Professional Documents
Culture Documents
ISBN 83-11-08399-1
HISTORYCZNE BITWY
LECH WYSZCZELSKI
WARSZAWA 1920
Wydawnictwo Bellona
Warszawa 1997
WSTĘP
2 Tamże, s. 17-18.
Strona polska przygotowała i prowadziła bitwę w niezwykle
trudnym położeniu operacyjnym. Po porażkach na Ukrainie i Bia
łorusi Wojsko Polskie nieprzerwanie cofało się na całym froncie
wschodnim. Na północy, tam gdzie nacierał rosyjski Front Za-
chodni Mchaila Tuchaczewskiego, położenie militarne było
szczególnie trudne. Tu przeciwnik faktycznie prowadził pościg,
a Polacy nie byli w stanie ustabilizować frontu na żadnej
z wyznaczonych rubieży.
Zadaniem Piłsudskiego jako Naczelnego Wodza było nie
tylko powstrzymanie dotąd nie przerwanego pochodu frontu
Tuchaczewskiego, ale takie przegrupowanie wojsk, zasilenie
zdziesiątkowanych dywizji posiłkami, pobudzenie ducha wal
ki, by były one zdolne do największego wysiłku i stoczenia
walnej bitwy.
Polacy wybrali bardzo ryzykowny, ale jak się okazało
jedynie słuszny wariant rozegrania bitwy. Postanowili stoczyć
bitwę obronno-zaczepną. W związku z tym skierowano do
niej większość wojsk zakładając z góry bierną obronę Galicji
Wschodniej i Lubelszczyzny. Przebieg bitwy potwierdził traf-
ność wyboru tej koncepcji.
Bitwa warszawska trwała od 13 do 25 sierpnia 1920 r.
i składała się z trzech faz: obrony pryedmościa.warszawskiego
i linii Wisły, Wkry i częściowo Narwi (11-15 sierpnia ofen-
sywy znad Wieprza j wypierania przez polską 5.Armię przeciw
nika ża Narew (16-18 sierpnia), pościgu oraz próby osaczenia
i rozbicia przez 5 Armię rosyjskiej 4 Armii (19-25 sierpnia).
Mimo ogromnego znaczenia dla dziejów narodowych bitwa
warszawska nie doczekała się jeszcze monografii. Nie ukazała
się ani w okresie międzywojennym, ani na uroczyście ob
chodzoną siedemdziesiątą rocznicę. Trudno bowiem za tako
we uznawać niewielkie objętościowo i o charakterze popular
nym opracowania pióra Marka Tarczyńskiego3 czy Janusza
Odziemkowskiego4. Lukę tę w pewnym stopniu wypełniają
Londyn 1964.
9 F. L a t i n i k, Bój o Warszawę. Rola wojskowego gubernatora i 1-ej armii w
Warszawa 1930.
11 Vincent wicehrabia d ’ A b e r n o n , op. cit.
Warszawa 1935.
13 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921. Bój na przedmościu War-
szawy w sierpniu 1920 r., t. XIII, pod red. Bolesława W a l i g ó r y, Warszawa 1934.
14 Zwycięstwo 1920. Warszawa wobec agresji bolszewickiej, Paryż 1990.
15Wybór dokumentów do bitwy warszawskiej. Działania 13 - 27.08.1920,
„Wojskowy Przegląd Historyczny” 1991, nr 1, 2, 3, 4.
Bitwa warszawska w historiografii rosyjskiej znajduje nie
wiele miejsca. Problematyka zarówno tej bitwy, jak i całej
wojny 1919 - 1920, poza latami dwudziestymi, nie była podej
mowana przez historyków rosyjskich. Z opublikowanych prac
najwięcej jest autorstwa uczestników zmagań, a mianowicie:
Michaiła Tuchaczewskiego16, G. D. Gaja 17 i Witowta Putny18
oraz ich zwierzchników: Lwa Trockiego19, Siergieja Kamie-
niewa20. Ze źródeł drukowanych wymienić należy Dyrektywy
Głównodowodzącego Armią Czerwoną21 i Dyrektywy Dowód
ców Frontów22. Ich wartość obniża wybiórczy charakter pre
zentowanych dokumentów. Z opracowań monograficznych
najwięcej materiału faktograficznego zawierają prace Nikołaja
Kakurina i W. Mielikowa23 oraz Borisa Szaposznikowa 24.
Historiografia europejska bitwy warszawskiej jest dość
skromna. Najwięcej opracowań wydali Francuzi25, pojedyn
cze zaś prace ukazały się w Wielkiej Brytanii26 i Niem
czech 21.
Moskwa 1925.
24 B. S z a p o s z n i k o w, Na Wisle. K istorii kampanii 1920 goda, Moskwa 1924.
1968; N. D a v i e s , White Eagle, Red Star. The Polish-Soviet War 1919-20, London
1972.
27 W. K u t s c h a b s k y , Die Westukraina im Kampfe mit Polen und dem
1988, s. 509.
17 K a k u r i n, M i e 1 i k o w, op. cit., s. 204.
Tuchaczewski zachęcony sukcesami nie bacząc na wy
dłużające się linie zaopatrzenia własnych wojsk nalegał do
pośpiechu. Zdawał sobie bowiem sprawę, że zdemoralizowa
ne i wycieńczone fizycznie długim i bezustannym odwrotem
wojska Frontu Litewsko-Białoruskiego nie są zdolne do usta
bilizowania linii frontu. Warunkiem był jednak stały nacisk
jego wojsk, dążenie do oskrzydleń i obejść polskiego ugrupo
wania oraz szybkie tempo pościgu. Tuchaczewski nie zamie
rzał więc dawać odpoczynku własnym wojskom, ale odwrot
nie - nakazał przyśpieszyć tempo ofensywy. Zamiarem Ka-
mieniewa i Tuchaczewskiego było jak najszybsze pojawienie
się Czerwonej Armii u wrót Warszawy. Tam planowali sto
czyć z Polakami decydującą bitwę. Koncepcja ta miała duże
szanse powodzenia zważywszy dotychczasowe tempo działań
Frontu Zachodniego.
Tuchaczewski uznając, iż wojska Frontu Litewsko-Biało
ruskiego nie są już zdolne do skutecznego oporu 23 lipca
wydał dyrektywę na temat sposobu dalszego prowadzenia
ofensywy przez Front Zachodni. Nakazywał dalsze szybkie
natarcia, tak by do 3 sierpnia osiągnąć linię Ostrołęka-Ost
rów Mazowiecka-Kosów Lacki-Drohiczyn-Biała Podlas
ka-Włodawa 18.
Obrona linii Niemna i Szczary była dość krótka, Rosjanie
bowiem przeprowadzili zsynchronizowane uderzenie na oba
skrzydła Frontu Litewsko-Białoruskiego. Nastąpiło to już
22 lipca. Na polskie lewe skrzydło nacierała 4 Armia Sier-
giejewa, a na prawe 16 Armia Sołłohuba. Nastąpiło przełama
nie polskich pozycji w obydwu pasach rosyjskiego natarcia.
23 lipca 3 Korpus Konny przeprawił się przez Niemen
w rejonie miejscowości Hoża i po wyparciu oddziałów pol
skich kierował się przez Nowy Dwór na Kuźnicę. Do tej
ostatniej miejscowości dotarł 24 lipca. Oznaczało to kolejne
przeskrzydlenie polskiej 1 Armii. Tym razem niezwykle trud
na sytuacja wytworzyła się w pasie obrony 4 Armii. 23 lipca
rosyjska 16 Armia zajęła Słonim i przeprawiła się na zachodni
brzeg Szczary. Gen. Skierski zadecydował o wykonaniu kontr-
19 Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. II , s. 83 .
Piłsudski wydał 27 lipca rozkaz nakazujący za wszelką
cenę utrzymać przez Front Północno-Wschodni linii Grajewo
- miasto Narew - Brześć20. Gen. Szeptycki miał bronić tej linii
co najmniej do 5 sierpnia. I ten rozkaz był niewykonalny,
albowiem w chwili jego wydania nieprzyjaciel wyprzedził już
1 i 4 armie, wyszedł zarówno w rejon Grajewa, jak i sforsował
na wybranych kierunkach Narew. Wojska Frontu Północno -
-Wschodniego były wyczerpane walkami i w dużym stopniu
zdemoralizowane doznanymi porażkami, dlatego same nie
były zdolne do prowadzenia skutecznej obrony. Ponadto nie
mogły oderwać się od przeciwnika, będąc stale przeskrzyd-
lane i zagrożone okrążeniem.
Wojska Frontu Zachodniego także zaczęły odczuwać trudy,
ponad trzytygodniowego bezustannego parcia do przodu. Były
wyczerpane trudami dotychczasowych walk, a zwłaszcza dłu
gotrwałymi marszami. Odczuwały ponadto duże braki w za
opatrzeniu materiałowym, w tym w amunicję. Nie mogły więc
bez odpoczynku i reorganizacji prowadzić dalej natarcia. Stąd
niewiele już dawały ponaglenia Tuchaczewskiego i dowód
ców armii. Po wyjściu na linię Narwi dywizje 4 i 15 armii
zatrzymały się. Był to nie tylko wynik ich zmęczenia. Tward
niała też polska obrona. Naczelne Dowództwo WP planowało
powstrzymać ofensywę rosyjską prowadzoną zarówno przez
Front Zachodni, jak i Południowo-Zachodni. Na Ukrainie
oddziały polskie rozpoczęły zaczepną bitwę pod Brodami
z 1 Armią Konną Budionnego, nad Narwią zaś prowadziły
uporczywą obronę dającą czas do przygotowania wojsk do
stoczenia - jak to planował Piłsudski - bitwy obronno-
-zaczepnej w rejonie Brześcia.
Od lipca wojska Frontu Północno-Wschodniego usiłowały
zająć pozycje wyznaczone przez Piłsudskiego. Gen. Skierski
z wielkim trudem panował nad sytuacją 4 Armii. Dodatkowo
dowodził też frontem wobec niemożliwości wykonywania
zadań przez ciężko chorego gen. Szeptyckiego. Prawe skrzyd
ło tej armii składające się z 14 Dywizji Piechoty gen. Daniela
Konarzewskiego, 8 Brygady Piechoty i 4 pułku ułanów wyco
27 Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. II , s. 98 .
natarcia. Mogło to być bezpośrednie uderzenie na Warszawę
z myślą, że tam zgrupowana zostanie większość sił polskich
broniących stolicy, lub próba obejścia miasta dla głębokiego
okrążenia wojsk polskich i odcięcia ich od dostaw zagranicz
nych materiału wojennego. Co do jednego Tuchaczewski
wydawał się pewny - nie liczył na duży opór wojsk polskich
i dlatego nie przerwał operacji w celu uporządkowania i prze
grupowania wojsk oraz ich uzupełnienia materiałowego, ale
zamierzał zająć Warszawę niejako z marszu i operację zakoń
czyć dopiero po całkowitym rozbiciu Wojska Polskiego.
Ugrupowanie wyjściowe rosyjskich wojsk przed bitwą war
szawską było korzystne dla strony polskiej. Dotyczyło to
zarówno ugrupowania całego frontu przeciwrosyjskiego
- dwa oddzielne fronty działające na rozbieżnych kierunkach
z bardzo słabym centrum - jak i Frontu Zachodniego - ugru
powanie w tzw. schody z silnie odsłoniętym lewym skrzyd
łem. Tę słabość w ugrupowaniu przeciwnika strona polska
wykorzystała w całej pełni. Umożliwiało to bowiem zastoso
wanie klasycznego manewru znanego w sztuce wojennej
- działań po liniach wewnętrznych. Powstała szansa pobicia
kolejnych zgrupowań przeciwnika przy zastosowaniu zasady
ekonomii sił. Najpierw zamierzono tego dokonać wobec prze
ciwnika groźniejszego, jakim były wojska Tuchaczewskiego,
maksymalnie uszczuplając siły skierowane przeciwko Fron
towi Południowo - Zachodniemu Jegorowa.
Polscy sztabowcy i dowódcy pracujący nad planem roze
grania bitwy warszawskiej wykorzystali błędy popełnione
przez Tuchaczewskiego w ugrupowaniu jego wojsk. Powstała
szansa wykonania rozstrzygającego uderzenia w najczulszym
miejscu - natarcie po najkrótszych liniach na skrzydło i tyły
wojsk Frontu Zachodniego.
PRZYGOTOWANIA OBRONNE POLAKÓW
PRÓBY DYPLOMATYCZNEGO
ROZWIĄZANIA KONFLIKTU
5 Tamże, s. 59-60.
6 Historia Polski, t. IV, cz. 1, s. 368-369.
miejscu; 3) tych, którzy będą zastępowali garnizony w ich
służbie; 4) zdolnych do pełnienia służby na froncie" 7.
Społeczeństwo polskie żywo zareagowało na powstanie
Rady Obrony Państwa i na decyzje podejmowane dla umoc
nienia obronności kraju. Stało się tak mimo konsternacji, jaką
dla wielu były informacje o katastrofalnej sytuacji polityczno-
-militamej, w jakiej znalazła się Polska. Część społeczeństwa,
poddana wcześniej akcji propagandowej sławiącej dokonania
oręża polskiego, nie mogła zrozumieć przyczyny załamania
się położenia na frontach. Jeszcze nie wiedziano o ofensywie
podjętej przez Tuchaczewskiego. Uznano jednak, że nie pora
na rozważania akademickie, skoro przywódcy państwa proszą
o nadzwyczajne ofiary.
Akcji konsolidowania się społeczeństwa patronowały partie
polityczne i stowarzyszenia społeczne. Wydawano dziesiątki
apeli, odezw, obwieszczeń, manifestów i listów. Pełna tego
typu doniesień i informacji była prasa. Intensywne oddziały
wanie propagandowe przyniosło nadspodziewane efekty.
Konsolidacja społeczeństwa stawała się coraz powszechniej
sza. Potęgowały ją doniesienia z Białorusi o przerwaniu przez
wojska Frontu Zachodniego polskich linii obronnych i o szyb
kim marszu Armii Czerwonej na zachód.
Z apelem do społeczeństwa polskiego o zwarcie szeregów
i maksymalną mobilizację sił do odparcia grożącego narodowi
i państwu niebezpieczeństwa wystąpił 7 lipca kler katolicki
wysyłając listy biskupów polskich do Ojca Świętego Benedy
kta XV, do Episkopatu świata i do narodu polskiego w związ
ku z agresją bolszewicką8. W liście do papieża pisano: „[...]
Jeżeli Polska ulegnie nawale bolszewickiej, klęska grozi całe
mu światu, nowy potop ją zaleje, potop mordów, nienawiści,
Pożogi, bezczeszczenia Krzyża". W liście „Biskupów pol
skich do Episkopatu świata" apelowano: „Zwracamy się do
was najczcigodniejsi księża biskupi całego katolickiego świa
ta, z wołaniem gorącym o pomoc i ratunek dla Polski [...]
Wszak nie szuka Polska tej walki, narzucona jej ona została.
14 Tamże, s. 22.
15 „Wiadomości Archidiecezjalne Warszawskie” 1920, nr 6-8, s. 163.
16 Zwycięstwo 1920, s. 66.
17 Tamże, s. 88.
Archidiecezji Warszawskiej kolejny list w sprawie mobilizacji
religijno-patriotycznej ludności stolicy w związku z agresją
bolszewicką. Zarządził on nadzwyczajne modły w intencji
ojczyzny i narodu oraz procesje, które w niedzielę 8 sierpnia
miały wyjść ze wszystkich kościołów warszawskich i skiero
wać się do katedry Św. Jana niedaleko placu Zamkowego.
Wszystkie ofiary pieniężne zebrane w tym dniu miały być
przekazane wojsku.
Piątego sierpnia w Watykanie opublikowany został „List
Ojca Świętego Benedykta XV do kardynała Bazylego Pompi-
li”, w którym papież odniósł się do sprawy polskiej. „Gdy
wszystkie narody cywilizowane - pisze papież - korzyły się
w milczeniu przed przewagą siły nad prawem, jedynie Stolica
Święta protestowała przeciw bezprawnemu podziałowi Polski
i przeciw nie mniej niesprawiedliwemu uciskowi ludu pol
skiego. Obecnie wszak chodzi o rzeczy o wiele poważniejsze:
obecnie jest w niebezpieczeństwie nie tylko istnienie narodo
we Polski, lecz całej Europie grożą okropności nowej wojny.
