You are on page 1of 306

Tytuł oryginału: Astronomy For Dummies®, 2nd Edition

Tłumaczenie: Sławomir Kupisz


ISBN: 978-83-246-7651-4

For Dummies® trademark is the exclusive property of Wiley and is used under license.
Original English language edition Copyright © 2005 by Wiley Publishing, Inc.
All rights reserved including the right of reproduction in whole or in part in any form.
This translation published by arrangement with Wiley Publishing, Inc.

Oryginalne angielskie wydanie © 2005 by Wiley Publishing, Inc. Wszelkie prawa, włączając prawo
do reprodukcji całości lub części w jakiejkolwiek formie, zarezerwowane. Tłumaczenie opublikowane
na mocy porozumienia z Wiley Publishing, Inc.

Wiley, the Wiley Publishing Logo, For Dummies, the Dummies Man and related trade dress are trademarks of John Wiley
and Sons, Inc. and/or its affiliates in the United States and/or other countries. Used under license.

Wiley, the Wiley Publishing Logo, For Dummies, the Dummies Man i związana z tym szata graficzna
są markami handlowymi John Wiley and Sons, Inc. i/lub firm stowarzyszonych w Stanach Zjednoczonych
i/lub innych krajach. Wykorzystywane na podstawie licencji.

Translation copyright © 2010 by Wydawnictwo Helion.

Polish language edition published by Wydawnictwo Helion.


Copyright © 2010.

All rights reserved. No part of this book may be reproduced or transmitted in any form or by any means, electronic
or mechanical, including photocopying, recording or by any information storage retrieval system, without permission
from the Publisher.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji
w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie
książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.

Autor oraz Wydawnictwo HELION dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce informacje były kompletne
i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw
patentowych lub autorskich. Autor oraz Wydawnictwo HELION nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności za ewentualne
szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce.

Drogi Czytelniku!
Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adres
http://dlabystrzakow.pl/user/opinie?astron_ebook
Możesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.

Wydawnictwo HELION
ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail: dlabystrzakow@dlabystrzakow.pl
WWW: http://dlabystrzakow.pl

Printed in Poland.

• Poleć książkę na Facebook.com • Księgarnia internetowa

• Kup w wersji papierowej • Lubię to! » Nasza społeczność

• Oceń książkę
Moim najdroższym: Sally, Michaelowi, Enidowi i Elissie
Spis treści
O autorze ................................................................................................................................. 13
Podziękowania od autora ........................................................................................................ 15
Wstęp ...................................................................................................................................... 17
O książce ..................................................................................................................................................... 18
Konwencje zastosowane w książce .................................................................................................................. 18
Czego nie czytać ........................................................................................................................................... 18
Naiwne założenia .......................................................................................................................................... 18
Jak podzielona jest książka ............................................................................................................................. 19
Część I: Ogarnąć wszechświat ................................................................................................................... 19
Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym ............................................................................................ 19
Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy ............................................................................................. 20
Część IV: Nasz niezwykły wszechświat ...................................................................................................... 20
Część V: Dekalogi .................................................................................................................................... 20
Część VI: Dodatki .................................................................................................................................... 20
Ikony użyte w książce ..................................................................................................................................... 21
Co dalej ....................................................................................................................................................... 21

Część I: Ogarnąć wszechświat .......................................23


Rozdział 1: Światło: sztuka i nauka astronomii ...................................................................... 25
Astronomia: nauka w oparciu o obserwację ..................................................................................................... 26
Zrozumieć to, co widzimy: język światła ......................................................................................................... 27
Dziw nad dziwy, czyli planety kontra gwiazdy ............................................................................................ 28
Jeśli zobaczysz Wielką Niedźwiedzicę, uciekaj. Nazwy gwiazd i gwiazdozbiorów .......................................... 28
Co szpieguję? Katalog Messiera i inne obiekty na niebie ............................................................................. 34
Im mniejsza, tym jaśniejsza, czyli czym jest wielkość gwiazdowa ................................................................... 35
Spoglądamy na lata (świetlne) ................................................................................................................... 36
Wciąż w ruchu. Pozycje gwiazd ................................................................................................................. 37
Grawitacja — siła, z którą lepiej nie igrać ....................................................................................................... 40
Kosmos: wciąż w ruchu ................................................................................................................................. 41
6 Astronomia dla bystrzaków

Rozdział 2: Dołącz do tysięcy — formy aktywności, źródła i materiały .................................. 43


Nie jesteś sam: kluby astronomiczne, strony internetowe i nie tylko ................................................................... 43
Kluby astronomiczne ................................................................................................................................ 44
Strony internetowe, czasopisma, oprogramowanie ....................................................................................... 44
Wycieczka do obserwatorium i planetarium ..................................................................................................... 47
Kierunek — obserwatorium! ..................................................................................................................... 47
Wycieczka do planetarium ........................................................................................................................ 49
Wakacje z gwiazdami: spotkania obserwacyjne, wyprawy na zaćmienia, motele dla astronomów ......................... 49
Ruszaj na gwiezdny zlot! ........................................................................................................................... 50
Idź na całość — wyprawy na zaćmienie Słońca ........................................................................................... 50
Motele astronomiczne ............................................................................................................................... 53

Rozdział 3: Wyruszamy na łowy: sprzęt do obserwacji nieba .................................................. 55


Geografia nieba — elementarz ....................................................................................................................... 56
Gdy Ziemia wiruje… ............................................................................................................................... 56
…nie trać z oczu Gwiazdy Polarnej ........................................................................................................... 57
Obserwacja okiem nieuzbrojonym .................................................................................................................. 59
Sięgamy dalej: lornetka i teleskop ................................................................................................................... 61
Lornetka: przeczesujemy niebo .................................................................................................................. 61
Teleskop: gdy liczy się bliskość .................................................................................................................. 63
Zaplanuj swoją podróż po świecie astronomii .................................................................................................. 68

Rozdział 4: Rozpędzeni goście na nocnym niebie: meteory, komety i sztuczne satelity ......... 71
Meteory: „spadająca gwiazda” ....................................................................................................................... 71
Wypatrujemy meteorów sporadycznych i bolidów ........................................................................................ 73
Oczy utkwione w radiant: deszcz meteorów ................................................................................................ 74
Komety: brudne kule lodu ............................................................................................................................. 77
Głowa i warkocz — budowa komety .......................................................................................................... 78
Oczekiwanie na „kometę stulecia” ............................................................................................................. 81
Polujemy na „grubego zwierza” ................................................................................................................. 82
Sztuczne satelity: miłość i nienawiść ............................................................................................................... 85
Wypatrujemy sztucznych satelitów ............................................................................................................. 85
„Rozkład jazdy” satelitów — gdzie szukać ................................................................................................. 87

Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym ................. 89


Rozdział 5: Ziemia i Księżyc — dobrana para ......................................................................... 91
Ziemia pod astronomicznym mikroskopem ...................................................................................................... 92
Jedyna w swoim rodzaju: unikalne cechy naszej Ziemi ................................................................................. 92
Strefy wpływu: budowa Ziemi ................................................................................................................... 93
Rzut oka na ziemski czas, pory roku i rachubę lat ............................................................................................ 95
Wieczne orbitowanie ................................................................................................................................. 95
Pochylamy się nad porami roku ................................................................................................................. 97
Ile lat ma Ziemia? .................................................................................................................................... 99
Spis treści 7
Zrozumieć Księżyc ..................................................................................................................................... 100
Wycia nadszedł czas: fazy Księżyca ......................................................................................................... 100
W cieniu: obserwujemy zaćmienia Księżyca .............................................................................................. 102
Ciężka sprawa — geologia Księżyca ........................................................................................................ 103
Teoria Wielkiego Zderzenia, czyli jak narodził się Księżyc ........................................................................ 106

Rozdział 6: Merkury, Wenus i Mars — najbliżsi sąsiedzi Ziemi ............................................ 109


Gorący, spękany, zryty kraterami: przedstawiamy Merkurego ......................................................................... 109
Sucha, górzysta, ociekająca kwasem — trzymaj się z daleka od Wenus ........................................................... 111
Czerwony, zimny i jałowy — odkrywamy zagadki Marsa ............................................................................... 112
Gdzie jest woda z tamtych lat? ................................................................................................................ 112
Czy na Marsie istniało życie? .................................................................................................................. 114
Planetologia porównawcza, czyli Ziemia — miejsce inne niż wszystkie ........................................................... 115
Obserwacja planet grupy ziemskiej ............................................................................................................... 116
Czym jest elongacja, koniunkcja i opozycja ............................................................................................... 116
Podziwiamy fazy Wenus ......................................................................................................................... 119
Mars zatacza pętlę .................................................................................................................................. 121
Merkury: bądź lepszy od Kopernika ........................................................................................................ 123

Rozdział 7: Pas planetoid i obiekty bliskie Ziemi .................................................................. 127


Krótki wypad na pas planetoid ..................................................................................................................... 127
Obiekty bliskie Ziemi — czy są groźne? ....................................................................................................... 129
Gdy nadejdzie ta chwila: przesuwamy asteroidę ........................................................................................ 130
Zawczasu ostrzeżony na czas uzbrojony: badamy obiekty bliskie Ziemi ...................................................... 131
W poszukiwaniu małych świetlnych punktów .................................................................................................... 132
Wyznaczamy moment zakrycia planetoidalnego ........................................................................................ 133
I Ty możesz pomóc ................................................................................................................................. 133

Rozdział 8: Jowisz i Saturn: wielkie kule gazu ...................................................................... 135


Ciśnienie rośnie — wyprawa do wnętrza Jowisza i Saturna ............................................................................ 135
Jowisz — niedoszła gwiazda ........................................................................................................................ 136
Wielka Czerwona Plama ......................................................................................................................... 137
Księżyce galileuszowe ............................................................................................................................. 138
Główna atrakcja naszego Układu Słonecznego: oczy na Saturna! ................................................................... 141
Władca pierścieni ................................................................................................................................... 142
Burza szaleje na Saturnie ........................................................................................................................ 143
Kierunek: Tytan ..................................................................................................................................... 143

Rozdział 9: Odlot na całego: Uran, Neptun, Pluton i dalej ..................................................... 145


Przełamujemy lody w kontaktach z Uranem i Neptunem ............................................................................... 145
Cel: Uran! „Przewrócona” planeta i jej charakterystyka ............................................................................ 146
Wbrew naturze: Neptun i jego księżyc ...................................................................................................... 147
Pluton — „planeta” ekscentryczna ............................................................................................................... 147
Księżyc wierny swojej planecie ................................................................................................................. 148
Ile planety w planecie? ............................................................................................................................ 149
8 Astronomia dla bystrzaków

Zapnij pasy: wyprawa do pasa Kuipera ........................................................................................................ 149


Obserwujemy dalekie planety zewnętrzne ...................................................................................................... 150
Podziwiamy Urana ................................................................................................................................ 150
Neptun — prawie jak gwiazda ................................................................................................................ 151
Pluton — tylko dla orłów ........................................................................................................................ 152

Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy ............... 153


Rozdział 10: Słońce — nasza ziemska gwiazda .................................................................... 155
Słońce — garść faktów ................................................................................................................................ 155
Rozmiary i kształt Słońca: wielki bąbel gazu ............................................................................................. 156
Budowa Słońca: pomiędzy jądrem a koroną ............................................................................................. 157
Aktywność słoneczna — co tam się właściwie dzieje? ................................................................................ 159
Wiatr słoneczny kontra ziemska magnetosfera ........................................................................................... 162
Słoneczne Biuro Śledcze, czyli tajemnica zaginionych neutrin .................................................................... 163
Cztery miliardy i świeci dalej! Przyszłość naszego Słońca .......................................................................... 164
Oślepiające piękno — bezpieczne techniki obserwacji Słońca ......................................................................... 164
Metoda projekcyjna ................................................................................................................................ 165
Filtry mocowane z przodu — pewne i bezpieczne ..................................................................................... 168
Obserwacja — słoneczna zabawa ................................................................................................................. 169
Ale plama! ............................................................................................................................................. 169
Zaćmienie Słońca ................................................................................................................................... 171
Słońce w Sieci ........................................................................................................................................ 175

Rozdział 11: Wycieczka do gwiazd ........................................................................................ 177


Cykle ewolucyjne gwiazd ............................................................................................................................. 177
Młody obiekt gwiazdowy — pierwsze dni życia ........................................................................................ 179
Gwiazdy ciągu głównego — długi wiek dojrzały ....................................................................................... 179
Czerwone olbrzymy — złote lata ............................................................................................................. 180
Pożegnania nadszedł czas — schyłkowy etap cyklu życiowego gwiazdy ...................................................... 181
Barwa, jasność i masa gwiazdy na wykresie ................................................................................................... 185
Typy widmowe gwiazd ........................................................................................................................... 185
Jasno. Ciemno: klasyfikacja jasności absolutnej .......................................................................................... 186
Masa determinuje typ ............................................................................................................................. 187
Analiza diagramu Hertzsprunga-Russella ................................................................................................ 188
Wierni sobie na zawsze: gwiazdy podwójne i wielokrotne ............................................................................... 189
Gwiazdy podwójne a efekt Dopplera ........................................................................................................ 190
Robi się tłoczno: gwiazdy wielokrotne ...................................................................................................... 193
Czas na zmiany: gwiazdy zmienne ................................................................................................................ 193
Gwiazdy pulsujące .................................................................................................................................. 194
Wybuchowi sąsiedzi: gwiazdy rozbłyskowe ............................................................................................... 195
Przedstawiamy nową: gwiazdy wybuchowe ............................................................................................... 196
Spis treści 9
Kosmiczna zabawa w chowanego: gwiazdy zmienne zaćmieniowe .............................................................. 197
Zjawisko mikrosoczewkowania ................................................................................................................ 198
Na spotkanie z gwiezdnymi sąsiadami .......................................................................................................... 199
I Ty możesz pomóc ..................................................................................................................................... 200

Rozdział 12: Galaktyki: Droga Mleczna i jej kosmiczne towarzyszki ..................................... 203
W Drogę! (Mleczną) .................................................................................................................................. 203
Droga Mleczna i jej prapoczątki .............................................................................................................. 204
Jaki kształt ma Droga Mleczna? ............................................................................................................... 205
Droga Mleczna — gdzie jej szukać? ........................................................................................................ 206
Gromady gwiazd: galaktyczni przyjaciele ...................................................................................................... 207
Na luzie, czyli gromady otwarte ............................................................................................................... 207
Jak sardynki w puszce: gromady kuliste .................................................................................................... 209
Było miło: asocjacje typu OB .................................................................................................................. 210
Mgławice dają się lubić ................................................................................................................................ 210
Rozpoznajemy mgławice planetarne ......................................................................................................... 212
Wspomnienie po supernowej ................................................................................................................... 213
Najpiękniejsze mgławice — gdzie ich szukać? .......................................................................................... 213
Sięgaj dalej — pora na galaktyki .................................................................................................................. 215
Galaktyka niejedno ma imię ..................................................................................................................... 216
Galaktyki eliptyczne ................................................................................................................................ 217
Rzut oka na galaktyki nieregularne, karłowate i o niskiej absolutnej jasności powierzchniowej ....................... 218
Duuuuże galaktyki .................................................................................................................................. 219
Odkryj Grupę Lokalną Galaktyk ............................................................................................................. 221
Gromady galaktyk .................................................................................................................................. 222
Wielkości na miarę kosmosu: supergromady, pustki i Wielkie Ściany .......................................................... 222

Rozdział 13: Skok w czarną dziurę i na kwazary ................................................................... 225


Czarne dziury: fatalne sąsiedztwo ................................................................................................................. 225
Czarna dziura w pigułce .......................................................................................................................... 226
Myszkujemy we wnętrzu czarnej dziury .................................................................................................... 226
Otoczenie czarnej dziury ......................................................................................................................... 228
Zakrzywienie czasoprzestrzeni ................................................................................................................. 229
Kwazary: zabawa definicjami ....................................................................................................................... 230
Linijkę poproszę ..................................................................................................................................... 230
Przyspieszamy do prędkości dżeta ........................................................................................................... 231
I kwazary mają widma ............................................................................................................................. 231
Galaktyki aktywne: witaj w rodzinie kwazarów .............................................................................................. 231
Klasyfikacja aktywnych jąder galaktyk ...................................................................................................... 232
Aktywne jądra galaktyk: to się nazywa siła! .............................................................................................. 233
Ujednolicony model aktywnych jąder galaktyk .......................................................................................... 234
10 Astronomia dla bystrzaków

Część IV: Nasz niezwykły wszechświat ......................... 235


Rozdział 14: Czy ktoś tam jest? SETI i pozasłoneczne układy planetarne ............................. 237
Równanie Drake’a i projekt SETI ............................................................................................................... 238
Projekty SETI: nasłuchując E.T. ................................................................................................................ 239
Lot feniksa ............................................................................................................................................. 241
Przeczesujemy kosmos — inne projekty w ramach SETI .......................................................................... 242
Dołącz do projektu SETI! ...................................................................................................................... 244
W poszukiwaniu innych planet ..................................................................................................................... 244
51 Pegasi i jej gorący partner .................................................................................................................. 245
System planetarny Ypsilon Andromedae .................................................................................................. 247
Czy gdzieś tam jest życie? ....................................................................................................................... 247

Rozdział 15: W głąb ciemnej materii i antymaterii ................................................................ 249


Ciemna materia — kosmiczny klej ................................................................................................................ 249
Dowody na istnienie ciemnej materii ........................................................................................................ 250
Ciemna materia — cóż to takiego? .......................................................................................................... 251
Po omacku, czyli poszukiwania ciemnej materii ............................................................................................. 252
WIMPy: słabo widoczny znak ................................................................................................................. 253
MACHO i wszystko jasne ...................................................................................................................... 253
Soczewkowanie grawitacyjne — sporządzamy mapę ciemnej materii .......................................................... 254
Pojedynek z antymaterią, czyli przeciwieństwa naprawdę się przyciągają ......................................................... 254

Rozdział 16: Wielki Wybuch i ewolucja Wszechświata ......................................................... 257


Teoria Wielkiego Wybuchu — słuszna czy nie? ................................................................................................... 258
Inflacja: kosmos się rozbiega ........................................................................................................................ 259
Coś z niczego: inflacja a próżnia .............................................................................................................. 260
Zagadka brakującej masy: inflacja a kształt wszechświata .......................................................................... 260
Ciemna energia: kosmiczny akcelerator ......................................................................................................... 261
Promieniowanie reliktowe — encyklopedia wiedzy o kosmosie ....................................................................... 262
Nieregularności w mikrofalowym promieniowaniu tła ................................................................................ 262
Mikrofalowe promieniowanie tła i mapa wszechświata ............................................................................... 263
Gdzieś, w odległej galaktyce: stała Hubble’a i świece standardowe ................................................................. 264
Stała Hubble’a: pomachaj galaktykom na pożegnanie ............................................................................... 264
Świece standardowe: kosmiczna linijka ..................................................................................................... 265

Część V: Dekalogi ....................................................... 267


Rozdział 17: Dziesięć ciekawostek z dziedziny astronomii i kosmosu .................................. 269
Nosisz maleńkie meteoryty w swoich włosach ................................................................................................ 269
Ogon komety często poprzedza jej jądro ....................................................................................................... 269
Ziemia jest zbudowana z wyjątkowo rzadko występującej materii .................................................................... 270
Spis treści 11
Przypływy występują po obu stronach Ziemi w tym samym czasie .................................................................. 270
Deszcz nigdy nie dociera do powierzchni Wenus ........................................................................................... 270
Na Ziemi roi się od skał pochodzenia marsjańskiego ..................................................................................... 270
Pluton został odkryty na podstawie założeń błędnej teorii ............................................................................... 271
Plamy na Słońcu nie są ciemne .................................................................................................................... 271
Gwiazda, którą obserwujesz, być może już nie istnieje .................................................................................... 271
Niewykluczone, że oglądałeś Wielki Wybuch w swoim starym telewizorze ....................................................... 271

Rozdział 18: Dziesięć najbardziej rozpowszechnionych


fałszywych wyobrażeń na temat astronomii i kosmosu .................................... 273
„Światło tej gwiazdy potrzebuje tysiąca lat świetlnych, aby dotrzeć do Ziemi” ................................................. 273
Dopiero co spadły meteoryt jest wciąż gorący ..................................................................................................... 273
Lato nadchodzi, gdy Ziemia maksymalnie zbliży się do Słońca ...................................................................... 274
Gwiazda Poranna jest gwiazdą .................................................................................................................... 274
Gdybyś wybrał się na wakacje na pas planetoid, zobaczyłbyś wokół siebie ich niezliczone gromady ................... 274
Wysadzenie ładunkiem nuklearnym planetoidy znajdującej się
na kursie kolizyjnym z Ziemią uratuje naszą planetę .................................................................................... 274
Planetoidy są okrągłe i wyglądają jak małe planety ........................................................................................ 275
Słońce jest niczym niewyróżniającą się gwiazdą ............................................................................................. 275
Teleskop Hubble’a przemierza wszechświat i fotografuje obiekty z bliska ........................................................ 275
„Teoria Wielkiego Wybuchu legła w gruzach” .................................................................................................. 275

Część VI: Dodatki .......................................................277


Dodatek A Mapy nieba .......................................................................................................... 279
Dodatek B Słowniczek .......................................................................................................... 287
Skorowidz ............................................................................................................................. 291
12 Astronomia dla bystrzaków
O autorze
D r Stephen P. Maran, od 40 lat uczestnik programu kosmicznego, otrzymał w roku
1999 nagrodę Klumpke-Roberts, przyznawaną przez Astronomical Society of the Pacific
w uznaniu za „wyjątkowy wkład w upowszechnianie i zrozumienie astronomii”. W roku
1991 został uhonorowany Medalem za Wybitne Osiągnięcia NASA, a rok wcześniej
wykładał w czasie cyklicznej serii prelekcji im. A. Dixona Johnsona na Wydziale Komunikacji
Naukowej Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii. W marcu 2000 roku Międzynarodowa
Unia Astronomiczna nazwała na jego cześć jedną z asteroid — planetka 9768 została
przemianowana na Stephenmaran. Wykładał astronomię na Uniwersytecie Kalifornijskim
w Los Angeles oraz na University of Maryland w College Park. Jako rzecznik prasowy
Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego czuwa nad kształtem przekazywanych
światowej opinii publicznej raportów i doniesień o najnowszych odkryciach w kosmosie.

Swoją przygodę z astronomią dr Maran rozpoczynał na dachach Brooklynu i opuszczonym


polu golfowym na dalekich obrzeżach Bronksu. Już jako profesjonalny astronom prowadził
badania w Narodowym Obserwatorium Kitt Peak w Arizonie, Narodowym Obserwatorium
Radioastronomicznym w Zachodniej Wirginii, obserwatorium na Mt. Palomar w Kalifornii
oraz w Inter-American Observatory w chilijskim Cerro Tololo. Prowadził również obserwacje
za pomocą instrumentów umieszczonych w przestrzeni kosmicznej, w tym Kosmicznego
Teleskopu Hubble’a oraz satelity IUE (International Ultraviolet Explorer); ma swój
udział w zaprojektowaniu i skonstruowaniu dwóch urządzeń wyniesionych w kosmos na
pokładzie teleskopu Hubble’a. Jest zapalonym „łowcą” zaćmień Słońca, które obserwował
z miejsc rozsianych na całym globie: począwszy od półwyspu Gaspé w kanadyjskim Quebeku,
poprzez Baja California w Meksyku, wody Nowej Kaledonii i Singapuru, wschodni Pacyfik,
na wybrzeżach Stanów Zjednoczonych skończywszy.

Upowszechniający wiedzę astronomiczną Maran opowiadał o naturze czarnych dziur w jednym


z barów na Tahiti, wystąpił też w realizowanym przez telewizję NBC show Today, gdzie
przybliżał widzom zjawisko zaćmienia Słońca. W rolę propagatora astronomii wciela się także
w trakcie rejsów szlakiem zaćmienia Słońca i komet na pokładach Queen Elizabeth 2 i Vistafjord
linii żeglugowych Cunard oraz należącego do Sitmar Line Fairwind. W swojej karierze naukowca
miał okazję występować przed najrozmaitszego rodzaju audytorium: począwszy od dzieci w szkole
podstawowej w Seattle i skautek w kalifornijskim Atherton, na członkach Narodowej
Akademii Inżynierii w Waszyngtonie oraz przedstawicielach podkomisji Izby Reprezentantów
Stanów Zjednoczonych, jak i komitetu Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. pokojowego
wykorzystania przestrzeni kosmicznej skończywszy.

Dr Maran jest redaktorem The Astronomy and Astrophysics Encyclopedia, zredagował również bądź
współtworzył osiem książek ze wspominanych dziedzin, w tym podręcznik uniwersytecki,
New Horizons in Astronomy, oraz dwa kompendia poświęcone odkryciom w przestrzeni kosmicznej:
A Meeting with the Universe i Gems of Hubble. Jest autorem wielu artykułów do magazynów
„Smithsonian” i „Natural History”, pisał również dla National Geographic Society
oraz Time-Life Books, dla których pracował także jako konsultant.
14 Astronomia dla bystrzaków

Dr Stephen Maran jest absolwentem Brooklyn College oraz Stuyvesant High School w Nowym
Jorku, w której przez pełny sezon grał jako zawodnik Math Team, szczęśliwie nie przyprawiając
nikogo o kalectwo. Stopień magistra, a następnie doktora astronomii uzyskał już na uniwersytecie
w Michigan. Jego żona to dziennikarka Sally Scott Maran. Ma z nią troje dzieci.
Wstęp 15

Podziękowania od autora
W pierwszym rzędzie chciałbym podziękować mojej rodzinie i przyjaciołom, którzy
musieli znosić moje humory w trakcie pisania tej książki. Dziękuję również Skipowi
Barkerowi, mojemu agentowi z Wilson-Devereaux Company, który prowadził mnie i inspirował
w czasie pracy, a także Stacy Collins za nieustającą wiarę w oryginalny projekt.

Pragnę złożyć najszczersze wyrazy wdzięczności Ronowi Cowenowi i dr. Sethowi Shostakowi
za ich wkład w powstanie tej książki; Kathy Cox, Georgette Beatty i Joshowi Dialsowi, którzy
uporządkowali ją i zredagowali, oraz ich utalentowanym kolegom z działów: redakcyjnego
i produkcji Wiley Publishing, za których sprawą książka ma lepszą i bardziej przejrzystą postać.
Specjalne podziękowania należą się dr. Matthew Listerowi z Purdue University. Dzięki jego
sugestiom książka zyskała na dokładności i ścisłości.

Ukłony kieruję również w stronę organizacji i stowarzyszeń, które udostępniły fotografie


zamieszczone w tej książce; dziękuję Robertowi Millerowi, autorowi map gwiazd oraz Martinowi
Ratcliffe’owi, który wykonał tabele planet.

Inspiracją dla niektórych zamieszczonych w książce rysunków była znakomita publikacja


Astronomy. A Self-Teaching Guide autorstwa dr Dinah L. Moche. Serdecznie dziękuję jej za
wsparcie udzielone mi w trakcie pracy nad książką oraz jej zaangażowanie w popularyzowanie
astronomii wśród rzesz zainteresowanych.
16 Astronomia dla bystrzaków

Podziękowania od wydawcy oryginału


Jesteśmy dumni z tej książki. Prosimy o przesyłanie wszystkich uwag za pomocą formularza internetowego serii
Dummies, który znajduje się pod adresem www.dummies.com/register.
W wydaniu tej książki pomogli nam między innymi:
Acquisitions, Editorial, and Media Development Composition Services
Project Editor: Georgette Beatty Project Coordinator: Nancee Reeves
(Previous Edition: Kathy Cox) Layout and Graphics: Andrea Dahl,
Acquisitions Editor: Kathy Cox Joyce Haughey, Shelley Norris, Barry Offringa,
Lynsey Osborn, Melanee Prendergast,
Copy Editor: Josh Dials
Heather Ryan
(Previous Edition: Susan Diane Smith)
Proofreaders: Laura Albert, Leeann Harney,
Technical Editor: Matthew Lister Jessica Kramer, Aptara
Editorial Manager: Michelle Hacker Indexer: Aptara
Editorial Assistants: Hanna Scott, Nadine Bell
Cover Photo: Courtesy of NASA
Cartoons: Rich Tennant
(www.the5thwave.com)

Publishing and Editorial for Consumer Dummies


Diane Graves Steele, Vice President and Publisher, Consumer Dummies
Joyce Pepple, Acquisitions Director, Consumer Dummies
Kristin A. Cocks, Product Development Director, Consumer Dummies
Michael Spring, Vice President and Publisher, Travel
Kelly Regan, Editorial Director, Travel

Publishing for Technology Dummies


Andy Cummings, Vice President and Publisher, Dummies Technology/General User

Composition Services
Gerry Fahey, Vice President of Production Services
Debbie Stailey, Director of Composition Services
Wstęp 17

Wstęp
A stronomia to zgłębianie tajemnic nieba, nauka o obiektach w kosmosie i zachodzących
w nim zdarzeniach. To nic innego jak badanie natury wszechświata, w którym żyjemy.
Astronomowie dokonują tego za pomocą obserwacji oraz — w przypadku radioastronomii
— nasłuchu. Badacze kosmosu mają do dyspozycji szereg specjalistycznych przyrządów:
począwszy od małych teleskopów przeznaczonych do użytku domowego, na olbrzymich
obserwatoriach i krążących wokół Ziemi bądź zawieszonych nad określonymi jej (lub innego
ciała niebieskiego) punktami satelitach kończąc. Teleskopy są wystrzeliwane w kosmos
na pokładach statków kosmicznych, bezzałogowych balonów, sondy kosmiczne przenoszą je
w najdalsze rejony Układu Słonecznego; część z sond wraca na Ziemię z próbkami materiałów
pobranych w określonym miejscu.

Astronomia to domena zarówno profesjonalistów, jak i amatorów. Na całym świecie naukowo


zajmuje się nią ok. 15 tysięcy specjalistów i niezliczone rzesze amatorów: szacuje się, że w samych
Stanach Zjednoczonych jest ich ponad 300 tysięcy. Kluby zrzeszające miłośników astronomii
istnieją na całym świecie.

Profesjonalni astronomowie prowadzą badania Słońca i Układu Słonecznego, badają Drogę


Mleczną i otaczający nas wszechświat. Wykładają na uniwersytetach, projektują sztuczne
satelity w rządowych laboratoriach, kierują działalnością planetariów. Piszą również
książki, a jedną z nich (nie jest to być może arcydzieło) trzymasz właśnie przed oczami.
Wielu może poszczycić się tytułem naukowym doktora i, co ciekawe, niejeden z nich — ślęczący
nad zawiłymi zagadnieniami fizycznymi bądź obsługujący zautomatyzowane teleskopy — może
nie mieć pojęcia o istnieniu tego lub innego gwiazdozbioru.

Astronomowie amatorzy mają z pewnością wszystkie konstelacje w małym palcu. Łączy ich
niezwykłe, pasjonujące hobby. Część z nich wpatruje się w niebo samotnie, wielu jednak
wstępuje do różnego rodzaju klubów i organizacji zrzeszających miłośników astronomii.
Dzięki temu, opierając się na doświadczeniach starszych kolegów, mają okazję pogłębić swoją
wiedzę, mogą również skorzystać z klubowych teleskopów i innego, niezbędnego sprzętu.
Podczas cyklicznych spotkań prezentowane są wyniki najnowszych obserwacji, bywa, że pojawiają
się z wykładami uznani naukowcy i specjaliści.

Pasjonaci astronomii umawiają się także na wspólne obserwowanie nieba — spotykają się
w ustalonym wcześniej miejscu, a każdy przynosi ze sobą własny teleskop (lub zerka w gwiazdy
przez teleskop kolegi). Tego typu spotkania mogą mieć charakter stały (np. pierwsza sobotnia
noc miesiąca) bądź okazjonalny (pojawienie się któregoś z większych rojów meteorów bądź
jasnej komety, np. Hale-Boppa). Niektórzy systematycznie oszczędzają, aby w momencie
pojawienia się na niebie naprawdę spektakularnych zjawisk (np. całkowitego zaćmienia Słońca)
móc, wraz z tysiącami amatorów i dziesiątkami specjalistów, obserwować je tam, gdzie natura
pozwala doświadczyć je w pełni.
18 Astronomia dla bystrzaków

O książce
Z tej książki dowiesz się wszystkiego, czego potrzebujesz, aby zagłębić się w pasjonujący świat
astronomii. Dzięki niej zaczniesz pojmować, jak funkcjonuje wszechświat, w którym żyjemy.
Uświadomisz sobie, jaki sens mają najnowsze operacje NASA i innych organizacji wysyłających
sondy kosmiczne na planety takie jak Saturn, zrozumiesz, po co próbniki lądują na Marsie
i w jakim celu naukowcy pobierają próbki pyłu z warkoczy komet. Dowiesz się, dlaczego
Kosmiczny Teleskop Hubble’a został umieszczony na orbicie i gdzie szukać informacji
o dokonaniach innych misji kosmicznych. A gdy któryś z uznanych astronomów pojawi się
w telewizji bądź opublikuje artykuł, by obwieścić o najnowszych odkryciach — dokonanych
bądź to z kosmosu, bądź za pomocą któregoś z potężnych teleskopów naziemnych w Arizonie,
Chile, Kalifornii czy na Hawajach, albo z któregoś z licznych obserwatoriów rozsianych
na całym świecie — znając tło i podstawy, będziesz w stanie docenić rangę wydarzenia i, co więcej,
wytłumaczyć rzecz przyjaciołom.

Zaglądaj do dowolnego rozdziału i w dowolnej kolejności, czytaj to, co w danym momencie


szczególnie Cię interesuje. Astronomia jest pasjonująca i daje radość, zachęcam więc do lektury.
Zanim się spostrzeżesz, będziesz w stanie odnaleźć Jowisza wśród dziesiątek innych ciał
niebieskich, zaczniesz rozpoznawać znane konstelacje, gwiazdy i bez trudu wskażesz kreślącą
swój ślad na nocnym niebie Międzynarodową Stację Kosmiczną. Sąsiedzi zaczną nazywać Cię
astronomem, a policjanci będą dociekać, co robisz nocą w parku lub na dachu swojego domu
z lornetką. Powiedz im, że obserwujesz niebo. Być może jest to jedyne wytłumaczenie, którego
do tej pory nie słyszeli (mam nadzieję, że Ci uwierzą!).

Konwencje zastosowane w książce


Chcąc na wstępie Twojej kosmicznej podróży ułatwić Ci korzystanie z książki, zastosowałem
w niej następujące konwencje:

9 Kursywą zostały wyróżnione nowe słowa i definicje.


9 Tekstem pogrubionym zostały wyróżnione słowa kluczowe w listach punktowanych
oraz czynności wyliczane w listach numerowanych.
9 Kursywą oznaczyłem adresy internetowe.

Czego nie czytać


Bez obaw pomijaj zakładki, które będziesz napotykać w trakcie lektury. Te szare, wycieniowane
ramki zawierają informacje, które nie mają zasadniczego znaczenia dla Twojego zrozumienia
istoty astronomii. To samo dotyczy informacji, które oznaczyłem ikoną „Sprawy techniczne”.

Naiwne założenia
Być może sięgnąłeś po tę książkę dlatego, że pragniesz wiedzieć, co dzieje się ponad Twoją
głową lub czym zajmują się naukowcy pracujący w ramach programów kosmicznych.
Wstęp 19
Niewykluczone, iż usłyszałeś, że astronomia to zajmujące hobby, i chcesz przekonać się,
na ile to prawda. Kto wie, może usiłujesz się dowiedzieć, jakiego potrzebujesz sprzętu?

Nie jesteś naukowcem. Radość sprawia Ci samo spoglądanie w rozgwieżdżone, nocne niebo, ma
ono dla Ciebie magiczny czar. Pragniesz dostrzec i zrozumieć prawdziwe piękno wszechświata.

Chcesz obserwować gwiazdy, pragniesz jednak również wiedzieć, co widzisz. Być może w głębi
ducha sam życzysz sobie dokonać jakiegoś odkrycia. Nie trzeba bynajmniej być wybitnym
astronomem, aby wypatrzyć nową kometę; możesz również mieć swój wkład w poszukiwania
życia pozaziemskiego. Niezależnie od tego, jaki jest Twój cel, ta książka pomoże Ci go osiągnąć.

Jak podzielona jest książka


Jeśli zerknąłeś już do spisu treści, wiesz, że podzieliłem książkę na sześć części. Poniżej krótki
opis tego, co znajdziesz w każdej z nich.

Część I: Ogarnąć wszechświat


Noc za nocą (cóż, być może nie każdej nocy, ale jednak…) Twoim oczom ukazuje się gwiezdny
spektakl. Budzi się w Tobie taka sama fascynacja, jaką na myśl o kosmosie odczuwali
ludzie wszystkich epok. Obserwujesz, zachwycasz się i dziwisz, pragniesz wiedzieć więcej.
Cóż to za dziwne światła na niebie? Co sprawia, że wyglądają, tak jak wyglądają, i poruszają się
w taki, a nie inny sposób? Czy któryś z tych obiektów jest niebezpieczny? A może powinienem
pomachać mojemu kosmicznemu bliźniakowi?

W tej części poznasz odpowiedzi, jakie na niektóre z tych pytań udzielili profesjonalni
astronomowie. Tysiące astronomów amatorów pomagają sobie wzajemnie i dzielą się wynikami
swoich obserwacji. Astronomia dostarcza rozrywki, ma również wymiar praktyczny (o walorach
edukacyjnych nie wspominając).

W tej części udzielę Ci wskazówek, jak obserwować niebo za pomocą przyrządów optycznych
i bez nich, doradzę Ci, jak wybrać najodpowiedniejszą dla siebie lornetkę i teleskop, a także
w jaki sposób najlepiej przygotować się do obserwacji. Przedstawię Cię kilku kosmicznym
gościom; podam Ci również szereg źródeł, dzięki którym przygotujesz się do dalszej podróży
po kosmosie.

Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym


Dobrze jest poznać swoich sąsiadów. W naszej kosmicznej wędrówce towarzyszą nam planety,
ich satelity, a także bryły skalne, które wspólnie z Ziemią wykonują swój taniec wokół Słońca.
Jak na sąsiadów przystało, mają one kilka cech wspólnych, jeszcze więcej różni je jednak od siebie.

Skupimy się tu przede wszystkim na aspekcie obserwacyjnym. Mając świadomość tego, co widzisz,
będziesz mógł pełniej sycić oczy widokiem.
20 Astronomia dla bystrzaków

Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy


Intrygują Cię odległe galaktyki? Zanim poszybujemy ku dalekim gwiazdom, zaczniemy od
spotkania ze Słońcem. W tej części dowiesz się, czym są białe karły i czerwone olbrzymy,
poznasz odległe galaktyki i szereg innych interesujących obiektów, na koniec przyjrzymy się
owianym złą sławą czarnym dziurom. Jesteś pewny, że masz ochotę na tę wyprawę? Pamiętaj,
że można stamtąd nie wrócić.

Zmarły w 1996 roku wielki astronom Carl Sagan powiedział: „Wszyscy wywodzimy się od
gwiazd”. Zrozumienie istoty gwiazd i ich ogromnej różnorodności wzmacnia więc Twoją
więź z materią wszechświata.

W tej części poznasz najbardziej charakterystyczne i najjaśniejsze obiekty na niebie, które


zazwyczaj szczególnie cieszą oko obserwatora. Przedstawię tu również cykl ewolucyjny gwiazd,
abyś mógł docenić moc rządzących kosmosem sił — sił, które sprawiają, że jest on tak
nieskończenie pasjonujący.

Część IV: Nasz niezwykły wszechświat


Ta część poświęcona jest w całości różnego rodzaju kontrowersyjnym, skłaniającym do refleksji
koncepcjom, takim jak poszukiwania życia pozaziemskiego czy rozważania nad ciemną materią
i antymaterią. Co więcej, znajdziesz tu koncepcje dotyczące wszechświata jako całości: jego
początków, obecnego kształtu i prawdopodobnego końca.

Część V: Dekalogi
W tej części znajdziesz 10 zaskakujących ciekawostek na temat kosmosu, przeczytasz też
o 10 przekłamaniach, jakie najczęściej pojawiają się w rozmowach na temat astronomii
w mediach i na co dzień. Przeczytaj, jeśli sam nie chcesz ich powielać.

Część VI: Dodatki


W tej części znajdziesz informacje, które przez kilka najbliższych lat mogą Ci się przydać w trakcie
wieczornych obserwacji. W pierwszym dodatku znajdują się tabele, za pomocą których
z łatwością i o dowolnej porze roku ustalisz pozycje czterech najjaśniejszych planet: Wenus,
Marsa, Jowisza i Saturna. Drugi dodatek to mapy nieba, ułatwiające zlokalizowanie poszczególnych
gwiazdozbiorów. Natomiast trzeci to słowniczek terminów powszechnie używanych w astronomii.

Ikony użyte w książce


W czasie lektury niejednokrotnie natkniesz się na ikony, którymi uwypukliłem szczególnie
przydatne informacje (choćby miała to być sugestia, by nie zaprzątać sobie zbytnio głowy
określoną partią materiału). Oto, co oznaczają poszczególne symbole:

Obserwacja to podstawa astronomii. Informacje oznaczone tą ikoną pozwolą Ci stać się


„mistrzem” wśród obserwatorów. Podzielę się z Tobą moją wiedzą dotyczącą technik
obserwacji nieba, zdradzę Ci również, jak najlepiej „dostroić się” do warunków.
Wstęp 21

Podobizna tego mało rozgarniętego chłopca oznacza informacje, które bez obaw możesz
pominąć, jeśli chcesz poznać jedynie podstawy i w fascynującym świecie astronomii stawiasz
dopiero pierwsze kroki. Dobrze jest czasem znać naukową otoczkę, jednak na szczęście wielu
pasjonatów nocnego nieba doskonale obywa się bez znajomości fizycznych uwarunkowań
istnienia supernowych, praw matematyki rządzących ucieczką galaktyk czy zagadnień dotyczących
ciemnej energii.

Informacje oznaczone symbolem tarczy, uznaję za szczególnie przydatne dla początkujących


adeptów astronomii, jak i tych, którzy nabyli już nieco wiedzy na jej temat.

Czy zwyczajne wpatrywanie się w niebo może wpędzić nas w kłopoty? Raczej nie, o ile zachowa
się ostrożność. Niektórych rzeczy nie sposób jednak przewidzieć. Widząc „bombę”, miej się
na baczności, aby samemu nie wylecieć w powietrze.

Co dalej
Zacznij lekturę od dowolnego rozdziału. Niepokoisz się o losy wszechświata? Rozpocznij
przygodę od Wielkiego Wybuchu (zajrzyj do rozdziału 16., o ile rzeczywiście jesteś
zainteresowany).

A może wolałbyś dowiedzieć się, co czekałoby Cię, gdyby Twoja namiętność do gwiazd zawiodła
Cię na którąś z nich?

Niezależnie od tego, od której strony rozpoczniesz swoją przygodę, mam nadzieję, że Twoja
eksploracja kosmosu będzie trwać, a Ty sam doświadczysz radości, ekscytacji i zachwytu,
jakie ludzie od wieków znajdowali, wpatrując się w nocne niebo.
22 Astronomia dla bystrzaków
Część I

Ogarnąć wszechświat
24 Część I: Ogarnąć wszechświat

W tej części…
C iała niebieskie i zachodzące w kosmosie zdarzenia zawsze fascynowały
nas, ludzi. Na przestrzeni wieków stosunek człowieka do astronomii
cechował się swego rodzaju dwoistością — miał on zarówno wymiar
praktyczny, jak i emocjonalny, duchowy. Żeglarze przemierzali oceany,
kierując się położeniem gwiazd, a rolnicy dokonywali (i w dalszym ciągu
dokonują) zasiewów w oparciu o fazy Księżyca. Powstawały budowle,
w których obserwacjom nieba towarzyszyły różnego rodzaju rytuały
(Stonehenge), czas odmierzany był zgodnie z rytmem ruchów Słońca
i gwiazd. Natura obiektów w kosmosie wciąż pozostaje dla nas niezgłębiona.

I Ty możesz włączyć się w nurt tej wielkiej, ludzkiej tradycji. W tej części
wprowadzę Cię w świat astronomii. Przybliżę Ci techniki i zdradzę
praktyczne wskazówki dotyczące obserwacji planet, komet, meteorów
i innych wędrowców przemierzających nasze nocne niebo.
Rozdział 1: Światło: sztuka i nauka astronomii 25

Rozdział 1

Światło:
sztuka i nauka astronomii
W tym rozdziale:
► Obserwacyjny charakter astronomii.
► Światło — język astronomii.
► W sidłach grawitacji.
► Ruchy ciał niebieskich.

W yjdź z domu którejś z bezchmurnych nocy i zadrzyj głowę ku niebu. Jeśli mieszkasz
w centrum miasta bądź na jego zatłoczonych peryferiach, zobaczysz dziesiątki, a kto wie,
może nawet i setki migoczących gwiazd. W zależności od pory miesiąca na niebie może pojawić
się również Księżyc w pełni, dostrzec można również pięć z dziewięciu planet krążących
wokół Słońca.

Nad Twoją głową może przemknąć „spadająca gwiazda” albo „meteor”. W rzeczywistości
świecący ślad, jaki widzisz, to odbłysk emitowany przez spalające się w górnej warstwie atmosfery
niewielkie okruchy skalne pochodzące z komet.

Powoli i jednostajnie przesuwa się po niebie kolejny świetlny punkt. Czy to sztuczny satelita,
taki jak Kosmiczny Teleskop Hubble’a, czy też jedynie lecący wysoko odrzutowiec? Jeśli masz
pod ręką dobrą lornetkę, być może uda Ci się to sprawdzić: większość samolotów pasażerskich
ma światła pozycyjne, a charakterystyczny kształt rozwiewa wszelkie wątpliwości.

Jeśli mieszkasz poza miastem — na wybrzeżu, z dala od kurortów i zabudowań, na równinach,


w górach, daleko od zalanych światłem stoków narciarskich — zobaczysz tysiące gwiazd.
Droga Mleczna rozlewa się po niebie urzekającą perłową wstęgą. To, co widzisz, to skumulowany
blask milionów odległych, ledwie widocznych gwiazd, które — obserwowane nieuzbrojonym
okiem — są pojedynczo nie do odróżnienia. Jeszcze więcej gwiazd dostrzec można w niektórych
doskonałych punktach obserwacyjnych, takich jak Cerro Tololo w chilijskich Andach.
Niczym brylantowe lampy zwieszają się z firmamentu — dokładnie tak jak na obrazie
Van Gogha Gwiaździsta noc.
26 Część I: Ogarnąć wszechświat

Spoglądając w niebo, zmieniasz się w astronoma — obserwujesz otaczający Cię


wszechświat i usiłujesz zrozumieć to, co widzisz. Przez tysiące lat cała wiedza ludzkości
na temat kosmosu pochodziła wyłącznie z obserwacji. Niemal wszystko, czym zajmuje się
dziedzina nauki zwana astronomią:

9 widzisz z daleka;
9 odkrywasz poprzez analizę światła, które dobiega z obiektów w przestrzeni kosmicznej;
9 porusza się w przestrzeni kosmicznej pod wpływem grawitacji.
W tym rozdziale dowiesz się więcej na te tematy (i kilka innych).

Astronomia: nauka w oparciu o obserwację


Astronomia to zgłębianie tajemnic nieba, nauka poświęcona obiektom w kosmosie i zachodzącym
w nim zdarzeniom. To badanie natury wszechświata, w którym żyjemy. Profesjonalni
astronomowie wykorzystują do tego celu teleskopy zbierające światło widzialne dobiegające
z gwiazd oraz odbiorniki fal radiowych dobiegających z przestrzeni kosmicznej. Posługują się
klasycznymi teleskopami, jak i olbrzymimi przyrządami umieszczonymi w obserwatoriach
oraz krążącymi wokół Ziemi satelitami rejestrującymi formy światła, które blokowane przez
atmosferę naszej planety nie docierają do jej powierzchni (np. promieniowanie ultrafioletowe).
Teleskopy są wystrzeliwane w kosmos na pokładach statków kosmicznych (wyposażone
ponadto w instrumenty do zaawansowanych badań i obserwacji naukowych), jak i bezzałogowych
balonów. Sondy kosmiczne przenoszą przyrządy badawcze w najdalsze rejony Układu
Słonecznego.

Profesjonalni astronomowie badają Słońce i Układ Słoneczny, obserwują Drogę Mleczną


i dalekie części kosmosu. Wykładają na uniwersytetach, projektują sztuczne satelity w rządowych
laboratoriach, kierują działalnością planetariów. Niektórzy piszą również książki (przykładem
skromny autor tej publikacji). Większość z nich ma za sobą długie lata nauki i może poszczycić
się tytułem doktora lub profesora. Wielu z nich, w swojej codziennej pracy zajmujących się
niezwykle skomplikowanymi zagadnieniami fizyki bądź obsługujących zautomatyzowane
i zrobotyzowane teleskopy, rzadko spogląda w niebo, które znasz. Niewykluczone, że niektórzy
z nich nie rozróżniają nawet gwiazdozbiorów (grup gwiazd, takich jak Wielka Niedźwiedzica,
nazwanych przez starożytnych astronomów), które hobbyści-amatorzy mają w przysłowiowym
małym palcu (sam być może wiesz już, jak wygląda Wielki Wóz, asteryzm widoczny w konstelacji
Wielkiej Niedźwiedzicy. Asteryzm to układ gwiazd na niebie, niebędący jednym z 88 oficjalnie
uznanych gwiazdozbiorów. Na rysunku 1.1 przedstawiony został Wielki Wóz na tle nocnego
nieba).

Prócz ponad 13 tysięcy profesjonalnych astronomów na świecie, zajmujących się zawodowo


obserwacją nieba, temu pasjonującemu zajęciu oddają się rzesze pasjonatów-amatorów;
szacuje się, że w samych Stanach Zjednoczonych jest ich ponad 300 tysięcy. Z reguły dobrze
znają oni poszczególne konstelacje, używając ich jako drogowskazów w czasie nocnej wędrówki
po rozgwieżdżonym niebie, bądź to okiem nieuzbrojonym, bądź z lornetką lub teleskopem.
Co więcej, wielu amatorów może pochwalić się osiągnięciami i wkładem w badania naukowe:
monitorują oni zmieniającą się jasność gwiazd zmiennych, odkrywają asteroidy i komety,
informują o eksplozjach gwiazd, przemierzają Ziemię, „polując” na cienie rzucane przez
asteroidy przechodzące na tle jasnych gwiazd (pomagając w ten sposób profesjonalistom
w ustalaniu kształtów asteroid), poszukują wreszcie planet krążących wokół gwiazd poza
Układem Słonecznym.
Rozdział 1: Światło: sztuka i nauka astronomii 27

Rysunek 1.1.
Wielki Wóz
w gwiazdozbio-
rze Wielkiej
Niedźwiedzicy
to asteryzm

Czytając dalej, dowiesz się, jak z przyjemnością i efektywnie obserwować niebo.

Zrozumieć to, co widzimy: język światła


Światło to doskonałe źródło informacji o obiektach znajdujących się poza Ziemią: planetach,
ich księżycach i kometach w naszym systemie planetarnym, gwiazdach, gromadach gwiazd
i mgławicach w naszej galaktyce oraz o ciałach niebieskich poza nią.

W czasach starożytnych ludzie nie zaprzątali sobie głów rządzącymi gwiazdami prawami fizyki
i chemii, przyswajali sobie jedynie i przekazywali swoim potomkom opowieści i mity związane
z określonymi obiektami na niebie: Wielka Niedźwiedzica, Głowa Diabła, Człowiek na Księżycu
czy smok pożerający słońce w czasie całkowitego zaćmienia to tylko niektóre z nich. W różnych
kulturach opowieści miały różną postać. Jednak całkowicie od siebie niezależnie ludzie sami
dostrzegali w gwiazdach pewne wzory i układy: na wyspach Polinezji wprawni żeglarze
przemierzali tysiące kilometrów otwartego oceanu bez kompasu i jakichkolwiek punktów
orientacyjnych. Płynęli według słońca i gwiazd, wspomagając się wyborną znajomością
wiatrów i prądów wodnych.

Obserwując światło gwiazdy, starożytni zwracali uwagę na jej jasność, pozycję na niebie oraz
barwę. Pozwalało to odróżnić dane ciało niebieskie od innego i z czasem nasi przodkowie
(podobnie jak my teraz) nauczyli się bezbłędnie odnajdywać na nieboskłonie żądany obiekt.
W pierwszej kolejności powinieneś sobie przyswoić:

9 Umiejętność odróżniania gwiazd od planet.


9 Umiejętność odnalezienia określonego gwiazdozbioru, pojedynczych gwiazd i obiektów
na niebie.
9 Dostrzeżenie zróżnicowania stopnia jasności poszczególnych obiektów.
28 Część I: Ogarnąć wszechświat

9 Zrozumienie pojęcia roku świetlnego.


9 Określanie pozycji ciała niebieskiego na niebie (za pomocą współrzędnych rektascensji (RA)
i deklinacji (Dec)).

Dziw nad dziwy, czyli planety kontra gwiazdy


Słowo planeta wywodzi się ze starogreckiego słowa planetes oznaczającego „wędrowca”.
Grecy (jak i inne starożytne ludy) dostrzegli, że pięć punktów świetlnych przesuwa się na tle
układów gwiazd na niebie. Niektóre poruszały się jednostajnie naprzód, inne z kolei zawracały,
by ponownie przemierzyć przebytą drogę. Nikt nie wiedział, czemu tak się dzieje. Co więcej,
wspomniane punkty nie mrugały, jak zwykły to czynić gwiazdy — także i tu nikt nie potrafił
wskazać przyczyn. Każda kultura wykształciła inne określenia dla owych wspomnianych pięciu
punktów na firmamencie, które dziś nazywamy planetami. Ich polskie nazwy to Merkury,
Wenus, Mars, Jowisz i Saturn. Jednak wbrew poglądom starożytnych owe pięć ciał niebieskich
nie wędruje bynajmniej wśród gwiazd — krążą one bowiem wokół Słońca, centralnej gwiazdy
naszego układu planetarnego.

Astronomowie wiedzą dziś, że planety bywają mniejsze bądź większe od Ziemi, wszystkie są
jednak zdecydowanie mniejsze od Słońca. Planety wchodzące w skład Układu Słonecznego
znajdują się na tyle blisko Ziemi, że jesteśmy w stanie dostrzec ich tarcze (jeśli nie gołym
okiem, to za pomocą teleskopu), a tym samym ustalić ich kształt i rozmiary. Gwiazdy są
jednak już tak odległe, iż nawet spoglądając przez silny teleskop, nie zobaczymy niczego ponad
świetlny punkt (więcej informacji na temat planet Układu Słonecznego znajdziesz w części II).

Jeśli zobaczysz Wielką Niedźwiedzicę, uciekaj.


Nazwy gwiazd i gwiazdozbiorów
Gościom, którzy zadzierali głowy, by spojrzeć na wyświetlane na sklepieniu planetarium
gwiazdy, zwykłem mówić: „Jeśli nie widzicie tam w górze Wielkiej Niedźwiedzicy,
nie obawiajcie się. Bać powinni się ci, którzy ją widzą”.

Starożytni astronomowie podzielili niebo w oparciu o obrazy i symboliczne wyobrażenia, jakie


na nim widzieli. Pojawiły się na nim np.: Ursa Maior (łacińska nazwa Wielkiej Niedźwiedzicy),
Cygnus (Łabędź), Andromeda (zwana przez niektórych Kobietą w Łańcuchach) czy Perseusz.
Prawda jest jednak taka, że mało kto dostrzega w zarysie gwiazdozbioru Andromedy kobietę
spętaną łańcuchami lub nawet cokolwiek innego, co przywodziłoby na myśl jakieś znane
wyobrażenie (przekonaj się sam na rysunku 1.2).

Współcześni astronomowie podzielili niebo na 88 gwiazdozbiorów, w których zawarte są


wszystkie widoczne z Ziemi gwiazdy. Międzynarodowa Unia Astronomiczna, koordynująca
działalność badawczą w dziedzinie astronomii na świecie, wytyczyła granice pomiędzy
poszczególnymi konstelacjami, aby położyć kres sporom o lokalizację określonych obiektów.
W dawnych czasach mapy nieba tworzone przez licznych astronomów diametralnie różniły się
od siebie. Dziś wystarczy powiedzieć, że mgławica Tarantula znajduje się w gwiazdozbiorze
Złotej Ryby (zajrzyj do rozdziału 12.). Natychmiast wiesz, że powinieneś szukać jej
w gwiazdozbiorze nieba południowego — Złotej Rybie (łac. Dorado).

Największym pod względem powierzchni gwiazdozbiorem jest konstelacja Hydry (łac. Hydra);
najmniejszym z kolei jest Krzyż (zwany również Krzyżem Południa; łac. Crux), widoczny
jedynie na półkuli południowej. Istnieje również Krzyż Północy, choć nie znajdziesz go na liście
Rozdział 1: Światło: sztuka i nauka astronomii 29

Rysunek 1.2.
Andromeda
znana jest
w niektórych
krajach jako
Kobieta w Łań-
cuchach

oficjalnie zatwierdzonych gwiazdozbiorów. To asteryzm (przypadkowy układ gwiazd) leżący


w konstelacji Łabędzia (łac. Cygnus). Choć astronomowie zasadniczo zgadzają się co do
nazewnictwa poszczególnych konstelacji, spierają się jednak o znaczenie poszczególnych nazw.
Dla przykładu: niektórzy specjaliści nazywają Złotą Rybę Miecznikiem, choć mnie samemu ta
nazwa nie przypadła do gustu. Inny z kolei gwiazdozbiór, Wąż (łac. Serpens), został podzielony
na dwa niepołączone ze sobą odcinki. Obie części, oddzielone od siebie gwiazdozbiorem
Wężownika (łac. Ophiuchus), noszą nazwy: Głowa Węża (łac. Serpens Caput) i Ogon Węża
(łac. Serpens Cauda).

Poszczególne gwiazdy wchodzące w skład określonego gwiazdozbioru najczęściej nie są ze


sobą w żaden sposób związane, a ich bliskość na firmamencie to nic innego jak geometryczny
efekt rzutowania ich położeń na sferę niebieską. W przestrzeni kosmicznej gwiazd wchodzących
w skład danej konstelacji zazwyczaj nic ze sobą nie łączy — niektóre znajdują się stosunkowo
blisko Ziemi (naturalnie w kosmicznej skali), inne leżą w ogromnej od niej odległości.
Obserwatorzy na Ziemi widzą jednak nieskomplikowany, łatwy do zapamiętania układ.

Najjaśniejsze gwiazdy w poszczególnych gwiazdozbiorach są z reguły oznaczone literą


greckiego alfabetu. Oznaczeń dokonywali astronomowie greccy, jak i badacze nieba czasów
późniejszych. Świecąca najjaśniej gwiazda danej konstelacji była oznaczana jako alfa — pierwsza
litera alfabetu greckiego. Nazwę kolejnej pod względem jasności poprzedzał człon beta — od
drugiej litery alfabetu greckiego, itd., aż do omega, ostatniej w liczącym 24 znaki alfabecie greckim
(w zapisie astronomicznym używa się jedynie małych liter greckiego alfabetu: α, β, γ,… ).

Co za tym idzie, Syriusz — najjaśniejsza gwiazda nocnego nieba, położona w konstelacji Wielkiego
Psa (łac. Canis Maior) — określany jest również nazwą alfa Canis Maioris (nie powinien niepokoić
przyrostek -is w nazwie gwiazdozbioru — to nic innego, jak oznaczenie łacińskiego dopełniacza.
Jak wiadomo, naukowcy zawsze lubowali się w łacinie).

W tabeli 1.1 przedstawiony został klasyczny alfabet grecki wraz z nazwami liter i odpowiadającymi
im symbolami.

Jeśli zajrzysz do atlasu nieba, stwierdzisz, że poszczególne gwiazdy nie noszą bynajmniej nazw
utworzonych według przedstawionego wcześniej wzorca: α Canis Maioris, β Canis Maioris itd.
Autor atlasu oznacza zazwyczaj łacińską nazwą cały gwiazdozbiór, a symbolami α, β itd. opatruje
poszczególne gwiazdy. Czytając (dajmy na to w czasopiśmie poświęconym astronomii; zajrzyj
do rozdziału 2.) o określonej gwieździe, nie spotkasz się z reguły z oznaczeniami typu Alfa
Canis Maioris czy nawet α Canis Maioris. W celu zmniejszenia objętości tekstu zastosowany
zostanie najprawdopodobniej zapis α CMa; CMa to trzyliterowy skrót od Canis Maioris (forma
genetivu od Canis Maior). W tabeli 1.2 przedstawiłem skróty dla wszystkich 88 konstelacji.
30 Część I: Ogarnąć wszechświat

Tabela 1.1. Alfabet grecki


Litera Nazwa litery
α alfa
β beta
γ gamma
δ delta
ε epsilon
ζ dzeta
η eta
θ theta
ι jota
κ kappa
λ lambda
μ mi
ν ni
ξ ksi
ο omikron
π pi
ρ rho
σ sigma
τ tau
υ ypsilon
φ fi
χ chi
ψ psi
ω omega

Astronomowie rzecz jasna nie byli w stanie wymyślić nazw (w rodzaju „Syriusz”) dla każdej
gwiazdy w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa, oznaczali je więc literami greckiego alfabetu bądź
innymi symbolami. Istnieją konstelacje, w których nie występuje ani jedna gwiazda mogąca
poszczycić się własną, charakterystyczną nazwą (nie daj się nabrać na ogłoszenia obiecujące za
opłatą możliwość nadania gwieździe imienia — Międzynarodowa Unia Astronomiczna nie
uznaje wykupionych nazw). Z kolei w innych konstelacjach gwiazd jest tak wiele, że grecki
alfabet okazał się niewystarczający: astronomowie nadali więc poszczególnym obiektom nazwy
złożone z cyfr i liter alfabetu łacińskiego, takie jak 236 Cygni, b Vulpeculae, HR 1516, a bywa,
że i bardziej wymyślne. W swoich kosmicznych peregrynacjach możesz natknąć się np. na RU
Lupi albo SX Sex (nie zmyślam). Prócz nazwy każda gwiazda posiada szereg innych
charakterystycznych parametrów: położenie na niebie (podane w specjalnych wykazach gwiazd),
jasność, barwę i kilka innych.
Rozdział 1: Światło: sztuka i nauka astronomii 31
Przyjrzawszy się konstelacjom, jakie znamy dziś, uważny obserwator z pewnością zauważy kilka
odstępstw od reguły nakazującej nadawanie najjaśniejszym gwiazdom danego gwiazdozbioru
greckich symboli. Odstępstwa wynikają z kilku przyczyn:

9 Symbole były nadawane na postawie niemiarodajnych (przeprowadzanych za pomocą


wzroku) obserwacji bez użycia odpowiednich przyrządów.
9 Z biegiem lat autorzy map nieba zmieniali przebieg granic poszczególnych konstelacji.
Gwiazdy były przyporządkowywane do gwiazdozbiorów, w których znajdowały się już
obiekty opatrzone danym symbolem.
9 Od czasów starożytnych Greków jasność niektórych gwiazd mogła ulec zmianie.
9 Niektórzy astronomowie opracowywali mapy mniejszych gwiazdozbiorów oraz tych
położonych na półkuli południowej długo po epoce starożytnej Grecji, nie zawsze
stosując się do praktyki antycznych poprzedników.

Dobrym (a ściślej rzecz biorąc złym) przykładem jest gwiazdozbiór Liska (łac. Vulpecula),
w którym zaledwie jedna gwiazda nosi oznaczenie w postaci litery greckiego alfabetu.

Jako że gwiazda z alfą w nazwie niekoniecznie musi być najjaśniejsza w danej konstelacji,
astronomowie jęli zastanawiać się, w jaki sposób uwypuklić ów zaszczytny przecież status.
Wspólnym wysiłkiem opracowano rozwiązanie, a jest nim słowo lucida (od łacińskiego lucidus
— jasny lub świecący). I tak lucidą Wielkiego Psa jest co prawda gwiazda alfa (Syriusz), jednak
najjaśniejszą gwiazdą Oriona (łac. Orion) jest już Rigel — oznaczany na mapach nieba literą
beta. Lucidą Małego Lwa (łac. Leo Minor; notabene wyjątkowo niepozorny gwiazdozbiór)
jest 46 Leo Minoris.

W tabeli 1.2 wymienione zostały wszystkie 88 oficjalnie uznane gwiazdozbiory, najjaśniejsza


gwiazda każdego z nich oraz jej wielkość gwiazdowa, wyrażana w magnitudo (łac. wielkość; na
ten temat powiem więcej później w podrozdziale „Im mniejsza, tym jaśniejsza, czyli czym jest
wielkość gwiazdowa”). W przypadku, gdy lucida danej konstelacji jest jednocześnie gwiazdą
alfa i ma swoją oryginalną nazwę, podaję tylko ją. Dla przykładu: najjaśniejszą gwiazdą
gwiazdozbioru Woźnicy (łac. Auriga) jest alfa Aurigae — Kapella (zwana również Kozą).
W przypadku, gdy lucidą nie jest gwiazda alfa, podaję w nawiasie występującą w jej nazwie grecką
literę lub inne oznaczenie: lucidą gwiazdozbioru Raka (łac. Cancer) jest Al Tarf — beta Cancri.

Tabela 1.2. Gwiazdozbiory i ich najjaśniejsze gwiazdy


Nazwa łacińska Skrót Nazwa polska Najjaśniejsza gwiazda Wielkość gwiazdowa
Andromeda And Andromeda Alpheratz 2,1
Antlia Ant Pompa alfa Antliae 4,3
Apus Aps Ptak Rajski alfa Apodis 3,8
Aquarius Aqr Wodnik Sadalsuud (beta Aquarii) 2,9
Aquila Aql Orzeł Altair 0,8
Ara Ara Ołtarz beta Arae 2,9
Aries Ari Baran Hamal 2,0
Auriga Aur Woźnica Kapella 0,1
Bootes Boo Wolarz Arktur –0,04
32 Część I: Ogarnąć wszechświat

Tabela 1.2. Gwiazdozbiory i ich najjaśniejsze gwiazdy — ciąg dalszy


Nazwa łacińska Skrót Nazwa polska Najjaśniejsza gwiazda Wielkość gwiazdowa
Caelum Cae Rylec alfa Caeli 4,5
Camelopardalis Cam Żyrafa beta Camelopardalis 4,0
Cancer Cnc Rak Al Tarf (beta Cancri) 3,5
Canes Venatici CVn Psy Gończe Cor Caroli 2,9
Canis Maior CMa Wielki Pies Syriusz –1,5
Canis Minor CMi Mały Pies Procjon 0,4
Capricornus Cap Koziorożec Deneb Algedi (delta Capricorni) 2,9
Carina Car Kil Kanopus -0,7
Cassiopeia Cas Kasjopea Szedar 2,2
Centaurus Cen Centaur Rigil Centaurus –0,3
Cepheus Cep Cefeusz Alderamin 2,4
Cetus Cet Wieloryb Deneb Kaitos (beta Ceti) 2,0
Chamaeleon Cha Kameleon alfa Chamaeleontis 4,1
Circinus Cir Cyrkiel alfa Circini 3,4
Columba Col Gołąb Phakt 2,6
Coma Berenices Com Warkocz Bereniki beta Comae Berenicis 4,3
Corona Australis CrA Korona Południowa alfa Coronae Australis 4,1
Corona Borealis CrB Korona Północna Gemma 2,2
Corvus Crv Kruk Gienah (gamma Corvi) 2,6
Crater Crt Puchar delta Crateris 3,6
Crux Cru Krzyż (Południa) Acrux 0,8
Cygnus Cyg Łabędź Deneb 1,3
Delphinus Del Delfin Rotanev (beta Delphinii) 3,6
Dorado Dor Złota Ryba alfa Doradus 3,3
Draco Dra Smok Etamin (gamma Draconis) 2,4
Equuleus Equ Źrebię Kitalpha 3,9
Eridanus Eri Erydan Achernar 0,5
Fornax For Piec alfa Fornacis 3,9
Gemini Gem Bliźnięta Polluks (beta Geminorum) 1,1
Grus Gru Żuraw Alnair 1,7
Hercules Her Herkules Kornephoros 2,8
Horologium Hor Zegar alfa Horologii 3,9
Rozdział 1: Światło: sztuka i nauka astronomii 33
Tabela 1.2. Gwiazdozbiory i ich najjaśniejsze gwiazdy — ciąg dalszy
Nazwa łacińska Skrót Nazwa polska Najjaśniejsza gwiazda Wielkość gwiazdowa
Hydra Hya Hydra Alfard 2,0
Hydrus Hyi Wąż Wodny beta Hydri 2,9
Indus Ind Indianin alfa Indi 3,2
Lacerta Lac Jaszczurka alfa Lacertae 3,8
Leo Leo Lew Regulus 1,4
Leo Minor LMi Mały Lew Praecipua (46 Leonis Minoris) 3,8
Lepus Lep Zając Arneb 2,6
Libra Lib Waga Zubenelschemali (beta Librae) 2,6
Lupus Lup Wilk alfa Lupi 2,3
Lynx Lyn Ryś alfa Lyncis 3,1
Lyra Lyr Lutnia Wega 0,0
Mensa Men Góra Stołowa gamma Mensae 5,1
Microscopium Mic Mikroskop gamma Microscopii 4,7
Monoceros Mon Jednorożec beta Monocerotis 3,7
Musca Mus Mucha alfa Muscae 2,7
Norma Nor Węgielnica gamma Normae 4,0
Octans Oct Oktant ni Octantis 3,7
Ophiuchus Oph Wężownik Rasalhague 2,1
Orion Ori Orion Rigel (beta Orionis) 0,1
Pavo Pav Paw Peacock 1,9
Pegasus Peg Pegaz Enif (epsilon Pegasi) 2,4
Perseus Per Perseusz Mirfak 1,8
Phoenix Phe Feniks Ankaa 2,4
Pictor Pic Malarz alfa Pictoris 3,2
Pisces Psc Ryby eta Piscium 3,7
Pisces Austrinus PsA Ryba Południowa Fomalhaut 1,2
Puppis Pup Rufa Naos (zeta Puppis) 2,3
Pyxis Pyx Kompas alfa Pyxidis 3,7
Reticulum Ret Sieć alfa Reticuli 3,4
Sagitta Sge Strzała gamma Sagittae 3,5
Sagittarius Sgr Strzelec Kaus Australis (epsilon Sagittarii) 1,9
Scorpius Sco Skorpion Antares 1,0
34 Część I: Ogarnąć wszechświat

Tabela 1.2. Gwiazdozbiory i ich najjaśniejsze gwiazdy — ciąg dalszy


Nazwa łacińska Skrót Nazwa polska Najjaśniejsza gwiazda Wielkość gwiazdowa
Sculptor Scl Rzeźbiarz alfa Sculptoris 4,3
Scutum Sct Tarcza (Sobieskiego) alfa Scuti 3,9
Serpens Ser Wąż Unukalhai 2,7
Sextans Sex Sekstant alfa Sextantis 4,5
Taurus Tau Byk Aldebaran 0,9
Telescopium Tel Teleskop alfa Telescopii 3,5
Triangulum Tri Trójkąt beta Trianguli 3,0
Triangulum Australe TrA Trójkąt Południowy Atria 1,9
Tucana Tuc Tukan alfa Tucanae 2,9
Ursa Maior UMa Wielka Niedźwiedzica Alioth (epsilon Ursae Maioris) 1,7
Ursa Minor UMi Mała Niedźwiedzica Gwiazda Polarna 2,0
Vela Vel Żagiel Suhail al Muhlif (gamma Velorum) 1,8
Virgo Vir Panna Spica (Kłos) 1,0
Volans Vol Ryba Latająca beta Volantis 3,8
Vulpecula Vul Lisek Anser 4,44

Rozpoznawanie gwiazd byłoby z pewnością o wiele łatwiejsze, gdyby miały one choćby małą
etykietkę z nazwą, którą można byłoby dostrzec przez teleskop. Pocieszające jest jednak, że nie
mają one zastrzeżonych „numerów telefonu”, jak niektórzy ze starych znajomych, z którymi
rozpaczliwie próbujesz odnowić kontakt (o gwiazdach napiszę szerzej w III części tej książki).

Co szpieguję?
Katalog Messiera i inne obiekty na niebie
Opracowanie zasad dotyczących nazewnictwa gwiazd nie przysporzyło astronomom większych
trudności, co jednak uczynić z całą resztą istniejących we wszechświecie ciał niebieskich:
galaktyk, mgławic, gromad gwiazd i innego kosmicznego towarzystwa (o którym powiem
więcej w części III). W roku 1774 francuski astronom Charles Messier opublikował listę około
100 niewyraźnych obiektów widzianych na niebie przez ówczesne teleskopy i przyporządkował
im numery. Jego wykaz znany jest jako Katalog Messiera. Jeśli usłyszysz dziś, że Galaktyka
Andromedy jest oznaczona symbolem M31, będziesz doskonale wiedzieć, w czym rzecz.
Dziś na standardowy Katalog Messiera składa się 110 obiektów.

Kompletną listę oraz zdjęcia ciał niebieskich ujętych w Katalogu Messiera znajdziesz na stronie
internetowej międzynarodowej organizacji Students for the Exploration and Development of
Space: http://www.seds.org/messier/. Jeśli zaś pragniesz udekorować swoją ścianę dyplomem uznania
za obserwacje obiektów z Katalogu Messiera, na stronie http://www.astroleague.org/al/obsclubs/
´messier/mess.html dowiesz się, jak go zdobyć.
Rozdział 1: Światło: sztuka i nauka astronomii 35
Doświadczeni astronomowie amatorzy biorą często udział w „maratonach messierowskich”,
w czasie których w ciągu jednej, długiej nocy usiłują zaobserwować wszystkie obiekty ujęte
w katalogu. Nie ma się jednak co oszukiwać — podczas tego typu zawodów kontemplowanie
piękna obserwowanych galaktyk, mgławic i gromad schodzi na dalszy plan. Najlepiej bez
pośpiechu sycić oczy ich urodą. Obiektom z Katalogu Messiera poświęcona jest wspaniała
książka Stephena J. O’Meary The Messier Objects (Cambridge University Press and Sky Publishing,
1998); znajdziesz w niej m.in. wskazówki dotyczące obserwacji poszczególnych obiektów.

Prócz gwiazd i planet naukowcy potwierdzają istnienie tysięcy innych ciał niebieskich
zlokalizowanych w kosmosie: gromad gwiazd, mgławic i galaktyk. Ponieważ Messier nie
umieścił ich w swoim katalogu i nie nadał im nazw, uczynili to astronomowie działający
w czasach późniejszych. Wyszukanie tych ciał niebieskich w spisach i na mapach nieba ułatwiają
nadane im oznaczenia NGC (New General Catalogue) i IC (Index Catalogue). Dla przykładu
przepiękna podwójna gromada otwarta w gwiazdozbiorze Perseusza składa się z dwóch gromad:
NGC 869 i NGC 884.

Im mniejsza, tym jaśniejsza,


czyli czym jest wielkość gwiazdowa
Atlas nieba, mapy poszczególnych konstelacji czy wykazy gwiazd zawierają zawsze informacje
o wielkości gwiazdowej każdej gwiazdy, stosowanej do oznaczania blasku poszczególnych
obiektów. Jeden ze starożytnych uczonych greckich, Hipparchos z Nikei, podzielił wszystkie
obserwowane przez siebie gwiazdy na sześć klas. Do pierwszej grupy zaliczył gwiazdy najjaśniejsze,
do drugiej nieco mniej jasne itd. aż do najsłabszych w grupie ostatniej.

Zwróć uwagę, że w odróżnieniu od najczęściej używanych skal i jednostek miar w przypadku


gwiazd im mniejsza jej wielkość gwiazdowa, tym jest ona jaśniejsza. Mimo wszystko Grecy
nie byli doskonali i nawet Hipparchos miał swoją piętę Achillesa: nie pozostawił w swoim
systemie miejsca na najjaśniejsze precyzyjnie zmierzone gwiazdy.

Znanych jest bowiem kilka gwiazd o magnitudo 0 bądź nawet ujemnym. Syriusz — dla przykładu
— ma jasność –1,5, a jasność Wenus, najjaśniejszej planety na niebie, wynosi niekiedy –4
(dokładna wartość jest zmienna i zależy od kilku czynników, m.in. odległości Wenus od Ziemi
i jej usytuowania względem Słońca).

Kolejne przeoczenie: Hipparchos nie stworzył klasy dla gwiazd, których nie dostrzegał.
Naturalnie w swoim czasie nie mogło to być uznane za niedopatrzenie, jako że nikt nie miał
najmniejszego pojęcia, że istnieją jeszcze gwiazdy inne poza obserwowanymi. Współczesna
astronomia zna jednak miliardy gwiazd niepoddających się obserwacji nieuzbrojonym okiem,
a przecież wszystkie one mają określoną wielkość gwiazdową. Wchodzimy tu już w nieco
wyższe magnituda: jasność 7 i 8 mają gwiazdy obserwowane bez problemu przez lornetkę;
dobry, przeznaczony do domowego użytku teleskop pozwala dostrzec obiekty 10 i 11
wielkości gwiazdowej. Jasność (kto wie, czy bardziej na miejscu nie byłoby „ciemność”)
najsłabszych obiektów obserwowanych w obserwatorium projektu badawczego Palomar
Observatory Sky Survey wynosi 21 magnitudo; jeszcze słabsze są ciała niebieskie fotografowane
przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a, sięgające niemal niewyobrażalnej wielkości gwiazdowej 30,
a nawet 31.
36 Część I: Ogarnąć wszechświat

Liczby nie kłamią: matematyka jasności


Gwiazdy pierwszej wielkości gwiazdowej są około 100 Jeśli porównywane obiekty dzieli różnica sześciu wiel-
razy jaśniejsze aniżeli szóstej. By być dokładnym, są kości gwiazdowych, pierwsza z nich jest około 250 razy
one około 2,512 razy jaśniejsze od gwiazd drugiej jaśniejsza od drugiej. A jeśli zapragniesz zestawić
wielkości, te z kolei są około 2,512 razy jaśniejsze od gwiazdy pierwszej i jedenastej wielkości gwiazdowej,
gwiazd trzeciej wielkości itd. (przy szóstym stopniu podnosząc 2,512 do potęgi 10, otrzymasz wynik około
wielkości dochodzimy już do całkiem sporych liczb, jak 10 000 — tyle razy pierwsza z gwiazd jest jaśniejsza
powiedzieliśmy, gwiazdy tej wielkości są około 100 od drugiej.
razy mniej jasne od najjaśniejszych, pierwszej wielko-
ści). Matematycy bez problemu dostrzegą tutaj potę- Najsłabsze obiekty obserwowane za pomocą telesko-
gowanie. Różnica jednej wielkości gwiazdowej oznacza, pu Hubble’a dzieli około 25 wielkości gwiazdowych od
że obiekty różnią się jasnością około 2,512 razy, a ści- obiektów poddających się obserwacji nieuzbrojonym
ślej rzecz biorąc, pierwiastek piątego stopnia ze 100 okiem (zakładając, że masz normalny wzrok i umiejętno-
(oznacza to, że jeśli pięciokrotnie pomnożysz liczbę ści obserwacji — niektórzy eksperci, jak i pewna liczba
przez siebie samą: 2,512 × 2,512 × 2,512 × 2,512 × mitomanów utrzymują, że potrafią dostrzec gwiazdy
2,512, rezultat, jaki otrzymasz, będzie zbliżony do stu). siódmej wielkości!). Mówiąc o tak słabych obiektach,
Jeśli wątpisz w moje słowa, możesz sam przeprowadzić trudno sobie uświadomić, że mówimy o piątej wielko-
te obliczenia. Wynik, jaki otrzymasz, będzie zapewne ści gwiazdowej podniesionej do piątej potęgi, co od-
nieco inny od podanego przeze mnie, to jednak efekt tego, powiada — uwaga — różnicy jasności wynoszącej
że pominąłem część cyfr po przecinku. 100 do potęgi piątej razy! Innymi słowy, Kosmiczny
Teleskop Hubble’a jest w stanie zaobserwować ciała
Znając wielkość gwiazdową, jesteś więc teraz w sta- niebieskie 100 × 100 × 100 × 100 × 100 (czyli 10
nie porównać, jak silna (bądź słaba) jest dana gwiazda miliardów razy słabsze aniżeli te dostrzegane przez
w porównaniu z inną. Jeśli dwie gwiazdy różnią się od ludzkie oko). Ale tego chyba należało oczekiwać po
siebie pięcioma wielkościami gwiazdowymi (są np. teleskopie wartym miliard dolarów? Całe szczęście, że
pierwszej i szóstej wielkości gwiazdowej), jasność ob- nie kosztował 10 miliardów.
serwowana pierwszej z nich jest w takim przypadku
2,512 do potęgi 5 większa od jasności obserwowanej Pamiętaj, że dobry teleskop możesz kupić już za niewiele
drugiej. Za pomocą najprostszego kalkulatora policzysz, ponad tysiąc złotych, a najlepsze zdjęcia wykonane
że pierwsza jest ponad 100 razy jaśniejsza od drugiej. przez wart fortunę teleskop Hubble’a możesz znaleźć
w Internecie na stronie http://www.stsci.edu/resources/.

Spoglądamy na lata (świetlne)


Odległości pomiędzy gwiazdami i innymi obiektami poza naszym Układem Słonecznym
mierzone są w latach świetlnych. Jeden rok świetlny odpowiada w przybliżeniu 9,4607 × 1015
metrów.

Niewtajemniczonym zdarza się mylić „rok świetlny” z „kalendarzowym”, jednostką miary


czasu. Rok świetlny to jednak w istocie jednostka odległości, a nie czasu — jest to dystans, jaki
w ciągu roku przebywa światło, mknąc w przestrzeni kosmicznej z niewyobrażalną prędkością
bliską 300 tysięcy kilometrów na sekundę.

Co za tym idzie, obserwując obiekt w kosmosie, widzisz go takim, jakim był, gdy opuszczało go
emitowane przez niego światło. Rozważ poniższe przykłady:

9 Astronomowie obserwujący eksplozję na Słońcu nie są jej świadkami w czasie


rzeczywistym, światło potrzebuje bowiem 8 minut, aby ze Słońca dotrzeć do Ziemi.
Rozdział 1: Światło: sztuka i nauka astronomii 37

9 Proxima Centauri, najbliższa Ziemi (po Słońcu) gwiazda, znajduje się w odległości
około czterech lat świetlnych. Astronomowie nie obserwują jej takiej, jaka jest obecnie,
lecz jaką była mniej więcej cztery lata temu.
9 Jesienią, przy bezchmurnym, nocnym niebie odszukaj na firmamencie Galaktykę
Andromedy, najodleglejszy obiekt, jaki można zaobserwować nieuzbrojonym okiem.
Światło, które dostrzeżesz, opuściło galaktykę około 2,6 miliona lat temu. Gdyby za
sprawą jakichś dziwnych zdarzeń galaktyka nagle zniknęła, stwierdzilibyśmy to dopiero
grubo ponad 2 miliony lat po fakcie (zajrzyj do rozdziału 12., gdzie znajdziesz więcej
porad dotyczących obserwacji galaktyk).

Podsumowując:

9 Spoglądając w kosmos, w rzeczywistości spoglądasz w przeszłość.


9 Naukowcy nie opracowali jeszcze metody, która pozwoliłaby ustalić, jak wygląda w tym
momencie dane ciało niebieskie.

Obserwując niektóre wielkie, jasne gwiazdy położone w odległych galaktykach, musisz zdawać
sobie sprawę, że być może od dawna już nie istnieją. Niektóre duże gwiazdy „żyją”
jedynie 10 – 20 milionów lat. Jeśli znajdują się w galaktyce odległej od Ziemi o — dajmy
na to — 50 milionów lat świetlnych, spoglądasz w rzeczywistości na obiekty zbliżające się
do swojego kresu bądź wręcz już nieistniejące. Nie świecą już w tej galaktyce, są martwe.

Gdyby wysłać błysk światła w kierunku którejś z najodleglejszych galaktyk obserwowanych


przez teleskop Hubble’a lub inny z potężniejszych teleskopów, musiałoby minąć około
12 miliardów lat, zanim światło dotarłoby do celu, najdalsze obserwowane galaktyki dzieli
bowiem od Ziemi odległość 12 000 000 000 lat świetlnych (co więcej, należy wziąć pod uwagę,
że wszechświat nieustannie się rozszerza, zatem w chwili, gdy światło dotrze do owych
galaktyk, odległość będzie jeszcze większa). Astronomowie przewidują jednak, że za około
5 – 6 miliardów lat Słońce zwiększy swoje rozmiary, niszcząc tym samym całe życie na Ziemi.
Takie przedsięwzięcie byłoby więc jedynie nic nieznaczącą manifestacją naszego, byłego już,
istnienia, sygnałem świetlnym nadanym z kosmicznego piekarnika.

Wciąż w ruchu. Pozycje gwiazd


Astronomowie zwykli przyjmować, że w odróżnieniu od wędrujących po nieboskłonie planet
gwiazdy są „nieruchome”. W rzeczywistości jednak gwiazdy znajdują się w nieustannym
ruchu, zarówno pozornym, jak i rzeczywistym. Ziemia obraca się wokół własnej osi, a wraz
z nią obraca się niebo nad naszymi głowami. Gwiazdy wschodzą i zachodzą niczym Słońce
i Księżyc, tyle tylko, że cały czas „związane” są ze sobą w stałym szyku; gwiazdy tworzące
Wielką Niedźwiedzicę nie przemieszczą się nagle do gwiazdozbioru Małego Psa czy Wodnika.
Poszczególne konstelacje pojawiają się nad horyzontem o różnym czasie, widoczne z różnych
miejsc na naszej planecie o różnych porach roku.

W rzeczywistości jednak gwiazdy wchodzące w skład Wielkiej Niedźwiedzicy (jak i wszystkich


innych konstelacji) poruszają się względem siebie z zawrotnymi prędkościami mierzonymi
w setkach kilometrów na sekundę. Obiekty te są jednak oddalone od Ziemi tak bardzo, iż
tylko precyzyjne pomiary, dokonywane w określonych przedziałach czasowych, pozwalają
wykryć wspomniane przemieszczanie się gwiazd. Za 20 tysięcy lat gwiazdy formujące
Wielką Niedźwiedzicę będą tworzyć na niebie kompletnie inny wzór. Kto wie, może naprawdę
zacznie on przypominać wielką niedźwiedzicę?
38 Część I: Ogarnąć wszechświat

Tajemniczy skrót j.a.


Ziemię dzieli od Słońca przeciętnie około 150 milionów znajdują się „od Ziemi”. Jednak w czasopismach na-
kilometrów — to tzw. jednostka astronomiczna (j.a. ukowych bądź w dyskusjach we własnym kręgu mowa
bądź AU od ang. Astronomical Unit). Odległości pomię- jest zawsze o odległości od Słońca, centrum naszego
dzy obiektami w Układzie Słonecznym są z reguły wy- systemu planetarnego. Jak łatwo się domyślić, ma to
rażane właśnie w jednostkach astronomicznych. niewielkie znaczenie, bowiem odległości we wszech-
świecie są tak ogromne, że jedna j.a. mniej bądź wię-
W artykułach prasowych, publicznych wypowiedziach cej nie robi żadnej różnicy. Dla naukowców liczy się jed-
czy książkach popularnonaukowych astronomowie nak konsekwencja.
podają, jak daleko badane przez nich galaktyki i gwiazdy

Na przestrzeni lat astronomowie wykonali tytaniczną pracę, mierząc i ustalając położenie


milionów gwiazd, z których duża część jest obecnie zestawiona w specjalistycznych katalogach
i umieszczona na mapach nieba. Pozycja danego obiektu jest określana za pomocą układu
współrzędnych równikowych równonocnych, znanego wszystkim astronomom — zarówno
profesjonalistom, jak i amatorom — jako rektascensja (RA) i deklinacja (Dec).

9 Rektascensja (RA) to pozycja gwiazdy na sklepieniu niebieskim, mierzona na niebie


w płaszczyźnie wschód – zachód (analogicznie do długości geograficznej, wskazującej
położenie określonego obiektu na Ziemi na wschód bądź zachód względem południka
zerowego).
9 Deklinacja (Dec) to pozycja gwiazdy w układzie północ – południe, analogicznie do
szerokości geograficznej, wskazującej lokalizację określonego punktu na Ziemi
na północ lub południe od równika.

Rektascensja mierzona jest zazwyczaj w jednostkach czasu: godzinach, minutach i sekundach.


Deklinację podaje się z kolei w stopniach, minutach i sekundach kąta. Na minutę kątową
składa się sześćdziesiąt sekund, tyle samo minut kątowych daje stopień, dziewięćdziesiąt stopni
tworzy zaś kąt prosty. Podając wartość kąta, zazwyczaj pomija się przymiotnik „kątowy”,
pozostawiając jedynie jednostkę miary.

Kilka prostych zasad pozwoli Ci zrozumieć zasady rektascensji i deklinacji i bezbłędnie czytać
mapy nieba (zobacz rysunek 1.3):

9 Północny biegun nieba to punkt, na który wskazuje przedłużona w kierunku północnym


oś Ziemi. Jeśli staniesz na geograficznym biegunie północnym, odpowiadający mu
biegun nieba znajdzie się dokładnie nad Tobą (jeśli tam będziesz, pozdrów ode mnie
świętego Mikołaja, uważaj jednak, abyś nie zarwał lodu pod sobą — biegun północny
znajduje się bowiem na Oceanie Arktycznym).
9 Analogicznie południowy biegun nieba to punkt, na który wskazuje oś Ziemi przedłużona
w kierunku południowym. Stanąwszy na geograficznym biegunie południowym,
odpowiadający mu biegun nieba znajdziesz dokładnie nad sobą. Mam nadzieję, że ubrałeś
się ciepło? Jesteś na Antarktydzie!
9 Mające kształt półokręgu wyimaginowane i jednakowej długości linie rektascensji
zbiegają się na północnym i południowym biegunie nieba. Choć pozorne i czysto
teoretyczne, są nanoszone na większość map nieba, aby ułatwić odszukanie gwiazdy
o określonym RA.
Rozdział 1: Światło: sztuka i nauka astronomii 39

RA i Dec — garść szczegółów


Gwiazda o rektascensji 2h00m00s położona jest dwie 360º. 1m (minuta) RA to miara kąta na niebie, bę-
godziny na wschód od obiektu o RA 0h00m00s. War- dąca 1/60 godziny RA. 15º jest odpowiednikiem
tość RA wzrasta od zachodu w kierunku wschodnim, 60 minut, 1 minuta to zatem ¼ º. 1s (sekunda) RA
począwszy od punktu o RA 0h00m00s położonego na jest sześćdziesiąt razy mniejsza niż minuta.
linii łączącej północny i południowy biegun nieba. 9 Deklinacja jest podawana w stopniach (podobnie
Pierwsza z gwiazd może mieć deklinację — dajmy na jak miara kąta okręgu) oraz w minutach i sekun-
to — północną 30º, druga zaś południową 15º25'12'', dach kątowych. 1º, odpowiadający na niebie roz-
w kierunku wschód – zachód wciąż jednak dzielą je 2 h miarom dwóch Księżyców w pełni, jest podzielony
(oraz 45º25'12'' w kierunku północ – południe). Biegu- na 60 minut kątowych. Słońce i Księżyc w pełni
ny nieba: północny i południowy, leżące odpowiednio mają na niebie szerokość 32 minut kątowych (32')
nad północnym i południowym biegunem Ziemi, to każde, choć w rzeczywistości Słońce jest od na-
punkty, wokół których pozornie obraca się sfera nie- szego satelity znacznie większe. Minuta kątowa
bieska ze wschodzącymi i zachodzącymi gwiazdami. dzieli się z kolei na 60 sekund kątowych (60''). Jakiej
Oto kilka szczegółów na temat jednostek rektascensji skali są to wielkości? Gdy spoglądasz na gwiazdę
i deklinacji: przez teleskop zwierciadłowy o dużym powiększe-
niu, bywa, że zawirowania powietrza powodują
9 1 h (godzina) RA na firmamencie odpowiada 15º zamazanie obrazu obiektu. W dobrych warunkach
ziemskiego równika. 24 h RA to pełny okrąg na (brak zawirowań) obraz gwiazdy mierzy sobie 1 lub
sferze niebieskiej, podobnie jak 24 × 15º daje 2 sekundy kątowe (1'' – 2'') szerokości. Pamiętaj —
to sekundy, nie cale.

9 Wyimaginowane linie deklinacji (o jednakowej długości, podobnie jak linie rektascensji)


przebiegają ponad odpowiadającymi im równoleżnikami. Jeśli więc znajdujesz się w Łęczycy
(leżącej na szerokości geograficznej 52°03'N), punkt znajdujący się nad Twoją głową
będzie miał zawsze deklinację dodatnią (tj. północną): + 52°03'; wartość RA z uwagi na
ciągły ruch Ziemi wokół własnej osi będzie się jednak stale zmieniać. Również i te linie
są nanoszone na mapy nieba.

Rysunek 1.3.
Pojęcia, które
musisz znać,
aby właściwie
lokalizować
obiekty
na niebie

Załóżmy, że chcesz odnaleźć północny biegun nieba widoczny z Twojego podwórka. Zwróć
twarz dokładnie w kierunku północnym, a następnie spójrz w punkt leżący na wysokości x
stopni, gdzie x to długość geograficzna miejsca, w którym się znajdujesz. Przyjmuję, że
mieszkasz w Stanach Zjednoczonych, Europie bądź innym miejscu na półkuli północnej.
40 Część I: Ogarnąć wszechświat

Jeśli bowiem mieszkasz na półkuli południowej, nie masz szans na zobaczenie północnego
bieguna nieba. Ale nie martw się, jest jeszcze południowy! Ustaw się dokładnie w kierunku
południowym, a następnie wyszukaj na niebie punkt, którego wysokość, mierzona w stopniach,
będzie identyczna z szerokością geograficzną, na jakiej się znajdujesz.

W niemal każdym podręczniku astronomii symbol '' oznacza NIE cal, lecz sekundę kątową.
Pomimo tego na każdym bez wyjątku uniwersytecie amerykańskim słuchacze wstępnego
kursu Astronomy 101 nieodmiennie piszą na egzaminie: „Obraz gwiazdy miał około jednego
cala średnicy”. Zawsze powtarzałem, że zrozumienie jest tysiąc razy skuteczniejsze niż bezmyślne
wkucie na pamięć, niektórzy jednak nie są w stanie tego pojąć.

Są i dobre wiadomości: jeśli zamierzasz po prostu obserwować planety i gwiazdy, niekoniecznie


musisz zawracać sobie głowę skomplikowanymi niekiedy aspektami rektascensji i deklinacji.
Wystarczy, że wcześniej przygotujesz mapę nieba odpowiadającą określonej porze roku i żądanej
godzinie (można je znaleźć w wielu gazetach i czasopismach). Jeśli jednak chcesz wiedzieć, na
jakich zasadach układane są katalogi ciał niebieskich, sprawnie poruszać się po mapach nieba
czy bezbłędnie „trafiać” teleskopem w poszukiwaną galaktykę — znajomość układu współrzędnych
równikowych może okazać się przydatna w praktyce.

A jeśli kupisz do tego jeden z tych (nomen omen) kosmicznych, „wypasionych” i zaskakująco
niedrogich teleskopów sterowanych komputerem (zajrzyj do rozdziału 3.), wystarczy, że
wprowadzisz współrzędne RA i Dec odkrytej niedawno komety, a urządzenie samo skieruje
się na żądany obiekt (wraz z ogłoszeniem informacji o nowej komecie podawana jest z reguły
jej przewidywana deklinacja i rektascensja w czasie kolejnych nocy, gdy przemierza ona niebo).

Grawitacja — siła, z którą lepiej nie igrać


Od czasu, gdy Newton objawił się ze swoimi pracami, wszystko w astronomii kręci się wokół
grawitacji. Angielski uczony dowodził, iż jest to oddziaływanie, jakie powstaje pomiędzy
dwoma dowolnymi obiektami, a jego siła zależy od dzielącej je odległości i masy obu ciał: im
większa masa danego obiektu, tym większe przyciąganie, im większa odległość między ciałami,
tym wzajemne przyciąganie maleje.

Rozwinięta i udoskonalona przez Alberta Einsteina teoria grawitacji pomyślnie przeszła próby,
którym nie sprostała jej newtonowska poprzedniczka. Teoria Newtona doskonale sprawdzała
się w przypadku zjawiska grawitacji doświadczanego na co dzień, jak słynne jabłko, które (o ile
to prawda) spadło uczonemu na głowę. Teoria Einsteina trafnie przewidziała jednak efekty
zdarzeń, jakie zachodzić będą w pobliżu obiektów o dużej masie, gdzie grawitacja jest bardzo
silna. Einstein nie przedstawiał grawitacji jako siły, widział ją raczej jako zakrzywienie
czasu i przestrzeni spowodowane samą obecnością ciała o dużej masie, np. gwiazdy. Sam aż
się skręcam na samą myśl o tym.

Newtonowska koncepcja grawitacji pozwoliła wyjaśnić następujące zagadnienia:

9 przyczyny, dla których Księżyc krąży wokół Ziemi, Ziemia wokół Słońca, Słońce wokół
centrum Drogi Mlecznej; ogólnie rzecz biorąc, dlaczego określone obiekty we wszechświecie
krążą wokół innych;
9 dlaczego określona gwiazda bądź planeta ma okrągły kształt;
9 dlaczego gazy i pył kumulują się w przestrzeni, tworząc nowe gwiazdy.
Rozdział 1: Światło: sztuka i nauka astronomii 41
Ogólna Teoria Względności, koncepcja zaproponowana przez Einsteina, tłumaczy ponadto:

9 dlaczego gwiazdy widoczne w pobliżu Słońca podczas całkowitego zaćmienia wydają się
być nieco „przesunięte”;
9 dlaczego istnieją czarne dziury;
9 dlaczego Ziemia, obracając się wokół własnej osi, przeciąga zakrzywioną przestrzeń
i czas wokół siebie (fakt potwierdzony za pomocą satelitów krążących wokół Ziemi).

Więcej na temat czarnych dziur (i to bez konieczności przyswojenia sobie Ogólnej Teorii
Względności) możesz przeczytać w rozdziałach 11. i 13. Znajomość wszystkich rozdziałów tej
książki z pewnością uczyni Cię mądrzejszym, pamiętaj jednak, że na miano Einsteina zasłużysz
wśród przyjaciół i tak jedynie wtedy, gdy zapuścisz włosy, zaczniesz chodzić w starym,
brudnym swetrze, a fotografowany, będziesz wystawiał język.

Kosmos: wciąż w ruchu


Wszystko w kosmosie porusza się, wiruje, krąży. Obiekty we wszechświecie nie są w stanie
wytrwać choćby przez chwilę w jednym położeniu. Za sprawą grawitacji ciała niebieskie
nieustannie przyciągają inne obiekty: gwiazdy, planety, galaktyki, statki kosmiczne.
Wszechświat nie ma środka.

Dla przykładu Ziemia:

9 …obraca się wokół własnej osi — zjawisko, które astronomowie nazywają rotacją.
Pełny obrót wokół własnej osi zajmuje naszej planecie jeden dzień,
9 …krąży wokół Słońca ruchem obiegowym. Zatoczenie pełnego okręgu wokół naszej
gwiazdy zajmuje Ziemi równy rok,
9 …obraca się wraz ze Słońcem po olbrzymiej orbicie wokół centrum Drogi Mlecznej;
jeden pełny obrót trwa — bagatela — 226 milionów lat i dość dowcipnie nazywany jest
rokiem galaktycznym,
9 …krąży wraz ze Słońcem i Drogą Mleczną wokół centrum Układu Lokalnego Galaktyk,
grupy ponad 30 galaktyk usytuowanych w „naszym” zakątku wszechświata,
9 …mknie przez kosmos wraz z galaktykami Układu Lokalnego. To efekt opisanej
prawem Hubble’a ogólnej ekspansji wszechświata, trwającej od chwili Wielkiego Wybuchu.
Wielki Wybuch (ang. Big Bang) to zdarzenie, które dało początek wszechświatowi,
tworząc jednocześnie przestrzeń rozszerzającą się w zawrotnym tempie. Szczegółowe
teorie na temat Wielkiego Wybuchu tłumaczą wiele zaobserwowanych fenomenów
i z powodzeniem przewidziały kilka innych, hipotetycznych zjawisk, których nie
obserwowano do momentu pojawienia się danej teorii (więcej na temat Big Bang
i innych aspektów wszechświata w części IV).

Przypominasz sobie Ginger Rogers? Filmowa partnerka Freda Astaire’a naśladowała


wszystkie jego ruchy, tyle że wstecz. Tym, kim dla Freda była Ginger, jest dla Ziemi Księżyc
(choć nie wykonuje wszystkiego „do tyłu”). Nasz satelita dość powoli obraca się wokół
własnej osi, wykonując pełny obrót w czasie niemal identycznym z czasem obiegu wokół Ziemi
— niecałego miesiąca.
42 Część I: Ogarnąć wszechświat

Również i Ty, jako mieszkaniec naszej planety, uczestniczysz w nieustannym obracaniu się,
krążeniu, galaktycznym orbitowaniu, wędrówce Lokalnej Grupy Galaktyk, wreszcie w ekspansji
wszechświata. Robisz to bezwiednie, choćby jadąc co dzień do pracy. Następnym razem,
gdy spóźnisz się kilka minut, poproś szefa, aby wziął to pod uwagę.
Rozdział 2

Dołącz do tysięcy
— formy aktywności,
źródła i materiały
W tym rozdziale:
► Wstępujemy do klubu astronomicznego — Internet i nie tylko.
► Magiczny świat planetariów i obserwatoriów.
► Zloty miłośników astronomii, wyprawy i rejsy na zaćmienia, motele dla astronomów.

A stronomia fascynuje ludzi na całym świecie. Gwiazdy i wszechświat pociągały już naszych
praprzodków u zarania dziejów podobnie jak nas dziś. Wczesne obserwacje kosmosu
doprowadziły do powstania najróżniejszego typu teorii na temat istoty wszechświata oraz
przyczyn i celu nieustannego ruchu planet, gwiazd i komet. Gdy kierujesz wzrok ku niebu,
wiedz, że razem z Tobą robią to setki tysięcy innych pasjonatów na całym świecie. W swym
odkrywaniu zagadek kosmosu nie jesteś pozostawiony sam sobie — masz do dyspozycji pomoc
specjalistów, publikacje i szereg innych źródeł, które pomogą Ci uczestniczyć w wielkim
dziele zgłębiania tajemnic wszechświata.

W tym rozdziale przybliżę Ci te źródła oraz udzielę wskazówek, jak z nich korzystać i jak robić
to efektywnie. Reszta zależy wyłącznie od Ciebie. Zatem — do dzieła!

Wiedza na temat źródeł, specjalistycznego sprzętu, jak i zrzeszających miłośników astronomii


organizacji ułatwi Ci i uprzyjemni dalsze i bardziej zaawansowane zgłębianie przedmiotu — natury
obiektów w głębokim kosmosie oraz zachodzących tam zjawisk i fenomenów. Niezbędne
wyposażenie opisuję w rozdziale 3.

Nie jesteś sam: kluby astronomiczne,


strony internetowe i nie tylko
Masz do dyspozycji mnóstwo dostępnych na wyciągnięcie ręki informacji, organizacji, fachowców
i innych możliwości, które pomogą Ci zainicjować Twoją aktywność w świecie astronomii
i zgłębiać kolejne jej zagadki. Wraz z innymi pasjonatami możesz pomóc badaczom śledzić
tory ruchu gwiazd i planet, możesz również zaangażować się w działalność kół i klubów
zrzeszających miłośników nieba, uczestniczyć w wykładach i pokazach instruktażowych.
44 Część I: Ogarnąć wszechświat

W Internecie znajdziesz mnóstwo interesujących stron, publikacji i programów komputerowych,


zawierających podstawowe informacje na temat astronomii i aktualnych wydarzeń na niebie.

Kluby astronomiczne
Najlepszym sposobem, aby bez zbędnych wysiłków i niepotrzebnych wydatków zanurzyć się
w świat astronomii, jest wstąpienie do któregoś z kół miłośników astronomii i bezpośredni
kontakt z osobami bardziej zaawansowanymi w temacie. Podczas cyklicznych spotkań starsi,
doświadczeni „klubowicze” dzielą się swoją wiedzą ze stawiającymi dopiero pierwsze kroki
w dziedzinie astronomii kolegami i udzielają im praktycznych wskazówek; co jakiś czas
pojawia się z prelekcją lub pokazem slajdów działający w lokalnym ośrodku bądź występujący
gościnnie naukowiec. Członkowie klubu wymieniają porady dotyczące sprzętu: gdzie i jak
kupić dobry, używany teleskop lub lornetkę i które produkty na rynku warte są tego, by wydać
na nie pieniądze.

Co więcej, kluby astronomiczne często organizują i finansują wspólne spotkania obserwacyjne.


Odbywają się one zazwyczaj w czasie weekendu, bywają jednak i specjalne okazje, jak deszcz
meteorów, zaćmienie Słońca lub Księżyca bądź inne, spektakularne wydarzenie na firmamencie.
Tego typu imprezy to najlepsza okazja, aby zaznajomić się z astronomią w praktyce i „od kuchni”
oraz by dowiedzieć się więcej na temat niezbędnego wyposażenia. Nie musisz nawet mieć ze
sobą swojego teleskopu, większość kolegów z pewnością chętnie udostępni Ci swój. Załóż
jedynie ciepłe buty, weź ze sobą rękawiczki i czapkę. A przede wszystkim pamiętaj o uśmiechu!

Jeśli mieszkasz w dużym mieście lub na jego przedmieściach, istnieje duże prawdopodobieństwo,
że w obserwacji nocnego nieba będą Ci przeszkadzać dobiegające z okolicy światła. O wiele
lepsze warunki do kontemplacji uroków nieba znajdziesz, jeśli wybierzesz się na wieś. Twoje
lokalne koło miłośników astronomii ma prawdopodobnie swoje wytypowane, ulubione
miejsca, w których zbiera się, by wspólnie prowadzić obserwacje. Będąc w tak licznej grupie,
zupełnie nie musisz obawiać się o bezpieczeństwo.

Jeśli mieszkasz w dużym mieście lub ośrodku akademickim, najprawdopodobniej działa


w nim koło miłośników astronomii. Aby je znaleźć, skorzystaj po prostu z Internetu, używając
formularza lokalizacyjnego zamieszczonego na stronie www.skyandtelescope.com. Kluby i organizacje
znajdziesz, klikając Clubs & Organizations w zakładce Community. Wpisz nazwę swojego miasta,
województwa lub kraju, a dowiesz się, gdzie w pobliżu Ciebie działa klub zrzeszający pasjonatów
astronomii1. Dla przykładu: miłośnicy nocnego nieba z okolic Chorzowa mają do wyboru
aż dwa kluby, pasjonaci astronomii z Poznania mogą zaś wstąpić do tamtejszego oddziału
terenowego Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, w którym zrzeszonych jest
ponad stu członków.

Warto sprawdzić również stronę internetową amerykańskiego „klubu klubów”, Astronomical


League: www.astroleague.org. Zamieszczona na niej lista organizacji i zrzeszeń, uszeregowana
według nazw krajów, liczy sobie ponad 240 pozycji.

Strony internetowe, czasopisma, oprogramowanie


Zdobywanie informacji na temat astronomii nigdy nie było tak łatwe i przyjemne. Możesz
wybierać spośród mnóstwa źródeł, w tym licznych stron internetowych, specjalistycznych
czasopism, a także szeregu zaawansowanych programów komputerowych. Oto kilka wskazówek,
jak znaleźć potrzebne informacje:

1
Strona ma, niestety, problemy z obsługą polskich znaków diakrytycznych — przyp. tłum.
Rozdział 2: Dołącz do tysięcy — formy aktywności, źródła i materiały 45

Podróż przez cyberprzestrzeń


W sieci znajdziesz strony poświęcone dowolnemu zagadnieniu astronomicznemu, a liczba
zamieszczanych tam materiałów rośnie w zawrotnym, astronomicznym, można by rzec,
tempie. Wiele adresów stron internetowych znajdziesz w trakcie lektury tej książki; jeśli
poszukujesz informacji na temat — dajmy na to — określonej planety, roju meteorytów
czy najbliższego zaćmienia Księżyca, Internet dostarczy Ci ich w satysfakcjonującej ilości.

Wydawcy magazynu „Sky & Telescope” stworzyli jedną z najlepszych stron internetowych
poświęconych astronomii: www.skyandtelescope.com. Zacznij swoją eksplorację nieba od
sprawdzenia działu „This Week’s Sky at a Glance” („Rzut oka na niebo w tym tygodniu”)
na stronie www.skyandtelescope.com/observing/ataglance/ (w języku angielskim). Znajdziesz tam
informacje dotyczące widocznych w najbliższym czasie z Ziemi ciał niebieskich oraz zjawisk
zachodzących na niebie.

Jako początkujący astronom masz pytania, na które nie znasz odpowiedzi? Istnieją strony
internetowe, na których naukowcy z NASA lub innych organizacji i ośrodków badawczych
chętnie zaspokoją Twoją ciekawość. Najmłodsi mogą dla przykładu zajrzeć na stronę (w języku
angielskim) www.windows.ucar.edu/tour/link=/kids_space/ask.html, gdzie specjaliści chętnie
odpowiedzą na dręczące ich pytania dotyczące astronomii. Ciekawą stroną tego typu w języku
polskim jest http://baza.polsek.org.pl/.

W Polsce główną witryną internetową, od której warto zacząć podróż w świat astronomii,
jest portal Astronomia.pl www.astronomia.pl.

…i czasopisma
W salonach prasowych dostępnych jest wiele fachowych, poświęconych astronomii magazynów,
dzięki którym poszerzysz swoją wiedzę i rozwiniesz umiejętności praktyczne. Dobrym
rozwiązaniem jest prenumerata wybranego czasopisma; większość astronomów amatorów
subskrybuje co najmniej jedno pismo. Co więcej, jeśli wstąpisz do lokalnego koła miłośników
astronomii, możesz w niektórych przypadkach liczyć na specjalne zniżki na prenumeratę
któregoś z ogólnokrajowych magazynów (więcej na ich temat w „Klubach astronomicznych”
we wcześniejszej części rozdziału).

Warto sięgnąć po „Night Sky” (w języku angielskim), które w założeniu twórców ma być
pismem skierowanym do osób całkowicie początkujących w dziedzinie astronomii. Ukazuje
się sześć razy w roku, masz zatem czas, by przed pojawieniem się kolejnego wydania gruntownie
przyswoić sobie informacje zawarte w poprzednim. Czasopismo możesz znaleźć także
w księgarniach przy planetariach i muzeach.

Gdy Twoja wiedza i umiejętności trochę okrzepną i poczujesz apetyt na publikacje dla nieco
bardziej zaawansowanych, sięgnij po jeden z magazynów „wielkiej dwójki” (i to dosłownie,
biorąc pod uwagę ich rozmiary): „Sky & Telescope” (które publikowało „Night Sky”) lub
„Astronomy” — oba w języku angielskim. Zamów egzemplarz próbny, zastanów się, które
z czasopism uważasz za bardziej przydatne dla siebie, i zaprenumeruj je. Oba magazyny
możesz zaprenumerować również online, na stronach: www.skyandtelescope.com oraz
www.astronomy.com.

Miłośnicy nocnego nieba mieszkający w Kanadzie mogą zajrzeć do „SkyNews: The Canadian
Magazine of Astronomy & Stargazing” — przyjemny dla oka, kolorowy periodyk do nabycia
poprzez Narodowe Muzeum Nauki oraz Technology Corporation. Zadzwoń pod numer
1-866-759-0005 lub zajrzyj na stronę www.skynewsmagazine.com, gdzie znajdziesz więcej
informacji na temat prenumeraty.
46 Część I: Ogarnąć wszechświat

We Francji popularnym czasopismem poświęconym astronomii jest „Ciel & Espace”


(www.cieletespace.fr), z kolei w Australii króluje „Sky & Space” (www.skyandspace.com.au), choć rosnącą
popularność zdobywa nowe pismo „Sky & Telescope Australia” (www.austskyandtel.com.au). Jeśli
znasz język niemiecki, z pewnością zainteresuje Cię „Sterne und Weltraum” (www.suw-online.de).
Gdziekolwiek mieszkasz, z pewnością znajdziesz tam czasopismo astronomiczne, które Cię
usatysfakcjonuje.

W Polsce ukazują się dwa popularnonaukowe czasopisma o astronomii. Są to: dwumiesięcznik


„Urania Postępy Astronomii” (urania.pta.edu.pl) oraz kwartalnik „Vademecum miłośnika
astronomii” (vademecum.astronomia.pl). Wiele astronomicznych zagadnień można też znaleźć
w miesięcznikach „Wiedza i Życie” (www.wiz.pl) oraz „Świat Nauki” (www.swiatnauki.pl).

