Professional Documents
Culture Documents
LEON PYŻALSKI
REDEMPTORYSTA
MATKA
DZIECI BOŻYCH
CZYTANIA MAJOWE Z PRZYKŁADAMI
SPOŚRÓD UZDROWIEŃ L O U R D S K IC H
KRAKÓW 1937
NAKŁADEM 0 0 . REDEMPTORYSTÓW
O. LEON PYŻALSKI -
* REDEMPTORYSTA
MATKA
DZIECI BOŻYCH
CZYTANIA MAJOWE Z PRZYKŁADAMI
Sp o ś r ó d u z d r o w i e ń l o u r d s k i c h
KRAKÓW 1937
NAKŁADEM 00. R E D E M P T O R Y S T Ó W
DRUKARNIA K R AKO W SKA, UL. ŚW . J A N A 13 - TELEFON 144-65
pod zarządem B-c* G ablankow sidch.
MATKA DZIECI BOŻYCH
Pozwalam oddać do druku
O. Franciszek Marcinek C. Si. k’.
Kraków, 28 listopada 1936.
Nihil o b s t a t
Kraków, 21 grudnia 1936.
X. Dr. M. Sieniatycki
cenzor
L. 955|36.
POZWALAMY DRUKOWAĆ
Z Książęco-Metropolitalnej Kurji
Kraków, dnia 22|XII, 1936.
X. STANISŁAW Bp.
W ih. gen.
S ło w o wstępne.
„ W y c h o w a łe m s y n y i w y w y ż s z y łe m ,
a o n i m ię w z g a r d z ili" (Iz. 1. 2.)
--
-■ £ .j
Przykład.
ROZDZIAŁ II.
G rz e sz n ic y w liczb ie d zieci M arii.
ROZDZIAŁ III.
N ajśw . M aria P a n n a w o b e c n ało g o w y c h g rz e sz n ik ó w .
Przykład.
^ROZDZIAŁ IV.
P o b o ż n i lecz sła b e j Jw iary c h rz e ś c ija n ie
w słu żb ie M arii.
ajliczniejszy zastęp wśród czcicieli Matki Bożej
H stanowią zapewne tacy, którzy starają się wieść
życie szczerze pobożne i pilnie unikają ciężkiej obrazy
Bożej. Unikają jej, jak mogą, — ale nie zawsze z po
wodzeniem. Są to często charaktery słabe, niedość
jeszcze przerobione i umocnione przez łaskę, więc
nic dziwnego, że w bliskiej okazii do grzechu łatwo
upadają i cięższym pokusom oprzeć się nie umieją.
Nad każdym upadkiem swoim boleją bardzo szcze
rze, oczyszczają się czymprędzej w sakramencie po
kuty i całym sercem postanawiają poprawę. Niestety,
ten proceder powtarza się dość często, a zmiana stała
na lepsze w ciągu lat całych nie następuje-
W porównaniu z nałogowymi grzesznikami są
to chrześcijanie stojący pod względem duchownym
stosunkowo wysoko, skoro największą c^ęść swego
życia przepędzają w łasce Bożej i tylko wyjątkowo
przestępują przykazania Boże. Pobożność ich, a
zwłaszcza nabożeństwo na Najsw. Matki Jezusowej,
wyraża się nierzadko we formie bardzo gorących
i tkliwych uczuć. Uważa się ich powszechnie za
chrześcijan przykładnych, i słusznie- Zdarzające się
od czasu do czasu upadki, dochodzące nieraz do
grzechu ciężkiego, wybacza im się łatwo, kładąc je
na karb powszechnej ludzkiej słabości.
Lecz z jakimi uczuciami spogląda na te dusze
dobrej woli, niezupełnie jednak wyzwolone z pęt
— 41
ł
— 47
fPrzykład.
ROZDZIAŁ V.
D usze c z y ste i n ie w in n e ra d o ś c ią
N ie p o k a la n e g o S e rc a M arii.
»
- 59 —
ROZDZIAŁ VI.
