Professional Documents
Culture Documents
Zin Światło Nadziei
Zin Światło Nadziei
ISBN 978-83-927871-9-8
2022
Słowo wstępu:
2
Dlatego jednym z ważniejszych narzędzi jest sztuka - amatorska, profesjonalna,
uliczna, prestiżowa, codzienna i okazjonalna, dosłowna i metaforyczna.
Doświadczamy tych trudnych zmian wszyscy, ale każdy z nas inaczej sobie z nimi
radzi, każdy obraca się w innych bańkach i kręgach informacyjnych. Ale sztuka
zawsze będzie uniwersalnym i ponadczasowym językiem. Tworzymy teraz
opowieść ludzkości, ale jeszcze nie napisaliśmy zakończenia.
3
NADZIEJA KONSERWUJĄCA I NADZIEJA ZMIANY
Sebastian Stokłosa
4
Gdybyśmy starożytnego greka wpuścili do CERNu (znajduje się tam między
innymi wielki zderzacz hadronów) to choćby nieśmiertelny i nieskończenie
inteligentny to nie odtworzy on naszego modelu cząstek elementarnych, dopóki
nie nauczymy go naszych ram wnioskowania.
Skoro tak to Rozum kręci się wokół samego siebie. To, co go umożliwia jest
wszystkim do czego potrafi on dojść i nigdy poza to nie wychodzi. Na poziomie
codzienności jest to zwykle przydatne, aby skutecznie żyć w aktualnym systemie.
Na poziomie politycznym rodzi to problemy - zsocjalizowana ideologia,
wspierająca konkretne grupy społeczne i system, w którym żyjemy, będą ciągle
na nowo odtwarzane przez Rozum, jeśli zostawi się go samemu sobie. A więc
i nadzieja posiadająca za przesłankę Rozum będzie nadzieją na zachowanie,
nadzieją konserwującą istniejącą system.
Alternatywą, zarówno dziś jak i w wielkich rewolucjach społecznych przeszłości
jest wyobraźnia polityczna. Wyobraźnia sięga poza wychowany kontekst myślenia,
a dokładniej może to robić, choć nie musi. Poszerzaniu wyobraźni, szczególnie
politycznej, służy utopia.
U-topos, czyli dosłownie nie-miejsce jest mylącym konceptem. Topos po grecku
znaczy nie tylko miejsce w sensie przestrzennym, ale także przestrzeń
intelektualną rozpowszechnioną w danej grupie. Utopia to taka koncepcja, która
nie ma miejsca w aktualnym kontekście intelektualnym. Jest to eksperyment
myślowy, którego głównym celem jest umożliwić sięgnięcie poza zsocjalizowany
kontekst intelektualny.
Utopia poszerza naszą wyobraźnię sprawiając, że możemy patrzeć ponad i poza
to co zostaliśmy wychowani. Gdy wyobraźnia polityczna, poszerzona, stanowi
przesłankę dla nadziei to nie jest to nadzieja konserwująca, tylko nadzieja zmiany.
Nadzieja ta sięga dalej niż “teraz” i szuka tego, co mogłoby być lepsze. Widząc jaki
świat zgotował na Rozum i jego nadzieja konserwująca powinniśmy znacznie
częściej korzystać z wyobraźni.
Dlatego nie zamykajmy się na nadzieje, nie odcinajmy jej jako “matki głupich”,
szczególnie, że otaczający nas Rozumny świat okazał się nie najlepszym
z możliwych. Sięgajmy po nadzieję sięgając zarazem wyobraźnią poza to co
aktualne i co wydaje się niezmienialne. Sięgajmy po nadzieję zmiany
i zaktywizowani przez nią dążymy już dziś do lepszego świata, bo mam głęboką
nadzieją, że tak jak i ja, wierzycie w to, że można go urzeczywistnić.
5
WAZONY
Kwiatka
Kocham się w łąkach
Kasia Bilewska
Pandemia przeorała mi umysł i życie społeczne. Skąd czerpać nadzieję, jeśli jest
się w izolacji od swojej zwyczajowej siatki ziomkiń i ziomków? Zapędziłam się
w czarną rozpacz i głęboki, nieprzyjazny dół. Do czasu. Lepszy czas nastał
z pojawieniem się w moim życiu kawałka ziemi. Według oficjalnych papierów to
porolniczy nieużytek - pastwiska i łąki. Według mnie tętniący życiem skrawek
ziemi, pachnący ziołami, wibrujący od szybkich machnięć skrzydeł zapylaczy,
powalający na kolana różnorodnością kolorów i kształtów. To tam, uzbrojona
w książki Jakuba Mowszowicza: Flora Wiosenna, Flora Letnia, Flora Jesienna,
zaczęłam uczyć się ich imion. Bo jak inaczej nawiązać relację jak nie poprzez
poznanie imienia?
- Dzień dobry, jestem Kasia. A ty?
- Dzień dobry, to ja Bniec biały.
- I ja! Komonica zwyczajna!