Niezależnie od tego, gdzie mieszkasz, z pewnością przyda Ci się „Observer’s Handbook”


wydawany corocznie (w języku angielskim) przez Królewskie Towarzystwo Astronomiczne
Kanady (www.rasc.ca). Efekt wspólnej pracy dziesiątek ekspertów i specjalistów pozwoli Ci
jeszcze bardziej cieszyć się magią nocnego nieba.

Software dla astronomów


Program typu planetarium zainstalowany na Twoim komputerze to same korzyści. Dzięki
niemu, siedząc wygodnie w fotelu, dowiesz się, jak wygląda (lub wyglądało) niebo w dowolnie
wybranym przez siebie dniu. Dobrze jest za jego pomocą „oswoić się” z niebem, zanim
wyjdziesz na prawdziwe astronomiczne „łowy”. Niektórzy astronomowie używają tego typu
programów do zaplanowania swoich sesji obserwacyjnych: nie chcąc tracić cennego czasu
i efektywnie wykorzystać ciemności, już zawczasu przygotowują listę obiektów, które będą
śledzić.

Programy tego typu są dostępne w zróżnicowanych cenach, różnią się też wbudowanymi
funkcjami. Regularnie uaktualniane wersje programów możesz znaleźć na płytach dołączanych
do czasopism astronomicznych i naukowych, a także na stronach internetowych (kilka z nich
wymieniłem wcześniej). Aby zacząć, wystarczy Ci jeden program — być może będzie to jedyny
program, jakiego będziesz w ogóle potrzebować. Jeśli nie masz pewności, który z programów
planetarium będzie najlepiej odpowiadał Twoim potrzebom, zapytaj bardziej doświadczonych
kolegów astronomów w Twoim lokalnym klubie. Co sprawdziło się w ich przypadku, powinno
sprawdzić się i w Twoim.

Oto kilka programów, które moim zdaniem mogą okazać się przydatne. Twój komputer musi
być wyposażony w napęd CD-ROM:

9 Choć różnego rodzaju komercyjne programy typu planetarium kosztowały mnie niekiedy
300 dolarów i więcej, najbardziej zadowolony jestem z tego, za który zapłaciłem niecałe
60 dolarów — najtańszą i najprostszą wersję Starry Night, dostępną na www.space.com.
Po zakończeniu instalacji kliknij ikonę Starry Night — na ekranie Twojego komputera
pojawi się kolorowy obraz nieba (nie będzie to obraz „na żywo”, a jedynie symulacja),
który dopełniać będzie linia horyzontu i kilka drzew.
Jeśli uruchomisz program w nocy, Twoim oczom ukaże się obraz gwiazd, planet i Księżyca
odwzorowanych w taki sposób, jak gdyby były oglądane nieuzbrojonym okiem w Twojej
lokalizacji (naturalnie przy przejrzystym niebie). Jeśli zaś skorzystasz z programu w dzień,
zobaczysz obraz błękitnego nieba z naniesionym na nie Słońcem oraz elewacją (wysokość
Słońca nad powierzchnią horyzontu wyrażona w stopniach). Gdy uruchomisz Starry
Night krótko po zachodzie słońca, na ekranie pojawi się ciemniejące stopniowo niebo
i wyłaniające się z niego jasne punkciki gwiazd. Oglądasz realistyczny obraz świata na
zewnątrz bez konieczności wychodzenia z domu! Po „komputerowym” zachodzie
Rozdział 2: Dołącz do tysięcy — formy aktywności, źródła i materiały 47
słońca nie spodziewaj się jednak zbyt wiele romantyzmu, wszak to program naukowy.
Wypróbuj poszczególne opcje, przeciągaj obiekty myszą po niebie na ekranie lub zmień
niektóre ustawienia, a przekonasz się, jak wygląda firmament w dowolnym miejscu na
świecie o dowolnej porze.

9 The Sky jest uznanym wśród znawców tematu programem typu planetarium z całym
mnóstwem dodatkowych funkcji i opcji. W sprzedaży jest szereg wersji programu,
zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych astronomów, w cenie od 49 do 279
dolarów. Producentem programu jest firma Software Bisque z Golden w stanie Kolorado;
na stronie www.bisque.com możesz zapoznać się z możliwościami, jakie oferuje program.
9 Prosty i — co ważne — darmowy program-planetarium znajdziesz na stronie
www.skyandtelescope.com. Interactive Sky Chart wyświetla na monitorze Twojego
komputera bieżący obraz nieba nad Greenwich w Londynie. Wystarczy jednak
zmodyfikować nieco ustawienia, a uzyskasz obraz nieba charakterystyczny dla Twojej
lokalizacji i pory, o jakiej zamierzasz prowadzić obserwacje. Konieczna rejestracja.

Wycieczka do obserwatorium i planetarium


Informacje na temat sprzętu obserwacyjnego, programów badawczych i szeroko pojmowanej
astronomii znajdziesz również w profesjonalnych obserwatoriach (placówkach wyposażonych
w teleskopy większego kalibru, obsługiwane przez astronomów i wyspecjalizowanych
pracowników) oraz ogólnodostępnych planetariach — specjalnie wyposażonych obiektach
służących do odtwarzania wyglądu nieba w zaciemnionym pomieszczeniu, czemu towarzyszą
podawane zrozumiałym dla niewtajemniczonych językiem wyjaśnienia dotyczące różnego
rodzaju fenomenów zachodzących na firmamencie.

Kierunek — obserwatorium!
Dziesiątki profesjonalnych obserwatoriów możesz znaleźć w samych Stanach Zjednoczonych
i o wiele więcej poza nimi. Niektóre pełnią funkcję centrów badawczych kierowanych przez
uczelnie wyższe bądź agencje rządowe. Za przykład niech posłuży Obserwatorium Marynarki
Wojennej Stanów Zjednoczonych (zlokalizowane w centrum Waszyngtonu i strzeżone przez
Secret Service; www.usno.navy.mil; na jego terenie mieści się rezydencja wiceprezydenta kraju)
oraz placówki położone w dalekich, trudno dostępnych górach (jak choćby usytuowane na
wysokości 4312 metrów, prowadzone przez uniwersytet w Denver obserwatorium na górze
Mt. Evans Meyer-Womble, które reklamowane jest jako „najwyżej położone, czynne
obserwatorium astronomiczne na świecie”; zajrzyj na stronę www.du.edu/~rstencel/MtEvans).
Inne obserwatoria, zarządzane przez władze miejskie, szkoły czy organizacje typu non-profit,
nastawiają się na działalność edukacyjną i propagowanie astronomii wśród społeczeństwa.

Obserwatoria badawcze są zazwyczaj zlokalizowane w miejscach o egzotycznie i dziwnie


brzmiących nazwach, jak choćby obserwatorium Lowell (www.lowell.edu) na Wzgórzach
Marsowych w mieście Falstaff (Arizona, Stany Zjednoczone). To w nim w 1930 roku został
odkryty Pluton. Jego założyciel — Percival Lowell — głęboko wierzył, że przez teleskop
umieszczony na wzgórzu będzie w stanie dostrzec kanały na Marsie.

Narodowe Obserwatorium Słoneczne (www.sunspot.noao.edu), w którym kilka teleskopów


nieustannie wpatruje się w naszą gwiazdę, znajduje się w wiosce Sunspot w Nowym Meksyku,
leżącej ponad miasteczkiem Cloudcroft; to z kolei znajduje się ponad miastem Alamogordo.
48 Część I: Ogarnąć wszechświat

Uniwersytet Stanowy Georgia (www.chara.gsu.edu/HLCO) prowadzi obserwatorium


zlokalizowane około 80 kilometrów na wschód od Atlanty w Hard Labor Creek.

Niektóre obserwatoria znajdują się w pobliżu dużych miast, jak choćby obserwatorium
i planetarium Griffith (www.griffithobs.org) położone na terenie ogólnodostępnego parku
Griffith w Los Angeles (Kalifornia) czy obserwatorium Mt. Wilson (www.mtwilson.edu)
działające w górach San Gabriel, wznoszących się nad „Miastem Aniołów”. Szczyt Mount
Wilson, na którym została odkryta ekspansja wszechświata oraz pole magnetyczne Słońca,
to cel wart wycieczki sam w sobie.

W obserwatorium na Mount Palomar (www.astro.caltech.edu/observatories/palomar/) w pobliżu


San Diego (Kalifornia) możesz obejrzeć słynny dwustucalowy teleskop, który przez dekady
był największy i zdecydowanie najlepszy na całym świecie. Również i dziś, choć zdystansowany
przez nowsze i większe przyrządy obserwacyjne, teleskop na Mt. Palomar ma wciąż wielki
wkład w badania i rozwój wiedzy na temat wszechświata. W obserwatorium mieści się małe
muzeum i sklep z pamiątkami.

Jednym z największych obserwatoriów na terenie kontynentalnych Stanów Zjednoczonych


jest Narodowe Obserwatorium Kitt Peak (www.noao.edu/kpno/kpno.html), położone 90 kilometrów
na zachód od Tucson w Arizonie. Instytucją, która sprawuje nadzór nad działalnością
obserwatorium, jest Narodowe Obserwatorium Astronomii Optycznej (www.noao.edu).
Jeśli zaś fascynują Cię wielkie teleskopy, kilka spośród najpotężniejszych i najbardziej
zaawansowanych, powstałych w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Japonii i Wielkiej Brytanii,
znajdziesz zebranych w obserwatoriach Mauna Kea (www.ifa.hawaii.edu/mko/maunakea.htm)
— usytuowanych na szczycie wulkanu o tej samej nazwie na wyspie Hawaii.

Obserwatorium Maria Mitchell (www.mmo.org) na wyspie Nantucket w pobliżu Cape Cod


(Massachussets) oferuje letnie kursy astronomii dla dzieci, wykłady, a także „otwarte nocne
seanse obserwacyjne”.

Warto odwiedzić również obserwatoria radioastronomicznie, gdzie naukowcy „nasłuchują”


fal radiowych dobiegających z gwiazd, a nawet poszukują sygnałów świadczących o istnieniu
obcych cywilizacji. Amerykańskie Narodowe Obserwatorium Radioastronomiczne (www.nrao.edu)
ma swoje placówki w pobliżu Socorro (Nowy Meksyk) oraz Green Bank (Wirginia Zachodnia)
— obie chętnie witają zwiedzających.

Największym obserwatorium astronomicznym na terenie Polski jest Centrum Astronomii


Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (www.astri.umk.pl) położone we wsi Piwnice
niedaleko Torunia. Obserwatorium przez cały rok przyjmuje wycieczki (w dzień), a przy
okazji różnych wydarzeń organizuje też wieczorne pokazy nieba, na przykład podczas
festiwalu nauki.

Wykaz obserwatoriów astronomicznych znajdziesz na stronie „Sky & Telescope” — wystarczy,


że posłużysz się tym samym formularzem, za pomocą którego poszukiwałeś klubów zrzeszających
miłośników astronomii w Twojej okolicy (zajrzyj do podrozdziału „Kluby astronomiczne”
we wcześniejszej części rozdziału). Otwórz stronę www.skyandtelescope.com/resources/organizations,
zaznacz okno Observatory i — pozostawiając pole wyboru „miasta” puste — wybierz interesujący
Cię kraj. Jeśli wybierzesz Polskę, otrzymasz listę pięciu obserwatoriów.

Inną opcją jest strona internetowa http://cdsweb.u-strasbg.fr/astroweb/telescope.html, na której


znajdziesz opracowany przez AstroWeb spis obserwatoriów i publicznie dostępnych teleskopów.
Na liście znajdują się placówki z całego świata, a także teleskopy umieszczone w kosmosie
(aczkolwiek z dotarciem akurat do tych możesz mieć trudności).
Rozdział 2: Dołącz do tysięcy — formy aktywności, źródła i materiały 49
W wielu tego typu instytucjach cyklicznie (co tydzień, miesiąc itp.) odbywa się dzień otwarty
dla wszystkich chętnych. Niektóre z nich na co dzień oferują możliwość zwiedzenia obiektu
w towarzystwie przewodnika bądź któregoś z pracowników. Bywa, że znajdują się przy nich
niewielkie muzea i sklepy z pamiątkami.

Wycieczka do planetarium
Planetaria to wymarzone miejsca dla osób zdobywających dopiero pierwsze szlify w dziedzinie
astronomii. Na miłośników nocnego nieba czekają tam pokazy instruktażowe, a przede
wszystkim wspaniałe projekcje, wyświetlane na kopule planetarium lub umieszczonym
w jego wnętrzu dużym ekranie. Wiele z nich organizuje również nocne sesje obserwacyjne,
odbywające się w najróżniejszych miejscach: przyległym parkingu, pobliskim parku,
należącym do kompleksu obserwatorium itd. Tego typu placówki posiadają zazwyczaj dobrze
zaopatrzony sklep, gdzie pasjonaci mogą zaopatrzyć się w poświęcone astronomii czasopisma
i publikacje, mapy i atlasy nieba itp. Obsługa planetarium chętnie udzieli Ci informacji na
temat działalności lokalnego koła miłośników astronomii, bywa, że jego spotkania odbywają
się w samym planetarium, naturalnie poza godzinami otwarcia.

Nie przesadzę, jeśli powiem, że niemal wychowałem się w planetarium Hayden przy
amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku. Przyznaję w sekrecie, że nie
raz zdarzało mi wśliznąć tam bez biletu. Kierownictwo placówki było jednak na tyle miłe, że
pozwoliło mi wygłosić przemówienie z okazji 50-lecia istnienia instytucji (również za darmo).
I choć stare planetarium zostało zburzone, to w jego miejsce powstał nowy, wspaniały obiekt.
Nie zapomnij odwiedzić Hayden podczas pobytu w Wielkim Jabłku. Wstęp jest dość drogi,
jednak w dalszym ciągu tańszy niż bilet na rewię na Broadwayu, a „występujące” w Hayden
gwiazdy nigdy nie zapominają roli ani nie fałszują (nie próbuj tylko wchodzić bez biletu jak ja).

Loch Ness Productions z Massachusetts to prawdziwy potwór-gigant w branży planetariów:


pod jego szyldem działa ponad 3300 placówek na całym świecie. Aby znaleźć planetarium tej sieci
w Twojej okolicy, kliknij zakładkę Compendium na stronie www.lochnessproductions.com/index2.html.

Listę polskich planetariów możesz znaleźć na stronie www.planetarium.pl.

Wakacje z gwiazdami:
spotkania obserwacyjne, wyprawy
na zaćmienia, motele dla astronomów
Wakacje z astronomią to przyjemność dla ducha i uczta dla oczu. Do tego dochodzi koszt,
który w przypadku wypraw śladem gwiazd bywa często znacząco niższy aniżeli konwencjonalne
formy wypoczynku. Nie musisz wcale odwiedzać najmodniejszych kurortów, aby zobaczyć
naszych „wyniosłych” sąsiadów. Wyprawa tropem gwiazd może okazać się podróżą Twojego
życia, a Ty sam, powróciwszy do domu, będziesz jeszcze długo przeżywał nie to, co jadłeś
i w jakim hotelu spałeś, ale co zobaczyłeś i robiłeś.

Na tych, którzy mogą sobie na to pozwolić, czekają rejsy szlakiem zaćmienia Słońca. Jeśli lubisz
oceaniczne wyprawy, nie powinieneś się wahać: tego typu podróż nie uszczupli Twojego
portfela bardziej niż zwykły rejs, który nie oferuje bynajmniej „niebiańskiej” nagrody. Warto
zorientować się w ofertach firm organizujących tego rodzaju podróże — być może uda Ci się
50 Część I: Ogarnąć wszechświat

znaleźć rejs w okazyjnej, zniżkowej cenie. Różnego rodzaju zloty, imprezy obserwacyjne,
obozy astronomiczne, jak również hotele ukierunkowane głównie na gości z teleskopami to
dodatkowe opcje spędzenia wolnego czasu, o których opowiem o nieco więcej w dalszej części
rozdziału. Nie zwlekaj więc — poproś sąsiadów o opiekę nad psem i pakuj walizy!

Ruszaj na gwiezdny zlot!


Zloty miłośników astronomii to cykliczne spotkania amatorów nocnego nieba odbywające się
zazwyczaj na świeżym powietrzu. Setki astronomów amatorów rozstawiają swoje teleskopy
(niektóre wykonane własnoręcznie) i oddają się oglądaniu nieba (bądź przygotowany na liczne
„ochy” i „achy”). Konstruktorzy najlepszych domowych teleskopów i innego wyposażenia
otrzymują zazwyczaj nagrody ufundowane przez organizatorów imprezy. Jeśli pogoda zawiedzie,
uczestnicy zlotu oglądają pokazy slajdów w zlokalizowanej w pobliżu sali bądź przygotowanym
specjalnie na czas imprezy namiocie. Część uczestników nocuje zazwyczaj we własnych
namiotach w pobliżu miejsca zlotu, inni wynajmują niedrogie kwatery w okolicy. Spotkania
trwają niekiedy kilka dni i nocy (bywa, że i tydzień) i przyciągają setki, jeśli nie tysiące
astronomów-amatorów i konstruktorów teleskopów. Najsłynniejsze zloty doczekały się
własnych stron internetowych, na których znajdziesz zdjęcia z ubiegłych imprez, informacje na
temat nadchodzącej, opisy atrakcji i wiele innych.

Najsłynniejsze zloty miłośników astronomii w Stanach Zjednoczonych to:

9 Stellafane w Vermont (http://stellafane.org/);


9 Texas Star Party — sam na sam z gwiazdami w stanie samotnej gwiazdy
(www.texasstarparty.org);
9 RTMC Astronomy Expo — wznieś się wysoko i sięgnij gwiazd podczas zlotu na wysokości
ponad 2300 metrów w kalifornijskich górach San Bernardino (www.rtmcastronomyexpo.org);
9 Enchanted Skies Star Party na pustyni w Nowym Meksyku (http://enchantedskies.org/);
9 przejdź na ciemną stronę podczas Nebraska Star Party w górach Sandhills
(www.nebraskastarparty.org).

Również i polscy miłośnicy nocnego nieba mają swoje cykliczne spotkania: zbierają się m.in.
na Ogólnopolskich Spotkaniach Astronomicznych (http://osa.teleskopy.net/) oraz Ogólnopolskim
Zlocie Miłośników Astronomii (http://ozma.astronomia.pl/).

Zachęcam Cię, abyś wybrał się kiedyś na przynajmniej jedno ze wspomnianych, najbardziej
rozpoznawalnych w środowisku astronomów spotkań. Za pomocą formularza wyszukiwania
na stronie www.skyandtelescope.com/community/calendar znajdziesz tymczasem spotkanie miłośników
gwiazd lub inną tego typu imprezę w Twojej okolicy.

Idź na całość — wyprawy na zaćmienie Słońca


Nic dodać, nic ująć — to po prostu zaplanowane i przygotowane w najmniejszych szczegółach
podróże do miejsc, w których można obserwować całkowite zaćmienie Słońca. Astronomowie
są w stanie z dużym wyprzedzeniem przewidzieć, kiedy i gdzie to zjawisko będzie widoczne.
Należy pamiętać, że miejsca, w których możliwe będzie obserwowanie zaćmienia, są ograniczone
do stosunkowo wąskiego pasa lądu (bądź morza). Możesz więc zostać w domu i czekać na
zaćmienie w wygodnym fotelu, obawiam się jednak, że musiałbyś żyć bardzo długo, aby
doświadczyć choćby jednego. Jeśli więc brak Ci cierpliwości, powinieneś rozważyć alternatywę,
Rozdział 2: Dołącz do tysięcy — formy aktywności, źródła i materiały 51
jaką jest podróż tropem zaćmienia — następne całkowite zaćmienie Słońca będzie widoczne
w Polsce dopiero… 7 października 2135 roku.

Dlaczego warto
Jeśli zaćmienie będzie widoczne w okolicy leżącej blisko Twojego miejsca zamieszkania,
naturalnie nie ma potrzeby zapisywania się na zorganizowaną wyprawę. Co więcej, jeśli jesteś
doświadczonym globtroterem, większych trudności nie powinna sprawić Ci również podróż
w dalsze rejony świata. Rozważ jednak następującą rzecz: specjaliści w dziedzinie meteorologii
i astronomii potrafią z dużym wyprzedzeniem przewidzieć i wskazać miejsca, w których
zjawiska będzie można doświadczyć najpełniej. Z reguły są one położone z dala od wielkich
metropolii i siłą rzeczy oferta noclegowo-gastronomiczna będzie tam ograniczona. Czeka Cię
podróż do zupełnie przypadkowych miejsc na naszym globie. Miej na uwadze, że agencje
turystyczne i przedsiębiorcze jednostki natychmiast, całe lata wcześniej, rezerwują większość
(jeśli nie wszystkie) miejsc noclegowych w rejonie najlepszej widzialności przyszłego zaćmienia,
gdy informacja o tym zostanie ogłoszona przez specjalistów. Nowicjusze i zapominalscy,
zwłaszcza ci, którzy przybywają tam na własną rękę, raczej nie mają co liczyć na szczęście.

Organizator wyprawy angażuje zazwyczaj meteorologa i grupę profesjonalnych astronomów


(bywa, że jestem wśród nich i ja!). Wycieczka zorganizowana ma więc niezaprzeczalną
przewagę: doświadczony specjalista czuwa nad tym, by skierować grupę w miejsce, dla którego
prognozy przewidują najlepszą pogodę i widzialność, zawodowi astronomowie zademonstrują
sposoby bezpiecznego fotografowania zjawiska, a dysponujący odpowiednią wiedzą ekspert
opowie o zaćmieniach w przeszłości, rozśmieszy anegdotami, przybliży najnowsze odkrycia
w dziedzinie badań nad Słońcem i kosmosem. Jeśli zboczycie z utartych szlaków i zanurzycie
się w pozbawione cywilizacji, dzikie tereny, osoba mająca rozeznanie w nawigacji dopilnuje
za pomocą GPS, aby grupa stale znajdowała się na właściwym, wyznaczonym kursie.

Wieczór po zaćmieniu to czas na powtórkę przeżyć. Każdy z uczestników wyprawy prezentuje


nagrania wideo: stopniowo ciemniejącego nieba, ptaków umykających do swoich kryjówek,
pechowców wywracających teleskop w najbardziej nieodpowiednim momencie,
podekscytowanych widzów wydających pełne zachwytu westchnienia. I naturalnie samego
momentu zaćmienia — raz za razem, bez końca.

I Ty możesz mieć wkład w badania naukowe


Wiedz, że za sprawą swojej pasji również i Ty możesz wający w Parku Narodowym Glacier zarejestrowali obraz
mieć wkład w badania naukowe. Zainteresuj się kra- jednego z najbardziej spektakularnych meteorów wszech-
jowymi i międzynarodowymi projektami badawczymi, czasów. Amatorskie nagranie tego niecodziennego
które mógłbyś zasilić zgromadzonymi przez siebie ob- zjawiska pojawia się niemal w każdym emitowanym
serwacjami i danymi. Jakież ma bowiem znaczenie, że w telewizji filmie dokumentalnym poświęconym me-
Twoja lornetka odpada w przedbiegach w „konfronta- teorom, asteroidom i kometom. Kto wie, może pewnego
cji” z dwoma dziesięciometrowymi teleskopami Ob- dnia szczęście uśmiechnie się również i do Ciebie?
serwatorium Kecka? Wystarczy pochmurne, deszczo-
we niebo nad Mauna Kea, a cała aparatura staje się Przyłącz się do rzesz astronomów amatorów i zainte-
bezużyteczną stertą żelastwa. W tym samym czasie resuj się projektami, które polecam Ci na kartach tej
nad Twoją miejscowością może przemknąć ogromna książki. Naturalnie możesz prowadzić swoje obserwa-
kula ognista, a Ty będziesz jedynym obserwatorem, cje całkowicie sam, jednak skonsultowanie ich wyników
który ją zobaczy. z osobą bardziej doświadczoną może rozwiać wiele
Twoich wątpliwości. Szukaj jej w swoim lokalnym klubie
Tajne satelity amerykańskiego Ministerstwa Obrony miłośników astronomii.
oraz zupełnie przypadkowy filmowiec-amator wypoczy-
52 Część I: Ogarnąć wszechświat

Jeśli nie jesteś jeszcze przekonany o zaletach zorganizowanej wyprawy na zaćmienie, być może
przekona Cię argument finansowy: zagraniczny wyjazd grupowy będzie zawsze tańszy od
podróży zorganizowanej na własną rękę (i o wiele bardzie satysfakcjonujący aniżeli bezczynne
czekanie przez 125 lat).

Na morzu czy na lądzie?


Dla „łowców” zaćmień wyprawa łodzią jest o wiele lepszym rozwiązaniem niż podróż lądem,
niestety również i droższym. Na morzu kapitan i nawigator mają zawsze „dwa stopnie
swobody” — jeśli znajdujący się na pokładzie meteorolog na dzień przed przewidywanym
zaćmieniem nakaże: „200 mil na południowy zachód” (gdyż według najświeższej prognozy
właśnie tam będą panować najlepsze warunki obserwacyjne), kapitan może bez większych
trudności skierować jednostkę na żądany kurs. Tymczasem na lądzie autobus porusza się
jedynie po drodze, co znacznie ogranicza jego mobilność i sprawia, że nie zawsze jedzie on
tam, dokąd powinien. Jeśli nie ma odpowiedniej drogi, zmuszony będziesz tłoczyć się
w towarzystwie dziesiątek gapiów, usiłujących w ostatniej chwili znaleźć miejsce, skąd
widoczność będzie dobra. Na morzu ten problem zupełnie Cię nie dotyczy: kursu pilnuje
załoga, a Ty układasz się wygodnie na leżaku, sączysz Piña Coladę i z aparatem fotograficznym
na podorędziu czekasz na zaćmienie Słońca.

W swojej karierze astronoma widziałem już wiele zaćmień Słońca. Moje doświadczenia
pozwoliły mi na pewną obserwację: jeśli pozostaniesz na lądzie, zaćmienie uda Ci się
obejrzeć mniej więcej w połowie przypadków. Jeśli jednak zdecydujesz się na wyprawę
morską — zaćmienie Słońca masz gwarantowane.

Dokonaj właściwego wyboru


Ogłoszenia organizatorów podróży i rejsów na zaćmienie znajdziesz zarówno w prasie
astronomicznej, jak i magazynach popularnonaukowych, możesz również dokonać rezerwacji
poprzez biuro podróży. Bywa, że tego rodzaju wyprawy finansują różnego rodzaju organizacje:
stowarzyszenie absolwentów którejś z wyższych uczelni, kluby, studenckie organizacje
samopomocowe itd.

Oto, jak znaleźć właściwą wyprawę na zaćmienie:

9 Przejrzyj stare i aktualne wydania czasopism astronomicznych. W większości


z nich znajdziesz kalendarz zaćmień Słońca na najbliższych kilka lat. Skontaktuj się
z ekspertami i zapytaj, gdzie warto przeżyć to fascynujące zjawisko.
9 Zapoznaj się z ofertą organizatorów tego typu wyjazdów. Które z firm organizują
wyjazdy do miejsc interesujących Cię najbardziej? Postaraj się o broszury i prospekty
reklamowe biur podróży, agencji turystycznych i linii żeglugowych. Zajrzyj na ich strony
internetowe. Organizatorzy często chwalą się swoimi dotychczasowymi dokonaniami
— warto zapoznać się z nimi i na tej podstawie ustalić jakość świadczonych usług.

Motele astronomiczne
Motele astronomiczne to instytucja w Polsce stosunkowo nieznana: to nic innego jak miejsce,
którego główną atrakcją jest ciemne, rozgwieżdżone niebo, doskonała lokalizacja i możliwość
rozstawienia własnego teleskopu. Zazwyczaj w tego rodzaju miejscach można (z reguły
za dodatkową opłatą) również sprzęt wypożyczyć.
Rozdział 2: Dołącz do tysięcy — formy aktywności, źródła i materiały 53
Niektóre warte odwiedzenia motele astronomiczne w Stanach Zjednoczonych:

9 Star Hill Inn w położonym na wysokości prawie 2200 metrów Sapello w Nowym
Meksyku — pionier w dziedzinie oferty noclegowej skierowanej do miłośników
astronomii;
9 Astronomers Inn w Benson (Arizona), gdzie znajdziesz dwudziestocalowy teleskop.
Możesz zatrzymać się w Galaxy Room (www.astronomersinn.com), które ma własne
planetarium i sufit w kształcie kopuły;
9 The Observers’s Inn mieści się w historycznej kopalni złota w Julian (Kalifornia).
Hotel bardzo ucierpiał w trakcie ogromnych pożarów lasów w 2005 roku, jednak
szybko został przywrócony do dawnej postaci (www.observersinn.com);
9 StarGazers Inn & Observatory w kalifornijskim Big Bear Lake to luksusowy hotel typu
bed & breakfast. Do użytku gości są tu teleskopy i lornetki, a po całej nocy „orbitowania”
strudzeni miłośnicy nieba znajdą relaks w oświetlonych światłem świec łazienkach
z gorącą kąpielą (www.stargazersinn.com).

Entuzjaści rozgwieżdżonego nieba znajdą podobne instytucje również w Europie:

9 COAA (Centro de Observação Astronómica no Algarve) w południowej Portugalii;


goście mają do dyspozycji co najmniej cztery teleskopy. Na terenie obiektu do wynajęcia
są trzy apartamenty (www.coaa.co.uk);
9 Fieldview Guest House — położony we wschodniej Anglii, z dala od głównych dróg,
pensjonat typu bed & breakfast; do dyspozycji gości sześć teleskopów (www.fieldview.net).
54 Część I: Ogarnąć wszechświat
Rozdział 3

Wyruszamy na łowy:
sprzęt do obserwacji nieba
W tym rozdziale:
► Oswajamy się z nocnym niebem.
► Obserwujemy obiekty okiem nieuzbrojonym.
► Robimy właściwy użytek z lornetki i teleskopu.
► Tworzymy niezawodny plan obserwacji.

J eśli kiedykolwiek zdarzyło Ci się wyjść z domu na zewnątrz i spoglądać w niebo, wiedz,
że uprawiałeś astronomię — obserwowałeś gwiazdy i inne obiekty na niebie. Za pomocą
obserwacji nieuzbrojonym, tj. „gołym” okiem jesteś w stanie odróżnić barwy poszczególnych
ciał (niekoniecznie) niebieskich, jak również stwierdzić zależności przestrzenne pomiędzy
obiektami, np. wyszukać Gwiazdę Polarną, używając „gwiazd-drogowskazów” w Wielkim Wozie.

Kolejnym krokiem jest zastosowanie podczas obserwacji przyrządów optycznych, pozwalających


dostrzec słabsze gwiazdy oraz bardziej szczegółowo podziwiać badane obiekty. Zacznij od
lornetki, by po jakimś czasie przejść na wyższy stopień wtajemniczenia i sięgnąć po teleskop.
I oto stałeś się „prawdziwym” astronomem!

Zanadto się jednak rozpędziłem. Przede wszystkim powinieneś przez jakiś czas w spokoju
i skupieniu kontemplować piękno i misterium kosmosu. Masz tu do dyspozycji trzy podstawowe
„narzędzia” — co najmniej jedno z nich już znasz.

Każda z metod obserwacji — okiem nieuzbrojonym, za pomocą lornetki lub teleskopu


— sprawdza się najlepiej w różnych przypadkach:

9 Ludzkie oko jest idealne do obserwacji meteorów, zorzy polarnej, koniunkcji planet
(kiedy dwie lub więcej planet znajduje się blisko siebie na firmamencie) lub planet
i Księżyca.
9 Lornetka doskonale nadaje się do obserwacji jasnych gwiazd zmiennych, które są zbyt
oddalone od swojej gwiazdy porównawczej (gwiazdy o ustalonej, stałej jasności używanej
jako odniesienie w celu określenia jasności gwiazdy zmiennej), aby można było oglądać
je razem za pomocą teleskopu. To również znakomity instrument do przeczesywania
Drogi Mlecznej i wyszukiwania rozrzuconych w niej mgławic i gromad gwiazd.
Niektóre z jaśniejszych galaktyk (np. M31 — Galaktyka Andromedy, Obłoki Magellana
czy M33 w gwiazdozbiorze Trójkąta) najlepiej obserwuje się właśnie za pomocą lornetki.
56 Część I: Ogarnąć wszechświat

9 Teleskopu będziesz potrzebować m.in., aby dokładniej przyjrzeć się niektórym


galaktykom lub rozróżnić gwiazdy wchodzące w skład gwiazdy optycznie podwójnej
(jak sama nazwa wskazuje, gwiazda optycznie podwójna jest złożona z dwóch gwiazd
widocznych w bardzo bliskim sąsiedztwie; w rzeczywistości mogą one, choć nie muszą,
znajdować się blisko siebie w przestrzeni). Dwie gwiazdy znajdujące się w faktycznej
bliskości tworzą gwiazdę podwójną.

W tym rozdziale szerzej omówię wymienione „narzędzia” obserwacyjne, wprowadzę Cię


pobieżnie w geografię nocnego nieba i dam Ci kilka praktycznych rad. Ani się spostrzeżesz,
a sam bez najmniejszych problemów będziesz obserwował niebo.

Geografia nieba — elementarz


Oglądana z półkuli północnej sfera niebieska wydaje się obracać wokół północnego bieguna
nieba. W jego bliskim sąsiedztwie znajduje się Gwiazda Polarna (zwana również Polaris). Z uwagi
na to, że przez całą noc (i dzień, choć nie jesteś w stanie tego dostrzec) widnieje na niebie
niemal w tym samym miejscu, jest to doskonały punkt odniesienia dla obserwatorów nieba.

Za chwilę powiem Ci więcej o Gwieździe Polarnej, dowiesz się też kilku nowych rzeczy na
temat gwiazdozbiorów.

Gdy Ziemia wiruje…


Ziemia obraca się wokół własnej osi. Koncepcję tę wysunął już w IV w. p.n.e. grecki filozof
Heraklides z Pontu, jednak jemu współcześni nie dawali wiary w jego teorie, sądzili bowiem,
że gdyby były one prawdziwe, powinni oni odczuwać zawroty głowy niczym dziś pasażerowie
kolejki górskiej, bądź — co bardziej pasowało do ówczesnych realiów — pędzącego rydwanu.
Nie odczuwając fizycznych efektów krążenia Ziemi, nie potrafili wyobrazić sobie tego zjawiska.
Starożytni wierzyli niezbicie, że to Słońce krąży wokół Ziemi, wykonując pełny obrót każdego
dnia (efekty rotacji Ziemi były dla nich, jak również dla Ciebie i dla mnie, zbyt słabe, a tym
samym niezauważalne).

Dowody na obrót Ziemi dookoła własnej osi pojawiły się dopiero w 1851 roku, tj. ponad dwa
tysiące lat później (należy pamiętać, że ówcześni naukowcy nie mogli liczyć na finansowanie
swoich badań przez państwo, postępy prac były więc niewielkie). Dostarczył ich eksperyment,
w ramach którego u sklepienia Panteonu (świątynia w Paryżu) zawieszona została na
sześćdziesięciometrowym sznurze wielka metalowa kula, od nazwiska pomysłodawcy
przedsięwzięcia, francuskiego fizyka Jeana Bernarda Léona Foucaulta nazwana wahadłem
Foucaulta. Gdybyś poświęcił cały dzień na obserwację wychylającego się w obie strony wahadła,
zauważyłbyś, że kierunek, w jakim wychyla się ono względem podłogi, stopniowo się zmienia,
jak gdyby obracała się ona pod nim. I tak jest w istocie: podłoga obraca się wraz z Ziemią.

Jeśli w dalszym ciągu masz wątpliwości co do faktu rotacji Ziemi (lub po prostu pasjami oglądasz
wahadła), jedno z nich — wahadło Foucaulta — możesz obejrzeć na stronie internetowej Muzeum
Nauki stanu Wirginia w Richmond: http://www.smv.org/aboutus/news/20070806_foucault_
´pendulum.asp1. Jeśli zaś nie wątpisz w teorię heliocentryczną, cóż… Po prostu usiądź i delektuj
się zachodem słońca, popijając swój ulubiony napój.

1
Strona z kamerą internetową pokazującą ruch wahadła znajduje się na witrynie instytutu fizyki
Uniwersytetu w Heidelbergu: http://pendelcam.kip.uni-heidelberg.de/.
Rozdział 3: Wyruszamy na łowy: sprzęt do obserwacji nieba 57
Jak wyjaśniłem w rozdziale 1., za sprawą ruchu obrotowego Ziemi wokół własnej osi, gwiazdy
i inne obiekty znajdujące się na sferze niebieskiej wydają się poruszać na niebie ze wschodu
na zachód. Dodatkowo Słońce przez cały rok (tylko pozornie!) wędruje po niebie po wielkim
okręgu zwanym ekliptyką (gdybyś mógł widzieć gwiazdy w ciągu dnia, zauważyłbyś, że Słońce
porusza się na ich tle w kierunku zachodnim). Płaszczyzna ekliptyki jest nachylona względem
równika niebieskiego pod kątem 23,5°, identycznym jak nachylenie osi Ziemi do płaszczyzny
jej orbity.

Planety wędrujące po niebie znaleźć można właśnie w pobliżu ekliptyki. Przemierzają one
12 usytuowanych na ekliptyce konstelacji, noszących wspólne miano Zodiaku. Są to gwiazdozbiory:
Barana, Byka, Bliźniąt, Raka, Lwa, Panny, Wagi, Skorpiona, Strzelca, Koziorożca, Wodnika
i Ryb (na ekliptyce znajduje się jeszcze 13 gwiazdozbiór — Wężownika — jednak w czasach
starożytnych nie został on włączony w to dostojne grono).

Nieustanny ruch Ziemi na orbicie wokół Słońca powoduje, że wygląd nocnego nieba ulega
w ciągu roku zmianie. Gwiazdy zmieniają swoje położenie względem horyzontu — o różnych
porach nocy, tak samo jak i o różnych porach roku zobaczysz określoną gwiazdę każdorazowo
w innym miejscu. Gwiazdozbiory, które jeszcze miesiąc temu znajdowały się o zmierzchu
stosunkowo wysoko, dziś są widoczne znacznie niżej i znacznie bardziej na zachód, te zaś,
które pojawiają się przed świtem tuż nad wschodnią stroną horyzontu, za kilka miesięcy widoczne
będą o północy.

Aby na bieżąco śledzić szlak wędrówki gwiazdozbiorów, możesz posłużyć się mapami nieba,
które co miesiąc publikowane są w czasopismach astronomicznych bądź zamieszczane na
stronach internetowych (więcej na ich temat w rozdziale 2.). Bywa, że takie mapy pojawiają się
w gazetach codziennych; niewielkim kosztem możesz również zaopatrzyć się w obrotową
mapę nieba, złożoną z właściwej mapy i nałożonej na nią ruchomej nakładki z wyciętym otworem
(to wycinek sfery niebieskiej widoczny w dniu obserwacji), dzięki której odtworzysz wygląd
nieba dla dowolnej godziny każdego dnia roku, a także określisz wschody i zachody ciał
niebieskich. Bez problemu możesz nabyć ją na portalach aukcyjnych czy w sklepach
internetowych prowadzonych przez wydawnictwa naukowe albo w planetariach.

…nie trać z oczu Gwiazdy Polarnej


Każdy może wyjść nocą na zewnątrz i rzucić okiem na rozgwieżdżone niebo nad głową. Jaką
jednak mamy pewność, co tak właściwie widzimy? W jaki sposób ponownie znaleźć ten sam
obiekt? Czego wyglądać i poszukiwać?

Dla mieszkańców półkuli północnej jednym z najstarszych punktów orientacyjnych na nocnym


niebie jest Gwiazda Polarna (zwana również Polaris), która w ciągu nocy niemal nie zmienia
swojego położenia. Wyznaczywszy kierunek północny, będziesz w stanie zorientować się
w całej reszcie północnego nieba. Znajdując się na półkuli południowej, staraj się odszukać
jasne gwiazdy α i β Centauri (pomoże Ci w tym mapa nieba półkuli południowej), które
wskażą drogę do Krzyża Południa.

Gwiazdę Polarną zlokalizujesz bez trudu, posługując się jako „drogowskazem” Wielkim Wozem
w konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy (zobacz rysunek 3.1). Wielki Wóz to jeden z najbardziej
charakterystycznych układów gwiazd na niebie. Mieszkając w Polsce, widzisz go przez cały rok.

Dwie najjaśniejsze gwiazdy Wielkiego Wozu — Dubhe i Merak — tworzą jeden z jego boków,
który przedłużony pięciokrotnie wskazuje niemal precyzyjnie położenie Gwiazdy Polarnej.
Wielki Wóz pomaga również w zlokalizowaniu Arktura w gwiazdozbiorze Wolarza: wystarczy,
że wyobrazisz sobie przedłużenie łagodnego łuku gwiazd formujących dyszel Wielkiego Wozu
(zobacz rysunek 3.1).
58 Część I: Ogarnąć wszechświat

Rysunek 3.1.
Wielki Wóz
wskazuje poło-
żenie innych
obiektów na
niebie

Na szerokości geograficznej, na której znajduje się Polska, gwiazdy leżące w sąsiedztwie Polaris
nigdy nie zachodzą za horyzont. To tzw. gwiazdy okołobiegunowe, które pozornie obracają się
wokół Gwiazdy Polarnej. Zasięg obszaru okołobiegunowego nieba zależy od szerokości
geograficznej, na której się znajdujesz: im bliżej bieguna północnego mieszkasz, tym większy
obszar nieba obejmuje strefa okołobiegunowa. Podobnie jest na półkuli południowej: im dalej
na południe, tym większy okołobiegunowy obszar nieba.

Niebędący dla większości mieszkańców Ziemi gwiazdozbiorem okołobiegunowym Orion jest


pomimo to niezwykle charakterystyczną konstelacją, widoczną na półkuli północnej w zimowe
wieczory. Wchodzące w jego skład trzy gwiazdy tworzą charakterystyczny pas, na którego
przeciwległych końcach leżą Syriusz w Małym Psie i Aldebaran w gwiazdozbiorze Byka.
W Orionie znajdują się również dwie gwiazdy pierwszej wielkości: Rigel i Betelgeuse, dwie
latarnie lśniące na zimowym niebie (zobacz rysunek 3.2). Więcej na temat jasności gwiazd
przeczytasz w rozdziale 1.

Rysunek 3.2.
Orion i jego ja-
sne, przypomi-
nające latarnie
na niebie
gwiazdy:
Rigel
i Betelgeuse

W zaznajamianiu się z nocnym niebem pomocne mogą okazać się zamieszczone w tej książce
mapy sfery niebieskiej (zajrzyj do aneksu B), które porównasz z tym, co widzisz nad głową.
Podobnie jak znajomość ulic Twojego miasta pomaga Ci szybciej dotrzeć do celu, tak znajomość
gwiazdozbiorów ułatwi Ci odnalezienie na niebie żądanych obiektów. Wiedza na temat położenia
poszczególnych gwiazdozbiorów może Ci się przydać w śledzeniu gwiazd i ich ruchów
w przypadku, gdybyś w trakcie nocnej sesji je zagubił.
Rozdział 3: Wyruszamy na łowy: sprzęt do obserwacji nieba 59

Obserwacja okiem nieuzbrojonym


Jeśli nie potrafisz jeszcze wskazać kierunków świata w swojej okolicy, poświęć nieco czasu i naucz
się ich. Znajomość stron świata, tj. sprawne odróżnianie wschodu od zachodu i północy od
południa, będzie Ci niezbędna. Przyswoiwszy sobie tę umiejętność, bez większych trudności
będziesz mógł posługiwać się publikowanymi co tydzień na stronie „Sky & Telescope”
(www.skyandtelescope.com) mapkami nieba z nadchodzącymi „atrakcjami” i wydarzeniami
na niebie, a wyświetlane na ekranie Twojego komputera przez któryś z programów typu
planetarium (więcej na temat materiałów do nauki astronomii znajdziesz w rozdziale 2.)
obrazy zaczną być cenną pomocą. Gdy nauczysz się rozpoznawać jasne gwiazdy, nie będziesz
miał już większych problemów z rozpoznaniem tworzonych przez nieco słabsze gwiazdy
układów w ich pobliżu.

W tabeli 3.1. wyszczególniłem niektóre z najjaśniejszych gwiazd obserwowanych na niebie.


Prócz ich nazw podaję nazwę gwiazdozbioru, w którego skład wchodzi dana gwiazda, oraz
jej jasność obserwowaną, wyrażoną w magnitudo (więcej na temat wielkości gwiazdowych
przeczytasz w rozdziale 1.). Znaczna ich część jest widoczna w Polsce. Niektóre z nich
— jasne gwiazdy, których nie możemy dostrzec w naszym kraju i które dają się obserwować
jedynie na półkuli południowej — będą z kolei wyraźnym i ważnym punktem orientacyjnym
na niebie dla np. Australijczyka. Zajrzyj do rozdziału 11., gdzie znajdziesz informacje na temat
typu widmowego gwiazdy, warunkującego jej barwę i temperaturę (dla przykładu: gwiazdy
typu widmowego B są niebieskobiałe i bardzo gorące, podczas gdy gwiazdy o typie M mają
kolor czerwony i są stosunkowo chłodne).

Rozpocznij swoje obserwacje od analizy mapy nieba (lub mapy wygenerowanej przez
program-planetarium na ekranie Twojego komputera) i sprawdź, jak wiele spośród najjaśniejszych
gwiazd jesteś w stanie znaleźć danej nocy. Gdy już je zlokalizujesz, spróbuj zidentyfikować
niektóre z mniej wyraźnych gwiazd w tych samych gwiazdozbiorach. Naturalnie nie powinieneś
zapominać o jasnych planetach wspomnianych w rozdziale 1.: Merkurym, Wenus, Marsie,
Jowiszu i Saturnie — spróbuj odnaleźć również i je.

Tabela 3.1. Najjaśniejsze gwiazdy obserwowane z Ziemi


Nazwa potoczna Jasność obserwowana Nazwa Typ widmowy
Syriusz –1,5 α Canis Majoris A
Kanopus –0,7 α Carinae A
Rigil Kentaurus –0,3 α Centauri G
Arktur –0,04 α Bootes K
Wega 0,03 α Lyrae A
Kapella 0,1 α Aurigae G
Rigel 0,1 β Orionis B
Procjon 0,4 α Canis Minoris F
Achernar 0,5 α Eridani B
Betelgeuse 0,5 α Orionis M
Hadar 0,6 β Centauri B
60 Część I: Ogarnąć wszechświat

Tabela 3.1. Najjaśniejsze gwiazdy obserwowane z Ziemi — ciąg dalszy


Nazwa potoczna Jasność obserwowana Nazwa Typ widmowy
Acrux 0,8 α Crucis B
Altair 0,8 α Aquilae A
Aldebaran 0,9 α Tauri K
Antares 1,0 α Scorpii M
Spica 1,0 α Virginis B
Polluks 1,1 β Geminorum K
Fomalhaut 1,2 α Piscis Austrini A
Deneb 1,3 α Cygni A

Zimą i latem obserwowana w Polsce Droga Mleczna znajduje się wysoko na firmamencie.
Jeśli dostrzegasz jej rozlewającą się po niebie, pobłyskującą wstęgę, oznacza to, że masz
stanowisko o stosunkowo dobrej widoczności.

Najważniejszą sprawą, jakiej należy dopilnować przed rozpoczęciem obserwacji okiem


nieuzbrojonym, jest odseparowanie się i możliwie pełne wyeliminowanie wszelkich źródeł
światła, mogących zakłócać obserwacje. Jeśli z jakichś przyczyn nie jesteś w stanie przeprowadzać
ich na wsi, z dala od miasta, postaraj się znaleźć choćby zakryte, ciemne miejsce na Twoim
podwórku lub na dachu budynku. Nie uda Ci się co prawda wyeliminować emitowanego
przez źródła w Twoim mieście zanieczyszczenia światłem wysoko na niebie, jednak drzewa
albo mur wystarczą, aby zasłonić zakłócające obserwację pobliskie światła, w tym uliczne
latarnie. Po około 10 – 20 minutach dostosowywania się oka do panujących warunków (adaptacji)
zaczniesz dostrzegać słabsze gwiazdy.

Obserwując w 1996 roku jasną kometę Hyakutake w jednym z miasteczek nad Finger Lakes
w pobliżu Nowego Jorku, odkryłem przypadkowo, że już samo schowanie się za zacieniony
róg budynku znacznie poprawia widzialność obserwowanego obiektu.

Idealnie byłoby, gdyby udało Ci się znaleźć punkt obserwacyjny z nieprzesłoniętym horyzontem
(ewentualnie jedynie drzewami i niskimi budynkami w oddali), zdaję sobie jednak sprawę,
że wyszukanie takiego miejsca w strefie miejskiej o gęstej zabudowie jest niemal niemożliwe.

Jeśli nie uda Ci się znaleźć miejsca z widokiem aż po horyzont we wszystkich kierunkach,
skup się na poszukiwaniu punktu z niezasłoniętą stroną południową. Na półkuli północnej
większości obserwacji dokonujesz bowiem, spoglądając właśnie na południe (mając wschód
po lewej i zachód po prawej ręce). Gdy znajdujesz się w takiej pozycji, gwiazdy wschodzą
po Twojej lewej stronie, a zachodzą po prawej. Jeśli mieszkasz bądź przebywasz na półkuli
południowej, odwróć całą procedurę i ustawiaj się twarzą na północ.

Zawsze miej przy sobie zegarek, notes, przybory do pisania i latarkę z przyćmionym bądź
czerwonym światłem. Latarki z czerwonymi żarówkami są w ofercie handlowej, jeśli jednak
nie uda Ci się takiej znaleźć, nic prostszego, jak kupić w sklepie papierniczym kawałek
czerwonej folii i przesłonić nią reflektor. Pamiętaj, że po zaadaptowaniu się wzroku do
panujących ciemności białe światło zmniejsza Twoją zdolność widzenia słabszych gwiazd,
czerwone zaś w najmniejszym stopniu na nią nie wpływa.
Rozdział 3: Wyruszamy na łowy: sprzęt do obserwacji nieba 61

Ile światła w świetle?


O wielkościach gwiazdowych i jasności gwiazd mówiłem 9 widoczność graniczna to pojęcie używane do okre-
w rozdziale 1., należy jednak wiedzieć, że astronomowie ślenia warunków obserwacyjnych w danym mo-
różnie definiują ten termin, rozróżniając kilka ich typów: mencie. Dla przykładu: bardzo jasny obiekt może być
niewidoczny, jeśli na niebie zgromadziły się chmu-
9 jasność absolutna to jasność obserwowanego ciała ry. Widoczność graniczna jest szczególnie istotna
niebieskiego, oglądanego z odległości 32,6 roku w przypadku obserwacji meteorów i obiektów zloka-
świetlnego. Przez astronomów jest uważana za lizowanych w głębokim kosmosie. W czasie bez-
„prawdziwą” jasność obiektu; chmurnej, ciemnej nocy widoczność graniczna (ja-
9 jasność obserwowana to jasność obiektu obser- sność obserwowana najsłabszego dostrzegalnego
wowana z Ziemi. Jej wartość zależy od odległości obiektu) wynosi około 6 magnitudo (6m) w zenicie;
obserwowanego ciała od Ziemi i z reguły różni się od w miastach przyjmuje jednak mniejszą wartość
jasności absolutnej. Gwiazda położona bliżej Ziemi — około 4m.
może wydawać się jaśniejsza niż leżąca dalej, Na mapach nieba podawana jest jasność obserwowana,
pomimo iż jej jasność absolutna jest mniejsza; oddająca widzialność danego obiektu na ziemskim niebie.

Sięgamy dalej: lornetka i teleskop


Podobnie jak w przypadku każdego nowego hobby przed przystąpieniem do zakupu niezbędnego
wyposażenia powinieneś poświęcić nieco czasu na zdobycie doświadczenia i zorientowanie się
w ofercie rynkowej. Do momentu, dopóki nie przyjrzysz się kilku typom teleskopów „w akcji”
i nie przedyskutujesz swoich pytań i wątpliwości z bardziej doświadczonymi kolegami,
powinieneś wstrzymać się z decyzją o jego zakupie. W kolejnych podrozdziałach znajdziesz
moje wskazówki w kwestii wyboru właściwej lornetki i teleskopu.

Lornetka: przeczesujemy niebo


Posiadanie dobrej lornetki to dla szanującego się obserwatora nieba niemal powinność. Kup ją
lub pożycz, zanim podejmiesz decyzję o zakupie teleskopu. Lornetka doskonale sprawdza się
w przypadku wielu rodzajów obserwacji, a jeśli zdarzy się, że (odpukać) zakończysz przygodę
z astronomią, w dalszym ciągu będziesz mógł używać jej do innych celów. Pamiętaj tylko,
by nie pozostawić pożyczonej od sąsiada w garażu.

Lornetki są doskonałe do obserwacji gwiazd zmiennych, poszukiwania jasnych komet i gwiazd


nowych, a także do zwykłego przeczesywania nieba i napawania się jego widokiem. Być może
nie uda Ci się nigdy samemu odkryć nowej komety, z pewnością jednak chciałbyś obejrzeć te
jaśniejsze, gdy już pojawią się na ziemskim niebie. W takim przypadku nic nie sprawdzi się
lepiej jak dobra, solidna lornetka.

W kolejnych podrozdziałach dowiesz się, czego oczekiwać po modelach o określonej budowie


i parametrach, udzielę Ci też kilku porad, które być może wykorzystasz, poszukując lornetki
dla siebie. Budowa typowej lornetki została przedstawiona na rysunku 3.3.

Rozszyfrowujemy oznaczenia na lornetkach


Na rynku dostępnych jest wiele typów lornetek o najróżniejszych rozmiarach. O parametrach
sprzętu informuje umieszczone na lornetce oznaczenie cyfrowe: 7 × 35, 7 × 50, 16 × 50,
11 × 80 itd. (pamiętaj, że odczytuje się je „7 razy 35, 7 razy 50, 16 razy 50, 11 razy 80,
nie zaś „7 pomnożone przez 35”). Oto, co oznaczają te zagadkowe cyfry:
62 Część I: Ogarnąć wszechświat

Rysunek 3.3.
Lornetka to pa-
ra małych tele-
skopów dosto-
sowanych do
Twojego oka.
Większe so-
czewki pozwa-
lają obserwo-
wać słabsze
obiekty

9 Pierwsza z liczb oznacza wielkość powiększenia, jakie osiągniemy za pomocą danej lornetki.
Obiekt obserwowany lornetką o parametrach 7 × 35 czy 7 × 50 będzie siedem razy
większy aniżeli obserwowany okiem nieuzbrojonym.
9 Drugie z oznaczeń to apertura, czyli mierzona w milimetrach średnica zbierającej światło
przedniej soczewki obiektywu lornetki. Lornetki o parametrach 7 × 35 i 7 × 50 mają
wprawdzie tę samą moc powiększenia, jednak lornetka 7 × 50 ma większe soczewki,
dzięki którym zbiera więcej światła, a tym samym umożliwia dostrzeżenie słabszych
gwiazd, jakich nie da się zaobserwować lornetką o parametrach 7 × 35.

Powinieneś również mieć na uwadze kilka innych kwestii:

9 Większe lornetki pozwalają obserwować słabsze obiekty, są jednak cięższe od małych,


co ma niebagatelne znaczenie w sytuacjach, gdy przyjdzie nam przez dłuższy czas trzymać
ją w stałym położeniu.
9 Lornetka o dużej wielkości powiększenia (np. 10 × 50 czy 16 × 50) pozwala wyraźniej
obserwować poszczególne obiekty (zakładając, że potrafisz utrzymać ją wystarczająco
długo w niezmienionej pozycji i obiekt nie ucieknie Ci z pola widzenia), ma jednak
mniejsze pole widzenia. Znalezienie na niebie określonego ciała niebieskiego jest zatem
trudniejsze niż w przypadku sprzętu o mniejszym powiększeniu.
9 Duże lornetki (o parametrach 11 × 80, 20 × 80 i większe) są ciężkie i trudne do utrzymania
w niezmienionym położeniu; niewielu potrafi utrzymać taką lornetkę bez pomocy
stojaka bądź statywu. Największe lornetki — 40 × 150 — muszą być oparte na statywie.
9 Na rynku dostępnych jest wiele modeli o rozmiarach pośrednich, np. 8 × 40 czy 9 × 56.
Lornetka o parametrach 7 × 50 jest moim zdaniem optymalna do większości zastosowań
astronomicznych i bez wątpienia doskonała na początek przygody z obserwacją nieba. Lornetka
wyraźnie słabsza niż 7 × 50 bardziej niż do astronomii nadaje się do obserwowania ptaków,
kupując z kolei znacznie większy model równie dobrze możesz zainwestować w białego
słonia, z którego równie rzadko będziesz robił użytek.
Rozdział 3: Wyruszamy na łowy: sprzęt do obserwacji nieba 63

Czy ta lornetka jest dla mnie odpowiednia?


Po pierwsze i zarazem najważniejsze: powinieneś zrezygnować z zakupu, jeśli sprzedawca nie
gwarantuje Ci prawa zwrotu lornetki po okresie próbnym. Solidna i dobrze wykonana lornetka
charakteryzuje się kilkoma cechami:

9 obraz gwiazdy powinien być ostry w całym polu widzenia;


9 dostrajanie ostrości lornetki do własnego oka powinno być bezproblemowe, każdy
z okularów (niewielkich soczewek będących najbliżej Twojego oka w czasie obserwacji)
powinien mieć osobną regulację ostrości;
9 regulacja ostrości powinna być płynna. Obraz gwiazdy po wyregulowaniu ostrości
powinien być ostry oraz okrągły w kształcie, gdy ostrość nie jest dostosowana;
9 wiele modeli lornetek wyposażonych jest w soczewki obiektywu ze specjalnym
pokryciem — powłoką wielowarstwową. Pozwala ona zmniejszyć odbicie światła
od powierzchni soczewek oraz zwiększyć kontrast obrazu.

Dobrych lornetek szukaj w sklepach ze sprzętem optycznym lub specjalistycznych sklepach


dla astronomów. Przyzwoite modele miewają również w sprzedaży niektóre sklepy fotograficzne.
Staraj się wystrzegać dużych domów handlowych i hipermarketów, możesz tam bowiem
kupić lornetkę kiepskiej jakości bądź znacznie przepłacić za zaawansowany model. Poza tym
idę o zakład, że sprzedawcy w tego typu sklepach wiedzą o sprzęcie o wiele mniej niż Ty sam.

Bywa, że lornetki o parametrach 7 × 50 kosztują kilkaset lub więcej złotych, jeśli jednak
zadasz sobie trud i rozejrzysz się uważnie, możesz znaleźć model o wiele tańszy (doskonałym
miejscem na tego typu zakupy są sklepy wojskowe i składnice harcerskie). Warto również
wziąć pod uwagę zakup używanej lornetki.

Wielu pasjonatów astronomii kupuje lornetki w specjalistycznych sklepach lub bezpośrednio


u producenta — zazwyczaj reklamują oni swoje produkty w czasopismach astronomicznych
lub w Internecie (zajrzyj do rozdziału 2.). Jeśli zamierzasz dokonać zakupu przez Internet,
zapytaj doświadczonych kolegów z klubu bądź pracowników któregoś z planetariów albo na
forum internetowym o opinie na temat interesującego Cię sprzedawcy. Testy wielu lornetek
możesz znaleźć na witrynie www.optyczne.pl.

Wśród najbardziej znanych producentów lornetek wymienia się firmy Bausch & Lomb, Bushnell,
Canon, Celestron, Fujinon, Leica, Meade, Nikon, Orion i Pentax. Niektóre modele z najwyższej
półki firmy Canon są wyposażone w stabilizator obrazu — zaawansowaną funkcję redukującą
efekt drżenia rąk podczas obserwacji. Jak znalazł na morską wyprawę łodzią.

Teleskop: gdy liczy się bliskość


Jeśli Twoim pragnieniem jest zobaczyć kratery na Księżycu bądź obserwować przykryte obłokami
gazu powierzchnie planet Układu Słonecznego, bezdyskusyjnie potrzebować będziesz teleskopu.
To samo tyczy się obserwacji słabych gwiazd zmiennych, galaktyk i przepięknych obłoków
gazu i pyłu, zwanych mgławicami planetarnymi (nie daj się zmylić nazwie, nie mają one nic
wspólnego z planetami — zajrzyj do rozdziałów 11. i 12.).

Zanim przystąpisz do obserwacji Słońca lub jakiegokolwiek innego obiektu przechodzącego


przez tarczę słoneczną, koniecznie przeczytaj zamieszczone w rozdziale 10. informacje i instrukcje
dotyczące bezpieczeństwa. Obserwacja Słońca bez odpowiedniej ochrony oczu grozi oślepnięciem!
64 Część I: Ogarnąć wszechświat

W kolejnych podrozdziałach dowiesz się więcej na temat poszczególnych typów teleskopów


i sposobów ich montażu, udzielę Ci również kilku wskazówek, jak najlepiej dostosować
przyrząd do swoich potrzeb.

Klasyfikacja teleskopów
Zasadniczo wyróżnia się trzy główne typy teleskopów:

9 refraktor to teleskop, którego obiektywem jest soczewka zbierająca (zobacz rysunek 3.4).
W większości przypadków wiązka światła wpada wprost do Twojego oka;
9 w reflektorze (teleskopie zwierciadlanym) światło jest zbierane i odbijane przez lustra
(zobacz rysunek 3.5). Istnieje kilka rodzajów reflektorów:
• w teleskopie Newtona spoglądasz przez okular umieszczony pod kątem prostym
w stosunku do tuby optycznej;
• w teleskopie Cassegraina spoglądasz przez okular pośrodku tuby optycznej;
• teleskop typu Dobsona charakteryzuje się największą aperturą, co pozwala mu zbierać
więcej światła. Obserwacji za jego pomocą nie da się jednak prowadzić inaczej,
aniżeli stojąc na stołku lub drabinie. Teleskopy tego typu są większe niż inne modele
przeznaczone do użytku domowego, okular znajduje się zaś u góry tubusa.

9 w teleskopach typu Schmidt-Cassegrain i Maksutow-Cassegrain stosuje się zarówno zwierciadła,


jak i soczewki. Przy porównywalnej aperturze są one droższe niż reflektory.

Rysunek 3.4.
W przypadku
refraktorów do
zbierania i sku-
piania światła
służą soczewki

Wśród wymienionych powyżej rodzajów teleskopów wyróżnia się dodatkowo jeszcze wiele
podtypów i odmian. Każdy teleskop przeznaczony do użytku amatorskiego wyposażony jest
w okular, którym jest specjalna soczewka (a raczej układ soczewek osadzanych na zewnątrz
tuby optycznej) powiększająca obraz obserwowanego ciała niebieskiego tworzony przez obiektyw.
Robiąc zdjęcia aparatem fotograficznym, zasadniczo nie używasz okularu.

Podobnie jak w przypadku mikroskopu czy aparatu fotograficznego z wymiennym obiektywem,


wymienny okular możesz stosować do niemal każdego teleskopu. Niektórzy producenci
w ogóle nie produkują teleskopów, skupiając się na wytwarzaniu okularów, które mają
zastosowanie w wielu różnych typach teleskopów.

Początkujący astronomowie kupują zazwyczaj okular o największym powiększeniu, jaki tylko


uda im się znaleźć. To wyrzucanie pieniędzy w błoto. Polecam okulary o niskich lub średnich
parametrach powiększenia. Im większa bowiem siła okularu, tym węższe pole widzenia,
Rozdział 3: Wyruszamy na łowy: sprzęt do obserwacji nieba 65

Rysunek 3.5.
Reflektor,
w którym
do zbierania
i skupiania
światła wyko-
rzystywane są
zwierciadła,
jest dziełem
angielskiego
naukowca
Sir Isaaca
Newtona

co sprawia, że możesz mieć trudności z odnajdywaniem słabszych (a możliwe, że i jasnych)


obiektów. W przypadku niewielkich teleskopów optymalne warunki obserwacji zapewniają
okulary o parametrach 25x lub 50x (unikaj 200x i więcej). Liczba stojąca przy „x” oznacza tu
powiększenie obrazu w stosunku do oglądanego gołym, nieuzbrojonym okiem. Nie daj się
zwieść reklamom zachwalającym „potężne” teleskopy — to zapewne próba „wciśnięcia”
przypadkowym nabywcom całkiem przeciętnego urządzenia. Jeśli sprzedawca szeroko
rozwodzi się nad mocą teleskopu i zachwyca nią, lepiej wybierz się do innego sklepu.

Tym, co ogranicza widzialność i utrudnia dostrzeżenie szczegółów przez Twój niewielkich


rozmiarów teleskop, nie jest bynajmniej siła powiększenia okularu. Winę za to ponoszą przede
wszystkim turbulencje w atmosferze oraz drgania teleskopu wywołane ruchem powietrza.

Sposób montażu teleskopu


Teleskopy są zazwyczaj osadzane na trójnogu, statywie bądź filarze za pomocą jednego z dwóch
typów montażu:

9 Montaż azymutalny umożliwia obracanie teleskopem w górę i w dół oraz na boki


— w wysokości (pionie) oraz azymucie (poziomie). Pozorny ruch sfery niebieskiej
wywołany wirowaniem Ziemi wokół własnej osi zmusza obserwatora do ciągłego
śledzenia obserwowanych obiektów poprzez poruszanie urządzeniem w obu osiach.
Stosowany w teleskopach typu Dobson.
9 Nieco bardziej kosztowny montaż paralaktyczny (równikowy) polega na ustawieniu jednej
z osi montażu wzdłuż osi sfery niebieskiej, tj. w stronę północnego (w przypadku
obserwacji na półkuli północnej) lub południowego bieguna nieba (obserwatorzy na
półkuli południowej). Po zlokalizowaniu obiektu wystarcza jedynie obracanie teleskopem
wokół osi polarnej, by nie stracić go z pola widzenia. Przed każdą sesją obserwacyjną
należy prawidłowo wyskalować urządzenie względem bieguna.

Montaż azymutalny jest zazwyczaj stabilniejszy i łatwiejszy dla początkujących, paralaktyczny


lepiej sprawdza się zaś podczas śledzenia wschodów i zachodów gwiazd.

Obiekty, które obserwujesz przez teleskop, są zazwyczaj odwrócone do góry nogami; w przypadku
obserwacji za pomocą lornetki zjawisko to nie zachodzi. Naturalnie nie wpływa to znacząco na
wynik obserwacji, dobrze jest jednak mieć świadomość, że coś takiego ma miejsce. Dołączenie
66 Część I: Ogarnąć wszechświat

Pomaluj swój wszechświat


Co widzisz, spoglądając przez lornetkę lub teleskop na który i bez tego jest wspaniały i urzekający, ani po to,
ciało niebieskie? Czy widzisz przepiękne gwiazdy, planetyby zafałszować prawdziwy obraz kosmosu. W rzeczy-
i inne obiekty w urzekających kolorach, jak przedsta- wistości uwypuklenie barw pomaga w poszukiwaniu
wiono na barwnych zdjęciach w części fotograficznej prawdy o naszym wszechświecie, zupełnie tak, jak zasto-
tej książki? Nie! sowanie barwników w diagnostyce medycznej, dzięki
czemu zdobywamy informacje o procesach zachodzą-
Musisz mieć świadomość, że większość gwiazd i obiek- cych w komórkach i identyfikujemy relacje między nimi.
tów obserwowanych na niebie będzie miała wyblakłą,
jasną barwę: białą lub w kolorze złamanej bieli, raczej W zależności od metody obserwacji i przedstawienia
żółtawą aniżeli żółtą itd. Kolory są najbardziej wyrazi- danego obiektu jego wygląd i zdjęcia mogą być całkowi-
ste, gdy leżące blisko siebie gwiazdy mają duży kon- cie różne. Wszystkie one są jednak dla naukowców
trast, jak bywa w przypadku obserwowanych przez cennym źródłem informacji na temat różnic w struktu-
teleskop niektórych gwiazd podwójnych. rze danego obiektu, składu chemicznego i procesów
w nim (i na nim) zachodzących. Wiele obrazów obiektów
Barwy na fotografiach większości obiektów na niebie pozaziemskich ma formę światła niewidzialnego dla
zostały poprawione i uwydatnione, co przez specjalistów ludzkiego oka (promienie ultrafioletowe, podczerwone
nazywane jest techniką fałszywy kolor. Astronomowie czy rentgenowskie), dlatego astronomowie używają tu
nie stosują jej bynajmniej, by upiększyć wszechświat, techniki fałszywy kolor z braku jakichkolwiek barw.

dodatkowej soczewki, która odwróciłaby obraz, redukuje ilość światła wpadającego do teleskopu,
zaciemniając tym samym obraz. Obserwowane przez teleskop z montażem paralaktycznym
pole gwiazdy zachowuje tę samą orientację od wschodu do zachodu. W przypadku teleskopu
z montażem azymutalnym pole gwiazdy obraca się stopniowo przez całą noc i „przewracają”
się one na bok.

Kupuj tanio i z głową


Kupowanie tanich, produkowanych masowo na Dalekim Wschodzie i sprzedawanych
w hipermarketach i na bazarach teleskopów to z reguły wyrzucanie pieniądzy w błoto.
Biorąc pod uwagę jakość, ich cena jest i tak zdecydowanie za wysoka.

Zakup dobrego, nowego teleskopu może poważnie nadszarpnąć Twój domowy budżet.
Istnieje na szczęście kilka alternatyw:

9 Warto rozważyć zakup używanego teleskopu; ogłoszenia o ich sprzedaży są zamieszczane


w czasopismach astronomicznych, biuletynach lokalnych kół miłośników astronomii
bądź niekiedy na portalach aukcyjnych. Jeśli masz możliwość obejrzenia i przetestowania
sprzętu i spełnia on Twoje oczekiwania, nie wahaj się! Dobrze utrzymywany
i konserwowany teleskop potrafi służyć dziesięciolecia.
9 Astronomowie amatorzy mogą w wielu miejscach korzystać z dużych teleskopów będących
własnością klubów astronomicznych, planetariów i publicznych obserwatoriów.

Technologia stosowana w produkcji amatorskich teleskopów rozwija się w szybkim tempie


— to, co niegdyś było nieosiągalnym marzeniem astronomów, jest dziś powszechne w użyciu.
Rośnie jakość wyrobów i ich możliwości, spadają ceny.

Mówiąc w najogólniejszym skrócie, przy jednakowych parametrach apertury i rozmiarach


teleskopu refraktor pozwala na uzyskanie lepszego obrazu niż reflektor. Mówiąc o aperturze
i rozmiarach przyrządu, mam na myśli średnicę soczewki obiektywu, zwierciadła lub — w nieco
Rozdział 3: Wyruszamy na łowy: sprzęt do obserwacji nieba 67

Obserwuj Słońce bezpiecznie


Nawet najkrótsza obserwacja naszej gwiazdy za pomocąsłonecznej (zjawisko nazywane przez astronomów po
teleskopu, lornetki bądź jakiegokolwiek innego przyrządu
prostu przejściem albo tranzytem). Środki bezpieczeń-
optycznego jest niezwykle niebezpieczna, o ile nie jest
stwa w postaci zastosowania technik ochronnych nie
on wyposażony w specjalny filtr słoneczny renomo- powinny dziwić — spoglądasz przecież na Słońce.
wanego producenta. Konieczny jest też właściwy montaż
Jeśli Twój teleskop to reflektor Newtona, teleskop
filtra na teleskopie: niedopuszczalne są jakiekolwiek
typu Dobson bądź refraktor, możesz wykorzystać pro-
„samoróbki” i filtry zastępcze. jektor. Zajrzyj do rozdziału 10., gdzie znajdziesz szczegó-
łowe wskazówki dotyczące obserwacji Słońca i środków
Filtra słonecznego powinieneś używać również pod- bezpieczeństwa, jakie należy przedsięwziąć.
czas obserwacji planet przechodzących na tle tarczy

bardziej skomplikowanych urządzeniach — faktyczny rozmiar optyki zbierającej światło.


Dobry refraktor jest jednak droższy od dobrego reflektora.

Teleskopy typu Schmidt-Cassegrain i Maksutow-Cassegrain to udany kompromis pomiędzy


niższą ceną reflektora a lepszym obrazem osiąganym za pomocą refraktora. Wielu astronomów
przedkłada je ponad inne.

Według danych z początku 2005 roku jednym z najlepszych teleskopów o niewielkich


rozmiarach był Meade ETX-90PE, znacząco unowocześniona wersja starszego modelu ETX-90.
Jego apertura wynosi 3,5 cala (około 9 cm) i jest jedną z najmniejszych, od których warto
właściwie zaczynać przygodę z obserwacją nieba (jeśli uda Ci się znaleźć refraktor o aperturze
2,5 cala (nieco ponad 6 cm) wzwyż, rozważ jego zakup).

Standardowy teleskop Meade ETX-90PE można nabyć w Internecie za niecałe 3000 złotych,
warto jednak zadać sobie trud i poszukać go na zagranicznych aukcjach internetowych, gdzie
można go kupić za mniej niż 500 dolarów. Jest on wyposażony w skomputeryzowany
kontroler Autostar pozwalający na wybór kilku prędkości poruszania teleskopu oraz statyw.
Urządzenie automatycznie ustawia się na niemal dowolny żądany obiekt na niebie, oczywiście
o ile tylko jest on w danym momencie widoczny w Twojej lokalizacji. W oparciu o informacje
w bazie danych pilot systemu Autostar pozwala odszukać również ruchome obiekty (np. planety),
oferuje także „wycieczki” szlakiem najpiękniejszych obiektów na niebie.

Nie powinieneś jednak w żadnym razie wydawać takiej sumy, nie obejrzawszy wcześniej
urządzenia „w akcji”, podczas obserwacji w klubie astronomicznym bądź w czasie spotkania
obserwacyjnego w plenerze (zajrzyj do rozdziału 2.). Niewiele mniej zapłacisz jednak za dobry
aparat fotograficzny z dodatkowym obiektywem bądź dwoma. Możesz znaleźć nieco większe
teleskopy za mniejszą sumę — regularnie śledź oferty w bieżących wydaniach czasopism
astronomicznych. Pamiętaj jednak, że nauka ich obsługi będzie trwała dłużej i pochłonie więcej
wysiłku.

Niektóre teleskopy renomowanych marek sprzedawane są wyłącznie w autoryzowanych


punktach sprzedaży, gdzie możesz liczyć na fachową, doświadczoną obsługę. Powinieneś
jednak brać poprawkę na rady udzielane przez sprzedawców, zwłaszcza kiedy — produkując
własne — mają w ofercie również produkty innych producentów.

Informacje na temat oferty sprzętu optycznego poszczególnych producentów znajdziesz m.in.


na stronach (w jęz. angielskim):
68 Część I: Ogarnąć wszechświat

9 Celestron — od wielu lat jedna z ulubionych marek niezliczonych rzesz miłośników


nocnego nieba: www.celestron.com.
9 Meade Instruments Corporation (www.meade.com).
9 Orion Telescopes & Binoculars (www.telescope.com).
W Polsce oferty teleskopów i lornetek można znaleźć m.in. na stronach:

9 Astrokrak — www.astrokrak.pl
9 Delta Optical — www.deltaoptical.pl
9 Uniwersał — www.uniwersal.beep.pl
Na każdej z wymienionych stron znajdziesz instrukcje obsługi wielu znajdujących się w sprzedaży
teleskopów tych marek. Warto zapoznać się z nimi jeszcze przed zakupem urządzenia, aby
zorientować się, czy w razie nieprzewidzianych trudności mogą okazać się dla nas pomocne.

Zaplanuj swoją podróż po świecie astronomii


Sugeruję, abyś w pasjonujący świat astronomii wchodził stopniowo, inwestując jak najmniej
środków do momentu, gdy zdobędziesz absolutną pewność, czego potrzebujesz i co chcesz
robić. Oto plan, przydatny zarówno w zakresie kompletowania odpowiedniego wyposażenia,
jak i nabywania niezbędnej wiedzy:

1. Jeśli masz stosunkowo nowy model komputera, zainwestuj w niedrogi program


komputerowy typu planetarium. Zacznij od codziennych (naturalnie o ile
pozwolą na to warunki) obserwacji nieuzbrojonym okiem, najlepiej o zmierzchu;
jeśli jesteś rannym ptaszkiem, odpowiedniejsza będzie pora tuż przed świtem.
W swoich planach nocnych obserwacji nieba uwzględnij mapy nieba publikowane
cyklicznie (zazwyczaj co miesiąc) w czasopismach specjalistycznych lub na stronach
internetowych (np. na stronie „Sky & Telescope”, www.skyandtelescope.com). Jeśli nie
masz odpowiedniego komputera, możesz skorzystać z publikowanych w czasopismach
astronomicznych zestawień „atrakcji”, jakie w danym miesiącu ukażą się na niebie.
2. Po miesiącu lub dwóch oswajania się z niebem i odkrywania radości z jego
poznawania zainwestuj w praktyczną lornetkę 7 × 50.
3. Poznając w dalszym ciągu nowe jasne gwiazdy i konstelacje, zainwestuj w atlas
nieba, w którym będzie zaznaczonych sporo słabszych gwiazd, jak również
gromady gwiezdne i mgławice.
Całe pokolenia astronomów „wychowały się” na Norton’s Star Atlas and Reference Book
(wyd. 20, red. Ian Ridpath, PI Press 2004). Nie jest to jednak jedyna tego typu pozycja.
Zaglądaj do działów reklamowych w czasopismach specjalistycznych, pytaj w planetariach,
księgarniach i sklepach przy muzeach nauki, szukaj na internetowych portalach aukcyjnych.
Porównuj własne obserwacje z ilustracjami w atlasie; atlas zawiera z reguły parametry
RA i Dec danego obiektu (więcej w rozdziale 1.). Ani się spostrzeżesz, a zaczniesz
umiejętnie operować systemem koordynat.
Rozdział 3: Wyruszamy na łowy: sprzęt do obserwacji nieba 69

Zakłócenia na wizji
Jakość obserwowanego obrazu w dużej mierze zależy sobą. Migotanie gwiazd, wskazujące na turbulencje
od turbulencji występujących w atmosferze. Angielski w atmosferze, jest najsilniejsze w przypadku obiektów
termin seeing określa warunki panujące w atmosferze tuż nad linią horyzontu, gdzie seeing jest najgorszy.
w odniesieniu do stabilności i jakości obrazu — dobry
seeing to zatem stan, gdy powietrze jest przejrzyste, Teleskop wyniesiony z ogrzewanego pomieszczenia na
a jakość obrazu utrzymuje się na stałym poziomie. Na chłodne, nocne powietrze również przyczynia się do
takie warunki można zazwyczaj liczyć w późnych pogorszenia jakości obrazu. Powinieneś odczekać chwilę,
godzinach nocnych, gdy Ziemia odda już nagroma- zanim przyrząd zaadaptuje się do warunków na ze-
dzone w ciągu dnia ciepło. Gdy seeing jest kiepski, wnątrz — widoczność powinna się poprawić. Zależnie od
obraz ma tendencje do załamywania się, a obserwo- okoliczności powinieneś odczekać nie więcej niż 30
wane przez teleskop gwiazdy podwójne zlewają się ze minut.

4. Jeśli to możliwe, wstąp do koła miłośników astronomii działającego w Twojej


okolicy. Poznasz tam ludzi, którzy zdobyli już doświadczenie w obsłudze
teleskopów i obserwacjach za ich pomocą.
5. Jeśli w dalszym ciągu zamierzasz zajmować się astronomią — a założę się,
że tak będzie — sięgnij nieco głębiej do portfela i zainwestuj w solidny, dobrej
jakości teleskop o średnicy obiektywu 2,5 – 4 cala (6 – 10 cm).
Zajrzyj na strony internetowe producenta upatrzonego teleskopu (kilka z nich podałem
w tym rozdziale) bądź poproś o przesłanie Ci katalogów reklamowanych w czasopismach
astronomicznych. Jeśli jednak masz taką możliwość, najlepszym wyjściem będzie rozmowa
i wymiana uwag z doświadczonymi kolegami z klubu.

Jeśli stwierdzisz, że astronomia wciągnęła Cię tak mocno, jak sądzę, po kilku latach powinieneś
„przesiąść się” na teleskop o wymiarach 6 lub 8 cali (15 lub 20 cm). Jego obsługa może być
nieco trudniejsza, jednak po kilku latach doświadczeń nie powinieneś mieć z tym kłopotu.
Wyposażony w urządzenie większego kalibru będziesz mógł obserwować o wiele więcej
gwiazd i innych obiektów.
70 Część I: Ogarnąć wszechświat
Rozdział 4

Rozpędzeni goście
na nocnym niebie: meteory,
komety i sztuczne satelity
W tym rozdziale:
► Podstawowe informacje na temat meteorów, meteoroidów i meteorytów.
► Głowa i warkocz, czyli podziwiamy budowę komety.
► Gdzie one są? Wypatrujemy sztucznych satelitów.

W idzisz poruszający się obiekt na dziennym niebie? Prawdopodobnie bez trudu rozpoznasz,
czy jest to ptak, samolot, a może Superman. Czy jednak potrafisz odróżnić ślad meteoroidu
od śladu pozostawianego w środku nocy przez satelitę komunikacyjnego Iridium? I czy masz
pewność, że wśród poruszających się po nocnym niebie powoli, lecz zauważalnie obiektów to,
co widzisz, to kometa, a nie asteroida?

Ten rozdział poświęciłem obiektom, które buszują po naszym nocnym niebie (Słońce, Księżyc
i planety również poruszają się po firmamencie, jednak w o wiele bardzie stateczny sposób.
Opisałem je szerzej w częściach II i III). Gdy już poznasz owych nocnych gości, nie będziesz
mógł doczekać się kolejnego spotkania z nimi.

Meteory: „spadająca gwiazda”


Żaden z terminów używanych w astronomii nie jest tak często stosowany mylnie jak właśnie
„meteor”. Astronomowie amatorzy, a bywa, że i specjaliści, niezwykle często mówią o „meteorze”
w sytuacjach, gdy jak najbardziej na miejscu byłby „meteoroid” lub „meteoryt”. Oto prawidłowe
znaczenia tych terminów:

9 Meteor to błysk światła powstały, gdy niewielki obiekt pochodzenia naturalnego


(meteoroid) wpada do ziemskiej atmosfery; w powszechnej świadomości zwykło się
nazywać to zjawisko „spadającą gwiazdą”.
9 Meteoroid to mały obiekt w przestrzeni kosmicznej, zazwyczaj fragment asteroidy lub
komety krążącej wokół Słońca. W rzadkich przypadkach meteoroid jest bryłą skalną
pochodzącą z Marsa lub Księżyca.
9 Meteoryt to obiekt pochodzący z przestrzeni kosmicznej, który spadł na powierzchnię Ziemi.
72 Część I: Ogarnąć wszechświat

Meteoroid wpadający do atmosfery wytwarza jasny ślad meteoru dostrzegalny często gołym
okiem. Jeśli meteoroid jest wystarczająco duży, podczas pokonywania ziemskiej atmosfery nie
spala się całkowicie, lecz uderza o Ziemię, stając się meteorytem. Wielu hobbystów poszukuje
i zbiera meteoryty ze względu na ich wartość, zarówno naukową, jak i kolekcjonerską.

Dwa główne typy meteoroidów mają różne źródło pochodzenia:

9 Meteoroidy pochodzenia kometarnego to niewielkie cząstki pyłu, oderwane od komet.


9 Meteoroidy pochodzenia planetoidalnego, których rozmiary wahają się od mikroskopijnych
drobin pyłu po potężne bloki skalne, to w rzeczywistości odłamki asteroid — nazywanych
niekiedy „planetkami” — będących skalnymi obiektami krążącymi wokół Słońca
(więcej na ich temat w rozdziale 7.).

Eksponowane w muzeach i placówkach naukowych meteoryty to najczęściej znalezione na


powierzchni Ziemi obiekty pochodzenia planetoidalnego (a w rzadszych przypadkach skały
wyrzucone z powierzchni Marsa lub Księżyca na skutek uderzenia w nią innego, większego
obiektu). Mogą być zbudowane ze skały, żelaza (ściślej rzecz ujmując, z niemal całkiem
odpornego na rdzę związku żelaza i niklu) bądź z obu tych składników. Z rzadką dla siebie
prostotą (chociaż raz) naukowcy dzielą te meteoryty na żelazne, kamienne bądź żelazno-kamienne.

W dalszej części rozdziału opowiem Ci o rodzajach meteorów: sporadycznych i bolidach.


Dowiesz się też co nieco na temat deszczów meteorów.

Z myślą o początkujących obserwatorach meteorów powstała strona www.namnmeteors.org,


kierowana przez North American Meteor Network. Znajdziesz tam m.in. gotowe formularze,
w których możesz umieszczać wyniki własnych obserwacji oraz specjalne formularze do
zapisu informacji dotyczących zaobserwowanych bolidów. Warto zajrzeć także na poświęconą
meteorom i kometom stronę Gary’ego Kronka: www.comets.amsmeteors.org, jak również na stronę
International Meteor Organization: www.imo.net. W języku polskim mamy do dyspozycji
witrynę Pracowni Komet i Meteorów www.pkim.org.

Uciesz się na spotkanie z kosmicznym pyłem


Znajdowane na powierzchni Ziemi mikrometeoryty rylnych płyt umieszczanych na latających na wysokości
(meteoryty tak małe, że należy je oglądać pod mikro- stratosfery samolotach. Specjalne, namagnesowane
skopem) mogły dotrzeć do Ziemi jako meteoroidy ko- „grabie” pozwalają z kolei odsiać żelazne mikrometeoryty
metarne bądź niezwykle małe meteoroidy asteroidalne. z mułu wydobywanego z dna morza.
Ze względu na niewielkie rozmiary mikrometeorytów W styczniu 2004 roku NASA wystrzeliła w kierunku
wytwarzane przez nie tarcie jest tak małe, że nie wy- komety Wild-2 (niewielka kometa przecinająca orbitę
starcza do spalenia się bądź rozpadnięcia obiektu w trak- Marsa mniej więcej co 6 lat, będąca przez to łatwym
cie przechodzenia przez ziemską atmosferę, dlatego celem dla sondy) próbnik Stardust z zadaniem pobra-
powoli opadają one na powierzchnię naszej planety. nia próbek drobin pyłu i gazu. Misja zakończyła się
Istnieje spore prawdopodobieństwo, że jedna lub dwie powodzeniem i w roku 2006 pojemnik z materiałem zebra-
cząstki tego gwiezdnego pyłu znajdują się teraz w Twoich nym przez sondę wylądował bezpiecznie na powierzchni
włosach. W gąszczu miliardów mikroskopijnych czą- Ziemi za pomocą spadochronu. Programowi Stardust
steczek, jakie znajdują się na Twojej głowie (bez urazy), i realizowanym przez próbnik misjom poświęcona jest
nie sposób ich jednak zidentyfikować. Naukowcy zdo- strona http://stardust.jpl.nasa.gov/home/ index.html.
bywają próbki mikrometeorytów za pomocą ultraste-
Rozdział 4: Rozpędzeni goście na nocnym niebie: meteory, komety i sztuczne satelity 73

Wypatrujemy meteorów sporadycznych i bolidów


Widząc na nocnym niebie „spadającą gwiazdę” (błysk światła emitowany przez spadający
meteoroid), najprawdopodobniej masz do czynienia z meteorem sporadycznym. Jeśli z jednego
punktu na niebie wyłania się z kolei duża liczba meteorów, jesteś świadkiem zjawiska zwanego
deszczem meteorów. Deszcze meteorów należą do najbardziej spektakularnych zjawisk na niebie;
poświęciłem im kolejny podrozdział.

Olśniewająco jasny meteor to bolid. Choć astronomowie nie ustalili jeszcze jego precyzyjnej
definicji, uważa się, że jest to meteor o jasności przekraczającej jasność Wenus1. Co jednak
zrobić w sytuacji, kiedy Wenus nie jest widoczna? W jaki sposób orzec, czy mamy do czynienia
z bolidem?

Oto mój autorski sposób: jeśli ludzie na widok meteoru wydają głośne „ach!” i „och!” (wszyscy
mamy skłonność do wydawania westchnień i okrzyków zachwytu na widok meteoru), jest on
niezaprzeczalnie jasny i piękny. Gdy jednak widzowie, spoglądając w zupełnie inną stronę,
dostrzegają nagle jasny rozbłysk światła na niebie lub na powierzchni ziemi niedaleko siebie
— mamy do czynienia z prawdziwym rarytasem. Innymi słowy: jeśli niespodziewany błysk
sprawia, że natychmiast kierujesz wzrok w jego stronę — oto bolid.

Bolidy pojawiają się na niebie wcale nie tak rzadko. Jeśli regularnie, przez kilka nocnych
godzin obserwujesz niebo (naturalnie przy sprzyjających warunkach), najprawdopodobniej
raz, dwa razy do roku uda Ci się dostrzec bolid. Bardzo rzadkim zjawiskiem są natomiast tego
typu meteory obserwowane w dzień. Jeśli świeci słońce, a Ty pomimo tego widzisz bolid,
możesz uważać się za szczęściarza: udało Ci się zobaczyć wyjątkowo jasny egzemplarz meteoru.
Osoby niemające do czynienia z astronomią, widząc bolidy w dzień, niemal zawsze biorą je za
samolot lub wystrzeloną rakietę.

Można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że meteoroid wytwarzający każdy


ponadprzeciętnie jasny bolid (o jasności porównywalnej z połową jasności Księżyca lub nawet
większej) i każdy meteor tego typu obserwowany w dzień dotrze do powierzchni Ziemi.
Świeżo spadłe meteoryty miewają znaczną wartość naukową, prócz tego są łakomym kąskiem
na rynku kolekcjonerskim. Jeśli zauważysz bolid odpowiadający tej charakterystyce, powinieneś
niezwłocznie zapisać kilka danych2, aby pomóc naukowcom w zlokalizowaniu położenia
meteorytu i ustaleniu jego pochodzenia:
1. Zanotuj dokładny czas wskazywany przez Twój zegarek.
Przy najbliższej okazji skontroluj jego punktualność, porównując czas wskazywany przez
Twój zegarek z czasem podawanym przez precyzyjne przyrządy do jego odmierzania
(np. Master Clock w Obserwatorium Marynarki Stanów Zjednoczonych — zajrzyj na
stronę http://tycho.usno.navy.mil/what1.html).
2. Opisz swoje położenie.
Prawdopodobieństwo, że w chwili ujrzenia bolidu będziesz miał przy sobie GPS, dzięki
któremu odczytasz swoje dokładne położenie, jest niewielkie, jednak pomocny może
okazać się już niewielki szkic. Opisz na nim miejsce, gdzie stałeś, oraz charakterystyczne
elementy terenu (drogi, budynki, duże drzewa i inne).

1
W polskim nazewnictwie bolid to meteor o jasności przekraczającej jasność Wenus (podobnie jest np.
w Rosji). Z kolei w amerykańskiej terminologii taki meteor to „fireball” (co znaczy: kula ognista),
a fireball, który eksploduje, nazywa się bolidem (podobne rozróżnienie jest np. w Niemczech) — przyp. tłum.
2
Zajrzyj na stronę http://pfn.pkim.org/?q=pl/node/424 — przyp. tłum.
74 Część I: Ogarnąć wszechświat

3. Sporządź szkic nieba; zaznacz tor lotu bolidu względem horyzontu.


Nawet, jeśli nie jesteś pewien, czy stałeś zwrócony twarzą na południowy wschód czy na
północ, północny zachód, szkic sytuacyjny Twojego położenia oraz śladu bolidu może
pomóc specjalistom określić trajektorię jego lotu oraz miejsce uderzenia o powierzchnię
Ziemi.

Po pojawieniu się dziennego lub wyjątkowo jasnego nocnego bolidu naukowcy poszukują
zazwyczaj świadków jego przelotu. Zbierają informacje i porównują dane zebrane od osób,
które obserwowały zjawisko z różnych miejsc, próbując w ten sposób ustalić potencjalne
miejsce uderzenia obiektu w ziemię. Nawet najbardziej efektowny meteor może być „dziełem”
niewielkiej bryły skalnej, takiej, która z łatwością zmieściłaby się w zaciśniętej dłoni. Chcąc
odnaleźć obiekt, naukowcy zmuszeni są więc maksymalnie zawęzić obszar poszukiwań. Jeśli
nie zauważyłeś w lokalnych mediach apelu o zgłaszanie się świadków wydarzenia, zgłoś się
do najbliższego planetarium lub muzeum historii naturalnej. Jego pracownicy będą wiedzieć,
jak właściwie wykorzystać Twoją obserwację.

W amerykańskiej terminologii obiekt nazywany w Polsce bolidem to fireball (co znaczy „kula
ognista”), a bolidem nazywa się eksplodujący fireball, bądź taki, którego spadaniu towarzyszą
efekty akustyczne (przynajmniej ja definiuję go w taki sposób). Pojęć „bolid” i „fireball” niektórzy
Amerykanie używają wymiennie (w środowisku naukowym nie ma zgody co do definicji obu
tych obiektów; nazewnictwo jest niejednolite nawet w specjalistycznych publikacjach, kwestia
rozróżniania lub nie tych dwóch pojęć zależy też od kraju, np. w Polsce i Rosji występuje tylko
bolid, a w Stanach Zjednoczonych i Niemczech bolid i fireball). Hałas, jaki słyszysz, to odgłos
przełamywania bariery dźwięku przez spadający na ziemię meteoroid.

Eksplodujący bolid rozpada się na dwa bądź więcej meteorów, poruszających się blisko
siebie i w tym samym kierunku. Meteoroid wytwarzający bolid rozpada się (prawdopodobnie
pod wpływem sił aerodynamicznych) tak samo, jak rozpada się spadający z dużej wysokości,
pozbawiony kontroli samolot, pomimo tego, że na jego pokładzie nie miała miejsca żadna
eksplozja.

Jasny meteor często pozostawia za sobą świecący ślad. Przelot meteoru trwa zaledwie kilka
sekund lub nawet krócej, jednak jasny ślad — tzw. ślad meteorowy — potrafi utrzymywać się
na niebie nawet kilka minut. Po jakimś czasie wiejące w górnej warstwie atmosfery wiatry
rozpraszają go, tak samo jak rozpraszają ślad pozostawiony przez przelatujący nad naszymi
głowami samolot.

Po północy obserwuje się więcej meteorów aniżeli przed. Od północy do południa znajdujesz
się bowiem na „przedniej” stronie naszej planety, która — krążąc wokół swojej osi — „zamiata”
meteory do siebie. Od południa do północy jesteś zaś po tylnej stronie Ziemi, a meteoroidy
muszą ją „gonić”, by wpaść w atmosferę i cieszyć Twoje oczy. Meteory są niczym owady,
które rozbijają się na przedniej szybie Twojego samochodu podczas jazdy nocą: jest ich
znacznie więcej na przedniej szybie aniżeli na tylnej. Doskonale wiesz dlaczego: przednia
szyba niejako „wybiega” im na spotkanie, podczas gdy tylną omijają.

Oczy utkwione w radiant: deszcz meteorów


Zazwyczaj w ciągu godziny można zaobserwować zaledwie kilka meteorów. Na półkuli północnej
(na której znajduje się Polska) zobaczysz ich więcej jesienią niż wiosną oraz — jak powiedzieliśmy
— po północy aniżeli przed. Jednak o określonej porze roku (zakładając, że prowadzisz obserwacje
podczas bezchmurnego i bezksiężycowego nieba, z dala od świateł wielkiego miasta) możesz
zobaczyć 10, 20, a nawet 50 meteorów w ciągu godziny. Tego rodzaju zjawisko nazywane jest
Rozdział 4: Rozpędzeni goście na nocnym niebie: meteory, komety i sztuczne satelity 75
deszczem meteorów i ma miejsce, gdy Ziemia w swojej wędrówce wokół Słońca przecina
gigantyczny pierścień powstałych z rozpadu komet miliardów meteoroidów, (rój meteorów),
orbitujących wokół naszej gwiazdy (o kometach opowiem szczegółowo w dalszej części
rozdziału). Rysunek 4.1 ilustruje schemat deszczu meteorów.

Rysunek 4.1.
Deszcz meteo-
rów ma miej-
sce w momen-
cie przecięcia
toru ruchu Zie-
mi wokół Słoń-
ca z pasem me-
teoroidów

Kierunek bądź punkt na sklepieniu niebieskim, z którego wydaje się wybiegać deszcz meteorów,
jest nazywany radiantem. Jednym z najbardziej znanych rojów meteorów są Perseidy, których
maksymalna aktywność sięga niekiedy około 100 meteorów na godzinę (nazwa roju pochodzi
od gwiazdozbioru Perseusza, w którym znajduje się jego radiant. Nazwy rojów meteorów
pochodzą zazwyczaj od gwiazdozbiorów, w których leży ich radiant, bądź znajdujących się
w pobliżu jasnych gwiazd, np. eta Aquarii).

Kilka innych rojów dorównuje Perseidom obfitością, nie mogą one jednak marzyć o tak licznej
widowni. Perseidy pojawiają się bowiem podczas ciepłych sierpniowych nocy wymarzonych
na obserwacje nieba. Inne spośród największych rojów — Geminidy i Kwadrantydy — wpadają
w ziemską atmosferę odpowiednio w grudniu i styczniu, gdy przenikliwy mróz skutecznie
powściąga astronomiczne ambicje większości miłośników nocnego nieba.

W tabeli 4.1 wymienione zostały największe coroczne roje meteorów. Podane w tabeli daty
odnoszą się do okresu zwyczajowego maksimum osiąganego przez rój. Czas obserwacji
niektórych z nich waha się od kilku dni do nawet tygodni (choć czas przejścia Ziemi przez rój
Kwadrantydów to zaledwie kilkanaście godzin).

Tabela 4.1. Największe regularne roje meteorów


Nazwa roju Przybliżona data maksimum Maksymalna liczba obserwowanych
aktywności roju meteorów (na godzinę)
Kwadrantydy 4 stycznia 120
Lirydy 22 kwietnia 15
Eta Akwarydy 6 maja 60
Delta Akwarydy 28 lipca 20
Perseidy 13 sierpnia 110
Orionidy 21 października 20
Geminidy 14 grudnia 120
76 Część I: Ogarnąć wszechświat

Radiant Kwadrantydów znajduje się w północno-zachodnim narożniku konstelacji Wolarza.


Rozbieżność w nazewnictwie wynika z faktu, iż rój został nazwany od nieistniejącego już
gwiazdozbioru Kwadrantu Murarskiego, notowanego na XIX-wiecznych mapach nieba. Prócz
„domowego” gwiazdozbioru Kwadrantydy utraciły również kometę, od której pochodzą.
Pochodzenie roju było zagadką aż do 2003 roku, kiedy to astronom Petrus Jenniskens odkrył,
że kometa znana jako 2003 EH 1 może być kometą macierzystą Kwadrantydów.

Pochodzenie Geminidów związane jest dla odmiany z planetoidą. Przypuszcza się jednak,
że owa asteroida jest pozostałością rozpadu komety C/1490 Y1, która utraciła zdolność
emitowania gazów i pyłu formujących jej głowę i warkocz.

Dość specyficznym rojem są niepozorne Leonidy, pojawiające się na niebie każdego roku
około 17 listopada. Cechuje je pewna osobliwość: co 33 lata (i najprawdopodobniej przez kilka
następujących po sobie lat) rój jest o wiele bardziej obfity niż zazwyczaj. Zwiększoną aktywność
Leonidów zarejestrowano w wielu miejscach na Ziemi w listopadzie 1966 roku, a następnie
w listopadzie 1999, 2000, 2001 i 2002 roku. Kolejny „pokaz” jest przewidywany na rok 2032.

Najprawdopodobniej nigdy nie uda Ci się zaobserwować tylu meteorów, ile wymieniłem
tabeli 4.1. Podane w niej oficjalnie przyjęte wartości odnoszą się bowiem do ponadprzeciętnych
warunków obserwacyjnych, o które trudno dziś na większości obszarów. Intensywność danego
roju meteorów waha się jednak każdego roku, zupełnie jak ilość opadów: raz zaobserwujemy
ich dokładnie tyle, ile wymieniono w tabeli, innym razem rój uraczy obserwatorów o wiele
większą niż zazwyczaj ilością meteorów. Oto dlaczego prowadzona przez Ciebie statystyka
obserwacji meteorów jest tak ważna dla naukowców i badaczy.

Wszystko, czego potrzebuje „łowca” meteorów, to zegarek, notes, pióro lub ołówek (do notowania
wyników obserwacji) oraz latarka z czerwonym filtrem — aby widzieć, co się pisze.

W przypadku obserwacji astronomicznych najlepiej sprawdza się czerwone światło latarki.


Bez problemu możesz taką kupić lub przygotować samemu, owijając żarówkę czerwoną folią.
Innym sposobem jest pokrycie żarówki cienką warstewką czerwonego lakieru do paznokci.
Białe światło latarki oślepia Twoje oczy i uniemożliwia obserwację słabszych gwiazd i meteorów
przez — w zależności od warunków — 10 – 30 minut. Funkcja oka, polegająca na umiejętności
dostosowania się do zróżnicowanego oświetlenia (w naszym przypadku ciemności), jest
nazywana adaptacją — każdorazowo przed rozpoczęciem sesji obserwacyjnej powinno się
poświęcić na nią chwilę.

Meteory na nocnym niebie najlepiej obserwuje się i liczy będąc wyciągniętym wygodnie
na leżaku (równie dobrze robi się to na leżąco, z poduszką pod głową, istnieje jednak
niebezpieczeństwo, że zaśniesz tuż przed rozpoczęciem „show” i przegapisz wszystkie
atrakcje). Oprzyj się tak, aby spoglądać nieco powyżej punktu leżącego w połowie drogi
pomiędzy linią horyzontu a zenitem (zobacz rysunek 4.2) — to optymalna pozycja do obserwacji
meteorów. Dopilnuj też, by mieć pod ręką termos z gorącą kawą, herbatą albo kakao.

Oglądając deszcz meteorów, wcale nie musisz wpatrywać się w sam radiant, choć niektórzy
preferują taki sposób obserwacji. Meteory rozbiegają się bowiem po całym niebie, a widzialne
tory ich lotu mogą zaczynać się i kończyć daleko od radiantu.

Spoglądając wprost w radiant, stwierdzisz niejednokrotnie, że część meteorów, włącznie z tymi


najjaśniejszymi, ma niezwykle krótki tor lotu. Wynika to z faktu, że poruszają się one niemal
na wprost w Twoim kierunku. Na szczęście formujące rój meteoroidy są mikroskopijnych
rozmiarów i nie mają szans dolecieć do powierzchni Ziemi.
Rozdział 4: Rozpędzeni goście na nocnym niebie: meteory, komety i sztuczne satelity 77

Rysunek 4.2.
Optymalna
pozycja do ob-
serwacji me-
teorów to wy-
godne oparcie
się i wzrok
skierowany
w punkt poło-
żony mniej
więcej 45° nad
horyzontem

Komety: brudne kule lodu


Komety, dostojnie przetaczające się przez niebo wielkie bloki z lodu i pyłu, przypominające
rozmyte kule ciągnące za sobą gazowe welony, dość często odwiedzają nas, przybywając
z najdalszych rubieży naszego Układu Słonecznego. Ich przybycie niezmiennie wzbudza
niezwykłe zainteresowanie. Co 75 – 77 lat powraca do naszego zakątka Układu Słonecznego
najbardziej znana kula lodowa — kometa Halleya. Jeśli przegapiłeś jej wizytę w 1986 roku,
spróbuj ponownie w 2061! Jeśli jednak jesteś niecierpliwy, możesz w międzyczasie wypatrywać
na niebie innych komet: mniej znane obiekty, takie jak widoczna w 1997 roku kometa Hale-Boppa,
bywają o wiele jaśniejsze niż kometa Halleya.

Wiele osób myli komety z meteorami. Wystarczy jednak kilka prostych wskazówek, a nie będziesz
miał trudności z odróżnieniem obu tych zjawisk:

9 Przelot meteoru trwa zaledwie kilka sekund; kometa jest widoczna przez kilka dni,
tygodni lub nawet miesięcy.
9 Błysk pędzącego w kierunku Ziemi meteoru jest widoczny z odległości około 150
kilometrów; komety przemierzają kosmos w odległości wielu milionów kilometrów
od naszej planety.
9 Meteory są zjawiskiem dość powszechnym w odróżnieniu od widocznych okiem
nieuzbrojonym komet, które pojawiają się przeciętnie rzadziej niż raz na rok.

W kolejnych podrozdziałach przeczytasz o budowie komety, najbardziej znanych kometach


na przestrzeni wieków oraz metodach ich obserwacji.
78 Część I: Ogarnąć wszechświat

Fotografowanie meteorów i deszczów meteorów


Czyste, ciemne niebo nieoświetlone światłem Księży- 5. Ustaw parametry ekspozycji i zostaw przesło-
ca to najodpowiedniejsze warunki do fotografowania nę otwartą na 10 – 15 minut. Następnie za-
meteorów. Najlepsze efekty osiągniesz przy użyciu mknij przesłonę, przewiń film i rozpocznij ko-
staromodnego już, obsługiwanego manualnie aparatu lejną ekspozycję.
35-mm lub ewentualnie nowszego urządzenia z funk-
cją ręcznego ustawienia parametrów obrazu (używaj Jeśli uda Ci się uwiecznić bolid, zanotuj czas jego
aparatów na film, aparaty cyfrowe nie są przystosowane pojawienia się i natychmiast zamknij przesłonę.
do długich czasów ekspozycji, koniecznych w przypadku Obiekt znikł, lecz Ty masz na filmie drogocenny
„polowania” na meteory). Zaopatrzywszy się w odpo- „łup”. Nastaw kolejne ujęcie.
wiedni sprzęt, przystępujemy do działania: 6. Oddając film do wywołania, poproś pracownika
zakładu fotograficznego o wywołanie wszyst-
1. Stosuj zwykłe obiektywy; obiektywy zoom i tele- kich klatek.
fotograficzne nie nadają się do fotografowania
meteorów. Nastaw odległość na nieskończo- Bywa, że pracownicy zakładów fotograficznych
ność. pomijają ujęcia nieba, mylnie biorąc je za wadliwe
bądź próbne.
2. Wartość f obiektywu ustaw na jak najniższą.
Deszcz meteorów fotografujesz w taki sam spo-
Używaj obiektywów, które mają możliwość sób jak pojedyncze meteory. Dla uzyskania naj-
ustawienia na f/5.6 bądź mniejszą — im mniejsza lepszych zdjęć zaczekaj z rozstawieniem sprzętu
wartość, tym lepsza. do chwili, kiedy radiant (miejsce bądź obszar na
3. Najlepsze są filmy o czułości ISO 400. niebie, z którego „tryskają” meteory) znajdzie się
dość wysoko na niebie — 40° lub nieco wyżej.
Profesjonaliści preferują filmy czarno-białe, jednak Jeśli w jednym ujęciu uda Ci się sfotografować
klisze kolorowe równie dobrze nadają się do na- kilka meteorów, przekonasz się, że ich świetlne
szych celów, są łatwiejsze w użyciu, a ich dalsza tory, przypominające szprychy koła na niebie,
obróbka jest zazwyczaj tańsza. wybiegają z tego samego miejsca — radiantu
4. Ustaw aparat na statywie, a następnie skieruj właśnie.
go w kierunku punktu położonego w połowie Wysokość ciała niebieskiego nad horyzontem zmie-
odległości pomiędzy linią horyzontu a zenitem rzysz następująco: punkt położony nad Twoją głową
bądź nieco wyżej. Staraj się wyszukiwać miej- (zenit) znajduje się na wysokości 90°, linia horyzontu
sca jak najmniej zanieczyszczone światłem leży zaś na wysokości 0°. Punkt położony w połowie
miasta lub z innego źródła. drogi między nimi leży na wysokości 45°, w 2/3 odcinka
pomiędzy zenitem a horyzontem 60° itd.

Głowa i warkocz — budowa komety


W dawnych czasach astronomowie opisywali komety jako ciała niebieskie złożone z głowy
i warkocza (lub warkoczy). Jasny, świetlisty punkt głowy komety został później nazwany jądrem.
Dziś wiemy, że jądro to właściwa, zasadnicza część komety — zwanej również „brudną kulą
lodową”. Jądro komety to mieszanina lodu, zestalonych gazów (m.in. tlenku i dwutlenku
węgla) oraz cząsteczek stałych — drobinek pyłu (zobacz rysunek 4.3).

Astronomowie są zgodni, że miejscem narodzin komet jest odległy, zewnętrzny obszar


naszego systemu planetarnego. Granicę tego obszaru, w którego skład wchodzą wszystkie
— od Jowisza po Neptuna — planety-gazowe olbrzymy, stanowi pas planetoid. Odłamki skalne
w pobliżu Jowisza i Saturna dostały się w zasięg ich grawitacji i wypchnięte siłą tych planet
daleko w kosmos uformowały wielką, rozciągającą się daleko za Plutonem sferyczną chmurę
zwaną Obłokiem Oorta, której odległość od Słońca szacuje się na mniej więcej 10 tysięcy
jednostek astronomicznych (definicję jednostki astronomicznej [ang. AU], odpowiadającej
mniej więcej 150 milionom kilometrów, podaję w rozdziale 1.). Inne uformowały tzw. pas
Kuipera (zajrzyj do rozdziału 9.) — liczną grupę ciał niebieskich krążących poza orbitą Neptuna
Rozdział 4: Rozpędzeni goście na nocnym niebie: meteory, komety i sztuczne satelity 79

Rysunek 4.3.
Kometa to
w rzeczywisto-
ści brudna kula
uformowana
z lodu,
odłamków
skalnych
i zestalonych
gazów

w odległości około 50 j.a. od Słońca, tj. 10 j.a. od Plutona. Poruszające się w pobliżu pasa
nieodległe gwiazdy zakłócają niekiedy grawitację i wypychają obiekty na nowe orbity, które
mogą zaprowadzić je w pobliże Ziemi i Słońca.

Znajdująca się w dużej odległości od Słońca kometa składa się z samego jądra, brak jej jeszcze
głowy i warkocza. Będąca owym jądrem kula lodowa ma zróżnicowaną średnicę: od
kilkudziesięciu metrów do nawet kilkunastu kilometrów. Jak na kosmiczne standardy są
to bardzo małe rozmiary. Jeśli dodamy do tego, że jądro świeci jedynie odbitym światłem
słonecznym, zrozumiemy, dlaczego odległe komety są niewyraźne i trudne do wypatrzenia.

Zdjęcia jądra komety Halleya, wykonane w 1986 roku przez wystrzelony w jej kierunku
próbnik Europejskiej Agencji Kosmicznej, ujawniły, że nierówną, guzowatą powierzchnię
obracającej się wokół własnej osi lodowej kuli pokrywa ciemna skorupa przypominająca
polewę deseru tartufo, serwowanego w wykwintnych restauracjach. Nie sądzę, aby komety
były aż tak smaczne, dla oczu są jednak prawdziwym rarytasem. Na zdjęciach przesłanych
przez sondę widzimy tu i ówdzie rozświetlające powierzchnię jądra komety pióropusze gazów
i pyłu, przypominające erupcje gejzerów i wystrzeliwujące z otworów i szczelin powstałych
w wyniku rozpuszczania przez ciepło Słońca pokrywającej obiekt skorupy. Ładna mi skorupa!
Z kolei w roku 2004 próbnik Stardust wysłany przez NASA dostarczył dokładnych zdjęć jądra
komety Wild-2. Jego powierzchnia nosi wyraźne ślady kraterów uderzeniowych i usiana jest
zbudowanymi z lodu formacjami, przypominającymi niewielkie wierzchołki. Takie są —
chciałoby się powiedzieć — „zimne fakty”.

W miarę zbliżania się komety do Słońca emitowane przez nie ciepło rozpuszcza zamrożone
gazy, które tryskają w przestrzeń, wydmuchując również drobiny skalne. Gaz i cząsteczki pyłu
formują wokół jądra mglisty, świecący obłok zwany komą (pochodzące z języka łacińskiego
słowo oznaczające włosy; terminu nie należy mylić ze spotykanym niekiedy określeniem śpiączki).
Niemal każdy myli komę z głową komety — aby być ścisłym, głowa składa się z jądra i z komy
właśnie.

Źródłem poświaty, jaką emituje koma komety, jest częściowo światło słoneczne, odbite od
milionów maleńkich drobinek pyłu, a częściowo własne, blade światło emitowane przez
atomy i cząsteczki, z których zbudowana jest koma.

Wchodzące w skład komy gazy i drobinki pyłu podlegają działaniu różnego rodzaju sił, czego
konsekwencją jest uformowanie się warkocza (warkoczy) komety.

Ciśnienie wiatru słonecznego wypycha cząsteczki pyłu, odginając je zasadniczo w kierunku


przeciwnym do Słońca (zobacz rysunek 4.4), w efekcie czego powstaje warkocz pyłowy.
Świeci on odbitym światłem słonecznym, a dodatkowo:
80 Część I: Ogarnąć wszechświat

Rysunek 4.4.
Warkocz
kometarny
skierowany
jest w stronę
przeciwną do
Słońca

9 ma rozmyty, zakrzywiony kształt;


9 charakteryzuje się jasnożółtym odcieniem.
Innym typem warkocza kometarnego jest warkocz gazowy, nazywany również plazmowym
lub jonowym. Część gazów wchodzących w skład komy, poddana działaniu promieni
ultrafioletowych emitowanych przez Słońce, ulega jonizacji (zyskuje ładunek elektryczny).
Na zjonizowane gazy oddziałuje wiatr słoneczny, niewidoczny gołym okiem strumień protonów
i elektronów wystrzeliwanych w przestrzeń kosmiczną przez Słońce (zajrzyj do rozdziału 10.).
Wiatr słoneczny wypycha naładowany elektrycznie gaz kometarny w kierunku dokładnie
przeciwnym do Słońca, formując warkocz gazowy komety. Jest on niczym rękaw lotniskowy:
obserwując warkocz gazowy, badacze komet są w stanie ustalić, z którego kierunku wieje
w danym momencie wiatr słoneczny.

