You are on page 1of 7

Anna Jungiewicz (UJ)

Obdarowywanie z ambony. O kolędowych kazaniach i oracjach pogrzebowych na przełomie XVI i XVII


wieku

Tradycja obchodzenia świąt Bożego Narodzenia w tuż po przesileniu zimowym nałożyła się wiele
pogańskich celebracji, m.in. na rzymskie święto solarne (Natalis Solis Invicti),obchodzonego 25
grudnia. Zakończenie okresu bożonarodzeniowego Kościół ustalił na 6 stycznia, co dało dwanaście dni
świętowania, tzw. Dwunastnicę (gr. Dodekahemeron) 1. Okres ten był więc związany zarówno z
naturalnym biegiem wyznaczonym przesileniem zimowym, jak i wkroczeniem w nowy rok
kalendarzowy 1 stycznia, Kalendae Ianuaris2, któremu towarzyszyły radosne pieśni i obdarowywanie
bliskich prezentami. Radości z nadejścia nowego roku towarzyszyły również obawy i niepewność
losów, znajdujące wyraz we wróżbach. Jan z Holeszowa, XV-wieczny czeski autor „poświęcił siedmiu
wybranym zwyczajom bożonarodzeniowym specjalny traktat duszpasterski 3. Ciekawi przyszłości
ludzie w każdym z dwunastu dni okresu Bożego Narodzenia upatrywali wróżb na dwanaście
nadchodzących miesięcy. W dniu Nowego Roku obowiązywała największa szczodrobliwość, wyrażana
w składanych sobie życzeniach wszelkiej pomyślności a także w podarkach. Zwycięskie
chrześcijaństwo nie rugowało tych zastanych praktyk, lecz anektowało je i podnosiło do rangi
sakralnej. Ta aneksja pozostawiła ślad w języku i literaturze wielu krajów, również w Polsce.
Wywodząca się etymologicznie z Kalendae, czyli pierwszego dnia miesiąca kolęda do dziś funkcjonuje
w dwóch znaczeniach – utworu słowno-muzycznego o tematyce bożonarodzeniowej oraz wizyty
duszpasterskiej w domach wiernych. Powolnemu zatarciu ulega natomiast staropolskie znaczenie
kolędy jako opatrzonemu życzeniami podarunku, będące podstawą dla konstruowania kazań
noworocznych, którym poświęciłam dzisiejsze wystąpienie. Ślad takiego rozumienia tego słowa
znajdziemy w Kolędzie Jana Kochanowskiego4. Nieświadomy czytelnik na próżno będzie w niej szukał
adorowania nowonarodzonego Dzieciątka, a znajdzie zamiast niego niepewność co do zbliżającego
się nowego roku, wyrażoną w prośbach o powodzenie i zachowanie od złego. Duchowni, panny,
małżonkowie, wdowy, opoje, szlachetnie urodzeni.
Pierwotnie kazaniami kolędowymi zwano takie, w których kaznodzieja obdarowywał z okazji Nowego
Roku poszczególne stany symbolicznie ukształtowanymi podarunkami, stąd też inna nazwa tego typu
kazań: kolędowo-stanowe. Oracje komponowane według tej zasady na ziemiach polskich znane były
już w XIII w. Jak zauważa Krysztof Bracha, „w kazaniu na święto Obrzezania Pańskiego (nr 21)
kaznodzieja wzywał do składania sobie życzeń z wezwaniem imienia Jezus pro dono novi anni, czyniąc
aluzję do podarunków noworocznych5. W polskim kaznodziejstwie pierwszej połowy XVII w. nazwą tą
opatrzano również takie teksty, które po prostu były wygłaszane z okazji Nowego Roku, albo były
skonstruowane na zasadzie obdarowywania słuchaczy, lecz niezwiązanego z obchodami nowego
roku. Pierwszym przykładem jest Kolęda moskiewska Pawła Palczowskiego6, będąca w zasadzie
broszurą propagandową, przy pomocy której autor chciał przekonać senatorów i posłów
zgromadzonych na walnym sejmie koronnym w Nowy Rok 1609 do wsparcia finansowego wypraw na

1
Bracha
2
Krawczuk
3
Bracha 197.