Nie tylko więc miłość do Polski, ale miłość dla Europy całej
każe nam pragnąć połączenia się z nami wszystkich wiernych
w błaganiu Najwyższego, aby za orędownictwem Najświęt
szej Dziewicy Opiekunki Polski zechciał oszczędzić Narodo
wi Polskiemu tej ostatecznej klęski, oraz by raczył odwrócić
tę nową plagę od wycieńczonej przez upływ krwi Europy ” 18.
W dniach poprzedzających bitwę warszawską kardynał
Kakowski jeszcze dwukrotnie publicznie zabierał głos. Wysłał
list do proboszczów i rektorów kościołów Warszawy o obo
wiązku trwania na stanowiskach wobec groźby agresji i drugi
adresowany do duchowieństwa Archidiecezji Warszawskiej
o obowiązkach pozostania z wiernymi. W drugim liście
kardynał Kakowski nakazywał kapłanom trwanie na posterun
ku bez względu na okoliczności grożąc łamiącym to po
stanowienie ostrymi sankcjami kościelnymi. Jednocześnie
apelował do księży, by używali swego wpływu i hamowali
akcję uchodźstwa parafian.
Wykonując zalecenia papieża, a zwłaszcza Episkopatu Pol-
skiego tysiące kapłanów przekonywało wiernych o wyjąt-
kowości sytuacji i potrzebie świadczenia ofiar na rzecz woj
ska, państwa i narodu. Patriotyczna postawa kleru miała duże
znaczenie w mobilizacji społeczeństwa, zwłaszcza w kształ
towaniu postaw ludności wiejskiej.
Narastające wraz ze zbliżaniem się Armii Czerwonej do
Warszawy zagrożenie cementowało społeczeństwo polskie.
Dla sprawy obrony ojczyzny gotowe ono było ponieść ogrom
ne ofiary. Były one rzeczowe, a więc pieniądze, żywność
i odzież. Szybko rosły szeregi armii ochotniczej. Wojskowe
komisje poborowe informowały o niemal powszechnym sta
wiennictwie osób podlegających powszechnemu obowiązkowi
wojskowemu. Było to zjawisko o tyle symptomatyczne, że
jeszcze w maju około 40% poborowych, głównie ze wsi, nie
stawiała się do poboru. Do armii ochotniczej zgłaszali się
jedynie mężczyźni nie podlegający poborowi. Byli to ludzie
różnych zawodów i wieku, dominowała jednak młodzież:
harcerze, uczniowie, studenci. Na wiecach, masówkach i ze
braniach uchwalono odezwy i rezolucje nawołujące do czyn
nej obrony ojczyzny. Było to zjawisko powszechne. Z konie
czności w tym opracowaniu ograniczymy się do wybranych
przykładów. Akademicka młodzież Warszawy w wydanej
odezwie stwierdzała: „Praca na wyższych uczelniach ponow
nie winna ulec zawieszeniu. Dzisiaj bowiem jest jeden przed
nami obowiązek: obrona Ojczyzny przed wrogiem. Od tego
jedynego obowiązku żaden Polak uchylić się nie może. Kole
dzy i koleżanki! Nie czas dzisiaj na lekkomyślność, lenistwo,
egoizm. Tylko wielki powszechny wysiłek dać nam może
zwycięstwo. Do broni! W obronie naszych granic, za całość
i niepodległość Rzeczypospolitej!” 19
Młodzież Krakowa w podjętej uchwale głosiła: „W chwili
kiedy nawała bolszewicka zagraża granicom i całości Rzeczy
pospolitej, kiedy trzeba udzielić śpiesznej i skutecznej pomo
cy armiom zmagającym się bohatersko z przeważającymi
siłami nieprzyjaciela, młodzież akademicka Krakowa, pragnąc
z 28 VII 1920, Archiwum Akt Nowych, Prezydium Rady Ministrów, Protokoły, t. II,
k. 225.
24 Tamże.
Tuchaczewskiego i jego aparat propagandowy. Polska delega
cja miała być poddana bezpośredniemu zmasowanemu nacis
kowi propagandy bolszewickiej. Podpisu Piłsudskiego żądano
najprawdopodobniej dla jego osobistego upokorzenia.
Rosja Radziecka tak była pewna zniewolenia Polski, iż nie
traktowała poważnie interwencji mocarstw zachodnich. Rząd
brytyjski tymczasem zaproponował Moskwie przyjazd do
Londynu delegacji rosyjskiej. Trzyosobowa delegacja w skła
dzie: Lew Kamieniew (przewodniczący), Leonid Krasin
i Władimir Milutin, przybyła, ale tylko po to, by pozorować
wolę prowadzenia negocjacji. Przedłożono bowiem warunki
niemożliwe do przyjęcia przez stronę polską. Lenin z saty
sfakcją donosił Stalinowi już 1 sierpnia: „[...] Przed chwilą
nadeszła depesza przewodniczącego delegacji sowieckiej
w Londynie. Anglia stchórzyła przed strajkiem powszechnym
i Lloyd George oświadczył, że radzi Polsce przyjąć warunki
rozejmu obejmujące i uzbrojenie i przekazanie broni robot
nikom i sprawę ziemi i tak dalej. Zwycięstwo nasze jest
wielkie [...] Polacy zwlekają i nie przyjechali w oznaczonym
terminie. Dla nas jest to arcywygodne” 25.
Wielka Brytania bez oporu godziła się na sowietyzację
Polski. Do tego nie przekazała Warszawie pełnej listy rosyj
skich żądań obawiając się ich odrzucenia. Żądania te strona
polska poznała dopiero w trakcie bitwy warszawskiej, kiedy
doszło w Mińsku do rokowań pokojowych. Z cytowanej
depeszy Lenina widać, że strona rosyjska dążyła do opóź
niania rokowań pokojowych z Polską licząc na jej pokonanie
lub poważne osłabienie militarne. Nieprawdziwe były nato
miast insynuacje Lenina, że to Polska opóźnia rokowania.
3 sierpnia Londyn wysłał kolejną notę domagającą się od
powiedzi Moskwy w sprawie rokowań pokojowych z Polską.
Dzień później Lloyd George przyjął delegację rosyjską, aby
omówić problemy wojny polsko-rosyjskiej. Żądał od Rosjan
zawarcia rozejmu i rozpoczęcia rokowań pokojowych grożąc,
iż w przeciwnym razie zmuszony będzie dostarczyć Polsce
broni i amunicji. Dla demonstracji siły na Bałtyk wypłynęła
26 Tamże, s. 99.
Barlicki (PPS), Stanisław Grabski (ND), Władysław Kiernik
(PSL „Piast”), Adam Mieczkowski (NZL), Ludwik Wasz
kiewicz (NPR), Artemiusz Czemiewski (ChD), Ministerstwo
Spraw Zagranicznych reprezentowali Władysław Wróblewski
i Kazimierz Olszowski, a wojsko gen. Antoni Listowski. 13 sierp
nia rząd przyjął instrukcje opierające się na zobowiązaniach
podjętych w Spa. Oznaczało to, że w sprawach terytorialnych
Polska zobowiązała się co prawda do przyjęcia w ostateczno
ści linii Curzona, ale delegacja miała przedstawić propozycje
wytyczające granicę polsko-rosyjską wzdłuż okopów niemiec
kich z 1917 r., tj. od jeziora Narocz przez Baranowicze, Pińsk
do Łucka.
Wyjazd delegacji z Warszawy nastąpił rankiem 14 sierpnia,
a więc już po rozpoczęciu bitwy warszawskiej. Kolumna
samochodów posuwała się traktem brzeskim, gdzie docierały
tylko odgłosy kanonady artyleryjskiej z pola bitwy pod Ra
dzyminem. Członkowie delegacji nie zostali wprowadzeni
w polskie plany operacyjne, mimo iż Dąbski przed wyjazdem
na rokowania odbył rozmowę z gen. Rozwadowskim 27. Zanim
delegacja polska dotarła do Mińska doznała wielu niedogod
ności w czasie podróży, które trudno uznać za przyczyny
obiektywne. Rosjanie nadal stosowali taktykę przewlekania
czasu rozpoczęcia negocjacji utrudniając Polakom dotarcie do
miejsca rokowań.
Rzecznikiem prowadzenia negocjacji zakończonych pod
pisaniem traktatu pokojowego był Sejm i rząd. Przeciwnikiem
zaś Piłsudski słusznie przewidujący, że celem bolszewików
jest całkowite podporządkowanie sobie Polski. Dlatego tak
skomentował informację o wyjeździe delegacji: „[...] Inaczej
jak żebraniną tego nazwać nie mogę, gdyż wszczynać miano
rozmowy o pokój, kiedy zwycięski nieprzyjaciel do stolicy
naszej pukał i groził zniszczeniem organizacji państwa przed
tem, nim słowo o pokoju wyrzecze” 28.
W czasie gdy prowadzono ożywioną działalność dyploma-
tyczną naród polski wytężał siły dla powstrzymania marszu na
27 D ą b s k i , op. cit., s. 38.
28 Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. II, s. 108.
zachód Armii Czerwonej. Do walki na śmierć i życie szyko
wała się stolica Polski - Warszawa.
Już pierwsze niepowodzenia doznane przez oddziały pol
skie w walkach nad Autą i Berezyną, skutkiem których było
przerwanie frontu i szybki odwrót wojsk własnych, uzmy
słowiły Naczelnemu Dowództwu WP pilną potrzebę umac
niania kolejnych linii obronnych, w tym ziem rdzennie pol
skich. MSWojsk. wydało, odpowiednie dyspozycje dowódz
twom okręgów generalnych. 8 lipca DOGen. Lublin rozkazało
zabezpieczyć przyczółki mostowe na Bugu we Włodawie,
Dorohusku i Hrubieszowie siłami batalionów wartowni
czych29. Komendanci garnizonów znajdujących się na ob
szarze DOGen. Lublin zobowiązani zostali do przygotowania
obrony. Liczono się zwłaszcza z możliwością prowadzenia
przez Rosjan głębokich zagonów kawaleryjskich. W ramach
przygotowań obronnych zabezpieczono wyloty dróg, utrzy
mywano oddziały alarmowe, uzupełniano amunicję, do obro
ny ważnych obiektów tworzono oddziały ochotnicze. Zakła
dano konieczność wysyłania na front dużych uzupełnień,
dlatego zarządzono szkolenie dla oficerów i podoficerów
pracujących w administracji wojskowej. DOGen. organizowa
ły dwutygodniowe kursy dowódców plutonów.
Szybki odwrót wojsk Frontu Litewsko - Białoruskiego zade
cydował o tym, że 15 lipca wiceminister spraw wojskowych,
gen. Sosnkowski, powołał „Komitet Fortyfikacyjny” dla nad
zoru i budowy umocnień w trójkącie Warszawa-Mod
lin-Zegrze. Oznaczało to, iż liczono się z koniecznością
obrony stolicy. Ta decyzja nie od razu była realizowana
wskutek braku konkretnych zarządzeń wykonawczych oraz
sporów o sposób przygotowania fortyfikacji. Dopiero 27 lipca
podjęto decyzje o rozpoczęciu prac fortyfikacyjnych z wyko
rzystaniem planów niemieckich fortyfikacji z 1915 r. 29 lipca
MSWojsk. ostatecznie ustaliło zewnętrzną linię umocnień
osłaniających Warszawę. Biegła ona od Modlina wzdłuż
Narwi do Zegrza oraz przez Wólkę Radzymińską, Miłosnę,
Wiązownę, Emów i dalej wzdłuż rzeki Świder do Wisły,
30 Tamże, s. 28.
31 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 22-23.
32 Tamże, s. 12.
zarówno oddziałów obsadzających przedmoście warszawskie,
jak i przyporządkowanych mu dywizji frontowych 1 Armii.
Akcentował zwłaszcza niskie morale wojsk obawiając się, że
[.„] nie wytrzymują słabych uderzeń nieprzyjaciela i przy
zwyczaiwszy się już rozpoczynać odwrót po pierwszych strza
łach, to zachodzi obawa, że oddziały nasze, o ile będą
naciskane przez nieprzyjaciela, przejdą przez pozycje i cofną
się bezpośrednio do przedmieść Warszawy” 33.
W rozkazie z 5 sierpnia gen. Latinik postanowił przesunąć
bardziej na wschód zewnętrzną linię obrony przedmościa
warszawskiego, która biec miała od Modlina wzdłuż Narwi
z przyczółkami mostowymi „Dębe” i „Zegrze”, następnie
lewym brzegiem rzeki koło Serocka skręcając ku południowi,
przez Radzymin, Okuniew, Wiązownę, Karczew i dalej
wzdłuż linii wytyczonej 29 lipca i kończyć się w Górze
Kalwarii. Została ona podzielona na siedem odcinków.
Z wojsk, jakimi dysponował gen. Latinik w pierwszych
dniach sierpnia, utworzone zostały trzy grupy: warszawska
- płk. Bolesława Jaźwińskiego (najsilniejsza), „Modlin”
- ppłk. Matulewicza i „Kalwaria” - gen. Aleksandra Żab
czyńskiego.
Grupa warszawska broniąca czterech odcinków obsadzała
front od przyczółka mostowego „Dębe” po Karczew. Począt
kowo dysponowała 11 batalionami piechoty (cztery wartow
nicze o niepełnych stanach), 52 działami lekkimi i 28 działami
ciężkimi.
Grupa „Modlin” bronić miała odcinka piątego podporząd
kowanymi jej kompaniami wartowniczymi i alarmowymi wy
stawionymi przez różne pułki oraz zbieraniną innych podod
działów. Przeliczeniowo stanowiło to niespełna 7 batalionów
piechoty wspieranych przez 20 dział lekkich.
Grupa „Kalwaria” obsadzała odcinek siódmy siłami 5 kom
panii piechoty i 12 działami.
Odcinek szósty stanowiła załoga garnizonu stołecznego
przeznaczona do utrzymania porządku w mieście i walki
33 F. L a t i n i k, Bój o Warszawę. Rola wojskowego gubernatora i 1 armii w
bitwie pod Warszawą w 1920 r., Bydgoszcz 1931, s. 31.
z dywersją. Jej skład to 4pułk kombinowany, pułk policji
i batalion Ochotniczej Legi kobiet.
Siły przeznaczone do obrony przedmościa warszawskiego
w pierwszej dekadzie sierpnia były niewspółmierne do stawia
nych zadań. Miały one bronić ponad 100-kilometrowej linii
frontu. Były to formacje tyłowe i ochotnicze, bardzo słabo
wyszkolone i praktycznie nieobyte z działaniami bojowymi.
Artyleria, chociaż dość liczna jak na warunki tej wojny, także
w większości była dopiero organizowana i nie miała obycia
frontowego. Przybliżający się do Warszawy front umożliwiał
wzmocnienie załogi przedmościa warszawskiego formacjami
frontowymi. Jako pierwsza została przerzucona 11 Dywizja
Piechoty, a następnie 7 Rezerwowa Brygada Piechoty. Oby
dwa te związki taktyczne wycofane zostały z frontu 27 lipca
i maszerowały do Warszawy. Weszły one w skład załogi
przedmościa 6 sierpnia. 11 Dywizja Piechoty, gen. Ignacego
Ledóchowskiego, była związkiem taktycznym mocno zuży
tym, o niskiej wartości bojowej. Żołnierze byli podatni na
panikę i opuszczanie zajmowanych pozycji. Brakowało uzbro
jenia i oporządzenia. Dywizja miała zaledwie trzecią część
etatowej liczby karabinów maszynowych. Stan mundurów
i butów był opłakany. Dowodzenie faktycznie nie funk
cjonowało. Gen. Ledóchowski w rozkazie z 6 sierpnia nie
mogąc poradzić sobie z sytuacją poprzestał tylko na dramaty
cznym apelu: „Żołnierze! Wzywam was po raz ostatni - opa
miętajcie się. Nie plamcie sławy świetnej ongiś dywizji” 34.
Gen. Latinik dla podniesienia ducha bojowego 11 Dywizji
Piechoty dokonał zmiany jej dowódcy. Dowodzenie przejął
płk Jaźwiński. Gen. Ledóchowski wyznaczony został na sta
nowisko dowódcy artylerii odcinka „Zegrze”. Dokonano tak
że zmiany dowódców pułków. Nie wszystkie one okazały się
trafne. 11 Dywizja Piechoty stopniowo dochodziła do siebie,
chociaż nie osiągnęła cech dobrego związku taktycznego.
