You are on page 1of 75

Kurt Scherer

Powierzył
Cię
Aniołom
swoim

KSIĘGARNIAŚWIĘTEGO WOJCIECHA
W prowadzenie

Wyobrażenie posłańców Bożych jest stare jak


świat i nie ogranicza się ono jedynie do hebrajsko-
-chrześcijańskich przekazów. Wszystkie religie znają
opiekuńcze duchy oraz demony, które towarzyszą lu­
dziom w życiu i chronią ich lub przynoszą im zwąt­
pienie i chcą sprowadzić z dobrej drogi.
W naszych czasach technicznej perfekcji wiara
w istoty pozaziemskie przeżywa prawdziwy renesans.
Kontakt z ducham i jest „modny”. Ludzie z własnej ini­
cjatywy poszukują łączności z siłami pozaziemskimi;
chcą, aby one im służyły. Dążenie do zdobycia pewno­
ści i lęk przed pustką to ich główna motywacja. Głębo­
ko drzem ie w człowieku pragnienie odnalezienia opo­
ki, uczucia bezpieczeństwa i przewodnika. Jak można
wnioskować z filmów, talk-show, a także z czasopism
i m agazynów poszukuje on wsparcia w wyimagino­
wanym świecie. Lecz duchów, które wywołał, trudno
się pozbyć. Fascynują go. Opanowują go. A jednak nie
znajduje w nich ukojenia.
Aniołowie - w nauce teologicznej prawie zapo­
m niani, co najwyżej rozumiani jeszcze jedynie jako
mistyczne szyfry - przeżywają w świecie świeckim swój
renesans. To wręcz prawdziwy boom, moda na „anioł­
k i”. Czy w formie nostalgicznego obrazka lub mo­
tyw u na kartkach, czy elementu dekoracyjnego lub
ikony, czy wypalane na porcelanie, czy też rzeźbione
w drewnie - cieszą się dużym popytem.
Zrozumienie tego, że poprzez aniołów - służebne du­
chy (Hbr. 1,14)- osobiście doświadczyć możemy bliskości
i działania Boga, zostało w gruncie rzeczy zatracone we
wspólnocie Chrystusowej i tym samym w istotnym po­
znaniu wiary, która nie znajduje już w życiu konkretnych
dowodów ich zbawiennych oddziaływań.
Jakże pokrzepiające są dla nas słowa psalmu, jeśli
tylko potrafimy je sami przyjąć: „Anioł Jahwe rozbija
obóz wokół tych, którzy się Go boją, i wybawia ich”
(Ps 34, 8). „Bać się Boga” znaczy tutaj przecież: „bę­
dziesz miłował Pana Boga swego z całego serca i z ca­
łej duszy i wszystkich myśli” (Pwt 6, 5; Mt 22,37).
Czy wierzysz - jeśli wolno tak bezpośrednio i oso­
biście zapytać - w to, że Bóg także dziś zsyła swoje
„duchy służebne” i nakazuje im, aby dbały o ciebie,
otaczały cię, pomagały tobie, były z tobą „na wszyst­
kich twoich drogach” (Ps 91,11-12)?
Nie mam tutaj na myśli popularnego stwierdzenia, że
oto spotkało się kogoś dobrego, kogoś, kto jest „aniołem,
nie człowiekiem” Nie myślę także o „żółtych aniołach”
ADAC*, które z pewnością pomogły już wielu ludziom.
Nie myślę też o powiedzeniach popularnych
wczasach szybkich samochodów: „Jedź tylko tak

* ADAC - niemiecki związek automobilistów, dysponujący sa­


mochodami do obsługi technicznej w razie wypadku lub awarii;
żółty jest ich kolorem rozpoznawczym, a „żółte anioły” to ich okre
sienie reklamowe Iprzyp. tłum.].
szybko, jak twój anioł zdoła lecieć lub o napisach na
tablicach drogowych w Austrii: „Daj szansę twojemu
aniołowi stróżowi”.
Nie. Mając na względzie wypowiedzi zawarte w Bi­
blii, jestem przekonany, że aniołowie nie są ludźmi,
nawet jeśli są wysyłani przez Boga na ziemię ze spe­
cjalnymi zadaniami. Mogą oni co prawda przyjmować
ludzką postać, pozostają jednak Boga „skrzydlatymi
sługami”, Jego „służebnym i dobrym i ducham i”, Jego
pracownikam i, którzy „tajem nie” (Sdz 13,18) wypeł­
niają zleconą im służbę.
Najwyższy czas, aby chrześcijanie świadomie za­
częli zastanawiać się nad istnieniem „innej rzeczywi­
stości”, aby jej doznali i pełni wdzięczności i radości
zaświadczali o niej. W świecie między niebem i ziemią,
którego nie jesteśm y w stanie pojąć naukowo ani emo­
cjonalnie, lecz który jest obecny w naszym życiu co­
dziennym , istnieją nie tylko siły przeciwne Bogu, lecz
także „służebne duchy Boga”, zesłane przez wzgląd na
tych, „którzy mają uczestniczyć w zbawieniu”.
W Nowym Testamencie, na przykład, wyraźnie jest
ukazane, jak dobre duchy Boga, Jego aniołowie towa­
rzyszą wszystkim zbawczym wydarzeniom z życia Je­
zusa Chrystusa (poza W ielkim Piątkiem i Zesłaniem
D ucha Świętego).
Dyskusja na temat egzystencji aniołów lub jej braku jest
bezcelowa. To samo dotyczy zresztą także prób udowodnie­
nia jednej z tych dwóch opcji. Ja sam pragnę zaświadczyć
o istnieniu aniołów, gdyż wierzę w Słowo Boże i w swo­
im życiu doświadczam realnej obecności tych stworzeń.
Kiedy w naszych
religijnych przemyśleniach
świadomie zastanowimy się
nad sensem
istnienia aniołów,
wtedy na nowo
poznamy ich mocodawcę,
naszego Boga.
im
G a b r ie l - a n i o ł , k t ó r y o b ja w ił M aryi
N A R O D ZEN IE )EZUSA

W szóstym m iesiącu Bóg posłał anioła Gabriela


do miasta galilejskiego, zwanego Nazaret, do dziewicy
zaślubionej mężowi, który miał na imię Józef, z rodu
Dawida, a dziewica miała na imię Maryja.
[Anioł] przyszedł do niej i rzekł: „Raduj się, pełna
łaski, Pan z tobą!”. Ona przestraszyła się na te słowa
i zastanawiała się, co może oznaczać to pozdrowienie.
I rzekł do niej anioł: „Nie bój się, Maryjo, bo znalazłaś
łaskę u Boga. Oto poczniesz i urodzisz syna, i nadasz
Mu imię Jezus. On będzie wielki i Synem Najwyższe­
go będzie nazwany, a Pan Bóg da mu tron Jego ojca
Dawida. I będzie królował nad domem Jakuba na
wieki, a Jego królestwo nie będzie miało końca”.
Maryja rzekła do anioła: „Jakże to się stanie, sko­
ro nie znam męża?” Anioł jej odpowiedział: „Duch
Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego okryje cię
jak obłok. Dlatego też święte, które się narodzi, będzie
nazwane Synem Bożym... bo dla Boga nie ma rzeczy
niemożliwych”. (...)
Wtedy Maryja powiedziała: „Otom ja służebnica
Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” I od­
szedł od niej anioł.

Łk 1,26-35.37.38
O spójrz - zesłany z nieba
anioł dziś przybył tu:
„Maryjo, błogosławiona
niech sławi Cię wszelki lud!
Z Tobą jest moc Przedwiecznego.
Nie lękaj się już, Maryjo,
łask wielkich będziesz pełna.
Kyrie eleison.

Narodzisz światu Dziecię,


Syna Wszechmogącego,
na wieki trwać już będzie
tron Ojca Dawidowego.
Przez Ciebie, o Niepokalana,
Pan swoją objawi wielkość;
Bóg przyjmie Cię do siebie,
ześle Ci Ducha Świętego”.
Kyrie eleison.*

*Gwiazdką oznaczono utwory w wolnym przekładzie [przyp.


tłum.].

11
Twój anioł nam ogłosił:
Bóg zstąpi do was na ziemię.
N ie zdołałbym pojąć tego cudu,
gdybyś nie obrał dla jego objawienia
drogi poznania, w którą m am uwierzyć:
Twoje objaw ienie się poprzez Ciebie samego!
Boże, Ty stajesz się człowiekiem!
Ty żyjesz w śró d nas.
C hcesz nas objąć sw oją m iłością.
C hcesz się zro d zić w nas, we m nie.
P rag n ę o tw o rzy ć się na Ciebie!
Przyjdź, zam ieszk aj we m nie.
JÓZEF D O W IA D U JE SIĘ OD ANIOŁA,
ŻE NARODZI SIĘ JEZUS

A z narodzeniem Jezusa było tak: kiedy Jego matka,


Maryja, poślubiła Józefa, znalazła się w stanie błogosła­
wionym za sprawą Ducha Świętego, zanim rozpoczęli
wspólne życie. Ponieważ jej mąż, Józef, by człowiekiem
sprawiedliwym i nie chciał jej zniesławić, zamierzał
rozstać się z nią po cichu. Ale kiedy powziął tę myśl,
anioł Pański ukazał się mu we śnie i powiedział: „Józe­
fie, synu Dawida, nie bój się przyjąć twej żony Maryi,
bo to, co się w niej poczęło, pochodzi od Ducha Świę­
tego. Urodzi syna i nadasz Mu imię Jezus, albowiem
On uwolni swój lud od grzechów”. (...)
Józef, przebudziwszy się, uczynił tak, jak mu anioł
Pański rozkazał, i przyjął swoją żonę. Ale nie żył z nią
do czasu, kiedy urodziła syna. I nadał Mu imię Jezus.
Kiedy Jezus narodził się w Betlejem...

Mt 1,18-21.24-2, la
Bóg posłał aniołów swoich
na ziem ię ciem ną i sm utną.
W skazują nam właściwą drogę,
prow adzą wąską ścieżką.
Z m iłością biorą nas za ręce.
Bóg p o sła ł aniołów swoich.

A niołow ie Pana naszego


są zawsze z nam i, wszędzie.
O taczają nas swoją opieką,
czuw ają nad każdym krokiem.
Z czułością wyciągają dłonie.
Bóg posłał aniołów swoich.

A n io ło w ie - niew idzialni pomocnicy.


C zasem we śnie nas odwiedzą.
P rzy n o szą p rzesłania Najwyższego,
p rzesy łają słow a Syna Jego
i w ielu dają ukojenie.
B óg p o sła ł a n io łó w swoich.