D ążen ie d o d o sk o n a ło śc i p o d o k iem M atki B ożej.
jjążenie do ewangelicznej doskonałości, to nic in-
®Jifi§nego, jak naśladowanie Boskich przykładów
Wcielonego Syna Bożego- Kto postanawia wejść na
tę trudną drogę, zapalał snąć już szczególną miłością
ku P. Jezusowi i z miłości ku Niemu pragnie ćwi
czyć się w cnotach coraz wznioślejszych. A czy Najśw.
Matka Jezusowa mogłaby być obojętna dla tych, któ
rzy rozmiłowali się w Boskim Jej Synu? To też pew
ną jest rzeczą, że wszystkie dusze dążące do dosko
nałości pozostają pod wyjątkową opieką M arii,— że
jest Ona dla nich Matką w znaczeniu o wiele wznio
ślejszym, niżeli dla ogółu dusz chrześcijańskich i po
bożnych.
Im goręcej dusza święta miłuje Boga, tym usil
niej zabiega o to, by pomnożyć liczbę dusz dla Boga
tylko żyjących i Bogu całkowicie oddanych. Gorli
wość o uświęcenie bliźnich stanowi jakby jedną i tę
sama cnotę z miłością ku Bogu. Jeśli przeto Najśw.
Matka Boża miłuje Boga ponad wszelkie nasze po
jęcie, jak tego naucza wiara i jak jednozgodnie tw ier
dzą Święci, to któż może o tym wątpić, że ta Kró
lowa wszystkich Świętych pała niezmiernie gorącym
pragnieniem uświęcania dusz ludzkich. Jakże bardzo
musi się więc radować Serce Jej Niepokalane, gdy
Ona widzi u stóp swoich duszę spragnioną jak n aj
większych postępów w cnocie, — w miłości zwłaszcza
ku Boskiemu Jej Synowi,
I nawzajem, dusza do doskonałości powołana
i przez Ducha św. oświecona widzi to jasno i wy
czuwa, że tylko pod szczególną opieką Matki Bożej
zdoła się wznieść na szczyty mistycznego Karmelu
i osiągnąć zjednoczenie z Bogiem. To też trzyma się
— 61
ROZDZIAŁ VII.
N ajśw , M aria P. w o b e c cierp iący c h d ziec i sw oich.
amy na myśli dusze chrześcijańskie, które cier
■ pią, „dla sprawiedliwości", z myślą o Bogu, dla
Jego większej chwały i miłości...
Nie wszystkim ludziom, niestety, znany jest ten
sposób znoszenia ziemskich dolegliwości. A raczej
nie wszyscy chcą uznać zasadę, że Stwórca nasz ma
wszelkie prawo doświadczania nas cierpieniem. Nie
szczęśni ! Potęgują wielokrotnie cierpienia swoje, po
zbawiając się wszelkiej za nie zasługi...
Prawdziwe dzieci Matki Bożej, Królowej Mę
czenników, tnają w Niej najidealniejszy po P- Jezu
sie wzór mężnego znoszenia doświadczeń Bożych.
Życie Najśw. Marii P. płynęło nazewnątrz spokojnie,
5*
— 68 —
Przykład.
ROZDZIAŁ VIII
M aria M a tk ą sm u tn y c h i u d rę c z o n y c h .
ROZDZIAŁ IX.
M iłość i w s p ó łc z u c ie M ałki Bożej dla
p r z e ś la d o w a n y c h .
łogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla
sprawiedliwości... (Mat. 5. 10.) Któż nie zna
tych słów Jezusowych zawierających tak słodką po
ciechę dla tych, nad którym i znęca się zła wola
ludzka!...
Tym żywszej pociechy dozna dusza pobożna,
gdy się dowie, * że również Najśw. Matka Jezusowa
ma w sercu niezwykle tkliwe uczucia dla wszystkich,
którzy na podobieństwo Jej Boskiego Syna są przed
miotem ludzkich prześladowań.
Sam fakt prześladowania, które się znosi, jeszcze
nie czyni duszy chrześcijańskiej dzieckiem Bożym
uprzywilejowanym i doskonałym, ani nie zbliża jej
w szczególny sposób do Niepokalanego Serca Marii.
Wiele zależy od tego, jak owo prześladowanie wy
gląda, jakie są jego przyczyny, i jak dusza ustcsun-
6*
— 84 —
ROZDZIAŁ X.
M a tk a N ieb iesk a u p o ś le d z o n y c h i w z g a rd z o n y c h .
