You are on page 1of 312

Opracowanie graficzne serii: Jerzy Kępkiewicz

Ilustracja na okładce: Zdzisław Byczek


Redaktor: Barbara Kosiorek-Dulian
Redakcja map: Maria Stępniowska
Redaktor techniczny: Maria Braszczyk
Korekta: Beata Jankowska

© Copyright by Lech Wyszczelski, Warszawa 1995

Wydanie II. Rok wydania 1997

ISBN 83-11-08399-1
HISTORYCZNE BITWY

LECH WYSZCZELSKI

WARSZAWA 1920

Wydawnictwo Bellona
Warszawa 1997
WSTĘP

Bitwa warszawska zalicza się do największych starć zbrojnych


w dziejach oręża polskiego. Decydowała nie tylko o wyniku
prowadzonej wojny, ale o losach narodu polskiego, który dopiero
co uwolnił się od ponad wiekowej niewoli i który stanął przed
realną groźbą kolejnego zniewolenia oraz narzucenia siłą nie
chcianego systemu społeczno-politycznego. Bitwa ma także wy­
miar europejski. Porównywana być może tylko z takimi sław­
nymi zwycięstwami oręża polskiego, jak bitwa pod Grunwaldem
i pod Wiedniem. Te wszystkie trzy bitwy decydowały o przy­
szłych losach kontynentu. Bitwa grunwaldzka zahamowała eks­
pansję germańską na wschód, pod Wiedniem została złamana
potęga turecka, a pod Warszawą pokrzyżowane plany bolszewi­
ków eksportu rewolucji na zachód Europy.
Wybitny dyplomata brytyjski, ambasador tego kraju w Berlinie
i jednocześnie szef specjalnej misji wysłanej do Polski, bezpośre­
dni obserwator bitwy o Warszawę, Edgar Vincent wicehrabia
d'Abernon. określił ją jako „osiemnastą decydującą bitwę w dzie­
jach świata” pisząc m.in.: „[...] Założenie niniejszej książki
oparte jest na przekonaniu, iż w roku 1920 stoczona i wygrana
została bitwa równej doniosłości dla całego świata, a nie mniej
decydująca od Sedanu i Marny, przez swoje znaczenie dla
kultury, wiedzy, religii i politycznego rozwoju ludzkości” 1.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, po analizie już częściowo
dostępnej dokumentacji rosyjskiej, że rozgromienie wojsk pol­

1 E. Vincent wicehrabia d ’ A b e r n o n , Osiemnasta decydująca bitwa w

dziejach świata pod Warszawą 1920 r., Warszawa 1990, s. 13.


skich pod Warszawą jednoznaczne z zajęciem całej Polski ozna­
czałoby narzucenie Polakom obcego i nie chcianego systemu
bolszewickiego. Oznaczałoby ponowne zniewolenie narodowe
i społeczne, okrojenie terytorialne i sprowadzenie do roli repub­
liki rad kierowanej z Moskwy.
Międzynarodowe znaczenie bitwy warszawskiej polega na
tym, że cele strategiczne Rosji Radzieckiej wybiegały znacznie
poza doprowadzenie do militarnego rozgromienia Polski. Bol­
szewicy uznali bowiem, że w 1920 r. są już na tyle silni, by
przystąpić do realizacji głównego celu strategicznego - rewolucji
światowej. Porażka militarna Wojska Polskiego w bitwie war­
szawskiej jednoznaczna z klęską militarną Polski umożliwiłaby
Armii Czerwonej eksport rewolucji na zachód Europy. Wice­
hrabia d’Abernon pisał w tej kwestii: „[...] Zasadnicze znaczenie
polskiego zwycięstwa nie ulega najmniejszej wątpliwości; gdyby
wojska sowieckie przełamały opór armii polskiej i zdobyły
Warszawę, wówczas bolszewizm ogarnąłby Europę Środkową,
a, być może, przeniknąłby i cały kontynent” 2. Wśród współczes­
nych historyków przeważa pogląd, że z pewnością we władanie
komunistów dostałaby się cała Europa.
Zagrożenie, jakie dla narodu polskiego niosła porażka w walce
z Armią Czerwoną, spowodowało, że w zmaganiach na przedpo­
lach Warszawy ścierało się nie tylko regularne wojsko, ale także
tysiące ochotników, całe społeczeństwo zaś nie szczędziło wspar­
cia materialnego i moralnego. Bez tego poparcia trudno byłoby
liczyć na zwycięstwo. Nie było ono także darem sił nadprzyro­
dzonych, lecz opierało się na wymiernym czynniku materialnym.
Okupione zostało tysiącami poległych, dziesiątkami tysięcy ran­
nych i chorych.
W bitwie warszawskiej uczestniczyło czynnie lub biernie nie­
mal całe społeczeństwo polskie. Ucichły na ten czas swary
i waśnie partyjne. W Rządzie Obrony Narodowej skupili się
przedstawiciele wszystkich liczących się partii politycznych. Po
raz pierwszy i ostatni stanowiska ministerialne piastowali i naj­
wyższe funkcje państwowe pełnili jednocześnie Józef Piłsudski
i Roman Dmowski - wielcy antagoniści polityczni.

2 Tamże, s. 17-18.
Strona polska przygotowała i prowadziła bitwę w niezwykle
trudnym położeniu operacyjnym. Po porażkach na Ukrainie i Bia­
łorusi Wojsko Polskie nieprzerwanie cofało się na całym froncie
wschodnim. Na północy, tam gdzie nacierał rosyjski Front Za-
chodni Mchaila Tuchaczewskiego, położenie militarne było
szczególnie trudne. Tu przeciwnik faktycznie prowadził pościg,
a Polacy nie byli w stanie ustabilizować frontu na żadnej
z wyznaczonych rubieży.
Zadaniem Piłsudskiego jako Naczelnego Wodza było nie
tylko powstrzymanie dotąd nie przerwanego pochodu frontu
Tuchaczewskiego, ale takie przegrupowanie wojsk, zasilenie
zdziesiątkowanych dywizji posiłkami, pobudzenie ducha wal­
ki, by były one zdolne do największego wysiłku i stoczenia
walnej bitwy.
Polacy wybrali bardzo ryzykowny, ale jak się okazało
jedynie słuszny wariant rozegrania bitwy. Postanowili stoczyć
bitwę obronno-zaczepną. W związku z tym skierowano do
niej większość wojsk zakładając z góry bierną obronę Galicji
Wschodniej i Lubelszczyzny. Przebieg bitwy potwierdził traf-
ność wyboru tej koncepcji.
Bitwa warszawska trwała od 13 do 25 sierpnia 1920 r.
i składała się z trzech faz: obrony pryedmościa.warszawskiego
i linii Wisły, Wkry i częściowo Narwi (11-15 sierpnia ofen-
sywy znad Wieprza j wypierania przez polską 5.Armię przeciw­
nika ża Narew (16-18 sierpnia), pościgu oraz próby osaczenia
i rozbicia przez 5 Armię rosyjskiej 4 Armii (19-25 sierpnia).
Mimo ogromnego znaczenia dla dziejów narodowych bitwa
warszawska nie doczekała się jeszcze monografii. Nie ukazała
się ani w okresie międzywojennym, ani na uroczyście ob­
chodzoną siedemdziesiątą rocznicę. Trudno bowiem za tako­
we uznawać niewielkie objętościowo i o charakterze popular­
nym opracowania pióra Marka Tarczyńskiego3 czy Janusza
Odziemkowskiego4. Lukę tę w pewnym stopniu wypełniają

3M. T a r c z y ń s k i , Cud nad Wisłą. Bitwa warszawska 1920 r., Warszawa


1990.
4 J . O d z i e m k o w s k i , Bitwa warszawska 1920 roku, Warszawa 1990,

i t e g o ż 15 wiorst od Warszawy - Radzymin 1920, Warszawa 1990.


pamiętniki i wspomnienia Józefa Piłsudskiego5, Władysława
Sikorskiego6, Lucjana Żeligowskiego7, Mieczysława Słowi­
kowskiego 8, Franciszka Latinika9, Maxime Weyganda 10 i Ed­
gara Vincenta wicehrabiego d’Abernona 11.
Ze źródeł drukowanych fundamentalne znaczenie dla tema­
tu mają Studia operacyjne z historii wojen polskich
1918-1921, a zwłaszcza t. II, cz. 1 i 2 12 oraz Studia taktyczne
z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, Bój na przed-
mościu Warszawy w sierpniu 1920 r. 13, praca zbiorowa pt.
Zwycięstwo 1920. Warszawa wobec agresji bolszewickiej14.
Za cenną uznać należy inicjatywę redakcji „Wojskowego
Przeglądu Historycznego” wydania drukiem podstawowych
dokumentów operacyjnych związanych z bitwą warszawską l5.
Prace nad odtworzeniem bitwy warszawskiej są czaso­
chłonne ze względu na wielkie rozproszenie źródeł. Na szczę­
ście zachowało ich się dość wiele w różnych zespołach
archiwalnych, ale nie są uporządkowane i opracowane. Więk­
szość zespołów archiwalnych do dziś nie ma stałych sygnatur.

5 J. P i ł s u d s k i , Rok 1920, Warszawa 1924 i 1990.


6 W. S i k o r s k i , Nad Wisłą i Wkrą. Studium z. polsko-rosyjskiej wojny 1920
roku, Lwów 1928, Warszawa 1991.
7 L. Ż e l i g o w s k i , Wojna w roku 1920. Wspomnienia i rozważania, Warszawa
1930 i 1990.
8 M. S ł o w i k o w s k i , Bój w obronie Warszawy. Śmierć ks. 1. Skorupki,

Londyn 1964.
9 F. L a t i n i k, Bój o Warszawę. Rola wojskowego gubernatora i 1-ej armii w

bitwie pod Warszawą w 1920 r., Bydgoszcz 1931.


10 M. W e y g a n d , Bitwa o Warszawą. Odczyt wygłoszony w Brukseli,

Warszawa 1930.
11 Vincent wicehrabia d ’ A b e r n o n , op. cit.

12 Studia operacyjne z historii wojen polskich 1918-1921, t. II, cz. 1 i 2,

Warszawa 1935.
13 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921. Bój na przedmościu War-

szawy w sierpniu 1920 r., t. XIII, pod red. Bolesława W a l i g ó r y, Warszawa 1934.
14 Zwycięstwo 1920. Warszawa wobec agresji bolszewickiej, Paryż 1990.
15Wybór dokumentów do bitwy warszawskiej. Działania 13 - 27.08.1920,
„Wojskowy Przegląd Historyczny” 1991, nr 1, 2, 3, 4.
Bitwa warszawska w historiografii rosyjskiej znajduje nie­
wiele miejsca. Problematyka zarówno tej bitwy, jak i całej
wojny 1919 - 1920, poza latami dwudziestymi, nie była podej­
mowana przez historyków rosyjskich. Z opublikowanych prac
najwięcej jest autorstwa uczestników zmagań, a mianowicie:
Michaiła Tuchaczewskiego16, G. D. Gaja 17 i Witowta Putny18
oraz ich zwierzchników: Lwa Trockiego19, Siergieja Kamie-
niewa20. Ze źródeł drukowanych wymienić należy Dyrektywy
Głównodowodzącego Armią Czerwoną21 i Dyrektywy Dowód­
ców Frontów22. Ich wartość obniża wybiórczy charakter pre­
zentowanych dokumentów. Z opracowań monograficznych
najwięcej materiału faktograficznego zawierają prace Nikołaja
Kakurina i W. Mielikowa23 oraz Borisa Szaposznikowa 24.
Historiografia europejska bitwy warszawskiej jest dość
skromna. Najwięcej opracowań wydali Francuzi25, pojedyn­
cze zaś prace ukazały się w Wielkiej Brytanii26 i Niem­
czech 21.

16 M . N . T u c h a c z e w s k i , Pisma wybrane, t . I , Warszawa 1966.


17 G. D. G a j , Na Warszawu. Dejstwa 3 konnogo korpusa na zapadnom
fronte. Ijul-avgust 1920 g., Moskwa 1928.
18 W. K. P u t n a , K’Wisle i obratno, Moskwa 1927.
19 L. T r o c k i , Moje życie. Próba autobiografii, Warszawa 1930.
20 S. K a m i e n i e w, Borba s białoj Polskoj, „Wojennyj Westnik” 1922, nr 12.

21 Direktiwy Gławnogo Komandirowanija Krasnoj Armii (1917-1920).

Sborrtik dokumientow, t. 2, Moskwa 1970.


22 Direktiwy Komandirowanija Frontow Krasnoj Armii (1917-1920).

Sbornik dokumientow t. 2, Moskwa 1972, t. 3, Moskwa 1973.


23 N. E. K a k u r i n, W. A. M i e 1 i k o w, Wojna s Biełopoljakami 1920 g.,

Moskwa 1925.
24 B. S z a p o s z n i k o w, Na Wisle. K istorii kampanii 1920 goda, Moskwa 1924.

25 General C a m o n , La manoeuvre libératrice du Maréchal Piłsudski

contre les Bolcheviks, août 1920, Paris 1929; La guerre polono-sovietique de


1919—1920, Paris 1975; M. W e y g a n d , La bataille de Varsovie, „La revue des deux
mondes” 1923, nr 6.
26 J. B r a d l e y , Allied intervention in Russia: Weidenfeld end Nicolson, London

1968; N. D a v i e s , White Eagle, Red Star. The Polish-Soviet War 1919-20, London
1972.
27 W. K u t s c h a b s k y , Die Westukraina im Kampfe mit Polen und dem

Bolschewismus in den Jahren 1918-1925, Berlin 1934.


Niniejsza publikacja ze względu na swój popularnonauko­
wy charakter nie pretenduje do pełnego wyczerpania tematu.
Niemniej jednak dzięki całościowemu ujęciu przybliża Czy­
telnikowi obraz zmagań Polaków z przeciwnikiem dążącym
do siłowego narzucenia im obcej ideologii i zniewolenia
narodowego.
ODWRÓT ZNAD AUTY I BEREZYNY

Do końca 1919 r. dla Rosji Radzieckiej celem nadrzędnym


w poczynaniach dyplomatycznych i militarnych było zdławie­
nie kontrrewolucji i obcej interwencji. Nie miała ona wówczas
sił, aby realizować cel strategiczny bolszewików - przeniesie­
nie fali rewolucyjnej na zachód Europy. Stąd też spór z Polską
odgrywał w ich polityce drugorzędną rolę. Sprawy terytorial­
ne nie były wówczas dla bolszewików najważniejsze, nad­
rzędna była walka o obronę rewolucji. W związku z tym
dyplomacja rosyjska występowała z licznymi ofertami poko­
jowymi wobec Polski. Sprawiało to wrażenie godzenia się
na daleko idące ustępstwa terytorialne. Były to jednak za­
biegi taktyczne, czynione na potrzeby realizacji celów doraź­
nych.
Zmiana w stanowisku Rosji Radzieckiej wobec Polski
nastąpiła od grudnia 1919 r. po ostatecznym rozgromieniu
wojsk Antona Denikina. Wówczas kierownictwo partii bol­
szewickiej powróciło do kontynuowania przygotowań, któ­
rych celem miała być realizacja idei rewolucji światowej. Dla
usunięcia przeszkody hamującej przeniesienie rewolucji do
Europy Zachodniej Moskwa zdecydowała się na podjęcie
kroków wojennych, aby ostatecznie rozprawić się z Polską.
Podobne przygotowania czynił Piłsudski. Obie strony dążyły
do tego, by w 1920 r. doprowadzić do konfrontacji militarnej
dla realizacji swoich celów strategicznych.
W lutym kierownicze gremia polityczne i rządowe Rosji
Radzieckiej zadecydowały o rozpoczęciu przygotowań do
militarnej rozprawy z Polską. Lenin w telegramie do przewód-
niczącego Rewolucyjnej Rady Wojennej, Lwa Trockiego,
oznajmiał: „[...] Wszelkie oznaki świadczą, że Polska postawi
nam warunki absolutnie niewykonalne, nawet bezczelne [cho­
dziło o warunki zawarcia pokoju - L.W.]. Trzeba skierować
całą uwagę na przygotowanie i wzmocnienie Frontu Zachod­
niego. Uważałbym za niezbędne nadzwyczajne środki w celu
szybkiego dowozu wszystkiego, co możliwe z Syberii i z Ura­
lu, na Front Zachodni. Obawiam się, że pośpieszyliśmy się
nieco z armiami pracy, chyba że wykorzystamy je całkowicie
w celu przyśpieszenia dowozu na Front Zachodni. Należy
rzucić hasło: »Przygotować się do wojny z Polską«”1. Głów­
nodowodzący Armią Czerwoną, Siergiej Kamieniew, otrzymał
zadanie opracowania takich planow operacji przeciwko Polsce,
aby doprowadziły one do jej rozgromienia. Już wówczas
zadecydowano, o czym świadczy cytowany telegram Lenina do
Trockiego, że koncentracja armii nastąpi na Białorusi. Z tego
obszaru wyjść miało główne uderzenie na Warszawę.
W celu kadrowego wzmocnienia Armii Czerwonej Komitet
Centralny Rosyjskiej Partii Komunistycznej (bolszewików)
(KC RKP/b/) zarządził mobilizację. Od kwietnia do listopada
do armii skierowano 24 244 bolszewików2. Armia Czerwona
1 sierpnia 1920 r. liczyła już około 5 mln żołnierzy. Z uzupeł­
nień wynoszących w tym roku ponad milion żołnierzy, 355 tys.
skierowano do oddziałów Frontu Zachodniego. Rząd rosyjski
ogłosił też pobór do Armii Czerwonej byłych generałów
i oficerów armii carskiej, którzy jako specjaliści wojskowi
obejmowali stanowiska dowódcze i sztabowe. Ich liczebność
szacuje się na 70-100 tys. Plany operacji prowadzonych
przeciwko Wojsku Polskiemu powstawały pod kierownic­
twem Borisa Szaposznikowa, byłego pułkownika armii car­
skiej. 2 maja 1920 r. utworzono Radę Rzeczoznawców Woj­
skowych kierowaną przez gen. Aleksieja Brusiłowa.
Wykorzystując rozpoczęcie przez Polaków ofensywy na
Ukrainie w Rosji wprowadzono stan wojenny. Natomiast
1 Cyt. za: G. Ł u k o m s k i , B . P o l a k , M . W r z o s e k , Wojna polsko-
bolszewicka 1919-1920, t. I, Koszalin 1990, s. 167-168.
2 Historia Polski, t. IV, cz. 1, Warszawa 1969, s. 358.
w celu ograniczenia akcji sabotażowej i dywersyjnej, a fak­
tycznie, żeby kontrolować wszelkie poczynania ludności na
terenach przyfrontowych w 24 guberniach europejskiej części
Rosji ogłoszono stan wyjątkowy. 11 maja 1920 r. Ogólno-
rosyjski Centralny Komitet Wykonawczy oraz Rada Pracy
i Obrony wydały dekret o nadzwyczajnych środkach walki
z polską ofensywą. Jeszcze na siedem tygodni przed rozpo­
częciem polskiej ofensywy na Ukrainie Rada Komisarzy
Ludowych postanowiła zintensyfikować propagandę w Pol­
sce. Lenin osobiście zalecił: „[...] Następnie zaś powinniśmy
zrobić to samo, co robiliśmy dawniej w stosunku do innych
państw, jak również stosować takie środki, jakie podejmowali­
śmy w stosunku do wojsk Kołczaka i Denikina. Powinniśmy
natychmiast zwrócić się do demokracji Polski i wyjaśnić jej
prawdziwy stan rzeczy [...] Wiedzieliśmy, że do wyzwolenia
mas pracujących Polski możemy przyczynić się nie tylko siłą
militarną, ale siłą naszej propagandy” 3.
Akcja oddziaływania propagandowego na społeczeństwo
polskie, mająca w zamyśle bolszewików osłabić morale naro­
du i jego sił zbrojnych, osiągnęła apogeum z chwilą przy­
stąpienia Polaków do ofensywy na Ukrainie. Wówczas w pro­
pagandzie zaczęto eksponować pierwiastki nacjonalistyczne.
Apelowano do uczuć patriotycznych Rosjan przedstawiając
wojnę z Polakami jako wojnę ojczyźnianą. W celu koor­
dynacji działań propagandowych powołano Polityczny Zarząd
Rewolucyjny. Członkami jego zostali m.in. Julian Marchlew­
ski i Karol Radek. Komisja otrzymała do dyspozycji znaczne
środki techniczne, Centralny Urząd Prasowy i agencję tele­
graficzną. 30 kwietnia opublikowana została w Moskwie
odezwa ,,Do wszystkich robotników, chłopów i uczciwych
obywateli Rosji”, podpisana przez Lenina i Trockiego. Oto jej
fragment: „Czerwonoarmiści, czerwoni marynarze, czerwoni
kozacy! Musicie zadać uderzenie polskim obszarnikom i kapi­
talistom, aby jego echo zadźwięczało na ulicach Warszawy
i na całym świecie [...] I po rozgromieniu band Piłsudskiego
niepodległość Polski pozostanie dla was nienaruszalna. Z pol­

3 Cyt. za: Ł u k o m s k i, P o 1 a k, W r z o s e k, op. cit., s. 160.


skim proletariatem i polskim chłopstwem, którzy staną się
pełnymi gospodarzami swego kraju, bez trudu ustanowimy
braterski związek”4. Zachęcano więc polskich robotników
i chłopów do udziału w szerzeniu idei rewolucji światowej.
Obiecywano zachowanie „niepodległej” Polski, ale pod wa­
runkiem, że władzę sprawować będzie rząd rewolucyjny.
Rosyjski plan wykonania rozstrzygającego uderzenia na Pol­
skę zakładał zgromadzenie większości oddziałów Frontu Za­
chodniego ną Białorusi. Wojska tego frontu, zgodnie z planem
Szaposznikowa, miały posuwać się po osi Smoleńsk-War-
szawa-Berlin. W tym czasie Front Południowo-Zachodnią po
zdobyciu Lwowa i Krakowa, powinien skierować się na Bał-
kany. Ofensywamiała nastąpić w lipcu 5. W związku z tym na
front przeciwpolski ściągano wojska nawet z odległych rejo­
nów. 1 kwietnia Kamieniew wydał dyrektywę o skierowaniu
tam 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego ześrodkowanej
w okolicach Majkopu na Kaukazie. Inna z dyrektyw nakazy wa-
ła dowódcom frontów Zachodniego i Południowo-Zachodnie­
go, aby nie przestrzegali w czasie działań zaczepnych zakazów
nieprzekraczania jakichkolwiek linii. Obowiązywać miała zasa­
da, aby w czasie kontrofensywy cios zadany przeciwnikowi
„był naprawdę potężny i rozstrzygający”. 29 kwietnia na
stanowisko dowódcy Frontu Zachodniego wyznaczony został
Michaił Tuchaczewski, uważany za „demona wojny domowej”.
Jemu przypaść miało w udziale przygotowanie wojsk do zada-
nia Polsce ciosu ostatecznego.
Czternastego maja Tuchaczewski, nie mając jeszcze zakoń­
czonej koncentracji wojsk Frontu Zachodniego, zdecydował
się na działania ofensywne. Nie była to jeszcze decydująca
ofensywa, do natarcia bowiem przystąpiła tylko 15 Armia,
dowodzona przez J. N. Siergiejewa. Mimo to przeciwnik
dokonał głębokiego włamania w polskie pozycje i dopiero
skierowanie do walki armii odwodowej gen. Kazimierza Sosn-
kowskiego odrzuciło Rosjan na pozycje wyjściowe.

4 A. P r z y b y l s k i , Wojna polska 1918-1921, Warszawa 1930, s. 150-151.


5 Ł u k o m s k i, P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. II, s. 8.
Piątego czerwca 1 Armia Konna Budionnego przerwała
front polski na Ukrainie zmuszając Polaków do stopniowego
wycofywania się na zachód. Inicjatywa strategiczna przeszła
w ręce Rosjan.
Ofensywa rosyjska na Ukrainie w zamyśle kierownictwa
partii bolszewickiej pomyślana była jako działania pomoc­
nicze absorbujące znaczne siły polskie i uniemożliwiające ich
przerzut na Białoruś. Tam bowiem koncentrowała się potężna
masa uderzeniowa Armii Czerwonej z myślą o zadaniu Polsce
decydującego ciosu. Do wielkiej ofensywy przygotowywano
się starannie. Gromadzono ogromne, jak na warunki tej woj­
ny, siły. Z części 15 Armii utworzona została 3 Armia.
Z Frontu Kaukaskiego przerzucono do 3 Armii 16 i 33
dywizje strzeleckie. Z tego samego frontu wyłączono
10 i 15 dywizje kawalerii, ze sztabem 2 Korpusu, i prze­
znaczono do nowo utworzonego 3 Korpusu Konnego Bżiszk-
jana Gaja. Sformowano 4 Armię dowodzoną przez Siergieje-
wa. W jej skład weszły 12, 18, 48 i 53 dywizje strzeleckie,
164 Brygada Strzelecka i 3 Korpus Konny. Armia ta, według
relacji jej dowódcy, 24 czerwca liczyła „12 153 bagnety, 4209
szabel, 552 km, 116 dział polowych i 12 dział ciężkich”6. Był
to stan żołnierzy tylko pierwszej linii, stan bojowy samej
piechoty wynosił 21 tys. żołnierzy, a pełna liczebność armii to
70 tys. ludzi i 11 tys. koni. Uzupełniono też znacznie pozo­
stałe armie Frontu Zachodniego.
Opracowany przez Tuchaczewskiego plan rosyjskiej ofen­
sywy zaakceptował Kamieniew w połowie maja. Opierał się
on na ogólnym planie wojny z Polską zatwierdzonym 28
kwietnia przez KC RKP (b) zakładającym, że po wyjściu
wojsk frontów Zachodniego i Południowo-Zachodniego na
rubież Brześcia dojdzie do połączenia ich pod dowództwem
Tuchaczewskiego i wykonania ofensywy, która rozbije Wojs­
ko Polskie.
Naczelne Dowództwo WP wiedziało o koncentracji wojsk
rosyjskich na Białorusi jeszcze przed rozpoczęciem polskiej
ofensywy na Ukrainie. Natomiast po rozpoczęciu działań na
6 J. N. S i e r g i e j e w, Od Dzwiny ku Wiśle, Warszawa 1925, s. 49.
tym obszarze operacyjnym i po zużyciu odwodów dla likwidacji
skutków kontrofensywy Tuchaczewskiego z połowy maja, Pola­
cy nie mieli sił dla jej zerwania. Linię styczności z Frontem
Zachodnim utrzymywał Front Litewsko-Białoruski dowodzony
przez gen. Stanisława Szeptyckiego, składał się on z 1 Armii
gen. Gustawa Zygadłowicza (sześć dywizji piechoty i brygady
jazdy) i 4 Armii gen. Szeptyckiego (był on jednocześnie dowód­
cą frontu), liczącej cztery dywizje piechoty i brygadę piechoty.
Front Litewsko-Białoruski miał w pierwszej linii 69 tys. żoł­
nierzy wspieranych przez 464 działa. Gen. Szeptycki, oceniał, że
rozwinięte wojska Frontu Zachodniego liczyły około 105 tys.
żołnierzy pierwszej linii7. Były to szacunki znacznie zaniżone,
Tuchaczewski bowiem rozporządzał w momencie rozpoczęcia
ofensywy ponad 150 tys. żołnierzy w pierwszej linii 8.
Tuchaczewski, "mając zdecydowaną przewagę sił i moż­
liwość wyboru odcinków przełamania bez pośpiechu, metody­
cznie przygotowywał wojska do generalnego uderzenia. Był
tak pewny sukcesu, że przed rozpoczęciem ofensywy wydał
niezwykle buńczuczny rozkaz do wojsk: „Na zachodzie ważą
się losy wszechświatowej rewolucji - po trupie Polski wiedzie
droga do wszechświatowego pożaru [...] Na Wilno-Mińsk-
-Warszawę - marsz!” 9
Plan rosyjski zakładał szerokie oskrzydlenie wojsk Frontu
Litewsko-Białoruskiego od północy z oparciem swego prawe­
go skrzydła o Litwę, a później Prusy Wschodnie. Liczono się
z zepchnięciem oddziałów polskich na błota poleskie.
Czwarta Armia Siergiejewa siłami 3 i 23 dywizji strzele­
ckich i 3 Korpusu Konnego utrzymywać miała pozycje mię­
dzy jeziorami Biała Jelnia i Żądna, przełamując front przeciw­
nika między Dźwiną a jeziorem Biała Jelnia, i po dwóch

7 S. S z e p t y c k i , Front Litewsko - Białoruski. 10 marca 1919-30 lipca 1920,

Kraków 1925, s. 27; J. Pi ł s u d s ki (Pisma zbiorowe, Warszawa 1938, t. VII, s. 20)


ocenił te siły na 200 - 220 tys. żołnierzy, własne zaś na 120 tys.; K a k u r i n , M i e l
i k o w , (op. cit., s. 200) podają, że wojska Tuchaczewskiego liczyły 90 509
żołnierzy liniowych w piechocie i 6292 w kawalerii.
8 Według stanu na 1 VIII 1920 siły Frontu Zachodniego liczyły ponad 116 tys.

żołnierzy liniowych. Zob. S i k o r s k i , op. cit., s. 120.


9 Cyt. za; P r z y b y l s k i, op. cit., s. 155.
Ordre de Bataille Frontu Zachodniego
na 4 lipca 1920 r.
dniach walki osiągnąć rejon Hermanowicze-Szarkowszczy-
zna. W zadaniu dalszym powinna wyjść na linię starych
okopów niemieckich i zająć rejon Swięcian. 15 Armia Augu­
sta Korka 5 Dywizją Strzelecką i 2 Brygadą Jazdy miała
przełamać pozycje polskie wzdłuż linii kolejowej prowadzą­
cej na Mołodeczno, a następnie kierować się całością sił na
Głębokie. 3 Armia Włodzimierza Łazarewicza, składająca
się z trzech dywizji strzeleckich, wyruszając znad źródeł
Berezyny powinna nacierać w kierunku północno-zachodnim
po to, by w rejonie stacji Parafjanów przeciąć linię kolejową
Połock-Mołodeczno. Zadaniem głównym 15 Armii było
opanowanie Mińska. Działania pozorujące miała prowadzić
grupa mozyrska. Przewidywano jej natarcie na Bobrujsk i
Pińsk.
Tuchaczewski jako zadanie główne zakładał rozbicie lewe­
go skrzydła Frontu Litewsko-Białoruskiego przez rosyjskie
4, 15 i 3 armie w koncentrycznym natarciu. 16 Armia gen.
Stanisława Dowoyno-Sołłohuba, składająca się z pięciu dywi­
zji strzeleckich, i grupa mozyrska Matwieja Chwiestina,
w składzie dwóch dywizji strzeleckich, miały prowadzić
działania pomocnicze. Grupa mozyrska odpowiadała za utrzy­
manie łączności operacyjnej z 12 Armią Frontu Południowo-
-Zachodniego.
Jozef Piłsudski, ówczesny szef Sztabu Generalnego gen.
Stanisław Haller, a nawet gen. Stanisław Szeptycki wiedzieli
o rosyjskich przygotowaniach do ofensywy na Białorusi, ale
nie byli świadomi skali zagrożenia, jakie w wyniku tych
działań mogło powstać. Wierzyli, że uda się odeprzeć nie­
przyjacielską ofensywę. Świadczy o tym instrukcja wysłana
3 lipca przez gen. S. Hallera do gen. Szeptyckiego. „Bol­
szewicy zamierzają - pisał gen. Haller - prawdopodobnie
skierować głównie uderzenie na front białoruski. Naczelny
Wódz rozkazuje odparcie tego uderzenia na dzisiejszej linii
frontu. Cofnięcie się frontu dla skrócenia i uzyskania więcej
rezerw nie wchodzi w rachubę” 10.
Strona rosyjska przed przystąpieniem do decydującego na-

10 Cyt. za: S z e p t y c k i , op. cit., s. 52.


tarcia przestała maskować swe cele strategiczne. Dość precy­
zyjnie nakreślił je Tuchaczewski. Nie tylko on był otwarty
w propagowaniu idei rewolucji światowej. Jeszcze prościej
przedstawił je członek Rewolucyjnej Rady Wojennej Frontu
Zachodniego, Józef Unszlicht, przemawiając do dowódców
4 Armii przed ruszeniem ofensywy: „[...] Abyście podnosząc
ducha, pouczając i oświecając podległe wam oddziały Armii
Czerwonej pamiętali, że zdobycie Warszawy nie jest celem
końcowym, lecz tylko punktem wyjściowym do właściwego
wielkiego celu: Rewolucji Europejskiej, Rewolucji Wszech­
światowej” 11.
Front Zachodni rozpoczął natarcie, 4 lipca w godzinach
rannych. Główne uderzenie wyszło znad rzek Auty i Berezyny
na odcinek broniony przez polską Armie z zamiarem
dwustronnego jej oskrzydlenia. Piechota po silnym przygoto­
waniu artyleryjskim ruszyła do natarcia. Na wielu odcinkach
pasa natarcia Rosjanie już po kilku godzinach walki zajęli
pierwszą linię obrony, a pod koniec dnia drugą linię. W szcze­
gólnie dużym tempie natarcie prowadziły dywizje rosyjskich
3 i 15 armii. Największym zagrożeniem dla Polaków było
wyjście na ich tyły 3 Korpusu Konnego. Już 5 lipca część
oddziałów polskich została wyparta na zachodni brzeg rzeki
Minuta. Podobnymi sukcesami początkowo nie mogła się
pochwalić rosyjska 4 Armia. Piąty lipca okazał się decydujący
dla prowadzonych walk. Tego dnia Polacy zostali wyparci
znad Auty i Minuty. Do ciężkiego boju spotkaniowego doszło
na linii rzeki Minuta. Pozycje obronne 1 Armii Rosjanie
przełamali na całej szerokości. Przyjmując uderzenie 1 Armia
nie wytrzymała naporu przeciwnika i już w drugim dniu
ofensywy rozpoczęła odwrót. Rosjanie w tym sektorze frontu
mieli co najmniej trzykrotną przewagę. 1 Armię gen. Gustawa
Zegadłowicza atakowały jednocześnie trzy armie. W tej sytu-
acji wobec braku odwodów, zwłaszcza frontowych, armia ta
nie była w stanie powstrzymać naporu przeciwnika. Tym­
czasem Piłsudski nie znając faktycznego położenia operacyj­
nego nakazał wykonać kontrataki. Użyto do tego zbyt słabych

11 Cyt. za: Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t . II , s. 60.


sił, by można było oczekiwać zmiany położenia. Związki
taktyczne 1 Armii zmuszone zostały do szybkiego odwrotu na
zachód. Gen. Zygadłowicz nie zdołał opanować żywiołowego
wycofywania swoich wojsk. Przeciwnik przeszedł do pościgu.
Gen. Stanisław Szeptycki 5 lipca, po przeanalizowaniu
położenia operacyjnego, wydał rozkaz do odwrotu 1 Armii.
Była to decyzja mocno opóźniona i nie porządkująca chaoty­
cznego odwrotu armii. Odwrót miały też wykonać 4 Armia
i grupa polska gen. Władysława Sikorskiego, mimo iż upor­
czywie broniły one linii Berezyny i Polesia. Gen. Szeptycki
podjął decyzję samodzielnie wbrew stanowisku Piłsudskiego.
Ten nadal nieświadom powstałego zagrożenia nalegał na
obronę zajmowanych pozycji. Ostatecznie i on - po decyzji
gen. Szeptyckiego, a zwłaszcza wobec nie kontrolowanego
już odwrotu większości oddziałów polskich, 5 lipca wieczo-
rem nakazał cofnąć cały Front Litewsko-Białoruski oraz woj-
ska walczące na Ukrainie. Na decyzji tej zaważyły nie tylko
niepowodzenia Frontu Litewsko-Białoruskiego - tu sytuacja
była najgroźniejsza - ale też zajęcie przez nieprzyjaciela
Równego na Ukrainie. Na całym froncie przeciwrosyjskim
rozciągającym się od Dźwiny do Dniepru inicjatywę przejęła
Armia Czerwona. Polskie niepowodzenia nie miały już wyłą­
cznie wymiaru operacyjnego. Inicjatywa strategiczna przeszła
w ręce Rosjan. W tej sytuacji Piłsudski musiał podjąć decyzję
nakazującą stopniowe wycofywanie wojsk na zachód. Front
Litewsko-Białoruski miał wycofać się na linię dawnych
okopów niemieckich, z takim wyliczeniem, by jego lewe
skrzydło osłaniało Wilno od północy, a prawe jak najdłużej
utrzymywało Łuniniec. Front Południowy jako ostateczną
linię odwrotu trzymał rubież rzek Styru i Zbruczu.
Szóstego lipca Piłsudski uznał, że gen. Szeptycki nie podoła
obowiązkom jednoczesnego dowodzeń i a Frontem Litew­
sko-Białoruskim i 4 Armią. Na nowego dowódcę 4 Armii
wyznaczony został gen. Leonard Skierski. Sztab frontu został
przeniesiony z Mińska do Lidy.
Mimo katastrofalnej sytuacji oddziałów polskich Piłsudski
nadal liczył na zatrzymanie ofensywy przeciwnika. Szczegól­
nie zależało mu na obronie Wilna. Dla wzmocnienia załogi
broniącej tego miasta nakazał przekazać Łotyszom twierdzę
Dyneburg, a 2 Dywizji Litewsko - Białoruskiej przybyć do
Wilna.
Decyzje Szeptyckiego, dotyczące opanowania położenia
oddziałów polskich walczących na Białorusi, wymuszone były
przez sukcesy Rosjan. Sytuacja Polaków stawała się coraz
dramatyczniejsza. Oddziały znajdujące się na północ od Pry
peci nie tylko nie zdołały utworzyć stałej linii oporu na
wyznaczonej im nowej rubieży, ale nie mając odwodów nie
mogły wykonać jakiegokolwiek zorganizowanego manewru
odwrotowego. Wycofywały się one cienką linią tyralier. Do
tego już 6 lipca gen. Zygadłowicz utracił łączność ze swymi
dywizjami i mimo iż odzyskał ją w dniu następnym, nie zdołał
uporządkować podległych mu wojsk na linii Kosiany-Po-
stawy-Bucław. W tej sytuacji na nowej linii obronnej 1 Ar-
mia utrzymała się zaledwie kilka godzin. Napór przeciwnika
był tak silny, że niemal z marszu przełamał on polskie
pozycje. W oddziałach armii nastąpiło załamanie ducha bojo-
wego, co pogorszyło i tak niezwykle trudne ich położenie
Szczególnie groźna sytuacja powstała na lewym skrzydle
Frontu Litewsko - Białoruskiego, gdzie 3 Korpus Konny Gaja
w szybkim tempie przeskrzydlając oddziały polskie zajmował
coraz to nowe miejscowości. 7 lipca korpus opanował Świę-
ciany zagrażając tyłom wojsk gen. Szeptyckiego. Z dużym
impetem nacierała także 3 Armia Łazarewicza. Oddziały
polskie chaotycznie wycofywały się ku rzece Wilii.
Spektakularne sukcesy nacierających wojsk rosyjskich skło-
niły Tuchaczewskiego do przyśpieszenia tempa działań
W dyrektywie z 7 lipca nakazywał on 4 Armii Siergiejewa, by
9 lipca przekroczyła linię starych okopów niemieckich na
odcinku Twerecz-Rymszany- Widze 12.
Groźna sytuacja wytworzyła się też w pasie odwrotu 4 Ar-
mii gen. Skierskiego. Po dwudniowych walkach rosyjska
16 Armia sforsowała Berezynę i wyparła oddziały polskie
z Ihumenia, a następnie Bobrujska. Polska 4 Armia już
11 lipca zmuszona została do opuszczenia Mińska i prowadze-
nia pospiesznego odwrotu.

12 S i e r g i e j e w, op. cit., s. 76.


Piłsudski 8 lipca przekazał gen. Szeptyckiemu kolejne
wytyczne dotyczące zasad użycia wojsk w czasie odwrotu.
W Kwaterze Głównej Naczelnego Wodza oceniono, że linear­
ne wycofywanie się wojsk na całym froncie uniemożliwia
prowadzenie skutecznej obrony kolejnych rubieży wobec roz­
proszenia sił. Nakazywano więc koncentrować wojska na
wybranych kierunkach posuwania się kolumn nieprzyjaciel­
skich, pozostałych sił zaś używać do patrolowania i obser­
wowania odcinków o mniejszym nasyceniu oddziałami prze­
ciwnika. Intencją Piłsudskiego było skupienie sił własnych.
Myślał on jeszcze o możliwości ich przejścia, po uprzednim
zastopowaniu naporu Rosjan, do „energicznych kontrofensyw
na całym froncie” 13. Była to ocena nierealna, nie uwzględ­
niająca rzeczywistego położenia wojsk i sił, jakimi dyspono­
wał przeciwnik. Piłsudski i jego sztab nadal słabo orientowali
się w sytuacji na północnym odcinku frontu i nie rozszyf­
rowali faktycznego zamiaru Rosjan. Oni zaś, dopingowani
odniesionymi sukcesami, zamierzali prowadzić ofensywę aż
do całkowitego rozgromienia Polski. Kierując się tym zamia­
rem Tuchaczewski 9 lipca nakazał rosyjskim 3 i 15 armiom
uderzyć na południowe skrzydło i centrum polskiej 1 Armii.
W tym czasie Armia Siergiejewa miała zdecydowanie
nacierać na jej północne-skrzydło. Działania te zmierzały do
całkowitego oskrzydlenia 1 Armii.
Dziewiątego lipca 3 Korpus Konny Gaja wsparty dywizją
strzelecką opanował Swięciany i zmusił Polaków do chaoty­
cznego odwrotu. Napór przeciwnika wzrastał też w centrum
ugrupowania 1 Armii, natomiast został chwilowo powstrzy­
many na prawym skrzydle. Uniemożliwiło to okrążenie pol­
skiej armii, ale za cenę pośpiesznego odwrotu na linie rzek
Wilia i Rybczanka.
Piłsudski przewidywał, że wojska Frontu Litewsko - Biało­
ruskiego do 1 2 lipca obsadzą nową rubież obrony na linii
starych okopów niemieckich. W nakazanym czasie do wy­
znaczonych rejonów dotarło lewe skrzydło 1 Armii - grupa
gen. Lucjana Żeligowskiego i część środka - grupa gen.

13 S z e p t y c k i, op. cit., s. 12.


Władysława Jędrzejewskiego. Prawe skrzydło wojsk polskich
- grupa gen. Jana Rządkowskiego, 4 Armia gen. Leonarda
Skierskiego i grupa poleska gen. Władysława Sikorskiego
- dzieliło od tej linii jeszcze jeden-trzy dni marszu. Oznaczało
to, że Polacy nie byli przygotowani do skutecznej obrony
nowej linii frontu. Główne siły 1 Armii skupiały się w okolicy
Mołodeczna oraz nad Jeziorem Swirskim, 4 Armia związana
walką prowadziła odwrót w powolniejszym tempie, nie mając
łączności operacyjnej z wojskami gen. Zygadłowicza, grupa
poleska wycofywała się w sposób zorganizowany za Słucz
i Horyń.
Między 11-13 lipca doszło do zażartych walk na linii rzeki
Wilii. W okolicach Swięcian Polacy z trudem odpierali natar­
cia kawalerii Gaja, w końcu ulegli. Nieprzyjaciel zajął Ponia-
tycze i podszedł pod Mołodeczno zagrażając liniom obron­
nym stanowiącym nową polską rubież obronną. Z determina­
cją walczyli Polacy na północnym Polesiu broniąc przyczółka
mostowego Ptyczy. Wyróżniały się najbardziej 35 pułk pie­
choty i 3 pułk strzelców podhalańskich. Silne natarcie rosyj­
skie prowadzone przez związki taktyczne 3 i 15 armii kierowa­
ło się na Lidę, a 16 Armia nacierała w kierunku Baranowicz.
Tuchaczewski starał się wykorzystać opór stawiany przez
1 Armię do podjęcia nowej próby jej przeskrzydlenia od
północy i południa. Główne zadanie przypaść miało rosyjskim
3 i 15 armiom prowadzącym manewr obejścia polskich
pozycji od południa. Działania te od północy miała ubez­
pieczać 4 Armia, z tym że Korpus Konny powinien przeła­
mać lewe skrzydło polskiego ugrupowania. Rosyjska 16 Ar­
mia otrzymała zadanie prowadzenia natarcia czołowego spy­
chającego polską 4 Armię z kierunku wychodzącego z Mińska
przez Brześć na Warszawę. Dla zapewnienia sobie dużej
przewagi sił odcinki przełamania 3 i 15 armii były stosun­
kowo wąskie, co umożliwiało grupowanie dywizji w dwie,
a nawet trzy linie.
Natarcie rosyjskie rozpoczęło się 13 lipca. Po ciężkich
walkach większość związków taktycznych 1 Armii została
zmuszona do odwrotu i wycofywała się na południe od rzeki
Wilii. W tym czasie 3 Korpus Konny dokonał głębokiego
obejścia polskich pozycji zagrażając Wilnu. Piłsudski nakazał
sen. Szeptyckiemu obronę miasta zarówno przez Rosjanami,
jak i Litwinami. Zmienił on zdanie 14 lipca nakazując oddać
je Litwinom, lecz „zastrzec ewakuację naszego dobra woj­
skowego oraz ludności na linii Wilno-Grodno. Nowy front
utworzyć, pokrywając Lidę, według dotychczasowych instruk­
cji” 14. Litwini nie chcieli przejąć Wilna od Polaków, tym
bardziej że 3 Korpus Konny zajął miasto po krótkiej walce
14 lipca, a oni podpisali z Rosją Radziecką 12 lipca układ
w sprawie przekazania im m.in. całej Wileńszczyzny. Wojska
litewskie podjęły natomiast walkę z wycofującymi się w stro­
nę Grodna oddziałami polskimi biorąc do niewoli żołnierzy
jednej z brygad 2 Dywizji Litewsko-Białoruskiej.
Polski plan zatrzymania wojsk Frontu Litewsko-Białorus-
kiego na linii Wilia - stare okopy niemieckie - Łuniniec
załamał się. Piłsudski, analizując działania po latach, twier­
dził, że plan ten przyjął z dużymi oporami. Kolejną porażkę
oddziałów polskich tłumaczy on mało kontrolowanym wyco­
fywaniem się wojsk i brakiem odwodów.
Po 13 lipca szczególnie groźna sytuacja zarysowała się na
lewym skrzydle 1 Armii, gdzie grupa gen. Żeligowskiego
zepchnięta została za Wilię przez 3 Korpus Konny Gaja, który
ją oskrzydlił. Oddziały tego korpusu opanowały Smorgonie
i kierowały się na Oszmianę.
W czasie pierwszej fazy walk, trwającej od 4 do 12 lipca.
1 Armia została odrzucona na głębokość ponad 100 km na
zachód. Podczas odwrotu poniosła ona znaczne straty w lu­
dziach i sprzęcie. Szczególnie groźne było załamanie się
ducha bojowego żołnierzy, którzy utracili wiarę w możliwość
powstrzymania rosyjskiej nawałnicy. Armia gen. Zygadłowi-
cza podczas odwrotu tylko sporadycznie podejmowała próby
ustabilizowania linii frontu. Było to wynikiem taktyki 3 Kor­
pusu Konnego, który przez cały czas polskiego odwrotu
przeskrzydlał lewe skrzydło 1 Armii zmuszając ją do cofania
się na zachód.
Ofensywa Frontu Zachodniego była niezwykle groźna dla

14 Cyt. z a : Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. II , s. 71.


Polski zarówno ze względu na siłę bojową rosyjskiego zgru­
powania operacyjnego, jak i celów, które zamierzał osiągnąć.
Ponadto front ten nacierał na strategicznie ważnym dla losów
Polski warszawskim kierunku operacyjnym. Znacznie mniej­
sze zagrożenie stanowiły działania Frontu Południowo-Za­
chodniego, a mimo to na tym kierunku zaobsorbowane były
trzy polskie armie, co uniemożliwiło skuteczną pomoc fron­
towi gen. Szeptyckiego.
Odwrót wojsk polskich z linii starych okopów niemieckich
uświadomił kierownictwu wojskowemu Polski, że należy pod­
jąć nadzwyczajne przedsięwzięcia obronne. Naczelne Do­
wództwo WP w porozumieniu z MS Wojsk, już 13 lipca
zarządziło przystąpienie do umacniania linii tyłowej na wypa­
dek konieczności cofnięcia wojsk Frontu Litewsko - Białorus­
kiego jeszcze bardziej na zachód. Przebiegać ona miała od
Złotej Lipy przez Brześć, wzdłuż linii kolejowej Brześć-Ba-
ranowicze, przecinając Kobryń, Berezę Kartuską do rzeki
Szczary, następnie wyjść przez Mosty na linię rzeki Niemen
i jej biegiem dotrzeć do Grodna. Jednocześnie zamierzono
utworzyć obozy warowne w Prażanach, Różannie i Woikowy-
sku. Liczono się więc z głębokim odwrotem wojsk polskich.
Szesnastego lipca gen. Szeptycki wydał rozkaz o wycofaniu
wojsk Frontu Litewsko-Białoruskiego na linię Niemna
i Szczary. Było to konieczne z powodu szybkich postępów
nieprzyjaciela. Rosyjska 4 Armia 17 lipca była pod Oranami,
15 Armia w Baranowiczach, grupa mozyrska pod Łunińcem,
a 3 Korpus Konny pod Trokami i Wilnem. Sztab frontu
przeniósł się do Wołkowyska.
Wykonanie rozkazu z 16 lipca byłoby możliwe pod warun­
kiem prowadzenia zorganizowanego odwrotu. Tymczasem
związki taktyczne 1 Armii uległy demoralizacji wskutek po­
noszonych porażek i nie były zdolne do utworzenia trwałej
linii obrony. Wyszły na jaw także błędy popełnione na
wszystkich szczeblach dowodzenia, od najwyższego na tak­
tycznym kończąc. Gen. Zygadłowicz utracił możność wpły­
wania na dowodzone przez siebie wojska, dowódcy grup
operacyjnych i dywizji także pozbawieni zostali wpływu na
przebieg odwrotu i wykonywanie rozkazów. Błędem gen.
Szeptyckiego było niewyegzekwowanie rozkazu Piłsud­
skiego o potrzebie komasacji wojsk i tworzenia punktów
ciężkości umożliwiających prowadzenie skuteczniejszego
oporu. Piłsudski z kolei odpowiedzialny był za brak odwodów
strategicznych i słabą orientację w rzeczywistym położeniu
wojsk.
Największym jednak zagrożeniem dla koncepcji obrony
linii Niemna i Szczary były działania 3 Korpusu Konnego
Gaja. Już 18 lipca kawaleria rosyjska15 rozpoczęła natarcie
zmierzające do sforsowania Niemna i zajęcia Grodna. Miasto
to było słabo bronione. Załogę twierdzy stanowiło około 5 tys.
żołnierzy formacji tyłowych i rekrutów. Podejść do Grodna
broniły cztery bataliony zapasowe i wartownicze. Obroną
miasta i twierdzy kierował gen. Stefan Mokrzycki. 3 Korpus
Konny po kolejnym przeskrzydleniu ugrupowania 1 Armii bez
przeszkód posuwał się w kierunku Grodna. Wieczorem
18 lipca czołówki kawalerii rosyjskiej zbliżały się do miasta
i wyparły słabe oddziały polskie broniące podejść do niego.
W dniu następnym po nierównej walce oddziały wojskowe na
skutek pogłoski, że przeciwnik okrążył Grodno odcinając
drogę odwrotu, opuszczały w panice miasto i twierdzę1S. Tym
samym Gaj bez większych trudności zajął Grodno wychodząc
na linię Niemna. Polacy w dniu następnym usiłowali co
prawda odbić miasto, ale bez powodzenia.
Utrata Grodna przekreślała realność zamiaru gen. Szeptyc­
kiego obrony linii Niemna i Szczary. Do tego nacisk przeciw­
nika był tak duży, że 1 i 4 armie w sposób zdezorganizowany
w szybkim tempie kontynuowały odwrót na zachód. Umoż­
liwiło to Rosjanom wyjście już 17 lipca na linię Olita-Me-
recz - stacja Marcinkańce - Orany - Lida - Mikoiajewo - Dolaty-
cze-Baranowicze. Grupa mozyrska zbliżała się do Łunińca.
Wojska rosyjskich 3 i 15 armii na zorganizowany opór Polaków
natknęły się dopiero w rejonie Lidy, gdzie broniły się dwie
dywizje: 1 Dywizja Litewsko - Białoruska i 11 Dywizja Piechoty
z grupy gen. Jędrzejewskiego. Dwa dni Polacy odpierali zmasowa­

15 S . Ż u k o w s k i , Działania 3 konnego korpusu Gaja, Warszawa 1934, s.37.


ne ataki przeciwnika. Zmuszeni zostali do odwrotu dopiero
19 lipca i wycofali się na linię Niemna. Po pokonaniu tej
przeszkody 3 Armia zajęła Nowogródek. W tym czasie
16 Armia przełamała polskie linie obronne pod Baranowicza­
mi, zajęła linię kolejową Łuniniec-Wilno i zepchnęło 4 Ar­
mię gen. Skierskiego na linię Szczary. Grupa mozyrska zajęła
Łuniniec 16.
W czasie odwrotu prowadzonego od rzeki Auty do Niemna
1 Armia poniosła dotkliwe straty szacowane na ponad 50 %
stanu wyjściowego17. Większość wojska była zdemoralizowa­
na i niezdolna do stawienia skutecznego oporu. Stąd ani gen.
Zygadłowicz, ani gen. Szeptycki nie mogli wykonać rozkazu
Piłsudskiego nakazującego obronę linii Niemen-Szczara za
wszelką cenę. Główny ciężar zamierzonych działań spoczywać
miał na barkach 1 Armii, do którego wykonania nie była ona
zdolna. Poprawę położenia można byłoby uzyskać tylko przez
skierowanie na tę linię odwodów. Tych jednak Polakom brako­
wało. Gen. Szeptycki świadom słabości 1 Armii postanowił
wzmocnić jej siłę oddając do jej dyspozycji 2 Dywizję Piechoty
Legionów dowodzoną przez płk. Michała Żymierskiego. Pił­
sudski nadesłał zaledwie trzy bataliony ze swego odwodu.
Liczono się z tym, że wycofanie 1 Armii na linię Niemna
znacznie skróci jej pas obrony, co umożliwi wydzielenie cho­
ciażby skromnych odwodów i tym samym ustabilizuje front.
Obrona linii Niemna zdeaktualizowała się już li lipca,
kiedy Grodno zajął 3 Korpus Konny Gaja, a więc wcześniej,
zanim resztki 1 Armii wyszły na linię tej rzeki. Armii tej
groziło bowiem kolejne przeskrzydlenie przez rosyjską kawa­
lerię. Próby wyparcia jej na północny brzeg rzeki nie powiod­
ły się. Tymczasem czołowe oddziały 1 Armii stanęły nad
Niemnem dopiero 21 lipca. 4 Armia gen. Skierskiego w tym
czasie wychodziła na linię Szczary. Grupa poleska obsadziła
rubież Łohiszyn-Pińsk zaginając południowe skrzydło wzdłuż
Prypeci.

16 M. W r z o s e k , Wojsko Polskie i operacje wojenne lat 1918-1921, Białystok

1988, s. 509.
17 K a k u r i n, M i e 1 i k o w, op. cit., s. 204.
Tuchaczewski zachęcony sukcesami nie bacząc na wy­
dłużające się linie zaopatrzenia własnych wojsk nalegał do
pośpiechu. Zdawał sobie bowiem sprawę, że zdemoralizowa­
ne i wycieńczone fizycznie długim i bezustannym odwrotem
wojska Frontu Litewsko-Białoruskiego nie są zdolne do usta­
bilizowania linii frontu. Warunkiem był jednak stały nacisk
jego wojsk, dążenie do oskrzydleń i obejść polskiego ugrupo­
wania oraz szybkie tempo pościgu. Tuchaczewski nie zamie­
rzał więc dawać odpoczynku własnym wojskom, ale odwrot­
nie - nakazał przyśpieszyć tempo ofensywy. Zamiarem Ka-
mieniewa i Tuchaczewskiego było jak najszybsze pojawienie
się Czerwonej Armii u wrót Warszawy. Tam planowali sto­
czyć z Polakami decydującą bitwę. Koncepcja ta miała duże
szanse powodzenia zważywszy dotychczasowe tempo działań
Frontu Zachodniego.
Tuchaczewski uznając, iż wojska Frontu Litewsko-Biało­
ruskiego nie są już zdolne do skutecznego oporu 23 lipca
wydał dyrektywę na temat sposobu dalszego prowadzenia
ofensywy przez Front Zachodni. Nakazywał dalsze szybkie
natarcia, tak by do 3 sierpnia osiągnąć linię Ostrołęka-Ost­
rów Mazowiecka-Kosów Lacki-Drohiczyn-Biała Podlas­
ka-Włodawa 18.
Obrona linii Niemna i Szczary była dość krótka, Rosjanie
bowiem przeprowadzili zsynchronizowane uderzenie na oba
skrzydła Frontu Litewsko-Białoruskiego. Nastąpiło to już
22 lipca. Na polskie lewe skrzydło nacierała 4 Armia Sier-
giejewa, a na prawe 16 Armia Sołłohuba. Nastąpiło przełama­
nie polskich pozycji w obydwu pasach rosyjskiego natarcia.
23 lipca 3 Korpus Konny przeprawił się przez Niemen
w rejonie miejscowości Hoża i po wyparciu oddziałów pol­
skich kierował się przez Nowy Dwór na Kuźnicę. Do tej
ostatniej miejscowości dotarł 24 lipca. Oznaczało to kolejne
przeskrzydlenie polskiej 1 Armii. Tym razem niezwykle trud­
na sytuacja wytworzyła się w pasie obrony 4 Armii. 23 lipca
rosyjska 16 Armia zajęła Słonim i przeprawiła się na zachodni
brzeg Szczary. Gen. Skierski zadecydował o wykonaniu kontr-

18 S i e r g i e j e w , op. cit., s. 94.


natarcia siłami 4 i 14 dywizji piechoty. Zanim do niego
przystąpiono, działania zaczepne rozpoczął przeciwnik ude­
rzając wzdłuż drogi Słonim-Zelwian. 4 Dywizja Piechoty
została wyparta za rzekę Zlewiankę, a 14 Dywizja Piechoty
wycofywała się w kierunku Berezy Kartuskiej. W lukę po­
wstałą między polskimi dywizjami zaczął wdzierać się nie­
przyjaciel i groził odcięciem części oddziałów polskiej 4 Ar­
mii. Ze związków taktycznych dowodzonych w tym czasie
przez gen. Skierskiego tylko 15 Dywizja Piechoty gen. Wła­
dysława Junga utrzymywała jeszcze linię Szczary.
Rosyjska 16 Armia wykorzystując przełamanie pozycji nad
Szczarą bronionych przez część sił 4 Armii gen. Skierskiego
dążyła do okrążenia polskiej armii. Natarcie od północy
i wschodu kierowało się na Wołkowysk. Miasto to zostało
przez Rosjan zdobyte 24 lipca. Niepowodzenia 4 Armii zmu­
siły Piłsudskiego do wyrażenia zgody na jej wycofanie na
linię Zelwianka — Różanna — górna Jasiołda. Grupa poleska
otrzymała zadanie zatrzymania nieprzyjaciela posuwającego
się w kierunku Prużan i Kobrynia. Okazało się, że obydwa
polskie związki operacyjne tylko przez krótki czas mogły
utrzymać się na nowych liniach obronnych.
Niepowodzenia prawego skrzydła Frontu Litewsko - Biało­
ruskiego oddziaływały na położenie polskiej 1 Armii. Armia
ta nareszcie na niektórych odcinkach twardo broniła Niemna.
Już jednak 23 sierpnia znacznie pogorszyło się jej położenie.
Rosjanie przekroczyli Niemen między rzeką Swisłoczą a linią
kolejową Mosty - Wołkowysk. Doprowadziło to do ostatecz­
nego załamania polskiego oporu na linii Niemna i Szczary.
Piłsudski winą za to obarczał dowództwo Frontu Litewsko -
-Białoruskiego i dowódców armii. Odsunięty został od dowo­
dzenia 1 Armią gen. Gustaw Zygadłowicz, a jego miejsce
zajął gen. Jan Romer. Nastąpiła także zmiana nazwy Frontu:
zamiast Litewsko - Białoruskiego był teraz Północno-Wscho­
dni. Nieprzyjaciel wdzierał się na etniczne ziemie polskie.
Wykonując dyrektywę Tuchaczewskiego z 23 lipca 4 Ar­
mia Siergiejewa i 15 Armia Korka po przekroczeniu Niemna
kierowały się w stronę Białegostoku. 3 Armia Łazarewicza
i 16 Armia Sołłohuba sforsowawszy Szczarę nacierały na
polską 4 Armię. Działania ofensywne podjęła także grupa
mozyrska. Gen. Szeptycki zarządził, by 1 Armia cofała się na
kierunku Dublany-Gródek-rzeka Supraśl-Tykocin; 4 Ar­
mia odchodziła na linię Jasiołówka-Nowy Dwór-rzeka Świ-
słocz-Dublany, a grupa poleska ustępowała na pozycje mię­
dzy Chomskiem a Lubieszowem 19.
Naczelny Wódz dokonał 26 lipca zmiany, ną. stanowisku
szefa Sztabu Generalnego: gen. Stanisławą, Hallera zastąpił
gen. Tadeusz Rozwadowski.
Front Północno-Wschodni znajdował się w odwrocie. Co
prawda próbowano stawiać opór przeciwnikowi, ale polskie
pozycje były przełamywane, a oddziały zmuszane do dalszego
odwrotu na zachód. 26 lipca część oddziałów 1 Armii usiło­
wała bronić Białegostoku przed napierającym 3 Korpusem
Konnym. Najsilniejszy opór stawiała grupa gen. Żeligows­
kiego obsadzająca pozycje nad Sokoldą. Gen. Jan Romer
nakazał wzmocnić obronę Białegostoku przez skierowanie do
miasta 10 pułku strzelców wielkopolskich ppłk. Andrzeja
Kopy i oddziałów ochotniczych Włodzimierza Zagórskiego.
Wojska te zostały wycofane z lewego skrzydła Frontu Północ­
no-Wschodniego. Powstałą lukę wykorzystał natychmiast
Gaj kierując swą kawalerię do pozbawionej obrony twierdzy
Osowiec. 27 lipca polska 1 Armia odrzucona została za rzekę
Supraśl. Wojska 4 Armii wycofywały się w dwóch kolum­
nach: północna kierowała się na miasto Swisłocz, południowa
zmierzała do Brześcia.
Siłą napędową Frontu Zachodniego był 3 Korpus Konny. On
decydował o tempie prowadzonych działań zaczepnych i on
najczęściej dezorganizował polskie linie obronne. Po zajęciu
27 lipca twierdzy Osowiec jego podjazdy dotarły pod Grajewo.
W tym czasie po sforsowaniu rzeki Supraśl 18 Dywizja Strzele­
cka kierowała się ku Narwi. W dniu następnym częścią sił
jednej z brygad dywizja sforsowała rzekę w rejonie Siekierek.
W dużym tempie nacierała też 15 Armia, której czołowe
oddziały 28 lipca po zajęciu opuszczonego przez wojsko Białe­
gostoku kierowały się także ku Narwi.

19 Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. II , s. 83 .
Piłsudski wydał 27 lipca rozkaz nakazujący za wszelką
cenę utrzymać przez Front Północno-Wschodni linii Grajewo
- miasto Narew - Brześć20. Gen. Szeptycki miał bronić tej linii
co najmniej do 5 sierpnia. I ten rozkaz był niewykonalny,
albowiem w chwili jego wydania nieprzyjaciel wyprzedził już
1 i 4 armie, wyszedł zarówno w rejon Grajewa, jak i sforsował
na wybranych kierunkach Narew. Wojska Frontu Północno -
-Wschodniego były wyczerpane walkami i w dużym stopniu
zdemoralizowane doznanymi porażkami, dlatego same nie
były zdolne do prowadzenia skutecznej obrony. Ponadto nie
mogły oderwać się od przeciwnika, będąc stale przeskrzyd-
lane i zagrożone okrążeniem.
Wojska Frontu Zachodniego także zaczęły odczuwać trudy,
ponad trzytygodniowego bezustannego parcia do przodu. Były
wyczerpane trudami dotychczasowych walk, a zwłaszcza dłu­
gotrwałymi marszami. Odczuwały ponadto duże braki w za­
opatrzeniu materiałowym, w tym w amunicję. Nie mogły więc
bez odpoczynku i reorganizacji prowadzić dalej natarcia. Stąd
niewiele już dawały ponaglenia Tuchaczewskiego i dowód­
ców armii. Po wyjściu na linię Narwi dywizje 4 i 15 armii
zatrzymały się. Był to nie tylko wynik ich zmęczenia. Tward­
niała też polska obrona. Naczelne Dowództwo WP planowało
powstrzymać ofensywę rosyjską prowadzoną zarówno przez
Front Zachodni, jak i Południowo-Zachodni. Na Ukrainie
oddziały polskie rozpoczęły zaczepną bitwę pod Brodami
z 1 Armią Konną Budionnego, nad Narwią zaś prowadziły
uporczywą obronę dającą czas do przygotowania wojsk do
stoczenia - jak to planował Piłsudski - bitwy obronno-
-zaczepnej w rejonie Brześcia.
Od lipca wojska Frontu Północno-Wschodniego usiłowały
zająć pozycje wyznaczone przez Piłsudskiego. Gen. Skierski
z wielkim trudem panował nad sytuacją 4 Armii. Dodatkowo
dowodził też frontem wobec niemożliwości wykonywania
zadań przez ciężko chorego gen. Szeptyckiego. Prawe skrzyd­
ło tej armii składające się z 14 Dywizji Piechoty gen. Daniela
Konarzewskiego, 8 Brygady Piechoty i 4 pułku ułanów wyco­

20 S z e p t y c k i , op. cit., s . 103.


fywało się spod Berezy Kartuskiej w rejon Żabina. Gen.
Skierski postawił tej grupie zadanie osłaniania drogi Pruża-
na-Kamieniec Litewski. 8 i 10 dywizje strzeleckie 16 Armii
nacierały w tym sektorze z dużą siłą. Polacy byli spychani
w kierunku Kobrynia. Powstała kilkudziesięciokilometrowa
luka rozdzielająca 4 Armię od grupy poleskiej. Wykorzystał
to Sołłohub i wprowadził w nią z drugiego rzutu 16 Armii
17 i 2 dywizje strzeleckie. Rosjanie mieli wolną drogę do
wyjścia nad Bug w rejonie Niemirowa. Manewr ten uniemoż­
liwiał realizację zamiaru Piłsudskiego skoncentrowania od­
wodów między Kowlem a Brześciem. Duże niebezpieczeń­
stwo zagrażało też lewemu skrzydłu 4 Armii, które stanowiła
grupa gen. Junga, składająca się z 15 Dywizji Piechoty
i 4 Dywizji Piechoty gen. Zygmunta Kaliszki, 12 Brygady
Piechoty płk. Jana Dobrowolskiego i 7 Brygady Piechoty.
Zgrupowanie to wyparł przeciwnik (27 Dywizja Strzelecka)
z pozycji zajmowanych nad górną Narwią i spychał na północ
od Czeremchy.
W niemniej trudnym położeniu znajdowała się 1 Armia.
Lewe skrzydło stanowiła grupa gen. Żeligowskiego w skła­
dzie 10 i 8 dywizje piechoty płk. Stanisława Burhardta-
-Bukackiego, 18 Brygada Piechoty płk. Aleksandra Narbuta-
-Luczyńskiego i 20 Brygada Piechoty płk. Leona Zawistow­
skiego. Liczebność tej grupy gen. Żeligowski oceniał na „7 do
8 tysięcy bagnetów”21. Prawe skrzydło stanowiła grupa gen.
Jędrzejewskiego, składająca się z 1 Dywizji Litewsko - Biało­
ruskiej gen. Jana Rządkowskiego, 17 Dywizji Piechoty gen.
Aleksandra Osińskiego, 11 Dywizji Piechoty gen. Ignacego
Ledóchowskiego i 4 Brygady Piechoty Legionów. W sumie
stanowiło to około 5 tys. bagnetów. W skład 1 Armii wcho­
dziła także grupa ppłk. Kopy (przemianowana później na
grupę gen. Suszyńskiego) licząca 3-5 tys. żołnierzy. W sumie
1 Armia podczas bitwy nad Narwią liczyła 15-18 tys.
żołnierzy liniowych. Na pozycje bronione przez 1 Armię
nacierały rosyjskie 4 i 15 armie mające co najmniej trzykrotną
przewagę.

21 Ż e 1 i g o w s k i, op. cit., s. 58.


Polska 1 Armia 29 lipca rozpoczęła bitwę nad Narwią
niefortunnie, bowiem od zmiany dowódcy: gen.Romera
zastąpił gen. Jędrzejewski. Zmiana ta nie tylko nie usprawniła
dowodzenia wojskami, ale wręcz dezorganizowała go, ponie­
waż gen. Jędrzejewski nadal dowodził także grupą wojsk.
W tym czasie 4 Armia starała się bronić linii Bugu, a grupie
poleskiej przypadło niezwykle trudne zadanie obrony twier­
dzy brzeskiej i osłony koncentracji odwodów. Już pod wieczór
29 lipca grupa gen. Jędrzejewskiego zmuszona została do
wycofania się znad Narwi na linię Olszewo - Lublin - Male-
sze-Filipy i w rejonie Suraża nawiązała łączność taktyczną
z grupą gen. Żeligowskiego. Położenie 4 Armii pogarszał fakt,
że była ona atakowana także przez dywizje rosyjskiej 3 Armii.
Najcięższe walki 30 lipca trwały w rejonie wsi Złotoria
i w pasie obrony 10 Dywizji Piechoty.
Niezwykle trudna sytuacja powstała w pasie obrony grupy
poleskiej. Po wycofaniu z jej składu 14 Dywizji Piechoty
(przeszła do odwodu 4 Armii) grupa ta miała zbyt szeroki pas
obrony. Nacierały natomiast na Brześć trzy dywizje rosyjskie
(2, 10 i 57). Gen. Sikorski - w myśl założeń Piłsudskiego
- odgrywać miał kluczową rolę w planowanej bitwie pod
Brześciem.
Piłsudski przygotowując się do obrony bezpośrednich po­
dejść do Warszawy planował zatrzymanie odwrotu własnych
oddziałów i zajęcie przez nie stabilnej obrony na rubieży
Grajewo-Ostrołęka-rzeka Bug lub w ostateczności na linii
Omulew-Ostrołęka-rzeka Bug. Oparcie dla nich miała sta­
nowić twierdza Brześć. W rejonie Brześcia Polacy zamierzali
stoczyć bitwę obronną z wojskami Tuchaczewskiego, tu też
powinien być rozmieszczony główny odwód, natomiast kolej­
ny, znacznie mniejszy, w rejonie Ostrołęki. Gen. Rozwadow­
ski, od 26 lipca szef Sztabu Generalnego WP, planował
wycofać z frontu ukraińskiego 2 Armię i grupę operacyjną
jazdy, które po przerzuceniu do rejonu Siedlec miały stanowić
odwód Naczelnego Wodza przeznaczony do wykonania natar­
cia na wojska Tuchaczewskiego22. Umożliwiłoby to przejście

22 S i k o r s k i, op. cit., s. 22.


w bitwie nad Bugiem z fazy obronnej do zaczepnej. Plan
bitwy zakładał, iż składać się ona będzie z dwóch etapów.
Pierwszego obronnego, w którym wojska Frontu Północno-
-Wschodniego miały utrzymać linię Narwi i Bugu do czasu
zakończenia bitwy pod Brodami prowadzonej z Budionnym.
Drugi zakładał przejście przez stronę polską do działań za­
czepnych siłami wojsk przerzuconych z Ukrainy wychodzą­
cych z podstaw wyjściowych Brześć-Kowel w kierunku
północnym i północno - wschodnim 23.
Kluczem w realizacji zakładanego przez Naczelne Dowódz­
two WP planu bitwy pod Brześciem było zatrzymanie natarcia
wojsk Tuchaczewskiego utrzymanie twierdzy w Brześciu
i unieszkodliwienie pod Brodami siły bojowej 1 Armii Konnej
Budionnego. Koncepcja bitwy pod Brześciem w wersji Pił­
sudskiego i Sztabu Generalnego WP przestała być aktualna
już 1 sierpnia. Stronie polskiej nie udało się zatrzymać armii
Tuchaczewskiego, ani utrzymać twierdzy brzeskiej. Piłsudski
nakazał także przerwać przeciągającą się bitwę pod Brodami,
ponieważ zamierzał przerzucić uczestniczące w niej oddziały
za Bug.
Po opuszczeniu przez grupę poleską twierdzy w Brześciu
Polacy musieli teraz koncentrować swą uwagę na kolejnych
próbach zatrzymania Frontu Zachodniego. Należało chwilowo
zrezygnować z koncepcji stoczenia walnej bitwy.
Obrona polska linii Narwi i Bugu mimo niepowodzeń
w skali operacyjnej odnotowała pewne sukcesy taktyczne.
Najważniejsze było to, że po raz pierwszy w czasie ofensywy,
która wyszła znad Auty i Berezyny, Rosjanie zmuszeni zostali
do dużego wysiłku bojowego. Z coraz większym trudem
przychodziło im przełamywanie polskich pozycji. Opór od­
działów polskich tężał. Bohatersko broniła się załoga Łomży.
Polacy zaczęli przechodzić do kontrnatarć. Wojska tego frontu
otrzymały pierwsze posiłki. W rejonie Śniadowa wyładowana
została grupa gen. Bolesława Roji.
Tuchaczewski, zaniepokojony meldunkami o krzepnięciu

23 Bitwa warszawska [w:] Studia operacyjne z historii wojen polskich 1918-1921,

t. II, ks. 1, cz. 1, Warszawa 1929, s. 1.


polskiego frontu, nakazał prowadzić energiczne natarcie. Za­
biegał u Kamieniewa o posiłki. Kryzys, jaki przechodziły
wojska rosyjskie, został zażegnany przez kolejne sukcesy
3 Korpusu Konnego Gaja. 1sierpnia sforsował on Narew pod
Nowogrodem kierując się na Miastkowo i Śniadów 24. Zmusi­
ło to płk. Łuczyńskiego do opuszczenia Łomży. Polacy stop­
niowo wycofywali się znad Narwi.
Piłsudski 31 - łipca zdecydował się na zmianę dowódcy
Frontiu Północno - Wschodniego. Chorego gen. Stanisława
Szeptyckiego (po latach Piłsudski zarzucał mu także nieudol­
ność w dowodzeniu) zastąpił gen. Józef Haller.
Niespodziewane dla Tuchaczewskiego zatrzymanie wojsk
Frontu Zachodniego - zwłaszcza 15 Armii - na linii Narwi
i Bugu zaskoczyło nie tylko jego, ale i Kamieniewa. Ten
ostatni dyrektywą z 3 sierpnia przekazywał pod dowództwo
Tuchaczewskiego 12 Armię. Nie została ona praktycznie
wykonana, o czym dalej. Tuchaczewski nakazał natomiast
4 i 3 armiom udzielenie pomocy 15 Armii przy forsowaniu
Narwi 25.
Bitwa nad Narwią ostatecznie zakończyła się sukcesem
Rosjan. Oddziały 1 Armii musiały wykonać kolejny odwrót na
zachód. Ustępowały jednak po stoczeniu twardej walki. Czas,
który przeciwnik zużył na przełamanie polskiej obrony nad
Narwią, był niezwykle cenny dla przygotowań czynionych do
obrony Warszawy.
Walki prowadzone nad Narwią unaoczniły dowódcom ar­
mii rosyjskich, że ich wojska pilnie potrzebują odpoczynku,
reorganizacji oraz uzupełnień ludzkich i materiałowych. Mi­
mo iż wyraźnie traciły one impet Tuchaczewski nadal na­
kazywał prowadzenie szybkich działań zaczepnych. W dyrek­
tywie wydanej 3 sierpnia zakładał wyjście oddziałów na linię
Przasnysz-Wyszków-Siedlce-Parczew26. Oznaczało to za­

24 Ż e l i g o w s k i , op. cit., s. 62.


25 S i e r g i e j e w, op. cit., s. 100.
26Dyrektywa Tuchaczewskiego nr 287 z 3 sierpnia 1920 r. [w:] Direktiwa
Komandirowanija Frontow, t. 3, s. 75.
miar przybliżenia wojsk w bezpośredni rejon Warszawy w ce­
lu rozgromienia armii polskich zamierzających bronić stolicy.
Wykonanie dyrektywy Tuchaczewskiego nastręczało wiele
kłopotów wszystkim związkom operacyjnym Frontu Zachod­
niego. Najcięższe walki prowadziła 4 Armia w rejonie Ostro­
łęki i Łomży. Przez trzy dni (4-6 sierpnia) pod Ostrołęką
trwała zacięta walka. Polacy ustępowali powoli. Stanowiąca
północne skrzydło Frontu Północno - Wschodniego grupa gen.
Jana Wroczyńskiego, a następnie Bolesława Roji stopniowo
wycofywała się za Pisę, później broniła rzeki Omulew, by
przez kolejne dwa dni walczyć na linii rzeki Orzyc. W tym
czasie grupa płk. Łuczyńskiego rozbiła część oddziałów
18 Dywizji Strzeleckiej, które przeprawiły się przez Narew
pod Drozdowem. Uporczywe walki trwały między Bugiem
i Narwią na linii Zambrów-Ciechanowiec. Skuteczna była
obrona polska linii Bugu od Drohiczyna do Brześcia. Kamie-
niew, zaniepokojony następującą stabilizacją frontu, zamierzał
podporządkować Tuchaczewskiemu także 14 Armię i 1 Armię
Konną Budionnego.
Przełamanie polskich pozycji znów nastąpiło za sprawą
3 Korpusu Konnego, który 6 sierpnia zajął Przasnysz. W tym
czasie rosyjska 4 Armia znajdowała się pod Ostrołęką. Tucha-
czewski zdenerwowany ślamazarnym - jego zdaniem - tem­
pem działań 4 Armii zmienił jej dowódcę: Siergiejewa za­
stąpił Aleksander Szuwajew. Wojska rosyjskie 6 sierpnia
wyszły na linię Przasnysz-Ostrów Mazowiecka-Małki­
nia-Sokołów i dalej na zachód od Brześcia27. Najbardziej
wysunięty na zachód był 3 Korpus Konny operujący w rejonie
Przasnysza. 4 Armia oddziałami pierwszorzutowymi wycho­
dziła w tym czasie za Narew na południe od Różana.
15 Armia kierowała swe wojska na Pułtusk. 3 Armia nadal
związana była walkami w rejonie Małkini, natomiast 16 Armia
częścią sił zajęła Sokołów, a pozostałymi walczyła na
przeprawach na Bugu w rejonie Janowa i Brześcia.
Front Zachodni Tuchaczewskiego wszedł na mazowiecki
obszar operacyjny i miał swobodę wyboru kierunku dalszego

27 Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. II , s. 98 .
natarcia. Mogło to być bezpośrednie uderzenie na Warszawę
z myślą, że tam zgrupowana zostanie większość sił polskich
broniących stolicy, lub próba obejścia miasta dla głębokiego
okrążenia wojsk polskich i odcięcia ich od dostaw zagranicz­
nych materiału wojennego. Co do jednego Tuchaczewski
wydawał się pewny - nie liczył na duży opór wojsk polskich
i dlatego nie przerwał operacji w celu uporządkowania i prze­
grupowania wojsk oraz ich uzupełnienia materiałowego, ale
zamierzał zająć Warszawę niejako z marszu i operację zakoń­
czyć dopiero po całkowitym rozbiciu Wojska Polskiego.
Ugrupowanie wyjściowe rosyjskich wojsk przed bitwą war­
szawską było korzystne dla strony polskiej. Dotyczyło to
zarówno ugrupowania całego frontu przeciwrosyjskiego
- dwa oddzielne fronty działające na rozbieżnych kierunkach
z bardzo słabym centrum - jak i Frontu Zachodniego - ugru­
powanie w tzw. schody z silnie odsłoniętym lewym skrzyd­
łem. Tę słabość w ugrupowaniu przeciwnika strona polska
wykorzystała w całej pełni. Umożliwiało to bowiem zastoso­
wanie klasycznego manewru znanego w sztuce wojennej
- działań po liniach wewnętrznych. Powstała szansa pobicia
kolejnych zgrupowań przeciwnika przy zastosowaniu zasady
ekonomii sił. Najpierw zamierzono tego dokonać wobec prze­
ciwnika groźniejszego, jakim były wojska Tuchaczewskiego,
maksymalnie uszczuplając siły skierowane przeciwko Fron­
towi Południowo - Zachodniemu Jegorowa.
Polscy sztabowcy i dowódcy pracujący nad planem roze­
grania bitwy warszawskiej wykorzystali błędy popełnione
przez Tuchaczewskiego w ugrupowaniu jego wojsk. Powstała
szansa wykonania rozstrzygającego uderzenia w najczulszym
miejscu - natarcie po najkrótszych liniach na skrzydło i tyły
wojsk Frontu Zachodniego.
PRZYGOTOWANIA OBRONNE POLAKÓW
PRÓBY DYPLOMATYCZNEGO
ROZWIĄZANIA KONFLIKTU

Wiosenna ofensywa polska na Ukrainie, a zwłaszcza


tempo prowadzonych działań (przeciwnik wycofywał się
unikając walki) umocniły prestiż Piłsudskiego w społeczeństwie.
Nie trwało to jednak długo. Nadchodzące z Kijowa
sygnały o niepowodzeniach politycznych (ataman Semen
Petlura nie uzyskał poparcia rodaków dla idei utworzenia Ukrainy
sfederowanej z Polską) i komplikujące się położenie militarne
powodowały spadek popularności, a także krytykę linii politycznej
Piłsudskiego. Fala krytyki nasiliła się po przerwaniu frontu
polskiego na Ukrainie przez 1 Armię Konną Budionnego i
wiążącą się z tym konieczność stopniowego odwrotu
oddziałów polskich na zachód. 9 czerwca do dymisji podał się
rząd premiera Leopolda Skulskiego. Było to pokłosiem
polskich niepowodzeń politycznych i militarnych na Ukrainie.
Przesilenie gabinetowe trwało dwa tygodnie. Dopiero 23
czerwca powstał rząd Władysława Grabskiego, który nie
podzielał założeń polityki wschodniej Piłsudskiego.
Polacy z niepokojem przyjmowali informacje o koncen-
tracji ogromnych sił rosyjskich na Białorusi. Elity polityczne
zaczęły zdawać sobie sprawę, że nadchodzi czas decydującej
konfrontacji z Rosją Radziecką. Społeczeństwo jeszcze zdawało
się nie dostrzegać tego niebezpieczeństwa. Było bardziej
podatne od polityków na propagandowe wystąpienia
bolszewików, którzy składając „pokojowe" oferty rozstrzygnięcia
sporu z Polską, rzekomo uwzględniające wiele jej roszczeń
terytorialnych, mieli na celu moralne rozbrojenie
społeczeństwa polskiego. Dyplomacja rosyjska odniosła znaczące
suk-
cesy na arenie międzynarodowej utrwalając przeświadczenie
o szczerości własnych propozycji pokojowych i militarystycz-
nych dążeniach strony polskiej.
Ofensywa Frontu Południowo-Zachodniego Aleksieja Je-
gorowa na Ukrainie oraz groźba ofensywy Frontu Zachod­
niego Michaiła Tuchaczewskiego na Białorusi ujawniły fiasko
rachub Piłsudskiego na realizację założonych przez niego
celów politycznych i militarnych w wypadku rozpoczęcia
decydującej rosyjskiej ofensywy. Popularność Piłsudskiego
spadała. On sam zaczął zdawać sobie sprawę ze słabości
państwa polskiego. Miał jednak bardzo ograniczone pole
manewru, aby zmienić to położenie. 27 czerwca Piłsudski
skierował okólnik do dowódców armii, w którym informował
że w wypadku nowej ofensywy przeciwnika muszą liczyć na
własne siły, bowiem on nie ma odwodów1. Ta wiadomość
była szczególnie groźna dla Frontu Litewsko-Białoruskiego
gen. Szeptyckiego. Groźna dla państwa i wojska była także
wiadomość, że już 30 czerwca Polska wyczerpała wszelkie
kredyty udzielone jej przez mocarstwa zachodnie — głównie
Francję - na realizację celów wojennych.
Informacje te skłoniły marszałka Sejmu, Wojciecha Trąmp-
czyńskiego, do zwołania poufnej narady z udziałem Piłsud­
skiego, ministra spraw wojskowych gen. Józefa Leśniew­
skiego, szefa Sztabu Generalnego WP gen. Stanisława Hal­
lera, premiera Władysława Grabskiego i przedstawicieli klu­
bów parlamentarnych, na której dyskutowano o sposobach
wyjścia z trudnej sytuacji polityczno-militarnej. Zadecydo­
wano, iż w obliczu zagrożenia niepodległości i suwerenności
państwa winna nastąpić konsolidacja całego społeczeństwa
Postanowiono powołać Radę Obrony Państwa (ROP), które
zajęłaby się koordynacją wszelkich poczynań politycznych
i militarnych2. W jej skład weszliby przedstawiciele głównych
sił politycznych. Wielkim rzecznikiem utworzenia takiego or­
ganu był Piłsudski, mimo iż liczył się z tym, że jego kom­

1 Ł u k o m s k i, P o l a k, W r z o s e k, op. cit., L O, s. 56.


2 A. Ajnenkiel, Od rządów ludowych do przewrotu majowego. Zarys
dziejów politycznych Polski 1918-1926, Warszawa 1977, s. 146.
petencje jako Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza zo­
staną bardzo ograniczone. Miał bowiem na względzie nie­
zwykle trudną sytuację państwa z perspektywą jej dalszego
pogarszania się.
Pierwszego lipca na posiedzeniu Sejmu rząd wystąpił z pro­
jektem utworzenia Rady Obrony Państwa. Premier Grabski
motywował tę inicjatywę niezwykle poważną sytuacją militar­
ną, w jakiej znajdowała się Polska, i pilną potrzebą mobiliza­
cji wszystkich zasobów państwa. Proponował, by Rada była
naczelnym organem upoważnionym do wydawania zarządzeń
obowiązujących zarówno w czasie wojny, jak i pokoju.
Sejm przyjął propozycję premiera i w tym samym dniu
podjął uchwałę o utworzeniu 19-osobowej Rady Obrony Pań­
stwa powierzając jej przewodnictwo Piłsudskiemu. Pozostały­
mi członkami Rady byli: marszałek Sejmu, premier, 3 człon­
ków rządu delegowanych przez niego i 3 przedstawicieli
wojska wyznaczonych przez Naczelnego Wodza oraz 10 po­
słów3. Godny podkreślenia jest fakt, że była to decyzja
jednomyślna. Świadczyła ona o zarysowującej się konsolida­
cji społeczeństwa w obliczu zagrożenia niepodległego bytu
państwowego i suwerenności narodowej. Wszystkie siły poli­
tyczne - poza komunistami - uważały, iż cały potencjał
państwa i narodu należy oddać na potrzeby obrony zagrożonej
ojczyzny.
Rada Obrony Państwa rozpoczęła prace natychmiast po
ukonstytuowaniu się i już 1 lipca podjęła decyzje o:
- utworzeniu armii ochotniczej;
- nadaniu Orderów Virtuti Militari 4.
Bardzo operatywnie działał rząd, który przystąpił do podej­
mowania praktycznych kroków służących umocnianiu obron­
ności państwa. 1 lipca MSWojsk. określiło zasady organizo­
wania Straży Obywatelskiej, formacji paramilitarnej odpowie­
dzialnej za utrzymywanie porządku w kraju. W jej skład
wchodzić mieli ochotnicy powyżej 35 roku życia nie pod­
3 Tamże, s. 146-147.
4 Łukomski, Polak, Wrzosek, op. cit, t. II, s. 59.
legający obowiązkowi służby wojskowej. Straż Obywatelska
podlegać miała terenowym i centralnym władzom admini­
stracyjnym. Powołano ją na przeważającym obszarze kraju
z wyłączeniem rejonów jeszcze wówczas traktowanych jako
tyłowe (DOGen.: Poznań, Pomorze, Lwów, Lublin).
Z Białorusi napływały coraz bardziej niepokojące mel­
dunki. Tuchaczewski celowo nie maskował przygotowań do
wielkiej ofensywy. Pod ich wpływem szef Sztabu General­
nego WP, gen. Stanisław Haller, podjął inicjatywę odbycia
poufnej narady w Belwederze z udziałem najwyższych pol­
skich dowódców. W naradzie uczestniczyli: Józef Piłsudski,
Józef i Stanisław Hallerowie, Tadeusz Rozwadowski, Józef
Leśniewski i Stanisław Szeptycki. Analizowano położenie
operacyjne na odcinku Frontu Litewsko - Białoruskiego. Zde­
cydowano bronić zajmowanych pozycji 5.
Rada Obrony Państwa działała szybko i skutecznie. 3 lipca
wydała odezwę do narodu pt. „Obywatele Rzeczypospolitej!"
w której pisała, że ojczyzna znajduje się w niebezpieczeństwie
i potrzebie. Wzywała wszystkich zdolnych do noszenia broni, by
dobrowolnie wstępowali do wojska. Kończyła się apelem
„Wszystko dla zwycięstwa! Do broni!" W tym samym dniu.
Rada wydała też odezwę do żołnierzy, w której zapowiadała, że
..Żaden żołnierz po zwycięskiej wojnie do domu wracający, nie
zostanie bez warsztatu pracy, czy to na roli, czy w mieście" 6.
Decyzja Rady Obrony Państwa o tworzeniu armii ochot­
niczej spotkała się z żywą reakcją społeczeństwa. Trwały
prace organizacyjne. 2 lipca ukazał się rozkaz MSWojska
o rozpoczęciu werbunku do armii ochotniczej i powołano na
jej dowódcę gen. Józefa Hallera. Do tej formacji przyjmowani
mieli być ochotniczo wszyscy obywatele nie podlegający
obowiązkowej służbie wojskowej, a zdolni do walki na fron­
cie i pracy w instytucjach wojskowych. Ochotników dzielono
na cztery kategorie, a mianowicie: 1) tych, którzy będą
zastępowali urzędników wojskowych idących na fronty.
2) tych, którzy będą wykonywali obowiązki wojskowe na

5 Tamże, s. 59-60.
6 Historia Polski, t. IV, cz. 1, s. 368-369.
miejscu; 3) tych, którzy będą zastępowali garnizony w ich
służbie; 4) zdolnych do pełnienia służby na froncie" 7.
Społeczeństwo polskie żywo zareagowało na powstanie
Rady Obrony Państwa i na decyzje podejmowane dla umoc­
nienia obronności kraju. Stało się tak mimo konsternacji, jaką
dla wielu były informacje o katastrofalnej sytuacji polityczno-
-militamej, w jakiej znalazła się Polska. Część społeczeństwa,
poddana wcześniej akcji propagandowej sławiącej dokonania
oręża polskiego, nie mogła zrozumieć przyczyny załamania
się położenia na frontach. Jeszcze nie wiedziano o ofensywie
podjętej przez Tuchaczewskiego. Uznano jednak, że nie pora
na rozważania akademickie, skoro przywódcy państwa proszą
o nadzwyczajne ofiary.
Akcji konsolidowania się społeczeństwa patronowały partie
polityczne i stowarzyszenia społeczne. Wydawano dziesiątki
apeli, odezw, obwieszczeń, manifestów i listów. Pełna tego
typu doniesień i informacji była prasa. Intensywne oddziały­
wanie propagandowe przyniosło nadspodziewane efekty.
Konsolidacja społeczeństwa stawała się coraz powszechniej­
sza. Potęgowały ją doniesienia z Białorusi o przerwaniu przez
wojska Frontu Zachodniego polskich linii obronnych i o szyb­
kim marszu Armii Czerwonej na zachód.
Z apelem do społeczeństwa polskiego o zwarcie szeregów
i maksymalną mobilizację sił do odparcia grożącego narodowi
i państwu niebezpieczeństwa wystąpił 7 lipca kler katolicki
wysyłając listy biskupów polskich do Ojca Świętego Benedy­
kta XV, do Episkopatu świata i do narodu polskiego w związ­
ku z agresją bolszewicką8. W liście do papieża pisano: „[...]
Jeżeli Polska ulegnie nawale bolszewickiej, klęska grozi całe­
mu światu, nowy potop ją zaleje, potop mordów, nienawiści,
Pożogi, bezczeszczenia Krzyża". W liście „Biskupów pol­
skich do Episkopatu świata" apelowano: „Zwracamy się do
was najczcigodniejsi księża biskupi całego katolickiego świa­
ta, z wołaniem gorącym o pomoc i ratunek dla Polski [...]
Wszak nie szuka Polska tej walki, narzucona jej ona została.

