You are on page 1of 230

I

Ten najwikszy, brodaty, stan w rozkroku, podpar si


rkami pod boki i zacz wykrzykiwa gardowo:
- Raz! Dwa! Raz! Dwa
Pozostali, stojc w krgu; splunli w donie, chwycili moty i
w rytmie wykrzykiwanej komendy zaczli wali w moj
cholernie akustyczn gow. Tempo wzrastao.
Zaoybym si o sto do jednego, e szo im o jaki nowy,
zwariowany rekord. Kiedy szybko uderze dorwnaa ich
sile, dobieg do mnie rozfalowany gos, ktry rs, potnia, a
wreszcie rykn basem tu przy moim uchu:
- Hej, ty! Wstawaj!
Leniwie otworzyem oko. Niewyrany cie na tle jasnej
ciany pochyli si do przodu.
- Hej, ty! - bas stawa si coraz goniejszy i jakby bardziej
realny. I jeszcze jedno. Ja ju go gdzie dyszaem.
Z duym wysikiem otworzyem drugie oko i ukazaa si
cakiem wyranie, przybliona do mojej, twarz poorana
bruzdami i dziobami, a naleca bez wtpienia do faceta, ktry
wczoraj niezbyt delikatnie pogaska mnie po gowie. Mae
oczka nieokrelonego bliej koloru, osadzone blisko siebie,
patrzyy z wyran trosk o moj kondycj. Widzc, e powoli
dochodz do siebie, zachichota i radonie zatar rce.
- Jak si masz, przyjemniaczku? - jego gos przypomina
zgrzyt suchej buki po metalowej tarce. - Moe niadanko?
Milczaem.
Nie spuszczajc ze mnie wzroku sign rkoma do tyu i
wdzicznym ruchem kamerdynera, prawdopodobnie
podpatrzonym na jakim trzeciorzdnym filmie, postawi na
beczce, tu obok mojej gowy, tac, na ktrej pyszniy si trzy
przypalone grzanki i szklanka soku pomaraczowego.
Rozpusta!
Mj kamerdyner o twarzy neandertalczyka wsta, podrapa
si po gowie i, cigle nerwowo chichoczc, zacz wspina si
po metalowych krconych schodkach ku drzwiom piwnicy.
Przekrcanie klucza w zamku brzmiao zanadto zowieszczo,
eby nastroi mnie inaczej ni pesymistycznie do ycia.
Prawdopodobnie ju jutro, jeeli w ogle wierzy sowom
uprzejmych gospodarzy, przyjeda ich szef i wszystkie znaki
na ziemi i niebie wskazuj, e bdzie to mj ostatni dzionek na
tym, by moe, nie najwspanialszym ze wiatw.
Westchnem. Podcigajc si powoli na rkach usiadem na
skrzypicym ku. Prawd mwic, nie miaem ochoty na
jedzenie, ale monotonne burczenie odka przypominao
natrtnie, e w cigu ostatnich dwu dni nie ulegem rozpucie
obarstwa.
Zgrzyt rozgryzanej grzanki zadudni echem w piwnicy
niczym karabinowy wystrza. Szybko poknem te chrupice,
przypalone podeszwy, a potem ruchem czowieka, ktremu ju
nigdzie si nie spieszy, otarem wierzchem doni usta,
podoyem pod gow worek ze starymi szmatami i wygodnie
uoyem obolae ciao na materacach cuchncych co najmniej
stuletni stchlizn.
Zacz si trzeci dzie mojego pobytu w Wielkim Kraju.
Obgryzajc z namaszczeniem paznokie kciuka, wpa-
trywaem si w meandry pkni na przeciwlegej cianie.
Przez mae okienko umieszczone wysoko w grze soce
jaskraw smug wskoczyo do mojego apartamentu, nadajc
przedmiotom ostrzejszych konturw.
Nic si nie zmienio od chwili, kiedy, niezbyt dobrze
rozumiejcego, co si wok dzieje, wrzucono mnie do tej celi
skazaca. To samo wielkie przedpotopowe oe stojce na
wprost spiralnych schodw. Obok, po mojej lewej stronie, ta
sama przysadzista beczka przesiknita skwaniaym
zapachem piwa. W przeciwlegym kcie te same, albo
wydawao mi si tylko, e te same, sympatyczne szare
stworzonka z dugimi ogonami, wiecc w mroku biel
przednich zbw, bawiy si identycznie w berka pord stert
zardzewiaego elastwa i workw z cuchncymi szmatami,
Wszystko to, pokryte grubym kouchem kurzu, oskarao
gospodarz tego miego domku, e mniej wicej od czasw
wojny secesy jnej ich zapa do pracy gwatownie osab.
Wszystko, poza pomit kopert,-lec od wczoraj koo ka.
Zaklem brzydko. Starajc si jak najmniej nadwera
przewraliwione po wczorajszej gimnastyce czci mego ciaa,
podniosem j, wypatroszyem i,chyba po raz setny
przeczytaem umieszczon na firmowym papierze, z herbem
Nowego Jorku na grze, tre tego tak kiedy piknego dla
mnie listu.
S z a n o w n y Pani e !
Mamy zaszczyt zaprosi pana do udziau w jubileuszowej X
Midzynarodowej Wystawie Plastyki Nieprofesjonalnej,
ktra odbdzie si w Museum of Modern Art w Nowym Jorku
w dniach 12 - 25 czerwca 1978 roku. Jednoczenie prosimy o
przywiezienie, bd przesanie drog pocztow na adres
Muzeum, kolekcji Paskich obrazw, ktre na Waszym
krajowym przegldzie w Krakowie uzyskay najwysz
ocen. Z powaaniem. Przewodniczcy Amerykaskiej
Komisji Popierania Sztuki Nieprofesjonalnej. Gran C. Hattan.
Data. Piecztka. Podpis.
Znowu zaklem, brzydko nazywajc dzie, w ktrym
otrzymaem niecodzienn przesyk i podchmielonego lis-
tonosza, ktry wrczy mi j i zaraz potem wycign rk.
Bezwstydnie i nie do ucisku. Jasne! Faceta, ktry otrzymuje
pkate listy stamtd, z tego najwspanialszego kraju pod
socem, sta na zafundowanie napoju z pianka.
Ze zoci zmiem elaborat zamorskiego mecenasa sztuki i
rzuciem w kierunku, wychylajcego si wanie zza workw,
stworzonka.
Po cichym pisku premiujcym celny rzut zapada cisza.
Sprbowaem zasn, ale kiedy tylko zamknem powieki,
zwariowana ruletka wspomnie zawirowa przede mn i
lnica kulka z oskotem wpada w czarny rowek z cyfr 13.
II
Budzik terkota jak wyjtkowo zoliwa teciowa. Docent sta
ju przy ku, niecierpliwie przestpowa z nogi na nog i
szczekaniem dawa wyranie do zrozumienia, co myli o moim
wywizywaniu si z obowizkw.
Gniewnie ypnem na dywan. Kauy jeszcze nie byo, wic
szybko wskoczyem w spodnie i, jak zwykle, pltaem si
nerwowo w rkawach koszuli, kiedy zabrzmia dzwonek.
Docent spojrza pytajco na mnie, ja na budzik. Bya dopiero
sidma. Niepewnie, ogldajc si jeden na drugiego,
ruszylimy ku drzwiom.
Lekko, podobnie jak ja, ysiejcy listonosz o znaczco
zaczerwienionym nosie stwierdzi raczej ni zapyta:
- Dominik Groszek?
- To ja.
- Pan tu podpisze
Podpisaem. Woyem w aroczn jak pirania rk
listonosza dziesi zotych i niepewnie obracaem dug bia
kopert z nadrukiem United States of America i jeszcze paroma
interesujcymi szczegami. Skamabym mwic, e nie byem
ciekawy zawartoci. Byem.
Rozdarem kopert, wyjem byszczc kartk papieru i
zaczem gorczkowo przebiega wzrokiem drukowane litery,
ktre w miar czytania tworzyy coraz pikniejsz tre. Nie
wierzc wasnym oczom przeczytaem, jeszcze raz, rozkoszujc
si cudownie brzmicymi wyrazami: wystawa, Museum of
Modem Art, Zaproszony
Do listu doczony by bilet lotniczy Pary-Nowy Jork
wystawiony na dziesitego czerwca; jeszcze kilka broszurek i
reklamowych naklejek.
W chwili kiedy zaczem si zastanawia, dlaczego pan Gran
C. Hattan yczy sobie, ebym wznis si w niebiosa w Paryu,
a nie w Warszawie na przykad, zobaczyem ktem oka, e
Docent, pooywszy uszy po sobie, chykiem usiuje wymkn
si z pokoju. Podejrzliwie zerknem na dywan i spostrzegem
much taplajc si w sporej kauy. W kadym innym
momencie ciki but goniby uciekajcego czworonoga, ale
teraz byem zbyt yczliwie nastawiony do caego wiata, aby
przejmowa si takim drobiazgiem. I zanadto podekscytowany,
eby rozbija jajka na patelni. Chwyciem wic tylko teczk i
wychodzc z domu urwaem kartk z kalendarza.
Trzynasty maja - najpikniejszy dzie mojego ycia.
- C pan taki dzisiaj milczcy? - w przerwie midzy
siorbaniem herbaty a wycieraniem nosa zapyta szef i zaraz
doda drwico: - Ze notowania na giedzie sztuki?
Buchn miech.
Nie zwracajc uwagi na jawn prowokacj umiechnem si
i postaraem nada gosowi wyjtkowo obojtny ton.
- Przeciwnie, przeciwnie Mam pewn ofert z Nowego
Jorku.
- Co?! - Zwykle opanowany szef z wraenia omal nie
zachysn si bladot ciecz, ktr u nas zwyko si nazywa
herbat.
Udaem, e nie zauwaam podnoszcych si gw, niedbaym
ruchem rki wyjem z kieszeni kopert i znaczco pooyem
na biurku.
Gdyby nawet niezidentyfikowane CO z tuzinem sze-
ciogowych facetw na pokadzie pojawio si nagle w naszej
szacownej instytucji, nie wywoaoby to prawdopodobnie a
takiego poruszenia jak ta niepozorna kartka papieru.
Sterty nie rozwizanych krzywek, filianki z nie dopit lur
oraz mniej wicej kopa opadnitych z wraenia szczk
poegnay mnie, gdy wczeniej ni zwykle zdecydowaem si
podrapa za uchem Docenta.
Nawet ten ponurak portier ju z daleka unis nad ysin
granatow czapk. Wzruszajce. Baem si, e jeszcze gotw
pomacha mi na poegnanie chusteczk. Gdyby j mia.
Umiechnem si do swoich myli. Zemsta rzeczywicie ma
wyjtkowo sodki smak.
Dzie min szybko. Jego wyjtkowo potwierdzi nawet
Docent, porzucajc wreszcie swoje patrycjuszowskie saboci
do dbw, rosncych zoliwie akurat na drugim kocu miasta,
i zawierajc intymn znajomo z poblisk brzzk. wiadom
wagi swego wyczynu, bezwstydnie wyebra dodatkow porcj
koci i, okrciwszy si w turban, zasn.
Ja nie mogem. Objcia Morfeusza, niby wygniecione
przecierado, wyranie mnie uwieray. Cicho, eby nie obudzi
psa i sumienia, mszyem do azienki po pomoc schowanej tam
przemylnie przyjaciki.
Wesoo zadwiczao szko, kiedy stuknem si penym
kieliszkiem z. udzco do mnie podobnym facetem po drugiej
stronie lustra. Ten sam zbyt wybujay nos rozdzielajcy
identyczne, przynajmniej na pozr, oczy o barwie podlejszego
piwa. Te same opadajce na konierz piamy wosy, gste
niczym wyblaka trawa na wydmach z rwnie rozleg pla
wysokiego czoa.
Umiechnem si. Tamten facet te. Stworzy si miy
nastrj wzajemnego zrozumienia. Wypilimy. Po trzecim
kieliszku okazao si, e on te jest wci lekcewaonym
starszym referentem do spraw nie za bardzo wiadomo jakich, w
rednio wanej instytucji parajcej si sprawami kultury i
sztuki w dni powszednie. W niedziele nie parajcej si. Po
nastpnych zdradzi mi na ucho, trwoliwie rozgldajc si
przy tym na boki, swoj najwiksz tajemnic. Maluje. Dzieci.
Bo, jak bekotliwie wyjani, on je kocha, lubi i szanuje. Po
ostatnim, zaamany, zdajc sobie spraw z tego, jak nisko
upad, przyzna si. Rok temu, w Krakowie, na ktrym tam z
kolei (prbowa liczy na palcach, ale zupenie mu to nie szo)
krajowym Biennale Plastyki Amatorskiej, jego dziecice
twarzyczki ukarano pierwsz nagrod. Wybaczyem mu.
Paczc rzucilimy si sobie w objcia.
Kiedy usiowaem schowa pod poduszk nerwowy budzik,
rka trafia na co mokrego i twardego. Z przeraeniem
otworzyem oczy. Leaem w wannie.
- Kto mnie tu wsadzi - warknem na przygldajcego mi
si z dezaprobat kundla.
W wilgotnych lepiach bysna iskierka pobaania.
Dostojnym ruchem pokaza mi ogon i poda tyy. Nie znosi
pijakw.
Jknem gucho z blu, prbujc zmieni pozycj na
bardziej pionow. Do diaba! Te wanny w adnym wypadku nie
nadaj si do spania. Kot przepuszczony przez wyymaczk me
czuby si podlej ni ja, gdy, niepewnie podpierajc si rkoma
o cian, ruszyem powoli ku lodwce. W kocu nauka nie
posza jednak w las. Postawiem na stole pust butelk po
mleku, starannie starem z brody biae krople i postanowiem
by rozsdny. Zostao Ju tylko dwadziecia siedem dni i
powinienem zaj si waniejszymi sprawami, chcc
wyldowa tam, gdzie mnie zaproszono. A ja chciaem.
I oto teraz, po dwudziestu paru pracowicie spdzonych
dniach, bujajc si w wiklinowym fotelu, powoli sczyem
cierpkie wino.
Mj wierny przyjaciel koyszcym ruchem wodzi za mn
oczyma. Byo mi gupio. Za trzy godziny musiaem
odprowadzi go do mego kumpla, moe nie tyle kochajcego
zwierzta, co aromatyczny koniak, ktrym dobiem targu.
Wziem mord Docenta w obie rce i, tarmoszc go za
uszami, usiowaem wmwi sobie, e nie byo innego wyjcia. I
wytumaczy mu to. Przyoyem usta do okla- pego ucha tego
owocu przelotnej mioci boksera do jamniczki lub odwrotnie i
powiedziaem, starajc si nada gosowi jak najbardziej
przekonywajce brzmienie:
- Nie oszukujmy si. Przecie ty nigdy nie moge zrozumie,
co ja takiego widz w tym machaniu pdzlem.
Unis eb do gry, spojrza na mnie i cicho zawarcza.
- Wystarczyo odwrci si na chwil - kontynuowaem -
eby przegryz pdzel, ktry dostae do rozrobienia farby.
Przyznaj si, chciae si wymiga i pobawi nieprzyzwoicie z
suczkami znad rzeki
Nie zaprzeczy. Przekrzywi tylko oblinion mord,
zastanawiajc si widocznie, co ja miaem do jego panienek.
- Albo Wiosenna Ania. Ta z warkoczykami. Wiem, e ci si
spodobaa. W kocu by to mj najlepszy obraz. By, bo ten
uczuciowy idiota przejecha po nim jzorem, nie czekajc, a
wyschnie farba!
Widzc, e pies wpatruje si we mnie, podniosem rce w
teatralnym gecie, majcym wyrazi co poredniego midzy
rozpacz a oburzeniem. Widocznie mniej wicej tak to odebra,
gdy pisn cienko i pooy uszy po sobie. ywy posg skruchy.
Wszystko dla niego stao si jasne. To, e pan go opuszcza (nie
wtpi, e na krtki czas) stanowi po prostu kar za brak
mioci do sztuki.
III
- Prosz paszport.
Opalona twarz wysokiego, przystojnego szatyna w gra-
natowej czapce, z emblematem Paryskiej Suby Celnej,
emanowaa zawodow usunoci.
- I prosz otworzy walizk oraz t - wskaza palcem -
skrzyni.
- To niemoliwe.
- Co jest niemoliwe, prosz pana? - Podniesiona brew miaa
sugerowa zdziwienie.
- Niemoliwe jest otworzenie tej skrzyni.
- Dlaczego, prosz pana?
- Bo jest zabita gwodziami. Na amen. - Umiechnem si
uprzejmie i dodaem: - Prosz pana.
- Co jest w tej skrzyni, prosz pana?
- Obrazy.
- Czy pan jest malarzem, prosz pana?-zapyta, starajc si,-
by pytanie nie zabrzmiao obraliwie.
- Niezupenie
- Nie rozumiem. - Pomarszczone czoo mwio, e naprawd
nie rozumia. Ale bardzo chcia.
Strzepnem z kurtki nie istniejcy pyek. Postanowiem by
cierpliwy.
- Czy mj angielski nie jest do dobry?
- Nie o to chodzi, prosz pana, ale
- Ale - wpadem mu w sowo i w dalszym cigu cierpliwie
czekaem na wyjanienie.
- Ale nie rozumiem, dlaczego nie jest pan zupenie
malarzem.
- Poniewa maluj dla przyjemnoci.
Opalona twarz celnika bya jednym wielkim znakiem
zapytania. - Czy inni robi to z koniecznoci, prosz pa- na?
- Moe nie, a moe tak. - Przysunem si do niego i cicho,
ale dobitnie wyskandowaem: - Ale robi to dla pienidzy. P i e
n i d z y! Rozumie pan?!
- To w tej wanie skrzyni s wanie obrazy, ktre maluje
pan nie dla pienidzy?
- Nareszcie - westchnem i nie zdyem zrobi nic wicej.
Dwch facetw w czarnych skrzanych kurtkach, przy-
suchujcych si do tej pory naszej rozmowie, brutalnie
usiowao przekona mnie, e rce powinienem trzyma na
plecach. Wasnych. Ten wyszy bysn mi przed oczyma
zotym znaczkiem i powiedzia agodnie:
- Pan pozwoli z nami.
Pozwoliem.
Po ponad godzinnej rozmowie z coraz waniejszymi facetami
oraz dokadnej ocenie moich obrazkw, zostaem przeproszony
za nieporozumienie, dowiedziaem si, podsuchujc mimo
woli rozmow telefoniczn, e ja to nie jestem ten. Nie
wnikaem w szczegy, ktry jestem.
Kiedy staem ju w tumie zniecierpliwionych pasaerw i
oczekiwaem megafonowego zaproszenia do samolotu, kto
dotkn mego ramienia. Odwrciem si.
Na znajomej twarzy, pod czapk, dwoma pionowymi
kreskami rysowaa si ch poznania prawdy.
- Prosz pana, czy pan naprawd te obrazy nie dla
pienidzy - przerwa widzc nerwowe ruchy mojej rki,
popiesznie wycofa si i znikn w mrowisku krccych si to
tu, to tam ludzi.
Melodyjny sygna przerwa mi myli, ktre w kadym razie
nie byy pochlebne dla niektrych pracownikw paryskiego
lotniska.
Transoceaniczne Linie Lotnicze. Transoceaniczne Linie
Lotnicze. Lot numer 007. Lot numer 007. Pasaerowie do
Nowego Jorku proszeni s o przejcie
Zajem miejsce z tyu. Przez umieszczone po mojej lewej
stronie okienko, zobaczyem koujce samoloty i mae te
samochodziki miotajce si nerwowo midzy odrzutowymi
kolosami. Przykleiem nos do szyby i przygldaem si ciekawie
caej tej krztaninie poprzedzajcej odlot. Wstyd si przyzna,
ale nie Wystpowaem jeszcze w roli Ikara.
- Prosz pastwa o zapicie pasw i zgaszenie papierosw. -
Trzepoczca rzsami blondynka w bkitnym kostiumie, ze
znaczkiem American Airlines na lewej piersi, posaa nam
kojcy umiech typu miej do nas zafuanie i odpr si.
Podzikowaa, raz jeszcze pokazujc krawdzie porcelanowo
biaych zbkw, i dystyngowanie pomaszerowaa w stron
kabiny pilotw.
Nie mogem oderwa wzroku od koyszcych si podnie-
cajcym rytmem poladkw, wyranie zarysowanych pod
obcisym kostiumem. Cicho gwizdnem. Podobne dowody
uznania day si sysze i tu i tam. Byy one jak najbardziej na
miejscu. Ta dziewczyna naprawd miaa cholern klas.
Dopiero po starcie, kiedy ukaza si podwietlony napis,
informujcy, e mona ju odpi pasy i zapali; zwrciem
uwag na ssiada. Trudno zreszt byo nie zauway przeszo
stu kilogramw ywej wagi, wcinitych w garnitur z biaego
tropiku. Na pierwszy rzut oka wyglda na faceta umiejcego
pilnowa swoich interesw. Jak gdyby na potwierdzenie moich
domysw, leniwym ruchem wyj z wewntrznej kieszeni
marynarki drogie brazylijskie cygaro, woy je w misiste
wargi i przypali je zotym ronsonem z pozytywk. Melodii nie
znaem. Zaoybym si jednak, e bya hymnem pochwalnym
dolara.
Postanowiem by grzeczny.
- Pan do Stanw w interesach?
Zimne, stalowoszare oczka, schowane w fadach tuszczu,
uwanie zlustroway nie ogolonego faceta, ubranego w
odpowiednio podniszczone spodnie firmy Lvis i podobnej
jakoci bluz. Czyli mnie ucharakteryzowanego na wzr
tradycyjnych wyobrae o typowym przedstawicielu brany
malarskiej. Nowy garnitur i maszynk do golenia schowaem
na wszelki wypadek do walizki.
Ju zaczynaem wtpi w jako mojej angielszczyzny,
szlifowanej podczas wakacyjnych wypraw do wujka Zenka z
Blackpool, gdy facet mrukn:
- Yes.
- Nafta? - Staraem si bysn wiadomociami o bogactwach
Wielkiego Kraju.
- Krowy.
- Pan z Chicago?
- Yes - wydusi z siebie i pragnc da do zrozumienia, e
uwaa rozmow za zakoczon, zasoni twarz gazety,
siostrzyczk tych, ktre roznosia, na przemian z paczuszkami
gumy do ucia, pontna panienka w bkitnym kos- tiumiku.
Nie nalea widocznie do rozmownych. Sdzc po nim, nie jest
to konieczne do czarodziejskiego zamieniania krw w
szeleszczce papierki.
Wkadaem wanie do ust pomaraczow kostk gumy,
kiedy z porozmieszczanych na suficie Nonikw popyn
chropowaty gos:
- Wita pastwa kapitan samolotu, Sydney Evans. Prcz mnie
do pastwa usug s: drugi pilot, Joe Turner, oraz nasza
licznotka, Carol Dent. Klasa dziewczyna, prawda, panowie?
Oklaski oraz par aprobujcych gwizdw wiadczyy o tym,
e jest to absolutna prawda.
- A teraz - kontynuowa kapitan - kilka technicznych
szczegw. Nasz samolocik to odrzutowy Boeing 707 Jet
Flagship nalecy do American Airlines. Lecimy w, tej chwili
na wysokoci dziesiciu tysicy metrw z szybkoci tysica
kilometrw na godzin.
Mniej lub bardziej entuzjastyczne ochy i achy dobiegy znad
foteli. Te liczby naprawd robiy wraenie.
- Mam te dla pastwa mi niespodziank.- zawiesi gos i,
melodyjnie przecigajc sylaby niczym komentator Radia
Luxemburg, zapowiedzia:
-
Polecam najnowszy film ze synnym Kirkiem Douglasem
w roli gwnej. Czas wielkiej suszy. ycz wam, panie i
panowie, dobrej zabawy.
Ktem oka obserwowaem mojego ssiada i, naladujc
dokadnie jego ruchy, signem pod oparcie fotela. Znalazem
tam to, co znale powinienem. Po chwili, ze suchawkami na
uszach, wpatrywaem si w ekran umieszczony nad wejciem
do kabiny pilotw.
Bya to fascynujca opowie o kopotach wodocigowych w
Grach Skalistych. Brak wody spowodowa, e dzielni
poganiacze byda i nie mniej dzielni zodzieje rogacizny
zmuszeni byli sign po zabjcz whisky. Bez lodu i wody
sodowej. Absolutny brak kultury piia spowodowa to, co
spowodwa musia. Schlali si i, brzydko nazywajc swoje
mamusie, troszeczk przemeblowali knajp, czyli saloon
Okropnie zdenerwowali tym wacicielk knajpy, niejak Lily,
ktra poskarya si swemu przyjacielowi, szeryfowi
miasteczka, Kirkowi. Ten ju nie mia si komu poskary, wic
bysn tylko gniewnie oczami, przypasa sobie rewolwery i
cicho pobrzkujc ostrogami na szerokiej ulicy maego
miasteczka, poszed zrobi porzdek. I zrobi. Bo to by dzielny
facet z piciami jak bochny. Wywaro to wielkie wraenie na
Lily, wic z wdzicznoci oddaa mu swoj rk. W ten sposb
zaoyli rodzin, spk akcyjn i dwa nowe saloony. A potem
spad deszcz.
Schowaem suchawki na swoje miejsce i przerzuciem wzrok
z pustego ekranu na okrge okienko.
Nisko pod nami kbiy si puszyste biae chmury.
Podobiestwo do puchowej pierzyny byo tak dalekie, e,
dyskretnie chowajc doln cz twarzy, ziewnem. Powieki
opady same. Monotonne brzczenie klimatyzatorw
podziaao lepiej ni Najlepsza Na wiecie Amerykaska
Piguka Nasenna, ktr poyka spocony grubas.
Obudzi mnie znajomy gos dobywajcy si z gonikw.
- Ponownie ma zaszczyt mwi do pastwa Sydney Evans. Za
par minut ldujemy na lotnisku Newark w Nowym Jorku.
Prosz zapi pasy i zgasi papierosy. Mam nadziej, e podr
naszym samolotem podobaa si. Jeeli tak, polecie usugi
American Airlines swoim dobrym znajomym.
Jakby ta reklama wydaa mu si za mao pieprzna, doda: -
Nie irytuj si, jeeli teciowa zalaza ci za skr. Zgo si do
nas. Samoloty American Airlines pozbawi ci kopotu,
wysyajc j do najpodlejszej dziury na drugim kocu wiata.
Oszczdzisz swoje nerwy, nie zamykajc portfela na klucz.
Pamitaj! American Airlines twoim najlepszym przyjacielem!
Po wzorowo wypenionym obowizku wobec firmy kapitan
widocznie na serio zainteresowa si sterami, gdy samolot
zacz schodzi coraz niej.
Kiedy wynurzylimy si z podbrzowionej zachodzcym
socem waty nisko wiszcych chmur, zobaczyem ogromnego
jasnoszarego pajka z wyduonym jzykiem Manhattanu,
wyranie zaznaczonym na granatowym tle Atlantyku.
Na par dni przed zamkniciem drzwi pocigu do Parya
postanowiem poczyta to i owo o tym wyjtkowo rozronitym
miasteczku. Z ciekawoci i na wszelki wypadek. Bya to solidna
robota, gdy teraz, kiedy zeszlimy jeszcze niej, rozpoznaem
w wieowcu dumnie sterczcym jak yrafa nad wierzchokami
objadanych drzew, stu ile tam pitrowy Empire State
Building.
Nie miaem wtpliwoci. Za chwil dostpi zaszczytu
postawienia nogi na ziemi kraju, gdzie wszystko jest n a j.. .
Czuem si niepewnie.
Blondyneczka, stojc przy otwartych drzwiach samolotu,
kwitncym umiechem egnaa schodzcych po samobienych
schodkach pasaerw.
IV
W byszczcym od chromw, szka i marmuru hallu dworca
lotniczego Newark powitay nas yczliwe twarze celnikw ^ Ich
umiechy, przylepione niewidocznym dla oka plastrem,
emanoway gocinnoci i zdawao si, e sycha ciepy szept:
wejd i czuj si jak u siebie w domu. Bacznie lustrujce oczy
dodaway jednak szybko: ale przedtem otwrz walizk. Za ich
plecami, jednostajnie poruszajc szczkami, trzech
rozronitych chopcw z wielkimi kaburami przy boku
rzetelnie pilnowao praworzdnoci. Sprawiali wraenie
potwornie znudzonych hipopotamw, ktrych pozbawiono
wody. W tym wypadku woda jest troch saoym okreleniem.
W przeszklonym pomieszczeniu, do ktrego zaprowadzili,
nas nasi przewodnicy, wszystko odbyo si szybciej, ni
mylaem. Facet stojcy za metalow barierk z nadziej w
oczach otworzy walizk. Musiaem go bardzo zawie, bo,
stwierdziwszy, e nie ma w niej podwjnego dna ani tym
bardziej narkotykw, wyranie posmutnia. Rzuci jeszcze
okiem na skrzyni.
- Co to jest?
- Skrzynia.
- To widz. Co jest w rodku?
- Obrazy - odpowiedziaem uprzejmie i wyjem z portfela
zaproszenie na wystaw.
Przeczyta, westchn i mrukn:
- Dobra. Moe si pan z tym zabiera.
Odda paszport i przerzuci swoje zainteresowanie na strz
kobiet, za ktr sta lekko ysiejcy blondyn w podniszczonych
dinsach. Obok niego, na posadzce, leaa drewniana skrzynia z
kolorow nalepk. Widocznie tym samym samolotem
przyleciaa konkurencja.
Zastanawiaem si wanie, jak kwot z mojego skromnego
zapasu dolarw przeznaczy dla dwch czarnoskrych
tragarzy, ktrzy klnc i stkajc unosili moj skrzyneczk, gdy
zadzwoni gdzie telefon. Zamykajc za sob szklane drzwi
zobaczyem, e twarz celnika trzymajcego suchawk zrobia
si nagle kredowobiaa.
Ciekawe, co tak faceta poruszyo? - pomylaem i poszedem
w lad za oddalajcymi si tragarzami.
Przekroczyem wyciszony hall dworca lotniczego i znalazem
si w klatce, z ryczcymi lwami. Po szeciopasmo- wej
autostradzie walia z oguszajcym warkotem lawina
samochodw. Tym ludziom naprawd gdzie si cholernie
spieszyo.
Kiedy szukaem wzrokiem takswki, przy podjedzie
zatrzymaa si dua oliwkowa limuzyna. Otworzyy si tylne
drzwiczki i wysuna gowa w biaym filcowym kapeluszu,
zsunitym do tyu. Spojrzenie niebieskich oczu, pod
krzaczastymi brwiami, uwanie przelizno si od moich
wosw do postrzpionych nogawek i utkwio na skrzyni.
Gowa w kapeluszu cofna si i jednoczenie z gbi wozu
dobieg znieksztacony szmer rozmowy.
Drzwiczki otworzyy si szerzej. Waciciel chabrowego
spojrzenia wygramoli si z wozu i, nie spuczczajc ze mnie
wzroku, ruszy do przodu.
Poczuem si nieswojo. Jako nie mam zaufania do
dwumetrowych facetw, ktrzy w niezupenie jasnym celu
zmierzaj w moj stron. Na wszelki wypadek umiechnem
si przyjanie.
- Pan na wystaw? - zapyta, wyjmujc przedtem z kcika ust
ndzne resztki wygasego papierosa.
- Tak - umiechnem si po raz drugi. - Panowie przyjechali
po mnie? Przyleciaem wanie i.. .
- Z Parya? - przerwa mi i spojrza ukradkiem na skrzyni.
- Z Parya.
- Zgadza si.
Mj rozmwca szeroko rozcign usta, pokazujc garnitur
prawdziwie amerykaskich, biaych zbw. A potem
uprzejmym gestem wskaza samochd.
- Jeeli nie ma pan nic przeciwko temu, podwieziemy pana.
To najnowszy model chryslera. - Pieszczotliwie pogaska
lnic karoseri i o ton ciszej doda: - Na specjalne
zamwienie.
Nie miaem nic przeciwko temu, Skinem gow wyraajc
zgod i tak te to odebra, poniewa z walizk w jednej rce i
skrzyni w drugiej ruszy w kierunku baganika. Nagle
odwrci si.
- Pan oczywicie nazywa si
Urwa. Jego wzrok utkwi gdzie poza mn i nie dowie-
dziaem si ju, jak si nazywam, bo brutalnie popchnity
wyldowaem na tylnym siedzeniu najnowszego modelu
chryslera.
Ruszylimy z ostrym piskiem opon. Obejrzaem si od-
ruchowo i przez szyb zobaczyem spor gromadk wysy-
pujcych si z dworca policjantw. Zdziwiony odwrciem si z
powrotem, otworzyem usta, chcc uzyska wyjanienie
niezrozumiaej dla mnie reakcji policji i w takiej mniej wicej
pozycji zastygem w niemym przeraeniu.
W rku wyronitego kowboja tkwi bardzo brzydki przyrzd
do wysyania oowianych kulek w podanym, dla
wysyajcego, kierunku. Nie zwracajc na mnie najmniejszej
uwagi, sprawnym ruchem lewej rki obrci bbenek
rewolweru wok wasnej osi. Zamigotao miedzianym
blaskiem usek.
Wtuliem si gbiej w fotel i usiowaem sobie wmwi, e
to, co wanie ogldam, jest dosy pod czarn komedi. Ale to
nie by film. Wszystko byo naprawd. A nadto. I kowboj, z
przeraliwym spokojem wypatrujcy czego przez szyb, i jego
brat bliniak, ktremu autostrada najwyraniej pomylia si z
wielkim torem wycigowym w Indianopollis. Paczliwe
zawodzenie syren gonicych za nami grantowo-biaych wozw
policyjnych z obracajcymi si na dachach reflektorami te
byo prawdziwe.
Biorc ptd uwag moje interesy, nie wsiadem do wa-
ciwego samochodu i co mi niewyranie mwio, e raczej
trudno bdzie z niego wysi. Wprawdzie w dalszym cigu
niewiele z tego rozumiaem, ale mj wielki nos twierdzi, e
czu tu smrodem. Byem skonny mu wierzy. Nigdy jeszcze
mnie nie zawid.
Wozy policyjne nieznacznie przybliyy si. Mj ssiad te to
zauway, bo odwrci si i zapyta:
- Hej, Sam, dasz rad?
Sam spojrza w lusterko, oceni odlego i skin gow.
- Wszystko bdzie cacy, Nick.
Skrci kierownic w lewo. Piszczc oponami na zakrcie
najnowszy model chryslera jak odrzutowiec min ciarwk,
a zaraz potem srebrzystobiay autobus.
- To jest naprawd zrywny wozik, Nick. Gliny nigdy nas nie
dojd. - Umiechn si do swoich myli i doda: - Pilnuj lepiej
swojej maszynki. Tak naprawd, to nigdy nie wiadomo, kiedy
moe by potrzebna. Warto by posucha tych przemdrzaych
facetw, ktrym si wydaje, e potrafi doj Sama.
Pogmera rk po tablicy rozdzielczej i wczy jaki przycisk.
Rozlegy si trzaski, z ktrych po paru sekundach wyoni si
znieksztacony szumami gos:
- Centrla, tu pitka. Centrala, tu pitka. Oliwkowy chrysler
8R2125 zwikszy szybko. W dalszym cigu jedziemy
Zachodni Autostrad w kierunku Hobokn. Wyglda na to, e
bdzie chcia przedosta si przez Holland Tunnel. Centrala, tu
pitka, jakie s dyspozycje? Centrala, tu pitka
Nieznany gos cich, a wreszcie rozpyn si zupenie w
trzaskach i szumach.
- Sam, co gliny chc zrobi?
Z satysfakcj wyczuem w pytaniunutk strachu. Amo- e mi
si tylko tak zdawao.
- Uspokj si! - gos zza kierownicy zabrzmia nadspo-
dziewanie ostro. - Powiedziaem ci, miczaku, e jeszcze mnie
nikt nie dogoni. Wic sied spokojnie. Wieczorem wypijesz
kolejn porcyjk i uciskasz swoj dziewczynk. Moesz si o to
nie kopota.
Jak gdyby na potwierdzenie swoich sw mocniej nacisn
peda gazu. Odlego dzielca nas od cigajcych nieznacznie,
ale znowu, zwikszya si. Nie byo iednak wszystko tak
cakiem w, porzdku, bo zauwayem, e facet za kierownic
wyj chusteczk i wytar ni spocone czoo. A przecie
klimatyzacja dziaaa znakomicie.
Spojrzaem przez szyb i szybko zrozumiaem, dlaczego Sam
mia prawo si poci. Do centrum, z mnstwem alej i ulic, by
jeszcze adny kawaek. Tam bliniacy byliby ju bezpieczni. Na
razie jednak prulimy z policj na karku po prostej autostra-
dzie pozbawionej prawie cakowicie rozjazdw. Myl, e policja
zdy zorganizowa blokad, moga wydusi na czole kierowcy
te par kropel potu.
Poczuem nadziej, ale nie staraem si zbytnio jej okazywa.
Nie chciaem denerwowa typa z rewolwerem w rku, ktry i
tak wydawa si bardzo podniecony. Nigdy nie byem jeszcze w
tak niecodziennej sytuacji, a na zdobywanie dowiadcze w
drodze niepewnych eksperymentw naprawd nie miaem
ochoty. To nie w moim stylu.
Sam widocznie doszed do wniosku, e im duej policja
bdzie deptaa mu po pitach, tym gorzej dla niego, ponie- wa
przydusi peda gazu do oporu. Samochd ostro skoczy do
przodu.
Jeeli specjalne zamwienie, o ktrym wspomina zezujcy
wci do tyu rewolwerowiec, obejmowao zwikszenie
szybkoci chryslera, to moje gratulacje dla firmy.
Granatowo-biae samochody malay coraz bardziej, a w
kocu znikny gdzie w tyle. Syreny przestay paka. Ja omal
nie zaczem.
W lusterku wstecznym napotkaem spojrzenie Sama. Byo to
zwyciskie spojrzenie. Pochyli si nad kierownic wypatrujc
si przed siebie, jakby czego szuka. I znalaz, jeeli a to mu
wanie chodzio. Mniej wicej dwiecie metrw w przodzie od
autostrady odchodziy w lewo i w prawo, pokrcone jak
kokarda, rozjazdy.
Rzucio mnie na skrzyni, gdy samochd, niemal nie
zmniejszajc szybkoci, skrci w prawo i zjecha na spiral
biegncej w d szosy. Potem jeszcze jeden zakrt i stanlimy
przy ogromnym filarze podtrzymujcym pyty autostrady.
Kilka sekund pniej wysoko w grze z pulsujcym
zawodzeniem syren przemkna pogo.
Umiechnity Sam odwrci si do tyu i podnis kciuk do
gry, znaczco patrzc na Nicka.
- Nikt mnie jeszcze nie zapa. Pamitaj o tym nastpnym
razem, kiedy bdziesz robi w portki.
- O kim ty mwisz? - Nick znowu sta si pewny siebie. -No, o
kim?
- Dobra, dobra-mrukn pojednawczo Sam.-jest si o co
piekli.
Wz wolno ruszy przed siebie.
V
Biay parterowy bungalow schowany wrd wysokich drzew,
przed ktrym zatrzymalimy si po godzinnej je- dzie,
podobny by jak kropla wody do mijanych, po obu stronach
drogi, willi.
Od czasu kiedy ruszylimy spod autostrady, prbowaem na
wszelki wypadek zorientowa si, przypominajc sobie w
wyobrani map miasta, dokd mnie wioz. Ale szybko daem
sobie z tym spokj. Zmierzch spad nagle i wszystko wok
stao si zadziwiajco podobne. Poza tym odniosem wraenie,
e milczcy teiaz Sam umylnie przejeda par razy obok
tych samych miejsc. Ciekawe tylko, kogo chcia zmyli?
Ewentualn pogo czy mnie. Jeeli chodzio mu o moj
skromn osob, to udao si w zupenoci. Wysiadajc z wozu
wiedziaem jedynie, e.znajduj si gdzie na wschd od rzeki
Hudson, w dzielnicy niskich domkw jednorodzinnych. Sdzc
po bkitnie poyskujcych basenach kpielowych,
umieszczonych tu i wdzie, musieli tutaj mieszka ludzie,
ktrym niele powodzio si w interesach. I potrafili to doceni.
Nick dotkn mojego ramienia, sprbowa naoy na twarz
mask uprzejmoci i gestem rki wskaza mi bielejcy wrd
zieleni budynek.
- Prosz i za mn.
Obejrzaem si pracz rami. Oliwkowy chrysler znikn w
mroku wirowanej alejki..
- Chwileczk! A moje obrazy?!
- Spokojnie. Po co si denerwowa? Sam odstawi wz do
garau i zaraz je panu przyniesie. Teraz prosz i za mn.
Zrobi par krokw i przystan nie syszc za sob moich
krokw.
- O co chodzi tym razem? - zapyta.
- O nic - powiedziaem i ruszyem w kierunku owietlonego
ganku z biaej cegy.
Otworzy nam wysoki czarnowosy typ w ciasno opitej
marynarce, z czerwonym kwiatkiem w klapie. Sztruksowe
spodnie te raczej byy za ciasne. Ten go musia w swoim
czasie wicej uwagi powici jedzeniu ni jakimkolwiek innym
sprawom. By jednak dobrze wychowany, a przynajmniej takie
zrobi na mnie wraenie, gdy, nie dajc wizytwek ani czego
w tym rodzaju, skin gow na powitanie i rzek
beznamitnym tonem:
- Prosz wej. Czekalimy wanie na pana. Odsun si na
bok. - Tdy prosz.
Poszedem we wskazanym kierunku i otworzy em wska
zane drzwi. Na wprost, przez du na ca cian panoramiczn
szyb, zobaczyem rzsicie owietlony taras, kilkoma
schodkami wychodzcy wprost na ogrd, gdzie odbitym
wiatem byszczaa szmaragdowa tafta wody. Rozejrzaem. si
ciekawie po przestronnym pokoju. Obite czarn skr kanapy i
gbokie fotele, stojce na dywanie tak puszystym, e mona
byo po nim chodzi chyba tylko na szczudach, zapraszay do
odpoczynku i penego relaksu. Byszczcy chromem barek,
wbudowany w cian, kusi bateri butelek. Bez wtpienia, ten
pokj mia swoje zalety.
Stojcy obok mnie Nick widocznie rwnie tak uwaa, gdy,
niecierpliwie zacierajc donie, akomie wpatrywa si w
refleksy wiata na szkle butelek z bardzo obiecujcymi
nalepkami.
Zaczynaem wanie zastanawia si, czy przypadkiem,
sdzc po rozmiarach trzech do tej pory poznanych facetw,
nie wdepnem niechccy do klubu zapanikw, gdy szczkna
klamka i do salonu wsuna si duga fajka, a zaraz za ni
szczupa twarz naleca do starszego gocia mniej wicej
mojego wzrostu i podobnej tuszy. Jasna dwurzdowa
marynarka i o ton ciemniejszy krawat z brylantow szpilk
przyjemnie kontrastoway z opalenizn twarzy. I mwiy same
wspaniae rzeczy o zawartoci portfela, wypychajcego
nieznacznie lew stron marynarki, zmierzajcego w moj
stron faceta o aparycji podstarzaego amanta filmowego.
Kady jego gest wydawa si by prosto z urnala. jedynie
bystre oczy i wskie usta nie pasoway do serdecznie
umiechnitej twarzy.
Dugo potrzsa moj rk, nie przestajc przy tym mwi:
- Nareszcie pan przyjecha. Nie moglimy si ju doczeka.
Ale, ale - zawaha si i rozejrza uwanie dokoa. - Gdzie s te
pana obrazy?
Za moimi plecami rozlega si znajoma chrypka:
- Sam zaraz je przyniesie, szefie. Jest tylko may kopot.
- Kopot?! O czym ty mwisz?
Nick podszed do niego i zacz co gorczkowo szepta mu
do ucha. Musiaa to by zajmujca opowie, gdy szef sucha
jej uwanie, co przejawiao si u niego marszczeniem czoa i
zagryzaniem dolnej wargi. Od czasu do czasu rzuca mi szybkie
i przenikliwe spojrzenia. Coraz mniej byo w nich powitalnej
serdecznoci. Coraz wicej lodu.
Nick skoczy historyjk i zapado dugie milczenie, ktre
przerwao dopiero wejcie Sama objuczonego moimi bagaami.
Przedefilowa przez cay pokj i znikn w przeciwlegych
drzwiach. Po chwili, ju bez skrzynki, wrci i stan przy
Nicku. Czuem, e teraz powinno si cokolwiek wyjani.
Starzejcy si amant rozsiad si wygodnie w fotelu, zaoy
nog na nog i sprbowa si umiechn.
To, co ukazao si na jego twarzy, za adne skarby nie
nazwabym umiechem. Pomylaem jednak, e naley doceni
dobre intencje i odpowiednio uoyem wargi. Przyj to za
dobr monet.
- Nick powiedzia mi wanie, e mielicie mae kopoty z
policj. - Zoy do w trbk i kaszln par razy. -
Prawdopodobnie chodzio im o to, e Sam le zaparkowa wz.
Czsto mu si to zdarza - przerwali doda po chwili:
- A moe wzili was za kogo innego? - podsun mi
wyjtkowo prymitywne wyjanienie. I chyba zdawa sobie z
tego spraw, poniewa dopowiedzia popiesznie: - Oczywicie,
przesadzi z tym wycigiem, ale musi go pan zrozumie.
Ponioso go. Zanim przeszed do pracy w naszej firmie, krci
kkiem na najwikszych stanowych torach i czasami, gdy kto
chce pokaza mu ty swego wozu, przypomina sobie dawne
czasy
Widzc niedowierzanie w moich oczach da sobie spokj z t
historyjk i spojrza na fajk w taki sposb, jakby j widzia
pierwszy raz w yciu.
- Zreszt policja jest tu bardzo nerwowa i czepia si byle
drobiazgw. Prawda, chopcy?
Chopcy zgodnie przytaknli.
- A moe mia pan jakie nieprzyjemnoci na lotnisku?
- rzuci to pytanie, jakby od niechcenia, ale nie by na tyle
dobrym pokerzyst, ebym nie zorientowa si, jak wiele zaley
od odpowiedzi. Dla mnie i dla niego.
- Nieprzyjemnoci? - udaem, e pytanie nie jest do jasne. -
Jakie nieprzyjemnoci ma pan na myli?
Nala sobie z zielonkawej butelki z bia etykietk niez
porcyjk bursztynowego pynu, wypi i odpowiedzia:
- Na przykad z celnikami.
- Nigdy nie mam kopotw z tymi panami.
- Wic dzisiaj te nie mieli do paskich bagay adnych
pretensji?
- adnych.
Bya to prawdopodobnie waciwa odpowied, poniewa ca
trjka spojrzaa na siebie z wyran ulg, na mnie z sympati.
Atmosfera znw staa si bardzo przyjemna.
Ten najwaniejszy uprzejmym gestem wskaza lnicy barek.
- Czego pan si napije? Whisky, gin a moe porto?
- Whisky.
Do wysokiej szklanki nala na trzy palce bursztynowego
pynu. Ze srebrnego wiaderka wyj kilka kostek lodu, ktre
przyjemnie zagrzechotay o szko. Jeszcze tylko sykna woda
sodowa i trzymaem w rce Amerykaski Napj Bogw.
Bliniacy obsuyli si sami, ale nie wygldao na to, eby mieli
pretensje do swego szefa.
Sczyem swoj porcj i jednoczenie podsunem szarym
komrkom niez krzywk do rozwizania. Mimo wszystko w
sytuacji, w jakiej si znalazem, byo za duo niejasnoci jak na
mj skromny gust. Policja cigajca nie wiadomo kogo i nie
wiadomo za co. Rozronici chopcy w adnym wypadku nie
przystajcy do moich wyobrae o pracownikach muzeum. No
i te dziwne pytania
Co si za tym kryje? - pomylaem, nie podejrzewajc nawet,
e odpowied padnie lada chwila.
W drzwiach do ssiedniego pokoju, gdzie Sam umieci
bagae, ukazaa si gowa przypominajca wzburzonego strusia
z wypukymi szkami rogowych okularw na ostrym jak dzib
nosie. wiata kinkietw zdyy jeszcze zamigota tymi
plamkami na lnicej ysinie, zanim wykrzywione wciekoci
usta szczekny krtko:
- Eddi!
Szpakowaty typ odstawi na mahoniowy stolik swoj
szklank i ruszy do okularnika z szybkoci, o jak nigdy bym
go nie podejrzewa.
Dusz chwil patrzyem na dbowe drzwi, prbujc sobie w
myli odpowiedzie na pytanie, ilu jeszcze facetw ukrywaj.
Ale nie zdyem. Wrci Eddi. Na pierwszy rzut oka wydao mi
si, e opalenizna jego twarzy podesza co nieco purpur, ale
rwnie dobrze mg to by efekt wymylnego owietlenia w
salonie.
Podstawiajc mi pod nos jakie zamalowane ptno, wycedzi
przecigajc sylaby:
- Co, gnojku, zrobie z obrazami?!
Sam i Nick, jak dwa dobrze wytresowane psy, nie
rozumiejce jeszcze, o co chodzi, ale po tonie wyczuwajce, e
idzie o co wanego, poderwali si niemal rwnoczenie z
foteli.
- Co, gnojku, zrobie z obrazami?! - powtrzy.
Spojrzaem na ptno i zrobio mi si niedobrze. By to
bez wtpienia mj wasny obraz Kucajca dziewczynka. A
waciwie ju nie obraz, a ruina. W miejscu, gdzie wedug
wszelkich zasad anatomii, powinna znajdowa si gowa
dziewczynki, razia oko wielka rozmazana plama, spod ktrej
wyzierao szare ptno.
Poczuem, e powoli ogarnia mnie gorca lala wciekoci.
Chwyciem za klapy marynarki nie spodziewajcego si niczego
w tym stylu amanta i rzuciem mu gniewnie w twarz:
- Kto wam pozwoli to zrobi?!
Nie odpowiedzia. A waciwie, to moe odpowiedzia, ale ja
ju togo nie usyszaem. Gdzie w tyle czaszki poczuem
piekielny bl i nagle kto zgasi wszystkie wiata na ziemi.
Najpierw gorliwy mnich da sobie w reszcie spokj z tym
sznurem i bicie dzwonw usiao. Potem rozlegy si jakie
przytumione odgosy, z ktrych wyowiem daleki pulsujcy
gos.
- Ty zawsze przesadzasz, Nick. Po jak choler tak mocno
walne?! Teraz bdziemy tu czeka cae wieki, zanim facet
obudzi si i odpowie na par pyta.
Uniosem powieki na tyle, eby zobaczy, co si wok mnie
dzieje, jednoczenie nie okazujc na wszelki wypadek
najmniejszych oznak ycia.
Dwa brytany siedziay w fotelach i, spogldajc od czasu do
czasu na moje zwoki rozwalone na puszystym dywanie, sczyy
ktr ju tam porcyjk lekarstwa na wszystko. Po caym
salonie, z rkami zaoonymi w ty, posapujc gniewnie, kry
Kddi. W pewnej chwili stan i spojrza na zegarek.
- Chopcy, ruszcie si, do cholery! Nie obchodzi mnie, jak to
zrobicie, ale daj wam minut czasu na znalezienie
odpowiedniego budzika na tego pdzla!