A n io ło w ie w alczą p o naszej stronie,


b ro n ią n asze j w iary.
G dy małość nam i zawładnie,
p atrzą na nas łagodnie
i, upom inając, dają silną wolę.
B óg p o sła ł an io łó w sw o ic h /

Według Dorothei Stell


Trudno przewidzieć, jakie znaczenie dla chrześci­
jaństwa i Słowa przez nie głoszonego światu miałby
fakt, gdyby ta zadziwiająca rzeczywistość (...) znala­
zła odzwierciedlenie w wierze. Łączy się to także z jej
powrotem do wczesnej postaci. Właśnie temu biblij­
nemu świadectwu egzystencji aniołów powinniśmy
poświęcić całą naszą uwagę...

Karl Barth
Panie Jezu Chryste,
wiele spraw w życiu budzi moją niechęć,
odbiera m i siły.
Nie znajduję odpow iedzi na pytanie:
C o robić?
D ziękuję Ci, że m im o to przem awiasz do mnie
ustam i Twojego anioła.
N akazujesz m u przekazać mi Twoją wolę,
pom agasz mi ją zrozum ieć.
Rozkaż aniołow i Twemu,
aby w skazał m i drogę do życia wiecznego
i pro w ad ził m n ie nią.
M nie zaś o b d a rz sercem posłusznym ,
abym nie sp rzeciw iał się słow u Twem u
a n i Twojej w oli,
lecz gorliw ie je w ypełn iał.
A n io ł o w ie o z n a jm ia ją p a s t e r z o m
NARODZENIE M ESJA SZA

W tejże okolicy pasterze pełnili straż nocną i czu­


wali nad swoim stadem. I stanął przy nich anioł Pań­
ski. I ogarnęła ich jasność Pana, i bardzo się przestra­
szyli. Anioł zaś powiedział do nich: „Nie bójcie się, bo
zwiastuję wam wielką radość, która będzie udziałem
całego ludu. Dziś w mieście Dawidowym narodził się
wam Zbawiciel, który jest Mesjaszem, Panem. A oto
znak dla was: Znajdziecie niemowlę zawinięte w pie­
luszki i położone w żłobie”.
Nagle przy aniele zjawiło się mnóstwo wojska niebie­
skiego, które wielbiło Boga, mówiąc: „Chwała Bogu na wy­
sokością na ziemi pokój ludziom, których sobie upodobał"!
Kiedy aniołowie odeszli do nieba, pasterze mówili
między sobą: „Chodźmy do Betlejem i zobaczmy, co
się tam stało, a co nam Pan objawił”.
Poszli więc spiesznie i znaleźli Maryję z Józefem
i niemowlę leżące w żłobie. Kiedy to ujrzeli, rozgłosili,
co im o tym dziecku powiedziano. I wszyscy, którzy
słuchali, dziwili się temu, co pasterze im opowiadali.
A Maryja zachowywała wszystkie te wydarzenia i roz­
ważała je w sercu. Pasterze zaś wrócili,chwaląc i wielbiąc
Boga za wszystko, co usłyszeli i ujrzeli, tak jak im było
powiedziane.

Łk 2,8-20
N oc już nad nam i długa,
blisko już now y dzień.
Niech będzie pochw alona
jasna gw iazda poran n a.
Niech naw et zasm uceni
cieszą się now ym dniem .
Ta ju trz e n k a uświęci
także twój ból i lęk.

C h o ć służą M u aniołow ie,


stał się dzieckiem i sługą.
O dkupicielem grzechów
objaw ił siebie Bóg.
Nie chow a swego wstydu,
kto d o tąd w grzechu żył.
Kiedy zawierzy Dzieciątku,
ratu n ek znajdzie w Nim.

N oc już odchodzi ciem na,


do żłóbka pójdźcie już!
Znajdziecie tam Zbawienie
głoszone w am co dnia,
o d chwili, w której grzechu
w in n i staliście się.
Teraz przyszło tu do was,
bo Bóg sam tego chciał.

Jeszcze niejedna noc


ogarnie ludzki ród.
Wy jednak zawsze idźcie
z a g w i a z d ą B o ż y c h ła s k .
W ja s n o ś c i J e g o b la s k u
c ie m n o ś ć o p u ś c i w as.
Z K ró le s tw a s a m e g o B oga
p r z y b ę d z ie ra tu n e k w asz.

B ó g z a m ie s z k a ł w c ie m n o ś c ia c h
i s o b ą je ro z ś w ie tlił.
Ja k g d y b y c h c ia ł w y n a g ra d z a ć ,
t a k r z ą d z i ś w ia te m ty m .
T e n , k to je s t S tw ó rc ą z ie m i,
g r z e s z n ik ó w n ie o p u ś c ił.
K to tu ta j S y n o w i z a w ie rz y ł,
t a m s ą d z o n y n ie b ę d z ie już.*

Jochen Klepper ( 1903- 1942)


Podobn ie jak Boga, także aniołów trudno pojąć czy­
stym , obiektywnym rozumem. Nie można racjonalnie
dow ieść obecności czy też w ogóle egzystencji aniołów.
Także Biblia nie mówi dobitnie o istnieniu aniołów.
M ów i o przybyciu posłańca Bożego. Potwierdzić może
to zaw sze tylko ten, kogo on nawiedził. To, co jest nam
przekazyw ane przez aniołów, „to”, co od nich „otrzy­
m u je m y ”, jest zawsze związane z czyjąś obecnością,
sp o tk a n ie m , słow em lub czynem . W łaśnie dlatego, że
n ie sposób ich pojąć, określić ani zlokalizow ać,anioło­
w ie objaw iają się n a m jak o Boży posłańcy. Czy istnieją
naprawdę? To nie je s t w łaściw e p y tan ie o posłańców
B o ga. C zy Bóg zsyła sw oich po słań có w do nas na zie­
m ię ? Tak, p o tw ie rd z a ją to ci, k tórych aniołow ie nawie­
d z a li - w całej o p is a n e j w Biblii historii.

Claus Westermann
Panie Jezu Chryste,
wraz z pasterzami stoję zadziwiony
wielbiąc Cię u progu stajenki.
To, co się tutaj wydarzyło, jest dla mnie niepojęte.
Dziwię się, nie mogę uwierzyć,
że opuściłeś swoje Królestwo
u Ojca w Niebie.
Przyszedłeś na ziemię jako dziecko,
aby stać się Zbawicielem i ratunkiem świata -
także mojego życia.
Jeszcze nigdy tylu ludzi na ziemi nie cieszyło się
przez wieki całe
z narodzenia jednego człowieka.
Ja także się raduję!
Pozwól m i to przeżyć, chcę uwierzyć w to,
że kiedy znów noc i codzienność ogarną
m oje życie,
Ty pom ożesz m i nieść mój bó l do końca.
R azem z Tw oim i aniołam i
p ragnę chw alić i w ielbić Cię!
A n io ł n a k a zu je Jó z e f o w i u cieczk ę
z M aryją i D z ie c ią t k iem

Po ich odejściu anioł Pański ukazuje się we śnie Jó­


zefowi i mówi: „Wstań, zabierz Dziecko i Jego matkę
i uciekaj do Egiptu. Pozostaniesz tam, aż nie dam ci
znać, bo H erod będzie szukał Dziecka, żeby je zabić”.
Józef wstał w nocy, zabrał Dziecko i Jego matkę i od­
szedł do Egiptu. (...)
Po śm ierci Heroda anioł Pański ukazuje się we śnie
Józefowi w Egipcie. I mówi: „Wstań, zabierz Dziecko
i Jego m atkę i wracaj do ziemi izraelskiej, bo już po­
marli ci, którzy czyhali na życie Dziecka”.
On wstał, zabrał Dziecko i Jego matkę i przyszedł
do ziemi izraelskiej.

Mt 2,13-14.19-21
Lęk przed tym, co nas czeka,
może być trudny do zniesienia.
Lecz Jezus przypomina:
Czyż nie mówiłem ci,
że będę z Tobą we wszystkie dni?!
Dni cierpienia
nie są z tego wyłączone.
Bądź pewny,
że w trudnych chwilach
przyjdę do Ciebie z o wiele
silniejszym zastępem aniołów,
aby cię wesprzeć.
Kiedy jesteś w największej potrzebie,
Bóg jest nie tylko najbliżej,
lecz przychodzi też
z największą pom ocą.
Bądź tego pewny!
W obliczu silnego zwątpienia w świat wyższych sił,
w spierających nas lub wystawiających nas na próbę,
w ym uszanie w iary w prawdziwość istnienia aniołów
traci sens. Należy raczej podjąć próbę wewnętrznego
przeobrażenia w spółczesnego ducha krytyki ku otwar­
ciu się na to, co dotąd było mu obce.

Adolf Kóberle
Panie leżu Chryste,
Józef - Twój ojciec na ziemi -
jest dla mnie człowiekiem wyjątkowym.
Przecież nie stoi w świetle jupiterów na scenie świata.
A jednak nie jest jedynie statystą,
jest postacią wyjątkową!
Między niebem a ziemią zdarzają się rzeczy,
których on nie pojmuje.
A jednak nie ucieka od nich.
Stawia im czoło.
Wysłuchuje poleceń aniołów i je wypełnia,
podąża za nimi, m im o że jego serce i rozum
kłócą się ze sobą.
Chcę nauczyć się od niego
oczekiwania na działania Boga
obwieszczane przez Jego aniołów,
słuchania słów Najwyższego poprzez ich usta
i bycia Mu posłusznym.
Właśnie wtedy, gdy spotyka mnie coś nieoczekiwanego,
kiedy wszystkie moje plany giną w gruzach,
coś bardzo zm ienia moje osobiste życie.
Chcę nasłuchiwać i usłyszeć, aby zrozumieć:
z Tobą Boże nic nie jest niemożliwe!
A n io ły o p ie k u ją sią Je z u s e m po kuszeniu

Wtedy Duch zaprowadził Jezusa na pustynię,


aby był kuszony przez diabła. Po czterdziestu dniach
i czterdziestu nocach postu poczuł w końcu głód. Ku­
siciel powiedział do Niego: „Jeżeli jesteś Synem Bo­
żym, powiedz, aby te kamienie stały się chlebem”. On
zaś odpowiedział: „Napisano: «Nie samym chlebem
będzie żył człowiek, ale każdym słowem, które wycho­
dzi z ust Boga»”.
W tedy diabeł bierze Go do świętego miasta i sta­
wia na ganku świątyni, i mówi Mu: „Jeżeli jesteś Synem
Bożym, rzuć się na dół. Napisano bowiem: «Rozkazał
aniołom swoim » i: «będą Cię nosili na rękach, abyś nie
uraził swej nogi o kam ień»”. Rzekł m u Jezus: „Napisa­
no też: «Nie będziesz kusił Pana, Boga Twego»”.
Z n o w u bierze Go d iabeł na bardzo wysoką górę
i pokazuje M u w szystkie królestw a świata z całym ich
p rzepychem , i m ów i Mu: „To wszystko dam Tobie,
jeżeli u p ad n iesz na tw arz i złożysz m i h ołd”. Wtedy
m ów i m u Jezus: „Idź precz, szatanie, napisano bo­
w iem : «Panu, B ogu T w ojem u, h o łd składać będziesz
i ty lko Jemu będziesz słu ż y ł» ”. W tedy d iab eł Go
o p u ścił, a p rzy szli a n io ło w ie i u słu g iw ali Mu.