ROZDZIAŁ XI.
M a tk a Najśw. na [m iłosierniej p o d a j e rę k ę
u p a d a ją c y m .
omińmy w tym miejscu dobroć Matki Bożej
względem grzeszników, którzy ciężko Boga
obrażają, narażając lekkomyślnie zbawienie swoje,
gdyż o tym przedmiocie już była mowa w poprzed-
99 —
ROZDZIAŁ XII.
M aria Najśw. M a tk ą u b o g ich duchem .
bogim był Jezus, uboga była na ziemi Jego
■ Najśw. Matka, ku ubogim przeto skłania się ze
szczególnym upodobaniem zarówno Najśw. Serce
Zbawiciela, jak i Serce Niepokolane Marii. Ale czy
wszyscy ubodzy są przedmiotem wyjątkowej miłości
ze strony Jezusa i Marii ? ..
Nie brak ubogich, którzy złorzeczą ubóstwu
swemu, złorzeczą losowi,^ który rzekomo ich wy-
107 —
ROZDZIAŁ XIII.
M aria N ie p o k a la n a M a tk ą d u s z czystych.
ROZDZIAŁ XIV.
M aria k o c h a ją c ą M a tk ą d u s z p o k o rn y c h
i p o słu sz n y c h ,
) najbardziej pociągających zalet dziecka nale
ży jego pokorne i pełne prostoty posłuszeństwo
dla starszych. Dziecko małe nie jest zdolne do wy
niosłego myślenia o sobie. Ono czuje swoją maleń-
kość, bezradność, nieudolność. To też najpewniejsze
czuje się wówczas, gdy je ojciec, matka lub ktokol
wiek starszy prowadzi za rękę. Nie widzi też w ule
głości swojej wyjątkowej ' cnoty, gdyż w jego prze
konaniu rozumie się to samo przez się, że dziecko
słucha starszych-..
Z natury rzeczy człowiek postępując w latach
i nabierając doświadczenia staie się wobec otoczenia
swego i wogóle wobec ludzi coraz bardziej samo
dzielny. Często rości sobie nawet prawo do większej
samodzielności, niżeli mu ją dać może ta społeczność,
w jakiej żyje i działa.
Smutniejsza rzecz w tym, że ogromna większość
ludzi usiłuje uniezależnić życie swoje nawet od Boga
i Jego świętej woli. Zapominają ludzie o tym. że są
dziełem rąk Bożych, że ich Bóg ma całkowicie w swej
mocy, że zatem wyzwalanie się z pod najwyższej
władzy Boga wszechmocnego jest szaleństwem nad
wszystkie szaleństwa. A im zuchwałej człowiek prze
ciwstawia się swemu Stwórcy, tym nieszczęśliwszym
się staje.
Na szczęście nie wszyscy wchodzą na tę fatalną
drogę, której kresem jest zatracenie wieczne- Oświe
ceni i głęboko pobożni chrześcijanie usiłują pozo
stawać przez całe życie w stosunku jak najbardziej
dziecięcym do Boga. Nietylko więc strzegą się wy
raźnego buntu wewnętrznego przeciw wyrokom Bo
— 123 —
Przykład.
ROZDZIAŁ XV.
Dzieci Marii z w a l c z a ją piln ie s w e s a m o lu b s tw o .
Przykład.
ROZDZIAŁ XVI.
Przykład.
Juliana Tulasne zachorowała w czerwcu 1895 r.
na kręgosłup, który uległ skrzywieniu z powodu tak
zwanej choroby P ott’a, a mającej tło gruźlicze.
Na polecenie lekarzy włożono chora w gorset
cripsowy i zawieziono nad morze do miejscowości
Pornic. Lecz wszystkie zabiegi lecznicze okazały się
bezskuteczne. Od 27 września 1896 r. Joanna mu
siała stale pozostawać w łóżku. Stan jej pogarszał
się nieustannie. Chora odczuwała stale w plecach
ostry przeszywający ból.
Joanna ufała niezachwianie, nie w sztukę ludz
ką, ale w dobroć i potęgo Bożą, i prosiła Matkę
Najśw., by ją raczyła uzdrowić.
Zdecydowano się w końcu zawieźć Julianę do
Lourdes, licząc na cud Matki Bożej Niepokalanej.