Poważnej reorganizacji, uzupełnienia i odpoczynku wyma
38 Tamże, s. 115.
39 Zwycięstwo 1920, s. 133.
słowami, skończyć z patriotycznymi frazesami: Nadszedł czas
twardego czynu! Karność i męski spokój muszą być za
chowane! Stolicy wrogowi oddać nie wolno i nie oddamy:
Dziś nie ma wyboru: Albo walka do ostateczności, zwycięstwo
i wolność, albo sromotna niewola. Do walki więc i do zwycię
stwa” 40.
Zwycięski marsz na zachód wojsk Tuchaczewskiego za
grażał nie tylko Warszawie, ale całemu państwu, jego dal
szemu funkcjonowaniu. Wojna polsko-rosyjska zdecydowanie
wchodziła w swe ostatnie stadium, w opinii bolszewików
prowadzące do pełnego unicestwienia suwerenności Polski.
Wymagało to ze strony polskiej radykalnych przedsięwzięć.
6 sierpnia ukazało się rozporządzenie Rady Obrony Państwa
w sprawie ustanowienia stanu oblężenia na terenie całego
kraju. Podpisali je Piłsudski i Witos. Ustalono zasadę funk
cjonowania administracji na obszarach zagrożonych wojną
przez przekazanie całkowitej władzy gubernatorom wojsko
wym.
Rada Obrony Państwa obradowała permanentnie. 7 sierpnia
zajmowała się funkcjonowaniem wojskowej intendentury.
Szczególną uwagę zwróciła na jej działania w zagrożonym
mieście wyrażając przy okazji pogląd, że „Warszawa musi
zdać egzamin z tężyzny duchowej i opanowania nerwowe
go”41. Na jednym z kolejnych posiedzeń (11 sierpnia) ustano
wiono nowe odznaczenie „Krzyż Walecznych”, który miał
być nadawany za szczególne męstwo i bohaterstwo w wojnie.
Gen. Latinik 10 sierpnia wprowadził stan oblężenia w War
szawie i powiatach przyległych. Całkowitą władzę przejmo
wało wojsko. Teatry, restauracje, kawiarnie musiały kończyć
pracę o godz. 21.30. W nocy poruszanie się po mieście
wymagało specjalnej przepustki. Liczne patrole wojskowe
i żandarmerii, wspierane przez Straż Obywatelską, strzegły
porządku. Silne posterunki i placówki obsadzały mosty i wy
loty ważniejszych arterii.
Dziesiątego sierpnia na placu Teatralnym odbył się wiec
40 Tamże, s. 131.
41 Łukomski, Polak, Wrzosek, op. cit., t. II, s. 98.
mieszkańców stolicy zwołany pod hasłem obrony miasta. Do
dziesiątków tysięcy zgromadzonych warszawiaków przemó
wił premier Witos, apelując o walkę aż do zwycięstwa.
Przyjęta przez zgromadzonych rezolucja głosiła: „[...] Lud
Warszawy ślubuje otoczyć najtroskliwszą opieką walczące
wojsko i wraz z żołnierzami bronić kraju do upadłego” 42.
Trzynastego sierpnia po południu, kiedy pod Radzyminem
trwała walka rozpoczynająca bitwę warszawską, ulicami Pragi
maszerował na ten właśnie sektor frontu jeden z batalionów
236 pułku piechoty ochotniczej im. Weteranów Powstania
Styczniowego niosąc ze sobą sztandar powstańczy z 1863 r.
Warszawiacy żegnali go owacją i apelem: „Nie dajcie Mo
skalom Warszawy”.
10 Tamże.
się już w czerwcu i ilość ich rosła dość szybko, w miarę
odwrotu Wojska Polskiego. Były to twory kilka, a nierzadko
paroosobowe tylko, złożone częściej z agentów sowieckich,
rzadziej - z nielicznych komunistów polskich z istniejących
już dawniej (w konspiracji) wątłych »jaczajek« bolszewic
kich. Komitetami kierowali wojskowi radzieccy różnych stop
ni lub nawet nie znający polskiego języka »instruktorzy«
z Moskwy” 11.
Wykonując rozkaz Tuchaczewskiego od pułku wzwyż po
wołano wydziały Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego. Kadrę
ich stanowili z reguły Rosjanie nie znający zarówno języka
polskiego, jak i stosunków polskich. Była to jedna z przyczyn
słabych efektów ich pracy.
Podobne wyniki przyniosła odezwa opublikowana 16 czerw
ca przez Centralny Komitet Wykonawczy Rad skierowana
„Do polskich robotników, chłopów i żołnierzy” podpisana
przez Lenina, Trockiego i Kalinina. Nawoływała ona: „Wzy
wamy was - przechodźcie do nas do obozu Armii Czerwonej.
Przechodźcie z bronią, a jeżeli to niemożliwe - bez broni.
Będziecie powitani jak bracia. Walcząc przeciwko nam pod
pałką polskich panów, popełniacie zdradę wobec przyszłej
socjalistycznej Polski i klasy robotniczej całego świata. Jedna
jest tylko droga, którą można zmazać z was piętno zdrady
- przejście do nas z bratersko wyciągniętą ręką” 12.
Już pierwsze dni ofensywy Frontu Zachodniego uświadomi
ły kierownictwu politycznemu Armii Czerwonej, że przeciw
nik nie jest podatny na hasła rewolucyjne. Jego odporność
ujawniła się po wkroczeniu wojsk rosyjskich na etniczne
ziemie polskie. Dlatego zadecydowano o modyfikacji głoszo
nych haseł.
W agitacji kierowanej do Polaków starano się teraz wskazy
wać na bezcelowość prowadzonej przez nich wojny, ponieważ
czynionej w imię utrwalenia biedy i niedostatku. W jednej
z odezw głoszono: „[...] Zamiast wytężać wszystkie siły
Gen.Władysław Sikorski
Gen.Edward Śmigły-Rydz
Gen. Jan
Rządkowski na
froncie pod
Radzyminem
Dowództwo i sztab 5 Armii. Przy stole z mapą od lewej: gen. Sikorski
mjr Rostworowski, ppłk Wolikowski
Gen. Sikorski w rozmowie z dowódcą pułku dywizji ochotniczej przed
planowanym natarciem 14 sierpnia 1920 r.
19 Tamże, s . 7 8 .
20 S i k o r s k i , op. cit., s . 9 9 .
21 Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. I I , s. 8 1 .
22 P r z y b y l s k i , op. cit., s. 171.
Ewentualne zajęcie tego miasta uważał za jednoznaczne ze
zdobyciem Warszawy. W związku z tym zaczął naciskać na
Jegorowa, by Front Południowo-Zachodni prowadził samodziel
ne działania uwieńczone zdobyciem Lwowa i zajęciem Galicji
Wschodniej. Stalin planował eksport rewolucji inną drogą niż
Trocki, Kamieniew czy Tuchaczewski, a mianowicie przez
Galicję Zachodnią, Śląsk, Czechy do Austrii i na Bałkany.
Jegorow, za namową Stalina, wydał 24 lipca nową dyrek
tywę dla Frontu Południowo-Zachodniego burzącą wcześniej
szy zamysł skoncentrowania większości sił na froncie prze-
ciwpolskim. 12 Armia, osłaniając się od strony Brześcia
Litewskiego, miała teraz nacierać wzdłuż osi: Kowel-
-Chełm-Kraśnik z wyjściem pod Annopolem na linię Wisły,
1 Armia Konna uderzać w kierunku na Rawę Ruską-Lwów
i dopiero po zdobyciu tego ostatniego miasta przesunąć dywi
zje nad San między Sieniawą i Przemyślem. 14 Armia,
dowodzona przez Mołkoczanowa, przełamać polskie linie
obronne pod Tarnopolem i nad Zbruczem, a następnie nacie
rać wzdłuż linii: Tarnopol - Gródek Jagielloński23. Zgodnie
z postawionymi zadaniami wojska Jegorowa uderzać miały na
kierunku rozbieżnym z Frontem Zachodnim Tuchaczewskie-
go. Oznaczało to powstanie między tymi frontami luki umoż
liwiającej swobodne manewrowanie oddziałom polskim.
W tej sytuacji wojennej mogły one prowadzić operacje po
liniach wewnętrznych i kolejno bić przeciwnika. Ponadto
Tuchaczewski nie został powiadomiony o zmienionej koncep
cji działań Frontu Południowo-Zachodniego.
Wobec dostrzegalnego usztywniania się polskich linii
obronnych, co nastąpiło w bitwie pod Brodami z 1 Armią
Konną Budionnego i w zamiarze stoczenia przez Polaków
bitwy obronno-zaczepnej nad Bugiem w rejonie Brześcia,
Tuchaczewski 30 lipca prosił Kamieniewa, aby 12 Armia
wsparła walki prowadzone przez jego wojska o Brześć. Od
powiedź była pozytywna. Stalin jednak ponownie skłonił
Jegorowa do niewydawania rozkazu nakazującego Woskano-
wowi zmianę kierunku działań 12 Armii.
3 P i s k o r , op. cit.
zwłaszcza sposobu wykonania zwrotu zaczepnego. Do tego
zdaniem cytowanego już Piskora przez pierwsze dni sierpnia
naczelny wódz zmagał się ze sobą, odkładając decyzję
zasadniczą z dnia na dzień, chcąc uchwycić kierunek
marszu głównych sił rosyjskich, aby odpowiednio do niego
zarządzić przegrupowanie do przeciwuderzenia” 4.
Przyjmuje się, że rozpatrywane były trzy projekty: ,,[...]
uderzenie z kierunku Modlina, Mińska Mazowieckiego i znad
Wieprza" 5. Zdaniem anonimowego autora książki Kampania
roku 1920 w świetle prawdy, plan bitwy pod Warszawą
był autorstwa gen. Rozwadowskiego, z tym że przedstawił
on Piłsudskiemu do zatwierdzenia kilka wersji6. Częściowo
opinię tę potwierdza sam Piłsudski sugerując, że gen.
Rozwadowski proponował m.in. wykonanie zwrotu
zaczepnego wychodzącego z rejonu Garwolina i skierowanego
ku północy 7. Uznać można, iż był to jeden z wariantów
polskiego zwrotu zaczepnego autorstwa gen. Rozwadowskiego.
Piłsudski optował za maksymalnym skoncentrowaniem w re
jonie Warszawy większości polskich dywizji, przez ich wycofa
nie z ukraińskiego obszaru operacyjnego, decydując się tym
samym na bierną obronę Galicji Wschodniej i jedynie prze
słanianie Lubelszczyzny. Jego zamiarem było maksymalne
skrócenie linii frontu i wydzielenie silnej grupy uderzeniowej,
która po powstrzymaniu Rosjan pod Warszawą miała uderzyć
w odsłonięte skrzydło wojsk Tuchaczewskiego i doprowadzić
do ich odcięcia lub w ostateczności do głębokiego odrzucenia
na wschód. Grupa uderzeniowa miała nacierać na lewe skrzyd
ło Frontu Zachodniego. Piłsudski zadecydował, że koncen
tracja tej grupy, której trzon stanowić miała 4 Armia
gen. Skierskiego (14, 16 dywizje piechoty, 21 Dywizja Pie-
choty Górskiej), a uzupełniać 1 i 3 dywizje piechoty Legio
nów oraz grupa jazdy mjr. Feliksa Jaworskiego z 3 Armii,
powinna odbyć się za Wieprzem. By zamiar ten miał szansę
4 Tamże.
5 M a ł y s z k o , op. cit., s. 52.
6 P i ł s u d s k i , op. cit., s. 173.
7 Kampania, s. 32.
realizacji, należało związać walką pod Warszawą wszystkie
armie Frontu Zachodniego, znacznie je wykrwawić i dopiero
zadać cios decydujący o losach bitwy. Kluczem do zwycię
stwa było więc czasowe związanie walką wojsk Tuchaczew-
skiego na przedpolach Warszawy i uderzenie w jego odsło
nięte lewe skrzydło silną grupą uderzeniową. Piłsudski zade
cydował, że ze względu na znaczenie uderzenia w skrzydło
wojsk Tuchaczewskiego osobiście będzie dowodzić tą grupą
wojsk.
Czy była to decyzja trafna? Wydaje się, że Piłsudski
mający skłonności do osobistego dowodzenia nawet niewiel
kimi grupami wojsk zapomniał jakby o obowiązkach i zada
niach Naczelnego Wodza. To on bowiem winien czuwać nad
całością prowadzonych operacji - nad strategią toczonej woj
ny - a nie koncentrować uwagę na działaniach ważnych,
aczkolwiek wycinkowych. Dowodzić tym szczeblem mógł
generał mający doświadczenie w kierowaniu działaniami ope
racyjnymi. Do sprawy tej wrócimy przy okazji analizowania
przebiegu bitwy warszawskiej. W tym miejscu wyrażamy
tylko opinię, że nie do końca podzielamy przeświadczenie
Piłsudskiego, iż wybrał właściwy wariant dowodzenia woj
skami w pierwszej fazie bitwy warszawskiej. Pisze on bo
wiem: „[...] Następnie ostatecznie postanowiłem, że kontratak
poprowadzę sam, chociaż z góry w ten sposób przesądzam, że
wprowadzam wskutek tego bezład w dowodzeniu, gdy biorę
może na czas dłuższy dowodzenie bezpośrednie małej zaled
wie części wojsk, których byłem naczelnym wodzem” 8.
Piłsudski sobie przypisuje autorstwo koncepcji wykonania
zwrotu zaczepnego znad Wieprza: ,,[...] dokonał tego w nocy
z 5 na 6 sierpnia 1920 r. w samotnym pokoju w Belwederze”.
Przy czym, gdy rodził się ten plan, podobny był do „trwoż
liwej dziewczyny, męczącej się w połogu”.
Do dyskusji w sprawie autorstwa planu bitwy warszawskiej
włączył się także rosyjski historyk Nikołaj Kakurin pisząc:
„[...] Idea manewru znad Wieprza powstała u Piłsudskiego
zupełnie przypadkowo. W istocie Piłsudski skorzystał z planu
36 Tamże, s. 122.
prowadzała wojska ze wschodu w prostej linii na stolicę
Polski.
Tuchaczewski analizując boje polskiej 1 Armii na linii
Karwi doszedł do przekonania, że większość wojsk Polacy
rozmieścili na północ od Warszawy. Jego zamiarem było
zniszczenie tych wojsk, co mogło oznaczać całkowitą klęskę
Polski. Odmienny pogląd miał Kamieniew. Sądził on, że
główne siły przeciwnik skupi w celu obrony Warszawy i dla
tego proponował uderzenie od północy (Tuchaczewski) i połu
dnia (Budionny) z jednoczesnym natarciem czołowym 12 Ar
mii (Woskanow) 37.
Kamieniew już podczas walk nad Bugiem doradzał Tucha-
czewskiemu, by główny wysiłek skupił na zmontowaniu ude
rzenia prowadzonego wzdłuż Bugu, co mogło doprowadzić do
większego skupienia jego wojsk i Frontu Południowo - Za
chodniego Jegorowa. Tuchaczewski tę sugestię zignorował.
Odrzucając sugestię Kamieniewa co do kierunku działań
własnych i rozmieszczenia wojsk polskich, będąc jednocześ
nie świadom trudności, jakie czynił Jegorow i Stalin z przeka
zaniem mu wojsk zadyrygowanych przez najwyższe organa
partii bolszewickiej i wykonującego te polecenia głównodo
wodzącego Armii Czerwonej, Tuchaczewski zadecydował
o przeprowadzeniu kolejnej operacji wyłącznie siłami Frontu
Zachodniego 38.
10 sierpnia wydał on dyrektywę nr 736/op 4 o treści:
,.Przeciwnik na całym froncie cofa się w dalszym ciągu.
Rozkazuję rozbić go ostatecznie i, sforsowawszy Wisłę, od
rzucić na południowy zachód. W tym celu:
1) 4 Armia, zabezpieczając prawe skrzydło frontu, częścią
sił zawładnie rejonem Jabłonowo-Grudziądz-Toruń i sfor
suje pozostałymi siłami 15 sierpnia Wisłę w rejonie Włoc
ławek-Dobrzyń. W rejonie Ciechanów-Płońsk należy zo
stawić jedną dywizję odwodu frontu.
