You are on page 1of 339

HISTORYCZNE BITWY

LECH WYSZCZELSKI

KIJÓW 1920

Dom Wydawniczy Bellona


Warszawa 1999
WSTĘP

W listopadzie 1918 r. odrodziła się niepodległa i suwerenna


Polska. Nastąpiło to po 123 latach niewoli, w czasie których
zaborcy tępili z całą bezwzględnością polską tożsamość
narodową, kulturę i język ojczysty. Wskrzeszenie Polski
nastąpiło dzięki determinacji narodu wielokrotnie podejmują-
cego próby zbrojnego zrzucenia obcego jarzma. Stało się to
jednak możliwe dopiero w sprzyjających usankcjowaniach
międzynarodowych.
Powstanie niepodległej Polski było zaledwie początkiem
walki o kształt terytorialny rodzącego się państwa. Prowadzona
była ona środkami dyplomatycznymi w czasie konferencji
pokojowej w Paryżu oraz militarnymi.
Z orężem w ręku walczyć musiał żołnierz polski przede
wszystkim o granicę wschodnią. Wojna z Rosją Radziecką była
nie tylko starciem o Kresy Wschodnie, ale także o zachowanie
suwerenności narodowej zagrożonej przez strategiczne plany
bolszewików przerzutu fali rewolucyjnej na zachód Europy.
W wojnie polsko-rosyjskiej lat 1919—1920 wyodrębnić
można zarówno duże operacje, w których uczestniczyły
wielosettysięczne armie rozgrywające walne bitwy, jak i drobne
potyczki i starcia. Niniejsze opracowanie poświęcone jest
jednej z największych operacji prowadzonej przez Wojsko
6

Polskie, do której obie strony przygotowywały się dość długo


i wielopłaszczyznowo. Operacja ta, nazywana czasem „operacją
ukraińską", częściej zaś „wyprawą kijowską", zapoczątkowała
działania wojenne prowadzone w 1920 roku. Przyznać trzeba,
że trafniejsze wydaje się być pierwsze określenie, bowiem
„wyprawa kijowska" wieńczyła wcześniej rozpoczętą operację
i zaplanowana została dopiero w trakcie prowadzonych działań.
W polskiej polityce zagranicznej, u zarania odzyskania
niepodległości i w okresie walki o kształt terytorialny państwa,
wylansowane zostały dwie koncepcje dotyczące wytyczenia
granicy wschodniej. Koncepcja inkorporacyjna głoszona przez
obóz narodowy i jego lidera Romana Dmowskiego zakładała
włączenie do Polski tej części Kresów Wschodnich, na których
przeważał żywioł polski lub była nadzieja na szybką poloniza-
cję ludności niepolskiej. Koncepcja federacyjna opracowana
została przez obóz niepodległościowy skupiony wokół Józefa
Piłsudskiego.
Piłsudski dążył do wyodrębnienia z byłego imperium
carskiego między innymi takich państw jak: Ukraina, Białoruś,
Litwa, Łotwa i Estonia, które pod przewodnictwem Polski
utworzyć miały federację na tyle silną, by oprzeć się zarówno
Rosji, jak i Niemcom. W federacji tej dominować miała
Polska, przez co w znaczny sposób ograniczona byłaby
suwerenność pozostałych państw. Z racji wielkości terytorium
i liczby ludności ważne miejsce przy tworzeniu powyższych
federacji odegrać miała Ukraina.
Świadomość narodowa Ukraińców ulegała rozbudzeniu
w drugiej połowie XIX wieku. Wybuch I wojny światowej
pobudzał ich aspiracje do utworzenia własnego państwa. Były
one znacznie większe na obszarze Galicji Wschodniej, wcho-
dzącej w skład monarchii austro-węgierskiej, gdzie Ukraińcy
mieli własny samorząd i mogli prowadzić działalność poli-
tyczną. Do tego Austriacy, dążąc do zneutralizowania polskich
aspiracji niepodległościowych, przeciwstawiali im podobne
poczynania Ukraińców, faworyzując tych drugich.
7

Zanim jeszcze w nocy z 31 października na 1 listopada


1918 r. oficjalnie odrodziło się państwo polskie, Ukraińcy
podstępnie opanowali Lwów i proklamowali powstanie Za-
chodnioukraińskiej Republiki Ludowej. Zapoczątkowało to
wojnę polsko-ukraińską o kontrolę nad Galicją Wschodnią
zakończoną dopiero w lipcu 1919 r. zwycięstwem Polaków
i opanowaniem obszaru po Zbrucz.
Na ziemiach ukraińskich wchodzących w skład imperium
rosyjskiego, po rewolucji lutowej 1917 r., a następnie
październikowej 1917 r., powstały sprzyjające warunki do
podjęcia przez naród ukraiński walki o utworzenie własnego
państwa. Było to jednak zadanie trudne do zrealizowania,
bowiem zarówno rosyjskie rządy burżuazyjne, jak i bol-
szewickie nie zamierzały godzić się na wyjście Ukrainy ze
składu państwa rosyjskiego. Bolszewicy kamuflowali to
rzekomą zgodą na utworzenie bolszewickiej Ukraińskiej
Republiki, która faktycznie pozostawałaby nadal pod ścisłą
hegemonią Moskwy. W tej sytuacji na ziemiach ukraińskich
rozgorzała wojna domowa między zwolennikami bolszewiz-
mu a nacjonalistami dążącymi do utworzenia w pełni niepod-
ległego państwa. Krótko, bo przez niecały rok do jesieni 1919 r.,
na przeważającym obszarze Ukrainy władzę sprawo-
wał ataman Semen Petlura, a rządzone przez niego państwo
nosiło nazwę Ukraińska Republika Ludowa. Jesienią 1919 r.
władzę na Ukrainie przejęli bolszewicy, proklamując po-
wstanie Ukraińskiej Republiki Rad. Petlura zaś z rządem
i resztkami wojska szukał schronienia w Polsce.
Ukraińcy, zamieszkujący zarówno ziemie naddnieprzań-
skie, jak i Galicję Wschodnią, w swej zdecydowanej więk-
szości dążyli do utworzenia niepodległego, w pełni suweren-
nego państwa. Stąd z dużą rezerwą odnosili się do koncepcji
federacyjnych Piłsudskiego, obawiając się zmiany dotych-
czasowej dominacji rosyjskiej na polską. Obawiano się także
dominacji kultury polskiej i jej wpływu na polonizację
Kresów Wschodnich. Petlura zgodził się na federację w sy-
8

tuacji przymusowej dopiero w kwietniu 1920 roku. Nie


zyskał dla niej poparcia własnego społeczeństwa i zmuszony
został do pogodzenia się z porażką i utratą szans na
rządzenie krajem.
Operacja ukraińska, rozpoczęta przez wojsko polskie 25
kwietnia 1920 r., służyła przede wszystkim realizacji założo-
nego celu politycznego — doprowadzenia do utrzymania
państwa ukraińskiego związanego więzami federacyjnymi
z Polską. „Przy okazji" chciano zrealizować ważny cel
militarny — rozbicia znaczących sił Armii Czerwonej i umoż-
liwienie bicia kolejnych jej ugrupowań. Z kolei sam marsz na
Kijów miał zmusić bolszewików do stoczenia walnej bitwy
i w następstwie zwolnić wojska dla kolejnych operacji
prowadzonych na Białorusi. Zajęcie Kijowa umożliwić miało
także atamanowi Semenowi Petlurze utworzenie oderwanego
od Rosji Radzieckiej państwa ukraińskiego.
Wojna polsko-rosyjska rozpoczęła się w lutym 1919 r., kiedy
to doszło do pierwszych starć militarnych. Działania zbrojne
trwały do 18 października 1920 r. Była to wojna prowadzona
nie dla osiągnięcia celów pośrednich, lecz z myślą o zrealizo-
waniu założonych celów strategicznych. Dla Rosji Radzieckiej
stanowiła ona nadzieję na ziszczenie najważniejszego celu
strategicznego bolszewików — wywołania rewolucji światowej.
Militarne pokonanie Polski umożliwiało eksport fali rewolucyj-
nej na zachód Europy. Z kolei strona polska, zwłaszcza Józef
Piłsudski, dążyła do oderwania od Rosji narodów zamiesz-
kujących jej zachodnie i południowe pogranicza i połączenia
ich ścisłymi więzami federacyjnymi z Polską. Wszystkie liczące
się w Polsce siły polityczne, poza komunistami, niemal zgodnie
dążyły do odepchnięcia Rosji od Europy i tym samym unie-
możliwienia wywierania przez nią większego wpływu na
wydarzenia zachodzące na tym kontynencie.
Piłsudski po latach przyznał, że już w końcu 1918 r. wyraźnie
sprecyzował cel strategiczny, który strona polska miała
realizować w konfrontacji z Rosją Radziecką. „Postawiłem też
9

sobie, niezależnie od nikogo, już w 1918 r. wyraźny cel dla


wojny z Sowietami. Zdecydowałem mianowicie natężyć siły,
aby możliwie daleko od miejsca, gdzie się nowe życie
wykluwało i wykuwało, obalić wszelkie próby i zakusy
narzucenia raz jeszcze życia obcego, życia nieporządkowanego
przez nas samych" 1.
Zderzenie tak diametralnie odmiennych celów strategi-
cznych faktycznie uniemożliwiało zażegnanie sporu na
płaszczyźnie dyplomatycznej. Co prawda próby takie były
podejmowane, ale służyły bardziej maskowaniu przygotowań
militarnych niż faktycznym wysiłkom czynionym dla po-
szukiwania sposobów rozwiązywania sporu. Dyplomacja
bolszewicka zastosowała sprytny kamuflaż, deklarując rze-
komą otwartość na prowadzenie negocjacji pokojowych,
przez co zyskała w opinii światowej uznanie jako strona
unikająca konfrontacji wojennej. Faktycznie zaś obie zwa-
śnione strony szukały rozstrzygnięcia na płaszczyźnie mi-
litarnej.
Wojna polsko-rosyjska 1919—1920 r. składała się z kilku
faz, w których przewagę zyskiwała jedna z walczących stron.
Wyodrębnić można w niej następujące okresy:
— walki prowadzone w 1919 r., w których działania
zaczepne inicjowała strona polska i do której należała wówczas
inicjatywa strategiczna;
— operacja ukraińska podjęta przez Polaków z myślą
o poszukiwaniu rozstrzygnięcia strategicznego;
— ofensywa rosyjska prowadzona na Ukrainie, zwłaszcza
zaś na kierunku białoruskim;
— bitwa na przedpolach Warszawy przywracająca ini-
cjatywę strategiczną Polakom;
— bitwa niemeńska wraz z polskimi działaniami zaczep-
nymi na Ukrainie kończąca działania militarne w tej wojnie.
Niniejsze opracowanie poświęcone jest operacji ukraińskiej
oraz odwrotowi wojsk polskich na froncie ukraińskim.

1
J. P i ł s u d s k i , Pisma zbiorowe, Warszawa 1937, t. VII, s. 147.
10

Uwieńczeniem operacji miało być zajęcie Kijowa, umoż-


liwiające, według przewidywań Piłsudskiego, okrążenie i znisz-
czenie większości sił 12 Armii rosyjskiej. Opanowanie Kijowa
miało mieć także duże znaczenie polityczne, stwarzając
warunki dla powstania państwa ukraińskiego kierowanego
przez Petlurę i sfederowanego z Polską. Kijów miał być tego
państwa stolicą, a jego zajęcie urastało do rangi symbolu
— z jednej strony politycznego, z drugiej militarnego. Zamie-
rzeń tych Polakom nie udało się zrealizować.
Fiaskiem zakończyły się więc plany Piłsudskiego utwo-
rzenia państwa ukraińskiego podporządkowanego Polsce.
Niepowodzenia polityczne ściśle łączyły się z niepowo-
dzeniami militarnymi, spowodowanymi wyprowadzeniem
przez Rosjan ich wojsk przed planowanym zniszczeniem
przez Polaków. Wojska rosyjskiego Frontu Południowo-
Zachodniego po reorganizacji i wzmocnieniu przerwały
front polski i zmusiły znajdujące się na nim wojska polskie
do odwrotu na zachód i to znacznie głębiej aniżeli znajdowały
się ich pozycje wyjściowe przed przystąpieniem do operacji
na Ukrainie.
Operacja ukraińska w polskiej historiografii nie doczekała
się zbyt wielu opracowań. W okresie międzywojennym na
jej temat pisali głównie uczestnicy. Nie cieszyła się ona
wówczas tak dużym zainteresowaniem jak inne zwycięskie
operacje wojny polsko-rosyjskiej, co można wytłumaczyć
niepowodzeniami strony polskiej w wyprawie kijowskiej.
Podczas opracowywania studiów operacyjnych z analizowa-
nej wojny powyższym wydarzeniom poświęcił jeden z wy-
danych tomów generał, w czasie działań na Ukrainie podpuł-
kownik, Julian Stachiewicz 2. Był on współautorem planu tej
operacji kierując Ścisłym Sztabem Naczelnym Wodza Wojska
Polskiego. O działaniach kawalerii pisał inny oficer ze
ścisłego kierownictwa tej operacji, także późniejszy generał,

2
J. S t a c h i e w i c z , Działania zaczepne 3 armii na Ukrainie. Studia
operacyjne z historii wojen polskich 1918-1921, t. I, Warszawa 1925.
11

wówczas major, Tadeusz Piskor3. Temu rodzajowi broni


poświęcił publikację generał, wówczas pułkownik, Juliusz
Rómmel 4. Najpełniej przebieg działań w tej operacji przed-
stawił generał, wówczas major i szef sztabu 3 Armii, Tadeusz
Kutrzeba 5.
Z prac źródłowych wymienić należy publikację autorstwa
Stanisława Rutkowskiego 6 i tom trzeci Studiów taktycznych
z historii wojen polskich 1918-1920.
Problematyka wyprawy kijowskiej, a szerzej operacji ukraiń-
skiej, podejmowana była także, z konieczności skrótowo,
w opracowaniach całościowo poświęconych wojnie polsko-
-rosyjskiej 1919—1920 r. Dotyczy to zwłaszcza prac Mieczys-
ława Wrzoska 8 i Mieczysława Pruszyńskiego 9.
Historiografia rosyjska jest na ogół uboga. Szczególną
wartość mają prace autorstwa N. E. Kakurina, W. E. Mieliko-
wa 10 i S. Mażeninowa 11. Nowe spojrzenie na ówczesne
uwarunkowania prezentuje publikacja S. Połtorakowa 12.

3
T. Piskor, Działania dywizji kawalerii na Ukrainie od 20 IV do 20 VI
1920 r., Warszawa 1926.
4
J. Rómmel, Moje walki z Budionnym. Dziennik wojenny b. dowódcy
1 Dywizji Kawalerii Juliusza Rómmla, Lwów 1932.
5
T. Kutrzeba, Wyprawa kijowska 1920 roku, Warszawa 1937.
6
S. Rutkowski, Obrona Kijowa. Ćwiczenia i wykłady taktyki stosowanej
na przykładzie historii wojny polsko-rosyjskiej 1920 roku, Warszawa 1932.
7
Studia taktyczne z historii wojny polskiej 1918-1921. Działania armii
konnej Budionnego w kampanii polsko-rosyjskiej 1920 r. 26 V—20 VI 1920, t.
III, Warszawa 1924.
8
M. Wrzosek, Wojsko Polskie i operacje wojenne lat 1918-1921,
Białystok 1988.
9
M. Pruszyński, Wojna 1920 roku. Dramat Piłsudskiego, Warszawa
1994.
10
N. E. K a k u r i n, W. E. M i e 1 i k o w. Wojna s Biełopoljakami 1920g.,
Moskwa 1925.
11
S. Mażeninow, Naczałi borby z Poliakami na Ukrainie w 1920 g., Moskwa
1929.
12
S. Połtorakow, Pobiedonosnoje porażenije. Rozmyszlanija o sowiet-
skopolskoj wojnie 1920 g. a kanun 75-letija, Sankt Petersburg 1994.
12

Niniejsze opracowanie wydawane w niezwykle poczytnej


serii „Historyczne Bitwy" powstało w wyniku długoletnich
studiów prowadzonych w obrębie problematyki wojny pol-
sko-rosyjskiej 1919-1920 roku. Stanowi trzecią, po bitwie nad
Niemnem i bitwie na przedpolach Warszawy, publikację
wydaną przez Autora w tej serii. Z uwagi na popularno-
naukowy charakter opracowania nie było celem Autora w pełni
źródłowe udokumentowanie wszystkich głoszonych tez i po-
glądów. Praca napisana została na podstawie dostępnych
materiałów źródłowych, także archiwalnych, i opracowań.
Najwięcej materiału źródłowego znajduje się w Centralnym
Archiwum Wojskowym. Nie jest on do końca opracowany
i uporządkowany. Stąd wiele dokumentów posiada sygnaturę
tymczasową. Cenne są opracowania źródłowe wydane w serii
studiów operacyjnych i taktycznych z wojen polskich
1918-1921 roku. Wiele interesujących danych zawierają
pamiętniki. Podstawowe opracowania zostały już scharak-
teryzowane wcześniej.
Wiele źródeł istotnych dla wojny polsko-rosyjskiej
1918-1920 r., w tym operacji ukraińskiej, często brakujących
w zbiorach Centralnego Archiwum Wojskowego, znajduje się
w Ośrodku Przechowywania Zbiorów Historyczno-Dokumenta-
cyjnych (dawne Centralne Państwowe Archiwum Specjalne)
w Moskwie. Autor zapoznał się z powyższym materiałem
źródłowym odnoszącym się do analizowanej problematyki.
Za cenne uznać należy wydawnictwa źródłowe — pamięta-
jąc o ich wybiórczym charakterze — wydane przez stronę
rosyjską. Są to: Direktiwy Głównego Komandirowanija Krasnoj
Armii (1917-1920). Sbomik dokumentów, t. 213 i Dyrektiwy
Komandirowanija Frontów Krasnoj Armii. Sbomik dokumen-
tów w 4-ech tomach, t. 2 i 314.
13
Direktiwy Gławnogo Komandirowanija Krasnoj Armii (1917-1920).
Sbornik dokumentów, t. 2, Moskwa 1970.
14
Direktiwy Komandirowanija Frontów Krasnoj Armii. Sbornik dokumen-
tów w 4-ech tomach, t. 2, Moskwa 1972 i t. 3, Moskwa 1973.
13

Zamierzeniem Autora było przybliżenie Czytelnikom prob-


lematyki nieudanych ostatecznie planów Piłsudskiego utwo-
rzenia zależnego od Polski państwa ukraińskiego oraz do-
tkliwego pobicia części sił Armii Czerwonej. Niniejsze opra-
cowanie nie pretenduje do pełnej rekonstrukcji opisywanych
wydarzeń. Winno być jednak pomocne w przybliżeniu prob-
lematyki wojny polsko-rosyjskiej 1919-1920 roku.
MIEJSCE UKRAINY
W FEDERACYJNYCH PLANACH PIŁSUDSKIEGO

Przemiany gospodarczo-społeczne zachodzące w ostatnich


dekadach XIX w. na ziemiach polskich doprowadziły do
wykrystalizowania się w społeczeństwie sił politycznych,
które przejęły wiodącą rolę w walce o odzyskanie niepodleg-
łości i suwerenności narodowej. Zaczęły się organizować
nowe obozy polityczne, nowoczesne organizacje i partie
polityczne. To one były inicjatorami formułowania programów
politycznych zakładających walkę, także zbrojną, o odbudowę
niepodległej Polski.
Jako pierwsi z programem walki o niepodległą Polskę
wystąpili socjaliści. Już na przełomie lat osiemdziesiątych
i dziewięćdziesiątych XIX w. czołowy teoretyk tego mchu
Stanisław Mendelson głosił hasło rozbicia imperium rosyj-
skiego. Bardziej sprecyzowany program, odnoszący się do
kształtu terytorialnego odrodzonej Polski, Polska Partia So-
cjalistyczna przyjęła w listopadzie 1892 roku. Wówczas to
jako główny cel założono: „[...] całkowite równouprawnienie
narodowości wchodzących w skład Rzeczypospolitej na zasa-
dzie dobrowolnej federacji"1. Opowiedziano się więc za
federacyjnym modelem odrodzonej Polski.
1
Res (Feliks Perl), Dzieje ruchu socjalistycznego w zaborze rosyjskim,
Warszawa 1958, s. 474.
15

Na grancie programu PPS z 1892 r. stał Józef Piłsudski


wyrastający na początku XX w. na lidera polskich socjalistów.
Skupiał on wokół siebie ich narodowy odłam. W 1904 r.
w memoriale złożonym urzędnikowi japońskiego Minister-
stwa Spraw Zagranicznych w Tokio podzielił on narody
Rosji na „historyczne i niehistoryczne". Do pierwszych
zaliczał Polaków, Finów, Gruzinów i z pewnym zastrze-
żeniem Ormian. Do drugiej grapy wchodzić mieli Litwini,
Białorusini i Łotysze. Natomiast nie dostrzegał on zupełnie
prawa do samodzielnego upominania się o niepodległość
Rusinów, tj. mieszkańców Ukrainy 2.
Piłsudski uważał, że wśród narodów „historycznych" wio-
dącą rolę winni odgrywać Polacy. W cytowanym memoriale
pisał: „[...] gdy inne narody samodzielnie mogą się zdobywać
jedynie na opozycję rządowi, na sprawienie mu przeszkód
w polityce i sprawienie kłopotów, jedynie Polacy potrafią
doprowadzić wypadki do otwartej walki i pociągnąć za sobą
resztę podbitych przez Rosję narodowości" 3. Tym samym
Piłsudski opowiadał się za tym, by na gruzach imperium
rosyjskiego powstało państwo będące federacją narodów,
w którym rolę wiodącą odgrywaliby Polacy.
W obozie politycznym Piłsudskiego uważano, że
najważniejsze w czasie wytyczania terytorialnego kształtu
Polski będą rozstrzygnięcia co do przynależności Kresów
Wschodnich. Tej sprawie poświęcono zatem najwięcej uwagi.
Ekspertem w tej problematyce był Leon Wasilewski. W
wydanej w 1915 r. broszurze Die nationalen und kulturllen
Verchaltnisse in socenanamten Westrussland Wasilewski
opowiadał się za głębokim odparciem Rosji na wschód przez
pozbawienie jej zagrabionych ziem, od Finlandii po Besarabię.
Postulował oderwanie od Rosji Ukrainy Przeddnieprzańskiej
(Jugo-Zapadnyj Kraj), Zadnieprza i Taurydy. Wasilewski
występował z koncepcją zbudowania na ziemiach odebranych
2
Piłsudski, Pisma zbiorowe, t. 2, Warszawa 1932, s. 249.
3
Ibidem.
16

Rosji silnego federacyjnego państwa, w którym wiodącą rolę


odgrywałaby Polska. Do państwa polskiego proponował
przyłączenie tych obszarów, które ciążą do niego narodowo i
kulturowo. „Dlatego też, zdaniem Wasilewskiego, naturalną
granicą polsko-rosyjską byłaby linia zetknięcia się dwóch
kultur, tzn. katolicko-polskiej i rosyjsko-prawosławnej". Do
Polski, zdaniem Wasilewskiego, wejść winna przede wszystkim
Litwa historyczna (ziemie litewskie i białoruskie). Był on
przeciwny przyłączeniu zbyt dużych obszarów Ukrainy. W
dalszym horyzoncie czasowym dopuszczał odrodzenie
narodowe Ukraińców i wówczas widział także ich w składzie
kierowanej przez Polskę federacji 4.
Wasilewski (tak jak Piłsudski) opowiadał się za zdecydo-
wanym przesunięciem polskich granic na wschód. Uważał, że
wobec Kresów Zachodnich oddziaływanie cywilizacyjne Polski
jest skazane na niepowodzenie. „Toteż usiłowanie zwrócenia
się ku zachodowi — pisał Wasilewski — i tam szukanie pola
ekspansji Polski udać się nie mogły. Gorzej, bo zetknąwszy
się na zachodzie z przemożną potęgą organizacyjno-kulturalną,
Polska traci na niej swe kresy zachodnie, ich słowiańskie
przedłużenie" 5.
Zmiana poglądów Wasilewskiego na rolę Ukrainy w planach
federacyjnych nastąpiła na początku 1918 roku. Zawarta
została w artykule „Granice państwa polskiego na Wschodzie".
W nim to zawarta została teza przyjęta przez Piłsudskiego,
stanowiąca cel strategiczny jego polityki. Wasilewski wskazy-
wał wówczas, że „stawiając sobie za cel rozbicie carskiej
Rosji, polski ruch niepodległościowy, dążąc do jak najdalszego
wysunięcia na wschód i północ granic Polski, czyni zadość nie
tylko własnym aspiracjom, ale i żywotnym interesom ludów
Rosję zamieszkujących" 6.
4
J. Lewandowski, Federalizm. Litwa i Białoruś w polityce obozu
belwederskiego (XI 1918-V1920), Warszawa 1962, s. 51-52.
5
Ibidem, s. 55.
6
L. Wasilewski, Granice państwa polskiego na Wschodzie, „Kultura
Polski" z 19 II 1918 r.
17

Stąd też koncepcja federacyjna poważnie ograniczała


roszczenia do bezpośredniego włączenia w skład państwa
polskiego obszarów Kresów Wschodnich. Oczywiście ceną
za ograniczenie zapędów inkorporacyjnych miała być federa-
cja nowo powstałych na zachodnich rubieżach byłego im-
perium rosyjskiego państw narodowych utworzona i kierowa-
na przez Polskę.
O ile Piłsudski i jego obóz oddali Dmowskiemu na kon-
ferencji paryskiej inicjatywę w sprawach negocjacji co do
przebiegu polskiej granicy zachodniej, to byli zdecydowanymi
przeciwnikami jego koncepcji inkorporacyjnej w odniesieniu
do granicy wschodniej. Do pierwszego starcia doszło 3 marca
1919 r. na posiedzeniu Komitetu Narodowego Polskiego
dotyczącym dyskusji nad granicą wschodnią. Zwolennicy
Piłsudskiego — Kazimierz Dłuski i Antoni Sujkowski, opo-
wiedzieli się za koncepcją federacyjną. Jeszcze dalej szedł
Leon Łubieński domagając się zapewnienia polskich wpływów
daleko na wschodzie. W pierwszej kolejności domagał się
federacji polsko-litewskiej. Zwolennicy Dmowskiego byli
w większości, postanowili więc zdecydowanie odrzucić pro-
gram federacyjny, przyjmując jako zasadę, że do państwa
polskiego jednolitego, nie podzielonego na żadne polityczne
jednostki, włączone zostaną tylko takie obszary, które zapewnią
przewagę narodową i pozwolą na utrzymanie państwa rzeczy-
wiście jednorodnego pod względem narodowym. Na powyż-
szym posiedzeniu większością głosów przyjęto stanowisko
KNP dotyczące przebiegu granicy wschodniej państwa pol-
skiego, z zastrzeżeniem pewnych rektyfikacji, ale jedynie
takich, które nie zmieniłyby zasadniczego procentu ludności
polskiej w tym państwie.
Wśród delegacji polskiej przebywającej na konferencji
paryskiej przewagę mieli zwolennicy koncepcji inkorporacyj-
nej. Znalazło to także wyraz w nocie Dmowskiego w sprawie
wschodnich granic Polski, przedstawionej 3 marca 1919 r.
przewodniczącemu Komisji do Spraw Polskich, ambasadorowi
18

Julesowi Martinowi Cambonowi. Domagano się w niej granic


sprzed drugiego rozbioru Polski z 1793 roku 7.
Zwycięstwo zwolenników koncepcji inkorporacyjnej nie
oznaczało, iż Piłsudski i jego obóz zrezygnowali ze swych
planów federacyjnych. Zamierzali je jednak realizować
drogą militarną, korzystając z braku rozstrzygnięć na
konferencji paryskiej w sprawie przebiegu polskiej granicy
wschodniej.
Uznać możemy zatem, że program polityki polskiej
w sprawie rozstrzygnięć na konferencji paryskiej co do
przebiegu polskiej granicy wschodniej nie był jednolity
i przez to powszechnie akceptowany. Był on w sumie
wypadkową programu inkorporacyjnego i federacyjnego
— w zależności od przewagi, jaką zwolennicy danej
koncepcji osiągnęli w decydowaniu o realizacji polityki
zewnętrznej, jedna z tych koncepcji uzyskiwała większy
priorytet.
Piłsudski, mimo że endecja miała przewagę w Sejmie
Ustawodawczym oraz z reguły większy wpływ na wyłaniane
ekipy rządowe, starał się drogą faktów dokonanych przefor-
sowywać lansowaną przez siebie koncepcję federacyjną.
Powyższe działanie rozpoczął od zajęcia w kwietniu 1919 r.
Wileńszczyzny. O planach Piłsudskiego co do rozwiązań
terytorialnych odnoszących się do zajmowanych przez Wojsko
Polskie od wiosny 1919 r. ziem litewskich i białoruskich
świadczyły przyjęte rozwiązania administracyjne. Utworzono
Zarząd Cywilny Ziem Wschodnich z siedzibą w Wilnie
podległy bezpośrednio Piłsudskiemu jako Naczelnemu Wo-
dzowi. Miał to być organ służący do realizacji polityki
federacyjnej. Na jego c zele stał płk Jerzy Osmołowski.
Piłsudski, dążąc do nakłonienia Litwinów do zgody na ich
federację z Polską, pozostawiał otwartą sprawę przynależności
zajętej wiosną 1919 r. Wileńszczyzny. W odezwie wydanej 22

7
W. T. Kowalski, Rok 1918, Warszawa 1978, s. 202.
19

kwietnia 1919 r. Do mieszkańców byłego W. Ks. Litewskiego


obiecywał: „[...] swobodę i prawo wolnego, niczym nie
skrępowanego wypowiedzenia się o dążeniach i potrzebach
[...] bez jakiegokolwiek gwałtu lub ucisku ze strony Polski" 8.
Była to jawna zachęta do federacji. Reakcja Litwinów była
jednak zdecydowanie negatywna, krzyżująca plany Piłsud-
skiego zmierzające do tworzenia federacji państw byłego
imperium rosyjskiego kierowanego przez Polskę.
Nieprzejednane stanowisko Litwinów nie uległo zmianie
mimo intensywnych wysiłków Piłsudskiego. Minimalne re-
zultaty osiągnęła kierowana przez Walerego Sławka specjalna
komórka II Oddziału Sztabu Naczelnego Wodza dysponująca
znacznymi funduszami do pozyskiwania na gruncie litewskim
zwolenników tej koncepcji. Litwini kategorycznie odrzucali
nawet próby rozmów na temat federacji z Polską. Sprawę
powyższą komplikował także stosunek do tej kwestii Polaków
zamieszkujących Wileńszczyznę i inne rejony Litwy. W zde-
cydowanej większości opowiadali się oni za koncepcją
inkorporacyjną. Przeciwnikiem koncepcji federacyjnej był
także Sejm i większość ekip rządowych. Stąd inicjatywa
ta w odniesieniu do Litwinów zakończyła się kompletnym
niepowodzeniem.
Bardziej przychylnie do koncepcji Piłsudskiego nastawieni
byli Białorusini. Dużo wysiłków w tym względzie czynił
Sławek i jego ludzie. Przede wszystkim starano się wyłonić
w miarę reprezentatywne przedstawicielstwo narodu białorus-
kiego. Były z tym ogromne kłopoty, bowiem z jednej strony
świadomość narodowa mieszkańców Białorusi była niska, do
tego brakowało liczącej się elity politycznej, a jeśli nawet
starano się ją na siłę tworzyć, to wśród niej także nie było
jednomyślności co do możliwości powiązania się więzami
federacyjnymi z Polską. Znalazło to odzwierciedlenie w czasie
przygotowywanego przez ludzi Sławka zjazdu białoruskich

8
Cyt. za: L e w a n d o w s k i, op. cit., s. 128.
20

działaczy politycznych Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny.


Zjazd obradował w dniach 8—9 czerwca 1919 r. i nie
przebiegał po myśli Sławka9. Fiaskiem zakończyły się
rachuby na wyłonienie białoruskiej reprezentacji popierającej
politykę federacji z Polską. Przykrym dla Piłsudskiego
akcentem zjazdu było wysłanie do obradującej w Paryżu
konfederacji pokojowej protestu przeciwko „polskiej okupa-
cji" Białorusi oraz określającego Polaków jako „czynnik
najniebezpieczniejszy dla sprawy białoruskiej" 10. Mimo to
Sławek w liście do Piłsudskiego apelował o kontynuowanie
wysiłków na rzecz zjednywania Białorusinów do zgody na
federację z Polską".
Wysiłki Sławka i ludzi blisko związanych z Piłsudskim na
rzecz pozyskania Białorusinów dla federacji z Polską ostatecz-
nie zakończyły się niepowodzeniem. Dostrzegł to także
Piłsudski, nakazując zmianę polityki wobec tej narodowości.
1 lutego 1920 r. Piłsudski zwołał naradę w Wilnie z udziałem
m.in. Sławka i Osmołowskiego, na której stwierdził: „Jestem
za pewnymi znaczącymi ustępstwami w zakresie rozwoju
kulturalnego Białorusinów, ale politycznych ustępstw na
korzyść frakcji białoruskiej czynić nie chcę" 12. Jednocześnie
Sławek odwołany został z misji, jaką spełniał wobec Litwinów
i Białorusinów. Tym razem jego zadaniem miało być na-
kłanianie Ukraińców do zaakceptowania powiązań federacyj-
nych z Polską.
Mocarstwa zachodnie niechętnie patrzyły na poczynania
Polaków, liczyły bowiem na restaurację „białej" Rosji i stąd
wstrzymywały się od podjęcia rozstrzygnięć w sprawie prze-
biegu polskiej granicy wschodniej. Wyrazem tego było przy-

9
Raport polityczny kpt. Sławka, Ośrodek Przechowywania Zbiorów
Historyczno-Dokumentacyjnych (dalej OPZH-D), Moskwa, fond 471, opis 1,
dieło 43.
10
Ibidem.
11
Ibidem.
12
Lewandowski, op. cit., s. 229.
21

jęcie przez nie uchwały z 8 grudnia 1919 r. o wytyczeniu


tymczasowej granicy (linia Curzona) i przyznaniu Polsce tylko
prawa do tymczasowego administrowania na ziemiach leżących
na wschód od tej linii, zajętych przez Wojsko Polskie. Taka
postawa mocarstw nie zniechęciła jednak Piłsudskiego do
lansowania koncepcji federacyjnej. Stawiał on bowiem na
rozstrzygnięcie militarne, szykując się do decydującej ofensywy
na wiosnę 1920 r. Agresywne zamiary militarne wobec Polski,
mimo pozornego poszukiwania rozwiązań dyplomatycznych,
miała i Rosja Radziecka. Groziło to wojną na dużą skalę.
Zanim doszło do wznowienia wiosną 1920 r. działań
militarnych na froncie wschodnim, Piłsudski przygotowywał
grunt do realizacji własnej koncepcji rozwiązań ustrojowych
państwa polskiego pod kątem idei federacyjnej. Nie był on
w tych planach osamotniony. Obóz federalistyczny składał się
z przedstawicieli wielu partii politycznych i pojedynczych
polityków. Tworzyli go zwłaszcza przywódcy Polskiej Partii
Socjalistycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwo-
lenie". Należeli do tego obozu także politycy i pisarze skupieni
wokół pisma „Rząd i Wojsko", między innymi Andrzej Strug,
Adam Skwarczyński, Tadeusz Hołówko, Wincenty Rzymowski
i Melchior Wańkowicz.
Zimą 1919/1920 r. Piłsudski i jego obóz przystąpił do
decydującej batalii o utworzenie federacji państw kierowanych
przez Polskę. Zamierzano montować blok składający się
z Polski, Finlandii, Estonii i Łotwy. Litwa kategorycznie
odrzucała propozycję podjęcia rokowań w tej sprawie. Pozo-
stały człon tego bloku stanowić miała Białoruś, a zwłaszcza
Ukraina. Federację z Ukrainą zamierzano tworzyć po opano-
waniu jej terytorium w wyniku planowanych operacji militar-
nych, wcześniej porozumiawszy się w tej sprawie z Semenem
Petlurą, znajdującym się od jesieni 1919 r. w niezwykle
trudnym położeniu politycznym i militarnym.
W dniach 15-22 stycznia 1920 r. odbywała się w Helsinkach
konferencja przedstawicieli Polski, Finlandii, Estonii, Łotwy
22

i Litwy dotycząca m.in. przyjęcia wzajemnych ustaleń z myślą


o powołaniu federacji. Nie przyniosła ona porozumienia
w zasadniczych kwestiach politycznych i wojskowych 13. Była
to duża porażka zwolenników koncepcji federacyjnej.
W federacyjnych planach Piłsudskiego kluczową rolę od
lata 1919 r. zaczęła odgrywać Ukraina, nie tylko z racji swego
obszaru, ale także potencjału ludnościowego i znaczenia
gospodarczego. Wcześniej wzajemne porozumienie w tych
kwestiach było niemożliwe z powodu konfliktu o Galicję
Wschodnią. Wspomniany konflikt terytorialny, i to w wymiarze
militarnym, rozpoczął się nawet wcześniej niż przyjmowana
oficjalna data powstania państwa polskiego — 1 listopada
1918 r. — od podstępnego zajęcia Lwowa przez Ukraińców.
Nie dotyczył on jednak całej Ukrainy, a jedynie Galicji
Wschodniej, znajdującej się wcześniej pod panowaniem austro-
-węgierskim. Co do przynależności Galicji Wschodniej, to
Piłsudski miał wykrystalizowany pogląd, uznający racje Polski
do przyłączenia tej dzielnicy. Odmienne stanowisko zajmował
natomiast wobec Ukrainy Naddnieprzańskiej, a zwłaszcza
kierowanej przez atamana Semena Petlurę Ukraińskiej Repub-
liki Ludowej. Poza spornym Wołyniem Polska nie miała
wobec tego państwa pretensji terytorialnych. Kierowany przez
Piłsudskiego obóz belwederski z życzliwością odnosił się do
walki Ukraińców z bolszewikami, mimo prowadzonych lokal-
nych walk z wojskami Ukrainy Naddnieprzańskiej, a także
wspierania przez Petlurę swych rodaków walczących w Galicji
Wschodniej.
Petlura, kierujący państwem mającym ograniczone poparcie
społeczne i zmuszony do militarnego zmagania się nie tylko
z bolszewikami, ale i wojskami gen. Antona Denikina
najważniejszego pretendenta do budowy „białej” Rosji, podej-
mował pewne próby — nie zawsze udane — zbliżenia
z Polską. Za szczególnie sensacyjne zdarzenie uznano przyby-

13
A. S k r z y p c k, Związek Bałtycki 1919-1923, Warszawa 1972, s. 53-50
23

cie do Warszawy Borysa Kurdynowskiego, mającego pełno-


mocnictwa ministra spraw zagranicznych Ukraińskiej Republiki
Ludowej Kostii Maciejewicza. Kurdynowski podpisał 24 maja
1919 r. układ z Polską, a konkretnie z ówczesnym premierem
Ignacym Paderewskim 14.
W układzie strona ukraińska wyrażała brak zainteresowania
zarówno Galicją Wschodnią, jak i zachodnią częścią Wołynia
po rzekę Styr. Dla Piłsudskiego szczególnie ważne były
postanowienia o podporządkowaniu rządowi polskiemu ukraiń-
skiej polityki zagranicznej i wojskowej, zgodnie z koncepcją
federacyjną. Oznaczało to zgodę Ukraińskiej Republiki Ludo-
wej na federację z Polską.
Chociaż układ ten nie wszedł w życie z powodu odcięcia
się od niego rządu Ukraińskiej Republiki Ludowej, to jednak
miał on pewne znaczenie w uświadomieniu sobie przez
Piłsudskiego i jego obóz możliwości umieszczenia tego
państwa w planach federacyjnych. Realność tych rachub
potęgowały trudności, z jakimi borykał się Petlura szukający
w Polsce poparcia ekonomicznego, politycznego, a nawet
militarnego w zmaganiach z Armią Czerwoną. Wzajemnemu
zbliżeniu służyło też zakończenie w lecie 1919 r. walk
w Galicji Wschodniej.
Rzecznikiem zbliżenia z Petlurą po stronie polskiej, obok
polityków z obozu belwederskiego, była coraz liczniejsza
rzesza uchodźców ze wschodu. Stanowili ją w większości
wielcy właściciele ziemscy, których majątki znajdowały się
na Ukrainie. Mieli oni silne powiązania z Polską Organizacją
Wojskową, jako że jedna z komend tej organizacji działała na
Ukrainie. Z kolei peowiacy należeli do ludzi blisko stojących
przy Piłsudskim i jego koncepcjach terytorialnych.
Petlura i jego ludzie świadomi byli swej słabości politycznej
i niewielkiego poparcia społecznego. Szukali więc oparcia
zewnętrznego. Ich wzrok z konieczności kierował się coraz

14
Lewandowski, op. cit., s. 161.
24

bardziej na Warszawę. By doszło do pełniejszego zbliżenia,


należało jednak usunąć kilka kwestii dość drażliwych. Jedną
z nich było uregulowanie przynależności Galicji Wschodniej.
Ważną sprawą było także zlikwidowanie konfliktu, jaki powstał
po wywłaszczeniu przez rząd Ukraińskiej Republiki Ludowej
polskich wielkich posiadaczy ziemskich, których majątki
znajdowały się na obszarze tego państwa.
W czerwcu 1919 r. Armia Ochotnicza gen. Denikina
rozpoczęła ofensywę przeciwko Armii Czerwonej. Ofensywa
ta poważnie zagrażała także wojskom Petlury. Ewentualne
zwycięstwo Denikina oznaczałoby nie tylko koniec nadziei na
realizację koncepcji federacyjnej, ale i ustanowienie polskiej
granicy wschodniej według linii rozgraniczenia etnicznego.
Niebezpieczeństwo to dostrzegał Piłsudski rozważając wariant
taktycznych ułatwień dla walczących z Denikinem bolszewi-
ków. Słusznie uważał, że bolszewicka Rosja chwilowo jest
mniej groźnym przeciwnikiem dla Polski niż Rosja „biała”,
mająca poparcie mocarstw zachodnich
Piłsudski zgodził się na nieoficjalne, tajne rokowania
w Białowieży. Rozpoczęły się one 22 lipca 1919 r. Ze strony
polskiej rokowania prowadzili Aleksander Więckowski i Jerzy
Osmołowski, a następnie Michał Kossakowski. Stronę rosyjską
reprezentował Julian Marchlewski. Omawiano sprawę zawie-
szenia broni i ewentualnego podpisania traktatu pokojowego.
30 lipca rozmowy zakończono, co prawda bez podpisania
wzajemnych zobowiązań, ale zgodzono się na utrzymanie
kanału umożliwiającego prowadzenie dalszych negocjacji. Już
na przełomie lipca i sierpnia 1919 r. doszło do kolejnej tury
negocjacji, tym razem prowadzonych w Baranowiczach. Znów
nie podjęto wiążących zobowiązań. Piłsudski jednak trafnie
oceniał słabość bolszewików i na tej przesłance budował
strategię prowadzenia wojny z Rosją Radziecką. Według
wspomnień polskiego negocjatora, hrabiego Kossakowskiego
„zapalił się Naczelnik, gdy mówiłem o naszym braku
wiary we własne siły, o naszej trwodze i nieustannym
25

strachu, czy ktoś się nie zagniewa, czy komuś się nie
narazimy. Tak polityki prowadzić nie można. Jak to, mamy
takie nieoczekiwane chwile, taką wspaniałą okazję dokonania
na wschodzie rzeczy wielkich, zajęcia miejsca Rosji, tylko
z odmiennymi hasłami i wahamy się. Boimy się dokonać
czynów śmiałych, choćby wbrew Koalicji, podczas gdy
tą drogą możemy sobie dać radę wbrew takim wrogom,
jakim jest Rosja Sowiecka" 15.
Wojska atamana Petlury po zajęciu 31 sierpnia 1919 r.
przez Armię Ochotniczą gen. Denikina Kijowa znalazły się
w trudnym położeniu operacyjnym. Rozpoczęły odwrót na
zachód. Przed Piłsudskim otworzyła się szansa nakłonienia
Petlury do zaakceptowania koncepcji federacyjnej. Doszło do
polsko-ukraińskich rozmów politycznych i wojskowych. Po-
wodzeniem zakończyły się te drugie. 1 września 1919 r. obie
strony zobowiązały się do czasowego, na miesiąc, zawieszenia
broni i ustalenia prowizorycznej linii demarkacyjnej wzdłuż
Zbrucza. Ustaleń tych nie uznał rząd Zachodnioukraińskiej
Republiki Ludowej Jewhena Petrusewicza. Czas pracował
jednak na korzyść strony polskiej.
W październiku 1919 r. wojska gen. Denikina odniosły
sukcesy mogące przechylić losy prowadzonej przez nich
wojny z bolszewikami. W tych okolicznościach Piłsudski
przyjął ofertę Moskwy podjęcia rokowań dyplomatycznych,
prowadzonych nadal nieoficjalnie, pod auspicjami Między-
narodowego Czerwonego Krzyża. Chociaż szefem polskich
negocjatorów był hr. Michał Kossakowski, to faktycznie
główną osobą prowadzącą tajne rokowania był osobisty
przedstawiciel Piłsudskiego, kpt. Ignacy Boerner. Rokowania
rozpoczęły się 12 października 1919 r. w Mikaszewiczach.
Stronie bolszewickiej przewodniczył Marchlewski. Piłsudski
poprzez Boernera dał bolszewikom obietnicę nie przekra-
czania przez Wojsko Polskie zajmowanej linii frontu. Oni
15
Cyt. za: G. Łukomski, B. Polak, M. Wrzosek, Wojna polsko-
bolszewicka 1919-1920, Koszalin 1990, t. 1, s. 105.
26

natomiast skwapliwie to wykorzystali do przerzutu z frontu


przeciwpolskiego znacznych sił, które z powodzeniem przy-
czyniły się do porażki zadanej przez Armię Czerwoną
wojskom gen. Denikina.
Godząc się na czasową stabilizację frontu przeciwrosyj-
skiego Piłsudski zażądał od bolszewików, by ich wojska nie
atakowały oddziałów atamana Petlury. W tym wypadku ich
opór był twardy. O ile byli skłonni do znaczących ustępstw
terytorialnych dotyczących ziem litewsko-białoruskich, to
zdecydowanie przeciwstawiali się jakimkolwiek ustępstwom
na Ukrainie. W tej sytuacji polskie plany w odniesieniu do
Ukrainy mogły być zrealizowane tylko na drodze walki
militarnej z Armią Czerwoną.
Wcześniej jednak należało pozyskać zgodę Petlury na
uzależnienie Ukrainy i zaakceptowanie koncepcji federacyjnej.
Od jesieni 1919 r. było to coraz łatwiejsze do zrealizowania,
bowiem Petlura był atakowany zarówno przez bolszewików
jak i denikinowców. Jego oddziały ciągle topniały podejmując
rozpaczliwą próbę wydobycia się z okrążenia poprzez tzw.
marsz zimowy, prowadzony na przełomie 1919 i 1920 roku.
Polityka wschodnia Piłsudskiego spotkała się z krytyką
wielu sił politycznych, zwłaszcza endecji. Krytycznie wypo-
wiadał się o niej Sejm, a często i rząd. 5 listopada 1919 r.
Sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych i Wojskowych po-
prosiła Piłsudskiego o wyjaśnienie strategii prowadzenia wojny
na wschodzie i celów jego polityki wschodniej. Naczelnik
Państwa i Naczelny Wódz tak oto przedstawił założenia
polityki i cele wojny: „Celem wojny była obrona Polski
i wyzwolenie naszych sąsiadów od bolszewików oraz danie
tym sąsiadom możliwości zdecydowania o swoim losie. Pokoju
obecnie zawrzeć nie można, bo nie ma gwarancji, czy ten
pokój będzie dotrzymany, a stan niepewności jest równy
stanowi wojennemu" 16. Nie udzielił więc Piłsudski jasnej

16
Ibidem, s. 126-127.
27

odpowiedzi co do swych planów federacyjnych, rozmywając


je w ogólnej strategii wojny z bolszewikami.
Cofanie się pobitych wojsk gen. Denikina było sygnałem
dla Piłsudskiego do zakończenia bez konkretnych posta-
nowień, rokowań w Mikaszewiczach. Rozpoczął on na-
tomiast przygotowania do decydujących operacji plano-
wanych na 1920 rok. Podobnie zresztą postępowali i bol-
szewicy. Już 15 grudnia 1919 r. Lew Trocki zapewniał,
iż „rzuci się na Polskę" natychmiast, gdy tylko ostatecznie
rozprawi się z Denikinem. Oficjalna dyplomacja Moskwy,
dla zamaskowania przygotowań militarnych, w tym samym
czasie w nocie wysłanej przez Grigorija Cziczerina pro-
ponowała Polsce zawarcie „trwałego pokoju", prosząc o wy-
znaczenie terminu i miejsca rokowań. Podobnych „ofert"
Moskwy strona polska otrzymywać będzie jeszcze wiele.
Ich celem — przyznać należy, że udało się go przepro-
wadzić — było wyrobienie w opinii międzynarodowej
przeświadczenia o rzekomych pokojowych intencjach bol-
szewików.
Piłsudski z dużą uwagą śledził rozpaczliwe próby wydo-
stania się z matni resztek wojsk atamana Petlury. Publicznie
wyrażał zaniepokojenie rozwojem wydarzeń na Ukrainie.
Przygotowywało to opinię polską do czekających ją już
niedługo wydarzeń na tym kierunku operacyjnym.
Na początku lutego 1920 r. Piłsudski w wywiadzie dla
„Echo de Paris" wyłożył główne zasady koncepcji
federacyjnej. Zamierzał dążyć do federacji Polski z Litwą,
Białorusią i Ukrainą. Miało to stworzyć skuteczne
zabezpieczenie przeciwko eksportowi rewolucji przez
bolszewików lub też przeciwstawienie się polityce imperialnej
w wypadku zwycięstwa „białej" Rosji.
Przygotowując się do ofensywy na Ukrainie Piłsudski
uzyskał poparcie dla swej polityki wschodniej ze strony rządu
polskiego. 8 marca 1920 r. odbyło się tajne posiedzenie Rady
Ministrów, na którym minister spraw zagranicznych Stanisław
28

Patek stwierdził, że celem Polski jest popieranie utworzenia


niezależnego państwa ukraińskiego 17.
Na początku 1920 r. z polecenia Piłsudskiego prowadzone
były tajne rokowania z Petlurą w sprawie uznania przez niego
koncepcji federacyjnej. Ich tajność wynikała z potrzeby
przeciwstawienia się spodziewanej reakcji mocarstw i opozycji,
wewnętrznej. Mieściły się one w ogólnej strategii prowadzenia
wojny z Rosją Radziecką wytyczonej przez Piłsudskiego,
bowiem taka decyzja została wypracowana znacznie wcześniej,
ale dopiero na przełomie 1919/1920 r. zaistniały warunki do
jej realizacji.
Piłsudski podejmując decyzję o poszukiwaniu na drodze
militarnej rozstrzygnięcia konfliktu z Rosją Radziecką, prze-
ciwny był — opowiadała się za tym większość polskiej opini
społecznej i stronnictw politycznych — przyjmowaniu pona-
wianych przez Moskwę ofert rozpoczęcia rokowań pokojo-
wych. Traktował je, i słusznie, jako kamuflaż i podstawowy
element propagandy bolszewickiej, nakierowany na pacyfikację
nastrojów polskiej i międzynarodowej opinii społecznej oraz
jako przykrywkę dla własnych przygotowań militarnych. Stąd
w sytuacji, kiedy rząd polski niemal zmuszony został do
wyrażenia zgody na podjęcie rokowań pokojowych z Moskwą,
Piłsudski dążył do ich storpedowania poprzez wysunięcie
niezwykle twardych, wręcz drakońskich warunków, niemal
mając pewność, że bolszewicy ich nie zechcą zaakceptować.
Wobec tego, że rząd, a zwłaszcza Sejm, nastawiony był
raczej na przedstawienie bolszewikom w miarę realnych
warunków pokojowych, Piłsudski wykorzystał jako czynnik
nacisku wojsko. Umożliwiło mu to nie wiązanie zgłaszanych
żądań z jego osobą.
8 kwietnia 1920 r. Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego
wydało rozkaz nr 1 „O powołaniu oficerów w skład Sztabu
Delegacji Naczelnego Wodza do rokowań pokojowych z So-

17
Ibidem. t. 2. s. 7.
29

Wietami” 18. Szefem delegacji został gen. Kazimierz Sosnkow-


ski, a ponadto w jej składzie znaleźli się między innymi
majorowie: Ignacy Matuszewski i Stanisław Wecki, kapitano-
wie Juliusz Kaden-Bandrowski, Wacław Stachiewicz, Tadeusz
Schatzel, Bogusław Miedziński, Tadeusz Zwisłocki, Jan Stan-
kiewicz, Ignacy Boerner i porucznik Roman Michałowski.
W składzie delegacji dominowali oficerowie II Oddziału
Sztabu Naczelnego Dowództwa, blisko związani z Piłsudskim.
Sztab delegacji przygotował trzy dokumenty pomocnicze
określające „warunki wojskowe na rokowania pokojowe"
z Rosją Radziecką. Z pewnością były one bardzo dobrze
znane Piłsudskiemu, a najprawdopodobniej sam był pomysło-
dawcą większości z nich. Były to:
1. Referat oświetlający kwestie pokoju z Rosją Sowiecką
z punktu widzenia wojskowego 19;
2. Memorandum Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego
w sprawie pertraktacji z bolszewikami 20;
3. Wojskowe warunki na rokowania pokojowe 21.
W dokumentach tych zawarto warunki polityczne, militarne
i ekonomiczne nie do przyjęcia dla strony rosyjskiej. Kolejnym
warunkiem Piłsudskiego utrudniającym dojście do rokowań
pokojowych z Rosją Radziecką było proponowane miejsce ich
prowadzenia. Wysunął bowiem, i to w formie kategorycznej,
żądanie, by odbywały się one w Borysewie, miejscowości
leżącej blisko linii frontu, ale na kierunku białoruskim. Miało to
służyć zneutralizowaniu tego kierunku operacyjnego, na którym
dokonywała się koncentracja głównej masy uderzeniowej
18
Rozkaz nr 1 O powołaniu oficerów w skład Sztabu Delegacji Naczelnego
Dowództwa do rokowań pokojowych z. Sowietami, OPZH-D, fond 471, opis
1, dieło 2.
19
Referat oświetlający kwestie pokoju z Rosją Sowiecką z punktu widzenia
wojskowego, OPZH-D, fond 471, opis 1, dieto 93.
20
Memoriał Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego w sprawie pertrak-
tacji z bolszewikami, OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 93.
21
Wojskowe warunki na rokowania pokojowe, OPZH-D, fond 472, opis 1,
dieło 2.
30

Armii Czerwonej, o czym Piłsudski był powiadomiony przez


wywiad polski.
Ostatecznie do rokowań nie doszło, dzięki czemu Piłsudski
otrzymał swobodę rozpoczęcia operacji militarnej na Ukrainie.
Przygotowując grunt polityczny i militarny do tej operacji
Piłsudski nakazał prowadzenie negocjacji z Petlurą w sprawie
podpisania polsko-ukraińskiej umowy politycznej i konwencji
wojskowej. Za pośrednictwem swych zaufanych negocjatorów
Walerego Sławka i Wacława Jędrzejewicza obiecał Petlurze
pomoc militarną w odtwarzaniu Ukraińskiej Republiki Ludowej
w zamian za zgodę na jej sfederowanie z Polską. Petlura był
świadom tego, że przyjęcie takowego zobowiązania oznaczało
będzie podporządkowanie rządzonej przez niego Ukrainy
Polsce i to pod względem politycznym, militarnym i ekono-
micznym. Stąd początkowo jego negocjatorzy obstawali przy
żądaniu uzyskania dla swego państwa znacznej swobody.
Pozycja przetargowa Ukraińców była jednak wyjątkowo słaba.
W końcu musieli sobie uświadomić fakt, że byli całkowicie
uzależnieni od Polski. Polscy negocjatorzy natomiast stawiali
twarde warunki. Uzależniali oni pomoc w odtwarzaniu Ukraiń-
skiej Republiki Ludowej rządzonej przez Petlurę od podpisania
umowy politycznej faktycznie podporządkowującej to państwo
Polsce. Delegacja ukraińska nie miała innego wyjścia jak
przystanie na żądania negocjatorów polskich. Umożliwiło to
21 kwietnia 1920 r. podpisanie polsko-ukraińskiej umowy
politycznej 22. Rząd polski uznawał w niej prawo Ukrainy do
samodzielnego bytu politycznego i państwowego, a także
uznał rząd Ukraińskiej Republiki Ludowej wyznaczony przez
Petlurę za jedynego reprezentanta państwa ukraińskiego.
Petlura natomiast wyrażał zgodę na wytyczenie granicy między
jego państwem a Polską wzdłuż Zbrucza. Strona polska
rezygnowała z roszczeń do ziem ukraińskich leżących na
wschód od Zbrucza, wchodzących w skład Polski przed jej
22
Zob. aneks nr 3.
31

rozbiorami. Omawiana umowa polityczna co prawda nie


wyrażała wprost zgody strony ukraińskiej na federację z Polską,
ale jej wymowa była w tym względzie niezwykle czytelna.
Ogłoszenie 21 kwietnia 1920 r. umowy politycznej polsko-
-ukraińskiej wywołało ostre reakcje międzynarodowe i we-
wnętrzne. Zaprotestowały przeciwko niej mocarstwa zachod-
nie. Rosja Radziecka uznała ją za akt ostatecznego zerwania
przez stronę polską wstępnych rokowań w celu podjęcia
rozmów pokojowych. Z żywymi reakcjami spotkała się
umowa w Polsce. Protestowała opozycja. Zaledwie w dwa dni
po jej podpisaniu miało miejsce burzliwe posiedzenie Sej-
mowej Komisji Spraw Zagranicznych. Posłowie atakowali
rząd, a zwłaszcza Piłsudskiego, za wyłączenie Sejmu z kształ-
towania polskiej polityki zagranicznej. Przewodniczący Sej-
mowej Komisji Spraw Zagranicznych poseł Stanisław Grab-
ski, zbliżony ideowo do endecji, na znak protestu złożył jej
przewodnictwo i w przedstawionym oświadczeniu ostro
krytykował Piłsudskiego i realizowaną przez niego koncepcję
federacyjną.
Piłsudski tymczasem, nie bacząc na niemal powszechną
krytykę swoich poczynań, realizował zamierzenia mieszczące
się w planie przygotowania wojska do rozpoczęcia ofensywy
na Ukrainie. Wieczorem 22 kwietnia 1920 r. wyjechał
on na front, by osobiście kierować zarówno ostatnią fazą
przygotowań do ofensywy, jak i prowadzeniem działań
militarnych. Piłsudski opuścił stolicę w szczytowym mo-
mencie krytyki jego poczynań. Tym samym nie dochodziły
do niego bezpośrednio głosy oburzenia dyplomatów, posłów
i liderów opozycyjnych partii politycznych. Kwatera Na-
czelnego Wodza rozwinęła się w Równym.
W Warszawie tymczasem, ludzie niezwykle blisko powią-
zani z Piłsudskim, ze Sławkiem na czele, prowadzili tajne
negocjacje z wojskowymi przedstawicielami Petlury w sprawie
zawarcia konwencji wojskowej. Została ona podpisana 24
kwietnia 1920 r. Okazało się, że dopiero konwencja wojskowa
32

między Polską a Ukraińską Republiką Ludową wyrażała


rzeczywiste podporządkowanie Ukrainy stronie polskiej. Sta-
nowiła bowiem o podporządkowaniu armii ukraińskiej Wojsku
Polskiemu, w którego gestii znalazło się kierowanie operacjami
wojskowymi. Strona ukraińska zobowiązywała się do wy-
stawienia sześciu dywizji piechoty. Miała także zaopatrywać
w żywność przebywające na Ukrainie oddziały polskie.
Konwencja głosiła:
„Z chwilą rozpoczęcia wspólnej akcji przeciwko bolszewi-
kom, Rząd ukraiński zobowiązuje się dostarczyć w naturze
niezbędnych artykułów żywnościowych dla armii polskich
operujących na tym terenie, w ilości zgodnej z planem
operacyjnym (głównie artykuły: mięso, tłuszcze, mąka, zboże
kasze, ziemniaki, cukier, owies, siano, słoma itp.) na podstawie
norm żywnościowych obowiązujących w Wojsku Polskim oraz
potrzebne podwody” 23. Rokowania w sprawie podpisania kon-
wencji wojskowej prowadzone były ze strony polskiej na
stosunkowo niskim szczeblu. Brał w nich udział oficer Sztabu
Generalnego mjr Staszewski. Odbyły się cztery posiedzenia
zespołu redakcyjnego 24. Ostateczny tekst konwencji ze strony
polskiej podpisali mjr Walery Sławek i kpt. Wacław Jędrzeje-
wicz, a ze strony ukraińskiej gen. Sinkler i ppłk Didkowskij.
Konwencja wojskowa szczególnie precyzyjnie ujmowała
zobowiązania strony ukraińskiej, zwłaszcza w zakresie
aprowizacji wojsk polskich. Strona polska zobowiązywała się
tylko do uzbrojenia i wyekwipowania trzech ukraińskich
dywizji piechoty według etatów polskich. Mieściły się w tym
zakupy poczynione przez rząd ukraiński za granicą. Zdobycz
wojenna w postaci uzbrojenia i wyposażenia wojsk zachowana
miała być przez stronę polską, a tylko pozostała przekazana
Ukraińcom. Analizowana konwencja wojskowa uznana została
jako rozwiązanie tymczasowe, obowiązujące do czasu zawarcia
pełnej konwencji wojskowej.
23
Zob. aneks nr 4.
24
Zob. OPZH-D, fond471, opis dieło 8.
33

Podpisanie konwencji wojskowej między Polską a


Ukraińską Republiką Ludową zakończyło polityczno-militarne
przygotowania do rozpoczęcia ofensywy na Ukrainie.
Oznaczało to, że Piłsudski z całą konsekwencją doprowadził
do celu, który wcześniej sobie wytyczył. Rozpoczynał on
realizację swych dalekosiężnych celów strategicznych za
pomocą środków militarnych. Dążeniem jego było z jednej
strony wyeliminowanie Rosji Radzieckiej z wpływu na
politykę europejską, z drugiej zaś zamierzał on doprowadzić
do utworzenia kierowanego przez Polskę bloku państw
powstałych na gruzach byłego imperium rosyjskiego.
Zadaniem sojuszu miało być powstrzymanie ekspansji
zarówno rosyjskiej, jak i niemieckiej.
Z chwilą rozpoczynania przez stronę polską działań militar-
nych na Ukrainie uznano, iż decydujące rozstrzygnięcia będą
realizowane środkami militarnymi. One to miały doprowadzić
do osiągnięcia założonych celów politycznych.
SYTUACJA POLITYCZNO-MILITARNA
POPRZEDZAJĄCA ROZPOCZĘCIE
OFENSYWY NA UKRAINIE

Dążenie Polski by przyłączyć do nowo powstającego państwa


znaczne połacie Kresów Wschodnich, uzasadniane historyczną
przynależnością tych ziem do Rzeczypospolitej, było przeciw-
stawne rosyjskim dążeniom terytorialnym. Potencjalnymi
przeciwnikami Polaków byli zarówno „biali”, jak i „czerwoni”.
Koncepcje polityczne głoszone przez „białych” generałów
oraz emigracyjny rząd rosyjski były szczególnie nieprzejednane
wobec polskich aspiracji terytorialnych. Stali oni bowiem
zdecydowanie na stanowisku niepodzielności imperium rosyj-
skiego. Godzili się co najwyżej z decyzjami podjętymi na
konferencji paryskiej o powstaniu niepodległego państwa
polskiego jedynie w granicach etnicznych, czyli — zgodnie
z decyzją mocarstw z 8 grudnia 1919 r. — ze wschodnią
granicą na tzw. linii Curzona. Największym atutem tego
odłamu polityków rosyjskich było poparcie, jakiego udzielały
im mocarstwa, zwłaszcza Wielka Brytania. Dotyczyło ono
odrzucenia polskich roszczeń terytorialnych odnoszących się
do Kresów Wschodnich.
Bolszewicy pozornie mniej uwagi przywiązywali w tym
czasie do kwestii terytorialnych, koncentrując się raczej na
przygotowaniach do rewolucji światowej. Zapowiadał to ich
program przyjęty jeszcze w 1903 r. na drugim zjeżdzie partii
35

Celem strategicznym miała być bolszewizacja co najmniej


Europy. Rozstrzygnięta zostałaby w ten sposób również sprawa
przynależności ziem byłego imperium rosyjskiego. Wobec tak
dalekosiężnych zamiarów, precyzyjne wytyczanie przebiegu
granic schodziło na dalszy plan. Stąd też bolszewicy, realizując
swoją bieżącą taktykę, pozornie godzili się na znaczące
ustępstwa terytorialne na korzyść Polski. Byli przekonani, że
rewolucja światowa doprowadzi do powstania jednego potęż-
nego Światowego Związku Krajów Rad.
Mocarstwa zachodnie przeciwne były zarówno polskiej
koncepcji inkorporacyjnej, jak i federacyjnej. Liczyły na
szybki upadek rządów bolszewickich. Pamiętając o wcześniej-
szych zobowiązaniach podjętych wobec „białej” Rosji, która
do 1917 r. wchodziła w skład bloku państw Ententy, widziały
w niej ważne ogniwo powstającego po zakończeniu wojny
światowej systemu polityczno-militarnego Europy. Stanowczo
przeciwstawiały się więc wszelkim trwałym zmianom doprowa-
dzającym do uszczuplenia terytorium byłego imperium rosyj-
skiego. Dały temu wyraz na konferencji paryskiej w 1919 r., nie
umieszczając w traktacie wersalskim żadnych wiążących zobo-
wiązań co do przebiegu granicy polsko-rosyjskiej.
Mocarstwa zachodnie udzieliły natomiast politycznego
i militarnego poparcia zarówno carskim generałom, podej-
mującym walkę z bolszewikami, jak i tworzonym przez
nich władzom, w tym emigracyjnemu rządowi powstałemu
w Paryżu.
Wielka Brytania i Francja nie chciały wiązać sobie rąk
decyzjami dotyczącymi przebiegu granicy polsko-rosyjskiej.
Udzielały jednak jednoznacznego poparcia w sprawach tery-
torialnych różnym rządom „białej” Rosji. Zrozumiałe zatem,
dlaczego nie akceptowały polskich koncepcji terytorialnych
zarówno w wersji prezentowanej przez Romana Dmowskiego,
jak i Józefa Piłsudskiego. Z przesłanek tych wynikała tym-
czasowa zgoda mocarstw, wyrażona 8 grudnia 1919 r.,
w sprawie wytyczenia prowizorycznej linii granicznej między
36

Polską i Rosją. Po stronie Polski pozostawiono tylko ziemie


etnicznie polskie, nie bacząc na fakt, że na wschód od tej linii
znajdowały się duże, zwarte skupiska Polaków.
Jak widać, zarówno Polska, jak i bolszewicka Rosja wytyczyły
sobie cele strategiczne wzajemnie się wykluczające. Groziło to
dążeniem do militarnego rozstrzygnięcia sporu terytorialnego.
Trudno więc było oczekiwać, by można było doprowadzić do
jego zażegnania w drodze negocjacji dyplomatycznych. Uznać
należy, że obie strony nastawiły się na rozstrzygnięcie militarne,
mimo czasami deklarowanej woli prowadzenia rokowań pokojo-
wych, w czym celowali bolszewicy. Nie mogli oni jednak liczyć
na to, że w Polsce siły rewolucyjne przejmą władzę bez walki.
A tylko w takim przypadku Polska nie byłaby przeszkodą
w przeniesieniu rewolucji z Rosji, poprzez Niemcy, do państw
Europy Zachodniej. Z kolei i Piłsudski nic miał złudzeń, że jego
koncepcję federacyjną uda się zrealizować środkami pokojowymi
bez militarnego pokonania Rosji.
W pierwszych miesiącach po zwycięstwie rewolucji bol-
szewickiej, komuniści rosyjscy nie mieli możliwości realizacji
idei rewolucji światowej. Ograniczono ją tylko do terytorium
Rosji i niewielkich ognisk, na ogół dość szybko likwidowa-
nych, w niektórych krajach Europy Zachodniej i Środkowej.
Z inicjatywy Lenina bolszewicy całą uwagę skupili na
tworzeniu własnego systemu władzy w Rosji oraz jego obronie
przed obcą interwencją, ale głównie wewnętrzną opozycją.
Rozprzestrzenianie się fali rewolucyjnej na zachód Europy
hamowały również skutecznie okupacyjne wojska niemieckie,
a następnie szybko odradzające się i coraz silniejsze Wojsko
Polskie. Dla zapewnienia spokoju wewnętrznego Rosji Ra-
dzieckiej Lenin zgodził się, jeszcze przed powstaniem od-
rodzonego państwa polskiego, na zawarcie w Brześciu pokoju
z państwami centralnymi 1. Pokój brzeski oddawał pod okupację
— głównie niemiecką — obszary nadbałtyckie, Białoruś
1
Został on zawarty 3 marca 1918 r. w Brześciu nad Bugiem między Rosją
Radziecką a Niemcami, Auslro-Węgrami, Bułgarią i Turcją.
37

i Ukrainę. Po zawarciu przez Niemcy 11 listopada 1918 r.


rozejmu na froncie zachodnim i powstaniu odrodzonej Polski,
to ona stawała się główną przeszkodą w eksporcie rewolucji
do Europy Zachodniej.
Intencje polityczne bolszewików ujawniły się już 13 li-
stopada 1918 r. Zaledwie w dwa dni po rozejmie podpisanym
przez Niemcy na froncie zachodnim, jednostronnie anulowali
traktat brzeski. Był on już wówczas zbędnym balastem,
ograniczającym terytorialnie Rosję Radziecką, a ponadto
utrudniającym w dalszej perspektywie realizację celu stra-
tegicznego — rewolucji światowej.
Zmiana położenia międzynarodowego ośmieliła bolszewi-
ków także do nowej interpretacji wcześniej wydanego dekretu
o prawie narodów do samostanowienia i samookreślenia.
Prawo takie zamierzano stosować tylko wobec tych narodów,
wchodzących wcześniej w skład imperium rosyjskiego, które
utworzyły lub utworzą rządy komunistyczne i opowiedzą się
za koncepcją rewolucji światowej, będącą głównym celem
strategicznym przywódców Rosji Radzieckiej.
Polska ze swym ustrojem burżuazyjnym zagradzała drogę
do eksportu rewolucji na zachód Europy. Nie zyskiwały
w niej bowiem posłuchu apele o ustanowienie rewolucyjnej
władzy. A o tym, że takie kroki podejmowano, świadczyć
może zapis umieszczony w nocie unieważniającej traktat
brzeski. Wzywano tam bowiem „[...] lud pracujący tych
obszarów [Polski — L. W.] do bratniego związku z robotnikami
i chłopami Rosji" obiecując „pełnię jak najdalej idącej pomocy
w ustanowieniu na tych terytoriach władzy robotników z chło-
pami" 2. Jeszcze czytelniej intencje bolszewików przedstawił
Lew Trocki w przemówieniu wygłoszonym 18 listopada 1918 r.
na posiedzeniu Rady Delegatów Ludowych w Woroneżu
zapowiadając: „[...] Przez Kijów prowadzi prosta droga do
połączenia się z rewolucją austro-węgierską, podobnie jak
2
Cyt. za: A. Przybylski, Działania wstępne w wojnie polsko-rosyjskiej
1918-1920, Warszawa 1928, s. 5.
38

przez Psków i Wilno prowadzi droga do połączenia się


z rewolucją niemiecką. Ofensywa na wszystkich frontach
i ofensywa na zachodnim froncie, ofensywa na południowym
froncie, na wszystkich rewolucyjnych frontach […]”3.
Już u progu 1919 r. zarówno Polska, jak i Rosja Radziecka
zdecydowały się na militarne rozstrzygnięcie swoich celów
strategicznych. Początkowo przeszkodą była obecność na
ziemiach Białorusi i Ukrainy okupacyjnych wojsk niemieckich
oraz słabość militarna obu stron. Nie bez znaczenia było też
obopólne zaangażowanie w sprawy aktualnie dla nich pilniej-
sze. Rosja Radziecka w tym czasie całą swą uwagę koncent-
rowała na walce z wewnętrzną opozycją i obcą interwencjią.
Polska do połowy 1919 r. zaabsorbowana była walką o swoją
Granicę zachodnią i południową. Z konieczności więc po-
szukiwano dróg porozumienia, co przez obie zwaśnione strony
traktowane było jako przykrywka przygotowań do rozstrzyg-
nięć przy pomocy sił zbrojnych.
Pierwsze potyczki polsko-rosyjskie rozpoczęły się 14 lutego
1919 roku. Walki toczyły się z różnym natężeniem, jednak
przy zaangażowaniu przez obie strony niewielkich sił. Inic-
jatywę militarną przez cały 1919 r. posiadała Polska. Wynikało
to z tego, że Rosja Radziecka całą uwagę skupiała na
porządkowaniu spraw wewnętrznych. Do lipca 1919 r., poza
zajęciem Wileńszczyzny, Grodzieńszczyzny i walkami na
Polesiu, na froncie polsko-rosyjskim nie prowadzono liczących
Się operacji wojskowych.
Sytuacja uległa zmianie w lipcu 1919 r., kiedy to Polacy
przystąpili do bardziej zdecydowanych działań zaczepnych.
Możliwe stało się to po zakończeniu walk polsko-ukraińskich
w Galicji Wschodniej, a także zniknięciu zagrożenia niemiec-
kiego po wejściu w życie traktatu wersalskiego. Ofensywa
polska rozpoczęła się na wszystkich frontach wzdłuż polsko
-rosyjskiego rozgraniczenia wojsk. Do działań zaczepnych

3
L. Trocki, Kak woorużałas riewolucja, Moskwa 1923, t. I, s. 398.
39

wystąpiły: Front Litewsko-Białoruski, Front Poleski i Front


Wołyński. Wobec zgromadzenia na tym kierunku przez stronę
polską stosunkowo znacznych sił, jej działania zaczepne
doprowadziły do wypierania Armii Czerwonej na wschód na
całej szerokości frontu.
Kierownictwo bolszewickie Rosji Radzieckiej zaniepokojone
ofensywą polską dążyło do podjęcia rokowań pokojowych.
Celem tych zabiegów było powstrzymanie przeciwnika przez
obietnicę przyznania Polsce znaczących nabytków terytorial-
nych. Z kolei strona polska — zwłaszcza Piłsudski — stwarzała
wrażenie, że nie godzi się na negocjacje dyplomatyczne.
Piłsudski pilnie śledził postępy ofensywy Armii Ochotniczej
gen. Antona Denikina. Znał jego stanowisko co do sposobu
rozstrzygnięcia sporu terytorialnego z Polską. Uznał zatem, że
zwycięstwo Denikina będzie niebezpieczniejsze niż konfron-
tacja militarna z bolszewikami. Dlatego zgodził się na nawią-
zanie z Rosją Radziecką nieoficjalnych rokowań oraz polecił
wstrzymanie aż do jesieni 1919 r. ofensywy militarnej prowa-
dzonej przez Wojsko Polskie na froncie przeciwrosyjskim.
Nim do tego doszło, w wyniku sierpniowych i wrześniowych
walk, strona polska uzyskała znaczące zdobycze terenowe.
Było to skutkiem zaangażowania przez Wojsko Polskie
stosunkowo licznych, jak na wymogi tej fazy wojny, sił
operacyjnych oraz słabego oporu przeciwnika. Większość
jego wojsk kierowana była bowiem do walki z gen. Denikinem.
Bolszewicy uznali, iż późnym latem i jesienią 1919 r. jest on
dla nich największym zagrożeniem. W tej sytuacji niejako
z góry godzili się na utratę niemal całej Białorusi na korzyść
Polaków. Posiadany potencjał militarny świadomie kierowali
do walki z zagrożeniem wewnętrznym.
Wydawać by się mogło, że opanowanie znacznych obszarów
Białorusi i Litwy ułatwi Piłsudskiemu realizację jego polityki
federacyjnej. Również niepowodzenia w pozyskiwaniu Lit-
winów i Białorusinów nie ostudziły jego zapału dla urzeczywis-
tnienia tej koncepcji. Znalazło to między innymi wyraz w liście
40

wysłanym do Jerzego Osmołowskiego, po rozmowie z człon-


kiem Białoruskiej Rady Narodowej Antonim Łuckiewiczem.
„Wobec tego — pisze Piłsudski — radziłem by się za-
trzymano teraz na organizowaniu pracy dla wytworzenia
czegoś w rodzaju Piemontu białoruskiego i zaniechać do
czasu wszelkich wystąpień w wielkim stylu, które teraz
sprawie zaszkodzić mogą. Obiecywałem, że z chwilą gdy się
poruszą odpowiednie sprawy na skrzydłach i stanę mocno na
nogach, to znaczy Ukraina i Bałtyk, to przez to samo stworzy
się podstawa do odpowiedniego postawienia sprawy biało-
ruskiej; wtedy będzie czas na wszelkiego rodzaju polityczne
wystąpienia. Do tego czasu musi być gotowa odskocznia
choćby w postaci małego Piemontu dla odbudowy” 4. O ile
Piłsudski mógł mieć jeszcze pewne nadzieje na przychylność
Białorusinów dla idei federacji, to zdecydowanie negatywna
postawa Litwinów wykluczała ich udział w montowanym
bloku. W tych warunkach nabierało znaczenia pozyskanie
Ukrainy. To ona miała stać się obiektem szczególnych
zabiegów Piłsudskiego i jego obozu politycznego w najbliż-
szych miesiącach.
Postępy militarne czynione w lecie 1919 r. przez Armię
Ochotniczą gen. Denikina mocno niepokoiły Piłsudskiego.
Był on groźnym przeciwnikiem dla bolszewików, ale także
dla niepodległej Polski. Opowiadając się zdecydowanie za
odrodzeniem imperium rosyjskiego w jego dawnych granicach
i mając na to zgodę mocarstw zachodnich, mógł łatwo
unicestwić polskie plany przyłączenia do odbudowującego się
państwa Kresów Wschodnich. To natomiast przekreślało
zarówno realność koncepcji federacyjnej, jak i inkorporacyjnej.
Piłsudski był dobrze poinformowany o planach terytorialnych
gen. Denikina i jego stosunku do niepodległej Polski. Otrzy-
mywał bowiem wnikliwe raporty zarówno od szefa polskiej
misji politycznej, jak i wojskowej akredytowanych przy

4
G. Łukomski, B. Polak, M. Wrzosek, op. cit., t. 1, s. 123.
41

utworzonym na Krymie przez gen. Denikina rządzie, preten-


dującym do przejęcia sukcesji po caracie. Szczególnie niepo-
kojące były meldunki przesyłane przez gen. Aleksandra
Karnickiego, szefa polskiej misji wojskowej. W tej sytuacji
Piłsudski na sugestię bolszewików, nie konsultując swej decyzji
z rządem ani parlamentem, wyraził w październiku 1919 r.
zgodę na podjęcie rokowań. Były one, na jego wyraźne
życzenie, prowadzone półoficjalnie, pod przykrywką Między-
narodowego Czerwonego Krzyża. Rozpoczęły się w Mikasze-
wiczach. Piłsudski przez swych zaufanych przedstawicieli
przekazał bolszewikom propozycje wstrzymania działań mili-
tarnych na froncie przeciwrosyjskim, by umożliwić Armii
Czerwonej przerzut wojsk z tego frontu do decydującej
rozprawy z gen. Denikinem.
W instrukcji przekazanej swemu osobistemu przedstawicie-
lowi na rokowania, kpt. Ignacemu Boernerowi, nakazywał, by
poinformował przewodniczącego delegacji bolszewickiej, Ju-
liana Marchlewskiego, że na czas walki z gen. Denikinem
Polacy zaniechają działań zaczepnych przeciwko Armii Czer-
wonej. Natomiast miał on nie dopuścić do zawarcia formalnego
układu pokojowego z Rosją Radziecką. Kpt. Boerner poufnie
poinformował Marchlewskiego, że oddziały polskie nie prze-
kroczą zajmowanej aktualnie linii frontu, a także zaproponował
utworzenie dziesięciokilometrowej strefy neutralnej rozdziela-
jącej walczące wojska. W zamian żądano od bolszewików, by
zaprzestali propagandy komunistycznej w armii polskiej i nie
atakowali wojsk ukraińskich atamana Petlury.
Przerwanie rokowań w Mikaszewiczach nastąpiło na pole-
cenie Piłsudskiego. Uznał bowiem, że spełniły już cel stawiany
przez stronę polską — rozgromienie Armii Ochotniczej gen.
Denikina. Dalsze prowadzenie z bolszewikami negocjacji
zmierzających do zakończenia wojny, nie mieściło się w jego
strategii. Z drugiej strony nie chciał ułatwiać im ofensywy
dyplomatycznej sugerującej pokojowe intencje, faktycznie zaś
maskującej przygotowania do walnej rozprawy z Polską.
42

Piłsudski nie obawiał się wojskowej konfrontacji z bol-


szewikami. Nisko oceniał ich możliwości militarne, wysoko
zaś własne. Dał temu między innymi wyraz udzielając
8 grudnia 1919 r, wywiadu korespondentowi londyńskiego
„Timesa". Stwierdził w nim, iż nie boi się wojny z bol-
szewikami, gdyż Wojsko Polskie zdecydowanie góruje nad
Armią Czerwoną 5 .
Wstrzymanie polskiej ofensywy na froncie przeciwrosyjskim
na czas rozgromienia przez Armię Czerwoną Armii Ochot-
niczej gen. Denikina doprowadziło do tego, że bolszewicy
opanowali niemal całą Ukrainę wraz z Kijowem. Zanim to
nastąpiło, Petlura postanowił unormować stosunki z Polską.
1 września 1919 r. podpisał umowę rozejmową. Jednocześnie
obie armie deklarowały wobec siebie neutralność6. Obudziło
to nadzieje Piłsudskiego na związek z Petlurą jako osobą
skłonną uznać jego federacyjne koncepcje. Stąd też w rozkazie
Naczelnego Dowództwa WP z 12 września 1919 r., skierowa-
nym do Komendy Naczelnej 3 POW, nakazywano prowadzenie
agitacji za rządem Petlury oraz rozpoznawanie działań Armi
Czerwonej kierowanych przeciwko jego wojskom 7. Petlura
znalazłszy się w niezwykle trudnym położeniu militarnym
jesienią 1919 r. wysłał do Warszawy misję dyplomatyczną dla
wynegocjowania pełnej normalizacji wzajemnych stosunków.
Na jej czele stał minister spraw zagranicznych Ukraińskiej
Republiki Ludowej Andrij Lywycki. Kością niezgody było
kategoryczne żądanie strony polskiej uznania przez rząd Petlury
polsko-ukraińskiej granicy na rzece Zbrucz. Ostro protestowali
przeciwko temu wchodzący w skład delegacji ukraińskiej

5
Ibidem, s. 128.
6
A. Juzwenko, Polska a „biała " Rosja (od listopada 1918 do kwietnia
1920 r.), Wrocław 1973, s. 202-204.
7
Raport gen. Tadeusza Rozwadowskiego do Naczelnego Dowództwa
o żądaniach rewindykacyjnych Antona Denikina z 22.10.1919 r„. [w:]
Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. II, Warszawa
1964, s. 411-413.
43

przedstawiciele Galicji Wschodniej. Działo się to wtedy, gdy


Petlura wraz z resztkami swych wojsk podjął rozpaczliwą
próbę przebijania się z rosyjskiego okrążenia. Części jego
wojsk udało się 5 grudnia 1919 r. przekroczyć granicę
i schronić się w Polsce. Wobec głębokiego kryzysu państwa,
delegacja rządowa z min. Lywyckim zgodziła się na wydanie
deklaracji uwzględniającej polski punkt widzenia. Jej projekt,
opracowany bez zgody galicyjskiej części delegacji, prze-
dłożono stronie polskiej 30 listopada 1919 r. 8 Oficjalne
przekazanie dokumentu nastąpiło 2 grudnia. Umieszczony był
w nim zapis o pozostawaniu w polskim posiadaniu Galicji
Wschodniej i większej części Wołynia. Na wniosek Piłsuds-
kiego rząd polski zgodził się na czasowe przebywanie na
terytorium Polski rządu Ukraińskiej Republiki Ludowej z pre-
mierem Mazepą na czele. Na zajętych przez Armię Czerwoną
obszarach Ukrainy działania partyzanckie prowadził gen.
Michał Omelianowicz-Pawlenko, uznający zwierzchność ata-
mana Petlury. Polska w tym czasie oficjalnie zaakceptowała
rząd Iwana Mazepy, przeciw czemu ostro protestowała Rosja
Radziecka.
W czasie wspomnianych rokowań w Mikaszewiczach Pił-
sudski chciał wymusić na bolszewikach — o czym pisaliśmy
— zaniechanie działań militarnych prowadzonych przeciwko
wojskom Petlury, ci jednak byli nieustępliwi. Wynikało to
z ich ogólnej strategii, w której Ukraina z jej zasobami
żywnościowymi stanowiła kluczową pozycję w funkcjonowa-
niu państwa radzieckiego. Stąd, jeśli ze względów taktycznych
gotowi byli na znaczące ustępstwa terytorialne na korzyść
Polski na obszarach Białorusi, to z determinacją bronili swych
praw do dysponowania Ukrainą. Nie tylko nie ograniczali, ale
w miarę wypierania wojsk gen. Denikina zwiększali swoją
aktywność militarną na Ukrainie, zmuszając pobite oddziały
8
M. Klimecki, Wojna czy pokój. Polsko-ukraińskie negocjacje 1918-
1921, [w:] Polska i Ukraina. Sojusz 1920 roku i jego następstwa, Toruń 1997,
s. 66.
44
Petlury do cofania się na zachód. Bolszewicy dążyli opano-
wania całej Ukrainy i ustanowienia tam władzy rewolucyjnej.
Władze Rosji Radzieckiej gwałtownie zareagowały na fiasko
rokowań w Mikaszewiczach. Trocki zapowiadał przygotowania
do rozgromienia Polski natychmiast po zdławieniu opozycji
wewnętrznej. Opowiadał się zwłaszcza za militarnym pokona-
niem Wojska Polskiego, by nie przeszkadzało ono w prze-
pływie fali rewolucyjnej do Europy Zachodniej.
Dyplomacja bolszewicka niemal natychmiast po zakoń-
czeniu rozmów w Mikaszewiczach rozpoczęła wielką grę
o pozyskanie opinii międzynarodowej, na wypadek przy-
stąpienia Armii Czerwonej do decydującego starcia militarnego
z Wojskiem Polskim. Celem tej gry było przedstawianie Rosji
Radzieckiej jako rzeczniczki pokojowego rozwiązania sporu
polsko-rosyjskiego. Ta subtelna gra dyplomatyczna rozpoczęła
się 22 grudnia 1919 r. od oferty rosyjskiego komisarza spraw
zagranicznych Grigorija Cziczerina, który zwrócił się do
rządu polskiego z propozycją zawarcia „trwałego pokoju”.
Prosił on o wyznaczenie daty i miejsca rokowań. Pozwolił
sobie nie tylko na wystąpienie w imieniu swego rządu, ale
również „wszystkich polskich organizacji robotniczych i demo-
kratycznych zarządów miast i innych instytucji społecznych
w Polsce" 9. Była to wyraźna ingerencja w wewnętrzne sprawy
Polski. Rząd polski postanowił w tej sytuacji nie odpowiadać
na tę notę. Nie zmieniło to jednak faktu, że inicjatywa
dyplomatyczna znalazła się w rękach władz bolszewickich.
Rok 1919 nie przyniósł większych sukcesów w realizacji
koncepcji federacyjnej. Fiaskiem zakończyły się próby utworze-
nia federacji Polski z państwami nadbałtyckimi i Litwą.
Destrukcyjna postawa Litwinów miała w tym względzie decydu-
jące znaczenie. Nie przejawiali większego zainteresowania tą
9
Nota komisarza ludowego spraw zagranicznych RSFRR G. Cziczerina i
ministra spraw zagranicznych RP L. Skulskiego z 22 grudnia 1919 r.. [w:]
Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. II
Warszawa 1961, s. 499.
45

koncepcją i Białorusini. Tym samym załamywał się plan


Piłsudskiego tworzenia kierowanej przez Polskę federacji państw
powstałych na gruzach byłego imperium rosyjskiego. Pozostawa-
ła tylko szansa — do tej pory mało wykorzystywana — nakło-
nienia Ukrainy do przyjęcia koncepcji federacyjnej. Plany
związane z tym państwem były rozpatrywane przez Piłsudskiego
od późnej jesieni 1919 roku. Jednocześnie starał się on
wykorzystać trudną sytuację, w jakiej po rozbiciu wojsk gen.
Denikina znalazła się opozycja rosyjska dążąca do utworzenia
Rosji jako państwa burżuazyjno-demokratycznego.
Niepowodzenia przy dotychczasowych próbach realizacji
koncepcji federacyjnej nie zniechęciły Piłsudskiego do czynienia
dalszych wysiłków w tym kierunku Próbował nawet porozumie-
nia z demokratycznym odłamem emigracji rosyjskiej, mimo
nieukrywanej przez nią niechęci do zaakceptowania jakichkol-
wiek uszczupleń terytorialnych byłego imperium rosyjskiego.
Pod jego patronatem prowadzono w dniach 16-20 stycznia 1920 r.
rokowania z delegacją reprezentującą rosyjskie demokratyczne
kręgi emigracyjne. Tworzyli ją Borys Sawinkow i Mikołaj W.
Czajkowski. Podczas audiencji w Belwederze Piłsudski wyraził
gotowość udzielenia pomocy Komitetowi Narodowemu Rosyj-
skiemu w obaleniu rządów bolszewickich, pod warunkiem
utworzenia takiego rządu, który uznałby prawo Litwy i Białorusi
do wypowiedzenia się o swym losie w drodze plebiscytu 10.
Rosjanie jednak sceptycznie odnieśli się do tej propozycji,
powołując się na niechęć do takich rozwiązań ze strony
rosyjskich nurtów prawicowych. Nie protestowali natomiast
przeciw przynależności Galicji Wschodniej do Polski, podkreśla-
jąc jednak zamiar zachowania Wielkiej Ukrainy w składzie
państwa rosyjskiego. Inicjatywa porozumienia z przedstawiciela-
mi „białej" Rosji ostatecznie upadła.
Przez całą zimę z roku 1919 na 1920 w Polsce i Rosji
Radzieckiej czyniono intensywne przygotowania militarne do
10
A. Skrzypek, op. cit., s. 51.
46

walnej rozprawy planowanej na rok 1920. Były one ma-


skowane zarówno inicjatywami dyplomatycznymi Moskwy,
jak i pokojowymi zapewnieniami Piłsudskiego. Ten ostatni
w wywiadzie udzielonym 1 stycznia 1920 r. redaktorowi
francuskiego pisma „Journal de Pologne”, wydawanemu
w Polsce, zapewniał, że na froncie wschodnim Polska na-
stawiona jest na prowadzenie działań defensywnych. Wynikać
to miało z braku dostatecznej ilości sprzętu i ekwipunku
zimowego 11. W tym wywiadzie Piłsudski po raz pierwszy
publicznie ujawnił zainteresowanie kwestią ukraińską. Wyraził
zaniepokojenie sytuacją narodu, który występuje zbrojnie
zarówno przeciwko bolszewikom, jak i wojskom „białych”
generałów. Był to sygnał oficjalny, świadczący, że w jego
planach federacyjnych Ukraina zaczynała odgrywać rolę
pierwszoplanową. W dniu 6 stycznia 1920 r. Piłsudski udał się
do Równego, by zapoznać się na miejscu z rozlokowaniem
wojsk stacjonujących na kierunku ukraińskim.
Na początku 1920 r., z polecenia Piłsudskiego, trwały
w kraju utajnione, ale za to intensywne, przygotowania
organizacyjne i materiałowe do wojny z Rosją Radziecką.
W znaczący sposób zwiększano liczebność armii, która już
wiosną 1920 r. liczyła około 700 tys. żołnierzy. Systematycz-
nie poprawiało się wyposażenie bojowe wojska, mimo
trudności z otrzymywaniem niezbędnego zaopatrzenia z kra-
jów Europy Zachodniej. Szczególnie nieprzychylne wobec
Polski stanowisko zajmowała Wielka Brytania. Mając na
uwadze nawiązanie stosunków handlowych z Rosją Radziec-
ką, wymogła na Francji i Stanach Zjednoczonych, by nie
udzielały Polsce oficjalnej pomocy wojskowej, jak czyniły to
wcześniej wobec admirała Aleksandra Kołczaka i gen.
Denikina.
Do decydującej rozprawy militarnej z Polską intensywnie
przygotowywała się także Rosja Radziecka. Zabiegi organiza-

11
G. Łukomski, B. Polak, M. Wrzosek, op. cit., t. I, s. 181.
47

cyjne i materiałowe maskowała jednak znacznie lepiej niż


strona polska, występując ze spektakularnymi inicjatywami
dyplomatycznymi. Nie zrażona brakiem odpowiedzi Warszawy
na inicjatywę pokojową Cziczerina, zgłoszoną 22 grudnia
1919 r., Rada Komisarzy Ludowych Federacji Rosyjskiej
w dniu 28 stycznia 1920 r. wydała oświadczenie kierowane do
rządu i narodu polskiego, zapewniające o szczerych intencjach
zawarcia pokoju z Polską. Stwierdzano w nim, że „[...]
zachowują całą ważność ostatnie propozycje pokojowe Komi-
sarza Ludowego Spraw Zagranicznych z 22 grudnia 1919 r.
Rada Komisarzy Ludowych, której obce są jakiekolwiek
agresywne zamiary, oświadcza, że Czerwone wojska nie
przekroczą obecnej linii Frontu Białoruskiego, który prowadzi
w pobliżu następujących punktów: Dryssa, m. Dzisna, m.
Połock, Borysów, m. Parycze, stacja Ptycz, stacja Biało-
korowicze. W stosunku do Frontu Ukraińskiego Rada Komi-
sarzy Ludowych w imieniu własnym i Tymczasowego Rządu
Ukrainy oświadcza, że sowieckie wojska Republiki Federacyj-
nej nie będą prowadziły działań wojskowych na zachód od
zajmowanej obecnie linii, która przechodzi w pobliżu m.
Czuchnowa, m. Pilawy i m. Baru [...]” 12.
Oświadczenie rządu rosyjskiego było kamuflażem, bowiem
w tym właśnie czasie bolszewicy przystąpili do opracowywania
planów wojny z Polską, a Armia Czerwona była intensywnie
rozbudowywana liczebnie oraz wyposażana w broń zdobytą
między innymi na wojskach gen. Denikina. Znalazło to
potwierdzenie w wydanym przez Oddział II Naczelnego
Dowództwa Wojska Polskiego „Referacie specjalnym” z dnia
16 stycznia 1920 roku. Przytoczone w nim dane świadczą
o wzrastającej sile przeciwnika i o przewidywanych rejonach
koncentracji jego wojsk. O prawdziwych intencjach strony
rosyjskiej mówią liczby obrazujące wzrastanie nasycenia
wojskami frontu przeciwpolskicgo. O ile 1 stycznia 1920 r.

