aleksa i przylgnam do niego plecami. Pistolet woyam
pod poduszk. Nie chciaam spa, miaam ochot troch poleniuchowa. Po raz pierwszy od
wielu dni czuam si naprawd bezpieczna. Zupenie tego nie rozumiaam, przecie nic si nie
zmienio, ale to nie bya odpowiednia pora na roztrzsanie podobnych problemw. Wolaam
smakowa to uczucie.

Rozdzia trzydziesty trzeci

Kapitan Krm i trzykrotnie martwy mczyzna


A wic twierdzi pan, e jestem mao istotnym wiadkiem i nie bd musia zeznawa
przed sdem? - Andrej przeksztaci wypowied Krma w pytanie.
Kapitan wczy migacz, zjecha z magistrali w lewo rzuci okiem na zegarek w desce
rozdzielczej. Wp do pierwszej.
- Dokadnie tak.
- To dlaczego chce nas pan zawie do hotelu? Nie wiedziaem, e policja tak chtnie
paci za hotel mao wanym wiadkom.
Widoczna w tylnym lusterku twarz chopaka wyraaa w poowie zdziwienie, a w poowie
pogard. Sylwia opieraa si o jego rami i najprawdopodobniej spaa, sdzc po
rwnomiernym oddechu.
Chopak zarobi u Krma kolejny punkt. By rozgarnity, wygadany, a co wicej - by
dentelmenem.
- Masz racj, policja w wikszoci przypadkw nie finansuje zakwaterowania dla
drugorzdnych wiadkw. Tylko e ciebie, a teraz by moe take twojej dziewczyny, kto
szuka. Kto, kto chce zna adres, pod ktry zawioze to due zamwienie.
- Ma pan na myli faceta, ktrego wepchn pan pod nadjedajcy samochd? - pado
kolejne pytanie.
Krm przyhamowa i wpuci przed siebie kierowc w niebieskiej skodzie pokrytej
plamami rdzy, ktre obwieszczay caemu wiatu, e ten samochd suy wielu pokoleniom
jakiej rodziny.
- Tak. Dokadnie tego, ktry powinien lee martwy na ulicy, ale ktry, Bg jeden wie w
jaki sposb, nagle znikn. A poniewa miaem ju okazj wczeniej go spotka, wydaje mi
si, e tobie, twojej dziewczynie i w kocu mnie grozi powane niebezpieczestwo. Nie
potrafi wytumaczy, jak to moliwe, e tak ciko ranna osoba ucieka z miejsca wypadku.
Jestem jednak pewien, e nie cofnie si przed niczym, prbujc wydoby z ciebie ten adres.
Zabije ci z zimn krwi. Albo Sylwi.
- A wic policja paci za hotel ze wzgldu na nasze bezpieczestwo - dedukowa dalej
Andrej.
Krm skrci na parking budynku zanurzonego w ciemnociach nocy, o ktrego
istnieniu wiadczyo tylko neonowe logo w ksztacie ryby. Przez chwil zastanawia si, co i
jak im powiedzie, ale prawie godzin po pnocy nie mia gowy do zmylania albo
dyplomatycznego gmatwania prawdy.
- Wszystko mi jedno, za co paci policja. Boj si, e kto moe wam zrobi krzywd. I
dlatego was tu przywiozem. Zgosz do centrali adres, ktry od ciebie dostaem, i
sprawdzimy, co si tam dzieje, a kiedy wreszcie zamkniemy t spraw, nikogo nie bdzie

obchodzio, e znae go jako pierwszy. Wtedy bdziecie bezpieczni. Jasne? - doda troch
ostrzej, ni zamierza.
- To znaczy, e pan robi to, co uwaa za suszne, nawet jeli w gr wchodz paskie
pienidze? - w gosie Andreja pojawiy si wtpliwoci.
Przy hamowaniu wir pod koami zaskrzypia.
- No - potwierdzi Krm. I nie tylko pienidze, doda w mylach. - Jestemy na miejscu.
Uzgodni wszystko z recepcjonist, robi to dla mnie nie pierwszy raz. Potem pjd do pracy i
zajm si t spraw.
- Sylwia? Obud si.
Krm odwrci wzrok od tylnego lusterka. W sposobie, w jaki chopak budzi swoj
dziewczyn, kryo si co czystego, co jeszcze nieskaonego. Nagle pomyla, e sam jest
jedynie marnym komediantem.
Rozmowa z recepcjonist nie trwaa dugo, wystarczy mu numer legitymacji subowej.
Krm zapaci za pokj z gry kart kredytow.
- Dobranoc - poegna si z modymi przed schodami prowadzcymi na pitro.
Sylwia jeszcze do koca nie oprzytomniaa i tylko Andrej zareagowa, machajc rk.
Krm czu na plecach jego badawcze spojrzenie. Mia nadziej, e poczekaj na niego do
jutra. Nie mia ochoty szuka ich po caej Pradze, cho tak naprawd nie ba si, e do tego
dojdzie. Intuicja podpowiadaa mu, e chopak dotrzyma umowy. Nie wiedzie czemu
poprawio mu to nastrj.
Wanie wsiada za kierownic, kiedy zadzwoni telefon - sygna z biura.
- Karel? Mam co ciekawego. Dwa trupy, ale sposb zabicia... - Krm od razu pozna
gos przyjaciela i kolegi z pracy, Vency Kapra. - Wybacz, e ci zawracam gow w rodku
nocy, ale chciabym, eby obejrza miejsce zbrodni. Podobno miae niedawno co takiego.
Te sprawy mog by ze sob powizane.
- Miaem, na lotnisku. Midzy innymi. Gdzie to jest?
Zapamita adres. Musia jecha Plzesk a na same peryferia Pragi. W dzie zabraoby
to dwie godziny, w nocy wszystko zaleao od ciaru nogi.
- Zaraz tam bd. Nie ruszajcie niczego, chciabym zobaczy wszystko w takim stanie, w
jakim to znalelicie, skoro ju wycignlicie mnie z ka - powiedzia ostrym tonem i
przerwa poczenie.
Nie zamierza si nikomu chwali, e w zwizku ze swoj spraw rozbija si po Pradze
po pnocy. Zbytnia gorliwo nie bya dobrze widziana wrd policjantw.
***
Umundurowany stranik, stojcy przed drzwiami trzypitrowej, ostatniej na tej ulicy
kamieniczki, spojrza przelotnie na legitymacj i bez zbdnych pyta poda Krmowi mask

z gazy.
- Troch ostro tam jest. Kapitan Kapr i technicy ju na pana czekaj. Ostatnie pitro.
Krm przytakn, chwyci maseczk i wszed w ciemno korytarza. Zaraz na schodach
zaatakowa go wyrany zapach gnijcego misa. Jak to moliwe, e lokatorzy zorientowali si
dopiero teraz? Po omiu stopniach przyoy gaz do nosa, aujc, e nie wzi ze sob
jakich rodkw chemicznych do neutralizacji smrodu.
Drzwi do mieszkania, w ktrym wszystko si rozegrao, byy wyamane. Przed wejciem
sta kolejny mundurowy. Te mia mask, ale, sdzc po kolorze skry, niewiele mu
pomagaa.
Krm machn legitymacj i wszed do rodka.
- Dobrze, e jeste. Totalna masakra. Czekamy tylko na ciebie - przywita go Venca Kapr.
Krm zajrza do obydwu pokojw mieszkania. Due, oddzielone od siebie kuchni, w
jednym na drewnianych balach leao powiartowane ciao w do zaawansowanym stadium
rozkadu, w drugim z wanny wypenionej ciemn mazi wystaway koczyny kolejnej ofiary.
Miso na przedramieniu zaanektoway ju czerwie. W blasku sabej, zakurzonej arwki
resztki ciaa miay dziwny, niebieskawy odcie.
Krm najpierw sta w bezruchu i rozglda si dookoa, chonc atmosfer miejsca
zbrodni. Potem dokadnie zbada pomieszczenia z caym ich wyposaeniem i na koniec skupi
si na zwokach.
- To zupenie co innego ni na lotnisku. Rwnie brutalne, ale tam mielimy do czynienia
ze spontanicznym aktem przemocy, szalestwem, a tutaj wszystko byo dokadnie
zaplanowane - podzieli si swoimi przemyleniami z przyjacielem, kiedy skoczy wstpne
ogldziny.
- Ciekawa uwaga. Panowie, rbcie swoje - rzuci Kapr do technikw. - Moecie go
wycign z tej mazi.
- Jak to moliwe, e mieszkacy nie poczuli wczeniej smrodu? - docieka Krm.
- Zanim si tu zjawilimy, wszystkie otwory wentylacyjne i szpary byy pozatykane
piank izolacyjn. Kto z tego mieszkania zrobi szczelny grobowiec.
- A okna?
- To samo z wyjtkiem jednego. Prawdopodobnie wanie przez nie wyszed po drabinie.
- Prawdopodobnie - przytakn Krm i jeszcze raz rozejrza si po mieszkaniu.
Nie byo w nim adnego wyposaenia. Wyblake obrysy na omszaych cianach po
stojcych tu niegdy meblach wskazyway, e od dawna nikt tu nie mieszka. Wann i bale
mordercy prawdopodobnie przynieli ze sob, doda w mylach. Mordercy? Nie mia pojcia,
dlaczego uy liczby mnogiej. Nienawidzi takich miejsc, nienawidzi morderstw. Nocna
sceneria i zmczenie wprowadziy go w umiarkowanie melancholijny nastrj.
- Wycignlimy go, panie kapitanie! Wyglda to jeszcze dziwniej - wyrwa go z
zamylenia krzyk jednego z technikw. - Zanim utopili ofiar w tym bagnie, udusili j, a

potem jeszcze podernli gardo - oznajmi po chwili patolog.


- Ja pierdol, ale bydo - uly sobie kto inny.
Krm obserwowa ludzi przy pracy; w sabym blasku arwki, pomidzy wskimi
snopami wiata generowanymi przez przenone reflektory przypominali oywione cienie.
Tylko czasami wynurzaa si z ciemnoci czyja twarz o zacitym wyrazie, przypominajca
pomiertn mask obleczon w trupi biel. O wiele straszniejsza, a zarazem pikniejsza ni
twarz prawdziwego zmarego, przyszo mu do gowy.
- To mi wyglda na jaki rytualny mord. Czytaem, e niektre z prymitywnych plemion
w podobny sposb skaday ofiary bogom - odezwa si ten sam gos, ktry informowa o
wycigniciu ofiary z wanny
- Pikna religia - odpowiedzia technik, wkadajcy do worka resztki powiartowanego
ciaa. - Moe jeszcze zechc si zarejestrowa w sdzie jako wsplnota?
Rytualny mord? Krm zniesmaczony pokrci gow. Dawno temu czyta o tym w
podrcznikach kryminologii, widzia te na ten temat kilka gorszych czy lepszych filmw. W
praktyce nigdy si z tym nie spotka i z tego, co wiedzia, aden z jego kolegw chyba te nie.
- Kiedy w podobnej sprawie pomagaa nam jako konsultantka jaka profesorka.
Nazywaa si... - Kapr szuka w pamici nazwiska - chyba Franeska Saliceov.
- P roku temu widziaem jej nazwisko w aktach, kto j zabi strzaem w plecy przed
drzwiami jej mieszkania - burkn Krm. Wci uwanie rozglda si po mieszkaniu, eby
zachowa w pamici jak najwicej szczegw.
- No c, bdziemy musieli znale kogo innego. Szkoda, bya ekspertk w swojej
dziedzinie i potrafia mwi o tym wszystkim w bardzo przystpny sposb - westchn Kapr i
nachyli si nad jak plam na pododze.
Flesz aparatu przytumi wiata reflektorw i na uamek sekundy przebarwi wszystko na
srebrno.
- Zrbcie te analiz tego bota, w ktrym go utopili - poprosi Krm.
- Raczej do ktrego wrzucili zwoki - poprawi go patolog.
- Oczywicie. Jad na komend. Gdybym mg wam jeszcze jako pomc, bd u siebie
w biurze. Odsiedz swoje za biurkiem.
Trzy biae twarze odwrciy si w jego stron jednoczenie. Przez moment mia wraenie,
e po raz pierwszy widniej na nich lady wspczucia.
***
Na komend dojecha jeszcze przed trzeci i wyszed stamtd, zanim zaczli si schodzi
ludzie na pierwsz zmian. Nie by w nastroju do wysuchiwania uwag o zbyt gorliwych
policjantach. Niedokoczony raport zapisa w tym samym pliku co zwykle, a podwadnym
zostawi polecenie, by przygotowali wszystko na dziesit. Chcia si uda pod adres, gdzie

najprawdopodobniej przebywaa Marika Zahask wraz ze wspsprawcami.


Wspsprawcami czego? Nie mia pojcia. Wiedzia tylko, e zbyt czsto pojawiali si w
miejscach, w ktrych dokonano jakich powanych przestpstw. W miejscach, z ktrych w
zagadkowy sposb znikay ofiary. Na dobr spraw stanowio to gwarancj, e maczali w tym
palce.
W drodze do samochodu przesta si nad tym zastanawia. Rano czekaa go nieprzyjemna
rozmowa z Ivan. By zbyt zmczony, eby co wymyli. Waciwie to w cigu kilku
ostatnich dni zaakceptowa fakt, e odesza - nie mg si tylko do tego przyzwyczai.