Zdaje si, e jemu chodzi o mnie - pomylaem i postano-
wiem za wszelk cen kontynuowa rol ciaa chwilowo
uwolnionego z duszy. Gdzie w mzgu koataa si myl, e
dopki wierz w zerowy stan mojej wiadomoci, nic zego
przydarzy si nie moe.
Nie lubi si chwali, ale podejrzewam, e gdyby na
spektaklu, ktrego staem si gwnym aktorem, byli obecni
wszyscy wielcy z Hollywood, dostabym Oscara, a ju co
najmniej kontrakt na adn sumk.
Bliniacy stosowali rne rodki perswazji. Poddali moj
twarz masaowi wodnemu, ochlapujc przy tym obficie
kosztowny dywan, co wywoao u Eddiego gony protest.
Widzc, e nie jestem uczulony na wod, wzili mnie pod
ramiona i zaczli ciga po pokoju, chcc zmusi moje nogi do
chodzenia, a mnie do przyznania si, te skoro poruszam
nogami, to znaczy, e myl. Byli uparci. Ja te. Dali spokj
dopiero wtedy, gdy zawadziem wleczon nog o jaki stolik, na
ktrym musiao sta co kruchego. Rozleg si brzk i zaraz
potem wrzask przystojniaka:
- Dobry Boe! Wiedeska porcelana!
Pniej posypay si brzydkie sowa krytykujce prowadzenie
si mamu obydwch goryli. Braciszkowie uznali widocznie, e
to ja przyczyniem si do sownego zapaskudzenia ich
genealogii, bo pod pozorem gorliwego wywizywania si z
gadania bolenie wymasowali mi buzi i skopali boki. Na tym
skoczya si ich pomysowo. Byli to bowiem chopcy z du
krzep, lecz z wyjtkowo niskim czoem. Zreszt to czsto idzie
w parze.
Nick owosion rk podrapa si po czubku gowy i z
nadziej w gosie zamrucza pytajco:
- A moe ma askotki?
Nie miaem. To zniechcio ich zupenie. Sdzc ze sw,
ktre rzucili odchodzc do barku, mili o mnie bardzo ze
zdanie. Nie zmartwiem si tym. Byli akurat ostatnimi, na
ktrych zdaniu mogo mi zalee.
Miy nastrj chwilowego zawieszenia broni przerwao
gwatowne wejcie chudzielca. Przejecha pytajcym wzrokiem
po twarzach kumpli i skin gow w moim kierunku.
-I co?
- Gwno!
Eddi najwyraniej nie by w najlepszym humorze i nie stara
si tego ukrywa. Gadajcy stru spojrza wymownie na Nicka,
ktry z dziwnym zapaem zacz oglda swoje paznokcie.
- Prbowalicie szpilowania?
Szerzej otworzyem powieki i nagle poczuem, e tysice
mrwek zrobiy sobie ciek z moich plecw. Ten sadysta
wycign skd zowrogo poyskujc szpil i niedwuznacznie
ruszy z ni w moj stron.
Odruchowo poderwaem si i stanem na chwiejcych si
nogach. Rola poduszki na szpilki nie pasowaa mi absolutnie.
Nick z wraenia odstawi pen szklank.
- Ooo! Wsta
Na jego tpej twarzy malowao si bezgraniczne zdumienie
tak ekspresowym zmartwychwstaniem. Chudzie- lec, chowajc
z powrotem szpil, parskn mu drwico w twarz.
- Trzeba go byo jeszcze drapa za uszkiem, moe by prdzej
otworzy oczta. Partaczu!
Zdajc sobie spraw, e jego presti w oczach kumpli
zdecydowanie podskoczy w gr, z min co najmniej
Napoleona po bitwie pod Austerlitz, uoy swoje obcignite
skr koci w fotelu, skrzyowa rce na zapadej piersi i
zagada do mnie:
- A teraz, panie artysta, skoro pan zdecydowa si na
pobudk, pogawdzimy sobie o tych obrazkach i jeszcze paru
innych wanych sprawach. Tym razem radz by grzecznym,
bo Nick moe uderzy za mocno. Niech mi pan wierzy, jeszcze
nikomu w yciu tak dobrze nie radziem.
Nie spieszc si, otworzy drewniane pudeko lece przed
nim na niskim stoliku, wyj dugiego brzowego papierosa ze
zotym ustnikiem, zapali i wypuci keczko, ktre wolno
powdrowao do gry, a wreszcie rozmyo si w popielat
smug, wessan przez cicho pracujcy klimatyzator. Wypuci
nastpne kko. Prowadzc je oczyma, doda ze le udanym
smutkiem:
- Szkoda byoby tak obiecujcego malarza, naprawd szkoda.
Prawda, chopcy?
Od barku dobiego zgodne:
- Tak jest, panie MacDonald. wita racja.
- Przejdmy do rzeczy. - MacDonald piegowat doni
pogadzi si par razy po ysinie, zastnawiajc si widocznie,
od czego zacz.
- Nie lubi drtwej mowy - powiedzia - ale moe mi pan
wierzy, e im prdzej dojdziemy do porozumienia, tym lepiej.
Gwnie dla pana. Zostaem zrozumiany?
Kiwnem gow.
- wietnie! Lubi goci, ktrzy szybko zaskakuj. Niech wic
pan powie, jak to si stao, e w skrzyni nie byo waciwych
obrazw?
Rka z papierosem zawisa nad srebrn popielniczk w
niemym oczekiwaniu na odpowied. Przyjrzaem mu si ju
wczeniej zrobi na mnie wraenie faceta, ktry wie, co mwi,
lecz tym razem niewiele zrozumiaem.
- A jakie byy?
- Stpa pan po bardzo cienkim lodzie. - Westchn z
dezaprobat. - Czy naprawd do naszej rozmowy musi wtrci
si Nick? -Dobrze. Sprbujemy z innej strony. - Strzepn
supek popiou i pochyli si do przodu. - Przylecia pan na
wystaw, tak?
- Tak.
- Lotem numer 007, tak?
- Tak.
- Z Parya?
- Z Parya.
- Ma pan duy nos, jasne dugie wosy, piwne oczy i wzrost
odpowiedni dla faceta, ktry lubi laleczki i ktrego one lubi -
wyrecytowa jednym tchem. - Zgadza si?
- Nie powiem: nie.
- Wic po co pan udaje gupiego, panie Dupont? My i tak
wszystko wiemy.
- Moliwe. Ale ja nie nazywam si Dupont.
MacDonald zerwa si na rwne nogi. Pozostae twarze
w gbi pokoju zwrciy si w nasz stron. Chwil trwao
pene dziwnego napicia milczenie, a w kocu chudzielec
zdecydowa si je przerwa.
- Jeeli nie nazywasz si Pierre Dupont, to jak?
- Groszek - odpowiedziaem spokojnie. - Dominik Groszek.
- Grosiek?! I ty wierzysz, e my kupimy t bajeczk?! Mimo
wszystko wygldasz na gocia, ktry potrafiby uoy co
zgrabniejszego Syszelicie to nazwisko?
Odwrci si do tyu i powtrzy kilka razy, syczc niczym
jkajcy si grzechotnik:
- Grosssiek, Grosssiek, Grosssiek
Kumple zawtrowali mu rechotliwym miechem.
-W myl zasady: miej si, kiedy mieje si twj szef; pacz,
gdy i on pacze. Znali ycie.
Na mnie ta serdeczna atmosfera nie zrobia wikszego
wraenia. W cigu trzydziestu czterech lat zdyem ju
uodporni si na drwiny z mego jarskiego nazwiska. Signem
powoli do wewntrznej kieszeni kurtki. Sam by szybszy.
Czarny otwr rewolweru patrzy na mnie wymownie.
- Spokojnie, cwaniaczku. Ju ci mwiem, e nie ma
szybszego ode mnie. W tym te. Nie ruszaj si!
Zbliy si i, nie spuszczajc palca ze spustu, sign rk w
gb mojej kurtki. Znalaz oczywicie tylko portfel. Przez
moment way go w rku, a pniej nie odwracajc si poda go
stojcemu tu za nim MacDonaldowi. Dokadnie obmaca mnie
od nogawek a do szyi. Wyranie zawiedziony mrukn:
- Czysty
MacDonald otworzy portfel i wprawnymi ruchami
ykowatych palcw wybebeszy jego zawarto na stolik. Dugo
i uwanie przeglda paszport, od czasu do czasu podsuwajc
go pod wiato zwisajcej lampy. Nic nie mwi, ale z jego miny
wynikao, e musi mie w gowie nielich karuzel.
Spojrza na mnie, pogaska si po chudym policzku
trzymanym w rku zaproszeniem i powiedzia bezbarwnym
gosem.
- Ten facet chyba rzeczywicie nazywa si tak, jak gada.
- Jak to, panie MacDonald! - Eddi oderwa wzrok od
widoczku za szklan cian. - Przecie to znaczyoby, e
- Masz racj. To znaczyoby, e ci parszywi durnie znowu
spartaczyli robot. Nawet tak prost robot, jak przywiezienie z
lotniska odpowiedniego faceta!
Sam zrobi min dziecka niesusznie posdzonego o wy-
trucie tranem zotych rybek i wskaza na mnie rewolwerem.
- A moe te papierki s faszywe.! Mg jako doj d tego,
e wpakowalimy mu do skrzyneczki towar i chcia zarobi
lekk rk. Bez porednikw. Do licha, panie MacDonald,
gow dam, e tak to wyglda! Ma buzi niezego
cwaniaczka.Myl, e trzeba bdzie
- Zamknij si! Od mylenia ja tu jestem! Gdyby, dokadnie
robi to, co do ciebie naley, obyoby si bez kopotw.
Sam wzruszy ramionami.
- Przecie wszystko si zgadzao. Samolot, godzina, skrzynia
z nalepk. No i on - wskaza na mnie gow - wyglda na tego,
o ktrego nam chodzio. Wzrost, wosy, nos, ubranie
Wszystko.
- Poza nazwiskiem, durniu! Czemu nie spytae o nazwisko?!
- Nie zdyem, panie Mac Donald. Gliny wyskoczyy, jakby
im kto pieprzu nasypa na ogon. Nie byo czasu. Poza tym
wszystko si zgadzao, wic.
- Wic teraz siedzimy po dziurki w nosie w na mil
cuchncym bagnie. I Bg jeden wie, jak z niego wyleziemy!
Brawo, chopcy! To bya pierwszorzdna robota.
Zamilk i zamyli si, bbnic palcami po grzbiecie nosa. .
Pomylaem, e nie mam wiele do stracenia. Chrzknem.
- Skoro, jak usyszaem, nie jestem tym, o kogo panom
chodzio, myl, e nic nie stoi na przeszkodzie, abym si
poegna. Nie mam pretensji o zniszczony obraz. Pomyka bya
obustronna..; Oczywicie, mog zapewni, jestem dyskretny.
Nic nie widziaem, nic nie syszaem
MacDonald pooy papierosa na brzegu popielniczki. Lekko
falujca smuka dymu skierowaa si ku sufitowi.
-Skoczye?
-Tak.
.
- Wic siadaj.
Usiadem. Zacign si gboko dymem, wypuci dym
nosem i w grymasie, majcym prawdopodobnie oznacza
ironiczny umiech, pokaza zepsute zby.
- Chyba nie jeste taki naiwny, na jakiego chcesz wyglda.
Wpade w to samo bagno. Moliwe, e przez omyk, ale
wpade. Za duo wiesz, ebymy mogli ciebie wypuci. Kto
zarczy, e nie pjdziesz do pierwszego z brzegu komisariatu i
nie wypiewasz im wszystkiego, co tutaj usyszae. Tak si
skada, e mamy na oku cakiem niezy interes i may bd
moe wszystko zepsu. Rozumiesz? I powiem ci jeszcze jedno.
Twoje sprawy stoj o niebo gorzej ni nasze.
Zamilk, strzepn szary supek popiou, ktry spad mu na
spodnie, i doda, starajc si zatrze zrozumia grob, ktr
nioso ostatnie zdanie:
- Oczywicie, kiedy ju zlikwidujemy nasze sprawy i
przestaniesz by dla nas niewygodny, moe si poegnamy.
Mdl si tylko, eby
Nerwowy terkot telefonu przerwa mu w poowie zdania. Po
sekundzie zblad, jakby wszystka krew odpyna mu z twarzy.
Na doni, zacinitej kurczowo na suchawce, wyskoczyy sine
prgi y.
- Co?! Tak- Tak Kto?! To wszystko?
Nic nie usyszaem z tej rozmowy, ale to rzeczywicie musiao
by wszystko, gdy rzuci suchawk na wideki. Zdj okulary i
wlepi we mnie rybie oczy krtkowidza.
- Kim ty, do diaba, naprawd jeste?!
Eddi wyj z ust cybuch i podszed bliej.
- Kto dzwoni?
- Lee.
- Stao si co?
- Tak, Eddi. Stao si co cholernie paskudnego. Gliny
zwiny na lotnisku naszego Francuza razem z caym
transportem. Rozumiesz, co to znaczy?! Z caym transportem!
- Ale kiedy to si stao?! Przecie chopcy przywieli z
lotniska tylko tego. Tamten nie przylecia
Twarz chudzielca przybraa ju normalny wygld. Przetar
grube szka irchow szmatk i powiedzia opanowanym
gosem:
- Przylecia, Eddi. Ale nie wyszed. Pomidzy samolotem a
wyjciem z lotniska s jeszcze celnicy.
- Ale, w takim razie, skd si wzi ten tutaj? Dlaczego
Francuza zwili, jego nie? Zaraz, zaraz Chyba, e -
przystojni zawaha si i przyjrza mi si uwanie.
Byem ju niemal oblepiony tymi spojrzeniami i sowo daj,
e czuem si jak egzotyczny zwierzak w ogrodzie
zoologicznym.
- Ja pomylaem to samo, Eddi - powiedzia MacDonald - e
ten facet to po prostu glina. To chciae pwiedzie?Tak,
sprytna sztuka Nie mieli adnych dowodw i nigdy by ich nie
zdobyli, wic zamiast naszego Francuza podstawili nam tego
cwaniaka, eby od rodka wyniucha, co si da. I prawie mu si
to udao. Gdyby nie telefon, jak dwa i dwa jest cztery,
kupilibymy jego bajeczk.
Nick, suchajcy do tej pory z szeroko otwartymi ustami,
gwizdn z przejcia.
- O rany! Prawdziwy glina!
Westchnem z rezygnacj. Miaem tej komedii ju powyej
uszu.
- Jeeli za chwil powiecie, e jestem prezydentem Stanw
Zjednoczonych, albo starszym asystentem czarownika z wyspy
na Pacyfiku, bdzie to rwnie bezsensowne: Mam mniej wicej
tyle wsplnego z policj, co z wielbdami.
Nick zacisn pici.
- Zamknij buzi, bo ci j zeszpecimy! Nikt ci si nie kaza
odzywa, cholerna glino!
Posuchaem go. W zasadzie nie miaem wikszych za-
strzee do mojej twarzy i mona nawet powiedzie, e
zdyem si do niej przyzwyczai. Prcz tego z typami, jak on,
mona si sprzecza pod jednym warunkiem. Na odlego. I
nie zawadzi mie pod rk armaty albo szybkiego samochodu.
- Chwileczk, Nick - rzek MacDonald. - Zrobie si ostatnio
nerwowy. Niech facet powie, co ma do powiedzenia.
Ze zdumienia podrapaem si po czole. Pomoc przysza z
najmniej oczekiwanej strony.
- No wic tak - podjem. - Sprawdza pan moje dokumenty.
S w porzdku, prawda?
- Na pierwszy rzut oka tak, ale takie rzeczy mona piknie
podrobi.
- Moliwe. Tylko po co? Gdybym si chcia podstawi za tego,
o kim mwicie, po prostu wzibym jego dokumenty. To chyba
logiczne.
- Jed dalej.
- Jad dalej. Syszaem, e ten Francuz mia jak tam
skrzynk. Moe nawet podobn do mojej, ale przecie nie t
sam. Gdybym rzeczywicie by podstawionym policjantem i
miabym wyniucha, jak pan to powiedzia, co tam od rodka,
to przecie jasne jak soce, e przytarga- bym j z sob. Nie
wiedzc nawet, czy jest tam bomba zegarowa, czy co mniej
wybuchowego.
Jak obrazy na przykad - pomylaem, ale nie powiedziaem
tego na gos.
- Czy to przemawia do pana?
Milcza. Pozostali robili to samo.
- I jeszcze jedno. Nie wydaje si panu, e gdybym by tym, za
kogo mnie bierzecie, policja zareagowaaby inaczej. Po prostu
cichutko i dyskretnie pojechaaby za nami, bez tego piekielnego
wycia syren.
Kaszlnem. Od tego gadania ju mi w gardle zascho.
- Dalej pan myli, e jestem podstawionym policjantem? -
zapytaem Ironicznie.
Poderwa si raptownie z fotela i, niemal dotykajc mnie
Spiczastym nosem, wycharcza:
- Nie twj zasrany interes, co myl!
Odsunem si. Tak na wszelki wypadek. Z tego towarzystwa
nie tylko Nick zrobi si ostatnio nerwowy. Rni mdrzy
ludzie z tytuami, dyplomami i tak dalej, w bardzo
wyszukanych sowach mwili, e tempo wspczesnego ycia
diabelnie stresuje. Mieli racj. Przykadw nie musiaem
szuka daleko. Jeden z nich zawis nad kolejnym drinkiem.
Drugi, mizerniejszy, pta si po caym salonie, z gow
zwieszon nisko, jakby czego szuka na dywanie. Wreszcie
stan.
- Nie ma to zreszt wikszego znaczenia, glina czy nie glina. I
tak za duo wie. Trzeba go bdzie
- W czap?! - Nick radonie zatar rce i sign rk w gb
marynarki.
- Moe tak, moe nie - odpowiedzia MacDonald. - Za dwa
dni z Frisco przyleci szef. Niech on si martwi, co z tym fantem
zrobi. Do tego czasu trzeba go bdzie, zamkn na dole. Na
razie nic nam nie grozi; Francuz niczego nie powie, bo nie wie-
ten nie bdzie mia okazji si wyspowiada z tego, co tutaj
usysza. Ty tego dopilnujesz, Nick.
- Jasne, panie MacDonald. Ju ja si postaram, eby nasz
ptaszek by grzeczny.
Bolenie dgn mnie luf rewolweru w ebro-.
- Ruszaj si, przyjemniaczku. Idziemy.
VI
Otworzyem oczy. Wielki, kosmaty pajk powbli zjecha po
niewidzialnej nitce, chwil koysa si nad moj gow, a
potem, pracowicie przebierajc odnami, podj wspinaczk
ku sufitowi. Odprowadziem go wzrokiem, dopki nie znikn
w wielkiej kauy cienia.
Podniosem si na okciach. W brzuchu nieprzyjemnie
zabulgotao. Spojrzaem na zegarek. Sidma. Dopiero za mniej
wicej godzin mj troskliwy opiekun przyniesie kolacj.
Przecignem si i zwlokem z ka, budzc spryny, ktre
zajczay przecigle jk aobne paczki. Wzbijajc tumany
kurzu zrobiem kilka skonw i przysiadw, chcc rozprostowa
zastae koci. Gdzie poniej prawej opatki odezwa si ostry
bl. Pamitka od Nicka. Do koca nie potrafiem przekona go
o mojej prawdziwej profesji i na wasn rk prbowa
wymusi na mnie przyznanie si do podwjnej gry. Nie
stosowa zbyt wyszukanych sposobw perswazji. Zna tylko
jeden, ale za to dobrze.
Zmczony gimnastyk usiadem na brzegu ka i zaczem
zastanawia si nad swoim pooeniem] Obojtnie z ktrej
strony patrzyem, moje perspektywy maloway si
zdecydowanie w czarnych kolorach. Jutro przyleci szef tej
doborowej czwrki i, byem tego pewien, zgodzi si ze zdaniem
MacDonalda, e wiem o wiele za duo na to, eby mnie mogli
wypuci, nie ryzykujc wpadki. Oczywicie, dopki jestem
tutaj, s bezpieczni, ale na dusz met trzymanie mnie w tej
piwnicy nie jest dla nich zbyt rozsdne. Jeeli policja ma dom
na oku i zrobi rewizj Absolutn pewno, e nikomu i nigdy
nie opowiem historyjki o pewnych szczegach ich interesw,
uzyskaj faszerujc mnie oowiem albo proponujc mi spacer w
cementowych butach po dnie Atlantyku. Na ich miejscu tak
wanie bym postpi.
Rozejrzaem si dokoa. Ucieczka Mylaem o niej ju od
samego pocztku, ale sam myl nikt jeszcze muru nie przebi.
Setki razy opukaem kady centymetr ciany w nadziei, e
guchy odgos zdradzi mi sabe miejsce. Nic z tych rzeczy.
Wygldao na to, e piwnica jest pozostaoci po solidnej
budowli, na miejscu ktrej, wykorzystujc stare fundamenty,
wzniesiono lekk konstrukcj bungalowu.
Do okienka umieszczonego wysoko w grze prbowaem
dosta si budujc piramid z ka i beczek. Kiedy w kocu
stanem na chwiejcej si konstrukcji, wycignit rk od
krawdzi parapetu dzielia odlego jednego metra.
Spojrzaem w d, spojrzaem w gr, zmwiem pacierz i
skoczyem. Sekund pniej, klnc i jczc na przemian,
usiowaem wydosta si spod rumowiska mojej drabiny. Do
tego naleaoby doda dwa uamane paznokcie. Pocieszyem si
tylko t myl, e gdyby nawet udao mi si jakim cudem
dokona tej cyrkowej sztuczki, chcc wyle przez okienko,
musiabym, wziwszy pod uwag jego rozmiary, przepycha si
ratami.
Zostay drzwi, ale za nimi czuwa mj anio str. Niewiele by
mi pomogo, gdyby go tam nie byo. Paznokciem zamka nie
otworz.
Patrzyem na worki ze Szmatami, nie rozumiejc, dlaczego
wydaj mi si one takie wane, i nagle poczuem, e ogarnia
mnie gorca fala podniecenia. Jest szansa! Cholernie maa, ale
jest! Poczuem przypyw energii. Nie zwracajc uwagi na
szczury rozpierzchajce si na wszystkie strony, chwyciem pod
rce pkate worki i przeniosem na ko. Uoyem je blisko
siebie, starannie uformowaem w odpowiedni ksztat,
przykryem szarym kocem i cofnem si par krokw,
oceniajc w milczeniu swoje dzieo. Mniej wicej byo to to, o
co mi chodzio. Przy zapadajcym zmierzchu Nick, nie
przyzwyczajony do mroku piwnicy, powinien si nabra.
Spojrzaem na fosforyzowane wskazwki. Nie byo czasu do
stracenia. Mg dzisiaj zjawi si wczeniej ni zwykle i cay
plan wziby w eb.
Zaczem gorczkowo przerzuca sterty zardzewiaego
elastwa, a namacaem co cikiego. Skpo ubrana dama z
odaman rk smutnie umiechaa si do mnie. Przez chwil
wayem w doni posek z odlewanego brzu.
- ycz mi szczcia - szepnem do okaleczonej panienki i w
tym momencie na grze zazgrzyta klucz w zamku.
Byskawicznie skoczyem pod krcone schodki, starajc si
nie zahaczy o co po drodze. Wska smuga, wiata nerwowo
zataczya po caym pomieszczeniu i zatrzymaa si na ku.
- Przyjemniaczku! Hej, przyjemniaczku! Wstawaj! Co mi si
zdaje, e ostatni raz nios ci arcie. Powiniene to doceni -
zamilk, zaskoczony brakiem jakiejkolwiek reakcji. - Obud si
wreszcie! Ju niedugo bdziesz mia okazj odespa si za
wszystkie czasy. Gwarantuj ci to. Moesz mi wierzy, znam
cakiem niez piguk na sen.
Rozleg si cichy chichot i jaki dziwny odgos, jak gdyby kto
wyciera sobie nos do mikrofonu.
- Ale ty masz, bracie sen
Kurczowo zacisnem palce na posku. Niczego w tej chwili
tak bardzo nie pragnem, jak tego, eby Nick wreszcie zlaz.
Nie da si dugo prosi. Na metalowych stopniach kroki
schodzcego dudniy gucho i coraz bliej.
Po kilku sekundach, ktre cigny si duej ni wieczno,
w szczelinie midzy stopniami, na poziomie oczu zobaczyem
due biao-brzowe buty. Wstrzymaem oddech, lecz nie
mogem tego samego zrobi z sercem, ktre walio jak oszalae.
Powoli podniosem uzbrojon rk do gry i, gdy tylko Nick
postawi stop na posadzce, uderzyem go w ty gowy, tam
gdzie koczya si linia wosw.
Cicho jkn i zwali si ciko jak znuony so. Upuszczona
latarka zadwiczaa na betonie i zgasa. W zupenej ciszy
syszaem tylko swj przyspieszony oddech.
Skoro si powiedziao a Wyminem milczc kod i
zaczem ostronie wspina si po schodkach. Pchnem drzwi
i zawahaem si. Miaem dwa wyjcia: i korytarzem w lewo,
bd w prawo. Nie byem tego cakowicie pewien, ale wydawao
mi si, e mj stranik dwa dni temu przyprowadzi mnie z
lewej strony. Skierowaem si w przeciwn.
Po kilkunastu krokach drog zagrodziy mi nastpne drzwi.
Przyoyem ucho do ich gadkiej drewnianej powierzchni.
Cisza. Odczekaem chwil i delikatnie nacisnem klamk. Ku
mojemu zdziwieniu drzwi agodnie ustpiy. Nie byy
zamknite na klucz!
Zajrzaem przez wsk szczelin i mimo woli odetchnem z
ulg. Przede mn spokojnie lnia wietlnymi plamkami
zielonkawa woda basenu, wyoonego kafelkami koloru koci
soniowej. Na prawo, w owietlonym oknie prostopadego
skrzyda bungalowu, chwiay si za zason dwa cienie. Jeden z
nich udzco przypomina znan mi ju sylwetk strusia,
gniewnie potrzsajcego skrzydami. Naprawd nie ncio
mnie poznanie przyczyny tego gniewu. Chowajc si w cieniu
rzucanym przez rozoyste drzewa z dziwnymi podunymi
owocami, ruszyem chykiem przed siebie, byle dalej od tego
domu i jego mieszkacw.
Gdybym nie wierzy wasnym nogom, przysigbym, e
przebieram nimi i krc si cigle w kko po tej samej
posiadoci. Jednakowe bungalowy, w otoczeniu identycznych
niemal drzew wyrastajcych z dokadnie tak samo
przystrzyonych trawnikw. Czy ci ludzie nie maj za grosz
wyobrani? - pomylaem przedzierajc si przez gste, kujce
krzaki i nagle zmieniem zdanie.
Krztuszc si i parskajc dopynem wreszcie do drabinki i
wygramoliem si po niej na brzeg. Cierpliwie wylewajc wod
z butw, powiedziaem sporo brzydkich sw o ekscentryku,
ktry ogrodzi swj basen tym, rosncym tu przy tafli wody
kolczastym ywopotem.
Kichnem. By teraz podobno czas lata, lecz jako nie
odczuwaem upau. Wrcz przeciwnie. Mokra koszula
przykleia si do plecw i nie powiedziabym, eby byo mi z
tym przyjemnie.
Znaczc swoj drog mokrymi ladami na trawie, ruszyem
dalej. Mimo wszystko wolaem wpada do nastpnych
basenw, ni maszerowa opustosza o tej porze ulic, ktra
musiaa biegn gdzie niedaleko, sdzc po dobiegajcym
czasami warkocie przejedajcych samochodw. Musiano ju
zauway przecigajc si nieobecno Nicka i nie wtpiem,
e caa czwrka lustrowaa teraz okoliczne ulice zza szyby
oliwkowego chryslera. Zreszt bardzo moliwe, e nie
poznaem wszystkich facetw maczajcych palce w tym
podejrzanym interesie, o ktrym gada MacDonald. Tak czy
owak, bezpieczny bd dopiero w jakim komisariacie. Ale
gdzie go znale?! Nie mog, tak po prostu, w pobliu mojego
wizienia, wyj na ulic i zagada do pierwszego lepszego
przechodnia. Kto mi zarczy, e nie bdzie on nalea do tej
samej sitwy. Na sam myl o ponownym spotkaniu z moimi
gospodarzami zascho mi w gardle i przyspieszyem kroku.
Gdzie nade mn przenikliwie zakwili ptak.
Mina godzina, zanim zdecydowaem si zej z mikko
sprynujcych pod stopami trawnikw na jakkolwiek ulic.
Miaem ju powyej uszu potykania si o niewidoczne w
ciemnoci kopczyki wyjtkowo licznych w tej okolicy kretw.
Szmer przejedajcych samochodw stawa si coraz
goniejszy. Przeskoczyem kilka niewysokich, obronitych
spltanym bluszczem murkw oddzielajcych ssiednie ogrody
i przez ma furtk wyszedem na chodnik biegncy wzdu
szerokiej asfaltowej ulicy.
Rozejrzaem si wok. Musiaa to by dzielnica, gdzie
mieszkaj ludzie wczenie idcy spa albo, skoro tylko
zapadnie zmierzch, zamykajcy si w swoich przytulnych,
wymuskanych i bezpiecznych domkach, w obawie przed
gangsterami. Nie zobaczyem ani jednego przechodnia.
Przemoczona koszula znowu przykleia si do skry. Za-
dygotaem z zimna, wtuliem gow w podniesiony konierz
kurtki i ruszyem powoli przed siebie.
Co jaki czas mijay mnie, z cichym wistem powietrza,
luksusowe wozy z rozemianymi pasaerami w rodku. Ju
straciem nadziej na to, e spotkam kogo, od kogo dowiem
si tego, czego chciaem si dowiedzie, gdy w tym wietle
reflektorw wielkiej seciodrzwiowej limuzyny zobaczyem
daleko przed sob, po drugiej stronie ulicy, niewyrany cie.
Po kilkunastu krokach, z ciemnoci, wyoni si szybko
zbliajcy si facet w kapeluszu, z pask walizeczk w rce.
Najwyraniej jeszcze mnie nie zauway. Sprawia wraenie
gocia tak zajtego swoimi mylami, e przesta zwraca uwag
na to, co dziao si wok niego. Przeciem ulic na ukos i
skierowaem si w jego stron.
- Hej, prosz pana! Chciaem
Facet zatrzyma si raptownie, podnis wzrok i zobaczyem
w jego oczach tak porcj przeraenia, e mona by ni
obdzieli par zakonnic przechodzcych noc przez ciemny
park.
Nie by ciekawy, czego od niego chciaem. Zrobi by-
skawiczny zwrot do tyu, woln rk przytrzyma rondo
kapelusza i rzuci si do panicznej ucieczki. Nie patrzyem na
zegarek, ale bybym gotw przysic, e facet zrobi niezy czas.
Naprawd niezy.
Wzruszyem ramionami. Po dwch pierwszych dniach
pobytu w tym kraju nic mnie ju nie mogo zdziwi.
Przynajmniej tak mi si zdawao.
Byo grubo po pnocy, gdy dzielnica willowa zostaa w
kocu z tyu. Budynki, skupione ciasno obok siebie, jak gdyby
w obronie przed zimnem nocy, coraz wyej podnosiy paskie
dachy.
Cicha muzyczka przerwaa mi niewesoe myli i sprawia, e
oderwaem wzrok od popkanych pyt chodnika. Pulsujce
wiato neonowej reklamy, umieszczonej nad kamiennymi
schodkami prowadzcymi w d, mwio, e najlepiej zjesz i
zabawisz si w nocym lokalu o wdzicznej nazwie Blue
Elephant. Niebieski so.
Pchnite drzwi odsoniy nisko sklepion sal, wypenion po
brzegi kbami gryzcego tytoniowego dymu. i jeszcze jakiego
sodkiego, mdlcego zapaszku. W gbi, na niewielkim
wzniesieniu, w powiacie czerwonego wiata, dwaj faceci w
skrzanych obcisych spodniach obficie spywali potem, chcc,
w paralitycznych drgawkach, wydusi muzyk z charczcych
saksofonw. Ich kumpel drewnianymi paeczkami z
oszaamiajc szybkoci wystukiwa nerwowy rytm. Muzyka
rytmiczn fal zalewaa modych, kolorowo ubranych ludzi,
konwulsyj- nie uwijajcych si na parkiecie. Tusty barman o
zupenie siwych, mocno skrconych wosach i paskim, bardzo
afrykaskim nosie, o ile w ogle znam si na nosach, w rytmie
melodii wyciera wysok szkalnk. Otworzy wreszcie -oczy i,
ujrzawszy mnie, szybko sign praw rk pod blat. W duym
lustrze, za jego plecami, sta jaki zaronity i brudny facet.
Zlepione wod pasemka rzadkich wosw opaday mu na czoo
i daremnie usioway zakry siniak wielkoci kurzego jajka,
rozlewajcy si wszystkimi kolorami tczy w okolicy lewego
oka. Podszedem bliej. On te. Nic dziwnego. To byem ja.
Spojrzaem jeszcze raz w lustro i pomylaem, e gdybym
znalaz si na miejscu tego gocia z walizk, uciekabym jeszcze
szybciej.
Tucioch wpatrywa si we mnie uwanie, w dalszym cigu
trzymajc rk za lnicym kontuarem barku. Pene szerokie
wargi rozcigny si w dziwnym grymasie.
- Sucham pana.
- Chciaem si czego dowiedzie.
- Tak.
- Gdzie jest najbliszy komisariat policji?
Paru facetw siedzcych na wysokich stokach i leniwie
sczcych jakie pyny, odwrcio si i spojrzao na mnie i z nie
ukrywan wrogoci w ciemnych oczach.
Grubas odstawi trzyman szklank, wyj bia chustk,
wytar spocony kark i zapyta:
- Nie wiem, czy dobrze usyszaem. Pan wybaczy. Chodzi
panu o najbliszy komisariat policji?
- Tak.
- Rozumiem Wic pjdzie pan Sto Dwudziest Trzeci, a
do Jefferson Square. Tam jest najbliszy. Czy to panu
wystarczy?
Podrapaem si po brodzie. Miao to wyrazi moje zako-
potanie.
- Niestety nie! Jestem cudzoziemcem i nic nie mwi mi Sto
Dwudziesta Trzecia i Jefferson Square
Obwise wargi barmana staray si by uprzejme. On te.
- Cudzoziemiec - powtrzy, polini palec i zaraz gono
doda: - Musi pan i prosto, jakie p mili, a potem skrci w
prawo, w tak wsk ulic prowadzc do placu. Tam ju
bdzie komisariat.
Chciaem okaza si miym gociem i podzikowaem
umiechem. Widocznie jednak dla nich nie byem. Tucioch
patrzy na mnie z uprzejm wrogoci. Inni nawet bez tej
uprzejmoci. By moe dlatego, e ja byem biay, a oni wszyscy
najczarniejszymi Murzynami, jakich widziaem w yciu. A co
nieco obio mi si o uszy, e biali i czarni, chopcy za bardzo
nie przepadali za sob w tym kraju. Z ich onami byo
podobnie.
Ruszyem do wyjcia. Nikt za mn niczym nie rzuci. Moe
wic nie jest a tak le?
VII
By to duy, ponury gmach z okratowanymi oknami na
parterze i pierwszym pitrze. Przed bram wejciow, na
podjedzie, stay dwa granatowe wozy z biaymi drzwiczkami i
reflektorami na dachach. Odpowiednie napisy na bokach
samochodowi nad bram mwiy, e to tu.
Pooyem rk na klamce i bolenie przekonaem si; e
drzwi otwieraj si na zewntrz. Trzech facetw w jedna-
kowych marynarkach, jednakowych kapeluszach i iden-
tycznych, na pierwszy rzut oka, butach, wyskoczyo z budynku
walc mnie drzwiami w nos. Pokonali kilkoma dugimi
skokami przestrze dzielc ich od samochodw i
byskawicznie, tak e nie zdyem nawet zorientowa si, jak
to waciwie jest z ich skarpetkami, wskoczyli do jednego z
nich. Wz ryczc podrasowanym silnikiem i migajc
czerwonym wiatem na dachu, z ostrym piskiem opon skoczy
naprzd. Gdy szerokim ukiem mija rg prawego skrzyda
budynku, zawya wczona syrena.
By to pokaz rzetelnej roboty. Gdybym by na miejscu
nowojorskich gangsterw to, widzc tak piorunujcy zapa do
pracy strw prawa, przestawibym si raczej na inny interes.
Spokojniejszy. Na przykad sprzeda truskawek albo co w tym
stylu.
Zaryzykowaem i po raz drugi pooyem rk na klamce.
Pokj rozdzielony by na p drewnian barierk. Pod bia
cian sta rzd krzese, obok ktrych, w kcie, egzystowaa
mosina spluwaczka. Chodnik prowadzcy wzdu caego
pokoju, a do przeciwlegych drzwi, dawa do zrozumienia, e
kiedy mia dobr mark i kolor dojrzaej brzoskwini.
Za drewnian barierk, przy biurku zarzuconym kartkami
maszynopisu, siedzia siwiejcy ju, ale jeszcze rumiany, facet
w jasnoniebieskiej koszuli z krtkimi rkawami. Nad nim, na
odrapanej cianie pyszni si Gwiedzisty Sztandar z
odpowiedni iloci biaych gwiazdek. Na dosunitym do
biurka krzele leaa granatowa szecioktna czapka z czarnym
daszkiem.
Oparem si rkami o barierk i czekaem cierpliwie, a facet
skoczy gryzmoli co tam w maym podunym notatniku.
Wreszcie z westchnieniem ulgi zamkn go, schowa do
szuflady biurka i raczy mnie zauway. W jego oczach zapalia
si iskierka zdziwienia i natychmiast zgasa. W tej brany nie
naley si niczemu dziwi.
Podnis si ociale i podszed do mnie. Dopiero teraz
spostrzegem, e by barczysty, o muskularnych ramionach.
Zatoczy nimi w powietrzu mae krgi, prbujc zapa much
akurat naprzeciw mojej twarzy.
- Rce przy sobie - powiedziaem
Przysun si jeszcze bliej i palcem wskazujcym dotkn
wilgotnej kurtki.
- Pan zawsze kpi si w ubraniu?
Ton by spokojny i oczy te. By to w ogle spokojny go.
Nie drwi. Chcia po prostu wiedzie.
- Od dziecka.
- I od dziecka taki dowcipny, co? Mniejsza z tym. O co
chodzi?
Nie wiedziaem, od czego zacz. Podobno jest to znak, e
trzeba wali prosto z mostu. Nabraem powietrza w puca.
- Chodzi o to, e zostaem Dorwany
adnej reakcji.-A waciwe nietypowa. Facet zacz z
namaszczeniem oglda swoje paznokcie. Szerokie i zde-
cydowanie za dugie.
- Kiedy? - zapyta, jakby od niechcenia.
- Dwa dni temu.
- Ile wzili?
Jak dla mnie, ten przedstawiciel, prawa wydawa si
niestrawny i mwi niezrozumiaym jzykiem.
- Co, ile wzili?
- Pytaem, ile im pan podarowa papierkw.
- Nic.
Takiej odpowiedzi widocznie nie oczekiwa, gdy oderwa
wzrok od paznokci i spojrza na mnie z niedowierzaniem.
- Nic?! Wic jak to si stao, e jest pan tu cay i zawaha
si, dostrzegajc sin obwdk pod okiem - i mniej wicej
zdrowy.
Pomylaem, e mylenie nie jest jego najmocniejsz stron.
Nie powiedziaem tego na gos. Podobno, jak mwi mj
nauczyciel matematyki, wszystkiego si mona nauczy. Nawet
mylenia. Trzeba tylko cierpliwoci. Byem cierpliwy i
wyjaniem krtko:
- Po prostu uciekem.
Mia duy refleks. Nie kady potrafiby tak zrcznie zapa w
locie przed chwil zapalonego papierosa, ktry wypad z
otwartych nagle ust. Krawd barierki wbia mu si niemal w
podtuczony brzuszek, ciasno opity koszul, gdy pochyli si
jeszcze bardziej do przodu i wlepi we mnie wyblake oczy.
Paznokcie przestay go ju zupenie interesowa.
- Jeeli pan myli, e dam si nabra, to radz zamkn
drzwi z tamtej strony! Zdyem ju przey pidziesit lat, z
tego trzydzieci w tej firmie. - Pokaza kciukiem metalowy
znaczek przypity na lewej piersi i powtrzy: - Trzydzieci lat!
Niejedno ju widziaem w swoim yciu.
Tak Kiedy nawet ysego faceta z potrjnym biustem, ale
nikt mi nie powie, e w tym miecie kto potrafi wywin taki
numerek! Bez pomocy dolarkw albo moich kumpli z brany!
Zamilk i gwatownie zacign si dymem. Za gwatownie.
A zadygota od suchego kaszlu. Co mi si zdaje, e
przepadkiem nadepnem mu na zawodowy odcisk.
- A moe zaangaowa pan prywatnego apacza? - zapyta z
nadziej w gosie.
- Zaangaowaem sam siebie.
By moe stawaem s zgryliwy, ale nic na to nie mogem
poradzi. Ten facet mnie irytowa.
- Jest tu jaki oficer? Chciaem z nim porozmawia.
Musiao to dla niego zabrzmie bardzo obraliwie, gdy
wrednej chwili spurpurowia i zmruy oczy. Dmuchn mi w
twarz kbem tytoniowego dymu i wycedzi:
- Waniak, co? Wic ja ju nie jestem do dobry do
pogadania? Zreszt, dobra Czu od pana duym cwaniakiem,
a ja nie lubi takich. mierdz kopotami. Jeeli ma pan spraw
do oficera, to najlepszy bdzie porucznik Purdy.
- Jest tutaj?
- Poszed co przegry. Zaraz powinien by z powro-
tem.;Przypomina mi sow. Lubi pracowa w nocy. Na razie
moe pan poczeka tam. - Ruchem gowy wskaza rzd krzese,
stojcych pod cian naprzeciwko barierki, zgasi niedopaek w
popielniczce i ciko usiad za biurkiem. I prawie natychmiast
zza niego wyskoczy niczym diabeek z pudeka.
Przez otwarte drzwi do pokoju wpad barczysty policjant,
trzymajcy przed sob za poszarpany konierz, skrzanej kurtki
dugowosego modego czowieka, ktry na tle olbrzyma
wydawa si wyjtkowo mizerny.
- Hallo, Bob - powiedzia i potrzsn chopakiem. -Widzisz
choptasia? Milutki, nie? May, grzeczny, niewinny, jak
zwykle
- Co przeskroba, Jack?
- Szprycowa si niedaleko std, w bramie domu przy Lincoln
Square. Kiedy go grzecznie poprosiem, eby mi odda
strzykawk i powiedzia, kto mu da nowy zapasik, wycign
to - przerwa i woln rk wygrzeba z kieszeni spodni
poduny przedmiot. Co tam nacisn kciukiem i paskie
ostrze sprynowego noa zamigotao metalicznym blaskiem.
Bob przesun mysywn doni po wosach i gwizdn cicho.
- Jak to opiszesz, Jack? Jako opr wadzy czy napad z broni
w rku?
Olbrzym zrobi niezdecydowan min, jakby rzeczywicie nie
wiedzia.
- Moe tak, a moe tak - mrukn. - Jeszcze nie wiem. Na
razie trzeba go zapudli, a pniej pomyl.
Znowu potrzsn swoim upem, ktry nie bardzo wiedzia,
co si z nim dzieje. Powikszone renice niesamowicie
kontrastoway z poblad twarz. Bka si na niej jaki
nieokrelony umieszek. Moe drwina, a moe co innego.
- No, synu, daj apki. Pewnie ci niewygodnie w tych
bransoletkach - powiedzia Jack i przez chwil manipulowa
maym kluczykiem przy niklowanych kajdankach. Potem, w
dalszym cigu trzymajc chopca za konierz, znikn w
drzwiach po drugiej stronie pokoju.
Ten, na ktrego olbrzym mwi Bob, zaj si pisaniem na
maszynie, terkoczcej w nocnej ciszy jak mot pneumatyczny.
Przebiera dwoma palcami po klawiszach i widocznie niezbyt
mu to szo, gdy, co jaki czas, z irytacj w oczach przygryza
grn warg. Na mnie nie spojrza ani razu. Przestaem dla
niego cokolwiek znaczy.
Nim zdy wkrci na waek nastpny arkusz, do pokoju
wszed wysoki, chudy facet w biaej koszuli z podwinitymi
rkawami. Podszed do barierki, przechyli si i pooy na
biurku kilka arkuszy gsto zapisanego papieru.
- Nadaj to - szepn, odwrci si i wyszed.
Bob szybko przerzuci wzrokiem zapisane kartki, zbliy si
do pulpitu z mnstwem przyciskw i chwyci mikrofon, ktry
znikn w jego misistych apskach niczym Jonasz w paszczy
wieloryba.
- Uwaga, wszystkie wozy! Uwaga, wszystkie wozy! Podaj
dane dotyczce osb poszukiwanych. Numer jeden: Pete
Stokes. Lat trzydzieci. Wzrost pi stp i osiem cali. Wosy
dugie, jasne, lekko falowane. Ostatnio ubrany by w czarne
spodnie i czarn bluz z biaym krzyem wymalowanym na
plecach. Zosta rozpoznany przy prbie wamania do sklepu
jubilerskiego przy Garment Center, Moe by uzbrojony w bro
paln. Numer dwa: SylwiaPons. Lat dwadziecia pi. Wzrost
pi stp i dwa cale. Wosy rude, dugie, rozczesane na boki.
Nos may, prosty, oczy zielone. Ubrana w popielat sukni.
Poszukiwana za zamordowanie ma. Prawdopodobnie jest w
stanie zamroczenia alkoholem. Numer trzy: mczyzna. Lat
okoo trzydziestu. Wzrost okoo szeciu stp. Wosy jasne, nad
czoem rozrzedzone. Nos duy.- Szczupej budowy ciaa.
Ostatnio ubrany by w dinsy i kurtk z tego samego materiau.
Znaki szczeglne: mwi z nietypowym akcentem - rumiany
przedstawiciel prawa przerwa, rzuci mi ukradkowe spojrzenie
i wahajc si, czyta dalej: - Zamieszany jest w kradzie i
przemyt cennych obrazw. Ostatnio posugiwa si
dokumentami na nazwisko Gro Hej! Dokd! Zatrzymaj si!
Nie posuchaem go. Nic z tego wszystkiego nie rozumiaem,
ale ulegem normalnemu odruchowi czowieka skoowanego.
Skoro cigaj, ukryj si. Goni, wic uciekaj. Na mydlenie
przyjdzie czas pniej.
Oparem si plecami o chropowaty pie rozoystego drzewa
i ciko apaem powietrze. Gdzie daleko sycha byo
przenikliwe gwizdki i falujcy rytm policyjnej syreny, ktry
cich coraz bardziej. Sam nie wiem, w jaki sposb znalazem si
w tym parku poronitym niskimi, pachncymi miodem
drzewami. Widocznie nogi niosy mnie same, a mzg umy
rce.
Oddech sta si ju spokojniejszy i czuem, e powoli
dochodz do siebie. Gdy syrena umilka zupenie i zapada
cisza, zakcona jedynie dalekim wielkomiejskim szumem
nocnego ycia, gdzie tam na zachodzie, w centrum
rozrywkowym Nowego Jorku, zdecydowaem si opuci
kryjwk i jak najszybciej wynie si z tej okolicy.
Nie wierz w pecha. Ale w takim razie jak inaczej mona
nazwa to wszystko, co los wyprawia z moj skromn osob. ,
Rozejrzaem si uwanie dokoa. Nikogo. Wyszedem z cienia
i szybkim krokiem ruszyem w kierunku, z ktrego przyszedem
do komisariatu. Co mi niewyranie mwio, e ostatnim
miejscem, gdzie policja mogaby mnie szuka, bdzie
murzyska knajpka oddalona zaledwie o par przecznic.
Podobno pod latarni zawsze jest najciemniej. Poza tym
miaem ochot na kilka kieliszkw czegp mocniejszego na
rozgrzewk i pobudzenie zdrtwiaego mzgu do intensywnej
pracy. A byo o czym myle.
VIII
Wszystko zastaem takie samo, jak wwczas, gdy byem tu
pierwszy raz. Moe kto w tym czasie wyszed zwalniajc
miejsce dla kogo nowego. Ja jednak nie zauwayem. adnych
obcych twarzy.
Spocony barman bysn biakami oczu w moj stron i z
jeszcze wikszym skupieniem zacz wyciera szklank z tak
pasj, jakby j chcia unicestwi. Po chwili podnis szko do
gry, oceni czysto pod wiato lampy i odstawi na pk za
swoimi plecami. Odoy szmatk, zatar rce i zapyta z
wyjtkowo znudzon min:
- Trafi pan?
- Owszem.
Nie czekajc na zaproszenie wgramoliem si na wysoki
stoek barowy i zabbniem palcami o lnicy blat z ciemnego
drzewa w rytm smutnej melodii, ktr zawodzi saksofon w
kcie Sali.
- Pan sobie czego yczy?
- Jeden zero dla pana. Zgad pan. Podwjn whisky.
Grubas bez sowa sign po zielon pkat butelk
z odpowiedni nalepk.
- Ld, woda sodowa?
Pokrciem przeczco gow.
Wzruszy zwalistymi ramionami i pchn w moim kierunku
szklaneczk napenion do poowy bursztynowym pynem.
Zatrzymaa si dokadnie przed moj rk. Nieza sztuczka.
Zupenie jak w kinie. Wypiem. Zdaje si, e tego mi wanie
brakowao. Ciepo agodnie rozeszo si .po caym ciele.
Zamwiem jeszcze jedn- kolejk i co do zjedzenia. Sztuczka
ze szklaneczk lizgajc si po blacie powtrzya si. Tego
faceta albo to bawio, albo robi to ju odruchowo. Tak czy
owak, wychodzio mu to z zegarmistrzowsk precyzj.
Powtrnie oprniem szklaneczk i signem po sand-
wicza z szynk wyjaowion ze smaku. Miaem wraenie, e
konsumuj sprasowan gbk. Przeyk zgodzi Si e mn, i
naley to wistwo przepuka. Barman nie okaza
najmniejszego zdziwienia, gay palcem wskazaem butelk. W
tym zawodzie tego typu zjawisko psychiczne jest felerem
charakteru.
Wygodnie usadowiem si na stoku, jeeli w ogle mona
mwi o wygodnym siedzeniu na tym przyrzdzie dla
masochistw. Whisky przyjemnie szczypaa mnie w
podniebienie. Wsparem si okciem o blat i rozejrzaem
dokoa.
Par osb, ubranych przesadnie ekstrawagancko, pod-
rygiwao na okrgym parkiecie. Obok, na podecie, szala
kdzierzawy perkusista, okadajc, ile wlazo, bbny rnych
wielkoci. Musia mie nielich kondycj i co najmniej trzy
rce. Przy stolikach, skpanych w purpurowej powiacie
migajcych rytmicznie reflektorkw, siedzieli modzi Murzyni i
leniwie sczyli whisky lub co, co j przypominao.