7 „Kurier Warszawski" nr 187 z 8 VII 1920.


8 Zwycięstwo 1920, s. 41.
I nie walczymy zupełnie z narodem, walczymy raczej z tymi,
którzy Rosję zdeptali, jej krew i duszę wyssali, idąc po nowe
zabory. Jak szarańcza, zniszczywszy wszelkie życia ślady
w jednym miejscu, wędruje do miejsc innych, pędzona z daw­
nych granic własnych dziełem zniszczenia, podobnie bol-
szewizm, zatruwszy Rosję, splądrował ją, na Polskie swoje
otwiera gardziele. Nie upadamy wcale na duchu, bo znamy
żywotność naszego narodu, bo żywo ufamy opatrznym rzą­
dom Bożym, ale jednak w ciężkiej potrzebie czujemy się
całkiem osamotnieni [...] Bo nie my sami dziś zagrożeni
jesteśmy. Dla wroga, który nas zwalcza, nie jest bynajmniej
Polska ostatnią przystanią dla jego trofeów; lecz jest mu
raczej etapem tylko i pomostem do zdobycia świata [...]
Bolszewizm idzie istotnie na podbój świata. Rasa, która nim
kieruje, już przedtem podbiła sobie świat przez złoto i banki,
a dziś, gnana odwieczną żądzą imperialistyczną, płynącą w jej
żyłach, zmierza już bezpośrednio do ostatecznego podboju
narodów pod jarzmo swych rządów [...] Zwracamy się przeto
bracia nasi, z prośbą o ratunek; nie o pieniądze was prosimy
nie o amunicję, nie o wojskowe zastępy, nie prosimy was o to
zwłaszcza że nie wojny pragniemy, lecz jedynie pokoju,
byleby tylko pokój ten nie był nowym u nas podbojem
a światu zagrożeniem. Pokoju pragniemy i o pokój się mod­
limy i was dlatego, najczcigodniejsi bracia, o broń prosimy
pokoju, jaką jest modlitwa. Prosimy was dzisiaj o szturm
modłów do Boga o Polskę".
W liście pasterskim biskupów polskich do narodu wręcz
żądano: „[...] W takiej to chwili z głębi naszych serc wołamy
do was i odzywamy się do sumień waszych. Dajcie ojczyźnie
co z woli Bożej dać jej należy. Nie słowem samym, ale
czynem stwierdzajcie, iż ją miłujecie. Godnym się stańcie
najdroższego daru wolności przez wasze poświęcenie się dla
Polski. Poświęcajcie dla niej wszelkie partyjne zawiści, wszel­
ką żądzę panowania jedni nad drugimi, wszelkie jątrzenia,
wszelkie jadowite kwasy, wżerające się w jej duszę i w jej
organizm. We wspólnej jej miłości i we wspólnej potrzebie
jednoczcie się [...]"
Po takich apelach i zachętach jak przysłowiowe grzyby po
deszczu powstawały organizacje społeczne i charytatywne
wspierające wszelką pracę dla obrony ojczyzny. Włączały się
nie tylko do akcji propagandowej mobilizującej społeczeń­
stwo do powstrzymania nawałnicy bolszewickiej, ale też
propagowały tworzenie armii ochotniczej i innych organizacji
paramilitarnych oraz wspierały działalność na rzecz wykupu
Pożyczki Odrodzenia Polski i Pożyczki Obrony Polski. Sub­
skrypcje tych pożyczek cieszyły się ogromnym zainteresowa­
niem społeczeństwa i w sposób istotny zasilały skarb państwa
umożliwiając zakup uzbrojenia i wyposażenia wojska.
Najwyższe władze państwowe uznały, że stopień zagroże­
nia Polski jest wielki, dlatego należy starać się o szybką
i skuteczną pomoc międzynarodową. Zabiegano o wsparcie
polityczne wielkich mocarstw dla nacisków dyplomatycznych
na Rosję Radziecką, by przerwała działania wojenne przeciw­
ko Polsce. Zwracano się do mocarstw zachodnich o zapew­
nienie dostaw dużej ilości materiału wojennego. Dyplomacja
polska liczyła na uzyskanie silnego poparcia politycznego
podczas konferencji międzynarodowej rozpoczynającej obra­
dy w Spa 5 lipca 1920 r. Na czele delegacji polskiej stanął
osobiście premier Władysław Grabski. Chociaż celem głów­
nym konferencji było rozpatrzenie zobowiązań finansowych,
i szerzej gospodarczych, Niemiec wobec mocarstw zachod­
nich będących pokłosiem przegranej przez nie wojny świato­
wej, to jednak jej uczestnicy zajmowali się także tematami
dotyczącymi nowego ładu politycznego i ekonomicznego
w Europie. Delegacja polska usilnie zabiegała o uzyskanie
zgody mocarstw na wymuszenie na Rosji Radzieckiej zawar­
cia pokoju z Polską, a także zapewnienie sobie z zachodu
pilnych dostaw sprzętu wojskowego. Postawa mocarstw za­
chodnich, zwłaszcza Wielkiej Brytanii, była dla Polski wielce
szokująca. Wykorzystując pogarszającą się z każdym dniem
sytuację militarną Polski, bez przyjęcia wiążących zobowią­
zań, mocarstwa zachodnie wymusiły na niej zgodę na rezyg­
nację z wielu roszczeń terytorialnych. Polska zobowiązała się
m.in. do:

- podpisania niezwłocznie rozejmu z Rosją Radziecką,


przyjmując jako podstawę linię graniczną przedstawioną przez
mocarstwa zachodnie 8 grudnia 1919 r. (linia Curzona),
wówczas one zapowiadały wymuszenie na Moskwie zobowią­
zania do rozmieszczenia Armii Czerwonej poza 50-kilomet-
rowym pasem zdemilitaryzowanym przebiegającym na
wschód od tej granicy;
- oddania Litwie Wilna wraz z całym okręgiem wileń­
skim;
- przyjęcia w Galicji Wschodniej jako linii rozgraniczenia
aktualnej rubieży przebiegu frontu ze strefą neutralną o szero­
kości 20 km (10 km po każdej stronie);
- zgody na zwołanie w Londynie konferencji międzynaro­
dowej po zawarciu rozejmu z Rosją Radziecką pod auspicjami
mocarstw zachodnich z udziałem Polski, Rosji Radzieckiej,
Finlandii, Łotwy, Litwy (na prawach obserwatora przedstawi­
ciel Galicji Wschodniej) dla ustalenia trwałego pokoju między
Rosją Radziecką a jej sąsiadami;
- zobowiązania się przez Polskę po przyjęciu arbitralnych
decyzji mocarstw zachodnich do rozwiązania sporu terytorial­
nego z Litwą i Czechosłowacją, a także co do przynależności
Galicji Wschodniej oraz do zawarcia traktatu z Wolnym
Miastem Gdańskiem 9.
Polsce w Spa postawiono niezwykle twarde warunki. Mu­
siała przyjąć dyktat wielkich mocarstw i to za enigmatyczne
zapewnienie wymuszenia na Rosji Radzieckiej przerwania
działań wojennych. Jaką polityczną wartość miały zobowiąza­
nia mocarstw, przekonamy się dalej. Delegacja polska przy­
tłaczana codziennymi informacjami z kraju o katastrofalnym
położeniu militarnym uznała, że musi przyjąć postawione
warunki. Za cenę zapewnienia mocarstw, że wywrą presję na
Rosję Radziecką, by zawarła rozejm z Polską, i udzielenia
pomocy w materiale wojennym premier Władysław Grabski
podpisał narzucone mu zobowiązania. Wymusiwszy na Polsce
podpisanie układu mocarstwa zachodnie zobowiązały się, iż
w wypadku nieprzyjęcia przez Rosję Radziecką stawianych
jej warunków udzielą Polsce bardziej znaczącej pomocy (ma-

9 D ą b s k i, Pokój ryski. Wspomnienia, pertraktacje, tajne układy z Joffem,

listy, Warszawa 1931, s. 21.


teriał wojenny i doradcy wojskowi) mającej wzmocnić jej potencjał
wojenny.
Układ w Spa wskazywał na możliwość radykalnego ograniczenia
polskich aspiracji terytorialnych. Polska sprowadzona miała zostać
do roli niewielkiego państwa bez większych wpływów
politycznych. Była to niezwykle wysoka cena, jaką miał zapłacić
naród polski za dość iluzoryczną pomoc mocarstw zachodnich w
wojnie z Rosją Radziecką. Wielka Brytania, po części i Francja,
jakoby nie dostrzegały, że Polska walczy nie tylko o własną
niepodległość i suwerenność, ale także w obronie demokracji
zachodnioeuropejskiej. Czyżby państwa te nie dostrzegały celów
strategicznych Rosji Radzieckiej - stawki na rewolucję światową?
Społeczeństwo polskie z oburzeniem i rozgoryczeniem przyjęło
decyzje podjęte w Spa. Fala ostrej krytyki przelała się przez cały
kraj. Manifestowano na wiecach, mityngach i zebraniach
partyjnych. Dość szybko przyszło jednak otrzeźwienie.
Wiadomości napływające z frontów były coraz bardziej pesy-
mistyczne. Wydawało się, że bez silnej presji międzynarodowej na
przerwanie działań wojennych prowadzonych przez Rosję
Radziecką Polsce grozi totalna klęska. Wpłynęło to na atmosferę
obrad i decyzje Rady Obrony Państwa, która 13 lipca zajmowała
się oceną układu ze Spa. Mimo wielkiego sprzeciwu wobec
narzuconych Polsce warunków Rady Obrony Państwa większością
głosów przyjęła te zobowiązania. Wyraziła także zgodę na
pośrednictwo Wielkiej Brytanii w nawiązaniu z Rosją Radziecką
rokowań pokojowych.
Brytyjski minister spraw zagranicznych, lord Curzon, 11 lipca
skierował do rządu rosyjskiego notę z propozycją zawarcia rozejmu
i pokoju z Polską opartych na ustaleniach przyjętych w Spa.
Jednocześnie zaproponował zawieszenie broni między Armią
Czerwoną a wojskami gen. Piotra Wrangla. Nota wskazywała, że
odrzucenie przez stronę rosyjską warunków zawieszenia broni z
Polską i przeniesienie działań wojennych na obszary rdzennie
polskie spowoduje udzielenie pomocy przez mocarstwa zachodnie
w obronie jej niepodległości.
Nadesłana 17 lipca odpowiedź rosyjska odrzucała pośrednictwo
państw trzecich w konflikcie z Polską. Zaproponowano natomiast
prowadzenie bezpośrednich rozmów z Polską. Było to nic innego,
jak odrzucenie oferty brytyjskiej. Rząd rosyjski licząc na bliskie już
zwycięstwo w wojnie z Polską nie chciał pośrednictwa państw
trzecich. Zamierzał sam narzucić siłą Polsce własne warunki.
20 lipca rząd brytyjski oficjalnie poinformował Warszawę o
odrzuceniu przez Rosję Radziecką brytyjskiej oferty przerwania
wojny i zaapelował, by rząd polski nawiązał bezpośrednie rokowania
z Moskwą.
Tak więc mocarstwa zachodnie uczyniły bardzo niewiele w
sprawie poprawy położenia Polski w jej wojnie z Rosją Radziecką.
Okazało się jednak, że zobowiązania podjęte przez Polskę w Spa pod
żadnym względem nie były adekwatne do uzyskanych korzyści.
Mocarstwa zachodnie, mimo że same nie wykonały swych
zobowiązań, uważały, że podjęte w Spa przez Polskę są dla niej
wiążące.
Naród polski mógł czuć się oszukany i porzucony przez mocarstwa
zachodnie. Sam musiał dźwigać ciężar wojny, w sytuacji gdy Armia
Czerwona przybliżała się do rdzennych ziem polskich szykując się
do unicestwienia dopiero co uzyskanej niepodległości i suwerenności
Polski.
Strona rosyjska odrzucając mediację brytyjską w sprawie zawarcia
rozejmu z Polską odmawiała Londynowi moralnego prawa do tego
pośrednictwa. Dla jeszcze większego upokorzenia Wielkiej Brytanii
Moskwa godząc się na bezpośrednie rokowania z Polską oznajmiła,
że jest skłonna w kwestiach terytorialnych zaproponować więcej, niż
czynił to Londyn! Stwierdzono bowiem, że „linia Curzona" jest
wyrazem krzywdzącej Polskę uległości mocarstw zachodnich wobec
żądań reakcyjnych kół emigracji rosyjskiej. Był to sprytny chwyt
propagandowy bolszewików, bowiem w wypadku przyjęcia przez
Polskę ich warunków ta ostatnia, na której czele stał by rząd
rewolucyjny, i tak byłaby częścią składową nowej Republiki Rad.
Liczono, iż będzie to co najmniej Europejska Republika Rad.
Dyplomacja bolszewicka, ustami jej szefa Grigorija Czicze-
rina, dość przejrzyście zmierzała do realizacji założonego celu
strategicznego. Na posiedzeniu Wszechrosyjskiego Komitetu
Wykonawczego Cziczerin powiedział m.in. „[...] Komuni­
styczna dyplomacja uzbrojona w siłę bojowąjest natchniona
klasową nienawiścią do swych wrogów [...] jest uzbrojona
w realizm [...] ani na sekundę nie zaniecha swej czujności
i twardej ręki. Ona odpowiada na cios ciosem [...] gdy tylko
dla dobra sowieckiej polityki wymagać będzie tego potrzeba
dyplomacja komunistyczna zaapeluje do szerokich mas oby­
wateli państw obcych [...]" 10
Bolszewicy licząc na siłę Armii Czerwonej nie zadowalali
się już sukcesami cząstkowymi. Latem 1920 r. stawka szła
o realizację celów najwyższych, o wprowadzenie ustroju
komunistycznego nie tylko w Polsce, ale w całej Europie.
Pogarszająca się z każdym dniem sytuacja na froncie
zmuszała rząd polski do wyrażenia zgody na podjęcie roko­
wań z Rosją Radziecką. 22 lipca 1920 r. minister spraw
zagranicznych, Eustachy Sapieha, wystąpił z inicjatywą za­
proponowania Moskwie zawarcia rozejmu i przystąpienia do
rokowań pokojowych. Z podobną ofertą wystąpił szef Sztabu
Generalnego WP, gen. Tadeusz Rozwadowski. Zaproponował
on, by przedstawiciele obu armii spotkali się na linii frontu
między Baranowiczami a Brześciem 30 lipca 11.
Strona rosyjska oficjalnie powiadomiła Polskę o zgodzie na
rozpoczęcie rozmów. Była to zgoda formalna, bowiem celowo
opóźniano uzgodnienie terminu ich prowadzenia. Jak się
okazuje po analizie dokumentów rosyjskich, faktycznie był to
kamuflaż, bowiem kierownictwo partii bolszewickiej na ple­
num RKP (b) obradującym 16-17 lipca podjęło decyzję o mili-
tarnym pokonaniu Polski 12.
Warunki przyjęte przez stronę polską w Spa i fiasko
brytyjskiej mediacji w sprawie przerwania walk na froncie
polsko-rosyjskim, a także informacje o zgodzie na propozycje
Moskwy dotyczące prowadzenia bezpośrednich rozmów po-

10 Łukomski, Polak, Wrzosek, op. cit., s. 73.


11 Dąbski, op. cit, s. 37.
12 „Leninskij sbomik", t. XXXVI, Moskwa 1959, s. 116.
kojowych wywołało falę krytyki rządu polskiego i doprowa­
dziło do upadku gabinetu Władysława Grabskiego. Wszystkie
liczące się partie polityczne postanowiły zewrzeć szeregi dla
obrony niepodległości i suwerenności. 24 lipca powołany
został koalicyjny Rząd Obrony Narodowej kierowany przez
Wincentego Witosa. Najważniejsze teki objęli: wicepremiera
Ignacy Daszyński, ministra spraw zagranicznych Eustachy
Sapieha, spraw wewnętrznych Leopold Skulski, ministra skar­
bu Władysław Grabski, ministra robót publicznych Gabriel
Narutowicz, spraw wojskowych gen. Józef Leśniewski. Nowy
rząd jako główny cel wytyczył sobie zatrzymanie ofensywy
rosyjskiej i podpisanie układu pokojowego. Otrzymał on
poparcie wszystkich większych partii politycznych, poza Ko­
munistyczną Partią Robotniczą Polski.
Usilne zabiegi dyplomacji polskiej o pokojowe uregulowa­
nie konfliktu z Rosją Radziecką nie miały szans powodzenia
wobec zamiarów przeciwnika co do całkowitego zrealizowa­
nia swych dalekosiężnych celów strategicznych. Zdawała
sobie z tego sprawę większość polityków polskich, a przede
wszystkim wojskowi z Piłsudskim na czele. Stąd ich wysiłki
czynione dla zmobilizowania rodaków i posiadanego poten­
cjału w celu zmiany położenia na froncie. Wszyscy mężczyźni
zdolni do pełnienia służby wojskowej byli wcieleni do wojska
i kierowani, niekiedy bez elementarnego przeszkolenia woj­
skowego, na front. Do służby wojskowej zgłaszali akces liczni
ochotnicy, w tym masowo młodzież. Zasilali oni szeregi armii
ochotniczej. Wszystkim zmobilizowanym Piłsudski i rząd
obiecywali pomoc po zakończonej wojnie, w tym pracę
a inwalidom opiekę społeczną.
Utworzony decyzją MSWojsk. z 6 lipca 1920 r. Inspektorat]
Armii Ochotniczej przyjmował coraz więcej ochotników
Tworzono z nich bataliony piechoty i szwadrony jazdy, z któ­
rych miano formować pułki. Początkowo zamierzano pułkami
ochotniczymi wzmacniać istniejące już dywizje. Ostatecznie
zdecydowano, by z części ochotników utworzyć samodzielną
ochotniczą dywizję piechoty.
Wojsko Polskie było nie tylko wzmacniane liczebnie, ale
także wyposażane w nowe środki bojowe - sprowadzano
z zagranicy sprzęt wojskowy. Dostawy te utrudniali sąsiedzi,
zwłaszcza Niemcy i Czechosłowacja. Rząd niemiecki, sym­
patyzujący z poczynaniami Rosji Radzieckiej, a niechętnie
nastawiony do Polski po decyzjach terytorialnych zawarowa-
nych w traktacie wersalskim, nie przepuszczał przez swe
terytorium transportów z bronią. Duże utrudnienia czyniono
w Wolnym Mieście Gdańsku, gdzie robotnicy niemieccy pod
wpływem agitacji bolszewickiej, a także postawy rządu Nie­
miec sabotowali rozładunek materiału wojennego zakupione­
go w Europie zachodniej przez Polskę. Dopiero ostra inter­
wencja mocarstw zachodnich zmieniła nieco tę sytuację.
Także Czechosłowacja, będąca w sporze terytorialnym z Pol­
ską o Śląsk Cieszyński, nie przepuszczała przez swe teryto­
rium transportów ze sprzętem wojennym.
Społeczeństwo polskie żywo reagowało na wzrastające
zagrożenie państwa i narodu. Konsolidowały się nie tylko
elity polityczne, ale i szerokie rzesze narodu. 8 lipca zebrani
w Pałacu Namiestnikowskim w Warszawie przedstawiciele
ponad dwustu funkcjonujących w kraju organizacji społecz­
nych utworzyli Obywatelski Komitet Wykonawczy Rady
Obrony Państwa, którego zadaniem miało być wsparcie akcji
zaciągu ochotniczego i koordynacja pomocy społeczeństwa
dla wojska. Inicjatywa ta zyskała powszechną aprobatę społe­
czną. Do końca lipca powstało blisko 3 tys. dzielnicowych,
powiatowych, gminnych i miejskich obywatelskich komitetów
obrony państwa13. Pracowali w nich znani działacze społe­
czni, wybitni naukowcy, literaci, dziennikarze, księża, w tym
tak znani, jak: Stefan Żeromski, Ludwik Solski, Adam Grzy-
mala-Siedlecki, prof. Antoni Ponikowski, ks. Wacław Bliziń-
ski, O. Jacek Woroniecki, Artur Śliwiński. Szczególnie dużą
aktywność przejawiała Rada Obrony Stolicy kierowana przez
Artura Śliwińskiego.
Obywatelskie komitety obrony państwa prowadziły zbiórki
żywności, środków opatrunkowych, bielizny dla żołnierzy.
Niepełne zestawienia wykazują że wysłano na front 48 tys.
koszul, 17,5 tys. płaszczy, 11,5 tys. par spodni, ponad 27 tys.

13 Odziemkowski, op. cit., s. 21.


skrzyń sucharów oraz setki tysięcy gazet, książek i materiałów
propagandowych14. Kobiety zajęły się organizacją stołówek przy
dworcach kolejowych, które wydawały tysiące posiłków udającym
się na front żołnierzom, a także ogromnej masie uciekinierów.
Bardzo aktywny w mobilizowaniu społeczeństwa był kler,
zwłaszcza katolicki. Po wcześniej przedstawionych apelach
Episkopatu Polski do papieża, katolików świata i narodu,
9 lipca kardynał Aleksander Kakowski opublikował list du­
chowieństwa Archidiecezji Warszawskiej w sprawie wykony­
wania obowiązków obywatelskich15. Zachęcał on wiernych
do zgłaszania się do Armii Ochotniczej, do kupowania poży­
czki Odrodzenia Polski, zezwalał na pracę na roli i w gos­
podarstwach wiejskich w niedziele i święta, a księży wzywał
do zgłaszania swych kandydatur na kapelanów wojskowych.
Polecał też tworzenie we wszystkich parafiach komitetów
opieki nad rodzinami żołnierzy walczących na froncie 16.
W miarę przybliżania się Armii Czerwonej do stolicy,
determinacja kleru katolickiego była coraz większa. 27 lipca
na Jasnej Górze nastąpił akt poświęcenia Najwyższemu Sercu
Jezusa i ponowne obranie Matki Boskiej Królową Polski. W akcie
tym stwierdzono m.in.: „[...] W chwili, gdy nad ojczyzną
i kościołem naszym gromadzą się ciemne chmury, gdy
wróg zagraża granicom naszym, szerząc mord i pożogę,
bezczeszcząc świątynie, prześladując kapłanów, wołamy
- jak niegdyś uczniowie Twoi zaskoczeni burzą na morzu
- Panie ratuj nas, bo giniemy"17. W tym samym dniu
wydana została „Odezwa biskupów polskich do narodu po
konferencji na Jasnej Górze w związku z agresją bolszewic­
ką". Powołując się na doświadczenia historyczne z czasów
„potopu" szwedzkiego wyrażono wiarę, że i w obecnych
trudnych chwilach nastąpi przełom, niebezpieczeństwo za­
grażające narodowi i wiarze zostanie zażegnane. 31 lipca
kardynał Aleksander Kakowski wysłał do duchowieństwa

14 Tamże, s. 22.
15 „Wiadomości Archidiecezjalne Warszawskie” 1920, nr 6-8, s. 163.
16 Zwycięstwo 1920, s. 66.
17 Tamże, s. 88.
Archidiecezji Warszawskiej kolejny list w sprawie mobilizacji
religijno-patriotycznej ludności stolicy w związku z agresją
bolszewicką. Zarządził on nadzwyczajne modły w intencji
ojczyzny i narodu oraz procesje, które w niedzielę 8 sierpnia
miały wyjść ze wszystkich kościołów warszawskich i skiero­
wać się do katedry Św. Jana niedaleko placu Zamkowego.
Wszystkie ofiary pieniężne zebrane w tym dniu miały być
przekazane wojsku.
Piątego sierpnia w Watykanie opublikowany został „List
Ojca Świętego Benedykta XV do kardynała Bazylego Pompi-
li”, w którym papież odniósł się do sprawy polskiej. „Gdy
wszystkie narody cywilizowane - pisze papież - korzyły się
w milczeniu przed przewagą siły nad prawem, jedynie Stolica
Święta protestowała przeciw bezprawnemu podziałowi Polski
i przeciw nie mniej niesprawiedliwemu uciskowi ludu pol­
skiego. Obecnie wszak chodzi o rzeczy o wiele poważniejsze:
obecnie jest w niebezpieczeństwie nie tylko istnienie narodo­
we Polski, lecz całej Europie grożą okropności nowej wojny.
Nie tylko więc miłość do Polski, ale miłość dla Europy całej
każe nam pragnąć połączenia się z nami wszystkich wiernych
w błaganiu Najwyższego, aby za orędownictwem Najświęt­
szej Dziewicy Opiekunki Polski zechciał oszczędzić Narodo­
wi Polskiemu tej ostatecznej klęski, oraz by raczył odwrócić
tę nową plagę od wycieńczonej przez upływ krwi Europy ” 18.
W dniach poprzedzających bitwę warszawską kardynał
Kakowski jeszcze dwukrotnie publicznie zabierał głos. Wysłał
list do proboszczów i rektorów kościołów Warszawy o obo­
wiązku trwania na stanowiskach wobec groźby agresji i drugi
adresowany do duchowieństwa Archidiecezji Warszawskiej
o obowiązkach pozostania z wiernymi. W drugim liście
kardynał Kakowski nakazywał kapłanom trwanie na posterun­
ku bez względu na okoliczności grożąc łamiącym to po­
stanowienie ostrymi sankcjami kościelnymi. Jednocześnie
apelował do księży, by używali swego wpływu i hamowali
akcję uchodźstwa parafian.
Wykonując zalecenia papieża, a zwłaszcza Episkopatu Pol-
skiego tysiące kapłanów przekonywało wiernych o wyjąt-
kowości sytuacji i potrzebie świadczenia ofiar na rzecz woj­
ska, państwa i narodu. Patriotyczna postawa kleru miała duże
znaczenie w mobilizacji społeczeństwa, zwłaszcza w kształ­
towaniu postaw ludności wiejskiej.
Narastające wraz ze zbliżaniem się Armii Czerwonej do
Warszawy zagrożenie cementowało społeczeństwo polskie.
Dla sprawy obrony ojczyzny gotowe ono było ponieść ogrom­
ne ofiary. Były one rzeczowe, a więc pieniądze, żywność
i odzież. Szybko rosły szeregi armii ochotniczej. Wojskowe
komisje poborowe informowały o niemal powszechnym sta­
wiennictwie osób podlegających powszechnemu obowiązkowi
wojskowemu. Było to zjawisko o tyle symptomatyczne, że
jeszcze w maju około 40% poborowych, głównie ze wsi, nie
stawiała się do poboru. Do armii ochotniczej zgłaszali się
jedynie mężczyźni nie podlegający poborowi. Byli to ludzie
różnych zawodów i wieku, dominowała jednak młodzież:
harcerze, uczniowie, studenci. Na wiecach, masówkach i ze­
braniach uchwalono odezwy i rezolucje nawołujące do czyn­
nej obrony ojczyzny. Było to zjawisko powszechne. Z konie­
czności w tym opracowaniu ograniczymy się do wybranych
przykładów. Akademicka młodzież Warszawy w wydanej
odezwie stwierdzała: „Praca na wyższych uczelniach ponow­
nie winna ulec zawieszeniu. Dzisiaj bowiem jest jeden przed
nami obowiązek: obrona Ojczyzny przed wrogiem. Od tego
jedynego obowiązku żaden Polak uchylić się nie może. Kole­
dzy i koleżanki! Nie czas dzisiaj na lekkomyślność, lenistwo,
egoizm. Tylko wielki powszechny wysiłek dać nam może
zwycięstwo. Do broni! W obronie naszych granic, za całość
i niepodległość Rzeczypospolitej!” 19
Młodzież Krakowa w podjętej uchwale głosiła: „W chwili
kiedy nawała bolszewicka zagraża granicom i całości Rzeczy­
pospolitej, kiedy trzeba udzielić śpiesznej i skutecznej pomo­
cy armiom zmagającym się bohatersko z przeważającymi
siłami nieprzyjaciela, młodzież akademicka Krakowa, pragnąc

19 K. K u m a n i e c k i , Odbudowa państwowości polskiej. Najważniejsze

dokumenty, Warszawa-Kraków 1924, s. 289.


dać przykład złożenia ofiary ze swoich dążeń i pragnień dla
ocalenia Rzeczypospolitej, stwierdza, co następuje: Kiedy
Wódz Naczelny w imieniu Rady Obrony Państwa odwołuje
się do sumienia i żąda ochotnika dla obrony całości Rzeczy­
pospolitej uznajemy jego wezwanie za rozkaz i oddajemy się
dyspozycji władz wojskowych” 20.
Z dużym entuzjazmem apel o czynne uczestnictwo w obro­
nie Polski przyjęła młodzież gimnazjalna. Do armii ochot­
niczej zgłaszali się nie tylko uczniowie z klas starszych, ale
i ich młodsi koledzy ukrywając swój rzeczywisty wiek. Przyj­
mowano bowiem tylko ochotników mających ukończone
17 lat. Swoją gotowość obrony ojczyzny deklarowały lakże
kobiety. Ich udział nie ograniczał się do zastępowania męż­
czyzn przy warsztatach pracy i w urzędach. Upominały się
o prawo czynnego uczestnictwa w walkach. Inicjatywę w tej
sprawie przejęła Ochotnicza Legia Kobiet, która w pierw­
szych dniach sierpnia utworzyła w Warszawie kobiecy bata­
lion liniowy przeznaczony do obrony stolicy. Był to jedyny
pododdział kobiecy, który z bronią w ręku uczestniczył w bit­
wie warszawskiej. Batalion składał się z dwóch kompanii
i pododdziału karabinów maszynowych. W skład 1 kompanii
wchodziły wilnianki mające za sobą chrzest bojowy. 16 sierp­
nia batalion liczył 334 ochotniczki, w tym 6 oficerów21.
Został on wyznaczony do obrony trzeciej linii przedmościa
warszawskiego.
Wiele z warszawianek pełniło służbę w Straży Obywatel­
skiej i uczestniczyło w pracach Komitetu Obywatelskiego przy
inspektorze armii ochotniczej. Liczny był udział kobiet w pra­
cach Sekcji Opieki nad Żołnierzami. Organizowały one gos­
pody i punkty wydawania posiłków dla żołnierzy i uchodźców.
Harcerki powołały Harcerskie Pogotowie Wojenne prowadząc
ożywioną działalność propagandową na rzecz obrony ojczyzny.
Osiemnastego lipca obchodzono święto armii ochotniczej.
Uroczystości odbyły się w całym kraju, ale najbardziej maso-
20 Tamże, s. 288.
21 B. W a l i g ó r a , Bój na przedmościu Warszawy w sierpniu 1920 r., Warszawa
1934, s. 207.
wy przebieg miały w Warszawie. Na placu Saskim ustawiły
się pododdziały armii ochotniczej. Po mszy polowej odbyła
się defilada skautów, ochotników, regularnych wojsk
garnizonu i mieszkańców stolicy. Ochotnicy mieli w tym
dniu bezpłatny wstęp do stołecznych teatrów i kin.
Napływ ochotników powodował szybki wzrost liczebny
armii ochotniczej. Liczono, że skupi ona około 100 tys.
ochotników. Szybko zbliżający się do Warszawy front utrud­
nił realizację tego zamiaru, ale zdołano sformować dywizję
piechoty, pułki jazdy i inne formacje uzupełniające wojska
liniowe.
Niepowodzenia doznawane na froncie, zwłaszcza w kon­
frontacji z wojskami Tuchaczewskiego, powodowały nara­
stanie krytyki pracy Naczelnego Dowództwa WP, w tym
samego Piłsudskiego. Co prawda nie była to jeszcze krytyka
publiczna, ale prowadzona na forum Rady Obrony Państwa.
Krytykowano zwłaszcza system dowodzenia wojskami i spo­
sób prowadzenia operacji. Szczególnie źle oceniano pracę
naczelnych organów dowodzenia Wojska Polskiego na posie­
dzeniu Rady Obrony Państwa 19 lipca. Ostro występował
zwłaszcza Roman Dmowski wysuwając nawet kandydaturę
gen. Józefa Dowbora Muśnickiego ną stanowisko Naczelnego
Wodza lub też zwrócenie się do aliantów o przysłanie oficera
mogącego podołać tym obowiązkom. Piłsudski replikował
twierdzeniem, że w obecnej chwili Polsce jest potrzebna
niezłomna wola zwycięstwa, a stanowisko części polityków
może doprowadzić do demoralizacji, odżycia waśni, kłótni
i rozdarcia wewnętrznego. Piłsudski stwierdził, że ma plan
prowadzenia wojny, ale dla jego realizacji potrzebuje pełnego
poparcia. Zażądał zwolnienia go ze stanowiska lub udzielenia
jednomyślnego poparcia. „Zebrani członkowie ROP, w nie­
obecności członków wojskowych, którzy wyszli z sali, po
krótkiej dyskusji podjęli jednomyślną uchwałę wyrażającą peł­
ne zaufanie dla osoby naczelnika państwa i naczelnego wo­
dza”22. Uchwała ta nie oznaczała, całkowitego odstąpienia

22 Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. III,

Warszawa 1961, s. 187.


niektórych polityków od krytyki sposobu prowadzenia wojny
przez Piłsudskiego. Uznano jednak za sprawę nadrzędną mo­
bilizację społeczeństwa w obliczu decydującej bitwy nad
rozgrywkami personalnymi. Na stanowisko szefa Sztabu Ge­
neralnego wyznaczony został dopiero co przybyły ze Spa
gen. Tadeusz Rozwadowski mający dobre stosunki z marszał­
kiem Francji Ferdinandem Fochem, zbliżony w poglądach
politycznych do opcji prawicowej. Miał on stanowić przeciw­
wagę dla dominującej pozycji Piłsudskiego w wojsku. Liczo­
no także na duży wpływ wojskowej misji alianckiej, na której
czele w charakterze doradcy Naczelnego Wodza WP stał
gen. Maxime Weygand, szef sztabu marszałka Ferdinanda
Focha. Misja przybyła do Polski 25 lipca.
Piłsudski w Radzie Obrony Państwa miał wielu antagoni­
stów. Nie popierali oni nie tylko jego sposobu prowadzenia
wojny, ale i założonych celów politycznych. Do ponownego
ostrego sporu między marszałkiem a przeciwnikami politycz­
nymi doszło 22 lipca na kolejnym posiedzeniu Rady Obrony
Państwa. Piłsudski opowiadał się przeciwko podejmowaniu
rozmów pokojowych z Rosją Radziecką. Został jednak prze­
głosowany i zarówno rząd, jak i naczelne dowództwo woj­
skowe zobowiązano do wystąpienia z propozycją natychmia­
stowego zawieszenia broni i podjęcia rokowań.
Depesze ministra Sapiehy i gen. Rozwadowskiego
z 22 lipca wysłane do rządu Rosji Radzieckiej i dowództwa
Armii Czerwonej proponujące natychmiastowe zawieszenie
broni i rozpoczęcie rokowań pokojowych nie były na rękę
bolszewikom. Decydując się na rozstrzygnięcia militarne Ros­
janie zamierzali prowadzić negocjacje tylko wówczas, kiedy
klęska wojsk polskich zostanie przesądzona. Stąd postanowili
przewlekać czas podjęcia rozmów. Co prawda Cziczerin
w depeszy z 23 lipca potwierdził odbiór polskiej oferty
i nawet informował, że dowództwo Armii Czerwonej otrzy­
mało polecenie niezwłocznego podjęcia rozmów, ale faktycz­
nie nie uczyniono nic dla ich rozpoczęcia. Dopiero 30 lipca
dowództwo Armii Czerwonej wyraziło zgodę na przekrocze­
nie linii frontu przez delegację polską. Delegaci mieli pełno­
mocnictwa do podpisania rozejmu przyjęte na posiedzeniu
Rady Ministrów 28 lipca. Wyznaczały one punkty graniczne
dla linii rozejmowych:
,,a) linia Lloyd George’a idąca od Grodna do Brześcia
Litewskiego linią Bugu, a na południe, gdzie stoją wojska
w chwili podpisania rozejmu,
b) linia aktualna jako minimalne żądanie” 23.
Ustalono, że powodami uprawniającymi do zerwania roko­
wań są:
,,a) żądanie ze strony Sowietów cofnięcia się na zachód od
linii aktualnej,
b) rozbrojenie w jakiejkolwiek części lub formie,
c) mieszanie się w wewnętrzny ustrój państwa polskie­
go” 24.
Mocarstwa zachodnie 27 lipca podjęły jeszcze jedną próbę
skłonienia Rosji Radzieckiej do podjęcia rozmów pokojowych
z Polską. Na konferencji państw sprzymierzonych w Boulogue-
-sur-Mer postanowiono przekazać Moskwie (za pośrednictwem
Wielkiej Brytanii) propozycje odbycia w Londynie konferencji
pokojowej z udziałem państw koalicji, Rosji Radzieckiej i Pol­
ski w celu zawarcia między tymi ostatnimi państwami traktatu
pokojowego. Kierownictwo bolszewickie zignorowało tę pro­
pozycję, szykowano się bowiem do narzucenia Polsce dyktatu.
Trzydziestego lipca delegacja polska została dopiero prze­
puszczona przez linię frontu. Strona rosyjska szukając pretek­
stu do uchylenia się od rozmów stwierdziła, iż delegacja
polska ma tylko pełnomocnictwa rządu do prowadzenia roko­
wań w sprawie zawarcia rozejmu, dlatego oznajmiła, że
negocjacje rozpoczną się dopiero po otrzymaniu pełnomoc­
nictw do zawarcia pokoju. Ponadto dyplomacja rosyjska żąda­
ła, by miejsce rokowań przeniesiono z Baranowicz do Mińska,
a pełnomocnictwa rządu polskiego parafował dodatkowo Pił­
sudski. Zmiana miejsca rokowań nie była przypadkowa,
w Mińsku bowiem mieścił się sztab Frontu Zachodniego

25 Protokoły posiedzenia Rady Ministrów RP. Sprawa propozycji rozejmowych

z 28 VII 1920, Archiwum Akt Nowych, Prezydium Rady Ministrów, Protokoły, t. II,
k. 225.
24 Tamże.
Tuchaczewskiego i jego aparat propagandowy. Polska delega­
cja miała być poddana bezpośredniemu zmasowanemu nacis­
kowi propagandy bolszewickiej. Podpisu Piłsudskiego żądano
najprawdopodobniej dla jego osobistego upokorzenia.
Rosja Radziecka tak była pewna zniewolenia Polski, iż nie
traktowała poważnie interwencji mocarstw zachodnich. Rząd
brytyjski tymczasem zaproponował Moskwie przyjazd do
Londynu delegacji rosyjskiej. Trzyosobowa delegacja w skła­
dzie: Lew Kamieniew (przewodniczący), Leonid Krasin
i Władimir Milutin, przybyła, ale tylko po to, by pozorować
wolę prowadzenia negocjacji. Przedłożono bowiem warunki
niemożliwe do przyjęcia przez stronę polską. Lenin z saty­
sfakcją donosił Stalinowi już 1 sierpnia: „[...] Przed chwilą
nadeszła depesza przewodniczącego delegacji sowieckiej
w Londynie. Anglia stchórzyła przed strajkiem powszechnym
i Lloyd George oświadczył, że radzi Polsce przyjąć warunki
rozejmu obejmujące i uzbrojenie i przekazanie broni robot­
nikom i sprawę ziemi i tak dalej. Zwycięstwo nasze jest
wielkie [...] Polacy zwlekają i nie przyjechali w oznaczonym
terminie. Dla nas jest to arcywygodne” 25.
Wielka Brytania bez oporu godziła się na sowietyzację
Polski. Do tego nie przekazała Warszawie pełnej listy rosyj­
skich żądań obawiając się ich odrzucenia. Żądania te strona
polska poznała dopiero w trakcie bitwy warszawskiej, kiedy
doszło w Mińsku do rokowań pokojowych. Z cytowanej
depeszy Lenina widać, że strona rosyjska dążyła do opóź­
niania rokowań pokojowych z Polską licząc na jej pokonanie
lub poważne osłabienie militarne. Nieprawdziwe były nato­
miast insynuacje Lenina, że to Polska opóźnia rokowania.
3 sierpnia Londyn wysłał kolejną notę domagającą się od­
powiedzi Moskwy w sprawie rokowań pokojowych z Polską.
Dzień później Lloyd George przyjął delegację rosyjską, aby
omówić problemy wojny polsko-rosyjskiej. Żądał od Rosjan
zawarcia rozejmu i rozpoczęcia rokowań pokojowych grożąc,
iż w przeciwnym razie zmuszony będzie dostarczyć Polsce
broni i amunicji. Dla demonstracji siły na Bałtyk wypłynęła

25 Ł u k o m s k i, P o l a k, W r z o s e k, op. cit., t. II, s. 90.


eskadra 30 brytyjskich okrętów wojennych, w tym 5 krążow-
ników. Rosjanie nie zmienili jednak postawy wobec Polski.
Przewodniczący delegacji rosyjskiej Lew Kamieniew li-
stownie zawiadomił Lloyda George’a, że zawieszenie broni
utrudniają Polacy, którzy nie przysłali delegacji upełnomo­
cnionej nie tylko do zawarcia rozejmu, ale i prowadzenia
rokowań pokojowych. Jednocześnie oznajmił, że Rosja Ra­
dziecka opowiada się tylko za bezpośrednimi rokowaniami
z Polską bez udziału mocarstw zachodnich, z tymi ostatnimi
zaś gotowa jest rozmawiać w sprawach dwustronnych.
Zbliżanie się wojsk Tuchaczewskiego do przedmieść War­
szawy zmusiło rząd polski do wyrażenia zgody na rokowania
pokojowe z Rosją Radziecką. Zdawano sobie sprawę z tego,
że Rosjanie postawią warunki nie do zaakceptowania. Mimo
to 5 sierpnia Sapieha odpowiedział pozytywnie na żądania
Rosji Radzieckiej, która domagała się rozpoczęcia rokowań
bez wstrzymania działań wojennych. Moskwa nadal grała na
zwłokę licząc na szybkie zajęcie Warszawy. Dwa dni radio­
stacja moskiewska nie przyjmowała depeszy polskiej. Wobec
prowokacyjnego zachowania się bolszewików 5 sierpnia rząd
polski wydał odezwę do narodu, armii i mieszkańców War­
szawy informującą o poczynaniach Moskwy. Rada Obrony
Państwa następnego dnia w odezwie „Do ludności świata"
oskarżała stronę rosyjską o niechęć do przerwania wojny oraz
czynienie przygotowań do sowietyzacji Polski.
Podczas brytyjsko-francuskiej konferencji w Hythe (8 -10
sierpnia 1920) mocarstwa uzależniły dalszą pomoc materiało­
wą od przeprowadzenia w Polsce istotnych zmian personal­
nych. Była to daleko idąca ingerencja w sprawy wewnętrzne
Polski wymierzona personalnie w Piłsudskiego. Mocarstwa
zachodnie zgodne były co do tego, że Rosja Radziecka dopóty
będzie zwlekała z podjęciem rozmów z Polską, dopóki nie
zdobędzie Warszawy i nie doprowadzi do zainstalowania
rządu komunistycznego. Nie mając większego wpływu na
stanowisko Moskwy mocarstwa .zachodnie zwróciły się do
niej o zawieszenie broni w wojnie z Polską na 10 dni.
Przebywający w Londynie Kamieniew i pozostali człon­
kowie delegacji rosyjskiej odrzucili propozycję mocarstw
o czasowym rozejmie, przedstawili natomiast warunki, na
jakich Rosja Radziecka skłonna byłaby zawrzeć pokój z Pol­
ską. Najważniejsze z nich to: granica wschodnia wzdłuż linii
Curzona, redukcja w ciągu miesiąca armii polskiej do 50 tys.
żołnierzy służby czynnej i 10 tys. kadry zawodowej, przekaza­
nie stronie rosyjskiej wszystkich magazynów broni i zakaz jej
produkcji, powołanie uzbrojonej milicji ludowej, swobodny
tranzyt przez ziemie polskie transportów rosyjskich, przekaza­
nie w użytkowanie Rosjan linii kolejowej Wołkowysk-Biały­
stok -Grajewo, odbudowa miast zniszczonych na wschodzie
przez oddziały polskie, zwrot zagrabionego mienia itp.26
Warunki te zakładały całkowite zwasalizowanie Polski i zapo­
wiedź jej pełnej sowietyzacji. Strona brytyjska nie tylko nie
odrzuciła tego dyktatu, ale go poparła. Lloyd George uważał
te warunki za możliwe do spełnienia. Poparła je także brytyj­
ska Izba Gmin. Oznaczało to, że Wielka Brytania godziła się
na wejście Polski w orbitę wpływów bolszewików.
Zachęcony stanowiskiem Wielkiej Brytanii premier rządu
czechosłowackiego Edward Benesz oświadczył, że nie prze­
puści przez swój kraj żadnych transportów z materiałem
wojennym dla Polski.
Polska znalazła się w osamotnieniu. Liczyć mogła co
najwyżej na ograniczone poparcie Francji.
Dopiero 10 sierpnia nadeszła z Moskwy zgoda na przyjazd
do Mińska i to już 11 sierpnia delegacji polskiej dla omówie­
nia warunków zawarcia pokoju. Data ta nie była przypad­
kowa, w tym dniu bowiem Tuchaczewski wydał dyrektywę
nakazującą sforsowanie Wisły i zajęcie Warszawy. Rokowa­
nia miały odbywać się w atmosferze porażki Polski, by
narzucić jej jak najostrzejsze warunki.
W czasie posiedzenia Rady Obrony Państwa (11 sierpnia)
wyłoniona została delegacja polska na rokowania pokojowe
w Mińsku oraz uzgodniono warunki, na jakich miały być
prowadzone negocjacje. Delegacja polska wyłoniona została
ze składu Sejmu i rządu. Na jej czele stanął Jan Dąbski,
podsekretarz stanu w MSZ. Członkami delegacji byli: Norbert

26 Tamże, s. 99.
Barlicki (PPS), Stanisław Grabski (ND), Władysław Kiernik
(PSL „Piast”), Adam Mieczkowski (NZL), Ludwik Wasz­
kiewicz (NPR), Artemiusz Czemiewski (ChD), Ministerstwo
Spraw Zagranicznych reprezentowali Władysław Wróblewski
i Kazimierz Olszowski, a wojsko gen. Antoni Listowski. 13 sierp­
nia rząd przyjął instrukcje opierające się na zobowiązaniach
podjętych w Spa. Oznaczało to, że w sprawach terytorialnych
Polska zobowiązała się co prawda do przyjęcia w ostateczno­
ści linii Curzona, ale delegacja miała przedstawić propozycje
wytyczające granicę polsko-rosyjską wzdłuż okopów niemiec­
kich z 1917 r., tj. od jeziora Narocz przez Baranowicze, Pińsk
do Łucka.
Wyjazd delegacji z Warszawy nastąpił rankiem 14 sierpnia,
a więc już po rozpoczęciu bitwy warszawskiej. Kolumna
samochodów posuwała się traktem brzeskim, gdzie docierały
tylko odgłosy kanonady artyleryjskiej z pola bitwy pod Ra­
dzyminem. Członkowie delegacji nie zostali wprowadzeni
w polskie plany operacyjne, mimo iż Dąbski przed wyjazdem
na rokowania odbył rozmowę z gen. Rozwadowskim 27. Zanim
delegacja polska dotarła do Mińska doznała wielu niedogod­
ności w czasie podróży, które trudno uznać za przyczyny
obiektywne. Rosjanie nadal stosowali taktykę przewlekania
czasu rozpoczęcia negocjacji utrudniając Polakom dotarcie do
miejsca rokowań.
Rzecznikiem prowadzenia negocjacji zakończonych pod­
pisaniem traktatu pokojowego był Sejm i rząd. Przeciwnikiem
zaś Piłsudski słusznie przewidujący, że celem bolszewików
jest całkowite podporządkowanie sobie Polski. Dlatego tak
skomentował informację o wyjeździe delegacji: „[...] Inaczej
jak żebraniną tego nazwać nie mogę, gdyż wszczynać miano
rozmowy o pokój, kiedy zwycięski nieprzyjaciel do stolicy
naszej pukał i groził zniszczeniem organizacji państwa przed­
tem, nim słowo o pokoju wyrzecze” 28.
W czasie gdy prowadzono ożywioną działalność dyploma-
tyczną naród polski wytężał siły dla powstrzymania marszu na
27 D ą b s k i , op. cit., s. 38.
28 Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. II, s. 108.
zachód Armii Czerwonej. Do walki na śmierć i życie szyko­
wała się stolica Polski - Warszawa.
Już pierwsze niepowodzenia doznane przez oddziały pol­
skie w walkach nad Autą i Berezyną, skutkiem których było
przerwanie frontu i szybki odwrót wojsk własnych, uzmy­
słowiły Naczelnemu Dowództwu WP pilną potrzebę umac­
niania kolejnych linii obronnych, w tym ziem rdzennie pol­
skich. MSWojsk. wydało, odpowiednie dyspozycje dowódz­
twom okręgów generalnych. 8 lipca DOGen. Lublin rozkazało
zabezpieczyć przyczółki mostowe na Bugu we Włodawie,
Dorohusku i Hrubieszowie siłami batalionów wartowni­
czych29. Komendanci garnizonów znajdujących się na ob­
szarze DOGen. Lublin zobowiązani zostali do przygotowania
obrony. Liczono się zwłaszcza z możliwością prowadzenia
przez Rosjan głębokich zagonów kawaleryjskich. W ramach
przygotowań obronnych zabezpieczono wyloty dróg, utrzy­
mywano oddziały alarmowe, uzupełniano amunicję, do obro­
ny ważnych obiektów tworzono oddziały ochotnicze. Zakła­
dano konieczność wysyłania na front dużych uzupełnień,
dlatego zarządzono szkolenie dla oficerów i podoficerów
pracujących w administracji wojskowej. DOGen. organizowa­
ły dwutygodniowe kursy dowódców plutonów.
Szybki odwrót wojsk Frontu Litewsko - Białoruskiego zade­
cydował o tym, że 15 lipca wiceminister spraw wojskowych,
gen. Sosnkowski, powołał „Komitet Fortyfikacyjny” dla nad­
zoru i budowy umocnień w trójkącie Warszawa-Mod­
lin-Zegrze. Oznaczało to, iż liczono się z koniecznością
obrony stolicy. Ta decyzja nie od razu była realizowana
wskutek braku konkretnych zarządzeń wykonawczych oraz
sporów o sposób przygotowania fortyfikacji. Dopiero 27 lipca
podjęto decyzje o rozpoczęciu prac fortyfikacyjnych z wyko­
rzystaniem planów niemieckich fortyfikacji z 1915 r. 29 lipca
MSWojsk. ostatecznie ustaliło zewnętrzną linię umocnień
osłaniających Warszawę. Biegła ona od Modlina wzdłuż
Narwi do Zegrza oraz przez Wólkę Radzymińską, Miłosnę,
Wiązownę, Emów i dalej wzdłuż rzeki Świder do Wisły,

29 O d z i e m k o w s k i , op. cit., s. 27.


a następnie Wisłą do Góry Kalwarii włącznie30. W ten sposób
rozpoczęto fortyfikowanie i częściowe obsadzanie przedmoś-
cia warszawskiego.
Najwięcej kłopotów przysparzało wydzielenie wojsk mają­
cych bronić przedmościa warszawskiego. Nie można było
początkowo liczyć na wykorzystanie wojsk liniowych, które
w całości walczyły na froncie. Pozostały formacje zapasowe
i ochotnicze, ale i te mogły być użyte tylko częściowo. Stąd
pierwsze siły, jakie udało się wydzielić, to 14 batalionów
piechoty, kilkanaście szwadronów jazdy i 13 baterii artyle­
rii31. Większość tych pododdziałów miała osiągnąć gotowość
bojową dopiero za kilkanaście dni.
Odpowiedzialny za przygotowania obronne stolicy gen. Sosn-
kowski licząc się z tym, że liczba żołnierzy przeznaczonych
do obrony przedmościa warszawskiego będzie ograniczona
i niewystarczająca skupił wysiłek na zgromadzeniu licznej
artylerii. To z kolei wymagało sprawnej łączności. Wydał
więc zarządzenie dla oddziałów łączności w Modlinie, Zegrzu
i Rembertowie, by sformowały dodatkowe trzy kompanie
telegraficzne na potrzeby przedmościa warszawskiego. Za­
planowano budowę na Wiśle, obok zniszczonego mostu Po­
niatowskiego, mostu, pontonowego, kolejnego w Modlinie
oraz przepraw promowych pod Jabłonną i Górą Kalwarią 32.
Dwudziestego ósmego lipca pilnie został wezwany do
Warszawy gen. Franciszek-Latinik, który otrzymał nominację
na wojskowego gubernatora Warszawy, jednocześnie miał
dowodzić 1 Armią. Dopiero po tygodniu generał skompleto­
wał dowództwo i sztab. Trwało to zbyt długo, co miało
negatywny wpływ na zabezpieczenie materiałowe wojsk.
5 sierpnia gen. Latinik wydał pierwszy rozkaz operacyjny
formalnie przejmując dowodzenie nad wojskami znajdujący­
mi się na przedmościu warszawskim.
Gen. Latinik miał krytyczne zdanie o wartości bojowej

30 Tamże, s. 28.
31 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 22-23.
32 Tamże, s. 12.
zarówno oddziałów obsadzających przedmoście warszawskie,
jak i przyporządkowanych mu dywizji frontowych 1 Armii.
Akcentował zwłaszcza niskie morale wojsk obawiając się, że
[.„] nie wytrzymują słabych uderzeń nieprzyjaciela i przy­
zwyczaiwszy się już rozpoczynać odwrót po pierwszych strza­
łach, to zachodzi obawa, że oddziały nasze, o ile będą
naciskane przez nieprzyjaciela, przejdą przez pozycje i cofną
się bezpośrednio do przedmieść Warszawy” 33.
W rozkazie z 5 sierpnia gen. Latinik postanowił przesunąć
bardziej na wschód zewnętrzną linię obrony przedmościa
warszawskiego, która biec miała od Modlina wzdłuż Narwi
z przyczółkami mostowymi „Dębe” i „Zegrze”, następnie
lewym brzegiem rzeki koło Serocka skręcając ku południowi,
przez Radzymin, Okuniew, Wiązownę, Karczew i dalej
wzdłuż linii wytyczonej 29 lipca i kończyć się w Górze
Kalwarii. Została ona podzielona na siedem odcinków.
Z wojsk, jakimi dysponował gen. Latinik w pierwszych
dniach sierpnia, utworzone zostały trzy grupy: warszawska
- płk. Bolesława Jaźwińskiego (najsilniejsza), „Modlin”
- ppłk. Matulewicza i „Kalwaria” - gen. Aleksandra Żab­
czyńskiego.
Grupa warszawska broniąca czterech odcinków obsadzała
front od przyczółka mostowego „Dębe” po Karczew. Począt­
kowo dysponowała 11 batalionami piechoty (cztery wartow­
nicze o niepełnych stanach), 52 działami lekkimi i 28 działami
ciężkimi.
Grupa „Modlin” bronić miała odcinka piątego podporząd­
kowanymi jej kompaniami wartowniczymi i alarmowymi wy­
stawionymi przez różne pułki oraz zbieraniną innych podod­
działów. Przeliczeniowo stanowiło to niespełna 7 batalionów
piechoty wspieranych przez 20 dział lekkich.
Grupa „Kalwaria” obsadzała odcinek siódmy siłami 5 kom­
panii piechoty i 12 działami.
Odcinek szósty stanowiła załoga garnizonu stołecznego
przeznaczona do utrzymania porządku w mieście i walki
33 F. L a t i n i k, Bój o Warszawę. Rola wojskowego gubernatora i 1 armii w
bitwie pod Warszawą w 1920 r., Bydgoszcz 1931, s. 31.
z dywersją. Jej skład to 4pułk kombinowany, pułk policji
i batalion Ochotniczej Legi kobiet.
Siły przeznaczone do obrony przedmościa warszawskiego
w pierwszej dekadzie sierpnia były niewspółmierne do stawia­
nych zadań. Miały one bronić ponad 100-kilometrowej linii
frontu. Były to formacje tyłowe i ochotnicze, bardzo słabo
wyszkolone i praktycznie nieobyte z działaniami bojowymi.
Artyleria, chociaż dość liczna jak na warunki tej wojny, także
w większości była dopiero organizowana i nie miała obycia
frontowego. Przybliżający się do Warszawy front umożliwiał
wzmocnienie załogi przedmościa warszawskiego formacjami
frontowymi. Jako pierwsza została przerzucona 11 Dywizja
Piechoty, a następnie 7 Rezerwowa Brygada Piechoty. Oby­
dwa te związki taktyczne wycofane zostały z frontu 27 lipca
i maszerowały do Warszawy. Weszły one w skład załogi
przedmościa 6 sierpnia. 11 Dywizja Piechoty, gen. Ignacego
Ledóchowskiego, była związkiem taktycznym mocno zuży­
tym, o niskiej wartości bojowej. Żołnierze byli podatni na
panikę i opuszczanie zajmowanych pozycji. Brakowało uzbro­
jenia i oporządzenia. Dywizja miała zaledwie trzecią część
etatowej liczby karabinów maszynowych. Stan mundurów
i butów był opłakany. Dowodzenie faktycznie nie funk­
cjonowało. Gen. Ledóchowski w rozkazie z 6 sierpnia nie
mogąc poradzić sobie z sytuacją poprzestał tylko na dramaty­
cznym apelu: „Żołnierze! Wzywam was po raz ostatni - opa­
miętajcie się. Nie plamcie sławy świetnej ongiś dywizji” 34.
Gen. Latinik dla podniesienia ducha bojowego 11 Dywizji
Piechoty dokonał zmiany jej dowódcy. Dowodzenie przejął
płk Jaźwiński. Gen. Ledóchowski wyznaczony został na sta­
nowisko dowódcy artylerii odcinka „Zegrze”. Dokonano tak­
że zmiany dowódców pułków. Nie wszystkie one okazały się
trafne. 11 Dywizja Piechoty stopniowo dochodziła do siebie,
chociaż nie osiągnęła cech dobrego związku taktycznego.
Poważnej reorganizacji, uzupełnienia i odpoczynku wyma­

34 Rozkaz gen. Ledóchowskiego z 6 VIII 1920 [w:] Studia taktyczne z


historii wojen polskich 1918-1921 t XIII, s. 89.
gała też 7 Rezerwowa Brygada Piechoty ześrodkowana w Ja­
błonnie.
Działania dowództwa przedmościa warszawskiego także
dalekie były od doskonałości. Gen. Latinik zbyt powoli przej­
mował dowodzenie. Nie udało mu się harmonijnie współ­
pracować z przebywającymi w Warszawie komórkami
MSWojsk. Powodowało to kłopoty, zwłaszcza z zabezpiecze­
niem podległych mu wojsk w amunicję. Normy dziennego
zużycia amunicji dla załogi przedmościa ustalone 3 sierpnia
przez zastępcę Generalnego Kwatermistrza, gen. Mieczysława
Norwida-Neugebauera, gen. Latinik uznał za niewystarczają­
ce. Z kolei sam zbyt późno złożył pisemne zapotrzebowanie
na pociski artyleryjskie. W tym czasie z Warszawy zostały
wywiezione zapasy amunicji z obawy, by nie dostały się
w ręce wroga, co spowodowało konieczność awaryjnego
ściągania jej z odległych magazynów. Wprowadziło to ner­
wową atmosferę i ograniczało możliwości bojowe artylerii
przedmościa warszawskiego. Te ostatnie ograniczane były
także brakiem spójnego planu rozmieszczenia i wykorzystania
artylerii w walce, zwłaszcza jednolitego dowodzenia i wzaje­
mnego współdziałania. Niedopracowany został do końca sys­
tem łączności, chociaż były możliwości stworzenia sieci nie­
zawodnej.
Duże opóźnienia występowały w postępie prac fortyfikacyj­
nych. „Komitet Fortyfikacyjny” zbyt powoli zabierał się do
pracy. 17 lipca inspektorem robót fortyfikacyjnych mianowa­
ny został gen. Jan Wroczyński. „Komitetem Fortyfikacyj­
nym” kierował gen. Eugeniusz Henning-Michaelis. Dopiero
21 lipca odbyło się pierwsze posiedzenie komitetu, na którym
uznano za szczególnie pilne podjęcie prac „celem obwarowa­
nia obronnego trójkąta Warszawa-Modlin-Zegrze” ze
względu na niebezpieczeństwo głębokich zagonów kawalerii
rosyjskiej.
Gen. Sosnkowski 27 lipca powierzył zastępcy dowódcy
Okręgu Generalnego Warszawa, gen. Jakubowi Gąsieckiemu,
kierowanie pracami nad umocnieniami trójkąta Modlin-Ze­
grze-Warszawa i przygotowanie jego obrony.
Dwudziestego dziewiątego lipca ukazał się rozkaz
MSWojsk. podpisany przez gen. Sosnkowskiego uszczegóła-
wiający zasady fortyfikowania i obrony przedmościa war­
szawskiego35. Przedmoście warszawskie służyć miało do
obrony miasta. Jego fortyfikacje składały się z trzech linii
ohronnych: pierwszej (głównej) linii obronnej, drugiej linii
i trzeciej broniącej bezpośrednich przedmieść stolicy. Zadecy­
dowano, że obroną kierować będzie wojskowy gubernator
Warszawy. Już w dniu wydania rozkazu nastąpiła istotna
korekta linii obronnych przedmościa. Zostały one bardziej
wysunięte na wschód i przebiegać miały od Miłosnej przez
Okuniew-Radzymin do Ryni.
Duże trudności napotykano z wydzieleniem sił mających
prowadzić prace fortyfikacyjne.
Wzrastające zagrożenie Warszawy powodowało nacisk opi­
nii publicznej i wojska na podjęcie przez Naczelne Dowódz­
two WP inicjatywy co do obrony stolicy. Pisze o tym Piłsud­
ski: „Gdym 2 sierpnia wrócił z południa, z Chełma do
Warszawy, zastałem - jak już wspomniałem - stan bardzo
trwożliwy. Odczuwałem natychmiastowy nacisk na mnie całe­
go wojennego otoczenia, abym przystąpił do dania nowych
decyzji, gdy nasza stolica była zagrożona. Nie było bowiem
w owym czasie wyjątków w sądzie, że Warszawa a nie co
innego jest celem operacji p. Tuchaczewskiego” 36.
Prace fortyfikacyjne na przedmościu warszawskim prowa­
dzone były niemrawo. Budowę umocnień polowych nadzoro­
wał płk Nawratil, mianowany szefem inżynierii i saperów i
gubernatorstwa. 28 lipca do robót przystąpiły zaledwie dwie ,
kompanie fortyfikacyjne. Dowództwo techniczne sprawowali
oficerowie z francuskiej misji wojskowej. Ze względu na
słabe wyszkolenie żołnierzy i braki materiałowe tempo budo­
wy umocnień było ślamazarne. Pewna poprawa nastąpiła
dopiero 4 sierpnia, kiedy organizacyjnie uporządkowano pro­
wadzone prace.
Siódmego sierpnia gen. Latinik zarządził nowy podział
i ugrupowanie sił na przedmościu warszawskim. Było to
35 Tamże, s. 14-17.
36 J. P i ł s u d s k i, Rok 1920, Warszawa 1924, s. 147.
przedsięwzięcie nieaktualne już w chwili wydania rozkazu,
nie uwzględniał on bowiem zarządzeń Piłsudskiego z 6 sierp­
nia w związku z planami stoczenia bitwy warszawskiej.
Dziwić może fakt, że gen. Latinik nie został na czas powiado­
miony o nowym zamierzeniu Naczelnego Wodza, mimo iż
jeao rola w planowanej bitwie była znacząca.
W czasie gdy trwały wojskowe przygotowania do obrony
Warszawy i gdy doniesienia z frontu były coraz bardziej
alarmujące, wskazujące bowiem na rychłe pojawienie się
przeciwnika u jej wrót, ludność cywilna z coraz większą pasją
szykowała się do walki.
Trzeciego sierpnia prezes warszawskiej rady miejskiej,
Ignacy Baliński, i prezydent miasta stołecznego Warszawy,
Piotr Drzewiecki, wydali odezwę wzywającą warszawiaków
do wstępowania w szeregi Straży Obywatelskiej. Miała to być
formacja o charakterze porządkowym wspierająca żandarme­
rię wojskową i policję w utrzymywaniu porządku oraz ochro­
ny mienia przed rabunkami. Zgłaszającym się ochotnikom
przysługiwało od chwili rejestracji prawo noszenia na lewej
piersi kokardy o barwach narodowych, odmiennej jednak
wyglądem od noszonej przez żołnierzy z armii ochotniczej37.
Spośród ochotniczych oddziałów „Obrony Warszawy” for­
mowane miały być także jednostki walczące na froncie.
W Pruszkowie rozpoczęto formowanie 1 pułku „Obrony War­
szawy”. Liczono się z możliwością tworzenia kolejnych puł­
ków i batalionów w Warszawie.
Piątego sierpnia ukonstytuował się. Robotniczy Komitet
Obrony Warszawy. Utworzono dziesięć punktów werbunko­
wych i wydano odezwę o formowaniu batalionów ochot­
niczych obrony Warszawy. W fabrykach i zakładach pracy
partie o rodowodzie robotniczym prowadziły intensywną ak­
cję propagandową na rzecz tworzenia batalionów ochotni­
czych obrony Warszawy.
Rada Obrony Stolicy zwróciła się do ludności Warszawy
o jak najczynniejszy udział w świadczeniach na rzecz obrony
miasta. Zajęła się także sprawą aprowizacji miasta, walką

37 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 112.


z lichwą i czarnym rynkiem. Podczas wizyty delegacji Rady
Obrony Stolicy u Piłsudskiego 6 sierpnia Naczelnik Państwa
„[...] oświadczył, że stolica kraju broniona będzie do upadłego
i upoważnił delegatów, by to oświadczenie podali do wiado­
mości publicznej” 38.
W Warszawie narastało podniecenie wywołane zbliżającą
się walką. Informacje docierające z frontu mówiły o dalszym
cofaniu się wojsk polskich. Nie powodowało to objawów
paniki, a wręcz przeciwnie - potęgowało determinację i chęć
walki. Stąd niewielu warszawiaków decydowało się na opusz­
czenie miasta. Pozostała większość postanowiła bronić stoli­
cy i swych domostw. Warszawiacy z entuzjazmem żeg­
nali udające się na front oddziały armii ochotniczej. Jako
pierwszy wymaszerował na front 205 pułk piechoty ochot­
niczej im. Jana Kilińskiego złożony głównie z młodzieży
warszawskiej. Otrzymał on sztandar ufundowany przez społe­
czeństwo.
Szóstego sierpnia ukazało się obwieszczenie gen. Latinika
o uprawnieniach publiczno-prawnych Gubernatorstwa Woj­
skowego na terenie Warszawy i okolic. Wzywał on ludność
„[...] do zachowania bezwzględnego spokoju, jak również
posłuszeństwa rozporządzeniom władz, w pierwszym zaś rzę­
dzie obowiązku niesienia świadczeń wojennych, uprzedzając,
iż wszelkie działania zmierzające ku wywołaniu niepokojów
lub uchylające się od ścisłego wykonywania rozporządzeń
władz, będą karane z całą bezwzględnością prawa, aż do kary
śmierci włącznie” 39.
Potrzeba wprowadzenia rygorów stanu wojennego wynikała
z działalności przeciwnika, który za pomocą komunistycznej
agitacji i propagandy starał się osłabić ducha walki narodu
polskiego. Na tym polu bolszewicy nie odnieśli sukcesu.
Premier Wincenty Witos 6 sierpnia wydał odezwę do
mieszkańców Warszawy kończącą się stwierdzeniami: „[...]
Do obrony stolicy stanąć muszą wszyscy obywatele. Stanąć
muszą wszyscy do szeregu! Czas najwyższy skończyć ze

38 Tamże, s. 115.
39 Zwycięstwo 1920, s. 133.
słowami, skończyć z patriotycznymi frazesami: Nadszedł czas
twardego czynu! Karność i męski spokój muszą być za­
chowane! Stolicy wrogowi oddać nie wolno i nie oddamy:
Dziś nie ma wyboru: Albo walka do ostateczności, zwycięstwo
i wolność, albo sromotna niewola. Do walki więc i do zwycię­
stwa” 40.
Zwycięski marsz na zachód wojsk Tuchaczewskiego za­
grażał nie tylko Warszawie, ale całemu państwu, jego dal­
szemu funkcjonowaniu. Wojna polsko-rosyjska zdecydowanie
wchodziła w swe ostatnie stadium, w opinii bolszewików
prowadzące do pełnego unicestwienia suwerenności Polski.
Wymagało to ze strony polskiej radykalnych przedsięwzięć.
6 sierpnia ukazało się rozporządzenie Rady Obrony Państwa
w sprawie ustanowienia stanu oblężenia na terenie całego
kraju. Podpisali je Piłsudski i Witos. Ustalono zasadę funk­
cjonowania administracji na obszarach zagrożonych wojną
przez przekazanie całkowitej władzy gubernatorom wojsko­
wym.
Rada Obrony Państwa obradowała permanentnie. 7 sierpnia
zajmowała się funkcjonowaniem wojskowej intendentury.
Szczególną uwagę zwróciła na jej działania w zagrożonym
mieście wyrażając przy okazji pogląd, że „Warszawa musi
zdać egzamin z tężyzny duchowej i opanowania nerwowe­
go”41. Na jednym z kolejnych posiedzeń (11 sierpnia) ustano­
wiono nowe odznaczenie „Krzyż Walecznych”, który miał
być nadawany za szczególne męstwo i bohaterstwo w wojnie.
Gen. Latinik 10 sierpnia wprowadził stan oblężenia w War­
szawie i powiatach przyległych. Całkowitą władzę przejmo­
wało wojsko. Teatry, restauracje, kawiarnie musiały kończyć
pracę o godz. 21.30. W nocy poruszanie się po mieście
wymagało specjalnej przepustki. Liczne patrole wojskowe
i żandarmerii, wspierane przez Straż Obywatelską, strzegły
porządku. Silne posterunki i placówki obsadzały mosty i wy­
loty ważniejszych arterii.
Dziesiątego sierpnia na placu Teatralnym odbył się wiec
40 Tamże, s. 131.
41 Łukomski, Polak, Wrzosek, op. cit., t. II, s. 98.
mieszkańców stolicy zwołany pod hasłem obrony miasta. Do
dziesiątków tysięcy zgromadzonych warszawiaków przemó­
wił premier Witos, apelując o walkę aż do zwycięstwa.
Przyjęta przez zgromadzonych rezolucja głosiła: „[...] Lud
Warszawy ślubuje otoczyć najtroskliwszą opieką walczące
wojsko i wraz z żołnierzami bronić kraju do upadłego” 42.
Trzynastego sierpnia po południu, kiedy pod Radzyminem
trwała walka rozpoczynająca bitwę warszawską, ulicami Pragi
maszerował na ten właśnie sektor frontu jeden z batalionów
236 pułku piechoty ochotniczej im. Weteranów Powstania
Styczniowego niosąc ze sobą sztandar powstańczy z 1863 r.
Warszawiacy żegnali go owacją i apelem: „Nie dajcie Mo­
skalom Warszawy”.

42 „Kurier Warszawski” nr 221 z 11 VIII 1920.


ZAMIAR PRZECIWNIKA

Korzystny dla strony rosyjskiej rozwój wydarzeń na frontach


w lipcu, a zwłaszcza szybki marsz armii Tuchaczewskiego ku
etnicznym ziemiom polskim, spowodował nadzieje przywódców
bolszewickich na rychłe pokonanie Polaków i możliwość ekspor­
tu rewolucji do krajów Europy Zachodniej. Stąd stawianie coraz
ambitniejszych zadań dla wojsk, by przyśpieszyć upadek Polski.
Cele wojny Rosji Radzieckiej z Polską dość czytelnie przed­
stawiła w dniu rozpoczęcia ofensywy przez Tuchaczewskiego
gazeta „Krasnoarmiejec”, pisząc: „[...] Przebijać się na zachód
nie w celu zdobycia Polski, Niemiec, Francji, lecz dla połączenia
się z robotnikami polskimi, niemieckimi i angielskimi - oto
nasze główne zadanie. Właśnie dlatego biała Polska musi być
zniszczona, istnieć zaś powinna Polska proletariacka i sztan­
dar czerwony powinien powiewać nad Warszawą [...]” 1
Praktycznie realizację tych celów zapoczątkowano tworząc
tzw. komitety rewolucyjne mające sprawować władzę w Pol­
sce. Jako pierwszy 8 lipca powstał w Tarnopolu Galicyjski
Komitet Rewolucyjny (Galrewkom), którego kierownictwo
objął komisarz rosyjskiej 14 Armii W. Zatoński. 23 lipca
Polskie Biuro Informacyjne w Moskwie powołało Tymczaso­
wy Komitet Rewolucyjny Polski (Polrewkom), kierowany
przez Juliana Marchlewskiego. Posunięcia te sugerowały nie
tylko zamiar osadzenia rządu rewolucyjnego w Polsce, ale
i jej rozczłonkowanie. Polska terytorialnie miała być ograni­
czona jedynie do ziem byłego Królestwa Polskiego.

1 Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. II , s. 63.


Pokonanie Polski stanowiące etap w realizacji koncepcji
rewolucji światowej było nadrzędnym celem bolszewików
w 1920 r. W związku z tym stanowiło przedmiot zaintereso­
wania kierowniczych gremiów politycznych i rządowych Ro­
sji Radzieckiej. Problemy te omawiano na plenach RKP (b),
były one również tematem obrad Rady Delegatów Robot­
niczych i Rady Komisarzy Ludowych.
Jeszcze 30 maja 1920 r., a więc w okresie przygotowań do
decydującej ofensywy przeciwko Wojsku Polskiemu Rada
Komisarzy Ludowych, określiła, że „Głównym zadaniem ro­
botniczo-chłopskiego rządu w obecnym momencie jest walka
na froncie wschodnim. Wszystkie siły i środki kraju muszą
być skierowane na front polski w celu osiągnięcia pełnego
i szybkiego zwycięstwa. Wszyscy komisarze ludowi są zobo­
wiązani wziąć udział w obsługiwaniu potrzeb frontu, w ter­
minie trzydniowym zwołać naradę w celu opracowania planu
współdziałania z Frontem Zachodnim i zorganizowania szcze­
gółowej kontroli” 2.
Bolszewicy podczas ofensywy wojsk Tuchaczewskiego na
Białorusi, a zwłaszcza po wkroczeniu na ziemie rdzennie
polskie maskowali swe cele wobec Polski. Starali się nie
eksponować haseł rewolucji światowej, wyciszyli agitację
zapowiadającą wprowadzenie w Polsce rządu dyktatury prole­
tariatu, za to eksponowali hasło ,,Za wolność naszą i Waszą”,
twierdząc, że „nie wojnę i gwałt, lecz pokój, braterstwo
i przymierze wam [Polakom - L.W.] ofiarujemy” 3.
Nie oznaczało to, iż bolszewicy całkowicie zrezygnowali
z głoszenia haseł rewolucyjnych. Cechą charakterystyczną
w akcji propagandowego oddziaływania na Polaków była
niezwykła koncentracja środków. Do najpopularniejszych na­
leżały ulotki w języku polskim, kolportowane nie tylko na
terenach zajętych przez Armię Czerwoną, ale także za pośred­
nictwem emisariuszy na obszarach przyszłych działań wojen­
nych. Nakłady poszczególnych ulotek przekraczały 100 tys.

2 P. W. S u s ł o w, Politiczeskoje obezpieczenije sowietsko-polskoj kampanii

1920 goda, Moskwa 1930, s. 32.


3 T. T e s l e r, Propaganda bolszewicka podczas wojny polsko-rosyjskiej 1920

roku, Warszawa 1938, s. 148.


egzemplarzy. Inną formą propagandową było wydawanie bro-
szur i drukowanie artykułów w periodykach i dziennikach.
Kierownictwo bolszewickie z Leninem na czele przywiązywa­
ło duże znaczenie do roli prasy w oddziaływaniu propagan­
dowym na społeczeństwo. Lenin twierdził, że „Gazeta to nie
tylko zbiorowy propagandzista i zbiorowy agitator, lecz rów­
nież zbiorowy organizator” 4. Stąd nakazał utworzyć Oddział
Wydawniczy przy Rewolucyjnej Radzie Wojennej.
W celu mobilizacji własnych żołnierzy i osłabienia woli
walki żołnierza polskiego oddziały Armii Czerwonej otrzyma­
ły sztandary bojowe z hasłami:
- „Śmierć panom polskim!”;
- „Niech żyje sojusz z robotnikami i chłopami Polski!”;
- „Niech żyje niepodległa, wyzwolona spod jarzma kapita­
listów i obszarników Polska!”;
- „Niech żyje zwycięstwo Armii Czerwonej walczącej
o wyzwolenie ludu polskiego!”5
Kierownictwo Armii Czerwonej przygotowując się do de­
cydującej rozprawy z Polską poleciło oddziałowi politycz­
nemu Frontu Zachodniego przeprowadzić dwumiesięczne kur­
sy dla kadr politycznych związków taktycznych i oddziałów.
W bolszewickiej strategii wojennej niemal na równi ze
środkami militarnymi stawiany był czynnik polityczny, w tym
propagandowe oddziaływanie w celu osłabienia woli walki
przeciwnika. „Propaganda i agitacja RKP(b) była duszą
i mózgiem organizacyjnym Armii Czerwonej”6. Ten środek
zamierzano w pełni wykorzystać w działaniach decydujących
o losach Polski. Działalnością propagandową w Armii Czer­
wonej kierował Zarząd Polityczny Rewolucyjnej Rady Wo­
jennej Republiki. W styczniu utworzono w Armii Czerwonej
służbę polityczną. Powstały oddziały polityczne frontów, ar­
mii i dywizji. Etatowo oddział polityczny frontu liczył
360 osób, armii - 484 osoby, a dywizji - 180 osób7. Aparat

4 S. B o r s k i, Prasa polska w ZSRR, Moskwa 1929, s. 26.


5 T e s l e r , op. cit., s. 153.
6L. S. D i e g t a r i e w, Politiczeskaja robota w Krasnoj Armii, „Armia i
Rewolucja” 1921, nr 6, s. 27.
7 S u s ł o w, op. cit., s. 38.
polityczny usytuowany był także na szczeblu oddziału, a na­
wet pododdziałów; istniały również komórki partyjne
RKP(b).
Szybkie tempo natarcia wojsk Tuchaczewskiego powodo­
wało duże rozśrodkowanie związków taktycznych i oddzia­
łów. Wiele oddziałów oderwało się od swych dowództw, co
ograniczało możliwości prowadzenia pracy propagandowej.
Osłabła z tego powodu jej intensywność. Czerwonoarmiejcy
zdani byli niemal wyłącznie na oddziaływanie propagandowe
pracowników najniższego szczebla pionu propagandowego.
Miało to wpływ na nastawienie psychiczne wielu oddziałów
Armii Czerwonej w chwili rozpoczęcia walki o Warszawę.
Intensywnemu oddziaływaniu propagandowemu bolszewi­
cy poddawali Polaków zamieszkałych zarówno w Rosji, jak
i na zajmowanych obszarach Polski. Z myślą o nich wydawa­
no w języku polskim tygodniki „Trybuna” i „Prawda Polska”.
Do Polaków służących w Armii Czerwonej adresowane było
pisemko „Głos Komunisty”. W ramach propagandy oddziału­
jącej na żołnierzy polskich drukowano tygodnik „Żoł­
nierz Polski” mający naśladować wydawaną pod tym samym
tytułem polską gazetę frontową.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej na etniczne ziemie polskie
propaganda bolszewicka starała się rozbudzać wśród robot­
ników i chłopów, częściowo inteligencji żydowskiej nastroje
rewolucyjne, aby osłabić dążenie do obrony niepodległości
i suwerenności. Kierownictwo bolszewickie zdawało sobie
sprawę z trudności, jakie napotyka w Polsce propagowanie
haseł rewolucyjnych, niemniej jednak nie zamierzało rezyg­
nować z tej działalności.
Licząc na całkowite pobicie wojsk polskich i sowietyzację
Polski KC RKP(b) i Rada Komisarzy Ludowych poleciły
przygotowywać kadry spośród polskich komunistów mające
kierować przyszłym rządem rewolucyjnym Polski. Zakładano
wprowadzenie w Polsce ustroju bolszewickiego i jej wejście
do federacji republik radzieckich. Zainteresowany realizacją
tego planu był osobiście Lenin. Wyznawał on bowiem pogląd,
że sowietyzacja Polski umożliwi walkę o Europejską Repub­
likę Rad. Twierdził, że „uderzając na Polskę, my tym samym
uderzamy w samą Ententę; rozbijając polską armię my roz­
bijamy [...] pokój wersalski” 8.
Lenin był inicjatorem ustanawiania na zajmowanych przez
Armię Czerwoną obszarach Polski rewolucyjnej władzy cywil­
nej. Zamierzano Polakom siłą narzucić system bolszewicki.
Pierwszych kadr na potrzeby rewolucyjnej władzy cywilnej
w Polsce dostarczyć miało Biuro Polskie przy RKP(b).
Szczególną funkcję w procesie sowietyzacji Polski spełniać
miał Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski (TKRP).
Oprócz Juliana Marchlewskiego w jego składzie znaleźli się:
Feliks Dzierżyński, Feliks Kon, Edward Próchniak i Józef
Unszlicht. Przedstawicielem RKP(b), z prerogatywami kont­
rolnymi, został Iwan Skworcow-Stiepanow.
TKRP dążąc do wprowadzenia w Polsce systemu bol­
szewickiego ogłosił komunikat o pozbawieniu władzy legal­
nego rządu polskiego i zapowiedział zastąpienie dotychczaso­
wej administracji na obszarach zajmowanych przez Armię
Czerwoną przez komitety rewolucyjne. Miały one być tworzo­
ne nie tylko w miastach, ale i we wsiach. Liczono się
z koniecznością realizowania tych zamiarów siłą. Dlatego
TKRP zamierzał utworzyć własny organ bezpieczeństwa i przystąpić
do formowania oddziałów milicji ludowej.
Trzydziestego lipca TKRP zainstalował się w Białymstoku
- było to największe zajęte wówczas przez Rosjan polskie
miasto - i wydał „Manifest do polskiego ludu roboczego
miast i wsi” 9. Głoszono w nim m.in., że: „Nadeszła godzina
wyzwolenia ludu roboczego w Polsce wyzwolonej spod jarz­
ma kapitalistów, obszarników, zdzierców i wyzyskiwaczy,
który we własne dłonie bierze swój los”. Ze szczególną pasją
atakowano działalność Polskiej Partii Socjalistycznej uznając,
iż odegrała ona haniebną rolę w zdradzie idei socjalizmu,
w zdradzie sprawy robotniczej. Uważano, że mocarstwa za­
chodnie po to umożliwiły powstanie Polski, by odgrywała ona
rolę „żandarma Europy”, by wysyłano „żołnierzy polskich,
synów robotniczych i chłopskich dla mordowania robotników
8 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918—1921, t. XIII, s. 223.
9 Powstanie II Rzeczypospolitej. Wybór dokumentów 1866-1925, War­
szawa 1984, s. 585-587'.
i chłopów Rosji, którzy się zbuntowali przeciw kapitałowi
władającemu światem”. Ostro atakowano politykę Piłsud-
skiego. Autorzy manifestu ujawniali swe intencje głosząc:
„Nie po to idą, wkraczając do Polski nasi bracia, by ją
zawojować, wojnę obecną narzucił im rząd Polski, walczą oni
przede wszystkim o pokój dla siebie, gdyż tylko pokój da im
możność powrócenia do domów, możność podjęcia dzieła
tworzenia nowego ładu.
Pokój trwały, gwarantujący ich od nowych zamachów na
ich wolność może być zawarty tylko pomiędzy Rosją Socjali­
styczną a Socjalistyczną Polską Rad Robotniczych”10. Nie
maskując swych zamiarów kandydaci na przyszłą elitę kierow­
niczą Polski oświadczali, iż celem ich jest sowietyzacja Polski
i połączenie jej z Rosją Radziecką.
W manifeście ogłoszono harmonogram bolszewizacji Pol­
ski. Zakładano przejmowanie zakładów pracy i ziemi w społe­
czne władanie. W miastach i wsiach miały powstawać komite­
ty rewolucyjne. Twierdzono, że Zjazd Delagatów Ludu Robo-
tniczego Miast i Wsi utworzy Polską Socjalistyczną Repub­
likę Rad.
Kierownictwo RKP(b) nie do końca wierzyło w sprawne
wprowadzenie w Polsce ustroju bolszewickiego przez komu­
nistów polskich. Dostrzegało słabość ruchu komunistycznego
w Polsce i jego niewielki wpływ na społeczeństwo. Stąd przed
Armią Czerwoną, oprócz zadań o charakterze militarnym,
postawiono także polityczne. W wydziałach politycznych
Armii Czerwonej od związku taktycznego wzwyż tworzono
specjalne „wydziały komitetów rewolucyjnych”, które miały
pracować z ludnością cywilną. Były one odpowiedzialne za
organizowanie terenowych komitetów rewolucyjnych spełnia­
jących funkcje lokalnych organów władzy administracyjnej.
Szykując się do ofensywy przeciwko Polsce Tuchaczewski
zaledwie kilka dni po nominacji na dowódcę Frontu Zachod-
niego(19 maja 1920 r.) wydał rozkaz o tworzeniu przy radach
wojennych armii komitetów rewolucyjnych. Zdaniem Włady­
sława Poboga-Malinowskiego „Pierwsze komitety ujawniły

10 Tamże.
się już w czerwcu i ilość ich rosła dość szybko, w miarę
odwrotu Wojska Polskiego. Były to twory kilka, a nierzadko
paroosobowe tylko, złożone częściej z agentów sowieckich,
rzadziej - z nielicznych komunistów polskich z istniejących
już dawniej (w konspiracji) wątłych »jaczajek« bolszewic­
kich. Komitetami kierowali wojskowi radzieccy różnych stop­
ni lub nawet nie znający polskiego języka »instruktorzy«
z Moskwy” 11.
Wykonując rozkaz Tuchaczewskiego od pułku wzwyż po­
wołano wydziały Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego. Kadrę
ich stanowili z reguły Rosjanie nie znający zarówno języka
polskiego, jak i stosunków polskich. Była to jedna z przyczyn
słabych efektów ich pracy.
Podobne wyniki przyniosła odezwa opublikowana 16 czerw­
ca przez Centralny Komitet Wykonawczy Rad skierowana
„Do polskich robotników, chłopów i żołnierzy” podpisana
przez Lenina, Trockiego i Kalinina. Nawoływała ona: „Wzy­
wamy was - przechodźcie do nas do obozu Armii Czerwonej.
Przechodźcie z bronią, a jeżeli to niemożliwe - bez broni.
Będziecie powitani jak bracia. Walcząc przeciwko nam pod
pałką polskich panów, popełniacie zdradę wobec przyszłej
socjalistycznej Polski i klasy robotniczej całego świata. Jedna
jest tylko droga, którą można zmazać z was piętno zdrady
- przejście do nas z bratersko wyciągniętą ręką” 12.
Już pierwsze dni ofensywy Frontu Zachodniego uświadomi­
ły kierownictwu politycznemu Armii Czerwonej, że przeciw­
nik nie jest podatny na hasła rewolucyjne. Jego odporność
ujawniła się po wkroczeniu wojsk rosyjskich na etniczne
ziemie polskie. Dlatego zadecydowano o modyfikacji głoszo­
nych haseł.
W agitacji kierowanej do Polaków starano się teraz wskazy­
wać na bezcelowość prowadzonej przez nich wojny, ponieważ
czynionej w imię utrwalenia biedy i niedostatku. W jednej
z odezw głoszono: „[...] Zamiast wytężać wszystkie siły

11 W. P o b ó g - M a l i n o w s k i , Najnowsza historia polityczna Polski, t. II,


Warszawa 1960, s. 473.
12 Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-rosyjskich, t. 3, s. 94-95.
wyniszczonego kraju dla odbudowania go, dla wskrzeszenia
przemysłu, dla podniesienia wydajności wyjałowionej ziemi
dla ratowania wynędzniałej ludności rząd i Sejm rzuciły się
w odmęt nieskończonych wojen” 13.
Głównym celem propagandy bolszewickiej oddziałującej
na Wojsko Polskie było dążenie do tworzenia rad żołnier­
skich. Próbowano przekonywać żołnierzy o rodowodzie robot­
niczym, że zamiast wykorzystać broń dla obrony interesów
klasy, z której pochodzą, są wykorzystywani do walki przeciw
swoim braciom - robotnikom i chłopom.
Bolszewicy do realizacji swych celów wojennych wciągali
także Komunistyczną Partię Robotniczą Polski będącą sekcją
III Międzynarodówki. Nakazano jej utworzyć Centralny Woj­
skowy Komitet Rewolucyjny 14. Wydawał on odezwy przemy­
cane do oddziałów wojskowych, w których apelowano do
żołnierzy, aby tworzyli rady żołnierskie i tym samym przy­
bliżali zakończenie wojny.
Wraz z wkroczeniem wojsk Tuchaczewskiego na rdzenne
polskie ziemie komuniści polscy nawoływali żołnierzy od
odmowy wykonywania rozkazów i przechodzenia na stronę
Armii Czerwonej. Starali się docierać do żołnierzy z broszurą
Do walki o pokój 15, w której podważano takie zasadnicze
wartości i ideały żołnierza polskiego, jak: ojczyzna, wolność,
niepodległość, cywilizacja, honor, popularyzowano natomiast
ideały rewolucyjne. Dlatego próbowano przeciwstawić: „Po­
lsce obszarników” - „Polskę robotników”, „Polsce bogaczy”
- „Polskę nędzarzy”.
Dla ujednolicenia form i metod propagandy kierowanej do
żołnierzy Zarząd Polityczny Rewolucyjnej Rady Wojennej
Armii Czerwonej wydał instrukcję, która głosiła, że: „[...]
Nasze ulotki, odezwy, proklamacje i gazetki łamią siłą nie­
przyjaciela nie mniej, aniżeli bagnety lub pociski karabinowe
i artyleryjskie” 16.
13 Tesler, op. cit., s. 91.
14 Tamże, s. 97.
15 Tamże, s. 101.
16 Tamże, S. 239.
Instrukcja nakazywała stosowanie następujących metod
agitacji:
- wykorzystanie usług miejscowej ludności;
- specjalnych emisariuszy;
- lotnictwa;
- oddziałów zwiadowczych rozlepiających, rozrzucających
po drogach i pozostawiających w domach odezwy;
- puszczanie z prądem rzek tratew i łodzi z materiałami
agitacyjnymi;
- podrzucanie odezw w obiektach, które mogą być zajęte
przez nieprzyjaciela;
- pozostawianie i rozklejanie odezw w czasie odwrotu;
- wypisywanie na widocznych miejscach haseł rewolucyj­
nych;
- zaopatrywanie przed natarciem każdego żołnierza rosyj­
skiego w zestaw odezw.
Materiały propagandowe wydawane przez Armię Czerwoną
dla indoktrynowania żołnierzy polskich zapowiadały:
- nieuchronną klęskę Polski;
- wzrost nastrojów rewolucyjnych w Polsce;
- mobilizację wielomilionowych mas robotników i chło­
pów w Rosji i na Ukrainie dla wojny prowadzonej przeciwko
Polsce;
- masową dezercję i demoralizację w Wojsku Polskim.
W okresie poprzedzającym bitwę warszawską i w czasie jej
trwania organa polityczne Frontu Zachodniego dla celów
propagandowych wykorzystywały też radio. W audycjach
nawoływano żołnierzy polskich do poniechania walki i pod­
dania stolicy.
Bolszewicy stosowali odmienną taktykę w propagandzie
kierowanej do własnego społeczeństwa i do narodu polskiego.
W pierwszym wypadku nie maskowali swych celów strategicz­
nych prowadzących do sowietyzacji Europy. Podczas obrad
II kongresu Międzynarodówki Komunistycznej Lenin powie­
dział: „[...] Jeżeli nasi towarzysze z zagranicy pomogą nam
teraz zorganizować jednolitą armię, to żadne niedociągnięcia
nie przeszkodzą nam w wykonaniu naszego zadania. Zada­
niem tym jest dokonanie Światowej Rewolucji Proletariac-
kiej, stworzenie Światowej Republiki Sowieckiej [podkreś­
lenie - L.W.]”17. Delegaci na kongres apelowali do klasy
robotniczej Europy Zachodniej o zastosowanie „czerwonej
blokady” przeciwko Polsce. W oficjalnych dokumentach tego
gremium znalazł się następujący zapis: „[...] Żądanie proleta­
riatu wszystkich krajów polega na tym, by przeszkodzić
rządom Anglii, Francji, Ameryki i Włoch w okazywaniu przez
nie pomocy białej Polsce” 18.
Armia Czerwona urzeczywistniała wytyczne kierownictwa
partii bolszewickiej. Na zajmowanych obszarach Galicji
Wschodniej żołnierze rosyjscy agitowali wśród miejscowej
ludności za przyłączeniem ich do Ukrainy bolszewickiej.
Tuchaczewski i aparat polityczny jego frontu agitował chło­
pów i robotników Białorusi do organizowania władzy rewo­
lucyjnej oraz do fizycznej likwidacji Polaków. Agitowano
powszechnie za dywersją na tyłach wojsk polskich.
Głównodowodzący Armią Czerwoną, Kamieniew, już
z chwilą pierwszych sukcesów Tuchaczewskiego na Białorusi,
mając na względzie cele strategiczne swego państwa, zabiegał
o skoordynowanie działań frontów Zachodniego i Południo­
wo-Zachodniego z myślą o szybkim rozbiciu wojsk i opano­
waniu centralnych ziem polskich. Początkowo przeciwko te­
mu planowi nie oponował dowódca Frontu Południowo-Za-
chodniego, Jegorow, a zwłaszcza członek Rady Rewolucyjnej
tego frontu, Stalin. Ten ostatni faktycznie decydował o zada­
niach Frontu Południowo-Zachodniego. Jegorow w dyrek­
tywie wydanej 12 lipca wyrażał zgodę na użycie 1 Armii
Konnej i 12 Armii w operacjach prowadzonych w Polsce
centralnej, czyli na ich podporządkowanie Tuchaczewskiemu.
Sukcesy Frontu Zachodniego kierownictwo polityczne Ro­
sji Radzieckiej i dowództwo Armii Czerwonej pragnęło jak
najszybciej wykorzystać, dlatego ponaglało do kontynuowania
działań. Kamieniew w dyrektywie z 19 lipca nakazywał
Tuchaczewskiemu energiczny ruch do przodu w kierunku na
Warszawę dla zadania Wojsku Polskiemu decydującego cio-

17 Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t . II , s. 76.


