You are on page 1of 19

Jan Polak Zbrodnicze Plemię

http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2012/03/02/zbrodnicze-plemie-jan-polak/
Celem tej pracy jest odkłamanie stosunków polsko-żydowskich i pokazanie roli, jaką odegrali Żydzi w przełomowych chwilach polskich dziejów. Panuje u nas stereotyp Berka
Joselewicza czy Jankiela z “Pana Tadeusza”, tymczasem rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Przedłożony materiał historyczny prowadzi do wniosku: Polska grzeszy
nie brakiem tolerancji, ale tolerancją posuniętą do absurdu. Cała ta plejada marksistowsko-trockistowsko-syjonistyczna – rozzuchwalona wolnością i bezkarnością, przekonana
o swej “wyższości” i nietykalności, rzuca pod adresem narodu i państwa wyzwiska i obelgi, sieje zamęt i anarchię, by znowu odzyskać pełnię władzy i rządzić w Judeopolonii .
Mówić stale o Żydach, jako o ciemiężonych a nigdy ciemiężycielach jest absurdem i głupotą. “Gdyby nienawiść i wstręt okazywał Żydom jeden tylko naród, by łoby to
zrozumiałe. Jednakże Żydzi na tę nienawiść narażeni byli za wsze i od wszystkich narodów, wśród których żyli. Ponieważ wrogo wie Żydów należeli do najróżniejszych narodów,
narody te żyły w krajach bardzo od siebie odległych, wyznawały religie inne, miały inną kulturę i inne prawa, przeto przyczyny antysemityzmu tkwią w Ży dach, a nie w
narodach, wśród których żyją” Barach Lazaire ,,L’antisémitisme”

1. WSTĘP
W tym sformułowaniu Baracha Lazaire’a tkwi głęboka myśl. Przyzwyczajeni byliśmy do bezkrytycznego przyjmowania sądów obiegowych, potocznych o znaczeniu słowa
antysemityzm. Nad utrwaleniem tej opinii pracuje wytrwale światowa lewica żydowska, powtarzają ją do znudzenia historycy żydowscy, przyjmują ją bezkrytycznie czytelnicy
podręczników, książek, opracowań, gazet. Tymczasem interpretacja, wyjaśniająca tę kategorię jako nienawiść do rasy żydowskiej jest błędna. Antysemityzm jest pojęciem takim,
jak antykomunizm czy antyhitleryzm. Być antykomunistą nie oznacza wcale, że nienawidzi się każdego człowieka, który tkwi formalnie w strukturze komunistycznej. Jest
to tylko wyraz postawy wobec pewnej idei, wrogiej człowieczeństwu, wolności i godności człowieka. Tak samo antysemityzm nie jest stosunkiem otoczenia do każdego bez
wyjątku żyda, ale do idei, których ten Żyd jest nośnikiem. Szczególnie Polacy mogą poszczycić się tym, że w Rzeczypospolitej nigdy nie było nienawiści rasowej, a dowodem tego
może być cała nasza historia (zresztą Żydzi nie są wcale rasą – vide: Moryc [Ignacy Maurycy] Judt “Żydzi jako rasa fizyczna: analiza z dziedziny antropologii” 1902 r.).
Dawna, przedrozbiorowa Rzeczpospolita była z dzisiejszego punktu widzenia państwem wyjątkowym w Europie. Brak feudalizmu na ziemiach polskich, silne poczucie
narodowe już od XIII /XIV w. olbrzymie przywileje obywateli (przede wszystkim słynne “neminem captivabimus nisi iure victum” z 1430 r. – rękojmia osobistej wolności,
1573 – Konfederacja Warszawska, potwierdzająca całkowitą i faktyczną wolność religijną wszystkich obywateli wówczas, gdy w Europie szalały wojny religijne, wreszcie
zasada unijna, całkowicie polski wytwór ustrojowy, prawdziwie chrześcijański, zakładający łączenie na zasadzie dobrowolności i autonomii, a nie wchłaniania i redukcji, to są
elementy różniące całkowicie kulturę polską od innych kultur cywilizacji chrześcijańskiej. Bardzo ważną cechą była duma z posiadanej wolności i skłonność do dzielenia się z
nią z każdym, kto pragnął być poddanym polskiego króla. Nic więc dziwnego, że gwałtowny wzrost terytorialny odbywał się drogą pokojowych, a nie wojennych podbojów, a
wojen napastniczych nie prowadziliśmy. Mowę polską przyjmowali stopniowo wszyscy ludzie wolni, zamieszkujący Rzeczpospolitą – od Litwinów i Rusinów, aż po Ormian i
Tatarów, a w miastach szybko postępowała polonizacja napływowych Niemców. Stopniowo mowa i kultura polska przekraczały granice polityczne do tego stopnia, że język
polski stał się językiem urzędowym kancelarii chana krymskiego, a na dworze moskiewskim w XVII w. kultura polska była tym, czym francuska dla Europy XVIII wieku. Ba,
jeszcze na początku XIX w – Odessa, która nigdy nie była miastem polskim, mówiła po polsku. Polskość zwyciężała najpierw siłą przyciągającą swej wolności, a gdy już jej po
rozbiorach nie było, duchem wolności w narodzie i jej ogromnym umiłowaniem. Nic więc dziwnego, że do Polski i polskości lgnęły kraje przyległe. Unie z Litwą,
Mazowszem, Prusami Królewskimi, Inflantami, Kurlandią – były wynikiem nie tylko obaw przed pruskim czy moskiewskim podbojem, lecz przede wszystkim dążeniem do
zachowania i rozszerzenia swobód, samorządu i zapewnienia tolerancji, a właściwie wolności religijnej.
Była jeszcze jedna rzecz, o której często dziś zapominamy, czy zgoła nie wiemy już nic – nasz stosunek do Żydów. Stanowili oni w Rzeczpospolitej znaczny liczebnie i
ekonomicznie żywioł, całkowicie odrębny obyczajowo, religijnie i politycznie. Ich napływ do Polski rozpoczął się już od XIII w. , po licznych pogromach na Zachodzie i
wypędzaniu ich z Francji, Anglii, Hiszpanii, Portugalii czy Niemiec. Podczas gdy w Europie ponad sto razy spalono uroczyście Talmud, my kierowaliśmy się dosłowną
miłością bliźniego. Ciągnęli więc masowo do Polski, gdzie uzyskali odrębność prawną, podatkową i sądowniczą. Szybko też narodziło się pojęcie w szerokiej opinii
europejskiej, a także wśród Żydów, że Polska to “asylium judeorum” – czyli azyl dla Żydów. I nie było w tym żadnej przesady. Pierwszy akt prawny, ustalający ich byt, to
“Statuta Judeorum” z 1264 r. wydany przez księcia kaliskiego, Bolesława Pobożnego. Przywilej ten pozwalał ściągać Żydom lichwę, choć chrześcijanom było to zakazane
(jako ciekawostkę warto podać 31 punkt przywileju: “Według ustaw papieskich imieniem Ojca naszego świętego srogo rozkazujemy, aby na potem żadni Żydowie, którzy są w
państwie naszem, nie byli winowani, żeby używać mieli krwi ludzkiej, gdyż według rozkazania zakonu od wszelkiej krwi wstrzymywają się wszyscy Żydowie. Ale jeżeli który Żyd
o zabicie którego dziecięcia chrześcijańskiego będzie obwinion, ma być pokaran trzema chrześcijany i trzema Żydy, a gdy będzie pokonan, tedy tylko ma być karan winą, która
zwykła naśladować za takim uczynkiem dopuszczonym…)”. “Statuta Iudeorum” rozszerzony został przez Kazimierza Wielkiego w 1334 r. na całe państwo, a następnie
potwierdzał go każdy kolejny władca, ostatni raz w 1765 roku Stanisław August.
Od XVI w. działał na ziemiach Rzeczypospolitej tzw. Congressus ludaicus (Sejm Żydowski), oraz sejmiki ziemskie, tzw. waady. W ich kompetencji leżała całość problematyki
wewnętrznej społeczności żydowskiej – administracja, oświata, podatki, zagadnienia gospodarcze i religijne oraz sądownictwo. Dopuszczano Żydów do wysokich godności, często
nawet bez formalnego przejścia na wiarę chrześcijańską (np. w XVI w. Salomon Ezofowicz był podskarbim litewskim, a jego brat Michał – podskarbim koronnym). W 1534 roku
wydrukowano w Polsce pierwszą rzecz w języku jidysz. Konstytucja z roku 1567 głosiła “Żydzi zaś obojga płci, nawróceni do wiary chrześcijańskiej, otrzymują przywileje
szlacheckie wraz z ich potomstwem”. Wydawało się więc, że ten bezpaństwowy, wszędzie prześladowany naród znalazł wreszcie miejsce, gdzie będzie się mógł normalnie rozwijać.
Stworzono mu w tym celu wszelkie możliwe warunki, a nawet wyróżniono go (punkt 10 “Statuta Indeorum” mówił, że “Jeżeli chrześcijanin Żyda zabije, słusznym sądem niech
będzie karan i wszystkie jego dobra ruchome i nieruchome w naszą moc niech przepadną” – tymczasem majątek Żyda mordercy nie ulegał konfiskacie!). Ludność żydowska w
Polsce nie asymilowała się jednak, przeciwnie, dzięki uzyskanym przywilejom, szczelnie odgrodziła się od społeczności polskiej i zamknęła się zgodnie z przepisami Talmudu w
swej szerokiej autonomii. Wprawdzie brak asymilacji i odgradzanie się Żydów od “goiim” – pogan nie był naganny, ale zawierał na przyszłość niebezpieczeństwo odśrodkowych
działań. Mimo rozszerzenia przywilejów i autonomii narastała stopniowo w Rzeczypospolitej powszechna niechęć do przybyszów, którzy tymczasem całkowicie zadomowili się i
ściągali masowo swoich ziomków, tworząc “państwo w państwie” – państwo żydowskie w państwie polskim. Niechęć ta powstawała w trakcie poznawania przybyszów, ich etyki,
religii, uczynków, kultu pieniądza i zdobywania go za wszelką cenę, a przede wszystkim spowodowana była stosunkiem Żydów do chrystianizmu.

2. TALMUD
“szukać u Żyda poczucia prawa i uczciwości znaczy to samo, co szukać dziewictwa u starej nierządnicy” - Manawi al Maulid.
Czym jest Talmud? Graetz w “Historii Żydów” W-wa 1929 (T.V str. 27) pisze wprost: “Talmud stał się wyłącznym autorytetem w łonie żydostwa i wyparł niemal Torę z
świadomości narodu”. W “Wielkiej Literaturze Powszechnej” W-wa 1930 (T. I str. 331) inny Żyd mówi: “Talmud jest właściwie kodeksem kanonicznym, karnym i cywilnym,
zbiorem ustaw dotyczących życia obrzędowego, rodzinnego i osobistego”.
Jest to definicja kapitalna, bowiem wg słów rabinów, w Talmudzie “na każdy moment życia jest przepis”.
Oto niektóre z tych “przepisów”:
“najlepszego z gojów zabij” (Soferim XV par. 10)
“Jeżeli goj zabił goja lub zabił Żyda, to odpowiada, a jeżeli Żyd zabił goja, to nie odpowiada” (Tosefta, Aboda Zara VIII,5).
“Majętności gojów są jako pustynia, kto je pierwszy zajął, pierwszy ma do nich prawo” (Baba Batra 546).
“Jeżeli nie żyd, któremu Żyd był dłużny, umarł, a spadkobiercy jego o tym długu nie wiedzą, Żyd płacić nie potrzebuje” (Choszen Hamiszpat par 283 art.l).
“Można powiedzieć – wszelki ślub, który uczynię, niechaj będzie unieważniony, lecz powinien on o tym pamiętać podczas ślubu” (Misz- na, Nedarim 111,1).
Modlitwa Szefot:
“Wylej Twoją zawziętość na gojów, którzy Cię nie znają, na królestwa, które imienia Twego nie używają; oni bowiem połknęli Jakuba i spustoszyli jego siedzibę.
Wylej na nich Twoją złość, a żar Twojego gniewu niech ich dosięgnie.
Prześladuj ich swoim gniewem i wyniszcz ich pod niebem Bożym”.
Dla pobożnych Żydów Talmud jest księgą świętą i “uczył Żydów życzliwości i uczynności dla narodów współzamieszkałych”, jak twierdzi Samson R. Hirsch. Jest Talmud wg
Hirscha “jedynym źródłem, z którego żydostwo wypłynęło, jest gruntem, na którym żydostwo istnieje i jest duszą żywiącą, która żydostwo kształtuje i utrzymuje”.
Zastanawia fakt, dlaczego Talmud nie jest dostępny dla szerokich rzesz czytelników, dlaczego nie jest tłumaczony, rozpowszechniany, oceniany – tak jak to się dzieje z Biblią.
Odpowiedź znajduje się w samym Talmudzie, w Traktacie Sanhedryn (59a): “goj studiujący zakon winien jest śmierci”.