Gdzieniegdzie unosi si stoek niebieska- wego dymu, ktry
rozpywajc si rozsiewa dziwny, duszcy zapach. Nikt ju nie
zwraca na mnie uwagi. Staem si dla nich powietrzem i byo
mi to nawet na rk. Mogem spokojnie pomyle o tym i
owym.
A wic tak. Co jest pewne? Pewne jest to, e ma do mnie al
policja i faceci, ktrzy robi niezupenie jasne interesy,
przynajmniej takie odniosem wraenie. Pewne jest jeszcze i to,
e jedni i drudzy chc mnie dosta w swoje rce, bo wpltaem
si w jak afer z obrazami. MacDonald i spka wzili mnie
za jakiego Francuza, ale w takim razie za kogo bierze mnie
policja? Wszystko to jest cholernie niejasne. I mierdzce.
Duo dabym za to, eby wiedzie, o co tu naprawd chodzi.
Nieza amigwka - zamruczaem do siebie i nagle olnia
mnie pewna myl. Jeli wierzy tutejszym zwyczajom, tam
gdzie diabe nie moe, nikt nie posya baby, ale cae pczki
reporterw. Jak mogem o tym wczeniej nie pomyle?! Jeeli
policja mnie szuka z racji jakiego przemytu, to jest szansa, e
przecieko o tym co nieco do gazet. Ciemne sprawki zawsze
interesuj ludzi, niezalenie od koloru skry i szerokoci
geograficznej.
Strzeliem palcami. Barman podnis gow.
- Sucham pana?
- Mona tu dosta jak gazet?
Spojrza na mnie ze zdziwieniem i wyd pulchne wargi.
- Przecie poranne gazety wyjd dopiero za dwie godziny, nie
wczeniej
- Mog by wczorajsze!
Byem podniecony i zniecierpliwiony. Widzia to i a korcio
go, eby zapyta, po co mi odgrzewane wiadomoci.
Odstawi przyrzdzany wanie w shaekerze koktajl znikn
w maych drzwiach prowadzcych na zaplecze. Po krtkiej
chwili wyszed stamtd, pooy przede mn wymit,,Daily
News i obojtny na wszystko powrci do swej pracy.
Spojrzaem na dat. Wczorajsza. Przez ca tytuow stron
biegy tustym drukiem sensacyjne tytuy. Wnuczek wyrzuci
babci z okna siedemnastego pitra, poniewa nie pozwolia
mu oglda ulubionej audycji telewizyjnej. Tytu: Bg
czuwa. Poniej Obrabowa bank i uciekajc wpad pod walec
drogowy. Napi si kwasu siarkowego, sdzc e jest to
rodek na przyspieszenie trawienia. I jeszcze kilka tego typu
pomyek. Gorczkowo odwrciem stron. Jest!
POLICJA JSTA TROPIE PRZEMYTNIKW. Jak
poinformowa rzecznik prasowy policji nowojorskiej, inspektor
Wald Russell, policja wpada na trop zorganizowanego
przemytu dzie sztuki z Europy do Stanw Zjednoczonych.
Przedwczoraj wieczorem celnicy na lotnisku Newark otrzymali
telefoniczny anonim, e samolotem 007 z Parya przylecia
niejaki Pierre Dupont, podajcy si za malarza, szmuglujcy
czternacie obrazw francuskich impresjonistw, ktre rok
temu skradziono z Galerie Durand-Ruel w Paryu, podczas
trwajcej tam wwczas wystawy dzid najwybitniejszych
impresjonistw. Policja zatrzymaa przemytnika. Szczegowe
badania obrazw, przewoonych pod pozorem prezentacji na X
Wystawie Plastyki Nieprofesjonalnej w Museum of Modern
Art, wykazay, e pod wierzchni warstw farby, naoonej w
abstrakcyjne wzorki, znajduj si prawdziwe dziea sztuki. Byo
midzy nimi siedem obrazw duarda Maneta: Chopiec z
fujark, s,Portret Irmy Brunner, Bar w Folies-Bergre,
Przechadzka, Nana, Martwy toreador, Matador
kaniajcy si. Trzy obrazy Claude Moneta: Kobiety w
ogrodzie, Topole nad brzegiem Epte, Most w Arqenteuil.
Prcz tego nie mniej cenne: Most w Nantes, J.B.. Corota,
Dziewczta znad brzegu Sekwany G. Courbeta, Czeszca si
kobieta E.H. Degasa oraz Kwitncy sad w Pontoise C.
Pissaro. Inspektor Wald Russell przypuszcza, e udao si prze-
chwyci jedynie cz przemycanych obrazw. Tym Samym
samolotem przylecia, pod pozorem wystawienia swoich prac,
jeszcze jeden domniemany malarz posugujcy si
dokumentami na nazwisko Dominik Groszek. W chwili gdy
celnicy otrzymali telefoniczne ostrzeenie, opuci on ju
dworzec lotniska. Sprawnie zorganizowany pocig za
samochodem, do ktrego wsiad, zakoczy si
niepowodzeniem. Przemytnicy dysponowali szybszym wozem i
zdyli umkn, zanim przygotowano blokad. Zdoano ustali,
i przestpcy posugiwali si wozem z faszywymi numerami
rejestracyjnymi. Wstpne przesuchanie nie wnioso do sprawy
nic nowego. Pierre Dupont nie przyznaje si do przemytu
wspomnianych obrazw. Sugeruje, e zostay mu one
podoone, ale nie potrafi powiedzie, przez kogo i w jaki
sposb. Policja sprawdzia jego tosamo i okazao si, e,jest
rzeczywicie obywatelem francuskim i faktycznie zosta
zaproszony do Nowego Jorku przez organizatorw X Wystawy
Plastki Nieprofesjonalnej, ale to w adnym wypadku nie
wiadczy o, jego niewinnoci. Sprawa jest wic w dalszym cigu
niejasna.
Odoyem gazet. Zrobio mi si zimno, a zaraz potem
piekielnie gorco, jakby w cigu sekundy przeniesiono mnie z
bleguna pnocnego do Afryki. I tak na zmian.
- Czy co si stao? Niedobrze panu?
Barman odstawi cicho buczcy mikser i przysun si w
moj stron.
- Nie, nie Wszystko w najlepszym porzdku.
Jeszcze tylko tego brakowao, eby facet zorientowa
si, co takiego mnie poruszyo. Otworzyem gazet na
nastpnej stronie i udaem, e czytam co bardzo zajmujcego.
W rzeczywistoci mylaem jak jeszcze nigdy w yciu. Wic tak
to wyglda Paskudna sprawa! Jeeli naprawd jest tak, jak
pisz w tym brukowcu, ostatni rzecz, jak bym sobie yczy,
byoby spotkanie z pieskami MacDonalda. Pki jeszcze chodz
po wiecie, nie mog czu si cakiem bezpieczni. Za duo o
nich wiem. Z drugiej strony policja. Na ni te nie mog liczy.
Ju z gry zaoyli, e maczaem w tym palce. Nie mam
adnego alibi. Wszystkie dokumenty i obrazy zostay w domu, a
teraz, po mojej ucieczce, prawdopodobnie je ukryli, albo, co
gorsze, spalili, nie chcc trzyma na miejscu obciajcych
dowodw. Cholera! Jeeli nie uwierzyli Francuzowi, mimo e
mia dokumenty w porzdku, to szalestwem byoby udzenie
si, e zaufaj czowiekowi, ktry niczym si nie moe
wylegitymowa i w krytycznym momencie po prostu zwia. Ci
w policji nie nale do wierzcych w pomyki.
O takich rzeczach mona przeczyta sobie w ksikach, ale
ycie
Tak czy owak, moja sytuacja, jakkolwiek by na ni spojrze,
bya wyjtkowo paskudna i powiedzenie midzy motem a
kowadem byoby tu zupenie na miejscu. Jeeli zostan w
Nowym Jorku, to prdzej czy pniej albo policja, albo
braciszkowie wywsz mj lad. O tym, co staoby si pniej,
wolaem nie myle. Nie znosz brutalnych scen. Cae
szczcie, e Sam znowu spartaczy robot i nie znalaz tych
banknocikw, schowanych na wszelki wypadek do wewntrznej
kieszeni spodni. To mi dawao pewn szans.
A wic wyjecha Ale gdzie?! Nic sensownego nie
przychodzio mi do gowy, dopki po raz drugi tej nocy nie
uderzyem si w czoo. Przecie to jasne jak soce! Ambasada!
Co robi go majcy kopoty w obcym kraju? Udaje si tam,
gdzie pracuj faceci, mwicy jego jzykiem, ktrych jednym z
zada jest wanie rozwizywanie takich kopotw. Nie
udziem si oczywicie, e skoro tylko ucisn do
ambasadorowi i wyspowiadam mu si grzecznie ze swoich
niezawinionych grzeszkw, on oczyci moj kartotek i bd
mg co niektrym pokaza fig. To te moliwe byoby tylko w
ksikach i to raczej tych dla dzieci. Mimo wszystko jednak, kto
jak kto, ale rodak zawsze rodaka zrozumie, a majc przy tym
pewne przywileje, uyczy ich i zbkanemu. Mog odpowiada
na najgupsze nawet pytania policji, ale wizja paru nocy w
areszcie cholernie mi si nie podobaa. Co nieco syszaem o
rnych dziwnych zdarzeniach w brany policyjnej tego kraju i
nigdy nie miabym pewnoci, czy facet w mundurze,
przygldajcy mi si przez okr dziurk w drzwiach, nie
pracuje przypadkiem na dwa etaty. Mam bardzo wraliwy
odek i szlag mgby mnie trafi, gdyby kto do kaszki
dosypa akurat tych przypraw, ktrych nie znosz. Oczywicie
przez omyk. Mgbym te pewnej ponurej nocy, ni z tego, ni z
owego, powiesi si, nie mogc udwign ciaru winy. Potem
na sekcji zwok policyjny lekarz, przeprowadzajc bardzo
fachowe badania nad, na przykad, marskoci mojej wtroby,
stwierdziby, e jest to klasyczny przypadek depresji
psychicznej, wywoanej przez naduywanie alkoholu.
Tak Bez wtpienia, musz jak najszybciej znale si w
Waszyngtonie.
Spojrzaem na zegarek. Za kwadrans druga. Musz poczeka
jeszcze kilka godzin. Rano bezpieczniej bdzie przedosta si
na lotnisko.
Umiechnem si do siebie. Humor poprawi mi si do tego
stopnia, e postanowiem to uczci. Ju ze szklaneczk w rce
rozejrzaem si po sali. Muzycy w rytmie smtnego bluesa, z
zamknitymi oczami, koysali si jednostajnie. Nikt nie taczy.
Tylko kilkunastu modych czarnych ludzi wci siedziao przy
okrgych stolikach i zapijao swoje czarne troski. Atmosfera
staa si bardzo senna. Ziewnem, przykrywajc sobie usta
doni i poczuem nagle na karku czyj wzrok. Odwrciem si
powoli.
Na ssiednim stoku, po mojej lewej stronie, siedziaa, z
rkami opartymi o uda, moda kobieta z du czap krconych
rudych wosw. Ubrana bya niewyszukanie. Jasne baweniane
spodnie i czerwona luna koszula w czarne grochy, ktre
kontrastoway z jej blad twarz nakrapian piegami u nasady
nosa. Jak na mj gust uywaa za jaskrawej szminki.
Nie trzeba byo krysztaowej kuli, eby wiedzie, co ma
znaczy spojrzenie jej zielonkawych oczu. Zaoya nog na
nog i znaczco przesuna koniuszkiem jzyka po grnej
wardze. Nie zareagowaem. A przynajmniej nie tak, jak sobie
wyobraaa. Ale nie zniechcia si atwo.
- Hallo, my si ju znamy
- Nie sdz.
Lekko podniosa wyskubane brwi do gry i wzruszya
ramionami.
- Nie? To moemy atwo nadrobi te zalegoci, jeli tylko
zechcesz. Mam na imi Maggie. A ty?
- Nie jeste w moim typie i nie mam pienidzy. Czy jasno si
wyraziem?
Musiao j to zaszokowa, gdy siedziaa w milczeniu,
wpatrujc si we mnie nieobecnym wzrokiem. Ciekawe, w co
bardziej uwierzya. W to, e nie dysponuj gotwk, czy w to, e
nie jest pocigajca. Bya jednak uparta i przewrotna, jak kada
kobieta.
- Jeste niezwykle nerwowy - powiedziaa po chwili. - Kto ci
powiedzia, e chciaam i z tob do ka, co? Co takiego jest
we mnie, e jak tylko powiem sowo do faceta, to myli od razu,
e go nacigam na fors. No powiedz, co takiego we mnie jest?
Milczaem. Gdybym powiedzia, e wszystko, nie uwie-
rzyaby, wic nie odpowiedziaem. Nie wygldao na to, eby
bardzo si tym przejta.
- Zreszt to nie jest wane Zamw mi lepiej drinka. Na to
ciebie chyba sta?
Skinem na tuciocha. Miaem nadziej, e po kieliszku
odczepi si.
- Dziki! - Znaczco podniosa szklaneczk do gry i jednym
haustem wypia zawarto. - Moe jestem wcib- ska, ale co ty
waciwie robisz u czarnuchw? Tutaj nie kochaj biaych.
Spojrzaem pytajco.
Zatrzepotaa ze zdziwieniem rzsami, o wiele za dugimi,
gstymi i sztucznymi, ktre poruszay si w powietrzu ociale,
niby apki tarantuli.
- Nie wiesz? Par dni temu znaleziono tutaj faceta z noem w
plecach. To by biay. Oczywicie, nikt nic nie widzia i nie
sysza. Glin zwina wszystkich czarnuchw z sali, ale nic z
nich nie wydusili i wczoraj musieli ich wypuci. To na pewno
ci, co tam siedzMusiae nisko upa, jeeli przychodzisz
wanie tutaj zalewa robaka. Moe nawet tak nisko, jak ja
Zamylia si, spojrzaa akomie na bateri butelek stojcych
za plecami barmana i zapytaa:
- Postawisz W jeszcze jednego?
Nie wiem, dlaczego to zrobiem. Moe poczuem do niej
sympati, a moe z jakiego innego powodu.
Wypia w takim samym tempie, jak za pierwszym razem.
Potem rozcigna usta w niezdarnym umieszku i obrcia
pust szklank smukymi palcami. Jaskrawoczerwony lakier
spiczastych paznokci dziwnie razi na tle jasnego szka.
- Stajesz si naprawd miy. Wic jak ci na imi?
- Moesz mi mwi Jack, jeeli ci to odpowiada.
- Moe by Jack. Czemu nie ona?
- Co, ona?
- No ona ci zwiaa z jakim nadzianym bubkiem?
Zgadam, co?
- Pudo. Skd ci przyszo do gowy, e jestem onaty?
- Tak sobie pomylaam - odpowiedziaa i miesznym
ruchem maej dziewczynki wsuna zoone donie midzy uda.
- Wygldasz na przegranego, wic pomylaam, e masz
kopoty z on
Nie dokoczya. W otwartych drzwiach stan Murzyn, mniej
wicej dwudziestoletni, i ciko oddychajc jak po dugim
biegu wycharcza:
- Gliny!
Jego sowa zlay si z hukiem krzese rzuconych na podog.
Trzech typw, ktrzy do tej pory szeptali o czym zawzicie
przy stoliku w mrocznym kcie sali, najkrtsz drog rzucio
si w kierunku pluszowej kotary, zakrywajcej drzwi, ktre
prowadziy do przybytku wiadomego przeznaczenia. Widocznie
mieli swoje powody do takiego popiechu. Ja te miaem.
Po sekundzie albo dwch, podobnie jak oni, ostronie
przyoyem ucho do drzwi. Przez chwil panowaa cisza,
zakcona jedynie przyspieszonymi oddechami ssiadw,
ktrzy zdawali si nie zauwaa mojej obecnoci. Potem
usyszaem haas otwieranych drzwi i zbliajcy si stukot
podkutych obcasw dwch, a moe trzech goci i dobieg jak ze
studni chropowaty gos:
- Witaj, czarnuchu!
- Dzie dobry, panie Hurley.
Poznaem zmieniony gos barmana, drgajcy ledwie
uchwytn dla ucha nutk strachu.
- Co wyjtkowo smtnie dzisiaj u ciebie. Nalej nam po
jednym, bo si rozpaczemy. Byoby ci chyba przykro, gdybym
si rozpaka w twojej knajpie, co, czarnuchu? No powiedz,
byoby ci przykro?
- Tak, panie Hurley.
- Cieszy mnie to. No to nalej mnie i mojemu kumplowi po
jednym. Dzisiaj ty fundujesz.
Po chwili ciszy, z ktrej wyowiem tylko dwik stuknitego
szka, znowu odezwa si facet, ktrego barman nazywa panem
Hurley:
- Jeste dzi bardzo grzeczny. Zadziwiajco grzeczny.
Dlaczego jeste taki) milutki, h? Czyby mia jakie grzeszki
na sumieniu, o ktrych nic nie wiem? No powiedz, Leo, czy nie
wydaje ci si, e ten czarnuch co ukrywa?
- Chyba masz racj, Phil. Ma sporego pietra.
- Niczego nie ukrywam, prosz pana.-Tucioch stara si
mwi opanowanym gosem, ale subtelny suchacz wyczuby w
jego tonie le ukrywane napicie. - Zawsze jestem uprzejmy dla
goci. Od tego zaley mj interes.
- Tak mwisz? Niech bdzie. Zaraz dowiemy si, jak cenisz
swoje interesy. Odpowiedz tylko na kilka pyta. Ale jeeli
naprawd chcesz mie pociech ze swojej knajpki, radz ci
mwi wyjtkowo szczerze. Zrozumiae? Wiesz, e atwo mog
cofn ci koncesj
- Wiem, panie Hurley.
- To bardzo adnie z twojej strony. Dobra Znasz Toma
Dzieciucha i jego braci, Tima i Jimmyego?
- Wszyscy w tej dzielnicy ich znaj.
- Jasne, czarnuchu. Wszyscy ich znaj. A kiedy widziae ich
ostatnio?
- No Jeszcze przed t rozrb. Trzy dni temu.
- A dzisiaj nie?
- Nie.
- Mdl si, ebym ci wierzy, czarnuchu. Bo jeeli skamae i
ja si o tym dowiem,.poegnasz si z koncesj. Do tego dojdzie
sporo kopotw. A ty nie chcesz ich mie, prawda?
- Tak, panie Hurley.
- Dobra Jeszcze jedno. Facet. Wysoki blondyn z podbitym
okiem. Gada cudzoziemskim akcentem. Nie krci si tutaj?
Zamarem ze strachu.
- Wysoki blondyn - powtrzy powoli barman. - Nie,
takiego faceta nie widziaem.
- Na pewno? Przypomnij sobie dobrze, to wana sprawa.
- Na pewno, panie Hurley. Gdyby tutaj zaszed, pami-
tabym go. Nie Takiego tutaj nie byo. Jestem tego pewien.
- Ty tak mwisz. Ale nich bdzie, e tym razem ci jeszcze
uwierz. Tylko pamitaj. Gdyby si tutaj pojawi, iu albo gdzie
w okolicy
- Rozumiem, panie Hurley. Dam zna.
- wietnie! Idziemy, Bob.
- Chwileczk! - Miy gosik Maggie zabrzmia dla mnie
wyjtkowo nieprzyjemnie. Zdaje si, e wiem, o co jej chodzio
tym razem. - Mwilicie, chopcy, e ten facet mia podbite
oko
- Widziaa go?!
- I ubrany by w dinsowe szmatki - cigna dalej nie
zraona.
- Tak. To on! Gdzie go widziaa?!
- I mwi z takim miesznym akcentem
- Zgadza si! Gdzie on do cholery jest?! Powiesz wreszcie?!
Z tonu, jakim Hurley wypowiedzia ostatnie sowa, wynikao,
e jest to niecierpliwy i diabelnie nerwowy policjant.
- Zascho mi w gardle - powiedziaa Maggie i przysigbym,
e spojrzaa teraz akomie na odpowiednie butelki. Tanio mnie
sprzedawaa.
- Suchaj no, laleczko No dobra! Nalej jej, czarnuchu,
jednego. Tylko szybko!
Poczuem si nagle bardzo zmczony i z rezygnacj skazaca,
z uchem przyoonym do drzwi, czekaem na wyrok.
- Jestecie, chopcy, bardzo mili. To byo bardzo dobre.
- Zaczniesz gada czy nie?! Gdzie on jest?!
- Gdzie jest teraz, nie wiem, ale jeszcze jaki kwadrans temu
widziaam, jak wsiada do takswki na Sto Dwudziestej
Trzeciej.
- Zapamitaa numer?
- Nawet gdybym chciaa, nic z tego by nie wyszo. Tam jest
cholernie ciemno, a poza tym skd miaam wiedzie, e facet
jest trefny
- W jakim kierunku pojecha?!
- Chyba do Quens, ale nie jestem pewna Zamwcie mi,
chopcy, jeszcze jednego.
- Odczep si! - ostro rzuci Hurley i doda: - Idziemy, Bob!
Podkute obcasy zadudniy szybko i ucichy zupenie, gdy
gono trzasny drzwi. Nie wierzyem wasnym uszom, ale
wygldao na to, e znowu udao mi si odwlec konsumpcj
wiziennej kaszki.
Po chwili wahania pooyem rk na klamce i wszedem do
zadymionej sali. To samo zrobio trzech moich ssiadw. Gdy
tylko skierowali si do swego stolika, barman wrzasn
piskliwie, jak gdyby chcia wyadowa w ten sposb napicie
przeytych chwil:
- Dosy ju tego! Wynocie si std! Do mam wasnych
kopotw!
- Spokojnie, Perry Przecie ju poszli.
- Zamknij si, Dzieciuch! Do mam swoich kopotw, eby
miesza si jeszcze w wasze Nic nie powiedziaem glinie, w
porzdku, ale co staoby si ze mn i moj koncesj, gdyby was
tu znaleli? O nie! - zamacha rkami.
- Mam ju tego po dziurki w nosie! Wyno si i radz ci,
eby si tutaj wicej nie pokazywa. Ty i twoi bracia. Moja
knajpa nip jest przytukiem dla spalonych facetw. Chc, eby
to wiedzia!
- W porzdku, Perry - wycedzi przez zacinite zby
najwyszy i widocznie najwaniejszy z trjki facetw. - Bd o
tym pamita. Moesz by pewny. Nie mog patrze, jak si
pocisz ze strachu.
Splun na podog i, nie ogldajc si za siebie, ruszy do
wyjcia.
Usiadem na swoim miejscu i zamwiem dwie podwjne
szkockie. Mj spokj musia zaszokowa barmana. Bez sowa
sign po butelk i postawi na blacie dwie napenione
szklaneczki. Jedn podsunem Maggie, przygldajcej mi si z
nie ukrywan ciekawoci. Waciciel knajpki doszed ju
widocznie do siebie, bo, nie czekajc nawet, a wypij do
koca, przysun si bliej i postanowi pj za ciosem.
- Suchaj pan. Nie chc wiedzie, kim pan jest ani co maj do
pana gliniarze. Nie jestem wcibski, ale dbam o swoje interesy i
nie lubi mie zatargw z policj. Rozumie pan, co mam na
myli?
- Ani troch.
Kilkakrotnie wytar chusteczk spocone czoo i mitosi j w
palcach, nie wiedzc, w jaki sposb powiedzie to, co mia do
powiedzenia. Pomogem mu.
- Niepotrzebnie si pan trudzi. Ja std nie wyjd.
- Nie?
- Nie. I radz nie zawiadamia policji. Mgbym powiedzie,
e ukrywa pan mnie i tamtych trzech. Podejrzewam, e
wwczas rzeczywicie byyby due kopoty. Nawet bardzo due.
Nie pogaskaliby pana za wprowadzenie wadzy w bd. Tak to
si chyba nazywa. Niech pan to sobie spokojnie przemyli.
Milcza. Tylko zacinite pici i nerwowo drgajcy mu na
lewym policzku misie wiadczyy o charakterze jego myli.
- Moe si pan nie ba - dodaem, obawiajc si, e lada
chwila wybuchnie - oni tu tak prdko nie wrc, a mnie rano
ju tu nie bdzie. Chodzi o gupie par godzin, zgoda?
Napite minie grubasa zwiotczay nagle i wzruszy z
rezygnacj zwalistymi ramionami.
- Nie widz adnego wyboru.
- Wanie - podjem. - Ma pan dobry wzrok. adnego
wyboru. Ciesz si, e pan to sam powiedzia.
Barman popatrzy na mnie przecigle i, wahajc si jeszcze,
odszed na drugi koniec barku obsuy zalanego faceta.
Odwrciem si do Maggie.
- Dziki.
Skrzywia si pociesznie i podrapaa w czoo, tak e zostay
lekkie lady na jasnej skrze.
- Nie lubi glin - powiedziaa. - A poza tym postawie mi
dwie kolejki, nie dajc niczego w zamian. Potrafiam to
doceni, jak widzisz - przerwaa na chwil i zapytaa:
- Nie powiesz mi, co maj do ciebie?
Pokrciem przeczco gow.
Westchna. - Tak mylaam. Nie wygldasz na faceta, ktry
lubi si spowiada ze swoich grzeszkw.
Przejechaa wntrzem doni po blacie, jakby chciaa zetrze
kurz, ktrego nie byo.
- A moe jednak pjdziesz ze mn?
Znowu ten sam ruch gowy.
Widocznie nie zmartwia si tym bardzo, gdy pstrykna w
pust szklank, ktra zadwiczaa cicho, zsuna si ze stoka i
bez sowa naszya do wyjcia. Ju z rk na klamce, nie
odwracajc si, rzucia przez rami:
- Dziki za poczstunek.
I znika. W powietrzu tkwi jeszcze zapach tandetnych
perfum, ale i on znik wkrtce w duszcym smrodzie
tytoniowego dymu. Zniknli te gdzie czarnoskrzy muzycy
wraz z instrumentami zabierajc ze sob rozkoysane tony
smtnej muzyczki. Na drewnianym podium zostaa tylko
smutna perkusja, przykryta do snu du pacht niebieskiego
ptna. Kamabym jednak twierdzc, e zapada zupenie cisza.
Nie zapada. Znad stolikw porozrzucanych po caej sali
dobiegao urywane pochrapywanie. Tylko w kcie nad pust
szklank siedzia smtny facet o wodnistych oczach. Wzr
czowieka zapomnianego.
Na mnie te odgosy spaceru po Sennych kach podziaay
waciwie tak, jak powinny. Ziewnem. Nigdy nie lubiem
zanadto sprzeciwia si yczeniom mojego organizmu. W
kocu on najlepiej wie, czego mu naprawd potrzeba.
Zsunem si wic bez sowa protestu z barowego stoka,
chwiejnie pomaszerowaem w najciemniejszy kt sali,
zrzuciem z krzesa drobne okruszki i wygodnie wycignem
nogi, a co strzykno w kolanie.
- Spij spokojnie - zamruczaem sennie.
IX
- Prosz pana! Hallo, prosz pana! - Kto niecierpliwie
potrzsn moim ramieniem. Odruchowo podniosem ocia
gow i spojrzaem w kierunku, skd dobiega gos. Zobaczyem
pomarszczonego staruszka w wypowiaym niebieskim
kombinezonie, opartego o olbrzymi miot.
- Co si stao? - zapytaem bekotliwie, nie mogc si
zorientowa, gdzie jestem.
- Nic si nie stao. Po prostu zamykamy bud. Ju sidma.
Widzc, e nie wyapaem adnego zwizku midzy tak
wczesn godzin a zamykaniem lokalu, umiechn si i
wyjani cierpliwie:
- Trzeba posprzta, prosz pana. Mamy teraz przerw. Za
dwie godziny znowu moe pan tu wpa.
Umilk i zamacha miot przed czubkami moich butw,
dajc do zrozumienia, o co mu idzie. Idiota by zrozumia.
Ziewnem szeroko i natychmiast chwyciem si domi za
skronie. Stanowczo przesadziem wczoraj z piciem. W gowie
buczao mi, jakby kto wpuci tam ogromny rj
rozwcieczonych szerszeni. Zaklem i ciko podniosem si
znad stou.
Staruszek, nie przerywajc niepiesznego machania miot,
zachichota:
- O jednego za duo, co?
- Na to wyglda - mruknem i lawirujc midzy stokami,
najeonymi nogami lecych na nich krzese, ruszyem do
drzwi wyjciowych.
Ulica zalana porannym socem wygldaa zupenie inaczej
ni w nocy. W jedn i drug stron cigny nieprzerwanie
blaszane karawany, napeniajc powietrze wielkomiejsk
muzyk. Wyowiem wzrokiem t karoseri takswki i
machnem rk. Po chwili zatrzasnem tylne drzwiczki i
rozparem si wygodnie na mikkiej i chodnej jeszcze kanapie
tylnego siedzenia.
- Dokd?
Kierowca z maymi przyczernionymi wsikami odwrci
gow do tyu i czeka na odpowied. Jego szczki nie
przestaway si porusza w d i w gr.
- Na lotnisko.
Co tam niewyranie zamrucza pod nosem, wczy licznik i
zaj si kierownic.
Przylgnem do szyby. Mijalimy coraz wysze domy i coraz
wicej wozw uwijao si wok nas. Wszystko wskazywao na
to, e zbliamy si do centrum. Par razy midzy wysokimi
blokami szka i betonu migna mi strzelista czapa
Manhattanu. Wjechalimy w dugi tunel oblepiony na obu
cianach ogromnymi reklamami. Co jaki czas przelatyway
nad nami podwietlone tablice informacyjne. Spojrzaem od
niechcenia na jedn z nich i zrobio mi si niedobrze. Newark
5 km.
Gwatownie oderwaem nos od szyby.
- Na jakie lotnisko jedziemy?!
Spotkaem jego zdziwiony wzrok w lusterku wstecznym.
- Newark. Pracuje tam mj braciszek, wic pomylaem, e
przy okazji
- le pan myla. Zawracamy!
Wzruszy ramionami. -Tutaj?!
Jeeli nisko oceni mj iloraz inteligencji, to niewtpliwie
mia sporo racji. Zawracanie w wskim tunelu wizaoby si,
prcz odpowiedniego pokrcenia kierownic, z napisaniem
testamentu i owiadczenia dla towarzystwa ubezpieczenio-
wego, e, mimo pozorw, to nie byo samobjstwo.
- O jakie lotnisko chodzio - zagadn kierowca, kiedy przed
nami pojawia si jasna plama wylotu.
- Wszystko jedno, jakie, tylko nie Newark. Jakie jest najbliej?
- La Guardia.
- Odpowiada mi - powiedziaem. - Jedziemy tam.
- Jak pan sobie yczy. Mnie wszystko jedno - mrukn
niechtnie znad kierownicy. Nie mg widocznie zapomnie o
niedoszym spotkaniu z braciszkiem.
Przez opuszczon szyb podaem takswkarzowi banknot,
poczekaem, a z nieyczliwym umieszkiem wyda mi
brzczc reszt i wspiem si po schodach do hallu budynku,
nad ktrym z osuszajcym wyciem startowa odrzutowy
samolot.
Stanem grzecznie na kocu niewielkiej kolejki przed kas
biletow, gdzie rezydowaa urocza panienka z wosami
przypominajcymi wat cukrow. Oprcz biletw lotniczych
rozdawaa niezliczon ilo olniewajcych umiechw. Na
koszt firmy.
Sam nie wiem, jak do tego doszed. Kiedy od niechcenia
rozejrzaem si po rozlegym hallu, co mu zamierdziao.
Kaza mi jeszcze raz uwanie si rozejrze i znale przyczyn
nieprzyjemnego zapaszku, Kochany nos mia racj! Znalazem.
Do modego faceta w dinsowej koszuli, ktra dawno temu
bya nowa, podeszo dwch dryblasw w ciemnych,
przeciwsonecznych okularach i przyjrzao mu si uwanie.
Nawet bardzo uwanie. Potem zostawili zaskoczonego gocia
na rodku hallu i spokojnie wrcili na poprzednie miejsce.
Oparli si plecami o cian, tak, e nad gowami mieli
reklamowe olbrzymie zdjcie fertycznej hostessy z biegncym
wzdu dwuznacznym napisem: Pracuj w National Airlines.
Oblatuj mnie., a przed oczyma wejcie na pyt lotniska i kasy
biletowe.
Ktem oka przyjrzaem si temu wyszemu, ze zamanym
nosem i barami zapanika. Byem pewien, e ju gdzie
widziaem t buzi i ciasno opit marynark w jas- nobrzow
krat. Tylko gdzie?! Zmusiem pami do intensywnej pracy i
nagle zdrtwiaem. Nie myliem si. To ten sam typ otwiera mi
drzwi, gdy staem na ganku w towarzystwie Nicka. Brakowao
mu tylko czerwonego godzika w klapie. Widocznie zdy
uschn.
Spojrzaem jeszcze raz w jego stron, Sta niedbale, z
kciukami woonymi za pasek spodni, i z regularnoci
automatu u niedopaek zgasego cygara. Jego twarz bya
wzorcow mask zawodowego pokerzysty. Nic z niej nie dao
si wyczyta. Ale dla mnie nie byo to potrzebne, eby, mimo
wietnie dziaajcej klimatyzacji, czu na karku struki potu.
Doszo do mnie! Mczyzna, ktrego tak obmacywali
spojrzeniami, kupowa przecie bilet do Waszyngtonu. Sam
syszaem. Nie byli tacy naiwni, jak sdziem, i potrafili
rozumowa logicznie. Przejrzeli mnie.
Prawdopodobnie dziki aparatowi podsuchowemu w wozie
zdyli si dowiedzie, e policja poszukuje mnie za ich
grzeszki. Nie musieli by zreszt bardzo cwani, eby dopiewa
sobie do koca piosenk o kim, kto ma kopoty w obcym
kraju. Doszli do takiego samego wniosku, co ja; Ambasada.
Cholerny wiat! To zdaje si jest ta rynna, pod ktr wpadem
uciekajc przed deszczem.
Zezowaem bez przerwy na rozgldajcych si dookoa
facetw, prbujc jednoczenie znale jakiej wyjcie z
sytuacji, w jak sam si wpakowaem. Nie miaem zbyt duo
czasu. Przede mn stay ju tylko dwie osoby. Szczupy
blondynek z krtk czupryn ostrzyon na jea i pulchna
istota w ogromnym biaym kapeluszu z rondem opadajcym jej
a na kark. Typ kobiety przesadnie lubicej ciastka. Trzymaa
na rku pekiczyka, ktry wybausza na mnie wilgotne lepia.
Tlio si w nich co wicej ni sympatia.
Modliem si w duchu, eby tylko gosem nie zapragn
zamanifestowa swoich intymnych uczu. Nic sensownego nie
przychodzio mi do gowy. Opuci kolejki nie mogem w
adnym wypadku. Musiaoby ich zainteresowa, dlaczego go,
bdcy tu przed urocz brunetk, nage rezygnuje z podry.
Nie miaem wtpliwoci, e wwczas facet ze zamanym nosem
byskawicznie przypominaby sobie, w jakich okolicznociach
mia okazj mnie pozna. Nie udziem si, e byoby inaczej.
Fina mg by tylko jeden. Na sam myl o umiechu, ktry
rozjaniby dziobat twarz Nicka, poczuem si bardzo
nieswojo.
Lot do Waszyngtonu zupenie odpada. Potrafiem w dalszym
cigu doceni przyjemne strony ycia i nie zamierzaem z nich
dobrowolnie rezygnowa. Mogem wprawdzie zniy gos do
tego stopnia, e tylko panienka z wiele obiecujcym umiechem
dosyszaaby, dokd zamierzam polecie, ale nie byby to
najlepszy pomys. Musiaoby ich zastanowi, dlaczego kto tak
konspiracyjnie szepcze w sytuacji, gdy naley raczej, biorc pod
uwag panujcy w hallu haas, nabra wicej powietrza w
puca. Wiedziaem wic, e musz kupi bilet. Nie wiedziaem
tylko: dokd.
A do momentu, gdy spod wielkiego kapelusza, chwiejcego
si na wszystkie strony, popyn przesadnie melodyjny gos:
- Chicago!
Zachowaem w dalszym cigu obojtny, znudzony wyraz
twarzy, ale przyszo mi to z najwiksz trudnoci. Przecie to
jasne! Chicago! Tylko Chicago! Dlaczego wczeniej o tym nie
pomylaem? Z okrgej liczby p miliona rodakw,
zamieszkujcych to miasto, musi znale si cho jeden, ktry
poyczy mi fors na bilet do Waszyngtonu. Nie miaem zreszt
innego wyjcia. Wiedziaem jedno. Zmyka std jak
najszybciej.
Przeliczyem gorczkowo w myli szeleszczce papierki z
wizerunkami wielkich ludzi, ktrzy zbudowali Wielki Kraj, i
odetchnem z Ulg. Byo tego o prawie dwa dolary wicej, ni
wskazyway wietlne cyferki umieszczone na wielkiej tablicy
obok nazwy CHICAGO.
Wacicielka biaego pekiczyka, nie odrywajcego czarnych
lepi od mojej twarzy, zaatwia ju wszystkie formalnoci, ale,
nie odchodzia jeszcze i przebieraa w stercie reklamowych
prospektw.
- Jeden do Chicago - powiedziaem, starajc si o dwie rzeczy
jednoczenie. Aby zabrzmiao to jak najgoniej i eby mj
akcent przypomina wymow rodowitego teksaczyka.
Najgorsze byo to, e nie bardzo wiedziaem, na czym to
waciwie ma polega.
- Na jaki lot pan sobie yczy bilet? - Blondynka umiechna
si bardzo uprzejmie i niedbaym ruchem poprawia fryzur.
- Na najbliszy.
- Prosz bardzo, najbliszy bdzie lot o godzinie jedenastej
trzydzieci pi. Czy to panu odpowiada?
- Oczywicie.
Signa po cienk podun-ksik i przesuna w moj
stron. Spojrzaem pytajco.
- Prosz si wpisa na list pasaerw - wyjania.
Wziem lecy midzy kartkami dugopis i zamaszystym
ruchem rki wpisaem pierwsze z brzegu nazwisko, ktre
przyszo mi do gowy: John Johnson.
Po krtkiej chwili trzymaem ju w doni przepustk do
Chicago i ndzne resztki mojej gotwki. Jeden dolar i sie-
demdziesit pi centw. Rzuciem ukradkowe spojrzenie na
warujcych facetw i zrozumiaem w jednej sekundzie, e bilet
niczego jeszcze nie zaatwia. A przynajmniej niewiele. Od kasy
do obrotowych drzwi poczekalni dla pasaerw byo mniej
wicej trzydzieci metrw. O trzydzieci za duo.
Signem po kolorow broszur obiecujc niezapomniane
wraenia podczas wakacji na Hawajach i udajc, e pilnie
czytam, zaczem pospiesznie szuka sposobu takiego
przedefilowania przed facetami, eby nie zwrcili na mnie
uwagi.
Tucioszka wci przerzucaa sterty reklamwek, nie mogc
widocznie znale tej, ktra j interesowaa. Spojrzaem na jej
falujcy kapelusz i ju na nic wicej nie musiaem patrze. To
wanie byo to, czego szukaem!
Przysunem, si bliej i zapytaem z uprzejmoci, na jak
tylko byo mnie sta w tej chwili:
- Przepraszam, pani te do Chicago?
Pulchna rczka znieruchomiaa na moment, lecz zaraz
podja wdrwk wrd papieru. Spod kapelusza nie odezwa
si aden gos. Do diaba, co babk mogoby rozrusza?!
Spojrzaem z nadziej na wygnieciony banknot, ktry
trzymaem jeszcze w rce. Troch za mao, ale warto
sprbowa Zreszt nie widziaem innego sposobu.
- Bardzo przepraszam, e przeszkadzam, ale wydaje mi si,
e pani zgubia ten banknot
Kapelusz zafalowa gwatownie i zobaczyem okulary w zotej
oprawie oparte o may kartoflowaty nos. Przesadnie
wymalowane oczy patrzyy na mnie z wyranym zdziwieniem.
- Sucham?
Nie by to sympatyczny gos, ale nie miao to wikszego
znaczenia. Najwaniejsze byo to, e w ogle raczya si
odezwa.
Znowu umiechnem si i pokazaem zielony banknot.
- Kiedy pacia pani, to upado na ziemi
- No tak, to moliwe. - Pulchne paluchy z nanizanymi na nie
piercionkami ruszyy w moj stron. Schowaa banknot do
szykownej torebki z wowej skrki i rzucia od niechcenia: -
Dzikuj.
Odniosem wraenie, e przeszo jej to z du trudnoci,
jakby si tego wstydzia.
- O, to naprawd drobiazg. Prawd mwic, to nie ja
zobaczyem zgub, a ten piesek - bekotaem bez sensu,
starajc si za wszelk cen utrzyma rozmow. I zdaje si, e
przypadkowo trafiem na jej czue miejsce.
Na wzmiank o psie pogaskaa go czule po aksamitnej
sierci i spojrzaa na mnie yczliwiej.
- liczny, prawda?
- O tak! Przeuroczy! - kadziem perfidnie. - Jakie mylce
oczka
- Jest pan, jak widz, prawdziwym znawc. Prawda, Puppi?
Puppi nie odpowiedzia. Ziewn tylko szeroko, wycigajc
wilgotny rowy jzyk.
- Niestety - gos jej si zaama. - Puppi zachorowa i lec do
lekarza. W Chicago podobno s najlepsi.
Spojrzaa na mnie pytajco. Nie zawiodem jej.
- Zgadza si - powiedziaem.-Tam naprawd znaj si na
rzeczy. Mgbym nawet co na ten temat powiedzie
- Och, to cudownie! Pan si dobrze na tym zna?
- Jeszcze lepiej, prosz pani. Moe przejdziemy do po-
czekalni i tam spokojnie porozmawiamy?
Zgodzia si skwapliwie i ruszya przed siebie terkoczc be?
przerwy. Potakiwaem grzecznie, chowajc gow za kopu
kapelusza.
Zanim zniknlimy za obrotowymi drzwiami, rzuciem
szybkie spojrzenie do tyu. Dwaj faceci z zaoonymi na piersi
rkami rozgldali si w dalszym cigu po hallu, ale w nasz
stron nie spojrzeli ani razu.
Bogosawiony niech bdzie kapelusznik i cudaczny owoc
jego pracy!
X
Nie nazwabym tego ulew. Byoby to za sabe okrelenie dla
powodzi, ktra walia z ciemnych, skbionych chmur
przelewajcych si leniwie nad miastem.
Staem ju od godziny pod przeszklonym dachem zawie-
szonym przemylnie nad szerokimi schodami prowadzcymi
do wejcia dworca lotniczego 0Hare Field i smtnym
wzrokiem odprowadzaem te takswki odjedajce z
sykiem opon na mokrym asfalcie w kierunku spiczastych
drapaczy chmur, majaczcych niewyranie na wschodzie.
Jeszcze raz signem do kieszeni z cich nadziej, e moe
jednak sta si cud. Niestety! Nawet jeeli komu tam udao si
rozmnoy to i owo, w najmniejszym stopniu nie zmienio to
wyjtkowo materialistycznego wiatopogldu mojej kieszeni.
Cigle te same siedemdziesit pi centw. Ani mniej, ani
wicej. Westchnem ciko i smtnym wzrokiem
odprowadziem starszego gocia w szykownej dwurzdwce,
schodzcego wanie po schodach dostojnym krokiem
czowieka znajcego swoj warto. W dolarach oczywicie.
Schodzi coraz niej w kierunku takswki, zatrzymujcej si
przy wysokim krawniku podjazdu, i nic sobie nie robi z
rwcej rzeki, ktra pomylia kierunki walc z gry w d z pasj
godn lepszej sprawy. Cwaniak! Rwnie miabym w nosie
humorki pogody, gdyby nad moj gow koysaa si ogromna
czapa parasola, trzymanego usunie przez czarnoskrego
chopca ze smutnymi oczami, ubranego w wesoy liliowy
uniform ze zoconymi guzikami.
Po chwili wszystko wrcio do normy. Takswki przyjeday
i odjeday, chopak wchodzi i wychodzi, ja staem, a deszcz
pada, pada, pada
Kiedy pomylaem, e ulewa moe jeszcze potrwa par
adnych godzin, facet na grze zakrci kran i potop nagle si
skoczy. Gdybym nie widzia rozlewiska spienionej brudnej
wody w miejscu, gdzie nie tak dawno musiaa by szosa,
sdzibym, i to wszystko mi si zdawao.
Podniosem konierz kurtki do gry i pomaszerowaem w
stron wysokich drzew, zza ktrych dobiega dudnicy odgos
kolejki podmiejskiej.
By to malutki sklepik, ktry nie wiadomo jakim cudem
uchowa si wrd pysznicych si po obu stronach ulicy
supermarketach o szklanych cianach. Za niedu witryn
lnic kroplami wody, w ktrych odbijay si wiata reklam
przeciwlegych domw towarowych firmy Atlantic and
Pacific, sta plastykowy manekin w czarnym kapeluszu i
marynarce mniej wicej takiej samej maci. Na ca szeroko
frontowej ciany bieg ty szyld z niebieskimi literami:
ZAKAD KRAWIECKI. KANTINSKY and CO.
Pchnem drzwi. Rwnoczenie z wysokim dwikiem
dzwonka gowa chudego czowieczka z nosem jak n do
otwierania konserw podniosa si znad solidnej bieli czarnego
materiau w biae paski. Zsun si z taboretu i podszed do
mnie, wygadzajc dugimi, kocistymi palcami nie istniejce
fady na klapach marynarki przypominajcej mod lat
trzydziestych. Wyglda na faceta, ktry jako nie bardzo
zdawa sobie spraw z upywu czasu.
- Czym mog suy? - zapyta grzecznie z akcentem, ktry
razi nawet moje uszy guche na wszelkie subtelnoci jzyka
narodzonego w krainie golfa i popoudniowej herbatki.
- Czy pan Kantinski? - odpowiedziaem pytaniem na pytanie.
- Tak, to ja
W jego spojrzeniu byo tyle niepewnoci, e mona byo ni
obdzieli co najmniej kilku uczniw wywoanych nie-
spodziewanie do odpowiedzi. Zdaje si, e bra mnie za kogo
innego.
Chrzknem cicho i podszedem bliej, wycigajc rk w
gecie jednakowo zrozumiaym pod kad szerokoci i
dugoci geograficzn.
- Przyjechaem z Polski. Moje nazwisko Groszek, Dominik
Groszek
Umilkem i zacisnem zby, starajc si w ten niewyszukany
sposb zdusi okrzyk blu, ktry jest raczej typow reakcj
gocia uwiadamiajcego sobie nagle, e przez omyk woy
do w imado. Wyszarpnem rk z ucisku doni
Kantinskiego i odsunem si na wszelki wypadek krok do tyu.
- Nie ma pan pojcia, jak si ciesz. Tak Kozioka szlag
trafi, gdy si dowie. Bardzo, bardzo si ciesz, kochany panie
Groszek. Naprawd, nie ma pan pojcia, jak si ciesz!
Mia racj. Naprawd nie miaem pojcia, dlaczego si cieszy.
Czy dlatego, e zaszczyciem go swoj wizyt, czy te raczej na
konto depresji psychicznej nie znanego mi bliej Kozioka.
- Ale, ale - chudy czowieczek zawiesi gos. - Zapomniaem
spyta, jak to si stao, e trafi pan do mnie, no i waciwie z
jakim interesem?
Podrapaem si z zakopotaniem w brod. Interes, jaki
miaem mu do zaofiarowania, by dobrym interesem. Dla mnie.
On traci na nim kilkadziesit dolarw w zamian za
wdziczno rodaka, nie wygldajcego na kogo, kto wyciga z
siennika zwitek banknotw, bo go uwieraj.
Chrzknem ponownie, lecz tym razem nie wycignem
rki. Nie chciaem zapeszy.
- Tego, z czym do pana przychodz, nie mona by waciwie
nazwa interesem - zaczem delikatnie.
- Nie?
- Nie.
yczliwo jego oczu przyblada, ale mogem si oczywicie
myli. Chciaem si myli.
- Widzi pan, panie Kantinski, par dni temu przyleciaem z
kraju i - zawahaem si, prbujc z jego twarzy wyczyta, na
jak szczero mog sobie pozwoli.
- I co?
Przysun si bliej i wydawao mi si nawet, e jego wielkie,
odstajce uszy drgny, pochylajc si do przodu. Nie zrobi
tym na mnie wraenia czowieka zatrzymujcego przy sobie
powierzone mu tajemnice blinich.
- I co, i co? - powtrzy.
- Zgubiem wszystkie pienidze. A tak si skada, e musz
by jak najwczeniej w Waszyngtonie. Zdaje si, e ju pan wie,
z czym tutaj przyszedem.
- Taaak Wydaje mi si, e wiem.
Zakopotanie, a za wyranie malujce si na jego twarzy,
rwnie potwierdzao, e wie.
- O jak sum chodzi?
Wzruszyem ramionami.
Sam nie wiem. Powinna wystarczy na bilet.
Kantinski pogadzi si po czole koczcym si na karku i
pstrykn palcami.
- Dobrze, Poycz panu te pienidze, ale pod jednym
warunkiem.
- Jakim warunkiem?
Nabra powietrza, jakby zamierza wygosi dusz mow.
Nie zawid mnie. Bya to bardzo wzruszajc gadka o
paczcych wierzbach nad ruczajem. Do tego dooy sierotk
Marysi i bociany klekocce, e chciayby mie skrzydeka jak
gski, potrzebne im do przefrunicia nad zielonym
mosteczkiem, ktry ugina si. Mia prawo si ugina. Przy
takiej iloci cwaujcych uanw, wspartych pieszymi hordami
Krakowiakw i Grali, kady most miaby do tego prawo.
Potem mwi co o wzajemnym popieraniu si w kopotach,
pomocnej rce i tak dalej w tym stylu.
- No, ale mimo wszystko - dokoczy - przecie pana nie
znam i dlatego Pan rozumie, co mam na myli?
Spojrza na mnie z nadziej w oczach.
Wiedziaem, o co mu chodzi, ale pokrciem przeczco gow.
- Wic dobrze, powiem. Zastaw.
- Mio mi byo pana pozna, panie Kantinski - powiedziaem
oschle i ruszyem do drzwi. - Nie mam nic tak cennego co
mogoby si rwna z pana hojnoci.
- Chwileczk! - zamorski rodak podnis gos o ton. - Pan
mnie le zrozumia! Nie miaem na myli kosztownoci Ma
pan chyba paszport albo co w tym rodzaju. Mnie to zupenie
wystarczy.
- Moe si pan nie trudzi. Paszportu ani czego w tym
rodzaju te nie mam. Mam tylko siebie i atwowierny mdek,
ktry sdzi, e to wystarczy. Do widzenia! - rzuciem gorzko za
siebie i, nie ogldajc si, zamknem drzwi- Moe odrobin za
gono, lecz nie czuem o to pretensji do swojej rki. W zasadzie
natrt si z ni zgadzaem.
XI
Nie by to hotel najwyszej klasy. Prawd mwic, nie by to
w ogle hotel, Raczej dawno opuszczony i nie uywany hangar,
stojcy samotnie tu obok spltanej pajczyny torw, po
ktrych co jaki czas pdziy, z nerwowym stukotem k na
spojeniach szyn, dugie skady wagonw towarowych. Nie byo
tu ani portiera w firmowym uniformie z mosinymi guzikami,
ktry z uprzejmym umiechem podaby mi klucz do pokoju, ani
boya wskazujcego waciw drog. Zreszt nie ma w tym nic
dziwnego. Pokoi te tu nie byo.