- Bry, tu Jasnota purpurowa.
- Kuklik zwisły, uszanowanie.
Po takim wstępnym zapoznaniu, można sobie przycupnąć i popatrzeć co w tych
chwastach piszczy, trzeszczy, szura lub zastyga w bezruchu. Kiedyś, odbudowując
burzliwą relację z Podagrycznikiem (klasyczne love/hate), przyłapałam na mojej
łące parę spółkujących Koziułek. A dosłownie kilka tygodni wcześniej
zastanawiałam się jak ci wszyscy naukowcy od owadów obserwują ich
zachowania? Przecież nie tak łatwo je zaobserwować, nie mówiąc już
o cyklicznych obserwacjach, dzięki których możemy dowiedzieć się czegoś o ich
zwyczajach. Wcale nie tak trudno moi mili, trzeba tylko przycupnąć na chwilę
w łące i cały ten świat widać jak na dłoni.
Tak więc – kocham się w łąkach. Nie tak jak Koziułki, bo to o umysł nie o ciało
chodzi. Kocham się w nich zupełnie platonicznie, bo szczerze wątpię, żeby łąki
kochały się we mnie. Powoli uczę się kim są ich mieszkańcy, zapamiętuję zapachy,
dotykam liści (choć wiem z badań Uli Zajączkowskiej, że rośliny tego nie lubią),
czasem coś uszczknę. A to korzeń Lepiężnika na hydrolat, a to kwiaty Głogu
z żywopłotu na nalewkę, bo dobra na serce, a to Śledziennicę na wino ziołowe
dobre dla układu limfatycznego, a to Podagrycznik na kiszonki. Sporo z nich
suszę na poddaszu. Wtedy muszę uważać, bo od zapachów suszonych ziół kręci
mi się w głowie, tak obłędnie pachną!
Rośliny na nowo przywróciły mnie światu i pomogły załatać porozrywaną
ziomalską siatkę. Razem z Anią, uzbrojone w szpadle chodzimy na Żywokost.
Z Gosią szukamy Gwiadnicy. Z Michałem śmiejemy się z Przytulii. Z panem
Jankiem wymieniamy się wiedzą o Wrotyczu. Z kolei z Krzysztofem, nalewkami.
Myślę sobie, że jak długo będą łąki, tak długo nie zabraknie nam nadziei. Czego
nam wszystkim najgoręcej życzę.
7
PULSOWANIE
Żak
ZAWIŁOŚĆ ŻYCIA
Małgorzata Czachowska
9
Bycie człowiekiem jest trudne, ale całe szczęście nie jestem sama. Jestem częścią
większych grup i struktur. Potrafię się odnaleźć w różnych miejscach, uczę się
i słucham jak żyć. Ale to, co najbardziej fascynuje mnie w życiu, to jest jego
dynamika i ruchliwość. To jest ta niepewność, która pojawia się w każdym
momencie, ale też nadzieja płynąca z jej rdzenia. Wiem, że dopóki żyję i dopóki
życie trwa, zmiany wciąż postępują, a ja jestem częścią tego procesu. Zmiana
przynosi wiele możliwości. Zawsze świat będzie nie idealny, ale zawsze będzie
mogła się zadziać w nim zmiana na lepsze (czy też na gorsze - zależy od nas).
Odczuwam frustrację, kiedy widzę jak bańka, w której jestem i którą obserwuję,
tak desperacko trzyma się perfekcjonizmu. Boję się, że perfekcjonizm zaślepi ten
ruch i nałoży nierealistyczne progi i wymagania, które prędzej nas wypalą niż
doprowadzą gdziekolwiek. Mam też bardzo dość bycia bombardowaną ciężkimi
i negatywnymi informacjami, sprzeczkami i walkami. Chciałabym solidarności
i czułości, poczucia, że wreszcie znalazłam bezpieczne miejsce. Chciałabym
miłości i troski tak silnej, że skorupki systemu zaczęłyby pękać, wpuszczając
światło nadziei. Tak wyobrażam sobie zwyciężanie - rosnące pęknięcia i szczeliny
wypełniane energią życia i uzdrowienia. Wraz z nimi niepewność, którą będziemy
nawigować kompasem naszych najgłębszych pragnień i kolektywnych snów.
Zmiany, do których podejdziemy z kreatywnością i otwartością, nie tracąc z oczu
fundamentów - CHCĘ DOBRA DLA SIEBIE, ISTOT WOKÓŁ MNIE, ŚWIATA,
W KTÓRYM JESTEM.
Człowieczeństwo to dla mnie jest opiekowanie się i pielęgnowanie życia,
tworzenie i odczuwanie. Chcę kochać i być kochaną, i to dla mnie jest najbardziej
ludzką rzeczą, jaką jestem w stanie zrobić.
Mam nadzieję, że wraz z tym tekstem tworzy się małe pęknięcie w skorupce
systemu. Wierzę w siłę, która spoczywa w naszych rękach. Głęboko widzę
nadzieję w życiu, nadzieję, która wypływa ze mnie i rozpływa się po każdej mojej
żyjącej komórce ciała. Jeśli świat jest mną, a ja jestem światem, to jestem światem
nadziei.