2) Dowódcy armii 15 i 3 sforsują Wisłę najpóźniej do
15 sierpnia. Dowódca 3 armii - z rejonu Załubice - uderze-
1 Dywizja Litewsko-
Białoruska 2948 159 3737 5000a 105
8 Dywizja Piechoty 3991 63 4657 9491 43 34
10 Dywizja Piechoty 5043 666 6159 9615 75 —
11 Dywizja Piechoty 7183 142 7637 10106 52 4
15 Dywizja Piechoty 7075 100 8365 14211 115 63
7 Brygada Rezerwo
wa Piechoty 5480 832 7291 10797 83 49
Grupa artylerii
„Radzymin” _ _ 1031 5000 41 109
Grupa gen. Zawadz
kiego 3509 101 3608 4692 1
Artyleria dowództwa
armii 194 2 34
Wojska kolejowe — — — 1129 — —
a. Dane szacunkowe.
b. Po uwzględnieniu szacunków w 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej.
4 Tamże, s. 225.
Gen. Rozwadowski tuż przed rozpoczęciem bitwy postano
wił wzmocnić sztab gen. Latinika przydzielając mu kilku
generałów. Nie wszyscy oni usprawnili pracę sztabu i dowódz
twa 1 Armii, bowiem większość z nich nie otrzymała przy
działu służbowego.
Niemal w ostatnich godzinach przed walką przystąpiono do
budowy drugiej pozycji przedmościa warszawskiego. Opierać
się ona miała na dawnej, wybudowanej przez Niemców.
Tempo prowadzonych prac nie było imponujące i do
14 sierpnia rozbudowano pozycję ryglową Borki-fort Benia
minów, odcinek pozycji Rynia-fort Beniaminów i kilka in
nych niewielkich odcinków. W tej sytuacji trudno drugą linię
uznać za pozycję umocnioną.
W tym samym czasie podjęto prace nad umocnieniem
pozycji wokół Pragi. Kierował nimi osobiście gen. Władysław
Wejtko, generalny inspektor wojsk technicznych Naczelnego
Dowództwa WP. Wybudowano dwie pozycje: jedną na linii
dawnych fortów Pragi, drugą na peryferiach tej dzielnicy.
Oddziały skierowane do obsady pozycji wokół Pragi pod
porządkowano gen. Zawadzkiemu.
Nocą z 12 na 13 sierpnia 1920 r. na przedpolach Radzymina
koncentrowała się 21 Dywizja Strzelecka 3 Armii i 27 Dywiz
ja Strzelecka 16 Armii. Pierwsza do natarcia szykowała się
21 Dywizja, dowodzona przez Iwana Smolina. Składała się
z 61, 62 i 63 brygad. Dwie ostatnie z wymienionych brygad
znalazły się na przedpolu przedmościa warszawskiego, 61 Bry
gada maszerowała w drugim rzucie dywizji. Dowódca 21 Dywi
zji Strzeleckiej planował rozpocząć natarcie rankiem 13 sierp
nia. Miało ono być prowadzone na odcinku Łoś-Kraszew.
Część oddziałów dywizji była przemieszana z brygadami 27
Dywizji Strzeleckiej zajmującej odcinek Zawady -Kraszew.
Nieprzyjaciel pierwsze natarcie rozpoczął 13 sierpnia
o godz. 6.30. Brygady 62 i 63 uderzały w pasie od Łosia do
Kraszewa, który rozszerzał się w kierunku Zawad. Nacierała
piechota wspierana silnym ogniem broni maszynowej. Ros
janie najgwałtowniej uderzali pod Zawadami. Broniąca tych
pozycji 7 kompania 46 pułku piechoty pod wpływem paniki
wycofała się spod Zawad. Polacy odzyskali te pozycje dopiero
po udanym kontrataku. Zniechęcony przeciwnik do godzin połud
niowych 13 sierpnia nie niepokoił już 46 pułku, poza sporadycz-
nie prowadzonym ogniem artyleryjskim i z broni maszynowej.
Pierwsze doświadczenia z walk ujawniły wiele mankamen-
tów polskiej obrony. Potwierdziła się słaba odporność psychicz-
na żołnierzy i ich skłonność do opuszczania stanowisk. Zda-
niem Bolesława Waligóry: „[...] Dotychczasowa walka uwy-
datniła kompromitację zastosowanego systemu obrony, opar
tego na trzech liniach: placówek, karabinów maszynowych
i głównego oporu” 5.
Niejako przewidując bieg wydarzeń gen. Rozwadowski
13 sierpnia wydał „Instrukcję taktyczną dla defensywy pod
Warszawą”6. Zwrócił w niej uwagę na determinację Rosjan
w celu przełamania za wszelką cenę umocnionych pozycji
silnie odrutowanych z licznymi polami minowymi. Zalecił
stpsowanie zasadzek i forteli. Dużą wagę przywiązywał do
budowy głębokich ukryć dla żołnierzy, chroniących nie tylko
przed ogniem karabinowym, ale i artyleryjskim. Nakazywał
stosować taką taktykę walki, która prowadzi do dużego zuży-
cia siły żywej przeciwnika. Jednocześnie apelował o troskę o
własnego żołnierza, o to by był on przydatny w czasie
rozstrzygającego boju. Przypominał, że czyny
bohaterskie będą nagradzane m.in. odznaczeniami bojowymi:
„Krzyżem Walecznych” i Orderem „Virtuti Militari”.
W zakresie taktyki prowadzenia obrony gen. Rozwadowski
sugerował, że przeciwnik prowadzi rozpoznanie walką, i dla-
tego nie należy przedwcześnie odkrywać swych środków
ogniowych i zajmowanych pozycji. Zalecał wysuwać własną
artylerię bliżej stanowisk piechoty w czasie odpierania ataku
Przeciwnika. Powinno się jej używać przede wszystkim do
niszczenia karabinów maszynowych i powstrzymywania ru
chu piechoty nieprzyjaciela, a dopiero później do niszczenia
jego artylerii i to „kombinowanym” ogniem dział lekkich i
ciężkich. Proponował nie zdradzać bez pilnej konieczności
5Tamże, s. 263.
6Instrukcja taktyczna dla defensywy pod Warszawą z 13 VIII
C.AW, Wojskowe Biuro Historyczne, 1. 1. 135 (sygn. tymcz.).
stanowisk własnej artylerii ciężkiej i używać jej tylko w mo
mentach przełomowych. Miotacze min i karabiny maszynowe
używane powinny być tylko do odpierania poważniejszych
ataków nieprzyjaciela. Apelował, by pamiętać o tym, że „[...]
bijemy się teraz o własne życie oraz istnienie naszej Ojczyzny
i że amunicja obecnie bardzo droga i z daleka ją sprowadzać
trzeba z wielkimi trudnościami. Każdy przeto strzał powinien
trafić nieprzyjaciela [...]” 7
Chociaż „Instrukcja” wysłana została do wszystkich for
macji od pułku wzwyż, trudno dociec, czy odegrała większą
rolę w bitwie warszawskiej. Już podczas odpierania pierw
szych ataków przez 46 pułk piechoty widać było nieudolność
dowódcy pułku. Jego ówczesny adiutant, kpt. Józef Rehman,
oceniał to następująco: „Dowódca nie oceniał zupełnie poło
żenia nieprzyjaciela, nie przewidywał możności użycia od
wodu i tak już uszczuplonego, bo bez 11 kompanii i 1/2 12-ej
kompanii, a robił wrażenie człowieka, względnie dowódcy nie
zdającego sobie sprawy z ważkości chwili i położenia, które
go cała nadzieja zwycięstwa polegała na obronie, na cienkiej
linii obrony”8. Mimo swej nieporadności i nieudolności
płk Bronisław Krzywobłocki nadal dowodził 46 pułkiem
piechoty.
Rankiem 13 sierpnia Rosjanie pojawili się na przedpolu
pozycji „Zegrze” bronionej przez 7 Brygadę Rezerwową
Piechoty, ale zostali odparci ogniem artyleryjskim, a po
południu załamały się ich ataki w rejonie Dębe i wsi Mary-
nino.
Po pierwszych niepowodzeniach przeciwnik nie zamierzał
poniechać działań zaczepnych. 13 sierpnia o godzinie 13.30
zaatakował prawe skrzydło 47 pułku piechoty. Nacierała 79 Bry
gada 27 Dywizji Strzeleckiej Witowta Putny. Już na odgłos
pierwszych nieprzyjacielskich strzałów pozycje opuściła
15 kompania, a za chwilę 16 kompania. W pozycjach obron
nych 47 pułku piechoty powstała duża wyrwa, której nie
przyjaciel nie zajął. Dosłownie w ostatniej chwili zamknęła ją
7 Tamże.
8 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 264
12 kompania. Sytuacja chwilowo została opanowana, ale
unaoczniła słabość bojową polskich oddziałów. Żołnierze
11 Dywizji Piechoty opuszczali stanowiska już na odgłos
nieprzyjacielskiego ognia. Zapowiadało to większą katastrofę.
Wiele do myślenia dają straty poniesione przez 4 batalion
47 pułku piechoty w tej potyczce: „3 zabitych, 29 rannych
i około 300 rozproszonych, zaginionych i w niewoli” 9.
Rosyjska 79 Brygada niewielkimi siłami nacierała w pasie
obrony 47 pułku piechoty większość sił kierując na odcinek
Leśniakowizny broniony przez 21 pułk piechoty i batalion
36 pułku piechoty 8 Dywizji Piechoty. Po kilkugodzinnej
walce Polacy obronili pozycje za cenę zużycia odwodów
i przy stratach 11 zabitych, 35 rannych.
Pierwsze walki, a raczej potyczki staczane na przedmościu
warszawskim, nie mogły napawać optymizmem. Stan bojowy
wojsk, zwłaszcza 11 Dywizji Piechoty, był zatrważający.
Podobne wrażenie odniósł objeżdżający polskie pozycje fran
cuski generał Billote, który w raporcie pisał m.in.: „[...] II. Ze
strony polskiej nie zauważyłem ani u żołnierzy, ani u wyż
szych oficerów wyczucia tego, że bitwa, która się toczy pod
Warszawą, jest bitwą decydującą, i że trzeba pozostać w oko
pach i tam ginąć. Myślę, że nie są oni uświadomieni o tym, co
się szykuje, i że traktują pozycję, na której zostali (teraz)
zatrzymani, jako pozycję lepiej przygotowaną, niż poprzednie,
ale nie mającą odegrać roli specjalnej, podobnie jak wszystkie
te pozycje, które kolejno zajmowali od początku odwrotu” 10.
Większość żołnierzy polskich przywykłych w czasie długo
trwałego odwrotu do ciągłego ruchu, a odwykłych od prowa
dzenia twardej walki obronnej, łatwo opuszczała pozycje,
które kolejno zajmowali Rosjanie stwarzając zagrożenie przer
wania przez przeciwnika linii obsadzanych na przedmościu
warszawskim.
Przedpołudniowe i południowe walki prowadzone 13 sierp
nia nie miały dużego wpływu na przebieg linii obronnych
przedmościa warszawskiego, ale obnażyły słabość polskiej
9 Tamże, s. 273.
10 Tamże, s. 284.
obrony, która mogłaby być przełamana, gdyby przeciwnik
użył większych sił i zdecydował się na energiczniejsze natar
cie. Tej groźby zdawał się jeszcze nie dostrzegać gen. Latinik.
Co prawda w rozkazie wydanym 13 sierpnia po południu
apelował do żołnierzy o bohaterską postawę stwierdzając, że
„w obronie stolicy w walce o polskie »Być albo nie być«
można tylko bolszewikom oddać życie, lecz nie można zhań
bić imienia polskiego”, ale nie dokonał zmian personalnych
w odniesieniu do nieudolnych dowódców. Zarządził ponadto
przeprowadzić jedynie niewielkie korekty w ugrupowaniu
swoich wojsk. 15 Brygada 8 Dywizji Piechoty miała przejść
do odwodu armii i przybyć do Rembertowa, grupę „Zegrze”
przejmował płk Stanisław Małachowski z zadaniem obrony
linii frontu do fortów Modlina włącznie 11.
O wiele ważniejsze decyzje podjął gen. J. Haller, który
podczas narady odbytej 13 sierpnia o godz. 17.00 z gen.
Rozwadowskim i gen. Weygandem zadecydował o ofensyw
nym użyciu 5 Armii. Miała ona przejść do natarcia 14 sierpnia
o świcie. Ta wielce kontrowersyjna decyzja oparta była na
fałszywych przesłankach. Z jednej strony generałowie Roz
wadowski, Weygand i J. Haller nadal sądzili, że celem
głównym natarcia wojsk Tuchaczewskiego jest zdobycie War
szawy i dlatego kieruje on na to miasto 15,3 i 16 armie,
a z drugiej strony przeceniali możliwości bojowe 5 Armii. Ta
zaś nadal dokonywała koncentracji przybywających oddzia
łów, a do tego miała większość związków taktycznych już
zaangażowanych w walce i musiała w tej fazie bitwy zmagać
się z przeciwnikiem znacznie silniejszym.
Gen. J. Haller 13 sierpnia już o godz. 17.00 wydał rozkaz
operacyjny nr 381 l/III12, który odebrany został w 5 Armii
o godz. 18.00. Dowódca Frontu Północnego zarządzał: [...] 1) Ce
lem sparaliżowania zamiarów nieprzyjaciela oraz rozbicia XV
Armii nieprzyjacielskiej uderzy 5 Armia z silnym lewym
skrzydłem, przekraczając linię Wkry o świcie dnia 14 bm,
prawym skrzydłem na Modlin-Błędostwo-Pokrzywnica, le
11 Tamże, s. 288.
12 Rozkaz operacyjny dowództwa Frontu Północnego nr 381 l/III z 13 VIII
1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, 1. 1. 135 (sygn. tymcz.).
wym na Gąsocin-Stary Gołymin, osiągając 14 bm linię Po-
krzywnica-Gołymin, prowadząc jednocześnie silne wypady
w kierunku Raciąż, Glinojeck, Ciechanów oraz wysyłając
flotyllę stojącą w Modlinie i podporządkowaną niniejszym
dowództwu 5 Armii z obsadą piechoty na Płock. Czołgi użyć
na linii kolejowej na wagonach, po czym wycofać je do
Warszawy do dyspozycji 1 Armii.
Najwyższa energia i szybkość wszystkich oddziałów 5 Ar
mii w przeprowadzeniu ataku musi doprowadzić do zrzucenia
XV Armii na Narew i wciągnięcia Armii III w odwrót XV. Tu
leży decyzja”.
Nierealność tego rozkazu polegała na rzuceniu 5 Armii
będącej dopiero w trakcie organizacji na przeciwnika znacznie
silniejszego, moralnie nastawionego na łatwość odniesienia
kolejnego sukcesu. Chcąc precyzyjnie wykonać rozkaz gen. Si
korski musiałby rozpocząć działania jednocześnie przeciwko
co najmniej dwom armiom rosyjskim, z których każda była
zbliżona liczebnością do polskiej. Ofensywa miała ponadto
nastąpić, kiedy większość związków taktycznych 5 Armii była
już związana walką.
Znamienne jest i to, że decyzja dowódcy Frontu Północ
nego w formie pisemnego rozkazu dotarła do gen. Sikorskiego
znacznie później niż nieoficjalne informacje. Płk Włodzimierz
Zagórski, szef sztabu Frontu Północnego, powoływał się na
depeszę wysłaną 12 sierpnia oraz na rozmowę z szefem sztabu
5 Armii ppłk. Romualdem Wolikowskim13. Wcześniej aniżeli
dotarł omawiany rozkaz gen. Sikorski rozmawiał telegraficz
nie z płk. Zagórskim. Gen. Sikorski obstawał za przełożeniem
terminu natarcia na 15 sierpnia argumentując to nie zakoń
czoną organizacją 5 Armii, jej wciągnięciem do walki i nie
możliwością przeprowadzenia tak szybkiej dyslokacji wojsk.
Płk Zagórski starał się wykazać, że opóźnienie chociażby
o pół dnia natarcia 5 Armii spowoduje konieczność zużycia
odwodów frontu (10 Dywizja Piechoty) do walki na
13 Dowództwo Frontu Północnego. Akta operacyjne. Teka rozmów juzo-
14 Tamże.
15 Tamże.
w godzinach popołudniowych z rejonu Kuchary-Idzikowice na
pozycje dopiero co zajęte przez 18 Dywizję Piechoty gen.
Franciszka Krajowskiego. Zostało ono po godzinnej walce od
parte. Nieprzyjaciel wycofał się ze znacznymi stratami.
Trzynastego sierpnia w pasie bronionym przez 5 Armię
Rosjanie nie rozpoczęli jeszcze generalnego natarcia. Ograniczyli
się do rozpoznania walką i do prób obejścia lewego skrzydła
polskiej armii. Świadczyło to o braku koordynacji działań ich
wojsk operujących na przedpolach Warszawy. Oddalenie kwate-
ry Tuchaczewskiego (mieściła się w Mińsku na Białorusi) od
pola bitwy, przy niedoskonałej łączności, miało niewątpliwie
wpływ na koordynację działań armii Frontu Zachodniego.