Dnia 6 września 1897 r. złożono chorą leżącą na
materacu w długim koszu z wikliny, umyślnie w tym
celu uplecionym i prawie nieprzytomną z osłabienia
przewieziono na dworzec.
Po przybyciu do Lourdes zaniesiono chorą na
noszach do szpitala. We wtorek wieczorem zanurzo
no ją po raz pierwszy w sadzawce, lecz bez żadnego
skutku, a nazajutrz uczyniono to samo dwakroć, r a
no i po południu. Wszyscy, którzy ją znali, a nawet
ks- arcybiskup z Tours i jego wikariusz generalny
wraz z innymi kapłanami modlili się głośno o jej
uzdrowienie, ale w załzawionych oczach rodziców
coraz mniej było nadziei. Sama tylko chora nie tr a
ciła jej ani na chwilę,
Po nowych modłach przy grocie- zaniesiono
chorą przed kościół Matki Boskiej Różańcowej, gdyż
tamtędy miała przechodzić procesja z Najśw, Sakra
mentem. Sam ks. arcybiskup niósł monstrancję i za-
— 144
ROZDZIAŁ XVII.
D ziecię M arii o b ejm u je m iło śc ią sw o ją
w sz y stk ic h lu d zi.
Przykład.
ROZDZIAŁ XVIII.
S z c z e g ó ln a m iło ść Małki B ożej d o d u sz
bogom yślnych.
ROZDZIAŁ XIX.
Czy M aria w y m ag a o d d zieci sw o ic h m iłości
[tk liw ej,^ sło d k iej, u c z u c io w e j ?
M iyj|agadnienie to jest niemałej wagi. Jeśli bowiem
wśród czcicieli Matki Bożej jest wielka liczba
takich, którzy wyobrazić sobie nie umieją nabożeń
stwa do niebieskiej Matki swojej bez uczuć bardzo-
żywych i bez serdecznej tkliwości, zwłaszcza że sa
mi od lat dziecięcych zawsze cieszyli się takim n a
strojowym nabożeństwem do Matki Najśw., — to nie
brak również dusz szczerze i głęboko pobożnych
pragnących jak najbardziej kochać Matkę Bożąr
a pozbawionych bardzo często, może najczęściej,
wspomnianej właśnie tkliwości w stosunku do Niej-
Ten brak uczuć zazwyczaj jest dla nich powodem
poważnych niepokojów.
Jakżeż więc to zagadnienie przedstawia się
w świetle teologii ascetycznej ? Czy Najśw. Maria
Panna za dzieci swoje uznaje tych tylko, którzy
umieją ze siebie wydobyć uczucia tkliwe dla Niej?
Albo czy przynajmniej nabożeństwo tkliwe i uczu
ciowe do Matki Najśw, jest doskonalsze, bardziej
wartościowe, niż takie, na które składają się prawie
wyłącznie akty duchowe rozumu i woli, nie mające
nic wspólnego z nastrojem serdecznym?...
Odpowiedzmy nasamprzód konkretnym i fakta
mi. Otóż czytając żywoty świętych i świątobliwych
chrześcijan przypatrując się uważnie życiu duchow
nemu osób dążących do doskonałości i badając ich
usposobienie, dochodzi się łatwo do przekonania, że
najczęściej dusze głęboko pobożne, a tym bardziej
świątobliwe, mają do Matki Najśw. nabożeństwo nie
tylko wyrozumowane, jakby oficjalne, wypływające
z posłuszeństwa dla woli Kościoła i samego P. Jezu-
11
162 —
Przykład.
[ROZDZIAŁ XX.
S zc z e g ó ln a m iło ść M ałk i B ożej d la łych,
k tó rz y p o m a g a ją je j w d z ię k c z y n ie n iu .
Przykład.
ROZDZIAŁ XXI.
M aria w p ro w a d z a d zieci sw o je n a d ro g ę
p ra w d z iw e j ś w ię to śc i.
jgfgPljłowu „świętość* daje się różne znaczenia. Zwy-
1 1 1 1 czajny stan łaski uświęcającej nazywa się nie
bez słuszności początkiem świętości.