Mia jednak ten lokal jedn niezaprzeczaln zalet, ktrej nie
mogem nie doceni. Nie pobiera opaty. W tym rwnie nie
ma nic dziwnego. Wewntrz prezentowa si jeszcze smutniej.
Dugi na sto i szeroki na szedziesit metrw musia kiedy
suy do przechowywania przewoonych towarw. Na
betonowej posadzce pitrzyy si stosy pustych skrzy i
tekturowych opakowa. Byo tu mroczno i mierdziao czym
nieokrelonym, co kojarzyo mi si, nie wiadomo dlaczego, z
jesiennym zapachem gnijcych lici.
A jednak zostaem tutaj. Moe dlatego, e miaem ju
naprawd powyej uszu paczcych wierzb, wyrastajcych jak
na zawoanie, w kolejno odwiedzanych przeze mnie sklepikach
i lokalach, firmowanych przez nazwiska koczce si na ,,-sky.
A moe po prostu dlatego, e uwaam deszcz za cakiem niez
koysank, lecz kiepsk przygrywk do wczgi po obcym
miecie. A moe dlatego, e postanowiem sprawdzi, czy
rzeczywicie ranek jest mdrzejszy od nocy. A moe z paru
innych jeszcze powodw Nie wiem.
Pewne jest tylko to, e prbuj znale wygodniejsze miejsce
na stercie pciennych workw, ktre roza si ze staroci w
ciemnym kcie hangaru.
Wszystko inne jest dla mnie tak oczywiste, jak ycie na
Marsie. Albo zdarzenia jutrzejszego dnia.
Westchnem i wkopaem si w rozlatujc si koderk.
Nie potrafi dokadnie okreli, co mnie; obudzio. W
kadym razie to co kazao mi wystawi oczy i uszy, a reszt
ciaa zakopa jak najgbiej w stert workw. Nie prbowaem
si sprzeciwia i ju po sekundzie cay zamieniem si w such.
Spojrzaem na zegarek. Jeli mwi prawd, spaem dopiero
p godziny. Byo par minut po dwunastej. Wok panowaa
cisza, przerywana tylko monotonnym szumem wci
padajcego deszczu i przytumionymi odgosami nigdy nie
zasypiajcego wza kolejowego, ale jako nie wtpiem w prac
podwiadomych czujnikw. Gdzie gboko w moim mzgu
alarmowa syrena wya jak diabli.
Nagle zapiszczay zardzewiae zawiasy metalowej bramy
hangaru i te, przeraliwie jasne wiato wskoczyo do rodka
dwoma zlewajcymi si smugami, owietlajc wrak samochodu
ciarowego, dotykajcego zderzakiem betonowej ciany,
biegncej prostopadle do mojej kryjwki, ktra, na szczcie, w
dalszym cigu pozostaa w przyjemnym cieniu.
Dugi ciemny samochd z cichym, ledwie syszalnym
warkotem silnika, pracujcego na niskich obrotach, powoli
wytoczy si z ciemnoci i zatrzyma w odlegoci mniej wicej
dziesiciu metrw ode mnie. wiata reflektorw nieco
przyblaky, a zaraz potem gucho trzasny zamykane skrzyda
bramy. Mimo woli wzdrygnem si. Dwik ten przypomina
mi ostateczny haas klapy w ponurym grobowcu, gdzie yczenie
komu dobrej nocy zakrawa na niesmaczny art.
Tylne drzwiczki wozu otworzyy si bezszelestnie i wysiado
dwch facetw w kapeluszach. Uwanie rozejrzeli si dokoa i
niemal rwnoczenie wyjli dugie latarki. Zahipnotyzowanym
wzrokiem prowadziem wdrujce stoki, ktre taczyy coraz
bliej, metodycznie wycinajc nowe kawaki cienia. Poczuem
struki potu na plecach. Wprawdzie nie znaem typw, ale
niejasno zdawaem sobie spraw, e w tych okolicznociach
najzdrowiej dla mnie bdzie unikn prezentacji. Rozsdek
nakazuje mi nie mie zaufania do ludzi pracujcych na nocn
zmian w opuszczonym magazynie.
Gdy jedna z plsajcych plam wiata dotara do skraju
mojego posania, pomylaem, e nie ma na co duej czeka.
Nabraem w puca powietrza, jak przed skokiem do gbokiej
wody, i przycisnem twarz do szorstkiego ptna. Nie mogem
tego widzie, lecz niemal poczuem, e smuga wiata musna
moje wosy i powdrowaa dalej.
Po minucie, moe wczeniej, moe pniej, ostronie-
podniosem gow. W tym samym momencie z wozu, zza
kierownicy, wygramoli si opasy jegomo w paszczu
przeciwdeszczowym z podniesionym konierzem i zapyta
szorstko, twardym gosem:
- I co, Art?
- W porzdku, szefie. Pusto - odpowiedzia ten wyszy z
dwjki penetrujcej hangar i podszed do samochodu,
chowajc po drodze latark do kieszeni lunej skrzanej kurtki.
- wietnie! A gdzie Joe?
- Znowu za duo wypi, a nereczki nawalaj - mczyzna w
kurtce kiwn gow w stron dalszego filara, skd ciurka
leciutki szmerek, i krzykn: - Joe, chod tutaj!
Zza filara dobiego jakie mruczenie i po chwili z mroku
wyonia si przysadzista sylwetka gocia, ktrego rodzice
niezbyt si wysilili przy wyszukiwaniu imienia. Podszed do
baganika i spojrza na opasego brodacza.
- Otworzy?
Typ w nieprzemakalnym paszczu kiwn potakujco i
przybliy zapalniczk do papierosa wyjtego wczeniej z
paskiej, tawo poyskujcej papieronicy. Gboko zacign
si dymem i podszed do Joego, bez widocznego rezultatu
usiujcego co wyj z wntrza baganika. Art, obserwujcy
zmagania kumpla, nie wytrzyma, splun pogardliwie i
wycedzi:
- Whisky nie dodaje ci krzepy, Joe. Zrb mi miejsce i chwy
od dou.
We dwch poszo im ju atwo i uoyli zawarto baganika
na posadzce, obok tylnego koa.
Nie musiaem zbyt dugo przyglda si, eby wry sobie ten
widoczek w pami na par nastpnych snw. Pomyliem si.
To nie byo co. Raczej jeszcze jeden facet. I nie to mnie
uderzyo, ale pozycja, w jakiej teraz lea. Sowo daj, znam
wygodniejsze. Ta wzbudziaby zachwyt najwybredniejszych
mistrzw jogi.
Jego gowa, obrzeona wianuszkiem ciemnorudych wosw,
tkwia nieruchomo midzy kolanami przycinitymi czule do
piersi, a wntrza doni przykryway kostki dugich ng
zoonych w scyzoryk. Nieza sztuczka, lecz niewiele majca
wsplnego z numerkami wyznawcw jogi. Nigdy nie syszaem,
eby uywali oni przy swoich wiczeniach sznurkw, ktre
ciasno opltyway rce, nogi i tuw lecego bez ruchu faceta.
Brodacz strzepn papierosa i wskaza nim w d.
- Rozwi go!
Joe bez sowa Wyj z kieszeni n i przeci wizy w paru
istotnych miejscach. Potem sign rk do twarzy lecego
gocia i spojrza pytajco na szefa, a gdy ten skin gow,
jednym ruchem zerwa z ust winia prostoktny kawaek
biaego plastra. Czowiek z baganika doszed ju widocznie do
siebie, gdy podnis si niepewnie, podpierajc si o karoseri
wozu, i zacz rozciera przeguby rk.
Typ z niedopakiem papierosa w rce zbliy si do niego i
dmuchn mu w twarz kbem dymu.
- A wic spotkalimy si, panie akomy. Nareszcie! Tylko co
mi si wydaje, e bdzie to ostatnie spotkanie w twoim
zasranym yciu. Postawie na zego konia i musisz za to
zapaci. Co do grosza. Ale na razie pogadamy sobie. Co o tym
sdzisz?
Facet, do ktrego skierowane byo pytanie, milcza, nie
przerywajc masowania przegubw, jakby ta byo dla niego
najwaniejsze. Tylko ukradkowe spojrzenia, ktrymi obrzuca
wntrze hangaru i nieznaczne, ale wyczuwalne napicie mini
caego ciaa dowodziy, e milczenie to nie byo milczeniem
czowieka zobojtniaego na wszystko.
- Nie myl o tym. Nie warto - wycedzi brodacz. - Tym razem
ju nam si nie wywiniesz. Zapewniam ci, panie akomy. A
jeeli liczysz na swoich kumpli, to musz ci zmartwi. Nie chce
im si opuci przytulnego komisariatu dla ratowania
spalonego kapusia. Przestae by im potrzebny. Taka jest
prawda, panie akomy. Nie radz prbowa sztuczek! Nic z tego
nie bdzie, a moesz tylko niepotrzebnie zdenerwowa
chopcw Wierz mi, nie ma lepszych fachowcw w Chicago,
ha caym Wschodnim Wybrzeu, od powolnego wyprawiania
niegrzecznych goci na tamten wiat. Chyba nie chcesz, eby
trwao to dugo, bardzo dugo - zapyta szeptem, od ktrego
ciarki przeszy mi po plecach.
Musiao podziaa to nawet na rudzielca, bo przesta
interesowa si sprawnoci swoich rk i gono przekn.
Lecz w dalszym cigu milcza.
- Zasmucasz mnie, panie akomy - ponowi swj monolog
brodacz - naprawd zasmucasz Chyba nie wierzysz w
zdolnoci moich chopcw. Powiem ci tak historyjk. Art
mwi gociowi, eby gada. Go nie chce gada, wic Art
podbija mu oko. Go gada. No wic, zaczniesz mwi?
Cisza. Ten najwaniejszy, ktrego tamci dwaj, oparci teraz o
filar, z szacunkiem w gosie tytuowali szefem, odczeka jeszcze
chwil, a potem spojrza na Arta i lekko, prawie
niedostrzegalnie, skin gow.
To, co nastpio pniej, byoby z pewnoci ozdob
najbardziej drastycznego filmu, w ktrym pi jest gwnym
aktorem. Przedstawienie nie trwao dugo, ale za to aktorzy
bardzo przejli si swoj rol i odegrali j wyjtkowo rzetelnie,
jakby od tego miaa zalee jako nowego kontraktu. Stali
teraz oparci plecami o bok wozu i dyszeli ciko, rozcierajc od
czasu do czasu, pici wygldajce z mojego ukrycia jak
nieforemne kule armatnie, i to raczej nie najmniejszego
kalibru. Pod ich nogami lea strzp czowieka, ktry nie tak
dawno odway si mie wasn wol.
- Podniecie go! - rzuci ostro szef wyborowego duetu
sadystw i zniecierpliwionym ruchem spojrza na zegarek.
- Nie bdziemy tutaj siedzie ca noc!
Gdybym nie zobaczy tego, co zobaczyem, nigdy-nie
uwierzybym, e czowiek w tak krtkim czasie moe a tak si
zmieni. Nie mgbym teraz przysic, czy ma jeszcze oczy.
Moliwe, e jakim cudem pozostay na swoim miejscu, ale ja
widziaem tylko, przebijajce niewyranie przez strumyczek
krwi pyncej leniwie z rozcitego czoa, dwie plamy, ktre
coraz bardziej przybieray kolor dojrzewajcych liwek. W
miejscu, gdzie u kadego przecitnego czowieka powinny by
usta, czerwienia si bezksztatna masa zakrzepej krwi.
Dobiega spod niej urywany jk.
- No to jak, niedowiarku - szef umiechn si, ironicznie
wykrzywiajc wargi. - Nabrae ju ochoty do pogawdki?
Zakrwawiona gowa poruszya si kilka razy w gr i w d.
- Cieszy mnie to! Mimo wszystko ja te nie lubi brutalnych
scen. Szkoda, e nie rozmylie si wczeniej. Naprawd
szkoda. Nie wiadomo, czy na tamtym wiecie maj fachowca od
operacji plastycznych. Jeeli nie, to nie wr ci, panie akomy,
wikszego powodzenia u pa Z tak buzi. Co o tym sdzisz?
Odpowiedzi by goniejszy jk.
- Boli? Nie przejmuj si, zaraz przestanie. Jeszcze tylko par
pyta i poegnamy si czule. Pracowae dla glin z sidmego
komisariatu, co?
Gowa znowu poruszya si potakujco.
- A nie mwia ci przypadkiem mamusia, e lepsza jedna
pensja, ale za to dobra? Nie? To musisz jej to przy okazji
wytkn. Mniejsza z tym. Powiedz mi jeszcze, jak to waciwie
byo z t rewizj w lokalu Mc Ivera. Ty wtedy sprowadzie nam
na kark gliny? Mam racj?
Identyczny ruch gow.
- Bardzo adnie z twojej strony, e nie zaprzeczasz. wietnie!
Ostatnia sprawa. Ale radz ci szczerze, czuj si jak na spowiedzi
ostatecznej. Umwmy si tak: podasz nam nazwiska
wszystkich innych kapusiw, ktrych znasz, my postaramy
si, eby niczego nie poczu. Tobie i tak powinno by wszystko
jedno Ale jeeli skamiesz - w gosie szefa zadrgaa wyrana
nutka groby i wierzyem, e nie bya to gra na pokaz. -
Rozumiemy si chyba, co? Przysuga za przysug. Wic jak?
Rudzielec poruszy si, podnis rk do ust, jakby chcia z
nich zetrze zakrzep krew, i poruszy leciutko wargami.
Rozleg si niezrozumiay bekot, z ktrego nic sensownego nie
mona byo wyowi.
- Cholera! - zakl brodacz i zmierzwi wypielgnowan
kruczoczarn brdk w stylu hiszpaskim. - Nie moesz
gada Nie szkodzi. Jest na to sposb. Ja bd mwi jakie
nazwisko, a ty, jeeli to bdzie jeden z tych, o ktrych mi
chodzi, po prostu kiwniesz gow. Niczego mi wicej nie
potrzeba. A wic uwaaj Tim Quinn?
Wszyscy wpatrzeni byli w pokrwawion twarz z tak uwag,
e z pewnoci zauwayliby narodziny nowego pryszcza. Ale
ona nie poruszya si nawet o milimetr.
Uparty facet w paszczu pyta dalej:
- Joe Kramer? Te nie Ray Hench? Nie? No a Phil Marsh
Carl Donati Roberto Bertoliru Tony Vannier John Moss
aden z nich?!
Musiao mu to zabi solidnego wieka, ale nie na dugo.
Przez chwil nic nie mwi, marszczy tylko czoo i w za-
myleniu skuba brdk. Potem otworzy usta i nie zamyka ich
przez dobre par minuty
Nigdy w yciu nie sdzibym, e ma a tylu znajomych. Nie
liczyem nazwisk, przysigbym jednak, e grubo przekroczyy
setk. Mimo wszystko niepotrzebnie zmarnowa tyle liny.
Gowa nie poruszya si ani razu.
- Szefie - Art zdecydowa si pierwszy przerwa dranic
uszy cisz, ktra zapanowaa po monologu brodacza.
- A moe on nie chce powiedzie?
- Nie wydaje mi si. Jest durniem, ale nie a takim, eby nie
zrozumia, co mu si w tej chwili najbardziej opaca.
Hej, panie akomy, powiedz nam, jak to waciwie z tob
jest? Kryjesz kolekw?
Gowa odya i poruszya si przeczcym ruchem.
- No prosz, jaki rozmowny Szkoda czasu, chopcy! Ten
tutaj to mizerny pionek i gliny nie uwaay za stosowne ufa
m,u bez ogranicze. Wszdzie pionki s do czarnej roboty i
najwicej dostaj w dup. Tamtych wygarniemy prdzej czy
pniej.
Spojrza ju po raz drugi tej nocy na zegarek i powiedzia
gono, za gono, jakby chcia co w sobie zaguszy:
- Dosy gadek! Wiecie, co macie robi?
Wiedzieli. Joe mocno schwyci rce skazaca i wykrci je do
tyu, a Art sign spokojnie do wewntrznej kieszeni kurtki.
Wyj may rewolwer i okrg podun tulejk poyskujc
metalicznym blaskiem, ktr zacz wkrca na obcit luf
broni.
Kochana mamusia miaa cakowit racj. Wyrodziem si w
rodzinie. Nikt z moich krewnych nie mia skonnoci
samobjczych, a przynajmniej ja o czym takim nie syszaem.
Ja miem. Bo tylko tak mona byo nazwa pomys, ktry
zawita w mojej biednej, chorej gowie, gdy Art zakoczy
swoje manipulacje przy rewolwerze i podnis go nieco do gry.
Popatrzyem na cyniczny umieszek szefa, na podnoszcy si
coraz wyej ponury przedmiot w doni wysokiego typa w
skrzanej kurtce, na oklapego zupenie rudzielca, ktry nie
mg opanowa dygotania ng, i na par innych, mniej
istotnych rzeczy.
Moe rzeczywicie jestem niedzisiejszym facetem, ale jako
nie bardzo mogem wyobrazi sobie monologu mojego
sumienia w chwili, gdy oprawcy po skoczonej robocie
spokojnie opuszcz hangar, a ja zostan sam na sam z trupem,
dla ktrego w swoim czasie nie raczyem nawet kiwn maym
palcem w bucie.
Nie miaem zbyt duo czasu do namysu. Prawd
powiedziawszy, w ogle go nie miaem. Przeknem lin i na-
braem powietrza do puc.
- Nie rusza si! Jeden zbyteczny ruch i nie bdziecie mieli
ju okazji naprawi swego bdu!
Nie wiem, co teraz wyraay ich twarze. W momencie kiedy
zaproponowaem moim strunom gosowym nadanie gronie
brzmicego tekstu, jakim mawiali w takich sytuacjach
fachowcy o stalowych nerwach na amerykaskich filmach,
wszyscy trzej pokazywali mi swoje plecy. Odpowiadao mi to
akurat. Naprawd nie chciaem, eby zmienili pogld o kalibrze
mojej broni. Nie wygldali teraz na przedstawicieli rodzaju
ludzkiego, raczej na marmurowe dzieo rzebiarza o
skonnociach do przesadnego realizmu w sztuce.
- A teraz podniecie rczki do gry i Art, nie rb tego!
Jeszcze jeden taki ruch, a bdziesz musia podpisywa czeki
lew rk.
Typ, do ktrego skierowaem te sowa, zesztywnia cay, a
jego uzbrojona rka zastyga w powietrzu. Uwierzy mi!
- Teraz lepiej. Nie ogldaj si i rzu pistolecik do tyu. Tylko
pamitaj, bez kawaw, bo - nie dokoczyem. Zreszt nie
musiaem si ju wysila. Czarny rewolwer z suchym trzaskiem
wyldowa na betonowej pododze par metrw przed moim
legowiskiem.
i - Nie rusza si, chopcy! - powtrzyem gronie i pod-
szedem szybko do broni.
Przyjemny chd metalu doda mojemu gosowi pewnoci.
Bya mi ona cholernie potrzebna. Nie mogli si nawet
domyla, e za ich plecami stoi facet, ktremu ze strachu rce
poc si jak wszyscy diabli..
- A teraz kolej na ciebie, Joe. Podnie rczki wyej! Jeszcze!
O tak Lubi posusznych chopcw. Nie odwracaj si i chod
do mnie tyem. Powoli Powoli I bez adnych nerwowych
ruchw! Jeszcze troch. Jeszcze jeden kroczek Dobra! Stj
tutaj spokojnie i radz ci nie myle o premii za odwag.
Podszedem do Joego i dgnem go luf w plecy, a drgn i
sykn z blu. Lew rk metodycznie obszukaem go od
nalanego karku do nogawek, starajc si nie wej w jego pole
widzenia. W kocu z tyu, za paskiem spodni, znalazem to, o
co mi chodzio. May byszczcy niklem pistolecik z perow
wykadzin rkojeci. Wyglda niewinnie, prawie jak zabawka
dla dzieci. Nic bardziej mylcego! Schowaem niebezpieczny
przedmiocik do kieszeni i mocno pchnem typa do przodu.
- Wracaj na swoje miejsce i sta twarz do wozu!
Wykona wszystko tak, jak sobie tego yczyem. A nawet
lepiej. Jego rce powdroway wyej do gry.
- Kolej na szefa! Zrb to samo co Joe i bd tak samo
grzeczny!
By grzeczny. Mj podrczny arsena wzbogaci si o re-
wolwer bliniaczo podobny do tego, ktry mocno ciskaem w
garci.
Na razie wszystko szo nadspodziewanie dobrze, ale jako nie
cieszyo mnie to zbytnio. Sytuacja, w jak si wpakowaem,
bya paskudna. Nawet jeeli uda mi si teraz zrobi tak, jak
zaplanowaem, jestem ju w tym miecie spalony. A to oznacza,
e No wanie, ebym ja wiedzia dokadnie, co to oznacza! Z
pewnoci nic wesoego. Do diaba! Przesta lamentowa! Sam
sobie nawarzye tego piwa, wic je wypij do dna, choby ci to
miao kosztowa porzdnego kaca!
Zaklem w duchu, podnoszc gow. By to najwyszy czas.
Zgrana trjka, zaintrygowana moim milczeniem, zdya ju
nieco opuci rce.
- Wyej rczki! Wyej!
Jak na umwiony sygna wycignite palce facetw
jednoczenie podskoczyy do gry.
Podszedem par krokw i przyjrzaem si uwanie twarzy
rudzielca. W dalszym cigu nie mogem zza fioletowej
opuchlizny dostrzec jego oczu, ale wygldao na to, e powoli
dochodzi do siebie. Postanowiem zaryzykowa.
- Moe pan mi w czym pomc? - zapytaem.
Potwierdzi skinieniem gowy.
- Dobrze! Niech pan wemie te sznurki i mocno zwie rce
Chwileczk! - krzyknem ostro, bo go odrobin za nerwowo
zabra si do pracy i o may wos nie zasoni mi plecw Arta. -
Nie z tej strony!
Zapa w lot, o co mi chodzi, i reszta roboty posza ju bez
najmniejszych zgrzytw. Trzeba przyzna, e ja sam nie
zrobibym tego lepiej. Rudzielec nie aowa krzepy, a
przynajmniej tego, co z niej zostao. Sznurek wrzyna si w
skr przegubw rk caej trjeczki i mogem przypuszcza, e
w najbliszej przyszoci nie bd w stanie skrzywdzi nawet
muchy.
Pozosta jeszcze samochd. Skierowaem rewolwer w tyln
opon i natychmiast go opuciem. Dobiegem do wozu i
szarpnem za klamk przednich drzwiczek. Kluczyk tkwi tam,
gdzie powinien, a czerwona strzaka na podwietlonej skali
gwarantowaa wystarczajcy zapas paliwa. Po raz pierwszy tej
nocy umiechnem si do siebie. W tym momencie pieniki
na bilet przestay mnie obchodzi.
Brodacz w milczeniu obserwowa moje manewry przy wozie,
wreszcie nie wytrzyma i mrukn:
- Daleko nie uciekniesz, frajerze! Nie wiem, kim jeste, skd
si tutaj wzie i jaki masz interes w tym, co robisz, ale moesz
by pewny, e dopadniemy ciebie
Zamilk. Przeu pewn myl i doda agodnym tonem:
- Moglibymy si dogada. Kady ma swoj cen. Moe
przydaby ci si odpowiedni banknocik, co?
Zrobiem nieprzyzwoit propozycj dotyczc tego
banknociku. Zsinia z bezsilnej zoci tak, e koor, ktry
przybraa jego twarz, z pewnoci zainteresowaby nie jednego
lekarza.
Otworzyem tylne drzwiczki i pomogem wgramoli si do
rodka rudzielcowi, ktry odczuwa jeszcze skutki brutalnej
lekcji przekonywania. Opad z gonym sykniciem na
siedzenie, skierowa twarz w moj stron i szepn
znieksztacone, lecz zrozumiae: - Dzikuj
- Poczekaj z tymi podzikowaniami - powiedziaem i
ruszyem do facetw stojcych potulnie przed mask wozu.
Brodacz spojrza na mnie takim wzrokiem, e gdyby posiad
zdolnoci bazyliszka, padbym na miejscu trupem.
- Suchaj no - sprbowa jeszcze raz - moe jednak
dojdziemy do porozumienia?
- Nie mam czasu na zbdne rozmowy - powiedziaem oschle.
- Stawa szybko wok tego supa! Prdzej!
eby doda odpowiedniej wagi moim sowom, rbnem
gwnego oponenta luf midzy ebra. Nie za mocno, nie za
sabo. W sam raz, eby nabra do mnie wikszego szacunku.
Zacisn zby, z wciekoci nie mogc wydusi sowa, i tylko
jego zimne, wyblake oczy obiecyway mi wiele atrakcji w chwili
ponownego spotkania.
Gdy ju przytulili si do chropowatych cian filara,
przywizaem jeden koniec dugiego sznura do szyi Arta, a z
drugim zrobiem par adnych rundek wok supa. Jeszcze
tylko bardzo skomplikowany wze i mogem z dum spojrze
na swoje dzieo. Nie zwracajc wikszej uwagi na przeklestwa,
jakimi mnie obrzucali, umiechnem si po raz drugi w tym
lokalu i poszedem w kierunku zamknitej bramy hangaru.
To by mj bd. Naleao raczej wsi do wozu, wykona
kilka niezbdnych czynnoci, nacisn peda gazu do deski, i
staranowa zardzewia przegrod do wolnoci.
Ale wtedy nic takiego nie przyszo mi do gowy. Wsadziem
niepotrzebny rewolwer do kieszeni, ujem za klamk lewego
skrzyda i pocignem j mocno do siebie. Piskliwie
zapiszczay dawno nie oliwione zawiasy. Ostronie wysunem
gow na zewntrz. Wszystko byo w najlepszym porzdku.
Jeli nie bra pod uwag bezdennego otworu lufy patrzcej na
mnie z odlegoci nie wikszej ni dziesi centymetrw.
- Dokd ci tak spieszno? - waciciel broni nie by zbyt dobrze
widoczny w smolistym mroku, ale jego chrypka bardzo mi si
nie podobaa. Tak zawsze wyobraaem sobie faceta czciej
uywajcego opaty ni szczoteczki do zbw.
Nie musiaem wcale szuka odpowiedzi na pytanie, skd on
si tam wzi. Znaem j. Jeszcze teraz dwiczy mi w uszach
haas otwieranej bramy, cichy warkot wjedajcego wozu i
ponowny trzask metalowych skrzyde. Jasne! Same przecie
nie mogy si zamkn. Byli sprytniejsi, ni sdziem, i na
wszelki wypadek zostawili jednego na zewntrz, a ja daem si
nabra.
- Co ci chodzi po gowie? Za rczki na kark i wracamy!
Zimna lufa dotkna mojej szyi i popchna z powrotem do
rodka.
Wszystko odbyo si bardzo sprawnie i nie mogo trwa
wicej ni kilka minut. Przez ten czas wydawao mi si, e
ogldam znany ju film; tyle tylko, e puszczono go tym razem
od koca i dolepiono inny fina. Zdecydowanie inny.
Palcami zwizanych rk dotykaem plecw milczcego
rudzielca, ktry nie mg opanowa nerwowego dygotania
caego ciaa, i zupenie obojtnym wzrokiem lizgaem si po
umiechnitych twarzach otaczajcej nas czwrki. Dziwne, nie
czuem wcale strachu. Byem tylko wcieky. I to wszystko.
adnych innych emocji.
- Widzisz - brodacz przybliy arzcy si koniec papierosa
do mojej twarzy - nie musiaem dugo czeka na t chwil.
Wcale nie musiaem czeka. - Odwrci si do krpego
blondyna, ktry opar si niedbale o karoseri wozu i zabawia
si rewolwerem, krcc nim mynka. - To bya dobra robota,
may!
- Hmm - mrukn zagadnity. - Po prostu nie uznaj
partaczy. Przecie pan wie, szefie Zreszt ten facet to amator.
Na oko wida
- No wanie! - przerwa mu szef i zaszczyci mnie dugim
spojrzeniem. - Jeszcze nie wyjanilimy, kto ty jeste.
Milczaem. Nie miaem zamiaru tumaczy wszystkiego od
pocztku. I tak by nie uwierzy.
- Glina? - podpowiedzia. - Odpowiedz. Jeste jakim nowym
sprytnym glin?
Pomylaem o nieskoczonej iloci gr, ktrych jeszcze nie
zaziem, o miciutkiej sierci za uszami Docenta, o figlarnym
umiechu pewnej dziewczyny, o kilku innych sprawach i nagle
zrobio mi si smutno.
- Radz ci, nie przecigaj struny! Widziae buzi pana
akomego? Pytam ostatni raz! Glina?
Pokrciem przeczco gow.
- To ty tak mwisz - Zacign si gboko dymem. - A
moe pracujesz dla Lucasa?
- Pracuj sam dla siebie.
- Kim wic, do diaba, jeste?!
- Pechowcem.
Przysun si do mnie tak blisko, e chcc nie chcc
musiaem oceni lich jako uywanej przez niego wody
koloskiej, i wycedzi:
- Mw tak dalej, a bdziesz mia guziki z oowiu przy
kamizelce!
- Niewiarygodne. - Pokiwaem gow ze smutkiem. - Biedny
Groszek z oowianymi guzikami.
- Suchaj, frajerze! Albo zaczniesz gada, albo wemiemy ci
w obroty!
Obiecaem popraw i opowiedziaem historyjk mniej wicej
trzymajc si kupy; o cudzoziemcu bez forsy na nocleg w
przyzwoitym hotelu i z koniecznoci szukajcym noclegu
wanie tutaj.
- Nieza bajeczka, ale nawet ona nie wyjania, dlaczego
chciae prysn z tym kapusiem. Sdzisz, e trafie na
durniw?!
Nie sdziem. I dlatego nie prbowaem do swojego
tumaczenia miesza czego takiego jak sumienie. By to dla
nich z pewnoci bardzo egzotyczny i pusty wyraz.
- Szefie. - Ten nowy oderwa wzrok od refleksw wiata na
metalowych czciach rewolweru wirujcego wok
wskazujcego palca. - Mgbym go troch przycisn.
Gwarantuj, e bdzie potem piewa jak kanarek.
- Tak mwisz? Nie! To nie jest w tej chwili takie wane - W
gosie brodacza wyczuem nut zastanowienia. - Mam lepszy
pomys. W gruncie rzeczy ten facet me nam si przyda.
Odszed kilka krokw, przystan, odwrci si i gono
strzeli palcami.
- Chodcie tutaj! Ty, Pete, zosta.
Nie byli zbyt dobrze wychowani. Stanli ciasno wok swego
wodza i suchali uwanie, co ma im do powiedzenia. Mimo i
dobrze wycigaem uszy, nie udao mi si usysze ani sowa.
Daem sobie w kocu spokj i modliem si tylko, eby nie bya
to nauka sposobw torturowania.
Omawianie sprawy nie trwao dugo. Art oderwa si od
zbliajcej si niespiesznym krokiem gromadki i stan za
moimi plecami. Pomylaem, e to naprawd nic przyjemnego
czu na karku przesiknity tytoniowym smrodem oddech
faceta trzymajcego w rku niebezpieczn zabawk, i nage cay
hangar razem ze mn zawirowa. Dopiero potem spada czarna
kurtyna.
XII
Gdzie blisko, prawie tu przy moim uchu, kto przeraliwie
zacz jcze. Z niesmakiem otworzyem cikie powieki. Byo
ciemno, lecz nie na tyle, eby nie rozpozna charaktery-
stycznych filarw odcinajcych si od mrocznego wntrza,
ktre falowao, jakbym znajdowa si na penym morzu. Jk
urwa si wanie wtedy, gdy zaczem docieka jego rda.
Postanowiem jednak wsta. Podcignem rce bliej i dopiero
wwczas zdaem sobie spraw, e moja do zacinita jest
kurczowo na maym metalowym przedmiocie. Podniosem j
szybko do oczu i jeszcze szybciej oprzytomniaem. By to znany
mi ju rewolwer Arta albo jego brat bliniak.
Zanim zdyem pomyle, co to moe oznacza, z hukiem
otworzyy si drzwi hangaru i nagle na niebie pojawio si sto
soc. Odruchowo zasoniem oczy wierzchem doni.
- Nie ruszaj si! - ostry gos dobieg z przodu i zastyg w
powietrzu. - Rzu to!
Zacinite palce rozwary si i prawie natychmiast rozleg si
zgrzyt metalu na betonowej posadzce.
- A teraz rczki wyej!
wiato przygaso i zobaczyem przed sob trzech facetw w
granatowych bluzach i czarnych spodniach, trzymajcych w
doni przedmioty, ktre w tym kraju s ostatnio w modzie.
- Wsta! Oprzyj si rkami o sup i cofnij nogi do tyu!
Zrobiem to, o co mnie tak grzecznie prosi wysoki, solidnie
odywiony brunet ze zotymi naszywkami na rkawie. Podszed
do mnie od tyu i dokadnie zrewidowa, nie przepuszczajc
nawet skarpetkom.
- W porzdku! Odwr si!
Przymruone oczy pod krzaczastymi brwiami patrzyy na
mnie z tak odraz, jakbym by wyjtkowo obrzydliwym
szczurem albo czym w tym rodzaju. Zacinite wargi
poruszyy si:
- Twj? - Gruby palec niedwuznacznie wskazywa przedmiot
lecy obok moich butw. - Pytaem o co!
- Pierwszy raz go widz - skamaem, ale nic lepszego nie
przychodzio mi do gowy. - Niech mi pan uwierzy, e
- Moesz nie strzpi jzyka! - przerwa mi oschle. - Chopcy
z laboratorium znaj si na swojej robocie. Ich nie oszukasz. -
Odwrci si i powiedzia: - Perry! We to do wozu. Tylko
uwaaj na odciski!
- Nie musia pan tego mwi, panie Thompson - w gosie
modego blondyna z rodzcym si dopiero wsikiem
wyczuwao si solidn porcj urazy. Ostentacyjnie niedbaym
ruchem schwyci rewolwer w du bia chustk i powoli,
mamroczc co cicho pod nosem, skierowa si do wozu.
Mj rozmwca o nazwisku Thompson odprowadzi go
wzrokiem, z ktrego nie dao si wiele wyczyta, po czym
przylepi do mojej twarzy swoje ciemnoorzechowe oczy.
- Gdzie on jest?
- Kto? - spytaem.
- Go, ktrego sprztne.
- Go, ktrego co?! - powtrzyem, mimo woli podnoszc
gos. - Nie wiem, o czym pan mwi - rzekem ju spokojniej,
chocia zaczynao wita w mojej biednej, obolaej gowie.
Pomys brodacza i bro w mojej rce Poczuem w przeyku
wdrujcy tam i z powrotem ogromny kawaek zimnego lodu.
- Jack!
- Tak, panie Thompson? - Drugi z policjantw, stojcy z tyu
szatyn o ostrych, ciosanych rysach twarzy, przysun si bliej i
spojrza wyczekujco na swego przeoonego.
- Przeszukaj magazyn. Jeeli to nie by dowcip z tym
telefonem, on gdzie musi tu by.
Nie musielimy dugo czeka. Stumiony okrzyk dochodzcy
z wntrza rozlatujcej si ciarwki kaza mi odwrci gow
w tamt stron. Spasiony policjant pooy mi znaczco rk na
ramieniu i pchn do przodu.
- Ruszaj si! Nie interesuje ciebie, co tam jest ciekawego? A
moe ty ju wiesz, co?
Mia racj. Wiedziaem.
Siedzia zgity wp na przednim fotelu, z prawym
policzkiem przytulonym do kierownicy. Nienaturalnie
wyprostowane palce rk zwisajcych bezwadnie wzdu ciaa
dotykay niemal poplamionej smarami podogi ciarwki. Na
pierwszy rzut oka mogo si wydawa, e uci sobie drzemk.
Jack uj delikatnie odsonity przegub doni rudzielca i
natychmiast puci.
- Zimny - powiedzia cicho i podnis gow picego,
owietlajc j z boku ma latark.
Twarz rudzielca wygldaaby tak samo, jak wtedy, gdy
widziaem go po raz ostatni, gdyby nie jeden szczeg. Maa
czarna dziurka prawie dokadnie na rodku czoa, obrzeona
wianuszkiem zakrzepej krwi.
Policjant bez sowa opuci z powrotem na kierownic gow
faceta, ktry za wczenie mi podzikowa, zgasi latark i
popatrzy na mnie w szczeglny sposb.
- Kto to jest? - spokojnym gosem zapyta Thompson. Takie
obrazki nie robiy na nim adnego wraenia.
- Nie wiem
- Chcesz powiedzie, e nie znasz gocia, ktrego sprztne?
- Ja To jaka cholerna pomyka! Ja nie mam z tym nic
wsplnego! - wyrzucaem z siebie chaotycznie sowa, prbujc
wyjani co, w co sam zaczynaem ju wtpi.
O niczym w tej chwili tak nie marzyem, jak o bolesnym
uszczypniciu, ktre obudzioby mnie z koszmarnego snu.
- Naprawd nie mam z tym nic wsplnego - zakoczyem z
rezygnacj tresera usiujcego przekona upartego sonia do
wspinaczki po linie.
- Nic, poza gociem z dziurk w gowie i trzydziestk semk
ze licznymi odciskami palcw. - Wskie usta grubasa
wykrzywiy si w ironicznym umieszku. - Musisz, bracie, nie
mie wszystkich klepek, jeeli naprawd sdzisz, e ktokolwiek
uwierzy twoim gadkim swkom. Z tak wyobrani
powiniene pisa godne kawaki w gazetach i
- Panie sierancie! - w gosie policjanta, przygldajcego mi
si przez cay czas z zastanowieniem w oczach, dycha byo le
ukrywane podniecenie. - Ten facet
- Co znowu?-cierpko zapyta grubas, widocznie nieza-
dowolony, e kto omieli mu si przerwa. - Wykrztu
wreszcie, co ci tak podniecio?
- Ten facet, panie Thompson. - Jack przysun si bliej
wlepiajc we mnie lepia. - O rany! To na pewno on!
-Mw janiej!
Podwadny poczu si nage bardzo wany i wida byo, e
rozkoszuje si swoj przewag nad zniecierpliwionym szefem.
- Niech mu si pan dokadnie przyjrzy. Co pan widzi?
Zapado milczenie. Grubszy policjant wpatrywa si w moj
twarz, nie bardzo wiedzc, co ma w niej znale. Chudszy,
zaoywszy rce na piersi, kpicym umieszkiem kwitowa jego
wysiki, ja gorczkowo mylaem o czym, co wydawao mi si
rwnie wane, jak niewykonalne, a za kierownic ciarwki
spa obojtny na wszystko rudzielec. Nalane policzki odsuny
si ode mnie i odwrciy w przeciwn stron.
- Gadaj, o co ci chodzi!
- O twarz i podbite oko - powiedzia Jack. - Poza tym o
akcent tego gocia. Jeszcze nie syszaem, eby kto tak gada
Nic to panu nie przypomina?
Palce Thompsona zacisny si mocniej na moim ramieniu. -
Zdaje si, e masz racj, synu - mrukn, przecigajc sylaby. -
To ten z komunikatu! No, no Upolowalimy nielichego
ptaszka. - Zamilk na chwil, zmarszczy czoo, jakby nad
czym gboko rozmyla, i doda z naciskiem:
- Moesz by pewny, e nie zapomn o tobie, Jack, przy
dzisiejszym raporcie. Ja go rozpoznaem, a ty mi w tym
pomoge. Tak to wpiszemy do ksieczki, jasne?
- Jasne - Jack oklap zupenie, jakby kto nagle wypuci z
niego powietrze. - Jasne, panie sierancie.
- Dobrze, e jeste rozsdny. - Grubas znowu poczu si
pewnie i na swoim miejscu. - Potrafi to doceni. Dobra Wic
zrobimy tak. Ja odwioz choptasia, a ty poczekasz tutaj na
przyjazd ekipy. Pniej od razu jed do domu. Moesz to
potraktowa jako ma premi Rozumiesz, co mam na myli?
- Puci znaczco oko i poklepa podwadnego po plecach.
- Rozumiem, panie Thompson - odpowiedzia zgaszonym
gosem. - Dzikuj.
- Idziemy! - Thompson zdj cikie apska z mego ramienia i
gow wskaza kierunek.
Ruszyem wolno, chcc odwlec to, co musiao nastpi.
- Szybciej! - powiedzia i jednoczenie rzuci zza moich
plecw: - Perry, cofnij wz!
Cicho zawarcza wczony silnik i samochd odpowiednio
oblepiony reflektorami i syrenami powoli odjecha, w
atramentowy mrok nocy, zostawiajc akurat tyle miejsca
midzy zderzakami a krawdzi metalowych drzwi, eby bez
wikszego trudu mogo przej dwoje ludzi.
- Poczekaj! - rozkaza grubas, gdy ocigajc si prze-
kroczyem prg, i sign solidnie owosion rk do zwi-
sajcych mu z pasa lnicych matowo kek, ktre po-
dzwaniay cicho w rytm krokw policjanta.
- Na wszelki wypadek warto ci zaobrczkowa. Wycignij
rce!
Tym razem nie posuchaem go. Kiedy tylko minem bram
hangaru, zobaczyem co, co dla nich znaczyo mniej ni kot
przemykajcy si midzy pustymi pojemnikami na mieci, a
dla mnie byo w tej chwili wszystkim.
Elektryczna lokomotywa, z przyspieszonym stukotem
cignca dugi skad wagonw towarowych, dosownie rosa w
oczach. Za kilka sekund minie nas w odlegoci nie wikszej ni
dziesi metrw.
Spojrzaem szybko na Thompsona manipulujcego wci
przy pasie, na ziewajcego blondynka za kierownic i na
zbliajc si w zastraszajco szybkim tempie mas stali.
Teraz! Nie zastanawiajc si nad refleksem, jakim facet z
kajdankami moe si popisa wycigajc to, co w takiej sytuacji
wycignliby wszyscy policjanci na wiecie, skoczyem do
przodu.
Krzyk Thompsona umilk ucity podmuchem powietrza. W
ostatniej chwili, prawie dotykajc stalowych zderzakw,
przefrunem na drug stron przeraliwie gwidcej
lokomotywy. Przystanem, ciko apic oddech, i obejrzaem
si odruchowo do tyu. W przerwach midzy wagonami,
przesuwajcymi si rwno jak klatki filmu puszczonego w
zwolnionym tempie, migay dwie sylwetki miotajce si tam i z
powrotem.
Pdzcy pocig mg mie, z grubsza liczc, od trzydziestu do
czterdziestu wagonw, a to dawao mi kilkadziesit sekund
przewagi. Byo to duo i mao. Za mao eby dobiec do
zabudowa rysujcych si niewyranie wiatami na tle
ciemnego nieba po drugiej stronie stacji, a za duo, eby dla
zabicia czasu oczekiwania na zaoenie modnych w tym sezonie
bransoletek ograniczy si do zredagowania w myli
poegnalnego listu do najbliszych.
Trzecia ewentualno w postaci coraz bardziej rozp-
dzajcego si pocigu towarowego w odlegoci stu metrw ode
mnie kazaa moim nogom zapomnie o wieku, chocia w
gowie koataa si myl, e rwnie dobrze mgbym goni
startujcy samolot.
Syszaem kiedy o facecie, ktry uciekajc przed wciekym
psem czy moe maonk w takim samym nastroju, nie
pamitam ju dokadnie, przeskoczy mur wysoki dwa i p
metra. Sdz, e nie miabym wikszych kompleksw idc z
nim na piwo. Sam nie wiem, jak to si stao, lecz w momencie,
gdy serce, puca i nogi miay dosy, zobaczyem tu przed sob
czerwone wiato ostatniego wagonu. Biegem ostatkiem si,
wpatrzony w rozedrgan czerwie i nie zbliaem si ani o
centymetr.
Nie pomogy przeklestwa i wymylanie od wi, dopiero
obraz specjalnego krzeseka zakoczonego wtyczk okaza si
niez ostrog. Rzuciem si do przodu, zapaem za metalow
porcz i wskoczyem na stopie taczcego na zwrotnicy
wagonu. Ciko dyszc przytuliem si caym ciaem do
chodnej ciany i spojrzaem niespokojnie w kierunku, skd
przybiegem. Miaem szczcie! Niemal dokadnie w tej chwili
ostatni wagon oddalajcego si pocigu, ktry da mi jeszcze
jedn szans, odsoni ciemn plam wozu policyjnego i dwie
sylwetki wyranie widoczne w wietle reflektorw.
Stali niezdecydowanie, rozgldajc si na wszystkie strony, a
potem ruszyli przed siebie ostrym kusem. Nie wygldao
jednak na to, eby wiedzieli, gdzie powinni mnie szuka.
Znowu zatrzso. Dugi sznur wagonw, trzeszczc w
spojeniach niczym wysuszony w, skrci w lewo i biegnce
cienie znikny mi z oczu.
Strumie przesiknitego wilgoci powietrza usiowa
zdmuchn mnie w uciekajc ciemno. Przykleiem si czule
do metalowej ciany dygoccego jednostajnie wagonu i lekko
odchyliem gow do tyu, starajc si obj wzrokiem jak
najwiksz powierzchni. To, czego szukaem, byo tu pod
rk. Przesunem si nieco w prawo, zacisnem palce na
kabkowatym uchwycie i pchnem go z caej siy do przodu.
Drzwi suwakowe ustpiy bez najmniejszego oporu. Udawaem,
e nie widz migajcych w zawrotnym tempie podkadw,
odepchnem si mocno od stopnia i skoczyem do rodka.
Wagon by zupenie pusty. Tylko tu i wdzie na pododze
wyzieray z mroku zeschnite na wir placki o zapachu k
nagrzanych letnim socem. Widocznie pocig jecha utartym
szlakiem po nastpn porcj rogacizny przerabianej w
chicagowskich rzeniach na apetyczne befsztyki.
Na sam myl o jedzeniu omal nie pocieka mi lina.
Westchnem z rezygnacj i wcisnem si w ciemny kt.
Miarowy stukot k na spojeniach szyn zaprasza do drzemki,
ale nie miaem w tej chwili odpowiedniego nastroju do
zasuonego odpoczynku. Moja sytuacja zamiast si polepszy,
pogorszya si. I to zdecydowanie! Jakbym za mao mia
kopotw z afer przemytnicz, doszo jeszcze morderstwo,
nazywajc rzecz po imieniu Pusty hangar, trup za kierownic,
ja z rewolwerem w doni Pieski wiat! Zdaje si, e jestem
mistrzem w komplikowaniu sobie ycia. Wszystko wydawao
si tak oczywiste i logicznie powizane, e ju sam zaczynaem
traci z oczu cholernie kruch granic midzy prawd a
kamstwem.
Doszo do tego, e podniosem do do twarzy i przyjrzaem
si jej podejrzliwie, chcc si upewni, czy naprawd nie ma
ona nic wsplnego z dziurk w czole rudzielca. Mimo wszystko
pewny mogem by tylko paru rzeczy. Po pierwsze tego, e jad
gdzie na zachd, o ile dobrze zapamitaem, z ktrej strony
zaszo soce, zanim ponownie zacz sipi deszcz. Po drugie,
e to oddalaoby mnie od Waszyngtonu Po trzecie, e nic na
to nie poradz. Po czwarte, pite i tak dalej, e nawet jeeli co
z tego wynika, to na pewno nic dobrego dla mnie.
A swoj drog - zadaem sobie w myli pytanie - dokd mnie
ten trzscy si pojazd dowiezie?
Gdyby tak pdzi bez przerwy do sypialni soca, dotarbym
a do pla Pacyfiku, a oddalibym si od opiekuczej tjoni
ambasadora grubo ponad trzy tysice kilometrw, jeli cho
troch znam si na geografii. Zaraz, zaraz Pacyfik?!
Zagryzem doln warg i zaczem gorczkowo zastanawia si,
dlaczego to wiksze bajoro sonej wody Wydaje mi si wane
Z czym mi si kojarzyo, ale z czym?! , .
Zaczem sobie w myli podpowiada to wszystko, co miao
jakikolwiek zwizek z Oceanem Spokojnym, ale dopiero wtedy,
gdy doszedem do wyrazu Kalifornia, uderzyem si otwart
doni w czoo i przetoczyem raptownie na drug stron
wagonu. Tym razem nie z wraenia. Przez zwrotnic.
Jak przez mg zobaczyem ciepe byski w oczach babci
czytajcej listy od jedynego syna swego brata, ktry w swoim
czasie wywdrowa na drug stron kuli ziemskiej. Sam
wielokrotnie czytaem adres zwrotny: Antoni Duda. Laguna
Beach. Kalifornia. United States of America. Byy tam jeszcze
jakie cyferki, lecz nie pamitam jakie. Zreszt nie to jest
wane. Chodzi o profesj krewniaka o wdzicznym imieniu!
Ilekro babcia chciaa wytkn kiepskie strony mojego
zawodu, podsuwaa mi pod nos kawaek papieru i drcym
palcem pokazywaa odpowiedni fragment, z ktrego wynikao
w sposb jednoznaczny, e nie znany mi bliej krewniak
dochrapa si zaszczytnej posady zastpcy szeryfa. I bardzo
dobrze! W paskudnej sytuacji, w jakiej si znajdowaem,
wolaem zobaczy go w mundurze z odpowiednim znaczkiem
ni na tle piciu cadillacw i komfortowej willi otoczonej
wysokimi wieami naftowymi. Kto jak kto, ale krewniak z
gwiazd na piersi z pewnoci zaufa mi i przy pomocy swego
autorytetu przedstawiciela prawa wyjani te par drobnych
nieporozumie. Nawet jeeli umyje rce, co nie wydawao mi
si moliwe, znajc prawy charakter wszystkich czonkw
mojej rodziny, atwiej mi bdzie i zupenie bezpiecznie
skontaktowa si przez niego z Waszyngtonem.
Szeryf Duda z pewnoci nie pozwoli, eby wos spad mi z
gowy, gdyby nawet musia zamkn mnie do wyjanienia w
areszcie
Tak. Przyapaem si na tym, e radonie zacieram rce. I
susznie. Wychodzio bowiem na to, e wsiadem do waciwego
pocigu! Co prawda nie syszaem nigdy o miejscowoci
Laguna Beach i nie wiem, w jakim rejonie Kalifornii si
znajduje, lecz nie jest to problem nie do rozwizania.
Siedemdziesit pi centw, spoczywajce w kieszeni spodni,
powinny wystarczy na dokadn map Zachodniego
Wybrzea, gdzie nawet plaowe wychodki maj swoje kropki.
Brakowao wprawdzie w dalszym cigu odpowiedzi na pytanie,
skd wzi fors na dalsz drog, nie udziem si bowiem, e
pocig dowiezie mnie pod sam prg komisariatu w Lagvlna
Beach, ale nie chciaem psu miego nastroju, ktry zagoci w
wagonie galopujcym niczym narowisty rebak.
- Jako to bdzie - mruknem do siebie i oparem si
plecami o drgajc cian. Reszty dokonaa jednostajna
rozmowa k.