Wieczorem 13 sierpnia gen. Sikorski wydał rozkaz operacyj
ny, w którym określił zadania dla 5 Armii. „W celu spara
liżowania zamiarów nieprzyjaciela - zarządzał dowódca ar
mii - oraz rozbicia XV Armii uderzy 5 Armia w ciągu
jutrzejszego dnia z linii rzeki Wkry w kierunku wschodnim
i północno-wschodnim” i6. Nakazywał osiągać nacierającym
wojskom linię rzek Narew i Orzyc. Mimo trudnego położenia
operacyjnego, w jakim znalazła się 5 Armia (nie dokończona
koncentracja i braki materiałowe) gen. Sikorski zgodził się na
postawienie zadań znacznie przewyższających jej możliwości.
Zamierzał nie tylko odrzucić 15 Armię za Narew - jak
planował gen. J. Haller - ale po dokonaniu tego zadania
zwrócić większość sił przeciwko 4 Armii i zmusić ją także do
odwrotu - zamiar zajęcia linii rzeki Orzyc 17.
Gen. Sikorski wydając rozkaz nakazujący przystąpienie
5 Armii do działań zaczepnych tworzył trzy grupy uderzenio
we. Grupa płk. Aleksandra Łuczyńskiego w składzie: dywizja
ochotnicza ppłk. Leona Koca i 18 Brygada Piechoty 9 Dywizji
Piechoty miały nacierać na Nasielsk z zadaniem zajęcia tego
miasta najpóźniej 14 sierpnia do godz. 18.00. Zadanie dalsze
to kierowanie się na Pułtusk. Syberyjska Brygada Piechoty
płk. Kazimierza Rumszy uderzać miała z rejonu Zawady na
16 Rozkaz operacyjny dowództwa 5 Armii z 1-3 VIII 1920, tamże, 1.1. 135
(sygn. tymcz.).
17 Sikorski, op. cit., s. 118.
Nowe Miasto. Zadanie dalsze to idąc przez Stary Gołymin jak
najszybciej osiągnąć linię kolejową Warszawa-Działdowo
w rejonie Gąsocina. Dowódca 5 Armii liczył, że brygada ta
może wesprzeć działania płk. Łuczyńskiego prowadzone w kie
runku Pułtuska. Grupa lewoskrzydłowa w składzie: 18 Dywi
zja Piechoty i grupa kawalerii gen. Kamickiego, dowodzona
przez gen. Krąjowskiego, po rozbiciu nieprzyjaciela kierujące
go się na Płońsk miała w szybkim tempie nacierać na Ciecha
nów, by po zajęciu tego miasta być w gotowości do uderzenia
na zachód lub wschód18. Pozostałym oddziałom 5 Armii
wyznaczono zadania obronne lub stanowiły odwód. Gen.
Sikorski postawił przed swoją armią zadania niezwykle ofen
sywne, jak się okaże zdecydowanie przekraczające jej moż
liwości bojowe. Wynikało to ze stosunkowo słabego rozpo
znania sił przeciwnika i nacisków wyższych przełożonych.
Stąd za krzywdzącą uznać należy opinię gen. Rozwadow
skiego przekazaną 15 sierpnia Piłsudskiemu, w której sugero
wał, iż jedną z przyczyn „ośmielających” Rosjan do zaatako
wania na serio pozycji wojsk broniących podejść do War
szawy było „umyślne ociąganie się Sikorskiego”19 z pod
jęciem energicznych działań zaczepnych.
Dowódcy 21 L 27 dywizji strzeleckich po pierwszych
nieudanych próbach przerwania linii obronnych przedmościa
warszawskiego podjętych przed południem 13 sierpnia przy
gotowywali wojska do decydującego uderzenia. Zamierzano
tego dokonać w rejonie Radzymina. Koncentrowano skrycie
piechotę i artylerię. Sprzyjał temu teren. Do natarcia wy
dzielono 80 i 81 brygady 27 Dywizji Strzeleckiej oraz 62 i 63
brygady 21 Dywizji Strzeleckiej, które miały być wspierane
ogniem ponad 50 dział. Polskich linii obronnych w pasie
przygotowywanego natarcia Rosjan bronił 46 pułk piechoty.
Nieprzyjaciel koncentrował wojska w rejonie: Kraszewa
(80 i 81 brygady) w pasie obrony czwartej i częściowo
18 Rozkaz operacyjny dowódcy 5 armii nr 313/III z 13 VIII 1920, CAW,
Wojskowe Biuro Historyczne, 1.1. 135 (sygn. tymcz.).
19 List szefa Sztabu Generalnego WP gen. T. Rozwadowskiego do Józefa
Piłsudskiego o rozwoju sytuacji w dniu 15 sierpnia 1920 roku [w:] Sąsiedzi
wobec wojny 1920 roku, Londyn 1990, s. 22.
12 kompanii, lasów koło Emilianowa (62 Brygada) - pozycji
broniła 1 kompania i pod Zawadami (63 Brygada) - odcinek
obrony 2 batalionu. W pasie natarcia Rosjanie mieli blisko
trzykrotną przewagę w piechocie, kilkakrotną w broni maszy
nowej i około dwukrotną w artylerii 20.
Płk Krzywobłocki nie wyciągnął wniosków z walk przed
południowych i nie zatroszczył się o usprawnienie systemu
dowodzenia, a zwłaszcza rozpoznanie zamiaru przeciwnika.
Nie poczynił istotniejszych zmian w ugrupowaniu wojsk
własnych ustawionych .w cienką linię tyralier. Źle funk
cjonowała łączność telefoniczna z pierwszą linią. Po stronie
polskiej odkryto koncentrację oddziałów nieprzyjaciela. Pierw
szy spostrzegł to dowódca 4 kompanii, ppor. Józef Usiekie-
wicz. Wysłany przez niego meldunek nie dotarł do dowódcy
pułku. Około godz. 17.30 nacierających już Rosjan odkryli
artylerzyści. Artyleria polska po oddaniu kilku salw w kierun
ku wsi Resztów i Kraszew otrzymała rozkaz przeniesienia
ognia w okolice Dybowa i Mokrego. Nadal szwankowało
współdziałanie piechoty i artylerii, ujawniał się też brak
koncepcji efektywnego wykorzystania artylerii.
Natarcie nieprzyjacielskie wyszło o godz. 17.00 w rejonie
Kraszewa na pozycje obsadzane przez 1 batalion i było
wspierane przez artylerię połową wysuniętą blisko pierwszej
linii. Natomiast po stronie polskiej w walce nie uczestniczyła
artyleria. W tym czasie 4 kompania nie mogła sobie poradzić
z zatrzymaniem nacierającego nieprzyjaciela, który forsował
zasieki z drutu i zbliżał się do polskich okopów. Polacy nie
wytrzymali psychicznie i rozpoczęli odwrót. Ranny został
ppor. Łukasik. Zacinały się karabiny maszynowe. W odwrocie
znajdowały się 1,4 i 12 kompanie. Zginął m.in. sierż. Józef
Matlak starający się powstrzymać uciekających żołnierzy.
W całym sektorze natarcia Polacy znaleźli się w odwrocie.
Nastąpiło przerwanie linii obronnych 46 pułku piechoty. Nie
przyjaciel potrzebował na to zaledwie pół godziny. Grupki
polskich żołnierzy w bezładzie wycofywały się w kierunku
(sygn. tymcz.).
pojęcia przez 5 Armię działań zaczepnych właśnie 14 sierp
nia.
Jako pierwsza ze związków taktycznych 5 Armii rozpo
częła działania zaczepne 18 Dywizja Piechoty. O świcie
14 sierpnia gen. Krajowski na czele pięciu batalionów piecho
ty, czterech baterii artylerii i 8 Brygady Jazdy wyruszył
w kierunku Boboszowo-Sarbiewo posuwając się na Myst-
kowo-Rzewin. Odrzucając patrole przeciwnika w południe
dotarł do Rzewina. Pozostała część jego grupy znajdowała się
nad Wkrą i obsadzała odcinek Sochocin-Joniec. Reakcja
przeciwnika na zagrożenie tyłów 3 Korpusu Konnego była
szybka. Uderzył on na oddziały obsadzające linię Wkry. To
z kolei zmusiło gen. Krajowskiego do zaniechania działań
zaczepnych i skoncentrowania uwagi na odpieraniu ataków
prowadzonych przez oddziały 15 Armii. Walki w rejonie
Sochocina nie przyniosły żadnej stronie rozstrzygnięcia 29.
Nie doszło do planowanego uderzenia Syberyjskiej Bryga
dy Piechoty, bowiem przeciwnik uprzedził ją akcją zaczepną
dążąc do sforsowania Wkry w rejonie Błędowo-Borkowo.
Rosjanie zaatakowali także podejścia do Modlina. Zdobyli
nawet dwa zewnętrzne słabo obsadzone forty Miękoszyn
i Toruń.
Działania zaczepne Rosjan, a także opóźnienia w organiza
cji i koncentracji grupy płk. Łuczyńskiego spowodowały, że
nie była ona zdolna w nakazanym czasie rozpocząć natarcia.
Nie zdołała nawet zająć pozycji wyjściowych do natarcia. To
spowodowało, że Syberyjska Brygada Piechoty, mająca w za
myśle gen. Sikorskiego wspierać działania grupy gen. Łuczyń
skiego, przystąpiła do ofensywy osamotniona. Mimo to
płk Rumsza skierował jeden pułk z Zawad na Nowe Miasto,
a drugi z Borkowa na Nasielsk. Rosjanie kontratakowali.
W rezultacie zawiązała się ciężka walka. Tylko jeden pułk
Syberyjskiej Brygady Piechoty przekroczył Wkrę pod Zawa
dami, ale został zatrzymany zdecydowanym uderzeniem
18 Dywizji Strzeleckiej. Po ciężkich walkach pod wieczór 14 sierp
nia wykrwawiony pułk opuścił przyczółek i wycofał się za
64 Tamże, s. 91-92.
65 J a c y n i k, op. cit., s. 113.
66 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 489-490.
dowódca 1 Armii zmienił zdanie mówiąc: „[...] Atak na
Radzymin musi być wykonany, ponieważ sytuacja w Dąb-
kowiźnie ustaliła się. Atak ten musi być jednocześnie przez
10, 19, 11 dyw. wykonany”67. Decyzją gen. Żeligowskiego
byli zaskoczeni jego podwładni, w tym dowódca 20 Brygady,
płk Franciszek Sikorski, żądając nawet oryginalnego rozkazu.
Zaskoczony został zwłaszcza gen. Rządkowski, który przygo
towywał 1 Dywizję Litewsko-Białoruską do natarcia na Ra
dzymin o świcie 15 sierpnia.
Po walce stoczonej 14 sierpnia 1 Dywizja Litewsko-Biało-
ruska miała niskie stany liczebne. Pułki grodzieński, miński
i nowogródzki liczyły po około 500 żołnierzy w pierwszej
linii, a tylko pułk wileński, po uzupełnieniach, liczył nieco
powyżej 1000 żołnierzy. Szczególnie niski był stan oficerów,
który w każdym z pułków nie przekraczał 20 68.
Do czołowego natarcia na Radzymin gen. Rządkowski
wyznaczył 2 Brygadę ppłk. Rybickiego (pułki wileński i gro
dzieński) wzmocnioną plutonem czołgów. 1 Brygada nacierać
miała z Ulasek przez Helenów, Janów Stary obchodząc Ra
dzymin od północnego zachodu. Natarcie miało się rozpocząć
15 sierpnia o godz. 6.00, poprzedzone półgodzinnym ar
tyleryjskim przygotowaniem ogniowym.
W kierowanym przez gen. Żeligowskiego natarciu uczest
niczyć miała też 11 Dywizja Piechoty. Faktycznie płk Jaźwiń
ski żadnych dyspozycji, poza skierowaniem 48 pułku piechoty
do uderzenia na miejscowość Rudna, nie wydał.
Początek natarcia 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej nie od
był się bez kłopotów. Artyleria nie wykonała obiecywanego
półgodzinnego przygotowania ogniowego i w zamian między
godz. 5.00 a 7.00 oddała kilka salw o różnym natężeniu.
Natarcie rozpoczęło się punktualnie i było obserwowane nie
tylko przez dowódców dywizji, ale i przez licznych wyższych
oficerów, w tym z misji alianckich. Z pułku wileńskiego
w pierwszym rzucie posuwały się 1 i 3 bataliony, a za nimi
czołgi ppor. Włodzimierza Paczolskiego. Początkowo nie
67 Tamże, s. 490.
68 Tamże, s. 493.
napotykano większego oporu. Nastąpił on dopiero około godz.
9.00 podczas zdobywania Cegielni. Nieprzyjaciel prowadząc
silny ogień cofał się w kierunku Radzymina. Były to oddziały
81 Brygady. Zdecydowane natarcie 1 batalionu doprowadziło
do zajęcia południowego skraju Radzymina. 81, 62 i 61
brygady wycofały się na północ i północny wschód od miasta.
Do Radzymina dotarł tylko jeden sprawny czołg. Świadczyło
to o stanie technicznym polskich czołgów i małej ich przydat
ności w działaniach manewrowych. 1 batalion pułku wileń
skiego opanował Radzymin o godz. 10.00 zabezpieczając
miasto i oczekując na przybycie dalszych oddziałów.
W czasie opanowywania przez 1 batalion Radzymina 3 ba
talion prowadził ciężkie walki pod Ciemnem bronionym przez
80 Brygadę i oddziały 2 Dywizji Strzeleckiej. Polskie natarcie
załamało się.
Posuwający się w pierwszym rzucie pułk grodzieński,
a zwłaszcza jego 1 batalion, nacierał na Cegielnię. Około
godz. 9.00 opanował on zachodni skraj wsi biorąc jeńców
z 185 pułku 21 Dywizji Strzeleckiej. Następnie zdobył całą
wieś. Nie trwał długo także opór nieprzyjaciela w Aleksand
rowie.
Najtrudniejsza sytuacja wytworzyła się pod Ciemnem. Pułk
wileński w walce o tę wieś zużył cały swój odwód. Załamy
wały się kolejne polskie uderzenia.
W południe nad Radzyminem pojawiło się polskie lotnic
two. Samoloty zaatakowały tyły 21 i 27 dywizji strzeleckich.
Zdaniem Putny samoloty polskie „dosłownie terroryzowały
nasze tyły, wykonując śmiałe naloty na sztaby i tabory
i ostrzeliwały każdą grupę z karabinów maszynowych. W cza
sie tych nalotów szczególnie ucierpiała 81 Brygada, która
długo porządkowała swe szeregi”69. W nalocie przeprowadzo
nym o godz. 12.00 uczestniczyło 6 samolotów 9 i 19 eskadr,
a w godzinę później 5 samolotów. Ostatni samolot pojawił się
nad Radzyminem około godz. 14.00.
Zatrzymanie polskiego natarcia po zajęciu Radzymina
umożliwiło Rosjanom skonsolidowanie oddziałów i poczy-
30Tamże.
31Rozkaz operacyjny dowódzwa 5 Armii nr 1019/III z 20 VIII 1920, CAW,
Dowództwo 5 Armii, 1. 5 (sygn. tymcz.).
zdanie: „Wzywam wszystkich dowódców dywizji do wydobycia
wszystkich sił z ludzi i koni, ażeby za wszelką cenę zniszczyć
IV armię sow”. Widzimy więc, że dopiero 20 sierpnia po
południu gen. Sikorski zdecydował się cały wysiłek 5 Armii
skierować na dokończenie okrążenia 4 Armii i jej całkowitego
zniszczenia. Uczynił to zbyt późno, a do tego popełniając
znaczne błędy w ugrupowaniu wojsk. Dotyczyło to zwłaszcza
trwałości blokady wystawionej przez 18 Dywizję Piechoty.
Duży wpływ na stopień wykonania przez 5 Armię postawio
nych jej zadań miało rozpoznanie poczynań przeciwnika. Gen.
Sikorski, po latach, słusznie ocenia je jako niewystarczające,
żeby nie powiedzieć złe32. Podporządkowane armii lotnictwo
rozpoznawcze miało 20-23 sierpnia utrudnione działanie wsku
tek złych warunków atmosferycznych. Wskazać jednak należy
i na to, że dowódca 5 Armii nie starał się aktywizować lotnictwa
do prowadzenia działań rozpoznawczych. W jego rozkazach
operacyjnych brakowało miejsca dla zadań stawianych lotnictwu.
