You are on page 1of 15

Anna Krzysztofik, Katarzyna Stanisławska

Jak pozbyć się kompleksów


i uwierzyć w siebie

01 Quo Vadis Piękna, czyli jakie są Twoje życiowe cele


i co przeszkadza Ci je realizować

02 Jak raz na zawsze pozbyć się własnych kompleksów

03 Ideały nie istnieją, czyli jak zaakceptować


i pokochać siebie

04
ROZDZIAŁY
Jak przestać się przeglądać

SPIS TREŚCI
w opiniach innych ludzi

05

Jak zadowloić wszystkich


i zrujnować sobie tym życie

06
Które mrówki karmisz,
czyli o łatwej sztuce odpuszczania

07 Porażka jest naturalną drogą do sukcesu,


czyli jak zaakceptować przeszłość
i nie mieć do siebie pretensji o błędy

08
Jad, który zaraża, czyli toksyczni
ludzie, którzy kradną Ci życie
O Autorkach:
Anna Krzysztofik
Kobieta, która jako @mamanasilowni, swoją codziennością,
każdego dnia motywuje tysiące kobiet do zdrowego stylu
życia i aktywności fizycznej na swoim Instagramie.
Zbudowała wspaniałą, liczącą ponad 165.000 osób
społeczność.
Mimo wielu osiągnięć pozostaje od lat tą samą, skromną
i niezwykle szczerą kobietą, którą do działania napędza
prawdziwa pasja i chęć pomagania innym.
Spełniona żona Janusza, który jest dla Niej największym
życiowym wsparciem i mama dwójki dorosłych już dzieci -
Patrycji i Szymona.
Kobieta, która udowadnia, że wiek nie jest żadną
przeszkodą, by zacząć spełniać własne marzenia - w wieku
40 lat postanowiła zrealizować marzenie i zapisała się na

pole-dance, w którym pokonuje własne słabości i odnosi


liczne sukcesy. Nawołuje do tego, aby przeżyć własne życie
po swojemu.

Katarzyna Stanisławska
Mentor i szkoleniowiec z zakresu rozwoju osobistego.
Kobieta, która uczy pewności siebie i tego, jak odważnie
realizować swoje cele.
Powtarza, by nie bać się porażki, bo każdy upadek jest tylko
przystankiem na drodze do sukcesu.
Prywatnie szczęśliwa mama ośmioletniego Franka
i wieloletnia partnerka Grzegorza. Udane relacje rodzinne
są dla Niej najwyższą wartością.
Kobieta, która udowadnia, że jasno określony cel
i determinacja są w stanie pokonać każdą przeszkodę do
wymarzonego celu.

03
Wstęp...
To były szóste urodziny Matyldy. Dziewczynka najpierw niecierpliwie
wypatrywała gości, by później, z iskierkami w oczach rozpakować
wszystkie prezenty, które od nich dostała. Jest cudna ! Krzyknęła, kiedy
rozpakowała prezent od cioci Janinki. Rzuciła się ciotce na szyję, by
podziękować i ruszyła szybko do swojego pokoju ubrać swój nowy
nabytek.
Marzyłam o takiej, pomyślała, gdy zakładała plisowaną spódniczkę w
brązową, szkocką kratę. I jeszcze nigdy nie wyglądałam tak pięknie –
krzyknęła do siebie, kiedy z każdej strony podziwiała się w lustrze. Każdą
pliskę układała bardzo starannie, by zaraz po tym, wejść do pokoju
pełnego gości i zaprezentować swój cudowny wygląd.
Matylda dynamicznie otworzyła drzwi swojego pokoju, zadarła z dumy
wysoko głowę, na której gościł szeroki uśmiech i tanecznym, dumnym
krokiem wkroczyła do pokoju pełnego gości.
Rozmowy na chwilę ucichły i zanim ktokolwiek zdążył wypowiedzieć
słowa zachwytu, w uszach Matyldy, zabrzmiał głośny i wyraźny głos
babci Jadwigi…
Jakie Ty masz grube nogi ! Krzyknęła bez namysłu Jadwiga, a jej słowa
spowodowały, że żadnych innych dziewczynka już nie usłyszała…
Matylda miała zaledwie sześć lat, kiedy pierwszy raz poczuła prawdziwe
rozczarowanie i wstyd z powodu swojego wyglądu. Nauczyła się wtedy
dwóch rzeczy: Pierwsza to ta, by nie mówić głośno o sobie dobrze, bo
doskonale zapamiętała, jak boli, kiedy ktoś myśli inaczej, a drugą jest to,
że nie ma znaczenia, kogo ona sama widzi w lustrze, bo inni ludzie i tak
widzą w niej tylko grubasa.