Mt 4,1-11
P a n ie , m i n ą ł k o le jn y d z ie ń
m o je g o ż y c ia .
N a u c z m n i e , a b y m u m i a ł tr w a ć
w m o je j w ie r z e .
W s k a ż m i ta k ż e ,
c z y m C ie b ie z r a n i ł e m ,
i w s p o m ó ż w k a ż d e j c h w ili
d o b r z e z a k o ń c z y ć d z ie ń .

Z n a jd z ie s z n a p e w n o n i e j e d n o ,
c o w m o im ż y c iu z łe g o .
W a d y , b łę d y , g rz e c h y ,
w m y ś li, s ło w ie i c z y n ie .
O , ja k ż e c z ę s to P a n ie m ó j
p r z e c iw T o b ie z a w in iłe m .
K tó ż zliczy , z a p a m i ę t a ,
k ie d y i ja k c z ę s to b łą d z ę ?

L e c z Ty, O jc z e P r z e d w ie c z n y ,
o k a ż m i T w ą c ie r p liw o ś ć !
N o s z ę w s o b ie c ię ż a r w in ,
p ro sz ę , w y b a c z m i m o ją u ło m n o ś ć
O d n ó w n a t e n w ie c z ó r , P a n ie ,
T w o ją o jc o w s k ą m iło ś ć .
C h c ę , m ó j B o ż e , T w o ją w o lę
c o d n i a le p ie j w y p e ł n i a ć .

U ś w ię ć , P a n i e , z m y s ły m o je ,
b y se n m ó j b y ł b e z g rz e szn y ,
p r z y k r y j m n i e T w o ją d o b r o c i ą ,
an io ł Twój niech przy mnie stoi.
Ugaś ogień i zgaś światło,
chroń przed wszelkim złem nasz dom,
abym jutro razem z rodziną
m ógł się cieszyć jego szczęściem.

Panie, Ty wciąż czuwasz,


gdy w ieczór u nas już.
Jesteś zawsze z nam i
jak troskliw y pasterz,
który naw et w ciem ną noc
czuw a n ad sw ym stadem .
Ześlij n a m więc, Twym ow ieczkom ,
dobry i sp o k o jn y sen.

Pozw ól, b y m ra n o zd ró w się zb udził


w najlepszej ku te m u godzinie.
A bym w k ró tc e m o je spraw y
k u Twej c h w a le m ó g ł w ypełnić.
L ecz jeśli, o d o b r y Boże,
d z iś m a m odejść ze św ia ta tego,
o d d a ć pragnę na dnia koniec
d u s z ę i ciało w T w oje ręce *

Kaspar Neumann (1648-1715)


Pan powiedział: „Dwa anioły przebywają wśród lu­
dzi. Anioł dobra i anioł zła”. Zapytałem go: „Panie, jak
mam rozpoznać ich działanie, skoro obydwa m ieszka­
ją we mnie?” Odpowiedział: „Wsłuchuj się i naucz się
ich rozpoznawać! Anioł dobra jest wrażliwy, łagodny
i spokojny; kiedy odzywa się w twoim sercu, rozm a­
wia z tobą o sprawiedliwości, czystości, jasności myśli,
umiarkowaniu, o każdym dobrym uczynku i o każdej
cnocie... Spójrz teraz na anioła zła. W ybucha gniewem,
jest zgorzkniały i pozbawiony wyrozum iałości; jego
czyny są niesłuszne i zwodnicze. Kiedy więc on o d zy ­
wa się w twoim sercu, poznasz go po tym , co czyni...
Teraz znasz oba anioły. D obrze je rozpoznaw aj i zaufaj
aniołowi dobra. Uwolnij się o d anioła zła,b o jego p o d ­
szepty zawsze wiodą ku zgubie”
Panie Jezu Chryste,
codziennie muszę podejmować decyzje.
Rozpoznanie Twojej woli
i jej realizowanie
nie zawsze są dla mnie łatwe.
Jest tyle półprawd,
które mój nieprzyjaciel wykorzystuje,
aby napełnić mnie niepewnością i poprowadzić złą drog^
W spomóż m nie poprzez Twoich aniołów,
abym nie tylko znalazł u nich schronienie,
lecz także zwyciężył w walce ze złem.
Je z u s z a p e w n i a u c z n i ó w s w o i c h
o DZIAŁANIU ANIOŁÓW

Nazajutrz Jezus postanowił pójść do Galilei. Spoty­


ka Filipa i mówi mu: „Chodź za Mną” A Filip pocho­
dził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra. Filip spoty­
ka Natanaela i mówi mu: „Spotkaliśmy Tego, o którym
pisał w Prawie Mojżesz i Prorocy, Jezusa, syna Józefa,
z Nazaretu”. Powiedział mu Natanael:„Czy może być co
dobrego z Nazaretu?”. Mówi mu Filip: „Chodź i zobacz”.
Jezus ujrzał Natanaela, który podchodził do Niego.
I mówi o nim: „Oto Izraelita, w którym naprawdę nie
ma zdrady”. Pyta Go Natanael: „Skąd m nie znasz?” Je­
zus mu odpowiedział:„Widziałem cię pod drzewem fi­
gowym, zanim cię Filip zawołał”. Natanael M u odrzekł:
„Rabbi, Tyś jest Syn Boży! Tyś Król Izraela!” A Jezus
odpowiedział mu i rzekł:„Uwierzyłeś,bo ci pow iedzia­
łem, że widziałem cię pod drzewem figowym. Z oba­
czysz więcej niż to”. I mówi mu: „Zaprawdę, zaprawdę
powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otw arte i aniołów
Bożych idących do nieba i przychodzących z nieba do
Syna Człowieczego”.

J 1,43-51
Prowadź mnie, łagodne światło,
w ciemnościach, które mnie otaczają.
Wyprowadź mnie z nich.
Noc jest mroczna,
a ja daleko od dom u.
Prowadź m nie do niego!
Prowadź m nie krok po kroku -
chociaż nie widzę dali,
wystarczy, że wiem, gdzie stanie moja noga.

Byt czas, że nie potrafiłem


modlić się, abyś mnie prowadził.
Sam chciałem drogę wybierać.
Sam ją sobie oświetlać chciałem;
walcząc z trudam i życia,
własne wyznaczyłem ścieżki,
z dumą cel sam sobie stawiałem.
Lecz teraz -
wybacz mi, proszę!

Tak długo byłeś przy m nie


i wciąż będziesz m nie prow adził
przez bezkresne bagna,
przez rzekę i skały niebezpieczne,
aż noc przem in ie
i w blasku p o ra n n y m an io ł m nie Twój przywita.
Ach, zawsze go przecież kochałem -
tylko na krótko zapom niałem .*

John Newmann
D z ię k u ję c i, P a n ie m ó j w n ie b ie ,
p rz e z Je z u sa C h ry s tu s a ,
S yna T w ego, P an a m ego,
z a to , ż e c h r o n ił e ś m n ie
w tę n o c o d z a g r o ż e n ia i z ła w s z e lk ie g o .
I p r o s z ę C ię ,
a b y ś c h r o n ił m n ie ta k ż e d n ia te g o
p r z e d g r z e c h e m i w s z e lk im z łe m ,
b y m o je c z y n y i ż y c ie p o d o b a ł y s ię T o b ie ,
g d y ż o d d a ję c ia ło i d u s z ę m o ją
w T w o je rę c e .
N ie c h T w ó j ś w ię ty a n io ł b ę d z ie p r z y m n ie ,
a b y n ie z a w ła d n ą ł m n ą z ły w ró g .
A m en.

M o d lit w a p o r a n n a M a r c in a L utra
A n i o ł o w i e p o m a g a j ą Je z u s o w i
I TOWARZYSZĄ M u W DRODZE NA COLGOTą

Potem udał się według zwyczaju na Górę Oliwną,


A szli z Nim także uczniowie. Kiedy przybyli na miej­
sce, powiedział im: „Módlcie się, abyście nie ulegli po­
kusie”. Sam zaś oddalił się od nich mniej więcej na od­
ległość rzutu kamieniem, padł na kolana i modlił się
„Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ten kielich ode Mnie, ale
nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie”.
I ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. A po­
grążony w udręce modlił się jeszcze goręcej i pot wy­
stąpił na Niego, jakby krople krwi spadające na ziemię.
Kiedy wstał od modli t wy i przyszedł do uczniów, zastał
ich śpiących ze smutku. I powiedział im: „Czemu śpi­
cie? M ódlcie się, abyście nie ulegli pokusie”.
P rz e z d o b r e d u c h y w ie r n ie i c ic h o o to c z o n y ,
c h ro n io n y i c u d o w n ie p o c ie s z o n y —
z w a m i c h c ę d z ie lić te d n i
i z w am i z a c z ą ć N o w y R o k .

Jeszcze n a s m ę c z ą s ta r e s p r a w y ,
jeszcze n a s d r ę c z y c ię ż a r tr u d n y c h d n i.
Z eślij, o P a n ie , n a s z y m z l ę k n i o n y m d u s z o m
u k o je n ie , k tó r e g o je s te ś tw ó rc ą .

A jeśli p o d a s z n a m g o ry c z y k ie lic h ,
po b rz e g c ie rp ie n ie m w y p e łn io n y ,
p rz y jm ie m y g o z w d z ię c z n o ś c ią i b e z lę k u
z T w ej d o b re j i k o c h a n e j d ło n i.

Z eślij n a m r a d o ś c i p ł o m y k
ze ś w ia ta te g o , z je g o c u d o w n o ś c i,
ab y śm y w p rz e s z ło ś ć z c z u ło ś c ią p a trz y li —
a w te d y n a s z e ż y c i e n i e c h c a ł e b ę d z i e T w o i m .