ŻYDZI W DAWNEJ POLSCE


Chrześcijanie w Polsce mieli rozeznanie co do natury żydowskiej. Punkt 24 “Statuta Iudeorum” mówił: “Chcemy, aby żaden w domu żydowskim nie stawał”. Kazimierz
Wielki, obok wydania Żydom przywilejów, ostrzegł jednocześnie ludność chrześcijańską w 1343 roku, że Żydzi są “prawdziwymi nieprzyjaciółmi naszej wiary
chrześcijańskiej” i dalej, że “cel żydowskiej przewrotności do tego zmierza, aby dobra i majętności chrześcijan zawsze uszczuplać i wydrzeć. “Nie chcemy, aby ktokolwiek był
w domu Żyda gościem”.
Władysław Jagiełło w Statucie Krakowskim z r. 1420 mówi o nich następująco: “Przewrotna perfidia żydowska zawsze była i jest przeciwna i wroga dla chrześcijan i nie tylko
co do wiary i co do ciała, ale także najsilniej zmierza do rozdrapywania posiadłości i przywłaszczenia majętności”.
W roku 1423 nakazał “aby Żydzi pieniędzy chrześcijanom nie pożyczali na kartę i prowizję pod przepadkiem”. Dalej poszedł Zygmunt I w r. 1538, mówiąc: “Postanawiamy,
aby nienaruszenie zachowywano, że Żydzi nie powinni być i nie mogą być wyznaczani na jakiekolwiek cła, uważamy to za niegodne i przeciwne prawu Bożemu, aby tego
rodzaju ludzie mogli wśród chrześcijan używać jakichkolwiek zaszczytów lub sprawować urzędy”.
Zygmunt I w 1527 r. na prośbę mieszczan warszawskich wypędził Żydów z przyszłej stolicy Polski, co zostało utrzymane w mocy aż do rozbiorów. Ale wypędzono ich nie
tylko z Warszawy. W roku 1407 z Krakowa, w 1547 z Rawy, a następnie z Pułtuska. W 1572 r. Zygmunt August skazał Żydów na karę 100.000 zł za fałszowanie monety bitej
m.in. z kradzionych sreber kościelnych. W 1566 r. wygnani zostali z Urzędowa, w 1578 r. z Kościana, w 1600 r. z Bochni, a także z Sącza, Biecza i Ujścia. W 1610 r. wygnano
ich ze Staszowa.
W szybkim tempie narastała kwestia żydowska. Sebastian Klonowicz (1551 – 1602) sędzia w Lublinie do spraw żydowskich, w swym dziele “Victoria Deorum” (cyt. za T.
Jeske-Choińskim “Historia Żydów w Polsce” 1919 r. str. 119) pisze o nich następująco:
”Żyd lichwą ciąży wielkim miastom, dziwnemi siły dobija się zysku. Przedaje wszystko: handluje wodą, handluje powietrzem, handluje pokojem, frymarczy przedajnym
prawem. A wszędzie, gdzie się handlem wciśnie, przymili się panującym, aby zarzucić sieci zwykłego sobie obłowu. Szarpią go i obdzierają urzędnicy, ale on ich nawzajem, bo
nikt, celnik nawet, nie ustrzeże się jego fortelów – tak wszystkich nagle może oślepić złoto.
Otóż to Abrahama podobno jedyne potomstwo, naśladujące święte i sprawiedliwe obyczaje przodków”.
Żyd stając do zawodu z chrześcijańskimi kupcami, których obowiązywała ściśle wówczas przestrzegana etyka, był w stanie przetrzymać wszelką konkurencję i wyjść z niej
zwycięsko.
Trafnie ocenił to W. Sombart (“Żydzi i życie gospodarcze” W-wa 1913 str. 240): (Gdy w Europie przyjmował się powoli zwyczaj pożyczania pieniędzy na procent, inne było
położenie pobożnego chrześcijanina i pobożnego Żyda). “Kiedy pobożny chrześcijanin, trapiony na łożu śmierci wyrzutami sumienia, żałuje, że “zajmował się lichwą” i przed
zgonem jeszcze gotów jest wyzbyć się swego majątku, jako zdobytego w nieuczciwy sposób i ciążącego na jego duszy: pobożny Żyd pod koniec swego życia przygląda się z
uśmiechem pełnym skrzyniom i kufrom, gdzie leżą cekiny, wyłudzone od ubogich chrześcijan lub mahometan. Widok ten raduje pobożne serce, bo każdy grosz procentu był
prawie ofiarą, składaną Bogu”.Chrześcijanin chcąc bogacić się, tak jak Żyd, musi iść na przekór swej etyce, ale Żyd zbiera lichwę “w imię Boże”. Im pobożniejszy Żyd, im
lepiej znał swe pisma religijne (Talmud), tym więcej czerpał podniety dla zysków z nauk swej wiary. Szybko opanowali handel krajowy i uważali, że nikt nie ma takiego prawa,
jak oni zajmowania się nim. Miasta stawały się jedynym rynkiem zbytu przemysłu rolnego, a Żydzi stali się jedynymi pośrednikami pomiędzy miastem a szlachtą,
reprezentującą polską wieś i rolnictwo.Ponieważ byli właściwie jedynymi odbiorcami towarów wiejskich, pozostawali w bezustannej styczności z dworem i stawali się z cza -
sem powiernikami szlachty, gdyż ta oddawała im pacht, czy też inne zajęcia. Powstało stąd sarkastyczne wyrażenie, że “szlachcic bez Żyda obejść się nie może”.
Głos w sprawie żydowskiej zabierali papieże. Oto fragment Bulli Piusa V Świętego z 26.11.1567 r. HEBRAEORUM GENS: “Naród żydowski jedyny niegdyś wybrany od
Boga, natchniony Boskimi słowami, uczestniczący w niebieskich tajemnicach, o ile łaską i godnością przewyższał wszystkie inne narody, o tyle później w skutek swojej
niewierności wzgardzony i zaniedbany, zasłużył na odrzucenie (…) Lecz pobożność chrześcijańska, litując się nad tym fatalnym jego położeniem pozwoliła mu dosyć w ludzki
sposób przebywać u siebie. Niegodziwość jednak tego narodu uzbrojona najgorszymi wszelkiego rodzaju sposobami do tego doszła, iż zagraża wspólnemu naszemu dobru. Sile
jednak tak wielkiej choroby należy zapobiec szybkim środkiem zaradczym. Albowiem jeśli dopuścimy tak liczne rodzaje lichwy, przez które Żydzi wszędzie niszczyli majątki
biednych chrześcijan, uważamy, dostatecznie jasną jest rzeczą, iż oni przechowują złodziei, bandytów i są ich wspólnikami, starają się przez nich rzeczy pochwycone i
skradzione, nie tylko świeckie, ale i do służby Bożej służące, aby nie były rozeznane, na jakiś czas ukryć, albo przenieść na inne miejsce albo przerobić. Co zaś ze wszystkiego
najzgubniejszym jest, to jest to, że oddani przepowiadaniem rzeczy przyszłych, czarom, magicznym zabobonom i oszustom, naprowadzają do szatańskiego kuglarstwa wielu
nieostrożnych i słabych, którzy wierzą w przepowiadanie rzeczy przyszłych, wyjawienie kradzieży, skarbów i rzeczy ukrytych, że nadto można poznać wiele rzeczy, których
badanie niedozwolonem jest wielu śmiertelnikom. Wreszcie poznaliśmy dostatecznie i zbadali, jak nienawistnie odnosi się ten przewrotny rodzaj do imienia Chrystusa, jak jest
nieprzyjaznym dla wszystkich, którzy zaliczają się do tego istnienia, jakimi wreszcie podstępami czyhają na ich życie.
Bulla Klemensa VIII z dnia 3.IV. 1593 r. (fragmenty)

CUM HAEBREORUM MALITIA


“Kiedy złość żydowska wymyśla od dnia do dnia nowe zdrady i jawnie ogłasza w zgubnych dziełach, bezbożnych książkach, zupełnie potępionych, napisanych zaś już to w
starożytności, już też świeżo. My za przykładem poprzedników naszych (…) potępiających bezbożny Talmud i pokrewne dzieła, zakazujemy na wieki, aby żydzi w żaden
sposób nie odważyli się ani nie próbowali czytać, mieć, albo przechowywać, kupować lub sprzedawać albo rozszerzać jakiejkolwiek książki i kodeksy bezbożnego Talmudu,
często potępianego i zabronionego przez naszych poprzedników, tak samo komentarze, traktaty, dzieła i pisma czy to w języku hebrajskim, czy w jakim in nym dotąd napisane
czy tłumaczone, wydane, drukowane (…) zawierające ubocznie czy wprost herezje (…) lub też obelgi i bezbożnictwo i bluźnierstwa przeciw Bogu (…) i przeciw wiernym
Chrystusowym”
Tymczasem Żydzi wzrastali ekonomicznie i liczebnie, a wszelkie próby prawnego ograniczenia ich metod zdobywania majątku upadały. Przyczyną tego stanu rzeczy było
stanowisko Sejmów i Sejmików ziemskich szlacheckich, które w tych sprawach były dziwnie egoistyczne i interes prywatny (swych związków z Żydami) stawiały ponad dobro
publiczne, ponad dobro skrępowanego mieszczanina polskiego czy wyzyskiwanego chłopa. Ale nic nie dzieje się samo przez się. Kapitalnym źródłem do studiowania wpływu
Żydów na stosunki polityczne w przedrozbiorowej Rzeczypospolitej może być artykuł Izaka Lewina pt. “Udział Żydów w wyborach sejmowych w dawnej Polsce” –
opublikowany w Miesięczniku Żydowskim, W-wa 1932, styczeń, strony 46-65.
“… niepodobna mówić o stosunkach polsko-żydowskich w dawnej Rzeczypospolitej, a pominąć sztadlanów (sztadlan – urzędnik ds. przekupstwa, wybierany przez kahał raz na
kilka lat). Doszło bowiem do tego, że rozpowszechniło się w Polsce mniemanie: “Kto o Żydach dobrze mówi, jest już przekupiony; kto na nich wygaduje – chce nim dopiero
zostać. Pierwszych i drugich było sporo. A wskutek tego wydatki nieustannie rosły”.
“… Na wybór posłów poniekąd i pośrednio na obrady sejmu wpływali niekiedy Żydzi (…) W dobie saskiej, kiedy zresztą na kilkadziesiąt zwołanych sejmów doszło do skutku
zaledwie 5, postronne te wpływy wzięły już całkiem górę. Co więcej nawet bezpośrednio brali udział w obradach sejmowych ludzie wcale do tego nieuprawnieni (…) W takich
warunkach nie wyda się już dziwne liberum veto, wstrzymywania activitatis i inne zwyczaje, które wyryły swe piętno na dawnym sejmie polskim. Czyż więc przy tym
procederze trudno było zainteresowanym osobom postronnym znaleźć sobie odpowiedni wpływ?
Podobnie łatwo można było wpłynąć i na wybór posłów (…) dając im zobowiązujące instrukcje, do których spełnienia zobowiązywali się posłowie pod przysięgą.
Wiedzieli o tym dobrze Żydzi polscy, że instrukcje poselskie ważyły mocno na szali obrad sejmowych (…) Wiedzieli dalej, że każdy poseł może odegrać ważną rolę i że należy
wytężyć siły, aby na sejm pojechali deputaci, dobrze wobec żydów usposobieni. Wszczynali tedy energiczne starania w tym kierunku i brali w ten sposób czynny udział w
wyborach sejmowych.
W czym się te starania objawiały było dotychczas tajemnicą kilku, niewyczerpanych zresztą zapisek w starych pinaksach (protokółach hebrajskich).
“Droga to zresztą była jedyna, która wiodła do celu. Jeżeli chciało się istotnie przychylnie usposobić do jakiejś sprawy posłów czy in nych dygnitarzy w dawnej Polsce, to
najbardziej i najniezawodniej można to było uskutecznić – podarunkami. Ten argument przemawiał do przekonania, był więc stale w użyciu i wykazywał tendencje do ciągłego
wzrostu na wadze i pojemności”.
Dalej pisze Lewin o sztadlanach, że “byli oni pomostem, przez który przedostawały się dezyderaty żydowskie na zewnątrz; z drugiej zaś strony komunikowali Żydom, co ich ze
strony włodarzy państwa czeka. Oni byli tymi, którzy w imieniu Żydów nawiązywali kontakt z najrozmaitszymi czynnikami polskimi. Sztadlanem był, krótko mówiąc, każdy,
kto występował na zewnątrz w imieniu Żydów. Jasne jest, że na sejmikach szlacheckich bronili interesów żydowskich sztadlani”.
Na potwierdzenie tych wywodów Lewin przytacza kilka pinaksów – protokółów hebrajskich z XVII w.
“Uchwała delegatów kahałów: brzeskiego, grodzkiego i pińskiego z 1623 r. Brześć Litewski”:
- Odnośnie do wszystkich trzech gmin naczelnych winni są przełożeni tychże stać na straży podczas zbierania się sejmików przed sejmem, dowiadywać się i uważać, żeby (…)
nie ustanowiły czego nowego, coby nam było bolesnym kolcem. Wydatki jakie powstaną, zapłaci każda gmina z jej okręgiem (…) A jeżeli się okaże, że jakaś gmina nie stała na
straży i nie stanowiła swych sztadlanów na sejmikach, zostanie ona ukarana grzywną stu czerwonych złotych.
- Pinaks z 1628 r.:
“Na trzy albo na cztery tygodnie przed sejmikiem powinni przełożeni krajowi w każdej wielkiej rezydencji rozsyłać pisemne wezwania, do przebywających w pobliżu zebrania
się sejmiku mężów, by czuwali, ażeby broń Boże nie postanowiono czegoś nowego i by zaradzili, czemu się jeszcze da zaradzić. Posłom zaś do sejmu, którzy zostaną wybrani,
należy złożyć podarunki i prosić ich, aby nam byli na sejmie przychylni”.