Rozdzia trzydziesty czwarty

Pierwsze straty
Musiaam zasn, bo kiedy spojrzaam na budzik, byo ju sporo po pnocy. Nie chciao
mi si duej spa, ale wychodzi z ka te nie. Alex cigle jeszcze przebywa w objciach
Morfeusza i lea dokadnie w takiej samej pozycji, w jakiej go uoyam.
Rozejrzaam si po pokoju. Nie spdzi tu zbyt wiele czasu. Przez uchylone drzwi od
szafy zauwayam cztery marynarki, smoking i trzy pary eleganckich butw, przez may
otwr w niewypakowanej walizce biel poskadanych w kostk koszul. Miaam powane
wtpliwoci, czy to on powica tyle uwagi garderobie. Prawdopodobnie nie zadzwoniby
nawet po obsug hotelu. To na pewno bya sprawka Filipa. Kawaek dalej leaa pod
biurkiem pomita torba, a obok niej rzucona niedbale ksika.
Przez moment prbowaam jej dosign, nie opuszczajc wygrzanej pocieli, ale nie
daam rady W kocu wstaam, a korzystajc z okazji, zgasiam grne wiato i wczyam
lampk. To nie bya torba, tylko plecak, a dokadnie rzecz biorc, baga Kyrima. W rodku
znajdowao si duo wicej ksiek, wszystkie po stokro kartkowane, z popkanymi
grzbietami. Nieapetyczne ilustracje jakich facetw na motorach i na wp roznegliowanych
kobiet byy niemal wyblake. Wedug Kyrima naleay do czowieka, ktry bra udzia w
likwidacji komanda Rubina seniora. Ciekawe, co czytaj faceci zawodowo zajmujcy si
zabijaniem? Otworzyam ksik zatytuowan Kriestnyje znamienija, co na nasze
przetumaczyabym jako Znaki Krzya. Autor - niejaki Ji Rulhnek. Zapisane alfabetem
rosyjskim jego nazwisko wygldao komicznie, ale z pewnoci to by Czech. Napis na
tandetnej opasce gosi, e chodzi o ostatni cz sagi Otczajannyje i nieumolimyje, czyli
Szaleni i nieubagani.
Ju z pierwszych akapitw tryskaa krew i maniakalne upojenie pseudobohaterstwem.
Pomylaam, e szkoda czasu na czytanie takiego gniot, ale po chwili byam ju na
trzydziestej stronie i chciaam wiedzie, co si zdarzy na nastpnej. P godziny pniej
przeszy mnie ciarki po plecach - autor wymyli nieludzko szybkie i zwinne potwory,
posiadajce ogromn moc. Signam po inn powie, w ktrej rola gwnego bohatera
przypada samemu autorowi, rwnie jakiemu dziwacznemu upiorowi. Znowu srebro, jakie
religie i ekstremalne uszkodzenia tkanki. Sowo srebro kto zaznaczy na pomaraczowo i
dopisa pod tekstem kilka uwag po rosyjsku. To mg by charakter pisma Aleksa. Poczuam
si troch niepewnie, a zaraz potem ogarna mnie furia. Kto szykowa jaki bardzo kiepski
art. Topiam si, wszyscy si topilimy w gstym bagnie cigncym nas na dno pene trupw,
a na dodatek kto z nas jeszcze szydzi. Stawiaam na Grubera, mimo e baga przynis
Kyrim.
Kontynuowaam lektur. Na kolejnych stronach odnalazam zaznaczone informacje na
temat nadprzyrodzonych istot, ktre autor nazywa upiorami. Nie mogam ju tego wytrzyma

i signam po nasz wewntrzny telefon. Gruber pocign lini przez wszystkie pokoje w
willi. Nie chciaam budzi Aleksa, ale nie chciaam te si zbani. Musiaam sprawdzi, czy
to naprawd jaki gupi dowcip, za ktry bd moga komu nawtyka. Ostatnimi czasy
czuam si jak zaszczuty krlik, ktrego kto prbuje wyposzy z nory, a do tego jeszcze kto
usiowa mnie straszy pacynk w ksztacie lisa. Przebraa si miarka.
- Co maj, do cholery, znaczy te stare ksiki!? - od razu zaatakowaam Grubera.
- Ich verstehe nicht - sapn ospale. - I dont understand.
Dotaro do mnie, e krzyczaam do niego po czesku. Powtrzyam pytanie nieco
grzeczniej i spokojniej po angielsku.
- Nie mam pojcia, o jakich ksikach pani mwi. Ostatnio nie miaem w ogle czasu
czyta literatury rozrywkowej - odburkn uraony.
W suchawce co zatrzeszczao.
- W porzdku - zagodziam ton gosu. - Nie czuj si ostatnio najlepiej. Nie
przygotowywa pan dla Aleksa jakich informacji o srebrze? Odlewnictwo i tak dalej? Negatywna odpowied. - A nie mgby pan sprawdzi, czy nie robi tego doktor Yatson?
Zmieniacie si przecie.
- Yatson nie potrafi znale w Internecie informacji, kiedy s imieniny Adrianny - burkn
pogardliwie Gruber. - Moment.
W suchawce co zaszelecio i zatrzeszczao. Pewnie przytrzymywa j barkiem przy
uchu. On te nie korzysta zbyt czsto z maszynki do golenia.
- Yatson ma wszystko zakodowane - odezwa si po chwili - ale podczyem do tego
nasz stacj robocz, zaraz si tam dostaniemy. I ju jestem w rodku. Wszystko piknie
usystematyzowane. Tak to wanie powinno wyglda - upaja si wasn sprawnoci.
Z jego gosu przebijao samozadowolenie i satysfakcja z faktu, e nie istniej takie kody,
ktrych nie potrafiby zama. W tej dziedzinie na pewno by ekspertem.
- Wszystko tu jest. Kompleksowe badania o metalurgii srebra, co z balistyki i jakie stare
traktaty o upiorach. A dlaczego waciwie pani pyta? Tutaj widz jakie wskazwki od
Aleksa. Urzdzenie do odlewania nabojw ze srebra - ale nic takiego od niego nie dostaem! Gruber zacz si wcieka.
Ja ju trzymaam w rku pistolet i pdziam w stron drzwi. Nie miaam pojcia, co to
wszystko znaczy, i chciaam osobicie zapyta Yatsona, dlaczego blokuje dostp do
informacji przygotowanych dla nas przez Aleksa.
Yatson mieszka na najwyszym pitrze. Podobno potrzebowa ciszy podczas pracy. Po
utrzymanych w stylu retro schodach wbiegam na gr w kilka sekund, ale w pokoju nikogo
nie zastaam. To trzeszczenie w telefonie - podsuchiwa nas! Musia uciec ju dobr chwil
temu, w innym wypadku spotkaabym go na schodach. Otworzyam okiennic i zobaczyam
go w poowie drogi do furtki w pocie; ucieka tak szybko, e na wirowej drodze wzbijay si
za nim tumany kurzu. Uniosam bro, ale natychmiast j opuciam. Nie potrafiabym strzeli

mu w plecy.
Skoczyam w d i spadam na traw jak na materac. Yatson by ju bardzo daleko,
wyciga rk do klamki. Moe bdzie zamknite. Jeden skok, drugi, naparam na niego
ramieniem, ebym sama moga si zatrzyma. Wlecia na pot, uderzy gow o furtk, guchy
huk rozdar brutalnie nocn cisz. Chwyciam Yatsona za konierz i przycignam do siebie.
- Bdzie mi pan musia wyjani par rzeczy, doktorze!
Znowu mwiam po czesku. Po zderzeniu z furtk nie mg utrzyma si na nogach, a
zacinity wok szyi konierz raczej mu nie pomaga. Puciam go. Gdyby nie chwyci si
supka przy pocie, padby na ziemi. Mia otarte czoo, a z lewego policzka cieka mu krew.
- Jestem ranny! - bekota.
- I bdzie pan jeszcze bardziej, jeli natychmiast nie wrci pan ze mn do domu.
Yatson zblad, a mnie zrobio si niedobrze, kiedy usyszaam wasny lodowaty ton gosu.
Mwiam to bardzo powanie.
Przed bram zatrzymao si auto. Uskoczyam za jeden z krzakw, ale po chwili
rozpoznaam nasze volvo. Ulyo mi. Przystawiam Yatsonowi pistolet do boku i czekaam, a
wjad do rodka.
Filip wyglda normalnie, Barby z Kasem mieli zakrwawione twarze i poruszali si nieco
ociale. Ulyo mi po raz drugi. Wyszli z tego cao.
- Mamy problem - powiedziaam na powitanie, kiedy mnie otoczyli. - Pan Yatson bdzie
nam musia wiele wyjani. Na przykad dlaczego prbowa uciec.
Filip spojrza na otwarte okno willi, potem na mnie i ledwo zauwaalnie pokiwa gow.
Yatson zdoa ju troch ochon, gapi si teraz na mnie z przeraeniem w oczach.
Uwiadomiam sobie, e jestem cakiem naga i mam przy sobie tylko pistolet.
- Bd grzeczny! - warkn na niego Kyrim i uderzy go kolb.
Usyszaam chrzst amanych zbw. Chciaam warkn do Kyrima, eby wicej tego nie
robi, ale ugryzam si w jzyk.
- Idziemy do rodka? - zaproponowa Filip.
- Wjad do garau - powiedzia Barby.
Zachowywali si tak, jakby naga kobieta paradujca po nocy z potn giwer zamiast
bielizny bya czym cakowicie naturalnym. O dziwo, sama czuam si cakowicie naturalnie.
- Zbirka w salonie - zarzdziam.
Filip szed przede mn i otworzy mi drzwi. Po drodze dotaro do mnie, e okno, z
ktrego wyskoczyam, znajduje si na drugim pitrze willi pochodzcej z okresu
midzywojennego - czyli jakie osiem metrw nad ziemi. Zatkao mnie. Filip zauway moje
zdziwienie.
- Taka wysoko... Nie kady jest tak zwinny jak pani, madame. - Umiechn si, jakby
sam czerpa z tego satysfakcj.
***

Kehlka wyrwa ze snu odgos guchego uderzenia. Po omacku sign po pistolet lecy
na nocnym stoliku. Zwlk si z ka, stan przy oknie i obserwowa ogrd. Upyna dobra
chwila, zanim si zorientowa, o co chodzi. Naga Marika trzymaa Yatsona za konierz i co
mu tumaczya. Mwia po cichu i Kehlek nic nie sysza. Widzia za to przeraony wyraz
twarzy doktora i jego problemy z oddychaniem. Zaraz potem poronity bluszczem pot
owietliy reflektory nadjedajcego auta. Kehlek skuli si w tym samym momencie co
Marika. Kiedy jednak brama zacza si otwiera, chwyci za buty, cho wiedzia, e to tylko
Barbarossa i pozostali wracaj z akcji. By ciekaw, co przeskroba Yatson, a poza tym ju nie
mia ochoty spa i waciwie czu si cakiem zdrowy
Zanim wszyscy weszli do willi, zdy wstawi wod na kaw i wanie dopina ostatnie
guziki koszuli. Pistolet mia w kaburze, a zapasowy magazynek przy pasku.
- Pilnujcie go, musi nam wyjani par rzeczy - zadaa Marika, gdy tylko pojawia si
w drzwiach i popchna zsiniaego Yatsona.
Z bliska jej nago sprawia, e Kehlek na chwil przesta trzewo myle. Nie kupowa
pisemek erotycznych ani pornograficznych, mimo e rozsta si z kobiet ponad siedem lat
temu. Nie chodzi te do burdelu. Dopiero teraz, kiedy zobaczy Marik nag, dotaro do
niego, e przez ten cay czas z nikim nie sypia. Moe dlatego, e by przesadnie starowiecki.
Oddali od siebie te myli - by, jaki by, i tyle. Bez zbdnych pyta wycign z kieszeni
kajdanki i przyku Yatsona do kaloryfera.
- Kawa z mlekiem? - Odwrci si w stron Mariki, ale patrzy w wyimaginowany punkt
ponad jej lewym ramieniem.
Wygldaa na troch nieobecn, jakby przed chwil dostaa bardzo z wiadomo.
- Okej - przytakna. - Pjd si przebra. A waciwie ubra.
Odwrcia si i ruszya po schodach do gry.
Teraz Kehlek patrzy na ni bezwstydnie, teraz nie mg jej obrazi. Patrzy na
doskonale wyprofilowane nogi oraz poladki i ze zdziwieniem skonstatowa, e postrzega j
jako idealn kobiec rzeb. Bardzo lubi rzeby Rodina, kobiece ciaa z wypukymi biodrami
i okrgymi poladkami. aowa, e nie posiada adnego oryginau. Jest pikna, ale nie w
moim typie, skwitowa swoje przemylenia, kiedy rozstawia na stole puste kubki. Albo si jej
boj, doda po chwili.
- Moesz zaatwi kilka banday i jakie rodki dezynfekujce? - wyrwa go z zadumy
Kyrim. Mia zmasakrowan poow twarzy, jakby caa druyna bokserska wiczya na nim
prawego sierpowego.
- Jasne.
W pokoju pojawi si Barbarossa. Jego twarz wygldaa znacznie gorzej.
- Przynios ca apteczk - skrzywi si Kehlek. - Moe znajd co na te rany w
laboratorium. Kawa zaraz bdzie gotowa, mietanka, cukier i mleko s na stole.

Przeraony Yatson ze wzrokiem wbitym w podog sta przy cianie. Robi wszystko,
eby nikt nie zwraca na niego uwagi.
***
Siedzielimy przy stole, czekajc na projekcj Grubera. Wszyscy trzymalimy w doniach
kubki z kaw, Barby i Kyrim przyciskali te do twarzy gazy ze rodkami dezynfekujcymi.
Byli jak orze i reszka. Kyrim radzi sobie z blem jak dzikus, jak wojownik plemienny, dla
ktrego przyznanie si do blu to oznaka saboci. W przeciwiestwie do niego Barby
przyjmowa to ze spokojem, czasami przechodzcym wrcz w zadowolenie. Skupiam si z
powrotem na prezentacji.
Gruber pracowa tak szybko, e bez jego komentarzy i przerw dawno bym si pogubia.
Zrozumiaam, e nie doceniam nie tylko jego, ale rwnie Yatsona. Doktorek zna si na
informatyce rwnie dobrze co na medycynie - zdoa zatai wszystkie informacje o
waciwociach srebra, ktre odkry Alex. Co wicej, zainstalowa filtry przekierowujce dane
z dokumentacji Aleksa na jego skrzynk, kiedy nie mia dyuru w laboratorium. Cigle jednak
nie wiedziaam, dlaczego to zrobi.
- Wanie dostaem si do jego poczty - oznajmi Gruber. Dugi spis e-maili szybko
zredukowa do jednego. - To tutaj.
Wielki komar usiad na owietlonej cianie, a jego cie stworzy faszyw kreseczk nad
liter N.
Niniejszym proponuj Panu milion euro za informacj o miejscu pobytu Alexandra
Kubina.
Zamiast podpisu ujrzelimy pod t lakoniczn wiadomoci inicjay: w. Pan Vladmr
Vejval widocznie zdecydowa si zaoszczdzi na czasie.
- Sprzeda nas ju? - wypowiedziaam gono najwaniejsze pytanie.
W tej chwili mogy tu nadciga dziesitki niezniszczalnych monstrw, potworw znikd,
zmaterializowanych nocnych zjaw. Dostaam gsiej skrki i musiaam zacisn zby, eby nie
zacz histerycznie krzycze. Nie trzeba byo zreszt dziesitek potworw, moe poradziby
sobie z nami tylko jeden.
Gruber przeglda e-maile tak szybko, e ich obrazy na cianie zleway si w jedn
wielokolorow mozaik.
- Nie, nie sdz. Jeszcze si chyba nie dogadali - stwierdzi na koniec.
Ulyo mi. Tymczasem reszta towarzystwa wygldaa tak, jakby ich to nie dotyczyo.
Barby podszed do dzbanka z kaw. Nalewa j do kubka z wysoka, by j jak najbardziej
ostudzi. Nawet mu przy tym nie drgna rka. Bandyta z zimn krwi. Pocignam yk i
poparzyam sobie wargi. Cholera.
Po pobienym przejrzeniu korespondencji zaczlimy sprawdza kady list z osobna.