XIII
Dugi, namitny pocaunek na czole picej krlewny, za
obudzenie ktrej pomarszczony staruszek w koronie i paszczu
gronostajowym obieca p krlestwa i rk crki, brutalnie
przerwa gony metaliczny trzask. Zanim zdyem pomyle,
co to moe oznacza, co cikiego wyldowao na moich
nogach. Zmeem przeklestwo, bo przecie w takim miejscu
nie wypada uywa brzydkich sw, i otworzyem rozmarzone
oczy.
W jednej chwili komnata sypialna chrapicej rozkosznie
panienki, z rozrzuconymi na poduszce wosami, zamienia si
w ciemny wagon, a ona sama w znieruchomiay cie byskajcy
biakami oczu Wpatrzonych w mj kt. Sta przy zamknitych
drzwiach w pozycji czowieka majcego przed sob pluton
egzekucyjny. Wyglda na mikkiego faceta. Przez zupen
cisz przedara si do mnie myl, e co tu jeszcze nie gra.
Dopiero po chwili uwiadomiem sobie brak rytmicznej melodii
k.
Wagon drgn i ruszy z rosncym stukotem. Cie zakoysa
si i chrzkn niepewnie:
- Zdaje si, e rzuciem na pana mj plecak
W lekko zachrypnitym gosie przybysza wyczuem strach i
to dodao mi pewnoci siebie. Dobry Boe! Nareszcie znalaz
si kto, kto i mnie si boi!
- Zgadza si - powiedziaem oschle.
- Bardzo przepraszam, ale nie zauwayem, e - zawaha
si. - Czy mog wzi plecak?
Namacaem rk lecy na moich ydkach przedmiot,
chwyciem za skrzane szelki czy co w tym rodzaju,
krzyknem: - ap pan! -i rzuciem w kierunku rosncego
cienia.
Rozleg si jaki omot, jk, a potem zduszony gos: - Dziki!
- Drobiazg - odrzekem. - Niech mi pan lepiej powie, co to
bya za stacja?
- Des Moines.
- Aha. Des Moines - powtrzyem udajc, e wiele mi to
wyjanio. - Jeszcze jedno.
- Moe przynajmniej pan wie, dokd ten pocig jedzie?
Odpowiedzia mi nieudolnie tumiony miech przypo-
minajcy gulgotania starego indyka.
- Sam chciaem o to zapyta - miech ucich i z ciemnoci
dobiego uprzejme: - Znajdzie si obok pana miejsce dla mnie?
- Miejsca jest dosy - powiedziaem, chcc na wasne oczy
zobaczy gocia tak byskawicznie zmieniajcego strach w co
lejszego kalibru.
Podszed bliej, zataczajc si lekko, gdy wagon zacz
podskakiwa na zwrotnicy, i usiad po mojej lewej stronie.
Moje oczy ju na tyle zdyy przyzwyczai si do mroku,
ebym mg w miar dokadnie przyjrze si przybyszowi.
Zanim usiad, zorientowaem si, e musi by duo niszy ode
mnie, za to w jego spodnie weszoby co najmniej dwch takich
jak ja. Z beczukowatego tuowia paroma podbrdkami
wyrastaa okrglutka gowa z krtkimi, przycitymi na jea
wosami. Na pucoowatej twarzy wieciy paciorki rozbieganych
oczu.
Nie mg mie powodzenia u pci przeciwnej. Tak ju ten
wiat jest uoony, e mczyni o paskich jak u pekiczyka
nosach i odstajcych uszach nigdy nie zagraj w nim roli
Casanowy. Nie jestem gociem, ktry dziwi si byle czemu, ale
tym razem, kiedy tylko rzuciem okiem na strj ssiada, ze
zdumienia podrapaem si po uchu.
Skrzane spodnie z dugimi frdzlami po bokach, skrzany
pas, skrzana kurtka z podobnymi rzemykami cakowicie
tumaczyy obecno kropelek potu na czole tuciocha w t
zimn noc. Caoci dopeniaa jaskrawopomaraczowa chusta,
fantazyjnie zwizana na szyi, i filcowy kapelusz z szerokim
rondem, ktrym typ o zaciciu westernowym wachlowa
spocon twarz. Colta i ostrg nie zauwayem.
- Freddie Gold.
- Sucham? - zapytaem zaskoczony. - Co pan powiedzia?!
Dobrze odywiony kowboj odoy kapelusz i wycign
pulchne paluchy. - Moje nazwisko Gold. Freddie Gold. Dla
przyjaci po prostu Fred.
- Mio mi, panie Gold.
Ucisnem wycignit rk i przez chwilk miaem uczucie,
jakbym trzyma spocon meduz.
- Joe Brown - podaem pierwsze lepsze nazwisko, jakie
przyszo mi do gowy.
Misiste wargi rozcigny si w nieokrelonym grymasie.
- A ja przez cay czas mylaem, e pan jest cudzoziemcem,
panie Brown. Ta wymowa
- Zudzenie - burknem wyjaniajco. - Wszystko przez
nieprawidowy zgryz.
Przyj wytumaczenie bez zmruenia oka, chocia niele
musiabym si nagowi, eby znale bardziej naiwne. Na
moje szczcie mylenie nie byo jego najmocniejsz strong.
Lubi mwi.
Chcc nie chcc, musiaem wysucha historii jego. ycia.
Gdy tylko, pod pozorem zadumy, zamykaem oczy, trca mnie,
niby to przypadkiem, okciem w bok i zmusza do powiedzenia:
tak, to bardzo ciekawe, prosz mwi dalej. Mwi. Tak wic
poznaem jego on i czwrk wrzeszczcych dzieci, i may
sklepik na przedmieciach Pitsburgha, i podstpnego
konkurenta po drugiej stronie ulicy, i jeszcze par innych,
rwnie smutnych rzeczy.
Pniej, gdy zmuszaem si do wyprodukowania ezki,
wycign z plecaka jaki kolorowy wistek papieru i potrzsn
nim przed moim nosem.
- Dziki temu mam to wszystko za sob! Wie pan - szepn
konspiracyjnie, jakby przekazywa supertajn wiadomo typu
spali przed przeczytaniem - od dawna zamierzaem rzuci
wszystko do diaba, ale nie miaem forsy. Do zeszego tygodnia,
panie Brown, do zeszego tygodnia Co mi szepno: postaw
dziesitaka na loterii. Postawiem i co?! Ciepy tysiczek w
ywej gotwce! Wtedy powiedziaem sobie: pryskaj, chopie!
Masz jeszcze okazj, eby robi to, na co naprawd miae
ochot Rzu te cholerne majtki, zamknij sklep i jed
zobaczy, jak naprawd wyglda preria! - przerwa, otar
rkawem spocon twarz i doda z filozoficzn zadum:
- Jak czowiek siedzi przez cay czas w ciasnej budzie z
majtkami na wszystkich pkach, to czasem przychodz mu do
gowy dziwne myli
- A co powiedziaa ona na ten wyjazd?
Melancholia gwatownie opucia tuciocha. Zatrzepota w
powietrzu frdzlami rkaww, a paciorkowate oczka
pociemniay ze wzburzenia.
- ona?! Wie pan, co ona moe mi zrobi?!
Potrzsnem gow, e nie. Powiedzia. A pniej spuci
wzrok i mrukn zgaszonym gosem;
- I tak bd musia wrci, jak forsa si skoczy
Po jakim czasie pocig zacz zwalnia i w kocu, piszczc
hamulcami, stan zupenie. Podniosem si, ominem
drzemicego Freda i odsunem drzwi. Byo szaro. Jak zawsze,
gdy noc odchodzi, a soce leniwie przecigajc si odwleka
nieprzyjemn chwil pobudki.
Tasiemiec wagonw sta pod czerwonym sygnaem na skraju
stacji migoczcej przymionymi wiatami budynkw
niewyranie zarysowanych na tle nieco janiejszego nieba. Na
wysokoci lokomotywy wisiaa podwietlona tablica z duymi,
rozmazanymi odlegoci literami.
Wychyliem si bardziej i wtedy zobaczyem ich. Dwch. Szli
od przodu i pomagajc sobie wiatem latarek sprawdzali
plomby na drzwiach, a tam, gdzie ich nie byo - zagldali do
rodka. Gdy znaleli si ode mnie nie wicej ni dwadziecia
metrw, dojrzaem w doni jednego z nich may przedmiot.
Cicho zasunem drzwi i rzuciem si do przeciwlegych.
Odetchnem z ulg. Z tej strony nie byo nikogo.
Oparem wewntrzn cz doni na oblinionych wargach
pochrapujcego mionika otwartych przestrzeni i szarpnem
go mocno za rami. Natychmiast otworzy przestraszone oczy i,
nie rozpoznajc mnie w pierwszej chwili, chwyci kurczowo
moj rk. Pooyem wskazujcy palec na usta. Kiedy w jego
oczach dostrzegem bysk zrozumienia, oderwaem do i
chwyciem za plecak.
Nie pytajc o nic ruszy za mn z gracj hipopotama
usiujcego stpa na palcach. Jak powszechnie wiadomo,
hipopotamy palcw nie maj. Ostronie zasunem drzwi i
schyliem si usiujc wypatrze nogi zaalarmowanych
policjantw. Po paru sekundach, gdy nic takiego nie spo-
strzegem, pomylaem, e albo s gusi, albo wzili stpnicia
tuciocha za haas przetaczanych wagonw.
Odwrciem si do sapicego za plecami Freda i pokazaem
palcem na buczc metalow skrzynk, stojc z boku na
betonowym postumencie. Podbieg kilka kroczkw i kucn po
jej drugiej stronie. Rwnie dobrze byby schowany za wbit w
ziemi zapak.
Z przodu dobieg znieksztacony szmer rozmowy. Od-
skoczyem do tyu i przywarem do wilgotnej ziemi tak, e
widziaem przed sob dwa ostatnie wagony i sterczce pionowo
obcasy Freda.
Midzy koami przedostatniego wagonu przesuny si nogi
obcite na wysokoci kolan, przystany i znw podjy swoj
wdrwk, przecinajc wskie smugi spadajcego w d wiata
latarek. Wraz z trzaskiem odsuwanych drzwi rozleg si suchy,
trzeszczcy gos, jakby kto chodzi po skorupkach od jajek:
- Ten te pusty. Po jak choler nas budzili?! Wiedziaem, e
nikogo nie znajdziemy w tym zafajdanym pocigu. Nawet
gdyby facet rzeczywicie nim prysn, miaby na tyle rozumu,
eby wyskoczy gdzie po drodze Mam racj, Carl?
- Masz, masz - odpowiedzia sennie inny gos. - Wracamy!
Obcite nogi zrobiy w ty zwrot i pomaszeroway z po-
wrotem z cichncym zgrzytem podeszew na wirze. Odcze-
kaem, pki nie oddal si na przyzwoit odlego, i ruszyem
do naszego wagonu. Zapachniao nagrzan k i domem, do
ktrego wraca si po dalekiej podry,.
Mniej wicej w kwadrans po szarpniciu, ktre znaczyo dla
mnie co wicej ni oznaka ruszania, grubas nie wytrzyma i
przesta gra rol picego.
- Oni szukali pana? - zapyta szybko, wlepiajc we mnie
byszczce oczka.
- Nie pana interes, panie Gold!
- Tak, tak Oczywicie - bka przestraszony, nie mogc
opanowa nerwowego drgania powieki - ja tylko tak Z
ciekawoci.
- Ciekawscy yj krcej! - rzuciem klasyczn kwesti ludzi
wyjtych spod prawa. Kowboj tak bardzo wzi j sobie do
serca, e oprcz powiek zaczy dre mu rce.
- Niech pan lepiej sprbuje zasn - rzekem pojednawczo i
daem mu przykad.
XIV
Spojrzaem niecierpliwie na zegarek. Stalimy ju prawie p
godziny. Pomylaem, e warto by jeszcze raz wyjrze na
zewntrz. Nie zwracajc uwagi na przygldajcego mi si w
napiciu Freda, podszedem do drzwi i odsunem je na tyle,
eby zmiecia si gowa.
Na wprost wisiaa ta sama ta tablica z jakimi cyframi i
znakami, rzucajca wyduony cie na ramp. Na wysokoci
pierwszych wagonw krcili si po niej robotnicy w
pomaraczowych kombinezonach. Obok sta samochd, na
ktry niewielki samobieny dwig przenosi z wntrza
otwartego wagonu podune skrzynie. A wic tak to wyglda
- Koniec podry - rzuciem za siebie i zeskoczyem na
betonow ramp, naznaczon plamami parujcych kau.
Staem, niezdecydowanie rozgldajc si na wszystkie
strony, a poczuem na karku oddech grubasa. Trzyma w rce
plecak z zapasami ywnoci, ktre po wsplnym posiku
znacznie si skurczyy, i mruy oczy dranione promieniami
przypiekajcego soca.
- Dokd idziemy?
- Idziemy? Zdaje si, e pan pomyli liczb, panie Gold-
powiedziaem i powlokem si przed siebie, zostawiajc za
plecami miotajcych si gorczkowo ludzi w pomaraczowych
uniformach. Byli tak pochonici swoj prac, e nie zwrcili na
nas najmniejszej uwagi.
Po kilkudziesiciu krokach usyszaem za sob sapanie
przybliajcej si lokomotywy. Odwrciem si i raptownie
przystanem. Fred zatrzyma si rwnie. Fakt, e ma tu pod
rk gocia ciganego przez prawo, bardzo go podnieca i
obiecywa wiele atrakcji zdecydowanie rnicych si od tych,
jakie przynosio mu ycie wrd kalesonw i koronkowych
majtek.
Sta nieruchomo i patrzy na mnie wzrokiem, w ktrym
czaia si Wielka Przygoda.
Zrezygnowany machnem rk. Gdy zachcony podszed
bliej, mruknem gronie:
- A jeeli jestem naogowym morderc?
Pokrci przeczco gow, wprawiajc w falujcy ruch
obwise podbrdki.
- Nie. Ja znam si na ludziach, jak mao kto
Spojrzaem na niego yczliwiej i ruszajc powiedziaem,
e w gruncie rzeczy przyjemniej mi bdzie w towarzystwie
tak rwnego faceta jak on.
Wygasy neon nad paskim dachem budynku dworcowego
wycina z wyblakego nieba nic nie mwic mi nazw:
CHEYENNE. Lepki, duszcy upa wygoni wszystkich
pasaerw do klimatyzowanej poczekalni. Na zewntrz
pozosta tylko go w pomaraczowej kurtce i czapeczce w
takim samym kolorze, ktry siedzia na skadanym krzeseku i
czyta gazet. Usyszawszy nasze kroki leniwym ruchem
podnis jajowat gow i spojrza sennie. Obojtnie przelizn
si wzrokiem po spoconym grubasie, utkwi schowane za
okularami oczy w mojej twarzy i raptownie oywi si. Jego
gowa raz po raz chowaa si za pacht papieru i prawie
natychmiast wynurzaa zza niej, kierujc okulary w moj
stron.
Nie doszlimy do wahadowych drzwi, gdy gwatownie
poderwa si i rzuci z powiewajc gazet do hallu dworca.
Zanim zdyem zastanowi si nad rdem takiego
popiechu, moje nogi zrobiy byskawiczny zwrot i pobiegy z
powrotem. Przeskoczyem kilka metalowych barierek, cudem
uniknem zderzenia z pdzc ciarwk i wzkami
akumulatorowymi, ktre pojawiay si w najmniej
oczekiwanych miejscach, a w kocu wyldowaem za murem
okalajcym rozlegy sad owocowy. Oparem si plecami o
chropowat cian, dziwic si, skd si wzio tyle wietlistych
kek migajcych przed moimi oczami.
Gdzie nade mn rozleg si podejrzany szmerek i zaraz
potem co twardego uderzyo mnie bolenie w sam czubek
gowy. Spojrzaem w gr i zdbiaem. Dziesi pulchnych,
rowych klusek zwisao znad krawdzi muru, wykonujc nie
skoordynowane ruchy. Nie zdyem uskoczy. Zobaczyem
jeszcze tylko ogromny cie, ktry przesoni soce, i co
cikiego zwalio si na mnie z przecigym krzykiem.
- Naprawd nie widziaem, e pan tam stoi. Naprawd nie
widziaem - powtarza, ledzc przejtym wzrokiem moje
rce szukajce metodycznie zama, pkni albo czego w tym
stylu.
Kiedy doszedem do palcw ng i stwierdziem ze zdu-
mieniem, e wszystko znajduje si w najlepszym stanie i na
waciwym miejscu, powiedziaem, eby wreszcie zamkn
buzi, bo chciabym pomyle. Umilk, chocia moje pragnienie
na pewno wydao mu si niezrozumiae.
- Mgby mi pan poyczy okulary przeciwsoneczne? -
zapytaem, przerywajc milczenie.
- Nie mam w ogle okularw
- To duy bd. Musi pan pj do odpowiedniego sklepu i
kupi, a ja je poycz. Zgoda?
Bkn co pod nosem i znikn midzy drzewkami
pomaraczowymi. Po pgodzinie, gdy woyem ciemne
okulary w metalowej oprawce i zapytaem Freda, czy wida
siniec, a on odrzek, e nie, wgryzem si w niedojrzay owoc
pomaraczy i odwrciem si plecami do chylcego si soca.
- Idziemy!
- Ile?!
- Trzy dolary, dwadziecia centw - powtrzy grzecznie
sprzedawca. .
Przerzuciem wzrok z monet lecych na mojej doni na
grubasa z dziwnym zapaem przegldajcego ksieczk dla
dojrzewajcych dziewczt.
To nieadnie z twojej strony - pomylaem i z map w rce
ruszyem do wyjcia, rzucajc przez rami:
- Ten pan zapaci!
Dogoni mnie na ulicy i szed przez chwil bez sowa, wyciera-
jc bez przerwy spocony kark, a nie wytrzyma i zapa mnie za
rami.
- Dokd idziemy?
Strzsnem mu rk i skrciem do najbliszej awki.
Rozpostarem na kolanach pacht papieru i zaczem
wpatrywa si w ni uwanie. Chyenne znajdowao si prawie
dokadnie w poowie drogi midzy Chicago a wschodnim
wybrzeem Pacyfiku. Znaczyoby to, e zostao mi jeszcze mniej
wicej tysic piset kilometrw do maej kropki lecej
przeszo sto pidziesit kilometrw na pnocny zachd od
Los Angeles.
- Gdzie pan chce jecha? - Kowboj przechyli si przez
oparcie awki i wlepi oczka w map z zaciekawieniem godnym
lepszej sprawy.
- Przed siebie - mruknem marzc, eby si w kocu
odczepi. - Tylko e oddaem latajcy dywan do trzepania
- Przed siebie - powtrzy jak echo i uderzy si zacinit
doni w udo. - Mam pomys! Niech pan tu poczeka, ja za
chwil wrc.
Chwyci plecak, podbieg do kobiety pchajcej przed sob
wzek z wrzeszczc zawartoci, zapyta j o co i
pogalopowa w kierunku, ktry wskazywaa uzbrojona w
grzechotk rka. Wkrtce znikn zupenie w kolorowym
tumie pdzcych gdzie nieprzerwanie ludzi.
Wyjem z kieszeni siedemdziesit pi centw, przez chwil
wayem je w doni zastanawiajc si, o ile metrw mog
przybliy mnie do Laguna Beach, a potem przywoaem
ulicznego sprzedawc i kazaem sobie poda dwa sandwicze i
jabko. Ostatni piciocentwk cisnem w nastroszonego
ptaka, przygldajcego mi si ironicznie z gazi rosncego
obok awki drzewa akacji.
Terkot karabinu maszynowego, narastajcy za zakrtem
zatoczonej ulicy, zatrzyma moj rk zmierzajc z jabkiem
do ust i kaza oczom rozejrze si za odpowiedni kryjwk. Ale
jednak zostaem na swoim miejscu i zahipnotyzowanym
wzrokiem prowadziem znajomy kapelusz, pyncy dostojnie
nad dachami samochodw. Znikn za burt niebieskiej
ciarwki, przemkn przed jej mask i zatrzyma si przy
krawdzi chodnika. Karabin przesta strzela. Facet na
motocyklu zdj kapelusz i pomacha nim w moj stron.
- Skd pan to wytrzasn? - zapytaem, niepewnie siadajc na
tylne siodeko.
Grubas kopn starter i wychyli si do tyu, Usiujc
przekrzycze rozgdakany silnik:
- Handel starymi samochodami. Rozumie pan? W yciu nie
zrobiem lepszego interesu za siedemdziesit dolarw!
- Poklepa czule odrapany bak. - Dokd?
- Los Angeles!
Kiwn gow na znak, e zrozumia, i ostrog podrani
swojego rumaka.
Po kilku minutach jazdy miaem ju dosy. Podekscytowany
Fred przekrci rczk gazu do oporu i rozpocz szaleczy
wycig na zapchanych ulicach, pokrzykujc szyderczo do
facetw za kierownicami kolejno mijanych wozw, chcc wzi
na nich odwet za piekieln nud lat spdzonych przy
sortowaniu majtek. Jakim cudem wyszlimy z tego bez
najmniejszego zadrapania, pozostanie do koca tajemnic.
Poykajc szare pyty autostrady gonilimy zachodzce
soce, ktre przeciekao przez sita rozrzedzonych chmur.
Jadca przed nami ciarwka z przyczep, naadowan
dwoma warstwami wozw sportowych, na moment przesonia
szos, ktra w tym miejscu biega agodnym lukiem.
Wychyliem si w bok i natychmiast cofnem z powrotem.
Okoo p kilometra w przodzie zauwayem wz policyjny, a
obok niego trzy sylwetki w mundurach, krcce si przy
zatrzymanym autobusie.
- Zawracaj! - ryknem do ucha Freda.
Pokaza zdziwion twarz.
- Tu nie mona
- Zawracaj!
Nacisn peda hamulca i gwatownie skrci kierownic w
lewo, a gdy motocykl piszczc dartymi oponami ustawi si
tyem do oddalajcej si ciarwki, ponownie doda gazu.
Przemykalimy si midzy pdzcymi z naprzeciwka wozami,
ktrych kierowcy wymachiwali w naszym kierunku piciami
albo malowali na czoach znaczce keczka. Innych reakcji nie
zauwayem. Po minucie przysza mi do gowy myl, e cae
miasto skrzykno si i postanowio wyruszy nam naprzeciw.
Po nastpnej Fred nacisn hamulec i motocykl zatrzyma si
na skraju stromego zjazdu z autostrady.
- Jest jaka inna droga na zachd? - zapytaem.
Oderwa palce od kierownicy, podrapa si po zmarszczonym
czole i pokrci przeczco gow.
- Nie wydaje mi si.
- Chce pan w dalszym cigu bra udzia w tej zabawie?
- Panie Brown - powiedzia - niczego mi bardziej nie
brakowao, jak takich zabaw. Co pan proponuje?
- Pojedzie pan dalej sam. Jakie dwa kilometry albo trzy
Pniej niech si pan zatrzyma i co kilkanacie sekund nacinie
klakson. Zrozumia pan?
Nie odpowiedzia. Kopn starter i podnis kciuk do gry.
Odprowadziem wzrokiem malejcy punkciki poszedem w
stron szpaleru drzew oddzielajcych mruczc autostrad od
monotonii zielonych pl.
Wschd soca zasta nas na wysokoci dwch tysicy
metrw w samym rodku stanu Kolorado, o czym donosia
przydrona tablica. Wierzyem jej. Ju od duszego czasu
usiowaem opanowa stukanie zbw, ale poza przycitym
jzykiem nie osignem niczego. Wtuliem wic gow w
podniesiony konierz kurtki i chowajc si za szerokimi
plecami kowboja, w milczeniu obserwowaem przesuwajcy si
wolno krajobraz Gr Skalistych z caymi stadami modrzewi o
jasnej, polerowanej korze, ostro wycinajcych si z
jasnoszarego ta poszarpanych ska. Przyapywaem si kilka
razy na tym, e zaczynam na to wszystko spoglda oczami
beztroskiego turysty, zapominajc o waciwym Celu mojej
podry, rudzielcu, chopcach MacDonalda i jeszcze innych
rzeczach,
Zanim minlimy reklamow; tablic, zapraszajc do
odwiedzenia najlepszego na przestrzeni stu mil campingu o
obiecujcej nazwie BARG NIEDWIEDZI, silnik
chrapliwie zagdaka! jak zarzynana kura i umilk. Nie pomogy
ani agodne sowa perswazji, ani kopnicia. Milcza. W
przeciwiestwie do Freda mruczcego co bez przerwy o
oszustach i siedemdziesiciu dolarach. Po jakim czasie
podnis si, wytar o spodnie zabrudzone smarem rce,
splun i zepchn motocykl do rowu. W kocu i do niego
dotara prawda, e pojazd nie wytrzyma morderczej jazdy i
wycign toki. Facet o gowie do interesw przerzuci wzrok z
wychudzonego plecaka na mnie, a gdy gono przeknem
lin, ruszy W kierunku, jaki pokazywaa strzaka na tablicy.
XV
- Jeszcze raz to samo! - Zamglone oczka Freda patrzyy z
dziwnym byskiem na niad twarz barmanki o wyjtkowo
obfitych ksztatach.
Siedzielimy ju przeszo godzin w tej stylowej knajpce o
drewnianych cianach, ozdobionych skrami niedwiedzi, a
mgbym na palcach jednej rki policzy chwile, kiedy oderwa
od niej wzrok. Chrzknem znaczco i po- stukaem palcem o
szko zegarka. Reakcja bya cakowicie inna, ni si mogem
spodziewa.
Wsta, jednym haustem wypi zawarto szklaneczki i z pust
skierowa si do barku, gdzie tusta facetka o umiechu, przy
ktrym grymas Mony Lizy byby jasny jak soce, podrygiwaa
w rytmie proponowanym przez szaf grajc. Postawi pust
szklank na kontuarze i pokaza palcem jedn z butelek
stojcych za jej plecami. Gdy nalaa mu odpowiedni porcj
pynu, zagada bekotliwie, a ona odpowiedziaa. W ten sposb
byem wiadkiem narodzin czego tam midzy grub kobiet i
grubym mczyzn.
Po jakim czasie przypomnia sobie o moim istnieniu, puci
damskie rczki i przysiad na ssiednim krzele.
- Ja tu zostaj, panie Brown - wydusi z siebie.
- No to cze - mruknem podnoszc si z krzesa. - Dziki
za podwiezienie. Powodzenia!
- Panie Brown! - zatrzyma mnie okrzyk, gdy pooyem ju
rk na Mamce. Odwrciem si. Fred skoczy pisa, podszed
do mnie i wetkn mi w rk zabazgran serwetk.
- To mj adres - powiedzia i sign do wntrza skrzanej
kurtki. - Te pidziesit dolarw odda mi pan, kiedy tylko
zechce. Na nogach do Los Angeles doszedby pan za kilka
miesicy - doda, umiechn si i ruszy z powrotem do baru.
Musiaem mie cholernie gupi min, gdy tak staem w
progu, wpatrujc si w zielony banknot w mojej doni, bo
jeszcze pniej, kiedy zostawiem ju za sob camping z ma
knajpk w rodku, dwicza mi w uszach perlisty miech
barmanki.
Nogi bolay mnie piekielnie. Nie naleao im si zreszt
dziwi. Szedem ju prawie dwie godziny wzdu pokrconej
szosy, a jedynym rezultatem machania rk do nadje-
dajcych ze wschodu wozw byy siniaki na ydkach. Prezenty
od kamykw wystrzelonych spod tylnych k. Daem sobie
teraz spokj z bezcelowym Wyciganiem rki i wlokem si
powoli do gry w nadziei, e musz w kocu trafi na jaki
wikszy camping, ktry zmusiby srebrzyste autobusy dalekich
tras do zatrzymania si. Na razie papierek otrzymany od Freda
nie na wiele mi si przydawa.
Z tyu dobieg cichy warkot samochodu. Nisko zawieszony
ford starego typu z bia przyczep campingow zdmuchn
mnie klaksonem na pobocze i wyprzedzi z szelestem jakby
spadajcych lici. Kilka metrw dalej zjecha na skraj
zakurzonej szosy i zatrzyma si. Nad opuszczon szyb
przednich drzwi pojawia si ostro ciosana twarz starszawego
mczyzny z bujn czupryn szpakowatych wosw i czarnymi
farbowanymi wsikami pod dugim nosem.
- Moe podwie, chopcze?
Gdybym powiedzia, e mnie zamurowao z wraenia,nie
byoby to za mocne okrelenie. Staem nieruchomo i
wpatrywaem si w faceta osupiaym wzrokiem, prbujc sobie
odpowiedzie na pytanie, co kryje si za t niezwyk
yczliwoci.
- Dzikuj - bknem gramolc si na tyln kanap, obit
skr w kolorze wzburzonego morza.
Dopiero teraz, gdy odwrci si do tyu, zauwayem, e go
ubrany jest w wojskow bluz khaki z trzema rzdami
kolorowych baretek na piersi.
- Wtoczymy si, co? - zapyta i nie czekajc na odpowied
doda: - Ja w twoim wieku, chopcze, te tak aziem po kraju.
Par dolarw w ap i przed siebie Stare, dobre czasy! -
Wycign muskularn opalon rk. - Herbert Morand.
Pukownik w stanie spoczynku. Tak to si chyba okrela -
Zacign si suchym kaszlem. - Stare pamitki z wojny -
mrukn przepraszajco. - Daleko?
- Los Angeles - odpowiedziaem niewyranie i pooyem
do na policzku, a gdy napotkaem w lusterku jego pytajcy
wzrok, zrobiem bolesn min.
- Zb!
Nie by to najlepszy sposb wymigania si od rozmowy, ale
nic lepszego nie przyszo mi do gowy. Wiedziaem tylko, e to
uchroni mnie przed pytaniami o pochodzenie dziwnego
akcentu.
Facet za kierownic mrukn co o zniewieciaych chopcach
i wlepi oczy w szos przemykajc si w tym miejscu midzy
prostopadymi skaami z licznymi plamkami byszczcej w
socu miki.
Na zatoczony camping, lecy o dwa kilometry na poudnie
od gwnej szosy, przyjechalimy pnym popoudniem, gdy
purpurowa kula zaczynaa si ju drapa o ostre wierzchoki
olbrzymich sekwoi, rzucajc na dachy domkw, ustawionych w
trzy szeregi, dugie, poszarpane cienie. Emerytowany
pukownik zatrzasn drzwiczki wozu, ktry jemu tylko
wiadomym sposobem udao si bez najmniejszego zadrapania
zaparkowa w szczelinie midzy ogrodzeniem i kremowym
chevroletem z opuszczanym dachem, i zagwizda jak skoczn
melodi.
- Jutro jad do Las Vegas. Jeeli odpowiada ci kierunek,
przyjd tu po niadaniu, chopcze. Powiedzmy o smej. Tylko
si nie spnij - doda i ruszy w kierunku parterowego
budynku, schowanego za krzakami hortensji, nieudolnie
tumicych koktajl oywionych gosw, wymieszanych z
dwikami muzyczki w stylu country.
Wyjem map, popatrzyem na to i owo, po czym wsunem
j z powrotem do wewntrznej kieszeni kurtki.
Szczcie najwyraniej mi sprzyjao. Ze stolicy hazardu do
Laguna Beach zostaoby mi piset kilometrw. Podniosem z
ziemi nieduy okruch skay, podrzuciem go par razy i
cisnem w ysy pie wyrastajcej nad ogrodzeniem jody,
zdywszy przedtem pomyle, e jeeli trafi, to najpniej za
dwa dni napij si piwa z chlub naszej rodziny. Kamie min
cel w odlegoci, ktra dla wi byaby niezym spacerkiem.
Zanim zdyem wyszuka odpowiednie przeklestwo, za
moimi plecami usyszaem chrzknicie. Odwrciem si i z
wraenia zrobiem krok do tyu.
Na pierwszy rzut oka mogo si wydawa, e milczcy
gronie facet o zastygej miedzianej twarzy trzyma na gowie
ptaka z nastroszonymi pirami we wszystkich odcieniach
szaroci, ale drugi rzut przekonywa, e jest si w grubym
bdzie. By to wspaniay piropusz.
Rozejrzaem si szybko dookoa, lecz nie zauwayem nikogo,
kto wyjaniby mi, czy ni, czy Indianie naprawd wkroczyli
na ciek wojenn. Na wszelki wypadek podniosem do gry
otwart do.
Przewiewnie odziany facet sta jak przyrubowany, nie
spuszczajc zmruonych oczu z moich wosw. Czuem, e
zaczynam si poci. Wprawdzie nie syszaem ostatnio, eby
mieszkacy rezerwatw zaczli upomina si o swoje prawa
sposobami swoich dziadkw, ale nie chciabym by pierwszym,
ktry bdzie mia okazj o tym si przekona.
Po chwili, gdy podniesiona rka zaczynaa ju mi drtwie,
szczelina gronie zacinitych warg rozszerzya si.
- Dwa dolary!
Nie wiedziaem, o co mu chodzi; wic milczaem nie chcc
urazi go nieodpowiednim sowem.
- Jeden dolar!
Cisza.
- P!
Odczeka kilka sekund, a potem nagle rzuci pod nogi
tomahawk, chwyci za piropusz i cisn o ziemi z tak si, e
par pir zamao si ze specyficznym trzaskiem pkanego
plastyku.
- Do diaba z takim interesem! Nawet p dolara to dla nich
za duo za zdjcie z wnukiem Mlaskajcego osia - krzykn
gniewnie, pokaza nagie plecy i ruszy przed siebie wymachujc
pici niewidzialnemu przeciwnikowi. Wkrtce znikn za
drzewami okalajcymi camping ze wszystkich stron.
- To bdzie kosztowao pi dolarw - powiedzia uprzejmie
chudy facet w golfowej czapeczce z jakim znaczkiem nad
daszkiem i zdj z tablicy klucz. - Patne z gry - doda,
podsuwajc otwart ksik z dugimi rzdami nazwisk i
numerw domkw.
Zapaciem, zmieniem nazwisko na Osborn i chwyciem
podany mi klucz z numerem siedemnacie wygrawerowanym
na mosinej blaszce.
Domek oznaczony tym numerem sta na kocu rodkowego
rzdu, prawie dotykajc tyln cian metalowej siatki.
Sforsowaem zacinajcy si zamek i nagle znalazem si w
rodku ogromnej cytryny. Przynajmniej takie odniosem
wraenie spogldajc na ty, wytarty dywan lecy midzy
dwoma tapczanikami przykrytymi kocami w tym kolorze,
takim samym, na jaki wymalowane byy ciany. Zachodzce
soce przebijao si przez cienkie zasony w barwie,
oczywicie, tej, owietlajc przeciwlege oe, na ktrym lea
kompletnie ubrany go mamroczcy przez sen do czule
przytulonej do piersi butelki.
Starannie powiesiem kurtk na oparciu stojcego w kcie
krzesa, przeoywszy przedtem fors do kieszeni spodni, i
wygodnie uoyem si na tapczanie. Zaledwie zdyem
zamkn oczy, gdy dobiego mnie gone walenie do drzwi.
Pomylaem, e bd musia jutro wykreli reklamowy napis
na cianie recepcji, gwarantujcy gociom cakowity spokj, i
przekrciem drzwi.
Ze zdumieniem stwierdziem, e na zewntrz jest ju
zupenie ciemno. W rozproszonym blasku arwki, umie-
szczonej nad drzwiami, podkwki wok przekrwionych oczu
znajomego faceta w golfowej czapeczce nabray ciemniejszej
barwy.
- Bardzo pana przepraszam, ale dostaem polecenie zwoania
wszystkich goci do sali restauracyjnej
- Na adne przyjcia si nie pisz! - przerwaem mu oschle. -
Dobranoc!
- Pan mnie le zrozumia. - Nerwowym ruchem rki zdj
nakrycie gowy i dopiero teraz zobaczyem, e ma nie
zapaskudzon adnym wosem ysin, obficie nakrapian
piegami. - Chodzi o to, e otrzymaem telefoniczne polecenie,
eby do czasu przyjazdu policji zgromadzi wszystkich w
jednym miejscu
- Policja?! Co do tego ma policja?!
- Waciwie nie powinienem tego mwi - Podrapa si po
szerokich brwiach. - Widzi pan, sprawa jest delikatna. Pani
Davis kwadrans temu stwierdzia, e kto jej buchn biuteri,
wic Pan rozumie! Osobicie wtpi, eby to kto z naszych
goci, ale - rozoy bezradnie rce - skoro domagaa si
Wezwania policji Nasz stranik pilnuje ju wszystkich w
restauracji, a ja dopiero teraz przypomniaem sobie, e
siedemnastka jest zajta przez pana i tego moczymord.
Pogardliwie wyd wargi i wskaza gow na przestrze za
moimi plecami.
- Dobrze - powiedziaem, silc si na spokojny ton, i
ziewnem demonstracyjnie. - Jak trzeba, to trzeba. Niech pan
wraca, a ja za chwil przyjd.
- Przykro mi, prosz pana, ale otrzymaem wyrane
polecenie osobistego doprowadzenia panw!
Gos faceta stwardnia, a on sam naoy na twarz oficjaln
mask pastwowego funkcjonariusza na subie.
- Niech bdzie - mruknem niechtnie - ale moe pan chyba
poczeka, zanim si ubior?
Zatrzasnem mu drzwi przed nosem i szybko podszedem
do okna. Ostronie pchnem je na zewntrz. Zaba-
lansowaem na krawdzi chwiejcej si siatki i zeskoczyem na
ziemi akurat w tym miejscu, gdzie znajdowa si
prowizoryczny mietnik wypeniony po brzegi pustymi
puszkami po konserwach. Gdybym wjecha Walcem do sklepu
z porcelan, haas byby niewiele wikszy.
Zanim wygramoliem si wreszcie z cuchncego dou,
usyszaem od strony pierwszych domkw tupot licznych ng.
Facet usiujcy sforsowa wysokie ogrodzenie krzykiem
wskazywa im kierunek: - Tutaj! Tutaj!
Nie ogldajc si wbiegem w ciemn cian jode bolenie
choszczcych mnie po twarzy ostrymi igami.
Nie wiem, jak dugo biegem. Moe pi minut, moe
miesic Zatrzymaem si dopiero wtedy, gdy ogupiae serce
zagrozio strajkiem, a wata z ng zacza odpada caymi
kawakami. Padem plecami na chodny mech i apczywie
wtaczaem do puc oywcze powietrze. Zamiast gwiazd przed
moimi oczami migotay jakie plamy i kreski, w szalonym
tempi zmieniajce kolory.
Po jakim czasie wstaem, podpierajc si plecami o gadki
pje drzewa, i uwanie rozejrzaem si dookoa. Ze wszystkich
stron kaniay mi si rozkoysane na wietrze gazie wysokich
jode, o ktrych wierzchoki zahaczyy si chmury gotowe za
moment lun deszczem. adnych drogowskazw ani
instrukcji na dalsz drog nie zauwayem. Wyprniem
zakatarzony nos i ruszyem w kierunku, ktry wydawa mi si
zachodem.
XVI
Nie wiem, ile godzin mogo upyn od mojej ucieczki z
campingu, gdy przez mrok przebio si migoczce wiateko.
Podczas pechowego skoku do mietnika uderzyem przegubem
doni o co twardego tak, e rozbite szko zegarka wgnioto
wskazwki i zatrzymao precyzyjny mechanizm na dwudziestej
trzeciej dwanacie. W kadym razie bya noc, i to raczej ta z
tych najciemniejszych, o czym przekonywaem si co par
krokw, potykajc si o wystajce korzenie albo dla odmiany
walc gow w pnie drzew, ktre najwidoczniej zmwiy si,
eby zoliwie wazi mi w drog.
Jasno migoczcy wietlik rs w oczach. Podszedem jeszcze
kilkanacie metrw i stanem schowany za ostatnim drzewem
penicym wart na skraju nagle ucinajcego si lasu. Przede
mn, na otwartej przestrzeni, trzaskao i syczao dopalajce si
ognisko, wok ktrego majaczyy podbrzowione cienie omiu
osb.
Cudowny zapach gorcej kawy dolecia do mnie i zakrci si
w nozdrzach naciskajc odpowiedni guziczek urzdzenia
produkujcego lin. Odruchowo poruszyem grdyk i
wyszedem z cienia.
Smtna melodia gitary urwaa si nagle i w cykajcej ciszy
osiem par oczu, jak zgraja rozdranionych terierkw, skoczyo
w moj stron. Niemal czuem, jak mnie obwchuj ze
wszystkich stron. Staem tak niepewnie na rozproszonej
granicy wiata i ciemnoci i zastanawiaem si, od czego
zacz, gdy siedzcy najbliej mczyzna o czarnych, dugich
wosach, spadajcych na kocem pokryte ramiona, bez sowa
wskaza rk miejsce obok siebie.
Usiadem i przybliyem zzibnite donie do pulsujcego
ciepem ogniska. Wysoki Murzyn w przetartej wojskowej bluzie
ze znakiem krzya na rkawie dorzuci do ognia par suchych
gazi. Tumany iskier z sykiem skoczyy do gry.
Jak gdyby odgadujc moje myli, facet otulony kocem poda
mi okopcony kubek peen parujcej cieczy. Parzc wargi
wlaem w siebie gorc kaw. Ogromny kawa lodu w odku
zacz powoli taja. Odwrciem garnuszek do gry dnem i
wytrzsnem ostatnie krople na podgrzan ziemi.
- Dziki!
- Jeszcze? - zapyta dugowosy brunet o niezbyt przystojnej
twarzy, a gdy pokrciem przeczco gow, wzi ode mnie
naczynie i powiesi na grubej gazi, wbitej pionowo w ziemi.
Przez chwil przyglda si postrzpionym nogawkom moich
spodni, a potem podnis wzrok i mrunkn:
- Chris.
Pomylaem, e cakiem niezym imieniem jest Jack i tak te
si ochrzciem na dzisiejsz noc. Sta mnie na to.
Chris wycign spod koca dugie, ykowate palce i, kierujc
je w odpowiedni stron, przedstawi milczc Sidemk. W
ten nieskomplikowany sposb poznaem Rocka, smutnego
chudzielca o gowie naznaczonej ciemnymi punkcikami
drastycznie przycitych wosw, pobrzkujcego na gitarze, i
opart domi o jego rami Bonnie, apatycznie przygldajc
mi si dziewczyn o fryzurze afro, w stroju przypominajcym
zwyky worek z wyciciami na gow i ramiona. W talii
przepasana bya rzemykiem. Obok niej siedzia Jim, waciciel
wojskowej kurtki, wci dokadajcy nowe porcje
nienasyconemu ogniowi. Po jego lewej stronie, jak zzibnite
sikorki, przysiady na zwalonym pniu trzy dziewczyny
opatulone kocem, ktry cigle zsuwa im si z ramion. Teddy,
czarnoskra pulchna twarzyczka i nie mniej krga reszta, Bar-
bara, wielkie, rozmarzone oczy na tle nienaturalnie bladej
twarzy, obramowanej dugimi smugami pszenicznych wosw, i
Nana, mizerne, piegowate stworzonko o rudych, niesfornie
odstajcych nad uszami, kucykach. Nieco z tyu, w migotliwym
pmroku, chowa si Ran, facet, ktremu wosy zamiast do
gry rosy na d. Dziwnie kontrastowaa lnica ysina z
imponujc brod w kolorze morskiego piasku albo czego w
tym rodzaju.
Powoli, jakby z namaszczeniem, podnis do ust trzymany na
kolanie flet i zawodzcym jkiem zawtrowa pochylonemu
nad gitar Rockowi. Wedug mnie lepiej by zrobi zajmujc si
czym innym, na przykad dubaniem w nosie. Sowo daj, ten
facet nie mia za grosz suchu.
Widocznie tak samo pomyla Jim, gdy bezceremonialnie
szarpn go za rami, a gdy ten odsun instrument na
bezpieczn odlego, powiedzia co niezrozumiale i pokaza
rk na schowan w mroku ciarwk. Ran podnis si
ciko i ruszy we wskazanym kierunku. Murzyn odprowadzi
go wzrokiem, odwrci si i pstrykn palcami. Gitarzysta
skin gow i zacz przebiera palcami w rytm nowej, jeszcze
smutniejszej melodii.
Czuem, e zaraz si rozpacz, gdy Jim, koyszc si
jednostajnie na boki, zacz swoj skarg:
Dla mnie wiat moe by bez kobiet.
Wiernej nie znajdziesz, bo i skde?
Kada przy tobie, gdy wygrywasz.
Przegrasz, nic z tob jej nie wie.
Powtrzy jeszcze kilka razy ten sam tekst i zamilk
wpatrzony w buzujcy ogie.
Z cienia wyoni si Ran i rzuci na ziemi dwie butelki z
biaymi nalepkami. Wnet trzymaem w doni pogity kubek
wypeniony do poowy pynem o waciwociach odywczych
zblionych do mleka, lecz o zupenie innym dziaaniu. Wypiem
swoj porcj i pomylaem, rozgldajc si po smutnych
twarzach, e ci ludzie a do przesady riie lubi strzpi jzyka.
Spojrzaem na niewyran plam ciarwki pozbawionej
plandeki i nachyliem si w stron drzemicego na siedzco
Chrisa.
- Dokd jedziecie?
- Cleveland - mrukn nie otwierajc powiek. - Ty te na
festiwal?
Nie odpowiedziaem od razu. Rozoyem na ziemi po-
gniecion map, przywieciem sobie kawakiem poncej
gazi, a gdy pomie zaczyna ju parzy mi palce, zdmu-
chnem go i powiedziaem, e o niczym innym ostatnio tak nie
marzyem, jak o wizycie w Cleveland. Jeli wierzy mapie, z
tego nieduego miasteczka, lecego midzy Las Vegas a
Fresno, pozostawao, mi z grubsza liczc, trzysta kilometrw do
pla Oceanu Spokojnego.
Stos za plecami Jima stopnia ju dawno i niczym nie
podsycany ogie zacz zamiera.
- Dosy ju na dzisiaj - powiedzia sennie Chris i rzuci mi
koc, ktrym, w najlepszym razie, przykryby si karowaty
kundel. - Po si bliej ogniska, Jack. Nad ranem bywa tu
diabelnie zimno.
Obudzi mnie olizy chd opasujcy przegub mojej
wycignitej spod koca rki. Ale nie bya to zapowiedziana
wizyta zimnego ranka. Nigdy nie syszaem, eby przybiera on
posta wolno pezncego wa metrowej dugoci, usiujcego
przekaza kiepski nastrj przy pomocy rogowej grzechotki
koyszcej si nerwowo na kocu ogona. Z trjktnej
spaszczonej gowy patrzyy na mnie szklane paciorki oczu, w
ktrych byo jeszcze mniej ciepych uczu ni w kamieniu na
dnie rzeki.
Zrobio mi si przeraliwie zimno, jakby za kadym
wycigniciem rozdwojonego jzyka kto wsypywa mi za
konierz kolejn gar kostek lodu. Gad leniwie przedefilowa
przez znieruchomia do, zrobi na piasku zakrt i
przyspieszajc rytm grzechotki^ skierowa si w stron mojej
szyi, Z trudem powstrzymaem odruch ucieczki. Zanim
uskoczybym na bezpieczn odlego,grzechotnik przed
wykonaniem swojej roboty zdyby uci sobie niez
drzemk.
Nie ruszajc gow rzuciem okiem na Chrisa pochrapu-
jcego rozkosznie najwyej metr ode mnie i dostrzegem lekko
nadpalon ga dotykajc krawdzi jego koca. Powoli
wysunem praw rk i milimetr po milimetrze przybliaem
do kawaka drewna. W zdradza coraz wiksze
zdenerwowanie, syczc jak przebity balon.
Zacisnem palce na grubszym kocu gazi i ostronie,
starajc si nie poruszy reszt ciaa, podniosem j ku grze.
Gdy do odpowiedniej wysokoci brakowao zaledwie kilku
centymetrw, gdzie z tyu rozleg si okrzyk:
- Nieee!
Zawahaem si i w tym momencie ktem oka dostrzegem
skaczc w gr spryn. Odruchowo rzuciem si do tyu, ale
nie na tyle szybko, eby nie poczu silnego uderzenia w rami.
Nie zwracajc uwagi na skrcajcego si na ziemi wa,
zrzuciem szybko kurtk i koszul. Na ramieniu, w miejscu
gdzie powinny znajdowa si dwie krwawice ranki po
ukszeniu, widnia jedynie zabliniony lad szczepienia przeciw
ospie, otoczony kilkoma niegodnymi wzmianki pryszczami.
Przerzuciem wzrok z goego ramienia na syczcego gada i
zbliajc si Nan. Jak gdyby nie zdawaa sobie sprawy z
grocego niebezpieczestwa, podesza spokojnie do
grzechotnika, zamruczaa co agodnie pod perkatym nosem,
wzia wa w obie rce i okrcia wok swojej szyi. Widzc
moj min odchylia gow do tyu i parskna gonym
miechem, a jej rude kucyki zaczy podrygiwa na ywym
szaliku.
- Czemu si tak gapisz? Przecie to Cezar
- Cezar?! - wykrztusiem, nie bardzo wiedzc, kto z nas
dwojga postrada zmysy.
- Wanie! - przejechaa delikatnie wntrzem doni po
zygzakowatej skrze. - Mj kumpel. Wzoraj nie miae okazji
go pozna, bo7 spa ju w kabinie. Ma tam swoje ulubione
miejsce.
- Ale Przecie to jadowita bestia!
Umiechna si szeroko niby rozbawiona wiewirka,
pokazujc siekacze, i przytulia policzek do ciaa ruszajcego si
wa.
- Moe kiedy by taki, teraz nie ma ju zbw i nie potrafiby
zrobi nikomu krzywdy. Rzuci si na ciebie, bo bye dla niego
obcy, a on nie znosi obcych facetw w moim ssiedztwie.
Pomylaem sobie zapinajc koszul, e ja z kolei chronicznie
nie cierpi wy wpychajcych mi si pod koc, choby to nawet
by najlepszy kumpel o imieniu Cezar. Nie powiedziaem tego
jednak na gos. Gotw byem podrowa z caym terrarium,
byleby tylko znale si tam, gdzie wymaga tego mj interes.
Nasza mia pogawdka podziaaa lepiej od najlepszego
budzika. Tu i wdzie spod kocw zaczy podnosi si gowy i
protesty.
Po niezbyt obfitym niadaniu, ograniczajcym si do kubka
kawy i zeschnitych na wir kanapek, zrolowaem koc i
wcisnem si w jedyne wolne miejsce w tyle ciarwki,
midzy gadajcym do siebie Ranem a chodn cian kabiny, w
ktrej Jim usiowa obudzi zaspany silnik.
Spojrzaem na niebo. Ani jednej chmurki. Zapowiada si
pikny dzie. Zanim wyjechalimy na szos, ktr na mapie
odnalazem jako konwulsyjnie pokrcon czerwon lini
oznaczon numerem 40, zdyem nabawi si paru guzw
walc gow w rytmie napotykanych dow w metalowy kabk
rozpity oczywicie akurat nade mn.
Samochd zanosi si starczym kaszlem i trzs si groc
rozsypaniem si w drobny mak. Widocznie jednak odoy to na
pniej, bo mimo wszystko monotonnie poyka kolejne
kilometry. Przychodzio mu to o tyle atwiej, e szosa schodzia
w d, wzdu malejcych grzbietw grskich.