- Pinaks gminy poznańskiej 1646 r. w sprawie obniżki podatków, płaconych przez Żydów”:
Wszyscy sztadlani, zarówno z gminy naszej, jak i z okręgu, czynili heroiczne wysiłki, by tę rzecz unicestwić. I Pan Bóg im dopomógł, że starania ich zostały uwieńczone
pomyślnym skutkiem i główne unicestwili. Ale ich dobrodziejstwo nie jest kompletne: postanowili (na sejmie), aby ściągnąć podymne – 45 kwot podymnego – i nie pomogły
żadne skarby, by unicestwić podymne”.
Natomiast zjazd gmin żydowskich w Chomsku w r. 1691 uchwalił, że “wśród delegatów na Sejm powinni znajdować się przynajmniej dwaj, którzy by potrafili stanąć w pałacu
króla i dygnitarzy, pozostali zaś mają być mądrzy, roztropni i światli”.
Musimy przy tym pamiętać, że wiek XVII – to okres nieustannych wojen obronnych, prowadzonych przez Rzeczpospolitą ze Szwedami, Moskwą, Turcją, Tatarami,
Siedmiogrodźcem, Kozakami, gdy wydatki rosły, skarb świecił stale pustką. Kraj w czasie Potopu został zrujnowany. I właśnie w tym czasie Żydzi potrafili osiągnąć obniżenie
podatków – i tak niezbyt wysokich. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że jednocześnie szlachta cały ciężar podatkowy przerzuciła na chłopów i polskie mieszczaństwo – które prawa
głosu w Sejmie nie miało – to jawi się nam podstawowa przyczyna upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej. Szlachta, zainteresowana w powiększaniu majątków drogą handlu, w
którym pośrednikami byli Żydzi, wyniszczający tego samego szlachcica lichwą, przekupna, nie potrafiła zdobyć się na reformę ustroju państwa, ani polityczną, ani
ekonomiczną. Przecież to w 1652 r. po raz pierwszy w Sejmie zabrzmiało złowrogie “liberum veto”, choć dopuszczone było już 150 lat przedtem. Gdzie wkradała się korupcja,
upadały stosunki publiczne.
W 1658 roku na Sejmie próbowano zająć się sprawą Żydów za ich masowe sprzyjanie Szwedom w czasie Potopu, (w 1656 r. Czarniecki za otwartą zdradę kazał ich
wyciąć w Sandomierzu). Sejm zdołał jedynie wypędzić za zdradę arian polskich, ale próby wypędzenia Żydów nie dały wyniku. Zadziałali sztadleni.
Uczciwa opinia publiczna była właściwie bezbronna, mogła swe obawy wyrażać jedynie słowem.
Ks. Stefan Zuchowski w swej pracy “Proces kryminalny (…) o niewinne dziecię (…) okrutnie od żydów zamordowane (1713 r. ) pisał:
Par. 92. Ledwie nie z całej Europy rugowani do nas jako do raju przyszli, bo to już w przysłowie poszło: Polska jest czyśćcem dla księży, piekłem dla wieśniaków, rajem dla
Żydów. Ale te jaszczurki czas by i Polakom z zanadrza wyrzucić…”
O. Gaudenty Pikulski “Złość żydowska” Lwów 1758 r.:
”… jeśli według zdania cudzoziemca “Polska jest piekłem wieśniaków”, to Żydzi ze stroju i funkcji swojej, jak czarni diabli w tym piekle na arendach i karczmach dopiekają
ubogich wieśniaków” (str. 457)
Synod prowincjonalny w Piotrkowie Episkopatu Polski w 1542 r.:
”w memoriale do Zygmunta Starego zwracał się z prośbą, aby “pomnąc na wielkie szkody i straty, jakie dzieją się Kościołowi i chrześcijańskiej ludności w całym państwie
polskim z powodu przyjmowania na jego terytorium tak wielkiej liczby przewrotnych i bezbożnych żydów, wypędzonych z sąsiednich i innych krajów, zamknął całkowicie
dostęp i napływ Żydów do Polski, zmniejszył i ograniczył ich liczbę w całym państwie…”
Synod warszawski w 1561 r. prosił Zygmunta Augusta “by Żydów nie naznaczano na urzędy publiczne, kierownicze i do poboru cła, jak się to dzieje, niestety, w wielu
miejscowościach Polski…”
Synod poznański 1642 r.:
“… nie można już dalej tolerować wzmagającego się z dniem każdym zuchwalstwa Żydów, którzy nie tylko przez zajmowanie się handlem i rzemiosłem pozbawiają
chrześcijan środków do życia, ale nadto okazują się najbardziej nienawistnymi wrogami religii chrześcijańskiej, gdyż z pogardy dla praw kościelnych poniżają niedziele i świę-
ta katolickie, wykonując w te dni zakazane prace i handel…”
Synod płocki 1643 r.:
“… słuszną jest rzeczą i zgodną ze świętymi kanonami, ażeby chrześcijanie całkowicie zerwali z Żydami…”
Synod kijowski 1762 r.:
“Należy ubolewać nad bezczelnością i zuchwalstwem żydów, którzy, korzystając z protekcji możnych panów, liczących na zyski, szerzą się po całej Polsce, dopuszczają się
bezkarnie różnych występków, oszustwa, zdrad, krzywd i wszelkiego rodzaju nienawiści i naigrywania się z chrześcijan, lichwy, zabobonów, czarów, świętokradztw,
bluźnierstw przeciwko Panu Bogu i wierze chrześcijańskiej, naruszenia świąt katolickich i praw tak kościelnych jak i państwo wych…”
Synod lwowski 1762 r.:
“… (naród żydowski) pod protekcją możnych rozszerza się i wszelkich wysiłków używa, zmierzając do ruiny i zniszczenia chrześcijan…”
List pasterski Biskupa Łuckiego, Szymona Rupniewskiego z 1722 r.:
“… współżycie Żydów z chrześcijanami mogło by jeszcze być znośniejsze gdyby Żydzi (…) zachowywali przynajmniej prawa kościelne i państwowe, obowiązujące w kraju,
w którym przebywają. Ale oni przeciwnie, praw tych nie przestrzegają, przeciwnie, nawet mają je w największej pogardzie i wbrew nim postępują.
Żydzi w Polsce już się pozbyli prawie zupełnie piętna niewolniczego narodu i występują jako wolni i panujący w naszym kraju, w którym założyli sobie jakoby nowy raj, nową
ziemię obiecaną, zamiast tamtej pierwszej, którą za karę niegdyś utracili.
Nie dosyć na tem, że Żydzi w Polsce swoje obrządki i nabożeństwa publicznie odprawiają i wszelką sobie wolność przyznawają, ale i nad chrześcijanami ośmielają się
rozciągać swoje zwierzchnictwo i władzę, a również odbierają im środki zarobkowania i sposób do życia i utrzymania, zajmują się handlem, kupiectwem, rzemiosłem i
wszelkiego rodzaju przemysłem.
Skutki tego nad wyraz Opłakane już dziś są widoczne, bo oto Żydzi swoją zapobiegliwością, chytrością, podstępem i przebiegłością bogacą się, korzystają z wszelkich
przywilejów wolności i opieki, a tymczasem chrześcijanie, prawdziwi czciciele i wyznawcy Boga, wystawieni są na wygnanie i pośmiewisko ze strony tychże Żydów, a
pozbawieni opieki i pomocy niszczeją i ubożeją coraz bardziej.
I należy ubolewać nie tyle nad tą niesfornością i samowolą Żydów w Polsce, ile raczej nad ślepotą Katolików Polskich, którzy okazują Żydom swoją przychylność i biorą ich
pod “własną protekcję”.
List pasterski Biskupa żmudzkiego, Jozafate Michała Karpa z 1737 r.:
“Nie ma na świecie drugiego narodu, który by tak był przewrotnym i zabobonnym, tak wrogim i nienawistnym wierze chrześcijańskiej, jak naród żydowski, którego głównym i
jedynym dążeniem jest zawsze to, by podstępnie, przez kradzieże, oszukaństwa i truciznę wyniszczali i rozpraszali wszelkie dobra, majątki, bogactwa chrześcijan. I jakże
bolesnym, a jednocześnie poniżającym jest to, że w Polsce jest wielu takich, którzy Żydów popierają, pozwalają im na wszystko, wydzierżawiają im cła publiczne, karczmy
itp., a nawet dobra ziemskie, podając jednocześnie pod ich władzę ludność chrześcijańska…”
Głos w obronie chrześcijan w Polsce zabrał Ojciec Święty, Benedykt XIV.
Bulla Ojca Świętego Benedykta XIV do Prymasa, Arcybiskupów i Biskupów Królestwa Polskiego w kwestii żydowskiej w Polsce roku 1751 dnia 14 czerwca:
§ 1. (…) zawsze wiara chrześcijańska przeciwko niewiernym Żydom nienaruszona została, lub okoliczność czasów na to pozwoliła, ażeby w miastach i miasteczkach tego
królestwa jak Chrześcijanie tak i Żydzi razem mieszkali. Te wszystkie dowody jasno pokazują, jak wielką chwałę Naród Polski zasłużył sobie stąd, że św. Wiarę od Przodków
swoich przed tylu wieki mi przyjętą nienaruszoną starał się zachować.
§ 2. Na żadną z tych spraw, któreśmy dotychczas wyrazili, nie możemy narzekać, prócz niniejszej, na którą słusznie uskarżać si musimy, tak dalece, że nam z płaczem zawołać
należy na Polską: zmieniony jest najlepszy Twój kolor! Zaiste, dowiedzieliśmy się (…) że się tak wielka liczba Żydów rozmnożyła Polsce, iż niektóre miejscowości, miasta i
miasteczka (…) teraz zrujnowane i wielką liczbą Żydów napełnione tak dalece, że w nich mało co znajduje się Chrześcijan (…) Nadto, wszystkie jakimkolwiek zyskiem
kupiectwa i handlem, jak trunków a nawet i wina Żydom w tym królestwie są dozwolone; tymże i publiczne dochody starannie zlecone. Arendy, karczmy, pola, wsie w
dzierżawę powierzone, przez co nad chrześcijańskim wieśniakami mając zwierzchność, nie tylko nieludzką władzą rozkazem przymuszają ich do pracy, podróży i pańszczyzny,
ale też im co gorsze i kary naznaczają, a częstokroć i rózgą karzą. Zaczem idzie, że nieszczęśliwi wieśniacy, pod władzą Żyda zostając, jak poddani Pana słuchać go muszą.
Chociaż zaś Żydzi sami poddanych karać nie mogą, ale ta rzecz do administratora chrześcijanina należy, ten jednak musi Żyda arendarza słuchać i jego, z bojaźni. ażeby
administracji nie utracił, tyrańskie rozkazy wypełniać.
§ 3. Oprócz zaś publicznych dochodów karczem, pola i arendy (…) Żydzi trzymają z krzywdą chrześcijan, z czego tyle i tak wielkie następstwa wynikają w stosunku do
chrześcijan, że większa jeszcze szkodę i zgubę aniżeli wyżej wymienione sprowadzić mogą.
To się nam najgorszą rzeczą wydaje, że w domach niektórych panów Żydzi są komisarzami i w jednym domu z chrześcijanami mieszkają, nad nimi mają władzę (…) ponieważ
zaś Żydzi po większej części kupiectwem się zajmują, gdy handlem znaczną sumę pieniędzy nazbierają, z wielką lichwą i wyniszczeniem pożyczają ubogim chrześcijanom.
Chociaż zaś i oni od chrześcijan biorą na procent znaczne pieniądze do kahałów i synagogi swojej, każdy jednak osądzić może, że dlatego to czy nią, ażeby odebrawszy od
chrześcijan znaczne pieniądze, nie tylko przez zarobek na handlu i różnych towarach oddać mogli procent i sami dla siebie oprócz tego jaki pożytek uzyskać, ale też i dlatego,
ażeby przez ten czas ilu wierzycieli mają, tyle swoich synagog mieli protektorów i obrońców (…)
§ 7. (…) od Duchownych ludzi, jako słuszną i sprawiedliwa jest rzeczą, najpierw zaczynając, którzy przez przykładne życie innym powinni drogę zbawienną pokazać i
przykładem innym przyświecać. Tak się bowiem w miłosierdziu Boskim spodziewamy, że dobry przykład Duchownych ludzi błądzących laików na prostą drogę naprowadzi.
Co łatwiej i bezpieczniej rozkazać innym będziecie mogli, jeżeli ani Waszych dóbr, ani uprawnień Żydom nie powierzycie, żadnej sprawy w pożycza niu albo dawaniu
pieniędzy z nimi mieć nie będziecie, jednym słowem (…) od wszelkich stosunków z nimi wolnymi będziecie.
§ 9. (…) To Wam zaś niezawodnie obiecujemy że gdy tego potrzeba wymagać będzie skutecznie tę sprawę wypełniać chcemy razem z tymi Duchownymi, którzy do Waszej
zwierzchności należą, za których powagę i wraz złączoną mocą może przyjść do tego, że ze Szlachetnego Królestwa Polskiego ta zakała i hańba usunięta zostanie (…)”
W chwili gdy zrozumienie sprawy żydowskiej zaczęło głębiej przenikać do szerokiego ogółu, zjawiły się na widowni dwie rzeczy, które przeszkadzały społeczeństwu w
rozwinięciu starań o odżydzenie handlu i unarodowienie placówek, zajmowanych wyłącznie przez Żydów. Do pierwszej z tych rzeczy należał ruch frankistów, który wywołał w
społeczeństwie polskim złudzenie w możliwą chrystianizację Żydów. Tolerowano więc wiele dowiedzionych nadużyć, aby nie drażnić i nie odpychać od siebie żywiołu
żydowskiego. Na drugą rzecz złożyły się przyczyny natury politycznej. Za Sasów (których elekcje były zresztą przez Żydów finansowane) stan polityczny Rzeczypospolitej
był opłakany. Sejmy były zrywane, sąsiednie mocarstwa, chciwe na ziemie polskie, wtrącały się ciągle do spraw wewnętrznych kraju, krępując wszelkie szlachetniejsze
poczynania i nie dopuszczając do odrodzenia się narodu.
O ile jednak stan polityczny Polski w XVIII w. jest na ogół znany, to ruch frankistów dla wielu ludzi jest najwyżej hasłem, pod które nie potrafią dopasować ani faktów, ani dat.
Zajmijmy się więc bliżej tym zagadnieniem.