S p ra w , a b y s e rc a p ło n ę ły ty m ś w ia tłe m ,
n a s z e
k tó re T y w n a s z ą c ie m n o ś ć w n o s is z ;
n aw ró ć n a s d o sieb ie, jeśli T w o ja w o la ta k a !
W szak w ie m y , ż e T w o je ś w ia tło n o c k a ż d ą ro z ś w ie tl

A k ie d y c i s z a w o k ó ł z a p a d n ie g łę b o k a ,
pozw ól n a m u sły szeć te n c u d n y d ź w ię k ś w ia ta ,
k tó ry , c h o ć n ie w id z ia ln y , r o z b r z m ie w a w c ią ż w o k ó ł
p o c h w a ln y ś p i e w d z ie c i T w o ic h .
Przez dobre duchy cudownie chronieni,
spokojnie czekamy, na to, co przyjdzie.
Bóg jest tuż przy nas rano i wieczorem
I w każdy dzień nowy - możemy być pewni!*

D ietrich Bonhoeffer
Powiedziałem do anioła,
którego spotkałem u progu Nowego Roku:
„Podaruj mi światło,
abym pewnym krokiem
mógł wyjść naprzeciw nieznanemu”.

Lecz on odpowiedział:
„Wejdź bez obaw w ciemność
i wyciągnij dłonie ku dłoniom Boga.
Jego światłość jest lepsza
i pewniejsza niż oświetlona droga”.

Słowa pewnego chińskiego chrześcijanina


Je z u s c z u j e o b e c n o ś ć
CAŁEJ ARMII ANIOŁÓW

A kiedy On jeszcze mówił, nadszedł Judasz, jeden


z Dwunastu, a z nim wielki tłum od arcykapłanów
i starszych ludu z mieczami i kijami. Ten, który Go
wydał, ustalił z nimi taki znak, mówiąc: „Ten, którego
pocałuję, to On. Pochwyćcie Go”.
I zaraz podszedłszy do Jezusa, powiedział: „Witaj,
Rabbi.'”. I pocałow ał Go. A Jezus powiedział mu:„Przy-
jacielu, po coś przyszedł?”
Wtedy podszedłszy, zatrzymali Jezusa i ujęli Go.
A oto jeden z tych, co byli z Jezusem, wydobył miecz
i zadawszy cios słudze arcykapłana, odciął mu ucho.
M ówi m u Jezus: „W łóż miecz na swoje miejsce, bo
wszyscy, którzy chwytają za miecz, od miecza giną!
C zy myślisz, że nie mógłbym wezwać na pomoc mego
Ojca, a dałby M i zaraz więcej niż dwanaście legionów
anielskich? Jakżeż więc w ypełniłyby się Pisma, [które
m ówią], że tak m a się stać?”

Mt 26,47-54
B o ż a ś w ie t ln a m o c a n ie ls k a
d o b r ą n o w in ę p r z y n o s i:
„ N i e b ó j s ię ju ż b ie d n a z ie m io ,
C h r y s t u s Z b a w i c i e l n a d c h o d z i”.

B o ż a ś w ie t ln a m o c a n ie ls k a
o g ł o s i ła w W ie lk ą N o c :
„ N i e b ó jc ie się , C h r y s t u s ż y je !
O n k r ó lu je c ią g le n a m ”.

B o ż a ś w ie t ln a m o c a n ie ls k a ,
n ie w id z ia ln a , c h o ć t a k b lis k a ,
k ie d y t y lk o B ó g r o z k a ż e ,
s w o ją m o c p r z y n i e s i e n a m .

B o ż a ś w ie t ln a m o c a n i e ls k a
p r z y ja ź n i e n a m d o p o m a g a .
O d n a r o d z in , a ż p o ś m ie r ć
n ie u s t a n n ie s łu ż y n a m .

B o ż a ś w ie tln a m o c a n ie ls k a
c h r o n i n a s n ic z y m m u r.
Im s i l n i e j s z y w r ó g u d e r z a ,
b a r d z ie j s tr z e ż e n a s s a m B ó g .

B o ż a ś w ie t ln a m o c a n ie ls k a
n ie u s t a n n ie tu ta j tr w a .
U p a d ły m p o d a je r a m ię ,
z m ę c z o n e m u s iłę d a .
Boża św ietlna moc anielska,
gdy się koniec zbliży już,
wyzwoli nas z nocy, lęku,
powiedzie do Boga wrót.

Boża świetlna moc anielska


na żniwo gotowa już,
aby zebrać dobre plony,
gdy wieczność nadejdzie tu.

Boża świetlna moc anielska


towarzyszy Zbawcy Świata,
Zwycięzcy na białym koniu
nad szatana dziełem złym.

Boża św ietlna moc anielska


raduje się u tronu Jego.
Cherubiny, serafiny
św iętują Syna Bożego.

Także m y z aniołów chórem


Bogu zaniesiem y dzięki,
kiedy wszyscy słudzy Jego
zawołają „Święty, Święty!”*

Ks. Hellmut Eberlein (t!957)


J k r * o cdc:z ^ o io ł <z>w i e B o ż y o b e c n i są w każdej bła-
g a j ą c e j o truci w y z w o l e n i a c b w iii ż y c i a Jezusa., b >y Jemu
słuiżyć, t o je d n a k : nie ic b p o m o c y , c h o ć sam
w x r a ź n ie p o d k reśla w ładzę n a d n i m i i p r aw o
ania im.
_ n ie m Jezusa — ja 1w i c Je d z i w n i e to może za-
b>r z m i e ć — j e s t p>r-agriien i< c z e g o p r a g n i e dla Niego
1 ą 1
^.o g a , a b y p r o w a d z i ł a do
a b y Jego wol
m , b t ó yr p o d s t ę p n i e p r ó b uj ą tem u
e l u w L > r - e
ii p>o fc >
Panie Jezu Chryste,
jak że bardzo w zrusza m nie to,
że n ie poddając się, szedłeś
sw oją drogą, aż do gorzkiego końca.
W najtrudniejszych chw ilach na ziemi
rzeczyw iście byłeś zupełnie sam.
N ie było przy Tobie żadnego anioła!
Lecz Ty ufałeś sw ojem u O jcu w niebie,
że d o trz y m a słow a i w skrzeszy Cię
z m a rtw y ch .
A n i o ł u g r o b u Je z u s a

P o s z a b a c ie , w p ie r w s z y d z ie ń t y g o d n ia o ś w ic ie ,
M a r ia M a g d a le n a i d r u g a M a r ia p r z y s z ły z o b a c z y ć
g r ó b . A o t o n a s t ą p i ł o w i e l k i e t r z ę s i e n i e z ie m i, a l b o ­
w i e m a n i o ł P a ń s k i z s t ą p i ł z n ie b a , i o d s u n ą ł k a m i e ń .
I u s i a d ł n a n i m . W y g l ą d a ł j a k b ł y s k a w i c a , a je g o s z a t y
b y ł y b i a łe j a k ś n ie g . S t r a ż n ic y z a tr z ę ś li s ię ze s tra c h u
p r z e d n im i s t r u c h le li.
A n i o ł z a ś p o w i e d z i a ł d o n i e w i a s t : „ W y s ię n ie l ę ­
k a jc ie . W ie m , ż e s z u k a c ie Je z u s a u k r z y ż o w a n e g o . N ie
m a G o t u t a j, z m a r t w y c h w s t a ł, ja k p o w ie d z ia ł, c h o d ź ­
c ie , o g l ą d a j c i e m ie j s c e , g d z ie le ż a ł. I d ź c ie s z y b k o i p o ­
w ie d z c ie Je g o u c z n io m : « Z m a r t w y c h w s ta ł» , a te ra z
i d z i e p r z e d w a m i d o G a l i l e i . T a m G o z o b a c z y c i e ”.

M t 28, 1 - 7
Z a to, że razem z Twoim i an io łam i
i z a stęp em n ieb iań sk im śpiew ać m ogę
i w iw atow ać Tobie, o Panie,
za to, że m oja dusza u n o si się ku Tobie, o mój Boże
W ielk i K rólu, n iech b ę d ą dzięki Ci i chwała!

P an ie, Ty zn asz m o ją drogę,


i w y ró w n u je sz jej bieg,
i p ro w a d z isz m n ie d o b ry m szlakiem
p rz e z p u s ty n ię .

I k a rm is z m n ie c h le b e m ,
i p o is z m n ie w in e m ,
i s a m tu z o sta je sz . P an ie,
T ow arzyszu m ój.

I zsyłasz m i d u ch a ,
i stw a rz a sz m n ie n a now o,
i p rz e p e łn ia s z m n ie
p o k o je m T w ym .

A te ra z w sk a ż m i d ro g ę,
a te ra z u k a ż sz lak p ro s ty
d o g ło s z e n ia T w ojej
M iło śc i!

Podaruj mi Słowo,
otwórz serce moje,
bym miłością Twoją
umiał się dzielić, Panie.
Dziękuję Ci, Boże m ój,
wychwalam Cię, Panie,
i oddaję Tobie
życie moje!

Za to, że razem z T w oim i a n io ła m i


i zastępem niebiańskim śp iew ać m o g ę,
i w iw atow ać Tobie, o Panie.
Za to, że dusza m oja u n o si się k u T o b ie, o m ó j B oże,
wielki Królu, niech b ęd ą dzięki C i i ch w ała!
••

Panie Jezu Chryste,


Ty tryumfujesz jako Zwycięzca nad grzechem, śmiercią
i diabłem.
Wszelkie zło strachem przepełniłeś!
Dziękuję. Pozwalasz mi brać udział w Twym zwycięstwie,
w życiu Boga -
stajesz się moim pokarmem.
Dziękuję, że nakazałeś aniołom swoim,
aby przeprowadzili mnie bezpiecznie
przez bezdroża tego życia,
aby m nie wzmacniali w drodze do życia wiecznego
u Ciebie.
Razem z aniołam i chwalę Cię i sławię,
i wielbię Ciebie!
w

A n i o ł o w i e p r z y w s t ą p i e n i u Je z u s a
d o n ie b a

On to po męce przez wiele znaków dał niezbite dowo­


dy, że żyje, ukazując się im przez czterdzieści dni i naucza­
jąc o królestwie Bożym. W czasie wspólnego posiłku
nakazał im: „Nie opuszczajcie Jerozolimy, ale czekajcie
na obietnicę Ojca, o której ode mnie słyszeliście(...)”.
Zgromadzeni ludzie pytali Go więc: „Panie, czy w tym
czasie przywrócisz królestwo Izraelowi?”. Odpowiedział
im: „Nie potrzebujecie znać czasu, a zwłaszcza tej
chwili, którą Ojciec zastrzegł dla siebie. Otrzymacie-
moc Ducha Świętego, który na was zstąpi, i będziecie
moimi świadkami w Jerozolimie, w całej Judei, w Sa­
marii i na całym świecie”.
Po tych słowach na ich oczach uniósł się do góry
i widzieli Go, dopóki obłok im Go nie zakrył. A gdy
za odchodzącym uporczywie patrzyli w niebo, wtedy
stanęło przy nich dwóch ludzi na biało ubranych, którzy
powiedzieli: „Galilejczycy, czemu stoicie, patrząc w nie­
bo? Ten Jezus wzięty spośród was do nieba przyjdzie
w taki sam sposób, jak Go widzieliście odchodzącego”.
Wtedy wrócili do Jerozolimy z góry, zwanej Oliwną...