W kilkudziesiciu e-mailach negocjowali warunki umowy. Yatsona w ogle nie


interesowao, komu nas sprzedaje. Liczyy si tylko dwie rzeczy: kwota oraz jego
bezpieczestwo. Byam gupia, naiwna, po prostu cakowicie bezmylna. Skoro skontaktowali
si ze mn, ale nie zdoali mnie przekupi, wydawao si logiczne, e sprbuj tej sztuki z
innym czonkiem ekipy. Zaskoczyo mnie, e w przypadku Yatsona przyjli odmienn taktyk
- zaproponowali nisz kwot i nie zachowywali si w stosunku do niego tak kurtuazyjnie. I
tak im to nie pomogo, bo Yatson zada dziesi razy wicej. Duga seria operacji
bankowych, ktrych koszty miaa ponie druga strona - wygldao to cakiem rozsdnie,
doktorek chcia sobie zapewni niewykrywalno.
- Ju prawie to wszystko dograli. Niewiele brakowao - oceni po dwugodzinnej analizie
korespondencji Barby
- Powinnimy si go pozby - zawyrokowa Kyrim.
Yatson zacz si trz. Rozmawialimy o nim, ale przez cay ten czas nikt go o nic nie
zapyta, ani nawet nie spojrza w jego stron.
Po uwadze Kyrima zapada cisza oznaczajca zgod wszystkich obecnych. Zgod
wynikajc z faktu, e nie mielimy innej moliwoci.
Barby popatrzy na mnie jako pierwszy, a zaraz po nim wszyscy pozostali. O Matko
Boska! Chciaam krzykn tak jak moja babcia, ale milczaam. W ich oczach widziaam
pytanie, oczekiwanie. Dlaczego patrz wanie na mnie? Dlaczego to ja mam o czym takim
decydowa? Yatson przy kaloryferze zacz si miota i haasowa kajdankami. Przypomina
zbitego psa. Dziwne to przysowie, nigdy nie widziaam zbitego psa. Wszystkie znane mi psy
to pieszczochy.
Barby, Filip, Kyrim i Gruber nie spuszczali ze mnie wzroku. Zorientowaam si, e bez
wzgldu na to, jak podejm decyzj, oni to zrobi. Wska na Kyrima i powiem: Zastrzel
go, on bez wahania wstanie i wypeni mj rozkaz. Moe wczeniej zaprowadzi Yatsona do
jakiego innego pomieszczenia, eby nie obryzga dywanu w salonie krwi. Powiem
Filipowi, eby puci Yatsona, i on to zrobi. Bez wzgldu na konsekwencje. Jeli jednak
podejm z decyzj, odejd ode mnie jeden po drugim. Nie inaczej. Gupota, nie wiedziaam,
skd mogo mi co takiego przyj do gowy. Przecie byli ode mnie cakowicie niezaleni. A
moe jednak wcale nie? Nie mogam si ju w tym wszystkim poapa i czuam, jakby mnie
wchaniaa zabjcza to myli, zreszt nie tak do koca moich.
Czuam na sobie spojrzenia ofiary i katw, kata i ofiar. Ten gnojek chcia nas sprzeda,
mielimy zgin za parszywe dziesi milionw euro, za jego doczesne wygody. Ale czy to
dawao mi prawo, by decydowa o jego yciu? Tak naprawd to wanie prawo miaam w
dupie. Cay czas mnie obserwowali, bez popdzania, cierpliwie. Cokolwiek bym powiedziaa,
i tak to zrobi. Jak do tego doszo?
- Zamurujemy go ywcem - prawie wyszeptaam. - W cianie zostawimy may otwr,
przez ktry bdziemy mu podawa codziennie dwa litry wody. I nic wicej. Jeli zwyciymy,

wypucimy go. Jeli nie, nikt nie poda mu wody ani go nie odmuruje.
Kyrim rozpromieni si, jakby mj pomys natchn go i da mu si do dziaania. Barby i
Filip cigle siedzieli zadumani, Kehlek patrzy na mnie z uznaniem.
- A jedzenie? Bd dostawa te jedzenie?! - krzykn Yatson.
Nagle zorientowaam si, e nie czuj ju dla niego nawet cienia wspczucia.
Przypomniaam sobie koci, uderzenia, ktre poamay mi koci, i pogrki pod adresem
moich rodzicw.
- Mdl si lepiej, ebymy to w miar szybko zakoczyli. - Gdy tylko to powiedziaam,
przeraziy mnie moje wasne sowa.
- Gdzie go pogrzebiemy? To znaczy zamurujemy? - poprawi si Kyrim.
Gruber zacz tak mocno dygota, e wyla sobie kaw na spodnie. Gow mia
odwrcon w bok, by przypadkiem nie spotkay si nasze spojrzenia. Ba si, dla mnie to byo
oczywiste, chocia nie potrafiam powiedzie, skd ta pewno.
- Na trzecim poziomie pod ziemi. Tam by kiedy magazyn, trzymano w nim ld czy
warzywa. Zostaa tam gboka dziura. Zamwi na rano materiay murarskie i do poudnia
wszystko powinno by gotowe - oznajmi Barby.
Yatson zacz szlocha.
- Mam mu wyci jzyk? - zaproponowa Kyrim. miertelnie powanie.
- Nie, nie ma takiej potrzeby. Zaprowad go w jakie miejsce, w ktrym nie bdzie nam
przeszkadza - zarzdziam.
Kiedy wychodzi, wykona w moj stron przepraszajcy gest. Dopiero po chwili dotaro
do mnie, e prosi o przebaczenie, poniewa odwrci si do mnie plecami.
Filip podnis si z fotela i zanim wrci Kyrim, z ogromnej butelki nala kademu
kieliszek czego mocniejszego. ykn na raz, a ja poszam w jego lady. Barby z Kehlkiem
rozkoszowali si smakiem.
- Jest kilka spraw, o ktrych chciabym z pani porozmawia - powiedzia w kocu Barby.
Spojrza na mnie z zakopotaniem i politowaniem jednoczenie, ale po chwili odwrci wzrok.
***
Barby relacjonowa zwile, nie wdajc si w zbdne szczegy. Nie mielimy
wtpliwoci, e wie, o czym mwi, i e wszystko dokadnie sprawdzi. Kiedy skoczy,
zapanowaa cisza, ktrej nikt nie odway si przerwa.
Noc ju blada, a ja trzsam si ze strachu, bo nie wiedziaam, co mam o sobie myle.
Gdybym dwie godziny temu nie zeskoczya z wysokoci omiu metrw, pewnie bym w to
wszystko nie uwierzya. Wizja, e przeskoczyam trzydziestometrow przepa, wydawaa si
bezsensem, bzdur, halucynacj alkoholika, fantazj umysu uszkodzonego przez pervitin. W
gbi duszy wiedziaam jednak, e wszystko, co mwi Barby, to prawda. Jaka cz mnie,

ukryta gboko w podwiadomoci, prawdopodobnie ju od dawna o tym wiedziaa.


- Nie potrafi wyjani swoich zdolnoci i sama jestem nimi przeraona wypowiedziaam w kocu gono drczce mnie obawy. - Jeli chcecie, moecie odej,
zaakceptuj to. Z pewnoci te monstra... - na moment si zawahaam, bo nie wiedziaam, w
jakim stopniu to, co zaraz powiem, jest prawd - z jakiego powodu przycigam wanie ja.
- W adnym wypadku - przerwa mi Filip. - Tu chodzi o pana Rubina, przynajmniej na
pocztku chodzio o niego. Teraz by moe sprawa jest ju bardziej skomplikowana. A jeli
chodzi o mnie - zobowizaem si chroni pana Rubina. Zostaj.
Barby spojrza na mnie i w chwili kiedy kciki jego ust uniosy si maksymalnie o jaki
milimetr, ujrzaam w jego oczach o wiele wicej ciepa ni zwykle. Grb, w ktrym
mieszkaa jego dusza, na chwil sta si nieco pytszy.
Kyrim wsta z fotela, wycign swj wielki n, a moe raczej krtki miecz, i zoy mi
rytualny pokon.
Odwrciam si do Grubera.
- Ech... - westchn zrezygnowany - Odnosz wraenie, e nie moemy nikomu pozwoli
na odejcie, bo mgby nas zdradzi. I dlatego chyba lepiej zostan.
Zapanowaa cisza. Dolaam sobie kawy i zamieszaam w niej yeczk, a jej wspaniay
aromat dotar do mojego nosa. Wcignam z luboci ten zapach i dopiero potem si
napiam. Kruche ogniwo czce nas ze wiatem normalnych ludzi na zewntrz. Wiedziaam,
e padn kolejne pytania.
- A zauwaya pani u siebie jeszcze jakie inne szczeglne waciwoci? - zgodnie z
moimi oczekiwaniami zagadn Filip.
Nie wiem dlaczego, ale strasznie mnie to wkurzyo.
- Cholera, do dzisiaj nie miaam pojcia, e potrafi lata jak Superman i skaka jak
Tarzan! - wybucham. - Jedyne, co mi si ostatnio przytrafio specyficznego i czego jestem
pewna, to najkrtsza i jednoczenie najintensywniejsza menstruacja w moim zasranym yciu!
Wystarczajco ciekawe?!
- Dzikuj za szczero, madame, myl, e to bardzo wane. - Filip zoy przede mn
gboki pokon, tak jakbym przed chwil pasowaa go na rycerza, a nie wrzeszczaa jak
klasyczna histeryczka.
- Moe powinnimy to wszystko skonsultowa z panem Rubinem - zaproponowa Gruber.
Mia racj. Jeli ktokolwiek mg na to wszystko rzuci chocia odrobin wiata, to tylko
Alex.
- Przed chwil pooyam go do ka - oznajmiam, starajc si zachowa beznamitny
wyraz twarzy, jakbym tylko wywizywaa si ze swoich zobowiza zawartych w umowie. Nie spa od trzech dni. Dajmy mu jeszcze dwie godziny. Potem go obudzimy i bdziemy
mogli skonsultowa si z nim w dowolnej sprawie - zadecydowaam.
O dziwo, nikt nie protestowa.

Barby spojrza do notatek Aleksa.


- W midzyczasie moemy rozwiza kilka problemw organizacyjnych. Potrzebujemy
wicej amunicji wyprodukowanej wedug cile okrelonych regu. Najlepiej bdzie, jeli ja
si tym zajm. Rano zaczn zaatwia wszystkie potrzebne urzdzenia.
- Powinnimy te nadal obserwowa punkty kontaktowe Franka Bernarda - wczy si do
rozmowy Filip. - Wiemy o nim i jego wsplnikach zbyt mao i jeli nie poznamy ich sabych
punktw, prdzej czy pniej dobior nam si do tykw. Zrobiem w nocy kilka zdj
ludziom i tym dziwnym starociom. Musimy je wykorzysta jako smycze. Na pewno do
czego nas doprowadz. - Pooy na stole aparat.
- Potrzebujemy wicej wojownikw, to znaczy ludzi z broni -.doda Kyrim. - U siebie od
razu zaatwibym kilka tuzinw wyborowych strzelcw, ale tutaj nie mam adnych kontaktw.
- Oprcz amunicji potrzebujemy te lepszej broni. Skuteczniejszej od tej dziewitki. Kehlek poklepa kabur.
Zawiodam si na nim, bo do tej pory sprawia wraenie najnormalniejszego z caej ekipy.
udziam si, e wszystkich nas bez wyjtku wyzwie, zbeszta z botem i zacznie szydzi, e
opanowaa nas jaka mania. e nie istniej kobiety skaczce trzydzieci metrw w dal, e nie
ma ludzi, ktrzy wstaj chwil po tym, jak oberwali kulk kaliber p cala z najbliszej
odlegoci, e po prostu wszyscy mamy ostr jazd po jakim nowym, wyjtkowo silnym
narkotyku. Po prostu mnie zawid.
Przez kolejn godzin akceptowaam ich propozycje. Kas od czasu do czasu upewnia si,
czy dobrze rozumie prowadzon po angielsku konwersacj. Szybko si uczy. Nie bardzo
wiedziaam, do czego jestem im potrzebna. Pomyleli o wszystkim, ale nie chcieli
podejmowa adnej decyzji, dopki nie powiedziaam ostatniego sowa.
- Jeszcze jedna sprawa - wspomniaam na koniec.
By oszczdzi im dugiego wywodu, poszam po prostu na gr i przyniosam ksiki
Rulhnka. Alex cigle spa. Od momentu, w ktrym go pooyam, nawet si nie poruszy.
Kademu wrczyam przypadkowy egzemplarz i sama te zaczam jeden kartkowa. Moe
brzmiao to miesznie, ale ja wiedziaam, e po Pradze kr istoty o identycznych cechach
jak te niemiertelne upiory z ksiki, drce ze strachu przed srebrem. I przed przestrzeleniem
na wylot gowy, jak wyczytaam na ktrej stronie. Machinalnie pooyam do na rkojeci
pistoletu.
- To dobry trop - powiedzia po chwili Kehlek.
Popatrzyam na niego zdumiona. Wanie te ksiki i fakt, e Alex bra ich tre na
powanie, przeraay mnie najbardziej.
- Wiemy, kogo pyta - doda Kehlek, odpowiadajc na niewypowiedziane jeszcze
pytanie.
Czuam si coraz bardziej skoowana. To wszystko cigle do mnie nie docierao.
- Pana pisarza Rulhnka. Musia si jako dowiedzie o istnieniu tych monstrw.

Idiotka! Przecie byo dokadnie tak, jak mwi. Nagle wszystko wydao mi si o wiele
prostsze. Rulhnek w jaki sposb pozna te potwory i zacz o nich pisa ksiki.
- Ja potrafi cakiem dobrze pyta - mrukn z umiechem Kas. - A to mi wyglda na
naprawd dobry trop.
Popatrzyam na niego i nagle nie widziaam ju mczyzny o azjatyckich rysach,
ubranego w dinsy i sportow koszul, ale koczownika yjcego w jakiej prymitywnej
osadzie, zdolnego do okruciestwa na pograniczu barbarzystwa, wrcz drapiene zwierz.
Nic nie powiedziaam. Filip i Barby rwnie milczeli, wyraajc w ten sposb aprobat.
Waciwie byli chyba rwnie drapieni, moe tylko troch bardziej uadzeni. I przez to
niebezpieczniejsi.
- Wedug listy Forbesa Rulhnek naley do piciu najbogatszych ludzi na wiecie burkn znad komputera Gruber. Jego palce zataczyy na klawiaturze.
- Dorobi si tylko na pisaniu? - Kehlek zrobi zdziwion min.
- Pierwszy miliard euro owszem, ale potem inwestowa, w co tylko si dao - wymamrota
Gruber i przecza si z jednego serwera na drugi. - Jestem w archiwum jakiego brukowca,
maj tam cakiem sporo materiaw na ten temat. Cigle mieszka w Czechach, ale nie
przyjmuje adnych goci i nie pokazuje si w miejscach publicznych.
- Nawet mi przez myl nie przeszo, e zaprosi nas w goci. - Filip wzruszy ramionami. Ale mimo to i tak z nim porozmawiamy.
***
Krtko po wicie Barby zacz przygotowywa niadanie, a Gruber koczy kompletowa
list oficjalnych i nieoficjalnych dystrybutorw potrzebnego sprztu. Dominowali na niej
handlarze drogimi kamieniami, metalami szlachetnymi i w kocu handlarze broni. Nie
ledziam dalszego cigu debaty - czekaam na sm, eby obudzi Aleksa. Najchtniej
pozwoliabym mu spa dalej, ale... skoro wczeniej postanowiam inaczej...