4
Kochanowski
5
Sermo 21, f. 49va. W przypisywanym Antoniemu z Parmy Sermo in anno novo w Postilla super evangelia et
epiostolas dominicales) s. 199.
6
Palczowski
osłabioną i pogrążoną w chaosie Moskwę. Sam czynnie zaangażowany w dymitriady, opisał
słuchaczom to, czego był podczas nich świadkiem:
Coć (jak mogę najaśniej) pokazować będę,

Prosząc, byś to ode mnie przyjął za kolędę.

Cały więc traktacik, ukazujący ziemie moskiewskie jako żyzne, lecz dzikie i czekające na
skolonizowanie, został nazwany kolędą, określenie to jednak dotyczy noworocznych okoliczności jego
powstania i tego, że został słuchaczom ofiarowany „za kolędę”, nie zaś kompozycji. Informacja o
podarunkowym charakterze tekstu jest zawarta w zwrocie „Do czytelnika”, w dedykacji senatorom i
posłom, a także w ostatnim zdaniu traktatu:
„Czego wszytkiego [podpoju Moskwy] ja, jako syn tej Ojczyzny, uprzejmym sercem życzę i tę
życzliwość moję, jakoby za kolędę, tejże Ojczyźnie swej miłej, oddaję.” 7[I4 r]
Drugi wariant kazania kolędowego został zrealizowany na pogrzebie Fabiana Birkowskiego, gdzie
kaznodzieja obdarowuje zgromadzone na pogrzebowych uroczystościach stany. Choć okoliczność jest
inna, a ksiądz podarków tych nie nazywa kolędowymi, to jednak schemat kazania kolędowego jest
zachowany.
Najczęściej jednak w kazaniach kolędowych oba warunki – noworoczna okoliczność powstania i
obdarowanie słuchaczów - zostają spełnione. Pierwsze zachowane polskojęzyczne kazanie kolędowe
pochodzi z Postylli katolickiej Jakuba Wujka z 1575 roku Na dzień Nowego Lata przypada perykopa
ewangeliczna mówiąca o ofiarowaniu i obrzezaniu Jezusa w Świątyni. Pierwsza część kazania na to
święto dotyczy więc dwojakiego obrzezania – cielesnego i duchowego, druga poświęcona jest
etymologii imienia Jezus oraz innym tytułom mesjańskim, trzecia natomiast jest już kolędą sensu
stricto. Wujek zaczyna tę część od złożenia słuchaczom życzeń, parafrazujących fragmenty Pisma
Świętego, szczeg. Listy Pawłowe, np. „Bóg nadzieje niech nas napełni wszelkiej radości w pokoju i
wierzeniu, abyśmy obfitowali w nadziei itd. [s. 226] A następnie dodaje:
Lecz jesli kto na tym winszowaniu nie przestawa, ale k temu zwierzchnego daru i upominku żąda – tego ja
odsyłam do Ewangelijej świętej dzisiejszej, gdzie najdzie osobliwe a znamienite Kolędy – nie od którego
człowieka, ale od Boga samego a Króla naszego Pana Chrystusa nam darowane; nie te docześne, które on i złym
rozdaje, ale duchowne a nie przepłacone, którymi on bogaci syny swoje, nad które żaden więtszych ani
zacniejszych wymyślić nie może. Spytasz, co za dary? Oto masz naprzód krew nadroższą Pana Chrystusowę,
którą dziś napierwej dla nas przelał na obrzezaniu swoim; potym masz ono słodkie a wdzięczne imię IEZUS,
które nam ku pociesze dzisia przyjąć raczył.” 8 [s. 226-227]
Obdarowane zostają stany według godności, zaczynając od biskupów i duchowieństwa, przez
sprawujących władzę, różne stany świeckie, aż po grzeszników i innowierców. Każdy stan otrzymuje
Chrystusa ukazanego w świetle innego fragmentu Ewangelii, który stanowi wzorzec postępowania dla
poszczególnych stanów, i tak biskupi otrzymują Chrystusa wyrzucającego przekupniów ze świątyni,
ubodzy – nie znajdującego miejsca w gospodzie, a chorzy – cierpiącego na krzyżu. Podarunek ten ma
być jednak nie biernym wzorcem, lecz także czynną pomocą do naśladowania i osiągnięcia cnoty.
Fabian Birkowski.