Dz 1,3-4.6-12
Duchy, wy z Bożego Ducha,
niebiańskie istoty,
które Bóg wybrał do służby
w Królestwie swoim,
jasności i blasku pełne,
oglądacie Boga oblicze.

Cherubiny u tronu Bożego,


świetliste serafiny,
wasza miłość staje się śpiewem,
świętem waszej służby.
Pomóżcie, by i nasze dusze z wami
wielbiły Bożą moc i dobroci

Aniołowie, wysłani od Boga,


by ogłosić zbawienie,
nauczcie nas szukać Boga
w wirze świata tego.
Prowadźcie nas ku jasności,
którą przyniósł Chrystus!

Pomóżcie dręczonym, którzy cierpią,


samotnym i opuszczonym.
Chrońcie nas od nieszczęść, które czekają r
na drodze życia.
Rozdzielajcie dary Boże,
wnieście pokój w nasze domy.

Wychronicienatej ziemi
KrólestwoJezusa.
Pom óżcie nam , byśmy mogli
stać się Bożym ludem!
Towarzyszcie w swej m iłości
wszystkim , których wybrał Bóg!

Bóg, nasz Pan, pow ołał was,


byście, gdy zbłądzimy,
podali p o m o cn ą dłoń,
w K rólestw o św iatła wiecznego wprowadzili nas!
Gdy nadejdzie czas wiecznej radości,
razem oglądać będziem y Boga w całej w spaniałości/

Friedrich Dórr
Panie, Jezu Chryste,
Twoje Dzieło Zbawienia na ziemi dokonało się.
Teraz znów siedzisz po prawicy Ojca
w niebie.
Zasiadasz na tronie
wszechobecny i wszechmocny
w niebie i na ziemi.
Wszystkich ufających Tobie
zabierasz ze sobą do Królestwa Twego.
M ogę wejść do niego tylko jako nowy człowiek
przepełniony m ocą Ducha Świętego,
którą zsyłasz każdemu,
k to Ciebie uznaje jako Pana swego
i w im ię Twoje,
i Tobą silny
d o b ro m ogę szerzyć słowem i uczynkiem.
Oddaję się całym duchem , umysłem i ciałem
w opiekę aniołów Twoich.
Pozwól im m n ie w zm acniać,
ob d a rz m n ie poprzez nich odwagą
' k a ż im u p o m in a ć m n ie i prowadzić.
Je z u s p r z y b y w a p o n o w n i e w r a z z a n i o ł a m i

A. s w o i m u c z n i o m p o w i e d z i a ł : „ K t o c h c e i ś ć z a
M n ą , n i e c h w y r z e k n i e s ię s a m e g o s ie h ie , n ie c h w e ź m ie
s w ó j k r z y ż i n ie c h p o s t ę p u je ja k Ja . K to c h c ia łb y z a ­
c h o w a ć s w o je ż y c ie , s t r a c i je . A k to s t r a c ił b y s w o je ż y ­
c ie d l a M n i e , o d z y s k a je . B o c ó ż p o m o ż e c z ło w ie k o w i,
że c a ły ś w ia t z d o b ę d z ie , je ś li ż y c ie u tr a c i? A lb o c z e g ó ż
b y c z ło w i e k n ie o d d a ł z a s w o je ż y c ie ? A S y n C z ło w ie ­
c z y p r z y jd z ie w c h w a le s w e g o O jc a z a n io ła m i s w y m i
i w t e d y o d d a k a ż d e m u w e d ł u g j e g o u c z y n k ó w ”.

M t 16 ,2 4 - 2 7
O, Panie Boże, głosimy chwałę Twoją,
i słuszne dzięki składamy Tobie
za aniołów orszaki piękne,
u Twego tronu czuwające.

Blasku i światłości pełne


oglądają oblicze Twoje,
słuchają zawsze głosu Twego,
a Boska mądrość je przepełnia.

Świętują Ciebie i bez wytchnienia


całą istotę poświęcają,
by blisko Ciebie wciąż przebywać
i służyć ludowi Twojemu.

Potwory życia, wrogowie dobra


zazdrością, nienawiścią płoną.
Jak kiedyś świat powiedli w nędzę,
teraz prowadzą go na zagładę.

Ich celem nieustannie jest


złamanie ducha ludu Twego.
Słowo i Kościół, Szacunek, Prawdę
zawsze gotowe zniesławić są.

Są bez wytchnienia w zła czynieniu,


pragną zawładnąć naszymi myślami.
Zarzucają na nas sieci fałszu,
by zniszczyć w nas to, co pochodzi od Boga.
Jednak aniołów armia wielka,
który podąża za Chrystusem
i Jego chrześcijaństwo chroni,
demonizm każdy wnet wykryje.

Dlatego słusznie Cię chwalimy


i dziękujemy Ci ciągle, Boże,
tak jak wszyscy aniołowie mili,
którzy sławią Ciebie dzisiaj i zawsze.

I prosimy Ciebie, byś nieustannie


im właśnie nas w opiekę powierzał,
aby chroniły Twoich wiernych,
którzy świętują słowo Twoje.

Chwała i uwielbienie Bogu w wysokości,


tak samo Chrystusowi, Jego Synowi
pocieszycielowi w naszych cierpieniach,
i Trójcy Świętej w Bogu jednym.*

Paul Eber (1511-1569),


według łacińskiego tekstu D icim us grałeś tibi
Philippa Melanchthona (1497-1560)
Jeśli głównym zadaniem aniołów jest tłumaczenie
woli Boga wszędzie, w niebie i na ziemi, poprzez sło­
wo, czyny i wspomaganie nas, gdy jest to konieczne
w jej realizacji, to ich głównym przeznaczeniem jest
nieustanne towarzyszenie Jezusowi i towarzyszenie
każdemu Bożemu dziecku poprzez wszystkie czasy ku
wieczności, tak by osiągnęło ono cel życia.
Wszędzie tam, gdzie się pojawią, są naszymi towa­
rzyszami, a my nie powinniśmy tego towarzystwa od­
rzucać. Kto wszystko to sprowadza do świata fantazji,
redukuje do aspektów jedynie ludzkich i imaginacji,
pozbawia osobowość ludzką głębi i szerokich hory­
zontów w pełni jej wymiaru duchowego, religijnego
i intelektualnego, choć przecież szczególnie w naszych
czasach człowiek pragnie życiowego spełnienia.
P a n ie , Je z u C h r y s t e ,
Ty w y m a g a s z o d e m n i e n ie ty lk o a b s o l u t n e g o ,
ale te ż c a łk o w it e g o o d d a n i a ,
jeśli c h c ę n a le ż e ć d o C ie b ie .
S tra ta i z y s k ,
d z ia ła n ie i z a n i e c h a n i e ,
d a w a n ie i b r a n i e ,
p ra c a i o d p o c z y n e k ,
p o ś w ię c e n i e s ię i s a m o r e a l i z a c j a -
to m o j e t r u d n e w y b o r y .
W ie m : m u s z ę p o d j ą ć d e c y z ję !
„ T y lk o t r o c h ę ” n i e w y s ta r c z y ,
„ t r o c h ę t e g o ”, „ t r o c h ę t a m t e g o ” ..
To c a ł y b e z s e n s .
R o zk aż a n io ło m T w o im ,
aby p o m o g ły m i
ro z p o z n a ć T w o ją w o lę i z d e c y d o w a ć się n a je j re a liz a c ję !
W d z ię c z n o ś ć i r a d o ś ć z te g o n i e c h b ę d ą d l a m n i e
m o ty w a c ją ,
po to b y a n i o ł o w i e T w o i j u ż d z i ś c i e s z y ć s ię m o g l i
z m o je j p rz e m ia n y .
A n i o ł o w i e przy Bo ż y m t r o n i e

Potem ujrzałem na prawej ręce Zasiadającego na tronie


księgę zapisaną w ew nątrz i zew nątrz,
zapieczętow aną na siedem pieczęci.
I ujrzałem potężnego anioła, obwieszczającego
głosem donośnym:
„Kto godzien jest otworzyć księgę i złamać jej pieczęcie?”
A nie m ó g ł nikt
- na n ieb ie ani na ziem i, ani p o d ziem ią -
o tw o rzy ć księgi ani na nią patrzeć.
A ja b a rd z o p łak a łe m ,
że n ik t n ie z n ala z ł się g odzien, by otw orzyć księgę
ani patrzeć na nią.
I m ó w i d o m n ie je d e n ze Starców :
„ P rz e s ta ń płak ać :
O to z w y c ię ż y ł Lew z p o k o le n ia Judy,
O d r o ś l D a w id a ,
ta k że o tw o rz y k się g ę i sie d e m jej piecz ęci”.
I u jrzałem m i ę d z y tro n e m z czw orgiem Zwierząt
a k r ę g i e m S ta r c ó w
s to ją c e g o B a ra n k a ja k b y zabitego.
A m ia ł sied em ro g ó w i sied em oczu,
to je s t s ie d e m D u c h ó w Boga wysłanych na całą ziemię.
On p o s z e d ł
i w z ią ł k się g ę z p ra w ic y Z asiadającego na tronie.
A k i e d y w z ią ł księgę,
| czworo Zwierząt i dw udziestu czterech Starców
upadło przed Barankiem ,
każdy mając harfę i złote czasze pełne kadzideł,
są to m odlitwy świętych.
I taką nową pieśń śpiewają:
„Godzien jesteś wziąć księgę i otworzyć jej pieczęcie,
bo zostałeś zabity
i nabyłeś dla Boga swoją krwią ludzi z każdego
pokolenia, różnojęzycznych narodów i ludów,
I uczyniłeś ich dla Boga naszego królestwem i kapłanami,
a będą królować na ziemi”.
I ujrzałem,
i usłyszałem głos wielu aniołów
dokoła tronu i Zwierząt, i Starców,
a liczba ich była miriady miriad i tysiące tysięcy.
Mówili oni głosem donośnym:
„Baranek zabity jest godzien
wziąć potęgę i bogactwo,
i mądrość, i moc, i cześć, i chwałę, i uwielbienie”
A wszelkie stworzenie, które jest w niebie
i na ziemi, i pod ziemią, i na morzu,
i wszystko, co w nich przebywa,
usłyszałem, jak mówiło:
„Zasiadającemu na tronie
i Barankowi
1uwielbienie i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków”.
A czworo Zwierząt mówiło: „Amen”
Starcy zaś upadli i oddali pokłon.
Ap 5,1-14
O Boże, Panie wszelkiego stworzenia,
przed swój majestat pełen chwały
tłumy aniołów powołałeś,
do służby ich wyznaczyłeś.