10
TWARZE LASU
Jan Sajdak
11
Weź ster
Jan Sajdak
12
Umba
Ewa Dąbrowska/Sen Motyla
13
Chodź, cieknijmy razem
Tosia Lazar
Wszystko ciekło. Płakały okna strumieniami, ściany lały się jak wodospady,
płynęła podłoga, drzewa i całe moje ciało. Piękna katastrofa.
Wszechogarniajace współczucie. Piękny głęboki smutek. Zanurzenie
w empatii. Widzę Nas w pełni, otulam Nas w całości, ujmuję Nasz żal,
zmywam Nasz lęk, trzymam Nas z czułością. Wszystkie jesteśmy w tym
razem.
Fruń ze mną
Mii
14
SUSZA
Izabela Pachołek
Strumień nadziei
Mii
15
Alchemia odwagi
Magda Bocheńska
Alicja Orzechowska
Małgorzata Czachowska
18
19
Wierzbowa Świątynia jest otwarta dla wszystkich. Okoliczne
dzieci zwą ją magicznym drzewem. W słoneczny dzień w jej
wypalonym wnętrzu tańcują kolory.
20
DLA WIERZBY
Jan Sajdak
21
Nadzieja jest drogowskazem przyszłości
Anna Bieleninik
Kiedy myślę o nadziei przypominam sobie sznur gołębi, który w dość patetyczny
sposób wzbił się w powietrze na pogrzebie mojego kochanego dziadka.
Przypomina mi się, że nawet w godzinie rozpaczy ukrywa się zapowiedź nowego
początku. Możliwe że śmierć nie jest końcem, a po niej następują powtórne
narodziny? Wiedza ludzkości w tym zakresie jest żadna, więc wolę nie
spekulować, ale nie da się zaprzeczyć że jest to możliwe, że świat który
przygotowujemy dla naszych dzieci przygotowujemy tak naprawdę dla nas.
A konsekwencje naszych działań nas nie ominą. Choć równie piękna jest wizja że
w altruistycznym dziele, słowami Lina-Manuela Mirandy sadzimy nasiona
w ogrodzie, którego nigdy nie będzie nam dane oglądać. Uczestniczymy
w wielkiej sztafecie pokoleń, każde z nich ma jakąś rolę do odegrania, nam
przypadła w udziale walka z katastrofą klimatyczną. I obyśmy potrafili się z nią
zmierzyć. Teraz, kiedy jeszcze możemy.
Widzę życie jako ciągłą walkę o to co nam jest drogie, o swobodne tworzenie
nowych wizji i idei, których świat jeszcze nie znał. Każdy z nas ma taką możliwość,
teraz jest ten czas. Życie to krótkie okienko, w którym możemy prowadzić
interakcję ze światem, zmieniać go nieodwracalnie. Kochać, śmiać się i marzyć. To
jest ten czas, to jest to miejsce. Nasze palce dotykają miękkiej struktury
fragmentu rzeczywistości, a ona ugina się pod naciskiem naszej pracy, by po
chwili zastygnąć na wieki. Ten fragment jest tak mały, tak niezauważalny. To bywa
frustrujące. Jednak, jak w biochemii, tak i w historii dziejów ludzi, takie małe
oddziaływania stwarzają wielkie zmiany.
Nadzieja, tak samo jak miłość, to często używane słowo, które zatraca przez to
całą swoją magię. „Mam nadzieję że się uda” -tak często powtarzany zwrot.
Oznacza on zwykle, że tutaj właśnie kończy się nasza sprawczość, resztę
oddajemy w ręce przeznaczenia i innych ludzi. Nadzieja wskazuje nasz cel, koniec
drogi, którą wybraliśmy. Jest powodem dla którego nie rzucamy tego co tak długo
i żmudnie robimy, tylko otrząsamy kolana z pyłu i idziemy dalej. Bywa to głupie,
bywa to mądre. Nadzieja znajduje się poza tymi prostymi kategoriami. Jest
potężną siłą zwykłych ludzi, ich wytrwałością i uporem. Jest powodem by żyć
dalej, nawet poruszając się w gęstej ciemności bez drogowskazów. Nadzieja
wskazuje przyszłość, skłania swoich podopiecznych, by oderwali się od szarości
dni codziennych, a wzrok swój skierowali na wyobrażone dni lepszej przyszłości.
Skłania nas do podjęcia szaleńczych wysiłków aby tylko zdobyć tą wspaniałą,
upragnioną przyszłość.