Popisowym kazaniem kolędowo-stanowym może poszczycić się Jacek Mijakowski, i rzeczywiście, w
podręcznikach i kompendiach wiedzy to jego tekst jest sztandarowym przykładem tego typu kazań,

7
Palczowski
8
Wujek
doczekał się również niedawno edycji poprzedzonej wartościową analizą pióra Romana
Mazurkiewicza9. W związku z tym nie będę poświęcać wiele czasu na jej omówienie. Dla porządku
przypomnę tylko, że Kokosz została wygłoszona w kościele farnym w Krakowie święto świętego
Szczepana, w przypadającej na które perykopie ewangelicznej z Mateusza znajduje się następujący
fragment: „Jeruzalem, Jeruzalem! [...] Ilekroć chciałem zgromadzić syny twoje, jako kokosz kurczęta
swoje pod skrzydła zgromadza, a nie chciałoś?” 10 (Mt 23, 37) Fragment ten zainspirował
Mijakowskiego 11 do obdarowania grup wiernych kokoszą, która, wedle słów Mazurkiewicza, „zyskuje
barwne upierzenie alegoryczne”12. Na tym koncepcie zostaje zbudowane całe kazanie, pomaga on
również zdobyć przychylność słuchaczów przez wystąpienie kaznodziei w figurze prostego chłopka,
niosącego pod pachą kokoszkę. Obdarowanych zostaje 9 stanów, w kolejności wyznaczonej
hierarchią społeczną: kapłani, szlachta, burmistrz i rada miasta, akademicy, młodzież i studenci,
mieszczanie, panie zamężne, wdowy i panny. Mijakowski wchodzi ze słuchaczami w dialog,
dopytując, co chcieliby otrzymać, nie stroni od żartów, opisów scenek rodzajowych, równocześnie
konsekwentnie dając popis erudycji i biegłości w opracowywaniu materiału inwencyjnego. Oprócz
tradycyjnych źródeł skrypturystycznych, przywołuje też bajki, emblematy czy ciekawostki
przyrodoznawcze. Kazanie podane było do druku kilka miesięcy później i w dedykacji młodemu
małżeństwu Janowi i Zofii Daniłowiczom określona jest jako podarunek – na Śmigurst, a więc po
Wielkanocy.
Kolejne kazanie, któremu poświęcę uwagę, związane jest z pogrzebem tego, po którym Mijakowski
objął urząd kaznodziei w Kościele Mariackim (1635), a więc z Fabianem Birkowskim. Zmarł on 9
grudnia 1636 r. w Krakowie. Jego pogrzeb odbył się następnego dnia po śmierci w kościele św. Trójcy.
Kazanie przy tej okoliczności wygłosił jezuita Adam Makowski, a w samym tekście odnajdujemy
pewne wskazówki, jak uroczystość mogła przebiegać. Po pierwsze kaznodzieja wspomina o
czytaniach z pierwszej niedzieli adwentu, dotyczących mających nastąpić przed końcem świata
zaćmienia słońca i upadku gwiazd. Według Makowskiego dobrze oddaje to ciemności, jakie zapadły z
powodu upadku gwiazdy życia Birkowskiego. Pogrzeb ten odbywał się w połowie adwentu, w sobotę
przed niedzielą Gaudete. Być może dotkliwe ciemności, których opisy przywoływał z Pisma Świętego
Makowski, były rzeczywiście podczas pogrzebu obecne. Po drugie kaznodzieja wymienia osoby i
grupy, przybyłe, by pożegnać zmarłego dominikanina, zachęca je do pewnych zachowań, które za
chwilę opiszę szerzej, a to pozwala na odtworzenie obrzędu pogrzebowego i specyficznych czynności
mu towarzyszących.
We wstępie, jak już zostało powiedziane, dotkliwe ciemności obrazują żal po odejściu postaci, która
oświecała otoczenie niczym gwiazda. Makowski od razu przystępuje do konsolacji, podając remedium
na ten przejmujący żal:
„A jakżeby się, proszę, w takim przypadku poratować? Ja zaiste nie wiem, co by inszego czynić, jedno jako bywa
na pogrzebach, świec dostatkiem dodać i zaświecić ich jak najwięcej.” 13

źródeł światła nie brakuje bowiem na tym zgromadzeniu. Makowski po kolei wymienia grupy osób
zebranych na pogrzebie Birkowskeigo, poczynając od najgodniejszych. Są to po kolei: Jezus i Maryja -
Słońce i Miesięc, najśniejsze światło królewskie, prześwietne duchowieństwo - lux mundi,

10
Przekład Jakuba Wujka.