Otaczają z czcią Twój tron,


jesteś ich życiem, ich koroną.
Potężnym głosem śpiewają prom ienne zastępy:
Któż jest Bogu równy, kto Jemu podobny?

N ieznużenie w Ciebie wpatrzeni


radują się św iatłością Twoją.
Twój w id o k w zm acnia ich i uświęca,
otacza ich św iętość oddechu Twego.

Przepełnieni Twoją mądrością;


płoną, jaśnieją, wielbią Ciebie.
Pochw ałą c h ó r rozbrzm iew a:
„Święty, Ś w ięty” zanoszą do nieba.

W ysyłasz ich z m isją posłańców ,


niosą Twe Słow o w św iat.
Głoszą w ielkość Twojej chwały,
są Twoją cu d a czy n ią cą d łonią.

Z w a lc z a ją naszą dum ę i nieuczciwość.


G d z ie n ie ma wyjścia - wskażą drogę,
s p ie s z ą z ratunkiem w trudnych chwilach -
w c h w il a c h słabości, w niebezpieczeństwie.
Niech aniołowie Twoi zawsze przy nas będą,
prowadź, Panie, nas wszystkich przez nich,
do chwili, kiedy w blasku Twej świętości
wraz z nimi przed Twym obliczem staniemy.*

Ernst Hofmann
K ied y p o b ó lu z ie m sk im , z n o ju i u d rę c e
n a z ło te m b ru k o w a n e ścieżk i w e jd ę ,
w te d y s a m ty lk o w id o k Z b a w ic ie la m e g o
ź r ó d łe m ra d o ś c i i m o d litw y m ej b ę d z ie .

K ie d y d z ię k i m iło s ie r d z ia ła sc e
m ie s z k a n ie w n ie b ie o tr z y m a m ,
s a m Jezus i Je zu s ju ż ty lk o
ź r ó d łe m ra d o ś c i i m o d litw y m e j b ę d z ie .

T a m p r z e d t r o n e m w n ie b ia ń s k ie j k r a i n ie
s p o tk a m z n ó w b lis k ic h z m o je g o ż y c ia ;
je d n a k s a m J e z u s i J e z u s j u ż ty lk o
ź r ó d ł e m r a d o ś c i i m o d l it w y m e j b ę d z ie .

J e d y n a b ę d z i e to c u d o w n o ś ć ,
g d y w o ln a o d b ó lu , o b li c z e Je g o u jrz ę !

W te d y w r a z z a n i o ł a m i Jego,
w ś r ó d ty s ię c y g ł o s ó w i n n y c h ,
ś p i e w a ć J e m u „ A lle l u ja ” b ę d ę !*

H edw ig von R edern (1866-1935),


w edług Ch. H. Gabriela
Ro z w a ż a n i a b i b l i j n i o - t e o l o g i c z n e

Aniołowie
(z hebr: malek;
z gr: angelos;
według konkordancji są wymienieni w Biblii
w 313 miejscach:
145 razy w Starym Testamencie,
168 razy w Nowym Testamencie,
w tym 65 razy Apokalipsie Jana).

są Bożymi...
• posłańcam i (Iz 63,9; Jr 49,14),
• w ysłannikami (Łk 1,26),
• sługami (H br 1,7)
• rzecznikam i (Łk 2,10.13)
• ducham i służebnym i (H b r 1,14)
• zw iastunam i (Łk 1 i 2)
• aniołam i stróżam i (Ps 34,8)
• towarzyszam i (Ps 91,11.12)
• uosobionym i siłam i (Rdz 4 8 ,1 6 )
• w yobrażeniem Jego bliskości (W j 3 ,2 .4 ).

W yobrażenia aniołów n a p rz e s trz e n i dziejów :

• Okres wczesnochrześcijański:
majestatyczna, pozbawiona skrzydeł postać ludzka
w rzymskim stroju
• V wiek:
ludzka postać ze skrzydłami w bizantyjskich strojach
dworskich

• XII wiek:
postać rycerza, często ze skrzydłami

• XIII wiek:
postać w szacie duchownego

• XIV wiek:
dziewczęco-kobieca postać

• XV wiek:
putto

Aniołowie
(Ich istnienie nigdy nie jest w Biblii podawane
w wątpliwość).

- są istotam i duchowym i

• stworzonymi przez Boga,


• nie doświadczającymi narodzin i śmierci,
• bez określonej płci (Neh 9,6; Ps 148, 2; Mt 22,30;
Kol I, 16; H br I, 13);

- nie są wszystkowiedzące (2 Sm 14,20; Mt 24,36;


1 P 1, 12)
• nie są wszechmocne (Ps 103,20; 2 P 2,11; Mt 28,2; Dz 5,19),
. nie powinny być otaczane kultem Boskim (Kol 2 , 18),
. wychwalają Boga (Ps 103,20; 148,2; Łk 2,13),
. stawiają się przed Bogiem, nazywani są synami
Bożymi (/b 1,6);

-pojawiają się w ważnych momentach życia Jezusa


Chrystusa

• Zapowiedź narodzin i narodziny (Łk 1 i 2; Mt 1,


18-25; 2,1-21)
. Kuszenie (Mt 4,1-11)
• Udręka w modlitwie (Łk 22,39-46)
• Pojmanie (Mt 26,47-54)
• Zmartwychwstanie (Mt 28,1-7)
• Wniebowstąpienie (Dz 1,3-12)
• Ponowne przybycie (Mt 13,39.49; 16,24-27; Mk 8,38;
2 Tes 1,7)
. Wychwalanie (Ap 5,11-14; 7, lin.; 11,15)

-podlegają Jezusowi Chrystusowi (Hbr 1,4-8.14)

• służą Mu (Mt 4,11),


• stoją u Jego boku (Łk 22,43),
• są jemu poddani (Mt 26,35),
• wychwalają Go i uwielbiają (Hbr 1,6; Ap 5,11);

- jako Duchy służące Bogu pełnią służbę

• liturgiczną (Łk 2,14),


•jako misjonarze (Dz 10,3 nn.),
• kapłańską (1 Kri 19, 5),
• duszpasterską (Joz 6, 2-4);

- poruszają się między niebem i ziemią, niewidoczne

dla naszych oczu

• gdy zachodzi potrzeba, aby się nam ukazać


na pewien czas przybierają postać ludzką (Rdz 18,3;
19, 1; Sdz 13, 1-2; Mt 1,20; Łk 1,26; J 20,12; Hbr 13,2),
• objawiają wielkie dzieła Boże (Łk 1 i 2),
• wyjaśniają wolę Boga (Jb 33, 23),
• tłumaczą Jego słowa (Zach 1,9.13 nn; 4, 1; 5, 5),
• działają na Jego zlecenie (Łk 7,27; Mt 13,41),
• mówią lub przekazują człowiekowi, co ma zrobić
lub czego zaniechać (Mt 2, 13.19),
• pomagają mu i chronią go (Ps 34,8; 91,11; Mt 18,10),
• cieszą się z jego zbawienia (Łk 15,10; 1 P 1,12),
• służą tym, którzy mają stać się dziedzicami
zbawienia wiecznego (Mt 18, 10; Hbr 1,14),
• prow adzą wierzących po ich śmierci na miejsce
w ie c zn e j radości (Łk 16, 22; Dz 6, 15),
• uwalniają więzionych (Dz 5,19; 12,7 nn.),
• obdarzają odwagą (Dz 27, 23.24),
towarzyszą w podróży (Dz 8,26),
wykonują kary (Dz 12,23),
przygotowują do naw rócenia (Dz 10, 3 nn.; 8,26).
Imiona i nazwy aniołów

• Michał - „któż jak Bóg”, anioł walczący i zwycięski,


archanioł(Dn 10,13.21; 12, l;Jud9; 1Tes4,16;Ap 12,7);
• Gabriel - „Bóg moją mocą”, Anioł Pański (D n 8, 16;
9,21; Łk 1,19.26);
• Rafał - „Bóg mym uzdrowicielem” (Tb 3, 17; 3, 4; 9,
1.5; 12,15);
• Uriel - „Bóg moją światłością, tylko w apokryfach
(Hen 9,1);
• Raguel - „anioł mocy”, tylko w apokryfach;
• Saruel i Remiel, tylko w apokryfach (Tb 3,25; 12,15;
Hen 20,1-7).
• książęta anielscy - „wodzowie zastępów Bożych”
(Joz 5,14 nn; Dn 10,13.20);
. serafiny - wysławianie i uwielbienie (Iz 6,2-4);
. cherubiny - osłanianie, ochranianie (Rdz 3,24; 2 Sm 22,
11; 2 Kri 19, 15; Ez 10, 1 nn.; Ps 18, 11; Ap 5, 6 nn.);
• legiony niebiańskie - armia anielska, dwór Boży (Iz 6,
1-7; Dn 7,10; Ps 103,21; Łk 2,13; H b r 12,22; Ap 5,11).
D o DALSZYCH PRZEMYŚLEŃ

„Aniołowie pełnią funkcje dane im od Boga lub są


formami jego istoty znajdującymi się poza zasięgiem
naszego rozumu'. (Claus Westermann)

„Nie powinniśmy spekulować na temat aniołów,


lecz badać świadectwo zawarte w Piśmie. Aniołowie
nie są urojeniem, lecz rzeczywistością. Nasi anioło­
wie nie mają też odwracać całej naszej uwagi od Pana.
lako posłańcy Bożego dobra biorą nas w swoją opiekę,
ochraniają nas, kierują naszymi krokami i dbają o to,
by nie spotkało nas zło. Dają nam pewność, są naszymi
obrońcami, prostują nasze drogi i nieustannie czuwają,
aby omijały nas wszelkie nieszczęścia! (Johannes Calvin)

„Aniołowie są świadkami Słowa Bożego i sami pod­


legają Słowu; w Nim tylko, a nie w nich samych spełnia
się sens ich istnienia” (Karl Barth)