Rozdzia trzydziesty pity

Kapitan Krm si godzi


Krm szuka po omacku budzika. Pitnacie po smej. Nie rozumia, dlaczego nastawi
go na tak wczesn por, przecie by w pracy a do wp do pitej i w ku spdzi niecae
trzy godziny. Ivana! Jestem z ni umwiony w sprawie mieszkania, dotaro do niego w
pewnym opnieniem. W rzeczywistoci chcia wsta jeszcze wczeniej, ale nawet natrtny
terkot budzika nie wystarczy, by go dobudzi. Teraz zostao mu ju tylko kilka minut na
prysznic i porann toalet.
Zimna i gorca woda puszczana na przemian z prysznica pomoga mu zmy z siebie lady
minionej nocy. Wyszed z kabiny i obojtnie min ogromn kau na pododze. Nie byo
sensu jej wyciera - przecie sama wyschnie, zanim tu wrci pnym wieczorem. Sign po
maszynk i piank do golenia, kiedy rozleg si dwik dzwonka do drzwi, a potem zgrzytn
klucz w zamku. Przysza, zanim zdy si przygotowa na jej wizyt. Odoy maszynk,
rzuci okiem na skoowanego faceta w lusterku, naoy szlafrok i wyszed jej na przywitanie.
To bya zupenie inna Ivana. Jak zawsze elegancka, z doskonaym makijaem, ale ubrana
nie tak oficjalnie jak zwykle. Perfumy pozna natychmiast. Nie pamita, jak si nazywaj, ale
wiedzia, e to jeden z tych biaych flakonikw.
- Nie wpucisz mnie dalej? Moe tak chocia dzie dobry? Znamy si ju przecie jaki
czas, prawda? - Miaa min maej, psotliwej dziewczynki. Jak zawsze, kiedy bya w dobrym
humorze.
Tak j lubi najbardziej. Wzruszaa go w ten sposb, a w kocu rzuca j na ko, bo
inaczej znowu zmieniaby si w ma dziewczynk, ktr trzeba chroni. Zacisn zby, eby
przemc palcy w rodku bl. Myla, e to ju za nim, ale teraz, kiedy stan z ni twarz w
twarz, musia potrzsn gow jak bokser, ktry wanie otrzyma potny cios i nie moe
doj do siebie. O mao co nie przeoczy, e Ivana nadstawia twarz do pocaunku. Jak zawsze
miaa mikkie i ciepe usta.
- Nieogolony i jeszcze mokry - stwierdzia. - Przyszam za szybko wiem.
- Napijesz si kawy? - zaproponowa i poszed za ni do kuchni.
- Z przyjemnoci. Z mlekiem.
Usiada za ratanowym stoem i zaoya nog na nog. Nie jak tubylec, ale jak go.
Odwiedziny. Spodnie z elastycznego manczesteru obciskay uda, beowe czenka widzia
pierwszy raz. Stara si skupi ca uwag na ekspresie do kawy, eby nie patrze na ni zbyt
podliwie.
- Wygldasz na zmczonego.
Kiwn tylko gow.
- Nie ma mleka - oznajmi wcieky sam na siebie, kiedy otworzy lodwk.
Mocna kawa z mlekiem albo najlepiej ze mietan - rozpusta, na ktr pozwalaa sobie

kadego ranka. Mg si przygotowa do spotkania i sprawi, eby byo chocia odrobin


przyjemniej.
- Nie szkodzi, wystarczy cukier - o dziwo, powiedziaa to z rozbawieniem.
Zorientowa si, e zacza dziaa mu na nerwy, e mieszanka dawnej poufaoci i nowej
obcoci sprawia mu bl. Powinnimy si spotka na jakim neutralnym gruncie, a nie w
mieszkaniu, w ktrym tak dugo razem mieszkalimy, pomyla. Kiedy to by nasz dom.
- Cukru te nie ma. Mog ci zaproponowa czarn kaw, gorc wod i jogurt. To
wszystko, co mam.
Nala do dwch kubkw i usiad.
- Nie spdzasz tu zbyt wiele czasu - stwierdzia, kiedy ju si napia.
- Nie mam po co. Bardzo mi to odpowiada, e akurat teraz jestem zawalony prac.
Kiwna gow w zamyleniu.
- Wiesz, z tym zarostem w ogle nie wygldasz jak policjant. Wrcz przeciwnie,
przypominasz czarny charakter z jakiego filmu - powiedziaa po chwili milczenia.
Stan przy radiu. Na pierwszej stacji spiker czyta skrty wiadomoci, na drugiej pucili
jak piosenk rocknrollow sprzed pidziesiciu lat, eby dobudzi suchaczy. Zadowoli
go dopiero spokojny jazz.
- Masz te dokumenty? - przeszed od razu do rzeczy. Denerwowaa go. Cigle musia
myle, e z nimi ju koniec. e jest obca. e jest bardzo daleko od niego, duo dalej ni
jakakolwiek kobieta, ktr w cigu ostatnich kilku dni, a moe nawet w cigu ostatnich trzech
lat spotka. I z kad chwil, kiedy tak siedzia i popija z ni kaw tak mocn, e a sztywnia
jzyk, uczucie to zyskiwao na intensywnoci.
- Mam. Przygotowaam umow sprzeday i podziau kwoty. Wystarczy, e podpiszesz, a
ja zaatwi przeprowadzk i ju za dwa dni bdziesz w swoim nowym mieszkaniu. Ja te.
Wycigna dokumenty z torebki. Pamita, ile czasu i stara musiaa powici, by j
zdoby. Elegancka, a zarazem na tyle dua, e bez problemu miecia teczk z dokumentami.
- Nie rozmylie si? - rzucia jeszcze.
Nie bardzo wiedzia, o co tak naprawd pytaa. Ma obawy, e si wycofam?
W radiu bez adnej zapowiedzi zagrali kolejny utwr. Rozpozna Are you ready to rock
Roya Wooda. Jazz lubili oboje.
- Gdzie mam to podpisa? - zapyta, zamiast odpowiada.
- Nawet nie przeczytasz? Nie chcesz sprawdzi, ile dostaniesz? - powiedziaa niemal z
pretensj w gosie, jakby zirytowao j jego zachowanie.
- Nie, dlaczego? Wszystko mi jedno. Ufam ci.
Gdyby chciaa mnie oszuka, moe troch by mi to pomogo, doda w mylach. Znalaz
waciw rubryk i na stojco, pochylony nad stoem, podpisa si na wszystkich
egzemplarzach.
- Prosz bardzo. - Odoy dugopis.

Podniosa si z krzesa. Wygldaa na jeszcze bardziej wkurzon ni przed chwil.


Poniewa bya w czenkach, a on boso, wydawaa mu si wysza ni kiedykolwiek
wczeniej. Mgby j pocaowa, nie schylajc si.
Podesza do niego i lekko uderzya go pici w klat.
- Jeste okropnym, zmizerniaym facetem. Zapominasz, duo pracujesz... - Kademu
sowu towarzyszyo uderzenie, mia wraenie, e Ivana poyka zy. - Ale jeste tak
obrzydliwie w porzdku i tak szaleczo mnie kochasz, i tak strasznie si starasz... Rozpakaa si naprawd.
Po chwili wahania obj j i przytuli.
- Nigdy nie spotkaam kogo - szukaa odpowiedniego sowa - kogo takiego jak ty.
Cigle, cigle starasz si by chocia troch lepszy od faceta, ktrym bye wczoraj. Ja ci
prostu...
Nie pozwoli jej dokoczy i pocaowa j.
- Kocham ci, mimo e moe nie wida tego a tak bardzo na zewntrz. Zapominam,
moe patrz troch przez palce na ludzi, z ktrymi pracujesz, ale kocham ci, jest mi z tob
dobrze. Byo mi bez ciebie bardzo ciko - powiedzia cicho i wypuci j z obj, bo
wiedzia, e stpa po bardzo cienkim lodzie, ktry w kadej chwili mg pkn. Otrzyma
wielki dar, szans, na ktr nie mia ju nadziei.
Signa po papiery i podara je zdecydowanym ruchem.
- To bya prawdziwa umowa? - zapyta z ciekawoci.
- Tak. Chciaam wiedzie, jak zareagujesz, czy bdziesz si wykca i targowa, po
prostu szukaam jakiego pretekstu, eby sta si w moich oczach ajdakiem. eby mi byo
bez ciebie atwiej.
Znowu usiada i signa po kubek z kaw.
- Nie znalazaby si jednak ta mietana? - poprosia jeszcze raz.
Krm bezradnie rozoy rce, ale po chwili zauway, jak kciki jej ust unosz si
ledwo zauwaalnie, a wok oczu powstaj drobne zmarszczki, jak zawsze, kiedy si miaa.
Otworzy lodwk i wycign jogurt, ktry w rzeczywistoci by mietan.
- Wiedziaa.
- Owszem - przyznaa. - Rozbawie mnie. O czym mylisz? - zapytaa, kiedy kad na
stole otwarty pojemnik i czyst yeczk. Jej umiech by coraz cieplejszy, w oczach znowu
pojawia si szelmowska zaczepno.
Wycign jej kubek z rki, odoy go na st, wzi j na rce i ruszy w stron sypialni.
- Pognieciesz mi ubranie! Rozmaesz makija! Przesta! Przecie jeszcze si nie
pogodzilimy tak na dobre! - krzyczaa mu nad uchem.
- Od samego pocztku wiedziaa, o czym myl. A jeli chodzi o godzenie si, to wanie
nad tym pracuj.

***
Lea z rk na biodrze Ivany i gow zanurzon w kaskadach jej wosw.
- Te spodnie byy straszne, mylaem, e je rozerw - mrukn jej do ucha i przesun do
na ppek, potem na piersi, tam zatrzyma si na chwil i po chwili powtrzy cay ruch.
- Zaoyam je, eby ci zrobi na zo. Wiem, jak ci to denerwuje. Tak samo jak te
majtki, ktre dostaam od ciebie na imieniny.
Jego rka na chwil si zatrzymaa.
- Podpisan umow sprzeday mieszkania i majtki przyniosa specjalnie dla mnie? zapyta i odwrci j na plecy.
- No. Dziwi ci to?
Obja go nogami, przycigna do siebie i zapaa za czonek.
- Co jest w tej seksualnej abstynencji - zachichotaa.
Krm czu, e sztywnieje. Poliza j po twarzy i kiedy zamkna oczy, kontynuowa
podr jzykiem po szyi w stron piersi.
- Kujesz.
- Dokadnie tak samo jak przed chwil, ale teraz ju nic na to nie poradzisz.
Podnis si z ka razem z ni. Cigle trzymaa go nogami, obja go te rkami za
szyj. Czu, jak si wycigna, kiedy w ni wszed, jej paznokcie podrapay mu plecy. Unis
j bardzo powoli i opuci. Patrzy, jak szybko oddycha. I znowu, najwolniej jak potrafi.
Wiedzia, e nie wytrzyma tego ju zbyt dugo i e przestanie si kontrolowa. Westchna,
przylgna do niego i sama si uniosa, a potem opucia. Krm zastyg w bezruchu, teraz
wszystko zaleao od niej. Nie pieszya si, drania go, chciaa go zawie na szczyt jak
najwolniej. Donie trzyma na jej poladkach, lizgay si, oboje byli spoceni. Czu jej zapach,
czu jej wilgo. W gr i w d, chcia tego, pragn, ale nic nie robi. Ona nadal nie
wykonywaa gwatownych ruchw, caowaa go i gryza po twarzy. Ju wiedzia, e nie
wytrzyma, e po prostu potrzebuje tego, i wtedy ona niespodziewanie przyspieszya.
- Ostronie, pochlapiesz mnie - szepna, kiedy doszed. Moliwe, e mwia to ju
ktry raz. Nie by pewny.
Nie mg zapa tchu. Nie wiedzia, jak dugo przed orgazmem powstrzymywa oddech.
- Kocham ci.
- Zauwayam - zamiaa si. - Moe powiniene mnie puci, trzs ci si nogi ze
zmczenia.
- Bzdura - burkn z oburzeniem, ale pomau i ostronie pooy j na ku.
Otworzy oczy i zobaczy, e ley sam. Musia zasn. Z azienki dobiega szum wody.
Zapuka i wszed do rodka.
- Kiedy przywieziesz rzeczy? - zapyta, kiedy wysza spod prysznica.
By jeszcze troch spity. Odpowied na to pytanie znaczya wicej ni poranek w ku.

- Dzisiaj, pomoesz mi?


- Choby natychmiast - przytakn i sam wszed pod prysznic.
Skoczy si my, zanim zdya wysuszy wosy. Ubra si, zaoy kabur i wypi
kolejny kubek kawy. Wysza z azienki naga, prowokacyjnie przesza tu obok niego. Nie
mg oderwa od niej oczu.
- Czasami auj, e nie jestem poet. Wiesz, jaka jeste pikna?
- Czsto o tym zapominam. Musisz mi przypomina. - Przybraa min porcelanowej lalki.
Krm umiechn si. Jeszcze przez chwil patrzy na drzwi, za ktrymi znika, i
jednoczenie szuka jakiej innej stacji radiowej. Teraz stary, dobry rocknroll pasowa w sam
raz. Usysza dochodzcy z klatki odgos hamowania windy. Postanowi, e nie bdzie ju
duej zwleka z wyciszeniem drzwi. Zamek nagle zgrzytn, Krm natychmiast odoy
kaw i sign po bro. Nie czu si specjalnie zaskoczony, kiedy stan przed nim wysoki
facet z ysin, z ktrym mia przyjemno rozmawia jaki czas temu na klatce schodowej.
Przynajmniej teraz przyszed bez tego strasznego psa.
- Wanie dopuci si pan wamania - oznajmi beznamitnym gosem. - Jest pan
aresztowany.
- Kto przyszed? - odezwaa si z sypialni Ivana.
- Jaki zodziej - odpowiedzia Krm, nie spuszczajc z mczyzny wzroku.
Jednoczenie odbezpieczy bro. W cigu ostatnich kilku dni nieustannie narusza przepisy nabj by w komorze, zamek odcignity.
- Posiada pan informacj, ktra jest mi bardzo potrzebna. Mwiem to ju panu zreszt mczyzna przeciga samogoski. Ton jego gosu przypomina pewnego siebie smarkacza w
okresie dojrzewania.
Ivana wysza z sypialni. Krm czu, e stoi tu za nim, ale nie odway si obejrze.
- Prosz zaoy rce za gow i stan do mnie tyem - rozkaza.
Przez cay czas trzyma nieznajomego na muszce. Pod opuszkiem palca wskazujcego
czu chd spustu.
- No, raczej tego nie zrobi - zachichota mczyzna. Nagle w jego rku pojawi si
pistolet. Krm nie mg tego zrozumie. Wydawao mu si, e naprzeciwko niego stoi jaki
kuglarz. Ju chcia pocign za cyngiel, ale w tym momencie zorientowa si, e mczyzna
nie mierzy w niego, tylko w Ivan. Gdyby nie widzia wczoraj faceta, ktrego sam wepchn
pod samochd, po czym ten wsta i odszed, gdyby nie czyta protokou przesuchania, w
ktrym dwch wiadkw zgodnie zeznawao, e kilkakrotnie trafiony z pistoletu czowiek
wsta i uciek z miejsca zdarzenia, gdyby... strzeliby.
- Adres - zada mczyzna i skrzywi si.
Krmowi przypominao to raczej wrzd, ktry nagle wyrs facetowi na twarzy.
- Praga 6, ulica Falankov 413 - odpar bez wahania. - Ma pan, czego pan chcia, teraz
niech pan std wyjdzie. - Opuci pistolet.