Oparem si plecami o ty kabiny i spogldaem na
uciekajcy krajobraz, zasnuty mgiek kurzu podrywanego
tylnymi koami.
Pojawili si zupenie nieoczekiwanie. Pocztkowo jako dwie
rosnce plamki, potem jako dwaj faceci na motocyklach, a
wreszcie zobaczyem co, co kazao mi nasadzi gboko na
gow za duy kapelusz Rana, a do ust przytkn jego flet. Rock
Oderwa na chwil palce od strun, zaskoczony tak
nieoczekiwan zmian partnera, po czym ponownie
zaangaowa je do radosnej twrczoci. Widocznie dwiki,
ktre jakim cudem udao mi si wydoby z podziurawionego
instrumentu, przypady mu do gustu.
Dwaj policjanci w duych przeciwsonecznych okularach,
skrzanych rkawicach i wysokich lnicych butach, bardzo
sprawni i idealnie zgrani, podjechali powoli do lewej burty
ciarwki. Jechali tak jaki czas, przygldajc si nam
uwanie, a pniej jeden z nich wyprysn do przodu i
pomacha Jimmiemu rk uzbrojon w czerwony lizak.
Ciarwka zatrzymaa si. Gadko ogolony policjant o twarzy
rozkosznego dziecka zrobi to samo. Zgrabnie postawi
motocykl na nkach i podszed od tyu.
- Dokd jedziecie?
- Nie twj parszywy interes, cholerny glino! - Chris poderwa
si raptownie i splun demonstracyjnie na podog.
- Uwaaj, chopczyku, na to, co mwisz. Mog si obrazi -
wycedzi policjant, zdj rkawic i trzepn si ni w udo. -
Powiedz lepiej swoim kumplom, eby na dzisiaj skoczyli
koncert, bo dziaaj mi na nerwy.
- To si lecz! - krzykn drwico Chris i zamia si
rechotliwie z miernego dowcipu, a z pobliskiego modrzewia
poderwao si cae stado przestraszonych ptakw. -To jest
wolny kraj i nic tobie do tego, co robimy, dopki to nie jest
zabronione waszym cholernym prawem! - Odwrci si w nasz
stron. - Grajcie dalej!
Gralimy. O ile oczywicie to, co wyprawiaem z fletem,
mona by okreli akurat t nazw.
Wybuch Chrisa zupenie zaskoczy policjanta. Sta przez
moment niezdecydowanie i marszczy brwi, jakby chcia
przypomnie sobie odpowiednie przepisy, ale widocznie nic
odpowiedniego nie znalaz, gdy chrzkn i powiedzia ju
grzeczniej:
- Niepotrzebnie si stawiasz. A wic gdzie?
Clevelend. Kalifornia. - Chris wzruszy ramionami. - Ale nie
wiem, co to moe obchodzi gliny
Widocznie s powody. - Drugi policjant, nieco wyszy i
starszy na pierwszy rzut oka, wyszed zza burty stukajc si
liakiem w otwart do. - Od kiedy jestecie w drodze?
Ju trzy dni - wyrwaa si Bonnie, zanim Chris zdy nabra
odpowiedni porcj powietrza, i na wszelki wypadek
umiechna si uroczo do wyszego faceta, ktrego, sdzc po
zaciciach na szerokiej, ogorzaej twarzy, musiao co nielicho
zdenerwowa dzisiejszego ranka przy goleniu. - Z Santa Fe
wyjechalimy we wtorek- A o co waciwie chodzi? Co nie gra?
- Z Santa Fe - powtrzy policjant ignorujc pytanie i
spojrza na tablic rejestracyjn. Zawiesi lizak w powietrzu i
podnis wzrok na stojcego wci Chrisa.
- Gdzie bylicie tej nocy?
- Co to was - zacz ostro Chris, ale zawaha si widzc, jak
tej rysy pokiereszowanej twarzy. - A zreszt dobra.
Nocowalimy.
- Pytaem: gdzie?
- Dwadziecia par mil std - wskaza palcem kierunek, z
ktrego przybylimy - od szosy odchodzi poda droga do lasu,
ale Nie wiem i nie chc wiedzie, po co to wam jest
potrzebne, ale jeeli chcecie nas w co wrobi, to nic z tego.
Przez ca noc nie ruszalimy si od ogniska.
- Gdzie? - powtrzy znowu policjant, jakby to byo jego
ulubione sowo.
- Na skraju lasu. Jeeli nam nie wierzycie, to nic prostszego,
jak pojecha tam i sprawdzi. Co waciwie macie do nas?
- Do was nic - spokojnie odpowiedzia waciciel szerokiej
twarzy i gwatownym szarpniciem otworzy zamek
byskawiczny skrzanej kurtki, wyj kawaek biaego papieru
w celofanowej okadce i wetkn go do rki Chrisa.
- Chodzi mi o niego! Nie widzielicie go przypadkiem
dzisiejszej nocy?
Chris przyglda si krtko kartce, po czym zdecydowanie
potrzsn gow, a dugie wosy spady mu na oczy.
- Nie! Kto wam musia poda niewaciwy adres.
- Moliwe - rzek zgodnie policjant - ale nie zawadzi, eby
pozostali obejrzeli rysunek. Moe maj lepsz pami.
Pozostali obejrzeli i okazao si, e nie maj lepszej pamici.
Tajemnicza kartka krya w szybkim tempie z rk do rk, a
jedyn reakcj byo przeczce krcenie gow. Tylko Ran na
denerwujco dug chwil wlepi w kartk wyupiaste oczy i z
roztargnieniem zacz skuba brod. Zastanawia si. Na
szczcie szybko zrozumia, e zachowuje si nietaktownie,
gdy hukn basem, e takiego faceta to on nigdy i pooy
kartk na pododze przede mn.
Dokoczyem par ostatnich taktw, flegmatycznie od-
oyem flet i westchnem gono, co miao odda mj
wzgardliwy stosunek do spraw odrywajcych mnie od
uprawiania natchnionej improwizacji. Z wyjtkowo znudzon
min przysunem karteluszek do oczu. Dla przyzwoitoci
zamarem w takiej pozycji na kilka sekund, po czym pochyliem
si do przodu i rzuciem kartk Chrisowi.
- Chcesz przez to powiedzie, e ty te go nie widziae? -
zapyta zniecierpliwiony policjant patrzc na mnie z nie-
smakiem.
Wprawiem kapelusz Rana na mojej gowie w odpowiedni
ruch. Nie miaem wyrzutw sumienia, e wprowadzam go w
bd. Nie kamaem. Naprawd nie widziaem w nocy faceta,
ktrego buzi tak adnie naszkicowa policyjny malarz albo kto
inny, kto zajmuje si takimi sprawami. Tak si dziwnie
skadao, e od duszego czasu nie miaem okazji przyjrze si
w lusterku swojej twarzy.
Policjant spoglda na nas niepewnie, nie mogc si
zdecydowa na co bardziej konkretnego. A moe po prostu
lubi sobie, tak od czasu do czasu, dla poprawienia
samopoczucia, oprze wzrok na kiepsko odywionych facetach,
noszcych ktry tam z kolei rok te same spodnie.
- Nie mylcie, e wam uwierzyem - powiedzia. - I marny
wasz los, jeeli go dopadniemy, a on wypiewa, e jednak mia
co z wami wsplnego.
Odwrci si na picie i podszed do motocykla. Niszy ruszy
w jego lady. Jednoczenie, wywiczonym kopniciem nogi o
starter, zapalili silniki, jednoczenie ruszyli i jednoczenie
zniknli za zakrtem szosy. To bya naprawd bardzo zgrana
para.
Chris Odprowadzi ich zamylonym wzrokiem, usiad na
swoim miejscu i krzykn do Jima wychylonego z bocznego
okna kabiny :
- Przesta si gapi i zajmij si kierownic!
Zanim ciarwka ruszya w dalsz drog, zdjem kapelusz i
oddaem wraz z fletem prawowitemu wacicielowi, ktry
gadzi si czule po piegowatej ysinie rzucajc na mnie
ukradkowe spojrzenia. Gdy tylko napotkaem jego wzrok,
mruy powieki i udawa drzemk. By dyskretny. Wszyscy byli
diabelnie dyskretni. O nic nie pytali, chocia przez le
dopasowane maski zupenej obojtnoci wyzieray na mnie ze
wszystkich stron spojrzenia pene domysw.
Na horyzoncie znowu pojawia si jaka kropka i rosa z
imponujc szybkoci. Ale nie a tak, ebym nie zdy
zerwa z ysiny Rana znajomego kapelusza i utopi si w nim
po szyj. Zdyem. Oliwkowy chrysler zwolni, powoli
przedefilowa obok naszej burty, przyspieszy z rykiem
podrasowanego silnika i znikn za niewielkim wzniesieniem
szosy. Moe si myliem, gowy bym nie da, ale wydawao mi
si, e za kierownic siedzia facet, ktrego jeszcze nikt nie
dogoni
Po raz drugi oddaem kapelusz osupiaemu Ranowi i
zamknem powieki odcinajc si od lepkich spojrze.
- Waciwie to nie moja sprawa - z ciemnoci dobieg napity
gos Chrisa - ale moe nam powiesz, co przeskrobae?
- Najchtniej po solidnym niadaniu lubi podrzema-
powiedziaem nie otwierajc powiek. - A wy nie?
- Narkotyki? - nie ustpowa chrapliwy baryton. - A moe
- Moe - odparem cierpliwie, podrapaem si po swdzcym
uchu i dodaem: - Dobrze mi si z wami jedzie. Nikt nie wcibia
nosa w nie swoje sprawy i nie strzpi sobie na prno jzyka.
Tak naprawd mi si to cholernie podoba.
Zrozumieli.
Na strome zbocza naznaczone ciemnozielonymi plamami
lasw zacza ju opada wieczorna mga, gdy ciarwka
zaniosa si astmatycznym kaszlem, zwolnia i stana na dobre
na skraju opustoszaej szosy.
Chris zeskoczy z platformy i jednym szarpniciem otworzy
drzwiczki kabiny.
- Co jest?!
- Gwno - leniwie przecigajc sylaby odpowiedzia Jim. -
Skoczya si benzyna.
Chris zakl szpetnie i z tak zoci kopn w opon, a echo
powtrzyo stumiony jk gumy. Sapn par razy niczym
rozjuszony byk i przysun si do opartego o kierownic Jima.
- Wiesz przynajmniej, gdzie jestemy? - zapyta.
Murzyn bez sowa wycign czarny paluch w stron biaego
supa stojcego na poboczu jakie pidziesit metrw z
przodu.
Po minucie Chris wrci, opar si rk o mask i krzykn: -
Zazi z wozu!
- O co ci chodzi tym razem? - Powowosa gwka Barbary
podskoczya do gry.
- O nic szczeglnego, licznotko. Tak si doyo, e ten grat
sam nie ruszy z miejsca, a dwie mile std jest stacja
benzynowa. Rozumiesz ju, co mam na myli?
Zrozumiaa. Wszyscy zrozumieli i niemal rwnoczenie
westchnli z rezygnacj.
Zapada ju zupena noc, gdy sapic i stkajc dopchalimy
cholernie cikie bydl na szeroki, poplamiony smarami
podjazd przed niewielkim budyneczkiem, wymalowanym w
podune biao-czerwone pasy. Przez cienkie zasony w oknie
przebijao przymione wiato i znieksztacone dwiki wesoej
muzyczki.
Jim nacisn klakson, prawie natychmiast otworzyy si
drzwi i stan w nich krpy go z resztkami wosw na
jajowatej czaszce. Otaksowa maymi, chytrymi oczkami nasze
ubrania i skrzywi si, jakby przez omyk zamiast szarlotki
ugryz niedojrza cytryn.
- Ile? - zapyta opryskliwie.
- Do pena - mrukn zza kierownicy Jim i doda: -Co,
dziadku, taki skwaszony?
- Pilnuj swego nosa, brudny czarnuchu! - krzykn nerwowy
facet wczajc pomp. - Bo mog ci go przetrci!
Murzyn wychyli si przez otwarte drzwiczki, odwin
szerokie wargi i, nim ktokolwiek zdy pomyle, co przez to
chce powiedzie, celnym strzaem oplu czubki butw gocia w
niebieskim kombinezonie. Ten znieruchomia, przerzuci
osupiay wzrok z oplutych butw na miejcego si Jima,
zakl, chwyci bez zastanowienia metalow rurk, opart o
mruczc pomp, i z okrzykiem: - Ty gnojku! - rzuci si do
kabiny.
Murzyn byskawicznie zgi nogi w kolanach i wyrzuci do
przodu obie stopy trafiajc w sam rodek atakujcej twarzy,
ktra jkna i pofruna w stron budynku pocigajc za sob
reszt ciaa. Jajowata gowa z hukiem walna w biao-
czerwon cian i osuna si po niej, zostawiajc buraczkow
smug.
Cisza.
Jim niepewnie wylaz z fotela i ogldajc si na boki
podszed do dziwnie spokojnego faceta, nachyli si i pooy
rk na jego odsonitej szyi. Sta tak przez moment, a potem
podnis si ciko, jakby kto zaadowa mu na plecy ton
wgla, i spojrza bezradnie w naszym kierunku.
- On chyba nie yje
Chris oderwa si od supa podtrzymujcego szklany dach,
rozpity nad pompami, zbliy si do ciaa i wykona identyczne
czynnoci, jak Jim. Widocznie wynik rwnie by identyczny,
gdy zblad i opar si plecami o cian.
- To by przypadek, Jim - powiedzia bezbarwnym gosem. -I
kady z nas moe zawiadczy, e to on chcia ciebie rbn.
- Tak - wybka Jim przestajc obgryza paznokcie - ale
gliny
- Masz racj. - Chris nagle odzyska dawn energi i odsun
si od ciany. - Gliny nikomu z nas nie uwierz. Bd si mogli
na nas odegra.
Rozejrza si uwanie dokoa, schyli si i chwyci lecego
pod ramiona. Jednym kopniciem otworzy drzwi i, cignc za
sob faceta, wszed tyem do rodka. Po chwili wiato za
oknem zgaso i piosenkarz w poowie przerwa smtnego
bluesa tak, e ju prawdopodobnie nigdy nie dowiem si, czy
rzuci swoj Mary.
Chris wyszed, zamkn za sob drzwi i ruszy szybko w
stron pracujcej w dalszym cigu pompy. Po kilku krokach
zawrci, podszed z powrotem do drzwi i rkawem kurtki
starannie wytar klamk. Po wyczeniu pompy wepchn
stojcego bezradnie Jima na platform ciarwki, a sam
wcisn si za kierownic i zapali silnik.
Wszystko to odbyo si byskawicznie. Od chwili gdy Jim
popisa si sztuczk, do momentu, kiedy wz drgn i strzelajc
zepsutym ganikiem leniwie stoczy si z podjazdu na szos, nie
upyno wicej ni trzy minuty.
Chris za kierownic przydusi gaz do deski i wkrtce
migajcy fiokowym wiatem neon stacji benzynowej roztopi
si w ciemnoci. Ciarwka charczc z wysiku uciekaa z
najwiksz szybkoci, na jak j byo sta, jakby rwnie
miaa co na sumieniu.
Mniej wicej po trzydziestu kilometrach szaleczej jazdy wz
zwolni, przejecha t lini biegnc rodkiem szosy i skrci
w lewo, w wyboist drog, lata wietnoci majc ju dawno za
sob. Podskakujc na rozjedonych koleinach minlimy
skarowaciay las i odetchnlimy, gdy Chris zdecydowa si w
kocu zatrzyma przed ciemn bry domu, ktry
nieoczekiwanie ukaza si w wietle reflektorw.
Silnik umilk i cisza zapiewaa tajemniczymi odgosami
nocy.
- Co to za dom? - zapytaa Bonnie.
- Nie wiem - odpowiedzia Chris, wylaz z kabiny i po
drewnianych schodkach wszed na pomost czcy parterowy
dom z przystani, na kocu ktrej taczya dka haasujc
acuchem. Po niewielkim jeziorze, gsto zaronitym sito-
wiem, przelatywa chodny wiatr marszczc ciemnofioletow
wod i trzepoczc limi ogromnego dbu, opierajcego
rozoyste gazie o boczn cian domu.
Chris obszed milczcy budynek dokoa, zatrzyma si
naprzeciw frontowych drzwi i krzykn przez rami:
- Pusty! Moecie wyazi!
Nie czekajc, a do niego dojdziemy, zdj kurtk, owin w
ni praw do i uderzy w szyb jedynego okna, nie
chronionego okiennic. Brzk rozbijanego szka popyn
powtarzany echem po falach jeziora, stwarzajc wraenie
kanonady.
Zawarto letniego domku mwia same najlepsze sowa o
portfelu nieobecnego waciciela. Ogromny, puszysty dywan w
jasnozielone wzorki zaprasza do brodzenia na bosaka.
Ogromne klubowce do odpoczynku. Ogromna lodwka, stojca
za przepierzeniem z biaych cegie, do, zajrzenia. Zajrzaem.
W kocu daem sobie spokj, oblizaem palce i utopiem si z
uszami w przyjemnie sprynujcym fotelu, wsuchujc si w
mruczenie zadowolonego odka. Spod przymknitych powiek
spogldaem podejrzliwie na pozostaych, nie wiadomo
dlaczego odsuwajcych si ode mnie, jakbym zjad kilka porcji
zupy czosnkowej.
Jim ju od samego pocztku narzuci zabjcze tempo i
musia mie ju niele w czubie. Podnis si chwiejnie z
podogi, wyj kolejn butelk Old Taylor ze skrzyni, ktr
wywszy w kuchni, i zatoczy si na Rana przekonujcego o
czym konspiracyjnym szeptem nachylonych ku niemu Chrisa i
Rocka. W ostatniej chwili odzyska rwnowag, zabalansowa
nad nimi i zwali si na niski tapczan momentalnie zasypiajc.
Wszyscy trzej spojrzeli najpierw na niego, potem na siebie,
a wreszcie skierowali mtne oczy w moj stron. Niemal
rwnoczenie wstali i chwiejnie podeszli do mego fotela.
- Znasz bajk o srebrnikach? - zapyta Ran czstujc mnie
zapachem dalekim od subtelnej woni fiokw.
Milczaem.
- Odpowiedz, znasz tak historyjk o trzydziestu moniakach
czy nie?
Milczaem uparcie. Nie znaem waciwej odpowiedzi. Tak to
ju jest, e nikt nie zna waciwej odpowiedzi na pytania
pijanego w sztok faceta.
Oblinione wargi otworzyy si ponownie.
- Historyjka jest smutna - czkn i spojrza na kumpli
stojcych po obu jego stronach. - Mam racj?
Dwie gowy zgodnie przytakny. Uspokojony wlepi we mnie
zamglony wzrok.
- A wic tak - podj. - Jeden facet, ktry jad, pi, chodzi na
dziwki z drugim facetem - zawaha si i czkn jeszcze
goniej. - Chocia nie. Tamten nie mia polotu do takich
zabaw. Niewane W kadym razie by jego kumplem. I
wyobra sobie - podnis wskazujcy palec do gry - pewnego
dnia sprzeda go glinom. Wtedy to si oni jako inaczej
nazywali I wiesz za co? Za marne trzydzieci srebrnikw!
- Do czego zmierzasz? - zapytaem, zakadajc nog na nog,
chocia znaem odpowied.
Jeszcze jako tako trzewy Chris odsun Rana, zrobi kroczek
do przodu i nachyli si nade mn.
- Moe nam w kocu powiesz, co do ciebie maj gliny?
Pokrciem przeczco gow i cmoknem z niesmakiem.
- Nic z tego, chopcy. Powinnicie wiedzie, e przed
wejciem do cudzego pokoju naley grzecznie zastuka. A ja nie
powiedziaem: - wej. Chyba to wam wystarczy?
- Za duo si mdrzysz - wycedzi z tyu Ran - i to mi si u
ciebie nie podoba.
- Bd musia si rozpaka z tego powodu. - Zrobiem
paczliw min i zwrciem wzrok na pochylonego Chrisa.
- Chciae mi co powiedzie, prawda?
- Zgade.
- To nie bya trudna zagadka. Wal od razu, o co chodzi?
Chris odsun si i wskaza gow na chrapicego Jima.
- Nasz kumpel ma kopoty, a bdzie mia jeszcze wiksze, gdy
gliny zechc mu zada par pyta. Ty wiesz, e to by piekielny
przypadek, ale oni w takie rzeczy nie wierz - zamilk na
moment i zarzuci dugie wosy za uszy. - Ty te masz kopoty.
Nie chcesz powiedzie jakie, ale je masz. Gliny nie wsz za
kim bez powodu. - Widzisz, Jim to fajny kumpel i nie
chcemy, eby te cholerne typy wziy go w obroty - znowu
zamilk i znowu takim samym ruchem rki zaoy za odstajce
uszy wosy, ktre zdyy ju opa i zwisay mu czarnymi
strkami przed oczyma.
- Nie znamy ciebie dobrze, Jack, i nikt nam nie zarczy, czy
nie bdziesz prbowa sprzeda swoich grzeszkw za
informacj o tym, co przydarzyo si na stacji benzynowej.
- No dobra. Bd musia przy najbliszej okazji powiedzie
fachowcowi od operacji plastycznych, eby usun mi z twarzy
ten szczeg, dziki ktremu wygldam na kapusia - powiedzia-
em gorzko i dodaem: - Wic co chcecie ze mn zrobi?
Nie zmarnowaem czasu czekajc na odpowied. By-
skawicznie oceniem odlego dzielc mj fotel od rozbitego
okna i rwnie szybko doszedem do wniosku, e jest o wiele za
dua.
Milczcy Rock wyj zza plecw rce i flegmatycznie rozwin
spory kawaek sznurka. Spojrza pytajco na Chrisa. Ten
odsun si jeszcze jeden kroczek i rzeki:
- Na wszelki wypadek zwiemy ciebie na noc. Jutro std
pryskamy i wtedy pjdziesz swoj drog. Nawet gdyby przysza
ci do gowy chtka na pogawdk z glin, bdziemy ju daleko.
- Umiechn si kwano i mrukn do ziewajcego Rocka:
- Zrb to dobrze.
Zrobi to bardzo dobrze. Najpierw ciasno omota mi
przeguby rk, pniej zaj si nogami, a na koniec okrci par
razy sznurkiem wok mojej szyi i oparcia fotela.
Pozycja, w jakiej mnie zostawi yczc na odchodnym
dobrej nocy, w adnym wypadku nie nadawaa si do relaksu.
Mniej wicej po godzinie poczuem, e szorstki sznurek zaczyna
wrzyna si w skr, po nastpnej byem ju prawie pewien, e
j przeci. Zacisnem zby i sprbowaem zmieni nieco
pooenie doni, ale przy najmniejszym ruchu nowa fala
piekcego blu przeleciaa od uszu do pit.
Byo cicho. Wszyscy spokojnie spali napeniajc dom
wiszczcymi oddechami i chrapaniem, a ja zastanawiaem si
wanie, czy ju zacz wy, czy raczej poczeka, a sznur
przetnie mi rk, gdy z tyu dobiego urywane syczenie.
Odwrciem gow na tyle, na ile pozwalay mi wizy, i
zamarem. Z ciemnoci patrzyy na mnie szklane oczy Cezara.
Dopiero po chwili dostrzegem piegowat twarzyczk Nany,
ktra zbliaa si wolno, z palcem wskazujcym znaczco
pooonym na ustach. W drugiej rce kurczowo trzymaa dugi
kuchenny n.
Zamknem oczy. Jak byskawica przeleciaa mi przez gow
myl, e dziewcztko wypio o jedn szklaneczk za duo,
przypomniao sobie mj zamach na jej kumpla i teraz przyszo
wyrwna rachunek. Zanim zdyem wrzasn o pomoc,
poczuem na szyi chodny dotyk metalu, a sekund pniej co
poaskotao mi skr i zsuno si w d.
Niepewnie otworzyem powieki. Nana pochylia si nad
rkami i jednym szarpniciem noa uwolnia je z wizw.
Identycznie potraktowaa sznurek oplatajcy moje nogi.
Podniosa si i umiechna lekko, nie odrywajc palca od
wygitych warg. Widzc, e chc co powiedzie, zmarszczya
brwi i noem wskazaa na picych. Odwrcia si na picie i
bezszelestnie ruszya w kierunku lekko uchylonych drzwi do
maego pomieszczenia, penicego zarazem funkcj kuchni i
spiarni. Zamkna je za mn i szepna, gaszczc
grzechotnika owinitego wok jej szyi:
- Umiesz jedziec na rowerze?
- Co?! - zapytaem zaskoczony i poczuem na ustach drobn
do.
- Ciszej, bo obudzisz wszystkich! Wic jak, umiesz?
Gdy wykrztusiem, e owszem, popchna mnie do otwartego
okna i powiedziaa:
- Wya.
Wylazem. Poczekaem, a zrobi to samo i, zadajc sobie
w myli tysic pyta, na ktre nie mogem znale odpo-
wiedzi, pomaszerowaem w lad za ni w stron maej budy,
stojcej jakie dziesi metrw od bocznej ciany domu.
Odsuna deski, wsuna si do rodka i wylaza z powrotem
cignc za sob co, co kiedy byo wspaniaym kumplem
niedzielnych wypraw.
- Co to jest?! - zapytaem, z kwan min patrzc na
cholernie zadowolon z siebie Nan.
- Rower,
- Dobrze, e mi o tym powiedziaa. W yciu bym nie zgad -
mruknem zgryliwie. -I co ja mam z tym zrobi? Zaoy
muzeum czy odnie na zom?
- Podwie mnie do szosy - odpowiedziaa spokojnie i
wcisna mi w donie zardzewia kierownic.
Nic nie powiedziaem. Spojrzaem tylko smtnie na
oklapnit opon przedniego koa, pozbawionego na dodatek
wikszoci szprych, i palcem wymalowaem na czole niewielkie
keczko.
Zatkao j. Otwieraa i zamykaa usta niczym ryba pozbawio-
na nagle wody, a wreszcie wybuchna:
- Cholerny niewdzicznik! Nie do, e nie usyszaam
dobrego swka za to, co dla ciebie zrobiam, to to -
zajkna si i zrobia min dziewczynki, ktra jeszcze wierzy w
Mikoaja.
- W porzdku - powiedziaem siadajc na pochylone pod
niebezpiecznym ktem siodeko. - Jeeli masz twardy tyek,
moemy jecha, dokd tylko zechcesz.
- A wanie - zapytaem, gdy usadowia si ju na ramie -
dokd ty si wybierasz?
- Do domu - burkna, okrcajc Cezara wok kierownicy.
- Aha. I tak bez poegnania swoich kumpli?
- Znudzili mi si. A poza tym - zawahaa si - ten facet na
stacji benzynowej - Odwrcia gow. - Rozumiesz?
- Rozumiem - odpowiedziaem powanie i nacisnem peday.
Stalowy rumak, piszczc z uciechy zardzewiaym acuchem,
pogalopowa w ciemno.
Podr przebiega gadko. Nie liczc kilkudziesiciu
wywrotek, dziki ktrym stan mojego ducha i ciaa uleg
zdecydowanemu pogorszeniu. Ostatnie kilometry pokonalimy
pieszo, zostawiajc tu za zdradzieck wyrw to, co kiedy byo
rowerem, a teraz stanowio stert powyginanego elastwa.
Zanim dotarlimy do szosy, niebo na wschodzie ponad
poszarpan lini lasw zaczo nabiera janiejszych kolorw.
W gaziach drzew trwa poranny koncert. Usiedlimy na
kamieniu przy brzegu drogi, wypatrujc a do blu oczu
zbliajce si samochody i klnc za oddalajcymi.
XVII
Soce wzeszo ju na dobre, gdy nienobiaa ciarwka z
du liter Z, wymalowan na burcie, wczya lewy migacz
na znak, e bdzie zjeda na skraj szosy, i zatrzymaa si
kilkanacie metrw przed nami. Wyprzedziem Nan o par
krokw, otworzyem drzwiczki i zapytaem umiechnitego
faceta z ca stodo wosw w kolorze zeschnitej somy:
- Gdzie pan jedzie?
- Las Vegas, chopcze - odpowiedzia wesoo. - Odpowiada?
Tym razem nie musiaem rozkada mapy. Odpowiedziaem
umiechem i pomogem Nanie wspi si po wysokich
stopniach do rodka kabiny.
Po dwch godzinach bylimy na miejscu. Sympatyczny facet
za kierownic wysadzi nas na niewielkim placu przed
dworcem autobusowym, pokaza przez szyb podniesiony
znaczco kciuk i znikn wessany przez wezbran rzek
samochodw.
Odprowadziem go wzrokiem i dotknem okcia stojcej
obok mnie wielbicielki bezbronnych wy.
- Mwia, e chcesz dosta si do domu. To znaczy , gdzie?
- Santa Fe.
- Aha - rzekem sigajc do wewntrznej kieszeni kurtki. Po
chwili schowaem map na swoje miejsce i zapytaem
grzecznie:
- Moe mi w takim razie wytumaczysz, po co tu ze mn
przyjechaa? Przecie Santa Fe ley w zupenie odwrotnym
kierunku
- Chcesz to wiedzie?
- Marz o tym.
- To twoja wina
- Moja?! - krzyknem, a kilka osb obejrzao si w nasz
stron. Kilka nastpnych udao, e tego nie robi.
- Co chcesz przez to powiedzie?
Umiechna si figlarnie.
- Po prostu postanowiam dalej jecha z. tob. Ty te przecie
chcesz si dosta do Cleveland. Czy masz co przeciwko temu?
Spogldaem na ni w milczeniu. Ona si pyta, czy mam co
przeciwko temu! Rozejrzaem si dokoa i doszedem do
wniosku, e gdybym tak teraz porzdnie wla jej w tyek,
wzbudzioby to spor sensacj, moe kto nawet zawoaby
policj, wic tylko nachyliem si nad rud gwk i wycedziem
sowo po sowie:
- Suchaj, dziewczynko. Pamitam, co dla mnie zrobia, i
jestem ci za to wdziczny. Jak tylko zechcesz, mog ci kupi
lizaka. Wicej! Masz fors na bilet do Santa Fe?
Pomieniste kucyki wprawione w przeczcy ruch obiy si o
piegowate policzki.
- Tak mylaem! Wic suchaj! - Wyjem zwitek banknotw,
ktre miay uatwi mi podr do Laguna Beach, i zamachaem
ncco przed perkatym nosem. - Dam ci t fors, a ty
pomachasz mi na poegnanie i pjdziesz grzecznie na dworzec
kupi sobie bilecik, co?
- Nie. Pojad z tob - powiedziaa zdecydowanie i dodaa,
jakby przewidujc moje zamiary: - I nie prbuj ucieka, bo
zawoam policj. A ty chyba nie chciaby tego, prawda?
Prawda. Rozluniem minie i ruszyem przed siebie
skrajem zatoczonego chodnika, zastanawiajc si, jak si
nazywa gra, ktr urocze dziewcztko prowadzi ze mn.
Za skwerkiem, po drugiej stronie placu, ponad falujcym
tumem dostrzegem kujc jaskrawymi kolorami witryn
drugstoru i przypomniao mi to, e jak kady przecitny
czowiek od czasu do czasu musz co przeksi. Przystanem,
aby poczeka na zbliajc si Nan, i w tym samym momencie
usyszaem tu obok przecigy pisk zatrzymujcego si przy
krawniku samochodu. Znajome drzwiczki otworzyy si
zapraszajco. Wsiadem.
Kady na moim miejscu by to zrobi, czujc na krgosupie
ucisk twardego przedmiotu, a przy swoim uchu dyszc
chropowaty szept:
- Wsiadaj, cwaniaczku!
Trzasny drzwiczki i specjalny model chryslera rzuci si do
przodu. Twardy przedmiot przesta liczy moje krgi i
przesun si w bok, wciskajc si midzy ebra.
- Jak si masz, cwaniaczku? - wymrucza umiechnity od
ucha do ucha Nick. Zdj mi ciemne okulary, rzuci je na
podog i z chrzstem rozgnit obcasem.
- Nie bd ci ju potrzebne - powiedzia - a ja musz dokadnie
przyjrze si facetowi, ktry tak nieadnie obszed si ze mn.
Zdj czarny kapelusz i nachyli si nieco, pokazujc
paluchem plac wygolonych wosw na czubku gowy.
- Niedugo wyrwnamy rachunek! - Lufa rewolweru czulej
przytulia si do mego ciaa.
Siedzcy po mojej lewej stronie potny facet, w ktrym
rozpoznaem typa krccego si po hallu dworca lotniczego La
Guardia w Nowym Jorku, przyglda mi si z niezdrow
ciekawoci.
- W jaki sposb dostae si do Chicago? - zapyta.
- Na perskim dywanie - burknem. - Skd wiecie, e tam
wogle byem?
Sam, siedzcy za kierownic, odwrci si do tyu i buchn
rechotliwym miechem. - Gliny nam powiedziay. Podobno
stukne tam jakiego faceta. Wszystkie gazety o tym trbiy. A
moe ty nie czytasz gazet? Bd, bracie! Wystarczyo przeczyta
dokadny rysopis i ju wiedzielimy, ktrdy zwia nasz
ptaszek
- A w jaki sposb znalelicie mnie tutaj? - spytaem
obojtnym tonem przegranego faceta, nie przestajc za-
stanawia si gorczkowo nad pewn rzecz.
Sam znowu rozemia si.
- Czy ty naprawd masz nas za durniw?
Powiedziaem, e przed odpowiedzi wolabym si za-
stanowi. Gadko przeknli obelg. Prawdopodobnie obawiali
si, e wszelkie gwatowne ruchy w samochodzie mogyby
zainteresowa policjantw kontrolujcych ruch i przyjemno
innej rozmowy zostawili sobie na pniej.
- Nie ma w tym nic nadzwyczajnego - kontynuowa Sam. -
Wystarczyo dokadnie czyta gazety i przysuchiwa si
gadkom stanowych glin - Zamilk na chwil, zaabsorbowany
operacj przeskakiwania na ssiedni pas ruchu. Skrci
kierownic wyprzedzajc czarnego forda i ponownie otworzy
usta.
- Podobno widziano ciebie w Cheyenne, a dzie pniej
zwiae z campingu kradnc byskotki nadzianej babce.
- Bzdura - powiedziaem. - To nie ja.
- Moliwe. Ale dziki temu wiedzielimy, e tam bye.
Wystarczyo teraz wzi pierwsz lepsz map, poczy jedn
lini te miejsca, ktre mijae, i zgadnij, co znalazo si na jej
przedueniu?
- Las Vegas?!
- Wanie - wykrzykn triumfalnie, podnoszc rk. - Las
Vegas! Moglimy si rzecz jasna myli, ale, jak widzisz, by to
strza w dziesitk!
- Gdzie mnie teraz wieziecie? - zapytaem, przypatrujc si
uwanie temu, co dziao si za przedni szyb.
- Za duo chciaby wiedzie - wycedzi i nacisn na
hamulec, w ostatniej chwili zatrzymujc rozpdzony wz przed
tylnymi zderzakami dwuosobowego sportowego wozu z
opuszczonym dachem, ktry sta obok prowizorycznego
szlabanu z ostrzegawczo migajcym wiatem i napisem
STOP.
Na rodku skrzyowania samochodowy dwig usiowa
wycign spod rozkraczonej furgonetki szcztki kremowego
kabrioletu, wbitego a do poowy kabiny w podwozie blokujcej
ruch ciarwki. Mleko z rozbitych, butelek, ktre przewozia,
rozlao si szerok strug po jezdni tak, e cay ten obraz
oblany bulgoczc biel przypomina dzieo wciekego
surrealisty.
- Cholera! - zakl Sam, nerwowo bbnic palcami po kole
kierownicy. - Cholera!
Blondynka, siedzca w sportowym wozie, zamachaa rk do
policjantw krccych si wok wraka, a gdy jeden z nich
podszed do niej, pokazaa zegarek i potrzsna niecierpliwie
puszystymi wosami. Policjant o barach jak gara na dwa
samochody odpowiada grzecznie, rzucajc od czasu do czasu
spojrzenia w nasz stron.
Pomylaem, e lepszej okazji nie znajd, poczekaem, a
ponownie podniesie gow, i rzuciem si z gonym krzykiem
do klamki. Nick zakl szpetnie, podnis rewolwer nad moj
czaszk i byskawicznie go opuci, trafiajc w to miejsce, gdzie
jeszcze przed uamkiem sekundy si znajdowaa. Zanim zdy
powtrzy cios, policjant, zaintrygowany dziwnym ruchem w
wozie, podszed bliej i przez opuszczon szyb zerkn do
wntrza.
- Jakie kopoty?
- Nic wielkiego - odpowiedziaem szybko, him Sam otworzy
usta. - Chciaem wysi, ale drzwi si zaciy. Moe bdzie pan
tak uprzejmy i nacinie klamk z drugiej strony.
- Hmm - mrukn zdziwiony policjant. - Za moment bdzie
mona jecha dalej
- Tak? To naprawd ucieszy pan moich przyjaci. Ja
niestety przypomniaem sobie, e nie nakarmiem dzisiaj
kanarka - plotem od rzeczy, modlc si w duchu, eby
wreszcie zrobi to, o co go prosiem, zanim jego kumple usun
ostatni przegrod z jezdni.
- Ach tak Kanarek - Popatrzy na mnie niepewnie i
szeroko otworzy drzwi.
Przelazem przez zaskoczonego Nicka, ktry nie otrzyma
instrukcji na tak nieoczekiwan sytuacj, poklepaem go po
ramieniu, umiechnem si przyjanie do policjanta i
ruszyem przez jezdni, lawirujc midzy toczcymi si
samochodami. Odwrciem si ju na chodniku, gdy dobieg
mnie z tyu zdumiony gos policjanta:
- Jeden do kanarka wystarczy!
Trzasny drzwiczki oliwkowego chryslera. Nick ze swoim
kumplem, ktrego imienia nie znaem, rzucili si za mn, nie
reagujc na okrzyk przedstawiciela prawa. Roztrcajc
przechodniw, skoczyem do przodu w kierunku pobliskiej
bramy. Wypadem z drugiej strony, przeskoczyem mur z
rowego kamienia i wyldowaem na kocu, tu obok gowy
Opalajcej si laleczki, ktrej ubir daoby si z atwoci
schowa pod wykaaczk.
Bknem co przepraszajco, patrzc na jasnoty
materia, gdzie ciemniejc plam rozrasta si pyn wylany z
koktajlowej szklanki. Zerwaem si i pobiegem przez rwno
przystrzyony trawnik, zakolem omijajc miejsce, wok
ktrego przemylny mechaniczny ogrodnik z sykiem
spryskiwa wysuszon traw. Zanim dotarem do rozoystego
cedru, ocieniajcego schody biegnce na taras, usyszaem
zdawiony krzyk, a tu potem dwa gone stuknicia.
Obejrzaem si. Po obu stronach roznegliowanej blondynki,
podpierajc si rkoma, podnosili si z ziemi moi
przeladowcy. Nick pierwszy mnie dostrzeg. Krzykn co do
rozgldajcego si kumpla, wskaza rk kierunek i ruszy z
szybkoci, na jak tylko byo sta t gr misa. Nie czekaem,
a poklepie mnie po ramieniu wyczajc z gry. Przeskoczyem
rwniutko przycity ywopot i po kilkudziesiciu kamiennych
pytach, wkopanych w trawnik, dobiegem do podjazdu.
Minem go i, omal nie zderzajc si z limuzyn wyjedajc z
garau, przefrunem na drug stron jezdni, obramowan
wysokim murem, zza ktrego dobiegaa skoczna muzyczka.
Nie namylajc si wiele odbiem si od asfaltu, skoczyem w
gr i zacisnem kurczowo donie, na szorstkiej krawdzi. Caa
operacja trwaa o sekund za dugo. Nim zdyem znikn za
murem, usyszaem zbliajcy si tupot ng i okrzyk Nicka:
- Tam jest!
Opadem na ziemi, fiknem kozioka, podniosem si i
znalazem si nagle w czasach dziecistwa, przynajmniej takie
odniosem wraenie przygldajc si z niemym zachwytem
wirujcym karuzelom rnego kalibru, rozsianym po rozlegym
placu, zatoczonym rozbawionymi ludmi. Staem tak przez
chwil, oszoomiony orgi wiate, ruchu i rytmicznej
muzyczki, dopiero dwukrotne trzsienie ziemi i zadyszane
oddechy za moimi plecami obudziy moje nogi z odrtwienia.
Zatrzymaem si, dopadszy tumu gapiw komentujcych
karkoomn jazd spitych ze sob wagonikw, ktre z szalon
prdkoci pdziy na przemian w d i w gr po torze
rozpitym na wysokim rusztowaniu. Rozejrzaem si uwanie
dokoa, ale wrd tysica rozemianych twarzy nie zauwayem
dwch ponurych. Odetchnem. Wyminem pomarszczon
babci otoczon wianuszkiem paplajcych dzieciaczkw z
kbami cukrowej waty w rkach i oparem si o parapet
okrgego okienka. Napis nad nim zapewnia, e oprcz biletw
na karuzele i inne atrakcje mona tu otrzyma bezpatne
informacje. To wietnie! Potrzebowaem wanie czego
takiego.
Zawodowo usuna twarz panienki umiechaa si do mnie
oczyma, ustami, byszczcymi policzkami, a nawet pieprzykiem
na czole. Po prostu umiechaa si ca gb.
- Czym mog panu suy? Karuzela, pocig, a moe salon
luster? Mamy tu wiele atrakcji, prosz pana.
- Wierz. Ale chodzi mi tylko o informacj
- Tak. Sucham?
- Gdzie tu jest wyjcie?
Jaskrawo wymalowane usta wygiy si z niesmakiem.
- Ju pan wychodzi? Nie podoba si u nas panu?
- Bardzo mi si podoba - powiedziaem cierpliwie. - Wic
gdzie jest to wyjcie?
- Oczywicie, to nie moja sprawa, ale gdyby pan zaczeka
jeszcze kwadrans, mgby pan za dwa dolary zobaczy w akcji
synnego Latajcego Boba Widzia pan ju numer Boba?
- Kwiatuszku - rzekem agodnie, ciskajc pici w kieszeni,
eby nie wy. - Gdzie jest to wyjcie?
Powiedziaa. Poszedem.
Gdy mijaem jaskrawo owietlon bram, z tyu, poprzez
gwar rozbawionego tumu, dobiegy oburzone gosy.
Spojrzaem w t stron i spostrzegem dwie znajome gowy,
prujce przez rozfalowany ocean ludzi akncych niewybrednej
rozrywki. Nick tym razem mia na nosie ciemne okulary.
Pewnie sdzi, i one czyni go niewidzialnym. Zorientowa si
ju widocznie, e go zauwayem, gdy mcc przed sob
rkami ostrzej natar na niechtnie rozstpujcy si tum.
Roztrcajc przechodniw pobiegem szerokim bulwarem,
gsto wysadzanym drzewami eukaliptusowymi. Tupot
gonicych mnie ng ucich nieco, ale nie na tyle, ebym poczu
si zupenie bezpieczny. Skrciem w przecznic i natychmiast
wykonaem w ty zwrot. Naprzeciwko toczy si chrysler w
kolorze apetycznie dojrzaej oliwki.
Jednym spojrzeniem oceniem dzielc mnie od niego
odlego, przerzuciem wzrok na zbliajc si pogo i
wbiegem midzy strzyone krzaki bukszpanu, stojce na stray
zadrzewionego ogrodu, ktry zielonym dywanem otacza
nieudoln imitacj hiszpaskiego dworku o biaych cianach ze
stiuku i z ozdobnymi kratami w oknach. Z otwartych szeroko
drzwi, po marmurowych schodach tarasu, wylaa Si spora
gromadka rozemianych ludzi z kieliszkami w rkach. Z gbi
dobiegaa nastrojowa muzyczka. Niezbyt gona i niezbyt cicha.
W sam raz, eby, biorc w ap delikatn rczk uroczej damy,
zajrze jej w oczy i wyszepta: - O pani
- Czego pan tu szuka? - Wysoki jak szubienica facet z
satynowymi, prawie piciocentymetrowymi, lampasami na
spodniach, trzymajcy srebrn tac z kieliszkami, patrzy na
mnie z lodowat grzecznoci.
- Sir Richarda - odpowiedziaem i signem rk po
kieliszek napeniony do poowy rowawym pynem. Z min
znudzonego arystokraty sprbowaem koniuszkiem jzyka
smaku napoju, aprobujco skinem gow i jednym haustem
wypiem zawarto. Odstawiem pusty kieliszek i wziem
nastpny.
Go osupiaym wzrokiem obserwowa moje czynnoci,
wreszcie doszed do siebie i rozcign wskie wargi w czym,
co wedug niego miao by umiechem.
- Przepraszam. Pan te na przyjcie?
- Wszystko jest wzgldne, przyjacielu - powiedziaem
filozoficznie i gupio, ale co przecie musiaem powiedzie.
- Nie rozumiem.
- Nie oczekuj od pana cudw - mruknem, zastanawiajc
si, jak si std wynie, nie napatoczywszy si po drodze na
doborow trjk, ktra ju zapewne ma na oku ca posiado
i czeka cierpliwie, a mnie wyrzuc.
- Przepraszam - Facet z tac spojrza na mnie niepewnie. -
Zapytam si pani Drew, czy jest Sir Richard
Odszed ogldajc si co kilka krokw. Od grona rozba-
wionych osb odczya si jasnowosa kobieta w bardzo
seksowej piamie chiskiej, koloru kwiatu brzoskwini, i
podesza do mnie, Tusz na jej rzsach by tak grubo naoony,
e wyglday jak miniaturowe prciki z drutu.
- Nie przypominam sobie, ebym zapraszaa pana na
dzisiejsze party, panie
- Wilson. James Paul William Wilson Junior. - Umie-
chnem si jak mogem najuprzejmiej i przygadziem
niesforne wosy.
- Czy pan jest moe z tych - zacza z namysem.
- Nie - przerwaem jej - z innych. -I znowu posaem
kwitncy umiech. Groszek, promienny Groszek, cay w
umiechach.
- Podobno szuka part jakiego Sir Richarda? Obawiam si, e
zaszo nieporozumienie Nie znam nikogo o takim nazwisku. .
- To niemoliwe! - wykrzyknem brnc dalej w bezsensown
rozmow. Nie widziaem jednak innego sposobu na pozostanie
tu, gdzie jestem. Nie tskniem do apsk Nicka czajcego si po
drugiej stronie ywopotu. - Nie syszaa pani o przyjedzie do
Vegas synnego arystokraty angielskiego, potomka Admiraa
Wilkinsa, zwanego Piknym?!
- Nie
- To dziwne. Podobno mia by tu dzisiaj, wic przyszedem,
bo skor mam ju malowa jego portret
- Och! Wic pan jest malarzem! - Klasna w donie jak
uradowana dziewczynka. - Nareszcie jaki artysta na moim
przyjciu
Wzia mnie pod rk i paplajc poprowadzia alejk w
stron podochoconych goci. Przedstawia mnie po kolei
wszystkim, podkrelajc za kadym razem profesj, jakby
miaa ona tumaczy mj ubir wywoujcy zdziwione
spojrzenia.
W pewnym momencie, gdy zabawa rozkrcia si w naj-
lepsze, pani domu, majca ju co nieco w czubie, ciszya
adapter, stana na najwyszym stopniu schodw i krzykna:
- Mam pomys! Pojedziemy do Mikea rozbi bank!
Nie wiem, jaki bank miaa na myli, lecz pozostali musieli
wiedzie; gdy wesoymi gosami wygosili swoj aprobat.
Rozbawiony tum wysypa si z willi kierujc si do wozw
ustawionych pkolem wok tarasu. Nie namylajc si dugo
wskoczyem do jednego z nich.
Go z lampasami na spodniach szeroko otworzy bram i
samochody, jeden za drugim, z melodyjnym trbieniem
klaksonw, wypezy na zewntrz.
Wpatrywaem si uwanie przed siebie i nie musiaem tego
dugo robi. Poyskujca metalem maska chryslera wyonia si
zza rogu przeciwlegej alei i ruszya powoli do przodu
naprzeciw kawalkadzie wyjedajcych wozw. Udaem, e co
upado mi na podog, i schyliem si, stajc si niewidoczny
dla obserwatorw z zewntrz.
Podniosem si dopiero, gdy uznaem, e chrysler powinien
nas ju min. Obejrzaem si do tyu i zobaczyem, e Sam
zatrzyma wz przy bramie, wysadzi Nicka, zawrci i ruszy w
lad za nami.
- No, no - wyszeptaem pod nosem, grzecznie odsuwajc z
mojego kolana rk oblinionego jegomocia o krliczych,
przekrwionych oczkach. Zamrucza co bekotliwie i przerzuci
swoje zainteresowanie na przywid blondynk, siedzc pa
jego lewej stronie. By to waciwy adres.
Samochody miny centrum, i wspinajc si krt alej,
rozdzielajc na p tereny golfowe, po ktrych krciy si
kolorowe wzki z graczami, dotary do niewielkiego placyku.
Na przeciwlegym kocu, w otoczeniu zbitej masy drzew, sta
dwupitrowy dom z czterema wieyczkami na rogach. Do
duych drzwi, przy ktrych penili wart dwaj czarnoskrzy
faceci w biaych pciennych, mundurach gwardzistw i w
czapkach z szerokimi zotymi otoczkami, prowadziy koliste
marmurowe schody.
Wozy zatrzymay si bokiem do frontowej ciany domu i
wypluy z siebie pokrzykujcych pasaerw. Wraz z innymi
wszedem po schodach, minem kaniajcych si Murzynw i
znalazem si w przestronnym hallu o cianach obficie
wyoonych boazeri. Naprzeciw, zza bocznej kotary, wyszed
szpakowaty facet w nienagannie skrojonym garniturze, z
czarn muszk pod szyj. Szeroko rozwar ramiona, a jeszcze
szerzej usta. Z potoku piewnych sw, ktrymi nas zala,
wynikao, e jest zaszczycony wizyt tak znakomitych goci. Nie
zaprzestajc ani na chwil gadkiej gadki poprowadzi nas
marmurowymi schodami na pitro i otworzy wysokie dbowe
drzwi.
A gwizdnem cicho z przejcia. Wygldao na to, e
wdepnem do wytwornego domu gry, penego wytwornych
graczy. Duo rowego i czarnego marmuru, chromu, pluszu i
diabli wiedz czego jeszcze, co sprawia, e czowiek czuje si we
wasnym ubraniu jak w zgrzebnym worku.
Na centralnym miejscu, pod ogromnym wiecznikiem
zwisajcym z wysokiego sufitu, znajdowaa si ruletka otoczona
dwoma rzdami podekscytowanych ludzi. Graczy i kibicw.
Tych drugich byo o cae niebo wicej.
Urocza pani Drew w asycie swoich goci rzucia si pod
przeciwleg cian, gdzie za niewielk balustrad urzdowa
chudy facet, sprzedajcy rnobarwne etony. Po krtych
schodach z wewntrznego balkonu, zawieszonego w poowie
ciany, zesza zgrabna laleczka roznoszca napoje. Miaa we
wosach kitk z pir i to w zasadzie byo jej jedyne wdzianko,
jeli nie liczy srebrzystej opaski na biodrach.
