You are on page 1of 2

Tomasz Sapeta urodził się 17 grudnia roku 1876 w Kąkolówce koło Przemyśla.

Po nauce i
maturze w rzeszowskim gimnazjum został podchorążym w pułku ułanów armii austriackiej
(1898-99). Po zakończeniu służby poczuł powołanie i poszedł na studia teologiczne. W roku
1908 otrzymał święcenia kapłańskie i został wikarym w parafii Nowosielce koło Przeworska.
W roku 1911 został proboszczem nowo utworzonej parafii w Lipowcu, w dekanacie
drohobyskim a w roku 1915 w Stubnie, w powiecie przemyskim, gdzie pozostawał do roku
1933 kiedy to ponownie powierzono mu parafię lipowiecką. Tamże prowadził kronikę
parafialną.
Gdy 17 września 1939 roku na polskie Kresy wkroczyli Sowieci, 10 października ks. Sapeta
został zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa, zwolniono go jednak z nakazem wyjazdu. Do
Lipowca planował powrócić w roku 1941 wraz z ofensywą niemiecką przeciw Związkowi
Sowieckiemu, jednak został aresztowany przez policję ukraińską. Zwolniony wyjechał do
Lipowca, jednak już w roku 1942 wskutek prześladowań ze strony ukraińskich nacjonalistów
był zmuszony do opuszczenia parafii. W roku 1945 został administratorem parafii w Rudniku
nad Sanem na ziemi sandomierskiej, gdzie z kolei bruździły mu komunistyczne władze
powojennej Polski, doprowadzając do zwolnienia go w roku 1946 z funkcji proboszcza.
Zarzucono mu nawet w maju 1947 roku współpracę z UPA, dokonując tymczasowego
aresztowania przez sąd w Przemyślu. Zwolniony w lipcu, wyjechał na „Ziemie Odzyskane”,
gdzie został kapelanem sióstr urszulanek w Warcie czyli Bardzie, sanktuarium maryjnym nad
Nysą Kłodzką. W styczniu 1949 roku zaangażował się też w obronę domu zakonnego sióstr
marianek, którym grożono eksmisją, pisząc listy, petycje oraz artykuły w obronie klasztoru.
Korespondował też z prasą polonijną i zagraniczną, którą usiłował zainteresować losem
Polaków, przekazując informacje o rządach komunistycznych w Polsce. Aresztowano go w
nocy z 17 na 18 lutego 1949 roku przez UB z Ząbkowic Śląskich, znajdując podczas rewizji
mieszkania m.in. kroniki parafialne z Lipowca i Stubna, egzemplarz Kuriera Ilustrowanego z
roku 1943, ze zdjęciami z przeprowadzonych przez Niemców katyńskich ekshumacji oraz
listy do władz PRL, m.in. Bieruta i Cyrankiewicza.
Ks. Sapecie udało się uciec rano przez okno z izby klasztornej, zanim przewieziono go do
aresztu. Pozostawiając w Kłodzku list do UB-owców, w którym pisał rozgoryczony: „By
zrozumieć sens i charakter, ducha kroniki, trzeba mieć trochę oleju w głowie, tylko parobas
nie pojmie tego, upatrując w tem zbrodnię przeciw Państwu (…)Widząc, jak UB obchodzi się
z aresztowanymi ludźmi i jak fałszywie komponuje różne zarzuty, o których nie śniło się
nawet posądzonemu, chcąc uniknąć poniewierki w wieku 73 lat, uszedłem z waszych
zbrodniczych rąk, jadąc sobie spokojnie do Kłodzka rannym pociągiem”. Dzięki pomocy
kolejarzy wyjechał pociągiem do Krakowa. Tam ukrywał się przez jakiś czas u brata
Stanisława a 5 marca wyjechał do Katowic, gdzie powierzono mu parafię w Bojszowach.
Krótko potem, 10 marca aresztowało go tam katowickie UB i 19 marca przekazano UB z
Wrocławia. 24 marca rozpoczęto śledztwo prowadzone przez por. UB Jerzego Felczera.
Zarzucano Księdzu Sapecie że „w okresie od lipca 1946 r. do dnia 17 lutego 1949 r. w
Bardzie Śląskim (…) jako też innych miejscowościach Polski [rozpowszechniał] (…)
fałszywe wiadomości mogące wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego” tj.
korespondencję z Niemcami, Amerykanami i Anglikami, nielegalne posiadanie broni,
współpracę z NSZ oraz rozpowszechnianie materiałów dotyczących Katynia. W celi
aresztanckiej przydano mu do towarzystwa trzech tajnych współpracowników. Jak wynika z
akt śledztwa Ksiądz był już wcześniej inwigilowany – także podczas nabożeństw: „z ambony
wyjaśniał wiernym o podłościach bolszewików w sprawie Katynia. Fotografie zrobione przez
Niemców o Katyniu przed nabożeństwem kazał chłopcom rozdawać za darmo”. W śledztwie
był bity i katowany, wybito mu m.in. wszystkie zęby. 7 czerwca sporządzono akt oskarżenia a
17 października Sąd Apelacyjny we Wrocławiu skazał go na dwa lata więzienia. Został
osadzony we wrocławskim więzieniu przy ul. Kleczkowskiej, gdzie zmarł zamęczony w
niewiadomych okolicznościach 19 lutego lub 1 marca roku 1950. Nie doczekał podpisania
porozumienia kard. Wyszyńskiego z komunistami. Nie oszczędzono też brata ks. Sapety –
Stanisława. Jak zapisała jego siostrzenica: „Jeden wujek ksiądz Tomasz Sapeta pod zarzutem
szpiegostwa na rzecz Anglii siedział w wiezieniu we Wrocławiu, gdzie na skutek tortur zmarł.
Ten wuj był mi szczególnie bliski, gdyż na jego plebanii wychowywałam się aż do wybuchu
wojny w 1939 roku. Drugi brat Mamy, Stanisław za przynależność do AK i WiN był
więziony przez trzy lata bez sądu, torturowany, wyszedł z więzienia jako kaleka z
powyłamywanymi palcami u rąk.”

You might also like