22
Dla nas, aktywistów nadzieja jest powodem dla którego nie zamykamy się
w swoich małych światach i nie godzimy się żeby możni i politycy niszczyli nasz
wielki świat, naszą ojczyznę Ziemię. Nadzieja każe nam manifestować na ulicach
i krzyczeć, ostrzegać przed czekającym nas losem, oraz ryzykować wolność
podczas aktów nieposłuszeństwa obywatelskiego. Nadzieja dopisuje naszym
czynom cel. Wciąż niestety niewidoczny dla wielu ludzi, ale dla innych jasny
i konkretny. Ponieważ wierzymy, że między innymi od naszych akcji zależy
przyszłość naszej planety i całej ludzkości. Wierzymy z całych naszych serc, że
chciwość nie jest niepokonana, że ludzkość ma w sobie wiele miłości, która
zatriumfuje. A taka nadzieja to ogromna siła, wielki dar.
dla potomkini
Aleksandra Taran
23
Zielone Ministerstwo Klimatu i Środowiska
Małgorzata Grundland
24
Trudno w tych ciężkich czasach dociec, kiedy (i czy) sytuacja na świecie się
polepszy. Jednocześnie deadline’y neutralności klimatycznej, którą powinniśmy
osiągnąć, zbliżają się nieuchronnie. Nie mamy czasu, żeby przeczekać epidemię
wypaleń i liczyć na to, że wrócimy do działania wedle starych reguł, bo nasze
dotychczasowe formuły protestów zdają się tracić na istotności w debacie
publicznej. Zastój wpływa nie tylko na tych wypalonych, ale też na całą resztę
aktywistów. Chcieliby oni w okrojonym ruchu działać tak prężnie jak wcześniej,
a może nawet skuteczniej. Oczywiście nie jest to możliwe w takiej samej formule,
a zatem rodzi się chęć do większej radykalizacji i poświęcenia. Jest to obciążenie,
co do którego wielu z nas jest nieprzekonanych – nie tylko z troski o własne
dobro, ale i z obawy o nieskuteczność tej strategii. Te troski są zrozumiałe,
a obawy niestety znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. Przeszło parę
miesięcy temu przez nasze bańki informacyjne przeszła wieść o samospaleniu
mężczyzny dla klimatu. Dziś już nikt o tym nie mówi. Oprócz okropieństwa jakim
jest fakt tego wydarzenia, akty podobne do tego dają nam ważne dane –
poświęcenie, którego dokonujemy nie zawsze zwiększa proporcjonalnie uwagę
opinii publicznej. Rzecz jasna, takie akty to głównie wyraz uczuć, a nie skrzętnego
planowania. Przerażające jest zatem, że dalsza destabilizacja naszych perspektyw
na przyszłość wpłynie na nagłe wyzwolenie silnych emocji w takiej czy innej
postaci. Możemy się spodziewać, że jeśli polityka nie będzie zmierzać w stronę
dewzrostu to staniemy się świadkami kolejnych wyrazów sprzeciwu, które będą
coraz to mocniej w swoim radykalizmie kwestionować aktualne status quo
debaty publicznej. Ten zwrot jest nieuchronny. Niemniej możemy się ustrzec
przed aktami poświęceń, jak te powyżej, zawczasu planując jak dawać ujście tym
emocjom i jak mogą one skutecznie dotrzeć do dyskursu publicznego.
Aby zmienić dyskurs, trzeba trafiać do wielu różnych jego uczestników, nie tylko
do szeroko pojętej lewicy. Oczywiście wiadomo, że nie ma sensu zabiegać
o względy stronnictwa konserwatywnego. Zatem będziemy musieli przekonać do
naszego zdania centrum. Niestety, ale gdzieś w nas trzeba zachować pierwiastek
politycznego środka. Może on zaważyć na naszej szale i dać nam przewagę nad
przeciwnikami. Zanalizujmy więc ten pierwiastek – czym on jest? Jeśli od centrum
dzieli nas podejście do klimatu, naszym pierwiastkiem będzie ta cząstka, która
pozwoli z centrystą znaleźć wspólny grunt. W rękach centryzmu są wszelkie
instytucje naukowe i kulturowe i są one jego językiem. Jest to przestrzeń, w której
i my możemy się odnaleźć.
25
Mówiąc do centrysty o słuszności radykalizmu klimatycznego, musimy
przemawiać do jego wartości. Oczywiście, część z nich kwestionujemy na samym
początku: centrysta nie uznaje radykalizmu. Część merytoryczna naszego
przekazu jest trudna do zaakceptowania dla naszego rozmówcy, a zatem warto
się skupić na drugiej części przekazu – to znaczy na jego formie. Centrysta
w mniejszym lub większym stopniu ufa też artystom, których twórczość śledzi.
Nawet jeśli nie zgadza się z każdym czynem to jest w stanie artyście wiele rzeczy
wybaczyć. Nie bez przyczyny ogromne znaczenie mają też protesty klimatyczne
naukowców: odbiorca bierze pod uwagę, że osoby, które wyszły na ulicę, znają
się na temacie, a zatem z większą łatwością można przyjąć, że mają rację. Ta
prostota jest w tym wszystkim ważna. Żyjemy w świecie, gdzie czyta się tytuły,
a nie artykuły. Prowadzimy hiperkonsumpcyjny styl przyswajania informacji. W
tym modelu nie ma miejsca na zbyt wiele dyskusji: wygrywa ten, kto jest bardziej
przekonujący. Na nasze szczęście tytuł naukowy, status artysty, czy inne
przyznane zasługi dla społeczeństwa przekonują część centrystów.