11
Może także Wujek?
12
S. 12.
13
Makowski, moja transkrypcja.
społeczność Akademii Krakowskiej - fax literarum, która zrodziła klejnot życia umysłowego
Birkowskiego, społeczność Krakowa, jego rodzice, a na końcu on sam - ksiądz Makowski, wezwany do
tej posługi kaznodziejskiej przez Ojców jako świecuszka, co też już już dogorywa. Po tym wyliczeniu
kaznodzieja zaprasza wymienionych, tym razem w odwrotnej kolejności, do najgodniejszych, by
podeszli to trumny z własnym światłem i przypatrzyli się zmarłemu jako wzorcowi.
Wracając jednak do wizerunkowego charakteru kazania, trzeba zauważyć, że koncept z
podchodzeniem do trumny poszczególnych grup realizuje równocześnie obie najważniejsze funkcje -
panegiryzm i parenezę. Obecność każdej z tych grup jest okazją do umówienia tych cech, właściwych
dla niej, które Birkowski w życiu realizował wzorowo, ale jest też okazją do pouczenia danej grupy - z
wyłączeniem dwuosobowej grupy Jezusa i Maryi - jak godziwie żyć w danym stanie. Jezusowi i Maryi
Makowski jedynie zaleca obraz człowieka dobrego, który całe życie starał się podążać Bożymi
ścieżkami.
Makowski sięga po koncept stosowany przy kazaniach kolędowych, radosnych, polegających właśnie
na obdarowywaniu zebranych w kościele grup jakimś przedmiotem, np. sławną kokoszą, i
równoczesnym obdarowaniem zaleceniami właściwymi dla danej grupy. Sięgnięcie po dość radosny
koncept wydaje się wysoce ryzykowne na pogrzebie w ogóle, a szczególnie kaznodziei królewskiego.
Z pewnością o wyborze takiego modelu zadecydowało to, ze sam Birkowski z niego korzystał podczas
swojej posługi, budując według niego kazanie Jozue za kolędę dany, o którym mowa była wcześniej.
Kolęnda, którą podczas morowego powietrza w powiecie radomskim, w roku 1653 panującego
bardzo S. MIKOŁAJ, biskup mirreński i kościoła wysockiego, w hrabstwie szydłowieckim, znamienity
patron, paraffijej swej rozdał przez trzy dni, a ks. JACYNT PRZETOCKI, pleban wysocki i dziekan
radomski, aby tej niebieskiej jego szczodrobliwości, pamiątka nigdy nie ustawała, a mianowicie, aby
ich Mość PP. Paraffiani należący do kościoła w Wysokiej, założonego pod imieniem tegoż Mikołaja ś.
Zamiłowali się w szczęściu i w nieszczęściu swoim, tak wielkiego świętego i oczywistego pod czas
powietrza obrońce swego, do druku, gdy już morowe powietrze ucichło, podał; Roku Pańskiego,
1655.
Posyła 31 lipca 1654 r. książęciu na Ołyce i Nieświeżu Michałowi Kazimierzowi Radziwiłłowi.
Wymawia się ze spóźnienia z kondolencjami po śmierci ojca, bo sam w tym czasie „obijał trunnę” dla
swojego zmarłego brata.
Posyłam W.X.M. Kolendę, wiejskim naprzód językiem, podczas morowego powietrza, potym tęż i
piórem z prosta urobioną. [A2 r] Wymieniając powody, dla których zdecydował się na tę formę
podarunku, chcąc nie chcąc zwraca też uwagę na powody decydujące o atrakcyjności tej formy
podawczej.
Wdzięczność – chęć odpłaty za beneficja od domu Radziwiłłów uzyskane.