Chcemy jednakże w niniejszym rozdziale mó
wić o świętości w znaczeniu ściślejszym, czyli o do
skonałości heroicznej, najwyższej, jaką dusza ludzka
na ziemi osiągnąć może. I niechaj nikt nie sądzi,
że rozważanie o tak wzniosłych rzeczach jest bezu
żyteczne dla tych, którzy idą przez życie drogą zwy
czajnych sług Bożych i do świętości heroicznej nie
dorośli.. Wielu bowiem wezwanych jest do życia
prawdziwie świętego, choć może świat nigdy się nie
dowie o ich cnocie- Ale też do świętości dąży się
nie dla uznania ludzkiego, lecz wyłącznie dla chwały
i radości Ojca Niebieskiego.
Czemże odróżnia się świętość heroiczna, czyli
najwyższa doskonałość duszy chrześcijańskiej, od
zwyczajnej i średniej cnoty?... Krótko wyrazić moż
na tę różnicę następującym zdaniem; Chrześcijanin
dążący do zwykłej tylko doskonałości czyni dla Bo
ga wiele ponad to, do czego ściśle jest obowiązany.
Ten natomiast, który wszedł na drogę świętości he
roicznej, czyni nie tylko wiele, ale czyni dosłownie
wszystko, co tylko czynić może, by bardziej uwiel
bić Boga i więcej miłości Mu okazać. Daje więc Bogu
wszystko, co ma i czym jest, — a daje nie tylko
w postanowieniu, lecz w rzeczy samej, spełniając
trudne i najtrudniejsze rzeczy w służbie Bożej
z niezmienną wiernością.
Ponieważ zwyczajna łaska Boża nie wystarcza
by umożliwić duszy chrześcijańskiej wejście na drogę
12
— 178 —
PrzykłaJ.
ROZDZIAŁ XXII.
M aria N ie p o k a la n a p rz e w o d n ic z k ą n a d ro d z e
d z ie c ię c tw a d u ch o w n eg o .
przecudnego kwiatu, jaki uka-
Kościoła św. w ostatnich dzie
siątkach lat i roztacza nadprzyrodzone wdzięki swoje
coraz wspanialej, nawet poza obrębem Kościoła
Chrystusowego, — któż nie zna współczesnej nam
cudotwórczym, św. Teresy od Dziec. Jezus? Któż nie
zachwyca się tą przedziwną prostotą, z jaką ujmuje
ta „maleńka Święta'* całość życia duchownego i sto
sunek duszy do Boga? Któżby nie chciał zdążać do
świętości ową drogą dziecięctwa duchownego, którą
św. Teresa niejako odkryła nanowo w gęstwinie nie
zliczonych teoryj ascetycznych, tak bardzo niekiedy
zawiłych i niezrozumiałych dla pobożnej prostoty?
Droga dziecięctwa duchownego należy dziś do
tych sposobów dążenia do świętości, które samiż na
miestnicy Chrystusowi usilnie zalecają, stawiając
chorążynię świętego dziecięctwa, Teresę od Dziec.
Jezus, wszystkim jako wzór do naśladowania przy
gotowany przez Opatrzność Bożą właśnie dla naszej
pod wielu względami biednej i bardzo biednej epoki.
Im bardziej pycha szamańska i niski egoizm znie-
prawiają i zatruwają zbiorową duszę społeczności
ludzkiej, tym głośniej woła Boski nasz Zbawiciel przez
Kościół swój i przez Świętych: „Jeśli się nie stanie
cie jako małe dziatki, nie wnijdziecie do królestwa
niebieskiego'*.
Pokora schodząca aż na dno własnej nicości
i miłość Boża w najwyższym stopniu bezinteresow
n a ,— te dwie najistotniejsze w dziecięotwie duchow
nym cnoty mają stanowić niezawodne lekarstwo na
śmiertelną niedomogę dzisiejszej ludzkości.