W odróżnieniu od warkocza pyłowego warkocz gazowy charakteryzuje się:

9 „włóknistym”, niekiedy skręconym lub nawet rozczłonkowanym kształtem;


9 błękitną barwą.
Bywa, że fragmenty warkocza plazmowego odrywają się od reszty i odlatują w przestrzeń.
Kometa wytwarza wtedy nowy warkocz gazowy, zupełnie jak jaszczurka, która utraciwszy
ogon, jest w stanie go odtworzyć. Długość warkocza komety bywa różna — „rekordzistki”
rozciągają się na dystansie setek milionów kilometrów.
Rozdział 4: Rozpędzeni goście na nocnym niebie: meteory, komety i sztuczne satelity 81

Koma raz jeszcze


Podstawową zasadą w przypadku obserwacji komet komy zależy nie tylko od ilości materiału gazowo-
jest: jak najdalej od miasta! Choć jądro komety może pyłowego zrzucanego przez kometę, ale także od wraż-
mieć średnicę zaledwie kilku kilometrów, otaczająca je liwości ludzkiego oka, czułości filmu fotograficznego
koma może rozciągać się na dystansie dziesiątek lub bądź urządzenia, którego używasz do obserwacji zja-
nawet setek tysięcy kilometrów — gazy rozprzestrze- wiska. Jak łatwo się domyślić, rozmiary dostrzegalnej
niają się niczym obłok dymu papierosowego. W miarę komy zależą również od stopnia zanieczyszczenia nie-
jak rzedną i ich gęstość maleje, stają się coraz mniej ba światłem; jasna kometa obserwowana w mieście
widoczne. Jasno więc widać, że rozmiar obserwowanej będzie wydawać się o wiele mniejsza aniżeli na wsi,
gdzie niebo jest o wiele ciemniejsze.

Kometa zmierzająca w kierunku Słońca ciągnie swój warkocz (lub warkocze) za sobą, zgodnie
z trajektorią lotu. Tymczasem po zatoczeniu przez kometę łuku wokół Słońca i obraniu przez
nią kierunku powrotnego w stronę planet zewnętrznych naszego Układu Słonecznego jej
warkocz w dalszym ciągu wskazuje kierunek przeciwny do Słońca. Mówiąc w sposób bardziej
obrazowy, kometa ściga teraz własny ogon! W stosunku do Słońca „zachowuje się” niczym
średniowieczny dworzanin, który nigdy nie ośmieliłby się pokazać swojemu suwerenowi
pleców. Przedstawiona na rysunku 4.4 kometa może poruszać się zgodnie lub w kierunku
przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, jednak jej warkocz gazowy będzie zawsze wskazywać
kierunek dokładnie przeciwny do Słońca.

Koma i warkocze komety zwyczajnie ulatniają się w próżnię. Uwolnione przez jądro gazy
i drobiny pyłu, z których zbudowane są koma i warkocze, są dla komety bezpowrotnie stracone.
W momencie, w którym oddalająca się od Słońca kometa znajdzie się daleko za orbitą Jowisza
(skąd pochodzi ich większość), ponownie składać się będzie jedynie z jądra. Rozsiane przez
kometę pył i drobiny skalne mogą natomiast stać się deszczem meteorów (więcej na ten temat
we wcześniejszej części tego rozdziału), pod warunkiem że ich orbita przetnie się z orbitą
Ziemi.

Oczekiwanie na „kometę stulecia”


Raz na kilka lat na naszym niebie pojawia się kometa na tyle jasna i w na tyle dobrym położeniu,
że bez większych trudności daje się ją zaobserwować okiem nieuzbrojonym lub za pomocą
niezbyt silnej lornetki. Niestety, nie potrafię powiedzieć, kiedy taka kometa się objawi — komety,
których pojawienie się w bliskiej przyszłości astronomowie są w stanie przewidzieć z dużą
dokładnością, to zazwyczaj małe i niezbyt jasne obiekty. Niemal wszystkie wielkie, olśniewające
komety są raczej odkrywane aniżeli zapowiadane.

Jedyną jasną kometą, której czas nadejścia daje się dokładnie przewidzieć, jest kometa Halleya.
Nie zaszczyca nas ona jednak częstymi wizytami. Jej pojawienie się w 1910 roku było szumnie
zapowiadane i milionom obserwatorów udało się jej przyjrzeć. Tymczasem tego samego roku
zameldowała się na niebie jeszcze jaśniejsza kometa — Wielka Kometa Dzienna z 1910 r.,
której pojawienia się nie przewidział żaden z astronomów. Jedyne, co Ci pozostaje, to nieustanna
obserwacja nieba. Śledź na bieżąco zamieszczane w czasopismach astronomicznych i na podanych
w tym rozdziale stronach internetowych doniesienia o nowych kometach i stosuj się do wskazówek
dotyczących ich obserwacji. Jeśli dopisze Ci szczęście, być może jako pierwszy wypatrzysz
nową kometę i poinformujesz o niej. W takim przypadku Międzynarodowa Unia Astronomiczna
nada jej jako nazwę Twoje nazwisko — nazwisko odkrywcy.
82 Część I: Ogarnąć wszechświat

Co 5 – 10 lat pojawia się na niebie kometa tak jasna, że astronomowie natychmiast nadają jej
przydomek „komety stulecia”. Ludzie mają, jak widać, krótką pamięć. Warto śledzić na bieżąco
informacje prasowe, a być może uda nam się zaobserwować którąś ze spektakularnych komet:

9 W roku 1967 kometa Ikeya-Seki była widoczna w pełnym świetle dziennym tuż obok
Słońca — wystarczyło jedynie zasłonić kciukiem słoneczną tarczę. Nigdy nie zapomnę
tego widoku ani poparzonego promieniami słonecznymi kciuka.
9 W roku 1976 kometę Westa można było obserwować gołym, nieuzbrojonym okiem nad
nocnym niebem Los Angeles — najgorszym, jakie znam, miejscem do obserwacji ciał
niebieskich.
9 W roku 1983 można było podziwiać przechodzącą w pobliżu Ziemi kometę IRAS-Iraki-
Alcock, której ruch był wyraźnie dostrzegalny na tle nocnego nieba (większość komet
porusza się na tyle powoli, że trzeba kilku godzin obserwacji, aby dostrzec zmianę położenia).
9 W roku 1996 oraz 1997 niezwykle jasne komety Hyakutake oraz Hale-Boppa wynurzyły
się z czeluści kosmosu, ciesząc oczy milionów obserwatorów.

Jak do tej pory astronomom — zarówno tym profesjonalnym, jak i amatorom — nie udało się
w nowym millennium dostrzec równie widowiskowej komety. Wcześniej czy później taka
musi się jednak pojawić, a tym, kto ją odkryje, będziesz być może Ty!

W Internecie znajdziesz setki stron z informacjami na temat obserwowanych aktualnie komet


i ich fotografiami wykonanymi zarówno przez profesjonalistów, jak i amatorów. W większości
przypadków są to jednak obiekty na tyle słabe i niewyraźne, że ich dostrzeżenie jest możliwe
jedynie przy użyciu zaawansowanych modeli teleskopów. Szczególnie gorąco polecam Ci trzy
znakomite strony — zaglądaj na nie regularnie, a z pewnością będziesz jedną z najlepiej
poinformowanych w dziedzinie komet osób:

9 http://www.jpl.nasa.gov/solar_system/asteroids_comets/comets_index.html — strona domowa


Obserwatorium Komet przy Laboratorium Napędu Odrzutowego (ang. JPL — Jet
Propulsion Laboratory) NASA.
9 www.cometography.com/current_comets.html — strona, na której znajdziesz informacje
o kometach obserwowanych na przestrzeni ostatnich miesięcy.
9 www.skyandtelescope.com/observing/objects/comets/ — poświęcona kometom strona magazynu
„Sky & Telescope”. Znajdziesz tu wskazówki, które pomogą Ci w obserwacji
i fotografowaniu tych urzekających ciał niebieskich.
9 http://komety.astrowww.pl — witryna polskiego miłośnika astronomii zajmującego się
kometami.

Polujemy na „grubego zwierza”


Znalezienie komety nie jest trudne, jednak odkrycie „tej pierwszej” może zająć Ci długie lata.
Znany współczesny „łowca” komet David Levy systematycznie przeczesywał niebo przez 9 lat,
zanim udało mu się odkryć pierwszą kometę. Od tamtej pory Levy odkrył ich ponad 20.

Do poszukiwań komet najlepiej nadaje się teleskop o krótkiej ogniskowej, tj. o niskiej wartości
przesłony (f) (analogicznym do f soczewek aparatów fotograficznych). Optymalna wartość
przesłony do tego typu zastosowań to f/5.6, a jeszcze lepiej f/4; okular teleskopu nie powinien
mieć zbyt dużego powiększenia: maksymalnie 20 – 30x (zajrzyj do rozdziału 3.). Niskie
Rozdział 4: Rozpędzeni goście na nocnym niebie: meteory, komety i sztuczne satelity 83
parametry przesłony oraz mała siła powiększenia okularu umożliwiają przeczesywanie teleskopem
znacznego obszaru nieba. Jasnych komet, które jako amator jesteś w stanie odkryć, jest bowiem
bardzo mało.

Dobrym i stosunkowo niedrogim teleskopem do poszukiwań komet jest refraktor Orion


ShortTube 80mm. To znakomita optyka w umiarkowanej cenie: urządzenie, wraz z trójnogiem
Paragon firmy Orion, kupisz w Polsce za około 1200 złotych, warto jednak przejrzeć ofertę
zagranicznych sklepów internetowych, gdzie — nawet po doliczeniu kosztów przesyłki —
możesz je nabyć za o wiele niższą cenę. Wartość przesłony f/5.0 i okular o sile powiększenia
16x doskonale nadają się do poszukiwań komet. Godny polecenia jest dodatkowo zakup
aluminiowej walizki (ok. 40 dolarów), dzięki której będziesz mógł zabrać ze sobą swój teleskop
w dowolne miejsce, bez obaw o jego całość w bagażniku samochodu czy samolotowym
schowku. Znajdziesz ją na stronie internetowej Orion Telescope and Binoculars: www.telescope.com
(więcej informacji na temat zakupu sprzętu do obserwacji nieba znajdziesz w rozdziale 3.).

Poszukiwania nieodkrytych jeszcze komet możesz prowadzić na dwa różne sposoby: nazwijmy
je „spontanicznym” oraz „systematycznym”. Czytaj dalej, a dowiesz się, na czym polega każdy
z nich oraz co przedsięwziąć, gdy uda Ci się wypatrzysz nową, nieznaną kometę.

Poszukujemy komet: sposób pierwszy


„Spontaniczny” sposób poszukiwania nowych komet nie wymaga właściwie żadnych
większych starań. Wpatrując się w gwiazdy lub obserwując inne obiekty, zwracaj po prostu
baczniejszą uwagę na rozmazane, mgliste plamy widoczne na niebie. Przeczesuj niebo
w poszukiwaniu niewyraźnych obiektów (w odróżnieniu od nich, gwiazdy — obserwowane
przyrządem o właściwie wyregulowanej ostrości — są jasnymi punktami o ostrych kształtach).
Jeśli uda Ci się „namierzyć” mglisty, niewyraźny obszar, sięgnij w pierwszej kolejności po atlas
nieba i sprawdź, czy jakikolwiek obiekt w tym rejonie nieba może mieć taką postać (np. mgławica
lub galaktyka). Jeśli żaden tego typu obiekt nie figuruje w atlasie w tym rejonie nieba, możliwe,
że oto wypatrzyłeś nową kometę. Zanim jednak otworzysz szampana, odczekaj kilka godzin
i sprawdź, czy rzekoma kometa porusza się na tle okolicznych gwiazd. Jeśli w międzyczasie
wzejdzie Słońce lub chmury uniemożliwią Ci potwierdzenie odkrycia, ponów próbę następnej
nocy. Jeśli obiekt będzie rzeczywiście kometą, zanotujesz zmianę jego położenia w stosunku
do leżących w jego pobliżu gwiazd. Może się zdarzyć, że będzie na tyle jasny, by dostrzec
ciągnący się za nim warkocz — to niepodważalny dowód, że masz do czynienia z kometą.

Poszukiwania metodą „systematyczną”


„Systematyczna” metoda poszukiwania komet opiera się na założeniu, że należy szukać ich
tam, gdzie niebo jest najciemniejsze, a one same osiągają maksymalną jasność. Komety są
najjaśniejsze w pobliżu Słońca, a niebo najciemniejsze w kierunku dokładnie przeciwnym.
Jak pogodzić te sprzeczności?

Istnieje rozwiązanie „kompromisowe”: wypatruj komet we wschodniej części nieba, tuż przed
świtem, na obszarze, który

9 znajduje się w odległości co najmniej 40º od Słońca (schowanego za linią horyzontu);


9 znajduje się w odległości maksymalnie 90º od Słońca.
Pamiętaj, że pełny horyzont ma 360º, zatem 90º to jego ćwierć.

Program komputerowy typu planetarium sporządzi mapę odpowiadających wymienionym


parametrom rejonów nieba i to dla dowolnie wybranych przez Ciebie dnia i pory (więcej
informacji na temat tego typu programów znajdziesz w rozdziale 2.). Na identycznej zasadzie,
84 Część I: Ogarnąć wszechświat

Zabawa w nadawanie nazw


Jeśli uda Ci się odkryć kometę, Międzynarodowa Unia Ognista z 10 sierpnia 1972, jednak brak jest tu oficjal-
Astronomiczna nazwie ją od Twojego nazwiska oraz nie przyjętych reguł nazewnictwa.
nazwisk maksymalnie dwóch innych odkrywców, którzy
niezależnie od siebie poinformowali o jej dostrzeżeniu. W przypadku znalezienia meteorytu zostanie on nazwany
od miasta lub obszaru, na którym dokonano odkrycia.
Zauważywszy meteor, nie będziesz miał wystarczająco W Polsce brak jest, niestety, odpowiednich uregulowań
dużo czasu, by obmyślić dla niego imię. Możesz co prawnych, które dotyczyłyby ochrony i własności me-
prawda wykrzyknąć „Wojtek!”, wiedz jednak, że taka teorytów. W przypadkach spornych stosuje się prze-
nazwa nie zostanie uznana, a Ty sam możesz stać się pisy prawa administracyjnego3.
obiektem niezdrowego zainteresowania. Nazwą zostają
zaszczycone jedynie najbardziej widowiskowe meteory, Odkrywszy nową asteroidę, masz prawo do nadania jej
których przelot podziwiają tysiące obserwatorów. Otrzy- nazwy, nie może ona jednak być w jakikolwiek sposób
mują wtedy nazwy w rodzaju Wielka Dzienna Kula związana z Twoim nazwiskiem (więcej na temat aste-
roid przeczytasz w rozdziale 7.).

pamiętając o zaleceniach dotyczących jasności obiektu i jego odległości od Słońca, możesz


poszukiwać komet w zachodniej części nieba, w tym przypadku różnica polega jednak na tym,
że najlepszą porą będzie czas bezpośrednio po zachodzie Słońca. Z własnego doświadczenia
wiem, że kilka pierwszych „komet”, które „odkryjesz”, okaże się ostatecznie smugą pozostawioną
wysoko w górze przez samolot pasażerski, odbijającą światło niewidocznego już w Twojej
lokalizacji Słońca.

Rozpocznij obserwację interesującego Cię obszaru od jednego z jego narożników i powoli


przeczesuj teleskopem niebo. Poruszaj teleskopem w górę bądź w dół, a następnie „przeskocz”
do kolejnego pasa Twojego obszaru poszukiwań. Możesz obrać kierunek poszukiwań od
prawej do lewej, możesz też — wzorując się na systemie pisowni zwanym bustrofedonem
(słowo zaczerpnięte z języka greckiego, oznacza „tak, jak orzą woły”; woły orały jedną z bruzd,
po czym zawracały i orały kolejną w przeciwnym kierunku) — przeczesywać niebo „wężykiem”,
naprzemiennie w prawo i w lewo.

Zdradzę Ci pewien sekret: o wiele łatwiej zaimponujesz swoim przyjaciołom, informując ich,
że realizujesz projekt poszukiwawczy komet systemem „bustrofedonicznym” aniżeli faktycznym
odkryciem nowej komety. Niewątpliwie pobudzi to Twoje ego, o ile tylko Twoi znajomi nie
uznają, że jakaś kometa musiała spaść Ci prosto na głowę!

Zgłoszenie nowej komety


Odkrywszy nową kometę, wejdź na stronę internetową Centralnego Biura Telegramów
Astronomicznych (które od dawna nie posługuje się już telegramami) i — stosując się
do zawartych na niej wskazówek — poinformuj o swoim odkryciu pocztą elektroniczną.
Adres strony to: http://cfa-www.harvard.edu/iau/cbat.html.

Biuro nie zna się na żartach i fałszywe alarmy go nie bawią, zanim więc wszem i wobec
odtrąbisz swój wiekopomny sukces, poproś o pomoc jakiegoś z Twoich kolegów-astronomów,
który potwierdzi Twoje odkrycie. Jeśli okaże się ono prawdziwe, jako amator-odkrywca
komety możesz ubiegać się o Nagrodę Edgara Wilsona. Warunki, jakie musisz spełnić,
znajdziesz na stronie wspomnianego Centralnego Biura Telegramów Astronomicznych:
http://www.cfa.harvard.edu/iau/special/EdgarWilson.html.

3
Zajrzyj na stronę http://www.poszukiwanieskarbow.com/artykuly/meteoryty/meteoryty.html, gdzie kwestia ta jest
omówiona nieco szerzej — przyp. tłum.
Rozdział 4: Rozpędzeni goście na nocnym niebie: meteory, komety i sztuczne satelity 85
Jednak nawet jeśli nigdy nie uda Ci się odkryć nowej komety (podobnie jak większości
astronomów), nic nie stoi na przeszkodzie, abyś zachwycał się kometami wyśledzonymi
przez innych.

Sztuczne satelity: miłość i nienawiść


Sztuczny satelita to obiekt zbudowany przez człowieka i wysłany w przestrzeń kosmiczną,
gdzie orbituje wokół Ziemi lub innego ciała niebieskiego. Krążące wokół naszej planety
sztuczne satelity dostarczają danych, w oparciu o które powstają prognozy pogody, monitorują
anomalie klimatyczne, takie jak El Niño, są wykorzystywane do nawigacji i przekazów
telewizyjnych, zapewniają również ochronę przed atakami przy użyciu rakiet kontynentalnych
wystrzeliwanych przez wrogie państwa. Bywają też wykorzystywane do zastosowań
astronomicznych.

Kosmiczny Teleskop Hubble’a to jeden ze sztucznych satelitów, którego astronomowie darzą


niekłamanym uczuciem. Przekazuje na Ziemię niezrównanej jakości zdjęcia gwiazd i odległych
galaktyk; za jego sprawą prócz obserwacji w świetle widzialnym możliwe jest również ich
przeprowadzanie w świetle ultrafioletowym oraz podczerwonym, blokowanym i pochłanianym
przez warstwy ziemskiej atmosfery.

Sztuczne satelity odbijają jednak promienie zachodzącego Słońca, a nawet Słońca, które dla
obserwatora na powierzchni Ziemi już zaszło. Tym samym stanowią punkty świetlne, które
poruszając się po określonym obszarze nieba, niweczą wysiłek astronomów wykonujących
zdjęcia o długim czasie naświetlania słabszych gwiazd w tym rejonie. Astronomów, co
zrozumiałe, nie cieszą tego rodzaju „niespodzianki”. To jednak nie wszystko: niektóre satelity
nadają na częstotliwościach radiowych wykorzystywanych przez „wielkie talerze” lub inne
anteny i odbiorniki wykorzystywane przez naukowców do przechwytywania naturalnych
sygnałów radiowych dobiegających z kosmosu. Nie można wykluczyć, że w fali radiowej,
pędzącej do Ziemi z kwazara przez 5 miliardów lat, lub takiej, która 5 tysięcy lat temu opuściła
podobną do naszej planetę w innym układzie gwiezdnym w Drodze Mlecznej, znajdują się
pozdrowienia od życzliwych nam Obcych pragnących przekazać Ziemianom sposób leczenia
raka. Tymczasem dokładnie w chwili, kiedy odbiornik przechwytuje falę radiową, ostre
zgrzyty i przeraźliwe zakłócenia wywołane przez przelatującego akurat nad obserwatorium
satelitę uniemożliwiają właściwy odbiór sygnału. Bezcenna informacja z systemu gwiezdnego
Alfa Centauri przepada bezpowrotnie.

Mówiąc krótko, astronomowie uwielbiają sztuczne satelity, gdy te są dla nich pożyteczne,
lecz gotowi są do nich strzelać, gdy zakłócają prowadzone przez nich obserwacje. Aby jednak
osłodzić sobie nieco tę gorycz, astronomowie wymyślili inne użyteczne zastosowanie dla
sztucznych satelitów, czyniąc je same wdzięcznym obiektem obserwacji i fotografowania.

Słowo „satelita” jest w języku polskim rodzaju męskiego. Mówimy zatem „ten satelita”,
a nie „ta satelita”. To dość często spotykany błąd językowy.

Wypatrujemy sztucznych satelitów


Wokół Ziemi krążą setki działających sztucznych satelitów. Dochodzą do tego tysiące
orbitujących kosmicznych śmieci i wraków — to satelity wyłączone z eksploatacji, elementy
rakiet nośnych wynoszących satelity na orbitę, fragmenty satelitów uszkodzonych bądź nawet
86 Część I: Ogarnąć wszechświat

zniszczonych w wyniku eksplozji, wreszcie niezliczone drobinki i odpryski farby odpadłej


od korpusów satelitów i rakiet. Z perspektywy Ziemi prom kosmiczny jest rakietą załogową,
jednak wysoko, w kosmosie, orbituje wokół naszej planety jako wielki sztuczny satelita.

Światło odbite od dużych sztucznych satelitów i krążących wokół Ziemi większych gabarytowo
kosmicznych odpadków jesteś w stanie sam dostrzec bez problemu. Radary o dużej mocy,
wchodzące w skład wojskowych systemów obrony, są w stanie śledzić tor lotu najmniejszego
nawet kosmicznego śmiecia.

Obserwację sztucznych satelitów najlepiej zacząć od wypatrywania któregoś z większych,


a tym samym łatwiej dostrzegalnych, np. Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, Kosmicznego
Teleskopu Hubble’a bądź wahadłowca (o ile w danym czasie ma miejsce misja). Nie powinieneś
mieć też kłopotów z wypatrzeniem któregoś z 66 emitujących silne błyski satelitów
komunikacyjnych Iridium.

Poszukiwanie dużych i jasnych sztucznych satelitów to dobry sposób na poprawienie


samopoczucia dla początkujących, rozpoczynających dopiero swoją przygodę z nocnym niebem
astronomów. Prognozy dotyczące pojawienia się komet i deszczów meteorów bywają często
mylne i niedokładne, komety zawsze okazują się słabsze, niż przewidywałeś, a liczba meteorów
w roju niejednokrotnie o wiele mniejsza, aniżeli prognozowano. Tymczasem zapowiedzi
dotyczące pojawienia się sztucznych satelitów niemal zawsze okazują się trafne. Wyobraź sobie
tylko, jakie wrażenie wywrzesz na swoich znajomych, gdy pewnej bezchmurnej nocy zabierzesz
ich daleko od miasta, a następnie, spoglądając na zegarek i wskazując na odpowiedni obszar
nieba, zakomunikujesz z mądrą miną: „Hmm…, Międzynarodowa Stacja Kosmiczna powinna
pojawić się lada moment, za minutę albo dwie”. I ledwie tylko wypowiesz to zdanie, na niebie
pojawi się jasny punkt!

Być może zadajesz sobie pytanie, na co tak właściwie powinieneś zwrócić uwagę, wypatrując
sztucznych satelitów? Przygotowałem dla Ciebie małą ściągawkę. Oto jak szukać zarówno tych
jasnych, jak i tych mniej wyraźnych:

9 Satelity typu Kosmiczny Teleskop Hubble’a czy Międzynarodowa Stacja Kosmiczna są


widoczne najczęściej w okolicach wieczora, jako punkt świetlny poruszający się
jednostajnie (i zauważalnie) w kierunku zachód – wschód po zachodniej stronie nieba.
Prędkość, z jaką porusza się satelita, jest zbyt mała, aby pomylić go z meteorem, i zbyt
duża, by wziąć go za kometę. Ów świetlny punkt dobrze widać okiem nieuzbrojonym,
nie jest to więc również asteroida; jak na planetoidę porusza się zresztą zbyt szybko.
9 Niektórym niedoświadczonym obserwatorom nieba zdarza się wziąć za sztucznego
satelitę lecący na dużej wysokości samolot. Przyjrzyj się „namierzonemu” obiektowi
przez lornetkę: jeśli rzeczywiście jest to samolot, powinieneś dostrzec jego światła
pozycyjne lub nawet charakterystyczną sylwetkę na tle niewyraźnej iluminacji nocnego
nieba. Jeśli dodatkowo znajdujesz się w cichym, ustronnym miejscu, być może uda Ci
się usłyszeć odgłos wydawany przez silniki samolotu. Satelity nie da się usłyszeć.
9 Satelita systemu Iridium to zupełnie inna para kaloszy: pojawia się zazwyczaj jako
ruchoma smuga światła, rozbłyskująca niezwykle silnym refleksem (flarą), który po kilku
sekundach stopniowo zanika. Porusza się o wiele wolniej niż meteor. Jasność rozbłysku
emitowanego przez satelitę Iridium sięga niekiedy minus 9 magnitudo — to więcej niż
jasność Wenus; na nocnym niebie jaśniejszy od niego jest jedynie Księżyc. Błysk
wytwarzany jest przez jedną z aluminiowych, mających wielkość zwykłych drzwi anten
satelity, odbijających niemal bez strat światło Słońca skrytego za linią obserwowanego
przez Ciebie horyzontu. Podczas spotkań obserwacyjnych astronomom zdarza się
przyjmować wiwatami rozbłysk satelity Iridium, zupełnie tak samo, jak w przypadku
dostrzeżenia bolidu. Flary satelitów Iridium można dostrzec nawet w dzień.
Rozdział 4: Rozpędzeni goście na nocnym niebie: meteory, komety i sztuczne satelity 87

9 Na orbicie znajduje się 66 satelitów Iridium. Ich obecność zakłóca przebieg obserwacji
astronomicznych i niejeden astronom chętnie usunąłby je z nocnego nieba. Cóż, na osłodę
pozostają nam przynajmniej te wspaniałe rozbłyski…

„Rozkład jazdy” satelitów — gdzie szukać


Informacje dotyczące prognozowanych przelotów satelitów nad danym obszarem możesz
znaleźć w niektórych lokalnych gazetach i serwisach pogodowych. Bardziej szczegółowych
informacji szukaj w Internecie. Pomocne mogą okazać się następujące strony:

9 Informacje dotyczące przelotu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej znajdziesz na stronie


magazynu „Sky & Telescope” pod adresem www.skyandtelescope.com/observing/almanac.
Zmień domyślną lokalizację (Greenwich, Anglia) na nazwę swojego miasta, a następnie
podaj czas, kiedy zamierzasz rozpocząć obserwacje.
9 Najbardziej niezawodne prognozy dotyczące satelitów Iridium dostępne są na stronie
www.heavens-above.com. Wprowadź parametry swojej lokalizacji (z mapy, bazy danych lub
manualnie) i czasu zaplanowanej obserwacji. Po chwili uzyskasz wygenerowane przez
komputer informacje dotyczące najbliższych, możliwych do zaobserwowania przelotów
satelitów Iridium.
9 Na stronie Heavens Above znajdziesz również informacje o możliwości obserwacji
Międzynarodowego Teleskopu Hubble’a. W analogiczny sposób, jak opisałem powyżej,
wprowadź dane właściwe dla Twojej lokalizacji, a następnie kliknij umieszczone na stronie
głównej łącze HST (w sekcji „Satellites”).
9 Istnieje też specjalny, darmowy program komputerowy do śledzenia satelitów, napisany
przez Polaka Sebastiana Stoffa. Program Orbitron znajdziesz pod adresem www.stoff.pl.

Jeśli uda Ci się „upolować” kilka z jaśniejszych sztucznych satelitów, możesz pójść krok
dalej i spróbować uwiecznić je na zdjęciach. Przestrzegaj zaleceń zawartych w zakładce
„Fotografowanie meteorów i deszczów meteorów” we wcześniejszej części tego rozdziału.
Wszystko, czego potrzebujesz, to aparat przystosowany do zdjęć o długim czasie ekspozycji,
stabilnego statywu i kilku rolek filmu o dużej czułości.
88 Część I: Ogarnąć wszechświat
Część II

Wycieczka
po Układzie Słonecznym
90 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

W tej części…
W iesz co? Zdradzę Ci pewien sekret: mężczyźni wcale nie pochodzą
z Marsa, a kobiety z Wenus. W rzeczywistości na żadnej z tych
planet nie może istnieć życie w formie, jaką znamy. Wenus jest zbyt gorąca,
a Mars zbyt zimny, ponadto na żadnej z nich naukowcy nie stwierdzili
istnienia wody w postaci ciekłej.

W tej części postawiłem sobie za zadanie objaśnić Ci, jakie tak naprawdę
są planety naszego Układu Słonecznego. Czy na Marsie istniały
kiedykolwiek formy życia? A co z Europą, jednym z satelitów Jowisza?
Opowiem Ci, co dzisiaj wiadomo na ten temat.

Jeśli kiedykolwiek oglądałeś jeden z tych zwariowanych filmów z cyklu


„O nie! Wielka asteroida leci wprost w kierunku Ziemi!”, być może
zastanawiasz się, czy w ogóle należy brać takie zagrożenie na poważnie.
W tej części znajdziesz rozdział poświęcony właśnie asteroidom i ryzyku
trafienia przez nie w naszą planetę.
Rozdział 5: Ziemia i Księżyc — dobrana para 91

Rozdział 5

Ziemia i Księżyc — dobrana para


W tym rozdziale:
► Ziemia jako planeta.
► Czym jest czas, pory roku i wiek.
► Fazy Księżyca i charakterystyka jego powierzchni.

W ludzkim wyobrażeniu planety to obiekty usytuowane daleko w kosmosie, jak Jowisz


czy Mars. Dla starożytnych Greków — a po nich przez długi czas dla całej ludzkości
— istniała różnica pomiędzy Ziemią, uważaną za centrum wszechświata, a pozostałymi planetami.
Uważano, że planety — maleńkie punkty świetlne na nocnym niebie — obracają się właśnie
wokół Ziemi.

Dziś nasza wiedza jest znacznie większa. Ziemia wcale nie jest centrum wszechświata, nie
jest nawet środkiem naszego układu planetarnego — ten zaszczytny tytuł przypadł bowiem
Słońcu. Musi wystarczyć nam krążący wokół Ziemi Księżyc i setki sztucznych satelitów
(więcej na ten temat w rozdziale 4.). Wraz z Ziemią swoją wędrówkę wokół Słońca odbywa
siedem innych planet, dziesiątki ich satelitów, pas planetoid, miliony komet i mnóstwo innych
obiektów. Pomimo tego, według stanu naszej wiedzy na dziś, życie w Układzie Słonecznym
istnieje tylko na Ziemi.

Pozbawiona zaszczytnego statusu środka wszechświata Ziemia zajęła właściwą, równie istotną
pozycję: naszej rodzimej planety. Możesz mi wierzyć, że w całym Układzie Słonecznym nie
znalazłbyś ani jednego miejsca, w którym chciałbyś zamieszkać.

Według sporządzonej przez astronomów klasyfikacji nasza planeta należy do planet typu ziemskiego.
„Bardzo odkrywcze” — mógłby z ironią wzruszyć ramionami ktoś nieobeznany z tematem.
Tymczasem naukowcy określają tym terminem krążące wokół Słońca planety zbudowane
ze skał. W kolejności od Słońca są to: Merkury, Wenus, Ziemia i Mars.

Niektórzy badacze za planetę typu ziemskiego uważają również naszego satelitę, a układ
Ziemia – Księżyc postrzegają jako planetę podwójną. Takie rozróżnienie byłoby bardzo
wygodne dla Obcych planujących złożyć nam wizytę: „Bierzcie kurs na żółto-białą gwiazdę
w sektorze 49,832 Ramienia Oriona w Drodze Mlecznej i kierujcie się w stronę trzeciej skalistej
planety od gwiazdy. To planeta podwójna, nie sposób jej przeoczyć”.
92 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Ziemia pod astronomicznym mikroskopem


Spośród wszystkich znanych nam planet Ziemia jest całkowicie wyjątkowa. Wyjaśnię Ci
dlaczego, przybliżę Ci również niektóre z jej właściwości i sposób, w jaki przekładają się one
na wymiar astronomiczny, np. na czas lub pory roku. Gdyby zdarzyło Ci się zapomnieć, jak
wygląda nasza planeta, przypomnisz ją sobie, oglądając udostępnione przez NASA piękne
zdjęcia w kolorowej wkładce fotograficznej tej ksiązki.

Jedyna w swoim rodzaju:


unikalne cechy naszej Ziemi
Cóż takiego wyjątkowego ma w sobie Ziemia? Zacznijmy od tego, że zamieszkujemy jedyną
znaną nam planetę, na której:

9 Woda występuje w postaci ciekłej. Na Ziemi, w odróżnieniu od innych planet,


istnieją jeziora, rzeki i oceany. Pojawiają się, niestety, również tsunami i huragany.
Powierzchnia oceanów stanowi ponad 70% powierzchni naszej planety.
9 Powietrze zawiera tak dużą ilość tlenu. Ziemska atmosfera w 21% składa się z tlenu;
na znanych nam planetach pojawiają się (jeśli w ogóle) jedynie śladowe ilości tego gazu.
9 Istnieje tektonika płyt (zwana również dryfem kontynentalnym). Skorupa ziemska
jest zbudowana z ogromnych, przemieszczających się płyt skalnych; w miejscach ich
kolizji występują trzęsienia ziemi i wypiętrzają się nowe łańcuchy górskie. Głęboko
pod powierzchnią oceanów, w rejonach grzbietów śródoceanicznych, następuje przyrost
nowej skorupy, powodujący zjawisko rozrastania się dna morskiego (na temat tej
interesującej właściwości dna morskiego dowiesz się więcej w dalszej części rozdziału
w zakładce „Dno morskie Ziemi i jego właściwości magnetyczne”).
9 Występują aktywne wulkany. Gorąca płynna skała, wypływająca z głębin Ziemi,
formuje wulkaniczne formacje terenowe (np. Hawaje). Każdego dnia w którymś rejonie
naszej planety ma miejsce erupcja wulkanu.
9 Istnieją inteligentne (oraz inne) formy życia — począwszy od jednokomórkowych
ameb, bakterii i wirusów, na kwiatach, drzewach, rybach, ptakach, owadach i ssakach
kończąc, życie kwitnie na Ziemi.

Badacze nieustannie usiłują zweryfikować intrygujące hipotezy, jakoby w zamierzchłej przeszłości


niektóre z wymienionych cech charakteryzowały również Wenus i Marsa. Według
dzisiejszego stanu wiedzy brak jest na nich jakiejkolwiek formy życia, nie mamy również
żadnych dowodów, że takie tam istniało.

Naukowcy są przekonani, że główną przyczyną tak bujnego rozwoju życia na Ziemi jest
obecność na jej powierzchni wody w postaci ciekłej. Nietrudno wyobrazić sobie, jak mogłyby
wyglądać zaawansowane formy życia w kosmosie, oglądasz je w telewizji i na kinowym
ekranie. Są to jednak w dalszym ciągu jedynie wyobrażenia. Naukowcy nie znaleźli jeszcze
żadnego przekonującego dowodu na istnienie jakiejkolwiek formy życia — dawnej bądź
współczesnej — w innym, niż Ziemia, miejscu w kosmosie.
Rozdział 5: Ziemia i Księżyc — dobrana para 93

Zorza polarna — rarytas dla oczu


Zorza polarna jest jednym z najpiękniejszych zjawisk Zorze polarne pojawiają się stale na wysokich — pół-
na niebie i dla wielu z nas niezwykle rzadko obserwo- nocnych i południowych — szerokościach geograficz-
wanym. W zależności od tego, czy mieszkasz na półkuli nych, położonych wokół biegunów. Mieszkańcy rejo-
północnej czy południowej, Twoje oczy cieszy odpo- nów położonych za wspomnianymi dwoma owalami
wiednio aurora borealis (zorza polarna północna) bądź zorzowymi mają okazję podziwiać zorzę każdej nocy.
aurora australis (zorza polarna południowa). Zdarzają się jednak spektakularne wyjątki: w okresach
wysokiej aktywności Słońca szybkie zmiany pola ma-
Zjawisko zorzy polarnej powstaje, gdy strumienie elektro- gnetycznego powodują, że obszary występowania zórz
nów z ziemskiej magnetosfery wpadają do położonej polarnych przesuwają się w kierunku równika. Miesz-
niżej atmosfery, pobudzając do świecenia tlen i atomy kańcy stref zorzowych (obszarów położonych poniżej
innych pierwiastków. Niesamowita poświata może owali zorzowych) mogą wtedy na jakiś czas stracić
utrzymywać się od kilku minut do nawet kilku godzin, piękny widok z okna, jednak okazję na jego podziwia-
nieustannie zmieniając swój kształt — drga, pulsuje, nie zyskują obserwatorzy mieszkający bliżej równika,
a nawet rozbłyska wśród ciemności nocnego nieba. mający zazwyczaj rzadko okazję do obserwacji tego urze-
Zorza przybiera różnorodne formy i kształty; bywa, że kającego spektaklu. Tego typu zjawisko występuje
jej rozpoznanie sprawia początkującym astronomom najczęściej w okresie kilku lat następujących po mak-
problemy. Daje się wyróżnić kilka podstawowych, wy- symalnym natężeniu cyklu plam słonecznych, miej
stępujących najczęściej typów zorzy polarnej: zatem oczy otwarte w 2013 roku i przez kilka później-
9 Poświata: najprostsza spotykana postać zorzy polar- szych lat. Jeśli jesteś niecierpliwy i nie masz ochoty
nej. Przypomina przykryte cienką warstwą chmur czekać tak długo na „odwiedziny” zorzy polarnej, wy-
niebo, odbijające światło Księżyca bądź poświatę bierz się na Alaskę lub do Norwegii. Tam, w bliskim
wielkiego miasta. Różnica polega na tym, że tu nie sąsiedztwie północnego owalu zorzowego, będziesz
ma żadnych chmur — widzisz jedynie urzekającą mógł podziwiać zorzę niemal każdej bezchmurnej nocy.
feerię świateł zorzy. Osoby szczególnie zainteresowane możliwością ob-
9 Łuk: zorza w kształcie tęczy, jednak to nie Słońce serwacji zórz polarnych znajdą codziennie aktualizowane
kryje się za jej powstaniem. Stały lub pulsujący informacje (wraz ze zdjęciami i dokładnymi wskaźni-
łuk o zielonej barwie to najczęściej występujący kami) na stronie internetowej Solar Terrestrial Dispa-
typ zorzy, choć widywane są również łuki o barwie tch www.spaceweather.com, zbierającej dane z sate-
bladoczerwonej. litów NASA, amerykańskiej agencji federalnej National
9 Kurtyna, nazywana również zasłoną: niezwykle wi- Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) oraz
dowiskowa forma zorzy polarnej, przypominająca satelitów sił powietrznych Stanów Zjednoczonych.
wielką, wydymającą się kurtynę. Gwiazdą przed- Znajdziesz tam precyzyjne prognozy dotyczące aktyw-
stawienia jest tu jednak sama natura. ności zorzowej, za pomocą odpowiedniego formularza
zgłoszeniowego (Aurora Activity/Submit Your Sighting/)
9 Promienie: jedna lub więcej cienkich, jasnych linii możesz również przesłać wyniki własnych obserwacji.
na niebie, przypominających snop światła z nieba.
9 Korona: widoczna wysoko w górze korona pro-
mieniująca światłem we wszystkich kierunkach.

Strefy wpływu: budowa Ziemi


Na rysunku 5.1 przedstawiono Ziemię widzianą z kosmosu. Wyraźnie dają się zaobserwować
kontury lądów, mórz i chmur.

Naukowcy podzielili Ziemię na pięć geosfer:

9 Litosfera: warstwa skalna naszej planety.


9 Hydrosfera: ogół wód na Ziemi (oceany, jeziora i wszystkie inne).
94 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Rysunek 5.1.
Cztery ujęcia
zmieniającego
się obrazu po-
wierzchni Ziemi

Dzięki uprzejmości NASA

9 Kriosfera: pokrywa śnieżna i lodowa kuli ziemskiej, widoczna szczególnie w postaci


czap lodowych na Grenlandii i Antarktydzie.
9 Atmosfera: powłoka gazowa, rozpościerająca się od powierzchni Ziemi do wysokości
kilkuset kilometrów.
9 Biosfera: strefa zamieszkała przez organizmy żywe — na lądach, pod powierzchnią
ziemi, w powietrzu i w wodzie.

Jesteś więc częścią biosfery. Żyjesz na litosferze, pijesz z hydrosfery, a tlen czerpiesz z atmosfery
(jeśli przyjdzie Ci do głowy taki kaprys, możesz również wybrać się na wyprawę do kriosfery).
Nie znam żadnego innego miejsca we wszechświecie, gdzie mógłbyś robić to wszystko.

Do stref wymienionych przed chwilą należałoby dodać jeszcze magnetosferę, której zadaniem
jest ochrona naszej planety przed szkodliwym działaniem aktywności słonecznej. Nazywana
niekiedy pasami radiacyjnymi (lub pasami radiacyjnymi Van Allena, od nazwiska amerykańskiego
fizyka Jamesa van Allena, który odkrył je za pomocą pierwszego amerykańskiego sztucznego
satelity — Explorera 1), magnetosfera składa się z elektrycznie naładowanych cząstek (w większość
protonów i elektronów), które nieustannie zderzają się ze sobą, „uwięzione” przez ziemskie
pole magnetyczne.

Od czasu do czasu niektórym elektronom udaje się wyrwać z „pułapki”. Wpadają one w położoną
niżej atmosferę, pobudzając znajdujące się tam atomy i cząsteczki do świecenia. Zjawisko to
nosi nazwę zorzy polarnej (więcej na ten temat przeczytasz w ramce „Zorza polarna — rarytas
dla oczu” w poprzednim podrozdziale).
Rozdział 5: Ziemia i Księżyc — dobrana para 95
Lita, zwarta powierzchnia Ziemi — ta, na której stoisz — nosi nazwę skorupy ziemskiej. Pod
nią rozciąga się płaszcz ziemski, pod którym z kolei znajduje się jądro. Jądro zbudowane jest
ze stopu żelaza (Fe) i niklu (Ni; stąd inna nazwa jądra — nife), zawierającego prawdopodobnie
również niewielkie ilości krzemu, potasu i siarki. Temperatura w jego centrum dochodzi do
7000ºC. Jądro nie jest jednolite: jego zewnętrzna warstwa jest płynna, wewnętrzna zaś
wykazuje właściwości ciała stałego.

Niewyobrażalnie wysokie ciśnienie otaczających jądro warstw sprawia, że płynne żelazo


w jego wnętrzu przyjmuje postać stałą. W miarę ochładzania się Ziemi na przestrzeni setek
milionów lat zestalona część jądra będzie stopniowo zwiększać swoją objętość kosztem
okalającej je warstwy płynnej — proces porównywalny z rozszerzaniem się kostki lodu
w miarę ochładzania się otaczającej ją wody.

Ziemskie jądro jest na chwilę obecną poza zasięgiem jakichkolwiek odwiertów, wywołuje ono
jednak efekt, który każdy może zaobserwować. Wędrujące prądy płynnego żelaza znajdującego
się w zewnętrznej warstwie jądra wytwarzają pole magnetyczne, które rozciąga się daleko poza
Ziemię i sięga głęboko w przestrzeń kosmiczną. Jest to zjawisko tzw. pola geomagnetycznego.

Pole geomagnetyczne:

9 jest wykorzystywane w kompasach do wyznaczania kierunku południka magnetycznego;


9 zapewnia niewidzialny „system” nawigacyjny gołębi pocztowych, niektórych ptaków
migrujących, a także części zamieszkujących oceany bakterii;
9 tworzy magnetosferę wysoko ponad powierzchnią Ziemi;
9 chroni Ziemię przed szkodliwym działaniem naładowanych elektrycznie cząstek z kosmosu,
tj. wiatru słonecznego i promieniowania kosmicznego — wysokoenergetycznych, pędzących
z dużą prędkością cząsteczek uwolnionych przez eksplozje na Słońcu i w odległych
miejscach w przestrzeni kosmicznej.

Pole geomagnetyczne jest polem globalnym, co oznacza, że przenika wszystkie warstwy Ziemi
i jest generowane bez przerwy. Takiego pola nie ma mają ani Mars, ani Wenus, ani nasz satelita
Księżyc, co dla naukowców stanowi istotną informację na temat budowy jąder tych obiektów.
Więcej informacji na temat jądra Księżyca znajdziesz w podrozdziale „Teoria Wielkiego
Zderzenia, czyli jak narodził się Księżyc” w dalszej części tego rozdziału.

Rzut oka na ziemski czas,


pory roku i rachubę lat
Być może trudno Ci będzie w to uwierzyć (gdyż nie sposób ujść pięciu kroków, by nie natknąć się
na zegarek), ale to w oparciu o ruch obrotowy Ziemi powstała pierwotna baza naszego systemu
pomiaru czasu. Wiemy również, że przyczyną zmieniających się pór roku jest nachylenie osi
naszej planety i jej ruch obiegowy wokół Słońca. Sezonowy taniec naszej starej, dobrej Ziemi
wokół płonącego Słońca trwa już od dłuższego czasu — jej wiek szacuje się na 4,6 miliarda lat.

Wieczne orbitowanie
Zegary atomowe, którymi dysponują dziś naukowcy, pozwalają mierzyć czas z ogromną
precyzją. Do nie tak dawna jednak system pomiaru czasu opierał się na ruchu obrotowym Ziemi.
96 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Dno morskie Ziemi i jego właściwości magnetyczne


Badania geologiczne dowiodły, że na dnie oceanów, się lawą bazaltową. Ta, stygnąc, przyjmuje aktualny
po obu stronach grzbietów śródoceanicznych, znajdują kierunek magnetyzacji, po czym — spychana przez nowe
się rozległe struktury złożone z bloków namagnesowa- wypływy magmy — już jako zestalony namagneso-
nych skał. Skała uzyskiwała namagnesowanie, stygnąc wany pas skał stopniowo odsuwa się od grzbietu. Poło-
w trakcie przechodzenia ze stanu płynnego w stały żone naprzemianlegle pasy o przeciwnej magnetyzacji
oraz chwytając i „zamrażając” część przenikającego ją dowodzą okresowego odwrócenia (rewersji) pola ma-
ziemskiego pola magnetycznego. Skały na dnie mórz gnetycznego Ziemi. Przypominają w ten sposób wspo-
przypominają więc magnesy, wykazując obecność pola mniany magnes sztabkowy, którego kierunek pola ma-
magnetycznego o określonej sile i kierunku. Po zesta- gnetycznego można zmienić o 180º, z tym, że czas
leniu się skały uwięzione w niej pole magnetyczne nie zmiany kierunku ziemskiego pola magnetycznego to
mogło już zmienić swoich właściwości. Tym samym prawdopodobnie setki tysięcy lat.
stało się „skamieniałym” polem magnetycznym, przy-
pominając dinozaura, który na zawsze pozostanie w po- Przyczyny okresowych anomalii wzbudzanego głęboko
staci, jaką przybrał w chwili śmierci. w jądrze Ziemi pola geomagnetycznego wciąż pozo-
stają nieznane. Zjawisko „zastygłego” pola geomagne-
Zalegające w pobliżu grzbietów śródoceanicznych nama- tycznego obserwujemy zarówno w skałach na dnie
gnesowane formacje skalne rozciągają się niejedno- oceanów, jak i tych leżących na lądzie, który niegdyś
krotnie na długości kilkuset kilometrów. Warstwy te znajdował się pod powierzchnią wody.
leżą równolegle do linii grzbietów, wykazując naprze-
mianlegle dodatnie i ujemne anomalie magnetyczne: Dlaczego wspominam o tym wszystkim w książce
pasy o magnetyzacji północnej (takiej samej jak bie- poświęconej astronomii? Dlatego, że ta unikalna wła-
gun magnesu sztabkowego przyciągający wskazującą ściwość naszej planety odpowiada pewnemu feno-
północ igłę kompasu) przeplatają się z pasami cechu- menowi odkrytemu na Marsie. W miarę jak naukowcy
jącymi się magnetyzacją południową. coraz wnikliwiej zgłębiają zjawiska zachodzące na pla-
netach typu ziemskiego (w tym naszej), jesteśmy
Naprzemianległe pasy przeciwnie namagnesowanych w stanie wyodrębnić coraz więcej podobieństw i różnic
formacji skalnych powstają w wyniku procesu rozra- pomiędzy nimi i lepiej je zrozumieć. Badania tego typu
stania się skorupy oceanicznej: w grzbiecie oceanicz- składają się na dziedzinę nauki zwaną planetologią
nym (a ściślej w położonej w środkowej jego części porównawczą, o której nieco szerzej napiszę w roz-
dolinie ryftowej) otwiera się szczelina, która wypełnia dziale 6., poświęconym Wenus i Marsowi.

Tik tak, tik tak…


Ziemia wykonuje obrót wokół własnej osi raz na 24 godziny, obracając się z zachodu na
wschód (lub spoglądając sponad Bieguna Północnego — w kierunku przeciwnym do ruchu
wskazówek zegara), również przeciwnie do kierunku ruchu wskazówek zegara obiega Słońce.
Długość dnia — średnio 24 godziny — to czas dzielący dwa następujące po sobie wschody
Słońca. Zjawisko to nosi nazwę średniego czasu słonecznego, który jest identyczny ze standardowym
czasem wskazywanym przez Twój zegarek.

Długość dnia, mierzona według czasu słonecznego, wynosi więc 24 godziny. Rok — czas
potrzebny Ziemi do wykonania pełnego obiegu wokół Słońca — to w przybliżeniu 365 dni.

Ruch obiegowy Ziemi sprawia, że czas wschodu Słońca zależy zarówno od rotacji Ziemi,
jak i jej ruchu obiegowego.

Tymczasem w odniesieniu do prędkości rotacji sfery niebieskiej Ziemia wykonuje pełny obrót
w ciągu 23 godzin, 56 minut i 4 sekund. Ten okres to tzw. doba gwiazdowa. Zauważ, że różnica
pomiędzy dobą 24-godzinną a tą trwającą 23 godziny, 56 minut i 4 sekundy wynosi 3 minuty
i 56 sekund, tj. 1/365 część dnia. Rozbieżność nie jest przypadkowa: ma miejsce, gdyż w ciągu
jednego dnia Ziemia przemierza 1/365 swojej drogi wokół Słońca.
Rozdział 5: Ziemia i Księżyc — dobrana para 97
Astronomowie posługują się specjalnymi, odmierzającymi czas gwiazdowy zegarami (tzw.
zegarami gwiazdowymi), które odmierzają 24 gwiazdowe godziny w czasie 23 godzin, 56 minut
i 4 sekund średniego czasu słonecznego. Liczone według tej rachuby gwiazdowe godziny,
minuty i sekundy są nieco krótsze aniżeli odpowiadające im jednostki miary czasu słonecznego.
Zastosowanie czasu gwiazdowego umożliwiło naukowcom precyzyjne śledzenie ruchów
gwiazd, niezbędne do właściwego ustawienia teleskopów. Sterujące teleskopami programy
komputerowe lub programy typu planetarium kreślące obraz nieba na monitorze Twojego
komputera (opisałem je w rozdziale 1.) wykonają wszystkie obliczenia za użytkownika,
możesz więc bez obaw wprowadzać do programu dane w oparciu o czas standardowy,
właściwy dla Twojej lokalizacji.

Z drugiej jednak strony astronomowie w dalszym ciągu mają zwyczaj podawania wyników
swoich obserwacji przy zastosowaniu powszechnie znanego systemu pomiaru czasu zwanego
czasem uniwersalnym (ang. universal time, UT, Greenwich Mean Time, GMT). Czas uniwersalny
to po prostu czas standardowy dla dzielnicy Londynu Greenwich. Polski czas strefowy
wyprzedza czas UT o jedną godzinę.

Oficjalnie uznanym, międzynarodowym standardem pomiaru czasu jest tzw. uniwersalny czas
koordynowany (ang. Coordinated Universal Time, UTC), dla większości zastosowań praktycznych
niemal identyczny z czasem UT.

Która tak właściwie jest godzina?


Instytucją odpowiedzialną za prawidłowy pomiar czasu w Polsce jest Główny Urząd Miar
z siedzibą w Warszawie. Aktualny czas UTC możesz sprawdzić na stronie http://24timezones.com/
´pl_czas/warsaw_czas_lokalny.php. Z kolei na stronie Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych,
http://tycho.usno.navy.mil/what.html możesz sprawdzić prawdziwy czas gwiazdowy dla Twojej
lokalizacji. Prawdziwy czas gwiazdowy odpowiada rektascensji (opisanej w rozdziale 1.) gwiazd
na Twoim południku — wyimaginowanej linii łączącej zenit ze wskazującym południe punktem
na horyzoncie.

Aby określić standardową strefę czasową właściwą dla określonego miejsca na Ziemi, a następnie
przeliczyć ją na czas uniwersalny, zerknij na mapę światowych stref czasu na stronie Biura
Roczników Morskich Jej Królewskiej Mości: http://aa.usno.navy.mil/faq/docs/world_tzones.php.

Czas letni (ang. Daylight Saving Time, DST lub dla krajów stosujących czas środkowoeuropejski:
Central European Summer Time, CEST), którego wprowadzenie ma na celu efektywniejsze
wykorzystanie światła dziennego, różni się o godzinę od charakterystycznego dla danej
lokalizacji czasu standardowego. Jednak nie we wszystkich miejscach na świecie stosowanie
czasu letniego jest uzasadnione: dla przykładu w amerykańskim stanie Arizona, który na brak
słońca nigdy nie mógł narzekać, stosowanie czasu letniego zostało w 1967 roku zawieszone
i do dziś (z wyjątkiem położonego w północno-wschodnim zakątku stanu rezerwacie Indian
Navajo) nie jest praktykowane.

Pochylamy się nad porami roku


Przekazanie studentom wiedzy na temat zmian pór roku to jedno z najbardziej frustrujących
zadań każdego wykładowcy astronomii. Niezależnie od tego, jak wiele czasu i wysiłku włoży
się w wyjaśnianie, że odległość Ziemi od Słońca nie ma nic wspólnego ze zmianą pór roku,
studenci i tak wiedzą swoje. Badania, wykonane m.in. wśród absolwentów renomowanego
Uniwersytetu Harvarda, dowodzą niezbicie: dla większości studentów lato nadchodzi wtedy,
gdy Ziemia jest w swej wędrówce wokół Słońca najbliżej niego, a zima — gdy znajduje się
w maksymalnej odległości od naszej gwiazdy.
98 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Studenci zapominają jednak o fakcie, że gdy na półkuli północnej panuje słoneczne lato, na
południowej hulają zimowe zamiecie. A gdy Australijczycy szaleją na deskach surfingowych,
Polacy wyciągają z szaf grube płaszcze. A przecież i Polska, i Australia leżą na tej samej planecie!
Ziemia nie może być jednocześnie najbliżej i najdalej Słońca. To wszak ciało niebieskie, a nie
David Copperfield.

Prawdziwą przyczyną, jaka kryje się za zmianami pór roku, jest nachylenie osi Ziemi (zobacz
rysunek 5.2). Oś ziemska, linia łącząca bieguny północny z południowym, nie jest prostopadła
w stosunku do płaszczyzny orbity Ziemi krążącej wokół Słońca. Ściślej rzecz ujmując, oś
Ziemi jest nachylona do płaszczyzny orbity o 231/2 stopnia. Wskazywany przez oś ziemską
kierunek północny znajduje się wśród gwiazd, a dokładniej — w pobliżu Gwiazdy Polarnej,
nazywanej też Polaris (przynajmniej na razie. Oś ziemska stopniowo zmienia swoje nachylenie,
toteż za około 13 tysięcy lat dzisiejsza Gwiazda Polarna przestanie być gwiazdą biegunową na
rzecz Wegi w konstelacji Lutni).

Na chwilę obecną gwiazdą polarną jest alfa Ursae Minoris, zlokalizowana w asteryzmie Małego
Wozu w gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy. Jeśli zgubisz się w nocy i zapragniesz odnaleźć
kierunek północny, poszukaj na niebie wspomnianej konstelacji.

Rysunek 5.2.
Za następstwo
pór roku odpo-
wiada nachyle-
nie osi Ziemi

Oś ziemska „przebija” się w górę przez biegun północny i w dół przez biegun południowy.
W określonym momencie wędrówki Ziemi wokół Słońca jej oś skierowana jest ku górze
i nachylona (z grubsza) w kierunku naszej gwiazdy — w tym czasie na półkuli północnej
Słońce w południe świeci wysoko nad horyzontem. Sześć miesięcy później oś Ziemi wciąż
skierowana jest ku górze, lecz w kierunku przeciwnym do Słońca. Oś w dalszym ciągu
wskazuje ten sam kierunek w przestrzeni kosmicznej, jednak Ziemia zmieniła swoje położenie
i znajduje się po przeciwnej stronie Słońca.

Lato występuje na półkuli północnej wtedy, gdy przechodząca przez biegun północny oś
ziemska nachylona jest w kierunku Słońca. Dzięki temu Słońce oświetlające tę część naszej
planety wznosi się w południe wysoko nad horyzontem, wyżej aniżeli w przypadku
pozostałych pór roku. W ten sposób jego promienie padają bezpośrednio na obszary położone
na północnej półkuli naszej planety, dostarczając większych ilości ciepła. W tym samym czasie
skierowana w dół część osi Ziemi odchyla się od Słońca. Na obszarach położonych na półkuli
południowej Słońce dźwiga się w południe nisko ponad horyzont i nie jest w stanie dostarczyć
większej ilości światła. W Australii zima!
Rozdział 5: Ziemia i Księżyc — dobrana para 99
Dzięki temu, że Słońce wznosi się latem wysoko ponad horyzont, możemy dłużej cieszyć się
jego światłem i ciepłem. Wydłuża się bowiem czas, jaki jest potrzebny naszej gwieździe do
osiągnięcia takiej wysokości i „zejścia” z niej.

Krążąc wokół Słońca, widzimy je przemierzające niebo, poruszające się (pozornie) na tle
ogromnego okręgu zwanego ekliptyką (wspomniałem o niej w rozdziale 3.). Płaszczyzna
ekliptyki jest nachylona względem płaszczyzny równika niebieskiego pod kątem 231/2 stopnia
— takim samym, jak oś Ziemi do płaszczyzny jej orbity. Oto kilka najważniejszych
wydarzeń w czasie całorocznej „podróży” Słońca po ekliptyce:

9 Równonoc wiosenna to moment przejścia przez Słońce równika niebieskiego z półkuli


południowej na północną w trakcie pozornej wędrówki naszej gwiazdy po ekliptyce.
Rozpoczyna się wiosna.
9 Przesilenie letnie ma miejsce w momencie osiągnięcia przez Słońca najdalej na północ
położonego punktu na ekliptyce. Nareszcie lato!
9 Równonoc jesienna — moment, w którym pozornie wędrujące po ekliptyce Słońce
przecina równik niebieski i „wraca” z półkuli północnej na południową. Początek
astronomicznej jesieni.
9 Słońce osiąga najdalej na południe położony punkt ekliptyki. To moment przesilenia
zimowego, a jednocześnie początek astronomicznej zimy.

Dzień przesilenia letniego, w którym Słońce osiąga maksymalną wysokość nad horyzontem,
to na półkuli północnej najdłuższy dzień w roku: dźwignięcie się na taką wysokość, a następnie
zejście z niej zajmuje mu tego dnia najwięcej czasu. Analogicznie dzień przesilenia zimowego
to dzień, kiedy mieszkańcy półkuli północnej światłem Słońca cieszą się najkrócej w roku.

I tak w ogólnym zarysie przedstawia się kwestia pomiaru czasu i zmian pór roku.

Ile lat ma Ziemia?


Jedyną znaną do tej pory stosunkowo precyzyjną metodą ustalania wieku starych obiektów
na Ziemi i w Układzie Słonecznym jest pomiar ich radioaktywności. Niektóre pierwiastki
(np. uran) mają swoje odmiany różniące się budową. Takie formy pierwiastków nazywamy
izotopami promieniotwórczymi (radioizotopami). Radioizotopy ulegają przemianie w inny izotop
tego samego pierwiastka bądź wręcz w inny pierwiastek w tempie warunkowanym przez
tzw. czas połowicznego rozpadu (zaniku) substancji radioaktywnej. Jeśli, dla przykładu, czas
połowicznego rozpadu określonej substancji wynosi milion lat, po upływie tego czasu połowa
obecnego w niej izotopu radioaktywnego przekształci się w inną substancję (zwaną produktem
rozpadu), druga zaś wciąż emitować będzie promieniowanie. Po upływie kolejnego miliona lat
w produkt rozpadu przekształci się połowa promieniotwórczej jeszcze połowy. Zatem po upływie
2 milionów lat istnieje jedynie 25% pierwotnego radioizotopu, po 3 milionach lat pozostaje
zaledwie 12,5% itd.

Jeśli określony, interesujący nas obiekt (np. meteoryt) wykazuje zawartość zarówno atomów
pochodzących z rozpadu, jak i właściwych, pierwotnych atomów radioizotopu, naukowcy,
mierząc proporcje pomiędzy nimi, są w stanie ustalić wiek obiektu. Jest to tzw. metoda datowania
izotopowego.

Zastosowanie datowania izotopowego pozwoliło określić wiek najstarszych skał na Ziemi na


około 3,8 miliarda lat. Nie ulega jednak wątpliwości, że Ziemia jest o wiele starsza. Erozja,
działalność górotwórcza, procesy wulkaniczne (erupcje płynnej skały z wnętrza Ziemi,
100 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

powstawanie nowych wulkanów) stopniowo niszczą skały znajdujące się na powierzchni naszej
planety. Po skałach, które pierwotnie przykrywały powierzchnię Ziemi, dawno nie pozostał
najmniejszy nawet ślad.

Poddane datowaniu izotopowemu meteoryty wykazują jednak wiek 4,6 miliarda lat. Meteoryty
są przez naukowców uważane za szczątki asteroid, a te z kolei za pozostałości po bardzo wczesnym
etapie rozwoju Układu Słonecznego, kiedy planety dopiero się formowały (więcej szczegółów
na temat asteroid znajdziesz w rozdziale 7.).

Naukowcy wysnuli więc wniosek, że zarówno Ziemia, jak i pozostałe planety naszego układu
gwiezdnego liczą sobie mniej więcej 4,6 miliarda lat. Księżyc — jedyny naturalny ziemski
satelita — jest nieco młodszy. Wyjaśnię to za chwilę.

Zrozumieć Księżyc
Księżyc ma 3476 kilometrów średnicy — to nieco więcej niż ¼ średnicy Ziemi. Jego atmosfera
jest bardzo rozrzedzona i zawiera jedynie niewielkie ilości atomów wodoru, helu, neonu i argonu
oraz kilku związków chemicznych w śladowych ilościach. Księżyc zbudowany jest z tych samych
skał co Ziemia (zobacz rysunek 5.3). Jego masa stanowi jedynie 1/81 masy naszej planety, a gęstość
jest 3,3 razy większa od gęstości wody. To dość niewiele w porównaniu z Ziemią, której gęstość
wynosi 5,5 razy więcej od gęstości wody.

W kolejnych podrozdziałach przybliżę Ci fazy Księżyca, opowiem więcej o jego zaćmieniach


i budowie geologicznej (udzielę Ci również praktycznych wskazówek, które pomogą Ci
zaobserwować szereg różnorodnych właściwości Księżyca). Przedstawię także prawdopodobną
teorię dotyczącą powstania naszego satelity.

Wycia nadszedł czas: fazy Księżyca


Z wyjątkiem momentów zaćmień Księżyca (więcej w kolejnym podrozdziale) połowa jego
powierzchni jest oświetlona światłem Słońca, podczas gdy druga jest skryta w mroku. Jednak
wbrew panującemu powszechnie przekonaniu jasna i — nazwijmy ją umownie — ciemna
strona Księżyca nie są tożsame ze stroną widoczną i niewidoczną. Strony widoczna i niewidoczna to
półkule, które skierowane są odpowiednio w kierunku Ziemi oraz przeciwnym do niej. Z kolei
strona jasna i „ciemna” skierowane są odpowiednio w kierunku Słońca oraz przeciwnym do
niego (zobacz rysunek 5.4).

Nów to początek miesięcznego cyklu Księżyca, zwanego lunacją. W tej fazie widoczna strona
Księżyca znajduje się po stronie nieoświetlonej przez Słońce, co sprawia, że panują na niej
ciemności. Po kilku godzinach (lub dniach) nasz satelita wchodzi w fazę wzrastającego sierpa.
Oznacza to, że Księżyc zaczyna przybierać postać sierpa, którego jasny obszar systematycznie
się powiększa. Dzieje się tak dzięki temu, że krążący wokół Ziemi Księżyc oddala się od linii
łączącej Słonce i naszą planetę. Co prawda jego połowa jest stale oświetlona przez Słońce,
ponieważ jednak jest odwrócona od Ziemi, nie jesteśmy w stanie jej obserwować.

Wędrując dalej wokół Ziemi, Księżyc osiąga punkt, w którym linia łącząca go z naszą planetą
jest prostopadła do linii Ziemia – Słońce. W tej fazie cyklu księżycowego widzimy całą
wschodnią połowę jego tarczy, dla której astronomowie ukuli nazwę pierwszej kwadry.
Rozdział 5: Ziemia i Księżyc — dobrana para 101

Rysunek 5.3.
Księżyc zbudo-
wany jest ze
skał, pokryty
bruzdami i kra-
terami wypeł-
nionymi zasty-
głą lawą
bazaltową —
śladów sera nie
stwierdzono

Dzięki uprzejmości NASA

Rysunek 5.4.
Fazy Księżyca.
Do zobaczenia
po drugiej
stronie!

W jaki sposób „połowa” może równać się „kwadrze” (ćwierci)? Jak widać dla astronomów nie
stanowi to większego problemu. Zastanówmy się: naszym oczom ukazuje się jedynie połowa
— oświetlona część — widocznej, skierowanej ku Ziemi półkuli Księżyca. Należy jednak pamiętać,
że jest jeszcze półkula niewidoczna, oświetlana tak samo jak ta, którą widzimy z Ziemi. Jak
więc łatwo obliczyć, połowa widocznego Księżyca to zaledwie jego ćwiartka. Proponuję Ci
zakład z przyjaciółmi o to, że połowa równa się ćwierci. Zwycięstwo masz w kieszeni.

Widoczna z Ziemi jasna, oświetlona część Księżyca stale się zwiększa. Faza pomiędzy pierwszą
kwadrą a pełnią jest przez astronomów nazywana poszerzonym Księżycem.

Gdy Księżyc osiągnie najdalszy punkt swojej orbity i znajdzie się po przeciwnej względem
Słońca stronie Ziemi, widoczna z powierzchni naszej planety strona jest całkowicie oświetlona
— mówimy wtedy o pełni. Jego wędrówka wokół Ziemi trwa dalej. Oświetlona powierzchnia
102 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

naszego satelity stopniowo zmniejsza się, osiągając fazę przejściową pomiędzy pełnią a kwadrą
— garbaty Księżyc. Po krótkim czasie na niebie ponownie ujrzymy Księżyc w kwadrze,
a dokładniej — w ostatniej kwadrze. Zbliżając się do (naturalnie wyimaginowanej) linii łączącej
Słońce z Ziemią, Księżyc przybiera kształt ubywającego sierpa. Po niedługim czasie wchodzi
w fazę nowiu i cały cykl księżycowy rozpoczyna się… od nowa.

Często słyszę pytanie, dlaczego zaćmienie Słońca nie ma miejsca co miesiąc, w trakcie nowiu.
Odpowiedź jest prosta: Ziemia, Słońce i Księżyc nie ustawiają się wtedy zazwyczaj w jednej
linii. Gdy im się to udaje, obserwujemy zaćmienie Słońca. Z kolei gdy wszystkie te trzy ciała
niebieskie zgrupują się na jednej linii w czasie pełni, obserwujemy zaćmienie Księżyca.

Być może zdziwi Cię fakt, że Ziemia, podobnie jak Księżyc, ma swoje fazy. Aby je zaobserwować,
musiałbyś jednak wybrać się w kosmos i spojrzeć na naszą planetę z dużej odległości. W czasie,
gdy obserwatorzy na Ziemi zachwycają się urzekającą pełnią Księżyca, stojący na nim Obcy
podziwia nów Ziemi. Tymczasem gdy to Ziemianie wypatrują księżycowego nowiu, obserwator
znajdujący się na powierzchni naszego satelity syci oczy ziemską pełnią.

W cieniu: obserwujemy zaćmienia Księżyca


Zaćmienie Księżyca ma miejsce wtedy, gdy znajdzie się on bezpośrednio na przedłużeniu linii
poprowadzonej od Słońca do Ziemi. Księżyc wpada wtedy w strefę cienia (umbra) rzucanego
przez naszą planetę. W odróżnieniu od zaćmienia Słońca zaćmienie Księżyca możesz obserwować
bez obaw, uważaj tylko, abyś nie wpadł na coś w ciemnościach i odsuń się od drogi.

Podczas całkowitego zaćmienia Księżyca w dalszym ciągu możesz obserwować naszego


satelitę, choć jest on pogrążony w stożku cienia rzucanego przez Ziemię (zobacz rysunek 5.5).
Słońce nie oświetla go wprawdzie bezpośrednio, jednak niewielka ilość światła słonecznego,
załamywana w ziemskiej atmosferze, pada na powierzchnię srebrnego globu. Światło, silnie
filtrowane w czasie przechodzenia przez atmosferę Ziemi, dociera do Księżyca głównie w postaci
pomarańczowej i czerwonej. Za każdym razem, w zależności od warunków meteorologicznych
i zachmurzenia w ziemskiej atmosferze, efekt ten różni się od siebie. W czasie całkowitego
zaćmienia Księżyc może więc przybrać barwę lekko pomarańczową, miedzianą lub nawet
ciemnoczerwoną. Czasami Księżyc w zaćmieniu ledwie można dostrzec.

Do roku 2015 będzie mieć miejsce jeszcze 7 całkowitych zaćmień Księżyca:


21 grudnia 2010;
15 czerwca 2011;
10 grudnia 2011;
15 kwietnia 2014;
8 października 2014;
4 kwietnia 2015;
28 września 2015.

Jeśli chcesz z wyprzedzeniem przygotować się na nadchodzące zaćmienia, szczegółowe


informacje na temat czasów zaćmień i miejsc, z których można je będzie podziwiać, znajdziesz
w prasie i w Internecie. W miarę zbliżania się dnia zaćmienia przeglądaj regularnie magazyny
„Night Sky”, „Astronomy” czy „Sky & Telescope” (w jęz. angielskim) bądź ich strony
internetowe (www.nightskymag.com, www.astronomy.com, www.skyandtelescope.com) albo polskie
„Wiedza i Życie” czy „Urania” (www.wiz.pl, urania.pta.edu.pl).
Rozdział 5: Ziemia i Księżyc — dobrana para 103

Rysunek 5.5.
Całkowite
zaćmienie
Księżyca

Całkowite zaćmienia Księżyca mają miejsce równie często jak całkowite zaćmienia Słońca, są
jednak widoczne z o wiele większej części Ziemi. Całkowite zaćmienie Słońca obserwować
można bowiem jedynie z terenów położonych na wąskim pasie naszej planety, zwanym pasem
zaćmienia całkowitego. Gdy jednak Księżyc skryje się w cieniu Ziemi, jego zaćmienie można
podziwiać na całej połowie naszej planety, na której panuje noc.

Zaćmienia częściowe nie są już aż tak ekscytujące. Podczas częściowego zaćmienia Księżyca cień
Ziemi pada jedynie na część naszego satelity. Wygląda on po prostu tak, jak gdyby był
w innej fazie. Jeśli nie wiesz, że właśnie ma miejsce zaćmienie lub że Księżyc jest w pełni,
najprawdopodobniej przegapisz to intrygujące zjawisko, biorąc je za nów lub kwadrę Księżyca.
Wystarczy jednak, że cierpliwie przyjrzysz mu się przez godzinę lub dwie, a zobaczysz, jak
Księżyc wynurza się z ziemskiego cienia.

Ciężka sprawa — geologia Księżyca


Cała powierzchnia Księżyca jest usiana kraterami najrozmaitszego rozmiaru: począwszy od
mikroskopijnych otworów do gigantów o średnicy kilkuset kilometrów. Największy z nich
— Basen Biegun Południowy-Aitken — to ogromny krater o średnicy 2600 kilometrów.
Powstałe najczęściej miliardy lat temu księżycowe kratery to efekt uderzających w powierzchnię
ziemskiego satelity niezliczonych ciał niebieskich — asteroid, meteoroidów i komet.
Mikroskopijnych rozmiarów kratery, znalezione na skałach przywiezionych z Księżyca,
to „dzieło” mikrometeorytów — niewielkich drobin skalnych przemierzających przestrzeń
kosmiczną. Księżycowe kratery i baseny są określane ogólną nazwą kraterów uderzeniowych,
by nie mylić ich z kraterami wulkanicznymi.

Na Księżycu miały miejsce procesy wulkaniczne, przybrały one jednak zupełnie inną postać
aniżeli te, jakie znamy z Ziemi. Nasz satelita nie ma ani wulkanów, ani dużych gór wulkanicznych,
z rozległymi kraterami na wierzchołkach. Można na nim jednak zaobserwować niewielkie
kopuły wulkaniczne oraz zaokrąglone pagórki, jakie spotyka się w rejonach aktywności
wulkanicznej na Ziemi. Co więcej, kręte bruzdy żłobiące powierzchnię Księżyca wydają się
być kanałami lawowymi, typowymi dla obszarów wulkanicznych na naszej planecie (jak
choćby Lava Beds National Monument w północnej Kalifornii). Najbardziej charakterystycznym
elementem powierzchni Księżyca są rozległe pola zastygłej lawy, wypełniające dna ogromnych
kraterów uderzeniowych, noszące nazwę mórz (łac. mare). Jeśli spojrzysz w górę i zobaczysz
Człowieka na Księżycu, ciemne plamy składające się na część rysów jego twarzy to właśnie morza.

W dawnych czasach niektórzy astronomowie sądzili, że ciemne plamy na Księżycu mogą być
morzami lub oceanami. Gdyby jednak tak było, musielibyśmy dostrzegać rozbłyski odbijających się
od nich promieni słonecznych (takie, jakie widzimy, lecąc w dzień samolotem ponad morzem).
104 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Jasne, rozległe obszary na Księżycu, gęsto pokryte kraterami, nazywane są wyżynami lub górami
(gdyż leżą wyżej niż morza). Kratery znajdują się również i na powierzchni mórz, jednak
w przeliczeniu na jednostkę powierzchni jest ich mniej niż w górach. Wynika stąd wniosek,
że morza są młodsze. Rozległe baseny, w których znajdują się morza, są efektem uderzeń
potężnych ciał niebieskich o powierzchnię srebrnego globu. Uderzenia te zniszczyły istniejące
tam wcześniej kratery. Baseny wypełniły się następnie napływającą z wnętrza Księżyca lawą,
która zacierała powstałe w wyniku uderzenia nowe kratery. Wszystkie kratery, które obserwujemy
na powierzchni mórz, powstały już po zestaleniu się lawy.

Pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia próbnik Lunar Prospector, wysłany przez NASA,
dostarczył pośrednich dowodów potwierdzających hipotezę o istnieniu zamarzniętej wody
na dnie kilku kraterów w pobliżu biegunów Księżyca — miejscach, do których nie dociera
Słońce. Jednym ze zbadanych obszarów był Basen Biegun Południowy-Aitken, potencjalny
cel przyszłych misji załogowych. Słońce nigdy nie wznosi się tam wysoko ponad horyzont,
a krawędzie krateru zatrzymują promienie słoneczne, uniemożliwiając im dotarcie do dna
zagłębienia. Lód pochodzi najprawdopodobniej z komet, które w zamierzchłych czasach
zderzyły się z Księżycem (komety składają się głównie z lodu i od czasu do czasu zderzają
się z innymi ciałami niebieskimi). Brak jest, niestety, dowodów na obecność wody na innych
obszarach Srebrnego Globu.

Za chwilę przyjrzymy się bliżej widocznej stronie Księżyca i opowiemy o jej niewidocznej
sąsiadce. Gotów? Jeśli tak, zapraszam do lektury.

Obserwujemy widoczną stronę


Księżyc jest wyjątkowo wdzięcznym obiektem obserwacji. Możesz obserwować go również
w mgliste i zachmurzone dni, czasami jest on widoczny również za dnia. Rozsiane na jego
powierzchni kratery możesz dostrzec już przy użyciu najmniejszego teleskopu. A jeśli
„uzbroisz się” choćby w niewielki, profesjonalny teleskop, będziesz mógł podziwiać setki,
jeśli nie tysiące, obiektów i szczegółów na powierzchni naszego satelity, w tym kratery
uderzeniowe, morza, góry księżycowe, bruzdy, a także kilka innych, ciekawych formacji
i struktur geologicznych:

9 Szczyty centralne: niewielkie wzniesienia zbudowane z materiału skalnego osypującego


się z poziomu powierzchni Księżyca do wnętrza położonego niżej krateru; ich obecność
stwierdzono w części kraterów uderzeniowych.
9 Góry księżycowe: krawędzie rozległych basenów i kraterów uderzeniowych, częściowo
zniszczone przez późniejsze zderzenia ciał niebieskich z powierzchnią Księżyca. Ocalałe,
wznoszące się samotnie wały skalne przypominają istniejące na Ziemi łańcuchy górskie,
choć nie są to góry w naszym rozumieniu tego słowa.
9 Promienie: jasne linie uformowane z sypkiego materiału skalnego, rozrzuconego
w wyniku upadku meteorytu. Rozchodzą się promieniście z powstałych niedawno,
jasnych kraterów uderzeniowych, takich jak Tycho czy Kopernik (zobacz rysunek 5.6).

Mapa Księżyca może okazać się niezbędna, jeśli w trakcie swoich obserwacji chcesz odróżnić
poszczególne kratery, bruzdy i góry od innych. Szczegółowe mapy powierzchni naszego
satelity to niewielki wydatek; możesz je nabyć w sklepach dla hobbystów lub w księgarniach
z mapami. Możesz również spróbować kupić je przez Internet. Oto kilka przydatnych adresów:

9 W Edmund Scientific (www.edsci.com) możesz kupić kolorowe mapy Księżyca w formie


plakatu z naniesionymi nazwami poszczególnych struktur geologicznych. Do nocnych
obserwacji zaleciłbym laminowaną wersję mapy — w czasie chłodnej nocy mapa pozbawiona
zabezpieczenia może łatwo zamoknąć od rosy.
Rozdział 5: Ziemia i Księżyc — dobrana para 105

Rysunek 5.6.
Zbliżenie na
księżycowy
krater Kopernik.
Zdjęcie wyko-
nane przez Ko-
smiczny Tele-
skop Hubble’a

Dzięki uprzejmości Johna Caldwella (York University, Ontario), Aleksa Storrsa (STScl) oraz NASA

9 Orion Telescopes & Binoculars (www.telescop.com) ma w sprzedaży szereg poradników


poświęconych obserwacji Księżyca.
9 Na stronie www.skyandtelescope.com możesz kupić angielskojęzyczne wydanie niezwykle
cenionego przewodnika po srebrnym globie: Atlas of the Moon autorstwa Antonina Rukla.
9 W Polsce mapy Księżyca znajdziesz np. w sklepie internetowym www.astrokrak.pl.
Miej w pamięci, że mapy Księżyca, atlasy i przewodniki opisują jedynie jedną jego połowę:
tę widzianą z Ziemi.

Niemal wszystkie interesujące obiekty na Księżycu najlepiej jest oglądać wtedy, gdy znajdują
się one w pobliżu terminatora — linii oddzielającej oświetloną i ciemną część księżycowej
tarczy. Szczegóły powierzchni naszego satelity są najlepiej widoczne, gdy znajdują się
nieznacznie po jasnej stronie wspomnianej linii (o ile nie wybierasz się do Kalifornii na
spotkanie z gubernatorem stanu — Arnoldem Schwarzeneggerem — lub nie zamierzasz
dołączyć do zespołu astronautów NASA, pozostaje Ci obserwacja terminatora za pomocą
teleskopu).

Podczas miesiąca księżycowego (tj. czasu, jaki upływa między dwiema kolejnymi pełniami)
terminator stopniowo przemieszcza się po powierzchni widocznej strony Księżyca, zatem
wcześniej czy później interesujący Cię obiekt musi znaleźć się w jego pobliżu. W zależności
od pory miesiąca terminator znajduje się w miejscu, gdzie wschodzi Słońce, bądź tam, gdzie
zachodzi. Podobnie jak ma to miejsce na Ziemi, cienie rzucane przez obiekty na Księżycu są
najdłuższe podczas wschodu i zachodu Słońca i stopniowo maleją w miarę jak osiąga ono
coraz większą wysokość. Długość cienia zależy od wysokości obiektu, który go rzuca: im
dłuższy cień, tym wyższy obiekt.

Pełnia to chyba najgorszy czas na jakiekolwiek obserwacje Księżyca. W czasie pełni Słońce
znajduje się wysoko na niebie na większej części jego widocznej strony, skutkiem czego cieni
jest mało i są one krótkie. Cienie rzucane przez obiekty na Księżycu ułatwiają Ci zapoznanie
się z rzeźbą powierzchni — formą, jaką przybierają struktury geologiczne nad i pod powierzchnią
Księżyca. W czasie pełni dostrzeżesz jednak niewiele.
106 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Księżycowe skrajności: zapakuj filtr przeciwsłoneczny,


butlę z tlenem i ciepłą kurtkę
Maksymalna temperatura przy powierzchni Księżyca, Globu i zapobiegała tak drastycznej utracie ciepła w nocy.
mierzona w środku księżycowego „dnia”, sięga 117ºC; Na Księżycu nie występuje woda w postaci ciekłej.
w nocy spada ona do –169ºC. Ekstremalne wahania Skrajne ciepło, chłód i brak wody powodują, że nie ist-
temperatur są spowodowane brakiem atmosfery typu nieją tam jakiekolwiek znane nam formy życia. Nie ma
ziemskiego, która izolowałaby powierzchnię Srebrnego też powietrza niezbędnego do oddychania.

Skok na drugą stronę


Mapa odwrotnej strony Księżyca to dla miłośnika astronomii zbędny gadżet, gdyż z Ziemi jest
ona i tak niewidoczna — obserwować możesz jedynie widoczną stronę Księżyca. Przyczyną
tego jest zjawisko rotacji synchronicznej. Oznacza to, że Księżyc wykonuje obrót wokół własnej
osi w czasie równym okresowi obiegu wokół Ziemi. Orbitalny okres obiegu Księżyca, który
jest jednocześnie jego „dniem”, trwa 27 dni, 7 godzin i 43 minuty.

W ofercie handlowej znajdują się globusy przedstawiające całą powierzchnię Księżyca, w tym
również obszary położone po jego odwrotnej stronie. Obraz niewidocznej strony Księżyca nie
jest wymysłem kreatywnego autora kreskówek, lecz zawdzięczamy go Rosjanom. Pierwsze
zdjęcia tej strony naszego satelity otrzymaliśmy za sprawą radzieckiego programu kosmicznego,
a ściślej rzecz ujmując, bezzałogowej sondy kosmicznej Łuna 3, wystrzelonej przez Związek
Radziecki w 1959 roku — niemal na samym początku ery podboju kosmosu. Od tego czasu
materiały zgromadzone dzięki misjom amerykańskich sond bezzałogowych (w tym Lunar
Orbiters i Clementine) pozwoliły opracować szczegółową mapę „tamtej” strony Księżyca.
W ostatnim czasie Księżyc badały też sondy takie jak europejska SMART-1 czy indyjska
Chandrayaan-1.

Teoria Wielkiego Zderzenia,


czyli jak narodził się Księżyc
Badacze dysponują rozległą wiedzą na temat wieku skał na wielu różnorodnych obszarach
Księżyca. Setki kilogramów próbek księżycowego gruntu, pobrane i przetransportowane na
Ziemię przez astronautów sześciu lotów załogowych Apollo, które w latach 1969 – 72 lądowały
na Księżycu, poddane następnie badaniu metodą datowania izotopowego pozwoliły na uzyskanie
wielu cennych danych.

W czasach poprzedzających program misji Apollo wielu światowej sławy specjalistów widziało
w Księżycu niemal kamień z Rosetty naszego Układu Słonecznego. Sądzono, że na powierzchni
pozbawionej wody, która powodowałaby erozję gruntu, gdzie brak jest znaczącej atmosfery,
wreszcie gdzie nie miały miejsca niemal żadne procesy wulkaniczne, musiały zachować się
niezliczone ilości pierwotnego materiału pochodzącego jeszcze z czasów formowania się
Księżyca i planet. Próbki dostarczone przez sondy rozwiały jednak wszelkie złudzenia.

Gdy skała roztapia się, stygnie, a następnie krystalizuje, wszelkie ukryte w niej radioaktywne
„zegary” zostają wyzerowane. Promieniotwórcze izotopy zaczynają wytwarzać całkowicie
nowe produkty rozpadu, które zostają „uwięzione” w strukturze nowo uformowanych kryształów.
Próbki przywiezione przez misje Apollo dowodzą, że cały Księżyc (lub przynajmniej znacząca
część jego skorupy) były płynne co najmniej 4,6 miliarda lat temu. Tymczasem najstarsze
Rozdział 5: Ziemia i Księżyc — dobrana para 107
skały na Księżycu liczą sobie zaledwie 4,5 miliarda lat. Różnica wynosi więc 100 milionów lat.
Dodatkowo, w odróżnieniu od skał na Ziemi, które zawierają wodę związaną w budujących je
minerałach, skały na Księżycu są suche jak pieprz.

Biorąc pod uwagę zgromadzony materiał, a także uwzględniając wątpliwości, jakie budziły
poprzednie teorie dotyczące powstania Księżyca, naukowcy sformułowali tzw. Teorię Wielkiego
Zderzenia. Mówi ona, że Księżyc uformował się z materiału wyrzuconego z płaszcza młodej,
niedawno ukształtowanej Ziemi w następstwie jej zderzenia z dużym obiektem — do trzech
razy większym od Marsa. Według powyższej teorii w skład skał Księżyca wchodzi część skał
pochodzących z płaszcza owego kosmicznego intruza, po którym już dawno nie pozostał
najmniejszy nawet ślad.

Potężne uderzenie w młodą Ziemię wydmuchnęło w przestrzeń kosmiczną chmurę roztopionej


materii, która niczym płatki śniegu stopniowo gęstniała, zestalała się i twardniała. „Płatki” wpadały
na siebie i sklejały się ze sobą i po niedługim czasie uformował się z nich nasz dzisiejszy satelita.
Ostatnie, niezespolone wielkie fragmenty materii spadały na jego powierzchnię, a wyzwalana na
skutek tych uderzeń energia roztapiała księżycowe skały.

Wszystkie uderzenia ciał niebieskich w powierzchnię Księżyca, które wyryły widoczne dziś kratery,
miały miejsce już w okresie późniejszym; większość z nich datuje się na 3 miliardy lat wstecz.

Księżyc cechuje się mniejszą gęstością niż Ziemia jako całość, lecz jest tak samo gęsty jak
płaszcz Ziemi (warstwa pomiędzy skorupą ziemską a jądrem zewnętrznym). Potwierdzałoby
to Teorię Wielkiego Zderzenia, zgodnie z którą Księżyc uformował się z materii pochodzącej
właśnie z płaszcza Ziemi (gęstość jest cechą substancji, wyrażaną stosunkiem jej masy do
objętości. Jeśli porównasz dwie kule armatnie tej samej wielkości i kształtu — jedną z ołowiu,
a drugą z drewna — stwierdzisz, że kula ołowiana jest cięższa, a co za tym idzie, ma większą
gęstość). Teoria wyjaśnia też posiadanie przez Księżyc niewielkiego żelazowego jądra (jeśli
w ogóle takowe istnieje). Niewielkie jądro niewielkiego obiektu, nawet jeśli kiedykolwiek
zawierało płynne żelazo, musiało z całą pewnością dawno ostygnąć i zestalić się, a co za tym
idzie, Księżyc z pewnością nie jest w stanie wytwarzać wokół siebie pola magnetycznego. Ta
hipoteza znalazła zresztą potwierdzenie w przeprowadzonych pomiarach. Lunar Prospector,
satelita umieszczony na orbicie Księżyca pod koniec lat 90. ubiegłego wieku, wykrył wprawdzie
szczątkowe pole magnetyczne, jednak tylko na pojedynczych obszarach. Naukowcy pracujący
w ramach projektu doszli do wniosku, iż jest to pole magnetyczne uwięzione w skałach,
powstałe dawno temu w nieznany jeszcze sposób.

Teoria Wielkiego Zderzenia jest póki co najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem


pochodzenia naszego satelity. Niestety, obecnie nie możemy jej sprawdzić w sposób, który
rozwiałby wszystkie wątpliwości. Dla przykładu: teoria nie mówi nam, jakiego rodzaju skał
powinniśmy spodziewać się w setkach kilogramów próbek księżycowego gruntu zebranych
przez astronautów misji Apollo. NASA rozważa w przyszłości wysłanie misji do Basenu
Biegun Południowy-Aitken. Naukowcy spodziewają się znaleźć w wielkim kraterze skały
wypchnięte z głębin księżycowego wnętrza — skały, które w momencie uformowania się
Księżyca znajdowały się pod jego wierzchnią, płynną warstwą. Zbadanie tych skał mogłoby
ostatecznie potwierdzić prawdziwość Teorii Wielkiego Zderzenia.

Gdyby udało się tego dokonać, byłby to naprawdę „wielki krok” w dziejach nauki.
108 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym
Rozdział 6

Merkury, Wenus i Mars


— najbliżsi sąsiedzi Ziemi
W tym rozdziale:
► Spotkanie z Merkurym, planetą najbliższą Słońcu.
► Badamy Wenus — gorącą i duszną od kwaśnych deszczów.
► Szukamy wody na Marsie.
► Wyjątkowość Ziemi — na czym polega?
► Odszukujemy i obserwujemy nasze planety-sąsiadki.

S ąsiadujące z naszą planety grupy ziemskiej (tj. zbudowane ze skał) możesz z łatwością
wypatrzyć okiem nieuzbrojonym i badać teleskopem. Wiedz jednak, że to, co poddaje się
obserwacji, pozwala rozwikłać zaledwie część zagadek związanych ze środowiskiem i budową
tych planet. Oto dlaczego większość informacji na temat właściwości fizycznych, form
geologicznych oraz dawnych i obecnych zdarzeń zachodzących na nich została uzyskana
niejako pośrednio, na drodze analizy zdjęć i wyników pomiarów przesyłanych na Ziemię
przez międzyplanetarne próbniki kosmiczne.

Jak do tej pory Merkury zaledwie dwa razy gościł sondę kosmiczną. W latach 1973 – 74 Mariner 10
trzykrotnie wykonał przelot obok planety, po czym odleciał w przestrzeń kosmiczną. Obecnie
Merkurego bada sonda MESSENGER. Kilka sond fotografowało Wenus, orbitowało wokół
niej lub nawet na niej wylądowało. Mars był celem wypraw wielu próbników i lądowników,
jego powierzchnię eksplorowały roboty-łaziki. Sporządzone na podstawie zebranych materiałów
mapy Wenus i Marsa są bardzo dokładne, wciąż jednak brakuje nam wiedzy na temat znacznych
połaci Merkurego.

W tym rozdziale przedstawię Ci wiele fascynujących szczegółów dotyczących naszych sąsiadek


w Układzie Słonecznym, podzielę się również z Tobą praktycznymi wskazówkami, które ułatwią
Ci obserwację tych najbliższych nam planet.

Gorący, spękany, zryty kraterami:


przedstawiamy Merkurego
Pomimo trzech przelotów obok Merkurego, wykonanych przez sondę Mariner 10, jak do tej
pory udało się sporządzić mapy obszaru mniejszego niż połowa powierzchni tej planety.
Pozostała część bądź to znalazła się poza zasięgiem obserwacji sondy, bądź w momencie jej
110 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

zbliżenia skryła się w ciemnościach. 3 sierpnia 2004 roku NASA wystrzeliła próbnik, którego
zadaniem jest uzupełnienie naszej — skąpej jak do tej pory — wiedzy na temat Merkurego.
W roku 2008 sonda dwukrotnie zbliżyła się do planety, kolejne zbliżenie miało miejsce we
wrześniu roku 2009. W roku 2011 sonda wejdzie na orbitę Merkurego. Na stronie internetowej
http://messenger.jhuapl.edu możesz na bieżąco śledzić położenie MESSENGERa (akronim
od MErcury Surface, Space ENvironment, GEochemistry, and Ranging — dosłownie
„Powierzchnia, Środowisko, Geochemia i Pomiary Merkurego”).

Osoby zainteresowane zdjęciami wykonanymi przez próbnik Mariner 10 mogą obejrzeć je


na stronie internetowej Projektu Zdjęciowego Merkury Mariner 10 przy Centrum Nauk
Planetarnych Uniwersytetu Północno-Zachodniego. Strona jest dostępna pod adresem
http://cps.earth.northwestern.edu/merc.html. Zdjęcia Merkurego znajdziesz również w kolorowej
wkładce w tej książce.

Zgromadzone do tej pory informacje na temat Merkurego opierają się przede wszystkim
na danych przesłanych przez Marinera 10 oraz na dokonywanych z Ziemi obserwacjach
radioastronomicznych i analizie odbitych od powierzchni Merkurego fal radiowych:

9 Powierzchnia Merkurego przypomina powierzchnię ziemskiego Księżyca (zajrzyj do


rozdziału 5.) z dominującymi na niej kraterami uderzeniowymi (krater uderzeniowy to
otwór w powierzchni powstały w wyniku uderzenia asteroidy, komety lub meteoroidu).
9 Na powierzchni Merkurego występują długie, wijące się łańcuchy górskie przecinające
kratery uderzeniowe i inne formacje geologiczne. Powstanie gór ma najprawdopodobniej
związek z procesem kurczenia się skorupy Merkurego i jej przejścia ze stanu płynnego
w stały.
9 Na Merkurym znajduje się mniej małych (proporcjonalnie do liczby dużych) kraterów
niż na Księżycu.

Podobnie jak w przypadku Księżyca charakterystycznym elementem krajobrazu Merkurego


(nie ma on własnego satelity) są płaskowyże silnie usiane kraterami. Jednak w odróżnieniu
od satelity Ziemi górzyste obszary Merkurego są urozmaicone delikatnie pofałdowanymi
równinami. Gdzie indziej płaskie równiny formują obszary nizinne.

Basen Caloris to ślad po najpotężniejszym zderzeniu z ciałem niebieskim, jakie miało miejsce
na powierzchni Merkurego. Jak do tej pory nie udało się sporządzić jego szczegółowej mapy,
gdyż w momencie przelotu Marinera 10 znaczna część zagłębienia kryła się w ciemnościach.
Astronomowie ostrożnie szacują, że jego średnica może wynosić 1340 kilometrów, co stawiałoby
Caloris w szeregu największych tego rodzaju formacji terenowych w całym Układzie Słonecznym.
Basen uderzeniowy to olbrzymi krater przypominający wypełnione lawą struktury na Księżycu,
nazywane morzami. Dokładnie po przeciwnej stronie planety — na antypodach Caloris — znajduje
się osobliwy rejon poszarpanych wzgórz i dolin. Kosmiczna kolizja, która jest odpowiedzialna
za powstanie Caloris, wywołała fale sejsmiczne o ogromnej sile. Przemierzywszy planetę
zarówno w poprzek, jak i po jej powierzchni, fale te skumulowały się dokładnie po przeciwnej
stronie planety, siejąc katastrofalne spustoszenie.

Merkury ma gęstość 5,4 razy większą od gęstości wody. Tak wysoka gęstość oznacza, że
planeta ma duże, żelazne jądro stanowiące większą jej część. Zewnętrzna warstwa skalna,
nazywana płaszczem, ma co najmniej 610 kilometrów grubości. Obecność globalnego pola
magnetycznego, wykrytego wokół Merkurego przez Marinera 10, skłoniła wielu naukowców
do wniosku, że część pokaźnego żelaznego jądra Merkurego znajduje się wciąż w stanie
płynnym, choć proste wyliczenia wskazują jednoznacznie, że jądro musiało ostygnąć już
na tyle, by przybrać postać stałą.
Rozdział 6: Merkury, Wenus i Mars — najbliżsi sąsiedzi Ziemi 111
Merkury praktycznie pozbawiony jest atmosfery — niewielka, pozbawiona tlenu warstwa
gazów jest nieprzydatna do jakichkolwiek celów praktycznych. Na planecie występują skrajne
różnice temperatur: w ciągu dnia sięga ona maksymalnie 465,5ºC, by w nocy spaść do –184,4ºC.
Strefy w pobliżu biegunów planety, charakteryzujące się niezwykle wysokim współczynnikiem
odbicia radarowego, mogą wskazywać na znajdujące się tam duże ilości lodu leżącego na
wiecznie zacienionych dnach kraterów. Jednym z zadań MESSENGERa jest weryfikacja tej
hipotezy.

Sucha, górzysta, ociekająca kwasem


— trzymaj się z daleka od Wenus
Na Wenus nigdy nie uświadczy się bezchmurnego dnia. Całą planetę zasnuwa gruba warstwa
chmur ze znaczną zawartością stężonego kwasu siarkowego, której grubość ocenia się na 15
kilometrów. Wenus jest najgorętszą planetą naszego układu gwiezdnego — średnia temperatura
przy powierzchni wynosi tu 465,5ºC i niezależnie od pory dnia utrzymuje się na jednakowym
poziomie na całej planecie.

Piekielne temperatury to jednak drobiazg w porównaniu z ciśnieniem barometrycznym:


na Wenus jest ono 93 razy większe od ciśnienia atmosferycznego na Ziemi, mierzonego na
poziomie morza. Na Wenus zapomnij jednak o morzu — nie znajdziesz tam ani kropli wody.
Doskwierać będzie Ci żar, jednak z pewnością nie wilgotność — poczuj się jak w Arizonie.

To nie koniec złych wieści dotyczących pogody na Wenus: na całej planecie możesz spodziewać
się nieustannego kwaśnego deszczu, spowodowanego obecnością kwasu siarkowego w warstwie
chmur okrywających planetę. Są i dobre wiadomości: ten deszcz to virga, co oznacza,
że wyparowuje, nim spadnie na powierzchnię.

Niemal wszystkie urzekające obrazy powierzchni Wenus, jakie możesz znaleźć na stronach
internetowych NASA (i nie tylko), nie są rzeczywistymi fotografiami. To, co widzisz,
to szczegółowe mapy radarowe, wykonane głównie przez bezzałogową sondę Magellan,
wystrzeloną przez NASA. Chmury przykrywające planetę uniemożliwiają jakiekolwiek
obserwacje zarówno z Ziemi, jak i przez krążące wokół Wenus satelity. Najwyższa warstwa
chmur znajduje się na wysokości około 65 kilometrów — to o wiele za nisko, aby jakikolwiek
satelita mógł dostrzec cokolwiek na powierzchni.

Kilka pierwszych zdjęć Wenus, jakie udało się wykonać radzieckiemu lądownikowi Wenera 9
w 1976 roku, przedstawia obszar zasłany płaskimi płytami skalnymi, pomiędzy którymi
widoczne są niewielkie fragmenty wenusjańskiego gruntu. Płyty przypominają obszary wylewów
lawy bazaltowej z tą różnicą, że na Wenus, oświetlone światłem słonecznym filtrowanym
przez grubą warstwę chmur, przybierają one barwę pomarańczową. Te oraz inne wykonane
przez satelity radarowe zdjęcia Wenus możesz obejrzeć na stronie internetowej Views of the
Solar System — projekcie Calvina J. Hamiltona, będącym swego rodzaju przewodnikiem po
Układzie Słonecznym. Jest on dostępny pod adresem www.solarviews.com/eng/homepage.htm
(zdjęcia Wenus znajdziesz również w kolorowej wkładce fotograficznej tej książki).

Słabo ukształtowane, wulkaniczne równiny, poprzecinane krętymi kanałami (kanionami


pozostawionymi przez potoki spływającej lawy) pokrywają większą (około 85%) część Wenus.
Na planecie znajduje się najdłuższy kanał w całym Układzie Słonecznym — Baltis Vallis
— rozciągający się na odcinku około 6800 kilometrów. Inne spotykane tu formy terenu to
pokryte kraterami wyżyny, a także zdeformowane płaskowyże.
112 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

W porównaniu z liczbą kraterów na Księżycu i Merkurym na Wenus (nieposiadającej


własnego satelity) jest ich zaskakująco mało. Niewielkie kratery nie istnieją, a dużych jest
niewiele. Wynika to z faktu, że już po zakończeniu fazy zderzeń kraterotwórczych powierzchna
Wenus została zalana przez lawę bądź przeobrażona na skutek procesów wulkanicznych
(erupcji płynnej skały z wnętrza planety). Potop lawy i zmiany geologiczne zatarły wszystkie
(bądź przynajmniej większość) istniejących wcześniej kraterów. Od tego czasu zaledwie kilka
dużych obiektów uderzyło w powierzchnię Wenus; z kolei małym, wybijającym kratery o średnicy
do około 3 kilometrów, rzadko kiedy udaje się dotrzeć do powierzchni planety — są one
wyhamowywane i niszczone przez siły aerodynamiczne w gęstej wenusjańskiej atmosferze.

Powierzchnię Wenus znaczą wielkie wulkany i rozległe łańcuchy górskie, te jednak w niczym
nie przypominają znanych nam z Ziemi gór pochodzenia niewulkanicznego (jak choćby Góry
Skaliste na zachodzie Stanów Zjednoczonych i Kanady czy Himalaje w Azji), których powstanie
jest efektem napierania na siebie płyt tektonicznych. Na Wenus nie stwierdzono również
istnienia łańcuchów wulkanicznych (takich jak pacyficzny Pierścień Ognia), wznoszących się
na krawędziach płyt. Procesy tektoniczne i dryf kontynentalny w postaci, jaką znamy z Ziemi,
na Wenus nie mają miejsca.

Czerwony, zimny i jałowy


— odkrywamy zagadki Marsa
Naukowcom udało się sporządzić niezwykle dokładne mapy topograficzne Marsa (topograficzne,
tj. takie, na których została naniesiona wysokość poszczególnych formacji terenowych).
Na stronie internetowej NASA (http://www.google.com/mars) znajdziesz sporządzoną przez
National Geographic Society mapę całej Czerwonej Planety.

Mapę wykonano za pomocą wysokościomierza laserowego, umieszczonego na pokładzie


bezzałogowej sondy kosmicznej Mars Global Surveyor (MGS) krążącej wokół Marsa.
Najnowsze zdjęcia planety możesz znaleźć na stronie www.msss.com, prowadzonej przez
korporację Malin Space Science Systems, producenta kamer i aparatów fotograficznych
umieszczonych w sondzie.

W październiku 2001 roku do monitorującego Marsa MGS dołączył kolejny próbnik NASA,
Mars Odyssey. Efekty jego pracy możesz podziwiać w Internecie na stronie http://mars.jpl.nasa.gov/
´odyssey/.
Europejska Agencja Kosmiczna nie reklamuje wprawdzie swoich osiągnięć tak szeroko jak
NASA, powinieneś jednak wiedzieć, że 25 września 2003 roku na orbitę Czerwonej Planety
weszła bezzałogowa sonda Mars Express. Na stronie www.esa.int/SPECIALS/Mars_Express
znajdziesz wspaniałe zdjęcia przesłane przez satelitę.

Choć naukowcy dysponują precyzyjnymi mapami Marsa, wciąż kryje on wiele tajemnic, które
pragniemy poznać. W kolejnych podrozdziałach przybliżę Ci teorie na temat wody i życia na
Marsie (koniecznie zajrzyj też do kolorowej wkładki niniejszej książki).

Gdzie jest woda z tamtych lat?


Jeśli przyjrzysz się topograficznym mapom Marsa, z pewnością zauważysz, że tereny na niemal
całej jego półkuli północnej są położone niżej aniżeli na południowej. Rozległa równina
rozciągająca się na północnej części planety może być dnem pradawnego morza. Nawet jeśli
Rozdział 6: Merkury, Wenus i Mars — najbliżsi sąsiedzi Ziemi 113
jednak ta teoria jest chybiona, istnieją inne przekonujące dowody potwierdzające powszechne
występowanie wody na Czerwonej Planecie w zamierzchłych czasach.

Mars jest obecnie zimny i jałowy, z rozległymi czapami lodowymi na biegunach. Według
niektórych szacunków ilość wody powstała po ich stopieniu wystarczyłaby na przykrycie całej
planety ponad trzydziestometrową warstwą. Niektóre kaniony na Marsie wyglądają tak, jak
gdyby rzeczywiście wyrzeźbiła je wielka powódź, choć niekoniecznie musiała ona objąć swoim
zasięgiem całą planetę. To jednak czysto teoretyczne dywagacje: lód na Marsie nie stopnieje,
gdyż jest tam po prostu za zimno. Atmosfera planety składa się głównie z dwutlenku węgla,
a w czasie marsjańskiej zimy zamarznięty gaz tworzy cienką warstewkę lodu na powierzchni
całej planety. Na biegunach, gdzie zima trwa właściwie bez przerwy, cienka pokrywa suchego
lodu odkłada się na stałej lodowej czapie. Wyschłe łożyska rzek z „wysepkami” o opływowych
kształtach, a także otoczaki, które wyglądają jak uformowane w górskim potoku, to kolejne
dowody na istnienie w przeszłości na Marsie wody w postaci ciekłej. Zdjęcia zaokrąglonych
i wygładzonych kamieni zostały wykonane przez sondę kosmiczną Mars Pathfinder (wylądowała
ona na powierzchni planety) oraz wchodzącego w jej skład robota Sojourner. Mars Odyssey,
dokonujący pomiarów z orbity, znalazł potwierdzenie obecności dużych ilości wody
(najprawdopodobniej w postaci lodu), kryjącej się na znacznych połaciach planety tuż pod
powierzchnią.

Na marsjańskim równiku czułbyś się w ciągu dnia zapewne całkiem komfortowo —


temperatura w południe osiąga tam przyjemne 16ºC. Na noc lepiej jednak poszukać innego
miejsca — po zachodzie słońca temperatura na równiku Marsa spada bowiem niekiedy
do –133,3ºC. Również pory roku na Marsie różnią się od tych, jakie znamy na Ziemi. Jak
wyjaśniłem w poprzednim rozdziale, zmiany pór roku na naszej planecie są spowodowane
nachyleniem osi Ziemi w stosunku do płaszczyzny orbity naszej planety wokół Słońca (nie zaś
odległością Ziemi od Słońca, ta bowiem ma znaczenie marginalne). „Nieziemskie” pory roku
na Marsie to zasługa zarówno nachylenia osi planety, jak i znaczących wahań odległości, jaka
dzieli go od Słońca (orbita Marsa jest o wiele bardziej eliptyczna aniżeli ziemska, mająca
niemal kształt koła). Lato na półkuli południowej Czerwonej Planety jest krótsze i gorętsze
niż na północnej, z kolei zima na tamtejszej półkuli północnej jest cieplejsza i trwa krócej niż
na południu planety.

Magnetometr zainstalowany na pokładzie MGS zarejestrował długie, równoległe pasma pola


magnetycznego o naprzemiennie przeciwnej magnetyzacji, „zamrożone” w skalnej, wierzchniej
skorupie Marsa. Planeta nie ma dziś co prawda globalnego pola magnetycznego, jednak
odkrycie wskazuje, że takowe — podobnie jak w przypadku Ziemi cyklicznie zmieniające
kierunek — mogło istnieć (zajrzyj do rozdziału 5.). Może to również oznaczać, że na Marsie
miały miejsce procesy geologiczne przypominające rozrastanie się dna ziemskich oceanów
i przebiegające według podobnego wzorca. Płynne, żelazne jądro Marsa z pewnością dawno
już się zestaliło. Co za tym idzie, pole magnetyczne nie jest już generowane, a ciepło napływające
obecnie z wnętrza planety w kierunku jej powierzchni jest zbyt małe, aby zainicjować jakiekolwiek
procesy wulkaniczne.

Aktywność wulkaniczna, jaka miała miejsce na Marsie, zaowocowała powstaniem ogromnych


wulkanów, takich jak Olympus Mons: szeroki na 600 kilometrów i wysoki na 24 jest pięć razy
szerszy i niemal trzy razy wyższy niż największy wulkan na Ziemi, Mauna Loa. Na Marsie
stwierdzono również występowanie wielu kanionów, w tym gigantyczny Valles Marineris,
długi na 4 tysiące kilometrów. Na powierzchni znaleźć można również kratery uderzeniowe.
Mają one zazwyczaj łagodniejsze kształty aniżeli kratery na Księżycu. Przyczyn tego należy
upatrywać w silnej erozji, jaka miała miejsce na Marsie — spowodowanej być może masami
wody odpowiedzialnymi za wielką powódź (do dziś jedna z kwestii wzbudzających
kontrowersje wśród astronomów).
114 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Czy na Marsie istniało życie?


W powszechnej świadomości funkcjonuje wiele błędnych teorii na temat Marsa. Są też jednak
i takie, które równie dobrze mogą być prawdziwe i czekają jedynie na potwierdzenie. Łączy je
jedno: wszystkie te hipotezy mają mniejszy bądź większy związek z pytaniem o możliwość
istnienia na Marsie form życia. Nie da się ukryć, że większość z nich jest równie sensowna jak
dowcip o astronaucie, który, powróciwszy z Marsa, zapytany, czy istnieje na nim życie, odparł:
„W ciągu tygodnia niespecjalnie. Ale za to sobotniej nocy…”.

Życie na Marsie — przegrana przez nokaut


Odkrycie „kanałów” na Marsie po raz pierwszy zapoczątkowało powszechne spekulacje
na temat możliwości życia na Czerwonej Planecie. O ich istnieniu informowało kilku
najsłynniejszych astronomów przełomu XIX i XX wieku. Fotograficzne obrazy planety były
mało użyteczne, gdyż czasy naświetlania ówczesnych klisz były stosunkowo długie, a seeing
(opisany w rozdziale 3.) nie zawsze sprzyjał obserwacjom. Naukowcy polegali więc na
rysunkach sporządzanych przez profesjonalnych obserwatorów i operatorów teleskopów,
biorąc je za wiarygodne odwzorowanie obrazu Marsa. Na niektórych z tych „map” można
rzeczywiście zobaczyć układy krzyżujących się ze sobą i przecinających powierzchnię Marsa
linii. Znany amerykański astronom, Percival Lowell, wysnuł teorię, że linie to wykopane
przez przedstawicieli pradawnej cywilizacji kanały, zbudowane w celu transportu wody
i usprawnienia gospodarki nią na jałowiejącym Marsie. Naukowiec doszedł do wniosku,
że miejsca przecięcia się kanałów musiały być niegdyś oazami.

Z biegiem lat teoria „kanałów”, jak i inne, dowodzące rzekomo życia na Marsie (dawniej,
jak i współcześnie) „przesłanki”, były traktowane z coraz większym przymrużeniem oka:

9 Na zdjęciach przesłanych przez amerykańską bezzałogową sondę kosmiczną Mariner 4,


która badała Marsa w 1965 roku, nie dostrzeżono ani śladu kanałów. Potwierdziły to
dalsze obserwacje przeprowadzone przez próbniki wysyłane w późniejszym czasie.
Cios pierwszy.
9 W roku 1975 i 1976 lądowniki sond Viking 1 i 2 przy użyciu wyspecjalizowanych
robotów przeprowadziły eksperymenty chemiczne, których celem było odnalezienie
na powierzchni Marsa śladów procesów biologicznych, takich jak fotosynteza czy
oddychanie. Z początku wydawało się, że misja zakończy się sensacyjnym sukcesem:
w próbce gleby, do której dodano wodę, miały pojawić się ślady aktywności biologicznej!
Większość naukowców badających sprawę doszła jednak do wniosku, że to, co wzięto
za formy biologiczne, jest niczym innym jak produktem reakcji chemicznej wody
ze składnikami marsjańskiej gleby — naturalny proces niemający nic wspólnego
z istnieniem życia na Marsie. Cios drugi.
9 Krążące w tym czasie wokół Marsa orbitery przesyłały na Ziemię zdjęcia Czerwonej
Planety. Widać na nich w pewnym miejscu dziwny twór geologiczny, który w opinii
wielu łudząco przypominał ludzką twarz. I choć kształt licznych istniejących na Ziemi
formacji terenowych przywodzi na myśl oblicza słynnych władców, wodzów indiańskich
plemion czy innych znanych postaci, których imieniem zostały nazwane, zagorzali
obrońcy teorii życia na Marsie widzieli w „marsjańskiej twarzy” swego rodzaju monument,
wzniesiony w zamierzchłych czasach przez zaawansowaną technologicznie cywilizację.
Wykonane przez MGS zdjęcia w wysokiej rozdzielczości zburzyły romantyczne mrzonki
— tajemnicza struktura skalna w najmniejszym nawet stopniu nie przypomina twarzy.
Zwolennicy tezy o istnieniu życia na Marsie po raz trzeci zmuszeni byli zainkasować
bolesny cios.