13
Ibidem, s. 159.
48

średnia gęstość obsady frontu na jeden kilometr wynosiła 32


żołnierzy pierwszej linii, to w końcu marca — 81. a w połowie
lipca — 206 żołnierzy. Od stycznia do marca 1920 r,
przybyły na ten front z głębi Rosji 34 brygady strzelców
i 3 brygady jazdy 13.
Pod koniec marca 1920 r. na froncie przeciwpolskim Rosja
Radziecka zgromadziła już znaczącą siłę militarną, o wiele
przekraczającą potrzeby obronne linii frontu. Ześrodkowano
14 dywizji strzelców, 3 brygady strzelców i 1 dywizję jazdy.
Armia Czerwona na tym froncie liczyła ponad 80 tys. żołnierzy
pierwszej linii (bagnetów i szabli) 14.
Dysponowała także znacznie większym niż w roku po-
przednim potencjałem technicznym. Przygotowując się do
walnej rozprawy z Polską uruchomiono rodzimą produkcję
zbrojeniową, która umożliwiła pokrycie zapotrzebowania na
amunicję. Na skalę masową rozpoczęto produkcję karabinów,
karabinów maszynowych, a nawet dział. Braki w zaopatrzeniu
uzupełniano dość obfitą zdobyczą wojenną. W „spadku” po
rozbitej Armii Ochotniczej gen. Denikina, jak podaje Tadeusz
Piskor, uzyskano: „[...] Według danych Czerwonej Armii
z dnia 10 I 1920 r. [...] 750 dział, 1170 karabinów maszyno-
wych, 23 pociągi pancerne, 11 czołgów, bardzo dużo amunicji
itp.” 15. Zdobycz wojenna pochodząca z innych źródeł też była
znacząca. Pozwalało to na dozbrojenie wielu dywizji prze-
rzucanych na front przeciwpolski, traktowany od początku
1920 r. jako priorytetowy.
Przygotowania Rosji Radzieckiej do rozprawy militarnej
z Polską akceptowały kierownicze gremia partii i rządu
bolszewickiego. Na odbytym w styczniu 1920 r. Zjeździe
WKP(b) Trocki zapowiedział „bezwzględne zniszczenie bur-

13
Komunikat Informacyjny II Oddziału Sztabu Naczelnego Wodza Wf
OPZH-D, fond 471, opis I, dieło 13.
14
N. E. K a k u r i n, W. E. M i e l i k o w, op. cit., s. 47.
15
T. Piskor, Działania dywizji kawalerii na Ukrainie, Warszawa 1932,
s. 18.
49

żuazyjnej Polski" 16. Przygotowując się do decydującej wojny


bolszewicy przystąpili do zmasowanej propagandy, wymie-
rzonej w zwartość i spoistość narodu polskiego. 2 lutego
1920 r. Wszechrosyjski Komitet Wykonawczy wydał odezwę
do narodu polskiego stwierdzającą: „[...] Jesteśmy głęboko
przeświadczeni, że masy pracujące wszystkich krajów wejdą
na tę samą drogę, którą kroczy już naród rosyjski" 17. Rada
Komisarzy Ludowych postanowiła zintensyfikować propagan-
dę kierowaną na Polskę. Lenin zalecał: „[...] Następnie zaś
powinniśmy zrobić to samo, co robiliśmy dawniej w stosunku
do innych państw, jak również stosować takie środki, jakie
podejmowaliśmy w stosunku do wojsk Kołczaka i Denikina.
Powinniśmy natychmiast zwrócić się do demokracji Polski
i wyjaśnić jej prawdziwy stan rzeczy. [...] Propaganda działa
jak najbardziej skutecznie i wywołuje wśród nich rozkład. [...]
Widzieliśmy, że do wyzwolenia mas pracujących Polski
możemy przyczynić się nie tyle siłą militarną, ile siłą naszej
propagandy" 18.
Co prawda bolszewikom nie udało się do tego stopnia
osłabić morale narodu polskiego, by łatwo odnieść sukces
militarny, ale jak stwierdza gen. Władysław Sikorski, osiągnęli
to, że „wojna z Rosją stając się obcą dla Narodu, stawała się
przez to samo obcą dla żołnierza" 19.
25 lutego 1920 r. Lenin nakazał dokonanie wielkiej koncen-
tracji wojsk Armii Czerwonej do decydującego uderzenia na
Polskę. Dwa dni później wysłał telegram do Trockiego
stwierdzający: „Wszelkie oznaki świadczą, że Polska postawi
nam warunki absolutnie niewykonalne, nawet bezczelne.
Trzeba skierować całą uwagę na przygotowanie i wzmocnienie
16
G. Łukomski, B. Polak, M. Wrzosek, op. cit., t, 1, s. 160.
17
Ibidem.
18
T. Teslar, Propaganda bolszewicka podczas wojny polsko-rosyjskiej
1920 roku, Warszawa 1938, s. 48.
19
W. Sikorski, Nad Wisłą i Wkrą Studium z polsko-rosyjskiej wojny
1920 roku, Lwów-Warszawa-Kraków 1928, s. 217.
50

Frontu Zachodniego. Uważałbym za niezbędne nadzwyczajne


środki w celu szybkiego dowozu wszystkiego co możliwe
z Syberii i z Uralu, na Front Zachodni. [...] Należy rzucić
hasło: «Przygotować się do wojny z Polską»” 20.
Strona polska starała się neutralizować sukcesy dyplomacji
bolszewickiej w urabianiu opinii międzynarodowej. Rząd
polski postanowił oficjalnie zareagować na inicjatywy poko-
jowe Rosji Radzieckiej. Odpowiedź Warszawy nastąpiła
4 lutego 1920 r. przez zgłoszenie mało konkretnego oświad-
czenia, iż rząd polski rozważy przedstawione mu propozycje
pokojowe.
24 lutego 1920 r. Sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych
określiła zasady rokowań pokojowych z Rosją Radziecką.
Postanowiono, by ewentualny układ był ratyfikowany przez
konstytuantę rosyjską, która została rozwiązana przez bol-
szewików już na początku 1918 roku. Oznaczało to, iż strona
polska faktycznie wysuwała warunki nie do zrealizowania.
Rząd polski, a przede wszystkim Piłsudski, nie mógł się
całkowicie uchylić od rozpatrywania ofert pokojowych, skła-
danych przez stronę rosyjską. Stwarzano jednak pozory
gotowości do rokowań, dla osłony prowadzonych przygotowań
do siłowego rozwiązania konfliktu. Powołano Biuro Prac
Przygotowawczych do Konferencji Pokojowej z Rosją Radziec-
ką, które co prawda przygotowało projekt traktatu, ale nawet
nie został on oficjalnie przedstawiony stronie rosyjskiej.
W przygotowanym projekcie traktatu pokojowego Polska
konsekwentnie dążyła do realizacji koncepcji federacyjnej.
Stąd żądanie, by o dalszej przynależności ziem polskich
zawłaszczonych przez Rosję w wyniku rozbiorów Polski
zadecydowało porozumienie Polaków z ludnością te ziemie
zamieszkującą. Domagano się, by Armia Czerwona wycofała
się na linię graniczną z 1772 roku. Po podpisaniu traktatu
bolszewickie siły zbrojne miały być zmniejszone o połowę,

20
L. T r o c k i, op. cit., s. 318.
51

a po zakończeniu wojny domowej w Rosji zdemobilizowane,


poza dwoma rocznikami pozostającymi pod bronią. Żądano
także zwrotu zagarniętych Polsce dóbr kulturalnych i majątku
trwałego oraz spłat reparacji 21. W łonie rządu, a zwłaszcza
Sejmu, toczył się spór o kierunki polskiej polityki wschodniej
między zwolennikami koncepcji federacyjnej i inkorporacyjnej.
W tej sytuacji Piłsudski miał ograniczone polityczne moż-
liwości realizacji koncepcji federacyjnej. Dlatego postawił
przeciwnikowi warunki nie do spełnienia, by szukać rozwiązań
na płaszczyźnie militarnej.
15 lutego 1920 r. w wywiadzie udzielonym korespondentowi
paryskiego „Matia", Piłsudski starał się przekonać opinię
międzynarodową, że Polska stanowić może istotny czynnik
w uregulowaniu stosunków politycznych w Europie Wschod-
niej. Twierdził jednak, że w walce z inwazją bolszewicką
oczekuje pomocy od mocarstw zachodnich. Starał się także
przybliżyć opinii międzynarodowej argumenty wskazujące na
potrzebę stworzenia pod patronatem Polski silnej koalicji
z udziałem Ukrainy, Białorusi i państw nadbałtyckich. Miały
one być połączone ścisłym sojuszem polityczno-wojskowym,
który gwarantowałby skuteczne zabezpieczenie przed rozprze-
strzenianiem się rewolucji na zachód Europy, a w przypadku
zwycięstwa „białej" Rosji stanowiłby tamę dla imperializmu
rosyjskiego. Piłsudskiemu nie udało się jednak zmienić po-
glądów zdecydowanej większości opinii międzynarodowej co
do szczerości bolszewickich inicjatyw dyplomatycznych wy-
suwanych wobec Polski.
Zanim Polacy rozpoczęli wielką ofensywę na Ukrainie
przeprowadzili lokalną operację na Polesiu. Jej celem miało
być przecięcie linii komunikacyjnych łączących białoruskie
i ukraińskie zgrupowania Armii Czerwonej.
26 lutego 1920 r. Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego
wydało rozkaz Grupie Poleskiej płk. Władysława Sikorskiego

21
Materiały i dokumenty do historii stosunków polsko-radzieckich, t. II,
Warszawa 1961, s. 698-716.
52

do przeprowadzenia natarcia na Mozyrz i Kalenkowicze 22.


Linię frontu po stronie przeciwnika obsadzały słabe siły
wchodzące w skład 12 Armii rosyjskiej.
Przygotowująca się do ofensywy Grupa Poleska, obok
9 Dywizji Piechoty, wzmocniona została 32 pułkiem piechoty
i 2 Brygadą Jazdy. Liczyła łącznie 7 tys. bagnetów, 1700
szabel, 202 karabiny maszynowe, 28 dział i 2 pociągi
pancerne 23.
Polskie natarcie rozpoczęło się rankiem 5 marca. Nastąpiło
w chwili wymiany oddziałów dokonywanej przez przeciwnika.
47 Dywizję Strzelców luzowała 57 Dywizja Strzelców. Ułat-
wiło to stronie polskiej prowadzenie działań zaczepnych.
Mimo to, wskutek nieporadności wykazanej przez dowódcę 2
Brygady Jazdy, Polacy nie osiągnęli pełnego sukcesu.
Ciężar walk spoczywał na barkach piechoty. 17 Brygada
Piechoty już w pierwszym dniu natarcia wyszła na linię
kolejową prowadzącą z Szaciłek do Kalenkowicz. Dalsze
natarcie uniemożliwiały pociągi pancerne przeciwnika. Wy-
korzystała to piechota rosyjska, by wycofać się na Rzeczycę.
Rankiem 6 marca Polacy zajęli stację kolejową Kalenkowicze.
18 Brygada Piechoty nacierała na Mozyrz. Miasto to zostało
zajęte 5 marca w południe. Zdobyto 22 statki rzeczne, kilka
wozów z amunicją, 4 kuchnie polowe, 4 miotacze min i inny
sprzęt wojskowy 24.
Już 5 marca w godzinach wieczornych poszczególne od-
działy Grupy Poleskiej wyszły na rubież określoną przez płk
Sikorskiego. Mógł więc on nakazać prowadzenie pościgu.
7 marca zajęto Szaciłki. Przeciwnik dla ochrony siły żywej nie
prowadził uporczywej obrony terenu, wycofując się za Dniepr.
Płk Sikorski rozkazał przeprowadzenie przez 2 Brygadę Jazdy
zagonu na Rzeczycę. Miejscowości tej jednak nie opanowano,
22
Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. V. Manewr na
Mozyrz i Kalenkowicze 4 III—12 III 1920 r., Warszawa 1925, s. 11.
23
Ibidem, s. 27.
24
Ibidem, s. 81.
53

natomiast udało się pokrzyżować zamiar przeciwnika prze-


prowadzenia kontrofensywy.
Dowódca Frontu Litewsko-Białoruskiego gen. Stanisław
Szeptycki, któremu podlegała Grupa Poleska, 10 marca 1920 r.
nakazał zakończenie działań ofensywnych oraz obsadzenie
opanowanej linii frontu. Operacja zakończyła się pełnym
sukcesem Polaków. Przerwano połączenie rosyjskiego Frontu
Zachodniego i Południowo-Zachodniego. Sukces osiągnięto
przy stosunkowo znikomych stratach własnych. Wynosiły
one: „1 zabity oficer, 6 oficerów rannych, 25 szeregowych
zabitych, 80 rannych i 2 wziętych do niewoli" 25. Straty
przeciwnika strona polska szacowała na kilkuset zabitych
i rannych oraz 1100 jeńców. Zdobyto ponadto „2 pociągi
pancerne, 75 karabinów maszynowych, masę amunicji, wielką
ilość sprzętu telegraficznego, 21 lokomotyw, 890 wagonów,
3 statki pancerne, 23 statki zwykłe, kilka holowników,
kilkanaście łodzi motorowych, kilkadziesiąt berlinek, warsztaty
okrętowe, 24 kuchnie polowe itp." 26
Podjęcie przez Grupę Poleską działań zaczepnych za-
niepokoiło Moskwę. Cziczerin zwrócił się do polskiego
ministra spraw zagranicznych Stanisława Patka z zapew-
nieniem, że Rosja Radziecka nie ma wrogich zamiarów
w stosunku do Polski i że pragnie zawarcia pokoju. Na
tajnym posiedzeniu rządu polskiego 8 marca 1920 r.
określono warunki, jakie winny być przedstawione Rosji
Radzieckiej w wypadku podjęcia rokowań pokojowych.
„Polska będzie żądała — uznano — od Rosji Radzieckiej
zrzeczenia się wszelkich praw do ziem, leżących w grani-
cach Polski z 1772 r.; gdyby te żądania okazały się nierealne,
wówczas delegacja polska wysunie jako postulat minimum
„linię strategiczną" leżącą między granicą z 1772 r. a linią
frontu na początku 1920 r. Polska sama porozumie się
z ludnością tych ziem, co do jej przynależności państwowej;
25
Ibidem, s. 137.
26
Ibidem, s. 137-138.
54

winno być utworzone samodzielne państwo ukraińskie


z zachodnią granicą Zbrucz — Styr” 27.
Postanowienia te oznaczały odstępstwo od koncepcji fede-
racyjnej, na rzecz inkorporacyjnej, bowiem większość w rzą-
dzie i Sejmie miała endecja. Ludność niepolska, zamieszkująca
ziemie litewskie i białoruskie, otrzymywała zapewnienie
przyznania jej jedynie samorządu kulturalnego. Było to więc
zwycięstwo Romana Dmowskiego i jego obozu politycznego.
Piłsudski jednak nie zwracał większej uwagi na te decyzje.
Pochłonięty był przygotowaniami wojennymi i przeświad-
czony, że o ostatecznym kształcie polskiej granicy wschodniej
zadecyduje oręż.
Strona polska oficjalnie odpowiedziała na propozycje poko-
jowe zgłaszane przez Moskwę dopiero 27 marca 1920 r.
W nocie Patka do Cziczerina zgłoszono gotowość do rozpo-
częcia rokowań pokojowych 10 kwietnia 1920 r. w miejs-
cowości Borysów z żądaniem lokalnego zawieszenia działań
wojennych w tym sektorze frontu.
Wybór Borysowa jako miejsca rokowań oraz żądanie
lokalnego jedynie zawieszenia broni zostało wysunięte przez
stronę polską, głównie pod naciskiem Piłsudskiego. Były
przynajmniej dwa powody. Piłsudski liczył przede wszystkim
że przeciwnik odrzuci tę ofertę, zwłaszcza zaś miejsce
rokowań, co dawałoby pretekst usprawiedliwiający rozstrzyg-
nięcie militarne. Gdyby jednak oferta została przyjęta przez
bolszewików, to zawieszenie broni na odcinku Borysowa
dawało szansę zneutralizowania północnej flanki frontu przy
planowanej własnej operacji na Ukrainie 28.
Strona rosyjska, witając z zadowoleniem zgodę Polski na
podjęcie rokowań pokojowych, domagała się gwarancji prze-
rwania walk na całym froncie, odrzucała Borysów jako miejsce
negocjacji opowiadając się za ich prowadzeniem w jednym
z państw neutralnych.

27
Historia Polski , t. IV, cz. I, Warszawa 1969, s. 328.
28
A. Garlicki, U źródeł obozu belwederskiego, Warszawa 1969, s. 33
55

Minister Patek, zgodnie ze stanowiskiem Piłsudskiego, od-


rzucił sugestie rosyjskie zarówno co do miejsca rokowań, jak
i warunków wstrzymania działań wojennych. Rację miał więc
Cziczerin powątpiewając w szczerość intencji strony polskiej.
W ripoście w nocy z 6 na 7 kwietnia 1920 r. Patek wysłał
depeszę utrzymaną w tonie ultymatywnym z kategorycznym
żądaniem przyjęcia warunków polskich. Reakcją Moskwy była
odpowiedź wysłana 8 kwietnia, stwierdzająca, że takie stawianie
warunków wyklucza wszelką możliwość prowadzenia pertrak-
tacji. Jednocześnie Moskwa powiadomiła mocarstwa zachodnie
o stanowisku zajętym przez Polaków, apelując by powstrzymały
one agresywne poczynania Warszawy.
Reakcja Polski była szybka i jednoznaczna. 20 kwietnia
ukazał się oficjalny komunikat, przedstawiający polski punkt
widzenia w negocjacjach z Rosją Radziecką.
Wysiłki dyplomatyczne Polski, a zwłaszcza Rosji Radziec-
kiej, polegające na zgłaszaniu oferty rokowań pokojowych,
były zasłoną dymną dla przygotowań militarnych. Miały
jedynie zjednać opinię międzynarodową i własne społeczeń-
stwa do ich koncepcji politycznych. Na tym polu bolszewicy
zanotowali znaczące osiągnięcia, utrwalając w opinii między-
narodowej swój wizerunek jako ofiary przygotowywanej przez
Polskę agresji.
Mocarstwa zachodnie, zwłaszcza Wielka Brytania, z nie-
chęcią obserwowały dążenia Piłsudskiego do realizacji kon-
cepcji federacyjnej. Szczególne zaniepokojenie Londynu wy-
wołał alians polsko-ukraiński, zawiązany zwłaszcza po pod-
pisaniu umowy politycznej i konwencji wojskowej z Petlurą 29.
Uznano to za przejaw umacniania wpływów Polski i Francji
na Ukrainie, i to nie tylko politycznych, ale także handlowych.
Wykorzystano więc kanały tajnej dyplomacji do prowadzenia
potrójnej gry politycznej. Po pierwsze, polegała ona na
pozornym wspieraniu ukraińskiej polityki Piłsudskiego, co
29
Angielska polityka na wschodzie — raport (bez daty, adresata i podpisu),
OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 55/1.
56

manifestowano przez swoich oficjalnych przedstawicieli.


Po drugie zaś, w sposób tajny dążono do odciągnięcia
Petlury od współpracy z Piłsudskim, co było manewrem
politycznym. Po trzecie wreszcie, prowadzono tajne ro-
kowania z gen. Omelianowiczem-Pawlenką. W tym ostatnim
wariancie zakładano zastąpienie Petlury przez Omeliano-
wicza-Pawlenkę, co uwolniłoby rząd ukraiński od zobo-
wiązań politycznych, militarnych i gospodarczych podpi-
sanych przez Petlurę. Omelianowicz-Pawlenko z kolei miał
respektować tajne zobowiązania podjęte wobec Wielkiej
Brytanii. Dla prowadzenia tej misternej gry politycznej
powołano specjalny zespół kierowany przez kpt. Marschalla
i kpt. Railly’ego. Prowadził rokowania z przedstawicielami
gen. Omelianowicza-Pawlenki — gen. Zielińskim i gen.
Prokopowiczem” 30.
Ważne dla strony polskiej było stanowisko zajęte przez
Watykan. Opierając się na informacjach przekazywanych
przez metropolitę Andrzeja Szeptyckiego, Watykan w zasadzie
popierał operację ukraińską przygotowywaną przez Polskę 31.
O poparcie dla umowy polsko-ukraińskiej zabiegał u met-
ropolity Szeptyckiego sam Petlura. Z jego inicjatywy 24
kwietnia 1920 r. doszło do spotkania kierowanej przez niego
delegacji Ukraińskiej Republiki Ludowej w składzie:
J. Tiutiunnik, gen. M. Omelianowicz-Pawlenko, A. Lywycki, J.
Konowalec, A. Melnyk, R. Suszko, ks. Czehelski z Szeptyc-
kim. Wówczas to zwierzchnik kościoła unickiego oświadczył:
„[...] Złączenie Ukraińców z Polakami cieszy nas. Pańska
ugoda z Piłsudskim jest nie tylko nakazem chwili, jest też
prawomocnym aktem zbudowanym na historycznych zasadach.
Pańską sprawą będzie, aby Ukraińcy galicyjscy prawidłowo
zrozumieli ten akt. Przecież Galicja zawsze należała do
30
Ibidem.
31
Z. Waszkiewicz, Anglia, Francja. Stolica Apostolska wobec wojny
polsko-sowieckiej 1920 roku, [w:] W 75-lecie Bitwy Warszawskiej 1920
Materiały z konferencji naukowej, Włocławek 1997, s. 6S.
57

Polski” 32. Metropolita jednoznacznie opowiadał się za utwo-


rzeniem niepodległej Ukrainy, godząc się pod pewnymi
warunkami na jej powiązania federacyjne z Polską.
Położenie polityczne, w jakim znajdowała się Polska
w przededniu wznowienia działań wojennych z Rosją Radziec-
ką, było trudne. Z jednej strony opinia międzynarodowa
postrzegała Polaków jako militarystów odrzucających pokojo-
we oferty Moskwy, z drugiej — Wielka Brytania negatywnie
reagowała na zbliżenie polsko-ukraińskie.
Ofensywa dyplomatyczna prowadzona przez bolszewików
przyniosła im wymierne korzyści. Największą było utrwalenie
w opinii międzynarodowej przeświadczenia, że stroną dążącą
do wojny jest Polska. Rosja Radziecka natomiast jawiła się
jako państwo skłonne nie tylko do podpisania układu pokojo-
wego, ale nawet do znaczących ustępstw, w tym terytorialnych.
Kolejnym sukcesem propagandy bolszewickiej było osłabienie
w społeczeństwie polskim tendencji zmierzających do walki
militarnej o polską granicę wschodnią oraz zantagonizowanie
elit politycznych, przeciwstawiających się polityce wschodniej
Piłsudskiego.
Presja międzynarodowa i wewnętrzna wymusiły na rządzie
polskim przyjęcie oferty prowadzenia rozmów pokojowych
z Rosją Radziecką. Wobec ukrytych intencji obu stron
dążących do zbrojnego rozstrzygnięcia konfliktu, próba takich
rokowań nie mogła zakończyć się sukcesem. Pozostawała
więc tylko konfrontacja militarna. Armia Czerwona plany
przyszłych operacji miała już gotowe 19 lutego 1920 roku,
polska, z uwagi na znaną niechęć Piłsudskiego do szczegóło-
wego planowania operacyjnego, tworzyła je metodą improwi-
zacji niemal w przededniu rozpoczęcia operacji.

32
T. Prus, Władyka święiojurski. Rzecz o arcybiskupie Andrzeju Szeptyckim
(1865-1944), Warszawa 1989, s. 70.
PIERWSZA FAZA DZIAŁAŃ OFENSYWNYCH

Intensywne rozpoznanie prowadzone zarówno przez Naczelne


Dowództwo Wojska Polskiego, jak i przez organy rozpoznania
związków operacyjnych starało się ustalić zamiar przeciwnika
i jego ugrupowanie wyjściowe. Podobnie postępowali Rosjanie.
Ich plan wojny z Polską zakładał zarówno zgrupowanie masy
uderzeniowej na Białorusi z myślą o prowadzeniu natarcia na
osi Smoleńsk - Mińsk Białoruski - Warszawa, jak i dążenie do
unicestwienia Polski w ramach jednej operacji. Drugie zgu-
powanie wojsk koncentrujących się na Ukrainie miało w tym
czasie przejściowo zachowywać się defensywnie. Oba obszary
koncentracji wojsk przedzielało Polesie, nie nadające się do
prowadzenia większych działań operacyjnych.
Wywiad polski już w marcu 1920 r. trafnie ustalił zamiar
przeciwnika i miejsce koncentracji jego masy uderzeniowej.
Ustalono, że większość wojsk zgrupowana zostanie na Biało-
rusi. O tych planach powiadomiono w pierwszej kolejności
Piłsudskiego, któremu jednak krzyżowało to zamysł prowa-
dzenia wojny z Rosją Radziecką 1.
Wojsko Polskie, z uwagi na przewagę liczebną przeciwnika
nie było zdolne do prowadzenia jednoczesnych działań ofen-
1
Komunikat operacyjny za okres 8 XI 1919-6 VI 1920 r., OPZH-D,
fond 471, opis 1, dieło 10.
59

sywnych na całym froncie przeciwrosyjskim. Zdecydowano


się na wariant obrony jednego z dwóch sektorów frontu
— białoruskiego lub ukraińskiego — przy koncentracji wojsk
do działań ofensywnych tylko na jednym kierunku. Przyjęto
więc zasadę pokonywania kolejno rozdzielonych wojsk prze-
ciwnika. Było to rozwiązanie słuszne, wymagające jednak
trafnego wyboru kierunku prowadzonych działań ofensywnych
oraz w miarę biernego zachowania się przeciwnika na nieata-
kowanym kierunku operacyjnym.
Zamiarem strony polskiej było maksymalne wykrwawienie
wojsk przeciwnika w atakowanym sektorze frontu. Następnie
zatrzymanie działań ofensywnych, co umożliwiłoby prze-
rzucenie znacznej części własnych wojsk do kolejnego sektora
frontu i poszukiwanie tam dalszych rozstrzygnięć.
Zaletą tego planu było wykorzystanie zasady ekonomii sił
oraz bicia przeciwnika częściami przy prowadzeniu manewru
po liniach wewnętrznych. Wymagało to jednak spełnienia
trzech warunków: precyzyjnego planowania, szybkiego pro-
wadzenia działań, a przede wszystkim biernego zachowywania
się przeciwnika.
Tymczasem nie dotrzymano ani warunku pierwszego — bra-
kowało bowiem całościowego planu wojny z Rosją Radziecką,
ani trzeciego, ponieważ przeciwnik nie zamierzał biernie
oczekiwać na rozwój wydarzeń na froncie.
Największym zagrożeniem dla strony polskiej było nie-
zsynchronizowanie celu politycznego prowadzonych działań
z wymogami operacyjnymi. Od strony militarnej polski
plan wymagał wyprowadzenia uderzenia przeciwko silniej-
szemu zgrupowaniu wojsk przeciwnika, by zniweczyć jego
przygotowania do realizacji własnych zamiarów operacyj-
tych. Od marca 1920 r. Polacy wiedzieli już, że większość
sił rosyjskich gromadzi się na Białorusi. Tymczasem, jak
wiemy, polityczne plany Piłsudskiego zakładały federację
z Ukrainą. Wybór kierunku operacyjnego należał do Na-
czelnego Wodza i jednocześnie Naczelnika Państwa. Piłsudski
60

ostatecznie zadecydował, że ofensywa armii polskich rozpo-


cznie się na Ukrainie.
Armia Czerwona swe wojska na froncie przeciwpolskim
zgrupowała w dwóch wyższych związkach operacyjnych
— Front Zachodni rozmieszczony na Białorusi i Front Połu-
dniowo-Zachodni skoncentrowany na Ukrainie. Wiosną 1920 r.
każdy z tych związków miał rozwinięte po dwie armie
przewidziane do walki z Wojskiem Polskim. Na Froncie
Południowo-Zachodnim były to 12 i 14 Armia. Natomiast
wchodząca w skład tego frontu 13 Armia rozwinięta była na
południowej Ukrainie i przeznaczona do walki z wojskami
gen. Piotra Wrangla. Dowódcą Frontu Południowo-Zachod-
niego był Aleksiej Ilicz Jegorow. 12 Armia operująca na
Wołyniu i Polesiu, ze sztabem w Kijowie, składała się z: 7,
44, 47 i 58 Dywizji Strzelców i 17 Dywizji Jazdy. Jego
dowódcą był Siergiej Mieżanikow. 14 Armia, ze sztabem
w Odessie, składała się z: 21, 41, 45 i 60 Dywizji Strzelców
i 8 Dywizji Jazdy. Dowodził nią Hieronim Uborewicz.
Dowódcą Armii Czerwonej był Siergiej Siergiejewicz Kamie-
niew, a szefem Sztabu Polowego — Paweł Lebiediew.
Brak wiarygodnych danych o liczebności i wyposażeniu
wojsk biorących udział w operacji ukraińskiej, uniemożliwiły
precyzyjne ustalenie stosunku sił. Zdaniem dowódcy Frontu
Południowo-Zachodniego Jegorowa, nacierające na Ukrainę
siły polskie liczyły: 36 tys. bagnetów, 3,5 tys. szabel, 73
karabinów maszynowych, 187 dział polowych, 34 działa
ciężkie, 12 czołgów i 18 samochodów pancernych. Siły
własne oceniał natomiast na: 13 tys. bagnetów, 2 tys. szabel,
1200 karabinów maszynowych, 165 dział polowych, 30 dział
ciężkich, 11 czołgów i 7 samochodów pancernych 2.
Z kolei według wywiadu polskiego, rosyjska 12 Armia
liczyła: 27 tys. bagnetów i szabel, a 14 Armia 13,5 tys.
1
Meldunek dowódcy Frontu Południowo-Zachodniego dla Głównego
Dowództwa o sytuacji na froncie w związku z napaścią burżuazyjno-
-obszarniczej Polski z 26.04.1920 r., Direktiwy..., op. cit., s. 139.
61

bagnetów i szabel, czyli ponad 40 tys. żołnierzy formacji


bojowych 3.
Liczebność własnych wojsk biorących udział w operacji
ukraińskiej wynosiła według strony polskiej 60 tys. bagnetów
i szabel 4. Dane pochodzące ze źródeł wywiadu polskiego
wykazywały, iż na całym froncie przeciwpolskim Rosjanie
w połowie kwietnia 1920 r. skoncentrowali: 16 dywizji
piechoty, 3 brygady piechoty, 2 dywizje jazdy — w sumie 89
tys. bagnetów i szabel. Ustalono także, że 12 Armia rozwinęła
na pierwszej linii frontu: dwie brygady piechoty z 47 Dywizji
Strzelców oraz 44 Dywizję Strzelców i 17 Dywizję Jazdy.
W rezerwie miała się znajdować 7 i 58 Dywizja Strzelców. Te
same źródła sugerowały, że 14 Armia rozwinęła na linii frontu
41 i 60 Dywizję Strzelców.
Zaprezentowane zestawienie danych liczbowych wskazuje
na ogromną rozbieżność szacunków. Przyjąć jednak można,
że strona polska posiadała pewną przewagę sił na ukraińskim
odcinku frontu, chociaż nie była ona tak wielka jak to
sugerował Jegorow.
Strona polska rozwinęła do operacji ukraińskiej 2, 3 i 6 Ar-
mię. Nie były one połączone w wyższy związek operacyjny
szczebla frontu, a dowodzenie nad tymi trzema armiami
sprawował osobiście Piłsudski. Równocześnie dowodził
on ponadto 1 i 4 Armią rozwiniętymi na Białorusi. 2 Armia,
dowodzona przez gen. Antoniego Listowskiego, składała
się z 13 i 15 Dywizji Piechoty oraz ukraińskiej Dywizji
Piechoty ppłk. Bezruczko, która była na etapie organizacji.
6 Armia gen. Wacława Iwaszkiewicza składała się z 5, 12 i
18 Dywizji Piechoty. Silnym związkiem operacyjnym
była 3 Armia, składająca się z Grupy Operacyjnej gen.
Edwarda Śmigłego-Rydza (faktycznie dowodzenie objął

3
Dane wywiadowcze o obsadzie frontu przeciwpolskiego, OPZH-D, fond
471, opis 1, dieło 152.
4
Zarys dziejów wojskowości polskiej w latach 1864—1939, Warszawa
1990, s. 350.
62

dopiero tuż przed rozpoczęciem ofensywy), Grupy płk


Józefa Rybaka, Dywizji Jazdy i 4 Dywizji Piechoty. Naj-
ważniejsze zadanie w pierwszej fazie operacji wykonywać
miała Grupa Operacyjna gen. Śmigłego-Rydza, składająca
się z 1 Dywizji Piechoty Legionów, 7 Dywizji Piechoty
i 3 Brygady Jazdy. Zawiłość i nieklarowność polskich
struktur dowodzenia wynikała m.in. z tego, że 3 Armia
faktycznie nie istniała, bowiem nie miała własnego do-
wództwa i sztabu 5. Nominalnie dowodził nią Piłsudski,
a sztab tworzyła Kwatera Główna Naczelnego Wodza.
Można zatem powiedzieć, że 3 Armia istniała tylko for-
malnie i teoretycznie, bowiem nie została nawet uwzglę-
dniona w obiegu dokumentów sztabowych.
Najbardziej newralgicznym i jednocześnie najsłabszym
punktem w ugrupowaniu wojsk rosyjskiego Frontu Połu-
dniowo-Zachodniego był węzeł kolejowy i drogowy Koziatyn.
Jego opanowanie automatycznie powodowało rozdzielenie
systemu obrony tego frontu na dwa odizolowane rejony
zajmowane przez 12 i 14 Armię. Tym samym traciły
one możliwość współdziałania ze sobą. Zerwana bowiem
była nie tylko łączność operacyjna, ale i system dowodzenia
wojskami całego Frontu. Słabość tę w ugrupowaniu wojsk
przeciwnika strona polska starała się wykorzystać przy
opracowywaniu planu prowadzenia ofensywy na Ukrainie.
Jego podstawą było założenie prowadzenia działań wybitnie
ofensywnych. Uznano, że wobec słabego nasycenia frontu
siłami i środkami niecelowa byłaby ofensywa na szerokim
froncie. Przyjęto wariant koncentrycznego uderzenia na
wybrane punkty ugrupowania przeciwnika. Dla o panowania

5
Zgodnie z pismem p.o. szefa Sztabu Generalnego gen. S. Hall
skierowanym do Oddziału II Naczelnego Dowództwa z 2.03.1920 r. w
sprawie OdB armii, OPZH-D, fond 471, opis 7, dieło 7, wykazano skład 3
Armii i 13 Dywizja Piechoty, 3 i 4 Brygada Jazdy i 17 Brygada Piechoty), ale
i klauzula, że organizacja „Wchodzi w życie z chwilą objęcia armii pO
dowodzących".
63

baz zaopatrywania materiałowego zaplanowano szybkie


przenoszenie działań na tyły wojsk rosyjskich. Celem było
zdezorganizowanie odwrotu przeciwnika. Plan strony polskiej
zakładał nie tylko szybkie zajmowanie terenu, ale przede
wszystkim niszczenie siły żywej przeciwnika. Stąd też
zamierzano doprowadzić do rozcięcia zwartej linii frontu
przez opanowanie Koziatyna, a następnie do okrążenia
i zniszczenia 12 lub 14 Armii. Duże znaczenie przywią-
zywano także do szybkiego zajęcia Żytomierza. Uważano
bowiem, iż będzie to oznaczać odcięcie 12 Armii od bazy jej
materiałowego zaopatrzenia, za jaką uznawano Kijów.
Planowano także, że w wariancie okrążenia 12 Armii
niezniszczoną jej część uda się zepchnąć za Dniepr.
Cechą charakterystyczną przygotowywania przez Polaków
operacji na Ukrainie był brak szczegółowego planu jej
prowadzenia, który uwzględniałby wielowariantowość
działań militarnych. Nie było także ogólnego planu wojny z
Rosją Radziecką. Braki te były rezultatem znanej niechęci
Piłsudskiego do planowania sztabowego w ogóle. W tej
sytuacji zarówno Sztab Generalny, jak i Kwatera Główna
Naczelnego Wodza otrzymały dyspozycje do sztabowego
opracowania jedynie pierwszej fazy tej operacji. Problemem
tym zajmowała się bardzo wąska grupa oficerów sztabowych,
wydzielona z Kwatery Głównej Naczelnego Wodza, kiero-
wana przez ppłk. Juliana Stachiewicza. Plonem jej prac było
sztabowe rozpracowanie głębokiego zagonu kawaleryjskiego.
Celem miało być opanowanie Koziatyna, przy równoczesnym
natarciu wydzielonych grup piechoty, dążących do szybkiego
zajęcia Żytomierza i Berdyczowa. Wykonanie zadań przewi-
dzianych w pierwszej fazie operacji na Ukrainie wymagało
znacznego przegrupowania wydzielonych wojsk, które kie-
rowano w ten sektor frontu z głębi kraju już od połowy
kwietnia 1920 r.
Zanim jeszcze przystąpiono do opracowania polskich
działań na Ukrainie, przed Piłsudskim stanął dylemat wyboru
64

kierunku, na którym dokonano by okrążenia i pobicia


części wojsk Frontu Południowo-Zachodniego: czy
skierować wojska bardziej na północ, by pokonać 12
Armię, czy też na południe dla znaczącego pobicia 14
Armii. Piłsudski dość długo nie mógł się zdecydować.
Ostatecznie opowiedział się za kierunkiem północnym.
Zadecydowało o tym ugrupowanie wyjściowe wojsk polskich
i wzgląd na lepsze możliwości ich przerzutu na Białoruś po
zakończeniu operacji. Stwarzało to zagrożenie dla
ewentualnych agresywnych działań przeciw-nika na tym
właśnie kierunku przez własną akcję odciążającą
prowadzoną z Polesia. Wpływ miały też dogodne warunki
terenowe, a nade wszystko bliskość Kijowa, który był
głównym politycznym celem całej operacji. Uwarunkowania
te przesądziły także o tym, że główne zadania ofensywne
powierzono Grupie Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza, Gru-
pie płk. Rybaka i Dywizji Jazdy dowodzonej przez gen. Jana
Romera 6. Gen. Śmigły-Rydz, który dowództwo nad Grupą
Operacyjną przejął dopiero 22 kwietnia 1920 r., zachował
także dowodzenie 1 Dywizją Piechoty Legionów. Zadania
ofensywne w pierwszej fazie operacji postawiono także
części sił 2 Armii gen. Listowskiego. Natomiast 6 Armia
otrzymała jedynie zadanie wiązania 14 Armii przeciwnika,
lub też, w wypadku jego wycofywania się na wschód
podążania za nim.
Jakie były przyczyny, dla których nie wybrano wariantu
uderzenia na kierunku południowym i rozbicia 14 Armii.
Rozważając zalety tego kierunku, przewidywano możliwość
koncentrowania się na nim masy uderzeniowej przeciwnika
napływającej z południa i grupującej się w rejonie
Winnica-Żmierynka. Ścisły Sztab Naczelnego Wodza
oceniał, że ta część wojsk przeciwnika „[...] była do ostatniej
chwili przed naszą ofensywą najruchliwsza i tu również
kierowała się większość przybywających posiłków.

6
J. S t a c h i e w i c z, op. cit., s. 76.
65

Możliwym było, że skupi ona wszystkie siły XIV Armii" 7.


Wybór tego kierunku natarcia wykluczał jednak prowadzenie
śmiałych manewrów skrzydłowych. Wojska polskie zdane
byłyby na czołowe spychanie przeciwnika. Zachodziło także
przypuszczenie, że przeciwnik w wypadku doznanych
niepowodzeń będzie miał swobodę wycofywania swych wojsk
na trzech kierunkach i to rozbieżnych, a mianowicie na Odessę,
Humel lub Kijów. Wciągnąć to mogło siły polskie głęboko na
wschód, bez możliwości wpływu na wydarzenia zachodzące na
Białorusi.
Po wnikliwym rozważeniu prawdopodobnych zachowań
przeciwnika, jednak bez dogłębnej analizy danych z roz-
poznania, wskazujących na podejmowany przez niego ruch
odwrotowy na wschód, sztabowcy polscy przyjęli wariant
rozdzielenia wojsk rosyjskiego Frontu Południowo-Zacho-
dniego przez szybkie i dynamiczne działania ofensywne
na wybranych kierunkach. Największym błędem zespołu
kierowanego przez ppłk. Juliana Stachiewicza było po-
przestanie na opracowaniu jedynie pierwszej fazy działań,
nawet bez zarysowania faz kolejnych. Wynikało to po
części z tego, że Piłsudski nadal nie był do końca przekonany,
którą część wojsk Jegorowa ma pobić: 12 czy 14 Armię?
Utrudniało to pracę sztabowcom i miało poważne kon-
sekwencje dla całości prowadzonych działań. Ostatecznie
strona polska w tej fazie planowania operacji zdecydowała
się jedynie na doprowadzenie do rozcięcia wojsk przeciwnika,
bez określenia dalszych etapów prowadzenia działań mi-
litarnych.
Decyzja o przeprowadzeniu manewru rozcinającego ugru-
powanie przeciwnika nakładała realizację tego zamiaru na
3 Armię i w niewielkiej części na 2 Armię. Można to było
uczynić poprzez doraźne stworzenie wydzielonych grup tak-
tycznych. Grupy takie były zwłaszcza potrzebne dla szybkiego

7
List Piłsudskiego do Prezydenta Rady Ministrów Leopolda Skulskiego
z 1 05.1920 r., [w:] Józef Piłsudski o państwie i armii, t. I, Warszawa 1985,
s. 112.
66

zajęcia Żytomierza i Berdyczowa. Manewr na Koziatyn


prowadziła kawaleria, a konkretnie Dywizja Jazdy
Romera. Idea tej fazy operacji opierała się na prowadzeniu
działań ofensywnych przez samodzielne grupy taktyczne,
nacierające na odizolowanych kierunkach.
Plan polski zakładał, że zagon kawaleryjski na Koziatyn
prowadziła będzie samodzielnie Dywizja Jazdy. Do natarcia
na Żytomierz wydzielona została 1 Dywizja Piechoty Legio-
nów, nominalnie dowodzona przez gen. Śmigłego-Rydza,
wspierana przez część sił 7 Dywizji Piechoty płk. Eugeniusza
Pogorzelskiego. W działaniach na Berdyczów uczestniczyć
miała 15 Dywizja Piechoty płk. Albina Jasińskiego. Utworzo-
no także kolejne grupy taktyczne, słabsze jednak od
wymienionych wyżej, do natarcia na Korosteń i Malin.
Działania na Korosteń prowadzić miała 4 Dywizja Piechoty
gen. Leona Skierskiego, a rajd na Malin — 7 Brygada Jazdy
gen. Aleksandra Romanowicza.
Bezpośrednie przygotowania do działań zaczepnych na
Ukrainie Polacy rozpoczęli w połowie kwietnia 1920 roku.
Piłsudski rozkazy wydał 13 i 14 kwietnia. Pierwszy na-
kazywał utworzenie Grupy płk. Rybaka (1 Brygada Piechoty
Podhalańskiej płk. Wróblewskiego, 41 pułk piechoty, 7 Bry-
gada Jazdy gen. Aleksandra Romanowicza) oraz określał
zasady „Przegrupowania wojsk na froncie 2 Armii”. Kolejny
dotyczył sformowania Dywizji Jazdy w składzie: 4 Brygada
Jazdy płk. Sulimirskiego i 5 Brygada Jazdy ppłk. Władysława
Orzechowskiego 8.
W operacji, obok Polaków, uczestniczyć miały oddziały
ukraińskie atamana Semena Petlury. Ich formowanie rozpo-
częto 8 lutego 1920 r. w Brześciu nad Bugiem. Jako pierwszą
formowano 6 Dywizję Strzelców i 6 Brygadę Zapasową. 1
kwietnia 1920 r. 6 Dywizja Strzelców ppłk. Bezruczko
liczyła: 230 oficerów, 1886 szeregowych, 346 koni, 4 działa
8
J. Stachiewicz, Działania zaczepne 3 armii na Ukrainie. Stany
operacyjne z historii wojen polskich 1918-1921, t.1, Warszawa 1925, s. I
67

i 36 cekaemów. Składała się ona z dwóch brygad piechoty


(17 i 16), pułku artylerii, dywizjonu jazdy oraz kompanii
saperów 9.
11 lutego 1920 r. Petlura nakazał w Kamieńcu Podolskim
formowanie 4 Brygady Strzelców i 2 Brygady Zapasowej. Z
czasem weszły one w skład 2 Dywizji Strzelców płk.
Udowiczenki. 25 kwietnia dywizja ta liczyła 317 oficerów,
1462 szeregowych, 497 koni, 4 działa i 29 cekaemów 10.
W dniu rozpoczęcia polskiej operacji na Ukrainie wojska
atamana Petlury liczyły zaledwie 556 oficerów i 3348 szere-
gowych. Nie stanowiły więc liczącej się siły militarnej. Miały
być rozwijane dopiero w trakcie prowadzonych działań przez
Wojsko Polskie na tym kierunku operacyjnym.
W czasie gdy Polacy rozpoczynali bezpośrednie przy-
gotowania do ofensywy na Ukrainie, dużej zmianie uległo
położenie wojsk przeciwnika i sposób prowadzenia przez
niego działań militarnych. Strona polska rozpoznanie zamiaru
przeciwnika opierała bardziej na własnych, subiektywnych
wyobrażeniach niż na faktycznej rzeczowej ocenie, co
prawda fragmentarycznych, ale powtarzających się
informacji z rozpoznania. Te natomiast od połowy kwietnia
1920 r. jednoznacznie sugerowały, iż przeciwnik większość
swoich sił skupia na Białorusi. Kwatera Główna Naczelnego
Wodza, a zwłaszcza sam Piłsudski, ignorowali nie tylko dane
uzyskane przez wywiad polski pochodzące z połowy kwietnia
1920 r., ale także te najnowsze, z początku trzeciej dekady
kwietnia, przekazywane przez dowódcę 2 Armii gen. Li-
stowskiego. Były to informacje rozpoznawcze z linii frontu,
stwierdzające przesuwanie się części wojsk 12 Armii głęboko
na wschód po linię rzeki Teterew 11.

9
Ukraińsko-moskowskaja wojna 1920 g. w dokumentach (Operatiwnyje
dokumienty Sztabu Armii Ukraińskoj Narodnoj Republiki), Warszawa 1933,
s. 2.
10
Ibidem, s. 3.
11
T. P i s k o r, op. cit., s. 73.
68

Piłsudski bagatelizował te sygnały ostrzegawcze. Był nadal


przeświadczony o potrzebie ofensywy na Ukrainie. Z pewno-
cią decydowały w tym wypadku racje polityczne. Prowadzenie
operacji na tym kierunku i dążenie Petlury do utworzenia
państwa ukraińskiego, ściśle powiązanego z Polską, urealniało
rachuby Piłsudskiego na realizację koncepcji federacyjnej.
Przybliżało to jednocześnie osiągnięcie wytkniętego celu
strategicznego w wojnie z Rosją Radziecką.
Wydaje się, że w połowie kwietnia 1920 r. byłyby już duże
trudności z zatrzymaniem militarnych przygotowań do ofen-
sywy na Ukrainie i ewentualnym przegrupowaniem wojsk
wyznaczonych do działań na Białorusi. Zwraca na to uwagę
Tadeusz Piskor, współautor planu operacji ukraińskiej. „[...]
Wiadomości te [dane z rozpoznania o gromadzeniu wojsk
przeciwnika na Białorusi — L. W.] przychodziły w czasie
— pisał — gdy własna koncentracja na południu rozpoczęła
się już, gdy magazyny były założone i prace przygotowawcze
rozpoczęte; były natomiast na tyle nieścisłe, że o zmianie
planu działań, tj. o skierowaniu głównych sił polskich na front
północny nie mogło być mowy [...]" 12.
Uwarunkowania te nie zmniejszają winy Piłsudskiego i jego
sztabu za podjęcie błędnej z operacyjnego punktu widzenia
decyzji o wyborze miejsca prowadzenia ofensywy.
17 kwietnia 1920 r. Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego
wydało rozkaz przyjęcia przez oddziały zgrupowane na Ukrainie
pozycji wyjściowych do rozpoczęcia nakazanych działań
ofensywnych. Dopiero wówczas dowództwa wyższych szczebli
— armii i grup operacyjnych oraz taktycznych — zostały
powiadomione, że celem natarcia będzie rozcięcie, okrążenie i
pobicie znaczących sił rosyjskiego Frontu Południo-
wo-Zachodniego. Wyznaczono także termin ofensywy na 25
kwietnia 1920 roku.
17 kwietnia Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego wydało
jeszcze jeden ważny dla planowanej operacji rozkaz. Była to
12
Ibidem.
13
J. Stachiewicz, op. cit., s. 33-38.
70

„Dyspozycja operacyjna dla ofensywy na Ukrainie" 14. Rozkaz


ten uznać można za faktyczny plan prowadzenia działań
w pierwszej fazie tej operacji. Wynikało z niego, że strona
polska liczyła się ze stawianiem przez nieprzyjaciela oporu na
linii przebiegu frontu, a następnie na linii: Żmierynka—Koziat-
tyn-Berdyczów—Żytomierz—Owrucz. Założono, że celem
pierwszej fazy działań będzie rozdzielenie wojsk Frontu
Południowo-Zachodniego na dwie części. Przyjmowano
bowiem, że szybkie zajęcie Żytomierza i Koziatyna doprowadzi
do rozdzielenia 12 i 14 Armii umożliwiającego okrążenie jednej
z nich. Następnym zadaniem wojsk polskich było dążenie do
odcięcia dróg odwrotu wycofującemu się przeciwnikowi, a
zwłaszcza tym jego wojskom, które rozmieszczone były na
północ od szosy Zwiahel—Żytomierz. Przewidywano także
zepchnięcie cofających się nieprzyjacielskich zgrupowań na
południe od linii kolejowej Szepetówka—Koziatyn w kierunku
północnym dla ich okrążenia i zniszczenia.
W cytowanej „Dyspozycji..." nakazywano, by Grupa Ope-
racyjna — od 22 kwietnia nazywana Grupą Operacyjną gen.
Śmigłego-Rydza — po uprzednim przełamaniu frontu pod
Zwiahlem, w szybkim tempie kierując się na wschód, z wy-
korzystaniem transportu samochodowego, dotarła w pierwszym
dniu operacji, a najpóźniej w drugim, do Żytomierza zajmując
miasto oraz opanowując znajdujące się w tym rejonie mosty
na rzece Teterew. Zadaniem 4 Dywizji Piechoty i Grupy płk
Rybaka było prowadzenie koncentrycznych natarć na Owrucz
i Korosteń. 7 Brygada Jazdy miała odciąć drogi odwrotu
oddziałów nieprzyjacielskich, wycofujących się z tych miast
na Kijów. Kolejnym zadaniem tej brygady było opanowanie
mostów kolejowych na szlaku Korosteń—Kijów usytuowanych
na rzekach Irsza i Teterew.
Zadaniem Dywizji Jazdy było samodzielne przeprowadzenie
głębokiego zagonu w celu zajęcia Koziatyna.
14
T. K u t r z e b a, op. cit., s. 93.
71

2 Armia w pierwszym dniu operacji miała skierować 15


dywizję Piechoty wspieraną raczej symbolicznie przez ukraiń-
ską 6 Dywizję Strzelców do działań mających doprowadzić do
wyjścia wojsk na linię rzeki Teterew. W drugim dniu ofensywy
armia ta wraz z 6 Armią wyjść miały na linię: Żyto-
mierz-Berdyczów—Rajgródek—Ułanów—Chmielnik—Lityń—
Bar—Jałtuszków—Wierzbowiec. Przewidywano, że w trzecim
dniu operacji — miała to być końcowa faza pierwszego etapu
działań — armie te opanują rubież: Koziatyn—Winnica—Żmie-
rynka — Mohylew.
Najsilniejszym związkiem operacyjnym uczestniczącym
w kampanii ukraińskiej była Grupa Operacyjna gen. Śmigłego-
-Rydza. Liczyła ona: 42 bataliony piechoty, 53 szwadrony
jazdy i 43 baterie artylerii. 2 Armia liczyła: 28 batalionów
piechoty, 3 szwadrony jazdy i 26 baterii artylerii, natomiast
6 Armia — 39 batalionów piechoty, 8 szwadronów jazdy i 35
baterii artylerii 15.
Grupa Operacyjna gen. Śmigłego-Rydza stanowiąca klin,
znajdujący się wewnątrz pozycji zajmowanych dotychczas
przez 2 Armię, była przygotowana do wykonania szybkiego
uderzenia rozcinającego linie obronne przeciwnika. Wojska
tej grupy nacierać miały w najprostszej linii na Żytomierz,
a więc miejscowość leżącą na szlaku wiodącym do Kijowa.
Zgrupowano je po obu stronach szosy Zwiahel—Żytomierz. Na
froncie o szerokości 60 km skoncentrowana została 1 Dywizja
Piechoty Legionów, 7 Dywizja Piechoty i 3 Brygada Jazdy.
Ostrze tego ugrupowania o kształcie klina stanowiła 1 Dywizja
Piechoty Legionów. Miała ona, jak na polskie warunki, duży
stan liczebny, była dobrze wyposażona materiałowo oraz
wypoczęta. Jako jedyny związek taktyczny na Ukrainie
dysponowała pewną ilością samochodów ciężarowych służą-
cych do transportu wojsk, a tym samym była zdolna do
osiągania stosunkowo wysokiego tempa prowadzonych działań.
15
S t a c h i e w i c z, op. cit., s. 48-49.
72

Elitarność tej dywizji spowodowała, iż postawiono jej do


wykonania niezwykle trudne zadanie. Polegało ono na poko-
naniu w ciągu jednego dnia 80 km dzielących Zwiahel od
Żytomierza.
W czasie bezpośrednich przygotowań do ofensywy polskiej
na Ukrainie przeciwnik dość długo nie ujawniał swych
zamiarów. Prawdopodobnie nie liczył się z tak szybkim
zajęciem założonych przez Polaków celów terenowych,
a zwłaszcza tak dużej siły uderzenia. Wojska rosyjskiego
Frontu Południowo-Zachodniego, mimo ostrzeżeń, jakie
zawierała dyrektywa Naczelnego Dowództwa Armii Cze-
rwonej z 8 kwietnia 1920 r., informująca o możliwości
rozpoczęcia przez Polaków działań ofensywnych, nie spo-
dziewały się ofensywy polskiej w tak dobrym stylu. Stąd
też jeszcze 19 kwietnia Jegorow zaplanował przeprowadzenie
nowej kontrofensywy na Mozyrz i Kalenkowicze. Wzma-
cniano także załogę Czernobyla. Podejmowano nawet lokalne
próby prowadzenia własnych działań zaczepnych. Najwięcej
ich miało miejsce przed frontem 6 Armii. Jednak już
od pierwszych dni trzeciej dekady kwietnia w zachowaniu
wojsk dowodzonych przez Jegorowa nastąpiła istotna zmiana.
Rozpoczęły one planowy odwrót na wschód. Stan badania
dostępnych źródeł nie pozwala na ustalenie przyczyn takiego
postępowania. Wydaje się jednak, że było ono realizacją
decyzji podjętej w Moskwie, trafnie oceniającej zamiar
strony polskiej oraz podporządkowanej planom wojny z Pol-
ską. Zakładały one poszukiwanie rozstrzygnięcia militarnego
na kierunku białoruskim.
18 kwietnia 1920 r., po wydaniu podstawowych rozkazów
uruchamiających operację ukraińską, Piłsudski udał się na
białoruski odcinek frontu. Już wówczas uwidoczniły się
poważne błędy w systemie dowodzenia Wojskiem Polskim na
jego najwyższym szczeblu. Piłsudski bowiem, po likwidacji
dowództw frontów, osobiście dowodził nie tylko pięcioma
armiami, ale i niższymi szczeblami. Nie miał więc możliwości
Organizacja Wojska Polskiego w operacji ukraińskiej z 25 kwietnia 1920 r.
74

na spokojną ocenę sytuacji na całym froncie przeciwrosyjskim.


Tracił czas i energię na przemieszczanie się między Ukrainą
a Białorusią.
Po przyjeździe na północny sektor frontu Piłsudski odbył
narady z dowódcami 1 i 4 Armii, stawiając im zadania na czas
trwania ukraińskiej operacji. Decydując się na osobiste kiero-
wanie ofensywą na Ukrainie, zdawał sobie sprawę z tego, że
nie będzie miał czasu na zajmowanie się północnym sektorem
frontu. W czasie lustracji znajdujących się na tym froncie
wojsk, nakazał, by obie rozmieszczone tam armie za wszelką
cenę nie dopuściły w tym rejonie do większej koncentracji
wojsk przeciwnika. Nakazywał je zrywać przez własne wy-
przedzające działania zaczepne.
22 kwietnia 1920 r. Piłsudski przybył do Równego, gdzie
instalowała się Kwatera Główna Naczelnego Wodza, a wraz
z nią Ścisły Sztab Naczelnego Wodza. Pierwszą jego decyzją
było nakazanie przeniesienia stanowiska dowodzenia 2 Armii
z Równego do Szepietówki. Następnie odbył naradę z gene-
rałami Iwaszkiewiczem, Listowskim, Śmigłym-Rydzem i Ro-
merem. Omawiając szczegóły zaplanowanych działań, duży
nacisk kładł na szybkość prowadzonego natarcia oraz na
dążenie do utrzymywania niezawodnej łączności.
O ile przygotowania strony polskiej do ofensywy przebiegały
na ogół planowo, to niespodziankę szykował przeciwnik.
Podjął on bowiem jeszcze przed rozpoczęciem natarcia przez
Polaków decyzję o stopniowym wycofywaniu na wschód
swych oddziałów pierwszorzutowych. Sugerować to mogło,
że Jegorow chce uchylić się od walki, by ochronić swe siły
żywe, nie troszcząc się zbytnio o utratę terenu. Dowódca 1
Armii Mieżeninow podjął decyzję o wycofaniu z pierwszej
linii frontu najlepszych formacji i zastąpieniu ich słabymi
siłami przesłaniania. Przemieszczanie oddziałów rosyjskich
Polacy zaobserwowali zwłaszcza przed frontem, na którym do
natarcia przystąpić miała Grupa Operacyjna gen. Śmigłego-
-Rydza. Obsadzającą odcinek zwiahelski 58 Dywizję Strzelców
75

wycofywano i koncentrowano w rejonie Żytomierza. Osłonę


frontu przejęła natomiast słaba liczebnie 17 Dywizja Jazdy.
Oznaczać to mogło, że przeciwnik zdołał rozszyfrować kieru-
nek polskiego głównego uderzenia.
Decyzje podjęte przez Rosjan z jednej strony ułatwiły
Polakom prowadzenie działań — odpadła bowiem potrzeba
przełamywania frontu, z drugiej stawiały pod znakiem zapy-
tania rachuby na okrążenie i zniszczenie znaczących sił
przeciwnika.
Gen. Śmigły-Rydz, kierujący od 22 kwietnia 1920 r.
przygotowaniami do natarcia Grupy Operacyjnej, powiadomił
Naczelnego Wodza już w nocy z 22 na 23 kwietnia o zaobser-
wowanej zmianie położenia przeciwnika. Podjął też samo-
dzielnie decyzję o modyfikacji wcześniej ustalonego planu
działania dla tej grupy wojsk. Zrezygnował przede wszystkim
z koncepcji przełamywania frontu dla otwarcia drogi wojskom
swojej grupy nacierającym na wyznaczonych kierunkach.
Wzmocniona została natomiast grupa wypadowa przeznaczona
do zajęcia Żytomierza. 23 kwietnia Kwatera Główna Naczel-
nego Wodza wydała rozkaz operacyjny dla Grupy Operacyjnej
gen. Śmigłego-Rydza 16. Uszczegółowiał on i nieco zmieniał
wcześniej przyjętą koncepcję natarcia.
1 Dywizja Piechoty Legionów wyznaczona została do
natarcia na Żytomierz i ugrupowana w dwie kolumny bryga-
dowe. Wzdłuż szosy prowadzącej do Żytomierza rozmiesz-
czono 3 Brygadę Piechoty Legionów, dowodzoną przez ppłk.
Józefa Olszynę-Wilczyńskiego. Natomiast równolegle do tej
szosy, ale na drogach polnych, ześrodkowana została 1 Brygada
Piechoty Legionów, dowodzona przez ppłk. Stefana Dąb-
-Biernackiego. Zadaniem 1 Dywizji Piechoty Legionów było
wbicie klina w ugrupowanie bojowe 12 Armii. Dla przy-
spieszenia
16
tempa działań, część pododdziałów 1 Brygady
Komunikaty operacyjne Frontu Wschodniego z 25-26.04.1920 r.,
Centralne Archiwum Wojskowe (dalej CAW), Naczelne Dowództwo Wojska
Polskiego (dalej ND WP), sygn. 1.301.10.15.
76

Piechoty Legionów miała być podwożona przy wykorzystaniu


transportu samochodowego.
Po obu skrzydłach 1 Dywizji Piechoty Legionów rozwinęła
się 7 Dywizja Piechoty, tymczasowo dowodzona przez płk
Eugeniusza Pogorzelskiego. Znajdująca się na lewym skrzydle
tej dywizji brygada, przy której znajdował się sztab dywizji,
miała już w drugim dniu operacji dojść do linii kolejowej
Korosteń—Żytomierz, a w czwartym dniu operacji zająć
Radomyśl leżący nad rzeką Teterew. Oznaczało to przebycie
120 km od pozycji wyjściowych. Prawoskrzydłowa 14 Brygada
Piechoty, dowodzona formalnie przez płk. Pogorzelskiego,
miała maszerować drogami polnymi równolegle do szosy
Zwiahel-Żytomierz. Grupę osłonową ubezpieczającą marsz
kolumny samochodowej 1 Brygady Piechoty Legionów stano-
wiła 3 Brygada Jazdy gen. Sawickiego i 13 Brygada Piechoty
dowodzona przez płk. Kazimierza Szuberta.
Porównując wcześniejszy plan działań Grupy Operacyjnej
gen. Śmigłego-Rydza z modyfikacjami dokonanymi 23 kwiet-
nia zauważyć należy tendencję do przyspieszenia tempa
natarcia przez koncentrację wojsk w duże ugrupowania.
Głównym atutem miała być szybkość działań, nie zaś meto-
dyczne przełamywanie nieprzyjacielskich linii obronnych na
znacznej szerokości.
25 kwietnia 1920 r. o godzinie 3.20 rozpoczęła się polska
ofensywa na Ukrainie. Zapoczątkowało ją natarcie 5 pułku
piechoty Legionów znajdującego się na czele ugrupowania
1 Dywizji Piechoty Legionów. Opór przeciwnika był wyjąt-
kowo słaby. Jego wojska nie obsadzały ciągłej linii frontu,
lecz dozorowały go przez stosunkowo nieliczne patrole
niezdolne do podjęcia próby zorganizowanej walki. Wycofy-
wały się więc na wschód. Już pierwsza konfrontacja z przeciw-
nikiem, a zwłaszcza sposób jego zachowania w obliczu
polskiej ofensywy, powinny nasunąć stronie polskiej więcej
interesujących wniosków. Należało w pierwszej kolejności
ustalić, jaki był rzeczywisty zamiar przeciwnika? Dlaczego nie
Ordre de Bataille Frontu Południowo-Zachodniego z 25 kwietnia 1920 r.

77
78

podejmuje nawet próby oporu? Analiza tych i wielu innych


pytań dawałaby Kwaterze Głównej Naczelnego Wodza pod-
stawy do szybkiego wydania odpowiednich zarządzeń. Tym-
czasem po ruszeniu wojsk do przodu zarówno dowódcy
związków operacyjnych, jak i Piłsudski praktycznie utracili
kontakt z nacierającymi wojskami. Zawiodła zupełnie łączność.
Dowódcy pozbawieni zostali faktycznie możliwości oddziały-
wania na przebieg prowadzonej operacji.
W ofensywie ukraińskiej obok wojsk lądowych uczest-
niczyło lotnictwo. Skupione zostało w trzech dywizjonach
lotniczych (2, 3 i 5). 3 dywizjon lotniczy podporządkowany
był 6 Armii, 2 i 5 dywizjon podlegał zaś bezpośrednio
Piłsudskiemu, działając na głównym kierunku ofensywy
polskiej. 3 dywizjon składał się z 5 i 6 eskadry bojowej,
2 dywizjon z 2 i 9 eskadry bojowej, natomiast 5 dywizjon
posiadał 3, 7 i 39 eskadrę bojową.
W dniu polskiej ofensywy lotnictwo uczestniczyło w bom-
bardowaniu skupisk wojsk przeciwnika. Podczas bombar-
dowania Żytomierza został uszkodzony przez artylerię rosyjską
samolot pilotowany przez mjr. Kossakowskiego. W następnych
dniach lotnictwo skupiało uwagę głównie na lotach rozpo-
znawczych, np. 27 kwietnia lotnictwo nawiązało łączność
z kawalerią uczestniczącą w rajdzie na Koziatyn.
Mimo braku oporu ze strony przeciwnika, w początkowej
fazie natarcia 1 Dywizja Piechoty Legionów napotykała na
wiele trudności osłabiających tempo prowadzonych działań.
Dotyczyło to obu kolumn brygadowych. Transport samo-
chodowy przydzielony został 1 Brygadzie Piechoty Legionów,
mimo iż ta przemieszczać się miała po drogach polnych, nie
utwardzonych. W większości były to drogi piaszczyste, trudno
przejezdne dla samochodów. Do tego na trasie marszu tej
kolumny część mostów była zniszczona przez przeciwnika.
Utrudnieniem było i to, że kolumna samochodowa składała
się z różnych typów pojazdów, o różnej szybkości poruszania
się i pojemności. Hamowało to tempo przemieszczania sił
79

1 Brygady Piechoty Legionów. W tej sytuacji ppłk Dąb-


Biernacki podjął decyzję o odesłaniu kolumny samochodowej
do dyspozycji dowódcy 3 Brygady Piechoty Legionów,
maszerującej szosą na Żytomierz. Dziwić musi fakt, że tak
oczywistej decyzji nie podjęto przed rozpoczęciem ofensywy.
Natomiast 1 Brygada Piechoty Legionów dla przyspieszenia
marszu starała się wykorzystywać transport konny — z marnym
efektem, ponieważ był on nieliczny.
Obie kolumny 1 Dywizji Piechoty Legionów, a przede
wszystkim ich czołowe pułki — 5 i 6 pułk piechoty — nie
napotykają: na opór przeciwnika, w miarę szybko przesuwały
się w kierunku Żytomierza. Do pierwszej większej potyczki
stoczonej przez 1 Brygadę Piechoty Legionów doszło dopiero
w miejscowości Wilsk, obsadzonej przez 522 pułk z 58
Dywizji Strzelców. Natomiast kolumna 3 Brygady Piechoty
Legionów zmuszona była do staczania większej liczby poty-
czek. Na drodze jej marszu wycofywała się bowiem 17
Dywizja J azdy stosująca taktykę aktywnej obrony.
25 kwietnia 1920 r. do działań zaczepnych przystąpiła całość
sił Grupy Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza, Grupa płk. Rybaka,
4 Dywizja Piechoty i Dywizja Jazdy, a także część sił 2 Armii.
Grupa płk. Rybaka wydzieliła ze swego składu trzy zgrupowa-
nia: „Sławeczno", zgrupowanie mjr. Mickiewicza i 7 Brygadę
Jazdy. Wszystkie one do natarcia przystąpiły 25 kwietnia
o godzinie 5.00. Najważniejsze zadanie wykonywała 7 Brygada
Jazdy. Prowadząc działania rajdowe zmierzała do opanowania
mostów kolejowych na rzekach Irsza i Teterew. W dalszych
zadaniach przewidziano jej natarcie na Malin. Pozostałe dwa
zgrupowania, złożone z piechoty, kierowały się na Owrucz.
Przed frontem Grupy płk. Rybaka operowały pododdziały 7 i 47
Dywizji Strzelców. Nie przejawiały one większej ochoty do
prowadzenia uporczywej obrony, wycofując się na wschód.
25 kwietnia o świcie do ataku przystąpiła 4 Dywizja
Piechoty gen. Skierskiego. Jej pas natarcia znajdował się
między Grupą Operacyjną gen. Śmigłego-Rydza a Grupą płk.
80

Rybaka. I ona nie napotykała oporu przeciwnika, który,


świadomie unikając walki, szybko się wycofywał. Do wie-
czora dywizja ta wyszła na linię: Białka—Rudnia Białe-
cka—Hulanka. Do natarcia 25 kwietnia przystąpiły też 13
i 15 Dywizja Piechoty z 2 Armii. Kierowały się na Berdyczów
i Samhorodek.
Ważne miejsce w planie działań strony polskiej wyznaczono
Dywizji Jazdy gen. Romera. Przekroczyła ona linię frontu
o świcie 25 kwietnia w rejonie rzeki Słucz. Dywizja ta
przesuwała się w jednej kolumnie z zadaniem prowadzenia
głębokiego zagonu na Koziatyn. Początkowo trasa jej przemiesz-
czania się wiodła bardzo złymi drogami leśnymi. Hamowało to
tempo działań. Pod miejscowością Przetówka dywizja stoczyła
walkę z kawalerią rosyjską z 17 Dywizji Jazdy. Po przełamaniu
oporu przeciwnika kawalerzyści polscy kierowali się na miejsco-
wość Piec, leżącą nad rzeką Teterew. W godzinach nocnych z 25
na 26 kwietnia Polacy wkroczyli do Nowej Rudni.
Zaskoczeniem dla Rosjan było zachowanie się walczących
w ich szeregach oddziałów ukraińskich. 2 i 3 Brygada Strzelców
Siczowych, które siłą włączone zostały do Armii Czerwonej po
rozbiciu wojsk atamana Petlury jesienią 1919 r., tym razem po
pobiciu przez Polaków 408 i 409 pułku strzelców dobrowolnie
przeszły na stronę polską 17. Do 29 kwietnia tak postąpiło około
11 500 Ukraińców z tych formacji. Zabrali ze sobą 44 działał.
Pierwszy dzień ofensywy polskiej na Ukrainie pod wzgę-
dem zysków terenowych wyglądał wprost imponująco. Wszy-
tkie związki taktyczne uczestniczące w natarciu z nawiązką
wykonały naznaczone im zadania terenowe. Oddziały rosyjskie
znajdowały się w głębokim odwrocie na wschód. Czy jednak
można mówić o pełnym sukcesie? Otóż z pewnością nie.
Wskutek uchylania się przeciwnika od walki, malała szansa
na jego okrążenie i znaczące pobicie. Rosjanie unikali walki
celowo, a nie w wyniku sytuacji wymuszonej działania 18
17
Komunikat operacyjny Frontu Wschodniego z 28.04.1920 r., Ibidem.
18
J. S t a c h i e w i c z, op. cit., s. 55.
81

strony polskiej. Przebieg pierwszego dnia ofensywy winien


skłonić Piłsudskiego i jego sztabowców do głębszego namysłu
nad decyzją o sposobie zrealizowania założonego militarnego
celu operacji. Już wówczas rodzić się mogła obawa, czy Polacy
rzeczywiście będą w stanie okrążyć i pobić znaczące siły
przeciwnika? Rosjanie oddając teren bez walki świadomie dążyli
do uchronienia swych wojsk. Takie zachowanie się przeciwnika
burzyło zamiar polski nie tylko co do sposobu prowadzenia walk
na Ukrainie, lecz także i plan strategiczny dotyczący całości
działań w trwającej wojnie polsko-rosyjskiej. Niestety, Piłsudski
i jego sztab nie dysponowali wiarygodnymi danymi z pola walki.
Domniemywać jednak można, że nawet gdyby Piłsudski miał
pełny obraz zachowania się przeciwnika, to jego dotychczasowe
postępowanie co do przeforsowania planu przeprowadzenia
operacji ukraińskiej wskazuje, że i tak niewiele zmieniłby
w owej fazie działań, a zwłaszcza na tym kierunku operacyjnym.
W nocy z 25 na 26 kwietnia 1 Brygada Piechoty Legionów
znalazła się już w pobliżu Żytomierza. Oczekiwano, że miasta
bronić będzie 58 Dywizja Strzelców, stanowiąca odwód 12
Armii. Stąd też ppłk Dąb-Biernacki wydał rozkaz ataku na
miasto o świcie 26 kwietnia. Zaplanowano natarcie czołowe
prowadzone przez 5 pułk piechoty Legionów, połączone
z manewrem oskrzydlającym od północy i wschodu, wykony-
wanym przez 1 pułk piechoty Legionów. Rosjanie zaskoczeni
nagłością pojawienia się Polaków, nie podejmując nawet
próby stawiania oporu, rozpoczęli wycofywanie swych od-
działów z miasta. Do drobnych starć doszło, gdy zapóźnione
w odwrocie oddziały przeciwnika zaczęły stawiać, słaby
zresztą, opór. Walki w mieście trwały do południa 26 kwietnia.
Do tego czasu zostało ono oczyszczone z przeciwnika i zajęte
Przez 1 Brygadę Piechoty Legionów. O słabości oporu Rosjan
świadczą straty Polaków. Wyniosły zaledwie 5 zabitych i 48
rannych 19. Z kolei podana przez Polaków zdobycz wojenna

19
T. Kutrzeba, op. cit., s. 96.
82

— wydaje się, iż znacznie zawyżona — wyglądała wręcz


imponująco. Oceniona została na „[...] kilkuset jeńców i 9 dział
oraz dużo materiału i sprzętu zdeponowanego na dworcu
kolejowym" 20.
Zaledwie w kilka godzin po zajęciu Żytomierza przybył do
miasta gen. Śmigły-Rydz wraz ze swym ścisłym sztabem.
Liczył się z możliwością przeprowadzenia kontrnatarcia przez
przeciwnika i dlatego wydał rozkazy w celu zorganizowania
obrony miasta. Czy była to decyzja przemyślana? Dowódca
Grupy Operacyjnej nie powinien się znajdować w praw-
dopodobnym miejscu bezpośrednich walk. Do tego decyzja
o obronie Żytomierza świadczyła, że gen. Śmigły-Rydz nadal
nie rozszyfrował zamiaru przeciwnika, który w tym czasie
zupełnie nie myślał o kontratakowaniu, lecz całą uwagę
skupiał na wyprowadzeniu wojsk spod uderzenia.
Znacznie trudniejsze zadanie niż przed 1 Brygadą Piechoty
Legionów stało przed 3 Brygadą Piechoty Legionów, masze-
rującą drogą prowadzącą do Żytomierza. Idący na czele tej
brygady 6 pułk piechoty Legionów zmuszony był do staczania
licznych potyczek z pododdziałami 17 Dywizji Jazdy, które
osłaniały Żytomierz od zachodu. Do wieczora 26 kwietnia
całość sił 1 Dywizji Piechoty Legionów znalazła się w Żyto-
mierzu. Wówczas gen. Śmigły-Rydz podjął decyzję o skiero-
waniu dwóch kompanii z 6 pułku piechoty Legionów do
uchwycenia mostu drogowego, znajdującego się na rzece
Teterew pod Korostyszewem. Zadanie to zostało wykonane.
Powodzenie miała także 7 Dywizja Piechoty ubezpieczająca
działania 1 Dywizji Piechoty Legionów. Obie brygady 1
dywizji pod wieczór 26 kwietnia dotarły do linii kolejowej
Korosteń-Żytomierz. Ponadto część jej oddziałów obsadziła
ważny węzeł drogowo-kolejowy Toporyszcze.
W drugim dniu operacji znaczne sukcesy terenowe osiągnęła
4 Dywizja Piechoty. Maszerując w dwóch kolumnach zbliżyła

20
J. S t a c h i e w i c z, op. cit., s. 60.
83

się do ważnego węzła kolejowego Korosteń. Miasto zostało


zajęte przez Polaków w nocy z 26 na 27 kwietnia. Dokonała
tego 8 Brygada Piechoty, dowodzona przez płk. Kaliszka.
W tym czasie 7 Brygada Piechoty płk. Tadeusza Jastrzębskiego
z tej dywizji toczyła zażartą walkę o opanowanie stacji
kolejowej. Ostatecznie całe miasto zostało zajęte przez Pola-
ków. Zdobycz wojenna miała być wyjątkowo obfita. W mel-
dunkach donoszono o zdobyciu 50 parowozów i 1000 wago-
nów 21. Przeciwnikiem 4 Dywizji Piechoty przesuwającej się
drogą na Korosteń była rosyjska 7 Dywizja Strzelców. Ze
znacznymi stratami cofała się ona na wschód.
Lewe skrzydło wojsk polskich uczestniczących w operacji
ukraińskiej stanowiła Grupa płk. Rybaka. 26 kwietnia 1920 r.
nie miała ona kontaktu z przeciwnikiem i osiągnęła bez walki
linię rzeki Uszy.
7 Brygada Jazdy po wyjściu na linię rzeki Irszy i Teterew
i obsadzeniu do czasu nadejścia piechoty mostów znajdujących
się na kierunku jej działań, pod wieczór 26 kwietnia wkroczyła
do miejscowości Olizarenka, leżącej zaledwie 40 km od
Malina. Przygotowując się do opanowania tego miasta utwo-
rzono dwie kolumny. Pierwsza szła na Malin z zamiarem
opanowania go, a zwłaszcza zajęcia stacji kolejowej, druga
kierowała się na miasto Teterew dla zawładnięcia przejściami
przez rzekę o tej samej nazwie. Istotą działań 7 Brygady Jazdy
było dążenie do zaskoczenia przeciwnika. Kierując się na
Malin przemieszczała się po trudnych polnych drogach,
unikając uczęszczanych szlaków.
Największym działaniem rajdowym prowadzonym przez
polską kawalerię był zagon na Koziatyn wykonywany przez
Dywizję Jazdy. 26 kwietnia kawaleria gen. Romera kierowała
się na Białopól, gdzie zamierzała dokonać koncentracji swych
sił przed decydującymi walkami prowadzonymi o Koziatyn.
Zaplanowano zdobycie miasta jeszcze 26 kwietnia przed

21
T. Kutrzeba, op. cit., s. 97.
84

zapadnięciem zmroku. Po dotarciu polskich kawalerzystów


w pobliże miasta okazało się, że planu tego nie można
zrealizować. Na przeszkodzie stanęły zapadające ciemności.
Gen. Romer nie podjął ryzyka prowadzenia walk nocnych
z bliżej nie rozpoznanym przeciwnikiem. Stąd też do szturmu
na miasto doszło 27 kwietnia o świcie. Zaskoczenie Rosjan
było ogromne. Nie spodziewali się oni w tym rejonie oddziałów
polskich. Stąd też po krótkiej walce rozpoczęli wycofywanie
się z miasta. W tej sytuacji Polacy stosunkowo niewielkim
wysiłkiem opanowali tak duży węzeł kolejowy, powodując
tym samym dezorganizację systemu zaopatrzenia 12 Armii.
W Koziatynie w ręce Polaków wpadł obfity łup, na który
złożyło się 120 parowozów, ponad 3000 wagonów, pociąg
pancerny, 7 pociągów sanitarnych i warsztaty kolejowe.
Zakłócono także w znacznym stopniu odwrót na wschód 44
Dywizji Strzelców.
Tempo działań Polaków w dwóch pierwszych dniach
operacji na Ukrainie było tak duże, że Grupa Operacyjna gen.
Śmigłego-Rydza już 26 kwietnia wykonała nakazane jej
zadania terenowe. Wobec braku dalszych dyspozycji — już
wówczas zaczęły się ujawniać błędy w planowaniu, polegające
na braku całościowego planu operacji — cały dzień 1
kwietnia większość sił tej grupy straciła oczekując na dalsze
rozkazy. W tym dniu aktywna była tylko 7 Dywizja Piechoty,
która zajęła Radomyśl.
27 kwietnia 1920 r. okazał się niemal stracony dla prowa-
dzonej ofensywy. Pauzę w działaniach miała nie tylko Grupa
Operacyjna gen. Śmigłego-Rydza. Dywizja Jazdy gen. Romera
po zajęciu Koziatyna także nie prowadziła działań zaczepnych.
Natarcie kontynuowała jedynie Grupa płk. Rybaka.
Przygotowująca się do ataku na Malin 7 Brygada Jazdy
siłami jednej kolumny 27 kwietnia dotarła w rejon miasta.
Mimo dysponowania stosunkowo nielicznymi siłami, Polacy
zdecydowali się na przeprowadzenie szturmu miasta z za-
skoczenia. Przyniosło to sukces, bowiem przeciwnik stawił
85

tylko słaby opór. Około godziny 11.00 kawalerzyści zajęli


miasto, a także usytuowany w nim duży węzeł kolejowy,
zameldowano o wzięciu do niewoli 1000 jeńców i zdobyciu 12
dział 22- Największym sukcesem Polaków było to, że ich
uderzenie wyszło na tyły tych dywizji przeciwnika, które
obsadzały linię frontu od Zwiahla do Korostenia. Należało
oczekiwać, że Rosjanie tak łatwo nie pogodzą się z utratą
swych rejonów tyłowych. Rzeczywiście były to trafne przypu-
szczenia. Cofające się na wschód, po porażce w starciu
z 4 Dywizją Piechoty pod Korosteniem, oddziały rosyjskie
kierowały się właśnie na Malin. Piechotę wspierały pociągi
pancerne. Rosjanie zorientowawszy się, że Polacy zajęli miasto,
przystąpili do kontrnatarcia. 27 kwietnia w godzinach popołu-
dniowych 7 Brygada Jazdy stoczyła krwawą bitwę o Malin.
Przewaga liczebna przeciwnika była przygniatająca. Polska
załoga Malina składała się bowiem tylko z 17 pułku ułanów
i części 1 pułku szwoleżerów wyposażonych zaledwie
w 6 dział. Za duży błąd Polaków uznać należy przyjęty
i realizowany wariant bitwy obronnej. Zamiast skupić swój
wysiłek na obronie linii rzeki Irszy, podjęli bitwę w mieście 23.
Walki o Malin trwały kilka godzin. Jakże były odmienne
od prowadzonych wcześniej przez Polaków, zakończonych
zajęciem tego miasta. Tym razem przeciwnik, mając świado-
mość zagrożenia tyłów i drogi odwrotu na Kijów, walczył
z dużą determinacją. Rosjanie za wszelką cenę dążyli do
odblokowania swoich dróg odwrotowych. Dochodziło nawet
do walki wręcz. Obie strony poniosły duże straty. Zginął szef
sztabu 7 Brygady Jazdy, wcześniej osobisty adiutant Piłsud-
skiego, rotmistrz książę Stanisław Radziwiłł. Ciężko ranny
został dowódca 1 pułku szwoleżerów mjr Gustaw Orlicz-
-Dreszer. Pod wieczór Polacy zmuszeni zostali do opusz-
czenia Malina. Wycofywali się na północ od przebiegającego
w tym rejonie toru kolejowego. Rosjanie wkroczyli do
22
J. S t a c h i e w i c z, op. cit., 61.
23
Ibidem, s. 66.
86

miasta. Tym samym otworzyli sobie drogę odwrotu na


wschód, prowadzącą na Kijów. Porażka części sił 7 Brygady
Jazdy oznaczała, że Polakom nie udał się zamiar okrążenia
znacznej części wojsk przeciwnika. Sytuacji nie zmieniło
pośpieszenie im na pomoc przez drugą kolumnę tej brygady.
Brawurowe natarcie 1 pułku szwoleżerów co prawda dopro-
wadziło do opanowania mostu na rzece w Teterowie oraz
zniszczenia części torów kolejowych, ale sukces był tylko
częściowy. Uniemożliwiło to pociągowi pancernemu wysłane-
mu z Kijowa wzięcie udziału w bitwie o Malin. Ostatecznie
garstka kawalerzystów polskich wyparta została także z Tete-
rowa. Rosjanie mieli więc pełną swobodę odwrotu. Jak się
okazało, nie trwało to jednak zbyt długo. Ostatni ułani
wyparci zostali z Malina 28 kwietnia o godzinie 3.00, a po
południu tego samego dnia miasto zostało ponownie opano-
wane przez Polaków. Dokonała tego piechota z 1 Brygady
Podhalańskiej płk. Wróblewskiego z Grupy płk. Rybaka.
Polakom zabrakło więc zaledwie kilku godzin na zamknięcie
drogi odwrotu znacznym siłom rosyjskim.
Bitwa o Malin dostarczyła wielu interesujących doświad-
czeń. Okazało się, że osamotniona kawaleria nie jest zdolna
do prowadzenia uporczywej obrony. Jej największymi walo-
rami była szybkość i manewrowość prowadzonych działań.
Przeciwnik wykazał natomiast, że jeśli chodzi o kluczowe
sprawy, takie jak zapewnienie sobie odwrotu, to jest w stanie
prowadzić działania zdecydowane. Oznaczało to, że nie jest
zdemoralizowany i potrafi stawiać skuteczny opór. Wycofywał
się bez walki wówczas, gdy taki miał rozkaz, podejmował
natomiast opór, j eśli był on konieczny.
W czasie bitwy o Malin prowadzonej przez 7 Brygadę
Jazdy, Grupa płk. Rybaka staczała liczne potyczki z wycofu-
jącymi się oddziałami 7 i 47 Dywizji Strzelców. Spowodowało
to, że piechota nie zdążyła na czas wesprzeć kawalerzystów
osamotnionych w czasie bitwy o Malin. Rosjanie zajmując
Malin i most w miejscowości Teterew w pełni wykorzystali
87

czas, by wycofać z zagrożonej strefy swe oddziały. Tym


samym uniknęli okrążenia i pobicia.
Główną rolę podczas polskiej ofensywy na Ukrainie od-
grywała Grupa Operacyjna gen. Śmigłego-Rydza. Była ona
siłą napędową prowadzonych działań ofensywnych. Istotną
funkcję spełniała także kawaleria, zwłaszcza Dywizja Jazdy
gen. Romera i poniekąd 7 Brygada Jazdy. Obok związków
taktycznych formalnie tworzących 3 Armię, w tej fazie
ofensywy brała udział część sił 2 Armii. Ważna rola przypadła
również 15 Dywizji Piechoty dowodzonej przez płk. Albina
Jasińskiego, która ubezpieczała rajd prowadzony przez kawa-
lerzystów gen. Romera.
25 kwietnia 15 Dywizja Piechoty wyruszyła do natarcia
z podstaw wyjściowych znajdujących się nad rzeką Słucz.
Maszerowała po obu stronach linii kolejowej Szepetów-
ka-Połonne-Berdyczów-Koziatyn. Miała zadanie opanowania
Berdyczowa przez prowadzenie działań czołowych oraz spy-
chanie wojsk przeciwnika zgrupowanych w tym rejonie
w kierunku na Koziatyn. Liczono bowiem, że wojska te
zostaną tam okrążone i rozbite przez Dywizję Jazdy gen.
Romera. Kolejnym zadaniem postawionym 15 Dywizji Pie-
choty było stałe zabezpieczanie działań kawalerii gen.
Romera.
15 Dywizja Piechoty, nie napotykając poważniejszego
oporu przeciwnika, 26 kwietnia dotarła do rzeki Teterew
i po jej sforsowaniu kierowała się na Berdyczów. Przewidy-
wano ciężkie walki o miasto. Tymczasem okazało się, iż jest
ono bronione przez nieliczne siły przeciwnika. Stąd też, po
skoncentrowaniu własnych oddziałów, co nastąpiło 27 kwiet-
nia po południu, dywizja rozpoczęła natarcie na Berdyczów.
Walka była krótka. Rosjanie, nie stawiając większego oporu,
opuścili miasto. Berdyczów został zajęty przez Polaków 27
kwietnia 1920 r. o godzinie 17.00. Przeciwnik silniejszy
opór stawiał tylko podczas walk o dworzec kolejowy. Po
opuszczeniu miasta oddziały rosyjskie wycofywały się na
88

15 Dywizja Piechoty po obsadzeniu Berdyczowa większość


sił skierowała do działań na Koziatyn. Przyjęto taktykę
spychania oddziałów nieprzyjacielskich na możliwie szerokim
froncie, by umożliwić ich okrążenie przez kawalerię. Piechota
z tej dywizji wkroczyła do Koziatyna 28 kwietnia w godzinach
rannych. Niestety, Polakom i tym razem, podobnie jak pod
Malinem, nie powiódł się zamiar okrążenia większych sił
rosyjskich. Przeciwnik uchylił się od walki, w porę wycofując
swoje siły główne na wschód. Nie przywiązując wagi do
utraty terenu, Rosjanie swój wysiłek skupiali na ocaleniu siły
żywej. Okazało się, że nawet niezwykle szybkie działania
rajdowe kawalerii nie doprowadziły do okrążenia znacznych
sił 12 Armii. Nieprzyjaciel zdołał w porę wyprowadzić swe
wojska spod uderzenia. Czy byłoby to możliwe, gdyby nie był
przygotowany na takie działania? Wydaje się to wątpliwe.
Nasuwa się zatem przypuszczenie, że po rozszyfrowaniu
zamiaru strony polskiej, planowo realizowano własną koncep-
cję walki. Jedynym sukcesem Dywizji Jazdy gen. Romera
i poniekąd 15 Dywizji Piechoty było wyrzucenie nieprzyjaciela
poza ważną dla niego magistralę kolejową Korosteń-Winnica.
Oznaczało to zakłócenie jego zaopatrzenia materiałowego.
Do natarcia 26 kwietnia przystąpiła także 13 Dywizja
Piechoty, tymczasowo dowodzona przez płk. Franciszka
Paulika, wchodząca w skład 2 Armii. Nacierała na szerokim
froncie, z podstaw wyjściowych położonych między rzekami
Słucz i Bolim. Maszerując w kierunku wschodnim, dywizja ta
zamierzała dotrzeć w drugim dniu działań do linii kolejowej
Korosteń-Winnica. 13 Dywizja Piechoty, nie napotykając na
znaczniejszy opór przeciwnika, realizowała założony har-
monogram działań ze znacznym wyprzedzeniem. 27 kwietnia
po południu dotarła do wyznaczonej linii kolejowej. W czasie
przekraczania tej magistrali przez posuwający się w straży
przedniej 44 pułk Strzelców Kresowych koło wsi Tucza
natknięto się na kolumny 44 Dywizji Strzelców. Po wyparciu
z rejonu Berdyczowa nie wycofywała się, na co liczyli Polacy, z
89

Koziatyn, lecz obchodząc miasto kierowała się na Samhorodek.