„Aniołowie przynoszą ludziom posłanie, którego


same nie wymyśliły; nie są jednak pośrednikami między
Bogiem i ludźmi. W rzeczywistości aniołowie pozostają
zawsze niepojętą dla naszego ludzkiego rozumowania
Bożą siłą. Są jakby obcą mocą, nad którą warto się w na­
szych czasach zastanowić. Kościół chrześcijański uważa
aniołów^ za siły posłańcze Trójcy Świętej, które urzeczy­
wistniają i realizują Jej wolę na ziemi” (Gerhard Gloege)
„Anioł Stróż to byt z innej przestrzeni, który przy­
chodzi w chwili niebezpieczeństw, by powiedzieć za­
grożonemu, że nie jest sam, że jest z nim ktoś, kto
pragnie jego zbawienia, kto chce, aby żył. Bóg może
sam stanąć u twego boku lub zesłać tobie anioła,
który uczyni to, czego ty sam uczynić nie możesz.
Niezmiernie pocieszająca jest myśl, że jesteśmy pod
ochroną otaczających nas legionów Bożych, czy to na
pustej ulicy, czy w ciemną noc, czy też w chwilach sa­
motności lub pełnych obaw” (Christoph Blumhardt)

„Aniołowie nie przestaną istnieć, jeśli my przesta­


niemy w nie wierzyć, lecz nie będą mogli stać się częścią
naszej rzeczywistości, jeśli się przed nimi zamkniemy”.
(Gitta Mallasz, D ie Engel erlebt, Zurych 1983, s. 157)

„W ostatnich czasach powstała niezliczona ilość


książeko okultyzmie,spirytyzmie,satanizmie i czarow­
nicach. Nie mniejszy jest zalew literatury ezoterycznej
i New Age. Trudno stwierdzić, jak wielkie może być
to wyzwanie dla wspólnoty Jezusa, jeśli na nowo stawi
ona czoło rzeczywistości świata współczesnego i zda
sobie sprawę z działania sług Bożych, Jego aniołów”.
(Kurt Scherer)

„Pokrzepia nas przeświadczenie, że znane nam


granice, takie jak: mury, drzwi, zamki i pieczęcie, lu ­
dzie i zwierzęta, możliwości lub ich brak, nie istnieją
dla aniołów. Aniołowie wypełniają Boże posłannic­
two bez względu na granice”. (Kurt Scherer)
„D oświadczenie obecności aniołów staje się moż­
liwe poprzez gotowość odrzucenia sceptycyzmu i ot­
w arciu się na ich spotkanie” (K urt Scherer)

„O becność aniołów jest negow ana przez racjona­


lizm myślenia w spółczesnego człowieka, a zarazem
zm usza go do zastanow ienia się, gdyż poprzez ich
odm itologizow anie przeżyw a o n głębokie wypalenie
sw oich duchow ych w artości, których pełnej dojrzało­
ści w łaśnie tak bard zo p rag n ie”. (K urt Scherer)

„O tw arto ść n a działan ie Boga p o p rzez Jego (du­


chy służebne», p o p rz e z aniołów , w zbogaca przeży­
cia d u chow e o ich p o zy ty w n y w p ły w na codzienne
k ształto w an ie n aszeg o życia”. (K u rt Scherer)

„N ależy in te n sy w n ie j zająć się te m a te m aniołów,


n a jle p ie j s tu d iu ją c w ty m celu Biblię, ab y się do nich
z b l i ż y ć ” (K u r t S c h e r e r )

„ T y lk o te n , k t o u fa w istnienie Bożych aniołów


w swoim życiu, r z e c z y w i ś c i e dozna ich obecności”.
( K u r t Scherer)
Bo powierzył cię aniołom swoim,
aby cię strzegli na wszystkich drogach twoich.
Na rękach nosić cię będą,
byś nie uraził nogi swej o kamień.

Ps 91, 11.12
O A N I O Ł A C H , K T Ó R E RATUJĄ LU DZI

Chinkiang.który był chrześcijaninem,doświadczył


wyraźnego działania Boga, gdy jego córeczka wpadła
do rzeki koło młyna i niebezpiecznie zbliżała się do
koła młyńskiego. Kiedy pobiegł jej na ratunek, zauwa­
żył, że mała dziewczynka stoi już pewnie na brzegu.
„Duży brat w białej szacie wyciągnął mnie”, rzekła. Bóg
zesłał anioła swego.

John Paton, znany misjonarz, opisuje swoje niebez­


pieczne życie wsrod kanibali: „Mężczyźni z pochod­
niam i zbliżali się do naszego dom u. Inni podpalili ko­
ściół i zbudow ane z trzciny ogrodzenie, nieopodal nas.
Za kilka m inut także nasz dom pow inien się zapalić,
a my, uciekając z niego, wpaść prosto w ręce tubylców...
Nagie okrążyło m nie sześciu lub siedm iu z nich, gro-
zili po ch o d n ia m i i krzyczeli: «Zabić go, zabić go!...».
Byli pełni nienaw iści i naw oływ ali się, który ma zrobić
pierw szy krok, lecz N iew idzialny nie dopuścił do tego.
Byłem nien aru szaln y p o d Jego opieką i udało mi się
ochronić m ó j do m przed płom ieniam i. W tym strasz­
n y m momencie pojawił się ogromny szum. Zbliżał się
je d e n z najsilniejszych huraganów. Południowy wiatr
zm ienił kierunek płom ieni, odganiając je od domu.
Nasz dom był teraz całkowicie p o d ochroną Boga.
Wyjący wicher spowodował, że tubylcy umilkli. Ich
okrzyki zam ieniły się w głębokie milczenie. W strachu
porzucili swoje pochodnie i uciekli tak szybko, jak tyl­
ko potrafili. Mówili: «To deszcz Boga! Ich Bóg walczy
o nich, uciekajmy»”.

Nadworny kaznodzieja z Wirtembergii, Hedin-


ger (1664-1704), przez otwartą krytykę niemoral­
nego trybu życia księcia Eberharda Ludwika ścią­
gnął na siebie jego wielki gniew. Książę wezwał go,
aby skrycie go zamordować. Kiedy przybył, książę
zaczął krzyczeć: „Dlaczego nie przybyłeś sam, jak ci
rozkazałem?” - „Wasza Książęca Moc, ależ ja jestem
sam”, odpowiedział Hedinger. „Nie jesteś sam”, twier­
dził książę i z przerażeniem wpatrywał się w miejsce
po prawej stronie Hedingera. Wtedy ten powiedział:
„Zapewniam, że przyszedłem sam. jeśli jednak wiel­
kiemu Bogu spodobało się postawić u mojego boku
anioła, to nie jest to mnie osobiście wiadomym”. Wy­
raźnie wstrząśnięty książę dał mu ręką znak, że ma
odejść.

Generalny superintendent Buchsel wspomina


w swoich pamiętnikach, jak w roku rewolucji (1848)
dwóch robotników postanowiło napaść na niego
w czasie spaceru po parku Tiergarten w Berlinie, gdyż
odważył się on podczas niedzielnej Mszy św. otwarcie
modlić się za króla. Znali oni dokładnie czas i miej­
sce codziennych spacerów Biichsela i czekali na niego
ukryci w krzakach. Gdy jednak zauważyli Biichsela,
nie odważyli się go zaatakować i zamiast zrealizować
plan, odeszli z miejsca ukrycia. Po kilku dniach jeden
z robotników męczony wyrzutami sumienia poszedł
do Biichsela i wyznał mu ich zamiar. „Ale dlaczego nie
napadliście na mnie?'*,dziwił się Biichsel.„Bo towarzyszy­
ło panu dwóch mężczyzn”. „Ale ja przecież spacerowałem
w tym dniu zupełnie sam”.„Nie”, odpowiedział tamten,
„dwóch mężczyzn szło obok Pana”.

Kiedy twórca pieśni Pozwól m i pójść („Lafi mich


gehen”), pastor Gustav Knak, wracał pewnego razu
bryczką wraz z żoną i dwójką dzieci do domu, koń
uniósł się, złamała się oś wozu i wszyscy z niego wypa­
dli. Jednak wystraszony koń nagle się uspokoił i stanął
bez ruchu, tak że nikt nie doznał obrażeń. Mały Jo­
nathan spytał później: „Widzieliście tych pięknych pa­
nów, którzy stanęli przed koniem i go przytrzymali?”

Misjonarz von Asselt z Misji Reńskiej (Rheini-


sche Mission) przez dwadzieścia lat działał wśród
pewnego plemienia na Sumatrze (1856-1876). Pod­
czas pierwszych dwóch lat czuł się w tym dzikim
plemieniu jakby otoczony złymi siłami. Intensywną
modlitwą próbował zwalczyć paraliżujący go strach.
Pewnego dnia jeden z tubylców przyszedł do niego
i spytał: „Tuan (nauczycielu), pokaż mi strażników,
którzy pilnują twojego domu”. Misjonarz jednak za­
pewniał go, że poza dwoma sługami nikogo nie ma
w jego domu. Wtedy razem z tubylcą przeszukali
całe domostwo, jednak nikogo nie znaleźli. Na to ten
opowiedział mu dziwną historię: „Kiedy na początku
przybyłeś do nas, Tuan, bardzo nas to rozłościło i po-

72
stanowiliśmy zabić cię, tak jak zrobiliśmy to z dwoma
poprzednimi misjonarzami. Co noc przychodziliśmy
pod twój dom, jednak za każdym razem otaczał go
podwójny szereg strażników z błyszczącą bronią. Nie
odważyliśmy się więc zaatakować ciebie. Zleciliśmy
to skrytobójcy, lecz ten powrócił i powiedział, że nie
odważy się, gdyż wokół twojego domu stoją ramię
w ramię dwa rzędy silnych mężczyzn. Nie zbliżaliśmy
się więc już tam. I ty naprawdę nigdy nie widziałeś
tych ludzi?” - „Nie”, odpowiedział misjonarz, „nie wi­
działem ich, ale w mojej Świętej Księdze jest napisane,
że Bóg chroni lud swój przed jego wrogami” (Dn 3,17;
2 Kri 6,17).