To otwiera nowe perspektywy, które są szczególnie interesujące z punktu
widzenia wypalonych aktywistów. Co się dzieje z tymi, którzy rzucają ratowanie
świata? Z moich obserwacji wynika, że naturalnie, starają się wrócić do swoich
dawnych pasji, zainteresowań i zobowiązań, które odłożyli na bok przez gorączkę
aktywizmu. Ja, przez ten klimatyczny zastój, wróciłem z nową energią do nauki na
studiach. Niemniej jednak ciężko mi było pozbyć się wrażenia, że zamiast
rozwiązywać rachunek prawdopodobieństwa powinienem „ratować świat”.
Rozmawiając z innymi aktywistami, którzy byli w podobnej fazie post-wypaleńczej,
odkryłem, że to nie tylko u mnie utrzymuje się to przekonanie o nieprawidłowo
spożytkowanym czasie. W zależności od charakteru danej osoby i sytuacji
psychicznej w jakiej się znajduje, stwierdzam, że odbywają się dwie ścieżki
radzenia sobie z zerwaniem z aktywizmem. Pierwszym z nich jest odcięcie się od
dawnego, klimatycznego życia. Taka osoba tworzy życie w większości odmienne
od tego, którym żyła jeszcze niedawno.
Poruszając temat aktywizmu klimatycznego z takimi osobami odczuwam dużą
niechęć i zdecydowane wyrazy wyobcowania się wobec dawnej siebie. Drugi typ
przeszedł do bardziej zaawansowanego i bardziej interesującego
(w perspektywie tychże rozważań) schematu myślowego. Taki człowiek wciąż
chce działać, ale w zgodzie z całą resztą swojej osobowości – w zgodzie ze swoimi
obowiązkami i pasjami. Biorąc pod uwagę, że mówimy w dużej mierze o młodych
osobach, to ta idea organicznego wplecenia aktywizmu w życie może już niedługo
zacząć wyraźnie kiełkować.
26
Jako młodym ludziom, nie udało nam się jeszcze zdobyć poważnych statusów
społecznych. Biorąc pod uwagę przydatność w dyskusji tychże statusów, okazuje
się, że obecny kryzys w ruchu wciąż oferuje nam ścieżki, dzięki którym możemy
kontynuować naszą walkę. Drogi rozwoju edukacyjnego, społecznego
i kreatywnego to rozwiązania, które niepodważalnie pomogą nam dosadniej
stawiać nasze postulaty w centrystycznym świecie. Potrzebujemy więcej osób
naukowych wszelkich dziedzin, które będą prowadziły badania powiązane
z katastrofą klimatyczną i które będą swoje wyniki wprowadzać do świata
akademickiego. Potrzebujemy pisarek, filozofek i wszelkiego rodzaju artystek do
wyrażania naszych uczuć w sposób, który będzie trafiał do coraz szerszej gamy
serc. Wreszcie potrzebujemy społeczników, którzy podejmując się działania
w różnych innych obszarach zyskają zaufanie i szacunek ludzi. Fala
klimatycznego aktywizmu wcale nie przeminęła, tylko zmieniła oblicze. Aktywizm
przestaje być zajawką, a sposobem na wyrażanie samego siebie, przez to czym
się zajmujemy w życiu prywatnym i zawodowym.
Nasz rozwój osobisty jest ważnym środkiem w walce o klimat i kluczem do
przezwyciężenia zastoju w ruchu. Dzięki niemu, możemy zwrócić się do tych
wszystkich, którzy przeczą temu, że neutralność klimatyczna powinna być naszym
priorytetem. Drodzy centryści - Jeśli nie wierzycie nam, zwykłym cierpiącym
ludziom, niech przemówią do Was artyści przez język kultury. Podobno
szanujecie kulturę. Jeśli nie wierzycie nam, niech przemówią do Was naukowcy
przez język nauki. Podobno wierzycie nauce. Jeśli nie wierzycie nam, niech
przemówią do Was dziennikarze przez język mediów. Podobno słuchacie
mediów. Przebierzemy nasze przekonania w dowolne formy i prześlemy je do
was wszelkimi ścieżkami. Będziemy to robić, bo obchodzi nas życie i walka
z cierpieniem innych istot. Walczymy już nie tylko na ulicy, ale w każdym
momencie naszej codzienności.
27
ICRO VOYAGERS
M
Ewa Dąbrowska
28
Wyjdźcie z mojej głowy
Kasia Niemier
Światło w nas
Mii
Wolności, kształtuj się powoli.
Wolności, kształtuj się do woli.