18 Tamże.
Marszałek Józef Piłsudski

Gen.Władysław Sikorski
Gen.Edward Śmigły-Rydz

Gen. Leonard Skierski


Gen.Lucjan Żeligowski

Gen. Aleksander Osiński


Przed Inspektoratem Armii Ochotniczej. Zaciąg ochotników
w Warszawie

Ochotnicy z Warszawy maszerujący ulicami Pragi na uzupełnienie


dywizji ochotniczej
Fragment linii obronnych i pozycji przedmościa warszawskiego
Gen. Sikorski
w rozmowie
z kpt. Majewskim

Gen. Jan
Rządkowski na
froncie pod
Radzyminem
Dowództwo i sztab 5 Armii. Przy stole z mapą od lewej: gen. Sikorski
mjr Rostworowski, ppłk Wolikowski
Gen. Sikorski w rozmowie z dowódcą pułku dywizji ochotniczej przed
planowanym natarciem 14 sierpnia 1920 r.

Kierowanie ogniem na szosie pod Radzyminem


su. Rozkazywał on m.in.: „[...] Prowadzić dalej energiczny
pościg za przeciwnikiem i nie później niż 4 sierpnia wojskami
Frontu Zachodniego przekroczyć linię: Łomża-Brześć Litew­
ski i nie później niż 12 sierpnia wyjść na linię: Przas­
nysz-Osowiec i dalej wzdłuż Wisły ku południowi zajmując
miasto Warszawę” 19.
Cele militarne wyznaczone dla wojsk Frontu Zachodniego
sprowadzały się do:
- możliwie najszybszego zajęcia Warszawy;
- szybkiego opanowania polskich dzielnic zachodnich;
- przecięcia dróg komunikacyjnych łączących Polskę z Bał­
tykiem 20.
Strona rosyjska nie liczyła się z większym oporem od­
działów polskich. Dowódca Frontu Zachodniego został
21 lipca poinformowany przez Kamieniewa, że podczas pro­
wadzonych operacji nie powinien uwzględniać linii Curzona
jako ewentualnej granicy polsko-rosyjskiej.
Kierując się wytycznymi Kamieniewa i napływającymi
z frontu informacjami świadczącymi, że oddziały rosyjskie nie
napotykają większego oporu wojsk polskich, Tuchaczewski
23 lipca wydał dyrektywę, w której nakazał prowadzić for­
sowne działania zaczepne na kierunku grodzieńsko-warszaw-
skim, tak by do 3 sierpnia wyjść na linię: Ostrołęka-Ostrów
Mazowiecka - Drohiczyn - Biała Podlaska- Włodawa 21.
W tym czasie Aleksandr Jegorow wyznaczył dla 14 Armii
Jeromina Uborewicza zadanie prowadzenia natarcia w kierun-
ku na Lwów i Tarnów. 1 Armia Konna_Siemiona Budionnego
miała kierować się na Zamość, Krasnystaw i Chełm, 12 Armia
zaś, już pod dowództwem G. Woskanowa, na Kowel, Włoda­
wę i Łuków22. Wówczas do akcji wkroczył Stalin, który
najprawdopodobniej uznał, że Frontowi Południowo-Zachod­
niemu przypadło nacierać na kierunku drugorzędnym, czego
nie mógł tolerować ze względów ambicjonalnych. Uznał on,
że 1 Armia Konna powinna zostać użyta do zdobycia Lwowa.

19 Tamże, s . 7 8 .
20 S i k o r s k i , op. cit., s . 9 9 .
21 Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. I I , s. 8 1 .
22 P r z y b y l s k i , op. cit., s. 171.
Ewentualne zajęcie tego miasta uważał za jednoznaczne ze
zdobyciem Warszawy. W związku z tym zaczął naciskać na
Jegorowa, by Front Południowo-Zachodni prowadził samodziel­
ne działania uwieńczone zdobyciem Lwowa i zajęciem Galicji
Wschodniej. Stalin planował eksport rewolucji inną drogą niż
Trocki, Kamieniew czy Tuchaczewski, a mianowicie przez
Galicję Zachodnią, Śląsk, Czechy do Austrii i na Bałkany.
Jegorow, za namową Stalina, wydał 24 lipca nową dyrek­
tywę dla Frontu Południowo-Zachodniego burzącą wcześniej­
szy zamysł skoncentrowania większości sił na froncie prze-
ciwpolskim. 12 Armia, osłaniając się od strony Brześcia
Litewskiego, miała teraz nacierać wzdłuż osi: Kowel-
-Chełm-Kraśnik z wyjściem pod Annopolem na linię Wisły,
1 Armia Konna uderzać w kierunku na Rawę Ruską-Lwów
i dopiero po zdobyciu tego ostatniego miasta przesunąć dywi­
zje nad San między Sieniawą i Przemyślem. 14 Armia,
dowodzona przez Mołkoczanowa, przełamać polskie linie
obronne pod Tarnopolem i nad Zbruczem, a następnie nacie­
rać wzdłuż linii: Tarnopol - Gródek Jagielloński23. Zgodnie
z postawionymi zadaniami wojska Jegorowa uderzać miały na
kierunku rozbieżnym z Frontem Zachodnim Tuchaczewskie-
go. Oznaczało to powstanie między tymi frontami luki umoż­
liwiającej swobodne manewrowanie oddziałom polskim.
W tej sytuacji wojennej mogły one prowadzić operacje po
liniach wewnętrznych i kolejno bić przeciwnika. Ponadto
Tuchaczewski nie został powiadomiony o zmienionej koncep­
cji działań Frontu Południowo-Zachodniego.
Wobec dostrzegalnego usztywniania się polskich linii
obronnych, co nastąpiło w bitwie pod Brodami z 1 Armią
Konną Budionnego i w zamiarze stoczenia przez Polaków
bitwy obronno-zaczepnej nad Bugiem w rejonie Brześcia,
Tuchaczewski 30 lipca prosił Kamieniewa, aby 12 Armia
wsparła walki prowadzone przez jego wojska o Brześć. Od­
powiedź była pozytywna. Stalin jednak ponownie skłonił
Jegorowa do niewydawania rozkazu nakazującego Woskano-
wowi zmianę kierunku działań 12 Armii.

23 K a k u r i n , M i e l i k o w , op. cit., s . 280.


Niesubordynacja Stalina zaniepokoiła Kamieniewa. Powia­
domił on o tym Biuro Polityczne RKP(b). Kierownictwo partii
bolszewickiej z uwagą śledziło wzrost zagrożenia na Ukrainie
południowej spowodowany aktywizacją armii gen. Piotra
Wrangla mającego swą bazę na Krymie.
Obradujące 2 sierpnia Biuro Polityczne RKP(b) powzięło
decyzję o połączeniu wojsk znajdujących się na froncie prze-
ciwpolskim w jeden Front Zachodni. Na dowódcę tego frontu
wyznaczony został Tuchaczewski. Postanowiono także utwo­
rzyć Front Południowy skierowany przeciwko Wranglowi.
Stalinowi powierzono zadanie sformowania Rewolucyjnej Ra­
dy Wojennej tego frontu 24.
Z wojskowego punktu widzenia była to decyzja słuszna.
Pod jednym dowództwem skupione miały być wszystkie
armie walczące z Wojskiem Polskim. Dla Polaków była to
niezwykle groźna decyzja, ograniczała bowiem możliwości
operacyjne słabszych liczebnie od przeciwnika wojsk pol­
skich.
Kamieniew uznał, że decyzję Biura Politycznego RKP(b)
należy od zaraz, chociażby częściowo, wcielić w życie. Zmia­
ny organizacyjne związane z pełnym przeformowaniem fron­
tów wymagały jednak czasu, gdy tymczasem przygotowania
Tuchaczewskiego do zajęcia Warszawy wymagały decyzji
natychmiastowych. Wydał on więc dyrektywę nakazującą
Jegorowowi przekazać 1 Armię Konną i 12 Armię do dys­
pozycji Frontu Zachodniego.
Reakcja Stalina na decyzje Biura Politycznego RKP(b)
i dyrektywę Kamieniewa była natychmiastowa i jednoznacz­
nie negatywna. Już wieczorem 2 sierpnia nadał on do Moskwy
telegram następującej treści: „Waszą notatkę o podziale fron­
tów otrzymałem. Politbiuro nie powinno się zajmować głup­
stwami. Mogę pracować dla frontu jeszcze maksymalnie dwa
tygodnie, potrzebuję odpoczynku, poszukajcie następcy. W obie­
canki naczelnego dowódcy nie wierzę nawet przez chwilę,
swymi obietnicami tylko zwodzi. Co się tyczy nastrojów
w KC zmierzających do zawarcia pokoju z Polską, nie można

24 R . M i e d w i e d i e w , Pod osąd historii, t.1, Warszawa 1990, s. 41.


nie zauważyć, że nasza dyplomacja bardzo skutecznie niwe­
czy wyniki naszych sukcesów wojskowych”25. Stalin dys­
kredytował Kamieniewa i pośrednio sprzeciwiał się wykona­
niu decyzji centralnego organu partyjnego. Opowiedział się
jako zdecydowany przeciwnik zakończenia wojny z Polską na
drodze dyplomatycznej. Zdecydowanie wypowiadał się za
rozstrzygnięciami militarnymi.
Lenin 3 sierpnia wysłał do Stalina telegram, w którym
uzasadniał konieczność reorganizacji frontów. Bronił także
dyplomacji pisząc: „Nasza dyplomacja podporządkowana jest
KC i nigdy nie zniweczy naszych sukcesów, jeśli niebez­
pieczeństwo ze strony Wrangla nie wywoła wahań wewnątrz
KC”26. Lenin wyrażał zgodę na opuszczenie przez Stalina
frontu prosząc tylko o wyznaczenie następcy.
Sprawą reorganizacji frontów zajął się 5 sierpnia KC RKP(b).
Zatwierdził on wcześniejszą decyzję Biura Politycznego. Ka-
mieniewowi polecono wydać dyrektywę o przekazaniu Tucha-
czewskiemu wszystkich armii wchodzących w skład Frontu
Południowo-Zachodniego. Stalin jednak i tym razem przeko­
nał Jegorowa, by tego nie czynił.
Kamieniew ponaglany przez Tuchaczewskiego ponowił
rozkaz przekazany już Jegorowowi i oznajmił: „Front Zacho­
dni przystępuje do zadania decydującego uderzenia w celu
rozgromienia nieprzyjaciela i opanowania rejonu Warszawy;
wobec tego należy na razie zrezygnować z natychmiastowego
zdobywania na waszym kierunku rejonu Lwowa ” 27.
Duet Jegorow-Stalin zlekceważył i ten rozkaz, a ponadto
pragnąc uniemożliwić jego późniejsze wykonanie nakazał
1 Armii Konnej Budionnego, by „w najkrótszym czasie potęż­
nym uderzeniem zniszczyła nieprzyjaciela na prawym brzegu
Bugu; sforsować rzekę i na karkach pierzchających resztek
3 i 6 armii polskiej zająć Lwów” 28.

25 „Leninskij Sbomik” 1959, t. XXXVI, s. 116.


26 W. L e n i n , Dzieła, t. 51, s. 248.
27 Iz istorii grat/bnskoj wojny w SSSR (sbomik dokumientow), Moskwa 1961,
s. 348.
28 „Wojenno-Istoriczeskij Żumał” 1962, nr. 9, s. 61.
Stanowisko Stalina i Jegorowa komplikowało Kamieniewowi
użycie do generalnej rozprawy z Polską całości sił. Tuchaczewski
został osamotniony. Musiał stoczyć walną bitwę sam i do tego w
niekorzystnym położeniu operacyjnym. Lukę między frontami
Zachodnim i Południowo-Zachodnim, która stale się powiększała,
miała przesłaniać bardzo słaba dwudywizyjna grupa mozyrska.
Ponadto wojska Jegorowa w pierwszej fazie bitwy warszawskiej
nie prowadziły zbyt aktywnych działań zaczepnych, czym
umożliwiły Piłsudskiemu skoncentrowanie większości sił do
rozprawy z Tuchaczewskim.
Dowódca Frontu Zachodniego nie zważając na trudności
związane z nierealizowaniem przez dowództwo Frontu
Południowo-Zachodniego wytycznych Moskwy w sprawie pod
porządkowania mu wojsk Jegorowa oraz na twardniejącą polską
obronę szykował się do decydującej operacji, w której miała być
zajęta m.in. Warszawa.
Gazeta „Bolszewik” 5 sierpnia ogłosiła: „Pańska Polska, Polska
Piłsudskiego dobiega swego kresu żywota”. W tym samym dniu
Tuchaczewski nakazał, by podległe mu oddziały zaopatrzyć w
sztandary z napisem: „Za wolność Waszą i naszą” i „Polska
Republika Rad Socjalistycznych”29. Hasła te wydawały się
przeciwstawne, faktycznie to drugie głosiło rzeczywiste cele
bolszewików. Wśród żołnierzy Frontu Zachodniego nakazano
rozpocząć wzmożoną agitację. To samo czyniono w odniesieniu
do ludności polskiej.
Tuchaczewski 10 sierpnia wydał dyrektywę w sprawie
forsowania Wisły, która zakładała m.in. głębokie obejście
Warszawy od zachodu. Strona rosyjska szykowała się zatem do
decydującej fazy wojny z Polską. W tym samym dniu dużo
inicjatywy przejawiał TKRP. W Białymstoku przystąpiono do
formowania pierwszego pułku rewolucyjnego traktowanego jako
zalążek polskiej armii czerwonej. Komunistów polskich spotkał
jednak srogi zawód, brakowało bowiem chętnych do takowej
armii. TKRP nie ustawał w zabiegach o pomoc dla Armii
Czerwonej szykującej się do decydującej bitwy.
11 sierpnia ogłosił rozkaz nr 11 skierowany do żołnierzy Wojska
Polskiego zachęcający ich do buntów i dezercji.

29 S u s t o w, op. cit., s. 138.


Sojusznikiem Rosji Radzieckiej w dniach poprzedzających
bitwę warszawską stała się niespodziewanie Wielka Brytania
Dotyczyło to zarówno części opinii społecznej - głównie
związków zawodowych - jak i rządu. Delegacja angielskich
związków zawodowych, bawiąca wcześniej w Rosji Radziec-
kiej, na spotkaniu z premierem Lloydem Georgem wyraziła
następującą opinię: „[...] jesteśmy przekonani, że ciemne,
reakcyjne siły w Europie pracują nad rozdmuchiwaniem nie-
nawiści i usiłują przedłużyć nią wojnę. Nasza delegacja
przekonała się, że Rosja w każdym razie dąży do pokoju
Z innymi państwami. Jesteśmy pewni, że awantura polska jest
awanturą wywołaną przez czynniki postronne. Reakcyjne siły
nieustannie pracują nad tym, ażeby wytworzyć niepomyślne
warunki dyplomatyczne dla Rosji sowieckiej i przedstawiają
ją w nieprzychylnym świetle” 30.
Lloyd George zdawał się podzielać tę opinię, mówiąc
bowiem Izbie Gmin o wojnie polsko-rosyjskiej sformułował
następującą opinię: „[...] rząd sowiecki miał zupełne prawo
wziąć jako podstawę warunków [pokojowych - L.W.] fakt. że
Polska była stroną zaczepiającą i że zaczepkę swą podjęła
mimo ostrzeżeń ze strony Ententy. Z tego powodu rząd
sowiecki ma prawo żądać takich gwarancji, jakich w podob­
nym przypadku żądałoby każde państwo, w celu zabezpiecze­
nia się od powtórzenia zaczepki. Jednakże nic nie usprawied­
liwia represji w tym stopniu, aby zniszczyły one państwową
niepodległość Polski. Zamiarem Ententy jest zatem zapew­
nienie pokoju na podstawie niepodległości Polski w granicach
etnicznych [...]”31 Wielka Brytania wyrażała więc zgodę na
poważne zdobycze terytorialne Rosji Radzieckiej, zapewnia­
jąc jedynie pozostawienie kadłubowego państwa polskiego.
Zachowanie tego ostatniego było wynikiem obaw, żeby fala
rewolucyjna poprzez Polskę nie dotarła do krajów Europy
Zachodniej.
Podobne stanowisko zajął rząd Stanów Zjednoczonych,
który w nocie do rządu polskiego oświadczył, że dąży do

30 Łukomski, Polak, Wrzosek, op. cit., t. D, s. 102.


31 Tamże.
"zachowania niepodległości Polski przy zasadzie nietykalno­
ści jej terytorium narodowego”.
Tuchaczewski po wydaniu 10 sierpnia dyrektywy w spra­
wie forsowania Wisły w dalszym ciągu nalegał, aby Kamie-
niew wymusił na Jegorowie zgodę na podporządkowanie jemu
1 Armii Konnej i 12 Armii. Dowódca Frontu Południowo-
-Zachodniego dopiero 13 sierpnia wydał dyrektywę nr 776
podporządkowującą te związki operacyjne Tuchaczewskiemu
od 14 sierpnia. Natychmiast zaprotestował Stalin odmawiając
podpisania dyrektywy nr 776. Tym samym nie miała ona
mocy obowiązującej. W depeszy do Kamieniewa tak uzasad­
niał swoją decyzję: „[...] Wasza ostatnia dyrektywa bez
potrzeby przewraca skomplikowane zgrupowanie bojowe tych
armii, które znajdują się w natarciu. Dyrektywę tę trzeba było
dać albo trzy dni temu, kiedy konna znajdowała się w od­
wodzie, albo później po zdobyciu przez nią Lwowa. W obec­
nej chwili dyrektywa ta gmatwa tylko sprawę i wprowadza
niepotrzebny, okropny zamęt [...]” 32.
Stalin robił wrażenie zaskoczonego decyzją o podporząd­
kowaniu 1 Armii Konnej i 12 Armii Tuchaczewskiemu, jakby
nie było wcześniejszych polemik w tej sprawie. Spory w obo­
zie przeciwnika ułatwiały zadanie stronie polskiej, gdyż dzia­
łał on na przeciwnych kierunkach i nie skupił wojsk dla
realizacji celu głównego.
Przygotowania TKRP do przejęcia władzy w Polsce po jej
zajęciu przez Armię Czerwoną były tak dalece posunięte, że
wyznaczono nawet szefów wydziałów będących zalążkami
przyszłych ministerstw. Na ich czele mieli stać co prawda
Polacy, ale rekrutujący się z aktywistów bolszewickich i ucze­
stników rewolucji październikowej. Byli to: Jakub Dolecki,
Bernard Zaks-Narski, Tadeusz Radwański, Stefan Heltman,
Stanisław Bobiński i Stanisław Polowski. 16 sierpnia utworzo­
ny został Trybunał Rewolucyjny oraz zaczątki milicji robot­
niczej. Tego samego dnia TKRP wydał akt normatywny dla
tworzonej podległej mu administracji publicznej. Zapowiadał
w nim podział kraju na powiaty i gminy, natomiast zlik-
widowane miały być województwa ,Jako odpowiadające du-
chowi szlacheckiej dyktatury”. Po zajęciu Warszawy przez
wojska Tuchaczewskiego planował odbycie w stolicy zjazd
delegatów robotniczych i chłopskich w celu powołania rządu
rewolucyjnego. Oczywiście liczono na to, że tworzyć go będą
ludzie działający w komitecie białostockim.
Rozpoczęcie bitwy warszawskiej zintensyfikowało rosyjską
akcję propagandową. Żądano od Polaków bezwarunkowego
poddania wojsk i bronionych miejscowości. Tuchaczewski
i podlegli mu dowódcy swoją wiarę w łatwe zwycięstwo
opierali na przeświadczeniu o skuteczności bolszewickiej pro­
pagandy i rozkładzie moralnym Wojska Piskiego. O bez-
krytyczności ich prognozy świadczy depesza dowódcy 3 Ar-
mii, Włodzimierza Łazarewicza, z 13 sierpnia wysłana do
Tuchaczewskiego: „Robotnicy Warszawy już czują bliskie
oswobodzenie. W Warszawie już kipi rewolucja. Na ścianach
rozklejone są żądania robotników oddania Warszawy Armii
Czerwonej bez bitwy, grożące w przeciwnym razie niewypusz-
czeniem ani jednego żołnierza. Sprawa Polski w ognia. Jesz-
cze jeden ostatni nacisk i koniec polskiej awantury" 33
Dowódca 16 Armii Sołłohub, nawet po niepowodzeaiach
własnych wojsk powstrzymanych pod Radzyminem, w przede-
dniu polskiej kontrofensywy znad Wieprza wydal odezwę do
prezydenta Warszawy i jej obywateli następującej treści: „Woj­
ska armii rozwinięte do ataku na Warszawę. Aby uniknąć
niepotrzebnego przelewu krwi i ofiar, proponuję Panu kapitula­
cję Warszawy bez walki. Jeżeli się Pan nie zgodzi na moją
propozycję, pociągnie to za sobą wzięcie Warszawy szturmem
ze wszystkimi konsekwencjami takowego. Wina spadnie w ca-
łości na Pana. Odpowiedzi oczekuję w ciągu 12 godzin” 34.
Tuchaczewski liczył na łatwe zajęcie Warszawy i roz­
gromienie Wojska Polskiego. Swe przekonanie opierał na
dotychczasowych sukcesach i przeświadczeniu, że załamie się
33 Radiodepesza dowódcy 3 Armii 7.13 VIII 1920 przechwycona 15 VIII 1920,
CAW, Naczelne Dowództwo WP, Oddział 1.1 99.
34 T. Ź e n c z y k o w s k i , Dwa Komitety 1920—1944. Polska w planach
Lenina i Stalina. Rys historyczny, Paryż 1984, s. 140—141.
morale żołnierza i społeczeństwa oraz na przesadnych wyob­
rażeniach o wrzeniu rewolucyjnym ogarniającym Polskę.
W tej ostatniej kwestii jego optymizm podtrzymywali podwła­
dni śląc nieprawdziwe dane o stanie zrewoltowania społeczeń­
stwa. a także komuniści polscy skupieni w TKRP.
W czasie planowania decydującej ofensywy Tuchaczewski
był tak pewny łatwego sukcesu, że nie zamierzał uwzględniać
położenia militarnego: twardnienie polskiej obrony, niesnaski
z Jegorowem. Podstawowe znaczenie miały dla niego racje
polityczne - jak najszybszy przerzut rewolucji na zachód
Europy.
PLANY BITWY WARSZAWSKIEJ

Niepowodzenia Wojska Polskiego w walkach z Armią Czer-


woną doprowadziły do wkroczenia Frontu Zachodniego na
ziemie etnicznie polskie. Tym samym stwarzały im szansę
stoczenia walnej bitwy mającej doprowadzić do totalnej klęski
Polski. Z takiego niebezpieczeństwa zdawał sobie sprawę
Piłsudski, Sztab Generalny WP i wielu polityków. Dalszy
odwrót oddziałów polskich tracił sens. Należało doprowadzić
do bitwy, która mogłaby zmienić losy wojny. Myśl o koniecz­
ności stoczenia walnej bitwy nie odstępowała Piłsudskiego
i sztabowców od chwili wkroczenia wojsk rosyjskich na
ziemie etnicznie polskie. Pierwszą próbę podjęto na przełomie
lipca i sierpnia planując rozegranie bitwy obronno-zaczepnej
nad Bugiem w rejonie Brześcia. Koncepcja ta upadła wskutek
szybkich postępów przeciwnika. Plan bitwy pod Brześciem
nie zakładał jeszcze walnej bitwy, ale ograniczoną co do skali
oraz użytych sił i środków. Mimo załamania się tej koncepcji
bitwy, Naczelny Wódz i Sztab Generalny WP nie ustawali
w poszukiwaniu innego wariantu powstrzymania wojsk Frontu
Zachodniego i odwrócenia niekorzystnego przebiegu wojny.
Ścierały się różne poglądy i koncepcje. Co do jednego pano­
wała zgoda: należy wybrać wariant działań aktywnych, wyko­
rzystując błędy w ugrupowaniu przeciwnika zastosować zasa­
dę ekonomii sił i skupić ich większość dla rozgromienia tej
części wojsk, która w danej chwili była najgroźniejsza, tj.
Frontu Zachodniego.
W Naczelnym Dowództwie i Sztabie Generalnym WP nie
było zgodności co do wyboru wariantu bitwy. Realnie można
było rozważać trzy możliwości. Pierwsza zakładała skupienie
większości sił na północ od Warszawy w rejonie Modlina
i stoczenie tam walnej bitwy. Był to wariant najmniej korzyst-
ny dla Polaków, doszłoby bowiem do bitwy czołowej z prze-
ciwnikiem, który właśnie dążył do takiego rozstrzygnięcia.
Druga zakładała skupienie odwodu w rejonie Karczewa i ude­
rzenie nim na szosę Warszawa-Mińsk Mazowiecki dla od­
ciążenia wojsk walczących pod Warszawą. W tym wypadku
uzyskiwano co najwyżej zelżenie nacisku na stolicę ze strony
rosyjskiej 16 Armii. Nie oznaczało to jednak przełomu w bit­
wie. Trzeci - najradykalniejszy, ale zarazem najbardziej ryzy­
kowny - zakładał koncentrację masy uderzeniowej na północ­
nej Lubelszczyźnie i głębokie uderzenie w odsłonięte skrzydło
i tyły Frontu Zachodniego.
W literaturze przedmiotu wymieniane są trzy plany bitwy
warszawskiej autorstwa Piłsudskiego, gen. Rozwadowskiego
i gen. Weyganda1. Ten ostatni dementuje informacje, iż był
autorem planu bitwy warszawskiej. W wywiadzie opubliko­
wanym 22 sierpnia 1920 r. w „Kurierze Polskim” stwierdził
kategorycznie: ,,[...] To zwycięstwo, które jest powodem
wielkiego święta w Warszawie, jest zwycięstwem polskim.
Przewidujące operacje wojskowe zostały wykonane przez
generałów polskich na podstawie polskiego planu operacyj­
nego. Moja rola, jak też rola oficerów z misji francuskiej,
ograniczyła się do wypełnienia kilku braków w szczegółach
wykonania. Współpracowaliśmy z najlepszą chęcią w tym
zadaniu. Nic ponadto. To bohaterski naród polski sam siebie
uratował. Francja ma dosyć własnej chwały wojennej i nie ma
roszczeń do chwały przyjacielskiej Polski” 2.
Weygand niezwykle skromnie ocenił swój wkład w skon­
struowanie planu bitwy warszawskiej. Nie tylko zapropono­
wał on wprowadzenie do niego kilku znaczących korekt do
strony wykonawczej, ale dużo energii włożył na etapie jego

P i ł s u d s k i , Rok 1920; A . M a ł y s z k o , O 1920 roku. Z powodu


1 Por.

pracy Józefa Piłsudskiego „Rok 1920", Warszawa 1925; Kampania ro­


ku 1920 w świetle prawdy, Lwów 1924; T. P i s k o r , Przygotowanie bitwy
warszawskiej 1920 r., „Bellona” 1924.
2 „Kurier Warszawski” nr 232 z 22 VIII 1920.
powstawania. Panuje opinia, iż był jednym ze współautorów
koncepcji wykonania przez Wojsko Polskie pod Warszawą
zasadniczego zwrotu zaczepnego. Zdaniem gen. Tadeusza
Piskora, w czasie bitwy warszawskiej szefa Oddziału III
Naczelnego Wodza WP, zanim wydany został rozkaz z 6 sier­
pnia: „[...] Od szeregu dni toczyły się narady, w których brali
udział naczelny wódz, gen. Rozwadowski, gen. Weygand
i gen. Sosnkowski. Najostrożniejszy projekt wysunął gen.
Weygand, a mianowicie projektował koncentrację znacznych
sił na przedpolu Warszawy przez osłabienie frontu połu­
dniowego celem stoczenia tam walnej bitwy; w ciągu bitwy
południowe skrzydło miało próbować manewru na skrzydło
nieprzyjacielskie w kierunku na Mińsk Mazowiecki. Znając
zły stan moralny wojska polskiego, a nie przypuszczając, by
mogła dokonać się w nim gwałtowna przemiana nastrojów,
gen. Weygand uważał za bardzo ryzykowną koncentrację
armii do przeciwuderzenia na jednym ze skrzydeł przyczółka
warszawskiego, zwłaszcza że tej koncentracji dokonać należa­
ło przez trudny manewr oderwania się od nieprzyjaciela
nieustannie nacierającego, przy tym wojskami zniszczonymi
długim odwrotem. Im dalej od stolicy (na północ lub na
południe) koncentracja ta miała się dokonać, tem była niebez­
pieczniejszą i w razie nieudania się oddawała nieprzyjacielowi
stolicę prawie bez boju. Z tych zwłaszcza pobudek gen.
Weygand odradzał przeciwuderzenie zarówno z północy od
strony Modlina (projekt gen. Rozwadowskiego), jak tym
bardziej znad Wieprza (projekt naczelnego wodza), oba te
bowiem projekty zawierały w sobie duży stopień ryzyka,
zwłaszcza wobec złego stanu wojsk” 3.
Uznając opinię wyrażoną przez gen. Weyganda, że nie był
on projektodawcą zawartego planu bitwy warszawskiej, po
części potwierdzoną przez gen. Piskora, pozostaje przeanali­
zowanie wkładu teoretycznego Piłsudskiego i gen. Rozwadow­
skiego. Wydaje się, że także oni samodzielnie nie opracowali
pełnego planu bitwy, a byli pomysłodawcami luźnych projek­
tów, w których zawarli ideę przewodnią prowadzenia działań.

3 P i s k o r , op. cit.
zwłaszcza sposobu wykonania zwrotu zaczepnego. Do tego
zdaniem cytowanego już Piskora przez pierwsze dni sierpnia
naczelny wódz zmagał się ze sobą, odkładając decyzję
zasadniczą z dnia na dzień, chcąc uchwycić kierunek
marszu głównych sił rosyjskich, aby odpowiednio do niego
zarządzić przegrupowanie do przeciwuderzenia” 4.
Przyjmuje się, że rozpatrywane były trzy projekty: ,,[...]
uderzenie z kierunku Modlina, Mińska Mazowieckiego i znad
Wieprza" 5. Zdaniem anonimowego autora książki Kampania
roku 1920 w świetle prawdy, plan bitwy pod Warszawą
był autorstwa gen. Rozwadowskiego, z tym że przedstawił
on Piłsudskiemu do zatwierdzenia kilka wersji6. Częściowo
opinię tę potwierdza sam Piłsudski sugerując, że gen.
Rozwadowski proponował m.in. wykonanie zwrotu
zaczepnego wychodzącego z rejonu Garwolina i skierowanego
ku północy 7. Uznać można, iż był to jeden z wariantów
polskiego zwrotu zaczepnego autorstwa gen. Rozwadowskiego.
Piłsudski optował za maksymalnym skoncentrowaniem w re­
jonie Warszawy większości polskich dywizji, przez ich wycofa­
nie z ukraińskiego obszaru operacyjnego, decydując się tym
samym na bierną obronę Galicji Wschodniej i jedynie prze­
słanianie Lubelszczyzny. Jego zamiarem było maksymalne
skrócenie linii frontu i wydzielenie silnej grupy uderzeniowej,
która po powstrzymaniu Rosjan pod Warszawą miała uderzyć
w odsłonięte skrzydło wojsk Tuchaczewskiego i doprowadzić
do ich odcięcia lub w ostateczności do głębokiego odrzucenia
na wschód. Grupa uderzeniowa miała nacierać na lewe skrzyd­
ło Frontu Zachodniego. Piłsudski zadecydował, że koncen­
tracja tej grupy, której trzon stanowić miała 4 Armia
gen. Skierskiego (14, 16 dywizje piechoty, 21 Dywizja Pie-
choty Górskiej), a uzupełniać 1 i 3 dywizje piechoty Legio­
nów oraz grupa jazdy mjr. Feliksa Jaworskiego z 3 Armii,
powinna odbyć się za Wieprzem. By zamiar ten miał szansę

4 Tamże.
5 M a ł y s z k o , op. cit., s. 52.
6 P i ł s u d s k i , op. cit., s. 173.
7 Kampania, s. 32.
realizacji, należało związać walką pod Warszawą wszystkie
armie Frontu Zachodniego, znacznie je wykrwawić i dopiero
zadać cios decydujący o losach bitwy. Kluczem do zwycię­
stwa było więc czasowe związanie walką wojsk Tuchaczew-
skiego na przedpolach Warszawy i uderzenie w jego odsło­
nięte lewe skrzydło silną grupą uderzeniową. Piłsudski zade­
cydował, że ze względu na znaczenie uderzenia w skrzydło
wojsk Tuchaczewskiego osobiście będzie dowodzić tą grupą
wojsk.
Czy była to decyzja trafna? Wydaje się, że Piłsudski
mający skłonności do osobistego dowodzenia nawet niewiel­
kimi grupami wojsk zapomniał jakby o obowiązkach i zada­
niach Naczelnego Wodza. To on bowiem winien czuwać nad
całością prowadzonych operacji - nad strategią toczonej woj­
ny - a nie koncentrować uwagę na działaniach ważnych,
aczkolwiek wycinkowych. Dowodzić tym szczeblem mógł
generał mający doświadczenie w kierowaniu działaniami ope­
racyjnymi. Do sprawy tej wrócimy przy okazji analizowania
przebiegu bitwy warszawskiej. W tym miejscu wyrażamy
tylko opinię, że nie do końca podzielamy przeświadczenie
Piłsudskiego, iż wybrał właściwy wariant dowodzenia woj­
skami w pierwszej fazie bitwy warszawskiej. Pisze on bo­
wiem: „[...] Następnie ostatecznie postanowiłem, że kontratak
poprowadzę sam, chociaż z góry w ten sposób przesądzam, że
wprowadzam wskutek tego bezład w dowodzeniu, gdy biorę
może na czas dłuższy dowodzenie bezpośrednie małej zaled­
wie części wojsk, których byłem naczelnym wodzem” 8.
Piłsudski sobie przypisuje autorstwo koncepcji wykonania
zwrotu zaczepnego znad Wieprza: ,,[...] dokonał tego w nocy
z 5 na 6 sierpnia 1920 r. w samotnym pokoju w Belwederze”.
Przy czym, gdy rodził się ten plan, podobny był do „trwoż­
liwej dziewczyny, męczącej się w połogu”.
Do dyskusji w sprawie autorstwa planu bitwy warszawskiej
włączył się także rosyjski historyk Nikołaj Kakurin pisząc:
„[...] Idea manewru znad Wieprza powstała u Piłsudskiego
zupełnie przypadkowo. W istocie Piłsudski skorzystał z planu

8 P i ł s u d s k i , op. cit., s . 173.


Rozwadowskiego, rozwijając go tylko i uzupełniając: zamiast
Garwolina był wybrany Dęblin, a zamiast dwóch dywizji dla stwo­
rzenia grupy uderzeniowej była ściągnięta cała IV armia [...] ”9.
Wydaje się, że jest to opinia nazbyt subiektywna, celowo
zaniżająca wkład Piłsudskiego w autorstwo planu Bitwy o War­
szawę.
Zdaniem Piłsudskiego gen. Rozwadowski przybył do niego
rano 6 sierpnia z propozycją skoncentrowania grupy uderze­
niowej w okolicach Garwolina i skierowania jej ku War­
szawie, tzn. w kierunku północnym. A oto opis tego wydarze­
nia w wersji podanej przez Piłsudskiego: „[...] Gdy 6 rano
zameldował się u mnie po rozkazy gen. Rozwadowski, wszedł
do mego gabinetu ze szkicem, jako jeszcze jedną propozycją
czy kombinacją. Szkic właściwie przedstawiał próbę roz­
strzygnięcia, co z 4 Armią robić, gdy cofać się ona musi
widocznie na odcinek Wisły bez mostów i bez szybkiej
możliwości przekroczenia tej szerokiej przeszkody. W tym
szkicu próbował gen. Rozwadowski wykorzystać wsteczny
ruch 4 Armii, by ją, jak sobie przypominam, w okolicach
Garwolina w liczbie paru dywizji skoncentrować, a przypusz­
czając, że zgromadzą [Rosjanie - L.W.] swoje siły wyraźnie
na Warszawę, uderzyć tą skoncentrowaną grupą ku północy,
tzn. ku Warszawie. Odrzuciłem od razu ten projekt i tę myśl
mówiąc, że wątpię, by w tych warunkach nawet koncentracja
udać się mogła” 10.
Analiza koncepcji stoczenia bitwy warszawskiej wskazuje,
że rozpatrywane były różne możliwości. Przyjęto ostatecznie
wariant lansowany przez Piłsudskiego. Czy oznaczało to, że
był on autorem pełnego planu bitwy warszawskiej? Z pewno­
ścią nie, bowiem nie taka jest rola Naczelnego Wodza, który
do rozpracowania szczegółów wykonawczych nakreślonej idei
wykorzystuje sztaby. I w tym wypadku szczegółowy rozkaz
opracował Sztab Generalny WP. Dziwić może tylko, że
zarówno rozkaz z 6 sierpnia, jak i kolejne wydawane przez
Naczelne Dowództwo WP do 15 sierpnia nie były podpisane

9 N . K a k u r i n, Borba o Warszawę, „Wojennaja Mysl” 1924, nr 8, s. 76.


10 P i ł s u d s k i , op. cit., s. 173.
przez Piłsudskiego, a przez gen. Rozwadowskiego i
jednego z oficerów Naczelnego Dowództwa.
Ogromną zasługą Piłsudskiego było to, że wytyczył ideę
przewodnią bitwy i osobiście brał za jej urzeczywistnienie
odpowiedzialność. Nie przywiązując zbyt dużej wagi do spo­
rów o podłożu politycznym, toczonych wokół autorstwa planu
bitwy warszawskiej, zgodzić się można z opinią prof. An­
drzeja Garlickiego: „[...] Niezależnie bowiem od tego, w jaki
sposób narodził się plan polskiego uderzenia, za jego przyję­
cie i realizację odpowiadał Piłsudski, jako naczelny wódz.
I w tym sensie nie jest rzeczą ważną, czy była to sugestia
Rozwadowskiego, czy też był to zamysł samego Piłsudskiego
(Weygand reprezentował diametralnie odmienną koncepcję).
Z różnych rysujących się możliwości Piłsudski wybrał tę
właśnie i przez ten wybór wziął za nią odpowiedzialność” 11.
W godzinach wieczornych 6sierpnia Naczelne Dowództwo
WP wydało rozkaz o przegrupowaniu i reorganizacji wojsk
dla stoczenia bitwy warszawskiej12. Podpisał go gen. Roz­
wadowski i z ramienia Naczelnego Dowództwa WP, z upoważ­
nienia Piłsudskiego, płk Tadeusz Piskor. Był to dokument
ściśle tajny, adresowany wyłącznie do dowódców frontów
i ich szefów sztabów.
Nakazywano przeniesienie frontu na linię: Orzyc-Narew
z przyczółkiem mostowym Pułtusk-przyczółek Warsza­
wa-Wisła-przyczółek Dęblin-Wieprz i dalej wzdłuż Seretu
lub Stypy, oraz przygotowanie wojsk do stoczenia walnej
bitwy pod Warszawą. Linię frontu podzielono na trzy odcinki:
północny od granicy niemieckiej w Prusach-Wschodnich do
Dęblina włącznie broniony przez Front Północny
gen. Józefa Hallera składający się z 5 Armii gen. Władysława
Sikorskiego utrzymującej przeprawy na Narwi ewentualnie na
Narwi i Orzycu. Armia ta przez kawalerię działać miała na
skrzydło nieprzyjaciela. Wszelkie próby przedarcia się nie-
11 A. G a r l i c k i , U źródeł obozu belwederskiego, Warszawa 1979, s.
346.
12 Rozkaz do przegrupowania z 6 VIII 1920, Naczelne Dowództwo Oddział
III, Akta operacyjne, teka nr 0156, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne,
1. 1. 135 (sygn. tymcz.).
przyjaciela miała rozbijać. 1 Armii gen. Franciszka Latnika
postawiono zadanie „odbicia ataków na Warszawę i zadania
nieprzyjacielowi możliwie wielkich strat celem osłabienia
jego odporności bojowej”. Zadaniem 2 Armii gen. Kazimierza
Raszewskiego była „obserwacja i trzymanie linii ,,Wisły”.
Front Środkowy gen. Edwarda Śmigłego-Rydza bronić miał
linii od Dęblina do Brodów i „być tą grupą manewrową, która
wykorzystawszy zmęczenie nieprzyjaciela wskutek ataków na
przyczółek warszawski oraz skrzydłowe ugrupowanie ener­
gicznym uderzeniem zada klęskę bolszewickim siłom głów­
nym”. W skład Frontu Środkowego wchodziła 4 Armia gen.
Leonarda Skierskiego, obsadzająca front od Dęblina po Kock
„będąca główną grupą uderzeniową”, która po skoncentrowa­
niu się „w rejonie Dębin - Łysobyki - Kock z ugrupowaniem
rezerw w głąb” uderzy „w ogólnym kierunku na Mińsk
Mazowiecki” i 3 Armia gen. Zygmunta Zielińskiego broniąca
odcinka od Kocka do Brodów. Zadaniem jej było „przy­
krywanie początkowo koncentracji 4 Armii oraz wiązanie za
pomocą własnej kawalerii jazdy nieprzyjacielskiej, następnie,
gdy 4 Armia rozpocznie atak, uderzenie w schody piechotą
w kierunku na Łuków, zasłoniwszy się od wschodu kawale­
rią”. Front Południowy - gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego
miał za zadanie przesłaniać Małopolskę Wschodnią w kierun­
ku Hrubieszów-Rawa Ruska. Składał się on z 6 Armii gen.
Wacława Iwaszkiewicza i armii ukraińskiej gen. Michała
Omeljanowicza-Pawlenki.
Rozkaz z 6 sierpnia tak ujmował przewodnią ideę operacyj­
ną planowaną do wykonania w bitwie warszawskiej ,,[...]
1) wiązać nieprzyjaciela na południu przesłaniając Lwów
i Zagłębie Naftowe; 2) na północy nie dopuścić do oskrzyd-
lenia wzdłuż granicy niemieckiej oraz osłabić rozmach nie­
przyjaciela przez krwawe odbicie jego oczekiwanych na przy­
czółkach warszawskich ataków; 3) centrum ma zadanie ofen­
sywne: szybkie zebranie na dolnym Wieprzu armii manew­
rowej, która by uderzyła następnie na flankę i tyły nie­
przyjaciela atakującego Warszawę i rozbiła go; grupa wojsk
na górnym Wieprzu zebrana początkowo dla ochrony koncen­
tracji armii manewrowej od wschodu i południowego wscho­
du dołączyłaby następnie do akcji armii manewrowej w kie­
runku północno-wschodnim. Wtedy też współdziałanie wojsk
odcinka północnego jest brane pod uwagę”.
Rozkaz nakazywał oderwać się od przeciwnika już w nocy
z 7 na 8 sierpnia i odbyć w ciągu pierwszej nocy długi marsz.
Na zajmowanych pozycjach miały pozostać tylko słabe straże
tylne i nieliczne grupy szybkie. Nakazano, by manewr ten
wykonały jak najszybciej 4 Armia i grupa poleska. Gen. La-
tinikowi nakazano obsadzić przedmoście warszawskie. Dla
wszystkich dywizji przewidziano liczne uzupełnienia.
W czasie planowanego odwrotu nakazywano oddziałom
lewoskrzydłowym 1 Armii (grupa gen. Żeligowskiego i grupa
gen. Roji) jak najdłużej zatrzymać nieprzyjaciela na kierunku
Małkinia-Warszawa, by do 12 sierpnia oddziały polskie
osłaniające stolicę nie dały się zepchnąć na przedmoście
warszawskie. „Dlatego też - czytamy w rozkazie - lewe
skrzydło 1 Armii musi pozostać tak długo na wysokości
Wyszkowa, aż reszta frontu na południe nie osiągnie linii:
rzeka Liwiec-Siedlce-Łuków-Tarkowica-rzeka Wieprz”.
Wojska broniące przedmościa warszawskiego miały odpierać
wszelkie ataki Rosjan co najmniej do 16 sierpnia, tj. do
ukończenia koncentracji grupy uderzeniowej znad Wieprza.
Licząc się z trudnościami związanymi z dokonaniem reorgani­
zacji wojsk w czasie prowadzonego odwrotu ustalono, że:
„Nowy podział na armie wchodzi w życie z chwilą osiąg­
nięcia przez cofające się oddziały końcowej linii odwrotu,
przy czym 4 Armia aż do ukończenia koncentracji podlegać
będzie w dalszym ciągu gen. Hallerowi”.
Rozkaz z 6 sierpnia podawał jedynie orientacyjny skład
poszczególnych armii. 5 Armię tworzyła grupa gen. Bole­
sława Roji, część oddziałów znajdujących się na północnym
skrzydle 1 Armii i 17 Dywizja Piechoty. Nowo formowana
1 Armia składać się miała z części oddziałów dotychczasowej
1 Armii, 15 Dywizji Piechoty oraz już obsadzającej przed­
moście 11 Dywizji Piechoty i 7 Brygady Rezerwowej Piecho­
ty, a także 18 Dywizji Piechoty. Do składu 2 Armii przewi­
dziano 2 Dywizję Piechoty Legionów i 4 Dywizję Piechoty-
a w przyszłości bliżej nie określoną kawalerią. 4 Armia
składać się miała z 14 i 16 dywizji piechoty, 21 Dywizji
Piechoty Górskiej, 17 Brygady Piechoty i 6 Dywizji Piechoty.
Skład 3 Armii stanowić miała ukraińska 6 Dywizja (nieliczny
związek kadrowy), 7 Dywizja Piechoty, oddziały gen. Stani­
sława Bułaka-Bałachowicza i Brygady Jazdy. W aneksie do
rozkazu włączono do składu tej armii 1 i 3 dywizje piechoty
Legionów. 6 Armia miała występować w składzie: 5, 12 i 13
dywizje piechoty i brygady jazdy.
Rozkaz dotarł do wykonawców 7 sierpnia w godzinach
rannych. Już to utrudniało wykonanie harmonogramu prze­
grupowania części oddziałów. Był on także na tyle ogólny, iż
pomijał wiele spraw ważnych, jak chociażby zasady for­
mowania dowództw i sztabów frontów oraz armii. Wynikało
to z pośpiechu spowodowanego uaktywnieniem się przeciw­
nika dążącego do szybkiego wypierania wojsk polskich na
zachód, z pilnej potrzeby planowanego oderwania się od
niego i osiągnięcia nowo wyznaczonych pozycji. Stąd już
7 sierpnia ukazał się kolejny rozkaz Naczelnego Dowództwa
WP. podpisany przez gen. Rozwadowskiego, który precyzo­
wał sprawy organizacyjne13. Zarządzono, że dowództwo
Frontu Północnego powstanie z dotychczasowego dowództwa
Frontu Północno-Wschodniego, dowództwo 5 Armii z części
dowództwa i sztabu grupy poleskiej i grupy gen. Roji.
Gen. Latinik przejmował dotychczasowe dowództwo 1 Armii.
Dowództwo 2 Armii skompletowano z jej dotychczasowego
dowództwa. Dowództwo Frontu Środkowego powstawało
z dowództwa Frontu Południowo-Wschodniego. Dowództwa
3 i 4 armii pozostawały w nie zmienionym składzie. Dowódz­
two Frontu Południowego składać się miało z dowództwa
grupy operacyjnej jazdy.
Siódmego sierpnia ukazał się jeszcze jeden rozkaz Naczel­
nego Dowództwa WP, tym razem dotyczący zasad obrony
rejonu Warszawy, faktycznie zaś przedmościa warszawskie­
go14. Podano kierunki odwrotu dywizji wycofywanych na

13 Zadania organizacyjne z 7 VIII 1920, Naczelne Dowództwo WP,

Oddział I, Akta organizacyjne, teka nr 2385, tamże.


14Obrona rejonu Warszawy z 7 VIII 1920, Naczelne Dowództwo WP,
Oddział III, Akta operacyjne, teka nr 0156, tamże.
przedmoście warszawskie. Miały to być grupa gen. Żeligow­
skiego (8, 10 dywizje piechoty i oddziały do niej przy­
dzielone, a mianowicie 35, 41 i 201 pułki piechoty), 1 Dywi­
zja Litewsko-Białoruska i 15 Dywizja Piechoty 4 Armii oraz
transportowana 18 Dywizja Piechoty, 6 Armii. 10 Dywizja
Piechoty po odesłaniu podporządkowanych jej pułków do
dyspozycji 5 Armii miała wycofywać się szosą Wysz­
ków-Serock-Zegrze. Marszruta 8 Dywizji Piechoty wiodła
z Niegorowa przez Radzymin na Marki. 17 Dywizja Piechoty
miała zostać pośpiesznie skoncentrowana w rejonie Pułtuska.
1 Dywizja Litewsko-Białoruska powinna wycofywać się po
trasie Pniewnik-Stanisławów-Okuniew, natomiast 15 Dywi­
zja Piechoty z Kałuszyna przez Mińsk Mazowiecki na Miłos-
nę.
Te związki taktyczne, poza 17 Dywizją Piechoty, miały
zasilić załogę przedmościa warszawskiego. Dotychczasowa
załoga bezpieczeństwa podzielona była na pięć odcinków,
a mianowicie odcinek „Miłosna” (gen. Wojciech Falewicz)
ciągnący się od Wisły przez Karczew-Wiązownę-Okuniew
do rzeczki Rządza, odcinek „Radzymin” (płk Bolesław Jaź-
wiński) biegnący od Rządzy przez Radzymin do Narwi pod
Serockiem, odcinek „Zegrze” (kontradm. Kazimierz Poręb­
ski) prowadzący od Serocka wzdłuż Narwi z przyczółkami
Zegrze i Dębe do wsi Poddęby, odcinek „Modlin” (płk Ma-
lewicz) biegnący od Poddęb wzdłuż Narwi i zewnętrzną linią
fortów Modlina wraz z obsadą Wyszogrodu i Płocka oraz
odcinek „Góra Kalwaria” (gen. Aleksander Żabczyński) ciąg­
nący się wzdłuż zachodniego brzegu Wisły od Karczewa do
Góry Kalwarii.
Ustalono, że na przedmościu warszawskim utworzone zo­
staną dwie linie obronne: pierwsza (główna) - prowadząca od
Karczewa przez Wiązownę - Okuniew - Radzymin - Serock
i dalej Narwią do styku z 5 Armią i druga - biegnąca od
Nowej Wsi przez Aleksandrów -Miiosnę- Rembertów -Pus­
telnik-fort Beniaminów-Ostrów do Narwi i wzdłuż niej do
styku z pierwszą linią w rejonie Modlina.
Odcinek „Miłosna” obsadzić powinna 15 Dywizja Piechoty
i 1 Dywizja Litewsko-Białoruska wzmocnione 10 Dywizją
Piechoty. Odcinek ten miał być podzielony na dwa podod-
cinki. 8 Dywizja Piechoty ześrodkowana w rejonie Pustelnik-
-Marki przewidywana była na odwód 1 Armii. Rozważano
możliwość obsadzenia przez 10 Dywizję Piechoty odcinka
„Modlin” wraz z podporządkowaniem załogi obozu warow­
nego. 18 Dywizja Piechoty miała wzmocnić odcinek „Radzy­
min” lub stanowić odwód 1 Armii. Do odwodu tej armii
przewidziana była także Syberyjska Brygada Piechoty. Dla
uproszczenia dowodzenia nakazywano, by oddziały tworzące
dotychczasową załogę bezpieczeństwa przedmościa warszaw­
skiego zostały wcielone do dywizji piechoty.
Rozkaz podpisany przez generałów Rozwadowskiego i Sosn-
kowskiego nie pokrywał się z koncepcją obrony przedmoś­
cia warszawskiego założoną przez gen. Latinika w jego
rozkazie także z 7 sierpnia. Gen. Latinik do czasu opracowa­
nia swego rozkazu nie znał wytycznych Naczelnego Dowódz­
twa WP z 6 sierpnia, mimo że w rozdzielniku znajdowało się
jeeo nazwisko. Można domniemywać, że otrzymał rozkaz nie
wcześniej niż w południe 7 sierpnia. Dziwić może także
drobiazgowe określenie zadań dla związków taktycznych
1 Armii przez Naczelne Dowództwo WP bez pytania o zdanie
dowódcy armii. Nie świadczy to najlepiej o pracy naczelnych
organów dowodzenia Wojska Polskiego. Podobnie dziwić
może praktyka eliminowania z planowania działań szczebla
frontu, skoro rozkazy wykonawcze kierowane były do jego
wglądu już po ich wydaniu, a więc bez zasięgania opinii
dowódcy frontu. Niewielkim usprawiedliwieniem tych uchy­
bień może być deficyt czasu, jaki wówczas istniał i chęć
najważniejszych organów dowodzenia do szybkiego opano­
wania kryzysu w działaniach wojennych i zwycięskiego za­
kończenia planowanej bitwy.
Rozkaz Naczelnego Dowództwa WP z 7 sierpnia w sprawie
zasad obrony rejonu Warszawy dowództwo Frontu Północno-
-Wschodniego otrzymało 8 sierpnia o godz. 6.50, a gen. La­
tinik o godz. 5.00. Zastanawiać może długi czas dostarczania
rozkazów, zważywszy, że zainteresowane dowództwa miały
swe stanowiska dowodzenia w rejonie Warszawy.
Zaktywizowanie działań przez wojska Frontu Zachodniego
Tuchaczewskiego utrudniało przeprowadzenie przez oddziały
polskie manewru oderwania się od przeciwnika założonego
w rozkazie z 6 sierpnia, tym bardziej że wobec utrudnień
w łączności i opieszałości niektórych dowódców docierał on
do związków taktycznych zbyt późno (pamiętamy, iż pierw­
szy ruch odwrotowy miał być przeprowadzony w nocy z 7 na
8 sierpnia).
Do odwrotu, i to wymuszonego przez przeciwnika, jako
pierwsze przystąpiły związki taktyczne grupy poleskiej i 4 Ar­
mii. Rozpoczął się on już 7 sierpnia, z tym że wobec niewiel­
kiego nacisku Rosjan był dość uporządkowany i planowy.
Wycofywano się na linię Wiśniów-Siedlce-rzeka Liwiec.
W trudnym położeniu operacyjnym znajdowała się 1 Armia
gen. Jędrzejewskiego. Była ona podzielona na trzy grupy
operacyjne: na lewym skrzydle grupa gen. Roji i grupa ppłk.
Kopy, w centrum grupa gen. Żeligowskiego (8, 10 dywizje
piechoty i oddziały przydzielone), na prawym skrzydle grupa
gen. Jana Rządkowskiego (1 Dywizja Litewsko-Białoruska
i 17 Dywizja Piechoty). 7 sierpnia 17 Dywizja Piechoty
stopniowo wycofywała się z przedmościa Małkini w kierunku
rzeki Liwiec. Odbywało się to w walce, w której nieprzyjaciel
poniósł spore straty. Grupa gen. Żeligowskiego otrzymała od
dowódcy frontu rozkaz utrzymania Wyszkowa do 10 sierp­
nia15. Zadanie to dywizja wykonała. W szczególnie trudnym
położeniu znajdowała się grupa gen. Roji przeskrzydlana
przez 3 Korpus Konny Gaja, który po zajęciu Przasnysza
kierował się na Ciechanów.
Na podstawie rozkazu z 6 sierpnia gen. J. Haller przystąpił
do uszczegóławiania zadań postawionych przed Frontem Pół­
nocnym. Na jego barkach w pierwszej fazie bitwy spoczywać
miał cały ciężar walk prowadzonych z wojskami Tuchaczew­
skiego. Od wykonania tego zadania zależał sukces lub poraż­
ka w planowanej bitwie. Gen. J. Haller 8 sierpnia wydał
rozkaz nr 3309/III precyzujący zadania dla dowodzonych
armii16. 5 Armia otrzymała zadanie obrony linii biegnącej od

15 Ż e l i g o w s k i , op. cit., s. 71.


16 S i k o r s k i , op. cit., s. 50.
granicy z Prusami Wschodnimi przez Rzęśnik- Pniewy -Po­
krzywicę - Nasielsk do Modlina. Siły, jakimi początkowo
armia ta dysponowała, były niezwykle skromne, składały się
bowiem z grupy gen. Roji, 17 Dywizji Piechoty i trzech
pułków piechoty. Gen. J. Haller dostrzegając już 8 sierpnia, że
nakazana w rozkazie z 6 sierpnia obrona linii rzeki Orzyc
zdeaktualizowała się wobec jej przekroczenia przez 3 Korpus
Konny Gaja. nakazał 5 Armii dążyć do odzyskania tej rzeki.
Brakowało jej jednak sił na wykonanie tego zadania. 1 Armia
w podanym składzie bronić miała przedmościa warszaw­
skiego. Nie zmieniło się także zadanie postawione 2 Armii.
Wśród armii wchodzących w skład Frontu Północnego
najtrudniejszym coraz bardziej jawiło się zadanie postawione
5 Armii i to głównie ze względu na szczupłość sił, jakimi
dysponowała. Grupa gen. Roji składała się co prawda nomina­
lnie ze znacznej liczby oddziałów, ale były one rozczłon­
kowane i zużyte, tak że jej wartość bojową gen. Sikorski
oceniał na cztery pułki piechoty i brygadę jazdy. Łącznie
armia ta dysponowała przeliczeniowo czterema związ­
kami taktycznymi o niskich stanach liczebnych. Słabość jej,
zwłaszcza w konfrontacji ze stawianymi zadaniami, dostrzega
także Naczelne Dowództwo WP.
Niekorzystny dla strony polskiej rozwój wydarzeń na le­
wym skrzydle 1 Armii zaniepokoił Naczelne Dowództwo WP,
mógł bowiem komplikować przygotowania czynione do bit­
wy. Stąd 8 sierpnia doszło w Warszawie do spotkania Pisud-
skiego z generałami Rozwadowskim i Weygandem, na którym
postanowiono dokonać znaczących korekt w planie bitwy
warszawskiej. Zdecydowano, by 5 Armia wykonała zadania
bardziej ofensywne i w tym celu dokonano jej wzmocnienia.
W rejonie Modlina i Pułtuska zamierzano utworzyć silne
grupy manewrowe złożone z 18 Dywizji Piechoty i Syberyj­
skiej Brygady Piechoty 17. Ustalenia te zawarte zostały w spe­
cjalnym rozkazie operacyjnym szefa Sztabu Generalnego WP
z 9 sierpnia nr 10 00018. Strona polska wychodziła z założe-
17 Tamże, s. 60.
18 Rozkaz operacyjny specjalny szefa Sztabu Generalnego WP z VIII 1920,
nr.10 000, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 135 (sygn. tymcz.).
nia, że przeciwnik rozszyfrował plan stoczenia przez nią
bitwy i unikając jej uchyla się od uderzenia. Koncentruje
natomiast większość sił na północ od Warszawy, a także
fortyfikuje linię Bugu z myślą o prowadzeniu działań od­
cinających Polskę od morza. Faktycznie przeciwnik miał
możliwość zapoznania się z ideą polskiego rozkazu z 6 sierp­
nia przejmując jego odpis od zabitego polskiego oficera, ale
potraktował ten incydent jako zamiar dezinformacji i nie
wyciągnął z niego korzyści dla własnych przeciwdziałań.
Wydaje się, że zadecydowała o tym także uporczywa obrona
prowadzona przez 3 Dywizję Piechoty Legionów świeżo
przerzuconą z frontu ukraińskiego.
Rozkaz gen. Rozwadowskiego z 9 sierpnia nakładał na
5 Armię zadania nie tylko obronne, ale i zaczepne. Te
pierwsze polegać miały na:
- przeszkadzaniu Rosjanom w przenikaniu w obszarze
między Prusami Wschodnimi a Modlinem;
- osłonie linii kolejowej Modlin-Mława;
- niedopuszczaniu przeciwnika do sforsowania dolnej Wi­
sły i przedarcia się na Pomorze.
Działania zaczepne polegać miały na uderzeniu w północne
skrzydło nieprzyjaciela i zepchnięciu go od Narwi ku połu­
dniowi 19.
Rozkaz z 9 sierpnia konkretyzował także zadania stawiane
6 i 3 armiom. Ta pierwsza wiązać miała inicjatywę przeciw­
nika osłaniając Małopolskę Wschodnią zwrotnymi i ruch­
liwymi oddziałami. 3 Armia powinna prowadzić pozorną
akcję zaczepną przeciwko rosyjskiej 12 Armii broniąc Bugu
i osłaniając tym samym koncentrację grupy uderzeniowej
znad Wieprza. Kawaleria 3 i 6 armii miała neutralizować
ewentualne działania zaczepne 1 Armii Konnej Budionnego.
Modyfikacja polskiego planu bitwy warszawskiej wynikała
z dwóch przesłanek. Pierwszą było przewidywane dążenie
Tuchaczewskiego do próby obejścia Warszawy od północy,
drugą zaś obawa, że skierowanie 1 Armii Konnej Budionnego
i rosyjskiej 12 Armii na Lubelszczyznę zakłóci przygotowania
do kontrofensywy znad Wieprza.

19 Piłsudski, op. cit., s. 121-122.


Ponaglane przez Tuchaczewskiego armie parły na zachód
utrudniając stronie polskiej przegrupowanie wojsk. Najwięk­
sze postępy miał 3 Korpus Konny, który 8 sierpnia zajął
Ciechanów zagrażając z jednej strony dopiero formowanej
nielicznej obsadzie dolnej Wisły, z drugiej zaś przekreślając
polski zamysł obrony rzeki Orzyc. Silne natarcie prowadziły
także dywizje rosyjskich 15 i 3 armii spychając 17 Dywizję
piechoty i grupę gen. Antoniego Baranowskiego z rejonu
Pułtuska. W tym czasie 3 Korpus Konny i 4 Armia odrzucały
słabą polską kawalerię na zachód zagrażając Mławie i innym
miejscowościom położonym na zachód od tego miasta.
Sprawnie natomiast przebiegał odwrót 1 i 3 dywizji piecho­
ty Legionów zorganizowany i kierowany przez gen. Śmig-
łego-Rydza. Piłsudski niezwykle wysoko ocenił te działania:
„[...] Gen. Rydz-Śmigły rozwiązał swoje zadanie w sposób
nadzwyczaj zręczny. Operacje jego i działania dwóch dywizji,
1 i 3, stanowią jedną z najchlubniejszych kart, jaką armia
polska posiada. Gen. Śmigły i obie dywizje znalazły roz­
wiązanie zawiłego zadania w sposób aktywny”20. Wymienio­
ne przez Piłsudskiego dywizje po pobiciu przeciwnika ode­
rwały się i sprawnie zajęły wyznaczony rejon koncentracji.
Niewielki stosunkowo był nacisk przeciwnika na polskie
związki taktyczne mające stanowić obsadę przedmościa war­
szawskiego. Dowódca 1 Armii rozkazem z 10 sierpnia regulo­
wał sposób w'ycofywania wojsk oraz wyznaczał im sektory
obrony na przedmościu21. Różniły się one nieco od ustaleń
poczynionych 7 sierpnia ze względu na zmiany organizacyjne.
Straże tylne cofających się dywizji miały na linii Mińsk
Mazowiecki-Stanisławów-Wyszków stanowić osłonę przed­
mościa i dopiero naciskane silnie przez Rosjan powinny
wycofać się poza jego pierwszą linię obronną. Wojska spły­
wające na przedmoście skupiane były w dwóch grupach:
grupa gen. Lucjana Żeligowskiego (10 Dywizja Piechoty,
resztki 2 Dywizji Litewsko-Białoruskiej, 4 Brygada 2 Dywizji
Piechoty Legionów) i grupa gen. Aleksandra Osińskiego
20 Tamże.
21 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 13
(1 Dywizja Litewsko-Białoruska, 8 Dywizja Piechoty) oraz
15 Dywizja Piechoty wycofująca się znad Liwca. Bez prze­
szkód następował odwrót dywizji 11 sierpnia. Przewidywano,
że 12 sierpnia ich siły główne dotrą do przedmościa warszaw­
skiego obsadzając powierzone im sektory, gdzie po krótkim
uporządkowaniu i wchłonięciu odwodów oczekiwać będą
natarcia Rosjan. 12 sierpnia dowodzenie 1 Armią przejął
oficjalnie gen. Latinik, rozwiązano także dowództwa grup
operacyjnych.
W najtrudniejszych warunkach prowadziły odwrót dywizje
mające wejść w skład 5 Armii. Już pisaliśmy o przerwaniu
linii obronnych na Orzycu i szybkim rajdzie 3 Korpusu
Konnego na zachód. 10 sierpnia zajął on Mławę zwijając tym
samym polską ciągłą linię obronną biegnącą do granicy
z Prusami Wschodnimi. W lukę tę stopniowo wchodziła
rosyjska 4 Armia. W tym czasie 15 i 3 armie naciskały silnie
na oddziały polskie, zwłaszcza na 17 Dywizję Piechoty i gru­
pę gen. Baranowskiego. W południe 11 sierpnia nieprzyjaciel
zdobył Pułtusk znacznie utrudniając 5 Armii wykonywanie
zadań obronnych. Gen. Sikorski, który 11 sierpnia przejął
formalnie dowództwo nad tą armią, zamierzał przez działania
zaczepne odzyskać odcinek frontu od Narwi do Pułtuska
i dalej wzdłuż rzeki Orzyc do granicy z Prusami Wschodnimi,
ale nie miał wystarczających sił na realizację tego zamiaru.
Z konieczności utworzył on trzy grupy wojsk: 17 Dywizja
Piechoty osłaniać miała kierunek od Pułtuska wzdłuż Narwi
na południe, grupa gen. Baranowskiego osłaniała Nasielsk od
północy i północnego wschodu, 8 Brygada Jazdy gen. Alek­
sandra Kamickiego zamykała kierunek wyprowadzający
z Ciechanowa na Modlin. 11 sierpnia udany rajd kawalerii
polskiej doprowadził do przejściowego zajęcia Ciechanowa
i częściowego rozpoznania sił przeciwnika. Wynikało z niego,
że większość sił rosyjskich będzie nacierać na pozycje bronio­
ne przez 5 Armię. Zagrożenie to ocenił prawidłowo gen.
Weygand, natomiast Naczelne Dowództwo WP nie do końca
podzielało tę opinię 22.

22 Sikorski, op. cit., s. 78.


Nowe zadania dla 5 Armii określał rozkaz Naczelnego
Dowództwa WP z 12 sierpnia podpisany przez gen. Roz­
wadowskiego23. Armia ta zbierająca się dopiero w rejonie
Modlina miała powstrzymać marsz nieprzyjaciela przez Puł­
tusk i Stary Gołymin po to, aby 17 Dywizja Piechoty i od­
działy ppłk. Kopy spokojnie wycofały się na Nasielsk. Na­
stępnie, opierając się o Modlin i grupując wzdłuż szosy
Zakroczym-Pułtusk-Raciąż, bronić przepraw przez Wkrę aż
po Glinojeck włącznie i starać się skierować grupę kawalerii
w okolice Szreńska, uniemożliwiając tym samym przedo­
stanie się kawalerii nieprzyjaciela w kierunku na Sierpc.
Zadania postawione 5 Armii organizującej się dopiero
i koncentrującej były nierealne wobec nacisku przeciwnika.
Przydzielony jej pas obronny był za szeroki, a przełożeni
zamierzali go jeszcze wydłużyć przez zamknięcie luki po­
wstałej między Raciążem a granicą z Prusami Wschodnimi.
5 armia musiała w tej sytuacji skupić całą uwagę na obronie
linii frontu. W związku z tym zarzucono pomysł zawarty
w rozkazie z 9 sierpnia użycia jej także do prowadzenia
ograniczonych działań zaczepnych.
Gen. Józef Haller po zapoznaniu się z rozkazem Naczel­
nego Dowództwa WP z 12 sierpnia, samego dnia wydał
rozkaz operacyjny uszczegóławiający zadania dla Frontu Pół­
nocnego. Nakazał on gen. Władysławowi Sikorskiemu, by
17 Dywizja Piechoty i grupa płk. Ferdynanda Zarzyckiego do
wieczora 12 sierpnia utrzymały zajmowane pozycje, po czym
wycofały się na linię Dębe-Nasielsk. Syberyjska Brygada
Piechoty i dywizja ochotnicza miały być przesunięte do rejonu
Nasielsk-Konary, 8 Brygada Jazdy zgrupowana w Sochoci­
nie powinna bronić przepraw na Wkrze od strony Ciechano­
wa. 18 Dywizja Piechoty koncentrując się w rejonie Bor­
kowo-Joniec także miała sposobić się do obrony Wkry.
Odcinek „Modlin” podporządkowany został 5 Armii. 1 Armia
Powinna do wieczora 12 sierpnia utrzymać przyczółek Serock,
który następnie miała przejąć 5 Armia. Za obronę odcinka
Dębe-Zegrze odpowiedzialny został gen. Latinik. Obsadę
23 Tamże, s. 78-79.
dolnej Wisły wyłączono z podporządkowania gen. Latinika
i oddano pod rozkazy dowódcy Frontu Północnego. Odwód
frontu stanowić miała 10 Dywizja Piechoty.
Rozkaz potwierdzał defensywne zadanie 5 Armii, która do
tego miała rozmieścić swe związki taktyczne w pierwszym
rzucie, chociaż nieco zawężony został broniony przez nią
sektor frontu.
Zanim Tuchaczewski wydał rozkaz do generalnego natarcia
wobec szybkiego parcia na zachód 3 Korpusu Konnego dążą­
cego do sforsowania-Wisły oraz braku polskich wojsk opera­
cyjnych mogących bronić tej rzeki MSWojsk. zadaniem
tym obarczyło dowódców okręgów generalnych Łódź i Pomo­
rze. 12 sierpnia otrzymali oni rozkaz nakazujący zorganizo­
wać obronę Wisły i to możliwie aktywną. Odcinek obrony
DOGen. Łódź podzielony został na trzy pododcinki biegnące
od granicy wschodniej poprzez Białobrzegi-Dobrzyń do za­
chodniej granicy odcinka. Dowódcą obrony tego odcinka
został płk Józef Lewszecki. DOGen. Pomorze podzieliło swój
odcinek na cztery pododcinki. Naczelne Dowództwo WP
zadecydowało o podporządkowaniu odcinka łódzkiego gen.
Sikorskiemu, natomiast DOGen. Pomorze samodzielnie miało
kierować obroną swego odcinka. Obroną kierował gen. Ed­
mund Hauser obsadzający 30-kilometrowy odcinek Wisły
siłami batalionów zapasowych 63 i 66 pułków piechoty,
szwadronem zapasowym 18 pułku ułanów i bateriami zapaso­
wymi 8 pułku artylerii polowej oraz 8 i 16 pułków artylerii
ciężkiej 24.
W południe 12 sierpnia na stanowisko dowodzenia 5 Armii
w Nowym Dworze przybyli generałowie Rozwadowski i Wey-
gand. Po zapoznaniu się z położeniem operacyjnym wojsk
własnych i przeciwnika podjęli oni niezwykle ważkie decyzje.
Gen. Rozwadowski anulował zarówno swój rozkaz, jak i gen-
J. Hallera, wydane w godzinach rannych 12 sierpnia dotyczą­
ce zadań przewidzianych dla 5 Armii25. Teraz armia ta nie
miała reagować na ruch na zachód prowadzony przez rosyjski

24 Łukomski, Polak, Wrzosek, op. cit., t. II, s. 106.


25 S i k o r s k i, op. cit., s. 86.
PRZYGOTOWANIA OBRONNE POLAKÓW
I PRÓBY DYPLOMATYCZNEGO
ROZWIĄZANIA KONFLIKTU

Wiosenna ofensywa polska na Ukrainie, a zwłaszcza tempo


prowadzonych działań - przeciwnik wycofywał się unikając
walki - umocniły prestiż Piłsudskiego w społeczeństwie. Nie
trwało to jednak długo. Nadchodzące z Kijowa sygnały o nie­
powodzeniach politycznych - ataman Semen Petlura nie uzys­
kał poparcia rodaków dla idei utworzenia Ukrainy sfederowa-
nej z Polską - i komplikujące się położenie militarne powodo­
wały spadek popularności, a także krytykę linii politycznej
Piłsudskiego. Fala krytyki nasiliła się po przerwaniu frontu
polskiego na Ukrainie przez 1 Armię Konną Budionnego
i wiążącą się z tym konieczność stopniowego odwrotu od­
działów polskich na zachód. 9 czerwca do dymisji podał się
rząd premiera Leopolda Skulskiego. Było to pokłosiem pol­
skich niepowodzeń politycznych i militarnych na Ukrainie.
Przesilenie gabinetowe trwało dwa tygodnie. Dopiero
23 czerwca powstał rząd Władysława Grabskiego, który nie
podzielał założeń polityki wschodniej Piłsudskiego.
Polacy z niepokojem przyjmowali informacje o koncen­
tracji ogromnych sił rosyjskich na Białorusi. Elity polityczne
zaczęły zdawać sobie sprawę, że nadchodzi czas decydującej
konfrontacji z Rosją Radziecką. Społeczeństwo jeszcze zda­
wało się nie dostrzegać tego niebezpieczeństwa. Było bardziej
podatne od polityków na propagandowe wystąpienia bolsze­
wików, którzy składając „pokojowe” oferty rozstrzygnięcia
sporu z Polską, rzekomo uwzględniające wiele jej roszczeń
terytorialnych, mieli na celu moralne rozbrojenie społeczeń­
stwa polskiego. Dyplomacja rosyjska odniosła znaczące suk-
Gen. Sikorski polecił ugrupować wojska 5 Armii za
rzeką Wkrą, z zadaniem podjęcia kontrofensywy w wielkim
stylu w kierunku wschodnim”. Syberyjska Brygada Piechoty
do godz. 8.00 13 sierpnia miała skoncentrować się w rejonie
Borkowo-Błędówka i obsadzić Wkrę od XVI fortu do prze­
praw pod Zawadami. 18 Dywizja Piechoty, wzmocniona
dwoma kompaniamii czołgów, powinna się ześrodkować
w rejonie Płońsk-Joniec obsadzając Wkrę od Zawad do
Sochocina. Płk Malewicz miał silnie obsadzić odcinek twier­
dzy Modlin Gołowice-Czamówka, odcinek od Wisły do
Wkry obsadzić posterunkami. 18 Brygada Piechoty przecho­
dziła do rezerwy armii. 17 Dywizja Piechoty, po wcieleniu
uzupełnień i odtworzeniu gotowości bojowej, też chwilowo
była w odwodzie. Grupę gen. Baranowskiego podporząd­
kowano płk. Zarzyckiemu i poddano reorganizacji z takim
wyliczeniem, by częścią sił w ciągu 13 sierpnia broniła
podejść do Nasielska. Z 8 Brygady Jazdy i mającej przybyć
9 Brygady Jazdy planowano utworzyć kombinowaną dywizję
pod dowództwem gen. Karnickiego. Zadanie jej polegało na
osłonie lewego skrzydła armii w nowym rejonie koncentracji.
Dowódca 5 Armii nastawiony był na prowadzenie działań
ofensywnych, dlatego większość sił skupiał w odwodzie w po­
bliżu Modlina. Przebieg najbliższych wydarzeń w tym sek­
torze frontu wykazał, iż był to zamiar nadmiernie optymis­
tyczny, nie poparty rozpoznaniem planów przeciwnika i siły
jego wojsk.
W okresie poprzedzającym bitwę warszawską nastąpiły
zmiany personalne na wyższych szczeblach dowodzenia Woj­
skiem Polskim. Wobec odmowy gen. Dowbora-Muśnickiego
przyjęcia stanowiska-dowódcy Frontu Południowego obowią­
zki te powierzono gen. Iwaszkiewiczowi, który nadal czasowo
zachował dowodzenie 6 Armią. Już w czasie bitwy warszaw­
skiej dowodził nią gen. Jędrzejewski. Jedną z przyczyn od­
mowy gen. Dowbora-Muśnickiego przyjęcia stanowiska do­
wódcy frontu był pełen rezerwy stosunek Piłsudskiego. Zda­
niem D’Abemona, przyjmując tego generała 8 sierpnia Pisud-
ski miał się wyrazić: „Nigdy nie byliśmy w stanie współ-
pracować ze sobą, ponieważ jednak opinia publiczna domaga
się zaofiarowania Panu wysokiego stanowiska - więc niniej­
szym czynię”28. Urażony gen. Dowbor-Muśnicki odmówił
przyjęcia stanowiska. Liczył on, że wobec dominacji od­
działów wielkopolskich w składzie 4 Armii jemu przypaść
powinno dowodzenie Frontem Środkowym. Gen. Dowbor-
-Muśnicki po odmowie przyjęcia stanowiska dowódcy Frontu
Południowego miał udać się do gen. Weyganda i uzasadnić tę
decyzję tym, „że wobec panującego chaosu organizacyjnego
nie widzi żadnych szans na powodzenie, a nie chciałby
udziału w mającej nastąpić katastrofie”29. Późniejsza próba
wytłumaczenia tego kroku tym, że nie chciał pozbawiać
dowództwa gen. Iwaszkiewicza30 wydaje się mało przekony­
wająca. Raczej domniemywać należy, że o postawie tego
nadzwyczaj ambitnego generała zadecydowało ofiarowanie
mu, i to z wyraźnym podkreśleniem, że czyni to pod przymu­
sem, przez Piłsudskiego stanowiska wysokiego w hierarchii,
ale drugorzędnego ze względu na zadania realizowane przez
ten front. Postawę gen. Dowbora-Muśnickiego ocenili bardzo
krytycznie także ludzie z popierającej go endecji 31.
Na stanowisko dowódcy 2 Armii, po gen. Raszewskim,
postawiony został gen. Roja. Tę ostatnią nominację szczegól­
nie krytycznie ocenił premier Witos. Oto opis okoliczności,
w jakich gen. Roja złożył premierowi wizytę i przedstawił
następującą opinię: „[...] W końcu mi z wielkim gestem
oświadczył, że uważa wojnę z bolszewikami za przegraną.
Jego zdaniem, bolszewicy złamali wojsko polskie moralnie
i fizycznie, wszędzie idą naprzód, a za kilka dni zajmą także
Warszawę.
Jedyny dla Polski ratunek widzi on w usunięciu rządu
i Naczelnego Dowódcy Piłsudskiego, z winy którego polska
krew się leje, utworzenie rządu chłopsko-robotniczego, na
czele którego ja powinienem stanąć, jemu zaś oddać komendę
28 Vicent wicehrabia D'Abernon, op. cit., s. 73.