- To prawda - przyzna mczyzna - ale troch zabawy nikomu nie zaszkodzi. - Wrzd na
twarzy jakby si powikszy i Krm od razu zrozumia, co to oznacza.
Usysza pierwszy strza, kiedy przesuwa luf w stron napastnika. Drugi zagrzmia
rwnoczenie z jego wasnym. Krm szarpa za spust, dopki nie wystrzela caego
magazynka, ale na nieznajomym nie zrobio to adnego wraenia, moe na jego twarzy
pojawi si jaki may grymas. A przecie ani razu nie chybi, w wytartej kurtce skrzanej
byo sze dziur, dwa razy trafi w udo. Dinsy zabarwiy si krwi.
- Niech pan sobie jeszcze uyje z t lal, pki jest ciepa. Potem bdzie troch gorzej powiedzia mczyzna, niedbaym ruchem wyduba kul z rany na nodze i rzuci j na
podog. W tym momencie Krm doskoczy do niego.
I nagle lecia w powietrzu. Zatrzyma si dopiero na cianie w kuchni. Ivana leaa przed
nim, pierwszy pocisk trafi j w brzuch, drugi w klatk piersiow. Nie byo sensu sprawdza,
czy yje. Rana postrzaowa widniaa tu obok mostka na jednej trzeciej jego wysokoci.
Prosto w serce. Mimo to chwyci Ivan za przegub doni. Przez gwatowny ruch wszystko
zaczo wirowa i pomau gin w ciemnociach. Zdoa jeszcze na kolanach odsun si na
bok i zwymiotowa.

Rozdzia trzydziesty szsty

Poranek peen liczb


Wszyscy siedzielimy przy stole zastawionym jedzeniem, papierami, zdjciami i broni.
Filip wzi na siebie rol kucharza. W powietrzu unosi si zapach boczku, jajek, wieych
grzanek i aromatycznej kawy. Kasa w ogle nie interesowao jedzenie. Opar o swoje krzeso
dwulufow strzelb i adowa do przegrdek w pasie naboje. Przy kadej sztuce sprawdza,
czy atwo j wycign, i z powrotem wkada do przegrdki. Barby midzy jednym a drugim
ksem kartkowa katalogi firm zajmujcych si sprzeda broni i opase tomiszcza pene
jakich tablic balistycznych. Gruber cigle co sprawdza i robi notatki w komputerze. Nie
przestawa nawet wtedy, kiedy w drugiej rce trzyma jedzenie. Wszyscy bez wyjtku
upajalimy si kaw. Ja najbardziej. Cigle nie mogam si ni nasyci i kiedy koczyam
jedn filiank, ju miaam ochot na kolejn. Tak wanie reagowaam na stres potrzebowaam kofeiny. Teraz miaam wraenie, e prbuj si otru, a mimo to nie
potrafiam przesta. To te byo nienormalne, ale w porwnaniu z lataniem ponad praskimi
dachami - drobnostka.
Alex zszed na d dziesi minut po tym, jak go obudziam. Mia podkrone oczy i
wyglda na jeszcze bardziej zmczonego ni w nocy. Z drugiej strony z jego twarzy znik ju
ten wyraz obdu, ktry przywodzi na myl narkomana pod koniec haju.
Usiad na krzele obok Grubera po drugiej stronie stou i spojrza na mnie badawczo. Tam
na grze, w jego pokoju, zachowywaam si chyba zbyt protekcjonalnie. Teraz byo mi
gupio. Musiaam, bo inaczej rozsypaabym si jak domek z kart, z ktrego wycignito t z
samego spodu. Chciaam, eby wiedzia, co si dzieje, zanim mnie przytuli. Co si ze mn
dzieje. Kiedy wychodziam z jego pokoju i staam ju w drzwiach, powiedzia mi, e jestem
innym czowiekiem ni wtedy, w nocy. Moe to przez te dwa pistolety, moe przez skrzany
uniform i buty, a moe po prostu przez to, co si w cigu kilku ostatnich godzin wydarzyo.
Alex zabra si do jedzenia jak gdyby nigdy nic, a potem zmieni Filipa w kuchni.
Przynis sobie omleta tak sabo wysmaonego, e bardziej przypominao to kogel-mogel.
Wepchn to wszystko w siebie, jakby chcia si zatru salmonell.
Dopiero potem Filip zacz referowa. Mwi po angielsku, a Gruber robi notatki. Alex
na pocztku potakiwa, a potem nagle si spi. Widziaam, jak znika chopiec i mczyzna, a
na wierzch wychodzi jego drugie, analityczne ja. Zada kilka pyta i przysun do siebie
laptop Grubera.
- Nie potrafi wyjani wszystkiego, co si stao. Mam kilka pomysw i podstawow
analiz M-pola - zacz tym beznamitnym, pozbawionym wszelkich emocji gosem.
- Co to jest M-pole? - zapytaam.
- Trudno znale w naszej rzeczywistoci fizykalnej analogi. Pki co ustaliem, e dziaa
gwnie na materi, tkanki, ciaa monstrw... To znaczy naszych przeladowcw. To tumaczy

ich odporno - zarwno ogln, jak te poszczeglnych komrek na bodce zewntrzne.


Wydaje si, e ich ciaa s rdami M-pola albo przynajmniej jego kondensatorami.
- W jaki sposb to M-pole ich wzmacnia? Na tej samej zasadzie, co armatura elazna
beton? - dopytywa Barby.
- Niezbyt waciwe porwnanie, ale efekt jest podobny. - Alex potrzsn gow i
kontynuowa: - Interakcja M-pola ze standardowym wiatem rzeczywistym jest bardzo saba,
na granicy bdu przyrzdw mierniczych, ktre mam do dyspozycji. Najciekawsze jest
jednak to, e chodzi... - Alex na chwil zawiesi gos, jakby oddali si w rejony dostpne
tylko dla jego umysu - o pole definiowane trzema wektorami, przy czym kty nachylenia
wektorw s zmienne w czasie. Ich wielkoci oczywicie te.
Nic z tego nie rozumiaam, ale widziaam, jak Gruber zrobi wielkie oczy, a Filip spojrza
zadumany na Aleksa. Pamitaam ze szkoy, e pole grawitacyjne okrela si jednym
wektorem, ktry na Ziemi jest skierowany do jej rodka cikoci. Pole elektromagnetyczne
charakteryzujemy za pomoc dwch wektorw, skierowanych prostopadle do kierunku jego
dziaania. O polu trjwektorowym, i to jeszcze tak dziwnie rozchwianym, nigdy wczeniej nie
syszaam, ale w kocu nie byam Feynmanem i moje wiadomoci z fizyki ograniczay si do
minimum zawartego w programie nauczania szkoy redniej.
Kiedy si nad tym zastanawiaam, umkna mi dalsza cz wywodu Aleksa. Odpowiada
wanie na jakie fachowe pytania Grubera.
- A dlaczego dziaa na nich akurat srebro? - odezwa si po duszej chwili Barby.
To mnie bardziej interesowao. Kas spojrza na Aleksa i sucha z przejciem. Musia
rozumie angielski ju cakiem niele. Postpy robi z dnia na dzie, waciwie z godziny na
godzin.
- Nie wiem. Na razie potrafi to wyjani mniej wicej tak: atomy srebra powoduj w
bezporedniej bliskoci wyzerowanie wszystkich M-nate, a zatem rwnie faktyczny
zanik M-pola. Pki co nie znalazem wytumaczenia dla tego zjawiska. Strefa oddziaywania
przy interakcji atomu srebra z M-polem stopniowo si zwiksza, tak jakby wasny proces
zaniku generowa energi do dalszego etapu reakcji. Pki co mam tylko teoretyczny zarys
tego procesu, w tej chwili opisuj odkryte dotychczas waciwoci M-pola. - Alex popatrzy
na Grubera, a ten przysun do stou krzeso z urzdzeniem przypominajcym rzutnik.
Niemiec wychwyci moje spojrzenie i skrzywi si.
- Wspaniaa rzecz, skonstruowaem j wczoraj wieczorem na podstawie jego wskazwek
- powiedzia stumionym gosem i podczy to cudo do komputera.
W powietrzu pojawi si trjwymiarowy obraz zapenionej cyframi przestrzennej
matrycy. Kiedy przyjrzaam si dokadniej, zauwayam, e nie tworz jej cyfry, ale rwnania
nieznanych mi symboli. Alex za pomoc myszki, ktrej kursor przypomina may stoek,
wyostrzy i powikszy jedn z komrek. Nie byo w niej liczb, ale kolejne trjwymiarowe,
miniaturowe matryce podwieszone pod symbole przypominajce nieco znaki alfabetu

greckiego. Takiego wyraenia matematycznego z pewnoci nikt na wiecie oprcz nas nie
widzia.
- Teraz nie mog si cakowicie skupi, niemniej jednak... - Alex ju nie rejestrowa
naszej obecnoci, jego wiadomo zaanektoway wektory, funkcje, funkcjonay i inne
skomplikowane pojcia nauk teoretycznych. - Z tego oglnego zarysu wynika, e istnienie Mpola warunkuj dokadnie zlokalizowane rda wirusowe.
Na moment zamilk. Przez chwil byo sycha tylko odgos pracy projektora.
- rda wirusowe, a take jaki zasadniczy poziom rozszczepienia szumu. Mwi
szumu, poniewa w fizyce nie istnieje odpowiedni termin na okrelenie tego zjawiska. Moe
lepiej powiedzie zasadniczej gstoci piany. Co wicej, mona domniemywa, e pewne
konfiguracje rde wirusowych s niestabilne. Niektre dosy powanie i mog powodowa
natychmiastowy zanik M-pola.
- Natychmiastowy? Szerz si z prdkoci wiata? - zapyta Filip.
- Nie wiem. Na razie nie miaem czasu zaj si dynamik, ale to bdzie stosunkowo
mao skomplikowany eksperyment - odpowiedzia po chwili Alex. Nie spuszcza wzroku z
hologramu matrycy. Fascynowaa go, przycigaa jak gra lodowa statek peen skazanych na
mier marynarzy.
- A istniej tak wielkie rda w naszym wiecie? Moe takie znale? - odezwa si po
rosyjsku Kas.
Gruber popatrzy na niego z wyrzutem, a Filip natychmiast przetumaczy pytanie na
angielski. Zawierao w sobie dokadnie to, co byo dla nas w tej chwili najistotniejsze.
- Nie wiem, naprawd nie wiem. - Alex wzruszy ramionami.
- A co ze mn? - wyszeptaam. Chciaam zada to pytanie moliwie najbardziej
neutralnym tonem, ale przeszkodzi mi w tym strach.
W pierwszym momencie odniosam wraenie, e w ogle dla Aleksa nie istniej, po
chwili jednak powoli odwrci si w moj stron z zaspionym wyrazem twarzy. Wyglda na
przygnbionego i zupenie pozbawionego pewnoci siebie.
- Tego te nie wiem. Mona domniemywa, e twoje ciao wchodzi w interakcj z Mpolem. Nie znam przyczyny takiego stanu rzeczy, ale zrobi wszystko, by si tego
dowiedzie.
Tego si najbardziej obawiaam. Nie chciaam, eby znw podczy do gowy ten
potworny kabel i pozostawi kontrol najwaniejszych procesw yciowych w rkach
komputera. Jemu wanie o to chodzio.
- Moe lepiej poszuka tych rde, pogada z Rulhnkiem, dowiedzielibymy si, po co
im te starocie i dla kogo waciwie pracuje Frank Bernard. Na pocztku by zupenie
normalny, dopiero potem przeistoczy si w potwora. Musi istnie co, co powstrzymuje ten
proces - wyrzucaam z siebie sowa jak z karabinu. Nagle wszystko wydawao mi si jasne.
- No tak, oczywicie, im wicej zdobdziemy informacji, tym szybciej posuniemy si do

przodu.
Alex wydawa si tylko na wp obecny. Te potworne, zoone rwnania matrycowe albo
matryce rwnaniowe przycigay go, wabiy - po prostu go optay.
- Nie moesz znowu wpa w ten swj trans, nie ma ju Yatsona, poza tym to ci
pochania coraz bardziej i przestajesz by czowiekiem! Niech co si tylko zepsuje, a na
pewno umrzesz. Cakiem moliwe, e bdziemy musieli bardzo szybko si std ulotni,
syszysz? Prosz - nie mwiam ju spokojnie, gestykulowaam, nalegaam i groziam.
- Moe si tak sta - przytakn Alex i na moment spojrza na matematyczne monstrum
zmaterializowane w powietrzu. - Mimo to za wszelk cen musz si dowiedzie, o co w tym
wszystkich chodzi. Musz si dowiedzie, co ci grozi.
Umiecha si jak pgwek, ktry mwi dziewczynie, e skoczy po kwiatek rosncy na
niedostpnej grze, ktry powstrzyma niedwiedzia goymi rkami, a ona niech w tym czasie
ucieka. Nie miaam adnych szans, wpadam po same uszy. To przeze mnie si upar i by
zdecydowany powici wszystko, eby rozwiza ten problem. Umiecha si jak gupek,
ktrego kochaam. Ach tak, moe jeszcze powinnam si z tego cieszy? Tylko e ja si baam,
tak strasznie si baam.
- Dobrze - skapitulowaam. - Chc mc z tob rozmawia rwnie wtedy, kiedy bdziesz
pracowa. Inaczej nie wrcisz do laboratorium.
- Mona to zaatwi? - zwrci si z wahaniem w gosie do Grubera.
- Ulepszymy troch kana podstawowy oprogramowania. Okno, ktre bdzie ci wybijao
z transu. Co takiego ju kiedy wykorzystalimy, kiedy o mao co nie zszede przy amaniu
tego amerykaskiego kodu bezpieczestwa - odpowiedzia z podobnym wahaniem Gruber.
- Kana podstawowy? - zapytaam, poniewa ton jego gosu troch mnie zaniepokoi.
- Wyjcie wiatowodu w siatkwce oka, eby go nie stamsi mentalnie, do czego
mogoby doj, gdybymy za bardzo przeszkadzali mu w pracy - wyjani.
Chciaam jeszcze przekonywa Aleksa, ale nagle zadzwoni telefon. W powietrzu drga
przedpotopowy, haaliwy dwik starego rupiecia, ktry musia pochodzi z czasw
poprzedzajcych pojawienie si subtelnych i cichych komrek. Jak na komend wszyscy
odwrcili si w stron niskiego stolika z wazonem, obok ktrego sta czarny aparat
telefoniczny. Sdzc po matowym bakelicie i sierminym ksztacie, wyprodukowano go co
najmniej pidziesit lat temu.
- Telefon stacjonarny. Dopiero wczoraj zorientowaem si, e tu jest. Ani razu z niego nie
korzystaem - powiedzia zdenerwowany Gruber.
Telefon zadzwoni drugi raz.
Kas zakl w swoim ojczystym jzyku i zaraz potem po rosyjsku.
- Moe nas faktycznie wystarczy tylko pacn jak much gazet. - Ruszyam w stron
aparatu. - W takim wypadku to wszystko jedno, czy odbior, czy nie.
Przy trzecim dzwonku podniosam suchawk.