Pomimo tego spekulacje o życiu na Czerwonej Planecie trwają dalej.


Rozdział 6: Merkury, Wenus i Mars — najbliżsi sąsiedzi Ziemi 115

Poszukiwanie skamieniałości
W roku 1996 naukowcy zbadali próbki meteorytu, który, jak sądzili, był fragmentem
marsjańskiej skały wyrzuconej z powierzchni planety na skutek upadku niewielkiej asteroidy
lub komety. Znaleziono w nim związki chemiczne i ślady minerałów, które w opinii badaczy
zostały uznane za produkty przemiany materii i prawdopodobne skamieniałości dawnych
mikroorganizmów. Wiele późniejszych badań zaprzeczyło jednak tej kontrowersyjnej
konkluzji. Biorąc pod uwagę stan naszej dzisiejszej wiedzy, naukowcy nie są w stanie ani
jednoznacznie wykluczyć, ani w przekonujący sposób potwierdzić słuszności teorii o istnieniu
w przeszłości życia na Marsie.

Jedyne, co nam pozostaje, to systematyczne i cierpliwe poszukiwania śladów życia — dawnego


lub obecnego — w rejonach, gdzie ich występowanie jest najbardziej prawdopodobne, tj. tam,
gdzie w przeszłości mogły koncentrować się duże ilości wody lub w warstwach osadów
znajdujących się w dawnych jeziorach i morzach. Najwięcej skamieniałości na Ziemi znaleźć
można właśnie w pobliżu takich miejsc.

Amerykańska misja międzyplanetarna Mars Exploration Rover (MER), a ściślej rzecz


ujmując, wchodzące w jej skład roboty Spirit i Opportunity, zapoczątkowała w 2004 roku
projekt poszukiwania osadów naniesionych niegdyś przez wodę na Marsie. Efektem badań
był szereg interesujących znalezisk, w tym „jagody” — niewielkie, okrągłe odłamki skalne,
przypominające znane nam formy osadowe. Zdjęcia znalezisk obejrzysz na stronie
internetowej http://marsrovers.jpl.nasa.gov/home/.

Planetologia porównawcza,
czyli Ziemia — miejsce inne niż wszystkie
Merkury to mały świat ekstremalnych temperatur, ma jednak — podobnie jak Ziemia —
globalne pole magnetyczne, wskazujące na obecność w jądrze planety płynnego żelaza. Wenus
i Mars nie mają wprawdzie pola magnetycznego o globalnym zasięgu, przypominają jednak
Ziemię pod kilkoma innymi względami. Według naszej dzisiejszej wiedzy woda w postaci
ciekłej oraz formy życia występują jedynie na Ziemi. Co sprawia, że jest ona tak wyjątkowa?

Na Wenus panują nieznane na Ziemi piekielne temperatury. Wenus krąży wokół Słońca
w odległości większej niż Merkury, a pomimo tego jest na niej goręcej. Za wysoką temperaturę
na Wenus jest odpowiedzialny efekt cieplarniany — zjawisko polegające na zatrzymywaniu
emitowanego przez planetę ciepła przez gazy obecne w atmosferze. Atmosfera Ziemi mogła
niegdyś zawierać tak duże ilości dwutlenku węgla, jakie dziś znajdują się w atmosferze Wenus.
W odróżnieniu od niej ziemskie oceany są w stanie wchłonąć znaczne ilości tego gazu, dzięki
czemu ciepło nie zostaje „uwięzione” w atmosferze, jak ma to miejsce na Wenus.

Mars jest z kolei zbyt zimny, aby mogło na nim istnieć jakiekolwiek życie. Planeta utraciła większą
część swojej atmosfery, a jej pozostałości nie są wystarczające, aby wywołać efekt cieplarniany,
który ogrzałby powierzchnię planety do temperatury powyżej punktu zamarzania wody.

Trzy duże planety typu ziemskiego są niczym trzy miseczki z owsianką w bajce o Złotowłosej
i trzech niedźwiedziach: Merkury i Wenus są zbyt gorące, Mars jest zbyt zimny, lecz Ziemia
jest w sam raz, by mogła istnieć na niej woda w postaci płynnej i życie, jakie znamy. Zebrawszy
informacje na temat zasadniczych właściwości planet grupy ziemskiej, dzielących ich różnic
i łączących podobieństw, naukowcy są zdania, że:
116 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

9 Wnętrze Merkurego przypomina wnętrze Ziemi, na zewnątrz zaś Księżyc.


9 Wenus to „zły bliźniak” naszej planety.
9 Mars to wymarła Ziemia w miniaturze.
Ziemia to planeta naszej Złotowłosej — optymalna, taka, jaka powinna być.

Porównując ze sobą charakterystyki poszczególnych planet, jesteś w stanie wyciągnąć wnioski


na temat ich historii i zrozumieć przyczyny, dla których te planety są dziś takie, a nie inne.
Czy zdajesz sobie sprawę, że uprawiasz w ten sposób planetologię porównawczą?

Obserwacja planet grupy ziemskiej


Wskazówek na temat obserwacji planet grupy ziemskiej — Merkurego, Wenus i Marsa
— powinieneś szukać w prasie astronomicznej i na stronach internetowych poszczególnych
magazynów. Pomocny może okazać się tutaj również Twój program typu planetarium
(zajrzyj do rozdziału 2.). Najmniej kłopotów powinno przysporzyć Ci odnalezienie Wenus,
gdyż na nocnym niebie jest ona najjaśniejszym po Księżycu obiektem.

Planetą krążącą najbliżej Słońca jest Merkury, a zaraz po nim Wenus. Orbita obu tych planet
leży wewnątrz orbity Ziemi, są one zatem zawsze widoczne mniej więcej w tym samym
rejonie nieba co Słońce. Szukaj ich więc po zachodniej stronie nieba tuż po zachodzie Słońca
lub po wschodniej na chwilę przed jego wschodem, gdy Słońce znajduje się tuż pod linią
horyzontu. W przypadku obserwacji porannych (przed wschodem Słońca) wypatruj Merkurego
i Wenus na zachód od niego, jeśli zaś preferujesz obserwacje wieczorne (po zajściu Słońca),
oba obiekty dostrzeżesz na wschód od naszej gwiazdy. Twoim mottem niech będzie „patrz
na wschód dziewczyno” lub „spójrz na zachód młodzieńcze” — wszystko zależy od tego,
czy swoje obserwacje prowadzisz o świcie czy o zmierzchu, jak również od tego, czy jesteś
miłośnikiem starych westernów.

Jasna planeta ukazująca się po wschodniej stronie nieba tuż przed świtem nazywana jest
popularnie Gwiazdą Poranną lub Jutrzenką, ta sama planeta świecąca po zachodniej stronie
nieboskłonu po zmroku określana jest jako Gwiazda Wieczorna. Szybki ruch Merkurego
i Wenus wokół Słońca sprawia, że dzisiejsza Gwiazda Poranna może za miesiąc stać się
Wieczorną, choć w dalszym ciągu jest to ten sam obiekt (zobacz rysunek 6.1).

W kolejnych podrozdziałach powiem Ci, kiedy są najlepsze warunki do obserwacji


planet typu ziemskiego. W swoim wywodzie posłużę się terminami elongacji, koniunkcji
i opozycji — parametrami określającymi położenie planet w stosunku do Ziemi i Słońca
(poszczególne planety omawiam, biorąc pod uwagę trudność ich obserwacji. Zaczynam
od Wenus — najłatwiejszej). to ja i mój dżej dżej

Czym jest elongacja, koniunkcja i opozycja


Elongacja, koniunkcja i opozycja to parametry charakteryzujące położenie planety w stosunku
do Ziemi i Słońca. Z pewnością niejednokrotnie natkniesz się na te terminy, przeglądając,
dla przykładu, wykazy pozycji planet i ustalając plan swoich obserwacji. Oto co oznaczają
poszczególne z nich:
Rozdział 6: Merkury, Wenus i Mars — najbliżsi sąsiedzi Ziemi 117

Rysunek 6.1.
Wenus, choć
jest planetą,
bywa nazywa-
na również
Gwiazdą
Poranną
lub Wieczorną

9 Elongacja to odległość kątowa pomiędzy planetą a Słońcem obserwowanymi z Ziemi.


Orbita Merkurego jest tak mała, że planeta nigdy nie oddala się od Słońca na odległość
większą niż 28°. Bywają jednak okresy, że odległość ta wynosi zaledwie 18°, co znacząco
utrudnia wypatrzenie planety. Wenus oddala się od Słońca maksymalnie na odległość 47°.
Maksymalna elongacja zachodnia (lub wschodnia) ma miejsce wtedy, gdy planeta (widoczna
z Ziemi) osiąga maksymalną odległość kątową od Słońca. Bywa, że parametry maksymalnej
elongacji różnią się od siebie, co wynika ze zmieniającej się odległości określonej planety
do Ziemi. Elongacja jest szczególnie istotna w przypadku Merkurego, znajduje się on
bowiem zazwyczaj blisko Słońca, co znacznie utrudnia obserwację.

9 O opozycji mówimy wtedy, gdy obserwowana planeta znajdzie się po przeciwnej niż
Słońce stronie Ziemi. W opozycji nigdy nie znajdą się Merkury i Wenus; Mars ustawia
się w niej co 26 miesięcy. To najlepszy czas na jego obserwację, gdyż widziany w teleskopie
jest największy. Dodatkowo w czasie opozycji, około północy, zajmuje najwyższe
położenie na sferze niebieskiej (góruje), możesz więc przyglądać mu się niemal do rana.
9 Koniunkcja zachodzi wtedy, gdy dwa obiekty naszego Układu Słonecznego ustawiają
się w jednej linii względem obserwatora na Ziemi, np. Księżyc nachodzący na Wenus.
W rzeczywistości są one daleko od siebie, nie zmienia to jednak faktu, że widzimy je
w koniunkcji.

Termin koniunkcja ma również znaczenie techniczne. Zamiast określać położenie określonego


obiektu za pomocą rektascensji (pozycja gwiazdy mierzona w kierunku wschód – zachód) i deklinacji
(pozycja gwiazdy mierzona w kierunku północ – południe), astronomowie posługują się
niekiedy szerokością i długością ekliptyczną. Ekliptyka to ogromne koło na sferze niebieskiej,
po którym na tle konstelacji pozornie porusza się Słońce. Długość i szerokość ekliptyczna mierzona
jest w stopniach: wschodnich i zachodnich (długość) oraz północnych i południowych (szerokość)
względem płaszczyzny ekliptyki (nie obawiaj się, zastosowanie ekliptycznego układu
współrzędnych w przypadku obserwacji planet grupy ziemskiej nie jest konieczne.
Jego znajomość może Ci się przydać do zrozumienia definicji koniunkcji dolnej i górnej,
o których opowiem za chwilę).
118 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Aby zrozumieć zjawisko koniunkcji i opozycji, powinieneś opanować jedynie kilka groźnie
brzmiących terminów: musisz wiedzieć, czym jest koniunkcja górna i dolna, a także co
oznacza fakt, że górna (bądź dolna) jest planeta. Planeta górna to taka, której orbita leży poza
orbitą Ziemi (planetą górną jest więc np. Mars). Planeta dolna krąży wokół Słońca wewnątrz
orbity Ziemi — planetami dolnymi, de facto jedynymi, są Merkury i Wenus.

Kiedy któraś z planet górnych znajdzie się na tej samej długości ekliptycznej co obserwowane
z Ziemi Słońce, mówimy o koniunkcji — planeta znajduje się dokładnie po przeciwnej stronie
naszej gwiazdy niż Ziemia (zobacz rysunek 6.2). Gdy ta sama planeta znajdzie się po przeciwnej
niż Słońce Ziemi (obejrzyj ponownie rysunek 6.2), mówimy o opozycji.

Rysunek 6.2.
Planety górnej
w koniunkcji
należy szukać
w tym samym,
co Słońce, kie-
runku na płasz-
czyźnie wschód
– zachód

Koniunkcja to nienajlepszy czas na obserwację planety górnej, gdyż znajduje się ona
w maksymalnej odległości od Ziemi, po przeciwnej stronie Słońca. Nie próbuj więc obserwować
Marsa w koniunkcji — nie uda Ci się go wypatrzyć. Najlepszy czas na obserwację Czerwonej
Planety to moment, gdy znajdzie się ona w opozycji.

Planeta górna może ustawić się względem Ziemi zarówno w koniunkcji, jak i w opozycji.
Planeta dolna nigdy nie znajdzie się w opozycji, w jej przypadku wyróżniamy jednak aż dwa
typy koniunkcji (patrz rysunek 6.3). Gdy planeta dolna znajdzie się na tej samej długości
ekliptycznej co Słońce, astronomowie mówią o koniunkcji dolnej, gdy zaś ta sama planeta
znajdzie się na identycznej co Słońce długości ekliptycznej, lecz po jego przeciwnej (patrząc
z Ziemi) stronie, ma miejsce koniunkcja górna.

Rysunek 6.3.
Koniunkcja
dolna to zgru-
powanie plane-
ty i Słońca na
linii wschód –
zachód
Rozdział 6: Merkury, Wenus i Mars — najbliżsi sąsiedzi Ziemi 119
Jeśli uda Ci się wyjaśnić to wszystko swoim przyjaciołom, możesz uznać się za eksperta.
Możesz bez obaw wzbogacić swój wykład rysunkami 6.2 i 6.3.

Najdogodniejsza pozycja do obserwacji Wenus to jej koniunkcja dolna — planeta osiąga wtedy
maksymalną wielkość i jasność. Merkury dla odmiany znajduje się zbyt blisko Słońca, aby można
go było obserwować podczas którejś z koniunkcji. Najlepsze warunki do jego podziwiania są
wtedy, gdy znajdzie się on w maksymalnej elongacji.

Podziwiamy fazy Wenus


Wenus jest zdecydowanie najłatwiejszą planetą do odnalezienia na niebie. Druga, licząc
w kolejności od Słońca, planeta jest tak jasna, że niektórzy, niemający do czynienia z astronomią,
dzwonią często do rozgłośni radiowych, gazet i planetariów z pytaniem o „tę jasną gwiazdę”.

Widok rozrzuconych chmur szybko przemieszczających się z zachodu na wschód na tle


Wenus bywa czasem mylnie interpretowany przez niedoświadczonych obserwatorów. Sądzą
oni bowiem, że to Wenus (której zresztą nie rozpoznają) porusza się tak szybko w kierunku
przeciwnym do ruchu chmur. Ponadprzeciętna jasność i błędne wrażenie szybkiego ruchu
sprawiają, że Wenus często brana jest za niezidentyfikowany obiekt latający. Nie jest to jednak
UFO. Naukowcy dobrze o tym wiedzą.

Gdy już zaznajomisz się z Wenus nieco lepiej, być może uda Ci się ją wypatrzyć w pełnym
świetle dnia. Dość często bywa ona wystarczająco jasna, aby dostrzec ją za dnia przy użyciu
techniki patrzenia nazywanej „zerkaniem”. Polega ona na spoglądaniu na interesujący nas obiekt
nie na wprost, ale nieco obok niego. Za sprawą określonych uwarunkowań anatomicznych łatwiej
uda Ci się dostrzec ciało niebieskie, „zerkając” na nie kątem oka, aniżeli wpatrując się w wybrany
rejon nieba bezpośrednio. Może to być cecha, jaka pozostała nam jeszcze z pradawnych
czasów: dzięki temu byliśmy w stanie wcześnie dostrzec zagrażający nam atak wroga bądź
drapieżnika.

Już za pomocą niewielkiego teleskopu możesz obserwować charakterystyczne dla Wenus fazy
i zmiany jej obserwowanej wielkości. Wenus, podobnie jak ziemski Księżyc (i z tych samych
przyczyn), przejawia fazy: czasami część półkuli Wenus, która jest skierowana ku Słońcu (i dlatego
jasna), jest jednocześnie odwrócona od Ziemi, w teleskopie dostrzeżemy więc częściowo
oświetlony, a częściowo ciemny dysk.

Linia rozgraniczająca jasną i ciemną stronę Wenus nazywana jest (podobnie jak w przypadku
Księżyca) terminatorem. Bez obaw: to tylko całkowicie wyimaginowana linia na powierzchni
planety (patrz rozdział 5.).

Dystans pomiędzy krążącymi wokół Słońca Wenus i Ziemią zmienia się znacznie. W czasie
maksymalnego zbliżenia odległość między obiema planetami wynosi „jedynie” 39 milionów
kilometrów; w chwili maksymalnego oddalenia wzrasta do 260 milionów kilometrów. Co jest
tu istotne, to proporcjonalny charakter zmiany: w czasie maksymalnego oddalenia Wenus
dzieli od Ziemi odległość około 6 razy większa niż w chwili maksymalnego zbliżenia.
Oglądana przez teleskop Wenus jest wtedy również 6 razy mniejsza.

Tym, czego nie zobaczysz, obserwując Wenus przez lunetę, są charakterystyczne dla niej
elementy rzeźby powierzchni, takie jak wspominane wcześniej Człowiek na Księżycu czy
„marsjańska twarz”. Planeta jest całkowicie przykryta chmurami i wszystko, co jesteś w stanie
dostrzec, to wierzchnia warstwa chmur. Wenus zawdzięcza swoją jasność temu, że znajduje się
blisko zarówno Słońca, jak i Ziemi, a także pokrywie odbijających światło chmur. Czasem
120 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Zaczekaj minutkę (kątową)


Do pomiaru obserwowanej wielkości ciał niebieskich amerykańskim zdarza się mylnie brać te symbole za
astronomowie stosują jednostki kątowe. Obiekt, który skróty stóp i cali. Gdy któregoś razu zdarzy Ci się prze-
rozciąga się wokół całego nieba (np. równik niebieski), czytać, że „Księżyc ma około 30 stóp średnicy” z ła-
mierzy 360º długości. W porównaniu z nim Słońce i Księ- twością odgadniesz, że ostatnie słowo w artykule miał
życ liczą sobie zaledwie około ½ stopnia szerokości. Pla- niedouczony adiustator…
nety osiągają o wiele mniejsze (obserwowane) rozmia-
ry, dlatego do ich opisu używane są odpowiednio Średnica Wenus jest zaledwie o około 5% mniejsza aniżeli
mniejsze jednostki miary. Stopień dzieli się na 60 minut średnica Ziemi. Wielkość obserwowana średnicy ką-
kątowych (zwanych również minutą łuku), a minuta towej Wenus zmienia się i wynosi od około 10’’ (gdy
z kolei na 60 sekund kątowych (sekund łuku). Jak łatwo planeta znajduje się w maksymalnej odległości od
obliczyć, stopień składa się z 3600 (60 × 60) sekund Ziemi; widzimy wtedy pełną jej tarczę) do około 58’’
kątowych. W literaturze astronomicznej minuta kątowa średnicy, gdy znajduje się w maksymalnym zbliżeniu,
jest zazwyczaj oznaczana symbolem (’), sekundzie przybierając postać cienkiego sierpa.
kątowej odpowiada zaś symbol (’’). Czytelnikom

jednak możesz wypatrzyć rogi sierpa Wenus sięgające na jej ciemną stronę dalej, aniżeli
można byłoby to wnioskować po tej fazie. To, co widzisz, to odbijające się w wenusjańskiej
atmosferze światło słoneczne. Przeszło ono poza terminator na stronę, na której zapadła już noc.

Zamieszczane w rozmaitych publikacjach zdjęcia Wenus, na których widać charakterystyczne


układy chmur, zostały wykonane w świetle ultrafioletowym, w jakim tego typu formacje są
widoczne. Światło ultrafioletowe jest pochłaniane przez ziemską atmosferę (niech żyje
warstwa ozonowa, która blokuje niebezpieczne promieniowanie!), nie obejrzysz więc w nim
Wenus. Zresztą tak czy owak, nie jesteś w stanie dostrzec tego światła, gdyż jest ono dla
ludzkiego oka niewidzialne. Zdjęcia wykonane w świetle ultrafioletowym to dzieło teleskopów
umieszczanych na pokładach satelitów i próbników wyniesionych w przestrzeń kosmiczną
poza ziemską atmosferę.

Rzadkim zjawiskiem, jakie można zaobserwować na Wenus, jest widoczna na ciemnej stronie
planety poświata. Poświata, nazywana światłem popielatym, to zazwyczaj rzeczywiste zjawisko,
czasem bywa jednak wytworem wyobraźni obserwatora. Po kilku wiekach badań naukowcy

Polowanie na przejście Wenus


Jednym z najrzadszych zjawisk na niebie jest przejście okazja nadarzy się 6 czerwca 2012. Jeśli z jakichś
(tranzyt) Wenus, podczas którego planeta — maleńki przyczyn przeoczysz przejście i tym razem, zmuszony
czarny krążek — przechodzi na tle ogromnej tarczy będziesz czekać aż do…2117 roku.
słonecznej.
Według informacji na stronie http://eclipse.gsfc.nasa.
Zjawisko możesz obserwować okiem nieuzbrojonym, ´gov/transit/venus0412.html, zamieszczonych przez
nie wolno Ci jednak zapomnieć o zastosowaniu środ- specjalizującego się w przejściach planet naukowca
ków bezpieczeństwa w postaci silnego filtra przeciw- i „łowcę zaćmień” z NASA Freda Espenaka, tranzyt
słonecznego (więcej na ten temat przeczytasz w roz- Wenus w 2012 roku — w całości lub jego część —
dziale 10., w którym doradzam Ci, jak obserwować będzie widoczny niemal z całej kuli ziemskiej. O pechu
plamy na Słońcu). Pamiętaj jednak, że będziesz miał mogą mówić mieszkańcy Portugalii, południowej
prawdopodobnie tylko jedną szansę: jeśli przegapiłeś Hiszpanii, zachodniej Afryki i 2/3 Ameryki Południowej
ostatni tranzyt Wenus 8 czerwca 2004 roku, następna — tam na obserwację przejścia nie ma co liczyć.
Rozdział 6: Merkury, Wenus i Mars — najbliżsi sąsiedzi Ziemi 121
wciąż nie są w stanie dociec jego źródła, a niektórzy z nich wręcz negują jego istnienie. Jednak
przy odrobinie szczęścia jesteś je w stanie dostrzec i Ty. Wielu astronomów, obserwujących
Wenus przez swoje teleskopy, informuje o zauważeniu na niej innych tajemniczych zjawisk,
lecz niemal wszystkie doniesienia okazują się fałszywe. Eksperymenty wykazały, iż dużą rolę
w obserwacjach odgrywa czynnik natury psychologicznej: oglądając z dużej odległości białą,
pozbawioną jakichkolwiek charakterystycznych elementów powierzchnię, jesteśmy skłonni
przypisywać jej nieistniejące cechy.

Mars zatacza pętlę


Mars to jasny obiekt koloru czerwonego, nie rzuca się już jednak w oczy tak jak Wenus. Miej
zatem w pogotowiu mapę nieba, abyś nieopatrznie nie wziął za Czerwoną Planetę którejś z jasnych
gwiazd koloru czerwonawego, jak choćby Antaresa (którego nazwa pochodzi z greki i oznacza
„przeciwnika Marsa”) w gwiazdozbiorze Skorpiona.

Mars jest niezwykle wdzięcznym obiektem obserwacji: pojawiwszy się na nocnym niebie, jest
na nim widoczny niemal przez całą resztę nocy, w odróżnieniu od Merkurego i Wenus, które
bądź to zachodzą wkrótce po zachodzie Słońca, bądź wschodzą na chwilę przed jego wzejściem.
Tymczasem zanim wyjdziesz na balkon, by obserwować Marsa, zdążysz jeszcze zjeść kolację
i obejrzeć wieczorne wiadomości.

Już za pomocą niewielkiego teleskopu jesteś w stanie dostrzec co najmniej kilka charakterystycznych
elementów (plam) na powierzchni Marsa. Najlepsze warunki do jego obserwacji panują, gdy
znajduje się on w opozycji. Ma to miejsce zaledwie raz na 26 miesięcy, jednak wtedy możesz
sycić oczy pysznym widokiem Czerwonej Planety przez okres nawet kilkudziesięciu dni.
W czasie opozycji Mars jest najjaśniejszy i największy; z łatwością daje się dostrzec wiele
szczegółów jego powierzchni.

Najbliższe opozycje Marsa:


29 stycznia 2010;
3 marca 2012;
8 kwietnia 2014;
22 maja 2016;
27 lipca 2018.

Nie przegap ich!

Podczas tzw. wielkiej opozycji Marsa, gdy Czerwona Planeta zbliży się do Ziemi na minimalną
odległość, a obserwowana przez teleskop osiąga największą jasność i wielkość, Mars znajduje
się na południe od równika niebieskiego. Wciąż jednak możesz go obserwować z umiarkowanych
szerokości geograficznych na półkuli północnej.

Najłatwiejszą do wypatrzenia już przez niewielki teleskop formacją terenową na Marsie


jest Syrtis Major, duży ciemny obszar rozciągający się od równika w kierunku północnym.
Długość dnia na Marsie jest porównywalna z długością dnia ziemskiego i wynosi 24 godziny
i 37 minut. Jeśli więc rozsiądziesz się wygodnie i od czasu do czasu zerkniesz na Marsa przez
teleskop, zobaczysz Syrtis Major przesuwającą się powoli wraz z całą planetą. Bardziej doświadczeni
i wyposażeni w silniejsze teleskopy obserwatorzy planet mogą dostrzec na powierzchni Czerwonej
Planety również jej lodowe czapy polarne i inne szczegóły.
122 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Ruch wsteczny Marsa


Ciekawym i pouczającym zadaniem dla początkujących drówki. Przez 2 – 3 miesiące (od 62 do 81 dni) podąża
„łowców” planet jest sporządzenie mapy wędrówki on na zachód, cofając się o 10 – 20º. Zatoczywszy
Marsa na tle gwiazdozbiorów nieba. Wszystko, czego pętlę, Mars wraca jednak na stary szlak i znów kieruje
będziesz potrzebować, to Twoje oczy i mapa nieba. się na wschód. Ten (pozorny) ruch wsteczny nazywa-
ny jest przez astronomów retrogradacją.
Wyznacz pozycję Marsa wśród gwiazd i nanieś ją mięk-
kim ołówkiem na mapę nieba. Jeśli swoje obserwacje Retrogradacja to bynajmniej nie efekt niezdecydowa-
będziesz prowadzić systematycznie każdej bezchmur- nia Marsa niewiedzącego, w którą stronę podążyć.
nej nocy, po jakimś czasie na Twojej mapie pojawi się Przyczyną tego zjawiska jest ruch obiegowy Ziemi
wzór, nad którym głowili się najwięksi astronomowie wokół Słońca. Kreśląc szlak wędrówki Marsa na tle
starożytnej Grecji i który doprowadził do powstania gwiazd, stoisz bowiem na Ziemi, która wykonuje jeden
wielu — jak się okazało w większości błędnych — obieg wokół Słońca raz na 365 dni. Tymczasem Mars
skomplikowanych teorii i koncepcji. porusza się wolniej, okrążając naszą gwiazdę w czasie
687 dni. W rezultacie — używając terminologii spor-
Przez większość czasu obserwowany z Ziemi Mars towej — gdy Ziemia dubluje (mija) Marsa, krążąc po
porusza się w kierunku wschodnim, podobnie jak nasz swoim wewnętrznym torze (orbicie), ten wydaje się
Księżyc przemierzający szlak konstelacji w identycz- poruszać do tyłu względem punktów odniesienia, ja-
nym kierunku. Kłopot polega jednak na tym, że co jakiś kimi są odległe gwiazdy. W rzeczywistości jednak
czas Mars zmienia kierunek swojej kosmicznej wę- Mars nieustannie posuwa się do przodu.

Zdjęcia powierzchni Marsa wykonane przez próbniki NASA oraz Kosmiczny Teleskop
Hubble’a są zbyt szczegółowe, abyś mógł posługiwać się nimi w roli drogowskazu w trakcie
obserwacji amatorskim teleskopem. Potrzebujesz zwykłej mapy albedo Marsa z naniesionymi
na nią jasnymi i ciemnymi obszarami na powierzchni planety oraz ich nazwami. Tego typu
mapa obejmuje zazwyczaj i tak więcej detali, aniżeli przeciętny astronom-amator jest w stanie
dostrzec. To prawdziwe wyzwanie dla Twoich umiejętności obserwacyjnych. Mapy albedo
Marsa znajdziesz w Norton’s Star Atlas and Reference Handbook (wspomniałem o nim w rozdziale 3.)
lub na stronie internetowej planetarium Ralpha Aeschlimana: http://ralphaeschliman.com/mars/
´Alb-lamasm.pdf. Polecam również A Traveler’s Guide to Mars (Workman Publishing), pozycję
napisaną przez Williama K. Hartmanna, jednego z najwybitniejszych na świecie planetologów,
z doskonałą mapą w postaci wyklejki.
Astronomowie oceniają warunki obserwacji na podstawie szeregu parametrów: ważny jest seeing,
czyli stabilność atmosfery ponad teleskopem, przejrzystość (rozumiana jako brak zachmurzenia
i mgieł) oraz ciemność nieba (brak zanieczyszczenia sztucznym światłem bądź światłem Księżyca
lub Słońca). Podczas obserwacji tak jasnych obiektów jak Mars najważniejszym czynnikiem
jest dobry seeing, najmniej istotnym zaś ciemność nieba. Istnieje jednak relacja: im ciemniejsze
niebo, tym stabilniejsza atmosfera, a im większa przezroczystość, tym bardziej rozkoszujesz się
obserwacją.
Dobry seeing oznacza, że gwiazdy nie migoczą zbyt silnie, a Ty możesz sięgnąć po silniejszy
okular, który pozwoli Ci wydobyć więcej szczegółów z Marsa czy innej obserwowanej
planety. Gdy seeing nie jest najlepszy, obraz w teleskopie wygląda jak rozmazany i wydaje się
„podskakiwać”. W tak niekorzystnych warunkach duże powiększenie okularu i tak nie zda się
na nic, powiększysz jedynie nieostry i rozedrgany obraz. Najlepiej sięgnąć wtedy po okular
o niedużej sile powiększenia.
Istnieje, niestety, prawdopodobieństwo, że pomimo doskonałych warunków atmosferycznych
i mającej właśnie miejsce opozycji Marsa zdarzy się katastrofa: okresowa burza pyłowa, obejmująca
swoim zasięgiem całą planetę i skutecznie przesłaniająca wszystkie szczegóły na jej powierzchni.
Zapomnij wtedy o widokach Marsa.
Rozdział 6: Merkury, Wenus i Mars — najbliżsi sąsiedzi Ziemi 123
Profesjonalni astronomowie korzystają nierzadko z wyników obserwacji swoich kolegów-
amatorów. Pomagają oni monitorować Czerwoną Planetę, ustalać czasy rozpoczęcia burz
pyłowych, raportują również o innych, wyraźnych zmianach wyglądu planety. Informacje
na temat programu znajdziesz na stronie internetowej International Mars Watch 2003
pod adresem http://elvis.rowan.edu/marswatch/news.php. Oczywiście przyjemnie jest widzieć
w teleskopie ostry jak brzytwa obraz Marsa, gdy jednak spłata Ci on figla, możesz przynajmniej
liczyć na uznanie za odkrycie rozpoczynającej się właśnie burzy pyłowej. Bądź pewny,
że naukowców ucieszy Twoje doniesienie.

Potrzeba doświadczenia, aby stać się wiarygodnym obserwatorem Czerwonej Planety. Fakt, że
nie jesteś w stanie dostrzec żadnego szczegółu na powierzchni Marsa, nie oznacza koniecznie,
że szaleje na nim potężna burza pyłowa. Przyzwyczajaj się do szczegółów na powierzchni
Marsa. Tylko wtedy, gdy pewnej nocy nie dojrzysz na niej niczego, będziesz mógł stwierdzić,
że jest to wina nie tyle Twojego niedoświadczenia, co zdarzeń mających właśnie miejsce na
planecie. Kieruj się mottem: „brak dowodów nie dowodzi jeszcze braku”. Być może w czasie
Twojej pierwszej sesji obserwacyjnej nie dostrzeżesz żadnych szczegółów na powierzchni
Czerwonej Planety, to jednak nie dowód, że winę za to ponosi burza pyłowa. Musisz wprawiać
się i doskonalić swoje umiejętności obserwacyjne, tak samo jak smakosze i koneserzy win
„trenują” swoje podniebienia.

Dla Twojej wiadomości: znane są jedynie dwa naturalne satelity Marsa: Phobos i Deimos.
Są tak małe, że wypatrzyć można je tylko przy użyciu silniejszych teleskopów.

Merkury: bądź lepszy od Kopernika


Historycy utrzymują, że Mikołaj Kopernik, wielki polski astronom przełomu XV i XVI
stulecia i twórca heliocentrycznej teorii Układu Słonecznego, nigdy nie widział Merkurego.

Musimy sobie jednak uzmysłowić, że Kopernik nie korzystał z całego szeregu znanych
współcześnie udogodnień, takich jak programy komputerowe typu planetarium, strony
internetowe poświęcone tematyce astronomicznej, i prasy astronomicznej (zajrzyj do
rozdziału 2.). Jesteś w o wiele bardziej komfortowej sytuacji: jeśli chcesz ustalić najlepszy do
obserwacji Merkurego czas, tj. moment jego maksymalnej zachodniej i wschodniej elongacji
(co ma miejsce mniej więcej sześciokrotnie w ciągu roku; objaśnień tych terminów szukaj
we wcześniejszym podrozdziale „Czym jest elongacja, koniunkcja i opozycja”), pomoc jest
w zasięgu ręki.

Na umiarkowanej szerokości geograficznej (na której leży m.in. Polska) Merkurego zasadniczo
nie da się obserwować inaczej jak w półmroku. W momencie, gdy niebo po zachodzie Słońca
wystarczająco się zaciemni, Merkury właśnie zachodzi. Z kolei rankiem nie da się go dostrzec
inaczej niż w promieniach coraz wyraźniejszego świtu. Merkury przypomina jasną gwiazdę,
od Wenus jest jednak znacznie słabszy.

Więcej przydatnych wiadomości na temat obserwacji Merkurego i innych planet znajdziesz na


stronie internetowej Stowarzyszenia Obserwatorów Księżyca i Planet (ang. Association of Lunar
and Planetary Observers — ALPO). Znajdują się tam sprawozdania i wyniki obserwacji nadsyłane
przez astronomów-amatorów, znajdziesz tam również arkusze obserwacyjne, mapy, spisy
publikacji i wiele interesujących artykułów. Być może ucieszy Cię, że wielu członków
Stowarzyszenia o wiele bardziej optymistycznie niż ja podchodzi do kwestii tego, co można
zobaczyć za pomocą niewielkich teleskopów. Dlaczegóż więc, parafrazując słynny slogan
amerykańskiej armii („bądź wszystkim, czym możesz być”), nie spróbować „zobaczyć wszystkiego,
co można zobaczyć”? Strona ALPO jest dostępna pod adresem http://alpo-astronomy.org.
124 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Zapraszamy na pokład — tranzyt Merkurego


Merkury, podobnie jak Wenus, przechodzi od czasu do mieć miejsce odpowiednio 9 maja 2016 roku i 11 li-
czasu na tle Słońca. Widzimy go wtedy jako maleńką stopada 2019 roku. W zależności od Twojego miejsca
plamkę przemierzającą powoli ogromny słoneczny zamieszkania być może będziesz musiał wybrać się
dysk. Oglądając przejście Merkurego przez teleskop, w podróż, aby je zobaczyć. Ponieważ jednak jest to zjawi-
powinno się stosować środki bezpieczeństwa właściwe sko widoczne z dużej części naszego globu, może oka-
dla obserwacji Słońca (więcej na ten temat w roz- zać się to niepotrzebne.
dziale 10.). Najbliższe dwa przejścia Merkurego będą

Merkury — coś dla rannych ptaszków


Pomimo iż Merkury jest o wiele mniejszy niż Wenus, za pomocą amatorskiego teleskopu
można bez większych trudności dostrzec jego fazy. Najlepszy czas na ich obserwację to moment,
gdy Merkury znajdzie się w elongacji zachodniej i jest widoczny w porannym półmroku.
Tuż nad linią horyzontu seeing — stabilność atmosfery — jest niemal zawsze lepszy po stronie
wschodniej tuż przed świtem aniżeli po stronie zachodniej krótko po zachodzie Słońca,
rankiem możesz więc spodziewać się w teleskopie o wiele wyraźniejszego, ostrzejszego
obrazu. Daty elongacji znajdziesz zarówno w standardowych przewodnikach, takich jak
ceniony wśród miłośników nocnego nieba Observers’s Handbook (coroczna publikacja
wydawana przez Królewskie Towarzystwo Astronomiczne Kanady, www.rasc.ca), Kalendarzu
Astronomicznym (publikowanym co roku przez Universal Workshop, www.universalworkshop.com),
jak i w prasie astronomicznej i na stronach internetowych poszczególnych magazynów (zajrzyj
do rozdziału 2.).

Powinieneś wyszukać miejsce z niezasłoniętą wschodnią stroną horyzontu, gdyż Merkury


tylko nieznacznie wznosi się ponad jego linię. Jeśli odszukanie planety okiem nieuzbrojonym
sprawia Ci trudności, posłuż się niezbyt silną lornetką, którą „przeczeszesz” interesującą Cię część
nieba. A jeśli posiadasz teleskop sterowany automatycznie, z wpisaną bazą danych, wystarczy,
że wydasz polecenie „Merkury”, a urządzenie samo odnajdzie interesujący Cię obiekt.

Zapomnij o widokach
Dostrzeżenie szczegółów powierzchni Merkurego amatorskim teleskopem (i jakimkolwiek
innym na Ziemi) jest skrajnie trudne. Maksymalna wielkość obserwowana planety, notowana
w czasie największej elongacji, wynosi zaledwie 6 do 8 sekund kątowych (więcej szczegółów
znajdziesz w zakładce „Zaczekaj minutkę (kątową)”.

Niektórzy doświadczeni astronomowie obserwatorzy raportują o zauważeniu na powierzchni


Merkurego określonych formacji terenowych, jednak tego typu doniesienia nie mają żadnej
wartości praktycznej. O jakości tego typu obserwacji świadczą dawne „mapy” terenowe Merkurego,
sporządzone przez kilku znanych astronomów. W oparciu o ich szkice i naniesione na
powierzchnię planety „plamy” późniejsi obserwatorzy próbowali zmierzyć okres obrotu
Merkurego wokół własnej osi. Na podstawie wizualnych obserwacji stwierdzono, że merkuriański
„dzień” jest równy „rokowi” (okresowi obiegu wokół Słońca) i wynosi 88 dni ziemskich.
Obliczenia okazały się nietrafione. Późniejsze pomiary przy użyciu radaru dowiodły, że
Merkury obraca się raz na 59 ziemskich dni.

Nie zmienia to jednak faktu, że gdy nauczysz się odszukiwać Merkurego nieuzbrojonym
okiem, a następnie zbadasz jego fazy swoim teleskopem, zdystansujesz samego Kopernika!
Rozdział 6: Merkury, Wenus i Mars — najbliżsi sąsiedzi Ziemi 125

Wielbiciele Merkurego wstają rano


Przyczyna, dla której seeing w pobliżu horyzontu jest prądy ciepłego powietrza unoszące się z powierzchni
lepszy przed świtem aniżeli po zachodzie Słońca, jest Ziemi. Tymczasem rankiem, po całej nocy, Ziemia zdą-
prosta: Ziemia, nagrzewana przez cały dzień promieniami żyła się już wychłodzić i warstwy powietrza są już
Słońca, zaczynia po jego zachodzie oddawać ciepło. Spo- ustabilizowane. Potrzeba kilku godzin, aby wschodzą-
glądając na rejony nieba położone nisko nad linią hory- ce Słońce nagrzało powierzchnię Ziemi, ponownie za-
zontu, „przedzierasz” się przez wywołujące turbulencje burzając seeing.
126 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym
Rozdział 7

Pas planetoid
i obiekty bliskie Ziemi
W tym rozdziale:
► Podstawowe wiadomości na temat asteroid.
► Ryzyko kolizji z asteroidą — czy zagrożenie jest realne?
► Obserwujemy asteroidy na nocnym niebie.

A steroidy (planetoidy) to olbrzymie bryły skalne krążące wokół Słońca. Znaczna ich większość
znajduje się w bezpiecznej odległości, daleko za orbitą Marsa, w rejonie Układu
Słonecznego zwanym pasem planetoid, są jednak i takie, których orbity zbliżają się do orbity
Ziemi, a niekiedy nawet ją przecinają. Wielu naukowców uważa, że przyczyną wyginięcia
dinozaurów i wielu gatunków innych prehistorycznych zwierząt była kolizja Ziemi z asteroidą,
do jakiej doszło 65 milionów lat temu.

W tym rozdziale zaznajomię Cię bliżej z tymi wielkimi skałami i wyjaśnię, w jaki sposób
najlepiej je obserwować. Jeśli zaś boisz się zderzenia którejś z nich z Ziemią, postaram się
rozproszyć Twoje obawy; opowiem Ci więcej na temat badań naukowych, których celem
jest wyeliminowanie takiego zagrożenia.

Krótki wypad na pas planetoid


Astronomowie, którzy jako pierwsi zaczęli odkrywać asteroidy, sądzili, że mają do czynienia
z planetami. Stąd też pochodzi inna nazwa asteroid — planetka lub planetoida. Dziś wiemy, że
asteroidy to pozostałości po formowaniu się Układu Słonecznego: to bryły skalne, które nigdy
nie połączyły się z innymi, tracąc tym samym szanse na przeobrażenie się w planetę. Niektóre
z nich (np. Ida) mają nawet swoje księżyce (zobacz rysunek 7.1). Asteroidy, podobnie jak skały
ziemskie, są zbudowane z krzemianów, metali — głównie żelaza i niklu, niektóre z nich mogą
zawierać również węgiel lub jego związki.

Jedyna definicja, jakiej do tej pory doczekały się asteroidy, brzmi, że jest to niewielkich
rozmiarów ciało niebieskie zbudowane z żelaza i skał. To dość pojemna definicja obejmująca
również meteoroidy. Największe meteoroidy i najmniejsze asteroidy zasadniczo są więc nie
do odróżnienia.
128 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Rysunek 7.1.
Planetoida Ida
ma swojego
własnego sate-
litę — Daktyla

Większość znanych nam współcześnie asteroid znajduje się na rozległym, skupionym


wokół Słońca obszarze pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza, noszącym nazwę pasa planetoid.
Wchodzące w jego skład obiekty znacznie różnią się od siebie rozmiarami: począwszy od
wielkich asteroid, takich jak licząca 934 kilometry średnicy Ceres1, do dużych meteoroidów
będących właściwie fragmentami planetoid (zobacz rozdział 4.). Orbitująca w przestrzeni
kosmicznej skała wielkości głazu to albo bardzo mała asteroida, albo bardzo duży meteoroid
— ocena należy do Ciebie.

W tabeli 7.1. wyszczególniłem cztery największe obiekty w pasie planetoid. Dwa największe
— Ceres i Pallas — znajdują się niemal w takiej samej odległości od Słońca, orbita Pallas jest
jednak bardziej eliptyczna.

Tabela 7.1. „Wielka Czwórka” pasa planetoid


Nazwa planetoidy Średnica w km Średnia odległość od Słońca (w j.a.)
Ceres 934 2,77
Pallas 526 2,77
Vesta 510 2,36
Hygiea 408 3,14

Na 2 lutego 2010 roku znanych jest 491 741 planetoid, spośród których własnej nazwy doczekało
się 15 524 obiektów, spośród których własnej nazwy doczekało się 14 807 obiektów (w tym jeden,
który Międzynarodowa Unia Astronomiczna była łaskawa nazwać moim imieniem). Większość z
nich została odkryta w ostatnich latach przez specjalnie w tym celu zaprojektowane automatyczne
teleskopy, odkryciami — dokonanymi przy użyciu aparatów fotograficznych zamontowanych
na lunetach — mogą jednak pochwalić się również doświadczeni astronomowie amatorzy.

Największe spośród planetoid, takie jak Ceres czy Vesta, możesz bez większych trudności
wypatrzyć już przez niewielki teleskop (więcej informacji na temat obserwacji asteroid
znajdziesz w podrozdziale „W poszukiwaniu małych świetlnych punktów” w dalszej części
rozdziału).

Ceres i Vesta są na tyle duże, że pod wpływem własnej grawitacji uformowały się w kule.
Małe planetoidy mają zazwyczaj nieregularny kształt przypominający ziemniaka (zobacz
rysunek 7.2) i wyglądają nierzadko tak, jak gdyby na ich powierzchni miał miejsce wybuch.
1
Od roku 2006 Ceres jest też zaliczana do nowej kategorii ciał Układu Słonecznego, tzw. planet karłowatych
(uwaga: wbrew nazwie nie są to planety) — przyp. tłum.
Rozdział 7: Pas planetoid i obiekty bliskie Ziemi 129

Rysunek 7.2.
Niektóre plane-
toidy przypo-
minają wielkie
ziemniaki

Tak też było w rzeczywistości. Asteroidy zgrupowane na wspomnianym obszarze nieustannie


zderzają się i odbijają od siebie, wybijając kratery uderzeniowe i odłupując od siebie mniejsze
bądź większe fragmenty. Te o większych rozmiarach stają się małymi asteroidami, mniejsze
zaś odlatują w kosmos jako meteoroidy pochodzenia planetoidalnego.

Co jakiś czas małe asteroidy (lub jak kto woli duże meteoroidy) uderzają w powierzchnię
Ziemi (więcej na ten temat przeczytasz w kolejnym podrozdziale). Niezliczone kratery
po uderzeniach asteroid (i komet) znaleźć można również na Księżycu.

Kratery pokrywają również i asteroidy, jednak ze względu na małe rozmiary tych ciał wypatrzenie
ich przez teleskop jest niezwykle trudne. W przypadku większości teleskopów asteroidy to
zaledwie niewielkie, przypominające gwiazdy punkty świetlne na niebie. Krater na Veście możesz
obejrzeć na animacji wykonanej ze zdjęć planetoidy przesłanych przez Kosmiczny Teleskop
Hubble’a. Znajdziesz ją na stronie internetowej http://hubblesite.org/newscenter/archive/releases/
´1997/27/video/a/.

Obiekty bliskie Ziemi — czy są groźne?


Nie wszystkie asteroidy orbitują wokół Słońca w bezpiecznej dla nas odległości, skryte daleko
za Marsem. Tysiące planetoid krąży po orbitach przecinających orbitę Ziemi bądź przebiegających
w jej pobliżu. Astronomowie używają na ich określenie nazwy obiekty bliskie Ziemi (ang. Near
Earth Objects, NEO). Według stanu z 3 września 2009 roku 1068 z nich zostało sklasyfikowane jako
potencjalnie niebezpieczne planetoidy (ang. Potentially Hazardous Asteroids, PHA). Pewnego dnia
któryś z tych niepożądanych gości może zawitać niebezpiecznie blisko w sąsiedztwo Ziemi,
a nawet się z nią zderzyć. Ośrodek Minor Planet Center (MPC) przy Międzynarodowej Unii
Astronomicznej prowadzi regularnie uaktualniane wykazy potencjalnie niebezpiecznych
planetoid, a liczne obserwatoria na całym świecie przeczesują niebo, wypatrując kosmicznych
intruzów.
130 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Na stronie internetowej MPC (http://www.cfa.harvard.edu/iau/mpc.html) znajdziesz mnóstwo


informacji przydatnych zarówno dla amatorów, jak i profesjonalistów, w tym aktualizowane
codziennie mapy wewnętrznej i zewnętrznej części Układu Słonecznego, ilustrujące położenie
planet i licznych planetoid.

Obecnie żaden ze znanych obiektów w przestrzeni kosmicznej nie stanowi realnego zagrożenia
dla naszej planety. Zwolennicy teorii spiskowych są jednak przekonani, że nawet gdyby w kierunku
Ziemi pędziła śmiercionośna asteroida, astronomowie i tak nie poinformowaliby nas o tym.
Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: czy gdybym wiedział, że Ziemia jest w śmiertelnym
niebezpieczeństwie, zarywałbym noce, pisząc ten rozdział? Nie! Wolałbym uporządkować
swoje sprawy i wyjechać nad morza południowe!

W roku 1998 na ekrany amerykańskich kin weszły dwa filmy katastroficzne. Zrealizowane
w Hollywood, znane w Polsce jako Armagedon i Dzień zagłady w sensacyjny, szokujący sposób
uzmysłowiają widzom, jakie mogłyby być konsekwencje zderzenia Ziemi z asteroidą.
Inspiracją dla szeregu tego rodzaju filmów jest szeroko rozpowszechniona teoria o uderzeniu
w Ziemię szerokiej na 10 kilometrów asteroidy, do jakiego miało dojść około 65 milionów lat
temu. Pozostałością po „kosmicznej” kolizji jest krater Chixculub, zagłębienie o 180-kilometrowej
średnicy, rozciągające się na półwyspie Jukatan i częściowo pod wodami Zatoki Meksykańskiej.
W mniemaniu niektórych katastrofa, jaka miała wtedy miejsce, doprowadziła do wyginięcia
dinozaurów (w najlepszym razie nie wyszła im zbytnio na dobre; jeśli chcesz zobaczyć dziś
„żywego” dinozaura, najlepszym rozwiązaniem wydaje się wypożyczenie Parku jurajskiego
Stevena Spielberga).

Działanie czynników atmosferycznych i procesów geologicznych (ruchy górotwórcze, erozja,


wulkanizm) doprowadziło do zatarcia i zniszczenia większości kraterów uderzeniowych na
naszej planecie. W bazie danych kraterów uderzeniowych (Earth Impact Database) prowadzonej
przez University of New Brunswick znaleźć można zdjęcia ponad 170 jeszcze istniejących.
Zajrzyj na stronę internetową http://www.unb.ca/passc/ImpactDatabase/.

Słynny Meteor Crater (który powinien nazywać się raczej Meteoroid Crater albo Asteroid
Crater) niedaleko Flagstaff w północnej Arizonie to „dzieło” stosunkowo niedużej planetoidy.
Warto się tam wybrać, gdyż jest to najlepiej zachowany krater uderzeniowy na Ziemi.

W marcu 1998 roku świat zelektryzowała wiadomość o możliwości zderzenia się nowo
odkrytego NEO (obiektu bliskiego Ziemi) z naszą planetą, do jakiego miałoby dojść w roku
2028. Wystarczył dzień dodatkowych obserwacji, aby astronomowie jednoznacznie wykluczyli
prawdopodobieństwo przecięcia się orbit obu obiektów. Część ekspertów w ogóle wykluczyła,
jakoby choć przez chwilę istniało jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Co w przypadku ekspertów
akurat nie dziwi.

Obecnie Ziemia jest bezpieczna, jednak nie można wykluczyć, że pewnego dnia naukowcy
wypatrzą obiekt na torze kolizyjnym z naszą planetą. Dlatego też opracowywane są scenariusze
działania w takiej sytuacji.

Gdy nadejdzie ta chwila: przesuwamy asteroidę


Niektórzy naukowcy forsują pomysł zbudowania potężnej rakiety z ładunkiem nuklearnym,
która — wystrzelona w kierunku zmierzającej ku Ziemi śmiercionośnej asteroidy — zniszczyłaby
ją, neutralizując tym samym grożące nam niebezpieczeństwo. Jeśli jednak wysadzimy asteroidę
pędzącą ku Ziemi, może się okazać, że efekt będzie odwrotny do zamierzonego. Mogłoby to
przypominać scenę, jaką znamy z kreskówki Fantazja Walta Disneya, w której Myszka Miki
Rozdział 7: Pas planetoid i obiekty bliskie Ziemi 131
— uczeń czarnoksiężnika — rozbija w drzazgi niesłuchającą poleceń zaczarowaną miotłę,
nieustannie donoszącą coraz to nowe kubły wody. Z jej kawałków powstaje cała armia mioteł,
z których każda zaczyna przynosić wiadra z wodą.

Jeśli zdecydujemy się zniszczyć asteroidę przy użyciu ładunku jądrowego, zamiast jednej
wielkiej bryły skalnej pędzącej ku Ziemi tym samym śmiercionośnym torem podąży rój
mniejszych odłamków, z których niszczącą mocą rażenia nie mogłyby się równać wszystkie
bomby Pentagonu razem wzięte. Lepszym rozwiązaniem wydaje się użycie broni nuklearnej
(lub jakiejkolwiek innej) w celu jedynie zakłócenia ruchu feralnej asteroidy — tak, by punkt
przecięcia się orbit obu ciał osiągnęła w momencie, w którym Ziemia jeszcze do niego nie
dotarła, bądź zdążyła się już od niego oddalić. Uff!

Zasadniczy problem, jaki wiąże się z tego typu przedsięwzięciem, polega na tym, iż naukowcy
nie mają pojęcia, jakiej mocy należałoby użyć. Nie chcemy rozłupać asteroidy, ponieważ jednak
jej mechaniczna siła jest dla nas zagadką, nie wiemy też, z jaką siłą należałoby ją uderzyć.
Zagrażająca nam planetoida może być zbudowana zarówno z litej skały, jak i kruchego
materiału. Bywają i takie, które złożone są w większości z twardego metalu. Jeśli nie znamy
przeciwnika, atakując go w niewłaściwy sposób, możemy wyrządzić sobie samym jeszcze
większe szkody.

We wspomnianej przed chwilą Fantazji to sam czarnoksiężnik musiał zdjąć czar z zaklętych
mioteł. My, mieszkańcy Ziemi, nie mamy aż tak komfortowej sytuacji: nie znamy zaklęcia,
które sprawiłoby, że zagrażająca nam asteroida zniknie. Potrzebujemy zatem pewnych,
wiarygodnych informacji, w oparciu o które zbudujemy system chroniący Ziemię przed
zagrożeniem z zewnątrz.

Zawczasu ostrzeżony na czas uzbrojony:


badamy obiekty bliskie Ziemi
Astronomowie opracowali plan, który pomoże nam zbudować system ochrony Ziemi przed
zdradzieckimi asteroidami:
1. Należy sporządzić spis wszystkich obiektów blisko Ziemi (NEO), aby mieć
pewność, że zlokalizowaliśmy każdy blok skalny mierzący kilometr lub więcej
średnicy, znajdujący się w naszym rejonie Układu Słonecznego.
NEO o wymienionych rozmiarach to potencjalnie niebezpieczne planetoidy (PHA)
— wystarczy, że ich orbita znajdzie się w pobliżu orbity Ziemi.
2. Należy śledzić te obiekty i na bieżąco wyliczać tory ich orbit, aby oszacować
ryzyko potencjalnego zderzenia z Ziemią w przewidywalnej przyszłości.
3. Należy zgłębiać właściwości fizyczne asteroid, by dowiedzieć się o nich jak
najwięcej.
Np. prowadzić obserwacje teleskopowe dla ustalenia rodzaju skały lub metalu, z jakiego
są zbudowane.
4. Po sporządzeniu przez astronomów szczegółowej analizy zagrożenia zespół
inżynieryjny może wysłać misję, która je wyeliminuje.

W wielu miejscach w przestrzeni kosmicznej rozmieszczone zostały specjalnie zaprojektowane


teleskopy, których zadaniem jest odnajdywanie nowych, niesklasyfikowanych jeszcze asteroid.
Na ich stronach internetowych możesz zapoznać się z najnowszymi odkryciami. Dwa
najważniejsze tego typu projekty to:
132 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

9 Realizowany przez Siły Powietrze Stanów Zjednoczonych Projekt Poszukiwawczy


Planetoid Bliskich Ziemi im. Lincolna (ang. Lincoln Near-Earth Asteroid Research,
LINEAR). Siedziba projektu mieści się w White Sands w Nowym Meksyku.
Więcej szczegółów na stronie http://www.ll.mit.edu/mission/space/linear/.
9 Projekt Śledzenia Planetoid Bliskich Ziemi (Near-Earth Asteroid Tracking, NEAT)
NASA, realizowany za pomocą obserwatoriów na Mt. Palomar oraz Maui Space
Surveillance Site na Hawajach. Stronę internetową projektu znajdziesz pod adresem
http://neat.jpl.nasa.gov/.

Spaceguard Foundation, prywatna organizacja, również postawiła sobie za cel ochronę Ziemi
przed zabójczymi asteroidami. Mam jednak wrażenie, że porwała się na coś, co ją przerasta —
wystarczająco trudnym wyzwaniem jest już ochrona wielorybów czy puszczyków plamistych,
nie mówiąc o ratowaniu całej planety. Pomimo tego przyjrzyj się dokonaniom organizacji na
stronie http://www.cfa.harvard.edu/~marsden/SGF/.

Spis potencjalnie niebezpiecznych planetoid można znaleźć na stronie Minor Planet Center
http://www.cfa.harvard.edu/iau/lists/Dangerous.html. Prawdopodobnie zaledwie kilka z nich (jeśli
w ogóle) ma więcej niż 15 kilometrów średnicy. Wystarczy jednak wyobrazić sobie, że skała
o średnicy kilku kilometrów, uderzająca w powierzchnię Ziemi z prędkością 11 kilometrów
na sekundę, spowodowałaby o wiele większą katastrofę aniżeli jednoczesna detonacja całego
zgromadzonego na Ziemi arsenału nuklearnego. Byłby to zarazem jeden z niewielu przypadków,
kiedy astronomii nie dałoby się nazwać wesołą.

W poszukiwaniu małych świetlnych punktów


Poszukiwanie asteroid przypomina wypatrywanie komet (zajrzyj do rozdziału 4.), różnica
polega na tym, że zamiast rozmazanych plam poszukiwać będziesz niewielkich punktów
światła, przypominających gwiazdy. W odróżnieniu od nich asteroida w sposób zauważalny
przesuwa się z godziny na godzinę (lub z nocy na noc) na tle gwiazd.

Największe asteroidy, takie jak Ceres czy Vesta, możesz wyśledzić już za pomocą niewielkiego
teleskopu. W magazynach astronomicznych znajdziesz artykuły i mapy nieba, które pozwolą
Ci z wyprzedzeniem zaplanować sesję obserwacyjną (choć prawdą jest, że nie sposób przewidzieć
najodpowiedniejszej pory do obserwacji planetoid). Również większość dobrych programów
typu planetarium wskazuje lokalizację asteroid (więcej informacji na temat czasopism
astronomicznych i programów typu planetarium znajdziesz w rozdziale 2.; na temat teleskopów
— w rozdziale 3.).

Zanim jednak przystąpisz do systematycznego poszukiwania nieznanych, „nowych” planetoid,


konieczne będzie kilka lat doświadczeń i wykształcenie pewnych umiejętności. Zaawansowani
astronomowie amatorzy „polują” na asteroidy za pomocą aparatów fotograficznych
zamontowanych na teleskopach. Dzięki nim wykonują serię zdjęć wybranego wycinka nieba,
leżącego zazwyczaj w kierunku przeciwnym do Słońca (skrytego naturalnie za linią
horyzontu). Porównując kolejne ujęcia, są w stanie stwierdzić, czy któryś z gwiazdopodobnych
obiektów zmienił swoje położenie. To prawdopodobnie asteroida.

Początkującym „łowcom” planetoid polecam obserwacje okultacji. Okultacja, zwana inaczej


zakryciem, to rodzaj zaćmienia mający miejsce w momencie przejścia poruszającego się w Układzie
Słonecznym obiektu na tle gwiazdy. Obiektem odpowiedzialnym za zakrycie może być
ziemski Księżyc (mówimy wtedy o zakryciu księżycowym), księżyc innej planety (zakrycie
Rozdział 7: Pas planetoid i obiekty bliskie Ziemi 133
księżycowo-planetarne), asteroidy (zakrycie asteroidalne) lub planeta (zakrycie planetarne).
Okultację mogą spowodować również pierścienie planety lub komety. Nie spodziewaj się
jednak kosmicznych fajerwerków: jedyne, co zobaczysz, to krótkotrwałe zniknięcie gwiazdy.

W kolejnym podrozdziale opowiem Ci, w jakim celu wyznaczać czasy zakryć asteroidalnych
i jak je obserwować.

Wyznaczamy moment zakrycia planetoidalnego


Możesz cieszyć się obserwacją zakrycia asteroidalnego również i bez zagłębiania się w gąszcz
skomplikowanych danych, jakaż to jednak byłaby strata jedynej w swoim rodzaju okazji!
Parametry zakrycia różnią się w zależności od miejsca obserwacji: ta sama okultacja może
w jednym miejscu na Ziemi trwać dłużej aniżeli w innym, z kolei jeszcze w innym może być
w ogóle niewidoczna. Innymi słowy, Ty w swojej lokalizacji widzisz zaćmienie gwiazdy, podczas
gdy obserwator w innym miejscu nie ma tej okazji. Dane zakryciowe to dla astronomów
źródło precyzyjnych informacji na temat wielu obiektów w kosmosie. Dla przykładu: analizując je,
możemy odkryć, że obiekt, który do tej pory wydawał się być zwykłą gwiazdą, jest w rzeczywistości
gwiazdą podwójną (dwie gwiazdy krążące wokół wspólnego środka masy; więcej szczegółów na
temat gwiazd podwójnych znajdziesz w rozdziale 11.).

Jeśli chcesz, aby Twoje obserwacje miały wartość naukową i zostały wykorzystane przez
specjalistów, powinieneś oznaczyć dokładny czas, jak i miejsce (długość i szerokość geograficzną
oraz wysokość), w którym obserwowałeś zakrycie. Dawniej astronomowie ustalali miejsce
obserwacji, sczytując je z map topograficznych. W dzisiejszych czasach jest to o wiele prostsze
— jeśli prowadzicie obserwacje w grupie, ktoś z Was z pewnością będzie miał przy sobie odbiornik
systemu nawigacji satelitarnej (GPS), używany m.in. przez pilotów łodzi i prywatnych
samolotów.

Wyniki swoich obserwacji możesz przesłać do Międzynarodowego Towarzystwa Rejestracji


Momentów Zakryć (International Occultation Timing Association, IOTA). Zajrzyj na jego stronę
internetową pod adresem www.lunar-occultations.com/iota/iotandx.htm, na której znajdziesz
formularz sprawozdania z zakrycia asteroidalnego. Wypełnij go i prześlij online. Strona jest
regularnie uaktualniana — znajdziesz tam najświeższe informacje i zapowiedzi zakryć,
zarówno asteroidalnych, jak i spowodowanych przez inne obiekty.

I Ty możesz pomóc
Zakrycia asteroidalne to dla astronomów o wiele większe wyzwanie aniżeli np. księżycowe,
gdyż naukowcy zazwyczaj nie są w stanie precyzyjnie wyznaczyć czasu ich wystąpienia.
Astronomowie zajmują pozycje obserwacyjne usytuowane na wąskich pasach zakrycia, gdzie
— według przewidywań — zjawisko będzie widoczne (analogicznie jak w przypadku zaćmień
Słońca, obserwowanych jedynie z niewielkich pasów zaćmienia). Ponieważ jednak rozmiary,
kształty asteroid i tory ich orbit nie są dostatecznie zbadane, prognozy bywają często nietrafione.
Jak wspomniałem, zakrycia są widoczne jedynie z określonych miejsc na kuli ziemskiej,
profesjonalni astronomowie chętnie korzystają więc z pomocy ochotników, którzy monitorują
przebieg okultacji rozsiani w wielu miejscach. Obserwacje przeprowadzane przez amatorów
pomagają w ustaleniu rozmiarów i kształtów asteroid zakrywających gwiazdę. Również i Ty
możesz dołączyć do tego grona entuzjastów. Skontaktuj się z IOTA poprzez formularz na
stronie www.lunar-occultations.com/iota/iotandx.htm.
134 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Możesz też skontaktować się z Sekcją Obserwacji Pozycji i Zakryć Polskiego Towarzystwa
Miłośników Astronomii, która ma siedzibę w Łodzi. Adres jej witryny internetowej to
www.sopiz-ptma.astronomia.pl.

Specjaliści z IOTA zalecają, abyś swoje obserwacje rozpoczął z kimś bardziej zaawansowanym,
kto wtajemniczy Cię w arkana. Założę się, że gdy już je poznasz, wszystko, co do joty, sprawiać Ci
będzie wielką satysfakcję.
Rozdział 8

Jowisz i Saturn: wielkie kule gazu


W tym rozdziale:
► Budowa gazowych planet-olbrzymów.
► Wypatrujemy Wielkiej Czerwonej Plamy i księżyców Jowisza.
► Obserwujemy pierścienie i satelity Saturna.

J owisz i Saturn, leżące poza orbitą Marsa i pasem planetoid, doskonale nadają się do
obserwacji za pomocą zwykłego, amatorskiego teleskopu, a co najważniejsze, co najmniej
jedna z tych planet zawsze znajduje się w pozycji dogodnej dla potencjalnych obserwatorów.
Cztery wielkie księżyce Jowisza i słynne pierścienie Saturna to obiekty, jakie zazwyczaj
prezentują młodzi miłośnicy astronomii, chcący pochwalić się bliskim i przyjaciołom swoim
pasjonującym hobby — astronomią. Równie fascynujące są fakty na temat tych olbrzymów
i ich satelitów. W tym rozdziale opiszę Ci wspaniałości, którymi będziesz mógł sycić oczy za
sprawą swojego teleskopu, podam Ci również podstawowe wiadomości na temat tych dwóch
największych planet naszego Układu Słonecznego.

Ciśnienie rośnie
— wyprawa do wnętrza Jowisza i Saturna
Jowisz i Saturn są niczym hot-dogi z niedozwolonymi barwnikami. Doskonale wiemy, z czego
zrobiona jest parówka, cały szkopuł tkwi w dodatkach. To, co widzisz na zdjęciach Jowisza
i Saturna wykonanych za pomocą teleskopów, to chmury złożone z zestalonego amoniaku,
lodu wodnego (podobnie jak ziemskie chmury typu cirrus) oraz związku chemicznego
zwanego wodorosiarczkiem amonu. W skład tej mieszanki wchodzą również prawdopodobnie
cząsteczki wody. Nie należy jednak oceniać całości po opakowaniu — chmury złożone są ze
śladowych ilości wspomnianych substancji. Jowisz i Saturn — podobnie jak Słońce — to bowiem
przede wszystkim wodór i hel. Ponadto, pomimo licznych teorii, naukowcom nie udało się jak
do tej pory ustalić, co sprawia, że jowiszowa Wielka Czerwona Plama ma taki, a nie inny kolor,
ani przyczyn, dla których część chmur okrywających obie te planety ma odcień złamanej bieli.

Jowisz i Saturn są największymi planetami spośród czwórki gazowych planet-olbrzymów


(pozostałe dwie to Uran i Neptun). Jowisz przewyższa masą Ziemię 318-krotnie, masa
Saturna jest większa od masy naszej planety około 95 razy. Pole grawitacyjne wytwarzane
przez każdą z obu planet jest ogromne, podobnie jak ciśnienie w ich wnętrzu, potęgowane
masą naciskających na siebie kolejnych warstw planety. Lądowanie na Jowiszu lub Saturnie
byłoby niczym zanurzenie się w głębokim morzu: im niżej schodzisz, tym ciśnienie jest większe.
Jednak w odróżnieniu od morza temperatura rośnie tam wraz ze wzrostem głębokości.
Nawet nie myśl o nurkowaniu w tym „oceanie”.
136 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

W górnych warstwach atmosfery, które astronomowie są w stanie obserwować (tj. w pokładzie


chmur), temperatura spada do –149ºC na Jowiszu oraz do –178ºC na Saturnie. Wraz z głębokością
zaczyna wzrastać ciśnienie. 10 tysięcy kilometrów poniżej chmur niewyobrażalne dla nas
ciśnienie jest milion razy większe niż ziemskie ciśnienie barometryczne mierzone na poziomie
morza, a temperatura sięga temperatury powierzchni Słońca! Jednak to nie wszystko. Gęstość
wodoru na dnie gazowego oceanu jest o wiele większa niż na powierzchni naszej gwiazdy.
Wodór poddany jest tam tak ogromnemu ciśnieniu, że nabiera właściwości metalu. Wirujące
prądy ciekłego, metalicznego wodoru wytwarzają na Jowiszu i Saturnie pola magnetyczne,
których zasięg rozciąga się daleko w przestrzeń kosmiczną.

Jowisz i Saturn świecą intensywnie w świetle podczerwonym, co świadczy o dużej ilości


emitowanego przez nie ciepła: obie planety wypromieniowują go niemal tyle samo, ile
pobierają ze Słońca (Ziemia, dla odmiany, czerpie ze Słońca prawie całą swoją energię).
Unoszące się z wnętrza planety ciepło zderza się z energią niesioną przez promienie
słoneczne, wytwarzając w rezultacie prądy strumieniowe, wiry, zapoczątkowując huragany
i innego rodzaju zjawiska atmosferyczne, które nieustannie przeobrażają oblicze obu planet.

Jowisz — niedoszła gwiazda


Masa Jowisza wynosi około 1/1000 masy Słońca. Niektórzy naukowcy nazywają go „niedoszłą
gwiazdą”: wystarczyłoby bowiem, żeby jego masa była 80 – 90 razy większa, a temperatura
i ciśnienie w jego wnętrzu osiągnęłyby wartość pozwalającą na zainicjowanie i podtrzymanie
reakcji termojądrowej. Jowisz zacząłby świecić własnym światłem, przekształcając się w gwiazdę!

Średnica Jowisza wynosi około 143 tysięcy kilometrów. Gazowy olbrzym obraca się wokół
własnej osi ze zdumiewającą prędkością, wykonując pełny obrót w ciągu 9 godzin, 55 minut
i 30 sekund. Rotacja Jowisza jest tak szybka, że planeta na równiku nieco się „rozciąga”, a na
biegunach „spłaszcza”. Przy dobrej przejrzystości powietrza nie powinieneś mieć trudności
z dostrzeżeniem zauważalnie spłaszczonego kształtu Jowisza.

Niezwykle szybki ruch wirowy Jowisza przyczynia się do powstania stale zmieniających swój
kształt pasm chmur, układających się równolegle do równika planety. To, co widzimy, oglądając
Jowisza przez teleskop, to w rzeczywistości jedynie górna warstwa chmur. W zależności od
warunków obserwacyjnych, rozmiarów i parametrów Twojego teleskopu, jak i warunków
panujących w danym momencie na samym Jowiszu można dostrzec od jednego do aż dwudziestu
pasm chmur (zobacz rysunek 8.1).

Ciemniejsze pasma na powierzchni Jowisza są nazywane pasami, jaśniejsze — strefami.


Oglądany przez teleskop Jowisz wygląda jak okrągła tarcza. Wzdłuż środka tarczy — równika
— rozciąga się strefa równikowa, ograniczona północnym i południowym pasem równikowym
(ang. North i South Equatorial Belt, NEB i SEB). Na powierzchni tego drugiego rysuje się Wielka
Czerwona Plama, najbardziej charakterystyczny element Jowisza. Ta potężna anomalia
atmosferyczna, uważana za ogromny cyklon, szaleje na planecie od co najmniej 120 lat. Istnieją
jednak świadectwa dowodzące, że Plama była obserwowana już w 1664 roku. Jeśli tak rzeczywiście
było, musiała ona na jakiś czas zaniknąć, by pojawić się znów w XIX w.

Jowisz jest łatwy do wyśledzenia, gdyż — podobnie jak Wenus — świeci jaśniej niż jakakolwiek
gwiazda na niebie (z małym zastrzeżeniem: obserwowany po przeciwnej stronie Słońca jest
nieco słabszy niż najjaśniejsza gwiazda nieba, Syriusz). Jeśli dysponujesz automatycznie
sterowanym teleskopem, który sam naprowadzi się na podany obiekt, możesz spróbować
obserwacji Jowisza w świetle dnia. Jeśli znasz pozycję planety i wiesz, gdzie jej szukać,
spróbuj również wyśledzić go lornetką lub okiem nieuzbrojonym.
Rozdział 8: Jowisz i Saturn: wielkie kule gazu 137

Rysunek 8.1.
Jowisz i wi-
doczne na jego
powierzchni
pasma chmur,
wzbudzane ru-
chem wirowym
planety

Dzięki uprzejmości NASA

Gdy nabierzesz już wprawy w odnajdywaniu Jowisza, pora zagłębić się w obserwacje nieco
bardziej zaawansowanej natury. W dalszej części rozdziału udzielę Ci wskazówek dotyczących
obserwacji szczegółów powierzchni planety oraz jej księżyców.

Wielka Czerwona Plama


Wielka Czerwona Plama, przedstawiona na rysunku 8.2, to ogromny, osiągający rozmiary
Ziemi (a niekiedy nawet i większe) cyklon szalejący w południowym pasie równikowym
(ang. South Equatorial Belt = SEB). Podobnie jak większość struktur na powierzchni chmur
okrywających Jowisza nieustannie zmienia ona swój kształt i kolor, przybierając różne odcienie
barw: od intensywnych do wyblakłych i pastelowych. Białe chmury, wystarczająco wyraźne,
aby dostrzec je za pomocą niektórych amatorskich teleskopów, formują się w pobliżu Plamy
i wędrują wzdłuż południowego pasa równikowego. Jeśli dopisze Ci szczęście, być może uda
Ci się zaobserwować zjawisko zwane festonem — rozciągnięty strumień chmur w SEB lub innym
z pasów Jowisza.

Jeśli za pierwszym razem nie udało Ci się dostrzec Wielkiej Czerwonej Plamy, oznaczać to
może, że właśnie przybrała bledszy odcień, lub — co bardziej prawdopodobne — znajduje
się w tym momencie po przeciwnej stronie Jowisza. Musisz odczekać jakiś czas, aż planeta
wykona obrót i zwróci się do Ciebie drugą stroną. Jeśli swoje obserwacje przeprowadzasz
w odstępach jedno- lub dwugodzinnych, bez większych trudności zauważysz Plamę i inne
szczegóły powierzchni Jowisza „wędrujące” w ślad za ruchem obrotowym planety.

We wczesnych latach 90. jeden z pasów na Jowiszu zanikał na noc, by rankiem pojawić się
ponownie. Zakładając, że zjawisko to znów zacznie kiedyś występować, całkiem możliwe,
że jako pierwszy dostrzeże je któryś z astronomów amatorów. To oni bowiem należą do
największych entuzjastów obserwacji dynamicznego spektaklu, jaki rozgrywa się wśród
pasów i plam na Jowiszu.
138 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Rysunek 8.2.
Wielka
Czerwona Pla-
ma — cyklon
na południowej
półkuli Jowisza

Dzięki uprzejmości NASA

Księżyce galileuszowe
Gdy widoczność jest odpowiednia, nie powinieneś mieć trudności z dostrzeżeniem szczegółów
struktury warstwy chmur okrywających Jowisza — pasów, stref, plam itd. Być może uda Ci
się również wypatrzyć któryś z czterech dużych obiegających planetę księżyców: Io, Europę,
Ganimedesa lub Kallisto (zdjęcia Jowisza i czterech jego największych satelitów znajdziesz
w części fotograficznej książki).

Cztery największe księżyce Jowisza (według stanu wiedzy na wrzesień 2008 roku wokół
planety krążą 63 naturalne satelity) są znane jako księżyce galileuszowe, nazwane tak na cześć
ich odkrywcy, florenckiego astronoma Galileusza. Wszystkie poruszają się niemal dokładnie
w płaszczyźnie równika planety i w dowolnym momencie któryś z nich zawsze znajdzie się
w polu widzenia. Galileuszowe księżyce wypatrzysz każdym porządnym teleskopem, wielu
obserwatorom udało się dostrzec dwa lub trzy z nich także za pomocą dobrej lornetki.
Najtrudniejszy do „upolowania” jest najbardziej wewnętrzny Io, gdyż krąży on blisko jasnej
powierzchni planety.

Amatorski teleskop jest zbyt słaby, aby dostrzec szczegóły ukształtowania powierzchni na
którymkolwiek z księżyców galileuszowych, jesteś jednak w stanie za jego pomocą odnotować
różnice w jasności poszczególnych obiektów, a także — przyjrzawszy się nieco uważniej — różnice
w barwie poszczególnych księżyców.

Oglądając wykonane przez sondy kosmiczne zdjęcia księżyców galileuszowych, nie sposób
oprzeć się wrażeniu, że każdy z nich to świat sam w sobie, z charakterystyczną wyłącznie dla
siebie budową i ukształtowaniem powierzchni (zajrzyj do podrozdziału „Obserwować. Ale kiedy?”
w dalszej części tego rozdziału, gdzie znajdziesz adresy stron internetowych ze zdjęciami
księżyców).
Rozdział 8: Jowisz i Saturn: wielkie kule gazu 139

Niedostrzegalne walory Jowisza


Czy wiedziałeś, że Jowisz ma pierścienie? Są one zbu- pyłu, z których składają się pierścienie zewnętrzne, są
dowane z cząstek pyłu wyrzuconego w wyniku uderzeń przenoszone do wewnętrznego pierścienia halo, który
ciał niebieskich w krążące wokół Jowisza liczne bloki otacza, a niewykluczone, że i przenika górne warstwy
skalne (satelity). W odróżnieniu od słynnych pierścieni atmosfery planety.
Saturna, „ozdoby” Jowisza są ciemne, co uniemożliwia
ich dostrzeżenie za pomocą amatorskiego teleskopu. Zdjęcia pierścieni Jowisza znajdziesz na stronie inter-
Co więcej, zaobserwować można je jedynie za pomocą netowej Fotoalbumu Planetarnego NASA, dostępnej pod
Kosmicznego Teleskopu Hubble’a oraz przyrządów ob- adresem http://photojournal.jpl.nasa.gov/index.html. Klik-
serwacyjnych umieszczonych na pokładach sond wy- nij ikonę Jowisza, a następnie wybierz link J Rings.
słanych w kierunku Jowisza. Mikroskopijne cząsteczki

Oto kilka podstawowych informacji na temat każdego z księżyców galileuszowych:

9 Kallisto ma ciemną powierzchnię upstrzoną setkami białych kraterów uderzeniowych.


Powierzchnia to najprawdopodobniej brudny lód — mieszanina lodu i skał. Uderzające
w powierzchnię Kallisto asteroidy, komety i duże meteoroidy odsłoniły kryjący się pod
jego powierzchnią lód, stąd biała barwa kraterów. Najbardziej charakterystycznym
elementem struktury powierzchni księżyca jest otoczony pierścieniami krater uderzeniowy
Valhalla, którego wielkość (mierzona od skrajnego pierścienia) jest większa niż wielkość
kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych.
9 Niemal całkowicie płaska powierzchnia Europy jest poorana licznymi szczelinami
i pęknięciami. Lodowa skorupa kryje najprawdopodobniej głęboki na 150 kilometrów
ocean wody i lodowej breji. Europa to jedyne poza Ziemią miejsce w Układzie Słonecznym,
dla którego naukowcy dysponują mocnymi dowodami na istnienie wody w stanie
ciekłym. Obecność wody ukrytej pod warstwą wiecznej zmarzliny na Marsie wciąż
pozostaje jedynie w sferze hipotez.
9 Ze swoją średnicą 5268 kilometrów Ganimedes jest największym naturalnym satelitą całego
Układu Słonecznego, przewyższając wielkością nawet Merkurego (4879 kilometrów
średnicy). Pokryta jasnymi i ciemnymi plamami powierzchnia Ganimedesa zbudowana
jest najprawdopodobniej z lodu i skał.
9 Na powierzchni Io znajduje się ponad 80 aktywnych wulkanów. To jedyne znane miejsce
(poza Ziemią), w którym mają miejsce aktywne procesy wulkaniczne.

Choć możliwość podziwiania spektakularnych widoków formacji terenowych na powierzchni


jowiszowych księżyców zastrzeżona jest jedynie dla specjalistów dysponujących zaawansowanymi
technicznie, silnymi teleskopami, to jednak nawet amatorzy mogą obserwować zjawiska
optyczne towarzyszące ruchowi „wielkiej czwórki” wokół Jowisza. W kolejnych podrozdziałach
opiszę krótko zjawiska, za sprawą których obserwacja księżyców Jowisza bywa niekiedy
utrudniona: okultacje, przejścia i zaćmienia.

Ciągle w ruchu
Io, Europa, Ganimedes i Kallisto znajdują się w nieustannym ruchu. Obiegając Jowisz, stale
zmieniają pozycje względem siebie, na przemian to pojawiając się, to znikając z pola widzenia.
Czasem jesteś w stanie je dostrzec, a czasem nie. Jeśli w danym momencie nie możesz
wypatrzyć któregoś z galileuszowych satelitów, przyczyn tego należy szukać w jednym z kilku
zjawisk, jakie akurat mogą mieć miejsce:
140 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

9 O okultacji (zakryciu) mówimy, gdy któryś z księżyców przejściowo skryje się za tarczą
Jowisza.
9 W danej chwili może mieć właśnie miejsce zaćmienie księżyca — moment, w którym
satelita kryje się w cieniu Jowisza. Ponieważ Ziemia często znajduje się daleko od linii
łączącej Słońce z Jowiszem, cień planety, obserwowany z Ziemi, może rozciągać się
bardzo daleko na bok. Jeśli widzisz jeden z satelitów Jowisza, który znajdując się daleko
od skraju planety, nagle ciemnieje i znika, oznacza to, że właśnie wchodzi w rzucany
przez nią cień.
9 Jak sama nazwa wskazuje, tranzyt (przejście) ma miejsce wtedy, gdy księżyc przesuwa się
na tle tarczy Jowisza. W tym przypadku satelita będzie szczególnie trudny do wypatrzenia
— jasny, o bladawej barwie, przechodzić będzie na tle pokrytej chmurami atmosfery
Jowisza. W takim przypadku o wiele łatwiej. Jest wyśledzić padający na planetę cień
satelity, niż wyśledzić sam księżyc.

Niewykluczone, że uda Ci się zaobserwować cień księżyca, rzucany przez któryś z satelitów
w chwili, gdy znajduje się pomiędzy Słońcem a Jowiszem. Cień przybiera postać ciemnej
plamy przesuwającej się po powłoce chmur okrywających planetę i jest o wiele ciemniejszy
aniżeli którakolwiek z chmur w atmosferze planety.

Rzucający cień księżyc może akurat znajdować się w tranzycie, nie jest to jednak regułą. Gdy
Ziemia znajdzie się w odpowiednim oddaleniu od linii Słońce – Jowisz, cień na powierzchnię
planety może rzucać również satelita, który obserwowany z Ziemi znajduje się daleko poza
krawędzią planety.

Obserwować. Ale kiedy?


W magazynie „Sky & Telescope” znajdziesz comiesięczne wykazy zakryć, zaćmień, tranzytów
i przejść cienia dla wszystkich czterech księżyców galileuszowych. Co miesiąc czasopismo
publikuje mapę pozycji, jakie każdej nocy zajmą one względem Jowisza; podobną mapę
znajdziesz również w magazynie „Astronomy”, a także w polskim dwumiesięczniku „Urania”
(więcej na temat czasopism poświęconych astronomii przeczytasz w rozdziale 2.). Porównanie
obrazu widzianego przez teleskop z mapą pozwoli Ci rozróżnić poszczególne księżyce.

Przed przystąpieniem do obserwacji księżyców Jowisza warto zapamiętać kilka faktów na ich temat:

9 Wszystkie cztery księżyce galileuszowe obiegają Jowisza w tym samym kierunku:


obserwowane po widocznej stronie planety poruszają się (względem obserwatora na
Ziemi) ze wschodu na zachód, gdy zaś skryją się po drugiej stronie Jowisza — z zachodu
na wschód.
9 W czasie przejścia (tranzytu) księżyc porusza się w kierunku zachodnim. Satelita, który
lada chwila skryje się w cieniu (zaćmienie) bądź za krawędzią planety (zakrycie), zmierza
z zachodu na wschód (naturalnie zgodnie z kierunkami wschód – zachód na ziemskim
niebie).

Jeśli jesteś wyposażony w teleskop o średnicy 15 centymetrów lub więcej, przy sprzyjających
warunkach pogodowych być może uda Ci się zaobserwować plamy na Ganimedesie
(informacji na temat teleskopów szukaj w rozdziale 3.). Jeśli jednak interesują Cię subtelności
na powierzchni księżyców, nie pozostaje Ci nic innego, jak zajrzeć do przepastnych zasobów
Internetu i poszukać zdjęć satelitów wykonanych przez którąś z międzyplanetarnych sond
goszczących kiedyś w systemie Jowisza.
Rozdział 8: Jowisz i Saturn: wielkie kule gazu 141

W polu rażenia komety


Raz na jakiś czas w powierzchnię Jowisza uderza ko- skrupulatne notatki. O zamieszkałym w Arizonie kana-
meta, pozostawiając ciemny ślad utrzymujący się nie- dyjskim astronomie amatorze Davidzie Levym usłyszał
kiedy całymi miesiącami. Naukowcy nie potrafili do- cały świat, gdy w 1994 roku współodkrył on kometę,
ciec przyczyn ich powstawania aż do roku 1994, kiedy która zderzyła się z Jowiszem, nazwaną Shoemaker-
to na powierzchnię planety spadły fragmenty rozerwanej
Levy 9. Za sprawą tego, jak i późniejszych, znakomi-
komety Shoemaker-Levy 9. Astronomowie natych- tych dokonań na arenie astronomicznej Levy, pobierający
miast zagłębili się w archiwa w poszukiwaniu donie- lukratywne honoraria za wykłady, artykuły i książki,
sień i zapisów o plamach na Jowiszu, identyfikując w ten
jest dziś majętnym człowiekiem. Jego artykuły na te-
sposób kilka „podejrzanych”, które mogły powstać w ten
mat ciał niebieskich regularnie ukazują się w popular-
sam sposób. nym tygodniku „Parade”, sąsiadując tam z doniesieniami
z życia gwiazd Hollywood i najnowszymi plotkami na
Szanse na to, że uda Ci się zauważyć kometę wbijają- ich temat. Również i Ty możesz doświadczyć takiego
cą się w cielsko Jowisza, są nikłe, miej jednak na rozgłosu — wystarczy, że będziesz czujnie śledził, co
uwadze taką możliwość. Za każdym razem, gdy do- dzieje się nad Twoją głową.
strzeżesz jakąkolwiek nową, ciemną plamę, sporządź

Zdecydowanie najpiękniejsze zdjęcia Jowisza i jego księżyców są „dziełem” sond kosmicznych


Galileo oraz Voyager 1 i 2; równie piękne docierają do nas z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a:

9 Zdjęcia wykonane przez sondę Galileo znajdziesz na stronie internetowej


http://galileo.jpl.nasa.gov/gallery/index.cfm.
9 Zdjęcia przesłane przez sondy Voyager, a także wiele innych, możesz podziwiać na stronie
Fotoalbumu Planetarnego NASA, dostępnej pod adresem http://photojournal.jpl.nasa.gov/
´index.html. Otworzywszy stronę, kliknij obrazek Jowisza.
9 Z efektami pracy teleskopu Hubble’a zapoznasz się, odwiedzając stronę internetową
Instytutu Naukowego Teleskopu Kosmicznego (Space Telescope Science Institute) pod
adresem http://hubblesite.org/newscenter/, a następnie wpisując w wyszukiwarce interesujący
Cię obiekt.

Główna atrakcja naszego Układu


Słonecznego: oczy na Saturna!
Saturn jest drugą co do wielkości planetą Układu Słonecznego i liczy sobie około 121 tysięcy
kilometrów średnicy. Większość z nas słyszała już o nim, a to głównie za sprawą słynnych
przepięknych pierścieni okalających planetę. Przez wieki astronomowie sądzili, że Saturn jest
jedyną planetą otoczoną tego typu strukturą. Dziś wiemy, że pierścienie znajdują się wokół
wszystkich czterech gazowych planet olbrzymów: Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna.
W większości przypadków są one zbyt ciemne i niewyraźne, aby można je było dostrzec
przez teleskopy naziemne. Saturn jest tu wyjątkiem.

Według wielu obserwatorów nocnego nieba Saturn jest najpiękniejszą planetą Układu
Słonecznego. Wystarczy bowiem całkiem przeciętny teleskop, a prócz pierścieni naszym
oczom ukaże się Tytan, gigantyczny satelita planety. I choć wielu astronomów uważa, że to
pierścienie są tym, co wywiera największe wrażenie na osobach niemających na co dzień do
czynienia z astronomią, Tytan sam w sobie jest godną polecenia atrakcją.
142 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

W dalszej części rozdziału znajdziesz moje wskazówki dotyczące obserwacji pierścieni, księżyców
i burz na Saturnie. Koniecznie obejrzyj zdjęcia planety w fotograficznej części książki.

Władca pierścieni
Wypatrzenie pierścieni Saturna z reguły nie nastręcza większych trudności: mają one znaczne
rozmiary i zbudowane są z fragmentów lodu i skał o jasnej barwie. To miliardy krążących
wokół planety brył materii o zróżnicowanych wymiarach, począwszy od niewielkich lodowych
odłamków na potężnej wielkości głazach skończywszy. Już za pomocą niewielkiego teleskopu
możesz sycić oczy widokiem pierścieni i cienia rzucanego na powierzchnię planety (zobacz
rysunek 8.3). Przy wyjątkowo sprzyjających warunkach obserwacyjnych być może uda Ci się
dostrzec przerwę Cassiniego — lukę pomiędzy pierścieniami, nazwaną na cześć uczonego, który
jako pierwszy informował o jej istnieniu.

Rysunek 8.3.
Pierścienie
Saturna
są zbudowane
z lodu i skał

Dzięki uprzejmości NASA

Mierzące ponad 200 tysięcy kilometrów średnicy pierścienie Saturna mają zaledwie kilka
kilometrów grubości. Profesor Joseph Burns z Cornell University porównał je do „bibułki
przykrywającej boisko piłkarskie”. Nawet jednak jeśli pierścienie Saturna są proporcjonalnie
do jego wymiarów tak cienkie jak chusteczka jednorazowa, prawdopodobnie nie chciałbyś
wytrzeć nimi nosa.

Saturn wykonuje jeden pełny obrót w czasie 10 godzin, 39 minut i 22 sekund. Jest on jeszcze
silniej spłaszczony w okolicach bieguna niż Jowisz. Dostrzeżenie tego zjawiska może być
jednak dość trudne, a to za sprawą systemu pierścieni, mylących nieco oko i zmieniających
perspektywę planety.

Niech nie zaskoczy Cię fakt, że przez ten sam teleskop, za pomocą którego jeszcze kilka
miesięcy temu podziwiałeś pierścienie w całym ich splendorze, pewnego dnia sporo się
namęczysz, aby je dojrzeć. Oglądając je w płaszczyźnie poziomej przez niewielki teleskop,
możesz nawet niekiedy odnieść wrażenie, że… znikły.
Rozdział 8: Jowisz i Saturn: wielkie kule gazu 143
Pierścienie Saturna są niezwykle rozległe, jednak przy tym bardzo cienkie. Ich położenie
względem planety jest stałe, a one same zwrócone są wierzchem w tym samym kierunku
w przestrzeni. W zależności od wzajemnego położenia Saturna i Ziemi zmienia się ich
względne położenie w stosunku do naszej planety: każdego roku przez pewien czas widzimy je
silniej nachylone wierzchem w naszą stronę, by po trzech miesiącach zwróciły się do nas
niemal krawędzią.

W określonym momencie swojej trwającej 30 lat wędrówki wokół Słońca Saturn przyjmuje
położenie, w którym jego pierścienie ustawiają się w stosunku do obserwatorów na Ziemi
niemal krawędzią. Obserwowane przez niewielkie (a bywa, że i duże) teleskopy pierścienie są
prawie niedostrzegalne. Nie sposób ich wtedy zauważyć, gdyż są niezwykle cienkie. Dysponując
silnym teleskopem, możesz zobaczyć wtedy ciemną linię cienia rzucanego przez pierścienie
na powierzchnię planety. Po raz ostatni „znikły” one w 2009 roku, a kolejny raz zjawisko to
wystąpi dopiero w marcu 2025.

Burza szaleje na Saturnie


Podobnie jak na Jowiszu, również i na Saturnie dają się wyodrębnić pasy i strefy (zajrzyj do
podrozdziału „Jowisz — niedoszła gwiazda” we wcześniejszej części rozdziału), o wiele mniej
wyraźnie kontrastują one jednak ze sobą i są trudniejsze do dostrzeżenia. W czasie dobrych
warunków obserwacyjnych możesz spróbować „zapolować” na szczegóły na powierzchni
planety, pamiętaj jedynie, aby zastosować silniejszy okular, który pozwoli Ci przyjrzeć się
planecie z o wiele większą dokładnością.

Raz na 30 lat na północnej półkuli Saturna pojawia się ogromna biała plama będąca
w rzeczywistości gigantyczną burzą. Wiejące z wielką prędkością wiatry rozpraszają ją, dopóki
nie przybierze postaci szerokiego, jasnego pasa ciągnącego się wokół całej planety. Zazwyczaj
po kilku miesiącach zjawisko zanika. Ostatnia wielka burza miała tam miejsce w roku 1990,
jeśli więc chcesz zobaczyć kolejną, musisz uzbroić się w cierpliwość. W międzyczasie wypatruj
mniejszych białych plam, pojawiających się tu i ówdzie na całej powierzchni planety.

Kierunek: Tytan
Tytan, największy z satelitów Saturna, jest większy od Merkurego będącego bądź co bądź
planetą. Średnica Tytana wynosi 5150 kilometrów. Niektóre większe księżyce w Układzie
Słonecznym otacza cienka, rozrzedzona otoczka gazowa, tymczasem Tytan może poszczycić
się grubą, gęstą atmosferą złożoną głównie z azotu oraz gazów śladowych, takich jak metan.
Jest ona niemal nieprzezroczysta. W roku 2004 w ramach misji kosmicznej sonda Cassini
podjęła próby mapowania powierzchni Tytana za pomocą zdjęć w podczerwieni (doskonałej
do wykonywania zdjęć we mgle), a także zdjęć radarowych (jeszcze lepsze). Powierzchnia
księżyca jest płaska, stwierdzono niemal całkowity brak kraterów.

14 stycznia 2005 roku na Tytanie wylądował próbnik Huygens skonstruowany przez Europejską
Agencję Kosmiczną. Przesłane na Ziemię zdjęcia ujawniają na powierzchni księżyca obecność
struktur terenowych przypominających wąwozy, a w oddali majaczy coś, co przypomina linię
brzegową. Naukowcy przypuszczają, że na Tytanie mogą istnieć jeziora wypełnione jednak nie
wodą, lecz ciekłymi węglowodorami, np. etanem. I choć pierwsze odkrycia dokonane przez
Huygensa nie dowiodły jednoznacznie słuszności tej teorii, wpisują się jednak w jej założenia.
144 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

„Prawdziwe” księżyce i ich przyrodni bracia — razem i w harmonii


Istnieją dwa typy księżyców: regularne i nieregularne. ściej asteroida przechwycona w tym przypadku przez
Księżyc regularny krąży po niemal kołowej orbicie Jowisza lub Saturna siłą grawitacji planety.
w płaszczyźnie równikowej swojej planety, okrążając ją
w kierunku zgodnym z kierunkiem obrotu planety wokół Według stanu wiedzy na listopad 2009 roku Jowisz
własnej osi. Ten typ ruchu satelity nazywamy progra- ma 50 potwierdzonych księżyców, wokół Saturna krą-
dacją. Można niemal ze stuprocentową pewnością żą zaś 53 satelity, których istnienie zostało dowiedzio-
stwierdzić, że księżyce regularne Jowisza i Saturna ne. Dodatkowo wokół każdej z nich krążą księżyce
uformowały się w pobliżu tych planet w wyniku kon- oczekujące oficjalnego zatwierdzenia i nadania nazwy
densacji dysku materii protoplanetarnej i protoksięży- (łącznie z nienazwanymi księżycami zarówno Jowisz,
cowej. Jowisz i Saturn wraz ze swoimi licznymi sateli- jak i Saturn, mają po 62 satelity), a naukowcy wciąż
tami zasługują tym samym na miano miniaturowych znajdują nowe. Liczby aktualne dziś jutro mogą być już
układów słonecznych, z tą różnicą, że skupionych wokół przestarzałe. Bywa, że astronomowie ogłaszają odkrycie
planety, nie gwiazdy. księżyca, lecz nie spieszą się z wliczaniem go w poczet
satelitów danej planety. Specjaliści z Międzynarodo-
Istnieją jednak księżyce, które są niczym urodzona na wej Unii Astronomicznej chcą mieć bowiem niezbitą
wolności słynna lwica Elsa. Krążą w kierunku przeciw- pewność, że odkrycie jest autentyczne. Jeśli ciekawią Cię
nym do tego, w którym wiruje ich planeta. Ten rodzaj najnowsze informacje na temat satelitów tych i innych
ruchu nosi nazwę retrogradacji. Orbity tych satelitów planet, zajrzyj na witrynę internetową Solar System
bywają często silnie wydłużone i nachylone względem Dynamics NASA pod adresem http://ssd.jpl.nasa.gov
płaszczyzn równika swoich planet. Obiekt, będący księży- /?sat_discovery. Księżyce nieopatrzone nazwą to tym-
cem typu nieregularnego, mógł uformować się w do- czasowe odkrycia oczekujące na potwierdzenie.
wolnym punkcie Układu Słonecznego i jest to najczę-

Dysponując dobrym teleskopem, możesz pokusić się o odnalezienie dwóch innych satelitów
Saturna — Rhei i Dione — gdy tylko znajdą się w największej elongacji. We wspomnianym
magazynie „Sky&Telescope” znajdziesz publikowane co miesiąc mapy ilustrujące położenie
wszystkich księżyców względem Saturna. Wykorzystaj je, planując swoje obserwacje Tytana,
a być może i Rhei oraz Dione. Najlepszy czas na obserwację księżyców to zazwyczaj moment,
gdy znajdują się one w maksymalnej elongacji względem Saturna (więcej na temat elongacji
przeczytasz w rozdziale 6.). W grudniu 2007 roku naukowcy informowali o 53 potwierdzonych
satelitach tej planety.

Choć oficjalnie sonda Cassini zakończyła już swoją misję na Saturna, została ona jednak
przedłużona o dwa lata. Wykonane przez sondę zdjęcia i przesłane na Ziemię dane naukowe
znajdziesz na multimedialnej stronie Cassini-Huygens pod adresem http://saturn.jpl.nasa.gov/
´multimedia/images/index.cfm, a także na http://ciclops.org/index.php, internetowej witrynie
Centralnego Operacyjnego Laboratorium Zdjęciowego Cassini (ang. Cassini Imaging Central
Laboratory for Operations, CICLOPS) — zespołu zajmującego się obróbką zdjęć spływających
z sondy.
Rozdział 9

Odlot na całego:
Uran, Neptun, Pluton i dalej
W tym rozdziale:
► Zgłębiamy skaliste, wodniste, gazowe planety: Uran i Neptun.
► Kontrowersyjna „planeta” Pluton.
► Rzut oka na pas Kuipera.
► Wyprawa w zewnętrzne obszary Układu Słonecznego.

M ars i Wenus znajdują się blisko Ziemi, Jowisz i Saturn to z kolei jasne, lecz „niewymagające”
planety. Dopiero obserwacja odległych, pełnych tajemnic, dalekich planet Układu
Słonecznego przynosi prawdziwą satysfakcję. W tym rozdziale przeczytasz o Uranie, Neptunie
— dwóch skrajnych planetach naszego systemu gwiezdnego — oraz o ich księżycach, a także
o Plutonie, który jeszcze do niedawna był zaliczany do grona planet. Udzielę Ci praktycznych
wskazówek, jak obserwować te odległe światy, zdradzę Ci również kilka szczegółów na temat
pasa Kuipera.

Przełamujemy lody
w kontaktach z Uranem i Neptunem
Oto kilka najważniejszych informacji na temat Urana i Neptuna:

9 Obie planety mają podobny kształt i zbliżony skład chemiczny.


9 Obie są mniejsze i masywniejsze od Jowisza i Saturna.
9 Każda z nich jest ośrodkiem miniaturowego układu satelitów i pierścieni.
9 Każda z nich nosi ślady dawnej kolizji z większym obiektem.
Atmosfera Urana i Neptuna, podobnie jak na Jowiszu i Saturnie (zajrzyj do rozdziału 8.),
składa się głównie z wodoru i helu. Astronomowie zwykli jednak nazywać Urana i Neptuna
planetami lodowymi, gdyż ich atmosfery otaczają jądra zbudowane ze skał i wody. Woda we
wnętrzu Urana i Neptuna znajduje się tak głęboko i poddana jest tak silnemu ciśnieniu,
że przybiera postać gorącej cieczy. Gdy jednak przed miliardami lat kształtujące się dopiero
planety „sklejały się” z rozrzuconych w kosmosie fragmentów, woda znajdowała się w stanie
stałym.
146 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Z łatwością możesz odróżnić prawdziwego naukowca i specjalistę w dziedzinie planetologii


od dyletanta: gorącą wodę we wnętrzu Urana i Neptuna fachowiec określi „lodem”, podczas
gdy nieświadom niczego laik nazwie po prostu „gorącą wodą”. Naukowcy posługują się
technicznym żargonem w tym samym celu, w jakim drapieżniki rozsiewają swój zapach:
dla zaznaczenia swojego terytorium i własnej na nim wyłączności.

Masa Urana jest 14,5 razy większa od masy Ziemi, a masa Neptuna przewyższa masę naszej
planety 17,2 razy. Lżejszy Uran jest czterokrotnie większy — jego średnica równikowa wynosi
51 118 kilometrów. Średnica równikowa Neptuna to 49 532 kilometry.

Dzień na Uranie trwa w przybliżeniu 17 godzin i 14 minut, na sąsiednim Neptunie zaś 16 godzin
i 7 minut. Jak więc widać, podobnie jak Jowisz i Saturn, również i te dwa lodowe olbrzymy
obracają się szybciej niż Ziemia. Jeden pełny obieg wokół Słońca zajmuje Uranowi 84 lata,
Neptun potrzebuje na to około 165 lat.

W kolejnych podrozdziałach omówię najbardziej interesujące elementy charakterystyki obu


planet. Koniecznie obejrzyj zdjęcia Urana i Neptuna w kolorowej części książki.

Cel: Uran! „Przewrócona” planeta


i jej charakterystyka
Silne przechylenie Urana jednoznacznie dowodzi jego niegdysiejszej kolizji z nieznanym,
dużym obiektem bądź zbliżenia obu tych ciał tak znacznego, że siła grawitacji „intruza”
wytrąciła Uran z jego pierwotnej orbity. Równik planety nie przebiega, jak w przypadku
większości innych planet, równolegle do płaszczyzny orbity wokół Słońca, lecz jest do niej
niemal prostopadły — posługując się standardami „ziemskimi”, równik Urana przebiega
w kierunku północ – południe.

Rezultat tego taki, że przez określony czas w naszą — Ziemi i Słońca — stronę skierowany jest
biegun północny planety, innym znów razem widzimy południową część Urana. Przez mniej
więcej ¼ 84-letniego „roku” na Uranie ku Słońcu „patrzy” północny biegun planety, potem
kolejne jej równoleżniki, równik, a na końcu, przez ostatnią ćwierć „roku”, w świetle słonecznym
skąpany jest biegun południowy. W roku 2008 Słońce znajdowało się niemal dokładnie nad
równikiem Urana — to najodpowiedniejszy moment, aby wybrać się tam na plażę, o ile takie
na Uranie istnieją. Na Ziemi Słońce nigdy nie wzniesie się tak wysoko, aby górować na biegunem
północnym lub południowym. Na Uranie normalnym zjawiskiem jest, że „przetacza” się ono
przez bieguny.

Według stanu naszej dzisiejszej wiedzy wokół Urana krąży 27 satelitów, których istnienie
zostało potwierdzone. Uran ma również pierścienie zbudowane z bardzo ciemnych okruchów
skalnych. Złożone głównie z węgla przypominają jeden z typów meteorytów, zwanych
chondrytami węglowymi. Księżyce i pierścienie Urana krążą wokół planety po prawie
kołowych orbitach nad jej równikiem, zupełnie tak samo jak cztery księżyce galileuszowe
orbitują wokół Jowisza na płaszczyźnie jego równika (więcej szczegółów w rozdziale 8.).
Co za tym idzie, orbity księżyców oraz pierścienie znajdują się niemal pod kątem prostym
w stosunku do płaszczyzny okołosłonecznej orbity Urana.

Zasadniczo Urana i orbity gromady jego satelitów można wyobrazić sobie jako wielką tarczę
strzelniczą, która raz zwraca się przodem w kierunku Ziemi, a innym razem jest od niej
odwrócona. Wiele lat temu musiał w nią trafić wielki obiekt, który całkowicie zmienił jej
pierwotną pozycję.
Rozdział 9: Odlot na całego: Uran, Neptun, Pluton i dalej 147

Wbrew naturze: Neptun i jego księżyc


W odróżnieniu od Urana Neptun nie przejawia odchylenia od swojego naturalnego położenia:
jego równik jest równoległy do płaszczyzny orbity wokół Słońca bądź jedynie minimalnie
odchyla się od niej. Pierścienie Neptuna, podobnie jak pierścienie Urana, są bardzo ciemne
i składają się najprawdopodobniej ze skał zawierających węgiel.

Dzisiaj Neptun ma 13 znanych naturalnych satelitów. Jego największy księżyc — Tryton,


wielkością przewyższający Plutona — liczy 2710 kilometrów średnicy. Oglądany z północy
i od góry Neptun, podobnie jak wszystkie inne planety Układu Słonecznego, obiega naszą
gwiazdę ruchem przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Jednak Tryton, który na zdjęciach
przesłanych przez sondę Voyager 2 przypomina melon, zbuntował się przeciwko naturze
i krąży wokół Neptuna ruchem zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Po długotrwałych
rozważaniach naukowcy wydedukowali, że na wczesnym etapie formowania się Układu
Słonecznego Neptun musiał przechwycić Trytona, prawdopodobnie wskutek jakiejś wielkiej
kolizji, jaka miała miejsce w pobliżu planety. Tryton więc, zamiast stać się obiektem podobnym
do Plutona, zasilił drużynę satelitów Neptuna.

Tryton składa się z lodu i skał, budową przypomina więc bardziej Plutona (zajrzyj do kolejnego
podrozdziału) aniżeli Urana czy Neptuna. Jego powierzchnię ukształtowały zjawiska
kriowulkaniczne: erupcje i wypływy nie gorącej, płynnej skały, lecz zamarzniętych substancji.
Lód wodny, tlenek węgla i metan w stanie stałym, suchy lód, zestalony azot — to wszystko
można znaleźć na Trytonie. Liczba kraterów uderzeniowych zaobserwowanych na księżycu
nie jest duża; wynika to prawdopodobnie z faktu, że na przestrzeni lat były one zalewane lodem.

Obrońcy przyrody głoszą tezę o zagrożeniu, jakie dla parków narodowych niesie ze sobą
turystyka masowa. Rozważ więc wyprawę na Trytona. Jego sceneria jest równie niezwykła,
ale i równie piękna co parku Yellowstone. Jeśli jednak zdecydujesz się na taką wyprawę, spodziewaj
się tam tęgiej zimy: na powierzchni zamiast gorących źródeł znajdziesz zamarznięte morza
lodu, zamiast strumieni syczącej pary wydobywającej się z ziemi — gejzery wyrzucające
lodowaty azot. Pamiętaj o skafandrze kosmicznym i parze ciepłych butów.

Pluton — „planeta” ekscentryczna


Jakkolwiek w sierpniu 2006 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna oficjalnie pozbawiła
Plutona miana planety (jest on obecnie uznawany za planetę karłowatą), ze względu na jego
tradycyjne postrzeganie (był traktowany jak planeta przez ponad 70 lat) warto o nim mimo
wszystko wspomnieć. Przed rokiem 2006 był uznawany za najbardziej odległą planetę naszego
Układu Słonecznego (zobacz rysunek 9.1). Przez kilkanaście lat trwającego na Plutonie 248 lat
„roku” obiega on Słońce po orbicie przebiegającej wewnątrz orbity sąsiedniego Neptuna.
Po raz ostatni zjawisko to miało miejsce w latach 1979 – 99. Miłośnicy astronomii zapewne
zmartwią się, gdy powiem, że kolejnego nie zobaczy nikt, kto w tym momencie żyje na naszej
planecie, chyba że postęp medycyny pozwoli nam doczekać XXIII wieku.

Pluton znajduje się w tak ogromnej odległości, że naukowcy nie wiedzą niemal nic na temat
ukształtowania jego powierzchni. Krąży on wokół Słońca po wydłużonej, eliptycznej orbicie,
która w czasie maksymalnego oddalenia (aphelium) wynosi go na odległość 49,5 j.a. (7,4 miliarda
kilometrów) od Słońca. W peryhelium, tj. gdy znajduje się najbliżej naszej gwiazdy, Pluton od
Słońca dzieli dystans 29,7 j.a., tj. około 4,4 miliarda kilometrów.
148 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Rysunek 9.1.
Pluton
— tajemniczy,
skalisty, lodo-
waty

Dzięki uprzejmości NASA

Na zdjęciach Plutona, wykonanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a, można dostrzec


miejsca o jaśniejszym i ciemniejszym zabarwieniu, odpowiadające prawdopodobnie obszarom
pokrytym nowym i starym lodem. To jednak wszystko, co obecnie naukowcy są w stanie
na ten temat powiedzieć. Zajrzyj na stronę http://hubblesite.org/newscenter/, gdzie oprócz zdjęć
znajdziesz również animację obracającego się Plutona (jego zdjęcia znajdziesz również
w kolorowej części fotograficznej w tej książce).

Na powierzchni Plutona nie gościła jeszcze żadna sonda, jednak astronomowie niecierpliwe
wyczekują tej wyprawy. Jeśli wszystko pójdzie po myśli naukowców, w 2015 roku obok
Plutona przeleci wyniesiona w przestrzeń kosmiczną w 2006 roku sonda New Horizons.
Po wykonaniu zaplanowanych zadań w pobliżu Plutona sonda badać będzie pas Kuipera
— położony za orbitą Neptuna zbiór niewielkich ciał niebieskich (więcej informacji na jego
temat w dalszej części rozdziału w podrozdziale „Zapnij pasy: wyprawa na pas Kuipera”).

Księżyc wierny swojej planecie


Pluton, podobnie jak Uran, jest przechylony na bok — jego równik jest odchylony o około
120º od płaszczyzny orbity. Astronomowie uważają, że Pluton — tak jak Uran — padł ofiarą
potężnej kosmicznej kolizji. Niektórzy badacze są zdania, że Charon, księżyc Plutona, jest
fragmentem jego bryły skalnej, który odłupał się od reszty na skutek zderzenia Plutona z jakimś
dużym, nieznanym obiektem — zupełnie jak ziemski Księżyc, który w opinii specjalistów
uformował się po upadku na Ziemię jakiegoś wielkiego ciała niebieskiego (zajrzyj do rozdziału 5.).

Na wykonanie jednego obrotu wokół własnej osi Plutonowi potrzeba 6 dni, 9 godzin i 17 minut;
w identycznym czasie obiega go Charon. Wynika stąd wniosek, że stale te same półkule Plutona
i Charona zwrócone są do siebie. W systemie Ziemia-Księżyc w stronę Ziemi ustawiona jest
niezmiennie ta sama półkula naszego satelity, jednak już nie na odwrót. Obserwator stojący
na widocznej stronie Księżyca mógłby, w miarę upływu dnia na Ziemi, przyjrzeć się całej jej
powierzchni. Tymczasem ktoś, komu udałoby się stanąć na Charonie, nie zobaczy nigdy więcej
aniżeli połowa Plutona.

Pluton i jego satelita Charon to mroźne, skaliste światy, a w odróżnieniu od Urana czy Neptuna
skuwający je lód jest nie ciekły, lecz prawdziwy. Temperatura rzędu –233ºC sprawia, że na
Plutonie zamarza wszystko. Jego powierzchnię pokrywa najprawdopodobniej lód wodny,
zamarznięty metan, zamarznięty azot, zamarznięty amoniak, a nawet zamarznięty tlenek
Rozdział 9: Odlot na całego: Uran, Neptun, Pluton i dalej 149
węgla. Na samą myśl o tym przechodzi mnie lodowaty dreszcz! Naukowcom udało się już
potwierdzić obecność niektórych (choć nie wszystkich) z tych substancji na powierzchni
„planety”.