186 —
Przykład
ROZDZIAŁ XXIII
S to s u n e k M atk i B ożej d o d u sz z u p e łn ie
o d d a n y c h B ogu.
akież to dusze mamy na myśli w niniejszym
n rozważaniu? Czy te, które od dłuższego czasu
wiodą życie prawdziwie pobożne, poświęcając na
modlitwę i przeróżne nabożeństwa wszystek czas
wolny od obowiązkowych zajęć?... Ale osoby takie
nie zawsze oddane są Bogu w pełnym znaczeniu, bo
służą niekiedy Bogu wedle własnych planów, samo
wolnie, nie licząc się dostatecznie z wolą i życze
niami zastępców Bożych... Albo czy o duszach za
konnych tu będzie mowa, jako że służbę Bożą w za
konie zwykło się nazywać oddaniem Bogu całej swej
istoty? Lecz doskonałe oddanie się Bogu nie jest
przywiązane nieoddzielnie do sukni zakonnej. Są nie
stety i tacy w zakonie, którzy tylko połowicznie do
Boga należą, wbrew najuroczystszym swoim zobo
wiązaniom- Wśród zepsutego świata trudniej wpraw
dzie oddać Bogu całe swe serce, i odsetek osób świe
ckich doskonałym sercem służących Bogu jest zawsze
zbyt mały, jednakże były po wszystkie czasy wpo
śród chrześcijan dusze idące w doskonałości w za
wody z członkami najgorliwszych zakonów,
Którzy zatem chrześcijanie są zupełnie oddani
Bogu?... Ci wszyscy, którzy czują w sumieniu, że
więcej już dla chwały i miłości Bożej czynić nie
mogą, jak istotnie czynią. Oddali Bogu prawdziwie
całe serce, niepodzielnie, bezpowrotnie. Oddali szcze
rze, bo tego dowodzą codzienne ich czyny nacechowa
ne wielką ofiarnością, duchem umartwienia, cierpli
wością niezmienną w znoszeniu najboleśniejszych
ciosów. Można ich nazwać doskonałymi, świętymi.
W każdym razie są bliscy ideału świętości chrześci-
13
— 194 —
— 2 00 —
ROZDZIAŁ XXIV.
0 p o b u s a a h p r z e c iw n a b o ż e ń s tw u d o M ałk i B o ż e /,
*
— 206 —
Przykład.
W liczbie chorych uzdrowionych przez przy
czynę Matki Bożej Niepokalanej w Lourdes, znajdu
jemy również postać znanego dość powszechnie żyda
nawróconego, a potem Karmelity, O. Hermana Cohena.
Zakonnik ten świątobliwy znużony ciągłą p ra
cą czuł już od roku, że wzrok jego z dniem każdym
słabnie. Ani zupełny wypoczynek ani górskie po
wietrze nie powstrzymały postępów choroby. Zabro
niono mu więc czytania książek, nie wyłączając bre
wiarza. O. Herman udał się wówczas do Bordeaux,
aby tam zasięgnąć rady słynnych okulistów, dokto
rów Sous albo Guepin. Zbadano jego oczy z naj
większą skrupulatnością i znaleziono w nich zatrw a
żające objawy, a mianowicie zamglenie, zagłębienie
brodawek nerwów wzrokowych na dnie każdego oka.
Ze wszystkich tych objawów okulista wysnuł wnio
sek, iż ma do czynienia z uporczywą chorobą oczu,
znaną pod nazwą jaskry (glaucoma). Postanowił
więc chwycić się ostatecznego środka, to jest przy
stąpić do wycfęcia tęczówki. Bratu O- Hermana, Lu
dwikowi Cohen, dr. Graefe zdjął również kataraktę
zapomocą wycięcia tęczówki.
Za powrotem do Bordeaux stan chorego coraz
bardziej zaczął się pogarszać. Czytanie stało się dla
niego zupełnie niemożliwe, — światło raziło niezno
śnie chorego. Wówczas to poradzono O. Hermanowi,
aby odprawił nowennę do Najśw. Panny z Lourdes.
Nowenna rozpoczęła się 24 października 1869 r.
i zakończyła się 1 listopada w grocie Lurdzkiej,
w pobliżu cudownego źródła, gdzie nagle wszystkie
objawy choroby znikły zupełnie ..
Gdy w uroczystość Wszystkich Świętych O. H er
man w grocie cudownej odmawiał na klęczkach
ostatni różaniec, jako zakończenie swej nowenny,
— 208 —
ROZDZIAŁ XXV.