Odprowadziem j grzesznym wzrokiem, westchnem i
wszedem w gszcz ludzi zasaniajcych wirujc tarcz. W
toku czuem si bezpiecznie.
Lnica kulka wpada wanie w czerwone pole z cyfr
siedemnacie i gosy zawodu, ktre rozlegy si zgodnym
chrem znad stou, mwiy, e nie powinna tego robi. Grabki
krupiera wysuny si do przodu i z wszystkich kratek
oznaczonych odpowiednimi numerami zgarny ca fur
plastykowych etonw.
Jaki facet w rogowych okularach podnis si z fotela,
opuci kciki ust i zaraz potem plac gry. Na jego miejsce z
pewn siebie min usiada pretensjonalnie ubrana damulka,
lata wietnoci majca ju dawno za sob. Miaa sycylijski nos i
bya obwieszona kilogramami biuterii niczym przyjacieczka
jakiego gangstera.
Wysuna piegowat do i postawia supek czerwonych
krkw na pole z cyfr sze.
Podniosem si na palcach i ponad Rowami ludzi ledzcych
terkoczc kulk rozejrzaem si po sali szukajc innych drzwi
ni te , ktrymi wszedem. Niczego takiego nie zauwayem.
Spojrzaem z nadziej w kierunku schodw prowadzcych
na .wewntrzny balkon, lecz mina stojcego przy porczy faceta
o beznamitnym spojrzeniu mwia mi niejasno, e ta droga
przewidziana jest do innych celw.
Zamruczaem pod nosem kilka gorzkich sw pod wasnym
adresem. Widocznie jednak nie zrobiem tego tak cicho, jak
naleao, gdy przywida Sycylijka podniosa znad stou wzrok
i zapytaa:
- Pan co powiedzia?
- Pechowa trzynastka - powtrzyem odruchowo, mylc o
czym zupenie innym.
- Tak pan mwi? - rzeka z zastanowieniem, jeszcze raz
spojrzaa na mnie i przesuna porcj etonw na kwadracik
oznaczony cyfr trzynacie.
W milczeniu przygldaem si toczcej si kulce i zadawaem
w myli pytanie, dlaczego Sam nie wszed za nami do gry.
Tarcza coraz bardziej zwalniaa obroty, a w kocu zatrzymaa
si zupenie i wtedy osupiaym wzrokiem zobaczyem lnice
wybrzuszenie w przegrdce, nad ktr widniaa czarna cyfra
trzynacie.
- No, no - powiedziaem. - No, no
Krupier z obojtn min przysun przed przywid
damulk zwielokrotnion porcj barwnych krkw i po-
wiedzia par sw, majcych co wsplnego z jzykiem
paryskich clochardw.
Sycylijka podniosa twarz i ubrylantowanym palcem wskaza
gar etonw, ktre odczya od gwnej kupki.
- Niech pan bierze. To pana cz.
- Moja?!
- Niech pan nie bdzie dzieckiem. A kto podpowiedzia mi
numer?
Nie czekajc na moj reakcj odwrcia si i zacisna do
na swojej kupce, zastanawiajc si, gdzie j ulokowa.
Chcc nie chcc nachyliem si nad stoem i nie patrzc
odsunem etony na jakie pole.
Par sekund pniej dobieg mnie dwik spadajcej kulki i
szmer podnieconych gosw. Nie odrywajc si od niewesoych
myli otworzyem powieki i ze zdumieniem patrzyem na
grabki krupiera zgarniajce w moj stron stos etonw.
- Co to jest?! - spytaam.
- Paska wygrana - uprzejmie odpowiedzia facet w ceglastej
marynarce z czarnymi klapami i wprowadzi w ruch tarcz.
- Siadaj pan - powiedziaa obcesowo damulka wskazujc
ssiedni fotel, z ktrego wanie podnosi si starszy go w
smokingu. - Ma pan dzisiaj fart, mody czowieku.
Usiadem. Poczuem na karku oddech gapiw oblepiajce
moj skr jak mae ciepe stworzonka. Przesunem wszystkie
etony na odlego wycignitej rki, byle dalej od siebie, i
spojrzaem na drzwi. Byy zamknite.
Do diaba - pomylaem - co ten Sam knuje? A moe tu
jednak jest jakie boczne wyjcie i boi si mnie sposzy, zanim
nie dobij do niego Nick i tamten drugi. Musieli si ju
zorientowa, e posiado niejakiej Drew mogem opuci
tylko w ten sposb, w jaki opuciem. Znaczyoby to, e musz
pryska std jak najszybciej
Podniosem si lekko z fotela i w tym momencie kulka z
dwicznym odgosem wpada do jakiego rowka.
- Jedenacie czerwone - rzek krupier przekrzykujc chr
oywionych gosw.
Ju niemal stojc zerknem ciekawie na st i natychmiast
opadem z powrotem, z wraenia nie mogc wyksztusi ani
sowa.
Ogromna gra rozsypujcych si krkw powoli jechaa w
moj stron.
- Ma pan dzisiaj cholerne szczcie, mj drogi. Trzy razy pod
rzd - Sycylijka wyja z torebki dug cygarniczk i wbia do
rodka papierosa. - To si naprawd rzadko zdarza i najczciej
nowicujszom. - Wydmuchna bkitny dym. - Jest pan tu po
raz pierwszy?
Nie odpowiedziaem. Nie zdyem. Ponad ramieniem
pochylonego krupiera dostrzegem gow Sama wyaniajc si
zza otwartych drzwi. Zerwaem si z fotela i rozepchnwszy
krg zaskoczonych ludzi, rzuciem si do otwartego okna. Nie
zrobiem tego do zgrabnie. Brzk tuczonego szka przekona
mnie, e musiaem po drodze potrci panienk niosc tac z
napenionymi kieliszkami.
Spadajc usyszaem jeszcze krzyk krupiera:
- Zapomnia pan wygranej!
Podniosem si z trawnika, rozejrzaem dokoa i lekko
utykajc na praw nog pobiegem wirowan alejk midzy
kamiennymi supami wjazdowymi a do prywatnych terenw
golfowych. Dobiegajc do kpy kwitncych krzakw o
dziwnych kielichowatych kwiatach, obrciem si i dostrzegem
dwie biegnce sylwetki. Byy daleko, ale nie na tyle, ebym nie
rozpozna w jednej z nich mojego przyjaciela Nicka.
Zaklem brzydko. Minwszy krzaki, ktre na chwil zakryy
mnie przed wzrokiem gonicych, przeskoczyem siatk z bia
tabliczk TEREN PRYWATNY i zobaczyem rozleg, pust
k, na ktrej przy niewielkim hangarze staa awionetka z
dwoma granatowymi pasami, biegncymi wzdu biaego
kaduba.
Z prawej strony, w oazie zieleni, ostr biel razia oczy
okazaa willa z dwoma tarasami poplamionymi barwnymi
parasolami, rozpitymi nad okrgymi stolikami.
Zatrzymaem si niezdecydowanie.
Samobjstwem byoby prbowa ucieczki przez k, gdzie
bybym bardziej widoczny ni pcha na przecieradle.
Rozejrzaem si dokoa i wzrok mj zatrzyma si na samolocie.
Szybko ruszyem do przodu, modlc si, eby kabina nie bya
zamknita. Miaem szczcie! Odsunem drzwi i wcisnem si
do tyu za oparcie przedniego fotela. Usiadem na pododze
pokrytej grub warstw gumy i zaczem zastanawia si, czy
osoba zbliajca si od strony biaego domu moga mnie
dostrzec z tak znacznej odlegoci. Nie zastanawiaem si
dugo.
Rozleg si haas otwieranych drzwi i kto usiad na fotelu.
Ciepy, kobiecy gos powiedzia:
- Wa na swoje miejsce, Filipie.
Co mikkiego spado mi na gow. By to zapewne Filip.
aciaty basset o agodnych, smutnych oczach. Popatrzy na
mnie ze zdziwieniem i otworzy szeroko pysk. Nie zrobi jednak
tego, o co go podejrzewaem. Nie by kapusiem. Ziewn tylko,
wysuwajc wilgotny jzyk, i odsun si pod przeciwleg
cian. Przekrzywi mord i z filozoficzn zadum zacz
wpatrywa si w moj twarz.
Powoli, eby go nie zdenerwowa, podniosem wskazujcy
palec do ust i porozumiewawczo mrugnem powiek. Nie
zareagowa.
Po drugiej stronie fotela wacicielka psa, cicho nucc znany
motyw Janis Joplin, przyciskaa jakie guziczki i klawisze. W
pewnej chwili melodyjka ucicha zaguszona przez gony
terkot silnika.
Zanim zdyem uwiadomi sobie znaczenie tego faktu,
rozleg si charakterystyczny haas odsuwanych drzwi i
zirytowany gos kobiety:
- Co tu robicie?! To teren prywatny!
- Spokojnie, panienko. Policja - powiedzia znajomy baryton.
- Szukamy niebezpiecznego przestpcy, a wszystko wskazuje na
to, e gdzie tutaj musia si ukry Radz wic nie utrudnia
nam pracy.
- Przestpca? Tutaj? - Rozemiaa si i brzmiao to jak
dzwoneczki jagnit na ce. - To chyba art
- Obawiam si, e nie - chrapliwy gos przerwa jej brutalnie.
- On tu musi by. Wysoki blondyn z duym nosem i
parodniowym zarostem. Nic to pani nie mwi?
Serce walio mi tak, e czuem je w uszach.
- Nie - odpowiedziaa zdecydowanie i dodaa: - Odsucie si i
zamknijcie drzwi. Wasze sprawy nie s moimi, a poza tym nie
mam czasu.
Rozleg si suchy trzask i dudnienie silnika nabrao wyszych
tonw. Potniay z sekundy na sekund, a wreszcie samolot
drgn i ruszy przed siebie podskakujc na nierwnociach
terenu. Po jakim czasie wibracja ustaa, co mogo wiadczy
tylko o jednym: bylimy w powietrzu.
Soce wlao si przez owalne okienko z prawej strony
awionetki i olepio zadumanego Filipa. Zmruy lepia i cicho
zawarcza.
czc w jedno fakt, e zostawiamy soce z tej, a nie innej
strony oraz przyblion godzin, doszedem do wniosku, e
pilotka ma jaki interes na poudniowym wschodzie od Los
Angeles. Tak si pechowo skadao, e wolabym odwrotny
kierunek, lecz nic na to nie mogem poradzi.
Rozwaliem si wygodniej na pododze, wycigajc nogi pod
nos czworonoga, ktry poruszy nim kilka razy, zmarszczy
brwi i odsun si jeszcze bardziej, wciskajc si midzy dwie
skrzynie i ma ganic przytwierdzon do ciany. Przesadza.
Nie miaem tendencji do pocenia si ng.
XVIII
Mina godzina, albo troch wicej, gdy moje uszy wyowiy
faszywe tony z jednostajnego szmeru silnika. Jakby kto
przesuwa kawakiem metalu po betonie. To samo musiaa
usysze kobieta za sterami, gdy dobieg mnie jej zdziwiony
gos:
- Co tam si dzieje?
Ledwie wypowiedziaa te sowa, silnik zacharcza i przerwa
prac. Po kilku sekundach znowu przemwi, lecz bya to ju
inna gadka. Nerwowa i zacinajca si co rusz.
Mimo wysikw facetki samolot traci wyranie na wysokoci
i szybkoci lotu. Ty awionetki unis si nieco do gry tak, e
Filip zsun si w stron fotela i zaskoczony spojrza na mnie
pytajco. Ja spojrzaem pytajco na niego. Bylimy dwoma
znakami zapytania.
Podniosem si ostronie i wyjrzaem przez okienko. Z
trudem powstrzymaem si, eby nie gwizdn z przejcia. W
dole zobaczyem ogromn piaskownic, ktrej brzegi zaczynay
si gdzie daleko na zamglonym horyzoncie wybrzuszonym
pasmami gr.
Opadem z powrotem na podog i szepnem bassetowi
przygldajcemu si mi przestraszonym wzrokiem:
- Kiepsko jest, bracie.
Samolot dosta drgawek i trzsc si opada coraz niej.
Silnik zamilk ju na dobre i w dranicej ciszy tumiony wist
powietrza rozcinanego kadubem nasuwa nieprzyjemne
skojarzenia.
Zaniepokojony spojrzaem ponownie przez szyb i ujrzaem
ciemne plamy uciekajcych do tyu krzakw, gsto rozsianych
po brunatnotej rwninie. Z grubsza biorc, do ziemi nie byo
wicej ni sto metrw.
Oparem si plecami o cian, szeroko rozoyem nogi i
zacisnem kurczowo palce na metalowym wystpie. Zaparem
si mocno i napiem minie, czekajc na uderzenie. Przyszo
wczeniej, ni si spodziewaem.
Piszczc dart blach poszycia, samolot podskoczy
kilkanacie razy i znieruchomia przechylony na lew stron. W
zupenej ciszy zza fotela dobieg bezbarwny gos:
- Nic ci si nie stao, Filipie?
- Nic - odpowiedziaem biorc psa na rce. - Ma si cakiem
niele.
Znad krawdzi fotela wyskoczya czapa krconych czarnych
wosw, pod ktrymi widniay zaokrglone ze strachu oczy.
- Co Co pan tu robi?! - wykrztusia wycigajc przed siebie
rce w obronnym gecie.
- Siedz - odpowiedziaem zgodnie z prawd, po czym
wstaem, podpierajc si o cian, i jknem.
Wyszarpnem do spomidzy zbw Filipa i oddaem go w
rce znieruchomiaej wacicielki.
- Niech pani zabiera tego bydlaka, zanim go ugryz.
I prosz nie patrze na mnie, jakbym by ludoerc. Nie
jestem.
- Czy pan Czy pan jest tym - umilka i zasonia usta
doni chcc cofn sowa, ktre si jej wyrway.
- Prosz si nie obawia - mruknem zgryliwie, wychodzc
zza fotela. Mam swoje zasady. Nie morduj w podry, jeeli o
to pani chodzi. - Zdobyem si na umiech. - Ani wtedy, gdy
podr dobiega koca. Ani w ogle kiedykolwiek. Wierzy mi
pani?
- Chciaabym - powiedziaa - ale przecie policjanci
- Jest pani zanadto atwowierna. Widziaa pani ich
legitymacje? Nie! No wanie A gdyby powiedzieli, e s
wysannikami Marsjan, te by im pani uwierzya?
Wykrzywiem ironicznie wargi, chocia nie byo mi wcale do
miechu, i z takim grymasem wyskoczyem z awionetki na
spopiela ziemi. Obszedem samolocik i zatrzymaem si przy
lewym skrzydle, ktre uamane na jednej trzeciej dugoci
opierao si o piasek. Od ogona biega smuga okaleczonej,
porytej ziemi, ginca w kpie zeschnitych krzakw na szczycie
niewielkiego wzniesienia. Poza tym wszystko byo w
najlepszym porzdku. Duo ciszy, piasku, przestrzeni i soca.
Poszedem z powrotem i pooyem rk na krawdzi
otwartych drzwi.
- Co to byo? Bomba zegarowa czy po prostu zapomniaa
pani zatankowa paliwo?
- Zawsze jest pan taki dowcipny? Czy tylko wtedy, gdy wazi
pan tam, gdzie nie prosz Moe zechce mi pan wyjani, jak
pan znalaz si w moim samolocie?
- Wszedem drzwiami. Ale teraz to nie ma nic do rzeczy.
Spojrzaem na chmury gromadzce si nad horyzontem i
cisza panujca wok przestaa mi si nagle podoba.
- Gdzie jestemy? - spytaem nie odrywajc wzroku od
czarnego pasma nad grami.
Kobieta z psem na rkach zgrabnie zeskoczya na spkan
ziemi i przejechaa doni po kadubie samolotu, zbierajc
ca gar miakiego piasku. Jej biae zby zacisny si na
dolnej wardze i zostawiy na niej lekkie zagbienie. Rozwara
palce tak, e piasek cienkimi strugami wysypa si spomidzy
nich, podniosa gow i spojrzaa na mnie ciemnymi, prawie
czarnymi oczyma.
- Chce pan wiedzie, gdzie jestemy? Dobrze, powiem. Znam
te tereny, bo wielokrotnie nad nimi przelatywaam i nie mam
najmniejszych wtpliwoci To Sonoran!
- Moliwe - rzekem zgodnie. - Ale co to znaczy?
Nie odpowiedziaa. Schylia si i delikatnie, jakby obchodzia
si jajkiem, postawia na piasku ziewajcego Filipa. Dopiero
potem odwrcia twarz.
- Dlaczego pan robi ze mnie idiotk? Kade dziecko w caej
Arizonie wie, co si kryje za t nazw
- Nie jestem dzieckiem - przerwaem jej niecierpliwie.
- I mam ju zaniki pamici. Na przykad mogem zapomnie.
Moe pani wykrztusi w kocu, o co chodzi.
Czubkiem pantofla z wowej skry kopna lekko w piasek
podnoszc kurz, ktry opadajc pokry karowaty krzaczek
biaawym nalotem.
- Przed chwil sprawdzaam nadajnik - powiedziaa
zgaszonym gosem. - Nie dziaa. Widocznie uszkodzi si przy
ldowaniu Wie pan, co to znaczy?
Pokrciem gow, e nie.
- e nikt nie bdzie wiedzia, gdzie nas szuka!
Oderwaem wzrok od paciorkowatej jaszczurki buszujcej na
skraju ndznego cienia rzucanego przez ocalae skrzydo i
pogadziem si po policzku.
- Nie widz powodu, dla ktrego ktokolwiek musiaby nas
szuka - powiedziaem pewnym siebie gosem, chocia
niezrozumiay niepokj czarnulki zacz ju mi si udziela. -
Po co ta panika? Dostaniemy si jako do najbliszego miasta,
choby na wasnych nogach
- Na wasnych nogach?! - krzykna, a przestraszona
jaszczurka zastyga w bezruchu i rzucia si do panicznej
ucieczki. - Czowieku! W promieniu co najmniej pidziesiciu
mil nie ma w tej okolicy adnego miasta, adnego domu,
adnego czowieka! Trzeba nie mie dobrze w gowie, eby
wybiera si na pidziesiciomilowy spacerek po pustyni
Zamilka. Gdy nerwowym ruchem rki poprawia sobie
wosy, soce rozmazan plam przelizno si z wysokiego
czoa na may nosek o klasycznej, arystokratycznej linii i
zatrzymao nad krawdzi mikkich warg. Nie bya ju
pierwszej modoci, lecz mao znalazoby si facetw, ktrzy
obojtnie przeszliby obok niej. Miaa klas. Ale nie miaa racji.
- Moe rzeczywicie nie mam dobrze w gowie, ale skoro
sprawa przedstawia si tak ponuro, nie widz innego sposobu
na wydostanie si z tej cholernej piaskownicy. Ma pani lepszy
pomys?
Przyoya do do ust i cisna zbami jej misist cz u
nasady kciuka, patrzc na mnie jakby z od- dali.
- Moemy zosta przy samolocie - rzeka z namysem. - U
Argylew miaam by o pitej. - Podniosa do i spojrzaa na
zegarek. - Jest ju za kwadrans szsta. Musieli si domyli, e
mam jakie kopoty w drodze. Prdzej czy pniej zawiadomi
policj, a lot migowcem z Phoenix nie zajby im wicej ni
godzin. Nawet nie znajc naszego pooenia, musz w kocu
znale samolot. Z gry powinien by dobrze widoczny
Czemu pan tak na mnie patrzy?
Zmieniem spojrzenie, ale nie zmieniem zdania.
- Niech pani spojrzy na poudnie. Nie trzeba by meteo-
rologiem, eby wiedzie, z ktrej strony wieje wiatr -
zacytowaem Boba Dylana. - Moliwe, e jacy Argyleowie
zawiadomi w kocu policj, moliwe, e wyrazi ona swoje
wspczucie, ale na tym si skoczy. Najdalej za p godziny
bdziemy tu mieli niez ulew i nikt w tak pogod nie bdzie
w stanie nas odnale. Jasno si wyraam?
- Moglibymy burz przeczeka w samolocie
- I modli si, eby si rozchmurzyo, zanim skoczymy na
deser obgryza paznokcie - rzuciem ironicznie. - Gratuluj! To
naprawd wietny pomys!
Zamilkem. Facetka te milczaa. Filip milcza. Wszyscy
milczelimy wsuchani w daleki pomruk, dochodzcy od strony
skbionych chmur. W powietrzu panowaa martwa cisza,
oblepiona ze wszystkich stron duszcym upaem, ktry
wyciska z mojej skry cae litry potu. Wysoko w grze
ysogowy sp zatacza nieforemne semki.
Wytarem rkawem kurtki spocone czoo i mruknem:
- Ma pani w samolocie jakie zapasy? Napoje, ywno
Bez sowa podesza do wraka i wskoczya do rodka. Po
chwili wynurzya si z powrotem, trzymajc w rce plastykow
torb. Wziem j od niej i zajrzaem do rodka. Trzy puszki
piwa imbirowego, jedna palonych orzeszkw, napoczta paczka
krakersw i cztery pomaracze.
- Niczego wicej nie ma?
Pokrcia gow.
- Nie szkodzi - powiedziaem silc si na beztroski umiech. -
W upale nie mam zbytniej ochoty na objadanie si.
Podszedem par krokw i delikatnie dotknem jej
ramienia. Podskoczya jak oparzona.
- Rce przy sobie, bo!
- Bo co? Bo zawoa pani policj? Prosz zej ze soca i
skoczy z tymi wygupami! Szkoda czasu. Im prdzej std
odejdziemy, tym lepiej dla nas. - Chrzknem. - Phoenix to
najblisze miasto w pobliu, tak?
- Tak mi si wydaje - odrzeka niepewnie i wycigna rk
w stron krzakw juki o niesamowitych, sztywno skrconych,
kolczastych gaziach. - Gdzie na wschd od gr Sierra
Nevada.
- W porzdku. Mniej wicej ju wszystko wiemy, co
potrzebne do spacerku. Prosz zabra Filipa, poegna
samolocik i idziemy.
Ulewa zacza si nagle, bez ostrzegawczych kropelek, jakby
kto nad nami raptownie wskoczy do wypenionej po brzegi
wanny. W jednej chwili znikna wypalona rwnina, zakryta
paszczem siekcego deszczu. Brnlimy niemal po omacku,
starajc si nie zbacza z obranego kierunku.
Szedem pierwszy, wystawiajc do przodu niezawodny nos. Z
tyu, za plecami, syszaem zmczony oddech kobiety, tumiony
odgosem milionw kropel rozbijajcych si o piasek. Moje
ubranie, przemoczone do ostatniej nitki, zesztywniao i przy
kadym ruchu ocierao skr. Przez moment miaem ochot
rozebra si do naga, ale szybko zmieniem zdanie wpadajc na
olbrzymi sup kaktusa, ktry spostrzegem dopiero wtedy, gdy
dotknem wycignitymi rkami jego kilkucentymetrowych
kolcw. Wycignem z nasady kciuka jeden z nich i, wysysajc
rank ustami, ruszyem przed siebie. Deszcz nie przestawa
sika z dziur w przelewajcych si nisko chmurach i wygldao
na to, e nie jest mu do tego spieszno.
Przedzierajc si przez strugi biczujcego deszczu, w niemal
zupenej ciemnoci dudnicej hukiem przelatujcych
grzmotw, straciem zupenie poczucie czasu i wydawao mi
si, e wleczemy si ju kilka wiekw.
Zatrzymaem si i odwrciem plecami do siekcej ulewy. W
tej samej chwili z cichym krzykiem wpada na mnie ciemna
posta tulca do piersi biao-czarne futerko.
- Ktra godzina?
- Co?! - krzykna, woln rk osaniajc twarz.
Przyoyem usta do smtnie zwisajcych wosw, ktre
przestay by wyszukan fryzur, i goniej powtrzyem.
Odwrcia rk i powiedziaa:
- Dochodzi sma.
- Rano?
Spojrzaa na mnie wzrokiem, jakim zwykle obrzuca si
zalanego w pestk faceta, i cofna o krok. Prawdopodobnie
chciaa przez to powiedzie, e chodzi tu raczej o wieczr. Do
diaba! Znaczyoby to, e idziemy dopiero dwie godziny. Ile to
mogoby by kilometrw? Osiem. Gra dziesi Odwrciem
si bez sowa i ruszyem w zapakan ciemno. Po chwili na
karku znowu poczuem zasapany oddech.
Ciemna brya ciany wyonia si tak nieoczekiwanie, e
stanem jak wryty, nie bardzo wierzc wasnym oczom. Mokra
koszula znowu przykleia si do plecw i ten olizy dotyk
podziaa na mnie jak szklanka mleka po nocnym pijastwie.
Otrzewiaem.
Podszedem bliej, dotknem belek i przekonaem si, nie
jest to zjawa, ale najprawdziwszy dom zbudowany z
okrglakw, od ktrych rozpryskiway si krople deszczu i
spaday wilgotnym pyem na ziemi.
Trzymajc si ciany obszedem prawie cay dom i dopiero
po drugiej stronie znalazem to, o co mi chodzio. Pchnem
rozlatujce si drzwi i wszedem do mrocznego pomieszczenia
potrcajc par duchw. Powiedziaem, eby mi zeszy z drogi,
i posaem je do diaba. Zaledwie zrobiem kilka krokw w
ciemno pachnc starymi trampkami, zahaczyem nog o
jaki prg i wyrnem gow o podog. Zaklem, podniosem
si i masujc obolae miejsce rzuciem w stron otwartych
drzwi, w ktrych majaczya niewyrana sylwetka:
- Ma pani zapaki?
Miaa co lepszego. Strzelia wysokim pomieniem za-
palniczki i otoczona jasnotym krgiem podesza bliej,
niepewnie rozgldajc si na wszystkie strony. wiato
rozproszyo mrok i z ktw wylazy do nas wyduone cienie
starych mebli, pokrytych grub warstw kurzu i pltanin
pajczyn. Ktokolwiek tu mieszka, musia si wynie dawno
temu. Poza kornikami obrabiajcymi resztk mebli nie byo tu
ywej duszy. Jedynie z przeciwlegego kta przyglda mi si
kapouchy sukienny piesek z wycignitym czerwonym
jzyczkiem. Smutny, samotny, zapomniany.
- Witaj, przyjacielu - powiedziaem cicho i dodaem goniej:
- Przeczekamy tu burz. Przynajmniej jaki czas, dopki nie
zorientujemy si, gdzie naprawd jestemy. Idc dalej
moglibymy rwnie dobrze trafi do naszego samolotu. Chyba
e pani ma cudowny dar rozpoznawania stron wiata z
zamknitymi oczami - przerwaem widzc, e facetka wali si
otwart doni po czole. - Co si stao?
Przechylia gow w bok w jakim ptasim ruchu. -
yrokompas Przecie wystarczyo wymontowa z kabiny
yrokompas. Dopiero teraz przyszo mi to do gowy
Zamilka i pogadzia po karku przemoczonego Filipa, ktry
ze stoickim spokojem znosi wszystkie wybryki losu.
Umiechna si gorzko.
- Nie masz najmdrzejszej pani, piesku - powiedziaa.
- Jak kto nie ma w gowie, ma w nogach - mruknem
sentencjonalnie. - Prosz mi da t zapalniczk. Pjd si
rozejrze.
Trzymajc przed sob migoczcy pomie, minem otwarte
drzwi z mosin gak zamiast klamki i znalazem si w nieco
wikszym pomieszczeniu, ktre, sdzc po kamiennym
kominku rozdzielajcym na p cian z upanego kamienia,
musiao kiedy peni rol salonu. W gr piy si drewniane
schody pozbawione u szczytu paru stopni i porczy tak, e
trzymay si na sowo honoru. Wszedem do poowy, starajc
si nie zwraca uwagi na ostrzegawcze skrzypienie zmurszaych
desek, spojrzaem w mroczniejc wyrw i z wahaniem
zszedem na d. Chciaem jeszcze troch poy.
Kobieta podniosa gow, gdy wrciem, i spojrzaa pytajco.
Sabe wiato zapalniczki nie byo askawe dla jej wymitej
twardy. Miaa ciemne plamy pod oczami, jakby roztopi si ich
kolor.
- Nie ma nic ciekawego - powiedziaem i rbnem
trzymanym krzesem o podog.
Poderwaa si i cofna o krok.
- O rany! - jknem zbierajc kawaki drewna, ktre
pozostay z krzesa. - Kiedy pani wreszcie wybije sobie z tej
biednej gwki wszystkie ponure myli o morderstwie, gwacie i
tak dalej. Naprawd nie mam na to teraz ochoty. Marzy mi si
ognisko. A zaraz potem te piwa w torbie.
Zrozumiaa.
Siedziaem teraz na pododze, tu przy kominku, gdzie
hucza i trzaska ognisty stos, i pijc drobnymi yczkami piwo
obserwowaem, jak z przemoczonego wdzianka oklapnitej
kobietki unosi si parujca wilgo. Twarz mi zesztywniaa od
gbokiego zamylenia albo czego innego. Fakt, e
zesztywniaa.
Ciepo ogniska odpdzio ponury nastrj, lecz nie zmienio
naszego pooenia. Zapasy ywnoci skurczyy si do jednej
puszki palonych orzeszkw, a cay mj wysiek przy ponownym
przeszukaniu farmy zosta uwieczony tylko warstw kurzu w
nosie. Sytuacja przedstawiaa si gorzej, ni sdziem.
Wprawdzie ulewa za oknem nieco zelaa, ale w dalszym cigu
ciemne chmury zasaniay niebo a do widnokrgu. Zanosio
si na to, e nasz pobyt tutaj moe si przecign. Nikt jednak
me dawa nam jakiegokolwiek wyboru.
Wrzuciem do kominka now porcj drewna i poszedem w
lady pechowej pilotki. Zamknem oczy i sprbowaem
zasn.
Obudzio mnie gwatowne szarpnicie. Otworzyem powieki i
zobaczyem tu przed swoj twarz oywione oczy.
- Sysza pan? - zapytaa wpatrujc si we mnie z nadziej.
Jej drobne usta wykrzywia grymas podniecenia.
- Co?
- Jakby jaki warkot
- Warkot? - powtrzyem i zerwaem si na rwne nogi. Jak
tajfun poudniowych mrz minem przestrze dzielc mnie
do drzwi i wypadem na ganek.
Burza przeniosa si ju dalej, zostawiajc w tylnej stray
leniwie mcy kapuniaczek. Przez chmury rozace si na
wszystkie strony wida byo przymione wiata gwiazd.
Przeleciaem wzrokiem po niebie prbujc umiejscowi
pulsujcy odgos przypominajcy mruczenie zadowolonego
kota i z lewej strony dostrzegem oddalajc si grup
kolorowych wiateek, mrugajcych porozumiewawczo do
swoich bladych siostrzyczek.
Zatrzsem si z zimna. Wsuchaem si jeszcze przez chwil
w cichnce brzczenie gdzie tam wysoko w chmurach i
wrciem do rodka, zatrzaskujc za sob drzwi.
- Samolot?
- Mhmm - mruknem przybliajc rce do kominka.
- Ale niech si pani nie udzi, to by pasaerski. Nie
ratowniczy. - Podrapaem si po nie ogolonych policzkach.
- Burza przesza. Moemy ju i.
- I? - Wycigna rk do wszcego po ktach Filipa.
- Niedugo bdzie jasno i jestem pewna, e zaczn poszuki-
wania. Trzeba czeka.
- Czeka?! Na co? - krzyknem ostro, ale nie miaem o to do
siebie pretensji. Ta baba zaczynaa mi ju dziaa na nerwy. -
Pani chyba zwariowaa!
- Nie podoba mi si paski ton - rzeka zimno. - Zdaje mi si,
e pan nie wie, z kim rozmawia
- Wiem! Z naiwn osob, ktrej wydaje si, e jest na
przystanku i lada chwila powinien pojawi si autobus. Tyle
tylko, e to nie jest przystanek! Dlaczego pani nie moe tego
zrozumie?! - Ze zoci uderzyem pici w belk. Gotw
byem azi po cianach i gry sufit.
Policzyem do dziesiciu i powiedziaem agodnym tonem.
Grzecznie, cierpliwie, spokojnie.
- W porzdku. Jest cudownie. Bybym jednak wdziczny,
gdyby mnie w tym domu wysuchano do koca.
- Nie musi si pan wysila. Nigdzie si std nie ruszam.
I mam powyej uszu paskich impertynencji!
Przestaa suszy wosy nad kominkiem, podniosa gow
i dodaa patrzc na mnie, jak patrzy posg na lichego
czowieczka:
- Jeeli pan tak bardzo lubi dugie spacery, nie widz
powodu, dla ktrego nie mgby pan zamkn drzwi z tamtej
strony.
Zrobiem to. A nawet wicej. Zamykajc je za sob nie
aowaem krzepy i jeszcze na skraju rozwalajcego si
ogrodzenia syszaem urywane szczekanie przestraszonego psa.
Na rozgwiedonym niebie wyszukaem jaskraw plamk
gwiazdy polarnej i ruszyem w przeciwnym kierunku zbaczajc
nieco na wschd.
Zawrciem przy zmoknitej opuncji, gdy przewraliwiona
wyobrania bysna fleszem i zobaczyem zdjcie dwch
wyschnitych na wir szkieletw siedzcych na krzele przed
wygasym kominkiem.
Biedny Groszek. Biedny, gupi Groszek z chor wyobrani i
starowieckimi zasadami
A jednak to ona miaa racj, nie ja. Zanim soce dotaro do
zenitu, usyszelimy daleki, przytumiony warkot. Wybiegem
na zewntrz i, osaniajc rk oczy przed olepiajcym
socem, omiotem wzrokiem wyblake niebo.
Na wprost, ponad falujcym od aru horyzontem, do-
strzegem ciemny punkcik przesuwajcy si wolno w prawo, w
stron citych wierzchokw Sierra Nevada. Obok moich ng
przemkn aciaty stwr, a zaraz za nim wybiega podniecona
czarnulka. Zacza macha rkoma i wrzeszcze wniebogosy,
a z gazi wyschnitego drzewa, ciko opocc skrzydami,
poderway si zaniepokojone spy.
Ciemna plamka rozmya si w rozedrganym powietrzu tak
szybko, e zadaem sobie pytanie, czy przypadkiem nie byo to
przywidzenie. Wacicielka psa i wiary w sokoli wzrok ludzi z
brany ratowniczej daa sobie w kocu spokj z
naladowaniem wiatraka, odwrcia si na picie l podesza do
ganku.
- Szukaj nas - powiedziaa.
- Albo walizki penej dolarw, albo czego zupenie innego.
Skd ta pewno?
- Zastanawiam si, jak pan mg tak dugo wytrzyma sam z
sob - przerwaa i zastyga w bezruchu, wpatrujc si w to
miejsce na widnokrgu, gdzie gry raptownym zeskokiem
przechodz w rwnin.
Najpierw pojawia si czarna kropka rosnca z sekundy na
sekund, a dopiero po duszej chwili dobieg terkot migie
mielcych jednostajnie powietrze. Stalowa waka leciaa
wprost na opuszczon farm, jakby kierowana niewidzialn
nitk. Po kilku minutach wida ju byo szklan kopu i przy
odrobinie wyobrani mona byo dostrzec ciemn sylwetk
siedzcego za sterami pilota.
Damulka zbiega po schodach i miotaa si przed domem,
ponownie demonstrujc ten swj numer z wiatrakiem.
Wyszedem z cienia i pomachaem rk w stron zbliajcego
si helikoptera, zastanawiajc si, do jakiego stopnia wcibski
bdzie facet kierujcy t maszynk.
migowiec zawis w powietrzu dobre dwadziecia metrw
przed skrajem zagrody, ustawi si przodem do wiatru i zacz
wolno opuszcza si w d wzbijajc tumany piasku. Opad
mikko na pozach i ryk silnika natychmiast umilk, jedynie
opatki nie przestaway obraca si si bezwadnoci.
Drzwiczki z boku przeszklonej kabiny odsuny si do tyu i
na ziemi zeskoczy go w skrzanym kombinezonie. Spod
zdjtego kasku wysypaa si caa fura spowiaych od soca
wosw, ktre umiechnity facet jednym ruchem gowy
odrzuci na kark. Niepewnie stawiajc kroki, jakby ziemia
koysaa mu si pod nogami, podszed do nas.
- Pani Della Boone, prawda?
- Tak, to ja.
Pilot przerzuci spojrzenie na mnie i w jego szarych oczach
zamigotao zdziwienie.
- Przepraszam, e si wtrcam w cudze sprawy - powiedzia -
ale dostaem informacj, e wyleciaa pani sama
Della Boone zawahaa si, odgarna z czoa niesforne
kosmyki i rzeka zdecydowanym gosem:
- Ma pan racj, to nie s paskie sprawy i lepiej bdzie, jeeli
zachowa pan t niespodziank dla siebie.
- Okay. - Pilot umiechn si jeszcze szerzej i porozu-
miewawczo mrugn do mnie okiem. - Zastaem pani samotn
i diabelnie stsknion za musiem - Zamilk i obrzuci
ciekawym spojrzeniem farm. Potem spojrza na zegarek i
mrukn:
- Chyba ju polecimy. I tak jestem spniony. Sam nie wiem,
dlaczego zrobiem jeszcze jeden nawrt, ale miaem nosa -
Spojrza wymownie na czarnulk i naoy byszczcy kask. -
Mam nadziej, e potrafi pani doceni mj wysiek?
Nie czekajc na odpowied odwrci si i ruszy w kierunku
przykucnitego ptaka. Wskaza nam odpowiednie fotele i
pogmera palcami po tablicy rozdzielczej. Z oguszajcym
rykiem silnika helikopter powoli podnis si do gry, zrobi
ma rundk nad domem i skierowa si prosto na olepiajce
soce, zostawiajc pasmo gr z prawej strony.
Nagrzane blachy poszycia zamieniy powietrze wewntrz
kabiny w co, za co w ani parowej paci si grube pienidze.
Wytarem spocone czoo i nachyliem si do kobiety.
- Dzikuj.
Spojrzaa na mnie wyniosym spojrzeniem. - Niech si pan
nie udzi, e zrobiam to dla pana. Po prostu nie chc mie
adnych kopotw z policj. To wszystko.
Zaja si z powrotem widoczkiem za szyb, dajc mi w ten
sposb do zrozumienia, e przestaem dla niej cokolwiek
znaczy.
Przyjrzaem si sobie w podunym lusterku umocowanym z
prawej strony nad gow pilota. Nie wygldaem jako na
zmartwionego.
Po godzinie lotu bylimy na miejscu. Pilot postawi maszyn
na betonowym placu przed jasnoszarym pudem kilkunasto-
pitrowego budynku i, nie zwracajc na mnie uwagi,
poprowadzi kobiet w stron obrotowych drzwi. Jasne.
Przecie mnie w ogle nie ma.
Przedefilowaem przed szeregiem migowcw, na pierwszy
rzut oka braci bliniakw tego, ktrym przyleciaem do
Phoenix, i nie zatrzymywany przez nikogo wyszedem na
zadrzewion ulic. Pierwszego napotkanego faceta zapytaem o
dworzec autobusowy i ruszyem we wskazanym kierunku,
starannie wybierajc zacienione miejsca.
XIX
Pnym popoudniem byem ju w Los Angeles, a o godzinie
21.53, jeli wierzy wietlnym cyferkom wyskakujcym na
frontowej cianie budynku, przed ktrym zatrzyma si
srebrzysty autobus, stanem na podjedzie dla takswek w
miejscowoci o nazwie Laguna Beach.
Sdzc z klasy mijanych po drodze willi i hotelikw,
otoczonych postrzpionymi palmami, byo to miejsce, gdzie
przyjeda rednio zamony czowiek, aby si zabawi i
przyrumieni wyblake ciako na jednej z wielu tutejszych pla.
Mimo pnej pory byo bardzo duszno. Sama ziemia zdawaa
si emanowa ciepo jak gorcokrwiste stworzenie.
Przeliczyem ocalae monety i z nadziej, e komisariat nie
znajduje si zbyt daleko, otworzyem tylne drzwiczki.
Siwiejcy facet o purpurowym byczym karku odoy
niechtnie gazet, wczy silnik i przesun dwigienk
licznika w d.
- Na komisariat policji - powiedziaem.
Budynek, przed ktrym mnie wysadzi, przypomina bardziej
niele prosperujcy burdel ni siedzib wadzy. Po szerokich
schodach schodziy dwie laleczki nie pierwszej modoci,
podrygujce w rytm melodii wylewajcej si z szeroko-
otwartego okna na parterze. Ich spojrzenia, umieszki i
kolebicy chd kojarzyy mi si z dyskretnym czerwonym
wiatem i rwnie dyskretnymi szeptami, ktre staray si
pogodzi w jedno mio i biznes.
Przechodzc obok mnie zatrzepotay sztucznymi rzsami.
Nie potrzebowaem rentgena, eby wiedzie, co maj na myli.
Minem frontow bram i znalazem si na skraju dugiego
korytarza z szeregiem drzwi po obu stronach. Zatrzymaem si
niezdecydowanie i pchnem pierwsze z prawej strony, skd
dobiegaa skoczna muzyczka.
Facet w brunatnej koszuli z krtkimi rkawami i przy-
pasanym rewolwerem w olstrze z plecionej skry odwrci si
od okna i sponad krawdzi plastykowego kubka, z ktrego
sczy jaki pyn, rzuci na mnie niechtne spojrzenie.
- O co chodzi? - spyta wyrzucajc naczynie do kosza, gdzie
podobnych kubkw pitrzya si ju spora piramidka.
Przechwyci moje spojrzenie i doda: - Tylko ta kawa
utrzymuje czowieka na nogach w taki upa.
Usiad za biurkiem, przysun bliej wirujcy wiatraczek i
powtrzy:
- O co chodzi?
- Chciaem mwi z zastpc szeryfa.
- Ktrym?
- H?
- Pytaem: ktrym? Jest ich dwch.
Jego gos przebija si przez dwiki rumby niczym szufla
przez nieg. Spojrzaem na ryczce radio. Widocznie zrozumia,
co mam na myli, gdy ciszy je nieco.
- Dzikuj - powiedziaem grzecznie. - Miaem na myli
Antoniego Dud.
- Ma pan kiepskie myli i zy adres. Nie znam nikogo o takim
nazwisku.
Koszula przykleia mi si do plecw i poczuem si bardzo
nieswojo. Spokojnie. Tylko spokojnie.
- Chwileczk - rzekem silc si na beztroski ton. - Jak si
nazywaj ci zastpcy?
- Joe Goshen i Osborn. Carl Osborn. Do ktrego z nich ma
pan interes?
- Do tego, ktry przyjecha z Polski - odpowiedziaem, z
napiciem wpatrujc si w twarz policjanta, chocia byem
pewien, e ten strza trafi w prni.
Facet przesta huta si na krzele i zastyg tak, niebez-
piecznie odchylony do tyu.
- Niech no pan si przyzna, ile kielichw poszo dzisiaj do
piachu?
Z roztargnieniem wpatrywaem si w kalendarz cienny,
wiszcy nad szaf z segregatorami, nie przestajc myle o
kilku sprawach.
- A szeryf Jakie ma nazwisko?
- Bullock. Pat Bullock. - Przyjrza mi si i z dezaprobat
pokrci gow. - Moe pan wreszcie wydusi z siebie, z jak
spraw pan przyszed?
- Moe - odpowiedziaem i bez sowa ruszyem do wyjcia.
Ju z rk na klamce odwrciem si i napotkaem podejrzliwy
wzrok krtko przystrzyonego blondyna.
- Jeszcze jedno.
- Gadaj pan!
- Wic nigdy nie pracowa tutaj go o nazwisku Duda?
Mody policjant zamyli si, co objawio si u niego
poziomymi zmarszczkami na czole i zamkniciem powiek. Po
chwili otworzy je.
- Nikogo takiego sobie nie przypominam, ale nie jestem w tej
firmie od pocztku wiata - zawaha si i przez rami rykn
w stron zamknitych drzwi, zza ktrych dobiega terkot
maszyny do pisania: - Hej, Bill!
Skrzypny zawiasy i powczc nogami wszed potnej
budowy czowiek z ys gow kondora.
- Co jest?
- Pracowa u nas kto taki o nazwisku - Blondyn przejecha
doni po nastroszonym jeyku.
- Duda - podpowiedziaem. - Antoni Duda.
- O wanie! Wic jak, pracowa?
Bill pogaska czaszk, jakby to byo zote jabko, i zmarszczy
krzaczaste brwi.
- Chyba ju gdzie syszaem takie nazwisko - mrukn
leniwie, wyj z ucha palec i ze skupieniem przyglda si tej
woskowinie. Wytar do o spodnie i doda:
- Ale nie jest to kto z naszej brany. Co nie tak?
- Nic wielkiego. Po prostu dyrygent spni si na koncert i
orkiestra nie wie, co jest grane - na poczekaniu wymyliem
kiepsk metafor i zamknem za sob drzwi.
Lokal, do ktrego wszedem, eby w spokoju zebra myli,
skada si z dwch pomieszcze. W poowie bya to knajpa,
jedna z tych, gdzie mona je nie zdejmujc kapelusza, a w
poowie sala bilardowa, mimo szemrzcego na suficie
wentylatora wypeniona po brzegi gryzcym dymem
tytoniowym.
Barman z przejciem maym pilniczkiem modelowa
paznokcie.
- O, jaki adny pilniczek powiedziaem.
Spojrza na mnie ze zdziwieniem. Dwaj Murzyni grajcy w
krgle mechaniczne te popatrzyli na mnie zdziwieni.
Podszedem do bufetu i przyjrzaem Si sobie w lustrze. I ja
misiem zdziwion min. Usiadem na wysokim stoku i
zadaem:
- Podwjna szkocka bez Wody i lodu.
Spojrzaem na kucharza w biaej czapce na gowie,
rzucajcego wanie kawaek misa na ruszt, i dodaem:
- Do tego stek.
- yczy pan sobie francuskie frytki? - zapyta uprzejmie facet
za barkiem, chowajc pilniczek do kieszeni.
Przytaknem. Obracaem w doni napenion szklank i
przygldaem si bezmylnie paluchom kucharza.
Zagadka Sfinksa bya niczym w porwnaniu do amigwki,
ktrej w aden sposb nie mogem rozwiza. Cay mj
misterny plan zawali si niby piramidka z klockw, z ktrej
kto wysun najwaniejszy szecianiki Duda. Co si stao, u
licha, z Dud?! Gdybym na wasne oczy nie widzia na
znaczkach piecztki tutejszej poczty, mgbym pomyle, e
idzie o inn miejscowo, ale jestem pewien, i w tym wypadku
pami mnie nie zawodzi. Laguna Beach. Jak jasna cholera,
Laguna Beach!
Odstawiem kieliszek i wyjem pomit map. Metodycznie
przeszukaem milimetr po milimetrze, lecz nie znalazem
miejscowoci o identycznej nazwie. Nie mogo by mowy o
adnej pomyce. To na pewno tu!
Niewiele mi jednak pomogo to stwierdzenie. Ujem
szklaneczk i jednym haustem wlaem w siebie ca zawarto.
Poczuem si nagle jak piekielnie zmczony go, ktry przeby
szmat drogi tylko po to, eby dowiedzie si, e jezioro, w jakim
mia zowi najwiksz ryb swego ycia, wyscho. Diaba tam!
Czuem si bez porwnania gorzej.
Skwierczenie mojego steku stao si bardziej intensywne.
Opywajcy potem jegomo w biaej czapce wyszed zza kotary
zasaniajcej wejcie na zaplecze, podrzuci miso opatk i
zawis spojrzeniem na mojej twarzy.
- Nie widziaem pana jeszcze w naszej miecinie. Na regaty, co?
- Co w tym rodzaju - bknem niechtnie. Nie miaem teraz
ochoty na puste gadki.
Kucharz rozwar usta wysuwajc do przodu sztuczn szczk.
Chcia widocznie co jeszcze powiedzie, ale zanim zdy to
zrobi, otworzyy si drzwi i weszo dwch rosych facetw w
skrzanych kombinezonach z emblematami policji drogowej na
rkawach. Zatrzymali si na progu, leniwie przeliznli
wzrokiem po sali i podeszli do baru. Zamwili sok ananasowy,
wypili, zagadali co przyjanie do barmana i zniknli. Zosta po
nich tylko Specyficzny zapaszek kojarzcy si z ciemnymi
sprawami ludzi i brudem, w jakim musz si babra.
Kucharz rzuci przyrumieniony kawaek misa na tekturowy
talerzyk peen przypalonych frytek i podsun go w moj
stron.
- Co jeszcze? - zapyta.
Pokrciem przeczco gow, ale zanim zdy znikn za
kotar, zmieniem zdanie.
- Chwileczk!
Zatrzyma si i spojrza na mnie pytajco.
- Dugo pan tu mieszka?
- Ho, ho.., O wiele za dugo! - Rozsun sztuczn szczk w
sztucznym umiechu i nienaturalnie sztywnym krokiem
podszed do mnie.
Przechyliem si przez barek i spojrzaem na jego nogi. Na
pierwszy rzut oka wyglday na prawdziwe.
- wietnie! - rzekem wgryzajc si w stek. - Kogo takiego mi
wanie potrzeba. Zna pan moe faceta o nazwisku Duda?
Zamyli si. Przez ten czas w transmitowanym przez radio
meczu baseballowym nowy gracz zosta wyeliminowany lub
zarobi nowy punkt.
- A co robi ten Duda? - zapyta po chwili.
- Nie wiem. W kadym razie nie to, co powinien.
- Kady tak mwi - powiedzia z filozoficzn zadum w
czarnych, byszczcych oczkach. - Co pan jeszcze o nim wie?
- Jakie czterdzieci lat temu przyjecha do Stanw z Polski i
- Stary Tony! - wykrzykn podniecony. - Na pewno chodzi o
niego! Nikt u nas nie nazywa go inaczej jak Stary Tony.
Uderzyem si par razy po karku, prbujc w ten
nieskomplikowany sposb odetka korek z ykowatego misa,
ktrym omal nie zadawiem si z wraenia.
- Gdzie Gdzie on jest?! - wykrztusiem opanowawszy
wreszcie cholerny kaszel.
Wyd wargi i zczy wszystkie dziesi palcw w powietrzu,
tworzc najpierw uk romaski, a potem gotycki. Rozkoszowa
si skutkiem, jaki wywary jego rewelacje.
- atwo pan trafi. Prosz i w prawo jakie p mili a do
bulwaru nadbrzenego. Na jego kocu, przed przystani, jest
stary dom z biaej cegy. To tam. Reszty dowie si pan u
dozorcy.
Podzikowaem i zapaciem dajc mu dolara napiwku.
Ostatniego dolara, jaki pozosta z prezentu Freda. Przechodzc
obok otwartych drzwi toalety zobaczyem w lustrze napit z
podniecenia twarz.
XX
Dom, o ktrym wspomina grubas, liczy sobie wszystkiego
trzy pitra i z pewnoci przydaby mu si gruntowny remont.
Nawet teraz, w szaroci nadchodzcej nocy, razi brzydot
frontowej ciany, w ktrej mieszay si wszystkie style, jakie
mona sobie tylko wyobrazi.