KaznodziejaJohannBlumwSt.GeorgenwSchwarz-
waldzie opowiadał w 1914 roku następującą historię:
„Była zima i zbliżała się już noc. Szedłem do pewnej
wsi i musiałem przejść przez wielki las. Im bardziej
zbliżałem się do niego, tym bardziej czułem się przy­
gnębiony i co chwila wzdychałem: «Panie, miej mnie
w swojej opiece!». Kiedy wszedłem do lasu, poczułem
się nagle zupełnie uspokojony i pocieszony. Miałem
wrażenie, jakby ktoś szedł przy mnie i dotykał dłonią
mojego ramienia. Lecz nie widziałem i nie słyszałem
nikogo. Kiedy wreszcie wyszedłem z lasu, uczucie, że
ktoś mi towarzyszy, zniknęło. Tej nocy miałem strasz­
ny sen: zobaczyłem siebie leżącego na ziemi, zabitego,
a moje ciało było zmasakrowane. Jakiś głos powie­
dział: «Tak wyglądałbyś teraz, gdyby Pan twój cię nie
ochronił!». W trzy miesiące później potwierdziło się

73
to. Owego zimowego wieczoru widziała mnie grupa
młodych mężczyzn, którzy postanowili mnie napaść.
Nienawidzili mnie, bo pod wpływem moich spotkań
biblijnych ich dziewczyny nie chciały chodzić już
z nimi na potańcówki. Po powrocie opowiedzieli swoim
kolegom, że widzieli m nie idącego sam otnie w kie­
runku lasu. jednak nagle ujrzeli podążającego przy
mnie solidnej budowy mężczyznę, który towarzyszył
mi aż do końca d ro g i. Nie widzieli jak ten człowiek
przyszedł, ani kiedy odszedł, po prostu nagle tam się
pojawił i równie nagle zniknął. Było to wytłumacze­
nie tego dla mnie wtedy niezrozumiałego wydarzenia:
moje życie znalazło się w niebezpieczeństwie i zosta­
ło cudowme ocalone przez służebne duchy Boga”.

Ten sam kaznodzieja opowiadał także o innym wyda­


rzeniu: „Pewnego razu miałem odbyć spotkanie biblijne
w godzinach wieczornych w oddalonej wiosce. Moja dro­
ga prowadziła przez las, w którym się zgubiłem. Szedłem
jednak dalej na wyczucie, a było już ciemno. Nagle ktoś
zawołał «stać!». Zatrzymałem się, wyciągnąłem latarkę
i oświetliłem drogę przede mną. Wtedy zobaczyłem, że
stoję dokładnie nad kamieniołomem, jeszcze jeden krok
i stoczyłbym się w dół! Boża łaska mnie uchroniła. Posze­
dłem wtedy za małym światełkiem, które prowadziło pra­
wne wr odwrotnym kierunku, i mimo wszystko dotarłem
na miejsce bez spóźnienia!

SundarSingh był hinduskim sadhu (duchownym).


Urodził się 3 września 1889 roku w bardzo szlachetnej
i bogatej rodzinie hinduskich duchownych w górnym
Tybecie. Pisał on: „Próbuję odnaleźć spokój w ścisłym
wypełnianiu rytuałów religii hinduskich. Chciałem
sam siebie wybawić. Czyniłem dobro, lecz nie znala­
złem spokoju i ukojenia”. Jego skrajny niepokój prze­
radzał się w myśli samobójcze. 18 grudnia 1904 roku
podjął decyzję rzucenia się o godz. 17.00 pod pociąg
pośpieszny. Przedtem modlił się żarliwie o ukojenie
i zbawienie. Nagle, po południu, zobaczył w swoim po­
koju silne światło. W tym świetle ujrzał pełne miłości
oblicze człowieka, który zwrócił się do niego w języku
hindi:„Jak długo chcesz mnie prześladować? Umarłem
dla ciebie, oddałem dla ciebie moje życie”. Wtedy za­
uważył rany na ciele Jezusa z Nazaretu, którego przed
paroma dniami jeszcze tak bardzo nienawidził. Zro­
zumiał, że Jezus żyje i że to On sam stoi przed nim.
Upadł do jego stóp, uwielbiając Go. Natychmiast od­
mieniła się jego dusza. Poczuł, że Chrystus, niczym
Boże światło, przenika go całkowicie. Wypełniły go
pokój i radość. Uradowany obudził swojego ojca i po­
wiedział mu: „Jestem chrześcijaninem”. Wieczorem oj­
ciec wygnał go z domu. Musiał spędzić noc na dworze
w dotkliwym chłodzie. Historia jego życia jest od tam­
tego wydarzenia pasjonująca. Widział Jezusa i zaznał
pokoju, który przeszedł wszelkie jego pojęcie. Uznał to
przeżycie jako dzieło ponadnaturalnej rzeczywistości
i dowód Bożej łaski. Od tej chwili został ewangelistą
Wschodu i Zachodu. Głosił Ewangelię dla szerokie­
go audytorium, czasami nawet dla ponad dwudziestu
tysięcy osób, w Anglii, Francji, Szwajcarii, Niemczech
i w Szwecji. Dla Tybetańczyków, których darzył szcze­
gólną miłością, stał się apostołem.
W Tybecie doznał kilku przeżyć z aniołami. Bez
skutku próbował otrzymać pozwolenie na wejście do
pewnej wsi. Jej mieszkańcy nie chcieli słuchać tego, co
głosił. Przed ich gniewem musiał schronić się w gro­
cie. Wieczorem mieszkańcy uzbrojeni w pałki i ka­
mienie poszli go szukać. Zbliżyli się do jego kryjówki,
aby wykonać na nim wyrok śmierci. Nagle cofnęli się
z przerażeniem i, wykrzykując, próbowali z nim roz­
mawiać: „Powiedz, kim jest ten człowiek w złotej szacie,
który stoi przy tobie, i ci wszyscy inni wokół ciebie?”.
Sundar Singh odpowiedział, że jest sam, jednak oni mu
nie uwierzyli. Uratowali go aniołowie Boży.
Singh opowiadał także o innych zdarzeniach:
„Podczas mojej podróży po Tybecie zostałem skaza­
ny na śmierć. W wielkim bólu i śmiertelnie przestra­
szony przesiedziałem ze złamaną ręką trzy dni i noce
w ciemnej, głębokiej studni, na dnie której leżały
okropnie cuchnące zwłoki pomordowanych przede
m ną przestępców. Modląc się, przygotowywałem
się na śmierć, jednak w tym okropnym miejscu do­
znałem wielkiego ukojenia i szczęścia przez bliskość
Zmartwychwstałego. Wtedy trzeciej nocy otwarto
żelazną pokrywę studni i jakiś głos zawołał, żebym
chwycił się liny, którą mi spuszczono. Zdrową ręką
chwyciłem linę. W ten sposób zostałem wyciągnięty
i uratowany. Mój wybawiciel, który wkrótce zniknął,
wyleczył także moją rękę. Po kilku dniach odpoczyn­
ku znów zacząłem głosić słowo Boże i zaprowadzony
zostałem przed mojego sędzię, lamę. Ten przerażony
odkrył przy swoim pasie jedyny klucz do żelaznej po­
krywy studni, o którym myślał, że go zgubił*!
Sundar Singh dawał świadectwo tych zdarzeń w kate­
drach w Lozannie i w Zurychu. Ksiądz Pfister z Zurychu,
który miał o nim negatywną opinię, powiedział po tym,
co usłyszał: „lego żywa pobożność i umiejętność porozu­
miewania się z innymi wywarły na mnie duże wrażenie!
Singh potrafił rozbroić i odmienić swoją osobowością
nawet tych, którzy pełni nieufności, a nawet wrogości
przychodzili go posłuchać. Chrystus powiedział do Sa­
dhu: „Sprawy, które są niemożliwe, stają się możliwe
poprzez modlitwę. Moi słudzy doznają we własnym
życiu cudów, których według mędrców tego świata nie
sposób objąć ludzkim rozumem i wytłumaczyć prawami
natury. Niedoskonały człowiek nie potrafi tego pojąć”.

Pewna niemiecka grupa bojowa dostała się w czasie


walk w Rosji na bagnisty teren i nie potrafiła się stamtąd
wydostać. Ostrzeliwały ją rosyjskie samoloty. Sytuacja
była zupełnie bez wyjścia i każdy z żołnierzy widział już
swoją pewną śmierć. W tej grupie znajdował się jednak
żołnierz o przezwisku „Pobożny”. Komendant grupy
bojowej, kpiąc z niego, powiedział: „Teraz nic już nie
można zrobić, teraz możesz się w spokoju modlić!”
Pobożny odszedł nieco na bok, uklęknął przy jakimś
krzaku i zaczął się modlić. Wtedy podszedł do niego na­
gle jakiś nieznany żołnierz w mundurze polowym i po­
wiedział: „}a was wyprowadzę. Znam drogę”. Pobożny
poszedł do komendanta i powiedział mu, że tamten
żołnierz chce ich wyprowadzić z bagien. Wszyscy po­
szli za nieznajomym. Poprowadził ich aż do miejsca,
gdzie było już bezpiecznie. Po dotarciu na miejsce,
komendant chciał podziękować nieznajomemu, jednak
ten zniknął bez śladu. O tym wydarzeniu przygotowany
został oficjalny raport dla sztabu naczelnego.

Kiedy pochodzący z bardzo pobożnej rodziny ka­


znodzieja Johannes Seitz byl jeszcze chłopcem, zmarła
jego matka. W tym czasie jego ojciec był bardzo zadłu­
żony. jego wierzyciel przejął majątek - całe gospodar­
stwo rolne. Pozwolił jednak rodzinie Seitzów nadal tam
mieszkać. Gospodarstwem zarządzał pewien pobożny
urzędnik państwowy. Kiedy w tym czasie Seitz nie miał
z czego spłacać odsetek, do urzędnika przyszło trzech
chłopów z prośbą, aby odsprzedał im jego gospodar­
stwo. Wydali przy tym o Seitzu złe świadectwo, twier­
dząc, że zubożał przez n iegospodarność. Urzędnik wy­
słuchał ich i przygotował umowę. Opowiadał on o tym
później: „Kiedy chciałem podpisać umowę sprzedaży
ogarnął mnie przestrach i ręka zaczęła mi drżeć tak,że
niemożliwe było dla mnie podpisanie dokumentu. Po­
prosiłem tych mężczyzn, aby przenocowali w okolicy
i przyszli następnego dnia. Opowiedziałem mojej żo­
nie o moim ogromnym lęku. Wtedy zmówiliśmy mo­
dlitwę,prosząc Boga, by dał nam wyraźną podpowiedz,
czego od nas oczekuje. Kiedy udałem się do swojej
sypialni, ujrzałem w niej stojącego anioła, który prze­
kazał mi o Seitzu zupełnie inne świadectwo niż tych
trzech chłopów i dał mi wyraźnie do zrozumienia, że
moim zadaniem jest uratowanie tej rodziny. Chciałem
0 tym opowiedzieć mojej żonie, ale ona miała w tym
samym czasie w swojej sypialni takie samo widzenie
1otrzymała taką samą wskazówkę. To był dla nas tak
jasny znak, że jeszcze tej samej nocy postanowiliśmy
zakupić gospodarstwo i przekazać je Seitzom”.

You might also like