Pod wsią Tuczą doszło do zaciętej walki. Trwała do późnej
nocy. Rosjanom nie udało się w pełni odblokować drogi
odwrotu, dlatego też część oddziałów poddała się do niewoli.
Meldunki strony polskiej — wydaje się, iż znacznie przesa-
dzone — mówiły o 3 tys. wziętych do niewoli, zdobyciu
kilkunastu dział i około 100 karabinów maszynowych 24. Był
to jedyny znaczący sukces strony polskiej w tej fazie operacji,
polegający na rozbiciu i wzięciu do niewoli większej liczby
Rosjan. Liczono natomiast na znacznie więcej. Niestety,
przeciwnik skutecznie krzyżował te plany.
Piłsudski w pierwszej fazie operacji ukraińskiej wyznaczył
6 Armii cele pomocnicze. Początkowo otrzymała ona zadania
wyłącznie defensywne, polegające na wiązaniu sił rosyjskiej 14
Armii. Wobec cofania się przeciwnika na całym obszarze, 26
kwietnia armia ta rozpoczęła działania prowadzone na szerokim
froncie. Tym razem miały one charakter ofensywny. Polegały na
powolnym czołowym spychaniu na wschód sił rosyjskich.
Piłsudski oczekiwał silnego oporu i nakazał 6 Armii jedynie
stopniowe spychanie nieprzyjaciela na wschód. Oznaczało to, że
nadal nie miał jeszcze wyrobionego poglądu co do sposobu
przeprowadzenia kolejnego etapu operacji. Wahał się, czy
okrążyć i zniszczyć 12 czy też 14 Armię. Rozpatrywał ponadto
i taką ewentualność, że po rozbiciu 12 Armii zwolnione wojska
Grupy Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza mogłyby okrążyć od
północy także 14 Armię. Dlatego nie dążył do zbyt głębokiego
spychania tej armii na wschód. Wobec tego gen. Iwaszkiewicz
otrzymał zadanie prowadzenia działań metodycznych na szero-
kim froncie i to wykonywanych bez zbytniego pośpiechu.
Gen. Iwaszkiewicz ugrupował wojska 6 Armii w trzy grupy
uderzeniowe. Najsilniejsza z nich, której trzon stanowiła 12
dywizja Piechoty płk. Mariana Januszajtisa, nacierać miała

24
Ibidem, s. 67.
90

wzdłuż linii kolejowej Płoskirów-Żmierynka. Na lewo od tej


grupy nacierała 5 Dywizja Piechoty gen. Władysława Jęd-
rzejewskiego, na prawo zaś 18 Dywizja Piechoty gen. Fran-
ciszka Krajowskiego-Karliczka.
Zarówno Piłsudski, jak i gen. Iwaszkiewicz nie spodziewał
się, że przeciwnik bez oporu, z własnej inicjatywy podejmie
odwrót na wschód. Rosjanie tymczasem pokrzyżowali plan
przyjęty dla 6 Armii. Zanim bowiem zdążyła ona rozpocząć
działania zaczepne, dowódca 14 Armii Uborewicz nakazał
swym wojskom wycofywanie się na wschód. Posuwające się
do przodu oddziały 6 Armii napotykały więc wiele miejs-
cowości w ogóle nie obsadzonych przez przeciwnika. Rozpo-
częte 26 kwietnia 1920 r. natarcie trafiło w próżnię. Do
pierwszych walk doszło dopiero pod Barem. Po przełamaniu
linii bronionych przez przeciwnika, związki taktyczne 6 Armi
przemieszczając się na wschód nie napotykały już przeciw-
działania ze strony rosyjskiej. Tempo posuwania się kolumn
polskich było hamowane jedynie przez konieczność rozbrajania
przechodzących na stronę polską oddziałów ukraińskich z for-
macji Strzelców Siczowych.
Wieczorem 27 kwietnia czołowe oddziały 6 Armii wyszły
na linię kolejową Kijów—Żmierynka, to zaś oznaczało wyko-
nanie zadania postawionego przez Piłsudskiego.
W ramach operacji ukraińskiej uczestniczyła też Grupa
Poleska gen. Sikorskiego wchodząca w skład 4 Armii gen.
Stanisława Szeptyckiego, która otrzymała zadania pomocnicze.
Jej rola polegała na osłonie lewego skrzydła wojsk polskich.
Wiązać miała przeciwnika w rejonie Czernobyla oraz nad
Prypecią. Chodziło o unieruchomienie rosyjskiej flotylli sta-
cjonującej w tym rejonie. Stąd w zadaniach dla Grupy Poleskiej
Piłsudski nakazał „związanie silnymi wypadami piechoty
i flotylli pińskiej w stronę Czernobyla tamtejszej załogi
25

25
Zarys dziejów..., op. cit., s. 351.
91

Gen. Sikorski nie zamierzał jednak ograniczać prowadzo-


nych działań wyłącznie do wiązania sił nieprzyjaciela. Jego
celem było także zdobycie Czernobyla oraz trwałe umocnienie
zajętego terenu. Dla wykonania tego zadania utworzył Grupę
Taktyczną, dowodzoną przez mjr. Feliksa Jaworskiego. Wspie-
rać ją miała Flotylla Pińska. Działania rozpoczęto 25 kwietnia
1920 r. Liczono na współdziałanie z 7 Brygadą Jazdy z Grupy
płk. Rybaka. Intencją gen. Sikorskiego było zajęcie Czernobyla
w dniu 27 kwietnia 1920 r.
Natarcie na Czernobyl było interesujące z punktu widzenia
sztuki wojennej. Doszło bowiem do połączonych działań
piechoty, kawalerii i flotylli rzecznej. Przeciwnik nie zamierzał
ustępować, dlatego też bitwa była zacięta. Polacy zatopili dwa
statki rosyjskie. Podczas działań lądowych okrążyli Czernobyl.
Miasta jednak nie zdobyto w założonym terminie, nieprzyjaciel
bowiem przeprowadził kontratak oddziałami odwodowymi.
Grupie mjr. Jaworskiego udało się jednak szczelnie zablokować
miasto. Zniechęciło to Rosjan do kontynuowania prób jego
odblokowania. Dlatego też wycofali swoją flotyllę rzeczną
kierując ją do portu Pieczki, znajdującego się przy ujściu
Prypeci do Dniestru.
Grupa Operacyjna gen. Śmigłego-Rydza już 26 kwietnia 1920
roku wykonała postawione jej zadania terenowe. Pozostałe
związki taktyczne 3 Armii i części 2 Armii uczyniły to dzień
później. Zakończyła się w ten sposób pierwsza faza operacji
ukraińskiej. Polacy osiągnęli co prawda imponujące zyski
terenowe, zajęli bowiem duże połacie Ukrainy, nie doprowadzili
jednak do założonych rozstrzygnięć militarnych. Nie udało się
nie tylko rozbić, ale nawet znacząco pobić wojsk przeciwnika, co
było głównym celem militarnym prowadzonych działań. Zaciąży
to na dalszych fazach prowadzonych działań na Ukrainie.
Analizowany etap operacji ukraińskiej przyniósł osobisty
sukces Piłsudskiemu. Ogromnie wzrósł jego autorytet w spo-
łeczeństwie. Błyskotliwe zwycięstwa na Ukrainie, choć
były efektem celowego unikania walki przez przeciwnika,
92

przedstawiano opinii społecznej jako niewątpliwą zasługę


Naczelnego Wodza.
Tymczasem uznać można, że ofensywa polska na Ukrainie nie
stanowiła zaskoczenia dla przeciwnika, a wręcz odwrotnie
— była przez niego oczekiwana. Świadczyło to o nietrafnej
ocenie zamiarów strony polskiej. Ofensywa nie była dla Rosjan
niespodzianką w skali operacyjnej. Natomiast siła uderzenia
zaskoczyła dowódcę Frontu Południowo-Zachodniego. Jegorow
nie zakładał bowiem ani takiej skali prowadzonych działań, ani
wielkości użytych sił, a tym bardziej szybkości natarcia.
Świadczy o tym jego meldunek wysłany w drugim dniu
ofensywy polskiej do głównodowodzącego Armią Czerwoną
Siergieja Kamieniewa. Jegorow znacznie zaniżał liczebność sił
polskich uczestniczących w tej operacji, szacując je na około 40
tys. żołnierzy liniowych. Zaniżona została także liczebność
własnych formacji bojowych określana na nieco ponad 15 tys.
bagnetów i szabel 26. Podobne dane cytują historycy radzieccy
oceniający siły 12 i 14 Armii, wraz z wchodzącymi w ich skład
trzema brygadami ukraińskimi, w dniu 20 kwietnia 1920 r. na
„[...] 55 033 żołnierzy, w tym 15 652 bagnety i szable" 27.
Według tego źródła Rosjanie dysponowali 236 działami i 1321
karabinami maszynowymi. Zaniżona kalkulacja sił przeciwnika
i własnych wskazywała jednak na znaczącą przewagę Polaków.
Jegorow meldował, że w pasie natarcia przeciwnik posiadał
przewagę 2,5:1. W rzeczywistości była ona jeszcze większa. Już
w tym meldunku dowódca Frontu Południowo-Zachodniego
zabiegał o uzyskanie zgody na skierowanie na front przeciwpol-
ski 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego i na stworzenie
rezerwy frontu, złożonej z co najmniej pięciu dywizji strzelców.
Sytuacja na Ukrainie po rozpoczęciu ofensywy przez
Polaków analizowana była przez Biuro Polityczne RKP(b).
Już 26 kwietnia 1920 r. wydano następujące dyspozycje:
26
Raport Jegorowa o sytuacji na froncie z 26.04.1920 r., [w:] Direktiwy,
op. cit., t. III, s. 139.
27
N. E. K a k u r i n, W. A. M i e 1 i k o w, op. cit., s. 64.
93

1) Przeniesienie z Frontu Kaukaskiego na Ukrainę ma-


ksymalnie możliwej ilości dywizji oraz utworzenie sztabu
polowego kierowanego przez Stalina;
2) Nakazanie sztabowi polowemu utworzenie zapasowej
armii na zachodniej Ukrainie;
3) Powierzenie Dzierżyńskiemu wykonywanie zadań spe-
cjalnych na Ukrainie;
4) Zarządzić na Ukrainie nadzwyczajną mobilizację kiero-
waną przez bolszewików. W tym celu skierować do akcji
3 tys. komunistów, w tym 100 z centrali" 28.
Szybkość natarcia wojsk polskich mocno niepokoiła Je-
gorowa. W wariancie pesymistycznym obawiał się nawet
rozcięcia ugrupowania Frontu Południowo-Zachodniego.
Stąd też, w dyrektywie wydanej 27 kwietnia 1920 r.,
postawił przed podległymi mu wojskami zadanie prowadzenia
twardej obrony rejonu kijowskiego, dla zyskania czasu
na przybycie w ten sektor frontu 1 Armii Konnej Budionnego
oraz zapowiedzianych innych uzupełnień i odwodów. Do-
wódca 12 Armii otrzymał zadanie prowadzenia szerokiego
manewru odwrotowego z jednoczesnym atakowaniem skrzy-
deł nacierającego przeciwnika, by szczególny opór stawić
na kierunku Kijowa. 14 Armii Uborewicza wyznaczono
natomiast cel utrzymania linii: Kalinówka—Winnica—Żmie-
rynka—Kamieniec Podolski 29.
Jegorow liczył na wciągnięcie w głąb własnego terytorium
znacznych sił polskich. Zmierzał do ich wykrwawienia, przede
wszystkim zaś związania walką, by zyskać czas potrzebny dla
ściągnięcia w ten sektor frontu rezerw zdolnych do podjęcia
kontrofensywy. Chodziło mu też o bezkolizyjne dokończenie
koncentracji wojsk na Białorusi. Umożliwiłoby to przeprowa-
dzenie na tym kierunku operacyjnym rozstrzygającego natarcia.
28
Protokół nr 4 z posiedzenia Biura Politycznego RKP(b) z 26.04.1920 r.,
[w:] Direktiwy..., op. cit., t. III, s. 141.
29
Raport Jegorowa do Kamieniewa z 27.04.1920 r., Direktiwy...,
op. cit., s. 142-143.
94

Można by sformułować tezę, że w tej fazie działań strona


rosyjska wykazała swe wyższe umiejętności w planowaniu
operacyjnym, a przede wszystkim strategicznym. Celem, do
którego Rosjanie skutecznie zmierzali, było kontynuowanie
przygotowań do realizacji idei strategicznej, jaką sprecyzował
dla wojny z Polską.
W tak zarysowanej sytuacji wydaje się potwierdzać teza,
że w pierwszej fazie operacji ukraińskiej, mimo znaczących suk-
cesów terenowych strony polskiej, przewagę posiadał przeciwnik,
z tym że należałoby ją rozpatrywać w wymiarze strategicznym.
Uważny analityk powinien dostrzec, że inicjatywa strategiczna
zaczynała wymykać się stronie polskiej. Przeciwnik, związując
walką siły uderzeniowe Wojska Polskiego na Ukrainie, uniemoż-
liwiał ich efektywne wykorzystanie na planowanym przez Rosjan
głównym kierunku operacyjnym — z Bramy Smoleńskiej przez
Mińsk Białoruski na Warszawę. Położenie militarne pod koniec
kwietnia 1920 r. zaczynało się układać nie tak, jak planował
Piłsudski. Oddziały polskie biorąc udział w ofensywie na Ukrainę
już w jej początkowej fazie nie mogły zrealizować założonego
celu głównego operacji, którym w wymiarze militarnym miało
być znaczące pobicie znajdujących się w tym sektorze frontu
wojsk przeciwnika. Stąd też na początku operacji, mimo pozor-
nych sukcesów terenowych, pojawiły się zwiastuny przyszłych
niepowodzeń. Na razie jednak Polacy fetowali osiągnięte sukcesy.
Powszechnej euforii uległ także Piłsudski, który nie zdawał sobie
jeszcze sprawy z powagi rysujących się trudności w przyszłych
działaniach kampanii ukraińskiej, a zwłaszcza w perspektywie
całej wojny z Rosją Radziecką. Nie wyciągnął także wniosków
z błędów popełnionych w dotychczasowej fazie planowania tej
operacji. Nie nakazał przystąpienia do prac sztabowych nad
opracowaniem pełnego planu operacji ukraińskiej. Po części
dlatego, że nie miał jeszcze sprecyzowanego poglądu na kolejne
etapy działań, nie wiedział też, jakie konkretne zadania postawi
wojskom uczestniczącym w tej operacji.
WAHANIA CO DO WYBORU
KOLEJNEGO WARIANTU NATARCIA

27 kwietnia 1920 r. zakończyła się pierwsza faza operacji


ukraińskiej. Przyniosła stronie polskiej imponujące zdobycze
terytorialne, a jednocześnie niepowodzenie. Polegało ono na
niezrealizowaniu zamiaru „silnego rozbicia" jednej z armii
Frontu Południowo-Zachodniego. Oddziały polskie co prawda
wyszły na linię rzek Usza i Irpień, ale rosyjska 12 Armia
zdołała wyprowadzić spod uderzenia zdecydowaną większość
swych wojsk. Polakom udało się jedynie doprowadzić do
stoczenia trzech odizolowanych bitew z wojskami tej armii,
mających wymiar taktyczny. Uznać więc można, że większość
sił 12 Armii wyszła spod uderzenia Polaków.
Ofensywa polska, prowadzona na szerokim froncie metodą
przełamywania na wąskich odcinkach ugrupowania przeciw-
nika, działań odizolowanych grup samodzielnie realizujących
otrzymane zadania, a także głębokich rajdów kawaleryjskich,
powodowała znaczne rozproszenie nacierających wojsk.
Utrudniało to dowodzenie i utrzymanie łączności między
grupami i oddziałami. W takich warunkach szczególnie
trudne było prowadzenie rozpoznania, i to zarówno własnych
poczynań, jak i zachowania się przeciwnika. Niewielka ilość
lotnictwa rozpoznawczego, jaką dysponowali Polacy, przy
niedostatecznym wyposażeniu w techniczne środki łączności,
96

nie pozwalało na pełne wyświetlenie aktualnego położenia


wojsk. Stąd też Piłsudskiemu i niższym sztabom brakowało
precyzyjnych danych o przebiegu linii frontu. Otrzymywali
w miarę wiarygodne informacje, choć znacznie spóźnione
z kierunku Zwiahel-Kijów. Wskazywały one jednoznacznie,
że przeciwnik w szybkim tempie wycofuje się w kierunku
Kijowa 1.
Piłsudski został zaskoczony dotychczasowym przebiegiem
walk podwójnie. Pozytywnym faktem było niespodziewanie
szybkie tempo i zdecydowanie działań wojsk własnych. Negaty-
wnym czynnikiem okazała się decyzja przeciwnika o unikaniu
walki i szybkie wyprowadzenie wojsk spod uderzenia polskiego.
Zachowanie się Rosjan krzyżowało plany Naczelnego Wodza
Wojska Polskiego. Powtórzmy ich główne założenie — znisz-
czenie znacznych sił jednej z armii Frontu Południowo-
-Zachodniego. Okazało się jednak w toku działań, że strona
polska nie dysponowała konkretnym i elastycznym planem
prowadzenia tej operacji. Największym błędem było nie wypra-
cowanie modelu działań wariantowych. Braki te, jak już
mówiliśmy, wynikały ze znanej niechęci Piłsudskiego do
planowania sztabowego w ogóle. Okazało się to dużym błędem,
brzemiennym w skutki dla dalszego przebiegu wojny. Tym
bardziej że z nakazu Piłsudskiego jego sztab przygotował jedynie
plan działań na pierwszy etap operacji, który został w całości
zrealizowany już 27 kwietnia 1920 roku. Wówczas to Piłsudski
stanął przed dylematem: Co czynić dalej? Jak zmusić przeciwni-
ka do przyjęcia walnej bitwy? Były to problemy, które winny
być rozstrzygnięte jeszcze przed rozpoczęciem operacji, a nie
w trakcie jej trwania i to w warunkach wymuszonych nieprzewi-
dzianym zachowaniem się przeciwnika.
W tym skomplikowanym położeniu operacyjnym Piłsudski
wybrał rozwiązania, jak się niebawem okaże, mało trafne
Wydał rozkaz o zatrzymaniu działań zaczepnych do czasu

1
T. Kutrzeba, op. cit., s. 100.
97

wyjaśnienia zamiaru przeciwnika. Była to decyzja błędna


dlatego, że pozbawiała oddziały polskie największego dotych-
czasowego atutu, jakim było zaskoczenie i szybkość prowa-
dzonych działań. Front Południowo-Zachodni, zwłaszcza 12
Armia, otrzymał jakże cenny czas, umożliwiający dokonanie
głębokiego odskoku na wschód. 12 Armia mogła w tych
okolicznościach, bez styczności z nieprzyjacielem, pozbierać
rozproszone dywizje i wyprowadzić je na znaczną odległość
od oddziałów polskich. W ten sposób to nie strona nacierająca,
lecz przeciwnik zyskał swobodę narzucenia swojej koncepcji
prowadzenia dalszych działań. Na dodatek po stronie polskiej
niemal zupełnie zawodziło rozpoznanie. Naczelny Wódz i jego
ścisły sztab stracili orientację w położeniu wojsk przeciwnika.
Dotyczyło to przede wszystkim miejsc jego stacjonowania.
Zachodziła konieczność improwizacji i podejmowania działań
drugorzędnych i przypadkowych. Piłsudski osobiście udał się
na pierwszą linię dla zbadania położenia wojsk. Już 27
kwietnia przebywał w Żytomierzu, a następnie Berdyczowie.
Nawet osobista lustracja oddziałów pierwszorzutowych
nie wyjaśniła Piłsudskiemu położenia wojsk — nie tylko
zresztą przeciwnika, ale i własnych. Otrzymywał wiele
niejasnych i sprzecznych informacji, a więc nie miał pod-
stawowych danych do sprecyzowania zamiaru dalszych
działań. Czas naglił. Sukces osiągnięty przez Grupę Ope-
racyjną gen. Śmigłego-Rydza wręcz wymusił decyzję o kon-
tynuowaniu pościgu.
W pierwszej fazie operacji, na wszystkich szczeblach
dowodzenia w Wojsku Polskim obowiązywała zasada im-
prowizacji. Działo się tak już na etapie planowania operacji,
a także w czasie prowadzonych działań. Improwizował nie
tylko dowódca kompanii czy batalionu — którzy powinni to
czynić — ale i Naczelny Wódz, co już uznać należy za duży
błąd. Piłsudskiemu zarzucić można, obok innych popełnianych
błędów w dowodzeniu, głównie to, że zamiast skupić swą
uwagę na strategicznej stronie prowadzenia wojny, tracił swój
98

czas na eksperymenty z osobistym nadzorowaniem Grupy


Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza. Ucierpiał na tym system
kierowania całą operacją, nie mówiąc już o koordynacji
działań na wszystkich odcinkach frontu.
Brak u Naczelnego Wodza koncepcji prowadzenia kolejnych
faz operacji ujawnił się już 27 kwietnia 1920 r., a był to
zaledwie trzeci dzień natarcia. W tym dniu większość związ-
ków taktycznych Grupy Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza,
po wykonaniu nakazanych im zadań terenowych, wstrzymała
ruch do przodu, oczekując na nowe dyspozycje. Podobnie
postąpili dowódcy 2 i 6 Armii.
Trudne położenie, w jakim znalazł się Piłsudski i jego
sztab, polegało nie tylko na braku jasnej koncepcji prowadzenia
dalszych działań wojennych. Naczelny Wódz cały czas miał
na uwadze cele polityczne. Przypomnijmy, że dotyczyły one
umocnienia władzy atamana Petlury na zajętych przez własne
wojska obszarach Ukrainy oraz wyegzekwowania od niego
realizacji przyjętych zobowiązań co do zasad współpracy
z Polską. Politycznym celem prowadzonych na Ukrainie
polskich działań zbrojnych było szybkie utworzenie przez
atamana Petlurę sprawnej administracji, mającej możliwie
szerokie poparcie społeczne. Petlura zobowiązywał się do
masowego poboru rekruta do swojej armii, by osiągnęła
rozmiary przewidziane w konwencji wojskowej podpisanej
z Polską. W miarę szybko miała ona zastąpić większość
znajdujących się na Ukrainie oddziałów polskich. Zwolnione
związki taktyczne planowano przerzucić na Białoruś, da
zniwelowania przewagi, jaką na tym kierunku posiadali
Rosjanie.
Już w dniu rozpoczęcia ofensywy na Ukrainie polskie
Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało komunikat stwier-
dzający: „Rząd Polski uznaje prawa Ukrainy do niezależnego
bytu państwowego, uznał Dyrektoriat niepodległej Ukraińskiej
Republiki Ludowej z głównym atamanem Semenem Petlurą
na czele za zwierzchnią władzę Ukraińskiej Republiki Ludo-
99

wej" 2. Komunikat ten opublikowany został z myślą o uzyskaniu


poparcia ze strony miejscowej ludności ukraiń-
skiej dla polskich działań militarnych. Ukraińcom sugerowa-
no że nie są one prowadzone z myślą o okupacji za-
jmowanych terenów, lecz by władzę na nich mógł sprawować
rząd ukraiński uznający zwierzchność Petlury. Ukraińców
nie zapoznano natomiast ze „szczegółami" dotyczącymi ich
niepodległości". Nic w tym komunikacie nie wspomniano
o cenie, jaką zobowiązał się zapłacić Petlura za pomoc Polaków
w przejęciu władzy na obszarze Ukrainy Naddnieprzańskiej.
Piłsudski usilnie zabiegając o poparcie Ukraińców dla
działań militarnych prowadzonych przez oddziały polskie,
a zwłaszcza proponowanych rozwiązań polityczno-ustrojo-
wych, wydał 26 kwietnia 1920 r. specjalną odezwę do
mieszkańców Ukrainy. Zapowiadał w niej usunięcie z ziemi
ukraińskiej „obcych najeźdźców" i pobyt oddziałów polskich
na tych terenach jedynie „[...] przez czas potrzebny po to, aby
władzę na ziemiach tych mógł objąć prawy rząd ukraiński",
po czym miały one powrócić do swojego kraju. Za obronność
odbudowanego państwa ukraińskiego odpowiadać mieli jego
obywatele przez wystawienie silnej armii. „[...] Wierzę — za-
pewniał Piłsudski — że naród ukraiński wytęży wszystkie
siły, aby z pomocą Rzeczypospolitej Polskiej wywalczyć o
wolność własną i zapewnić żyznym ziemiom swej ojczyzny
szczęście i dobrobyt, którymi cieszyć się będzie po powrocie
do pracy i pokoju.
Wszystkim mieszkańcom Ukrainy bez różnicy stanu, po-
chodzenia i wyznania wojsko Rzeczypospolitej Polskiej zape-
wni obronę i opiekę.
Wzywam naród ukraiński i wszystkich mieszkańców
tych ziem, aby niosąc cierpliwie ciężary, jakie trudny
czas wojny nakłada, dopomagały w miarę sił swoich wojsku
2 Ibidem, s. 107.
100

Rzeczypospolitej Polskiej w jego krwawej walce o ich własne


życie i wolność" 3.
Były to gorące słowa zachęty do współpracy z wojskami
polskimi. Jako cel główny prowadzonej operacji zapowiadano
ofiarowanie mieszkańcom tej ziemi wolności i prawa do
„własnego" urządzenia „niepodległego" państwa.
W tym samym dniu co Piłsudski, odezwę do mieszkańców
Ukrainy wydał także ataman Petlura. Po przedstawieniu historii
trzyletniej walki narodu ukraińskiego o własne państwo i roli
gen. Denikina w unicestwieniu jego rządów, Petlura stwierdzał,
że: „[...] Rozkazałem wobec tego atamanowi Omelianowiczo-
wi-Pawlence z częścią wojska rozpocząć walkę z bolszewika-
mi, część zaś armii znalazła przytułek w Polsce [...].
Dotychczas naród ukraiński walczył sam, dzisiaj bezprzy-
kładne czyny poświecenia przekonały inne narody o słuszności
żądań ukraińskich i znalazły przede wszystkim oddźwięk
w sercach wolnego już narodu polskiego. Naród polski,
w osobie Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego i jego
Rządu, uznał niezawisłość państwową Ukrainy. Rzeczypos-
polita Polska weszła na drogę okazania realnej pomocy
Ukrainie [...].
Ministerstwo Ukraińskiej Republiki Ludowej z prezesem
Rady Ministrów J. Mazepą na czele, wznowiło swą pracę nad
zaprowadzeniem ładu na Ukrainie i nad organizacją władzy
państwowej na miejscu.
Praca Rządu musi być wspomagana przez wszystkie warstwy
społeczne. Komisariaty, urzędy ziemskie i inne instytucje
powinny przygotować i natychmiast rozpocząć swoją pracę
okazując pomoc wszystkim wojskom. Rozkazuję więc po-
czynić przygotowania do mobilizacji, co do której będzie
wydany specjalny rozkaz. Armia wypędzając wroga da tym
samym możność zwołania w najkrótszym czasie ukraińskiej
konstytuanty [...]” 4.
3
J. Piłsudski, Pisma zbiorowe, t. V, Warszawa 1937, s. 155-156.
4
Ibidem, s. 157-158.
101

Odezwy Piłsudskiego i Petlury zostały powielone w wielo-


tysięcznym nakładzie w polskiej i ukraińskiej wersji językowej,
przy wykorzystaniu zarówno wojsk liniowych, jak i tyłowych
rozplakatowano je na zajmowanych obszarach Ukrainy. Polskie
władze wojskowe dołożyły wielu starań, by znalazły się one
nie tylko w miastach i większych miejscowościach, ale nawet
w niewielkich osadach i wioskach. Autorom odezwy bardzo
zależało, by koncepcja powstania państwa ukraińskiego połą-
czonego więzami federacyjnymi z Polską miała na terenie
Ukrainy jak najwięcej zwolenników.
Bardzo szybko okazało się jednak, że odezwy nie spotykały
się z większym echem ze strony mieszkańców Ukrainy,
zarówno rdzennych Ukraińców, jak i Polonii. Ta ostatnia
jawnie manifestowała swój zdecydowanie negatywny stosunek
do koncepcji federacyjnej, licząc na bezpośrednie wejście
tych ziem w skład państwa polskiego. Zwłaszcza liczni
posiadacze dużych majątków ziemskich optowali za koncepcją
inkorporacyjną, lansowaną przez Dmowskiego.
W pierwszych dniach po opublikowaniu odezw Piłsudski
i Petlura mieli nadzieję, że brak zainteresowania miejscowej
ludności ogłoszonymi przez nich deklaracjami ma charakter
przejściowy. Oczekiwali, iż żywsza reakcja nastąpi po serii
dalszych sukcesów militarnych Wojska Polskiego.
Pierwsze informacje o nadzwyczajnych sukcesach oręża
polskiego, napływające do Warszawy, działały podniecająco
na nastroje społeczne. Ogromnie wzrósł prestiż Piłsudskiego.
Opinia społeczna była mu tak przyjazna, że nawet Sejm,
wcześniej negatywnie nastawiony do jego polityki wschodniej,
podjął uchwałę o wysłaniu do Naczelnego Wodza telegramu
z podziękowaniem i zaproszeniem do stolicy na uroczyste
spotkanie z mieszkańcami, z okazji tak wielkiego tryumfu
oręża polskiego. W deklaracji Sejmu odczytanej przez mar-
szałka Wojciecha Trąmpczyńskiego — reprezentanta niechęt-
nej wobec Piłsudskiego endecji — znalazły się pełne uznania
dla polskich wojsk słowa: „[...] Orły nasze niosą dziś ludności
102

zamieszkującej Wołyń, Podole i Kijowszczyznę porządek


i wolność, niosą błogosławieństwo pokoju. [...] Prowadząc
narzuconą nam wojnę walczymy w pierwszym rzędzie o to
by nadal nie ciążyła nad nami ciągła zmora paraliżująca naszą
pracę. Winniśmy się postarać zatem o takie granice strategicz-
ne, które by nową wojnę zrobiły nieprawdopodobną [...]
zadaniem żołnierza polskiego jest, nie mieszając się w sprawy
wewnętrzne innych narodowości, wywalczyć Polsce takie
granice, które by w dostatecznej mierze zabezpieczały państwo,
czyniąc przyszłą wojnę nieprawdopodobną" 5.
Mimo słów uznania, deklaracja Sejmu nie zawierała apro-
baty dla polityki wschodniej Piłsudskiego. Co więcej, odnosząc
się do „strategicznych granic" myślano o realizacji idei
inkorporacyjnej, która nie zakładała odbudowy państwa ukraiń-
skiego, lecz przyłączenie do Polski obszarów lewobrzeżnej
Ukrainy. Taka postawa Sejmu Ustawodawczego, zdominowa-
nego przez endecję, oznaczała brak politycznej woli realizacji
umów podpisanych z Petlurą. Piłsudski tymczasem nie zamie-
rzał rezygnować z ostatniej szansy na urzeczywistnienie
koncepcji federacyjnej, dlatego też podporządkowywał jej
plany działań operacyjnych.
Po pierwszej fazie operacji ukraińskiej, w Kwaterze Głównej
Naczelnego Wodza trwała gorączkowa praca nad zaplanowa-
niem jej kolejnych etapów. Piłsudski nie dopuszczał jeszcze
myśli, że przeciwnik w dalszym ciągu będzie konsekwentnie
unikał stoczenia walnej bitwy. Liczył, że zajęcie przez Polaków
znacznych obszarów Ukrainy zmusi bolszewików do za-
trzymania dalszego marszu na wschód. Był przeświadczony,
że Ukraina, zawsze traktowana przez Rosjan jako jej naturalne
zaplecze żywnościowe, miała dla nich i ma nadal znaczenie
strategiczne. Oznaczało to, że nie zostanie oddana bez walki.
Było więc oczywiste, że należy kontynuować pościg za
wycofującym się na wschód przeciwnikiem. Pozostawał jedy-

5
„Dziennik Zarządu m. st. Warszawy", 1920, nr 48, s. 5-6.
103

nie do rozwiązania dylemat, przeciwko której z armii Frontu


Południowo-Zachodniego skierować główne uderze-
nie. Położenie operacyjne sugerowało podjęcie kolejnej
próby okrążenia i pobicia 12 Armii. Piłsudski i jego szta-
bowcy brali pod uwagę także drugi wariant, zakładający
skierowanie głównego uderzenia przeciwko 14 Armii. Był
on możliwy do wykonania w sytuacji, gdyby 12 Armia
powtórnie starała się uchylić od walki.
28 kwietnia 1920 r. rankiem, po kilkugodzinnych wahaniach,
Piłsudski wydał „Dyspozycję operacyjną dla Grupy gen.
Rydza-Śmigłego" 6. Wojska te miały wraz z podporządkowaną
im Grupą płk. Rybaka osiągnąć linię: most na rzece Teterew
koło Piaskowska-Stawiszcze-Wysokie-Charlejówka oraz ob-
sadzić węzeł kolejowy Chwastów.
Zastanawiające, że rozkaz o prowadzeniu działań za-
czepnych dotyczył jedynie Grupy Operacyjnej gen. Śmigłego-
-Rydza i Grupy płk. Rybaka, będących częścią sił 3 Armii.
Natomiast 2 i 6 Armia miały zachowywać się defensywnie,
mimo że znajdujące się przed ich frontem oddziały 14
Armii i części 12 Armii były w odwrocie. Oznaczało
to dla nich utratę kontaktu bojowego z przeciwnikiem.
Można się zastanawiać, czy podjęta przez Piłsudskiego
decyzja była racjonalna.
Wydaje się, że ujawnia ona wahania Piłsudskiego co do
dalszej koncepcji działań. Stąd stawianie na rozwiązania
cząstkowe, wymuszane zachowaniem się przeciwnika. Wybór
działania, zmierzającego do okrążenia i pobicia 12 Armii,
także uznać można za rozwiązanie polemiczne. Armia ta
bowiem, w nieznacznym stopniu zdezorganizowana, ale nie
pobita, znajdowała się w trakcie szybkiego odwrotu na wschód.
Czy wobec tego były realne przesłanki wskazujące, że przyjmie
ona walną bitwę? Bez takiego rozwiązania straciłby realne
podstawy plan kolejnego etapu prowadzenia operacji na

6
S t a c h i e w i c z, op. cit., s. 76.
104

Ukrainie. Tymczasem wnikliwy analityk już po ocenie trzech


pierwszych dni ofensywy polskiej na Ukrainie mógłby mieć
poważne wątpliwości, czy 12 Armia podejmie to wyzwanie.
Położenie operacyjne, w jakim znalazły się 27 kwietnia
w godzinach wieczornych nacierające na Ukrainie oddziały
polskie, umożliwiało Grupie Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza
wybór dwóch wariantów prowadzenia działań zaczepnych.
Mogły być one skierowane przeciwko części 12 Armii lub też
zmierzać do rozbicia północnego skrzydła 14 Armii. Wydaje
się, że Piłsudski nie do końca rozstrzygnął, jakiego przeciwnika
ma pobić Grupa Operacyjna gen. Śmigłego-Rydza. Określił
dla niej tylko zadania terenowe, nie zaś konkretne oddziały,
które należało wyeliminować z walki. Zajęcie wyznaczonej
linii terenowej umożliwiało realizację obu wymienionych
wariantów.
Wydaje się jednak, iż można postawić i taką hipotezę, że
Piłsudski nakazując przejście do pościgu jedynie Grupie
Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza, chciał sprowokować 12
Armię do przyjęcia walnej bitwy. Dlatego też kierował do
natarcia tylko część wojsk uczestniczących w operacji
ukraińskiej. Z lektury wypowiedzi Piłsudskiego wnioskować
można, iż przewidywał on dwa warianty zachowania się
przeciwnika i dostosował do nich własne działania militarne.
W optymistycznym liczył na to, iż wojska polskie otoczą gros
sił 12 Armii w rejonie Kijowa i zmuszą je do stoczenia
walnej bitwy. W wariancie pesymistycznym zakładał konie-
czność zaatakowania tej armii poza linią Dniepru. Roz-
wiązaniem zapasowym miało być skierowanie wojsk przeciw-
ko 14 Armii 7.
Grupa Operacyjna gen. Śmigłego-Rydza, po otrzymaniu
rozkazu o przejściu do pościgu za szybko wycofującymi się
oddziałami nieprzyjaciela, już 29 kwietnia przystąpiła do
7
List Piłsudskiego do Prezydenta Rady Ministrów, Leopolda Skulskiego
z 1.05.1920 r., s. 112, [w:] Józef Piłsudski o państwie i armii, t. 1, Warszawa
1985, s. 112.
105

wykonania zadania. Utworzono dwie grupy szybkie, których


zadaniem miało być uchwycenie najbardziej na wschód
wysuniętych miejscowości, wskazanych w rozkazie Piłsuds-
kiego. Grupy te tworzono na bazie dywizji piechoty i brygady
jazdy. Z 7 Dywizji Piechoty wydzielona została grupa szybka,
stworzona z 13 Brygady Piechoty. Jej zadaniem był marsz na
Zarzebice, z takim wyliczeniem, by do końca 29 kwietnia
1920 r. zająć Charlejówkę. Z kolei 3 Brygada Jazdy podczas
dwudniowego pościgu dotrzeć miała do Chwastowa. Traktem
prowadzącym na Kijów maszerować miała 3 Brygada Piechoty
Legionów ppłk. Olszyny-Wilczyńskiego. Dla przyspieszenia
tempa pościgu brygada ta wydzieliła 6 pułk piechoty Legio-
nów, stanowiący jej straż przednią. Miał on być częściowo
przewożony transportem samochodowym. Północne skrzydło
Grupy Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza tworzyły pozostałe
siły 7 Dywizji Piechoty. Ich zadaniem było obsadzenie linii
rzeki Teterew. Podobne zadanie otrzymała Grupa płk. Rybaka.
Części kawalerii wyznaczono prowadzenie dalekiego rozpo-
znania rejonu znajdującego się przed frontem nacierających
wojsk własnych.
Jak z powyższego wynika, w pościgu uczestniczyła tylko
część sił Grupy Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza. To także
zdawałoby potwierdzać hipotezę, że Piłsudski w dalszym
ciągu wahał się co do kierunku prowadzenia zasadniczego
natarcia.
Rankiem 29 kwietnia 3 Brygada Piechoty Legionów rozpo-
częła marsz traktem kijowskim. Wobec braku kontaktu z nie-
przyjacielem, część sił 6 pułku piechoty Legionów mogła
swobodnie wykorzystywać przydzielony jej transport samo-
chodowy. Do krótkiego starcia z czerwonoarmistami doszło
dopiero pod Koczarowem, gdzie Polacy wkroczyli nie przery-
wając pościgu. Po południu ta grupa wojsk polskich zajęła
miasto Stawiszcze. W ciągu niespełna jednego dnia wykonano
zadania postawione przez Piłsudskiego. Świadczyło to o ogra-
niczoności planowania polskiego, sprowadzonego do określania
106

zbyt wąskich zadań. Brakowało ogólnej wizji prowadzenia tej


operacji.
3 Brygada Jazdy po wymarszu z Korostenia, bez styczności
z nieprzyjacielem posuwała się w kierunku Chwastowa. Dotarła
tam 30 kwietnia. Chwastów był obsadzony przez nieprzyjaciel-
ską załogę. Zmusiło to kawalerzystów polskich do rozwinięcia
się dla przeprowadzenia szturmu na miasto. Rozpoczął się on
1 maja 1920 r. Kawalerię wspierał jeden z batalionów 5 pułku
piechoty Legionów. Po okrążeniu miasta przez kawalerię
i natarciu czołowym prowadzonym przez piechotę, przeciwnik
tylko przez krótki czas stawiał opór. Rosjanie dość szybko
wycofali się z Chwastowa, kierując się na wschód. Polacy
usiłowali jeszcze wciągnąć w pułapkę nieprzyjacielski pociąg
pancerny, ale ten wycofał się z walki. Podczas potyczki zginął
dowódca batalionu piechoty z 5 pułku piechoty Legionów,
kpt. Stanisław Młot-Perczyński.
Najcięższe walki w tej fazie operacji prowadziła 13 Brygada
Piechoty. Natrafiła ona na szczególnie silny opór pod miastem
Malin. Rejon ten broniony był przez oddziały rekrutujące się
z pogranicza rosyjsko-chińskiego. By przełamać obronę prze-
ciwnika i otworzyć sobie drogę marszu na wschód, 30 kwietnia
stoczono całodzienną, krwawą bitwę. Zakończyła się ona
zwycięstwem Polaków, ale okupionym dużymi stratami.
Jeszcze większe poniósł przeciwnik, zwłaszcza w sprzęcie.
Zdobyto kilka dział oraz dużą ilość broni ręcznej. Po zakoń-
czeniu bitwy, 13 Brygada Piechoty kontynuowała pościg za
wycofującymi się oddziałami 47 Dywizji Strzelców. Umoż-
liwiało to szybkie zbliżanie się do linii rzeki Teterew.
Brak właściwego rozpoznania i łączności bardzo utrudniał
Polakom śledzenie przebiegu walk i orientację w aktualnym
położeniu wojsk własnych i przeciwnika. Piłsudski i jego
sztab pozbawieni byli wiarygodnych informacji z linii frontu.
Do Kwatery Głównej Naczelnego Wodza nadal docierały
niezwykle skąpe i fragmentaryczne wiadomości z frontu.
Najbardziej brakowało tych pochodzących od grup uderzenio-
107

wych prowadzących pościg. Jeżeli już napływały, to dostar-


czane przez rozpoznanie lotnicze. Były to jednak informacje
wycinkowe, dotyczące niewielkiego fragmentu obserwowanego
frontu. Wojska lądowe nie dysponowały sprzętem technicznym
umożliwiającym przekazywanie informacji podczas ruchu,
a wykorzystywanie do tego celu łączników było bardzo
utrudnione, z powodu szybkiego przesuwania się własnych
kolumn. Dlatego sztaby związków taktycznych uczestniczących
w pościgu nie nadsyłały meldunków w toku prowadzonej
operacji. W tej sytuacji Kwatera Główna Naczelnego Wodza
zmuszona była zorganizować własną sieć informacyjną, wy-
syłając oficerów sztabowych do walczących oddziałów. Jednak
i oni zdani byli jedynie na transport konny. Wydłużało to czas
przekazu meldunków. Piłsudski, nie mogąc doczekać się
aktualnych informacji z pierwszej linii frontu, nadal decydował
się na osobiste wyjazdy do oddziałów pierwszorzutowych.
Dezorganizowało to jego pracę jako Naczelnego Wodza i nie
służyło koordynacji prowadzonych działań.
Piłsudski wyjeżdżał także do sztabów związków opera-
cyjnych, a nawet związków taktycznych. 28 kwietnia przybył
do Koziatyna i odbył naradę z szefem Francuskiej Misji
Wojskowej, gen. Paulem Henrysem, oraz dowódcą Dywizji
Jazdy, gen. Romerem. Dyskutowano nie tylko o przebiegu
działań na Ukrainie. Mówiono także o zagrożeniu, jakie
coraz wyraźniej rysowało się na Białorusi, na które zwracał
uwagę francuski generał. Piłsudski postanowił więc na pewien
czas opuścić wojska walczące na Ukrainie i udać się na
Białoruś. Błędem było niewyznaczenie dowódcy odpowie-
dzialnego w czasie jego nieobecności za koordynowanie
trwających na tym kierunku operacyjnym działań wojennych.
Nakazał tylko czuwanie nad ich przebiegiem gen. Stani-
sławowi Hallerowi. Był on co prawda szefem Sztabu Ge-
neralnego, ale nie miał tak dużego autorytetu, by móc
samodzielnie wydawać rozkazy dowódcom armii. Piłsudski
przybył do Mołodeczna, gdzie zarządził odprawę z udziałem
108

dowódcy 1 Armii gen. Stanisława Majewskiego i dowódcy


4 Armii gen. Szeptyckiego. Dokonano oceny położenia wojsk
własnych rozwiniętych na Białorusi, a także zachowania się
przeciwnika. Dowódcy armii meldowali Piłsudskiemu o usta-
leniu przez rozpoznanie stałego napływu nowych sił rosyj-
skich i zmianie ich dyslokacji. Piłsudski nie dostrzegał jeszcze
niebezpieczeństwa na tym froncie. Liczył, że zanim dokona
się koncentracja wojsk przeciwnika, uda mu się przerzucić
wojska z Ukrainy i zastąpić je oddziałami atamana Petlury.
Wydaje się, iż Piłsudski dostrzegał już w tym czasie
ułomności, jakie występowały w systemie dowodzenia woj-
skami, skoro na naradzie w Mołodecznie zaproponował
gen. Szeptyckiemu objęcie komendy nad wojskami wal-
czącymi na Ukrainie 8. Oznaczać to mogło chęć ponownego
utworzenia frontowego szczebla dowodzenia. Gen. Szeptycki
po namyśle nie przyjął jednak tej oferty. Argumentował
odmowę tym, że jego nazwisko, mocno związane z Ukrainą,
mogłoby być przeszkodą w realizacji założonych celów
politycznych 9. W Mołodecznie nie rozpatrywano jeszcze
potrzeby utworzenia jednolitego dowództwa nad oddziałami
polskimi znajdującymi się na Białorusi. Świadczyć to może
o połowiczności zmian, jakie Piłsudski zamierzał wprowadzić
w systemie dowodzenia Wojskiem Polskim i skłonności
do koncentrowania w swoich rękach spraw związanych
także z niższymi szczeblami dowodzenia.
Po krótkim pobycie na Białorusi, Piłsudski już 29 kwietna
wieczorem wrócił na Ukrainę. Zatrzymał się w sztabie Grupy
Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza w Zwiahlu. Nie był to
przypadek. Naczelnego Wodza zaniepokoiło zachowanie sił
przeciwnika. Rosjanie bowiem nie zaniechali głębokiego
odwrotu na wschód i nadal nie zamierzali staczać walnej
8
List Piłsudskiego do Generała Stanisława Szeptyckiego o ofensywie na
Kijów i Dniestr z 4.05.1920 r., Ibidem, s. 116.
9
Komunikat operacyjny Sztabu Generalnego Wojska Polskiego z 2.06.191
roku, OEZH-D, fond 471, opis 1, dieło 10.
109

Bitwy. Komplikowało to stronie polskiej wykonanie wcześniej


nakreślonych planów działań na tym obszarze operacyjnym.
Świadczył o tym list, jaki Piłsudski wysłał do gen. Sosnkow-
skiego 29 kwietnia 1920 roku. Pisał: „[...] Pierwsze zadanie
prawie ukończone i ukończone na pół pomyślnie. Na pół
dlatego, że pod względem taktycznym sprawa poszła dosko-
nale, pod względem strategicznym bardzo i bardzo na pół" 10.
Pamiętać należy, że ocena ta opierała się na wyjątkowo
optymistycznym, niestety błędnym, przeświadczeniu, iż mimo
unikania walki przez przeciwnika, stronie polskiej udało się
rozbić około 3/4 sił 12 Armii. W rzeczywistości straty na tym
etapie walki były niewielkie. Według oficjalnego polskiego
komunikatu z 2 maja 1920 r., w okresie od 25 kwietnia do
1 maja 1920 r. wzięto do niewoli 25 000 jeńców, zdobyto 120
dział, 418 karabinów maszynowych, 2 pociągi pancerne, 2
samochody pancerne, 2 czołgi i 3 samoloty 11. Tak znaczna
ilość jeńców — oczywiście bardzo zawyżona — była po
części spowodowana dobrowolnym poddaniem się trzech
brygad Strzelców Siczowych. Ze związków taktycznych 12
Armii tylko 44 Dywizja Strzelców została w znaczący sposób
pobita. Pozostałe związki taktyczne poniosły natomiast niewiel-
kie straty osobowe i w sprzęcie. Sytuacja operacyjna Frontu
Południowo-Zachodniego była jednak trudna dla przeciwnika.
Między lewym skrzydłem 12 Armii Mieżeninowa znajdującym
się w rejonie Skwiry, a prawym skrzydłem 14 Armii Ubore-
wicza usytuowanym w rejonie Gniewania, wytworzyła się
szeroką bo licząca około 150 km, przerwa. Umożliwiało to
stronie polskiej swobodne przeprowadzenie kolejnej fazy
operacji, skierowanej przeciwko dowolnie wybranej armii
rosyjskiej. Ogromna szansa stawała przed 2 Armią gen.
Listowskiego, która mogła rozpocząć okrążenie zarówno 12,
10
List Piłsudskiego do Generała Kazimierza Sosnkowskiego z 29.04.1920
roku, [w:] Józef Piłsudski, op. cit., s. 107.
11
Komunikat operacyjny Sztabu Generalnego Wojska Polskiego
2 05.1920 r., OPZH-D, fond 471, opis , dieło 10.
110

jak i 14 Armii na kierunku kijowskim lub odeskim. Była ona


jednak za słaba, by samodzielnie podjąć takie działania,
a poza tym Piłsudski wyznaczył jej tylko zadania wiązania
przeciwnika 12.
Do współpracy przy wypieraniu Armii Czerwonej z Ukrainy
a zwłaszcza wzmacnianiu jej niepodległościowych aspiracji
rząd polski zamierzał przyciągnąć Rumunię. Do Bukaresztu
ze specjalną misją wysłany został gen. Tadeusz Rozwadowski.
Piłsudski oponował przeciwko jego kandydaturze uważając
że Ukraińcom może kojarzyć się z reprezentantem „obszar-
ników Podola i Ukrainy". Sprzeciw ten osłabiało stanowisko
króla rumuńskiego, popierającego osobę gen. Rozwadow-
skiego. Wobec tego Piłsudski zażądał, by rząd udzielił mu
ścisłych instrukcji sprowadzających się do tego, że:
„[...] a) Polityka Polski nie polega na chęci okupacji ziem
przyznanych przez Polskę Ukrainie;
b) Polska chętnie na tej bazie podejmie inicjatywę wspólnej
z Rumunią pracy dla poparcia Ukrainy w jej pracy organizacji
własnego państwa, które by odgrodziło nas i Rumunię od
Rosji państwem z natury rzeczy słabym i, przy chęci utrzyma-
nia się jako państwo niepodległe, szukającym oparcia o Polskę
i Rumunię;
c) Interesy wspólne polegałyby na tym, aby zwrócić Ukrainę
opartą o nasze oba państwa na wschód i w ten sposób osłonić
te części składowe obu państw naszych, które posiadają
w większej ilości ludność ukraińską — jak to: Besarabię i
Bukowinę u nich , u nas Wschodnią Galicję i część Wołynia;
d) My dajemy na ten cel obecnie swój wysiłek militarny
i pomoc w organizacji Ukrainy za pomocą Polaków po-
chodzących stamtąd; jeżeli Rumunia na tej bazie chce być
z nami, powinna poprzeć też daniem, a raczej oddaniem tych
rzeczy, które zabrała, rozbrajając Ukraińców, którzy się
wycofali kiedyś za Dniestr; rzeczy, które Ukraińcom Rumunia

12
T. Kutrzeba, op. cit., s. 100.
111

obiecała oddać. Specjalnie szybko chodzi o naboje rosyjskie,


których my nie mamy;
e) Rumunia powinna pójść na naszą inicjatywę i uznać
wyraźnie, jak my, rząd Dyrektoriatu z Petlurą na czele i w ten
sposób podtrzymać choć moralnie naszą czynną politykę
ukraińską” 13.
30 kwietnia Piłsudski po raz kolejny wyjechał na pierwszą
linię frontu dla lustracji położenia wojsk, zwłaszcza tych
znajdujących się w rejonie Korostenia i Malina. Następnego
dnia przybył do swej kwatery, znajdującej się w Równym.
Wysłał stąd osobisty list do premiera Leopolda Skulskiego.
Ton tego listu świadczy o wahaniach Naczelnego Wodza co
do sposobu zakończenia operacji ukraińskiej 14. Stwierdzał
w nim bowiem, że nie może jeszcze rozpocząć operacji
okrążającej skierowanej na południe Ukrainy. Natomiast
wyrażał mocne przekonanie, że w toku dotychczasowych
walk Polacy doprowadzili do rozbicia 12 Armii rosyjskiej
i pojmania ponad 20 tys. jeńców. Była to duża, choć nie
zamierzona przesada. Piłsudski zawierzył bowiem nierzetelnym
informacjom otrzymywanym z poszczególnych armii, które
zawyżały dane o stratach przeciwnika.
Położenie wojsk polskich po zajęciu linii nakazanej 3 Armii
i oddziałom ją wspierającym, było nadal skomplikowane.
Przeciwnik bowiem nie przejawiał chęci do stawiania oporu,
a tym bardziej do podejmowania zabiegów o stoczenie walnej
bitwy. Powstała już druga przerwa operacyjna, spowodowana
brakiem zadań dla wojsk. Nadal improwizowano, licząc na łut
szczęścia. 30 kwietnia 1920 r. gen. S. Haller wydał w imieniu
Piłsudskiego rozkaz, nakazujący przesunięcie piechoty Grupy
Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza na linię: Jurga nad Dniep-
rem -rz. Buszko-Niemirów-Lipowiec—Skwira—Żydowce—Bru-

13
List Piłsudskiego do Generała Kazimierza Sosnkowsłdego z 29.04.1920
roku, [w:] Józef Piłsudski, op. cit., s. 109-110.
14
List Piłsudskiego do Prezydenta Rady Ministrów Leopolda Skulskiego
z 6 05.1920 r., Ibidem, s. 122.
112

siłów—Stawiszcze—Piaskówka. Kawaleria miała się przegrupo-


wać do Białej Cerkwi, a po nawiązaniu łączności z 3 Brygadą
Jazdy przebywającą w Chwastowie, wspólnie przeciąć połą-
czenie kolejowe Czerkasy—Kijów 15.
Kolejna dyspozycja wydana w imieniu Naczelnego Wodza
świadczyła o ciągłym braku jasnej koncepcji dalszej ofensywy
na ukraińskim obszarze operacyjnym. Nie określono głównego
celu, dla którego dokonywano przesunięcia wojsk. Polecenia,
jakie otrzymały wojska dowodzone przez gen. Śmigłego-Rydza,
nie wskazywały na jakiś pomysł prowadzenia kolejnego etapu
operacji. Chodziło raczej o zbliżenie się do Kijowa. Nadal
zadania polegające na przesuwaniu wojsk bardziej na wschód
otrzymywała tylko Grupa Operacyjna gen. Śmigłego-Rydza.
W tym czasie 2 i 6 Armia marnowały czas, tkwiąc na zajętych
wcześniej liniach.
Kolejny raz można dostrzec, że Piłsudski miał skon-
kretyzowany plan polityczny, zmierzający do utworzenia
państwa ukraińskiego sfederowanego z Polską, nie dys-
ponował natomiast przemyślanym planem operacji mili-
tarnych. Wydaje się, że nadal nie mógł się zdecydować,
czy dążyć do całkowitego pobicia 12 Armii, czy też skierować
wojska dla likwidacji 14 Armii? Widać także jego wahania,
czy oddziały polskie zatrzymać na linii środkowego Dniepru
czy też przekroczyć tę rzekę?
Jeszcze przed wyjazdem na Białoruś Piłsudski postawił
przed gen. S. Hallerem i swym sztabem zadanie „wyświetlenia
planów przeciwnika". Było ono niezwykle trudne do wykona-
nia. Wobec opisywanych już niedoskonałości w pracy włas-
nych organów rozpoznawczych i zawodnej łączności, bazowa-
no na informacjach pochodzących od przeciwnika. Opierały
się one na zeznaniach jeńców, przejętych szyfrogramach
i meldunkach. Nie zawsze pamiętano o tym, jak jednostronne
jest to źródło. W warunkach właściwie zorganizowanej i działa-

15
J. S t a c h i e w i c z, op. cit., s. 82.
Przemarsz oddziałów polskich przez wioskę ukraińską w
pierwszym etapie operacji

Przegląd wojsk ukraińskich wchodzących w skład Armii gen.


Michaiła Omelianowicza-Pawlenki
Józef Piłsudski i Semen Petlura w otoczeniu żołnierzy polskich
przygotowujących się do operacji ukraińskiej

Spotkanie Naczelnego Wodza Wojska Polskiego ze sztabem Grupy


Operacyjnej gen. Edwarda Śmigłego-Rydza
Transport samochodowy żołnierzy 1 pp Leg. podczas natarcia na
Żytomierz

Kolumny żołnierzy 1 pp Leg. na ulicach Żytomierza 27 kwietnia 1920 r.


Rosyjski samochód pancerny zdobyty podczas zajmowania Żytomierza

Grupa jeńców rosyjskich wziętych do niewoli podczas opanowywania


Żytomierza
Kapelan wojskowy spo-
wiadający rannego żoł-
nierza polskiego

Ataman Semen Petlura (drugi od lewej) i dowódca 2 Armii gen. Antoni


Listowski (pierwszy od prawej) podczas przeglądu wojsk ukraińskich
Grupa żołnierzy 6 pp Leg. na zdobytym moście na Dnieprze
Oddziały polskie przygotowujące się do defilady w Kijowie
Gen. Edward Śmigły-
-Rydz

Ataman Semen Petlura (drugi od lewej) podczas przyjmowania defilady


6 Dywizji ukraińskiej. Kijów, 9 maja 1920 r.
113

jącej służby rozpoznawczej, wiadomości uzyskiwane od


przeciwnika byłyby weryfikowane, zwłaszcza na podstawie
danych przekazywanych przez zwiad lotniczy i agenturalny.
W wojskach polskich działających na Ukrainie nie prze-
strzegano tej procedury ani na niższych szczeblach dowodze-
nia, ani w Kwaterze Głównej Naczelnego Wodza. Stąd też za
wiarygodne uznano dane zawarte w przechwyconym przez
stronę polską 27 kwietnia 1920 r. rozkazie dowódcy 12 Armii.
Nakazywał on podległym wojskom przeprowadzenie operacji
mających na celu obronę linii rzeki Teterew oraz miejscowości:
Lemiachów, Radomyśl, Berdyczów i Koziatyn 16.
Polacy przyjęli ten rozkaz za podstawę planowania operacyj-
nego dalszych działań. Wydedukowano z jego treści, że
zamiarem dowódcy 12 Armii jest obrona Kijowa. Oto zapis
analizy, przedstawionej przez ówczesnego szefa Oddziału
Operacyjnego Kwatery Głównego Naczelnego Wodza, ppłk.
Juliana Stachiewicza: „[...] Rozkaz ten, dając dowód, że
Kijów będzie broniony, jednocześnie obrazuje chaos, jaki
nasza ofensywa wywołała u nieprzyjaciela. [...] Meldunek od
58 Dywizji Piechoty świadczy o zupełnym jej rozbiciu.
Resztki poszczególnych pułków przypadkowo znalazły się
w różnych miejscowościach, zbierane i doraźnie używane
przez sztab dywizji. Jednakże dowództwo dywizji stara się
zorganizować obronę, stąd pochodzi słaby opór, jaki na swojej
drodze napotkała 1 dywizja piechoty Legionów. Pod wpływem
tych wiadomości dowództwo XII armii sowieckiej zmienia
pierwotny rozkaz. Linię oporu cofnięto bardziej na wschód,
miedzy rzeki Teterew a Zdwiż" 17.
Pamiętajmy o tym, że przytoczone w tym rozkazie dane
pochodziły z pierwszego etapu prowadzenia operacji ukraiń-
skiej. Przeciwnik nie miał jeszcze wtedy pełnych informacji
o skali i zasięgu polskiej operacji, a także nie sprecyzował
sposobu przeciwstawienia się temu zagrożeniu. Piłsudski dość
16
T. Kutrzeba, op. cit., s. 101-102.
17
M a c h i e w i c z, op. cit., s. 81.
114

skwapliwie zgodził się na wypracowaną przez jego sztab


koncepcję, bowiem odpowiadała jego planom rozbicia wojsk
Frontu Południowo-Zachodniego i powziął wiążące decyzje.
Autorzy planów nowego etapu operacji ukraińskiej nie zadali
sobie trudu, by zestawić wnioski wyciągnięte z przejętego
rozkazu z faktycznym zachowaniem się przeciwnika. Tymcza-
sem meldunki — nawet te fragmentaryczne — napływające od
niemalże wszystkich zgrupowań polskich uczestniczących
w działaniach ofensywnych, świadczyły o pośpiesznym, ciągłym
odwrocie przeciwnika na wschód. Wydaje się, że Piłsudski i jego
sztab, dążąc za wszelką cenę do wymuszenia na Rosjanach
walnej bitwy, wmówili sobie — bazując na bardzo niepewnych
danych — że przeciwnik, po uporządkowaniu oddziałów,
zdecyduje się na stawianie skutecznego oporu u „wrót” Kijowa
Idea ta do tego stopnia opanowała sposób myślenia Piłsudskiego
i jego sztabu, że została przyjęta jako pewnik, jako rzecz
bezdyskusyjna i przesądzona.
Piłsudski 4 maja powrócił do koncepcji utworzenia jedno-
litego dowództwa nad wojskami walczącymi na Ukrainie
i powierzenia go gen. Szeptyckiemu. Świadczył o tym list,
jaki wysłał do generała. „[...] Chciałbym — pisał — po
skończeniu operacji [chodziło o działania Grupy Poleskiej
gen. Sikorskiego na Rzeczycę i Dniepr — L. W.] spotkać się
z Panem w Kalenkowiczach, będę jeszcze raz namawiał Pana
do objęcia komendy nad całą pracą na południu, to znaczy na
Ukrainie. Nie mogę tu być tak długo dla przeprowadzenia
wszystkich spraw, a tymczasem nie mam po prostu kogo
postawić. W każdym razie będzie to komenda nad dwoma
armiami i nie mogę stawiać młodszego generała, a ani
Listowski, ani Iwaszkiewicz do tego nie nadają się zupełnie”
Spotkanie odbyło się 14 maja w Kalenkowiczach. Gen.
Szeptycki ponownie kategorycznie odmówił objęcia komendy
nad wojskami polskimi uczestniczącymi w operacji ukraińskiej.
18
List Piłsudskiego do Generała Stanisława Szeptyckiego z 4.05.1920 roku
[w.] Józef Piłsudski, op. cit., t. 1, s. 116.
115

Otrzymał natomiast rozkaz od Naczelnego Wodza przygoto-


wania ofensywy na Żłobin i Rohaczew. Miała ona wspierać
działania prowadzone na Ukrainie 19.
Dziwić może krytyczna ocena umiejętności dowódczych
generałów Listowskiego i Iwaszkiewicza. Była ona zastana-
wiająca w zestawieniu z późniejszymi ich nominacjami. Gen.
Listowski niebawem mianowany został dowódcą Frontu Ukra-
ińskiego, a gen. Iwaszkiewicz w sierpniu 1920 r. objął
dowodzenie Frontem Południowym.
Do utworzenia i obsadzenia dowództwa Frontu Ukraińskiego
Piłsudski zabrał się natychmiast po powrocie z Kalenkowicz
do swej Kwatery Głównej, przeniesionej do Żytomierza. 12
maja 1920 r. pisał o tym w prywatnym liście do gen.
Sosnkowskiego. Informując go o stanowczej odmowie gen.
Szeptyckiego objęcia komendy nad tym frontem, wysunął
nowy wariant personalny: „[...] dać Leśniewskiego z zastępcą
i pomocnikiem Śmigłym na cały front ukraiński. Wymagałoby
to wówczas dania Szeptyckiemu też jakiejś satysfakcji i może
oddanie mu komendy nad 4-tą i 1-szą armiami" 20.
Plany Piłsudskiego świadczą o braku konsekwencji w pode-
jmowaniu zmian personalnych i organizacyjnych. W cyto-
wanym liście Piłsudski pisał także o nowym wariancie
dowodzenia wojskami, znajdującymi się na Ukrainie: „[...]
gdy przyjadę do Warszawy, zacznę przeprowadzać dla Ukrainy
tę drugą kombinację, to znaczy Leśniewski—Śmigły, na zamia-
nę Iwaszkiewicza i Listowskiego, którzy zupełnie nie nadają
się na prowadzenie wojsk w tych warunkach politycznych,
jakie mamy tutaj!" 21 W przypadku objęcia przez gen. Leś-
niewskiego, ówczesnego ministra spraw wojskowych, stano-
wiska dowódcy Frontu Ukraińskiego, opuszczony przez niego
resort objąć miał gen. Sosnkowski.
19
List Piłsudskiego do Generała Kazimierza Sosnkowskiego z 12.05.1920
roku, ibidem, s. 126.
20
Ibidem.
21
Ibidem.
116

Gen. Śmigły-Rydz starał się przekonać Piłsudskiego, by


odstąpił od zamiaru powierzania mu nowego stanowiska.
Otrzymał jednak kategoryczną odpowiedź: „[...] mam dosyć
tego korytka legionowego w 1-szej dywizji i muszę z tym
skończyć; muszą leguny brać na siebie większe interesy niż
dotąd i muszą stanąć do współpracy w szerszym zakresie" 22.
Wobec takich argumentów gen. Śmigłemu-Rydzowi nie wy-
padało wzbraniać się przed przyjęciem wyznaczonej funkcji.
Okazało się jednak, że także drugi obmyślony przez
Piłsudskiego wariant zmian kadrowych i organizacyjnych
w wojskach działających na Ukrainie musi być odłożony.
Koncepcja stoczenia walnej bitwy z 12 Armią zaważyła na
dalszych działaniach strony polskiej. Piłsudski zatrzymał
bowiem posuwanie się na wschód Grupy Operacyjnej gen.
Śmigłego-Rydza, nie stawiając jej nowych zadań. Nastąpiła
więc kolejna przerwa w działaniach. Szef sztabu Grupy
Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza, mjr Tadeusz Kutrzeba
sugeruje, że celowo poniechano prowadzenia ofensywy. „[...]
Jeżeli nieprzyjaciel ma zamiar obrony Kijowa — pisał
— korzystniej jest chwilowo nie zajmować miasta. W ten
sposób bowiem prowokuje się ściągnięcie większych sił
sowieckich na zachodni brzeg Dniepru, co dać może pożądaną
sposobność do pobicia go na tym brzegu, zamiast dopaść ich
na brzegu wschodnim Dniepru, rozpraszając siły na dalekich
obszarach. Bardzo nęcący był zamiar odcięcia XII armii od
połączeń tyłowych przez wyprawienie jazdy wzdłuż Dniepru
przez Czerkasy na południe. Lecz operacja ta byłaby silnie
zagrożona ze strony nie zajętego dotąd Kijowa, a poza tym
oddalałaby część naszych sił od głównego pola bitwy przed
rozegraniem decydującego starcia" 23.
Rozterki Piłsudskiego, w jaki sposób zakończyć operację
ukraińską, były głębokie i trwały zbyt długo. Umożliwiło to
przeciwnikowi wycofanie wojsk spod uderzenia. Strona polska

22
Ibidem.
23
T. Kutrzeba, op. cit., s. 102.
117

straciła ciągłość prowadzenia operacji, a przecież jest to


jedna z podstawowych zasad sztuki wojennej.
W liście do premiera Skulskiego wysłanym 1 maja Pił-
sudski informował, że rozpatruje co najmniej cztery warianty
zachowania się przeciwnika. „[...] Ewentualności — pisał
— teraz przewiduję kilka: 1) wyrzucenie przez Kijów, który jest
zagrożony (przednie moje oddziały stoją teraz
prawie 90 kilometrów od miasta), nowego wojska i nowej
koncentracji dla obrony Kijowa, 2) próba [...] Kijowa
przez uderzenie od południa czy na Żmerynkę, czy też
jeszcze dalej na północy pod Koziatyn—Fastów [...] 3)
próba [okrążenia — L. W.] Ukraińskiego frontu przez
uderzenie gdziekolwiek na północ od Prypeci, 4) zdecy-
dowanie się na ewakuację Kijowa i pozostawienie całej
prawobrzeżnej Ukrainy bez osłony dla wycofania za Dniepr
i odsłonięcia przez to zupełnie Odessy i brzegów Morza
Czarnego. W 1-szym (i 4-tym) przypadku przypuszczam,
że wystarczyć będą mogły siły Petlury z niewielkim do-
datkiem naszych wojsk dla złamania ariergard celem prze-
szkodzenia zupełnej ewakuacji materiału z miasta i stacji.
W 2-gim będę musiał skręcić na południe, zastawiając się
od Kijowa, wreszcie w ostatnim (3-cim) będę musiał przerzucić
wojsko na północ dla koncentracji [...]" 24.
Piłsudski uzależniał sposób dokończenia operacji ukraińskiej
od zachowania się przeciwnika. Tym samym dobrowolnie
pozbawiał się inicjatywy operacyjnej. Była to jedna z przyczyn
niepowodzeń militarnych, jakie w konsekwencji strona polska
zanotowała w tej operacji.
Po długim okresie wahania Naczelny Wódz zdecydował się
na kontynuowanie marszu na Kijów. Definitywnie odrzucił
wariant skierowania Grupy Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza
na południe dla rozbicia skrzydła 14 Armii. Słusznie przewi-
dywał, że wobec słabego oporu, jaki stawiała ona 2 i 6 Armii

24
List Piłsudskiego do Prezydenta Rady Ministrów, op. cit., s. 112.
118

polskiej oraz dążenia dowództwa do szybkiego odwrotu na


wschód, szansa na związanie walką i pobicie jej północnego
skrzydła była niewielka.
Wstępną decyzję o natarciu na Kijów Grupy Operacyjnej
gen. Śmigłego-Rydza podjął Piłsudski najprawdopodobniej
28 kwietnia 1920 r. Miało się ono rozpocząć, gdy przeciwnik
zgromadzi wokół miasta znaczniejsze siły. Wcześniej, nim
zapadło to postanowienie, Piłsudski po raz kolejny udał
się do strefy przyfrontowej. Przebywał w Żytomierzu i Ber-
dyczowie, a następnie wraz z gen. Henrysem w Koziatynie.
Przesądziwszy o kierunku prowadzenia dalszej ofensywy
— marsz na Kijów — Piłsudski opuścił wojska wałczące
na Ukrainie. Ponownie wyjechał na Białoruś. Trudno o je-
dnoznaczną ocenę takiego postępowania Naczelnego Wodza.
Opuszczając wojska przygotowujące się do decydujących
rozstrzygnięć, pozbawiał je jednolitego kierownictwa w tak
ważnej operacji zaczepnej. Jednakże mógł to uczynić celowo,
by zmylić przeciwnika, który łatwiej podjąłby decyzję
o zgromadzeniu sił w rejonie Kijowa. Analiza dokumentów
zdaje się potwierdzać przewidywania Piłsudskiego. Dowódca
Frontu Południowo-Zachodniego nosił się z zamiarem za-
trzymania odwrotu swych wojsk, podjęcia uporczywej obrony
i przygotowań do kontrofensywy. Świadczy o tym kolejna
dyrektywa wydana przez Jegorowa 1 maja 1920 r., skie-
rowana nie tylko do 12 i 14 Armii, ale po raz pierwszy
także do 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego 25. Na-
kazywała ona obronę rejonu kijowskiego oraz koncentrację
konnicy Budionnego w rejonie Humań-Jekatierenburg.
12 Armia, w skład której wchodziły: 7, 47 i 58 Dywizja
Strzelców oraz 17 Dywizja Jazdy, miała związać jak najwięk-
sze siły przeciwnika broniąc uporczywie rejonu kijowskiego,
będącego centrum politycznym i administracyjnym prawo-
brzeżnej Ukrainy.
25
Zadania dla 12 Armii z 1.05.1920 r., [w:] Direktiwy..., op. cit., t. III
s. 147.
119

14 Armia, do której włączono 44 Dywizję Strzelców i inne


drobne oddziały z 12 Armii, miała osłaniać kierunek operacyj-
ny wyprowadzający na Odessę i Krym.
1 Armia Konna do 18 maja 1920 r. miała ześrodkować się
w rejonie Humań-Jekatierenburg.
12 Armia otrzymała zadanie umocnienia rejonu Kijowa.
Doświadczenia historyczne wskazywały możliwość zaatako-
wania go od strony południowo-zachodniej. Dlatego kierunek
ten miał być szczególnie zabezpieczony przez liczne umoc-
nienia polowe i silnie obsadzony przez wojska.
Dyrektywa Jegorowa sugerowała wolę podjęcia przez 12
Armię uporczywej obrony Kijowa. Wyglądało na to, że przed
stroną polską otwierała się wreszcie szansa stoczenia walnej
bitwy. To było celem, do którego usilnie dążył Piłsudski i jego
sztabowcy.
GEN. ŚMIGŁY- RYDZ RUSZA NA KIJÓW

Sukcesy wojsk polskich w pierwszej fazie walk na Ukrainie


mocno zaniepokoiły radzieckie władze polityczne i wojskowe.
Rosjanie sami bowiem szykowali się do ofensywy. Polskie
natarcie, jego skala i rozmach, zaskoczyło ich w trakcie
przygotowań. By rozbudzić w społeczeństwie rosyjskim wolę
walki, sięgnięto w propagandzie do zakorzenionego w nim
nacjonalizmu. Wykorzystując fakt, że to strona polska rozpo-
częła działania militarne, przedstawiano je jako dążenie do
rozbicia integralności Rosji i kolejny etap „imperialistycznej
interwencji zbrojnej przeciwko rosyjskiemu proletariatowi".
Już 29 kwietnia 1920 r. KC RKP(b) wystosował apel o zgła-
szanie się ochotników na wojnę z Polską. Uwypuklano w nim
dobitnie narodowe uczucia Rosjan. W tym samym dniu
ukazała się „Odezwa Ogólnorosyjskiego CKW Rad i Rady
Komisarzy Ludowych RSFRR do ludności Rosji wzywająca
do obrony Ukrainy Radzieckiej przed najazdem polskim i do
braterskiego sojuszu mas pracujących Polski i Rosji Radziec-
kiej"1. Do akcji propagandowej piętnującej najazd Polaków
1
Odezwa Ogólnorosyjskiego CKW Rad i Rady Komisarzy Ludowych
RSFRR do ludności Rosji wzywająca do obrony Ukrainy Radzieckiej przed
najazdem polskim i do braterskiego sojuszu mas pracujących Polski i Rosji
Radzieckiej z 29.04.1920 r., [w:] Dokumenty i materiały do historii stosunków
polsko-radzieckich, Warszawa 1964, t. III, s. 16-18.
121

starano się włączyć komunistów z całej Europy. Zabiegano


zwłaszcza o poparcie komunistów polskich, ale efekty ich
działalności dalekie były od oczekiwań bolszewików.
1 maja 1920 r. Komitet Warszawski Komunistycznej Partii
Robotniczej Polski wystosował następującą proklamację: „Robo-
tnicy! Łuny pożarów wojennych biją ku nam ze wschodu. Toczy
się jeszcze na krańcach Polski krwawa wojna, którą burżuazja
polska i międzynarodowa narzuciła wyzwolonym robotnikom
Rosji i Ukrainy sowieckiej. [...] Bo jak niegdyś Ludendorff, tak
dziś Piłsudski zdławić chce Ukraińską Republikę Rad i na stolcu
hetmańskim w Kijowie osadzić sprzymierzeńca, pachołka swego
Petlurę, jak Niemcy osadzili Skoropadskiego" 2.
W obliczu decydujących walk na Ukrainie rząd bolszewicki
podejmował nadzwyczajne środki zaradcze. Dotyczyły one
przede wszystkim znaczącego wzmocnienia walczących tam
wojsk. Dokonywano więc nie tylko ich przerzutu z mniej
zagrożonych frontów, jak np. kaukaskiego, ale mobilizowano
tysiące nowych czerwonoarmistów. Przekonywano, że idą
walczyć z przeciwnikiem, który zamierza podbić całą Rosję.
Apele i odezwy kierowano do wojsk walczących już na
froncie. Specjalne przemówienie do żołnierzy wysyłanych na
Ukrainę wygłosił Lenin 5 maja 1920 r., w którym przedstawiał
imperialne zakusy Polski odrzucającej pokojowe oferty Mosk-
wy. Wzywał do pobicia przeciwnika, podkreślając, że celem jest
zagwarantowanie ludowi Rosji prawa do wypowiadania
się w sprawach ustrojowych oraz pomoc masom pracującym
Polski w obaleniu rządzącej „kliki obszarniczo-burżuazyjnej" 3.
Do prowadzenia propagandy bolszewickiej w szeregach wojska
polskiego utworzono w Kijowie specjalny zespół kierowany
przez Feliksa Kona.
Niezależnie od działań propagandowych, strona rosyjska
szykowała się do powstrzymania ofensywy polskiej i przejścia
2
Cyt. za: G. Ł u k o m s k i, B. P o 1 a k, M. W rz o s e k, op. cit., t. 2, s. 26.
3
Przemówienie Lenina do krasnoarmiejców odprawianych na polski front
-05.1020 r., Direktiwy..., op. cit., s. 148.
122

do działań zaczepnych. 6 maja dowódca Frontu Południowo-


-Zachodniego nakazał 12 Armii przystąpienie do uporczywej
obrony Kijowa. Dopuszczał co prawda możliwość utraty
miasta, ale tylko po stoczeniu walki. Stwierdzał, że „Kijów
może być zajęty przez przeciwnika tylko za cenę jego wielkich
strat" 4. Stanowisko to było sprzeczne z podjętymi przez 12
Armię — zapewne nie z własnej inicjatywy — przedsię-
wzięciami, które zmierzały do planowej ewakuacji Kijowa
i oddania go przeciwnikowi bez walki.
Kluczowe znaczenie dla tej fazy polskiej operacji na
Ukrainie ma ustalenie intencji, jakimi kierowali się bolszewicy
przyjmując strategię działań w tym sektorze frontu. Dotyczy
to koncepcji wypracowanej w kierownictwie Armii Czerwonej,
jak i w dowództwie Frontu Południowo-Zachodniego.
W literaturze przedmiotu na ten temat spotkać można
przeciwstawne opinie. W opracowaniach polskich dominuje
przeświadczenie, że kierownictwo Armii Czerwonej i do-
wódca Frontu Południowo-Zachodniego z góry założyli
oddanie Kijowa bez walki i wycofanie 12 Armii na prawy
brzeg Dniepru. Ilustruje to np. zapisane w jednej z kronik
pod datą 1 maja 1920 r. stwierdzenie: „[...] Decyzją Dowódcy
Frontu Południowo-Zachodniego wojska bolszewickie zre-
zygnowały z obrony Kijowa. Postanowiono nie przyjmować
walnej bitwy, lecz wycofać się za Dniepr. Sprawa obrony
miasta rozpatrywana była już 25 kwietnia. Brak czasu
sprawił, iż dokonano tylko częściowej ewakuacji, pozo-
stawiając wiele składów materiałów wybuchowych oraz
zasoby kijowskiego arsenału" 5.
Natomiast wydane przez Jegorowa dyrektywy z 1 i 6 maja
1920 r. wręcz nakazywały uporczywą obronę Kijowa. Jak
wobec tego traktować opuszczenie przez Rosjan Kijowa bez
walki? Zachowanie się 12 Armii wskazywałoby, że decyzje
o wycofaniu się z Kijowa bez walki podjęto najprawdopodob-
4
Rozkaz Jegorowa do 12 Armii z 6.05.1920 r., ibidem, s. 149.
5
G. Łukomski, B. Polak, M. Wrzosek, op. cit., t. 2, s. 26-27.
123

jej na najwyższym szczeblu, wcześniej niż przeciwnik


przystąpił do marszu na miasto. Jak bowiem tłumaczyć fakt, że
wbrew cytowanym już dyrektywom Jegorowa — 12 Armia
od początku maja prowadziła planową ewakuację Kijowa,
wywożąc materiał wojenny, żywność oraz urządzenia pracujące
na potrzeby wojska. Działania te zaobserwowały organa rozpo-
znawcze 3 Armii, o czym świadczy meldunek wysłany 4 maja
do Kwatery Głównej Naczelnego Wodza 6. Potwierdzały to także
dane uzyskiwane z rozpoznania lotniczego prowadzonego
3 maja, sugerujące ponadto cofanie się wojsk przeciwnika na
wschód w strefie frontu zajmowanego przez 12 Armię. O za-
mierzeniach ewakuacyjnych przeciwnika świadczyło także
opuszczenie 1 maja Kijowa przez dowództwo i sztab. Wygląda
na to, że wojska 12 Armii zignorowały rozkazy Jegorowa
o twardej obronie podejść do Kijowa i samego miasta.
Brak wiarygodnych źródeł rosyjskich uniemożliwia, jak na
razie, ustalenie faktycznego stanu rzeczy. Można jedynie
domniemywać, że Rosjanie z jednej strony wydawali oficjalne
dokumenty nakazujące uporczywą obronę Kijowa, z drugiej
potajemnie — za zgodą najwyższych władz — wycofywali swe
wojska na drugą stronę Dniepru dla ich ochrony przed znisz-
czeniem. Prawdopodobnie bolszewicy nadal stosowali starą
suworowską strategię głębokiego odwrotu, by wciągnąć nacie-
rając oddziały polskie w głąb swego terytorium i po pewnym
czasie zniszczyć zgrupowanie ukraińskie. Kolejnym celem było
wiązanie walką tej części wojsk polskich, by uniemożliwić
przerzucenie ich na kierunek białoruski, gdzie przeciwnik
przygotowywał decydującą ofensywę.
Kierownictwo Rosji Radzieckiej, mają; na uwadze cel
strategiczny wojny, wykorzystało fakt rozpoczęcia przez Pola-
ków ofensywy na Ukrainie do przedstawiania ich w oczach
opinii międzynarodowej i wewnętrznej jako agresorów i mili-
tarystów. Propaganda bolszewicka zaczęła ze szczególną siłą

6
Meldunek wywiadowczy 3 Armii z 4.05.1920 r., OPZH-D, rond 471, opis
.dieło 10.
124

akcentować narodowy charakter wojny prowadzonej z Polską,


Rozpoczęto nadzwyczajną mobilizację sił i środków. Dla celów tej
wojny pozyskano wielu byłych generałów i oficerów armii
carskiej. 2 maja 1920 r. utworzono w Moskwie Radę Bezpieczeńs-
twa Wojskowego. Na jej czele stanął znany i popularny generał
carski, Aleksiej Brusiłow. W jej skład wchodzili ponadto: gen.
Poliwanow (minister wojny za rządów carskich), gen. Werchows-
kij (pierwszy minister wojny po wybuchu rewolucji październiko-
wej) oraz generałowie Kremnowskij, Wołujew, Zajączkowskij,
Czertkow, Perskij i Akimow 7.
Rada Bezpieczeństwa Wojskowego wyposażona została
w specjalne pełnomocnictwa. Miała za zadanie opracowywanie
fachowych pod względem wojskowym planów prowadzenia
wojny z Polską, w tym poszczególnych operacji. Najważniej-
szym jej celem było przekonywanie byłych żołnierzy carskich,
by zgłaszali się jako ochotnicy na front przeciwpolski. Na
efekty tych nadzwyczajnych działań nie czekano długo. Mjr
Kutrzeba podaje, że już 6 maja 1920 r. zdołano zmobilizować
i wysłać na front ukraiński dodatkowych 120 tys. żołnierzy 8.
Nie byli to tylko żołnierze liniowi. Pożegnania wyjeżdżających
na front nowo formowanych oddziałów łączono z wielkimi
manifestacjami patriotycznymi.
W ramach mobilizacji wszystkich narodowości zamieszkują-
cych Rosję, Rada Bezpieczeństwa Wojskowego z myślą o odpar-
ciu polskiego zagrożenia militarnego wydała specjalną odezwę,
kierowaną do wszystkich oficerów z byłej armii carskiej
znajdujących się poza granicami Rosji Radzieckiej. Wzywała ich
do wybaczenia wszystkich doznanych krzywd i zgłoszenia
akcesu do Armii Czerwonej. Mieli oni bronić integralności
terytorialnej Rosji zagrożonej polską agresją. Bolszewicy nawo-
ływali narody Rosji do „świętej wojny" przeciwko Polsce.
Rozbudzali w ten sposób nacjonalizm rosyjski, wykorzystując go
do realizacji własnych celów politycznych.
7
T. K u t r z e b a, op. cit., s. 326.
8
Ibidem, s. 326-327.
125

5 maja 1920 r. w Moskwie, z inicjatywy Włodzimierza


Lenina, Lwa Trockiego i Siergieja Kamieniewa, odbyło się
posiedzenie Centralnego Komitetu Wykonawczego Moskiew-
skiej Rady Delegatów Robotniczych, Związków Zawodowych
i Komitetów Fabrycznych. Uczestnicy tego spotkania domagali
się zdecydowanej wojny z „pańską" Polską. Już podczas
otwarcia obrad tego forum Kamieniew wyraził przekonanie, że
ostateczne zwycięstwo Armii Czerwonej jest bliskie i pewne.
„Walczymy tu — mówił — nie tylko o niepodległość Rosji
sowieckiej, o wolność chłopów i robotników Rosji i Ukrainy
— lecz i o ich [polskich robotników — L. W.] wolność
i wyzwolenie z jarzma panów polskich" 9. Kończąc wystąpienie
rzucił następujące hasła: „Śmierć panom polskim!", „Niech żyje
sojusz z robotnikami i chłopami Polski!" Julian Marchlewski
z kolei przedstawiając historię zabiegów, jakie czyniła strona
bolszewicka o podjęcie rokowań pokojowych z Polską stwierdził
m.in., że rozpętana przez to państwo wojna jest burżuazyjna
i agresywna. Szczególnie ostrej krytyce poddał umowę polsko-
-ukraińską z 21 kwietnia 1920 r., określając ją jako absurdalną
z powodu ogromu sprzeczności interesów obu podpisujących ją
państw. Marchlewski bardzo gwałtownie zaatakował Piłsudskie-
go: „[...] Pan Piłsudski jest ekssocjalistą, nie cieszy się nawet
zaufaniem polskiej burżuazji. Nie może tu być nawet mowy
o jakimś ustroju klasowym, o jakichś podstawach klasowych
tego rządu, jest to rząd przybłędów i ci panowie nie mogą wyrzec
się wojny, bo w chwili zakończenia wojny robotnicy ich
przepędzą. Boją się więc końca wojny" 10.
W prowadzonej przez bolszewików agitacji dużą wagę
przywiązywano do przekonywania robotników i chłopów, że
celem, do którego dążą Polacy prowadząc wojnę z Rosją
Radziecką, jest restauracja systemu burżuazyjnego na zajętych

9
Odezwa Ogólnorosyjskiego CKW Rad wzywająca polskich chłopów
i żołnierzy do przerwania wojny bratobójczej między narodem polskim
i rosyjskim, [w:] Dokumenty i materiały..., op. cit., t. III, s. 39-41.
10
Cyt. za: G. Łukomski, B. Polak, M. Wrzosek, op. cit., t. 2, s. 29.
126

terenach, przede wszystkim zaś odtworzenie wielkich latynfun-


diów ziemskich oraz wprowadzenie niewolniczej eksploatacji
miejscowej ludności. Karol Radek, przemawiając 8 maja na
zebraniu agitatorów moskiewskich organizacji partii bolszewic-
kiej, przedstawił następujący cel polityczny realizowany przez
Polskę w tej wojnie: „Punktem wyjścia polityki rządu polskiego
w stosunku do Rosji jest pragnienie wyrwania ziemi z rąk
chłopów, których oswobodziła rewolucja rosyjska — i zwró-
cenie ziemi wielkim właścicielom ziemskim, którzy będąc
nieznaczną mniejszością ludności, trzymali w swych rękach
olbrzymie obszary i żyli kosztem pracującego włościaństwa
na Ukrainie, Podolu, Wołyniu, Białorusi i Litwie"".
Propaganda bolszewicka koncentrowała się na trzech istot-
nych dla wojny z Polską sprawach:
— pobudzaniu uczuć nacjonalistycznych narodów Rogi
poprzez ogłoszenie „świętej wojny" z Polską;
— mobilizowaniu komunistów całego świata do wstrzymy-
wania pomocy wojskowej dla Polski z krajów Europy Za-
chodniej;
— nawoływaniu polskiej klasy robotniczej i chłopstwa do
obalenia legalnego rządu i zastąpienia go rządem dyktatury
proletariatu.
Mówiliśmy już, że Piłsudski wahał się z wyborem ostatecz-
nego wariantu zakończenia operacji ukraińskiej. Niezdecydo-
wany był nawet wówczas, gdy Grapa Operacyjna gen. Śmig-
łego-Rydza znalazła się w odległości zaledwie 70 km od
Kijowa. Podjął decyzję dopiero wówczas, gdy wojska, same
poszukując przeciwnika, zbliżały się do miasta. W tym czasie
2 i 6 Armia, w zasadzie bez kontaktu z przeciwnikiem, wolno
przesuwały się także na wschód. Trudno w ich wypadku
mówić o jakichś sukcesach terenowych, bowiem zajmowanie
poszczególnych obszarów uzależnione było jedynie od tempa
marszu, nie zaś oporu przeciwnika. Znaczne natomiast były

11
Ibidem, s. 31.
Organizacja Wojska Polskiego w operacji ukraińskiej z 3 maja 1920 r.
128

zdobycze materiałowe. Dla przykładu, w zajętym 1 maja


ważnym węźle kolejowym Zmerynka w polskie ręce przeszło
600 wagonów i 175 parowozów, w Winnicy — 212 wagonów,
1 parowóz, 27 dział oraz duże magazyny z bronią i ży-
wnością 12.
Piłsudski powstrzymywał się z ostateczną decyzją co do
działań Grupy Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza, mimo że
znacznie wcześniej założył, iż celem tej fazy operacji będzie
zajęcie Kijowa. Opóźniał jednak sygnał marszu na Kijów,
oczekując na uporządkowanie się oddziałów 12 Armii. Dawało
to szansę stoczenia walnej bitwy w obronie Kijowa. Piłsudski
uporczywie trwał w przekonaniu, że przeciwnik, wbrew
meldunkom przekazywanym przez organa rozpoznawcze,
podejmie walkę o Kijów. Chociaż wywiad polski przejął
wiele radiogramów z rozkazami różnych szczebli dowodzenia
Armii Czerwonej, w tym dyrektywy Jegorowa, nie natrafiono
na te, które jednoznacznie odnoszą się do obrony Kijowa
Trudno więc ustalić, czy Piłsudski znał dyrektywy Jegorowa
z 1 i 6 maja 1920 r. oraz czy miały one wpływ na odkładanie
decyzji o marszu wojsk polskich na Kijów.
W czasie nieobecności Piłsudskiego na froncie walk na
Ukrainie, Kwatera Główna Naczelnego Wodza przygotowy-
wała plan nowej fazy operacji polskiej na tym kierunku
działań. Za wiedzą Piłsudskiego został on wysłany do wojsk
3 maja 1920 r. Był to rozkaz nr 4075/111 podpisany przez szefa
Sztabu Generalnego, gen. S. Hallera13. Zarządzał on także
przeprowadzenie reorganizacji wojsk polskich walczących na
Ukrainie i przeniesienie Kwatery Głównej Naczelnego Wodza
z Równego do Żytomierza.
Dla usprawnienia dowodzenia wojskami walczącymi na
Ukrainie, 3 maja utworzono 3 Armię. Stało się to możliwe
12
Komunikat operacyjny Sztabu Generalnego WP, OPZH-D, fond 471,
opis 1, dieło 10.
13
Rozkaz szefa Sztabu Generalnego WP gen. Stanisława Hallera z
3.05.1920 r., nr 4075/111, CAW, Naczelne Dowództwo WP, sygn. 1.301.10.15.
129

z chwila wyznaczenia dowódcy, którym został gen. Śmigły-Rydz.