29 P. Bauer, Generał Józef Dowbor-Muśnicki 1867-1937, Poznań 1988,


s. 215.
30 Tamże, s. 214.
31 Tamże, s. 215.
nad całą armią i porozumieć się z bolszewikami, którzy na to
czekają. Sprawę tę da się bez trudności załatwić za pośrednic­
twem i przy pomocy polskich komunistów przebywających
obecnie w więzieniach warszawskich, a których się powinno
wypuścić natychmiast. On się zna dobrze z nimi i mógłby
nawet w tej sprawie podjąć się pośrednictwa” 32.
Za najważniejsze posunięcie peronalne uznać należy decy­
zję Piłsudskiego o opuszczeniu Warszawy i przejęciu osobis­
tego dowodzenia grupą uderzeniową wojsk koncentrujących
się nad Wieprzem.
Piłsudski w dniach poprzedzających bitwę warszawską
liczył się z ewentualnością porażki. Nosił się z zamiarem
złożenia rezygnacji Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza,
gdyby klęska Polaków stała się faktem. Zdaniem premiera
Witosa: „[...] W dniu 10 lub 11 sierpnia 1920 r. [było to
12 sierpnia - L.W.] Piłsudski zaprosił mnie, wicepremiera
Daszyńskiego i ministra Skulskiego na osobną, a jak mówił,
bardzo ważną i poufną konferencję. Odbyła się ona w Prezy­
dium Rady Ministrów. Naczelny Wódz zdenerwowany [...]
Twierdził, że stawia na ostatnią kartę, nie mając żadnej
pewności wygranej [...] W ciągu rozmowy wyjął z kieszeni
nie zapieczętowany list i odczytał go głosem niewyraźnym
i zmienionym. Na czterech kartkach małego formatu mieściła
się dość obszernie umotywowana jego dymisja ze stanowiska
Naczelnika Państwa”33. Piłsudski faktycznie zgłosił dymisję
nie tylko ze stanowiska Naczelnika Państwa, ale i Naczelnego
Wodza Wojsk Polskich34. Motywował to poczuciem odpowie­
dzialności nie tylko za wcześniejszą sławę Polski, ale „Za
bezsiłę oraz upokorzenia teraźniejsze”, przeświadczeniem o ko­
nieczności rozstrzygnięcia konfliktu z bolszewikami tylko na
płaszczyźnie militarnej oraz niechęcią Ententy do jego osoby.
Piłsudski upoważniał Witosa do „rozstrzygnięcia co do czasu
32 Wspomnienia Wincentego Witosa, prezydenta Rządu Obrony Narodo­
wej o bitwie warszawskiej [w:] Zwycięstwo 1920, s. 356.
33 Tamże, s. 354.
34 Tekst listu marszałka J. Piłsudskiego do premiera W. Witosa, zawiera-
jący dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza
z 12 VIII 1920 [w:] Zwycięstwo 1920, s. 399-400.
opublikowania aktu mojej dymisji”. W ten sposób niejako
sam odsuwał się od sprawowania kierownictwa nad państwem
i armią. Liczył się jednak z tym, że sukces w bitwie warszaw­
skiej może przywrócić mu ponownie prestiż i niekwestiono­
wane kierownictwo państwem.
W godzinach wieczornych 12 sierpnia Piłsudski spotkał się
z generałami Rozwadowskim, Sosnkowskim, Weygandem
i omówił z nimi ostatnie szczegóły planu bitwy warszawskiej.
Po latach Piłsudski niezwykle krytycznie ocenił ugrupowanie
wojsk polskich przed rozpoczęciem bitwy warszawskiej. „[...]
W rozmowie tej [z generałami Rozwadowskim, Sosnkowskim
i Weygandem - L.W.] stwierdziłem w następujących punktach
swój pogląd na sytuację: po pierwsze z 20 dywizji, które
miały wziąć udział w decydujących walkach o naszą stolicę,
Warszawę, prawie 15, więc 3/4 miało rolę pasywną i zaledwie
1/4, czyli pięć i pół dywizji, z których jedna jest opóźniona do
ruchu, ma rolę aktywną. Warszawa, w której zebrane jest
dziesięć i pół dywizji, posiada jeszcze ogromną artylerią
T^sądzę, że nawet jedynym ogniem artylerii w połączeniu
z lotnikami, także zebranymi w Warszawie, daje się za­
trzymać nieprzyjaciela względnie łatwo. Nie sądzę więc, aby
czas miał większe dla Warszawy znaczenie. Przeciwnie, przy­
puszczam, że w interesie całości jest, aby nieprzyjaciel po­
niósł wielkie straty przy ataku i zmuszony był silnie związać
się bojowo z obsadą warszawską tak, aby nie był w stanie
przeciwstawiać nadchodzącym wojskom, dowodzonym przeze
mnie, tzn. pięciu dywizjom większej siły. Po drugie, wskaza­
łem, że wojska, skoncentrowane do kontraktu, tzn. pięć i pół
dywizji, muszą mieć pewien czas dla odpoczynku i należytego
ugrupowania się oraz wchłonięcia uzupełnień [...] Dlatego też
nie sądzę, abym mógł wcześniej rozpocząć operację niż
15 sierpnia”35. Piłsudski w tym opisie zdawał się sugerować,
że rozkład sił polskich przed bitwą warszawską nie był
najracjonalniejszy. Wobec tego może nasunąć się pytanie: czy
me miał wpływu na przyjęte ugrupowanie? Wpływ takowy
miał, chociaż poniekąd potwierdza to wersję o dużej roli gen.
Rozwadowskiego w planowaniu i prowadzeniu bitwy. Dziwić
musi, zważywszy, że cytowany opinia Piłsudskiego pochodzi
z 1924 r., iż pomniejsza on bezpośrednie zagrożenie War­
szawy. Twierdzi mianowicie, że samą artylerią i lotnictwem
można było powstrzymać nacierającego przeciwnika. Postara­
my się dalej wykazać mylność tej oceny.
Piłsudski przypisuje wojskowym winę za usterki i mało
trafne przewidywania zapominając, że to na nim, jako na
Naczelnym Wodzu, spoczywała odpowiedzialność za losy tej
bitwy. Zacytujmy jego opinię w tej sprawie: „[...] Wreszcie
przy pożegnaniu się z gen. Sosnkowskim wskazałem mu na
bezład, jaki panuje zarówno w dowodzeniu, jak i zorganizo­
waniu wojska i żądałem od niego, by stale i ustawicznie
wpływał na usunięcie wszelkich grup, grupek, podgrup i nad-
grup, przedgrup i zagrup, których pomimo moich starań
zostało jeszcze tak dużo”36. Zarzuty poczynione przez Piłsud­
skiego w największym stopniu obciążają jego samego, bo­
wiem to on ponosił główną odpowiedzialność za rzekomy
„bezład” panujący na najwyższych szczeblach dowodzenia
Wojskiem Polskim. On także był przeciwnikiem uporząd­
kowanej pracy sztabowej przedkładając nad nią improwizację.
Wieczorem 12 sierpnia Piłsudski opuścił Warszawę i udał
się do Puław. W ten sposób ogólne kierownictwo przebiegiem
bitwy warszawskiej czasowo pozostawało w rękach gen.
Rozwadowskiego.
Tuchaczewski, o czym świadczyła jego dyrektywa z 19 lip-
ca, zamierzał do 12 sierpnia zająć Warszawę i to nie wyniku
przeprowadzenia osobnej operacji, lecz niejako z marszu.
Terminu tego nie dotrzymał, lecz wojska Frontu Zachodniego
w pierwszej dekadzie sierpnia poważnie zbliżyły się do stolicy
Polski. Tuchaczewski stanął przed problemem wyboru dal­
szego kierunku działań i określenia zadań dla poszczególnych
armii. Dotychczasowy kierunek natarcia samorzutnie koncen­
trował wojska na północ od Warszawy. Jedynie oś natarcia
rosyjskiej 16 Armii Sołlohuba prowadząca wzdłuż drogi
Białystok-Warszawa i częściowo Brześć-Warszawa wy-

36 Tamże, s. 122.
prowadzała wojska ze wschodu w prostej linii na stolicę
Polski.
Tuchaczewski analizując boje polskiej 1 Armii na linii
Karwi doszedł do przekonania, że większość wojsk Polacy
rozmieścili na północ od Warszawy. Jego zamiarem było
zniszczenie tych wojsk, co mogło oznaczać całkowitą klęskę
Polski. Odmienny pogląd miał Kamieniew. Sądził on, że
główne siły przeciwnik skupi w celu obrony Warszawy i dla­
tego proponował uderzenie od północy (Tuchaczewski) i połu­
dnia (Budionny) z jednoczesnym natarciem czołowym 12 Ar­
mii (Woskanow) 37.
Kamieniew już podczas walk nad Bugiem doradzał Tucha-
czewskiemu, by główny wysiłek skupił na zmontowaniu ude­
rzenia prowadzonego wzdłuż Bugu, co mogło doprowadzić do
większego skupienia jego wojsk i Frontu Południowo - Za­
chodniego Jegorowa. Tuchaczewski tę sugestię zignorował.
Odrzucając sugestię Kamieniewa co do kierunku działań
własnych i rozmieszczenia wojsk polskich, będąc jednocześ­
nie świadom trudności, jakie czynił Jegorow i Stalin z przeka­
zaniem mu wojsk zadyrygowanych przez najwyższe organa
partii bolszewickiej i wykonującego te polecenia głównodo­
wodzącego Armii Czerwonej, Tuchaczewski zadecydował
o przeprowadzeniu kolejnej operacji wyłącznie siłami Frontu
Zachodniego 38.
10 sierpnia wydał on dyrektywę nr 736/op 4 o treści:
,.Przeciwnik na całym froncie cofa się w dalszym ciągu.
Rozkazuję rozbić go ostatecznie i, sforsowawszy Wisłę, od­
rzucić na południowy zachód. W tym celu:
1) 4 Armia, zabezpieczając prawe skrzydło frontu, częścią
sił zawładnie rejonem Jabłonowo-Grudziądz-Toruń i sfor­
suje pozostałymi siłami 15 sierpnia Wisłę w rejonie Włoc­
ławek-Dobrzyń. W rejonie Ciechanów-Płońsk należy zo­
stawić jedną dywizję odwodu frontu.
2) Dowódcy armii 15 i 3 sforsują Wisłę najpóźniej do
15 sierpnia. Dowódca 3 armii - z rejonu Załubice - uderze-

37 K a k u r i n, M i e 1 i k o w, op. cit., s. 242.


38 Tamże, s. 280.
niem w kierunku Pragi - odrzuci od Warszawy przeciwnika
stojącego przed armią.
3) Dowódca 16 Armii sforsuje Wisłę 14 sierpnia na północ
od Warszawy.
4) Grupa mozyrska 14 sierpnia zawładnie rejonem Kozie­
nice-Dęblin. Rozporządzeniem głównodowodzącego zostaje
podporządkowana grupie mozyrskiej 58 Dywizja.
5) Linie rozgraniczenia: między 4 i 15 armiami Oj­
rzeń-Płock-Piątek (włącznie dla 15), między 15 i 3 armiami
Nasielsk-Dłutowo-Wyszogród-Sochaczew (włącznie dla
3 armii).
6) Położenie polityczne wymaga natychmiastowego peł­
nego rozgromienia żywej siły przeciwnika”
Analiza tej dyrektywy wskazuje, że Tuchaczewski nie
zamierzał wdawać się w bitwę o Warszawę. Nie miała ona
być atakowana z wyjątkiem Pragi, a obchodzona od północy
i to przez dokonanie głębokiego manewru okrążającego. Tu­
chaczewski wybrał znany już w rosyjskiej sztuce wojennej
,,wariant Paskiewicz” wzorowany na przeprowadzonym przez
feldmarszalka Iwana Paskiewicza w 1831 r. manewrze pole­
gającym na forsowaniu Wisły na północ od Warszawy i ude­
rzeniu na miasto od zachodu. Dowódca Frontu Zachodniego
zamierzał skopiować „wariant Paskiewicz” tylko w tej części,
która prowadziła do forsowania Wisły na północ od stolicy.
Nie zamierzał natomiast skupić uwagi na bezpośrednim zdo­
bywaniu Warszawy. Jego celem było odcięcie Polski, przez
opanowanie korytarza pomorskiego, od Bałtyku i zmuszenie
jej do całkowitej kapitulacji.
Zdaniem gen. Sikorskiego u podstaw wypracowanej przez
Tuchaczewskiego dyrektywy z 10 sierpnia legła chęć do:
,,a) możliwie najszybszego zajęcia Warszawy;
b) szybkiej okupacji zachodnich ziem Rzeczypospolitej;
c) przecięcia dróg komunikacyjnych łączących Polskę z jej
morskim wybrzeżem” 40.
Wydaje się, że należałoby odwrócić przedstawioną przez
39 Tamże.
40 S i k o r s k i , op. cit., s. 99.
gen. Sikorskiego hierarchię celów, jakie zamierzał osiągnąć
Tuchaczewski. Warszawa w tych planach nie odgrywała tak
ważnej roli. Podczas planowania kolejnej fazy operacji dowód­
ca Frontu Zachodniego przedkładał strategiczne cele politycz­
ne nad operacyjnymi wymogami militarnymi. Dążył do szyb­
kiego upadku Polski i przeniesienia fali rewolucyjnej na
zachód Europy uważając, że zdobycie Warszawy jest działa­
niem pośrednim, stosunkowo łatwym i stanie się faktem bez
wdawania się w bitwę o to miasto. Do lego lekceważył on siłę
bojową Wojska Polskiego (oceniano je jako zdemoralizowane
i podatne na agitację komunistyczną) nie przywiązując więk­
szej wagi do jego ugrupowania i zamiarów. Wojska Frontu
Zachodniego od miesiąca prowadzące nieprzerwanie pościg
były znacznie zużyte, pozbawione zaopatrzenia materiało­
wego i rezerw. Tymczasem Tuchaczewski za wszelką cenę
dążył do zachowania ciągłości działań nie dokonując jednak
przegrupowania i uzupełnienia swych armii. Chciał za pomo­
cą jednej operacji doprowadzić do kapitulacji Polski. Stawia­
jąc wojskom 10 sierpnia nowe zadania Tuchaczewski nie
przewidywał większego oporu polskiego, a do tego fałszywie
informowany o nastrojach społeczeństwa był przeświadczony
o wybuchu rewolty wspomagającej osiągnięcie założonego
celu. czyli pełnego pokonania Polski.
Dyrektywa Tuchaczewskiego z 10 sierpnia nakazywała
4 Armii forsowanie Wisły w rejonie Włocławka, 15 Armii
w pasie między Modlinem a Wyszogrodem, 3 Armii w rejonie
Modlina i kierowanie się na Łowicz, a 16 Armii na północ od
Warszawy. Jedynie grupa mozyrska miała pozostać nad Wisłą
w rejonie Kozienice-Dęblin.
Przyjęte ugrupowanie Frontu Zachodniego było wadliwe.
Cztery armie nacierały w jednej linii bez wydzielonych sil­
niejszych odwodów i - co okazało się szczególnie istotne
- praktycznie z odsłoniętym lewym skrzydłem. Stwarzało to
dla Rosjan duże ryzyko wyprowadzenia polskiej kontrofensy­
wy na to właśnie skrcydło. a następnie na tyły wojsk Frontu
Zachodniego. Wydłużone linie komunikacyjne i niemożliwość
dowozu zaopatrzenia,zwłaszcza amunicji, miały także wpływ
na wartość bojową wojsk rosyjskich. Ich słabością (podobną
charakteryzowało się też Wojsko Polskie) była mała odporność
bojowa. Wojska te dobrze czuły się w czasie natarcia, zwłasz­
cza pościgu, natomiast źle podczas zdecydowanych działań
zaczepnych przeciwnika. W nieprzerwanych ponad miesięcz­
nych walkach wojska Frontu Zachodniego poniosły duże straty
ludzkie i w materiale wojennym. Wiele oddziałów było prze­
mieszanych i zapóźnionych. Do tego nie wszyscy dowódcy,
nawet armii, ściśle wykonywali zadania stawiane przez dowód­
cę frontu. Przykładowo dowódca 16 Armii Solłohub w rozkazie
wydanym 11 sierpnia polecił tylko 27, 2 i 17 dywizjom
strzeleckim forsować Wisłę zgodnie z wolą Tuchaczewskiego,
tj. na północ od Warszawy, natomiast 10 i 18 dywizje strzelec­
kie miały to uczynić na odcinku Nowe Bródno-Magnuszew 41.
Stosunek sił w bitwie warszawskiej jest dość trudny do
precyzyjnego ustalenia ze względu na nieścisłości w zestawie­
niach wynikające z metodologii obliczeń i braku stosownych
danych przedstawionych przez obydwie strony. Stąd pojawia­
ją się niekiedy oszałamiające liczby, jak na przykład zamiesz­
czone przez W. A. Frołowa, który liczebność Frontu Zachod­
niego ocenia na 794 645 żołnierzy. Opierając się na tych
danych, wyraźnie zawyżonych, Piłsudski stan bojowy tego
frontu szacował na 210-220 tys. bagnetów i szabel 42.
Front Zachodni Tuchaczewskiego, według danych opubliko­
wanych przez historyków rosyjskich, 14 sierpnia 1920 r. miał
mieć następujące Ordre de Bataille 43 (patrz tabela na s. 119):
W zestawieniu nie uwzględniono odwodów Frontu Zachod­
niego, które oceniono na sześć dywizji strzeleckich. W chwili
rozpoczęcia bitwy warszawskiej znajdowały się one za Niem­
nem i Szczarą i nie wzięły w niej udziału 44.
Jeszcze większe trudności są z ustaleniem liczebności
wojsk polskich. Bezpośrednio w bitwie warszawskiej zaan­
gażowane były wojska frontów Północnego i Środkowego
(bez tej części 3 Armii, która broniła Lubelszczyzny). Ciężar

41 P u t n a, K’Wisle i obratno, s. 109.


42 P i ł s u d s k i, op. cit., s. 114.
43 K a k u r i n, M i e 1 i k o w, op. cit., s. 485.
44 L. Kiinstter, Nasza ofensywa sierpniowa, Warszawa 1920, s. 8.
Stan bojowy Stan ewi­
Nazwa formacji piechota kawaleria ogółem dencyjny Ckm Działa

5 Dywizja Strzelecka 5418 577 7248 13031 141 29


6 Dywizja Strzelecka 3679 — 5245 10181 119 30
21 Dywizja Strzelecka 4193 290 6810 12075 122 27
56 Dywizja Strzelecka 3059 103 4021 3316a 62 24

3 Armia 16349 970 23324 38603 444 110

3 Korpus Konny — 4694 4694 6295 39 12


12 Dywizja Strzelecka 4531 — 5534 10137 81 26
18 Dywizja Strzelecka 5424 220 7005 12261 119 40
53 Dywizja Strzelecka 1760 — 1930 3045 40 6
54 Dywizja Strzelecka 7242 208 __ b __c 136 32
143/48 Dywizja Strze­
lecka 1840 — 2553 3480 — —
164/55 Dywizja Strze­
lecka 2465 — 2532 9925 35 8

4 Armia 23262 5122 24248 45143 550 144

4 Dywizja Strzelecka 5841 380 8254 13711 111 29


11 Dywizja Strzelecka 5639 200 6628 12187 127 17
16 Dywizja Strzelecka 4747 — 6437 10530 132 42
33 Dywizja Strzelecka 3130 — 4426 8052 139 28

15 Armia 21294 580 27522 45782 669 128

2 Dywizja Strzelecka 4500 — _d 12000 99 32


8 Dywizja Strzelecka 4777 — 6130 10979 77 26
10 Dywizja Strzelecka 4500 — 6795 11000 87 29
17 Dywizja Strzelecka 6534 406 9194 14037 143 70
27 Dywizja Strzelecka 6590 256 7917 14513 266 32

16 Armia 26901 622 33387 62629 672 189

57 Dywizja Strzelecka 3116 48 5264 8815 96 22


Odział zbiorowy 1904 116 2404 2604 42 5

grupa mozyrska 5020 164 7658 11119 138 27


Ogółem 93826 7498 132189c 216960f 2573 598

a.Przyjęto stan 5000 żołnierzy. d. Przyjęto stan 6000 żołnierzy,


b Przyjęto stan 10 000 żotnierzy. e. Stan po dodaniu 160 000 żołnierzy,
c.Przyjęto stanwyjęto stan 12 000 żołnierzy. f. Stan po dodaniu 13 684 żołnierzy.
walk obronnych spoczywał na barkach 1 i 5 armii. 2 Armia
nie miała kontraktu z przeciwnikiem, podobnie jak 4 Armia
i ta część 3 Armii, które uczestniczyć miały w przeciwnatar­
ciu znad Wieprza.
Ordre de Bataille 1 Armii na 15 sierpnia 1920 r., a więc po
dwudniowych krwawych walkach, przedstawiało się następu­
jąco: 45

Stan bojowy Stan ewi­


Nazwa formacji piechQta kawaleria ogółem dencyjny Ckm Działa

1 Dywizja Litewsko-
Białoruska 2948 159 3737 5000a 105
8 Dywizja Piechoty 3991 63 4657 9491 43 34
10 Dywizja Piechoty 5043 666 6159 9615 75 —
11 Dywizja Piechoty 7183 142 7637 10106 52 4
15 Dywizja Piechoty 7075 100 8365 14211 115 63
7 Brygada Rezerwo­
wa Piechoty 5480 832 7291 10797 83 49
Grupa artylerii
„Radzymin” _ _ 1031 5000 41 109
Grupa gen. Zawadz­
kiego 3509 101 3608 4692 1
Artyleria dowództwa
armii 194 2 34
Wojska kolejowe — — — 1129 — —

Ogółem 35229 2063 42485 70135b 517 293

a. Dane szacunkowe.
b. Po uwzględnieniu szacunków w 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej.

Stosunek sił w bitwie warszawskiej nie był jednolity. Naj­


bardziej niekorzystny dla strony polskiej był w pasie obrony
5 Armii atakowanej przez 15 i 3 armie (bez 21 i 6 dywizji
strzeleckich) i formalnie przez 4 Armię. W wypadku tej
ostatniej armii wobec prowadzonego przez nią głębokiego
obejścia polskiego ugrupowania napór wojsk w pierwszej
fazie bitwy warszawskiej na 5 Armię był ograniczony. Prze-

45 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 200-207.


Ordre de Bataille 5 Armii 15 sierpnia 1920 r. było na­
stępujące 46:

Stan bojowy Stan ewi­ Samochody


Nazwa formacji piechota kawaleria dencyjny Ckm Działa pancerne

9 Dywizja Piechoty 3560 50 6750 102 20 —

17 Dywizja Piechoty 2463 50 6392 39 22 —


18 Dywizja Piechoty 5030 144 7425 49 29 —
Dywizja ochotnicza
(22 DP) 4922 275 7754 78 21
Syberyjska Brygada
Piechoty 2897 190 4892 23 8
Grupa „Modlin” 1225 — 3690 30 39 —
Grupa „Dolna Wisła” 1745 803 4651 50 16 —
Dywizja Jazdy — 1162 1843 30 9 9
Grupa operacyjna
płk. Dreszera 662 894 2729 43 4 —

Ogółem 22504 3568 46126 444 168 9

ciwnik na tym kierunku miał ogólną przewagę sił w stosunku


2,4:1 (w piechotie 2,5:1 i kawalerii 2:1). Faktyczna prze­
waga Rosjan była nieco mniejsza z powodu zadań wykonywa­
nych przez 4 Armię.
Na przedmościu warszawskim przeciwko 42 485 żołnie­
rzom formacji bojowych polskiej 1 Armii (35 229 piechoty
i 2063 kawalerii) nacierało 46 942 Rosjan (34 763 piechoty
i 953 kawalerzystów). W tym sektorze walk istniała względna
równowaga sił, z tym że Polacy przeważali w środkach walki
(artyleria, broń pancerna, lotnictwo).
Polacy mieli za to zdecydowaną przewagę w pasie obrony 2,
4 i części 3 armii. Zagrożenie stanowiła tu bowiem jedynie grupa
mozyrska licząca zaledwie 5184 żołnierzy formacji bojowych.
Stąd stosunek sił kształtował się ponad 5 :1 na korzyść Polaków.
W tym bilansie uwzględnić należałoby także 12 Armię
i 1 Armię Konną, które formalnie wchodziły w skład Frontu
46 Si k o r s k i, op. cit., s. 121.
Zachodniego i stanowiły realne zagrożenie dla wojsk polskich
walczących pod Warszawą. Ponieważ ostatecznie nie wzięły
one udziału w bitwie, nie zostały uwzględnione w porów­
naniach.
Wojsko rosyjskie po wkroczeniu na ziemie rdzennie polskie
znalazły się na północno-wschodnim teatrze operacyjnym.
Dzielił się on na trzy obszary: podlaski, mazowiecki i lubel-
ski. Ten pierwszy ciągnął się od Dęblina przez błota Kanału
Augustowskiego do Puszczy Augustowskiej i dalej do Prus
Wschodnich. Od wschodu ograniczał go Bug i Niemen, od
zachodu Orzyc i Narew. Mazowiecki teatr wojenny dzielił się
na część środkową i północną. Część środkowa oparta na
południu o Wyżynę Małopolską sięgała na północy po Bug,
Narew i Wisłę. Północna część obszaru Mazowsza dochodziła
do Prus Wschodnich i po rzekę Drwęcę na północy i za­
chodzie, a po Wisłę, Bug i Narew na południu.
Cały obszar operacyjny charakteryzował się stosunkowo
niewielką liczbą przeszkód wodnych. Najważniejsze znacze­
nie miały: Wieprz, Bug i Narew. Wpadające do Bugu i Narwi
małe rzeki: Pisa, Omulew, Orzyc, Wkra, nie stanowiły więk­
szej przeszkody dla nacierających wojsk. Były to rzeki nizin­
ne, w miarę łatwe do sforsowania dla piechoty i kawalerii.
Poważną przeszkodę stanowiła natomiast Wisła. Szerokość jej
na odcinku od Dęblina do Płocka wynosiła 600- 1000 metrów.
Miała ponadto stosunkowo wysoki stan wód (średnio ponad
200 cm) i była pozbawiona naturalnych brodów.
Ważne miejsce w charakterystyce terenu zajmowała War­
szawa z jej właściwościami obronnymi. Dojście do miasta od
północy bronił Bug i Narew z twierdzami w Modlinie i Ze­
grzu. Lewobrzeżnej części broniła Wisła i Cytadela. Ukształ­
towanie terenu samo sugerowało rozbudowę przyczółka war­
szawskiego biegnącego od Modlina przez Dębe, Zegrze, Ra­
dzymin, Okuniew, Karczew.
DZIAŁANIA OBRONNE 13-15 SIERPNIA

Dyrektywa Tuchaczewskiego z 10 sierpnia nakazywała woj­


skom Frontu Zachodniego prowadzenie energicznych działań
zaczepnych. Terminy forsowania Wisły przewidziane dla po­
szczególnych armii były wręcz fizycznie niemożliwe do reali­
zacji. Większość miała sforsować rzekę 15 sierpnia, a 16 Ar­
mii nakazano to uczynić nawet 14 sierpnia. Tymczasem
dyrektywa dotarła do wojsk 11 sierpnia. W tym czasie znaj­
dowały się one od kilkudziesięciu do ponad stu kilometrów od
Wisły i na pokonanie tej odległości, nawet przy braku oporu
Polaków, potrzebowały kilku dni. Realnie oceniając sytuację
tylko 3 Korpus Konny oraz czołówki 16 i 3 armii miały pewną
szansę na dotarcie do tej przeszkody wodnej w czasie na­
kazywanym przez Tuchaczewskiego. Mimo to rozkazy, jakie
opracowali poszczególni dowódcy armii, powielały terminy
określone przez dowódcę Frontu Zachodniego. Wpłynęło to
na znaczne zaaktywizowanie działań przez poszczególne dy­
wizje, zwłaszcza na odcinku od Pułtuska do Ciechanowa,
czyli w pasie obrony 5 Armii.
Szczególną aktywność przejawiała 12 sierpnia 15 Armia
Korka, której związki taktyczne nacierały niemal w całym
pasie obrony 5 Armii. Zbliżały się one do Nasielska z zamia­
rem wyjścia na linię Wkry. Rosyjskie natarcie wyprowadzone
było z kierunku Pułtuska i Przasnysza. Linii frontu broniła
grupa płk. Zarzyckiego dzielnie powstrzymując przez cały
12 sierpnia napór Rosjan. Szczególnie ciężkie walki toczyły
się w rejonie Winnicy. Wyczerpana krwawymi całodziennymi
walkami grupa płk. Zarzyckiego wieczorem 12 sierpnia wyco­
fała się na linię Nasielsk -Jaskółowo. Zmusiło to 17 Dywizję
Piechoty do wycofania się na linię Jaskółowo-Wierzbica,
przez co północnego skrzydła obrony przedmościa warszaw­
skiego broniła już tylko 7 Brygada Rezerwowa Piechoty.
Ciężkie walki trwały w tym czasie również na lewym
skrzydle 5 Armii. Nacierające silnie oddziały przeciwnika
zmusiły 8 Brygadę Jazdy do wycofania się ze Świercz w kie­
runku na Nowe Miasto. Tym samym w północnym sektorze
obrony oddziały polskie spychane były za Wkrę, czyli na
główną linię obrony 5 Armii.
Dowódca 15 Armii, Kork, ponaglając swe dywizje do
szybkiego posuwania się w kierunku Wisły, doprowadził do
tego, że w nocy z 12 na 13 sierpnia zdobyły one Nasielsk
bohatersko broniony przez grupę płk. Hellmana. Polacy zmu­
szeni zostali do wycofania części swych wojsk w stronę
fortów Modlina, a resztę w kierunku zachodnim za Wkrę.
Energiczne działania zaczepne prowadziła rosyjska 4 Armia,
której pierwszorzutowa 12 Dywizja Strzelecka 12 sierpnia od­
rzuciła grupę płk. Habicha na zachód zajmując Działdowo.
Związki taktyczne tej armii przesuwały się szeroką ławą na
zachód w pasie między Płońskiem a granicą z Prusami Wschod­
nimi. Ich celem było jak najszybsze dotarcie do Wisły, sfor­
sowanie jej i kontynuowanie działań w Korytarzu Pomorskim.
Siłą napędową tej armii w dalszym ciągu był 3 Koipus Konny
Gaja - najbardziej wysunięty na zachód jej związek taktyczny.
Zagrożenie, jakie stanowiły działania 3 Korpusu Konnego
i całej rosyjskiej 4 Armii dla przełamania raczej symbolicznej
polskiej obrony dolnej Wisły zmusiło naczelne władze wojskowe
Polski do prób wzmacniania tych pozycji. Najwięcej zabiegów
czynił gen. Kazimierz Sosnkowski. 12 sierpnia nakazał on
utworzyć z oddziałów wystawionych przez DOGen. Łódź grupę
„Dolna Wisła”, dowodzoną przez gen. Mikołaja Ignacego Osi-
kowskiego, dotychczasowego dowódcę 2 Dywizji Litewsko
-Białoruskiej. Ponadto przyśpieszono umacnianie przyczół-
ków mostowych w Wyszogrodzie, Płocku i Włocławku 1.

1 Rozkaz MSWojsk. nr 7466/G.M. z 12 VIII 1920 CAW, MSWojsk., Departament


,
Dowodzenia Ogólnego, t. 32.
Sytuacja na przedpolu przedmościa warszawskiego 12 sierp­
nia nie była alarmistyczna. Większość związków taktycz­
nych, stanowiących jego załogę, bez nacisku przeciwnika
przybywała do wyznaczonych rejonów. Dochodziło jedynie
do sporadycznych walk między strażami tylnymi, na przykład
1 Dywizji Litewsko-Bialoruskiej pod Tłuszczem. Najszybciej
nieprzyjaciel pojawił się przed pozycjami zajmowanymi nad
Narwią w okolicach Wierzbicy i Serocka, co nastąpiło w nocy
z 11 na 12 sierpnia. Został on jednak odrzucony ogniem
artyleryjskim. Oddziały polskie w nakazanym czasie obsadzi­
ły pozycje na przedmościu warszawskim.
W godzinach wieczornych 12 sierpnia Rosjanie zaatakowali
placówki wystawione przez 48 pułk piechoty 11 Dywizji
piechoty w rejonie rzeki Rządzy w miejscowości Rudy.
Pierwsza placówka poddała się bez walki, druga po stoczeniu
krótkiej potyczki, trzecia wycofała się na pozycje zajmowane
przez batalion. W tym czasie przeciwnik nawiązał styczność
bojową z 46 pułkiem piechoty tej samej dywizji.
Dowódca 3 Armii, Łazarewicz, i 16 Armii, Sołłohub, po
otrzymaniu dyrektywy Tuchaczewskiego wydali rozkazy na­
kazujące szybki marsz swych dywizji na zachód w celu
sforsowania Wisły na północ od Warszawy. Pisaliśmy już
o tym, że Sołłohub istotnie zmienił zamiar Tuchaczewskiego
i swym dwom dywizjom (8, 10) nakazał forsować Wisłę na
południe od Warszawy.
Szczególnie szybki marsz na zachód prowadziły związki
taktyczne 3 Armii odrywając się od prawego skrzydła 16 Ar­
mii. 11 sierpnia 5 Dywizja Strzelecka osiągnęła rejon Pnie­
wa-Wypych, 6 Dywizja Strzelecka - Wielecin, a lewoskrzy-
dłowa 21 Dywizja Strzelecka przekroczyła Liwiec. W tym
samym czasie prawoskrzydłowa 27 Dywizja Strzelecka
16 Armii także przekraczała Liwiec, podczas gdy 2 Dywizja
Strzelecka zajęła rejon Jaworka, 17 Dywizja Strzelecka dotar­
ła do Kałuszyna, a 8 Dywizja Strzelecka znajdowała się
w rejonie Stoczka.
Dwunastego sierpnia 5 Dywizja Strzelecka 3 Armii sfor­
sowała Narew pod Łubienicą i Holendrami oraz opanowała
szosę Pułtusk - Serock. 6 Dywizja Strzelecka dotarła w widły
Bugu i Narwi, lecz nie powiodły się jej próby sforsowania
Narwi. 21 Dywizja Strzelecka kontynuowała w tym czasie
marsz w kierunku zachodnim docierając w południe w okolice
Tłuszcza. Do tego rejonu zbliżały się także brygady 27 Dy­
wizji Strzeleckiej 16 Armii.
Wieczorem 12 sierpnia 63 Brygada 21 Dywizji Strzeleckiej
zbliżyła się do rzeki Rządzy staczającej walkę ogniową z pol­
skimi patrolami wysuniętymi poza pierwszą linię przedmościa
warszawskiego. Początkowo 63, a następnie 62 Brygada
21 Dywizji Strzeleckiej nawiązały styczność bojową z od­
działami broniącymi przedmościa warszawskiego. Rosjanie
nie liczyli na silny opór Polaków szykując się do natarcia
w dniu następnym. „Niektóre oddziały, nadciągające na Rzą­
dzę, przybywały w nocy z muzyką, którą słyszano w okopach
polskich”2. Nieco opóźniony w porównaniu do założeń był
marsz 27 Dywizji Strzeleckiej, która tylko jedną brygadą (81)
podeszła nad Rządzę wieczorem 12 sierpnia, pozostałe zaś
w nocy zajęły wyznaczone rejony.
Sołłohub, a tym bardziej Łazarewicz nie zamierzali nacie­
rać na Warszawę. Ten drugi nakazał 21 Dywizji Strzeleckiej
uderzać 13 sierpnia z rejonu Zegrze-Załubice w kierunku na
Pragę osłaniając swe lewo skrzydło podczas zamierzonego
przez armię forsowania Wisły w sektorze Modlin-Wyszo­
gród. Ponadto dywizja miała wypierać przeciwnika z przed­
mościa Warszawy umożliwiając tym samym 16 Armii for­
sowanie Wisły między Pragą a Modlinem.
Sołłohub 13 sierpnia wczesnym rankiem wydał dyrektywę
nr 510/k.a. nakazując: „[...] Rozkazuję dywizjom kontynuo­
wać ofensywę i wieczorem dn. 14 VIII zawładnąć następują­
cymi rejonami:
27 dyw. s. Łajsk, st. Jabłonna, Nieporęt.
2 dyw. s. Radzymin, Stanisławów, Pustelnik wył., Helenów.
17 dyw. s. Pustelnik, Marki, Turów, Wołomin.
10 dyw. s. Mokra Łąka, Wawer, Jarosław, Okuniew.
8 dyw. s. Karczew, Osiek, Kołbiel [...]” 3

2 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 214.


3 Tamże, s. 215-216.
Analiza rozkazu wskazuje, że dowództwo 16 Armii opóź­
niło termin wykonania dyrektywy Tuchaczewskiego nakazu­
jącej do 14 sierpnia sforsować przez armię Wisłę na północ od
Warszawy. Ponadto zamierzało ono uczynić to początkowo
tylko jedną dywizję (27) i ewentualnie 10 Dywizją Strzelecką.
Jaki miał być dalszy kierunek działań pozostałych dywizji
16 Armii, tego jej dowódca w cytowanym rozkazie nie
precyzował.
Naczelne Dowództwo WP do chwili rozpoczęcia bitwy war­
szawskiej, a nawet w jej trakcie miało błędne przeświadczenie
o zamiarach przeciwnika. 12 sierpnia według oceny Oddziału II
Sztabu Naczelnego Dowództwa WP główne uderzenie Rosjanie
mieli skierować na Warszawę atakując od wschodu, północnego
zachodu i północy. Główne natarcie przeciwnika prowadzone
miało być w sektorze Modlin-Zegrze.
Przygotowania do obrony przedmościa warszawskiego
przebiegały z dużymi trudnościami mimo planowanego przy­
bycia wyznaczonych dywizji i niewielkiego początkowego
nacisku przeciwnika. Do czasu rozpoczęcia bitwy gen. Latinik
nie obsadził pierwszej linii obrony przedmościa. Dyskutowa­
no dwa warianty: powierzenia tego tylko 11 i 15 dywizjom
piechoty lub wzmocnienia obsady przez wysunięcie na pierw­
szą linię także 8 Dywizji Piechoty. Szczególny niepokój
budził stan bojowy 11 Dywizji Piechoty, która nie otrząsnęła
się jeszcze z załamania moralnego, jakiego doznała w pierw­
szych dniach sierpnia. Ponadto została osłabiona przez od­
danie dwóch batalionów piechoty. Lustrując obsadę przed­
mościa warszawskiego gen. J. Haller zwrócił uwagę na sła­
bość odcinka obrony zajmowanego przez tę właśnie dywizję.
W związku z tym zmniejszono odcinek obrony 11 Dywizji
Piechoty kierując na pierwszą linię 8 Dywizję Piechoty ob­
sadzającą odcinek Leśniakowizna-Helenów oprócz wcześ­
niej obsadzanego Leśniakowizna-Okuniew.
Ostatecznie przyjęto następującą obsadę pierwszej linii
przedmościa warszawskiego: od Wisły na południe od Falenicy
przez Wiązownę do Okuniewa pozycji broniła 15 Dywizja
Piechoty gen. Władysława Junga, od Okuniewa do Leśniako-
wizny 8 Dywizja Piechoty płk. Stanisława Burhardta-
- Bukackiego i od Leśniakowizny do Narwi w okolicy Zegrza
- 11 Dywizja Piechoty płk. Bolesława Jaźwińskiego. Przy­
czółka Zegrze broniła 7 Brygada Rezerwowa Piechoty
płk. Stanisława Małachowskiego. Odwód stanowiła 1 Dywizja
Litewsko - Białoruska gen. Jana Rządkowskiego. 1 Armia
miała liczną jak na warunki tej wojny artylerię składającą się
z 275 dział, w tym 61 ciężkich, lotnictwo i czołgi. Na
przedmościu warszawskim skupiono 19 Eskadrę Myśliwską
i 9 Eskadrę Wywiadowczą. W skład broni pancernej wchodzi­
ły trzy pociągi pancerne („Mściciel”, „Paderewski” i „Danu­
ta”) i 1 pułk czołgów liczący 39 wozów bojowych. Tym
samym 1 Armia stanowiła najlepiej technicznie wyposażony
polski związek operacyjny. Największą słabością licznej ar­
tylerii były jej wady organizacyjne, brak jednolitego dowo­
dzenia, nie najszczęśliwsze ugrupowanie i niemożliwość
skoncentrowania ognia na wybranych odcinkach.
Wszyscy dowódcy polskich dywizji skarżyli się na słabość
inżynieryjnego przygotowania pozycji. Były one niedostatecz­
nie przygotowane i z reguły niedbale wykonane.
Należy wskazać i na to, że gen. Latinik 12 sierpnia dys­
ponował mało miarodajnymi danymi z rozpoznania. Ponadto
nadsyłane do niego meldunki z dywizji były nieprecyzyjne,
a niekiedy fałszujące obraz wydarzeń. Na przykład
gen. Rządkowski nie powiadomił dowódcy armii o wycofaniu
swych straży tylnych z linii Dąbrówka-Tłuszcz. W tej sytua­
cji gen. Latinik przewidywał, że dopiero wieczorem 13 sierp­
nia można będzie spodziewać się dotarcia przednich oddzia­
łów przeciwnika na przedpole przedmościa warszawskiego.
Duch bojowy wojsk broniących przedmościa warszaw­
skiego był różny. Najniższy był w 11 Dywizji Piechoty.
Wskazywał na to dowódca 21 Brygady tej dywizji, płk Bro­
nisław Wędziagolski, meldując nie tylko o braku odwodów-
złym stanie fortyfikacji, ale i o niskiej wartości bojowej
47 pułku piechoty, do którego wcielono sporo dezerterów 4
Płk Jaźwiński zareagował na to. prośbą o zmianę dotych­
czasowego dowódcy na płk. Fabiana Kobordo.

4 Tamże, s. 225.
Gen. Rozwadowski tuż przed rozpoczęciem bitwy postano­
wił wzmocnić sztab gen. Latinika przydzielając mu kilku
generałów. Nie wszyscy oni usprawnili pracę sztabu i dowódz­
twa 1 Armii, bowiem większość z nich nie otrzymała przy­
działu służbowego.
Niemal w ostatnich godzinach przed walką przystąpiono do
budowy drugiej pozycji przedmościa warszawskiego. Opierać
się ona miała na dawnej, wybudowanej przez Niemców.
Tempo prowadzonych prac nie było imponujące i do
14 sierpnia rozbudowano pozycję ryglową Borki-fort Benia­
minów, odcinek pozycji Rynia-fort Beniaminów i kilka in­
nych niewielkich odcinków. W tej sytuacji trudno drugą linię
uznać za pozycję umocnioną.
W tym samym czasie podjęto prace nad umocnieniem
pozycji wokół Pragi. Kierował nimi osobiście gen. Władysław
Wejtko, generalny inspektor wojsk technicznych Naczelnego
Dowództwa WP. Wybudowano dwie pozycje: jedną na linii
dawnych fortów Pragi, drugą na peryferiach tej dzielnicy.
Oddziały skierowane do obsady pozycji wokół Pragi pod­
porządkowano gen. Zawadzkiemu.
Nocą z 12 na 13 sierpnia 1920 r. na przedpolach Radzymina
koncentrowała się 21 Dywizja Strzelecka 3 Armii i 27 Dywiz­
ja Strzelecka 16 Armii. Pierwsza do natarcia szykowała się
21 Dywizja, dowodzona przez Iwana Smolina. Składała się
z 61, 62 i 63 brygad. Dwie ostatnie z wymienionych brygad
znalazły się na przedpolu przedmościa warszawskiego, 61 Bry­
gada maszerowała w drugim rzucie dywizji. Dowódca 21 Dywi­
zji Strzeleckiej planował rozpocząć natarcie rankiem 13 sierp­
nia. Miało ono być prowadzone na odcinku Łoś-Kraszew.
Część oddziałów dywizji była przemieszana z brygadami 27
Dywizji Strzeleckiej zajmującej odcinek Zawady -Kraszew.
Nieprzyjaciel pierwsze natarcie rozpoczął 13 sierpnia
o godz. 6.30. Brygady 62 i 63 uderzały w pasie od Łosia do
Kraszewa, który rozszerzał się w kierunku Zawad. Nacierała
piechota wspierana silnym ogniem broni maszynowej. Ros­
janie najgwałtowniej uderzali pod Zawadami. Broniąca tych
pozycji 7 kompania 46 pułku piechoty pod wpływem paniki
wycofała się spod Zawad. Polacy odzyskali te pozycje dopiero
po udanym kontrataku. Zniechęcony przeciwnik do godzin połud­
niowych 13 sierpnia nie niepokoił już 46 pułku, poza sporadycz-
nie prowadzonym ogniem artyleryjskim i z broni maszynowej.
Pierwsze doświadczenia z walk ujawniły wiele mankamen-
tów polskiej obrony. Potwierdziła się słaba odporność psychicz-
na żołnierzy i ich skłonność do opuszczania stanowisk. Zda-
niem Bolesława Waligóry: „[...] Dotychczasowa walka uwy-
datniła kompromitację zastosowanego systemu obrony, opar­
tego na trzech liniach: placówek, karabinów maszynowych
i głównego oporu” 5.
Niejako przewidując bieg wydarzeń gen. Rozwadowski
13 sierpnia wydał „Instrukcję taktyczną dla defensywy pod
Warszawą”6. Zwrócił w niej uwagę na determinację Rosjan
w celu przełamania za wszelką cenę umocnionych pozycji
silnie odrutowanych z licznymi polami minowymi. Zalecił
stpsowanie zasadzek i forteli. Dużą wagę przywiązywał do
budowy głębokich ukryć dla żołnierzy, chroniących nie tylko
przed ogniem karabinowym, ale i artyleryjskim. Nakazywał
stosować taką taktykę walki, która prowadzi do dużego zuży-
cia siły żywej przeciwnika. Jednocześnie apelował o troskę o
własnego żołnierza, o to by był on przydatny w czasie
rozstrzygającego boju. Przypominał, że czyny
bohaterskie będą nagradzane m.in. odznaczeniami bojowymi:
„Krzyżem Walecznych” i Orderem „Virtuti Militari”.
W zakresie taktyki prowadzenia obrony gen. Rozwadowski
sugerował, że przeciwnik prowadzi rozpoznanie walką, i dla-
tego nie należy przedwcześnie odkrywać swych środków
ogniowych i zajmowanych pozycji. Zalecał wysuwać własną
artylerię bliżej stanowisk piechoty w czasie odpierania ataku
Przeciwnika. Powinno się jej używać przede wszystkim do
niszczenia karabinów maszynowych i powstrzymywania ru­
chu piechoty nieprzyjaciela, a dopiero później do niszczenia
jego artylerii i to „kombinowanym” ogniem dział lekkich i
ciężkich. Proponował nie zdradzać bez pilnej konieczności
5Tamże, s. 263.
6Instrukcja taktyczna dla defensywy pod Warszawą z 13 VIII
C.AW, Wojskowe Biuro Historyczne, 1. 1. 135 (sygn. tymcz.).
stanowisk własnej artylerii ciężkiej i używać jej tylko w mo­
mentach przełomowych. Miotacze min i karabiny maszynowe
używane powinny być tylko do odpierania poważniejszych
ataków nieprzyjaciela. Apelował, by pamiętać o tym, że „[...]
bijemy się teraz o własne życie oraz istnienie naszej Ojczyzny
i że amunicja obecnie bardzo droga i z daleka ją sprowadzać
trzeba z wielkimi trudnościami. Każdy przeto strzał powinien
trafić nieprzyjaciela [...]” 7
Chociaż „Instrukcja” wysłana została do wszystkich for­
macji od pułku wzwyż, trudno dociec, czy odegrała większą
rolę w bitwie warszawskiej. Już podczas odpierania pierw­
szych ataków przez 46 pułk piechoty widać było nieudolność
dowódcy pułku. Jego ówczesny adiutant, kpt. Józef Rehman,
oceniał to następująco: „Dowódca nie oceniał zupełnie poło­
żenia nieprzyjaciela, nie przewidywał możności użycia od­
wodu i tak już uszczuplonego, bo bez 11 kompanii i 1/2 12-ej
kompanii, a robił wrażenie człowieka, względnie dowódcy nie
zdającego sobie sprawy z ważkości chwili i położenia, które­
go cała nadzieja zwycięstwa polegała na obronie, na cienkiej
linii obrony”8. Mimo swej nieporadności i nieudolności
płk Bronisław Krzywobłocki nadal dowodził 46 pułkiem
piechoty.
Rankiem 13 sierpnia Rosjanie pojawili się na przedpolu
pozycji „Zegrze” bronionej przez 7 Brygadę Rezerwową
Piechoty, ale zostali odparci ogniem artyleryjskim, a po
południu załamały się ich ataki w rejonie Dębe i wsi Mary-
nino.
Po pierwszych niepowodzeniach przeciwnik nie zamierzał
poniechać działań zaczepnych. 13 sierpnia o godzinie 13.30
zaatakował prawe skrzydło 47 pułku piechoty. Nacierała 79 Bry­
gada 27 Dywizji Strzeleckiej Witowta Putny. Już na odgłos
pierwszych nieprzyjacielskich strzałów pozycje opuściła
15 kompania, a za chwilę 16 kompania. W pozycjach obron­
nych 47 pułku piechoty powstała duża wyrwa, której nie­
przyjaciel nie zajął. Dosłownie w ostatniej chwili zamknęła ją

7 Tamże.
8 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 264
12 kompania. Sytuacja chwilowo została opanowana, ale
unaoczniła słabość bojową polskich oddziałów. Żołnierze
11 Dywizji Piechoty opuszczali stanowiska już na odgłos
nieprzyjacielskiego ognia. Zapowiadało to większą katastrofę.
Wiele do myślenia dają straty poniesione przez 4 batalion
47 pułku piechoty w tej potyczce: „3 zabitych, 29 rannych
i około 300 rozproszonych, zaginionych i w niewoli” 9.
Rosyjska 79 Brygada niewielkimi siłami nacierała w pasie
obrony 47 pułku piechoty większość sił kierując na odcinek
Leśniakowizny broniony przez 21 pułk piechoty i batalion
36 pułku piechoty 8 Dywizji Piechoty. Po kilkugodzinnej
walce Polacy obronili pozycje za cenę zużycia odwodów
i przy stratach 11 zabitych, 35 rannych.
Pierwsze walki, a raczej potyczki staczane na przedmościu
warszawskim, nie mogły napawać optymizmem. Stan bojowy
wojsk, zwłaszcza 11 Dywizji Piechoty, był zatrważający.
Podobne wrażenie odniósł objeżdżający polskie pozycje fran­
cuski generał Billote, który w raporcie pisał m.in.: „[...] II. Ze
strony polskiej nie zauważyłem ani u żołnierzy, ani u wyż­
szych oficerów wyczucia tego, że bitwa, która się toczy pod
Warszawą, jest bitwą decydującą, i że trzeba pozostać w oko­
pach i tam ginąć. Myślę, że nie są oni uświadomieni o tym, co
się szykuje, i że traktują pozycję, na której zostali (teraz)
zatrzymani, jako pozycję lepiej przygotowaną, niż poprzednie,
ale nie mającą odegrać roli specjalnej, podobnie jak wszystkie
te pozycje, które kolejno zajmowali od początku odwrotu” 10.
Większość żołnierzy polskich przywykłych w czasie długo­
trwałego odwrotu do ciągłego ruchu, a odwykłych od prowa­
dzenia twardej walki obronnej, łatwo opuszczała pozycje,
które kolejno zajmowali Rosjanie stwarzając zagrożenie przer­
wania przez przeciwnika linii obsadzanych na przedmościu
warszawskim.
Przedpołudniowe i południowe walki prowadzone 13 sierp­
nia nie miały dużego wpływu na przebieg linii obronnych
przedmościa warszawskiego, ale obnażyły słabość polskiej

9 Tamże, s. 273.
10 Tamże, s. 284.
obrony, która mogłaby być przełamana, gdyby przeciwnik
użył większych sił i zdecydował się na energiczniejsze natar­
cie. Tej groźby zdawał się jeszcze nie dostrzegać gen. Latinik.
Co prawda w rozkazie wydanym 13 sierpnia po południu
apelował do żołnierzy o bohaterską postawę stwierdzając, że
„w obronie stolicy w walce o polskie »Być albo nie być«
można tylko bolszewikom oddać życie, lecz nie można zhań­
bić imienia polskiego”, ale nie dokonał zmian personalnych
w odniesieniu do nieudolnych dowódców. Zarządził ponadto
przeprowadzić jedynie niewielkie korekty w ugrupowaniu
swoich wojsk. 15 Brygada 8 Dywizji Piechoty miała przejść
do odwodu armii i przybyć do Rembertowa, grupę „Zegrze”
przejmował płk Stanisław Małachowski z zadaniem obrony
linii frontu do fortów Modlina włącznie 11.
O wiele ważniejsze decyzje podjął gen. J. Haller, który
podczas narady odbytej 13 sierpnia o godz. 17.00 z gen.
Rozwadowskim i gen. Weygandem zadecydował o ofensyw­
nym użyciu 5 Armii. Miała ona przejść do natarcia 14 sierpnia
o świcie. Ta wielce kontrowersyjna decyzja oparta była na
fałszywych przesłankach. Z jednej strony generałowie Roz­
wadowski, Weygand i J. Haller nadal sądzili, że celem
głównym natarcia wojsk Tuchaczewskiego jest zdobycie War­
szawy i dlatego kieruje on na to miasto 15,3 i 16 armie,
a z drugiej strony przeceniali możliwości bojowe 5 Armii. Ta
zaś nadal dokonywała koncentracji przybywających oddzia­
łów, a do tego miała większość związków taktycznych już
zaangażowanych w walce i musiała w tej fazie bitwy zmagać
się z przeciwnikiem znacznie silniejszym.
Gen. J. Haller 13 sierpnia już o godz. 17.00 wydał rozkaz
operacyjny nr 381 l/III12, który odebrany został w 5 Armii
o godz. 18.00. Dowódca Frontu Północnego zarządzał: [...] 1) Ce­
lem sparaliżowania zamiarów nieprzyjaciela oraz rozbicia XV
Armii nieprzyjacielskiej uderzy 5 Armia z silnym lewym
skrzydłem, przekraczając linię Wkry o świcie dnia 14 bm,
prawym skrzydłem na Modlin-Błędostwo-Pokrzywnica, le­

11 Tamże, s. 288.
12 Rozkaz operacyjny dowództwa Frontu Północnego nr 381 l/III z 13 VIII
1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, 1. 1. 135 (sygn. tymcz.).
wym na Gąsocin-Stary Gołymin, osiągając 14 bm linię Po-
krzywnica-Gołymin, prowadząc jednocześnie silne wypady
w kierunku Raciąż, Glinojeck, Ciechanów oraz wysyłając
flotyllę stojącą w Modlinie i podporządkowaną niniejszym
dowództwu 5 Armii z obsadą piechoty na Płock. Czołgi użyć
na linii kolejowej na wagonach, po czym wycofać je do
Warszawy do dyspozycji 1 Armii.
Najwyższa energia i szybkość wszystkich oddziałów 5 Ar­
mii w przeprowadzeniu ataku musi doprowadzić do zrzucenia
XV Armii na Narew i wciągnięcia Armii III w odwrót XV. Tu
leży decyzja”.
Nierealność tego rozkazu polegała na rzuceniu 5 Armii
będącej dopiero w trakcie organizacji na przeciwnika znacznie
silniejszego, moralnie nastawionego na łatwość odniesienia
kolejnego sukcesu. Chcąc precyzyjnie wykonać rozkaz gen. Si­
korski musiałby rozpocząć działania jednocześnie przeciwko
co najmniej dwom armiom rosyjskim, z których każda była
zbliżona liczebnością do polskiej. Ofensywa miała ponadto
nastąpić, kiedy większość związków taktycznych 5 Armii była
już związana walką.
Znamienne jest i to, że decyzja dowódcy Frontu Północ­
nego w formie pisemnego rozkazu dotarła do gen. Sikorskiego
znacznie później niż nieoficjalne informacje. Płk Włodzimierz
Zagórski, szef sztabu Frontu Północnego, powoływał się na
depeszę wysłaną 12 sierpnia oraz na rozmowę z szefem sztabu
5 Armii ppłk. Romualdem Wolikowskim13. Wcześniej aniżeli
dotarł omawiany rozkaz gen. Sikorski rozmawiał telegraficz­
nie z płk. Zagórskim. Gen. Sikorski obstawał za przełożeniem
terminu natarcia na 15 sierpnia argumentując to nie zakoń­
czoną organizacją 5 Armii, jej wciągnięciem do walki i nie­
możliwością przeprowadzenia tak szybkiej dyslokacji wojsk.
Płk Zagórski starał się wykazać, że opóźnienie chociażby
o pół dnia natarcia 5 Armii spowoduje konieczność zużycia
odwodów frontu (10 Dywizja Piechoty) do walki na
13 Dowództwo Frontu Północnego. Akta operacyjne. Teka rozmów juzo-

wych nr 22. Rozmowa juzowa przeprowadzona 13 VIII między godz. 17.00


a 18.00, tamże, 1. 130. (sygn. tymcz.).
przedmościu warszawskim i tym samym uniemożliwi jej
działanie na korzyść 5 Armii. Gen. Sikorski kategorycznie
obstawał przy swoim zdaniu twierdząc: „Gdybyśmy nawet
decydując się na zatratę 5 Armii, chcieli rozpocząć jutro
ofensywę, to i tak technicznie to jest niewykonalne”. Zdecy­
dowanie oponował przeciwko twierdzeniu płk. Zagórskiego,
iż nie zgłaszał wcześniej sprzeciwu wobec terminu - ranek
14 sierpnia. Gen. Sikorski powoływał się na swoje stwier­
dzenie z nocy z 12 na 13 sierpnia, „że 15 jest najwcześniej­
szym terminem” 14.
Do rozmowy płk. Zagórskiego z gen. Sikorskim włączył się
gen. J. Haller. Biorąc pod uwagę położenie 5 Armii zgodził się
on „na opóźnienie terminu w ciągu dnia 14, to znaczy: 5 Armia
przekroczy zgrupowana do ataku w podanych w dyspozycji
kierunkach linię rzeki Wkry około południa, tak aby uderzenie
mogło nastąpić jeszcze 14 przed wieczorem z osiągnięciem
linii Popowo-Świerszcze” 15. Gen. Sikorski nie miał wyboru,
przystał więc na ten termin. Prosił jedynie gen. Hallera, by
1 Armia zluzowała 17 Dywizję Piechoty pod Modlinem.
Podczas 13 sierpnia, kiedy decydowały się losy sposobu
użycia 5 Armii, a zwłaszcza terminu podjęcia przez nią
ofensywy, Rosjance naciskali na pozycje bronione przez jej
związki taktyczne. Nie liczyli w tym sektorze frontu na silny
opór Polaków. Dużym zaskoczeniem dla nich było pojawienie
się nad Wkrą nowej polskiej armii. Stąd ich początkowe
działania charakteryzowały się brakiem większej ostrożności
w osłonie maszerujących głównych kolumn dywizyjnych. Za
tę nonszalancką postawę zapłacili lokalnymi porażkami.
13 sierpnia w godzinach przedpołudniowych pod Milewem
8 Brygada Jazdy gen. Karnickiego zaatakowała posuwającą
się bez należytego ubezpieczenia kolumnę 4 Dywizji Strzelec­
kiej 15 Armii zmuszając ją do odwrotu za Wkrę. Polska
kawaleria pod wieczór tego samego dnia jeszcze raz starła się
z piechotą 15 Armii na linii Wkry zadając jej znaczne straty.
Dość silne natarcie przeprowadzili Rosjanie 13 sierpnia

14 Tamże.
15 Tamże.
w godzinach popołudniowych z rejonu Kuchary-Idzikowice na
pozycje dopiero co zajęte przez 18 Dywizję Piechoty gen.
Franciszka Krajowskiego. Zostało ono po godzinnej walce od­
parte. Nieprzyjaciel wycofał się ze znacznymi stratami.
Trzynastego sierpnia w pasie bronionym przez 5 Armię
Rosjanie nie rozpoczęli jeszcze generalnego natarcia. Ograniczyli
się do rozpoznania walką i do prób obejścia lewego skrzydła
polskiej armii. Świadczyło to o braku koordynacji działań ich
wojsk operujących na przedpolach Warszawy. Oddalenie kwate-
ry Tuchaczewskiego (mieściła się w Mińsku na Białorusi) od
pola bitwy, przy niedoskonałej łączności, miało niewątpliwie
wpływ na koordynację działań armii Frontu Zachodniego.
Wieczorem 13 sierpnia gen. Sikorski wydał rozkaz operacyj­
ny, w którym określił zadania dla 5 Armii. „W celu spara­
liżowania zamiarów nieprzyjaciela - zarządzał dowódca ar­
mii - oraz rozbicia XV Armii uderzy 5 Armia w ciągu
jutrzejszego dnia z linii rzeki Wkry w kierunku wschodnim
i północno-wschodnim” i6. Nakazywał osiągać nacierającym
wojskom linię rzek Narew i Orzyc. Mimo trudnego położenia
operacyjnego, w jakim znalazła się 5 Armia (nie dokończona
koncentracja i braki materiałowe) gen. Sikorski zgodził się na
postawienie zadań znacznie przewyższających jej możliwości.
Zamierzał nie tylko odrzucić 15 Armię za Narew - jak
planował gen. J. Haller - ale po dokonaniu tego zadania
zwrócić większość sił przeciwko 4 Armii i zmusić ją także do
odwrotu - zamiar zajęcia linii rzeki Orzyc 17.
Gen. Sikorski wydając rozkaz nakazujący przystąpienie
5 Armii do działań zaczepnych tworzył trzy grupy uderzenio­
we. Grupa płk. Aleksandra Łuczyńskiego w składzie: dywizja
ochotnicza ppłk. Leona Koca i 18 Brygada Piechoty 9 Dywizji
Piechoty miały nacierać na Nasielsk z zadaniem zajęcia tego
miasta najpóźniej 14 sierpnia do godz. 18.00. Zadanie dalsze
to kierowanie się na Pułtusk. Syberyjska Brygada Piechoty
płk. Kazimierza Rumszy uderzać miała z rejonu Zawady na

16 Rozkaz operacyjny dowództwa 5 Armii z 1-3 VIII 1920, tamże, 1.1. 135

(sygn. tymcz.).
17 Sikorski, op. cit., s. 118.
Nowe Miasto. Zadanie dalsze to idąc przez Stary Gołymin jak
najszybciej osiągnąć linię kolejową Warszawa-Działdowo
w rejonie Gąsocina. Dowódca 5 Armii liczył, że brygada ta
może wesprzeć działania płk. Łuczyńskiego prowadzone w kie­
runku Pułtuska. Grupa lewoskrzydłowa w składzie: 18 Dywi­
zja Piechoty i grupa kawalerii gen. Kamickiego, dowodzona
przez gen. Krąjowskiego, po rozbiciu nieprzyjaciela kierujące­
go się na Płońsk miała w szybkim tempie nacierać na Ciecha­
nów, by po zajęciu tego miasta być w gotowości do uderzenia
na zachód lub wschód18. Pozostałym oddziałom 5 Armii
wyznaczono zadania obronne lub stanowiły odwód. Gen.
Sikorski postawił przed swoją armią zadania niezwykle ofen­
sywne, jak się okaże zdecydowanie przekraczające jej moż­
liwości bojowe. Wynikało to ze stosunkowo słabego rozpo­
znania sił przeciwnika i nacisków wyższych przełożonych.
Stąd za krzywdzącą uznać należy opinię gen. Rozwadow­
skiego przekazaną 15 sierpnia Piłsudskiemu, w której sugero­
wał, iż jedną z przyczyn „ośmielających” Rosjan do zaatako­
wania na serio pozycji wojsk broniących podejść do War­
szawy było „umyślne ociąganie się Sikorskiego”19 z pod­
jęciem energicznych działań zaczepnych.
Dowódcy 21 L 27 dywizji strzeleckich po pierwszych
nieudanych próbach przerwania linii obronnych przedmościa
warszawskiego podjętych przed południem 13 sierpnia przy­
gotowywali wojska do decydującego uderzenia. Zamierzano
tego dokonać w rejonie Radzymina. Koncentrowano skrycie
piechotę i artylerię. Sprzyjał temu teren. Do natarcia wy­
dzielono 80 i 81 brygady 27 Dywizji Strzeleckiej oraz 62 i 63
brygady 21 Dywizji Strzeleckiej, które miały być wspierane
ogniem ponad 50 dział. Polskich linii obronnych w pasie
przygotowywanego natarcia Rosjan bronił 46 pułk piechoty.
Nieprzyjaciel koncentrował wojska w rejonie: Kraszewa
(80 i 81 brygady) w pasie obrony czwartej i częściowo
18 Rozkaz operacyjny dowódcy 5 armii nr 313/III z 13 VIII 1920, CAW,
Wojskowe Biuro Historyczne, 1.1. 135 (sygn. tymcz.).
19 List szefa Sztabu Generalnego WP gen. T. Rozwadowskiego do Józefa
Piłsudskiego o rozwoju sytuacji w dniu 15 sierpnia 1920 roku [w:] Sąsiedzi
wobec wojny 1920 roku, Londyn 1990, s. 22.
12 kompanii, lasów koło Emilianowa (62 Brygada) - pozycji
broniła 1 kompania i pod Zawadami (63 Brygada) - odcinek
obrony 2 batalionu. W pasie natarcia Rosjanie mieli blisko
trzykrotną przewagę w piechocie, kilkakrotną w broni maszy­
nowej i około dwukrotną w artylerii 20.
Płk Krzywobłocki nie wyciągnął wniosków z walk przed­
południowych i nie zatroszczył się o usprawnienie systemu
dowodzenia, a zwłaszcza rozpoznanie zamiaru przeciwnika.
Nie poczynił istotniejszych zmian w ugrupowaniu wojsk
własnych ustawionych .w cienką linię tyralier. Źle funk­
cjonowała łączność telefoniczna z pierwszą linią. Po stronie
polskiej odkryto koncentrację oddziałów nieprzyjaciela. Pierw­
szy spostrzegł to dowódca 4 kompanii, ppor. Józef Usiekie-
wicz. Wysłany przez niego meldunek nie dotarł do dowódcy
pułku. Około godz. 17.30 nacierających już Rosjan odkryli
artylerzyści. Artyleria polska po oddaniu kilku salw w kierun­
ku wsi Resztów i Kraszew otrzymała rozkaz przeniesienia
ognia w okolice Dybowa i Mokrego. Nadal szwankowało
współdziałanie piechoty i artylerii, ujawniał się też brak
koncepcji efektywnego wykorzystania artylerii.
Natarcie nieprzyjacielskie wyszło o godz. 17.00 w rejonie
Kraszewa na pozycje obsadzane przez 1 batalion i było
wspierane przez artylerię połową wysuniętą blisko pierwszej
linii. Natomiast po stronie polskiej w walce nie uczestniczyła
artyleria. W tym czasie 4 kompania nie mogła sobie poradzić
z zatrzymaniem nacierającego nieprzyjaciela, który forsował
zasieki z drutu i zbliżał się do polskich okopów. Polacy nie
wytrzymali psychicznie i rozpoczęli odwrót. Ranny został
ppor. Łukasik. Zacinały się karabiny maszynowe. W odwrocie
znajdowały się 1,4 i 12 kompanie. Zginął m.in. sierż. Józef
Matlak starający się powstrzymać uciekających żołnierzy.
W całym sektorze natarcia Polacy znaleźli się w odwrocie.
Nastąpiło przerwanie linii obronnych 46 pułku piechoty. Nie­
przyjaciel potrzebował na to zaledwie pół godziny. Grupki
polskich żołnierzy w bezładzie wycofywały się w kierunku

20 J. O d z i e m k o w s k i, 15 wiorst od Warszawy-Radzymin 1920, War­

szawa 1990, s. 27.


Radzymina. Polacy nie mieli drugiej linii obrony. W tej
sytuacji Rosjanie nie byli zmuszeni nawet do prowadzenia
ognia szybko zbliżając się do Radzymina.
W tym samym czasie inne zgrupowanie nieprzyjaciela
składające się z oddziałów 81 i 63 brygad nacierało na
pozycje zajmowane przez 6 i 7 kompanie w rejonie Dybowa
i Zawad. I tu przerwano polskie linie obronne. Rosjanie mieli
i na tym kierunku wolną drogę na Radzymin.
O bałaganie panującym w 46 pułku piechoty niechaj świad­
czy fakt, że płk Krzywobłocki nic nie wiedział o położeniu
swych pododdziałów i o przerwaniu linii obronnych mimo
odgłosów dochodzącej walki. Podobną orientację w sytuacji
mieli dowódcy batalionów. Stąd ogromne zaskoczenie, jakie
stanowiło pojawienie się Rosjan na przedmieściach Radzymi­
na. Pierwsi zauważyli ich artylerzyści. „[...] żółta fala tyralie­
ry bolszewickiej wychodziła z lasu, w odległości jakichś 2 km
od miasta. Nie to było takie koszmarne, byłem w różnych
sytuacjach na wojnie, ale cisza zupełna, w jakiej to wszystko
się odbywało. Jednego strzału nie to już karabinów maszyno­
wych, ale i zwykłych nie było słychać. Bolszewicy nie
strzelali, lecz trzymając karabiny nastawione, szli wolno, ale
ciągle ku miastu. Z naszej strony żadnego oporu, żadnej próby
oporu. Zaskoczenie musiało być zupełne dla wszystkich, bo
żaden także strzał armatni dotąd się nie odezwał”21. Polskie
baterie po oddaniu kilku salw musiały się wycofać obawiając
się zajęcia ich przez Rosjan.
Płk Krzywobłocki nie zdawał sobie sprawy z groźby poło­
żenia nawet wówczas, gdy tyraliera nieprzyjaciela podchodzi­
ła pod Radzymin. Po uzmysłowieniu sobie tragizmu sytuacji
nie byl zdolny do podejmowania jakichkolwiek decyzji.
Mjr Józef Liwacz postanowił sam organizować obronę przy
pomocy 3 batalionu. Piechota wspierana ogniem artyleryjskim
podjęła rozpaczliwą walkę. 10 kompania kierując się wzdłuż
drogi Radzymin - Kraszew miała odzyskać okopy zajmowane
przez 1 kompanię. 3 kompania, przy której znajdował się

21 B. Waligóra, Bój 46 pp 13 sierpnia 1920 r. pod Radzyminem, "Przegląd

Piechoty” 1928, nr 10, s. 56.


dowódca 3 batalionu, kpt. Ignacy Dorociński, nacierać miała
na Wiktorów i Kraszew. 3 kompanię do natarcia poprowadził
początkowo mjr Liwacz, po czym zamierzał nadać tempo
działań 10 kompanii. Kontrnatarcie Polaków czasowo po­
wstrzymało ofensywne zapędy przeciwnika. Niestety zawiod­
ła ponownie artyleria przerywając wsparcie ogniowe naciera­
jącej piechoty. Spowodowane to było rozkazem dowódcy
artylerii tego odcinka, mjr. Włodzimierza Rómmla. o wycofa­
niu baterii w rejon Pustelnika. Rosjanie także opanowali
sytuację w swych szeregach i mając dużą przewagę liczebną
przystąpili do kontrataku. „[...] Zachwianie się kompanii
szybko przemieniło się w gwałtowny odwrót. Padł wtedy
zabity podporucznik Kloetzel [Jakub - L.W.], zostali ranni
podpułkownik Lipski i podporucznicy: Przewoźniczek [Bole­
sław - L.W.] i Sliwowski [Ludwik - L.W.]. Ci dwaj ostatni
właśnie przed chwilą przybyli z 3 kompanią do pułku. Strat
szeregowych było również sporo, gdyż z kilku stron gwizdały
kule i raniły cofających się”22. Sytuacji nie zdołał opanować
mjr Liwacz. Pododdziały 46 pułku piechoty w rozproszeniu
wycofywały się na zachód od Radzymina. Cofał się także
batalion Wiktora Matczyńskiego, który zastał już w Radzymi­
nie nieprzyjaciela i musiał przebijać się w walce tracąc
jednego oficera i kilkunastu szeregowych.
W Radzyminie trwała nierówna walka. Broniły się jeszcze
drobne oddziały polskie, m.in. grupa żołnierzy skupiona wo­
kół mjr. Konstantego Wołka- Łaniewskiego. Płk Krzywobło-
cki całkowicie przestał dowodzić pułkiem. Miasto wieczorem
zajęli Rosjanje. W tym czasie 2 batalion 46 pułku piechoty,
dowodzony przez mjr. Tadeusza Kwiatkowskiego, nie nacis-
kany przez przeciwnika, ale zorientowawszy się o odwrocie
sąsiadów, o godz. 20.00 rozpoczął wycofywać się na Radzy­
min, stwierdziwszy jednak obecność w mieście Rosjan wymi-
nął je maszerując na zachód.
Duży bałagan panował w artylerii broniącej odcinka frontu
w rejonie Radzymina. Nie uregulowana była sprawa dowo-
dzenia nią. Rywalizowali o to mjr Rómmel i dowódca artylerii

22 B. Waligóra, Radzymin, „Bellona” 1930, t. XXXVI, z. 7-8, s. 37.


1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej, płk Aleksander Aleksan­
drowicz, wydający sprzeczne rozkazy. Ostatecznie baterie
wycofały się w rejon Pustelnika, który nie dawał możliwości
skutecznego ogniowego wsparcia piechocie znajdującej się na
przedpolach Radzymina.
O rozwoju wydarzeń w rejonie Radzymina słabo orien­
towało się dowództwo 21 Brygady 11 Dywizji, nie mówiąc
o dowódcy armii, frontu czy szefie Sztabu Generalnego
i Naczelnym Wodzu. Dopiero wieczorem 13 sierpnia dotarły
pierwsze informacje o klęsce 46 pułku piechoty. Dowódca
21 Brygady, płk Wędziegolski, nie orientując się w sytuacji
nakazał pułkowi natychmiast odzyskać utracone pozycje.
O godz. 20.45 płk Wędziegolski zameldował dopiero dowód­
cy 11 Dywizji Piechoty o przerwaniu linii obronnych 46 pułku
piechoty i zbliżaniu się nieprzyjaciela do Radzymina23. Wów­
czas miasto było już zajęte przez Rosjan. Dowódca 21 Bryga­
dy nie mógł wesprzeć 46 pułku piechoty, miał bowiem
w odwodzie tylko dwie kompanie piechoty. Płk Jaźwiński
postanowił wysłać na zagrożony odcinek frontu swego szefa
sztabu, ppłk. Romualda Kohutnickiego, wraz z częścią od­
wodu. Jednocześnie niezwłocznie powiadomił o sytuacji gen.
Latinka podając, jż wprowadził do akcji cały swój odwód
liczący półtora batalionu piechoty i prosząc o wsparcie jego
akcji przez jeden z pułków 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej.
W nocy z 13 na 14 sierpnia ppłk Kohutnicki przybył
z dwoma kompaniami piechoty w rejon między Cegielnią
a Słupnem, gdzie zbierały się pododdziały 46 pułku piechoty.
Jak pisze kpt. Waligóra: „Po zaznajomieniu się z położeniem
i stanem pułku szef sztabu zaproponował w »grzeczny spo­
sób« pułkownikowi Krzywobłockiemu, aby zgłosił się jako
chory, a dowództwo pułkiem oddał majorowi Liwaczowi” 24.
Linię frontu tymczasem obsadziły dwie kompanie z 47 pułku
piechoty, a 46 pułk piechoty miał nakazane uporządkować
szeregi. Luka w linii frontu została prowizorycznie zamknięta,
ale była to nader wątła obrona, a żołnierze zarówno 47, jak
i 46 pułku piechoty bardzo podatni na panikę.

23 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 309.


24 Waligóra, Radzymin, s. 44.
Gen. Latinik nakazał 11 Dywizji Piechoty odzyskać pier­
wotną linię frontu i w tym celu oddawał do jej dyspozycji
pułk z 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Płk Jaźwiński nie
wykazał w tych krytycznych godzinach należytego zdecydo­
wania i inicjatywy, zużył odwody do zamknięcia luki we
froncie, ale nie przeprowadził kontrnatarcia.
Mjr Liwacz z wielką inwencją uporządkował 46 pułk
piechoty, ale miał niezwykle trudne zadanie ze względu na
stan psychiczny żołnierzy. Do świtu 14 sierpnia udało mu się
zebrać około 700 żołnierzy.
W pasie obrony 48 pułku 13 sierpnia panował względny
spokój. Przeprowadzono udany wypad poza Rządzę na miej­
scowość Łoś. Wieczorem niepokój wywołał brak styczności
bojowej z 46 pułkiem piechoty. Zagrożone były stanowiska
artylerii, a zwłaszcza 5 baterii 9 pułku artylerii polowej.
O północy 13 sierpnia gen. Latinik, po otrzymaniu dokład­
niejszych meldunków ukazujących rozmiar klęski poniesionej
pod Radzyminem, zadecydował o użyciu do przeciwnatarcia
1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej 25.
Reakcją gen. J. Hallera na wydarzenia w rejonie Radzymina
było wydanie 14 sierpnia o godz. 1.00 rozkazu operacyjnego
nr 382326, odebranego w 1 Armii o godz. 2.15, w którym jako
„sromotne” określił zachowanie się obsady odcinka „Radzy­
min” nakazując podjąć niezwłocznie śledztwo przeciwko do­
wódcy 46 pułku piechoty i dowódcy artylerii. Dowódca
Frontu Północnego żądał, by 1 Dywizja Litewsko-Białoruska
wyparła nieprzyjaciela z części opanowanych pozycji nie
później jak z brzaskiem 14 b.m.26
Zaniepokojony sytuacją pod Radzyminem był gen. Roz­
wadowski. W meldunku przesłanym nad ranem 14 sierpnia
Piłsudskiemu żywił jednak nadzieję, że 11 Dywizja Piechoty
wsparta 1 Dywizją Litewsko-Białoruską odtworzy pierwotną
linię obrony.
Dzień 14-sierpni a miał być niezwykle ważny dla losów
bitwy. 1 Armia powinna odzyskać Radzymin, a 5 Armia

25 L a t i n i k, op. cit., s. 36.


26 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 328.
działaniami zaczepnymi wyprzeć nieprzyjaciela za Narew
i Orzyc. Czy były to zadania możliwe do wykonania, okaże
się podczas prób ich realizacji.
Gen. Rozwadowski świadom tego, że bitwa warszawska
wchodzi w decydującą fazę, wydał 14 sierpnia rankiem „Odez­
wę do żołnierzy z powodu rozpoczęcia bitwy pod War­
szawą”27. Dziwić może tylko to, że dzień 13 sierpnia nie
uznał on za początek tej bitwy. „Bitwa dziś rozpoczęta pod
Warszawą i Modlinem - głosiła odezwa - decydować będzie
o losach dalszych całej Polski. Albo rozbijemy dzicz bol­
szewicką i udaremnimy tym samym zamach sowiecki na
niepodległość Ojczyzny i byt Narodu, albo nowe jarzmo
i ciężka niedola czeka nas wszystkich bez wyjątku. Pomni
tradycji rycerskich polskich, stanęli dziś wszyscy chłopi i ro­
botnicy i cała inteligencja do walki tej na śmierć i życie.
Pomni hasła odwiecznego »Bóg i Ojczyzna«, natężymy też
w tych dniach najbliższych wszystkie nasze siły, by zgnieść
doszczętnie przewrotnego wroga, dybiącego na naszą zagładę.
Zaprzysiągł on zgubę Polski, a łaknie zdobycia i rabunku
Warszawy. Ale my stolicy nie damy, Polskę od nich oswobo­
dzimy i zgotujemy tej czerwonej hordzie takie przyjęcie, żeby
nic z niej nie zostało.
Niech wszyscy wiedzą, że zwyciężyć musimy.
Odczytać przed frontem wszystkich oddziałów”.
Specjalny rozkaz do żołnierzy wydał 14 sierpnia w godzi­
nach rannych gen. Sikorski28. Stwierdzał w nim, że „ [...]
5 Armii przypadło to nąjzaszczytniejsze dziś zadanie, by
pierwszym uderzeniem rozpocząć i zdecydować rozstrzygają­
cy okres polsko-rosyjskiej wojny”. Entuzjazm gen. Sikor­
skiego co do spodziewanych efektów walki w niczym nie
przystawał do opinii, jakie głosił dowódca armii poprzednio
dnia po południu, kiedy między nim a dowództwem Frontu
Północnego toczyła się ostra wymiana zdań co do możliwości

27 Odezwa do żołnierzy z powodu rozpoczęcia bitwy pod Warszawą, CAW,


Wojskowe Biuro Historyczne, 1. I. 135 (sygn. tymcz.).
28 Rozkaz do żołnierzy dowódcy 5 Armii z 14 VIII 1920, tamże, t. I. 135

(sygn. tymcz.).
pojęcia przez 5 Armię działań zaczepnych właśnie 14 sierp­
nia.
Jako pierwsza ze związków taktycznych 5 Armii rozpo­
częła działania zaczepne 18 Dywizja Piechoty. O świcie
14 sierpnia gen. Krajowski na czele pięciu batalionów piecho­
ty, czterech baterii artylerii i 8 Brygady Jazdy wyruszył
w kierunku Boboszowo-Sarbiewo posuwając się na Myst-
kowo-Rzewin. Odrzucając patrole przeciwnika w południe
dotarł do Rzewina. Pozostała część jego grupy znajdowała się
nad Wkrą i obsadzała odcinek Sochocin-Joniec. Reakcja
przeciwnika na zagrożenie tyłów 3 Korpusu Konnego była
szybka. Uderzył on na oddziały obsadzające linię Wkry. To
z kolei zmusiło gen. Krajowskiego do zaniechania działań
zaczepnych i skoncentrowania uwagi na odpieraniu ataków
prowadzonych przez oddziały 15 Armii. Walki w rejonie
Sochocina nie przyniosły żadnej stronie rozstrzygnięcia 29.
Nie doszło do planowanego uderzenia Syberyjskiej Bryga­
dy Piechoty, bowiem przeciwnik uprzedził ją akcją zaczepną
dążąc do sforsowania Wkry w rejonie Błędowo-Borkowo.
Rosjanie zaatakowali także podejścia do Modlina. Zdobyli
nawet dwa zewnętrzne słabo obsadzone forty Miękoszyn
i Toruń.
Działania zaczepne Rosjan, a także opóźnienia w organiza­
cji i koncentracji grupy płk. Łuczyńskiego spowodowały, że
nie była ona zdolna w nakazanym czasie rozpocząć natarcia.
Nie zdołała nawet zająć pozycji wyjściowych do natarcia. To
spowodowało, że Syberyjska Brygada Piechoty, mająca w za­
myśle gen. Sikorskiego wspierać działania grupy gen. Łuczyń­
skiego, przystąpiła do ofensywy osamotniona. Mimo to
płk Rumsza skierował jeden pułk z Zawad na Nowe Miasto,
a drugi z Borkowa na Nasielsk. Rosjanie kontratakowali.
W rezultacie zawiązała się ciężka walka. Tylko jeden pułk
Syberyjskiej Brygady Piechoty przekroczył Wkrę pod Zawa­
dami, ale został zatrzymany zdecydowanym uderzeniem
18 Dywizji Strzeleckiej. Po ciężkich walkach pod wieczór 14 sierp­
nia wykrwawiony pułk opuścił przyczółek i wycofał się za

29 Sikorski, op. cit., s. 130.


Wkrę. Przeciwnik zachęcony powodzeniem wypart Polaków
z Borkowa, a następnie z Zawad. Syberyjska Brygada Piecho­
ty po całodziennych walkach miała jeden pułk piechoty
rozbity, a drugi poważnie osłabiony. Płk Rumsza zmuszony
był wycofać pobitą brygadę do rejonu Wrony-Józefowo.
Spowodowało to, że centrum ugrupowania 5 Armii zostało na
znacznej szerokości odepchnięte od Wkry, co postawiło ją
w trudnym położeniu operacyjnym.
W godzinach popołudniowych 14 sierpnia gen. Krajowski
ponowił działania zaczepne. Na czele dwóch pułków piecho­
ty, kierując się na Sochocin-Młock, uderzył w prawe skrzyd­
ło 15 Armii. Były to oddziały 4 i 16 dywizji strzeleckich,
szykujące się do natarcia na Płońsk. Doszło do kolejnych
zaciętych walk pod Sochocinem. Miejscowość tę Polacy zdo-
byli wieczorem w walce na bagnety. W tym czasie inne
oddziały rosyjskie, które po rozbiciu pułku syberyjskiego
przekroczyły Wkrę, zagroziły prawemu skrzydłu 18 Dywizji
Piechoty. Unieruchomiło to działania zaczepne tej dywizji
i groziło rozerwaniem frontu 5 Armii na dwie części. Do­
strzegając tę groźbę gen. Sikorski zażądał od płk. Łuczyń­
skiego, by 18 Brygada Piechoty za wszelką cenę uderzyła na
odsłonięte skrzydło 11 Dywizji Strzeleckiej i zajęła Borkowo.
Chociaż 14 sierpnia brygada nie wykonała postawionego
zadania, to jednak zahamowała posuwanie się przeciwnika.
Umożliwiło to przetrzymanie kryzysu, jaki przechodziła
14 sierpnia 5 Armia.
Działania przeciwnika 13 sierpnia na przedmościu war­
szawskim nie były podporządkowane jednej myśli przewod­
niej. Toczyła się bowiem swoista rywalizacja między 21 i 27 dy­
wizjami strzeleckimi, które, nie bacząc na zadania postawione
przez Łazarewicza i Sołłohuba, prześcigały się w dążeniu do
wkroczenia do Warszawy. Stąd nie udzielały sobie należytego
wsparcia. Dopiero po zajęciu Radzymina Rosjanie zorien­
towali się, że przełamali pierwszą pozycję obrony przedmoś­
cia warszawskiego. Przekonali się jednocześnie o oporze
Polaków i o przygotowaniu przez nich umocnionych pozycji
obronnych. Szczególnie Putna uświadomił sobie, „że oddziały
polskie nie stanowiły resztek rozbitych armii, a zdolne były do
stanowczego oporu”30. Dowódca 27 Dywizji Strzeleckiej
w meldunku do dowódcy 16 Armii zasugerował nawet prze-
rwanie ofensywy i odejście armii za Bug, lecz Sołłohub
zdecydowanie odrzucił ten pomysł31. Putna otrzymał rozkaz
prowadzenia energicznego natarcia w kierunku Jabłonny.
W związku z tym zamierzał 14 sierpnia o świcie uderzyć
80 i 81 brygadami w kierunku Jabłonna-Legionowo, a 79 Bry­
gadą na Pustelnik. Oznaczało to, że Putna nadal starał się
rywalizować z 21 Dywizją, z tym że w ograniczonej skali
(79 Brygada), w planach wkroczenia do Warszawy.
Pozostałe dywizje 16 Armii 13 sierpnia zbliżały się do
przedmościa warszawskiego. 2 Dywizja Strzelecka zamierzała
do wieczora 13 sierpnia zająć rejon Radzymin - Stanisła­
wów -Pustelnik-Helenów32. Świadczyło to o słabej orien­
tacji dowódcy dywizji w aktualnej sytuacji pod Radzyminem.
17 Dywizja Strzelecka koncentrowała się w rejonie Stani­
sławowa i zamierzała 14 sierpnia opanować rejon Turowa,
Wołomina, Marek i Pustelnika. 10 Dywizja Strzelecka po
wkroczeniu do Mińska Mazowieckiego planowała 14 sierpnia
opanować rejon Mokra Łąka -Wawer- Jarosław -Okuniew.
8 Dywizja Strzelecka zamierzała w tym czasie zająć rejon
Karczew - Osieck - Kobiel.
Analiza zamiarów nakreślonych przez dowódców dywizji
16 Armii na dzień 14 sierpnia wskazuje, iż zakładali oni
nierealność wykonania planów Tuchaczewskiego wobec 16 Ar­
mii i to zarówno w odniesieniu do terminów, jak i zadań.
Większość sił tej armii coraz bardziej skupiała się na południe
od Warszawy.
Dowódca 21 Dywizji Strzeleckiej, Smolin, na 14 sierpnia
przewidział dla swych oddziałów aktywne działania zaczepne,
których efektem miało być opanowanie Pragi oraz mostów na
Wiśle. 63 Brygada, kierując się z Radzymina przez Wólkę
Radzymińską, powinna opanować stację kolejową Praga.
Marszruta 62 Brygady wiodła przez Słupno, Olesin na Bródno
30 P u t n a, op. cit., s. 110.
31 Tamże, s. 120.
32 H. W o ł c z a n i e c k i, Na podstupach k’ Warszawie, „Wojna i Rewo­
lucja” 1920, nr 3, s. 29.
i Nową Pragę. 61 Brygada, stanowiąca odwód, posuwać się
miała w ślad za 62 brygadą.
Łazarewicz dla pozostałych dywizji 3 Armii na 14 sierpnia
wyznaczył następujące zadania: 5 Dywizja Strzelecka miała
sforsować Wkrę w rejonie Lelowo- Wólka Góra oraz prowa­
dzić rozpoznanie na kierunku Nowego Dworu i zająć znaj­
dujące się tam mosty; 6 Dywizja Strzelecka powinna kon­
tynuować natarcie na Zegrze i Dębe; 56 Dywizja Strzelecka
przeznaczona została do odwodu 3 Armii.
Gen. Latinik nakazując gen. Rządkowskiemu przeprowadze­
nie kontmatarcia dla odzyskania Radzymina i przywrócenia
pierwotnej linii obrony przedmościa warszawskiego podporząd­
kowywał mu 11 Dywizję Piechoty. Termin natarcia wyznaczo­
ny został na 14 sierpnia godz. 5.00. Opracowanie planu akcji
napotkało trudności wskutek słabej orientacji gen. Rządkow-
skiego o położeniu przeciwnika i wojsk własnych oraz roz­
członkowaniu pułków dywizji. Ostatecznie dowódca 1 Dywizji
Litewsko-Białoruskiej nakazał, by w natarciu uczestniczyły trzy
pułki (grodzieński, wileński i nowogródzki), a kierować nim
miał ppłk Kazimierz Rybicki. Kierunek natarcia wyznaczono
na Kraszew i Łoś dążąc do obejścia pozycji nieprzyjacielskich
znajdujących się pod Radzyminem. Natarcie wspierać miała
artyleria dowodzona przez płk. Eugeniusza Szpręglewskiego.
Dowódca 1 Armii licząc na pozytywne rezultaty kontrnatar­
cia 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej we wczesnych godzinach
rannych 14 sierpnia wydał rozkaz operacyjny nr 421 l/III33.
Wskazując na znaczenie bitwy i na zamysł Naczelnego Dowódz­
twa WP przeprowadzenia 14 sierpnia „akcji mającej na celu
załamanie i zwinięcie prawego skrzydła nieprzyjaciela, za­
grażającego nam od północnego-wschodu” gen. Latinik nie­
słusznie uznał, iż to „zaszczytne zadanie otrzymała 1 Armia”.
Faktycznie 1 Armia miała co najwyżej doprowadzić do od­
tworzenia przedniego skraju obrony zajmowanego 13 sierpnia.
Zadania ofensywne, których wynikiem miało być odrzucenie
większości sił rosyjskich, otrzymała natomiast 5 Armia.

33 Rozkaz operacyjny dowódcy 1 Armii nr 421 l/III z 14 VIII 1920, CAW,


Wojskowe Biuro Historyczne, 1. I. 135 (sygn. tymcz.).
Gen. Latinik dla oddziałów 1 Armii „nie biorących udziału
agresywnego w pierwszej fazie wielkiej bitwy” przewidział,
iż „liczyć się muszą z wejściem w fazę ofensywną, być może
w czasie najbliższym”. Zadania te były także nierealne,
bowiem 1 Armia po skierowaniu 1 Dywizji Litewsko-Biało-
ruskiej do natarcia na Radzymin nie dysponowała żadnymi
odwodami. Rozkaz kończył się sankcjami wobec 46 pułku
piechoty. Miał on być rozwiązany, a żołnierze wcieleni do
dywizji gen. Rządkowskiego. Płk Jaźwiński miał zarządzić
dochodzenie sądowe wobec płk. Krzywobłockiego. Rozkaz
ten nie uwzględniał realnego położenia wojsk i świadczył, że
dowódca armii wyrażał w nim swoje chciejstwa, a nie wolę
faktycznego oddziaływania na przebieg bitwy.
Płk Jaźwiński w nocy z 13 na 14 sierpnia próbował skupić
rozproszone pułki, mimo to dywizja jako całość nie stanowiła
zwartej formacji i miała niewielką wartość bojową.
Przygotowywanie natarcia przez 1 Dywizję Litewsko-Bia-
łoruską napotykało duże trudności ze względu na rozproszenie
pułków i opóźnienia z dotarciem do nich rozkazu o zamierzo­
nej akcji. Najwcześniej otrzymał go pułk grodzieński, a naj­
później nowogródzki, który koncentrację rozpoczął dopiero
14 sierpnia o godz. 6.00. Spowodowało to przesunięcie ter­
minu natarcia na godz. 8.00.
Rosjanie tymczasem do działań ofensywnych przystąpili
14 sierpnia już o świcie. Jako pierwsza uderzyła 79 Brygada
27 Dywizji Strzeleckiej. Już o godz. 5.00 zaatakowała polskie
pozycje pod Leśniakowizną. Dwa pułki brygady w kilku
falach nacierały po dwóch stronach drogi prowadzącej do
Leśniakowizny. Atakowano pozycje bronione przez 4 batalion
47 pułku piechoty, 1 i 3 bataliony 33 pułku piechoty i 1 bata­
lion 36 pułku piechoty. Dwa ostatnie pułki wchodziły w skład
8 Dywizji Piechoty. Natarcie rosyjskie rozpoczęło się w chwi­
li, kiedy płk Burhardt-Bukacki zamierzał wycofać 33 pułk
piechoty, by wraz z całą 15 Brygadą odmaszerować do
odwodu armii. Chociaż Polacy liczyli się z możliwością
nieprzyjacielskich działań zaczepnych, to zostali zaskoczeni
gwałtownością ataku. Jako pierwsze zmuszone zostały do
odwrotu kompanie 1 batalionu 36 pułku piechoty mjr. Kazi­
mierza Sawickiego. Po zaciętej walce w Leśniakowiźnie,
gdzie kontratakowała 9 kompania ppor. Zygmunta Mullera
(zabity w akcji), Polacy wycofali się w kierunku Ossowa.
W tym czasie bronił pozycji jeszcze 3 batalion 33 pułku
piechoty por. Wacława Zdrojewskiego, ale i on zmuszony
został do odwrotu. Zastanawiające jest, że stosunkowo liczna
artyleria w minimalnym tylko stopniu wspierała piechotę, gdy
wypierał ją z pozycji przeciwnik.
237 pułk 79 Brygady atakował w tym czasie pozycje
4 batalionu 47 pułku piechoty. Jedna z kompanii batalionu
rozpoczęła odwrót w stronę Wołomina. Tym razem skuteczny
okazał się ogień artyleryjski oraz pociągu pancernego. Dziel­
nie broniły się pozostałe dwie kompanie batalionu. Natarcie
Rosjan zostało zatrzymane na linii dwór Lipiny-wieś Lipiny.
Większe sukcesy miał przeciwnik nacierający na lewo-
skrzydłowe kompanie 47 pułku piechoty (12, 13, 16). Opuś­
ciły one zajmowane pozycje i wycofały się do lasu na
północny zachód od wzg. 102.
Natarcie 79 Brygady objęło także sektor obrony 3 batalionu
36 pułku piechoty. Nie był to główny kierunek natarcia i objął
tylko lewoskrzydłową 10 kompanię, a następnie 11 kompanię.
Pododdziały polskie utrzymały pozycje, a przeciwnik koncent­
rował uwagę na opanowaniu Leśniakowizny, kierując się na­
stępnie w stronę Ossowa. Zagrażało to stanowiskom artylerii.
Do tyłu wycofała się 6 bateria 8 pułku artylerii polowej.
Opanowanie przez Rosjan Leśniakowizny groziło przerwa­
niem frontu. W tym sektorze mogła powstać równie groźna
sytuacja, jak na odcinku radzymińskim. By do tego nie
dopuścić, dowódca 33 pułku piechoty, ppłk Jerzy Sawicki,
zdecydował się skierować 2 batalion do kontmatarcia. Bata­
lion dowodzony przez por. Włodzimierza Michałowskiego
liczył niewiele ponad 100 żołnierzy. Z pomocą zamierzał
pośpieszyć dowódca 36 pułku piechoty, płk Leon Krakówka,
kierując jedną z kompanii. Do zamierzonego kontrataku jed­
nak nie doszło, bowiem 2 batalion po zmieszaniu się z ucho­
dzącymi żołnierzami sam uległ rozproszeniu. Wyrwa w linii
frontu poszerzyła się. Rozproszone grupy żołnierzy kierowały
się na Ossów, za nimi posuwał się nieprzyjaciel.
Meldunki napływające do dowództwa 8 Dywizji Piechoty
początkowo nie budziły większych obaw. Dziwić może zwła­
szcza pewność dowódcy 15 Brygady, płk. Krausa, że opanuje
sytuację własnymi siłami. W Ossowie w tym czasie znaj­
dowały się ponad dwa bataliony piechoty z 36 i 21 pułków
piechoty, złożone jednak z ochotników.
Dwie kompanie 36 pułku piechoty, pod dowództwem
ppor. Bronisława Szulje, skierowane zostały do kontrataku na
Leśniakowiznę, pozostałe pododdziały obsadzić miały zacho­
dni kraniec Ossowa. Grupa ppor. Szulje nie dotarła do wy­
znaczonego rejonu, gdyż uległa rozproszeniu na wieść o cofa­
niu się polskich oddziałów. Byli to ochotnicy pierwszy raz
skierowani do walki i stąd podatni na panikę. Kompanie uległy
rozproszeniu.
Zastanawiać może błędna taktyka walki stosowana
przez stronę polską na odcinku Leśniakowizny. Polegała
ona na kolejnym rzucaniu do walki dla powstrzymania
przeciwnika i ustabilizowania linii frontu słabych, odizo­
lowanych pododdziałów, do tego złożonych z żołnierzy
bez doświadczenia bojowego. Efekt tych działań był jed­
nakowy. Pododdziały nie wytrzymywały psychicznie i ule­
gały rozproszeniu najczęściej bez kontaktu bojowego z nie­
przyjacielem.
Do Ossowa spływały grupy uciekinierów. Nieliczni tylko
żołnierze zatrzymali się we wsi i skupiali wokół swych
oficerów. Pozostali uciekali dalej na zachód. Niemal na
karkach uciekających wdzierał się nieprzyjaciel. Zajął on
wschodni skraj wsi rozmieszczając liczne karabiny maszyno­
we. Morderczy ogień zarówno za uciekającymi, jak i podej­
mującymi próbę obrony w Ossowie dziesiątkował żołnierzy.
Zabity został m.in. ppor. Włodzimierz Michałowski. Sytuację
w Ossowie opisał ppor. Jerzy Krubski: „[...] Liczne grupy
ochotników wycofywały się w popłochu do wsi. Oficerowie
1 batalionu 36 pułku piechoty i 33 pułku piechoty starali się
przy pomocy groźby i rewolweru powstrzymać uciekających.
Udaje im się tylko częściowo. W ten sposób powstają wzdłuż
drogi nieliczne i nieregularne grupki, które trwają w terenie,
reszta zaś niepowstrzymanym potokiem przesącza się błonia-
mi na zachód od Ossowa. Dowodzenie na wszystkich szczeb­
lach wymyka się z rąk - nie ma jedności w działaniach” 34.
Jadący do Ossowa dowódca 33 pułku piechoty, ppłk Sawic­
ki, napotkał dwie kompanie 1 batalionu 236 pułku piechoty,
które w zwartym szyku znajdowały się na drodze do tej wioski,
postanowił przejąć nad nimi komendę i użyć do kontmatarcia.
Mimo pewnych oporów dowódcy 1 kompanii, ppor. Mieczy­
sława Słowikowskiego, rozkazał: „Na moją odpowiedzialność
i na mój rozkaz: jedna kompania w prawo, druga w lewo
w tyralierę do kontrataku”35. Do nacierających żołnierzy przy­
łączył się ksiądz kapelan Ignacy Skorupka. Nieprzyjaciel
ostrzelał polską tyralierę gęstym ogniem. Część żołnierzy zale­
gła. Do natarcia poderwał ich jednak ppor. Słowikowski. Jeden
z pocisków ugodził śmiertelnie ks. Skorupkę.
Silny ogień przeciwnika zmusił w końcu Polaków do
zalegnięcia. Rozpoczęła się walka ogniowa. Wielu polskich
ochotników nie umiało się nawet posługiwać bronią. Straty
były duże. Zaległa także druga kompania i to znacznie
wcześniej niż ppor. Słowikowskiego. Do tego wycofała się do
tyłu ponosząc znaczne straty. Ogień przeciwnika skupił się na
1 kompanii. Ona także zmuszona została do odwrotu. Ossów
został zajęty przez Rosjan. Grupy Polaków wycofywały się na
drugą limę obrony przedmościa.
Dalsze natarcie przeciwnika zostało zahamowane po wpro­
wadzeniu do walki dwóch kompanii 2 batalionu 21 pułku
piechoty dowodzonych przez mjr. Zygmunta Dobrowolskiego.
One to z pojedynczymi kompaniami 36 i 33 pułków piechoty
utworzyły ciągłą linię obrony. Głównym zadaniem było poz­
bieranie rozproszonych pododdziałów. W czasie walk o Os­
sów niewielką aktywność przejawiała polska artyleria. Po­
twierdziły się wcześniej popełniane przez nią błędy: brak
współdziałania z piechotą, zła organizacja dowodzenia i kie­
rowania ogniem, niewłaściwe ugrupowanie.
Już w godzinach rannych 14 sierpnia płk Burhardt-Bukacki
34 B. W a 1 i g ó r a, Bój pod Ossowem i Leśniakowizną dnia 14 VIII1920 r.,
"Przegląd Piechoty” 1932, nr 12, s. 52.
35 Tamże.
zdawał sobie sprawę z niezwykle trudnego półcienia, jąkie
powstało po przełamaniu frontu pod Leśniakowizną i wdarciu
się przeciwnika aż do Ossowa. Wydał on rozkaz, by dwa
bataliony 13 pułku piechoty oczekiwały na wymarsz do Os­
sowa. Znajdowały się one jednak zbyt daleko od miejsca walk
i do działań mogły się włączyć nie wcześniej niż o godz. 11.00.
Dowódca 8 Dywizji Piechoty, którego dowództwo mieściło
się w Ząbkach, postanowił osobiście wyjechać do Ossowa dla
pokierowania walką. Po drodze spotkał dowódcę 33 pułku
piechoty, ppłk. Sawickiego, który przedstawił mu bardzo
pesymistyczny obraz sytuacji. Dowódca dywizji zbierał po
drodze zarówno wyższych rangą dowódców (m.in. dowódcę
16 Brygady Piechoty płk. Kraupę), jak i grupy żołnierzy.
Zadecydował on, że dowódca 36 pułku piechoty, płk Kraków-
ka, będzie dowodzić wszystkimi oddziałami znajdującymi się
na północ od linii Ossów-Leśniakowizna, a dowódca
33 pułku piechoty, ppłk Sawicki, rozmieszczonymi na połu­
dnie od tej linii 36. Dowódca dywizji osobiście porządkował
oddziały i pododdziały oraz zabezpieczał wsparcie artyleryjs­
kie. Nakazał, by 13 pułk piechoty maszerował u kierunku
Leśniakowizny dla przeprowadzenia kontrnatarcia. Po lust­
racji pierwszej linii walk płk Burhardt-Bukacki doszedł do
przekonania, że nieprzyjaciel wyczerpał zdolności ofensywie
i dlatego uderzenie nawet słabymi siłami w jego skrzydło
może zmusić go do odwrotu. Było to trafne spostrzeżenie.
Dowódca 79 Brygady, Chachanian, nie mogąc kontynuować
działań zaczepnych i dostrzegając niekorzystne położenie
swych wojsk w Ossowcu zwrócił się do prawoskrzydłowej
brygady 17 Dywizji Strzeleckiej o wsparcie działań, ale
spotkał się z odmową. Rywalizacja między dywizjami rosyjs­
kimi utrudniała ich współdziałanie.
Dowódca 8 Dywizji Piechoty nie czekając na przybycie
pełnego 13 pułku piechoty, a mając do dyspozycji tylko jego
3 batalion, postanowił wykonać kontratak. Prowadził go do­
wódca 3 batalionu 13 pułku piechoty, por. Jan Szewczyk.
Natarcie piechoty wspierać miał 1 dywizjon 8 pułku artylerii

36 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 419.


polowej. Po rozsypaniu się w tyralierę kompanie wyszły nad
rzeczkę Długą i po krótkim wsparciu artylerii ruszyły do
natarcia. Nieprzyjaciel uchodził do Ossowa. Celny ogień
artyleryjski padający na Ossów zachwiał morale Rosjan. Pod
Ossowem nieprzyjaciel zamierzał stawiać opór nacierającej
piechocie, lecz celny ogień broni maszynowej zniechęcił go
i skłonił do poniechania walki. Jednocześnie z natarciem
3 batalionu, bo o godz. 11.00, ruszyły pododdziały lewo-
skrzydłowe osobiście nadzorowane przez dowódcę 8 Dywizji
Piechoty. Wzorowo prowadzone natarcie 3 batalionu wysoko
ocenił płk Burhardt-Bukacki, który określił je jako „jedno
z najlepiej prowadzonych, jakie widziałem na wojnie” 37.
Rosjanie wycofali się z „Ossowa w popłochu i skierowali
w stronę Leśniakowizny. Do pościgu włączyła się także
12 kompania 47 pułku piechoty, która wzięła 100 jeńców i zdoby­
ła dwa karabiny maszynowe, a następnie 13 i 16 kompanie
tegoż pułku. Polacy wyparli przeciwnika i obsadzili pierwszą
linię obrony przedmościa warszawskiego. Pozycje były jednak
słabo bronione ze względu na znaczne rozproszenie podod­
działów, których koncentracja trwała nie tylko 14, ale
i 15 sierpnia, oraz znaczne straty bojowe. 8 Dywizja Piechoty
podawała 50 zabitych i 300 rannych. Duże straty poniosła
także 79 Brygada. Dowódca 27 Dywizji Strzeleckiej, Putna,
pisze, że straciła ona 625 żołnierzy, a cała dywizja 14 sierpnia
aż 1096 żołnierzy 38.
Wczesnym rankiem 14 sierpnia do natarcia przystąpiła
81 Brygada 27 Dywizji Strzeleckiej kierując się na Wólkę
Radzymińską. Brygada realizując zadania postawione przez
Putnę zamierzała nacierać w kierunku Jabłonny. Wyszła ona
z podstaw wyjściowych między Aleksandrowem a Cegielnią.
243 pułk kierował się na Dąbkowiznę i wzg. 88, 241 i 242
pułki posuwały się w kierunku Wólki Radzymińskiej i Izabeli­
na. Przeciwnik znosił po drodze drobne pododdziały i osamot­
nione baterie artylerii. Po stronie polskiej pozycji bronił
48 pułk piechoty. Były one słabo obsadzone i nie miały
37 Waligóra, Bój pod Ossowem, s. 68.
38 Putna, op. cit., s. 125.
zabezpieczonych skrzydeł. Stąd 243 pułk zajął 3 baterię
20 pułku artylerii polowej nie bronioną przez piechotę. Na­
stępnie szturmem opanował Dąbkowiznę, w której pozycje
obronne przygotowała 3 kompania 18 batalionu saperów.
Saperzy zajęli pozycje naprzeciwko Wólki Radzymińskiej. Po
krótkiej walce Rosjanie opanowali Wólkę Radzymińską, a na­
stępnie wysłali patrole w kierunku Nieporętu i Izabelina.
81 Brygada postanowiła poczekać na pozostałe oddziały. Nie
doczekano się ich przybycia wobec rozpoczęcia przez Pola­
ków natarcia na Radzymin.
Natarcie 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej uległo dalszemu
opóźnieniu. Spowodowane to było opieszałością pułków nad­
ciągających na pozycje wyjściowe do natarcia. O niedowła­
dzie organizacjnym świadczy meldunek dowódcy pułku gro­
dzieńskiego, ppłk. Bronisława Bohaterewicza, z 14 sierpnia
godz. 10.35: „Stoję z dwoma batalionami w Słupnie, mam
atakować Cegielnię, lecz mając zagrożone lewe skrzydło od
strony Wólki Radzymińskiej, czekam na rozpoczęcie akcji
przez wil.p.”39. Tymczasem pułk wileński o godz. 8.00 znalazł
się w rejonie Strugi i z drugiej pozycji przedmościa warszaw­
skiego wymaszerował dopiero o godz. 10.00. Z żołnierzami
tego pułku spotkał się gen. Rządkowski. Zwrócił się do nich
słowami: „Chłopcy drodzy. Witam was imieniem bohaterów.
Kości dziadów i pradziadów waszych spod Grochowa i 01-
szynki pomsty wołają. Brońcie Warszawy. W męstwie wa­
szym jej ocalenie. Musicie zdobyć Radzymin" 4 0 .
Płk Jaźwiński chcąc za wszelką cenę zatrzeć niekorzy­
stne wrażenie, jako wywołało zachowanie się 46 pułku pie­
choty 13 sierpnia, przybył do tego pułku 14 sierpnia o godz.
9.50 i niespodziewanie nakazał mjr. Liwaczowi poprowadzić
jego żołnierzy do natarcia wraz z akcją 1 Dywizji Litewsko-
-Białoruskiej. „Pułk utracił pozycje pod Radzyminem - stwier­
dził płk Jaźwiński - i pułk je musi odebrać”. Było to zadanie
nierealne. Nie było czasu na przygotowanie pododdziałów.
Mimo to pułk ruszył zanim natarcie rozpoczęła 1 Dywizja

39 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 357.