Dowódca armii sporadycznie także powoływał się na to źródło
rozpoznania w przekazywanych meldunkach sytuacyjnych.
Można więc domniemywać, że w czasie bitwy warszawskiej
gen. Sikorski nie doceniał jeszcze możliwości lotnictwa
w prowadzeniu dalekiego rozpoznania. Dotyczy to także
większości polskich dowódców tego okresu. Tymczasem lot
nictwo polskie w bitwie warszawskiej miało komfortowe
warunki działania, ponieważ nieprzyjaciel go nie posiadał,
a więc nie mógł przeciwdziałać użyciu tego ważnego rodzaju
broni. W analizowanym etapie bitwy warszawskiej gen. Sikorski
nie otrzymywał także danych z rozpoznania prowadzonego przez
własną kawalerię. Improwizowana dywizja jazdy płk. Dreszera
z powodu dużego przemęczenia ludzi i koni, a także złych
warunków atmosferycznych nie dostarczała informacji o położe
niu operacyjnym nieprzyjaciela. Jedynym źródłem informacji
było przechwytywanie depesz przeciwnika. Dowódca 5 Armii
pozbawiony był w tej sytuacji sprawdzonych wiarygodnych
informacji o położeniu nieprzyjaciela i o jego zamiarze.
W jeszcze trudniejszym położeniu znajdował się Szuwajew.
Rosyjska 4 Armia nadal pozbawiona była łączności radiowej
tymcz.).
W meldunku sytuacyjnym 5 Armii z 21 sierpnia z godz. 24.00
optymistycznie informowano, że „[...] klęska bolszewicka
katastrofalnie się wzmaga” 42. Wiadomości o ostrzelaniu przez
nieprzyjaciela stacji kolejowej Konopki nie wyolbrzymiano
przewidując, że Rosjanie najprawdopodobniej przygotowują
teren do przebicia się większej grupy ich wojsk. Nie starano
się zidentyfikować tej grupy, nic nie wspominając o za
grożeniu ze strony 3 Korpusu Konnego. Nie mogło być
inaczej, skoro w meldunku sytuacyjnym sprzed 12 godzin
rzekomo zlokalizowano grupę Gaja w rejonie Sierpca 43.
Wydaje się, że gen. Sikorski dopiero 21 sierpnia w nocy
uzmysłowił sobie trudności związane z wykonaniem przez
5 Armię jej głównego zadania. W ostatniej fazie bitwy
warszawskiej miała ona - jak pamiętamy - jako podstawowe
zadanie osaczyć i zniszczyć 4 Armię. Gen. Sikorski doszedł
bowiem do przekonania - winę za to ponosił osobiście - że
dotychczasowe ugrupowanie 5 Armii nie w pełni odpowiadało
realizacji tego zadania. Na korektę było już jednak za późno.
Dowódcę 5 Armii niepokoiło także to, że nie wszyscy dowód
cy jego związków taktycznych w pełni orientowali się,
na czym polega główne zadanie tego związku operacyjnego.
Stąd w pośpiesznie opracowanym w godzinach nocnych
21 sierpnia rozkazie operacyjnym nr 110/III44 przypominał,
że: „[...] zadanie to polega na osaczeniu i zniszczeniu
IV Armii sowieckiej. W tym celu należy dążyć do najszyb
szego zniszczenia grupy wojsk nieprzyjacielskich zamknię
tych w trójkącie Przasnysz-Mława-Ciechanów”. W celu
odciążenia 18 Dywizji Piechoty od ubezpieczania kierunku
wschodniego prowadzonego przez nią w rejonie Przasnysza,
zadanie to przejmowała dywizja ochotnicza. Dodatkowo za
mknąć ona powinna obszar od tego miasta do granicy z Prusa
mi Wschodnimi. Tym samym dywizja ochotnicza spełniać miała
funkcję drugiej zapory na ewentualność przedarcia się Rosjan
42 Meldunek sytuacyjny 5 Armii z 21 VIII 1920, godz. 24.00 nr 1110/III,
tamże, 1. 6. (sygn. tymcz.).
43 Meldunek sytuacyjny 5 Armii z 21 VIII 1920, godz. 12.00, tamże.
44 Rozkaz operacyjny 5 Armii nr 110/III z 21 VIII 1920, tamże, 1. 5
(sygn. tymcz.).
przez linię kolejową Ciechanów-Mława. 18 Dywizji Piecho-
ty nakazano nawiązać styczność bojową z grupą płk. Aleksan
drowicza operującą w rejonie Lidzbark Welski-Działdowo.
W analizowanym rozkazie gen. Sikorski udzielał wskazań
co do zasady prowadzenia walki w tej fazie działań. Ostrzegał
przed skłonnościami do defensywnego obsadzania pozycji
i biernego oczekiwania nadejścia przeciwnika. Kawalerii na
kazywał natychmiastowe znoszenie napotkanych oddziałów
nieprzyjacielskich, ale przede wszystkim rozpoznanie sił ro
syjskich znajdujących się na zachód od zajmowanych pozycji
oraz ich okrążania.
Dowódca 5 Armii starał się nadrobić wcześniejsze błędy.
Szczególnie niepokoił się słabą orientacją w aktualnej dys
lokacji 4 Armii i jej zamiarach co do kierunku oraz sposobu
przebijania się na wschód.
Gen. Sikorski wraz z gen. Krajowskim nie byli zdolni do
zidentyfikowania sił nieprzyjaciela zbliżających się do Kono
pek i ich zamiaru. Mylne wydają się późniejsze twierdzenia
dowódcy 5 Armii, że przewidział on wcześniej możliwość
przebijania się na tym kierunku sił głównych Gaja45. Bo gdyby
tak rzeczywiście było, to czymże można wytłumaczyć, że
odcinka tego broniła jedynie grupa pancerna mjr. Nowickiego.
Nie można tego zaniedbania uzasadnić tylko tym, że oczekiwa
no nadejścia przeciwnika dopiero dzień później. Analiza wcześ
niejszych rozkazów gen. Sikorskiego i przyjęte ugrupowanie
wojsk nie uzasadniają twierdzenia o prawidłowym określeniu
kierunku odwrotu przeciwnika, a zwłaszcza miejsca przebijania
się 3 Korpusu Konnego Gaja. Dopiero rozkaz operacyjny
nr 110/III, wydany po informacjach o pojawieniu się nie
przyjaciela pod Konopkami, wskazuje na zamiar, ale nadal
częściowy, wzmocnienia tego newralgicznego odcinka blokady.
W czasie gdy 5 Armia gen. Sikorskiego zajmowała się
wykryciem i zablokowaniem odwrotu 3 Korpusu Konnego
Gaja, pozostałe wojska uczestniczące w pościgu za uchodzą
cymi armiami Frontu Zachodniego na ogół z powodzeniem
realizowały nakreślone zadania.
45 Sikorski, op. cit., s. 206-207.
Pierwsza Armia 20 sierpnia nie prowadziła znaczniejszych
działań pościgowych. Gen. Osiński starał się uporządkować
podległe dywizje oraz zorganizować sprawny system łączności i
dowodzenia. Nadal nie były uporządkowane do końca sprawy
podległości poszczególnych związków taktycznych. W tej
sytuacji większość związków taktycznych 1 Armii w niewielkim
stopniu przesunęła się w tym dniu za uchodzącym
przeciwnikiem. 8 Dywizja Piechoty obsadziła przyczółek
mostowy Wyszków ubezpieczając linię rzeki Liwiec aż po
przeprawę w Łochowie. Nie nawiązała jednak kontaktu z
nieprzyjacielem. 21 sierpnia dywizja maszerowała na północ
znosząc zapóźnione oddziały tyłowe 6 Dywizji Strzeleckiej. W
tym czasie 17 Dywizja Piechoty po obsadzeniu linii rzeki Orzyc
z przyczółkami mostowymi w Szelkowie i Makowie
Mazowieckim większość sił kierowała na Gąsewo. Wynika z
tego, że w tych dniach 1 Armia w niewielkim stopniu wpływała
na przebieg działań pościgowych.
Gen. J. Haller zaniepokojony postawą swych wojsk w ostatniej
fazie bitwy warszawskiej 21 sierpnia wydał „Zarządzenie w
sprawie organizacji oddziałów pościgowych”46, w którym
nakazywał: [...] I. Po uzyskaniu pierwszego sukcesu, tj.
przełamaniu pierwszego oporu nieprzyjaciela i zachwianiu się
jego linii, jest zasadnicza podstawa dla przeprowadzenia
dalszych akcji, niedopuszczenie do zatrzymania się sił
nieprzyjacielskich i tym samym uniemożliwienie prze-
grupowania ich przez zorganizowany i najenergiczniej pro-
wadzony pościg.
II. Oprócz kawalerii, której w pościgu przypadnie główne
zadanie, oraz oddziałów kombinowanych normalnie
przeznaczonych do pościgu należy przy każdej dywizji (jak
grupie) sformować specjalne oddziały pościgowe, mające za
zadanie, po przełamaniu oporu nieprzyjacielskiego, z
błyskawiczną szybkością wedrzeć się w miejsce przełomu i nie
bacząc na prawo i lewo wszystkimi siłami pchać się na tyły
nieprzyjaciela, nacierając na jego treny i wyższe d-ctwa [...]”
Trudno jest ustalić, na ile zarządzenie to usprawniło pościg
51
J. Piłsudski do dowództwa 2 Armii z 21 VIII 1920, godz. 2.30, CAW,
Dowództwo 2 Armii, 1. 87 (sygn. tymcz.).
52 Do dowództwa 2 Armii (rozkaz operacyjny) z 21 VIII 1920, nr 90/III, tamże.
53 Do dowództwa 2 Armii (rozkaz operacyjny) z 21 VIII 1920, nr 95/III, tamże.
54 Rozkaz operacyjny nr 41 2 Armii z 21 Vm 1920, tamże, 1. 1 (sygn. tymcz.).
znajdujących się w Łomży. Były to w większości oddziały
15 Armii. Część z nich nie czekając na rozkazy podjęła próbę
samodzielnego wycofywania się na wschód. Masowo pozo
stawiano tabory i ciężkie uzbrojenie. Wśród znajdujących się
w Łomży i okolicach oddziałów nieprzyjacielskich potęgowa
ło się rozprzężenie i demoralizacja. W tym czasie 14 Dywizja
piechoty kierująca się na Zambrów jedynie zgarniała do niewo
li drobne, zapóźnione grupy żołnierzy 3 Armii. Większość sił
tej armii wyszła poza pas działania wojsk gen. Skierskiego. On
natomiast w rozkazie operacyjnym nr 1055 z 21 sierpnia, nie
mając pełnej informacji o położeniu wojsk, przewidywał:
„[...] silniejszy opór przeciwnika w dniu 22 i 23 bm.
w rejonie Zambrów-Sniadów-Łomża. Zadanie 14 dyw.
piech. polega na szybkim uderzeniu w kierunku na Zambrów
i na wzmocnieniu 15 dyw. piech. przez współdziałanie w ata
ku na Łomżę. 16 dyw. piech. zabezpieczy wschodnią flankę
armii specjalnie od Tykocina i Białegostoku”.
Działania 2 Armii 21 sierpnia nie tylko nie odbiegały od
planu, ale niekiedy wyprzedzały harmonogramy. 3 Dywizja
Piechoty Legionów z powodzeniem odparła natarcie przeciw
nika na Brześć spychając go w kierunku Kobrynia. 4 Brygada
Jazdy zajęła Wysokie Mazowieckie, „gdzie zdobyła 250
wozów z amunicją, 2 samochody, materiał telef. i odbiła
zakładników z Białej”. Największym sukcesem brygady było
rozbicie w rejonie Rogacze-Mileczyce Grupy Uderzeniowej
Artylerii przeznaczonej do ostrzału Warszawy i zajęcie „oko
ło 900 jeńców, 22 działa, kilkanaście KM i zakład sanitarny,
550 wozów”56. 1 Dywizja Piechoty Legionów nie miała
większego kontaktu bojowego maszerując na Bielsk z myślą
o natarciu na Białystok. W tym czasie 21 Dywizja Piechoty
Górskiej kierowała się na Brańsk.
Grupa pościgowa złożona z 4 i 2 armii po działaniach
prowadzonych 21 sierpnia znalazła się w dogodnym położeniu
55 Rozkaz operacyjny nr 10 4 Armii z 21 VIII 1920, tamże, Dowództwo
4 Armii, 1. 87 (sygn. tymcz.).
56 Meldunek sytuacyjny wieczorny 2 Armii nr 3150/III z 21 VIII 1920,
(sygn. tymcz.).
Rewolucyjny Polski z agendami i Czerwony Pułk Strzelców,
który mimo intensywnej propagandy polskich i rosyjskich
komunistów był formacją szczątkową. Tworzyło go wówczas
zaledwie 176 żołnierzy. W tym czasie szumnie reklamowana
przez bolszewików Polska Czerwona Armia liczyła zaledwie
1000 żołnierzy, z których większość to oddelegowani z Armii
Czerwonej oficerowie i instruktorzy. Została ona ewakuowana
do Bobrujska i rozwiązana 30 września 1920 r.
Natarcie na Białystok prowadzone było według planu opra
cowanego przez kpt. Wendę. Rozpoznanie doniosło, że miasta
broniła rosyjska 164 Brygada wzmocniona dywizjonem jazdy
i pociągiem pancernym. W sumie były to siły liczniejsze od
nacierających oddziałów polskich. Dlatego Rosjanie planowa
li wyprzedzające natarcie. Nie doszło ono do skutku wobec
szybkości działań 1 pułku piechoty. Już wczesnym rankiem
22 sierpnia 1 batalion 1 pułku piechoty, dowodzony przez
kpt. Józefa Marskiego-Mariańskiego, wyrzucił Rosjan z mająt
ku Dojlidy i nacierał w ślad za wycofującymi się na Białystok
kolumnami nieprzyjaciela. Polacy wkroczyli do miasta niemal
jednocześnie z cofającym się przeciwnikiem. Opanowali
część miasta, w tym stacje kolejowe osobową i towarową.
Spowodowało to ogromny popłoch i zamieszanie w szeregach
nieprzyjaciela. W walkach o Białystok aktywnie uczestniczyła
młodzież i członkowie POW.
Zdezorientowani i zdezorganizowani „czerwonoarmiejcy”
postanowili opanować skład pociągu towarowego z zamiarem
wycofania się do Wołkowyska. Polacy otworzyli silny ogień
uniemożliwiający zajęcie pociągu. Uczestnik tych wydarzeń,
Mieczysław Lepecki, tak opisał rozgrywające się wypadki:
„Widziałem niejednego trupa, niejeden nawet stos trupów
w czasie swych wieloletnich walk, ale ten widok wstrząsnął
mną do głębi i pozostawił niezatarte wspomnienie” 63.
Brawurowe natarcie 1 pułku piechoty na Białystok przynio
sło Polakom wielki sukces. Opanowano miasto bronione przez
znacznie silniejszego przeciwnika. Do niewoli dostało się
ponad 2000 żołnierzy. Zdobyto 11 dział polowych, 2 działa
66 O d z i e m k o w s k i , Bitwa..., s. 86 .
Tuchaczewski 22 sierpnia wydał dwa rozkazy. W rozkazie
nr 0528/op./tj.67 nakazywał szefowi sztabu 15 Armii, Alek
sandrowi Iwanowiczowi Kukowi, organizację osłony podejść
do Niemna od Grodna włącznie i dalej na północ oraz obronę
przepraw w Grodnie, Łunnej Wodzie i Mostach. Oddziały
miały być tworzone z wojsk zapasowych oraz przybywają
cych z frontu. Sołłohub powinien natomiast zorganizować
obronę węzła wołkowyskiego i osłonić podejścia do niego.
Oznaczało to przyjęcie koncepcji głębokiego wycofania wojsk
Frontu Zachodniego za Niemen i Szczarę. W rozkazie
nr 185768 nakazywał powołać do czynnej służby wojskowej
podległych temu obowiązkowi mężczyzn we wszystkich po
wiatach wyzwolonych od Polaków.