W jej skład weszła część związków taktycznych Grupy
Operacyjnej gen. Śmigłego-Rydza i Grupa płk. Rybaka.
3 Armię stanowiła: 1 Dywizja Piechoty Legionów, 15 Dywizja
piechoty, 7 Brygada Jazdy oraz pododdziały tworzące Grupę
płk. Rybaka. Gen. Śmigły-Rydz zachowywał jednocześnie
dowództwo nad 1 Dywizją Piechoty Legionów. Był to kolejny
przykład praktykowanego przez Piłsudskiego łączenia w jed-
nym ręku kilku szczebli dowodzenia, co w konsekwencji
zamazywało przejrzystość dowodzenia.
Zgodnie z rozkazem z 3 maja, 3 Armii postawiono zadanie
prowadzenia natarcia na kierunku Dniepru w sektorze od rzeki
Prypeci do Krasnej dla zdobycia Kijowa. 2 i 6 Armia nadal
wykonywać miały zadania pomocnicze, zabezpieczające od
południa natarcie prowadzone przez związek operacyjny
dowodzony przez gen. Śmigłego-Rydza. Ich najważniejszym
zadaniem miała być osłona linii kolejowej Mohylew—Kozia-
tyń—Kijów.
Ciekawe, że rozkaz do natarcia na Kijów nie posiadał
dokładnej daty rozpoczęcia działań. Nakazywał jedynie, by
przygotowania do ofensywy zakończono z takim wyliczeniem,
aby nastąpiło ono nie później niż 7 maja 1920 r. Równocześnie
na lewym skrzydle do działań zabezpieczających i wspoma-
gających przystąpić miała 4 Armia gen. Szeptyckiego. Część
jej sił skierowano do ofensywy wyprowadzającej wojska na
linię Dniepru, między miastem Berezyną nad Prypecią a jej
ujściem do Dniepru.
Na podstawie rozkazu z 3 maja gen. Śmigły-Rydz opracował
szczegółowy plan działań. Oparł go na założeniu, że Rosjanie
podejmą walkę w obronie Kijowa. Przeświadczenie to musi
dziwić, gdyż to właśnie jego armia dostarczyła 4 maja do
Kwatery Głównej Naczelnego Wodza informację o prowadze-
niu przez bolszewików ewakuacji Kijowa 14. Gen. Śmigły-Rydz
14
Komunikaty operacyjne za okres 8 XI 1919-6 VI 1920 r., OPZH-D,
fond 471, opis 1, dieło 10; A. P r z y b y 1 s k i, Wojna polska..., op. cit., s. 142.
130

zamierzał prowadzić natarcie czołowe z jednoczesnym dwu-


stronnym okrążeniem miasta. Do natarcia czołowego wy-
znaczona została 15 Dywizja Piechoty dowodzona przez płk.
Władysława Junga, który zastąpił na tym stanowisku płk.
Jasińskiego, oraz 1 Dywizja Piechoty Legionów, nominalnie
dowodzona przez gen. Śmigłego-Rydza, faktycznie zaś przez
dowódcę 1 Brygady Piechoty Legionów ppłk. Stanisława
Dąb-Biernackiego. Działania okrążające prowadzić miała
7 Brygada Jazdy i Grupa płk. Rybaka. Ugrupowanie wskazuje,
że większość wojsk nacierać miało czołowo. Nasuwa to
pytanie, czy gen. Śmigły-Rydz rzeczywiście myślał o stoczeniu
walnej bitwy z 12 Armią pod Kijowem. Wydzielenie tak
słabych sił do działań oskrzydlających sugerowałoby raczej
zamysł zajęcia Kijowa poprzez wyparcie czołowe przeciwnika
z tego rejonu. Dostępne materiały źródłowe nie dają jedno-
znacznej odpowiedzi na te wątpliwości. Przeważa opinia, że
zamiarem zarówno Piłsudskiego, jak i Śmigłego-Rydza było
takie manewrowanie wojskami nacierającymi na Kijów, by
zmusić przeciwnika do stoczenia walnej bitwy w rejonie
miasta. Był to jednak plan nierealistyczny. Jego wykonanie
uniemożliwiało nie tyle błędne ugrupowanie wojsk, ile fał-
szywa przesłanka, że przeciwnik podejmie wyzwanie stoczenia
walnej bitwy.
Gen. Śmigły-Rydz początkowo ignorował dane wywiadu,
wskazujące na prowadzenie przez przeciwnika ewakuacji
Kijowa. Przekazywał je jednak do kwatery Piłsudskiego.
Zaniepokoił się dopiero wówczas, kiedy wypad dowodzonej
przez kpt. Jankowskiego grupy rozpoznawczej z 6 pułku
piechoty Legionów potwierdził te informacje. Grupa ta
składająca się z dwóch kompanii piechoty, bez kontaktu
z nieprzyjacielem maszerowała w kierunku Kijowa. 5 maja
wkroczyła do miejscowości Romanówka, leżącej nad rzeką
Irpień. Stoczyła tu krótką potyczkę ze słabą strażą tylną
przeciwnika, wycofującego się na wschodni brzeg Dniepru.
Niepokojące było spostrzeżenie, że nie zaobserwowano ruchu
131

większych oddziałów przeciwnika. Sugerowało to wolną


drogę na Kijów.
Gen. Śmigły-Rydz, a także Piłsudski, mimo wiarygodnych
informacji świadczących o wycofaniu się Rosjan na wschodni
brzeg Dniepru, nie zmienili planu natarcia. Nadal widocznie
liczyli, że przeciwnik przerzucił za rzekę tylko część sił
i na przedmościu kijowskim będzie próbował prowadzić
uporczywą obronę.
Meldunki kpt. Jankowskiego o wolnej drodze na Kijów
sprawiły, że gen. Śmigły-Rydz postanowił wzmocnić grupę
rozpoznawczą, dołączając do niej 5 pułk piechoty Legionów.
Zanim to nastąpiło, grupa kpt. Jankowskiego odrzuciła słabą
osłonę przeciwnika i przekroczyła rzekę Irpień. Droga marszu
na Kijów stała przed Polakami otworem.
W pierwszych dniach maja 1920 r. na kierunku kijowskim
wytworzyła się paradoksalna sytuacja. Rozpoznanie już jed-
noznacznie donosiło o wolnej od przeciwnika drodze do
Kijowa ale Piłsudski nadal ociągał się z wydaniem ostatecz-
nego rozkazu. Czym tłumaczyć tę zadziwiającą opieszałość
Naczelnego Wodza? Sadzić można, że Piłsudski dostrzegał
fiasko swych rachub na wciągnięcie 12 Armii do walki
o Kijów i jak najdłużej starał się odwlec potwierdzenie tego
faktu. Burzyło to cały plan operacji ukraińskiej. Przeprowa-
dzenie w dniach 6 lub 7 maja 1920 r. nowego wariantu
manewru, zmierzającego do osaczenia i zniszczenia
znacznych sił przeciwnika, nie miało już szans powodzenia.
Na przeszkodzie stanęła taktyka skrupulatnie realizowana
przez przeciwnika. Rosjanie z pełną świadomością nie
zamierzali wiązać się walką Prowadząc głęboki odwrót na
wschód konsekwentnie starali się wciągnąć Polaków tak
daleko, by nie mieli możliwości przerzutu odwodów na
kierunek białoruski.
Brak zdecydowania Piłsudskiego w prowadzeniu operacji
ukraińskiej, wyrażający się we wstrzymywaniu, a nawet
zatrzymywaniu nacierających wojsk spowodował, że
przeciwnik miał wystarczająco dużo czasu na planowe
134

przeprowadzenie własnego odwrotu. Dotyczyło to zarówno 12,


jak i 14 Armii, która wycofywała się na wschód bez próby
stawiania oporu i kontaktu z przeciwnikiem. Również 12 Armia,
uporządkowawszy szeregi po walkach z Polakami, spokojnie
wyszła na wschodni brzeg Dniepru. Wojska Frontu
Południowo-Zachodniego w całym pasie styczności z Wojskiem
Polskim uniknęły kontaktu bojowego z przeciwnikiem. W tej
sytuacji żaden manewr strony polskiej zakładający okrążenie i
rozbicie sił rosyjskich nie mógł się powieść.
Gdy Piłsudski zwlekał z decyzją o marszu na Kijów, wymusił
ją samorzutny rozwój wydarzeń na froncie. Po wycofaniu się
przeciwnika oddziały polskie, nie czekając na oficjalny rozkaz,
z własnej inicjatywy podejmowały ruch wojsk do przodu.
Wysyłane patrole składały wiarygodniejsze meldunki o pośpiesz-
nym opuszczaniu przez Rosjan Kijowa. Piłsudskiego, stojącego
przed dylematem, co czynić w warunkach, kiedy droga na Kijów
jest wolna, a nieprzyjaciel wychodzi z miasta, w podjęciu decyzji
wyręczyli podwładni dość niskiego szczebla dowodzenia.
Dowódca 1 Brygady Piechoty Legionów ppłk Dąb-Bier-
nacki, podjął samodzielnie decyzję o wysłaniu rankiem
7 maja grupy rozpoznawczej złożonej z kompanii piechoty
w kierunku Kijowa. Jej zadaniem miało być nawiązanie
styczności bojowej z przeciwnikiem. Po uzyskaniu informacji,
że na drodze nie zauważono przeciwnika, ppłk Dąb-Biernacki
nosił się nawet z zamiarem wymarszu całej brygady szosą
prowadzącą do Kijowa.
7 maja 1920 r. po południu, z Kwatery Głównej Naczelnego
Wodza nadszedł do sztabu 3 Armii długo oczekiwany rozkaz
rozpoczęcia natarcia na Kijów i wkroczenia do miasta 8 maja
1920 roku 15.
Wyznaczenie konkretnego terminu uruchamiającego kolejną
fazę operacji ukraińskiej wiązało się z nadziejami Piłsudskiego,
że jeżeli nie w rejonie samego Kijowa, to w najbliższej okolicy

15
J. S t a c h i e w i c z, op. cit., s. 98.
135

uda się dopaść 12 Armię i zadać jej klęskę. Nie mógł pogodzić
się z fiaskiem swoich planów militarnych, które warunkowały
realizację założonego celu politycznego. Liczył, że do 9-10
maja sytuacja militarna na tym kierunku wyjaśni się i największe
dotąd „[...] skupienie wojsk na Polesiu i na północnej Ukrainie
będzie rozbite i zdemoralizowane. [...] Po skończeniu tej
operacji nastąpi czas na proponowanie bolszewikom nowych
pertraktacji, to jest wysłanie im noty z tą propozycją" 16.
Piłsudski oczekiwał, że koncentracja wojsk przeciwnika na
Białorusi potrwa wystarczająca długo, by wojska polskie
odniosły militarny sukces na Ukrainie. Zmusiłoby to Rosję
Radziecką do podjęcia rokowań z Polską. Piłsudski spodziewał
się, że będzie pertraktował z pozycji siły i dyktował warunki
zakończenia wojny. Były to przewidywania daleko odbiegające
od realiów.
Zajęcie lewobrzeżnej Ukrainy (linia środkowego Dniepru)
oznaczało, zdaniem Piłsudskiego, osiągnięcie celu militarnego.
W rzeczywistości było to jedynie wykonanie nakreślonych
zadań terenowych. Pozostawała istotniejsza dla jego realizacji
sprawa — pobicie wojsk Frontu Południowo-Zachodniego.
Wobec braku postępów w formowaniu armii ukraińskiej
podległej Petlurze, Piłsudski przewidywał — po zakończeniu
operacji — konieczność pozostawienia na Ukrainie części
wojsk biorących w niej udział. Opowiadał się za tym, bo: „[...]
polityczne i ekonomiczne względy przemawiałyby za pozo-
stawieniem jednak wojska na dłużej" 17. Burzyło to jego
koncepcję wycofania, z chwilą ustania działań militarnych na
tym kierunku operacyjnym, znacznej części wojsk polskich
biorących w niej udział i skierowanie ich do odwodu, bądź
bezpośrednie przerzucenie na Białoruś.
Natarcie na Kijów było decyzją znacznie spóźnioną wobec
rozwoju wydarzeń na froncie. Drobne polskie oddziały

16
List Piłsudskiego do Prezydenta Rady Ministrów Leopolda Skulskiego
z 6.05.1920 r., op. cit., s. 117.
17
Ibidem, s. 120.
136

rozpoznawcze, nie czekając na rozkaz, zajmowały miasto bez


styczności z przeciwnikiem. Kompania piechoty z 5 pułku
piechoty Legionów, stanowiąca oddział rozpoznawczy 1 Bry-
gady Piechoty Legionów, dotarła do opuszczonego przez
przeciwnika Kijowa 7 maja o godzinie 16.00. Przed nią do
miasta wkroczyły podjazdy, a następnie cały 1 pułk szwole-
żerów z 7 Brygady Jazdy.
Wycofanie się Rosjan bez walki z Kijowa oznaczało, że
opracowany przez Piłsudskiego i gen. Śmigłego-Rydza plan
ofensywy na Kijów stał się całkowicie nieprzydatny. Nie
trzeba było bowiem przeprowadzać skomplikowanych manew-
rów, ani używać znacznych sił. Duże miasto, centrum ad-
ministracyjne Ukrainy, opanowane zostało bez walki przez
kilkuset zaledwie żołnierzy. Dochodziło do wręcz humorys-
tycznych scen. Po zajęciu jednego z przedmieść Kijowa przez
dywizjon jazdy z 1 pułku szwoleżerów „[...] do tramwaju
jadącego z letniska podmiejskiego Puszczy Wodnej w stronę
Kijowa — pisze Tadeusz Kutrzeba — wsiadł na ochotnika
jeden z oficerów z patrolem szwoleżerskim i karabinem
maszynowym i pojechał do miasta przywożąc stamtąd w nie-
długim czasie ośmiu jeńców — wartę rosyjską przy jakimś
obiekcie wojskowym” 18. Takich epizodów było znacznie
więcej. Przeciwnik ograniczył się jedynie do obsadzenia
i obrony wschodniego brzegu rzeki.
8 maja w godzinach popołudniowych do Kijowa wkroczyła
cała 1 Dywizja Piechoty Legionów, a także Brygada Piechoty
Podhalańskiej z Grupy płk. Rybaka. Stację kolejową zajęła
część sił 15 Dywizji Piechoty. Do wieczora 3 Armia całością
swych sił wyszła na linię Dniepru. Gen. Śmigły-Rydz nakazał,
by poszczególne związki taktyczne obsadziły następujące
odcinki frontu: Grupa płk. Rybaka rejon Wyszogród-Puszcza
Wodna-Kureniówka, 7 Brygada Jazdy rejon Luteżenia, z wy-
dzieleniem 1 pułku szwoleżerów pozostającego w Kijowie,

18
T. Kutrzeba, op. cit., s. 108.
137

1 Dywizja Piechoty Legionów obsadzała Kijów. W mieście


stacjonowała także 6 Dywizja ukraińska. Z takiego ugrupowa-
nia wynika, że całość sił 3 Armii skupiona została w Kijowie
i jego okolicach. Wykorzystując dużą koncentrację swych
wojsk, gen. Śmigły-Rydz zarządził na 9 maja imponującą
defiladę wojskową w centrum Kijowa. Obliczona była na
efekt psychologiczny, pokazując Ukraińcom siłę i wielkość
oręża polskiego. Miała wesprzeć także atamana Petlurę
w planach przejęcia kontroli nad wyzwolonymi ziemiami
ukraińskimi. Kijów przeznaczono na stolicę reaktywowanej
przez Petlurę Ukraińskiej Republiki Ludowej.
Zanim wojska 3 Armii wyruszyły do marszu na Kijów,
Piłsudski nakazał 4 Armii, by Grupa Poleska gen. Sikorskiego
przeprowadziła lokalną ofensywę mającą odwrócić uwagę
przeciwnika od działań ukraińskich. Piłsudski i jego sztab
działania na kierunku kijowskim zaplanowali z dużym roz-
machem, traktując je jako kulminacyjny etap całej operacji.
Za wszelką cenę starano się doprowadzić do walnej bitwy
z 12 Armią. Wymagało to zaangażowania nie tylko wojsk
skoncentrowanych na Ukrainie, ale i Grupy Poleskiej.
Grupa Poleska przystąpiła do natarcia 6 maja 1920 r.,
prowadząc je wzdłuż linii Dniepru od północy ku południowi.
W ciągu czterodniowych zmagań wojska gen. Sikorskiego
odrzuciły przeciwnika za Berezynę i Dniepr, opanowując
m.in. ważny węzeł kolejowy i drogowy — Rzeczycę. Walki
ustały, kiedy Grupa Poleska zajęła linię Dniepru do ujścia
rzeki Krasnej.
Wkroczenie oddziałów polskich do Kijowa było nie tyle
znaczącym wydarzeniem militarnym, ile politycznym. Sukces
militarny poważnie osłabiło uchylenie się Rosjan od walki
i oddanie miasta bez opora zbrojnego. Nie można natomiast
kwestionować politycznego znaczenia tego faktu. Stworzona
została bowiem duża szansa na realizację federacyjnych planów
Piłsudskiego. Warunkiem jednak było poparcie Petlury i jego
rządu przez naród ukraiński. Następnego dnia, po zajęciu
138

Kijowa przez Polaków, przybył rząd Ukraińskiej Republiki


Ludowej z premierem Mazepą na czele. Przystąpił on do
tworzenia ukraińskiej administracji centralnej. Petlura wy-
znaczył ponadto Kijów na centrum mobilizacyjne swej armii.
Petlura starał się realizować zapowiedzi z apelu wystoso-
wanego 26 kwietnia 1920 r. do mieszkańców Ukrainy. 9 maja
wydał zarządzenie o poborze ochotników do armii ukraińskiej.
Czyniono wiele przygotowań organizacyjnych, by formowanie
tej armii przebiegało sprawnie. Polacy popierali starania
Petlury, stwarzając mu wiele udogodnień. Dlatego służbę
garnizonową w Kijowie objęła 6 Dywizja ukraińska. Wy-
dzieliła także kadry do tworzonych urzędów werbunkowych.
Za zgodą Piłsudskiego Petlura planował wystawienie sześciu
dywizji piechoty. Zobowiązywała go do tego konwencja wojsko-
wa, podpisana 24 kwietnia 1920 r. Ustalono, że w pierwszej
kolejności będą uzupełniane stany bojowe tych dywizji i oddzia-
łów ukraińskich, które tworzyły Armię Ukraińską dowodzoną
przez gen. Omelianowicza-Pawlenkę oraz 6 Dywizję ukraińską
Były to formacje kadrowe powstałe jeszcze przed operacją
ukraińską. Na mocy tejże konwencji Polacy musieli wyposażyć
w broń i sprzęt wojskowy trzy dywizje piechoty. Ekwipunek dla
pozostałych związków taktycznych i oddziałów pochodził ze
zdobyczy wojennych oraz zakupów zagranicznych, finansowa-
nych przez rząd Mazepy.
Zarówno Petlura, jak i strona polska rozpoczęli intensywną
akcję propagandową, by zyskać powszechne poparcie ludności
dla odtwarzanej administracji Ukraińskiej Republiki Ludowej.
Szczególną troskę przejawiano o szybkie sformowanie armii.
Zabiegi te nie przyniosły pożądanych efektów. Ludność
ukraińska, doświadczona w ciągu trzech ostatnich lat wieloma
próbami montowania różnych rządów, zachowywała się na
ogół biernie wobec tworzenia kolejnej, rzekomo narodowej
administracji. Dlatego też niewielu ochotników zgłaszało się
do armii ukraińskiej. Petlura i Mazepa napotykali także duże
trudności w uruchamianiu administracji lokalnej. Nie skut-
139

koowały liczne apele i manifesty. Społeczeństwo, zmęczone


i wyczerpane trudami nieprzerwanie prowadzonych walk i utrzy-
mywaniem licznych wojsk okupacyjnych, nie było już podatne
na rzucone przez Petlurę hasło zbudowania „niepodległego"
państwa ukraińskiego. Stąd też przebywające na Ukrainie
oddziały polskie traktowane były z rezerwą a miejscowa ludność
na ogół nie widziała w nich sojusznika. Zdarzało się, że Polaków
utożsamiano z wojskiem okupacyjnym.
Petlura dążył do pozyskania społecznej aprobaty dla planów
budowy państwa ukraińskiego w oparciu o siłę oręża polskiego.
Z jego inicjatywy w Kijowie i innych większych miastach
odbywały się uroczyste akademie i mityngi z okazji oswobo-
dzenia stolicy Ukrainy. Szybko się okazało, że były to jedynie
spektakularne imprezy propagandowe, cieszące się niewielkim
zainteresowaniem miejscowej społeczności.
Piłsudski dość szybko uzmysłowił sobie, że jego plany
związane z Petlurą, który miał przekonać społeczeństwo
ukraińskie do budowy silnego państwa, mogącego dźwigać
na swych barkach ciężar obrony przed naporem bolszewic-
kim, są mało realne. Była to już druga, po niepowodzeniach
militarnych, bolesna porażka. O tym, że Piłsudski pozbył się
złudzeń co do możliwości stworzenia przez Petlurę państwa
ukraińskiego, świadczyć mogło jego stanowisko zajmowane
w tej kwestii już od drugiej dekady maja 1920 roku. Brak
społecznej akceptacji dla Petlury oraz „zimne" przyjęcie
Polaków niosących „wolność" Ukraińcom, były powodem
stopniowej zmiany poglądów Piłsudskiego na urzeczywistnienie
koncepcji federacyjnych i zjednanie dla tych planów
ludności Ukrainy.
Niepokój Piłsudskiego wzrósł, gdy okazało się, że proces
tworzenia armii ukraińskiej jest na tyle powolny, że nie
pozwala na szybkie zluzowanie zaangażowanych na Ukrainie
dywizji polskich.
Co prawda, proces formowania armii ukraińskiej nie został
przerwany, ale jej rozrost dalece odbiegał od przyjętych
140

założeń. Formalnie powstała Armia Ukraińska dowodzona


przez gen. Michaiła Omelianowicza-Pawlenkę oraz 6 Dywizja
ukraińska, ale faktycznie stanowiły one te formacje tylko
z nazwy.
Na początku trzeciej dekady maja 1920 r. Armia Ukraińska
gen. Omelianowicza-Pawlenki przedstawiała stosunkowo skro-
mną siłę bojową mimo dość imponującego z nazwy składu
organizacyjnego. Formalnie składała się ona z czterech dywizji
piechoty i samodzielnej brygady piechoty. Były to: Dywizja
Kijowska, Dywizja Wołyńska, Dywizja Zaporoska i II Dywizja
gen. Udowiczenki. Według raportu gen. Franciszka Kraicz-
ka-Krajowskiego, przedstawionego 22 maja19, stan tego związ-
ku operacyjnego był następujący:
Dywizja Kijowska, składająca się z:
— 1 Brygady Piechoty (3 kurynie po 200 bagnetów)
— łącznie około 600 bagnetów;
— 2 Brygady Piechoty (3 kurynie po 100 bagnetów)
— łącznie około 300 bagnetów;
Obie wymienione brygady były formacjami skadrowanymi
złożonymi głównie z oficerów i podoficerów.
— dwóch pułków jazdy (każdy po 4 sotnie — sotnia
przeciętnie 50-60 szabel), 4 km i 1 działo — łącznie około
400-480 szabel;
— dywizjonu artylerii (6 dział, w tym 4 sprawne).
Dywizja Wołyńska, składająca się z:
— 1 Brygady Piechoty (3 kurynie po 100 bagnetów)
— łącznie około 300 bagnetów;
— 2 Brygada Piechoty (2 kurynie po 120 bagnetów)
— łącznie około 240 bagnetów;
— dwóch pułków jazdy (każdy po 4 sotnie — sotnia około
50-60 szabel), 4 km i 1 działo;
— dywizjonu artylerii — 4 działa.
Dywizja Zaporoska, składająca się z:

19
Raport gen. Krajowskiego z wizyty w armii gen. Pawlenki z 22.05.1920
roku, OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 31/11.
141

— 1 Brygady Piechoty (3 kurynie po 100 bagnetów)


łącznie około 300 bagnetów;
— 2 Brygady Piechoty (2 kurynie po 120 bagnetów)
— łącznie około 240 bagnetów;
— dwóch pułków jazdy (każdy po 4 sotnie w liczbie 50-60
szabli), 4 km i 2 działa;
— dywizjonu artylerii — 4 działa.
II Dywizja płk. Udowiczenki, składająca się z:
— 3 Brygady Piechoty — 100 oficerów, około 900 bag-
netów, 17 szabli, 25 km;
— 4 Brygady Piechoty — 106 oficerów, około 900 bag-
netów, 18 szabli i 26 km;
— dwóch pułków jazdy (każdy po 4 sotnie liczące po
40-50 szabli), 4 km i 1 działo.
Brygada Galicyjska, składająca się z:
— 1 Brygady Piechoty (3 kurynie po 120 bagnetów)
— łącznie około 360 bagnetów;
— jednego pułku jazdy (4 sotnie po 50-60 szabel), 4 km
i 1 działo.
Kuryń techniczny, liczący około 500 bagnetów.
Na stan bojowy Armii gen. Omelianowicza-Pawlenki skła-
dało się więc około 6700 bagnetów i szabli, w tym około 2000
szabli. Posiadała niezwykle skromne środki walki, zwłaszcza
artylerię i broń maszynową. Była w dużym stopniu skad-
rowana, przeważali w niej oficerowie i podoficerowie, nato-
miast brakowało szeregowych. Jej siła bojowa tylko nieznacz-
nie przewyższała przeciętną polską dywizję piechoty. Zaletą
była stosunkowo liczna kawaleria, niezwykle przydatna na
operacyjnym obszarze działań.
Bardzo słabym związkiem taktycznym była 6 Dywizja
ukraińska wchodząca w skład 3 Armii, dysponująca tylko
nielicznymi kadrami umożliwiającymi w dalekiej perspektywie
osiągnięcie etatu polskiego.
Licząca cztery dywizje piechoty i jedną samodzielną brygadę
Piechoty Armia Ukraińska gen. Omelianowicza-Pawlenki
142

przedstawiała wartość bojową wzmocnionej polskiej dywizji


piechoty. Było to zbyt mało, jak na plany Piłsudskiego. Nie
mogła więc przejąć ponoszenia odpowiedzialności za obronę
opanowanych przez Polaków ziem Ukrainy lewobrzeżnej.
Polskie związki operacyjne uczestniczące w operacji ukraiń-
skiej były bardzo potrzebne na Białorusi, gdzie Rosjanie
dokonywali potężnej koncentracji swych wojsk. Piłsudski
zdawał sobie sprawę, że bezczynne blokowanie dużych sił
polskich na Ukrainie oddala szansę na zadanie Armii Czer-
wonej na tyle decydującego ciosu w walnej bitwie, by
doprowadzić do zwycięskiego zakończenia wojny z Rosją
Radziecką. Czas pracował na korzyść Rosjan. W wyniku
intensywnej propagandy, udało im się zmobilizować potężne
siły, które kierowali na front przeciwpolski.
Polskie sukcesy na Ukrainie posłużyły bolszewikom do
potężnej mobilizacji gospodarczo-militarnej. Wobec groźby
utraty Ukrainy, Lenin 14 maja 1920 r. wezwał „cały naród
rosyjski do walki z Polską” 20. Do koordynowania działań
propagandowych w wojnie z Polską powołano specjalną
komisję — Polityczny Zarząd Rewolucyjny (PUR) 21, w którym
kierowniczą rolę odgrywali m.in. Julian Marchlewski i Karol
Radek. Urząd ten otrzymał do dyspozycji znaczne środki
techniczne i finansowe. Podporządkowano mu Centralny Urząd
Prasowy i agencje telegraficzne.
Mimo wyraźnych symptomów, wskazujących, że Petlura
cieszy się niewielkim poparciem społecznym, a jego władza
utrzymywana jest wyłącznie dzięki stacjonowaniu oddziałów
polskich, on sam nie tracił nadziei na zmianę niekorzystnej
koniunktury. Więcej jednak uwagi poświęcał ceremoniałowi
mającemu podkreślić zakres jego władzy i poparcie, niż
przekonywaniu społeczeństwa ukraińskiego, że zagwarantuje
demokratyczny, w miarę dostatni rozwój, a także rzeczywistą
20
G. Łukomski, B. Polak, M. Wrzosek, op. cit., t. II, s. 33.
21
L. S. D i e g t a r i e w, Politiczeskaja robota w Krasnoj Armii, „Armia
i Rewolucja" 1921, nr 6, s. 27.
143

niepodległość i suwerenność kraju. Społeczeństwo ukraińskie


największy sceptycyzm wyrażało właśnie co do owej niepod-
ległości i suwerenności. Na ogół nie kojarzono tego z rzekomo
humanitarną pomocą Polaków, nie obwarowaną specjalnymi
warunkami. Zwłaszcza nie dowierzano zapewnieniom, że w wol-
nej Ukrainie ustanowione zostaną sprawiedliwe stosunki włas-
nościowe na wsi. Chłop ukraiński pamiętał bowiem przez wiele
wieków trwający wyzysk ze strony polskiej szlachty. Przyznać
należy, że w tym czasie bardziej przemawiały do niego hasła
bolszewików, którzy czasowo zajmując ten obszar, oddali mu
ziemię zabraną polskim ziemianom. Chłop z lewobrzeżnej
Ukrainy niewiele natomiast wiedział o sytuacji jego rodaków
mieszkających na wschód od Dniepru, gdzie terror rewolucyjny
bolszewików zbierał już krwawe żniwo. Ujawniana coraz
częściej niechęć Ukraińców do stacjonujących oddziałów
polskich wynikała z uciążliwości nakładanych świadczeń.
Rekwizycje były powszechnym zjawiskiem z powodu
niesprawności administracji petlurowskiej w dostarczaniu
wojsku żywności i furażu. Dokonywane przez Polaków,
spotykały się z oporem i protestami, mimo że były zapisane w
polsko-ukraińskiej konwencji wojskowej. Wojsko Polskie
postrzegano jako armię okupacyjną, a rząd Petlury jako
narzucony siłą przez Polaków. Stąd obojętnienie społeczeństwa
ukraińskiego na hasła nacjonalistyczne głoszone przez Petlurę i
jego rząd. Pamiętać należy, że stan świadomości narodowej
Ukraińców był wówczas jeszcze niski i dlatego odzew daleki był
od oczekiwań.
Piłsudski stopniowo oswajał się z myślą, że Petlura zawiódł
jego oczekiwania. Było to tym boleśniejsze, że oznaczało
klęskę koncepcji federacyjnej. Po Litwinach i Białorusinach
Ukraińcy odrzucali ją także. Co prawda Piłsudski zachowywał
jeszcze resztki nadziei na zmianę niekorzystnego rozwoju
wydarzeń i naciskał na Petlurę, by energiczniej działał dla
uzyskania społecznej akceptacji planów odbudowy państwa
ukraińskiego, sfederowanego z Polską. Przestrzegał go, by nie
opierał swych rządów na obecności oddziałów polskich, lecz
144

zdobywał autentyczne poparcie społeczne. Dał temu wyraz 17


maja w Winnicy, gdzie był uroczyście przyjmowany przez
Petlurę i popierających go przedstawicieli społeczeństwa ukraińs-
kiego. W wygłoszonym przemówieniu powiedział: „[...] w błys-
ku naszych bagnetów i naszych szabel nie powinniście widzieć
nowego narzucenia cudzej woli. Chcę abyście w nim widzieli
odbłysk własnej wolności. Ataman wasz w swej pięknej odezwie
obiecał zwołać jak najprędzej wolny sejm, w wolnej Ukrainie.
Szczęśliwy będę, kiedy nie ja — mały sługa swego narodu — ale
przedstawiciele sejmu polskiego i ukraińskiego ustanowią
wspólną platformę porozumienia. W imieniu Polski wznoszę
okrzyk: Niech żyje wolna Ukraina!" 22
Społeczeństwo ukraińskie nie odpowiedziało na apel Pił-
sudskiego o szybkie utworzenie niepodległego państwa na
zasadach przyjętych w polsko-ukraińskiej umowie politycznej,
podpisanej 21 kwietnia 1920 roku. Podobnie zignorowano
liczne odezwy kierowane przez atamana Petlurę i jego rząd.
Uznano Polaków nie za sojuszników, lecz kolejnego okupanta.
Ludność zajętej przez Polaków części Ukrainy nie chciała
podporządkować się polskiej hegemonii politycznej i ekono-
micznej. Polski „pan" był w tym środowisku nadal synonimem
niedoli chłopa ukraińskiego. Z kolei w miastach obawiano się
polskiej dominacji kulturowej. Pamiętano także o krwawej
rozprawie Polaków z niepodległościowymi aspiracjami Ukraiń-
ców w Galicji Wschodniej.
Po zajęciu Kijowa gen. Śmigły-Rydz postanowił zabez-
pieczyć miasto przed nieprzyjacielskim ostrzałem artyleryjskim
i wypadami grup dywersyjnych. Zamierzał w tym celu
opanować przyczółki na wschodnim brzegu Dniepru. Zanim
jednak do tego doszło musiał stoczyć, tym razem krwawą,
bitwę z oddziałami rosyjskimi 12 Armii.
Po zajęciu Kijowa przez Polaków Jegorow 8 maja 1920 r.
wydał dyrektywę 12, 14 Armii i 1 Armii Konnej w sprawie

22
Cyt. za: G. Łukomski, B. Polak, M. Wrzosek, op. cit., t. II, s. 34-35.
145

aktywizacji obrony w zajętych przez przeciwnika rejonach 23.


Utrzymana została w mocy jego dyrektywa z 1 maja 1920 r.
uzupełniona kolejnymi zadaniami.
12 Armii postawiono zadanie uporczywej obrony linii rzeki
Dniepr, ze szczególną troską o rejon kijowski. Jegorow żądał
także uporządkowania jej oddziałów i rozpoczęcia przygotowań
do kontrofensywy.
14 Armia bronić miała zajmowanej linii frontu i po-
wstrzymać ewentualne działania przeciwnika na linii Ka-
niów-Bogusław—Justinogród—Iwingorod—stanica Rudnia i Ra-
szków.
1 Armia Konna forsownymi przemarszami miała zająć
nakazany jej rejon koncentracji.
9 maja 1920 r. Jegorow polecił 12 Armii zlikwidowanie
tych oddziałów polskich, które przeprawiły się przez Dniepr
na kierunku kijowskim 24.
Dyrektywa Jegorowa wskazywała na dążenie zarówno do
przeprowadzenia kontrofensywy, jak i wyparcie na zachodni
brzeg Dniepru tych polskich pododdziałów, którym udałoby
się sforsować rzekę.
Strona polska nie oczekiwała ofensywnego zachowania się
przeciwnika. Dlatego też gen. Śmigły-Rydz wyznaczył 9 maja
1920 r. na początek natarcia prowadzącego do opanowania
przyczółków na prawym brzegu Dniepru na wysokości Kijowa.
Wyznaczone oddziały 3 Armii zająć miały mosty na rzece,
wyprzeć przeciwnika na wschodni brzeg i utworzyć głębokie,
silnie bronione przedmoście. Ponieważ oddziały polskie weszły
do Kijowa bez walki, ugrupowanie skrzydłowe 3 Armii
— Grupa płk. Rybaka i 7 Brygada Jazdy — nie musiało
podejmować manewru oskrzydlenia miasta. To zaś oznaczało,
że nie podjęto próby forsowania Dniepru. W tej sytuacji gen.
Śmigły-Rydz musiał wydać rozkaz czołowego z dobywania
23
Dyrektywa Jegorowa dla 12, 14 Armii i 1 Armii Kornej z 8.05.1920 r.,
Direktiwy..., op. cii., s. 149-150.
24
Rozkaz dla 12 Armii z 9.05.1920 r., ibidem, s. 150.
146

mostów na Dnieprze znajdujących się na wysokości Kijowa.


By uniknąć spodziewanych przy tego typu działaniach znacz-
nych strat w ludziach, dowódca armii polecił zgromadzenie
dużej ilości artylerii, która wykonując silne przygotowanie
ogniowe umożliwić miała łatwiejsze zdobycie mostów przez
piechotę i jej wyjście na wschodni brzeg rzeki. Gen. Śmigły-
-Rydz zarządził zgromadzenie w rejonie mostów kijowskich
całej artylerii ciężkiej znajdującej się w dyspozycji 3 Armii.
Był to 15 pułk i trzy dywizjony artylerii ciężkiej, wchodzące
w skład jej związków taktycznych. Wydzielono także połowę
artylerii polowej 15 Dywizji Piechoty.
Polacy zaplanowali zdobycie mostu drogowego i kolejowego
siłami 15 Dywizji Piechoty oraz mostu łańcuchowego sztur-
mowanego przez 6 pułk piechoty Legionów. Zamiarem
dowódcy 3 Armii było, by po zdobyciu mostów wydzielone
oddziały 15 Dywizji Piechoty zajęły południową, a 6 pułk
piechoty Legionów północną część przedmościa. W tym
samym czasie pozostałe siły 3 Armii miały obsadzać zachodni
brzeg Dniepru. Część z nich wydzielona została do odwodu
armijnego. Samo miasto Kijów obsadzone zostało przez
3 Brygadę Piechoty Legionów i 6 Dywizję ukraińską.
Zakładano, że przy uporczywej obronie przeciwnika zdoby-
cie mostów na Dnieprze i zajęcie przedmościa wymagać
będzie od oddziałów polskich znacznego wysiłku bojowego.
Stąd też dużą uwagę skierowano na właściwe zaplanowanie
i zabezpieczenie działań. Wydaje się, że gen. Śmigły-Rydz
popełnił duży błąd nie wyznaczając oddzielnego dowództwa
koordynującego działania oddziałów wywodzących się z róż-
nych związków taktycznych. Przypomnijmy, że w natarciu na
mosty uczestniczyć miała piechota z 15 Dywizji Piechoty
i 1 Dywizji Piechoty Legionów. Wymagało to współdziałania
tych jednostek. Jeszcze większym niedopatrzeniem dowódcy
3 Armii było to, że nie wyznaczył jednolitego dowództwa nad
artylerią. Koordynacja ognia prowadzonego przez artylerię
wydawała się nieodzowna, zwłaszcza że i ona składała się
147

z formacji podporządkowanych różnym strukturom dowo-


dzenia.
Oddziały wydzielone do prowadzenia natarcia na mosty
kijowskie osiągnęły gotowość bojową 9 maja 1920 r. o godzi-
nie 3.00. Rejon przylegający do mostu łańcuchowego obsadził
6 pułk piechoty Legionów, natomiast 60 pułk piechoty z 15
Dywizji Piechoty zajął pozycje dogodne do szturmu mostu
drogowego i kolejowego. Artyleria zajęła także pozycje bojowe
w nakazanym jej czasie. Całość sił z niecierpliwością oczeki-
wała na sygnał do rozpoczęcia szturmu.
Rosjanie nie zachowywali się biernie. Po rozpoznaniu
polskich przygotowań do forsowania Dniepru, w nocy z 8 na
9 maja wysadzili część mostu łańcuchowego po jego wschod-
niej stronie. Szczęśliwie dla Polaków, zadanie to wykonano
nieudolnie. Zdetonowane ładunki wybuchowe spowodowały
jedynie uszkodzenie mostu bez naruszenia jego zasadniczej
konstrukcji. Miało to duże znaczenie dla akcji prowadzonej
przez Polaków.
9 maja o godzinie 3.15 na odcinku obsadzanym przez
6 pułk piechoty Legionów, Polacy rozpoczęli artyleryjskie
przygotowanie ogniowe. Trwało ono tylko 15 minut. Ogień,
chociaż prowadzony stosunkowo krótko, był jednak na tyle
silny i celny, że spowodował znaczące obezwładnienie obrony
przeciwnika. Wykorzystała to piechota, która o godzinie
3.30 ruszyła do natarcia. Jako pierwsza poderwała się kom-
pania szturmowa, a za nią pozostałe pododdziały pułku.
Po opanowaniu połowy mostu łańcuchowego przez grupę
szturmową 6 pułku piechoty Legionów, została ona ostrzelana
z broni maszynowej z wyspy na Dnieprze. Mimo dość
intensywnego ognia, Polacy kontynuowali natarcie. W tej
sytuacji dość szybko opanowano most, a także skrawek
terenu na wschodnim brzegu rzeki. Powstał niewielki przy-
czółek. Polacy potrzebowali zaledwie 10 minut na wykonanie
tego zadania. Był to sukces znaczący. Po wyjściu na wschodni
brzeg Dniepru, piechota polska przystąpiła do poszerzania
148

przyczółka i oczyszczenia od nieprzyjaciela wyspy, z której


została ostrzelana. 6 pułk piechoty Legionów kontynuował
natarcie. Do zdobycia pozostawał bowiem drugi most, znaj-
dujący się na jednej z odnóg Dniepru. I tym razem nie
potrzebowano zbyt wiele czasu na jego opanowanie. Znalazł
się w rękach Polaków już o godzinie 4.00. Najważniejsze było
to, że most ten nadawał się do natychmiastowego wykorzys-
tania. Zajęto go dosłownie w ostatniej chwili przed wysadze-
niem. 6 pułk piechoty Legionów mógł przystąpić do za-
jmowania przyczółka. W ciągu dwóch godzin, w zaciętej
walce, Polakom udało się opanować rejon położony wokół
miejscowości Wozkresieńskie. Nieprzyjaciel ponawiał próby
wyprowadzania kontrataków. Nie przyniosły one co prawda
rezultatu, lecz wskazywały na radykalną zmianę jego za-
chowania. O ile do chwili przekroczenia Dniepru Rosjanie bez
walki cofali się na wschód, o tyle znalazłszy się po wschod-
niej stronie rzeki, podjęli twardą walkę.
Gen. Śmigły-Rydz z góry zaplanował, że 60 pułk piechoty
do natarcia na wyznaczone mu mosty przystąpi później niż
6 pułk piechoty Legionów. Miało to doprowadzić do od-
wrócenia uwagi Rosjan od tej akcji. Stąd też artyleria
wspierająca ogniem działania 60 pułku piechoty, przygotowa-
nie ogniowe rozpoczęła o godzinie 3.30. Jej ogień trwał
znacznie dłużej, bo 45 minut, i był intensywniejszy niż
prowadzony na korzyść 6 pułku piechoty Legionów. Niemal
równocześnie z zaprzestaniem ostrzału artyleryjskiego, do
natarcia ruszył 2 batalion 60 pułku piechoty. Obiektem ataku
był most kolejowy. Zdobyto go po półgodzinnej walce.
Wówczas piechota polska, bez przerwy w działaniach, rozpo-
częła opanowywanie przyczółka. Jako pierwsze zajęto miejs-
cowości Osakowski i Późniaki.
Celem natarcia 3 batalionu 60 pułku piechoty był most
drogowy. Opanowanie go o godzinie 4.00 umożliwiło po-
szerzanie przyczółka. Starano się zdobyć baraki wojskowe
oraz miejscowość Darnicę. Została ona zajęta po krwawych
149

walkach o godzinie 7.20. W działaniach tych doszło do


współpracy 60 pułku piechoty z 6 pułkiem piechoty Legionów.
Oznaczało to połączenie dwóch przyczółków opanowywanych
przez Polaków. Nie zaniechano jednak walki, dążąc do
poszerzenia zajętego przedmościa. Po kolejnej godzinnej walce
nieprzyjaciel został wyparty ze stacji kolejowej w Darnicy.
Polskie natarcie na przedmoście kijowskie trwało do godziny
10.00. Zakończone zostało po opanowaniu i obsadzeniu
miejscowości: Trojanowszczyzna, Podreby, Darnica, Bortnia
oraz koszary na Młynku. Głębokość przedmościa była już na
tyle duża, że zabezpieczała Kijów przed nieprzyjacielskim
ostrzałem artyleryjskim ze wschodniego brzegu Dniepru.
Umożliwiało to normalne funkcjonowanie tej ważnej me-
tropolii. Sukcesem Polaków było nie tylko zajęcie wyznaczonych
rubieży, ale i zdobycie cennego materiału wojennego.
W Darnicy przechwycono dużą ilość taboru kolejowego oraz
zajęto ważne magazyny z amunicją.
Opanowanie przedmościa kijowskiego odbyło się szybko
i sprawnie. Poza artylerią zaangażowano stosunkowo nieliczne
siły, bo dwa pułki piechoty. Walki wykazały jednak zmianę
zachowania przeciwnika. Jeśli wcześniej za wszelką cenę
unikał starcia, szybko wycofując się na wschód, to podczas
tych walk zmienił taktykę, stawiając twardy opór. Strona
polska powinna wyciągnąć z tego wnioski. Po pierwsze, że
przeciwnik linii Dniepru będzie twardo bronił. Po drugie, że
12 Armia nie została dostatecznie pobita i nadal stanowi
poważne zagrożenie. Armia ta zaczęła wykonywać dyrektywę
Jegorowa z 8 maja 1920 r. i bronić linii Dniepru. Dowódca
Frontu Południowo-Zachodniego konsekwentnie realizował
strategię przyjętą przez dowództwo Armii Czerwonej. Za-
kładała ona wciągnięcie sił polskich zaangażowanych na
Ukrainie jak najgłębiej na wschód, związanie ich walką,
a przez to uniemożliwienie przerzutu ich na Białoruś, gdzie
Rosjanie przygotowywali się do podjęcia decydującej ofensywy
i rozbicia Wojska Polskiego. Jegorow jednocześnie gromadził
150

własne siły, by w odpowiednim momencie rozpocząć kontr-


ofensywę na podległym mu kierunku operacyjnym. W ramach
przygotowań, 16 maja nakazał 12 Armii, by poprzez podjęcie
działań zaczepnych skupiła na sobie uwagę przeciwnika25.
Umożliwić to miało koncentrację sił na innych odcinkach
frontu przeciwpolskiego, w tym także Frontu Południowo-
-Zachodniego.
Dowództwo Armii Czerwonej planowało, by po wyczerpaniu
zdolności ofensywnych oddziałów polskich uczestniczących
w operacji ukraińskiej, przeprowadzić kontrofensywę także na
tym kierunku. Świadczył o tym zapis rozmowy szefa Zarządu
Operacyjnego Sztabu Polowego Armii Czerwonej Borysa
Szaposznikowa z szefem sztabu Frontu Południowo-Zachod-
niego N. N. Pietinem przeprowadzonej 17 maja 1920 roku 26.
19 maja 1920 r. ukazała się kolejna dyrektywa Jegorowa,
tym razem kierowana do 14 Armii i 1 Armii Konnej nakazująca
tworzenie grup bojowych dla przygotowywanej kontrofensy-
wy 27. Dokonano podziału wojsk rosyjskich znajdujących się
na Ukrainie na trzy grupy:
— Grupę Jakira w składzie: 44 i 45 Dywizja Strzelców
i 3 oddział Flotylli Dnieprzańskiej działającą na kierunku
Chwastowa;
— Siły główne 14 Armii;
— Grupę złożoną z 63 Brygady 21 Dywizji Strzelców, 60
Brygady 21 Dywizji Strzelców, 21 Brygady 7 Dywizji
Strzelców i 8 Dywizji Czerwonego Kozactwa operującą na
kierunku Żmierynki.
Gdy 3 Armia zajmowała Kijów i przedmoście kijowskie,
2 i 6 Armia, bez przeciwdziałania ze strony rosyjskiej 14
Armii, posuwały się na wschód. 9 maja 6 Armia zajęła

25
Rozkaz dla 12 Armii z 16.05.1920 r., ibidem, s. 153-154.
26
Zapis rozmowy szefa Oddziału Operacyjnego Sztabu Polowego z szefem
Sztabu Frontu Południowo-Zachodniego z 17.05.1920 r., ibidem, s. 154-156.
27
Dyrektywa Jegorowa do 14 Armii i 1 Armii Konnej z 19.05.1920 r.,
ibidem, s. 156—157.
151

gracław, Tulczyn i Wapniarkę. Działające na prawym


skrzydle tej armii oddziały ukraińskie, formalnie tworzące
Armię Ukraińską gen. Omelianowicza-Pawlenki, wkroczyły
do Jampola. W tym samym czasie 2 Armia opanowała
Samhorodek, Skwirę i Białą Cerkiew. Tempo działań pol-
skich jednak stopniowo słabło. Tym samym ofensywa polska
na Ukrainie wchodziła w etap końcowy. 3 Armia przeszła
do fazy działań obronnych. Z kolei 2 i 6 Armia zbierały
swoje siły do ewentualnych działań w południowym sek-
torze frontu.
Można wobec tego postawić pytanie: czy w operacji
ukraińskiej Piłsudski osiągnął założone cele? Wydaje się, iż
należy oddzielnie oceniać realizację zamierzeń politycznych
i militarnych. O fiasku rachub politycznych pisaliśmy już
wcześniej. Obecnie postarajmy się ustalić, w jakim stopniu
udało się wykonać postawione zadania militarne? Zakres
zdobyczy terytorialnych mógłby sugerować, że odniesiono
w tej dziedzinie sukces. Wykonano bowiem z nawiązką to, co
wcześniej postanowiono. Trzeba jednak pamiętać, że w swoich
planach Piłsudski dążył nie tyle do opanowania terenu — było
to ważne jedynie dla utworzenia rządu Petlury, ale przede
wszystkim do zniszczenia siły żywej przeciwnika. Tego nie
osiągnięto. Zadane przeciwnikowi straty w ludziach i materia-
łowe były niewielkie. Nie udało się bowiem zrealizować
żadnego z zaplanowanych wariantów manewru okrążającego.
Przeciwnik skutecznie uchylał się od walki, a zwłaszcza
stoczenia walnej bitwy. Krytyczną ocenę militarnych efektów
operacji wyraził jej bezpośredni uczestnik, ówczesny szef
sztabu 3 Armii, mjr Tadeusz Kutrzeba, pisząc: „[...] Po sukcesach
pierwszych dni, umożliwionych przez to, że zdołaliś-
my całkowicie zaskoczyć przeciwnika i zadać mu ciężkie
straty, działania polskie osłabły. Nieprzyjaciel odszedł, nie
przyjmując bitwy. Więc też działania polskie w tym okresie
nie mogły być ukoronowane pożądanym zwycięstwem. Zajęliś-
my jedynie nie broniony teren. Chcąc sprowokować decydującą
152

bitwę zatrzymaliśmy operacje pod Kijowem i w mylnej ocenie


dalszych działań przeciwnika straciliśmy sposobność do wydaj-
nego pościgu. Zajmując zatem Kijów, osiągnęliśmy Dniepr
i bierzemy w okupację część Ukrainy, lecz nie zdołaliśmy
pobić 12 Armii tak decydująco, żeby ona została wykreślona
z rachunku na zawsze" 28.
Pod koniec pierwszej dekady maja 1920 r. operacja ukraiń-
ska została zakończona. 3 Armia wykonała zadania terenowe
docierając do Dniepru oraz zajmując Kijów i przedmoście na
wysokości tego miasta. 2 Armia wyszła na linię: Lipo-
wiec— Samhorodek—Skwira—Biała Cerkiew, a posuwająca się
na prawym skrzydle tej armii Dywizja Jazdy gen. Romera na
linię leżącą w pół drogi między Białą Cerkwią a Kaniowem
nad Dnieprem. Najbardziej wysunięta na południe 6 Armia
przedłużała linię frontu po Dniestr.
Przeanalizujmy teraz położenie wojsk przeciwnika. Najbar-
dziej wykrwawiona 12 Armia wycofała się za Dniepr, gdzie
przechodziła reorganizację oraz wchłaniała liczne uzupełnienia.
14 Armia, nie starając się nawet o kontakt z oddziałami
polskimi, zajmowała obszar między Dnieprem a Dniestrem
osłaniając Humań. Skierowana na front przeciwpolski 1 Armia
Konna Budionnego koncentrowała się w rejonie Humla.
Dowództwo Armii Czerwonej nadsyłało na Front Południowo-
-Zachodni znaczne uzupełnienia. Sugerowało to przygotowania
do dużej kontrofensywy.
Piłsudski uznał, że dalsze posuwanie się polskich od-
działów na wschód jest niecelowe. Mogło być nawet niebez-
pieczne. Wydłużały się bowiem linie zaopatrzenia wal-
czących wojsk, w dodatku część sił została wydzielona do
obsadzenia zajętego terenu. Do sztabu napływały coraz
bardziej niepokojące meldunki od organów rozpoznania,
wskazujące na coraz groźniejszą koncentrację wojsk prze-
ciwnika na Białorusi.
28
T. Kutrzeba, op. cit., s. 113.
153

Zaniepokojony tą sytuacją, Piłsudski postanowił ponownie


osobiście udać się w ten sektor frontu. 11 maja przybył do
Kalenkowicz dla odbycia narady z gen. Szeptyckim. Polecił
dowódcy 4 Armii, by przerwał przygotowania przeciwnika do
ewentualnej ofensywy rozpoczynając lokalne działania za-
czepne na Polesiu. Natarcie polskie miało być skierowane na
Żłobin i Rohaczew.
Obawy Piłsudskiego budziły także informacje wskazujące
na szybkie przesuwanie z Kubania na Ukrainę 1 Armii Konnej
Siemiona Budionnego. Dał im wyraz w liście do gen.
Kazimierza Sosnkowskiego z 12 maja29. Donosił mu, że
znaczne siły tej armii znajdują się w okolicy Jekatierinosławia.
Podobnie jak większość wyższych polskich dowódców, nie
cenił umiejętności bojowych, ale zaniepokojony był wzrostem
liczebnym oddziałów rosyjskich na Ukrainie.
Mimo niskiej oceny, a niekiedy wręcz bagatelizowania
możliwości bojowych kawalerii rosyjskiej, wieści napływające
o przemieszczaniu się 1 Armii Konnej Budionnego spowodo-
wały, że Sztab Generalny Wojska Polskiego opracował in-
strukcję, którą skierował do wojsk 13 maja30. Opierała się ona
na dotychczasowych wnioskach z walki z jazdą, pociągami
pancernymi i lotnictwem.
Podczas walk prowadzonych z kawalerią rosyjską zalecano
następujący sposób organizowania obrony:
1. Każdy punkt obrony, zarówno na linii frontu, jak i w głębi
ugrupowania, ma być przygotowany do obrony okrężnej
i pilnie strzeżony;
2. Należy w każdym takim punkcie wydzielić silny odwód
wyposażony w znaczną ilość karabinów maszynowych;
3. Należy stworzyć system sprawnego powiadamiania;
29
List Piłsudskiego do Generała Kazimierza Sosnkowskiego z 12.05.
1920 r., Józef Piłsudski o państwie i armii, t. 1, op. cit., s. 125.

30
Opracowanie Naczelnego Dowództwa WP nr 4693/111 „Doświadczenia
ostatnich walk w zakresie zwalczania jazdy, pociągów pancernych i lotnictwa",
OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 31/11.
154

1. Najefektywniejszym sposobem odparcia ataku kawalerii


jest utworzenie silnej zapory ogniowej, a otwarcie ognia
powinno następować z bliskiej odległości;
2. Najważniejszą cechą obrony winna być „zimna krew
i zdolność szybkiej orientacji dowództw".
W walce z nieprzyjacielskimi pociągami pancernymi zale-
cano aktywne uczestnictwo własnych pociągów pancernych
wykorzystywanie artylerii polowej i prowadzenie ognia zapo-
rowego dla niszczenia torów.
Zalecenia do walki z lotnictwem przeciwnika ograniczały
się do:
1. Umieszczania własnego lotnictwa bojowego jak najbliżej
linii frontu;
2. Utrzymywania łączności z własnym lotnictwem;
3. Prowadzenia skoordynowanego ognia przez środki
naziemne.
Naczelny Wódz Wojska Polskiego i jego Kwatera Główna
zdawali sobie sprawę, że operacja ukraińska nie została
zakończona. Jak już mówiliśmy, strona polska nie osiągnęła
założonego celu militarnego, oddalały się także perspektywy na
sukces polityczny. Należało oczekiwać, że Rosjanie po podciąg-
nięciu odwodów, reorganizacji i uzupełnieniu swych związków
operacyjnych, przejdą z czasem do prowadzenia działań zaczep-
nych. Nie wiadomo było, kiedy to nastąpi. Liczono, że nie
wcześniej, niż po kilku tygodniach. Piłsudski zakładał, że tyle
właśnie czasu zajmie przeciwnikowi uzupełnienie poniesionych
strat i wzmocnienie siły Frontu Południowo-Zachodniego. Na
podstawie tych przesłanek Kwatera Główna Naczelnego Wodza
przystąpiła do planowania nowych polskich operacji.
20 maja Jegorow nakazał 12 Armii rozpoczęcie przygotowań
do operacji odbicia Kijowa31. Wyznaczył datę 25 maja 1920
roku jako początek kontrofensywy. 12 Armia miała prze-
kroczyć Dniepr i zająć Kijów.
31
Rozkaz Jegorowa dla 12 Armii z 20.05.1920 r., [w:] Direktiwy..., op.
cit., s. 157.
155

Rosjanie od drugiej połowy maja 1920 r. czynili intensywne


przygotowania nie tylko do kontrofensywy na Ukrainie, ale
przede wszystkim do decydujących działań na Białorusi.
Celem zasadniczym było związanie walką na Ukrainie jak
najliczniejszych oddziałów polskich, by łatwiej było przełamać
ich polskie linie obronne na Białorusi i otworzyć sobie drogę
marszu na Warszawę, a następnie jeszcze dalej, do Europy
Zachodniej.
Piłsudski już w połowie maja zaczął zdawać sobie sprawę,
że cel polityczny operacji ukraińskiej może nie zostać zreali-
zowany. Jego rachuby na to, że Petlura w stosunkowo krótkim
czasie stworzy silną administrację i uzyska akceptację społecz-
ną zdezaktualizowały się z dnia na dzień. O niepokojach co
do roli Petlury w planach federacyjnych, świadczyć może
wywiad, jakiego Piłsudski udzielił 16 maja 1920 r. korespon-
dentowi angielskiej gazety „Daily News". Odpowiadając na
pytanie o perspektywy polityczne kierownictwa ukraińskiego
z Petlurą na czele stwierdził: „[...] Jest to eksperyment. Rzecz
się tak przedstawia, skoro ja — że się tak wyrażę — jestem
tym, który Polskę wciągnął w to przedsięwzięcie, to mogę
powiedzieć, że daję teraz Ukraińcom możliwości. Jeśli im się
uda, to się uda, nie osiągną sukcesu, to nie będą go mieć. Są
dwa sposoby, by nauczyć ludzi pływania. Wolę sposób
rzucania ich na głęboką wodę i zmuszania, by pływali. To
właśnie robię z Ukraińcami" 32.
Kolejne dni pokazały, że nadzieje wiązane z Petlurą były
chybione. Oznaczało to, że pozyskanie Ukrainy dla planów
federacyjnych zakończy się fiaskiem. Również rachuby na
to, że Petlura stosunkowo szybko stworzy na tyle silną
własną armię, że będzie ona zdolna do przejęcia odpowie-
dzialności za obronę zajętych przez Wojsko Polskie obszarów
Ukrainy, okazały się złudzeniem. W tej sytuacji oddziały
polskie zmuszone zostały nie tylko do obsadzenia linii
32
Wywiad udzielony przez Piłsudskiego korespondentowi londyńskiego
„Daily News", [w:] Józef Piłsudski o państwie i armii, t. 1, op. cit., s. 127.
156

frontu, ale do zabezpieczenia i utrzymania porządku na


opanowanym terenie.
Już 12 maja 1920 r. ukazał się rozkaz Naczelnego Dowódz-
twa Wojska Polskiego, podpisany przez gen. S. Hallera,
o utworzeniu „Dowództwa Etapów Wojska Polskiego na
Ukrainie" 33. Nakazano, by z dniem 25 maja 1920 r., do czasu
utworzenia ukraińskich wojsk etapowych i przejęcia przez
władze ukraińskie zdobytych przez Wojsko Polskie terenów,
utworzyć na obszarze lewobrzeżnej Ukrainy Dowództwo
Etapów Wojska Polskiego na Ukrainie z siedzibą w Winnicy.
Zostało ono podporządkowane bezpośrednio Naczelnemu
Dowództwu Wojska Polskiego. Na dowódcę wyznaczony
został gen. Jan Romer, a na szefa sztabu mjr Walery Sławek.
Utworzono trzy ekspozytury, z siedzibami w Kijowie,
Żytomierzu i Barze.
Na Dowództwo Etapów Wojska Polskiego na Ukrainie
nałożono następujące zadania:
„[...] 1. Zabezpieczenie tyłów armii polskich operujących
na Ukrainie;
2. Zaopatrzenie tych armii, jak również wszystkich wojsk
polskich przebywających na Ukrainie we wszystkie środki
mogące być w kraju uzyskane;
3. Eksploatacja obszarów Ukrainy dla celów Polski;
4. Kontrola i konkretna pomoc w organizacji administracji
politycznej ukraińskiej;
5. Praca nad wykonaniem traktatu polsko-ukraińskiego;
6. Współpraca z władzami ukraińskimi i pomoc w or-
ganizacji armii ukraińskiej" 34.
Dowództwu Etapów Wojska Polskiego na Ukrainie pod-
porządkowano jedną dywizję piechoty i bataliony etapowe.
Utworzenie tej struktury w miesiąc po rozpoczętej ofensywie
wiązało się z niepowodzeniem planów na szybkie rozgromienie
33
Rozkaz o utworzeniu Dowództwa Etapów Wojska Polskiego na Ukrainie
nr 4500/III z 12.05.1920 r., OPZH-D, fond 471, opis 1 , dieło 31/11.
34
Ibidem.
157

sił przeciwnika i przejęcie przez Petlurę administracji nad


wyzwolonym terenem oraz odpowiedzialności militarnej
za ich obronę. Oznaczało to dłuższą okupację zajętej części
Ukrainy przez Wojsko Polskie. Wynikała stąd konieczność
materiałowego zabezpieczenia działalności wojsk przeby-
wających na Ukrainie oraz zagwarantowania im odpowie-
dniego poziomu bezpieczeństwa, w sprawie którego wydany
został 24 maja rozkaz Naczelnego Dowództwa Wojska
Polskiego o „Organizacji służby bezpieczeństwa na terenie
Dowództwa Etapów Wojska Polskiego na Ukrainie" 35. Utwo-
rzono trzy oddziały służby bezpieczeństwa przy Dowó-
dztwach Grupy Etapów — Wołyń, Podole i Kijów. Przyjęły
one nazwę Dowództwa Centralne Żandarmerii. Odpowiadały
za zapewnienie bezpieczeństwa zarówno oddziałom polskim,
jak i ukraińskim.
Wobec konieczności zaniechania działań zaczepnych i wy-
muszonego przejścia do obrony zajętych obszarów, Piłsudski
wydał 20 maja 1920 r. rozkaz do wojsk znajdujących się na
Ukrainie, w którym określał kolejne zadania36. Przedstawiał
w nim nader pomyślny obraz położenia oddziałów polskich.
Wojska przeciwnika, a zwłaszcza 12 Armię, uznał za rozbite.
Szacował, że z 12 Armii pozostało zaledwie 5 tys. żołnierzy
liniowych. Nisko ocenił także wartość bojową 14 Armii.
Kierując się nie sprawdzonymi informacjami wywiadu i Pet-
lury, podawał, że na Ukrainie prawobrzeżnej wybuchło anty-
rosyjskie powstanie. Z zachowania przeciwnika i jego rzeko-
mych kłopotów z powstańcami ukraińskimi Naczelny Wódz
wyciągnął wniosek, że może dojść do „ewakuowania prawo-
brzeżnej Ukrainy".
Na tej błędnej ocenie sytuacji Piłsudski oparł plan działania
dla armii polskich na Ukrainie. Polecił im:
35
Rozkaz Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego w sprawie re-
organizacji Dowództwa Etapów Wojska Polskiego na Ukrainie z 19.06.1920 r.,
ibidem.
36
T. Kutrzeba, op. cit., s. 114-115.
158

— po zajęciu Kijowa i linii Dniepru na północ od niego


zatrzymać się na zajmowanej linii i na dobre zabezpieczyć
własne tyły;
— dopomóc Ukraińcom w zdobyciu Odessy 37.
Oznaczało to ograniczenie się do obrony zajętych pozycji.
Wojska otrzymały rozkaz, by nie obsadzać linii frontu w spo-
sób ciągły, ale tworzyć silne węzły oporu w miejscowościach
leżących na ważniejszych drogach kołowych oraz przy liniach
kolejowych. Przedpole frontu miały ubezpieczać patrole.
Piłsudski uwzględniał też wariant udziału oddziałów pol-
skich we wspólnej z Ukraińcami akcji militarnej, zmierzającej
do zdobycia Odessy. Chociaż plan tej ofensywy miał być
opracowany w terminie późniejszym, przewidywał w niej
udział 6 Armii gen. Iwaszkiewicza. Jej dowódca dostał
polecenie trzymania wojsk skoncentrowanych i wydzielenia
jednej pełnej dywizji do obsadzenia Wapniarki. Na czas
ofensywy 6 Armię wzmocnić miała wydzielona ze składu
3 Armii gen. Śmigłego-Rydza dywizja piechoty oraz 7 Brygady
Jazdy. 2 i 3 Armia otrzymały zadania obronne.
Analiza planu Piłsudskiego wskazuje, że strona polska nie
doceniała siły i możliwości przeciwnika. Z góry założono, że
w wyniku dotychczasowych działań został on pobity i wy-
krwawiony, nie będzie więc w stanie podjąć jakichkolwiek
działań zaczepnych. Polacy przygotowywali się do prze-
prowadzenia kolejnej ofensywy, nie biorąc pod uwagę zmiany
stosunku sił po stronie przeciwnika spowodowanym przyby-
ciem na front 1 Armii Konnej i licznych uzupełnień, a także
planowanych uszczupleń sił własnych, które kierowane miały
być do odwodu Naczelnego Wodza lub wysyłane na Białoruś.
Piłsudski, mimo niepokojących sygnałów, świadczących
o niepowodzeniach postawionych sobie zamierzeń, jeszcze
w połowie maja wykazywał optymizm. Sądził, że udało się
wystarczająco pobić przeciwnika i łudził się, że Petlura zdoła

37
Ibidem, s. 114.
159

zyskać poparcie społeczne na Ukrainie. Pragnął także propa-


gandowo wykorzystać fakt zajęcia Kijowa dla umocnienia
własnej pozycji w kraju i zneutralizowania krytyki ze strony
partii politycznych, zwłaszcza endecji. Służyć temu miał
przyjazd Piłsudskiego do Warszawy. Przygotowywany był
z niebywałą oprawą propagandową. O sukcesach militarnych
Wojska Polskiego na Ukrainie rozpisywała się prasa, nie tylko
ta przychylna Piłsudskiemu.
Zapanowała niemal powszechna euforia. Ucichły animozje
partyjne. Ludność stolicy przygotowywała się do owacyjnego
powitania zwycięskiego Naczelnego Wodza. Zachęcała ją do
tego „Odezwa Zarządu Miasta Warszawa z okazji powitania
Piłsudskiego powracającego z Kijowa": „W tych dniach
powraca z Kijowa do Warszawy Naczelnik Państwa, Naczelny
Wódz Wojska Polskiego, Marszałek Piłsudski.
Przybywa z Ukrainy, gdzie wojska nasze, walczące pod
Jego przewodem w obronie wolności ludów, najszczytniejszych
haseł cywilizacji, okryły się nieśmiertelną chwałą, stwierdzając
przed całym światem niezłomną moc i żywotność wyzwala-
nego narodu i państwa polskiego.
Obywatele! Ten dzień powrotu będzie dla miasta naszego,
dla stolicy Rzeczypospolitej Polskiej dniem uroczystym
i radosnym.
Zgromadzimy się wszyscy w chwili przyjazdu Naczelnego
Wodza na ulicach miasta, ukwiećmy i przyozdóbmy nasze
domy i z uczuciem, przenikającym nasze serca, wyraźmy
głośno i doniosłe cześć i wdzięczność ludności stolicy dla
bohaterskiej armii naszej i Jej Wielkiego Wodza" 38.
Piłsudski przybył do Warszawy 18 maja 1920 r. o godzinie
16.00. Na dworcu Warszawa-Wiedeńska odbyło się uroczyste
Powitanie. Witali go przedstawiciele najwyższych władz państ-
wowych z premierem Leopoldem Skulskim, przedstawiciele

38
Odezwa Zarządu Miasta Warszawa z okazji powitania Piłsudskiego
Powracającego do Kijowa, [w:] Dziennik Zarządu m. st. Warszawy, nr 48
z 1920 r., s. 5-6.
160

władz stolicy reprezentowani przez prezesa rady miejskiej


Ignacego Balińskiego. Licznie przybyli mieszkańcy Warszawy.
Wśród wiwatów zgromadzonych tłumów odbył się przejazd
Piłsudskiego do kościoła św. Aleksandra na placu Trzech
Krzyży. U bram kościoła odbyło się kolejne powitanie, tym
razem przez marszałka Sejmu Wojciecha Trąmpczyńskiego
i kardynała Aleksandra Kakowskiego. Sędziwy marszałek
Trąmpczyński porównywał najnowsze sukcesy oręża polskiego
do wyprawy króla Bolesława Chrobrego i hetmanów z XVII
wieku. Kolejny etap przejazdu Piłsudskiego prowadził do
Belwederu. Powrót do Warszawy odbywał się w atmosferze
wielkiego tryumfu. Powitalne hołdy niewiele jednak miały
wspólnego z rzeczywistą sytuacją na Ukrainie. Piłsudski za-
pewne zdawał sobie z tego sprawę, ale pragnął wykorzystać
powszechną euforię dla doraźnych celów politycznych.
W tym czasie dowództwo Armii Czerwonej nakazało
Frontowi Południowo-Zachodniemu rozpocząć przygotowania
do kontrofensywy. 12 Armia oceniana przez Piłsudskiego jako
prawie rozbita, już po południu 9 maja 1920 r. podjęła próbę
likwidacji przedmościa kijowskiego. Walki na tym kierunku
trwały w ciągu kilku następnych dni i charakteryzowały się
dużą agresywnością działań obu stron.
Niektóre odcinki frontu przechodziły z rąk do rąk. Lotnictwo
rosyjskie 10 maja bombardowało Kijów. Następnego dnia
nacierała piechota rosyjska. Straty Polaków były znaczne. 11
maja zginęli m.in. podporucznicy: Robaszkiewicz, Sztajner,
Ślusarski, Koczaj, Iszmanowski i Gliński. Poległo wielu
szeregowych. Dzień później straty samej tylko 1 Dywizji
Piechoty Legionów wynosiły 3 zabitych oficerów oraz 2 ran-
nych. Wśród szeregowych było 19 zabitych i 51 rannych 39.
Przeciwnatarcie rosyjskie skierowane na przedmoście kijow-
skie zaniepokoiło gen. Śmigłego-Rydza. Uznał, że jest ono
zbyt płytkie i nie zabezpiecza miasta od ostrzału artyleryjskiego
39
Komunikat operacyjny Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego z 13-
05.1920 r., OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 10.
161

przeciwnika. Większość natarć rosyjskich wychodziła z rejonu


miejscowości Browary, gdzie znajdowała się ich baza działań.
W tej sytuacji dowódca 3 Armii wydał rozkaz do poszerzenia
przedmościa kijowskiego przez opanowanie rejonu Browar.
Nieprzyjaciel na tym kierunku nasilał swe działania ofensywne.
Szczególnie zacięte walki trwały w ciągu 11 i 12 maja. 13
maja Rosjanie rzucili do kontrnatarcia znaczne siły. Do walki
skierowano oddziały 19 i 48 Dywizji Strzelców oraz tatarską
Brygadę Kawalerii. Siły przeciwnika oceniane były na 2 tys.
bagnetów i 600 szabel 40.
Poza rejonem przedmościa kijowskiego, na odcinkach frontu
polsko-rosyjskiego panował w drugiej dekadzie maja 1920 r.
względny spokój. Działania zaczepne prowadziły jedynie
wydzielone siły 2 Armii, kierujące się na Kaniów. W końcu
działania ofensywne na całym froncie zamarły. 3 Armia
przeszła do działań obronnych. 2 i 6 Armia koncentrowały
swe związki taktyczne z myślą o nowej ofensywie na odcinku
południowym. Piłsudski jednak, z powodu ogromnych za-
grożeń na kierunku białoruskim, nie planował już na Ukrainie
większych operacji wojskowych.
Po ustabilizowaniu się frontu dowództwo Armii Czerwonej
przygotowywało się do przejęcia inicjatywy przez prowadzenie
zwrotów zaczepnych. Działania rozpoczęto 14 maja 1920 r.
w północnym sektorze frontu na kierunku białoruskim. Wzięły
w nich udział wydzielone siły rosyjskiego Frontu Zachodniego,
dowodzonego przez Michaiła Tuchaczewskiego. Wprawdzie
koncentracja wojsk tego frontu nie była jeszcze zakończona,
ale strona rosyjska zdecydowała się na rozpoczęcie działań
przez 15 Armię Augusta Korka. Były one dla Polaków
ogromnym zaskoczeniem, wyprzedzały bowiem przygotowania
4 Armii do natarcia na Polesiu.
Piłsudski początkowo nie doceniał wagi działań zaczepnych
przeciwnika na Białorusi. Dlatego też nakazał 1 i 4 Armii

40
Komunikat operacyjny Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego z 14.
15.1920 r., ibidem.
162

pobicie nacierającego przeciwnika wyłącznie siłami własnymi


bez konieczności angażowania odwodów strategicznych.
O tym, że Naczelny Wódz bagatelizował ofensywę rozpoczętą
przez 15 Armię, świadczyć może jego wyjazd do Warszawy
dla odebrania hołdów po zajęciu Kijowa. Pozbawiał się tym
samym możliwości bezpośredniego kierowania działaniami na
Białorusi. Pamiętajmy o tym, że kwestia dowodzenia na
poszczególnych kierunkach operacyjnych nadal nie była
unormowana i Piłsudski osobiście dowodził wszystkimi pięcio-
ma armiami, w tym dwiema znajdującymi się na Białorusi.
Entuzjazm, jaki nastąpił po przyjeździe Piłsudskiego 18 maja
do Warszawy, szybko przemijał, bowiem z białoruskiego sektora
frontu napływały coraz bardziej niepokojące wieści. Sukcesy
odnosiła rosyjska 15 Armia. Wywierało to duży wpływ także na
położenie oddziałów polskich znajdujących się na Ukrainie.
Okazało się bowiem, że 1 i 4 Armia własnymi siłami nie są
w stanie powstrzymać marszu na zachód oddziałów 15 Armii
a także części 16 Armii. Należało w tym celu użyć odwodów
strategicznych, tych zaś brakowało. Pośpiesznie rozpoczęto więc
przerzut części związków taktycznych znajdujących się na
Ukrainie.
Przypomnijmy w tym miejscu, że zanim rozpoczęła się
ofensywa rosyjska, 11 maja Kwatera Główna Naczelnego
Wodza wydała rozkaz o wycofaniu z Ukrainy 15 i 5 Dywizji
Piechoty, które wraz z 4 Dywizją Piechoty stanowić miały
odwód strategiczny Naczelnego Wodza. Piłsudski planował,
że dywizje te użyte będą dla wzmocnienia działań prowadzo-
nych przez 4 Armię na Polesiu. Ofensywa podjęta przez 15
Armię zdezaktualizowała te plany i wymusiła skierowanie
odwodu strategicznego na Białoruś. Miał on wejść w skład
formowanej Armii Rezerwowej dowodzonej przez gen. Kazi-
mierza Sosnkowskiego. Przetransportowanie tak znacznych sił
wymagało jednak czasu. Polski potencjał militarny na Ukrainie
został poważnie osłabiony. Tymczasem rozpoznanie polskie
donosiło o szybkim zbliżaniu się nad Dniepr 1 Armii Konnej
163

Budionnego. Przewidywano, że przybędzie ona w ten sektor


frontu około 20-22 maja. Oznaczało to zmianę stosunku sił na
niekorzyść strony polskiej.
Rozmach działań ofensywnych prowadzonych na Białorusi
przez 15 i część 16 Armii komplikował położenie wojsk
polskich na Ukrainie. Odbywał się przyspieszony przerzut
odwodów, znacznie liczniejszych, niż pierwotnie planowano.
17 maja wyruszyły z Ukrainy pierwsze transporty z pod-
oddziałami 4 Dywizji Piechoty i 1 pułku szwoleżerów.
21 i 24 maja wyjeżdżała 5 Dywizja Piechoty oraz 3 Brygada
Jazdy. Oznaczało to istotne uszczuplenie wojsk przeby-
wających na Ukrainie. Tymczasem Piłsudski żądał od nich
„[...] bezwarunkowego utrzymania obecnego frontu, przy
czym zależy [Piłsudskiemu — L. W.] na tym, aby nie-
przyjaciel nie zorientował się, że punkt ciężkości działań
przeniósł się na północ” 41. W nowych uwarunkowaniach
militarnych Piłsudski definitywnie odwołał przygotowania
do polskiej ofensywy na kierunku Odessy. Wojska polskie
skupione na Ukrainie otrzymały zadanie prowadzenia wy-
łącznie działań defensywnych.
Kierując się wytycznymi Piłsudskiego, gen. Śmigły-Rydz
opracował plan działań dla 3 Armii. Zakładał on obronę linii
Dniepru z takim wyliczeniem, by centrum frontu — rejon
Kijowa — był broniony przez obronę stałą, zaś skrzydła odcinka
obronnego armii za pomocą obrony ruchowej. Dowódca 3 Armii
uznał, że skrzydło północne, z racji jego oparcia o Dniepr, jest
mniej zagrożone działaniami zaczepnymi przeciwnika, natomiast
skrzydło południowe, nie oparte o przeszkodę naturalną, jest na
nie bardziej podatne. Liczył się też z próbą forsowania przez
Rosjan Dniepru w rejonie Wyszogrodu oraz pod Okuniewem.
Biorąc za podstawę warunki terenowe linii frontu ob-
sadzonej przez 3 Armię, gen. Śmigły-Rydz nakazał przyjęcie
41
Instrukcja dla frontu na Ukrainie Naczelnego Dowództwa Wojska
Polskiego nr 5443/HI z 25.05.1920 r., CAW, akta Naczelnego Dowództwa
WP. sygn. 1.310.10.15.
164

następującego ugrupowania: centrum frontu (przedmoście


kijowskie) broni Grupa płk. Rybaka, skrzydło północne
osłania 7 Brygada Jazdy, a skrzydło południowe — 6 pułk
piechoty Legionów. W odwodzie znajdowała się 1 Dywizja
Piechoty Legionów (bez jednego pułku piechoty), 15 Dywizja
Piechoty (przewidziana do wycofania z tego frontu) i będąca
na etapie formowania 6 Dywizja ukraińska42. Z takiego
ugrupowania 3 Armii wynika, że jej wysiłek koncentrował
się na obronie Kijowa. Ograniczało to możliwości interwencji
w razie zagrożenia skrzydeł, chociaż armia ta miała duże
siły w odwodzie. Rozmieszczenie odwodu było także na-
kierowane na oddziaływanie podczas obrony Kijowa i naj-
bliższych okolic.
Strona rosyjska, jak już pisaliśmy, intensywnie przygoto-
wywała się do kontrofensywy na Ukrainie. Systematycznie
wzmacniano wojska Frontu Południowo-Zachodniego. Ofen-
sywę planowano po przybyciu nad Dniepr 1 Armii Konnej.
Trwały gorączkowe prace sztabowe zarówno w Sztabie
Polowym Armii Czerwonej, jak i sztabie Frontu Południowo-
-Zachodniego. Najprawdopodobniej 15 maja do kwatery
Jegorowa, mieszczącej się w Charkowie, przybył głównodo-
wodzący Armią Czerwoną Siergiej Kamieniew. Na miejscu
dokonano ostatecznej korekty planu kontrofensywy. Założono
doprowadzenie do okrążenia i zupełnego zniszczenia 3 Armii
gen. Śmigłego-Rydza. Miało się to dokonać przez związanie
jej od frontu z równoczesnym natarciem na obydwa skrzydła
i obejściem od tyłu. Uznano, że taki manewr doprowadzi do
całkowitego okrążenia, a następnie zupełnego unicestwienia
polskiej armii. Rosjanie zaplanowali przeprowadzenie manew-
ru, określanego w sztuce wojennej jako schemat Kanny.
Okrążenie, a następnie zniszczenie 3 Armii, wykonać miały
wydzielone siły 12 Armii — Grupa Filipa Golikowa, Grupa
Jona Jakira, złożona z części oddziałów przynależnych wcześ-

42
T. Kutrzeba, op. cit., s. 119.
165

jej do 12 i 14 Armii i 1 Armia Konna Budionnego. Ta


ostatnia przewidywana była do okrążenia od tyłu armii polskiej,
a następnie jej likwidacji. Planując kontrofensywę, dowództwo
Armii Czerwonej postanowiło wzmocnić 12 Armię, wcielając
w jej szeregi nowych żołnierzy i uzupełniając sprzęt bojowy.
Kamieniew i Jegorow byli zgodni w tym, że 12 Armia
czołowo zwiąże siły 3 Armii przez natarcie na przedmoście
kijowskie, a Grupa Golikowa obejdzie jej ugrupowania od
północy. W tym czasie Grupa Jakira, składająca się z 44 i 45
Dywizji Strzelców i Brygady Jazdy Grigorija Kotowskiego,
miała nacierać na Białą Cerkiew.
W skład 12 Armii po reorganizacji wchodziła: 7, 25 i 58
Dywizja Strzelców, później dodano do niej 24 Dywizję
Strzelców. Z armii tej wydzielono 7 i 25 Dywizję Strzelców,
które utworzyły grupę pod dowództwem Golikowa. Otrzymała
ona zadanie sforsowania Dniepru na północnym skrzydle
3 Armii i jej okrążanie na tym kierunku. Pozostałe siły 12
Armii miały wiązać od czoła 3 Armię gen. Śmigłego-Rydza,
prowadząc natarcie na przedmoście kijowskie. Strona rosyjska
dążyła do pełnego okrążenia 3 Armii. Uznano, że przede
wszystkim należy odciąć ją od linii kolejowej Kijów—Korosteń,
naturalnej drogi odwrotu. Zadanie to polecono Grupie Goliko-
wa, która musiała opanować miejscowość Borodziankę. W tym
czasie natarcie na skrzydło południowe armii gen. Śmigłego-
-Rydza prowadzić miała Grupa Jakira. Jednocześnie manewr
okrążający od tyłu wykonywałaby 1 Armia Konna Budionnego,
przecinając polskie linie obronne pod Koziatynem. W ten
sposób Budionny od zachodu zamknąłby pierścień okrążenia
wokół 3 Armii 43.
Założony plan ocenić można jako niezwykle śmiałe i po-
prawne pod względem prawideł sztuki wojennej rozwiązanie
operacyjne. Jego ideą było doprowadzenie do zupełnego
zniszczenia najsilniejszej i najbardziej wysuniętej na wschód
43
Dyrektywa Jegorowa dla 1 Armii Konnej i 14 Armii z 19.05.1920 r.,
Direktiwy..., op. cit., s. 156-157.
166

armii polskiej operującej na Ukrainie. Wykonanie tego zamiaru


doprowadzić miało do powstania wyrwy w ugrupowaniu
polskim, uniemożliwiającej stronie polskiej swobodę operacyjną.
Podczas narady Kamieniewa z Jegorowem zdecydowano,
że po likwidacji 3 Armii, 1 Armia Konna Budionnego wraz
z 14 Armią przystąpią do manewru okrążania, a następnie
zniszczenia 6 Armii gen. Iwaszkiewicza. Oznaczało to wyeli-
minowanie z walki kolejnego polskiego związku operacyjnego.
Wówczas strona rosyjska mogłaby bez przeszkód, w nie-
skrępowanym marszu na zachód, wyprowadzić swoje wojska
na etniczne ziemie polskie.
Po tych ustaleniach Jegorow nadał im formę dyrektywy,
która została w dniu 23 maja 1920 r. wysłana do 12, 14 Armii,
1 Armii Konnej oraz Fastowskiej Grupy Wojsk (była to
pierwsza nazwa Grupy Jakira) 44. Konkretyzowała ona, a w nie-
których punktach korygowała przyjęte z Kamieniewem zało-
żenia, nie naruszała jednak zasadniczej idei planu.
Jegorow, wykorzystując fakt, że operujące na Ukrainie
oddziały polskie tworzyły w tym czasie dwa zwarte ugrupo-
wania: kijowskie — 3 Armia i odeskie — 6 Armia, zaplanował
rozbicie zgrupowania kijowskiego.
12 Armii postawiono zadanie zajęcia węzła kolejowego
Korosteń, po wcześniejszym sforsowaniu siłami głównymi
Dniepru na północ od Kijowa, w celu przecięcia linii kolejowej
Kijów—Korosteń w rejonie Borodzianka—Teterew. Chodziło
o to, by nie dopuścić do wycofania się na tym kierunku
3 Armii polskiej. Pozostałe siły 12 Armii miały wiązać
przeciwnika i na wypadek jego odwrotu zająć Kijów.
Grupa Jakira miała nacierać w pasie Biała Cerkiew-Chwas-
tów, by związać walką jak największe siły 3 Armii polskiej.
1 Armia Konna, po przełamaniu linii frontu, skierowana
została na Koziatyn, aby okrążyć i zniszczyć siłę żywą
przeciwnika oraz jego składy i magazyny. Tym samym odciąć
44
Dyrektywa Jegorowa do 12, 14 Armii, 1 Armii Konnej i Grupy Jakira
z 23.05.1920 r., [w:] Direktiwy..., op. cit., s. 158-159.
167

miała „kijowską i odeską" grupę wojsk polskich. Zadaniem


dalszym, wyznaczonym na 1 czerwca, było zajęcie przez
konnicę rejonu Koziatyn-Berdyczów.
14 Armia miała ubezpieczać prowadzone działania ofen-
sywne oraz do dnia 1 czerwca opanować rejon Winni-
ca—Żmierynka.
Ofensywa wojsk Frontu Południowo-Zachodniego zaplano-
wana została na 26 maja 1920 r., jedynie konnicy Budionnego
wyznaczono o dzień późniejsze wejście do działań.
Piłsudski przed wyjazdem z Ukrainy powierzył czasowo
gen. Stanisławowi Hallerowi nadzór nad znajdującymi się na
tym kierunku operacyjnym wojskami. Nie rozwiązane sprawy
personalne wciąż utrudniały mu podjęcie decyzji o utworzeniu
Frontu Ukraińskiego. Nadal też, mimo pilnej potrzeby koor-
dynacji działań na Białorusi, nie mógł się zdecydować na
reaktywowanie Frontu Litewsko-Białoruskiego. W związku
z tym wciąż osobiście kierował wszystkimi armiami, czyli
dowodził szczeblem operacyjnym. Byłoby korzystne, gdyby
jako człowiek pełniący dwie najwyższe funkcje w państwie
— Naczelnego Wodza i Naczelnika Państwa — objął dowo-
dzenie wyłącznie na szczeblu strategicznym.
Przerwa w działaniach zbrojnych na Ukrainie nie była
całkowita, bowiem przez całą drugą i początek trzeciej dekady
maja trwały utarczki patroli i grup wypadowych. Polskie
rozpoznanie, zwłaszcza lotnicze, donosiło o szybkim przemiesz-
czaniu się w kierunku frontu 1 Armii Konnej Budionnego.
Jednocześnie zauważono, że dotychczas biernie wycofujące się
na wschód dywizje 14 Armii zatrzymały swój marsz, a nawet
dokonywały lokalnych wypadów na polskie linie obronne. Ze
szczególną determinacją Rosjanie dążyli do odzyskania stacji
kolejowej Krzyżopol oraz miejscowości Dżugastre, Miastów
i Czobotowski. Sugerowało to zmianę taktyki walki i sygnalizo-
wało przygotowania przeciwnika do kontrofensywy.
W czasie gdy Rosjanie na Ukrainie przygotowywali się do
podjęcia ofensywy, wojska polskie, mimo otrzymania z adań
170

obronnych, nadal oczekiwały na wznowienie działań zaczep-


nych. Okazało się, że nadzieje te nie mają realnego pokrycia.
Z dnia na dzień bowiem pogarszało się ich położenie operacyj-
ne. Narastały w szybkim tempie siły i środki, jakimi dys-
ponował Front Południowo-Zachodni, który systematycznie
uzyskiwał przewagę. Cios decydujący miał zadać Polsce Front
Zachodni Tuchaczewskiego. Ważne zadanie w planie unicest-
wienia Wojska Polskiego wyznaczono również wojskom
Frontu Południowo-Zachodniego Jegorowa.
Zgodnie z rozkazem, 26 maja wojska Jegorowa miały
rozpocząć ofensywę na Ukrainie. Przed tą datą Rosjanie
dokonali koncentracji i przegrupowania wojsk. Oddziały Frontu
Południowo-Zachodniego zajęły podstawy wyjściowe do natar-
cia. W dalszym ciągu trwała wzmożona akcja propagandowa,
nakierowana na mobilizację radzieckiego społeczeństwa. 23
maja 1920 r. KC RKP(b) opublikował tezy „Front polski
i nasze zadania" 45. Przedstawiono motywy polityczne i wojs-
kowe prowadzonej wojny oraz apelowano o nadzwyczajny
wysiłek w obliczu decydujących rozstrzygnięć militarnych.
W ten sposób dokonano politycznego uzasadnienia poboru
rocznika 1901, dzięki któremu planowano zwiększenie liczeb-
ności Armii Czerwonej o dalsze pół miliona żołnierzy.
Przebywające na Ukrainie polskie związki taktyczne reagowały
aktywnie na obserwowane przygotowania przeciwnika. Prze-
prowadzano liczne wypady w celu zrywania rozpoznanej kon-
centracji wojsk rosyjskich, m.in. 25 maja wyparto nieprzyjaciela
z miejscowości Wierchłówka, Trościaniec, Karanek i Bogusław.
25 maja 1 Armia Konna Budionnego weszła w rejon
Stawiszcze i znalazła się w strefie frontowej. Tworzyły ją cztery
dywizje jazdy (4, 6, 11 i 14), każda w składzie sześciu pułków
jazdy oraz brygada do zadań specjalnych licząca trzy pułki jazdy.
Siła tej armii oceniana była na 16 tys. szabli, około 350
karabinów maszynowych i 48 dział 46.
45
G. Łukomski, B. Polak, M. Wrzosek, t. 2, op. cit., s. 37.
46
N. E. K. a k u r i n, W. A. M i e 1 i k o w, op. cit., s. 144.
171

Wartość bojowa 1 Armii Konnej stanowiła dla dowództwa


polskiego wielką niewiadomą Z jednej bowiem strony napływa-
ły informacje o jej nadzwyczajnych czynach osiągniętych
w walce z Armią Ochotniczą gen. Denikina, z drugiej natomiast
wiedziano, że wielkie masy kawalerii nie zdały egzaminu na
frontach I wojny światowej. Piłsudski, a także większość
dowódców polskich, nisko oceniali umiejętność konnicy Budion-
nego. Panowało powszechne przekonanie, że w konfrontacji
z piechotą polską poniesie ona zdecydowaną klęskę. W tych
kalkulacjach zapominano jednak o specyfice prowadzonej wojny,
w której na niezwykle szerokich frontach nasycenie
siłami i środkami ogniowymi było niewielkie. Nie można było
tworzyć ciągłej linii frontu — chociaż ugrupowanie polskie na
Ukrainie przybrało formę obsady kordonowej. Ułatwiało to
przenikanie kawalerii przez luki w ugrupowaniu i wlewanie się
jej masy w przestrzeń operacyjną po przełamaniu cienkiej linii
tyralier. Mogło to prowadzić do dezorganizacji głębokich tyłów.
25 maja Piłsudski wydał rozkaz dla wojsk znajdujących się
na Ukrainie47. Jego intencją było ostateczne wyrzeczenie się
myśli o jakichkolwiek działaniach zaczepnych na tym kierunku.
Nakazał więc, by wojsko prowadziło jedynie bierną obronę
zajmowanej linii frontu. Tym samym niedwuznacznie wska-
zywał na drugorzędne już znaczenie ukraińskiego kierunku
operacyjnego. Ciężar rozstrzygających walk przesuwał się
zdecydowanie na kierunek białoruski. Tu właśnie Piłsudski
planował rozpoczęcie ofensywy w dniu 1 czerwca 1920 r.
Miała być ona prowadzona głównie siłami Armii Rezerwowej
gen. Sosnkowskiego i zmierzać do pobicia wysuniętej na
zachód 15 Armii Korka. W tej sytuacji dowódcy armii polskich
stacjonujących na Ukrainie otrzymali od Naczelnego
Wodza jedynie zalecenie „bezwarunkowego utrzymania obec-
nego frontu". Wydając ten rozkaz, Piłsudski nie brał pod
uwagę znacznego przyrostu sił rosyjskiego Frontu Południowo-

47
A. Przybylski, op. cit., s. 141.
172

-Zachodniego, szacowanego w samych tylko formacjach


bojowych na przeszło 38 tys. bagnetów i szabel 48, przy
jednoczesnym znacznym uszczupleniu sił własnych. Nie
doceniał też przygotowań przeciwnika do kontrofensywy na
kierunku ukraińskim. Nierealny okazał się zwłaszcza nakaz
natychmiastowego stanowczego rozbijania wszelkich stwier-
dzonych koncentracji przeciwnika.
W przededniu radykalnej zmiany położenia w ukraińskim
sektorze frontu polsko-rosyjskiego, zgrupowane tu wojska
składały się z formacji zajmujących następujące pasy działania.
Po stronie rosyjskiej wojska wchodziły w skład Frontu Południo-
wo-Zachodniego liczącego cztery armie (12, 13, 14 Armia
i 1 Armia Konna), z których tylko 13 Armia nie uczestniczyła
w walkach z Polakami. Na czas kontrofensywy ze składu 14
Armii wyłoniono samodzielny związek operacyjny — Grupę
Jakira. 12 Armia (7, 25 i 58 Dywizja Strzelców) zajmowała
sektor frontu od Prypeci do pozycji na południe od Kijowa.
Sąsiadem była Grupa Jakira (44 i 45 Dywizja Strzelców
i Brygada Jazdy), która zajmowała odcinek frontu od Kijowa do
Stawiszcze z koncentracją sił w rejonie Chwastowa. Od
Stawiszcze do Chrystynówki rozmieszczona była 1 Armia
Konna (4, 6, 11 i 14 Dywizja Jazdy oraz Brygada Jazdy). Na
lewym skrzydle znajdowała się 14 Armia (21, 41 i 60 Dywizja
Strzelców), której lewe skrzydło opierało się o Dniestr 49.
Siły polskie składały się początkowo z 2, 3 i 6 Armii oraz
Armii Ukraińskiej gen. Omelianowicza-Pawlenki. Nie istniało
wyższe dowództwo operacyjne szczebla frontu. Od 27 maja
miała być rozformowywana 2 Armia gen. Listowskiego.
3 Armia zajmowała pozycje obronne od Prypeci do Białej
Cerkwi. Składała się ona z 1 Dywizji Piechoty Legionów,
Grupy płk. Rybaka, 7 Brygady Jazdy i 6 Dywizji ukraińskiej
(skadrowanej). 2 Armia, przed decyzją o rozformowaniu,
składała się z 7 i 13 Dywizji Piechoty i Dywizji Jazdy.
48
N. E. K a k u r i n, W. A. M i e 1 i k o w, op. cit., s. 142.
49
Ibidem, s. 144.
173

Obsadzała ona pozycje od Białej Cerkwi po Lipowiec.