3. RUCH FRANKISTÓW
5. XII. 1755 roku przybył do Polski z Turcji chacham Frank jako Jossyf, przywódca religijnego odłamu Żydów, wywodzącego się z sekty tzw. Donmah, która w II poł. XVII w.
przyjęła islam. Frank zwany w Polsce Jakubem Lejbą Frankiem Dobruckim, przygotowywał się wraz ze swoimi wyznawcami do przyjęcia chrztu (ciekawą jest rzeczą, że
nie przeszkadzali mu w tym miejscowi rabini, nie został obrzucony tzw. “wielkim Cheremem”, czyli klątwą).
Pierwsze chrzty rozpoczęły się w 1759 roku, a podczas chrztu samego Franka był obecny król August III.
Ogółem wg regestrów prezydenta Witthofa, przyjęto chrzest 2 tys. frankistów, z których większość otrzymała szlachectwo i polskie nazwiska (zresztą sztuczne: np.
Dobrowolscy – bo z dobrej woli, Jakubowscy – bo Lejba, Majewscy – bo w maju itp.) Ale już wkrótce bo w lipcu 1760 roku Frank został aresztowany za poligamię, tajemny
obrzędy donmahów itp. i osadzony w twierdzy w Częstochowie. Uwięzienie nie uniemożliwiało mu kontaktów z wyznawcami (bo nie już prawnymi chrześcijanami), był przez
nich odwiedzany, wydawał instrukcje, polecenia, słowem prowadził szeroką akcję religijno-polityczną.
Uwolniły go rosyjskie wojska gen. Bibikowa, po pierwszym rozbiorze Polski, w styczniu 1773 roku, a sam Frank udał się do Brna Morawskiego. Tymczasem jego wyznawcy,
pozornie zasymilowani, przyjęci do herbów, wzrastali w społeczeństwo polskie, opanowując głównie wolne zawody i wchodząc w tworzącą się wówczas inteligencję. Nie
kierowali się oni zamiarem zerwania z judaizmem, o czym świadczy m.in. to, że rodziny frankistowskie przez wiele pokoleń po przyjęciu chrztu zawiązywały związki
małżeńskie wyłącznie między sobą. Kierowali się wskazówkami, które zostawił im Frank w postaci „Biblii bałamutnej”, napisanej w czasie jego pobytu w Częstochowie.
Już pierwsza odezwa Franka do wyznawców, z 1755 roku jest wiele mówiąca (cyt. za A. Krzyżanowskim “Dawna Polska” W-wa 1844 str. 51-53):
“… Nie tylko przez taką ludność, ale także przez niesłychane swobody i rozkosze ludu żydowskiego w Polsce, ja bym ten kraj nazwał prędzej żydowskim, niż polskim,
judzką, nie polską ziemią, bo te miliony mieszczan i chłopów jedynie dla żydów żyją, na nich w pocie czoła pracują i sam Bóg po Palestynie Polskę musiał dla Żydów
na nową ziemię obiecaną, a Kraków na nową Jerozolimę przeznaczyć”.
“… szlachta polska czego wam właśnie potrzeba jest dobra i głupia. Jej królowie nie byli nigdy od niej mędrsi, dla was zaś byli zawsze jeszcze lepsi niż ona…”
Co zaś mówi Frank, syn rabina w “Biblii bałamutnej” (fragmenty cytuje A. Kraushar w pracy “Frank i frankiści polscy” Kraków 1895 r.):
“potrzeba przede wszystkiem przedostać się do społeczeństwa obcego, choćby obwarowanego jako forteca i wtedy dopiero można je pokonać” (T.II str. 332)
“… do rzeczy, do której my staramy się przyjść, bez chrztu, w którym jesteśmy, przystąpić nie można” (T. I str. 428)
“powiadam wam, kto się nie pomiesza z narodami, daremna praca jego” (T. I str. 425)
“musimy krążyć ze słodkimi słowy i oszukaństwem, póki wszystko nie przyjdzie do rąk naszych” (T. II str 80)
W tych wypowiedziach zawarty jest wystarczająco jasno nakreślony cel pozornego chrztu i metody postępowania, nie wymagające komentarza.