Skromność – Że takową posyłam kolędę - bo wolę, że mnie kto uprzedzi ukłonami i bogatymi dla
dyjamentów we złocie, zwycięży upominkami, aniżeli dowcipem, który o sobie cum Raphaele
Sadelero, bezpiecznie mówi: sub paruo, sed meo, jako żółw w skorupie swojej. Jednak posyłam
W.X.M. kolendę świętą, abowiem posyłam summaryjusz cnót i cudów Mikołaja świętego, tak
wziętego w domu Radziwiłłowskim patrona, iż za czasu Jagiełła króla Polskiego, gdy z nim pospołu
przyjął wiarę świętą katolicką wojewoda wileński, prapradziad dziada W.X.M., nie insze ze krztu chciał
mieć imię, tylko Mikołaj, i tak synowi jego pierworodnemu zaraz dano imię Nikolaus I.
Pochwała św. Mikołaja – patrona domu Radziwiłłów. Pradziad, wojewoda wileński, gdy z Jagiełłą
przyjmował chrzest, przyjął imię Mikołaja i polecił potomkom również nadawać synom to imię. Czyny
przodków, pośród których wymieniona zostaje jedna kobieta Barbara Radziwiłłówna. Aż do brata
Michała, który jednak młodo zmarł. Ale to nie o imię się rozchodzi, bo Mikołaj znaczy z greckiego
języka Populi victoriam, więc każdy z rodu, kto jest victorem jest Mikołajem. Inne dziedziczenie.
I tak w domu książęcym W.X.M. zostaje dotąd non interrupta feries Mikołajów, i bodaj zostawała!
Abowiem Mikołaj święty, infułą swoją, mitrą książęcą oświecać, a laską biskupią RADZIWIŁÓW do
skończenia świata niepochybnie wspierać będzie. Stąd nie mogę rzec inaczej, tylko że sobie uprosił w
niebie MIKOŁAJ św., aby kościół jego w Wysokiej, przyłączony do Hrabstwa Szydłowieckiego zostawał
na potym w kollacyi i dyspozycyjej książąt RADZIWIŁŁÓW, którego oni sobie od niepamiętnych lat za
patrona wzięli. I dobrego się domyślił MIKOŁAJ św., bo gdzież by, jeśli nie u MIKOŁAJÓW, lepsze miał
z kościołem swoim przytulenie, opatrzenie i poszanowanie? Gdzie lepszą, jeśli nie u RADZIWIŁŁÓW
miłość i obronę? Takową tedy kolendę gdy posyłam W.X.M. Panu i kollatorowi swemu Miłościwemu,
jestem pewien, że będzie wdzięcznie przyjęta; MIKOŁAJ św. Uzna miłosny affekt i wielmożną łaskę
W.X.M. inszy Ich MM.PP. parafiani, do których ta mowa moja kościelna była, zostaną ucieszeni, a ja
niegodny, a dawny sługa RADZIWIŁOWSKI, będę w pamięci W.X.M. P. i Dobrodziej M. Mciwego. O co
powtore uniżenie, z kościołem swoim proszę. W Wysokiej, Anno 1654. Die 31. Iulij. Jacynt Przetocki
KAZANIE (B2 r)
Uni dedit quinque Talenta, alii autem duo; alii vero unum, unicuique propriam virtutem. Matt. 25
Zdanie-sentencja: „Dworzanie i wierni poddani królów świata tego powinni się przychylać do pańskiej
fantazyjej i humorów panów swoich”. Potwierdzona autorytetem Claudiana (poety): Regis ad
exemplum, totus componitur orbis. Wyjaśnieniu orbis towarzyszy popis erudycyjny: już nie ten okrąg
świata szerokiego, który per lineam spiralem biegiem lotnym słońce uchodząc po niebie za godzinę
milyjon jeden, sto i czterdzieści tysięcy mil; ale ten okrąg, który z uniżonemi ukłonami majestat
królewski otacza, powinien czynić wedle pomyślenia dobrego i wedle świątobliwych obyczajów
Pańskich. Potwierdza exemplum: „Zostawiło nam jasny tego przykład jedno królestwo (marg: Theatr
vitae hum. emend.) Królowie robili dokładnie to, co król. W tym momencie twierdzenie zamienia się
w wątpienie – „Mają li to zawsze dworzanie i poddani czynić, co widzą u pana swego?” Tak
postawioną kwestię poddaje pod osąd słuchaczy: „Dajcie L.W. swoje wota – a po prostu, co się wam
zda? Słuch. M.” Sam odnosi do Chrystusa i jego królestwa. Miesza dwa porządki, wpierw skierował
myśli na inne tory, teraz sam gdzie indziej. : Ja to wiem za pewne, że Zbawiciel nasz Chrystus Jezus
chce koniecznie tego po sługach swoich, aby to czynili, co on sam czyni; i owszem, każe im koniecznie
to czynić, co sam czyni: Exemplum dedi vobis, apostołowie moi, nie rozumiejcie, abym ja to, co czynię
w oczach waszych, czynił tak też: byle, byle. Nic z tego. „Przywołuje obraz – Jezus z krzyżem
największym, a za nim ludzie z różnymi krzyżami. „W tej kampaniej widzę dziś na czele Mikołaja św.