Temperatura na powierzchni Plutona i Charona nie jest jednolita — specjaliści odkryli obszary,
na których temperatura wzrasta do –213ºC. Jak na warunki panujące na obu tych obiektach są
to wręcz tropiki.

Ile planety w planecie?


Pluton ma 2300 kilometrów średnicy, co pod względem rozmiarów jeszcze do niedawna
sytuowało go na szarym końcu wśród planet Układu Słonecznego. Wielkością nie dorównuje
żadnemu z czterech księżyców galileuszowych krążących wokół Jowisza, satelicie Saturna
— Tytanowi ani Neptuna — Trytonowi. Pluton jest niecałe dwa razy większy od swojego
księżyca Charona (1250 kilometrów średnicy), co skłania niektórych naukowców do stwierdzenia,
że jest to w istocie planeta podwójna.

W roku 1999 usiłowano zmienić nazwę Plutona na asteroidę o „honorowym” numerze 10 000.
Ci, którzy opowiadali się za usunięciem go z grona planet, widzieli w nim przede wszystkim
największy obiekt pasa Kuipera (zajrzyj do kolejnego podrozdziału). Obrońcy statusu planety,
jakim cieszył się Pluton, a także zwykli miłośnicy nieba, stanowczo sprzeciwiali się zmianom.
Argumentowano, że za pozostawieniem Plutona w gronie planet przemawia m.in. jego kulisty
kształt (większość planetoid ma kształt nieregularny), obecność atmosfery, a także jego
powszechne postrzeganie jako planety od momentu odkrycia przez Clyde’a Tombaugha
w 1930 roku. Sceptykom udało się jednak ostatecznie przeforsować swoje zdanie: 24 sierpnia
2006 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna wprowadziła nową kategorię planet karłowatych,
a jedną z nich stał się odtąd Pluton.

Zapnij pasy: wyprawa do pasa Kuipera


Naukowcy oceniają, że na obszarze rozciągającym się poza orbitą Neptuna w odległości około
50 j.a. od Słońca krąży ponad 100 tysięcy zbudowanych z lodu obiektów o średnicy ponad 100
kilometrów, nazywanych obiektami pasa Kuipera (ang. Kuiper Belt Objects, KBO). Pozostają one
poza zasięgiem jakiegokolwiek teleskopu stacjonarnego, o ile nie umieścimy go na Neptunie
lub jednym z jego księżyców. Pierwsza należąca do pasa planetoida została odkryta w 1992
przez astronomów Davida Jewitta i Jane Luu. Od tego czasu zaobserwowano ich już ponad 1000.

Astronomom nie udało się dotychczas dokładnie zbadać obszaru pasa Kuipera. Odkrywane
tam duże obiekty stopniowo podważały status Plutona jako planety. Przełom nastąpił w 2005
roku, kiedy to odkryto największy i najmasywniejszy jak do tej pory obiekt pasa Kuipera,
nazwany później Eris. Osłabiło to ostatecznie pozycję Plutona jako planety i przyspieszyło
bieg wypadków, które doprowadziły do słynnej praskiej konferencji Międzynarodowej Unii
Astronomicznej w 2006 roku. Sformułowano na niej nową definicję planety oraz opracowano
kilka nowych, w tym planety karłowatej, którą ogłoszony został m.in. Pluton (był on uważany
za planetę jeszcze przed swoim odkryciem, kiedy Percival Lowell, obserwując zakłócenia ruchu
Urana i Neptuna, wysunął hipotezę o istnieniu położonego poza nimi obiektu odpowiedzialnego
za zaburzenia). Obiektami pasa Kuipera są również duże komety, a sam pas jest postrzegany
jako obszar silnej ich koncentracji (zajrzyj do rozdziału 4.).
150 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Kilka spośród setek znanych obiektów pasa Kuipera łączy z Plutonem szereg podobieństw:

9 Poruszają się po niezwykle eliptycznych orbitach.


9 Płaszczyzny ich orbit są nachylone pod silnym kątem względem płaszczyzny orbity Ziemi.
9 Wykonują dwa kompletne obiegi wokół Słońca w czasie odpowiadającym trzem
okrążeniom naszej gwiazdy przez Neptuna (496 lat, w czasie których Pluton dwukrotnie
okrąży Słońce, to okres niemal równy 491 latom, jakich na trzykrotne obiegnięcie Słońca
potrzebuje Neptun). To zjawisko jest nazywane rezonansem orbitalnym i chroni obie planety
przed kolizją lub nawet znacznym zbliżeniem, pomimo że ich orbity się przecinają.

Plutonowi nie grożą zakłócenia orbity wywołane przez silne oddziaływanie grawitacyjne o wiele
większego Neptuna, podobnie jak nie grożą one obiektom pasa Kuipera charakteryzującym się
wymienionymi właściwościami. Obiekty te noszą wspólną nazwę plutonków.

Na obszarze rozciągającym się za Neptunem i Plutonem krążą również inne obiekty, jednak
— podobnie jak obiekty pasa Kuipera — nie mogą być zbyt masywne, gdyż zdradziłoby je już
oddziaływanie grawitacyjne na inne, znane ciała niebieskie. Jeden z takich obiektów, nazwany
Sedną, został odkryty w marcu 2004 roku w odległości 90 j.a. od Słońca — daleko poza
granicznym punktem 50 j.a., na którym pas Kuipera wydaje się kończyć. Rozmiary Sedny nie
są dokładnie znane, jednak wydaje się, że jest ona o wiele mniejsza niż Pluton. Niektórzy
astronomowie zaliczają Sednę do Chmury Oorta (którą opisałem w rozdziale 4.). Jedynymi
dużymi planetami położonymi poza orbitami Neptuna i Plutona są planety innych gwiazd
(szerzej w rozdziale 14.).

Więcej informacji na temat obiektów pasa Kuipera znajdziesz na poświęconej im stronie


internetowej profesora Davida Jewitta, dostępnej pod adresem http://www2.ess.ucla.edu/
~jewitt/kb.html.

Obserwujemy dalekie planety zewnętrzne


Bardziej doświadczeni obserwatorzy nieba mogą pokusić się o odszukanie dużych
zewnętrznych planet naszego systemu gwiezdnego — Urana i Neptuna. Planeta karłowata
Pluton pozostaje jednak poza zasięgiem amatorskiego teleskopu. Jeśli po raz pierwszy
wybierasz się na „polowanie” na te odległe planety, dobrze będzie skorzystać z pomocy
bardziej zaawansowanych astronomów amatorów (zobacz rozdział 2.).

Observers’s Handbook, coroczna publikacja wydawana przez Królewskie Towarzystwo


Astronomiczne Kanady (www.rasc.ca), zawiera mapy pozwalające na określenie pozycji planet
dla określonej pory roku. Podobne mapy znajdziesz w prasie astronomicznej (zajrzyj do
rozdziału 2.).

Podziwiamy Urana
Choć Uran został odkryty za pomocą teleskopu, czasami, przy wyjątkowo sprzyjających
warunkach obserwacyjnych, świeci na tyle jasno, by móc dostrzec go okiem nieuzbrojonym.
Spoglądając na niego przez teleskop, odróżnisz go od gwiazd dzięki:
Rozdział 9: Odlot na całego: Uran, Neptun, Pluton i dalej 151

9 jego niewielkiemu dyskowi liczącemu zaledwie kilka sekund kątowych średnicy


(jednostkę sekundy kątowej definiuję w rozdziale 6.);
9 powolnemu przemieszczaniu się obiektu na tle mało wyraźnych gwiazd.
Dysk Urana charakteryzuje się błękitnym odcieniem; przy użyciu okularu o silnym
powiększeniu i przy dobrych warunkach obserwacyjnych powinieneś go dostrzec (więcej na
temat sprzętu optycznego przeczytasz w rozdziale 3.). Ruch planety możesz zaobserwować,
wykonując szkic ilustrujący jego położenie na tle gwiazd znajdujących się w polu widzenia
teleskopu. W tym przypadku powinieneś sięgnąć po słabszy okular, dzięki czemu zwiększy się
pole widzenia, a tym samym liczba obserwowanych gwiazd. Wróć do obserwacji po kilku
godzinach lub kolejnej nocy i wykonaj kolejny szkic.

Według dzisiejszej wiedzy wokół Urana krąży 27 satelitów. Choć za pomocą dużych amatorskich
teleskopów jesteś w stanie dostrzec kilka największych satelitów planety, to o wiele lepiej jest
przyglądać się im przez silne teleskopy umieszczone w obserwatoriach. Pierścienie Urana są
widoczne właściwie jedynie przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a i największe teleskopy,
jakimi dysponują uczeni; miłośnicy nieba dysponujący amatorskim sprzętem nie mają
najmniejszych szans, aby je dostrzec.

Na stronie internetowej http://hubblesite.org/newscenter/archive/ znajdziesz zdjęcia tych obiektów


wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a (skorzystaj z wyszukiwarki na stronie).
Zdjęcia Urana i jego księżyców znajdziesz również na stronie Fotoalbumu Planetarnego
http://photojournal.jpl.nasa.gov/, klikając następnie obrazek Urana na umieszczonej na stronie
mapce Układu Słonecznego. Zdjęcia pochodzą z sondy kosmicznej Voyager 2.

Neptun — prawie jak gwiazda


Neptun, osiągający jasność około 8 magnitudo, jest jeszcze mniej widoczny od Urana (więcej
na temat pomiaru jasności obiektów na niebie przeczytasz w rozdziale 1.). Jeśli Uran stanowi
wyzwanie dla Twoich umiejętności obserwacyjnych, w przypadku Neptuna będziesz musiał
wznieść się o klasę wyżej!

Wielkość rzeczywista Neptuna jest niemal taka sama jak Urana, ponieważ jednak krąży on
wokół Słońca w o wiele większej odległości, jego dysk, obserwowany przez teleskop, będzie
znacznie mniejszy. Aby odróżnić go od gwiazd, na których tle się porusza, będziesz potrzebować
silnego amatorskiego teleskopu. Gdy nabędziesz już nieco wprawy i zaczniesz odróżniać
niewyraźne, blade odcienie barw obiektów obserwowanych przez teleskop, z pewnością
zauważysz, że Neptun ma lekko błękitne zabarwienie.

Neptun, krążący wokół Słońca w o wiele większej odległości aniżeli Uran, o wiele wolniej
przemieszcza się też na niebie. Mniejsza prędkość połączona z większą odległością od Ziemi
oznacza, że prędkość kątowa — wyrażana w sekundach kątowych na dzień (zajrzyj do
rozdziału 6.) — jest w przypadku Neptuna zazwyczaj mniejsza aniżeli Urana. Być może
konieczne okaże się odczekanie nocy bądź dwóch, aby na podstawie ruchu na tle gwiazd
upewnić się, że zaobserwowany obiekt to faktycznie Neptun.

Napisałem „zazwyczaj” nie bez powodu. Ruch Urana i Neptuna po niebie, podobnie jak całej
reszty planet górnych, od czasu do czasu charakteryzuje retrogradacja (opis zjawiska w rozdziale 6.)
— planety pozornie zwalniają i zmieniają kierunek wędrówki na przeciwny. Jeśli uda Ci się
uchwycić Urana akurat w tej fazie jego ruchu, przekonasz się, że tempo jego przemieszczania
się na tle gwiazd znacząco spadło. Neptun, dla porównania, może w tym samym czasie iść
„całą parą”.
152 Część II: Wycieczka po Układzie Słonecznym

Neptun posiada 13 naturalnych satelitów, których istnienie zostało potwierdzone.


Największym z nich jest Tryton (więcej na jego temat przeczytasz w „Wbrew naturze:
Neptun i jego księżyc” we wcześniejszej części rozdziału). Gdy już „przyszpilisz” Neptuna,
spróbuj podczas przejrzystej, ciemnej nocy wypatrzyć Trytona. Potrzebować będziesz jednak
do tego co najmniej 15-centymetrowego teleskopu. Tryton krąży wokół Neptuna po rozległej
orbicie, oddalając się od planety na odległość 8 – 17 sekund kątowych (około 4 – 8 średnic
samego Neptuna). Istnieje więc niebezpieczeństwo, że weźmiesz Trytona za jedną z gwiazd.
Sporządzając jednak regularnie szkice Neptuna i słabszych „gwiazd” w jego otoczeniu, będziesz
w stanie określić, która z nich, okrążając Neptuna, porusza się również wraz z nim na tle
rozgwieżdżonego nieba. Na wykonanie pełnego okrążenia wokół swojej planety Tryton
potrzebuje niecałych sześciu dni.

Zdjęcia Neptuna i jego satelitów, przesłane przez sondę Voyager 2, znajdziesz na stronie
Fotoalbumu Planetarnego http://photojournal.jpl.nasa.gov/, klikając obrazek Neptuna na
schematycznej mapce Układu Słonecznego. Zajrzyj również na stronę Kosmicznego Teleskopu
Hubble’a http://hubblesite.org/newscenter/archive/.

Pluton — tylko dla orłów


Pluton to zdecydowanie jedno z najtrudniejszych wyzwań dla obserwatorów ciał niebieskich
naszego Układu Słonecznego. Jego jasność (zajrzyj do rozdziału 1.) nie przekracza zasadniczo
14 magnitudo. Co więcej, w swojej 248-letniej wędrówce wokół Słońca znajduje się on obecnie
w fazie oddalania się od naszej gwiazdy i Ziemi. Potrwa to jeszcze wiele lat.

Doświadczeni astronomowie amatorzy raportują o dostrzeżeniu Plutona teleskopem o średnicy


15 centymetrów. Ja jednak zalecam Ci użycie co najmniej 20-centrymetrowej „armaty”.

Znajdujący się w bliskiej odległości od Plutona jego księżyc Charon obiega planetę w 6 dni,
9 godzin i 17 minut. Dostrzec go można jedynie przez najpotężniejsze teleskopy pracujące
w obserwatoriach astronomicznych.
Część III

Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy


154 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

W tej części…
W części III przedstawię Ci gwiazdy. Nie, bynajmniej nie chodzi mi
o majętnych rezydentów luksusowych apartamentów w Hollywood
— mam na myśli Słońce i gwiazdy w Drodze Mlecznej oraz daleko poza
nią. Dowiesz się więcej na temat typów gwiazd oraz ich cykli życiowych,
począwszy od narodzin aż do wygaśnięcia. Gdy nikt nie będzie już
pamiętał Jennifer Lopez ani Bena Afflecka, Alfa Centauri wciąż będzie
mienić się na nocnym niebie. Jeśli jesteś znużony zalewem plotek z życia
gwiazd, których pełne są kolorowe magazyny, pamiętaj, że prawdziwe
gwiazdy, te na nocnym niebie, zawsze będą na Ciebie czekać.

Znajdziesz tu również rozdział poświęcony czarnym dziurom i kwazarom.


Dołożyłem wszelkich starań, aby ten skomplikowany temat wyłożyć
w jak najprostszy sposób i nie przyprawić Cię o załamanie nerwowe.
Niewykluczone jednak, że informacje na temat właściwości przestrzeni
i zakłóceń czasu mogą lekko zakręcić Ci w głowie.
Rozdział 10: Słońce — nasza ziemska gwiazda 155

Rozdział 10

Słońce — nasza ziemska gwiazda


W tym rozdziale:
► Zgłębiamy budowę Słońca i istotę aktywności słonecznej.
► Techniki bezpiecznej obserwacji Słońca.
► Podziwiamy zaćmienia i plamy na Słońcu.
► Zdjęcia Słońca w Internecie.

C hoć wielu z nas astronomia kojarzy się przede wszystkim z rozgwieżdżonym, zalanym
światłem Księżyca nocnym niebem, wszystko, czego potrzeba, aby bezpośrednio
doświadczyć kontaktu z ciałem niebieskim, to zwykły, słoneczny dzień. Słońce jest bowiem
najbliższą Ziemi gwiazdą i źródłem energii, dzięki któremu na naszej planecie możliwe jest
życie.

Słońce świecące na niebie jest tak zwyczajnym widokiem, że uważamy je za rzecz oczywistą.
Zabezpieczamy się przed oparzeniami słonecznymi i szkodliwym działaniem promieni
ultrafioletowych na naszą skórę, mało kto jednak widzi w Słońcu podstawowe źródło
informacji o naturze otaczającego nas wszechświata. W rzeczywistości Słońce — obserwowane
czy to przez teleskopy naziemne, czy urządzenia badawcze umieszczone w kosmosie — jest
jednym z najbardziej fascynujących i zajmujących obiektów na niebie, a jego obserwacja
przynosi mnóstwo satysfakcji. Jego wygląd nieustannie się zmienia, a co więcej, możesz
pokazać je dzieciom bez konieczności wyciągania ich z łóżek!

Bez zastosowania odpowiednich środków bezpieczeństwa (opisanych w dalszej części rozdziału)


nawet nie myśl o obserwacji Słońca ani pokazywaniu go dzieciom lub komukolwiek innemu.
Nie chciałbyś zapewne, aby widok plam na Słońcu był ostatnim, jaki ujrzysz. Podczas
obserwacji Słońca bezpieczeństwo powinno być czynnikiem nadrzędnym! Gdy już nabierzesz
nieco wprawy w posługiwaniu się odpowiednim wyposażeniem i wyrobisz w sobie właściwe
nawyki, będziesz mógł cieszyć się pięknem naszej gwiazdy nie tylko na co dzień, ale także
w trakcie jedenastoletniego cyklu plam słonecznych, który opiszę w dalszej części rozdziału.

W tym rozdziale przeczytasz również o charakterystyce i budowie Słońca, a także o efektach,


jakie jego aktywność wywiera na naszą planetę i gospodarkę. Dowiesz się też, jak bezpiecznie
je obserwować. Przygotuj się na całkiem nowe, inne spojrzenie na Słońce — bezpieczne
i pełne podziwu.

Słońce — garść faktów


Słońce jest gwiazdą, rozżarzoną kulą gazu świecącą swoim własnym światłem i generującą
energię dzięki zachodzącej w jej wnętrzu reakcji termojądrowej — procesowi polegającemu na
przemianie jąder lżejszych pierwiastków w jądra pierwiastków cięższych. Energia, wytwarzana
156 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

w wyniku fuzji jądrowej we wnętrzu Słońca, zasila nie tylko je same, lecz podtrzymuje również
większość procesów zachodzących na planetach i innych obiektach krążących wokół Słońca
— Układu Słonecznego, którego jedną ze składowych jest również nasza Ziemia (zobacz
rysunek 10.1 — wykonany bez zachowania skali).

Rysunek 10.1.
Planety krążące
wokół Słońca
są częścią na-
szego Układu
Słonecznego
(uwaga: Pluton
nie jest już
uznawany za
planetę)

Słońce wytwarza gigantyczną ilość energii — jej dawka wyemitowana w ciągu jednej sekundy
odpowiada jednoczesnej eksplozji 92 miliardów bomb jądrowych o sile 1 megatony.
Produkowana energia pochodzi ze spalanego paliwa. Obliczono, że gdyby Słońce składało się
wyłącznie z węgla, wypaliłoby się doszczętnie po zaledwie 4600 latach. Znalezione na Ziemi
skamieniałości dowodzą jednak, że świeci ono już od ponad 3 miliardów lat i, zdaniem
naukowców, będzie świecić jeszcze grubo ponad drugie tyle. Słońce, którego wiek szacuje się
na 4,6 miliarda lat, ma się doskonale i wciąż pracuje „pełną mocą”.

Nieprzerwaną od miliardów lat produkcję tak olbrzymich ilości energii — tzw. dzielność
promieniowania Słońca (ang. luminosity) — może zapewnić jedynie fuzja termojądrowa.
W pobliżu jądra gwiazdy, gdzie panuje olbrzymie ciśnienie, a temperatura osiąga niewyobrażalną
dla nas wartość niemal 16 milionów stopni Celsjusza, atomy wodoru przekształcają się w hel
— proces wyzwalający niezwykłe ilości energii, warunkujący istnienie Słońca.

Każdej sekundy we wnętrzu naszej gwiazdy w hel przemienia się 700 milionów ton wodoru.
Kolejne 5 milionów wyparowuje, przekształcając się w czystą energię.

Gdybyśmy za pomocą fuzji termojądrowej potrafili wytwarzać energię tu, na Ziemi, wszelkie
problemy z kurczącymi się zasobami paliw kopalnych, zanieczyszczeniem powietrza i zużyciem
surowców nieodnawialnych odeszłyby w niebyt. Jednak pomimo całych dziesięcioleci badań
naukowcy wciąż nie potrafią dokonać tego, co potrafi natura. Jak zatem widać, Słońce nie
odkryło jeszcze przed nami wszystkich swoich tajemnic i zasługuje na dalsze studia.

Rozmiary i kształt Słońca: wielki bąbel gazu


Wykładając na kursach w ramach programu Astronomy 101, zawsze zadawałem słuchaczom
pytanie: „Dlaczego Słońce ma taki rozmiar, jak ma?”. Setki ust zastygały w niemym zdziwieniu,
dziesiątki par oczu błądziły wzrokiem po suficie i ścianach, zazwyczaj jednak nikt nie miał
najmniejszego pojęcia, o co może mi chodzić. Pytanie wydawało się całkowicie nielogiczne:
wszystko ma jakiś rozmiar, czyż nie? Więc w czym problem?
Rozdział 10: Słońce — nasza ziemska gwiazda 157
Tu pojawia się jednak wątpliwość: jeśli Słońce zbudowane jest wyłącznie z gazu (a jest tak
w istocie), co spaja je i wiąże w całość? Dlaczego nie rozpłynie się ono jak wydmuchnięte
kółko papierosowego dymu? Odpowiedź, mój przyjacielu, brzmi: to grawitacja nie pozwala
gazom rozpierzchnąć się w przestrzeni kosmicznej. Grawitacja (o której wspominam w rozdziale 1.)
to siła, jakiej podlega wszystko w całym wszechświecie. Słońce ma tak wielką masę (330 tysięcy
razy większą od masy Ziemi), że jego potężna grawitacja nie pozwala uciec gazom, z których
jest zbudowane.

Tu jednak pojawia się kolejne pytanie: skoro grawitacja ściąga gaz z taką siłą, dlaczego nie
skompresuje go do kuli o wiele mniejszych rozmiarów? Sprawa jest prosta: wysokie ciśnienie.
Im gorętszy gaz i silniejsza ściskająca go grawitacja (lub inna siła), tym większe jego ciśnienie.
Ciśnienie gazów rozdyma Słońce, podobnie jak powietrze rozdyma dętkę w kole samochodu.

Grawitacja przyciąga, ciśnienie wypycha. Na powierzchni Słońca, w odległości 696 tysięcy


kilometrów od jego środka, lub, jak kto woli, promienia Ziemi pomnożonego 54,5 razy, obie
te siły równoważą się, czego efektem jest stały rozmiar naszej gwiazdy. We wnętrzu Słońca
zmieściłoby się milion trzysta tysięcy Ziem, pytanie tylko skąd je wziąć?

Z tej samej przyczyny Słońce zachowuje okrągły kształt: grawitacja przyciąga materię do
środka ze wszystkich kierunków, zmagające się z grawitacją ciśnienie we wszystkich kierunkach
ową materię zaś wypycha. Gdyby prędkość rotacji Słońca była odpowiednio duża, w efekcie
działania siły nazywanej siłą odśrodkową wybrzuszyłoby się ono w okolicach równika, a spłaszczyło
na biegunach. Słońce jednak bardzo wolno obraca się wokół własnej osi. Czas obrotu wynosi
25 dni na równiku i nieco więcej w pobliżu biegunów. Żadna wypukłość nie jest niezauważalna.

Budowa Słońca: pomiędzy jądrem a koroną


Słońce dzieli się zasadniczo na pięć warstw: dwie wewnętrzne i trzy znajdujące się na zewnątrz
(zobacz rysunek 10.2). Wierzchnia, widzialna część to fotosfera (kula światła). Obszar
znajdujący się poniżej fotosfery — inaczej mówiąc wnętrze Słońca — nosi nazwę otoczki.
W samym centrum tego kłębowiska gazu znajduje się jądro. To tam, w jego sercu, w wyniku
reakcji termojądrowej powstaje niemal cała energia słoneczna uwalniana następnie w postaci
promieni gamma, wysokoenergetycznej formy światła, oraz neutrin, specyficznych cząstek
elementarnych. Opiszę je w dalszej części rozdziału, w podrozdziale „Słoneczne Biuro
Śledcze, czyli tajemnica zaginionych neutrin”. Promienie gamma wpychają atomy na siebie,
a te nieustannie zderzają się ze sobą i odbijają od siebie niczym piłeczki. Ten ruch wynosi je
w górę, ku powierzchni, i ostatecznie na zewnątrz Słońca. Neutrina przenikają je i odlatują
w przestrzeń. Im bliżej powierzchni, tym temperatura na Słońcu jest niższa.

Jądro Słońca dzieli się na dwie części. Obszar położony głębiej — jądro generujące energię
— rozciąga się w odległości około 174 tysięcy kilometrów od centrum gwiazdy. Pozostała część
jądra, otaczająca ów termojądrowy „piec”, nosi nazwę strefy radiacji.

W odległości około 494 tysięcy kilometrów od centrum (to mniej więcej 71% dystansu, jaki
dzieli środek Słońca od widzialnej już fotosfery) jądro zaczyna przekształcać się w kolejną
warstwę — strefę (otoczkę) konwekcyjną. Gorąca materia w postaci strumieni gazu unosi się,
by oddawszy energię fotosferze, ostygnąć i ponownie opaść. Ten sam proces ma miejsce
w trakcie gotowania wody, kiedy ciepło z dna naczynia przenoszone jest ku powierzchni.
Specjaliści zajmujący się fizyką Słońca uważają, że pole magnetyczne, wywołujące plamy
słoneczne i wyzwalające w górnych rejonach atmosfery różnego typu eksplozje, generowane jest
głównie w dolnej części strefy konwekcyjnej.
158 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Rysunek 10.2.
Słońce
— fundament
życia i źródło
energii naszego
wycinka
wszechświata

Temperatura w strefie konwekcyjnej spada z 2,2 miliona stopni Celsjusza w jej centrum
do „zaledwie” 5500ºC w rejonie, w którym przechodzi ona w kolejną warstwę — fotosferę.
Fotosfera jest odpowiedzialna za emisję niemal całości widzialnego światła słonecznego
(z wyjątkiem zjawisk widocznych w czasie zaćmienia Słońca lub za pomocą specjalnych
instrumentów). Ciemne plamy widoczne na fotosferze (tzw. plamy słoneczne) to najbardziej
charakterystyczny element jej powierzchni.

Jeśli zamierzasz oddać się obserwacjom jasnego słonecznego dysku, w pierwszej kolejności
powinieneś bezwarunkowo zastosować środki bezpieczeństwa opisane dalszej części tego
rozdziału w podrozdziale „Oślepiające piękno — bezpieczne techniki obserwacji Słońca”.

Temperatura warstw powyżej fotosfery zamiast — zgodnie z logiką — maleć, jeszcze


bardziej wzrasta. Przyczyna tego zjawiska jest jedną z największych tajemnic naszej gwiazdy
i od dziesięcioleci frapuje naukowców. Bezpośrednio nad fotosferą rozciąga się chromosfera
(strefa barwna). Co ciekawe, choć mierzy ona zaledwie 1600 kilometrów grubości, jej
temperatura sięga 10 000ºC.

Do obserwacji leżącej na krawędzi dysku słonecznego chromosfery najlepiej posłużyć się


filtrem H-alfa, o którym wspomnę jeszcze w zakładce „Słońce dla bogaczy” w dalszej części
tego rozdziału. Nie każdy jednak może sobie na niego pozwolić. Nic straconego: zdjęcia
chromosfery, wykonane za pomocą zaawansowanych teleskopów, znajdziesz m.in. na
stronach internetowych NASA i NOAA (zobacz podrozdział „Słońce w Sieci”), a także
witrynach prowadzonych przez profesjonalne obserwatoria astronomiczne. Doskonałą okazją
do obserwacji chromosfery jest całkowite zaćmienie Słońca, o którym również opowiem
szerzej w dalszej części rozdziału. W czasie zaćmienia chromosfera jest widoczna w postaci
cienkiej czerwonej obwódki wokół krawędzi Księżyca blokującego w tym czasie światło
emitowane przez fotosferę.

Ponad chromosferą rozciąga się korona — warstwa tak rozrzedzona i naładowana elektrycznie,
że o jej kształcie decyduje pole magnetyczne. Tam, gdzie linie pola magnetycznego przenikają
koronę i biegną w przestrzeń kosmiczną, warstwa koronalnego gazu jest cienka i ledwie
widoczna, a on sam z łatwością ucieka w postaci wiatru słonecznego (zajrzyj do podrozdziału
Rozdział 10: Słońce — nasza ziemska gwiazda 159
„Wiatr słoneczny kontra ziemska magnetosfera”). W miejscach, gdzie linie pola docierają
jedynie do górnej warstwy korony, by następnie — tworząc swego rodzaju pętlę — „zawrócić”
w kierunku powierzchni Słońca, odpływ gazu nie zachodzi, a korona jest tam grubsza i jaśniejsza.
Temperatura korony osiąga niewyobrażalną wartość miliona stopni Celsjusza, choć bywają na
niej miejsca, gdzie jest jeszcze wyższa. Interesującym zjawiskiem są tzw. protuberancje, struktury
składające się z gazu o temperaturze znacznie niższej aniżeli otaczająca je materia korony.
Tor ich ruchu jednoznacznie wskazuje na wpływ pola magnetycznego. Można je obserwować
w trakcie całkowitego zaćmienia Słońca lub za pomocą filtra H-alfa.

Obszarem przejściowym pomiędzy chromosferą a wielokroć od niej gorętszą koroną jest


niezwykle cienka strefa — warstwa przejściowa, niemożliwa do obserwacji.

Aktywność słoneczna
— co tam się właściwie dzieje?
Termin aktywność słoneczna odnosi się do wszelkiego rodzaju zmian i anomalii zachodzących
każdej sekundy i każdego dnia na powierzchni Słońca oraz w jego atmosferze. Decydujący
wpływ na wszystkie formy aktywności słonecznej, w tym jedenastoletni cykl plam na Słońcu
oraz kilka innych, niekiedy dłuższych cykli, wydaje się mieć magnetyzm Słońca. Głęboko
we wnętrzu naszej gwiazdy naturalne dynamo nieustannie wytwarza coraz to nowe pole
magnetyczne. Jego linie przenikają ku powierzchni i dalej, w wyższe warstwy atmosfery
Słońca, gdzie formują pętle i przyczyniają się do powstania wszelkiego rodzaju anomalii.
Najnowsze obserwacje pozwoliły odkryć w wyższych warstwach słonecznej atmosfery
dodatkowe źródła pola magnetycznego.

Do pomiaru pola magnetycznego Słońca służy urządzenie zwane magnetografem słonecznym,


działające w oparciu o obserwację wpływu pola na promieniowanie Słońca. Na stronach
internetowych prowadzonych przez profesjonalne obserwatoria słoneczne możesz obejrzeć
zdjęcia pola magnetycznego naszej gwiazdy wykonane przez wyspecjalizowane teleskopy
(zobacz podrozdział „Słońce w Sieci”). Obserwacje dowodzą, że widoczne na powierzchni
Słońca plamy są rejonami zagęszczonego pola magnetycznego, a ich skupiska charakteryzują
się północną i południową biegunowością magnetyczną. Na obszarach położonych na
zewnątrz plam pole magnetyczne jest stosunkowo słabe.

W świetle najnowszych obserwacji za eksplozje i erupcje, a także większość nieustannie


zachodzących na Słońcu zmian odpowiedzialna jest aktywność magnetyczna Słońca. Zmienne
pole magnetyczne wzbudza w danym miejscu prąd elektryczny (podobnie jak w prądnicy),
a gdy dwa przeciwnie zorientowane pola magnetyczne spotkają się ze sobą, towarzyszące temu
„spięcie” (nazywane w żargonie astronomów rekoneksją magnetyczną) powoduje wyrzucenie
w przestrzeń ogromnych ilości energii.

W kolejnych podrozdziałach nieco bardziej szczegółowo przyjrzymy się różnym przejawom


aktywności słonecznej.

Koronalne wyrzuty masy, czyli skąd biorą się rozbłyski Słońca


Przez dziesięciolecia astronomowie byli przekonani, że najpotężniejsze eksplozje, jakie zachodzą
na Słońcu, są wywoływane przez rozbłyski słoneczne. Uważano za pewnik, że wybuchy są
zapoczątkowywane w warstwie chromosfery (opisanej wcześniej).

Współcześni badacze wiedzą już, że byli niczym ów ślepiec, który namacawszy trąbę słonia,
miał pewność, że posiadł całość wiedzy o zwierzęciu, podczas gdy w rzeczywistości poznał
jedynie jedną z najmniej ważnych części ciała kolosa. Obserwacje przeprowadzane z kosmosu
160 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

dowiodły, że za najsilniejsze ze słonecznych eksplozji odpowiadają nie rozbłyski, lecz koronalne


wyrzuty masy — olbrzymie erupcje mające miejsce w koronie słonecznej. Bywa, że wyrzut
masy inicjuje pod sobą rozbłysk słoneczny w dolnej części korony i w chromosferze. Zdjęcia
rozbłysków słonecznych możesz obejrzeć na stronach internetowych profesjonalnych
obserwatoriów. Co charakterystyczne, wraz ze wzrostem liczby plam słonecznych w czasie
jedenastoletniego cyklu (więcej na ten temat za chwilę) notuje się większą liczbę rozbłysków.

Przez długie lata naukowcy nie zdawali sobie sprawy z występowania koronalnych wyrzutów
masy, gdyż te są po prostu niewidoczne. Okazja przypatrzenia się koronie słonecznej w dobrych
warunkach obserwacyjnych przytrafiała się rzadko, podczas niezbyt długich momentów
całkowitego zaćmienia Słońca (zajrzyj do podrozdziału „Zaćmienie Słońca” w dalszej części
tekstu). Tymczasem doskonale widoczne rozbłyski badane były przez naukowców wyjątkowo
intensywnie i nie dziwi fakt, że przeceniali oni ich znaczenie.

Postać erupcji mogą przyjąć również niektóre typy protuberancji (opisane we wcześniejszej
części rozdziału), widoczne na krawędzi tarczy słonecznej za pomocą filtra H-alfa.

Jeśli obserwowane na zdjęciach satelitarnych koronalne wyrzuty masy nie rozpraszają się
w przestrzeni międzyplanetarnej, lecz tworzą wokół Słońca ogromną, rozprzestrzeniającą się
aureolę (halo), są powody do niepokoju. Uformowanie się halo oznacza, że wyrzut masy —
niekiedy miliardy ton zjonizowanej i namagnetyzowanej plazmy — pędzi w kierunku Ziemi
z prędkością przekraczającą półtora miliona kilometrów na godzinę. Efekty jej zderzenia z ziemską
magnetosferą (więcej w rozdziale 5.) bywają czasem katastrofalne w skutkach. Przeczytasz o tym
w podrozdziale „Wiatr słoneczny kontra ziemska magnetosfera”.

Jeśli na którymś z najnowszych zdjęć satelitarnych Słońca dostrzeżesz zarysowującą się wokół
niego aureolę, zajrzyj na stronę internetową www.sec.noaa.gov/today.html, prowadzoną przez
Centrum Badań nad Przestrzenią Kosmiczną (ang. Space Environment Center) amerykańskiej
Narodowej Administracji Oceanu i Atmosfery (ang. National Oceanic and Atmospheric Administration,
NOAA). Kto wie, być może pojawiła się tam już niepomyślna… kosmiczna prognoza pogody?

Cykle w cyklach: Słońce i jego plamy


Plamy słoneczne to regiony silnej koncentracji pola magnetycznego na fotosferze, mające
postać ciemnych obszarów na powierzchni słonecznego dysku (zobacz rysunek 10.3).
Charakterystyczną ich cechą jest to, że mają temperaturę niższą niż otoczenie i zazwyczaj
pojawiają się w grupach.

Występowanie plam na Słońcu cechuje periodyczność, a ich liczba zmienia się w ramach
jedenastoletniego cyklu — słynnego cyklu plam słonecznych. W przeszłości zwykło się obwiniać
je niemal o wszystko: począwszy od złej pogody, na krachach na giełdach skończywszy. Dwa
maksima tego cyklu (momenty największej aktywności Słońca) dzieli zazwyczaj 11 lat, okres ten
niekiedy jednak waha się. Co więcej, liczba plam podczas maksimum może znacznie różnić się
od liczby plam podczas kolejnego. Jak do tej pory nie udało się odkryć przyczyny tego zjawiska.

Ruch obrotowy Słońca wywołuje wrażenie przemieszczania się grup plam z zachodu na
wschód jego tarczy. Największa z plam położonych po zachodniej stronie grupy nosi nazwę
się plamy prowadzącej; największa z przeciwległych, wschodnich, to plama postępująca.

Obserwacje za pomocą magnetografów pozwoliły ujawnić pewne prawidłowości dla przeważającej


liczby grup plam słonecznych. W czasie określonego jedenastoletniego cyklu wszystkie plamy
prowadzące występujące na północnej półkuli Słońca mają północną polaryzację magnetyczną,
plamy postępujące cechują się wtedy polaryzacją południową. Na półkuli południowej sytuacja jest
odwrotna: plamy prowadzące mają południową, a postępujące — północną polaryzację magnetyczną.
Rozdział 10: Słońce — nasza ziemska gwiazda 161

Rysunek 10.3.
Grupa plam
słonecznych
dwunastokrot-
nie większa od
Ziemi, sfoto-
grafowana
23 września
2000 roku

Dzięki uprzejmości SOHO, NASA/ESA

Oto jak należy rozumieć biegunowość Słońca: igła kompasu, która na Ziemi wskazywać
będzie magnetyczną północ, również i na Słońcu skierowałaby się w stronę polaryzacji
północnej. Południowa polaryzacja magnetyczna Słońca to ta, od której igła „ziemskiego”
kompasu odchyliłaby się.

Wydawać by się mogło, że nic prostszego. A jednak: w momencie rozpoczęcia nowego,


jedenastoletniego cyklu… biegunowość ulega całkowitemu odwróceniu. Na półkuli północnej
wszystkie plamy prowadzące zyskują polaryzację południową, a postępujące — północną.
Analogiczna zmiana następuje i w przypadku półkuli południowej: plamy prowadzące mają
teraz polaryzację północną, a postępujące — południową.

Owe zaskakujące anomalie tłumaczy sformułowana przez astronomów definicja cyklu magnetycznego
Słońca. Trwa on 22 lata i obejmuje 2 pełne cykle plam słonecznych. Co 22 lata „procedura”
zmiany polaryzacji pól magnetycznych na Słońcu rozpoczyna się od nowa.

„Stała słoneczna”, czyli czas na zmiany


Całkowita ilość energii emitowanej przez naszą gwiazdę określana jest nazwą dzielności
promieniowania Słońca. Astronomów o wiele bardziej interesuje jednak ilość energii słonecznej,
jaka dociera do Ziemi — tzw. stała słoneczna. Aby zaspokoić ciekawość zainteresowanych, powiem,
że wartość stałej słonecznej, definiowanej jako ilość energii otrzymywanej w ciągu 1 sekundy
przez 1 cm² powierzchni ustawionej prostopadle do promieniowania w średniej odległości
Ziemi od Słońca i przed wejściem promieniowania do ziemskiej atmosfery, wynosi około
1368 W/m².
162 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Pomiary wykonane przez satelity słoneczne i meteorologiczne NASA w latach 80. ubiegłego
wieku ujawniły niewielkie zmiany wartości stałej słonecznej, będące skutkiem ruchu
obrotowego Słońca, a ściślej rzecz biorąc, przejść dużych grup plam słonecznych. Wydawać
by się mogło, że w czasie pojawienia się na powierzchni słonecznego dysku ciemnych plam
Ziemia otrzymuje mniej energii niż zazwyczaj. Otóż jest dokładnie na odwrót: im więcej plam
na Słońcu, tym większe promieniowanie przyjmowane przez Ziemię. To kolejna z tajemnic
Słońca, nad którą łamią sobie głowy astronomowie.

Według teorii sformułowanych przez astrofizyków Słońce w latach swojej „młodości” było nieco
jaśniejsze aniżeli przez ostatnich kilka miliardów lat. Ponadto, gdy za około 5 – 6 miliardów lat
przekształci się ono w czerwonego olbrzyma, emitować będzie w kierunku Ziemi dużo więcej
energii niż dziś (więcej w rozdziale 11.).

Jak więc widać, „stała” słoneczna to pojęcie dość umowne i raczej przejaw myślenia życzeniowego.
Na szczęście miłośnicy astronomii nie muszą martwić się jej fluktuacjami, są one bowiem
niewykrywalne w krótkich interwałach czasowych.

Wiatr słoneczny kontra ziemska magnetosfera


Koronalnych wyrzutów masy (opisanych w jednym z poprzednich podrozdziałów) zazwyczaj
nie da się obserwować przy użyciu amatorskiego sprzętu, są one jednak doskonale widoczne
przez teleskopy umieszczone w przestrzeni kosmicznej. Wyrzuty masy to miliardy ton
zjonizowanego i namagnetyzowanego gazu — plazmy słonecznej — wyrzucane w przestrzeń
międzyplanetarną, gdzie niekiedy zderzają się z ziemską magnetosferą (magnetosfera to rozległy
obszar otaczający Ziemię, w którym elektrony, protony i inne naładowane elektrycznie cząstki
nieustannie zderzają się ze sobą, „uwięzione” przez ziemskie pole magnetyczne; pełni funkcję
parasola chroniącego naszą planetę przed koronalnymi wyrzutami masy i wiatrem słonecznym).

Jednym z typów plazmy słonecznej jest wiatr słoneczny — strumień emitowanych przez koronę
Słońca cząsteczek, pędzący w przestrzeni kosmicznej z ogromną prędkością, której średnia
wartość wynosi 470 km/s (około 170 tysięcy km/h).

Strumienie wiatru słonecznego nieustannie bombardują i deformują ziemską magnetosferę,


a ich ciśnienie spłaszcza jej czoło i rozciąga tylną jej część na kształt ogona. Efektem zakłóceń
pola magnetycznego Ziemi, szczególnie tych spowodowanych docierającą do Ziemi materią
wyrzuconą podczas erupcji na powierzchni Słońca (np. koronalnych wyrzutów masy), bywają
zjawiska świetlne w postaci zorzy północnej (aurora borealis) lub południowej (aurora australis),
a także burze geomagnetyczne (więcej na temat zórz przeczytasz w rozdziale 5.). To już nie
przelewki: burze geomagnetyczne w poważnym stopniu zwiększają niebezpieczeństwo awarii
energetycznych sieci przesyłowych (powodując niejednokrotnie ich poważne uszkodzenia
i wyłączenia), generują niekontrolowane prądy w rurociągach i gazociągach, zakłócają
funkcjonowanie systemów łączności radiowej, przyczyniają się do awarii kosztownych
satelitów. Niektórzy ludzie utrzymują, że zdarzało im się usłyszeć zorzę.

Zaburzenia na powierzchni Słońca i ich oddziaływanie na pole magnetyczne Ziemi określane


są mianem pogody kosmicznej. Najnowszy raport na temat jej stanu, a także najbardziej
aktualną prognozę pogody w kosmosie znajdziesz na wspomnianej już witrynie internetowej
www.sec.noaa.gov/today.html prowadzonej przez Centrum Badań nad Przestrzenią Kosmiczną
amerykańskiej Narodowej Administracji Oceanu i Atmosfery.
Rozdział 10: Słońce — nasza ziemska gwiazda 163

Słoneczne Biuro Śledcze,


czyli tajemnica zaginionych neutrin
Fuzja jądrowa zachodząca w czeluściach Słońca to nie tylko proces przemiany wodoru
w hel i produkcja rozpalającej całą gwiazdę energii w postaci promieni gamma. To również
uwolnienie ogromnych ilości neutrin, naładowanych elektrycznie cząstek subatomowych
o masie bliskiej zeru, przemierzających przestrzeń kosmiczną niemal z prędkością światła
i przenikających prawie wszystko na swojej drodze.

Neutrino jest niczym gorący nóż włożony w masło — z łatwością pokonuje każdą przeszkodę.
Wydostanie się z głębin słonecznego pieca na zewnątrz gwiazdy nie sprawia mu najmniejszych
trudności. Te, które pędzą w kierunku Ziemi, przeszywają ją na wylot i „wydostają” się po
drugiej stronie naszej planety. Różnica pomiędzy neutrino a nożem polega na tym, że nóż
powoduje roztopienie masła, z którym wchodzi w kontakt. Neutrino przenika jedynie ciało,
które stanęło mu na przeszkodzie, w zdecydowanej większości przypadków nie powodując
jakichkolwiek zmian w jego strukturze.

Rzadkie wyjątki w postaci ich wejścia w interakcję z materią są wykrywane na drodze


eksperymentów fizycznych — w wielkich, podziemnych laboratoriach zwanych detektorami
neutrin trwa cierpliwe oczekiwanie na cząsteczki przenikające Ziemię, skrupulatnie rejestrowane
neutrina słoneczne. Laboratoria tego typu są zlokalizowane najczęściej głęboko pod powierzchnią
ziemi, w starych kopalniach bądź tunelach wydrążonych pod masywami górskimi. Eliminując
obecność innych cząsteczek (pochodzących z promieniowania kosmicznego), naukowcy
starają się ułatwić sobie odróżnienie neutrin od innych obiektów.

Liczenie neutrin słonecznych nie jest sprawą łatwą, jednak pomimo to przeprowadzone w latach
60. XX w. eksperymenty wykazały znaczny ich niedobór: liczba neutrin docierających do
Ziemi była znacznie niższa, aniżeli można byłoby się spodziewać po obserwowanej w czasie
badań aktywności Słońca i ilości emitowanej przez nie energii.

Niedobór neutrin słonecznych nie jest z pewnością bolączką, która spędza nam sen z powiek.
Mamy o wiele gorsze zmartwienia: AIDS, wyniszczające niektóre części naszego globu wojny,
głód, wycinka lasów tropikalnych, rosnąca liczba gatunków fauny i flory zagrożonych wyginięciem,
kurczenie się zasobów nieodnawialnych źródeł energii itd. Jednak owa rozbieżność nie dawała
spokoju naukowcom, zmuszając ich do rewizji dotychczasowych teorii fizyki cząstek
elementarnych, jak i modyfikacji teoretycznego modelu wnętrza Słońca.

Ostatecznie badaczom z kanadyjskiego laboratorium w Sudbury oraz kilku innych ośrodków


udało się rozwikłać zagadkę „brakujących” cząstek. Okazuje się, że niektóre typy neutrin
powstających we wnętrzu Słońca przekształcają się w czasie drogi w kierunku Ziemi w inny
typ, którego nie były w stanie wykryć obserwatoria informujące o rzekomym niedoborze.
Innymi słowy, problem polegał nie tyle na niedostatku wiedzy na temat istoty generowania
energii przez Słońce czy ilości emitowanych przez nie neutrin, co na brakach w wyposażeniu
laboratoryjnym. Rozważmy analogiczny przykład: załóżmy, że w ramach corocznego liczenia
ptaków masz za zadanie policzyć przedstawicieli pewnego gatunku, dysponując jedynie
lornetką z kolorowymi soczewkami. Kolorowe szkło znacznie utrudni Ci wypatrzenie ptaków
o określonym upierzeniu, nic więc dziwnego, że uznasz, dajmy na to, czyżyka, za gatunek
zagrożony. Tymczasem populacja czyżyka ma się doskonale, a problem polega na tym, że to
Ty widzisz jedynie wróble.
164 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Cztery miliardy i świeci dalej!


Przyszłość naszego Słońca
Pewnego dnia wyczerpią się zapasy słonecznego paliwa, co oznaczać będzie nieuchronny
koniec naszej gwiazdy. Każda gwiazda musi przecież kiedyś zejść ze sceny. Zaprzestanie
produkcji energii i ciepła przez Słońce sprawi, że życie na Ziemi przestanie istnieć. Czyżby
oceany i atmosfera miały zamarznąć? Nic z tego! Słońce, które za kilka miliardów lat przekształci
się w czerwonego olbrzyma (więcej na ten temat w rozdziale 11.), rozedmie się i zwyczajnie
„usmaży” oceany. Ziemskie akweny wyparują, zanim będą miały okazję zamarznąć.

Przeczytaj uważnie poprzedni akapit: nie napisałem, że oceany zamarzną, stwierdzam jedynie,
że mogłyby, gdyby pozbawić Ziemię energii dostarczanej przez Słońce. W rzeczywistości ilość
energii, jaka zacznie docierać do naszej planety tuż przed „śmiercią” Słońca, wzrośnie tak
bardzo, że Ziemia zmieni się w wielką szklarnię, a ludzkość (o ile jeszcze będzie istnieć)
wyginie z gorąca, nie z zimna. Jeśli zaś chodzi o morza, prędzej należy spodziewać się gotowanego
tuńczyka niż mrożonego dorsza. A my przebąkujemy coś o globalnym ociepleniu!

W końcowej fazie „życia” czerwony olbrzym, którym stanie się Słońce, odrzuci zewnętrzne
powłoki, tworząc charakterystyczny, przepiękny kształt rozprzestrzeniającego się świecącego
obłoku gazowego, nazywanego przez astronomów mgławicą planetarną. Tymczasem po
ludzkości nie będzie już najmniejszego śladu i nie znajdzie się nikt, kto doceniłby piękno tego
zjawiska. Aby więc zobaczyć atrakcje, jakie z pewnością nas ominą, warto przyjrzeć się innym
mgławicom tego typu, uformowanym wokół wygasłych już gwiazd (zajrzyj do rozdziału 12.).

Mgławica będzie stopniowo gasnąć i po pewnym czasie jedyne, co z niej pozostanie, to


przypominająca rozżarzony węgielek smutna pozostałość po naszym Słońcu, niewielki obiekt
zwany białym karłem. Choć z początku niezwykle gorący, wielkością zbliżony do Ziemi, będzie
zbyt mały, aby emitować w kierunku naszej planety większe ilości energii. Wszystko, co jeszcze
istniało na powierzchni Ziemi, zamarznie. Sam biały karzeł będzie żarzył się niczym dogasające
ognisko, stopniowo gasnąc.

Na szczęście mamy jeszcze około 5 miliardów lat do spełnienia się tego ponurego scenariusza.
Będzie to już zmartwienie przyszłych pokoleń, równie ważne, jak pozostawiony przez nas
dług narodowy i trudność w zdobyciu pierwszego wydania tej książki.

Oślepiające piękno
— bezpieczne techniki obserwacji Słońca
Pierwsze ważne odkrycie dotyczące Słońca, dokonane za pomocą teleskopu, ma na swoim koncie
żyjący na przełomie XVI i XVII w. włoski astronom Galileusz. Obserwując przemieszczanie
się plam słonecznych po powierzchni gwiazdy, doszedł do wniosku, że Słońce obraca się
wokół własnej osi. Według niektórych relacji Galileusz przypłacił obserwacje Słońca znaczną
ślepotą. Owe opowieści mogą równie dobrze być zmyślone, potraktuj to jednak jako ostrzeżenie:
spoglądanie na Słońce za pomocą teleskopu bądź jakiegokolwiek innego przyrządu optycznego
jest niebezpieczne. Teleskop (bądź lornetka) zbiera o wiele większą ilość światła niż oko
nieuzbrojone i skupia je na niewielkim fragmencie siatkówki Twojego oka, co może wywołać
natychmiastowe i poważne jej uszkodzenie. Czy widziałeś kiedyś, jak skupiane za pomocą
soczewki promienie słoneczne zapalają kawałek papieru? W przypadku teleskopu rzecz ma się
mniej więcej podobnie.
Rozdział 10: Słońce — nasza ziemska gwiazda 165
Oglądanie Słońca okiem nieuzbrojonym jest złym pomysłem, a w niektórych przypadkach
może grozić wręcz trwałą utratą wzroku! Nawet najkrótsza obserwacja Słońca przez teleskop,
lornetkę bądź jakikolwiek inny instrument optyczny (Twój własny czy należący do kogoś
innego) jest bardzo niebezpieczna, o ile sprzęt nie jest wyposażony w przeznaczone specjalnie
do obserwacji Słońca wysokiej jakości filtry renomowanego producenta. Możesz jednak
przypatrywać się Słońcu przy zastosowaniu techniki zwanej projekcją (czytaj dalej). Jeśli
będziesz skrupulatnie przestrzegać wskazówek zamieszczonych w dalszej części tekstu, niemal
zupełnie zminimalizujesz ryzyko. Początkującym sugerowałbym jednak przeprowadzanie
pierwszych obserwacji Słońca pod czujnym okiem bardziej doświadczonego miłośnika
astronomii lub profesjonalisty (informacje na temat klubów astronomicznych i innych
przydatnych źródeł znajdziesz w rozdziale 2.).

Metoda projekcyjna
Metodą projekcyjną jako pierwszy posłużył się Galileusz: ustawił on swój teleskop tak, by ten
rzucał obraz Słońca na ekran w sposób przypominający wyświetlanie pokazu slajdów z rzutnika.
Metoda projekcji jest jednak polecana wyłącznie posiadaczom prostych modeli teleskopów,
takich jak reflektor Newtona czy refraktor.

Jak wyjaśniłem w rozdziale 3., w teleskopie typu newtonowskiego zastosowanie znajdują


wyłącznie zwierciadła (z wyjątkiem okularu umieszczanego pod kątem prostym u góry
tubusa). Głównym elementem ogniskującym światło w refraktorze jest z kolei soczewka.

Metody projekcyjnej nie powinno stosować się w przypadku teleskopów Schmidta-Cassegraina


i Maksutova-Cassegraina, tj. takich, w których wykorzystywane są zarówno soczewki, jak
i zwierciadła. Co za tym idzie, posiadacze np. cenionego wśród astronomów teleskopu Meade
ETX-90/PE (więcej na temat typów teleskopów przeczytasz w rozdziale 3.) powinni sięgnąć
po inną metodę obserwacji Słońca. Skupione światło słoneczne może spowodować przegrzanie
i uszkodzenie elementów wewnątrz szczelnie zamkniętej tuby teleskopu, narażając obserwującego
na niebezpieczeństwo.

Oto, w jaki sposób bezpiecznie obserwować Słonce przy użyciu metody projekcyjnej:
1. Ustaw refraktor/reflektor Newtona na stelażu.
2. Zainstaluj okular o możliwie najmniejszym powiększeniu.
3. Skieruj obiektyw teleskopu w kierunku, z którego w przybliżeniu dobiega światło
słoneczne. Pod żadnym pozorem nie spoglądaj przez przyrząd bądź wzdłuż osi
jego tuby. Nie zbliżaj się do okularu i nie stawaj za nim, gdyż w momencie
pojawienia się wiązki skupionego światła słonecznego może to grozić poważnym
oparzeniem. Dopilnuj, aby osoby postronne odsunęły się na bezpieczną
odległość.
4. Odszukaj cień teleskopu padający na ziemię.
5. Metodą „prób i błędów”, poruszając teleskopem we wszystkich kierunkach,
staraj się nadać mu położenie, w którym jego padający na ziemię cień będzie
tak mały, jak to tylko możliwe.
Pod lub za teleskopem, prostopadle do jego osi optycznej, należy podłożyć kawałek
sztywnego kartonu tak, by rzucany przez teleskop cień padał dokładnie na niego.
Możesz to zrobić Ty bądź ktoś Ci towarzyszący. Poruszaj teleskopem do momentu,
w którym rzucany na karton-ekran cień tubusa nie przybierze pełnego, ciemnego,
okrągłego kształtu.
166 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

6. Przytknij do okularu jeszcze jeden kawałek kartonu pełniący funkcję przesłony.


Słońce pojawi się w polu widzenia, a jego obraz wyświetli się na ekranie.
Z początku obraz Słońca wyświetlany na ekranie może być nieostry, Poruszając
teleskopem i zmieniając odległość między nim a ekranem, koryguj obraz tarczy słonecznej
aż do uzyskania właściwej, zadowalającej ostrości.

Na rysunku 10.4 widzisz metodę projekcyjną w praktyce. Najłatwiej i najprościej będzie,


jeśli zwrócisz się o fachową poradę do któregoś z doświadczonych członków Twojego koła
astronomicznego (wróć do rozdziału 2., gdzie zawarte są wskazówki, jak znaleźć klub
miłośników astronomii w Twojej okolicy).

Rysunek 10.4.
Projekcja obra-
zu Słońca na
jasną po-
wierzchnię
chroni Twój
wzrok

Nawet jeśli będziesz unikać spoglądania przez teleskop, musisz być świadomy innych
niebezpieczeństw, jakie niesie ze sobą metoda projekcyjna. Pewnego razu, będąc uczestnikiem
projektu w jednej z brooklyńskich szkół, widziałem młodzieńca, który dokonywał projekcji
obrazu Słońca przez 18-centrymetrowy teleskop. Zgodnie z zaleceniami nie zbliżał on twarzy
do okularu, jednak w pewnym momencie nieopatrznie przybliżył do niego swoją rękę.
Gorąca, skupiona wiązka słonecznego światła w mgnieniu oka wypaliła dymiącą dziurę
w rękawie jego skórzanej kurtki.

Posługując się teleskopem jako projektorem obrazu Słońca, musisz zachować szczególne
środki ostrożności. Pod żadnym pozorem nie wolno dopuszczać w pobliże przyrządu dzieci,
nie wolno też pozwalać, by teleskop obsługiwały osoby nieprzeszkolone w zakresie metody
projekcyjnej. Absolutnie niedopuszczalne jest spoglądanie przez teleskop na Słońce, nie wolno
również spoglądać na nie przez lunetę ani celownik, w który może być wyposażony Twój
teleskop. Aby wyeliminować groźbę obrażeń, dopilnuj, by żadna z części ciała, ubrania bądź
jakiegokolwiek przedmiotu (z wyjątkiem kartonowego ekranu) nie znalazła się na drodze
wiązki skupionego światła słonecznego.
Rozdział 10: Słońce — nasza ziemska gwiazda 167

Słońce dla bogaczy


Specjalne filtry słoneczne — filtry H-alfa — umożli- że potrzebny Ci będzie specjalny adapter umożliwiający
wiają obserwację o wiele większej ilości szczegółów montaż filtra, gdyż producenci nie gwarantują, że ich wy-
powierzchni Słońca aniżeli w zwykłym, emitowanym roby będą pasować do wszystkich modeli teleskopów.
przez nie świetle białym. Filtry tego rodzaju są nie-
zbędne, jeśli chcesz cieszyć oczy przepięknymi wido- Ci, którzy pragną cieszyć oczy widokiem Słońca ogląda-
kami protuberancji, mającymi postać ognistych łuków nego przez filtr H-alfa, powinni rozważyć zakup tele-
wznoszących się na krawędzi słonecznego dysku. Na skopu przystosowanego wyłącznie do tego celu. To
przyjemność posiadania tego rodzaju wyposażenia chyba najmniej kosztowna i zasadniczo wykluczająca
mogą pozwolić sobie jedynie bardziej zamożni pasjo- „niespodzianki” związane z montażem opcja. Uznany
naci astronomii — jego cena, w zależności od para- w środowisku astronomów Personal Solar Telescope
metrów, kształtuje się w okolicach 1000 dolarów. firmy Coronado kosztuje około 2800 złotych. W zamian
za tę niemałą sumę możesz oczekiwać zapierających
Jeśli nie zniechęca Cię cena i masz już nieco do- dech w piersiach widoków naszej gwiazdy, niedostępnych
świadczenia w obserwacji Słońca w świetle białym, dla posiadaczy tradycyjnych teleskopów. W ofercie
powinieneś skusić się na przetestowanie filtrów H-alfa. firmy znajdziesz również sprawdzone w warunkach „bo-
Jednymi z najbardziej renomowanych producentów jowych” lornetki z filtrem H-alfa. Pamiętaj, że sprzęt
tego typu wyposażenia są Thousand Oaks Optical wyposażony w filtry H-alfa jest przeznaczony wyłącznie
(www.thousandoaksoptical.com) oraz mająca siedzibę do obserwacji Słońca.
w Tucson w stanie Arizona (USA) Coronado Techno-
logy Group (www.coronadofilters.com). Może się okazać,

Gdy nabierzesz wprawy w posługiwaniu się metodą projekcyjną, pora rozpocząć poszukiwania
plam na Słońcu. Wypatrzywszy je, ponawiaj obserwacje przez kolejne dni, a przekonasz się,
że poruszają się one na tle słonecznego dysku. W rzeczywistości, choć plamy wykazują pewne
ruchy własne, ich zauważalna zmiana położenia na powierzchni Słońca spowodowana jest
przede wszystkim ruchem obrotowym naszej gwiazdy — rotacją słoneczną. W bezpieczny sposób
odkrywasz to samo, co odkrył Galileusz.

Jeśli metoda projekcyjna nie trafia Ci do przekonania lub dysponujesz teleskopem, w którym
zastosowane zostały zarówno lustra, jak i soczewki (nieodpowiedni w przypadku tej metody
obserwacji Słońca), w dalszym ciągu możesz bezpiecznie przyglądać się naszej gwieździe,
potrzebować będziesz jednak specjalnego filtra słonecznego. Obserwacja Słońca za pomocą
filtra (więcej szczegółów w kolejnym podrozdziale) wymagać będzie od Ciebie znaczących
nakładów, wiedz jednak, że będzie to cena warta zarówno oczekujących Cię widoków,
jak i bezpieczeństwa. Czytaj dalej, Galileuszu!

Przysłoń swój teleskop


Blokując część bądź większość światła wpadającego Zgadnij, kto jako pierwszy obserwował niebo za po-
do Twojego teleskopu (poprzez zamontowanie na nim mocą tej metody? Bingo! Galileusz! Cóż to był za umysł!
filtra umożliwiającego przedostanie się światła jedynie Obserwując plamy na Słońcu przysłoniętym telesko-
określonym wycinkiem apertury), przysłaniasz go. Poin- pem ,idziesz więc w ślady wielkiego astronoma. Zdra-
formuj znajomych z klubu astronomicznego, że obser- dzę Ci w sekrecie, że miał on na swoim koncie również
wujesz Słońce przysłoniętym teleskopem, i sprawdź, czy dość ciekawe doświadczenia fizyczne, takie jak zrzucanie
zapytają Cię, przed czym go chronisz. odważników z Krzywej Wieży w Pizie. Do tego akurat Cię
nie zachęcam.
168 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Filtry mocowane z przodu — pewne i bezpieczne


Jedyny sposób mocowania filtrów słonecznych, jaki Ci polecam, to umieszczanie ich z przodu
teleskopu. Dzięki temu całość światła, jakie wpada do urządzenia, przechodzi przez filtr.

Filtry umieszczane na okularze bądź zamiast niego nie są bezpieczne. Wysoka temperatura
skupionej wiązki światła może je uszkodzić, powodując w konsekwencji poważne obrażenia
oka. Filtry słoneczne należy montować wyłącznie z przodu przyrządu optycznego.

Podstawowe informacje na temat różnych typów teleskopów znajdziesz w rozdziale 3.


Do obserwacji Słońca polecam następujące, umieszczane z przodu teleskopu, typy filtrów:

9 Filtry o pełnej aperturze: mające zastosowanie w przypadku urządzeń o aperturze


10 centymetrów bądź mniejszej (apertura to średnica zbierającej światło soczewki lub
zwierciadła w Twoim teleskopie), np. opisywany w rozdziale 3. Meade ETX-90/PE.
Filtr przykrywa całą średnicę otworu teleskopu, dzięki czemu do urządzenia dostaje się
wyłącznie przefiltrowane światło.
9 Filtry pozaosiowe: najlepiej sprawdzają się w przypadku teleskopów o aperturze
większej niż 10 centymetrów, z wyjątkiem refraktorów. Filtr pozaosiowy jest mniejszy
niż średnica obiektywu teleskopu, montowany jest jednak na specjalnej płytce-adapterze,
przykrywającej całą jego aperturę. Światło słoneczne jest na tyle jasne i silne, że nie ma
konieczności, by zbierać je całą powierzchnią obiektywu. Większa apertura to (przynajmniej
w teorii) lepszy, ostrzejszy obraz, jednak w przypadku większości lokalizacji zakłócenia
atmosferyczne niwelują tę przewagę. Im mniej zbędnego światła słonecznego wpada
przez obiektyw urządzenia, tym jesteście bezpieczniejsi — Ty i Twój teleskop.

Filtry pozaosiowe nadają się do montażu na większości typów teleskopów (z wyjątkiem


refraktorów). Nie-refraktory mają bowiem zazwyczaj niewielkie części mechaniczne bądź
lustra, umieszczone na centralnej osi wewnątrz tuby teleskopu i blokujące część wpadającego
do instrumentu światła słonecznego.

W wyjątkowych przypadkach, gdy „kaliber” Twojego refraktora wynosi 10 bądź więcej


centymetrów, filtr powinien być zamontowany na specjalnej płytce (adapterze) przymocowanej
do obiektywu. Filtr o przekroju mniejszym aniżeli apertura teleskopu należy umieścić
w centralnej części adaptera. Wynika to z określonych parametrów soczewek refraktora,
które w swojej środkowej części mają lepsze właściwości optyczne aniżeli przy krawędzi.

Filtry słoneczne ma swojej ofercie wielu producentów i ich zakup nie powinien przysporzyć
Ci większych trudności. Poniżej dwaj wytwórcy słynący z najwyższej jakości oferowanych
wyrobów:

9 Rainbow Symphony, mający swoją siedzibę w Reseda (Kalifornia) oferuje Solar Viewing
Film, wykonany z aluminizowanego poliestru optical grade i sprzedawany w arkuszach
o rozmiarach 11×12 cali (w przybliżeniu 28×30,5 cm) w cenie 30 dolarów za sztukę.
Arkusz możesz owinąć wokół obiektywu Twojego teleskopu (lub obiektywów lornetki),
zabezpieczając go przez zsunięciem się taśmą klejącą lub gumką recepturką. Zapoznaj się
z ofertą firmy na jej stronie internetowej pod adresem www.rainbowsymphony.com.
9 Thousand Oaks Optical w kalifornijskim Thousand Oaks wytwarza zarówno filtry
słoneczne, obejmujące całą aperturę teleskopu, jak i tzw. pozaosiowe, których obszar
czynny położony jest nieco z boku lustra wtórnego. Oba typy filtrów noszą wspólne
oznaczenie Type 2 Plus i dobrze sprawdzają się w obserwacji Słońca.
Rozdział 10: Słońce — nasza ziemska gwiazda 169
Filtry Type 3 Plus produkcji Thousand Oaks używane są przez astronomów do
wykonywania zdjęć Słońca za pomocą teleskopów, nie są jednak wystarczająco ciemne,
by polecić je do typowej obserwacji.
Thousand Oaks, podobnie jak Rainbow Symphony, również ma w ofercie filtry słoneczne
w postaci błony (nakładanej na obiektyw), wykonane na bazie czarnej plastikowej kliszy
polimerowej i sprzedawane pod nazwą Black Polymer (i bądź tu człowieku mądry). Oferta
firmy jest dostępna na jej witrynie internetowej pod adresem www.thousandoaksoptical.com.

Używając filtrów słonecznych, bezwzględnie przestrzegaj zaleceń producenta.

Obserwacja — słoneczna zabawa


Słońce to fascynująca, nieustannie zmieniająca się kula gazów, która rozważnym obserwatorom
oferuje niezapomniane widoki i niezliczone wrażenia. Wystarczy, że zastosujesz odpowiednie
środki bezpieczeństwa (zajrzyj do poprzednich podrozdziałów), a sam będziesz mógł dołączyć
do licznego grona miłośników obserwacji naszej gwiazdy. To, co zobaczysz na własne oczy,
będziesz mógł skonfrontować z zamieszczonymi na licznych stronach WWW zachwycającymi,
profesjonalnie przetworzonymi obrazami Słońca. W tym podrozdziale znajdziesz wskazówki,
jak najpełniej rozkoszować się pięknem starego, dobrego Słońca.

Ale plama!
Gdy Twoje umiejętności nieco okrzepną i nabierzesz już wprawy w bezpiecznej obserwacji
Słońca — bądź to metodą projekcyjną, bądź przy zastosowaniu specjalnych filtrów słonecznych
— możesz spróbować swoich sił w śledzeniu plam na powierzchni Słońca. Przestrzegaj
następujących zasad:

9 Obserwuj Słońce tak często, jak tylko możesz (obwieść szefowi, że przyczyną Twojego
spóźnienia nie było bynajmniej zaspanie, liczyłeś bowiem nie owce, a…plamy na Słońcu).
9 Rejestruj rozmiary i pozycje plam oraz grup plam zaobserwowanych na powierzchni
dysku słonecznego.
Niektóre plamy mają postać niewielkich, ciemnych punktów. Obserwowane przez
potężne instrumenty optyczne w obserwatoriach plamy o niewielkich rozmiarach to
„pory” w powierzchni Słońca. Gdy jednak plama jest odpowiednio duża, jesteś w stanie
dostrzec jej zróżnicowaną budowę. Położona w jej centrum najciemniejsza część nosi
nazwę umbry, otaczające ją zaś struktury, jaśniejsze niż umbra, lecz o wiele ciemniejsze
niż powierzchnia Słońca, to penumbra.

9 Sporządź szkic, na którym będziesz zaznaczał zmianę położenia plam w trakcie ruchu
obrotowego Słońca. W okolicach równika słonecznego jeden pełny obrót następuje
w ciągu 25 dni, na biegunach potrzeba na to około 35 dni (to nie pomyłka: Słońce obraca
się z różną prędkością na różnych szerokościach — to kolejna z jego nierozwikłanych
do dziś tajemnic).
Na stronie internetowej Stowarzyszenia Obserwatorów Księżyca i Planet (ang. Association
of Lunar and Planetary Observers), www.alpo-astronomy.org/, w dziale Solar Section, możesz
pobrać formularze przydatne do rejestrowania wyników obserwacji. Być może wykorzystasz
je, gdy ich efektami zechcesz podzielić się z profesjonalnymi instytucjami badawczymi.
170 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Formularze możesz też otrzymać od polskich organizacji zrzeszających miłośników


obserwacji Słońca (możesz im też przekazywać wyniki swoich obserwacji). Są to
Towarzystwo Obserwatorów Słońca im. Wacława Szymańskiego (TOS, witryna
tos.astrowww.pl) oraz Sekcja Obserwacji Słońca Polskiego Towarzystwa Miłośników
Astronomii (SOS PTMA, witryna sos-ptma.astronomia.pl).

Wypatrując plam na Słońcu, z pewnością zapragniesz kiedyś prowadzić usystematyzowany


zapis obserwacji, w którym uwzględnisz liczbę plam obserwowanych dzień po dniu. Co bardziej
dociekliwi będą śledzić zmiany liczby plam w dłuższych (np. rocznych) przedziałach czasowych,
chcąc samodzielnie mierzyć natężenie aktywności naszej gwiazdy. Aktywność Słońca, przejawiająca
się zmianą liczby plam na jego powierzchni, wyrażana jest tzw. liczbą Wolfa. W dalszej części
rozdziału opowiem Ci, jak wyznaczyć liczbę Wolfa i gdzie szukać oficjalnych danych.

Twoja własna liczba Wolfa


Liczbę Wolfa, wyrażającą ilość plam słonecznych dla danego dnia, wyznaczysz za pomocą
następującego wzoru:
R = 10g + s
gdzie R to Twoja „własna” liczba Wolfa, g — liczba grup plam, jakie danego dnia zanotowałeś
na powierzchni Słońca, s to zaś całkowita liczba zaobserwowanych tego dnia plam, włącznie
z plamami wchodzącymi w skład grup. Plamy pojawiają się zazwyczaj pojedynczo i w dużej
odległości od siebie; te, które usytuowane są w bliskim sąsiedztwie innych, tworzą wraz nimi
grupę. Co ciekawe, na potrzeby obliczeń za grupę uznawana jest również samotna plama
(uzasadnienie tego rozumowania jest dość mgliste, jednak w przypadku naukowców niewiele
jest mnie w stanie zdziwić).

Załóżmy, że określonego dnia naliczyłeś pięć plam: trzy zlokalizowane blisko siebie oraz dwie
pojedyncze, każda leżąca z dala od pozostałych. Masz zatem trzy grupy (jedną „normalną”
i dwie składające się z pojedynczych plam). Wartość g wynosi więc 3. Całkowita liczba
dostrzeżonych plam to pięć, i tyle wynosi zatem wskaźnik s. Czy zRozumiałeś już, o co chodzi
z liczbą Wolfa?
R = (10 × 3) + 5
R = 30 + 5
R = 35

Oficjalne wartości liczby Wolfa


Jest rzeczą naturalną, że różni obserwatorzy uzyskają różne wartości liczby Wolfa. Jeśli
sprzyjała Ci pogoda, dysponujesz lepszym teleskopem i obdarzony jesteś lepszą wyobraźnią,
obliczony przez Ciebie indeks R będzie z pewnością wyższy niż indeks Twojego sąsiada
Kowalskiego. Osiągnąłeś, dajmy na to, R = 59, podczas gdy ten nieudacznik zza płotu może
się pochwalić jedynie R = 35! W polowaniu na plamy słoneczne jesteś mistrzem nad mistrzami!
Jeśli zaś chodzi o to, czyj trawnik jest ładniejszy… hmm, pozostawmy to ocenie innych sąsiadów.

Naukowcy z instytutów badawczych, którzy zestawiają i analizują raporty napływające od


obserwatorów z całego świata, to doświadczeni znawcy ludzkiej psychiki: wiedzą doskonale,
że część z nas za wszelką cenę będzie starać się osiągnąć wynik nie gorszy niż inni, część nie
jest w stanie przeprowadzić tak udanych obserwacji, część zaś — jak Ty w analizowanym
przykładzie — będzie zawsze daleko z przodu. Owo doświadczenie pozwala im z odpowiednim
Rozdział 10: Słońce — nasza ziemska gwiazda 171
dystansem podchodzić do nadsyłanych raportów, a dzięki temu wyważonemu podejściu
ostateczna uśredniona liczba Wolfa jest zazwyczaj bliska właściwej.

Wyliczaną codziennie liczbę Wolfa możesz sprawdzić w dowolnym momencie na stronie


internetowej www.spaceweather.com.

Według przewidywań naukowców kolejne maksimum cyklu słonecznego nastąpi na przełomie


lat 2011 i 2012. Jeśli już dziś zaczniesz systematycznie obserwować plamy na Słońcu, być
może samemu uda Ci się potwierdzić fakt pojawienia się maksimum, choć specjaliści,
wyznaczając moment jego nadejścia, opierają się na o wiele bardziej złożonych obliczeniach
aniżeli zaprezentowane przeze mnie przed chwilą. Jeśli swoje obliczenia będziesz prowadzić
prawidłowo, w kolejnych, następujących po maksimum latach z pewnością zauważysz postępujący
spadek aktywności Słońca (tj. liczby pojawiających się na nim plam). I tak aż do minimum
cyklu, w czasie którego przez długie miesiące możesz bezskutecznie wytężać wzrok
w poszukiwaniu ciemniejszych miejsc na powierzchni naszej gwiazdy.

Zaćmienie Słońca
Na co dzień najlepszym sposobem obejrzenia skrajnego, najpiękniejszego i stale zmieniającego
się obszaru Słońca, jakim jest korona, jest odwiedzenie stron internetowych (które wymienię
za chwilę) z zamieszczonymi na nich zdjęciami Słońca, wykonanymi przez satelity. Jednak
wyjątkowy spektakl, jakim jest słoneczna korona, koniecznie należy obejrzeć również na żywo
i na własne oczy. Korona w czasie całkowitego zaćmienia Słońca to jeden z najbardziej
oszałamiających widoków, jakie sprezentowała nam natura. Oto dlaczego wielu miłośników
astronomii cierpliwie odkłada pieniądze, aby pewnego dnia spakować się i wyruszyć na wielką
wyprawę szlakiem zaćmienia Słońca (więcej szczegółów w rozdziale 2.). To wielka gratka
również i dla profesjonalistów, co może wydać się dziwne, biorąc pod uwagę, że mają oni do
dyspozycji najbardziej zaawansowane satelity i teleskopy.

Astronomowie dzielą zaćmienia Słońca na częściowe, obrączkowe (pierścieniowe) i całkowite


(zobacz rysunek 10.5). Najbardziej widowiskowe jest całkowite zaćmienie Słońca, jednak
również i niektóre zaćmienia obrączkowe warte są wybrania się w daleką podróż (podczas
zaćmienia typu obrączkowego wokół krawędzi Księżyca widoczny jest cienki pierścień
fotosfery). Częściowe zaćmienie Słońca nie należy do zjawisk, dla których warto przemierzać
tysiące kilometrów, gdyż podczas jego trwania nie zobaczysz ani chromosfery, ani korony.
Nie znaczy to wcale, że gdy nadarzy się możliwość jego obserwacji, masz schować się w ciemnej
piwnicy. Poza tym początkowe i końcowe stadium zaćmienia całkowitego i obrączkowego
to właśnie zaćmienie częściowe, dobrze jest więc znać techniki jego obserwacji.

Rysunek 10.5.
Schemat
zaćmienia
Słońca
172 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Bezpieczna obserwacja zaćmienia Słońca


Do obserwacji częściowego zaćmienia Słońca (będącego również jedną z faz zaćmienia
całkowitego) możesz z powodzeniem zastosować filtry słoneczne opisane w podrozdziale „Filtry
mocowane z przodu — pewne i bezpieczne”. Wybór techniki obserwacji zależy wyłącznie
od Ciebie: możesz wpatrywać się w Słońce przez wyposażony w filtr teleskop lub lornetkę,
przez filtr trzymany przed oczami bądź posługując się opisaną wcześniej metodą projekcyjną.

Całkowite zaćmienie Słońca rozpoczyna się zazwyczaj fazą zaćmienia częściowego, a ściślej
rzecz ujmując — pierwszym kontaktem, kiedy krawędź Księżyca (pozornie) styka się po raz
pierwszy z krawędzią dysku słonecznego. W tym momencie jesteś świadkiem częściowego
zaćmienia Słońca, zakładając, że znajdujesz się w penumbrze — strefie półcienia.

W momencie drugiego kontaktu tarcza Księżyca przykrywa całkowicie tarczę Słońca. To początek
całkowitego zaćmienia. Jeśli je widzisz, oznacza to, że znajdujesz się w strefie umbry — pełnego
cienia rzucanego przez Księżyc. Możesz teraz odłożyć wyposażone w filtr słoneczny ochronne
okulary lub lornetkę i w pełni rozkoszować się zapierającym dech w piersiach widowiskiem,
jakim jest całkowite zaćmienie Słońca (całkowite bezpieczeństwo zapewni Ci wyłącznie
podziwianie tego zjawiska na zdjęciach zamieszczonych w fotograficznej wkładce tej książki).
Gdy faza zaćmienia całkowitego dobiegnie końca, wystrzegaj się spoglądania na Słońce.

Korona ma postać jaskrawej, białej aureoli wokół Księżyca, z długimi smugami gazów
rozciągającymi się w kierunku wschód – zachód. Przypatrzywszy się dokładnie, można
zaobserwować cienkie, jasne promienie wybiegające zza północnego i południowego bieguna
Księżyca. Wypatruj małych, jasnych, czerwonych punktów — to słoneczne protuberancje,
widoczne okiem nieuzbrojonym jedynie w rzadkich momentach całkowitego zaćmienia
Słońca. W okolicach maksimum jedenastoletniego cyklu słonecznego korona ma zwykle
okrągły kształt, w czasie minimum jest rozciągnięta na osi wschód – zachód. Nie zmienia
to faktu, że podczas każdego zaćmienia korona przybiera nieco inny kształt.

Zdarzają się, niestety, sytuacje, że niektórzy niedoświadczeni miłośnicy astronomii zdejmują


filtry ze swoich lornetek czy teleskopów i obserwują zaćmienie bez jakichkolwiek zabezpieczeń
przed szkodliwym działaniem Słońca. Może okazać się to niebezpieczne, jeśli

9 zaczniesz spoglądać przez niezabezpieczony filtrem przyrząd zbyt wcześnie, zanim


Księżyc całkowicie zakryje tarczę Słońca;
9 będziesz przedłużał obserwację (najprostsza droga do uszkodzenia wzroku) i wpatrywał
się w Słońce, gdy zacznie ono wynurzać się już zza Księżyca.

Prawie jak w kinie


Wzmiankowana w podrozdziale poświęconym filtrom się w parę (choć być może jesteście już „uzbrojeni”
słonecznym firma Rainbow Symphony to również zna- w o wiele droższe i bardziej zaawansowane filtry sło-
ny producent filtrów wmontowywanych w niedrogie neczne montowane na teleskopach). Organizatorzy wy-
oprawki do okularów. Całość przypomina okulary 3-D, praw na zaćmienia zazwyczaj rozdają swoim klientom
używane do oglądania filmów trójwymiarowych (Ra- specjalne okulary ochronne, bywa jednak, że „tną koszty”
inbow Symphony ma swojej ofercie również i tego i zamiast okularów otrzymuje się arkusz aluminizowa-
typu okulary, jednak do obserwacji zaćmień Słońca są nej folii poliestrowej Mylar. I choć ów zamiennik spraw-
one nieodpowiednie). Okulary z filtrem słonecznym są dza się równie dobrze, jest jednak znacznie mniej wy-
oferowane pod nazwą „Eclipse Shades”. Ich zakup to godny aniżeli filtr umieszczony w oprawce. Zajrzyj na
niewielki wydatek, sugeruję więc, aby każdy z uczest- stronę internetową Rainbow Symphony pod adresem
ników Waszego spotkania obserwacyjnego zaopatrzył www.rainbowsymphony.com.
Rozdział 10: Słońce — nasza ziemska gwiazda 173
Bądź ostrożny! Nawet w przypadku całkowitego zaćmienia Słońca stanowczo odradzam Ci
obserwację za pomocą jakiegokolwiek przyrządu optycznego, o ile nie odbywa się ona pod
bezpośrednim nadzorem specjalisty. Na podstawie własnego doświadczenia, jak i obliczeń
komputerowych doświadczony organizator wyprawy jest w stanie określić, kiedy i jak długo
można bezpiecznie spoglądać na zaćmione Słońce. Obwieści on również, w którym momencie
należy bezwzględnie zaprzestać obserwacji.

Moje doświadczenia w tym względzie są dość bolesne. Doskonale zdaję sobie sprawę, że
najprostszym sposobem, aby wyrządzić sobie krzywdę, jest przedłużanie obserwacji „jeszcze
tylko o jedną sekundę” w momencie, gdy jasny słoneczny dysk zaczyna wychylać się już zza
krawędzi Księżyca. Ów niewielki i niezbyt jaskrawy fragment powierzchni Słońca z początku
nie przeszkadza nam w obserwacji. Tymczasem promieniowanie podczerwone, emitowane
przez odsłonięty już fragment tarczy słonecznej, czyni spustoszenie w oku. Podczerwień jest
wyjątkowo zdradliwa: nie oślepia Cię ani nie wywołuje natychmiastowego bólu. Ten zaczniesz
odczuwać dopiero po kilku minutach, gdy uszkodzenia będą już nieodwracalne.

Jeśli używasz odpowiednich zabezpieczeń, przestrzegasz instrukcji osób bardziej doświadczonych


i opierasz się pokusie spoglądania na Słońce, z pewnością doświadczysz jeszcze niejednego,
przepięknego całkowitego zaćmienia naszej gwiazdy.

Pasma cienia i perły Baileya


Atrakcje, jakie towarzyszą całkowitemu zaćmieniu Słońca, to jeszcze jeden powód, dla którego
podczas fazy całkowitej warto zrezygnować z obserwacji gwiazdy za pomocą przyrządów
optycznych.

Podczas całkowitego zaćmienia Słońca możesz spodziewać się szeregu ciekawych zjawisk:

9 Na chwilę przed nastaniem fazy całkowitej zaćmienia po ziemi (lub po pokładzie statku,
jeśli znajdujesz się na morzu) przebiegają naprzemiennie pasy jasnego i ciemniejszego
światła o niskim kontraście (pasma cienia). Pasma to efekt optyczny powstający w ziemskiej
atmosferze, wywołany przez „resztki” Słońca kryjącego się za księżycową tarczą.
9 Perły Baileya pojawiają na chwilę przed lub po całkowitym zaćmieniu. To nierówności
na powierzchni Księżyca (góry, zbocza kraterów), które widzimy w postaci świecących
punktów na krawędzi tarczy Słońca.
9 W czasie całkowitego zaćmienia zarówno domowe, jak i dzikie zwierzęta zachowują się
w inny niż zazwyczaj sposób. Ptaki wracają do gniazd, bydło do obory itd. Znana jest
historia kilku znanych XIX-wiecznych astronomów, który przygotowując się do obserwacji
zaćmienia, rozstawili swój sprzęt w oborze, wycelowując teleskop w niebo przez wrota.
Jakież było ich zdziwienie, gdy po rozpoczęciu zaćmienia cały inwentarz ruszył na
złamanie karku z powrotem do obory!

Gdy Księżyc całkowicie zakryje słoneczną tarczę, rozejrzyj się po ciemnym niebie wokół
Słońca. To rzadka okazja, aby obserwować gwiazdy w ciągu dnia. Informacji na temat gwiazd
i planet, jakie masz szansę wtedy ujrzeć, szukaj w magazynach astronomicznych i na ich
stronach internetowych. Możesz je również uzyskać sam, wprowadzając odpowiednie dane
— czas i miejsce planowanej obserwacji — do Twojego programu-planetarium. Uzyskany
obraz nieba powinien odpowiadać temu, jakiego możesz się spodziewać w dniu obserwacji.
174 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

W pogoni za pasem zaćmienia


Całkowite zaćmienie kończy trzeci kontakt, gdy krawędź Księżyca „odkleja się” od krawędzi
Słońca i tarcza naszego satelity powoli zaczyna schodzić ze słonecznego dysku. W ostatnich
chwilach fazy całkowitej zza krawędzi Księżyca wyłania się niewielki, jasny fragment fotosfery,
nazywany przez astronomów pierścieniem diamentowym. Znów znajdujesz się w penumbrze
i obserwujesz zaćmienie częściowe. W momencie czwartego (ostatniego) kontaktu tarcza Księżyca
całkowicie schodzi z dysku Słońca. Przedstawienie skończone.

Całe zaćmienie, od momentu pierwszego do ostatniego kontaktu, może trwać kilka godzin,
jednak najciekawszą jego częścią — fazą całkowitą — możemy cieszyć się zaledwie od
kilkudziesięciu sekund do siedmiu minut bądź nieznacznie więcej.

W pasie zaćmienia całkowitego — paśmie położonym pośrodku cienia Księżyca poruszającego się
po powierzchni Ziemi — istnieje miejsce, w którym zaćmienie trwa najdłużej. Wszędzie
indziej w pasie zaćmienia trwa ono krócej. Naturalnie w miejscu, w którym będziesz mógł
cieszyć się zaćmieniem najdłużej, niekoniecznie musi dopisać pogoda lub też jest to punkt,
do którego żadnym sposobem nie da się dotrzeć, lub pobyt tam może okazać się niebezpieczny.
Ważne jest więc, aby z dużym wyprzedzeniem zaplanować swoją podróż na zaćmienie. W okolicy
o dogodnym położeniu miejsca noclegowe, samochody do wynajęcia itd. są zazwyczaj
rezerwowane z co najmniej rocznym, a bywa, że i dwuletnim wyprzedzeniem.

Zacznij więc swoje przygotowania już dziś. Znajdź w tabeli 10.1 odpowiadające Ci zaćmienie
i zacznij organizować wyprawę.

Tabela 10.1. Całkowite zaćmienia Słońca w najbliższym czasie


Data całkowitego Maksymalny
Szlak pasa zaćmienia
zaćmienia czas trwania
11 lipca 2010 5 min 20 s południowy Pacyfik, Wyspa Wielkanocna, południowe Chile,
południowa Argentyna
13 listopada 2012 4 min 2 s Australia, południowy Pacyfik, niemal do wybrzeży Chile
3 listopada 2013 1 min 40 s środkowy Atlantyk, Gabon, Uganda, Kenia, Etiopia
20 marca 2015 2 min 47 s północny Atlantyk na południe od Grenlandii, Wyspy Owcze,
Morze Norweskie, Spitsbergen, niemal do bieguna północnego

Już na kilka lat przed zaćmieniem w prasie astronomicznej zaczynają pojawiać się artykuły
dotyczące zarówno przewidywanych warunków obserwacyjnych, jak i logistyki w miejscach
najlepszej widzialności zjawiska. Zaglądaj regularnie na strony internetowe magazynów „Sky
& Telescope” i „Astronomy” (więcej szczegółów w rozdziale 2.). Szukaj w prasie i Internecie
ogłoszeń organizatorów wypraw na zaćmienie. Systematycznie sprawdzaj najbardziej wiarygodne
prognozy zaćmień na dedykowanej stronie NASA http://eclipse.gsfc.nasa.gov/eclipse.html. W rozdziale 2.
znajdziesz więcej szczegółów na temat wypraw szlakiem zaćmień. Udanej zabawy!
Rozdział 10: Słońce — nasza ziemska gwiazda 175

Słońce w Sieci
Internet to miejsce, w którym znajdziesz mnóstwo profesjonalnych zdjęć Słońca i plam
słonecznych, zarówno wykonanych współcześnie, jak i dawniej (specjaliści od fotografii
słonecznej nazywają je fotografiami w świetle białym). Warto zajrzeć na stronę włoskiego
Obserwatorium Astrofizycznego Katanii pod adresem http://web.ct.astro.it/sun/, gdzie znajdziesz
aktualne zdjęcie Słońca, wykonane w świetle białym. Oznaczone jest ono jako „Continuum”
— techniczny termin oznaczający, że przy wykonywaniu fotografii nie został użyty filtr kolorowy.
To doskonały materiał, aby wprawiać się w rozpoznawaniu grup plam słonecznych i liczeniu
pojedynczych plam.

Bywa jednak, że pogoda we Włoszech zawodzi, zdjęć słonecznego dysku wykonanych w świetle
białym należy więc szukać gdzie indziej. Odwiedź stronę Australijskiej Agencji ds. Pogody
Kosmicznej: www.ips.gov.au (zdjęcia Słońca są dostępne po kliknięciu linku „Solar”).

Nabrawszy doświadczenia, z pewnością zechcesz spróbować swoich sił w fotografowaniu ciał


niebieskich przez teleskop, w tym fotografii słonecznej. Strona internetowa Obserwatorium
Mount Wilson, w którym badacze zajmują się fotografowaniem Słońca od 1905 roku, to miejsce,
gdzie być może znajdziesz inspirację. Obejrzyj przepiękne zdjęcie sylwetki odrzutowca na tle
pokrytego plamami Słońca, a także wykonane 7 kwietnia 1947 roku zdjęcie największej jak do
tej pory sfotografowanej grupy plam na Słońcu. Jeśli kiedykolwiek dopisze Ci szczęście i uda
Ci się wyśledzić grupę plam w połowie tak dużą, jak sfotografowana z Mt. Wilson, z łatwością
dostrzeżesz ją bez pomocy jakiegokolwiek przyrządu optycznego, jedynie z filtrem słonecznym
trzymanym przed oczami. Fotografie Słońca w świetle białym, wykonane przez naukowców
z Obserwatorium Mount Wilson, znajdziesz pod adresem http://physics.usc.edu/solar/direct.html.

Astronomowie prowadzą badania Słońca nie tylko w świetle białym, ale we wszystkich
możliwych zakresach światła. W ramach eksperymentów nasza gwiazda fotografowana jest
w niewidzialnym dla ludzkiego oka promieniowaniu ultrafioletowym oraz rentgenowskim,
oba blokowane są zresztą przez ziemską atmosferę. Zdjęcia wykonywane są za pomocą
teleskopów umieszczonych na orbitujących na dużych wysokościach satelitach bądź przez
międzyplanetarne sondy kosmiczne, podobnie jak Ziemia krążące na orbicie okołosłonecznej.
Na stronie internetowej http://umbra.nascom.nasa.gov/images/latest.html znajdziesz najnowsze
zdjęcia Słońca, wykonane przez satelity krążące w przestrzeni kosmicznej, jak i za pomocą
teleskopów naziemnych. Strona prowadzona jest przez ekspertów z NASA.

Jeśli na swoim komputerze masz zainstalowane oprogramowanie umożliwiające odtwarzanie


plików wideo, zajrzyj na stronę projektu Obserwatorium Słoneczne i Heliosferyczne (ang.
Solar and Heliospheric Observatory, SOHO):
http://sohowww.nascom.nasa.gov/data/synoptic/soho_movie.html. Znajdziesz tam ciekawe filmy
wykonane przez sondę kosmiczną SOHO, na których będziesz mógł podziwiać zmieniające
się oblicze naszej gwiazdy.

Wystrzelona w 1995 roku, nafaszerowana skomplikowaną aparaturą badawczą bezzałogowa


sonda kosmiczna SOHO jest wspólnym dziełem NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej
(ESA). Jeśli więc mieszkasz w Polsce (która jest jednym z krajów współpracujących z ESA),
mikroskopijny ułamek Twoich podatków przyczynił się zapewne do powstania tego projektu.
Jednak nawet jeśli mieszkasz zupełnie gdzie indziej (lub nie płacisz podatków), nic nie stoi na
przeszkodzie, abyś podziwiał przesyłane przez sondę zdjęcia.
176 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy
Rozdział 11

Wycieczka do gwiazd
W tym rozdziale:
► Cykle ewolucyjne gwiazd.
► Właściwości gwiazd.
► Gwiazdy podwójne, wielokrotne i zmienne.
► Na spotkanie z gwiezdnymi znakomitościami.
► Obserwacja gwiazd — zabawa i nauka w jednym.

S etki miliardów gwiazd, takich jak Słońce, składają się na Drogę Mleczną — galaktykę,
w której znajduje się m.in. nasza Ziemia. Prócz Drogi Mlecznej w czeluściach kosmosu
krążą miliardy innych galaktyk, każda złożona z miliardów gwiazd. Gwiazdy są niczym ludzie
— dzielą się na dziesiątki różnych typów, przy czym znakomita ich większość reprezentuje
zaledwie kilka głównych, najczęściej występujących kategorii. To, do jakiej kategorii zaliczymy
gwiazdę, zależy od aktualnej fazy jej cyklu życiowego. Podobnie jest z ludźmi: jednym
z najpowszechniejszych kryteriów ich podziału jest wszak wiek.

Gdy już zrozumiesz, czym jest gwiazda i jak przebiega jej cykl życiowy, zupełnie inaczej
spojrzysz na te jarzące się na nocnym niebie latarnie, jak i na te, które nie są aż tak wyraźne.

O czym przeczytasz w tym rozdziale? Na początku staram się uwypuklić znaczenie początkowej
masy gwiazdy — masy, jaką dany obiekt miał w momencie swojego powstania. To główny
czynnik, jaki decyduje o dalszych losach gwiazdy. Następnie przeczytasz o zasadniczych
właściwościach gwiazd, poznasz również charakterystykę gwiazd podwójnych, wielokrotnych
i zmiennych, będących jednymi z najciekawszych do obserwacji obiektów nocnego nieba.

Dyskusja na temat gwiazd będzie niepełna, jeśli nie pojawi się w niej choćby wzmianka
o znakomitościach. Przedstawię Ci więc kilka sław nocnego nieba, które koniecznie
powinieneś znać — zapewne nie spodziewałeś się, że masz tak olśniewających sąsiadów.

Cykle ewolucyjne gwiazd


Najważniejsza klasyfikacja gwiazd opiera się na kolejnych stadiach ich cykli życiowych:
noworodek, dorosły, senior i wreszcie śmierć (Coś takiego! A gdzie wiek nastoletni?).
Naturalnie żaden ze szczycących się tytułem naukowym astronomów nie użyje tak prostych
i infantylnych terminów. Badacze zwykli określać poszczególne fazy cyklu życiowego gwiazd
następująco: młody obiekt gwiazdowy (ang. young stellar object, YSO), gwiazda ciągu głównego,
czerwony olbrzym oraz szereg innych, opisujących gwiazdy znajdujące się w schyłkowej fazie
swojego cyklu ewolucyjnego (żadna gwiazda nie „umiera” całkowicie; w większości przypadków
przyjmuje nową i ostateczną postać białego karła lub czarnej dziury).
178 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Poniżej przedstawiam cykl życiowy typowej gwiazdy o masie zbliżonej do masy naszego Słońca:
1. Gaz i pył znajdujące się w chłodnej, ciemnej mgławicy kondensują się, tworząc
młody obiekt gwiazdowy (YSO).
2. Pod wpływem własnej grawitacji młody obiekt gwiazdowy zapada się i gęstnieje.
Pierwotny obłok ulega rozproszeniu; we wnętrzu gwiazdy następuje „zapłon”
wodoru.
Inaczej mówiąc, zostają zainicjowane procesy syntezy jądrowej (zajrzyj do rozdziału 10.).
3. Proces spalania wodoru stabilizuje się; gwiazda wchodzi w stadium ciągu
głównego.
Więcej na temat tej fazy cyklu życiowego gwiazd przeczytasz w dalszej części tekstu,
w podrozdziale „Gwiazdy ciągu głównego — długi wiek dojrzały”.
4. Zużywszy zapas paliwa znajdujący się w jądrze, gwiazda zaczyna syntezę
wodoru znajdującego się w otoczce (warstwach położonych bliżej jej
powierzchni).
5. Energia uwolniona w wyniku spalania wodoru z otoczki sprawia, że gwiazda
rozszerza się, wzrasta również jej jasność. Powierzchnia gwiazdy zwiększa się,
ochładza i przybiera barwę czerwoną. Gwiazda przekształca się w czerwonego
olbrzyma.
6. Wiatry gwiazdowe stopniowo rozwiewają zewnętrze powłoki czerwonego
olbrzyma. Wokół pozostałego gorącego jądra gwiazdy formuje się mgławica
planetarna.
7. Mgławica rozszerza się, by po pewnym czasie zaniknąć, pozostawiając jedynie
gorące jądro.
8. Biały karzeł — dawne jądro gwiazdy — stygnie i ostatecznie przestaje być
widoczny.

Cykl życiowy gwiazd o masie znacznie większej od Słońca przedstawia się nieco inaczej:
nie tworzą one mgławic planetarnych i nie gasną jako białe karły, lecz eksplodują w postaci
supernowych, przekształcając się ostatecznie w gwiazdy neutronowe bądź czarne dziury.
Cykl życiowy masywnych gwiazd jest krótki i gwałtowny: według prognoz naukowców nasze
Słońce osiągnie prawdopodobnie wiek 10 miliardów lat. Tymczasem gwiazda, która w chwili
narodzin miała masę 20-, 30-krotnie przewyższającą masę Słońca, przetrwa zaledwie kilka
milionów lat.

W przypadku gwiazd o masie mniejszej od Słońca trudno mówić o jakimkolwiek cyklu


życiowym. Przebywszy fazę młodego obiektu gwiazdowego, wkraczają one wprost w stadium
ciągu głównego, by na zawsze pozostać już czerwonym karłem. Wytłumaczenie tego zjawiska
jest jedną z elementarnych zasad astrofizyki: im większa jest masa gwiazdy, tym gwałtowniej
i szybciej zachodzi w jej wnętrzu proces syntezy jądrowej. Im masa mniejsza, tym tempo
spalania paliwa wodorowego jest wolniejsze, a tym samym wydłuża się życie gwiazdy.

W momencie, gdy Słońce zużyje całe zgromadzone w jego wnętrzu zapasy wodoru, będzie
ono miało około 9 miliardów lat. Tymczasem czerwone karły spalają wodór tak wolno,
że praktycznie zawsze świecić będą jako gwiazdy ciągu głównego.

W kolejnych podrozdziałach nieco wnikliwiej przyjrzymy się poszczególnym stadiom życia


gwiazd.
Rozdział 11: Wycieczka do gwiazd 179

Młody obiekt gwiazdowy — pierwsze dni życia


Młode obiekty gwiazdowe (protogwiazdy) to dopiero co powstałe gwiazdy, wciąż jeszcze otoczone
kokonem gazowo-pyłowego dysku protoplanetarnego, z którego się uformowały. Astronomowie
dzielą je na gwiazdy typu T Tauri (nazwa wywodzi się od pierwszej odkrytej gwiazdy tego typu,
gwiazdy T w konstelacji Byka) oraz obiekty typu Herbiga-Haro (od nazwisk badaczy, którzy je
sklasyfikowali). Obiekty H-H to zasadniczo rozżarzone chmury gazu wyrzucanego we
wszystkich kierunkach przez młodą gwiazdę, ukrytą za zasłoną pyłu z dysku protoplanetarnego.
Setki młodych obiektów gwiazdowych, powstałych na przestrzeni ostatnich miliona bądź
dwóch milionów lat, koncentrują się w kosmicznych „żłobkach” (w żargonie naukowców:
obszarach H II), takich jak Mgławica Oriona (patrz rysunek 11.1).

Rysunek 11.1.
Mgławica Orio-
na to miejsce
narodzin wielu
gwiazd

Dzięki uprzejmości C.R. O’Della (Uniwersytet Rice) i NASA

Wiele wykonanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a zdjęć efektownych mgławic


przypominających dżety to w rzeczywistości fotografie młodych obiektów gwiazdowych.
Są one jednak (o ile w ogóle) ledwie widoczne, skryte za zasłoną otaczającego je gazu i pyłów
mgławicowych, przyćmione blaskiem jasnych strumieni materii (dżetów) i otoczenia
mgławicowego.

Gwiazdy ciągu głównego — długi wiek dojrzały


Gwiazdy ciągu głównego (w tym nasze Słońce) rozproszyły już swoje dyski protoplanetarne
i świecą obecnie za sprawą zachodzącej na drodze fuzji termojądrowej w jądrze przemiany
wodoru w hel (więcej szczegółów na temat syntezy jądrowej Słońca znajdziesz w rozdziale 10.).
180 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Z historycznego punktu widzenia gwiazdy ciągu głównego nazywane są również karłami


(klasyfikacja ta powstała w czasach, gdy astronomowie nie znali jeszcze różnic pomiędzy
poszczególnymi typami gwiazd). Gwiazda ciągu głównego jest zatem karłem nawet wtedy,
gdy ma masę dziesięciokrotnie przewyższającą masę naszego Słońca.

Mówiąc o „typowej gwieździe”, astronomowie i naukowcy mają zazwyczaj na myśli gwiazdy


ciągu głównego. Przywołując za przykład gwiazdy „wielkości Słońca”, mówią o gwiazdach
ciągu głównego o masie wahającej się w przedziale od 1/2 do 2 mas naszej gwiazdy. Specjaliści
odróżniają również od siebie gwiazdy ciągu głównego (niezależnie od ich wielkości) i inne,
jak białe karły czy gwiazdy neutronowe.

Najmniejsze gwiazdy ciągu głównego, o masie znacznie mniejszej aniżeli masa Słońca, są
nazywane czerwonymi karłami. Czerwone karły świecą słabym, przyćmionym, czerwonym
światłem, stanowiąc większość wśród gwiazd ciągu głównego. Niczym komary na podmokłym
terenie roją się wokół Ciebie, choć ledwie jesteś je w stanie dostrzec. Są tak niewyraźne, że bez
pomocy przyrządów optycznych nie jesteś w stanie dojrzeć nawet znajdującej się najbliżej
Ziemi gwiazdy tego typu — Proximy Centauri, będącej najbliższą po Słońcu gwiazdą naszej
planety.

Czerwone olbrzymy — złote lata


Czerwone olbrzymy to całkowicie odmienna kategoria gwiazd. Obiekty tego typu mają rozmiary
znacznie większe niż Słońce; bywa, że ich obwód na równiku mierzy tyle co długość
okołosłonecznej orbity Wenus bądź nawet Ziemi. Olbrzymy to schyłkowe stadium cyklu
ewolucji gwiazd średniej wielkości — gwiazd, których masa waha się pomiędzy masą Słońca
(bądź nieznacznie mniejszą) a jej kilkukrotnością i które przeszły już fazę ciągu głównego
(patrz poprzedni podrozdział).

Po zużyciu paliwa wodorowego w jądrze czerwony olbrzym zaczyna czerpać wodór


znajdujący się w warstwach położonych bliżej powierzchni — obszarze zwanym otoczką
wodorową. Na drodze syntezy jądrowej wodór znajdujący się w jądrze został w całości
przetworzony w hel.

Wielcy samotnicy
Obserwatorzy kosmosu zrzeszeni w ramach projektu czerwonych karłów, które świecić będą niemal bez
poszukiwań pozaziemskiej inteligencji SETI (ang. Searchkońca, oraz stopniowo gasnących białych karłów. Co
for Extra-Terrestrial Intelligence) wiedzą, że nasłuchiwanie
prawda w niektórych rejonach naszej galaktyki niczym
sygnałów radiowych z okolic masywnych gwiazd jest rodzynki w cieście kryć się będą gwiazdy neutronowe
pozbawione sensu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: i czarne dziury, jednak ze względu na to, że są to pozo-
ich cykl życiowy jest tak krótki, że rozwinięcie się nastałości po znacznie rzadziej występujących gwiazdach
krążących wokół nich planetach jakiejkolwiek formy o dużej masie, ich liczba będzie nieporównywalnie mniej-
życia jest wręcz niemożliwe. sza od liczby czerwonych i białych karłów, reprezentują-
cych schyłkową fazę ewolucji pospolitych, rzec by moż-
Masywne gwiazdy mają gęstość o wiele mniejszą aniżeli na, gwiazd ciągu głównego.
gwiazdy o niższej masie: im gwiazda większa, tym bar-
dziej jest ona rozrzedzona. Ostatecznie więc, gdy ist- Gwiazdy nie różnią się pod tym względem od ludzi:
niejące już gwiazdy zestarzeją się, a wszystkie obłoki najwyżsi stanowią niewielki odsetek. Nie na co dzień spo-
gazu zostaną już „zużyte” do budowy nowych gwiazd, tyka się przecież na ulicy koszykarza o wzroście przekra-
Droga Mleczna składać się będzie w przeważającej mie- czającym 220 centymetrów.
rze z obiektów gwiazdowych zaledwie dwóch typów:
Rozdział 11: Wycieczka do gwiazd 181
Gwiazdy o wiele bardziej masywne niż nasze Słońce nie przekształcają się w czerwone
olbrzymy, lecz rozdymają się do tego stopnia, że astronomowie nazywają je czerwonymi
nadolbrzymami. Typowy czerwony nadolbrzym jest 1000 – 2000 razy większy niż Słońce.
To wystarczająco dużo, by sięgnąć orbity Jowisza lub nawet Saturna.

Pożegnania nadszedł czas


— schyłkowy etap cyklu życiowego gwiazdy
Schyłkowy etap ewolucji gwiazdy to dość pojemny termin używany, ogólnie rzecz biorąc,
w odniesieniu do gwiazd, które najlepsze lata mają już za sobą. Kategoria ta obejmuje

9 gwiazdy centralne mgławic planetarnych;


9 białe karły;
9 supernowe;
9 gwiazdy neutronowe;
9 czarne dziury.
Wszystkie te obiekty to gwiazdy w ostatniej fazie swojego cyklu ewolucyjnego — ich aktywność
stopniowo dobiega końca.

Gwiazdy centralne mgławic planetarnych


Gwiazdy centralne mgławic planetarnych to niewielkie obiekty znajdujące się (jak sama nazwa
wskazuje) w centrum niedużych, lecz przepięknych obłoków gazowo-pyłowych, zwanych…
mgławicami planetarnymi (zdjęcie jednej z nich znajdziesz w fotograficznej wkładce tej książki).

Gwiazdy centralne mgławic planetarnych przypominają białe karły i w rzeczywistości po


jakimś czasie przekształcają się w nie. Obiekty tego typu są pozostałościami gwiazd o masie
zbliżonej do masy Słońca. Sama mgławica, powstająca z gazu wyrzucanego przez tysiące lat
z „umierającej” gwiazdy, rozszerza się, by po krótkim (w skali astronomicznej) okresie ulec
rozproszeniu i ostatecznie zaniknąć. Pozostaje samotna gwiazda, która nie jest już ośrodkiem
żadnego układu — biały karzeł.

Białe karły
Nazwa „biały karzeł” może być nieco myląca, bowiem obiekty tego typu równie dobrze mogą
być barwy białej, żółtej, jak i czerwonej, w zależności od ich temperatury. Białe karły to pozostałości
gwiazd o masie zbliżonej do masy Słońca. Przypominają one starych żołnierzy, którzy — jak
mawiał generał Douglas MacArthur — „nigdy nie umierają, jedynie odchodzą w cień”.

Biały karzeł jest niczym rozżarzony węgielek w dopiero co zgasłym ognisku. Przestał już
płonąć, jednak wciąż daje ciepło i będzie stygnąć przez całą nieskończoność. Gwiazda tego
typu jest po czerwonych karłach najpowszechniej występującym w kosmosie obiektem, jednak
nawet najbliższy Ziemi biały karzeł jest zbyt słaby, by dostrzec go bez pomocy teleskopu.

Białe karły charakteryzują się niewielkimi rozmiarami i dużą gęstością. Typowy biały karzeł
ma masę porównywalną z masą Słońca, wielkością dorównuje zaś Ziemi bądź nieznacznie ją
przewyższa. Gęstość materii skoncentrowanej na tak niewielkim obszarze jest ogromna: oblicza się,
że łyżeczka materii, z której zbudowany jest biały karzeł, ważyłaby w ziemskich warunkach około
tony. Nie próbuj czerpać jej łyżeczką z Twojej rodowej srebrnej zastawy: wygnie się.
182 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Supernowe
Supernowe (nazywane w języku angielskim przez udających znajomość łaciny przemądrzałych
ekspertów supernovae1) to olbrzymie eksplozje, w których wyniku unicestwieniu ulegają całe
gwiazdy (zobacz rysunek 11.2).

Rysunek 11.2.
Supernowa
w galaktyce
spiralnej M51

Dzięki uprzejmości NASA

Pierwszy z typów supernowych, o których powinieneś wiedzieć, to… typ II (wierz mi, ja tego
nie wymyśliłem). Typ II supernowej to olśniewająca, spektakularna eksplozja gwiazdy o wiele
większej, jaśniejszej i masywniejszej aniżeli Słońce. Przed przejściem w etap supernowej
gwiazda bywa najczęściej czerwonym, a w nielicznych przypadkach gorącym, błękitnym
nadolbrzymem. Jednak niezależnie od barwy gwiazdy pozostałością wybuchu supernowej
typu II jest gwiazda neutronowa, która — w niektórych przypadkach — nie wytrzymuje
naporu własnej masy, przekształcając się w osobliwy twór zwany czarną dziurą.

Drugi typ eksplozji supernowej nosi oznaczenie Ia. Wybuch supernowej typu Ia jest jeszcze
jaśniejszy niż eksplozja typu II, a co więcej, ma on pewną charakterystyczną właściwość:
jasności absolutne tego typu eksplozji są zazwyczaj zbliżone. Obserwując supernową Ia,
astronomowie są w stanie ustalić jej odległość od Ziemi na podstawie parametrów jej jasności:
im mniej jest ona wyraźna i jasna, tym większa odległość dzieli ją od Ziemi. Badacze
wykorzystują właściwości supernowych typu Ia do pomiarów prędkości rozszerzania się
wszechświata. W roku 1998 dwie badające supernowe typu Ia grupy astronomów
nieoczekiwanie doszły do wniosku, że postępująca ekspansja wszechświata bynajmniej nie
zwalnia, ale wręcz przyspiesza. Odkrycie zmusiło naukowców do rewizji dotychczasowej
teorii kosmologii i koncepcji Wielkiego Wybuchu (więcej na ten temat w rozdziale 16.).

1
Chodzi o różnicę pomiędzy typową formą słowa angielskiego w liczbie mnogiej, z literą „s” na końcu, czyli
supernovas, a formą supernovae. W języku polskim występuje jedynie forma „supernowe” — przyp. tłum.
Rozdział 11: Wycieczka do gwiazd 183
Udało się również odkryć przyczynę, dla której supernowe Ia osiągają zbliżoną jasność
absolutną. Gwiazdy tego typu eksplodują wyłącznie w układach podwójnych (opisanych
w dalszej części rozdziału), złożonych z białego karła oraz będącej dla niego źródłem energii
(gazu) gwiazdy ciągu głównego. Eksplozja następuje, gdy masa „pasożyta” osiągnie wartość
krytyczną. Poniżej tej wartości do wybuchu nie dochodzi. Gdy wartość zostaje osiągnięta,
supernowa eksploduje. Gdy natomiast masa białego karła przekroczy wartość krytyczną… zaraz!
Nie może jej przekroczyć, gdyż gwiazda już eksplodowała! Jak widzisz, astrofizyka nie jest taka
trudna.

Gwiazdy neutronowe
Gwiazdy neutronowe są tak małe, że białe karły wydają się przy nich gigantami, jednak pomimo
niewielkich rozmiarów zdecydowanie górują nad nimi ciężarem (należałoby tu raczej użyć
słowa „masa”, gdyż ciężar to siła, z jaką planeta bądź inne ciało niebieskie oddziałuje na obiekt
o określonej masie. Gdybyś zmierzył swój ciężar na Księżycu, Marsie, Jowiszu i Ziemi,
uzyskałbyś każdorazowo inny rezultat).