W decyzji o rozformowaniu nakazywano, by przekazała ona
7 Dywizję Piechoty 3 Armii, a 13 Dywizję Piechoty 6 Armii
— wraz z zajmowanymi przez nie odcinkami frontu. Natomiast
Dywizja Jazdy przejść miała do odwodu Naczelnego Wodza.
6 Armia (12 i 18 Dywizja Piechoty) obsadzała front od
Lipowca do Wapniarki. Na lewym skrzydle polskiego zgrupo-
wania rozmieszczona była Armia Ukraińska gen. Omeliano-
wicza-Pawlenki, składająca się z Dywizji Kijowskiej, Dywizji
Wołyńskiej, Dywizji Zaporoskiej, Brygady Galicyjskiej i II
Dywizji płk. Udowiczenki. Łącznie Armia Ukraińska liczyła
jednak tylko około 4,5 tys. bagnetów i około 2 tys. szabli.
Dostępne dane źródłowe nie pozwalają precyzyjnie ustalić
liczebności wojsk obydwu przeciwników. Przyjąć jednak
można szacunkowo, że było to 40-45 tys. bagnetów i szabel
po obu stronach. Chociaż w tym sektorze frontu występowała
na ogół równowaga liczebności wojsk, to jednak faktyczną
przewagę mieli Rosjanie. Wynikała ona z:
— Niekorzystnego dla Polaków, z punktu widzenia potrzeb
obrony linii frontu (nadmierna długość, słabe obsadzenie
wojskiem, liczne luki w ugrupowaniu), rozmieszczenia wojsk;
— przyjęcia przez stronę polską błędnej koncepcji rozmiesz-
czenia swych wojsk (ugrupowanie kordonowe bez odwodów);
— dużej przewagi Rosjan w kawalerii;
— przyjęcia przez Rosjan ofensywnej koncepcji prowadze-
nia działań umożliwiającej im wykorzystanie zasady koncen-
tracji wysiłku na wybranych odcinkach frontu.
27 maja 1920 r. Naczelny Wódz Wojska Polskiego zdecy-
dował się na reorganizację wojsk zgrupowanych na Ukrainie.
Nakazał on rozwiązanie 2 Armii z przydzieleniem 7 Dywizji
Piechoty 3 Armii, a 13 Dywizji Piechoty do 6 Armii. Dywizja
Jazdy, dowodzona przez gen. Aleksandra Karnickiego, pod-
legać miała bezpośrednio dowództwu Frontu Ukraińskiego.
Utworzone zostało dowództwo Frontu Ukraińskiego, które
objął dotychczasowy dowódca 2 Armii, gen. Antoni Listowski.
174

Dowództwo i sztab frontu miały być sformowane w oparciu


o analogiczne ogniwa rozwiązanej 2 Armii. Decyzja Piłsudskie-
go o powołaniu ogniwa frontowego była mocno spóźniona.
Podjęta w dniu, w którym rozpoczęła się ofensywa rosyjska na
Ukrainie, wprowadzała tylko organizacyjny chaos, utrudniający
dowódcom 3 i 6 Armii przygotowanie obrony na rozszerzonych
armijnych pasach obrony. Bardzo mało czasu miał gen. Listow-
ski na zorganizowanie pracy swego sztabu, nawiązanie niezbęd-
nej łączności z armiami i wypracowanie systemu dowodzenia.
Nie przewidziano także zachowania się przeciwnika, a zwłaszcza
jego zamiaru i kierunku prowadzonej ofensywy. Nie uregulowa-
no ponadto sprawy zastąpienia Dywizji Jazdy, która miała być
wycofana z pierwszej linii, innymi oddziałami, które miałyby
bronić zajmowany przez kawalerię sektor frontu.
Słabością w ugrupowaniu Frontu Ukraińskiego były bardzo
niewielkie odwody pozostające w dyspozycji jego dowódcy.
Przewidywano do tych celów Dywizję Jazdy, która jednak
nadał obsadzała linię frontu i nie mogła być zluzowana.
Odwód zredukowany został więc faktycznie do sześciu bata-
lionów piechoty i dwóch baterii artylerii.
Gen. Listowski, przewidując włączenie się do walki 1 Armii
Konnej Budionnego, postanowił wysunąć przed linię frontu
Dywizję Jazdy gen. Karnickiego, pozbawiając się tym samym
liczącego się odwodu. Kawaleria polska wyjść miała poza linie
obrony 7 Dywizji Piechoty i zgrupować w rejonie Włodarki,
leżącej około 30 km na południowy-wschód od Białej Cerkwi.
W rzeczywistości rejon ten obsadziła tylko jedna brygada jazdy.
Przebywająca natomiast w tym sektorze frontu 3 Brygada Jazdy
gen. Jana Sawickiego otrzymała pilny rozkaz odejścia do
Chwastowa, zawagonowania się i wyjazdu na Białoruś.
Wojsko Polskie działania zaczepne na Ukrainie prowadziło
zaledwie jeden miesiąc. W tym czasie nie udało się zrealizować
żadnego z założonych celów głównych. Ceną za przejściowe
opanowanie części lewobrzeżnej Ukrainy było związanie
znacznych sił polskich na tym obszarze operacyjnym. Malały
175

przez to szanse na przeciwstawienie się ofensywie przygoto-


wywanej przez Tuchaczewskiego na kierunku białoruskim.
Strona polska utraciła inicjatywę strategiczną w wojnie z Rosją
Radziecką i odtąd to przeciwnik będzie dyktował warunki.
Sposób prowadzenia przez stronę polską operacji zaczepnych
na Ukrainie spotkał się z krytyką części wojskowych uczest-
niczących bezpośrednio w tych działaniach. Za życia Piłsud-
skiego jednak tylko nieliczni odważyli się na publiczną
prezentację swych opinii. Byli to: Marian Kukieł 50, Adolf
Małyszko i Walerian Falewicz. Małyszko w sprawie tej pisał:
„[...] Gdybyśmy byli uderzyli lewym skrzydłem od Prypeci
i odcięli w ten sposób wojska sowieckie od mostów pod
Kijowem, prawdopodobnie zadalibyśmy Sowietom poważną
klęskę. Uderzyliśmy jednak nie lewym skrzydłem, lecz prawie
frontalnie, jakby naumyślnie pchając wojska sowieckie na mosty
kijowskie. Sowiety nie czując się na siłach postąpili
słusznie — cofnęli się. Żeby zmusić przeciwnika do bitwy,
trzeba zastosować odpowiedni manewr: odciąć mu drogi
odwrotu albo nacierać w takim kierunku, którego on bronić
musi. [...]" 51. Z kolei gen. Falewicz, wypowiadając się o do-
świadczeniach kampanii ukraińskiej na łamach „Gazety War-
szawskiej", stwierdzał: „[...] Kampania ta, chociaż zakończyła
się naszem zwycięstwem, była jednak klęską, połączoną ze
zniszczeniem połowy kraju, a skutki jej materialne i moralne
dotąd boleśnie odczuwamy. Stąd też pierwszy wniosek: mamy
przykład jak wojować nie należy" 52.

50
M. Kukieł, Z doświadczeń kampanii r. 1920 na Ukrainie i w Małopolsce
Wschodniej, Bellona 1920, z. 10 i 11; 1921 r., z. 1.
A. Małyszko, O 1920 roku. Z powodu pracy Józefa Piłsudskiego „Rok 1920",
51

Warszawa 1925, s. 18.


52
W. Falewicz, Kampania kijowska, „Gazeta Warszawska", 1925, nr 19
OBRONA CZY ODWRÓT Z KIJOWA?

W rozkazie Naczelnego Wodza Wojska Polskiego z 25


maja 1920 r. postawione zostało przed wojskami operującymi
na Ukrainie zadanie obrony zajmowanej linii frontu i to
obrony „za wszelką cenę". Biorąc to za podstawę, gen.
Śmigły-Rydz opracował plan obrony sektora frontu, za-
jmowanego przez 3 Armię. Zanim został on opracowany
w szczegółach i przekazany do wykonania 27 maja 1920 r.,
zaistniały dwa fakty dezaktualizujące przygotowywany do-
kument. Pierwszym była przeprowadzona przez Piłsudskiego
reorganizacja struktur dowodzenia wojsk znajdujących się
na Ukrainie. Polegała ona na rozwiązaniu 2 Armii. Kawaleria
z tej armii przewidywana była do przetransportowania
na Białoruś, piechota zaś przyporządkowana do 3 i 6 Armii.
W wyniku tych decyzji, 7 Dywizja Piechoty miała wejść
w skład 3 Armii. Reorganizacja struktur dowodzenia w za-
sadzie w niewielkim stopniu wpływała na rozmieszczenie
wojsk zajmujących linię frontu. Za to zmieniała koncepcję
działań obronnych, wcześniej przyjętą przez gen. Śmigłego-
-Rydza, poszerzała bowiem sektor odpowiedzialności armii.
Drugie wydarzenie, mające wpływ na planowanie operacji
obronnej prowadzonej przez 3 Armię, związane było ze
znacznie wcześniejszym, niż tego oczekiwała strona polska,
177

rozpoczęciem działań ofensywnych przez wojska Frontu


Południowo-Zachodniego.
Gen. Śmigły-Rydz, w związku z dokonanymi przez Piłsud-
skiego zmianami w organizacji dowództw wojsk operujących
na Ukrainie, dokonać musiał korekt w ustalonych już zasadach
dowodzenia. Konieczność taka wynikała z włączenia do
3 Armii 7 Dywizji Piechoty. 27 maja wyjechał do Chwastowa,
gdzie znajdowało się stanowisko dowodzenia 7 Dywizji
piechoty. W czasie narady z jej dowódcą, płk. Karolem
Szubertem, i gen. Karnickim, dowodzącym Dywizją Jazdy,
przyjęto podstawowe założenia prowadzenia działań obron-
nych. Szczególnie istotne było ustalenia zasad współdziałania
z kawalerią nie podporządkowaną 3 Armii.
Lustrując oddziały 7 Dywizji Piechoty, gen. Śmigły-Rydz
mógł się naocznie przekonać, że wcześniejsze przypuszczenia
o jej stosunkowo niskiej wartości bojowej znajdują uzasadnione
potwierdzenie. Wprawdzie dywizja ta posiadała stosunkowo
wysokie stany liczebne swych oddziałów, ale odporność
bojowa wojsk była niezadowalająca. Wynikało to z wchłonię-
cia dużej liczby uzupełnień oraz słabszej obsady kadrą
zawodową. Ponadto broniła ona ponad 70 km odcinka frontu.
Gen. Śmigły-Rydz postanowił wzmocnić obronę tego odcinka
kierując na pierwszą linię odwód armijny składający się
z 1 pułku piechoty Legionów, bez jednego batalionu. Zadecy-
dował też, by służbę garnizonową w Kijowie pełniła wyłącznie
6 Dywizja ukraińska 1.
Zamiary strony polskiej dotyczące dalszego prowadzenia
operacji ukraińskiej zostały pokrzyżowane przez przeciwnika.
26 maja do natarcia przystąpiła Grupa Jakira i 12 Armia.
Oznaczało to rozpoczęcie kontrofensywy przez Front Po-
łudniowo-Zachodni. Wojska wchodzące w skład Grupy
Jakira, po zepchnięciu słabej polskiej przesłony wystawionej
przez 3 Brygadę Jazdy, kierowały się ku pozycjom zaj-

1
T. Kutrzeba, op. cit., s. 150.
178

mowanym przez 7 Dywizję Piechoty. Do działań zaczepnych


przystąpiła także 12 Armia, która podjęła próbę sforsowania
Dniepru w pasie bronionym przez 7 Brygadę Jazdy. Następ-
nego dnia natarcie rozpoczęła 1 Armia Konna Budionnego,
nacierająca w sektorze obrony 13 Dywizji Piechoty wchodzą-
cej w skład 6 Armii.
Głównym celem operacji zaczepnej rozpoczętej przez Front
Południowo-Zachodni było okrążenie, a następnie pobicie
3 Armii gen. Śmigłego-Rydza. Strona polska, aczkolwiek
liczyła się z kontrofensywą wojsk rosyjskich na Ukrainie,
zaskoczona została zarówno terminem jej rozpoczęcia, jak
i skalą uderzenia. Stąd też w dniu przystąpienia Rosjan do
działań zaczepnych nie tylko Piłsudski, ale nawet generałowie
Listowski i Śmigły-Rydz nie zdawali sobie sprawy z rysującego
się zagrożenia. Szczególnie optymistycznie nastawiony był
gen. Śmigły-Rydz, sądząc, że nie tylko uda się zatrzymać
nacierającego przeciwnika i odrzucić go na pozycje wyjściowe,
ale zadać mu przy tym dotkliwe straty.
Natarcie Rosjan wyprowadzone było w najsłabsze punkty
obrony polskiej. Zarówno Grupa Jakira, jak i 1 Armia Konna
nacierały w pasie obrony obsadzanej przez dywizje rozwiązanej
2 Armii będące dopiero w trakcie organizowania nowego
systemu dowodzenia. W dodatku przeciwnik kierował swoje
uderzenie w styk między 3 i 6 Armią, zawsze najbardziej
newralgiczne miejsce w ugrupowaniu strony znajdującej się
w obronie. Niekorzystny dla Polaków był także kierunek
uderzenia 12 Armii, wychodzący w skrzydło ugrupowania
3 Armii bronione przez słabą 7 Brygadę Jazdy.
Zamiarem Jegorowa było prowadzenie natarcia jednocześnie
w kilku punktach frontu, by tym samym uniemożliwić przeciw-
nikowi manewrowanie odwodami. Po przełamaniu frontu
zamierzał natychmiast przystąpić do manewru okrążającego
ugrupowanie 3 Armii. Szczególnie baczył, by w nakazanym
czasie do natarcia przystąpiła 12 Armia. Był to bowiem
związek operacyjny, który najbardziej ucierpiał podczas pie-
179

rwszego etapu walk na Ukrainie. Jegorow miał pewne obawy,


czy armia ta otrząsnęła się już z szoku, jakim były liczne
starcia z oddziałami polskimi, które spowodowały nie tylko
znaczne straty materialne, ale obniżyły także morale oddziałów.
18 maja otrzymała ona rozkaz przystąpienia do demonstracyj-
nego natarcia na przedmoście kijowskie2. Następny, z 31
maja, nakazywał jej nacieranie na kierunku Korostenia 3.
Gen. Śmigły-Rydz podczas pobytu w Chwastowie nie tylko
otrzymał informacje o próbach przerwania linii frontu przez
przeciwnika, ale mógł obserwować pierwsze skutki jego
działania. Pozycje przesłaniane przez kawalerię polską zostały
zaatakowane przez dywizje wchodzące w skład Grupy Jakira.
Polacy nie wytrzymali siły uderzenia przeciwnika i rozpoczęli
powolny odwrót na zachód. Pod wieczór 26 maja zaczęli
przekraczać linie obronne obsadzane przez 7 Dywizję Piechoty.
To właśnie wycofującą się kawalerię oglądał przebywający
w Chwastowie dowódca 3 Armii. Grupa Jakira największy
nacisk wywierała jednak nie tyle na kierunku Chwastowa, co
Białej Cerkwi — na pozycje zajmowane przez 13 Dywizję
Piechoty. Taki obrót spraw przyspieszył decyzję gen. Śmig-
łego-Rydza o wzmocnieniu 7 Dywizji Piechoty.
Po powrocie do sztabu w Kijowie, dowódca 3 Armii nadal
otrzymywał niepokojące meldunki z frontu. W pierwszej
kolejności informowano, że przeciwnik zaatakował przedmoś-
cie kijowskie. Donoszono także o obserwowanej koncentracji
wojsk rosyjskich nad północnym skrzydłem 3 Armii. Najbar-
dziej niepokojące meldunki pochodziły od 7 Dywizji Piechoty.
Jej dowódca donosił o silnym nacisku piechoty przeciwnika,
usiłującej przerwać linie obronne. W tych pierwszych próbach
przerwania frontu zdecydowanie aktywniejsze były wojska
Grupy Jakira. 12 Armia nie atakowała z takim impetem, co
wynikało z postawionego jej zadania pozorowania natarcia
na
2
Dyrektywa Jegorowa do 12 Armii z 28.05.1920 r., [w:] Direktiwy..., op.
cit., s. 162.
3
Dyrektywa Jegorowa do 12 Armii z 31.05.1920 r., ibidem, s. 162-163.
180

przedmoście kijowskie. Natomiast oddziały z Grupy Jakira


prowadzące działania wzdłuż Dniepru, po wejściu w styczność
bojową z 7 Dywizją Piechoty, dalszy wysiłek skupiały na
przerwaniu frontu pod Białą Cerkwią. Już 26 maja zajęły
miejscowość Hermanówkę.
Gen. Śmigły-Rydz na podstawie napływających meldunków
wywnioskował, iż przeciwnik mógł podjąć próbę rozpoczęcia
generalnej ofensywy, i że główny swój wysiłek skierował
przeciwko wojskom jego armii. Za pośrednictwem dowódcy
Frontu Ukraińskiego gen. Listowskiego zwrócił się więc do
Piłsudskiego o wzmocnienie 3 Armii jedną z brygad 15
Dywizji Piechoty, która jeszcze nie została przerzucona na
Białoruś. Odpowiedź Naczelnego Wodza była jednak odmow-
na4. Piłsudski nie dostrzegał jeszcze grozy sytuacji, jaka
wytworzyła się na Ukrainie po przystąpieniu do ofensywy
Frontu Południowo-Zachodniego.
Dowódca 3 Armii, by nie dopuścić do biernego ocze-
kiwania na rozwój wydarzeń, podjął samodzielną decyzję
o wykonaniu przeciwuderzeń. Zapadła ona 29 maja 1920
roku. Gen. Śmigły-Rydz liczył na to, że ofensywne za-
chowanie się jego wojsk pozwoli na odrzucenie przeciwnika
na pozycje wyjściowe, zwłaszcza w centrum i na połu-
dniowym skrzydle 3 Armii. Nic jeszcze wówczas nie wiedział
o zagrożeniu, jakie może powstać na jej północnym skrzydle.
Rozważał jednak i taką ewentualność. Dlatego postanowił,
że po zlikwidowaniu zagrożenia w centrum i na prawym
skrzydle, utworzona zostanie silna grupa uderzeniowa, która
mogłaby zerwać przygotowania 12 Armii do zaatakowania
lewego skrzydła 3 Armii.
Działania ofensywne prowadzić miała specjalnie sformo-
wana Grupa „Wasilków", dowodzona przez ppłk. Stefana
Dąb-Biernackiego. Miała ona się składać z: 5 pułku piechoty
Legionów, jednego batalionu 1 pułku piechoty Legionów,

4
T. Kutrzeba, op. cit., s. 150.
181

dywizjonu artylerii ciężkiej, dywizjonu artylerii polowej,


szwadronu jazdy z 17 pułku jazdy i szwadronu karabinów
maszynowych 5. Była to liczebnie grupa stosunkowo niewielka,
lecz jej siła polegać miała na wysokiej jakości bojowej
wydzielonych wojsk (elitarne formacje z 1 Dywizji Piechoty
Legionów), stosunkowo licznej artylerii i, jak sądzono, sprężys-
tym dowodzeniu. Gen. Śmigły-Rydz nakazał, by Grupa
„Wasilków" przeprowadziła wypad na przedpole linii obron-
nych obsadzanych przez 7 Dywizję Piechoty, dla rozbicia
koncentrujących się wojsk z Grupy Jakira. Początek natarcia
wyznaczono na 31 maja 1920 roku. Równocześnie z tą akcją,
dowódca 3 Armii zaplanował kontrofensywę, skierowaną
przeciwko oddziałom 12 Armii atakującym przedmoście
kijowskie.
Grupa „Wasilków" do natarcia przystąpiła w nakazanym
czasie i prowadziła je w sposób zdecydowany. Po rozbiciu
jednej z brygad 44 Dywizji Strzelców, Polacy przejęli kontrolę
nad obszarem rozciągającym się od Dniepru po linię kolejową
Chwastów—Czerkasy. Uderzenie jednego batalionu 5 pułku
piechoty Legionów na Mironówkę zmusiło do ucieczki sztab
44 Dywizji Strzelców, co zdezorganizowało jej system dowo-
dzenia. Kolejne dwa bataliony z 5 pułku piechoty Legionów
podeszły pod Koropisz, uderzając na Olszanicę, co zakłóciło
przygotowania 44 Dywizji Strzelców do natarcia na pozycje
zajmowane przez 7 Dywizję Piechoty.
Równolegle do działań prowadzonych przez Grupę „Wasil-
ków" do ofensywy na przedmościu kijowskim przystąpiła
Grupa płk. Rybaka. 3 czerwca opanowała miejscowości
Trebuchowa i Aleksandrówka 6.
Działania dywersyjne prowadzone przez Grupę „Wasilków"
na tyłach Grupy Jakira, zaniepokoiły nie tylko jej dowódcę,
ale i Jegorowa. Dowódca Frontu Południowo-Zachodniego
5
Komunikaty operacyjne za 4.01.-31.08.1920 r., OPZH-D, fond 471,
opis 1, dieło 11.
6
Ibidem.
182

3 czerwca o godzinie 2.07 wysłał do Jakira dyrektywę


nakazującą zarówno energiczne działania przeciwko polskiej
dywersji, jak i przystąpienie do natarcia na Białą Cerkiew 7.
Grupie Jakira udzielono wsparcia, wprowadzając do walki
pociągi pancerne, stanowiące odwód frontu. Na działającą
w odizolowaniu od wojsk własnych Grupę „Wasilków" natarły
odwody skierowane przez Jakira i wspierające je pociągi
pancerne. Po stronie polskiej nie było współdziałania między
Grupą „Wasilków" a znajdującą się w pobliżu 7 Dywizją
Piechoty. Grupa „Wasilków" została związana walką, ale była
to walka nierówna, bowiem przeciwnik dysponował liczniej-
szymi siłami. Po kilkugodzinnym oporze Polacy zmuszeni
zostali do wycofywania się w kierunku północnym. Ponieśli
w trakcie odwrotu znaczne straty. Stopniowo cofano się na
pozycje wyjściowe. Gen. Śmigły-Rydz, zaniepokojony o los
Grupy „Wasilków", wysłał dla jej osłony pociąg pancerny
„Paderewski".
Działania wypadowe Grupy „Wasilków" w znaczny sposób
zdezorganizowały akcje zaczepne prowadzone przez Grupę
Jakira. W ten sposób znacząco odciążona została 7 Dywizja
Piechoty. Błędem ze strony jej dowództwa było bierne
przyglądanie się zmaganiom, prowadzonym na jej korzyść
przez odosobnioną Grupę „Wasilków". Wydaje się, że błąd
popełnił także dowódca 3 Armii, nie nakazując 7 Dywizji
Piechoty współuczestniczenia w walkach. Domniemywać
można, że w razie czynnego zaangażowania się w walce
7 Dywizji Piechoty istniała szansa pełnego pobicia 44 Dywizji
Strzelców, a tym samym sparaliżowania natarcia prowadzone-
go przez Grupę Jakira.
W czasie walk prowadzonych przez wydzielone siły 3 Armii
przeciw części wojsk Grupy Jakira, w trudnym położeniu
znalazło się lewe skrzydło 13 Dywizji Piechoty z 6 Armii. Nie
naciskała na nie już piechota z 45 Dywizji Strzelców, natomiast
7
Dyrektywa Jegorowa do Grupy Jakira z 3.06.1920 r., [w:] Direktiwy...,
op. cit., s. 167.
183

do natarcia przystąpiła konnica Budionnego. 1 Armia Konna


pozycje wyjściowe do natarcia zajęła na linii: Wyso-
cie—Stadnica—Chmielówka. Główne uderzenie starała się wy-
prowadzić na kierunku: Skwira—Koziatyn. Konnica Budion-
nego zaatakowała pozycje zajmowane przez Polaków już 27
maja. Po dwudniowych, nieudanych próbach przełamania
frontu, 29 maja 1920 r. Budionny nakazał przeprowadzenie
natarcia siłami 4, 6 i 11 Dywizji Jazdy, mając w odwodzie
tylko 14 Dywizję Jazdy i Samodzielną Brygadę Jazdy.
Kawaleria rosyjska w sposób aktywny dążyć miała do sfor-
sowania polskich pozycji. Brakowało jej jednak doświadczenia
w przełamywaniu obrony stałej — stąd też atakowano na
szerokim froncie pojedynczymi pułkami. Prawie wcale nie
prowadzono rozpoznania ugrupowania przeciwnika, co powo-
dowało duży chaos i przypadkowość działań konnicy Budion-
nego. W tej sytuacji trudno było o sukces i rzeczywiście nie
osiągnięto go w skali większej niż taktyczna.
Cechą charakterystyczną natarcia prowadzonego przez Bu-
dionnego było rozciągnięcie wojsk na zbyt szerokim froncie.
6 Dywizja Jazdy rozpoczynająca 27 maja natarcie napotkała
na swej drodze pozycje obsadzone jedynie przez 5 i 6 kom-
panię, wraz z baterią artylerii z 50 pułku Strzelców Kresowych
13 Dywizji Piechoty. Polacy tworzyli większe gniazdo obronne
w rejonie wsi Żywotów. Kawaleria rosyjska, napotkawszy
duże luki w ugrupowaniu obronnym Polaków, doprowadziła
częścią sił do okrążenia tej grupy polskich wojsk i po krótkiej
walce wycięła ją szablami. W nierównej walce zginął wówczas
śmiercią bohaterską dowódca 2 batalionu 50 pułku Strzelców
Kresowych ppłk Juchniewicz i wszyscy oficerowie 5 i 6 kom-
panii. Oficerowie z baterii dowodzonej przez por. Szembar-
skiego odebrali sobie życie, nie chcąc dostać się do niewoli
lub zginąć od szabli rozszalałych Kozaków. Straty Polaków
w potyczce pod Żywotowem były dotkliwe, wyniosły bowiem
kilkuset żołnierzy. Podobny przebieg miała i kolejna potyczka
stoczona przez 6 Dywizję Jazdy z dwiema kolejnymi polskimi
184

kompaniami piechoty, zagradzającymi jej drogę pod Mied-


wiedówką. Tym razem rozbite zostały kompanie z 1 batalionu
50 pułku Strzelców Kresowych. Ich straty szacowane były na
2 oficerów i około 150 szeregowych. Część żołnierzy zdołała
uratować życie, wycofując się pod przykryciem ognia nadjeż-
dżającego pociągu pancernego. W tym dniu 6 Dywizja Jazdy
prowadziła walkę i z innymi polskimi pododdziałami. 26
maja, wskutek zaskoczenia, jakim dla Polaków było masowe
użycie konnicy, 6 Dywizja Jazdy dokonała siedemnastokilo-
metrowego wyłomu w polskich liniach obronnych, na odcinku
od miejscowości Napadówka do Annówki. Był to, jak się
okaże, jedyny sukces zanotowany w tym dniu przez 1 Armię
Konną Budionnego.
11 Dywizja Jazdy w tym samym czasie bezskutecznie
usiłowała przełamać polskie linie obronne wokół miejscowości
Dziunków, bronione przez 1 batalion 43 pułku Strzelców
Kresowych. Miejscowość ta stanowiła silnie ufortyfikowaną
redutę i stąd próby jej zdobycia przez szarżującą kawalerię
były bezskuteczne. Dlatego też 29 maja 1920 r. zapisał się
jako dzień największej chwały tego walecznego batalionu,
dowodzonego przez mjr. Piekarskiego.
Niepowodzeniem zakończyły się próby natarcia podejmo-
wane przez 4 Dywizję Jazdy. Atakowała ona miejscowości
Nowochwastów, Włodarkę i Berezno. Pozycji wokół tych
miejscowości bronił 44 pułk Strzelców Kresowych, 16 pułk
ułanów, 1 pułk ułanów i 7 dywizjon artylerii konnej. Konnica
rosyjska wielokrotnie ponawiała próby sforsowania polskich
linii obronnych. Z reguły atakowano w szyku konnym,
szarżując na umocnione pozycje. Zła taktyka walki przyjęta
przez tę dywizję, doprowadziła do znacznych strat, bez
uzyskania jakichkolwiek zdobyczy terenowych.
1 Armia Konna Budionnego atakowała linie obronne 13
Dywizji Piechoty, zwłaszcza jej prawe skrzydło. Polacy, po
chwilowym zaskoczeniu, stawili znacznie liczniejszemu prze-
ciwnikowi zacięty opór. Stąd Budionnemu w zasadzie nie
185

udał się plan przełamania frontu. Niewielkie włamanie, jakie


było udziałem 6 Dywizji Jazdy, ocenić można jako sukces
taktyczny. W dowództwie 13 Dywizji Piechoty zaplanowano
na dzień 30 maja 1920 r. przeprowadzenie lokalnych przeciw-
uderzeń, mających doprowadzić do przywrócenia pierwotnej
linii frontu.
30 maja w godzinach rannych 50 pułk Strzelców Kre-
sowych przeszedł do natarcia na pozycje zajmowane przez
6 Dywizję Jazdy. Kawaleria rosyjska była czołowo spychana
w kierunku wschodnim. Piechota polska odbiła miejscowość
Wasylkowce. Przeciwnik został zaskoczony natarciem Po-
laków, mimo że dysponował dużą przewagą sił. Dopiero
po południu 6 Dywizja Jazdy odzyskała inicjatywę prze-
chodząc do kontrnatarcia. Nieco pogłębiony został wyłom
w polskich liniach obronnych. Kawaleria rosyjska wyszła
na linię: Oczeretnia—Dolżek—Spiczyńce. Nie oznaczało to
przełamania linii frontu, tym bardziej że pozostałe dywizje
1 Armii Konnej nadal nie osiągały sukcesu.
11 Dywizja Jazdy 30 maja nadal bezskutecznie nacierała na
ufortyfikowaną pozycję Dzinków. Zastanawiająca jest tu
nieudolność dowodzenia. Zamiast próbować obejść ufortyfi-
kowaną pozycję, ponawiano próby jej zdobycia, ponosząc
przy tym dotkliwe straty.
4 Dywizja Jazdy w tym dniu w ogóle nie podjęła działań
zaczepnych. Straty poniesione dzień wcześniej były na tyle
dotkliwe, że nie pozwalały na gotowość do nowego wysiłku
bojowego.
Bilans walk stoczonych przez 1 Annie Konną 30 maja 1920 r.
nie był imponujący. Podobnie jak dzień wcześniej, lokalnym
sukcesem pochwalić się mogła tylko 6 Dywizja Jazdy. Mimo
skutecznej obrony zajmowanych pozycji, dowódca 13 Dywizji
Piechoty nie ustawał w próbach ofensywnego przeciwstawienia
się działaniom przeciwnika. W nocy z 30 na 31 maja
sformowana została trzybatalionowa grapa szturmowa, dowo-
dzona przez ppłk. Antoniego Szylinga. Rankiem 31 maja
186

zaatakowała ona najbardziej wysuniętą na zachód 6 Dywizję


Jazdy. Doszło do zaciętych walk pod Wasilkowcami i Spi-
czyńcem. Natarcie zostało dobrze przygotowane przez Pola-
ków. Uderzono w bok ugrupowania 6 Dywizji Jazdy, do-
prowadzając do jego przecięcia. Efektem całodobowej nie-
mal walki było to, że konnica rosyjska zmuszona została do
głębokiego wycofania się na wschód. Tym samym przy-
wrócono prawie linię frontu sprzed natarcia 1 Armii Konnej
w dniu 27 maja.
W czasie zmagań z 6 Dywizją Jazdy, działająca w odosob-
nieniu 11 Dywizja Jazdy, po przegrupowaniu swych oddziałów,
zdobyła miejscowość Bystrzyk, bronioną przez kompanię
piechoty z 50 pułku Strzelców Kresowych. Polski pododdział
został doszczętnie rozbity. Straty to 75 poległych żołnierzy.
Nie ocalał nikt, bowiem Kozacy nie brali jeńców, pozbawiając
życia wszystkich rannych i pojmanych. Dowódca 13 Dywizji
Piechoty natychmiast skierował do walki odwodowy 40 pułk
piechoty, ale i on po stoczeniu ciężkich walk zmuszony został
do cofania się na zachód. W polskim ugrupowaniu powstała
ponownie niebezpieczna luka. Grozę położenia pogłębiał fakt,
że przeciwnik zaczął wprowadzać w dokonany wyłom kolejne
oddziały kawalerii. Zajęły one miejscowości: Burkowce,
Morozówkę i Starościńce. Włamanie 11 Dywizji Jazdy w pol-
skie linie obronne sięgało 15 km w ich głąb, stwarzając
zagrożenie dla tyłów 13 Dywizji Piechoty. Interweniował tu
dowódca 6 Armii, gen. Iwaszkiewicz, nakazując stworzenie
grupy uderzeniowej dla przywrócenia pierwotnej linii frontu.
Grupa ta została sformowana w nocy z 31 maja na 1 czerwca.
Składała się z części kawalerii pochodzącej z 3 Brygady Jazdy
oraz niewielkich pododdziałów piechoty. Jej liczebność to
dwa pułki ułanów z 3 Brygady Jazdy, dwa bataliony piechoty
z 19 pułku piechoty i dwie baterie artylerii polowej. Dowo-
dzenie przejął gen. Sawicki. Polacy do natarcia przystąpili
1 czerwca o godzinie 1.00, uderzając niespodziewanie na U
Dywizję Jazdy, ześrodkowaną dla nocnego odpoczynku
187

w miejscowości Starościńce. Zaskoczenie przeciwnika było


tak duże, iż w nieładzie rozpoczął odwrót na wschód.
Ostatecznie 11 Dywizja Jazdy została wypchnięta z powrotem
na pozycje zajmowane wcześniej w rejonie Dziunkowa.
1 czerwca w godzinach rannych 4 Dywizja Jazdy zaatako-
wała polską Dywizję Jazdy gen. Karnickiego. Do pierwszej
bitwy kawaleryjskiej doszło pod Włodarką. Przewaga począt-
kowo była po stronie Polaków. Mimo zaangażowania w walce
tylko części sił, Polacy wyparli przeciwnika z Rubczenki
i Tataryniarki. Na pomoc 4 Dywizji Jazdy pospieszyła 11
Dywizja Jazdy. Działając wspólnie, Rosjanom udało się
wyprzeć kawalerię gen. Karnickiego na pozycje wyjściowe.
Sukcesem Polaków było jednak to, że zerwano planowane
przez przeciwnika na dzień 1 czerwca działania zaczepne.
Sześciodniowe próby 1 Armii Konnej Budionnego sforsowa-
nia polskich linii obronnych uznać można za nieudane. Dokony-
wano jedynie lokalnych włamań, które były z reguły likwidowa-
ne przez polskie kontrataki. Zaskoczeniem dla Budionnego była
postawa 3 Brygady Jazdy z 14 Dywizji Jazdy złożonej
z Kozaków, byłych żołnierzy Armii Ochotniczej gen. Denikina,
siłą wcielonych do Armii Czerwonej. W nocy z 31 maja na
1 czerwca 1920 r. brygada ta w całości przeszła na stronę polską.
Dowódca Frontu Ukraińskiego gen. Listowski zdając sobie
sprawę z tego, że bitwa obronna 13 Dywizji Piechoty z 1 Armią
Konną Budionnego może zadecydować o losach oddziałów
polskich, w miarę możliwości starał się ją wzmacniać, kierując
na ten odcinek frontu wszelkie posiadane odwody. W pierwszej
kolejności wysłał kawalerię, zarówno oficjalnie mu podległą
— Dywizja Jazdy gen. Karnickiego, jak i przewidzianą do
transportu na Białoruś — 3 Brygada Jazdy gen. Sawickiego.
1 czerwca 1920 r. skierowane zostały w ten sektor frontu
cztery bataliony piechoty z podporządkowaniem gen. Kamic-
kiemu, który przejął dowodzenie nad całością odwodów
wspierających 13 Dywizję Piechoty. Celem strony polskiej
było uniemożliwienie konnicy Budionnego przerwania linii
188

frontu. Obok 13 Dywizji Piechoty najbardziej zaangażowane


w walce były związki taktyczne 3 Armii.
Zgodnie z rozkazem gen. Śmigłego-Rydza, podjęte zostały
próby przeprowadzenia kontrataku na nacierające wojska 12
Armii na przedmościu kijowskim. Do tego zadania wyznaczono
jednak siły wprost symboliczne, bo złożone z dwóch batalio-
nów 1 pułku piechoty Legionów. Zostały one załadowane
w Kijowie na statki i przetransportowane Dnieprem do
Witaczowa. 2 czerwca o świcie dokonały one wypadu na
Boryspol. Wykorzystując czynnik zaskoczenia zmusiły część
koncentrujących się oddziałów 58 Dywizji Strzelców do
wycofania na wschód. Zakłóciło to jej przygotowania do
natarcia kierowanego na przedmoście kijowskie.
Odniesione przez Polaków — wydawałoby się drobne
— sukcesy taktyczne, miały jednak pewien wpływ na opóź-
nienie działań zaczepnych prowadzonych przez przeciwnika.
Przyhamowano nieco ofensywne zapędy Grupy Jakira. 58
Dywizja Strzelców z kolei nie była gotowa do podjęcia
działań na kierunku przedmościa kijowskiego. Miała ona
prowadzić jedynie działania pozorujące, wiążące siły przeciw-
nika, a nie dążyć do pobicia wojsk polskich skupionych na
przedmościu kijowskim. Największym sukcesem strony pol-
skiej było jednak uniemożliwienie 1 Armii Konnej Budionnego
przerwania linii frontu. Charakterystyczne dla wojsk polskich
w tej fazie działań było to, że próbowały one aktywnie
przeciwstawić się podjętej przez przeciwnika kontrofensywie.
Taka też była stosowana taktyka obrony. Nawet lokalne
działania ofensywne przyniosły stronie polskiej tę korzyść, iż
przeciwnik nie mógł realizować zakreślonych zadań. Udawało
się to zarówno 3, jak i 6 Armii. Polacy mieli jednak ułatwione
zadanie, bowiem działania ofensywne przeciwnika były mało
skoordynowane i prowadzone nieudolnie. Rosjanie próbowali
nacierać na zbyt szerokim froncie, przez co próby przełamania
polskiej obrony, choć miała ona wiele luk i słabych punktów,
kończyły się niepowodzeniem. Szczególnie nieudolnie nacie-
189

rała 1 Armia Konna. Budionny wykazał wielką indolencję


w dowodzeniu tak dużym związkiem operacyjnym. Zabrakło
mu pomysłu na sforsowanie polskich linii obronnych.
Strona polska początkowo odpowiedziała na działania Frontu
Południowo-Zachodniego ofensywnymi próbami własnych
lokalnych kontrataków. Szczególnie aktywnie zachowywała
się 3 Armia. Nie można odmówić zasług także 13 Dywizji
piechoty, która wykonując wiele lokalnych kontrataków zaha-
mowała poczynania Budionnego. Przez pierwsze kilka dni po
stronie polskiej brakowało na szczeblu strategicznym, a nawet
operacyjnym, koncepcji odparcia ofensywnych zapędów prze-
ciwnika. Decyzje podejmowane były na niskim szczeblu
dowodzenia — najczęściej był to szczebel dywizyjny, po
części armijny. Dotyczyło to zarówno 3, jak i 6 Armii.
Piłsudski nie zdawał sobie jeszcze sprawy ze skali rosyjskiej
ofensywy i jej ewentualnych skutków. Stąd z Kwatery Głównej
Naczelnego Wodza nie wychodziły do wojsk rozkazy skoor-
dynowania działań. Brakowało jednej myśli przewodniej co do
sposobu przeciwstawienia się ofensywnym planom przeciw-
nika. W tej sytuacji, lokalne próby prowadzenia kontrataków,
wykonywane z udziałem nielicznych sił, nie mogły pohamować
zapędów Jegorowa, a jedynie w niewielkim stopniu opóźniały
jego plan podjęcia generalnej ofensywy.
Dopiero 31 maja dowódca Frontu Ukraińskiego, gen. Listow-
ski, otrzymał wytyczne od Piłsudskiego 8. Zawierały one informa-
cje o ogólnym położeniu wojsk na całym froncie przeciwrosyjs-
kim oraz zadania stawiane przed Frontem Ukraińskim. Była to
pierwsza reakcja Naczelnego Wodza na rosyjską ofensywę na
Ukrainie. Piłsudski nie dostrzegał jeszcze grozy położenia w tym
sektorze frontu. Cała jego uwaga pochłonięta była przygotowa-
niami do kontrofensywy na Białorusi w celu pobicia 15 Armii.
Piłsudski oceniał, że wojna z Rosją Radziecką weszła
w decydującą fazę. Uważał, iż złożyła się na to wielka

8
T. Kutrzeba, op. cit., s. 168-169.
190

mobilizacja polityczna i gospodarcza przeciwnika oraz jego


nastawienie na spektakularne rozstrzygnięcie konfliktu. In-
formując gen. Listowskiego o mającej nastąpić kontrofen-
sywie polskiej na Białorusi, sądził, że „[...] ataki, prowadzone
jednocześnie przez bolszewików na Ukrainie nie mają
dla nich tak zasadniczego znaczenia, są prowadzone mniej-
szymi siłami, niemniej jednak w razie powodzenia mogą
bardzo łatwo doprowadzić do zniszczenia owoców ofensywy
ukraińskiej" 9.
Piłsudski powiadamiał też gen. Listowskiego, że dla prze-
ciwstawienia się powstającemu zagrożeniu nie jest w stanie
przydzielić mu poważniejszych odwodów wcześniej niż między
10 a 15 czerwca. Piłsudski żądał, by do tego czasu Front
Ukraiński linię frontu utrzymał własnymi siłami. Co więcej,
domagał się też „zniszczenia, a co najmniej zdemoralizowania,
wojsk konnych Budionnego". Ogólnie zalecał aktywną obronę
z dużą ilością działań ruchowych. W szczególności nakazywał
zapewnienie skutecznej osłony linii kolejowej Mohylew-Ko-
ziatyn-Kijów.
W czasie gdy Polacy odpierali natarcie prowadzone przez
Grupę Jakira i 1 Armię Konną, Grupa Golikowa podjęła
pierwsze próby forsowania Dniepru i jego dopływów. Piechota
rosyjska usiłowała przejść rzekę Desnę, bronioną przez patrole
wystawione przez Grupę płk. Rybaka. W walkach prowadzo-
nych 27 maja wzięła udział grupa bojowa Flotylli Pińskiej,
złożona ze statku pancernego „P 1" i dwu łodzi motorowych,
czasowo przydzielona do 3 Armii. Po czterogodzinnej bitwie
Polacy uniemożliwili przeprawę wojsk rosyjskich przez rzekę
Desnę w rejonie wsi Zazime i Puchówka.
Marynarze pierwsi zauważyli przygotowania przeciwnika
do przeprawy i natychmiast podjęli walkę. Donosił o tym
meldunek płk. Rybaka do gen. Śmigłego-Rydza z 27 maja
1920 r.: „O godzinie 8-ej min. 15 nieprzyjaciel rozpoczął

9
Ibidem, s. 168.
Ordre de Bataille Frontu Południowo-Zachodniego z 31 maja 1920 r.
192

natarcie na odcinku Zazime, które załamało się pod ogniem


artylerii, piechoty i flotylli własnej. [...] O godzinie 14
korzystając z wycofania się własnego statku, który osłaniał
bardzo skutecznie naszą flankę od Desny, nieprzyjaciel
skoncentrował znaczniejsze siły pod Puchowką i wznowił atak
na całym odcinku, uderzając ze szczególna furią na nasze
lewe skrzydło [...].
Ponieważ flotylla nasza po bardzo skutecznych działaniach
z powodu pilnego remontu i braku amunicji wyjechała do
Kijowa, bolszewicy zdołali usadowić się ponownie w Puchów-
ce [...]” 10.
Meldunek płk. Rybaka nie zaniepokoił jeszcze gen. Śmig-
łego-Rydza. Nie przewidywał on większego zagrożenia lewego
skrzydła, a wręcz przeciwnie, dowódca 3 Armii, zachęcony
dotychczasowymi swoimi sukcesami, zaplanował wykonanie
głębokiego zagonu skierowanego na Czerkasy. Uczestniczyć
w nim miała piechota i kawaleria. Zamiarem strony polskiej
było zniszczenie znajdującego się w tej miejscowości mostu
kolejowego na Dnieprze. Do akcji jednak nie doszło, ponieważ
właśnie na lewym skrzydle 3 Armii wytworzyła się niebez-
pieczna sytuacja. Powstała ona w wyniku przystąpienia 12
Armii do realizacji dyrektywy Jegorowa z 31 maja 1920 r.,
nakazującej Grupie Golikowa rozpoczęcie forsowania Dniepru
w rejonie Okuniewa i kierowanie się na Korosteń 11.
Pierwsze meldunki o poważnym zagrożeniu skrzydła pół-
nocnego dotarły do sztabu 3 Armii 31 maja w godzinach
wieczornych. Początkowo były na tyle mało precyzyjne, że
nie udało się ustalić zarówno sił przeciwnika, jak i formacji
przygotowujących się do sforsowania Dniepru. Meldowano
jedynie o pojawieniu się nie zidentyfikowanego przeciwnika
u ujścia Prypeci do Dniepru. Gen. Śmigły-Rydz w pierwszej
10
Cyt. za: K. Taube, O. Żukowski, Zarys historii wojennej flotyll rzecznych,
Warszawa 1931, s. 35-36.
11
Dyrektywa Jegorowa do 12 Armii z 31.05.1920 r., [w:] Direktiwy..., op-
cit., s. 162-163.
193

chwili zbagatelizował niebezpieczeństwo i zamiast natych-


miastowego skierowania w ten rejon nowych sił własnych,
zwrócił się jedynie do dowódcy 4 Armii gen. Szeptyckiego,
by 9 Dywizja Piechoty z Grupy Poleskiej gen. Sikorskiego
obsadziła Czemobyl. Prośby tej nie spełniono z powodu
innych zadań stojących w tym czasie przed wojskami pod-
porządkowanymi gen. Sikorskiemu. Jedyną decyzją gen.
Śmigłego-Rydza było wysłanie w zagrożony rejon lotnictwa.
Uczestniczył w tej akcji cały V Dywizjon, dowodzony przez
mjr. pil. Jerzego Kossakowskiego. Szczególne intensywnych
bombardowań dokonano 30 maja. Zahamowało to przygoto-
wania przeciwnika do przeprawy pod Rżyszczewem.
1 czerwca do sztabu 3 Armii dotarł kolejny meldunek od
7 Brygady Jazdy, obsadzającej linię frontu na lewym skrzydle
3 Armii. Tym razem informowano, że wciąż jeszcze nie
zidentyfikowane siły przeciwnika odrzuciły część pododdzia-
łów 7 Brygady Jazdy, znajdujących się w rejonie Okuniewa
oraz dokonały forsowania Dniepru na tym odcinku. Kolejny
raport stwierdzał, że Rosjanie po zajęciu miejscowości Stra-
cholesie i Rotycza utworzyli przyczółek, z którego rozpoczęli
działania wyprowadzające wojska na zachód 12. Składający ten
meldunek szef sztabu 7 Brygady Jazdy rtm. Witold Morawski
wyrażał wprawdzie duży optymizm co do szans zlikwidowania
przyczółka, ale zaniepokojenie rozwojem wydarzeń na lewym
skrzydle 3 Armii rosło z każdą niemal godziną. Zdaniem rtm.
Morawskiego, do wyrzucenia nieprzyjaciela na wschodni brzeg
Dniepru wystarczyć powinny niewielkie siły, złożone z części
jazdy jego macierzystej brygady wsparte niewielkim podod-
działem piechoty. Gen. Śmigły-Rydz, zgadzając się z tą
opinią, postanowił wydzielić ze swego odwodu dwie kompanie
piechoty z 6 pułku piechoty Legionów. Nakazano dowódcy
7 Brygady Jazdy pokierować akcją wypierania przeciwnika na
wschodni brzeg Dniepru w rejonie Okuniewa. Tymczasem na
12
Komunikat operacyjny Naczelnego Dowództwa WP z 2.06.1920 r.,
OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 11.
194

podstawie nowych meldunków ustalono, że na zachodni brzeg


Dniepru przedostały się siły znacznie większe niż wcześniej
rozpoznano, co dezaktualizowało pierwotny plan zlikwidowa-
nia zagrożenia. W tych okolicznościach gen. Śmigły-Rydz
postanowił zawiesić zakładane działania ofensywne Grupy
płk. Rybaka na przedmościu kijowskim, a także skierować
w rejon Okuniewa cały 6 pułk piechoty Legionów wraz
z dywizjonem artylerii. Czas wymarszu oddziału określono na
godziny przedpołudniowe 3 czerwca 13.
Rozpoznanie lotnicze rejonu Okuniewa stwierdziło prze-
kroczenie Dniepru przez znaczne siły przeciwnika nie tylko
na tym odcinku, ale także po obu stronach ujścia rzeki
Teterew do Dniepru. Na dość obszernym już przyczółku
nieprzyjaciel skoncentrował znaczne siły piechoty, wspierane
od strony Dniepru przez statki opancerzone flotylli rzecznej.
Gen. Śmigłego-Rydza szczególnie zaniepokoiła informacja,
iż Rosjanie rozpoczęli na Dnieprze w rejonie Stracholesia
budowę mostu pontonowego. Sugerowało to bowiem mo-
żliwość zdecydowanego manewru okrążającego od północy
ugrupowanie 3 Armii.
Gen. Śmigły-Rydz stopniowo uzmysławiał sobie groźbę
zawisłą nad jego armią, chociaż w dalszym ciągu był nie-
świadom faktu, że manewr okrążający rozpoczęła dwudywizyj-
na Grupa Golikowa i że jest on tylko fragmentem planowanego
przez Jegorowa pełnego okrążenia i zniszczenia 3 Armii. Dla
ratowania trudnej sytuacji na swej lewej flance, gen. Śmigły-
-Rydz skierował na pomoc mocno zagrożonej 7 Brygadzie
Jazdy nie tylko 6 pułk piechoty Legionów, ale i odstąpioną
przez 4 Armię część Flotylli Pińskiej, składającej się ze statku
pancernego i łodzi motorowej. Zdawał sobie sprawę z tego, że
wysłane posiłki mogą okazać się niewystarczające, nie posiadał
jednak już żadnych odwodów. W tej sytuacji zwrócił się
z prośbą do gen. Listowskiego o uregulowanie współdziałania

13
Ibidem.
195

2 Armii z Grupą Poleską. Domagał się zwłaszcza obsadzenia


przez tę grupę Czernobyla. Sugerował ponadto, by 9 Dywizja
piechoty częścią sił uczestniczyła w przeciwnatarciu mon-
towanym przez 3 Armię w rejonie Okuniewa.
6 pułk piechoty Legionów, nie czekając na decyzje co do
współdziałania z częścią sił 9 Dywizji Piechoty w kontrnatarciu
pod Okuniewem, 4 czerwca samodzielnie przystąpił do ude-
rzenia, z zamiarem likwidacji tego przyczółka. Po ciężkich
walkach z przeważającymi siłami przeciwnika, Polakom udało
się odbić miejscowość Górnostajpol. Na tym jednak zakończyły
się ich sukcesy. Przeciwnik, dysponujący na zachodnim brzegu
Dniepru znaczną przewagą sił nad Polakami, zmusił 6 pułk
piechoty Legionów już 5 czerwca do odwrotu w kierunku
pozycji wyjściowych. Oznaczało to porażkę planu zmierzają-
cego do uniemożliwienia 12 Armii okrążania od północy linii
obronnych zajmowanych przez 3 Armię.
Nie pogodzony z tym faktem gen. Śmigły-Rydz poszukiwał
różnych wariantów likwidacji zagrożenia, jakie zawisło nad
lewą flanką jego armii. Zaplanował dużą operację zaczepną,
zakładającą dwuskrzydłowe uderzenie na Iwanków. Do tego
celu wyznaczył jedną brygadę piechoty z 3 Armii i jedną
brygadę piechoty z Grupy Poleskiej. Realizacja tego planu
wymagała zgody Piłsudskiego, a także generałów Szeptyckiego
i Sikorskiego. Na to potrzebny był czas i akceptacja dowódcy
Frontu Ukraińskiego, gen. Listowskiego. W oczekiwaniu na
odpowiedź wyższych przełożonych, dowódca 3 Armii podej-
mował rozwiązania doraźne. Wzmocnił 6 pułk piechoty
Legionów przez przydzielenie mu dodatkowego batalionu
piechoty i postawił mu zadanie wiązania nieprzyjaciela pod
Górnostajpolem.
Tymczasem czas pracował wyraźnie na korzyść przeciwnika,
który systematycznie przerzucał nowe siły na zachodni brzeg
Dniepru, ciągle rozbudowując uchwycony przyczółek pod
Okuniewem. Przygotowywał się także do prowadzenia natarcia
na kierunku Korostenia.
196

Budionny był mocno poirytowany niepowodzeniami swej


konnicy w tygodniowych próbach przełamania frontu. Zamiast
przeanalizować popełniane błędy w taktyce prowadzonych
walk, a także odnoszące się do sposobu dowodzenia i or-
ganizacji działań, postanowił rzucić na szalę ostatni atut,
jakim było zgrupowanie samochodów pancernych. Wzięły
one udział w działaniach prowadzonych 2 czerwca. Począt-
kowo polska piechota dała się zaskoczyć i wycofała z miejs-
cowości Spiczyn i Andruszka. Znaleziono jednak sposób i na
samochody pancerne. Skuteczny ogień artylerii — zwłaszcza
ogień na wprost — powstrzymał dalsze natarcie prowadzone
z ich użyciem. Zostawiwszy na polu walki część rozbitych
przez pociski artyleryjskie wozów, zgrupowanie samochodów
pancernych wycofało się na pozycje wyjściowe. Polacy zdobyli
2 nie uszkodzone samochody pancerne. Po tym niepowodzeniu
Budionny zawiesił prowadzenie działań zaczepnych, prze-
grupowując wojska oraz czekając na rozkazy przełożonych.
Początek ofensywy rosyjskiej daleko odbiegał od przewi-
dywań Kamieniewa i Jegorowa. Tygodniowe próby przeła-
mania frontu polskiego, zmierzające do okrążenia i znisz-
czenia 3 Armii, przyniosły tylko połowiczny sukces, pole-
gający na sforsowaniu Dniepru pod Okuniewem i stworzeniu
warunków do prowadzenia okrążenia 3 Armii od północy.
Nie powiodły się natomiast próby przełamania frontu przez
Grupę Jakira, a także przez 1 Armię Konną. Taktyka
aktywnej obrony, stosowana przez gen. Śmigłego-Rydza
i dowódcę 13 Dywizji Piechoty gen. Franciszka Paulika
oraz nieudolność wykazywana przez dowódców rosyjskich,
zwłaszcza Budionnego, mocno krzyżowały plany przyjęte
przez dowództwo Armii Czerwonej. Tylko Grupa Golikowa
odnosiła znaczące sukcesy. Grupa Jakira po zdobyciu
Hermanówki została powstrzymana przez uporczywą obronę
prowadzoną na odcinku 7 Dywizji Piechoty. 1 Armia
Konna nie zdołała natomiast, mimo ponawianych prób
w różnych sektorach frontu, doprowadzić do jego prze-
197

rwania. Stanowiło to ogromne zaskoczenie zarówno dla


Jegorowa, jak i Kamieniewa.
Brak powodzenia w realizacji planu Jegorowa, zakłada-
jącego przerwanie bronionego przez Polaków frontu, a prze-
de wszystkim okrążenie i zniszczenie 3 Armii, mocno-
zaniepokoił Moskwę. Dowództwo wojskowe i najwyższe
gremia partyjne oczekiwały bowiem łatwego sukcesu,
doprowadzającego do odwrotu oddziałów polskich z Ukra-
iny. Władze bolszewickie były tak pewne spektakularnych
zwycięstw Armii Czerwonej na wszystkich frontach, że
z niedowierzaniem przyjmowały informacje z Frontu Połu-
dniowo-Zachodniego o niemożności sforsowania polskich
linii obronnych.
30 maja 1920 r. Rada Komisarzy Ludowych Republiki
Rosyjskiej podjęła uchwałę o kierunkach działania rządu
rosyjskiego w wojnie prowadzonej z Polską. Głosiła ona: „[...]
Głównym zadaniem robotniczo-chłopskiego rządu w obecnym
momencie jest walka na froncie polskim. Wszystkie siły
i środki mają być skierowane na front polski w celu osiągnięcia
pełnego i najrychlejszego zwycięstwa" 14.
2 czerwca Kamieniew odbył długą rozmowę telefoniczną
z Jegorowem. Dotyczyła ona analizy przyczyn niepowodzeń
w dotychczasowej fazie operacji zaczepnej na Ukrainie 15.
Uznano, że porażki wynikają z błędnej taktyki działania,
a przede wszystkim prowadzenia natarcia na szerokim froncie,
zamiast wyszukiwania luk w ugrupowaniu polskim i przery-
wania nieprzyjacielskich linii obronnych na tych newralgicz-
nych odcinkach. Głównodowodzący Armią Czerwoną na-
kazywał okrążanie zwartych oddziałów, ale nie dla ich
natychmiastowej likwidacji, lecz tworzenia warunków do
wejścia w strefę operacyjną przeciwnika. Po rozmowie, jeszcze
tego samego dnia ukazała się dyrektywa Kamieniewa dla
14
Cyt. za: G. Łukomski, B. Polak, M. Wrzosek, t. 2, op. cit., s. 41.
15
Zapis rozmowy Jegorowa z Kamieniewem o skierowaniu wszystkich sił
dla likwidacji kijowskiej grupy wojsk, [w:] Direktiwy..., op. cit., s. 166.
198

Frontu Południowo-Zachodniego zawierająca zmianę zasad


prowadzenia natarcia przez 1 Armię Konną Budionnego 16.
Według niej szerzej miały być stosowane działania pozorowane
przy koncentrowaniu sił uderzeniowych atakujących najbar-
dziej czułe miejsca ugrupowania przeciwnika. Kamieniew
nakazał także Grupie Jakira przystąpienie do energicznego
natarcia.
Reprymenda, jakiej Kamieniew udzielił dowódcom związków
operacyjnych Frontu Południowo-Zachodniego, dotyczyła także
nieudolności działań, wykazywanej przez Jegorowa. Zadziwiają-
cy jest brak na nią reakcji Jegorowa. O ile do tej pory wysyłał do
wojsk dyrektywy nadmiernie ingerujące w prowadzone przez nie
działania, o tyle tym razem ograniczył się do wydania 3 czerwca
tylko dwóch krótkich rozkazów, skierowanych do Jakira i Bu-
dionnego. W rozkazie przekazanym Grupie Jakira, dowódca
Frontu Południowo-Zachodniego nakazywał podjęcie energicz-
nych działań zaczepnych na Białą Cerkiew 17. 1 Armii Konnej
Budionnego nakazano wyjście na tyły 3 Armii 18. W szczegóło-
wych dyspozycjach przekazanych Budionnemu Jegorow polecał
uderzenie w styk ugrupowania 3 i 6 Armii. Natarcie miało być
prowadzone całością sił, aby dokonać głębokiego wyłomu w linii
frontu i wyjść na tyły polskiego ugrupowania. Termin natarcia
wyznaczony został na 4 czerwca 1920 roku.
Pierwsza faza działań zaczepnych prowadzonych przez
Front Południowo-Zachodni nie przyniosła Rosjanom sukcesu.
Wyciągnęli jednak słuszne wnioski z niepowodzeń. Trafnie
określone zostały przyczyny, które się na nie złożyły. Z pole-
cenia głównodowodzącego Armią Czerwoną, wojska Frontu
Południowo-Zachodniego miały radykalnie zmienić taktykę
walki — zmasować siły na wybranych odcinkach frontu,
próbując ich przełamania, po czym pogłębiać wyłomy wy-

16
Dyrektywa Jegorowa dla Budionnego z 3.06.1920 r., ibidem, s. 168.
17
Rozkaz Jegorowa dla Chwastowskiej Grupy Wojsk z 3.06.1920, ibidem,
s. 167.
18
Dyrektywa Jegorowa dla 1 Armii Konnej z 3.06.1920 r., ibidem, s. 168.
199

chodząc w strefę operacyjną i na tyły przeciwnika. Przede


wszystkim nakazano zmianę sposobu prowadzenia natarcia
przez 1 Armię Konną.
Zupełnie inaczej oceniła tę fazę walki strona polska.
Piłsudski,
a także większość dowódców szczebla operacyjnego i taktyczne-
go, dotychczasowe porażki przeciwnika w przełamywaniu frontu
uznali za objaw słabości. Stąd też Piłsudski uważał, że nie należy
kierować na Front Ukraiński odwodów — zostały one użyte do
likwidacji włamania dokonanego przez 15 Armię na kierunku
białoruskim. Nakazywał natomiast prowadzenie nie tyle kurczo-
wej obrony zajmowanych linii, ile działań zaczepnych zmierzają-
cych do odebrania inicjatywy przeciwnikowi.
Gen. Listowski, starając się wykonać polecenie Piłsudskiego,
2 czerwca wydał rozkaz pobicia 1 Armii Konnej Budionnego 19.
Związki taktyczne 3 i 6 Armii znajdujące się między Białą
Cerkwią (wyłącznie) a Lipowcem (włącznie) miały przejść do
kontmatarcia, którego celem było uwolnienie 13 Dywizji
Piechoty od zagrożenia, jakie stanowił ciągły napór konnicy
Budionnego. Oddziały polskie podczas tego kontrnatarcia
miały wyjść na linię: rzeka Sab-Kałkin-Oratów-rzeka Rośka
i Roś do miejscowości Głuboczka.
O ile Piłsudski przebywający w Warszawie i zaabsor-
bowany mającą się rozpocząć polską kontrofensywą na Bia-
łorusi przeciwko 15 Armii, miał słabe rozpoznanie w rze-
czywistym obrazie pola walki na Ukrainie, o tyle od gen.
Listowskiego można było wymagać bardziej realistycznego
poglądu na wydarzenia rozgrywające się na jego froncie.
Trudno dociec, jak doszło do tego, że w takim stopniu
nie docenił siły przeciwnika. Wydaje się jednak, że sta-
nowisko dowódcy frontu przerastało jego kwalifikacje. Ana-
lizując bowiem rozkaz wydany 2 czerwca nie sposób do-
patrzyć się w nim trzeźwej oceny położenia i wynikających
z niego konsekwencji. Czy dowódca Frontu Ukraińskiego
19
T. Kutrzeba, op. cit., s. 170.
200

rzeczywiście dysponował odpowiednimi siłami, by upoważ-


niały do zarządzenia tak szeroko zakrojonych działań ofen-
sywnych? Już 5 czerwca gen. Listowski mógł się osobiście
przekonać, jak nierealne zadania postawił trzy dni wcześniej.
3 czerwca 1920 r. Budionny wydał swej armii rozkaz
przystąpienia do natarcia. 4 i 14 Dywizja Jazdy oraz
dwie brygady 11 Dywizji Jazdy, po skoncentrowaniu się
w rejonie Samhorodka, miały nacierać na odcinku Sam-
horodek—Śnieżna. Po przerwaniu frontu powinny następnego
dnia dotrzeć do linii kolejowej Koziatyn—Kijów. W tym
czasie trzecia brygada z 11 Dywizji Jazdy, wspierana
przez pociągi pancerne, miała pozorować natarcie na po-
łudniowe skrzydło 13 Dywizji Piechoty w rejonie Lipowca.
W odwodzie znajdowała się 6 Dywizja Jazdy. Po wykonaniu
pierwszego zadania 1 Armia Konna miała dążyć do opa-
nowania Koziatyna i Berdyczowa 20.
Nakazane przez gen. Listowskiego działania zaczepne,
zmierzające do pobicia 1 Armii Konnej, zmusiły dowódców
3 i 6 Armii do modyfikacji opracowanych planów. Stąd też
gen. Śmigły-Rydz przystąpił do szybkiego przerobienia planu
działań 3 Armii, nastawionego do tej pory na wykonanie
zwrotu zaczepnego przeciwko włamaniu Grupy Golikowa.
Ponieważ termin natarcia na Włodarkę przewidziano na
5 czerwca, dzień wcześniej 3 Armia przygotowywała się do
jego wykonania. Utworzona została Grupa Skwirska kierowana
przez dowódcę 14 Brygady Piechoty gen. Eugeniusza Pogorzel-
skiego, składająca się z trzech batalionów piechoty i dwóch
baterii artylerii. Uderzyć ona miała na 4 Dywizję Jazdy i po
odrzuceniu jej za rzekę Bereziankę stworzyć warunki do
wprowadzenia do walki własnej Dywizji Jazdy, nacierającej
na Antonów. Gen. Śmigły-Rydz przewidywał, że w drugim
dniu działań, podczas prowadzonego zasadniczego natarcia na
Włodarkę, obok Grupy Skwirskiej wezmą udział w walce

20
N. E. K a k u r i n, W. A. M i e 1 i k o w, op. cit., s. 146.
201

także odwody 7 Dywizji Piechoty, składające się z dwóch


i pół batalionu piechoty.
Z kolei dowódca 6 Armii gen. Iwaszkiewicz planował
skierowanie do natarcia na 1 Armię Konną czterech batalionów
piechoty i czterech baterii artylerii z 18 Dywizji Piechoty.
Grupa uderzeniowa tej armii miała 6 czerwca zaatakować
w kierunku na Żywotów, podczas gdy pozostałe siły 18
Dywizji Piechoty miały wyjść na linię rzeki Sob.
Analiza sposobu prowadzenia działań zaczepnych przeciwko
konnicy Budionnego, a zwłaszcza ilości sił przeznaczonych
do tego zadania, wskazuje na ich niewykonalność. Do walki
z czterodywizyjną 1 Armią Konną kierowano bowiem zaledwie
siedem batalionów piechoty i sześć baterii artylerii, czyli
mniej niż pełną dywizję piechoty. Czy te nieliczne siły były
zdolne pobić Budionnego?
Rosjanie tymczasem czynili intensywne przygotowania do
wykonania rozkazu Kamieniewa z 2 czerwca. Dywizje 1 Armii
Konnej przegrupowano 3 czerwca, co dezaktualizowało polskie
plany działań zaczepnych przeciwko tej armii. Potwierdziło to
rozpoznanie lotnicze, wskazujące, że Budionny większość sił
skupiał na styku 3 i 6 Armii, czyli w sektorze najbardziej
wrażliwym na uderzenie. W tej sytuacji gen. Listowski nakazał
koncentrację dyspozycyjnej kawalerii — Dywizja Jazdy
i 3 Brygada Jazdy — wyznaczając nad nią jednolite dowództ-
wo. Dowódcą Grupy Jazdy został gen. Sawicki, natomiast
gen. Karnicki otrzymał polecenie wyjazdu do Warszawy.
Jazda polska grupowała się w rejonie Samhorodka. Dalsze
informacje od organów rozpoznawczych Frontu Ukraińskiego
potwierdzające miejsce koncentracji 1 Armii Konnej, skłoniły
gen. Listowskiego do przydzielenia Grupie Kawalerii dwóch
batalionów piechoty z 19 pułku piechoty wraz z baterią
artylerii. Wzmocniono ponadto 13 Dywizję Piechoty przez
skierowanie do jej odwodu batalionu 37 pułku piechoty.
Wprowadzenie zmian w koncepcji polskich działań wyma-
gało czasu, którego brakowało. Powstały bowiem trudności
202

techniczne z przekazaniem nowych zarządzeń gen. Listow-


skiego zainteresowanym związkom taktycznym. Niepokojącym
wydarzeniem był zanik łączności radiowej z dowództwem
Dywizji Jazdy, stąd też nie można było przesłać jej nowego
zadania. Dezorganizowało to i opóźniało wykonanie rozkazu.
Doszło do sytuacji, w której Dywizja Jazdy otrzymała go już
po podjęciu wcześniej planowanego uderzenia na Antonów.
Natarcie, zgodnie z wcześniejszym rozkazem, rozpoczęła
w dniu 4 czerwca. Chaos w dowodzeniu dotyczył nie tylko
Dywizji Jazdy. Grupa Skwirska z 3 Armii także nie otrzymała
nowych zadań. Wobec tego prowadziła działania rajdowe
z dala od macierzystych oddziałów, pozbawiona w dodatku
łączności z dowództwem armii. 4 czerwca Grupa Skwirska
maszerowała z zamiarem wyjścia na linię rzek Roś i Rośka.
W szeregach polskich zapanował duży chaos i zamieszanie.
Szwankowała łączność, dowództwa szczebla operacyjnego
i taktycznego nie miały kontaktu ze swoimi wydzielonymi
oddziałami. Brak było koordynacji działań. Wydawano wiele
sprzecznych rozkazów. Doprowadziło to do powstania paradok-
salnej sytuacji, kiedy Dywizja Jazdy przez cały 4 czerwca
wykonywała nieaktualne już zadania, prowadząc działania na
Antonów, gdzie nie było już 1 Armii Konnej. Wskutek tego
zabrakło polskiej Dywizji Jazdy w rejonie Samhorodka. Tymcza-
sem był to odcinek frontu, na którym Budionny planował
przerwanie polskich linii obronnych. Załamało to plan obrony
tego sektora frontu. Słabością polskiego systemu dowodzenia
w tym czasie było i to, że dowódca Frontu Ukraińskiego
dowodził bezpośrednio dywizjami, a nawet pułkami, wyłączając
tym samym dowódców armii z planowania i organizacji działań.
O świcie 5 czerwca 1920 r. 1 Armia Konna Budionnego
zaatakowała pozycje polskie w rejonie Samhorodka i Nowo-
chwastowa. W pierwszych szeregach szarżujących rosyjskich
kawalerzystów był sam Budionny. Miało to dopingować ich
do energicznego działania. Czy była to przemyślana decyzja
dowódcy? Trudno było jednak wymagać od nowicjusza
203

wojskowego, wyniesionego przez fale rewolucji na tak wysokie


stanowisko, by zachowywał się zgodnie z obowiązującymi
regułami sztuki wojennej.
Natarcie 1 Armii Konnej trafiło na odcinek wyjątkowo
słabo obsadzony i umocniony; teren pod względem inżynieryj-
nym nie był przygotowany do obrony. Linię frontu obsadzały
bowiem oddziały czekające na przetransportowanie na Biało-
ruś, stąd też nie przywiązywały należytej uwagi do rozbudowy
inżynieryjnej zajmowanego odcinka frontu. Nie były także
psychicznie przygotowane do odparcia tak zmasowanego
uderzenia przeciwnika. Konnica Budionnego nacierała na
odcinek frontu broniony przez półtora batalionu z 19 pułku
piechoty i dwa szwadrony jazdy. Pozostała część 19 pułku
piechoty oraz większość sił 3 Brygady Jazdy pozostawały
w odwodzie, ześrodkowane w dwóch grupach. 2 i 12 pułki
ułanów, pod wspólnym dowództwem płk. Woroksiewicza,
oddalone były o 5 km od pierwszej linii frontu. 5 pułk ułanów
oraz piechota zgrupowane były na prawym skrzydle ugrupo-
wania. Gen. Sawicki, dowodzący Grupą Jazdy Frontu Ukraiń-
skiego, po znanych już perturbacjach związanych z późnym
otrzymaniem rozkazu zmieniającego wcześniejsze zadania,
rejon Samhorodka zaczął obsadzać niemal z marszu, w chwili,
gdy przeciwnik już nacierał. Miał przejąć odpowiedzialność
za obronę trzydziestokilometrowego odcinka frontu. Zadanie
to zdecydowanie przekraczało możliwości tego związku tak-
tycznego, tym bardziej że na odcinku Samhorodka gen.
Sawicki nie mógł rozmieścić całości swych sił, Dywizja Jazdy
bowiem nadal znajdowała się w rejonie Antonowa.
Obok kawalerii (początkowo była to jedynie 3 Brygada
Jazdy) oraz piechoty (część sił 19 pułku piechoty), na
linii frontu znajdowała się nieliczna artyleria. Sposób jej
rozmieszczenia był niefortunny, ponieważ tylko niewielka
jej część ugrupowana była za stanowiskami piechoty two-
rzącymi pierwszą linię obrony; większość artylerii skon-
centrowana została w głębi.
204

Piechota polska ze względu na szczupłość swych sił


obsadzała tylko wsie Samhorodek i Szapijówka. Samhorodka
broniła tylko jedna kompania piechoty. Szapijówka leżała na
styku dwóch sektorów — bronionego przez Grupę Jazdy gen.
Sawickiego i obsadzanego przez 7 Dywizję Piechoty. Liczono,
że słabą obronę tego odcinka wzmocnią ściągane spod
Antonowa pułki Dywizji Jazdy.
Z uwagi na warunki terenowe i pogodę, kawalerii Budion-
nego udało się skrycie podejść pod pozycje polskie i uderzyć
z zaskoczenia. Rozpoczęła się walka, jak się okaże, decydująca
dla całej operacji ukraińskiej.
Dwie dywizje 1 Armii Konnej nacierały na odcinku frontu
bronionym tylko przez 6 kompanii piechoty, 2 kompanie
cekaemów, 7 szwadronów jazdy, 2 szwadrony cekaemów
i 3 baterie artylerii 21. Natarcie kawalerii rosyjskiej wspierane
było przez zgrupowanie samochodów pancernych. Przez kilka
godzin trwał nierówny bój. Polacy z determinacją bronili swych
pozycji. Walka trwała około 10 godzin. Gen. Sawicki próbował
nawet kontratakować używając kawalerii z 2 i 12 pułku ułanów.
Szarża Polaków załamała się jednak w ogniu kawalerii przeciw-
nika oraz jego broni maszynowej. W starciu tym Polacy ponieśli
znaczne straty w zabitych, rannych i rozproszonych żołnierzach.
Budionny, korzystając z zamieszania, jakie powstało w polskim
ugrupowaniu, nakazał przeprowadzenie zmasowanego, decydują-
cego szturmu. Kilka fal atakującej kawalerii rosyjskiej przełama-
ło pozycje bronione przez nieliczną piechotę polską. Przeciwni-
kowi udało się przerwać linię frontu na szerokości około 10 km.
Budionny postanowił natychmiast wykorzystać zaistniałą sytua-
cję i, wprowadzając odwody, szybko poszerzał powstałą lukę.
Dość sprawnie jego jazda włamała się na 15 km w głąb
polskiego ugrupowania. W ten sposób nastąpiło trwałe przerwa-
nie linii bronionej przez polski Front Ukraiński. Zadecydowało to
o dalszym przebiegu walk.

21
T. K u t r z e b a, op. cit., s. 174.
205

1 Armia Konna wzmocniona nowymi siłami poszerzała


wyłom w linii frontu stwarzając sobie warunki do wyjścia
w strefę operacyjną przeciwnika. Budionny był niezwykle
zadowolony z odniesionego sukcesu. 7 czerwca złożył Jego-
rowowi niezwykle optymistyczny meldunek. Donosił w nim
o trwałym przerwaniu frontu polskiego. Co prawda, nie
wszystkie informacje były rzetelne, chodziło bowiem głównie
o uwypuklenie zasług własnych i podkreślenie niepowodzeń
przeciwnika. W przejętym przez polski nasłuch radiowy
meldunku, Budionny relacjonował: „O godzinie 8.00 rano
5 VI oddziały konnej armii w szyku konnym i pieszym
zaatakowały nieprzyjaciela w rejonie Oziarna—Samhorodek,
zniszczyły dwa bataliony nieprzyjacielskiego 19 i 40 pułku
piechoty, zdobyły 4 działa (3 z zaprzęgami), 19 karabinów
maszynowych i masę innych trofeów. Wzięto 150 jeńców.
Front nieprzyjaciela przerwany. Rozproszyliśmy też brygadę
jazdy nieprzyjaciela. Operacja zakończona. 7 VI zajęto pozycje
wyjściowe do wypełnienia dyrektywy frontu nr 358" 22.
Nie wszystkie informacje zawarte w meldunku Budionnego
były zgodne ze stanem faktycznym. Na pewno nie mylił się
stwierdzając, że nastąpiło trwałe przerwanie frontu. Prawdziwa
była także zgłaszana gotowość 1 Armii Konnej do wykonania
zadania postawionego w dyrektywie Jegorowa z 23 maja.
Można starać się poszukiwać odpowiedzi na pytanie: Jakie
przyczyny złożyły się na porażkę Polaków? Wydaje się, że
były to błędy w ugrupowaniu wojsk, chaos w dowodzeniu,
a przede wszystkim niedocenianie możliwości przeciwnika.
Wynikało ono z przeświadczenia dowódców polskich, po-
czynając od Naczelnego Wodza do dowódców oddziałów
włącznie, że 1 Armia Konna Budionnego nie przedstawia
dużej wartości bojowej. Według nie publikowanej drukiem
pracy Działania polskie na Ukrainie Juliana Stachiewicza,
ówczesnego szefa Oddziału Operacyjnego Kwatery Głównej

22
Radiogram przejęty w dniu 7.06.1920 r. przez polski nasłuch radiowy
wysłany przez Budionnego do Jegorowa, OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 65.
206

Naczelnego Wodza, Piłsudski miał tak charakteryzować tak-


tykę działań armii Budionnego: „[...] Zasadniczo Budionny
nie wydaje, ani nie przyjmuje żadnej bitwy; po przekroczeniu
frontu rusza natychmiast do szybkiego marszu na tyły wojsk
nieprzyjaciela, tutaj dezorganizuje je znosząc małe oddziały
i kolumny taborowe, niszczy koleje i rozgrabia magazyny.
Gdy walka się nie powiedzie, Budionny rozsypuje się w tył
i na nowo gdzie indziej się zbiera. Szybkie marsze niszczą
konie, które się w terenie wymienia" 23. Byłaby to ocena na
ogół trafna, gdyby nie dodana konkluzja, że armia ta pod
względem wartości bojowej nie przewyższa przeciętnej rosyj-
skiej dywizji strzelców. W praktyce Budionny udowodnił, że
wartość bojowa jego armii, jak na ówczesne warunki prowa-
dzonych walk na tym froncie, była duża i to ona doprowadziła
do przełamania polskich linii obronnych, a następnie ciągłego
odwrotu polskiego Frontu Ukraińskiego.
Interesująca wydaje się także opinia o tym związku
operacyjnym mjr. Kutrzeby, szefa sztabu 3 Armii, który
pisał: „Nie doceniono wówczas jej wartości bojowej, po-
wiedziałbym „względnej", czyli w stosunku do taktycznego
zachowania się naszych wojsk w walce z kawalerią" 24.
Otóż brak po stronie polskiej realnej oceny tej „względnej"
wartości bojowej 1 Armii Konnej był podstawową przyczyną
niepowodzenia pod Samhorodkiem, a w konsekwencji cią-
głego odwrotu na zachód Frontu Ukraińskiego. Trwał on
nieprzerwanie aż do połowy sierpnia 1920 r. Do tego
czasu Budionny był na ogół stroną narzucającą przeciwnikowi
swe warunki prowadzenia walki.
Klęska Polaków pod Samhorodkiem okazała się dotkliwa
i o brzemiennych w skutki konsekwencjach dla dalszej fazy
prowadzonych walk. Doszło do niej, mimo wielkiego bohater-
stwa biorących udział w walce żołnierzy. Dostrzec należy i to,
że Budionny odniósł sukces, mimo rażących błędów w or-
23
J. Stachiewicz, Działania polskie na Ukrainie (maszynopis), s. 34.
24
T. Kutrzeba, op. cii., s. 176.
207

ganizacji i kierowaniu bitwą. Trafnie natomiast wybrał odcinek


przełamania — najsłabsze ogniwo w systemie ugrupowania
wojsk polskich. W czasie samej bitwy Budionny praktycznie
nie dowodził swymi dywizjami, znajdując się wśród szar-
żujących wojsk na pierwszej linii walk. Powodowało to, że
działania 1 Armii Konnej prowadzone były w sposób chaotycz-
ny i mało podporządkowany myśli przewodniej. Zwycięstwo
pod Samhorodkiem zawdzięcza Budionny tylko wielokrotnej
przewadze, jaką miał nad broniącymi tego odcinka frontu
polskimi oddziałami.
Jak natomiast ocenić polskie dowodzenie w tej newralgicznej
dla losów operacji ukraińskiej fazie walk? Za naganny uznać
należy brak zainteresowania toczoną bitwą ze strony generałów:
Śmigłego-Rydza, Iwaszkiewicza, a także dowódcy frontu gen.
Listowskiego. Nie uczynili bowiem nic dla udzielenia pomocy
Grupie Jazdy gen. Sawickiego, a także atakowanym pododdzia-
łom 13 Dywizji Piechoty. Tymczasem walka toczyła się na
skrzydłach obu armii. Stosunkowo małe zainteresowanie przebie-
giem bitwy przejawiał także dowódca 13 Dywizji Piechoty, płk
Paulik, choć atakowane były i jego pododdziały. Zupełny brak
uwagi dla przebiegu walki na prawym skrzydle można zarzucić
dowódcy 7 Dywizji Piechoty, płk. Szubertowi, którego podod-
działy znajdowały się tylko kilka kilometrów od pola bitwy.
W krytycznym dniu 5 czerwca pod Samhorodkiem zabrakło nie
tylko całości sił Grupy Jazdy gen. Sawickiego, która zbierała się
dopiero podczas walki, ale przede wszystkim znaczących sił
piechoty z 7 i 13 Dywizji Piechoty. Dziwna niemoc i apatia
wyższych dowódców polskich przesądziła o klęsce, jakże
brzemiennej w skutki.
Gen. Listowski pierwsze informacje o porażce pod Sam-
horodkiem otrzymał 5 czerwca w godzinach popołudniowych.
Nastąpiło to wówczas, gdy linia frontu została już trwale
przełamana, a w powstałą lukę weszła cała 1 Armia Konna.
Sądził początkowo, że włamanie ma wymiar jedynie taktyczny
i dlatego wydał rozkaz o zaryglowaniu go siłami 7 i 13
208

Dywizji Piechoty oraz Grupy Jazdy. Była to decyzja znacznie


spóźniona, wydana w sytuacji, kiedy przeciwnik wprowadził
już w lukę znaczne siły kawalerii, prące cały czas w kierunku
zachodnim dla pogłębienia wyłomu. Gen. Listowskiego nie-
pokoiła także wiadomość, że przeciwnik wykazywał dużą
aktywność ofensywną w rejonie rozmieszczenia Grupy Jakira.
Wojska tej grupy zajęły bowiem Skwirę, odcinając od 3 Armii
Grupę gen. Pogorzelskiego.
Gen. Listowski nie nadążał za rozwojem wydarzeń w sek-
torze przerwanego frontu. Wykazywał małą operatywność
w działaniu. By zupełnie nie stracić kontroli nad wydarzeniami,
postanowił zreorganizować system dowodzenia frontu. Wydaje
się, iż było to pociągnięcie asekuracyjne, zdejmujące poniekąd
z niego odpowiedzialność za rozwój wydarzeń. Nadzór nad
odcinkiem przerwanego frontu i Grupą Jazdy gen. Sawickiego
przekazał gen. Śmigłemu-Rydzowi. Nastąpiło to w okolicz-
nościach, w których dowódca 3 Armii nie posiadał praktycznie
możliwości przeciwdziałania powstałemu zagrożeniu. Nieco-
dzienność sytuacji wynikała i z tego, że gen. Śmigły-Rydz nie
miał w tym czasie jakiejkolwiek łączności z Grupą Jazdy gen.
Sawickiego. W powstałym chaosie organizacyjnym były
niewielkie szanse na efektywne przeciwstawienie się dokona-
nemu przez Budionnego włamaniu. Stąd też 6 czerwca strona
polska nie przeprowadziła żadnej skutecznej kontrakcji. Umoż-
liwiło to 1 Armii Konnej przełamanie strefy operacyjnej
Frontu Ukraińskiego i stworzenie warunków do wychodzenia
na głębokie tyły przeciwnika.
Wydarzenia pod Samhorodkiem spowodowały, że 3 Armia
nie była w stanie realizować planu likwidacji zagrożenia, jakie
powstało na jej lewym skrzydle po sforsowaniu Dniepru przez
Grupę Golikowa. Plan ten zakładał dwuskrzydłowe uderzenie
w kierunku na Iwanków, prowadzone od strony południowej
przez jedną z brygad piechoty z 1 Dywizji Piechoty Legionów
3 Armii, a od strony północnej przez brygadę piechoty
z 9 Dywizji Piechoty Grupy Poleskiej. Po długich negocjacjach
Ludność Kijowa zgromadzona na powitanie defilujących wojsk polskich
Por. Bartoszewski w rozmowie z przełożonym Ławry Peczerskiej

Grupa jeńców rosyjskich na dworcu kolejowym w Kijowie


Grupa piechoty polskiej na ulicach Kijowa w maju 1920 r.
Pogrzeb żołnierzy polskich poległych podczas walk na przedmościu kijowskim w pierwszej połowie maja 1920 r.
Powitanie Józefa Piłsudskiego przed kościołem Św. Aleksandra w Warszawie 18 maja 1920 r
Manifestacja warszawiaków przed kościołem św. Aleksandra
Polska placówka na zachodnim brzegu Dniepru. Maj 1920 r.