4. ŻYDZI W POLSCE POROZBIOROWEJ


Tymczasem Rzeczpospolita konała. Po ostatnim rozbiorze ta część Polski, która dostała się w posiadanie Rosji, skazana była na największe zażydzenie, bowiem od pierwszych
chwil Austria i Prusy starały się na wszelki sposób pozbyć ludności żydowskiej z zaborów, które im przypadły. Popierały otwarcie emigrację Żydów na Wschód. Maria Teresa,
cesarzowa austriacka siłą gromadziła uboższych Żydów z Galicji na granicy Królestwa Polskiego i wprost przepychała ich do Polski. Tych samych środków chwyciła
się i Rosja, pozbywając się większości Żydów z rdzennych ziem rosyjskich. Znana jest linia demarkacyjna osiedlania Żydów, wykreślona przez grafa Ignatiewa,
pokrywająca się mniej więcej ze wschodnią granicą Polski z 1772 roku.
W początku XIX wieku społeczeństwo polskie uwierzyło w asymilację. Przebaczano Żydom ich odrębność, obłudę i wrogość w stosunku do Polski. Tłumaczono sobie,
że Żydzi rozpoczynają nowy okres życia, wydobywają się z przestarzałego konserwatyzmu, więc trudno wymagać, aby od razu wyzbyli się swoich przeróżnych wad i
nałogów nabytych drogą atawizmu. Wyobrażano sobie, że przeistoczenie duszy żydowskiej wymaga życia kilku pokoleń. W nadziei, że taka przemiana nastąpi,
czekano cierpliwie lepszej przyszłości, która może uczynić z Żydów wiernych obywateli polskich.
Wielką próbą stało się powstanie Listopadowe, które było nadzieją odrodzenia się Polski i odzyskania niepodległości. Niestety, Żydzi okazali się konsekwentnie
antypolskimi. Jak podaje Otton Spazier w “Historii powstania Narodu Polskiego w r. 1830 i 1831” (T.1 str. 305) po powstaniu listopadowym “car Mikołaj hojnie łaską
swoją wszystkich Żydów obsypywał, szczególnie Żydów w Królestwie, którzy mu się nie mało na szkodę powstańców przysłużyli”.
Skutkiem klęski, prócz poległych, była emigracja 50 tys. najbardziej wartościowych obywateli, a władze carskie skonfiskowały w Królestwie ponad 400.000 morgów ziemi,
na Litwie, Ukrainie, Podolu i Wołyniu ponad 3,2 mln morgów, znacznie osłabiając i tak już nadszarpnięty żywioł polski. Z ziem litewskich i ruskich wysiedlono ponad 54
tys. drobnej szlachty. W Warszawie zginęło ok. 35 tys. ludzi, w całym powstaniu straty ludnościowe wyniosły 326.000 ludzi.
Miejsce rodzimej, polskiej inteligencji zaczęło być dostępne dla frankistów.
Wraz z Wiosną Ludów 1848 r. Polacy znowu podjęli walkę o wolność, tym razem głównie w Poznańskim. I tym razem Żydzi odegrali niechlubną rolę. Zacytujemy, co o tych
wydarzeniach mówili współcześni (Pisma Józefa Suppińskiego wyd. III W-wa 1883 T.I str. 320): W r. 1848, gdy chodziło o dojście, jaka narodowość przeważała w Poznaniu,
Żydzi (…) zapisali się wszyscy jako Niemcy. Ta ich podłość przeważyła na stronę narodowości niemieckiej. Po odniesionym triumfie poniewierali Polaków na ulicach, rzucali
w nich kamieniami, pluli im pod oczy itp. Przy wszystkich narodowych sprawach Żydzi występują jako wrogowie kraju, ile razy strona przeciwna mocniejsza się wydaje.
Cymbalista z Pana Tadeusza jest tylko poezją… Niemcy, przybywający do naszego kraju (mówię tu o Galicji) przyswajają sobie nasz język, silą się by nim mówić przez
grzeczność dla osób z któremi rozmawiają – Żydzi niemieccy wydają się wczoraj przybyłem plemieniem, a przybyłem, by wyssać krew i zatruć organizm społeczny”.
(T.V str.242) “… Żydzi przeszli Prusaków w zawziętości ścigania żywiołu polskiego… Powstańcy Polscy, schwytani przez władze tamtejsze, doznawali od nich wszelkiego
poniżenia; prowadzonych przez ulice obrzucali kamieniami, pluli im w oczy, bili laskami po rękach w tyle skrępowanych itp.
Żydzi galicyjscy po roku 1848 stali na zewnątrz życia politycznego, a w życiu społecznym poślednie tylko zajmowali miejsce.
Z pierwszym dniem ruchu Polacy powitali ich jak braci jednej matki, wezwali do uczestnictwa tych samych praw, i tych samych trudów, a Żydzi przyjęli pierwsze, do
drugiego nie poczuli obowiązku, a nie poczuli go dlatego, że pierwsze przyszło gotowe. Oni stanęli po stronie, gdzie jest siła”.
To co zaleca Talmud Babiloński: “przyłączaj się do tego, któremu się szczęście uśmiecha”.
O powstaniu 1848 r. w Poznańskiem mówi także historyk Wacław Sobieski (“Dzieje Polski” – T.II W-wa 1924 str. 117) : “… Żydzi ławą stanęli po stronie Niemców”.
Generał niemiecki Brandt pisze:“… wśród represji rej wodzili Żydzi. Wychodzili nieraz Żydzi milami naprzeciw wojsku pruskiemu i podżegali je to przeciwko temu, to
przeciwko owemu. Mogę dać stanowcze zapewnienie, że gdyby nie oni, sprawa byłaby tu załatwiona bez znamienia zemsty – okrucieństwa, które nam Polacy z zupełnym
prawem, chociaż niejednokrotnie z przesadą zarzucają”.
Żywioł żydowski ciągle się wzmacniał, zarówno ekonomicznie, jak i liczebnie, zasiedlając głównie miasta i miasteczka. W końcu XVI w. było Żydów około 100.000 (3,5%
ludności). W 1667 r. ok. 200.000, a po I rozbiorze (w 1793 r. – tuż przed II rozbiorem) już 900.000, czyli 10,2% ludności! Nic więc dziwnego, że wyzysk ekonomiczny
narastał, szczególnie przy poparciu Żydów dla władz okupacyjnych w poszczególnych rozbiorach.
“Przegląd rzeczy polskich” wrzesień 1858 r., wydawany w Paryżu pisał: “wzbogaceni Żydzi warszawscy, nieprzyjaźni narodowości polskiej, a jej wrogom przychylni, jak
pijawki wysysają z krajowców mienie”. Natomiast Gazeta Warszawska, także z 1858 r. w numerach z 1/13.IX i 14.VIII., pisała co następuje:
“Wskutek skupienia wszelkiego rodzaju wytężeń spekulacyjnych, przyszło dziś do tego, że Żydzi owładnęli cały handel w kraju i spekulacjami swemi niezawodnie przemysł
wewnętrzny podkopują. Nie byłoby końca, gdybyśmy zgubny wpływ ich na stosunki przemysłowe i handlowe wszechstronnie wykazywać chcieli. Dość powiedzieć, że ludzie
ci, nie poczuwający się do obowiązków jakichś przynajmniej względem społeczeństwa, które zawsze dla nich jest celem, wyzyskują tylko kraj i jego mieszkańców do
najwyższego możliwie stopnia, nie troszcząc się wcale o dobrobyt jego. Kto się pragnie naocznie o tym przekonać, niech przejdzie kolejno uczonych i nauczonych Żydów
naszych, a nie znajdzie ani jednego prawie, któryby się troszczył naprawdę o wzrost i udoskonalenie rolnictwa i przemysłu, o oświatę mieszkańców lub o książki i pisma
polskie, choć każdy oświecieńszy z nich niemieckie skupuje…” “…nikt, kto sam z bliska i naocznie się nie przypatrzył, nie zdoła wyobrazić nawet jak dalece materialny byt i
moralność podupada, gdzie Żyd jest dzierżawcą. A jednak nie odstrasza to wielu pomiędzy Panów naszych od wypuszczenia Żydom dóbr w dzierżawę”.
(14.VIII) “Synowie Izraela siedzą, jak dawniej tak i obecnie, po wszystkich niemal karczmach miejskich, żywią siebie i bardzo liczne zwykle potomstwo z wyszynku wódki i
drobnego kramarstwa, opłacając się podwójnie Jaśnie Panu włości za prawo wyłącznego wyszynkowania napojów upajających, a rządowi podatkiem dochodowym, musi
naturalnie Żyd karczmarz całego dowcipu, przemysłu i przebiegłości używać, aby nie tylko wszelkim podatkom podołać, ale i wyjść na swoje. Jedynym to środkiem rozpijanie
ludu wiejskiego i nikt nad Żyda nie potrafi go używać. Dlatego uwiecznia się pijaństwo po wsiach (…) W najmniejszej wiosce jest kilka karczem, gdzie usłużny Żyd umie
zawsze wywabiać ostatni grosz na śmierdzącą wódkę z kieszeni włościan miejscowych lub przejeżdżających (…) W ślad za pijaństwem idzie ogromna demoralizacja, wzra-
stająca codziennie i to w taki sposób, że najobojętniejszy na losy kraju zatrwożyć się musi (…) Obok pijaństwa rujnuje lud lichwa, któ rą każdy karczmarz się bawi, i nie sto, ale
dwieście blisko od sta pobiera procentów (…) W ogólności Żydzi, którzy dziś wielką bardzo są plagą kraju, mimo całej przebiegłości swojej, mimo zręcz ności i giętkości
umysłowej, tworzą teraz jak i przed laty masę ciemną i przesądną (…) sądzą dziś jeszcze w zarozumiałości swojej, że są owym wybranym narodem Jehowy, któremu kiedyś
ostatecznie oddane będzie panowanie nad światem”.
Podczas gdy Polacy tracili majątki w powstaniach, bądź na pracę konspiracyjną, gdy byli zsyłani na Sybir, na tułaczkę, ginęli z bronią w ręku lub rozstrzeliwani – Żydzi w
Polsce robili to, co nazywa się dzisiaj w podręcznikach ekonomii akumulacją i koncentracją kapitału. Na miejsca, opróżnione przez polską inteligencję wchodzili wychrzczeni
Żydzi, skupowali majątki ziemskie, wielu z nich otrzymywało je od władz carskich za “zasługi”. A były to przecież majątki polskie, skonfiskowane za opór stawiany mo-
carstwom rozbiorowym.
Jednocześnie, zgodnie ze swą naturą, oddziaływali paraliżująco na walkę samoobronną Polaków, przez donosy i zdrady, a z drugiej podburzali do rewolucji.
Nie zapomnieli przecież wskazówek swego duchownego przywódcy, Chachama Franka:
“musi być krwi przelewanie na świecie i podczas tego zamieszania odbierzemy zgubę naszą, za którą się teraz uganiamy. Podobnież, gdy woda mętna, wtenczas
dobrze ryby łowić. Tak też, gdy się świat krwią zaleje, będziemy mogli ułowić rzecz, która do nas należy…” (A. Kraushar Frank i Frankiści polscy T.I str.80).
Rozpoczęły się przygotowania do wybuchu, najbardziej tragicznego dla nas zrywu w XIX wieku. Leopole Kronenberg, który wg M. Berga (Zapiski o powstaniu polskim 1863 i
1864 r. T.I str. 80) był “wodzem i kierownikiem całego ruchu żydowskiego w kraju” założył przy pomocy innych neofitów: Ludwika Wołowskiego, Leona Kaplińskiego,
Chęcińskiego, Szymanowskiego i in. “Gazetę Polską”, nieoficjalny organ “Białych”. Ale sekretarz Kronenberga, neofita Karol Majewski byl łącznikiem między “Białymi” i
“Czerwonymi” i wypracował sobie także duże wpływy wśród studentów. Podsuwał on różne pomysły swym rozmówcom, “aby coś się działo”. ZLS (Przyborowski) w “Historii
dwóch lat 1861-1862” (T.3 str. 482) przytacza jeden z nich:
“niech na Białorusi lub gdziekolwiek bądź chłopi zarżną z pięciu szlachciców, a wtedy kwestia ta sama się rozwiąże”. Inni Żydzi, Jurgens i frankista Zwierzchowski
przygotowali grunt, twierdząc, że naród polski “chcąc dosłużyć się ojczyzny, wypławić się naprzód musi w krwi własnej potokach” (cyt. za ZLS (Przyborowskim) “Hi storia
…” T.1 str. 189. Gdy już wszystko wrzało, “Czerwoni” przygotowali powstanie, Jurgens i Kronenberg (który wyłożył na powstanie milion złotych rubli!) uspokajali “Białych”,
że powstania nie będzie.
Na zebraniu przywódców “Białych”, które odbyło się zresztą w mieszkaniu Kronenberga, sam gospodarz zgłosił wniosek, aby w ręce margrabiego Wielopolskiego wydać
wszystkich głównych działaczy “Czerwonych”, dążących do walki zbrojnej przeciwko Rosji. Wniosek upadł, ale doniósł o tym “Czerwonym” sekretarz Kro nenberga, neofita
Majewski. Żydzi osiągnęli w tym momencie zamierzony cel – rozbicie społeczeństwa. “Gdy woda mętna, wtenczas dobrze ryby łowić” – uczył Frank.
Czerwoni działali. Na zjeździe komisarzy wojewódzkich w Skierniewicach uchwalono natychmiast rozpocząć powstanie. Głównym inspiratorem był frankista Józef
Piotrowski, pochodzący z rodziny “tych Żydów, którzy wraz z Frankiem dla osiągnięcia równouprawnienia przyjęli powierzchownie chrystianizm i zmienili swe nazwiska na
krajowe, zachowując zawsze w głębi duszy i w domu obyczaj żydowski” (M. Berg “Pamiętniki o polskich spiskach i powstaniach 1831-1862 T. 1 str. 184). Jednocześnie
neofita Grzegorz Peretz powiadomił rząd rosyjski o przewidywanym terminie wybuchu. Na czoło kierowników wysunęli się frankiści i neofici: Karol Majewski, Józef
Piotrowski, a także Żydzi niechrzczeni. Powstanie oczywiście nie udało się, a propaganda o szybkiej pomocy Anglii i Francji była tylko zasłoną dymną, w celu większego
wysiłku i wypławienia “w krwi własnej potokach”. Dziś lansuje się legendę, że Żydzi polscy w powstaniu styczniowym byli lojalnymi obywatelami polskimi. Teza ta nie ma
nic wspólnego z prawdą. Ostatni dyktator powstania, Romuald Traugutt (toczy się jego proces beatyfikacyjny) zdradzony został 10.IV.1864 r. władzom car skim przez Żyda
Artura Goldmana, pracującego w skarbowości powstańczej. Żyd Ligendbold (sekretarz płk. Łapińskiego) zdradził moskalom szlaki przerzutowe broni i amunicji zakupywanej
w Anglii przez Rząd Narodowy. Bertold Hermani, szpieg rosyjski, Żyd z Krakowa został zasztyletowany w Warszawie w Hotelu Europejskim, gdyż zdemaskowano go jako
tego, który miał wydać cały Rząd Narodowy. Tragiczna jest rola żandarmerii powstańczej, licznie obsadzonej przez neofitów – przez jej działalność po raz pierwszy na ziemie
polskie wkroczył terroryzm. Później neofici szpiegowali emigrację we Francji.
Skutki Powstania Styczniowego były potworne – do 1866 r. zesłano do Rosji i na Syberię 250.000 ludzi, skonfiskowano resztę tych majątków, które przetrwały
Powstanie Listopadowe. Polacy, szczególnie na Ukrainie, Podolu i Wołyniu utracili własność ziemską i zdeklasowali się. I znów powstało wolne miejsce, które można było
nasycić neofitami.
Kronenberg, który był tak hojny i pełen inicjatywy, uciekł za granicę, ale wrócił po roku, odznaczony został przez władze carskie orderem św. Włodzimierza i otrzymał
dziedziczne szlachectwo “dobrze się zasłużył”. Tymczasem praca nad zdobyciem Polski nie ustała, przecież Frank nazwał ją “judzką ziemią”.
Jak ta praca wyglądała, uzmysłowić nam może “Okólnik kierowników politycznych kół żydowskich XI. 1898 r. do Żydów polskich” (cyt. za L. Viel’em “Le Juif secretaire” str.
173)
“Bracia i współwyznawcy! Trzeba, aby kraj został naszem królestwem (…) Starajcie się po trochu usunąć Polaków ze wszystkich ważniejszych stanowisk i skupić w
waszych rękach wszystkie nici władzy społecznej. Wszystko, co do chrześcijan należy, powinno stać się waszą własnością, związek izraelski dostarczy wam
potrzebnych do tego środków, już zaczęto na ten cel zbierać potrzebne fundusze, a udaje się lepiej, niż przypuścić było można. Dla doprowadzenia do skutku planu
wyrwania stanowczo Galicji chrześcijanom, wszyscy nasi wielcy i bogatsi zapisali się na znaczne sumy. Da baron Hirsz, dadzą Rotszyldowie, Bleichroderowie i
Mendelschonowie i inni dadzą(…) bracia i współwyznawcy! Dołóżcie wszelkich usiłowań, ażeby doprowadzić do skutku to, co zamierzamy (…)”
Działania ich były wielostronne. Oprócz powiększania własności, przenikania do inteligencji, zakładanych wówczas partii politycznych, organizacji społecznych, prowadzili
jednocześnie akcję wynaradawiania, potężniejszą nawet niż sami rozbiorcy.
Oddajmy głos im samym.
Jaffe na wiecu w Poznaniu w 1901 roku powiedział (cyt za Biesiadą Literacką, W-wa 1901 z 21.111. str. 259):
“Zwracam uwagę na stanowisko, jakie my Żydzi zajmujemy na pruskim wschodzie (…) Kiedy ten kraj przyłączono do Prus, wtedy to ojcowie nasi przyjęli na swe barki wielką
część kulturalnego dzieła. Jeżeli miasta poznańskie stały się głównie warowniami niemczyzny, to właśnie ojcowie nasi spełnili w tym kierunku dobrą, a może naj lepszą część
pracy.
Tysiącami polonizowali się chrześcijańscy Niemcy, lecz żaden Żyd tego nie zrobił i nie zerwał owego związku z niemiecką ideą.
… stoimy teraz na szmacie ziemi, którą pomogliśmy zniemczyć, a na to dziś głównie kładziemy nacisk…”
Rabin Bloch, poseł w parlamencie austriackim mówił o podobnej akcji w zaborze austriackim (1890 r.):
“Nawet w Polsce gdzieśmy zostali przyjęci gościnnie, gdzie królowie i książęta świadczyli nam łaski i dobrodziejstwa, nie przestaliśmy wier nie trzymać się niemieckiej mowy.
Byliśmy męczennikami języka Niemców, sprowadziliśmy na siebie odrazę i niedowierzanie narodów…”
Wolf Żabotyński w Broszurze „Polaki i Jewraje” Odessa 1921 r. podobnie:
Żydzi w wielu miastach, gdzie nie ma rdzennej rosyjskiej ludności, są jedynymi przedstawicielami rosyjskiej kultury, tj. ściśle mówiąc, wszyscy bez wyjątku kraj rusyfikują.”
Nic dodać, nic ująć. Jest to ocena wstrząsająca, a wystawili ją sobie sami Żydzi w przekonaniu, że Polska się już nie odrodzi.
Tymczasem handel żydowski wykazywał już cechy monopolu. Polacy byli w absolutnej mniejszości w przemyśle, rzemiośle, wolnych zawodach. Ludność żydowska
zwiększała się szybciej, niż polska, powstawało więc pytanie, kiedy się zrówna ilość Żydów z liczbą Polaków, a kiedy ich prześcignie. W 1905 roku wybuchła w Rosji
rewolucja, która objęła swym zasięgiem również ziemie polskie. Powszechne stało się dążenie do uzyskania przez Kongresówkę autonomii. Jednocześnie i Żydzi wysunęli
roszczenia, aby utworzyć prowincję pod nazwą Judeopolonia, nadając temu rozgłos na naradach u rabina Icchoka Goldberga w Landwarowie pod Wilnem w 1905 roku.
Rewolucja 1905-1906 upadła. Jej rezultatem na ziemiach polskich, jak podaje S. Didier (Rola neofitów w dziejach Polski str. 121) była ruina własności polskiej:
“Komitet statystyczny miasta Warszawy wykazał, że wypadki 1905 r. zburzyły i zniszczyły w Królestwie około 2000 mniejszych zakładów przemysłowych, należących do
Polaków. Cofnięty został o dziesiątki lat wstecz swojski, dopiero kiełkujący przemysł. Lud roboczy zubożał. Wielcy kapitaliści żydowscy drwili zaś sobie z tej “pseudo-
antykapitalistycznej rewolucji”.
Ale był to korzystny grunt pod przygotowanie Judeopolonii. W 1911 r. poeta i pisarz Antoni Lange (ojciec znanego ekonomisty Oskara Lange) wydał pracę pod tytułem “O
sprzecznościach sprawy żydowskiej” w której dowodził, że powinno nastąpić “wzajemne” zasymilowanie obu żywiołów: polskiego i żydowskiego. W ten sposób naród polski
“stanie się narodem półsemickim”, co przyczynić się miało do stworzenia “nowej rasy, nowego człowieka i nowego Boga”. Żydzi zaczęli powszechnie żądać przyznania ich
językom (jidysz i hebrajskiemu) oficjalnego statusu, jako językom urzędowym. Co to miało oznaczać, nie jest tajemnicą – otóż kandydaci na wszystkie funkcje publiczne,
urzędy, stanowiska, musieliby posługiwać się biegle w mowie i piśmie wszystkimi trzema językami (Żydów było wówczas w Kongresówce 14,64%), co praktycznie po trafili
jedynie Żydzi, a więc oni zostaliby legalnie warstwą rządzącą, a Polacy zepchnięci zostaliby w ten sposób do roli “bydła roboczego”.
Tę grę przejrzeli nawet najwięksi ówcześni przyjaciele Żydów, przeistaczając się w ich gorliwych przeciwników – Aleksander Świętochowski i Andrzej Niemojewski.
Wówczas w 1912 r. Roman Dmowski rzuca słynne hasło bojkotu ekonomicznego Żydów, a jego stronnictwo, Narodowa Demokracja nawołuje “kupuj u swego”, co zyskało im
wieczny przydomek “antysemitów”. Do walki samoobronnej przystąpił cały naród, czując zagrożenie.
Echo tej sprawy wróciło w czasie I wojny światowej, gdy Dmowski rozmawiał w Ameryce z przedstawicielami światowego żydostwa – Brandeisem i Frankfurtem – na temat
przyszłości Polski. Żydzi tłumaczyli Dmowskiemu, że zamiast bojkotu ekonomicznego woleliby… pogrom ludności żydowskiej! Rozumieli bowiem, że bojkot podrywał ich
pozycję ekonomiczną, a pogrom mógł być wykorzystany jako pretekst do światowego lamentu nad uciskiem Żydów i mógł przyczynić się do ich umocnienia się. Oczywiście
polski ruch narodowy był antyżydowski, ale nie był wytworem rasistowskich urojeń; walka ekonomiczna z Żydami była nieuchronną, polityczną koniecznością, ale nigdy nie
zeszła na pozycje eksterminacyjne, ludobójcze.