Gwiazdy neutronowe są niczym Napoleon Bonaparte: choć niewielkich rozmiarów (tj.


wzrostu), nie sposób ich lekceważyć (jedną z nich przedstawia rysunek 11.3). Typowa gwiazda
neutronowa ma średnicę zaledwie kilkunastu kilometrów, lecz w niektórych przypadkach jej
masa dwukrotnie przewyższa masę Słońca! Łyżeczka materii zaczerpniętej na gwieździe
neutronowej ważyłaby na Ziemi miliardy ton!

Rysunek 11.3.
Gwiazda neu-
tronowa (ozna-
czona strzałką),
sfotografowana
przez Kosmicz-
ny Teleskop
Hubble’a

Dzięki uprzejmości Freda Waltera (Uniwersytet Stanowy Nowego Jorku, Stony Brook) i NASA

Część gwiazd neutronowych znana jest pod nazwą pulsarów. Pulsar to niezwykle szybko obracająca
się wokół własnej osi gwiazda neutronowa o silnej magnetosferze, emitująca w regularnych
odstępach czasu impulsy promieniowania (mogą to być fale radiowe, promieniowanie
rentgenowskie, promienie gamma i (lub) światło widzialne). Gdy tego typu impuls omiata
184 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Ziemię niczym snop światła z gigantycznego, kosmicznego reflektora, nasze teleskopy


odbierają krótkie wiązki promieniowana nazywane „pulsami”. Spróbuj teraz odgadnąć, skąd
wzięła się nazwa „pulsar”? Wartość Twojego pulsu mówi Ci, jak szybko bije Twoje serce.
Ustalenie wartości pulsu pulsara pozwala określić, jak szybko obraca się obiekt. Okres ten
waha się w przedziale od kilkuset obrotów na sekundę do jednego obrotu przypadającego
na kilka sekund.

Czarne dziury
Czarne dziury są obiektami tak gęstymi i skondensowanymi, że białe karły, a nawet gwiazdy
neutronowe wyglądają przy nich jak wata cukrowa. Na niezwykle małym obszarze mieści się
tak wiele materii, że siła grawitacji czarnej dziury nie pozwala opuścić jej żadnemu obiektowi,
nawet promieniowi światła! Fizycy snują teorie, według których zawartość czarnych dziur
opuszcza nasz wszechświat. Jeśli więc w nią wpadniesz, pomachaj kosmosowi, jaki znasz,
na pożegnanie.

Światła emitowanego przez czarną dziurę obserwować się nie da, gdyż jako takie po prostu nie
istnieje. Astronomowie są jednak w stanie wykrywać czarne dziury, obserwując wpływ, jaki
wywierają one na otaczające je obiekty: materia znajdująca się w pobliżu czarnej dziury
nagrzewa się i zaczyna wirować w szalonym tempie. Zamiast jednak przybrać określoną formę,
wpada do czarnej dziury i… „po herbacie”. A wszystko to za sprawą niewyobrażalnej grawitacji
czarnej dziury.

Zasadniczo uprościłem nieco sprawę: niewielkim ilościom wirującej wokół czarnej dziury
materii udaje się umknąć tuż przed wpadnięciem w pułapkę. Część otaczającej ją materii
czarna dziura wystrzeliwuje bowiem w postaci uwalnianych ze znaczną prędkością ogromnych
dżetów.

Naukowcy znają kilka metod umożliwiających wykrycie czarnych dziur:

9 Wirujące kłęby gazu o wyższej niż normalna temperaturze.


9 Strumienie wysokoenergetycznych cząstek materii (dżety), którym udało się uniknąć
wpadnięcia w dziurę.
9 Gwiazdy orbitujące z dużą prędkością, przyciągane przez niewiarygodną grawitację
wytwarzaną przez niewidzialny obiekt o ogromnej masie.

Aż do kwietnia 1999 roku, kiedy to naukowcy obwieścili odkrycie trzeciego rodzaju tego typu
obiektu — średniomasywnej czarnej dziury — wyróżniano dwa ich typy:

9 Gwiazdowa (małomasywna) czarna dziura ma (jak wskazuje nazwa) masę gwiazdy. Ściślej
rzecz ujmując, jej masa może wahać się w przedziale od 3 do kilkuset mas Słońca, jednak
jak do tej pory nie udało się jeszcze wykryć tak dużego obiektu. Gwiazdowa czarna
dziura osiąga rozmiary gwiazdy neutronowej: obiekt o masie dziesięciokrotnie
przewyższającej Słońce ma średnicę 60 kilometrów. Gdybyś potrafił ścisnąć Słońce
z taką siłą, że przekształciłoby się ono w czarną dziurę (to na szczęście niemożliwe),
miałoby ono 6 kilometrów średnicy. Ten typ czarnych dziur powstaje w wyniku
eksplozji supernowych, a prawdopodobnie także w inny, nieznany jeszcze sposób.
9 Supermasywne czarne dziury mają masę rzędu setek tysięcy, a nawet kilku miliardów mas
naszej gwiazdy i znajdują się zasadniczo w centrach galaktyk. „Swoją” czarną dziurę ma
również Droga Mleczna, a jest nią Sagittarius A* (uwaga: gwiazdka bynajmniej nie
odsyła Cię do przypisu. Nazwę wymawiasz jako „Sagittarius A gwiazda”). Jej masa
Rozdział 11: Wycieczka do gwiazd 185
równa jest około 2,5 miliona mas Słońca. Najnowsze pomiary wykonane przez sieć
radioteleskopów VLBA (Very Long Baseline Array), której komponenty są rozsiane na
obszarze od Wysp Dziewiczych po Hawaje, pozwoliły ustalić, że wirujemy wokół niej
wraz z Ziemią i Układem Słonecznym, wykonując pełen obrót raz na 226 milionów lat.
Astronomowie przypuszczają, że supermasywna czarna dziura formuje się w każdej
galaktyce, a przynajmniej w galaktykach pełnowymiarowych. Nie mamy pewności co do
galaktyk karłowatych (więcej informacji na temat galaktyk znajdziesz w rozdziale 12.).

Mówiąc o rozmiarach czarnej dziury, mam na myśli średnicę jej horyzontu zdarzeń. Horyzont
zdarzeń to otaczająca czarną dziurę sfera, w której prędkość konieczna do ucieczki jakiegokolwiek
obiektu jest równa prędkości światła. Poza horyzontem zdarzeń prędkość ucieczki jest niższa,
z czego skwapliwie korzysta umykające z pułapki światło, a nawet wysokoenergetyczne
cząsteczki materii.

Masa średniomasywnych czarnych dziur waha się w przedziale 500 – 1000 mas Słońca. Swoją dość
przebiegłą nazwę zawdzięczają naukowcom, którzy odkrywszy je, nie byli pewni, z czym mają
do czynienia. Niektórzy badacze uważają je za „młodzieńcze” stadium ewolucji przyszłych
supermasywnych czarnych dziur, inni utrzymują z kolei, że dziury są czymś zupełnie innym,
lecz jeśli tak, to czym? Pytań jest mnóstwo. Aby na nie odpowiedzieć, niewątpliwie potrzebne
są dalsze, wnikliwe badania.

Prawdę mówiąc, supermasywne czarne dziury nie są gwiazdami, prawdopodobnie nie są nimi
również ich „pośrednie” koleżanki. Musiałem jednak wspomnieć o nich w którymś miejscu!
Kiepski byłby z Ciebie pasjonat nieba, gdybyś nie znał podstawowych faktów na temat
czarnych dziur (w rozdziale 13. znajdziesz więcej informacji na ich temat). Gdy zaczniesz już
mienić się astronomem, bądź pewny, że Twoi znajomi zarzucą Cię gradem pytań na temat
czarnych dziur. Nie sądziłeś chyba, że będą żądni wiedzy na temat gwiazd ciągu głównego
i młodych obiektów gwiazdowych?

Barwa, jasność i masa gwiazdy na wykresie


Znaczenie poszczególnych typów gwiazd i różnice pomiędzy nimi (patrz podrozdział „Cykle
ewolucyjne gwiazd”) łatwiej będzie Ci sobie uzmysłowić, gdy zobaczysz podstawowe dane
obserwacyjne ujęte na wykresie. Na poziomej osi układu współrzędnych podany jest typ
widmowy gwiazdy (jej barwa lub temperatura), na pionowej zaś jasność. Wykres, nazywany
diagramem Hertzsprunga-Russella lub diagramem H-R, zawdzięcza swoją nazwę dwóm astronomom,
którzy sporządzili go jako pierwsi (zobacz rysunek 11.4).

Jako wykładowca zawsze jestem w stanie powiedzieć, który ze słuchaczy przygotował się do
zajęć. Studenci, którzy na pytanie o dane ujęte na diagramie H-R odpowiedzieli „oznaczone
symbolami H i R”, z pewnością nie zajrzeli do podręcznika.

Typy widmowe gwiazd


Ejnar Hertzsprung i Henry Norris Russell nie dysponowali precyzyjnymi danymi na temat
barw i temperatury gwiazd, odłożyli więc na osi poziomej swojego pierwotnego diagramu ich
typ widmowy. Typ widmowy (spektralny) to jeden z parametrów gwiazdy, ustalany w oparciu
o widmo emitowanego przez nią światła. Widmo to (najprościej ujmując) postać, jaką
przyjmuje światło rozproszone przez pryzmat bądź inny element optyczny urządzenia
zwanego spektrografem.
186 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Rysunek 11.4.
Diagram
Hertzsprunga-
Russella ilu-
struje zależność
pomiędzy ja-
snością a tem-
peraturą
gwiazd

Początkowo astronomowie nie mieli najmniejszego pojęcia, jakie właściwości fizyczne


wiążą się z określonym typem spektralnym gwiazd, uszeregowali je więc (typ A, typ B itd.)
wyłącznie w oparciu o podobieństwa w budowie ich widm. Dopiero w późniejszych czasach
odkryto, że typy widm są ściśle związane z temperaturą oraz kilkoma innymi właściwościami
fizycznymi atmosfery gwiazdy, z której wydostaje się światło. Gdy ustalono wreszcie, co kryje
się za barwą poszczególnych gwiazd, istniejąca dotychczas hierarchia typów widmowych
została przemodelowana — do poszczególnych klas przyporządkowano obiekty o zbliżonej
temperaturze, co też zostało ujęte na diagramie H-R. Niektóre z istniejących wcześniej typów
zostały uznane za zbędne i ostatecznie pominięte.

Główne typy widmowe na diagramie H-R to O, B, A, F, G, K i M, a ich kolejność odpowiada


malejącym temperaturom gwiazd. Studenci mający problem z zapamiętywaniem z powodzeniem
stosują różnego rodzaju mnemotechniki, takie choćby jak zdanie w języku angielskim
„Oh, be a fine girl (guy), kiss me” (co oznacza: bądź fajną dziewczyną (chłopakiem),
pocałuj mnie)2. W tabeli 11.1 przedstawiłem najważniejsze właściwości fizyczne gwiazd
poszczególnych typów widmowych.

Jasno. Ciemno: klasyfikacja jasności absolutnej


W ramach każdego z podstawowych typów widmowych wyróżnia się podtypy. Dla przykładu:
Słońce ma typ widmowy G2V, co oznacza, że

9 należy do gwiazd typu widmowego G;


9 ma temperaturę nieco niższą niż gwiazdy typu G0 i G1;
2
Polski wierszyk może brzmieć na przykład tak: „Olaf, biegły astrofizyk, fotografował gromady kuliste
maniakalnie” — przyp. tłum.
Rozdział 11: Wycieczka do gwiazd 187
Tabela 11.1. Typy widmowe gwiazd
Typ widmowy Barwa Temperatura powierzchni Przykład
O fioletowo-biała 30 000 i więcej K lambda Orionis
B błękitno-biała 12 000 – 30 000 K Rigel
A biała 8000 – 12 000 K Syriusz
F żółto-biała 6000 – 8000 K Procjon
G żółtawo-biała 5000 – 6000 K Słońce
K pomarańczowa 3000 – 5000 K Arktur
M czerwona poniżej 3000 K Antares

9 jest nieco bardziej gorące od gwiazd typu G3;


9 cechuje się temperaturą znacznie wyższą niż gwiazdy typu widmowego K;
9 jest gwiazdą ciągu głównego (karłem).
O przynależności Słońca do grona gwiazd ciągu głównego (karłów) informuje nas rzymska
„V” w oznaczeniu typu widmowego, będąca w tym przypadku klasą jasności Słońca. Każda
gwiazda należy do którejś z klas jasności, a ich wartość wyrażana jest cyfrą rzymską.

Nadolbrzymy reprezentują I i II klasę jasności, olbrzymy należą do III klasy, podolbrzymy zaś
(faza pomiędzy ciągiem głównym a czerwonymi olbrzymami) — do IV klasy jasności. Wszystkie
czerwone karły oraz inne gwiazdy ciągu głównego to klasa V, białe karły przyporządkowano
do klasy D.

Spotykane dziś diagramy H-R nierzadko kompletnie różnią się od siebie formą graficzną,
na wszystkich jednak zostały ujęte te same dane: właściwości gwiazd wynikające z ich
temperatury i jasności.

Na niektórych diagramach H-R w miejsce obserwowanej wielkości gwiazdowej (wyrażającej


jasność określonego ciała niebieskiego widzianego z Ziemi) pojawia się wielkość absolutna.

Masa determinuje typ


Gwiazda o większej masie rozpala w swoim jądrze silniejszy nuklearny „piec”, wytwarzając
tym samym więcej energii aniżeli gwiazda o mniejszej masie. Co za tym idzie, masywniejsza
gwiazda ciągu głównego jest jaśniejsza i gorętsza niż mniej masywna gwiazda tego ciągu.
Masywniejsze gwiazdy są zazwyczaj również większe. Uświadomiwszy sobie tę zależność,
jesteś w stanie pojąć fundamentalną zasadę astrofizyki gwiazd, wyrażoną na diagramie
Hertzsprunga-Russella: masa gwiazdy decyduje o jej typie widmowym.

Przyjrzyj się diagramowi H-R na rysunku 11.4. Na osi pionowej odłożone są obiekty w kolejności
ich rosnącej jasności obserwowanej, na osi poziomej widzimy zaś gwiazdy uszeregowane
według temperatury ich powierzchni. Innymi słowy, obiekty odłożone u góry osi pionowej
są najjaśniejsze, na dole — najmniej wyraźne. Gwiazdy po lewej stronie osi poziomej mają
najwyższą temperaturę, która maleje wraz z przesuwaniem się po osi w prawą stronę.
188 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Na diagramie H-R każdy punkt to pojedyncza gwiazda. Uważny i znający się na rzeczy
obserwator wyczyta z niego mnóstwo interesujących informacji:

9 Większość gwiazd znajduje się w pasie biegnącym po przekątnej diagramu, od lewego


górnego do prawego dolnego rogu. Ów pas to „typowe”, można by rzecz, gwiazdy ciągu
głównego, spalające wodór w swoich jądrach. Należy do nich również i nasze Słońce.
9 Część gwiazd leży na nieco szerszym, mniej zagęszczonym i niemal poziomym pasie,
biegnącym ponad ciągiem głównym, w prawo i nieznacznie ku górze tj. w kierunku
wyższych jasności i niższych temperatur. To tzw. ciąg olbrzymów, złożony z czerwonych
olbrzymów.
9 Pewna grupa gwiazd zajmuje miejsce u szczytu diagramu, rozciągając się wzdłuż całej
jego szerokości. To nadolbrzymy: błękitne usadowiły się (mniej więcej) po lewej stronie
wspomnianego pasa, po prawej zaś liczniejsze od błękitnych czerwone nadolbrzymy.
9 Poniżej pasa gwiazd ciągu głównego widzimy jeszcze jeden typ gwiazd, zgrupowanych
w paśmie rozciągającym się mniej więcej po przekątnej lewej dolnej ćwiartki diagramu.
To białe karły.

Jasność i temperatura to parametry, które decydują o położeniu gwiazdy ciągu głównego na


diagramie. Jak już jednak wspomniałem, oba te czynniki zależą wyłącznie od jednego: masy
gwiazdy. Widać to jak na dłoni po przebiegu pasa: gwiazdy usytuowane po lewej stronie ciągu
głównego są masywniejsze od Słońca, te zaś po prawej mają masę mniejszą od masy naszej
gwiazdy.

Astronomowie zazwyczaj nie umieszczają na diagramie H-R młodych obiektów gwiazdowych


razem z innymi gwiazdami. Obiekty tego typu znalazłyby się po prawej stronie wykresu, powyżej
pasa gwiazd ciągu głównego, jednak zdecydowanie poniżej nadolbrzymów. Gwiazdy neutronowe
i czarne dziury mają zbyt małą jasność, aby można było je umieścić na tym samym diagramie
obok innych, „normalnych” gwiazd.

Analiza diagramu Hertzsprunga-Russella


Wystarczy kilka słów wyjaśnienia, a również i Ty możesz stać się znawcą astrofizyki gwiazd
i zrozumieć przyczyny decydujące o umiejscowieniu określonego obiektu na diagramie.
Ustalenie tych prawideł zajęło badaczom dekady, Ty zaś otrzymasz je podane „na tacy”.
Aby nie komplikować sprawy, omówię zagadnienie w oparciu o „skalibrowany” diagram H-R,
na którym o rozmieszczeniu gwiazd decyduje ich jasność absolutna.

Zastanówmy się: co sprawia, że dana gwiazda jest jaśniejsza bądź słabsza niż inna? O jasności
gwiazdy decydują dwa proste czynniki: rozmiary jej powierzchni oraz temperatura. Im
gwiazda większa, tym większą ma powierzchnię, a przecież każdy jej centymetr kwadratowy
jest źródłem światła. Rachunek jest więc prosty: im większa powierzchnia, tym większa
produkcja światła. Jak jednak ma się to do ilości światła wytwarzanego przez daną jednostkę
powierzchni? Gorętsze obiekty świecą jaśniej niż gwiazdy o niższej temperaturze, zatem im
wyższa temperatura gwiazdy, tym więcej wytwarza ona światła w przeliczeniu na jednostkę
powierzchni.

Proste, prawda? A oto, jak ma się to w praktyce:

9 Powodem, dla którego białe karły znajdują się w dolnej części diagramu, są ich niepokaźne
rozmiary. Gwiazdy o tak niewielkiej powierzchni (w porównaniu do Słońca) nie są po
prostu w stanie świecić jasno. W miarę jak bledną i gasną (niczym starzy żołnierze),
Rozdział 11: Wycieczka do gwiazd 189
przesuwają się w dolną stronę diagramu (gdyż stają się coraz mniej wyraźne) oraz —
ochładzając się — w prawo. Nie zobaczysz zbyt wielu białych karłów w prawej części
diagramu — chłodne gwiazdy są zazwyczaj tak niewyraźne, że nie mieszczą się na jego
skali. Co więcej, wielu słabych białych karłów nie jesteśmy w stanie dostrzec, a tym
samym ich sklasyfikować.
9 Nadolbrzymy usadowiły się w górnej części diagramu za sprawą swoich ogromnych
rozmiarów. Niektóre czerwone nadolbrzymy swoją wielkością przewyższają Słońce
tysiąckrotnie (gdyby umieścić je obok Słońca, sięgałyby poza orbitę Jowisza). Nic więc
dziwnego, że ciało o takiej wielkości świeci bardzo jasno.
Z faktu, iż nadolbrzymy zajmują na diagramie H-R niemal całą jego górną część, można
wysnuć wniosek, że nadolbrzymy błękitne (po lewej stronie wykresu) są mniejsze od
czerwonych (po prawej). Skąd ta pewność? Błękitne nadolbrzymy zawdzięczają swoją
barwę niezwykle wysokiej temperaturze w ich wnętrzu. Idźmy dalej: wysoka temperatura
oznacza, że w przeliczeniu na jednostkę powierzchni wytwarzają one więcej energii niż
nadolbrzymy o barwie czerwonej. Ponieważ zaś jasność nadolbrzymów jest w przybliżeniu
taka sama (zajmują miejsce w pobliżu górnej krawędzi diagramu), te typu czerwonego
muszą mieć większe rozmiary, aby zniwelować „przewagę”, jaką daje błękitnym ich
temperatura, i wyprodukować zbliżoną do nich ilość światła.

9 Gwiazdy ciągu głównego zajmują miejsce na pasie przecinającym diagram po


przekątnej, rozciągającym się od lewego górnego do prawego dolnego jego rogu.
Tak duża rozpiętość wynika z faktu, że do tej grupy, niezależnie od wielkości, są
zaliczane wszystkie gwiazdy spalające wodór w swoich jądrach. Różnica w rozmiarach
decyduje jednak o umiejscowieniu danego obiektu na diagramie H-R. Bardziej gorące
gwiazdy ciągu głównego (widoczne po lewej stronie diagramu) są jednocześnie większe
od chłodnych gwiazd ciągu, mają więc nad nimi niejako podwójną „przewagę”: większą
powierzchnię oraz wyższy wskaźnik wytwarzanej energii w przeliczeniu na jednostkę
powierzchni. Miejsce w prawym dolnym narożniku diagramu zajmują czerwone karły.

Wierni sobie na zawsze:


gwiazdy podwójne i wielokrotne
Dwie, trzy lub więcej gwiazd krążących wokół wspólnego środka masy nazywane są odpowiednio
gwiazdą podwójną lub wielokrotną. Przeprowadzane przez naukowców badania nad tego typu
układami gwiazd pozwalają lepiej zrozumieć proces ich ewolucji, obserwacja tego typu obiektów to
również znakomita zabawa dla użytkowników amatorskich teleskopów naziemnych.

Gwiazdy na dnie
Brązowe karły — odkryte w połowie lat 90. XX w. — czas. Gdy nuklearny „piec” w ich wnętrzu wygasa, prze-
to najnowsze uzupełnienie na mapie kosmicznego in- stają one wytwarzać energię i stygną. Ich typ widmowy
wentarza. Są mniejsze niż gwiazdy, osiągając zazwy- — L i T — oznacza obiekty chłodniejsze niż gwiazdy
czaj rozmiary gazowych planet-olbrzymów (np. Jowisza), o typie widmowym M, a tym samym chłodniejsze niż
zdecydowanie jednak górują nad planetami masą. czerwone karły. Na diagramie Hertzsprunga-Russella
W odróżnieniu od planet świecą nie światłem odbi- (zobacz rysunek 11.4) brązowe karły znalazłyby się
tym, lecz własnym. Brązowe karły nie są jednak gwiaz- w skrajnym dolnym prawym rogu wykresu bądź nawet
dami w ścisłym znaczeniu tego słowa, gdyż fuzja ter- niżej, już poza diagramem.
mojądrowa w ich jądrach trwa jedynie przez krótki
190 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Gwiazdy podwójne a efekt Dopplera


Niemal połowa wszystkich znanych gwiazd występuje w parach, tworząc tzw. gwiazdy
podwójne. Warto zauważyć, że obiekty wchodzące w skład tego typu układu są rówieśnikami:
gwiazdy formujące się razem i w miarę krystalizowania się z obłoków dysku protoplanetarnego
wiążące własną grawitacją zazwyczaj pozostają już ze sobą na zawsze. Można by rzec: co
grawitacja złączyła, niemal żadna siła we wszechświecie nie jest w stanie rozdzielić. Dojrzała
już gwiazda, wchodząca w skład gwiazdy podwójnej, ogranicza się zazwyczaj do jednego
jedynego partnera (bywają jednak wyjątki: gwiazdy wchodzące w skład układów wielokrotnych
często zbliżają się do siebie na tak niewielką odległość, że w trakcie „spotkania” mogą stracić
starego lub zyskać nowego partnera).

Jak sama nazwa wskazuje, gwiazda podwójna składa się z dwóch gwiazd krążących wokół
wspólnego środka masy (zwanego również barycentrum). W przypadku gwiazd, których masa jest
jednakowa, barycentrum znajduje się dokładnie w połowie odległości pomiędzy nimi. Jeśli
jednak założymy, że któraś z gwiazd układu ma masę dwukrotnie większą niż druga, punkt
ten przemieści się w stronę masywniejszego obiektu. Gdybyśmy w tym momencie dokonali
odpowiednich pomiarów, okazałoby się, że odległość dzieląca środek masy i lżejszą gwiazdę
jest dwukrotnie większa niż odległość pomiędzy barycentrum a ciałem bardziej masywnym.
Jeśli któryś z obiektów ma masę odpowiadającą 1/3 masy swojego towarzysza, krąży on wokół
wspólnego środka trzy razy dalej aniżeli tamten itd. Gwiazdy formujące układ podwójny
przypominają dzieci bawiące się na huśtawce: aby zachować równowagę, cięższe z nich musi
siedzieć bliżej osi.

Orbity wchodzących w skład układu podwójnego gwiazd o jednakowej masie mają takie same
rozmiary. Zakładając, że gwiazdy różnią się masą, również ich orbity będą różne. Generalna
zasada brzmi: duży ma do przebycia krótszą drogę. Łatwo tu o skojarzenie z naszym systemem
słonecznym, w którym im bliżej Słońca orbituje określona planeta, tym szybciej się porusza
i wykonanie pełnego obiegu wokół gwiazdy zajmuje jej mniej czasu. To interesująca koncepcja,
aczkolwiek w przypadku gwiazd podwójnych nie ma zastosowania.

W przypadku układów podwójnych większa gwiazda krążąca po mniejszej orbicie czyni to


wolniej aniżeli mniej masywny składnik układu poruszający się po większej orbicie. Prędkość
obu ciał względem siebie zależy w rzeczywistości od stosunku ich mas: gwiazda o masie
równej 1/3 masy swojego „partnera” porusza się trzy razy szybciej od niego itd. Mierząc ich
prędkość orbitalną, astronomowie są w stanie ustalić masę obiektów układu podwójnego.

Fakt, iż prędkości orbitalne składników gwiazdy podwójnej są uzależnione od ich mas, sprawia,
że tego rodzaju układy cieszą się szczególnym zainteresowaniem naukowców. I choć być może
rzeczywiście istnieje 50 sposobów na opuszczenie kochanka, to jednak metod ustalenia masy
gwiazdy astronomowie znają zaledwie kilka. Jedną z nich jest analiza systemów gwiazd podwójnych
za pomocą narzędzia, jakim jest zjawisko efektu Dopplera.

Gdy któraś z gwiazd formujących układ podwójny trzykrotnie przewyższa masą drugą,
orbituje wokół wspólnego środka masy z prędkością równą 1/3 prędkości swojej mniejszej
towarzyszki. Aby więc ustalić proporcje mas obu składników układu (tj. to, o ile większa
gwiazda jest masywniejsza od mniejszej), astronomom wystarczy jedynie zmierzyć ich
prędkość. Tymczasem możliwość zaobserwowania ich ruchów przytrafia się niezwykle
rzadko, zazwyczaj nie pozwala bowiem na to zbyt wielka odległość dzieląca je od Ziemi.
Jednak nawet olbrzymi dystans nie przeszkadza nam w obserwacji światła gwiazd podwójnych
i analizie jego widma. Trudność polega na tym, że to, co widzimy, to najczęściej zlewające się
światło obu gwiazd układu.
Rozdział 11: Wycieczka do gwiazd 191
Nieocenioną pomocą dla astronomów okazał się w tym przypadku tzw. efekt Dopplera, zjawisko
nazwane tak na cześć XIX-wiecznego austriackiego fizyka Christiana Andreasa Dopplera,
który zaobserwował je i opisał jako pierwszy. Oto co powinieneś wiedzieć o tym zjawisku.

Częstotliwość lub długość fali dźwięku bądź światła odbieranego przez obserwatora zmienia
się w zależności od prędkości emitującego je źródła względem tegoż obserwatora. W przypadku
dźwięku takim źródłem może być np. gwizd lokomotywy pociągu, w przypadku światła —
gwiazda (dźwięki o wyższej częstotliwości charakteryzują się wyższym tonem: np. sopran ma
wyższy ton niż tenor). Fale świetlne o wysokiej częstotliwości cechują się mniejszą długością,
a fale, których częstotliwość jest niższa, mają długość większą. W przypadku znanego nam
doskonale światła widzialnego najmniejszą długością fali charakteryzuje się światło niebieskie,
największą zaś — czerwone.

Zgodnie z efektem Dopplera:

9 Gdy źródło fali (dźwiękowej lub świetlnej) zbliża się do Ciebie, częstotliwość, którą
odbierasz lub rejestrujesz, wzrasta, zatem
• ton gwizdka lokomotywy wydaje się być wyższy;
• światło gwiazdy wydaje się być bardziej niebieskie.

9 Gdy źródło fali oddala się do Ciebie, częstotliwość maleje, a zatem


• gwizdek, który słyszysz, ma niższy ton;
• gwiazda przybiera odcień czerwieni.

Dźwięk gwizdka lokomotywy to jeden z typowych przykładów, po jakie sięgali wykładowcy


akademiccy, próbując uzmysłowić prawidła efektu Dopplera pokoleniom nieraz niechętnych
nauce studentów. Gdzież jednak można jeszcze usłyszeć taki dźwięk? Posłużę się inną
analogią: wyobraź sobie, że prujesz fale swoją motorówką. W momencie gdy skierujesz łódź
w stronę, z której dochodzą fale, odniesiesz wrażenie, że łódź trzęsie się i podskakuje na
wzburzonej wodzie. Gdy jednak zawrócisz i ruszysz w kierunku plaży, kołysanie wyraźnie
uspokoi się, a fale wygładzą. W pierwszym przypadku ruszyłeś falom naprzeciw, „zderzając”
się z nimi wcześniej, aniżeli miałoby to miejsce, gdybyś stał (lub unosił się na wodzie) w bezruchu.
Zatem częstotliwość, z jaką fale uderzyły o Twoją łódź, była większa niż w przypadku gdyby
ta nie ruszała się z miejsca. Częstotliwość samych fal nie zmieniła się, zmieniła się częstotliwość
fal odczuwana przez Ciebie.

Analizując widmo światła emitowanego przez gwiazdę, dostrzeżesz na jego tle ciemne prążki
— tzw. linie Fraunhofera. Odpowiadają one miejscom (długości fali lub barwy światła),
w których gwiazda emituje znacznie mniejszą ilość światła aniżeli w sąsiednich fragmentach
widma. Zmniejszona emisja światła w tych długościach fali to efekt jego absorpcji przez atomy
określonych pierwiastków znajdujące się w atmosferze gwiazdy. Linie tworzą charakterystyczne
układy, które za sprawą efektu Dopplera przemieszczają się w rejestrowanym na Ziemi
widmie światła gwiazdy w miarę jej oddalania się i przybliżania względem naszej planety.

Obserwacja widma gwiazd podwójnych i analiza ich przesunięcia: od czerwieni ku fioletowi


i z powrotem ku czerwieni, umożliwia astronomom ustalenie prędkości składników układu
podwójnego, a co za tym idzie, ich masy względem siebie. Ponadto pomiar długości cyklu
przesunięcia linii absorpcyjnych od czerwieni ku fioletowi i z powrotem pozwala na określenie
długości obiegu obu ciał wokół wspólnego środka masy. Zjawisko przesunięcia linii spektralnych
ku większej długości fali (tj. ku czerwieni) nosi nazwę przesunięcia ku czerwieni. Istnieje kilka
innych zjawisk wywołujących przesunięcie linii widmowych, jednak w większości przypadków
przyczyną tego jest właśnie efekt Dopplera.
192 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Jeśli wiemy, że czas potrzebny gwieździe na wykonanie jednego pełnego obiegu wokół środka
masy wynosi, dla przykładu, 60 dni, jak również znana jest nam jej prędkość, potrafimy obliczyć
długość orbity gwiazdy, a co za tym idzie, promień tej orbity. Poza tym, jeśli wyruszysz z Nowego
Jorku i bez zatrzymywania się będziesz jechał przez trzy godziny z prędkością 90 kilometrów
na godzinę (życzę powodzenia w korkach), z łatwością obliczysz, że przebyty przez Ciebie
dystans to 3 × 90, czyli 270 kilometrów.

Spektroskopia astronomiczna w pigułce


Spektroskopia astronomiczna to analiza widma ciała Za sprawą analizy linii widmowych naukowcy są w sta-
niebieskiego (w tym gwiazd) pod kątem rozmieszczenia nie określić nawet stopień jonizacji atomów wchodzą-
i szerokości linii Fraunhofera. Jako taka stanowi jedno cych w skład obserwowanej gwiazdy. Olbrzymia tem-
z najważniejszych narzędzi umożliwiających poznawa- peratura panująca na ich powierzchni wytrąca często
nie właściwości gwiazd. Dzięki spektroskopii możliwe jeden bądź więcej elektronów z atomów, przekształca-
jest ustalenie: jąc je w jony określonego pierwiastka. Dla przykładu:
w zależności od liczby wytrąconych elektronów każdy
9 prędkości radialnej gwiazd tj. ich ruchu względem typ jonów żelaza charakteryzuje się innym wzorem linii
Ziemi; widmowych i odmiennym ich rozmieszczeniem. Po-
9 stosunku mas, długości okresów orbitalnych oraz równując widma gwiazd zarejestrowane przez tele-
długości orbit składników układów podwójnych; skopy z widmami pierwiastków chemicznych uzyska-
9 wartości siły grawitacji na powierzchni gwiazd; nymi na drodze eksperymentów laboratoryjnych bądź
symulacji komputerowych, naukowcy są w stanie okre-
9 siły pola magnetycznego gwiazd; ślić skład chemiczny gwiazdy, nawet na nią nie spoj-
9 składu chemicznego gwiazd (tj. atomy jakich pier- rzawszy.
wiastków tam występują i w jakich ilościach);
W otoczeniu chłodnych gazów gwiazdowych większość
9 długości cykli plam gwiazdowych. atomów żelaza traci tylko jeden elektron, emituje więc
Wszystkie te informacje można uzyskać poprzez pomiar widmo jednokrotnie zjonizowanego żelaza. Jednak w eks-
położenia, szerokości i natężenia (tj. odcienia) wspomnia- tremalnie gorących rejonach gwiazdy, takich jak osiąga-
nych już ciemnych (choć bywa, że i jasnych) linii w wid- jąca milion stopni Celsjusza korona słoneczna, z żelaza
mach gwiazd. Naukowcy analizują je za pomocą narzę- wytrącanych bywa nawet 10 elektronów. Atom znaj-
dzia w postaci efektu Dopplera, próbując ustalić duje się wtedy w stanie wysokiej jonizacji, czego od-
prędkości gwiazd, długości ich orbit i stosunek mas obu zwierciedleniem jest charakterystyczne rozmieszcze-
obiektów układu podwójnego. Prócz efektu Dopplera nie linii spektralnych. Tego typu układ jasno dowodzi
na kształt linii widmowych wpływa szereg innych zja- wysokiej temperatury na określonym obszarze badanej
wisk, w tym efekt Zeemana czy efekt Starka. Wiedza, gwiazdy.
jaką dysponują dziś astronomowie, pozwala na obli- Niektóre fragmenty widma słonecznego zmieniają się
czenie siły pola magnetycznego gwiazdy (przy zasto- wraz z okresowymi anomaliami na powierzchni naszej
sowaniu efektu Zeemana) oraz jej gęstości i siły gra- gwiazdy (jak już wiesz, maksimum cyklu plam sło-
witacyjnej w jej atmosferze (za pomocą efektu Starka). necznych występuje mniej więcej co 11 lat). Podobne
Już samo pojawienie się danej linii widmowej, wywołane zmiany można zaobserwować w widmach innych gwiazd
obecnością w atmosferze gwiazdy atomów określo- typu Słońca. Posługując się metodą spektroskopową,
nego pierwiastka absorbujących (ciemne linie) bądź astronomowie są w stanie obliczyć długość cyklu plam
emitujących (linie jasne) światło do atmosfery, dostarcza gwiazdowych na określonym obiekcie. Fakt, że mon-
astronomom informacji na temat składu chemicznego strualna odległość uniemożliwia dostrzeżenie na nim
obiektu i jego temperatury. jakichkolwiek plam (za pomocą sprzętu, jakim dyspo-
nujemy obecnie), nie jest w tym przypadku najmniej-
szą przeszkodą.
Rozdział 11: Wycieczka do gwiazd 193

Robi się tłoczno: gwiazdy wielokrotne


Gwiazda podwójna to układ dwóch gwiazd, które obserwowane z Ziemi wydają się znajdować
w niedużej odległości od siebie. Część z nich to prawdziwe gwiazdy fizycznie podwójne, orbitujące
wokół wspólnego środka masy. Większość to jednak gwiazdy optycznie podwójne, znajdujące się
w znacznej odległości od siebie, choć obserwowane z Ziemi wydają się niemal nakładać.
Nie mają one ze sobą nic wspólnego i dlatego nie będziemy zaprzątać sobie nimi głowy.

Gwiazda potrójna to — jak łatwo się domyślić — trzy gwiazdy znajdujące się w swoim
bezpośrednim sąsiedztwie. Podobnie jednak jak w przypadku gwiazd podwójnych mogą one
znajdować się blisko siebie jedynie pozornie, obserwowane z Ziemi. Układ gwiazdy potrójnej
składa się z trzech gwiazd powiązanych ze sobą grawitacyjnie i orbitujących wokół wspólnego
środka masy.

Porównanie do pary (niekoniecznie małżeńskiej) jest tu jak najbardziej na miejscu: ten (ta)
trzeci (trzecia) to niekoniecznie pożądane towarzystwo w przypadku dwojga zaangażowanych
uczuciowo ludzi. Podobnie ma się rzecz w przypadku układów gwiazdy potrójnej: składają się
one z „bliskiej” pary gwiazd tworzących układ podwójny oraz trzeciej, krążącej po znacznie
większej orbicie. Gdyby wszystkie trzy gwiazdy poruszały się po bliskich orbitach, ich wzajemne
oddziaływanie grawitacyjne nieuchronnie spowodowałoby rozpad układu, czego konsekwencją
byłoby wypchnięcie i bezpowrotna „ucieczka” któregoś z jego składników. Zatem układ
gwiazdy potrójnej to w rzeczywistości „gwiazda podwójna”, której jednym ze składników
jest związana blisko ze sobą para gwiazd.

Gwiazda poczwórna to najczęściej „podwójna gwiazda podwójna”, złożona z dwóch znajdujących


się blisko par gwiazd krążących wokół wspólnego dla całej czwórki środka masy.

Gwiazda wielokrotna to wspólny termin oznaczający układy gwiazd większe niż podwójne:
potrójne, poczwórne itd. W niektórych przypadkach dość trudno jest wskazać różnicę
pomiędzy dużymi układami wielokrotnymi gwiazd a niemal identycznymi niewielkimi
gromadami. Zwykło się jednak przyjmować, że gromada to system, którego liczebność
przekracza 10 gwiazd.

Czas na zmiany: gwiazdy zmienne


Nie każda gwiazda jest — jak napisał Szekspir w Juliuszu Cezarze — „stała jak północna gwiazda”.
Wielki dramaturg pomylił się jednak: również i Gwieździe Północnej daleko do stałości
i niezmienności. Ów jeden z najbardziej rozpoznawalnych punktów na niebie to w rzeczywistości
gwiazda zmienna, tj. taka, której jasność zmienia się w zauważalny sposób. Przez długie lata
astronomowie sądzili, że o jasności Polaris wiedzą wszystko: naprzemiennie nieznacznie
to jaśniała, to ciemniała. W pewnym momencie gwiazda zaczęła zachowywać się jednak
nieprzewidywalnie. Owe anomalie mogą oznaczać zmianę fizycznych właściwości gwiazdy,
co naukowcy intensywnie starają się wyjaśnić. Całkiem niedawno astronomowie z Uniwersytetu
Villanova ustalili, że Gwiazda Północna świeci o 1 magnitudo (w przybliżeniu 2,5 razy) jaśniej
aniżeli w czasach starożytnych.

Wyróżnia się dwa zasadnicze typy gwiazd zmiennych:

9 Wahania jasności gwiazd zmiennych fizycznie spowodowane są procesami i zmianami


fizycznymi zachodzącymi w samych gwiazdach bądź ich otoczeniu. Wśród tego typu
obiektów wyróżnia się:
194 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

• gwiazdy pulsujące,
• gwiazdy rozbłyskowe,
• gwiazdy wybuchowe.

9 Przyczyną zmiany jasności gwiazdy zmiennej z powodu warunków zewnętrznych jest


najczęściej inny obiekt zasłaniający docierające do Ziemi światło emitowane przez
gwiazdę. Dwa główne typy gwiazd zmiennych z powodu tych czynników to:
• gwiazdy podwójne zaćmieniowe,
• gwiazdy, których zmienność wynika ze zjawiska mikrosoczewkowania.

Gwiazdy pulsujące
Gwiazdy pulsujące to puchną, to zapadają się, raz zwiększając swoje rozmiary, raz zmniejszając
się. Podobnym fluktuacjom ulega również ich temperatura i jasność. Nie sposób oprzeć się
wrażeniu, że przypominają pulsujące w powietrzu nadmuchiwane serduszka.

Cefeidy
Z naukowego punktu widzenia najistotniejszą kategorią gwiazd zmiennych pulsujących są
cefeidy zawdzięczające swoją nazwę pierwszemu odkrytemu obiektowi tego typu, gwieździe δ
w konstelacji Cefeusza (delta Cephei).

W roku 1912 amerykańska astronom Henrietta Leavitt odkryła, że gwiazdy tego typu cechuje
zależność okres-jasność. Oznacza to, że im dłuższy jest okres pulsacji (tj. odstęp pomiędzy
kolejnymi maksimami jasności), tym większa średnia jasność absolutna gwiazdy. W oparciu
o zachodzące cyklicznie zmiany jasności obserwowanej naukowcy obliczają okres pulsacji danej
cefeidy. Dysponując tym wskaźnikiem, mogą już z łatwością — posługując się zależnością
dostrzeżoną przez Leavitt — ustalić jasność absolutną obiektu.

Ale właściwie dlaczego tak bardzo interesuje to astronomów? Odpowiedź jest prosta: znając jasność
absolutną gwiazdy, jesteśmy w stanie obliczyć odległość dzielącą nas od niej. Ostatecznie im
odleglejsza gwiazda, tym słabszą ją widzimy, a przecież jej jasność absolutna jest wciąż taka sama.

Zgodnie z prawem odwrotności kwadratu jasność gwiazdy maleje wraz z odległością: jeśli
odległość pomiędzy Ziemią a gwiazdą zwiększy się dwukrotnie, jej jasność obserwowana
zmniejszy się czterokrotnie; gdy odległość potroi się, jasność gwiazdy zmaleje dziewięciokrotnie.
Gdyby zaś dystans dzielący nas i określoną gwiazdę zwiększył się dziesięciokrotnie, jej jasność
obserwowana zmaleje o sto razy.

Przeglądając prasę lub oglądając wiadomości telewizyjne, być może natknąłeś się na doniesienia
o sukcesie w postaci ustalenia za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a wieku wszechświata
i jego rozmiarów. Owe dokonania to pokłosie badań właśnie cefeid znajdujących się
w odległych galaktykach. Wyznaczywszy okres zmian ich blasku, naukowcy, przy zastosowaniu
zależności okres-jasność, są w stanie obliczyć odległość, w jakiej znajdują się galaktyki.

Gwiazdy zmienne typu RR Lyrae


Gwiazdy zmienne typu RR Lyrae przypominają cefeidy, są jednak od nich mniejsze i nie tak
jasne. Ich obecność stwierdzono m.in. w gromadach kulistych w naszej Drodze Mlecznej.
Również i je charakteryzuje zależność okres-jasność.
Rozdział 11: Wycieczka do gwiazd 195
Gromady kuliste to olbrzymie, mające kształt sfery skupiska starych gwiazd powstałych jeszcze
w okresie formowania się Drogi Mlecznej. Bywa, że na obszarze mierzącym zaledwie 60 – 100
lat świetlnych przekroju „ściśniętych” jest od kilkuset tysięcy do miliona gwiazd. Obserwacja
i analiza zmian blasku gwiazd typu RR Lyrae umożliwia naukowcom obliczenie dystansu
dzielącego je od Ziemi, a w przypadku gwiazd zlokalizowanych w gromadach kulistych
— odległości również i do nich.

Dlaczego wiedza o odległości gromady kulistej jest tak ważna? Odpowiadam: wszystkie
gwiazdy określonej gromady kulistej powstały w zbliżonym czasie, zrodzone z tego
samego obłoku gazu, wszystkie też znajdują się w zbliżonej odległości od Ziemi. Diagram
Hertzsprunga-Russella dla gwiazd w gromadzie kulistej jest więc pozbawiony błędów
mogących wynikać z różnic w odległościach pomiędzy Ziemią a gwiazdami. Znając odległość,
w jakiej znajduje się dana gromada kulista, naukowcy na podstawie obserwowanej jasności
(magnitudo) są w stanie obliczyć świetlność gwiazdy, tj. ilość emitowanej przez nią
energii w określonym przedziale czasowym. Uzyskane wskaźniki można zweryfikować
za pomocą teorii astrofizycznych. Jak widzisz, astrofizycy nie narzekają na brak zajęć.

Gwiazdy zmienne długookresowe


Naukowcy rozsmakowują się w danych, których źródłem są cefeidy czy gwiazdy zmienne
typu RR Lyrae. Z kolei astronomowie amatorzy delektują się obserwacjami gwiazd zmiennych
długookresowych, nazywanych również mirydami — od gwiazdy Mira (ο Ceti/omikron
Ceti) w konstelacji Wieloryba, pierwszej znanej gwiazdy długookresowej.

Mirydy pulsują podobnie jak cefeidy, jednak w odróżnieniu od nich ich okresy pulsacji są
znacznie dłuższe, sięgające 10 lub więcej miesięcy, również skala zmian ich jasności jest
zdecydowanie większa aniżeli w przypadku cefeid. W czasie swojego maksimum jasności Mira
jest widoczna okiem nieuzbrojonym, podczas minimum do jej wypatrzenia niezbędny jest
teleskop. Zmiany jasności gwiazd zmiennych długookresowych są nieprzewidywalne: magnitudo
takiej gwiazdy, rejestrowane w momencie kolejnego maksimum jej blasku, może znacznie
różnić się od poprzedniego. Tego typu zmiany są łatwe do zaobserwowania. Również i Ty
możesz mieć swój wkład w badania gwiazd zmiennych. Więcej na ten temat powiem w końcowej
części tego rozdziału.

Wybuchowi sąsiedzi: gwiazdy rozbłyskowe


Gwiazdy rozbłyskowe to niewielkie czerwone karły, nieustannie wstrząsane eksplozjami
przypominającymi ultraenergetyczne rozbłyski słoneczne. Bez pomocy specjalnych kolorowych
filtrów nie jesteś w stanie dostrzec większości rozbłysków, gdyż nikną one w oślepiającym
świetle Słońca. Bez użycia filtra można zaobserwować jedynie bardzo rzadkie i niezwykle
okazałe rozbłyski „białego światła” (co nie zmienia faktu, że bezwzględnie powinieneś
zastosować którąś z technik bezpiecznej obserwacji Słońca, opisanych w rozdziale 10.).
Tymczasem eksplozje mające miejsce na gwiazdach rozbłyskowych są tak silne, że jasność tych
obiektów zauważalnie się zmienia: podczas obserwacji gwiazdy przez teleskop zaczyna ona
w pewnym momencie świecić jaśniej. Nie wszystkie czerwone karły charakteryzują się tego
typu właściwościami. Gwiazdą rozbłyskową jest m.in. Proxima Centauri, po Słońcu najbliższa
Ziemi gwiazda.
196 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Przedstawiamy nową: gwiazdy wybuchowe


Eksplozje nowych i supernowych są tak potężne, że gwiazdy rozbłyskowe to przy nich nikłe
światełka: są nieporównywalnie silniejsze i o wiele bardziej efektowne.

Nowe
Eksplozja nowej to efekt skomplikowanego procesu akumulacji materii przez wchodzącego
w skład układu podwójnego białego karła i przypomina wybuch supernowej typu Ia, opisany
we wcześniejszej części rozdziału. Różnica polega na tym, że eksplozja nowej nie ma aż tak
destrukcyjnych następstw. Biały karzeł nie ulega zniszczeniu, wyrzuca jedynie materię
zalegającą w jego zewnętrznych powłokach, a następnie stygnie, rozpoczynając na nowo proces
pozyskiwania wodoru od swojej gwiezdnej towarzyszki (zjawisko to nosi nazwę wychwytu
masy). Ogromna grawitacja panująca na powierzchni gwiazdy ściska gaz z wielką siłą, jego
temperatura wzrasta i po upływie kilkuset lat bądź kilku tysiącleci po raz kolejny obserwujemy
imponującą eksplozję. Tyle teoria. Czy jest prawdziwa — nie wiadomo. Żaden z naukowców
nie miał bowiem okazji dwukrotnie oglądać typowej (nazywanej klasyczną) eksplozji nowej.
Istnieją jednak podobne układy podwójne, w których eksplozje nie są być może aż tak
gwałtowne i silne, lecz powtarzają się na tyle często, że stanowią wdzięczny obiekt obserwacji
astronomów amatorów, gotowych w każdej chwili przekazać swoje odkrycia profesjonalistom
i naukowcom. Obiekty tego rodzaju określa się mianem nowych karłowatych lub układami typu
AM Herculis.

Nowe klasyczne, nowe karłowate oraz obiekty o podobnej charakterystyce określane są wspólną
nazwą gwiazd zmiennych kataklizmicznych.

Nowa o jasności pozwalającej na jej obserwację okiem nieuzbrojonym pojawia się mniej
więcej raz na dekadę. Jedną z nich, rozbłysłą w konstelacji Herkulesa w 1963 roku, badałem
w czasie pracy nad moją rozprawą doktorską. Gdyby nie eksplodowała we właściwym czasie,
do dziś mógłbym rozmyślać nad tematem pracy. Jeśli chodzi o czasy bardziej współczesne,
w roku 1999 nowa pojawiła się w gwiazdozbiorze Żagla.

Supernowe
Supernowa to efekt wybuchu i odrzucenia przez gwiazdę jej zewnętrznej otoczki, w wyniku
czego powstaje mgławica nazywana pozostałością po supernowej (zobacz rysunek 11.5). Początkowo
mgławica składa się z materiału, z którego była zbudowana zniszczona gwiazda. W centralnej
części mgławicy znajduje się gwiazda neutronowa lub czarna dziura — pozostałości obiektu,
z którego powstała supernowa (więcej na ich temat przeczytasz w podrozdziale „Pożegnania
nadszedł czas — schyłkowy etap cyklu życiowego gwiazdy” we wcześniejszej części tego
rozdziału). W miarę rozprzestrzeniania się mgławica absorbuje gaz międzygwiazdowy,
przypominając pług śnieżny, na którym osadza się śnieg. Po upływie kilku tysięcy lat po
supernowej pozostaje właściwie jedynie gaz zagarnięty w czasie wędrówki obłoku materii
przez przestrzeń międzygwiezdną.

Supernowe są niezwykle jasne i pojawiają się stosunkowo rzadko. Astronomowie szacują,


że w galaktykach typu Drogi Mlecznej supernowa rozbłyska raz na 25 – 100 lat. Tymczasem
ostatnia obserwowana eksplozja supernowej w naszej Galaktyce — supernowa Keplera
w konstelacji Wężownika — miała miejsce w 1604 roku, tj. jeszcze przed wynalezieniem
teleskopu. Niewykluczone, że miały miejsce również i inne, jednak unoszące się w przestrzeni
międzygwiezdnej obłoki pyłu uniemożliwiły nam obserwację zjawiska. Według specjalistów
w każdej chwili może eksplodować znajdująca się w naszej galaktyce eta Carinae, duża gwiazda
nieba południowego. Należy jedynie pamiętać, że w żargonie astronomów „chwila” to mniej
więcej milion lat.
Rozdział 11: Wycieczka do gwiazd 197

Rysunek 11.5.
Fragment Pętli
Łabędzia z wi-
docznymi pozo-
stałościami po
supernowej

Dzięki uprzejmości NASA

Hipernowe
Hipernowe to wyjątkowo jasne supernowe, którym towarzyszą potężne, odnotowywane mniej
więcej raz na dobę rozbłyski promieni gamma. Rozbłyski to efekt eksplozji wysokoenergetycznego
promieniowania gamma, emitowanego w postaci strumieni, które można porównać do snopa
światła rzucanego przez reflektor. Wystrzelony przez NASA w listopadzie 2004 roku satelita
Swift być może pozwoli nam lepiej poznać to wciąż kryjące wiele zagadek zjawisko.
Zarejestrowawszy wybuch, sonda natychmiast prześle sygnał na Ziemię, wskazując astronomom
miejsce, gdzie doszło do eksplozji.

Jeśli interesują Cię efekty pracy sondy, zajrzyj na poświęconą jej stronę internetową
pod adresem http://swift.gsfc.nasa.gov/docs/swift/swiftsc.html, a następnie kliknij zakładkę
students/teachers/public. Wszystkie znane hipernowe i eksplozje promieniowania gamma zostały
zarejestrowane w odległych galaktykach. To dobra wiadomość: gdyby do tego typu erupcji
doszło w Drodze Mlecznej, konsekwencje dla naszej planety mogłyby być zabójcze.

Kosmiczna zabawa w chowanego:


gwiazdy zmienne zaćmieniowe
Gwiazdy zmienne zaćmieniowe to układy podwójne, których jasność absolutna jest stała (o ile
któryś bądź oba z jego składników nie są gwiazdami pulsującymi, rozbłyskowymi lub innym
typem gwiazdy zmiennej fizycznie), mimo że obserwowane z Ziemi wydają się być gwiazdą
zmienną. Płaszczyzna orbitalna układu — płaszczyzna, w której zawierają się orbity obu jego
składników — pokrywa się z linią jego obserwacji z Ziemi. Oznacza to, że gwiazdy okresowo
przesłaniają się nawzajem, czego efektem jest zauważalne obniżenie jasności w czasie zaćmienia
(role odwracają się po upływie połowy okresu orbitalnego, kiedy to gwiazda „zaćmiona”
przesłania swoją towarzyszkę).

Jeśli okres orbitalny gwiazdy podwójnej wynosi cztery dni, równo co cztery dni bardziej
masywny składnik układu (oznaczany zazwyczaj symbolem A) przechodzi dokładnie przez
środek (obserwowanej z Ziemi) drugiej gwiazdy układu. W ten sposób gwiazda A blokuje
całość lub większość docierającego do Ziemi światła gwiazdy B (zależy to od jej rozmiaru
198 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

w stosunku do obiektu A — czasami mniej masywna gwiazda jest większa niż jej towarzyszka),
powodując zauważalny spadek jasności układu. Po upływie dwóch dni gwiazda B przechodzi
na tle gwiazdy A, wywołując kolejne zaćmienie.

W podrozdziale „Gwiazdy podwójne a efekt Dopplera” opisałem, w jaki sposób astronomowie


obliczają stosunek mas obu składników układu na podstawie ich prędkości orbitalnych. Na tej
samej podstawie możliwe jest jednak również obliczenie średnic obu gwiazd. Posiłkując się
efektem Dopplera, naukowcy w oparciu o widma gwiazd podwójnych zaćmieniowych
obliczają ich prędkości orbitalne, a następnie mierzą czasy trwania zaćmień. Zaćmienie
gwiazdy B rozpoczyna się w chwili, gdy przednia krawędź ciała A zaczyna przechodzić na jej
tle, a kończy, gdy tylna krawędź obiektu A „schodzi” z jej tarczy. Dysponując danymi w
postaci prędkości orbitalnej oraz długości zaćmienia, astronomowie bez trudności ustalają
rozmiary gwiazdy A.

Zastosowanie opisanych metod w praktyce jest naturalnie nieco bardziej skomplikowane,


chodzi jednak o to, abyś zrozumiał ogólne zasady mechanizmu obliczania poszczególnych
wartości.

Najbardziej znanym układem zaćmieniowym jest beta Persei, znana również jako Algol —
Głowa Diabła. W czasie obserwacji zaćmień Algola nie musisz obawiać się jednak żadnych
piekielnych atrakcji: to jasna gwiazda o dogodnym dla obserwatorów na półkuli północnej
usytuowaniu, zwłaszcza jesienią. Jej zaćmienia możesz obserwować bez pomocy teleskopu,
a nawet bez lornetki. Co 2 dni i 21 godzin na około dwie godziny jasność Algola stopniowo
maleje o ponad 1 magnitudo (więcej, niż 2,5 razy). Musisz jednak wiedzieć, kiedy oczekiwać
zaćmienia. Nie będziesz przecież stał przed domem prawie trzy dni — sąsiedzi (i policja)
z pewnością zainteresowaliby się Tobą. Szczegółowe informacje na temat zaćmień Algola
znajdziesz w magazynie „Sky & Telescope”. Szukaj akapitu zatytułowanego „Minima Algola”.
Znajdziesz tam daty i godziny zaćmień gwiazdy przewidywanych w ciągu kolejnych kilku
miesięcy. Jeśli tego typu wykazu nie ma w bieżącym wydaniu pisma, może to oznaczać,
że gwiazda znajduje się zbyt blisko Słońca i obserwacje w danym miesiącu nie są możliwe.

Minimum to moment, w którym gwiazdy zmienne (zarówno fizycznie, jak i optycznie) osiągają
najniższą jasność w bieżącym cyklu. Maksimum to czas, kiedy jasność gwiazdy jest najwyższa.

Zjawisko mikrosoczewkowania
Przejście odległej gwiazdy na tle gwiazdy jeszcze odleglejszej jest w kosmosie zjawiskiem
powszechnym. Oba ciała, oddalone od siebie często o setki lat świetlnych, zazwyczaj nie mają
ze sobą żadnego związku. Zdarza się jednak, że grawitacja obiektu znajdującego się bliżej
Ziemi zakrzywia światło dobiegające z obiektu dalszego — efektem tego jest zauważalne
pojaśnienie odleglejszej gwiazdy, trwające nierzadko kilka dni lub nawet tygodni. Zjawisko to,
regularnie obserwowane przez astronomów, przewidział w swojej ogólnej teorii względności
Albert Einstein. Zakrzywienie światła przez obiekt o dużych rozmiarach (np. galaktykę) nosi
nazwę soczewkowania grawitacyjnego; mikrosoczewkowanie to szczególny jego przypadek i zachodzi,
gdy światło zakrzywiane jest przez niewielki obiekt (np. gwiazdę).

Być może zastanowił Cię pewien szczegół: jak to możliwe, że udaje się wykryć moment,
w którym dwie całkowicie ze sobą niezwiązane gwiazdy ustawiają się dokładnie na linii
obserwacji z Ziemi? Gratulacje, to rozsądne pytanie. Nie chcąc zdawać się na przypadek,
astronomowie posługują się elektronicznymi kamerami teleskopowymi, które są w stanie
obserwować jednocześnie setki tysięcy, jeśli nie miliony gwiazd. Tak intensywna obserwacja
pozwala im regularnie wykrywać przejścia gwiazd na swoim tle, nawet jeśli wcześniej nie
przewidzieli tego zjawiska.
Rozdział 11: Wycieczka do gwiazd 199

Sztuka polega na tym, aby skierować teleskop w stronę, gdzie w polu widzenia znajdzie się
jednocześnie duża liczba gwiazd. Pod tym względem „ulubionymi” obiektami naukowców są
Wielki Obłok Magellana — nieodległa galaktyka satelitarna naszej Drogi Mlecznej, oraz
centrum samej Drogi Mlecznej, w którym obserwuje się olbrzymie zagęszczenie gwiazd3.

Na spotkanie z gwiezdnymi sąsiadami


Poznałeś już przelotnie Proximę Centauri, najbliższą po Słońcu gwiazdę Ziemi (zajrzyj do
podrozdziału „Gwiazdy ciągu głównego — długi wiek dojrzały” we wcześniejszej części
tego rozdziału). Proxima Centauri jest trzecim, najbardziej odległym składnikiem układu
potrójnego alfa Centauri (więcej na temat gwiazd wielokrotnych przeczytasz w podrozdziale
„Robi się tłoczno: gwiazdy wielokrotne”). Spróbuję jednak zaspokoić ciekawość niektórych:

9 Alfa Centauri to jasna gwiazda typu widmowego G usytuowana w Centaurze


— praktycznie niewidocznym w Polsce gwiazdozbiorze nieba południowego
(zobacz rysunek 11.6). Należy do gwiazd ciągu głównego; jej barwa jest zbliżona
do barwy Słońca, α Centauri jest jednak jaśniejsza.
9 Pomarańczowa towarzyszka alfa Centauri to nieco mniejszy i chłodniejszy od niej
karzeł, określany nazwą alfa Centauri B.
9 Alfa Centauri C, lepiej znana pod nazwą Proxima Centauri, to mały czerwony karzeł
i jednocześnie gwiazda rozbłyskowa.

Rysunek 11.6.
Alfa Centauri
— układ po-
trójny znajdują-
cy się w prak-
tycznie
niewidocznym
na naszej sze-
rokości geo-
graficznej
gwiazdozbiorze
Centaura

Układ alfa Centauri znajduje się w odległości około 4,4 lat świetlnych od Ziemi. Proximę
Centauri, skrajny składnik układu, dzielą od naszej planety 4,2 lata świetlne.

Syriusz, znajdujący się w odległości 8,5 lat świetlnych, jest najjaśniejszą gwiazdą nocnego
nieba. Jego „oficjalna” nazwa to alfa Canis Maioris (od gwiazdozbioru Wielkiego Psa, w którym
jest widoczny, zobacz rysunek 11.7), choć znacznie częściej można spotkać się z nazwą Psia
Gwiazda. Położony na południe od równika niebieskiego Syriusz jest doskonale widoczny

3
Do światowej czołówki badań nad mikrosoczewkowaniem grawitacyjnym należą astronomowie
Uniwersytetu Warszawskiego z projektu OGLE. — przyp. tłum.
200 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Rysunek 11.7.
Syriusz —
przywódca
stada
w Wielkim Psie

z większości zamieszkanych obszarów na Ziemi. To jasna gwiazda o typie widmowym A,


należąca do ciągu głównego. Na tyle jasna, że wzbudza ciekawość nawet osób niemających
z astronomią nic wspólnego.

Podobnie jak znaczna część gwiazd, również i Syriusz — Psia Gwiazda — ma swojego
towarzysza: Syriusza B, białego karła. Nic więc dziwnego, że po jego odkryciu w 1862 roku
przez amerykańskiego wytwórcę teleskopów Alvina Clarka jedną z propozycji nazwy dla
Syriusza B był… Szczeniak.

Według jednej z legend, a także szeregu istniejących do dziś relacji przed kilkoma tysiącami lat
Syriusz miał barwę czerwoną. Pomimo wytężonych starań naukowcom nie udało się zweryfikować
prawdziwości tej tezy pod kątem znanych dziś prawideł astrofizyki, naturalnie uznali więc
opowieść za wymysł.

Wega, alfa Lyrae, to najjaśniejsza gwiazda w gwiazdozbiorze Liry (Lutni). Na umiarkowanych


szerokościach geograficznych (w których leży również i Polska) najlepiej widoczna jest w letnie
wieczory. Wznosząca się wysoko na niebie jest jednym z ulubionych obiektów obserwacji
miłośników astronomii, którzy znają ją jak swoje pięć palców. Znajdująca się w odległości
26 lat świetlnych od Ziemi Wega świeci intensywnie jasnym, białym światłem i jest jedną
z najjaśniejszych gwiazd nocnego nieba.

Znajdującą się w odległości 500 lat świetlnych Betelgezę (alfa Orionis) trudno uznać za
sąsiadkę. Z różnych powodów cieszy się ona jednak niewątpliwą sympatią: amatorzy lubią jej
nazwę, którą wielu wypowiada z angielska jako „Beetle Juice” (sposób zresztą dobry, jak każdy
inny), profesjonaliści dla odmiany delektują się jej głęboką czerwienią. Betelgeza to czerwony
nadolbrzym, około 50 tysięcy razy jaśniejszy od Słońca. Niech nie zmyli Cię „oficjalna” nazwa
gwiazdy: Betelgeza, choć oznaczona symbolem alfa, jest dopiero drugą pod względem jasności
gwiazdą w Orionie, po Rigelu — beta Orionis.

I Ty możesz pomóc
Tysiące gwiazd, bądź to zmiennych, bądź wykazujących inne specyficzne właściwości, znajduje
się polu szczególnego zainteresowania naukowców. Ich liczba jest jednak tak olbrzymia, że
profesjonalni astronomowie nie są po prostu w stanie objąć skuteczną i systematyczną obserwacją
ich wszystkich. Oto, gdzie potrzebna jest Twoja pomoc: także i Ty możesz monitorować kilka
gwiazd, bądź to okiem nieuzbrojonym, bądź za pomocą lornetki i teleskopu.
Rozdział 11: Wycieczka do gwiazd 201
Musisz umieć wskazać określone gwiazdy i oszacować ich jasność. Niektóre gwiazdy
zmieniają swoją jasność tak znacząco (dwu-, dziesięcio- lub nawet stukrotnie), że szacunki
dokonywane okiem nieuzbrojonym w zupełności wystarczą. Powinieneś posłużyć się tu mapą
interesującego Cię obszaru nieba, na której zaznaczysz położenie określonej gwiazdy zmiennej
oraz położenie i jasność tzw. gwiazd porównania. Gwiazdy porównania (wybierz dwie) powinny
mieć stałą, znaną jasność oraz zbliżoną barwę.

Na stronie internetowej Amerykańskiego Stowarzyszenia Obserwatorów Gwiazd Zmiennych


(ang. American Association of Variable Star Observers, AAVSO), dostępnej pod adresem www.aavso.org,
znajdziesz mnóstwo przydatnych informacji. Również początkujący „łowcy” gwiazd
zmiennych mogą liczyć tam na fachową pomoc. Na stronie stowarzyszenia możesz za 10 dolarów
nabyć atlas gwiazd zmiennych, dzięki któremu z łatwością zlokalizujesz interesujący Cię
obiekt, możesz również poprosić o przesłanie bezpłatnego zestawu płyt CD z ponad 4500
mapkami rejonów nieba, w których znajdują się gwiazdy zmienne (zapłacisz jedynie za
przesyłkę). Informacje o obserwacjach gwiazd zmiennych znajdziesz też na witrynie Sekcji
Obserwatorów Gwiazd Zmiennych Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii pod
adresem sogz-ptma.astronomia.pl.

AAVSO sprawuje patronat nad programami badawczymi Nova Search oraz Supernova Search,
do których — gdy Twoje umiejętności obserwacyjne nieco okrzepną — możesz dołączyć i Ty.

9 Nova Search: wszystko, czego będziesz potrzebować jako uczestnik tego programu,
to cierpliwość, dokładność i lornetka 7 × 50 lub 10 × 50 (więcej na temat lornetek
i teleskopów przeczytasz w rozdziale 3.). Po przystąpieniu do projektu otrzymasz swój
„odcinek” — fragment nieba, za którego obserwację będziesz odpowiedzialny. Twoim
zadaniem będzie uważne i systematyczne przeczesywanie go za pomocą lornetki tak
często, jak to możliwe (naturalnie jeśli pozwolą na to warunki atmosferyczne), a następnie
porównywanie zaobserwowanego układu gwiazd z układem na Twojej mapie.
W przypadku znalezienia „nowej gwiazdy” (oryginalne znaczenie łacińskiego słowa
nova), nieuwzględnionej jeszcze na mapie, powinieneś niezwłocznie powiadomić o tym
„centralę” projektu, najlepiej drogą e-mailową. Być może rzeczywiście udało Ci się
wypatrzyć nową, eksplozję mającą miejsce w określonym typie układu podwójnego
gwiazd. W takim przypadku powinieneś odczekać kilka godzin, aby przekonać się, czy
„nowa” przemieszcza się na tle innych gwiazd. Jeśli zmienia swoje położenie, Twoje
odkrycie nie jest z pewnością gwiazdą. Może to być asteroida lub słabo widoczna kometa.
Nieopierzonym amatorom nocnego nieba dość często przytrafiają się tego rodzaju
komiczne pomyłki. We wczesnych latach 50. (grubo przed wynalezieniem poczty
elektronicznej) ja i mój kolega Charlie wysłaliśmy telegram do AAVSO, informując
o odkryciu nowej podczas obserwacji przy użyciu teleskopu, przeprowadzonej z jednego
z dachów w Brooklynie. Byliśmy pewni swojego odkrycia: obiekt ani nie przemieszczał
się, ani nie widniał na posiadanej przez nas mapie. Mieliśmy jednak kosmicznego pecha:
„odkryliśmy” gwiazdę, która zupełnie przypadkowo nie znalazła się na mapie. Dla
mojego przyjaciela był to zbyt silny wstrząs: zarzucił astronomię i został prawnikiem.

9 Supernova Search: to program skierowany do nieco bardziej zaawansowanych


miłośników astronomii — po kilku latach wpatrywania się w gwiazdy nabierzesz
wystarczających umiejętności, by do niego dołączyć. Potrzebować będziesz bardziej
wyrafinowanego sprzętu: przyzwoitego teleskopu i kamery do wykonywania zdjęć przez
teleskop. Zamiast pedantycznego przeczesywania przydzielonego Ci fragmentu nieba
w Drodze Mlecznej i wypatrywania nowych, obserwować będziesz jedną po drugiej
odległe galaktyki w poszukiwaniu jasnych plam w miejscach, w których w czasie
poprzednich obserwacji ich nie zarejestrowałeś. Te jasne plamy to być może supernowe.
Ponieważ są one o wiele jaśniejsze aniżeli nowe, ich wypatrzenie, nawet w odległej
galaktyce, nie powinno nastręczyć Ci większych trudności.
202 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy
Rozdział 12

Galaktyki: Droga Mleczna


i jej kosmiczne towarzyszki
W tym rozdziale:
► Posmakuj Drogi Mlecznej.
► Przemierzamy gromady gwiazd.
► Mgławice i ich typy.
► Klasyfikacja galaktyk pod względem kształtu i wielkości.
► Galaktyki bliskie i te dalsze.

N asz Układ Słoneczny jest jedynie maleńkim fragmentem galaktyki Drogi Mlecznej,
olbrzymiego systemu setek miliardów gwiazd, tysięcy mgławic i setek gromad gwiazd.
Droga Mleczna jest z kolei jednym z największych składników Grupy Lokalnej Galaktyk.
W odległości 50 milionów lat świetlnych od Ziemi znajduje się Gromada Galaktyk w Pannie
— najbliższa nam duża gromada galaktyk. Zajrzawszy głębiej w czeluść kosmosu, astronomowie
odkryli supergromady — gigantyczne struktury złożone z gromad galaktyk. Jak dotąd nie udało
się jeszcze dowieść istnienia supergromad supergromad, wiemy już jednak o strukturach
nazywanych przez astronomów Wielkimi Ścianami, będących niewyobrażalnie długimi
supergalaktykami. Znaczne połacie kosmosu wydają się być jednak wypełnione gigantyczną
kosmiczną pustką, w której unoszą się jedynie nieliczne galaktyki.

W tym rozdziale zaznajomisz się z Drogą Mleczną i jej najważniejszymi składowymi.


Zabiorę Cię również dalej w kosmiczne głębiny, gdzie poznasz inne typy galaktyk.

W Drogę! (Mleczną)
Posmakuj Drogi Mlecznej1! O wiele większej niż batonik o tej samej nazwie i zapewne nieco
mniej smacznej (na pocieszenie dodam, że jej centrum wygląda zupełnie jak śmietanka).
Droga Mleczna ma postać szerokiego mieniącego się miriadami gwiazd rozmytego pasa
światła, który najlepiej obserwować z dala od miasta w zimowe lub letnie noce.
Do roku 1610, kiedy to Galileusz zbudował swoją lunetę, obecność świetlistego pasa na niebie
tłumaczono na wiele mniej lub bardziej fantazyjnych sposobów. Starożytni Grecy wierzyli na
przykład, że powstał on z kropel mleka, którym Hera, żona Zeusa, karmiła Heraklesa. Galileusz,
zerknąwszy przez swój teleskop, obalił tę ciekawą teorię: Droga Mleczna to nic innego jak
niezliczona ilość niewyraźnych gwiazd zlewających się na firmamencie w rozległy, rozmyty

1
W oryg.: „Milky Way” — przyp. red.
204 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Ciemna strona Drogi Mlecznej


Dawniejsi astronomowie obserwowali Drogę Mleczną Rozwiązanie? Wyjedź z miasta i zapomnij o zanieczysz-
bez większych przeszkód. Jak wielu z nas jednak nie czeniu światłem. Na wakacje lub na weekendowy wy-
wie o jej istnieniu bądź nie może zachwycać się nią pad wybierz się w góry lub nad morze i przekonaj się,
w pełni, gdyż mieszka w dużych miastach lub w ich jak wygląda prawdziwa noc. Obserwację Drogi Mlecz-
pobliżu, gdzie niebo jaśnieje od poświaty? Gdzież ta nej zakłóca również światło pełni Księżyca, swoją wy-
ciemność nocy, którą w swojej doskonałości zapla- prawę zaplanuj więc w czasie, gdy Księżyc będzie
nowała dla nas natura? znajdować się w fazie nowiu. Drogę Mleczną najlepiej
podziwiać latem i zimą; w pozostałą część roku jest
ona nieco słabiej widoczna.

kształt pasa. Większość pojedynczych gwiazd składających się na Drogę Mleczną jest niewidoczna
gołym okiem, jednak jako całość świecą. Wynalezienie teleskopu okazało się milowym krokiem
w zakresie obserwacji Drogi Mlecznej (jak zresztą w całej astronomii!).

Galaktyki są podstawowymi „cegiełkami”, z których zbudowany jest wszechświat. My sami nie


musimy wstydzić się naszej: Droga Mleczna to galaktyka całkiem pokaźna. To właśnie w niej
znajdują się niemal wszystkie obiekty, które jesteś w stanie dostrzec gołym okiem: począwszy
od Ziemi i planet naszego Układu Słonecznego na znajdujących się w sąsiedztwie Słońca,
poddających się obserwacji gwiazdach konstelacji naszego nocnego nieba i jarzącym się pasie
gwiazd „właściwej” Drogi Mlecznej skończywszy. Prócz tego znajduje się w niej mnóstwo
obiektów, do których obserwacji nie wystarczy już oko nieuzbrojone. W skład naszej galaktyki
wchodzą również niemal wszystkie widoczne bez pomocy instrumentów optycznych
mgławice, nie wspominając o tych, do których obserwacji potrzebny jest teleskop.

Mam nadzieję, że Ci smakuje? Idźmy więc dalej: prócz rozrzuconych w kosmosie pojedynczych
gwiazd w Drodze Mlecznej aż roi się od ich gromad, takich jak Plejady i Hiady (w gwiazdozbiorze
Byka), czy widocznych jedynie dla szczęściarzy z Australii, Ameryki Południowej i innych
miejsc na południowej półkuli naszej planety przepięknych gromad NGC 4755 (noszącej
angielską nazwę Jewel Box — Szkatułka Klejnotów) w gwiazdozbiorze Krzyża Południa
lub imponującej Omega Centauri.

Droga Mleczna i jej prapoczątki


Droga Mleczna jest niemal tak stara jak sam wszechświat i z pewnością starsza niż 12 miliardów
lat — na tyle bowiem naukowcy szacują wiek najstarszych gwiazd w naszej galaktyce. Miliardy
lat temu olbrzymia grawitacja doprowadziła do uformowania się skondensowanego obłoku
gazowo-pyłowego. Niewielkie „grudki” materii pierwotnej w obłoku zapadały się szybciej niż
otoczenie, dając początek gwiazdom. Choć prędkość rotacji obłoku była z początku niewielka,
rosła ona w miarę, jak gęstniał on, malał i spłaszczał się, osiągając ostatecznie dzisiejsze rozmiary
i postać spiralnego dysku. I zanim ktokolwiek się spostrzegł, powstała Droga Mleczna (naturalnie
w przenośni — w tamtym czasie o jakimkolwiek życiu oczywiście nie mogło być mowy).
Naturalnie w rzeczywistości proces formowania się Drogi Mlecznej był o wiele bardziej
skomplikowany. Nasza Galaktyka (pisana z wielkiej litery) jest bowiem kosmicznym
łasuchem — na przestrzeni minionych epok wchłaniała mniejsze sąsiednie galaktyki, dołączając
znajdujące się w nich gwiazdy do swojego „stanu posiadania”. I choć być może nie zdajesz
sobie z tego sprawy, czyni tak po dziś dzień!
Rozdział 12: Galaktyki: Droga Mleczna i jej kosmiczne towarzyszki 205
To moja ulubiona teoria narodzin Drogi Mlecznej, aczkolwiek tylko jedna z wielu istniejących.
Jeśli sam masz lepszą, zostań astronomem i napisz książkę, w której ją wyłożysz. W przypadku
nauki nowe teorie i świeże koncepcje napędzają świat, a kto wie — może również i galaktykę?

Jaki kształt ma Droga Mleczna?


Rozmiar i kształt Galaktyki został zdeterminowany przez najpotężniejszą siłę we wszechświecie:
grawitację. Droga Mleczna to galaktyka spiralna — mająca kształt pizzy formacja złożona
z miliardów gwiazd (tzw. dysk galaktyczny mierzący około 100 tysięcy lat świetlnych średnicy),
z charakterystycznymi spiralnymi ramionami (zobacz rysunek 12.1). W ramionach,
przypominających strumienie wody wystrzeliwane przez obracający się zraszacz, kłębią się
chmury gazowe, wśród których lśnią młode, gorące, białe i niebieskie gwiazdy. Ich skupiska,
nazywane asocjacjami, są porozsiewane wśród spiralnych ramion dysku galaktycznego niczym
plasterki pepperoni na pizzy. Ramiona roją się od jasnych i ciemnych mgławic, tu i ówdzie
widoczne są obłoki molekularne — skupiska w większości chłodnej i ciemnej materii gazowej.
Jednym z nich jest Monoceros R2 (jego położenie zostało zaznaczone na rysunku 12.1).
Poszczególne ramiona oddzielają od siebie obszary międzyramienne. Sam zatem widzisz, że
nie wszystkie terminy astronomiczne są tak chwytliwe i pobudzające wyobraźnię jak Barnacle
Bill (cypel pąkli) — marsjańska skała, która dowcipnym naukowcom przywiodła na myśl
pokryty właśnie pąklami głaz, czy Red Rectangle (czerwony prostokąt) — nazwa jednej z mgławic
przypominającej kształtem klepsydrę.

Rysunek 12.1.
Droga Mleczna
— galaktyka
spiralna z ra-
mionami oka-
lającymi galak-
tyczne centrum

W środkowej części Drogi Mlecznej znajduje się miejsce określane nazwą… zgadłeś: centrum.
Charakterystyczne dla centrum jest mające kształt soczewki zgrubienie centralne, wpędzające
w kompleksy najtęższych zawodników sumo. Zgrubienie to niemal sferyczna struktura
złożona z milionów, w większości czerwonych i pomarańczowych gwiazd, tkwiąca niczym
gigantyczna kula pośrodku galaktyki i sięgająca daleko powyżej i poniżej jej płaszczyzny. Pośrodku
zgrubienia w naszej galaktyce znajduje się Sagittarius A*, supermasywna czarna dziura. Na
rysunku 12.1 zaprezentowałem model Drogi Mlecznej w całej jej okazałości. Dla zachowania
czytelności rysunku zgrubienie zostało pominięte.
206 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Płaska, wyimaginowana powierzchnia pośrodku dysku galaktycznego nosi nazwę płaszczyzny


galaktyki; okalający ją okrąg zaś, opasujący płaszczyznę galaktyki w miejscu jej przecięcia z niebem,
to równik galaktyczny.
Bywa, że astronomowie opisują położenie określonego obiektu na sferze niebieskiej nie za
pomocą współrzędnych astronomicznych wyrażanych wartościami rektascensji i deklinacji
(szerzej na ten temat w rozdziale 1.), lecz współrzędnych galaktycznych. Współrzędne
galaktyczne odnoszą się do szerokości galaktycznej, mierzonej w stopniach północnych
i południowych względem płaszczyzny Drogi Mlecznej, oraz długości galaktycznej, wyrażanej
w stopniach i odkładanej wokół równika Galaktyki.
Za początek rachuby długości galaktycznej — punkt o długości 0 stopni — uznano centrum
Galaktyki (w rzeczywistości punkt ten jest nieco przesunięty i odzwierciedla stan na rok 1959,
w którym był uważany za centrum galaktyczne). Długość liczy się z kierunku wschodniego
na zachód, począwszy od gwiazdozbioru Strzelca, i wzdłuż równika galaktycznego, przecinającego
następnie konstelacje Orła, Łabędzia, Kasjopei i dalej: Woźnicy, Wielkiego Psa, Kila
i — zatoczywszy pełny krąg — Centaura. Gdy zerkniesz za pomocą lornetki na wymienione
gwiazdozbiory, zobaczysz o wiele większą koncentrację gwiazd, mgławic i gromad aniżeli
w innych obszarach sfery niebieskiej. Konstelacje, które przecina płaszczyzna galaktyki,
należą do najciekawszych pod względem obserwacyjnym miejsc na niebie.
Na stronie internetowej projektu Multiwavelength Milky Way pod adresem http://mwmw.gsfc.nasa.
´gov/mmw_sci.html#maps znajdziesz panoramiczne mapy Drogi Mlecznej w płaszczyźnie jej
równika galaktycznego, wykonane w różnych długościach światła, m.in. w świetle widzialnym
(przez teleskopy naziemne), w falach radiowych oraz w promieniach rentgenowskich
i promieniach gamma.

Droga Mleczna — gdzie jej szukać?


Szkopuł tkwi w tym, że Droga Mleczna nie jest obiektem zlokalizowanym gdzieś w kosmosie,
w którego kierunku wystarczy skierować teleskop. Nasza planeta, a wraz z nią i my, leżymy
wewnątrz niej. Centrum Galaktyki znajduje się w odległości około 25 tysięcy lat świetlnych
od Ziemi. Najnowsze pomiary, wykonane przez sieć radioteleskopów Very Long Baseline Array,
dowodzą, że nasz Układ Słoneczny wykonuje pełen obrót wokół centrum Galaktyki w czasie
226 milionów lat. Ustalenia pozwoliły wyeliminować rozbieżność w kwestii długości tego okresu
— tzw. roku galaktycznego. Naukowcy nie mieli pewności, czy wynosi ona 200 czy 250 milionów lat.
Teraz sprawa jest jasna.

Zaglądamy poza Drogę Mleczną


Trzy obiekty, znajdujące się już poza Galaktyką, lecz łatwe
— Tarantulę — którą możesz zaobserwować gołym
do obserwacji okiem nieuzbrojonym, to Mały i Wielki okiem. Przez kilka miesięcy 1997 roku w Wielkim Ob-
Obłok Magellana (dwie nieodległe galaktyki satelitarne łoku Magellana można było podziwiać jasną super-
Drogi Mlecznej, widoczne z półkuli południowej) oraz nową, oznaczoną symbolem 1987A. Od czasu eksplozji
Galaktyka Andromedy. Niektórzy, obdarzeni sokolim supernowej Keplera w 1604 roku była to pierwsza
wzrokiem (a także ci, którzy chcą zaimponować swoim supernowa widoczna gołym okiem, choć w odróżnie-
znajomym), twierdzą, że są w stanie dostrzec również niu od niej nie znajdowała się w naszej Galaktyce. Było to
Galaktykę w Trójkącie. Galaktyki Andromedy i w Trój- wydarzenie tak rzadkie i spektakularne, że aby je obej-
kącie dzieli od Ziemi dystans około 2 milionów lat rzeć, wybrałem się specjalnie do Chile. Przeżycie było
świetlnych, Galaktyka Andromedy jest jednak większa jednak warte zarówno długiego lotu, jak i sporych wy-
i jaśniejsza. datków (poniesionych na szczęście nie przeze mnie,
lecz przez wydawcę magazynu, oczekującego zapie-
Wielki Obłok Magellana uznałem za pojedynczy obiekt, rającej dech w piersiach relacji).
w rzeczywistości zawiera on jednak dużą, jasną mgławicę
Rozdział 12: Galaktyki: Droga Mleczna i jej kosmiczne towarzyszki 207
Ze względu na usytuowanie Ziemi w Galaktyce od peryferii dysku galaktycznego dzieli ją
niemal taki sam dystans, jak od znajdującego się w przeciwnym kierunku, leżącego w konstelacji
Strzelca centrum Drogi Mlecznej. Dysk galaktyczny Drogi Mlecznej to nic innego jak
widoczna na niebie jarząca się, migotliwa wstęga.

Wielki Obłok Magellana znajduje się w odległości około 169 tysięcy lat świetlnych od naszej
Galaktyki. Od Galaktyki Andromedy dzieli nas w przybliżeniu 2,6 miliona lat świetlnych,
natomiast od najbliższej dużej gromady galaktyk — Gromady w Pannie — około 50 milionów
lat świetlnych. Droga Mleczna leży w samym centrum niewielkiej (jak na kosmiczne wielkości)
Grupy Lokalnej Galaktyk.

Gromady gwiazd: galaktyczni przyjaciele


Gromady gwiazd to skupiska gwiazd, znajdujące się zarówno wewnątrz galaktyk, jak i na jej
obrzeżach. Gwiazdy nie spotkały się w gromadach przypadkowo: to obiekty, które powstały
z tego samego obłoku materii międzygwiazdowej i w większości przypadków są ze sobą
powiązane grawitacyjnie. Trzy główne typy gromad gwiazd to gromady otwarte, gromady kuliste
oraz asocjacje typu OB.

Wspaniałe zdjęcia gromad gwiazd znajdziesz na stronie internetowej Anglo-Australian


Observatory pod adresem www.aao.gov.au; wybór najpiękniejszych fotografii wykonanych
przez obserwatorium możesz podziwiać także na kartach albumu The Invisible Universe
autorstwa Davida Malina (Bulfinch Press, 1999). W sprzedaży dostępne są również jej
wydania po francusku, niemiecku, włosku i japońsku — jak widzisz, astronomia ma
entuzjastów na całym świecie. Zdjęcia dwóch gromad gwiazd różnego typu znajdziesz
w fotograficznej wkładce tej książki.

Na luzie, czyli gromady otwarte


Gromady otwarte to pozbawione określonego kształtu skupiska nawet do kilku tysięcy luźno
związanych ze sobą gwiazd, występujące w spiralnych ramionach Drogi Mlecznej. Typowa
gromada otwarta rozciąga się na dystansie 30 lat świetlnych. W odróżnieniu od gromad
kulistych (patrz następny podrozdział) nie cechuje ich silna koncentracja w pobliżu centrum
grupy, od swoich sferycznych koleżanek są również znacznie młodsze. Gromady otwarte
wspaniale obserwuje się za pomocą niewielkiego teleskopu lub lornetki, część z nich możesz
również dostrzec okiem nieuzbrojonym. Ich położenie znajdziesz niemal w każdym atlasie
nieba, włącznie z doskonałym Norton’s Star Atlas Iana Ridpatha (wyd. 20, PI Press, 2003).

Najbardziej znane i najłatwiejsze do obserwacji gromady otwarte nieba północnego to:

9 Plejady w północno-zachodnim narożniku gwiazdozbioru Byka.


Plejady, nazywane również Siedmioma Siostrami, obserwowane okiem nieuzbrojonym
przypominają mały czerpak2. Porównując liczbę zaobserwowanych gwiazd, możecie
wraz ze znajomymi sprawdzić, które z was ma lepszy wzrok. Plejady noszą oznaczenie
katalogowe M45, a co za tym idzie, są 45. obiektem ujętym w Katalogu Messiera (więcej
informacji na temat Katalogu znajdziesz w rozdziale 1.). Spójrz na nie przez lornetkę

2
Przypominają też nieco miniaturowy wóz i przez niektórych bywają błędnie uznawane za Mały Wóz
— przyp. tłum.
208 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

i sprawdź, ile gwiazd jesteś w stanie dostrzec. Najjaśniejszą gwiazdą gromady jest eta
Tauri (3m), nazywana również Alkione (zajrzyj do rozdziału 1., jeśli chcesz przeczytać
więcej na temat jasności gwiazd).

9 Hiady w gwiazdozbiorze Byka.


W skład gromady otwartej Hiady (Dżdżownice) wchodzi większość gwiazd tworzących
charakterystyczną literę „V” nad głową gwiezdnego Byka. Nie sposób przeoczyć tej
gromady, gdyż na jej tle połyskuje Aldebaran (alfa Tauri) — gwiazda pierwszej wielkości
i jedna z jaśniejszych gwiazd nieba (zobacz rysunek 12.2). W rzeczywistości Aldebaran
znajduje się w połowie drogi pomiędzy Słońcem a Hiadami, jednak obserwowany
z powierzchni naszej planety wydaje się być jedną z gwiazd wchodzących w skład gromady.
Gromada Hiad znacznie przewyższa wielkością Plejady. Nic dziwnego: Hiady dzieli od
Ziemi odległość zaledwie 150 lat świetlnych, podczas gdy światło z Plejad biegnie do nas
około 400 lat.

9 Podwójna gromada Perseusza w gwiazdozbiorze Perseusza.


Podwójna gromada Perseusza wspaniale prezentuje się obserwowana przez lornetkę,
a jeszcze piękniej przez choćby niewielki teleskop. W jej skład wchodzą dwie gromady
otwarte: NGC 869 oraz NGC 884, obie w odległości około 7 tysięcy lat świetlnych od
Ziemi. Oznaczeniem NGC (New General Catalogue) zostały opatrzone obiekty ujęte
w sporządzonym przez duńskiego astronoma Johana Ludviga Dreyera w 1888 roku
katalogu astronomicznym.

9 Gromada Żłobek w gwiazdozbiorze Raka.


Gromada Żłobek (Messier 44) jest główną atrakcją konstelacji Raka, złożonej z mało
wyraźnych gwiazd. Oglądana bez pomocy przyrządów optycznych jest rozmytą plamką,
jednak obserwacja już za pomocą lornetki pozwala dostrzec znaczne nagromadzenie
gwiazd. Gromada otwarta Żłobek znajduje się w odległości około 500 lat świetlnych
od Ziemi.

Rysunek 12.2.
Czerwony
olbrzym
Aldebaran
(alfa Tauri)
w gwiazdozbio-
rze Byka

Również miłośnicy nocnego nieba z półkuli południowej nie powinni mieć powodów do narzekań:

9 Gromada otwarta NGC 6231 w gwiazdozbiorze Skorpiona.


NGC 6231 to obiekt nieba południowego, jednak w czasie letnich nocy widoczny
również z terenu Polski. Znajdź ciemne miejsce z niezasłoniętą południową stroną
nieba. Obserwujący gromadę, amerykański astronom Robert Burnham junior opisał ją
jako „garść diamentów rozrzucona na czarnym aksamicie”.
Rozdział 12: Galaktyki: Droga Mleczna i jej kosmiczne towarzyszki 209

9 Gromada otwarta NGC 4755 w gwiazdozbiorze Krzyża Południa.


W gromadzie otwartej NGC 4755 znajduje się jasna gwiazda kappa Crucis. Konstelacja
Krzyża, nazywana powszechnie Krzyżem Południa, jest niezmiennie ulubionym przez
obserwatorów obiektem nieba południowego. Jeśli zamierzasz wybrać się na morską
wyprawę po morzach południowych, upewnij się, czy na pokładzie będzie znajdował
prelegent ze znajomością astronomii (zdaje się, że mam kilka wolnych tygodni), który
wskaże Wam położenie Krzyża na sferze niebieskiej. Już przez lornetkę możesz napawać
się pięknym widokiem gromady NGC 4755, określanej romantycznym mianem Szkatułki
Klejnotów (ang. The Jewel Box).

Jak sardynki w puszce: gromady kuliste


Gromady kuliste to swego rodzaju domy spokojnej starości Drogi Mlecznej. Zwykle są one
równolatkami naszej Galaktyki (niektórzy naukowcy wysuwają hipotezę, że były to pierwsze
obiekty, jakie uformowały się w Drodze Mlecznej), zawierają więc wiekowe gwiazdy, w tym
znaczną liczbę czerwonych olbrzymów i białych karłów (zajrzyj do rozdziału 11.). Gwiazdy
gromad kulistych, które widzisz w obiektywie swojego teleskopu, to w większości czerwone
olbrzymy. Za pomocą nieco silniejszych przyrządów optycznych można dostrzec pomarańczowe
i czerwone karły ciągu głównego. Jedynie za pomocą teleskopu Hubble’a oraz kilku innych
potężnych teleskopów możliwe jest wyodrębnienie z gromady kulistej więcej niż zaledwie
kilku białych karłów.

Typowa gromada kulista zawiera od stu tysięcy do miliona lub więcej gwiazd, „sprasowanych”
w kształt kuli (stąd nazwa) o średnicy od 60 do 100 lat świetlnych. Charakterystyczną właściwością
tego typu struktur jest rosnąca koncentracja gwiazd w miarę zbliżania się do centrum gromady
(zobacz rysunek 12.3). Duży stopień zagęszczenia gwiazd oraz ogromna ich liczba odróżniają
gromady kuliste od otwartych.

Rysunek 12.3.
Gromada
kulista G1
(Mayall II)
w Galaktyce
Andromedy

Dzięki uprzejmości NASA

Kolejną zasadniczą różnicą pomiędzy oboma typami gromad jest ich położenie w galaktyce:
gromady otwarte znajdują się na w dysku galaktycznym — obszarze o dużej zawartości gazów
międzygwiazdowych. Tymczasem gromady kuliste rozłożone są sferycznie wokół centrum
Drogi Mlecznej. Najwięcej gromad kulistych spotyka się w kierunku ku środkowi Galaktyki,
część z nich jest rozsiana w pewnym oddaleniu od płaszczyzny galaktyki, zarówno powyżej
niej, jak i poniżej, i łatwo poddaje się obserwacji.
210 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Najciekawsze pod względem obserwacyjnym gromady kuliste nieba północnego to:

9 Gromada w Herkulesie (Messier 13);


9 Messier 15 w gwiazdozbiorze Pegaza.
Zarówno M13, jak i M15 możesz przy sprzyjających warunkach pogodowych wypatrzyć
okiem nieuzbrojonym, warto jednak wziąć ze sobą lornetkę lub nieduży teleskop, dzięki
którym zobaczysz obie gromady w postaci mglistych plamek, nieco większych niż gwiazdy.
Do zlokalizowania obu obiektów możesz posłużyć się mapą lub atlasem nieba (np. Norton’s
Star Atlas Iana Ridpatha; wyd. 20, PI Press, 2003).

Obserwatorzy nieba rezydujący na półkuli północnej mogą poczuć się zawiedzeni: ich koledzy
z antypodów mają bowiem „wyłączność” na dwie zdecydowanie największe i najefektowniejsze
gromady kuliste:

9 Omega Centauri w gwiazdozbiorze Centaura;


9 47 Tucanae w konstelacji Tukana.
Już zwykła lornetka pozwoli Ci zachwycić się spektakularnymi widokami. Możesz mi wierzyć:
jeśli jesteś zapalonym astronomem, powinieneś wybrać się do Ameryki Południowej, Australii,
południowej Afryki lub innego miejsca, skąd będziesz mógł je podziwiać.

Zaręczam Ci, że się nie zawiedziesz.

Było miło: asocjacje typu OB


Asocjacje gwiazdowe OB to luźne zgrupowania gwiazd o typie widmowym O i B (najgorętsze
spośród gwiazd ciągu głównego), a w niektórych przypadkach również chłodniejszych, mniej
wyraźnych gwiazd (więcej informacji nas temat typów spektralnych znajdziesz w rozdziale
11.). W odróżnieniu od gromad otwartych i kulistych w przypadku asocjacji typu OB
oddziaływanie grawitacyjne nie jest na tyle silne, by nierozerwalnie związać gwiazdy ze sobą,
toteż wraz z upływem lat oddalają się one od siebie, a pewnego dnia asocjacja rozpadnie się
definitywnie niczym wypalony związek dwojga partnerów. Struktury tego typu występują
najczęściej w ramionach spiralnych galaktyk.

Znaczna część młodych, jasnych gwiazd widocznych w gwiazdozbiorze Oriona przypada na


tamtejszą asocjację OB (więcej na temat Oriona przeczytasz w rozdziale 3.).

Mgławice dają się lubić


Mgławica to unoszący się w przestrzeni międzygwiazdowej obłok gazu i pyłu („pył” to w tym
przypadku mikroskopijne ziarna krzemianów, węgla, lodu i rozmaitych kombinacji tych
substancji; „gaz” to zasadniczo wodór, pojawia się jednak również i hel, tlen, azot oraz kilka
innych). Jak już wspomniałem w rozdziale 11., niektóre mgławice odgrywają niebagatelną rolę
w procesie formowania się gwiazd, inne z kolei powstają z materii wyrzucanej przez gwiazdy
na ich kosmicznym „łożu śmierci”. Pomiędzy kołyską a grobem pojawia się cały wachlarz
różnego typu mgławic (dwa zdjęcia mgławic znajdziesz w fotograficznej wkładce tej książki).
Rozdział 12: Galaktyki: Droga Mleczna i jej kosmiczne towarzyszki 211
Oto kilka z najpowszechniej występujących typów mgławic:

9 Obszary H II to mgławice zjonizowanego wodoru — wodoru, który utracił swój


jedyny elektron (w atomie wodoru znajduje się z jeden proton i jeden elektron). Za sprawą
promieniowania ultrafioletowego emitowanego przez pobliskie gwiazdy o typie widmowym
O lub B gaz unoszący się w obszarach H II jest gorący, zjonizowany i świeci. Jasne mgławice,
które jesteś w stanie dostrzec za pomocą lornetki, to bez wyjątku obszary H II (samo
oznaczenie H II odnosi się do zjonizowanej postaci wodoru występującego w tego typu
mgławicach).
9 Mgławica ciemna to galaktyczny kłąb kurzu, złożony z nieprzepuszczających światła
chmur gazu i pyłu o niskiej temperaturze. Znajdujący się w nich wodór jest neutralny,
co oznacza, że jego atomy zachowują swoje elektrony. Mgławice zawierające wodór
w postaci neutralnej określane są wymiennie „mgławicami ciemnymi” lub obszarami H I.
9 Mgławica refleksyjna to typ mgławicy zbudowany z pyłu i chłodnego neutralnego
wodoru. Świeci odbitym światłem znajdującej się w pobliżu gwiazdy lub gwiazd.
To właśnie sąsiedztwo gwiazd odróżnia ten typ mgławicy od mgławicy ciemnej.
Zdarza się, że nowa mgławica refleksyjna rozbłyska niespodziewanie i czeka tylko na
odkrywcę. Jednym z takich szczęściarzy był astronom amator Jay McNeil, który 23 stycznia
2004 roku za pomocą trzycalowego domowego teleskopu odkrył w gwiazdozbiorze
Oriona nową mgławicę refleksyjną. Jako wyraz uznania dla odkrywcy astronomowie
nazwali ją jego nazwiskiem. Zanim jednak popędzisz na balkon, zmartwię Cię:
odkrycia tego typu zdarzają się niezwykle rzadko.

9 Zimny i ciemny wielki obłok molekularny to największy z istniejących obiektów


w Drodze Mlecznej. Gdyby nie pomiary dokonywane przy użyciu radioteleskopów,
zdolnych wykryć nawet słabe fale radiowe emitowane przez cząsteczki (np. tlenku
węgla), naukowcy mogliby z łatwością go przeoczyć. Podobnie jak inne typy mgławic
wielkie obłoki molekularne złożone są w przeważającej mierze z wodoru, naukowców
jednak szczególnie interesuje obecność w nich gazów śladowych, takich jak wspomniany
przed chwilą tlenek węgla. Wodór, z którego zbudowany jest obłok, ma strukturę
molekularną (cząsteczkową) i oznaczany jest symbolem H2, co oznacza, że każda
cząsteczka zbudowana jest z dwóch atomów neutralnego wodoru.
Jedno z najbardziej ekscytujących, dokonanych w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat
odkryć na polu mgławic pozwoliło ustalić, że jasne obszary H II, takie jak Mgławica
w Orionie, są jedynie gorącymi punktami na peryferiach gigantycznych obłoków
molekularnych. Przez wieki astronomowie obserwowali Mgławicę, przez myśl jednak
im nie przeszło, że jest ona niczym innym jak jasnym „pryszczem” na monstrualnych
rozmiarów niewidocznym obiekcie: Obłoku Molekularnym w Orionie, znanym także
pod nazwą Kompleksu Oriona. Dziś jednak zdajemy sobie już z tego sprawę. Obłoki
molekularne to ogromna kosmiczna „porodówka”, w której formują się nowe gwiazdy.
Gdy te osiągną już wystarczającą temperaturę, jonizują swoje bezpośrednie otoczenie,
przekształcając je w obszary H II. Ta część obłoku molekularnego, w której warstwa
pyłu jest wystarczająco gruba, aby pochłonąć światło znajdujących się za nią gwiazd,
nosi nazwę mgławicy ciemnej.

Obszary H II, mgławice ciemne, wielkie obłoki molekularne i znaczna część mgławic refleksyjnych
znajdują się w obrębie dysku galaktycznego Drogi Mlecznej lub w jego pobliżu.

O dwóch innych interesujących typach mgławic: mgławicach planetarnych oraz pozostałościach


po supernowej opowiem krótko w kolejnych podrozdziałach (przeczytasz o nich także
w rozdziale 11.).
212 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Rozpoznajemy mgławice planetarne


Mgławice planetarne to obłoki gazu i pyłu powstałe wokół starych gwiazd, które zaczęły
przeobrażać się w postać przypominającą Słońce, a następnie wypaliły swoje zewnętrzne
warstwy (umownie: atmosferę), podobnie jak uczyni to nasza gwiazda za kilka miliardów lat
(zajrzyj do rozdziału 10.). Mgławice tego typu są zjonizowane i świecą za sprawą promieniowania
ultrafioletowego emitowanego przez gorące, niewielkie gwiazdy w ich centrach — jedyne,
co pozostało z niegdysiejszych słońc. Pęczniejąc i zwiększając swoje rozmiary, mgławice
stopniowo zanikają. W odróżnieniu od obszarów H II spotyka się je również w dużych
odległościach od płaszczyzny galaktyki (zdjęcie jednej z mgławic planetarnych znajdziesz
w fotograficznej wkładce tej książki).

Przez dziesięciolecia astronomowie żyli w przekonaniu, że większość mgławic planetarnych


ma kształt sferyczny. Dziś wiemy już, że przeważająca ich część ma strukturę bipolarną, co oznacza,
że składają się z dwóch okrągłych płatów materii wyrzucanych w przestrzeń z przeciwległych
krańców centralnej gwiazdy mgławicy. Bipolarne są również i te mgławice, które na pierwszy
rzut oka przypominają kulę, takie jak Mgławica Pierścień w gwiazdozbiorze Lutni (zobacz
rysunek 12.4): oś łącząca oba płaty znajduje się dokładnie na linii obserwacji z Ziemi
i — podobnie jak hantle obserwowane od strony któregoś z końców — wydają się one okrągłe.
Ustalenie tego faktu zajęło astronomom długie lata.

Rysunek 12.4.
Mgławica
Pierścień
w konstelacji
Lutni. Pozornie
sferyczna,
również i ona
jest bipolarna

Dzięki uprzejmości NASA

Ciekawa rzecz: badane intensywnie przez astrofizyków mgławice protoplanetarne wydają się być
jednocześnie spokrewnione i… niespokrewnione z mgławicami planetarnymi. Jednym z typów
mgławicy protoplanetarnej jest wczesna faza mgławicy planetarnej — faza obserwowana
w czasie śmierci gwiazdy (tylko nie pomyl jej z Gwiazdą Śmierci w Gwiezdnych Wojnach).
Diametralnie innym jej rodzajem jest obłok, z którego ukształtowała się centralna gwiazda
naszego systemu planetarnego (Słońce) oraz krążące wokół niej planety. Jak widzisz,
Rozdział 12: Galaktyki: Droga Mleczna i jej kosmiczne towarzyszki 213
astronomowie posługują się tym samym terminem dla określenia dwóch kompletnie od siebie
różnych obiektów. Nikt nie jest doskonały. Obawiam się, że potrzebny nam będzie kolejny
Edwin P. Hubble, który siłą narzuci nam sensowną nomenklaturę.

Wspomnienie po supernowej
Obiekt znany jako pozostałość po supernowej powstaje w wyniku silnej eksplozji gwiazdy
i następującego po wybuchu wyrzucenia w przestrzeń międzygwiazdową ogromnych ilości
materii. W swojej początkowej fazie pozostałość po supernowej składa się niemal wyłącznie
z rozproszonego gazu pochodzącego z zewnętrznych warstw gwiazdy, które eksplodowały.
Jednak w miarę, jak gaz rozszerza się i rozchodzi w przestrzeni, zaczyna zachowywać się jak
kula śniegowa staczająca się z zaśnieżonego zbocza: pcha przed sobą i akumuluje rozrzedzony
gaz międzygwiazdowy unoszący się w przestrzeni. Po upływie kilkudziesięciu tysięcy lat,
gdy pierwotny gaz już się „zestarzeje”, pozostałość po supernowej składa się niemal wyłącznie
z materii zagarniętej w czasie jego wędrówki przez przestrzeń; składowe oryginalnej
supernowej istnieją jedynie w ilościach śladowych. Zjawisko pozostałości po supernowej
obserwować można w płaszczyźnie galaktyki lub jej sąsiedztwie.

Najpiękniejsze mgławice — gdzie ich szukać?


Mgławice należą do najpiękniejszych obiektów, jakie można obserwować już przez niewielki
teleskop. Zanim przystąpisz do obserwacji, powinieneś jednak zaopatrzyć się w dobrą mapę
nieba (znajdziesz ją m.in. w znakomitym Norton’s Atlas). Na początek wybierz obiekt łatwo
poddający się obserwacji (np. Mgławica w Orionie), który obejrzysz okiem nieuzbrojonym
i za pomocą lornetki, zanim skierujesz na niego teleskop. W przypadku obszarów H II
najlepiej sprawdzają się teleskopy o dużej światłosile (mała liczba w oznaczeniu f/liczba), takie
jak refraktor ShortTube 80mm produkowany przez Orion Telescopes and Binoculars (więcej
informacji na temat tego modelu znajdziesz w rozdziale 4., gdzie pisałem o zastosowaniu
teleskopów do poszukiwań komet). Jeśli zaś chodzi o mgławice o mniejszych rozmiarach,
np. Mgławica Pierścień (opowiem o nich za chwilę), początkującym astronomom z czystym
sumieniem polecam opisany w rozdziale 3. teleskop Meade ETX-90PE. Przyrząd wyposażony
jest w automatyczny system kontroli, który precyzyjnie naprowadzi urządzenie na niewielki
i niewidoczny okiem nieuzbrojonym obiekt.

Korygujemy galaktyczne wpadki


Być może trudno w to uwierzyć, ale aż do lat 50. XX w. Edwin P. Hubble, którego imieniem został nazwany
astronomowie używali terminu „mgławica” na określenie Kosmiczny Teleskop Hubble’a, jest autorem znanej
galaktyki. To kosmiczne nieporozumienie wzięło się stąd,
książki The Realm of the Nebulae (Królestwo mgławic).
iż jeszcze w latach 20. ubiegłego stulecia inne obser- Pisał w niej jednak nie o mgławicach w dzisiejszym
wowane galaktyki brane były za mgławice w Drodze rozumieniu tego słowa, ale właśnie o galaktykach. Jed-
Mlecznej. Innymi słowy, naukowcy byli przekonani, że wenym z osiągnięć Hubble’a było udowodnienie, że „Wielka
wszechświecie istnieje tylko jedna galaktyka: nasza. Mgławica w Andromedzie” jest w rzeczywistości po-
łożoną poza Drogą Mleczną galaktyką pełną gwiazd, a nie
Musiało minąć kilkadziesiąt lat, zanim zmiana myśle- gigantycznym obłokiem gazu. Dobrze zapowiadający
nia odcisnęła się w języku astronomii: dopiero nie tak się bokser, żołnierz na frontach I wojny światowej i na-
dawno autorzy książek przestali nazywać Galaktykę miętny palacz fajki nie cieszył się sympatią kolegów
Andromedy Wielką Mgławicą w Andromedzie. z obserwatorium Mount Wilson. Jego odkrycia po-
zostają jednak bezsporne.
214 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Oto lista kilku największych, najjaśniejszych i — moim zdaniem — najpiękniejszych mgławic


widocznych z północnych szerokości geograficznych (znajdują się tu również obiekty nieba
południowego, jednak na tyle nieodległe, że możliwa jest ich obserwacja z półkuli północnej).

9 Wielka Mgławica w Orionie (Messier 42; zajrzyj do rozdziału 1.).


Sklasyfikowaną jako obszar H II Wielką Mgławicę w Orionie dostrzeżesz bez problemu
okiem nieuzbrojonym jako niewyraźną, rozmytą plamkę pośrodku miecza Oriona.
Prawdziwe jej piękno uwidocznia się już przez niewielki teleskop. Za jego pomocą
zlokalizujesz również Trapez — jaśniejącą w mgławicy gwiazdę poczwórną (zajrzyj
do rozdziału 11.).

9 Mgławica Pierścień (Messier 57) w gwiazdozbiorze Lutni.


Mgławica planetarna, dobrze widoczna w umiarkowanych szerokościach geograficznych
na półkuli północnej, zwłaszcza latem. Podobnie jak w przypadku innych mgławic
planetarnych będziesz musiał posłużyć się mapą nieba, aby ustalić jej położenie
(o ile nie dysponujesz sprzętem w rodzaju Meade ETX-90PE z komputerowym
systemem naprowadzania [zajrzyj do rozdziału 3.]).

9 Mgławica Hantle (Messier 27) w gwiazdozbiorze Liska.


Mgławica Hantle to obok Mgławicy Pierścień jeden z najłatwiejszych do wypatrzenia
już przez niewielki teleskop obiektów tego typu. Mgławicę Hantle najlepiej obserwować
latem i jesienią.

9 Mgławica Krab (Messier 1) w gwiazdozbiorze Byka.


Mgławica Krab to pozostałość po supernowej, której eksplozję oglądano na Ziemi
w 1054 roku. Przyglądając się jej przez niewielki teleskop, dostrzeżesz jedynie
niewyraźną plamkę, jednak obserwacja za pomocą silniejszego instrumentu ujawnia
obecność dwóch gwiazd w pobliżu jej centrum. Jedna z nich leży jedynie na linii
obserwacji i nie jest w żaden sposób związana z mgławicą. Druga, będąca pulsarem
(więcej na ten temat w rozdziale 11.), stanowi pozostałość po wybuchu supernowej.
Obiekt obraca się z prędkością 30 razy na sekundę, co oznacza, że jedna z dwóch
emitowanych przez pulsar wiązek promieniowania omiata Ziemię co 1/60 sekundy.

9 Mgławica Ameryka Północna (NGC 7000) w gwiazdozbiorze Łabędzia.


Mgławica Ameryka Północna (nazwa pochodzi od jej kształtu) to rozległy, lecz
niewyraźny obszar H II, który w sprzyjających warunkach obserwacyjnych (ciemna
okolica, Księżyc w nowiu) możesz w letnią noc dostrzec okiem nieuzbrojonym jako
niewyraźną plamkę. Aby ją wypatrzyć, posłuż się opisaną wcześniej techniką „zerkania”
— spoglądaj na obiekt nie na wprost, lecz kątem oka.

9 Północny Worek Węgla w gwiazdozbiorze Łabędzia.


Ciemna mgławica Północny Worek Węgla znajduje się w sąsiedztwie Deneb (alfa Cygni),
najjaśniejszej gwiazdy konstelacji Łabędzia. Obserwowana gołym okiem ma postać
ciemnego „kleksa” na jaśniejszym tle Drogi Mlecznej.

Nie powinniśmy zapominać również o mgławicach znajdujących się w umiarkowanych


deklinacjach południowych, widocznych z wielu miejsc na półkuli północnej:

9 Mgławica Laguna (Messier 8) w gwiazdozbiorze Strzelca.


9 Mgławica Trójlistna Koniczyna (Messier 20), również w gwiazdozbiorze Strzelca.
Mgławice: Laguna i Trójlistna Koniczyna to jasne obszary H II, które obserwowane
przez lornetkę znajdują się we wspólnym polu widzenia. Najodpowiedniejszy czas
Rozdział 12: Galaktyki: Droga Mleczna i jej kosmiczne towarzyszki 215
na ich obserwację to letnie wieczory. Na kolorowych fotografiach Trójlistnej Koniczyny
wyraźnie daje się wyodrębnić jasny, czerwony obszar oraz drugi, nieco mniejszy i mniej
wyraźny, o barwie niebieskiej. Pierwszy z nich to znany Ci już obszar H II, drugi zaś to
mgławica refleksyjna.

Zła wiadomość: tych mgławic dalekiego nieba południowego nie obejrzysz ze swojego domu
w Polsce:

9 Mgławica Tarantula (NGC 2070) w gwiazdozbiorze Złotej Ryby.


Pokaźnych rozmiarów obszar H II znajdujący się w Wielkim Obłoku Magellana, na tyle
duży i jasny, by bez większych trudności wypatrzyć go z umiarkowanych i wysokich
południowych szerokości geograficznych. Tarantula to kolejny, prócz gwiazdozbioru
Krzyża Południa i zlokalizowanej w nim gromady otwartej NGC 4755 („Szkatułki
Klejnotów”), obiekt wart obejrzenia w trakcie wyprawy po morzach południowych
(zajrzyj do wcześniejszego podrozdziału „Gromady gwiazd — kosmiczni przyjaciele”).
Wierz mi: w towarzystwie Złotej Ryby nie będziesz się nudzić.