Transport poległych żołnierzy polskich w czasie odwrotu spod Kijowa


Transport rannego por. Bindara z 5 pp Leg.

Msza polowa odprawiana przez kapelana 5 pp Leg. ks. Ziółkowskiego


209

gen. Sikorski dopiero 7 czerwca wyraził zgodę na udział


swych wojsk w akcji. Dla podniesienia jej rangi osobiście
dowodzić miał wojskami nacierającymi na pozycje zajmowane
przez 25 Dywizję Strzelców. Porażka pod Samhorodkiem
uniemożliwiła realizację tego planu, co oznaczało, że włamanie
przeciwnika pod Okuniewem miało charakter trwały i stwa-
rzało groźbę okrążenia 3 Armii od północy.
Budionny po dokonaniu wyłomu w polskich pozycjach pod
Samhorodkiem i wyjściu na tyły przeciwnika, stale pogłębiał
włamanie z myślą o uderzeniu na Berdyczów i przeprowadzeniu
głębokiego zagonu kawaleryjskiego na Koziatyn. Nie zamierzał
tym samym trzymać się ogólnej idei manewru zaplanowanego
przez Jegorowa dla okrążenia i zniszczenia 3 Armii. 6 czerwca
w godzinach rannych 1 Armia Konna ruszyła w kierunku
północno-zachodnim, dążąc do przecięcia, a tym samym
unieruchomienia linii kolejowej Koziatyn-Chwastów. Wyjście
na tę linię miało stanowić podstawę wyjściową do działań
prowadzonych na Berdyczów i Koziatyn. W związku z tym, że
Polacy nie zdążyli doprowadzić do przywrócenia ciągłej linii
frontu, jazda Budionnego bez walki mogła wyjść na tyły
ugrupowania polskiego. W godzinach popołudniowych 4 Dywi-
zja Jazdy dotarła do toru kolejowego Koziatyn-Chwastów
w rejonie stacji Czarnorudka. Rejon ten nie był broniony przez
piechotę, na stacji znajdował się natomiast pociąg pancerny
„Generał Dowbor". Polacy zostali zaskoczeni nagłym pojawie-
niem się kawalerii przeciwnika. Doszło do krótkiej, ale nierów-
nej walki. Załoga pociągu została szybko wycięta przez
Kozaków. Zginęło 12 oficerów i 120 szeregowych. Przerwane
zostało połączenie kolejowe Koziatyna z Kijowem.
Łatwość odniesionego sukcesu zachęciła Budionnego do
dalszych szybkich działań. Stąd też w nocy z 6 na 7 czerwca
wydał on rozkaz opanowania w dniach 7 i 8 czerwca ważnych
węzłów kolejowo-drogowych Berdyczowa i Żytomierza 25.
25
N. E. Kakurin, W. A. Mielikow, op. cit., s. 162.
210

Polecił, by po ich zdobyciu zniszczyć znajdujące się w nich


magazyny, zerwać łączność oraz komunikację kolejową
i drogową.
Przerwanie frontu polskiego przez 1 Armię Konną Budion-
nego, wraz ze sforsowaniem Dniepru przez Grupę Golikowa,
stwarzało stronie rosyjskiej szansę realizacji planu okrążenia
i zniszczenia 3 Armii. Z tego wynikały wysiłki Jegorowa, by
zaktywizować działania Grupy Jakira. 8 czerwca wydał
kolejną dyrektywę 26, która nie zmieniała żadnego z zadań
określonych 23 maja. Dla 12 Armii głównym celem pozo-
stawało prowadzenie przez Grupę Golikowa energicznych
działań zaczepnych w kierunku Korostenia. Pozostałe siły tej
armii miały nie dopuścić do ewakuacji Kijowa przez wiązanie
znajdujących się tam sił polskich, a także być gotowe do
zajęcia miasta, w wypadku zauważonego wycofywania się
przeciwnika.
Grupa Jakira miała do 10 czerwca zająć rejon Chwas-
tów—Komin, kierując swe oddziały jazdy dla przerwania
komunikacji po drodze Kijów—Żytomierz. Działania zaczepne
podjąć miała także 14 Armia.
3 Armia po 5 czerwca 1920 r. znalazła się w trudnym
położeniu operacyjnym. Nieprzyjaciel przerwał front na jej
prawym skrzydle, zagrażając tyłom. W tym czasie gen.
Śmigły-Rydz jeszcze nie wiedział, że celem całej operacji
prowadzonej przez przeciwnika jest okrążenie i zniszczenie
jego armii. Jednocześnie niepowodzeniem zakończył się jego
zamysł zlikwidowania włamania, jakie na jego lewej flance
poczyniła Grupa Golikowa. Armii groziło dwustronne prze-
skrzydlenie.
Widoczne było coraz energiczniejsze dążenie Rosjan do
wzmagania nacisku na przedmoście kijowskie. Uporczywe
walki w tym rejonie prowadziła Grupa płk. Rybaka. Jedno-
cześnie dużego niepowodzenia doznała 7 Dywizja Piechoty,
26
Dyrektywa Jegorowa do 12 i 14 Armii oraz Grupy Jakira z 8.06.1920 r.,
[w:] Direkliwy..., op. cit., s. 173.
211

wypierana z zajmowanych pozycji przez Grupę Jakira. Wyco-


fywała się w kierunku Chwastowa. Chwilowo ustabilizowana
sytuacja panowała tylko w sektorze działań Grupy „Wasilków".
Ogólne położenie operacyjne 3 Armii stawało się niezwykle
trudne, z czego jeszcze nie zdawał sobie sprawy jej dowódca,
planując podjęcie działań ofensywnych.
Natarcia Rosjan na skrzydła 3 Armii, przy jednoczesnym
dużym nacisku także w centrum jej ugrupowania, doprowadziło
do sytuacji, w której gen. Śmigły-Rydz zużył posiadane
odwody. Jego jedynym odwodem pozostawał jeden batalion
1 pułku piechoty Legionów i przedstawiająca raczej sym-
boliczną siłę bojową 6 Dywizja ukraińska, licząca niewiele
ponad tysiąc żołnierzy.
Gen. Listowski, by zagrodzić drogę 1 Armii Konnej,
usiłował zamknąć lukę powstałą w ugrupowaniu Frontu
Ukraińskiego. Wydzielił do wykonania tego zadania 50
pułk Strzelców Kresowych, dywizjon jazdy z 4 pułku Strzel-
ców Konnych oraz baterię artylerii. Były to siły niewspół-
miernie małe do tak poważnego zadania. Zanim zresztą
przybyły na wyznaczoną im linię Budionny zdołał swe
wojska skierować głęboko na zachód. Już 7 czerwca zagon
kawaleryjski złożony z 4 Dywizji Jazdy opanował Żytomierz.
Zaskoczenie Polaków znajdujących się w mieście było ogro-
mne. Nieliczna załoga wycofała się, oddając miasto bez walki.
Kawalerzyści Budionnego rzucili się do grabieży,
podpaleń i mordów. Po spaleniu magazynów i licznych
rabunkach opuścili miasto, rozlewając się szeroką ławą
na pozbawionych wojska obszarach. Tego samego dnia w go-
dzinach południowych 11 Dywizja Jazdy podeszła pod Ber-
dyczów. Miasto zostało okrążone z trzech stron. Polska
i ukraińska załoga wycofała się w pośpiechu. Kozacy wy-
mordowali obsługę i chorych Szpitala Polowego nr 505.
Zginęło około 600 osób. Dokonano także licznych spustoszeń
w mieście. Zniszczono stację paliw, składy pocisków ar-
tyleryjskich, a także łączność telefoniczną. Po mordach
212

i grabieżach Rosjanie w nocy z 7 na 8 czerwca wycofali się


z Berdyczowa w rejon Zubrzyce-Skokówka-Chmieliszcze 27.
W tym czasie 6 Dywizja Jazdy kierowała się na Koziatyn.
Jej marsz przerwał wysłany z Koziatyna pociąg pancerny
„Pionier". Stoczył on na stacji kolejowej Głuchowce zwycięską
dla siebie walkę ze strażą przednią tej dywizji. Efekt był taki,
że zahamowano dalszy jej marsz na Koziatyn.
Sposób działania 1 Armii Konnej w dniach 6, 7 i 8 czerwca
uznać można za chaotyczny i nieplanowy. Poszczególne
dywizje poruszały się na rozbieżnych kierunkach. Nie od-
powiadało to koncepcji działań przyjętej przez głównodowo-
dzącego Armią Czerwoną oraz dowódcę Frontu Południowo-
-Zachodniego. Budionny zupełnie nie panował nad dowodzo-
nymi wojskami, te zaś nie kierowały się jakąkolwiek dyscyp-
liną taktyczną, ani myślą operacyjną. W tej sytuacji Jegorow
w nocy z 7 na 8 czerwca nakazał Budionnemu skoncentrowanie
armii i skierowanie jej na Chwastów28. Miała ona być
ponownie użyta, lecz do znacznie płytszego, aniżeli pierwotnie
planowano, okrążenia 3 Armii. Modyfikacja planu była
pochodną powolności działań Grupy Jakira. Jegorow obawiał
się, by 3 Armia nie wykorzystała tego do wyjścia z zarysowu-
jącego się okrążenia. Dlatego też w pierwszej kolejności
nakazywał zamknięcie pierścienia na linii Borodzianka-Chwas-
tów. Nie oznaczało to rezygnacji z głębokiego okrążenia na
linii Żytomierz—Korosteń.
W godzinach popołudniowych 7 czerwca gen. Listowski
ostrzegł Śmigłego-Rydza, że jego armia od zachodu może
zostać okrążona przez konnicę Budionnego. Szczegółową
informację przekazał szef sztabu Frontu Ukraińskiego, ppłk
Przewłocki, szefowi sztabu 3 Armii mjr. Kutrzebie 29. Rozpo-
znanie lotnicze pracujące na korzyść Frontu Ukraińskiego
27
Komunikaty operacyjne Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego,
OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 11.
28
N. E. Kakurin, W. A. Mielikow, op. cit., s. 162.
29
T. Kutrzeba, op. cit, s. 177-178.
213

7 czerwca ustaliło, że 1 Armia Konna znajduje się na wschód


od Berdyczowa, kierując się na wschód wzdłuż linii kolejowej
Koziatyn—Chwastów. Był to sygnał wskazujący na zamiar
podjęcia przez nią manewru okrążającego 3 Armię. Niepoko-
jący dla gen. Śmigłego-Rydza był także meldunek nadesłany
przez podległe mu lotnictwo, pochodzący z północnego
odcinka frontu zajmowanego przez jego armię. Donoszono
w nim, że Brygada Jazdy Baszkirskiej wraz z 25 Dywizją
Strzelców z Grupy Golikowa przekraczały miejscowość Iwan-
ków, kierując się na Malin. Oznaczało to groźbę okrążenia
3 Armii od północy. Informacja ta w zestawieniu z przekazaną
z dowództwa frontu oznaczała zamiar przeciwnika dwustron-
nego okrążenia 3 Armii.
Gen. Śmigły-Rydz stanął przed niezwykle trudnym dylema-
tem, jaki wybrać wariant przeciwstawienia się powstałemu
zagrożeniu. Przy aktualnym położeniu 3 Armii nie mógł
prowadzić boju z odwróconym frontem. Dlatego też zwrócił
się do gen. Listowskiego z propozycją wycofania wojsk
z przedmościa kijowskiego i skoncentrowania armii w rejonie:
Dniepr—Irpień-Struga. Daremnie jednak oczekiwał odpowiedzi
od dowódcy frontu. Nie wiedział bowiem, że działanie
kawalerii Budionnego zdezorganizowało pracę sztabu Frontu
Ukraińskiego, który zmuszony został do pośpiesznej ewakuacji
z Żytomierza tuż przed wdarciem się do miasta konnicy
Budionnego. Po opuszczeniu miasta, wszelka łączność ze
sztabem Frontu Ukraińskiego została przerwana 30. Dowództwo
i sztab Frontu przeniosło się do Zwiahla.
Śmigły-Rydz był w rozterce. Rozważał sam różne warianty
zachowania się przeciwnika. Szczególnie niepokojące było, że
nie miał łączności nie tylko z dowódcą Frontu Ukraińskiego,
ale i Kwaterą Główną Naczelnego Wodza. Był on więc słabo
zorientowany w aktualnym położeniu wojsk przeciwnika,
także własnych, zwłaszcza sąsiadującej z nim 6 Armii gen.
30
Komunikaty operacyjne za 4.01.-31.08.1920 r., OPZH-D, fond 471,
opis, dielo 11, ibidem; T. Kutrzeba, op. cit., s. 178.
214

Iwaszkiewicza. Gen. Śmigły-Rydz musiał jednak na własną


odpowiedzialność podjąć decyzję co do losów 3 Armii. Tego
wymagała sytuacja.
Śmigły-Rydz uznał, że najważniejsze znaczenie ma wyko-
nanie postawionego mu przez Piłsudskiego zadania obrony
Kijowa. Nie dopuszczał myśli, by jazda Budionnego stanowiła
zagrożenie dla dobrze przygotowanej pod względem inżynie-
ryjnym, zagęszczonej i dobrze rozmieszczonej w terenie
piechoty. Stąd jego pomysł zgrupowania 3 Armii w trójkącie:
Irpień—Struga—Dniepr i prowadzenie walki obronnej. Czy był
to pomysł realny? Zdaniem gen. Śmigłego-Rydza, porażka
jego armii była możliwa przy ataku kawalerii Budionnego
podczas ruchu odwrotowego. Natomiast dawał jej duże szanse
w prowadzeniu obrony na stałych, ufortyfikowanych pozy-
cjach. Coraz bardziej umacniał się w przekonaniu o koniecz-
ności pozostawienia 3 Armii na dotychczasowych pozycjach,
przy większym skoncentrowaniu na dogodnych do obrony
ufortyfikowanych liniach. Zakładał, że obronę wzmocnią
wojska wycofane z przedmościa kijowskiego. Zamierzał
przeznaczyć z nich do odwodu dwa pułki piechoty i kilka
baterii artylerii.
Gen. Śmigły-Rydz sądził, że większym zagrożeniem dla
jego wojsk są działania Grupy Golikowa niż 1 Armii Konnej,
ponieważ mogły przeciąć linię kolejową Kijów-Korosteń,
stanowiącą główną linię dowozu zaopatrzenia. Jego zdaniem
Budionny był bardziej niebezpieczny dla ugrupowania 6 Armii,
natomiast do działań oskrzydlających, prowadzonych przez
Grapę Jakira, nie przywiązywał większego znaczenia.
W oparciu o te przesłanki, dowódca 3 Armii opracował
plan mający doprowadzić do zlikwidowania zagrożenia po-
wstałego wskutek działań Grupy Golikowa. Miał zamiar
skierować przeciwko niej odwód utworzony ze wzmocnionej
brygady piechoty. Zakładał także współdziałanie w tej akcji
Grupy Poleskiej, wykonującej zbieżne uderzenie znad Prypeci
oraz odwodu Naczelnego Wodza, licząc, że będzie się on
215

kierował na Malin. Powyższy plan miał charakter życzeniowy.


Nie był oparty na realiach, zwłaszcza jeśli chodzi o możliwość
użycia odwodu Naczelnego Wodza, którym Piłsudski w tym
czasie już praktycznie nie dysponował. Niepewny był także
udział w tym przedsięwzięciu Grupy Poleskiej.
Jak wobec tego oceniać zamiar obrony Kijowa, opracowany
przez gen. Śmigłego-Rydza? Uznać go trzeba za mało realis-
tyczny, opierał się bowiem na niepewnych podstawach. Po
pierwsze zakładał, że przeciwnik nie będzie dążył do jedno-
czesnego okrążenia 3 Armii, co miało pozwolić na za-
stosowanie manewru, polegającego na kolejnym atakowaniu
odizolowanych ugrupowań przeciwnika. Po drugie zaś uwzglę-
dniał działanie na korzyść 3 Armii odwodu Naczelnego
Wodza. Dziwi fakt, że gen. Śmigły-Rydz, znając z pewnością
odpowiedź Piłsudskiego udzieloną gen. Listowskiemu, plan
swój opierał właśnie na wariancie udziału odwodów Naczel-
nego Wodza. Przypomnijmy, że Piłsudski dał jasno do
zrozumienia dowódcy Frontu Ukraińskiego, iż nie jest w stanie
skierować na Ukrainę żadnych odwodów wcześniej niż między
10 a 15 czerwca. Termin ten nie mógł być dotrzymany, bo
uniemożliwił go przebieg zdarzeń na froncie. Może wobec
tego gen. Śmigły-Rydz liczył na tak ślamazarne działanie
Grupy Golikowa, że akcja przeciwko niemu mogłaby się
rozpocząć dopiero w połowie czerwca 1920 r.? Bardzo mało
prawdopodobne były także oczekiwania dowódcy 3 Armii, że
kawaleria Budionnego, mając wielką swobodę działania, będzie
spokojnie oczekiwała na zmontowanie przez Polaków sił
umożliwiających jej pobicie. Podobnych wątpliwości można
mieć znacznie więcej. Konkluzja jest taka: gen. Śmigły-Rydz
opracował plan stoczenia bitwy obronnej z przeciwnikiem
w rejonie Kijowa, który nie mógł się powieść. Był on tym
bardziej naiwny, że staczać zamierzano bitwę z przeciwnikiem
niedwuznacznie dążącym do całkowitego okrążenia 3 Armii
i jej rozbicia. Oznaczało to, że gen. Śmigły-Rydz nieświadomie
ułatwiał przeciwnikowi wykonanie zadania. Obrona Kijowa
216

była dla gen. Śmigłego-Rydza celem nadrzędnym. Pomijał


fakt, że zadanie zostało postawione w innych uwarun-
kowaniach operacyjnych. Dla jego realizacji godził się na
popełnienie radykalnych błędów w fazie planowania tego
etapu działań. Nie doceniał też możliwości przeciwnika
i nadmiernie ufał we własne siły. Był to wynik łatwych
sukcesów, odnoszonych w pierwszej fazie operacji ukraiń-
skiej, a więc wówczas, kiedy przeciwnik ciągle się cofał
i unikał walki. Nie dostrzegał, że obecnie role się odwróciły
i to Rosjanie przystąpili do rozbijania ugrupowania wojsk
polskich. Widać, że gen. Śmigły-Rydz pod koniec pierwszej
dekady czerwca 1920 r. nie zrozumiał zmiany, jaka zaszła
w usposobieniu przeciwnika i nagłego przypływu woli
prowadzenia twardej walki. Trudno byłoby inaczej zinter-
pretować przyzwolenie na okrążenie i odcięcie własnej armii
od pozostałych sił polskich.
Od 7 czerwca cała uwaga gen. Śmigłego-Rydza skupiona
była na przygotowaniu 3 Armii do walki w okrążeniu. W jej
sztabie obliczono, że przy oszczędnym użytkowaniu posiada-
nych zapasów żywności i amunicji, wystarczy ich na 10-14
dni. Gen. Śmigły-Rydz przypuszczał, że 1 Armia Konna
Budionnego zaskoczona pozostaniem na miejscu polskiej
3 Armii, przerwie swój marsz na zachód. Liczył on także na
to, że po przyjęciu przez 3 Armię nowego ugrupowania Grupy
Golikowa i Jakira będą miały duże kłopoty z prowadzeniem
przeciwko niej działań zaczepnych. „Zdawało nam się — pisze
mjr Kutrzeba — że przez pozostawienie 3 Armii w rejonie
Kijowa ułatwimy położenie całego frontu i nie stracimy
sposobności — po zadysponowaniu odwodów Naczelnego
Wodza — do przywrócenia sytuacji poprzedniej, tj. opanowa-
nia Ukrainy" 31. Wynika stąd, że dowództwo 3 Armii traktowało
ofensywę rosyjskiego Frontu Południowo-Zachodniego jako
działanie chwilowe i liczyło na szybkie odzyskanie inicjatywy
31
T. Kutrzeba, op. cit., s. 180.
217

i dokończenie planu przyłączenia Ukrainy do federacji państw


tworzonej pod kierownictwem Polski.
O pozostawieniu 3 Armii w rejonie Kijowa i prowadzeniu
bitwy obronnej nie decydowały względy operacyjne — te
wręcz nakazywały szybkie wycofanie się na zachód — ale
z pewnością argumenty polityczne, po części także etyczne.
Gen. Śmigły-Rydz, uchodzący za najwierniejszego ucznia
Piłsudskiego, nie chciał zawieść Komendanta w dążeniu do
realizowania jego koncepcji federacyjnej. Wiedział, że opusz-
czenie Kijowa oznacza całkowite fiasko tych planów. Ważną
rolę odgrywał także honor żołnierski, który uznawał za czyn
hańbiący podjęcie odwrotu w warunkach, kiedy istniała jeszcze
szansa obrony zajmowanych pozycji. Chęć obrony Kijowa za
wszelką cenę tak owładnęła myślą gen. Śmigłego-Rydza
i ludzi z jego najbliższego otoczenia, iż uniemożliwiała im
przeprowadzenie realnej oceny położenia. Stąd nie podjęto
nawet próby rozpatrzenia innego wariantu wyjścia z trudnej
sytuacji, w jakiej znalazła się 3 Armia. Cytowany już
wielokrotnie mjr Kutrzeba, nie tylko bezpośredni uczestnik
tych wydarzeń, ale i po części, jako szef sztabu armii, kreator
podejmowanych decyzji, napisał po latach: „Myśl o ataku na
Budionnego, stojącego koło Żytomierza lub Berdyczowa,
a więc nas nie atakującego, była nam obca, gdyż zmuszała do
opuszczenia Kijowa, który — w naszym pojęciu — trzymać
musieliśmy" 32. Dowództwo 3 Armii uznało więc, że jej
jedynym celem jest obrona, wytrwanie i utrzymanie terenu.
Stąd nie myślano w ogóle o odwrocie, a jedynie o przetrwaniu
trudnego okresu, po czym wyparciu przeciwnika na poprzednio
zajmowane pozycje. Gen. Śmigły-Rydz zareagował na za-
grożenie okrążenia jego armii tylko decyzją z 7 czerwca
o ewakuacji rannych do Korostenia.
7 czerwca sztab 3 Armii przystąpił do opracowania roz-
kazów, odnoszących się do przyjęcia przez nią nowego
32
Ibidem.
218

ugrupowania. Zaczęto ściągać wojska w rejon Kijowa.


Gen. Śmigły-Rydz powiadomił rezydujący w Kijowie rząd
Ukraińskiej Republiki Ludowej oraz miejscową kolonię
polską o grożącym niebezpieczeństwie. Dowództwo 6 Dy-
wizji ukraińskiej zadeklarowało przejęcie odpowiedzialności
za zachowanie się w tym trudnym okresie ludności ukraińskiej
Kijowa i okolic. Po wydaniu zarządzeń wykonawczych,
w dowództwie i sztabie 3 Armii — jak pisze mjr Kutrzeba
— panował „nastrój świadomego optymizmu, skupienia
wewnętrznego, świadomie lub podświadomie sprzyjający
w całej pełni rozkazom dowódcy armii" 33.
8 czerwca Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego uznało
położenie Wojsk Polskich na Ukrainie za na tyle trudne, że
zarządziło wycofywanie na zachód całego Frontu Ukraiń-
skiego34. Odnosiło się to także do 3 Armii, której nakazano
opuszczenie Kijowa i kierowanie się na Berdyczów—Żytomierz.
6 Armia gen. Iwaszkiewicza miała cofnąć swe lewe skrzydło
na linię: Pohrebyszcze—Koziatyn—Berdyczów.
Według gen. Listowskiego, największe zagrożenie dla Frontu
Ukraińskiego stanowiły działania prowadzone przez 1 Armię
Konną Budionnego. Stąd za wszelką cenę dążył do po-
wstrzymania jej marszu na zachód przez związanie jej walką.
Nakazał więc, by 8 czerwca Dywizja Jazdy gen. Sawickiego
zaatakowała pod Wernyhordkiem 6 Dywizję Jazdy. Doszło do
bitwy kawaleryjskiej. Jej wynik pozostał nierozstrzygnięty,
bowiem po przybyciu na pomoc 11 Dywizji Jazdy Polacy
postanowili przerwać walkę i zaczęli wycofywać się wzdłuż
toru kolejowego prowadzącego na Koziatyn.
Działania 1 Armii Konnej charakteryzowały się brakiem
realizacji jakiejkolwiek myśli przewodniej. Były one chaotycz-
ne i nieplanowe. Budionny dopiero 9 czerwca ostatecznie
zdecydował się na skoncentrowanie rozproszonych dywizji
i skierowanie ich na Chwastów dla okrążenia 3 Armii.
33
Ibidem, s. 181.
34
A. Przybylski, op. cit., s. 151.
219

Zwlekanie Budionnego z tą decyzją spowodowało jej dezak-


tualizację. Już bowiem 7 czerwca Chwastów został zajęty
i obsadzony przez piechotę z Grupy Jakira. Po wyjaśnieniu
nieporozumienia, Budionny tym razem skierował swą konnicę
na wschód i w godzinach wieczornych zatrzymała się ona
w Kotlarce.
Budionnego bardziej interesowało zajmowanie niemal bez-
bronnych miast leżących na głębokim zapleczu frontu, ich
grabienie i niszczenie, niż prowadzenie planowych działań.
Duże błędy popełniał także dowódca Frontu Południowo-
-Zachodniego. Jegorow początkowo planował, iż okrążenia od
północy w rejonie Korostenia dokona Grupa Golikowa, a od
południa Grupa Jakira. Armia Budionnego miała być użyta do
zamknięcia pierścienia okrążenia od zachodu. Tymczasem
słabe tempo działań Grupy Jakira spowodowało skierowanie
1 Armii Konnej na Chwastów. Budionny długo zwlekał
z realizacją tego zadania, a gdy się zdecydował na jego
wykonanie, Chwastów został w końcu zajęty przez wojska
Jakira. Brak konsekwencji w działaniach, widoczny zarówno
u Budionnego, jak i po części u Jegorowa, spowodował, że
1 Armia Konna straciła wiele czasu, by ponownie wyjść na
kierunek zachodni. Tym razem została skierowana do za-
mknięcia pierścienia okrążenia pod Korosteniem.
Gen. Śmigły-Rydz, nie mogąc doczekać się nawiązania
łączności z gen. Listowskim, podjął samodzielną decyzję
o ewakuacji przedmościa kijowskiego i przegrupowaniu 3 Ar-
mii do rejonu: Irpień-Struga-Dniepr. Miał na uwadze i to, że
ewentualny odwrót jego armii na zachód mógł się odbywać
tylko wzdłuż linii kolejowej Kijów-Korosteń. Tymczasem ten
kierunek już od 7 czerwca był zagrożony przez zbliżające się
do Malina wojska Grupy Golikowa. Linia kolejowa nie była
ochraniana przez Polaków silną przesłoną, lecz jedynie pa-
trolowana przez pociągi pancerne.
Śmigły-Rydz w planach obrony rejonu kijowskiego uwzględ-
niał pomoc udzielaną przez zwolenników Petlury, którzy
Ordre de Bataille Frontu Ukraińskiego z 8 czerwca 1920 r.
221

deklarowali gotowość prowadzenia akcji dywersyjnych na


tyłach Armii Czerwonej. Było to oczekiwanie iluzoryczne.
Skoro Petlurze przez miesiąc nie udało się zyskać przychyl-
ności miejscowej ludności ukraińskiej, to tym bardziej trudno
było liczyć na jej poparcie dla oddziałów polskich.
Dowództwo i sztab 3 Armii rozpatrywały potrzebę ewaku-
owania z Kijowa zbędnego materiału i zdobyczy wojennych.
Była to jednak operacja trudna do przeprowadzenia, z racji
zagrożonej przez przeciwnika możliwości utrzymywania ko-
munikacji na linii kolejowej Kijów-Korosteń. Ostatecznie nie
doszła ona do skutku, aż do czasu wycofania się z tego
regionu całej 3 Armii.
Brak łączności 3 Armii z dowództwem Frontu Ukraińskiego
trwał do godzin południowych, 8 czerwca. W tym czasie
przeprowadzono przegrupowanie oddziałów na nowe pozycje.
Gen. Śmigły-Rydz nie ustawał w próbach nawiązania łączności
z dowództwem frontu. W tym celu wysłał m.in. samolot
łącznikowy35. Drogą lotniczą zamierzał przesłać dowódcy
frontu plan działania, w którym na ogół optymistycznie
oceniał aktualną sytuację, w jakiej znalazła się 3 Armia.
Opowiadał się za koniecznością przywrócenia linii frontu
sprzed ofensywy podjętej przez Rosjan. Za największe za-
grożenie dla 3 Armii uznał działania prowadzone przez Grupę
Golikowa. „Dowództwo armii uważa — pisał Rydz-Śmigły
do Listowskiego — że dla przywrócenia poprzedniego stanu
na froncie ukraińskim, pierwszą rzeczą jest zlikwidowanie
grupy nieprzyjacielskiej, przeprawiającej się pod Gómostaj-
polem. W tym celu potrzebna jest akcja co najmniej jednej
silnej brygady z artylerią od strony Prypeci w kierunku
południowym. [...] Dowództwo armii mogłoby współdziałać
z powyższą akcją od strony południowej siłą mniej więcej
jednej brygady piechoty" 36.
35
Meldunek gen. Śmigłego-Rydza z 8.06.1920 r., CAW, NDWP, Oddział
III, sygn. 1.300.39.2.
36
T. Kutrzeba, op. cit., s. 185.
222

Wynika stąd, że gen. Śmigły-Rydz proponował gen. Lis-


towskiemu realizację planu, opracowanego jeszcze przed
5 czerwca 1920 r., a więc przed przerwaniem frontu przez
konnicę Budionnego. Nie brał pod uwagę, że sytuacja na
froncie w ciągu czterech dni zmieniła się radykalnie. Z per-
spektywy dowódcy Frontu Ukraińskiego, a także Naczelnego
Wodza, trudne położenie 3 Armii było tylko jednym z wielu
zagrożeń, jakie pojawiły się przed polskimi wojskami, i to nie
najważniejszym. Widać więc, że Śmigły-Rydz nadal nie
doceniał działań prowadzonych przez 1 Armię Konną Budion-
nego i jej możliwości operacyjnych. Nie zdawał sobie także
sprawy z niebezpieczeństwa, jakie dla jego armii od południa
stwarzała Grupa Jakira.
Wysłany przez Śmigłego-Rydza lotnik odszukał stanowisko
dowodzenia Frontu Ukraińskiego i przekazał przewożone
meldunki. Wrócił z nowym rozkazem Naczelnego Dowództwa
Wojska Polskiego, nakazującym cofanie się wojsk Frontu
Ukraińskiego na zachód.
W myśl decyzji Kwatery Głównej Naczelnego Wodza,
w ramach odwrotu 6 Armia miała zagiąć lewe skrzydło do linii
Koziatyn-Berdyczów, natomiast 3 Armii nakazywano cofnięcie
Grupy Skierskiej i wszystkich oddziałów znajdujących się w tym
obszarze, w ogólnym kierunku na Chwastów. Po uzyskaniu
informacji o działaniach Grupy Golikowa polecono 3 Armii
opuszczenie przedmościa kijowskiego. W rozkazie tym znalazł
się następujący zapis: „[...] Naczelne Dowództwo zarządza
odwrót 3 Armii na linie Teterowa. [...] Odwrót 3 Armii musi
w drodze odwrotnej rozbić oddziały nieprzyjaciela będące na
tyłach, dalej musi się 3 Armia liczyć z koniecznością powrotnego
zdobycia Żytomierza przez odcięcie sił bolszewickich idących
wzdłuż Teterowa ku południowi. Wzdłuż szosy Kijów—Żyto-
mierz i kolei Kijów-Korosteń należy zatem posłać dwie dywizje
— główne kolumny" 37.
37
Rozkaz Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego, CAW, ND WP,
Oddział III, sygn. 1.301.9.17.
223

Piłsudski nakazywał 3 Armii odwrót z Kijowa i zajęcie linii


Berdyczów—Żytomierz—rzeka Teterew do Oranoje, skąd było
najkrótsze połączenie do rzeki Uszy. Miała wycofywać się
w dwóch kolumnach kierujących się na Żytomierz i Korosteń.
W czasie odwrotu miała rozbić zagradzające drogę oddziały
bliżej nie określonego przeciwnika. W rozkazie tym znaj-
dowała się wzmianka o planowanej koncentracji odwodów
mających zlikwidować zagrożenie dla przywrócenia pierwo-
tnego położenia linii frontu.
Do rozkazu Kwatery Głównej Naczelnego Wodza gen.
Listowski dołączył swoje bardzo krótkie zarządzenie ze-
zwalające gen. Śmigłemu-Rydzowi na swobodny wybór ter-
minu rozpoczęcia odwrotu, z zastrzeżeniem, że najpóźniej ma
on nastąpić 10 czerwca.
Rozkaz Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego, na-
kazujący odwrót 3 Armii z Kijowa, w wielu miejscach był
mało precyzyjny. Nie określał bliżej przeciwnika, którego
armia ta miała rozbić — mogła nim być zarówno 1 Armia
Konna Budionnego, Grupa Golikowa, a także Grupa Jakira.
Nie wyznaczał też terminu rozpoczęcia odwrotu. Dowódca
3 Armii mógł się jednak domyśleć, że podczas odwrotu
przyjdzie mu walczyć z konnicą Budionnego. Nie otrzymał
natomiast żadnych sugestii co do zachowania się wobec
Grupy Golikowa i Grupy Jakira. Naczelne Dowództwo Wojska
Polskiego stawiało 3 Armii zadania znacznie przekraczające jej
możliwości. Siłami zaledwie jednej dywizji piechoty miała
ona nie tylko stawiać czoła 1 Armii Konnej, ale ją odrzucić,
otwierając sobie drogę odwrotu na zachód. W tym czasie
druga dywizja piechoty otrzymała zadanie pokonania ponad
dwudywizyjnej Grupy Golikowa, dla otwarcia drogi cofania
się na Korosteń. Wynika stąd, że 3 Armia miała być roz-
dzielona na dwa ugrupowania, wycofujące się bez wzajemnej
łączności bojowej.
Rozkaz o wycofaniu się z Kijowa burzył dotychczasowe
plany gen. Śmigłego-Rydza. Ponadto jego dotychczasowe
224

zarządzenia dotyczące planowanej koncentracji wojsk, nie


odpowiadały idei prowadzenia odwrotu nakazanego przez
Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego.
Gen. Śmigły-Rydz, po szczegółowej analizie rozkazu otrzy-
manego z Kwatery Głównej Naczelnego Wodza, doszedł do
przekonania, że sygnalizowane miejsce koncentracji odwodów
strategicznych wskazuje, iż do czasu osiągnięcia przez nie
gotowości bojowej, najracjonalniejszym zachowaniem się ze
strony 3 Armii jest prowadzenie działań obronnych w dotych-
czasowym miejscu przebywania. Uważał, iż po uzyskaniu
gotowości przez odwody, możliwa będzie wspólna akcja
zbieżnego uderzenia siłami jego armii i tych odwodów. Było
to jednak niezgodne z wolą Piłsudskiego i jego koncepcją
zachowania się wojsk polskich Frontu Ukraińskiego. Widać,
że gen. Śmigły-Rydz gorączkowo poszukiwał jakiegokolwiek
punktu zaczepienia, zezwalającego na pozostawienie 3 Armii
na dotychczasowych pozycjach. Skonkludował, że opuszczenie
Kijowa miałoby sens tylko wówczas, gdyby Piłsudski nie
planował odtworzenia pierwotnej linii frontu.
Gen. Śmigły-Rydz i jego sztab, rozważając różne warianty
wycofania 3 Armii, uznali, że w ostateczności należy utworzyć
jedną zwartą i silną kolumnę. Stąd też optowano raczej za
wycofywaniem się na Korosteń. Miało to zarówno plusy, jak
i minusy. Zaletą była ochrona linii kolejowej, umożliwiającej
ewakuowanie mienia i ludzi, wadą zaś — duże zagrożenie ze
strony Grupy Golikowa. Grupa ta bowiem pod koniec pierwszej
dekady czerwca wyszła całością sił (7 i 25 Dywizja Strzelców
i Brygada Jazdy Baszkirskiej) na zachodni brzeg Dniepru.
Dowództwo 3 Armii analizując warianty ewentualnego odwrotu
z Kijowa preferowało ten, który zakładał skupienie się na osi
odwrotu Kijów-Korosteń. Nie dostrzegano natomiast potrzeby
angażowania sił do walki z 1 Armią Konną Budionnego.
Świadczyło to o ciągłym niedocenianiu zagrożenia z jej strony.
Z analizy toku rozumowania gen. Śmigłego-Rydza, przeka-
zanego przez mjr. Kutrzebę, wynika, że niechętnie nastawiony
225

był on zarówno do samej idei odwrotu z Kijowa, jak


i narzuconego przez Piłsudskiego kierunku jego prowadzenia.
Nie zamierzał wiązać się także walką z konnicą Budionnego,
co wręcz nakazywał mu Naczelny Wódz. Należałoby za-
stanowić się, jaki był powód, że najwierniejszy uczeń Piłsud-
skiego wyraźnie przeciwstawiał się woli Marszałka? Wydaje
się, że bagatelizował grozę położenia wojsk, zarówno dowo-
dzonej armii, jak i całego Frontu Ukraińskiego. Mogło to być
spowodowane tym, że przeciwnik, skupiając niemal całą
swoją uwagę na przeprowadzeniu manewru okrążenia 3 Armii,
chwilowo nie wywierał większego nacisku na jej bezpośrednie
pozycje. Prawdopodobne również, że Śmigły-Rydz chciał się
zapisać w historii nie tylko jako zdobywca Kijowa, ale i jego
zdeterminowany obrońca. Faktem jest, że postanowił pozostać
w rejonie Kijowa, i zamierzał do tego przekonać Piłsudskiego.
„Problem, czy 3 Armia ma z rejonu Kijowa uderzyć
na Budionnego — pisze Kutrzeba — czy też tego uderzenia
unikać, dla dowódcy armii w dniach 7-10 VI nie istniał.
Widział on faktycznie tylko dwie alternatywy: zostać w Ki-
jowie — czy też wyjść z Kijowa. Pierwszą proponował,
drugą — na rozkaz — wykonał, jakkolwiek w sposób,
który operacyjnym zamierzeniom Wodza Naczelnego nie
odpowiadał" 38.

Gen. Śmigły-Rydz, rozważając warianty ewentualnego


odwrotu 3 Armii z Kijowa, zamierzał utworzyć silne ugrupo-
wanie uderzeniowe składające się z 1 Dywizji Piechoty
Legionów maszerującej wzdłuż linii kolejowej Kijów—Koros-
teń, mającej jako północne ubezpieczenie boczne Grupę płk.
Rybaka, południowe zaś składające się z 7 Dywizji Piechoty.

Za pośrednictwem gen. Listowskiego postanowił więc


zwrócić się do Piłsudskiego o zaaprobowanie zupełnie innego,
niż to określał rozkaz Kwatery Głównej Naczelnego Wodza,
użycia 3 Armii. Stąd też 8 czerwca wieczorem wysłał do
38
T. Kutrzeba, op. cit., s. 190-191.
226

dowódcy Frontu Ukraińskiego meldunek uzasadniający podjętą


dzień wcześniej decyzję o koncepcji walki 3 Armii. Stwierdzał,
że wynika ona z przekonania, „że sytuacja da się choć
częściowo przywrócić, jeżeli jednocześnie z akcją wojsk
rezerwowych, zadyrygowanych przez Naczelne Dowództwo,
3 Armia będzie w takiej bitności, by móc współdziałać w celu
nawiązania łączności z 6 i 4 Armią" 39. Następnie wyliczał
trudności, na jakie może napotkać 3 Armia rozpoczynając
odwrót. Wszystko to zmierzało do konkluzji, że nawet
ewentualne wycofanie armii na linię rzeki Teterew może
pogorszyć jej położenie operacyjne w stosunku do zajmowa-
nego w rejonie Kijowa. Po tych uzasadnieniach gen. Śmigły-
-Rydz zażądał od gen. Listowskiego, by jego meldunek został
przesłany do rąk własnych Piłsudskiego. Twierdził, że dopiero
po otrzymaniu rozkazu z osobistym podpisem Naczelnego
Wodza, przystąpi do wykonania zarządzenia o rozpoczęciu
ewakuacji Kijowa i odwrocie na zachód 3 Armii.
Widzimy więc, że gen. Śmigły-Rydz zdobył się na rzecz
niebywałą. Z jednej strony, jednoznacznie pomniejszał rolę
dowódcy frontu w systemie rozkazodawstwa, z drugiej, mimo
rozkazu wydanego w imieniu Piłsudskiego nakazującego
odwrót 3 Armii spod Kijowa, odważył się sprzeciwiać jego
wykonaniu, żądając potwierdzenia go osobistym podpisem
Naczelnego Wodza.
Gen. Śmigły-Rydz niedwuznacznie prosił Piłsudskiego
o ponowne rozważenie decyzji i nadesłanie ostatecznego
rozkazu, potwierdzającego lub nie, ważność wcześniej wyda-
nych dyspozycji. Sugerował ponadto, by w razie podtrzymania
aktualnego rozkazu o wycofaniu 3 Armii z Kijowa dokonać
tego manewru całością sił tej armii, która zwartym klinem
posuwałaby się w kierunku Korostenia, a nie według zawartej
w rozkazie Kwatery Głównej Naczelnego Wodza koncepcji,
rozdzielającej jego ugrupowanie.

39
Ibidem, s. 191-193.
227

Dowódca 3 Armii, oczekując na decyzję Piłsudskiego,


kontynuował formowanie ugrupowania bojowego zgodnie
z własną decyzją z 7 czerwca. Świadczyć to mogło o jego
głębokim przekonaniu, że Piłsudski zaakceptuje jego punkt
widzenia. 9 czerwca w godzinach rannych, wydał on rozkaz
dotyczący przegrupowania wojska, oparty na wcześniejszej
koncepcji prowadzenia obrony rejonu Kijowa 40. Zakładał on
skoncentrowanie w odwodzie 1/3 posiadanych sił. Przyjęte
przez 3 Armię ugrupowanie miało mieć charakter defensywny,
umożliwiający zarówno prowadzenie obrony rejonu Kijowa,
jak i ewentualny odwrót tej armii, wykonywany na kierunku
Kijów—Korosteń.
Przez cały dzień 9 czerwca aż do świtu dnia następnego,
przegrupowywano wojska 3 Armii. Ewakuowano przedmoś-
cie kijowskie oraz zajęto nowe linie obronne. Odbywało się
to bez specjalnego nacisku nieprzyjaciela, zaabsorbowanego
manewrem okrążającym 3 Armię.
9 czerwca po południu dotarł do sztabu 3 Armii drogą
lotniczą oczekiwany rozkaz Piłsudskiego. Jego jedynym
adresatem był gen. Śmigły-Rydz. Oznaczało to, że także
Piłsudski nie przestrzegał zasad dowodzenia, pomijając
ogniwo dowództwa frontu. Gen. Listowski nie został powia-
domiony o rozkazie Piłsudskiego. „Wódz Naczelny poleca co
następuje: — głosił rozkaz Piłsudskiego — Rozpoczęcie
odwrotu powinno nastąpić najpóźniej 10 b.m. rano. Z każdym
dniem opóźnienia będą się trudności wzmagać. Naczelny
Wódz zgadza się z tym, że odwrót trudno będzie prowadzić
na Żytomierz i że 3 Armia obejmuje odcinek Radomyśla na
północ" 41. Piłsudski przedstawił motywy, które skłoniły go do
takiej decyzji. Było to przyjęcie ruchomego sposobu prowa-
dzenia obrony oraz brak możliwości szybkiego wprowadzenia
do akcji odwodów.

40
Rozkaz operacyjny 3 Armii nr 81 z 9.06.1920 r., CAW, Dowództwo
3 Armii, Oddział III, t. 3.
41
T. Kutrzeba, op. cit, s. 195-196.
228

Piłsudski przestrzegał dowództwo 3 Armii przed możliwością


zaatakowania jej południowego skrzydła przez Armię Konną
Budionnego, zalecając wydzielenie doborowych oddziałów
osłonowych. Nie upierał się przy kategorycznym nakazie zajęcia
Żytomierza, ale jedynie sugerował taką możliwość, ważną jego
zdaniem dla ustabilizowania Frontu Ukraińskiego. „Jeżeli przy
odwrocie 3 Armii — pisał Piłsudski — uda się jej bodaj
częściowo rozbić i zepchnąć oddziały Budionnego, odda ona
zasadnicze usługi całemu frontowi na Ukrainie" 42.
Można było przypuszczać, że rozkaz ten całkowicie przełamie
obawy gen. Śmigłego-Rydza co do zasadności odwrotu z Kijo-
wa. Tymczasem dowódca 3 Armii nadal nie chciał się pogodzić
z myślą o opuszczeniu Kijowa. Dlatego przyjął decyzję
Piłsudskiego z nie ukrywanym rozczarowaniem. Nie spieszył się
także z jej realizacją. Dokonał także własnej interpretacji rozkazu
w części odnoszącej się do zadań, jakie miała realizować
3 Armia w czasie prowadzonego odwrotu. Faktem jest, że
cytowany rozkaz Piłsudskiego zawierał wiele niejasności,
pozwalających na dowolną interpretację. Brakowało bowiem
precyzyjnego określenia kierunku odwrotu. Piłsudski zasygnali-
zował swoją wolę użycia 3 Armii do ograniczonej walki
z 1 Armią Konną, ale nie stawiał już kategorycznego nakazu
prowadzenia zasadniczego odwrotu w kierunku Żytomierza.
Powyższe niejasności i niedomówienia gen. Śmigły-Rydz przyjął
jako całkowitą zgodę Naczelnego Wodza na wycofywanie się
3 Armii jedną silną kolumną na Korosteń.
Gen. Śmigły-Rydz w bardzo krótkim czasie zdobył się na
kolejną bezprecedensową inicjatywę, ponownie bowiem za-
kwestionował zasadność decyzji Naczelnego Wodza. 9 czerwca
wieczorem wysłał meldunek do dowódcy Frontu Ukraińskiego
informujący o położeniu swojej armii. Wskazywał też jedno-
znacznie, że rozpoczęcie odwrotu spowoduje natychmiastowy
atak konnicy Budionnego, grożący nawet jej rozbiciem. Uważał

40
Ibidem, s. 195.
229

więc, że bezpieczniejszym rozwiązaniem jest wariant obrony


umocnionych pozycji. Powołując się na odpowiedzialność,
jaka na nim spoczywa w wypadku zniszczenia armii, powia-
damiał, że nie może rozpocząć odwrotu 10 czerwca 1920
roku. Zażądał ponadto od gen. Listowskiego, by meldunek ten
przedstawił Piłsudskiemu i spowodował wydanie „Jego decyzji
w formie rozkazu z Jego podpisem" 43. W ten sposób gen.
Śmigły-Rydz starał się odwlec podjęcie decyzji uruchamiającej
odwrót 3 Armii spod Kijowa. Widać, że jeszcze liczył na
zmianę wcześniej wydanych przez Piłsudskiego decyzji.
Zastanawiać się można, czym się kierował, decydując się na
tak radykalny krok? Czyżby łudził się, że autorem koncepcji
odwrotu 3 Armii spod Kijowa jest nie Piłsudski, lecz jego
otoczenie? Decydując się na to desperackie pociągnięcie, gen.
Śmigły-Rydz sądził, że skłoni Piłsudskiego do samodzielnej,
bez doradców, oceny położenia i przyjęcia przedstawionej
argumentacji, co w efekcie doprowadzi do zmiany decyzji
o wycofaniu 3 Armii spod Kijowa.
Gen. Śmigły-Rydz jednocześnie czynił przygotowania na
ewentualność odrzucenia przez Piłsudskiego jego zastrzeżeń.
Dlatego, by nie tracić cennego czasu, w nocy z 9 na 10
czerwca wydał rozkaz operacyjny nr 81, określający zasady
przeprowadzenia odwrotu spod Kijowa 44. Jednocześnie zawia-
damiał dowódców podległych mu związków taktycznych,
zastrzegając poufność tej informacji, że zaproponował Naczel-
nemu Wodzowi wytrwanie 3 Armii w obecnie zajmowanym
rejonie, aż do czasu wejścia do akcji odwodów strategicznych
Naczelnego Wodza. Ledwie zarysowaną sugestię Naczelnego
Wodza o możliwości, w dalszej perspektywie, użycia na tym
kierunku odwodów przyjął za pewnik i powiadamiał swoich
podwładnych, że są one już w drodze na Front Ukraiński.
„Spodziewam się decyzji — stwierdzał dowódca 3 Armii
w rozkazie nr 81 — jeszcze dnia 9 VI, zaznaczam jednak, że

43
Ibidem, s. 196.
44
Ibidem, s. 199-202.
230

nie jest wykluczone, że dzień X powyższego odwrotu będzie


10 VI, czyli że akcja wojsk rozpocząć się może 9 VI
o zmierzchu" 45.
Ostateczna decyzja w sprawie 3 Armii zapadła 10 czerwca
1920 r. po południu. Dowódca Frontu Ukraińskiego powiado-
mił gen. Śmigłego-Rydza, że Naczelny Wódz wydał katego-
ryczny rozkaz o przystąpieniu tej armii do odwrotu 46. Tym
razem gen. Śmigły-Rydz potraktował tę decyzję jako ostateczną
i nakazał natychmiastowe jej wykonanie. Odwrót wyznaczono
na 11 czerwca 1920 roku. Jego realizację rozpoczęto dzień
wcześniej o godz. 23.00.
Piłsudski zdał sobie wreszcie sprawę z grozy sytuacji na
Ukrainie. Miał jednak bardzo małe praktyczne możliwości
udzielenia pomocy wojskom tego frontu. Nie posiadał bowiem
liczących się odwodów. W najbliższej odległości od rejonu
walk znajdowała się tylko 6 Dywizja Piechoty. 10 czerwca
1920 r. wydano jej rozkaz przesunięcia do rejonu Korostenia.
Postanowiono także przebazować całość 5 Grupy Lotniczej na
lotniska rozmieszczone w rejonie Zwiahla 47. Były to jednak
niezwykle skromne rezerwy, nie pozwalające na zażegnanie
kryzysu, jaki przechodziły oddziały polskie.
Gen. Śmigły-Rydz nie zdołał więc zrealizować swego planu
obrony rejonu Kijowa. Nie uczynił tego mimo ogromnej
konsekwencji i determinacji, jaką wykazał w dążeniu do
wykonania tego zamiaru. Nie udało mu się przekonać Piłsud-
skiego do zaakceptowania swojego planu prowadzenia walki
przez 3 Armię. Odniósł porażkę, mimo podejmowania roz-
wiązań radykalnych, niekiedy daleko wykraczających poza
ogólnie przyjęte zwyczaje. Osiągnął jednak ten sukces, że
45
Ibidem, s. 202.
46
Rozkaz Piłsudskiego dla gen. Śmigłego-Rydza z 10.06.1920 r., CAW,
ND WP, Oddział III, sygn. 1.301.9.17., ibidem; A. Przybylski, op. cit.,
s. 151.
47
Komunikaty operacyjne Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego,
OPZH-D, fond 471, opis I, dieło 11.
231

częściowo skłonił Piłsudskiego do zmiany decyzji, chociaż


zawartej w formie zawoalowanej, o kierunku odwrotu 3 Ar-
mii. Tym samym gen. Śmigłemu-Rydzowi udało się w za-
sadzie uniknąć starcia z 1 Armią Konną Budionnego. Pił-
sudski po zakończonej wojnie twierdził, iż jego intencją
było skierowanie odwrotu 3 Armii nie na Korosteń, ale
przede wszystkim na Żytomierz. Dążył bowiem nie do
pasywnego odwrotu, lecz do pobicia 1 Armii Konnej,
zanim zdążyła ona wtargnąć głęboko w polski obszar
operacyjny. Wydaje się, że w ówczesnych uwarunkowaniach
był to pomysł bardzo trudny do zrealizowania.
Piłsudski nie chcąc zarzucić wprost gen. Śmigłemu-Rydzowi
zmiany decyzji co do kierunku odwrotu 3 Armii, bo był on
powszechnie chwalony za mistrzowskie pokierowanie wyprowa-
dzeniem tej armii z okrążenia, winą za zniekształcenie swych
zamiarów obarczył sztabowców z Kwatery Głównej Naczelnego
Wodza. Twierdził, że zaniedbali dostarczenia jednego z jego
rozkazów, nakazujących 3 Armii bezwzględne kierowanie się ku
rejonom zajmowanym przez konnicę Budionnego. Piłsudski
w pracy Rok 1920 napisał: „[...] Dałem wyraźny rozkaz gen.
Śmigłemu, by porzuciwszy niepotrzebne w tej sytuacji stanie
w Kijowie, odwrót swój skierował głównymi siłami wzdłuż
szosy Kijów—Żytomierz uderzając tym sposobem na główne
siły Budionnego koło Żytomierza. Mógł być wtedy poparty w
boju przez lewe skrzydło 6 Armii i zgrupowaną pod Koziatynem
naszą jazdę" 48. W tym wypadku Piłsudski powołuje się na swój
rozkaz z 8 czerwca 1920 r., skierowany do gen. Listowskiego,
zapominając jakby o rozkazie z 9 czerwca 1920 r. przekazanym
bezpośrednio gen. Śmigłemu-Rydzowi. Ostatecznie wina za
„zniekształcenie" myśli Naczelnego Wodza zrzucona została na
oficera sztabu Kwatery Głównej.
Zastanawia, jakimi motywami mieliby kierować się ofice-
rowie Kwatery Głównej Naczelnego Wodza, w tak znacznym

48
J. Piłsudski, Rok 1920, Warszawa 1937 r.
232

przeinaczeniu intencji Piłsudskiego? Ciekawsza jednak wydaje


się analiza następstw, jakie wywołać mogło zrealizowanie
przez 3 Armię nakazu Piłsudskiego. Czy armia ta mogła
podczas wycofywania spod Kijowa pod groźbą całkowitego
okrążenia, maszerując w dwóch kolumnach, stoczyć jedno-
cześnie dwie bitwy — z Grupą Golikowa zagradzającą jej
odwrót na Korosteń i 1 Armią Konną skoncentrowaną pod
Żytomierzem? Słaba kolumna północna tej armii z pewnością
zostałaby pobita przez wojska Golikowa. Jakie wobec tego
byłyby szanse kolumny południowej, narażonej na stoczenie
bitwy z konnicą Budionnego? Kalkulacja sił, jakimi dys-
ponowały obie strony, rozmieszczenie wojsk w terenie i wiele
innych elementów, rozpatrywanych przy analizie możliwości
bojowych przeciwników, jednoznacznie sugerują, że wynik
tego typu konfrontacji byłby z pewnością dla 3 Armii tragiczny.
Jest niemal pewne, że niespełna dwie polskie dywizje piechoty
będące w ruchu miały niewiele do powiedzenia w starciu
w otwartym polu z czterema dywizjami jazdy Budionnego.
Strona polska musiałaby liczyć się także z tym, że obok
konnicy, na pole bitwy pod Żytomierzem mogła dotrzeć
piechota — dwie dywizje strzelców — z Grupy Jakira.
Z teoretycznych wyliczeń wynika, że 3 Armia praktycznie nie
miała szans na pobicie 1 Armii Konnej, za to realne było
ryzyko własnego rozbicia. Pamiętać należy i o tym, że celem,
do którego usilnie dążył przeciwnik, było właśnie dokonanie
pełnego okrążenia 3 Annii. Działaniami na Żytomierz 3 Armia
ułatwiłaby zrealizowanie tego właśnie zamiaru, byłoby to
bowiem nic innego, jak wpychanie się w zastawione przez
Rosjan sidła. Stąd wydaje się, że decyzja podjęta i wykonana
przez gen. Śmigłego-Rydza o przebijaniu się jego armii na
Korosteń, była ze wszech miar słuszna, z pewnością zaś
trafniejsza i rozsądniejsza, niż sugerowana przez Piłsudskiego.
Gen. Śmigły-Rydz był niezwykle dumny z tego, że to
wojska jego armii wkroczyły do Kijowa wieńcząc operację
ukraińską. Chciał więc za wszelką cenę go bronić, nawet
233

w sytuacji wręcz beznadziejnej z punktu widzenia operacyj-


nego. Tkwił w tym zamiarze, nie zważając na grożące 3 Armii
okrążenie. Wręcz przeciwnie, godził się na jej wykrwawienie
na zajmowanych pozycjach, by związać walką większość
wojsk Frontu Południowo-Zachodniego. Liczył, że po nadejściu
odwodów Naczelnego Wodza, uda się stronie polskiej od-
tworzyć pierwotną linię frontu na Ukrainie. Uparte dążenie
gen. Śmigłego-Rydza do obrony rejonu Kijowa było irac-
jonalne z punktu widzenia faktycznego położenia wojsk
i możliwości, jakimi dysponowały obie walczące strony.
Iluzoryczne także były jego rachuby na zmianę sytuacji po
nadejściu odwodów Naczelnego Wodza. Po pierwsze, od-
wodów w tym czasie nie było, bowiem nadal były związane
walką na Białorusi, po wtóre zaś włamanie 1 Armii Konnej
w polskie linie obronne doprowadziło do takiej zmiany
położenia wojsk, że bezpowrotnie utraciły one inicjatywę
operacyjną. Co więcej, powstała na Ukrainie sytuacja oznaczała
przejęcie przez przeciwnika także inicjatywy strategicznej.
Front Ukraiński nie miał chwilowo innego wyjścia, jak
tylko stopniowo cofać się pod naporem wojsk Frontu Połu-
dniowo-Zachodniego. Mógł jedynie liczyć, że w sprzyjających
okolicznościach uda się powstrzymać parcie na zachód konnicy
Budionnego i przywrócić ciągłą linię frontu. W tych warun-
kach, za naiwną uznać można opinię wyrażoną przez mjr.
Kutrzebę: „[...] Niecodzienna okazja do pobicia Armii Konnej
Budionnego w pierwszych dniach czerwca 1920 r. — to nasza
duża szansa, która pozostaje niewykorzystana. Tę bitwę
przegraliśmy wyłącznie z własnej, chociaż wytłumaczalnej
winy, a nie na skutek doskonałości działań Armii Konnej
Budionnego" 49.
Tymczasem prawda była taka, że niedoceniana przez
Piłsudskiego, Śmigłego-Rydza i wielu innych dowódców
polskich 1 Armia Konna Budionnego w czasie odwrotu wojsk

49
T. K u t rz e b a, op. cit., s. 282.
234

polskich na Ukrainie pokazała swoje duże możliwości opera-


cyjne. Wielokrotnie to ona właśnie krzyżowała stronie polskiej
plany zatrzymania ofensywy wojsk Frontu Południowo-Za-
chodniego. W specyficznych okolicznościach tej wojny była
skutecznym środkiem napędzającym manewrowy charakter
prowadzonych działań. Uniemożliwiała stabilizację frontu
wprowadzając czynnik ruchu i to nie tylko w wymiarze
taktycznym, ale przede wszystkim operacyjnym.
WYPROWADZENIE 3 ARMII Z OKRĄŻENIA
I WALKI ODWROTOWE FRONTU UKRAIŃSKIEGO

Rosjanie po przełamaniu polskich linii obronnych na Ukrainie


za wszelką cenę dążyli do pobicia znajdujących się tam wojsk,
a przede wszystkim 3 Armii. Miało to być jednak tylko
preludium przed decydującą ofensywą, przygotowywaną przez
Front Zachodni Michaiła Tuchaczewskiego. Po nadzwyczajnej
mobilizacji sił i środków, bolszewicy planowali pełne unices-
twienie państwa polskiego. Rozpętali wielką akcję propagan-
dową, nakłaniającą własne społeczeństwo oraz opinię między-
narodową do poparcia prowadzonej wojny. W Moskwie
odbywały się liczne wiece, na których wzywano cały naród
rosyjski do walki z „polskimi panami" i „awanturnikami".
Mobilizowano międzynarodowy ruch komunistyczny, zrze-
szony w Międzynarodówce Komunistycznej, do zacieśnienia
„czerwonej blokady" wokół Polski uniemożliwiając dostar-
czanie pomocy i zakupów z krajów Europy Zachodniej. Dużą
aktywność przejawiał dowódca Armii Czerwonej, Siergiej
Kamieniew zamierzając: „kolanami zgnieść piersi panów
polskich". Z kolei Stalin, będący członkiem Rewolucyjnej
Rady Wojennej Frontu Południowo-Zachodniego, w liście do
Lenina proponował, aby „nie zaszczycać" Polski włączeniem jej
do federacji sowieckiej, lecz utrzymywać ją jako całkowicie
podległego satelitę.
236

Sytuacja militarna na Ukrainie po przełamaniu polskich linii


obronnych przez 1 Armię Konną Budionnego, a następnie
pozostałe związki Frontu Południowo-Zachodniego, była 10
czerwca tematem rozmowy telegraficznej Jegorowa z Kamienie-
wem1. Kamieniew informował dowódcę Frontu Południowo-
-Zachodniego, że dla zneutralizowania ewentualnego uderzenia
polskiej Grupy Poleskiej w odsłonięte skrzydło 12 Armii,
zostanie skierowana 25 Dywizja Strzelców oraz zbliżająca się dla
jej zluzowania 24 Dywizja Strzelców. Głównodowodzący Armią
Czerwoną za zadanie główne 12 Armii uznał opanowanie
Korostenia. Kamieniew zaakceptował plan operacji przedstawio-
ny przez Jegorowa. Dowódca Frontu Południowo-Zachodniego
korygował w nim wcześniej popełniony błąd, polegający na
zawróceniu 1 Armii Konnej z rejonu Berdyczów—Żytomierz na
Chwastów. Tym samym ponawiał zamiar głębokiego okrążenia
3 Armii. W rozkazie przekazanym 1 Armii Konnej 10 czerwca
1920 r.2 informował, że po zajęciu Chwastowa, 11 czerwca
Grupa Jakira ma opanować rejon Brusiłow-Chodorków, nato-
miast 12 Armia rejon Radomyśl-Makarow. W tych uwarunko-
waniach, nowym zadaniem Budionnego było zajęcie rejonu
Żytomierz—Koziatyn. Tym sposobem armia Budionnego została
ponownie skierowana na zachód. Świadczy to o nieudolności
dowództwa Frontu Południowo-Zachodniego w planowaniu
działań i nadzorowaniu ich prowadzenia oraz o ślamazarnym
wykonywaniu zadań, zwłaszcza przez Grupę Jakira.
W Moskwie z wielką uwagą śledzono przebieg walk na
Ukrainie. Zarówno kierownictwo partii bolszewickiej, jak
dowództwo Armii Czerwonej zaniepokojone było powolnym
tempem prowadzonego okrążenia 3 Armii polskiej. Rozbicie
dużego zgrupowania wojsk polskich i odzyskanie Kijowa
byłoby bowiem efektowne pod względem propagandowym.
Zniecierpliwienie z powodu przeciągających się walk wyraził
1
Rozmowa Kamieniewa z Jegorowem z 10.06.1920 r., Direktiwy..., op.
cit., s. 174-176.
2
Rozkaz Jegorowa do 1 Armii Konnej z 10.06.1920 r., ibidem, s. 178.
237

Kamieniew w rozmowie z Jegorowem w nocy z 10 na 11


czerwca3. Czynił wyrzuty dowódcy frontu, że pomimo
dwutygodniowych walk, żaden żołnierz z 19 Brygady Strzel-
ców 58 Dywizji Strzelców, przewidzianej do zajęcia Kijowa,
jeszcze nie przekroczył Dniepru. Obawiał się, by nieudolność
w taktyce prowadzonych walk nie załamała planu całej
operacji, a po części i planowanych przedsięwzięć strategicz-
nych. Skrytykował więc dyrektywę Jegorowa z 10 czerwca,
uważając ją za niezrozumiałą i nie wytyczającą poszczegól-
nym armiom wyraźnego celu. Z jednej strony, nakazywała im
okrążenie 3 Armii, z drugiej zaś, w zadaniach dla poszczegól-
nych związków operacyjnych brak było idei prowadzenia tego
manewru. Jegorow bronił swojej koncepcji działań, uważając,
że okrążenie zdoła przeprowadzić siłami Grupy Jakira i Grupy
Golikowa. Natomiast 1 Armia Konna otrzymała zadanie
dezorganizacji tyłów całego Frontu Ukraińskiego. Z kolei
Kamieniew zwracał uwagę, że każdy dzień zwłoki z za-
mknięciem pierścienia okrążenia, stwarza Polakom szansę
jego uniknięcia. Opowiadał się więc za zmianą zadań dla
Grupy Golikowa i Grupy Jakira. Twierdził, że głównym
celem tej pierwszej winno być przecięcie linii kolejowej
Kijów—Korosteń. Z kolei Grupę Jakira należy kierować
w rejon Radomyśl—Żytomierz—Berdyczów. Armia Budion-
nego w tym czasie powinna przesuwać się w rejon Żyto-
mierz—Korosteń, prowadząc główne natarcie na kierunku
Nowogród Wołyński—Równe. Wyprowadzenie jazdy Budion-
nego w rejon Żytomierz—Koziatyn uznał nie tylko za od-
biegające od idei prowadzonych działań, ale i od możliwości
technicznych jej wykonania. Jegorow próbował uzasadnić
decyzję o skierowaniu armii Budionnego w rejon Żyto-
mierz-Koziatyn planowaniem drugiego etapu operacji, który
miał doprowadzić do całkowitego rozbicia oddziałów polskich
na Ukrainie.
3
Rozmowa Kamieniewa z Jegorowem z 11.06.1920 r., ibidem, s. 178-184.
238

Pod wpływem krytyki Kamieniewa, Jegorow w godzinach


nocnych 11 czerwca wydał rozkaz 1 Armii Konnej i Grupie
Jakira zmieniający ich zadania, nakazując tym razem likwida-
cję przeciwnika skupionego w rejonie Wyszogród—Ki-
jów—Wasilków4. Świadczyło to, że strona rosyjska słabo
rozpoznała stan znajdujących się w tym rejonie wojsk polskich,
bowiem zaliczała do nich 1 Dywizję Piechoty Legionów, 15
Dywizję Piechoty, dwie brygady jazdy i część 6 i 7 Dywizji
ukraińskiej. Szczególnie dziwić może pomylenie 15 Dywizji
Piechoty z 7 Dywizją Piechoty, brak informacji o Grupie płk.
Rybaka i zlokalizowanie nie istniejącej 7 Dywizji ukraińskiej.
Dyrektywa Jegorowa z 11 czerwca nakazywała, by 1 Armia
Konna dwiema dywizjami jazdy zajęła rejon Berdy-
czów—Koziatyn z zamiarem opanowania także Korostenia,
pozostałe dwie dywizje wraz z Grupą Jakira i 12 Armią miały
być użyte do likwidacji 3 Armii.
Grupa Jakira miała oddziałami konnymi ubezpieczać rejon
Chodorków—Skwira, zaś siłami głównymi okrążyć kijowskie
zgrupowanie przeciwnika.
12 Armia, po zabezpieczeniu skrzydła Grupy Golikowa od
strony Czernobyla oraz Malina—Teterowa od strony Korostenia,
siłami głównymi 7 i 25 Dywizji Strzelców miała zablokować
drogę odwrotu przeciwnika na zachód.
Śladem tej dyrektywy tego samego dnia ukazała się kolejna,
nakazująca wydzielenie dwóch dywizji z 1 Armii Konnej do
przecięcia linii kolejowej Kijów—Korosteń5.
W poczynaniach Jegorowa dostrzec można ogromny po-
śpiech. Po krytycznych uwagach Kamieniewa, z dużą deter-
minacją dążył do zakończenia okrążenia i przystąpienia do
likwidacji 3 Armii polskiej.
W atmosferze podniecenia bolszewików, liczących na
szybkie zwycięstwo na Froncie Ukraińskim, strona polska
4
Dyrektywa Jegorowa dla 1 Armii Konnej i Grupy Jakira z 11.06.1920 r.,
ibidem, s. 184-185.
5
Rozkaz Jegorowa dla 1 Armii Konnej z 11.06.1920 r., ibidem, s. 185.
239

przystąpiła do niezwykle skomplikowanej operacji wyprowa-


dzenia z okrążenia 3 Armii gen. Śmigłego-Rydza.
Jak już mówiliśmy, 10 czerwca tuż przed północą, 3 Armia
rozpoczęła odwrót w kierunku na Korosteń. W szybkim
tempie formowano ugrupowania marszowe. Główną kolumnę
stanowiła 1 Dywizja Piechoty Legionów wraz z 6 Dywizją
ukraińską. Posuwać się miała w kierunku: Bielicze-Mikuli-
cze—Nowa Ruda—Malin. Kolumnę północną stanowiła Grupa
płk. Rybaka (Brygada Podhalańska, 41 pułk piechoty, ar-
tyleria). Jej marszruta prowadziła przez Petrowce-Litwinów-
kę-Fenewicze-Iwanków. Kolumnę południową tworzyła 7 Dy-
wizja Piechoty, przemieszczająca się wzdłuż osi: Wasil-
ków-Kniażyce-Motyżyn-Stawiszcze-Rakowicze-Radomierz.
7 Brygada Jazdy (3 i 17 pułk ułanów, pułk jazdy tatarskiej)
miała zostać zluzowana na dotychczas zajmowanych pozycjach
obronnych przez 3 Brygadę Piechoty Legionów oraz Grupę
płk. Rybaka i przejść do rejonu Rubieżówka—Kozińce. Po
rozpoczęciu odwrotu 7 Brygada Jazdy (bez 3 pułku ułanów)
dowodzona przez gen. Romanowicza, podporządkowana zo-
stała 7 Dywizji Piechoty z zadaniem zabezpieczenia prowa-
dzonego odwrotu od strony szosy Kijów—Żytomierz.
Odwrót 3 Armii miał się odbywać w warunkach, w których jej
dowództwo posiadało jedynie fragmentaryczne wiadomości
o rozmieszczeniu i sile przeciwnika. Był to poniekąd odwrót
w nieznane. Gen. Śmigły-Rydz oceniał, iż od strony południowej
można się spodziewać oddziaływania dwóch dywizji jazdy
z 1 Armii Konnej Budionnego, zaś od strony Grupy Golikowa
najprawdopodobniejszy był nacisk jednej dywizji piechoty
i jednej brygady jazdy. Nie dysponował natomiast żadnymi
informacjami o kierunku działań Grupy Jakira. Zakładał ponadto,
że nie należy oczekiwać większego nacisku od wschodu,
przeciwnik bowiem musiałby stracić sporo czasu na forsowanie
Dniepru z powodu zniszczenia mostów na wysokości Kijowa.
Śmigły-Rydz przewidywał, że podczas prowadzonego od-
wrotu największe niebezpieczeństwo zagrażać może ze strony
240

jazdy Budionnego. Było to rozumowanie słuszne. Dlatego też


dla uniemożliwienia kawalerii nieprzyjacielskiej przerwania
kolumn nakazał wystawianie przez ich dowódców silnych
ubezpieczeń bocznych. Z kolei straże przednie miały być
także na tyle mocne, by mogły samodzielnie oczyszczać
z nieprzyjaciela drogę przemarszu zasadniczych kolumn.
Dowódca 3 Armii optymistycznie oceniał własne szanse na
udany odwrót z linii Dniepru na linię rzeki Teterew. Swoim
optymizmem starał się dzielić ze sztabem armii i dowódcami
związków taktycznych. W całej 3 Armii panował pogodny
nastrój. Wszyscy ze spokojem oczekiwań na rozwój wydarzeń.
Gen. Śmigły-Rydz nakazał, by po osiągnięciu linii rzeki
Teterew obsadzono jej brzeg niewielkimi siłami. Podstawowa
masa wojsk miała być ugrupowana w szyk zwarty, by
skutecznie stawić czoła spodziewanemu natarciu konnicy
Budionnego.
Wydane dyspozycje wskazywały, że Śmigły-Rydz nie
liczył się z możliwością zbyt długiego przebywania na
tych pozycjach. Czy oznaczało to, że przewidywał ponowny
marsz na Kijów?
Jak widać, dowódca 3 Armii był wyjątkowym optymistą co
do realizacji skomplikowanego przecież manewru odwrotu
wojsk, w warunkach zagrożenia ich przeskrzydlenia, a nawet
całkowitego okrążenia. Optymizm ten wynikał po części
z niedoceniania grozy położenia, w jakim się znalazła jego
armia, a także niewiedzy o właściwych zamiarach Rosjan.
Tymczasem przeciwnik był już w końcowej fazie wykonywa-
nia pełnego okrążenia. Gen. Śmigły-Rydz liczył na szybkie
nadejście odwodów Naczelnego Wodza. Tymczasem odwody
te, jak już mówiliśmy, nie zostały jeszcze wycofane z Białorusi.
Po otrzymaniu od gen. Listowskiego wiadomości, że Pił-
sudski nie tylko podtrzymuje decyzję o odwrocie 3 Armii
spod Kijowa, ale wręcz nakazuje szybkie przeprowadzenie
tych działań, Śmigły-Rydz wydał rozkaz wycofywania się
podległych mu wojsk w kierunku na Korosteń. Przez cały
241

dzień 10 czerwca związki taktyczne i oddziały 3 Armii bądź


zajmowały rejony wyjściowe, skąd przewidywany był odwrót,
opuszczając dotychczas zajmowane pozycje, bądź też znaj-
dowały się już w marszu odwrotowym. Zastanawiające, że
przeciwnik nie przejawiał większej aktywności w przeciw-
działaniu temu manewrowi, poza próbą zajęcia opuszczonego
już przedmościa kijowskiego. Prowadzony przez Rosjan ostrzał
artyleryjski był raczej sporadyczny. Uznać więc można, że
były dobre warunki do przeprowadzenia przegrupowania
wojsk. Zakończono je 10 czerwca w godzinach wieczornych
i wówczas rozpoczął się właściwy odwrót całości sił 3 Armii.
Na linii Dniepru pozostawiano tylko nieliczne straże tylne.
Marsz wszystkich trzech kolumn w początkowej fazie
odwrotu był dość szybki i nie zakłócany przez przeciwnika.
Kolumna główna — środkowa — o północy z 10 na 11
czerwca, rozpoczęła odwrót w kierunku rzeki Irpień. Za nią
posuwał się sztab 3 Armii. Gen. Śmigły-Rydz opuścił Kijów
10 czerwca o godzinie 17.00, włączając się do kolumny
marszowej 1 Dywizji Piechoty Legionów. Pamiętać należy
o tym, że nadal sprawował on formalne dowództwo nad tą
dywizją. W samochodzie wraz z gen. Śmigłym-Rydzem jechał
szef sztabu 3 Armii, mjr Kutrzeba i oficer ordynansowy rtm.
Sulistrowski.
Podczas przejazdu do miejsca koncentracji 1 Dywizji
Piechoty Legionów gen. Śmigły-Rydz przeprowadził lustrację
koncentrującej się kolumny taborowej. Nakazał jej podział na
trzy grupy i wymarsz nocą z 10 na 11 czerwca, bez osłony,
w kierunku zachodnim. Była to decyzja niezwykle ryzykowna,
ale jak się okazało trafna, bowiem pozwoliła na wycofanie za
rzekę Teterew większości taboru.
1 Dywizja Piechoty Legionów, bez styczności z nieprzyja-
cielem, przez całą noc z 10 na 11 czerwca maszerowała
w kierunku Malina. W niewielkiej odległości za tą dywizją
posuwała się kolumna 6 Dywizji ukraińskiej. Do marszu
odwrotowego przystąpiła ona 11 czerwca o godzinie 3.00. Jej
242

straż przednią stanowił słaby liczebnie pułk jazdy tatarskiej.