Matylda przez ponad trzydzieści lat była mentalnym grubasem – zawsze


na diecie i zawsze zbyt gruba by się sobie podobać. I choć babcia nie
żyje już prawie dwadzieścia lat, Matylda wciąż doskonale pamięta jak
brzmi jej głos i już zawsze szuka aprobaty i uznania u innych, bo
doskonale wie, że to, co sama o sobie myśli nie ma żadnego znaczenia.

04
Beatka miała niewiele ponad trzy lata, kiedy na świat przyszła jej długo
wyczekiwana siostrzyczka.
Przez kilka miesięcy dziewczynka głaskała brzuch mamy i niecierpliwiła
się, kiedy w końcu zamieni wózek z lalkami na wózek, w którym będzie
jej upragniona siostra.
Nadszedł ten dzień, kiedy rodzice przywieźli do domu maleńką Zosię.
Była urocza i wyjątkowa jak na niemowlaka – nie urodziła się łysa, jak
większość maluchów, ale miała ciemne, kręcone włosy, a do nich
niesamowicie duże i błękitne oczy. Nie było osoby, która nie zachwycała
się wyjątkową urodą malucha. Pierwsze ukłucie zazdrości Beata poznała
wtedy, gdy rodzina przychodziła w odwiedziny i przynosiła małej
prezenty. Już wtedy poczuła, że ten maluch musi być kimś wyjątkowym,
nie potrafiła zrozumieć tego, że wszystkie prezenty są dla Zośki, a jej nikt
nie przyniósł nawet czekolady.
Jaka ona piękna, a jakie ma oczy, a ten pierwszy ząbek jaki uroczy… Za
każdym razem, Beata czuła się niewidoczna, kiedy była w towarzystwie
swojej siostry. Wszyscy zachwycali się urodą niemowlaka, a nikt nie
zwracał uwagi na wciąż małą Beatkę, która wyglądała całkiem
zwyczajnie i w której nie było nic wyjątkowego do podziwiania. Ona jest
lepsza ode mnie, nabierała przekonania dziewczynka. Nie pomagał fakt,
że kiedy dziewczynki podrosły i zaczęły się kłócić, każdą kłótnię
przerywali rodzice słowami: ustąp jej, ona jest młodsza. Daj jej tą
zabawkę, niech już nie płacze. Jesteś starsza, powinnaś być mądrzejsza…

Przez kolejne lata, Beata żyła nie tylko w nienawiści do młodszej siostry,
przy której czuła się gorsza i brzydsza, ale przede wszystkim, w
przekonaniu, że nic jej się od życia nie należy, bo wszystko co dobre,
zarezerwowane jest dla innych. Dla tych lepszych i ładniejszych. Nie
wyrobiła też w sobie woli walki, bo uwierzyła, że mądrzy ludzie zawsze
ustępują. Nie walczyła o lepszą pracę i nie walczyła też o siebie, kiedy
mąż jej nie szanował, bo była przekonana, że ma od życia dokładnie to,
co otrzymują ci gorsi i z tym musi żyć.