5. PRÓBY BUDOWY JUDEOPOLONII


Tymczasem rozpoczęła się I wojna światowa, wymarzona przez Mickiewicza “wojna narodów”, która miała przynieść Polsce niepodległość. Nie ustały też plany żydowskie
utworzenia Judeopolonii. Karol Kautsky, słynny żydowski ekonomista – marksista wydał na początku I wojny w Berlinie pracę “Rasse und Judentum” (Rasa i
żydostwo), w której oficjalnie zaproponował utworzenie niedużej Judeopolonii pod opieką Niemiec. W Rotterdamie 80 rabinów wystąpiło z odezwą, w której twierdzili:
“Niemcy są prawdziwą twierdzą judaizmu. Jeżeli będą one rozbite i zrujnowane pod względem ekonomicznym, w takim razie żydostwo międzynarodowe straci to, co zdobyło
w ciągu całego stulecia”, (cyt. za: Feliks Koneczny “Cywilizacja żydowska” Londyn 1975 str. 354).
Żydzi z całą mocą poparli państwa centralne, przede wszystkim Niemcy, natomiast Polacy opowiedzieli się po stronie państw alianckich (ENTENTY) rozumiejąc, że
podstawowym warunkiem odzyskania niepodległości jest rozbicie potęgi Niemiec. Z tego powodu sprzeciwili się stanowczo dążeniom Polski do odzyskania wolności;
początkowo była to akcja propagandowa w światowej prasie żydowskiej i przez Żydów kontrolowanej, później konkretna akcja polityczna i dyplomatyczna (na konferencji
Pokojowej w Wersalu w 1919 r.) 22.11.1915 r. “Jewrajskaja Żizń” (nr 21) pisała:
“… Nie możemy sobie wyobrazić większego nieszczęścia dla Żydów i całej Europy nad niekontrolowaną przez nikogo gospodarką Polaków gdziekolwiek w czasie
najbliższym. Uznajemy zasadę samodzielności narodów. Wszelako niepodległość Polski byłaby najbardziej jaskrawym naruszeniem tej idei…
“Lecte Najer” z VI 1918 wychodząca w Wilnie:
“…Gdyby była mowa o zmianie granic, to moglibyśmy się zgodzić na rozmaite rozwiązanie, byle nie polskie. Gdyby wystąpiła tendencja oddania Wilna Polsce, wówczas
musielibyśmy zmobilizować całe żydostwo do obrony naszej Jerozolimy…”
Nawet wówczas, gdy Żydzi zdecydowanie, jawnie i solidarnie walczyli przeciwko odbudowaniu Polski, Polacy występowali pojednawczo, spokojnie, prosząco…
Przykładem tego stanowiska może być np. artykuł A. Chołoniewskiego w “Głosie Narodu” (nr 227-8, XII 1918).
“… tym sposobem fakt, żeśmy w ciągu stuleci obchodzili się z Żydami humanitarnie, że nie paliliśmy ich na stosach i nie wypędzaliśmy ich, jak to czyniły drugie narody, a co
umożliwiło im liczniejsze osiedlanie się w naszym kraju – ten fakt miałby się teraz przeciwko nam zwrócić…”
Sprawa żydowska w Polsce była też rozumiana poza nią, choć rzadko ukazywały się takie artykuły, jak np. ten (“Victoire” marzec 1919 r.) podpisany przez Gustawa Herve: “…
syjoniści w Paryżu upominają się dla Żydów polskich o to, żeby Polacy uznali ich za narodowość odrębną i żeby Żydzi w tym charakterze utworzyli coś w rodzaju państwa w
państwie, państwa żydowskiego w państwie polskim, państwa żydowskiego ze swoim językiem żargonowym, nauką w żargonie, państwem przemawiającym w imieniu dwu
milionów Żydów, mieszkających wśród 25 milionów Polaków. Niechże Żydzi pozwolą Francuzowi – namiętnemu filosemicie – przestrzec ich, że nie ma w Europie ani jednego
narodu i ani we Francji, ani w Anglii, ani w Niemczech, który by przyjął to, czego oni żądają od Polski…”
Tak, chodziło o budowę Judeopolonii, której kierownictwo skupione byłoby w rękach Żydów. A znane było przecież stanowisko Żydów względem Polski i Polaków w czasie
wojny. Znane było również ich stanowisko wobec Niemców. A. Chołoniewski tak je scharakteryzował (“Głos Narodu” nr 227-8, XII, 1918 r.) “… pobyt niemieckich hord w
Polsce stał się jednym nieustannym pasmem gwałtów i zniszczenia. Burzono i z ziemią zrównywano fabryki. Z dymem puszczano kościoły, dwory, pałace. Spalono tysiące
kwitnących siół. Rabowano, kradziono. Niemieccy oficerowie, jak pospolici złodzieje, kobietom polskim zdzierali z palców złote pierścionki, szerzono mord i pożogę.
Wieszano, rozstrzeliwano. Dziesiątki tysięcy Polaków szły do straszliwych obozów koncentracyjnych, gdzie wśród nieopisanych cierpień nie zabrakło wybitnych polityków i
pisarzy. Z rąk niemieckich nie ucierpiała jedna tylko kategoria mieszkańców Polski: Żydzi. To byli “swoi”, którzy z radością wybiegali przeciwko zwycięzcy i tysiącem
cennych usług umieli uczynić się potrzebnymi (…) Znacząc drogę swego pochodu lasem szubienic, na których zawisły były tysiące polskich “zdrajców”, dotarła armia
austro-niemiecka w lipcu 1915 roku, do Lwowa. W ulice miasta wjechał triumfalnie Fryderyk Habsburg. Wielotysięcznym szpalerem głów i olbrzymim pod niebo
bijącym hosanna witało żydostwo Lwowa zasypany kwiatami automobil, w którym przybywał wróg i kat Polski…”
Tymczasem w grudniu 1918 r. rozpoczął się Kongres Wersalski, który miał zadecydować ostatecznie o politycznej przyszłości ziem polskich, Roman Dmowski tak
scharakteryzował panującą na nim atmosferę: ”kahał zapanował na konferencji…”
Jednocześnie Żydzi rozpoczęli kampanię prasową przeciwko Polsce. Oskarżali nas o najbardziej potworne zbrodnie, o masowe pogromy ludności żydowskiej, o rzezie
kobiet i dzieci, organizowali w Europie wiece i demonstracje w obronie rzekomo uciskanych Żydów, nie cofając się przed najbardziej niedorzecznymi zarzutami.
Wszystko to było potrzebne, aby wywrzeć nacisk na wyniki Konferencji Wersalskiej i ujarzmić Polskę politycznie.
Aby oddać atmosferę tamtych wydarzeń, wystarczy przytoczyć ówczesne publikacje prasowe. W “Gazecie Niedzielnej” nr 39 z 1919 roku ukazała się korespondencja J.A.
Danielaka z Trenton (USA):
“… Co się tyczy Żydów, to wszyscy byli za Niemcami, a nawet teraz, kiedy Polska na Kongresie Pokojowym potrzebowała sympatii innych narodów, a zwłaszcza sympatii
naszego amerykańskiego narodu, to Żydzi wytężyli wszystkie swoje siły w Ameryce, aby Niemcom dopomóc a Polsce zaszkodzić. Nosili w pochodach tablice z napisami,
że Polska Żydom się należy, a nie Polakom, bo Polacy nie umieją się rządzić. Że w Polsce jest anarchia i są wielkie pogromy niewinnych Żydów; że Polacy mordują
nielitościwie, rabują ich sklepy, bezczeszczą ich żony i córki, zabijają dzieci i starców, że Polacy więcej się na nich zbrodni dopuścili, aniżeli Niemcy w czasie tej wielkiej
wojny na wszystkich ludach przez siebie podbitych.
Po takich pochodach zbierali się w wielkich salach na wiece, na które każdy mógł iść. A co się tyczy Amerykanów, to bardzo ich nawet zapraszali, aby wysłuchali ich
rabinów i innych mówców, którzy potępiali Polaków – zbrodniarzy. Mieli na takich wiecach wynajęte Żydówki-płaczki, które w czasie głoszonych mów wybuchały
wielkim płaczem nad pomordowanymi przez gojów Żydami, tak, że i niektórzy naiwni Amerykanie z rozczulenia często się popłakali. A w końcu wieców uchwalali
rezolucje, potępiające Polaków i takowe posyłali do rządu amerykańskiego i na konferencję Pokojową, aby w najważniejszej chwili dla narodu polskiego zaszkodzić mu
w odebraniu polskich ziem, zrabowanych w dawniejszych czasach przez Niemców…”
Jeszcze lepiej scharakteryzowała to “Zgoda” wychodząca w Chicago, z dnia 7.VIII.1919 r.
“… Nawet piekło nie mogłoby się zdobyć na bardziej zaciętego, nienawistnego i bardziej nieubłaganego wroga, jakim jest Żyd dla Polski…”
W Wersalu jednak, dzięki konsekwentnej, logicznej i patriotycznej polityce prowadzonej przez Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego, delegatów z ramienia Polski,
nie doszło do utworzenia Judeopolonii. Ale narzucono Polsce tzw. traktat o mniejszościach, przyznający Żydom specjalne prawa i możliwość ingerencji państw zachodnich w
sprawy wewnętrzne naszego kraju; był to traktat jednostronny, nie obowiązujący ani w USA, ani we Francji, ani w W. Brytanii, ani w Niemczech. Nie można było jego mocą
objąć ludności polskiej, zamieszkałej w Niemczech, chociaż to też była mniejszość. Po latach, żargonowa gazeta żydowska “Hajnt” z 23.XI. 1928 nr.274 wydawana przez ojca
późniejszego kata Polski, Jakuba Bermana oceniła ten fakt następująco:
“… Otóż w tej właśnie sprawie Żydom wypadło, ma się rozumieć, tylko instynktownie, zupełnie nieświadomie – uczynić “kawał” żydowski (…)
“… “Kawałów żydowskich” było na świecie bardzo, bardzo dużo, poczynając od X-ciu przykazań naszego nauczyciela Mojżesza, a kończąc kawałami czasów naszych.
… myśmy – jak mam to rzec? – podpowiedzieli światu interpretację, która była bardziej odpowiednia dla naszych potrzeb. Myśmy wnieśli różnicę między “narodem” a
“państwem”, prawie żeśmy niejako te dwa pojęcia sobie przeciwstawili…”
Zupełnie inaczej oceniła to niezależna prasa francuska. “La Libre Parole” z 31 VII. 1919 r. tak skomentowała narzucony Polsce traktat o mniejszościach:
“… Władza tajemna rządząca Ligą Narodów, nie zwróciwszy uwagi gapiów i nie wzruszywszy nicponiów, narzuciła Polsce ciężkie brzemię pomocy dla szczęścia i
bezpieczeństwa 3.000.000 pasożytów, toczących jej organizm wyczerpany (…) popierając nad Wisłą separatyzm i nacjonalizm żydowski, kierownicy z Londynu i
Nowego Jorku tak postępują, aby zabezpieczyć swe kraje od napływu żydostwa (…)”
W dalszym ciągu trwały oskarżenia przeciwko Polsce w prasie żydowskiej. “L’Humanite”, wówczas organ masonerii (dziś dziennik Francuskiej Partii Komunistycznej), w dniu
6.IX.1919 r. zamieścił “Apel do ludzkości”, w którym m.in. czytamy:
“…Okropne wydarzenia w Pińsku, Lidzie i Wilnie dodały do roczników tragicznych historii żydowskiej jeszcze jedną stronicę pełną łez i krwi…”
Tego było już za dużo. W “Gazecie Warszawskiej” nr 284 z 17.X. 1919 r. wydrukowana została odpowiedź Władysława Reymonta, której “L’Humanité” na swych łamach
umieścić nie chciało: “Żydzi wytoczyli kampanię prasową przeciwko H. Gibsonowi, posłowi Stanów Zjednoczonych w Polsce, oskarżając go jako antysemitę za to, że podpisał
razem z płk Walterem C. Bailey’em, naczelnikiem amerykańskiej misji Czerwonego Krzyża w Polsce, oraz z dr Borysem Bogenem, tłumaczem, raport adresowany z Wilna do
rządu Stanów Zjednoczonych, zawierający następujące ustępy:
Dnia 5 maja nie było w Wilnie rozruchów antysemickich, wbrew wiadomościom, pochodzącym z Kowna “… w niedzielę Wielkanocną, gdy wojsko polskie wkroczyło do
miasta, poległa pewna ilość Żydów, bądź to podczas walk ulicznych, bądź też wskutek tego, że wielu żołnierzy padło od strzałów, które były dane z do mów zamieszkałych
wyłącznie przez Żydów”
”Od czasu zajęcia miasta przez Polaków nic się tu nie wydarzyło takiego, co bodaj z daleka mogło się wydawać pogromem, ani nic takiego, co by było podobne do mordu
popełnionego z premedytacją”.
O tych samych wydarzeniach w Wilnie pisał Józef Piłsudski do Ignacego Paderewskiego wiosną 1919 roku (cyt. za: Leon Wasilewski “Józef Piłsudski, jakim go znałem”
str.182):
”Z wielkim trudem wstrzymywałem pogrom, który wisiał w powietrzu, z powodu tego, że ludność cywilna żydowska strzelała z okien i dachów i rzucała stamtąd granaty
ręczne…”
Antypolska kampania w prasie kontrolowanej przez Żydów wywołała w końcu ostre wystąpienie samych Polaków. Oto “List otwarty do narodów koalicji w sprawie polskiej”,
wydrukowany przez wszystkie pisma polskie w dniu 28.IX 1919 r.:
“W sprawie rzekomych w Polsce “pogromów” ograniczamy się do sprostowania dwu faktów najgłośniejszych:
Po oswobodzeniu Wilna gruchnęła po prasie niemieckiej wiadomość, że w Wilnie 5 maja wojska polskie urządziły pogrom, którego ofiarą padło 2000 Żydów. Faktem jest
stwierdzonym w New York Heraldzie (wydanie paryskie) przez amerykańskiego korespondenta, który był w dniu tym w Wilnie, że ani wówczas, ani w ogóle nie było w Wilnie
pogromu (…) Takich fikcji pogromowych stworzono cały szereg.
W osławionym “pogromie lwowskim”, który Żydzi przedstawili światu jako potworną masakrę bezbronnych tłumów (przemilczając jednocześnie masowe rzezie
Polaków na Ukrainie), faktycznie Żydzi byli uzbrojeni i strzelali do wojska polskiego (…) Faktem jest, że Żydzi w ciągu wieków prześladowani i wypędzani z różnych
państw Europy, znajdowali jedynie niemal bezpieczne schronienie w Polsce. Czy słuszną jest tedy rzeczą, by ci, co przez swoją nietolerancję Żydów się wyzbyli, dziś rozciągali
swoją kontrolę nad stopniem tolerancji tych, co im dali u siebie przytułek? (…)”
List podpisali wszyscy rektorzy uniwersytetów polskich, redaktorzy pism, oraz liczni politycy i działacze społeczni.
Nie tylko w Wilnie Żydzi byli warstwą rządzącą pod okupacją bolszewicką – tak było na całych kresach, objętych zalewem hord komunistycznych. Żydzi wiedzieli bowiem
dobrze, kto kieruje pierwszym “rajem na ziemi”, byli to przecież synowie “narodu wybranego”. Lejb Bronsztajn – Trocki, Apfelbaum – Zinowjew, Rosenfeld – Kamieniew,
Nochamkes – Stiekłow, Sobelsohn – Radek, Finkelsztajn – Litwinow, Lurie – Zarin, Cederbaum – Martow, Kaganowicz, Rakowskij, czy wreszcie sam Lenin –
półżyd…” ale oprócz tych wielkości po rewolucji październikowej ukazało się całe mnóstwo żydowskich młodzieńców – komunistów, których uczyniono komisarzami nowej
władzy komunistycznej. Skąd się wzięli ci młodzi ludzie?
Mniejsza część ich już poprzednio była członkami partii komunistycznej, większa zaś ich część była członkami żydowskich partii socjalistycznych i po rewolucji
październikowej w części przerzuciła się do komunistów. Komuniści wówczas mieli nieograniczone pełnomocnictwa nad życiem i śmiercią ludności (…)
(…) Właśnie komunizm sprowadził taki niesłychany wzrost antyżydowskich nastrojów wśród szerokich mas ludności rosyjskiej i wobec tego w czerwonym “strażniku”, nie
wolno nam pokładać nadziei: on nie jest pewny” (Hajnt nr 122 z 2.VI. 1929 r.).
Nie znaczy to jednak, że władza w Rosji wymknęła im się wówczas z rąk, jak to nam się dziś usiłuje udowadniać. Oto publikacja z innej żydowskiej gazety, z okresu, gdy
trwała rzekoma czystka antyżydowska w Rosji po odsunięciu Trockiego od władzy (Dos jidysze Wort, Kraków 11.11.1927 r.):