D o sk o n a le d z ie c k o M arii k o c h a b a rd z o
ró ż a n ie c św ięty .
różnych już wspomnieliśmy warunkach,którym
te S Ł Łtrzeba zadośćuczynić dla zyskania sobie szcze
gólnej miłości Matki Jezusowej. Dodać trzeba jeszcze
koniecznie nabożeństwo wyjątkowe do różańca świę
tego. Kto tego nabożeństwa nie umie sobie cenić,
lub wprost uważa je za jedną z form modlitwy
dość przykrych dla swej jednostajności, niechaj uzna,
że jego życie wewnętrzne, a w szczególności nabo
żeństwo do Matki Najśw., noszą w sobie jakieś
bardzo istotne niedomagania. Tosamo należałoby
powiedzieć o usposobieniu tej duszy, która różaniec
poczytuje za formę modlitwy odpowiednią jedynie
dla prostaczków, którzy inaczej modlić się nie umieją.
Wielkiej doniosłości w sprawie wartości różańca
jest ta okoliczność, że Najśw. Panna Niepokalana
ukazując się wielokrotnie św. Bernadecie w Lourdes
miała zawsze przewieszony na ram ieniu różaniec
i do odmawiania tegoż zachęcała Bernadettę. Ponie
waż autentyczność objawień Lourdzkich nie ulega
dziś najmniejszej wątpliwości, więc i ten szczegół
pewny jest i przemawia jak najbardziej na korzyść
nabożeństwa różańcowego. Dusza zatem ceniąca
sobie mało różaniec musi sobie z całą pokorą
powiedzieć, że jeszcze nie rozumie należycie Nie
bieskiej swej Matki.
Jeżeli zwrócimy uwagę na zgromadzenia zakon
ne dziś istniejące w Kościele, to zapewne niema
między niemi ani jednego, w którym by codzienne
odmawianie różańca nie było albo nakazane albo
przynajmniej zalecone, A przecież osoby zakonne
14
— 210 —
Przykład
Przykład,
ROZDZIAŁ XXVII.
M aria w p ro w a d z a d ziec i sw o je w z ro z u m ie n ie
ta je m n ic M ęki Jezu so w ej
ROZDZIAŁ XXVIII.
N a b o ż e ń s tw o d o M atki B ożej a s z c z e g ó ln a m iłość
ku p e w n y m Ś w iętym .
|zy nabożeństwo dziecięce, niezwykle tkliwe do
Matki Najśw. nie powinno być w pewnym zna
czeniu wyłączne, tak iżby dusza rozmiłowana praw
dziwie w swej niebieskiej Matce nigdy prawie o nic
nie prosiła nikogo ze zwyczajnych Świętych ani wo-
góle nie zajmowała się nimi w sposób szczególny,
tylko zawsze i wszędzie miała w sercu i na ustach
Najświętsze imię Marii?... Spotyka się istotnie ten
rodzaj wyłącznego nabożeństwa do Matki Bożej. Nie
sądzimy jednak, żeby ta wyłączność była czymś istot
nym i koniecznym w stosunku duszy pobożnej do
Matki Najśw. Owszem, skłonni jesteśmy do twier
dzenia, że najdoskonalsze nabożeństwo do Matki
Najśw. nie wykazuje tej cechy.
Zlekka porusza to zagadnienie w życiorysie swo
im Św- Teresa od Dziec- Jezus. Wyraża Święta zdzi
wienie, że pewne osoby pobożne przypuszczają, jakoby
chwała Matki Bożej w niebie była tak wielka,
iż przyćmiewa całkowicie chwałę zwyczajnych Świę
tych, podobnie jak światłość słoneczna usuwa w cień
wszystkie gwiazdy. Nie, odpowiada, — to niemożliwe!
Raczej jestem przekonana, że chwała niebieska każ
dej duszy wybranej w niebie uwydatnia się niejako
jeszcze silniej, nabiera nowego blasku i natężenia
właśnie przez obecność Matki Najśw. w niebie, a to
z tej prostej przyczyny, że chwała Matki jeśt chwałą
Jej dzieci, i naodwrót chwała każdego dziecka Marii
w niebie przyczynia się do tym większego uwielbie
nia Najświętszej Bogarodzicy.
To jest niewątpliwie sposób myślenia n ajb ar
dziej Boży. Jeśli bowiem w stosunkach ludzkich in te
— 233 —
Przykład.