9 Mgławica Carina (NGC 3372) w konstelacji Kila.


Mgławica Carina, obszar H II z centralną, niestabilną gwiazdą eta Carinae (zajrzyj
do rozdziału 11.), jest jedną z największych i najjaśniejszych znanych nam mgławic.

9 Mgławica Worek Węgla w gwiazdozbiorze Krzyża Południa.


Worek Węgla to ciemna mgławica pokrywająca czarną plamą znaczną połać rozjarzonej
Drogi Mlecznej. Jeśli znajdziesz się na wysokich szerokościach południowych i dopisze
Ci pogoda, bez trudu odnajdziesz Worek Węgla.

9 Mgławica Pierścień Południowy (NGC 3132) w konstelacji Żagla.


Mgławica Pierścień Południowy jest mgławicą planetarną widoczną jedynie z wysokich
południowych szerokości geograficznych.

W Internecie znajdziesz mnóstwo przepięknych zdjęć mgławic, wykonanych przy zastosowaniu


najnowocześniejszych przyrządów obserwacyjnych. Oto szczególnie polecane przeze mnie
witryny:

9 Urzekającą kolekcję zdjęć mgławic znajdziesz na stronie


http://hubblesite.org/newscenter/archive/releases/nebula/.
9 Wyselekcjonowanych fotografii najpiękniejszych mgławic szukaj na stronie
http://hubblesite.org/gallery/album/nebula_collection/.
9 Galerię zdjęć projektu Hubble Heritage (z przepięknymi fotografiami galaktyk i innych
obiektów) znajdziesz pod adresem http://heritage.stsci.edu/gallery/galindex.html.

Sięgaj dalej — pora na galaktyki


Duża galaktyka to tysiące gromad gwiezdnych i nawet biliony pojedynczych gwiazd, spojone
ze sobą przemożną siłą grawitacji. Droga Mleczna, będąca dużą galaktyką spiralną, jak ulał
pasuje do tego opisu. Jak jednak przekonasz się za chwilę, rozmiary galaktyk i ich kształty
bywają niezwykle zróżnicowane (zobacz rysunek 12.5).
216 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Rysunek 12.5.
Istnieje wiele
zróżnicowa-
nych pod
względem
kształtu i wiel-
kości typów
galaktyk

W oparciu o kształt i wielkość galaktyk rozróżnia się następujące ich rodzaje:

9 spiralne;
9 spiralne z poprzeczką;
9 soczewkowate;
9 eliptyczne;
9 nieregularne;
9 karłowate;
9 o małej absolutnej jasności powierzchniowej.
W dalszej części rozdziału omówię każdy z wyszczególnionych typów galaktyk, wspomnę
też o najpiękniejszych z nich pod względem obserwacyjnym. Przeczytasz również o Grupie
Lokalnej Galaktyk — „domu” naszej Drogi Mlecznej, a także o jeszcze większych strukturach
w kosmosie, takich jak gromady czy supergromady.

Galaktyka niejedno ma imię


Galaktyka spiralna ma postać dysku z — jak wskazuje nazwa — spiralnie wychodzącymi z jej
środka ramionami. Galaktyką spiralną jest nasza Droga Mleczna, bywają jednak również
i takie, których ramiona są ciaśniej (bądź luźniej) okręcone wokół centrum galaktyki. Stosunek
rozmiarów ramion do wielkości zgrubienia centralnego bywa różny. Zgodnie z klasyfikacją
morfologiczną Hubble’a (tak, tak, również i tu Edwin Hubble dodał swoje trzy grosze)
galaktyki oznaczone są symbolami: Sa, Sb, Sc i Sd, jak oznaczono na rysunku 12.5. Typ Sd
odpowiada sytuacji, w której galaktyczne centrum jest ledwie widoczne, natomiast ramiona
silnie rozbudowane i o bogatej strukturze.

Galaktyki spiralne wypełnia materia (gaz i pył) międzygwiazdowa, a także mnóstwo innych
kosmicznych „atrakcji”: mgławice, asocjacje typu OB, otwarte i kuliste gromady gwiazd.
We wkładce fotograficznej znajdziesz zdjęcie, na którym zostało uwiecznione zderzenie
dwóch galaktyk spiralnych.

Galaktyka spiralna z poprzeczką to odmiana galaktyki spiralnej, której ramiona nie wychodzą
bezpośrednio z centrum (zgrubienia), lecz z przeciwległych końców przechodzącego przez
zgrubienie centralne pasa gwiazd. Ta wydłużona struktura nosi nazwę poprzeczki. Poprzeczka
Rozdział 12: Galaktyki: Droga Mleczna i jej kosmiczne towarzyszki 217
to swego rodzaju „lejek”, którym do centrum galaktyki spływa gaz z jej odleglejszych
zakątków. W wyniku tego procesu powstają nowe gwiazdy, a rozmiary zgrubienia stale się
powiększają. Jak pokazano na rysunku 12.5, galaktyka tego typu nosi oznaczenie SB. Wyróżnia
się kilka jej podtypów, na zasadach analogicznych do „zwykłych” galaktyk spiralnych: galaktyki
spiralne z poprzeczką typu SBa mają masywne zgrubienia centralne, ciasno oplecione słabo
zarysowanymi ramionami, natomiast ich „koleżanki” typu SBd na odwrót: obserwuje się
niepokaźne centra i dominujące ramiona.

Galaktyki soczewkowate to typ pośredni pomiędzy galaktykami eliptycznymi a spiralnymi.


W klasyfikacji morfologicznej Hubble’a noszą oznaczenie S0 (zobacz rysunek 12.5).
Charakteryzują się spłaszczoną strukturą, w której daje się wyróżnić centrum i dysk
galaktyczny, brak jest natomiast spiralnych ramion. Zawierają gaz i pył.

Galaktyki eliptyczne
Najprościej byłoby chyba powiedzieć, że galaktyki eliptyczne mają kształt piłki. Szkopuł tkwi
jednak w tym, że może to być piłka zarówno do piłki nożnej, jak i do… rugby. Innymi słowy,
galaktyka eliptyczna może mieć postać elipsy (piłka do rugby), jak i niemal doskonałego koła
(piłka do futbolu). Tego typu obiekty to prawdziwa uczta dla oka i przyznaję, że ich obserwacja
sprawia mi szczególną przyjemność. Galaktyki eliptyczne są zbudowane wyłącznie ze starych
gwiazd i zawierają jedynie śladowe, często trudne do wykrycia, ilości gazu i pyłu. W oparciu
o stopień spłaszczenia klasyfikacja Hubble’a wyróżnia kilka ich podtypów: galaktyki eliptyczne
typu E0 mają niemal idealny kształt koła, oznaczone symbolem E7 są zaś najsilniej spłaszczone
(zobacz rysunek 12.5).

Galaktyki eliptyczne to struktury, w których proces formowania się nowych gwiazd zamarł
całkowicie lub wkrótce zamrze. Próżno szukać tam obszarów H II, młodych gromad gwiazd
czy asocjacji typu OB. Wyobraź sobie, jak nudne musiałoby być życie w tego rodzaju galaktykach,
pozbawionych cieszących oczy przepięknych mgławic takich jak Wielka Mgławica w Orionie
czy miejsc, w których rodzą się nowe gwiazdy. Aż strach pomyśleć, jak nieciekawa byłaby tam
telewizja.

Jedną z możliwych przyczyn ustania procesu formowania się nowych gwiazd w galaktyce
eliptycznej może być wyczerpanie się zasobów gazu międzygwiazdowego, zużytego do
„produkcji” już istniejących gwiazd. Inną z hipotez jest „wydmuchnięcie” lub „wyssanie”
z galaktyki całego zdatnego do budowy nowych gwiazd gazu. Napisałem „zdatnego”, gdyż
niektóre galaktyki eliptyczne, choć pozbawione obszarów H II i skupisk młodych gwiazd,
wykazują obecność ekstremalnie gorącego gazu — tak gorącego i rozrzedzonego, że świeci
on wyłącznie w promieniach rentgenowskich. Z tej mąki, tj. gazu, chleba — gwiazdy
— jednak nie będzie.

Galaktyka galaktyką jest i basta!


Pisząc „galaktyka” i odmieniając ów wyraz przez wszyst- tarnej wiedzy. Podobnie duża grupa galaktyk nie jest,
kie przypadki, nietrudno popaść w monotonię. Czy ist- jak chcą niektórzy, „gromadą galaktyczną” — to termin
nieje jednak dobry synonim słowa „galaktyka”? Nie- zarezerwowany dla otwartej gromady gwiazd znajdu-
którzy niedoinformowani autorzy (lub ich redaktorzy) dla jącej się w galaktyce. Duże skupisko galaktyk to nic
urozmaicenia sięgają po termin „gromada gwiazd”, innego jak gromada galaktyk.
jest to jednak rażący błąd i świadectwo braku elemen-
218 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Żeby być uczciwym, dodam, że w niektórych galaktykach eliptycznych zaobserwowano


obecność gromad gwiazd o błękitnawej barwie, które, jak się uważa, są bardzo młodymi
gromadami kulistymi, znacznie młodszymi aniżeli jakakolwiek gromada tego typu w Drodze
Mlecznej.

Jedna z czołowych teorii dotyczących prapoczątków galaktyk eliptycznych (a przynajmniej


niektórych z nich) głosi, że powstawały one na skutek kolizji, a w rezultacie połączenia z innymi
galaktykami. Koncepcja zakładająca powstanie galaktyki eliptycznej w wyniku zderzenia się
dwóch galaktyk spiralnych hipotetycznie jest całkiem możliwa. Fala uderzeniowa będąca
efektem kolizji doprowadziła następnie do sprężenia obłoków molekularnych nieistniejących
już mgławic spiralnych, dając tym samym początek gromadom gorących, młodych gwiazd
— być może również i wspomnianych błękitnawych gromad kulistych, zaobserwowanych
w niektórych galaktykach eliptycznych. Tymczasem zderzenie niewielkiej galaktyki spiralnej
ze znacznie większym od niej obiektem tego samego typu doprowadziłoby jedynie do
wchłonięcia „malucha” przez „olbrzyma”, co tylko jeszcze bardziej zwiększyłoby rozmiary
zgrubienia centralnego galaktyki spiralnej.

W miarę jak nasze obserwacje sięgają coraz odleglejszych rejonów kosmicznych czeluści,
odkrywamy wciąż nowe przykłady wspomnianych kolizji i galaktycznych fuzji. Im bardziej
cofamy się w przeszłość, tym zjawiska te stają się powszechniejsze. Powoli staje się oczywiste,
że na wczesnym etapie ewolucji wszechświata zderzenia galaktyk miały miejsce nieustannie.
Kto wie, jak wiele znanych dziś galaktyk powstało właśnie w ten sposób?

Rzut oka na galaktyki nieregularne, karłowate


i o niskiej absolutnej jasności powierzchniowej
Kształt galaktyk nieregularnych jest — jak nietrudno wywnioskować z nazwy — nieregularny
i niesymetryczny. W niektórych z nich można dopatrzyć się właściwości charakterystycznych
dla galaktyk spiralnych, inne dla odmiany są ich kompletnie pozbawione. Galaktyki
nieregularne są nasycone gazem międzygwiazdowym, dzięki czemu proces kształtowania się
nowych gwiazd trwa tam nieustannie. Rozmiarami ustępują dużym galaktykom spiralnym
i eliptycznym, zawierają w sobie również mniejszą ilość gwiazd. Na potrzeby klasyfikacji
morfologicznej obiekty tego typu noszą oznaczenie Irr (zobacz rysunek 12.5).

Już sama nazwa galaktyka karłowata sugeruje nam, z jakiego typu obiektem mamy do czynienia:
to „tycie” galaktyki o średnicach nieprzekraczających kilkudziesięciu tysięcy lat świetlnych.
Wśród galaktyk karłowatych naukowcy wyodrębniają kilka podtypów: galaktyki karłowate
eliptyczne, sferoidalne, nieregularne, a także (choć ta klasyfikacja budzi pewne zastrzeżenia)
galaktyki karłowate spiralne. W dawnych czasach karły były niebywałą atrakcją, zarówno na
dworach królewskich, jak i wśród gawiedzi. Wyobraź sobie teraz, że we wszechświecie takich
galaktycznych karłów mogą być miliardy!

W naszym najbliższym sąsiedztwie kosmosu — Grupie Lokalnej Galaktyk — dominującym


rodzajem galaktyki jest właśnie jej postać karłowata, analogicznie jak w przypadku Drogi
Mlecznej, w której najpowszechniej występującym typem gwiazd są najmniejsze spośród nich:
czerwone karły. Prawdopodobnie rzecz ma się podobnie w innych zakątkach wszechświata.

Klasyfikacja morfologiczna galaktyk, przedstawiona na rysunku 12.5, nie obejmuje galaktyk


karłowatych — Edwin Hubble nie ujął ich w sporządzonym przez siebie diagramie. Nie
znalazły się tam również galaktyki, o których napiszę za chwilę: galaktyki o małej absolutnej jasności
powierzchniowej. Wydaje mi się jednak, że możemy mu to wybaczyć: w czasie powstawania
klasyfikacji wielki astronom nie miał pojęcia o ich istnieniu. Cóż, nikt nie jest doskonały.
Rozdział 12: Galaktyki: Droga Mleczna i jej kosmiczne towarzyszki 219
Galaktyki o małej absolutnej jasności powierzchniowej zostały rozpoznane dopiero w latach 90.
ubiegłego stulecia. Rozmiarami dorównują innym typom galaktyk, od których różni je jednak
to, że są niemal niewidoczne. Choć „zatankowane” są gazem międzygwiazdowym „do pełna”,
nie udało im się wytworzyć zbyt wielu gwiazd emitujących światło. Przez dekady galaktyki tego
typu umykały uwadze astronomów, dopiero dziś, dzięki znacznemu zaawansowaniu aparatury
pomiarowej i obserwacyjnej, zaczynamy nadrabiać wieloletnie zaległości w ich badaniach.
Niektóre ze znanych nam małych galaktyk o niskiej jasności powierzchniowej należą do
najmniej wyraźnych odkrytych galaktyk; sam, na własny użytek, nazywam je „przyćmionymi
żarówkami”. Kto wie, jakie jeszcze niespodzianki czekają na odkrycie w bezkresnych
kosmicznych głębiach?

Niektórzy astrofizycy uważają, że znaczna część masy wszechświata przypada na galaktyki


o małej jasności powierzchniowej, które — niczym jednostki o nieuregulowanym statusie
podczas spisu ludności — trudno dokładnie policzyć.

Duuuuże galaktyki
Do obserwacji przepysznych widoków galaktyk polecam sprzęt opisany we wcześniejszym
podrozdziale „Najpiękniejsze mgławice — gdzie ich szukać?”. Dużym galaktykom, takim jak
Galaktyka Andromedy czy Galaktyka w Trójkącie, najlepiej jest przyglądać się teleskopem
o dużej światłosile (zajrzyj do rozdziału 3.). W przypadku mniejszych obiektów polecam
teleskopy ze skomputeryzowanym kontrolerem, dzięki któremu instrument niejako samodzielnie
ustawi się na wybrany obiekt na niebie. Położenie żądanej galaktyki na tle gwiazdozbiorów
odczytasz z Norton’s Star Atlas i innych map nieba.

Oto lista najpiękniejszych, moim zdaniem, galaktyk, widocznych z północnej półkuli naszej
planety. Miej na względzie, że podana przeze mnie, najodpowiedniejsza do obserwacji danej
galaktyki, pora roku odnosi się do półkuli północnej (gdy w Polsce panuje jesień, Brazylijczycy
rozkoszują się wiosennym słońcem).

9 Galaktyka Andromedy (Messier 31), nazwana imieniem etiopskiej księżniczki, bohaterki


jednego z greckich mitów.
Galaktyka Andromedy, zwana również Wielką Galaktyką Spiralną w Andromedzie, przez
długie lata funkcjonowała w powszechniej świadomości jako Wielka Mgławica Spiralna
w Andromedzie lub po prostu Mgławica w Andromedzie. Oglądana okiem nieuzbrojonym
jest jedynie niewyraźną, rozmytą plamką. Najlepszą porą roku na jej podziwianie jest
jesień. Obserwowana z ciemnego miejsca przez lornetkę Galaktyka Andromedy rozciąga
się na niebie na dystansie około 3°, sześciokrotnie przewyższając rozmiary Księżyca
w pełni. Jej wypatrzenie w czasie pełni może być bardzo utrudnione, warto więc poczekać
do nowiu lub do chwili, gdy nasz satelita skryje się za horyzont. Im ciemniejsze niebo,
tym większą połać Galaktyki Andromedy jesteś w stanie dostrzec.

9 NGC 205 i Messier 32 w galaktyce Andromedy.


NGC 205 i Messier 32 są niewielkimi, sąsiadującymi ze sobą galaktykami eliptycznymi
w konstelacji Andromedy. Wśród naukowców zdania na ich temat są podzielone:
niektórzy uważają je za eliptyczne galaktyki karłowate, inni nie (oby jak najszybciej się
zdecydowali). M32 ma kształt sferyczny, a NGC 205 kształt elipsoidalny.

9 Galaktyka w Trójkącie (Messier 33) w gwiazdozbiorze Trójkąt.


Galaktyka w Trójkącie to kolejna jasna i duża galaktyka spiralna, nieco mniejsza i mniej
wyraźna niż Galaktyka Andromedy. „Zapoluj” na nią jesienią za pomocą lornetki.
220 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

9 Galaktyka Wirowa (Messier 51) w gwiazdozbiorze Psów Gończych (zobacz rysunek 12.6).
Galaktykę Wirową dzieli od Ziemi dystans większy niż Galaktyki Andromedy i w Trójkącie,
jest ona również od nich nieco słabsza. Sięgnij po nieduży teleskop, a zaręczam Ci, że się
nie zawiedziesz. Galaktyka jest zwrócona do nas frontem, co oznacza, że jej dysk leży
niemal dokładnie pod kątem prostym do linii obserwacji z Ziemi, a my możemy podziwiać
jego wierzch (lub spód). Za pomocą silniejszego teleskopu powinieneś dostrzec jej
ramiona. Odległa o 15 milionów lat świetlnych M51 jest pierwszą galaktyką, w której
naukowcy zaobserwowali spiralną strukturę. Najlepsza pora na „łowy” to wiosenna
ciemna noc.

9 Galaktyka Sombrero (Messier 104) w gwiazdozbiorze Panny.


Galaktyka Sombrero to jasny obiekt zwrócony do nas bokiem. Przy odrobinie fantazji jej
dysk galaktyczny przypomina rondo gigantycznego kapelusza, przesłoniętego częściowo
pierścieniem pyłu pochodzącego ze znajdującej się w dysku galaktycznym ciemnej
mgławicy. Galaktykę najlepiej oglądać wiosną. Znajduje się ona co prawda niemal trzy
razy dalej niż Galaktyka Wirowa, jednak już za pomocą niewielkiego teleskopu jesteś
w stanie zobaczyć jej piękno w całej krasie.

Rysunek 12.6.
Zdjęcie Galak-
tyki Wirowej
w świetle ul-
trafioletowym,
wykonane
przez satelitę
GALEX

Dzięki uprzejmości NASA/JPL/Caltech

Poniżej kilka najpiękniejszych galaktyk nieba południowego.

9 Wielki i Mały Obłok Magellana to orbitujące wokół Drogi Mlecznej jej galaktyki
satelitarne. Wielki Obłok Magellana (jak sama nazwa wskazuje) nie tylko góruje
rozmiarami nad swoim towarzyszem, lecz również znajduje się bliżej Ziemi niż on.
Szacuje się, że od naszej planety dzieli go dystans 169 tysięcy lat świetlnych. Przez długie
lata naukowcy byli przekonani, że Wielki Obłok Magellana to najbliższy satelita Drogi
Mlecznej (dziś jednak wiemy, że ów tytuł przypada niepozornej i słabo widocznej SagDEG
— eliptycznej galaktyce karłowatej w gwiazdozbiorze Strzelca). Nawet na zdjęciach
wykonanych przy użyciu teleskopu jest ona mało wyraźna, przesłania ją bowiem pył
i gaz Drogi Mlecznej, która dodatkowo powoli wchłania SagDEG. Żegnaj Strzelcu,
choć dopiero co się poznaliśmy!
Zarówno Mały, jak i Wielki Obłok Magellana wyglądają na nocnym niebie jak niewielkie
chmury. Są wyraźne, rozległe i na wysokich południowych szerokościach geograficznych
nigdy nie zachodzą poza horyzont. Oznacza to, że wybrawszy się na południe Ameryki
Rozdział 12: Galaktyki: Droga Mleczna i jej kosmiczne towarzyszki 221
Południowej, możesz obserwować je każdej bezchmurnej nocy. „Przeczesz” je swoją
lornetką i sprawdź, jak wiele mgławic i gromad gwiazd jesteś w stanie dostrzec.

9 Galaktyka NGC 253 w gwiazdozbiorze Rzeźbiarza to rozległa i jasna galaktyka spiralna


o bardzo wysokim stopniu nasycenia pyłem. Jako pierwsza wypatrzyła ją w 1783 roku
Caroline Herschel, która prócz tego ma na swoim koncie odkrycie ośmiu komet.
Najodpowiedniejszą porą roku do obserwacji galaktyki jest jesień; wystarczy Ci lornetka
lub niewielki teleskop. Najlepiej widoczna jest z półkuli południowej, jeśli jednak masz
niezasłoniętą i ciemną południową stronę horyzontu, możesz obserwować ją także w Polsce.
9 Centaurus A (NGC 5128) to olbrzymia galaktyka eliptyczna o osobliwym wyglądzie:
ma kształt kuli z przebiegającym pośrodku pasem ciemnego pyłu. Galaktyka jest silnym
źródłem fal radiowych i promieniowania rentgenowskiego i stanowi obiekt dużego
zainteresowania naukowców. Do dziś nie znaleziono odpowiedzi na pytanie, czy powstała
ona na skutek gigantycznej kolizji galaktyk w zamierzchłych czasach. Osobiście skłaniałbym
się ku tezie, że Centaurus A „pochłonął” w przeszłości galaktykę lub dwie, bądź zatem
ostrożny i zachowaj bezpieczną odległość od niego. Najlepiej obserwować go jesienią
z półkuli południowej (wiosną na półkuli północnej).

Odkryj Grupę Lokalną Galaktyk


W skład Grupy Lokalnej Galaktyk, nazywanej krócej Grupą Lokalną, wchodzą dwie duże
(Droga Mleczna oraz Galaktyka w Andromedzie) i jedna mniejsza galaktyka spiralna (Galaktyka
w Trójkącie), ich satelity (w tym Wielki i Mały Obłok Magellana, galaktyki M32 i NGC 205)
oraz ponad dwadzieścia galaktyk karłowatych.

Grupa Lokalna nie jest tak rozległa, jak bywają niektóre inne skupiska galaktyk, jest jednak
domem naszej planety i największą strukturą, z którą Ziemia jest związana grawitacyjnie
(oznacza to, że pomimo nieustannego rozszerzania się wszechświata nie jest ona w stanie
„wyrwać się” z Grupy Lokalnej). Podobnie jak spajany przez grawitację Słońca (uniemożliwiającą
ucieczkę planet) Układ Słoneczny nie zmienia swoich rozmiarów, tak samo, za sprawą siły
grawitacji trzech galaktyk spiralnych i mniejszych obiektów, trzyma się w ryzach Grupa
Lokalna. Tymczasem znajdujące się poza zasięgiem przyciągania grawitacyjnego Grupy
Lokalnej wszystkie inne grupy i gromady galaktyk, a także „samotne”, odległe galaktyki,
oddalają się od nas z prędkością wyznaczoną według formuły zwanej prawem Hubble’a
(od astronoma, nie teleskopu). Więcej na temat ucieczki galaktyk przeczytasz w rozdziale 16.

Grupa Lokalna Galaktyk rozciąga się na obszarze około jednego megaparseka, a jej centrum
znajduje się w pobliżu Drogi Mlecznej. Parsek to jednostka odległości używana w astronomii
i odpowiada 3,26 roku świetlnego. Mega to z kolei przedrostek oznaczający milion. Innymi
słowy, Grupa Lokalna Galaktyk rozciąga się na przestrzeni około 3 milionów 260 tysięcy lat
świetlnych lub, jak kto woli, około 30 860 000 000 000 000 000 km. Rozmiary mogą wydawać
się niewyobrażalne, jednak w porównaniu z wielkością obserwowanego wszechświata jest to
krótki spacer.

Gromady i supergromady galaktyk, nietrudne do wykrycia wśród niezmierzonych głębin


kosmosu, są znacznie większe niż nasza, nieduża przecież Grupa Lokalna. Jednak większość
galaktyk we wszechświecie (a przynajmniej tych, które jesteśmy w stanie obserwować)
koncentruje się w niewielkie grupy, liczące do kilkudziesięciu galaktyk (nasza Grupa Lokalna
składa się z około 30). Wydaje się więc, że jesteśmy kosmicznymi średniakami, podobnie jak
nasi sąsiedzi.
222 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Gromady galaktyk
Większość znanych nam galaktyk skupia się w grupach przypominających naszą Grupę
Lokalną. Tymczasem astronomowie, sięgający swymi potężnymi teleskopami coraz dalej
w głąb kosmicznych czeluści, odkryli gromady galaktyk — formacje przerastające rozmiarami
dotychczas znane nam grupy. Największe i szczególnie obfitujące w galaktyki to tzw. gromady
bogate, złożone z setek, jeśli nie tysięcy galaktyk, z których każda liczy sobie miliardy gwiazd.

Najbliższą Ziemi dużą gromadą galaktyk jest Gromada w Pannie, znajdująca się w obrębie
gwiazdozbioru o tej samej nazwie oraz sąsiedniej konstelacji Warkocza Bereniki. Gromada
jest odległa o około 50 milionów lat świetlnych i zawiera setki znanych nam galaktyk.

Dysponując teleskopem, również i Ty możesz obserwować niektóre spośród największych


i najjaśniejszych galaktyk wchodzących w skład Gromady w Pannie. Jednym z najpiękniejszych
obiektów do obserwacji jest tam galaktyka Panna A, mająca oznaczenie M87: gigantyczna
sferoidalna galaktyka eliptyczna, wystrzeliwująca z okolic centralnej supermasywnej czarnej
dziury strumień (dżet) materii. Za pomocą amatorskiego sprzętu dostrzeżesz co prawda samą
galaktykę, jednak już nie dżet tryskający z jej środka (chyba że jesteś bardzo zaawansowanym
amatorem). Według naukowców Panna A wchłonęła w przeszłości kilka mniejszych galaktyk,
co tłumaczyłoby jej duże rozmiary. Jak widzisz, niektóre galaktyki lubią zaczynać niemal
„od zera”, stopniowo eliminując swoich kosmicznych konkurentów. Innymi poddającymi się
obserwacji galaktykami Gromady w Pannie są Messier 49 (galaktyka eliptyczna), Messier 84
(galaktyka soczewkowata) oraz Messier 100 — gromada spiralna. Poszukaj ich w czasie ciemnej
wiosennej nocy, a jeśli masz taką możliwość, skorzystaj z niewątpliwej pomocy, jaką jest
elektroniczny kontroler automatycznie ustawiający teleskop na żądany obiekt. Jeśli zaś nie
ufasz elektronice, dopilnuj, aby mieć pod ręką porządny atlas nieba z naniesioną lokalizacją
galaktyk.

Gromady galaktyk znajdujemy tak daleko, jak tylko sięgają nasze teleskopy. We wszechświecie,
którego obserwację ograniczają nam przeszkody natury technicznej, znamy kilkaset miliardów
galaktyk. Nikt jednak ich jeszcze nie policzył — a przynajmniej nikt na naszej planecie.

Wielkości na miarę kosmosu:


supergromady, pustki i Wielkie Ściany
Jeśli sądzisz, że gigantyczna gromada galaktyk rozciągająca się na obszarze 3 milionów lat świetlnych
to wszystko, na co stać było naturę, jesteś w błędzie. Badania nad głębokim kosmosem dowodzą
bowiem, że większość, jeśli nie wszystkie gromady galaktyk grupują się w monstrualne
struktury nazywane supergromadami. Supergromad nie spaja wewnętrzne oddziaływanie
grawitacyjne, a pomimo tego ich rozpad nie następuje. Typowa supergromada ma kształt
długiego, włóknistego pasma. Znajduje się w niej od kilkudziesięciu do kilkuset gromad
galaktyk, a jej długość dochodzi do 200 milionów lat świetlnych.

Nasza mikroskopijna Ziemia znajduje się na peryferiach Supergromady Lokalnej (znanej


również Supergromadą w Pannie), z centrum w pobliżu masywnej Gromady w Pannie.

Supergromady są zazwyczaj zlokalizowane wokół rozległych obszarów niezawierających


żadnych bądź jedynie niewielką liczbę galaktyk, nazywanych pustkami. Najbliższa z nich,
Pustka w Wolarzu, rozciąga się na dystansie ponad 300 milionów lat świetlnych. Na jej
obrzeżach znajduje się pokaźna liczba galaktyk, jednak wewnątrz Pustki jest ich niewiele.
Rozdział 12: Galaktyki: Droga Mleczna i jej kosmiczne towarzyszki 223
Jednym z członków zespołu, który w 1981 roku odkrył Pustkę w Wolarzu, był amerykański
astronom Robert Kirshner. Anegdota głosi, że odbierając gratulacje, miał skromnie powiedzieć:
„To nic takiego”.

Największe supergromady lub grupy supergromad tworzą niewyobrażalnych rozmiarów


formacje zwane Wielkimi Ścianami. Pierwsza odkryta Wielka Ściana ma długość 750 milionów
lat świetlnych, kolejna — Wielka Ściana Sloan, której istnienia dowiedziono w 2003 roku —
jest jeszcze większa: jej długość wynosi ponad 1,4 miliarda lat świetlnych. Niewykluczone, że
inne struktury tego typu, ukryte głęboko w kosmosie, mogą być nawet większe. Jak do tej pory
naukowcy nie zaobserwowali na żadnej z Wielkich Ścian jakiegokolwiek Wielkiego Graffiti,
jednak pomimo tego są one nieocenionym źródłem informacji na temat wielkich struktur
w przestrzeni kosmicznej i wczesnych dziejów wszechświata. Obyśmy tylko potrafili
zrozumieć ich język.
224 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy
Rozdział 13

Skok w czarną dziurę i na kwazary


W tym rozdziale:
► Podglądamy tajemnice czarnych dziur.
► Poznajemy kwazary.
► Identyfikujemy typy aktywnych jąder galaktyk.

C zarne dziury i kwazary to jedne z najbardziej ekscytujących, a jednocześnie najbardziej


zdumiewających zjawisk badanych przez współczesną astronomię i na szczęście dla
naukowców oba te zagadnienia są ze sobą ściśle związane. W tym rozdziale wyjaśnię związek
pomiędzy wspomnianymi zjawiskami, dowiesz się również więcej na temat aktywnych jąder
galaktyk, do których są zaliczane m.in. kwazary.

Być może nigdy nie uda Ci się dostrzec przez swój teleskop ani jednej spośród czarnych dziur,
zaręczam Ci jednak, że gdy pochwalisz się swoim zainteresowaniem astronomią, znajomi
zasypią Cię pytaniami o nie. O czarnych dziurach wspomniałem pobieżnie w rozdziale 11.;
w tym rozdziale postaram się nieco poszerzyć temat.

Czarne dziury: fatalne sąsiedztwo


Czarna dziura to obiekt astronomiczny, którego grawitacja jest tak silna, że nawet światło nie
jest w stanie wydostać się z jego wnętrza. Oto przyczyna, dla której czarne dziury są niewidzialne.

Do czarnej dziury można wpaść, lecz wypaść z niej już nie sposób. Nie wydostaniesz się z niej
o własnych siłach, nawet gdybyś chciał, nie uda Ci się również zadzwonić stamtąd do domu.
E.T. może uważać się za szczęściarza, że wylądował na Ziemi, a nie w czarnej dziurze.

Aby wydostać się z czarnej dziury wszystko, co do niej wpadło, musiałoby mieć o wiele więcej
mocy, aniżeli miało kiedykolwiek. W żargonie naukowców tę „moc” określa się mianem
prędkości ucieczki. Inżynierowie kosmiczni posługują się tym terminem w odniesieniu do
prędkości, jaką należy nadać rakiecie (bądź jakiemukolwiek innemu ciału), aby opuściła ona
ziemskie pole grawitacyjne i znalazła się w przestrzeni międzyplanetarnej. Astronomowie
używają tego terminu na analogicznych zasadach, stosując go do każdego obiektu w kosmosie.

Prędkość ucieczki (nazywana też drugą prędkością kosmiczną) wynosi na powierzchni Ziemi
11,2 km/s. Im słabsza grawitacja, tym niższa prędkość ucieczki: w przypadku Marsa wynosi
ona zaledwie 5 km/s, gdy tymczasem na Jowiszu jej wartość sięga 61 km/s. Niekwestionowanymi
mistrzyniami wszechświata w tej dyscyplinie są jednak czarne dziury: ściskająca je grawitacja
jest tak ogromna, że prędkość ucieczki przekracza w ich przypadku wartość prędkości światła,
bliską 300 tysięcy km/s! Nic, nawet światło, nie jest w stanie wydostać się z czarnej dziury.
Aby tak się stało, obiekt musiałby poruszać się z prędkością większą niż prędkość światła.
Według stanu naszej wiedzy na dziś taki obiekt nie istnieje.
226 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Czarna dziura w pigułce


Czarna dziura, czyhająca w kosmicznych otchłaniach na swoją ofiarę, zdradza swoją obecność
trojako: poprzez szybko wirujący wokół niej dysk gazu i pyłu, zbyt gorący, aby można to było
wytłumaczyć obecnością innych czynników, poprzez potężne strumienie wysokoenergetycznych
cząsteczek materii (dżety), „uciekające” przed wpadnięciem w pułapkę, a także poprzez gigantyczną
prędkość orbitalną okolicznych gwiazd zachowujących się, jak gdyby napędzało je przyciąganie
grawitacyjne niewidocznego obiektu o ogromnej masie (i tak jest w istocie).

Jak wspomniałem w rozdziale 11., naukowcy rozróżniają dwa zasadnicze typy czarnych dziur:

9 Gwiazdowa (małomasywna) czarna dziura ma masę dużej gwiazdy (od trzech do kilkuset
razy większej od Słońca). Tego typu czarna dziura powstaje po eksplozji supernowej.
9 Supermasywne czarne dziury, o masie od miliona do kilku miliardów razy większej niż
Słońce, istnieją w centrach galaktyk. Przypuszcza się, że mogą powstawać na etapie
formowania się galaktyki w wyniku połączenia się gwiazd znajdujących się blisko siebie.
Teoria ta czeka jednak dopiero na potwierdzenie.

W roku 1999 naukowcy odkryli trzeci, pośredni typ czarnej dziury. Masa takiego obiektu waha
się w przedziale od 500 do 1000 mas Słońca. Niestety, jak dotąd nie udało się ustalić, w jaki sposób
powstaje.

Myszkujemy we wnętrzu czarnej dziury


Na czarną dziurę składają się trzy elementy:

9 horyzont zdarzeń będący granicą czarnej dziury;


9 osobliwość — „serce” czarnej dziury, skupiające całą materię, jaka znajduje się w jej
wnętrzu;
9 materia (dysk akrecyjny), która wpada do czarnej dziury spoza horyzontu zdarzeń
i kieruje się ku osobliwości.

W kolejnych podrozdziałach opowiem nieco szerzej o każdym z tych elementów.

Horyzont zdarzeń
Horyzont zdarzeń to sferyczna powierzchnia otaczająca czarną dziurę (zobacz rysunek 13.1).
Po jego przekroczeniu obiekt nie może już wydostać się z wnętrza czarnej dziury, przestaje też
być widoczny dla obserwatora spoza niej. Analogicznie wydarzenia zachodzące poza obrębem
czarnej dziury nie są widoczne spoza linii horyzontu zdarzeń.

Rozmiar horyzontu zdarzeń ściśle zależy od masy samej czarnej dziury: gdy jej masa ulegnie
podwojeniu, podwoi się również średnica horyzontu zdarzeń. Gdyby naukowcom udało się
ścisnąć Ziemię tak mocno, że przekształciłaby się w czarną dziurę (na szczęście nie potrafimy
tego, a gdybyśmy jakimś sposobem rzeczywiście tego dokonali, raczej nie miałbym okazji,
żeby zdradzić Ci metodę), naszą planetę otoczyłby horyzont zdarzeń o średnicy około 2 cm.

W tabeli 13.1. znajdziesz rozmiary kilku odkrytych czarnych dziur. Może zechcesz
przymierzyć którąś z nich?
Rozdział 13: Skok w czarną dziurę i na kwazary 227

Rysunek 13.1.
Jedna z kon-
cepcji czarnej
dziury. Strzałki
symbolizują
wpadającą
do jej wnętrza
materię

Tabela 13.1. Rozmiary czarnych dziur


Masa czarnej dziury Średnica czarnej dziury Uwagi
w masach Słońca w kilometrach
3 18 najmniejsza znana małomasywna (gwiazdowa) czarna dziura
10 60
100 600 największa znana małomasywna (gwiazdowa) czarna dziura
1 000 6000 średniomasywna czarna dziura
2 500 000 15 000 000 supermasywna czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej
1 000 000 000 6 000 000 000 supermasywna czarna dziura w kwazarze

Jak do tej pory naukowcy nie odkryli jeszcze czarnej dziury o masie mniejszej niż trzykrotność
masy Słońca i średnicy 18 km.

Osobliwość i materia zasysana przez czarną dziurę


Wszystko, co przekroczy linię horyzontu zdarzeń, kieruje się w głąb czarnej dziury, w stronę
osobliwości, by ostatecznie zostać przez nią wchłonięte. Według naukowców gęstość materii
znajdującej się w osobliwości osiąga wartość nieskończoności. Nie znamy praw fizyki
rządzących w świecie tak ekstremalnych gęstości, nie jesteśmy więc w stanie opisać warunków
tam panujących. To prawdziwa „czarna dziura” w naszej wiedzy.

Niektórzy matematycy wysuwają tezę, że w pobliżu osobliwości musi znajdować się tunel
czasoprzestrzenny — korytarz łączący czarną dziurę z innym wszechświatem. Teoria tuneli
czasoprzestrzennych stała się inspiracją dla wielu pisarzy i filmowców gatunku science fiction,
jednak ich dzieła to wyłącznie wytwór wyobraźni, niemający potwierdzenia w namacalnych
faktach. Większość naukowców uważa nawet, że tunele czasoprzestrzenne nie istnieją, a nawet
gdyby istniały, nie znamy sposobu, aby do nich zajrzeć.
228 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Kolejna teoria głosi, że w miejscu, w którym hipotetyczny tunel czasoprzestrzenny łączy czarną
dziurę z innym wszechświatem, znajduje się biała dziura — punkt, przez który z osobliwości
do owego innego świata przelewają się ogromne ilości energii i materii. Również i ta koncepcja
wydaje się być jedynie wymysłem, nawet jednak gdyby była prawdziwa, musielibyśmy
przedsięwziąć podróż do innego wszechświata, aby ją zweryfikować (pomyśl tylko, ile punktów
zdobyłbyś w programie „Frequent Flyer”).

Podróże do innych wszechświatów (o ile te w ogóle istnieją) to jak na razie jedynie domena
autorów książek i filmów fantastycznych. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby to w naszym
wszechświecie poszukiwać białych dziur, z którymi łączą się tunele czasoprzestrzenne z innych
kosmosów. Jak do tej pory nie udało się odkryć żadnej.

Jeden z naukowców wysunął kiedyś tezę, że białymi dziurami mogą być kwazary. Współczesna
astronomia doskonale poradziła sobie jednak z wytłumaczeniem tego zjawiska (ja z kolei
wytłumaczę je w podrozdziale „Kwazary: zabawa definicjami”). Szukamy zatem dalej.

Otoczenie czarnej dziury


W otoczeniu czarnej dziury dzieje się wiele ciekawych rzeczy:
1. Gazowa materia, spływająca w kierunku czarnej dziury, koncentruje się wokół
niej w postaci wirującego spłaszczonego obłoku zwanego dyskiem akrecyjnym.
2. Gaz znajdujący się w pobliżu obrzeży czarnej dziury staje się gęstszy, w efekcie
czego wzrasta też jego temperatura.
Za cały proces odpowiada grawitacja czarnej dziury: cząsteczki gęstniejącego, zasysanego
do wnętrza czarnej dziury gazu rozgrzewają się na skutek rosnącego tarcia o siebie
(przypomina to sposób, w jaki działają klimatyzatory i lodówki: rozprężający się gaz
ochładza się, kompresowany — nagrzewa).
3. Gorący i gęsty gaz na skraju czarnej dziury zaczyna się „żarzyć”. Innymi słowy,
dysk akrecyjny świeci.
Promieniowanie dysku akrecyjnego może przybrać różnoraką postać, najczęściej jest to
jednak promieniowanie rentgenowskie. Teleskopy rentgenowskie, w rodzaju umieszczonego
na pokładzie wystrzelonego przez NASA satelity Chandra X-ray Observatory, wykrywają
dochodzące z przestrzeni kosmicznej promieniowanie rentgenowskie, wskazując
naukowcom położenie czarnych dziur. Na stronie internetowej Centrum Chandra X-ray,
dostępnej pod adresem http://chandra.harvard.edu/, znajdziesz wykonane w promieniach
Roentgena zdjęcia przesłane przez obserwatorium Chandra. Szukaj ich w zakładce
Photo album.

Nie możemy więc wypatrzyć czarnej dziury przez teleskop, możemy jednak — za pomocą
teleskopu rentgenowskiego wyniesionego w przestrzeń kosmiczną — wykryć promieniowanie
emitowane przez dysk akrecyjny. Promienie Roentgena nie są w stanie przeniknąć ziemskiej
atmosfery, takie umiejscowienie teleskopu jest więc koniecznością.

Istnieją również „nagie” czarne dziury, pozbawione wirującego wokół siebie dysku
akrecyjnego. Dopóki nie przejdą one na tle poddawanej obserwacji gwiazdy lub galaktyki,
astronomowie nie są w stanie ich dostrzec. O obecności czarnej dziury w przestrzeni świadczy
jednak w tym przypadku wpływ jej grawitacji na światło emitowane przez obiekt w tle (przez
krótki czas może on wydawać się obserwatorowi jaśniejszy; wspominam o tym w rozdziale 11.,
opisując zjawisko mikrosoczewkowania). Taka sytuacja zdarza się jednak niezwykle rzadko
i raczej nie powinieneś spodziewać się, że ujrzysz to zjawisko przez swój domowy teleskop.
Rozdział 13: Skok w czarną dziurę i na kwazary 229

Zakrzywienie czasoprzestrzeni
Czarną dziurę można rozpatrywać również w kategoriach miejsca, w którym deformacji ulegają
czas i przestrzeń. Linia prosta, definiowana przez fizyków jako tor promienia światła poruszającego
się w próżni, ulega w sąsiedztwie czarnej dziury zakrzywieniu. Obserwator znajdujący się w dużej
odległości od czarnej dziury zauważy również w jej pobliżu anomalie czasu.

Załóżmy, że przemierzając przestrzeń w bezpiecznej odległości od czarnego potwora,


wystrzeliwujesz w jego kierunku automatyczną sondę. Na wielkim elektronicznym ekranie
z boku próbnika wyświetlany jest czas odmierzany przez zegar pokładowy.
Obserwujesz przez teleskop ekran próbnika zbliżającego się do brzegu czarnej dziury.
Co widzisz? Czas odmierzany przez znajdujący się na pokładzie zegar płynie coraz
wolniej. Z pewnością nie zobaczysz próbnika wpadającego w czeluść czarnej dziury.
Zobaczysz natomiast, jak staje się on coraz bardziej czerwony — to efekt przesunięcia ku
czerwieni światła emitowanego przez ekran, wywołanego potężną grawitacją czarnej dziury.
Myliłby się jednak ten, kto upatrywałby przyczyn w efekcie Dopplera (opisanym w rozdziale 11.).
Odpowiedzialne za przesunięcie jest inne zjawisko nazywane poczerwienieniem grawitacyjnym. Światło
wyświetlającego czas ekranu przesuwa się w kierunku fal o większej długości, podobnie jak
na skutek efektu Dopplera zmieniają się właściwości światła oddalającej się od obserwatora gwiazdy.
Po niedługim czasie światło ekranu przesunie się w stronę promieniowania podczerwonego,
niewidocznego dla ludzkich oczu.
Teraz zastanówmy się, co zobaczyłbyś, podróżując na pokładzie opadającego w otchłań czarnej
dziury próbnika (nie próbuj tego w domu, najlepiej nie próbuj tego nigdzie). Upływający czas
możesz śledzić, obserwując zegar wewnątrz statku, wyglądając przez okno, możesz również
obserwować tor lotu Twojej maszyny. Jako nieszczęsny pasażer skazanej na zagładę sondy
nie zanotujesz jakichkolwiek anomalii czasu — płynie on normalnie, nie zwalnia ani trochę.
Spojrzawszy na zewnątrz, na swój statek i gwiazdy, zauważysz, że ich barwa wydaje się przesunięta
ku fioletowi. Nie wrócisz już jednak do domu: za moment przekroczysz niewidzialną granicę
(horyzont zdarzeń), spoza której nie ma kursów powrotnych. Nie zobaczysz już nigdy drugiej
strony ani z zewnątrz nikt nie będzie w stanie dostrzec Ciebie.
Hipotetyczny obserwator na statku-matce nie zorientuje się, kiedy wpadniesz w czarną dziurę;
dla niego będziesz po prostu coraz bardziej zbliżał się do niej. Dostrzeżesz to za to Ty na pokładzie
osuwającego się w czeluść próbnika (o ile oczywiście będziesz jeszcze żył). Siła pływowa
— efekt niewyobrażalnej grawitacji — rozrywa wszystko, co wpada do czarnej dziury:
w wymiarze skierowanym ku osobliwości będzie Cię niemiłosiernie rozciągać; w dwóch
pozostałych ściskać bez litości.
Załóżmy, że wpadłeś do czarnej dziury skierowany stopami w kierunku osobliwości. Bezlitosna
siła pływowa rozciągnie (o ile nie rozerwie na strzępy) Cię tak, że najwyżsi środkowi w NBA
zadzieraliby głowy, żeby spojrzeć Ci w oczy. Jednak w pozostałych dwóch wymiarach — od pępka
do pleców i od biodra do biodra jesteś ściskany niczym węgiel przeobrażający się wewnątrz
Ziemi w diament, tyle że… mocniej. Wątpliwej natury to przyjemność.
Najgorsze, co może Ci się przydarzyć, to wpaść w małą, gwiezdną czarną dziurę (czasem małe
pająki są bardziej niebezpieczne i jadowite niż potężne tarantule). Jeśli Cię to spotka, zostaniesz
rozerwany i ściśnięty w mgnieniu oka i nie będzie Ci dane podziwianie widoku znikającego
wszechświata. O wiele milszym doznaniem jest wpadnięcie w supermasywną czarną dziurę.
Znalazłszy się za jej horyzontem zdarzeń, będziesz mógł przez pewien czas obserwować
zanikający wszechświat, zanim fatalna siła pływowa nie rozprawi się z Tobą ostatecznie.

Biorąc pod uwagę te niezwykłe i fascynujące właściwości czarnych dziur, zapewne nie dziwi Cię
już, dlaczego naukowcy z taką pasją oddają się ich badaniom. Najlepiej z bezpiecznej odległości.
230 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Kwazary: zabawa definicjami


Naukowcy znają co najmniej dwie definicje kwazarów:

9 Dawna definicja: kwazar (ang. quasar; akronim od quasi-stellar radio source, dosł. „obiekt
gwiazdopodobny emitujący fale radiowe”) to będące źródłem promieniowania radiowego
ciało niebieskie, które obserwowane przez zwykły, odbierający światło widzialne
teleskop przypomina gwiazdę (zobacz rysunek 13.2). Autorem tej definicji jest mój
przyjaciel, fizyk, dr Hong-Yee Chiu.
9 Powyższa definicja stała się jednak niewystarczająca, ponieważ jej warunki spełnia
najwyżej 10% obiektów nazywanych kwarzami. Pozostałe 90% nie emituje promieniowania
radiowego — astronomowie nazywają je „radiowo cichymi”.
9 Definicja współczesna: kwazar to jasny obiekt usytuowany w centrum galaktyki, emitujący
przeciętnie w czasie 1 sekundy około 10 bilionów razy więcej energii niż Słońce,
a którego emisje charakteryzuje wysoka zmienność we wszystkich długościach fali.

Rysunek 13.2.
Kwazar świeci
10 bilionów
razy jaśniej
od Słońca

Dzięki uprzejmości NASA

Po dekadach bezowocnych dywagacji na temat kwazarów astronomowie doszli nareszcie


do wniosku, że są one powiązane z gigantycznymi czarnymi dziurami w centrach galaktyk:
materia wpadająca do wnętrza czarnej dziury uwalnia ogromne ilości energii. Obserwowane
przez naukowców źródła tej energii są właśnie tym, co astronomowie nazywają kwazarami.

Linijkę poproszę
Wszystkie bez wyjątku kwazary emitują promienie rentgenowskie. Co dziesiąty wytwarza silne
fale radiowe, niektóre są również źródłem promieniowania ultrafioletowego, podczerwonego
i światła widzialnego. Emisje promieniowania kwazara charakteryzuje duża zmienność w skali
lat, miesięcy, tygodni, a nawet dni.
Rozdział 13: Skok w czarną dziurę i na kwazary 231
Fakt, iż jasność kwazara zmienia się znacząco nawet w ciągu jednego dnia, nasunął naukowcom
niezwykle ważne spostrzeżenie: kwazar nie może być większy niż 1 dzień świetlny, tj. dystans,
jaki światło przebywa w próżni w czasie 24 godzin. 1 dzień świetlny to „zaledwie” niecałe
26 miliardów kilometrów, a to oznacza, że kwazar, wytwarzający energię równą 10 bilionom
Słońc (lub stukrotnie przewyższającą energię całej Drogi Mlecznej), jest niewiele większy od
naszego systemu planetarnego, będącego zaledwie niewielkim skrawkiem naszej Galaktyki.

Kwazar znacznie większy niż 1 dzień świetlny nie byłby w stanie tak znacząco zmieniać swojej
jasności w tak krótkich odstępach czasu. Czy potrafisz wyobrazić sobie słonia machającego
uszami tak szybko jak koliber skrzydełkami?

Przyspieszamy do prędkości dżeta


Kwazary, będące źródłami silnych fal radiowych, charakteryzują się obecnością dżetów, długich
i cienkich strumieni energii, wystrzeliwanych w postaci niezwykle szybkich elektronów oraz
prawdopodobnie również innych cząsteczek materii. Dżety miewają często niejednolitą,
guzowatą strukturę, wytwarzając uciekające poza strumień „bąble” materii. Dla obserwatora
z Ziemi „bąble” wydają się poruszać się z ogromną prędkością, przekraczającą prędkość
światła. To zjawisko, nazywane przez fizyków prędkością nadświetlną, to jednak tylko złudzenie
wywołane faktem, iż dżet pędzi niemal wprost ku Ziemi. Materia w nim zawarta porusza się
z prędkością bliską prędkości światła, jednak jej nie przekracza.

Piękne zdjęcia dżetów emitowanych przez kwazary, wykonane przy użyciu radioteleskopów
Narodowego Obserwatorium Radioastronomicznego, znajdziesz na stronie internetowej
http://images.nrao.edu/AGN/Quasars.

I kwazary mają widma


W wielu publikacjach przeczytasz, że widma kwazarów charakteryzują się silnymi liniami
emisyjnymi, będącymi następstwem przesunięć ku czerwieni i fioletowi szybkich, poruszających się
z prędkością sięgającą 10 tysięcy km/s obłoków gazowych w obrębie kwazara. To stwierdzenie
nie odnosi się jednak do wszystkich kwazarów. Istnieje wiele ich typów i niektóre z nich nie
wykazują w swoich spektrach wspomnianych szerokich pasów.

Silne linie widmowe są jednak istotnym wyróżnikiem wielu kwazarów i nieomylnie dowodzą
ich związków z innymi obiektami, o których opowiem w kolejnym podrozdziale.

Galaktyki aktywne:
witaj w rodzinie kwazarów
Przez długie lata po odkryciu kwazarów naukowcy spierali się na temat ich położenia: nie
mieliśmy pewności, czy znajdują się one w obrębie galaktyk, czy też poza nimi. Dziś, dzięki
ogromnemu postępowi, jaki dokonał się w dziedzinie astrofotografii, wiemy już, że kwazary
znajdują są w galaktykach. Na zdjęciach wykonywanych przez potężne instrumenty obserwacyjne
widzimy zarówno kwazary, jak i otaczające je galaktyki, zwane galaktykami-gospodarzami (ang.
host galaxy). Ponieważ kwazary osiągają jasność do 100 razy większą od swoich gospodarzy,
ci bledną w blasku swoich olśniewających gości, tak samo jak skromny pan domu wydaje się
być niewidoczny obok zaproszonej na wieczorne przyjęcie znakomitości.
232 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Odkrycie zawdzięczamy elektronicznym kamerom rejestrującym w czasie pojedynczej


ekspozycji znacznie większe wahania jasności aniżeli tradycyjna klisza fotograficzna.

Kwazary są skrajnym przykładem zjawiska znanego we współczesnej astronomii jako aktywne


jądra galaktyk (ang. active galactic nuclei, AGN). Termin oznacza centralne obiekty galaktyk
wykazujące właściwości charakterystyczne dla kwazarów: dużą jasność, silne linie emisyjne
oraz dostrzegalne zmiany jasności.

Klasyfikacja aktywnych jąder galaktyk


Naukowcy klasyfikujący galaktyki aktywne posługują się następującymi terminami:

9 Kwazary radiowo głośne („właściwe” kwazary) oraz radiowo ciche (około 90%
ogółu kwazarów): dwa typy zbliżonych do siebie obiektów różniących się siłą emisji
radiowej. Występują w galaktykach spiralnych, takich jak Droga Mleczna (zajrzyj do
rozdziału 12.). Nie ustalono jeszcze, czy kwazary powstają w galaktykach, czy na odwrót:
to galaktyki formują się wokół kwazarów. Naukowcy nie stwierdzili obecności kwazara
w naszej galaktyce, wiemy natomiast o istnieniu w jej centrum supermasywnej czarnej
dziury o masie 2,5 miliona razy większej od masy Słońca. Znajdziesz ją wyszczególnioną
w tabeli 13.1.
9 Niektórzy naukowcy wrzucają kwazary radiowo głośne i radiowo ciche do jednego
worka, określając je wspólną nazwą obiektów gwiazdopodobnych.
9 Kwazary o silnej zmienności (ang. optically violently variable quasars, OVV) to obiekty,
których strugi (dżety) są skierowane bezpośrednio w stronę Ziemi. Charakterystyczne
dla nich są jeszcze szybsze i gwałtowniejsze zmiany jasności aniżeli w przypadku
„zwykłych”, najczęściej występujących kwazarów. Wyobraź sobie strażaków polewających
wodą z sikawki człowieka, którego ubranie zajęło się ogniem. Choć dla obserwatora
z boku ciśnienie wody w wężu wydaje się stałe, człowiek nią polewany odczuwa każdą,
nawet najmniejszą jego zmianę, każdą fluktuację jej przepływu. Kwazary o silnej
zmienności to „sikawki” wśród kwazarów: „pluskają” najbardziej.
9 Lacertydy: w żargonie astronomów obiekty typu BL Lacertae (nazywane często BL Lac)
od nazwy pierwszego odkrytego obiektu tego typu — BL Lac — znajdującego się
w gwiazdozbiorze Jaszczurki. BL Lac zmienia swoją jasność i pierwotnie był uznawany
za typową gwiazdę zmienną (na fotografiach nieba wygląda jak gwiazda). Dopiero
w 1968 roku amerykański astronom John L. Schmitt zidentyfikował obiekt jako zmienne
radioźródło, dzięki czemu jego klasyfikacja uległa zmianie na aktywne jądro galaktyki.
Dzięki rozwojowi technologicznemu możliwe stało się sfotografowanie jego galaktyki-
gospodarza, która do tej pory niknęła w oślepiającym blasku BL Lac.
W odróżnieniu od innych typów kwazarów lacertydy charakteryzują się słabymi, a bywa,
że i niewidocznymi liniami widmowymi. Również emitowane przez nie fale radiowe
cechują się silniejszym spolaryzowaniem aniżeli w przypadku innych, radiowo głośnych
kwazarów (z wyjątkiem kwazarów o silnej zmienności, będących niekiedy skrajnym
przykładem lacertydów) — polaryzacja oznacza w tym przypadku tendencję do oscylowania
fal w określonym kierunku w miarę, jak przemierzają one przestrzeń. Fale niespolaryzowane,
rozchodząc się w przestrzeni, przesuwają się równomiernie we wszystkich kierunkach.
Jak mówi porzekadło: „w nocy każda kotka szara”. Podobnie w przypadku lacertydów:
aby móc odróżnić je od kwazarów radiowo głośnych, należy sprawdzić ich polaryzację.
Rozdział 13: Skok w czarną dziurę i na kwazary 233

9 Blazary: klasa blazarów obejmuje mające wiele cech wspólnych kwazary o silnej
zmienności oraz lacertydy. Oba te typy obiektów cechują znaczne wahania jasności,
ich dżety skierowane są bezpośrednio w kierunku Ziemi, oba są też radiowo głośne.
Czy rzeczywiście potrzeba nam osobnej klasy na oznaczenie kwazarów o silnej
zmienności oraz obiektów typu BL Lac? Nie jestem o tym do końca przekonany. Mój
przyjaciel, dr Hong-Yee Chiu, stał się sławny w świecie naukowym za ukucie terminu
„kwazar”. Termin „blazar” wymyślił z kolei kilka lat później jego przyjaciel, profesor
Edward Spiegel. Jeśli więc odkryjesz jakiś nowy, nieznany typ obiektu lub napiszesz
jedną z czołowych prac na jego temat, być może dostąpisz zaszczytu nadania mu nazwy.
Pamiętaj: proste dodanie końcówki „-ar” do Twojego nazwiska nie jest uznawane; nazwa
powinna nawiązywać do właściwości fizycznych nowo odkrytego obiektu, a nie opiewać
odkrywcę.

9 Radiogalaktyki to galaktyki ze stosunkowo słabym aktywnym jądrem, będące silnym


źródłem promieniowania radiowego. Większość najsilniejszych radiogalaktyk to gigantyczne
galaktyki eliptyczne. Emitowane przez nie strumienie materii (dżety) przenoszą energię
z jądra do olbrzymich, pozbawionych gwiazd „radioobłoków” położonych daleko poza
galaktyką macierzystą i o wiele od nich większych. Zazwyczaj obserwuje się obecność
dwóch obłoków radiowych, występujących po przeciwległych stronach galaktyki.
9 Galaktyki Seyferta: spiralne galaktyki z aktywnymi jądrami w centrach. Szerokimi
liniami emisyjnymi i szybkimi zmianami jasności przypominają „rasowe” kwazary.
Obiekty tego typu zawierają jasne jądra, nie osiągają one jednak (jak kwazary) jasności
stukrotnie większej niż goszczące je galaktyki. Co za tym idzie, ich otoczenie nie niknie
w oszałamiającym blasku aktywnego jądra typu Seyferta.
Jądra typu Seyferta nie są dla galaktyk zbyt wymagającymi gośćmi. Przypominają
drugorzędnego kandydata na posła, który w ramach swojej kampanii wyborczej
przybywa do odległego miasteczka w mało istotnym okręgu, bez rozgłosu i fanfar.
Okoliczni mieszkańcy wiedzą co prawda, że zaplanowane jest spotkanie, jednak zamiast
tłumnie zjawić się, by powitać gościa, pozostają w domach, oddając się tradycyjnym
zajęciom. Uczonym, który zapoczątkował badania nad tym typem galaktyk i ich jądrami,
był amerykański astronom Carl Keenan Seyfert.

Aktywne jądra galaktyk: to się nazywa siła!


Wszystkie wymienione typy galaktyk aktywnych mają jedną cechę wspólną: „napędzane” są
energią wytwarzaną w jakiś sposób w pobliżu supermasywnych czarnych dziur w ich centrach.

Znajdujące się w sąsiedztwie supermasywnej czarnej dziury gwiazdy krążą wokół centrum
galaktyki macierzystej z ogromnymi prędkościami. Pomiar ich prędkości to jedno z narzędzi,
którymi posługują się astronomowie w celu obliczenia masy czarnej dziury. Ustalenie ich
prędkości, a także prędkości obłoków gazowych orbitujących wokół czarnych dziur, jest
możliwe dzięki pomiarowi przesunięć dopplerowskich w widmie ich światła. Nie byłoby to
możliwe, gdyby nie potężne teleskopy, takie jak teleskop Hubble’a (więcej na temat efektu
Dopplera przeczytasz w rozdziale 11.). Prędkości wskazują nam masę centralnego obiektu.
W pewnej odległości od centrum małomasywnej czarnej dziury gwiazdy orbitują w wolniejszym
tempie.

W przypadku kwazara lub dużych rozmiarów radiogalaktyki mającej postać galaktyki eliptycznej
supermasywna czarna dziura może mieć masę ponad miliard razy większą niż masa Słońca.
W galaktykach Seyferta masa czarnej dziury jest równa masie około miliona Słońc.
234 Część III: Stare, dobre Słońce i inne gwiazdy

Galaktyki aktywne świecą za sprawą czarnych dziur, a raczej zasysanej przez nie materii. Aby
emitować światło, kwazar potrzebuje rocznie materii odpowiadającej masie dziesięciu Słońc.

Gdyby z jakichś przyczyn dopływ materii do czarnej dziury ustał, ona sama przestałaby ujawniać
swoje istnienie poprzez otaczający ją blask, obecność fal radiowych, dżetów o ogromnej prędkości
czy silnego promieniowania rentgenowskiego. Podobnie jak dzieci, które aby zachować
aktywność w czasie dalszych lekcji, potrzebują drugiego śniadania, tak samo otoczenie czarnej
dziury świeci jedynie wtedy, gdy dostarczana jest jej materia w wystarczających ilościach.
Niewykluczone, że supermasywne czarne dziury czają się w centrach znacznej części galaktyk,
jednak w większości przypadków materia nie wpada w ich żarłoczne paszcze. Co za tym idzie,
kwazary i inne typy aktywnych jąder obserwujemy jedynie w niewielkiej części galaktyk.

Ujednolicony model aktywnych jąder galaktyk


Ujednolicony Model Aktywnych Jąder Galaktyk to teoria zakładająca, iż znaczna część aktywnych
jąder reprezentuje w istocie ten sam typ obiektu, a ich pozorne różnice wynikają jedynie
z prozaicznego faktu przeprowadzania obserwacji pod różnymi kątami. Według autorów
koncepcji emitowane przez jądra dżety bądź obecne w ich pobliżu dyski akrecyjne
obserwowane pod odmiennym kątem wydają nam się całkiem różne, podobnie jak człowiek
oglądany z profilu i en face. Każdy ma jakąś pozę, w której prezentuje się szczególnie
korzystnie: pod właściwym kątem nawet podbródek Jaya Leno nie będzie wydawał się aż tak
wielki. Według założeń teorii czarne dziury zasysają materię ze zróżnicowaną szybkością i jest
to jedyny powód, dla którego niektóre aktywne jądra galaktyk (otrzymujące większą ilość
materii na sekundę aniżeli inne) wyróżniają się jasnością. Na temat Ujednoliconego Modelu
Aktywnych Jąder Galaktyk powstają corocznie dziesiątki, jeśli nie setki prac i jak to zwykle
bywa, część z nich dowodzi słuszności teorii, część zaś nie pozostawia na niej suchej nitki.

Myślę, że uzyskane dotychczas dane świadczą niezbicie o różnicach pomiędzy poszczególnymi


typami aktywnych jąder galaktyk, dowodzą one jednak również i licznych podobieństw.
Astronomowie potrzebują jednak dalszych informacji — zanim jednomyślnie zaaprobujemy
Ujednolicony Model lub jakąkolwiek inną koncepcję dotyczącą aktywnych jąder, czeka nas
jeszcze długa droga. A jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Całkiem możliwe, że badania
finansowane są również z Twoich podatków, masz więc pełne prawo zabrać głos.

Co było pierwsze: czarna dziura czy galaktyka?


Dokonane niedawno odkrycie z pewnością ucieszyło zaledwie 0,2 procentowy podatek (szkoda, że nie
wszystkich miłośników kwazarów: naukowcy odkryli czytają tego urzędnicy naszego fiskusa).
prostą matematyczną zależność pomiędzy superma-
sywną czarną dziurą a otaczającą ją galaktyką. Poło- Ta nieoczekiwanie odkryta właściwość czarnych dziur
żony w centrum większości galaktyk obszar nosi na- i ich galaktyk-gospodarzy w jakiś sposób musi być
zwę zgrubienia. Nawet stosunkowo płaska galaktyka związana z procesem ich formowania się, jednak jak
spiralna ma zgrubienie, którego wielkość bywa różna. do tej pory naukowcom nie udało się rozwikłać tej
W przypadku galaktyk eliptycznych za zgrubienie uwa- zagadki. Czy to duża galaktyka kształtuje się wokół
żana jest cała galaktyka. Astronomowie odkryli, że masywnej czarnej dziury, czy też może to duża czarna
masa czarnej dziury znajdującej się pośrodku zgru- dziura powstaje wewnątrz gigantycznych galaktyk o pę-
bienia jest zawsze zbliżona do 0,2% masy całego katych zgrubieniach? Najtęższe umysły wciąż ścierają
zgrubienia. Wygląda to tak, jak gdyby galaktyka się ze sobą w tej kwestii. „Batalia o zgrubienia” trwa.
płaciła na rzecz czarnej dziury w swoim wnętrzu
Część IV

Nasz niezwykły wszechświat


236 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

W tej części…
Z ajrzyj tu, jeśli potrzebujesz odmiany, czegoś, co pobudzi Twój
umysł prowokującymi do myślenia koncepcjami i teoriami. Zaszyj
się w łóżku z czymś na rozgrzewkę i zanurz się w pasjonujący świat
poszukiwań pozaziemskiej inteligencji (SETI). Ciekawi Cię, czy
naukowcom udało się znaleźć jakiekolwiek ślady istnienia małych zielonych
ludzików? Dowiedz się o ciemnej materii, ciemnej energii i antymaterii
(zgadza się, antymateria istnieje w realnym świecie, nie tylko w umysłach
twórców gatunku science fiction). A gdy stwierdzisz, że jesteś już
gotowy, wybierz się w podróż przez czas: poznaj początki wszechświata,
jego teraźniejszość, jak i przyszłość.
Rozdział 14: Czy ktoś tam jest? SETI i pozasłoneczne układy planetarne 237

Rozdział 14

Czy ktoś tam jest?


SETI i pozasłoneczne
układy planetarne
W tym rozdziale:
► Stawiamy czoła równaniu Drake’a.
► Poznajemy projekt SETI i uczestniczymy w nim.
► Wypatrujemy planet pozasłonecznych.

W szechświat jest jednocześnie przeraźliwie pusty i niezwykle zróżnicowany. Czy jednak


dzielimy to bezkresne, rozgwieżdżone królestwo z innymi istotami rozumnymi? Każdy
miłośnik Gwiezdnych wojen lub bywalec lokalnego multipleksu, w którym wyświetlane są filmy
rodem z Hollywood, odpowie bez wahania, że kosmos aż roi się od Obcych (których większość
dziwnym zrządzeniem losu mówi doskonałą angielszczyzną).

Jaka jest jednak opinia naukowców? Czy życie pozaziemskie rzeczywiście istnieje? Większość
badaczy skłania się ku tej tezie, niektórzy nawet szukają na to dowodów. Jeden z najbardziej
znanych projektów naukowych mających na celu nawiązanie kontaktu z istotami pozaziemskimi
znany jest pod nazwą SETI (rymuje się z „yeti”), od jego angielskiej nazwy Search for
Extra-Terrestrial Intelligence (Poszukiwania Pozaziemskiej Inteligencji). Istnieją również inne
programy, takie jak poszukiwanie prymitywnych form życia na Marsie i niektórych księżycach
planet zewnętrznych, projekt SETI stawia sobie jednak najambitniejsze cele: odnalezienie
pozaziemskich cywilizacji posiadających zdolność emitowania w przestrzeń kosmiczną sztucznie
wytworzonych sygnałów.

Dlaczego tak wielu naukowców bierze za pewnik istnienie inteligentnych form życia poza
Ziemią? To optymistyczne nastawienie bierze się głównie z faktu, iż w skali kosmosu nasza
planeta nie wyróżnia się niczym szczególnym. Również i Słońce jest ważne jedynie z ziemskiej
perspektywy — we wszechświecie jest ono typowym średniakiem. Już w samej Drodze
Mlecznej znajduje się 10 miliardów podobnych gwiazd. Jeśli ta liczba nie robi jeszcze na Tobie
wrażenia, wiedz, że w polu widzenia naszych teleskopów jest ponad 100 miliardów innych
galaktyk. Zmierzam do tego, że w obserwowanym przez nas wszechświecie jest więcej planet
typu słonecznego niż źdźbeł trawy na Ziemi. Założenie, że jedynie na naszym źdźble może
wydarzyć się coś interesującego, jest (by ująć to delikatnie) dość śmiałe. Dla naszego — Ziemian
— poczucia wartości będzie to może mało budujące, ale musimy uzmysłowić sobie, że Ziemia
wcale nie musi być rozumnym pępkiem wszechświata.
238 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

W jaki sposób odnaleźć naszych kosmicznych braci? Nie możesz ot tak, po prostu, odwiedzić
ich w ich odległych domostwach. Podróż statkiem kosmicznym do odległych systemów
planetarnych to sprawa prosta jedynie w studiach filmowych Hollywood. Z naukowego
punktu widzenia jest to wyzwanie, któremu dziś nie jesteśmy w stanie sprostać. Wydajność
konstruowanych obecnie napędów pozwala na osiągnięcie zawrotnej, mogłoby się wydawać,
prędkości ponad 45 tysięcy kilometrów na godzinę. Tymczasem, aby dolecieć napędzanym
nimi wahadłowcem do alfa Centauri, najbliższego „przystanku” na drodze do gwiazd, potrzeba
byłoby tysiącleci. Szybsze rakiety, konstruowane w celach teoretycznych, potrzebowałyby
mniej czasu, jednak kosztem ogromnych ilości zużywanego paliwa.

Minęło już prawie pół wieku, od kiedy amerykański astronom Frank Drake podjął pierwsze
próby nawiązania kontaktu z Obcymi. Jak dotychczas naszym teleskopom nie udało się wychwycić
ani jednego sygnału, który bez najmniejszych wątpliwości pochodziłby od pozaziemskich istot
rozumnych. Miejmy jednak na uwadze, że do tej pory nasze poszukiwania były znacznie
ograniczone. Wraz z postępem technologicznym (i mam nadzieję, że również ze wzrostem
nakładów) nasze szanse na sukces rosną. Niewykluczone, że któregoś dnia astronomowie
odbiorą niezidentyfikowany sygnał z ciemnych głębin kosmosu. Kto wie, może zaszyfrowana
w nim będzie cenna lekcja: sens życia albo przynajmniej wytłumaczenie nieznanych nam praw
fizyki? Jedno jest natomiast pewne: uświadomimy sobie dzięki temu, że nie jesteśmy jedynymi
dziećmi na kosmicznym placu zabaw.

Równanie Drake’a i projekt SETI


Choć ograniczenia natury technicznej uniemożliwiają nam póki co podróż do odległych
cywilizacji, badacze usilnie starają się znaleźć dowody istnienia zaawansowanej technicznie
pozaziemskiej inteligencji poprzez nasłuch dochodzących z przestrzeni kosmicznej fal radiowych.
W roku 1960 amerykański astronom Frank Drake przeprowadził pierwszą serię eksperymentów
polegających na analizie szumu radiowego dochodzącego z położonych blisko Ziemi gwiazd
typu słonecznego: tau Ceti i epsilon Eridani. Podczas badań, nazwanych projektem Ozma,
Drake posługiwał się radioteleskopem o średnicy 25 metrów, zlokalizowanym w Green Bank
w stanie Zachodnia Wirginia. Jeśli obejrzałeś film Kontakt, wiesz już, że radioteleskop to
przyrząd przypominający pokaźnych rozmiarów antenę satelitarną (zobacz rysunek 14.1).
Drake podłączył swój radioteleskop do czułego odbiornika pracującego na częstotliwości
1420 MHz (częstotliwość powszechnie występującego w przestrzeni kosmicznej wodoru,
leżąca w zakresie mikrofal), a następnie skierował antenę w stronę wymienionych gwiazd.

Podczas eksperymentu Drake’owi nie udało się co prawda usłyszeć głosów Obcych, jednak
jego prace wywołały w środowisku naukowym olbrzymi oddźwięk, wzbudzając entuzjazm
do poszukiwań. Rok później, w listopadzie 1961 roku, podczas pierwszej konferencji
w ramach nowego programu SETI Drake zaproponował słynne równanie wyznaczające liczbę
możliwych do zaobserwowania cywilizacji zamieszkujących naszą Galaktykę. Formuła znana
jest jako równanie Drake’a (entuzjaści matematyki znajdą ten nieskomplikowany i krótki wzór
w zakładce „Rozwiąż równanie Drake’a” w dalszej części rozdziału). Jej logika jest prosta.
Chodzi o to, aby obliczyć N — liczbę istniejących w Drodze Mlecznej cywilizacji, z którymi
możliwe jest nawiązanie komunikacji radiowej. N w oczywisty sposób zależy od liczby nowych
gwiazd powstających co roku w Galaktyce, pomnożonej przez liczbę gwiazd posiadających
systemy planetarne, pomnożonej przez liczbę… wystarczy, zainteresowani przeczytają
o tym w zakładce.
Rozdział 14: Czy ktoś tam jest? SETI i pozasłoneczne układy planetarne 239

Rysunek 14.1.
Radioteleskop
to nic innego
jak wyspecjali-
zowana antena.
Za pomocą
czułych odbior-
ników astro-
nomowie na-
słuchują
sygnałów do-
chodzących
z głębin ko-
smosu

Dzięki uprzejmości Setha Shostaka

Równanie Drake’a to niezwykle kuszące wyzwanie i daję głowę, że próbując je rozwiązać,


zaimponujesz swoim znajomym podczas towarzyskich spotkań. Lecz cóż z tego: choć znamy
lub potrafimy choćby w przybliżeniu podać wartość kilku parametrów równania (takich jak
szybkość formowania się gwiazd mogących posiadać systemy planetarne czy liczba gwiazd już
je posiadających), to nie mamy żadnej popartej dowodami wiedzy na temat takich czynników,
jak liczba planet, na których wykształciły się inteligentne formy życia, czy długość istnienia
cywilizacji technologicznej. Równanie Drake’a w dalszym ciągu czeka więc na rozwiązanie.

Projekty SETI: nasłuchując E.T.


Naukowcy pracujący obecnie w ramach programu SETI idą w ślady jego organizatora, Franka
Drake’a: za pomocą wielkich radioteleskopów przeczesują fale radiowe dobiegające z kosmosu,
usiłując wychwycić transmisję radiową z odległej galaktyki.

Dlaczego jednak wybór padł właśnie na radioteleskopy? Fale radiowe rozchodzą się z prędkością
światła i z łatwością przenikają obłoki gazowo-pyłowe w przestrzeni międzygwiezdnej.
Dodatkowo konstruowane obecnie odbiorniki radiowe charakteryzują się niezwykłą czułością,
a ilość energii niezbędnej do przesłania z gwiazdy do gwiazdy wykrywalnego sygnału radiowego
(przy założeniu, że Obcym udało się zbudować antenę o średnicy co najmniej 30 metrów)
jest nie większa niż ta, jaką pochłaniają nadajniki Twojej lokalnej stacji telewizyjnej.

Załóżmy, że w kosmicznym szumie udało się wyodrębnić interesujący sygnał. Skąd


przypuszczenie, że pochodzi on od zaawansowanych technologicznie cywilizacji? Otóż wiedz,
że naukowcy nie oczekują przekazanej drogą radiową wartości liczby π czy innego prostego
240 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

komunikatu dowodzącego ukończenia przez Obcych co najmniej szkoły średniej. Badaczy


pracujących w ramach projektu SETI interesują jedynie transmisje radiowe w wąskich pasmach
częstotliwości.

Jak sama nazwa wskazuje, transmisje wąskopasmowe pojawiają się w wąskim zakresie fal
radiowych, a wytwarzać mogą je jedynie specjalnie skonstruowane nadajniki. Kwazary,
pulsary, a nawet zimny wodór — wszystkie one emitują fale radiowe, te jednak cechują się
szerokim zakresem długości fali. Wąskie strumienie transmisji to stuprocentowy dowód
istnienia nadajnika, obecność nadajnika to zaś bezdyskusyjne potwierdzenie istnienia
zaawansowanej technologicznie cywilizacji. Aby zbudować nadajnik, potrzeba bowiem nie
lada wiedzy (o lutownicy nie wspominając).

Rozwiąż równanie Drake’a


Naukowcy często posługują się równaniem Drake’a 9 ne — średnia liczba przypadających na gwiazdę
jako punktem wyjścia do rozważań na temat prac w ra- planet, na których panują odpowiednie warunki do
mach projektów SETI i szans na nawiązanie łączności rozwinięcia się życia. W przypadku Układu Sło-
z pozaziemskimi istotami rozumnymi. Równanie jest necznego wskaźnik ten wynosi 1 (Ziemia); mógłby
nieskomplikowane, a wymagana do jego rozwiązania być wyższy, gdyby uwzględnić w rachubach Mar-
wiedza nie wykracza poza to, czego nauczyłeś się sa oraz niektóre spośród satelitów Jowisza i Sa-
w szkole podstawowej. turna. Nie znamy jego wartości dla innych syste-
mów, toteż „domyślnie” wynosi ona również 1.
Rozwiązaniem równania jest liczba N — liczba zamiesz-
kujących Drogę Mleczną cywilizacji na tyle rozwinię- 9 fl to liczba planet o charakterystyce właściwej do
tych technologicznie, że możliwe jest nawiązanie z nimi powstania życia, na których życie rzeczywiście
komunikacji radiowej. Tak samo jak w przypadku Biblii istnieje. Z dużą dozą prawdopodobieństwa może-
istnieje kilka wersji równania Drake’a. Poniżej widzisz my założyć, że jest ich niemało.
jego najczęściej spotykaną postać w całej swojej oka- 9 fi — liczba planet zamieszkiwanych przez inteli-
załości: gentne cywilizacje. Współczynnik ten wzbudza
naturalnie liczne kontrowersje, gdyż to, co nazy-
N = R* × fp × ne × fl × fi × fc × L
wamy „inteligencją”, może być rzadkim przypad-
9 R* to wskaźnik tempa, z jakim co roku w Drodze kiem w ewolucji biologicznej.
Mlecznej powstają gwiazdy typu słonecznego o dłu- 9 fc to liczba inteligentnych cywilizacji zaawanso-
gim czasie trwania i zdolne uformować wokół sie- wanych na tyle, by wynaleźć technologię wytwa-
bie planety, na których mogłoby powstać życie. rzania nadajników radiowych lub lasera. Większość
Jak obliczono, w naszej Galaktyce znajduje się z nich zapewne to potrafi.
około 300 miliardów gwiazd. Zakładając, że Droga 9 L, ostatnia z niewiadomych, to średni czas istnie-
Mleczna liczy sobie 13 miliardów lat, wartość R* nia takich cywilizacji. To bardziej domena socjologii
wynosi nieco ponad 2 na rok (zaledwie 1 na 10 niż astronomii, Twoja propozycja może być więc
gwiazd jest na tyle zbliżona masą i jasnością do tak samo bliska prawdy jak moja, a kto wie, czy
Słońca, by mogły krążyć wokół niej zamieszkane nie bliższa.
planety).
9 fp to liczba gwiazd o parametrach zbliżonych do Słoń- Wartość N zależy od doboru wartości poszczególnych
ca, które mają planety. Astronomowie nie znają niewiadomych. Pesymiści są przekonani, że N wynosi
dokładnie jej wartości, wiemy jednak, że planety dokładnie 1 (co oznacza, że jesteśmy sami w Drodze
mogą krążyć wokół co najmniej 10% znanych nam Mlecznej). Amerykański astronom Carl Sagan twierdzi,
gwiazd w Galaktyce, a niewykluczone, że ich od- że może to być nawet milion. A co mówi sam Drake?
setek jest znacznie większy. „Około 10 tysięcy”. Umiar w każdym calu. Odwiedź
stronę www.seti.org i samodzielnie, wpisując własne
wartości, zmierz się z równaniem Drake’a.
Rozdział 14: Czy ktoś tam jest? SETI i pozasłoneczne układy planetarne 241
Kolejnym kryterium, jakie musi spełnić przechwycony w ramach SETI sygnał, zanim zostanie
uznany za komunikat od Obcych, musi być ciągłość. Innymi słowy, sygnał musi być słyszalny
za każdym razem, gdy skierujemy radioteleskop w stronę, z której dobiega. Jeśli bowiem
zostanie zarejestrowany tylko raz, jego potwierdzenie nie będzie możliwe i zostanie on uznany
za zakłócenie spowodowane przelotem satelity, błąd oprogramowania lub po prostu psikus
uzdolnionego technicznie studenta.

W kolejnych podrozdziałach omówię kilka projektów w ramach programu SETI, podpowiem


Ci też, jak sam możesz włączyć się w poszukiwania.

Lot feniksa
Jednym z donioślejszych eksperymentów przeprowadzonych dotychczas w ramach SETI był
projekt Phoenix, realizowany w latach 1995 – 2004 przez Instytut SETI w Mountain View
(Kalifornia). Phoenix był następcą programu Congress, prowadzonego w 1993 roku przez
NASA, również w ramach SETI (od tamtego czasu środki na realizację programów SETI
w Stanach Zjednoczonych pochodzą wyłącznie od prywatnych sponsorów).

W przypadku Phoenixa posłużono się odmienną od innych projektów metodą poszukiwań:


zamiast żmudnie przeczesywać teleskopami rozległe połacie nieba, skupiono się na gwiazdach
o określonych właściwościach fali radiowej, co w żargonie SETI nosi nazwę poszukiwań
ukierunkowanych. Badanie dużych obszarów sfery niebieskiej ma co prawda zaletę w postaci
objęcia obserwacją większej części nieba, jednak skoncentrowanie się na pobliskich gwiazdach
typu słonecznego pozwala na odbiór znacznie słabszych sygnałów. Projekt realizowany był za
pomocą kilku teleskopów, w tym potężnego, liczącego 305 metrów średnicy radioteleskopu
w Arecibo na karaibskim Portoryko (zobacz rysunek 14.2) — największego tego typu
urządzenia na świecie.

Rysunek 14.2.
Potężny radio-
teleskop
w Arecibo na
Portoryko —
jeden z tele-
skopów biorą-
cych udział
w projekcie
Phoenix

Dzięki uprzejmości Setha Shostaka


242 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

W ramach projektu Phoenix (oraz szeregu innych projektów w ramach programu SETI)
badacze poszukiwali sygnałów emitowanych w zakresie mikrofalowym promieniowania
elektromagnetycznego. Mikrofale, oprócz najbardziej znanego zastosowania, jakim jest
podgrzewanie posiłków w kuchence mikrofalowej, są — z dwóch powodów — ulubionym
przez naukowców z SETI medium i kanałem łączności:

9 W zakresie mikrofal kosmos jest stosunkowo cichy i występuje w nim mniejsza ilość
naturalnych zakłóceń (E.T. z pewnością o tym wie).
9 Wodór, najpowszechniej występujący w kosmosie pierwiastek, emituje naturalny sygnał
na częstotliwości 1420 MHz, mieszczącej się w zakresie mikrofal. Każdy znający się na
swoim fachu „obcy” radiooperator powinien zdawać sobie sprawę z istnienia takiego
kosmicznego markera. Być może poprzez emisję sygnału o częstotliwości zbliżonej do
wodoru zechce on zwrócić naszą uwagę (bądź uwagę innej cywilizacji we wszechświecie).

Należy mieć jednak świadomość, że naukowcy nie znają dokładnej częstotliwości, na której
może pojawić się transmisja z kosmosu. Obejmując nasłuchem jak najszerszy zakres fal,
naukowcy pracujący w ramach projektu Phoenix skanowali jednocześnie miliony kanałów
(co z biegiem czasu przełożyło się na sprawdzenie miliardów kanałów dla każdej gwiazdy,
w której kierunku skierowano teleskop).

W momencie ostatecznego zakończenia działalności projektu obserwacyjnego Phoenix wiosną


2004 roku naukowcy gruntownie sprawdzili około 750 systemów planetarnych przypominających
nasz Układ Słoneczny. Nie udało się znaleźć ani jednego ciągłego sygnału, który bez żadnych
wątpliwości zostałby nadany przez przedstawicieli inteligentnych cywilizacji pozaziemskich.
Wysiłki badaczy nie poszły jednak na marne: dzięki projektowi Phoenix nauczyliśmy się, jak
skonstruować urządzenie zdolne w ciągu kilku dekad przeskanować ponad milion systemów
planetarnych. Tak oto powstał Allen Telescope Array, o którym przeczytasz w kolejnym
podrozdziale.

Przeczesujemy kosmos
— inne projekty w ramach SETI
Oto kilka spośród najważniejszych, realizowanych obecnie projektów w ramach SETI:

9 SERENDIP — Search for Extraterrestrial Radio Emissions from Nearby Developed Intelligent
Populations (Poszukiwania Pozaziemskich Emisji Radiowych z Pobliskich Inteligentnych
i Zaawansowanych Technologicznie Cywilizacji) to program działający od 1978 roku
przy Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Naukowcy pracujący przy projekcie
wykorzystują radioteleskop w Arecibo, „podłączając” się do wykonywanych przez instrument
obserwacji. W ten sposób prowadzą oni nasłuch niezależnie od tego, czy teleskop w danej
chwili skierowany jest w kierunku pulsara, kwazara czy innych, naturalnych obiektów.
Pozornie chaotyczne i pozbawione planu poszukiwania mają jednak niepodważalną
korzyść: materiał badawczy jest pozyskiwany bez przerwy, każdego dnia.
9 Southern SERENDIP (SERENDIP Południowy) prowadzony przez australijską
„rezydenturę” programu SETI — SETI Australia Centre w Nowej Południowej Walii.
Centrum wykorzystuje 64-metrowy radioteleskop zlokalizowany w Parkes, kilkaset
kilometrów na zachód od Sydney, w okolicy pełnej komarów i owiec. Zgodnie ze
specjalnością projektu również SERENDIP Południowy korzysta z urządzenia niejako
„przy okazji”, na co dzień radioteleskop jest bowiem użytkowany przez naukowców
innych instytucji badawczych, którzy decydują o wykorzystaniu urządzenia.
Rozdział 14: Czy ktoś tam jest? SETI i pozasłoneczne układy planetarne 243

9 Współpraca Instytutu SETI i Laboratorium Radioastronomii Uniwersytetu w Berkeley


zaowocowała realizowanym obecnie projektem budowy kompleksu radioteleskopów
nazwanym Allen Telescope Array (ATA), w założeniu przeznaczonym wyłącznie do
celów programu SETI. Całość składa się z 350 niewielkich (około sześciometrowej
średnicy) anten mających postać teleskopu Gregory’ego, rozrzuconych na 130-hektarowym
terenie w Hat Creek, około 500 kilometrów na północny-wschód od San Francisco
(zobacz rysunek 14.3). Pierwszym realizowanym tam w ramach SETI eksperymentem
było przeskanowanie najbardziej obiecujących pod względem obecności pozaziemskich
sygnałów najgęstszych rejonów Drogi Mlecznej.
350 anten składających się na ATA przypomina ogromną grupę pływaków synchronicznych:
wszystkie skierowane są w tym samym kierunku. Jednak w odróżnieniu od urządzeń
wcześniejszych typów anteny są w stanie jednocześnie nasłuchiwać sygnały z kilku
potencjalnie interesujących systemów planetarnych. Znacznie przyspiesza to zaplanowane
poszukiwania, podobnie jak fakt, że kompleks jest do wyłącznej dyspozycji naukowców
z programu SETI. To niewątpliwie najbardziej ambitny spośród istniejących obecnie
projektów w ramach SETI; pełną „moc” osiągnął przed rokiem 2010.

Rysunek 14.3.
Po zakończeniu
budowy Allen
Telescope
Array ma
składać się
z 350 anten
rozsianych
na 130-hekta-
rowym terenie
w stanie Kali-
fornia

Dzięki uprzejmości Instytutu SETI

Oprócz eksperymentów ukierunkowanych na nasłuch fal radiowych dobiegających z kosmosu


w ramach SETI prowadzone są również badania fal optycznych, zwane Optical SETI (Optyczne
Poszukiwanie Cywilizacji Pozaziemskich). Naukowcy, zamiast wsłuchiwać się w galaktyczny
szum, wypatrują krótkich, lecz niezwykle jasnych rozbłysków lasera, wyemitowanych być
może przez cywilizacje chcące nawiązać z nami kontakt. Do poszukiwań w ramach Optical
SETI wykorzystywane są standardowe teleskopy zwierciadlano-soczewkowe, wyposażone
dodatkowo w najnowocześniejszą aparaturę elektroniczną do wykrywania i rejestracji impulsów
lasera Obcych. Obserwacje tego typu są prowadzone na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley,
w Obserwatorium Lick (należącym do Uniwersytetu Kalifornijskiego) oraz na Uniwersytecie
Harvarda.
244 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

Choć istnieje możliwość, że sygnał świetlny nadany z odległej planety zniknie w blasku jej
gwiazdy, za pomocą zwierciadła można z łatwością skupić promień lasera. Impuls wysłany
za pomocą takiego laserowego nadajnika przez miliardowy ułamek sekundy jest bowiem
jaśniejszy niż gwiazda! Poszukiwanie komunikatów optycznych nadawanych za pomocą
błysków nie jest więc pozbawione sensu. Naukowcy pracujący w ramach Optical SETI
przećwiczyli swoje teleskopy na kilku tysiącach pobliskich gwiazd. Jak dotąd — bez skutku.

Na stronie internetowej Instytutu SETI (www.seti.org) znajdziesz linki do witryn większości


najważniejszych programów realizowanych w jego zakresie. Znajdziesz je również na stronie
Stowarzyszenia Planetarnego pod adresem http://planetary.org/special/seti.

Dołącz do projektu SETI!


Również i Ty możesz wziąć udział w niektórych programach SETI:

9 SETI@home, część programu SERENDIP (więcej na jego temat przeczytasz


w poprzednim podrozdziale), to projekt działający w oparciu o wykorzystywanie
wolnych mocy obliczeniowych internautów-wolontariuszy. Zajrzyj na jego stronę
internetową (http://setiathome.ssl.berkeley.edu/), skąd możesz pobrać całkowicie darmowy
wygaszasz ekranu. Po zainstalowaniu oprogramowania Twój komputer będzie łączył się
z serwerem w Berkeley, z którego będzie pobierał pakiety danych w postaci nagrań szumu
kosmicznego. Klient zaimplementowany w wygaszaczu ekranu będzie przetwarzać
dostarczone dane w poszukiwaniu sygnałów wyemitowanych przez pozaziemską
inteligencję. Po kilku dniach (w zależności od tego, jak często korzystasz z komputera)
wyniki zostaną odesłane na serwer w Berkeley.
9 SETI League z siedzibą w malowniczym New Jersey poszukuje radioamatorów do
wspólnych poszukiwań istot rozumnych. Jedynym warunkiem jest posiadanie własnej
przydomowej anteny odbiorczej. Stań się poszukiwaczem-samoukiem: przy niewielkim
wsparciu technicznym ze strony League zbudujesz odpowiedni odbiornik, a niezbędne
do poszukiwania sygnałów oprogramowanie pobierzesz ze strony projektu. Jeśli jesteś
maniakiem elektroniki, to może być coś dla Ciebie. Odwiedź stronę SETI League pod
adresem www.setileague.org.

Choć szanse na odnalezienie przez Ciebie sygnału wyemitowanego przez przedstawicieli


rozumnej cywilizacji są niewielkie, wciąż jednak istnieją. Kto wie? Może to właśnie Tobie
przypadnie w udziale zaszczyt zjedzenia obiadu z królem Szwecji po odebraniu przez Ciebie
Nagrody Nobla?

W poszukiwaniu innych planet


Jedną z niewiadomych słynnego równania Drake’a jest fp — liczba gwiazd typu słonecznego,
w których przypadku dowiedziono istnienia krążących wokół nich planet (więcej szczegółów
znajdziesz w zakładce „Rozwiąż równanie Drake’a” we wcześniejszej części rozdziału).
Astronomowie od dziesiątek lat mieli pewność, że planety występują w kosmosie powszechnie.
O istnieniu innych, poza Ziemią, planet świadczył bowiem ich zdaniem fakt, iż narodzinom
każdej gwiazdy nieodmiennie towarzyszą ogromne ilości pozostałej materii — bezładnych
obłoków gazu i pyłu, które mogą przekształcić się w małe, krążące wokół gwiazd macierzystych
planety.
Rozdział 14: Czy ktoś tam jest? SETI i pozasłoneczne układy planetarne 245
Tyle teoria. Znalezienie w bezkresnych otchłaniach kosmosu prawdziwej planety krążącej
wokół gwiazdy jest niezwykle trudnym wyzwaniem. Nie można przecież skierować teleskopu
w stronę pobliskiej gwiazdy i liczyć, że dostrzeże się jej planety, te bowiem są zbyt małe, na
dodatek nikną w oślepiającym blasku swojego słońca. Spróbuj wyobrazić sobie wypatrzenie
z odległości 15 tysięcy kilometrów szklanej kulki znajdującej się 25 metrów od silnej żarówki,
a uzmysłowisz sobie skalę problemu.

Pomimo tych zniechęcających trudności naukowcom udało się odkryć planety poza Układem
Słonecznym. Dokonali tego jednak, nie wypatrując ich na zdjęciach, lecz:

9 mierząc niewielkie zaćmienia gwiazd wywołane przejściem planet na ich tle;


9 cierpliwie monitorując niewielkie ruchy wytypowanych gwiazd, wywołane obecnością
planet w ich pobliżu.

Pierwsza z metod zakłada, że obserwowany i „podejrzewany” o istnienie planet system


gwiezdny jest skierowany w odpowiednią stronę względem Ziemi. W takim przypadku
poszczególne planety — jednokrotnie w czasie pełnego obiegu wokół gwiazdy — przejdą na
jej tle. Mające wtedy miejsce „minizaćmienia” na krótko, lecz zauważalnie redukują jasność
obserwowanej z Ziemi gwiazdy. Zmiana jasności jest niewielka: przechodzące na tle gwiazdy
olbrzymie planety wielkości Jowisza powodują jej pociemnienie o zaledwie 1%. To niewiele,
jednak profesjonalnym astronomom wyposażonych w nowoczesny sprzęt całkowicie wystarcza.

Dzięki tej technice, znanej jako obserwacja tranzytów, udało się potwierdzić istnienie kilkudziesięciu
planet pozasłonecznych, jednak większość tego typu obcych światów, zaobserwowana od 1995
roku, zawdzięcza swoje odkrycie drugiej z metod: pomiarowi niewielkich ruchów gwiazd na
sferze niebieskiej, wywołanych przez krążące wokół nich planety.

Gwiazda i krążąca wokół niej planeta obiegają wspólny środek masy, a to oznacza, że oba
obiekty poruszają się. Orbitując, znajdują się w zasięgu swojego oddziaływania grawitacyjnego.
Jednym słowem, gwiazda przyciąga planetę, powodując jej ruch, i na odwrót: planeta przyciąga
gwiazdę, sprawiając, że ta zmienia swoje położenie, to zbliżając się do Ziemi, to oddalając się
od niej. Masa planety jest o wiele mniejsza aniżeli masa gwiazdy, zatem prędkość przemieszczania
się w przypadku tej ostatniej jest zazwyczaj niewielka i wynosi około 80 km/h (prędkość
planety może przekraczać wartość 16 000 km/h). Wyposażeni w precyzyjne spektroskopy
— urządzenia, które za pomocą wbudowanego pryzmatu rozszczepiają wpadające do nich
światło białe na barwy składowe — astronomowie „polują” na niewielkie anomalie w postaci
efektu Dopplera (więcej szczegółów na jego temat znajdziesz w rozdziale 11.), spowodowane
nieznacznymi zmianami położenia gwiazdy. Dzięki analizie tego leniwego „kołysania się”
gwiazd udało się jak do tej pory odkryć około 300 planet pozasłonecznych.

W kolejnych podrozdziałach przeczytasz o najciekawszych odkrytych do tej pory planetach


pozasłonecznych, opowiem Ci również o dalszych planach co do poszukiwań kolejnych.

51 Pegasi i jej gorący partner


Pierwszy pozasłoneczny układ planetarny odkrył polski astronom Aleksander Wolszczan.
Znalezione przez niego w roku 1991 planety obiegają nietypową gwiazdę – pulsara o nazwie
PSR 1257+12. Odkrycie było możliwe dzięki obserwacjom radiowym. Natomiast laur odkrywcy
pierwszej planety w pobliżu gwiazdy podobnej do Słońca przypadł duetowi szwajcarskich
naukowców: Michelowi Mayorowi i Didierowi Quelozowi, którzy swój sukces obwieścili
jesienią 1995 roku. Ich odkrycie wywołało w środowisku naukowym niemałe zakłopotanie,
głównie z powodu zawrotnej prędkości, z jaką „nowa” planeta krąży wokół swojej gwiazdy:
246 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

wykonanie pełnego obiegu wokół swojego słońca zajmuje jej zaledwie dwa dni. Astronomowie
obliczyli następnie, że odległość dzieląca planetę od jej gwiazdy macierzystej to zaledwie około
8 milionów kilometrów (zobacz rysunek 14.4), tj. ponad siedem razy bliżej niż odległość, w jakiej
obiega Słońce Merkury. Według obliczeń temperatura na powierzchni gazowej planety-giganta
wynosi około 1000ºC. Wartość przemieszczania 51 Pegasi wskazuje, że masa planety jest
równa co najmniej połowie masy Jowisza. Planetę, nazwaną oficjalnie 51 Pegasi b, astronomowie
z oczywistych powodów wkrótce zaczęli określać mianem gorącego jowisza.

Rysunek 14.4.
Artystyczna wi-
zja „gorącego
jowisza” orbi-
tującego wokół
51 Pegasi

Dzięki uprzejmości Setha Shostaka

Dekada po odkryciu gorącej planety w sąsiedztwie 51 Pegasi obfitowała w doniesienia


o nowych planetach pozasłonecznych. Co najmniej raz w miesiącu astronomowie informowali
o odkryciu kolejnego obiektu. Niemal za każdym razem sukces udawało się osiągnąć za sprawą
spektroskopowych pomiarów przesunięć dopplerowskich. Całkiem pokaźna liczba tych nowo
odnalezionych światów to planety typu „gorący jowisz” — masywne, gazowe obiekty tulące się
do swoich gwiazd niczym dziecko do piersi matki.

Astronomowie są jednak przekonani, że orbity owych olbrzymich, gorących planet-piekarników


musiały w momencie ich narodzin być znacznie większe. Odległe, ciemne peryferia układów
gwiezdnych znacząco sprzyjają formowaniu się dużych planet. Panujące tam niższe temperatury
oraz nieprzerwany dopływ materii umożliwiają i przyspieszają szybkie zbijanie się lodowych
brył w duże obiekty. Jednak w miarę upływu czasu wzajemne oddziaływanie planet i lodowych
pozostałości może zepchnąć planetę z jej pierwotnej orbity i skierować ją w stronę dyszącej
piekielnym żarem gwiazdy-matki.

Większość nowo odkrywanych planet krąży wokół swoich gwiazd po orbicie daleko większej
aniżeli opisywana 51 Pegasi b. To dobra wiadomość dla tych, którzy wierzą, że we wszechświecie
istnieją systemy planetarne podobne do naszego. Wiele z odkrytych wcześnie planet spoza
Układu Słonecznego to właśnie „gorące jowisze”, co skłoniło niektórych do refleksji, iż nasz
układ planetarny (w którym planety olbrzymy takie jak Jowisz znajdują się w dużej odległości
Rozdział 14: Czy ktoś tam jest? SETI i pozasłoneczne układy planetarne 247
od Słońca) jest rzadkością i swego rodzaju ewenementem. Wraz z kolejnymi odkryciami
okazywało się jednak, że planet pozasłonecznych o orbitach podobnych do planet Układu
Słonecznego jest o wiele więcej.

Naukowcy do dziś nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie, co sprawia, że „gorące jowisze”


nie „idą na całość” i nie uderzają ostatecznie w powierzchnię gwiazd-matek. Jedna z teorii
głosi, że sąsiedztwo planety-olbrzyma indukuje w otoczce gwiazdy fale gorącego gazu, których
oddziaływanie grawitacyjne powstrzymuje spiralny ruch skracającej swoją orbitę planety.
To jednak jedynie domysły. Póki co naukowcy otwarcie przyznają, że zarówno narodziny,
jak zagłada „gorących jowiszy” pozostają dla nich zagadką, której nie są w stanie zgłębić.

W poszukiwaniu planet pozasłonecznych niemały wkład mają polscy astronomowie. Poczynając


od odkrywcy pierwszych planet pozasłonecznych Aleksandra Wolszczana, poprzez warszawski
projekt OGLE znajdujący planety metodą mikrosoczewkowania grawitacyjnego i metodą
tranzytów czy grupę z Torunia odkrywającą planety metodą spektroskopową.

System planetarny Ypsilon Andromedae


W roku 1999 Geoff Marcy i Paul Butler wraz z kilkoma współpracownikami (zawdzięczamy
im wiele z odkrytych od 1995 roku planet pozasłonecznych) wywołali w środowisku
naukowym niezwykłe poruszenie: odkryli oni, że wokół gwiazdy Ypsilon Andromedae krąży
nie jedna, lecz trzy masywne planety. Odkrycia udało się dokonać dzięki skrupulatnej analizie
niewielkich zaburzeń ruchu gwiazdy.

Ypsilon Andromedae, odległa od Ziemi o 44 lata świetlne gwiazda typu widmowego F, stała
się tym samym pierwszą poza Słońcem normalną gwiazdą (tj. emitującą światło i „napędzaną”
na drodze fuzji termojądrowej), posiadającą regularny system planetarny (więcej szczegółów
na temat typów gwiazd znajdziesz w rozdziale 11.). Krążące wokół Ypsilon Andromedae
planety charakteryzują się dużymi masami; wynoszą one odpowiednio: 0,7, 2,1 oraz 4,6 masy
Jowisza. W przeciwieństwie do 51 Pegasi b planety Ypsilon Andromedae obiegają swoją
gwiazdę w znacznej odległości: rozmiary orbit dwóch zewnętrznych z nich mają promień
porównywalny z orbitami Wenus i Marsa.

Czy gdzieś tam jest życie?


Choć poszukiwacze istot rozumnych w kosmosie są pewni, że E.T. ma mnóstwo „dom”,
do których „dzwonić”, to odkrycia kolejnych nowych planet wprawiają niekiedy naukowców
w zakłopotanie. Zarówno „gorące”, jak i „zimne jowisze” są miejscami wyjątkowo niesprzyjającymi
narodzinom życia: znajdująca się na nich woda bądź to wyparowuje, bądź zamarza, a według
naszej wiedzy woda w stanie ciekłym jest niezbędna do powstania każdej — również pozaziemskiej
— formy życia. Jeśli założymy, że obiekty o podobnej charakterystyce dominują wśród nowo
odkrywanych obcych światów, nie powinniśmy raczej oczekiwać licznego towarzystwa
kosmicznych braci.

Taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny. Technika, za pomocą której odkryto
dotychczas większość planet pozasłonecznych (poszukiwanie przemieszczeń gwiazd poprzez
wykorzystanie efektu Dopplera i analizę widma emitowanego przez nie światła), sprawdza się
doskonale w przypadku masywnych obiektów krążących w bliskiej odległości wokół swoich
gwiazd macierzystych. Poszukiwania planet w kosmosie dzisiejszymi metodami można
porównać do przelotu helikopterem nad afrykańską sawanną — bez trudu dostrzeżemy słonie
i nosorożce, jednak moskity i węże z pewnością umkną naszej uwadze. Naukowcy odkrywają
248 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

duże planety, ponieważ tylko takie są w stanie odnaleźć. Mniejsze obce światy są prawdopodobnie
jeszcze bardziej liczne, lecz dopóki nie uda nam się skonstruować całkowicie nowych typów
teleskopów, wypatrzenie mniejszych planet pozasłonecznych będzie arcytrudnym zadaniem.

W marcu 2009 roku NASA umieściła na orbicie sondę Kepler — teleskop orbitalny, którego
zadaniem będzie potwierdzić, czy mniejsze planety pozasłoneczne są we wszechświecie tak
liczne, jak przypuszczamy. W czasie trwania misji (jej długość zaplanowano na co najmniej
trzy i pół roku) urządzenie obserwować będzie obszar nieba zawierający około 100 tysięcy
nieodległych gwiazd, wypatrując ich okresowych zaćmień wywołanych przejściami okrążających
je planet. Oczekuje się, że dzięki technice obserwacji tranzytów uda się odkryć szereg planet
o rozmiarach zbliżonych do Ziemi. Na efekty misji musimy jednak jeszcze poczekać.

Gdyby okazało się, że planety typu ziemskiego występują w kosmosie powszechnie, kolejnym
krokiem będzie próba ustalenia, czy na którejś z nich powstało życie. Odpowiedź na to pytanie
może być o krok, jeśli tylko powiodą się ambitne plany budowy nowych, zdolnych do wykrywania
planet pozasłonecznych wielkością zbliżoną do Ziemi teleskopów orbitalnych: Terrestrial
Planet Findera, projektowanego przez NASA, oraz Darwina Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Szanse na to, że uda się umieścić je na orbicie przed rokiem 2020, są jednak nikłe.
Najnowocześniejsze przyrządy pozwolą wychwycić światło odbijane przez planety pozasłoneczne,
a następnie dokonać analiz składu ich atmosfer. Tlen lub metan, znaleziony w dużych
ilościach na którymś z tych odległych światów, pozwoli nam domniemywać, że może tam
występować życie. Nie trzeba dodawać, że zbudowanie teleskopu orbitalnego jest znacznie
łatwiejsze niż wysłanie statku federacji w misję zwiadowczą.

Jeśli interesują Cię najnowsze i najciekawsze doniesienia na temat poszukiwań planet


pozasłonecznych, z pewnością zaciekawi Cię strona http://exoplanet.eu/. Znajdziesz tam również
linki do stron o podobnej tematyce.

Dziękuję dr. Sethowi Shostakowi, pełniącemu funkcję Senior Astronomer w Instytucie SETI
w Mountain View, za pomoc w czasie pracy nad tym rozdziałem.
Rozdział 15

W głąb ciemnej materii


i antymaterii
W tym rozdziale:
► Poznajemy koncepcję ciemnej materii.
► W poszukiwaniu dowodów istnienia ciemnej materii.
► Antymateria i jej przyciąganie.

G wiazdy i galaktyki, które przydają nocnemu niebu jego urzekającego blasku, to zaledwie
niewielki ułamek wypełniającej wszechświat materii. W kosmicznych czeluściach kryje
się bowiem więcej, o wiele więcej.

W tym rozdziale przedstawię Ci koncepcję ciemnej materii. Opowiem Ci, dlaczego astronomowie
są przeświadczeni o jej istnieniu, opiszę również eksperymenty, które mają za zadanie rzucić
więcej światła na ten tajemniczy, niewidzialny składnik wszechświata. Przyjrzymy się tu także
innemu z egzotycznych typów materii kłębiącej się w kosmosie: antymaterii. Tak, to nie
pomyłka, antymateria istnieje nie tylko w książkach science fiction, ale również i w realnym
świecie. Przekonasz się, że jest to temat tak samo fascynujący jak w powieściach i filmach
z gatunku fantastyki naukowej.

Ciemna materia — kosmiczny klej


Dowody na to, iż około 90% masy wszechświata nie emituje, nie odbija ani nie absorbuje
światła, naukowcy znaleźli już w latach 30. XX w.

Ów niewidzialny składnik kosmosu, znany jako ciemna materia, pełni funkcję „grawitacyjnego
kleju” spajającego wirującą z olbrzymią prędkością galaktykę. „Klej” nie dopuszcza do
rozproszenia się poszczególnych jej elementów, a jednocześnie wiąże ze sobą poruszające się
w zawrotnym tempie galaktyki w gromadzie. Przypuszcza się, że ciemna materia miała duży
udział w formowaniu się wszechświata, jaki znamy dziś: pajęczej sieci niewyobrażalnie długich
supergromad galaktyk oddzielonych od siebie gigantycznym bezkresem pustek (zajrzyj do
rozdziału 12.). Co więcej, może mieć decydujący wpływ na ostateczne losy naszego uniwersum.

Jeśli założenia przyjęte przez naukowców są słuszne, co najmniej 90% (być może nawet 99%)
materii we wszechświecie stanowi ciemną materię. Cóż za rozczarowanie — świat, który
widzisz, gdy wycelujesz w nocne niebo swój teleskop lub gdy zadrzesz głowę w kierunku
jarzących się w górze gwiazd i galaktyk, to zaledwie ułamek tego, co znajduje się tam
w rzeczywistości. Jeśliby posłużyć się terminologią żeglarską, można by porównać galaktyki
do piany unoszącej się na niezmierzonym oceanie ciemnej materii.
250 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

Dowody na istnienie ciemnej materii


Pierwsze, pośrednie dowody na istnienie ciemnej materii pojawiły się w 1933 roku. Analizując
ruchy galaktyk znajdujących się w jednej z gromad w gwiazdozbiorze Warkocza Bereniki,
astronom Fritz Zwicky z Kalifornijskiego Instytutu Technologii zauważył, że niektóre z nich
poruszają się z nienaturalnie dużą prędkością. Była ona tak wielka, że zgodnie ze znanymi
ówcześnie prawami fizyki obserwowana w gromadzie materia (gwiazdy i gaz) nie byłaby
w stanie zapewnić strukturze jej grawitacyjnej spójności. Pomimo tego gromada ani myślała
się rozsypać.

Zwicky doszedł do wniosku, że w gromadzie musi istnieć jakiś rodzaj niewidzialnej materii,
która zapewnia owo konieczne, a brakujące przyciąganie grawitacyjne.

Co ciekawe, ówczesne środowisko naukowe w ogóle nie podchwyciło koncepcji ciemnej


materii. Wielu badaczom wydawało się, że wystarczy bardziej szczegółowo przyjrzeć się
ruchom galaktyk, a powody istnienia niewidzialnego materiału znikną. Tymczasem w latach
70. ubiegłego stulecia dowody na istnienie ciemnej materii stały się jeszcze bardziej przekonujące:
obecność niezidentyfikowanego typu materii wykazywały już bowiem nie tylko gromady
galaktyk, ale i pojedyncze galaktyki. W dalszej części rozdziału przybliżę Ci argumenty
naukowców przychylnych tezie o istnieniu ciemnej materii.

Ciemna materia a ruch gwiazd


Wyniki badań ruchów gwiazd w setkach galaktyk spiralnych, uzyskane przez Verę Rubin
i Kenta Forda z waszyngtońskiego Carnegie Institution, wydają się przeczyć konwencjonalnym
prawom fizyki. Galaktyka spiralna przypomina wielkie jajko sadzone, którego znaczna część
masy koncentruje się w okolicach „żółtka” nazywanego przez astronomów zgrubieniem
(bardziej szczegółowych objaśnień szukaj w rozdziale 12.). Na zdjęciach tego typu obiektów
widać wyraźnie, że liczba poddających się obserwacji obiektów posiadających masę szybko
maleje wraz z rosnącą odległością od zgrubienia w centrum galaktyki.

Naukowcy brali za pewnik, że ruchem gwiazd wokół centrum galaktyki spiralnej rządzą takie
same prawa jak ruchem planet naszego systemu wokół Słońca. Zgodnie z zaproponowaną
przez Newtona teorią grawitacji planety zewnętrzne (np. Uran, Neptun) obiegają Słońce
wolniej aniżeli planety wewnętrzne: Merkury, Wenus i Ziemia. Na takiej samej zasadzie
gwiazdy znajdujące się w galaktykach spiralnych miałyby obiegać ich środki wolniej niż
gwiazdy usytuowane bliżej zgrubienia. Wyniki badań Rubin i Forda świadczą jednak o czymś
zgoła przeciwnym. Galaktyka po galaktyce — za każdym razem ze zdumieniem stwierdzali,
że gwiazdy położone na jej peryferiach poruszają się tak samo szybko jak te w centrum.
Jak to możliwe, że pomimo tak niewielkiej ilości widzialnej materii-spoiwa na galaktycznych
rubieżach udaje im się osiągnąć zadziwiającą prędkość obiegu wokół centrum, a jednocześnie
w dalszym ciągu pozostają grawitacyjnie powiązane z resztą galaktyki? Biorąc pod uwagę
osiąganą przez nie prędkość, już dawno powinny były „dać drapaka”.