Kacper
Energia zmian
Mii
30
To tu
Zuzanna Legan
31
"szczątki:nowa_nadzieja"
Yumi Jaworskie/Luci
32
komiks bez tytułu
Żak
39
Ania Czachowska
40
nic nie znika ale zmienia miejsce
Krzysztof Neldner @nldnr
CMENTARZ
Agnes
Jan Sajdak Leśne Batyskafy
Dzikie myśli
42
Z dzienników myśli
Lucy Kudła
Często boję się mówić o nadziei. Powiem coś głupiego, z czym dwa miesiące czy lata
później się nie zgodzę. Mam wrażenie, że zwyczajnie nie chcę mówić o nadziei, bo jest
zbyt odległa i zbyt trudna do zinternalizowania. Chciałabym, żeby świat krzyczał do
mnie: “nadziejuj!!!”, ale częściej spotykam się z ponurymi komunikatami w tej samej
formie, a nawet tej samej treści: “jest źle, dlaczego więc chcesz udawać, że jest
inaczej?”. Tyle że ja nie chcę udawać, że źle nie jest. Już przez to przeszłam. Z miejsca
radykalnej akceptacji mojej żałoby przeszłam w stronę doceniania i ekscytowania się
tysiącami zjawisk i fenomenów, które spotykam codziennie. Nadzieją jest dla mnie
codzienność.
W zamku U-Jazdowskim w Warszawie w poprzednie lato gościła wystawa „Akty
codziennego oporu” o tych tycich czynnikach, które podtrzymują fundamenty
tożsamości palestyńskiej w Izraelu. Słoiki z przetworami, zabawki z kamieni i drewna,
kołysanka pośród miękkich puf. Z moją nadzieją na świat sprawiedliwy klimatycznie jest
podobnie. Widzę ją w mówieniu “kryzys” zamiast “zmiana”, w zdjęciach oceanu,
w moich przyjaźniach. Nadzieja jest dla mnie codziennością.
Słyszę nadzieję w ludziach. Nie będzie cudu. Mogą być tylko działania, które
doprowadzą do cudnego świata. A jak mi smutno to mówię sobie, że przecież
pomagam ratować świat, a za tym kryje się dużo moich marzeń o tym, że kiedyś będzie
dobrze. I żyję hasłem, że świat jest zbyt piękny, by go nie ratować.
31.07.2021
“W skali geologicznej człowiek żyje jak motyl - jednodniówka.” - Stanisław Lem
Będę się zatem cieszyła morzem i wiatrem, i piaskiem, i zmęczeniem. Wszystkim
tym, co czuję po całej długości ciała, które wypożyczyłam na trochę od
wszechświata.
Będę się starać nie zostawiać śladu. Jestem tu przecież tylko przez chwilę,
przejazdem.
26.09.2021
[...] Może to jakiś syndrom superbohaterki, że właśnie najlepiej się czuję "ratując
świat", ale mogę zupełnie szczerze przyznać, że tak właśnie jest. I tak, szczęściem
będzie dla mnie sprawiedliwość klimatyczna(czyli sprawiedliwość społeczna
+ neutralność klimatyczna tak w skrócie) jednak na razie zadowalam się właśnie
działaniem, żeby to tego dojść.
Nie chcę umierać. Nie chcę przestawać marzyć. Nie chcę odbierać marzeń
ludziom mniej uprzywilejowanym ode mnie. Nie chcę za 20 lat walczyć o wodę.
Nie chcę uciekać przed pożarem. Chcę żyć, poznawać i kochać świat. A ty?
29.10.2021
[...] Mam takie wrażenie, bardzo realistyczne, że nie mogłabym angażować się
w ratowanie czegoś, czego nie kocham. Tak się nie da. Za dużo zużywałabym
mojej energii na zmuszanie się do wmawiania sobie, dlaczego to robię.
A z naturą, klimatem, bioróżnorodnością — jest inaczej.
Jestem silna i mam tyle chęci, by to robić właśnie dlatego, że tak bardzo
ukochałam świat. Często nie obchodzę się sama sobą, tylko właśnie tym
wszystkim poza mną. Może nie czuję po prostu rozdzielenia między sobą
a naturą? Tak, tak chyba jest. Realizuję sumiennie hasło "We are nature
defending itself", czyli "Jesteśmy naturą, która się broni". Ale przed czym? Właśnie
przed biernością wynikającą ze statusu quo. [...] Nie zgadzam się na system
wyzysku, niesprawiedliwości, eksploatacji i nieempatyczności. To nie jest fair.
Autowydziedziczenie się ze świata naturalnego jest bez sensu. Nie będzie ludzi
na martwej planecie.
Działaj. Bądź. Chcemy żyć.
9.11.2021
[...] Nie jest sprawiedliwym to, że nie bierze się pod uwagę w oficjalnych debatach
głosu osób najbardziej poszkodowanych. Nie jest sprawiedliwym mówienie przez
ostatnie ćwierćwiecze(!) rok w rok to samo. Nie jest sprawiedliwym patrzyć nam
potem w oczy i mówić, że się troszczy. Dlatego nie ufam takiemu światu i z tego
samego powodu chcę świata innego.