ROZDZIAŁ XXIX.
Dzieci M arii w czyśćcu z a tr z y m a n e .
ROZDZIAŁ XXX
Czy d z ie c ię M arii o b a w ia się o z b a w ie n ie s w o je ?
jylko człowiek zupełnie bezmyślny może żyć
Przykład.
Franciszek Vion-Dury, ze wsi Lalleyriat we
Francji stracił prawie całkowicie wzrok i to w na
stępujących w arunkach:
Około połowy listopada 1882 r. przeznaczony
został jako żołnierz do patrolu nocnego po mieście,
począwszy od godz. 6- wieczorem. W ciągu nocy
powstał pożar w kawiarni w pobliżu ratusza, więc
odkomenderowano go wraz z innymi do akcji ratu n
kowej. Na piętrze znajdowały się cztery osoby, które
należało wyrwać z płomieni. Ocalono istotnie wszyst
kich. Jednakże w chwili otwarcia drzwi płomień
buchnął na Franciszka i objął całą twarz Od tej
chwili wzrok Franciszka począł szybko słabnąć,
tak że po upływie trzech miesięcy nic już nie widział.
Nadaremnie w szpitalu w Dijon próbowano róż
nych sposobów leczenia. Ostatecznie 24 maja 1883 r.
odesłano go do rodziny jako nieuleczalnego.
Świadectwo jakie dr. Dor wystawił naszemu
choremu, brzmiało: Franciszek Vion-Dury... jest
— 254 —
ROZDZIAŁ XXXI.
P r a w d z i w e dzieci M arii t ę s k n i ą z a M a tk a
s w o ją w niebie.
zeczywista tęsknota za niebem, to zjawisko b ar
dzo rzadkie nawet u osób szczerze pobożnych...
Ale bo też wiara bardzo żywa i pod każdym wzglę
dem doskonała .nie często się zdarza...
Święta Bernadetta z Lourdes, która miała szczęś
cie wielokrotnie oglądać przedziwną piękność nad-
— 2ó6 —
Słowo w stępne . . . . . 5
Rozdział I. — „Wychowałem syny i wywyższyłem, a oni
m ną wzgardzili" . . • .1 0
Rozdział II. — Grzesznicy w liczbie dzieci Marii . 19
Rozdział III. — Najśw. Maria P. wobec nałogowych
grzeszników . - 29
Rozdział IV. — Pobożni lecz słabej wiary chrześcija
nie w służbie Marii . . . .4 0
Rozdział V. — Dusze czyste i niewinne radością Nie-
pok. Serca Marii . . . .5 1
Rozdział VI. — Dążenie do doskonałości pod okiem
Matki Bożej . , . . .6 0
Rozdział VII. — Najśw. Maria P. wobec cierpiących
dzieci Swoich . . . . . 67
Rozdział V III. — Maria Matką sm utnych i udręczonych 75
Rozdział IX. — Miłość i współczucie Matki Bożej dla
prześladowanych . . . .8 3
Rozdział X. — Matka Niebieska upośledzonych i w zgar
dzonych . . . . . . 90
Rozdział XI. — Matka Najśw. najm iłosierniej podaje
rękę upadającym . . . . 98
Rozdział X II. — Maria Najśw. M atką ubogich duchem 106
Rozdział XIII. — Maria Niepokalaną Matką dusz czy
stych . . . . . .114
— 266 —
ZJEDNOCZENIE Z BOGIEM"
2 duże tomy, bardzo szczegółowe omówienie
dwunastu najważniejszych cnót- O każdej cno
cie 30 albo 31 krótkich rozdziałów. — Cena
brosz. 12 zł.
DZWON NA TRWOGĘ8
wezwanie do walki z bezbożnictwem i obojęt
nością religijną, w duchu Akcji Katolickiej, ze
szkicami do przemówień na zebraniach Akcji
Katolickiej- — Cena 4 zł-
albo u autora:
0- Leon Pyżalski
ZAMOŚĆ, woj. Lubelskie, 0 0 . REDEMPTORYŚCI.
D R U KA R N IA
KRAKOWSKA
K R A K Ó W
U I.Ś w .Jan a13
Telef. 144 - 6 5
iU