- Halo?
- Tutaj kapitan Krm - usyszaam pszept kogo, kto wanie umar. - Czy rozmawiam
z Marik Zahask?
Facet brzmia przeraajco, jakby jego gos wydobywa si z pustki pomidzy komi
czaszki. Albo z ju dawno wyschnitej klatki piersiowej.
- Czego pan od niej chce? - zapytaam, zamiast odpowiedzie.
- Kilka minut temu, nie wiem dokadnie ile, podaem wysokiemu, ysemu mczynie
adres, pod ktrym obecnie pani przebywa. Falankov 413, Praga 6. On chyba chce pani
zabi.
Przerwa poczenie. Odoyam suchawk na wideki i sowo w sowo powtrzyam t
informacj wszystkim obecnym.

Rozdzia trzydziesty sidmy

Kapitan Krm przechodzi na drug stron


Krm odoy komrk na st. Nie mg si powstrzyma i cay czas spoglda na ciao
Ivany lece pod cian, gdzie upada po strzaach. To ju nie bya ona, bya martwa, jej
egzystencja dobiega kresu. Potrzsn gow, jakby chcia zaprzeczy faktom. mier,
widzia j tyle razy, ale nigdy nie zmierzy si z ni osobicie. Wiele razy wycigaa po niego
rce, wiele razy myla, e cinie go za gardo ju za chwil. Cho zdarzyo si to tak dawno
temu, wci pamita ten smutek i al, kiedy dziadek, z ktrym chodzi do lasu struga
fujarki, spokojnie zasn pewnego lutowego poranka i nie doczeka ju wiosny, ktr tak
bardzo lubi.
Tragiczna, niesprawiedliwa, przedwczesna mier wydawaa si czym duo gorszym,
potworniejszym, straszliwszym. Opanowywaa cae mieszkanie, w powietrzu wisia jej
smrd, czaia si w kadym kcie, a jednoczenie pokrywaa jego brudne od krwi rce.
Uklkn i opar si o st, prbujc stamsi wszystkie myli. Chcia po prostu wegetowa,
jak rolina. Refleksja nad tym, co si wanie stao, obudzia w nim nieskoczone pokady
wciekoci zmieszanej z poczuciem winy, alu i cakowitej rezygnacji.
Kto wali w drzwi. Krm uwiadomi sobie, e syszy natrtny dwik dzwonka, coraz
sabszy, w miar jak wyczerpywaa si bateria. Kiedy wsta, by otworzy, rozleg si
potworny huk. Zaraz po nim kolejny i drzwi wyleciay z futryny. Wiedzia, co si stao - uyli
cikiego stalowego tarana na drewnianym palu. Dwaj zamaskowani mczyni w kaskach, z
napisem POLICJA na uniformach wbiegli do mieszkania, zabezpieczani przez pozosta cz
ekipy. Nie zaskoczyli go. Patrzy w otpieniu, jak przetrzsaj pokoje. Dwaj z nich celowali
mu w gow, z czego jeden ze strzelby.
Gupiec, przyszo Krmowi do gowy, mg narazi partnerw na niebezpieczestwo.
Nie pyta, co ma znaczy ta interwencja, tylko sta i czeka.
Jako ostatni do mieszkania wszed pukownik Jastrebniak. Zacinite usta, ponury wyraz
twarzy. Rzuci okiem na krwaw scen dramatu, martwej powici przelotne spojrzenie i
przez chwil szuka wzrokiem broni. Kolejny ledczy, ktrego Krm nie zna nawet z
widzenia, unis j w lateksowych rkawiczkach i woy do plastikowego worka.
- Kapitanie Krm, jest pan zatrzymany pod zarzutem zabjstwa swojej ony powiedzia Jastrebniak zachrypnitym gosem. - Nie powiniene by dopuci, by sprawy
zaszy a tak daleko. Policjanci nie powinni zabija on, nawet z zazdroci - doda troch
ciszej, jakby ze wspczuciem.
Zaskoczyo to Krma, bo nigdy wczeniej nie sysza w gosie Jastrebniaka
emocjonalnego zaangaowania. Potem jednak znowu wzia nad nim gr obojtno. Byo
mu wszystko jedno, czy uwaaj go za morderc, czy nie.
- Mog si ubra? - Nie czekajc na odpowied, sign po marynark przewieszon

przez oparcie krzesa. Nie zauway, e jest poplamiona krwi. A potem bez adnych oporw
da si sku i wyprowadzi.
***
Od razu zaprowadzili go na przesuchanie. Rozumia ich, chcieli z niego wydoby jak
najwicej, zanim zdy otrzsn si z szoku. Bardzo czsto sprawca morderstwa w afekcie
by przeraony swoim czynem i odczuwa potrzeb, by komu o nim opowiedzie. Choby i
ledczemu na posterunku policji.
Krm sucha monotonnego gosu policjanta, ktry dyktowa do mikrofonu wszystkie
dane, czas i miejsce przesuchania. Sam robi to wiele razy, ale nigdy nie przyszo mu do
gowy, e kiedy usidzie po drugiej stronie biurka. Nigdy nie przyszo mu do gowy, e Ivana
zginie.
- Zabi pan Ivan Krm, pask maonk? - policjant zacz od podstawowego pytania.
- Nie - odpowiedzia Krm.
Widzia, jak zniesmaczony mczyzna unis gow znad dokumentw. Znak dla
funkcjonariuszy obserwujcych przesuchanie zza weneckiego lustra. Waciwie przy
przesuchaniu policjanta podejrzanego o popenienie tak powanego przestpstwa powinni
by obecni funkcjonariusze z wydziau wewntrznego, pomyla, ale nic nie powiedzia.
- Zostaa zastrzelona z paskiego pistoletu CZ-75, na ktrym stwierdzono obecno
paskich odciskw palcw. Bro znalaza grupa uderzeniowa w paskim mieszkaniu zaraz po
interwencji. Czy mgby nam pan to wyjani?
- Przecie to bez sensu. Strzelaem ze swojej broni do napastnika, nie mogem w tym
czasie strzela rwnie do Ivany - zaprotestowa automatycznie Krm.
- Mamy wstpn analiz daktyloskopijn, balistyczna bdzie gotowa za chwil powiedzia beznamitnie ledczy.
Krm niczego nie rozumia, ale musiao przecie istnie jakie wytumaczenie.
- Na miejscu zdarzenia zostaa zabezpieczona jeszcze jedna sztuka broni - zdradzi
policjant, mimo e wcale nie musia.
- Musieli mi j podmieni wczoraj w czasie akcji - domyla si Krm. - Pojechaem po
wiadkw, na miejscu mia miejsce wypadek drogowy i zrobio si straszne zamieszanie. W
ogle nie zauwayem, e zgina mi bro.
W pierwszym momencie chcia dokadnie opisa czowieka, ktry wedle wszelkiego
prawdopodobiestwa zabra mu pistolet, ale po chwili si zawaha. Nikt z tamtego nocnego
patrolu nie widzia nieznajomego, a jeli nawet Andrej Tesak i Sylwia zoyliby zeznania
wiadczce na korzy Krma, pewnie i tak nikt by im nie uwierzy. Rzeczywisto
wydawaa si zbyt fantastyczna. Poza tym ta parka nie byaby chyba zbyt wiarygodna dla
policji. Ale co najwaniejsze - Ivany i tak nie przywrci to do ycia.

- Ja jej nie zabiem - odpar krtko Krm, cho zdawa sobie spraw, e ledczy i tak
bdzie prbowa go zama w trakcie przesuchania.
A moe... Moe jednak j zabi? Zgina przez niego, przez spraw, ktr prowadzi,
spraw, w ktrej znikali z miejsca przestpstwa ywi i martwi, spraw, z ktr w jaki sposb
zwizana bya Marika Zahask, Nowak Barbarossa i jeszcze kilka innych osb.
Na widok zniecierpliwienia na twarzy policjanta zorientowa si, e chyba nie usysza
kilku pyta.
- Moe pan opisa przebieg wydarze, w wyniku ktrych paska ona zostaa zastrzelona
z pana subowej broni? - dry ledczy z nadziej, e przyapie przesuchiwanego na jakich
sprzecznociach w zeznaniach.
Krm prbowa si skupi. Nie ya, on sam j zabi, ale ukarany powinien zosta ten,
kto pocign za spust.
Wzi gboki oddech i nie dajc sobie przerwa, krtko i zwile zrelacjonowa, co si
stao rano w jego mieszkaniu, a nastpnie z najdrobniejszymi szczegami opisa morderc.
Kiedy skoczy, spojrza na policjanta, ciekawy jego reakcji. W kocu sobie przypomnia porucznik Marek Mdcha. Funkcjonariusz nerwowo obraca w palcach dugopis, spod pach
wyzieray mu ciemne plamy potu. Od czasu do czasu zerka nerwowo w stron okna. Pewnie
si udzi, e dziki tej sprawie zyska uznanie przeoonych i zacznie si pi po szczeblach
policyjnej kariery. Krm dziwi si, e nie przesuchuje go osobicie pukownik Jastrebniak.
Zapanowaa cisza. Smrd tysicy wypalonych w tym pomieszczeniu papierosw sta si
nagle wyraniejszy. W caym budynku obowizywa zakaz palenia, ale tu robiono wyjtek.
eby zama podejrzanego.
- Zezna pan, e z bliskiej odlegoci strzela pan do napastnika. Jak to moliwe, e pan
nie trafi? - porucznik Mdcha rozpocz drug rund.
Jak to moliwe? Krm przemilcza to pytanie. Zgina. Zgina, bo ten skurwysyn by
szybszy ni byskawica i nie chcia umrze. W innym wypadku zaatwiby go bez problemu.
Pierwsz kulk by przeya, na pewno.
- Nie wiem - odpar ze spokojem.
Uczucie wciekoci dogasao w nim z kadym kolejnym wypowiadanym sowem. Nic by
nie zyska, dajc si ponie emocjom. Nie ya.
- W cianie nie byo ladw po kulach. To kolejna sprzeczno w paskich zeznaniach.
Powinny tam by, skoro pan go nie trafi.
Krm zrobi znudzon min.
- Moe mia kamizelk kuloodporn. Na pewno znalelicie na miejscu uski.
Jego sowa wyranie zakopotay policjanta, facet szuka czego usilnie w pamici. Nie
by w stu procentach pewny ustale poczynionych na miejscu zdarzenia. Bd zawodowy.
- Niech pan spojrzy do protokou - poradzi Krm.
Przesuchanie trwao, ale wtpi, by ktre z tych pyta miao przybliy policj do ujcia

sprawcy. W kocu przesta odpowiada i wbi wzrok w blat biurka. Kto wyry na nim
kolawy napis, korzystajc z chwili nieuwagi ledczych: I TAK WSZYSCY JESTECIE GNOJAMI.
N w sali przesucha? Moe nie zrobi tego noem, ale jakim innym narzdziem.
Otworzyy si drzwi i do rodka wszed Jastrebniak. Mdcha natychmiast przenis na
niego uwag. Szef gestem nakaza mu opuci pokj.
- Bez wzgldu na to, jak si to skoczy, powiniene nam pomc i wsppracowa przy
przekazaniu sprawy - powiedzia Jastrebniak, a zaraz potem zaproponowa filiank kawy.
Krm chtnie skorzysta z propozycji. Czu si zmczony, piekielnie zmczony, nawet
oddychanie sprawiao mu ogromny kopot. Teraz najchtniej by znikn, zakoczy ywot i
rozpyn si w niebycie.
- Wszyscy popeniamy bdy, jedni wiksze, drudzy mniejsze. Twojego nie da si ju
naprawi, ale...
Krm odstawi filiank na biurko.
- Przeka wszystkie swoje sprawy. A uwagi i rady zachowaj dla siebie - powiedzia tak
cicho, e sam ledwo dosysza wasne sowa.
- Obejdzie si bez kajdanek?
Kiwn tylko gow. Jastrebniak zapuka do drzwi, eby ich wypuszczono. Krm szed
przed nim posusznie drog, ktr tak dobrze zna. Obojtnie patrzy na ludzi, nie reagujc na
ich niezdecydowane pozdrowienia i grymasy. Nie byy wane, nie byli wani. Ivana...
Przy swoim komputerze pokaza Jastrebniakowi list kontaktw i kilka odrcznych
notatek. Potem przekaza mu dwa gotowe meldunki z poprzednich spraw.
- Bdziemy kontynuowali przesuchanie, kiedy przyjad ci z wewntrznego - rzuci na
odchodnym szef i rozkaza dwm mundurowym odprowadzi winia do celi.
Maszerujc korytarzem, Krm usysza przejty gos jednego z policjantw, ktry
niemale krzycza do suchawki:
- Eksplozja willi na Falankovej? Kilka ofiar miertelnych? Atak terrorystyczny? Ja
pierdol!
Ostrzeenie nic nie dao.