“… Rząd jednak nie jest judofobski. Dla Żydów stoją otworem wszystkie urzędy państwowe. Doszło tak daleko, że musiano powoli rozpocząć zmniejszenie liczby urzędników
żydowskich, obawiano się bowiem, aby wśród ludu nie rozgorzała nowa do Żydów nienawiść…” Oto chyba tajemnica konspiracji żydowskiej, która potrafi dopasować się do
każdej sytuacji, nawet niesprzyjającej.
Ale wróćmy do spraw polskich. Gdy 11.XI.1918 roku ogłoszono niepodległość Rzeczypospolitej, powstało natychmiast zagadnienie granic. Niemcy i spadkobiercy imperium
Austro-Węgier musieli uznać postanowienia Traktatu Wersalskiego.
Ale na wschodnich ziemiach polskich dochodziło do walk z daleko na zachód zapędzającymi się zagonami Czerwonej Armii, której głównodowodzący, Lejb Dawidowicz
Bronstein "Trocki", chciał nieść pożogę rewolucji w głąb Europy. Na przeszkodzie stanęła Polska, broniąc swej świeżej wolności.
Początkowe, drobne utarczki przerodziły się w regularną wojnę polsko-komunistyczną o życie Rzeczypospolitej.
Postawa ludności żydowskiej w tej wojnie, była Polsce wybitnie nieprzychylna, wręcz wroga. Żydzi chcieli wszak robić rewolucję światową “po trupie Polski”. Ich postawę
charakteryzują kolejne komunikaty Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego o sytuacji na froncie:
“(18.IV.1919 r.) … Wczorajsze walki o Lide były uporczywe (…) Miejscowa ludność żydowska wspomagała bolszewików, strzelając do naszych żołnierzy…”
“(19.VIII. 1920 r.). W Siedlcach wzięto do niewoli ochotniczy oddział żydowski, rekrutujących się z miejscowych żydów-komunistów” (24.VIII. 1920). “Po zajęciu przez 1-szą
dyw. Legionów w dniu 22 b.m. rano Białegostoku trwały w samym mieście jeszcze przez 20 godzin zaciekłe walki uliczne z przybyłą na pomoc z Grodna 55-tą dywizją
sowiecką i miejscową ludnością żydowską, która wydatnie zasilała szeregi bolszewickie.”
Raport Dowódcy 5 pułku Ułanów do Szefa Sztabu Generalnego:
“dnia 21 czerwca 1920 roku na odcinku IV Bat. 106 pp na Słuczy 3 żołnierze żydzi, przyłapani zostali na rozmowie z bolszewikami, którzy proponowali zdradzić nas i
wspólnie przełamać front. Batalion ten miał w swym składzie 130 żołnierzy Żydów. Dwóch Żydów z wyroku Sądu Doraźnego zostało rozstrzelanych, trzeci ułaskawiony”.
Dnia 26 czerwca również silnie zażydzony I Bat. 106 pp bronił przyczółka mostowego w Hulsku. Trzykrotnie semici uciekali z okopów i trzykrotnie ułani 5 pułku zapędzali ich
płazem szabli na miejsce”.
“Dnia 3 sierpnia Budiennyj skoncentrował się naprzeciwko Ostroga, bronionego przez oddziały 106 pp, do którego powróciła tymczasem większość Żydów – dezerterów. Dnia
czwartego, o świcie, garnizon Ostroga bez strzału, nie napierany przez bolszewików, panicznie wycofał się z miasta. Bolszewicy, mimo trudnej przeprawy przeszli Horyń i
wyruszyli na Zdołbunowo”.
“Z faktów przytoczonych wypływa, że przepełniony Żydami 106 pp. był ulubionym punktem ataku dla Budiennego i dwukrotnie odegrał fatalną rolę bezpośredniej przyczyny
przełamania naszego frontu (na Słuczy i Horyni).
Dane powyższe są w Armii naszej powszechnie znane i szeroko omawiane wśród żołnierzy. Oburzenie jest tak wielkie, że dalsze pozostawianie Żydów w składzie Armii jest
wykluczone. Nasuwa się konieczność niezwłocznego wydzielania ich z pułków na froncie, inaczej mogą zajść krwawe ekscesy. Wartość bojowa na takim odżydzeniu może
tylko zyskać”.
W. Sobieski w “Dziejach Polski” T.III str.232 podaje:
“Niezapomnianem będzie również stanowisko tych Żydów, którzy witali armię Bronszteina – Trockiego – manifestacyjnie. W czasie cofania się gen. Szeptycki trzykrotnie
przysyłał do Naczelnego Dowództwa W.P. raporty o zdradzie oficerów Żydów, zaś pod Radzyminem batalion wartowniczy, składający się z Żydów, przeszedł na stronę
bolszewików”
“… wśród zbiegłych do Śląska Górnego, a następnie wydanych władzom polskim, było: dezerterów 202 w tym Żydów 193, uchylających się od poboru wojskowego 411, a w
tym Żydów 398, działających na szkodę Państwa Polskiego 328, w tem Żydów 325”.
Zdrada Żydów musiała być powszechna i groźna, bowiem minister spraw wojskowych, gen. W. Sosnkowski wydał specjalny rozkaz, który warto podać w całości:
“Ministerstwo Spraw Wojskowych Oddział I Sztabu Licz. 13.679 mob.
Usunięcie Żydów z D.O. Gen. Warszawy i formacji podległych wprost M.S. Wojsk.
W związku z mnożącymi się ciągle wypadkami, świadczącymi o szkodliwej działalności elementu żydowskiego, zarządza M.S. Wojsk, co następuje:
Dla D.O. Gen. Warszawa
Dla wszystkich Oddziałów szt. M.S. wojsk, i Dep. M.S. Wojsk, z poszczególnymi, w drodze tych Oddz. Szt. I Dow. wprost M.S. Wojsk, podlegającymi formacjami. Zakładami,
instytucjami itd.
Ad.l. D.O. Gen. Warszawa usunie ze wszystkich mu podległych formacji, stacjonowanych w Warszawie, Modlinie, Jabłonnie i Zegrzu, Żydów szeregowych, pozostawiając w
tych formacjach tylko 5% tego żywiołu. D.O. gen. Warszawa wyznaczy punkt zborny dla tych wyeliminowanych żydów, tworząc z takowych po wydzieleniu rzemieślników,
oddziały robotnicze. Oddziały te powinny być formowane na sposób kompanii robotniczych o maksymalnej sile 250 szeregowych na kompanię. Na każdą taką kompanię
robotniczą wyznaczy D.O. Gen. Warszawa 1 oficera, 5 podoficerów, 10 szeregowych wyznań chrześcijańskich.
W razie zapotrzebowania oficerów niezdolnych do służby frontowej zwróci się D.O. Gen. Warszawa z zapotrzebowaniem takowych do Oddz. I. Sztabu M.S. Wojsk. Po
sformowaniu wymienionych kompanii robotniczych, wyda M.S. Wojsk, dalsze zarządzenia, co do numeracji i gdzie wymienione kompanie zużytkowane zostaną.
Przeprowadzenie tego rozkazu należy niezwłocznie wykonać, licząc się z obecną sytuacją. O wycofaniu z formacji Żydów zamelduje D.O. Gen. Warszawa do M.S. Wojsk.
Oddz. I Sztabu do dnia 12.VIII. 1920 r.
Ad. 2 Wszystkie oddziały Szt. M.S. Wojsk., jak również i departamenty usuną do 5% z podległych im (wprost M.S. Wojsk) formacji, zakładów, instytucji itd. szeregowych
Żydów, oddając takowych do dyspozycji D.O. Gen. Warszawa, która ich wcieli do tworzących się robotniczych komp.
Zaznacza się przy tym, że w samych biurach i kancelariach poszczególnych oddz. Szt. i departamentów, należy wszystkich Żydów szeregowych usunąć. Zatrzymanie Żydów w
biurach lub innych instytucjach pod pretekstem, że takowi są niezbędni lub politycznie pewni, tym samym zakazuje się. Wyeliminowanie Żydów i oddanie takowych do
dyspozycji D.O. Gen. Warszawa Oddziałowi I Dep. M.S. Wojsk, zawiadamiając o wykonaniu Oddz. X Sztabu M.S. Wojsk>
Otrzymują: Woj. Gab. Warszawy, D.O. Gen. Warszawa (itp.)”
Oto prawdziwy obraz wojny polsko-bolszewickiej, pomijanej całkowicie w historiografii krajowej, a na emigracji przedstawionej enigmatycznie jako zmaganie społeczeństwa
polskiego z tajemniczym “komunizmem”, odpersonifikowanym, jawiącym się jako zbiorowa, mglista siła. W rzeczywistości komunizm jest tworem konkretnym, tworzonym
przez ludzi posiadających narodowość, nazwiska, tradycje. Jest tworem żydowskiego ducha, jest materialistycznym buntem żydostwa przeciwko chrześcijaństwu.
Dr Jaanok Berger w “Der cjonistiszer gedank in zajn historyszer antwiklung” W-wa 1925 (str 17) ujął to następująco: “… naród żydowski nie jest równy innym narodom,
których istnienie wymaga samodzielnego życia państwowego i które stawiają w swej działalności życiowej tylko ciasne, narodowe cele (…) Dlatego też naród żydowski nie ma
potrzeby samodzielnego życia narodowego, jak wszystkie narody, które są jeden od drugiego geograficznie oddzielone. Przeciwnie, aby spełnić tę misję, być nauczycielami
całej ludzkości, musi naród żydowski być rozsianym po całym świecie, rozproszonym wśród wszystkich narodów, musi bliżej stykać się z nimi, aby silniej na nie
działać.
Stąd też komunizm wynaradawia, gloryfikując pod niebiosa internacjonalizm (kosmopolityzm), który w niczym nie grozi samym Żydom. Skoro bowiem dwa tysiące lat
potrafili żyć w diasporze, nie asymilując się, przeciwnie, umacniając swe poczucie narodowe, mogą dziś, jako naród najbardziej świadomy swych mesjanistycznie pojętych
interesów (wybraństwo!) wziąć w swe ręce całość ekonomicznej, politycznej, ideologicznej i kulturalnej władzy nad światem. Tworzą przecież olbrzymie, niewidzialne
imperium, nazywane na własny użytek “Państwem Anonimowym”. W dyspozycji tego imperium znajdują się nie tylko moce finansowe i polityczne, ale rów nie groźna broń,
choć mniej odczuwalna, działająca powoli, starannie, nieustannie. Jest to olbrzymi aparat propagandowy, środki przekazu, literatura, film, które kształtują tzw. opinię społeczną.
Nasza opinia rozpowszechnia się lepiej i prędzej od każdego pisma. Dzięki temu, że w każdym kraju posiadamy inteligentnych ludzi, oraz, że mamy połączenia we wszystkich
kołach społecznych – działamy na opinię publiczną tych narodów, wśród których zamieszkujemy…”
(Hajnt nr 12, 14.1.1927 r.)
W chwili powstania państwa polskiego, rodzima żydokomuna przystąpiła natychmiast do akcji. Już 15. XII. 1918 roku powstała Komunistyczna Partia Robotnicza Polski
(późniejsza KPP).
Zwalczała ona konsekwentnie niepodległość Polski, nic więc dziwnego, że została wkrótce zdelegalizowana. Nie obejmowała ona zresztą organizacyjnie całości ziem polskich.
Do 1924 r. na terenie byłego zaboru pruskiego działała wyłącznie sekcja Komunistische Partei Deutschland (KPD), uważająca te tereny za integralną część Rzeszy, a na wschód
od Bugu istniały: Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy i Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi. KPP nie uznała nigdy wzorem swej protektorki WKP (b),
postanowień Traktatu Wersalskiego, sankcjonującego niepodległy byt Polski. W trakcie wojny polsko-bolszewickiej wykształcił się w KPP tzw. plan wojsko wy (wojskówka),
organizujący akcje sabotażowe i wywiad na rzecz bolszewików. Działalność ta trwała aż do 1939 roku. Ciekawa jest struktura narodowościowa KPP – liczebnie nie
przekroczyła ona nigdy 10 tys. członków, a około 70% stanowili Żydzi, piastujący prawie wszystkie funkcje kierownicze.
Na podstawie wyroków sądowych Apelacji Warszawskiej, odpowiadającej ówczesnemu województwu, w 1937 roku na ogólną liczbę skazanych za działalność komunistyczną,
było Żydów: w styczniu 87.5%, w lutym 77%, w marcu 87.5%, w kwietniu 91.25%, w maju 95%, w czerwcu 87.5%, w lipcu 90%, w sierpniu 100%, we wrześniu 96%, w
październiku 95%, w listopadzie 60%, w grudniu 90%.
Reszta to wszystkie inne narodowości…
Podobnie było w I półroczu 1938 roku, na ogólną ilość skazanych za działalność komunistyczna było 73% Żydów.
Jak silny był komunizm wśród mas żydowskich, charakteryzuje sprawozdanie z procesu komunistycznego w Łodzi z 13.X. 1927 r. w którym oskarżony był niejaki Icchok
Blumenkranz, a dowodem rzeczowym był jego list do narzeczonej, Estery Sonnenberg, również oskarżonej w tym procesie. Blumenkrantz pisał do niej: “… Kocham cię, jak
władzę sowiecką, pałam do ciebie miłością, jak do rewolucji społecznej…” (Hajnt nr 225, 4.X. 1927 r,)
Zostańmy jeszcze przy okresie międzywojennym. Coraz częściej pojawiają się insynuacje, jakoby przed wojną były tzw. pogromy ludności żydowskiej w Polsce, dokonywane
na tle rasowym. Do oskarżycieli dołączył Jan Józef Lipski, członek KSS “KOR”, pisząc w swej broszurze (“Dwie ojczyzny – dwa patriotyzmy” wyd NOWA 1981 r. o
jakowymś pogromie w Przytyku. Jest to kłamstwo, które dokonane zostało przez p. Lipskiego świadomie, z wyraźnie złą wolą, nastawioną na naiwność i łatwowierność
czytelników.
Przytyk, miasteczko liczące około 3000 ludności, w tym prawie 90% Żydów, było miejscem zajść polsko-żydowskich. Stały się one przedmiotem procesu sądowego,
odbywającego się przez 3 tygodnie od 2.VI. 1936 r. Wywołane zostały przez napad Żydów na Polaków, gdyż jak ustalił przewód sądowy: “Luzer Kirszencwajo strzelił do
przechodzącego Stanisława Kubiaka, a drugim wystrzałem prawdopodobnie zranił Stanisława Popiela. Jednocześnie zgrupowana pod domami ludność żydowska dopuściła się
na uciekających włościanach czynnej napaści, obrzucając ich kamieniami i bijąc żelazami, pałkami oraz używając broni palnej, co spowodowało akcję obronną, ze strony
napastowanych, nie posiadających broni włościan…”
“Uciekający pod wpływem nawoływań (…) zatrzymali się i powrócili prawdopodobnie w celu odwetu, usiłując dojść do miasta”.
(Pod naporem policji) tłum ten poza nielicznymi rzucanymi kamieniami wycofał się spokojnie i gdy przechodził koło domu Szulima Leski, z rozbitego okna na piętrze
wychyliła się skierowana w dół ręka Szulima Leski, który dał kilka strzałów w tłum. Jednym z tych strzałów został zabity Stanisław Wieśniak. Tłum podniecony wy żej opisaną
napaścią ludności żydowskiej, a w szczególności zabójstwem Wieśniaka, zdemolował najbliższe mieszkania żydowskie, w trakcie tego zostało poważnie pobitych wielu Żydów
i bestialsko zostali zamordowani Minkowscy. Związek przyczynowy i ścisła zależność tych ostatnich zajść ze strzałami Luzera Kirszencwajga, bezprawną napaścią ludności
żydowskiej na wyjeżdżających z Przytyka włościan, a zwłaszcza strzałami Szulima Leski, zostały niewątpliwie i stanowczo sądowym przewodem ustalone”.
Taki to był ten polski “antysemityzm” i te polskie “pogromy”. Więcej szczegółów o procesie wraz z zeznaniami świadków, aktem oskarżenia i wyrokiem sądu, znaleźć można
w broszurze: Stefan Niebudek “Przytyk. Wielki proces Polaków z Żydami” W-wa 1936. Jest to wielce pouczająca lektura.
Napływ Żydów w okresie międzywojennym trwał, mimo, iż wielu polskich chłopów i polskich robotników było zmuszonych do emigracji zarobkowej, w poszukiwaniu chleba.
Po zamachu majowym przyjęto z Rosji w 1928 r. 600 tysięcy Żydów, tzw. litwaków “których papiery nie były w porządku” (Der Moment nr 276 18.XI. 1928 r.) Przyjmowano
ich także po aneksji przez Hitlera Austrii i Czechosłowacji, przybywali także z Niemiec. Tylko Polska była dla nich schronieniem, bowiem inne kraje nie widziały ich
chętnie na swym terytorium, szczególnie biedoty żydowskiej.