05
Z kolei Bogusia, córka uznanej, małomiasteczkowej lekarki, do której
wszyscy przychodzili po porady i którą szanowało całe miasto, stale
słyszała, że żeby być w życiu kimś, musi iść na medycynę. Niczego w
życiu nie osiągniesz, jak będziesz miała same tróje – próbowała
motywować córkę pani Doktor, a ta, aby zadowolić matkę rezygnowała z
wielu przyjemności, z których korzystały jej koleżanki, a zaoszczędzony w
ten sposób czas przeznaczała na naukę. Za każdym razem, kiedy pani w
szkole oddawała kartkówki, Boguśka obgryzała paznokcie i w duchu
modliła się, aby to nie była trója…
Maturę Boguśka zdała piątkowo, ale panicznie bała się krwi, więc
odważyła się sprzeciwić matce i zamiast medycyny wybrała
dziennikarstwo.
Udowodnię jej, że bez medycyny też mogę być kimś - obiecała sobie
Bogusia i pracowała coraz to więcej i więcej, by tylko usłyszeć to jedno
zdanie z ust matki. Sukces gonił sukces, ale Bogusia nie miała czasu się
nim cieszyć, bo ciągle szukała kolejnych wyzwań, by w końcu
zapracować na to, aby matka była z niej dumna.

Dziś Bogusia ma prawie czterdzieści lat, na koncie liczne sukcesy


zawodowe i dwójkę dzieci – każde z innym mężczyzną, bo żaden nie był
w stanie na dłuższą metę wytrzymać tej presji sukcesu i tego, że dla
Boguśki ciągle nie jest „kimś”, tak samo, jak ona do dziś nie jest kimś dla
swojej matki. Cokolwiek robi, przegląda się w jej oczach i wciąż czeka na
to jedno zdanie – jestem z Ciebie dumna córeczko...

06
Coco Chanel powiedziała kiedyś, że „Być może urodziłaś się bez skrzydeł,
ale najważniejsze, abyś nie przeszkadzała im wyrosnąć” , a my dzisiaj, w
tej książce, chcemy powiedzieć Ci, że na pewno urodziłaś się z wielkimi
skrzydłami, ale być może spotkałaś na swojej życiowej drodze kogoś,
komu, świadomie lub nie, pozwoliłaś, aby te skrzydła Ci podciął. Słowa
mają olbrzymią moc, a nasza samoocena bardzo często ukształtowana
jest tym, w co i komu uwierzyłyśmy w naszym życiu.

To, co same dzisiaj o sobie myślimy, kształtujemy na podstawie reakcji


innych ludzi na nas samych, ale, czy wiesz, że kłamstwo powtórzone sto
razy staje się prawdą? A czasami wystarczy tylko jedno, nieprawdziwe
słowo, ale wypowiedziane z ust, które są dla nas niezwykle ważne, aby to
słowo zostało w nas na bardzo długo.

I nie ma znaczenia, jak bardzo nieidealna się dzisiaj czujesz. Nie ma


żadnego znaczenia to, jak mocno podcięte są dzisiaj Twoje skrzydła.
Dopóki masz w sobie wolę walki, jesteś w stanie naprawić wszystko to,
co ktoś Ci odebrał lub sama straciłaś – swoją siłę i wiarę w to, że
zasługujesz na to, aby czuć się Kimś...
Kimś wyjątkowym i pięknym. Kimś, kto ma prawo wypowiadać głośno
własne zdanie i iść własną drogą, nie oglądając się na innych. Kimś, kto
jest ważny i kimś, kto zasługuje na szacunek, bez względu na to, jaką
drogę dla siebie wybrał.

Same jesteśmy kobietami, które swoje własne skrzydła musiały mocno


posklejać, aby dziś niosły nas wysoko nad ziemią i byśmy odważnie
pokonywały przeszkody, które los rzuca na drodze do naszych celów. I
dziś, postanowiłyśmy połączyć nasze siły i doświadczenia, aby pokazać
innym kobietom, jak uwierzyć w siebie i odważnie sięgać po swoje
marzenia.

Kasia i Ania

07
jak powstała książka...
To była zwykła, internetowa znajomość, jakich wiele w onlajnie.
Wymieniałyśmy się wiadomościami, od czasu do czasu dopytywałyśmy
co nowego się wydarzyło i pewnie tak by zostało, gdyby nie
spontanicznie rzucone: „Chodź na prosseco”…
I jeśli wierzyć w to, że w życiu wszystko dzieje się po coś, to nas połączyło
zamiłowanie do bąbelków.