23 sierpnia ukazała się dyrektywa Kamieniewa nr
5152/974/sz.69. Głównodowodzący analizował w niej
przyczyny niepowodzeń wojsk Frontu Zachodniego i jednocześ
nie wskazywał, że odwrót jest niekiedy prowadzony bez prób
„stawiania oporu nawet zapędzonym czołówkom oddziałów
przeciwnika. [...] Dlatego w chwili obecnej najważniejszym
zadaniem armii Frontu Zachodniego jest powstrzymanie nacisku
przeciwnika, wyprowadzając spod jego uderzeń te jednostki,
które znalazły się w trudnych warunkach poruszania się. W tym
celu jest niezbędne, ażeby wojska niezwłocznie zerwały z od
wrotem bez oporu i wykorzystały każdą okoliczność do zadawa
nia przeciwuderzeń zapędzonym oddziałom przeciwnika”.
Tego samego dnia ukazała się „Instrukcja operacyjna
nr 9087/III Naczelnego Dowództwa WP”70. Był to niezwykle
ważny dokument określający najbliższe i dalsze zadania dla
całości Wojska Polskiego. Na najbliższe dni za zadanie głów
ne uznano na północy: „[...] jak najśpieszniej likwidować
67 Rozkaz dowództwa Frontu Zachodniego do armii frontu nr 0528/op/ tj. z 22
VIII 1920, DKFKA, t. III, dok. nr 105.
68 Rozkaz do armii Frontu Zachodniego nr 1857 z 22 VIII 1920, CA W, Kolekcja
2 Tamże, s. 49-51.
Rosyjska „oferta” była brutalną próbą narzucenia Polsce
ustroju bolszewickiego. Rosjanie liczyli, że porażka militarna
zmusi stronę polską do przyjęcia dyktatu. Warunki te zostały
przedstawione mimo radykalnego zwrotu w bitwie warszaw
skiej. Delegacja polska znajdowała się w ścisłej izolacji
i poddawana była silnej presji moralnej, w tym oskarżeniom
o szpiegostwo 3.
Przed trzecim posiedzeniem (23 sierpnia) delegaci polscy
przypadkowo odebrali komunikat Sztabu Generalnego WP
o położeniu na froncie. Podbudowało to ich moralnie w chwi
li, kiedy odpowiedzieć mieli na rosyjskie „propozycje” poko
jowe. Delegacja polska przedstawione warunki uznała za
absolutnie nie do przyjęcia4. Tym razem Rosjanie byli wyjąt-
kowo elastyczni. Daniszewski złożył oświadczenie znacznie
osłabiające kategoryczną wymowę przedstawionych warun
ków. Stwierdził, że porozumienie pokojowe powinno być
wolne od koniunktury wojennej, bowiem „przegrana operacja
nie jest jeszcze przegraną wojną”5. Była to aluzja do nieko
rzystnego dla Rosjan zwrotu w wojnie z Polską.
Ostatnie posiedzenie w Mińsku odbyło się 2 września.
Polacy nie zamierzali dalej prowadzić rokowań w atmosferze
terroru i szykan jakich nie szczędzono im w Mińsku. Za
zgodą obu stron rokowania przeniesiono do Rygi. Tym razem
Rosjanie nalegali na ich przyśpieszenie i finalizację.
Bitwa warszawska w wymiarze militarnym stanowiła punkt
zwrotny w wojnie polsko-rosyjskiej zapowiadając pasmo po
rażek Armii Czerwonej. W wymiarze międzynarodowym sku
tecznie zahamowała dążenie bolszewików do przeniesienia
fali rewolucyjnej na zachód. Bezpośredni obserwator bitwy
warszawskiej, lord d’Abernon, określił ją jako „osiemnastą
decydującą bitwą w dziejach świata” 6. Jego zdaniem była to
bitwa, w której „[...] Walczące ze sobą cywilizacje były do
gruntu odmienne, cele i metody przeciwników najostrzej
sprzeczne ze sobą, nie była to więc waśń pokrewnych sobie
3 Tamże, s. 54.
4 Tamże, s. 61.
5 Tamże, s. 60.
6 E. Vincent wicehrabia d’ A b e r n o n, op. cit.
plemion, lecz raczej zmaganie się zbrojne dwóch zasadniczo
rozbieżnych światopoglądów” 7.
Bitwa warszawska była niezwykle krwawa. Obie strony
poniosły dotkliwe straty. Ocenia się, że Polacy mieli 4,5 tys.
poległych, 22 tys. rannych i około 10 tys. zaginionych 8. Były
to straty duże, jeśli odniesie się je do całego roku 1920.
Podaje się, że ogólne straty wyniosły 176 814 żołnierzy,
w tym: 22 326 zmarłych z powodu ran, poległych - 12 355,
rannych - 94 291 i zaginionych - 47 8429. Są natomiast duże
trudności z ustaleniem strat rosyjskich, Rosjanie nie opub
likowali bowiem danych. Szacunki polskie, z pewnością nie
zbyt dokładne, wymieniają liczbę 70 tys. jeńców i około 80-tys.
internowanych przejściowo w Prusach Wschodnich 10. Wydaje
się, że są to dane znacznie zawyżone, przekraczają bowiem
liczebność wojsk rosyjskich w momencie rozpoczęcia bitwy.
Pamiętać należy o tym, że o ile Wojsko Polskie było sys
tematycznie wzmacniane i uzupełniane, to przeciwnik nie
miał w zasadzie takowej możliwości. Szczególnie dyskusyjna
jest liczba żołnierzy czasowo internowanych w Prusach
Wschodnich. Dywizje rosyjskie, które przekroczyły granicę
polsko-niemiecką 14 sierpnia - liczyły 52 tys. Do Prus
Wschodnich schroniły się natomiast resztki pobitych związ
ków taktycznych. Można więc uznać, że mogło tam być nie
więcej niż około 30-35 tys. żołnierzy, z których blisko
30 tys., po symbolicznym internowaniu, przez Litwę po
wróciło do Rosji zasilając w całości Front Zachodni. W in
nych opracowaniach straty Armii Czerwonej w bitwie war
szawskiej oceniane są na około 25 tys. zabitych i ciężko
rannych, 66 tys. jeńców i 45 tys. internowanych w Prusach
Wschodnich 11. Szacunki te wydają się bardziej prawdopodob
ne, zwłaszcza w odniesieniu do żołnierzy, którzy przekroczyli
granicę polsko-niemiecką. Analiza danych dotyczących strat
7 Tamże, s. 14.
8 Łukomski, Polak, Wrzosek, op. cit., t. II, s. 126.
9 S. Rudzki, Zarys historii szpitalnictwa wojskowego w Polsce, „Lekarz
Wojskowy” 1927, t. IX, z 5, s. 490-491.
10 Łukomski, Polak, Wrzosek, op. cit., t. II, s. 126.
11 Odziemkowski, Bitwa..., s. 96.
rosyjskich w bitwie warszawskiej pozwala na wyciągnięcie
wniosku, że około 65-70% wyjściowego stanu liczebnego
Frontu Zachodniego może być zaliczone do strat wojennych,
z tego około 15% (internowani w Prusach Wschodnich)
powróciło do macierzystych związków taktycznych lub nowo
formowanych i wzięło udział w kolejnej wielkiej bitwie wojny
polsko-rosyjskiej - bitwie niemeńskiej.
Bitwę warszawską postrzegać należy w wymiarze strategi
cznym. Pisaliśmy już o jej znaczeniu w skali europejskiej.
Uniemożliwiła ona bolszewikom realizację ich celu strategi
cznego - eksportu rewolucji na zachód Europy, celu który
tylko czasowo (w latach 1918-1919) nie był realizowany
z racji konieczności obrony rewolucji przed zagrożeniem
zewnętrznym i wewnętrznym. Gdy takowe minęło, kierownic
two bolszewickie przystąpiło do materializowania hasła rewo
lucji światowej. W 1920 r. był to cel strategiczny Rosji
Radzieckiej. Klęska wojsk Tuchaczewskiego w bitwie war
szawskiej przekreśliła realność tego zamysłu. Rozpoczął się
odwrót Armii Czerwonej na wschód, a wraz z nią fali
rewolucyjnej.
Zwycięstwo polskie w bitwie warszawskiej miało ogromne
znaczenie dla odradzającego się po latach niewoli państwa
polskiego. Uratowana została niepodległość i suwerenność.
Fiaskiem zakończyły się rachuby bolszewików na zainstalo
wanie w Polsce rządu rewolucyjnego i jego podporządkowa
nie centrum w Moskwie.
Klęska wojsk Tuchaczewskiego pod Warszawą była nie
tylko efektem działań regularnych Wojska Polskiego. Siła
bojowa żołnierzy polskich, a przede wszystkim moralna była
pokłosiem nadzwyczajnego wysiłku całego narodu. Cofające
się znad Auty i Berezyny w opłakanym stanie fizycznym
i moralnym wojska dzięki nadzwyczajnej mobilizacji społe
czeństwa gwałtownie zmieniły swą wartość bojową. Na
przedpolach Warszawy był to z powrotem żołnierz wykonują
cy z zaangażowaniem stawiane mu zadania. Z rozbitych
i zdemoralizowanych grup i grupek w nadzwyczaj szybkim
czasie uformowano zwarte i silne dywizje, armie, fronty.
Formacje liniowe uzupełniono kompaniami marszowymi, do
których kierowano nie tylko poborowych, ale także ochot
ników, w tym młodzież. Armia ochotnicza formowana przez
gen. J. Hallera, której liczebność szacuje się na 100 tys.
żołnierzy, w bitwie warszawskiej nie tylko wystawiła dywizję
ochotniczą walczącą w składzie 5 Armii nad Wkrą. Bataliony
i kompanie ochotnicze walczyły ńa przedmościu warszaw
skim pod Radzyminem Ossowem. Były one także w składzie
grupy uderzeniowej znad Wieprza. Cała obrona dolnej Wisły
faktycznie spoczywała na barkach pododdziałów i oddziałów
składających się w dużej części z ochotników. Ochotnicy
pełnili także wiele funkcji pomocniczych w formacjach tyło
wych umożliwiając pełniącym tam służbę żołnierzom wzmoc
nienie formacji bojowych. Pamiętać należy także o nadzwy
czajnej ofiarności materialnej społeczeństwa.
Polska w czasie bitwy warszawskiej otrzymała zaledwie
minimalną pomoc od mocarstw zachodnich. Przeważała po
moc moralna, chociaż i ta nie była adekwatna do znaczenia
rozgrywających się wydarzeń. Skromne ilości uzbrojenia i ek
wipunku wojskowego docierały z dużymi trudnościami ze
względu na kłopoty tranzytowe przez Gdańsk i Czechosława-
cję. Było to wynikiem agitacji bolszewickiej prowadzonej
wśród miejscowych robotników i niechętnemu dla Polski
stanowisku tamtejszych rządów. Realna pomoc zachodnich
mocarstw to wysłanie do Polski dość licznej Francuskiej Misji
Wojskowej i raczej symbolicznej brytyjskiej. Generałowie
i oficerowie francuscy z wielkim zaangażowaniem włączyli
się do pracy polskich sztabów, ale mieli niewielki wpływ na
wynik bitwy.
Bitwa warszawska była wielkim zwycięstwem żołnierza
polskiego. To on odmienił losy wojny. Na osiągnięty tryumf
wpływ miała zarówno praca planistyczna, jak i wykonawstwo
nakreślonego planu.
Plan bitwy warszawskiej powstał w bardzo krótkim, bo
niespełna tygodniowym czasie. Był rozwiązaniem oryginal
nym i co ważniejsze - niemal do końca zrealizowanym.
Pracowało nad nim wielu oficerów sztabowych urzeczywist
niając zamysł Naczelnego Wodza biorącego za niego pełną
odpowiedzialność. Nieważne jest więc, czy były to tylko
przemyślenia marszałka Piłsudskiego, czy także wniesiono
doń uwagi generałów Rozwadowskiego i Weyganda, a także
wielu innych oficerów. Podpis pod nim składał Naczelny
Wódz (faktycznie w wersji przekazanej wojsku podpisał go
gen. Rozwadowski) i on ponosił odpowiedzialność za jego
efekty.
Plan rozegrania bitwy warszawskiej był optymalnym roz
wiązaniem, jakie przyjęła strona polska. Czy oznaczało to, że
nie miał słabych stron? Otóż nie. Koncentracja większości sił
na kierunku warszawskim powodowała odsłonięcie prawego
skrzydła. Osłona Lubelszczyzny w pierwszej fazie bitwy
warszawskiej była symboliczna. To, że nie doszło do zsyn
chronizowania współdziałania frontów Tuchaczewskiego i Je-
gorowa zawdzięczamy niesnaskom w kierownictwie politycz
nym bolszewików, a zwłaszcza woluntarystycznej postawie
Stalina. Bitwa warszawska mogłaby mieć zupełnie inny prze
bieg, gdyby doszło do współdziałania, co zakładały dyrektywy
głównodowodzącego Armii Czerwonej Kamieniewa, frontów
Zachodniego i Południowo-Zachodniego. Z wielką korzyścią
dla strony polskiej do próby takiego współdziałania doszło
dopiero wówczas, gdy wojska Tuchaczewskiego zostały pobi
te pod Warszawą i w nieładzie uciekały na wschód.
Strona polska mając w sumie siły słabsze od przeciwnika
z konieczności wybrać musiała wariant pozwalający zastoso
wać zasadę ekonomii sił. Pozwoliło to na wydzielenie grupy
operacyjnej skoncentrowanej nad Wieprzem, która odegrała
decydującą rolę w bitwie. Pozytywnie ocenić należy wybór
wariantu bitwy obronnej z zamysłem wykonania zwrotu za
czepnego. Doprowadziło to do rozwinięcia wojsk przeciwnika
i ich dużego wykrwawienia w czasie obronnej fazy bitwy na
przedmosciu warszawskim I w zasadzie na linii Wkry. W dru
giej fazie, kiedy nastąpiło uderzenie grupy znad Wieprza
wychodzące na lewe skrzydło, a następnie głębokie tyły wojsk
Tuchaczewskiego wraz z wyrzuceniem centrum ugrupowania
przeciwnika (5 Armia) za Narew, okazało się to decydujące
dla bitwy. W ostatniej fazie walk Polacy przystąpili do działań
pościgowych wraz z próbą osaczenia i rozbicia rosyjskiej
4 Armii.
Realizacja przyjętego planu bitwy niewiele odbiegała od
założeń. Najtrudniejsza dla Polaków sytuacja wytworzyła się
na przedmościu warszawskim, gdzie działania obronne 1 Ar
mii przebiegały nie tak, jak zakładał plan. 1 Armia mimo
obsadzenia częściowo rozbudowanych pod względem inżynie
ryjnym pozycji obronnych i zaangażowania w walce tylko
części rosyjskich 21 i 27 dywizji strzeleckich miała ogromne
kłopoty z ich obroną. Spowodowało to przedwczesne zaan
gażowanie w walce nie tylko odwodu armijnego, ale i fron
towego. Przyśpieszyło także termin działań ofensywnych pod
jętych przez 5 Armię (faktycznie była to tylko próba tako
wych działań) i grupy znad Wieprza. Krytycznie ocenić
należy organizację działań bojowych przez dowódcę 1 Armii
gen. Latinika. Brakowało synchronizacji działań między dy
wizjami, fatalne było współdziałanie z tak licznie zgromadzo
ną tu artylerią. Nie było jasnego poglądu dowódcy armii co do
koncepcji prowadzenia działań. Kontrataki, których efektem
miało być odbicie Radzymina, były źle zaplanowane, a jesz
cze gorzej wyglądało ich wykonanie. Dowódcy dywizji nie
przywiązywali zbyt dużej wagi do współdziałania. W or
ganizacji walki za dużo było improwizacji i chaosu. 11 Dy
wizja Piechoty praktycznie została wyeliminowana z walki,
a w znacznym stopniu zużyta 1 Dywizja Litewsko-Białoruska
i 10 Dywizja Piechoty, które nie odegrały już aktywniejszej
roli w dalszych etapach bitwy warszawskiej. 1 Armia nie
sprawdziła się także podczas prowadzonego pościgu samowol
nie zmieniając wyznaczony kierunek działań, czym umoż
liwiła rosyjskiej 3 Armii w miarę swobodny odwrót. Błędy
w działaniach 1 Armii doprowadziły do zmiany jej dowódcy:
gen. Latinika zastąpił gen. Osiński. Armia ta tracąc kontakt
z przeciwnikiem i wchodząc w martwy obszar operacyjny
była systematycznie uszczuplana z wojsk. Ostatecznie została
rozwiązana.