40 Z. Kowalski, Zwyciężymy, Warszawa 1930, s. 23.
Litewsko-Białoruska. Ta zaś do ataku przystąpiła o godz.
10.15. Natarcie rozpoczęło się bez przygotowania artyleryj­
skiego. Wykorzystał to nieprzyjaciel i poprowadził własny
ostrzał artyleryjski. Z dużą determinacją nacierały kompanie
46 pułku piechoty. Pododdziały polskie atakowały z furią
pozycje zajmowane przez 61 i 62 brygady 21 Dywizji Strzele­
ckiej. Przeciwnik nie wytrzymał psychicznie tego uderzenia
i rozpoczął szybki odwrót. Zdobyto wiele karabinów maszy­
nowych oraz kilka dział. Rosjanie wyparci zostali z Cegielni
umykając w stronę Radzymina. Do miasta wdarła się polska
piechota. Pomieszały się pododdziały 46 pułku piechoty z puł­
kiem wileńskim. Część tego pułku zatrzymała się w okolicy
wsi Cegielnia, część nacierała na wieś Ciemne. Po krótkiej
walce Radzymin opanowali Polacy. Wolne było natomiast
tempo natarcia pułku grodzieńskiego. Wychodziło ono na
folwark Aleksandrów.
Rosjanie zaskoczeni polskim kontrnatarciem skupiali siły
do wykonania przeciwuderzenia. Na pomoc 21 Dywizji Strze­
leckiej pośpieszyła 27 Dywizja, zwłaszcza 81 Brygada. To
ona właśnie zastopowała natarcie pułku grodzieńskiego zmu­
szając go do wycofania się na pozycje wyjściowe do Słupna.
Stanowiło to zagrożenie dla tych oddziałów polskich, które
zajęły Radzymin. Było ono tym większe, że 80 Brygada
zastopowała natarcie pułku nowogródzkiego obsadzając rejon
Ciemnego i Helenowa. Nie miały powodzenia kolejne natarcia
tego pułku.
Podczas polskiego uderzenia na Radzymin sukces osiągnęły
oddziały walczące w centrum, natomiast działające na skrzyd­
łach zostały powstrzymane, a następnie odrzucone. Groziło to
poważnymi konsekwencjami dla wojsk znajdujących się
w Radzyminie. Wieści o pojawieniu się kawalerii na lewym
skrzydle, o zagrożeniu tyłów przez posuwającą się piechotę
rosyjską z przerażającą szybkością rozeszły się wśród żoł­
nierzy 46 pułku piechoty.
Zanim doszło do spotkania z nieprzyjacielem, gromady
żołnierzy nie wytrzymały psychicznie i załamały się41. Do

41 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 374.


odwrotu przyłączyli się żołnierze pułku wileńskiego. W Ra­
dzyminie trwała bezładna strzelanina, do miasta bowiem
wdzierali się już Rosjanie. Rozproszone grupy żołnierzy
46 pułku piechoty wydostały się na południowy skraj miasta
i kierowały w stronę Cegielni. Wycofywały się także kom­
panie pułku wileńskiego. Uciekające grupy Polaków atakowa­
ła kawaleria rosyjska potęgująca panikę. W tej sytuacji jedy­
nym zwartym pododdziałem był 1 batalion wileński rozmiesz­
czony w pobliżu wsi Cegielnia, lecz nie był on w stanie
opanować sytuacji, chociaż czasowo powstrzymał natarcie
przeciwnika. Nie udało się opanować paniki nawet wyższym
oficerom, w tym obu dowódcom dywizji. Grupy żołnierzy
spływały na drugą pozycję obronną przedmościa warszaw­
skiego. Z ogromnymi kłopotami wycofywała się artyleria.
Końcówkę odwrotu obserwował gen. J. Haller. Oszołomieni
żołnierze ochłonęli dopiero, gdy znaleźli się poza odrutowa-
nymi pozycjami drugiej linii obrony przedmościa.
Gen. J. Haller, po powrocie spod Radzymina na stanowisko
dowodzenia frontu, niezwykle krytycznie ocenił działania
bojowe 1 Armii. Znalazło to wyraz w rozkazie operacyjnym
nr 3939/III42 wydanym 14 sierpnia po południu. „[...] 1 Ar­
mia, mimo zasilenia rezerwą Dowództwa Frontu, nie dała
sobie rady z siłami nieprzyjacielskimi, które wdarły się w re­
jon Radzymina.
2) Przekonałem się naocznie, że w niektórych oddziałach
1 Armii kierownictwo daje dużo do życzenia. Głównie zaś
sprawność bojowa i punktualność w wykonywaniu rozkazów
okazały się wprost ironią.
3) Dla 1 Armii zarządzam z całą surowością:
11 dyw., 19 dyw. [Litewsko-Białoruska - L.W.] i 10 dyw.
wykonają jeszcze przed świtem z ugrupowania, które przyjmą
jeszcze w nocy, koncentryczny i energiczny atak na Radzy­
min, wyrzucą nieprzyjaciela bezwzględnie jeszcze przed połu­
dniem dnia 15 bm. aż do pierwszej linii okopów. Dowództwo
1 Armii przerzuci następnie z całym pośpiechem i przy

42 Rozkaz operacyjny dowództwa Frontu Północnego nr 3939/III z 14 VIII 1920,

CAW, Wojskowe Biuro Historyczne 1.1.135 (sygn. tymcz.).


wydatnym użyciu autobusów 10 dyw. piech. do Kałuszyna
i Skrzeszewa, na płn. od Jabłonny, gdzie oczekuję pierwszego
transportu tej dywizji nie później jak punktualnie o godz.
12.00 [...]”
Gen. J. Haller z uznaniem ocenił natomiast działania 5 Ar­
mii podając w rozkazie: ”[...] 4) Z wielkim uznaniem pod­
noszę sprawność, a osobliwie energię kierownictwa 5 Armii,
które, mimo niesłychanego zmęczenia oddziałów, zdołało
wykonać jeszcze w ciągu dzisiejszego dnia decydujące ude­
rzenie.
5) 5 Armia uderzy słabszymi siłami na 18 i 4 dyw.
bolszewicką, głównymi zaś siłami na Nasielsk, dążąc do
odrzucenia skoncentrowanych tu oddziałów bolszewickich ku
wschodowi i płn. wschodowi [...]”
Czternastego sierpnia, kiedy toczyły się uporczywe walki
na przedmościu warszawskim i nad Wkrą, rosyjska 4 Armia
kontynuowała głęboki manewr obchodzenia polskich pozycji.
Jej siły kierowały się głównie na Płock, Włocławek, Toruń
i Brodnicę. Już 13 sierpnia rozegrała się walka o Działdowo.
Miasta broniły nieliczne oddziały grupy płk. Habicha. Ros­
janie nie mogąc zdobyć miasta natarciem czołowym obeszli
go przekraczając granicę niemiecką w Prusach Wschodnich.
Działo się to za zgodą Niemców, których część - głównie byli
to oficerowie - z ziem wcielonych do Polski zaciągnęła się do
Armii Czerwonej, przekazując swe doświadczenie frontowe
i znajomość terenu. Za okazaną pomoc Rosjanie po opusz­
czeniu miasta przez oddziały polskie oddali je Niemcom.
W nocy z 13 na 14 sierpnia Rosjanie zajęli Lipno.
Patrole 3 Korpusu Konnego dotarły 14 sierpnia o godz. 7.30
do Bogucina pod Włocławkiem, zostały jednak zatrzymane
przez batalion zapasowy 14 pułku piechoty. Po dołączeniu sił
głównych 15 Dywizji Jazdy przeciwnik zamierzał z marszu
rozbić oddziały polskie i zdobyć most dla przedostania się na
lewy brzeg Wisły. Przez cały dzień trwały zacięte walki.
W tym czasie grupa płk. Habicha skupiwszy się w Lubawie
i Nowym Mieście rozpoczęła odwrót w kierunku Jabłono­
wo-Brodnica.
Siły główne 3 Korpusu Konnego znajdowały się 14 sierpnia
w rejonie Sierpca. W tym czasie 18 i 53 dywizje strzeleckie
zajęły Raciąż i Bieżuń, a 12 Dywizja Strzelecka maszerowała
wzdłuż granicy z Prusami Wschodnimi. Jedynie 54 Dywizja
Strzelecka znajdująca się w drugim rzucie 4 Armii, po minię-
ciu Ciechanowa, dochodziła do Glinojecka.
Zaniepokojony szybkością działań rosyjskiej 4 Armii gen. Roz-
wadowski 14 sierpnia wzmocnił grupę „Doba Wisła” gen. Osikow-
skiego. W jej skład, oprócz wcześniej podporządkowanych od­
działów i pododdziałów, weszły resztki 2 Dywizji Litewsko-Bialo-
ruskiej znajdujące się w rejonie Błonie-Pruszków, kompania ocho­
tnicza 222 pułku piechoty w Błoniu, 2 Brygada Jazdy w Grodzisku
i 211 pułk ułanów w Sochaczewie. Grupa ta podlegała bezpośrednio
dowódcy Frontu Północnego, faktycznie zaś gen. Sikorskiemu.
Otrzymała zadanie skoncentrowania 14 sierpnia swych oddziałów
w rejonie Sochaczewa i rankiem 15 sierpnia wynoszenia na Wyszo­
gród, skąd po włączeniu tamtejszej załogi miała skierować więk­
szość sił na Płock. Kolejne zadanie nakazywało, aby po przejściu
Wisły zaatakowała oddziały nieprzyjaciela podchodzące pod
Bielsko. Do Płocka miały się udać także załogi Gostynina
i Gąbina. Drugie zgrupowanie wojsk gen. Osikowskiego,
składające się z załogi Wyszogrodu, miało kierować się na
Bodzanów-Płońsk w celu oczyszczenia tych rejonów z od­
działów nieprzyjaciela 43.
Zarządzenia poczynione dla obrony odcinka dolnej Wisły
były doraźną improwizacją. Grupa gen. Osikowskiego nie
miała praktycznie żadnych szans, by nie dopuścić do prze­
kroczenia dolnej Wisły przez rosyjską 4 Armię.
Gen. J. Haller 14 sierpnia zarządził reorganizację swej
kawalerii. Do 5 Armii włączono 9 Brygadę Jazdy, która wraz
z 8 Brygadą Jazdy tworzyć miały dywizję kawalerii dowodzo­
ną przez płk. Gustawa Dreszera. Gen. Kamicki wyznaczony
został na dowódcę nowo formowanej dywizji kawalerii w gru­
pie gen. Osikowskiego. Składać się ona mida z 211, 212 i 214 puł­
ków ułanów oraz 9 i 11 pułków strzelców granicznych44.
Faktyczna reorganizacja nastąpiła dopiero 17 sierpnia.

43 Rozkaz operacyjny dowódcy Frontu Północnego nr 3921/III z14 VIII 1920,


godz. 13.00, tamże 1.1. 135 (sygn. tymcz.).
44 S i k o r s k i , op.cit., s. 137.
W nocy z 14 na 15 sierpnia gen. Sikorski osobiście
porządkował rozbitą Syberyjską Brygadę Piechoty i doglądał
przemarszu dywizji ochotniczej. Z wielkim trudem dotarła
ona w nocy w rejon Wrony-Józefów luzując Syberyjską
Brygadę Piechoty. W ten rejon przybyła również 9 Dywizja
Piechoty. Dowódca 5 Armii, mimo znacznego załamania
wiary w powodzenie także u części oficerów, wydał 15 sierp­
nia o godz. 2.00 rozkaz rozpoczęcia tego dnia o świcie
ponownego natarcia45. Było to więcej, niż żądał gen. J. Hal­
ler, który nakazywał tylko działania na Nasielsk i ograniczone
prowadzone przez grupę gen. Krajowskiego.
Czternasty sierpnia nie przyniósł rozstrzygnięcia żadnej ze
stron. Rosjanom nie udało się zrealizować zamiaru Tuchaczew-
skiego sforsowania w tym dniu Wisły na północ od Warszawy
przez 16 Armię. Nie zrealizowany był także plan nałożony na
3 i 15 armie. Te trzy armie rosyjskie związane zostały walką,
co zahamowało ich marsz w kierunku Wisły. Jedynie 4 Armia
kontynuowała głęboki manewr obejścia polskich pozycji. Wo­
bec załamania się idei strategicznej prowadzonych działań
niewielkie znaczenie miały sukcesy taktyczne, jak ponownie
zawładnięcie Radzyminem, utworzenie przyczółka na Wkrze
czy zbliżenie się dó podejść do Modlina. Tylko optymiści tacy
jak Trocki, mający mało danych o położeniu operacyjnym
wojsk rosyjskich walczących na przedpolach Warszawy, mo­
gli wydawać podobnie buńczuczne rozkazy: „Czerwone woj­
ska, naprzód! Bohaterzy na Warszawę! Niech żyje zwycięst­
wo!” 46.
Tuchaczewski nie zamierzał kierować wojsk na Warszawę.
Zdradzał jednak pewien niepokój z powodu rosnącego oporu
Polaków, ale nalegał na dowódców armii, by przyśpieszyli
tempo działań. Ci zaś nie zawsze w pełni kontrolowali
przebieg walki. Stanowiska dowodzenia niektórych były zna­
cznie oddalone od przedniego skraju. Przykładowo stanowis­
ko dowódcy 16 Armii mieściło się w Wysokich Litewskich,
a wysunięty punkt w Siedlcach. Tuchaczewski przebywając
45 Tamże, s. 138-139.
46 „Biednota” z 17 VIII 1920.
w Mińsku na Białorusi był także mocno oddalony od wal-
czących wojsk.
Polakom nie udało się zrealizować założonych na 14 sierp,
nia celów. Ujawniła się słabość 1 Armii, która nie tylko nie
utrzymała odbitego Radzymina, ale także potwierdziła nie-
trwałość obrony w pasie 8 Dywizji Piechoty. 5 Armia nie
przeprowadziła ofensywy spychającej 15 i 3 armie za Narew
i Orzyc. Przyznać jednak trzeba, że zadanie to zdecydowanie
przekraczało jej możliwości. Sukcesem było już to, że zaha­
mowała ofensywne zapędy dwóch rosyjskich armii.
Niepokój gen. Rozwadowskiego budziła mała odporność
bojowa 1 Armii i stąd kruchość obrony przedmościa warszaw­
skiego. Nie spełniała oczekiwań artyleria skoncentrowana na
przedmościu w tak dużej liczbie. Mało efektywnie wykorzys­
tano lotnictwo i broń pancerną. Gen. Rozwadowski nalegał na
gen. J. Hallera, by za wszelką cenę odzyskał Radzymin
i usztywnił obronę przedmościa. Zachęcał go także do podej­
mowania przez 5 Armię prób kontynuowania działań zaczep­
nych, zwłaszcza wyparcia przeciwnika za Wkrę i zajęcia
Nasielska.
Gen. J. Haller zdegustowany odwrotem oddziałów polskich
spod Radzymina postanowił przekazać 1 Armii swój odwód
- 10 Dywizję Piechoty - w celu ostatecznego opanowania
miasta. Surowo ocenił postawę niektórych dowódców armii.
Była to także aluzja pod adresem gen. Latinika, który w czasie
walk spokojnie jadł obiad u brata, a powiadomiony przez
szefa sztabu, ppłk. Leona Bobickiego, o katastrofie pod Ra­
dzyminem obiecał przybyć na stanowisko dowodzenia dopie­
ro za pół godziny 47.
14 sierpnia o godz. 15.00 do sztabu 10 Dywizji Piechoty
w Jabłonnie przybył gen. J. Haller, by omówić jej udział
w natarciu na Radzymin. W naradzie uczestniczył także gen.
Latinik. Dowódca frontu nakazał gen. Żeligowskiemu objęcie
dowództwa nad grupą operacyjną złożoną z 10, 11 dywizji
piechoty i 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej48. Natarcie miało

47 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 441


48 Żeligowski, op. cit., s. 84.
wyjść z rejonu Nieporętu. Ze składu 10 Dywizji Piechoty
wydzielono 28 i 29 pułki piechoty dowodzone przez ppłk.
Wiktora Thommee. 30 pułk piechoty pozostawał w Jabłonnie
jako odwód. Nie czekając na początek akcji na przedmoście
warszawskie wysłany został 1 batalion 28 pułku piechoty por.
Stefana Pogonowskiego. Zajął on pozycje w rejonie Wólki
Radzymińskiej i Pustelnika.
Wydarzenia związane z nieudanym odzyskaniem Radzymi­
na wpłynęły na korekty w planie bitwy warszawskiej. Zanie­
pokojony sytuacją gen. Weygand sugerował gen. Rozwadow­
skiemu, by zwrócił się do Piłsudskiego o przyśpieszenie
natarcia 4 Armii49. Wpłynęły także na zmianę zadań realizo­
wanych przez 5 Armię. Gen. Sikorski nakazał 17 Dywizji
Piechoty, by przesunęła część oddziałów w rejon Kałuszyna.
Rosjanie zaskoczeni doznanymi niepowodzeniami, mimo
przejściowego opanowania Radzymina i lokalnego włamania
się w obronę przedmościa warszawskiego, a zwłaszcza twar­
dością obrony 5 Armii oraz fiaskiem ich rachub na szybkie
załamanie się wojsk polskich, z dużą starannością przygoto­
wywali się do walki prowadzonej 15 sierpnia. Szanse ich
wzrastały wobec podciągnięcia na pierwszą linię większości
dywizji rosyjskich.
Kork i Łazarewicz nakazali swym armiom prowadzić ener­
giczne natarcie w kierunku zachodnim, licząc na złamanie
oporu polskiej 5 Armii, i z opóźnieniem, ale jednak wyjść nad
Wisłę w sektorach nakazanych przez Tuchaczewskiego.
Łazarewicz wobec niepowodzeń doznanych przez 21 Dy­
wizję Strzelecką w próbach marszu na Pragę 15 sierpnia
zmienił jej zadanie i nakazał, by atakowała Wieliszew i Ze­
grze dla wsparcia 6 Dywizji Strzeleckiej nacierającej na
przyczółek Zegrze. 63 Brygada 21 Dywizji Strzeleckiej za­
mierzała wyprzeć przeciwnika z rejonu Ruda-Łoś i kierując
się na Nieporęt zająć odcinek Wieliszew-Łajsk, a kawaleria
węzeł drogowy Jabłonna-Legionowo. 62 Brygada miała na-

49 M. Weygand, Bitwa o Warszawę. Odczyt wygłoszony w Brukseli,

Warszawa 1930, s. 25.


cierać ze Słupna i Izabelina i zając sektor Łajsk- Jabłonna
Legionów. Będąca w odwodzie 61 Brygada posuwać się
powinna za 62 Brygadą.
27 Dywizja Strzelecka zamierzała 81 Brygadą zająć Niepo­
ręt, 80 Brygadą - Jabłonnę, a 79 Brygada stanowić miała
odwód. Zadania te precyzował rozkaz Putny50. Jednocześnie
doszło do uzgodnienia współdziałania między 21, 27 i 2 dywi­
zjami strzeleckimi 51.
17 Dywizja Strzelecka weszła w styczność bojową z 8 Dy­
wizją Piechoty i szykowała się 15 sierpnia do natarcia.
10 Dywizja Strzelecka 14 sierpnia wyszła na linię Dębe
Wielkie-Poręby-Glinianka z zamiarem atakowania pozycji
bronionych przez 15 Dywizję Piechoty. Lewoskrzydłowa
8 Dywizja Strzelecka zajmowała tego dnia rejon Glinian­
ki-Osieck-Garwolin stanowiąc odwód 16 Armii.
Rosjanie uprzedzili ofensywne zamiary 5 Armii i 15 sierp­
nia o świcie rozpoczęli natarcie w pasie od Sochocina do
Borkowa. 18 Dywizja Piechoty i dywizja ochotnicza po­
wstrzymały Rosjan, lecz dowódca armii musiał zmienić za­
miar walki. Wydał on rankiem 15 sierpnia nowy rozkaz
operacyjny. Utworzono trzy grupy bojowe. Grupa lewoskrzy­
dłowa złożona z 18 Dywizji Piechoty, dywizji kawalerii
i Syberyjskiej Brygady Piechoty miała wykonać pomocnicze
uderzenie na Ciechanów, a głównie na Stary Gołymin i Przed-
wojewo. Grupą dowodził gen. Krajowski. Ugrupowanie cent­
ralne stanowiła dywizja ochotnicza, która powinna związać
walką nieprzyjaciela nacierającego od północnego zachodu,
po czym przejść do odwodu. Grupę prawoskrzydłową stano­
wiły 9 i 17 dywizje piechoty. Gen. Osiński otrzymał zadanie
uderzenia 23 Brygadą Piechoty wzmocnioną artylerią i pocią­
gami pancernymi od południa na Nasielsk. Z kolei 9 Dywizja
Piechoty natrzeć miała z rejonu Borkowo-Tomaszów na
prawe skrzydło 11 Dywizji Strzeleckiej, a po jej rozbiciu
uderzać na Nasielsk 52.
50 P u t n a, op. cit., s. 129.
51 Tamże.
52 Rozkaz operacyjny dowództwa 5 Armii nr 503/111 z 14 VIII 1920,
CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, 1. 1. 135 (sygn. tymcz.).
Gen. Sikorski dążąc do zaaktywizowania działań zaczep-
nych 5 Armii przyjął śmiały i zarazem ryzykowny wariant,
całą uwagę skupił na wyparciu na wschód 15 i części
3 Armii, nie bacząc na poważne zagrożenie, jakie dla jego
odsłoniętego skrzydła stanowiła 4 Armia wraz z 3 Korpusem
konnym. Ponadto dowódca 5 Armii skierował do pierwszej
linii całość rozporządzanych sił. Pozbawił się tym samym
odwodu. Z czasen miała go dopiero stanowić dywizja ochot­
nicza Mimo podjęcia tak radykalnych kroków 5 Armia nadal
była słabsza od przeciwnika, na którego miała nacierać.
Stosunek sił wynosił nadal 1,3:1 na korzyść Rosjan. Dla
strony polskiej kluczem do zwycięstwa miało być opanowanie
Nasielska oraz zagrożenie prawego skrzydła 15 Armii przez
wyjście 18 Dywizji Piechoty na linię Stary Gołymin-Przed-
wojewo. Zadaniem dodatkowym było zagrożenie tyłów rosyj­
skiej 4 Armii przez zajęcie Ciechanowa.
Praktyka wykazała, że realizacja tego ambitnego zamierze­
nia nie była łatwa. Odstępstwem od planu było znacznie
późniejsze, niż zakładał to gen. Sikorski, wyruszenie do na­
tarcia 17 Dywizji Piechoty. Gen. Osiński przystąpił do niego
dopiero o godz. 18.00. Do tego dość szybko zostało ono
zatrzymane przez przeciwnika. Nie opodal Modlina znaj­
dowała się bowiem w tym czasie 6 Dywizja Strzelecka, której
oddziały zajmowały m.in. forty Miękoszyn i Toruń, i to ona
powstrzymała ofensywne zapędy polskiej dywizji. Gen. Osiń­
skiemu po krwawych walkach udało się co prawda odbić te
forty, ale jego oddziały zostały zatrzymane na linii forty
Toruń i Miękoszyn-Studzianka-Cegielnia. Sytuacja ta wpły­
wała niekorzystnie na działania 9 Dywizji Piechoty, która
przez cały dzień uwikłana była w ciężkie walki w rejonie
Błędowa. Dopiero wieczorem dywizja zdobyła most na Wkrze
pod Borkowem. W trudnym położeniu operacyjnym z od­
słoniętym lewym skrzydłem ciężkie walki prowadziła także
dywizja ochotnicza. W sumie najważniejsze zadanie, jakim
było opanowanie Nasielska 15 sierpnia, nie zostało wykonane.
Pomyślniej rozwijała się sytuacja w pasie działania grupy
gen. Krajowskiego. Szczególnie spektakularny sukces zanoto­
wała, dowodzona jeszcze przez gen. Kamickiego, 8 Brygada
Jazdy. Śmiałym rajdem przedarła się ona do Ciechanowa
zajmując miasto i niszcząc urządzenia tyłowe rosyjskiej 4 Ar-
mii, w tym jedyną radiostację armijną - odegrało to znaczącą
rolę w późniejszej fazie walk - oraz zmuszając do ucieczki
sztab armii. Zniszczył radiostację i rozpędził dowództwo
4 Armii 203 pułk ułanów. Ten śmiały wyczyn polskiej
kawalerii skłonił dowódcę 15 Armii, Korka, do wysłania do
Ciechanowa elitarnej kubańskiej 33 Dywizji Strzeleckiej.
Gen. Karnicki, bez łączności z 18 Brygadą Piechoty, walczył
z dywizją rosyjską do 17 sierpnia. Tym samym przyczynił się
do związania odwodu 15 Armii i odciążenia oddziałów pol­
skich walczących nad Wkrą. Polacy utrzymali się w Ciecha­
nowie tylko do nocy 15 sierpnia, po czym zmuszeni zostali do
wycofania się na zachód. Ustępowali w walce skutecznie
wiążąc znacznie silniejszego nieprzyjaciela.
Rajd kawalerii na Ciechanów przyśpieszył działania
18 Dywizji Piechoty. Gen. Krajowski dwoma pułkami piecho­
ty uderzył na Nowe Miasto i zajął je wieczorem, po czym
skierował się na Szczucin i Świeręcze. W tym czasie druga
grupa dywizji uderzyła na Ojrzeń, Samową Górę i Sońsk
wychodząc na linię kolejową Warszawa-Działdowo.
Działania drugiej grupy wojsk gen. Krajowskiego zagroziły
prawemu skrzydłu 15 Armii. Część oddziałów 4 i 16 dywizji
strzeleckich zmuszona została do wycofania się na wschód.
Nie pozostało to bez wpływu na walczącą nad Wkrą
11 Dywizję Strzelecką z 15 Armii i 5 Dywizję Strzelecką
z 3 Armii, a także na 6 Dywizję Strzelecką znajdującą się
jeszcze pod Modlinem.
Pomimo niewykonania większości zadań postawionych
przed 5 Armią przez gen. Sikorskiego 15 sierpnia odniosła
ona poważny sukces. Powstrzymała nacierające w kierunku
Wisły 15 i część 3 armii, wyparła przeciwnika za Wkrę,
przecięła linię kolejową Warszawa-Działdowo, poważnie
zagroziła prawemu skrzydłu 15 Armii, a przede wszystkim
zdezorganizowała działalność rosyjskiej 4 Armii. Sukcesy te
miały duże znaczenie w bitwie warszawskiej. Zostały one
dostrzeżone i z satysfakcją przekazane Piłsudskiemu przez
gen. Rozwadowskiego. W liście z 15 sierpnia wysłanym
o godzinie 17.00 pisał on m.in.: „[...] Gen. Sikorski operuje
doskonale. Zajął wczoraj przyczółki na Wkrze, a dziś stanie
zapewne nad kolejową linią do Mławy i napierać chce jutro
dalej, dążąc do osiągnięcia linii Pułtusk-Przasnysz i zwróce­
nia się w dalszym ciągu na Ostrołękę [...]” 53
W meldunku sytuacyjnym z 15 sierpnia godz. 16.00 szef
sztabu 5 Armii, ppłk Romuald Wolikowski, donosił nie tylko
o osiągniętym powodzeniu, ale i o cenie za nie: „[...] Straty
własne niezwykle duże. 3 dowódców baonów zabitych, 6 do­
wódców kompanii zabitych, 15 oficerów rannych, w tej
liczbie płk Mackiewicz, dowódca XVIII brygady lekko ranny,
do 400 szeregowych zabitych i rannych” 54.
Gen. J. Haller zapoznawszy się z przejętym rozkazem
Szuwajewa postanowił zmienić zadanie dla 5 Armii. Nakazał,
by po osiągnięciu linii Narwi z Pułtuskiem włącznie zostawiła
na niej obsadę obronną i to stosunkowo niewielkie siły,
natomiast większość wojsk skierowała do rejonu Ciecha­
nów-Mława dla odcięcia i zniszczenia rosyjskiej 4 Armii55.
Oznaczało to, że sztab gen. J. Hallera już w pierwszej fazie
bitwy warszawskiej przewidywał dla 5 Armii zadania, które
faktycznie realizowała ona w ostatnim etapie walk.
Gen. Sikorski początkowo nie podzielał poglądu gen. J. Hal­
lera co do potrzeby zmiany idei przewodniej działań prowa­
dzonych przez 5 Armię. Doceniając groźbę zawisłą nad jego
lewym skrzydłem i wiedząc o faktycznej bezbronności kierun­
ku wychodzącego na Płońsk, nie zamierzał on przerywać
bitwy o Nasielsk i w konsekwencji wyparcia przeciwnika za
Narew. Gen. Sikorski liczył na to, że rozkaz Szuwajewa nie
doczeka się szybkiej realizacji i podejmując duże ryzyko
podtrzymał swój plan kontynuowania natarcia na Nasielsk
16 sierpnia. Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadła
15 sierpnia w godzinach popołudniowych na naradzie, jaka
odbyła się w dowództwie 5 Armii w Modlinie z udziałem
53 List szefa Sztabu Generalnego [w:] Sepiedzi wobec wojny 1920 roku, s. 23.
54Meldunek sytuacyjny 5 Armii z 15 VIII 1920 godz. 16.00, CA W,
Wojskowe Biuro Historyczne, 1.1. 203 (sygn. tymcz.).
55 Rozkaz operacyjny dowódcy Frontu Północnego nr 4012/m z 15 VIII1920,
tamże, 1.1. 203 (sygn. tymcz.).
wiceministra spraw wojskowych, gen. Sosnkowskiego oraz
generałów Rozwadowskiego i Weyganda56. Zadecydowano
o kontynuowaniu natarcia na Nasielsk.
Gen. J. Haller będąc pod wrażeniem przejętego rozkazu
dowódcy rosyjskiej 4 Armii widział potrzebę koordynowania
przez gen. Sikorskiego całości działań zmierzających do osa­
czenia i zniszczenia 4 Armii, dlatego 15 sierpnia podporząd­
kował mu wszystkie oddziały podległe gen. Osikowskiemu
oraz Flotyllę Wiślaną kontradm. Porębskiego 57.
Co spowodowało tak duże zaniepokojenie gen. J. Hallera?
Otóż brak większego postępu w walkach na przedpolach War­
szawy niecierpliwił Tuchaczewskiego. Nakazał on więc większą
koncentrację swych armii. Dotyczyło to przede wszystkim 4 Ar­
mii, a zwłaszcza 3 Korpusu Konnego. Dostrzegając groźbę
odcięcia tej armii przy zmieniającym się na niekorzyść jego
wojsk położeniu strategicznym nakazał on: „[...] 4 Armii prze­
rwać wachlarzowate posuwanie się jej dywizji i przy pomocy sił
głównych armii wziąć energiczny, zdecydowany udział w wal­
kach o rejon modliński”58. Decyzja ta najprawdopodobniej
dotarła do dowódcy 4 Armii, Szuwajewa, który na jej podstawie
opracował rozkaz operacyjny nr 22 wysłany do dywizji przed
utratą radiostacji w Ciechanowie. Nakazywał on 18 i 54 dywiz­
jom strzeleckim wstrzymać marsz na zachód, skoncentrować
oddziały i bezzwłocznie uderzyć na tyły 5 Armii w rejonie
Płońska. Działania te miały być skoordynowane z natarciem
prawego skrzydła 15 Armii. 53 Dywizja Strzelecka powinna
zatrzymać się w rejonie Bieżuń-Sierpc i ubezpieczać natarcie
prowadzone na Płońsk. 12 Dywizja Strzelecka miała nadal
posuwać się wzdłuż granicy Prus Wschodnich, a 3 Korpus
Konny ześrodkować w okolicach Lipna i Włocławka ubez­
pieczając się od strony Torunia59. Gdyby zalecenia Tuchaczew­
skiego i Szuwąjewa zostały wykonane, mogłyby doprowadzić do
całkowitej zagłady 5 Armii i stąd ten niepokój gen. J. Hallera.

56 S i k o r s k i, op. cit., s. 147.


57 Rozkaz operacyjny dowódcy Frontu Północnego nr 4012/III z
15 VIII 1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, 1. 1. 203 (sygn. tymcz.).
58 K a k u r i n, M i e 1 i k o w, op. cit., s. 327.
59 Sikorski, op. cit., s. 145.
Gen. Sikorski starał się zmylić zarówno Szuwajewa, jak
i dowódców jego dywizji co do swych planów operacyjnych.
W tym celu zarządził m.in. przeprowadzić na ich tyłach
dywersję polegającą na skierowaniu grupy złożonej z ośmiu
samochodów pancernych dowodzonej przez mjr. Stanisława
Arciszewskiego. Operowały one aż w rejonie Raciąż-Dro­
bin-Bielsk.
W czasie krwawych walk nad Wkrą rosyjska 4 Armia nie
napotykając większego oporu posuwała się na zachód w kie­
runku dolnej Wisły. Po rozbiciu grupy płk. Habicha na
północy nie było większych zwartych oddziałów polskich.
Płk Habich odwołany został 15 sierpnia do Warszawy, nato­
miast obroną większych miast kierowali lokalni dowódcy, na
przykład Brodnicy rtm. Ignacy Mielżyński. Dysponował on
dwoma kampaniami piechoty z dwoma karabinami maszyno­
wymi i dwoma kompaniami Straży Obywatelskiej. Brodnicę
zaatakowała 36 Brygada 12 Dywizji Strzeleckiej, która po
krótkiej walce 15 sierpnia zajęła miasto. Polacy wycofali się do
Jabłonowa.
Dowodzenie obroną Płocka od mjr. Janusza Mościckiego
przejął gen. Osikowski.
Szesnastego sierpnia rtm. Mielżyński zgrupował w Jab­
łonowie żołnierzy wycofanych z Brodnicy i resztki grupy
płk. Habicha. W tym czasie kawaleria rosyjska zajęła Golub
zmuszając do wycofania się 215 pułk ułanów. Połączył się on
z oddziałami rtm. Mielżyńskiego, a następnie wszedł w skład
organizującej się grupy płk. Witolda Aleksandrowicza. Skła­
dała się ona z 215 pułku ułanów, 2 i 3 batalionów 359 pułku
piechoty, 2 batalionu 362 pułku piechoty, 2 i 3 dywizjonów,
214 pułku artylerii polowej, 6 baterii 16 pułku artylerii
polowej, grupy rtm. Mielżyńskiego oraz pociągu pancernego
„Wilk”. W sumie liczyła 2750 żołnierzy i 10 dział.
Gen. J. Hallera niepokoiły nie tylko wydarzenia rozgrywa­
jące się w pasie działań 5 Armii, ale przede wszystkim stan
obrony przedmościa warszawskiego. Dlatego pomimo uzgod­
nień z gen. Żeligowskim 14 sierpnia o godz. 15.00 przybył do
niego ponownie wieczorem. Doglądał i ponaglał załadowywa­
nie i wyjazd pododdziałów 10 Dywizji Piechoty. Osłonę
Jabłonny od północy w tym czasie zapewniać miał 201 pułk
szwoleżerów.
Gen. Żeligowski nie wykonał postawionego przez dowódcę
frontu zadania odnoszącego się do przeprowadzenia kontr-
natarcia siłami podporządkowanej mu grupy operacyjnej. Fak­
tycznie nie tylko nie podjął się próby przejęcia dowodzenia
nad tworzoną grupą, ale nawet opóźniał zajęcie podstaw
wyjściowych do natarcia przez 10 Dywizję Piechoty. Próbę
usprawiedliwienia tego kroku (czyniona po zakończeniu woj­
ny) zrzucaniem winy na trudności związane z dowodzeniem
podporządkowanymi mu dywizjami60 zakwestionował dowód­
ca 30 pułku piechoty, ppłk Kazimierz Jacynik. Jego zdaniem:
„Poza wszystkimi wysuniętymi przez gen. Żeligowskiego
bardzo niepoważnymi wątpliwościami w jego psychice tkwiła
skryta głęboka niewiara. Generał nie był pewien i miał
wątpliwości co do przeciwuderzenia grupy Naczelnego Wo­
dza znad Wieprza i obrony 5 Armii gen. Sikorskiego pod
Modlinem. Czekał więc, odkładał, nie wykonał rozkazu, aże­
by zachować swoją dywizję w całości na wypadek, kiedy
przyszłoby mu odegrać znacznie większą rolę niż odebranie
Sowietom Radzymina. Gen. Żeligowski całkowicie wyzyskał
naprężone na tle politycznym stosunki między Naczelnym
Wodzem a dowódcą Frontu Północnego, gen. Hallerem, oraz
brak na radzymińskim przyczółku mostowym przy dowódz­
twie grupy czynnika kontrolującego - czy to z dowództwa
frontu, czy z Naczelnego Dowództwa - który sprawdziłby
wykonanie rozkazów wydanych przez dowódcę frontu” 61.
Piętnastego sierpnia o godz. 5.00 gen. Żeligowski wydał dopiero
rozkaz operacyjny nr 1337/op62. Żądał on, by natarcie 48 pułku
piechoty 11 Dywizji Piechoty skierowane było na Rudę, 19 Bryga­
dy 10 Dywizji Piechoty na Mokre i 1 Dywizji Litewsko-Białorus-
kiej na Radzymin. Nie podał natomiast czasu rozpoczęcia natarcia.

60 Ż e 1 i g o w s k i, op. cit., s. 86.


61 K. J a c y n i k, Wspomnienia z udziału w obronie przyczółka mostowego pod
Radzyminem 11-17 VIII1920, Wojskowy Przegląd Historyczny” 1991, nr 3-4, s. 112.
62 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 458-459.
Podczas transportu 10 Dywizji Piechoty na podstawy wyj­
ściowe do natarcia nastąpiły duże opóźnienia. Pierwsze auto­
busy z żołnierzami dotarły do wyznaczonych rejonów dopiero
około północy. Po części spowodowane to było aktywnym
zachowaniem się nieprzyjaciela w rejonie Nieporętu. Zaniepo­
kojony rozwojem sytuacji ppłk Thommee nakazał już przed
północą 14 sierpnia przeprowadzić kontraatarcie na Wólkę
Radzymińską. Chciał tego dokonać siłami 28 i 29 pułków
piechoty. Zmienił jednak zamiar i ostatecznie nacierać miał
tylko 28 pułk piechoty, natomiast 29 pułk piechoty kierować
się powinien na fort Beniaminowo.
Rosjanie nie zamierzali spokojnie spędzać nocy z 14 na
15 sierpnia, zwłaszcza ci, którzy byli rozwinięci w rejonie
przedmościa warszawskiego. Pisaliśmy już o uzgodnieniach
poczynionych między 21, 27 i 2 dywizjami strzeleckimi
w zakresie koordynacji działań. Faktycznie nadal brakowało
między nimi współdziałania.
Dowódca 81 Brygady, Stiepanow, którego pododdziały
zajmowały rejon Wólki Radży mińskiej, w nocy poprzez pat­
role nawiązał styczność bojową z Polakami w rejonie Niepo­
rętu. Pojmano jeńców w 10 Dywizji Piechoty. Po północy 243 pułk
skierowany został na Nieporęt, 241 na Izabelin, a 242 pułk zaś
posuwał się za nim. Oddziały te nie napotykając oporu
Polaków przed świtem 15 sierpnia zatrzymały się przed
wymienionymi miejscowościami. 242 pułk zajął pozycję w re­
jonie Wólki Radzymińskiej ubezpieczając się w Mostkach
Wółczyńskich oraz na szosie od strony Strugi. 81 Brygada
była znacznie wysunięta do przodu nie mając zabezpieczo­
nych skrzydeł.
Wobec groźnej sytuacji, jak wytworzyła się w rejonie
Nieporętu i Wólki Radzymińskiej, dowództwo 10 Dywizji
Piechoty zadecydowało o skierowaniu w ten rejon także
30 i 31 pułków. Planowano rozpocząć natarcie wraz z na­
staniem świtu. Jako pierwszy do działań przystąpił 28 pułk
mjr. Stanisława Sobiesiaka nacierając w rejonie Wólki Radzy­
mińskiej. Zaatakował on skrzydło i tyły 241 pułku, który nie
mając łączności z 242 pułkiem pod przykryciem jednego
batalionu rozpoczął odwrót. Do starcia doszło pod Aleksand­
rowem. Zginął dowódca 6 kompanii, ppor. Benedykt Pęcz-
kowski. Dwie polskie kompanie cofnęły się do Nieporętu.
Przeciwnik zachęcony powodzeniem atakował Nieporęt, ale został
odparty. Ostatecznie 241 pułk nawiązał łączność z 243 pułkiem
tworząc ciągłą linię obrony.
Piętnastego sierpnia o świcie 1 batalion 28 pułku piechoty
rozpoczął natarcie na Wólkę Radzymińską. Do starcia z nie­
przyjacielem doszło pod wioską Mostki Wółczyńskie, gdzie
pozycje obsadzał 242 pułk. W czasie walki zginął dowódca
batalionu, por. Pogonowski. Mimo to Polacy zbliżali się do
Wólki Radzymińskiej. Przełom w potyczce nastąpił wówczas,
gdy natarcie na fort Beniaminów rozpoczął 29 pułk piechoty.
W kierunku na Dąbkowiznę nacierał 1 batalion zdobywając tę
wioskę o godz. 5.00. Doprowadziło to do osaczenia 81 Bry­
gady, która rozpoczęła odwrót z Wólki Radzymińskiej, z tym
że mogła czynić to tylko wąskim korytarzem leśnym. Polacy
ogniem zagradzali im drogę na Aleksandrów grożąc odcię­
ciem. Rosjanom udało się jednak wydostać z pułapki, zwłasz­
cza że nie prowadzono za nimi pościgu. 81 Brygada poniosła
jednak znaczne straty.
W walkach o Wólkę Radzymińską brała udział tylko
19 Brygada 10 Dywizji Piechoty. Pozostałe dwa pułki nie
walczyły. Gen. Żeligowski sceptycznie nastawiony do moż­
liwości bojowych 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej - była to
opinia zbyt surowa - wczesnym rankiem 15 sierpnia dążył
zaledwie do odzyskania drugiej linii obrony przedmościa
warszawskiego, by dopiero później uderzyć na Mokre63. Stąd
przywiązywał on dużą wagę - miał to być swoisty efekt
psychologiczny - do zajęcia Wólki Radzymińskiej. Nadmier­
nie wyolbrzymiając zasługi por. Pogonowskiego w zaini­
cjowaniu tej akcji stwierdzał: „Istniało, jak widzieliśmy bar­
dzo duże napięcie sił materialnych, a szczególnie moralnych
obu armii. Rosjanie widzieli przed sobą cel prawie osiągnięty.
Z pozycji ich było widać ognie i światła Warszawy. My
broniliśmy naszej stolicy już z rozpaczą. Walczyły nie tylko
armaty, karabiny i bagnety, ale serca i psyche obu armii. Oni

63 Ż e 1 i g o w s k i, op. cit., s. 91.


byli zwycięzcami, my zwyciężonymi. Droga do Warszawy
stała otworem. Zdawało się, że bez przeszkody wejść do niej
może nieprzyjaciel.
W tej to chwili słaby batalion, nie czekając godziny ogól­
nego natarcia, o 1 w nocy atakuje punkt, który - jak się później
okazało - stanowił najczulsze miejsce armii rosyjskiej [...]” 64
Gen. Żeligowski znacznie przejaskrawił zasługi por. Pogonow­
skiego zważywszy na to, że 81 Brygada miała opanować Nieporęt,
a nie zajmować Warszawę, a druga grupa 27 Dywizji Strzeleckiej
Jabłonnę. Zdaniem ppłk. Jacynika śmierć por. Pogonowskiego nie
była czynem bohaterskim, lecz raczej skutkiem niefrasobliwości
w prowadzeniu działań. "Por. Pogonowski z batalionem maszero­
wał - pisze Jacynik - w nocy bez należytej ostrożności i od­
powiedniego zabezpieczenia i nieoczekiwanie natknął się na nie­
przyjaciela pod Wólką Radzymińską. Wytworzyła się bezładna
strzelanina, w której por. Pogonowski został ciężko ranny. Po
stracie dowódcy batalionu, w warunkach zaskoczenia, powstało
zamieszanie i popłoch, a Wólka Radzymińska pozostała w rękach
Sowietów” 63.
Wólka Radzymińska została przez Polaków zdobyta dopie­
ro o godz. 6.30. Gen. Żeligowski wstrzymał dalsze natarcie.
Była to decyzja kontrowersyjna. Gen. Latinik nie powiado­
miony jeszcze o zajęciu Wólki Radzymińskiej w rozmowie
z szefem sztabu 10 Dywizji Piechoty, ppłk. Tadeuszem Gra­
bowskim, stwierdził: „[...] Szkoda, że akcja nie została prze­
prowadzona, zamiast ugrupować się wieczorem, aby rano
uderzyć, stał jeden pułk w Nieporęcie, drugi w Wieliszewie,
a południowa kolumna w Kątach. Nieprzyjaciel wykorzystał
ten czas, aby przez lukę radzymińską wtargnąć. Zarządzenie
kontrataku na Radzymin chwilowo zawieszam. Żądam jednak,
aby 10 Dywizja Piechoty wyrzuciła nieprzyjaciela z lasów
Nieporęt-Izabelin i przyprowadziła obsadę tej linii do po­
rządku”66. Po otrzymaniu meldunku o zajęciu Wólki Radzy­
mińskiej już w bezpośredniej rozmowie z gen. Żeligowskim

64 Tamże, s. 91-92.
65 J a c y n i k, op. cit., s. 113.
66 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 489-490.
dowódca 1 Armii zmienił zdanie mówiąc: „[...] Atak na
Radzymin musi być wykonany, ponieważ sytuacja w Dąb-
kowiźnie ustaliła się. Atak ten musi być jednocześnie przez
10, 19, 11 dyw. wykonany”67. Decyzją gen. Żeligowskiego
byli zaskoczeni jego podwładni, w tym dowódca 20 Brygady,
płk Franciszek Sikorski, żądając nawet oryginalnego rozkazu.
Zaskoczony został zwłaszcza gen. Rządkowski, który przygo­
towywał 1 Dywizję Litewsko-Białoruską do natarcia na Ra­
dzymin o świcie 15 sierpnia.
Po walce stoczonej 14 sierpnia 1 Dywizja Litewsko-Biało-
ruska miała niskie stany liczebne. Pułki grodzieński, miński
i nowogródzki liczyły po około 500 żołnierzy w pierwszej
linii, a tylko pułk wileński, po uzupełnieniach, liczył nieco
powyżej 1000 żołnierzy. Szczególnie niski był stan oficerów,
który w każdym z pułków nie przekraczał 20 68.
Do czołowego natarcia na Radzymin gen. Rządkowski
wyznaczył 2 Brygadę ppłk. Rybickiego (pułki wileński i gro­
dzieński) wzmocnioną plutonem czołgów. 1 Brygada nacierać
miała z Ulasek przez Helenów, Janów Stary obchodząc Ra­
dzymin od północnego zachodu. Natarcie miało się rozpocząć
15 sierpnia o godz. 6.00, poprzedzone półgodzinnym ar­
tyleryjskim przygotowaniem ogniowym.
W kierowanym przez gen. Żeligowskiego natarciu uczest­
niczyć miała też 11 Dywizja Piechoty. Faktycznie płk Jaźwiń­
ski żadnych dyspozycji, poza skierowaniem 48 pułku piechoty
do uderzenia na miejscowość Rudna, nie wydał.
Początek natarcia 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej nie od­
był się bez kłopotów. Artyleria nie wykonała obiecywanego
półgodzinnego przygotowania ogniowego i w zamian między
godz. 5.00 a 7.00 oddała kilka salw o różnym natężeniu.
Natarcie rozpoczęło się punktualnie i było obserwowane nie
tylko przez dowódców dywizji, ale i przez licznych wyższych
oficerów, w tym z misji alianckich. Z pułku wileńskiego
w pierwszym rzucie posuwały się 1 i 3 bataliony, a za nimi
czołgi ppor. Włodzimierza Paczolskiego. Początkowo nie
67 Tamże, s. 490.
68 Tamże, s. 493.
napotykano większego oporu. Nastąpił on dopiero około godz.
9.00 podczas zdobywania Cegielni. Nieprzyjaciel prowadząc
silny ogień cofał się w kierunku Radzymina. Były to oddziały
81 Brygady. Zdecydowane natarcie 1 batalionu doprowadziło
do zajęcia południowego skraju Radzymina. 81, 62 i 61
brygady wycofały się na północ i północny wschód od miasta.
Do Radzymina dotarł tylko jeden sprawny czołg. Świadczyło
to o stanie technicznym polskich czołgów i małej ich przydat­
ności w działaniach manewrowych. 1 batalion pułku wileń­
skiego opanował Radzymin o godz. 10.00 zabezpieczając
miasto i oczekując na przybycie dalszych oddziałów.
W czasie opanowywania przez 1 batalion Radzymina 3 ba­
talion prowadził ciężkie walki pod Ciemnem bronionym przez
80 Brygadę i oddziały 2 Dywizji Strzeleckiej. Polskie natarcie
załamało się.
Posuwający się w pierwszym rzucie pułk grodzieński,
a zwłaszcza jego 1 batalion, nacierał na Cegielnię. Około
godz. 9.00 opanował on zachodni skraj wsi biorąc jeńców
z 185 pułku 21 Dywizji Strzeleckiej. Następnie zdobył całą
wieś. Nie trwał długo także opór nieprzyjaciela w Aleksand­
rowie.
Najtrudniejsza sytuacja wytworzyła się pod Ciemnem. Pułk
wileński w walce o tę wieś zużył cały swój odwód. Załamy­
wały się kolejne polskie uderzenia.
W południe nad Radzyminem pojawiło się polskie lotnic­
two. Samoloty zaatakowały tyły 21 i 27 dywizji strzeleckich.
Zdaniem Putny samoloty polskie „dosłownie terroryzowały
nasze tyły, wykonując śmiałe naloty na sztaby i tabory
i ostrzeliwały każdą grupę z karabinów maszynowych. W cza­
sie tych nalotów szczególnie ucierpiała 81 Brygada, która
długo porządkowała swe szeregi”69. W nalocie przeprowadzo­
nym o godz. 12.00 uczestniczyło 6 samolotów 9 i 19 eskadr,
a w godzinę później 5 samolotów. Ostatni samolot pojawił się
nad Radzyminem około godz. 14.00.
Zatrzymanie polskiego natarcia po zajęciu Radzymina
umożliwiło Rosjanom skonsolidowanie oddziałów i poczy-

69 Wołczaniecki, op. cit., s. 65.


nienie przygotowania kontrnatarcia. Miało ono szansę powo­
dzenia wobec szczupłości polskich sił obsadzających Radzy­
min. Nieprzyjaciel uderzył na Radzymin około godz. 13.00
wychodząc z lasów między Ciemnem a Wiktorowem i od
strony Wólki Radzymińskiej. Walkę w mieście podjął w zasa­
dzie pluton czołgów (3 czołgi), dotarły bowiem do niego
kolejne dwa zapóźnione wozy bojowe, wspierany przez nieli­
cznych piechurów. Była ona dość krótka i Polacy wycofali się
z Radzymina w stronę Cegielni i Aleksandrowa. Odwrót był
chaotyczny. Utrata Radzymina i nacisk przeciwnika na pułk
grodzieński spowodowały zagięcie skrzydła tego oddziału.
Z czasem wycofał się on na drogę Rynia-Radzymin.
W czasie gdy 2 Brygada 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej
walczyła pod Radzyminem, 1 Brygada nacierała w nakaza­
nym kierunku. Po minięciu Janowa Nowego nieprzyjaciel
otworzył boczny ogień, lecz pododdziały posuwały się w kie­
runku lasku ciemieńskiego. Marsz pułku nowogródzkiego
został zatrzymany około godz. 9.30. Ogień rosyjski był tak
silny, że dalsze natarcie mogło być prowadzone dopiero po
silnym wsparciu artyleryjskim. Jednocześnie dowódca bryga­
dy, płk Włodzimierz Bejnar, skierował dwie kompanie pułku
mińskiego do ataku na Czarną Nową. Nie doczekano się
wsparcia artyleryjskiego, pozostano więc na dotychcza­
sowych pozycjach. Skuteczną obronę prowadziły 5 i 80
brygady.
10 Dywizja Piechoty po zajęciu Dąbkowizny i Wólki
Radzymińskiej do godz. 11.00 nie podejmowała działań za­
czepnych. Nadal obowiązywał rozkaz gen. Żeligowskiego
z 15 sierpnia godz. 5.00 nakazujący 19 Brygadzie nacierać na
Mokre, a 20 Brygadzie z 1 Dywizją Litewsko-Białoruską na
Radzymin. Był on już nieaktualny w części dotyczącej
20 Brygady. Ppłk Thommee nie mogąc pogodzić się z bra­
kiem rozkazu do natarcia, z własnej inicjatywy rozpoczął je
o godz. 11.00. Zamierzał on zająć Mokre i wyjść na pierwszą
pozycję przedmościa warszawskiego.
28 pułk piechoty wyruszył w kierunku Aleksandrowa i nie
napotkał silniejszego oporu przeciwnika. Dopiero po zbliżeniu
się do Aleksandrowa natknął się na silny ogień Rosjan.
pułk zatrzymał się, okopał i zajmował te pozycje do godz.
18.00. Faktycznie więc natarcie na Mokre prowadził tylko
29 pułk piechoty. Ubezpieczenia wystawione przez 63 Bryga­
dę były spędzane i około godz. 14 pułk zatrzymał się w okoli­
cy wzg. 89 stanowiącego pierwszą linię przedmościa war­
szawskiego. Dowódca pułku, mjr Stefan Walter, wysłał mel­
dunek, który w wyższych sztabach odczytany został jako
zajęcie wsi Mokre. Faktycznie do natarcia wyruszyły dopiero
7 i 8 kompanie. Zaskoczone pododdziały 18 pułku wycofały
się w stronę wsi Mokre. „7 kompania zabrała karabiny
maszynowe i 16 jeńców, a 8 kompania 2 karabiny maszynowe
i 7 jeńców”70. Po kilkuset metrach pościgu ogień zatrzymał te
kompanie. Dowódca pułku do natarcia skierował kompanię
szturmową i 6 kompanię prowadząc je osobiście. Ciężko
ranny został mjr Walter, co ostatecznie załamało działania.
Był to koniec ofensywy 29 pułku piechoty.
Nie napotykając oporu 48 pułk piechoty obsadził pozycje
w okolicach Rudy zajmując tym samym pierwszą linię przed­
mościa warszawskiego.
Piętnastego sierpnia po południu nastąpiło przegrupowanie
oddziałów rosyjskich znajdujących się w pasie działań grupy
gen. Żeligowskiego. Dotyczyło to 2, 21 i 27 dywizji strzelec­
kich. W dotychczasowych walkach duże straty poniosły
21 i 27 dywizje strzeleckie. Najbardziej ucierpiały 62, 80 i 81
brygady. Duch bojowy Rosjan słabł coraz bardziej, „[...]
Ludzie doszli - pisał Putna - do ostatecznego stopnia znuże­
nia. Nastąpił ten moment, kiedy już nie jednostka, lecz cała
masa traci wiarę w możliwość borykania się z przeciwnikiem,
wiarę w szansę powodzenia”71. Oddziały rosyjskie nie były
zdolne do prowadzenia znaczniejszych działań zaczepnych.
Kolejna utrata Radzymina wpłynęła przygnębiająco na pol­
skie wyższe sztaby, zwłaszcza generałów J. Hallera i Latinika.
Mało wydajne uczestnictwo w walce 10 Dywizji Piechoty
niepokoiło gen. J. Hallera, ponieważ był on pozbawiony
jakiegokolwiek odwodu, który planował użyć dla wsparcia
70 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 548.
71 Putna, op. cit., s. 134.
działań 5 Armii. Gen. Latinik natomiast nie tylko pozbawiony
był odwodu, ale widział utratę swego prestiżu z powodu
niemożliwości trwałego odzyskania Radzymina. Dlatego 15 sierp­
nia o godz. 17.00 wydał rozkaz gen. Rządkowskiemu o treści
niezwykle lakonicznej: „[...] niezwłocznie zająć Radzymin,
dlaczego oddziały 19-tej dywizji piechoty odeszły z Radzymi-
na "72
Gen. Latinik uskarża się, i wydaje się, iż czyni to słusznie,
na nieudolność w kierowaniu działaniami przez gen. Żeligow­
skiego. „Gen. Żeligowski - pisze - który dowodził całą akcją
natarcia na Radzymin, zajęty był prawdopodobnie walką swej
10 Dywizji tak intensywnie i ufał w nieodmienność losów
w samym Radzyminie tak silnie, iż nie przywiązywał więk­
szego znaczenia do bezpośredniego współdziałania oddziałów
swej 10 Dywizji z kolumną środkową (II Brygada Litewsko-
-Białoruska). Ta ostatnia, odosobniona w Radzyminie i za­
grożona z flanki, walczy ostatnim tchem, wreszcie nie mogąc
się doczekać dywersji ani od strony Mokrej i 10 Dywizji, ani
od Jankowa (I Brygada Litewsko-Białoruska) - musiała się
cofnąć, aby nie zostać wzięta do niewoli lub w pień wycięta" 73.
Około godz. 18 w rejonie Radzymina uczestniczyły w akcji
dwa polskie samoloty. Nie była ona jednak zgrana z działania­
mi piechoty.
Gen. Żeligowski nosił się z zamiarem przeprowadzenia
kolejnego natarcia na Radzymin. Wydał w tej sprawie od­
powiednie zarządzenie gen. Rządkowskiemu. Ten z dwóch
ośrodków otrzymał podobny rozkaz. Nie świadczyło to dobrze
o jednolitości dowodzenia. Gen. Żeligowski przez cały dzień
15 sierpnia dowodził bez pomocy swego sztabu, który nie
przeniósł się, jak zamierzano, do Nieporętu. Pogłębiło to
bałagan w systemie dowodzenia. Gen. Żeligowski nakazywał
i Dywizji Litewsko-Białoruskiej, by wraz z 30 pułkiem
piechoty 10 Dywizji Piechoty, 15 sierpnia o godz. 17.30
przystąpiła do natarcia na Radzymin. 10 Dywizja Piechoty

72 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 556.


73 Latinik, op. cit., s. 51.
Gen. Rozwadowski
lustruje przebieg
walk pod Warszawą

Gen. Józef Haller na pozycjach frontowych w czasie walk o Warszawę


Gen. Józef Haller na froncie pod Radzyminem 15 sierpnia 1920 r.
Jeńcy rosyjscy wzięci do niewoli pod Radzyminem

Spotkanie polskiej delegacji na rokowania pokojowe z dowództwem


wojsk rosyjskich po przekroczeniu linii frontu
Pogrzeb księdza Ignacego Jana Skorupki i por. Downara-Zapolskiego,
Warszawa, 17 sierpnia 1920 r.

Marszałek Józef Piłsudski i gen. Edward Śmigły -Rydz w czasie bitwy


warszawskiej, sierpień 1920 r.
Gen. Sikorski i dzienni-
karz kpt. Kaden-Ban-
drowski obserwują
przemarsz dywizji
ochotniczej do po-
ścigu za nieprzyja-
cielem. Nasielsk,
19 sierpnia 1920 r

Jeńcy rosyjscy na szosie Radzymin-Warszawa po rozbiciu


rosyjskiej 16 Armii
Gen. Skierski informuje oficerów francuskich o przebiegu walk w rejonie
Łomży. Obok gen. Skierskiego - gen. Henris

Umocnienia na ulicach Płocka


Marszałek Józef Piłsudski dekoruje Krzyżem Walecznych jedenasto-letniego
harcerza Tadeusza Jeziorowskiego za udział w obronie Płocka
wchodząc w rejon Mokre oddziaływać miała na tyły przeciw-
nika. Gen. Rządkowski postanowił powtórzyć wariant natarcia
prowadzonego przed południem. Dowódca 2 Brygady, ppłk
Rybicki, dla pułku grodzieńskiego określił kierunek Radzy­
min - Wiktorowo, a dla wileńskiego - Ciemne. Na Radzymin
miał nacierać także 30 pułk piechoty. Pułk wileński wzmoc­
niony został kompanią marszową 54 pułku piechoty i pluto­
nem czołgów.
Okazało się, że w natarciu uczestniczyć mogła tylko 2 Bry­
gada, bowiem 1 Brygada wraz z 47 pułkiem piechoty związa­
na była bojem pod Ciemnem, Jankowem Nowym i Czarną
Nową. Kilkakrotnie podejmowane przez brygadę natarcia
załamywały się. Szczególnie nieudane było natarcie 2 batalio­
nu 47 pułku piechoty na Ciemne nie tylko odparte przez
15 pułk 5 Brygady i 240 pułk 80 Brygady, ale zakończone
panicznym odwrotem. Niepowodzeniem zakończyły się też
walki pułku nowogródzkiego prowadzone pod Jankowem
Nowym i Czarną Starą z 16 pułkiem 5 Brygady. Walki
w rejonie tych miejscowości były krwawe i nie przyniosły
Polakom zysków terenowych, a do tego unieruchomiły 1 Bry­
gadę 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej.
Wieczorem 15 sierpnia pułk wileński ruszył do natarcia na
Ciemne wspierany przez pluton czołgów. Ogień czołgów był
mało skuteczny, ale wpływał mobilizująco na żołnierzy. Ros­
janie wycofywali się w popłochu. Dalszy pościg został prze­
rwany ze względu na zapadające ciemności i pomieszanie
pododdziałów. 1 batalion dotarł do Jankowa Starego.
W tym czasie do natarcia na Radzymin przystąpił 30 pułk
piechoty. Jednym batalionem kierował się na Radzymin,
a drugim zabezpieczał się od strony miejscowości Ciemne
i Zawady. Między Cegielnią a Radzyminem posuwał się
pluton jazdy ppor. Orłowskiego. Stwierdził on obsadzenie
Radzymina przez Rosjan. 30 pułk piechoty maszerował ze
Słupna do Cegielni zatrzymując się na skraju tej ostatniej, po
czym skierował się na Radzymin. Do miasta jako pierwsze
przedostały się patrole 3 szwadronu 201 pułku szwoleżerów
i 2 dywizjonu 4 pułku strzelców konnych, które wywołały
panikę i same spowodowały wycofanie się nieprzyjaciela
z Radzymina. Stąd bez trudności o godz. 21.00 został on
zajęty przez 30 pułk piechoty. Jednocześnie do miasta wkro­
czył pułk grodzieński. Polacy obsadzili także Cegielnię.
Nie udało się natomiast 28 pułkowi piechoty opanować
Mokrego.
Gen. J. Haller nie czekając na wynik nocnego boju o Ra­
dzymin 15 sierpnia o godz. 19.30 w rozkazie nr 4020/III
nakazywał 1 Armii: „O ile w rejonie Radzymina nasza
pierwsza linia nie zostanie osiągnięta, kontynuuje 1 Armia
swoją akcję przy użyciu tanków i pociągów pancernych.
Dopóki sytuacja pod Radzyminem nie zostanie w całości
przywrócona, atak prawego skrzydła armii w myśl rozkazu
Dowództwa Frontu nr 4012 nie będzie przeprowadzony”74.
Powoływanie się gen. J. Hallera na wcześniejszy rozkaz
wiązało się z planami Piłsudskiego rozpoczęcia kontrofensy­
wy znad Wieprza.
Gen. Latinik zażądał zejścia z linii obrony 11 Dywizji
Piechoty, której 46 i 47 pułki piechoty miały przejść do
odwodu armii, a 48 pułk piechoty podporządkowany został
10 Dywizji Piechoty. Bilans działań 1 Armii 15 sierpnia
zakończony został reprymendą gen. Latinika wobec 11 Dywi­
zji Piechoty i 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej: „Niewykona­
nie przez 11 i 19 dyw. zadań im powierzonych spowodowało
ciężkie straty i zniweczyło początkowe sukcesy dnia dzisiej­
szego.
Wymagam od 11 i 19 dyw. ścisłego wyko­
n a n i a r o z k a z ó w w d n i u j u t r z e j s z y m ” 75.
Na odcinku Zegrze bronionym przez 7 Brygadę Rezerwową
Piechoty 15 sierpnia przebiegał spokojnie. Nie odczuwano
silnego naporu przeciwnika, a zwłaszcza zapoczątkowanego
natarcia 6 Dywizji Strzeleckiej 3 Armii.
W sektorze obrony 8 Dywizji Piechoty 15 sierpnia nie było
intensywnych walk. Drobne utarczki prowadzono jedynie
w rejonie Leśniakowizny. Po południu słabe wałki trwały pod
Okuniewem. Nacisk 17 Dywizji Strzeleckiej nie był silny.

74 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918 — 1921, t. XIII, s. 603.


75 Tamże, s. 604.
W pasie obrony 15 Dywizji Piechoty intensywniejsze walki
nastąpiły pod Wiązowną, gdzie bronił się 59 pułk piechoty. Po
południu nieprzyjaciel usiłował nacierać na odcinku
gielsk-Emów. W sumie dywizja ta bez większych kłopotów
odpierała nieliczne ataki przeciwnika.
1 Armia 15 sierpnia związana walką z trudem utrzymywała
- zwłaszcza na odcinku radzymińskim - pozycje na przed-
mościu warszawskim nie będąc w stanie w pełni odzyskać
jego pierwszej linii.
5 Armia uwikłana w ciężkie walki o Nasielsk nie mogła
przystąpić do działań ofensywnych.
Mimo to 15 sierpnia uznać można jako ważny w toczonej
bitwie. Uporczywa obrona Polaków przyniosła efekty. Trzy
z czterech armii Frontu Zachodniego nie były w stanie
prowadzić działań zaczepnych, a tym bardziej wyjść na linię
dolnej Wisły, jak nakazywał im Tuchaczewski. W szeregach
rosyjskich potęgowało się zwątpienie co do możliwości prze­
łamania polskich linii obronnych. Fałszywe okazały się hasła
propagandowe zapowiadające rychły wybuch w Polsce rewo­
lucji.
Strona polska w pełni wykonała zadania przewidywane dla
pierwszego etapu bitwy warszawskiej: związanie walką, po­
wstrzymanie marszu na zachód armii rosyjskich i ich znaczne
wykrwawienie. Stworzone zostały podstawy do przeprowadzenia
zwrotu zaczepnego - uderzenia znad Wieprza. Trudno jednak
znaleźć racjonalne uzasadnienie za uznanie 15 sierpnia 1920 r.
jako dnia wielkiego przełomu w prowadzonej bitwie, jako dnia
tryumfu oręża polskiego. Przełomowy miał się okazać dopiero
dzień następny, który był punktem zwrotnym nie tylko w pro­
wadzonej bitwie, ale całej polsko-rosyjskiej wojnie.
MANEWR ZNAD WIEPRZA
I WALKI NAD NARWIĄ

Podstawą polskiego planu bitwy warszawskiej było związanie


walką armii Tuchaczewskiego na przedmościu warszawskim,
nad Wkrą i Narwią, wykrwawienie ich i uderzeniem w lewe
skrzydło, a następnie w tyły ugrupowania nieprzyjaciela (grupa
uderzeniowa znad Wieprza) przy jednoczesnym odrzuceniu go
w kierunku Narwi przez 5 Armię rozbicie jego wojsk. Miało to
odwrócić nie tylko losy bitwy, ale nawet wojny. Już w czasie
pierwszego etapu walk gen. J. Haller nosił się z zamiarem
odcięcia i zniszczenia wysuniętej daleko na zachód rosyjskiej
4 Armii przez 5 Armię gen. Sikorskiego. Chwilowo zamysł ten
nie został przyjęty przez Naczelne Dowództwo WP, ale był
uwzględniony w planach rozegrania bitwy warszawskiej.
Działania obronne prowadzone 13-15 sierpnia przez pol­
skie 1 i 5 armie związały walką 3, 15 i 16 armie, podczas gdy
4 Armia nie walcząca na przedpolach Warszawy przesuwała
się na zachód w kierunku dolnej Wisły. Powstały więc
warunki do wykonania natarcia przez polską grupę uderzenio­
wą skoncentrowaną nad Wieprzem.
Niepokojące wieści napływające z przedmościa warszaw­
skiego - walki o Radzymin - przyśpieszyły o dzień ofensywę.
Piłsudski uznał, iż może się ona rozpocząć 16 sierpnia o świ­
cie. W liście do gen. Rozwadowskiego1, wysłanym 15
sierpnia o godz. 3.10 Piłsudski pisząc o zamierzonej
koncepcji prowadzenia kontrofensywy stwierdzał: „ [...]

1 List Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego do szefa Sztabu Generalnego


WP gen. T. Rozwadowskiego z 15 VIII 1920, godz. 3.10 [w:] Sąsiedzi wobec wojny
1920 roku, s. 19-21.
W ogóle chcę IV Armii i 1 l e g i o n o w e j n a d a ć o d
początku taką samą szybkość i takie szalo­
ne tempo, jakie niegdyś użyłem przy ukra­
i ń s k i e j o f e n s y w i e . Jeśli mi się to uda, a wysiłków nie
poskąpię i już wprowadziłem całą armię w trans w tym
kierunku, to obliczenia moje okażą się słusznymi. Ale w zupeł­
ności na to nie liczę i dlatego ważnym jest nadzwyczajnie, aby
w ciągu 16 [sierpnia - L.W.] łączność między mną a War­
szawą była możliwie częsta, tak abyście w Warszawie już
w południowych godzinach lub o 4-5 mogli wiedzieć, czy
moje starania co do szybkości odnoszą skutek, gdyż od tego
zależy zadyrygowanie na 17 raniutko sortie na południowym
odcinku, czyli w stronę Nowo-Mińska [Mińsk Mazowiecki
-L.W.], gdy do tego będziecie zdolni, czy skromniej w stronę
Garwolina z Karczewa i Wiązowny, gdy pierw­
sze okaże się zanadto ryzykownym z powodu położenia na
odcinku Radzymin-Miłosna”. Piłsudski stawiał więc na szyb­
kość prowadzonego kontmatarcia, ale ponieważ nie był do
końca pewny sukcesu, dlatego liczył się z koniecznością
prowadzenia natarcia wspomagającego wychodzącego
z przedmościa warszawskiego.
Gen. Rozwadowski odpowiedział listem wysłanym 15 sier­
pnia o godz. 17.002. Po zapoznaniu Piłsudskiego z sytuacją
w rejonie Warszawy szef Sztabu Generalnego WP pisał: ” [...]
Uzgodnienie akcji 4 Armii z 1 doskonale p. Komendant
przygotował i proszę liczyć na to, że pozostając w ścisłym
kontakcie wszystko przyśpieszę tak, abyśmy od 1 7 rano
byli gotowi do współdziałania, tak wypadami 15 ku Gar­
wolinowi na Karczew i Wiązowną, jak i razem z czołgami -
gotowymi od 16 wieczorem pod Grochowem - Wawrem do
akcji na Nowo-Mińsk lub w razie tylko konieczności i potrze­
by przez Okuniew ku północnemu wschodowi, gdyby ataki
zbyt silne na centrum naszego przyczółka taką akcję oswoba-
dzającą wymagały”.
W godzinach południowych 15 sierpnia Piłsudski wydał

2 List szefa Sztabu Generalnego WP gen. T. Rozwadowskiego do Józefa

Piłsudskiego o rozwoju sytuacji 15 VIII 1920, tamże, s. 22-24.


rozkaz operacyjny3 po raz pierwszy w czasie bitwy warszaw­
skiej osobiście przez niego podpisany, w którym nakazywał;
[...] Wojska Frontu Środkowego rozpoczną kontrakcję dnia
16 bm. o świcie. Zadaniem ogólnym tej akcji jest atak na
skrzydła armii operujących na północy i opanowanie wszys­
tkich linii komunikacyjnych nieprzyjaciela.
W tym celu zarządzam:
a) Obejmuję bezpośrednio kierownictwo nad kontrofensy­
wą, przy czym pod względem operacyjnym podlegać mi
będzie: gen. por. Rydz-Śmigły kierujący akcją wojsk Frontu
Środkowego z wyjątkiem 4 Armii gen. ppor. Skierskiego,
dowódca 4 Armii oraz mjr Jaworski ze swoją grupą jazdy.
Moja Kwatera Główna w Puławach.
b) Zadaniem 4 Àrmii jest uderzenie i jak najszybsze posu­
nięcie się w kierunku północnym, tak aby ruch ten zdegażo-
wał obronę Wisły między Dęblinem a Warszawą i już wieczo­
rem dnia 16 VIII wywarł wpływ na południową część przed­
pola Warszawy. Toteż lewe skrzydło i centrum 4 Armii
powinny pierwszego dnia wysunąć się tak daleko na północ,
jak tylko to jest możliwym przy wyzyskaniu wszystkich sił
żołnierza i wszystkich ułatwień komunikacyjnych. Silne pra­
we skrzydło 4 Armii powinno łączyć się z grupą ofensywną.
W myśl powyższego lewe skrzydło 4 Armii musi pierwszego
dnia osiągnąć głównymi siłami co najmniej Gasczyce i Żele­
chów, prawe skrzydło co najmniej Radzyń.
c) Zadaniem 3 Armii w początkowej fazie operacji jest
przykrycie akcji 4 Armii od wschodu, będzie ono osiągnięte
przez uderzenie grupą ofensywną 3 Armii w ogólnym kierun­
ku na Parczew, który winien być dn. 16 VIII jako minimum
osiągniętym”. Grupa jazdy mjr. Feliksa Jaworskiego miała
16 sierpnia pozostać w rejonie Firleja jako rezerwa grupy
uderzeniowej znad Wieprza. 2 Armii Piłsudski nakazał przy­
gotować dywizje do nowych zadań, które otrzymają. Przy­
śpieszone miało być uderzenie 1 Armii, która nacierając
wzdłuż szosy-Warszawa-Siedlce powinna zająć Mińsk Ma­
zowiecki już 16 sierpnia.

3 Rozkaz operacyjny Naczelnego Wodza z 15 VIII 1920, tamże, s. 16-19.


Charakterystyczne są nakazania Piłsudskiego zawarte
w końcowej części rozkazu: „[...] V. Zwracam uwagę na
bezwzględną konieczność przeprowadzenia całej operacji
w nakazanych rozmiarach. Wzgląd na zmęczenie ludzi i na
straty nie może tutaj odgrywać roli: wszystkie wojska, szcze-
gólnie zaś prawe skrzydło 4 Armii, muszą się liczyć z tym, że
nawet słaba osłona i niepewność sytuacji na skrzydle nie
może powstrzymać marszu w jego głównym kierunku. Wszys­
tkie wojska z r o z u m i e ć m u s z ą , ż e b i t w a t a r o z ­
s t r z y g a l o s y w o j n y i k r a j u , i ż e dać może pożądane
rezultaty tylko przy najwyższym wysiłku sił i woli każdego
poszczególnego żołnierza i oficera. Daleko posunięta ini­
cjatywa ofensywna wszystkich dowódców będzie gwarancją
zwycięstwa”.
Piłsudski wydając rozkaz o przeprowadzeniu uderzenia
znad Wieprza, w którym przejął dowództwo, mocno skom­
plikował system dowodzenia. W natarciu uczestniczyły woj­
ska Frontu Środkowego gen. Śmigłego-Rydza, ale jego dowo­
dzenie zostało ograniczone tylko do części 3 Armii (1 i 3 dy­
wizje piechoty Legionów), czyli postawiono go niżej niż
dowódcę armii. W tym czasie dowódca 3 Armii, gen. Zieliń­
ski, formalnie nią dowodzący, faktycznie kierował tyíko jej
częścią.
Decyzja Piłsudskiego o osobistym kierowaniu kontruderze-
niem znad Wieprza oznaczała, że przejął on funkcję dowódcy
szczebla operacyjnego zamiast Naczelnego Wodza. Ponadto
siebie oraz generałów Śmigłego-Rydza i Skierskiego wy­
znaczył do kierowania szczeblem taktycznym, przy 14 Dywi­
zji Piechoty miał się znajdować Piłsudski, przy 16 Dywizji
Piechoty - gen. Skierski i 1 Dywizji Piechoty Legionów
- gen. Śmigły-Rydz, by osobiście nadzorować tempo natarcia.
Po wydaniu rozkazu przez Piłsudskiego gen. Rozwadowski
sformułował dyrektywy operacyjne nr 8752/III4, w których
określał zadania dla Frontu Północnego. 2 Armia gen. Roji
miała opuścić zajmowany sektor frontu i zostać rozformowa-

4 Dyrektywy operacyjne Naczelnego Dowództwa WP nr 87521II z 15 VIII 1920,

CA W,Wojskowe Biuro Historyczne, 1. 1. 203 (sygn. tymcz.).


na. 2 Dywizja Piechoty Legionów wraz z dowództwem 2 Ar­
mii powinna skupić się w Dęblinie przechodząc pod rozkazy
Frontu Środkowego. 4 Dywizja Piechoty miała być przewie­
ziona do Warszawy i podporządkowana 1 lub 5 armii. Zada­
niem głównym 1 Armii było „utrzymanie aktywne przyczółka
Warszawy ze zwróceniem bacznej uwagi na kierunek Radzy­
mina”. Gen. Latinikowi nakazano skoncentrować w pobliżu
szosy brzeskiej czołgi i pociągi pancerne, które we współ­
działaniu z piechotą, artylerią i lotnictwem uderzając
17 sierpnia rano powinny doprowadzić do zdobycia Mińska
Mazowieckiego. W tym czasie 15 Dywizja Piechoty miała
nacierać wzdłuż szosy lubelskiej dążąc do nawiązania stycz­
ności bojowej z 4 Armią. 5 Armia powinna kontynuować
wcześniej określone zadania.
Różnica między rozkazem Piłsudskiego a dyrektywami
gen. Rozwadowskiego dotyczyła tylko natarcia wyprowadza­
nego z przedmościa warszawskiego. Miało się ono rozpocząć
nie 16 sierpnia, jak nakazał Piłsudski, ale dzień później.
Związki taktyczne wyznaczone do natarcia znad Wieprza
15 sierpnia wieczorem zajęły podstawy wyjściowe. 4 Armia
stanęła na linii Wieprza od Dęblina do Kocka. 1 Dywizja
Piechoty Legionów skoncentrowała się w Lubartowie, 3 Dywizja
Piechoty Legionów w Chełmie, a grupa jazdy mjr. Jawor­
skiego w Rejowcu.
Piętnastego sierpnia rozkaz operacyjny nr 375 wydał dowód­
ca Frontu Środkowego, gen. Śmigły-Rydz. Informował on
o objęciu osobistego dowództwa nad 1 i 3 dywizjami piechoty
Legionów i 4 Brygadą Jazdy. 1 Dywizja Piechoty Legionów
po zajęciu Parczewa miała nacierać na Białą Podlaską,
a 3 Dywizja Piechoty Legionów opanować Włodawę. W dru­
giej linii za tymi dywizjami posuwać się powinna 4 Brygada
Jazdy. 14 Dywizja Piechoty miała nacierać na Garwolin,
16 Dywizja Piechoty kierować się na Żelechów, a 21 Dywizja
Piechoty Górskiej, po sforsowaniu Wieprza pod Kockiem -
na Łuków z zadaniem osłony prawego skrzydła 4 Armii
5 Rozkaz operacyjny nr 37 dowództwa Frontu Środkowego z 15 VIII

1920, godz. 16.00, CAW, Akta 3 Armii, t. 172.


od strony Radzynia6. Znacznie uszczuplona 3 Armia otrzyma­
ła zadanie przesłaniania Lubelszczyzny przed ofensywnymi
działaniami rosyjskiej 12 Armii.
Gen. J. Haller na podstawie rozkazu Piłsudskiego i dyrek­
tyw gen. Rozwadowskiego wydał 15 sierpnia rozkaz operacyj­
ny nr 4012/III7 stawiając następujące zadania: „ [...]
2) 5 Armia prowadzi dalej ofensywę z dalszym celem
osiąg­ nięcia linii Narwi od Pułtuska (włącznie),
obsadzenia jej słabszymi siłami, a zwrócenia głównych
swych sił do rejonu Ciechanowa-Mławy dla odcięcia sił
nieprzyjacielskich, znaj­ dujących się jeszcze na zachód od
wymienionej linii.
W tym celu podporządkowuje się dow. 5 Armii dywizję
jazdy gen. Karnickiego, wszystkie oddziały operacyjne gen.
Osikowskiego (miejsce postoju Płock) oraz Flotyllę Wiślaną
Porębskiego.
3) 1 Armia wiąże aktywne działania w kierunku Wyszków,
poczynając od 16 bm. godz. 14.00, stojące naprzeciw siły
nieprzyjacielskie, lewym skrzydłem znacznymi siłami piecho­
ty, przy pomocy wszystkich czołgów, pociągów pancernych
i samochodów pancernych, zajmie miasto Nowo-Mińsk oraz
linię kolejową na przestrzeni Kobiel - Pustelnik, na zachód od
Stanisławowa [...] ”
Myślą przewodnią zadania postawionego 5 Armii było
przystąpienie jej do odcięcia dróg odwrotu na wschód rosyj­
skiej 4 Armii. Widać w tym dużą konsekwencję dowódcy
Frontu Północnego w doprowadzeniu do realizacji wcześniej
nakreślonego planu osaczenia tej armii rosyjskiej. Innowacją
taktyczną było skoncentrowanie na jednym kierunku niemal
całości broni pancernej Frontu Północnego i zamiar użycia jej
do natarcia prowadzonego na Mińsk Mazowiecki.
W rozkazie operacyjnym nr 4371/III 1 Armii z 15 sierpnia
grupie gen. Żeligowskiego nakazano dążyć do odzyskania
przedniego skraju przedmościa warszawskiego, pozostałe dy­
wizje miały wydzielić odwody przygotowane do natarcia. Nic
6 Tamże.
7 Rozkaz operacyjny nr 4012/III dowództwa Frontu Północnego z 15 VIII
1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, 1. 1. 203 (sygn. tymcz.).
nie mówiono o działaniach zaczepnych prowadzonych na
Mińsk Mazowiecki 8.
Po krwawych walkach toczonych na przedmościu warszaw­
skim i nad Wkrą Rosjanie przegrupowali wojska nie rezyg­
nując z kontynuowania działań zaczepnych. 15 sierpnia w go­
dzinach wieczornych ich związki taktyczne zgrupowane u po­
dejść do przedmościa warszawskiego przeprowadziły reorga­
nizację oddziałów i precyzowano im zadania na dzień następ­
ny. 21 Dywizji Strzeleckiej nakazano realizację zadań, któ­
rych nie wykonała 15 sierpnia. Jej sytuacja była trudna ze
względu na poniesione straty. Z 62 Brygady utworzono jeden
trzybatalionowy pułk zbiorczy, który z rejonu Mokrego miał
nacierać przez Aleksandrów, Wólkę Radzymińską, Nieporęt,
by zająć odcinek Wieliszew - Łajsk. 63 Brygada powinna
skoncentrować się na zajęciu odcinka Zagroby-Wieliszew.
61 Brygada stała w odwodzie z zadaniem wzmacniania natarcia
pułku zbiorczego byłej 62 Brygady.
27 Dywizja Strzelecka wskutek poniesionych strat nie była
zdolna do działań zaczepnych obsadzając front od Mokrego
do rozwidlenia dróg na północny wschód od Radzymina
i dalej do Dybowa. 2 Dywizja Strzelecka mimo niewielkiego
dotychczasowego udziału w walkach także nie przejawiała
większej aktywności do prowadzenia natarcia. Obie dywizje
rosyjskie przechodziły kryzys i mało prawdopodobny był ich
udział w działaniach zaczepnych. Podobnie przedstawiała się
sytuacja w 17, 10 i 3 dywizji strzeleckich 16 Armii, które po
nawiązaniu styczności bojowej z Polakami i po pierwszych
niepowodzeniach sforsowania ich pozycji nie podejmowały
zdecydowanych akcji ofensywnych.
Uznać można, że zdolności ofensywne wyczerpały także
rosyjskie 3 i 15 armie. Kryzysu tego nie zauważyli ich dowódcy,
zwłaszcza Tuchaczewski, przynaglający do kontynuowania
ofensywy. Jako przykład świadczyć może „Odezwa Dowódz­
twa XVI Armii Czerwonej do Prezydenta m. Warszawy
i Obywateli Warszawy”, która w niczym nie przystawała do
sytuacji bojowej i ducha wojsk rosyjskich.