Umówiłyśmy się w Katowicach. Usiadłyśmy w restauracyjnym ogródku,


a gdy podszedł kelner i zapytał co podać, niemal jednogłośnie
powiedziałyśmy: wodę i kawę poproszę. Każda z nas przyjechała na
spotkanie samochodem, więc jedyne bąbelki, na jakie mogłyśmy sobie
wtedy pozwolić, to te w Coli zero. Parafrazując klasyka – nie było
prosseco, ale też było zajebiście.
Spędziłyśmy ze sobą ponad trzy godziny, a rozmowa kleiła nam się tak
dobrze, jakbyśmy znały się latami. To wtedy okazało się, że oprócz
zamiłowania do prosseco, łączy nas wspólna misja i że każda z nas marzy
o tym, aby zrobić w życiu coś naprawdę wartościowego. Coś, co będzie
miało znaczenie i coś, co realnie może komuś pomóc.

Kojarzysz tą ideę różowej skrzyneczki? – zapytała Kasia. Tą, w której


chodzi o to, aby kobiety, których nie stać na artykuły higieniczne, mogły
korzystać z darmowej opcji podpasek i tamponów? Skrzyneczki
ustawione są w różnych miejscach, przychodzisz do skrzyneczki i
bierzesz, jeśli potrzebujesz. Według danych, które fundacja „Różowa
Skrzyneczka” publikuje na swojej stronie, ponad 500.000 kobiet w
Polsce nie stać na zakup podpasek i tamponów, a 31% uczennic
opuszcza zajęcia szkolne z powodu braku podpaski. Cudownie, że ktoś
im pomaga, to bardzo ważna idea, którą wspieram całym sercem, ale
cholera, marzy mi się coś więcej. Chciałabym powiedzieć tym wszystkim
dziewczynom, które dzisiaj rezygnują z własnej godności i zmuszone są
korzystać z pomocy innych ludzi, że tak nie musi wyglądać ich całe życie.
Chciałabym, aby uwierzyły w swoje możliwości i żeby potrafiły w
przyszłości wziąć życie we własne ręce i wyrwać się z tego skrajnego
ubóstwa...

08
Ania...
To, co pamiętam z dzieciństwa, to podsłuchana rozmowa rodziców,
w której przyznali się do tego, że urodziłam się po to, aby na starość miał
im kto podać szklankę wody. Nie pamiętam, co wtedy czułam, ale te
słowa zostały ze mną na długo. Byłam przekonana, że moim życiowym
obowiązkiem jest opieka i spełnianie oczekiwań innych ludzi. Swoje
własne potrzeby i pragnienia odkładam zawsze na bok, na czas, aż
zrobię wszystko, czego potrzebują ode mnie inni. A kiedy już udało mi
się zadbać o wszystkich dookoła, padałam wykończona na twarz i
marzyłam już tylko o chwili świętego spokoju.

Nawet nie pamiętam, czy jako nastolatka podobałam się sobie i czy
w ogóle zastanawiałam się nad tym, czy jestem ładna czy nie. Mojego
obecnego męża poznałam, gdy miałam szesnaście lat, a przy Nim
zawsze czułam się piękna i wartościowa. Nigdy nie byłam też przesadnie
gruba, ale trzeba przyznać, że ciało po dwóch ciążach i przy braku
aktywności fizycznej nie było ani jędrne, ani płaskie. No, chyba, że tyłek.
On zawsze był płaski jak deska do krojenia…