Rozdzia trzydziesty smy

Solwka na rubokrcie
Pewnie ju tu jad. Co mi mwi, e bdzie ich zbyt duo - powiedzia spokojnie
Barbarossa. Filip w tym czasie tumaczy Kasowi, co si dzieje.
- Powystrzelaj nas jak kaczki - ten drugi oceni sytuacj beznamitnie.
Barby spojrza na niego zniesmaczony
- Uciekniemy na dkach.
Patologiczny brak wiary i zaufania moich kompanw do otaczajcego nas wiata nagle
si opaci. Tylko bez paniki, przykazaam sobie w duchu, kiedy przyapaam si na tym, e
ju przyjmowaam pozycj startow do drzwi salonu. Zamiast ucieka, wziam przykad z
chodnej postawy Kasa.
- dki s przygotowane, wczoraj sprawdzaem - powiedzia Filip - ale sprbuj czego
innego. Zacytowaa pani dokadnie to, co pani usyszaa?
Kiwnam gow.
- Gruber, potrzebuj rubokrtu. Kas, Arnot, chodcie ze mn!
Gruber natychmiast wycign skd cay zestaw rubokrtw. Musia go nosi w
kieszeni koszuli zamiast chusteczki - inaczej nie potrafiam tego wytumaczy. Filip wybra
dwa i wybieg do pokoju, ktry suy nam jako arsena. Po kilku sekundach wylecia z
Kasem i Arnotem na zewntrz. Przebiegli sprintem przez zapuszczony trawnik do ssiedniej
posesji. Przeskoczyli przez ogrodzenie - mniej wicej dwumetrowy omszay mur zakoczony
drutem kolczastym. Nie mogam poj, jak im si to udao, i to w dodatku z tak atwoci.
Zauwayam jeszcze, e Kas z Kehlkiem zniknli w budynku, Filip natomiast ruszy w
stron furtki.
Weszam na pitro, by lepiej widzie, co si dzieje w budynku obok i na ulicy. Alex
poszed za mn. Ulic przejecha minivan. Zamaram, ale auto mino will i odjechao w sin
dal. Filip cigle co majstrowa przy ogrodzeniu, potem podbieg do naszej bramy i z
powrotem do tej drugiej. Na koniec przeskoczy przez furtk na ssiedni posesj. Nikt nie
zwraca uwagi na jego niecodzienne zachowanie.
- odzie s przygotowane - odezwa si cicho Barby za naszymi plecami. - Wystarczy
wsi i ucieka.
Znowu zauwayam Filipa, Kasa i Kehlka, a na odlegym kracu ulicy czarny
samochd, za ktrym jecha sznur kolejnych. Limuzyny zbliay si powoli, silniki
pomrukiway na niskich obrotach. Usyszaam kliknicie stali. To Barby odcign kurki
swoich potnych rewolwerw. Auta miny bram i zniky za najblisz krzywk. Filip,
Kas i Kehlek znowu z niewiarygodn atwoci przeskoczyli przez mur. Na moment
odchyliam zason i pomachaam do nich rk, eby wiedzieli, gdzie nas szuka.
- Wy tutaj zostacie, ja pjd pilnowa wejcia. W razie czego uciekajcie tylnymi

schodami - rozkaza Barby i wyszed bez najmniejszego popiechu, jakby mia zamiar co
najwyej zrobi sobie ulubionego drinka.
Z korytarza dolecia odgos krokw - to Filip bieg na najwysze pitro. Jednoczenie
usyszaam ciche kliknicie w suchawce. Telefon automatycznie przyj poczenie.
- Tutaj Gruber, madame. Filip powiedzia, e pod adnym pozorem nikogo z nas nie mog
zobaczy.
Zza zakrtu znowu wyjecha pierwszy z piciu czarnych samochodw. Ju wiedzieli,
gdzie si ukrywamy. Na lito bosk, dlaczego jeszcze tu jestemy? Spojrzaam na Aleksa, ale
on tylko si umiechn. Wtedy zrozumiaam - gralimy va banque. Wycignam pistolet z
kabury, ale nie odbezpieczaam go. Pierwsze auto zahamowao, co dziwne, jednak nie przy
bramie naszej posesji, lecz przy ssiedniej. Filip podmieni tabliczki z numerami domw. Z
samochodu wysiado kilku ludzi. Spodziewaam si mczyzn w garniturach i krawatach, jak
w jakim filmie z lat trzydziestych, a przypominali bardziej grup turystw w zoo i do
wypacykowanych limuzyn pasowali jak pi do nosa. Pierwszy z nich podszed do furtki,
chwil przy niej sta i w kocu otworzy. Wraenie dezorganizacji pryso jak baka mydlana.
Nagle poruszali si jak onierze wyspecjalizowanej jednostki. Co by si stao, gdyby
zauwayli mnie teraz w oknie? Na sam myl zrobiam automatycznie krok do tyu. Jak
przyjm porak? Poprzestan na stwierdzeniu, e dom jest wyludniony?
Ulica opustoszaa, zostay na niej tylko samochody. Nie widziaam przez czarne szyby i
nie syszaam ju dwiku pracy silnikw, ale i tak byam przekonana, e w rodku czekaj
kierowcy. Na posesj weszo dwanacioro ludzi, szecioro prosto do domu, szecioro zostao
w ogrodzie. Czy aby na pewno ludzi?
- Teraz - usyszaam w suchawce gos Filipa.
Co teraz? Nie rozumiaam. I nagle z okien ssiedniej willi bez adnego ostrzeenia
trysny potne kaskady ognia, dach unis si w powietrzu, a fala uderzeniowa wybuchu
wybia szyb w oknie przede mn. Powietrze nabrao smaku szka i dymu. Mczyni
ukrywajcy si w ogrodzie uciekali w stron samochodw z broni w rku. Drugi wybuch i
wszystkich ogarna powd pomieni.
Nie mogam zapa oddechu. Nie bardzo docierao do mnie, co si waciwie dzieje.
- Potrzebuj materiau do bada - powiedzia w zamyleniu Alex. - Zaraz bd na
zewntrz, skocz tylko po sprzt.
- Barby? Alex chce pobra prbki tego, co z nich zostao. Uwaajcie na niego i nie
pozwlcie mu siedzie tam zbyt dugo - warknam do mikrofonu i sama pobiegam na d,
eby si do czego przyda.
Ktem oka zauwayam, jak trzy z czterech samochodw odjedaj. Pierwszy mia
pecha, zmieni si w ponc pochodni z pogitej blachy.
Na ppitrze wszystko zrozumiaam. Filip nie tylko podmieni tabliczki z numerami zdy jeszcze zastawi puapk, bomb aktywowan drog radiow. Zupenie jak na wojnie,

ale nie byo sensu rozczula si nad sob - odparlimy miertelne natarcie.
***
Chwil pniej staam na jednym kocu ulicy, Kehlek na drugim, a Alex w tym czasie
pobiera swoje makabryczne prbki. Pierwszy wz straacki pojawi si siedem minut po
eksplozji. Zadzwoniam do Barbyego, eby opucili teren, i powoli ruszyam w stron domu.
Domu? To chyba rzeczywicie by mj dom. Ta cholerna willa wydawaa mi si jedynym
miejscem, ktre - moe i bezpodstawnie - dawao mi poczucie bezpieczestwa.
Wszyscy oprcz Aleksa spotkalimy si w salonie. Ze zdziwieniem stwierdziam, e od
dziwnego telefonu z ostrzeeniem mino raptem pitnacie minut.
Kas jak gdyby nigdy nic jad niadanie, po chwili przyczy si do niego Filip.
- Straacy nie bd mieli duo pracy, nic si nie pali, zgaso samo, dokadnie tak jak
chciaem - powiedzia spokojnie, zanim posmarowa penoziarnist bagietk past rybn i
pokropi j sokiem z cytryny.
Barby wrci do analizowania tablic balistycznych.
- To byo C4? - zapyta Gruber.
Filip pokrci gow.
- Nie, w tym kraju maj oglnodostpny i legalny jeszcze lepszy materia. Semtex. Prosta
robota i optymalny efekt. Uyem dwunastu adunkw, eby eksplozja obja cay teren.
Gruber przytakn ze zrozumieniem. Rozmawiali o materiaach wybuchowych jak
normalni ludzie o pice nonej.
- No, piknie ich zmioto - wmiesza si do rozmowy Kas, mwic z penymi ustami. Znalazem tylko jedn ca gow z kawakiem klatki piersiowej i jedn rk. Tak poza tym to
same flaki - mamrota, przeuwajc niadanie.
Natychmiast odesza mi ochota na jedzenie. Nalaam sobie kawy i podniosam si, eby
wczy radio.
- Ta rka mnie chwycia i nie chciaa puci. Musiaem obci gow, eby mnie nie
pogryza. Ale nawet po tym patrzya na mnie jak spod byka. A kiedy j kopnem, poleciaa
jak pika. Przysigam! Powanie, pierwszy raz w yciu co takiego widz! - gdera dalej Kas.
Moe si z nas naigrywa, chocia co mi podpowiadao, e mwi cakiem powanie.
Kehlek spochmurnia.
- Ja ju widziaem co podobnego, ale ci - ci wygldali na jeszcze bardziej odpornych od
tego typka, ktry wyskoczy z okna kancelarii Gubkina, albo od tych, o ktrych mi
opowiadalicie - powiedzia cicho. - Albo od Franka Bernarda.
- Wanie - przytakn Barby. - Poruszali si sprawniej ni tamto stado paralitykw. Z
pewnoci nawet midzy nimi s jakie rnice.
- Klasy sprawnoci? - zastanawia si Filip.

- Moe to zaley od specjalizacji - wczyam si do rozmowy, przypominajc sobie


chopaka, ktry o mao co nie wykoczy mnie podczas zabawy w ganianego po zatoczonych
ulicach Pragi. Pamitam, e porusza si przy tym jak paralityk.
Nasz rozmow przerwa dzwonek przy furtce.
- To na pewno policja. Szukaj wiadkw - zgadywa Filip. - Pjd z nimi pogada. Mj
czeski jest cakiem przyzwoity, a poza tym to ja wynajmuj ten dom. Panie Gruber? Gdyby
pytali, kto jest w rodku, przyjecha pan w interesach. Nasza staa historyjka.
Gruber unis wzrok znad komputera.
- Jasne. Nic nie widziaem i nic nie syszaem. Ustalamy szczegy transakcji.
- Moe jednak lepiej im powiedzie, e syszelimy jakie wybuchy - wtrci Barby.
Gruber umiechn si, jakby usysza bardzo dobry dowcip.
Wszyscy wygldali na cakowicie spokojnych i opanowanych. Pewnie podobne sytuacje z
policj to by ich chleb powszedni. Wziam gboki wdech i po chwili westchnam z
rezygnacj. Waciwie czemu nie? Czy moje zdenerwowanie cokolwiek by zmienio? Pewnie
nie. Upiam troch kawy, ale cay czas czuam si wyjtkowo spita. Cholera.
Kehlek spojrza na zegarek.
- Jest po dziesitej. Najwyszy czas na poranne piwko.
Taktownie przemilczaam fakt, e jedno strzeli sobie okoo drugiej w nocy. Po chwili
wrci z kuchni z cieniutk, zroszon szklank zocistego napoju, uwieczonego bia czap
gstej piany.
- Kruszowice leakowe - powiedzia z namaszczeniem, wpatrujc si w zocist to,
owietlan promieniami porannego soca. Zroszona powierzchnia szka jeszcze bardziej
agodzia odcie piwa. - Ponad pisetletnia tradycja, napj naszych ojcw, dziadw i
pradziadw - wydeklamowa i wzi yka.
Z jego twarzy zniky lady zmczenia i stresu. Przez chwil wyglda na absolutnie
szczliwego. Zazdrociam mu. Moe powinnam zacz pi piwo!
***
Po poudniu na ulicy troch si uspokoio. Wozy policyjne jeden po drugim odjeday z
miejsca zdarzenia. Kehlek, Filip i Barby poszli zaatwi potrzebne nam do produkcji
amunicji materiay, Gruber pracowa nad moim kanaem podstawowym, a Alex zaprosi
mnie na d, eby mnie zbada, a moe nawet przeprowadzi na mnie jakie dowiadczenia.
Najbardziej normalnym badaniem bya chyba tomografia komputerowa. Alex wcisn mnie
do tunelu, w ktrym ledwo co si zmieciam.
Znowu zachowywa si jak na wp szalony naukowiec i na wp normalny facet.
Wprawdzie mwi tym swoim beznamitnym gosem, ale czasami przeprasza za
niedogodnoci, a kiedy midzy jednym a drugim badaniem udao mi si go pocaowa,

umiechn si i znowu by sob. Czy moe raczej swoj mniej analityczn czci. Nie
mona kocha tylko poowy czowieka, trzeba sobie poradzi z obydwiema czciami.
- Postaraj si nie utopi, nie zgubi, nie zniszczy samego siebie, OK? - poprosiam, kiedy
rozkada na moim ciele okrge dyski poczone cienkimi kabelkami z jakim potnym
metalowym pudem, wyposaonym - nie liczc cyfrowego wywietlacza - w sze
potencjometrw.
Dobr chwil zajo mu zrozumienie moich sw.
- Zgoda - obieca. - A ty zrb wszystko, eby nie da si zabi - doda z powag. Najchtniej bybym tam z tob albo jeszcze lepiej zamiast ciebie. Tylko e nikt inny nie jest w
stanie wytumaczy, co si z tob dzieje. Rozumiesz? Nie chc si chowa za waszymi
plecami, denerwuje mnie to... - nie dokoczy zdania. Urzdzenie, ktrym zamierza
dokonywa pomiarw, zaczo piszcze. Popatrzy na wywietlacz, a potem na mnie. Ciekawe. Powinna mnie informowa o wszystkim, co si z tob dzieje, OK?
Obiecaam, e bd na bieco zdawa mu relacje. Chciaam go uchroni przed
popadniciem w kolejny trans na tyle, na ile tylko byo to moliwe, chobym miaa w ten
sposb opni badania o kilka dni. Poczucie bezpieczestwa wrcio. Znowu czuam si tak
jak wczoraj wieczorem, kiedy leaam wtulona w jego plecy. Moe jednak poradzimy sobie z
tym wszystkim. Na pewno.
***
O trzeciej znowu kto zadzwoni. Gruber cigle pracowa i ani myla odrywa si od
swoich zaj, Alex siedzia oczywicie w laboratorium. Popatrzyam na ekran wywietlajcy
obraz z kamery przy furtce. Jaki facet zaparkowa tu przy krawniku. Wyglda jak
konwojent i wanie wyciga z samochodu dostawczego dwie due butle gazowe. Nie
miaam pojcia, kto to jest i czego od nas chce, wic kiedy szam mu otworzy, trzymaam
rk na sprzczce paska w bezporedniej bliskoci ukrytego pod kurtk Desert Eaglea - nagle
zaczam aowa, e nie by jeszcze wikszy i jeszcze bardziej zabjczy.
- Dzie dobry! - krzykn facet na mj widok i pokaza rk logo na brudnej czapce z
daszkiem. - Mam tutaj zamwienie na jedn butl z acetylenem i jedn z tlenem, plus palnik
CGS 02. Zgadza si?
Byam na tyle przytomna, e przytaknam, cho nie miaam pojcia, kto i po co to
zamwi.
- Zapacone? - zapytaam.
- Nie, szanowna pani. - Popatrzy na mnie troch zmieszany. - Prosz zapaci, a ja dam
pani potwierdzenie. Tak to robimy w naszej firmie.
Moe si ba, e bd go prbowaa zaatwi na szaro. Kiedy odbieraam od niego
dokumenty, zrobiam krok do przodu i zajrzaam do wntrza samochodu. By pusty, w okolicy

nie krci si nikt podejrzany. Ulyo mi, to nie wygldao na podstp. A nawet jeli, chyba
nikt nie wpadby na pomys ze sprztem spawalniczym.
Zapaciam i podpisaam papiery. Facet wzi pienidze i dokumenty, ale jako nie kwapi
si do odjazdu. Patrzy na mnie wyczekujco.
- Co jeszcze?
- Czy nie powinienem pomc pani tego zanie? Sporo way.
- Nie, zostawi to tutaj, a ma... - ugryzam si w jzyk, bo uzmysowiam sobie, e wizja
waciciela takiej willi, ktry sam nosi ciary, jest dosy podejrzana. - A administrator
budynku zaniesie to tam, gdzie powinno sta. Akurat wyszed na chwil co zaatwi.
- Jasne - odpar facet i wnis butle na posesj.
Z drug i trzeci przesyk poradziam sobie bez problemu. Prawie w ogle go nie
dziwio, e kobieta chodzi po domu w czarnym skrzanym komplecie i skrzanych butach za
kostk. A moe byli przyzwyczajeni do jeszcze wikszych ekstrawagancji wrd krezusw.