8 Rozkaz operacyjny nr 4371/III 1 armii z 15 VIII 1920, tamże.


Grupa operacyjna gen. Żeligowskiego w nocy z 15 na
16 sierpnia prowadziła lokalne działania zaczepne. Dotyczyło
to głównie 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Pułk grodzieński
16 sierpnia o godz. 2.00 wyruszył w kierunku Wiktorowa
i Kraszewa Po krótkiej walce opanował Kraszew. Radzymin
kontratakowały rosyjskie samochody pancerne, ale zostały
wyparte na pozycje wyjściowe. W tym czasie pułk wileński
nacierał na Helenowo, zajął tę miejscowość i wszedł na
przednią linię obrony przedmościa.
Najmniejsze postępy poczyniła 10 Dywizja Piechoty, kiedy
natarcie 28 pułku piechoty na Mokre zakończyło się niepowo­
dzeniem, gen. Żeligowski nakazał ppłk. Thommee poprowa­
dzić pułk do natarcia. Skoncentrowano znaczną ilość artylerii.
Piechota uderzyła w południe. Artyleria prowadziła intensyw­
ny ogień zmuszając przeciwnika do wycofania się z Mokrego.
Piechota zajęła tę miejscowość i obsadziła pierwszą pozycję
przedmościa.
Nieprzyjaciel nie rezygnował z odzyskania utraconych po­
zycji. Szczególnie aktywny był w okolicach Radzymina, gdzie
atakował wspierany przez samochody pancerne. Natarcia od­
pierał pułk wileński zajmujący pozycje między Wiktorowem
a Helenowem. Walki trwały również w okolicach Dybowa.
Do godzin południowych 16 sierpnia zarówno 1 Dywizja
Litewsko-Białoruska, jak i 10 Dywizja Piechoty po obsadze­
niu pierwszej linii przedmościa zmuszone były odpierać licz­
ne kontrataki nieprzyjaciela, który nie rezygnował jeszcze
z prób przełamania polskich pozycji. Załamywały się one
jednak w walce z piechotą, którą skutecznie wspierała ar­
tyleria. 16 sierpnia artyleria odegrała znaczną rolę w ognio­
wym porażeniu nieprzyjaciela.
Gen. Latinik, dla którego głównym zadaniem była obrona
przedmościa, wydał 16 sierpnia rozkaz nr 4426 reorganizujący
podległe mu wojska9. Utworzona została nowa grupa gen. Że­
ligowskiego składająca się teraz z 10 Dywizji Piechoty oraz
1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Jej zadanie polegało na
obronie odcinka przedmościa warszawskiego od Wólki Ra-

9 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 665.


dzymińskiej po Ossów. 46 i 47 pułki piechoty 11 Dywizji
Piechoty przejść miały do odwodu armii, a 48 pułk piechoty
wszedł w skład grupy płk. Małachowskiego przygotowującej
się do natarcia na Mińsk Mazowiecki. Czasowe dowodzenie
10 Dywizją Piechoty przejął ppłk Thommee. Grupa gen. Żeli­
gowskiego otrzymała zadania wyłącznie obronne.
Niepowodzenia Rosjan na odcinku radzymińskim miały
wpływ na ich słabą aktywność bojową także w pasach obron­
nych 8 i 15 dywizji piechoty i grupy „Zegrze”. W sektorze
obronnym 8 Dywizji Piechoty 16 sierpnia poza sporadycznym
ogniem nieprzyjaciel nie podejmował prób atakowania pol­
skich pozycji. Natomiast Polacy o godz. 17.30 dokonali
wypadu po drodze Okuniew - Cygów. Na odcinku 15 Dywizji
Piechoty jedynie rankiem 16 sierpnia nieprzyjaciel podjął
próbę natarcia, ale po jego załamaniu zaniechał dalszych
ataków. Spokój w tym dniu panował także w pasie obrony
grupy „Zegrze”. Po południu w związku z wycofywaniem się
nieprzyjaciela na Pułtusk, po porażce pod Nasielskiem,
płk Małachowski otrzymał zadanie dokonania wypadu w tym
kierunku. Mogło to się odbyć dopiero 17 sierpnia. W tym
właśnie dniu 7 Brygada Rezerwowa Piechoty podporząd­
kowana została gen. Sikorskiemu.
Gen. J. Haller 16 sierpnia nakazał 1 Armii, by o godz. 6.00
dnia następnego była gotowa do natarcia na Mińsk Mazowiec­
ki. Z armii wchodzących w skład Frontu Północnego ciężar
walk od 16 sierpnia spoczął na 5 Armii, podczas gdy 1 Armia
stopniowo realizować miała zadania drugorzędne, a 2 Armia
została rozczłonkowana.
Dowódca 16 Armii, Sołłohub, nic nie wiedząc o polskiej
kontrofensywie znad Wieprza i słabo zorientowany w stanie
bojowym swych wojsk, nosił się z zamiarem przegrupowania
ich, tak by mogły przystąpić do nowego natarcia na przedmoś-
cie warszawskie. W dyrektywie z 16 sierpnia wyjaśniał, że
„[...] Położenie ogólne, a zwłaszcza polityczne wymaga ko­
niecznie naszego natarcia”10. Na skutek dokonanego prze­
grupowania większość sił 16 Armii przesunięto na lewe

10 P u t n a, K' Wisle i obratno, s. 140.


skrzydło. 27 Dywizja Strzelecka otrzymała zadanie
nacierania w kierunku Pustelnika. Decyzje podjęte przez
Sołłohuba ułatwiały zadanie grupie uderzającej znad Wieprza,
zwiększały się bowiem szanse odcięcia dróg odwrotowych 16
Armii.
We wczesnych godzinach rannych 16 sierpnia gen. Sikorski
wydał rozkaz operacyjny11, w którym postawił związkom
taktycznym 5 Armii zadania na ten dzień. 17 Dywizja Piechoty,
wzmocniona pociągiem pancernym „Hallerczyk”, miała nacierać
na Nasielsk, by go opanować do południa. Do działań powinna
ona przystąpić o godz. 7.00. 9 Dywizja Piechoty, wzmocniona 15
pułkiem piechoty oraz dwoma bateriami artylerii miała uderzać
od zachodu na Nasielsk. Dywizja ochotnicza kierować się miała
na Szlistowo-Jackowo, a po zdobyciu Nasielska przejść do
odwodu armii. Grupa gen. Krajowskiego pozorując uderzenie
Syberyjską Brygadą Piechoty na Chmielewo, większością sił
powinna natrzeć na Stary Gołymin - Przewodowo. 8 Brygadzie
Jazdy postawiono zadanie utrzymania Ciechanowa i prowadzenie
wypadów na Mławę. Grupa gen. Osikowskiego miała bronić
zajmowanych pozycji korzystając z pomocy miejscowej
ludności. Garnizon w Płońsku, formalnie składający się z 4 pułku
pomorskiego i batalionu morskiego - faktycznie były to tylko
zalążki tych formacji - podporządkowany został gen.
Krajowskiemu
Szesnastego sierpnia o godz. 7.00 rozpoczęła się decydują ca
faza bitwy o Nasielsk. Gen. Osiński po przygotowaniu
artyleryjskim pod osłoną dwóch pociągów pancernych skierował
do natarcia na Nasielsk trzy pułki piechoty ubezpieczając je od
strony Serocka 69 pułkiem piechoty. Polacy napotkali silny opór
przeciwnika. 6 Dywizja Strzelecka została w nocy wzmocniona
56 Dywizją Strzelecką i jedną brygadą 29 Dywizji Strzeleckiej.
Pod Modlinem zgrupowana została ponad połowa 3 Armii
Łazarewicza. W związku z tym natarcie polskich dywizji było
niezwykle wolne. Do południa wyszły one zaledwie na linię
Morgi - Wongorodno.
Jeszcze trudniejsza sytuacja wytworzyła się w pasie natar-

11 Rozkaz operacyjny 5 Armii z 16 VIII 1920, CAW, Wojskowe Biuro Histo-

ryczne, t. I. 203 (sygn. tymcz.).


cia 9 Dywizji Piechoty. 22 i 36 pułki nie mogły ruszyć
z miejsca atakowane od strony Nasielska.
Znacznie opóźniały się działania dywizji ochotniczej, która
koło południa wyruszyła do walki.
Wokół Nasielska skupione były niemal wszystkie dywizje
15 Armii Korka. Nawet 33 Dywizja Strzelecka opuściła
Ciechanów i zaatakowała 42 pułk piechoty 18 Dywizji Pie­
choty. Pułk ten straciwszy prawie połowę stanu bojowego
i większość broni ciężkiej cofnął się w rozsypce na Ojrzeń -
-Łopacin. Grozę położenia spotęgowały meldunki nadesłane
z Płońska. Dwie brygady 18 Dywizji Strzeleckiej 4 Armii
zbliżały się do miasta. Wizytując osobiście linie obronne
wokół tego miasta gen. Sikorski przyśpieszył marsz do Płoń­
ska 9 Brygady Jazdy i koncentrującej się pod Modlinem
8 Brygady Piechoty. Obie wraz z 8 Brygadą Jazdy utworzyć
miały grupę płk. Gustawa Dreszera. Zanim nadeszły pierwsze
posiłki, dzielni obrońcy Płońska próbowali stoczyć heroiczny
bój. Jeden z obrońców miasta, Tadeusz Machalski, pisze:
„[...] Mimo nieludzkich wysiłków obrońców, cieniutka linia
naszej piechoty wciąż się rwała. Mrok już zapadł, kiedy
nieprzyjaciel zaczął podchodzić do pierwszych domów Płoń­
ska. Utrzymanie miasta wydawało się niemożliwe. Odwodów
nie było”12. Wówczas z odsieczą przybył 1 pułk szwoleżerów
z 7 baterią 9 pułku artylerii polowej. Dowódca pułku, mjr
Jerzy Grobicki, rzucił go do szarży, odbił miasto, po czym
zajął pozycje obronne wokół Płońska. W nocy przybył tu
201 pułk szwoleżerów, a po nim 203 pułk ułanów. Moment
krytyczny minął. Lewe skrzydło 5 Armii zostało ubezpieczone.
Gen. Sikorski mimo trudnej sytuacji operacyjnej, w jakiej
znajdowała się jego armia, nalegał na kontynuowanie natarcia
na Nasielsk. W rozkazie wydanym 16 sierpnia w południe
żądał: „[...] Ze względu na wagę bitwy, która się rozgrywa na
tym odcinku, ponownie jak najsurowiej nakazuję przejść
wszystkimi siłami o wyznaczonej godzinie do koncentrycz­
nego ataku na Nasielsk, który bez względu na straty musi być
12 Cyt. za: R. J u s z k i e w i c z, Bitwa o Płońsk, „Polska Zbrojna. Magazyn

Tygodniowy” 1990, nr 33, s. I.


w nakazanym terminie zajęty ”13. Nowy termin zajęcia Nasiel­
ska wyznaczony został na godz. 16.00. Miano tego dokonać
koncentrycznym natarciem: od południa - 17 Dywizja Piecho­
ty, od zachodu - 9 Dywizja Piechoty, od północy - Syberyj­
ska Brygada Piechoty.
W południe gen. Osiński przy silnym wsparciu artylerii
poderwał 69 pułk piechoty do natarcia na Nunę-Kukurzewo.
Tym razem był to atak udany. Do natarcia przystąpiła cała
dywizja przełamując linie obronne 6 Dywizji Strzeleckiej.
Gen. Krajowski mimo trudnej sytuacji, w jakiej znajdowała
się 18 Dywizja Piechoty, skierował Syberyjską Brygadę Pie­
choty do natarcia. O godz. 14.00 zajęła ona Szlistowo za­
grażając tyłom i skrzydłu wojsk rosyjskich broniących Na­
sielska.
Płk Łuczyński przełamał w końcu linie obronne 11 Dywizji
Strzeleckiej zbliżając się do Nasielska od zachodu.
O godz. 16.00 do Nasielska wkroczyły oddziały 17 Dywizji
Piechoty. Gen. Osiński otrzymał za to Order „Virtuti Mili-
tari”. Pół godziny później weszła do miasta 9 Dywizja Piecho­
ty, a po kilku minutach także 2 pułk Syberyjskiej Brygady
Piechoty. Bitwa, o Nasielsk została zakończona. Na wieść
o tym gen. Sikorski nakazał bezzwłocznie ścigać uchodzącego
nieprzyjaciela. Było to o tyle utrudnione, że prawoskrzydłowe
dywizje 15 Armii nie tylko nie cofały się, ale wystąpiły
zaczepnie wobec 18 Dywizji Piechoty. W pościgu wzięły
udział 9 Dywizja Piechoty, dywizja ochotnicza i jeden pułk
Syberyjskiej Brygady Piechoty. Dla przyśpieszenia tempa dzia­
łań tworzono improwizowane grupy pościgowe dowożone sa­
mochodami i wozami konnymi. Celem pościgu było jak naj­
szybsze opanowanie przepraw przez Narew pod Pułtuskiem
i maksymalne rozbicie skupionych tam wojsk przeciwnika14.
Polska 17 Dywizja Piechoty miała ubezpieczać działania
5 Armii od wschodu i w miarę możliwości zająć most na
Narwi pod Serockiem. 18 Dywizja Piechoty nadal zmagała się
z prawoskrzydłowymi dywizjami 15 Armii.
13 S i k o r s k i, op. cit., s. 154.
14 Tamże, s. 156.
Nakazany przez gen. Sikorskiego pościg nie został podjęty,
ponieważ oddziały wyczerpane walką o Nasielsk nie były
zdolne do nowego wysiłku. Brakowało też odwodów, a więc
świeżych sił mogących kontynuować działania. Z nastaniem
nocy zamarł ruch 5 Armii w kierunku wschodnim. Nie
wykorzystano szansy dopełnienia porażki nieprzyjaciela.
Gen. J. Haller z wielkim uznaniem wyrażał się o sukcesie
5 Armii. Planował ją wzmocnić przez przydział nowych
związków taktycznych.
Krwawa bitwa toczona nad Wkrą w rejonie Nasielska
zaniepokoiła Tuchaczewskiego. Działania zaczepne jego od­
działów, z wyjątkiem 4 Armii, zostały powstrzymane. Do tego
w wielu miejscach wojska były wypierane z zajętych już
obszarów. Za najgroźniejsze uznał on zachowanie się Polaków
nad Wkrą i dlatego 16 sierpnia wydał dyrektywę nr 351,
w której nakazywał zniszczyć wojska polskie znajdujące się
w rejonie Ciechanowa i nad Wkrą15. Dla wykonania tego
zadania 4 Armia, pozostawiając jedynie osłonę na osiągniętych
na kierunku zachodnim liniach, miała większość sił skierować
na Sochocin-Zakroczym, a odwód rozmieścić w rejonie Cie­
chanów-Przasnysz. 15 Armii nakazał przejść do zdecydowa­
nego natarcia na Płońsk. Grupa uderzeniowa 3 Armii powinna
współdziałać z 15 Armią w natarciu na Płońsk, a odwodowa
56 Dywizja Strzelecka 3 Armii być przesunięta w rejon Mako­
wa i podporządkowana 15 Armii. Był to kolejny plan osaczenia
i rozbicia polskiej 5 Armii. Jego wykonanie w nakazanym
przez Tuchaczewskiego czasie nie było możliwe przede wszys­
tkim wskutek porażki 15 i części 3 Armii w bitwie o Nasielsk
oraz braku łączności między dowódcą 4 Armii a podległymi
mu dywizjami. Był to pierwszy efekt utraty radiostacji tej
armii wskutek wcześniejszego rajdu polskiej kawalerii.
Gen. Sikorski pragnął za wszelką cenę wykorzystać zwy­
cięstwo pod Nasielskiem. Dlatego w kolejnym rozkazie opera­
cyjnym wydanym 16 sierpnia wieczorem nakazał podporząd­
kowanej sobie 7 Brygadzie Rezerwowej Piechoty szybko
opanować przejścia przez Narew pod Serockiem w celu
przecięcia drogi odwrotu 3 Armii na Wyszków. Kolejny most
na Narwi pod Holendrami zająć miała 17 Dywizja Piechoty.
Do opanowania Pułtuska wyznaczono Syberyjską Brygadę
Piechoty. Lewe skrzydło 5 Armii miała wzmocnić koncent­
rująca się w rejonie Płońska grupa płk. Dreszera 16.
Dowódca 5 Armii nadal za główne zadanie uważał wy­
rzucenie przeciwnika za Narew, chociaż wyznaczając dwie
dywizje do odwodu ubezpieczał się na wypadek zagrożenia od
strony 4 Armii. Inne zdanie miał dowódca Frontu Północ­
nego. W rozkazie operacyjnym z 16 sierpnia godz. 23.15
gen. J. Haller nakazywał: „[...] 5 Armia wykonuje w dalszym
ciągu swe zadania, dążąc coraz to znaczniejszymi siłami do
odcięcia sił nieprzyjacielskich na zachód od linii kolejowej
Modlin-Ciechanów-Mława”17. Oznaczało to, że 5 Armia
miała przesuwać punkt ciężkości na zablokowanie drogi od­
wrotu rosyjskiej 4 Armii.
Wydarzenia rozgrywające się w pasie obrony przedmościa
warszawskiego, a nawet zwycięskiej walki 5 Armii o Nasielsk
nie miały tak wielkiego znaczenia dla bitwy warszawskiej, jak
rozpoczęta 16 sierpnia o świcie kontrofensywa znad Wieprza.
Piłsudski planował, że już w drugim dniu ofensywy znad
Wieprza Polacy będą swobodnie dysponowali drogami War­
szawa-Dęblin i Warszawa-Mińsk Mazowiecki, a w trzecim
dniu Warszawa-Siedlce-Łuków18. Licząc na zadanie nie­
przyjacielowi dotkliwego ciosu przesądzającego los bitwy
warszawskiej zakładał on, że: „Działania te 4, 3 i 1 armii
muszą doprowadzić już w najbliższych dniach do rozbicia
XVI Armii bolszewickiej pod Warszawą, do odcięcia jej
odwrotimar-Brześć i do zepchnięcia ku północy przez Bug.
W dalszym zaś ciągu doprowadzić może ta akcja do przypar­
cia wszystkich sił sowieckich do granicy niemieckiej i w ten
sposób do zupełnego zgniecenia całej armii nieprzyjacielskiej” 19.
16 Tamże, s. 170.
17 Rozkaz operacyjny dowódcy Frontu Północnego nr 4139/III z 16 VIII
1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, 1. 1. 203 (sygn. tymcz.).
18 List Naczelnego Wodza [w:] Sąsiedzi wobec wojny 1920 roku, s. 20.
19 Dyrektywy operacyjne Naczelnego Dowództwa WP nr 8752/III
z 15 VIII 1920, tamże, s. 2.
Początek polskiej kontrofensywy był jeszcze pomyślniejszy, niż
przewidywał to Piłsudski. Nacierające dywizje praktycznie nie
napotykały przeciwdziałania nieprzyjaciela, którym miała być
grupa, mozyrska. Faktycznie prowadzone dźiałania trudno na­
zwać natarciem. Piłsudski określił je następująco: „Lekki i bar­
dzo łatwy bój prowadziła przy wyjściu tylko 1 dywizja, która
nie wiadomo po co parę dni temu uszkodziła most i cofnęła się
z Kocka, a teraz musiała w bród forsować Wieprz, by Kock
znów odebrać. Inne dywizje szły prawie bez kontaktu z nie­
przyjacielem, gdyż nieznacznych potyczek w tym czy innym
miejscu z jakiemiś małymi grupkami, które natychmiast po
zetknięciu się z nimi rozpierzchały się i uciekały, kontaktem
nazwać bym się nie ośmielił”20. W tej sytuacji Polacy w dużym
tempie posuwali się na północ. Dywizje piechoty ugrupowane
niemalże w jednej linii w szeroką ławę dążyły do nawiązania
styczności bojowej z odsłoniętym skrzydłem 16 Armii. O szyb­
kości tempa natarcia świadczą następujące osiągnięcia terenowe.
21 Dywizja Piechoty Górskiej po załamaniu słabego oporu
Rosjan pod Kockiem i Górką już 16 sierpnia o godz. 8.30 dotarła
do linii rzeki Bystrzycy pod Borkami kierując się na Radzyń.
16 Dywizja Piechoty znosząc nieliczne oddziały nieprzyjaciela
pod Charlejowem, Krzówką i Budziskami w tym samym czasie
osiągnęła linię Adamów-Okrzeja zbliżając się do Żelechowa.
14 Dywizja Piechoty złamawszy słaby opór Rosjan pod
Żabianką i Korytnicą dotarła do Garwolina i Sobolewa 21.
14 Dywizja Piechoty 16 sierpnia w południe zajęła Gar­
wolin, a następnie częścią sił okrążyła jedną z brygad 57 Dy­
wizji Strzeleckiej z grupy mozyrskiej przygotowującej się do
forsowania Wisły. Pod wieczór Polakom udało się rozbić
główne siły 57 Dywizji Strzeleckiej. Duże straty poniosła
także 58 Dywizja Strzelecka w czasie walk z 3 Dywizją
Piechoty Legionów o Włodawę. W ten sposób grupa mozyr-
ska faktycznie przestała istnieć.
Piłsudski po analizie sytuacji w rejonie działań grupy
20 Piłsudski, op. cit., s. 126.
21 Komunikat operacyjny Frontu Wschodniego z 16 VIII 1920, CAW,
Akta Sztabu Generalnego, sygn. I. 301.10.17.
uderzeniowej 16 sierpnia wieczorem planował działania na
wielką skalę. Świadczy o tym rozmowa telegraficzna, jaką
przeprowadził 16 sierpnia o godz. 21.30 z gen. Rozwadow­
skim22. Po otrzymaniu zapewnienia gen. Rozwadowskiego, że
17 sierpnia rankiem 15 Dywizja Piechoty uderzy w kierunku
Mińska Mazowieckiego Piłsudski planował, że 4 Armia wykona
szybki manewr w kierunku północnym z odchyleniem na pół­
nocy wschód dla głębokiego okrążenia wojsk Tuchaczewskiego.
Konkretne decyzje zawierał rozkaz Piłsudskiego wydany
16 sierpnia wieczorem23. Po stwierdzeniu, że wojska grupy
uderzeniowej wyszły na linię Garwolin-Żelechów-Ra­
dzyń - Komarówka i Włodawa znosząc grupę mozyrską, Pił­
sudski na 17 sierpnia nakazywał forsowną ofensywę.
.,[...] W tym celu rozkazuję:
3 Armia: 1 dyw. Leg. skierować na Międzyrzec, osłaniając
ją od wschodu kawalerią. Zadania 3 dyw. Leg. pozostają
niezmienione.
4 Armia maszeruje w dalszym ciągu w ogólnym kierunku
na północ. Szczegółowe dyspozycje dla 14 dyw. są następujące:
Brygada obsadzająca Garwolin ma być skierowana na
Kałuszyn. Z brygady wysuniętej ku północnemu zachodu pułk
stojący w Kołbiell uzależnia swój kierunek od zachowania się
nieprzyjaciela; gdyby był atakowany, kieruje się wraz z puł­
kiem w Osiecku ku północy między przedmoście Warszawy
a Nowo-Mińsk. Jeżeli zaś atakowany nie będzie, kieruje się na
Kałuszyn. W tym wypadku zadanie uderzenia na północ
przypada drugiemu pułkowi tejże brygady. Zadaniem tego
uderzenia w obu wypadkach jest ułatwienie ataku 15 dyw.
z przedmościa Warszawy na Nowo-Mińsk.
1 Armia 15 Dywizją z pomocą czołgów uderzy z przedmoś­
cia Warszawy po obu stronach szosy brzeskiej na Nowo-
-Mińsk. Reszta 1 Armii zachowuje się defensywnie”.
Piłsudski nakazał, by 15 Dywizja Piechoty po zajęciu Miń­

22 Rozmowa marszałka Piłsudskiego z generałem Rozwadowskim z 16 VIII 1920,


godz. 21.30, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, 1. 1. 203 (sygn. tymcz.).
23 Rozkaz operacyjny na dzień 17 sierpnia Naczelnego Wodza z 16 VIII 1920, tamże.
ska Mazowieckiego weszła w skład 4 Armii. 14 i 16 dywizje
piechoty powinny wyjść większością sił 17 sierpnia na szosę
brzeską.
Główne zadanie w manewrze znad Wieprza wykonywała
4 Armia. Piłsudski nakazywał jej, by natarcie prowadziła
wzdłuż osi Siedlce-Ostrów Mazowiecka. Od wschodu działa­
nia osłaniać miała grupa uderzeniowa 3 Armii. 1 Dywizja
Piechoty Legionów przesuwać się powinna po osi Między­
rzec-Łosice-Drohiczyn, by do wieczora 18 sierpnia opano­
wać przeprawę na Bugu pod Drohiczynem. Część sił tej
dywizji po osiągnięciu rejonu Łosice-Łysów miała kierować
się na Ostrów Mazowiecką. 3 Dywizji Piechoty Legionów
przydzielono zadanie zajęcia i utrzymania Brześcia przez
obsadzenie wschodniego brzegu Bugu i aktywną obronę pra­
wego skrzydła polskiej grupy uderzeniowej.
Gen. Skierski na podstawie rozkazu Piłsudskiego 16 sierp­
nia o godz. 23.45 wydał rozkaz operacyjny nr 524 4 Armii
precyzujący zadania dla związków taktycznych. Zadaniem
4 Armii miało być wykorzystanie osiągniętego sukcesu
„i przez gwałtowne i bezwzględne posuwanie się głównymi
siłami w kierunku półn., przy równoczesnym odrzuceniu
8 dyw. sow. na półn. zachód, osiągnąć linię Mińsk Mazowie­
cki - Kałuszyn, a dyw. górską opanować węzeł drogowy Łu­
ków i osiągnąć linię Domanice-Krynka-Karwów”.
Rosjanie nie dostrzegli jeszcze niekorzystnego dla siebie
zwrotu w bitwie warszawskiej. Tuchaczewski nie wiedział
jeszcze o zagrożeniu spowodowanym polskim uderzeniem
znad Wieprza i dlatego na 17 sierpnia za główny cel działań
uznał skoncentrowanie wysiłku na walce z 5 Armią. 15 Armia
miała swym prawym skrzydłem prowadzić energiczne działa­
nia zaczepne, by umożliwić lewoskrzydłowym dywizjom po­
wstrzymanie odwrotu. 3 Armia powinna bronić Narwi przygo­
towując się także do działań ofensywnych. Jednocześnie li­
czono na uderzenia dywizji 4 Armii na Płońsk i Sochocin.
Planu tego co prawda nie wykonano, lecz związano walką
5 Armię, czym komplikowano jej własne działania.
24 Rozkaz operacyjny nr 5 4 Armii z 16 VIII 1920, godz. 23.45, tamże.
Zadania stawiane 1 Armii 16 sierpnia charakteryzowały się
zmiennością, zwłaszcza w odniesieniu do natarcia na Mińsk
Mazowiecki i udziału w nim 15 Dywizji Piechoty. Początkowo
planowano wykonać natarcie wydzielonej grupy piechoty z bro­
nią pancerną wyprowadzane wzdłuż szosy brzeskiej na Mińsk
Mazowiecki z jednoczesnym natarciem 15 Dywizji Piechoty
w kierunku szosy lubelskiej. Wobec szybkiego przesuwania się
14 Dywizji Piechoty na północ odwołano natarcie 15 Dywizji
piechoty nakazując, by prowadziła je wzdłuż traktu brzeskiego.
Dowództwo 1 Armii długo ociągało się z wydaniem dys­
pozycji co do sposobu wykonania natarcia na Mińsk Mazo­
wiecki. Na podstawach wyjściowych zgrupowana była tylko
broń pancerna. Dopiero 16 sierpnia wieczorem poinformowa­
no płk. Małachowskiego o jego podporządkowaniu 5 Armii
i wyruszeniu do energicznego pościgu w kierunku Pułtuska
i Pokrzywnicy. Zadecydował on, iż przystąpi do niego 17 sierp­
nia o świcie. Zadanie dla 15 Dywizji Piechoty postawił gen.
Latinik dopierp w nocy z 16 na 17 sierpnia. Sprawy te
regulował rozkaz operacyjny 1 armii nr 447225 z 16 sierpnia
z późnych godzin nocnych, który dotarł do zainteresowanych
po północy. Stwierdzono w nim, że „1 Armia poprze akcję
5 Armii, uderzając na Serock, zaś akcję Frontu Środkowego
przez wypad na Mińsk Mazowiecki”.
15 Dywizja Piechoty miała rozpocząć natarcie 17 sierpnia
o godz. 7.00 z linii Miłosna-Królewskie Bagno w kierunku
na Mińsk Mazowiecki. Jako wzmocnienie otrzymała grupę
pancerną mjr. Nowickiego, złożoną z pociągów pancernych
i pięciu sekcji czołgów, eskadrę lotniczą (10 samolotów)
i oddział piechoty mjr. Wiktora Matczyńskiego. Gen. Włady­
sław Jung nie miał jednak jasności, czy ma nacierać całością
sił, czy tylko częścią. O tym, że ma to być uderzenie całej
dywizji dowiedział się dopiero przed południem 17 sierpnia.
Mimo to zadecydował wcześniej, że w ofensywie weźmie
udział 29 Brygada płk. Stanisława Wrzalińskiego. Grupę
uderzeniową podzielono na dwie kolumny: lewą dowodził
mjr Wiktor Matczyński, prawą kpt. Marian Cerklewicz.
25 Rozkaz operacyjny nr 4472/III dowódcy 1 Armii z 16 VIII 1920, tamże.
Natarcie rozpoczęło się z dwugodzinnym opóźnieniem.
Pierwszy opór nieprzyjaciela złamano ogniem artyleryjskim
i czołgów. Kierowano się na folwark Brzeziny i Duchnów.
Nieprzyjaciel ustępował w walce. O godz. 14.00 zajęto Dębe
Wielkie. Natarcie obserwowali generałowie J. Haller i Wey-
gand. 10 Dywizja Strzelecka rozpoczęła odwrót na wschód.
O godz. 18.00 do Mińska Mazowieckiego wdarły się polskie
pociągi pancerne. Uderzenie z powietrza rozpoczęło lotnic­
two. Rosjanie w popłochu opuszczali miasto, które zostało
obsadzone przez piechotę. W tym czasie 62 pułk piechoty
z 15 Dywizji nacierał na Wólkę Mlądzką, a 61 pułk piechoty
- na Świerk. Nieprzyjaciel stopniowo ustępował.
Siedemnasty sierpnia w pasie obsadzonym przez grupę gen.
Żeligowskiego upłynął spokojnie. Podobnie sytuacja wygląda­
ła na liniach 8 Dywizji Piechoty.
Grupa płk. Małachowskiego przełamując uporczywą obro­
nę 3 Armii dopiero w południe 17 sierpnia opanowała Po­
krzywnicę wychodząc na zachodni brzeg Narwi pod Seroc­
kiem. Zjawiła się ona na przeprawach na Narwi zbyt późno,
dopiero bowiem wówczas, gdy rozbite pod Nasielskiem od­
działy rosyjskie zdołały się już przeprawić na drugi brzeg
rzeki. Jeszcze w wolniejszym tempie wykonywała zadania
17 Dywizja Piechoty. Związały ją w walce 11 i 56 dywizje
strzeleckie. Rosjanie przeprowadzali liczne przeciwnatarcia.
17 Dywizja Piechoty doszła do mostu pod Holendrami dopie­
ro wieczorem 17 sierpnia, wówczas gdy został on już spalony
przez nieprzyjaciela. Ofensywne zachowywanie się Rosjan
związało walką także 9 Dywizję Piechoty i dywizję ochot­
niczą utrudniając im wykonanie postawionych przez gen.
Sikorskiego zadań. Polskie dywizje zajęły Pułtusk dopiero
o godz. 18.00. Jeszcze krwawsze walki toczyła Syberyjska
Brygada Piechoty zajmując jedynie Szczegocin i Gąsiorowo.
Najcięższe walki prowadziła 18 Dywizja Piechoty. Natarcie
na jej pozycje ponawiały pułki 33, 4 i 16 dywizji strzeleckich.
Mimo to obroniła pozycje zajmowaiie pod Ojrzeniem, Sar-
nową Górą i Gąsocinem. W rejonie Ojrzenia skoncentrowała
się 8 Brygada Jazdy.
Szczególnie trudna sytuacja wytworzyła się na lewym
skrzydle 5 Armii w rejonie Płońska. Koncentrująca się dopie­
ro wokół tego miasta grupa płk. Dreszera musiała stoczyć
zaciętą walkę z 18 i 53 dywizjami strzeleckimi. Rosjanie
ponownie zaatakowali Płońsk 17 sierpnia w godzinach ran­
nych. Miasta bronił 201 pułk szwoleżerów i 203 pułk ułanów.
Spieszeni kawalerzyści walczyli nawet na bagnety. Ciężko
ranny został dowódca 201 pułku szwoleżerów, mjr Stefan
Kulesza. Narastał kryzys w szeregach polskich obrońców.
Sytuację opanowała szarża konna 1 pułku szwoleżerów pod
Arcelinem. Nieprzyjaciel wycofał się na linię rzeki Raciąż-
nicy.
Gen. Sikorski nie zadowalając się częściowym wyjściem
swoich wojsk na linię Narwi w rozkazie operacyjnym wyda­
nym 17 sierpnia wieczorem nadal za główne zadanie dla
5 Armii uznawał kontynuowanie akcji spychającej 15 Armię
za Narew. Stąd zarządził: „[...] 1) Grupa płk. Małachowskiego
opanuje za wszelką cenę ofensywnie most na Narwi na północ
od Serocka oraz defensywnie przeprawi się pod m. Holend­
rami i zajmie odcinek Narwi od Zegrza po Gsowo włącznie,
grupując gros swoich sił w ten sposób, by mogła skutecznie
obronić przyczółek mostowy.
2) 17 dyw. piech. przegrupuje się w ten sposób, by więk­
szością swoich sił uderzyć na Pułtusk od południa. Po zajęciu
Pułtuska obejmuje obserwację rzeki Narwi od (m.) Gsowo
włącznie po Pułtusk oraz ofensywnie przyczółek mostowy
w kierunku wschodnim wraz z szosą Pułtusk-Różan, tj. po
Kleszewo włącznie.
3) 9 dyw. piech. kontynuuje atak na Pułtusk wzdłuż szosy
Nasielsk-Winnica-Pułtusk, który prowadzi przy pomocy
XVIII Brygady Piechoty. Po zajęciu zaś Pułtuska koncentruje
się w całości w Prusinowicach w rezerwie armii.
4) Brygada Syberyjska uderza gros swoich sił na Przewodo-
wo, częścią zaś także w kierunku na Stare i Nowe Lipniki, po
czym zajmuje odcinek wzdłuż rzeczki Przewodowo, obydwa
punkty włącznie.
Wszystkie dotychczasowe grupy stojące na odcinku Ze­
grze-Przewodowo otrzymają w najbliższej przyszłości za
zadanie ofensywną obronę odcinka, by umożliwić reszcie
5 Armii przeprowadzenie zamierzonych zadań" 26.
Z analizy rozkazu wynika, że 18 sierpnia gen. Sikorski
zamierzał użyć większości sil do obsadzenia Narwi. Dopiero
w dalszej perspektywie przygotowywał się do zadania pod­
stawowego nakazanego przez dowódcę frontu, tj. do wy­
stawienia silnej blokady uniemożliwiającej odwrót rosyjskiej
4 Armii na wschód. Nieprzyjaciel umożliwiał mu jak dotąd
zwlekanie z wykonaniem tego zadania.
Związki taktyczne 4 Armii zdezorientowane wskutek braku
łączności z Szuwajewem 17 sierpnia nie przejawiały - poza
walkami pod Płońskiem - większej aktywności. Jedynie 3 Kor­
pus Konny prowadził intensywne działania rozpoznawcze
wysyłając liczne i silne podjazdy w kierunku Torunia.
Gen. Sikorski mając informacji o na ogól biernym za­
chowywaniu się 4 Armii w omawianym już rozkazie na­
kazywał gen. Osików skiemu obronne utrzymywanie linii Wi­
sły z wyjątkiem Płocka. Z tego miasta 18 sierpnia o świcie
miały wyjść natarcia w kierunku na Drobin-Bielsk.
Działania bojowe prow adzone przez grupę uderzeniową znad
Wieprza 17 sierpnia nie odbiegały od planu, a nawet wy­
przedzały harmonogramy. Resztki pobitych pododdziałów
57 Dywizji Strzeleckiej wycofywały się w popłochu na Brześć
przed frontem natarcia 1 Dywizji Piechoty Legionów. W połu­
dnie dywizja owa zajęła Białą Podlaską. W tym czasie 3 Dywi­
zja Piechoty Legionów wraz z 4 Brygadą Jazdy dokończyła
rozbicia 58 Dywizji Strzeleckiej. Do niewoli dostało się około
800 Rosjan. Polska dywizja maszerowała na Sławatycze i Wi­
sznice. 14 Dywizja Piechoty ząjęła Mińsk Mazowiecki ob­
sadzany już przez 15 Dywizję Piechoty. 21 Dywizja Piechoty
Górskiej zbliżała się do Siedlec. Polskie dywizje wychodząc na
tyły 16 Armii toczyły już walkę z wycofującymi się jej
związkami taktycznymi. W tym dniu poważnie zdezorganizo­
wano uchodzące kolumny 8, 10 i 17 dywizji strzeleckich.
Łatwość, z jaką nacierała grupa uderzeniowa znad Wieprza,
26 Rozkaz operacyjny nr 708/III dowódcy 5 Armii z 17 VIII 1920, tamże,
1. 35 (sygn. tymcz.).
zaskoczyła Piłsudskiego i jego najbliższych współpracow­
ników. 16 Armia nie czekając na rozkaz Tuchaczewskiego
rozpoczęła 17 sierpnia pośpieszny odwrót na wschód. Podob­
nie postąpiła 3 Armia Łazarewicza.
Gen. Śmigły-Rydz w rozkazie operacyjnym nr 3927 wyda­
nym w godzinach nocnych 17 sierpnia informował o rozbiciu
57 Dywizji Strzeleckiej i dużych stratach poniesionych przez
58 Dywizję Strzelecką oraz o odwrocie 16 Armii spod War­
szawy. Nie był on jeszcze pewny, jak zachowa się Sołłohub
sądząc, że "pod wpływem polskiej ofensywy będą wojska
sowieckie zmuszone wycofać się z całego przedpola Wisły,
przejść do kontrataku lub też, zasłoniwszy się od południa,
zarządzić odwrót na dalsze tyły". Zdaniem gen. Śmigłego-
-Rydza, zadaniem strony polskiej winno być pobicie Rosjan
tam, gdzie skupili oni większość swoich sił. Główne zadanie
wykonywała 4 Armia, której prawe skrzydło posuwając się
wzdłuż osi Siedlce - Ostrów Mazowiecka miało przeciąć dro­
gę odwrotu nieprzyjaciela i rozbić jego przeważające siły.
Grupa uderzeniowa 3 Armii powinna ubezpieczać od wschodu
działania wojsk gen. Skierskiego i w zależności od sytuacji
wzmocnić ich natarcie lub też „gdyby 4 armia gros sił
nieprzyjacielskich nie przechwyciła, odciąć mu odwrót, opa­
nowując jak najszybciej rejon Ostrowi Mazowieckiej".
I Dywizja Piechoty Legionów maszerując po osi Między -
rzec-Łosice-Drohiczyn 18 sierpnia wieczorem miała częś­
cią sił opanować przeprawę na Bugu pod Drohiczynem.
Pozostałe siły po osiągnięciu rejonu Łosice-Łysów powinny
kierować się na Ostrów Mazowiecką. 3 Dywizja Piechoty
Legionów miała zająć i utrzymać Brześć osłaniając od wscho­
du działania grupy uderzeniowej 4 Armii i części 3 Armii.
Brześć powinien być zajęty najpóźniej 19 sierpnia.
Gen. Skierski 17 sierpnia o godz. 21.00 wydał rozkaz
operacyjny nr 628, w którym oznajmiał o pobiciu przez 14 Dy­
wizję Piechoty znacznych sił 8, 10 i 17 dywizji strzeleckich.
Na 18 sierpnia planował on ugrupować siły główne na północ
27 Rozkaz operacyjny nr 39 dowództwa Frontu Środkowego z 17 VIII 1920,
tamże.
28 Rozkaz operacyjny nr 6 dowództwa 4 Armii z 17 VIII 1920, godz. 21.00, tamże.
od szosy Mińsk Mazowiecki-Kałuszyn-Siedlce. W pierw­
szej linii nacierać miały 14 i 15 dywizje piechoty oraz
21 Dywizja Piechoty Górskiej, za nimi 16 Dywizja Piechoty.
Marszruty wiodły przez: Stanisławów na Jadów, przez Kału­
szyn na Węgrów i z Siedlec na Sokołów Podlaski. Zamierzano
nie tylko zdezorganizować i rozbić tyły 16 Armii, ale uczynić
to samo z rosyjską 3 Armią.
Bilans walk 16 i 17 sierpnia był dla strony polskiej nie­
zwykle korzystny. Rozbita została grupa mozyrska, zdezor­
ganizowane lewe skrzydło i tyły 16 Armii. Opanowano znacz­
ne obszary Podlasia. Obfita była zdobycz wojenna. Same
tylko związki taktyczne 4 Armii w ciągu dwudniowych walk
zdobyły „z górą 20 dział, 110 KM, mnóstwo taborów i około
10 000 jeńców"29, Obserwowany był bezwładny odwrót ko­
lumn 16 Aralii prowadzony wzdłuż osi Liw - Węgrów - Soko­
łów Podlaski - Drohiczyn.
Natarcie polskie znad Wieprza wielce zaskoczyło stronę
rosyjską - zarówno dowódców armii, jak i Tuchaczewskiego.
Zamiast planowanego łatwego, niejako z marszu, zajęcia War­
szawy, a przede wszystkim zmuszenia do kapitulacji Polski nad
Frontem Zachodnim zawisło niebezpieczeństwo okrążenia jego
znacznych sił. Było to tym realniejsze, że 4 Armia Szuwajewa,
a zwłaszcza wchodzący w jej skład 3 Korpus Konny Gaja,
wysunęły się daleko na zachód przed siły główne frontu.
Głębokie wysunięcie na zachód 4 Armii było pokłosiem
planu Tuchaczewskiego tworzenia masy uderzeniowej na pół­
noc od Warszawy, po to by po sforsowaniu Wisły obejść
stolicę Polski od zachodu. Realizacja tego planu całkowicie
zawiodła Tuchaczewskiego wobec słabego rozpoznania ugru­
powania wojsk polskich, a zwłaszcza niewykrycia koncent­
rujących się oddziałów nad Wieprzem. Wielkim błędem do­
wódcy Frontu Zachodniego było nieuwzględnienie w planach
możliwości wykonania przez stronę polską zwrotu zaczep­
nego. Już po wojnie Tuchaczewski starał się uzasadnić prze­
słanki, na których oparł plan uderzenia na północ od War­
szawy. Twierdził, że zadecydowały o tym nie tyle względy

29 Rozkaz operacyjny nr 7 dowództwa 4 Armii z 18 VIII 1920 r., tamże.


operacyjne, ile strategiczne, związane z chęcią odcięcia Polski
od magistrali kolejowych łączących stolicę z Bałtykiem30,
plan ten możliwy byl do wykonania tylko wówczas, gdyby
strona polska skoncentrowała się wyłącznie na prowadzeniu
działali obronnych.
Tuchaczewski został z dużym opóźnieniem powiadomiony
o polskim natarciu znad Wieprza. Zadecydowały o tym co
najmniej dwie sprawy: duża odległość jego kwatery od pola
walki i zła łączność, jaką posiadał z dowódcami armii. On
sam pisał: „Niestety o polskim natarciu dowództwo Frontu
dowiedziało się dopiero 18 sierpnia w rozmowie z dowódcą
16 Armii na linii bezpośredniej łączności. Dowódca 16
Armii dowiedział się o natarciu dopiero 17 sierpnia. Grupa
mozyrska w ogóle nic nie meldowała o wydarzeniach, jakie
nastąpiły" 31.
Tuchaczewski, jak wynika z dokumentacji rosyjskiej, mu­
siał dowiedzieć się o polskiej ofensywie znad Wieprza nie
18, a 17 sierpnia. Tego właśnie dnia w godzinach wieczornych
wydał bowiem dyrektywę nr 406 nakazującą odwrót na
wschód 4 Armii i cofnięcie większości pozostałych armii
Frontu Zachodniego. Nakazywał on 4 Armii, by do 20 sierp­
nia skoncentrowała się w rejonie Ciechanów - Przasnysz-
-Maków Mazowiecki. W tym czasie 15 i 3 armie miały
powstrzymać natarcie Polaków i ubezpieczyć koncentrację
armii Szuwajewa. 16 Armia, osłaniana na lewym skrzydle
przez grupę mozyrska, miała cofnąć się za rzekę Liwiec
z zadaniem jej obrony. Tuchaczewski nakazał formalnie pod­
porządkowanej sobie 12 Armii przystąpić do energicznego
natarcia na Lubelszczyznę w celu związania tu jak najwięk­
szych sił polskich.
Dowódca Frontu Zachodniego słabo orientujący się w fak­
tycznej sytuacji bojowej oraz w położeniu operacyjnym wojsk
własnych i polskich, a do tego nieświadom planów przeciw­
nika, powziął decyzje nie odpowiadające wymogom chwili.
Były one mocno opóźnione wobec stanu faktycznego. Grupa
30 Tuchaczewski, op. cit., s. 170-172.
31 Tamże, s. 179.
mozyrska całkowicie rozbita, 16 Armia poważnie pobita
i zdezorganizowana, a do tego znajdująca się w niekon­
trolowanym odwrocie. 3 Armia nie naciskana zbyt mocno
przez Polaków szybko wycofywała się na wschód. Odwrót
rozpoczęła też 15 Armia. Do tego 1 Armia Konna Budionnego
uwikłana w walkach o Lwów nie była zdolna do szybkiego
udzielenia pomocy. 12 Annia z kolei bez większego animuszu
raczej pozorowała niż faktycznie zamierzała nacierać na Lu­
belszczyznę. W tej sytuacji najrozsądniejszą decyzją Tucha-
czewskiego winien być rozkaz odwrotu wojsk na wschód, by
uniknąć okrążenia i rozbicia.
Z dostępnej literatury rosyjskiej wynika, że Tuchaczewski
w nocy z 17 na 18 sierpnia pow iadomił Kamieniewa o ofen­
sywie podjętej przez Polaków w sektorze działań ich 5 i 1 ar­
mii oraz znad Wieprza. Co prawda nie doceniał on jeszcze
skutków uderzenia znad Wieprza, ale obawiał się o ten
kierunek prawidłowo przewidując, że dalsze uderzenie prowa­
dzone będzie ku północy32. Nie poinformował natomiast
głównodowodzącego Armii Czerwonej o wydanej dyrektywie
nr 406. Uczynił to dopiero w kolejnej rozmowie telegraficznej
przeprowadzonej 18 sierpnia rano. Kamieniew kwestionował
tę część planu, która odnosiła się do sposobu wycofania na
zachód 4 Armii. Uważał, iż nie powinien to być bierny odwrót
do rejonu Ciechanów - Przasnysz - Maków Mazowiecki, lecz
uderzenie na tyły polskiej 5 Armii33. Strona rosyjska nadal nie
zdawała sobie sprawy z konsekwencji uderzenia znad Wiep­
rza. Tuchaczewski, a zwłaszcza Kamieniew nie przewidywali,
iż będzie to punkt zwrotny w bitwie.
Tymczasem 17 sierpnia pod wpływem wydarzeń spowodo­
wanych polskim uderzeniem znad Wieprza i ofensywnych
poczynali 5 Armii gen. Sikorskiego, rosyjskie 16, 3 i częś­
ciowo 15 armie bez zgody dowódcy frontu rozpoczęły po­
śpieszny ruch odwrotowy na wschód. W tym czasie 4 Armia,
a zwłaszcza 3 Korpus Konny nadal operowały nad dolną
Wisłą.
32 K a k u r i n, M i e l i k o w, op. cit., s. 316-318.
33 Tamże, s. 326-328.
Położenie operacyjne rosyjskiej 4 Armii po odrzuceniu
15 i 3 armii za Narew oraz ofensywie polskiej znad Wieprza
było niezwykle trudne. Potęgował je do tego brak łączności
i dowództwem frontu i między związkami taktycznymi a do­
wódcą armii. Szuwajew po ucieczce 15 sierpnia z Ciechanowa
podczas rajdu polskiej kawalerii najprawdopodobniej dopiero
po dwóch dniach dotarł do Lipna, gdzie znajdował się sztab
3 Korpusu Konnego. Nie orientując się w położeniu innych
armii nakazał Gajowi zająć Włocławek i sforsować Wisłę 34.
Jednakże już 17 sierpnia około godz. 18 - jak relacjonuje Gaj
- otrzymał on za pośrednictwem 53 Dywizji Strzeleckiej
rozkaz Szuwajewa „oddania odcinka Nieszawa-Włocławek"
i skierowania 6 pułku kozaków do dyspozycji 53 Dywizji
Strzeleckiej, a 86 pułku kawalerii do 12 Dywizji Strzeleckiej
w Działdowie. Pozostałymi siłami miał nacierać na Płock35.
Szuwajewowi najprawdopodobniej zależało na opanowaniu
Płocka i przekroczeniu Wisły, by następnie szybkim marszem
wyjść na tyły Warszawy. Biorąc pod uwagę czas wydania
rozkazu było to przedsięwzięcie nonsensowne, oddalające
szansę dołączenia korpusu do sił głównych Frontu Zachod­
niego. Było także sprzeczne z decyzjami powziętymi przez
Tuchaczewskiego.
Działania związków taktycznych 5 Armii 18 sierpnia od­
biegały nieco od założeń przyjętych przez gen. Sikorskiego.
Prawoskrzydłowe dywizje 5 Armii dość wolno zbliżały się do
Narwi, natomiast grupa gen. Krajowskiego i dywizja ochot­
nicza nadal uwikłane były w ciężkie walki z prawoskrzyd-
łowymi dywizjami 15 Armii. Utrudniało to zwalnianie wojsk
mających uczestniczyć w zablokowaniu dróg odwrotu na
wschód rosyjskiej 4 Armii.
W niezwykle trudnym położeniu znaleźli się obrońcy
przedmościa płockiego. Ranek 18 sierpnia nie zapowiadał na
tym odcinku wydarzeń, które nastąpiły niebawem. Kierując
się wcześniejszymi zarządzeniami gen. Sikorskiego, gen. Osi-
kowski skierował z Płocka na Belsk kolumnę składającą się
34 S i k o r s k i , op. cit., s . 1 8 1 .
35 Tamże, s. 182.
z batalionu zapasowego 6 pułku piechoty Legionów, kompanii
alarmowej 31 pułku piechoty, szwadronu spieszonego tatar­
skiego pułku ułanów i 1 baterii artylerii konnej 4 dywizjonu
Po wymarszu tych wojsk osłonę Płocka od północy stanowiła
kompania alarmowa 10 pułku piechoty. Tymczasem około
godz. 13 z rejonu wsi Maszewo do natarcia rozwinęły się
kolumny 15 Dywizji Kawalerii. Po półgodzinnej walce przeła­
mały one linie obronne kompanii alarmowej 10 pułku piecho­
ty. Kawaleria rosyjska wdarła się do Płocka. Sztab grupy
„Dolna Wisła" w ostatniej chwili ewakuował się do lewo­
brzeżnego Radziwia. W mieście rozpoczęto grabież, gwałty
i mordy. Wymordowano około 100 rannych pacjentów szpita­
la. Nieliczni obrońcy stawiali zaciekły opór. Straty Polaków
były bolesne i wynosiły około 200 zabitych, 40 rannych i 350
wziętych do niewoli. Pod wieczór Rosjanie stopniowo wyco­
fywali się z Płocka.
Rankiem 18 sierpnia grupa płk. Aleksandrowicza rozpo­
częła działania zmierzające do opanowania Brodnicy. Po
wielogodzinnych walkach z 12 Dywizją Strzelecką w późnych
godzinach popołudniowych Brodnica została zajęta przez Po­
laków. Przeciwnik wycofywał się w kierunku Lidzbarka Wel-
skiego. Tego samego dnia o godz. 15.00 gen. Sikorski wydal
kolejny rozkaz operacyjny, tym razem już wyraźnie akcen­
tujący jako zadanie główne armii zablokowanie dróg odwrotu
rosyjskiej 4 Armii. Grupa płk. Małachowskiego miała skon­
centrować uwagę na obsadzeniu przyczółka mostowego Puł­
tusk. Grupa gen. Osińskiego, wzmocniona 17 Dywizją Piecho­
ty, 19 sierpnia o świcie powinna uderzyć wzdłuż szosy
Pułtusk - Różan i Przewodowo - Maków Mazowiecki. Zada­
niem jej było zajęcie przyczółka mostowego na rzece Orzyc
w rejonie Szelkowa oraz Makowa Mazowieckiego. Dywizja
ochotnicza po zajęciu Starego Gołymina silami jednej bry ga­
dy miała nawiązać łączność z wojskami gen. Osińskiego,
a drugą brygadą nacierać na Ciechanów. Zajęcie Ciechanowa
powierzono gen. Krajewskiemu. Po zdobyciu miasta powinien
on uderzać wzdłuż linii kolejowej na Mławę i Działdowo.
Grupa płk. Dreszera miała nacierać na Górę, Drobin i Raciąż,
aby przeciąć drogę odwrotu 3 Korpusu Konnego Gaja. Gen.
Osikowski przy użyciu 2 Brygady Jazdy powinien współ­
działać w natarciu na Drobin. Odwód armii stanowiła 9 Dywi­
zja Piechoty36. Tym razem gen. Sikorski podporządkowywał
się zarządzeniom gen. J. Hallera nakazującego zarówno wypar­
cie przeciwnika poza rzekę Orzyc, jak i przede wszystkim
wystawienie blokady przeciwko rosyjskiej 4 Armii. Pamiętać
jednak należy o tym. że gen. J. Haller opowiadał się za
znacznym wysunięciem linii blokady na wschód. Zalecał, by
znajdowała się ona na linii Pułtusk-Maków Mazowiecki,
a nie Ciechanów - Działdowo, jak to uczynił gen. Sikorski 37.
1 Armia gen. Latinika w miarę rozwoju działań ofensyw­
nych znad Wieprza traciła styczność bojową z przeciwnikiem.
Pierwsza odczuła to 8 Dywizja Piechoty. Jej pułki dotarły
18 sierpnia o godz. 14.00 do linii rzeki Rządzy i zatrzymały
się dla nawiązania łączności z sąsiadami. Grupa gen. Żeligow­
skiego przejawiała niewielką inicjatywę zaczepną. Tylko
31 pułk piechoty 10 Dywizji Piechoty samodzielnie ruszył
w pościg za nieprzyjacielem i 18 sierpnia o godz. 13.00 zajął
Niegów. Pozostałe oddziały 10 Dywizji Piechoty, bez kontak­
tu z nieprzyjacielem, wolno przesuwały się na wschód. 1 Dy­
wizja Litewsko-Białoraska wymaszerowała do stacji kolejo­
wej Tłuszcz mając nowy przydział organizacyjny. Większość
oddziałów 1 Armii zachowywała się biernie oczekując na
rozwój wydarzeń.
Grapa uderzeniowa znad Wieprza 18 sierpnia w dużym
tempie na znacznym obszarze nacierała w kierunku północ­
nym. Rozbijała ona odizolowane oddziały i tabory 16 Armii.
Z dywizji 4 Armii w tym dniu większe walki stoczyła jedynie
14 Dywizja Piechoty pod Stanisławowem. Ciężar walk w tym
dniu przesunął się na związki taktyczne 3 Armii. 3 Dywizja
Piechoty Legionów rozbiła znaczne siły przeciwnika pod
Sławatyczami, zwycięski bój pod Łozicami stoczyła jazda
mjr. Jaworskiego. Do godzin wieczornych 18 sierpnia od­
działy polskie wyszły na linię: Kodeń-Janów Podlaski -
36 Tamże, s. 190-191.
37 Rozkaz dowódcy Frontu Północnego z 18 VIII 1920. CAW, Wojskowe
Biuro Historyczne, 1.1. 159 (sygn. tymcz.).
- Drohiczyn - Mokobody - Stanisławów - Jazów - Tłuszcz -
- Dębniki - Wyszków 38.
Piłsudski przebywający 18 sierpnia rankiem w Mińsku
Mazowieckim po dokonaniu oceny położenia operacyjnego
w rejonie Warszawy doszedł do wniosku, że „[...] większość
armii sowieckich musi się cofnąć od Warszawy ku wschodo­
wi, i że zatem z naszej strony należy jak najszybciej zarządzić
zupełną jednolitość działań wszystkich wojsk zebranych pod
Warszawą, aby po rozbiciu jednej z sowieckich armii ener­
gicznym pościgiem zewsząd rozbić i porazić resztę sił nie­
przyjacielskich"39. Przekazał zatem dowodzenie grupą ude­
rzeniową znad Wieprza czasowo dowódcy Frontu Środkowe­
go, gen. Śmigłemu-Rydzowi, sam zaś wrócił do Warszawy,
aby uzgodnić z gen. Rozwadowskim, Sztabem Generalnym
i Sztabem Naczelnego Wodza nową koncepcję prowadzenia
bitwy i niezbędną reorganizację wojsk. Krytycznie ocenił
atmosferę panującą w Warszawie pisząc: ,.W Warszawie
znalazłem nastrój nieco inny niż ten, którego się spodziewa­
łem. Jeżeli była radość i pewne uczucie ulgi z powodu
oswobodzenia Warszawy od bezpośredniego nacisku, to zno­
wu istniał duży niepokój z powodu licznych ataków na miasta
na dolnej Wiśle, jak Płock i Włocławek, i posuwanie się
oddziałów nieprzyjacielskich coraz dalej w tzw. korytarz
gdański. Obok tego wszystkim tym, z którymi mówiłem,
sytuacja strategiczna nasza nie wydawała się tak korzystną
i tak radykalnie zmienioną, jak ja o tym sądziłem. Gdy ja
oswobodzony byłem już spod sugestii naszych miesięcznych
niepowodzeń w niedawnej przeszłości i widziałem jedyną
możność dla nieprzyjaciela uchylenia się od grożącej mu
klęski przez obronę Bugu, do której zbliżały się dywizje
4 Armii i wojska gen. Rydza-Śmigłego, to w Warszawie
czułem wyraźnie trwający jeszcze nacisk moralny dotych­
czasowych sukcesów p. Tuchaczewskiego" 40. W innych

38 S. Kilnstter, op. cit., s. 17.


39 Wybór
dokumentów do bitwy warszawskiej. Działania 13-21 08 1920, cz. II,
„Wojskowy Przegląd Historyczny" 1991, nr 2, s. 102.
40 Piłsudski, op. cit., s. 130.
wspomnieniach i relacjach nie znajdujemy potwierdzenia opi­
nii Piłsudskiego.
Uderzenie znad Wieprza połączone z działaniami zaczep­
nymi 5 Armii i w niewielkim wymiarze 1 Armii przyniosło
zwrot w bitwie warszawskiej. Inicjatywę przejęła strona pol­
ska i to ona zaczęła decydować o przebiegu działań. Wojska
Frontu Zachodniego Tuchaczewskiego, nie pytając nawet
o jego zgodę, rozpoczęły niekontrolowany odwrót na wschód.
Rosjanie ponieśli także duże straty ludzkie i materialne.
Rozbitych lub pobitych zostało kilka dywizji, a pozostałe na
ogół nie troszcząc się o tabory i ciężkie uzbrojenie rozpoczęły
odwrót starając się uniknąć okrążenia. W najtrudniejszym
położeniu znalazły się armie skrzydłowe: 16 - mająca naj­
większe straty i 4 - wysunięta najbardziej na zachód.
Tuchaczewski nieświadom skali grożącej mu klęski przede
wszystkim dążył do uchronienia od odcięcia 4 Armii, pozo­
stałym nakazując jedynie nieznaczne, poza 16 Armią wycofa­
nie się na wschód, aby skoncentrować siły. Nadal myślał
o potrzebie wznowienia działali zaczepnych i liczył na ostate­
czne pokonanie Polski.
Piłsudski dość szybko uświadomił sobie szansę, jaką stwo­
rzyła zwycięska ofensywa znad Wieprza, szansę odniesienia
zwycięstwa nie o wymiarze taktycznym czy operacyjnym, ale
o wymiarze strategicznym zmieniającą losy prowadzonej woj­
ny. By urzeczywistniła się ona, należało rozbić wojska Tucha­
czewskiego. To zaś było możliwe dzięki skoordynowaniu
działań i podporządkowaniu ich jednej myśli przewodniej.
Dlatego Piłsudski i jego sztab postanowili przegrupować
wojska w celu efektywnego prowadzenia pościgu zmierzają­
cego do odcięcia dróg odwrotu na wschód oddziałom Frontu
Zachodniego. Dalszym zamiarem było całkowite ich roz­
gromienie. Piłsudski zdawał sobie sprawę z konieczności
prowadzenia działań szybkich i to nie tylko po to, by odciąć
drogę odwrotu wojskom Tuchaczewskiego, ale by je roz­
gromić, zanim 1 Armia Konna Budionnego i 12 Annia
poważnie nie zagrożą tyłom wojsk polskich biorących udział
w bitwie warszawskiej.
POŚCIG I PRÓBY OSACZENIA
ROSYJSKIEJ 4 ARMII

Piłsudski po powrocie 18 sierpnia w godzinach rannych do


Warszawy prowadził intensywne narady w Sztabie General­
nym WP z udziałem oficerów Kwatery Głównej Naczelnego
Wodza WP w sprawie wypracowania koncepcji prowadzenia
ostatniej fazy bitwy warszawskiej. Uzgodniono, iż wojska
frontów Środkowego i Północnego winny przystąpić do ener­
gicznego pościgu za wycofującymi się spod Warszawy ar­
miami Frontu Zachodniego. By zadanie to wykonać, koniecz­
na była reorganizacja i przegrupowanie wojsk. Trwały inten­
sywne prace nad rozkazem do pościgu. Ukazał się on 18 sierp­
nia w godzinach południowych. Wojska frontów Środkowego
i Północnego otrzymały następujące zadania:
„3 Armia - przesłanianie Lubelszczyzny i Chełmszczyzny,
obsadzenie Bugu, wywiad na Zabużu oraz pomoc lewemu
skrzydłu Frontu Południowego przez działanie od północy na
oddziały 12 Armii bolszewickiej, nie krępując się granicą
południową swego odcinka.
2 Armia - wytężony pościg w kierunku północnym dla
zajęcia Białegostoku i zaatakowania cofających się kolumn
nieprzyjacielskich od wschodu, jednocześnie zaś zabezpiecze­
nie się od wschodu przez obsadzenie Brześcia Litewskiego
(3 Dywizja Legionów), kierowane do 2 Armii 19 Dywizja
Piechoty [I Dywizja Litewsko-Białoruska - L.W.J i 41 pułk
piechoty przeznaczone są do działań w kierunku Augus­
tów - Wołkowysk.
4 Armia - wytężony pościg w kierunku północnym celem
szybkiego sforsowania Bugu na odcinku Brok (włącznie)
Gramie (wyłącznie), zajęcie Mazowiecka [Ostrowi Mazo­
wieckiej - L.W.] i przypieranie nieprzyjaciela ku granicy
niemieckiej wraz z tendencją działania szybciej prawym
skrzydłem dla oskrzydlenia.
1 Armia - pościg frontowy, a więc w kierunku północno-
-wschodnim. Oś pościgu: Warszawa -Wyszków- Ostrów [Ost­
rów Mazowiecka - L. W.]- Łomża. Kawalerię kierować na lewe
skrzydło dla zamknięcia luki między piechotą armii a granicą.
5 Armia - likwidowanie całkowicie 3 Korpusu Konnego,
4 Armii i tych części 15 Armii bolszewickiej, które przez ruch
5 Armii ku północy na Przasnysz - Mławę zostaną odcięte"1.
Realizacja tych zadań wymagała szybkiej reorganizacji
wojsk. Front Północny, składający się już tylko z 1 i 5 armii
w tej fazie bitwy, wykonywać miał zadania pomocnicze
spychając wojskami 1 Armii przeciwnika w kierunku północ -
no-wschodnim, a 5 Armię wykorzystywać do okrążenia i zni­
szczenia 4 Armii i części 15 Armii Zadanie główne polegają­
ce na odcięciu dróg odwrotu na wschód, okrążeniu i zlik­
widowaniu pozostałych wojsk Frontu Zachodniego, przewi­
dziane było dla grupy pościgowej Frontu Środkowego. Two­
rzyły ją 4 i 2 armie, z tym że w składzie znacznie zmienionym
w porównaniu do wcześniejszego. 4 armia gen. Skierskiego
nieco tylko zmieniła swój skład, tworzyły j ą bowiem 14, 15
i 16 dywizje piechoty. 2 Armia zachowała jedynie wcześniej­
szą numerację, składała się bowiem z 1 i 3 dywizji piechoty
Legionów, 21 Dywizji Piechoty Górskiej, 1 Dywizji Litew-
sko-Białomskiej, 4 Brygady Jazdy i grupy kawalerii mjr. Ja­
worskiego. Dowódcą 2 Armii został gen. Śmigły-Rydz, za­
chowując jednocześnie stanowisko dowódcy Frontu Środko­
wego. Dowodzenie 2 i 4 armiami przejął osobiście Piłsudski,
ponownie czasowo rezygnując z koordynacji całości koń­
czącej się bitwy. Nawet w końcowej fazie bitwy warszawskiej
Piłsudski nie unormował systemu dowodzenia wojskami.
Kwatera Główna Naczelnego Wodza nadal nie wykonywała
zadań koordynacyjnych w odniesieniu do wszystkich wojsk.
Z konieczności zadania te realizował Sztab Generalny WP.

1 P i ł s u d s k i , op. cit., s . 130.


Myślą przewodnią rozkazu z 18 sierpnia było odcięcie
i całkowite zniszczenie wojsk Tuchaczewskiego. Gdyby udało
się tego dokonać, oznaczałoby to decydujący przełom w woj­
nie polsko-rosyjskiej i przejęcie pełnej inicjatywy strategicz­
nej przez Polaków. O tym, czy plan ten się powiedzie
decydować miała szybkość prowadzonego pościgu. Piłsudski
przywiązywał do tego największą wagę.
Jeszcze 18 sierpnia ukazały się pierwsze rozkazy dla związ­
ków operacyjnych nakazujące szybkie przegrupowanie wojsk
Dowództwo Frontu Północnego w rozkazie nr 4325/III
z 18 sierpnia2 nakazywało 1 Armii szybkie wycofanie 1 Dywi­
zji Litewsko-Białoruskiej oraz 41 pułku piechoty i przemiesz­
czenie ich w rejon działań 2 Armii. Jednocześnie gen. Latinik
powiadomiony został, że wcześniej zarządzona ofensywa
w kierunku Wyszkowa ,,ma nastąpić jedynie w formie demons­
tracji, popartej silną artylerią oraz działaniem kawalerii". Od­
działy 1 Armii oczekiwać miały na nawiązanie styczności
bojowej z 4 Armią. Przekroczyć Bug pod Barcicami rankiem
19 sierpnia 1920 r. powinna 10 Dywizja Piechoty maszerująca
na Zatory - Pniewo i jedynie demonstrująca działania na Wysz­
ków. Strona polska obawiała się, by zbyt szybkie działania
1 Armii nie przyśpieszyły tempa odwrotu wojsk rosyjskich,
zanim zostaną im przecięte drogi odwrotu na wschód.
Gen J. Haller nakazywał 5 Armii 19 sierpnia wyrzucić
Rosjan znajdujących się na linii Pułtusk-Ciechanów poza
Orzyc i ścigać ich częścią sił w kierunku północno-wschod-
nim. Większość sił tej armii miała zablokować drogi odwrotu
na wschód 4 Armii. Dlatego gen. Sikorski powinien bez­
względnie trzymać linię Pułtusk-Maków Mazowiecki.
Precyzyjniejsze ustalenia dotyczące składu i zasad prze­
grupowania wojsk Frontu Północnego zawierało „Zarządzenie
do przegrupowania wojsk Frontu Północnego nr 4418/III"
z 19 sierpnia. W skład szczątkowej 1 Armii wchodziła tylko
2 (Rozkaz operacyjny) do dowództwa 1 armii dowództwa Frontu Północ­
nego nr 4325/III z 18 VIII 1920, CAF, Wojskowe Biuro Historyczne, 1. 159
(sygn. tymcz.).
3 Zarządzenie do przegrupowania wojsk Frontu Północnego nr 4418/III
z 19 VIII 1920, CAW, Dowództwo Frontu Północnego, 1. 22 (sygn. tymcz.).
8 Dywizja Piechoty i 7 Brygada Rezerwowa Piechoty. Armii
tej postawiono zadanie pościgu siłami głównymi za cofającym
się nieprzyjacielem przez Ostrów Mazowiecką i Długosiodło
w ogólnym kierunku na Łomżę.
Utworzona grupa pościgowa gen. Osińskiego w składzie
17 Dywizja Piechoty, Syberyjska Brygada Piechoty, 268
pułk piechoty, 13 pułk ułanów i 6 pułk strzelców
granicznych podporządkowana została dowódcy Frontu
Północnego. Jej zadaniem miało być energiczne natarcie
siłami głównymi przez Maków Mazowiecki-Stary Gołymin z
jednoczesnym pomocniczym uderzeniem, głównie kawalerią, na
Różan w celu rozdzielenia znajdujących się tam sił
nieprzyjacielskich. Zadaniem dalszym był pościg prowadzony w
pasie między Narwią a granicą niemiecką w Prusach Wschodnich.
5 Armia w składzie 10, 9, 18, 4 dywizje piechoty, dywizja
ochotnicza, grupa płk. Dreszera i grupa płk. Aleksandrowicza4
powinna uderzeniem silnym prawym skrzydłem opanować
linię kolejową Ciechanów - Mława i utworzyć tam
blokadę uniemożliwiającą przebicie się na wschód 4 Armii
Szuwajewa. Współdziałać w wykonaniu tego zadania miała
grupa „Dolna Wisła". Grupa ta w dotychczasowym składzie,
ale z nowym dowódcą, gen. Józefem Lasockim, powinna
spychać na wschód oddziały 4 Armii.
W rezerwie Frontu Północnego znajdowała się 11 Dywizja
Piechoty.
Nowy podział Frontu Północnego ustalony został na 19 sierp-
nia godz. 20.00.
Przeciwnik po szoku, jakim było dla niego polskie natarcie
znad Wieprza i brak jasnych rozkazów dowódcy Frontu
Zachodniego, w nocy z 18 na 19 sierpnia w pasie działania
Frontu Północnego zachowywał się biernie. Zwłaszcza bierne
były oddziały znajdujące się po wschodniej stronie Narwi.
Aktywnie zachowywała się jedynie część 15 Armii bro-
niąca podejść do Ciechanowa 5.
4 W cytowanym rozkazie mylnie wymieniono grupę płk. Habicha, która

po rozbiciu weszła w skład grupy płk. Aleksandrowicza.


5 Meldunek sytuacyjny (poranny) z 19 VIII 1920, godz. 7.00, nr 907/III,

5 Armii, CAW, Dowództwo 5 Armii, 1. 6 (sygn. tymcz.).


Kork starając się wykonać dyrektywę Tuchaczewskiego z
godzin wieczornych 17 sierpnia nakazał północnej grupie swych
wojsk przeprowadzić 19 sierpnia natarcie umożliwiające
swobodniejsze prowadzenie odwrotu przez 4 Armię Szuwajewa.
Dlatego Rosjanie tego dnia uprzedzili natarcie gen.
Krajowskiego. Zaatakowały 4 i 33 dywizje strzeleckie. Dowódca
15 Armii nakazał bowiem za wszelką cenę utrzymać rejon
Ciechanowa i dokonać tego działaniami zaczepnymi. Rosjanie
uderzyli gwałtownie na oddziały 18 Dywizji Piechoty w rejonie
Samowej Góry i Sońska. Nacisk przeciwnika był tak silny, że
obie te miejscowości czasowo dostały się w jego ręce. Gen.
Krajowski zareagował na to kontrnatarciem prowadzonym przez
144 pułk piechoty i 8 Brygadę Jazdy. Polacy wyszli zwycięsko
ze starcia pod Bronisławowem, co zahamowało ofensywne
zapędy Rosjan. 18 Dywizja Piechoty sama nie mogła jednak
przystąpić do działań zaczepnych w celu opanowania
Ciechanowa.
Poprawa położenia oddziałów polskich w tym sektorze frontu
nastąpiła po powodzeniu osiągniętym przez dywizję ochotniczą.
Dywizja ta po kilkugodzinnej ciężkiej walce prowadzonej
wzdłuż drogi Gołymin - Ciechanów przełamała pozycje
przeciwnika. W walkach najbardziej ucierpiała 4 Dywizja
Strzelecka, która została poważnie pobita. Dywizja ochotnicza
po tym sukcesie uderzyła na Opinogórę i zajęła tę miejscowość.
19 sierpnia pod wieczór czołowe oddziały dywizji ochotniczej
wkroczyły do Ciechanowa. Dowodził nimi mjr Bernard Mond.
Była to czołówka jednej z brygad dywizji ochotniczej. Pod
wieczór nieprzyjacielskie linie obronne pod Sońskiem
przełamała 18 Dywizja Piechoty i także wkroczyła do
Ciechanowa. Umożliwiło to stronie polskiej czynienie
przygotowań do natarcia na Mławę.
Korzystnie dla 5 Armii przedstawiała się 19 sierpnia sytuacja
na pozostałych odcinkach frontu. Grupa płk. Małachowskiego
przeszła Narew pod Wierzbnicą i rozpoczęła odbudowę
spalonego mostu. Grupa gen. Osińskiego w tym dniu
podporządkowana jeszcze 5 Armii sforsowała pod wieczór
Narew. Grupa płk. Dreszera nie niepokojona przez przeciwnika
kończyła koncentrację wojsk.
W celu wyjaśnienia położenia rosyjskiej 4 Armii, w tym 3
Korpusu Konnego, gen. Sikorski nakazał gen. Osikowskiemu
przeprowadzić 2 Brygadzie Jazdy rozpoznanie na Górę-Bieżuń.
W tym czasie maszerujące dwa polskie bataliony piechoty pod
Trepowem rozproszyła kawaleria rosyjska. 19 sierpnia terenem
krwawych walk był Płock. Oprócz oddziałów regularnych brała
w nich udział ludność cywilna. Po stronie rosyjskiej obok
kawalerii walczyły oddziały 53 Dywizji Strzeleckiej.
Gen. Sikorski z uwagą śledził walki w Płocku. Nie mogąc
udzielić załodze miasta pomocy materialnej przesłał jej słowa
uznania. Nakazał ogłosić w mieście następującą odezwę:
„Bohaterskiej ludności miasta Płocka przesyłam żołnierskie
uznanie za okazany hart i męstwo w obronie zagrożonej
Ojczyzny.
Jeszcze dni kilka wytrwania, a z bolszewickich hord, które
śmiały się przedrzeć na nasze tyły, nie ujdzie żywa noga,
wszystkie zaś krzywdy zostaną krwawo pomszczone" 6.
Ulice Płocka pokryły barykady. Polacy toczyli nierówny bój.
Walki trwały do godzin popołudniowych. Wówczas nie-
przyjaciel zaczął się wycofywać z miasta. Spowodował to nie
tyle upór obrońców Płocka, co najprawdopodobniej otrzymanie
przez 4 Armię rozkazu Tuchaczewskiego nakazującego szybkie
wycofywanie się na wschód. 19 sierpnia 4 Armia walczyła nie
tylko w rejonie Płocka. Dokonała też forsowania Wisły pod
Dobrzyniem.
Odwrót 4 Armii Szuwajewa na wschód odbywał się przy
silnym nacisku grupy płk. Aleksandrowicza. Pobita została 12
Dywizja Strzelecka pod Golubiem, co zmusiło ją do
wycofywania się w kierunku Działdowa. Gen. Sikorski po
przeanalizowaniu rozkazu dowódcy frontu nr 4418/III wydał 19
sierpnia własny rozkaz operacyjny nakazujący podział 5 Armii
na trzy grupy7. Grupa gen. Krajowskiego w składzie 18
Dywizja Piechoty, pociągi pan-

6 Odezwa gen. Sikorskiego do dowództwa grupy gen. Osikowskiego,


tamże. Wojskowe Biuro Historyczne, 1.1. 93 (sygn. tymcz.).
7 Rozkaz operacyjny 5 Armii nr 925/111 z 19 VIII 1920, tamże. Dowódz­
two 5 Armii, 1. 5 (sygn. tymcz.).
cerne „Hallerczyk" i „Lis-Kula", oraz czasowo podpo-
rządkowana dywizja ochotnicza miała nacierać na Ciechanów i
dalej na Mławę po to, aby wyjść na linię kolejową łączącą te
miasta i utworzyć zaporę uniemożliwiającą wycofanie się na
wschód rosyjskiej 4 Armii. Swym prawym skrzydłem powinna
nawiązać kontakt bojowy z grupą płk. Aleksandrowicza
kierującą się na Działdowo. Grupa płk. Dreszera w składzie 8
Brygada Jazdy, trzy pułki 9 Brygady Jazdy (1 pułk
szwoleżerów, 201 i 211 pułki ułanów), 8 Brygada Piechoty, 4
pułk pomorski, batalion marynarzy i dwie baterie 9 pułku
artylerii polowej miała utrzymać osiągniętą linię 19 lub rankiem
20 sierpnia i ubezpieczyć lewe skrzydło grupy gen.
Krajewskiego z jednoczesnym prowadzeniem głębokiego
rozpoznania na Raciąż - Drobin i Szreńsk. Zadaniem grupy
„Dolna Wisła" była obrona linii Wisły. Odwód armii stanowiła
9 Dywizja Piechoty i 7 Brygada Piechoty.
Gen. Sikorski po latach sugeruje, iż miał inny, niż narzucony
mu przez gen. J. Hallera plan osaczenia i rozbicia 4 Armii8.
Wymagało to jednak pozostawienia w 5 Armii tych związków
taktycznych, które wchodziły w jej skład 19 sierpnia. Należy
przypuszczać, że gen. Sikorski sam popełnił błąd przy podziale
zadań dla utworzonych przez siebie grup operacyjnych. Główną
zaporę wystawić miała faktycznie jedynie 18 Dywizja Piechoty.
Grupa płk. Dreszera otrzymała zadania zbyt defensywne
blokując kierunek, po którym nie wycofywało się gros sił 4
Armii. Za nazbyt asekuracyjny można uznać w tej fazie bitwy
sposób użycia 5 Armii. Świadczy o tym nadmiernie
rozbudowany odwód armijny (10, 9, 4 dywizje piechoty).
Przewidywano jeszcze jego wzmocnienie przez włączenie doń
dywizji ochotniczej.
Z każdym dniem prowadzonego pościgu zmniejszała się rola
biorącej w nim udział 1 Armii. Została ona wobec tego
poważnie uszczuplona składając się teraz zaledwie z dwóch
związków taktycznych. W myśl zarządzenia gen. J. Hallera
miała ścigać wycofującą się na wschód 3 i część 15 armii przez
Ostrów Mazowiecką i Długosiodło w kierunku na

8 Sikorski, op. cit., s. 196-198.


Łomżę. Tymczasem gen. Latinik samowolnie zmienił kierunek
uderzenia swych wojsk. Zamiast na Łomżę oś natarcia tej armii
coraz bardziej kierowała się na północny zachód. Dowódca armii
przypuszczając, że w rejonie Ciechanów-Mława koncentruje się
większość sił Tuchaczewskiego - rzeczywiście dowódca Frontu
Zachodniego miał taki plan, ale nie został on zrealizowany -
chciał śpieszyć z pomocą 5 Armii. Stąd zmiana kierunku natarcia
1 Armii. Trudno jest ustalić rzeczywiste przyczyny, dla których
gen. Latinik dopuścił się tak rażącego odstępstwa od zadań
postawionych przez Piłsudskiego i gen. J. Hallera. Nie starał się
on nawet o akceptację swego zamiaru. Piłsudski niezwykle
krytycznie odniósł się do poczynań gen. Latinika. Pisał on:
„Kiedy więc 19 wieczorem armia 15 pośpiesznie odchodziła ku
wschodowi, nasza 1 armia przedsiębrała zabawny manewr
przechodzenia z trudem Narwi akurat w odwrotnym kierunku -
ku zachodowi" 9.
Zachowanie się gen. Latinika umożliwiło części 3 i 15 armii na
swobodny odwrót na wschód. Jednocześnie związki taktyczne 1
Armii utraciły kontakt taktyczny z przeciwnikiem znajdując się w
próżni operacyjnej. Piłsudski po stwierdzeniu zmiany kierunku
pościgu prowadzonego przez 1 Armię nakazał gen. J. Hallerowi
zmienić jej dowódcę. 20 sierpnia ukazał się rozkaz dowódcy
Frontu Północnego pozostawiający gen. Latinika jedynie na
stanowisku gubernatora wojskowego Warszawy i przekazujący
dowództwo 1 Armią gen. Osińskiemu10. Oznaczało to także
połączenie grupy pościgowej gen. Osińskiego (17 Dywizja
Piechoty, Syberyjska Brygada Piechoty) z 8 Dywizją Piechoty i 7
Brygadą Rezerwową Piechoty.
O ile dowództwo Frontu Północnego spełniało funkcje ogniwa
dowodzenia, to nie można tego powiedzieć o Froncie
Środkowym. Obarczenie gen. Śmigłego-Rydza obowiązkiem
dowodzenia 2 Armią pozostawiając go nominalnie nadal na
stanowisku dowódcy Frontu Środkowego spowodowało niemal
całkowity zanik pracy tego organu dowodzenia. 19 sierp-

9 Żeligowski, op. cit., s. 103.


10Rozkaz operacyjny nr 4517/III Dowództwa Frontu Północnego z 20 VIII 1920,
CAW, Dowództwo Frontu Północnego, t. 22 (sygn. tymcz.).
nia ukazał się rozkaz operacyjny nr 4011 dowództwa Frontu
Środkowego podpisany przez gen. Śmigłego-Rydza, ale już jako
dowódcy 2 Armii i stawiający zadania jedynie dla tego związku
operacyjnego. Był to ostatni rozkaz firmowany przez ten front
wydany w bitwie warszawskiej. Dowodzenie ze szczebla
Naczelnego Dowództwa WP armiami formalnie wchodzącymi w
skład Frontu Środkowego odbywało się z pominięciem ogniwa
frontowego.
2 i 4 armie tworzące grupę pościgową Wojska Polskiego 19
sierpnia szybko posuwały się na północ. 3 Dywizja Piechoty
Legionów w brawurowym ataku na bagnety opanowała twierdzę
brzeską. 21 Dywizja Piechoty Górskiej w rejonie Sokołowa
Podlaskiego zmuszona została do stoczenia ciężkiej walki z
Rosjanami starającymi przebić się na wschód. O ich determinacji
świadczyły kilkakrotnie ponawiane zaciekłe kontrataki. Straty po
obu stronach były znaczne. Ostatecznie Rosjanie nie mogąc się
przebić na wschód skierowali swe kolumny ku północy. Polacy
zdobyli 9 armat, kilkadziesiąt karabinów maszynowych, wzięli
do niewoli kilkuset żołnierzy12. Natomiast marsz na północ 1
Dywizji Piechoty Legionów odbywał się w tym dniu bez walk.
W tym czasie przed frontem 4 Armii nieprzyjaciel cofał się po
dwóch osiach: przez Skrzeszew-Drohiczyn na Siemiatycze i
przez Kosów-Nur na Czyżew. Grupy piechoty podwożone na
podwodach starały się przeciąć Rosjanom drogi odwrotu. Zajęto
Węgrów. W meldunku sytuacyjnym szef sztabu 4 Armii 19
sierpnia podawał, że: „Duch żołnierza wyborny, zapał ludności
nie do opisania, przemęczenie wielkie, jednak żołnierze
przezwyciężają, a na wieść o pojawieniu się wroga biegną, by
przyjść do strzału"
Oddziały 4 Armii do wieczora 19 sierpnia wyszły na linię
Kosów- Węgrów - Wrotnów - Brok. W tej sytuacji gen. Skier-

11 Rozkaz operacyjny nr 40 Dowództwa Frontu Środkowego


z 19 IX 1920, tamże, Wojskowe Biuro Historyczne, 1.1. 148 (sygn. tymcz.).
12 Meldunek sytuacyjny wieczorny nr 3035/III dowództwa 2 Armii
z 19 VIII 1920, tamże, Dowództwo 2 Armii, t. 2 (sygn. tymcz.).
13 Meldunek sytuacyjny wieczorny dodatkowy nr 14101-b/III 4 Armii

z 19 VIII 1920, tamże, Wojskowe Biuro Historyczne, 1. I. 182 (sygn. tymcz.).


ski w rozkazie operacyjnym nr 814 wydanym 19 sierpnia o godz.
22.30 nakazał na dzień następny kontynuować pościg, by
strażami tylnymi wyjść na linię Wyliczy - Wysokie
Mazowieckie-Zambrów, a siłami głównymi 14 i 16 dywizji
piechoty zająć rejon Gródek-Czyżew i Zabirów - Wyszomierz.
Dowódca 4 Armii nakazywał swym wojskom działania w
dużym tempie: „Nie liczyć się zupełnie ze zmęczeniem
żołnierza - wymagać maksymalnych wysiłków. - Zwycięstwo
może nastąpić dopiero po rozbiciu przeciwnika. - Rozbić można
tylko przez szybkie uderzenie na flankę lub tyły cofającego się
nieprzyjaciela nawet słabymi siłami".
Tuchaczewski zaczął zdawać sobie sprawę z tego, że
wynikiem polskiej kontrofensywy może być unicestwienie jego
wojsk. Dlatego stopniowo odstępował od zamysłu nakazywania
wojskom przechodzenia do działań zaczepnych. Coraz bardziej
przemyśliwał nad wycofaniem swych armii na wschód. W tym
wypadku był on nieco większym realistą od Kamieniewa.
Głównodowodzący Armii Czerwonej na przykład krytycznie
odniósł się do decyzji Tuchaczewskiego o pośpiesznym
biernym odwrocie 4 Armii znad dolnej Wisły do rejonu
Ciechanów-Przasnysz-Maków Mazowiecki. W rozmowie
telegraficznej przeprowadzonej 18 sierpnia o godz. 2.0015
Kamieniew uznał tę decyzję za niezbyt trafną i jednocześnie
sugerował, że „[...] korpus konny może uderzyć na tyły
Warszawy", a pozostałe związki taktyczne 4 Armii na „Płońsk-
Zakroczym i Płońsk-Nasielsk". Ponieważ Tuchaczewski
obstawał przy swojej koncepcji, Kamieniew 18 sierpnia o godz.
3.30 wydał dyrektywę nr 4861/op./1089 sz16 nakazującą zmianę
zadań dla 4 Armii: „[...] dla IV armii prosi się o nieco inne
zadanie, a mianowicie uderzenie na skrzydło i tyły przeciwnika
atakującego III i XV armię i odrzucenie wszystkich (jego sił)
14 Rozkaz operacyjny nr 8 4 Armii z 19 VIII 1920, godz. 22.30, tamże,

Dowództwo 4 Armii, 1. 87 (sygn. tymcz.).