Wszedem do rodka i przystanem na kocu cuchncego
uryn korytarza. Kartka przypita pinesk do ciany
poinformowaa mnie, e dozorcy musz szuka w mieszkaniu
oznaczonym numerem trzecim. Wspiem si po schodach,
zapukaem do waciwych drzwi i usyszaem, e kto chowa
butelk, tak jakbym by duchem z czasw prohibicji.
Zgrzytn klucz w zamku i w progu stan facet w prze-
poconym podkoszulku i za obszernych spodniach. Wypo-
madowane, czarne, sczesane na bok pasma wosw pokryway
gadko jego czaszk.
- Czego pan chce? - zapyta, nie wyjmujc prawej rki z
kieszeni spodni.
- Drobiazg. Gdzie mieszka Stary Tony?
Popatrzy z ukosa, ponad moj gow. Niedopaek papierosa
zadynda mu na ustach.
- Ma pan do niego jaki interes?
- Zgadza si.
Przejecha doni po gsto owosionym torsie i skrzywi
wargi w kwanym grymasie.
- Obawiam si, e za pno pan przyszed. O tej porze Tony
jest daleko std - rozemia si rechotliwie. - Ale moe pan
sprbowa. Mieszka pod sidemk.
Wdrapaem si po schodach na drugie pitro i stanem na
skraju dugiego korytarza, pod nie osonit arwk, ktra
smtnie zwisaa z sufitu. Na zamknitych drzwiach z prawej
strony wytoczony z metalu numer siedem przybity by do gry
nogami, jednym gwodziem.
Zapukaem. Cisza.
Nacisnem klamk i drzwi agodnie ustpiy wpuszczajc na
korytarz siln wo alkoholu. Praw rk przez uchylone drzwi
wymacaem kontakt. Przekrciem go i wszedem do rodka.
Stary Tony ju czeka na mnie. Lea na mosinym ku
zupenie,ubrany, jego nos poyskiwa szpetnie czerwieni, a
obwise wargi say westchnienia do sufitu:
Na wprost drzwi, midzy dwoma oknami, wisiao znie-
ksztacajce lustro i gdy wchodziem, wygldaem gorzej od
zawodowego przestpcy po sporej dawce marihuany. Nad
kiem caa ciana zawieszona bya zdjciami bokserw i
reklamowymi fotkami przedstawiajcymi umiechnit
blondynk, przykucnit na kokpicie wycigowego jachtu, z
rk na sterze i wlokc si za nim smug biaej piany.
Tandetne meble bezadnie poustawiane po caym po-
mieszczeniu zdaway si mwi, e gospodarzowi nie wiodo si
ostatnio w interesach.
Podszedem jeszcze bliej i przyjrzaem si picemu
czowiekowi. By to beczukowaty facet raczej niskiego wzrostu,
z wysoko sklepion gow, co sprawiao, e jego uszy wyglday
jakby zsunite w d. Na twarzy bka mu si umieszek
grzecznego idioty. Oddycha chrapliwie, tulc do piersi na p
oprnion butelczyn. Jej puste koleanki stay rzdem pod
cian.
Nareszcie zrozumiaem, co mia na myli dozorca mwic, e
Stary Tony o tej porze jest daleko std. Gdybym przyoy
zapalon zapak do otwartych ust picego, jego oddech
zapaliby si niegasncym pomieniem. Potrzsnem nim.
Lea jak koda i jego gowa opada bezwadnie na poduszk.
Westchnem z rezygnacj i otwart doni uderzyem go po
rumianych, nalanych policzkach. Nawet nie jkn. Zajrzaem
pod jedn z powiek i przez moment wydawao mi si, e
zagldam do wntrza czerwonej ostrygi. Do licha! Ten facet
naprawd odszed daleko
Nie tracc nadziei wszedem do przylegej azienki. Z kranu
nad wann nalaem zimnej wody do plastykowego wiaderka,
usuwajc przedtem z niego kilka pustych butelek i starych
czasopism. Stanem nad gow moczymordy i chlusnem w
ni wod.
Poderwa si przeraony i rkoma wykona kilka nie
skoordynowanych ruchw niczym przypywaniu.
- Co Co - wycharcza, nie bardzo jeszcze orientujc si, ile
ma do mety. Dopiero gdy jego mtny wzrok napotka moj
posta, przesta pyn i opuci rce.
- Kto ty - bekn i krztuszc si wyplu z siebie wod, ktra
dostaa mu si do przeyku. - Kto ty jeste?!
Powiedzia to sabiutkim gosem, ktry wiedzia, e jego
waciciel wypi o wiele za duo i jest bardzo, bardzo chory.
Przysunem sobie krzeso, usiadem naprzeciw ka i
wyrwaem z rk Tonyego butelk zmierzajc niedwuznacznie
do ust.
- Napijesz si pniej. Najpierw pogadamy Szeryfie.
- Skd
- Nie mw tyle - przerwaem mu i umiechnem si drwico.
- Musisz przecie odpoczywa po cikiej pracy zastpcy
szeryfa w Laguna Beach. Prawda, chlubo naszej rodzinki?
Wielki, wygrany czowiek - szydziem dalej, widzc zapalajce
si iskierki zrozumienia w zamglonych oczkach. - Antoni Duda.
Facet z gwiazd na piersi i workiem dolarw w bieliniarce
- Czy ty?
- Tak - odpowiedziaem zmczonym gosem. - Jestem twoim
krewnym. By moe moja babka pisaa ci co nieco o niejakim
Dominiku. To ja. Go, ktry przejecha cae Stany, eby
odszuka krewniaka i szeryfa zarazem, a znalaz tylko
krewniaka. Grunt to rodzinka, nie?
Milcza. Patrzy w d, na wytarty buraczkowy dywan. Zdaje
si, e miao to wyraa jego zakopotanie, a moe nawet
skruch.
Wstaem z krzesa i zaczem kry po pokoju niczym
godny tygrys po klatce w porze karmienia. Zatrzymaem si
przy stole, na ktrym obok talii wytuszczonych kart leaa
kostka do gry. Rzuciem ni par razy i za kadym razem
wypada szstka.
- Ograny numer-rzuciem do faceta ze smtnie opuszczon
gow i dodaem: - Co ty waciwie robisz w tej dziurze?
- Wszystko.
- To znaczy?
Wzruszy ramionami. - W sezonie zawsze co si znajdzie.
Poza tym - oywi si i tsknym wzrokiem obj stojc na
stole butelk. - Poza tym udaje mi si czasami zacign do
ekipy owicej mae, omiornice i inne wistwo. - Przejecha
doni po czole. - Par lat temu prbowaem prowadzi may
sklepik ze starzyzn, ale to nie dla mnie Nie mam smykaki.
Prcz tego jako nigdy nie miaem szczcia do - przerwa i
rkami nakreli w powietrzu ksztat kobiety.
Wysuchaem opowieci o jego maestwach cznie z tym,
ktre przetrwao do dnia dzisiejszego. Maestwem z butelk.
Gdy zamilk na dobre, nie mogem sobie odmwi drobnej
zoliwoci.
- Czego tu brakuje - powiedziaem.
- Czego?
- Skrzypcowego akompaniamentu i tuzina paczek.
Przekn gadko drwin, wyj papierosa i zapali go zapak.
Rzuci skrcony czarny koniec drewienka na pokrywk od
puszki. Patrzylimy na siebie przez dym, ktry wydobywa si z
jego ust niczym z fabrycznego komina, chowajc weselsze myli
na lepsze czasy.
- Po co mnie szukae? - zapyta po chwili.
Powiedziaem.
Gdy skoczyem dug opowie, raptownym susem dopad
do stou, porwa butelk, przyoy do ust i zanim zdyem
westchn, wysuszy a do dna. Postawi butelczyn na
pododze i rozejrza si dokoa. Ja te si rozejrzaem. Nikt nie
siedzia ukryty za jakim fotelem ani nie podglda nas przez
okna. Uspokojony czkn kilka razy i mrukn wpatrujc si w
swoje paznokcie z ciemn obwdk brudu:
- Cholera! Cholera!
- Masz racj, krewniaku, ale samym wspczuciem niewiele
mi pomoesz - powiedziaem i podszedem do okna,
zaintrygowany piskiem opon na dole przed domem. Zerknem
przez szpar midzy skrzydami weneckiej okiennicy i
zobaczyem, e z wozu stojcego z zapalonymi reflektorami
przed bram wypada trzech facetw, ktrych profesji
nietrudno byo si domyli.
Cofnem si byskawicznie i gorczkowo rozejrzaem po
pokoju.
- Co si stao? - zapyta zaintrygowany moim zachowaniem.
- Policja!
- Dobry Boe! - jkn gucho. -Dobry Boe! Tylko glin tu
brakowao - Drepta w miejscu, zastanawiajc si gono,
gdzie mnie schowa.
- Wa pod ko! - krzykn w kocu histerycznym gosem.
Nie czekaem na powtrne zaproszenie. Zanim z trzaskiem
otworzyy si drzwi, leaem ju cichutko na posaniu z grubej
warstwy kurzu, paru cuchncych skarpetek i co najmniej kopy
niedopakw.
- Gadaj, , gdzie on jest?! zapyta kto opryskliwie. Z tonu gosu
mona byo wysnu wniosek, e nie jest w najlepszym nastroju.
- O czym wy mwicie, chopcy?-W pytaniu krewniaka sycha
byo spor porcj autentycznego zdziwienia. Przy akompania-
mencie jczcych spryn opuci na podog nogi w
parcianych kapciach.
- Nie graj idioty! Nie z nami takie sztuczki!
- Kiedy naprawd - Stary Tony w dalszym cigu udawa
podchmielonego faceta, ktry niezbyt dobrze wie, o co chodzi
jego gociom.
Bekn kilka razy i te odgosy zachwiay pewno policjantw.
- Ale si, chopie, zaprawi. - Rozleg si cichy gwizd
dezaprobaty. - Sied! Nie wstawaj. Szukamy trefnego gocia,
ktry pyta dzisiaj o ciebie, wic jeeli by tutaj, powiedz nam
od razu. Szczerze. Jeeli go kryjesz, marny twj los
- Pudo, chopcy. Od tygodnia nikt nie zajrza do mojej
nory Macie moe co mocniejszego? Suszy mnie jak diabli.
Buchn gromki miech.
- Wyglda na to, e stary powiedzia prawd - odezwa si
szorstki gos. - Zrobimy tak. Wy zostaniecie tutaj, na wszelki
wypadek, gdyby go chcia ty jednak wdepn, a ja poniucham
gdzie indziej. Za trzy Nie, za cztery godziny podel wam
Marka i Sonnyego. Wiecie chyba, co macie robi?
- Okay, szeryfie - odpowiedzia chrypliwy baryton. - Ju my
si na niego przyczaimy. Niech no tylko przyjdzie!
- W porzdku, chopcy. O trzeciej przyl wam zmiennikw.
Rozleg si tupot ng i trzasny drzwi. Usyszaem cichncy
warkot samochodu. Po minucie, moe dwch, denerwujc
cisz przerwa suchotniczy kaszel i zaraz po nim zabrzmia
znajomy gos, w ktrym mona byo wyczu pijackie cierpienie:
- Musz wyj.
- Dokd?
- Kupi jak butelczyn. Zascho mi w gardle Mog przy
okazji wzi co dla was.
- Nic z tego, stary. Nie moemy ci teraz wypuci. Mgby
zrobi nam figla i ostrzec gocia.
- Ale - Anto zachysn si oburzeniem. - Ale przecie bd
musia wyj, eby co zje. Nie chcecie mnie chyba
zagodzi?!
- Zamknij si! - chrypliwy baryton nabra ostroci. - Zrobimy
inaczej. Dasz Philowi fors i on kupi, co tam ci trzeba. Ja sam
te potrafi przygotowa gadk powitaln dla naszego ptaszka.
Podoba ci si ten pomys?
Powiedzia, e owszem. Rozlegy si jakie nie zidentyfi-
kowane szmery i przed moimi oczami przemaszeroway nogi
ucite na wysokoci ydek. Trzasny po raz drugi drzwi. I po
raz drugi zapada cisza.
Opuciem rk wzdu tuowia i ostronie zaczem
rozciera zdrtwiae uda. Przez moment nasuchiwaem, lecz
aden dwik nie zapowiada niebezpieczestwa, wic
cichutko, lekko podnoszc si na kolanach i okciach,
przesunem si bliej zewntrznych ng ka. Odczekaem
par sekund, a oszalae serce uspokoi si wreszcie, i
wychyliem gow poza krawd kryjwki.
Typ w brunatnej koszuli z czarn kabur u boku siedzia na
krzele bokiem do okna, z wzrokiem utkwionym w gazecie, i
wachlowa si trzymanym w rku kapeluszem. Wyglda na
takiego policjanta, co to mgby przymkn zodzieja, gdyby na
wasne oczy zobaczy, jak ten kradnie melony i gdyby zodziej
wyrn bem o mur i pad bez czucia. Bo inaczej sprawa
stawaaby si dla niego zbyt skomplikowana i musiaby wrci
na posterunek po instrukcje. Nie miaem jednak ochoty
sprawdza, jaki jest naprawd.
Oceniem odlego do drzwi. Przy odrobinie szczcia
powinienem znale si za nimi, zanim zaskoczony str prawa
zdy wyj spluw. Dalej sprawa bdzie ju dziecinnie prosta.
Przeknem lin i powolutku, nie odrywajc wzroku od
zaczytanego policjanta, zaczem przesuwa si pod kiem w
stron drzwi.
Czytaj, kochany, czytaj - mruczaem w myli.
Wzi to sobie bardzo do serca. Zaszeleci papierem i
odwrci gazet na nastpn stron. Spojrza w okno, pooy
na parapecie przepocony kapelusz i ponownie wrci do
lektury.
Odetchnem. Ju miaem podj wdrwk, gdy na karku
wyczuem czyj wzrok. Odwrciem powoli gow i napotkaem
bagalne spojrzenie rozwalonego na fotelu Antosia. No tak
Zupenie o tym nie pomylaem. Policja nigdy nie uwierzyaby,
e nie mia pojcia o facecie ukrywajcym si pod jego wasnym
kiem i w jego wasnym mieszkaniu.
Spojrzaem znaczco na niego i gow wskazaem policjanta,
a potem zamknite drzwi. Zrozumia. Bardzo konspiracyjnie,
prawie niedostrzegalnie, skin czaszk. Wycofaem si do tyu
i przywarem do podogi, zastanawiajc si, co on ciekawego
wymyli.
Usyszaem haas odsuwanego fotela i zbliajce si kroki.
Parciane kapcie zatrzymay si przed kiem, co biaego
upado na skraj dywanu i potoczyo w moj stron.
Wycignem rk i przybliyem do oczu kulk papieru.
Rozoyem j i umiechnem si do siebie. To nawet
trzymao si kupy!
Przesunem si jeszcze bardziej w prawo i napiem minie
czekajc na to, co powinno teraz nastpi wedug planu
Tonyego.
Parciane kapcie zaszuray niezdecydowanie i oddaliy si w
stron przeciwlegej ciany. Po chwili rozleg si trzask
otwieranego okna.
- Odejd od okna, stary!
- Ale tam kto jest
- Gdzie?! Odsu si!
Nie czekaem duej. Byskawicznie wysunem si spod
ka i na palcach ruszyem w kierunku otwartych drzwi, ktre,
wedug rysunku krewniaka, prowadziy do toalety. Nim je
zamknem za sob, rzuciem jeszcze okiem za siebie i
zobaczyem plecy wypatrujcego czego za oknem policjanta.
Wdrapaem si na muszl i otworzyem mae okienko z
pknit szyb, krytycznie oceniajc jego rozmiar. Pod-
cignem si na rkach i ostronie wychyliem gow na
zewntrz. Na razie wszystko si zgadzao. Drabinka prze-
ciwpoarowa biega po murze nie dalej jak metr od krawdzi
okienka. Podcignem si jeszcze bardziej, balansowaem
przez sekund na wskim parapecie, a w kocu wycignite
palce prawej rki zacisny si kurczowo na metalowym prcie.
Odepchnem si kolanami od framugi i, starajc si nie
patrze na d, rzuciem si w lewo.
Przez moment, zanim stopy nie trafiy na szczeble drabinki,
mylaem, e prawa rka wyskoczy mi ze staww i run wprost
na betonowy chodnik. Przywarem do ciany i wsuchaem si
w ciemno. Cisza. Tylko za paskimi dachami domw sennie
mrucza ocean.
Powolutku zszedem na ziemi i wyjrzaem zza rogu. Nikogo.
Wycignem z kieszeni pomit kartk, przyjrzaem si
jeszcze raz rysunkowi i ruszyem przed siebie starannie
omijajc owietlone miejsca.
Jaki kilometr za miastem, na pnocnym brzegu maej
zatoczki, chronionej od wiatru przez wysokie skarpy piasku i
rzdy postrzpionych palm, znalazem cmentarzysko starych
odzi, ktre nigdy ju nie wypyn w morze. Podziurawione
kaduby, odamane stery i walajce si tu i wdzie kawaki
masztw robiy ponure wraenie, podkrelone jeszcze
mlecznym wiatem ksiyca.
Brakuje tylko paru przywidych damulek w przecieradach
- pomylaem i, poczuem na plecach niemiy dreszczyk.
Dlaczego, do diaba, Anto wybra to wanie miejsce?
Westchnem z rezygnacj, wlazem do wntrza najmniej
pogruchotanej odzi, przeuem na dobranoc kilka smutnych
myli i zasnem.
XXI
- Dominik! Hej, Dominik!
Otworzyem oczy i zobaczyem ponad poszczerbion burt
bkitne niebo zapaskudzone plamkami pierzastych chmur,
przez ktre przewiecao poranne soce.
- Dominik! Odezwij si! Gdzie jeste
Podniosem si rozcierajc obolae minie i przez szpar
spojrzaem w stron, z ktrej dobiega skrzeczcy gos. Anto,
w paskim somkowym kapeluszu i za obszernych spodniach z
ptna aglowego, miota si od odzi do odzi, nie dajc ani
chwili wytchnienia nadweronym strunom gosowym.
- Nie wydzieraj si! - krzyknem i wylazem na piasek.
- Jak to si stao, e ciebie pucili?
Przybliy si i ogromn bia chustk wytar spocony kark.
- Postawiem si i musieli mnie puci. Cwaniaczki! Myleli,
e maj do czynienia z gupim starym osem i wysali za mn
plastra! - Zamia si rechotliwie i wyd triumfujco wargi. -
Pewnie jeszcze do tej pory nie moe doj do tego, jak to si
stao, e zniknem mu w tej bramie.
- Pewny jeste, e nikt za tob nie przylaz? - zapytaem
rozgldajc si bacznie na wszystkie strony. Zrobi aosn
min.
- Nie ufasz mi?
- W porzdku - powiedziaem. - Nie byo pytania.
Usiadem opierajc si plecami o chropowaty pie palmy i
spogldaem w milczeniu na fale rozbijajce si z sykiem piany
o kamienisty brzeg.
- Masz jaki pomys? - zapytaem po chwili.
- Co?
- Pytaem, czy masz jaki pomys? Musi by przecie, do
jasnej cholery, jaki sposb na wypltanie si z tej pajczyny!
Spojrza na mnie z zakopotaniem.
- Nic o pajczynie mi nie wspomniae
- To taka przenonia-wyjaniem cierpliwie.-Miaem na
myli t ca zakichan histori z przemytem i trupem na moim
koncie.
- Aha - mrukn, wcign ze wistem powietrze i zamkn
oczy. Prawdopodobnie chcia mi w ten sposb da do
zrozumienia, e myli.
Przestaem liczy nadbiegajce fale przy okrgej liczbie sto i
pstryknem w nos drzemicego Antosia. Pokaza spodki
zaokrglonych z przeraenia oczu.
- CoCo si stao?!
- Nic wielkiego - odpowiedziaem. - Jedno pytanie. Jaki jest
ten wasz szeryf?
- No - zacz.
- To znaczy, ciekawi mnie, czy-mona si z nim dogada.
- Zaley, co masz mu do zaofiarowania
Powiedziaem, co mam mu do zaofiarowania. Odrzek,
e warto sprbowa. Poszlimy.
Najblisza budka telefoniczna staa pod drzewem magnolii,
ktremu przydaaby si woda, na rogu bulwaru biegncego
wzdu brzegu i ulicy prowadzcej do centurm Laguna Beach.
Po drugiej stronie ulicy na kamiennej balustradzie fontanny
siedziaa rozemiana gromadka modych dziewczyn, ze
strzechami wosw opadajcych na czoa, i opalonych, bystro
spogldajcych modziecw w jednakowych trykotowych
koszulkach w kolorze dojrzaej brzoskwini z ukonym napisem
surfing na plecach.
Beztroski nastrj modoci wsika wraz z drobinkami
rozpylonej wody w rzekie powietrze poranka i zaraa
wszystkich przebywajcych w pobliu.
Beztrosko rozsunem drzwi budki i rwnie beztrosko
nakrciem numer, ktry znalazem w ksice telefonicznej.
Kto po drugiej stronie kabla podnis suchawk i powiedzia:
- Biuro szeryfa. Sucham.
- To wietnie: Wanie chciaem zamieni z nim par sw.
- A kto mwi?
- Facet, ktry chce pogada z szeryfem. O ile zdoaem si
zorientowa, pan nim nie jest. Ale za to moe przekaza mu
suchawk.
- Nie bd pan taki waniak - burkn obraony gos i
zamilk. Rozlegy si szmery, ktre zwykle wystpuj, gdy
rozmwca odkada suchawk i rusza na poszukiwanie
waciwego faceta. Po chwili dobieg mnie stukot, chrzknicie
i oschy, pewny siebie gos nawyky do rozkazywania:
- Szeryf Bullock. Kto chce ze mn rozmawia?
- Mam dla pana pewn propozycj
- Kto mwi?! - przerwa mi brutalnie.
Zawahaem si, lecz szybko doszedem do wniosku, e nie
mam ju nic do stracenia.
- Czy nazwisko Groszek co panu powie, szeryfie?
W suchawce zapada cisza. Zdyem pogapi si przez
przeszklone drzwi na Antosia niecierpliwie krccego si na
rogu ulicy i stwierdzi ze smutkiem, e beztroskie ptaki
opuciy syczc cicho fontann.
- Czy pan tam jeszcze yje? - zapytaem.
- Gdzie jeste? - usyszaem zmieniony, peen napicia gos i
co mi si w nim nie spodobao.
- Tak si za mn stsknie, szeryfie? Moe by pan jednak
posucha, co mam do powiedzenia
- Gadaj!
Powiedziaem.
- Jednym sowem, proponujesz mi cich umow - powiedzia
wysuchawszy grzecznie mojej opowiastki. - I sdzisz, e ja na
to pjd?
Doda co tam jeszcze, ale nie dosyszaem, gdy kto
zaomota do drzwi. Podniosem wzrok i zobaczyem stojcego
za nimi chudego jegomocia z neseserem w rce. Jego twarz
bya jednym wielkim zniecierpliwieniem. Spojrzaem
odruchowo ponad krawdzi jego bladotego kapelusza z
jaskraw opask i nie fatygujc si nawet odkadaniem
suchawki na wideki, wyskoczyem z budki.
Przeciem na ukos may skwerek i prawie jednoczenie z
zasapanym Antosiem przefrunem na drug stron ywopotu.
Przywarem do ziemi i ostronie rozchyliem kujce gazki.
Par sekund pniej zza rogu wyskoczya ciemna limuzyna i z
piskiem opon zatrzymaa si przy krawniku na wprost budki
telefonicznej.
Gromadka przechodniw zatrzymaa si i z ciekawoci
przygldaa, jak roli faceci usiuj wycign z budki
opierajcego si chudzielca. W kocu udao im si oderwa go
od trzymanej kurczowo suchawki i zatrzasn kajdanki na jego
przegubach. Wepchnli gocia na tylne siedzenie, wskoczyli
zgrabnie do wntrza wozu i ju ich nie byo. Przykad szybkiej
roboty, lecz nie za bardzo rzetelnej.
- Masz u mnie wdziczno do grobowej deski - powie-
dziaem strzepujc z ubrania zeschnite dba trawy.
- Wolabym co innego - rzek rozmarzonym gosem. - Na
przykad szybk kolejk czego mocniejszego
Bez sowa wsadziem rce do kieszeni i wywaliem je na
zewntrz. Stary Tony smutnie pokiwa gow.
- Co teraz?zapyta.
- Poczekaj tutaj. Ja mam jeszcze swko do szeryfa.
W spokojnym tempie pokonaem znajom tras i nakrciem
znajomy numer.
- Biuro szeryfa. Sucham - usyszaem znajomy gos.
- Chciaem mwi z szeryfem.
- Niestety, w tej chwili go nie ma. Jeeli to co wanego
- Drobiazg - mruknem. - Niech mu pan tylko przekae, e
jest mniej cwany, ni mu si wydaje.
Rzuciem suchawk i nie wiadomo dlaczego cholernie z
siebie zadowolony wyszedem na zewntrz.
Po drugiej stronie ywopotu Stary Tony przechadza si z
zaoonymi do tyu rkami i bardzo tajemnicz min. Gdy tylko
ujrza mnie, podszed oywionym kroczkiem i zagadn na
pozr obojtnym tonem:
- Co teraz zamierzasz robi?
- Pewnie zaraz mi powiesz.
Zatrzyma si zaskoczony.
- Skd, u licha
- Nie przejmuj si - powiedziaem i yczliwie poklepaem go
po plecach. - To nie twoja wina, e masz buzi, z ktrej
wszystko mona wyczyta. Wydu wreszcie te rewelacje.
- Znam jednego faceta - zacz, niepewnie spogldajc na
mnie. - Nazywa si OHara. Kiedy by podobno wzitym
adwokatem w Los Angeles. Wiesz, co mam na myli. Gruba
forsa, pikne kobiety i nowy woz co roku Od przeszo piciu
lat wycofa si z interesw i wybudowa sobie dom - machn
rk - niedaleko std, jakie dwie mile na pnoc od miasta.
- To adnie z jego strony, ale po co mi o tym mwisz?
- Po co, po co Poczekaj do koca, to si dowiesz. -
Przejecha chustk po spoconym karku i podj znowu: - Na
staro troch zdziwacza i podobnie jak ja zamieni kobietki
na no wiesz.
- Wiem.
- No wanie. I w ten sposb znalelimy wsplny jzyk.
Czsto zaprasza mnie do siebie na jednego i wierz mi, jeeli on
ci nie pomoe, to znaczy, e sprawa jest beznadziejna.
Przerwa i ponownie sign po chustk. Zamyliem si. Na
szkaratny krzew sfrun koliber z czerwonym gardziokiem,
popotrzsa dugie rurkowate kwiaty i odfrun tak szybko,
jakby rozpyn si w powietrzu.
- Tobie to dobrze - mruknem i dodaem goniej: - W takim
razie przedstaw mnie swojemu kumplowi.
XXII
Jednopitrowa willa, zbudowan z kremowego piaskowca,
schodzia dwoma tarasami w d, a na skraj kamienistego
brzegu, gdzie na kocu niewielkiej przystani taczya aglwka.
Fale przyboju z hukiem rozbryzgiway si o brzeg i fontannami
wody poleway drewniane molo.
Anto stan przy misternej pajczynie z kutego elaza,
nacisn may guziczek na czym co wygldao na troch
wikszy domofon, i przytkn usta do mikrofonu.
- Hej, Ralph! To ja, Stary Tony.
Zamek szczkn i brama otworzya si zapraszajco.
Gwizdnem cdcho i pokrciem gow. Ten facet naprawd
musia by wzitym adwokatem i do tego takim, ktry umie
obskubywa nadzianych klientw.
Ruszylimy ku wejciowym drzwiom. Zza daktylowych palm
wysun si jaki go w biaym aksamitnym szlafroku i
niepewnym kroczkiem skierowa si w nasz stron. Staem
grzecznie z boku, cierpliwie czekajc, a wreszcie skoczy
poklepywa po plecach umiechnitego od ucha do ucha
Antosia. Potrzsn jeszcze par razy jego rk i dopiero wtedy
zwrci na mnie swj nos, ktrego kolor nie wydawa si by
dzieem soca.
- Czy my si znamy? - zapyta i spojrza pytajco na
Tonyego.
- Historyjka jest duga, Ralph. Ten tutaj to mj krewniak.
Dominik.
- Aha! - Facet z bia czupryn i czerstw twarz dobrze
zakonserwowanego szedziesiciolatka wycign do mnie
lepk do.
- Jak si masz, Dominik?
- Mamie, przyjacielu. - Odwzajemniem ucisk, starajc si
zaprezentowa jeden z moich najsympatyczniejszych
umiechw.
- Mam kopoty, a pan podobno jest fachowcem, ktry za
odpowiedni sum potrafi je usun. Niestety moje kopoty s
podwjne.
- H?
- Nie mam adnej sumki.
Schyli gow wpatrujc si w pust szklank i jego wosy
rozsypay si jak rozerwany biay snop. Zobaczyem nagi
rowy krek na czubku gowy, starannie przedtem
zamaskowany. Podnis wzrok i zmruy czarne oczka tak, e
pomidzy fadami powiek zostay tylko poyskujce szpary.
- Zaciekawiasz mnie, synu - mrukn. - Chodcie na taras.
Pogadamy.
Przeszlimy na drug stron domu i po wskich schodkach
zeszlimy na skpan w socu platform, z ktrej przy
odrobinie samozaparcia mona byo owi ryby w szumicym
tu pod nami oceanie.
Facet w szlafroku wskaza rk wiklinowe foteliki stojce w
cieniu ogromnego parasola i opad ciko na bujak po drugiej
stronie stolika. Z napocztej butelki ginu pocign niezy
yczek, umiechn si bogo i z kieszeni wygrzeba cygaro.
Rozerwa noykiem celofanow opask, przyci rwniutko
koniuszek cygara i przypali go, ostronie obracajc w
pomieniu zapalniczki. Odsun j w bok i patrzc w
zamyleniu przed siebie, pocign kilka razy, jakby chcia si
upewni, czy cygaro pali si dokadnie tak, jak tego pragn.
Nastpniezatrzasn wieczko zapalniczki i spojrza na mnie.
- -No, synu, teraz moesz mwi. Albo nie - Podnis si z
fotela i niepewnie potoczy si t sam drog, ktr
przyszlimy. Po chwili wrci, postawi na stoliku reporterski
magnetofon, podsun mi pod nos mikrofon na podstawce.
- Po co to? - zapytaem nieufnie.
- Spokojnie, synu. Jestem dzisiaj odrobink wstawiony i
mgbym wszystkiego nie zaapa. Przynajmniej od razu.
Chyba nie chcesz powtarza tego samego kilka razy, a stary
pijany Ralph zaskoczy, co?
Kiwnem gow.
- No wanie. Wic gadaj!
Mwiem przez p godziny albo i duej,nie odrywajc
wzroku od jednostajnie przesuwajcej si tamy. Gdy
skoczyem, zapada cisza. Typ z wzrokiem utkwionym gdzie
na zamglonym horyzoncie przeuwa i przetrawia to wszystko,
co mu przekazaem. Byo w nim tyle podniecenia, co w dziurze
w cianie. Zburzy wreszcie uczynion Z palcw wie, opuci
donie i leciutko postuka nimi o blat stolika.
Synu - rzek uroczycie, starajc si panowa nad
skoowanym z przepicia jzykiem - przypomniae mi dawne
dobre czasy, a ja mylaem, e skonam z nudw w tej zakicha-
nej miecinie
Przerwa. Zadar gow i z garda wydoby si dwik jak u
starego koguta rekonwalescenta. mia si. Stary Tony dzielnie
mu wtrowa, a ja wpatrywaem si w nich obu i
zastanawiaem, w jaki sposb ten drobny pijaczek moe w
czymkolwiek pomc.
Ralph odstawi szklank i zatar rce.
- Taaak, synu rozruszamy nasze miasteczko! - Podnis si
z bujaka. - Jeszcze tylko may prysznic i jad do szeryfa da mu
propozycj nie do odrzucenia. Jak mi Bg miy, ju widz jego
min - Zachichota cichutko. - Jest to napuszony facet, ktry
uwaa si za superglin, ale wydaje si, e nikt inny nie
podziela tego zdania. Robi, co mu ka odpowiednie
regulaminy, i robi to dobrze, pod warunkiem, e ma w nich
powiedziane, ktr nog ruszy, ile krokw zrobi i w jakim
kierunku
Zamilk i klepn si po udzie.
- Zostaniesz tutaj, synu, razem z Tonym. Jest to ostatnie
miejsce, gdzie mogliby ciebie szuka.
Z magnetofonem pod pach wspi si po schodkach i
znikn we wntrzu domu.
Soce nie zdyo jeszcze doj do zenitu, gdy usyszaem
warkot zbliajcego si samochodu. Chwil pniej zza wga
domu wypad gospodarz i dziarskim krokiem podszed do
tarasu. Rzuci na oparcie fotela przewiewn marynark ze
srebrzystego tropiku, rozsupa wze jaskrawego krawatu,
rozpi ostatni guzik koszuli i z westchnieniem ulgi rozwali si
na bujaku. Przytkn do ust butelk, goln z niej par
zdrowych ykw ginu, otar ochlapan szczk i powiedzia:
- Synu. Bitwa bya duga, ale zwycistwo jest po naszej
stronie. - Sapn triumfalnie i rozejrza si dokoa. Odczeka
kilka sekund i zawiedziony brakiem oklaskw doda: - Na
pocztku stawia si i chcia telefonowa do biura komisarza
okrgowego, ale mimochodem przypomniaem mu spraw
Nasbitta i zapytaem, co zrobi z zeznaniami gwnego wiadka.
Nie odpowiedzia. Zrobiem to za niego i facet sta si
grzeczniejszy od waciciela burdelu - Znowu przytkn
butelk do ust, lecz po namyle odstawi j z powrotem. - W
kadym razie przekonaem go, e jeeli przyjmie nasz plan i
wszystko pjdzie tak, jak zaplanowalimy, bez niespodzianek,
zrobi sobie nielich reklam. A poza tym doszo do niego w
kocu, e gdyby nawet przymkn ciebie, i tak po czterdziestu
godzinach musiaby przekaza ci, jako obcokrajowca,
odpowiednim wadzom, ktre szybko zapomniayby o jakim
tam szeryfie z prowincji. Tak, synu Masz szczcie, e
trafilimy na czowieczka chccego gon robot wdrapa si
na ciep, posadk w okrgu
Nagle przerwa i podnis obie rce niby indiaski cza-
rownik. - Bybym zapomnia, synu!
- O czym?
- O przyjemnej wiadomoci.
- To znaczy? - zapytaem bardzo, bardzo spokojnie.
Tak spokojnie, jak tylko moe zapyta kto, kto wie, e za
chwil usyszy kilka przyjemnych sw.
- To znaczy - zawiesi gos - e przestae by, synu,
poszukiwany za zabjstwo tego gocia w Chicago. Sprawa
nieaktualna. Podobno widziano tamtej nocy, jak czterech
typw wyprowadzio go z podrzdnej knajpy w chiskiej
dzielnicy. Jednego nawet rozpoznano. Policja dorwaa go i daa
do zrozumienia, e byoby dla niego lepiej, gdyby zdradzi im
na ucho, jak to byo naprawd. To by miczak i swko po
swku wydusili z niego akurat tyle, ile potrzeba byo, eby
przymkn ca paczk
Zanim skoczy mwi, chwyciem pkat butelk i za-
krztusiem si solidn porcj gorzkiego wistwa.
- Panie OHara - powiedziaem cierajc z ust gorycz piounu
- przed chwil usyszaem najpikniejsze sowa w moim yciu.
- Myl - odpar bez faszywej skromnoci. Schyli si,
pogrzeba we wntrzu czarnego nesesera, z ktrym przyszed, i
wyj z niego paskie oksydowane pudeko w skrzanym
futerale, do zudzenia przypominajce radio tranzystorowe. Z
grnej cianki wycign krtk anten i wczy plastykowy
przycisk tak, e jedna z trzech szeregowo umieszczonych
arwek zapona czerwonym wiatem.
- Ta krtkofalwka jest dla ciebie - rzek widzc mj pytajcy
wzrok. - Szeryf przyj twj plan pod warunkiem, e co p
godziny bdziesz si zgasza za pomoc tej zabawki. Ma zasig
trzy kilometry i to daje mu pewno, e nie sprbujesz go
wykiwa i prysn, nim upynie termin
- Chwileczk, panie OHara - powiedziaem - mwi mi pan
wiele ciekawych rzeczy, ale nie wszystko dla mnie jest jasne. O
jakim terminie tu mowa?
Ralph zgasi czerwone wiato i przysun nadajnik w moj
stron. Rk pooy na gowie w taki sposb, e pasma jego
biaych wosw wymykay si midzy palcami.
- Chodzi o to, e szeryf zgodzi si pj na rk tyko przez
dwadziecia cztery godziny. Ani sekundy duej. Jeeli do tego
czasu nie zjawi si ci faceci, o ktrych mwie, umywa rce i
robi na ciebie nagonk. To znaczy, e do jutra, do godziny -
Spojrza na zegarek. - mniej wicej jedenastej, nie powinien
ci spa z gowy najmarniejszy wos. - Podnis wzrok i doda
na pocieszenie: - Chocia na twoim miejscu,- synu, nie ufabym
w stu procentach jego sowom. To kawa drania.
- Taki niebezpieczny? - zapytaem z przeksem, ot tak, eby
co powiedzie.
- Jeden z tych, co chodz do kina i wiedz, jak powinien
zachowywa si twardy glina - odrzek i wla w siebie kolejn
porcj gorzkiego napoju.
- Musi pan to robi?
Oderwa butelk od ust. Jego twarz ulega przeobraeniu jak
szybko twardniejcy beton.
- Robi to, na co mam ochot i nikomu nic do tego -
powiedzia sucho. - Ciebie, synu, powinno bardziej intere-
sowa, czy szeryf lubi dotrzymywa sowa.
- A lubi?
Wzruszy ramionami!
- Jeeli to mu si opaci W kadym razie nada ju
specjalny komunikat, e w miecie zauwaono faceta po-
dobnego do ciebie. Jeeli, jak mwisz, tamci maj w swoim
wozie odpowiedni odbiornik, to ten numer powinien chwyci.
Jednego tylko nie mog zrozumie.
- Sucham.
- Dlaczego sdzisz, e oni musz krci si gdzie w pobliu?
- To proste - mruknem. - Pasjami lubi kreli linie na
mapie.
Wanie przypala cygaro i jego zapalniczka znieruchomiaa
W powietrzu niczym miniaturka Posgu Wolnoci.
- Mwisz, synu, od rzeczy. Mgby wytumaczy to w inny
sposb?
Zrobiem to.
Powiedzia:
- Ahaaa - i potar gsto zaronity podbrdek. Odgos ten
podrani moje nerwy i obudzi Tonyego. Zatrzepota
powiekami.
- Ju przyjechae, Ralph? I co?
- Wszystko w najlepszym porzdku, przyjacielu - od-
powiedzia umiechnity OHara. - Odpoczywaj dalej! -
Odwrci si do mnie. - Chodmy do domu, synu. Jest jeszcze
par punktw do omwienia.
XXIII
Bya to martwa, pospna poowa nocy nieruchoma godzina,
kiedy koczyo si wczoraj a jutro zbierao siy, eby si zacz,
gdy na obudowie krtkofalwki zapalia si czerwona plamka i
rozleg si przenikliwy buczek.
Zdjem wzrok z pochrapujcych bogo przyjaci i na-
cisnem odpowiedni guziczek. Zanim zdyem cokolwiek
powiedzie, usyszaem falujcy gos, w ktrym wyczuwao si
ogromne podniecenie:
- Niech pan si zwija, parne Groszek. Wanie przed chwil
moi chopcy zauwayli jakie pi mil od miasta oliwkowego
chryslera z nowojorsk rejestracj. Zna pan swoje miejsce?
Powiedziaem, e znam, i rzuciem si do budzenia 0Hary
rozwalonego na rozbebeszonej pocieli.
Minut pniej gnalimy ju na zamanie karku opustosza
szos, wzdu bagna, gdzie rozbrzmiewa piew ptakw,
przypominajcy strojenie skrzypiec i instrumentw dtych.
Minlimy cae stada tanich restauracyjek meksykaskich, sal
bilardowych i barw, a wreszcie Ralph zatrzyma wz na
platformie widokowej, poniej ktrej sennie mruczao morze.
- Trzymaj si, synu - powiedzia. - Dalej musisz i sam.
Jakie sto metrw std na rogu Alabama Avenue i Dwudziestej
drugiej bdzie ta knajpa. Reszta zaley od ciebie
Jasne! Reszta zaley ode mnie. Otworzyem drzwiczki i
wylazem w parujc ciemno. Po krtkim spacerku znalazem
si przed schodkami prowadzcymi w d, do lokalu nocnego o
podniecajcej nazwie Czerwona podwizka. Oparem si
plecami o porcz i wlepiem wzrok w zamazany neonowymi
plamami zakrt szosy, ktra biega wzdu brzegu Pacyfiku z
Los Angeles do San Jose i przecinaa miasto na caej dugoci.
Jeli wierzy szeryfowi, kady, kto jecha z poudnia na pnoc
albo odwrotnie, musia min skrzyowanie, przy ktrym
wilgotniay mi teraz ze strachu rce.
Dwa dwiki rozlegy si niemal rwnoczenie. Chralny
miech wewntrz knajpy i buczek mojej krtkofalwki.
Zaczo si - pomylaem, nie mogc z podniecenia trafi na
odpowiedni przycisk.
- Jest pan tam - rozleg si znieksztacony gos z minia-
turowego goniczka.
- Jestem.
- Dobrze. S ju na nabrzenym bulwarze. Przygotuj si,
czowieku!
Gos umilk. Podniosem nadajnik do uszu i potrzsnem
nim par razy. Diaba tam! Rwnie dobrze mgbym gada z
kamieniem. Zaklem i wsadziem milczce pudeko z
powrotem do kieszeni. Podniosem wzrok i zrobiem to w sam
por, eby moje renice zdyy zarejestrowa wyaniajc si
wolno zza zakrtu ciemn sylwetk wozu badajcego przed
sob drog jasnotymi czukami reflektorw.
Odczekaem jeszcze kilka sekund i z kurczowo zacinitymi
piciami wyskoczyem z cienia wprost na plam wiata
leniwie pezncego po asfalcie. Zatrzymaem si raptownie i
odegraem rol ciganego, zaszczutego lisa, ktry stwierdza z
przeraeniem, e pogo jest tu-tu.
Pozwoliem im zbliy si na dziesi metrw i rzuciem si
przed siebie podjazdem, w kierunku otwartej bramy do
przystani. Za sob usyszaem pisk opon zakrcajcego wozu i
to dodao moim nogom modzieczej wawoci, o jak nigdy
bym siebie nie podejrzewa.
Przebiegem midzy metalowymi skrzydami bramy i zaraz
potem skrciem w lewo, nie za szybko, nie za wolno, tak, eby
faceci w wozie nie musieli si zastanawia nad obraniem
waciwego kierunku. Zostawiem po lewej rce owietlone
rzsicie bryy hangarw na odzie i ciko dyszc zatrzymaem
si na progu betonowego mola, wzdu ktrego miotay si
jedno- i dwumasztowe jachty. Ale nie dane mi byo zapa par
przyzwoitych oddechw.
Zza krtszego boku skrajnego hangaru bezszelestnie wyoni
si czarny stwr, skrci w moj stron i bluzn jaskrawymi
snopami dugich wiate. Odruchowo przedramieniem
zasoniem oczy i trzymajc si w dalszym cigu swojej roli
zrobiem cholernie przestraszon min. Odwrciem si na
picie, przeskoczyem barierk i w panicznym popochu
rzuciem si przed siebie, wzdu sabo owietlonego
falochronu.
Zanim dobiegem do widokowej platformy, usyszaem z tyu
haas zatrzymujcego si wozu i trzask drzwiczek. Nie by to
najprzyjemniejszy dwik, ale nie mogem wymaga od tych
facetw, eby przywitali mnie Pieni Dzikczynienia.
Dopadem maej budki ze ciankami z mroonego szka i
przez nie domknite drzwi wsunem si do rodka. Trwa tu
jeszcze w powietrzu zapach palonych orzeszkw ziemnych i
lodw waniliowych, ktre roztopiy si ju dawno w upale dnia
i brzuszkach rozkrzyczanych dzieci.
Tupot zbliajcych si krokw brzmia w nocnej ciszy bardzo
dramatycznie i bardzo filmowo. I coraz bliej. Przytuliem si
do ciany i wstrzymaem oddech. Kroki zatrzymay si.
- Co tam u ciebie? - usyszaem tu obok chrapliwy szept i
zaoybym si, e znam jego waciciela.
- Tu go nie ma - dobiega zgaszona odlegoci odpowied.
- Sam?
- Ciszej gadaj, do cholery! Chcesz, eby kto usysza? Co
znowu?
- A moe to nie by on?
- Gow daj, e to nasz przyjemniaczek Zreszt sam
syszae komunikat.
Zamilkli. Jedynie szuranie podeszew po betonowych pytach
mola byo wiadectwem ich obecnoci.
Pomylaem, e nie ma na co duej czeka, przeleciaem
pamici weselsze fragmenty mego yciorysu i trciem nog
pust butelk po coli, stojc w drugim kcie budki. W sekund
pniej gwatownie otworzyy si drzwi i do rodka wskoczy
wcibski krek wiata.
- Jest tutaj! - zza latarki rozleg si triumfujcy bas. - A to
cwaniaczek! Wya!
Wylazem. Rozejrzaem si dookoa. Prcz Sama i Nicka
ujrzaem przybliajc si szybko gromadk mczyzn. Sam
dokadnie obszuka mnie i zadowolony z siebie rozcign usta
w umiechu rekina.
- Mamy go, panie Goodwin.
Faceci weszli w krg wiata rozdwojonej lampy i dopiero
teraz zobaczyem midzy starymi znajomymi, MacDonaldem i
jak zawsze szykownym Willim, starszego gocia o twarzy jakby
wyciosanej z granitu i wystawionej na dziaanie atmosferyczne
przez, z grubsza liczc, pidziesit lat. Spojrza na mnie. Jego
oczy miay senny wyraz, ktry mi si nie podoba.
- Wic tak wyglda czowieczek robicy mi tyle kopotw -
wycedzi, prawie nie otwierajc ust. - Popatrz, Willi, jak si
poci.
Przystojniaczek musia si Odwrci, eby zobaczy. Jeeli
si pociem, to nic o tym nie wiedziaem.
Goodwin z niesmakiem oderwa wzrok od mojej twarzy i
spojrza w gr. Gwiazdy wieciy nad nami grzecznie, nie za
blisko. Moe rwnie bay si pistoletu Sama. Dystyngowanym
ruchem, prosto z urnala, podnis rk pod nos i zmarszczy
krzaczaste brwi.
- Ju prawie pierwsza Sam!
- Tak, panie Goodwin?
- Wykocz robot. Tylko bez zbdnego haasu.
Sam skin gow i bez sowa zacz wkrca na luf pistoletu
niewinnie wygldajc tulejk z oksydowanego metalu.
Obrzuciem gorczkowym spojrzeniem agodnie koyszce
si kaduby jachtw. Na co oni, do licha, jeszcze czekaj?!
- No, to egnaj, przyjemniaczku - powiedzia Sam z ndznym
falsyfikatem smutku w oczach i podnis pistolet.
I w takiej pozycji zastyg olepiony fleszami i co najmniej
tuzinem reflektorw, ktre jednoczenie zapony ze
wszystkich stron.
- Rzuci pukawki i nie rusza si! - zza wietlnej zasony
rozleg si dudnicy gos tuby. - Jeden ruch i zrobimy z was
miazg!
Z napiciem wpatrywaem si w palec Sama, znieruchomiay
na jzyku spustowym. Drgn, rozluni uchwyt i pistolet z
suchym trzaskiem uderzy o beton, odbi si od niego i z cichym
pluskiem wpad do wody. Odetchnem.
- Dobrze! - kontynuowaa tuba. - A teraz wszyscy rczki na
kark!
Gdy zrobili to, reflektory nieco przygasy i z kabin aglwek
wynurzyli si faceci w spiczastych kapeluszach, brunatnych
mundurach, z rewolwerami w rkach i nieregularn tyralier
ruszyli w nasz stron.
Pozostaa cz widowiska odbya si ju bez najmniejszych
kopotw. Caa pitka ze skutymi rkoma i niedowierzaniem w
oczach wsiada potulnie do duego policyjnego wozu z
okratowanym okienkiem z tyu. Reflektory zgasy zupenie i
tylko cichncy jk syreny oddalajcego si wozu oraz kilku
krccych si policjantw przekonywao mnie, e to, co przed
chwil przeyem, zdarzyo si naprawd.
Kto klepn mnie po ramieniu. Odwrciem si. Potnie
zbudowany facet, o ogromnym nosie i jeszcze wikszych
uszach, sta sztywno ze wieccymi oczyma i rozchylonymi w
drtwym pumiechu ustami.
- Jestem Pat Bullock. - Wymawia te sowa prawie pytajco,
jakby nie wiedzia, co to znaczy by Patem Bullockiem. - Poszo
gadko, co?
- Ale nie za szybko - dodaem gorzko. - Operacja si udaa,
tylko pacjent zmar Zna pan to?
Umiechn si szerzej.
- Sabe nerwy, co? Musielimy czeka, a wycign spluw.
Sama tama magnetofonowa nie zmusiaby ich do gadania, a
tak -Zrobi nieokrelony ruch rk. -Pokaemy im te zdjcia i
zmikn. Majc do wyboru oskarenie o usiowanie zabjstwa i
przemycik, wybior to drugie, jak dwa i dwa jest cztery. I jeeli
to, co nagrae dla OHary, jest prawd, nie musisz si o nic
kopota - Zniy gos i rozejrza si podejrzliwie dokoa.
- Jeszcze jedno. Nie byo adnej umowy. Wie o niej tylko
OHara, pan i ja, i dobrze byoby, gdyby tak pozostao
Rozumiemy si?
- Jeszcze jak - mruknem. - Nie byo umowy, nie byo Dudy,
nie byo trupa w hangarze, Freda ani przemytu, niczego w
ogle nie byo. To wszystko mi si tylko ni. Oczywicie! -
Trzepnem si w czoo. - Dopiero teraz to zrozumiaem!
Jeszcze jeden zwariowany sen! Nic wicej
Podniosem z ziemi paski kamyk, podrzuciem go w doni i
podkrconym ruchem cisnem na lekko falujc tafl wody.
Kamyk siedem razy odbi si od migotliwej powierzchni i
plusn przy nieudanej prbie smego.
- No, no - Z dezaprobat pokrciem gow. - Na jawie
wychodzi ci to lepiej.
Zostawiem osupiaego szeryfa i spokojnym krokiem
czowieka, ktry wie, e za chwil si obudzi, ruszyem na
spotkanie nadjedajcemu wozowi. Przez moment przy-
suchiwaem si obojtnie lepkiej od sodyczy gadce
umiechnitego OHary, a potem wlazem do rodka i roz-
kadajc swoje senne ciao na kanapie tylnego siedzenia,
powiedziaem:
- Dobra, dobra Po co tyle gada? Ja i tak wiem, e pana
rwnie nie ma. Odjazd!

You might also like