Rozdzia trzydziesty dziewity

Kapitan Krm czyta


Fotokomrka pikna i sterylne wiato jarzeniwek z najdrobniejszymi szczegami
ukazao ordynarn twrczo osb zajmujcych si ryciem w cianach. Tynk przed krat
wyglda o wiele lepiej ni w celi, ale i tam przydaoby si go zeskroba i odnowi. Kapitan
Krm siedzia na pryczy i obserwowa, co si dzieje na zewntrz. Cela, w ktrej trzymano
aresztowanych, znajdowaa si na samym kocu korytarza - dziki temu mia doskonay
widok na ca jego dugo i wiedzia, kto wychodzi z ktrego biura. W rzeczywistoci jednak
mao go to interesowao. Popoudniowe przesuchanie trwao kilka godzin i jedyne, co z niego
wynis, to rozczarowanie z pewn doz wciekoci. Jastrebniak nie zadawa pyta lepiej od
o wiele mniej dowiadczonego porucznika Mdchy. Krmowi nie przeszkadzao, e
podejrzewaj go o zabjstwo Ivany. On sam na ich miejscu mylaby podobnie. Jego zdaniem
jednak popenili podstawowy bd - nie sprawdzili adnych innych ladw i tropw, ktrych
za kilka godzin ju nie bdzie. Nigdy wczeniej nie przyszo mu do gowy, e z powodu lat
spdzonych za biurkiem Jastrebniak zapomni, jak naley przesuchiwa. Waciwie jego
pytaniom trudno byo cokolwiek zarzuci, ale Krm czu, e co jest nie tak. Przesta o tym
myle; po co si denerwowa? Ivana zgina i nikt ani nic tego nie zmieni.
Wzi gboki oddech, jakby miao mu to pomc pokona zmczenie i apati, ktre nie
ustpoway, a co wicej - z kad chwil si pogbiay. Tylko co bdzie, jeli znowu kto
przez niego umrze? Potrzsn gow. Nie mia siy ani ochoty roztrzsa teraz takich
problemw. Kada myl, ktra pojawiaa si w jego gowie, zawieraa w sobie obraz
bezwadnie lecego ciaa i wydarze, ktre doprowadziy do tej tragedii. On j spowodowa.
eby odepchn zgryzoty, skupi wzrok na elektronicznym zegarku zawieszonym na
korytarzu. Czas pyn, sekunda za sekund, minuta za minut, godzina za godzin. Pod
wieczr, o dziwo, troch si ocieplio. Krm cign marynark. Po dniu spdzonym w sali
przesucha czu si brudny i spocony. Moe powinien si rozebra do pasa i tylko przykry
ubraniem? Marynarka zsuna si z pryczy, a z jej kieszeni wypada cieniutka ksieczka,
waciwie bardziej zeszyt ni ksika. Troch twardszy papier obwoluty odcisn w warstwie
pyu na pododze delikatne wgbienie.
Wylgarnia, przeczyta Krm odwrcony do gry nogami tytu. Schyli si i pooy
ksik na pryczy. Nie mia ochoty na czytanie, nie mia ochoty w ogle na nic.
Przez kolejne kilkadziesit minut siedzia w bezruchu, udao mu si wyczyci gow ze
wszystkich myli. Potrzaska je w drzazgi i pogrzeba w zakrzepej ywicy.
- Kolacja, panie kapitanie - wyrwa go z letargu ochrypnity gos.
Zgarbiony mczyzna okoo szedziesitki z twarz pokryt zmarszczkami, ktre
zdradzay wieloletnie naduywanie alkoholu. Przynis na tacy aluminiow misk i
plastikowy kubek z kaw.

- Przysali mnie do pana, suba wizienna tu nie chodzi. Niech pan wycignie rce przez
kraty, ebym mg pana przyku. Dostaem polecenie, co i jak zrobi, i musz si tego
trzyma. Tych obrczek nie dam rady zaoy z drugiej strony.
Krm bez sowa wykona polecenie. Chwil pniej by ju rozkuty i mg si zabra
do jedzenia. Odsun ksieczk, eby postawi obok siebie wizienn zastaw.
- Pierwszy odcinek Wylgarni? - zapyta nagle mczyzna i podszed do samych krat, by
lepiej widzie.
Krm w pierwszej chwili nie zrozumia, o co chodzi. Potem zorientowa si, e facet
patrzy podliwie na ksik z krzykliwym tytuem na okadce.
- Jaki pierwszy odcinek? - zapyta, zdziwiony jego reakcj.
- Pierwszy odcinek Wylgarni! - powtrzy zapaleniec. - Teraz jest bardzo poczytna,
kada kolejna cz sprzedaje si coraz lepiej. Zapowiedzieli ju, e bd robili dodruki.
Sdzc po numerze na okadce, ma pan jeden z pierwszych zeszytw pierwszego wydania.
Widzi pan ten numer? 0009! Dziewity egzemplarz, ktry zosta wydrukowany! Z
pidziesiciu. Nie odstpiby mi go pan? Jest bardzo cenny, a ja zbieram takie rzeczy przyzna mczyzna do niechtnie.
Krm zauway, e facet nie oferuje mu niczego w zamian. Ale dlaczego nie, waciwie
dlaczego nie miaby odda komu tego gniot? Kiedy ju po niego siga, zeszyt wypad mu z
rki i otworzy si na losowej stronie.
Krm przeczyta automatycznie zdanie, o ktre przypadkowo zahaczy wzrokiem:
Krmowi nawet nie przyszo do gowy, by apa za bro. Zamiast tego wycign z
kieszeni latark i owietli twarz mczyzny. Dwadziecia, moe dwadziecia dwa lata,
zaniedbany, rzadki zarost, zoty acuszek na szyi, oczy osadzone blisko siebie, may nos i
cofnity podbrdek.
Przed oczami natychmiast pojawia mu si trjka zodziei opon, ktrych obezwadni na
osiedlu, kiedy wraca do domu. Wtedy jeszcze Ivana ya. W pierwszym momencie
zamurowao go, ale ju po chwili kartkowa gorczkowo ksik. Niektrych bohaterw zna
z realnego wiata: w treci pojawia si Marika Zahask, Nowak Barbarossa i mnstwo
innych ludzi, o ktrych istnieniu nie mia dotd pojcia.
Coraz bardziej nerwowo przewraca kolejne strony.
Krm sucha w milczeniu najwieszych ustale, z uwag przygldajc si lecym na
pododze zwokom. Rozpity szlafrok i biae slipy ze znaczkiem Lacoste nie do koca
zakryway to, co powinny. Mczyzna by dobrze zbudowany, ale w ostatnim czasie troch si
zaniedba i zaczyna mu rosn bebech. Silne ramiona i muskulatura wiadczyy o aktywnym
trybie ycia w przeszoci.
Amerykanin, myla Krm, na pewno gra w futbol amerykaski. Stara si przypisa
tak budow ciaa do odpowiedniej dyscypliny sportowej.
Dotyczce go informacje byy jak najbardziej autentyczne. Nie mg zrozumie, w jaki

sposb zawieray rwnie jego myli czy uczucia, o ktrych nigdy nikomu nie wspomina.
Nie mia adnego powodu uwaa, e informacje o pozostaych bohaterach ksiki rwnie
stanowi odbicie rzeczywistoci - to byo niemoliwe, bezsensowne, po prostu chore. A moe
naprawd oszala.
- Kto to wydaje? - warkn.
- Jaka spka, Demad&Print - wyjka mczyzna. - Nie ma tam adnych innych
informacji - broni si niepewnie, mimo e sta po drugiej stronie kraty.
Krm zorientowa si, e po zmczeniu nie zosta nawet najmniejszy lad. Teraz z
caych si prbowa pozby si przekonania, e zwariowa. Wyszukiwa w pamici urywki
zdarze, ktre dotyczyy jego samego i konfrontowa je z treci ksiki. Wszystko si
zgadzao! Nikt nie mg wiedzie, e tam na parkingu to wanie on obezwadni tych
zodziei, nikt nie mg wiedzie, jak si czu, kiedy patrzy na martwe ciaa i kiedy prbowa
dodzwoni si do Ivany. To nie moga by prawda. Prawdopodobnie oszala.
- Wymieni ten zeszyt za wszystkie pozostae czci, ktre do tej pory wyszy - mrukn
w kocu do obserwujcego go w napiciu faceta.
- Wszystko jedno, ktre to bd numery serii? Na przykad egzemplarz numer sto
tysicy?
Krm nie wiedzia, o czym ten czowiek mwi.
- Wydaj to rwnie po angielsku, wszystkie wydania s numerowane razem, zawsze po
pidziesit egzemplarzy - wyjania maniak, nie spuszczajc oczu z ksiki Krma.
- Wszystko jedno. Zanim przyniesie mi pan reszt odcinkw, zd to przeczyta. Machn zeszytem, a litery na obwolucie bysny odbitym wiatem jarzeniwek. - Wtedy
dostanie to pan na wasno.
- W porzdku, kapitanie, za godzin bd z powrotem. Zreszt i tak za chwil zgasz
wiata.
Krm nic ju nie odpowiedzia i pogry si w lekturze.
- E! Teraz dopiero si skapnem! Ten gociu nazywa si tak samo jak pan. Przypadek? hukn nagle z koca korytarza zapaleniec. - Dlatego tak pana wzio?
***
Pno w nocy przy wietle wyebranej latarki Krm koczy czyta przedostatni z
szeciu zeszytw - razem niecae trzysta stron. Tekst urywa si na opisie upojnego poranka z
Ivan. Poczucie, e zwariowa, powoli przechodzio w niezachwian pewno. Zorientowa
si, e od duszej chwili coraz mocniej wali gow w cian. Czy aby na pewno moe
wierzy wasnym oczom? Czy aby na pewno moe mie zaufanie do wasnego mzgu?
Chyba naprawd oszala. Rzuci zeszyty na podog i zapa si za gow. Czoo zdarte od
walenia w nierwn cian zaczo go potwornie bole.

- W porzdku, moe zwariowaem - powiedzia sam do siebie.


Tak czy inaczej, lepiej postpowa zgodnie z wasnym ogldem rzeczywistoci i z tym,
co w jego mniemaniu byo prawd. Przynajmniej nie bdzie musia wali bem o cian. Ta
paranoidalna myl troch go uspokoia.
Wsta i spojrza w gb ciemnego korytarza. Za drzwiami w dwch biurach wci si
wiecio. Wskie wizki wiata wypezajce ze szpary pomidzy drzwiami i podog
zdradzay rzeczywist dugo korytarza. Musia si stamtd wydosta i sprawdzi, kto to
wszystko napisa, w jaki sposb si o tym dowiedzia. Przecie to byo tak samo
niewiarygodne jak facet, ktry wpad pod rozpdzony samochd, po czym wsta i jak gdyby
nigdy nic odszed z miejsca wypadku. Albo inny, ktry oberwa pi razy z pistoletu o
potnym kalibrze i nawet tego nie poczu.
Krm wzi gboki oddech. Musia si skupi na rzeczywistoci, biorc, rzecz jasna,
poprawk na bd, ktry wkrad si w jej prawida - wtedy o wiele mniej cierpia. Moe zapie
tego bydlaka, ktry zastrzeli Ivan, i chocia w minimalnym stopniu odkupi swoj win. Na
wspomnienie mordercy zacisn mocniej do na jednym z prtw. Cigle jeszcze pamita
wykad, na ktrym technik policyjny omawia wytrzymao stali, z ktrej produkowano kraty
wizienne, i demonstrowa narzdzia, jakimi musieliby dysponowa winiowie, eby
wydosta si na zewntrz. Prba wyamania ich goymi rkami miaa taki sam sens jak
napenianie zbiornika paliwa w samolocie kieliszkiem do wdki. Tyle tylko, e teraz Krm
nieco inaczej postrzega rzeczywisto. Szarpn za prt, wcieky, sfrustrowany, rzucony
przez los na samo dno. Cign ze wszystkich si i mia wraenie, e elazo zaczyna
ustpowa, e zaczyna si wygina w jego doniach. Czu, jak na pierwotnie gadkiej
powierzchni powstaj wgbienia od jego palcw. Bez sensu, ale bd to bd. Nie
sprawdzajc nawet efektw swojego wysiku, sprbowa wyama kolejny prt. Jako szo, z
czasem nawet coraz lepiej. Zapar si jeszcze mocniej, materia puci. W cigu kilku minut
Krm wygi kraty wystarczajco, by wyj na zewntrz. Zeszyty Wylgarni zabra ze sob,
eby jeszcze raz je przestudiowa. eby si upewni, czy szalestwo zawadno nim ju
cakowicie.
Przeszed przez pogrony w pmroku korytarz jak duch, bez wikszych problemw
wama si do biura Jastrebniaka, a potem do sejfu, z ktrego wycign dokumenty, odznak
i bro. Kiedy szed do drzwi wyjciowych, nikt go nie zatrzymywa. Wszyscy wiedzieli, e
kiedy policjant wraca do domu pno w nocy, czy moe raczej tu nad ranem, nie jest zbyt
rozmowny ani skory do artw.
Ju na ulicy zatrzyma si. Dotaro do niego, e nie ma dokd i, a do tego jest niemal
cakowicie wyczerpany. Ledwo trzyma si na nogach. Ostatkiem si przeszed jeszcze dwie
przecznice i dopiero wtedy kiwn na takswk. Poda takswkarzowi adres domowy. W
kocu najciemniej jest zawsze pod latarni. O czwartej nad ranem, ze spuszczon gow i
postawionym konierzem, w ogle si nie ba, e takswkarz bdzie go w stanie pniej

zidentyfikowa.
Otworzy drzwi i dobrze znany zapach, wzbogacony kilkoma obcymi aromatami,
podziaa na niego tak intensywnie, e musia si oprze o futryn. Jeszcze nie zdy za sob
zamkn, a wszystkie zeszyty wypady mu z rk. Osun si na podog i zacz paka.
Kiedy po duszej chwili znowu by w stanie postrzega wiat w jego rzeczywistym
wymiarze, jego wzrok pad na kartk otwartej ksiki. Pierwszy rozdzia pierwszej czci
nosi tytu Kobieta w ciemnociach.
Znowu si nie zjawi. Staam w holu kina jak jaka gupia g. Miaam nadziej, e lada
chwila nadejdzie, uspokoi mnie chocia odrobin oryginalnym i wiarygodnym
usprawiedliwieniem. Ale, jak powszechnie wiadomo, nadzieja matk gupich. Nie zadzwoni,
nie wysa nawet SMS-a. Wytrzymanie naporu spojrze przechodzcych obok mczyzn po
jakim czasie stao si ponad moje siy. Ruszyam w stron wyjcia.
Przeczyta na gos pierwszy akapit, zacisn szczki tak mocno, e zatrzeszczay stawy.
Przy pomocy tej ksiki wszystko wyjani i postara si, by te oblizge bydlaki nie
mordoway kobiet.

Koniec tomu pierwszego

You might also like