6 Dywizja była w dalszym ciągu tylko z nazwy związkiem
taktycznym. Liczyła ona bowiem zaledwie 1800 bagnetów
i szabel. Za nią maszerowała artyleria armijna licząca 7 baterii,
dowodzona przez ppłk. Aleksandrowicza.
O ile 1 Dywizja Piechoty Legionów nie miała styczności
z nieprzyjacielem, to już odwrót 6 Dywizji nie był tak
spokojny. Gdy czoło jej kolumny skręcało z głównej szosy
na Kołowszczyznę-Andrzejówkę, zostało ostrzelane przez
nieprzyjaciela. Ogień otworzył pododdział kawalerii ro-
syjskiej, atakujący z rejonu Busowa. Co prawda, nieprzyjaciel
został wyparty, ale przerwa w marszu trwała około 2 godzin.
Noc z 11 na 12 czerwca 6 Dywizja spędziła w Zdwiżu
co spowodowało, że nie uczestniczyła w bitwie prowadzonej
przez 1 Brygadę Piechoty Legionów pod Nową Groblą
12 czerwca dywizja ta bez nacisku ze strony Rosjan zbliżała
się w kierunku Malina.
7 Dywizja Piechoty rozpoczęła odwrót po trasie: Wasil-
ków-Radomyśl. Maszerowała ona w dwóch kolumnach bry-
gadowych. Kolumna południowa, osłaniająca dywizję od
ewentualnego ataku konnicy Budionnego, maszerowała bez
taborów. W czasie wycofywania się, aż do linii rzeki Teterew
dywizja ta nie była atakowana przez przeciwnika. Pierwszą
potyczkę stoczono 15 czerwca dopiero pod Gorbylewem.
Doszło wówczas do boju spotkaniowego przedniej kolumny
7 Dywizji Piechoty z częścią sił 4 Dywizji Jazdy z 1 Armii
Konnej Budionnego. Ostatecznie przeciwnik został dość szybko
rozproszony i odrzucony.
W najtrudniejszych warunkach przebiegał odwrót Grupy
płk. Rybaka. Po dotarciu do linii rzeki Irpień okazało się, że
była ona silnie obsadzona przez Rosjan. Płk Rybak postanowił
przystąpić do szturmu dla odblokowania sobie dalszej drogi
odwrotu 11 czerwca o świcie. Zamierzał dokonać forsowania
rzeki pod Demidowem prowadząc natarcie na pozycje przeciw-
nika od czoła i ze skrzydła. Nakazał, by cztery bataliony
243

piechoty, wsparte przez artylerię, nacierały czołowo, a dwa


bataliony piechoty, po sforsowaniu rzeki Irpień koło miejscowoś-
ci Guta, uderzyły na nieprzyjaciela od południa. Plan ten nie
został zrealizowany. Natarcie czołowe załamało się. Dowódca
Brygady Podhalańskiej gen. Stanisław Wróblewski stwierdził, iż
nie jest w stanie przekroczyć rzeki pod Demidowem. Uzyskał
zgodę płk. Rybaka, by forsowania dokonał w innym miejscu.
Ostatecznie rzekę Irpień przebyto koło miejscowości Mostyszew,
11 czerwca we wczesnych godzinach popołudniowych. W dniu
następnym całość sił Grupy płk. Rybaka osiągnęła rejon
Mikulicz, maszerując jednak po trasie wcześniejszego przemar-
szu 1 Dywizji Piechoty Legionów. W tym czasie 1 Dywizja
Piechoty Legionów staczała pod Borodzianką bitwę, jak się
okaże, decydującą dla wyjścia 3 Armii z okrążenia.
7 Brygada Jazdy, wraz z 4 pułkiem Strzelców Podhalańskich,
oddana do dyspozycji 7 Dywizji Piechoty, otrzymała zadanie
oczyszczenia od nieprzyjaciela szosy Kijów—Żytomierz. W po-
czątkowej fazie odwrotu nie była ona atakowana. Do starcia
doszło dopiero 14 czerwca, w rejonie Korostyszewa. Na
Polaków natarła część kawalerii z 14 Dywizji Jazdy 1 Armii
Konnej Budionnego. Potyczka zakończyła się porażką Pola-
ków, którzy musieli dołączyć do kolumny głównej 7 Dywizji
Piechoty.
Przed południem 11 czerwca gen. Śmigły-Rydz odebrał
drogą lotniczą cytowany już rozkaz Naczelnego Dowództwa
Wojska Polskiego, podpisany osobiście przez Piłsudskiego.
Oznaczało to spełnienie prośby dowódcy 3 Armii, wyrażonej
w meldunku przesłanym 9 czerwca do dowódcy Frontu
Ukraińskiego. W przywołanym rozkazie przedstawiono ogólne
położenie przeciwnika, z tym że podawane informacje były
już przedawnione. Trudno było wymagać oceny aktualnej
sytuacji, skoro rozkaz wydany został w dniu poprzednim.
Najważniejszą była informacja przekazywana przez Piłsud-
skiego, pozbawiająca gen. Śmigłego-Rydza jakichkolwiek
nadziei na możliwość przybycia na Ukrainę liczniejszych
244

odwodów. Naczelny Wódz stwierdzał: „[...] Jedynym wyjściem


jest wyjście Generała z pogarszającego się co dzień położenia,
tak by szybkim marszem prąc przed sobą Budionnego dojść
do linii Korosteń—Żytomierz. Wtedy nastąpią nowe decyzje" 6.
Rozkaz ten dostarczony w czasie, gdy 3 Armia znajdowała
się w odwrocie, stawiał przed nią nowe zadania. Nakazywał
jej połączenie z pozostałymi wojskami Frontu Ukraińskiego
dla odtworzenia ciągłej linii frontu. W tej sytuacji odwrót tego
związku operacyjnego nie kończył się na linii rzeki Teterew,
na co liczył gen. Śmigły-Rydz, lecz miał być kontynuowany
co najmniej do osiągnięcia linii Korosteń-Żytomierz. Czytelny
też był sygnał Piłsudskiego, że dopiero wówczas wydane będą
dalsze dyspozycje.
Z rozkazu tego można wywnioskować, że dążeniem Piłsud-
skiego było nie tylko wyjście na nową linię, ale przede
wszystkim usiłowanie pobicia 1 Armii Konnej Budionnego.
Wyznaczenie dla 3 Armii rubieży odwrotu oznaczonej miejs-
cowościami Korosteń i Żytomierz, kolidowało z koncepcją
odwrotu określoną przez gen. Śmigłego-Rydza, który zamierzał
wyprowadzenie dowodzonej armii w rejon Korostenia. Piłsud-
ski chciał wycofać 3 Armię w kierunku umożliwiającym jej
związanie walką i pobicie 1 Armii Konnej Budionnego. W ten
sposób zostałaby zamknięta luka w ugrupowaniu Frontu
Ukraińskiego. Śmigły-Rydz natomiast główny nacisk kładł na
uchronienie wojsk dowodzonej armii od rozbicia, skoncent-
rowaniejej w rejonie Korostenia dla zabezpieczenia materiało-
wego w oparciu o węzeł i linię kolejową prowadzącą z War-
szawy do Kijowa. Interesujące wydaje się rozważenie, która
z przedstawionych koncepcji była w ówczesnych uwaran-
kowaniach trafniejsza. Z pewnością rozwiązanie, do którego
dążył Piłsudski, było ambitniejsze i w razie jego zrealizowania
prowadziłoby do trwałego ustabilizowania Frontu Ukraiń-
skiego. Z kolei koncepcja przyjęta i wykonywana przez gen.
6
Rozkaz Piłsudskiego dla gen. Śmigłego-Rydza z 10.06.1920 r., op. cit.,
ibidem; T. Kutrzeba, op. cit., s. 209.
245

Śmigłego-Rydza, dawała zdecydowanie większe gwarancje


praktycznej realizacji. Chroniła dość silną jeszcze armię przed
grożącą jej zagładą. Potwierdziła się w trakcie prowadzonego
odwrotu. Ostatecznie bowiem udało się wyprowadzenie z okrą-
żenia 3 Armii.
Rozkaz Piłsudskiego z 10 czerwca nakazywał znacznie
głębsze wycofanie na zachód 3 Armii, niż planował to gen.
Śmigły-Rydz. Miała ona tego dokonać przez szybki i sprężycie
prowadzony odwrót. Zamiarem Piłsudskiego było, by odwrót
ten nie odbywał się przez wybieranie luk w zaciskającym się
pierścieniu okrążenia, lecz w trakcie walki. Wydaje się, że
Piłsudskiemu chodziło o to, by wycofująca się 3 Armia
manewrowała swymi związkami taktycznymi w taki sposób,
żeby ostatecznie osaczyć i rozbić konnicę Budionnego. Tak
postawione zadanie uznać jednak trzeba za znacznie prze-
kraczające możliwości 3 Armii, wyczerpanej długim i szybkim
odwrotem. Wypada natomiast przyznać słuszność tokowi
rozumowania gen. Śmigłego-Rydza, który wreszcie zrozumiał
zagrożenie, wiszące nad jego armią. Do spotkania z Budionnym
wcale nie dążył, za to troszczył się po opuszczeniu Kijowa
głównie o to, by wyprowadzić 3 Armię z okrążenia i zapewnić
jej solidne oparcie materiałowe, jakie stwarzał węzeł kolejowy
w Korosteniu. Docenić należy także konsekwencję, z jaką
trzymał się założonego planu, do którego, mimo osobistego
rozkazu Piłsudskiego, nie wprowadził zasadniczych korekt ani
w ugrupowaniu marszowym 3 Armii, ani w trasie jej odwrotu.
Po rozpoczęciu przez 3 Armię odwrotu spod Kijowa okazało
się, że największe zagrożenie stanowi dla niej 12 Armia,
a konkretnie Grupa Golikowa. Nacisku ze strony Grupy Jakira
praktycznie nie odczuwano. Budionny zaś nadal nie mógł się
zdecydować, gdzie skierować swój wysiłek — czy dążyć do
zamknięcia pierścienia okrążenia wokół 3 Armii, czy też
dezorganizować głębokie zaplecze Frontu Ukraińskiego.
Grupa Golikowa po sforsowaniu Dniepru pod Okuniewem,
odrzuceniu pierwszej słabej polskiej zapory, przesłaniającej
246

linię rzeki (7 Brygada Jazdy) i wygraniu potyczki z 6 pułkiem


piechoty Legionów pod Górnostajpolem, już bez przeszkód
mogła realizować zadanie okrążenia od północy 3 Armii.
Sytuacji nie zmieniło doraźne skierowanie przez gen. Śmig-
łego-Rydza w zagrożony rejon niewielkich sił, które nie
stanowiły większej przeciwwagi dla Grupy Golikowa. Rosjanie
mogli więc spokojnie prowadzić manewr okrążający. O tym,
że rozwijał się on na szerokim froncie, przekonała się Grupa
płk. Rybaka, zatrzymana 11 czerwca podczas próby sfor-
sowania rzeki Irpień pod Demidowem. Również tego samego
dnia, w dużej odległości od Demidowa, bo pod Borodzianką,
doszło do zasadniczej bitwy sił głównych Grupy Golikowa
z najsilniejszą kolumną 3 Armii, 1 Dywizją Piechoty Legio-
nów, w trakcie przechodzenia jej przez rzekę Zdwiż. Jak
widać, to nie konnica Budionnego, jak przypuszczał Piłsudski
i Śmigły-Rydz, lecz piechota z Grupy Golikowa stała się
najgroźniejszym przeciwnikiem, blokującym 3 Annii drogę
odwrotu na zachód.
Maszerująca na czele kolumny środkowej 3 Armii 1 Brygada
Piechoty Legionów 11 czerwca około godziny 11.00 natknęła
się na zaporę nieprzyjacielską blokującą przejście przez rzekę
Zdwiż. Wysłany na rozpoznanie 3 pułk ułanów potwierdził
fakt silnego obsadzenia przez Rosjan linii rzeki. Ułanom nie
udało się znaleźć słabszego punktu w ugrupowaniu przeciw-
nika, umożliwiającego przeprowadzenie manewru obejścia
jego pozycji. W tej sytuacji, ppłk Dąb-Biernacki zadecydował
o skierowaniu piechoty do natarcia czołowego. Wydzielono
także oddział do próby manewru okrążającego przeciwnika od
południa. Zamiarem dowódcy brygady była chęć sforsowania
rzeki pod Andrzejówką. Natarcie czołowe prowadzone przez
siły główne 1 Brygady Piechoty Legionów przebiegało w wol-
nym tempie. Przeciwnik stawiał wyjątkowo silny opór. Drogę
dostępu do Borodzianki zamykał most kolejowy o długości
około 80 metrów, usytuowany nad Nową Groblą. Był on
obsadzony przez silny oddział nieprzyjacielski, który skutecz-
247

nie blokował przejazd w kierunku Korostenia polskich pocią-


gów ewakuacyjnych, podążających wraz w wycofującymi się
kolumnami piechoty 3 Armii.
Rozpoczęła się ciężka walka. Wojska 1 Brygady Piechoty
Legionów ponawiały kilkakrotnie natarcia. Były one jednak
odpierane przez nieprzyjaciela. Obie strony ponosiły ciężkie
straty. Niewielki wpływ na przebieg bitwy pod Borodzianką miał
udany manewr oskrzydlający prowadzony od strony Andrzejów-
ki. Polakom nie pozostawało nic innego, jak kontynuować
natarcie czołowe. Po ciężkich, wyczerpujących walkach 1 Bryga-
da Piechoty Legionów 11 czerwca około godziny 19.00
opanowała wreszcie most kolejowy pod Nową Groblą. Szczęśli-
wie dla Polaków został on na tyle nieudolnie wysadzony przez
przeciwnika, że nadawał się do szybkiej naprawy. Rosjanie
podejmowali jednak próby odbicia mostu. Walki nad Nową
Groblą trwały jeszcze przez cały wieczór 11 i noc na 12 czerwca.
Pomimo zdobycia mostu, Polacy nie otworzyli sobie pewnej
drogi odwrotu. Przeciwnik wystawiał bowiem kolejne zapory,
hamujące marsz w kierunku Korostenia.
Rozpoznanie polskie stwierdziło silne obsadzenie przez
Rosjan miejscowości Borodzianka, leżącej na drodze odwrotu
polskich wojsk. Kolumna środkowa 3 Armii znalazła się
w trudnym położeniu taktycznym. Bliżej nie rozpoznane siły
Grupy Golikowa blokowały marsz na Korosteń. Działo się to,
kiedy straże tylne 3 Armii opuściły już linię Dniepru, co
wykorzystał przeciwnik przekraczając rzekę i napierając na
cofających się Polaków. W tym czasie Grupa płk. Rybaka
miała trudności z przebyciem rzeki Irpień — zmieniła więc
kierunek odwrotu i odsłoniła od północy maszerującą kolumnę
środkową. Wstrzymany został także ruch na zachód pociągów
ewakuacyjnych. Gen. Śmigły-Rydz nie miał ponadto łączności
z grapą południową (7 Dywizja Piechoty ze wzmocnieniami),
a także dowódcą Frontu Ukraińskiego. Obszar, na którym
skupiona była 3 Armia, był niewielki, co stanowiło realną
groźbę jej okrążenia oraz zagłady.
248

Dramatyczne położenie operacyjne 3 Armii zostało w końcu


opanowane dzięki niezwykłemu hartowi i wysokiej odporności
bojowej wykazanej przez 1 Dywizję Piechoty Legionów.
Duże opanowanie i kunszt dowódczy wykazali w tych przeło-
mowych dla losów 3 Armii chwilach gen. Śmigły-Rydz oraz
ppłk Dąb-Biernacki. Ze spokojem oczekiwali nadejścia świtu
oraz najnowszych meldunków o postępach polskiej grupy
oskrzydlającej, nacierającej od strony Andrzejówki. Dowo-
dzona przez mjr. Ropowicza, konsekwentnie realizowała
manewr oskrzydlający. W tym czasie gen. Śmigły-Rydz
zaprowadził twardą dyscyplinę w taborach. Aby zmniejszyć
ich wielkości, podjął ryzykowną decyzję wysłania taborów
1 Dywizji Piechoty Legionów bez osłony bojowej, leśną drogą
i nocnym marszem w kierunku Trachelewicz.
Zanim nastał świt 12 czerwca, zmasowane uderzenie
na Borodziankę przeprowadziła 1 Brygada Piechoty Le-
gionów. Zacięta walka trwała ponad 2 godziny. 12 czerwca
około godziny 5.00 nieprzyjaciel został wyparty z Bo-
rodzianki. Nie oznaczało to końca boju. Rosjanie kontr-
atakowali z wielką determinacją. Od wyniku tej bitwy
zależał los 3 Armii. Rosjanie dostrzegli szansę zablokowania,
a następnie rozbicia polskiego związku operacyjnego. Stąd
też walczyli z pełnym zaangażowaniem. O zażartości bitwy
może świadczyć to, że ogień z broni maszynowej prowadzony
był z odległości zaledwie kilkudziesięciu metrów. Walczące
strony nie brały jeńców. Powodowało to, że ponoszone
straty były niezwykle wysokie.
Gen. Śmigły-Rydz, powiadomiony, że Grupa płk. Rybaka nie
posuwa się po nakazanej marszrucie, lecz idzie trasą za
1 Dywizją Piechoty Legionów, zażądał przez oficera łącznikowe-
go natychmiastowego przybycia tych wojsk w rejon Borodzianki,
dla wsparcia walczących. Grupa płk. Rybaka nie dotarła jednak
na czas z pomocą. Bitwa zakończyła się przed jej przybyciem.
12 czerwca około godziny 10.00 Rosjanie rozpoczęli
decydujące natarcie, zmierzające do odbicia Borodzianki.
249

Masy piechoty z 25 Dywizji Strzelców były wspierane


przez silny ogień artyleryjski. Przeciwnik zaatakował w szcze-
gólnie krytycznym dla Polaków momencie, gdy artyleria
polska po wyczerpaniu amunicji musiała ograniczyć swój
udział w bitwie tylko do prowadzenia sporadycznego ognia.
Wydawać by się mogło, że po stronie polskiej nastąpił
kryzys. Do walki wkroczyły jednak nowe siły. Były to
posiłki złożone z dywizjonu artylerii z 1 pułku artylerii
polowej oraz jednego batalionu 41 pułku piechoty z Grupy
płk. Rybaka. Polakom udało się z największym trudem
odeprzeć natarcie przeciwnika. Kryzys został zażegnany,
chociaż bitwa nie została jeszcze zakończona.
W tym dniu, około godziny 20.00, do rejonu Borodzianki
zaczęły docierać pododdziały Grupy płk. Rybaka. Umożliwiło
to 1 Dywizji Piechoty Legionów rozszerzenie sektora działań
i zabezpieczenie funkcjonowania linii kolejowej Kijów-Koros-
teń. Do tego czasu saperzy naprawili most na rzece Zdwiż pod
Nową Groblą. Około godziny 16.00 pociągi ewakuacyjne
zdołały przejechać przez Borodziankę, podążając w kierunku
Korostenia. 12 czerwca 3 Arnui udało się pod Borodzianką
przełamać zaporę wystawioną przez Grupę Golikowa.
Po przełamaniu blokady pod Borodzianką, gen. Śmigły-Rydz
zarządził zluzowanie 1 Dywizji Piechoty Legionów przez
Grupę płk. Rybaka. Jej zadaniem było wiązanie sił 25 Dywizji
Strzelców, by 1 Dywizja Piechoty Legionów mogła maszero-
wać w kierunku rzeki Teterew. Przeciwnik nie rezygnował
jednak z prób zablokowania odwrotu 3 Armii 13 czerwca. 25
Dywizja Strzelców natarciem opóźniała odwrót 1 Dywizji
Piechoty Legionów. Jej marsz na zachód zaczął się dopiero po
południu. Atak Rosjan został co prawda odparty, ale za cenę
kolejnych znacznych strat w ludziach i sprzęcie.
12 czerwca miała miejsce kolejna rozmowa Kamieniewa
z Jegorowem7. Tym razem głównodowodzący Armią Czerwoną
7
Rozmowa Kamieniewa z Jegorowem z 12.06.1920 r., Direktiwy..., op.
cii., s. 186-188.
250

krytycznie odniósł się do sposobu prowadzenia okrążenia


i likwidacji „kijowskiej grupy wojsk polskich". Niepokoiły
go zwłaszcza słabe postępy wojsk Grupy Golikowa, co
jego zdaniem mogło ułatwić przeciwnikowi wymknięcie
się z okrążenia.
Jegorow uspokajał przełożonego, informując go o trwającej
bitwie pod Borodzianką. Sądził, że zajęcie tej miejscowości
przez Grupę Golikowa spowodowało przecięcie linii kolejo-
wej Kijów-Korosteń, a tym samym droga odwrotu Polaków
na zachód została zamknięta. Meldował także o sforsowaniu
Dniepru przez 58 Dywizję Strzelców i stopniowym zaj-
mowaniu przez nią Kijowa. Zawiadamiał Kamieniewa, że
postawił 12 Armii zadanie odrzucenia przeciwnika na połu-
dnie od linii kolejowej Kijów-Korosteń i domagał się
zabezpieczenia rejonu Czernobyla wobec zagięcia skrzydła
frontu na Korosteń. Meldował też, że Grupa Jakira po
zajęciu Wasilkowa część sił 44 Dywizji Strzelców kieruje na
Ignatówkę, a część sił 45 Dywizji Strzelców na Brusi-
łów-Chodorków. Z kolei 1 Armia Konna Budionnego dwoma
dywizjami zajmuje rejon Berdyczów—Koziatyn, a pozostałe
dwie dywizje kieruje na Korosteń.
Jegorow był przeświadczony o szybkiej likwidacji 3 Armii
i optymistycznie zapatrywał się na efekty prowadzonych
działań. Pochłonięty był planowaniem kolejnych operacji,
zakładających likwidację dalszych zgrupowań polskich.
W rozkazie wydanym 13 czerwca do 1 Armii Konnej 8,
Jegorow nie zmieniał wcześniej wydanych dyspozycji co do
kierunków jej działań. Przypominał tylko o wydzieleniu
dwóch dywizji dla ich udziału w likwidacji „kijowskiej
grupy wojsk polskich", zaś kolejnych dwóch do działań na
kierunku Nowogród Wołyński-Równe. Był to kierunek, na
który, po likwidacji 3 Armii, miała być skierowana całość sił
tej armii.

8
Rozkaz Jegorowa dla 1 Armii Konnej z 13.06.1920 r., ibidem, s. 188-189.
251

Gen. Śmigłego-Rydza niepokoił brak łączności z dowództ-


wem Frontu Ukraińskiego. Nie posiadał bowiem żadnych
informacji o rozmieszczeniu 1 Armii Konnej Budionnego.
Było to o tyle niepokojące, że zdaniem Naczelnego Wodza,
miał to być główny przeciwnik 3 Armii na trasie jej odwrotu
na zachód. Śmigły-Rydz w dalszym ciągu nie miał także
łączności z 7 Dywizją Piechoty. Nie mógł więc w żaden
sposób wpływać na przebieg jej odwrotu. By nawiązać kontakt
ze sztabem Frontu Ukraińskiego, do Malina udał się konno
osobiście szef sztabu 3 Armii, mjr Kutrzeba. Po przybyciu do
Malina stwierdził, że załoga tego miasta biernie oczekuje na
rozwój wydarzeń. Nie podjęła jakiejkolwiek próby nawiązania
styczności z wycofującymi się oddziałami 3 Armii, ani nie
poczyniła przygotowań do obrony miasta. Nie wysłano nawet
przebywających w Malinie pociągów pancernych dla pa-
trolowania trasy odwrotu 3 Armii, a mogły one przecież
odegrać znaczącą rolę w czasie bitwy toczonej pod Borodzian-
ką. Pierwszy pociąg pancerny wyruszył z Malina dopiero po
informacji, że eszelony ewakuacyjne 3 Armii zbliżają się do
rzeki Irszy.
Mjr Kutrzeba, drogą pośrednią przez sztab 6 Dywizji
Piechoty stacjonującej w Korosteniu, nawiązał łączność z sze-
fem sztabu Frontu Ukraińskiego. Ten zaś postawił 3 Armii
następujące zadania:
— wycofanie wojsk na linię: rzeka Usz-Korosteń-Zwiahel;
— w miarę możliwości wspieranie z Malina w kierunku
północno-wschodnim działań wypadowych Grupy gen. Sta-
nisława Bułak-Bałachowicza i płk. Aleksandra Narbut-Łu-
czyńskiego, wchodzących w skład Grupy Poleskiej gen.
Sikorskiego;
— nawiązanie przez Grupę gen. Bułaka-Bałachowicza,
łączności z Grupą Poleską i Grupą gen. Jana Romera;
— umocnienie zajętej nowej linii obronnej i przygotowanie
się do odparcia przewidywanego natarcia 1 Armii Konnej
Budionnego;
252

— przygotowanie wojsk własnych do planowanej przez


Naczelnego Wodza kontrofensywy 9.
Szef sztabu Frontu Ukraińskiego przekazał mjr. Kutrzebie
polecenie gen. Listowskiego, by 3 Armia dołożyła wysiłku
w celu jak najszybszego zajęcia nowej linii obronnej i osiągnęła
gotowość bojową do planowanych działań zaczepnych.
Wyznaczona przez dowódcę Frontu Ukraińskiego nowa
linia obronna 3 Armii różniła się od tej, jaką określił
w rozkazie z 10 czerwca Piłsudski. Przesunięta była zdecydo-
wanie bardziej na zachód, zwłaszcza w odniesieniu do
prawego skrzydła 3 Armii. Dowódca Frontu Ukraińskiego nie
wyznaczał już Żytomierza jako rejonu południowego skrzydła
tej armii, ponieważ 1 Armia Konna Budionnego zdołała
wedrzeć się już tak głęboko na zachód, iż niweczyła
wcześniejszy zamiar Piłsudskiego. Budionny, nie mając jasno
sprecyzowanych zadań, dokonywał ciągłej zmiany kierunku
prowadzonego natarcia. 11 czerwca 4 Dywizja Jazdy zajęła
Katelnicę, a 14 Dywizja Jazdy Koziatyn. Pozostałe dywizje
były w tym czasie uwikłane w bitwę z Dywizją Jazdy gen.
Sawickiego, toczoną pod Czerwonką. Chociaż był to zwycię-
ski dla Rosjan bój, to jednak odbiegał od zadania głównego
sprecyzowanego przez Jegorowa, czyli od zamysłu pełnego
okrążenia 3 Armii. W tej sytuacji Budionny dopiero 12
czerwca dokonał nowej koncentracji swej armii, wysuwając
część wojsk w rejon Żytomierza. Nastąpiło to równocześnie
z dotarciem do niego informacji, że 3 Armia przystąpiła do
odwrotu spod Kijowa. Budionny nie spieszył się z decyzją
Dopiero 13 czerwca, o godzinie 23.00 wydał rozkaz do
bezzwłocznego opanowania węzła kolejowego i drogowego
Korosteń, a także zniszczenia sił polskich wycofujących się
wzdłuż linii kolejowej Kijów—Korosteń10. Była to decyzja
mocno spóźniona.
9
T. Kutrzeba, op. cit., s. 215.
10
Rozkaz Budionnego dla 1 Armii Konnej z 13.06.1920 r., Direktiwy...,
op. cit., s. 188-189.
253

Dzień 13 czerwca był jednym z najtrudniejszych dla 3 Armii


podczas prowadzonego odwrotu. Dokonała ona bowiem osta-
tecznego przełamania pod Borodzianką zasłony wystawionej
przez Grupę Golikowa i zaraz otrzymała nowe zadanie,
przekazane ze sztabu Frontu Ukraińskiego.
Jegorow, nie wiedząc jeszcze o wynikach bitwy pod
Borodzianką, 13 czerwca w godzinach popołudniowych wydał
dyrektywę dla 12 Armii, 1 Armii Konnej i Grupy Jakira
nakazującą przegrupowanie wojsk w celu likwidacji polskiej
grupy wojsk przeciwnika11. Dowódca Frontu Południowo-
-Zachodniego nakazał ponowne włączenie 44 Dywizji Strzel-
ców — wchodziła ona w skład Grupy Jakira — do 12 Armii.
Z kolei 45 Dywizja Strzelców oraz Brygada Jazdy Kotowicza
włączone zostały do 1 Armii Konnej Budionnego, z zadaniem
zajęcia rejonu Żytomierz-Berdyczów-Koziatyn. Oznaczało to
likwidację Grupy Jakira. Wydaje się, że decyzja ta wynikała
z krytycznej oceny działań bojowych tej grupy. Jakir ponownie
przejął dowodzenie 45 Dywizją Strzelców.
13 czerwca przed wieczorem, po bitwie pod Borodzianką,
3 Armia przyjęła następujące ugrupowanie: 1 Dywizja
Piechoty Legionów rozmieszczona była w rejonie Moka-
lewicze-stacja kolejowa Teterew, 6 Dywizja ukraińska zgru-
powana została w Wyszpiewiczach, 7 Dywizja Piechoty
zajmowała rejon na wschód od Radomyśla, Grupa płk.
Rybaka przebywała w obszarze Borodzianka-Druszny,
a 7 Brygada Jazdy wraz z jednym pułkiem Brygady Pod-
halańskiej na północ od Korostyszewa 12.
Gen. Śmigły-Rydz ocenił położenie nieprzyjaciela oraz sił
własnych i wydał polecenie, by do godzin rannych 14 czerwca
3 Armia ponownie przystąpiła do marszu odwrotowego.
Z danych otrzymywanych z rozpoznania wynikało, że 25
Dywizja Strzelców Grupy Golikowa ugrupowana jest na
11
Dyrektywa Jegorowa dla 12, 1 Armii i Grupy Jakira z 13.06.1920 r.,
ibidem, s. 190.
12
T. Kutrzeba, op. cit., s. 216.
254

północ od Borodzianki i Teterewa i znajduje się w styczności


bojowej z Grupą płk. Rybaka oraz częścią sił 1 Dywizji
Piechoty Legionów. Przewidywano, że nieprzyjaciel może
skierować w ten rejon kolejną dywizję piechoty. Rzeczy-
wiście, za 25 Dywizją Strzelców maszerowała 7 Dywizja
Strzelców z Grupy Golikowa. Śmigły-Rydz nie posiadał
natomiast wiarygodnych informacji o położeniu 1 Armii
Konnej Budionnego.
13 czerwca część wojsk Budionnego przygotowywała się do
marszu na Korosteń. Ugrupowanie tej armii w nocy z 13 na 14
czerwca było następujące: 14 Dywizja Jazdy zgrupowana była
w Korostyszewie, 4 Dywizja Jazdy w rejonie Żytomierza,
natomiast 6 i 11 Dywizja Jazdy skoncentrowane były w Berdy-
czowie. Z rozmieszczenia tych dywizji widać, jak bardzo
rozrzucona była w terenie i odległa od realizacji zamiaru, który
został jej postawiony przez Jegorowa. Budionny dostrzegał
nadmierne rozproszenie swych wojsk, wynikłe z błędów w do-
wodzeniu. Ponaglany przez Jegorowa zarówno do szybkiego
marszu na Korosteń, jak i gotowości do działań na kierunku
Nowogród Wołyński—Równe, postanowił do realizacji
pierwszego zadania wyznaczyć 4 i 11 Dywizję Jazdy, tworząc z
nich Grupę Operacyjną dowodzoną przez Klimenta Woro-
szyłowa, członka Rewolucyjnej Rady Wojennej 1 Armii.
Po wycofaniu się wojsk polskich z przedmościa kijowskiego,
w ślad za cofającymi się strażami tylnymi 3 Armii posuwała
się 58 Dywizja Strzelców. Jej zadaniem miało być wpychanie
do sieci założonych przez Front Południowo-Zachodni ugru-
powań 3 Armii. Tym samym dopełnić ona miała fakt okrążenia
armii polskiej.
Gen. Śmigły-Rydz na 14 czerwca 1920 r. wyznaczył
związkom taktycznym 3 Armii następujące marszruty:
— 1 Dywizja Piechoty Legionów maszerować miała po
trasie Makalewicze—Malin;
— 6 Dywizja ukraińska posuwać się miała na Wyszpiewi-
cze-Janówka;
255

— 7 Dywizja Piechoty kierować się na Radomyśl-Gor-


bylewo;
— Grupa płk. Rybaka maszerować miała na kierunku Bo-
rodzianka-Kuchary.
Z analizy zadań postawionych przez gen. Śmigłego-Rydza
wynika, że 3 Armia ugrupowana została raczej pod kątem
realizacji rozkazu Piłsudskiego z 10 czerwca, aniżeli nowego
zadania postawionego przez gen. Listowskiego. Dowódca
3 Armii nadal dążył do skupienia swej armii wokół Korostenia,
nie zamierzał natomiast wychodzić szeroką ławą dla zajęcia
linii obronnych, ciągnących się od rzeki Usz przez Korosteń
do Zwiahla. Była to decyzja słuszna, bowiem zwarte, skon-
centrowane ugrupowanie 3 Armii stwarzało większą szansę
przy starciu z konnicą Budionnego. Podobne ugrupowanie
przyniosło sukces tej armii w bitwie pod Borodzianką.
Analiza przyjętego przez 3 Armię ugrupowania wskazuje na
to, że większość sił nadal miała wycofywać się wzdłuż linii
kolejowej Kijów-Korosteń, zwijając po drodze załogę Malina.
Kolumna główna posuwająca się właśnie wzdłuż tej linii
kolejowej wystawiła silne straże boczne, osłaniające ją od
uderzenia konnicy Budionnego. Ze związków taktycznych
3 Armii najbardziej narażona na spotkanie z Budionnym była
7 Dywizja Piechoty. Osłaniała ona od południa cofające się
kolumny 3 Armii, podczas gdy osłonę północną stanowiła Grupa
płk. Rybaka. Ta z kolei narażona była na pościg i uderzenie
wojsk Grupy Golikowa w odsłonięte północne skrzydło.
Rosjanie, po udanym przerwaniu frontu polskiego na Ukrainie
i zmuszeniu Polaków do odwrotu na zachód, byli przeświad-
czeni, że jest to zaledwie początek rozpoczętego pasma suk-
cesów Armii Czerwonej, uwieńczeniem których będzie cał-
kowite rozbicie Wojska Polskiego i zniewolenie państwa
polskiego. Ten decydujący cios miał być zadany przez Front
Zachodni Tuchaczewskiego. Dlatego stale powiększali liczeb-
ność wojsk, wchodzących w jego skład. Do 15 i 16 Armii
dołączono dopiero rozwinięte 3 i 4 Armię, włączając w skład
256

tej ostatniej dwudywizyjny 3 Korpus Konny Gaika Dymit-


rowicza Gaja. Miał on realizować zadania podobne do tych,
jakie na Ukrainie wykonywała 1 Armia Konna Budionnego.
Uderzenie Rosjan z Białorusi przygotowywane było nie-
zwykle starannie. Do czasu rozpoczęcia tej ofensywy, dowódz-
two Armii Czerwonej dążyło na kierunku Ukrainy do defini-
tywnego wyeliminowania z walki najsilniejszej 3 Armii gen.
Śmigłego-Rydza.
Bolszewicy, szykując się do decydującego ciosu, nadal nie
ustawali w zabiegach o mobilizację sił własnych i osłabienie
potencjału wojennego strony polskiej. Za pośrednictwem Mię-
dzynarodówki Komunistycznej wywierali coraz silniejszą presję
na klasę robotniczą Europy Zachodniej, by uniemożliwiała
dostawy wojskowe do Polski. Największego sojusznika mieli
w Niemcach. Robotnicy niemieccy blokowali w Gdańsku
rozładunek transportu broni i amunicji, zakupionej przez Polskę
na Zachodzie. Duże kłopoty strona polska miała z przewozami
przez terytorium Czechosłowacji. Były to istotne utrudnienia.
Zanim 3 Armia rozpoczęła odwrót spod Kijowa, w Sztabie
Polowym Armii Czerwonej i w sztabie Frontu Południowo-
-Zachodniego dostrzeżono, że plan zakładający jej dwustronne
oskrzydlenie nie był realizowany. Dotyczyło to zarówno
ślamazarnego tempa działań Grupy Jakira, jak i nieudolnych
poczynań 1 Armii Konnej Budionnego. Pierwotnie zakładano,
że okrążenie od południa prowadziła będzie Grupa Jakira,
natomiast 1 Armia Konna zamknie pierścień okrążenia od
zachodu. Tymczasem tempo działań Grupy Jakira było na tyle
wolne, że nie gwarantowało głębokiego okrążenia. Z kolei
1 Armia Konna lubowała się w nieskoordynowanych, szerokich
zagonach, kończących się zajmowaniem i łupieniem miast. Jej
działania nie były planowe, ani podporządkowane jednolitej
myśli operacyjnej. W toku działań zaszła więc potrzeba
zmian, w wyniku których konnica Budionnego miała, obok
realizacji własnych zadań, zastąpić Grupę Jakira w zamknięciu
pierścienia okrążenia wokół 3 Armii.
257

Rosjanie stracili dużo czasu na podjęcie efektywnych działań


okrążających. Szanse na ich realizację stworzył im sam gen.
Śmigły-Rydz odwlekając decyzję rozpoczęcia odwrotu spod
Kijowa. Tym samym strona rosyjska mogła podjąć próbę
zarówno manewru okrążającego na linii Chwastów-Borodzian-
ka, jak i głębszego okrążenia na wysokości Korostenia.
Zwycięska dla 3 Armii bitwa pod Borodzianką z zasłoną
wystawioną przez Grupę Golikowa spowodowała, że manewr
płytszego osaczenia nie udał się. Rosjanom pozostawała tylko
szansa zamknięcia pierścienia okrążenia w rejonie Korostenia.
14 czerwca od świtu 3 Armia prowadziła szybki marsz
odwrotowy. Większość jej wojsk wycofywała się bez styczno-
ści z nieprzyjacielem. Jedynie pod wieczór doszło do starcia
kolumn marszowych 7 Dywizji Piechoty ze strażami bocznymi
14 Dywizji Jazdy pod Starosielcami. Stanowiło to jednak
zapowiedź szybkiego przybycia w ten rejon większych sił
konnicy Budionnego. Nadchodząca noc przerwała potyczkę.
Kawaleria rosyjska uchyliła się od walki w nocy. Tymczasem
dowódca 7 Dywizji Piechoty, płk Szubert, zdobył się na
odważną decyzję zaatakowania 15 czerwca o świcie, rozłożonej
jeszcze na nocleg w rejonie Torczyn—Horbulów—Annopol,
4 Dywizji Jazdy. Okazało się bowiem, że Grupa Operacyjna
Kawalerii Woroszyłowa całością sił zdążyła przybyć w rejon,
w którym znajdowała się dywizja polska. Tym samym
przeciwnik nawiązał styczność z południową kolumną 3 Armii.
15 czerwca o godzinie 5.00 26 pułk piechoty z 7 Dywizji
Piechoty, dowodzony przez ppłk. Hermana zaatakował 4 Dywiz-
ję Jazdy. Została ona zaskoczona niespodziewanym uderzeniem
i uległa rozproszeniu. Mimo że w natarciu uczestniczył zaledwie
jeden pułk piechoty wsparty przez jeden pułk artylerii, 4 Dywizja
Jazdy uchodziła w nieładzie z zajmowanego rejonu. Umożliwiło
to 7 Dywizji Piechoty odwrót w nakazanym kierunku. Budionny
na wieść o porażce 4 Dywizji Jazdy, nakazał pościg za kolumną
polską. Uczestniczyła w nim 14 Dywizja Jazdy. Było to jednak
posunięcie mocno spóźnione i przez to nieefektywne.
258

Budionny w meldunku przesłanym Jegorowowi to lokalne


starcie wyolbrzymił do rozmiarów całodziennej zażartej
bitwy, toczonej przez Grupę Operacyjną Kawalerii Wo-
roszyłowa 15 czerwca 1920 roku. Przekazując mocno prze-
sadzone informacje, Budionny starał się usprawiedliwiać
własne błędy, które przekreśliły zamiar strony rosyjskiej
ponownego okrążenia 3 Armii.
Front Południowo-Zachodni na polecenie Kamieniewa za-
mierzał prowadzić manewr okrążenia 3 Armii z wielkim
rozmachem. Stąd przeznaczono do jego realizacji duże siły,
złożone z czterech dywizji piechoty, czterech dywizji jazdy
i dodatkowych oddziałów. Rosjanie przed przystąpieniem do
tej operacji przełamali linię frontu na obu skrzydłach 3 Armii.
Mieli więc dużą swobodę wykonania manewru okrążającego.
Strona polska także niejako pomogła przeciwnikowi, zbyt
długo przebywając na pozycjach w rejonie Kijowa. Mimo tak
sprzyjających warunków, efekt był niezwykle mizerny, daleko
odbiegający od przygotowanych planów. Po rozpoczęciu
w końcu przez 3 Armię odwrotu na zachód, udało się jej
najpierw 12 i 13 czerwca przełamać zaporę, wystawioną pod
Borodzianką przez Grupę Golikowa, a 15 czerwca, niewielką
częścią sił 7 Dywizji Piechoty, przerwać blokadę utworzoną
przez 1 Armię Konną Budionnego. W ten sposób 3 Armia
niespodziewanie łatwo wyswobodziła się z zaciskających się
wokół niej kleszczy, grożących całkowitym okrążeniem.
Zastanawiać może szczególnie łatwe przebicie się jej przez
zaporę, wystawioną przez 1 Armię Konną. Jazda rosyjska
okazała się mało odporna na energicznie prowadzone natarcie
oddziałów piechoty. Konnica Budionnego sukcesy odnosiła
zazwyczaj wówczas, gdy operowała na dużych przestrzeniach,
nacierając na przeciwnika niezahartowanego, a zwłaszcza
zdemoralizowanego. Natomiast jej słabość ujawniała się w wal-
kach obronnych, zwłaszcza, gdy atak następował z zaskoczenia.
Można założyć, że 16 czerwca 3 Armia wyszła z okrążenia.
W tym dniu bowiem 1 Dywizja Piechoty Legionów nawiązała
259

w Malinie styczność bojową ze stanowiącą odwód Frontu


Ukraińskiego 6 Dywizją Piechoty.
Planowane przez Kamieniewa i Jegorowa okrążenie 3 Armii
według klasycznego systemu „Kanny" nie doczekało się
realizacji. Strona rosyjska nie odniosła sukcesu w tym,
wydawałoby się starannie przygotowanym, manewrze. Zawa-
żyły błędy popełnione przez jego wykonawców, zwłaszcza
Budionnego. Niebagatelne znaczenie miał świetnie przepro-
wadzony przez gen. Śmigłego-Rydza manewr wyprowadzenia
3 Armii z okrążenia. Największym błędem przeciwnika był
brak zdecydowania Budionnego, a zwłaszcza odstępstwa od
zadań przydzielanych mu przez dowódcę Frontu Południowo-
-Zachodniego. Budionny nie tylko, że samowolnie zmieniał
kierunek działań, ale nie przejawiał także należytej troski
o rozpoznanie położenia przeciwnika i zabezpieczenie włas-
nych wojsk. Przez to 1 Armia Konna rozpraszała wysiłek
bojowy i w najważniejszym momencie, decydującym o wy-
rwaniu się 3 Armii z okrążenia, jej 4 Dywizja Jazdy została
pobita przez zaledwie jeden pułk polskiej piechoty. Znacznie
silniejszą zaporę wystawiła Grupa Golikowa pod Borodzianką
(25 Dywizja Strzelców), ale i w tym przypadku nie zdołała
jednak na czas wesprzeć sił walczących z 1 Dywizją Piechoty
Legionów i w efekcie poniosła porażkę.
Reakcją strony rosyjskiej na wyrwanie się 3 Armii z okrą-
żenia było zwolnienie 13 czerwca ze stanowiska dowódcy 12
Armii Mieżeninowa i wyznaczenie na nie Gaspara Wos-
kanowa. Mieżeninow został dyscyplinarnie przeniesiony do
brygady zapasowej.
O sukcesie 3 Armii zadecydowały nie tylko błędy po-
pełnione przez przeciwnika. Wysoko ocenić należy orga-
nizację odwrotu i sprawność dowodzenia jej dowódcy. Za-
sługą gen. Śmigłego-Rydza było właściwe ugrupowanie od-
wrotowe armii, rozpoznanie kierunku największego
zagrożenia i wybór prawidłowej trasy odwrotu. Duże skon-
centrowanie armii i wyznaczenie głównej osi odwrotu wzdłuż
260

linii kolejowej Kijów-Korosteń okazało się decyzją słuszną.


Uchroniło to w konsekwencji wojska od okrążenia i rozbicia,
a także umożliwiło ewakuację ludzi i sprzętu wojennego
z Kijowa. Sukces osiągnięty przez Śmigłego-Rydza i jego
armię, widzieć należy jako wypadkową zarówno tak potrzeb-
nego na wojnie łutu szczęścia, jak i sprzyjających okoliczno-
ści stwarzanych przez błędy przeciwnika. Uwzględnić należy
także wysokie morale całej 3 Armii.
Wyjście z okrążenia w dobrej kondycji fizycznej i psychicz-
nej było ogromnym sukcesem Polaków. Pamiętać jednak
należy o tym, że odbyło się ono inaczej, niż planował
Piłsudski. Jego zamiarem było nie tylko wyprowadzenie wojsk
3 Armii, ale i jej decydujący udział w pobiciu 1 Armii Konnej
Budionnego. Stąd tak uporczywie powracał do koncepcji, by
oś odwrotu wychodziła nie na Korosteń, ale na Żytomierz.
W tym rejonie zamierzał stoczyć walną bitwę z Budionnym,
likwidując zagrożenie, jakie stanowił dla Frontu Ukraińskiego.
Pozostałe oddziały polskie walczące na Ukrainie nadal
znajdowały się w trudnym położeniu. Całość sił Frontu
Ukraińskiego zmuszona została do odwrotu na zachód.
Dowództwo Frontu Ukraińskiego ponownie przeniosło swoje
stanowisko dowodzenia, które 15 czerwca znajdowało się
w Szepetówce 13.
Piłsudski także planował swoiste „Kanny", z zamiarem
zniszczenia 1 Armii Konnej Budionnego. Do realizacji tego
pomysłu jednak nie doszło, nie było bowiem po temu
warunków. Cała uwaga dowódcy 3 Armii gen. Śmigłego-Rydza
skupiała się na wyprowadzeniu najkrótszą drogą 3 Armii
z okrążenia. Zmienił więc decyzję Piłsudskiego i nie zgodził
się na podjęcie tak ryzykownego zwrotu zaczepnego. Wydaje
się, że Piłsudski oczekiwał zbyt wiele od znajdujących się na
Ukrainie oddziałów polskich. Naczelny Wódz był dość słabo
zorientowany w rzeczywistym położeniu wojsk na froncie
13
Komunikaty operacyjne Naczelnego Dowództwa WP, OPZH-D, fond
471, opis 1, dieło 11.
261

i w możliwościach obu walczących stron. Przeceniał własne


atuty, a nie dostrzegał ich u przeciwnika.
Nawiązanie przez 3 Armię styczności bojowej z 6 Dywizją
Piechoty nie oznaczało końca jej odwrotu na zachód. Po
wkroczeniu do Malina nie przerwano marszu odwrotowego,
lecz kontynuowano go w kierunku Korostenia. Przygotowy-
wano się do zajęcia i obsadzenia linii rzeki Usz.
Ofensywa wojsk rosyjskich na kierunku ukraińskim i zwią-
zane z tym cofanie się oddziałów polskich na zachód spowo-
dowały zmiany zadań wykonywanych przez Dowództwo
Etapów Wojska Polskiego na Ukrainie. Kompetencje tego
organu zostały poważnie ograniczone. Odpowiadać on miał
tylko za organizację i wyszkolenie wojsk ukraińskich oraz
utrzymywanie łączności z rządem Ukraińskiej Republiki
Ludowej i Zarządem Cywilnym Ziem Wołynia i Podola
w sprawach politycznych i gospodarczych14. Zmieniono także
nazwę tej instytucji na „Polska Ekspozytura Wojskowa przy
Rządzie Ukraińskiej Republiki Ludowej”.
Sprawa zabezpieczenia potrzeb walczących wojsk przeszła
w kompetencje dowództw związków operacyjnych. Dokonano
także zmiany dowództwa, bowiem gen. Romera zastąpił płk
Aureli Sereda-Teodorowski.
Tymczasem potrzeby aprowizacyjne oddziałów polskich
znajdujących się na Ukrainie były tak duże, że przedstawiciel
Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego mjr Stanisław
Starzewski i minister finansów rządu Ukraińskiej Republiki
Ludowej podpisali protokół tymczasowy umowy w sprawie
pokrycia wydatków polskiej armii, w myśl punktu 6 konwencji
wojskowej15. Strona ukraińska zobowiązała się do natych-
miastowego przekazania Polakom 500 tys. pudów cukru
dodatkowo ponad potrzeby zgłoszone przez Wojsko Polskie

14
Rozkaz Naczelnego Dowództwa WP z 19.06.1920 r. w sprawie re-
organizacji Dowództwa Etapów WP na Ukrainie, OPZE1-D, fond 471, opis 1,
dieło 31/11.
15
Ibidem, fond 471, opis 1, dieło 31/1.
262

oraz wyrażała gotowość prowadzenia rozmów o dalszych


dostawach cukru, po zbilansowaniu posiadanych zapasów.
Chociaż do 15 czerwca niemal cała uwaga Jegorowa
skupiona była na okrążeniu i likwidacji 3 Armii polskiej, nie
oznaczało to, że nie nakazywał on prowadzenia działań
w pasie 6 Armii gen. Iwaszkiewicza czy Armii Ukraińskiej
gen. Omelianowicza-Pawlenki. Szczególne zagrożenie stwa-
rzała 1 Armia Konna Budionnego.
W rozkazie Piłsudskiego dla Frontu Ukraińskiego z 8 czerw-
ca, obok decyzji o wycofaniu 3 Armii z rejonu Kijowa,
znalazły się także zadania dla 6 Armii i Armii Ukraińskiej
gen. Omelianowicza-Pawlenki. Piłsudski nakazał cofnięcie
lewego skrzydła 6 Armii na linię: Pohrebyszcze-Kozia-
tyn—Berdyczów. Podczas wycofywania się na nowe pozycje
Dywizja Jazdy toczyła potyczki z częścią sił Budionnego.
Małą aktywność przejawiała 14 Armia, nie prowadząc więk-
szych działań zaczepnych.
Piłsudski zaniepokojony sytuacją na Ukrainie, a zwłaszcza
prawie zupełnym brakiem odwodów mogących ustabilizować
położenie frontu, w trybie pilnym nakazał przerzut z Białorusi
na Ukrainę 3 Dywizji Piechoty Legionów gen. Leona Berbeć-
kiego, a także 66 pułku piechoty z 16 Dywizji Piechoty płk.
Skrzyńskiego. Mimo tych przedsięwzięć czas odtworzenia
odwodów na Froncie Ukraińskim był tak długi, iż niewielka
była szansa na zmianę położenia w pierwszej fazie operacji
zaczepnej Frontu Południowo-Zachodniego.
Jegorow po otrzymaniu wiarygodnych informacji o przebi-
janiu się 3 Armii z zastawionych na nią blokad i jej
wycofywaniu się na Korosteń, zdenerwowany dotychczaso-
wymi niepowodzeniami w jej okrążeniu i likwidacji, 15
czerwca o godzinie 2.00 wydał dyrektywę nakazującą zakoń-
czenie rozbicia „kijowskiej" grupy wojsk przeciwnika i pro-
wadzenie dalszego natarcia na kierunku Równe-Brześć 16.

16
Dyrektywa Jegorowa z 15.06.1920 r., Direktiwy..., op. cit., s. 191-193.
263

Utwierdziwszy się w tym, że część wojsk 3 Armii przerwała


pierścień okrążenia kontynuując cofanie się na zachód, oraz
że 6 Armia wycofuje się w kierunku południowym i połu-
dniowo-zachodnim, Jegorow nakazał zakończenie likwidacji
3 Armii oraz prowadzenie natarcia, aż do wyjścia na ziemie
rdzennie polskie, czyli przekroczenia Bugu.
W tych okolicznościach dowódca 12 Armii otrzymał zadanie
utworzenia grupy bojowej, złożonej z 24 Dywizji Strzelców,
Flotylli Dnieprzańskiej i innych przydzielonych oddziałów,
która miała prowadzić natarcie na Mozyrz, ubezpieczając
operację wykonywaną przez siły główne armii. Grupa ta do
19 czerwca miała opanować linię kolejową Mozyrz—Korosteń.
Siły główne 12 Armii miały w tym czasie zaatakować
przeciwnika w rejonie: Korosteń—Owrucz, tak by do 20
czerwca zająć Owrucz. 12 Armia wraz z 1 Armią Konną,
miały zlikwidować przeciwnika w rejonie Korosteń—Owrucz
i zepchnąć resztki jego wojsk na błota rzeki Uborć.
Dowódca 1 Armii Konnej miał skierować 45 Dywizję
Strzelców w rejon Żytomierz-Berdyczów, wyznaczając jej
dalsze działanie na Szepetówkę. Z kolei Budionny wychodząc
dwiema dywizjami jazdy z rejonu Żytomierza miał nie później
niż do 20 czerwca zająć rejon Nowogród Wołyński. Kolejne
dwie dywizje jazdy miały uczestniczyć w dokończeniu lik-
widacji 3 Armii polskiej w rejonie Korostenia, a po wykonaniu
tego zadania kierować się na Równe.
14 Armia otrzymała zadanie nacierania na kierunku Żmie-
rynka—Płoskirów. Do 18 czerwca miała ona zająć rejon
Żmierynka-Winnica. Wchodząca od niedawna w skład tej
armii 8 Dywizja Jazdy miała w tym czasie zająć rejon
Kalinówki, przykrywając kierunek wychodzący z Berdy-
czowa. Dalszym zadaniem tej armii było zajęcie rejonu
Starokonstantynowa.
Decyzje te oznaczały przejście Frontu Południowo-Zachod-
niego do zdecydowanego natarcia na szerokim froncie, z za-
miarem szybkiego opanowania lewobrzeżnej Ukrainy. W ten
264

sposób Jegorow rozpoczynał wyścig z Tuchaczewskim o jak


najszybsze dotarcie do etnicznych ziem polskich.
Gen. Listowski z uwagi na zagrożenie, jakie dla frontu
Ukraińskiego stanowiła 1 Armia Konna Budionnego, 17
czerwca utworzył Grupę Operacyjną gen. Romera w składzie:
3 Dywizja Piechoty Legionów, dwa pułki z 6 Dywizji Piechoty
i 10 Brygada Piechoty gen. Stanisława Szymańskiego z 5 Dy-
wizji Piechoty gen. Władysława Jędrzejewskiego oraz Dywizja
Jazdy. Zadaniem tej grupy było rozbicie armii Budionnego.
Decyzja ta oznaczała, że na Ukrainę przybyło kolejne wzmoc-
nienie w postaci 10 Brygady Piechoty. Okrążenia 1 Armii
Konnej zamierzano dokonać w rejonie: Pauliny-Horoszki,
czyli około 40 km na południowy-zachód od Żytomierza.
Zamiar ten był możliwy do wykonania w dość odległej
perspektywie, bowiem wydzielone siły Grupy Operacyjnej
gen. Romera potrzebowały sporo czasu na koncentrację wojsk.
W tym czasie Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego
dokonało jeszcze jednej zmiany organizacyjnej, polegającej
na podporządkowaniu Grupy płk. Rybaka, która dotąd pod-
legała 3 Armii, Grupie Operacyjnej gen. Sikorskiego wcho-
dzącej z skład 4 Armii. Zmiana ta nastąpiła 18 czerwca 17.
Budionny 17 czerwca nakazał kontynuowanie przez Grupę
Woroszyłowa marszu na Korosteń. 18 czerwca w godzinach
wieczornych zajęła ona rejon odległy o 38 km od Korostenia.
Woroszyłow w meldunku wysłanym w nocy z 18 na 19
czerwca do Budionnego donosił: „1 Konna Armia skoncent-
rowana na linii: Goroszki—Michajłówka—Buda Bobricka-
ja-Kutusówka—Kolonia Arcyzowska—Jabłonnoje—Sokołów-
Tietiurka. [...] O świcie 19.06 konna armia uderzy na skrzydło
i tyły nieprzyjaciela dyslokowanego w Korosteniu" 18.

17
Komunikaty operacyjne Naczelnego Dowództwa WP, OPZH-D, fond
471, opis 1, dieło 11.
18
Radiogram wysłany ze sztabu polowego Grupy Operacyjnej Woroszyłowa
do sztabu 1 Armii Konnej z 19.06.1920 r. przejęty przez polski nasłuch
radiowy, OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 65.
265

Jegorow tymczasem 19 czerwca zmienił zadania postawione


1 Armii Konnej. Odstąpić miała od zdobywania Korostenia
i prowadzić natarcie na skrzydło 3 Armii gen. Śmigłego-Rydza
w okolicy: Barasze—Niedzieliszcze—Biełka, z myślą o kon-
centrowaniu sił do dalszej fazy działań zaczepnych,
prowadzonych na kierunku Równe—Brześć. Jegorow uznał
bowiem, że zdobycie Korostenia jest przesądzone i dokona się
wyłącznie siłami 12 Armii. W tej sytuacji Budionny miał
uczestniczyć tylko w dokończeniu likwidacji 3 Armii. Natomiast
jego zadaniem głównym było porządkowanie wojsk dla
rozpoczęcia głębokiego marszu na zachód, ukoronowanego
wejściem w rejon Brześcia. Wcześniej jednak część jazdy
Budionnego została zaatakowana w rejonie Baraszcze
—Bobrzyca przez pierwsze oddziały koncentrującej się Grupy
Operacyjnej gen. Romera.
Jegorow, choć wiedział o udanym wyjściu 3 Armii z okrąże-
nia, nie dopuszczał myśli o zaniechaniu jej likwidacji. Zamierzał
tego dokonać w rejonie Korostenia lub na terenach wysuniętych
jeszcze dalej na zachód. Stąd wynikały jego naciski na 12 Armię
i 1 Armię Konną, by wykonały postawione przed nimi zadania.
W sztabie Frontu Południowo-Zachodniego, po ostatnich
sukcesach w przełamaniu polskich linii obronnych na Ukrainie,
panowało przekonanie, że polskie wojska uda się pokonać
ostatecznie. Liczono, iż ważny udział w tym sukcesie przypadnie
wojskom tego frontu. Przekonanie to umocniła relacja złożona
w przeniesionym z Charkowa do Kremieńczuka sztabie frontu
przez dowódcę 14 Armii, Jeremina Uborewicza. Przybył on do
Jegorowa w końcu drugiej dekady czerwca 1920 r. i przedstawił
w sposób niezwykle optymistyczny wydarzenia zachodzące na
froncie. Ocenił, że położenie 3 Armii polskiej jest bez wyjścia.
„[...] 9 czerwca — twierdził Uborewicz — po walkach na tym
odcinku rozpoczęła się paniczna ucieczka polskiej armii, która
dążyła do wyrwania się z otaczającego ją pierścienia. W tych
dniach operacja będzie s kończona" 19.
19
Meldunek operacyjny Frontu Południowo-Zachodniego z 19.06.1920 r.
przejęty przez polski nasłuch radiowy, ibidem.
266

Rzeczywiste wydarzenia na froncie nie tylko nie po-


twierdzały, ale wręcz przeczyły nadziejom Uborewicza.
3 Armia bowiem nie tylko nie znajdowała się w „panicznej
ucieczce", ale wywalczyła sobie swobodę odwrotu i gotowa
była do walki. W jej dowództwie myślano nawet o od-
wróceniu niekorzystnego dla Polaków rozwoju wydarzeń
na froncie.
Jegorow ufał w powodzenie dalszych planów wojny z Pol-
ską. Zabrakło mu jednak trzeźwej oceny sytuacji, a zwłaszcza
analizy niepowodzeń w likwidacji 3 Armii. Jak dalece przesa-
dzony i odbiegający od realiów był ten optymizm, świadczył
wysłany 19 czerwca przez członka Rady Rewolucyjnej Frontu
Południowo-Zachodniego Józefa Stalina do Biura Politycznego
RKP(b) radiogram. Oto jego treść: „Rezultaty przerwania
frontu są następujące: 2 Armia polska przestała egzystować,
straciła przeszło 1000 [żołnierzy — L. W.] wziętych do
niewoli, kilka tysięcy zabitych. 3 Armia polska w rejonie
Kijowa została odcięta od swych tyłów. 6 Armia polska
w rejonie [...] straciła oparcie swego prawego skrzydła
i rozpoczęła całkowity odwrót.
Od chwili przerwania frontu rozpoczęła się nasza gwałtowna
co do szybkości ofensywa na całym froncie.
Oderwana od swej bazy 3 Armia nieprzyjacielska stanęła
wobec groźby przejścia całkowicie do niewoli. Z tej też
przyczyny rozpoczęła ona palić tabory, wysadzać w powietrze
składy i psuć działa. Wycofanie się wkrótce przeszło w gwał-
towną ucieczkę.
Część armii wzięta do niewoli i zarąbana, druga część
rozbiegła się we wszystkie strony, trzecia zdążyła przeskoczyć
przez Korosteń.
W każdym razie 3 polska armia przestała egzystować. Cała
szosa żytomierska zawalona na wpół spalonymi automobilami
i wszelkiego rodzaju [...] Ilość ich dochodzi do 40 000.
Myśmy wzięli 70 dział, 250 kulomiotów, olbrzymią ilość
karabinów i naboi.
267

Teraźniejszą sytuację na froncie można określić w sposób


następujący: 6-a polska armia cofa się, 2-a armia cofnęła się
dla przeformowania, 3-a armia de facto nie egzystuje.
Czerwona Armia rozpoczęła ofensywę wzdłuż całego frontu.
Linia frontu następująca: Owrucz—Korosteń—Żytomierz—Ber-
dyczów—Koziatyn—Winnica—Żmierynka. [...]
Byłoby wielką omyłką uważać, że walka z Polakami już się
zakończyła. Nie trzeba zapomnieć, że Polacy ściągają rezerwy,
które dosięgają Nowogrodu Wołyńskiego. Walka z Polakami
jeszcze nie zakończona. Dlatego też uważam, że nie na
miejscu i szkodliwym jest przechwalanie się i tryumf.
Kategorycznie twierdzę, że bez kompletnego i całkowitego
wysiłku na froncie i na tyłach nie będziemy mogli wyjść z tej
walki zwycięzcami. Podkreśla się to szczególnie operacjami
Wrangla, co znacznie ulżyło ciężkiej sytuacji Polaków" 20.
Przedstawionej przez Stalina oceny sytuacji na froncie nie
ma potrzeby weryfikować z faktycznym stanem wydarzeń.
Została tak spreparowana, by wykazać ogromne zasługi wojsk
Frontu Południowo-Zachodniego, który miał, w ocenie Stalina,
samodzielnie przesądzić o rozwoju wydarzeń na całym froncie
przeciwpolskim. Stalin przedstawiał wręcz fantastyczne dane
o zdobyczach wojennych. Szczególnie humorystycznie należy
potraktować ilość zdobytych samochodów. Armia polska
jeszcze długo po zakończeniu tej wojny nie dysponowała taką
ilością sprzętu samochodowego.
Z przejaskrawionym obrazem uzyskanych sukcesów bojo-
wych kontrastuje trzeźwa ocena Stalina dotycząca dalszych
perspektyw prowadzenia wojny. Wydaje się, że jego intencją
była chęć dalszego wzmocnienia Frontu Południowo-Zachod-
niego oraz wyznaczenie mu roli decydującej w strategii
prowadzenia wojny z Polską.
Piłsudski widząc, że 1 Armia Konna Budionnego stanowi
dla Frontu Ukraińskiego znacznie większe zagrożenie, niż

20
Radiogram Stalina do Biura Politycznego RKP(b) z 19.06.1920 r.
przejęty przez polski nasłuch radiowy, ibidem.
268

pierwotnie przewidywał, 19 czerwca 1920 r. podjął decyzję


o reaktywowaniu 2 Armii. Miała się ona składać z 3 Dywizji
Piechoty Legionów, 10 Brygady Piechoty gen. Szymańskiego
i 1 Dywizji Jazdy. Dowódcą tej armii został gen. Kazimierz
Raszewski. Piłsudski określił, że zadaniem tej armii będzie
likwidacja zagrożenia, wynikającego z działalności konnicy
Budionnego. 2 Armia rozpoczęła koncentrację swych wojsk
w rejonie Nowogrodu Wołyńskiego. Rozwój wydarzeń na
froncie zmusił ją do podjęcia niemal z marszu walki z 1 Ar-
mią Konną Budionnego. Oznaczało to odciążenie 3 Armii
od jej nacisku.
Gen. Śmigły-Rydz po wyjściu sił głównych 3 Armii na linię
rzeki Usz, nie miał zbyt wiele czasu na utworzenie trwałych
linii obronnych. Położenie oddziałów polskich stawało się do
tego stopnia trudne, że wymagało dalszego odwrotu na zachód
3 Armii, tym razem na linię rzeki Uborć.
Piłsudski wysoko ocenił kwalifikacje dowódcze gen. Śmig-
łego-Rydza wykazane podczas zajmowania Kijowa, jego
obrony, a zwłaszcza w mistrzowsko przeprowadzonym od-
wrocie. Nie zganił go nawet za to, że nie podjął próby
uderzenia na Budionnego w rejonie Żytomierza. Osobowość
i talent dowódczy Śmigłego-Rydza był przez Naczelnego
Wodza eksponowany, zwłaszcza przy porównaniach z innymi
wyższymi dowódcami Wojska Polskiego. Piłsudski szczególnie
krytycznie oceniał gen. Listowskiego i jego sposób dowodzenia
frontem. Zarzucał mu brak energii, a zwłaszcza nieudolność
w próbach rozprawy z 1 Armią Konną Budionnego. Dlatego
też 26 czerwca odwołał go ze stanowiska dowódcy Frontu
Ukraińskiego, wyznaczając na jego miejsce gen. Śmigłego-
-Rydza, który zachowywał jednocześnie dowództwo nad 3 Ar-
mią Czy zarzuty wobec gen. Listowskiego były w pełni
uzasadnione? Trudno o jednoznaczną ocenę jego kwalifikacji
dowódczych. Piłsudski nadal stosował niezbyt właściwą
politykę kadrową, polegającą na powierzaniu jednej osobie
dowodzenia wieloma szczeblami. Jeśli chodzi o gen. Śmigłego-
269

Rydza, to był on dowódcą frontu, 3 Armii oraz nominalnie także 1


Dywizji Piechoty Legionów. Praktyka taka utrudniała
wywiązywanie się z nadmiaru nałożonych zadań służbowych.
Zanim jeszcze dokonano wspomnianych zmian personal-
nych, już 22 czerwca 3 Armia większością sił wyszła na linię
rzeki Uborć. W odwrocie na zachód znajdowały się także
pozostałe dwie armie polskie i armia ukraińska. 2 Armia
zmuszona została do prowadzenia uciążliwych, zaciętych
walk z 1 Armią Konną Budionnego i 12 Armią pod Emilia-
nowem. Ostatecznie jej siły stopniowo wycofywały się na
zachód 21. Cofała się także 6 Armia, chociaż nacisk na nią ze
strony 14 Armii rosyjskiej nie był tak duży jak w przypadku
pozostałych armii Frontu Ukraińskiego. W odwrocie znaj-
dowała się i Armia Ukraińska gen. Omelianowicza-Pawlenki.
Jegorow za wszelką cenę dążył do znaczącego pobicia
wojsk Frontu Ukraińskiego, stąd 20 czerwca wydał dyrektywę,
stawiającą zadania 12 Armii 22. Miała ona po zajęciu rejonu
Korosteń-Owrucz siłami głównymi kierować się na Sarny, tak
by 23 czerwca zająć Olewsk. Prawe skrzydło tej armii miała
zabezpieczać 24 Dywizja Strzelców wraz z Flotyllą Dniep-
rzańską. W zadaniach dalszych określono, że 27 czerwca jej
prawe skrzydło ma zająć Mozyrz. Tym razem działania
zabezpieczające miała prowadzić 25 Dywizja Strzelców i część
sił 58 Dywizji Strzelców.
Budionny w rozkazie operacyjnym nr 076 z dnia 21
czerwca 23 pośrednio przyznawał się do nieudolności i powol-
ności prowadzonych dotychczas działań, co wykorzystał
przeciwnik do własnej akcji zaczepnej. Dlatego też Budionny
nakazywał przejście od świtu 21 czerwca całością sił do

21
Komunikaty operacyjne Naczelnego Dowództwa WP, OPZH-D, fond
471, opis 1.dieło 11.
22
Dyrektywa Jegorowa dla 12 Armii z 20.06.1920 r., Direktiwy.... op. cit.,
s. 199.
23
Rozkaz operacyjny nr 076 I Armii Konnej z 21.06.1920 r. przejęty przez
polski nasłuch radiowy, OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 65.
270

zerwania nieprzyjacielskiej ofensywy. Polecał następującą


taktykę: „[...] Przed tyralierą nieprzyjaciela pozostawić
tylko demonstracyjne zasłony, a ze skrzydeł i od tyłu
niespodziewanie atakować i brać go w dwa ognie. Nie
ustępować ani na krok".
Brak powodzenia w okrążeniu i pobiciu 3 Armii nie
zniechęcił Jegorowa i Stalina do kontynuowania działań
ofensywnych. Postanowili oni zmienić jednak taktykę prowa-
dzonej walki. Zaniechali czasochłonnych i, jak się okazało,
mało efektywnych działań okrążających, na rzecz prowadzenia
szybkich uderzeń wyprowadzających wojska jak najgłębiej na
zachód. Stąd też w dyrektywie z 27 czerwca 24 Jegorow
nakazywał prowadzenie działań zaczepnych na kierunku
Równe—Sarny. Budionny już 3 lipca opanować miał rejon
wokół Równego. 14 Armia do 29 czerwca zająć miała obszar
Starokonstantynów—Płoskirów.
Siłą napędową Frontu Południowo-Zachodniego była 1 Armia
Konna Budionnego. Jej to nakazano niedopuszczenie do odtwo-
rzenia przez stronę polską ciągłej linii frontu przez prowadzenie
nieustannego natarcia na skrzydła i tyły 2 i 6 Armii.
Na początek lipca 1920 r. Jegorow zaplanował okrążenie
przez 14 Armię tej części oddziałów polskich, które skupione
były nad Dniestrem25. Dotyczyło to m.in. Armii Ukraińskiej
gen. Omelianowicza-Pawlenki. Działania ubezpieczające po-
lecono 1 Armii Konnej, która wraz z podporządkowaną jej 45
Dywizją Strzelców nacierać miała na Ostróg-Dubno. Dowódca
Frontu Południowo-Zachodniego dążył zwłaszcza do wyelimi-
nowania z walki tej części wojsk polskich, które znajdowały
się w rejonie Starokonstantynowa. Tym razem zadanie to
realizować miała konnica Budionnego, natomiast 12 i 14
Armii nakazano ubezpieczanie skrzydeł 1 Armii Konnej 26.

24
Dyrektywa Jegorowa dla wojsk Frontu Południowo-Zachodniego
z 27.06.1920 r., Direktiwy..., op. cit., s. 202.
25
Rozkaz Jegorowa dla 1 Annii Konnej z 30.06.1920 r., ibidem, s. 205.
26
Rozkaz Jegorowa do 12 i 14 Armii z 4.07.1920 r., ibidem, s. 208.
271

W ostatnich dniach czerwca poszczególne związki operacyj-


ne Frontu Ukraińskiego ugrupowane były w następujący
sposób: Armia Ukraińska skupiona była nad Dniestrem w kie-
runku granicy z Rumunią, 6 Armia zajmowała odcinek frontu
Dniestr—Chmielnik—Lubar, 2 Armia znajdowała się na linii
rzek Słucz i Horyń, 3 Armia rozlokowana była nad Uborcią.
O tym, jak Jegorowowi i Stalinowi spieszno było do
wkroczenia na ziemie rdzennie polskie, świadczyć może
dyrektywa wydana 6 lipca skierowana do 1 Armii Konnej
i polecająca jej jak najszybsze prowadzenie natarcia na
kierunku: Łuck—Włodzimierz Wołyński—Hrubieszów 27.
Analiza zadań stawianych wojskom przez dowódcę Frontu
Południowo-Zachodniego świadczy o rozpoczęciu rywalizacji
między nim a Frontem Zachodnim Tuchaczewskiego o pierw-
szeństwo w pokonaniu Polski. Jegorow, a zwłaszcza Stalin,
pragnęli przez stworzenie faktów dokonanych ubiec Tucha-
czewskiego w oczekiwanym tryumfie. Stąd odpowiedzią
Jegorowa i Stalina na rozpoczęcie ofensywy przez wojska
Tuchaczewskiego było maksymalne przyspieszenie działań na
Ukrainie. Sprawy ambicjonalne, silne zwłaszcza w przypadku
Stalina, stanowiły początek konfliktu, jaki z całą ostrością
ujawnił się w dniach poprzedzających bitwę na przedpolach
Warszawy.
Nastąpiły kolejne istotne zmiany na najwyższych szczeblach
dowodzenia w wojskach Frontu Południowo-Zachodniego.
Z uwagi na stosunkowo niemrawe działanie 14 Armii dokonano
zmiany jej dowódcy. 7 czerwca Uborewicza zastąpił dotych-
czasowy szef sztabu tej armii, Michaił Wasilkiewicz Moł-
koczanow.
Po przejęciu dowodzenia Frontem Ukraińskim, gen. Śmigły-
-Rydz, wykorzystując dogodne warunki terenowe, opracował
plan koncentrycznego natarcia od północy, zachodu i południa
dla osaczenia, a następnie zniszczenia 1 Armii Konnej

27
Dyrektywa Jegorowa dla 1 Armii Konnej z 6.07.1920 r., ibidem, s. 209.
272

Budionnego. W działaniach tych uczestniczyć miały wojska


2 i 6 Armii. Szczególne zadania otrzymała 18 Dywizja
Piechoty gen. Krajowskiego, która przesłaniać miała lukę,
jaka w linii frontu powstała między 2 i 6 Armią. Osiągała ona
28 czerwca szerokość około 80 km28. W próbach ustabilizo-
wania frontu dowódca Frontu Ukraińskiego zdany był na
własne siły. Wobec tragicznego dla strony polskiej rozwoju
wydarzeń na Białorusi, Naczelny Wódz dał jasno do zro-
zumienia, że gen. Śmigły-Rydz nie ma co liczyć na jakiekol-
wiek wzmocnienie wojsk i stąd „musi liczyć jedynie na
własne siły" 29.
Gen. Śmigły-Rydz za wszelką cenę dążył do zahamowania
odwrotu Frontu Ukraińskiego, który 10 lipca 1920 r. przemia-
nowany został na Front Południowo-Wschodni 30. Kluczem do
wykonania tego celu było zablokowanie działań 1 Armii
Konnej Budionnego. Zadanie to powierzono 18 Dywizji
Piechoty. Dla piechoty było to zadanie nietypowe, polegało
bowiem na doścignięciu jazdy Budionnego i związaniu jej
walką. Zadanie to dywizja realizowała głównie w drugiej
i trzeciej dekadzie lipca 1920 roku. Zanim przystąpiła do jego
wykonania, na Ukrainie trwały krwawe walki. 28 czerwca
Budionnemu, po kilkukrotnych nieudanych próbach sfor-
sowania Słuczy, udało się wyjść na zachodni brzeg rzeki. Jego
jazda, dokonawszy przegrupowania 3 lipca, zdobyła Ostróg,
a w dzień później Równe. W szczególnie ciężkiej sytuacji
znalazła się wówczas 2 Armia gen. Raszewskiego, zepchnięta
na tereny bagniste o niewielkiej sieci dróg, znajdujące się na
północ od rzeki Horyń.
Położenie operacyjne Wojska Polskiego po rozpoczęciu
4 lipca przez Tuchaczewskiego ofensywy na Białorusi oraz
w wyniku zagrożenia, jakie stanowiło ponowne głębokie
włamanie 1 Armii Konnej w ugrupowanie Frontu Południowo-

28
A. Przybylski, op. cit., s. 153.
29
OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 137.
30
Ibidem.
273

-Wschodniego, było niezwykle trudne. Piłsudski polecił cofnąć


się na linię rzek Horyń—Zbrucz.
Budionny, korzystając z dużej swobody operacyjnej, kon-
tynuował marsz na zachód. Ponaglał on swoje wojska do
przyspieszenia tempa prowadzonych działań. W rozkazie
wydanym 4 lipca 1920 r.31 nakazywał, by „[...] pozostawiwszy
na zajmowanych liniach zasłonę w sile nie więcej jak jednej
brygady jazdy, która ma w dalszym ciągu demonstrować
przed nieprzyjacielem przeprawę przez Horyń [...] Dywizje
natychmiast wysunąć na linię Topcza-Choroług i skrzydłowym
uderzeniem zlikwidować nieprzyjaciela rozbijając jego siły
główne i biorąc w swoje ręce inicjatywę”.
Co prawda 1 Dywizja Piechoty Legionów 6 lipca skutecznie
powstrzymała natarcie 4 Dywizji Jazdy na Tuczyn, ale w tym
czasie 11 Dywizja Jazdy z marszu zajęła Dubno. W szczególnie
dramatycznych warunkach znajdowała się 18 Dywizja Piecho-
ty, która wraz z 10 Brygadą Piechoty prowadziła walki
odwrotowe, wycofując się z Ostroga na Krzemieniec. Deter-
minacja w walce opłaciła się, piechocie polskiej bowiem
udało się spowolnić marsz na zachód 11 i 14 Dywizji Jazdy.
W tym czasie 2 Armia gen. Raszewskiego próbowała przez
natarcie na Równe powstrzymać marsz pozostałych dywizji
armii Budionnego. 9 lipca Polacy zdobyli Równe odrzucając
4 i 6 Dywizje Jazdy na południe od miasta. Tym sposobem
2 Armia wywalczyła sobie swobodę odwrotu na Łuck.
Odbicie przez Polaków Równego czasowo powstrzymało
marsz Budionnego na zachód. Usiłował on ponownie opanować
miasto, używając do tego celu aż trzech dywizji jazdy. Zdobył
je, lecz stracił sporo czasu, wykorzystanego przez Polaków do
zajęcia dogodnych pozycji obronnych.
Piłsudski z ogromną stanowczością dążył nie tylko do
powstrzymania Rosjan, ale do ich ponownego odrzucenia na
wschód. 5 i 9 lipca wydał dwie dyrektywy operacyjne,
31
Rozkaz 1 Armii Kornej z 4.07.1920 r. godz. 3.00 przejęty przez polski
nasłuch radiowy 7.07.1920 r., OPZH-D, fond 471, opis I, dieło 65.
274

nakazujące dokonanie przełomu w dotychczasowym odwrocie


oddziałów polskich. W „Ogólnej instrukcji operacyjnej
dla frontu wschodniego" wydanej 5 lipca 1920 r.32, podpisanej
w jego imieniu przez pełniącego obowiązki szefa Sztabu
Generalnego gen. S. Hallera, stwierdzał: „Sytuacja na Ukra-
inie również nie daje widoków zbyt długiego utrzymywania
jej w obecnym stanie, odwrotnie liczyć się należy z tym,
że po utracie Równego dalszy marsz nieprzyjaciela z głó-
wnym naciskiem na kierunek Kowel—Brześć będzie kon-
tynuowany w szybkim tempie". Dlatego też Piłsudski postawił
jako zasadnicze zadanie dla Frontu Południowo-Wschodniego
„krycie kierunku Kowel-Brześć oraz wschodniej Małopol-
ski". Nakazywał bezwzględne odejście od taktyki ciągłego,
kordonowego obsadzania linii frontu na rzecz wydzielania
silnych grup osłaniających ważne węzły kolejowe i drogowe.
Uważał też za niezbędne przerzucenie części wojsk 3 Armii
koleją do Kowla.
9 lipca ukazała się wydana przez Naczelne Dowództwo
Wojska Polskiego „Dyrektywa operacyjna dla kontrofensy-
wy" 33 podpisana, w imieniu Piłsudskiego, również przez gen.
S. Hallera. Wyznaczała ona jako rubież ostatecznego odwrotu
wojsk walczących na Ukrainie linię: Zbrucza — osłonę
Tarnopola i Brodów na północny wschód od tych miejscowości
— i Styru. Na tych pozycjach miała być prowadzona aktywna
obrona za pomocą silnych grup bojowych. Piłsudski nakazywał
przyjęcie przez wojska Frontu Południowo-Wschodniego
następującego ugrupowania: 2 Armia miała zająć rejon
Łuck—Rożyszcze, 3 Armia — Kołki—Rafałówka, a 6 Armia
osłaniać linię Zbrucza grupując się „silnie" w rejonie Bro-
dy — Zbaraż. Strona polska ostatecznie odstąpiła więc od

32
Ogólna instrukcja operacyjna dla frontu wschodniego wydana przez
Naczelne Dowództwo WP w dniu 5.07.1920 r., CAW, Naczelne Dowództwo
WP, sygn. 1.301.10.15.
33
Dyrektywa operacyjna dla kontrofensywy wydana przez Naczelne
Dowództwo WP 9.07.1920 r., OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 137.
275

linearnego, kordonowego ugrupowania wojsk zajmujących


jednak ciągłą linię frontu. Gen. Śmigły-Rydz otrzymał za
zadanie „stałe i zdecydowane dążenie do rozbijania Budion-
nego". Piłsudski obiecywał zasilenie wojsk Frontu Południowo-
-Wschodniego kawalerią, która by dorównywała liczebnością
kawalerii przeciwnika. W tym celu, w głębi kraju formowane
były nowe jednostki kawaleryjskie.
Zadaniem podstawowym Wojska Polskiego było przystą-
pienie do kontrofensywy na całej szerokości frontu. Dla
Frontu Południowo-Wschodniego nakazywano przyjęcie na-
stępującego ugrupowania: 2 Armia rozmieszczona w rejonie
Łuck—Rożyszcze, 3 Armia w rejonie Kołki—Rafałówka, a 6 Ar-
mia, wystawiając osłonę linii Zbrucza, miała skoncentrować
główną część sił w rejonie Brody—Zbaraż. Dla Armii Ukraiń-
skiej gen. Omelianowicza-Pawlenki przewidziano obronę
w pasie nad granicą z Rumunią.
Piłsudski określił dla Frontu Południowo-Wschodniego
następujący cel kontrofensywy: „Ostateczne rozbicie armii
konnej Budionnego, koncentryczny marsz silnych grup na
Równe wzdłuż osi Brody—Równe i Kowel—Równe przy
jednoczesnej osłonie linii Zbrucza i wysunięcie się słabszymi
siłami na północ od Równego na wysokości Horynia, względ-
nie Słuczy”.
Gen. Śmigły-Rydz otrzymał od Piłsudskiego także szcze-
gółowe wytyczne do postępowania w okresie poprzedzającym
podjęcie generalnej kontrofensywy. Nakazywały one: „1)
utrzymanie linii Zbrucza jest bardzo pożądane zarówno
dla przyszłych kontrakcji, jak i ze względów politycznych;
2) cofnięcie się w rejon między Zbruczem a Dubnem jest
dopuszczalne, szczególnie zaś utrzymanie Krzemieńca i Du-
bna nie jest bezwzględnie konieczne. Jeżeli cofnięcie się
w tym obszarze w kierunku południowo-zachodnim da mo-
żliwość większej koncentracji wojsk dla późniejszego ude-
rzenia, nie należy tego zaniechać; 3) cofnięcie 2 i 3 Armii
ze Styru w razie niemożliwości utrzymania naporu również
276

nie wyklucza możności przeprowadzenia późniejszej koncen-


tracji i w tym wypadku obie te armie winny cofać się
koncentrycznie do obszaru Kowla, zostawiając w stronę
Włodzimierza Wołyńskiego tylko słabą osłonę".
Ważną rolę w rozgrywających się na Ukrainie wydarzeniach
odgrywała 18 Dywizja Piechoty. Gen. Krajowski liczył, że
w rejonie Młynowa może wreszcie dojść do generalnej bitwy
wydzielonych sił polskich z konnicą Budionnego. Stąd też 13
lipca nakazał rozpoczęcie marszu na Dubno. Miasto zostało
opanowane przez Polaków w południe 13 lipca.
Dowódca 2 Armii gen. Raszewski zamierzał w dniu 13
lipca wesprzeć działania prowadzone przez 18 Dywizję
Piechoty. Do natarcia skierował 6 Dywizję Piechoty i 4 Bry-
gadę Jazdy ppłk. Adama Nieniewskiego. Dążył do zamknięcia
luki powstałej między 2 i 6 Armią. Zamiaru tego nie udało się
zrealizować, bowiem natarcie zostało zatrzymane. Wydzielone
związki taktyczne 2 Armii dość szybko przeszły do obrony.
W tej sytuacji jedynie 18 Dywizja Piechoty prowadziła
działania zaczepne. Nacierała ona na Chorupań. W rejonie
Młynowa dywizja ta nawiązała jedynie styczność bojową,
a nie współdziałanie, z 2 Armią. Nie zniechęciło to gen.
Krajowskiego do prób samodzielnego powstrzymania marszu
na zachód wojsk Budionnego. Rozpatrywał on dwa warianty:
uderzenie na skrzydło lub na tyły 1 Armii Konnej. Inicjatywę
przejął jednak przeciwnik. Budionny rozpoczął natarcie z myślą
o okrążeniu i zniszczeniu 18 Dywizji Piechoty. 17 lipca
w rejonie Dubna rozgorzała zażarta walka. Gen. Krajowski
liczył na wsparcie ze strony 2 Armii. Zapowiadał je zarówno
gen. Śmigły-Rydz, jak i gen. Raszewski. Tymczasem załamanie
się akcji zaczepnej podjętej przez wydzielone siły 2 Armii
spowodowało, że ciężar walki spoczywał włącznie na 18
Dywizji Piechoty. Ponosiła ona duże straty lecz nie ustępowała.
Nadal liczono na pomoc, zwłaszcza ze strony 3 Dywizji
Piechoty Legionów gen. Berbeckiego. Pomoc jednak nie
nadeszła. Natomiast Budionny, dysponując dużą przewagą
277

liczebną, rozpoczął pod Chorupaniem decydujące natarcie.


W czasie krwawych walk Polacy odparli wielokrotnie pona-
wiane natarcia konnicy Budionnego. Jak duże straty poniosła
18 Dywizja Piechoty świadczył złożony przez nią meldunek,
w którym podano, że „49 pp stracił 5 oficerów, około 400
szeregowych w zabitych i rannych [...] 145 pp stracił w rannych
i zabitych 2 oficerów i 200 szeregowych, 144 pp również
prawie tyle, artyleria — 2 oficerów i 40 szeregowych rannych
lub zabitych" 34.
W nocy 19 lipca 18 Dywizja Piechoty zaczęła wycofywać
się spod Chorupania w kierunku na Radziwiłłów. Skoncent-
rowała się w rejonie Werby. Jej położenie operacyjne było
wyjątkowo trudne. Jazda Budionnego zaciskała wokół niej
pierścień okrążenia. W tych warunkach gen. Krajowski ponie-
chał zamiaru prowadzenia działań zaczepnych. Cała jego
uwaga skupiła się na wyrwaniu z okrążenia. Analogiczne
decyzje podjął także gen. Iwaszkiewicz, nakazując, by 18
Dywizja Piechoty zakończyła pościg za 1 Armią Konną.
Uznano, że zadanie to zostało zrealizowane. Budionny został
nie tylko doścignięty przez piechotę, ale i związany walką.
Opóźniało to jego marsz na zachód. W rozkazie dowódcy
6 Armii określono nowe zadanie dla 18 Dywizji Piechoty:
ochrona lewego skrzydła macierzystej armii. Gen. Krajows-
kiemu nakazano utworzenie linii obronnych wzdłuż toru
kolejowego Dubno—Brody—Krasne.
Dowódca 18 Dywizji Piechoty postanowił wobec tego
przesunąć większość swych sił do Radziwiłłowa. Odbywało
się to w walce, przeciwnik bowiem w dalszym ciągu usiłował
zniszczyć tę dywizję. Budionny uznał ją za głównego przeciw-
nika w tej fazie działań. Rosjanom częściowo udał się ten
zamiar, bo 25 lipca doprowadzili do rozbicia 25 Brygady
Piechoty z 18 Dywizji Piechoty. Do niewoli dostał się dowódca
34
F. Arciszewski, Ostróg-Dubna-Brody. Walki 18 Dywizji Piechoty
a konna armia Budionnego (1 lipiec – 6 sierpień 1920 roku), Warszawa 1924,
s. 104-105.
278

brygady płk Szyszkowski, dowódca 42 pułku piechoty mjr


Zagórski, niemal cały sztab tej brygady oraz wielu innych
oficerów 35. Była to najdotkliwsza porażka 18 Dywizji Piechoty,
jednak nie załamała ona ducha bojowego tego elitarnego
związku taktycznego.
W połowie lipca 1920 r. polski Front Południowo-Wschodni
zajmował pozycje obronne wzdłuż rzeki Styr i Zbrucz.
Stopniowo opór Polaków był coraz silniejszy. Linia frontu
ustaliła się. Odbywało się to za sprawą spowolnienia tempa
natarcia prowadzonego przez 1 Armię Konną uwikłaną w licz-
ne walki, zwłaszcza z 18 Dywizją Piechoty. Postępy 12 i 14
Armii rosyjskiej były niewielkie. Mimo pewnej stabilizacji
frontu 20 lipca zapadła decyzja o przeniesieniu dowództwa
Frontu Południowo-Wschodniego do Chełma 36.
Jegorow i Stalin ponaglali swoje wojska do szybkiego
marszu na wschód. Nowe zadania dla wojsk Frontu Połu-
dniowo-Zachodniego zawierała dyrektywa z 11 lipca 1920 r.37
12 Armii nakazywano utworzenie nowej Grupy Golikowa,
tym razem w składzie trzech dywizji strzeleckich, której
zadaniem miało być prowadzenie natarcia na kierunku Ko-
wel—Brześć. 1 Armia Konna Budionnego, stanowiąca główną
siłę uderzeniową frontu, miała rozbijać przeciwnika nacierając
na kierunku: Łuck—Hrubieszów—Lublin—Luków. 14 Armia
ubezpieczająca działania sił głównych frontu od strony Galicji
Wschodniej miała prowadzić natarcie na kierunku Tamo-
pol—Lwów. Dowódca Frontu Południowo-Zachodniego na-
kazywał, by do 24 lipca 1920 r. poszczególne związki
operacyjne zajęły następujące rejony: 12 Armia — Kowel,
1 Armia Konna — Chełm—Krasnystaw—Zamość, 14 Armia
— Rawa Ruska — Lwów.
35
Ibidem, s. 127.
36
Komunikaty operacyjne Naczelnego Dowództwa WP, OPZH-D, fond
471, opis 1, dieło 11.
37
Dyrektywa Jegorowa do wojsk Frontu Południowo-Zachodniego
z 11.07.1920 r., Direktiwy.,., op. cit., s. 213-214.
279

Wynika stąd, że zamiarem Jegorowa nie było kierowanie


głównego uderzenia Frontu Południowo-Zachodniego wzdłuż
południowej granicy Polski, jak przewidywał rosyjski plan wojny,
lecz odcięcie wojsk polskich skupionych w rejonie Warszawy.
Gen. Śmigły-Rydz nie zadowolił się osłabieniem tempa
natarcia rosyjskiego Frontu Południowo-Zachodniego. Nadal
planował okrążenie i rozbicie jazdy Budionnego. Zachęcał go do
tego zarówno Piłsudski, jak i Sztab Generalny Wojska Polskiego.
Dla realizacji powyższego zamiaru dowódca Frontu Południowo-
-Wschodniego nakazał przeprowadzenie operacji okrążającej
przeciwnika, zaplanowanej na trzecią dekadę lipca 1920 roku.
Tymczasem Budionny dyktował jeszcze warunki walki. Tym
razem jego wojska zaatakowały 3 Dywizję Piechoty Legionów
w rejonie. Targowicy. Po kilkugodzinnych walkach dywizja
polska 20 lipca wycofała się na linię rzeki Styr. Spowodowało to,
że ponownie powstała duża luka pomiędzy pozycjami zajmowa-
nymi przez 2 i 6 Armię. Gen. Raszewski nakazał więc 3 Dywizji
Piechoty Legionów ponowienie próby nawiązania styczności
taktycznej z 18 Dywizją Piechoty, znajdującą się na prawym
skrzydle 6 Armii. 21 lipca utworzył Grupę Taktyczną dowodzo-
ną przez gen. Mieczysława Lindego, dowódcę 36 Brygady
Piechoty. Grupa ta składała się z: 36 Brygady Piechoty, 65 pułku
piechoty i części sił 4 Brygady Jazdy. Wojska gen. Lindego, po
sforsowaniu Styru w miejscowości Hrynki, nacierały na kierunku
Ostróg-Krzemieniec. Budionny nie tylko zablokował to natarcie,
lecz w nocy z 22 na 23 lipca przekroczył Styr. Stanowiło to
groźbę okrążenia 2 Armii. Gen. Raszewski nakazał więc gen.
Lindemu skoncentrowanie sił w rejonie Lipy i prowadzenie
natarcia na Beresteczko. Posuwający się w straży przedniej
7 pułk piechoty dotarł do Beresteczka, ale miasto było zajęte
przez przeciwnika. Po krótkiej walce Polacy wycofali się.
Gen. Śmigły-Rydz, po analizie doświadczeń wynikających
z dotychczasowych walk z Budionnym, zaproponował Piłsud-
skiemu zespolenie całej kawalerii polskiej w jeden związek
operacyjny i skierowanie go do walki wyłącznie z 1 Armią
280

Konną Budionnego. Naczelny Wódz zaakceptował ten po-


mysł 38. Wydano rozkazy polecające utworzenie Grupy Ope-
racyjnej Jazdy, składającej się z dwóch dywizji. Formowanie
tego związku operacyjnego miało być prowadzone na za-
pleczu frontu.
25 lipca ukazał się rozkaz operacyjny Frontu Południowo-
-Wschodniego nr 27, w którym gen. Śmigły-Rydz określił, że:
„[...] zamiarem dtwa Frontu jest bezwarunkowe utrzymanie
Zbrucza, czasowe zagięcie frontu przez Miodobory na Brody i
przez energiczny atak 2 armii wyparcie armii konnej odsłaniają-
cej nam flankę i tyły" 39. W zadaniach szczegółowych nakazano
2 Armii natychmiastowy atak na tyły nieprzyjaciela, walczącego
z 18 Dywizją Piechoty w rejonie Radziwiłłów—Brody. Gen.
Raszewskiemu podporządkowana została na czas tej akcji
4 Brygada Jazdy, która po jej wykonaniu miała podlegać gen.
Krajowskiemu. 6 Armii postawiono zadanie utrzymania za
wszelką cenę linii Zbrucza. Śladem tego rozkazu dowódcy armii
wydali własne szczegółowe rozporządzenia. Gen. Iwaszkiewicz
zwracał uwagę na błędy popełniane przez podległe mu związki
taktyczne w organizowaniu obrony. „[...] Zauważyłem, że
dywizje nie trzymają oddziałów zgrupowanych w myśl wyda-
nych rozkazów w węzłach obronnych, lecz rozpraszają je, jak to
miało miejsce ostatnio w 13 dywizji piechoty, wskutek czego
utrudnione jest przeprowadzenie jakiejkolwiek kontrakcji.
Nakazuję przeto ponownie dywizjom trzymać oddziały
zgrupowane w ten sposób, aby w razie przejścia nieprzyjaciel-
skiego oddziału przez nasz front, były w możności natychmiast
uderzyć nań, uniemożliwiając mu wykorzystanie sukcesu
i odeprzeć go lub rozbić" 40.
Budionny w tym czasie nadal posiadał inicjatywę, wzna-
wiając kolejne natarcia. 25 lipca zmusił 18 Dywizję Piechoty

38
F. Arciszewski, op. cii., s. 134.
39
Rozkaz operacyjny nr 27 Dowództwa Frontu Południowo-Wschodniego
z 25.07.1920 r., CAW, 6 Armia, Oddział III, t. 6.
40
Rozkaz operacyjny nr 36 6 Armii z 25.07.1920 r., ibidem.
281

do odwrotu z Radziwiłłowa na Brody. W trakcie wycofywania


się Polacy byli stale nękani przez jazdę rosyjską. Dotarli
jednak do Brodów i przystąpili do rozbudowy pozycji obron-
nych. Gen. Krajowski ugrupował swoją dywizję w tzw. jeża.
Okazało się ono najefektywniejsze w walce okrężnej prowa-
dzonej z kawalerią. Budionny nakazał natarcie na Brody.
Liczył, że wskutek dużego wyczerpania 18 Dywizji Piechoty
dotychczasowymi walkami i stratami, nie będzie ona w stanie
stawiać skutecznego oporu. Dywizja ta odczuwała ponadto
dotkliwe braki amunicji. Gen. Krajowski po przeanalizowaniu
położenia uznał, że nie ma szansy na prowadzenie dłuższej
obrony. Rozkazał więc przebijanie się na Podhorce. Po ciężkich
walkach nocnych dywizji udało się przebić przez pierścień
okrążenia i dotrzeć do Podhorzec i Oleska.
Utrata Brodów oznaczała bezpośrednie zagrożenie Lwowa,
co w połączeniu z niepowodzeniami Polaków na Białorusi
oznaczało niebezpieczeństwo o wymiarze strategicznym dla
losów prowadzonej wojny. Strona polska przygotowywała
plan osaczenia Budionnego pod Brodami i zmianę niekorzys-
tnego rozwoju wydarzeń na Froncie Ukraińskim.
W trzeciej dekadzie lipca uwaga polskiego Frontu Połu-
dniowo-Wschodniego nie koncentrowała się wyłącznie na
walkach z 1 Armią Konną Budionnego. Do natarcia bowiem
przystąpiły także 12 i 14 Armia. Ich nacisk był jednak
zdecydowanie mniejszy niż wojsk Budionnego. Rysowała się
pewna szansa na stabilizację frontu. Wojska Frontu Połu-
dniowo-Zachodniego nie nacierały jednak z taką determinacją
i siłą jak Front Zachodni Tuchaczewskiego. Polacy na Ukrainie
walczyli w sposób planowy. Nawet gdy zmuszani byli do
odwrotu, prowadzili go w sposób planowy, zorganizowany,
z reguły staczając zażarte boje.
W czasie rozmowy Kamieniewa z Jegorowem 22 lipca 41
ustalono, że wojska Frontu Południowo-Zachodniego, podobnie
41
Zapis rozmowy Jegorowa z Kamieniewem z 22.07.1920 r., Direktiwy....
op. cit., s. 225-226.
282

jak dowodzone przez Tuchaczewskiego, prowadzić będą zde-


cydowaną ofensywę.
Dla poszczególnych związków operacyjnych tego frontu
ustalono następujące zadania: 12 Armia, po zajęciu Kowla
miała nacierać na kierunku Chełm—Lublin; 1 Armia Konna,
po zlikwidowaniu „grupy krzemienieckiej" miała siłami głów-
nymi kierować się na Lwów po trasie Beresteczko—Rawa
Ruska—Jarosław; 14 Armia wychodzić miała na Tarno-
pol—Mikołajów.
Powyższe zadania oznaczały skorygowanie wcześniejszych
zamiarów Jegorowa, który planował skierowanie sił głównych
na kierunek lubelski, podczas gdy na Lwów prowadzono by
działania pomocnicze.
Nowa dyrektywa Jegorowa ukazała się 23 lipca 1920
roku 42. Dowództwo Frontu Południowo-Zachodniego podjęło
wówczas decyzję o znaczeniu strategicznym dla losów wojny
prowadzonej z Polską. 12 Armii, po opanowaniu rejonu
Kowla i wystawieniu zasłony od strony Brześcia, nakazano
prowadzenie natarcia na kierunku Chełm—Kraśnik—Annopol
z poleceniem sforsowania Sanu i Wisły w rejonie Niska
i Annopola, nie później jak 15 sierpnia. 1 Armia Konna już
29 lipca miała opanować rejon Lwów—Rawa Ruska oraz
wydzielić grupę wojsk dla sforsowania Sanu w rejonie
Sieniawa—Przemyśl. Zadania pomocnicze o charakterze osło-
nowym otrzymała 14 Armia. Miała ona osłaniać działania
prowadzone przez 1 Armię Konną oraz opanować rejon:
Tamopol—Przemyślany—Grodek Jagielloński.
Nowe zadania postawione przez Jegorowa wskazywały na
podporządkowanie koncepcji działań prowadzonych przez
Front Południowo-Zachodni głównej idei całościowego planu
wojny Rosji Radzieckiej z Polską. Oznaczało to, że to
Tuchaczewski a nie Jegorow będzie głównym pogromcą
wojsk polskich. Jednocześnie wskazywało to na odstąpienie
42
Dyrektywa Jegorowa dla wojsk Frontu Południowo-Zachodniego
z 23.07.1920 r., ibidem, s. 227.
283