Janusz patrzył na mnie oczyma miłości i nie zauważał dodatkowych


kilogramów, które przybywały mi z wiekiem, więc i ja nie zwracałam
na nie szczególnej uwagi. Tak było do czasu, aż nie dotarły do mnie
plotki, rozpowiadane przez moje koleżanki o tym, że mój brzuch
wskazuje na lekko zaawansowaną ciążę. Sama nie wiem, czy bardziej
denerwowało mnie to, że o mnie plotkują, czy to, że faktycznie dość
mocno odstaje mi brzuch, ale pamiętam, że od tamtej pory zaczęłam
żyć z kompleksem grubego brzucha i brzydkiego ciała. Kilka razy nawet
płakałam z tego powodu, ale ciągle, zajęta zadawalaniem innych, nie
miałam w sobie ani siły, ani motywacji, by zmienić swój wygląd…

Próbowałam udawać przed światem, że nie dotykają mnie komentarze


o moim wyglądzie. Przyklejałam na usta uśmiech i z udawanym
dystansem do siebie odpowiadałam żartami na każdą docinkę o moim
wyglądzie.

09
Ania...
W tym samym czasie szukałam w sobie siły i motywacji do tego, aby
wziąć się za siebie i pokazać wszystkim, na co mnie stać. Wieczorami
marzyłam o tym, aby przejść na dietę i zacząć ćwiczyć, a każdy ranek
weryfikował moje marzenia i codzienne życie zawsze stawiało na mojej
drodze coś, co było ważniejsze dla mnie, niż ja sama dla siebie…

To dlatego doskonale rozumiem co czuje kobieta, która sama sobie się


nie podoba, ale nie ma siły aby to zmienić. Rozumiem, jak bardzo potrafi
być zagubiona w gąszczu dietetycznych informacji, z nadzieją szukając
rozwiązania, które skutecznie pomoże jej schudnąć. Ja dałam radę.
Znalazłam w końcu siłę i sposób, na to, aby zadbać o siebie i poczuć
się we własnym ciele doskonale. I właśnie po to, abyś i Ty mogła pójść
tą samą drogą i zawalczyć o swoje ciało, w rozdziale „Jak raz na zawsze
pozbyć się swoich kompleksów”, opowiadam Ci o wszystkich
szczegółach mojej drogi do wymarzonej figury.
Chciałabym, aby ta historia nie tylko dała Ci motywację do walki do
siebie, ale przede wszystkim, abyś mogła z niej stworzyć gotowy plan
działania i krok za krokiem podążać z nim w drodze po własną,
wymarzoną sylwetkę.

Kolejnym ważnym i, jak się później okazało, równie trudnym krokiem w


moim życiu był ten, kiedy postanowiłam dzielić się swoim
doświadczeniem w Social Mediach i motywować innych do zmiany
swojego życia. To wtedy zalała mnie kolejna fala ocen i prześmiewczych
komentarzy pod moim adresem. Już nikt nie wytykał mi mojego
brzucha, a ludzie uczepili się mojego tyłka.
Świeci dupą na Instagramie – teraz takie komentarze w moim otoczeniu
były na topie. To nie było łatwe doświadczenie, ale pokazało mi, że
człowiek, który chce w swoim życiu coś zrobić, stale narażony jest na
krytykę i bolesne oceny ze strony innych.

10
Ania...
Wiele osób rezygnuje z własnych marzeń z obawy o tę krytykę właśnie.
Mogę dać Ci jedną radę, jak skutecznie jej uniknąć – nie robić nic.

Dopóki nie robisz nic, co Cię wyróżnia z tłumu ludzi, nikt nie będzie Cię
krytykował. Jeśli jednak masz marzenia i plany i nie chcesz ich porzucać
ze strachu przed oceną innych ludzi, pokażę Ci w kolejnym rozdziale:
„Jak przestać się przeglądać w opiniach innych ludzi”.
Opowiem Ci, jak sobie radziłam na początku mojej Instagramowej drogi
i jak radzę sobie z tymi opiniami dzisiaj.

Opowiem Ci również o tym, jak radzę sobie z porażkami i o tym, co


straciłam dzięki temu, że pozwoliłam, aby toksyczni ludzie mieli wpływ
na moje życie. To mój najważniejszy i najbardziej osobisty przekaz jaki
dla Ciebie mam. Podzielę się z Tobą moją bolesną historią, ale również
wnioskami, jakie mam dzisiaj, po kilku latach od tamtych doświadczeń.