Kryzys klimatyczny to kryzys troski. Kryzys relacji. Wyobraźni. Miłości. Praw
Człowieka.
I nie będzie świata, w którym żyć nam będzie się lepiej jeżeli nie doprowadzimy
do całkowitej restrukturyzacji systemu.
A ja siłę na rewolucję widzę w aktywistkach o tych. I w tysiącach ludzi na ulicach.
I w głosie osoby rdzennej z Amazonii. I w głosie osoby z Sahelu. W głosie osoby
znad jeziora Wiktorii. W głosie osoby z Moskwy.
Ja chce słuchać wpierw tych osób. Niech cały świat ich posłucha.
9.03.2022
Przyszłość, ciekawe pojęcie.
Chciałabym myśleć o pękającym świecie w taki sposób jak o pękniętym wazonie,
że da się go skleić. Tyle że cały wazon jest w zły wzór. Należy zatem zająć się
rozbiciem starej porcelany na pył, a potem pogrzebaniem jej. Brzmi to dosyć
strasznie, ale mądrzy ludzie mówili, że żyjemy w bezprecedensowych czasach,
więc i zmiany też muszą być bezprecedensowe. Czy chodzi o klimat, o prawa
uchodźcze, równouprawnienie; o cokolwiek szczerze, czego obecny wygląd udało
nam się zakwestionować.
44
Proszę dbajmy o siebie i o siebie nawzajem równie bezprecedensowo.
Marzę sobie o pokoju. W różnych znaczeniach. O pokoju w sobie, o własnym
pokoju, o pokoju na świecie.
Mam dużo marzeń i chociaż wiem, że niektórym zostały ucięte głowy, zanim się
urodziłam, to nie boję się (pośród wielu innych strachów o niezliczone rzeczy)
praktykować moich marzeń, na tyle, o ile jest to możliwe w rzeczywistości. Czyli:
jeżeli marzę o świecie, w którym troszczymy się o siebie nawzajem, troszczę się
o bliskich mi ludzi. Albo nawet coś prostszego: jeżeli chcę, żeby moje miasto było
kiedyś miastem rolniczym, piszę o tym tekst, uczę się o tym i przekazuję dalej. [...]
26.05.2022
[…] Bardzo długo nie pozwalałam sobie czuć, że mogę być szczęśliwa codziennie
i że mogę się cieszyć wieloma dziwnymi i pięknymi rzeczami. Wciąż oduczam się
robienia strasznie dużo rzeczy na raz i ciągłego gonienia. Nie jest prosto i ciągle
myślę o tym, że gdzieś mogłabym się przydać bardziej. Aktywizmu robię nie za
dużo i zastanawiam się, czy tak ma być. Wiem tylko, że mam jeszcze sporo czasu,
żeby zrobić wszystko i żeby próbować być szczęśliwą i żeby kochać świat i płakać
nad nim.
Myśl kończąca:
Wszystkie moje aktywistyczne wpisy są o nadziei. To całkiem ciekawe, bo dość intuicyjnie
nadziejowanie i emanowanie nadzieją stało się moim obowiązkiem aktywistycznym. Nie
wyobrażam sobie już zwyczajnie nie mieć nadziei. Za dużo żałoby klimatycznej już
przeżyłam, za wcześnie, za dużo moich emocji i pracy poszłoby na marne. Czuję, że moja
energia nadziei już raz odbiła się od dna i teraz muszę ją bardzo mocno przytulać
i sprawiać, żeby świeciła jaśniej.
Dochodzę do wniosku, że nadzieja nie jest dla mnie emocją. Jest pewnego rodzaju
procesem, w trakcie którego znajduję stabilny grunt. Jest punktem wyjściowym. Bramką
startową, do której ciągle wracam. Nie skończę też wyścigu zupełnie sama. W wielkim
peletonie ludzkim musimy się dobić do mety. I nadzieją nie jest mówienie za ile kilometrów
się to nam uda tylko podkreślenie, że jest taka możliwość, że meta jest nie aż tak bardzo
daleko.
Myślałam w pewnym momencie mojego życia, że za dużo płaczę. Kiedy to świat kazał mi
zmagać się ze świadomością. Krzyczał na mnie, a ja próbowałam się bronić. Budowałam
dość bezsilnie szałas podczas ulewy. Wszystko, o czym marzyłam runęło, gdy usłyszałam
o kryzysie klimatycznym. Nie potrafiłam jeszcze wtedy wymyślić historii, jakiej chcę być
częścią. Nie wiedziałam, że muszę sobie zbudować dom z dużego serca tak, żeby wszystkie
marzenia się w nim zmieściły. Fundamenty świata, w którym się urodziłam wyrzuciłam
przez okno. Na trosce chcę budować nowe.
Przyszłość, którą zbudujemy widzę jako bardzo nadziejną.