5 Armia gen. Sikorskiego w fazie bitwy obronnej odegrała
kluczową rolę. Ten zaledwie od kilku dni formowany nowy
związek operacyjny nie dokończywszy spraw organizacyjnych
zmuszony był nie tylko do wytrzymania uderzeń rosyjskich
15 i części 3 armii z ciągłym niebezpieczeństwem zagrożone
go lewego skrzydła przez obchodzącą go od północy rosyjską
4 Armię, ale już 14 sierpnia musiał przeiść do działań
zaczepnych. Armia gen. Sikorskiego w dużym stylu, ponosząc
ciężkie straty, powstrzymała uderzającego od północy i pół
nocnego wschodu nieprzyjaciela. Po stoczeniu zwycięskiej
bitwy o Nasielsk przeszła do działań zaczepnych spychając
3 Armię i lewe skrzydło 15 Armii na wschód poza Narew.
Pozytywną opinię o tej fazie bitwy warszawskiej prowadzonej
przez 5 Armię dał lord d’ Abemon, pisząc: „[...] Piąta Armia
pod dowództwem Sikorskiego odegrała doniosłą rolę w wal
kach polskiej obrony narodowej. Już 13 sierpnia prowadził
Sikorski wysoce ryzykowny bój z prawym centrum wojsk
rosyjskich, osiągając w walce tej znaczne zwycięstwo. Wale
czności Piątej Armii i dzielności jej dowódcy zawdzięczać
należy, że plan rosyjski polegający na przeprawieniu się przez
Wisłę spełzł na niczym. Chwila ta została wykorzystana na
urzeczywistnienie ataku flankowego” 12.
Wysoką ocenę 5 Armii w bitwie warszawskiej obniża jej
postawa w ostatniej fazie walk. W pościgu głównym zada
niem tej armii było osaczenie i zniszczenie rosyjskiej 4 Armii.
Gen. Sikorski popełnił duże błędy w rozpoznaniu, a faktycz
nie nie rozpoznał' położenia przeciwnika oraz jego zamiarów.
Nie mając wiarygodnych danych o Rosjanach i niewiele
czyniąc dla zdobycia takowych informacji źle przewidział
czas pojawienia się wojsk nieprzyjacielskich na rubieżach, na
których przygotowywał oddziały zaporowe. To z kolei miało
duży wpływ na rozmieszczenie sił 5 Armii. Więcej uwagi do
21 sierpnia gen. Sikorski poświęcał na pobicie i odrzucenie
z rejonu Ciechanów-Przasnysz-Maków Mazowiecki prawego
skrzydła rosyjskiej 15 Armii niż na działania zmierzające do
rozpoznania, okrążenia i zniszczenia 4 Armii. Te błędy do
wódcy armii w połączeniu z popełnionymi przez związki
taktyczne spowodowały przebicie się grupy Gaja przez po
dwójną blokadę wystawioną przez 5 Armię.
Styl dowodzenia wojskami przez gen. Sikorskiego, a szcze
gólnie jego konsekwencja w wykonywaniu stawianych zadań,
15 Tamże.
kontrnatarciu znad Wieprza samowolnie, bez zgody Tucha
czewskiego, zarządził pośpieszny odwrót armii na wschód.
Na najniższą ocenę z dowódców armii Frontu Zachodniego
zasługuje Szuwajew, dowodzący 4 Armią. Czynił to zaledwie
od kilku dni i nie mając przygotowania fachowego doprowa
dził do nadmiernego rozciągnięcia wojsk nie orientując się
w ich położeniu i często nie mając łączności z dywizjami
piechoty oraz z korpusem konnym. Jego konto obciąża brak
zabezpieczenia stanowiska dowodzenia armii w Ciechanowie,
co spowodowało, że rajd polskiej kawalerii doprowadził do
rozpędzenia dowództwa i sztabu oraz zniszczenia jedynej
radiostacji utrzymującej łączność z dowództwem frontu.
20 sierpnia Szuwajew udał się do Ciechanowa dla nawiązania
łączności z Korkiem, ale stwierdziwszy, że miasto jest zajęte
przez Polaków, opuścił dowodzone wojska i uciekł na
wschód.
Znacznie lepiej sprawowali się w bitwie warszawskiej
dowódcy rosyjskich związków taktycznych. Najwyżej ocenić
należy sposób prowadzenia walki przez dowódcę 3 Korpusu
Konnego Gaja. Przez cały czas bitwy starał się on prowadzić
aktywne działania. Zasłynął z ostrej dyscypliny, co umoż
liwiło mu utrzymanie zwartości organizacyjnej korpusu. Wo
bec zaprzestania przez Szuwajewa dowodzenia 4 Armią prze
jął nad nią kierownictwo i próbował wyprowadzić z okrąże
nia. Wysoko należy ocenić jego sposób przebijania się na
wschód. Sprytem i znajomością sztuki wojennej przewyższał
on tych dowódców polskich oddziałów, które zagradzały mu
drogę odwrotu. Słusznie, z rosyjskiego punktu widzenia,
podjął decyzję o przejściu do Prus Wschodnich.
Dość wysoko ocenić należy talenty dowódcze Putny, dowo
dzącego 27 Dywizją Strzelecką, i to zarówno za okres bitwy
o Radzymin, częściowo odwrót, jak i za osłonę odwrotu pod
Briańskiem i próbę przebicia się przez Białystok. Dość dobrze
starał się kierować działaniami dowódca 21 Dywizji Strzelec
kiej, Smolna. Dowódcy rosyjscy jeśli na ogół sprawdzali się
w czasie pościgu za odstępującymi znad Auty i Berezyny
oddziałami polskimi, to podczas prowadzenia bitwy warszaw
skiej, gdzie niezbędna była wiedza fachowa i doświadczenie,
na ogół zawodzili. Jest to typowa cecha dowódców wojska
improwizowanego, pozbawionego wykształconych kadr. Ro
syjskie związki taktyczne znacznie pewniej czuły się w dzia
łaniach zaczepnych niż obronnych. Doznane niepowodzenia
powodowały gwałtowne załamywanie się ducha bojowego
z tendencją do panicznego odwrotu. Były to także wojska na
ogół źle wyposażone pod względem materiałowym, zmuszone
do utrzymywania się z zasobów miejscowych i stąd przywyk
łe do grabieży, nie stroniące też od mordów. Obniżało to
dyscyplinę ogólną, walory bojowe oddziałów i związków
taktycznych.
Uznać można, że dowódcy Frontu Zachodniego, poza nie
licznymi przypadkami, nie byli zdolni do efektywnego prowa
dzenia działań wojennych. Brakowało im wiedzy wojskowej
i doświadczenia. Ich decyzje były krępowane przez kontrolę
czynnika politycznego - komisarzy, którzy praktycznie nie
mieli przygotowania fachowego aby podejmować decyzje
taktyczne czy operacyjne.
Wielkie zwycięstwo polskie w bitwie warszawskiej było
wynikiem przyjęcia optymalnego planu jej rozegrania, pa
triotyzmu i zapału do walki uczestniczących w niej żołnierzy,
poparcia, pomocy i ofiarności społeczeństwa oraz błędów
przeciwnika.
W bitwie warszawskiej ciężar walk spoczywał na wojskach
lądowych. Incydentalnie używana była marynarka wojenna,
ściślej flotylla rzeczna. Pod Płockiem doszło do lokalnego
starcia między patrolującymi Wisłę jednostkami pływającymi
polskiej flotylli rzecznej a kawalerią rosyjską. Marynarze
z reguły byli spieszeni i wchodzili do walki jako piechota.
Strona polska dysponowała nielicznymi samolotami i do tego
o niskich parametrach techniczno-bojowych. Lotnictwo uży
wane było głównie do rozpoznania, a czasami do łączności.
Sporadycznie w czasie walk na przedmościu warszawskim
dokonywało bombardowań. Lotnictwo rozpoznawcze praco
wało na korzyść Naczelnego Dowództwa, frontów i armii.
Dane z rozpoznania były na ogół fragmentaryczne, nie dające
pełnego obrazu położenia wojsk. Działania lotników zależały
od warunków atmosferycznych. Rosjanie w bitwie warszaw
skiej nie mieli lotnictwa, więc polskie jednostki lotnicze nie
obawiały się przeciwdziałania przeciwnika. Nie podejmowano
nawet prób użycia artylerii do ostrzeliwania celów powietrz
nych. Jedynie sporadycznie prowadzono ogień z broni ręcznej,
ale był on nieskuteczny.
Z wojsk lądowych najliczniejsza była piechota. Odegrała
ona decydującą rolę w bitwie. Używana była zarówno do
działań zaczepnych, jak i obronnych. Uzbrojenie piechoty obu
walczących stron było niejednolite i z reguły mocno prze
starzałe. Nie miało to jednak większego znaczenia, bowiem
zwłaszcza w działaniach manewrowych preferowano ruch nad
ogniem. Wynikało to także ze złego wyszkolenia pojedyn
czego żołnierza. Niejednokrotnie, zwłaszcza w szeregach pol
skich, do pododdziału trafiał żołnierz nie umiejący strzelać,
pochodzący z uzupełnień. W tej sytuacji podczas natarć dość
często dochodziło do walki na bagnety. Piechota na ogół nie
dysponowała granatami ręcznymi. Odporność oddziałów
i związków taktycznych piechoty była mocno zróżnicowana.
Stare dywizje posiadające znaczny odsetek żołnierzy zahar
towanych w boju znacznie przewyższały pod względem bojo
wym te, które były w dużym stopniu uzupełniane młodymi
żołnierzami. Stąd największą wartość bojową miały 1 i 3 dywi
zje piechoty Legionów, 18, 14 i 16 dywizje piechoty.
Dywizje piechoty w warunkach wojny manewrowej poko
nywały znaczne odległości. Powodowało to zmęczenie fizycz
ne żołnierzy i duże ubytki marszowe. Straty niebojowe powięk
szał spory odsetek chorych. Przyczyną ich było niedostateczne
umundurowanie (brak mundurów, butów), złe żywienie i nad
mierne wyczerpanie fizyczne.
Piechota w obronie z reguły grupowana była w cienką linię
tyralier, bez należytych odwodów. Otrzymywała zbyt duże
pasy do obrony, które nawet nie mogły być pokryte ogniem.
W związku z tym rwały się linie obrony, a ponieważ więk
szość żołnierzy wykazywała słabą odporność psychiczną, stąd
częstym zjawiskiem były odwroty i wycofywanie się z zaj
mowanych pozycji. Piechota znacznie pewniej czuła się w na
tarciu, zwłaszcza gdy odnosiła nawet lokalny sukces.
Stopień nasycenia bronią maszynową był niewielki, nie
odpowiadający potrzebom pola walki. Polska dywizja piecho
ty miała średnio kilkadziesiąt karabinów maszynowych. Ich
wartość bojową obniżała różnorodność typów, nie najlepszy
stan techniczny i trudności z zaopatrzeniem w amunicję.
Działania bojowe piechoty wspierała artyleria. Zarówno
w polskiej, jak i rosyjskiej artylerii występowała duża różno
rodność sprzętu utrudniająca wypracowanie jednolitych zasad
jej użycia. Po stronie polskiej, zwłaszcza na przedmościu
warszawskim, efektywność użycia artylerii była niewielka.
Wynikało to z wadliwej organizacji i współdziałania. Najsłab
szą stroną artylerii było kierowanie ogniem. Do tego celu
używano jedynie wysuniętych stanowisk obserwacyjnych, nie
korzystano zaś z usług samolotów i balonów. Stąd ogień
artyleryjski był mało celny i nie odgrywał znaczącej roli.
W działaniach manewrowych z artylerii prawie nie korzystano
ze względu na zły stan dróg.
W bitwie warszawskiej używana była broń pancerna. Ros
janie dysponowali nielicznymi pociągami pancernymi i samo
chodami pancernymi. Po stronie polskiej największą efektyw
ność bojową miały pociągi pancerne. Samochody pancerne
używane były wyłącznie do celów rozpoznawczych. W dzia
łaniach bojowych uczestniczyły też czołgi. Na przyczółku
warszawskim wspomagały natarcie na Radzymin (pluton czoł
gów) i działania 15 Dywizji Piechoty na Mińsk Mazowiecki.
5 Armia użyła czołgów do blokady linii kolejowej w rejonie
Konopek. Efekty bojowego wykorzystania czołgów były nie
wielkie. Strona polska dysponowała czołgami francuskimi
przystosowanymi do wymogów wojny pozycyjnej, stąd ich
mała szybkość przemieszczania się. Do tego były już zużyte
technicznie, ulegały ciągłym awariom.
Znaczącą rolę odegrała kawaleria. W środkowej fazie bitwy
liczebnie obie strony miały porównywalne stany kawalerii.
Efekty jej użycia były jednak różne. Kawaleria rosyjska
niemal w całości zgrupowana była w 3 Korpusie Konnym.
Umiejętnie dowodzona i wykorzystywana stanowiła duże
zagrożenie dla wojsk polskich. Rosjanie wykorzystywali ka
walerię do działań zabezpieczających skrzydło 4 Armii i do
szybkiego obchodzenia skrzydeł przeciwnika. Kawaleria uży-
ta w masie potwierdziła swe duże walory bojowe. Sprawdziła
się także w odwrocie skutecznie przebijając się przez polskie
blokady. Jej najsłabszą stroną była duża wrażliwość na ogień.
Kawaleria polska była rozproszona (2, 4, 8, 9 brygady,
samodzielne pułki, a nawet szwadrony), używana do zadań
osłonowych i rajdowych. Potrzeby pola walki skłoniły Pola
ków do skupienia kawalerii 5 Armii w składzie dwóch
improwizowanych dywizji. Nie były one związkami taktycz
nymi o dużych walorach bojowych. Podczas spotkania pod
Żurominem grupy gen. Dreszera, w składzie której znaj
dowała się improwizowana dywizja jazdy, z 3 Korpusem
Konnym Gaja, Polacy uchylili się od walki. Samodzielne
działania kawaleria polska prowadziła podczas obrony Płoń
ska zmuszając do odwrotu rosyjską dywizję strzelecką. Suk
cesem zakończyła się szarża kawaleryjska. Spektakularnym
sukcesem 8 Brygady Jazdy był rajd jednego z pułków na
Ciechanów i doprowadzenie do trwałego zdezorganizowania
systemu dowodzenia rosyjskiej 4 Armii. Sukcesy zanotowała
kawaleria w bitwach, pod Cycowem i Milejczycami.
Znaczący wkład w bitwę warszawską wnieśli saperzy.
Wysiłek swój koncentrowali na fortyfikacji przedmościa war
szawskiego. Braki materiałowe i zbyt późne przystąpienie do
prac nie pozwoliło im jednak na wykonanie zaplanowanych
przedsięwzięć.
Łączność w bitwie warszawskiej nie gwarantowała potrzeb
dowództw i wojsk. Opierała się na napowietrznej łączności
przewodowej, która często była zrywana w trakcie walki.
Sprzętu radiowego było niewiele i o niskich parametrach
technicznych. W tej sytuacji najefektywniejsi byli łącznicy.
Wojska taborowe były liczne. W natarciu nie nadążały one
za rzutem bojowym, a podczas odwrotu narażone były na
duże straty. Dysponowały trakcją konną i wozami chłopskimi
pochodzącymi z rekwizycji, a więc nie odpowiadającymi
wymogom wojska. Stąd zaopatrzenie bojowe z dużym opóź
nieniem zasilało walczące wojska. Wyposażenie materiałowe
dla związków operacyjnych dostarczano transportem kolejo
wym. Z reguły jeden z węzłów kolejowych wybierany był na
bazę materiałowego zaopatrzenia armii.
ZAKOŃCZENIE
ŹRÓDŁA
ARCHIWALNE
DRUKOWANE
PAMIĘTNIKI I WSPOMNIENIA
OPRACOWANIA
ZWARTE
ARTYKUŁY
Wstęp..................................................................................................... 3
Odwrót znad Auty i Berezyny........................................................... 9
Przygotowania obronne Polaków i próby dyplomatycznego
rozwiązania konfliktu........................................................................ 37
Zamiar przeciwnika............................................................................... 71
Plany bitwy warszawskiej...................................................................... 90
Działania obronne 13-15 sierpnia.......................................................... 123
Manewr znad Wieprza i walki nad Narwią........................................... 180
Pościg i próby osaczenia rosyjskiej 4 Armii......................................... 210
Bilans walk............................................................................................. 261
Zakończenie........................................................................................... 285
Bibliografia............................................................................................ 287
Spis ilustracji...................... .................................................................. 292
Spis map................................................................................................. 298