15 Rozmowa hughesem Naczelnego Dowódcy z M. N. Tuchaczewskim
przeprowadzona 18 VIII 1920 o godz. 2.00 [w:] Direktiwy Glawnogo Ko-
mandirowanija Krasnej Armii (dalej DGKKA), dok. nr 653.
16 Dyrektywa Naczelnego Dowództwa o zmianie zadań IV Armii w
4861 /op./1089 sz. z 18 VIII 1920, godz. 3.30, tamże, dok. nr 652.
znajdujących się na północ od Bugu za Wisłę". Tymczasem 4
Armia, nie mając łączności z Tuchaczewskim, wówczas nic
jeszcze nie wiedziała o zmianie położenia i kontynuowała marsz
w kierunku dolnej Wisły oraz toczyła walki w Płocku
Tuchaczewski naciskany przez Kamieniewa po raz ostatni w
dyrektywie nr 0493/op./tj.17 z 18 sierpnia godz. 16.45
nakazywał rozgromienie „modlińskiego zgrupowania
przeciwnika" stawiając armiom następujące zadania:
„1. IV armia zdecydowanie kontynuować rozwijanie po
wodzenia, podciągając do rejonu głównych działań (także) i 3
korpus konny.
2. XV armia atakuje przeciwnika w kierunku na Nowe
Miasto.
3. III armia uszykowawszy swe oddziały za rz. Narew,
przejść do natarcia w kierunku m. Nasielsk".
Było to zadanie całkowicie nierealne do wykonania, nie
uwzględniało bowiem położenia wojsk, zwłaszcza 3 i części 15
armii znajdujących się w głębokim odwrocie na wschód.
Kamieniew zaniepokojony nieoczekiwanym zwrotem w bitwie
warszawskiej domagał się 19 sierpnia o godz. 0.5518 w
rozmowie telegraficznej z Tuchaczewskim wyjaśnienia: „Czym
należy wyjaśnić pełne zaskoczenie Frontu Zachodniego tak
znacznym i silnym oporem pod Warszawą? Pytanie to
postawiono w rezultacie (wcześniejszego) oświadczenia Frontu,
iż przeciwnik nie stawi oporu przed Wisłą, następnie przez was
ustnie potwierdzonego, wówczas gdy jeszcze podczas operacji
nad Bugiem rekomendowałem wam uderzenie z północy na
południe". Tuchaczewski tłumaczył się stwierdzeniem, iż
oczekiwał oporu Polaków tylko na linii Bugu. „Byłem
całkowicie przekonany - odpowiedział Tuchaczewski - że nad
Wisłą spotkamy się z poważniejszymi walkami i to się
potwierdziło. Prosiłem was także, aby nie wyznaczać terminu
zajęcia Warszawy, ponieważ o terminie tym zadecy-
17 Dyrektywa Dowództwa Frontu Zachodniego do dowództwa IV, XV i III armii

nr 0493/op./tj. z 18 VIII 1920, godz. 16.45 [w:] Direktiwy Komandirowani-


ja frontow Krasnoj Armii (dalej DKFKA), t ni, dok. nr 96.
18 Rozmowa hughesem Naczelnego Dowódcy z M. N. Tuchaczewskim

z 19 VIII 1920, godz. 0.55, DGKKA, dok. nr 654.


dują walki”. 19 sierpnia o godz. 13.10 wysłał do Kamieniewa
notatkę nr 0441/op./tj.19, w której potwierdził zasadność swej
wcześniejszej decyzji o ześrodkowaniu 4 Armii w rejonie Cie­
chanów - Przasnysz - Maków Mazowiecki. Motywował to poło­
żeniem wojsk 3 i 15 armii. W tym samym dniu wydał rozkaz do
armii Frontu Zachodniego nr 184020 nakazujący niezwłocznie
przystąpić do formowania armii zapasowej Frontu Zachodniego.
Tworzona ona miała być z oddziałów zapasowych Frontu Za­
chodniego i Zachodniego Okręgu Wojskowego. Na jej dowódcę
wyznaczono A. Sztejngauza.
Duże zaniepokojenie niekorzystnym dla Armii Czerwonej
zwrotem w bitwie warszawskiej okazywał Lenin, załamywała się
bowiem koncepcja przerzutu rewolucji na zachód Europy. W te­
legramie wysłanym 18 sierpnia do członka Rewolucyjnej Rady
Wojennej Frontu Zachodniego, L Śmigły pisał: „Jest dla mnie
bardzo ważnym, by wzmóc nasz nacisk przeciw ofensywie
Polaków, chociażby na kilka dni. Zróbcie wszystko, co możliwe;
wydajcie, jeżeli uważacie za pożyteczne, rozkaz do wojsk o tym,
że udziesięciokrotniając wysiłki teraz, zapewnią one Rosji korzy­
stne warunki pokoju na wiele lat”21. Lenin przez wzgląd na
rozpoczęte 17 sierpnia w Mińsku rozmowy pokojowe z delegacją
polską, o czym dalej, nalegał na zmianę położenia na froncie po
to, by narzucić Polsce dyktat pozbawiający ją suwerenności.
Dwa dni później (20 sierpnia) Lenin w kolejnym telegramie
wysłanym do Śmigły pisał: „Tow. Trocki Wam zakomunikuje
szczegółową decyzję Biura Politycznego, z której dowiecie się,
że Wasz pogląd jest całkowicie aprobowany przez nas. Należy
wytężyć wszystkie siły, by robotnicy i chłopi białoruscy w łap­
ciach i kostiumach kąpielowych, z natychmiastową rewolucyjną
szybkością dali Wam uzupełnienia w trzy- i czterokrotnie więk-

19 Notatka M. N. Tuchaczewskiego dla Naczelnego Dowódcy z 19 VIII 1920,


godz. 13.10, DKFKA, 1. III, dok. nr 99.
20Rozkaz do armii Frontu Zachodniego nr 1840 z 19 VIII 1920, CAW,
Kolekcja Rozkazów Frontu Zachodniego, 1. 10.
21 Telegram Lenina do Frontu Zachodniego nr 257/sz. z 18 VIII 1920 [w:]

Wybór dokumentów do bitwy warszawskiej, cz. V, Dokumenty rosyjskie,


„Wojskowy Przegląd Historyczny” 1992, nr 2, s. 193.
szej ilości. Poza tym trzeba udziesięciokrotnić agitację (z)
samolotów do polskich robotników i chłopów, że kapitaliści
zrywają pokój i skazują ich na bezcelowy przelew krwi”22. Na
nic zdały się apele Lenina o aktywizację rewolucyjną społe­
czeństwa polskiego. Ono bowiem z całą bezwzględnością
broniło swej niepodległości i suwerenności.
Brak informacji o działaniach 4 Armii oraz o tym, czy
przystąpiła ona do odwrotu na wschód mocno niepokoił
Tuchaczewskiego. Nie mógł on sobie wytłumaczyć przyczyn
braku łączności z Szuwajewem i jego dziwnego zachowania
spowodowanego niepodaniem faktycznego miejsca pobytu.
Dowódca Frontu Zachodniego starał się nawiązać z nim
łączność za pośrednictwem 12 Dywizji Strzeleckiej. Zaniepo­
kojony tym stanem rzeczy był także Kamieniew23. Jego
zaniepokojenie i zniecierpliwienie dotyczyło także zachowa­
nia się Budionnego, który nie kwapił się z przerwaniem
natarcia prowadzonego na Lwów, by pośpieszyć na pomoc
wojskom Tuchaczewskiego.
20 sierpnia o godz. 4.10 Tuchaczewski wydał dyrektywę
nr 0458/op./tj.24 Chociaż nakazywała ona powstrzymać natar­
cie przeciwnika, to faktycznie sankcjonowała głębokie odejś­
cie na wschód wszystkich związków operacyjnych Frontu
Zachodniego, stawiała im bowiem następujące zadania:
„[...] 1. Dowódca IV (Armii) nie później niż rankiem 23 VIII
ześrodkuje trzy dyw. strz. i 3 Korpus Konny w rejonie Łomży,
osłaniając ich marsz jedną dywizją.
2. Dowódca XV (Armii) broni się uporczywie, ażeby za
wszelką cenę osłonić marsz-manewr IV Armii (i) współdziała
z III Armią.
3. III Armia wyrzuci przeciwnika z rejonu m. Brok i upor­
czywie broni linii Lubiel-Brańszczyk-Brok-Małkinia.
4. XVI Armia udzieli wsparcia lewemu skrzydłu III Armii

22 (Telegram Lenina do Śmigły) nr 416/261/sz z 20 VIII 1920, tamże, s. 194.


23 Rozmowa hughesem Naczelnego Dowódcy, z M. N. Tuchaczewskim z 20 VIII
1920, DKFKA, t. III, dok. nr 100.
24 Dyrektywa dowództwa Frontu Zachodniego do armii frontu z 20 VIII 1920

godz. 4.10, tamże, dok. nr 101.


broniąc się uporczywie, przygotuje silne uderzenie na skrzyd­
ło nieprzyjaciela nacierającego na Brześć Litewski.
5. Grupa Mozyrska uporczywie broni linii rz. Bug.
6. XD armia i 1 Armia Konna zadania uprzednie [...]”
Także i ten rozkaz Tuchaczewskiego oderwany był od
realiów położenia wojsk. Większość z armii, poza częścią 15,
nie była zdolna do podejmowania jakichkolwiek działań za­
czepnych, a nawet obronnych. Całą swą uwagę skupiły one na
próbach przebicia się przez polskie blokady. Nierealny był
zwłaszcza w odniesieniu do 4 Armii, która dopiero przy­
stępowała do odwrotu i w żadnym wypadku, nawet przy braku
przeciwdziałania nieprzyjaciela, nie mogła w nakazanym cza­
sie skoncentrować się w rejonie Łomży.
Działania pościgowe strona polska prowadziła 20 sierpnia
na ogół zgodnie z przyjętymi założeniami. Sukcesy 2 Armii
zmusiły resztki 16 Armii Sołłohuba do zmiany kierunku
odwrotu. Nie mogła ona wycofywać się najprostszymi trasami
wiodącymi na wschód, lecz drogą okrężną przez Granne
i Nur. Okazało się już pod koniec 20 sierpnia, że czołowe
kolumny tej armii przeskrzydliła 1 Dywizja Piechoty Legio­
nów. W tej sytuacji 16 Armia musiała kolejny raz zmienić
kierunek odwrotu tym razem maszerując na Białystok. Nie był
to koniec tarapatów, w które wpadła armia, bowiem jej
dowódca i sztab utracili łączność z podstawowymi związkami
taktycznymi. Odwrót resztek armii był już zupełnie nie skoor­
dynowany i prowadzony chaotycznie. Stan moralno-bojowy
zarówno żołnierzy 16 Armii, jak i większości wojsk Frontu
Zachodniego był niski. Utracili oni zapał i chęć do walki.
Masowo dezerterowali i oddawali się do niewoli, niekiedy
nawet całymi oddziałami.
Groźba odcięcia zawisła także nad 3 i 15 armiami. Jako
pierwszy zareagował na to dowódca 3 Armii, Łazarewicz.
Nakazał on swym związkom taktycznym, nie oglądając się na
rozkazy Tuchaczewskiego, nie tylko szybki odwrót za Narew,
ale głęboki odskok na wschód. Decyzją tą przekreślił zamiar
Tuchaczewskiego stworzenia osłony umożliwiającej wycofa­
nie się na wschód 4 Armii Szuwajewa. Jedynym dowódcą
armii, który konsekwentnie starał się wykonać dyrektywy
dowódcy Frontu Zachodniego nakazujące udzielenie pomocy
4 Armii był Kork. 15 Armia nie uległa jeszcze rozprzężeniu
i w swej przeważającej części broniła wyznaczonych linii
obronnych. Odnosiło się to zwłaszcza do prawego skrzydła
armii zaciekle walczącego z grupą operacyjną gen. Krajow-
skiego z 5 Armii. Utrudniało to 5 Armii wykonanie zadania,
które postawił jej Piłsudski. Dopiero po zajęciu przez Polaków
Ciechanowa Kork zdecydował się na stopniowe wycofanie
15 Armii, stale jednak starał się nawiązać kontakt z mającą
zbliżać się od zachodu 4 Armią Szuwajewa. 15 Armia powoli
odchodziła na Łomżę. Miała ona ułatwione zadanie wobec
zmiany kierunku pościgu nakazanego 1 Armii przez gen.
Latinika. Kork i jego armia wycofywała się przez cały
dzień 20 sierpnia bez nacisku Polaków. Był to odwrót
uporząd­ kowany i koordynowany.
Piłsudski kierujący działaniami pościgowymi 2 i 4 armii
przynaglał do pośpiechu. Trwał bowiem wyścig między ucho­
dzącymi na wschód pobitymi i zdezorganizowanymi związ­
kami taktycznymi rosyjskich 16, 3 i częściowo 15 armii
a starającymi się odciąć im drogi odwrotu dywizjami polskich
4 i 2 armii.
Rankiem 20 sierpnia część 21 Dywizji Piechoty Górskiej
wyruszyła z okolic Sokołowa Podlaskiego do rejonu Małysz-
czyn-Czaja-Olędy, pozostałe oddziały kierowały się na
Brańsk. W tym czasie 1 Dywizja Piechoty Legionów częścią
sił odchodziła na Belsk. Jazda mjr. Jaworskiego po zajęciu
Małyszczyn ruszyła na Suraż. 1 Dywizję Litewsko-Białorus-
ką przerzucano transportem kolejowym w rejon działań
2 Armii.
Dywizje 4 Armii 20 sierpnia prowadziły pościg. 16 Dywi­
zja Piechoty kierowała się przez Nur do Czyżewa-Szulborza
i przez Sterdyń-Nur do Gródka-Ciechanowca. 15 Dywizja
Piechoty maszerowała na Zambrów. 14 Dywizja Piechoty
posuwała się w drugim rzucie za 16 Dywizją Piechoty.
Gen. Skierski w rozkazie operacyjnym nr 925 z 20 sierpnia
25 Rozkaz operacyjny nr 9 dowództwa 4 Armii z 20 VIII 1920, godz. 4.10, CAW,

Dowództwo 4 Armii, 1. 87 (sygn. tymcz.).


nakazał opanować rejon Ostrów Mazowiecka-Śniadowo-Łom-
ża. Napotkane oddziały rosyjskiej 3 Armii miały być roz­
bijane, a w ostateczności odrzucane na południowy zachód.
Rozkaz ten jest interesujący także z tego powodu, że po raz
pierwszy sygnalizuje potrzebę dążenia 4 Armii do odcięcia
odwrotu rosyjskiej 4 Armii. Przewidywany odwrót tej armii
zdaniem gen. Skierskiego miał się odbywać z rejonu Mod­
lin - Płock na Ostrołękę - Łomżę. Wynika z tego, że zarówno
Piłsudski, jak i gen. Skierski rozpatrywali ewentualność prze­
bicia się wojsk Szuwajewa przez blokadę wystawioną przez
5 Armię. W celu uniknięcia tego zdecydowali się użyć
4 Armii do odcięcia wojskom rosyjskim dróg odwrotu na
wschód.
Zadania szczegółowe poszczególnych związków taktycz­
nych były następujące. 15 Dywizja Piechoty silami głów­
nymi nacierać powinna z rejonu Wyszomierz na Śniadowo
kierując straże przednie z Zambrowa na Łomżę. 16 Dywizja
Piechoty miała przesunąć większość wojsk do rejonu Jabłon­
ka-Wysokie Mazowieckie-Dąbrówka z takim wylicze­
niem, by w dniu następnym nacierać na Osowiec lub Biały­
stok. 14 Dywizja Piechoty, znajdująca się w drugim rzucie
armii, posuwać się miała trzema kolumnami z Nuru przez
Zaręby do Chmielowa, z Nuru przez Szulborze do And­
rzejewa i z Nuru przez Czyżew na Grzymki. Takie usytuo­
wanie dywizji umożliwiało skierowanie jej na tyły rosyjskiej
3 Armii na Ostrów Mazowiecką-Wyszomierz lub przez
Zambrów na Łomżę.
Prowadzące pościg związki taktyczne 4 Armii 20 sierpnia
znosiły po drodze i rozbijały kolumny 3 Armii Łazarewicza.
Większe walki stoczono pod Ostrowią Mazowiecką, gdzie
59 pułk piechoty 15 Dywizji Piechoty rozbił część oddziałów
5 i 21 dywizji strzeleckich 3 Armii biorąc do niewoli około
200 jeńców26. Miasto opanowali Polacy.
Polskie 2 i 4 armie 20 sierpnia wyszły na linię Bielsk
Podlaski - Dołubowo — Grodek—Czyżewo — Ostrów Mazowie-

26 Meldunek sytuacyjny poranny dodatkowy z 20 VIII1920, godz. 22.00 nr


14301/III, CA W, Wojskowe Biuro Historyczne, 1. I. 182 (sygn. tymcz.).
cka zagrażając odcięciem dróg odwrotowych 3 Armii Łaza-
rewicza.
Perturbacje związane ze zmianą kierunku pościgu przez
1 Armię stały się przyczyną utraty przez nią kontaktu z nie-
przyjacielem. Stąd 20 sierpnia armia ta nie była zdolna do
prowadzenia pościgu. Cytowany już rozkaz gen. J. Hallera
nr 4517/III z 20 sierpnia nakazywał dowodzonej już przez
gen. Osińskiego 1 Armii wyruszyć o świcie następnego dnia
na północny zachód. 8 Dywizja Piechoty kierować się miała
na Różan, 7 Brygada Rezerwowa Piechoty, po sforsowaniu
Narwi, zająć rejon Szelków- Czerwonka -Maków Mazowie­
cki, 17 Dywizja Piechoty i Syberyjska Brygada Piechoty
kierować się do rejonu Przasnysz-Zielonka-Bogate. 20 sierpnia
wieczorem 8 Dywizja Piechoty otrzymała rozkaz zmiany
kierunku natarcia. Tym razem miała uderzać na Łomżę, po
wcześniejszym wyrzuceniu nieprzyjaciela z Ostrowi
Mazowieckiej 27.
Położenie operacyjne 4 Armii 20 sierpnia było niezwykle
trudne. Nad Wisłą znajdował się 3 Korpus Konny i 53 Dy­
wizja Strzelecka. W pobliżu Płońska stała 54 Dywizja Strzele­
cka, a 18 Dywizja Strzelecka w rejonie Sochocina.
12 Dywizja Strzelecka cofała się na Działdowo. 4 Armia
nadal nie miała bezpośredniej łączności z dowódcą Frontu
Zachodniego. Szuwajew utracił nie tylko orientację operacyjną,
ale faktycznie przestał dowodzić podległymi mu związkami
taktycznymi. W tym czasie 16 i 3 oraz prawe skrzydło 15 Armii
znajdowały się w głębokim odwrocie na wschód. Jedynie w rejo­
nie Przasnysza prowadziły uporczywą walkę oczekujące na
wycofanie się 4 Armii skrzydłowe dywizje 15 Armii.
Zwycięstwo Polaków w walkach o Ciechanów spowodowa­
ło, że gen. Sikorski zmienił zadania postawione w rozkazie
z 19 sierpnia. Podzielił i tak stosunkowo skromne siły
18 Dywizji Piechoty. Od tej pory dywizja powinna nie tylko
koncentrować uwagę na zajęciu Mławy i nawiązaniu łączno­
ści z grupą płk. Aleksandrowicza, lecz także prowadzić pościg
za uchodzącymi na wschód rozbitymi pod Ciechanowem
27 Depesza do dowództwa 1 Armii dowództwa Frontu Północnego nr 4521/III z

20 VIII 1920, tamże, 1.1. 159 (sygn. tymcz.).


oddziałami 15 Armii. Chociaż gen. Sikorski w rozkazie
operacyjnym nr 925a/III28 z 20 sierpnia wzmacniał 18 Dywi­
zję Piechoty grupą pancerną mjr. Nowickiego (46 czołgów
i 4 pociągi pancerne), to nadal były to siły za słabe dla
wykonania tak ważnego zadania. Gen. Krajowski miał bo­
wiem „[...] Zamknąć silnie rejon Przasnysza od wschodu,
zniszczyć cofającego się nieprzyjaciela w kierunku Mławy
_ oraz przygotować się na przyjęcie korpusu kawaleryjskiego
w razie gdyby tenże usiłował przedrzeć się na wschód”. Gen.
Sikorski dokonywał kolejnej reorganizacji 5 Armii. Z dotych­
czasowej grupy płk. Dreszera wyłączał kawalerię wzmoc­
nioną 11 pułkiem ułanów, dowodzoną przez dotychczasowego
dowódcę grupy. Miała ona jak najspieszniej zająć Glinojeck,
odciąć resztki 15 Armii wycofujące się z kierunku Ciechano­
wa od oddziałów 4 Armii koncentrujących się w rejonie
Sierpca. Zadaniem dalszym było zniszczenie 3 Korpusu Kon­
nego Gaja. Płk Dreszer miał utrzymywać ścisłą łączność
z grupą gen. Krajowskiego. Grupa utworzona z piechoty
wchodzącej w skład grupy płk. Dreszera - pod dowództwem
płk. Zielińskiego powinna koncentrycznym uderzeniem zająć
Raciąż do wieczora 20 sierpnia, a grupa „Dolna Wisła” zająć
w tym czasie Drobin. Oddziały pomorskie gen. Hauzera po
połączeniu się z grupą płk. Aleksandrowicza do 21 sierpnia
rano miały zająć Działdowo. W odwodzie 5 Armii nadal
znajdowały się znaczne siły, do tego rozmieszczone niefortun­
nie wobec kierunku wycofywanią się 4 Armii Szuwajewa.
9 Dywizja Piechoty miała co prawda zgrupować się w rejonie
Ciechanowa, ale 10 Dywizja Piechoty już w Makowie Mazo­
wieckim, 7 Brygada Piechoty w Zakroczymiu. 11 Dy­
wizja Piechoty, stanowiąca odwód Frontu Północnego, kon­
centrowała się w Nasielsku. Szczególnie istotnym z punktu
widzenia dalszych działań uchybieniem dowództwa 5 Armii
była jego słaba orientacja co do zamierzonego kierunku
odwrotu rosyjskiej 4 Armii.
Dzień 20 sierpnia przyniósł duże sukcesy bojowe 18 Dywi­

28 Rozkaz operacyjny dowództwa 5 Armii nr 925a/III z 20 VIII 1920, godz. 13.30,

tamże, Dowództwo 5 Armii, 1. 5 (sygn. tymcz.).


zji Piechoty. Rozpoczęła ona o świcie natarcie siłami
35 Brygady Piechoty na pozycje zajmowane przez 54 Dywizję
Strzelecką. Polacy rozbili pod Pawłowem główne siły tej
dywizji zadając nieprzyjacielowi dotkliwe straty. Gen. Sikor­
ski podaje, wydaje się jednak, że są to straty nieco zawyżone,
że „Zabrano przy tym ponad 4500 jeńców oraz zdobyto 14
armat i ponad 100 karabinów maszynowych, należących do 54
i 4 dywizji strzelców oraz kilkaset wozów taboru bojowe­
go”29. Sukces pod Pawłowem zmobilizował Polaków do
pościgu za nieprzyjacielem w kierunku Mławy. Nie stawiał on
większego oporu i w południe 20 sierpnia 35 Brygada Piecho­
ty zajęła miasto.
Druga brygada 18 Dywizji Piechoty (36) w tym czasie
nacierała w kierunku Gruduska. Natknęła się jednak na silnie
obsadzone linie obronne zajmowane przez kubańską 33 Dywiz­
ję Strzelecką. Był to związek taktyczny, który nie uległ
jeszcze demoralizacji i stawiał duży opór osłaniając odwrót
tyłów 15 i części sił 4 armii wycofujących się po drodze
Mława-Przasnysz - Krasnosielsk. Rosjanie opuścili pozycje
pod Gruduskiem dopiero w nocy z 20 na 21 sierpnia. Wów­
czas nieprzyjacielowi pozostała już tylko ostatnia droga od­
wrotu na wschód prowadząca z Mławy przez Szumsk-My­
szyniec - Kolno.
Dwudziestego sierpnia sukces zanotowała grupa płk. Dre­
szera. Nacierała ona z Młocka na Chotum rozbijając tyłowe
kolumny 18 Dywizji Strzeleckiej i zagarniając jeńców oraz
sprzęt artyleryjski i ciężką broń piechoty.
Dowódca 15 Armii, Kork, mimo niepowodzeń w starciach
z 5 Armią 20 sierpnia, starał się wykonać dyrektywę Tucha-
czewskiego i za wszelką cenę dążył do osłony odwrotu
4 Armii. Stąd podejmowane przez Rosjan rozpaczliwe próby
prowadzenia nie tylko pasywnej obrony, ale i wykonywanie
lokalnych zwrotów zaczepnych. Jeden z nich doprowadził do
czasowego zajęcia Przasnysza. Zmusiło to gen. Sikorskiego
do skierowania dywizji ochotniczej z zadaniem odbicia tego
miasta. Dywizja wykonała postawione zadanie za cenę znacz­
29 S i k o r s k i , op. cit., s . 202.
nych strat30. Okazało się ponadto, że wskutek braku koor­
dynacji działań przez gen. J. Hallera na Przasnysz skierowana
została także część 1 Armii, zwłaszcza Syberyjska Brygada
piechoty. Dopiero po stwierdzeniu, że miasto obsadza dywizja
ochotnicza, płk Rumsza nakazał swej brygadzie kierować się
na Chorzele. Spowodowało to niepotrzebne zmęczenie wojsk
i duże opóźnienia w obsadzeniu pozycji pod Chorzelami.
Dowódca dywizji ochotniczej, ppłk Koc, pozostawiwszy
w Przasnyszu stosunkowo niewielką załogę, jeden z pułków
skierował na Grabowo w celu obserwacji ruchu wycofujących się
kolumn nieprzyjaciela, a pozostałe trzy pułki skoncentrował
w Grudusku z zamiarem użycia ich do przecięcia drogi Mła­
wa-Grabowo-Chorzele. W ten sposób dywizja ochotnicza,
z własnej inicjatywy, przejęła część zadań postawionych 18 Dy­
wizji Piechoty przez gen. Sikorskiego w rozkazie z 20 sierpnia.
Gen. Sikorski dążąc do przyśpieszenia zniszczenia przeciw­
nika 20 sierpnia po południu wydał rozkaz operacyjny
nr 1019/III31 nakazując zamknięcie pierścienia okrążenia
wokół 4 Armii. Miano tego dokonać poprzez przyśpieszenie
tempa natarcia prowadzonego przez grupę płk. Aleksandrowicza
w kierunku na Działdowo, tak aby można go było zająć
w nocy z 20 na 21 sierpnia. Tym samym 4 Armia zostałaby
oddzielona od granicy niemieckiej w Prusach Wschodnich.
Dla wsparcia działań prowadzonych przez 18 Dywizję Piecho­
ty w rejonie Ciechanowa miała być w tym samym czasie
skoncentrowana 9 Dywizja Piechoty. Jej główne zadanie
polegało na zabezpieczeniu rejonu Młock- Pawłowo przed
ewentualnymi próbami kontrataków nieprzyjaciela. Dla dywi­
zji jazdy płk. Dreszera gen. Sikorski nie stawiał konkretnych
zadań. Miała ona wykonywać „swoje samodzielne zadanie
niszcząc nieprzyjaciela tam, gdzie on jest do osiągnięcia”.
Grupa płk Zielińskiego podporządkowana została 4 Dywizji
Piechoty. Natomiast grupa. gen. Lasockiego o świcie 21 sierp­
nia miała rozpocząć natarcie na swoim odcinku, aby jak
najforsowniej koncentrycznym ruchem zbliżyć się do rejonu
Sierpca. Główną intencję tego rozkazu wyrażało końcowe

30Tamże.
31Rozkaz operacyjny dowódzwa 5 Armii nr 1019/III z 20 VIII 1920, CAW,
Dowództwo 5 Armii, 1. 5 (sygn. tymcz.).
zdanie: „Wzywam wszystkich dowódców dywizji do wydobycia
wszystkich sił z ludzi i koni, ażeby za wszelką cenę zniszczyć
IV armię sow”. Widzimy więc, że dopiero 20 sierpnia po
południu gen. Sikorski zdecydował się cały wysiłek 5 Armii
skierować na dokończenie okrążenia 4 Armii i jej całkowitego
zniszczenia. Uczynił to zbyt późno, a do tego popełniając
znaczne błędy w ugrupowaniu wojsk. Dotyczyło to zwłaszcza
trwałości blokady wystawionej przez 18 Dywizję Piechoty.
Duży wpływ na stopień wykonania przez 5 Armię postawio­
nych jej zadań miało rozpoznanie poczynań przeciwnika. Gen.
Sikorski, po latach, słusznie ocenia je jako niewystarczające,
żeby nie powiedzieć złe32. Podporządkowane armii lotnictwo
rozpoznawcze miało 20-23 sierpnia utrudnione działanie wsku­
tek złych warunków atmosferycznych. Wskazać jednak należy
i na to, że dowódca 5 Armii nie starał się aktywizować lotnictwa
do prowadzenia działań rozpoznawczych. W jego rozkazach
operacyjnych brakowało miejsca dla zadań stawianych lotnictwu.
Dowódca armii sporadycznie także powoływał się na to źródło
rozpoznania w przekazywanych meldunkach sytuacyjnych.
Można więc domniemywać, że w czasie bitwy warszawskiej
gen. Sikorski nie doceniał jeszcze możliwości lotnictwa
w prowadzeniu dalekiego rozpoznania. Dotyczy to także
większości polskich dowódców tego okresu. Tymczasem lot­
nictwo polskie w bitwie warszawskiej miało komfortowe
warunki działania, ponieważ nieprzyjaciel go nie posiadał,
a więc nie mógł przeciwdziałać użyciu tego ważnego rodzaju
broni. W analizowanym etapie bitwy warszawskiej gen. Sikorski
nie otrzymywał także danych z rozpoznania prowadzonego przez
własną kawalerię. Improwizowana dywizja jazdy płk. Dreszera
z powodu dużego przemęczenia ludzi i koni, a także złych
warunków atmosferycznych nie dostarczała informacji o położe­
niu operacyjnym nieprzyjaciela. Jedynym źródłem informacji
było przechwytywanie depesz przeciwnika. Dowódca 5 Armii
pozbawiony był w tej sytuacji sprawdzonych wiarygodnych
informacji o położeniu nieprzyjaciela i o jego zamiarze.
W jeszcze trudniejszym położeniu znajdował się Szuwajew.
Rosyjska 4 Armia nadal pozbawiona była łączności radiowej

32 S i k o r s k i , op. cit., s . 205.


z Tuchaczewskim i do tego miała zdezorganizowane własne
dowództwo. W sumie doprowadziło to do słabej orientacji
w aktualnym położeniu i grożącym niebezpieczeństwie. Uz­
nać należy, że Szuwajew wykazał wiełką nieudolność i przestał
sprawować funkcje dowódcze. Inicjatywę przejął dowódca
3 Korpusu Konnego Gaj. 19 sierpnia po południu przerwał
walkę prowadzoną w Płocku i na innych odcinkach dolnej
Wisły, przejął dowodzenie całą 4 Armią i nakazał koncentrację
wszystkich nie zniszczonych jeszcze dywizji. Pod Ciechano­
wem miała się skoncentrować 18 Dywizja Strzelecka i ewen­
tualnie 12 Dywizja Strzelecka. Gaj liczył także na zebranie pod
Płońskiem resztek 54 Dywizji Strzeleckiej. Sam natomiast
skoncentrowawszy korpus j azdy wraz z 53 Dywizją Strzelecką
19 sierpnia pod wieczór ruszył w stronę Płońska. Liczył na
możliwość wydostania się z matni i wycofania wojsk na
wschód. Był jednak nieświadom tego, że niemal cały Front
Zachodni znajdował się w głębokim odwrocie zbliżając się do
linii Łomża -Białystok.
Gaj stosując ostre rygory dyscyplinował swe wojska. Czynił
to mimo ich ogromnego przemęczenia i zużycia. Były one
praktycznie pozbawione materiałowego zabezpieczenia, bo­
wiem tabory zostały albo rozbite, albo porwane falą odwrotu
na wschód. Mimo tych braków przyznać należy, że morale
kawalerii rosyjskiej było jeszcze duże. 3 Korpus Konny za
wszelką cenę dążył do wyrwania się z okrążenia.
Plan Gaja zakładał rozbicie pod Płońskiem lewego skrzydła
polskiej 5 Armii, a następnie połączenie się z dywizjami
skupionymi w rejonie Ciechanowa. Słabością tego planu było
to, że Gaj nie wiedział o porażce dywizji grupujących się
w rejonie Ciechanowa i odrzuceniu ich głęboko na wschód.
Po wyjściu dowodzonych przez Gaja wojsk na linię
Bielsk-Goślice dotarły do niego informacje o położeniu
Polaków i znacznie skąpsze o usytuowaniu wojsk własnych.
W tej sytuacji nieaktualny musiał już być zamiar marszu na
Płońsk. Gaj błyskawicznie zmienił kierunek przebijania się
i nakazał kierować się przez Raciąż na Ciechanów. Jednocześ­
nie wysłał on rozkazy nakazujące przebijanie się do rejonu
Ciechanowa także 18 i 54 dywizjom strzeleckim. I ten plan
nie mógł być zrealizowany wskutek zajęcia przez Polaków
Ciechanowa i rozbicia przez nich 18 i 54 dywizji strzeleckich.
Mimo to Gaj nie rezygnował z prób przebicia się na wschód.
Porzucając plan przesuwania sił głównych wzdłuż osi
Sierpc - Drobin - Raciąż - Ciechanów - Krasnosielsk wybrał
wariant odwrotu przez Mławę-Chorzele-Myszyniec-Kol­
no. Tempo marszu jego zgrupowania, mimo iż w składzie
znajdowała się także 53 Dywizja Strzelecka, było imponujące,
wynosiło bowiem około 50 km na dobę. Do tego umiejętnie
manewrując unikał on walki z napotkanymi oddziałami pol­
skimi.
Trasa odwrotu zgrupowania Gaja nie była rozpoznana przez
stronę polską. Nadal u Polaków szwankowało rozpoznanie.
Nawet skąpe informacje napływające z rejonu działań 4 Armii
z reguły prowadziły do wyciągania błędnych wniosków. Przy­
kładowo na podstawie meldunku lotniczego gen. Sikorski
w meldunku sytuacyjnym przesłanym 20 sierpnia o godz. 16.30
sugerował odwrót nieprzyjaciela z Lipna przez Sierpc na
Bieżuń33, kiedy faktycznie podejmował on już próbę przebi­
jania się na Ciechanów. Szczególnie zastanawiać może zupeł­
ny brak informacji o nieprzyjacielu od dywizji jazdy płk. Dre­
szera i grupy gen. Lasockiego. Żadnych wiadomości o położe­
niu korpusu kawalerii Gaja nie zawierał kolejny meldunek
sytuacyjny 5 Armii z 20 sierpnia godz. 24.0034. Była to jedna
z przyczyn dezinformacji, jaka panowała w Kwaterze Głów­
nej Naczelnego Wodza. Dysponowała ona mylnymi wiadomo­
ściami o położeniu 3 Korpusu Konnego. Opierając się na
danych z rozpoznania lotniczego - najprawdopodobniej po­
chodzących tylko z 5 Armii - Naczelne Dowództwo WP
sugerowało koncentrację tegoż korpusu w Lipnie35. Całkowi­
cie niezrozumiałe było pominięcie zlokalizowania tego związ­
ku t aktycznego w komunikacie operacyjnym Frontu Północ-

33 Meldunek sytuacyjny 5 Armii z 20 VIII 1920, godz. 16.30, nr 1019/III, CAW,

Dowództwo 5 Armii, 1. 6 (sygn. tymcz.).


34 Meldunek sytuacyjny z 20 VIII 1920, godz. 24.00, nr 1020/III, tamże.
35
Komunikat operacyjny z Frontu Wschodniego z 20 VIII 1920, nr 8959/III
CAW, Naczelne Dowództwo WP, sygn. I. 301.10.17.
nego z godzin rannych 21 sierpnia36. Natomiast za nieporozu­
mienie uznać należy informację przekazaną przez tenże front
w komunikacie operacyjnym z godzin południowych tego
dnia: „[...] 3 korpus kawalerii sow. oraz 53 dyw. sow.
(najwyżej jedna brygada) rozbite przez akcję oddziałów po­
morskich w panicznym odwrocie do Działdowa"37. Była to
całkowita dezinformacja. W tym czasie bowiem grupa płk.
Aleksandrowicza nie nawiązała nawet kontaktu bojowego, nie
mówiąc o zniszczeniu 3 Korpusu Konnego Gaja. Podczas gdy
dowodzone przez niego wojska docierały już do linii kolejo­
wej Ciechanów - Mława meldunek sytuacyjny Frontu Północ­
nego z godzin wieczornych 21 sierpnia umiejscawiał je,
opierając się na wiadomościach przekazywanych przez lud­
ność cywilną między Drobinem, a Raciążem 38.
W czasie gdy 3 Korpus Konny Gaja w dużym tempie
przedzierał się w kierunku Mławy sztaby Frontu Północnego
i 5 Armii opracowywały i wydawały dyspozycje na kolejne
dni nic nie wiedząc o szykującym się zagrożeniu. Nie były
one świadome tego, że przeciwnik tak szybko pojawi się na
linii kolejowej Ciechanów-Mława i skutecznie przełamie blo­
kadę. Dowództwo Frontu Północnego, opierając się na meldun­
ku operacyjnym DOGen. Poznań, informowało o opanowaniu
20 sierpnia przez grupę płk. Aleksandrowicza Lidzbarka Wel-
skiego, Lubawy i Rypina i o skierowaniu grupy wypadowej
por. Bartscha z Torunia w celu wzmocnienia tego pierwszego
zgrupowania. Zakładano, że grupa płk. Aleksandrowicza połą­
czy się w rejonie Mławy z 18 Dywizją Piechoty 39.
Analiza meldunku wysłanego przez dowództwo 5 Armii
36 Komunikat operacyjny dowództwa Frontu Północnego, poranny
z 21 VIII 1920, nr 4601/III, tamże, Dowództwo Frontu Północnego,
1. 22 (sygn. tymcz.).
37 Komunikat operacyjny dowództwa Frontu Północnego, południowy
z 21VIII 1920, nr 4601-a/III, tamże.
38 Meldunek sytuacyjny wieczorny dowództwa Frontu Północnego
z 21 VIII 1920, godz. 19.30, tamże, Wojskowe Biuro Historyczne, 1. I. 159
(sygn. tymcz.).
39 Meldunek sytuacyjny dowództwa Frontu Północnego z 21 VIII 1920,
tamże.
21 sierpnia nie wykazuje, by gen. Sikorski zdradzał zaniepokoje­
nie postawą rosyjskiej 4 Armii, w tym 3 Korpusu Konnego.
Nadal dowódca 5 Armii i jego sztab nie mieli wiarygodnych
danych o położeniu nieprzyjaciela. Stąd więcej uwagi skupiono
na walkach dywizji ochotniczej odbijającej Przasnysz i 18 Dy­
wizji Piechoty opanowującej Sztumsk, a następnie Mławę, niż na
przewidywanych działaniach 4 Armii. W meldunku sytuacyjnym
z 21 sierpnia z godz. 18.20 donoszono, że przygotowania do
działań mających doprowadzić do zupełnego zniszczenia
4 Armii Szuwajewa przebiegają bardzo pomyślnie40. Wiele
miejsca poświęcano wyliczaniu zdobyczy wojennej. Infor­
mowano o zgromadzeniu w Ciechanowie tylko 21 sierpnia
4800 jeńców oraz wiele broni i sprzętu wojskowego.
Gen. Sikorski dopiero w kolejnym rozkazie operacyjnym
z godzin nocnych 21 sierpnia przekazał lakoniczną informację
o rozpoczęciu przez bliżej niezidentyfikowanego przeciwnika
ostrzeliwania o godz. 21.00 stacji kolejowej Konopki, co
może wskazywać na zamiar przebijania się w tym kierunku41.
Wydaje się, że zaniepokoiło to dowódcę 5 Armii, ale zadania,
jakie stawiał swym związkom taktycznym, nie świadczyły
jeszcze, że uświadomił sobie groźbę przerwania się Rosjan
przez wystawioną zaporę. W rozkazie nie znalazła się także
żadna informacja sugerująca, że przeciwnikiem tym mógłby
być 3 Korpus Konny Gaja. Gen. Sikorski nakazywał gen. Kra-
jowskiemu skoncentrować większość swej dywizji w rejonie
Mławy. W tej sytuacji zadanie patrolowania linii kolejowej
Ciechanów-Mława wykonywały tylko pociągi pancerne.
9 Dywizja Piechoty miała w trybie pilnym przesunąć jedną
brygadę w rejon Czeruch, aby uczestniczyć w ewentualnym
kontmatarciu. Płk Dreszer natomiast powinien okrążyć 3 Kor­
pus Konny. Gen. Żeligowski utrzymując łączność taktyczną
z Ciechanowem i Przasnyszem miał być gotowy do samodziel­
nego podjęcia działań w wypadku powstania zagrożenia.

40Meldunek sytuacyjny 5 Armii z 21 VIII 1920, godz. 18.20, tamże, Dowództwo


5 Armii, 1. 6 (sygn. tymcz.).
41 Rozkaz operacyjny 5 Armii nr 110/III z 21 VIII 1920, Tamże, 1. 5 (sygn.

tymcz.).
W meldunku sytuacyjnym 5 Armii z 21 sierpnia z godz. 24.00
optymistycznie informowano, że „[...] klęska bolszewicka
katastrofalnie się wzmaga” 42. Wiadomości o ostrzelaniu przez
nieprzyjaciela stacji kolejowej Konopki nie wyolbrzymiano
przewidując, że Rosjanie najprawdopodobniej przygotowują
teren do przebicia się większej grupy ich wojsk. Nie starano
się zidentyfikować tej grupy, nic nie wspominając o za­
grożeniu ze strony 3 Korpusu Konnego. Nie mogło być
inaczej, skoro w meldunku sytuacyjnym sprzed 12 godzin
rzekomo zlokalizowano grupę Gaja w rejonie Sierpca 43.
Wydaje się, że gen. Sikorski dopiero 21 sierpnia w nocy
uzmysłowił sobie trudności związane z wykonaniem przez
5 Armię jej głównego zadania. W ostatniej fazie bitwy
warszawskiej miała ona - jak pamiętamy - jako podstawowe
zadanie osaczyć i zniszczyć 4 Armię. Gen. Sikorski doszedł
bowiem do przekonania - winę za to ponosił osobiście - że
dotychczasowe ugrupowanie 5 Armii nie w pełni odpowiadało
realizacji tego zadania. Na korektę było już jednak za późno.
Dowódcę 5 Armii niepokoiło także to, że nie wszyscy dowód­
cy jego związków taktycznych w pełni orientowali się,
na czym polega główne zadanie tego związku operacyjnego.
Stąd w pośpiesznie opracowanym w godzinach nocnych
21 sierpnia rozkazie operacyjnym nr 110/III44 przypominał,
że: „[...] zadanie to polega na osaczeniu i zniszczeniu
IV Armii sowieckiej. W tym celu należy dążyć do najszyb­
szego zniszczenia grupy wojsk nieprzyjacielskich zamknię­
tych w trójkącie Przasnysz-Mława-Ciechanów”. W celu
odciążenia 18 Dywizji Piechoty od ubezpieczania kierunku
wschodniego prowadzonego przez nią w rejonie Przasnysza,
zadanie to przejmowała dywizja ochotnicza. Dodatkowo za­
mknąć ona powinna obszar od tego miasta do granicy z Prusa­
mi Wschodnimi. Tym samym dywizja ochotnicza spełniać miała
funkcję drugiej zapory na ewentualność przedarcia się Rosjan
42 Meldunek sytuacyjny 5 Armii z 21 VIII 1920, godz. 24.00 nr 1110/III,
tamże, 1. 6. (sygn. tymcz.).
43 Meldunek sytuacyjny 5 Armii z 21 VIII 1920, godz. 12.00, tamże.
44 Rozkaz operacyjny 5 Armii nr 110/III z 21 VIII 1920, tamże, 1. 5
(sygn. tymcz.).
przez linię kolejową Ciechanów-Mława. 18 Dywizji Piecho-
ty nakazano nawiązać styczność bojową z grupą płk. Aleksan­
drowicza operującą w rejonie Lidzbark Welski-Działdowo.
W analizowanym rozkazie gen. Sikorski udzielał wskazań
co do zasady prowadzenia walki w tej fazie działań. Ostrzegał
przed skłonnościami do defensywnego obsadzania pozycji
i biernego oczekiwania nadejścia przeciwnika. Kawalerii na­
kazywał natychmiastowe znoszenie napotkanych oddziałów
nieprzyjacielskich, ale przede wszystkim rozpoznanie sił ro­
syjskich znajdujących się na zachód od zajmowanych pozycji
oraz ich okrążania.
Dowódca 5 Armii starał się nadrobić wcześniejsze błędy.
Szczególnie niepokoił się słabą orientacją w aktualnej dys­
lokacji 4 Armii i jej zamiarach co do kierunku oraz sposobu
przebijania się na wschód.
Gen. Sikorski wraz z gen. Krajowskim nie byli zdolni do
zidentyfikowania sił nieprzyjaciela zbliżających się do Kono­
pek i ich zamiaru. Mylne wydają się późniejsze twierdzenia
dowódcy 5 Armii, że przewidział on wcześniej możliwość
przebijania się na tym kierunku sił głównych Gaja45. Bo gdyby
tak rzeczywiście było, to czymże można wytłumaczyć, że
odcinka tego broniła jedynie grupa pancerna mjr. Nowickiego.
Nie można tego zaniedbania uzasadnić tylko tym, że oczekiwa­
no nadejścia przeciwnika dopiero dzień później. Analiza wcześ­
niejszych rozkazów gen. Sikorskiego i przyjęte ugrupowanie
wojsk nie uzasadniają twierdzenia o prawidłowym określeniu
kierunku odwrotu przeciwnika, a zwłaszcza miejsca przebijania
się 3 Korpusu Konnego Gaja. Dopiero rozkaz operacyjny
nr 110/III, wydany po informacjach o pojawieniu się nie­
przyjaciela pod Konopkami, wskazuje na zamiar, ale nadal
częściowy, wzmocnienia tego newralgicznego odcinka blokady.
W czasie gdy 5 Armia gen. Sikorskiego zajmowała się
wykryciem i zablokowaniem odwrotu 3 Korpusu Konnego
Gaja, pozostałe wojska uczestniczące w pościgu za uchodzą­
cymi armiami Frontu Zachodniego na ogół z powodzeniem
realizowały nakreślone zadania.
45 Sikorski, op. cit., s. 206-207.
Pierwsza Armia 20 sierpnia nie prowadziła znaczniejszych
działań pościgowych. Gen. Osiński starał się uporządkować
podległe dywizje oraz zorganizować sprawny system łączności i
dowodzenia. Nadal nie były uporządkowane do końca sprawy
podległości poszczególnych związków taktycznych. W tej
sytuacji większość związków taktycznych 1 Armii w niewielkim
stopniu przesunęła się w tym dniu za uchodzącym
przeciwnikiem. 8 Dywizja Piechoty obsadziła przyczółek
mostowy Wyszków ubezpieczając linię rzeki Liwiec aż po
przeprawę w Łochowie. Nie nawiązała jednak kontaktu z
nieprzyjacielem. 21 sierpnia dywizja maszerowała na północ
znosząc zapóźnione oddziały tyłowe 6 Dywizji Strzeleckiej. W
tym czasie 17 Dywizja Piechoty po obsadzeniu linii rzeki Orzyc
z przyczółkami mostowymi w Szelkowie i Makowie
Mazowieckim większość sił kierowała na Gąsewo. Wynika z
tego, że w tych dniach 1 Armia w niewielkim stopniu wpływała
na przebieg działań pościgowych.
Gen. J. Haller zaniepokojony postawą swych wojsk w ostatniej
fazie bitwy warszawskiej 21 sierpnia wydał „Zarządzenie w
sprawie organizacji oddziałów pościgowych”46, w którym
nakazywał: [...] I. Po uzyskaniu pierwszego sukcesu, tj.
przełamaniu pierwszego oporu nieprzyjaciela i zachwianiu się
jego linii, jest zasadnicza podstawa dla przeprowadzenia
dalszych akcji, niedopuszczenie do zatrzymania się sił
nieprzyjacielskich i tym samym uniemożliwienie prze-
grupowania ich przez zorganizowany i najenergiczniej pro-
wadzony pościg.
II. Oprócz kawalerii, której w pościgu przypadnie główne
zadanie, oraz oddziałów kombinowanych normalnie
przeznaczonych do pościgu należy przy każdej dywizji (jak
grupie) sformować specjalne oddziały pościgowe, mające za
zadanie, po przełamaniu oporu nieprzyjacielskiego, z
błyskawiczną szybkością wedrzeć się w miejsce przełomu i nie
bacząc na prawo i lewo wszystkimi siłami pchać się na tyły
nieprzyjaciela, nacierając na jego treny i wyższe d-ctwa [...]”
Trudno jest ustalić, na ile zarządzenie to usprawniło pościg

46 Zarządzenie w sprawie organizacji oddziałów pościgowych dowództwa


Frontu Północnego z 21 VIII 1920, tamże, 1. 9 (sygn. tymcz.).
prowadzony przez związki taktyczne Frontu Północnego. Jego
znaczenie w tej fazie bitwy, nie licząc zadania postawionego
5 Armii, malało.
Tuchaczewski wieczorem 20 sierpnia zdecydował się na
wydanie dyrektywy nr 0476/op./ tj.47 w zasadzie zakładającej
odwrót wojsk na wschód. Polecał on bowiem: „[...] 1. Dowód­
ca IV Armii doprowadzi przemarsze do maksymalnej szybko­
ści w celu wyprowadzenia armii do rejonu Rosbar(?).
164 Brygadę przekaże pod rozkazy dowódcy DI Armii.
2. Dowódca XV Armii, broniąc się osłania odwrót IV Ar­
mii, a z osiągnięciem przez ostatnią rejonu Przasnysz - Ostro­
łęka, także rozpoczyna planowy odwrót osłaniając lewe skrzy­
dło IV Armii.
3. Dowódcy III i XVI armii uporczywie bronią rejonu
Lubiel-Brok-Nur-rz.Nurzec-Kamieniec Litewski do (cza­
su) ześrodkowania się IV i XV armii na południku Ostro­
łęka”.
Tuchaczewski wyznaczał Korka na dowódcę wojsk 3, 4 i 15
armii na wypadek gdyby utraciły one łączność z dowództwem
Frontu Zachodniego. Dyrektywa była zdeaktualizowana już
w chwili jej wydania, bowiem nie uwzględniała faktycznego
położenia cofających się na wschód wojsk.
Dwudziestego sierpnia Tuchaczewski wydał rozkaz do
wojsk Frontu Zachodniego nr 184748, w którym analizował
przyczyny niepowodzeń i nakazywał wzmożony wysiłek
w celu zwycięskiego zakończenia wytkniętych przez bol­
szewików celów strategicznych. „Bojownicy Armii Czerwo­
nej - apelował Tuchaczewski. - Pamiętajcie, że Front Zacho­
dni jest frontem światowej rewolucji. Na froncie tym winni­
śmy zwyciężyć”. Dowódca Frontu Zachodniego faktycznie
coraz bardziej tracił wiarę w szybkie odwrócenie losów bitwy
warszawskiej. Nie nalegał już nawet na Kamieniewa i Jegoro-

47 Dyrektywa dowództwa Frontu Zachodniego do dowództw IV, XV, ni i XVI


armii nr 0476/op7tj. z 20 VIII 1920, godz. 18.40, DKFKA, t. III, dok. nr 102.
48 Rozkaz do wojsk Frontu Zachodniego nr 1847 z 20 VIII 1920, CAW, Kolekcja

Rozkazów Frontu Zachodniego, t. 10.


wa o zmuszenie Budionnego do wykonania postawionych mu
zadań dotyczących pomocy Frontowi Zachodniemu. W roz­
mowie telegraficznej z Jegorowem 21 sierpnia stwierdził:
,,[...] Armia Konna tak bardzo się opóźniła, iż w znacznym
stopniu przeminęła ostrość jej potrzeby na północy, niemniej
jednak każdy dzień jest drogi” 49.
Nieporozumienia polskie związane ze zmianą kierunku
pościgu 1 Armii wykorzystał Kork, którego część wojsk
wyszła poza polskie blokady i pierwsza zajęła Łomżę. Kon­
centrację 15 Armii osłaniała 11 Dywizja Strzelecka obsadza­
jąc pozycje pod Śniadowem. W korzystnym położeniu znaj­
dowała się 3 Armia Łazarewicza. Nie naciskana zbyt silnie
przez oddziały polskie wycofywała się, po ominięciu Ostrowi
Mazowieckiej, na Zambrów-Nowogród-Grajewo. Przej­
ściowo część jej wojsk zatrzymała się w twierdzy Osowiec.
Najbardziej chaotyczny, bez realizacji jakiejkolwiek myśli
przewodniej, był odwrót resztek 16 Armii Sołłohuba. Drogami
i na przełaj wycofywały się drobne pododdziały i grupy
żołnierzy, błądziły i zmieniały kierunek odwrotu. Oto wraże­
nia odniesione przez Piłsudskiego: „[...] To, co się tu dzieje,
przechodzi zupełnie ludzkie wyobrażenie. Żadna droga nie
jest pewna, tyle rozbitków i rozsypanych, ale również zwar­
tych i izolowanych oddziałów z armatami i karabinami ma­
szynowymi włóczy się tu wszędzie w okolicy. Na razie
załatwia się z nimi miejscowa ludność oraz najrozmaitsze
człony tyłowe różnych dywizji, które jednak muszą ciągnąć
dalej za swoją dywizją, a po nich pozostaje przeraźliwa
pustka, tak że przypuszczam, że gdyby nie chłopi, którzy się
uzbroili, to jutro albo pojutrze Siedlecczyzna będzie we
władaniu bolszewików, rozbitych i rozproszonych poprzednio
przez nas, a ja i różne komendy przy pomocy uzbrojonej
ludności będziemy siedzieli w uzbrojonych miastach” 50.
Piłsudski analizując położenie własne i przeciwnika dążył
do okrążenia i rozbicia wojsk Tuchaczewskiego. Uczestniczą-

49 Rozmowa hughesem A. J. Jegorowa z M. N. Tuchaczewskim z 21 VIII 1920,

DKFKA, t. III, dok. nr 308.


50 P i ł s u d s k i, op. cit., s. 237.
ce w pościgu 4 i 2 armie nie tylko powinny rozbijać napot­
kane oddziały przeciwnika, ale także odcinać im drogi od­
wrotu na wschód. Pierwszy wewnętrzny pierścień okrążenia
zamknąć miała 4 Armia,, a ostateczny zewnętrzny 2 Armia. Na
21 sierpnia Piłsudski nakazał gen. Skierskiemu kierować swe
dywizje na północ. Liczył on, że w tym dniu 4 Armia stoczy
bitwę z rosyjską 3 Armią w rejonie Ostrów Mazowiecka-
-Zambrów51. Piłsudski polecił więc gen. Smigłemu-Rydzowi,
by 21 Dywizja Piechoty Górskiej wstrzymała marsz i zajęła
pozycje wzdłuż szosy Wysokie Mazowieckie - Bielsk. W ko­
lejnym rozkazie operacyjnym wysłanym do 2 Armii wskazy­
wał na znaczenie twierdzy brzeskiej, nakazując jej silne
obsadzenie52. Wobec pomyślnego przebiegu działań prowa­
dzonych przez 4 Armię Kwatera Główna Naczelnego Wodza
w rozkazie dla 2 Armii nr 95/III z 21 sierpnia nakazała
skierować 21 Dywizję Piechoty Górskiej do działań pościgo­
wych według wcześniejszego planu53. W rozkazie operacyj­
nym 2 Armii nr 4154 z 21 sierpnia gen. Śmigły-Rydz na­
kazywał kontynuowanie szybkiego marszu swych wojsk
w kierunku północnym.
Przebieg działań 4 i 2 armii 21 sierpnia odbiegał nieco od
przewidywań Piłsudskiego. Dotyczyło to stoczenia dużej bit­
wy przez 4 Armię w rejonie Łomży z 15 Armią Korka, a nie
jak zakładano z 3 Armią Łazarewicza w rejonie Ostrów
Mazowiecka - Zambrów.
Dwudziestego pierwszego sierpnia koło południa osłaniają­
cą podejść do Łomży 11 Dywizję Strzelecką pod Śniadowem
zaatakował 60 pułk piechoty 15 Dywizji Piechoty. Po pięcio­
godzinnej zaciętej walce Polacy przełamali nieprzyjacielskie
linie obronne. Wywołało to panikę wśród wojsk rosyjskich

51
J. Piłsudski do dowództwa 2 Armii z 21 VIII 1920, godz. 2.30, CAW,
Dowództwo 2 Armii, 1. 87 (sygn. tymcz.).
52 Do dowództwa 2 Armii (rozkaz operacyjny) z 21 VIII 1920, nr 90/III, tamże.
53 Do dowództwa 2 Armii (rozkaz operacyjny) z 21 VIII 1920, nr 95/III, tamże.
54 Rozkaz operacyjny nr 41 2 Armii z 21 Vm 1920, tamże, 1. 1 (sygn. tymcz.).
znajdujących się w Łomży. Były to w większości oddziały
15 Armii. Część z nich nie czekając na rozkazy podjęła próbę
samodzielnego wycofywania się na wschód. Masowo pozo­
stawiano tabory i ciężkie uzbrojenie. Wśród znajdujących się
w Łomży i okolicach oddziałów nieprzyjacielskich potęgowa­
ło się rozprzężenie i demoralizacja. W tym czasie 14 Dywizja
piechoty kierująca się na Zambrów jedynie zgarniała do niewo­
li drobne, zapóźnione grupy żołnierzy 3 Armii. Większość sił
tej armii wyszła poza pas działania wojsk gen. Skierskiego. On
natomiast w rozkazie operacyjnym nr 1055 z 21 sierpnia, nie
mając pełnej informacji o położeniu wojsk, przewidywał:
„[...] silniejszy opór przeciwnika w dniu 22 i 23 bm.
w rejonie Zambrów-Sniadów-Łomża. Zadanie 14 dyw.
piech. polega na szybkim uderzeniu w kierunku na Zambrów
i na wzmocnieniu 15 dyw. piech. przez współdziałanie w ata­
ku na Łomżę. 16 dyw. piech. zabezpieczy wschodnią flankę
armii specjalnie od Tykocina i Białegostoku”.
Działania 2 Armii 21 sierpnia nie tylko nie odbiegały od
planu, ale niekiedy wyprzedzały harmonogramy. 3 Dywizja
Piechoty Legionów z powodzeniem odparła natarcie przeciw­
nika na Brześć spychając go w kierunku Kobrynia. 4 Brygada
Jazdy zajęła Wysokie Mazowieckie, „gdzie zdobyła 250
wozów z amunicją, 2 samochody, materiał telef. i odbiła
zakładników z Białej”. Największym sukcesem brygady było
rozbicie w rejonie Rogacze-Mileczyce Grupy Uderzeniowej
Artylerii przeznaczonej do ostrzału Warszawy i zajęcie „oko­
ło 900 jeńców, 22 działa, kilkanaście KM i zakład sanitarny,
550 wozów”56. 1 Dywizja Piechoty Legionów nie miała
większego kontaktu bojowego maszerując na Bielsk z myślą
o natarciu na Białystok. W tym czasie 21 Dywizja Piechoty
Górskiej kierowała się na Brańsk.
Grupa pościgowa złożona z 4 i 2 armii po działaniach
prowadzonych 21 sierpnia znalazła się w dogodnym położeniu
55 Rozkaz operacyjny nr 10 4 Armii z 21 VIII 1920, tamże, Dowództwo
4 Armii, 1. 87 (sygn. tymcz.).
56 Meldunek sytuacyjny wieczorny 2 Armii nr 3150/III z 21 VIII 1920,

godz. 18.00, tamże, Dowództwo 2 Armii, 1. 2 (sygn. tymcz.).


operacyjnym umożliwiającym rozbicie większości sil 15 i 16 ar­
mii przeciwnika. Nie było jednak pewności, czy uda się na
czas okrążyć i zniszczyć wszystkie wojska Tuchaczewskiego.
Pierwszym sygnałem niepokojącym było niespodziewane
pojawienie się 3 Korpusu Konnego Gaja pod Konopkami.
Kolejnym - wymykanie się z pierścienia okrążenia 3 Armii
Łazarewicza.
Gaj po rozpoznaniu ugrupowania polskiego w rejonie Ko­
nopek stwierdził, że dalsze wycofywanie się na wschód bez
stoczenia walki stało się niemożliwe. Był osaczony i musiał
przebijać się w walce. Zorientowawszy się, że pod Konop­
kami znajduje się dość słaba polska blokada podjął decyzję
o przeprowadzeniu natarcia. Przy jego organizowaniu dążył
do zaskoczenia Polaków. Sprzyjały mu warunki atmosferycz­
ne, a zwłaszcza gęsta mgła. Czas natarcia był także niekon­
wencjonalny. Rozpoczęło się ono 22 sierpnia o godz. 3.00. Już
podczas krótkiego, ale intensywnego ogniowego przygotowa­
nia natarcia zginął dowódca oddziału pancernego, mjr Nowi­
cki, i kilku oficerów. Spowodowało to duże zamieszanie
w szeregach polskich. Konopek broniła jedynie grupa pancer­
na i batalion 49 pułku piechoty. Patrolujące linię kolejową
Ciechanów-Mława polskie pociągi pancerne znajdowały się
w tym czasie poza terenem walk i nie wsparły broniących się
oddziałów. Tymczasem Rosjanie po krótkim przygotowaniu
ogniowym natarli z dużym impetem. Kawaleria przystąpiła do
szarży wycinając szablami zarówno nieliczną piechotę, jak
i wiele załóg czołgów. Po przerwaniu się pod Konopkami
grupa Gaja zniosła batalion piechoty osłaniający 18 Dywizję
Piechoty ześrodkowanej w rejonie Mławy. Następnie Gaj
upozorował natarcie na Mławę, by większość swych sił w szyb­
kim tempie przemieścić w kierunku Chorzel. Fortel ten po­
wiódł się. 18 Dywizja Piechoty nie rozpoczęła działań po­
ścigowych. Spowodowane to było po części zamieszaniem
w dowództwie powstałym na skutek chwilowej nieobecności
w Mławie gen. Krajowskiego. Pikanterii tym wydarzeniom
dodaje fakt, że generałowie Sikorski i Krajowski 22 sierpnia
we wczesnych godzinach rannych zablokowani zostali w po­
bliżu drogi Grudusk-Mława i obserwowali przesuwanie się
na wschód oddziałów rosyjskich. Jak duża była nieznajomość
przez tych generałów właściwego rozwoju wydarzeń, świad­
czy ich przekonanie, że „są to szczątki rozbitych przez nas
poprzednich dni dywizji, a nie cofające się dywizje Gay-
-chana” 57.
3 Korpusowi Konnemu Gaja nadal sprzyjało szczęście.
22 sierpnia w godzinach przedpołudniowych wykorzystując
zaskoczenie strony polskiej wyminął zręcznym manewrem
Grudusk, gdzie skoncentrowana była większość dywizji ochot­
niczej. Natarł natomiast w rejonie Grabowa na pozycje ob­
sadzone przez 202 pułk piechoty dywizji ochotniczej. Dowo­
dzony przez mjr. Sieranta pułk stawiał początkowo skuteczny
opór. Został on jednak złamany i Polacy rozpoczęli wycofy­
wać się w kierunku południowym. Mimo odgłosów toczonej
walki do Grabowa nie przybyła pozostała część dywizji
ochotniczej. Nie pośpieszyła z pomocą także zaj­
mująca pozycje pod Chorzelami Syberyjska Brygada Piecho­
ty. W ten sposób Gaj przełamał także drugą linię zaporową
wystawioną przez 5 Armię. Korzystając z niezdecydowania
ppłk. Koca przerzucał on na wschód swe oddziały w pobliżu
rejonu zajmowanego przez trzy pozostałe pułki dywizji ochot­
niczej.
Próby prowadzenia pościgu za wycofującymi się Rosjanami
były mało skuteczne. Podjął je gen. Krajowski, ale dopiero
22 sierpnia w południe po osobistym dotarciu do Mławy.
Oddziałem pościgowym dowodził mjr Ocetkiewicz. Był on
jednak za słaby, by podjąć walkę z siłami głównymi Gaja.
Zadowolił się więc zagarnięciem maruderów i części taboru.
5 Armia nie wykonała więc swego zadania głównego, czyli
okrążenia i likwidacji rosyjskiej 4 Armii. 3 Korpus Konny
wraz z częścią piechoty przedarł się przez polskie zapory.
Niepowodzeń 5 Armii nie zrekompensowało rozbicie więk­
szości dywizji strzeleckich 4 Armii. Wyrwanie się z pier­
ścienia okrążenia grupy Gaja zaskoczyło generałów Sikor­
skiego i J. Hallera, a także Piłsudskiego. Dowódca Frontu
Północnego miał jeszcze niewielką szansę zablokowania drogi
57 S i k o r s k i, op. cit. s. 208.
odwrotu tym wojskom. Mogła tego dokonać Syberyjska Bry­
gada Piechoty utrzymująca linie obronne pod Chorzelami.
Była to jednak szansa niewielka zważywszy na słabość bry­
gady.
Gen. Sikorski dość długo najprawdopodobniej nie wiedział,
że pod Konopkami przebiła się większość sił 3 Korpusu
Konnego. Do tego mając mylne dane o przeciwniku i przebie­
gu wydarzeń w tym sektorze frontu wprowadzał w błąd
wyższych przełożonych. W rozkazie operacyjnym z 22 sierp­
nia godz. 11.3558 tak przedstawił położenie wojsk: „Kontrata­
ki nieprzyjaciela na Przasnysz - Chorzele odrzucone. Rejon
ten w ciągu dnia dzisiejszego zamknięty przez własne od­
działy. Z oddziałów XV i IV armii sow., będących od
kilkunastu dni w walce z 5 Armią własną, wycofały się jeno
resztki 18 i 35 dyw. sow. z rejonu Gruduska, zaś jedna
brygada z 12 dyw. sow. wraz z jedną brygadą 15 dyw.
kawaleryjskiej po rozbiciu ich z rejonu Mławy na Chorzele.
Gros sił 3 korpusu kaw. oraz 53 dyw. piechoty, wraz
z 32 spieszoną brygadą kawalerii, na zachód od linii Dział­
dowo-Ciechanów [...]”
Trudno jest obecnie ustalić, czy gen. Sikorski rzeczywiście
był tak nieświadom przebiegu wydarzeń, czy chciał osłabić
wrażenie doznanego niepowodzenia. W tych okolicznościach
niezrozumiała jest wydana przez gen. Sikorskiego odezwa
„Do żołnierzy IV armii, XV armii oraz 3 korpusu kawalerii”,
w której apelował o przechodzenie na stronę polską. Po
przebiciu się 3 Korpusu Konnego 5 Armia traciła kontakt
z przeciwnikiem. Pozostawało jej jedynie rozbijanie i likwi­
dowanie pojedynczych grup żołnierzy nieprzyjaciela. Mimo to
dowództwo 5 Armii 22 sierpnia wysłało kilka meldunków
sytuacyjnych (znacznie więcej niż w poprzednich dniach),
z których większość zawierała błędne informacje pomniej­
szające niepowodzenia doznane przez tę armię. Doprowadziło
to do tego, że większość wojsk Frontu Północnego coraz
wyraźniej znajdowała się w próżni operacyjnej. W tej sytuacji

58 Rozkaz operacyjny 5 Armii z 22 VIII 1920, godz. 11.35, tamże. Dowództwo

5 Armii, 1. 5 (sygn. tymcz.).


niemal całkowity ciężar prowadzonego pościgu spoczywał
odtąd na barkach 4 i 2 armii.
Rozbite, zdezorganizowane i pomieszane resztki 16 i części
3 armii wycofujące się na wschód nie miały^ nie tylko łączno­
ści z Tuchaczewskim, ale i z Sołłohubem. Ściągały one nocą
z 20 na 21 sierpnia w rejon Brańska. Najwięcej inicjatywy
przejawiał Putna, któremu udało się nawiązać łączność telefo­
niczną z Tuchaczewskim. Dowódca Frontu Zachodniego na­
kazał 21 Dywizji Strzeleckiej przebijać się przez Bielsk na
Hajnówkę. 2 Dywizja Strzelecka po przekroczeniu Białego­
stoku miała kierować się do Świsłoczy. Osłonę wycofujących
się na wschód wojsk powinna ubezpieczać 27 Dywizja Strze­
lecka zajmując pozycje obronne pod Brańskiem i Wojnami59.
W trakcie wykonywania tych zadań, po porażce 62 Brygady
21 Dywizji Strzeleckiej pod Łubinem w starciu ze strażami
przednimi 1 Dywizji Piechoty Legionów, dywizja rosyjska
wyminęła Bielsk kierując się na Suraż.
Putna uzupełniwszy częściowo 27 Dywizję Strzelecką pod­
oddziałami 10 i 17 dywizji strzeleckich i pułkiem kawalerii
obsadził linię rzeki Nurzec na odcinku Mień-Brańsk.
21 sierpnia pp południu Rosjanie stwierdziwszy pojawienie
się na ich tyłach pododdziałów 1 Dywizji Piechoty Legionów
rozpoczęli odwrót na Białystok stanowiąc straż tylną
16 Armii. Do godzin wieczornych resztki 16 Armii znalazły
się w rejonie Suraża nad Narwią. Przeprawa przez rzekę zajęła
im noc z 21 na 22 sierpnia. O świcie zmęczone wojska
maszerowały już na Białystok.
W informacji przekazanej gen. Śmigłemu-Rydzowi przez
Kwaterę Główną Naczelnego Wodza nr 196/III60 z 22 sierp­
nia wskazywano, iż winien on liczyć się z tym, że skierowana
na północ linia frontu jest dla tej armii tymczasowa i dlatego
jeszcze w trakcie pościgu należy obsadzić słabymi siłami linię
Białystok - Bielsk - Czeremcha - Wysokie Mazowieckie -
-Brześć Litewski jako przyszłą linię styczności z nieprzyja­
cielem. Przewidując użycie 1 Dywizji Piechoty Legionów do

59 Odziemkowski, Bitwa..., s. 89.


60 Do dowództwa 2 Armii. Kwatera Główna Naczelnego Wodza nr 196/III
z 22 VIII 1920, CAW, Dowództwo 2 Armii, 1. 87 (sygn. tymcz.).
natarcia na Białystok Piłsudski sugerował, by współdziałały
z nią 21 Dywizja Piechoty Górskiej.
Między rosyjską 16 Armią a 1 Dywizją Piechoty Legionów
22 sierpnia trwał wyścig, którego celem było zajęcie i ob­
sadzenie Białegostoku. Grupa uderzeniowa składała się
z 1 pułku piechoty wzmocnionego batalionem piechoty 5 puł­
ku piechoty i z trzech baterii artylerii. Liczyła nie więcej niż
1200-1300 żołnierzy pierwszej linii. Dowodził nią dowódca
1 Brygady, płk Edmund Knoll-Kownacki. 22 sierpnia o świcie
znalazła się ona w Kurzanach w pobliżu Białegostoku. Dowód­
ca 1 pułku piechoty, kpt. Zygmunt Wenda, zarządził przy­
stąpienie do natarcia już o godz. 5.00.
Nie mając pełnych informacji o przebiegu bitwy o Biały­
stok gen. Smigły-Rydz wydał 22 sierpnia rozkaz operacyjny
nr 42 61, w którym określał, że „[...] Zamierzeniem dow. armii
jest kontynuowanie pościgu w celu zupełnego okrążenia npla.
W miarę nadchodzących z frontu warszawskiego sił polskich,
które dow. armii kieruje na Białystok, będzie prawe skrzydło
2 Armii wysunięte aż do granicy niemieckiej. W chwili
odpowiedniego skupienia sił ruszy 2 Armia pod osłoną na
wschodzie do ataku na zachód z zamiarem ostatecznego
pobicia IV Armii bolsz.”
Gen. Smigły-Rydz zamierzał koncentrować uwagę nie tyl­
ko na pełnym rozbiciu 16 armii, ale nawet na dokończeniu
unicestwienia rosyjskiej 4 Armii. Rozpatrywana była ewen­
tualność, że resztki 4 Armii mogą się przebić nawet przez
pozycje zajmowane przez 4 Armię gen. Skierskiego. W kolej­
nym rozkazie operacyjnym nr 43 62 gen. Smigły-Rydz przewi-
dywał wariant konieczności odcięcia dróg odwrotu na wschód
przez jego wojska także rosyjskiej 15 Armii.
Białystok był obsadzony przez nieliczny garnizon Armii
Czerwonej. Już 21 sierpnia zaalarmowany on został wiadomo­
ścią o przygotowaniach Polaków do natarcia na to miasto.
Natychmiast ewakuował się z niego Tymczasowy Komitet
61 Rozkaz operacyjny nr 42 dowództwa 2 Armii z 22 VIII 1920, tamże,
1. 1 (sygn, tymcz.).
62 Rozkaz operacyjny nr 43 dowództwa 2 Armii z 22 VIII 1920, tamże

(sygn. tymcz.).
Rewolucyjny Polski z agendami i Czerwony Pułk Strzelców,
który mimo intensywnej propagandy polskich i rosyjskich
komunistów był formacją szczątkową. Tworzyło go wówczas
zaledwie 176 żołnierzy. W tym czasie szumnie reklamowana
przez bolszewików Polska Czerwona Armia liczyła zaledwie
1000 żołnierzy, z których większość to oddelegowani z Armii
Czerwonej oficerowie i instruktorzy. Została ona ewakuowana
do Bobrujska i rozwiązana 30 września 1920 r.
Natarcie na Białystok prowadzone było według planu opra­
cowanego przez kpt. Wendę. Rozpoznanie doniosło, że miasta
broniła rosyjska 164 Brygada wzmocniona dywizjonem jazdy
i pociągiem pancernym. W sumie były to siły liczniejsze od
nacierających oddziałów polskich. Dlatego Rosjanie planowa­
li wyprzedzające natarcie. Nie doszło ono do skutku wobec
szybkości działań 1 pułku piechoty. Już wczesnym rankiem
22 sierpnia 1 batalion 1 pułku piechoty, dowodzony przez
kpt. Józefa Marskiego-Mariańskiego, wyrzucił Rosjan z mająt­
ku Dojlidy i nacierał w ślad za wycofującymi się na Białystok
kolumnami nieprzyjaciela. Polacy wkroczyli do miasta niemal
jednocześnie z cofającym się przeciwnikiem. Opanowali
część miasta, w tym stacje kolejowe osobową i towarową.
Spowodowało to ogromny popłoch i zamieszanie w szeregach
nieprzyjaciela. W walkach o Białystok aktywnie uczestniczyła
młodzież i członkowie POW.
Zdezorientowani i zdezorganizowani „czerwonoarmiejcy”
postanowili opanować skład pociągu towarowego z zamiarem
wycofania się do Wołkowyska. Polacy otworzyli silny ogień
uniemożliwiający zajęcie pociągu. Uczestnik tych wydarzeń,
Mieczysław Lepecki, tak opisał rozgrywające się wypadki:
„Widziałem niejednego trupa, niejeden nawet stos trupów
w czasie swych wieloletnich walk, ale ten widok wstrząsnął
mną do głębi i pozostawił niezatarte wspomnienie” 63.
Brawurowe natarcie 1 pułku piechoty na Białystok przynio­
sło Polakom wielki sukces. Opanowano miasto bronione przez
znacznie silniejszego przeciwnika. Do niewoli dostało się
ponad 2000 żołnierzy. Zdobyto 11 dział polowych, 2 działa

63 M.B. L e p e c k i , W blasku wojny, Warszawa 1926, s. 164.


ciężkie oraz duże ilości innego uzbrojenia i wyposażenia
wojskowego. Płk Knoll-Kownacki zdawał sobie sprawę z te­
go, że celem zasadniczym jego grupy było nie tyle zajęcie
miasta, co stworzenie zapory uniemożliwiającej przebicie się
na wschód wycofującym się resztkom rosyjskiej 16 Armii.
Rosjanie u wrót Białegostoku pojawili się 22 sierpnia
o godz. 9.00. Pierwsze natarcie przeprowadzili wzdłuż drogi
prowadzącej z Baciut i toru kolejowego z Łap. Rozpoczęła się
bitwa o Białystok.
Pierwsze do natarcia przystąpiły pułki 2 i 21 dywizji
strzeleckich. Atakowano nieprzerwanie falami. Natarcie pie­
choty wspierał gęsty ogień artyleryjski. Przewaga nieprzyja­
ciela na niektórych odcinkach była miażdżąca. W południe
przełamano linie obronne 3 kompanii. Rosjanie zaczęli wdzie­
rać się do miasta. Do desperackiego ataku na bagnety po­
prowadził niewielki odwód kpt. Marski-Mariański. Pomocy
udzieliła jedna z kompanii 3 batalionu. Przeciwnik mimo
przewagi liczebnej salwował się ucieczką. Nieliczne oddziały
polskie nie tylko przywróciły pierwotną linię obrony, ale
zadały przeciwnikowi duże straty.
Około godz. 13 do natarcia przystąpiła 80 Brygada 27 Dy­
wizji Strzeleckiej. Opanowała ona wzgórze umożliwiające
kontrolę nad południowo-zachodnią częścią miasta. Tym ra­
zem kontratakiem dowodził osobiście kpt. Wenda. Ponownie
doszło do walki na bagnety. I tym razem górą byli Polacy.
Rosjanie nie zamierzali jednak kapitulować. Jednocześnie
z natarciem 27 Dywizji Strzeleckiej atakowała od wschodu
164 Brygada. Jej natarcie zostało powstrzymane przez inne
polskie pododdziały.
W godzinach popołudniowych 22 sierpnia pod Białym-
stokiem znalazła się większość oddziałów 16 Armii. Mimo
ogromnej przewagi liczebnej Rosjanie nie umieli sobie pora­
dzić z broniącymi miasta Polakami. Interesujący obraz poło­
żenia wojsk przedstawił Putna, który we wczesnych godzi­
nach popołudniowych dotarł do przedmieść Białegostoku.
„Szosa od Białegostoku w stronę Wysokiego Mazowieckiego
- pisał - zaczynając od 7 wiorsty od miasta i dalej na zachód,
była gęsto zatłoczona taborami, grupami zdemoralizowanych
żołnierzy 2, 3, 6, 8, 10, 17, 21, 55 i 57 dywizji. Cała ta masa
taborów stała w zwartej, coraz bardziej skupiającej się kolum­
nie. Czoło tej kolumny, zatrzymane przez przeciwnika, stało
nieruchome, podczas gdy nadciągające na zachodzie kolumny
taborów i resztek jednostek bojowych wciąż je naciskały od
tyłu. Wszystko to przedstawiało zupełnie nie zachwycający
obraz rozbitej, pozbawionej wiary w swe siły i niekarnej
masy. Wszyscy dążyli do jednego celu - by ujść jak najdalej
na północny wschód, wybiec spod ciosów przeciwnika, który
pod Białymstokiem wyprzedził cofających się i pochwycił
węzeł dróg odwrotu” 64.
Putna usiłował przejąć dowodzenie nad zgromadzonymi
wojskami dla przeprowadzenia decydującego uderzenia na
Białystok. Oddziały rosyjskie były jednak na tyle zdemorali­
zowane, że odmówiły uczestnictwa w walce. Dotyczyło to
zwłaszcza 2 i 21 dywizji strzeleckich. W tej sytuacji Putna
postanowił uderzyć tylko siłami 27 Dywizji Strzeleckiej,
a faktycznie jej 79 i 80 brygadami.
Natarcie Rosjan rozpoczęło się 22 sierpnia o godz. 15.00
uderzeniem na odcinek broniony przez 1 batalion. Kilkakrot­
nie dochodziło do walki wręcz. Koszary przechodziły z rąk do
rąk. Przewaga Rosjan była jednak tak duża, że Polacy musieli
stopniowo wycofywać się w głąb miasta. Putna do walki
skierował pułk kawalerii, który zajął południową część mia­
sta. 80 Brygada opanowała dworzec towarowy i osobowy.
Polski batalion z dużymi stratami przebijał się do sił głów­
nych.
Niewielki oddział kpt. Marskiego-Mariańskiego bronił bu­
dynku Zarządu Miejskiego. Czynił to z dużym poświęceniem
umożliwiając wycofanie z zagrożonego rejonu sztabu 1 Bry­
gady i 1 pułku. Okupione to zostało śmiercią kpt. Marskiego-
-Mariańskiego.
Zacięte walki uliczne trwały nadal. Pomieszały się szeregi
walczących. Uniemożliwiało to kierowanie walką. Kpt. Wen-
dzie nie udała się próba skupienia swych oddziałów. Gęsty

64 A. B o r k i e w i c z , S . G r z e g o r c z y k , Walki 1 pp Legionów o Biały-

stok na tle bitwy warszawskiej w 1920 r., Białystok 1926, s. 62-63.


ogień artylerii rosyjskiej zadawał straty obu stronom, powodo­
wał też liczne pożary w mieście. Położenie Polaków stawało
się tragiczne. Nagle niespodziewanie dla obu walczących
stron około godz. 18 nastąpił przełom w walce.
Płk Knoll-Kownacki do natarcia skierował z przedmieścia
Skorupy ostatni odwód - 16 kompanię piechoty dowodzoną
przez ppor. Wiktora Chmurę. Do walki przystąpiło zaledwie
100 żołnierzy, którzy w kolumnie skierowali się do śródmieś­
cia. Do nich zaczęła masowo przyłączać się ludność cywilna
uzbrojona w zdobyczną broń oraz luźne grupy żołnierzy
z innych pododdziałów. Grupa szybko powiększała się i pod­
czas docierania do śródmieścia liczyła już ponad 300 osób.
Uderzyła ona na zaskoczoną nagłym pojawieniem się Pola­
ków ponad 800-osobową grupę Rosjan, a ci bez walki złożyli
broń. W dalszym natarciu grupa ppor. Chmury nadal zwięk­
szała swą liczebność. Przyłączały się luźne pododdziały i gru­
pki. Wieść o sukcesie tego pododdziału poderwała do walki
pozostałe oddziały. Nieprzyjaciel przechodził kryzys, był bo­
wiem zmęczony dotychczasową walką. Wskutek zdecydowa­
nego natarcia prowadzonego przez Polaków obniżył się stan
moralny żołnierzy rosyjskich. Rosjanie zaczęli masowo od­
dawać się do niewoli. Umożliwiło to Polakom zdobycie
znacznej ilości uzbrojenia, w tym 9 armat i kilkudziesięciu
karabinów maszynowych. Jednocześnie nawiązano styczność
ze zbliżającą się do Białegostoku 4 Brygadą Jazdy.
22 sierpnia wczesnym wieczorem Białystok był wolny od
Rosjan. Miasto obronili żołnierze 1 pułku piechoty, a tym
samym zablokowali drogę odwrotu na wschód resztkom rosyj­
skiej 16 Armii. Czynu tego dokonała licząca zaledwie ponad
1000 żołnierzy grupa. Wzięła do niewoli ponad 7000 jeńców,
zdobyła 22 działa i 124 karabiny maszynowe. Straty nie­
przyjaciela w zabitych i rannych oblicza się na ponad 6000
żołnierzy 65. Największym sukcesem Polaków było zagrodze­
nie drogi odwrotu na wschód resztkom 16 Armii, rozproszenie
części oddziałów i doprowadzenie do tego, że tysiące rozbit-

65 J. N. S i e r g i e j e w , Od Dźwiny ku Wiśle, Warszawa 1925, s. 122.


ków poszukując schronienia w okolicznych lasach z czasem
wydatnie zwiększyło liczbę jeńców.
Próba przebicia się przez Białystok resztek 16 Armii była
nieudana. Przebiła się na wschód tylko część sił 27 Dywizji
Strzeleckiej, w tym cała 79 Brygada, artyleria i pułk kawale­
rii. Z 80 Brygady tylko nieliczni żołnierze przebijali się wraz
z grupkami 21 Dywizji Strzeleckiej. Z pozostałych walczą­
cych pod Białymstokiem związków taktycznych 16 Armii
zdolność bojową zachowała jedynie 23 Brygada 8 Dywizji
Strzeleckiej i 50 Brygada 17 Dywizji Strzeleckiej.
Bitwa o Białystok zakończyła się dużym sukcesem Pola­
ków. Zablokowano odwrót na wschód resztek 16 Armii.
Dzieła tego dokonał zaledwie wzmocniony pułk. Strona pol­
ska popełniła wiele błędów w organizacji działań i dowodze­
niu. Odnoszone sukcesy były w większości dziełem nad­
zwyczajnego męstwa żołnierzy, którzy wykonywali zadania
daleko przekraczające ich możliwości. Były one także wyni­
kiem ogromnego zdemoralizowania wojsk przeciwnika i cha­
osu panującego na jego wyższych szczeblach dowodzenia.
W czasie gdy 2 Armia częścią sił 1 Dywizji Piechoty
Legionów toczyły bitwę o Białystok, 15 Dywizja Piechoty
4 Armii prowadziła uporczywe walki o Łomżę. W godzinach
rannych 22 sierpnia dywizja natarła na Łomżę. Mimo że
w mieście znajdowały się pododdziały i oddziały 4, 5, 6, 11
i 56 dywizji strzeleckich, ich morale było stosunkowo niskie.
Tylko część z nich podjęła walkę, większość na własną rękę
wycofywała się na wschód. Po kilkugodzinnej walce, w której
czynny udział wzięła ludność cywilna, 22 sierpnia po połu­
dniu Łomżę zajęli Polacy. Do niewoli dostało się kilka tysięcy
jeńców z 4, 5, 6, 11, 56 dywizji strzeleckich66. Pod Łomżą
rozbite zostały główne siły 15 i części 3 armii. Tylko nielicz­
nym oddziałom udało się przebić w kierunku Grajewa i kon­
tynuować odwrót wzdłuż granicy polsko-niemieckiej w Pru­
sach Wschodnich. Niektóre oddziały przekroczyły tę granicę
i złożyły broń. Po symbolicznym internowaniu zostały wy­
słane do Rosji Radzieckiej.

66 O d z i e m k o w s k i , Bitwa..., s. 86 .
Tuchaczewski 22 sierpnia wydał dwa rozkazy. W rozkazie
nr 0528/op./tj.67 nakazywał szefowi sztabu 15 Armii, Alek­
sandrowi Iwanowiczowi Kukowi, organizację osłony podejść
do Niemna od Grodna włącznie i dalej na północ oraz obronę
przepraw w Grodnie, Łunnej Wodzie i Mostach. Oddziały
miały być tworzone z wojsk zapasowych oraz przybywają­
cych z frontu. Sołłohub powinien natomiast zorganizować
obronę węzła wołkowyskiego i osłonić podejścia do niego.
Oznaczało to przyjęcie koncepcji głębokiego wycofania wojsk
Frontu Zachodniego za Niemen i Szczarę. W rozkazie
nr 185768 nakazywał powołać do czynnej służby wojskowej
podległych temu obowiązkowi mężczyzn we wszystkich po­
wiatach wyzwolonych od Polaków.
23 sierpnia ukazała się dyrektywa Kamieniewa nr
5152/974/sz.69. Głównodowodzący analizował w niej
przyczyny niepowodzeń wojsk Frontu Zachodniego i jednocześ­
nie wskazywał, że odwrót jest niekiedy prowadzony bez prób
„stawiania oporu nawet zapędzonym czołówkom oddziałów
przeciwnika. [...] Dlatego w chwili obecnej najważniejszym
zadaniem armii Frontu Zachodniego jest powstrzymanie nacisku
przeciwnika, wyprowadzając spod jego uderzeń te jednostki,
które znalazły się w trudnych warunkach poruszania się. W tym
celu jest niezbędne, ażeby wojska niezwłocznie zerwały z od­
wrotem bez oporu i wykorzystały każdą okoliczność do zadawa­
nia przeciwuderzeń zapędzonym oddziałom przeciwnika”.
Tego samego dnia ukazała się „Instrukcja operacyjna
nr 9087/III Naczelnego Dowództwa WP”70. Był to niezwykle
ważny dokument określający najbliższe i dalsze zadania dla
całości Wojska Polskiego. Na najbliższe dni za zadanie głów­
ne uznano na północy: „[...] jak najśpieszniej likwidować
67 Rozkaz dowództwa Frontu Zachodniego do armii frontu nr 0528/op/ tj. z 22
VIII 1920, DKFKA, t. III, dok. nr 105.
68 Rozkaz do armii Frontu Zachodniego nr 1857 z 22 VIII 1920, CA W, Kolekcja

Rozkazów Frontu Zachodniego, t. 10.


69Dyrektywa Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej do dowództwa Frontu
Zachodniego i Armii nr 5152/974/sz. z 23 VIII 1920, DGKKA, dok. nr 655.
70 Instrukcja operacyjna nr 9087/III Naczelnego Dowództwa WP z 23 VIII 1920,

CAW, Naczelne Dowództwo WP, sygn. I. 301.12.26.


nieprzyjaciela, znajdującego się na zachód od linii Graje­
wo-Białystok-Brześć, by zwolnić wojska do operacji na
wschodzie i południu oraz stworzyć wewnątrz kraju rezerwę”.
Oznaczało to zapowiedź kończenia bitwy warszawskiej.
W zadaniach szczegółowych 5 Armia (4, 9, 10, 11, 18, 20 dy­
wizje piechoty, grupa płk. Aleksandrowicza, dywizja jazdy
płk. Dreszera, grupa gen. Osikowskiego) powinna oczyścić
i zabezpieczyć teren na zachód od linii kolejowej Mła­
wa-Modlin. Wobec ograniczonych zadań przydzielonych tej
armii miała ona przekazać 2 Armii 11 Dywizję Piechoty, a 10 Dy­
wizję Piechoty - 3 Armii. Z armii tej wydzielone zostały
oddziały improwizowane (grupa płk. Aleksandrowicza, gen.
Osikowskiego, oddziały graniczne, zapasowe i szkolne). 1 Ar­
mia (17 Dywizja Piechoty, dywizja ochotnicza, Syberyjska
Brygada Piechoty) wysunąć się miała na wschód lewym
skrzydłem wzdłuż granicy niemieckiej, a prawym przez Ró­
żan-Ostrołękę-Nowogród do rzeki Pisy. Przewidywano
przekształcenie dywizji ochotniczej i Syberyjskiej Brygady
Piechoty w 22 Dywizję Piechoty.
Front Środkowy składać się miał z 2, 3 i 4 Armii. 4 Armia
(8, 14, 15, 16 dywizje piechoty, 12 Brygada 6 Dywizji
Piechoty, 7 Brygada Rezerwowa Piechoty, 32 pułk piechoty
1 15 pułk ułanów) powinna iść w ogólnym kierunku na północ
dla osiągnięcia linii Kolno - Grajewo. Przewidywano w przy­
szłości przerzut tej armii w rejon Brześcia. 8 Dywizja Piecho­
ty przejść miała do 3 Armii, a 12 Brygada do 6 Armii.
2 Armia (1 i 3 dywizje piechoty Legionów, 21 Dywizja
Piechoty Górskiej, 1 Dywizja Litewsko-Białoruska, 41 pułk
piechoty, 4 Brygada Jazdy i grupa jazdy mjr. Jaworskiego)
prowadząc pościg miała wyjść na linię Grajewo-Oso­
wiec -Białystok-Bielsk. 3 armia powinna nadal przesłaniać
grupę pościgową przed natarciem rosyjskiej 12 Armii.
Analiza instrukcji wskazuje, że bitwa warszawska zaczyna­
ła wkraczać w końcową fazę.
Grupa Gaja 23 sierpnia kontynuowała forsowny odwrót na
wschód. Gaj po krótkim odpoczynku i uporządkowaniu od­
działów postanowił rankiem 23 sierpnia przełamać pozycje
zajmowane przez wojska płk. Rumszy. Wczesnym świtem
zaatakował linie obsadzone przez 2 pułk syberyjski. Dostępu
do Chorzel bronił tylko 1 batalion 2 pułku. Po zaciętej, ale
krótkiej walce Polacy zaczęli wycofywać się do Chorzel. Gaj
nie namyślając się wiele uderzył większością swych sił na
Chorzele. Zacięta walka trwała kilka godzin. Obie strony
poniosły duże straty. Pod wieczór opór Polaków został złama­
ny. Rosjanie rozpoczęli odwrót w kierunku Myszyńca. Do­
stępu do tej miejscowości bronił zaledwie jeden batalion
Syberyjskiej Brygady Piechoty. Jego opór został szybko prze­
łamany. Grupa Gaja miała wolną drogę na Kolno.
Pod Chorzelami Gaj przełamał trzecią polską zaporę. Tym
razem całkowicie wymknął się ze strefy operacyjnej Frontu
Północnego. Pozostawała jedynie nadzieja, że odwrót na
wschód zdołają mu zablokować związki taktyczne 4 Armii
gen. Skierskiego.
W czasie marszu do Kolna Gaj staczał drobne potyczki
z 69 pułkiem piechoty i 13 pułkiem ułanów. Nie miały one
większego wpływu na opóźnienie jego odwrotu. Jedyną zdo­
byczą Polaków byli jeńcy oraz trochę broni i wyposażenia
wojskowego.
Po obronieniu przez Polaków Białegostoku wieczorem 22 sierp­
nia docierała do niego reszta 1 Brygady Piechoty Legionów.
Także 3 Brygada Piechoty Legionów maszerowała z Suraża
do tego miasta. Pozostałe związki taktyczne 2 Armii, z wyjąt­
kiem 3 Dywizji Piechoty Legionów, która obsadzała Brześć,
nadal przesuwały się w kierunku północnym. 1 Dywizja
Litewsko-Białoruska jedną brygadą osiągnęła Bielsk, drugą
Siemiatycze. 4 Brygada Jazdy znajdowała się w rejonie
Kuriany- Dojlidy -Białystok. 21 Dywizja Piechoty Górskiej
jedną kolumną dotarła do rejonu Suraż-Uhowo, drugą do
Oleksów-Grochy. Rankiem 23 sierpnia dywizja nawiązała
styczność bojową z 16 Dywizją Piechoty 4 Armii. W tym
samym czasie 1 Brygada Piechoty legionów wyruszyła z Bia­
łegostoku w kierunku na Knyszyn-Osowiec. W mieście
pozostała 3 Brygada Piechoty Legionów do czasu zluzowania
jej przez 21 Dywizję Piechoty Górskiej. 4 Brygada Jazdy,
której podporządkowano także grupę jazdy mjr. Jaworskiego,
kierowała się na północny wschód dla zajęcia rejonu Wasil­
ków-Bognówka-Zachcianki. Silne patrole operowały w re­
jonie Sokółki i Gródka. 1 Dywizja Litewsko-Białoruska kon­
centrowała wojska w Belsku. W mieście tym zainstalowało
się dowództwo 2 Armii.
23 sierpnia o godz. 18.20 gen. Smigły-Rydz wydał rozkaz
operacyjny nr 4471. Precyzował on zadanie główne armii:
„Odcięcie bolszewikom dróg odwrotnych na odcinku Oso­
wiec-Grajewo”. 1 Dywizji Piechoty Legionów nakazano 24 sierp­
nia zaatakować Osowiec i zamknąć przejścia między Biebrzą
a granicą niemiecką w Prusach Wschodnich. Jako wzmoc­
nienie dywizja miała otrzymać jeden pułk jazdy z 4 Brygady
Jazdy. 21 Dywizja Piechoty Górskiej powinna obsadzić Biały­
stok ubezpieczając go od strony Grodna i Wołkowyska. Jej
zadaniem było także obsadzenie Knyszyna i zabezpieczenie
komunikacji między Białymstokiem a Osowcem.
Polska 4 Armia 23 sierpnia koncentrowała uwagę na od­
cięciu odwrotu rosyjskich 15 i 4 armii. W związku ze zmie­
niającą się sytuacją spowodowaną zachowaniem się grupy
Gaja gen. Skierski w tym dniu wydał aż dwa rozkazy opera­
cyjne. W rozkazie operacyjnym nr 12 72 nakazywał 15 Dywizji
Piechoty przesunąć jedną brygadę w okolice Kolna, a drugą
do rejonu Mały Płock-Stawki. 14 Dywizja Piechoty 23 sierp­
nia o świcie miała kierować się forsownym marszem do
Łomży obsadzając linię Narwi i Pisy. 8 Dywizja Piechoty
z jedną brygadą w Rydawie, drugą w Miastkowie, powinna
ubezpieczać linię Narwi od Jankowa do Laskowiec. 7 Brygada
Rezerwowa Piechoty, po zajęciu Ostrołęki, ubezpieczyć miała
linię Narwi od Laskowiec do Kamionka. Intencją tego roz­
kazu było szczelne obsadzenie linii Narwi i Pisy, by uniemoż­
liwić przedarcie się na wschód 4 Armii, zwłaszcza grupy
Gaja. Gen. Skierski nakazywał: „Wszelkie dążenia nieprzyja­
ciela do sforsowania Narwi lub rz. Pisy i przejścia na brzeg
wschodni należy kontratakami udaremnić i nieprzyjaciela na

71 Rozkaz operacyjny nr 44 2 Armii z 23 VIII 1920, godz. 18.20, tamże,

Dowództwo 2 Armii, 1. 1 (sygn. tymcz.).