Jegorowa od zamierzeń określonych w jego dyrektywie z 11


lipca, niezwykle niebezpiecznej dla strony polskiej. Oznaczała
ona działania koncentryczne wyprowadzające siły obu frontów
rosyjskich na przedpola Warszawy, gdzie planowano ostateczne
zniszczenie Wojsk Polskich.
Mimo ponownego wyjścia wojsk Budionnego na zaplecze
polskiego frontu, usiłowano za wszelką cenę bronić dostępu
do Galicji Wschodniej i Wołynia. Na linii tego frontu trwały
zacięte walki. Zaatakowały wszystkie związki operacyjne
Frontu Południowo-Zachodniego. Rozgrywano jednocześnie
kilka większych bitew o wymiarze taktycznym. Wojska
6 Armii gen. Iwaszkiewicza toczyły dwie duże bitwy obronne
na swoich skrzydłach — pod Wołoczyskami, prowadzona
przez 12 Dywizję Piechoty, oraz pod Dubnem i Brodami,
gdzie 18 Dywizja Piechoty walczyła z kawalerią Budionnego,
by uniemożliwić jej dotarcie do Lwowa.
Bitwę pod Wołoczyskami prowadziła przede wszystkim 24
Brygada Piechoty gen. Lindego z 12 Dywizji Piechoty płk.
Mariana Januszajtisa. Miała nie dopuścić do sforsowania
przez Rosjan Zbrucza. Wcześniej dywizja ta stoczyła krwawe
walki odwrotowe w okolicach Baru. W tym sektorze frontu
nacierała 41 i 60 Dywizja Strzelców. Największe zagrożenia
stwarzała jednak 8 Dywizja Jazdy. 12 Dywizja Piechoty,
naciskana przez przeważające siły, wycofywała się po trasie
Żmierynka—Płoskirów. W czasie walk odwrotowych najcięższe
straty poniósł 54 pułk Strzelców Kresowych ppłk. Szemiala
z 24 Brygady Piechoty.
Po dotarciu do Zbrucza 12 Dywizja Piechoty obsadziła
blisko dziewięćdziesięciokilometrowy odcinek frontu. Płk
Januszajtis nakazał obronę tej linii za wszelką cenę, ponieważ
utrzymanie jej uniemożliwiało Rosjanom dostęp do Galicji
Wschodniej.
Pierwszą nieudaną próbę sforsowania Zbrucza Rosjanie
podjęli już 11 lipca. W kolejnych dniach wielokrotnie po-
nawiali wysiłki przełamania pozycji polskich. Wszystkie
284

kończyły się niepowodzeniem. Dowódca 14 Armii Mołkocza-


now, po przeanalizowaniu przyczyn niepowodzeń, zdecydował
się na zmasowane uderzenie na kierunku Wołoczysk. Odcinka
frontu w tym sektorze bronił 53 pułk Strzelców Kresowych. Jego
dowódca, ppłk Zomer, nakazał kontrnatarcie. Było ono na tyle
skuteczne, że zmusiło przeciwnika do wycofania się na pozycje
wyjściowe. Straty Polaków były znaczne i wyniosły 15 zabitych
i około 80 rannych43. Rosjanie, po uporządkowaniu wojsk,
ponawiali próby przełamania linii frontu. Atakowała nie tylko
piechota, ale i jazda dywizyjna z 60 Dywizji Strzelców,
wspierana przez samochody pancerne. Wszystkie natarcia
załamywały się w ogniu Polaków.
W miarę napływu świeżych sił, Rosjanie ponawiali ataki
prowadzone na różnych odcinkach. Szukali najsłabszych miejsc
w systemie polskiej obrony. Nie ograniczali się tylko do
pozycji zajmowanych przez 12 Dywizję Piechoty. Zaatakowali
także linie obronne 13 Dywizji Piechoty płk. Paulika. Gen.
Iwaszkiewicz nakazał odparcie tego ataku siłami zarówno 13,
jak i 12 Dywizji Piechoty.
Najcięższe boje trwały w drugiej dekadzie lipca 1920 roku.
Szczególnie silny nacisk kierowany był na odcinek frontu
broniony przez 24 Brygadę Piechoty. Przeciwnik do walki
wprowadził pociągi pancerne. Walkę z nimi podjęła bateria
artylerii ciężkiej i pociąg pancerny „Piłsudczyk". Natarcie
Rosjan załamało się. Decydujący atak przeciwnik rozpoczął
18 lipca. Wzięły w nim udział połączone siły piechoty,
kawalerii i broni pancernej. W czasie, gdy piechota wspierana
przez pociągi pancerne wiązała siły polskie, kawaleria z 8 Dy-
wizji Jazdy usiłowała wedrzeć się do Wołoczysk. I to natarcie
zostało odparte za cenę zużycia niemal wszystkich odwodów,
nie tylko dywizyjnych, ale i armijnych. Kawaleria nieprzyja-
cielska nacierała też w dniu następnym. Po wycięciu szablami
jednego z batalionów polskich, nieznacznie wdarła się w linie
45
P. Demkowski, Bój pod Wołoczyskami (11—24 lipca 1920 r.), Warszawa
1923, s. 23.
285

obronne 12 Dywizji Piechoty. Płk Janusząjtis do kontr-


natarcia skierował część sił 23 Brygady Piechoty płk.
Wolgnera. Udało się zablokować wyłom w linii frontu,
chociaż położenie oddziałów polskich walczących pod Wo-
łoczyskami było niezwykle trudne. Na rozkaz gen. Iwa-
szkiewicza do działań odciążających skierowana została
13 Dywizja Piechoty.
20 lipca Rosjanie wprowadzili do walki nowe pododdziały
kawalerii. Zamierzali dokonać nowego wyłomu w linii frontu,
ale bez powodzenia. Obie strony ponosiły duże straty. Niemal
całkowicie rozbity został 53 pułk Strzelców Kresowych, tracąc
12 oficerów i 370 szeregowych 44.
21 lipca najcięższe walki prowadzono pod wsią Połczyn.
Przeciwnik atakował, używając piechoty i kawalerii wspieranej
przez liczną artylerię i pociągi pancerne. Nowy dowódca 24
Brygady Piechoty, płk Marian Kukieł, nie zgodził się na
ewakuację przedmościa pod Połczynem 45. Polacy po ciężkich
walkach obronili swoje pozycje.
22 lipca Rosjanie rozpoczęli kolejne zmasowane natarcie.
Tym razem przełamali pozycje polskie i sforsowali Zbrucz.
Nie na długo, bowiem koncentryczne natarcie dwóch batalio-
nów polskich wyparło ich za rzekę. I tym razem obie strony
poniosły duże straty. W ciągu jednego dnia zabito ponad 100
żołnierzy polskich. W kolejnym dniu Rosjanom, po obejściu
pozycji zajmowanych przez 23 Brygadę Piechoty, udało się
przełamać linię frontu. Tym razem duże straty poniósł 51 pułk
Strzelców Kresowych. Rzeka Zbrucz została sforsowana przez
przeciwnika. Rosjanie, zachęceni tym powodzeniem, 24 lipca
usiłowali poszerzyć dokonany wyłom. Ostatecznie Polacy
w nocy z 24 na 25 lipca opuścili pozycje pod Wołoczyskami.
Trwająca dwa tygodnie bitwa została zakończona. Mocno
44
Ibidem, s. 34.
45
M. Kukieł, Moja wojaczka na Ukrainie wiosna 1920 roku. Dziennik
oficera Sztabu Generalnego (Wstęp i opracowanie J. Zuziak), Warszawa
1995, s. 79.
286

wykrwawione skrzydło 6 Armii rozpoczęło odwrót na linię


rzeki Seret.
Bitwa pod Wołoczyskami przyniosła stronie polskiej ten
zysk, że dość skutecznie przyhamowano ofensywne zapędy 14
Armii. Tym samym nie powiódł się plan Jegorowa wyrzucenia
Polaków za San. Dość słabe postępy notowała i 12 Armia.
Jedynie 1 Armia Konna wdarła się zdecydowanie najgłębiej
na zachód spośród wszystkich związków operacyjnych Frontu
Południowo-Zachodniego. Jednak sama nie mogła przesądzić
o wyniku prowadzonych walk.
Wobec silnego nacisku 14 Armii na pozycje obronne 12
i 13 Dywizji Piechoty, a zwłaszcza po wygraniu przez
przeciwnika bitwy pod Wołoczyskami, gen. Iwaszkiewicz
zadecydował o cofnięciu 6 Armii na linię rzeki Seret 46.
Armia ta nowe pozycje obsadziła 25 lipca. Nastąpiło wów-
czas wyrównanie linii frontu z 18 Dywizją Piechoty. Koń-
czył się dla niej etap samodzielnych zmagań z 1 Armią
Konną Budionnego. W rozkazie operacyjnym nr 38 z 27
lipca47 dowódca 6 Armii stwierdzał, iż jego zamiarem jest:
„[...] przez rozciągnięcie oddziałów obsadzających Seret
uzyskać rezerwę, która by pozostawiona za lewym skrzyd-
łem, chroniła ją przed obejściem i umożliwiła 18 dywizji
piechoty wytrwanie na stanowiskach aż do czasu akcji
odciążającej 2 armii”.
Rosjanie w dalszym ciągu ponawiali próby wyparcia Pola-
ków z Galicji Wschodniej. Na początku sierpnia 1920 r.
6 Armia i Armia Ukraińska gen. Omelianowicza-Pawlenki
nadal prowadziły ciężkie boje na linii Seretu. Szczególnie
silnie atakowane były pozycje zajmowane przez 12 Dywizję
Piechoty, która zmuszona została do stoczenia krwawych
bojów pod Mikuleńcami. W czasie zasadniczego kontrataku
prowadzonego przez odwód 12 Dywizji Piechoty, w wyniku
46
Rozkaz operacyjny nr 37 6 Armii z 25.07.1920 r., godz. 23.00, CAW,
6 Armia, Oddział III, t. 6.
47
Rozkaz operacyjny nr 38 6 Armii z 27.07.1920 r., ibidem.
287

którego Polacy przywrócili pierwotną linię frontu, lekko ranny


został dowodzący tą akcją płk Januszajtis 48.
Oceniając bilans walk prowadzonych przez 6 Armię
wskazać należy przede wszystkim na dokonania 18 Dywizji
Piechoty. Jej uporczywa walka i liczne ofiary sprawiły,
że w ciągu czternastu dni 1 Armia Konna Budionnego
przesunęła się zaledwie 60 km na zachód i nie mogła
przystąpić do natarcia na Lwów. Strona polska zyskała
więc wiele cennego czasu na formowanie Grupy Opera-
cyjnej Jazdy, która przejąć miała ciężar walk z kawalerią
rosyjską.
Od 25 lipca ciężar walk Frontu Ukraińskiego wyraźnie
przesuwał się w rejon Brodów.
Piłsudski i jego najbliższy sztab ocenili, że spośród wojsk
Frontu Południowo-Zachodniego najgroźniejszym związkiem
operacyjnym jest w dalszym ciągu 1 Armia Konna. Opracowali
więc plan jej okrążenia i zniszczenia. By uściślić ten plan,
Piłsudski osobiście przybył do Chełma, gdzie mieściło się
dowództwo Frontu Południowo-Wschodniego. Podczas narady
Piłsudskiego z gen. Śmigłym-Rydzem ustalono, że 2 Armia,
składająca się z dwóch dywizji piechoty (3 Dywizja Piechoty
Legionów i 6 Dywizja Piechoty) i Grupy Operacyjnej Jazdy
(dwie dywizje jazdy i brygada jazdy), osłaniając się czynnie
nad Styrem na południe od Łucka, zgrupuje główne siły na
prawym skrzydle na południowy zachód od Beresteczka
i uderzy na Radziwiłłów i Brody, by wyjść na skrzydło i tyły
1 Armii Konnej Budionnego. 6 Armia w tym czasie miała
usilnie bronić dostępu do nie zajętej jeszcze przez Rosjan
części Galicji Wschodniej, cofając się w razie konieczności
z linii rzeki Styr na rubież: Krasne-Zborów-rz. Stypa, po
czym we współdziałaniu z 2 Armią uderzyć na Brody dla
odzyskania linii Zbrucza. W tym czasie 3 Armia, zajmująca
pozycje nad Stochodem i Styrem, miała powstrzymywać
48
Komunikaty operacyjne Naczelnego Dowództwa WP, OPZH-D, fond
471, opis 1, dieło 11.
288

napór 12 Armii osłaniając nacierające polskie armie Frontu


Południowo-Wschodniego 49.
Przyjęto założenie, że 2 Armia nacierać będzie z rejonu
Michajłówka—Beresteczko na Brody i Radziwiłłów. W tym
czasie 18 Dywizja Piechoty wiązać miała przeciwnika — 1 Ar-
mię Konną — przez co najmniej 3-4 dni.
Budionny tymczasem nie zamierzał biernie oczekiwać na
wydarzenia. Po stwierdzeniu, że 18 Dywizja Piechoty roz-
budowała dość silne linie obronne pod Podhorcami i Oleskiem,
postanowił obejść je z lewej strony. Manewr ten przeprowa-
dzała 11 Dywizja Jazdy. Weszła ona już 27 lipca w lukę, jaka
nadal istniała między 2 i 6 Armią. Budionny po prze-
grupowaniu wojsk przystąpił do natarcia na swym prawym
skrzydle. Gen. Iwaszkiewicz zareagował na to przegrupowa-
niem 6 Armii bardziej ku północy, by 13 Dywizja Piechoty
zluzowała 10 Brygadę Piechoty, a ta przeszła do odwodu
armii. Tym sposobem punkt ciężkości działań 6 Armii
przesunął się na jej prawe skrzydło.
W ramach realizacji planu osaczenia 1 Armii Konnej, 18
Dywizja Piechoty przegrupowała się w rejon Buska. Pod-
porządkowana została jej 10 Brygada Piechoty gen. Szymańs-
kiego. 30 lipca gen. Krajowski zamierzał przeprowadzić
natarcie na nieprzyjacielską kawalerię siłami 10 Brygady
Piechoty i 35 Brygady Piechoty gen. Pogorzelskiego. Miało
ono wychodzić na Brody. Pozostałe siły dywizji miały w tym
czasie maszerować na Połonicze i Toporów. Do starcia z 11
Dywizją Jazdy doszło pod Grabowem. Przeciwnik poniósł
dość duże straty. Kolejnym sukcesem była potyczka stoczona
pod Toporowem. Celem, do którego dążył gen. Krajowski,
było odrzucenie przeciwnika za Styr. Wydzielona grupa 18
Dywizji Piechoty następne krwawe walki stoczyła z kawalerią
Budionnego pod Janionowem i Chemami. Uznać więc można,
że 18 Dywizja Piechoty w pełni wykonała postawione jej

49
A. Przybylski, op. cit., s. 153.
289

zadania. Nieprzyjaciel nie tylko został przez nią związany


walką, ale częściowo odrzucony ku rzece Styr.
W czasie, gdy 18 Dywizja Piechoty wiązała część sił
1 Armii Konnej, do walki stopniowo włączały się związki
taktyczne 2 Armii. Jako pierwsza 27 lipca starła się z przeciw-
nikiem w rejonie Beresteczka 4 Brygada Jazdy. Walka miała
nie rozstrzygnięty charakter.
Gen. Śmigły-Rydz zarządził, by 3 Armia dowodzona
przez gen. Zygmunta Zielińskiego stopniowo wycofywała
się na Stochód. Wydzielić miała ona 1 Dywizję Piechoty
Legionów do natarcia prowadzonego na 1 Armię Konną
Budionnego pod Brodami.
29 lipca Grupa Operacyjna Jazdy, dowodzona przez gen.
Sawickiego nacierać miała w dwóch kolumnach na Brody
i Radziwiłłów. Założono jej współdziałanie z 18 Dywizją
Piechoty. Pierwszym zadaniem kawalerii polskiej miało być
rozbicie 6 Dywizji Jazdy z 1 Armii Konnej. W tym czasie
z Beresteczka wyruszyć miała 6 Dywizja Piechoty, kierując
się na Brody i Radziwiłłów. Zadaniem 1 Dywizji Piechoty
Legionów było natomiast rozbicie 14 Dywizji Jazdy z armii
Budionnego 50.
Dzień 29 lipca uznać można za faktyczny początek bitwy
pod Brodami. Natarcie Polaków rozpoczęło się w wyznaczo-
nym terminie. 29 lipca o świcie 1 Dywizja Piechoty Legionów,
po sforsowaniu Styru, opanowała miejscowości Ochmatków
i Łoparze. Doszło do starcia z kawalerią Budionnego pod
Mytnicą. Natarcie Polaków powstrzymała 6 Dywizja Jazdy.
W tym czasie 6 Dywizja Piechoty posuwała się w kierunku
wschodnim, Grupa Operacyjna Jazdy osiągnęła zaś rejon
Gorakowa. W dniu następnym Polacy kontynuowali ofensywę.
1 Dywizja Piechoty Legionów walczyła z 14 Dywizją Jazdy,
zbliżając się do Rogoźna i Kopani. Ostatecznie została jednak
zatrzymana w rejonie Rogoźno—Wołkowy. Spore sukcesy

50
Ibidem, op. cit., 153-154.
290

zanotowała nacierająca kawaleria polska, lecz i 1 Dywizja


Jazdy została powstrzymana pod Beresteczkiem przez 6 Dywi-
zję Jazdy z armii Budionnego. Ten, ogromnie zaskoczony
ofensywą polską, próbował kontratakować pod Szczuwicą,
gdzie zacięte walki prowadziła 6 Dywizja Piechoty. Polacy
opanowali Mytnicę, zbliżając się od południa do Beresteczka.
Losy bitwy pod Brodami nie były rozstrzygnięte. Obie strony
dążyły do przechylenia na swoją korzyść szali zwycięstwa.
Budionny, nie przewidując generalnej polskiej ofensywy
w rejonie Brodów, skoncentrował wszystkie cztery dywizje jazdy
i 45 Dywizję Strzelców w rejonie Beresteczko-Brody. Zamierzał
prowadzić natarcie wzdłuż osi: Brody—Krasne i Berestecz-
ko—Kamionka dla opanowania linii kolejowej Lwów—Rawa
Ruska oraz przepraw na Sanie. Tym samym zamierzał realizo-
wać zadania postawione w dyrektywie Kamieniewa z 29 lipca 51.
Głównodowodzący Armią Czerwoną nakazywał w niej niezwło-
czne opanowanie Lwowa. Okazało się, że natarcie Polaków pod
Brodami poważnie krzyżowało te plany.
W czasie gdy Budionny planował własną ofensywę, 14
Armia po sforsowaniu Zbrucza w szybkim tempie nacierać
miała w kierunku zachodnim. Z kolei część sił 12 Armii, po
przekroczeniu Styru, kierować się miała na Brześć Litewski.
Rząd polski podjął zabiegi o wszczęcie z Rosją Radziecką
rokowań pokojowych. Strona rosyjska starała się odsunąć datę
ich rozpoczęcia do czasu nowych sukcesów militarnych,
umożliwiających podyktowanie jeszcze twardszych warunków.
Wobec nacisku mocarstw, musiała ostatecznie wyrazić zgodę
na ich podjęcie. Moskwa od dawna liczyła się z ewentualnością
prowadzenia takich rokowań. Nakazano więc wojskom ma-
ksymalne przyspieszenie prowadzonych operacji. Świadczy
o tym zaszyfrowany radiogram wysłany przez Stalina do
komisarza wojennego 12 Armii Krotklisa 29 lipca 52. „Udało
51
N. E. K a k u r i n, W. A. M i e 1 i k o w, op. cit, s. 235.
52
Szyfrogram radiowy przesłany przez Stalina do komisarza 12 Armii tow.
Krotklisa z 29.07.1920 r., OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 65.
291

nam się postawić sprawę tak — pisze Stalin — że warunki


rozejmu będą wydane przez nas Polakom dopiero 4.08, a nie
30.07. Macie więc do swej dyspozycji jeszcze 4 dni.
Oprócz tego, do chwili otrzymania oficjalnego rozkazu od
sztabu frontu, możecie bić Polaków bez względu na żadne
terminy. Wszystko to podaję zupełnie formalnie".
W nocy z 31 lipca na 1 sierpnia w walkach prowadzonych
przez Grupę Operacyjną Jazdy uczestniczyła także część sił
18 Dywizji Piechoty. Piechota nacierała w kierunku Łopatyna,
i nie uzyskawszy powodzenia została odrzucona na Toporów.
W tym czasie pozostałe siły 18 Dywizji Piechoty walczyły
pod Adamowem. Po zajęciu przez Polaków 2 sierpnia Łopa-
towa, doszło do nawiązania łączności taktycznej między 2 i 6
Armią, czyli odtworzenia ciągłości linii frontu. Był to
pierwszy sukces prowadzonej ofensywy. Wykorzystując po-
wodzenie, Grupa Uderzeniowa 2 Armii rozpoczęła decydujące
natarcie na Brody. Celem strony polskiej było całkowite
rozbicie 1 Armii Konnej. Sprzyjało temu zachowanie się
Budionnego, który z jednej strony nie dostrzegał groźby
okrążenia jego wojsk pod Brodami, a z drugiej, realizując
dyrektywę Jegorowa, podzielił swe siły na dwa zgrupowania
prowadzące działania na kierunkach rozbieżnych.
Pod wieczór 1 sierpnia położenie operacyjne oddziałów
polskich walczących pod Brodami uległo wyraźnej poprawie.
18 Dywizja Piechoty skutecznie wiązała siły 4 i 11 Dywizji
Jazdy. W tym czasie 1 Dywizja Piechoty Legionów staczała
krwawe walki z częścią 14 Dywizji Jazdy, wiążąc jej siły,
podczas gdy prawym skrzydłem osiągnęła linię Brody—Dubno.
Postępy uzyskała także 6 Dywizja Piechoty zbliżając się do
Brodów. Powodzenie tego związku taktycznego wykorzystała
Grupa Operacyjna Jazdy, nacierając na Radziwiłłów.
Jegorow zaniepokojony o losy bitwy pod Brodami, postano-
wił wzmocnić wojska Budionnego kosztem 14 Armii, która nie
uzyskiwała większych sukcesów na linii Seretu. Pod Brody
została skierowana 47 Dywizja Strzelców i 8 Dywizja Jazdy.
292

2 sierpnia rozpoczęła się rozstrzygająca faza bitwy pod


Brodami. Natarcie prowadziła Grupa Operacyjna Jazdy i 6 Dy-
wizja Piechoty. Osłonę stanowiła 1 Dywizja Piechoty Legio-
nów operująca w rejonie Dubna. W kierunku Brodów zaczęła
się także przesuwać 18 Dywizja Piechoty. Kawaleria Budion-
nego była także spychana w tym kierunku. Załamało się
kontrnatarcie prowadzone przez 47 Dywizję Strzelców. Zacięte
walki trwały przez cały 3 sierpień.
Tego dnia 18 Dywizja Piechoty uderzyła od zachodu na
Brody. Natarcie było wspierane przez lewe skrzydło 13 Dywizji
Piechoty. Pod wieczór Polacy wkroczyli do miasta. Do Brodów
zbliżała się także 6 Dywizja Piechoty. W tym czasie Grupa
Operacyjna Jazdy ścigała część kawalerii Budionnego, zajmując
Radziwiłłów oraz docierając do toru kolejowego Brody—Rudnik.
Powstały sprzyjające warunki do osaczenia i zniszczenia 1 Armii
Konnej. Pierścień okrążenia wokół tej armii zaciskał się coraz
bardziej. Od klęski uratowała Budionnego niezwykle trudna
sytuacja, w jakiej znajdowały się wojska polskie walczące
z Frontem Zachodnim Tuchaczewskiego. Zagrożenie Warszawy
oraz przygotowywane plany stoczenia o nią bitwy, uniemożliwi-
ły dokończenie działań pod Brodami. Piłsudski bowiem już
2 sierpnia nakazał gen. Śmigłemu-Rydzowi przerwanie walk pod
Brodami i przesunięcie 2 Armii na linię Bugu53. W tej sytuacji
dowódca Frontu Południowo-Wschodniego rozkazem z 2 sierp-
nia nakazywał: „z powodu zmiany ogólnej sytuacji, a to po
zajęciu Brześcia przez nieprzyjaciela i ogólny odwrót na linię
rzeki Bug 2 Armia otrzymała rozkaz zajęcia odcinka Włodzi-
mierz Wołyński wyłącznie, Rawa Ruska włącznie" 54.
W zaistniałej sytuacji 2 Armia pośpiesznie wycofywana
była na zachód. Wykorzystał to Budionny, uderzając na

53
K. Krzeczunowicz, Ostatnia kampania konna. Działania jazdy
polskiej przeciwko Armii Konnej Budionnego w 1920 roku, Londyn 1971,
s. 168-172.
54
Rozkaz dowódcy Frontu Południowo-Wschodniego z 2.08.1920 r., CAW,
Front Południowo-Wschodni, akta 6 Armii, t. 6.
293

przegrupowującą się 2 Dywizję Jazdy. Poniosła ona duże


straty. Pod Brodami pozostała osamotniona 18 Dywizja
Piechoty. Budionny postanowił więc zlikwidować ten związek
taktyczny. 5 sierpnia uderzyły na nią 4 i 11 Dywizja
Jazdy we współdziałaniu z 45 Dywizją Strzelców. Gen.
Krajowskiemu udało się jednak wyprzedzić natarcie prze-
ciwnika. Rozbił część sił rosyjskich, a co najważniejsze
uzyskał swobodę ruchów 55.
Bitwa pod Brodami zakończyła zmagania Frontu Połu-
dniowo-Wschodniego z rosyjskim Frontem Południowo-Za-
chodnim, w tym zwłaszcza z 1 Armią Konną Budionnego.
Rozkaz Piłsudskiego z 6 sierpnia zarządzał ogólną reorganiza-
cję wojsk polskich walczących z Armią Czerwoną 56. Galicji
Wschodniej bronić miał Front Południowy składający się
z 6 Armii i Armii Ukraińskiej gen. Omelianowicza-Pawlenki.
Lubelszczyzny zaś bronić miała 3 Armia gen. Zielińskiego,
a w rzeczywistości jej pozostałości. Większość sił kierowano
do bezpośredniego udziału w bitwie na przedpolach Warszawy.
Operacja ukraińska wojsk polskich rozpoczęta 25 kwietnia
1920 r. zakończyła się nie tylko wycofaniem na pozycje
wyjściowe, ale całkowitą utratą Wołynia i części Galicji
Wschodniej. Tym samym zakończyła się jedna z bardziej
nieudanych operacji Wojska Polskiego w całej wojnie prowa-
dzonej z Rosją Radziecką.

55
A. Przyby1ski, op. cit., s. 198.
56
Rozkaz do przegrupowania z 6.08.1920 r., Naczelne Dowództwo WP,
Oddział III, Akta operacyjne, teka nr 0156, CAW, Wojskowe Biuro Histo-
ryczne, t. I. 135 (sygn. tymcz.).
ZAKOŃCZENIE

Operacja ukraińska, uwieńczona przejściowym zajęciem Kijo-


wa, zakończyła się zupełnym niepowodzeniem, zarówno pod
względem politycznym, jak i militarnym. Rozpoczęła się
natarciem wojsk polskich skupionych nad Zbruczem, a zakoń-
czyła częściową utratą Galicji Wschodniej i Wołynia. W za-
myśle Piłsudskiego służyć miała realizacji jego idei federacyj-
nej, przyłączającej Ukrainę do polskiej strefy wpływów.
W ogólnej koncepcji Piłsudskiego Ukraina stanowiła część
kordonu państw odgradzających Polskę, a tym samym Europę,
od zagrożeń ze strony Rosji Radzieckiej. Opanowanie przez
Wojsko Polskie w pierwszej fazie operacji dużych połaci
Ukrainy, a przede wszystkim zajęcie Kijowa, umożliwić
miało atamanowi Petlurze utworzenie państwa ukraińskiego
sfederowanego z Polską oraz przejęcie ciężaru odpowiedzial-
ności militarnej za ten kierunek operacyjny. Nie udało się ani
jedno, ani drugie.
Petlura okazał się bankrutem politycznym. Nie tylko nie
zyskał poparcia ze strony narodu ukraińskiego, ale wraz
z odwrotem Polaków zmuszony został po raz kolejny do
opuszczenia Ukrainy. Nigdy już nie było mu dane odzyskać
władzy, tym samym nie powiodły się jego plany utworzenia
samodzielnego państwa ukraińskiego. Polityczną porażkę
295

poniósł także Piłsudski. Odwrót wojsk polskich z Ukrainy


oznaczał bowiem ostateczne fiasko jego koncepcji federacyjnej.
Trudno zgodzić się z opinią gen. Kutrzeby — skądinąd
dość realnie patrzącego na przebieg wydarzeń na Ukrainie
— który blisko 20 lat później starał się doszukać pewnych
pozytywów w akcji prowadzonej na tym obszarze. „[...] Więc
z punktu widzenia politycznego — pisze Kutrzeba — wyprawa
kijowska jest naszą przegraną.
Lecz nie całkowitą! Nie osiągnęliśmy w pełni zamierzonego
celu, ale w drodze do niego doszliśmy do rezultatu ważnego
na zawsze.
Nie utrzymała się propolska Ukraina Ludowa atamana
Petlury, ale powstała Ukraina w ogóle, chociaż sowiecka.
Ośmielam się twierdzić, że gdyby nie krew polsko-ukraińska,
przelana dla tej sprawy, gdyby nie polityczny program Polski
roku 1920, który domagał się wyzwolenia Ukrainy spod
panowania rosyjskiego, może nie byłoby dziś Ukrainy, jako
samodzielnej republiki” 1. Na pewno nie o takim rozwiązaniu
sprawy ukraińskiej myślał zarówno Piłsudski, jak i Petlura.
Kutrzeba niepotrzebnie stara się doszukiwać choćby odrobiny
powodzenia w niewątpliwej porażce założonej koncepcji.
Trudno podzielić jego opinię. Polityczne fiasko operacji
ukraińskiej jest bowiem bezdyskusyjne. Osobiście przekonał
się o tym Piłsudski; entuzjastycznie powitany po wkroczeniu
Polaków do Kijowa, miesiąc później poddany został ostrej
krytyce jako sprawca niepowodzeń Wojska Polskiego.
Racje polityczne już na etapie planowania przysłoniły
stronie polskiej zasady planowania militarnego operacji ukraiń-
skiej. Piłsudski nie docenił siły Armii Czerwonej. Popełnił też
wiele błędów, niekiedy wręcz rażących, w planowaniu wojen-
nym. Źle określił kierunek głównego wysiłku militarnego
przeciwnika. Okazało się bowiem, że był nim kierunek
białoruski, nie zaś ukraiński. Błędem Piłsudskiego było to, że

1
T. Kutrzeba, op. cit., s. 343.
296

poinformowany o koncentracji sił głównych przeciwnika na


Białorusi, zdecydował się na działania zaczepne na Ukrainie.
Nie przewidział także zastosowania przez Front Południowo-
-Zachodni suworowskiej strategii uchylania się od przyjęcia
walnej bitwy dla ochrony przed zniszczeniem siły żywej, bez
przywiązywania większej wagi do utrzymywania terenu.
Wydaje się, że Piłsudskiemu w czasie podejmowania decyzji
o miejscu polskiej ofensywy, mocno ciążyło jednoczesne
pełnienie dwóch najwyższych stanowisk w państwie — Naczel-
nika Państwa i Naczelnego Wodza. Konieczność godzenia
tych funkcji powodowała, że racje czysto wojskowe zostawały
podporządkowane realizacji strategicznych celów politycznych.
Zaciemniało to ostrość widzenia problemów militarnych.
Już początek operacji ukraińskiej stanowił dla Polaków
ogromne zaskoczenie. Przeciwnik zamiast spodziewanego
oporu rozpoczął operacyjny odwrót na wschód, podjęty
wcześniej nim ruszyło natarcie polskie. Rosjanie byli niezwykle
konsekwentni w unikaniu walki i umiejętnie wyprowadzali
swoje wojska spod uderzenia. Zrezygnowali nawet z próby
obrony tak ważnego ośrodka administracyjno-politycznego,
jakim był Kijów.
Kolejne błędy w polskim planowaniu wojennym wynikały
z powszechnie manifestowanej przez Piłsudskiego niechęci do
prowadzenia systematycznej pracy sztabowej, a więc do przygo-
towywania dopracowanych planów kampanii, operacji i bitew.
Stąd w kampanii ukraińskiej strona polska nie dysponowała
faktycznie ogólnym planem jej prowadzenia. Trudno bowiem za
taki uznać przygotowania na 2—3 dni działań. Brak było także
planów szczegółowych, uwzględniających poszczególne fazy
i warianty zależne od sposobu zachowania się przeciwnika. Stąd
przyjęto metodę improwizacji i tzw. konkretnego przypadku.
Odbiło się to niekorzystnie na działaniach militarnych. Mocno
wydłużał się czas podejmowania decyzji, przez co tracił na
znaczeniu najważniejszy czynnik, jaki strona polska powinna
wykorzystywać — zaskoczenie.
297

Błędy w planowaniu na szczeblu strategicznym, mające


wpływ na niepowodzenia militarne Polaków, dostrzegł szef
Oddziału Operacyjnego Kwatery Głównej Naczelnego Wodza,
ppłk Julian Stachiewicz. Był to najbliższy współpracownik
Piłsudskiego, który nadał operacyjną formę koncepcji Naczel-
nego Wodza: „Przypuszczam — pisze J. Stachiewicz — że
gdybyśmy nie byli błędnie ocenili położenia nieprzyjaciela
i jego zamiarów i uderzyli na jego faktycznie główne ugrupo-
wanie nad Górną Dźwiną i Górnym Dnieprem, bylibyśmy,
jeżeli działania taktyczne dałyby powodzenie, wygrali wojnę
wcześniej i na obszarach bardziej na wschód położonych" 2.
Rozpoczynając ofensywę na Ukrainie Polacy mieli opraco-
wany jedynie plan jej pierwszego etapu. Później cały czas
improwizowano; długo wahano się nad wyborem kierunku
dalszych działań, przez co całkowicie odpadł czynnik za-
skoczenia. Ostatecznie, pod wpływem samorzutnie rozwijającej
się sytuacji, Piłsudski zdecydował się na marsz na Kijów.
Zamiast stoczenia walnej bitwy, miasto zajęto bez walki,
bowiem przeciwnik ponownie wyszedł spod uderzenia.
Operacja ukraińska z konieczności składała się z czterech faz:
— ofensywy Polaków prowadzonej w dniach 25-27 kwiet-
nia 1920 r.;
— wahań co do wyboru kolejnego wariantu natarcia (28
kwiecień - 3 maj 1920 r.);
— natarcia na Kijów;
— obrony zajętych pozycji, a następnie odwrotu wojsk
polskich na zachód.
Błędy w planowaniu operacji, w rozpoznaniu zamiaru
przeciwnika i w organizacji prowadzonych działań spowodo-
wały, iż mimo spektakularnych zysków terenowych w pierw-
szej fazie działań, nie wykonano żadnego z założonych celów.
Nagłośnienie rzekomego tryumfu, za jaki uważano zajęcie
Kijowa, nie mogło na długo przysłonić faktycznie doznanych

2
J. Stachiewicz, op. cit., s. 106-107.
298

niepowodzeń. Najdotkliwsze było fiasko planów związanych


z Petlurą jako osobą zdolną do utworzenia państwa ukraiń-
skiego cieszącego się poparciem społecznym. Przekreślało to
ostatecznie rachuby Piłsudskiego na realizację idei federacyj-
nej. Oznaczało także kres marzeń o przejęciu przez Ukrainę
petlurowską odpowiedzialności militarnej za osłonę przed
Rosjanami ukraińskiego kierunku operacyjnego.
Za niepowodzenie w wymiarze militarnym uznać należy
fiasko planu znaczącego pobicia wojsk Frontu Południowo-
-Zachodniego. 12 Armia, na której skoncentrowało się uderze-
nie oddziałów polskich, pobita została tylko nieznacznie,
wycofując większość wojsk na wschodni brzeg Dniepru.
Natomiast prawie nienaruszone zostały siły 14 Armii.
Zablokowanie na Ukrainie prawie połowy operacyjnych
wojsk polskich i zmuszenie ich głównie do prowadzenia
obrony, odebrało stronie polskiej inicjatywę strategiczną. Od
tej pory Rosjanie zaczęli dyktować warunki prowadzenia
wojny zarówno co do miejsca, jak i czasu rozpoczynania
operacji.
Ciosem dla Piłsudskiego i strony polskiej było przerwanie
na początku maja 1920 r. frontu na Ukrainie przez 1 Armię
Konną Budionnego, co wymusiło odwrót Polaków na zachód.
W ten sposób planowany sukces przerodził się w widmo
porażki. Ujawniła się ona w pełni, kiedy na początku lipca
1920 r. ofensywę rozpoczął Front Zachodni Tuchaczewskiego.
Niepowodzenia Wojska Polskiego doznawane w walkach
z Armią Czerwoną, aż do bitwy na przedpolach Warszawy,
były między innymi skutkiem nieudanej wyprawy kijowskiej.
Działania na Ukrainie dostarczyły stronie polskiej wielu
interesujących doświadczeń z zakresu sztuki wojennej. Naj-
ważniejsze dotyczyło znaczenia planowania wojennego, i to
zarówno w obszarze ogólnego planu wojny, jak i prowadzenia
poszczególnych kampanii i operacji. Kolejne odnosiło się do
roli rozpoznania — zamiaru przeciwnika, dyslokacji wojsk
i przewidywanych zasad prowadzenia działań wojennych.
299

Swą dużą wartość potwierdziła kolejna zasada sztuki wojennej


— ekonomia sił, a także zdecydowanie w prowadzeniu działań.
Z kolei w obronie skompromitował się zupełnie system
kordonowego grupowania wojsk.
Potwierdziła się natomiast przydatność kawalerii do prowa-
dzenia szybkich działań rajdowych. Zdawały praktyczny
egzamin szybkie grupy manewrowe, znacznie przyspieszające
tempo prowadzonego pościgu. Skuteczny okazał się również
sposób ugrupowania wojsk dla obrony ważnych obiektów
w tzw. jeża, a także przeprowadzenie manewru odwrotowego
przez 3 Armię spod Kijowa. Ponadto strona polska uzyskała
wiele cennych doświadczeń z zakresu taktyki walki piechoty
z kawalerią.
W operacji ukraińskiej z całą wyrazistością uwydatniła się
konieczność zachowania ścisłej korelacji między realizacją
założonych celów politycznych a praktycznymi możliwościami
militarnymi. Nadmierna dominacja celów politycznych w fazie
planowania i prowadzenia działań wojennych podważyła
realność ich wykonania.
Operacja ukraińska, choć zakończona utratą inicjatywy
strategicznej przez Polaków oraz porażkami militarnymi,
zasługuje na wnikliwą analizę. Nieudana w sensie realizacji
założonych celów politycznych i militarnych, zajmuje jednak
ważne miejsce w całokształcie wojny polsko-rosyjskiej
1919-1920 roku. Dotyczyła bowiem ważnego jej etapu oraz
dostarczyła doświadczeń, z których wiele zostało wykorzys-
tanych w kolejnych fazach. Przyczyniła się do zakończenia
walk błyskotliwymi zwycięstwami w bitwach na przedpolach
Warszawy i nad Niemnem.
ANEKS 1

Naczelne Dowództwo WP 19.02.1920 r.


Warszawa
RAPORT
oświetlenie kwestii pokoju z Rosją Sowiecką
z punktu widzenia wojskowego

W związku z mającymi się rozpocząć pertraktacjami Naczelne


Dowództwo WP przesyła do wiadomości Pana Prezydenta Rady
Ministrów, Pana Ministra Spraw Wojskowych oraz Pana Ministra
Spraw Zagranicznych oświetlenie kwestii pokoju z Rosją Sowiecką
z punktu widzenia militarnego.
I.. Wskazówki wojskowe co do przyszłego układu sił na wschodzie.
A. Rozczłonkowanie Rosji
Państwo Polskie sąsiadujące z państwami, usposobionymi wrogo
bezwzględnie na dziesiątki lat w stosunku do Polski, a mianowicie:
z Rosją, Niemcami i Czechami — chcąc osiągnąć pewność, iż
własnymi siłami militarnymi zdolne będzie do gwarantowania całości
granic własnych — dążyć musi do militarnego osłabienia swych
sąsiadów. Kwestia Niemiec i Czech w referacie powyższym poruszana
nie będzie.
W sprawie Rosji Naczelne Dowództwo uważa, iż — z punktu
widzenia militarnego — najkorzystniejszym dla przyszłej egzystencji
Państwa Polskiego jest dążenie do rozczłonkowania Rosji: na
możliwie największą ilość państw niepodległych.
Za narody, które wojskowo dowiodły już, iż potrafią stworzyć
własną państwowość Naczelne Dowództwo WP uważa:
— Finlandię
— Łotwę
— Estonię
— Ukrainę Naddnieprzańską
— Gruzję
— Armenię
— Azerbejdżan.
Korzyści z powstania i egzystencji samodzielnych państw powyż-
szych bez związku z Rosją są następujące:
301

1. Zmniejszenie terytorialne Państwa Rosyjskiego, tym samym


zubożenie go w ludność zdolną do noszenia broni oraz środki
materialne dla celów wojny;
2. Skrócenie granicy własnej z Rosją, co ułatwi obronę;
3. Odcięcie Rosji od znacznej ilości portów na morzach Czarnym
i Bałtyckim, z — co za tym idzie — zwolnieniem tempa jej powrotu
do normalnego stanu ekonomicznego i militarnego;
4. Utrudnienie zetknięcia się bezpośredniego z Rosją Niemiec
i Czech nawet w wypadku wojny;
5. Unieruchomienie pewnej ilości sił zbrojnych Rosji przez
konieczność obserwacji zbrojnych państw ościennych w razie
wojny z Polską.
Wyżej wyniszczone korzyści militarne skłaniają Naczelne Dowódz-
two WP do wyrażenia opinii, że rozczłonkowanie Rosji na wyżej
przytoczone twory państwowe byłoby dla bezpieczeństwa Państwa
Polskiego wskazane.
Co do granic z Rosją poszczególnych z tych państw Naczelne
Dowództwo WP ma do nadmienienia:
— co do Łotwy — granica wschodnia Łotwy przebiegać winna
wzdłuż linii frontu z dnia 12.02.1920 r., tj. od Dryssy — przez jez.
Oswajskie — wzdłuż rzeki Sinej — i dalej, mniej więcej do Ostrowia.
W ten sposób w razie ustalenia jako linii granicznej między Polską
a Łotwą rz. Dźwiny — w razie pogwałcenia neutralności Łotwy
przez Rosję — zakrycie naszego lewego skrzydła na przestrzeni 100
km (Dryssa—Dźwińsk).
W razie pogwałcenia — do 3 dni czasu do zarządzeń obronnych
zanim wojska rosyjskie mogą osiągnąć Dźwinę na przestrzeni
Dryssa—Dźwińsk.
— co do granic Finlandii — pożądanym byłoby zajęcie przez
Finlandię Petersburga — bardzo cennym — utrzymanie fortu Ino.
— co do granic Estonii — ważnym jest oddanie Estonii przesmyka
między jez. Pejpus a Bałtykiem, wraz z przyczółkami mostowymi,
względnie obydwoma brzegami rzeki Narwy.
Zagraża się w ten sposób silnie ostatni port rosyjski na morzu
Bałtyckim — Kronsztadt.
— co do granic wschodnich Ukrainy — Naczelne Dowództwo
WP zaznacza tylko, iż każde odsunięcie ich na wschód jest — z pun-
ktu widzenia militarnego — korzystne. Szczególnie pożądanym
302

byłoby osiągnięcie bezpośredniego kontaktu Ukrainy z Obwodem


Kozaków Dońskich, a także włączenie do Ukrainy Donieckiego
Zagłębia Węglowego.
— co do Państw Kaukaskich, to Naczelne Dowództwo nadmienia,
iż uważa za pożądane, aby cały północny stok Kaukazu nie wchodził
w obręb granic przyszłego Państwa Rosyjskiego.
B. Redukcja sił militarnych Rosji
Bez względu na to, czy rozczłonkowanie Rosji uda się prze-
prowadzić, czy też nie — o ile Polska nie chce żyć w stanie stałych
zbrojeń — koniecznym jest zredukowanie sił zbrojnych Rosji
i uniemożliwienie jej stworzenia znacznych rezerw, wyćwiczonych
w sztuce wojskowej. W tym celu Naczelne Dowództwo ma zamiar
żądać od Rosji:
— zredukowania stanu bojowego do 16 dywizji piechoty (w tym
8 na Rosję Europejską — 8 na Azjatycką);
— zniesienia przymusowej służby wojskowej;
— zniesienia powszechnego nauczania wojskowego;
— ograniczenie służb pomocniczych, które mogłyby być zmilita-
ryzowane (policja, służba leśna itp.) do koniecznego minimum (w
przybliżeniu 80% stanu z r. 1913);
— demobilizacji, względnie wydania lub zniszczenia całego
przemysłu wojennego;
— oddania tej części uzbrojenia obecnego zarówno sił lądowych,
jak i morskich, które procentowo przypadałyby na terytoria od
Rosji odeszłe.
C. Granica wschodnia Państwa Polskiego
Granice wschodnie Polski miałyby z punktu widzenia strategicz-
nego dwa różne rozwiązania, w zależności od tego czy Polska
graniczyłaby z Rosją na całej rozciągłości swej granicy wschodniej,
czy też większy twór Państwowy, jakim byłaby Ukraina, ograniczyłby,
skróciłby bezpośrednią granicę polsko-rosyjską.
W razie bezpośredniego zetknięcia się z Rosją wymaganiom
strategicznym odpowiadałaby linia: Dryssa— Ułła-Berezyna-Ptycz-
Uborć do Olewska; Olewsk do Zwiahla dalej na płd. Horyń, dalej od
Lubar na Lotyczów—Derożnia—Zinkowce do rz. Uszy.
Granica ta ani ze względu na rozbudowę kolei, ani na warunki
topograficzne nie byłaby idealna — tym niemniej wszakże bez
cofania się na wschód do błot Pińskich o lepszą granicę trudno.
303

W wypadku drugim — w razie powstania niepodległego Państwa


Ukraińskiego granica z Rosją biegła być mogła wzdłuż Dźwiny aż
do Witebska, od Witebska do Orszy, od Orszy wzdłuż Dniepru aż do
ujścia rzeki Soś, skąd linią prostą na Mozyrz.
Granica ta jest pod każdym względem odpowiadająca wymaganiom
strategicznym i stawia Państwo Polskie w stosunku do Rosji
w możności podjęcia akcji wojennej na najważniejszy z dotych-
czasowych węzłów kolejowych Rosji Europejskiej — Moskwę.
Granica wschodnia, oddzielająca Polskę od Ukrainy mogłaby bez
żadnych szkód dla Państwa Polskiego przebiegać od Prypeci wzdłuż
rzeki Uborć do Olewska skąd przez Borodnicę nad Siewu-
chą—Korzec-Sławutę i dalej górnym brzegiem Horynia aż do Wyszo-
gródka nad dawną granicą austro-rosyjską i dalej na południe wzdłuż
tej granicy.
Tego rodzaju granica z Ukrainą kryłaby zupełnie dobrą linię
kolejową Brody-Równo-Sarny-Łuniniec.

Źródło: OPZH-D, fond 471, opis I, dieło 93.


ANEKS 2

MEMORANDUM

Naczelnego Dowództwa WP w sprawie pertraktacji z bolszewikami

I. Ujęcie zagadnienia z punktu widzenia militarnego:


— Rozbicie Rosji;
— redukcja jej sił militarnych;
— granica wschodnia.
II. Pogląd na konieczności, wynikające z powyższego programu
w chwili bieżącej:
— porozumienie i konwencja militarna z Łotwą, Finlandią,
ewentualnie Estonią i Litwą;
— tworzenie wojsk ukraińskich.
III. Sposób prowadzenia pertraktacji:
— miejsce;
— sprawa rozejmu;
— linia demarkacyjna i pas neutralny;
— oddanie broni.
IV. Pogląd na konieczności wynikające z powyższego programu
w chwili obecnej:
Z powyższego wyłożenia poglądu Naczelnego Dowództwa WP na
sprawę pokoju z Rosją wynikają pewne wnioski, których prze-
prowadzenie nie leży w mocy Naczelnego Dowództwa WP, ale które
Naczelne Dowództwo czuje się obowiązane dać pod rozwagę p.
Prezydenta i pp. Ministrów.
Pierwszym krokiem, który ułatwiłby niezwykle sytuację militarną,
jest polityczne zbliżenie z krajami nadbałtyckimi — w pierwszej
kolejności z Łotwą i Finlandią, następnie z Estonią i Litwą.
Tylko na zasadzie ścisłego i możliwie szybkiego zbliżenia poli-
tycznego możliwym stałoby się zawarcie konwencji militarnej z wyżej
wymienionymi państwami, co zarówno w czasie pertraktacji, jak
i w razie ich zerwania, ułatwiłoby decyzje pobierane z punktu
widzenia działań wojennych.
Drugą sprawą, którą Naczelne Dowództwo WP uważa za sprawę
pierwszorzędnego znaczenia, a której w swoim zakresie dostatecznie
305

rozwinąć nie będzie w stanie, jest sprawa formowania wojsk


ukraińskich na terytorium polskim, celem objęcia terenów Ukrainy
właściwej Naddnieprzańskiej. Naczelne Dowództwo musi z naciskiem
zaznaczyć, iż bez kooperacji pewnej ilości zaufanych w stosunku do
Państwa Polskiego oddziałów ukraińskich, dalsze posuwanie się
wojsk polskich na terenie Ukrainy uważałoby za niebezpieczne.
O ile sprawa niepodległości Ukrainy ma być poruszana na
pertraktacjach pokojowych, szybkie stworzenie regularnych formacji
ukraińskich pod opieką Naczelnego Dowództwa uważałoby się za
bardzo wskazane.
V. Sposób prowadzenia pertraktacji:
Co do sposobu prowadzenia pertraktacji z tak szczególnym
przeciwnikiem, jakim jest Państwo Sowieckie, Naczelne Dowództwo
uważa ze swej strony poddać pod rozwagę p. Prezydenta i pp.
Ministrów następujące dezyderaty:
1. Miejsce pertraktacji. Ze względu na stałe uprawianie propagandy
przez bolszewików Naczelne Dowództwo uważa, iż wskazane byłoby,
aby pertraktacje odbywały się po nieprzyjacielskiej stronie frontu.
Biorąc pod uwagę to znaczenie, jakie dla szerokich mas rosyjskich
ma zobaczenie przedstawicieli Państwa Polskiego oraz usłyszenie
nieskrępowanego przemocą bolszewicką słowa żywego, Naczelne
Dowództwo uważa, iż miejscem najbardziej wskazanym byłaby
Moskwa, jako centrum życia politycznego Rosji.
Naczelne Dowództwo uważa za pożądane, aby pertraktacje od-
bywały się jawnie, a to z tego względu, iż ocenia bardzo poważnie
z punktu widzenia militarnego to znaczenie, jakie dla szerokich mas
narodu rosyjskiego mieć będzie zarówno istota znajomości warunków
stawianych przez Polskę, w sensie propagandy pacyfistycznej na
terytorium wroga.
2. Sprawa rozejmu. Co do sprawy rozejmu, która zazwyczaj ma
miejsce przy rozpoczynaniu pertraktacji, to Naczelne Dowództwo,
biorąc pod uwagę, iż najsilniejszą bronią przeciwnika jest propaganda,
wypowiada się kategorycznie przeciw zawieszeniu działań wojennych
na czas pertraktacji przynajmniej aż do chwili, gdy główne warunki
polskie zostaną przez bolszewików przyjęte i odpowiednie gwarancje
co do ich spełnienia uzyskane.
3. Pas neutralny. W razie dojścia do rozejmu Naczelne Dowództwo
uważa za wskazane stworzenie pasa neutralnego między obecnymi
306

pozycjami wojsk własnych oraz wojskami bolszewickimi. Ze wzglę-


dów strategicznych Naczelne Dowództwo uważa za wskazaną linię
demarkacyjną przebiegającą mniej więcej wzdłuż [brak tekstu — L.
WĄ. Z tern, że wojsko polskie obowiązuje się, aż do ostatecznego
zakończenia układów, nie przekraczać linii wskazanej powyżej
w kierunku wschodnim, wojska rosyjskie w kierunku zachodnim.
Naczelne Dowództwo uważa, iż odpowiednią ilość wojska dla
pełnienia służby bezpieczeństwa na terenie położonym między wyżej
wskazaną linią demarkacyjną a obecnymi pozycjami wojsk, mogłoby
na przedpole wysunąć, zaznaczając jednocześnie, iż stworzenie
pewnego prowizorium administracyjnego na tym terenie uważa za
niezbędne.
4. Złożenie broni. Celem zapobieżenia powstania ruchów zbrojnych
na wyżej wskazanym terenie, drogą uzbrojenia przez bolszewików
części przyjaźnie im usposobionej ludności, Naczelne Dowództwo
uważa, iż wycofanie wojsk bolszewickich winno nastąpić pod ścisłą
kontrolą polską i przy złożeniu przez bolszewików na miejscu ich
postoju całej broni z wyjątkiem potrzebnej do służby wartowniczej
wewnątrz oddziałów.

Przesyłając powyższe opinie Naczelne Dowództwo zarówno co do


spraw ogólnych, jak i poszczególnych, związanych z mającymi się
odbyć pertraktacjami, uprasza p. Prezydenta i pp. Ministrów o uwzględ-
nienie powyższych postulatów wojskowości przy podejmowaniu
całości zagadnienia.
W razie, gdyby przyczyny przez Naczelne Dowództwo nie
przewidziane uniemożliwiły ujmowanie kwestii zasadniczych w ten
sposób, w jaki to Naczelne Dowództwo ze względu na siły zbrojne
Państwa i jego bezpieczeństwo przedstawiło, uprasza się p. Prezydenta
i pp. Ministrów o wyrażenie swej opinii w sprawach wywołujących
różnicę poglądów.

Źródło: OPZH-D, fond 471, opis I, dieło 93.


ANEKS 3

Równe 1 marca 1920

OKÓLNIK

ppłk. Mariana Romana Przewłockiego do Dowódców, Szefów Sztabów


i Szefów Oddziałów w sprawie polityki polskiej wobec Ukrainy.

Dowództwo „Ściśle poufne


Frontu Wołyńskiego trzymać pod zamknięciem
Oddział II Tylko dla D-ców, Szefów Sztabu i
Sekcja polityczna Szefów Oddziałów
Nr 104/11
Informacyjny komunikat polityczny

Aby uprzystępnić wszystkim Dowódcom poznanie głównych


wytycznych oficjalnej polityki polskiej w stosunku do Ukrainy
podaje się ogólny zarys kierunków tejże polityki, którego przestrzegać
należy i w pewnych reprezentacyjnych wystąpieniach, a który należy
rozpowszechniać i propagować.
Polska jako państwo demokratyczne przestrzega zasady sa-
mookreślenia wszystkich narodów o sobie i decydowania o swoim
losie, bacząc równocześnie, aby przez związek z odpowiednimi
państwami stworzyć dla siebie odpowiednio korzystne warunki
bytu.
Ideą przewodnią naszej wschodniej polityki jest nie zaborczość
względem ziem nie polskich, lecz przeciwnie dopomożenia narodom
dążącym do niepodległości i samodzielności do osiągnięcia ich celu.
Wrogiem zaś tych małych narodów i państw jest Rosja, która dąży
do dawnej potęgi i zagarnięcia ziem, jakie wchodziły w skład dawnej
carskiej Rosji.
Naczelnik Państwa i Rząd Polski stoją na stanowisku bezwzględ-
nego „osłabienia Rosji", aby zmniejszyć niebezpieczeństwo
grożące Polsce od Rosji tak bolszewickiej, jak i monarchistycznej.
Lenin, Trocki czy Denikin w stosunku do Polski zajmują prawie
równoznacznie imperialistyczne stanowisko, grożące naszej całości
308

a szczególnie przynależności kresów wschodnich z ludnością polską


do Państwa Polskiego.
Aby plan swój konsekwentnie przeprowadzić Polska uznała
samodzielność Państw nowo powstałych, a to państw bałtyckich,
Estonii, Finlandii i Łotwy tudzież państw kaukaskich jak Azerbej-
dżanu i Gruzji.
Zjazd upełnomocnionych przedstawicieli państw bałtyckich, jaki
odbył się w połowie stycznia w Elelsingsfordzie doprowadził do
ścisłego porozumienia tych państw i kierunek wschodniej polityki
został ujednolicony, przyznając jednocześnie Polsce pierwszeństwo
i niejako hegemonię polityczną nad tymi drobnymi państwami.
Przez uskutecznienie porozumienia się Polski z państwami bałtyc-
kimi ochronione zostało lewe skrzydło wschodniego frontu polskiego.
Obecnie Rząd Polski zamierza poprzeć ruch narodowy ukraiński
aby stworzyć samodzielne Państwo Ukraińskie, a przez to znacznie
znowu osłabić Rosję odbierając jej okolice najbogatsze w zboże,
a także skarby ziemne.
Ideą przewodnią stworzenia samodzielnej Ukrainy jest „stwo-
rzenie przegrody między Polską a Rosją" i oddanie
Ukrainy pod wpływy polskie i zabezpieczenie tem samym ekspansji
Polski na wschód tak pod względem ekonomicznym dla odtworzenia
sobie rynku zbytu jak i politycznym.
Czynniki miarodajne w oficjalnych [wypowiedziach — A. G.]
podkreślały już przynależność „Wołynia do Polski" nie
oznaczając jednakowoż ostatecznej granicy wschodniej. Kwestia
granic wschodnich będzie rozpatrywaną ze stanowiska zabezpieczenia
Polsce okręgów z ludnością polską, terenów potrzebnych dla Polski
i ze stanowiska strategicznego ubezpieczenia granic.
Granice Polski z r. 1772 będą podstawą rozpatrywania, tej linii
politycznej będącej odzwierciedleniem myśli politycznej Naczelnika
Państwa zgodnie z wolą Sejmu należy się trzymać. W tym celu
ataman Petlura przebywa stale w Warszawie i pertraktuje z Rządem
Polskim o pomoc w formowaniu armii ukraińskiej przeciw bol-
szewikom. Ze swej strony Petlura w imieniu rządu i narodu
ukraińskiego złożył zupełne desinteressement w sprawie spornych
obszarów Galicji Wschodniej i Wołynia, Chełmszczyzny itp. i w ogóle
zrzekł się pretensji do obszarów zajętych, które mają [przy] Polsce
pozostać.
309

W tym duchu też należy częściowo uświadamiać żołnierzy


tłumacząc im, że przedtem Polska walczyła z Ukrainą, obecnie zaś
po osiągnięciu swoich celów weszła na drogę ugody i popierania
Ukrainy.
We wszystkich sporach i zajściach, jakie mogą wyniknąć na tle
politycznym między Rosjanami a Ukraińcami, należy popierać żywioł
ukraiński.
Na terytorium wojennym zajętym przez Wojska Polskie nie wolno
dopuszczać się żadnych manifestacji narodowoukraińskich, do lud-
ności należy się jednak odnosić bardzo przychylnie, starając się
ułatwić jej rozwój gospodarczy i agitując za niepodległą Ukrainą
i sojuszem polsko-ukraińskim zwróconym przeciw zaborczej Rosji.
Przewłocki
za Szt. Gen. Ppłk i Szef Sztabu

Źródło: Andrzej Garlicki, Polityka wschodnia obozu belwederskiego,


„Przegląd Historyczny" 1978, z. 3, s. 460-462.
310

ANEKS 4

TEKST
umowy politycznej polsko-ukraińskiej z dnia 22 kwietnia 1920 roku

Rząd Rzplitej Polskiej z jednej strony i rząd Ukraińskiej Republiki


Ludowej z drugiej strony, w głębokim przeświadczeniu, że każdy
naród posiada przyrodzone prawa samostanowienia o swoim losie
i określenia stosunków swoich z sąsiadami i jednako ożywione
chęcią ugruntowania podstaw pod zgodne i przyjazne współżycie dla
dobra i rozwoju obu narodów, zgodzili się na następujące po-
stanowienia:

I.

Uznając prawo Ukrainy do niezależnego bytu państwowego na


terytorium w granicach, jak będą one na płn., wsch. i płd. określone
na zasadzie umów Ukrai. Rep. Lud. z graniczącymi z nią z tych stron
sąsiadami, Rzplita Polska uznaje dyrektoriat niepodległej Ukrai. Rep.
Lud. z głównym atamanem Simonem Petlurą na czele za zwierzchnią
władzę Ukrai. Rep. Lud.

II.

Granice między Rzplitą Polską a Uk. Rep. Lud. zostają określone


w sposób następujący: na płn. od rzeki Dniestru wzdłuż rzeki Zbrucz,
następnie wzdłuż b. granicy między Austro-Węgr. a Rosją do
Wyszogródka, a od Wyszogródka na płn. przez wzgórza Krzemieniec-
kie, a następnie po linii na wsch. od Zdołbunowa, następnie wzdłuż
wsch. granic administracyjnych powiatu Rówieńskiego, dalej na płn.
wzdłuż granicy administracyjnej b. guberni Mińskiej, do przecięcia
jej przez rz. Prypeć, a następnie Prypecią do ujścia jej. Co do powiatu
Rówieńskiego, Dubieńskiego i części Krzemienieckiego, które obecnie
przypadają Rzplitej Polskiej, nastąpi później ściślejsze porozumienie.
Szczegółowe określenie linii granicznej powinno być przeprowadzone
przez specjalną polsko-ukraińską komisję, złożoną z odpowiednich
fachowców.
311
III

Rząd Polski przyznaje Ukrainie terytoria na wsch. od linii


granicznej, wymienionej w art. II niniejszej umowy co do granic
Polski z roku 1772 (przedrozbiorowej), które Polska już posiada, lub
odzyska od Rosji.

IV

Rząd Ukraiński zobowiązuje się nie zawierać żadnych umów


międzynarodowych, skierowanych przeciw Polsce, tego samego
zobowiązuje się Rząd Rzplitej Polskiej wobec Ukr. Rep. Lud.

Prawa narodowo-kulturalne, jakie Rząd Polski zabezpieczy oby-


watelom narodowości ukraińskiej na terytorium Rzplitej Polskiej,
będą w nie mniejszym stopniu zabezpieczone obywatelom narodowo-
ści polskiej w granicach Ukr. Rep. Lud. I odwrotnie.

VI

Zostają zawarte umowy ekonomiczno-handlowe między Rzplitą


Polską a Ukr. Rep. Lud.
Sprawa agrarna na Ukrainie będzie rozwiązana przez konstytuantę.
Do chwili zwołania konstytuanty prawne stanowisko właścicieli
ziemskich polskiej narodowości na Ukrainie określa się na zasadzie
specjalnego porozumienia między Rzplitą Polską a Ukr. Rep. Lud.

VII

Zostaje zawarta konwencja wojskowa, która stanowić będzie część


integralną niniejszej umowy.

VIII

Umowa niniejsza pozostaje tajną, nie będzie mogła być zakomu-


nikowana stronie trzeciej, ani opublikowana w całości lub części
312

inaczej, jak za wzajemną zgodą obu kontraktujących stron z wyjątkiem


art. I, który zostaje ogłoszony po podpisaniu niniejszej umowy.

IX

Umowa niniejsza nabiera siły natychmiast po podpisaniu jej przez


strony kontraktujące.
Podpisana w W-wie dnia 21 kwietnia 1920 roku w dwóch egzemp-
larzach, sporządzonych jeden w j. polskim, jeden w j. ukraińskim
z zastrzeżeniem, że w razie wątpliwości tekst polski będzie uważany
za miarodajny.

Kierownik Min. Spr. Zag. Kierownik Min. Spr. Zag. Ukraińskiej


Rzeczypospolitej Polskiej Republiki Ludowej
(—) Jan Dąbski (—) Andrzej Liwicki

Źródło: OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 136.


ANEKS 5

Konwencja wojskowa między Polską a Ukrainą

1) Niniejsza konw. wojsk, tworzy integralną część konwencji polit.


z 21 kwietnia 1920 roku, wchodzi równocześnie z nią w życie
i obowiązuje aż do czasu zawarcia stałej konw. wojsk, między
Rządem Polskim a Ukraińskim.
2) Wojska Polskie i Ukraińskie odbywają akcję wspólnie, jako
wojska sprzymierzone.
3) W razie wspólnej akcji polsko-ukraińskiej przeciw wojskom sow.
na terenach prawobrzeżnej Ukrainy położonych na wsch. od
obecnej linii frontu polsko-bolsz., operacje wojsk odbywają się
pod wspólnym porozumieniem się ND WP z Głów. K-dą Wojsk
Ukraińskich pod naczelnym kierownictwem D-ctwa WP.
4) ND WP przydzieli do sztabów operac. Wojska Ukraińskiego
swoich oficerów, a Głów. K-da Wojsk Ukr. przydzieli, w porozu-
mieniu z ND WP, do polskich dowództw, oddziałów, zakładów
itp. swoich oficerów łącznikowych.
5) Wojska postawione przez Głów. K-dę Wojsk Ukraińskich do
dyspozycji ND WP, użyje to Dowództwo stosownie do operacyj-
nych przez siebie określonych potrzeb na terenach Ukrainy,
możliwie nie rozdrabniając ich na małe jednostki takt.
W miarę postępu akcji i o ile warunki operacyjne na to
pozwolą, na życzenie Głów. K-dy Wojsk Ukrain., ND WP
skupi razem, jak najrychlej jednostki ukraińskie i wyznaczy
im właściwy rejon działania i specjalne zadania strategiczne,
w celu oddania ich z powrotem do bezpośredniej dyspozycji
Głów. K-dy Wojsk Ukrain.
6) Z chwilą rozpoczęcia wspólnej akcji przeciwko bolszewikom,
Rząd Ukraiński zobowiązuje się dostarczyć w naturze niezbędnych
artykułów żywnościowych dla Armii Polskiej operującej na tym
terenie i w ilości zgodnej z planem operacyjnym, główne artykuły:
mięso, tłuszcze, mąka, zboże, kasza, ziemniaki, cukier, owies,
słoma itp. na podstawie norm wyżywienia obowiązujących
w Wojsku Polskim — i potrzebne podwody.
314

a) W tym celu do dctw dyw. i armii polskich przydzieleni


zostaną komis, cywilni, lub ofic. prowiant, ukraińscy, których
obowiązkiem będzie zaopatrzenie dyw. (armii) w niezbędną ilość
artyk. żywność, i podwód.
b) W razie niedostarczenia przez Rząd Ukraiński potrzebnych
produktów, kom. cyw. ukraiński, w porozumieniu z intendenturą
dyw. (armii) przeprowadza rekwizycję potrzebnych artyk. wśród
ludności miejscowej, rozrachowując się kwitami rekwizycyjnymi,
opłacanymi i zagwarantowanymi przez Rząd Ukraiński i wy-
stawionymi w dwóch językach: polskim i ukraińskim. Na kwitach
winno być zaznaczone: rodzaj oraz waga tuszy czy produktów,
a odnośnie podwód i koni ilość ich i czas użytkowania. W miarę
możności za dostarczone podwody płaci się natychmiast pełną
należność w wysokości określonej przez Rząd Ukrain. Na kwicie
ma być zaznaczone, iż podczas rekwizycji wypłacono tylko część
należności, z wymienieniem sumy, i że reszta będzie uiszczona
przez Rząd Ukraiński później. Rząd Ukraiński zobowiązuje się
dostarczyć Wojsku Polskiemu odpowiedniej gotówki w celu
bezpośredniej zapłaty mieszkańcom części należności za dostar-
czone artykuły wedle cen maksym., jakie będą ustalone przez
Rząd Ukraiński. Wojsko Polskie będzie kwity rekwizycyjne oraz
świadczenia opłacane gotówką premiować: solą, naftą lub innymi
środkami pierwszej potrzeby wedle norm instrukcji, które zostaną
osobno wydane.
Do jednostek ukraińskich przydzieleni zostaną polscy oficerowie
gospodarczy w celu przestrzegania i przeprowadzania jednolitego
premiowania.
c) Czasowy stosunek waluty ukraińskiej do polskiej obowiązu-
jący wojska przed zawarciem konw. finans. będzie ustalony przez
ND WP w porozumieniu z Głów. K-dą Wojsk Ukraińskich.
7) W razie zajęcia wyżej wymienionego terenu przez wojska
polsko-ukraińskie, lub tylko polskie, ND WP rezerwuje sobie
prawo zarządzenia podczas obecnej akcji wojsk wszystkimi liniami
kolejowymi, przy czem personel kolejowy ukraiński pozostaje na
swoich stanowiskach.
O wypadkach i powodach zwolnienia władza ukraińska będzie
powiadomiona. Do władz wojskowo-kolejowych polskich zostaną
w myśl p. 4 przydzieleni łącznikowi oficerowie ukraińscy.
315

Rząd Ukraiński przystąpi niezwłocznie do organizowania całego


aparatu kolejowego, w celu przejęcia kolei we własny zarząd.
Czas, sposób, kolejność przejęcia zostaną osobnym układem
określone. Polskie Dctwo pomaga ukraińskim kolejom taborem,
opałem, smarami itp. materiałami potrzebnymi do eksploatacji
i zapewnienia używalności kolei. W celu kontroli prowadzi się
ewidencję wszelkich transportów, a także przewozu wszelkiego
materiału kolejowego, zgodnie z przepisami ustalonymi odpowied-
nimi rozkazami ND WP w porozumieniu z Głów. K-dą Wojsk
Ukraińskich.
8) Z chwilą rozpoczęcia wspólnej ofensywy i zajęcia nowych
terenów prawobrzeżnej Ukrainy, położonych na wsch. od obecnej
linii frontu polsko-bolszewickiego, Rząd Ukrainy organizuje na
takowych swój zarząd i administrację cywilną i wojskową.
Tyły wojsk polskich ochraniać będzie polska żandarmeria
połowa i polskie władze etapowe, zluzowanie przez władze
ukraińskie nastąpi na zasadzie osobnej umowy po sformowaniu
ukraińskiej żandarmerii oraz ukraińskich wojsk etapowych. Na
czas pełnienia służby przez żandarmerię polską i wojska etapowe
polskie przydzieli się do ukraińskich administracyjnych władz
polskich oficerów łącznikowych.
Zarząd dotychczas zajętych terenów, które na zasadzie umowy
polit. zostają przyznane Ukraińskiej Rep. Lud. pozostaje na razie
w rękach władz polskich, a Rząd Ukraiński organizuje swój
aparat administracyjny i w miarę jego zorganizowania, władza
na tych terenach po porozumieniu się z Rządem Polskim
przechodzi w ręce Rządu Ukraińskiego.
Z chwilą podpisania obecnej konw., wznawia się w Kamieniu
Podolskim funkcjonowanie Ukraińskich Centralnych Urzędów
Państwowych, ND WP niezwłocznie wyda rozkaz, aby miejscowe
władze wojskowe i cywilne okazały przy tem wszelką pomoc.
9) Po wykonaniu ogólnego planu wspólnej akcji, ewakuacja WP
z terenu Ukrainy winna rozpocząć się na wniosek jednej ze stron
kontraktujących, a techniczne wykonanie ewolucji nastąpi na
zasadzie wzajemnego porozumienia ND WP z Głów. K-dą
Wojsk Ukraińskich.
10) Rząd Ukraiński ponosi koszta wyekwipowania, zaopatrzenia
i utrzymania oddziałów ukraińskich, formowanych na teryt. Polski,
316

którym czy to ND WP, czy to polskie Min. Spr. Wojsk, okazało


lub okazywać będzie pomoc w produktach, ekwipunku, broni,
amunicji i wszelkiego rodzaju materiale wojennym.
11) Na terenach Polski w dalszym ciągu kontusuje się organizacja
ukraińskich oddziałów, jak to miało miejsce dotychczas w Brześ-
ciu, aż do czasu, kiedy organizacja ta będzie możliwa na
własnym terenie.
12) ND WP zobowiązuje się dostarczyć dla wojska ukraińskiego
broni, amunicji, ekwipunku i odzieży w ilości potrzebnej dla
trzech dyw. ze wszystkimi ich sanitarnymi i innymi tyłowymi
zakładami i postawić te przedmioty zaopatrzenia do dyspozycji
Ukraińskiego Min. Spraw Wojsk.
Artykuły zamówione lub zakupione przez Rząd Ukraiński
za granicą, a wywiezione lub przywiezione do miejsca prze-
bywania Armii Ukraińskiej, dzięki staraniom Rządu Polskiego,
będą zaliczone na rachunek wyżej wymienionych przedmiotów
zaopatrzenia.
13) Cała zdobycz kolejowa, za wyjątkiem pociąg. panc. wziętych
w boju, a także inna zdobycz wojenna, oprócz ruchomej wziętej
w boju, stanowią własność Państwa Ukraińskiego. Szczegóły
zostaną określone osobną umową.
14) Szczegółowa umowa finansowo-gospodarcza oraz konw. kolej,
dotyczące niniejszej konw. — zostaną dodatkowo zawarte.
15) Obie strony mają prawo zaproponowania zawarcia stałej
konwencji wojskowej w chwili uznanej przez siebie za od-
powiednią.
16) Obydwie strony zobowiązują się niniejszą konwencję utrzymać
w tajemnicy.
17) Konwencja ta spisana zostaje w j. polskim i ukraińskim.
Obydwa teksty obowiązują. W razie wątpliwości miarodajny
jest tekst polski.

Konw. niniejsza podpisana została w W-wie 24 kwietnia 1920 roku.


Ze strony polskiej przez Majora Walerego Sławka oraz Kapit.
Wacława Jędrzejewicza, na zasadzie pełnomocnictwa Min. Spr. Wojsk.
Rzeczyp. Polski z dnia 21 kwietnia 1920 roku. Nr 1960 B. P. T.
317

Ze strony ukraińskiej przez Gen. ppor. Sztab. Gen. Sinklera oraz


Podpułk. Sztab. Gen. Didkowskiego, na zasadzie pełnomocnictwa
Zastępcy Prezesa Rady Ludowych Min. Rzeczypospolitej Ukraińskiej
z dnia 23 kwietnia 1920 roku Nr 1931.
Pełnomocnictwa zostały wzajemnie wymienione.

(—) Sławek mjr (—) Sinkler gen. chor.


(—) Wacław Jędrzejewicz kpt. (—) Didkowskij ppłk

Źródło: OPZH-D, fond 471, opis 1, dieło 136.


BIBLIOGRAFIA

ŹRÓDŁA

Archiwalne
Centralne Archiwum Wojskowe
a) Akta 2, 3 i 6 Armii
b) Naczelne Dowództwo WP
Ośrodek Przechowywania Zbiorów Historyczno-Dokumentacyjnych
w Moskwie
a) Fond polski

Drukowane
Direktiwy Gławnogo Komandirowanija Krasnej Armii (1917-1920).
Sbornik dokumentów, t. II, Moskwa 1970.
Direktiwy Komandirowanija Frontów Krasnoj Armii (1917-1920).
Sbornik dokumentów w 4-ech tomach, t. III, Moskwa 1973.
Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t.
III, Warszawa 1964.
Dziennik Zarządu m. st. Warszawy, 1920, nr 49.
Grażdanskaja wojna na Ukrainie 1918-1920, t. III. Krach biełopolskoj
interwenci! Rozgrom ukraińskoj nacionalisticzeskoj kontrriewolucii
i biełogwardiejskich wojsk Wrangielja, mart—nojabr 1920 g.,
Kijew 1967.
Józef Piłsudski o państwie i armii. Wybór pism (wyb. i opr. J.
Borkowski), t. I, Warszawa 1985.
Polsko-sowietskaja wojna 1919—1920. Ranieje nie opublikowanyje
dokumienty i materiały, Moskwa 1994, t. I.
319

P o m a r o ń s k i S., Pierwsza wojna polska (1918-1920). Zbiór


wojennych komunikatów Sztabu Generalnego (za czas od 25 XI do
20 X 1920 r.), Warszawa 1920.
Sąsiedzi wobec wojny 1920 r. Wybór dokumentów (opr. J. Cisek),
Londyn 1990.
Ukraińsko-moskowskaja wojna 1920 g. Operatiwnyje dokumenty
Sztabu Armii Ukraińskoj Narodnoj Republiki, Warszawa 1933 r.

Pamiętniki, wspomnienia
K u k i e ł M., Moja wojaczka na Ukrainie wiosna'' 1920 roku.
Dziennik oficera Sztabu Generalnego (wstęp i opr. J. Zuziak),
Warszawa 1995.
O r l o w s k i j S., W i e l i k i j W., Dnewnik konarmiejca (1-oj konnoj
armii), Moskwa 1930.
P i ł s u d s k i J., Pisma zbiorowe, t. II, Warszawa 1932 i t. VII,
Warszawa 1937.
R o m e r J., Pamiętniki, Lwów 1938.
R ó m m e 1 J., Moje walki z Budionnym. Dziennik wojenny byłego
dowódcy 1-szej dywizji kawalerii, Lwów 1932.
S t a c h i e w i c z J., Działania na Ukrainie (maszynopis).
Wspomnienia z bojów kawalerii, Warszawa 1934.

OPRACOWANIA

Zwarte
A r c i s z e w s k i F. A., Ostróg—Dubno—Brody. Walki 18 Dywizji
Piechoty z konna armia Budionnego (1 lipiec— 6 sierpień 1920 r.).
Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. II,
Warszawa 1924.
B a r t l e w i c z J., Flotylla pińska i jej udział w wojnie polsko-
sowieckiej 1918-1920, Warszawa 1933.
B i e r n a c k i M., Działania Armii Konnej Budionnego w kampanii
polsko-rosyjskiej 1920 r. (26 V-20 VI 1920). Studia taktyczne
Z historii wojen polskich 1918-1921, t. III, Warszawa 1924.
C i o ł o w i c z J., Manewr na Mozyrz i Kalenkowicze 4 III—12 III
1920 r. Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t.
V, Warszawa 1925.
320

D e m b o w s k i A., Bój pod Wołoczyskami (11—24 lipca 1920 r.),


Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918—1921, t. VI,
Warszawa 1923.
G a r l i c k i A, U źródeł obozu belwederskiego, Warszawa 1969.
Juzwenko A., Polska a „biała" Rosja (od listopada 1918 do
kwietnia 1920 r), Wrocław 1973.
K a k u r i n N. E., M i e l i k o w W. A, Wojna z Biełopoljakami 1920
g., Moskwa 1925.
K a k u r i n N. E., Russko-polskaja kampanija 1918—1920. Połiticzes-
ko-strategiczeskij oczerk, Moskwa 1920.
K o w a l s k i W. T., Rok 1918, Warszawa 1978.
K r z ą s t e k T., Wojna polsko-rosyjska 1918-1920, Warszawa 1995.
K r z e c z u n o w i c z K., Ostatnia kampania polska przeciwko Konnej
Armii Budionnego z 1920 roku, Londyn 1971.
K u k i e ł M., Z doświadczeń kampanii 1920 r. na Ukrainie i w Mało-
polsce Wschodniej, Warszawa 1921.
K u t r z e b a T., Wyprawa kijowska 1920roku. Warszawa 1937.
L e w a n d o w s k i J., .Federalizm. Litwa i Białoruś w polityce obozu
belwederskiego (XI 1918-V 1920), Warszawa 1962.
Ł u k o m s k i G., Polak B., Wrzosek M., Wojna polsko-bol-
szewicka 1919-1920, t. I i II, Koszalin 1990.
Ł u k o m s k i G., Walka Rzeczypospolitej o kresy północno-wschodnie
1918-1920, Poznań 1994.
M a ł y s z k o A., O 1920 roku z powodu pracy Józefa Piłsudskiego
„Rok 1920", Warszawa 1925.
M a ż e n i n o w S., Nauki borby z Poliakami na Ukrainie w 1920 g.,
Moskwa 1929.
P i ł s u d s k i J., Rok 1920, Warszawa 1924.
P i s k o r T., Działania dywizji kawalerii na Ukrainie, Warszawa 1926.
P ó ł t o r a k S., Pobiedonosnoje porażenije, Sankt Petersburg 1994.
P r u s E., Władyka świątojurski. Rzecz o arcybiskupie Andrzeju
Szeptyckim (1865-1944), Warszawa 1985.
P r z y b y l s k i A., Wojna polska 1918-1921, Warszawa 1930.
P r z y b y l s k i J., Marynarka Wojenna w walce o granice i niepod-
ległość Polski (1918-1920), Gdynia 1997.
P r u s z y ń s k i M., Wojna 1920 r. Dramat Piłsudskiego, Warszawa
1994.
321

R e s (Feliks Perl), Dzieje ruchu socjalistycznego w zaborze rosyjs-


kim. Warszawa 1958.
R u t k o w s k i S., Obrona Kijowa. Ćwiczenia i wykłady taktyki
stosowanej na przykładach historycznych wojny polsko-rosyjskiej
1920 r., Warszawa 1932.
S k a r a d z i ń s k i B., Polskie lata 1919-1920. Sąd Boży, t. II,
Warszawa 1993.
S k r z y p e k A, Związek Bałtycki 1919-1925, Warszawa 1972.
S t a c h i e w i c z J., Działania zaczepne 3 Armii na Ukrainie,
Warszawa 1925.
S u s ł o w P. W., Politiczeskoje obespieczenije sowietsko-polskoj
kampanii 1920 g., Moskwa 1930.
T a r k o w s k i K. A., Lotnictwo polskie w wojnie z Rosja Sowiecką
1919-1920, Warszawa 1991.
T a u b e K, Żukowski O., Zarys historii wojennej flotyll rzecznych,
Warszawa 1931.
T e s I a r T., Propaganda bolszewicka podczas wojny polsko-rosyjskiej
1920 roku, Warszawa 1938.
W r z o s e k M., Wojny o granice Polski Odrodzonej 1918—1921,
Warszawa 1992.
W r z o s e k M., Wojsko Polskie i operacje wojenne lat 1918—1921,
Białystok 1988.
W a s i l e w s k i T., Kwestia ukraińska jako zagadnienie między-
narodowe, Warszawa 1934.
W y s z c z e l s k i T., Wojna o Kresy Wschodnie, Warszawa 1994.
W 75-lecie Bitwy Warszawskiej 1920 r. Materiały z konferencji
naukowej, Włocławek 1997.
Zarys dziejów wojskowości polskiej w latach 1864—1939, Warszawa
1990.

Artykuły
Artyleria konna w walkach naszej jazdy z kawalerią Budionnego,
„Bellona" 1921, z. 2.
B e n e d y k t S., Kijowskie „poprawki historyczne ", „Zeszyty Histo-
ryczne", Paryż 1975, z. 31.
B i e g a ń s k i S., Marszałek Piłsudski i premier Grabski wobec
wojny na początku lata 1920 r, „Tydzień Polski", 1970 z 7 lutego.
B i e r n a c k i M., Bitwa pod Równem, „Bellona", 1925, z. 2-3.
322

B i e r n a c k i M„ Bitwa z Budionnym nad Uszą 19—21 czerwca 1920


„Bellona", 1927, z. 1-2.
B i e r n a c k i M„ Działania Armii Konnej Budionnego w kampanii
polsko-rosyjskiej 1920 r., 26 V-20 VI 1920, „Bellona", 1923, z. 1.
D i e k t a r i e w L. S„ Politiczeskaja robota w Krasnoj Armii, „Armia
i Rewolucja", 1921, nr 6.
F a l e w i c z W., Kampania kijowska, „Gazeta Warszawska", 1925,
nr 19.
H i n t e r h o f f E., Zagon na Koziatyn, „Bellona", 1924, z. 3.
H o s t o w i e c P., Wyprawa kijowska. Wyniki ankiety, „Kultura",
Paryż, 1955, nr 12.
J a w o r z n i c k i B., Wyprawa kijowska Piłsudskiego, „Sprawy
Międzynarodowe", 1955, z. 5.
J e g o r o w A., Protiw Poliakow, „Krasnaja Zwiezda", 1924, nr 45.
K a r c h e r A., Samhorodek-Ozierna, „Bellona", 1935, t. 35.
K l i m e c k i M., Wojna czy pokój. Polsko-ukraińskie negocjacje
1918-1921, [w:] Polska i Ukraina. Sojusz 1920 roku i jego
następstwa, Toruń 1997.
K u r e j u s z T., Pierwsze spotkanie 13 dywizji piechoty z Budionnym,
„Bellona", 1921, z. 2.
L e w a n d o w s k i J., U źródeł wyprawy kijowskiej, „Zeszyty Nauko-
we WAP", 1962, nr 7.
L e w i ń s k i Z., Zagon na Koziatyn, „Bellona", 1921, z. 4.
M a r u s z e w s k i A, Propaganda bolszewicka podczas kampanii
polsko-sowieckiej 1920 r., „Bellona", 1932, z. 1.
M i e d z i ń s k i B., Polityka wschodnia Piłsudskiego, „Zeszyty
Historyczne", Paryż, 1975, nr 32.
S t a c h i e w i c z J., Nasz system obronny na froncie wschodnim,
„Bellona", 1922, z. 2.
W a n d y c z P., Nieznane listy Petlury do J. Piłsudskiego, „Zeszyty
Historyczne", Paryż, 1965, nr 8.
W a n d y c z P., Z zagadnień współpracy polsko-ukraińskiej w latach
1919-1920 r., „Zeszyty Historyczne", Paryż, 1967, nr 12.
W a s i l e w s k i L., Granice państwa polskiego na Wschodzie,
„Kultura Polski" z 19 II 1918 r.
W a s z k i e w i c z Z., Anglia, Francja, Stolica Apostolska wobec
wojny polsko-sowieckiej 1920 roku, [w:] W 75-lecie Bitwy War-
szawskiej 1920, Włocławek 1997.
323

W y s z c z e l s k i L., Od Borysowa do Mińska, „Wojsko i Wy-


chowanie", 1997, nr 9.
Z i e l e ń s k i j P., 1-a Konnaja w bojach 1920 g., „Wojenny
Wiestnik", 1928.
Z o t o w, Boj 1-j konnoj armii w rajonie Równe w ijule 1920 g.,
„Wojna i Rewolucja", 1929, z. 2.
SPIS ILUSTRACJI

Przemarsz oddziałów polskich przez wioskę ukraińską w pierwszym


etapie operacji
Przegląd wojsk ukraińskich wchodzących w skład Armii gen. Michaiła
Omelianowicza-Pawlenki
Józef Piłsudski i Semen Petlura w otoczeniu żołnierzy polskich
przygotowujących się do operacji ukraińskiej
Spotkanie Naczelnego Wodza Wojska Polskiego ze sztabem Grupy
Operacyjnej gen. Edwarda Śmigłego-Rydza
Transport samochodowy żołnierzy 1 pp Leg. podczas natarcia na
Żytomierz
Kolumny żołnierzy 1 pp Leg. na ulicach Żytomierza 27 kwietnia
1920 r.
Rosyjski samochód pancerny zdobyty podczas zajmowania Żytomierza
Grupa jeńców rosyjskich wziętych do niewoli podczas opanowywania
Żytomierza
Kapelan wojskowy spowiadający rannego żołnierza polskiego
Ataman Semen Petlura (drugi od lewej) i dowódca 2 Armii gen.
Antoni Listowski (pierwszy od prawej) podczas przeglądu wojsk
ukraińskich
Artyleria 1 DPLeg. w czasie marszu na Kijów
Grupa żołnierzy 6 pp Leg. na zdobytym moście na Dnieprze
Oddziały polskie przygotowujące się do defilady w Kijowie
Gen. Edward Śmigły-Rydz
325

Ataman Semen Petlura (drugi od lewej) podczas przyjmowania


defilady 6 Dywizji ukraińskiej. Kijów, 9 maja 1920 r.
Ludność Kijowa zgromadzona na powitanie defilujących wojsk
polskich
Por. Bartoszewski w rozmowie z przełożonym Ławry Peczerskiej
Grupa jeńców rosyjskich na dworcu kolejowym w Kijowie
Grupa piechoty polskiej na ulicach Kijowa w maju 1920 r.
Pogrzeb żołnierzy polskich poległych podczas walk na przedmościu
kijowskim w pierwszej połowie maja 1920 r.
Powitanie Józefa Piłsudskiego przed kościołem św. Aleksandra
w Warszawie 18 maja 1920 r.
Manifestacja warszawiaków przed kościołem św. Aleksandra
Polska placówka na zachodnim brzegu Dniepru. Maj 1920 r.
Transport poległych żołnierzy polskich w czasie odwrotu spod Kijowa
Transport rannego por. Bindara z 5 pp Leg.
Msza polowa odprawiana przez kapelana 5 pp Leg. ks. Ziółkowskiego
SPIS MAP

Ugrupowanie wojsk polskich do natarcia na Kijów 7 maja


1920 r ..................................................................................................69
Zamiar strony polskiej na pierwszą fazę operacji ........................ 132—133
Zamiar strony rosyjskiej okrążenia i zniszczenia 3 Armii
polskiej ................................................................................... 168—169
SPIS TREŚCI

Wstęp....................................................................................................... ..5
Miejsce Ukrainy w federacyjnych planach Piłsudskiego. ........................ 14
Sytuacja polityczno-militarna poprzedzająca rozpoczęcie
ofensywy na Ukrainie ................................................................... 34
Pierwsza faza działań ofensywnych ....................................................... 58
Wahania co do wyboru kolejnego wariantu natarcia .............................. 95
Gen. Śmigły-Rydz rusza na Kijów. ...................................................... 120
Obrona czy odwrót z Kijowa? .............................................................. 176
Wyprowadzenie 3 Armii z okrążenia i walki odwrotowe
Frontu Ukraińskiego ................................................................... 235
Zakończenie ......................................................................................... 294
Aneksy. ................................................................................................. 300
Bibliografia........................................................................................... 318
Spis ilustracji ........................................................................................ 324
Spis map. .............................................................................................. 326

You might also like