Patrona kościoła tego, ale czem z bryłami złota, a nie z krzyżem? Bo też Chrystus Pan miasto krzyża
ma dziś w ręku szkatułę pełną talentów; to jest, pełną złota, gdyż talent jeden waży 600 czerwonych
złotych. Jak Chrystus, tak się zabawi Mikołaj, gospodarz świątyni parafialnej, stróż zdrowia w czas
morowy, pośrednik, będzie wywoływał, podchodzi tylko ten wywołany. Kler, panowie, chłopi.
Właściwe kazanie znów zaczyna od sentencji zaczerpniętej od św. Izydora (?) Ordo est anima rerum.
Jak w naturze panuje ustalony makro i mikro porządek, tak w stosunkach ludzkich również powinien,
co uważając św. Mikołaj będzie wywoływał stany do odebrania podarunków wedle ustalonego
porządku. Dyspozycję kazania ułatwia perykopa ewangeliczna, która poddaje podział kazania na trzy
części z gradacją malejącą pierwszemu dał 5 (...) Kaznodzieja w ten schemat wpasowuje stany wedle
hierarchii społecznej.
I tak najpierw przystępuje stan duchowny, zajmujący pierwsze miejsca w hierarchii nie tylko
chrześcijańskiej, ale, jak zauważa Przetocki, również u muzułmanów. Duchowni otrzymują 5
talentów, nazwanych kolejno doctrina, amor animarum, modestia, abstinentia, pretium temporis
(nauka, miłość dusz ludzkich, pokora, powstrzymywanie, wyczucie/wykorzystanie czasu). Wszystkie
te talenty mają służyć i uświęcaniu stanu kapłańskiego, i również służbie powierzonemu mu ludowi.
Jako drudzy przystępują panowie parafianie, przy czym sam Przetocki uściśla, kto się do tej
przywołanej grupy zalicza i komu św. Mikołaj wręczy prezenty:
Państwu do parafijej swej należącemu, a rozumiem ja przez państwo każdego człowieka, który nie
tylko jest panem tysiącowi swemu, ale i kopie jednej, byle własna jego była. (C3 r)
Pierwszy talent, który otrzymuje każdy, do kogo można się zwrócić „panie”, to Iustitia,
sprawiedliwość, właściwa stanowi szlacheckiemu. Tę sprawiedliwość dzieli jednak aż na 7 rodzajów i
każdy z nich omawia osobno, a są to: 1. Iustitia erga Deum, erga Ecclesiam, erga uxorem, erga
prolem, erga famulos, erga subditos, erga vicinos (Sprawiedliwość względem Boga, Koscioła,
współmałżonka, dzieci, sług, poddanych, sąsiadów). W tym wewnętrznym podziale również jest
zachowana pewna gradacja, oddająca jednak nie tyle hierarchię ważności grup osób, wobec których
szlachcic-pan powinien oddawać sprawiedliwość, co bliskość tych grup: od najbliższego sercu Boga,
po oddalonego sąsiada. Każdy „podtalent” jest okraszony nauką i wskazaniami moralnymi,
właściwymi dla danej grupy. Omówieniu tego talentu, sprawiedliwości, zostaje poświęcona
najdłuższa partia kazania, co wskazuje też na to, że jej brak postrzegał kaznodzieja jako najbardziej
rażący. Drugi talent, jaki przypadł panom od św. Mikołaja, to Liberalitas, szczodrość, która może być
cnotą jak i przywarą, dlatego też kaznodzieja daje wskazówki, jak okazać się godziwie szczodrym, a
nie roztrwonić przy tym majątku.