72 Rozkaz operacyjny nr 12 dowództwa 4 Armii z 23 VIII 1920, tamże,

Dowództwo 4 Armii, 1. 87 (sygn. tymcz.).


północny zachód odrzucić. Ludność cywilną wsi położonych
wzdłuż tych rzek należy wciągnąć do współpracy i ich usługi
przy wywiadach, meldunkach itp. jak najdalej wykorzystać”.
Zaniepokojenie gen. Skierskiego wywołała informacja o prze­
biciu się pod Chorzelami 3 Korpusu Konnego Gaja oraz
zwłaszcza druga, że w czasie walk o Łomżę po stronie
przeciwnika walczyły oddziały nie tylko 15, ale także 4 armii.
Obawiał się on, że pod Łomżą znalazły się siły główne
4 Armii.
W rozkazie operacyjnym nr 13 73 dowódca 4 Armii infor­
mował o przebiciu się pod Chorzelami grupy Gaja i kierowa­
nie się jej przez Myszyniec na Kolno, a także o wycofywaniu
się resztek 15 Armii w dwóch kolumnach w ogólnym
kierunku na Osowiec. Określił on, że „Zamiarem 4 armii jest
przecięcie odwrotu IV Armii oraz resztek XV Armii na linii
rz. Narew i Pisa, a następnie koncentrycznym natarciem
z lewego i prawego skrzydła własnej armii przy odpowied­
nim współdziałaniu 1 Armii w kierunku przez Błędów na
Myszyniec zmusić nieprzyjaciela do kapitulacji albo przejścia
na neutralny teren”. Linię Narwi i Pisy obsadzić miały trzy
dywizje piechoty (8, 14 i 15). 8 Dywizja Piechoty powinna
uderzyć na nieprzyjaciela obsadzającego jeszcze wschodni
brzeg rzeki Narwi i Omulew i odrzucić go z tej linii.
Realizacja wyznaczonych zadań nie sprawiła związkom tak­
tycznym 4 Armii większych kłopotów. Nieprzyjaciel po przejś­
ciowym opanowaniu Ostrołęki został z miasta wyparty. Więk­
szy opór stawiał on 15 Dywizji Piechoty na wzgórzach na
północ od Kisielnicy i pod Kobylinem. Po osiągnięciu przez
część dywizji rejonu Kolna opór przeciwnika wzmógł się.
Obsadzając ten rejon grupy wojsk stanowiące resztki 15 Armii
i tych elementów 4 Armii, które wycofały się z armią Korka,
zaciekle broniły swych pozycji wiedząc, iż ich utrzymanie
uratuje przebijającą się grupę Gaja. Po walkach prowadzonych
23 sierpnia wieczorem zostały one wyparte na wschód.
Znacznie uszczuplone siły 5 Armii .23 sierpnia oczyszczały
teren od rozbitych i zapóźnionych grup nieprzyjaciela. Znaj­

73 Rozkaz operacyjny nr 13 dowództwa 4 Armii z 23 VIII 1920, tamże.


dowały się one nawet pod Płockiem. Starając się naprawić
wcześniejsze błędy gen. Sikorski w rozkazie operacyjnym
nr 1218/III74 z 23 sierpnia nakazywał grupie gen. Krajow-
skiego i dywizji jazdy płk. Dreszera prowadzić energiczny
pościg za grupą Gaja w kierunku na Szumsk i dalej. Była to
decyzja mocno spóźniona i nie mająca większego wpływu na
przebieg wydarzeń. Zorientowawszy się w nierealności wyko­
nania tego zadania gen. Sikorski kilka godzin później, w roz­
kazie operacyjnym nr 1307/III75, zrezygnował z prowadzenia
pościgu i postawił przed całą armią zadanie oczyszczenia od
nieprzyjaciela zajmowanego terenu. Wobec napływających
informacji o mordach popełnianych na ludności polskiej zaró­
wno cywilnej, jak i jeńców przez błąkających się żołnierzy
z rozbitej 4 Armii gen. Sikorski nakazał zastosować ostre
represje. „Jako represje za wymordowanie - stwierdzał - 150
wziętych dziś do niewoli żołnierzy polskich oraz za gwałty
popełniane na ludności cywilnej przy ataku na Płock nakazuję
nie brać jeńców z przedzierającej się kolumny nieprzyjaciel­
skiej, odnosi się to specjalnie do kozaków kubańskich”.
Represje zastosowano tylko wobec tych pojmanych jeńców,
którym udowodniono mordy. W meldunku sytuacyjnym 5 Ar­
mii nr 1431/III76 z 24 sierpnia godz. 24.00 donoszono: „[...]
II. W odwecie za 92 szeregowych i 7 oficerów pomordowa­
nych w okrutny sposób przez 3 korpus kaw. sow. rozstrzelano
w dniu dzisiejszym na miejscu egzekucji własnych żołnierzy
200 wziętych do niewoli kozaków z 3 korp. kaw. sow.
Rozstrzelania dokonali żołnierze 49 pp, do których należeli
pomordowani”.
24 sierpnia tuż po północy grupa Gaja zbliżyła się do
Kolna. Tym razem drogę zagradzała jej 15 Dywizja Piechoty,
która rejon ten zajęła kilka godzin przed pojawieniem się
kolumn Gaja. Przez Kolno wiodła jedyna droga umożliwiają­
74 Rozkaz operacyjny nr 1218/III 5 Armii z 23 VIII 1920, tamże, Dowództwo
5 Armii, 1. 5 (sygn. tymcz.).
75 Rozkaz operacyjny nr 1307/III 5 Armii z 23 VIII 1920, tamże.
76 Meldunek sytuacyjny nr 143 l/III 5 Armii z 24 VIII 1920, tamże, 1. 6
(sygn. tymcz.).
ca Rosjanom wycofanie się na wschód. Gaj po zorientowaniu
się w położeniu postanowił siłą wydostać się z matni. Stąd bez
większego namysłu rzucił kawalerię do nocnej szarży. Zamie­
rzał przebić się na Szczuczyn. Atakowano pozycje obsadzane
przez 60 pułk piechoty. W ciągu dwóch godzin kawaleria
atakowała dziewięciokrotnie. Rosjanom nie udało się przeła­
mać polskich pozycji, a do tego ponieśli ciężkie straty.
Oceniając nawet jako zawyżone dane podane w meldunku
sytuacyjnym porannym z dn. 24 VIII godz. 3.0077 4 Armii:
„900 jeńców z 3 korpusu kawalerii, 4, 12, 18, 54 dyw., w tym
d-cę dyw., 10 armat, auta, ogromne tabory (kilkaset wozów)
z różnym materiałem, sztandary pułkowe”, straty nieprzyja­
ciela musiały być znaczne.
Gaj nie rezygnował z prób przebicia się i ponawiał natarcia.
Załamywały się one jednak wobec przewagi ogniowej Pola­
ków, bowiem do bitwy zaangażowała się znaczna część 15 Dy­
wizji Piechoty.
Gen. Skierski informowany o przebiegu walk pod Kolnem
24 sierpnia o godz. 11.00 wydał rozkaz operacyjny nr 1478
nakazujący uniemożliwić przechodzenie rozbitych oddziałów
4 Armii do Prus Wschodnich poprzez wydzielenie przez
15 i 14 dywizje piechoty silnych grup składających się
z piechoty i kawalerii, które zablokują rejon nadgraniczny.
Dowództwo 1 Armii proszone było o wykonanie podobnych
przedsięwzięć w swoim pasie działania.
Do rejonu Kolna, po kawalerii, przybyła piechota rosyjska.
Zwiększyło to intensywność prowadzonej walki. Rosjanom
wyczerpywała się amunicja. Mimo to nie rezygnowali z prób
przebicia się na wschód. W południe 24 sierpnia pierwsze
oddziały rosyjskie rozpoczęły marsz w kierunku granicy nie­
mieckiej. W meldunku sytuacyjnym79 4 Armii z 24 sierpnia
z godz. 18.00 informowano, że „Nieprzyjaciel cofa się przez

77 Meldunek sytuacyjny poranny z 24 VIII 1920, godz. 3.00 4 Armii, tamże.

Wojskowe Biuro Historyczne, 1. I. 182 (sygn. tymcz.).


78 Rozkaz operacyjny nr 14 dowództwa 4 Armii z 24 VID 1920, godz. 11.00,

tamże, Dowództwo 4 Armii, 1. 87 (sygn. tymcz.).


79 Meldunek sytuacyjny 4 Armii z 24 VIII 1920, godz. 18.00, tamże. Wojskowe

Biuro Historyczne, 1. I. 182 (sygn. tymcz.).


granicę niemiecką. [...] Zdobycz pod Kolnem: 14 armat, około
30 KM, około 1000 jeńców, wiele amunicji i taborów”.
W rozkazie operacyjnym nr 1580 4 Armii z późnych godzin
wieczornych 24 sierpnia uznano, że walczące pod Kolnem
wojska rosyjskie były resztkami 15 Armii i przeszły do Prus
Wschodnich, natomiast 4 Armia miała rzekomo osiągnąć
rejon Myszyńca i spodziewana była nad Pisą dopiero następ­
nego dnia. Gaj jeszcze raz zaskoczył Polaków szybkością
odwrotu.
Walki wojsk Gaja w rejonie Kolna i nad granicą z Prusami
Wschodnimi trwały do rana 25 sierpnia. Stwierdziwszy bez­
nadziejność położenia wobec rosnącej w siłę polskiej blokady
Gaj zdecydował o przejściu granicy niemieckiej przez całość
swego zgrupowania. Według jego relacji po wystrzeleniu
ostatnich nabojów w zwartym szyku z rozwiniętymi sztan­
darami zgrupowane oddziały przekroczyły granicę polsko-
-niemiecką w Prusach Wschodnich81. Granicę tę przekroczyły
nie tylko mocno wykrwawione o niskich stanach liczebnych
dywizje 3 Korpusu Konnego, ale także resztki dywizji strzelec­
kich 4 Armii. Były to 12 Dywizja Strzelecka, która pierwsza
przekroczyła granicę w rejonie Działdowa oraz 18 i 53 dy­
wizje strzeleckie. 54 Dywizja Strzelecka przestała istnieć jako
związek taktyczny. Do Prus Wschodnich przedostały się dwie
dywizje z 15 Armii i jedna z 3 Armii.
W czasie gdy 15 Dywizja Piechoty gen. Daniela Konarzew­
skiego zatrzymała przebijanie się na wschód grupy Gaja
zmuszając go do przekroczenia granicy niemieckiej 2 Armia
skupiła uwagę na niszczeniu oddziałów nieprzyjacielskich,
które przeniknęły przez kordon 4 Armii. Blokowano zwłasz­
cza kierunek na Grajewo i Osowiec. Okazało się jednak, że
sztuka ta udała się tylko drobnym grupom. 25 sierpnia o godz. 4.00
1 Dywizja Piechoty Legionów zajęła bez walki Grajewo
wykonując postawione przed 2 Armią zadanie i kończąc jej
udział w bitwie warszawskiej.
Dwudziestego piątego sierpnia zakończył się zarówno po­

80 Rozkaz operacyjny nr 15 dowództwa 4 Armii z 24 VIII 1920, tamże.

Dowództwo 4 Armii, 1. 87 (sygn. tymcz.).


81 G a j , op. cit.
ścig wojsk polskich, jak i cała bitwa warszawska. Walki pod
Kolnem kończyły regularne działania w bitwie warszawskiej
poza próbą 1 Armii Konnej i 12 Armii włączenia się do tej
bitwy, czyli realizacji dyrektywy Kamieniewa. Były to działa­
nia podjęte zdecydowanie za późno, by mogły mieć jakikol­
wiek wpływ na finał bitwy warszawskiej. Do tego systematy­
cznie zwalniane z bitwy oddziały polskie mogły już z powo­
dzeniem paraliżować ofensywne zapędy Rosjan na Lubelsz-
czyźnie, a nawet dotkliwie pobić 1 Armię Konną Budionnego.
Na Mazowszu, Podlasiu i Białostocczyźnie jeszcze po
25 sierpnia trwało oczyszczanie terenu z rozbitków wojsk
Tuchaczewskiego. Czyniły to nie tylko regularne oddziały
Wojska Polskiego, ale także miejscowa ludność.
BILANS WALKI

Bitwa warszawska stanowiła moment zwrotny w wojnie pol­


sko-rosyjskiej. Zwycięstwo Polaków oznaczało fiasko próby
sowietyzacji Polski i eksportu rewolucji na zachód Europy.
Sukces militarny miał ogromny wpływ na podjęte rokowania
pokojowe. Pierwsza tura prowadzona w Mińsku na Białorusi,
mimo iż rozpoczęła się w dniach przełomu w bitwie warszaw-
skiej, charakteryzowała się próbą narzucenia Polsce dyktatu.
Przyjęcie warunków bolszewickich oznaczałoby koniec pol­
skiej suwerewności.
Delegacja na rokowania z Rosją Radziecką, na czele której
stał Jan Dąbski, Wyjechała z Warszawy 14 sierpnia 1920 r.,
a więc w czasie największego naporu przeciwnika na stolicę.
Rosjanie w dalszym ciągu starali się opóźniać podjęcie roko­
wań licząc na sukces militarny, stąd pierwsze posiedzenie obu
delegacji odbyło się dopiero 17 sierpnia. Przewodniczący
delegacji rosyjskiej, Karl Daniszewski, już w słowie wstęp­
nym obarczył Polskę odpowiedzialnością za prowadzoną woj­
nę. Jednocześnie zapowiadał jednak, że strona rosyjska „uz­
naje niezależność i suwerenność Państwa Polskiego w jego
granicach narodowych, w granicach rozleglej szych od przy­
znanych w znanej nocie lorda Curzona z dnia 11 lipca;
proponujemy suwerennej i niezależnej Rzeczypospolitej Pol­
skiej rzeczywisty pokój bez kontrybucji”1. O tym, co się kryło
za słowami o „niepodległej” i „suwerennej” Polsce, delegacja
polska przekonała się już niebawem, gdy poznała szczegóło­
we warunki, na których miano podpisać pokój.

1 D ą b s k i, op. cit., s. 35.


Drugie posiedzenie odbyło się 19 sierpnia. Delegacja pol­
ska nie miała połączenia z krajem, a więc nic nie wiedziała
o radykalnej zmianie położenia militarnego pod Warszawą.
Jan Dąbski przedstawił polskie zasady pokojowe. Najważniej­
sze z nich to: nietykalność, suwerenność i niepodległość
państwa polskiego w granicach niezbędnych do gospodar­
czego rozwoju. Mocno akcentował zasadę niemieszania się
jednego państwa w sprawy wewnętrzne państwa drugiego.
Delegacja polska złożyła ofertę prowadzenia negocjacji na
partnerskich warunkach uznając realia w odniesieniu do spraw
terytorialnych. Była to rezygnacja zarówno z koncepcji inkor-
poracyjnej Dmowskiego, jak i federacyjnych planów Piłsud­
skiego. Te bardzo umiarkowane warunki stworzyły dogodną
płaszczyznę negocjacyjną. „Oferta” rosyjska zaszokowała
polską delegację. Oto pełne warunki strony rosyjskiej:
„1. Ros. Soc. Fed. Rep. Rad i Ukr. Soc. Rep. Rad uznają
bez zastrzeżeń niezależność i samodzielność Rzeczypospolitej
Polskiej i uroczyście potwierdzają bezwarunkowe prawo ludu
polskiego do urządzenia swego życia i ustanowienia form
władzy państwowej według własnego uznania.
2. R.S.F.R.R. i U.S.R.R. wyrzekają się jakichkolwiek kon­
trybucji.
3. Ostateczna granica Rzeczypospolitej Polskiej w głów­
nym zarysie zgadza się z linią wytkniętą w nocie lorda
Curzona z dnia 11 lipca z odchyleniem na korzyść Rzeczypos­
politej Polskiej na wschodzie w rejonie Białegostoku, i Cheł­
ma.
4. Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się do ograniczenia
wszystkich bez wyjątku sił zbrojnych swoich do liczby nie
przekraczającej 50 000 ludzi, zatrzymując w szeregach woj­
skowych tylko jeden rocznik rekruta, korpusu oficerskiego
i personelu urzędniczego wojskowego nie więcej ponad
10 000 ludzi. Ta liczba sił zbrojnych dopełnia się przez
organizowanie spośród robotników milicji obywatelskiej,
przeznaczonej do utrzymania porządku i ochrony bezpieczeń­
stwa ludności. Warunki i sposób organizacji tej milicji będą
w zarysie ustalone przy szczegółowym rozpatrywaniu projek­
tu umowy.
5. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej natychmiast po podpisa­
niu umowy o zawieszeniu broni i pokoju preliminowanym
przystępuje do demobilizacji i ukończy ją w terminie miesięcz­
nym w porządku i datach ustalonych przez umowę.
6. Rzeczpospolita Polska zachowuje tylko broń i rynsztu­
nek wojskowy, które są dla niej niezbędne dla potrzeb,
wskazanych w p. 4 liczby jej sił zbrojnych. Cała broń
pozostała i rynsztunek wojenny, w tej liczbie znajdujące się
w składach i arsenałach na całym terytorium Rzeczypospolitej
Polskiej do czasu przekazania ich władzom R.S.F.R.R.
i U.S.R.R., przechodzi w terminie miesięcznym od podpisania
umowy o pokoju preliminowanym do rozporządzenia zupeł­
nego Komisji kontrolującej R.S.F.R.R. i U.S.R.R. Terminy
i porządek przekazywania wskazanej broni i rynsztunku, jak
również i minimum ilości oddanej broni i rynsztunku wojen­
nego, w dniach ustalonych będą oznaczone przy szczegóło­
wym rozpatrywaniu projektu umowy. Odpowiednią liczbę
otrzymanej tym sposobem broni i rynsztunku R.S.F.R.R.
i U.S.R.R. oddają wymienionej w p. 4 milicji.
7. Rzeczpospolita Polska przerywa wytwarzanie przedmio­
tów uzbrojenia i rynsztunku wojennego i przystępuje do
demobilizacji przemysłu wojennego, kończąc ją w terminach
ustalonych przez komisję mieszaną.
8. Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się do nieprzepusz-
czenia przez terytorium swoje żadnych pomocy w ludziach,
koniach i materiale wojennym dla państw wrogich Rosji
i Ukrainie. Również Polska nie będzie tolerowała na swoim
terytorium żadnych organizacji i grup, które by pretendowały
do roli rządów R.S.F.R.R. i U.S.R.R. lub ich częściach.
9. Działania wojenne przerywa się faktycznie w 12 go­
dzin po podpisaniu zawieszenia broni, przy czym wojska
R.S.F.R.R. i U.S.R.R. zatrzymają się na linii osiągniętej przez
nie do tej chwili, lecz nie bardziej na wschód od linii,
wytkniętej w nocie lorda Curzona z dnia 11 lipca. Polska
natomiast armia wycofuje się na 50 wiorst na zachód od armii
R.S.F.R.R. i U.S.R.R., przy czym pas pomiędzy nimi uważany
jest za pas neutralny, na którym ustanawia się zarząd cywilny
polski pod kontrolą komisji mieszanej i specjalnych komisji
związków zawodowych. Również pod kontrolą komisji mie­
szanych dokonuje się wycofania armii polskich.
10. W miarę demobilizacji armii Rzeczypospolitej Polskiej
i przekazywania R.S.F.R.R. i U.S.R.R. przedmiotów rynsztun­
ku wojennego - wojska R.S.F.R.R. i U.S.R.R. wycofują się,
przy czym do chwili faktycznego ukończenia demobilizacji
armii polskiej i oddania rynsztunku w pasie przylegającym do
pasa neutralnego pozostawia się armię nie liczniejszą niż
200 000 ludzi.
11. Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się do zwrócenia
miejscowościom okupowanym uprzednio, a obecnie opusz­
czonym przez jej armię, inwentarza kolei żelaznych, majątku
służby łączności, żywego i martwego inwentarza rolnego,
urządzeń, zakładów przemysłowych i pozostałego majątku,
jak również do odbudowania zrujnowanych lub przyprowa­
dzonych do stanu nieużywalności przez jej wojska mostów
itp. Terminy i porządek zwrotu i odbudowania, jak również
minimum zwracanego ratami i odbudowywanego majątku
i urządzeń będą oznaczone przy szczegółowym rozpatrywaniu
projektu umowy.
12. Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się do przeprowa­
dzenia drogą prawną bezpłatnego przydzielenia ziemi przede
wszystkim rodzinom obywateli Rzeczypospolitej Polskiej zabi­
tych, rannych i tych, którzy utracili zdolność do pracy na
wojnie lub w związku z wojną.
13. Rzeczpospolita Polska udzieli R.S.F.R.R. i U.S.R.R.
prawa bezwarunkowego, swobodnego tranzytu ludzi i wszel­
kiego rodzaju towarów przez, swe terytorium, a odcinek kolei
żelaznej Wołkowysk-Białystok-Grajewo, przechodzący przez
terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, pozostaje w zupełnym
władaniu i rozporządzeniu R.S.F.R.R.
14. Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się przeprowadzić
zupełną amnestię polityczną i wojenną.
15. Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się natychmiast po
podpisaniu umowy o pokoju preliminowanym opublikować ją,
jak również wszelkie materiały i dokumenty odnoszące się do
wojny Rzeczypospolitej Polskiej z R.S.F.R.R. i U.S.R.R.” 2

2 Tamże, s. 49-51.
Rosyjska „oferta” była brutalną próbą narzucenia Polsce
ustroju bolszewickiego. Rosjanie liczyli, że porażka militarna
zmusi stronę polską do przyjęcia dyktatu. Warunki te zostały
przedstawione mimo radykalnego zwrotu w bitwie warszaw­
skiej. Delegacja polska znajdowała się w ścisłej izolacji
i poddawana była silnej presji moralnej, w tym oskarżeniom
o szpiegostwo 3.
Przed trzecim posiedzeniem (23 sierpnia) delegaci polscy
przypadkowo odebrali komunikat Sztabu Generalnego WP
o położeniu na froncie. Podbudowało to ich moralnie w chwi­
li, kiedy odpowiedzieć mieli na rosyjskie „propozycje” poko­
jowe. Delegacja polska przedstawione warunki uznała za
absolutnie nie do przyjęcia4. Tym razem Rosjanie byli wyjąt-
kowo elastyczni. Daniszewski złożył oświadczenie znacznie
osłabiające kategoryczną wymowę przedstawionych warun­
ków. Stwierdził, że porozumienie pokojowe powinno być
wolne od koniunktury wojennej, bowiem „przegrana operacja
nie jest jeszcze przegraną wojną”5. Była to aluzja do nieko­
rzystnego dla Rosjan zwrotu w wojnie z Polską.
Ostatnie posiedzenie w Mińsku odbyło się 2 września.
Polacy nie zamierzali dalej prowadzić rokowań w atmosferze
terroru i szykan jakich nie szczędzono im w Mińsku. Za
zgodą obu stron rokowania przeniesiono do Rygi. Tym razem
Rosjanie nalegali na ich przyśpieszenie i finalizację.
Bitwa warszawska w wymiarze militarnym stanowiła punkt
zwrotny w wojnie polsko-rosyjskiej zapowiadając pasmo po­
rażek Armii Czerwonej. W wymiarze międzynarodowym sku­
tecznie zahamowała dążenie bolszewików do przeniesienia
fali rewolucyjnej na zachód. Bezpośredni obserwator bitwy
warszawskiej, lord d’Abernon, określił ją jako „osiemnastą
decydującą bitwą w dziejach świata” 6. Jego zdaniem była to
bitwa, w której „[...] Walczące ze sobą cywilizacje były do
gruntu odmienne, cele i metody przeciwników najostrzej
sprzeczne ze sobą, nie była to więc waśń pokrewnych sobie
3 Tamże, s. 54.
4 Tamże, s. 61.
5 Tamże, s. 60.
6 E. Vincent wicehrabia d’ A b e r n o n, op. cit.
plemion, lecz raczej zmaganie się zbrojne dwóch zasadniczo
rozbieżnych światopoglądów” 7.
Bitwa warszawska była niezwykle krwawa. Obie strony
poniosły dotkliwe straty. Ocenia się, że Polacy mieli 4,5 tys.
poległych, 22 tys. rannych i około 10 tys. zaginionych 8. Były
to straty duże, jeśli odniesie się je do całego roku 1920.
Podaje się, że ogólne straty wyniosły 176 814 żołnierzy,
w tym: 22 326 zmarłych z powodu ran, poległych - 12 355,
rannych - 94 291 i zaginionych - 47 8429. Są natomiast duże
trudności z ustaleniem strat rosyjskich, Rosjanie nie opub­
likowali bowiem danych. Szacunki polskie, z pewnością nie­
zbyt dokładne, wymieniają liczbę 70 tys. jeńców i około 80-tys.
internowanych przejściowo w Prusach Wschodnich 10. Wydaje
się, że są to dane znacznie zawyżone, przekraczają bowiem
liczebność wojsk rosyjskich w momencie rozpoczęcia bitwy.
Pamiętać należy o tym, że o ile Wojsko Polskie było sys­
tematycznie wzmacniane i uzupełniane, to przeciwnik nie
miał w zasadzie takowej możliwości. Szczególnie dyskusyjna
jest liczba żołnierzy czasowo internowanych w Prusach
Wschodnich. Dywizje rosyjskie, które przekroczyły granicę
polsko-niemiecką 14 sierpnia - liczyły 52 tys. Do Prus
Wschodnich schroniły się natomiast resztki pobitych związ­
ków taktycznych. Można więc uznać, że mogło tam być nie
więcej niż około 30-35 tys. żołnierzy, z których blisko
30 tys., po symbolicznym internowaniu, przez Litwę po­
wróciło do Rosji zasilając w całości Front Zachodni. W in­
nych opracowaniach straty Armii Czerwonej w bitwie war­
szawskiej oceniane są na około 25 tys. zabitych i ciężko
rannych, 66 tys. jeńców i 45 tys. internowanych w Prusach
Wschodnich 11. Szacunki te wydają się bardziej prawdopodob­
ne, zwłaszcza w odniesieniu do żołnierzy, którzy przekroczyli
granicę polsko-niemiecką. Analiza danych dotyczących strat

7 Tamże, s. 14.
8 Łukomski, Polak, Wrzosek, op. cit., t. II, s. 126.
9 S. Rudzki, Zarys historii szpitalnictwa wojskowego w Polsce, „Lekarz
Wojskowy” 1927, t. IX, z 5, s. 490-491.
10 Łukomski, Polak, Wrzosek, op. cit., t. II, s. 126.
11 Odziemkowski, Bitwa..., s. 96.
rosyjskich w bitwie warszawskiej pozwala na wyciągnięcie
wniosku, że około 65-70% wyjściowego stanu liczebnego
Frontu Zachodniego może być zaliczone do strat wojennych,
z tego około 15% (internowani w Prusach Wschodnich)
powróciło do macierzystych związków taktycznych lub nowo
formowanych i wzięło udział w kolejnej wielkiej bitwie wojny
polsko-rosyjskiej - bitwie niemeńskiej.
Bitwę warszawską postrzegać należy w wymiarze strategi­
cznym. Pisaliśmy już o jej znaczeniu w skali europejskiej.
Uniemożliwiła ona bolszewikom realizację ich celu strategi­
cznego - eksportu rewolucji na zachód Europy, celu który
tylko czasowo (w latach 1918-1919) nie był realizowany
z racji konieczności obrony rewolucji przed zagrożeniem
zewnętrznym i wewnętrznym. Gdy takowe minęło, kierownic­
two bolszewickie przystąpiło do materializowania hasła rewo­
lucji światowej. W 1920 r. był to cel strategiczny Rosji
Radzieckiej. Klęska wojsk Tuchaczewskiego w bitwie war­
szawskiej przekreśliła realność tego zamysłu. Rozpoczął się
odwrót Armii Czerwonej na wschód, a wraz z nią fali
rewolucyjnej.
Zwycięstwo polskie w bitwie warszawskiej miało ogromne
znaczenie dla odradzającego się po latach niewoli państwa
polskiego. Uratowana została niepodległość i suwerenność.
Fiaskiem zakończyły się rachuby bolszewików na zainstalo­
wanie w Polsce rządu rewolucyjnego i jego podporządkowa­
nie centrum w Moskwie.
Klęska wojsk Tuchaczewskiego pod Warszawą była nie
tylko efektem działań regularnych Wojska Polskiego. Siła
bojowa żołnierzy polskich, a przede wszystkim moralna była
pokłosiem nadzwyczajnego wysiłku całego narodu. Cofające
się znad Auty i Berezyny w opłakanym stanie fizycznym
i moralnym wojska dzięki nadzwyczajnej mobilizacji społe­
czeństwa gwałtownie zmieniły swą wartość bojową. Na
przedpolach Warszawy był to z powrotem żołnierz wykonują­
cy z zaangażowaniem stawiane mu zadania. Z rozbitych
i zdemoralizowanych grup i grupek w nadzwyczaj szybkim
czasie uformowano zwarte i silne dywizje, armie, fronty.
Formacje liniowe uzupełniono kompaniami marszowymi, do
których kierowano nie tylko poborowych, ale także ochot­
ników, w tym młodzież. Armia ochotnicza formowana przez
gen. J. Hallera, której liczebność szacuje się na 100 tys.
żołnierzy, w bitwie warszawskiej nie tylko wystawiła dywizję
ochotniczą walczącą w składzie 5 Armii nad Wkrą. Bataliony
i kompanie ochotnicze walczyły ńa przedmościu warszaw­
skim pod Radzyminem Ossowem. Były one także w składzie
grupy uderzeniowej znad Wieprza. Cała obrona dolnej Wisły
faktycznie spoczywała na barkach pododdziałów i oddziałów
składających się w dużej części z ochotników. Ochotnicy
pełnili także wiele funkcji pomocniczych w formacjach tyło­
wych umożliwiając pełniącym tam służbę żołnierzom wzmoc­
nienie formacji bojowych. Pamiętać należy także o nadzwy­
czajnej ofiarności materialnej społeczeństwa.
Polska w czasie bitwy warszawskiej otrzymała zaledwie
minimalną pomoc od mocarstw zachodnich. Przeważała po­
moc moralna, chociaż i ta nie była adekwatna do znaczenia
rozgrywających się wydarzeń. Skromne ilości uzbrojenia i ek­
wipunku wojskowego docierały z dużymi trudnościami ze
względu na kłopoty tranzytowe przez Gdańsk i Czechosława-
cję. Było to wynikiem agitacji bolszewickiej prowadzonej
wśród miejscowych robotników i niechętnemu dla Polski
stanowisku tamtejszych rządów. Realna pomoc zachodnich
mocarstw to wysłanie do Polski dość licznej Francuskiej Misji
Wojskowej i raczej symbolicznej brytyjskiej. Generałowie
i oficerowie francuscy z wielkim zaangażowaniem włączyli
się do pracy polskich sztabów, ale mieli niewielki wpływ na
wynik bitwy.
Bitwa warszawska była wielkim zwycięstwem żołnierza
polskiego. To on odmienił losy wojny. Na osiągnięty tryumf
wpływ miała zarówno praca planistyczna, jak i wykonawstwo
nakreślonego planu.
Plan bitwy warszawskiej powstał w bardzo krótkim, bo
niespełna tygodniowym czasie. Był rozwiązaniem oryginal­
nym i co ważniejsze - niemal do końca zrealizowanym.
Pracowało nad nim wielu oficerów sztabowych urzeczywist­
niając zamysł Naczelnego Wodza biorącego za niego pełną
odpowiedzialność. Nieważne jest więc, czy były to tylko
przemyślenia marszałka Piłsudskiego, czy także wniesiono
doń uwagi generałów Rozwadowskiego i Weyganda, a także
wielu innych oficerów. Podpis pod nim składał Naczelny
Wódz (faktycznie w wersji przekazanej wojsku podpisał go
gen. Rozwadowski) i on ponosił odpowiedzialność za jego
efekty.
Plan rozegrania bitwy warszawskiej był optymalnym roz­
wiązaniem, jakie przyjęła strona polska. Czy oznaczało to, że
nie miał słabych stron? Otóż nie. Koncentracja większości sił
na kierunku warszawskim powodowała odsłonięcie prawego
skrzydła. Osłona Lubelszczyzny w pierwszej fazie bitwy
warszawskiej była symboliczna. To, że nie doszło do zsyn­
chronizowania współdziałania frontów Tuchaczewskiego i Je-
gorowa zawdzięczamy niesnaskom w kierownictwie politycz­
nym bolszewików, a zwłaszcza woluntarystycznej postawie
Stalina. Bitwa warszawska mogłaby mieć zupełnie inny prze­
bieg, gdyby doszło do współdziałania, co zakładały dyrektywy
głównodowodzącego Armii Czerwonej Kamieniewa, frontów
Zachodniego i Południowo-Zachodniego. Z wielką korzyścią
dla strony polskiej do próby takiego współdziałania doszło
dopiero wówczas, gdy wojska Tuchaczewskiego zostały pobi­
te pod Warszawą i w nieładzie uciekały na wschód.
Strona polska mając w sumie siły słabsze od przeciwnika
z konieczności wybrać musiała wariant pozwalający zastoso­
wać zasadę ekonomii sił. Pozwoliło to na wydzielenie grupy
operacyjnej skoncentrowanej nad Wieprzem, która odegrała
decydującą rolę w bitwie. Pozytywnie ocenić należy wybór
wariantu bitwy obronnej z zamysłem wykonania zwrotu za­
czepnego. Doprowadziło to do rozwinięcia wojsk przeciwnika
i ich dużego wykrwawienia w czasie obronnej fazy bitwy na
przedmosciu warszawskim I w zasadzie na linii Wkry. W dru­
giej fazie, kiedy nastąpiło uderzenie grupy znad Wieprza
wychodzące na lewe skrzydło, a następnie głębokie tyły wojsk
Tuchaczewskiego wraz z wyrzuceniem centrum ugrupowania
przeciwnika (5 Armia) za Narew, okazało się to decydujące
dla bitwy. W ostatniej fazie walk Polacy przystąpili do działań
pościgowych wraz z próbą osaczenia i rozbicia rosyjskiej
4 Armii.
Realizacja przyjętego planu bitwy niewiele odbiegała od
założeń. Najtrudniejsza dla Polaków sytuacja wytworzyła się
na przedmościu warszawskim, gdzie działania obronne 1 Ar­
mii przebiegały nie tak, jak zakładał plan. 1 Armia mimo
obsadzenia częściowo rozbudowanych pod względem inżynie­
ryjnym pozycji obronnych i zaangażowania w walce tylko
części rosyjskich 21 i 27 dywizji strzeleckich miała ogromne
kłopoty z ich obroną. Spowodowało to przedwczesne zaan­
gażowanie w walce nie tylko odwodu armijnego, ale i fron­
towego. Przyśpieszyło także termin działań ofensywnych pod­
jętych przez 5 Armię (faktycznie była to tylko próba tako­
wych działań) i grupy znad Wieprza. Krytycznie ocenić
należy organizację działań bojowych przez dowódcę 1 Armii
gen. Latinika. Brakowało synchronizacji działań między dy­
wizjami, fatalne było współdziałanie z tak licznie zgromadzo­
ną tu artylerią. Nie było jasnego poglądu dowódcy armii co do
koncepcji prowadzenia działań. Kontrataki, których efektem
miało być odbicie Radzymina, były źle zaplanowane, a jesz­
cze gorzej wyglądało ich wykonanie. Dowódcy dywizji nie
przywiązywali zbyt dużej wagi do współdziałania. W or­
ganizacji walki za dużo było improwizacji i chaosu. 11 Dy­
wizja Piechoty praktycznie została wyeliminowana z walki,
a w znacznym stopniu zużyta 1 Dywizja Litewsko-Białoruska
i 10 Dywizja Piechoty, które nie odegrały już aktywniejszej
roli w dalszych etapach bitwy warszawskiej. 1 Armia nie
sprawdziła się także podczas prowadzonego pościgu samowol­
nie zmieniając wyznaczony kierunek działań, czym umoż­
liwiła rosyjskiej 3 Armii w miarę swobodny odwrót. Błędy
w działaniach 1 Armii doprowadziły do zmiany jej dowódcy:
gen. Latinika zastąpił gen. Osiński. Armia ta tracąc kontakt
z przeciwnikiem i wchodząc w martwy obszar operacyjny
była systematycznie uszczuplana z wojsk. Ostatecznie została
rozwiązana.
5 Armia gen. Sikorskiego w fazie bitwy obronnej odegrała
kluczową rolę. Ten zaledwie od kilku dni formowany nowy
związek operacyjny nie dokończywszy spraw organizacyjnych
zmuszony był nie tylko do wytrzymania uderzeń rosyjskich
15 i części 3 armii z ciągłym niebezpieczeństwem zagrożone­
go lewego skrzydła przez obchodzącą go od północy rosyjską
4 Armię, ale już 14 sierpnia musiał przeiść do działań
zaczepnych. Armia gen. Sikorskiego w dużym stylu, ponosząc
ciężkie straty, powstrzymała uderzającego od północy i pół­
nocnego wschodu nieprzyjaciela. Po stoczeniu zwycięskiej
bitwy o Nasielsk przeszła do działań zaczepnych spychając
3 Armię i lewe skrzydło 15 Armii na wschód poza Narew.
Pozytywną opinię o tej fazie bitwy warszawskiej prowadzonej
przez 5 Armię dał lord d’ Abemon, pisząc: „[...] Piąta Armia
pod dowództwem Sikorskiego odegrała doniosłą rolę w wal­
kach polskiej obrony narodowej. Już 13 sierpnia prowadził
Sikorski wysoce ryzykowny bój z prawym centrum wojsk
rosyjskich, osiągając w walce tej znaczne zwycięstwo. Wale­
czności Piątej Armii i dzielności jej dowódcy zawdzięczać
należy, że plan rosyjski polegający na przeprawieniu się przez
Wisłę spełzł na niczym. Chwila ta została wykorzystana na
urzeczywistnienie ataku flankowego” 12.
Wysoką ocenę 5 Armii w bitwie warszawskiej obniża jej
postawa w ostatniej fazie walk. W pościgu głównym zada­
niem tej armii było osaczenie i zniszczenie rosyjskiej 4 Armii.
Gen. Sikorski popełnił duże błędy w rozpoznaniu, a faktycz­
nie nie rozpoznał' położenia przeciwnika oraz jego zamiarów.
Nie mając wiarygodnych danych o Rosjanach i niewiele
czyniąc dla zdobycia takowych informacji źle przewidział
czas pojawienia się wojsk nieprzyjacielskich na rubieżach, na
których przygotowywał oddziały zaporowe. To z kolei miało
duży wpływ na rozmieszczenie sił 5 Armii. Więcej uwagi do
21 sierpnia gen. Sikorski poświęcał na pobicie i odrzucenie
z rejonu Ciechanów-Przasnysz-Maków Mazowiecki prawego
skrzydła rosyjskiej 15 Armii niż na działania zmierzające do
rozpoznania, okrążenia i zniszczenia 4 Armii. Te błędy do­
wódcy armii w połączeniu z popełnionymi przez związki
taktyczne spowodowały przebicie się grupy Gaja przez po­
dwójną blokadę wystawioną przez 5 Armię.
Styl dowodzenia wojskami przez gen. Sikorskiego, a szcze­
gólnie jego konsekwencja w wykonywaniu stawianych zadań,

12 E. Vincent wicehrabia d’ A b e m o n , op. cit., s. 106-107.


wymuszona niekiedy drastycznymi środkami dyscyplinujący­
mi, zyskiwał mu uznanie i wysuwał na czołowe miejsce wśród
dowódców szczebla operacyjnego. Do mankamentów tego
dowódcy zaliczyć można brak umiejętności zapewnienia sobie
dopływu wiarygodnych informacji o nieprzyjacielu, niedoce­
nianie (przykład Gaja) umiejętności dowódczych Rosjan i roli
lotnictwa w działaniach wojennych, o czym świadczy nie-
stawianie tej formacji zadań w rozkazach operacyjnych. Wy­
daje się także, że sposób użycia grupy pancernej mjr. Nowic­
kiego uznać można za nieefektywny i nie odpowiadający
taktyce tej broni. Gen. Sikorski skierował ją do obrony biernej
i do tego bez należytego wsparcia piechoty. W efekcie klęska
pod Konopkami.
Spośród związków taktycznych 5 Armii wyróżnić należy
18 Dywizję Piechoty i 8 Brygadę Kawalerii. Pozostałe zwią­
zki taktyczne, poza praktycznie nie uczestniczącą w walkach
4 Dywizją Piechoty i 10 Dywizją Piechoty, z dużym zaan­
gażowaniem wykonywały stawiane im zadania niejednokrot­
nie przekraczające ich możliwości. Wyróżnić należy także
dywizję ochotniczą, która pomimo braku obycia bojowego,
wykonała wiele trudnych zadań ponosząc ciężkie straty w lu­
dziach i sprzęcie. Dziwić może zbyt małe wykorzystanie
przez gen. Sikorskiego 4 Dywizji Piechoty, która praktycznie
nie uczestniczyła w walkach będąc w składzie 2, jak i 5 armii.
Jako pełnowartościowy związek taktyczny mogła być efek­
tywniej wykorzystana w końcowej fazie bitwy. 11 Dywizja
Piechoty po klęsce pod Radzyminem nie przedstawiała więk­
szej wartości bojowej i stąd zasadne było przebywanie jej
w odwodzie armii. Zrozumiała natomiast wydaje się opinia
gen. Żeligowskiego, że jego dywizja tracąc czas wskutek
zmiany podporządkowania nie uczestniczyła w walkach z Ga­
jem, co było spowodowane błędami w dowodzeniu i to
zarówno gen. Sikorskiego, jak i gen. J. Hallera 13.
Osobnej oceny wymaga sposób wykorzystania kawalerii
przez 5 Armię. Miała ona początkowo w swym składzie
8 Brygadę Jazdy. W pierwszej fazie bitwy warszawskiej

13 Ż e l i g o w s k i , op. cit., s. 104.


brygada wspomagała działania 18 Dywizji Piechoty, osłania­
jąc lewe skrzydło, oraz wykonała siłą pułku rajd na Ciecha­
nów doniosły w skutkach dla późniejszego zachowania rosyj­
skiej 4 Armii. Po utworzeniu dywizji jazdy płk. Dreszera,
poza skuteczną obroną Płońska, w dalszych działaniach nie
tylko nie rozpoznała i nie związała walką 3 Korpusu Konnego
Gaja, ale pod Żurominem 21 sierpnia uchyliła się od walki,
przez co umożliwiła mu przebicie się pod Konopkami. 5 Ar­
mii podporządkowana była 2 Brygada Jazdy. Ten związek
taktyczny podobnie jak pojedyncze pułki, a nawet szwadrony
jazdy wchodził w skład improwizowanych grup broniących
linii dolnej Wisły i nie miał okazji do wykonywania bardziej
znaczących zadań.
W skład Frontu Północnego wchodziła też 2 Armia. Obsa­
dzała jednak bierny odcinek frontu i nie biorąc udziału
w walkach szybko została rozformowana: 4 Dywizja Piechoty
odeszła do 5 Armii, 2 Dywizja Piechoty Legionów do 3 Ar­
mii.
Front Północny jako całość wykonał postawione mu zada­
nie. Dzięki uporczywej obronie wraz z próbami działań
zaczepnych 5 Armii nie tylko powstrzymał uderzenie wojsk
Tuchaczewskiego, ale zepchnął 3 i część 15 armii za Narew.
Sposób dowodzenia wojskami przez gen. J. Hallera ocenić
należy jako zadowalający. Więcej uwagi poświęcał on wal­
kom 1 Armii, ale było to pochodną niebezpiecznej sytuacji
wytworzonej po utracie Radzymina. Zbyt energicznie żądał od
gen. Sikorskiego przyśpieszenia działań zaczepnych 5 Armii
wiedząc, że nie jest ona do nich gotowa. Gen. J. Haller miał
ograniczone możliwości wpływania na dynamikę walki, prak­
tycznie bowiem nie dysponował odwodami. Po części była to
wina Naczelnego Wodza, który wydzielił do odwodu frontu
tylko 10 Dywizję Piechoty, ta zaś została zaangażowana
w walce już 14 sierpnia i od tego czasu dowódca frontu nie
dysponował już żadnym odwodem. Jego rola ograniczała się
więc z konieczności do wydawania rozkazów i lustracji
walczących wojsk.
Front Środkowy w bitwie warszawskiej wykonywał dwa
diametralnie różne zadania. 4 Armia gen. Skierskiego wraz
z większością sił 3 Armii gen. Zielińskiego (1 i 3 dywizję
piechoty Legionów) tworzyła grupę uderzeniową koncen­
trującą się nad Wieprzem. Miała ona być użyta do błys­
kawicznego uderzenia na skrzydło i tyły Frontu Zachodniego.
Reszta 3 Armii, której trzon stanowiła 7 Dywizja Piechoty,
osłaniać powinna grupę koncentrującą się nad Wieprzem
przed uderzeniem 12 Armii i 1 Armii Konnej Budionnego.
Zadaniem tych niewielkich sił była obrona Lubelszczyzny
przed wielokrotnie silniejszym przeciwnikiem. Gen. Zieliński
wykonał to zadanie, ale należy stwierdzić, że pomogło mu
w tym zachowanie się Rosjan. W pierwszej fazie bitwy
warszawskiej zaznaczył się tylko niewielki nacisk 12 Armii,
która próbowała forsować Bug.
Wojska nad Wieprzem koncentrowały się sprawnie. Na
idealnie wprost obranym kierunku natarcia poszczególne
związki taktyczne wyprzedzając harmonogramy parły szero­
kim frontem na północ. Było to możliwe na skutek wadliwego
ugrupowania przeciwnika i jego nienależytej troski o zabez­
pieczenie skrzydeł. Szczególnej analizy wymaga sposób do­
wodzenia wojskami. Grupę uderzeniową znad Wieprza two­
rzył Front Środkowy bez części 3 Armii. Zrywało to system
dowodzenia. Osobiste dowodzenie nad tymi wojskami przejął
Piłsudski, co jeszcze bardziej komplikowało struktury dowo­
dzenia. Spowodowało to, że dowódca Frontu Środkowego,
gen. Śmigły-Rydz, faktycznie utracił możliwość dowodzenia.
Został on ponadto wyznaczony na koordynatora działań, ale
nie dowodzenia, 1 i 3 dywizjami piechoty Legionów. Dowód­
ca Frontu Środkowego praktycznie nie wydawał w czasie
bitwy warszawskiej rozkazów operacyjnych, tylko wykony­
wał rozkazy Naczelnego Wodza. Wydaje się, że był to akt
formalny, pomyślany po to, by nie burzyć struktur organiza­
cyjnych ustalonych w rozkazie z 6 sierpnia. Trudno ustalić,
czy funkcjonował nawet jakikolwiek sztab Frontu Środkowe­
go i w jaki sposób dowodzono częścią 3 Armii podlegającą
kompetencjom gen. Zielińskiego. Dla grupy uderzeniowej
znad Wieprza rozkazy wydawał osobiście Piłsudski z pomi­
nięciem Sztabu Generalnego WP, który do 18 sierpnia wyko­
nywał zadania Naczelnego Dowództwa WP.
Podczas reorganizacji wojsk. (18 sierpnia) na miejsce roz­
formowanej 2 Armii gen. Roji utworzono nową o tej samej
numeracji, dowodzoną przez gen. Śmigłego-Rydza, składającą
się z części wojsk uczestniczących w pościgu. Nadal utrzymy­
wano fikcyjny Front Środkowy, nadal też gen. Śmigły-Rydz
był formalnie jego dowódcą, chociaż faktycznie dowodził
2 Armią. Nowe ugrupowanie wojsk nie miało jednolitego
dowództwa. Poszczególnymi armiami formalnie tworzącymi
Front Środkowy (2, 3, 4 armie) dowodził bezpośrednio Naczel­
ny Wódz. Taka struktura dowodzenia była nielogiczna i utrud­
niała kierowanie wojskami. Narzucił ją Piłsudski, przeciwnik
tworzenia ogniwa frontowego, mający skłonności nie tylko do
dowodzenia armiami, ale niekiedy wykonywania też niższych
funkcji dowódczych.
Analizując zasady funkcjonowania poszczególnych struktur
dowodzenia w bitwie warszawskiej rozpatrzyć należy najwyż­
szy poziom - szczebel dowodzenia strategicznego. Piłsudski
postanowił osobiście dowodzić wojskami koncentrującymi się
nad Wieprzem. 12 sierpnia wyjechał do Puław i praktycznie
uchylił się od sprawowania funkcji Naczelnego Wodza, nie
miał bowiem wpływu na kierowanie nie tylko przebiegiem
wojny, ale i bitwy warszawskiej. Z konieczności funkcje
wykonywał szef Sztabu Generalnego, gen. Rozwadowski,
wspomagany przez gen. Weyganda. Zadania spoćzywające
w normalnych warunkach na Naczelnym Wodzu przejął Sztab
Generalny. Najważniejsze decyzje gen. Rozwadowski konsul­
tował z Piłsudskim. Przy Piłsudskim znajdowała się znacznie
uszczuplona Kwatera Główna Naczelnego Wodza kierowana
przez płk. Juliana Stachiewicza. Oba stanowiska dowodzenia
wydawały rozkazy mające moc obowiązującą, co powodowa­
ło chaos w rozkazodawstwie. Stąd za niesprawiedliwą uznać
nałeży opinię Piłsudskiego, że po powrocie do Warszawy
19 sierpnia zastał niebywały bałagan organizacyjny 14. Fak­
tycznym winowajcą rozgardiaszu w rozkazodawstwie nie był
gen. Rozwadowski, lecz Piłsudski. Nie do końca rozumiał on
funkcję Naczelnego Wodza. Dość często schodził z wyżyn

14 P i ł s u d s k i , op. cit., s. 130.


strategii do roli dowódcy szczebla operacyjnego, a incydental­
nie nawet taktycznego.
Pracę gen. Rozwadowskiego na stanowisku szefa Sztabu
Generalnego, a pierwszej fazie bitwy warszawskiej Naczel­
nego Wodza, ocenić należy pozytywnie. Prawidłowo kwalifi­
kował powstające zagrożenia i w miarę możliwości starał się
je likwidować. Jego aktywność dowódcza w tym okresie
ograniczała się w zasadzie do kierowania obroną stolicy
i wydawania rozkazów Frontowi Północnemu. Fronty Środ­
kowy, a także Południowy, faktycznie nie były centralnie
kierowane.
Z tych wywodów nasuwa się wniosek, że podział or­
ganizacyjny Wojska Polskiego ustalony 6 sierpnia nie był
rozwiązaniem optymalnym. Zastanawiać się można nad celo­
wością utworzenia frontów Środkowego i Południowego, sko­
ro ogniwa te faktycznie nie funkcjonowały. Szczególnie nie­
przemyślane były zadania dla Frontu Środkowego. Wydaje
się, że znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby wydzielenie
Frontu Środkowego i uczynienie go odpowiedzialnym tylko
za prowadzenie zwrotu zaczepnego znad Wieprza. Powołanie
takiego frontu składającego się z dwóch armii (weszłyby
w ich skład tylko związki taktyczne uczestniczące w natarciu)
usprawniłoby system dowodzenia nimi bez potrzeby tworze­
nia innych szczebli dowodzenia. Logiczne wydaje się nato­
miast włączenie w skład Frontu Południowego wojsk bronią­
cych Lubelszczyzny. Taki front byłby skierowany przeciwko
jednemu przeciwnikowi - rosyjskiemu Frontowi Południowo-
-Zachodniemu - działając na samodzielnym kierunku opera­
cyjnym. Uprościłoby to i udrożniło struktury dowodzenia
i wyeliminowało jeszcze jedną fikcję, jaką było utworzenie
Frontu Południowego.
Analizę stylu dowodzenia przeciwnika i jego koncepcji
prowadzenia działań militarnych rozpoczniemy od struktur
najwyższych. Kluczowe decyzje zapadały w Moskwie, ale nie
w kierownictwie Armii Czerwonej, tylko w kręgach decyzyj­
nych partii bolszewickiej. Zachęceni sukcesami wojsk rosyj­
skich w letniej ofensywie przeciwko Polsce przywódcy bol­
szewiccy uważali, iż w ramach jednej operacji zostanie zdo­
byta Warszawa i doszczętnie rozgromione Wojsko Polskie.
Wydaje się, że decyzja plenum RKP(b) o nowym podziale
frontów w obliczu decydującej rozprawy z Polską była z pun­
ktu widzenia rosyjskiego słuszna. Utworzenie jednego frontu
przeciwpolskiego dowodzonego przez Tuchaczewskiego mog­
ło doprowadzić do koncentracji sił na głównym kierunku
działań. Dla Polski realizacja tego planu stwarzała śmiertelne
zagrożenie. Tarcia w kierownictwie bolszewików, a zwłaszcza
destrukcyjna postawa Stalina, uniemożliwiły jednak wykona­
nie tego planu. Stalin nie tylko nie dopuścił do utworzenia
jednego frontu przeciwpolskiego, ale "skutecznie" sabotował
wykonanie decyzji plenum RKP(b) i będącej jej pochodną
dyrektywy Kamieniewa o podporządkowaniu operacyjnym
Tuchaczewskiemu 1 Armii Konnej i 12 Armii. Urzeczywist­
nienie tej dyrektywy stało się możliwe dopiero po odwołaniu
Stalina do Moskwy. Opuścił on Front Południowo-Zachodni
17 sierpnia. Pomoc wojsk Jegorowa była realna dopiero po
23 sierpnia. Reasumując uznać można, że tarcia w kierownic­
twie partii bolszewickiej były niezwykle korzystne dla strony
polskiej, uniemożliwiały bowiem przeciwnikowi użycie w bit­
wie warszawskiej całości posiadanych sił i środków.
Głównodowodzący Armii Czerwonej, Kamieniew, był mo­
cno krępowany w decyzjach przez uzależnienie od postano­
wień RKP(b) i od nadzoru ludowego komisarza obrony, Lwa
Trockiego. Jego dowodzenie frontami ograniczało się prak-
tycznie do przesyłania w dyrektywach sugestii. Dowódcy
frontów mieli dużą samodzielność w podejmowaniu decyzji.
Spowodowało to zignorowanie przez Tuchaczewskiego suges­
tii Kamieniewa co do sposobu rozegrania bitwy warszawskiej.
Kamieniew opowiadał się za utworzeniem silnego południo­
wego skrzydła frontu nacierającego na Warszawę, Tuchaczew-
ski zaś postąpił całkowicie odmiennie i ugrupował większość
sił na skrzydle północnym. Kamieniew był przeciwny kiero-
waniu 4 Armii głęboko na zachód, aż do przecięcia korytarza
pomorskiego, podczas gdy Tuchaczewski zignorował tę suge­
stię. Odnieść więc możemy wrażenie, że stanowisko głów­
nodowodzącego Armii Czerwonej służyło jedynie dla koor­
dynowania działań różnych frontów. Kamieniew nie miał
wystarczających uprawnień do faktycznego kierowania prze­
biegiem działań.
Dowódcy frontów i niższych szczebli dowodzenia także
byli mocno krępowani w dowodzeniu. Nie sprawowali oni
jednoosobowego dowodzenia, bowiem decyzje zapadały kole­
gialnie, a największy wpływ na nie mieli członkowie Rady
Rewolucyjnej.
Tuchaczewski pod wpływem sukcesów swoich wojsk liczył
na łatwe rozgromienie „resztek” armii polskiej. Nie spodzie­
wał się skutecznego oporu, dlatego nie planował stoczenia
bitwy o Warszawę. Sądził, że zdobędzie ją niejako z marszu
Interesowała go nie tyle stolica Polski, co rozgromienie wojsk
polskich i unicestwienie państwa polskiego. Przyznał po la­
tach, że podczas działań na przedpolach Warszawy przed­
kładał czynnik polityczny nad operacyjny. Wynikiem tego był
zamiar głębokiego obejścia Warszawy od zachodu, odcięcie
połączeń z Morzem Bałtyckim i zmuszenie przeciwnika do
bezwarunkowej kapitulacji.
Konfrontując zamiar Tuchaczewskiego z prowadzonymi
działaniami widać rażące błędy, jakie popełnił na etapie
planistycznym. Mając niewielkie doświadczenie wojskowe,
a już żadne w kierowaniu wyższym związkiem operacyjnym,
nie docenił on możliwości przeciwnika. Za błąd uznać należy
nieposiadanie wiarygodnych danych o przeciwniku. Stąd nie­
spodzianką dla Tuchaczewskiego było nagłe pojawienie się
nad Wkrą 5 Armii. Jeszcze większą niespodzianką była kon-
centracja nad Wieprzem polskiej grupy uderzeniowej. Podob­
nych niespodzianek spotkało Tuchaczewskiego więcej. Du­
żym błędem, świadczącym o słabej znajomości zasad plano­
wania działań wojennych w skali operacyjnej, było skierowa­
nie wojsk do bitwy bez ich wcześniejszego uporządkowania
i zabezpieczenia materiałowego. Wojska Frontu Zachodniego
wkraczały do bitwy niemal z marszu po 500 kilometrowych
nieustannych działaniach. Były one w dużym stopniu zużyte,
przemęczonej i źle zaopatrzone. Tuchaczewski rozpoczynał
bitwę bez odwodów, trudno bowiem za takowe uznać dywizje
opóźnione w marszu. Wszystkie cztery armie nacierać miały
w jednej linii. Odwód frontu w chwili rozpoczęcia bitwy,
liczący najprawdopodobniej sześć dywizji strzeleckich, znaj­
dował się jeszcze za Niemnem i Szczarą15. Były to do tego
dywizje faktycznie nie wchodzące organicznie w skład Frontu
Zachodniego, a ściągane transportami z Dalekiego Wschodu.
Odwód nie uczestniczył w bitwie warszawskiej.
Tuchaczewski miał słabą orientację w dynamice prowadzo­
nej walki. Wynikało to po pierwsze stąd, że dowodził z odleg­
łego Mińska na Białorusi (około 300 km od pola bitwy), po
drugie z niedostatecznych Środków łączności. W efekcie prak­
tycznie z dwudniowym opóźnieniem dowiadywał się o wyda­
rzeniach na froncie. W związku z tym wszystkie dyrek­
tywy wydawane przez dowódcę Frontu Zachodniego były
nieaktualne, przez co uniemożliwiały dowodzenie wojskami.
W tych uwarunkowaniach dowódcy armii z konieczności
zdani byli na własne siły. Tymczasem nie mieli oni fachowe­
go przygotowania do wykonywania tak ważnych zadań. Naj­
wyżej ocenić należy sposób dowodzenia dowódcy 15 Armii,
Korka. Dobrze orientował się on w położeniu wojsk, często
osobiście w dywizjach nadzorował prowadzenie działań bojo­
wych. Jedyny nie uległ panice podczas kontrofensywy polskiej
i najdłużej starał się wykonać dyrektywę Tuchaczewskiego
nakazującą przykrycie wycofywania się 4 Armii. Sprawność
dowodzenia Korka sprawiła też, że 15 Armia podczas odwrotu
na wschód zachowała największą zwartość organizacyjną ze
wszystkich związków operacyjnych Frontu Zachodniego.
Dowódca 16 Armii, Sołłohub, na ogół aktywnie kierował
działaniami w pierwszej fazie bitwy warszawskiej. Słabością
jego armii w tej fazie działań było wchodzenie do walki
częściami, wskutek nadmiernego rozciągnięcia oddziałów.
Natomiast po natarciu znad Wieprza Sołłohub zupełnie utracił
kontrolę nad armią. Jego poważnym błędem było zbyt późne
powiadomienie Tuchaczewskiego o zagrożeniu, a następnie
dopuszczenie do chaotycznego, niekontrolowanego odwrotu
wojsk. Od 16 sierpnia faktycznie przestał dowodzić armią.
Dowódca 3 Armii, Łazarewicz, niczym szczególnym się nie
wyróżnił. Jego armia me angażowała się zbyt aktywnie w wal­
ce, poza 21 Dywizją Strzelecką. On też na wieść o polskim

15 Tamże.
kontrnatarciu znad Wieprza samowolnie, bez zgody Tucha­
czewskiego, zarządził pośpieszny odwrót armii na wschód.
Na najniższą ocenę z dowódców armii Frontu Zachodniego
zasługuje Szuwajew, dowodzący 4 Armią. Czynił to zaledwie
od kilku dni i nie mając przygotowania fachowego doprowa­
dził do nadmiernego rozciągnięcia wojsk nie orientując się
w ich położeniu i często nie mając łączności z dywizjami
piechoty oraz z korpusem konnym. Jego konto obciąża brak
zabezpieczenia stanowiska dowodzenia armii w Ciechanowie,
co spowodowało, że rajd polskiej kawalerii doprowadził do
rozpędzenia dowództwa i sztabu oraz zniszczenia jedynej
radiostacji utrzymującej łączność z dowództwem frontu.
20 sierpnia Szuwajew udał się do Ciechanowa dla nawiązania
łączności z Korkiem, ale stwierdziwszy, że miasto jest zajęte
przez Polaków, opuścił dowodzone wojska i uciekł na
wschód.
Znacznie lepiej sprawowali się w bitwie warszawskiej
dowódcy rosyjskich związków taktycznych. Najwyżej ocenić
należy sposób prowadzenia walki przez dowódcę 3 Korpusu
Konnego Gaja. Przez cały czas bitwy starał się on prowadzić
aktywne działania. Zasłynął z ostrej dyscypliny, co umoż­
liwiło mu utrzymanie zwartości organizacyjnej korpusu. Wo­
bec zaprzestania przez Szuwajewa dowodzenia 4 Armią prze­
jął nad nią kierownictwo i próbował wyprowadzić z okrąże­
nia. Wysoko należy ocenić jego sposób przebijania się na
wschód. Sprytem i znajomością sztuki wojennej przewyższał
on tych dowódców polskich oddziałów, które zagradzały mu
drogę odwrotu. Słusznie, z rosyjskiego punktu widzenia,
podjął decyzję o przejściu do Prus Wschodnich.
Dość wysoko ocenić należy talenty dowódcze Putny, dowo­
dzącego 27 Dywizją Strzelecką, i to zarówno za okres bitwy
o Radzymin, częściowo odwrót, jak i za osłonę odwrotu pod
Briańskiem i próbę przebicia się przez Białystok. Dość dobrze
starał się kierować działaniami dowódca 21 Dywizji Strzelec­
kiej, Smolna. Dowódcy rosyjscy jeśli na ogół sprawdzali się
w czasie pościgu za odstępującymi znad Auty i Berezyny
oddziałami polskimi, to podczas prowadzenia bitwy warszaw­
skiej, gdzie niezbędna była wiedza fachowa i doświadczenie,
na ogół zawodzili. Jest to typowa cecha dowódców wojska
improwizowanego, pozbawionego wykształconych kadr. Ro­
syjskie związki taktyczne znacznie pewniej czuły się w dzia­
łaniach zaczepnych niż obronnych. Doznane niepowodzenia
powodowały gwałtowne załamywanie się ducha bojowego
z tendencją do panicznego odwrotu. Były to także wojska na
ogół źle wyposażone pod względem materiałowym, zmuszone
do utrzymywania się z zasobów miejscowych i stąd przywyk­
łe do grabieży, nie stroniące też od mordów. Obniżało to
dyscyplinę ogólną, walory bojowe oddziałów i związków
taktycznych.
Uznać można, że dowódcy Frontu Zachodniego, poza nie­
licznymi przypadkami, nie byli zdolni do efektywnego prowa­
dzenia działań wojennych. Brakowało im wiedzy wojskowej
i doświadczenia. Ich decyzje były krępowane przez kontrolę
czynnika politycznego - komisarzy, którzy praktycznie nie
mieli przygotowania fachowego aby podejmować decyzje
taktyczne czy operacyjne.
Wielkie zwycięstwo polskie w bitwie warszawskiej było
wynikiem przyjęcia optymalnego planu jej rozegrania, pa­
triotyzmu i zapału do walki uczestniczących w niej żołnierzy,
poparcia, pomocy i ofiarności społeczeństwa oraz błędów
przeciwnika.
W bitwie warszawskiej ciężar walk spoczywał na wojskach
lądowych. Incydentalnie używana była marynarka wojenna,
ściślej flotylla rzeczna. Pod Płockiem doszło do lokalnego
starcia między patrolującymi Wisłę jednostkami pływającymi
polskiej flotylli rzecznej a kawalerią rosyjską. Marynarze
z reguły byli spieszeni i wchodzili do walki jako piechota.
Strona polska dysponowała nielicznymi samolotami i do tego
o niskich parametrach techniczno-bojowych. Lotnictwo uży­
wane było głównie do rozpoznania, a czasami do łączności.
Sporadycznie w czasie walk na przedmościu warszawskim
dokonywało bombardowań. Lotnictwo rozpoznawcze praco­
wało na korzyść Naczelnego Dowództwa, frontów i armii.
Dane z rozpoznania były na ogół fragmentaryczne, nie dające
pełnego obrazu położenia wojsk. Działania lotników zależały
od warunków atmosferycznych. Rosjanie w bitwie warszaw­
skiej nie mieli lotnictwa, więc polskie jednostki lotnicze nie
obawiały się przeciwdziałania przeciwnika. Nie podejmowano
nawet prób użycia artylerii do ostrzeliwania celów powietrz­
nych. Jedynie sporadycznie prowadzono ogień z broni ręcznej,
ale był on nieskuteczny.
Z wojsk lądowych najliczniejsza była piechota. Odegrała
ona decydującą rolę w bitwie. Używana była zarówno do
działań zaczepnych, jak i obronnych. Uzbrojenie piechoty obu
walczących stron było niejednolite i z reguły mocno prze­
starzałe. Nie miało to jednak większego znaczenia, bowiem
zwłaszcza w działaniach manewrowych preferowano ruch nad
ogniem. Wynikało to także ze złego wyszkolenia pojedyn­
czego żołnierza. Niejednokrotnie, zwłaszcza w szeregach pol­
skich, do pododdziału trafiał żołnierz nie umiejący strzelać,
pochodzący z uzupełnień. W tej sytuacji podczas natarć dość
często dochodziło do walki na bagnety. Piechota na ogół nie
dysponowała granatami ręcznymi. Odporność oddziałów
i związków taktycznych piechoty była mocno zróżnicowana.
Stare dywizje posiadające znaczny odsetek żołnierzy zahar­
towanych w boju znacznie przewyższały pod względem bojo­
wym te, które były w dużym stopniu uzupełniane młodymi
żołnierzami. Stąd największą wartość bojową miały 1 i 3 dywi­
zje piechoty Legionów, 18, 14 i 16 dywizje piechoty.
Dywizje piechoty w warunkach wojny manewrowej poko­
nywały znaczne odległości. Powodowało to zmęczenie fizycz­
ne żołnierzy i duże ubytki marszowe. Straty niebojowe powięk­
szał spory odsetek chorych. Przyczyną ich było niedostateczne
umundurowanie (brak mundurów, butów), złe żywienie i nad­
mierne wyczerpanie fizyczne.
Piechota w obronie z reguły grupowana była w cienką linię
tyralier, bez należytych odwodów. Otrzymywała zbyt duże
pasy do obrony, które nawet nie mogły być pokryte ogniem.
W związku z tym rwały się linie obrony, a ponieważ więk­
szość żołnierzy wykazywała słabą odporność psychiczną, stąd
częstym zjawiskiem były odwroty i wycofywanie się z zaj­
mowanych pozycji. Piechota znacznie pewniej czuła się w na­
tarciu, zwłaszcza gdy odnosiła nawet lokalny sukces.
Stopień nasycenia bronią maszynową był niewielki, nie
odpowiadający potrzebom pola walki. Polska dywizja piecho­
ty miała średnio kilkadziesiąt karabinów maszynowych. Ich
wartość bojową obniżała różnorodność typów, nie najlepszy
stan techniczny i trudności z zaopatrzeniem w amunicję.
Działania bojowe piechoty wspierała artyleria. Zarówno
w polskiej, jak i rosyjskiej artylerii występowała duża różno­
rodność sprzętu utrudniająca wypracowanie jednolitych zasad
jej użycia. Po stronie polskiej, zwłaszcza na przedmościu
warszawskim, efektywność użycia artylerii była niewielka.
Wynikało to z wadliwej organizacji i współdziałania. Najsłab­
szą stroną artylerii było kierowanie ogniem. Do tego celu
używano jedynie wysuniętych stanowisk obserwacyjnych, nie
korzystano zaś z usług samolotów i balonów. Stąd ogień
artyleryjski był mało celny i nie odgrywał znaczącej roli.
W działaniach manewrowych z artylerii prawie nie korzystano
ze względu na zły stan dróg.
W bitwie warszawskiej używana była broń pancerna. Ros­
janie dysponowali nielicznymi pociągami pancernymi i samo­
chodami pancernymi. Po stronie polskiej największą efektyw­
ność bojową miały pociągi pancerne. Samochody pancerne
używane były wyłącznie do celów rozpoznawczych. W dzia­
łaniach bojowych uczestniczyły też czołgi. Na przyczółku
warszawskim wspomagały natarcie na Radzymin (pluton czoł­
gów) i działania 15 Dywizji Piechoty na Mińsk Mazowiecki.
5 Armia użyła czołgów do blokady linii kolejowej w rejonie
Konopek. Efekty bojowego wykorzystania czołgów były nie­
wielkie. Strona polska dysponowała czołgami francuskimi
przystosowanymi do wymogów wojny pozycyjnej, stąd ich
mała szybkość przemieszczania się. Do tego były już zużyte
technicznie, ulegały ciągłym awariom.
Znaczącą rolę odegrała kawaleria. W środkowej fazie bitwy
liczebnie obie strony miały porównywalne stany kawalerii.
Efekty jej użycia były jednak różne. Kawaleria rosyjska
niemal w całości zgrupowana była w 3 Korpusie Konnym.
Umiejętnie dowodzona i wykorzystywana stanowiła duże
zagrożenie dla wojsk polskich. Rosjanie wykorzystywali ka­
walerię do działań zabezpieczających skrzydło 4 Armii i do
szybkiego obchodzenia skrzydeł przeciwnika. Kawaleria uży-
ta w masie potwierdziła swe duże walory bojowe. Sprawdziła
się także w odwrocie skutecznie przebijając się przez polskie
blokady. Jej najsłabszą stroną była duża wrażliwość na ogień.
Kawaleria polska była rozproszona (2, 4, 8, 9 brygady,
samodzielne pułki, a nawet szwadrony), używana do zadań
osłonowych i rajdowych. Potrzeby pola walki skłoniły Pola­
ków do skupienia kawalerii 5 Armii w składzie dwóch
improwizowanych dywizji. Nie były one związkami taktycz­
nymi o dużych walorach bojowych. Podczas spotkania pod
Żurominem grupy gen. Dreszera, w składzie której znaj­
dowała się improwizowana dywizja jazdy, z 3 Korpusem
Konnym Gaja, Polacy uchylili się od walki. Samodzielne
działania kawaleria polska prowadziła podczas obrony Płoń­
ska zmuszając do odwrotu rosyjską dywizję strzelecką. Suk­
cesem zakończyła się szarża kawaleryjska. Spektakularnym
sukcesem 8 Brygady Jazdy był rajd jednego z pułków na
Ciechanów i doprowadzenie do trwałego zdezorganizowania
systemu dowodzenia rosyjskiej 4 Armii. Sukcesy zanotowała
kawaleria w bitwach, pod Cycowem i Milejczycami.
Znaczący wkład w bitwę warszawską wnieśli saperzy.
Wysiłek swój koncentrowali na fortyfikacji przedmościa war­
szawskiego. Braki materiałowe i zbyt późne przystąpienie do
prac nie pozwoliło im jednak na wykonanie zaplanowanych
przedsięwzięć.
Łączność w bitwie warszawskiej nie gwarantowała potrzeb
dowództw i wojsk. Opierała się na napowietrznej łączności
przewodowej, która często była zrywana w trakcie walki.
Sprzętu radiowego było niewiele i o niskich parametrach
technicznych. W tej sytuacji najefektywniejsi byli łącznicy.
Wojska taborowe były liczne. W natarciu nie nadążały one
za rzutem bojowym, a podczas odwrotu narażone były na
duże straty. Dysponowały trakcją konną i wozami chłopskimi
pochodzącymi z rekwizycji, a więc nie odpowiadającymi
wymogom wojska. Stąd zaopatrzenie bojowe z dużym opóź­
nieniem zasilało walczące wojska. Wyposażenie materiałowe
dla związków operacyjnych dostarczano transportem kolejo­
wym. Z reguły jeden z węzłów kolejowych wybierany był na
bazę materiałowego zaopatrzenia armii.
ZAKOŃCZENIE

Victoria warszawska zajmuje szczególne miejsce w tradycjach


oręża polskiego. Porównywalna może być tylko z tryumfem
odniesionym pod Grunwaldem w 1410 r. czy pod Wiedniem
w 1683 r. Uchroniła ona młode, odradzające się po ponad
stuletniej niewoli państwo od ponownej utraty suwerenności
i od sowietyzacji.
Bitwa warszawska, mimo że nie kończyła działań w wojnie
polsko-rosyjskiej 1919-1920, stanowiła jednak ich przełom
Inicjatywę strategiczną przejęło teraz Wojsko Polskie zadając
Armii Czerwonej dotkliwe straty i zmuszając do ciągłego
odwrotu na wschód.
Dopiero pod koniec bitwy warszawskiej 1 Armia Konna
Budionnego i 12 Armia Woskanowa podjęły działania mające
wesprzeć i odciążyć Front Zachodni Tuchaczewskiego. Była
to jednak inicjatywa mocno spóźniona w czasie. Wojskom
Tuchaczewskiego pomocy przynieść już nie mogła, ponieważ
gromadziły się one w tym czasie nad Niemnem i Szczarą i nie
były zdolne do nowych zadań zaczepnych. Polacy natomiast
w dalszym ciągu konsekwentnie stosowali zasadę ekonomii sił
i bicia przeciwnika częściami, w tym celu przerzucali zwal-
niane pod Warszawą związki taktyczne na Lubelszczyzny
z myślą niedopuszczenia nie tylko do ofensywnego wystąpie-
nia Rosjan, ale ich dotkliwego pobicia. Cel został osiągnięty
bowiem 1 Armia Konna Budionnego po walkach pod Zamoś-
ciem i okolicach nie była zdolna do działań zaczepnych i stale
cofała się na wschód. Dość szybko z działań ofensywnych
zrezygnowała 12 Armia Woskanowa rozpoczynając także
głęboki odwrót na wschód. Sytuację tę wykorzystał polski
Front Południowy, który po znacznym wzmocnieniu przy­
stąpił do zdecydowanych akcji ofensywnych.
Bitwa warszawska nie oznaczała osiągnięcia przez Polaków
wszystkich założonych celów. Piłsudski liczył na okrążenie
i rozgromienie wojsk Tuchaczewskiego. W toku działań oka­
zało się jednak, że wojska te, chociaż pobite, nie zostały
całkowicie zniszczone. Znaczna ich część wycofała się na
wschód. Większość internowanych przez Niemców w Prusach
Wschodnich żołnierzy powróciła do Rosji i ponownie weszła
w skład macierzystych oddziałów. Dywizje tworzące Front
Zachodni po wcieleniu uzupełnień dość szybko odtwarzały
gotowość bojową. W wyniku nadzwyczajnych działań bol­
szewików skierowano do dyspozycji Tuchaczewskiego wielu
rekrutów. Dowódca Frontu Zachodniego pałał chęcią rewanżu
i liczył, że po chwilowym niepowodzeniu przystąpi do zdecy­
dowanych działań ofensywnych.
Piłsudski już w końcowym etapie bitwy warszawskiej do­
strzegł konieczność przygotowania się do ponownej general­
nej rozprawy z wojskami Tuchaczewskiego. Wiedział, że
tylko rozgromienie jego wojsk stworzy szansę na zwycięskie
zakończenie wojny. Dlatego armie polskie po wykonanym
pościgu natychmiast przerzucane były do nowych rejonów.
Nastąpiło ponowne odwrócenie frontu polskiego ku wschodo­
wi. 2 i 4 armie stopniowo wchodziły w styczność z przeciw­
nikiem. W tym czasie Naczelny Wódz rozważał warianty
stoczenia kolejnej walnej bitwy z wojskami Tuchaczew­
skiego. Była ona możliwa po dokonaniu przegrupowania
wojsk, ich odpoczynku, uzupełnieniu i zabezpieczeniu mate­
riałowym. Istniała potrzeba ich reorganizacji. Decyzją Piłsud­
skiego zlikwidowano dowództwa frontów. Rozformowano
1 i 5 armie. Na froncie przeciwrosyjskim rozwinięte były 2, 3,
4 i 6 armie, którymi bezpośrednio dowodził Naczelny Wódz.
Dziesiątego września na odprawie w Brześciu ścisłych
dowództw 2 i 4 armii Piłsudski nakreślił zarys planu nowej
bitwy z wojskami Frontu Zachodniego. Rozpoczęły się prace
sztabowe nad planem bitwy niemeńskiej. Pomyślana ona była
jako pewna kontynuacja działań realizowanych w bitwie
warszawskiej, przy założeniu, że jej celem będzie ostateczne
rozgromienie wojsk rosyjskiego Frontu Zachodniego.
BIBLIOGRAFIA

ŹRÓDŁA

ARCHIWALNE

Archiwum Akt Nowych


- Prezydium Rady Ministrów. Protokoły.
Centralne Archiwum Wojskowe
- Dowództwo Frontu Północnego.
- Dowództwo 1 Armii.
- Dowództwo 2 Armii.
- Dowództwo 4 Armii.
- Dowództwo 5 Armii.
- Kolekcja Rozkazów Frontu Zachodniego. -
Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego.
- Wojskowe Biuro Historyczne.

DRUKOWANE

C i e s i e l s k i Jerzy, Organizacja zaopatrzenia wojsk w latach 1918-1939


świetle akt Centralnego Archiwum Wojskowego, „Biuletyn Wojskowej
Służby Archiwalnej” 1983, nr 12.
Direktiwy dawnego Komandirowanija Krasnoj Armii (1917-1920). Sbornik
dokumientow, t. 2, Moskwa 1970.
Direktiwy Komandirowanija Frontow Krasnoj Armii. Sbornik dokumientow w 4-
rech tomach, t. 2, Moskwa 1972, t. 3, Moskwa 1973.
Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. III
Warszawa 1964.
Iz istorii granżdanskoj wojny w SSSR. Sbornik dokumientow, Moskwa 1961
K u m a n i e c k i Kazimierz, Odbudowa państwowości polskiej. Najważniejsze
dokumenty, Warszawa-Kraków 1924.
„Leninskij sbornik”, t. XXXVI, Moskwa 1959.
Pierwsza wojna polska (1918-1920). Zbiór wojennych komunikatów Sztabu
Generalnego (za czas od 25 XI do 20 X 1920 r.) uzupełniony komunikatami
Naczelnej Komendy WP we Lwowie (od 2 XI do 23 XI1918 r.) i Do wództwa
Głównego WP w Poznaniu (od 11 11919 do 14 IX 1919 r.), Warszawa 1920.
Powstanie II Rzeczypospolitej. Wybór dokumentów 1866-1925, Warszawa 1984.
Sąsiedzi wobec wojny 1920 roku. Wybór dokumentów (opr. Janusz C i s e k ) ,
Londyn 1990.
Studia operacyjne z historii wojen polskich 1918-1921, t. 2, cz. 1, Warszawa
1939.
Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918—1921. Bój na przedmościu
Warszawy w sierpniu 1920, t. XIII (pod red. Bolesława W a l i g ó r y ) ,
Warszawa 1934.
Wybór dokumentów do bitwy warszawskiej. „Wojskowy Przegląd Historyczny",
cz. 1, 1991, nr 1, cz. 2, 1991, nr 2, cz. 3, 1991, nr 3 - 4 , cz. 4, 1992, nr 1,
cz. 5, 1992, nr 2, cz. 6, 1992, nr 3.
Zwycięstwo 1920. Warszawa wobec agresji bolszewickiej, Paryż 1990.

PAMIĘTNIKI I WSPOMNIENIA

B e r b e c k i Leon, Pamiętniki generała broni, Katowice 1959.


B o h u s z-S z y s z k o Zygmunt, Działania wojenne nad dolną Wisłą w 1920
r., Warszawa 1931.
D ą b s k i Jan, Pokój ryski. Wspomnienia, pertraktacje, tajne układy z Joffem,
listy. Warszawa 1931.
D o w b o r-M u ś n i c k i Józef, Moje wspomnienia, Warszawa 1935.
G a j G. D., Na Warszawu. Dejstwa 3 konnogo korpusa na zapadnom fronte.
Ijul-awgust 1920 g., Moskwa 1928.
L a t i n i k Franciszek, Bój o Warszawę. Rola wojskowego gubernatora
i 1 armii w bitwie pod Warszawą w 1920 r., Bydgoszcz 1931.
L e p e c k i Mieczysław B., W blasku wojny, Warszawa 1926.
P i ł s u d s k i Józef, Pisma zbiorowe, t. VII, Warszawa 1938.
P u t n a Witow, K’ Wisie i obratno, Moskwa 1927.
R o j a Bolesław, Legendy i fakty. Warszawa 1931.
Siergiejew J. N., Od Dźwiny ku Wiśle, Warszawa 1925.
S i k o r s k i Władysław, Nad Wisłą i Wkrą. Studium z polsko-rosyjskiej
wojny 1920 roku, Lwów 1928.
S ł o w i k o w s k i Mieczysław, Bój w obronie Warszawy. Śmierć ks. I. Sko-
rupki, Londyn 1964.
S z e p t y c k i Stanisław, Front Litewsko-Białoruski. 10 marca 1919-30 lipca
1920, Kraków 1925.
T r o c k i Lew, Moje życie. Próba autobiografii, Warszawa 1930.
T u c h a c z e w s k i Michaił N., Pisma wybrane, t. 1, Warszawa 1966. Vincent
Edgar wicehrabia d’ A b e m o n , Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach
świata pod Warszawą 1920 r., Warszawa 1930 i 1990.

OPRACOWANIA

ZWARTE

A j n e n k i e l Andrzej, Od rządów ludowych do przewrotu majowego. Zarys


dziejów politycznych Polski 1918-1926, Warszawa 1977.
B a u e r Piotr, General Józef Dowbor-Muśnicki 1867-1937, Poznań 1988.
B o r k i e w i c z Adam, G r z e g o r c z y k Stanisław, Walki 1 pp Legionów o
Białystok na tle bitwy warszawskiej 1920 r., Białystok 1926.
B o r s k i S., Prasa polska w ZSRR, Moskwa 1929.
B r a d l e y J., Allied intervention in Russia: Weidenfeld end Nicolson,
London 1968.
D a v i e s N., White Eagle, Red Star. The Polish-Soviet War 1919 — 1920,
London 1972.
General C a m o n, La manoeuvre libératrice du Maréchal Piłsudski contre les
Bolcheviks, août 1920, Paris 1929.
G a r l i c k i Andrzej, U źródeł obozu belwederskiego, Warszawa 1979.
K a k u r i n Nikołaj E., M i e 1 i k o w W. A., Wojna s Biełopoljakami 1920 g.,
Moskwa 1925.
Kampania roku 1920 w świetle prawdy, Lwów 1924.
Kowalski Zdzisław, Zwyciężymy, Warszawa 1930.
K u t s c h a b s k y W., Die Westukraina im Kampfe mit Polen und dem
Bolschewismus in den Jahren 1918—1925, Berlin 1934.
K ü n s l l e r L., Nasza ofensywa sierpniowa, Warszawa 1920.
Ł u k o m s k i Grzegorz, P o l a k Bogusław, W r z o s e k Mieczysław, Wojna
polsko-bolszewicka 1919—1920, t. I i II, Koszalin 1990.
M a ł y s z k o Adolf, O 1920 roku. Z powodu pracy Józefa Piłsudskiego „Rok
1920", Warszawa 1925.
M i e d w i e d i e w Roj, Pod osąd historii, t. 1, Warszawa 1990.
M o s z c z e ń s k i J., Rosyjski plan bitwy nad Wisłą w 1920 r.. Warszawa 1925.
O d z i e m k o w s k i Janusz, Bitwa warszawska 1920 roku. Warszawa 1990.
O d z i e m k o w s k i Janusz, 15 wiorst od Warszawy - Radzymin 1920,
Warszawa 1990.
La guerre polono-sovietique de 1919-1929, Paris 1975.
P o b ó g-M a l i n o w s k i Władysław, Najnowsza historia polityczna Polski,
t. II, Warszawa 1960.
P r z y b y l s k i Adam, Wojna polska 1918-1921, Warszawa 1930.
S u s ł o w P. W., Politiczeskoje obiezpieczenije sowietsko-polskoj kampanii 1920
goda, Moskwa 1930.
S z a p o s z n i k o w Boris, Na Wisie. K istorii kampanii 1920 goda, Mosk wa
1924.
T a r c z y ń s k i Marek, Cud nad Wisłą. Bitwa warszawska 1920 r.. War szawa
1990.
T e s l e r T., Propaganda bolszewicka podczas wojny polsko-rosyjskiej 1920 ro-
ku, Warszawa 1938.
W e y g a n d Maxime, Bitwa o Warszawę. Odczyt wygłoszony w Brukseli,
Warszawa 1930.
W e y g a n d Maxime, La bataille de Varsovie, „La revue des deux mondes”,
nr 6, 1923.
W r z o s e k Mieczysław, Wojsko Polskie i operacje wojenne lat 1918-1921,
Białystok 1988.
Z a j ą c Józef, Bitwa 5-tej armii nad Wkrą, Warszawa 1925.
Ż e n c z y k o w s k i Tadeusz, Dwa Komitety 1920—1944. Polska w planach
Lenina i Stalina. Rys historyczny, Paryż 1984.
Ż u k o w s k i S., Działania 3 konnego korpusu Gaja, Warszawa 1934.

ARTYKUŁY

D i e g t a r i e w L. S., Politiczeskaja robota w Krasnoj Armii, „Armia i Rewolucja”


1921, nr 6.
J a c y n i k Kazimierz, Wspomnienia z udziału w obronie przyczółka mostowego
pod Radzyminem 11 -17.8.1920 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1991,
nr 3-4.
J u s z k i e w i c z Mieczysław, Bitwa o Płońsk, „Polska Zbrojna. Magazyn
Tygodniowy” 1990, nr 33.
K a m i e n i e w Siergiej, Borba z białoj Polskoj, „Wojennyj Wiestnik”
1922, nr 12.
K u k i e ł Marian, O roku 1920. Z powodu pracy J. Piłsudskiego „Rok
1920", „Bellona” 1925, z. 2.
K u k i e ł Marian, Pierwsza wytyczna operacji warszawskiej, „Bellona” 1925,
z. 2.
P e r k i e w i c z E., Bitwa pod Warszawą w sierpniu 1920 r. i jej kryzys,
„Bellona” 1925, z. 2.
P i s k o r Tadeusz, Myśł manewru znad Wieprza, „Niepodległość” (Londyn)
1951, nr 3.
R u d z k i Stefan, Zarys historii szpitalnictwa wojskowego w Polsce, „Lekarz
Wojskowy” 1927, t. IX, z. 5.
W a l i g ó r a Bolesław, Bój pod Ossowem i Leśniakowizną dnia 14 VIII1920 r.,
„Przegląd Piechoty” 1932, nr 12.
W a l i g ó r a Bolesław, Radzymin, „Bellona” 1930, z. 7.
W a l i g ó r a Bolesław, Bój 46 pp 13 sierpnia 1920 r. pod Radzyminem,
„Przegląd Piechoty” 1928, nr 10.
W o ł c z a n i e c k i , Na podstupach k’Warszawie, „Wojna i Rewolucja”
1920, nr 3.
SPIS MAP

Rejon obrony przedmościa warszawskiego


Działania zaczepne 5 Armii, 16 sierpnia 1920
Kontrofensywa znad Wieprza
SPIS TREŚCI

Wstęp..................................................................................................... 3
Odwrót znad Auty i Berezyny........................................................... 9
Przygotowania obronne Polaków i próby dyplomatycznego
rozwiązania konfliktu........................................................................ 37
Zamiar przeciwnika............................................................................... 71
Plany bitwy warszawskiej...................................................................... 90
Działania obronne 13-15 sierpnia.......................................................... 123
Manewr znad Wieprza i walki nad Narwią........................................... 180
Pościg i próby osaczenia rosyjskiej 4 Armii......................................... 210
Bilans walk............................................................................................. 261
Zakończenie........................................................................................... 285
Bibliografia............................................................................................ 287
Spis ilustracji...................... .................................................................. 292
Spis map................................................................................................. 298

You might also like