You are on page 1of 3

Piotr Małczyński

Przystanek Woodstock: Brudny Stereotyp


(tekst ukazał się w „Gazecie Lubuskiej” 9 lipca 2011 roku)

Przeciwnicy Przystanku Woodstock nazywają uczestników festiwalu brudasami.


Będąc wielokrotnym woodstockowiczem osobiście razi mnie ten stereotypowy pogląd.
Jednak jako antropolog kulturowy postaram się zrozumieć, cóż może się kryć pod
rzekomą warstwą brudu.

Wizja brudnego uczestnika festiwalu wpisuje się w klasyczny sposób opisywania


„obcych”. Przedstawicielom odmiennych grup przypisuje się równie często głupotę czy brak
wychowania. Tymczasem grupę własną, potocznie odbiera się jako rozsądną i kulturalną.
Stereotyp stanowi bowiem swego rodzaju przeciwstawienie cech, które przypisujemy sobie
sami z właściwościami rzekomo charakterystycznymi dla „innych”. „Obcy” ludzie są jakby
negatywem „nas”. W myśl tej zasady, gdy krytycy Przystanku Woodstock ganią jego
uczestników za brud, wychwalają jednocześnie swą czystość.

Ludzie z błota

Czy ten negatywny stereotyp jest jedynie złudną wizją? Jego wyznawcy odpowiedzą,
że nie, a swoje zdanie poprą obrazami utaplanych w błocie uczestników festiwalu. Czy można
jednak uznać kilku, zabłoconych w danym momencie, ludzi za reprezentantów całej
kilkusettysięcznej grupy? Stereotypowe wyobrażenia często opierają się na jednostkach, by
ich cechy przenieść na całą zbiorowość. Zwrócenie uwagi jedynie na poszczególne osoby
sprawia, iż stereotyp wydaje się być prawdziwy. Dostarcza bowiem informacji, choć ich
prawdziwość wynika jedynie ze znalezienia pasujących przykładów. Krytycy festiwalu raczej
niechętnie spróbują wyzbyć się tej iluzji. Musieliby bowiem w nim uczestniczyć zamiast
opierać swe sądy na skąpych obrazach „ludzi z błota”. Będąc na miejscu może przekonaliby
się, iż błotna warstwa okrywa jedynie nielicznych uczestników zabawy, co nie oznacza
jednak, iż wyzbyliby się stereotypu.
A co z czystością reszty woodstockowiczów? Warunki polowe nie rozpieszczają,
a woodstockowa higiena często odbiega od tej z domowego zacisza. Zmierzające ku kranom
lub prysznicom tłumy ludzi świadczą jednak o tym, że uczestnicy festiwalu pragną utrzymać
swe ciało czyste. Warto zwrócić uwagę na niestałość kategorii czystości i brudu. Zależą one
od czasu i miejsca, a nazwanie człowieka z innej epoki historycznej lub z odmiennego kręgu
kulturowego brudasem wydaje się być niesprawiedliwe. W specyficznej „kulturze Przystanku
Woodstock” standardy higieny wyznaczały przez lata publiczne krany. Od niedawna
dołączyły do niego skuteczniejsze prysznice.
Na higieniczną odmienność festiwalu wpływa nie tylko wyposażenie techniczne, lecz
także charakter zabawy. Wśród wielu woodstockowiczów, którzy swój brak zwyczajowej
czystości uznają za wielką niewygodę życia pod namiotem, znajdą się i tacy, dla których
możliwość chwilowego pobrudzenia się lub niedomycia stanowi istotną frajdę. Przystanek
Woodstock charakteryzuje się bowiem odwróceniem codziennego porządku. Króluje na nim
karnawałowy zgiełk, a zwyczajowe bariery międzyludzkie zostają przełamane.
Zakwestionowaniu norm towarzyszy hamulec, który sprawia, iż w świecie oderwania od
wielu zewnętrznych zasad panują wciąż pewne prawa. Niektóre z nich są nawet – jak np.
swoboda sprzedaży alkoholu – ściślejsze niż zazwyczaj. W myśl festiwalowego „życia na
opak” wielu woodstockowiczów cieszy się z możliwości odejścia od prawideł higieny, tak jak
porzucają inne cechy codzienności. Chwilowe ubrudzenie stanowi moment oderwania od
zwykłej rzeczywistości.

Do jednego worka

Kategoria brudu często wykracza poza fizyczność, sięgając sfer moralności. Czy
brudne myśli mają wymiar fizyczny? Wydaje się, iż skalanie może się odbyć bez
jakichkolwiek materialnych śladów. Nawet jeśli oznaki zabrudzenia są widoczne, mogą ze
sobą nieść pozamaterialną treść. Czy błoto kąpieli błotnej wydaje się być bardziej nieczyste
od tego z błotnych okładów? Przecież te pierwsze służy jedynie zabawie, natomiast drugie
zdrowiu! Krytycy Przystanku Woodstock mogą uznać za brudne, a więc niemoralne, zarówno
taplanie się w błocie, jak i inne zachowania uczestników festiwalu, nawet jeśli nie
pozostawiają widzialnych śladów. Z ich perspektywy woodstockowicze sprawiają wrażenie
skalanych.
Cóż więc brudzi, według krytyków Przystanku Woodstock, jego uczestników?
Oskarżenie ich o brud nie wydaje się być zupełnie bezpodstawne, lecz krzywdzi tych, którzy
utrzymują czystość. Stereotyp bowiem wrzuca wszystkich uczestników festiwalu do jednego
worka, nie bacząc na ich wewnętrzną różnorodność. Wizja brudnego woodstockowicza oparta
jest z jednej strony na fałszywych przesłankach, wyolbrzymiających liczbę

2
(niezrozumianych!) ludzi utaplanych w błocie, z drugiej zaś na ocenie, panujących na polu
namiotowym, warunków. Krytyka może wynikać również z negatywnego nastawienia do
charakteru zabawy, który uznany został – z jakichś powodów – za niemoralny.

You might also like