Jako ostatni zostają obdarowani chłopi, którzy otrzymują, jak mówi Przetocki, „Talent, ale tylko jeden,
bo z wielą nie wiedzieliby, co czynić”. Dla tej grupy, utrzymującej się z pracy rąk własnych,
kaznodzieja ma zasadniczo jedno zalecenie, by tego, co mają, choć mają tak niewiele, nie próbowali
zachować dla siebie, lecz wytrwale pracowali, by pomnażać dobra.
Kazanie kolędowe zakończa opisaniem żywota św. Mikołaja, jego pochwałą i prośbą, by uczynił cud i
obronił parafię przed epidemią.
Jak zaznaczył w dedykacji, kazanie zostało wygłoszone językiem wiejskim, przy podaniu do druku
urobionym, mimo tego urobienia jednak kazanie to, szczególnie na tle innych drukowanych z połowy
XVII wieku, odznacza się prostotą języka, obecnością wielu scen obyczajowych z życia parafii oraz
wielością przywoływanych obrazów, mających na celu objaśnienie i egzemplifikację ofiarowywanych
cnót. I tak na przykład, ofiarując kapłanom talent właściwego wyczucia i wykorzystania czasu,
kaznodzieja opisuje go jako monetę, która z jednej strony ma wytłoczoną uskrzydloną postać kobiecą,
której twarz jest zasłonięta włosami, a tył głowy pozostaje łysy, postać ta jest obramowana napisem
Fronte capillata, post est occasio. Na rewersie monety natomiast znajduje się postać starca, również
uskrzydlonego, który w jednej ręce trzyma kosę, a na głowie zegarek z napisem Fugit irrevocabile
tempus. Te dwa obrazy mają dosadnie uzmysłowić sluchaczom, jak ulotne są okazje i jak szybko czas
ucieka. Najwięcej scenek rodzajowych zostaje przywołanych przy okazji wręczania talentów panom.
Ukazują one pewne elementy życia wiejskiego, jednak przede wszystkim w aspekcie negatywnym, są
to te elementy, które wymagają poprawy, w których panowie powinni się nawrócić. Stąd też obraz,
jaki się z nich wyłania, jest delikatnie mówiąc patologiczny, zawierający opisy zajadłych sporów o
dziesięciny, kłótni małżeńskich prowadzących do rękoczynów, bicia dzieci, sądów nad poddanymi i
okrutnych kar im wymierzanych, walki o granice sąsiedzkie. Cały ten koncept rozdawania prezentów
przez św. Mikołaja, mający na celu pocieszenie i uweselenie parafian, jest budowany na ciemnym tle
z jednej strony epidemii, z drugiej niesprawiedliwych stosunków społecznych, obecnych w parafii.
Kaznodzieja chciał z pewnością humorystycznym ujęciem tematu nakłonić wiernych do poprawy,
jednak efekt jest moim zdaniem upiorny.
Warto postawić pytanie, co zadecydowało o popularności i atrakcyjności gatunku kazań kolędowo-
stanowych?
Z pewnością zdobycie przychylności słuchaczy darem, które skupiało ich uwagę, trzymało w
niepewności co do kolejności, w jakiej zostaną wymienieni i czym zostaną obdarowani.
Ofiarowania kazania jako kolędy w dedykacji również mogło zjednać – tym razem jednak
mecenasa i wspomożyciele, któremu dedykowano tekst. Za atrakcyjnością tego gatunku
przemawia również to, że dostarcza on gotowy schemat dyspozycyjny. Kiedy kwestia dyspozycji
jest rozwiązana na wstępie, łatwiejsze wydaje się inwencyjne i elokucyjne opracowanie tekstu. W
kazanie takie, w którym następowały zwroty do coraz to innej grupy, łatwo było wpisać strukturę
dialogiczną. Dialog taki bywał, jak to w sytuacji obdarowywania , familiarny i bezpośredni. Żywy
kontakt z publicznością sprawiał także, że wzrastała perswazyjna moc tekstu, którego jedną z
funkcji było przecież nakłonienie słuchaczy do poprawy życia, czy też, jak w przypadku
Palczowskiego, do przyjęcia racji mówcy. Te czynniki sprawiły, że schemat kazania kolędowego był
ekspansywny i wykorzystywany także w innych funkcjach i innych niż tylko nnoworocznych
okolicznościach.

You might also like