45
46
Solarpunk
Kajetan Nowak
47
Ukochałam świat
Lucy Kudła
48
Z ulic Glasgow na czas szczytu klimatycznego COP26 najwyraźniej wymieciono
ludzi uzależnionych od narkotyków i tylko gdzieś za miastem spotkałam
dziewczynę w moim wieku, która przez trzy minuty wyglądała na martwą. Potem
zaczęła się trząść i płakać. Nie wiedziałam, która z nas żyje życiem bardziej
rzeczywistym. Ona – zatopiona w marzeniach, dreszczach i pulsującej
w krwiobiegu mieszance nieznanego pochodzenia, czy ja – akredytowana na
konferencję pustych obietnic, krzycząca na ulicach o nadzieję i kwestionująca, czy
skarpetki ze wzorkiem w awokado są moralnie dobrym wyborem.
Rozmawiałam z C. Powiedziała mi, że nie wróci do domu po konferencji, bo się
boi, że ktoś będzie czekał na nią na lotnisku. Ktoś, kto nie tylko wsadzi ją samą do
więzienia za podnoszenie głosu osób z globalnego południa, ale też zadba
o represje na jej rodzinie. C. była jedną z kilku osób, które opowiedziały mi
historię o tym, jak rzeki wystąpiły z koryt, tajfuny wkroczyły do nowych zatok, jak
deszcze przestały spadać pomimo modlitw, jak drzewa o korze ciemnej,
brodawkowatej i żyjącej upadły na ziemię, którą chroniły.
Pamiętam górki w lesie, przepaści między nimi, to, jak skakałam z jednej na
drugą, co jakiś czas zwracając się po pomoc do dziadka. Później dowiedziałam
się, że to rowy melioracyjne. Kiedyś zobaczyłam w tym samym miejscu łosia.
Innego dnia film z zapewne kuzynem tego łosia, wykrwawionym na śniegu po
przedarciu się przez drut kolczasty. Trochę wcześniej zapłakałam po raz pierwszy,
widząc drewno w wielkich stosach, po których równie dobrze mi się skakało.
Obok rosły skarlałe i brzydkie sadzonki sosen. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby
nie to, że zostały wetknięte w ziemię ręką człowieka. Las stał się polem uprawnym
i był nim dużo wcześniej bez mojej wiedzy. Jak mógł mi tego nie powiedzieć?
Dlaczego ptaki nie opowiedziały mi tego, gdy gwizdałam z nimi w polemice
słonecznego popołudnia? Zawstydzona wróciłam do domu, by usiąść przed
komputerem i mówić coś na panelu o tym czy innym. Oprawiona później
w artykuł uśmiechnę się przy nagłówku do jakiegoś alarmistycznego zawołania.
I. zapytał się mnie kiedyś, czy nie mam wrażenia, że mówienie o klimacie tworzy
całą moją osobowość. Zastanowiłam się porządnie i doszłam do wniosku, że nie
mogę się przecież zawsze przedstawiać jako ja, aktywistka klimatyczna. Jestem
tysiącem więcej. Jestem kolejną historią, która po cichu się pisze i nie ma
ograniczonej liczby znaków. Jestem częścią czegoś większego. Jestem i nikt nie
zabroni mi być. Niech świat tańczy na grobie moich myśli; niech się śmieje
z mojej wdzięczności i siły; niech zakopie mnie i stłamsi. Ja niosę gdzieś jeszcze
resztki korzeni i z pomocą obywateli różnych republik marzeń odbuduję
społeczności. Nawet nie muszą to być republiki marzeń. Po prostu ludzie, którzy
potrafią myśleć. Bo przyszłość nie powinna być marzeniem. A jest. Nie tylko dla
mnie, dla 2.2 miliarda innych dzieci. I nie wiem ilu jeszcze ludzi. Młodość to
przywilej. Ten tekst to przywilej. Jak wygląda świat, którego nie trzeba zmieniać?
49
Miejsce na Twoje przemyślenia, nadziejowanie
Możesz pomyśleć nad odpowiedziami na poniższe pytania:
Czym jest dla Ciebie nadzieja?
Czy patrzysz w przyszłość z nadzieją?
W jaki sposób nadzieja może napędzać działanie?
Co daje Ci nadzieja?
Na co masz nadzieję?
50
Twórz! Stań się częścią tego zina, stań się częścią tej zmiany!
51
ZIN ŚWIATŁO NADZIEI
Teksty: Grafiki/zdjęcia/kolaże:
Sebastian Stokłosa Agata Kwiatkowska/Kwiatka
Kasia Bilewska Żak
Małgorzata Czachowska Jan Sajdak
Jan Sajdak Mii
Ewa Dąbrowska Alicja Orzechowska/Sakralna
Tosia Lazar Gosia Czachowska
Izabela Pachołek Ewa Dąbrowska
Magda Bocheńska Małgorzata Grundland
Anna Bieleninik Kasia Niemier
Aleksandra Taran Yumi Jaworskie/luci
Mikołaj Płóciniczak Ania Czachowska
Kacper Agnes
Zuzanna Legan Kajetan Nowak
Krzysztof Neldner
Lucy Kudła
Kajetan Nowak
52