Astronomowie doszli do wniosku, że widoczna za pomocą konwencjonalnych teleskopów


materia widzialna — gwiazdy oraz zjonizowany gaz — stanowi jedynie ułamek całości materii
wypełniającej galaktykę spiralną.

W centralnej części galaktyki koncentruje się przede wszystkim materia poddająca się
obserwacji. Na jej obrzeżach znajdują się jednak olbrzymie ilości materii innego typu. Każda
galaktyka spiralna jest otoczona ogromnym halo ciemnej materii. Szacuje się, że aby zapewnić
grawitacyjną spoistość gwiazd na peryferiach galaktyk z jej resztą, masa ciemnej materii musi
przewyższać masę materii widzialnej co najmniej stukrotnie. Otoczkę z ciemnej materii mają
również inne typy galaktyk (eliptyczne i nieregularne).
Rozdział 15: W głąb ciemnej materii i antymaterii 251

Ciemna materia a skupiskowa struktura wszechświata


Kosmolodzy (naukowcy zajmujący się badaniem wielkoskalowej struktury kosmosu i jego
początkami) upatrują w ciemnej materii odpowiedzi na fundamentalną zagadkę wszechświata:
w jaki sposób wyewoluował on od niemal jednorodnego, złożonego z cząstek elementarnych
bulionu pierwotnego, który powstał w następstwie Wielkiego Wybuchu (zajrzyj do rozdziału
16.), do dzisiejszej uporządkowanej struktury obfitującej w gromady i supergromady galaktyk?

Pomimo iż od momentu narodzin wszechświata minęło już ponad 13,7 miliarda lat,
astronomowie są przekonani, że czas, jaki upłynął, jest niewystarczający, aby widzialna materia
samodzielnie zespoliła się w obserwowane dziś w kosmosie gigantyczne struktury.

Niektórzy eksperci widzą rozwiązanie tej kosmicznej tajemnicy w specyficznym rodzaju


ciemnej materii, nazywanym zimną ciemną materią, która porusza się wolniej od materii
widzialnej i szybciej niż ona zbija się w skupiska. Zwykła materia, w reakcji na napór ciemnej
materii i w miejscach jej najsilniejszej koncentracji, formowała się w gwiazdy i galaktyki.
Teoria tłumaczyłaby, dlaczego każda widzialna galaktyka wydaje się mieć otoczkę w postaci
halo zbudowanego z ciemnej materii.

Czy teoria zimnej ciemnej materii jest słuszna? Z grubsza zgadza się z naszą dzisiejszą wiedzą
na temat wszechświata, pojawiają się jednak również i spore rozbieżności. Dla przykładu:
teoria zakłada istnienie setek niewielkich galaktyk satelickich otaczających duże galaktyki typu
Drogi Mlecznej. Wokół naszej galaktyki próżno jednak szukać tak wielkiej ich liczby. Albo
więc leżące u podstaw teorii przewidywania okażą się prawdziwe, albo… potrzeba nam będzie
nowej teorii, która w bardziej przekonujący sposób objaśni fenomen ciemnej materii.
Niewykluczone przecież, że wokół nas aż roi się od małych, niewyraźnych galaktyk, których
współczesnymi metodami obserwacyjnymi nie jesteśmy w stanie dostrzec. Kto wie, może
niepozorne „przyćmione żarówki” kosmosu czekają wciąż na swojego odkrywcę?

Ciemna materia a gęstość krytyczna wszechświata


Istnieje jeszcze jeden powód, dla którego naukowcy wierzą w istnienie ciemnej materii:
w skali makro wszechświat charakteryzuje się jednorodnością i wygląda mniej więcej tak samo.
Podobieństwo w tych zakresach dowodzi, że kosmos osiągnął optymalną gęstość materii —
stan określany jako gęstość krytyczna (więcej na ten temat w rozdziale 16.). Do jej osiągnięcia nie
wystarczy jednak ilość znajdującej się we wszechświecie widzialnej materii. Braki uzupełnia jej
ciemna siostra.

Ciemna materia — cóż to takiego?


Jak więc sam widzisz, naukowcy mają kilka uzasadnionych powodów, aby wierzyć w istnienie
ciemnej materii. Ale czym ona jednak tak właściwie jest?

Najogólniej rzecz ujmując, astronomowie wyróżniają dwa rodzaje ciemnej materii: barionową
oraz niebarionową.

Barionowa ciemna materia: zabawa w chowanego


Część ciemnej materii może składać się z tego samego budulca, z którego powstało Słońce,
planety i my sami. Ten rodzaj ciemnej materii zalicza się do rodziny barionów — kategorii
cząstek elementarnych, do której zaliczają się również protony i neutrony znajdujące się
w jądrach atomów.
252 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

Na barionową ciemną materię mogą składać się trudne do wypatrzenia obiekty zbudowane ze
znanych nam typów materii, np. asteroidy, brązowe lub białe karły (o karłach w kosmosie
przeczytasz więcej w rozdziale 11.). Owszem, masz rację: naukowcy bez problemu są w stanie
dostrzec asteroidy przemierzające nasz Układ Słoneczny czy nieodległe białe bądź brązowe
karły. Gdy jednak znajdują się daleko, w obrębie galaktycznego halo, mogą być niewykrywalne
przy użyciu współczesnych metod obserwacyjnych. Tego typu hipotetyczne obiekty
(nazywane MACHO, od ang. massive compact halo objects — masywne zwarte obiekty halo) mogą
wyjaśniać istnienie zjawiska halo wokół pojedynczych galaktyk, w dalszym ciągu nie widzimy
ich jednak wystarczająco dużo, aby uzasadniały powstanie wielkoskalowej struktury wszechświata
(o poszukiwaniach MACHO przeczytasz w dalszej części rozdziału). Osobiście nie jestem
przekonany o słuszności tej teorii.

Niebarionowa ciemna materia: egzotyka na całego


Ciemna materia może składać się również z egzotycznych cząstek subatomowych, które
w niewielkim stopniu przypominają bariony (lub nie przypominają ich w ogóle). Do tej
kategorii zalicza się neutrina (ich istnienie zostało bezdyskusyjnie dowiedzione; więcej na ich
temat przeczytasz w rozdziale 10.) oraz inne, hipotetyczne, będące póki co niespełnionym
marzeniem fizyków: aksjony, skwarki czy fotina (eksperymenty cały czas są w toku, jednak jak
do tej pory nikomu nie udało się „upolować” żadnej z hipotetycznych cząstek ciemnej materii).

W momencie Wielkiego Wybuchu — chwili, w której narodził się wszechświat (zajrzyj do


rozdziału 16.) — powstał cały dziwaczny zwierzyniec cząstek ciemnej materii, z których
przetrwały tylko nieliczne. Jedną z tych osobliwości może być aksjon: miniaturowa czarna
dziura, 100 miliardów razy mniejsza od elektronu. Pomimo że ich masa jest bliska zeru
(o ile w ogóle istnieją), mogą stanowić znaczącą część ogólnej masy wszechświata. Najnowsze
eksperymenty dowodzą, że neutrina (cząstki, które według wcześniejszych teorii miały masę
równą zeru) mają, co prawda znikomą, lecz całkowicie wymierną masę i jako takie stanowią
ułamek ciemnej materii.

Inni kandydaci do drużyny niebarionowej ciemnej materii są ciężsi (ich masa to w przybliżeniu
dziesięciokrotność masy protonu), lecz wciąż mało istotni z punktu widzenia ogólnej ilości
ciemnej materii w kosmosie (chyba że uda się dowieść ich występowania w dużych ilościach).
Zalicza się do nich czekających w dalszym ciągu na odkrycie kuzynów znanych już nauce
cząstek subatomowych, takich jak kwarki czy fotony. Owi, póki co hipotetyczni ich partnerzy,
są określani mianem skwarków i fotin. Istnieje wiele teorii na temat tych typów cząstek ciemnej
materii, podobnie jak koncepcji ich nazewnictwa, naukowcy określają je jednak zbiorczo jako
WIMPy, tj. słabo oddziałujące masywne cząstki (ang. Weakly Interacting Massive Particles). Więcej na
ich temat przeczytasz w dalszej części rozdziału.

Po omacku,
czyli poszukiwania ciemnej materii
W laboratoriach całego świata powstają coraz to czulsze detektory, za pomocą których
naukowcy mają nadzieję zarejestrować ulotne ślady dowodzące istnienia ciemnej materii.
Część z tych przyrządów działa na zasadzie analizy subatomowych pozostałości procesu
rozbicia atomu w gigantycznych urządzeniach zwanych akceleratorami. Tego rodzaju
eksperymentom towarzyszy uwolnienie ekstremalnych temperatur, energii i materii
o gigantycznej gęstości, co odpowiadałoby warunkom w chwilę po narodzeniu się wszechświata.
Rozdział 15: W głąb ciemnej materii i antymaterii 253
Techniki poszukiwania muszą być innowacyjne. Naukowcy „polują” przecież na cząstki, które
z definicji są niewidzialne i które (wyjąwszy grawitację) nie wchodzą w interakcję z jakimkolwiek
innym typem materii.

Wszystkie metody wykrywania i pomiaru ciemnej materii są metodami pośrednimi, jednak


próba zrozumienia zjawiska, jakim jest ciemna materia, nie jest zadaniem łatwym. Będąca
dominującą formą materii w kosmosie ciemna materia w znaczącym stopniu wpływa na
przeszłość, teraźniejszość i przyszłość naszego uniwersum.

WIMPy: słabo widoczny znak


Spróbuj uzmysłowić sobie trudności, jakie towarzyszą poszukiwaniom WIMPów (słabo
oddziałujących masywnych cząstek). Schwytanie choćby jednej cząstki w pułapkę jest
niemożliwe, naukowcy poszukują jednak dowodów ich istnienia za pomocą specjalnych
detektorów. Rozpędzona cząstka WIMP nagrzewa nieznacznie jeden z atomów znajdujących
się w detektorze, wprawiając go w ruch. Tego typu „spotkania” są jednak rzadkie; w typowym
detektorze laboratoryjnym dochodzi do nich raz na wiele dni.

To jednak nie koniec przeciwności, jakim muszą stawić czoła naukowcy. Promienie kosmiczne,
wysokoenergetyczne cząstki bombardujące nas ze wszystkich stron, zachowują się tak samo
jak WIMPy. Aby zminimalizować możliwość zakłóceń wywołanych przez nieustanny napływ
promieni kosmicznych, fizycy umieszczają swoje detektory w tunelach głęboko pod
powierzchnią ziemi. Występujące naturalnie promieniowanie ścian tunelu również może
przyczynić się do podgrzania atomów we wnętrzu detektora, dlatego jest on zazwyczaj
zabezpieczony osłoną z ołowiu i chłodzony do temperatury bliskiej zeru absolutnemu.
Ma to zapobiec wprawieniu atomów w wibracje, co może mieć miejsce w przypadku
podniesienia się temperatury otoczenia.

MACHO i wszystko jasne


„Polowania” na MACHO, w przeciwieństwie do poszukiwań mikroskopijnych WIMPów,
są znacznie łatwiejsze. Pierwsza z metod zasadza się na jednej z koncepcji zaczerpniętych
z Ogólnej Teorii Względności Einsteina: masa deformuje przestrzeń i zniekształca tor fali
świetlnej (wspominam o tym w rozdziale 11.). Oznacza to, że obiekt, który za sprawą
przypadku znalazł się na linii obserwacji pomiędzy Ziemią a odległą gwiazdą, skupia światło
gwiazdy, sprawiając, że przez krótki czas świeci ona jaśniej. Im większa masa takiego obiektu
(w tym przypadku MACHO), tym gwiazda wydaje się jaśniejsza.

W rezultacie MACHO pełni funkcję miniaturowej soczewki (właściwsze byłoby powiedzieć:


mikrosoczewki) grawitacyjnej, zakrzywiając i zwiększając jasność leżącej w tle gwiazdy
(o mikrosoczewkowaniu przeczytasz więcej w rozdziale 11.).

W poszukiwaniu MACHO astronomowie poddali analizie jasność gwiazd znajdujących się


w jednej z najbliższych galaktyk Drogi Mlecznej, Wielkim Obłoku Magellana. Aby dotrzeć do
Ziemi, światło wyemitowane przez gwiazdy w Obłoku musi przedrzeć się przez halo naszej
galaktyki. Kryjące się tam MACHO powinny w zauważalny sposób wpłynąć na tor światła.

W czasie obserwacji kilkakrotnie zarejestrowano niespodziewane pojaśnienia i przyciemnienia


gwiazd w Wielkim Obłoku Magellana. Liczba MACHO, jakie dzięki eksperymentowi udało
się wykryć, jest jednak niewielka. To nie one stanowią zatem rozwiązanie zagadki ciemnej
materii.
254 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

Soczewkowanie grawitacyjne
— sporządzamy mapę ciemnej materii
W o wiele większej skali naukowcy wykorzystują efekt soczewkowania grawitacyjnego do
sporządzania map rozkładu ciemnej materii w całych galaktykach, a nawet gromadach galaktyk.

Jeśli jakaś gromada znajduje się na linii promieni światła emitowanego przez leżącą w tle
galaktykę, ugina ona i zniekształca światło widocznego za nią obiektu (soczewkowanie grawitacyjne),
czego efektem jest zjawisko pojawienia się pozornych ciał niebieskich, będących obrazami
obiektu znajdującego się w tle. Wokół krawędzi widocznej z Ziemi gromady daje się zaobserwować
halo owych widmowych galaktyk.

Dla utworzenia się dokładnego wzoru obserwowanych obrazów-duchów w spełniającej


funkcję soczewki gromadzie, masa musi być rozłożona w określony sposób. Ze względu na to,
że większość masy gromady galaktyk stanowi ciemna materia, proces soczewkowania
grawitacyjnego pozwala określić sposób jej rozłożenia w obrębie gromady.

Pojedynek z antymaterią, czyli


przeciwieństwa naprawdę się przyciągają
Przygotuj się na spotkanie z równie, jeśli nie bardziej, osobliwym typem materii co ciemna
materia. Mowa o antymaterii.

Istnienie antymaterii przewidział w 1928 roku angielski fizyk Paul Dirac. Dirac połączył teorie
mechaniki kwantowej, elektromagnetyzmu i względności w formę kilku zgrabnych równań
(jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat jego koncepcji, musisz poszukać ich gdzie indziej.
To książka o astronomii).

Dirac stwierdził, że na każdą cząstkę subatomową powinien przypadać jej lustrzany brat-bliźniak
— identyczny jeśli chodzi o masę, lecz o przeciwnym ładunku elektrycznym. Na tej zasadzie
protonom odpowiadają antyprotony, a elektronom — antyelektrony.

Gdy dochodzi do spotkania cząstki z antycząstką, obie unicestwiają się nawzajem. Ich ładunki
elektryczne ulegają wyzerowaniu, a masy przemieniają się w czystą energię.

Astronomowie odnaleźli antycząstki protonów i elektronów w promieniowaniu docierającym


do Ziemi z głębokiego kosmosu. Antyelektrony zostały nazwane pozytonami (lub pozytronami),
a antyprotony to po prostu… antyprotony. Trwają eksperymenty mające na celu wykrycie
w promieniach kosmicznych cząstek antyhelu. Antycząstki, a nawet całe antyatomy (np.
antywodór), udaje się wytworzyć w laboratorium. Antycząstki znajdują zastosowanie
w medycynie — są wykorzystywane do diagnozowania i leczenia raka.

Astronomowie badający kosmiczne promienie gamma zaobserwowali specyficzną formę


światła, znaną jako promieniowanie anihilacyjne. Promienie gamma są krótsze i bardziej
energetyczne niż promienie rentgenowskie. W momencie zderzenia elektronu i jego
antycząstki — pozytonu — ulegają one anihilacji, czemu towarzyszy uwolnienie promieni
gamma o znanej długości fali. Miejsca emisji takiego charakterystycznego promieniowania
zostały wykryte w kilku rejonach Drogi Mlecznej, w tym na rozległym obszarze leżącym
Rozdział 15: W głąb ciemnej materii i antymaterii 255
pomiędzy Ziemią a centrum Galaktyki. Promieniowanie anihilacyjne odkryto również w kilku
szczególnie silnych rozbłyskach słonecznych (więcej na temat rozbłysków przeczytasz
w rozdziale 10.).

Astronomów do dziś frapuje niesymetryczny podział materii w kosmosie: materii jest


w porównaniu z cząstkami antymaterii nieporównywalnie więcej. Prowadzone obecnie
eksperymenty mają dać odpowiedź na pytanie o przyczyny tej nierównowagi. Zakłada się
bowiem, że w chwili Wielkiego Wybuchu powstała jednakowa liczba cząstek materii obu
rodzajów. Pocieszające jest to, że nim wszechświat (a wraz z nim i my!) dobiegnie czekającego
go nieuchronnie końca, mamy jeszcze miliardy lat na rozwiązanie tej pasjonującej zagadki.

Za pomoc w pracy nad rozdziałem dziękuję Ronowi Cowenowi, felietoniście „Science News”
i autorowi artykułów poświęconych astronomii i kosmosowi. Niniejszy rozdział został przeze
mnie uaktualniony na potrzeby tego wydania Astronomii dla bystrzaków. Opinie wyrażone
w rozdziale są wyłącznie osobistymi opiniami autora.
256 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat
Rozdział 16

Wielki Wybuch
i ewolucja Wszechświata
W tym rozdziale:
► Koncepcja Wielkiego Wybuchu — wiarygodna czy nie?
► Poznajemy teorie inflacji i ekspansji wszechświata.
► Ciemna energia — czym jest?
► Badamy mikrofalowe promieniowanie tła.
► Obliczamy wiek wszechświata.

K iedyś, dawno temu, mniej więcej przed 13,7 miliardami lat, wszechświat, jaki znamy dziś, nie
istniał. Nie było materii, atomów, światła, fotonów, nie istniały nawet przestrzeń i czas.

Niespodziewanie, szybciej niż w okamgnieniu, wszechświat przybrał formę maleńkiego,


gęstego punktu wypełnionego światłem. W niewyobrażalnie krótkim ułamku sekundy narodziła się
cała materia i energia, jaka istnieje dziś w kosmosie. Rozmiarami o wiele mniejszy od atomu
„niemowlęcy” wszechświat był ekstremalnie gorący — ognista kula, która po chwili zaczęła
rozszerzać się i ochładzać w gigantycznym tempie.

Powyższa koncepcja narodzin wszechświata znana jest powszechnie jako teoria Wielkiego Wybuchu
(Big Bang).

Wielkiego Wybuchu nie da się porównać z eksplozją największej nawet bomby, do której
dochodzi zawsze w jakimś określonym otoczeniu. Do momentu Wielkiego Wybuchu nie
istniało bowiem żadne otoczenie — to on zapoczątkował powstanie wszechświata i proces jego
błyskawicznej ekspansji. W ciągu pierwszej niewyobrażalnie małej części sekundy swojego
istnienia kosmos rozrósł się do nieopisanych rozmiarów — z pierwotnej, jednorodnej mieszaniny
cząstek subatomowych i promieniowania powstał zbiór galaktyk, gromad galaktyk i supergromad,
które możemy podziwiać obecnie. Trudno sobie wyobrazić, że największe struktury istniejące
w kosmosie — supergromady galaktyk, rozciągające się w przestrzeni na dystansie setek
milionów lat świetlnych — narodziły się jako niemal niedostrzegalne subatomowe fluktuacje
energii nowo narodzonego wszechświata. Naukowcy są jednak przekonani, że prapoczątek
uniwersum miał taką właśnie postać.

W tym rozdziale przybliżę Ci dowody przemawiające za teorią Wielkiego Wybuchu.


Przeczytasz tu o ekspansji wszechświata, wspomnę także o kilku ciekawych zagadnieniach
ściśle związanych z teorią Big Bangu: ciemnej energii, mikrofalowym promieniowaniu tła,
stałej Hubble’a oraz świecach standardowych.
258 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

Bardziej szczegółowych informacji na tematy poruszone w rozdziale szukaj w dziale Frequently


Asked Questions in Cosmology (najczęściej zadawane pytania w zakresie kosmologii) na stronie
internetowej Uniwersytetu Kalifornijskiego z siedzibą w Los Angeles. Zajrzyj na stronę
www.astro.ucla.edu/~wright/cosmology_faq.html.

Teoria Wielkiego Wybuchu — słuszna czy nie?


Skąd wzięło się przypuszczenie, że wszechświat narodził się w następstwie gigantycznej eksplozji?

Astronomowie przytaczają trzy odkrycia, które w ich mniemaniu przemawiają za słusznością


takiej teorii:

9 Ekspansja wszechświata: zapewne najbardziej przekonującym dowodem słuszności


teorii Wielkiego Wybuchu jest spektakularne odkrycie, jakiego w 1929 roku dokonał
znany Ci już Edwin Hubble. Do tamtego czasu większość astronomów uważała
wszechświat za niezmienny i znieruchomiały. Hubble zaobserwował coś dokładnie
przeciwnego: grupy galaktyk oddalają się od siebie niczym odłamki po gigantycznej
eksplozji. Co więcej, to nie galaktyki rozpierzchają się w przestrzeni, lecz to sama
przestrzeń pomiędzy nimi rozszerza się, co sprawia, że obiekty w kosmosie nabierają
coraz większej prędkości, a dzielący je dystans stale rośnie.
Logika podpowiada, że skoro galaktyki oddalają się od siebie, kiedyś musiały znajdować
się bliżej. Wyposażeni w teleskopy i umieszczoną w kosmosie aparaturę pomiarową
naukowcy prześledzili wstecz ekspansję wszechświata, dochodząc do ciekawych
wniosków: około 13,7 miliarda lat temu (z zakresem błędu „zaledwie” 100 milionów lat)
wszechświat był niewyobrażalnie gorącą i gęstą osobliwością. Uwolniony w niej potężny
ładunek energii zainicjował kosmiczną eksplozję.

9 Mikrofalowe promieniowanie tła (promieniowanie reliktowe): już w latach


40. XX stulecia amerykański fizyk jądrowy George Gamow podejrzewał, że jednym
z następstw Wielkiego Wybuchu mogło być wytworzenie się niezwykle intensywnego
promieniowania. Zdaniem jego kolegów-fizyków resztki tego promieniowania, schłodzone
na skutek rozszerzania się kosmosu, mogą istnieć w dalszym ciągu — niczym dymne
wyziewy z wygaszonego kominka.
W roku 1964 Arno Allan Penzias i Robert Woodrow Wilson z Bell Telephone Laboratories,
prowadzący radiowe obserwacje tła nieba, wykryli słaby, lecz stały szum dobiegający
z przestrzeni kosmicznej. To, co naukowcy wzięli pierwotnie za zakłócenia, okazało się
pozostałością promieniowania pozostałego po Wielkim Wybuchu, którego istnienie
zakładano już wcześniej. Promieniowanie, nazwane przez astronomów mikrofalowym
promieniowaniem tła, ma temperaturę dokładnie taką, jaką przewidzieli naukowcy zakładający,
że ochładza się ono systematycznie od momentu Wielkiego Wybuchu: 2,73 kelwiny
powyżej zera absolutnego, które wynosi –273,16°C. W uznaniu za swoje doniosłe odkrycie
Penzias i Wilson zostali w 1978 roku uhonorowani Nagrodą Nobla w dziedzinie fizyki
(zajrzyj do podrozdziału „Promieniowanie reliktowe — encyklopedia wiedzy o kosmosie”
w dalszej części tekstu).

9 Obfitość helu w przestrzeni kosmicznej: astronomowie odkryli, że hel obecny


w barionowej materii wszechświata stanowi 24% jej masy (pozostała część to niemal
wyłącznie wodór; inne pierwiastki, m.in. żelazo, węgiel i tlen, występują w ilościach
śladowych). Reakcje jądrowe zachodzące we wnętrzach gwiazd (zajrzyj do rozdziału 11.)
trwają jednak niewystarczająco długo, aby to nimi wytłumaczyć obecność tak dużej ilości helu
Rozdział 16: Wielki Wybuch i ewolucja Wszechświata 259
w kosmosie. Według teorii Wielkiego Wybuchu w jego chwili powstały duże ilości tego
pierwiastka. Jeśli wierzyć naukowcom, jest go w kosmosie dokładnie tyle, ile przewiduje
teoria.

Standardowa teoria Wielkiego Wybuchu, choć potwierdzona obserwacjami w kosmosie, jest


jednak tylko punktem wyjścia do badań nad najwcześniejszą fazą ewolucji wszechświata.
Teoria ma wciąż wiele luk: nie wiemy, dla przykładu, najważniejszego: czym był ów kosmiczny
zapalnik, który zainicjował Wielki Wybuch?

Inflacja: kosmos się rozbiega


Prócz niemożności wskazania przyczyn praeksplozji teoria Wielkiego Wybuchu ma również
kilka innych braków: nie wiemy na przykład, dlaczego poszczególne rejony wszechświata
— oddzielone od siebie odległościami tak niewyobrażalnymi, że nawiązanie wzajemnej
komunikacji niemożliwe jest nawet za pomocą sond pędzących z prędkością światła
— wyglądają niemal tak samo.

Kluczem do rozwiązania tej zagadki może być sformułowana w 1980 roku przez fizyka Alana
Gutha teoria inflacji. Guth twierdzi, że w ułamku sekundy po Wielkim Wybuchu wszechświat
przeszedł fazę błyskawicznej ekspansji. W ciągu zaledwie 1/1032 sekundy swojego istnienia
kosmos rozszerzył się w znacznie szybszym tempie aniżeli w ciągu następnych 13,7 miliarda lat.

W następstwie tej gwałtownej ekspansji poszczególne części kosmosu — które jeszcze


przed ułamkiem sekundy znajdowały się w bliskim kontakcie ze sobą — zostały wystrzelone
w odległe, często przeciwne strony wszechświata. Efekt możemy obserwować dziś: niezależnie
od tego, w którą stronę skierujesz swój teleskop, kosmos — w skali makro — prezentuje się
mniej więcej tak samo (można porównać go do wielkiej kuli surowego ciasta: jeśli będziesz
wałkować je przez dłuższy czas, uda Ci się w końcu wygładzić wszystkie grudki). Inflacja
rozciągnęła przestrzeń do rozmiarów, których astronomowie nie są nawet w stanie obserwować.
Gigantyczna ekspansja wszechświata podsuwa intrygującą dla naukowców koncepcję, że za
sprawą inflacji i wystrzelonych przez nią cząsteczek powstały inne, nieznane nam kosmosy.
Zamiast znanego nam, jedynego uniwersum istnieje być może zbiór wszechświatów: multiwersum.
Osobiście niechętnie odnoszę się do tej teorii — jeden wszechświat — ten, w którym żyjemy
— jest wystarczająco trudny do zrozumienia!

To jednak nie wszystko: krótka, lecz niewyobrażalnie potężna ekspansja przestrzeni po


Wielkim Wybuchu rozciągnęła „zamrożone” wcześniej subatomowe fluktuacje energii do
gigantycznych rozmiarów. Te tzw. fluktuacje kwantowe, wzmocnione przez zjawisko inflacji,
były przyczyną powstania niewielkich różnic gęstości poszczególnych obszarów kosmosu,
będących zaczątkiem późniejszych, obserwowanych dziś struktur wszechświata.

Za sprawą inflacji oraz fluktuacji kwantowych w niektórych rejonach wszechświata


skoncentrowało się w statystycznie więcej materii i energii aniżeli w innych. W rezultacie na
„mapie” rozkładu temperatury mikrofalowego promieniowania tła powstały gorące i zimne
plamy (zobacz rysunek 16.1). Wraz z upływem czasu grawitacja uformowała te „grudki”
materii w pajęczą sieć gromad galaktyk i pustek, które obserwujemy obecnie. Więcej
informacji znajdziesz w podrozdziale „Promieniowanie reliktowe — encyklopedia wiedzy
o kosmosie”.
260 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

Rysunek 16.1.
„Niemowlęce”
zdjęcie
wszechświata,
wykonane
przez sondę
Wilkinson
Microwave
Anisotropy
Probe (WMAP)

Dzięki uprzejmości NASA/WMAP Science Team

W kolejnych podrozdziałach przeczytasz o interesujących aspektach związanych z inflacją


kosmologiczną: próżni, z której inflacja czerpie swoją moc, oraz o związku inflacji z kształtem
wszechświata.

Coś z niczego: inflacja a próżnia


Jak na ironię, energia, która napędzała inflację, pochodziła z niczego: z próżni. Musisz jednak
wiedzieć, że zgodnie z teorią kwantową próżnia we wszechświecie jest daleka od pustki
„doskonałej” — aż kipi od kłębiących się w niej cząstek i antycząstek, nieustannie tworzących
się i anihilujących. Naukowcy podejrzewają, że mogła to być energia, która zainicjowała
Wielki Wybuch.

Próżnia charakteryzuje się jeszcze inną intrygującą właściwością: potrafi wytworzyć odpychającą
siłę grawitacyjną. Innymi słowy, zamiast sprawić, że dwa ciała przyciągają się do siebie, siła ta
powoduje ich wzajemne odpychanie, a w konsekwencji oddalanie się od siebie. Niewykluczone,
że to właśnie ona była siłą sprawczą krótkiej, lecz niezwykle gwałtownej fazy ekspansji
wszechświata.

Inflacja kosmologiczna, podobnie jak ta znana z ekonomii, jest obiektem nieustannego


zainteresowania specjalistów. Możesz być jednak spokojny: w odróżnieniu od różnego
rodzaju baniek spekulacyjnych „bańka” wszechświata nie pęknie.

Zagadka brakującej masy:


inflacja a kształt wszechświata
Proces inflacji kosmologicznej (przynajmniej w swojej najprostszej wyobrażalnej formie)
mógł być tym, co sprawiło, że wszechświat wygląda tak, jak wygląda: jego geometria jest płaska
(przestrzeń spełnia reguły geometrii euklidesowej). Szybko postępujące zjawisko ekspansji
kosmosu mogło bowiem wygładzić każde zakrzywienie na podobieństwo balonu nadmuchanego
do gigantycznych rozmiarów.
Rozdział 16: Wielki Wybuch i ewolucja Wszechświata 261
Wszechświat nie mógłby przybrać takiej formy, gdyby nie osiągnął wcześniej specyficznego
wskaźnika gęstości materii, nazywanego gęstością krytyczną. Gdyby wartość gęstości kosmosu
przekroczyła poziom gęstości krytycznej, przyciąganie grawitacyjne mogłoby z łatwością
zatrzymać, a następnie odwrócić proces rozszerzania się wszechświata, doprowadzając
w konsekwencji do jego zapadnięcia się — zjawiska nazwanego przez astronomów Wielkim
Kolapsem, odwrotności Wielkiego Wybuchu.

Proces, zwieńczony finałem w postaci Wielkiego Kolapsu, polega na skurczeniu się


wszechświata, który ostatecznie przybierze postać zamkniętej sfery o skończonej objętości.
Statek kosmiczny, który obrałby tam kurs na wprost, znalazłby się w pewnym momencie
w punkcie, z jakiego wystartował. Matematycy nazywają ten model geometryczny krzywizną
dodatnią (zamkniętą).

Inaczej miałaby się sprawa, gdyby gęstość wszechświata nie osiągnęła wartości gęstości
krytycznej: w takim przypadku grawitacja nie byłaby w stanie przezwyciężyć postępującej
ekspansji kosmosu, który rozszerzałby się w nieskończoność. Taki model wszechświata
charakteryzowałby się krzywizną ujemną (otwartą) i kształtem przypominałby siodło do jazdy konnej.

Wiemy już, że teoria inflacji kosmologicznej zakłada spłaszczony kształt wszechświata.


Tymczasem różnego typu obserwacje dowiodły, że w kosmosie brak jest wystarczającej ilości
materii (nawet po zsumowaniu materii widzialnej i ciemnej — zajrzyj do rozdziału 15.), aby
zapewnić osiągnięcie gęstości krytycznej.

Przyjmujemy zatem, że wszechświat jest płaski. Jak jednak wytłumaczyć to zjawisko, skoro
ilość koniecznej do osiągnięcia tego stanu materii jest niewystarczająca? Sytuację (lub raczej
wszechświat) ratuje… energia, co znajduje potwierdzenie w najnowszych badaniach. Analiza
„niemowlęcego” zdjęcia wszechświata (wykonanego przez należącą do NASA sondę
Wilkinson Microwave Anisotropy Probe; zobacz rysunek 16.1), które jest niczym innym
jak mapą rozkładu mikrofalowego promieniowania tła w kosmosie, przekonała większość
naukowców do tezy, że wszechświat jest płaski, a odpowiedzialna za jego kształt jest energia.
Jednak nie energia, jaką znamy — kosmos zawdzięcza swoją postać ciemnej energii. Czytaj
dalej i przejdź ze mną na ciemną stronę mocy.

Ciemna energia: kosmiczny akcelerator


Ciemna energia ma zdumiewającą właściwość: indukuje odpychającą siłę grawitacyjną. To
wszystko, co o niej wiemy — nie mamy pojęcia, czym jest, opisujemy ją więc za pomocą jej
dającej się zaobserwować właściwości: odpychającego oddziaływania grawitacyjnego właśnie.
Jakiś czas po Wielkim Wybuchu i fazie inflacji normalna, znana nam grawitacja zaczęła
spowalniać proces rozszerzania się wszechświata. Jednak wraz z wolniejszą już, lecz w dalszym
ciągu postępującą ekspansją kosmosu i rozprzestrzenianiem się materii we wszystkich
kierunkach hamujący efekt oddziaływania grawitacyjnego systematycznie malał. Po krótkim
czasie (mniej więcej kilka miliardów lat) górę wzięła odpychająca siła grawitacyjna ciemnej
energii, powodując przyspieszenie ekspansji wszechświata. Ów zadziwiający fenomen został
odkryty dzięki obserwacjom dokonanym m.in. za pomocą teleskopu Hubble’a.

Obserwacje, które dzięki odkryciu faktu przyspieszającej ekspansji kosmosu pozwoliły pośrednio
ujawnić istnienie ciemnej energii, skoncentrowane były na znajdujących się w odległych
galaktykach supernowych typu Ia (o supernowych typu Ia, jak i innych przeczytasz więcej
w rozdziale 11.). Co prawda wszystkie supernowe są na tyle jasne, że ich obserwacja nie
przysparza większych trudności, jednak supernowe typu Ia cechują się pewną wyjątkową
właściwością: astronomowie są przekonani, że wszystkie eksplozje tego typu mają identyczną
262 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

jasność absolutną (rzeczywistą), będąc niczym żarówki o określonej, znanej mocy (zajrzyj do
podrozdziału „Gdzieś, w odległej galaktyce: stała Hubble’a i świece standardowe” w dalszej
części rozdziału).

Obserwując galaktyki, w których wybuchły supernowe, przyglądamy się światom z czasów


młodości kosmosu, sprzed setek milionów lat lub więcej, tyle bowiem potrzeba światłu na
dotarcie z niektórych obiektów tego typu do Ziemi. Zakładając, że po Wielkim Wybuchu
prędkość rozszerzania się wszechświata maleje, dystans pomiędzy Ziemią a odległą galaktyką
byłby mniejszy (a tym samym czas, jaki potrzebowałoby światło na dotarcie do nas z galaktyki,
krótszy) aniżeli w przypadku, gdyby ekspansja kosmosu postępowała ze stałą prędkością.
Tym samym, w przypadku wolniejszego rozszerzania się wszechświata, odległa supernowa
w równie odległej galaktyce powinna mieć nieco większą jasność.

Obserwacje przeprowadzone w 1998 roku przez dwa zespoły naukowców doprowadziły


tymczasem do zupełnie odmiennego rezultatu: odległe supernowe były słabsze, niż zakładano,
zupełnie jak gdyby ich galaktyki-gospodarze znajdowały się dalej, niż wynikałoby to z obliczeń.
Wygląda więc na to, że kosmos wrzucił wyższy bieg i przyspieszył prędkość ekspansji.

Promieniowanie reliktowe
— encyklopedia wiedzy o kosmosie
Promieniowanie reliktowe, zwane również mikrofalowym promieniowaniem tła (słabe
promieniowanie będące pozostałością po Wielkim Wybuchu), to obraz wszechświata z czasu,
gdy stuknęło mu 379 tysięcy lat. Zanim to nastąpiło, chmury elektronów przemierzały młody
kosmos, a promieniowanie elektromagnetyczne (światło) wytworzone w następstwie Wielkiego
Wybuchu — nieustannie pochłaniane i rozpraszane przez owe naładowane ujemnie cząsteczki
— nie mogło swobodnie rozlać się w przestrzeni.

Tymczasem około 379 tysięcy lat po Wielkim Wybuchu kosmos ochłodził się już na tyle, że
elektrony zaczęły łączyć się z jądrami atomów, tworząc neutralny wodór. Oznaczało to ni mniej,
ni więcej, że pochłaniająca światło mgła gorącej plazmy ustąpiła i nic nie stało już na przeszkodzie,
aby oddzieliło się ono od materii i zaczęło rozprzestrzeniać się we wszechświecie. Dziś dociera
do nas światło, jakie wszechświat wyemitował, mając 379 tysięcy lat, na skutek jego rozszerzania
się przesunięte do zakresu mikrofal i dalekiej podczerwieni.

Nieregularności w mikrofalowym
promieniowaniu tła
Odkryte w 1964 roku przez Penziasa i Wilsona mikrofalowe promieniowanie tła wydawało się
mieć doskonale jednolitą temperaturę na całej powierzchni nieba. Nie stwierdzono ani jednego
miejsca, gdzie temperatura byłaby choćby o ułamek stopnia wyższa lub niższa, a przynamniej nie
wykrywały tego ówczesne urządzenia pomiarowe. Było to dla astronomów nie lada zaskoczenie:
byli oni pewni, że tego rodzaju nieregularności muszą występować, gdyż w przeciwnym
wypadku nie sposób było wytłumaczyć, jak wszechświat, z pierwotnego, jednolitego bulionu
cząsteczek i promieniowania, wyewoluował do obecnej postaci zbioru galaktyk, gwiazd i planet.

Zgodnie z teorią „niemowlęcy” wszechświat nie był bowiem jednolicie gładki. Podobnie jak
w niedokładnie rozwałkowanym cieście tworzyły się w nim „grudki” — obszary o większej
(lub mniejszej) gęstości niż otoczenie, zawierające większą (lub mniejszą) liczbę atomów
Rozdział 16: Wielki Wybuch i ewolucja Wszechświata 263
w przeliczeniu na jednostkę objętości. Te miejsca to „nasiona”, do których stopniowo miała
przywierać materia, by ostatecznie uformować się w galaktyki. Zakładano, że różnice w gęstości
poszczególnych obszarów powinny były dać o sobie znać w postaci niewielkich fluktuacji
(anizotropii) temperatury na rozkładzie mikrofalowego promieniowania tła (anizotropia to
występowanie odmiennych własności fizycznych danego ośrodka — w naszym przypadku
przestrzeni kosmicznej — wraz ze zmianą kierunku, w którym wspomniane właściwości są
badane).

W roku 1992 wystrzelona przez NASA sonda Cosmic Background Explorer (COBE), która
z niesłychaną dokładnością już od trzech lat prowadziła pomiary temperatury promieniowania
reliktowego, odkryła coś, co wielu astronomów okrzyknęło jednym z największych osiągnięć
w dziejach nauki: gorące i zimne obszary mikrofalowego promieniowania tła.

Odchylenie było znikome: zaledwie jedna dziesięciotysięczna kelwina więcej (lub mniej) od
mającego temperaturę 2,73 K otoczenia. Idę o zakład, że różnicy nie odczułaby zapewne nawet
księżniczka, którą uwierało ziarnko grochu ukryte pod stertą prześcieradeł. Pomimo to owe
kosmiczne „grudki” okazały się wystarczające, aby odegrać niezwykle istotną rolę w formowaniu
się struktur wszechświata.

Mikrofalowe promieniowanie tła


i mapa wszechświata
Poszukując odpowiedzi na pytanie o kształt wszechświata („płaski czy wygięty jak siodło?”),
naukowcy sięgnęli po narzędzie w postaci promieniowania reliktowego. Płaska struktura
wszechświata wiązałaby się z przyjęciem przez fluktuacje temperatury tła określonego wzoru.
Koncepcja okazała się słuszna: istnienie takiego schematu potwierdziły obserwacje dokonane
za pomocą dziesiątek teleskopów, zarówno naziemnych, jak i umieszczonych w wypuszczonych
w stratosferę balonach.

W roku 2003 przedstawiciele NASA poinformowali, że wystrzelona dwa lata wcześniej sonda
WMAP (Wilkinson Microwave Anisotropy Probe) dokonała pomiarów temperatury
promieniowania reliktowego oraz sporządziła dokładniejszą niż kiedykolwiek mapę rozkładu
jej fluktuacji na całym niebie. Zespołowi WMAP, kierowanemu przez dr. Charlesa L. Bennetta,
udało się znaleźć odpowiedź na większość pytań dotyczących Wielkiego Wybuchu z wyjątkiem
dwóch, niezwykle istotnych: co zainicjowało Wielki Wybuch i czym jest ciemna energia.
Dzięki badaniom ekipy WMAP wiemy, że

9 Wszechświat liczy sobie około 13,7 miliarda lat.


9 Mikrofalowe promieniowanie tła powstało 379 tysięcy lat po Wielkim Wybuchu.
9 Pierwsze gwiazdy zaczęły świecić około 200 milionów lat po narodzinach kosmosu.
9 Wszechświat jest płaski, co jest zgodne z teorią inflacji kosmologicznej (zajrzyj do
wcześniejszego podrozdziału „Inflacja: kosmos się rozbiega”).
9 Rozkład masy we wszechświecie przedstawia się następująco:
• materia widzialna (materia barioniczna typu ziemskiego, złożona z atomów): 4%;
• ciemna materia (zobacz rozdział 15.): 23%;
• ciemna energia: 73%.
Wcześniej dysponowaliśmy jedynie przybliżonymi wielkościami tych wskaźników;
dziś znamy precyzyjne dane.
264 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat

Na oficjalnej stronie internetowej Centrum Lotów Kosmicznych Goddarda, dostępnej pod


adresem http://map.gsfc.nasa.gov/, znajdziesz o wiele więcej informacji na temat WMAP i jej
odkryć. Moim ulubionym działem była zakładka z animacją fluktuacji kwantowych.

Gdzieś, w odległej galaktyce:


stała Hubble’a i świece standardowe
Jednym z pytań, na które astronomowie długo nie mogli znaleźć odpowiedzi, było „Jak stary
jest wszechświat?”. Dziś, dzięki WMAP, teleskopowi Hubble’a oraz całej rzeszy innych
urządzeń pomiarowych, wiemy już, że wszechświat liczy sobie około 13,7 miliarda lat.

W jaki sposób astronomom udało się dokonać tak precyzyjnego pomiaru? W swoich obliczeniach
naukowcy wykorzystali informacje dotyczące zagadnień ściśle związanych z zjawiskiem
ekspansji wszechświata: stałej Hubble’a i świec standardowych.

Stała Hubble’a:
pomachaj galaktykom na pożegnanie
Szacunki dotyczące wieku wszechświata opierały się na wskaźniku, który przez dekady
zaprzątał uwagę astronomów: stałej Hubble’a, będącej współczynnikiem obecnej prędkości
ekspansji kosmosu. Jako pierwszy próbę jego ustalenia podjął amerykański astronom, Edwin
Hubble, który w roku 1929 znalazł dowody na to, że żyjemy w stale rozszerzającym się
wszechświecie. Zauważył on mianowicie, że wszystkie odległe galaktyki (tj. znajdujące się
poza Grupą Lokalną Galaktyk — piszę o niej w rozdziale 12.) wydają się oddalać od naszej
Drogi Mlecznej z olbrzymią prędkością.

Hubble poczynił intrygujące spostrzeżenie: zauważył on, że im większy dystans dzielący daną
galaktykę od Drogi Mlecznej, tym większa prędkość, z jaką owa galaktyka oddala się od nas.
Owa zależność znana jest dziś jako prawo Hubble’a. Rozważ przypadek dwóch galaktyk,
z których jedna znajduje się w odległości dwa razy większej aniżeli druga. Galaktyka znajdująca
się dwukrotnie dalej wydaje się „uciekać” od Drogi Mlecznej z prędkością dwukrotnie większą
aniżeli bliższy z obiektów (zgodnie z Ogólną Teorią Względności Alberta Einsteina to nie
galaktyki oddalają się od siebie — to przestrzeń, w której są umiejscowione, nieustannie się
rozszerza).

Współczynnik proporcjonalności, wiążący prędkość ucieczki galaktyki z jej odległością względem


Ziemi, znany jest jako stała Hubble’a lub H0. Innymi słowy, prędkość, z jaką określona galaktyka
oddala się od nas, jest równa H0 pomnożonemu przez odległość tej galaktyki od Ziemi. H0 jest
tym samym wskaźnikiem prędkości ekspansji kosmosu, a co za tym idzie — jego wieku.

Stała Hubble’a jest wyrażana w kilometrach na sekundę na megaparsek (km/s/Mpc; 1 megaparsek


odpowiada 3,26 milionom lat świetlnych). Po latach badań naukowcom udało się ustalić, że jej
wartość wynosi około 70 (niebagatelny udział w obliczeniach miał Kosmiczny Teleskop
Hubble’a). Wartość H0=70 oznacza, że galaktyka znajdująca się w odległości 30 Mpc (około
100 milionów lat świetlnych) od Ziemi oddala się od niej z prędkością 2100 km/s. Pomiary
dokonane przez sondę WMAP sugerowały jej wartość na poziomie 71 — biorąc pod uwagę
wcześniejsze rozbieżności (niektórzy badacze twierdzili, że jej wartość wynosi 500) jest to
niesłychana wręcz zgodność.
Rozdział 16: Wielki Wybuch i ewolucja Wszechświata 265
Pamiętajmy jednak, że za sprawą ciemnej energii ekspansja wszechświata wciąż przyspiesza.
Wartość stałej Hubble’a może za jakiś czas być zupełnie inna. Może warto byłoby rozważyć
nazwanie jej „niestałą Hubble’a”?

Świece standardowe: kosmiczna linijka


Większość metod pomiaru odległości do interesujących nas obiektów opiera się na zastosowaniu
tzw. świec standardowych — kosmicznego równoważnika żarówki o znanej mocy.

Załóżmy, że jest Ci znana jasność absolutna określonego typu gwiazd. Światło emitowane
przez odległe źródło słabnie proporcjonalnie do kwadratu odległości dzielącej je od Ziemi,
zatem jasność pozorna (obserwowana) znajdującej się w odległej galaktyce gwiazdy tego
samego typu wskazuje, jak daleko znajduje się ta galaktyka.

W pomiarach odległości do najbliższych galaktyk w roli świec standardowych znakomicie


sprawdzają się żółtawe, pulsujące gwiazdy znane jako cefeidy (zobacz rozdział 12.), charakteryzujące
się regularnymi zmianami jasności. W roku 1912 Henrietta Leavitt z Obserwatorium Harvarda
odkryła zależność pomiędzy okresem pulsacji cefeid a ich jasnością absolutną: im dłuższy
okres pulsacji, tym większa jasność.

Jako świece standardowe używane są również supernowe typu Ia (zajrzyj do rozdziału 11.).
Ze względu na swoją jasność, znacznie przewyższającą jasność cefeid, możemy je
obserwować w o wiele odleglejszych galaktykach. Najnowsze obliczenia stałej Hubble’a,
dokonane w oparciu o oba typy świec standardowych oraz dane z sondy WMAP, cechuje
zdumiewająca wręcz zbieżność. Astronomowie dysponują dziś wiarygodnymi informacjami na
temat aktualnej szybkości rozszerzania się wszechświata, wiemy również, że za sprawą ciemnej
energii prędkość ta stale rośnie. Natura ciemnej energii w dalszym ciągu pozostaje jednak dla
nas mroczną tajemnicą.

Za pomoc w pracy nad rozdziałem dziękuję Ronowi Cowenowi, felietoniście „Science News”
i autorowi artykułów poświęconych astronomii i kosmosowi. Niniejszy rozdział został przeze
mnie uaktualniony na potrzeby tego wydania Astronomii dla bystrzaków. Opinie wyrażone
w rozdziale są wyłącznie osobistymi opiniami autora.
266 Część IV: Nasz niezwykły wszechświat
Część V

Dekalogi
268 Część V: Dekalogi

W tej części…
C zy zdarza Ci się czasem desperacko poszukiwać interesującego
tematu do rozmowy w czasie towarzyskich spotkań? Bezskutecznie
zachodzisz w głowę, próbując olśnić swoją elokwencją wszystkich
wokół? Po lekturze „Dekalogów” będziesz gotów na kolejną rundę
zmagań na towarzyskim ringu. Znajomość przytoczonych tu dziesięciu
zaskakujących ciekawostek na temat kosmosu i astronomii sprawi, że
wzbudzisz zainteresowanie, gdziekolwiek się zjawisz. Na koniec opowiem
Ci o dziesięciu najbardziej rozpowszechnionych, lecz błędnych poglądach
na temat astronomii, z jakimi stykasz na co dzień i w doniesieniach
medialnych.
Rozdział 17: Dziesięć ciekawostek z dziedziny astronomii i kosmosu 269

Rozdział 17

Dziesięć ciekawostek z dziedziny


astronomii i kosmosu
W tym rozdziale:
► Cała prawda na temat ogonów komet, skał na Marsie, mikrometeorytów i Wielkiego Wybuchu
na ekranie Twojego telewizora.
► Dlaczego odkrycie Plutona nastąpiło przez przypadek, plamy na Słońcu nie są ciemne,
a na powierzchnię Wenus nigdy nie spada deszcz?
► Mity na temat przypływów, wybuchające gwiazdy i wyjątkowość Ziemi.

O to kilka, moim zdaniem, najbardziej interesujących ciekawostek z dziedziny astronomii,


a w szczególności na temat Ziemi i naszego Układu Słonecznego. Dysponując takimi
wiadomościami, możesz bez wahania zgłosić się do telewizyjnego quizu z zakresu wiedzy
o kosmosie, niestraszne będą Ci też pytania zadawane przez Twoich krewnych i znajomych
w czasie towarzyskich spotkań.

Nosisz maleńkie meteoryty


w swoich włosach
Mikrometeoryty, maleńkie cząstki kosmicznego pyłu widoczne jedynie pod mikroskopem,
sypią się na Ziemię nieustannym deszczem. Spadają Ci na głowę, gdy tylko wychodzisz z domu.
Bez obaw: są tak małe, że bez pomocy najbardziej zaawansowanego sprzętu laboratoryjnego
i najnowocześniejszych technik analiz nie jesteś w stanie ich wykryć. Nikną w przytłaczającej
masie pyłków kwiatowych, cząsteczek smogu, kurzu i — wybacz — łupieżu w Twoich
włosach (więcej szczegółów na temat meteorytów najrozmaitszych rozmiarów znajdziesz
w rozdziale 4.).

Ogon komety często poprzedza jej jądro


Ogona komety nie można porównać do ogona np. końskiego, który znajduje się zawsze w tym
samym miejscu. Ogon komety jest skierowany zawsze w kierunku przeciwnym do Słońca.
Gdy kometa zbliża się do Słońca, jej ogon (lub ogony) podąża za nią, gdy jednak minie już ona
naszą gwiazdę i skieruje się ponownie w głąb Układu Słonecznego, to ogon wskazuje kierunek
ruchu (w rozdziale 4. znajdziesz więcej informacji na temat komet).
270 Część V: Dekalogi

Ziemia jest zbudowana


z wyjątkowo rzadko występującej materii
Przytłaczającą większość materii w kosmosie stanowi tzw. ciemna materia — niewidzialny
składnik wszechświata, wciąż jeszcze niezbadany przez astronomów (zajrzyj do rozdziału 15.).
Jeśli zaś chodzi o materię widzialną, znacząca jej część ma postać bądź to plazmy (gorący,
naładowany elektrycznie gaz, z którego zbudowane są „normalne” gwiazdy ciągu głównego,
np. Słońce), bądź materii zdegenerowanej (tj. takiej, w której całe atomy lub nawet jądra
atomów są miażdżone niewyobrażalnym ciśnieniem otoczenia; ta postać występuje w białych
karłach i gwiazdach neutronowych — zajrzyj do rozdziału 11.). I plazmy i ciemnej lub
zdegenerowanej materii próżno jednak szukać na Ziemi. W porównaniu z ogromem kosmosu
to my, Ziemianie, jesteśmy Obcymi (zajrzyj do rozdziału 5.; znajdziesz tam więcej informacji
na temat unikalnych właściwości naszej planety).

Przypływy występują
po obu stronach Ziemi w tym samym czasie
Przypływy oceaniczne po stronie Ziemi zwróconej ku Księżycowi nie są ani o jotę potężniejsze
aniżeli występujące w tym samym czasie przypływy po przeciwległej stronie planety. Może to
przeczyć zdrowemu rozsądkowi, jednak z pewnością nie analizie fizycznej i matematycznej
(analogicznie w przypadku niewielkich przypływów wywoływanych przez Słońce). Więcej na
temat Księżyca przeczytasz w rozdziale 5.

Deszcz nigdy nie dociera


do powierzchni Wenus
Wenusjański deszcz, którym jest żrący kwas siarkowy, nie jest w stanie niczego zmoczyć
— wyparowuje, nie osiągnąwszy powierzchni planety (ten typ opadu nosi nazwę virga;
więcej na temat Wenus przeczytasz w rozdziale 6.).

Na Ziemi roi się od skał


pochodzenia marsjańskiego
Jak do tej pory udało się znaleźć na Ziemi ponad 30 meteorytów pochodzących z Marsa.
Z powierzchni Czerwonej Planety wyrzucane są za sprawą uderzających w nią bardziej
masywnych obiektów pochodzących najprawdopodobniej z pasa asteroid (informacje na temat
asteroid znajdziesz w rozdziale 7.). Należy mieć na uwadze, że są to obiekty, które bezdyskusyjnie
zostały zakwalifikowane przez naukowców jako mające pochodzenie marsjańskie. Na powierzchni
naszej planety musiało z pewnością wylądować o wiele więcej kosmicznych „podróżników”
z Marsa, jednak ze względu na to, że meteoryty spadały zapewne do oceanu lub na niezaludnionych
terenach, szanse ich odnalezienia są znikome (więcej na temat Marsa przeczytasz w rozdziale 6.).
Rozdział 17: Dziesięć ciekawostek z dziedziny astronomii i kosmosu 271

Pluton został odkryty


na podstawie założeń błędnej teorii
Istnienie i przybliżone położenie mającego dziś status planety karłowatej Plutona przewidział
amerykański astronom Percival Lowell, obiekt odkrył jednak kto inny. Dokonał tego Clyde
Tombaugh, który skierował teleskop we wskazane przez Lowella miejsce. Naukowcy wiedzą
dziś jednak, że teoria, która wywodziła istnienie Plutona z wywoływanych przez niego
grawitacyjnych zaburzeń ruchu Urana, była błędna: masa Plutona jest na tyle mała, że nie był
on w stanie spowodować zaburzeń ruchu o wiele bardziej masywnego Urana. Co więcej,
okazało się, że owo „oddziaływanie grawitacyjne” było jedynie… błędem w pomiarach ruchu
Urana (w owym czasie astronomowie wiedzieli zbyt mało o ruchu Neptuna, aby powiązać go
z „zaobserwowanymi” zaburzeniami). Odkrycie Plutona kosztowało astronomów wiele
wysiłku, gdy jednak już nastąpiło, był to czysty przypadek (więcej o Plutonie przeczytasz
w rozdziale 9.).

Plamy na Słońcu nie są ciemne


Niemal każdy „wie”, że plamy na Słońcu to „ciemne” obszary na jego powierzchni.
W rzeczywistości jednak plamy słoneczne to nic innego jak miejsca, w których gorący solarny
gaz ma nieco niższą temperaturę aniżeli otoczenie (wyjaśniam to szerzej w rozdziale 10.).
Plamy wydają się ciemne na tle rozgrzanego do białości otoczenia, gdybyś jednak mógł
„wykroić” je ze Słońca, oślepiłyby Cię swoją jasnością.

Gwiazda, którą obserwujesz,


być może już nie istnieje
Eta Carinae jest jedną z najbardziej masywnych i najjaśniejszych gwiazd na naszej galaktyce.
Astronomowie przewidują, że w każdej chwili (o ile już tak się nie stało) może ona przekształcić
się w potężną supernową. Ponieważ jednak światło wyemitowane przez eta Carinae biegnie
do Ziemi ponad 9 tysięcy lat, eksplozję, która mogła mieć miejsce przed 9 tysiącami lat,
dopiero zobaczymy (w rozdziale 11. dowiesz się więcej na temat cykli życiowych gwiazd).

Niewykluczone, że oglądałeś
Wielki Wybuch w swoim starym telewizorze
Śnieżenie (zakłócenia w odbiorze sygnału telewizyjnego, mające postać pasów bądź małych
plamek przypominających płatki śniegu), typowe dla przestarzałych, czarno-białych
telewizorów, to w rzeczywistości odbierane przez telewizor fale radiowe emitowane przez
promieniowanie reliktowe (mikrofalowe promieniowanie tła) — poświata młodego kosmosu,
powstała w następstwie Wielkiego Wybuchu. Odkrycia promieniowania dokonali specjaliści
z Bell Telephone Laboratories, którzy podczas jednego z eksperymentów usłyszeli w odbiornikach
radiowych tajemnicze „szumy”. Analizowano wiele koncepcji pochodzenia zagadkowych
zakłóceń, a jedną z nich były… gołębie odchody zanieczyszczające antenę.
272 Część V: Dekalogi
Rozdział 18

Dziesięć najbardziej
rozpowszechnionych
fałszywych wyobrażeń
na temat astronomii i kosmosu
W tym rozdziale:
► Poznaj najbardziej rozpowszechnione błędne wyobrażenia dotyczące astronomii.
► Najczęściej pojawiające się przekłamania w doniesieniach medialnych i programach rozrywkowych.

C zytając gazety, oglądając wieczorne wiadomości telewizyjne, buszując w Internecie czy choćby
rozmawiając z przyjaciółmi — niemal na co dzień masz okazję zetknąć się z pokutującymi
powszechnie, błędnymi wyobrażeniami i przekonaniami na temat astronomii. W tym rozdziale
przybliżam te najbardziej popularne.

„Światło tej gwiazdy potrzebuje tysiąca lat


świetlnych, aby dotrzeć do Ziemi”
Wielu ludzi mylnie bierze rok świetlny za miarę czasu na równi z takimi jednostkami jak
dzień, miesiąc lub „zwykły” rok. Rok świetlny to jednak nie jednostka czasu, ale odległości,
i odpowiada dystansowi, jaki pokonuje światło w próżni w ciągu jednego roku (zajrzyj do
rozdziału 1.).

Dopiero co spadły meteoryt jest wciąż gorący


W rzeczywistości jest dokładnie na odwrót: meteoryt, który dopiero co „wylądował” na
powierzchni Ziemi, jest chłodny; niekiedy (na skutek kontaktu z wilgocią w powietrzu) na
zimnej kosmicznej skale tworzy się nawet szron. Ktoś, kto opowiada Ci, że usiłując podnieść
z ziemi dopiero co spadły meteoryt, poparzył sobie palce, prawdopodobnie próbuje Cię nabrać
(więcej o meteorytach napisałem w rozdziale 4.).
274 Część V: Dekalogi

Lato nadchodzi, gdy Ziemia


maksymalnie zbliży się do Słońca
Pogląd, że lato nadchodzi, gdy Ziemia w swojej wędrówce wokół Słońca znajdzie się
w maksymalnym zbliżeniu do naszej gwiazdy, przeczy zdrowemu rozsądkowi, nie zmienia
to jednak faktu, że jest to jedno z najbardziej rozpowszechnionych mylnych przekonań
dotyczących astronomii. Wystarczy uzmysłowić sobie, że w czasie, gdy Polacy kąpią się
w promieniach słońca, australijskie dzieci obrzucają się śnieżkami. A przecież Australia
znajduje się w tym czasie dokładnie w takiej samej odległości od Słońca co Polska (więcej
na temat pór roku przeczytasz w rozdziale 5.).

Gwiazda Poranna jest gwiazdą


Gwiazda Poranna nie jest gwiazdą — jest nią zawsze planeta. Co więcej, bywają noce, w czasie
których na niebie pojawiają się dwie Gwiazdy Poranne (np. Merkury i Wenus). Tak samo jest
w przypadku Gwiazdy Wieczornej: zawsze widzisz planetę, a bywa, że i dwie. Niewłaściwa jest
również nazwa „spadająca gwiazda” — to błysk przedzierającego się przez ziemską atmosferę
meteoroidu (więcej w rozdziale 4.). Wiele „gwiazd”, które widzisz co dzień na ekranie
telewizora, to takie właśnie efemerydy — pozwól im cieszyć się ich pięcioma minutami sławy.

Gdybyś wybrał się na wakacje na pas


planetoid, zobaczyłbyś wokół siebie ich
niezliczone gromady
W niemal każdym filmie, w którym pojawia się motyw podróży kosmicznej, widzisz taką
scenę: nieustraszony pilot zręcznie lawiruje rakietą między setkami planetoid, pomykających
zewsząd i we wszystkich kierunkach, niekiedy po kilka na raz. Twórcy filmowi nie zdają sobie
jednak sprawy z ogromu Układu Słonecznego lub ignorują ten fakt dla zwiększenia
dramatyzmu. Gdybyś stanął na asteroidzie w samym środku rozciągającego się pomiędzy
Marsem a Jowiszem pasa planetoid, mógłbyś mówić o szczęściu, gdyby okiem nieuzbrojonym
udało Ci się dostrzec więcej niż jedną lub dwie asteroidy (więcej informacji na ich temat
zainteresowani znajdą w rozdziale 7.).

Wysadzenie ładunkiem nuklearnym


planetoidy znajdującej się na kursie
kolizyjnym z Ziemią uratuje naszą planetę
W powszechnej świadomości funkcjonuje wiele mitów i obiegowych, mylnych opinii na temat
asteroid. Powszechną ignorancję potęgują dodatkowo liczne ostatnio doniesienia medialne
i filmy katastroficzne na temat „zabójczych” asteroid czyhających na naszą bezbronną planetę.
Rozdział 18: Dziesięć najbardziej rozpowszechnionych fałszywych wyobrażeń 275
Wysadzenie za pomocą ładunku nuklearnego planetoidy zmierzającej wprost ku Ziemi
spowoduje jedynie, że powstanie rój równie morderczych, a tylko mniejszych jej fragmentów,
w dalszym ciągu pędzących w kierunku naszej planety. Lepszym pomysłem wydaje się
umieszczenie na powierzchni kosmicznego intruza silnika rakietowego. Za jego pomocą
moglibyśmy zmienić kurs asteroidy o tyle, by w tym samym czasie nie znalazła się w tym
samym punkcie przestrzeni co Ziemia.

Planetoidy są okrągłe
i wyglądają jak małe planety
Kilka spośród największych asteroid jest rzeczywiście okrągłych, jednak ich większość to bryły
skały lub żelaza o nieregularnym kształcie. Wiele z nich przypomina gigantyczne, zryte kraterami
ziemniaki lub orzeszki ziemne.

Słońce jest niczym


niewyróżniającą się gwiazdą
Oglądając telewizję, wertując prasę lub czytając publikacje poświęcone astronomii z pewnością
nie raz zdarzyło Ci się spotkać się z opinią, że Słońce jest typową i przeciętną gwiazdą, od jakich roi
się we wszechświecie. Co ciekawe, poglądy tego rodzaju wygłaszają również zawodowi
astronomowie, którzy z racji wykonywanej profesji powinni mieć lepszą orientację w zagadnieniu.
W rzeczywistości bowiem przytłaczająca większość gwiazd jest mniejsza, słabsza, chłodniejsza
i mniej masywna aniżeli nasze Słońce (zajrzyj do rozdziału 10.).

Teleskop Hubble’a przemierza wszechświat


i fotografuje obiekty z bliska
Mylą się ci, którzy sądzą, że aby wykonać wszystkie te wspaniałe, urzekające zdjęcia galaktyk,
mgławic i gromad gwiazd (zajrzyj do rozdziału 12.), Kosmiczny Teleskop Hubble’a musi
zbliżyć się do nich na niewielką odległość — teleskop fotografuje wszechświat, poruszając się
po orbicie okołoziemskiej. Znakomitą jakość wykonywanych zdjęć zawdzięczmy doskonałemu
wykonaniu poszczególnych komponentów urządzenia (zwłaszcza elementów optyki), a także
umiejscowieniu teleskopu ponad atmosferą Ziemi, zniekształcającą obraz odbierany przez
teleskopy naziemne.

„Teoria Wielkiego Wybuchu legła w gruzach”


Za każdym razem, gdy astronomowie obwieszczają odkrycie, które nie pasuje do przyjętych
teorii kosmologicznych, media na wyścigi ogłaszają „zawalenie się koncepcji Wielkiego
Wybuchu” (wyjaśnienie zjawiska Wielkiego Wybuchu znajdziesz w rozdziale 16.). Tymczasem
odkrycie to nic innego, jak stwierdzenie rozbieżności pomiędzy obserwowaną ekspansją
276 Część V: Dekalogi

wszechświata a jej matematycznym opisem. Współzawodniczące koncepcje, w tym takie, które


wpisują się w najnowsze doniesienia, są w dalszym ciągu zgodne z teorią Wielkiego Wybuchu,
różnią się jedynie w szczegółach.
Część VI

Dodatki
278 Część VI: Dodatki

W tej części…
W dodatku A znajdziesz mapy nieba, które pomogą Ci odnaleźć na
niebie interesującą Cię gwiazdę. Zamieszczony na końcu książki
słowniczek podstawowych terminów z zakresu astronomii (dodatek B)
pozwoli Ci zaś sprawniej poruszać się po pasjonującym świecie Twojego
gwiezdnego hobby.
Dodatek A

Mapy nieba
N a kilku kolejnych stronach znajdziesz mapy nieba, opracowane zarówno dla półkuli
północnej, jak i południowej. Niech służą Ci jako przewodnik w trakcie Twoich
pierwszych gwiezdnych eskapad.
280 Część VI: Dodatki
Dodatek A Mapy nieba 281
282 Część VI: Dodatki
Dodatek A Mapy nieba 283
284 Część VI: Dodatki
Dodatek A Mapy nieba 285
286 Część VI: Dodatki
Dodatek B

Słowniczek
Aktywność słoneczna: zmiany zachodzące nieustannie na powierzchni i w atmosferze
słonecznej. Aktywność słoneczna przejawia się m.in. rozbłyskami, koronalnymi wyrzutami
masy, a także cyklicznym pojawianiem się plam na powierzchni gwiazdy.

Antymateria: materia złożona z antycząstek mających identyczną masę jak zwykłe cząstki,
ale przeciwny ładunek elektryczny.

Asteryzm: charakterystyczny, mający własną nazwę układ gwiazd na niebie, nienależący


do 88 oficjalnie uznawanych gwiazdozbiorów.

Biały karzeł: stopniowo gasnący niewielki obiekt gwiazdowy o dużej gęstości, emitujący
zgromadzone wcześniej ciepło.

Bolid: wyjątkowo jasny meteor; jego przelotowi może towarzyszyć głośny huk lub dźwięk
przypominający odgłos eksplozji.

Ciemna energia: niewyjaśnione dotychczas zjawisko fizyczne, mające postać odpychającej


siły grawitacyjnej; za sprawą ciemnej energii prędkość ekspansji wszechświata stale rośnie.

Ciemna materia: nieznana substancja wypełniająca przestrzeń; oddziałuje grawitacyjnie


na ciała niebieskie, dzięki czemu astronomowie wykrywają jej położenie.

Czarna dziura: obiekt o grawitacji tak potężnej, że nic, nawet promień światła, nie jest w stanie
wydostać się z jego wnętrza.

Czerwony olbrzym: masywna, jasna gwiazda charakteryzująca się niską temperaturą


powierzchni.

Efekt Dopplera: zjawisko fizyczne, polegające na pozornej zmianie częstotliwości fali światła
lub dźwięku odbieranej przez obserwatora, wywołanej zmianą położenia źródła fal względem
obserwatora.

Ekliptyka: szlak pozornej wędrówki Słońca na tle gwiazdozbiorów zodiakalnych.

Galaktyka: ogromne skupisko miliardów gwiazd, wypełnione niekiedy obłokami


gazowo-pyłowymi.

Gromada gwiazd: grupa uformowanych w tym samym czasie gwiazd związanych


wzajemnym przyciąganiem grawitacyjnym (wśród typów gromad gwiazd wyróżnia się
gromady otwarte i kuliste).

Gwiazda: skupisko gorącej materii gazowej spajanej siłą własnej grawitacji i napędzane
reakcją termojądrową zachodzącą w jego wnętrzu.
288 Część VI: Dodatki

Gwiazda neutronowa: obiekt mierzący kilkadziesiąt kilometrów średnicy o masie przekraczającej


masę Słońca (wszystkie pulsary są gwiazdami neutronowymi, jednak nie wszystkie gwiazdy
neutronowe to pulsary).

Gwiazda podwójna: układ dwóch gwiazd, które obserwowane z Ziemi wydają się znajdować
blisko siebie; wyróżnia się gwiazdy fizycznie podwójne (układy podwójne) — w rzeczywistości
położone blisko siebie, oraz gwiazdy optycznie podwójne — niemające ze sobą jakiegokolwiek
związku i położone w różnej odległości od Ziemi.

Gwiazda zmienna: gwiazda charakteryzująca się zauważalnymi zmianami jasności.

Gwiazdozbiór: jedna z 88 części, na które została podzielona sfera niebieska. Gwiazdozbiory


noszą zazwyczaj nazwy pochodzące od zwierząt, przedmiotów, starożytnych bóstw i mitycznych
bohaterów.

Kometa: zbudowane z lodu i pyłu ciało niebieskie krążące wokół Słońca.

Krater: okrągłe zagłębienie na powierzchni planety, satelity lub planetoidy, będące następstwem
uderzenia w nią innego ciała niebieskiego, erupcji wulkanicznej lub zapadnięcia się określonego
obszaru.

Kwazar: niewielki, ekstremalnie jasny obiekt w centrum galaktyki; uważa się, że jest
odpowiedzialny za emisję znacznej części energii wypromieniowywanej przez otoczenie
czarnej dziury.

Meteor: błysk światła spowodowany przejściem meteoroidu przez ziemską atmosferę; dość
często błędnie utożsamiany z samym meteoroidem.

Meteoroid: dryfujący w przestrzeni kosmicznej odłamek zbudowany ze skały i (lub) metalu,


najczęściej fragment planetoidy.

Meteoryt: meteoroid spadły na powierzchnię ziemi.

Mgławica: unoszący się w przestrzeni obłok gazu i pyłu, emitujący, odbijający i (lub)
absorbujący światło.

Mgławica planetarna: świecący, rozprzestrzeniający się obłok gazowy, wyrzucony przez


umierającą gwiazdę typu słonecznego.

Neutrino: cząstka subatomowa mająca zerowy ładunek elektryczny i znikomą masę; przenika
przez całe planety, a nawet przez Słońce.

Obiekt bliski Ziemi: planetoida lub kometa poruszająca się po orbicie na tyle bliskiej orbicie
Ziemi, że istnieje realne niebezpieczeństwo zderzenia obu ciał (ang. NEO – Near Earth Object).

Orbita: tor, po którym ciało niebieskie (lub pojazd kosmiczny) porusza się w kosmosie.

Planeta: duży obiekt astronomiczny o okrągłym kształcie, powstały ze spłaszczonego dysku


materii gazowo-pyłowej otaczającego młode gwiazdy.

Planetoida: zbudowane ze skały i (lub) metalu niewielkie ciało niebieskie krążące wokół
Słońca.

Przesunięcie ku czerwieni: wzrost długości fali dźwięku lub światła, spowodowany często
efektem Dopplera bądź — w przypadku odległych galaktyk — postępującą ekspansją wszechświata.
Dodatek B Słowniczek 289
Pulsar: rotujące z olbrzymią prędkością, niewielkie i ekstremalnie gęste ciało niebieskie;
źródło światła, fal radiowych i (lub) promieni rentgenowskich, emitowanych w postaci jednej
lub więcej wiązek (przypominających snopy światła wysyłane przez latarnię morską).

Rozbłysk promieniowania gamma: nagły wyrzut promieniowania gamma z odległego,


przypadkowego punktu w kosmosie (ang. GRB – Gamma Ray Burst).

Rotacja: obrót obiektu wokół własnej osi.

Seeing: parametr określający stabilność atmosfery w miejscu przeprowadzanej obserwacji


astronomicznej (dobry seeing oznacza, że obraz, jaki ukaże się w obiektywie teleskopu, będzie
ostry).

SETI: (ang. Search for Extra-Terrestrial Intelligence) wieloletni program naukowy, mający na celu
nawiązanie kontaktu z inteligentnymi cywilizacjami pozaziemskimi poprzez poszukiwanie
wyemitowanych przez nie sygnałów radiowych i świetlnych.

Supernowa: potężna eksplozja gwiazdy, w której wyniku ulega ona całkowitemu zniszczeniu
i przekształca się w gwiazdę neutronową lub czarną dziurę.

Terminator: linia oddzielająca oświetloną i ciemną część ciała niebieskiego świecącego


światłem odbitym.

Tranzyt: przejście ciała niebieskiego na tle tarczy obiektu o większych rozmiarach (np. tranzyt
Merkurego przez tarczę Słońca).

Typ widmowy: klasyfikacja gwiazd oparta na widmie emitowanego przez nie światła
widzialnego; podstawowym czynnikiem decydującym o postaci widma jest temperatura na
powierzchni gwiazdy.

Układ podwójny: układ dwóch gwiazd obiegających wspólny środek masy.

Zaćmienie: częściowy (zaćmienie częściowe) lub całkowity (zaćmienie całkowite) zanik


widoczności ciała niebieskiego, spowodowany przejściem na jego tle innego obiektu lub
wejściem w strefę cienia rzucanego przez inny obiekt.

Zakrycie (okultacja): zjawisko polegające na przejściu ciała niebieskiego przed innym


ciałem niebieskim. W jego rezultacie obiekt położony dalej staje się na pewien czas
niewidoczny dla obserwatora.

Zenit: punkt na niebie znajdujący się bezpośrednio nad obserwatorem.

Miary odległości stosowane w astronomii


Deklinacja: współrzędna określająca położenie ciała niebieskiego, skorelowana z szerokością
geograficzną na Ziemi i wyrażana w stopniach — dodatnich lub ujemnych (w zależności od
położenia obiektu względem płaszczyzny równika niebieskiego).

Jednostka astronomiczna (j.a. albo AU): miara odległości w przestrzeni kosmicznej,


równa przeciętnemu dystansowi dzielącemu Ziemię i Słońce tj. około 150 milionów
kilometrów.
290 Część VI: Dodatki

Magnitudo (mag): miara jasności obserwowanej gwiazdy; im mniejsza jej wartość, tym
jaśniejsza jest obserwowana gwiazda. Dla przykładu: gwiazda o jasności 1 magnitudo (gwiazda
pierwszej wielkości) jest około 100 razy jaśniejsza aniżeli obiekt o jasności 6 mag (gwiazda
szóstej wielkości).

Minuta/sekunda kątowa: jednostka miary kąta na niebie. Pełny okrąg zatoczony wokół sfery
niebieskiej mierzy 360 stopni. 1 stopień dzieli się na 60 minut kątowych (lub minut kąta),
1 minuta kąta to z kolei 60 sekund kątowych (lub sekund kąta).

Rektascensja: współrzędna określająca położenie ciała niebieskiego, skorelowana z ziemską


długością geograficzną i wyrażana w godzinach. Rektascensja liczona jest w kierunku na
wschód, począwszy od punktu Barana (równonocy wiosennej), tj. miejsca przecięcia się
równika niebieskiego z ekliptyką. Moment przejścia Słońca przez punkt Barana stanowi
początek astronomicznej wiosny.

Rok świetlny: dystans, jaki światło przebywa w próżni w ciągu jednego roku,
równy ok. 9,5 miliarda kilometrów.
Skorowidz
47 Tucanae, 210 asteryzm, 29
51 Pegasi, 245 Astronomers Inn, 53
astronomia, 17, 25, 26
Astronomical Unit, 38
A ATA, 243
AAVSO, 201 atlas nieba, 35
Achernar, 59 atmosfera, 94
Acrux, 60 AU, 38
active galactic nuclei, 232 Auriga, 31
adaptacja, 76 aurora australis, 93
adaptacja oka, 60 aurora borealis, 93
AGN, 232
aksjony, 252 B
aktywne jądra galaktyk, 232, 233
aktywność słoneczna, 159 badania naukowe, 51
Al Tarf, 31 barionowa ciemna materia, 251
Aldebaran, 58, 60 bariony, 251
alfa, 29 barwa gwiazdy, 185
alfa Aurigae — Kapella, 31 barycentrum, 190
Alfa Canis Maioris, 29 Basen Caloris, 110
alfa Centauri, 199 baza danych kraterów uderzeniowych, 130
alfa Centauri C, 199 beta, 29
alfa Lyrae, 200 beta Cancri, 31
alfa Orionis, 200 Betelgeuse, 58, 59
alfabet grecki, 30 Betelgeza, 200
Allen Telescope Array, 243 biała dziura, 228
ALPO, 123 biały karzeł, 164, 181, 188
Altair, 60 biegunowość Słońca, 161
AM Herculis, 196 Big Bang, 41, 257
Andromeda, 28, 29, 37, 219 biosfera, 94
anizotropia, 263 BL Lac, 232
Antares, 60 BL Lacertae, 232
antymateria, 254 blazary, 233
antypody Caloris, 110 bolidy, 73
antyprotony, 254 brązowe karły, 189
apertura, 62 brudna kula lodowa, 78
aphelium, 147
Arktur, 59
asocjacje, 205
C
OB, 207, 210 Caloris, 110
asteroidy, 127, 130 całkowite zaćmienia Księżyca, 103
poszukiwanie, 132 całkowite zaćmienia Słońca, 174
292 Astronomia dla bystrzaków

Cancer, 31
Canis Maior, 29
D
Canis Maioris, 29 datowanie izotopowe, 99
cefeidy, 194 Daylight Saving Time, 97
Centaurus A, 221 Dec, 38, 39
Central European Summer Time, 97 deklinacja, 38, 39, 117
Centralne Biuro Telegramów Astronomicznych, 84 Delta Akwarydy, 75
centrum, 205 Deneb, 60
Ceres, 128 deszcz meteorów, 73, 74
CEST, 97 diagram H-R, 186, 187
chromosfera, 158 Dirac Paul, 254
ciemna energia, 261 długość dnia, 96
ciemna materia, 249, 251, 270 długość ekliptyczna, 117
ciemność nieba, 122 długość galaktyczna, 206
COAA, 53 dno morskie Ziemi, 96
COBE, 263 doba gwiazdowa, 96
Congress, 241 dolina ryftowa, 96
Coordinated Universal Time, 97 Droga Mleczna, 41, 60, 203
Crater Meteor, 130 asocjacje, 205
Crux, 28 centrum, 205
Cygnus, 28, 29 cypel pąkli, 205
cykl magnetyczny Słońca, 161 czerwony prostokąt, 205
cykl plam słonecznych, 160 dysk galaktyczny, 207
cykle ewolucyjne gwiazd, 177 kształt, 205
cypel pąkli, 205 obszary międzyramienne, 205
czarne dziury, 184, 225, 234 płaszczyzna galaktyki, 205
biała dziura, 228 Red Rectangle, 205
budowa, 226 równik galaktyczny, 205
dysk akrecyjny, 226, 228 zgrubienie centralne, 205
gwiazdowe, 184 dryf kontynentalny, 92
horyzont zdarzeń, 185, 226 DST, 97
małomasywne, 184 Dubhe, 57
materia, 226 dysk akrecyjny, 226, 228
osobliwość, 226, 227 dysk galaktyczny, 205
otoczenie, 228 dzielność promieniowania Słońca, 156, 161
rozmiary, 185, 227 dzień, 96
serce, 226 dżet, 231
supermasywne, 184
średniomasywne, 185
tunel czasoprzestrzenny, 227 E
zakrzywienie czasoprzestrzeni, 229 Earth Impact Database, 130
czas, 95 efekt cieplarniany, 115
letni, 97 efekt Dopplera, 190, 191
uniwersalny, 97 efekt Starka, 192
czas połowicznego rozpadu (zaniku), 99 efekt Zeemana, 192
czasopisma, 44, 45 Einstein Albert, 40
czerwony nadolbrzym, 181 ekliptyka, 57, 99, 117
czerwony olbrzym, 177, 180 ekspansja wszechświata, 258
czerwony prostokąt, 205 eksplozja supernowej, 182
częściowe zaćmienia Księżyca, 103 elongacja, 116, 117
częściowe zaćmienie Słońca, 172 Eta Akwarydy, 75
Skorowidz 293
Eta Carinae, 271 Ganimedes, 138, 139
Europa, 138, 139 Geminidy, 75
ewolucja Wszechświata, 257 geografia nieba, 56
geosfery, 93
gęstość krytyczna wszechświata, 251
F głowa komety, 78
fałszywy kolor, 66 Głowa Węża, 29
fazy Księżyca, 100 GMT, 97
fazy Wenus, 119 gorący jowisz, 246
feston, 137 góry księżycowe, 104
Fieldview Guest House, 53 grawitacja, 40
filtry Greenwich Mean Time, 97
H-alfa, 160, 167 gromada galaktyk, 217, 222
o pełnej aperturze, 168 Gromada Galaktyk w Pannie, 203
pozaosiowe, 168 Gromada Żłobek, 208
słoneczne, 67 gromady gwiazd, 207
fireball, 73, 74 asocjacje typu OB, 207, 210
fluktuacje kwantowe, 259 kuliste, 207, 209
Fomalhaut, 60 otwarte, 207
fotina, 252 gromady kuliste, 195
fotografowanie meteorów, 78 Grupa Lokalna Galaktyk, 203, 218, 221
fotosfera, 157 Guth Alan, 259
Foucault Bernard Léon, 56 Gwiazda Polarna, 56, 57
Gwiazda Poranna, 274
G gwiazdowa czarna dziura, 184
gwiazdozbiory, 26, 29
galaktyka-gospodarz, 231 najjaśniejsze gwiazdy, 31
galaktyki, 203, 215 Wężownik, 29
Andromeda, 37, 219 gwiazdy, 27, 28, 29, 155, 177
Centaurus A, 221 alfa, 29
eliptyczne, 217 alfa Centauri, 199
gromada bogata, 222 alfa Centauri C, 199
gromada galaktyk, 217, 222 alfa Orionis, 200
Grupa Lokalna Galaktyk, 221 barwa, 185
karłowate, 218 beta, 29
klasyfikacja morfologiczna, 218 Betelgeza, 200
Mały Obłok Magellana, 220 biały karzeł, 181
NGC 253, 221 brązowe karły, 189
nieregularne, 218 cefeidy, 194
o niskiej absolutnej jasności powierzchniowej, 218 centralne mgławic planetarnych, 181
obserwacja, 219 ciąg główny, 177, 179
pustki, 222 cykle ewolucyjne, 177
Seyferta, 233 czarne dziury, 184
soczewkowate, 217
czerwony nadolbrzym, 181
Sombrero, 220
czerwony olbrzym, 177, 180
spiralne, 216
diagram H-R, 186
spiralne z poprzeczką, 216
efekt Dopplera, 190
supergromady, 222
gęstość, 180
w Trójkącie, 219
gromady kuliste, 195
Wielki Obłok Magellana, 220
hipernowa, 197
Wielkie Ściany, 222
jasność, 185, 186
Wirowa, 220
294 Astronomia dla bystrzaków

gwiazdy Hydra, 28
masa, 185, 187 hydrosfera, 93
Mira, 195 Hygiea, 128
mirydy, 195
młody obiekt gwiazdowy, 177, 178, 179
neutronowe, 183
I
nowe, 196 IC, 35
obiekty Herbiga-Haro, 179 Index Catalogue, 35
okołobiegunowe, 58 inflacja, 259, 260
optycznie podwójne, 56 Io, 138, 139
poczwórne, 193 IOTA, 133
podwójne, 56, 133, 189, 190 IRAS-Iraki-Alcock, 82
porównania, 55, 201 Iridium, 86
potrójne, 193 izotopy promieniotwórcze, 99
protogwiazdy, 179
Proxima Centauri, 199
pulsar, 183 J
pulsujące, 194
j.a., 38
rozbłyskowe, 195
jakość obserwowanego obrazu, 69
schyłkowy etap cyklu życiowego, 181
jasność, 36
supernowa, 182, 196
absolutna, 61
Syriusz, 199
gwiazdy, 185, 186
średniej wielkości, 180
kwazar, 231
T Tauri, 179
obserwowana, 61
typy widmowe, 185, 186, 187
jądro, 78, 157
wielokrotne, 189, 193
jednostka astronomiczna, 38
wybuchowe, 196
jednostki kątowe, 120
YSO, 178
Jowisz, 135, 136
zależność okres-jasność, 194
księżyce galileuszowe, 138, 139
zmienne, 193
obserwacja księżyców, 140
zmienne długookresowe, 195
strefy, 136
zmienne fizycznie, 193
Wielka Czerwona Plama, 137
zmienne kataklizmiczne, 196
zaćmienie księżyca, 140
zmienne RR Lyrae, 194
zmienne z powodu warunków zewnętrznych, 194
zmienne zaćmieniowe, 197 K
gwiezdny zlot, 50
Kallisto, 138, 139
Kanopus, 59
H Kapella, 59
Katalog Messiera, 34
Hadar, 59 KBO, 149
H-alfa, 158, 160, 167
klasy gwiazd, 35
halo, 160, 250 klasyfikacja aktywnych jąder galaktyk, 232
hel, 258 kluby astronomiczne, 44
Heraklides z Pontu, 56
Kobieta w Łańcuchach, 28
Hertzsprung Ejnar, 185
koma, 79, 81
H-H, 179 komety, 77, 141
Hiady, 208 budowa, 78
hipernowa, 197
głowa, 78
Hipparchos z Nikei, 35 Hale-Boppa, 82
horyzont zdarzeń, 185, 226 Halleya, 77, 79
host galaxy, 231
Hyakutake, 60, 82
Hubble Edwin, 258
Skorowidz 295
Ikeya-Seki, 82 księżyce galileuszowe, 138
IRAS-Iraki-Alcock, 82 kształt wszechświata, 260
jądro, 78 Kuiper Belt Objects, 149
nadawanie nazw, 84 kurtyna, 93
poszukiwania, 83 Kwadrantydy, 75
stulecia, 81 kwazar, 230
warkocz, 78, 79 blazary, 233
warkocz gazowy, 80 definicja, 230
warkocz pyłowy, 79 galaktyki Seyferta, 233
Westa, 82 jasność, 231
Wielka Kometa Dzienna, 81 lacertydy, 232
koniunkcja, 116, 117, 118 o silnej zmienności, 232
konstelacje radiogalaktyki, 233
Hydra, 28 radiowo ciche, 232
Łabędź, 29 radiowo głośne, 232
Wielki Pies, 29 widmo, 231
Kopernik Mikołaj, 123
korona, 93, 158
kosmiczny pył, 72
L
Kosmiczny Teleskop Hubble’a, 85, 86, 275 lacertydy, 232
kosmos, 41 Laguna, 214
Koza, 31 lata świetlne, 36
kratery uderzeniowe, 103 latarka z czerwonym filtrem, 76
kriosfera, 94 lato, 274
kriowulkaniczne zjawiska, 147 Levy David, 82
krótka ogniskowa, 82 liczba Wolfa, 170
krzywizna dodatnia, 261 LINEAR, 132
krzywizna ujemna, 261 linia delkinacji, 39
Krzyż, 28 linia prosta, 229
Krzyż Południa, 28, 215 linie Fraunhofera, 191
Krzyż Północy, 28 linie rektascensji, 38, 39
Księżyc, 91, 100 Lirydy, 75
całkowite zaćmienia, 103 Lisek, 31
częściowe zaćmienia, 103 litosfera, 93
fazy, 100 lornetka, 55, 61
geologia, 103 apertura, 62
góry, 104 oznaczenia, 61
kratery uderzeniowe, 103 wielkość powiększenia, 62
lunacja, 100 wybór, 63
mapa, 104 Lucida Małego Lwa, 31
mapa odwrotnej strony, 106 lucida Wielkiego Psa, 31
morza, 103 luminosity, 156
nów, 100 lunacja, 100
obserwacja, 104 Lutnia, 200
pełnia, 101
promienie, 104
rotacja synchroniczna, 106 Ł
rzeźba powierzchni, 105
Łabędź, 29
szczyty centralne, 104
łuk, 93
temperatury, 106
wyżyny, 104
zaćmienie, 102
296 Astronomia dla bystrzaków

Messier 51, 220


M Messier 57, 214
M13, 210 Messier 8, 214
M15, 210 Messier Charles, 34
MACHO, 252, 253 meteoroidy, 71, 127
magnetograf słoneczny, 159 pochodzenie kometarne, 72
magnetosfera, 94, 162 pochodzenie planetoidalne, 72
magnitudo, 31, 35 meteory, 71
maksimum, 198 bolidy, 73
Maksutow-Cassegrain, 64 deszcz meteorów, 73, 74
maksymalna elongacja zachodnia (lub wschodnia), 117 fotografowanie, 78
Mały Obłok Magellana, 206, 220 sporadyczne, 73
Mały Pies, 37 ślad meteorowy, 74
mapa ciemnej materii, 254 meteoryty, 71, 273
mapa Księżyca, 104 kamienne, 72
odwrotna strona Księżyca, 106 żelazne, 72
mapa nieba, 38, 68, 287 żelazno-kamienne, 72
mapa wszechświata, 263 Mgławica Oriona, 179
mare, 103 mgławice, 210
Mariner 10, 110 Ameryka Północna, 214
Mars, 112, 115, 121 Carina, 215
kanały, 114 ciemna, 211
ruch wsteczny, 122 Hantle, 214
skamieniałości, 115 Krab, 214
woda, 112 Laguna, 214
życie, 114 obserwacja, 213
Mars Exploration Rover, 115 obszary H I, 211
Mars Odyssey, 112 obszary H II, 211
masa gwiazdy, 185, 187 Pierścień, 214
massive compact halo objects, 252 Pierścień Południowy, 215
masywne zwarte obiekty halo, 252 planetarne, 212
materia widzialna, 250 Północny Worek Węgla, 214
Meade ETX-90PE, 67, 213 protoplanetarne, 212
MER, 115 refleksyjna, 211
Merak, 57 Tarantula, 215
Merkury, 109, 115, 123 Trójlistna Koniczyna, 214
antypody Caloris, 110 Wielka Mgławica w Orionie, 214
Basen Caloris, 110 wielki obłok molekularny, 211
morza, 110 Worek Węgla, 215
płaszcz, 110 Miecznik, 29
seeing, 125 mierzenie czasu, 95
tranzyt, 124 Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, 86
MESSENGER, 110 mikrofalowe promieniowanie tła, 258, 262, 263
Messier 1, 214 mikrometeoryty, 72, 269
Messier 100, 222 mikrosoczewkowanie, 198
Messier 104, 220 minimum, 198
Messier 15, 210 mirydy, 195
Messier 20, 214 młody obiekt gwiazdowy, 177, 178, 179
Messier 27, 214 moment zakrycia planetoidalnego, 133
Messier 32, 219 montaż teleskopu, 65
Messier 33, 219 motele astronomiczne, 52
Messier 42, 214 MPC, 129
Messier 49, 222 multiwersum, 259
Skorowidz 297
obserwatorium, 47
N obszary H I, 211
nadawanie nazw, 84 obszary H II, 179, 211
nadolbrzymy, 189 obszary międzyramienne, 205
najjaśniejsze gwiazdy, 31, 59 ochrona Ziemi przed zdradzieckimi asteroidami, 131
National Oceanic and Atmospheric Administration, 160 odległości pomiędzy gwiazdami, 36
nazwy, 84 odpychająca siła grawitacyjna, 260
gwiazdy, 28 ogon komety, 269
gwiazdozbiory, 28 Ogon Węża, 29
Near Earth Objects, 129 okular, 64
NEAT, 132 okultacja, 132, 140
NEB, 136 Omega Centauri, 210
NEO, 129, 130, 131 Ophiuchus, 29
Neptun, 135, 145, 147, 151 opozycja, 116, 117, 118
księżyc, 147 oprogramowanie, 44, 46
neutrina, 163, 252 Optical SETI, 243
New General Catalogue, 35 optically violently variable quasars, 232
NGC, 35 Optyczne Poszukiwanie Cywilizacji
NGC 205, 219 Pozaziemskich, 243
NGC 253, 221 Orion, 58
NGC 3132, 215 Orion ShortTube 80mm, 83
NGC 3372, 215 Orionidy, 75
NGC 4755, 209 Ośrodek Minor Planet Center, 129
NGC 5128, 221 otoczka, 157
NGC 6231, 208
konwekcyjna, 157
NGC 7000, 214
wodorowa, 180
Niebarionowa ciemna materia, 252
OVV, 232
NOAA, 160
owale zorzowe, 93
North Equatorial Belt, 136
Nova Search, 201
nowe, 196 P
karłowate, 196
nów, 100 Pallas, 128
pas Kuipera, 149
pas planetoid, 127, 274
O Ceres, 128
OB, 207 Hygiea, 128
obiekty bliskie Ziemi, 129, 131 Pallas, 128
obiekty gwiazdopodobne, 232 Vesta, 128
obiekty Herbiga-Haro, 179 Wielka Czwórka, 128
obiekty pasa Kuipera, 149 pasma cienia, 173
obrót Ziemi dookoła własnej osi, 56 pasmo zaćmienia całkowitego, 103
obserwacja pasy zakrycia, 133
księżyce Jowisza, 140 pełnia Księżyca, 101
niebo, 68 penumbra, 169, 172
oko nieuzbrojone, 59 Penzias Arno Allan, 258
planety grupy ziemskiej, 116 perły Baileya, 173
tranzyty, 245 Perseidy, 75
widmo gwiazd podwójnych, 191 Perseusz, 28
obserwacja Słońca, 67, 158, 164, 169 peryhelium, 147
filtry mocowane z przodu, 168 PHA, 129, 131
filtry słoneczne, 167 Phoenix, 241
metoda projekcyjna, 165 pierścienie Saturna, 142
298 Astronomia dla bystrzaków

plamy słoneczne, 160, 271 prawo Hubble’a, 41, 264


postępujące, 160 prawo odwrotności kwadratu, 194
prowadzące, 160 prędkość nadświetlna, 231
planetarium, 47, 49 prędkość ucieczki, 225
planetoidy, 127, 128, 275 Procjon, 59
planetologia porównawcza, 96, 116 produkt rozpadu, 99
planety, 28, 91 progradacja, 144
dolna, 118 program typu planetarium, 46
gorący jowisz, 246 projekcja, 165
górna, 118 projekt Phoenix, 242
karłowate, 149 projekt SETI, 238, 240
lodowe, 145 promienie, 93
zewnętrzne, 150 gamma, 163
plazma słoneczna, 162 rentgenowskie, 230
Plejady, 207 promieniowanie reliktowe, 258, 262
Pluton, 147, 152, 271 protogwiazdy, 179
przechylenie, 148 Proxima Centauri, 37, 195, 199
plutonki, 150 próżnia, 260
płaszcz, 110 przejrzystość, 122
płaszczyzna galaktyki, 205 przejście, 67, 140
płaszczyzna orbitalna, 197 Wenus, 120
poczerwienienie grawitacyjne, 229 przerwa Cassiniego, 142
Podwójna gromada Perseusza, 208 przesilenie letnie, 99
Polaris, 56, 57 przesilenie zimowe, 99
polaryzacja, 232 przesunięcie ku czerwieni, 191
pole geomagnetyczne, 95 przypływy, 270
Polluks, 60 Psia Gwiazda, 200
południowy biegun nieba, 38 PSR 1257+12, 245
poprzeczka, 216 pulsar, 183
pory roku, 95, 97 pustki, 222
poszukiwania
asteroidy, 132
ciemna materia, 252
R
planety, 244 RA, 38, 39
ukierunkowane poszukiwania, 241 radiant, 75
poszukiwania komet, 83 radiogalaktyki, 233
metoda systematyczna, 83 radioizotopy, 99
sposób spontaniczny, 83 Rainbow Symphony, 168
zgłaszanie nowej komety, 84 Rak, 31
Poszukiwania Pozaziemskiej Inteligencji, 237 reakcja termojądrowa, 155
poświata, 93 Red Rectangle, 205
potencjalnie niebezpieczne planetoidy, 129 reflektor Newtona, 165
Potentially Hazardous Asteroids, 129 refraktor, 64, 83, 165
powiększenie, 62 rekoneksja magnetyczna, 159
powłoka wielowarstwowa, 63 rektascensja, 38, 117
pozasłoneczne układy planetarne, 237 retrogradacja, 122, 144
pozostałość po supernowej, 196, 213 rewersja pola magnetycznego, 96
pozycje gwiazd, 37 rezonans orbitalny, 150
pozytony, 254 Rigel, 58, 59
północny biegun nieba, 38 Rigil Kentaurus, 59
Północny Worek Węgla, 214 rok, 96
galaktyczny, 41
świetlny, 36, 273
Skorowidz 299
rotacja, 41 dzielność promieniowania, 156, 161
synchroniczna, 106 fotosfera, 157
rozbłyski Słońca, 159 halo, 160
rój meteorów, 75 informacje w Sieci, 175
równanie Drake’a, 238, 240 jądro, 157
równik galaktyczny, 205 korona, 157, 158
równonoc jesienna, 99 koronalne wyrzuty masy, 159
równonoc wiosenna, 99 kształt, 156
RR Lyrae, 194 magnetograf słoneczny, 159
ruch gwiazd, 250 obserwacja, 158, 164
ruch obiegowy Ziemi, 41, 96 otoczka, 157
ruch wsteczny Marsa, 122 otoczka konwekcyjna, 157
ruch Ziemi wokół Słońca, 57 plama postępująca, 160
Russell Henry Norris, 185 plama prowadząca, 160
plamy, 160
przyszłość, 164
S rekoneksja magnetyczna, 159
Sagittarius A*, 184 rozbłyski, 159
satelity, 85 rozmiary, 156
Saturn, 135, 141 stała słoneczna, 161
burze, 143 strefa barwna, 158
pierścienie, 142 strefa konwekcyjna, 157
przerwa Cassiniego, 142 strefa radiacji, 157
Tytan, 143 warstwa przejściowa, 159
Schmidt-Cassegrain, 64 wiatr słoneczny, 162
schyłkowy etap cyklu życiowego gwiazdy, 181 zaćmienie, 171
Search for Extra-Terrestrial Intelligence, 180, 237 soczewkowanie grawitacyjne, 198, 254
SEB, 136, 137 SOHO, 175
seeing, 69, 122 sonda Cassini, 144
sekunda kątowa, 40 South Equatorial Belt, 136, 137
SERENDIP, 242, 244 Southern SERENDIP, 242
SERENDIP Południowy, 242 Space Environment Center, 160
Serpens, 29 spadająca gwiazda, 71
Serpens Caput, 29 spektroskopia astronomiczna, 192
Serpens Cauda, 29 spektroskopy, 245
SETI, 180, 237, 239 Spica, 60
SETI League, 244 spontaniczny poszukiwania komet, 83
SETI@home, 244 spotkania obserwacyjne, 49
Seyferta, 233 sprzęt do obserwacji nieba, 55
Shoemaker-Levy 9, 141 stała Hubble’a, 264
skorupa ziemska, 95 stała słoneczna, 161
skupiskowa struktura wszechświata, 251 Star Hill Inn, 53
skwarki, 252 StarGazers Inn & Observatory, 53
słabo oddziałujące masywne cząstki, 252 Starry Night, 46
Słoneczne Biuro Śledcze, 163 strefa barwna, 158
Słońce, 26, 155, 275 strefa konwekcyjna, 157
aktywność magnetyczna, 159 strefy czasowe, 97
aktywność słoneczna, 159 strefy zorzowe, 93
biegunowość, 161 strony internetowe, 44
budowa, 157 supergromady, 222
chromosfera, 158 supermasywna czarna dziura, 184
cykl magnetyczny, 161 Supernova Search, 201
cykl plam słonecznych, 160 supernovae, 182
300 Astronomia dla bystrzaków

supernowa, 182, 196 The Observers’s Inn, 53


Syriusz, 29, 30, 31, 35, 58, 59, 199 The Sky, 47
system bustrofedoniczny, 84 Thousand Oaks Optical, 168
system planetarny Ypsilon Andromedae, 247 tranzyt, 67, 140
szczyty centralne, 104 Merkury, 124
szerokość ekliptyczna, 117 Wenus, 120
szerokość galaktyczna, 206 Trójlistna Koniczyna, 214
Szkatułka Klejnotów, 209 Tryton, 147
sztuczne satelity, 85 tunel czasoprzestrzenny, 227
informacje dotyczące prognozowanych typ II supernowej, 182
przelotów, 87 Type 3 Plus, 169
obserwacja, 86 typy spektralne, 185
typy widmowe, 185, 186, 187
Tytan, 143
Ś
ślad meteorowy, 74 U
średni czas słoneczny, 96
średniomasywne czarne dziury, 185 Ujednolicony Model Aktywnych Jąder Galaktyk, 234
światło, 27 układ gwiazdy potrójnej, 193
światło popielate, 120 Układ Lokalny Galaktyk, 41
świece standardowe, 265 Układ Słoneczny, 26, 28, 90
Jowisz, 135, 136
Księżyc, 91
T Mars, 112
Merkury, 109
T Tauri, 179
Neptun, 135, 145, 147
Tarantula, 206 pas planetoid, 127
techniki obserwacji Słońca, 164 Pluton, 147
tektonika płyt, 92 Saturn, 135, 141
teleskop, 56, 63 Uran, 135, 145
Cassegraina, 64 Wenus, 111
Dobsona, 64 Ziemia, 91, 115
klasyfikacja, 64 układy AM Herculis, 196
krótka ogniskowa, 82 układy planetarne, 237
lustra, 64 umbra, 102, 172
Maksutow-Cassegrain, 64, 67 universal time, 97
Meade ETX-90PE, 67 uniwersalny czas koordynowany, 97
montaż, 65 Uran, 135, 145, 146, 150
montaż azymutalny, 65 przechylenie, 146
montaż paralaktyczny, 65 Ursa Maior, 28
montaż równikowy, 65 UT, 97
Newtona, 64 UTC, 97
okular, 64
refraktor, 64
Schmidt-Cassegrain, 64, 67 V
zakup, 66 Very Long Baseline Array, 185, 206
teoria grawitacji, 40 Vesta, 128
Teoria Wielkiego Wybuchu, 258, 275 VLBA, 185
Teoria Wielkiego Zderzenia, 106 Vulpecula, 31
Teoria Względności, 41
terminator, 105, 119
The Jewel Box, 209
Skorowidz 301

W Y
wahadło Foucaulta, 56 young stellar object, 177
warkocz komety, 78, 79 Ypsilon Andromedae, 247
wartości liczby Wolfa, 170 YSO, 177, 178
Wąż, 29
Weakly Interacting Massive Particles, 252
Wega, 59, 200
Z
Wenus, 111, 115 zaćmienie Księżyca, 102
deszcz, 270 zaćmienie Słońca, 50, 171
fazy, 119 całkowite zaćmienia, 174
przejście, 120 częściowe zaćmienie, 172
tranzyt, 120 czwarty kontakt, 174
Wężownik, 29 drugi kontakt, 172
wiatr słoneczny, 80, 162 obserwacja, 172
widmo, 185 pas zaćmienia całkowitego, 174
gwiazdy podwójne, 191 pasma cienia, 173
widoczność graniczna, 61 perły Baileya, 173
Wielka Czerwona Plama, 137 pierścień diamentowy, 174
Wielka Galaktyka Spiralna, 219 pierwszy kontakt, 172
Wielka Kometa Dzienna, 81 trzeci kontakt, 174
Wielka Mgławica Spiralna, 219 zakrycie, 132
Wielka Mgławica w Orionie, 214 zakrzywienie czasoprzestrzeni, 229
Wielka Niedźwiedzica, 27, 28, 37 zakup teleskopu, 66
Wielki Kolaps, 261 zależność okres-jasność, 194
Wielki Obłok Magellana, 206, 207, 220 zegary atomowe, 95
wielki obłok molekularny, 211 zerkanie, 119
Wielki Pies, 29 zgrubienie, 234
Wielki Wóz, 27, 57 zgrubienie centralne, 205
Wielki Wybuch, 41, 252, 257, 271 Ziemia, 91, 92, 115, 270
Wielkie Ściany, 203, 222 atmosfera, 94
wielkość gwiazdowa, 31, 35 biosfera, 94
Wilkinson Microwave Anisotropy Probe, 263 cechy, 92
Wilson Robert Woodrow, 258 czas, 95, 97
WIMPy, 252, 253 długość dnia, 96
WMAP, 263 dno morskie, 96
Wodnik, 37 geosfery, 93
Wolszczan Aleksander, 245 hydrosfera, 93
Worek Węgla, 215 jądro, 95
Woźnica, 31 kriosfera, 94
wspomnienie po supernowej, 213 litosfera, 93
wspólny środek masy, 190 magnetosfera, 94
współrzędne galaktyczne, 206 orbitowanie, 95
wszechświat, 204, 257 pory roku, 95, 97
wulkany, 92 przypływy, 270
wybuch supernowej typu Ia, 182 ruch obiegowy, 96
wychwyt masy, 196 skorupa ziemska, 95
wyimaginowane linie deklinacji, 39 wiek planety, 99
wyprawy na zaćmienie, 50 zimna ciemna materia, 251
wyżyny, 104 zjawiska kriowulkaniczne, 147
zjawisko mikrosoczewkowania, 198
302 Astronomia dla bystrzaków

zloty miłośników astronomii, 50


Złota Ryba, 28
Ż
Zodiak, 57 życie, 247
zorza, 162 życie na Marsie, 114
zorza polarna, 93
południowa, 93
północna, 93
Era podboju kosmosu
1957 Związek Radziecki wystrzeliwuje Sputnik 1, pierwszego sztucznego satelitę Ziemi; Geoffrey
Burbidge, E. Margaret Burbidge, William Fowler oraz Fred Hoyle opisują mechanizm syntezy
ciężkich pierwiastków w gwiazdach.
1958 Za pomocą satelity Explorer 1 James van Allen odkrywa pasy radiacyjne (magnetosferę) Ziemi.
1960 Frank Drake zapoczątkowuje projekt badawczy Poszukiwań Inteligencji Pozaziemskiej (SETI —
ang. Search for Extraterrestial Intelligence) w Narodowym Obserwatorium Radioastronomicznym w Greek
Bank w stanie Wirginia (Stany Zjednoczone).
1961 Jurij Gagarin jako pierwszy człowiek wykonuje załogowy lot w kosmosie.
1963 Walentina Tierieszkowa pierwszą kobietą w kosmosie.
1967 Jocelyn Bell Burnell i Anthony Hewish odkrywają pulsary.
1969 Neil Armstrong i Buzz Aldrin odbywają spacer po Księżycu
1979 Na zdjęciach przesłanych przez sondę Voyager 1, Linda Morabito odkrywa czynne wulkany
na Io, jednym z księżyców Jowisza.
1987 Ian Shelton obserwuje najjaśniejszą widoczną gołym okiem supernową od 1604 roku.
1990 Wystrzelony zostaje Kosmiczny Teleskop Hubble’a.
1991 Aleksander Wolszczan odkrywa planety krążące wokół pulsara — pierwsze planety poza Układem
Słonecznym.
1995 Michel Mayor i Didier Queloz odkrywają 51 Pegasi B — pierwszą planetę krążącą wokół gwiazdy
podobnej do Słońca.
1998 Dwa zespoły naukowców ogłaszają, że ekspansja wszechświata postępuje w coraz szybszym
tempie, być może za sprawą nieznanej siły związanej z próżnią w kosmosie.
1999 Dane przesłane przez sondę Mars Global Surveyor sugerują, że na Czerwonej Planecie mogły
istnieć kiedyś oceany.
2003 Dane zgromadzone przez sondę kosmiczną Wilkinson Microwave Anisotropy Probe pozwalają
oszacować wiek wszechświata na 13,7 miliarda lat.
2005 Próbnik kosmiczny Huygens ląduje na Tytanie, największym z księżyców Saturna.

Słynne kobiety w astronomii


Dawniej:
Caroline Herschel (1750 – 1848) odkryła osiem nowych komet.
Annie Jump Cannon (1863 – 1941) stworzyła system klasyfikacji gwiazd według ich temperatur.
Henrietta Swan Leavitt (1868 – 1921) odkryła metodę precyzyjnego obliczania dystansu w przestrzeni
kosmicznej.
Dziś:
E. Margaret Burbidge — pionierka współczesnych badań nad galaktykami i kwazarami.
Jocelyn Bell Burnell — odkrywczyni pulsarów (w ramach badań doktoranckich).
Wendy Freedman — czołowa specjalistka w zakresie pomiaru szybkości ekspansji wszechświata.
Carolyn C. Porco — amerykańska astronom, liderka projektu badawczego Cassini, mającego na
celu badanie Saturna oraz jego księżyców i pierścieni.
Sally Ride — z wykształcenia astrofizyk; pierwsza Amerykanka w przestrzeni kosmicznej.
Nancy G. Roman — pierwsza dyrektor programu astronomicznego NASA; przyczyniła się
do rozwoju teleskopów operujących w kosmosie.
Vera C. Rubin — badaczka rotacji galaktyk, dowiodła istnienia ciemnej materii.
Carolyn Shoemaker — odkrywczyni wielu komet, spośród których jedna uderzyła
w powierzchnię Jowisza.
Jill Tarter — dyrektor projektu Phoenix, największego programu poszukiwania inteligencji
pozaziemskiej.
Z astronomią przez tysiąclecia
2000 p.n.e. — jak głosi legenda dwaj chińscy astronomowie, którzy nie przewidzieli zaćmienia
Słońca i w jego chwili byli pijani, zostali skazani na śmierć.
129 p.n.e. — Hipparchos z Nikei tworzy pierwszy katalog gwiazd.
150 n.e — Ptolemeusz ogłasza swoją geocentryczną koncepcję wszechświata.
970 — perski astronom Abd al-Rahman al-Sufi tworzy katalog ponad tysiąca gwiazd.
1420 — Uług Bek, sułtan Turkiestanu, wznosi ogromne obserwatorium i tworzy tablice planet i gwiazd.
1543 — tuż przed swoją śmiercią Mikołaj Kopernik ogłasza heliocentryczną teorię świata.
1609 — za pomocą własnoręcznie skonstruowanego teleskopu Galileusz odkrywa kratery na
Księżycu, księżyce Jowisza, odkrywa obecność niezliczonych gwiazd w Drodze Mlecznej i obrót
Słońca wokół własnej osi.
1666 — Isaac Newton rozpoczyna pracę nad teorią powszechnej grawitacji.
1671 — Newton demonstruje swój wynalazek — teleskop reflektorowy.
1705 — Edmund Halley przewiduje powrót wielkiej komety w 1758 roku.
1758 — w dzień Bożego Narodzenia rolnik i astronom-amator Johann Palitzsch odkrywa powrót
komety, zapowiadany przez Halleya w 1705 roku.
1781 — William Herschel odkrywa Urana.
1791 — Benjamin Banneker, pierwszy czarnoskóry naukowiec, rozpoczyna pomiary pod lokalizację
przyszłej stolicy Stanów Zjednoczonych — Waszyngtonu.
1833 — 12 i 13 listopada Abraham Lincoln i tysiące Amerykanów obserwują gigantyczny deszcz
meteorów nad Ameryką Północną.
1842 — Christian Doppler jako pierwszy zaobserwował i opisał zjawisko zwiększania się (bądź
zmniejszania) częstotliwości fali dźwiękowej lub świetlnej, emitowanej przez źródło zmieniające
swoje położenie względem obserwatora.
1846 — Johann Galle jako pierwszy dostrzega Neptuna.
1910 — Ziemia przechodzi przez warkocz komety Halleya.
1916 — Albert Einstein formułuje Ogólną Teorię Względności, która wyjaśnia naturę grawitacji,
zakłada istnienie czarnych dziur oraz szczegółowo tłumaczy przyczyny odchylania promieni światła
przez Słońce oraz zakrzywienie czasoprzestrzeni w pobliżu masywnych, wirujących obiektów.
1923 — Edwin Hubble dowodzi istnienia innych galaktyk leżących poza Drogą Mleczną.
1926 — wystrzelenie eksperymentalnej rakiety kosmicznej napędzanej paliwem ciekłym. Jej
konstruktorem jest Robert Goddard.
1930 — Clyde Tombaugh odkrywa Plutona.
1931 — Karl Guthe Jansky odkrywa promieniowanie radiowe Drogi Mlecznej.
1939 — Hans Bethe wyjaśnia mechanizm powstawania energii w Słońcu i innych gwiazdach.
1940 — Grote Reber tworzy pierwszą radiową mapę nieba.
Notatki

You might also like