Mam nadzieję, że dzięki mojej historii ktoś będzie mógł w porę zadziałać
i uniknąć bolesnych, życiowych doświadczeń.

11
Kasia... Nigdy nie bałam się ryzykować i podejmować nowych działań. Nie wiem,
czy spowodowane to było tym, że naiwnie wierzyłam, że mogę wszystko,
czy bardziej tym, że uparcie szukałam sposobu na lepsze życie.

W moim rodzinnym domu nie brakowało nigdy miłości, ale musieliśmy


bardzo rozsądnie obchodzić się pieniędzmi i na wiele rzeczy, których,
jako nastolatka potrzebowałam, nie mogłam sobie zwyczajnie pozwolić.
Nie miałam nigdy o to pretensji do moich rodziców. Już wtedy, jakby
podświadomie, wiedziałam, że pretensje do innych nigdzie mnie nie
doprowadzą. Odkąd pamiętam, skupiałam się na znalezieniu sposobu,
który pozwoli mi na to, abym sama mogła zapewnić sobie to, czego
potrzebuję. Być może dlatego tak ważna jest dla mnie niezależność i tak
bliskie mojemu sercu to, aby edukować młode kobiety w tym kierunku.

Od drugiej klasy liceum pracowałam niemal regularnie, w każdy


weekend, by mieć pieniądze na swoje wydatki. To były czasy, kiedy
popularne było „stanie” na promocjach w supermarketach, więc
problemu ze znalezieniem zarobku nigdy nie miałam.
Droga do szkoły prowadziła mnie przez targowisko i każdego dnia
oglądałam ciuchy i planowałam, co sobie kupię po mojej wypłacie, a
kiedy już ją otrzymałam, okazywało się, że albo tego, co mi się podobało
już nie ma, albo już przestawało mi się podobać. To wtedy obiecałam
sobie, że kiedyś będę taka bogata, że stać mnie będzie na to, aby bluzkę
za dwadzieścia złotych kupić wtedy, kiedy mi się spodoba, a nie wtedy,
kiedy będzie wypłata. To był mój szczyt bogactwa.

Odkąd skończyłam liceum, zastanawiałam się więc, jak mogę zarabiać


pieniądze, bo to ich mi najbardziej brakowało. Obserwowałam życie
ludzi dookoła mnie, w tym również moich rodziców, i wiedziałam, że ja
tak nie chcę. Miałam poczucie, że chcę od życia czegoś więcej i że nie
satysfakcjonuje mnie praca w fabryce, w której zarabia się tylko na
przetrwanie i w dodatku nikogo nie interesuje, jakim jesteś człowiekiem,
tylko jakie normy wyrabiasz.

Marzyłam też o związku, w którym nie będzie pretensji o to, kto mniej
wydaje, a kto więcej zarabia, tylko będzie rozmowa i bezwarunkowe,
wzajemne wsparcie.

12
Kasia... Bardzo szybko zaczęłam realizować te marzenia. Jak się później okazało,
bardzo nieudolnie...

Obiecałam sobie kiedyś, że nigdy nie będę publicznie mówiła o


sprawach, które mogą zaboleć innych ludzi, którzy kiedyś byli mi bliscy,
więc pominę szczegóły, które do tego doprowadziły, ale był czas, dość
długi zresztą, kiedy czułam się totalnie pozbawiona wartości. I to nie
dlatego, że ja sama tak czułam, bo ja zawsze wiedziałam, że sobie
poradzę, ale dlatego, że ciągle musiałam komuś udowadniać, że nie
jestem do niczego.

To dlatego dziś wiem i potrafię zrozumieć, jak czuje się człowiek, który
znikąd nie ma wsparcia, a gdy popełni błąd, zamiast słów jak mogę Ci
pomóc, słyszy to słynne: wiedziałem, że tak będzie.
Wiem, jak czuje się kobieta, która pozbawiona jest swojej kobiecości,
bo zamiast czułego spojrzenia i pomocnej, męskiej dłoni słyszy tylko, że
nie jest księżniczką i ma sobie radzić sama. Wiem, jak łatwo i szybko,
pod wpływem niesprzyjających osób dookoła można zatracić całą swoją
wewnętrzną siłę i nabawić się kompleksów.

Przez to wszystko przeszłam na własnej skórze, a wyszłam z tego


wyłącznie dzięki temu, że nigdy nie zwątpiłam w to, że ja jednak mogę
żyć inaczej, tylko muszę się nauczyć, jak to się robi. I w im bardziej
beznadziejnej sytuacji byłam, tym więcej pracy i nauki wkładałam w to,
aby się z niej wyrwać. I dziś, kilkanaście lat później, wykorzystuję moją
wiedzę i doświadczenia, aby pomagać kobietom, które są w tym
miejscu, w którym ja byłam kiedyś.

Uczę, w jaki sposób zbudować trwałą i bezwzględną pewność siebie


oraz tego, jak skutecznie realizować swoje cele.
Czuję się w tej dziedzinie bardzo mocna i kompetentna, nie poprzez
własne doświadczenia, a dzięki profesjonalnej wiedzy, którą przez te lata
nabyłam i z której sama korzystałam, by zmienić swoje życie i z której
wciąż korzystam na co dzień.
Moje doświadczenia udowodniły mi wyłącznie to, że nie ma takiej
sytuacji, w której człowiek, który bardzo chce, nie może osiągnąć tego,

13
co sobie założył.
Kasia...
Dziś jestem kobietą szczęśliwą i spełnioną. Mam przy sobie cudownego
mężczyznę, który wierzy we mnie tak mocno, jak kibice w Polską
reprezentację w piłce nożnej. Mam również odwagę by realizować swoje
cele i popełniać błędy i doskonale wiem, że żaden z popełnionych przeze
mnie błędów nie decyduje o tym, czy się do czegoś nadaję czy nie. Błędy
mówią wyłącznie o tym, że czegoś jeszcze nie nauczyłam się
wystarczająco dobrze. I tą ideą pragnę Cię zarazić i zachęcić do
przeczytania tego poradnika i walki o swoje marzenia.

Czuję się w obowiązku wspomnieć, że samo przeczytanie poradnika


niczego nie zmieni w Twoim życiu.
Co najwyżej może sprawić, że się zainspirujesz i nabierzesz motywacji -
jeśli tego Ci trzeba, to bierz śmiało ! To również jeden z celów tej książki.

Podstawą każdej zmiany, jest jednak podjęcie decyzji - o tym, jak


podejmować decyzje, aby były skuteczne napiszę w rozdziale
pierwszym, a teraz dopowiem tylko, że abyś mogła w pełni skorzystać z
wiedzy, którą Ci przekażę, polecam Ci wypisanie najważniejszych zasad
i wprowadzenie ich we własne życie.

Niezmiennie powtarzam, że to, co nie jest zapisane, dla naszego mózgu


nie istnieje, więc bez wyciągnięcia wniosków i zapisania ich, niewiele
zdziałasz. Możesz to zrobić w zwykłym zeszycie, ale, żeby było Ci
wygodniej i łatwiej, przygotowałam, jako dodatek, do tego poradnika
zeszyt ćwiczeń oraz karty pracy, z którymi będziesz wiedziała, krok po
kroku, od czego zacząć i nad czym się skupić, aby pozbyć się własnych
kompleksów i uwierzyć w siebie.

I jeśli tylko naprawdę chcesz, ja nie mam żadnych wątpliwości, że dasz


radę i osiągniesz wszystko, co sobie zaplanujesz.

Przyjemnej lektury !

14
Jeśli masz ochotę przeczytać całość,
zachęcamy Cię do zakupu naszego ebooka.

Już dziś możesz go kupić w przedsprzedaży, aż o 50,00 złotych taniej.


Dodatkowo, kupując w przedsprzedaży, karty pracy otrzymasz w prezencie !

KLIKNIJ I KUP

Jeśli nie działa Ci ten guzik, aktywny link do zakupu znajdziesz w mailu.

15

You might also like