OKRES OD 1939 – DO CHWILI OBECNEJ


Okres wojenny i okupacja niemiecka są na ogół dobrze znane. Znana jest martyrologia Żydów w okupowanej Europie. Ale nie wszyscy dziś pamiętają, co się działo pod
okupacją sowiecką w latach 1939 – 1941.
Władza sowiecka skorzystała z sympatii ludności żydowskiej do “ojczyzny proletariatu” powierzając Żydom wszystkie funkcje kierownicze, polityczne i policyjne na wschód
od linii Ribbentrop – Stalin. Trzeba pamiętać, że w wielu kresowych miastach i miasteczkach Żydzi stanowili absolutną większość i ludność polska spadła do poziomu
prześladowanej mniejszości narodowej. Bolesne to są sprawy, ale w imię prawdy historycznej musimy je sobie uświadomić.
Żydzi wykorzystują propagandowo fakt eksterminacji ludności żydowskiej przez Niemców na ziemiach polskich do głoszenia tezy, że stało się to dlatego w Polsce (Oświęcim,
Sobibór, Majdanek itd.), bo Polacy, jako naród antysemicki współdziałali z Niemcami. Prawdą jest, że każdy naród ma swój margines zbrodniczy, że ten margines uaktywnia
się w takich momentach dziejowych, jak wojna. Ale winami tego marginesu nie wolno obarczać całego narodu. Podziemne sądy polskie, które były elementem Państwa
Podziemnego, wydały kilka tysięcy wyroków śmierci na ludzi, którzy spowodowali śmierć Żyda, przez oddanie go w ręce Niemców. Były takie przypadki, głównie z pobudek
materialnych, ale były karane z całą surowością. Wystarczy prześledzić komunikaty zawarte w oficjalnym organie Komendy Głównej Armii krajowej – “Biuletynie
Informacyjnym”. Trzeba jednak pamiętać, że nie uratowałby się żaden Żyd bez polskiej pomocy. Nie każdy przechowywany, ukrywany Żyd uratował się, ale wraz z jego
aresztowaniem ginęła cała polska rodzina, która udzielała mu schronienia. Polska była jedynym krajem, gdzie za udzielenie pomocy Żydowi groziła kara śmierci, jako kara
jedyna.
Wysiłek społeczności polskiej na rzecz ratowania Żydów można ocenić dopiero wtedy, jeśli uwzględni się milion polskich ofiar, które złożyliśmy w akcji ratowania
Żydów, w akcji prowadzonej w warunkach biologicznego zagrożenia własnego narodu. Nie była to akcja ani efektowna, ani bezpieczna, przedewszystkim dlatego, że
największe zagrożenie istniało nie ze strony Niemców, czy marginesu polskiego, ale z racji istnienia szerokiego nurtu kolaborującego z hitlerowcami w samej
społeczności żydowskiej.
Ta część historii pomijana jest konsekwentnie milczeniem, jest osnuta mgłą potężnej tajemnicy. Istniało przecież żydowskie Gestapo, występujące pod różnymi kryptonimami.
W getcie warszawskim była to słynna “trzynastka” – “Urząd do Walki z Lichwą i Spekulacją”, Leszno 13, “Trzynastka” z Abramem Ganowajchem na czele, miała liczne od-
działy ukryte sprytnie pod kryptonimami: Żydowskie Pogotowie Ratunkowe, Sektor Religijnych Żydów, Koło Hebraistów, Biuro Kontroli Plakatów, Oddział Rzemiosła i
Handlu i wiele innych. Ich głównym zadaniem była walka z własnym społeczeństwem. Niemcy prowadzili sprytną politykę “dziel i rządź”, posługując się głównie
kolaborantami. A tych nie brakowało w Judenratach i w Policji Porządkowej.
“Służba porządkowa rekrutowała się na ogół z inteligencji. Była potworna”. (L. Hirszfeld. Historia jednego życia. 1946 r. str. 258) “W jej skład wchodziła przeważnie
młodzież z warstwy zamożnej (…) Zarażali się duchem Gestapo”.
(W. Szpilman. Śmierć miasta. 1946 r. str. 82)
“Policja żydowska miała bardzo złą opinię jeszcze przed wysiedleniem. W przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapankach do obozu pracy, policja
żydowska parała się tą ohydną robotą. Wyróżniała się również straszliwą korupcją i demoralizacją. Dno podłości osiągnęła jednak dopiero podczas wysiedlania (…) Nie którzy
uważają, że każde społeczeństwo ma taką policję, na jaką zasługuje. A za zło – za dopomożenie okupantowi przy wymordowaniu Żydów – należy winić całe społeczeństwo, nie
tylko policję, która jest odzwierciedleniem społeczeństwa (…)
Do akcji wysiedleńczej przyłączyły się – poza policją – jeszcze inne organizacje i grupy. Czołowe miejsce zajmuje Pogotowie Ratunkowe w amarantowych czapkach,
instytucja, która nie udzieliła ani jednemu Żydowi pomocy lekarskiej” (E. Ringelblum “Kronika” 5.XI.42 r.)
A życie w getcie? Podczas, gdy dziennie umierało z głodu 5000 ludzi, inni bawili się w najlepsze.
“… Po tamtej stronie mówią, że “bawi się jak w getcie”. Getto tańczy. Mnoży się bezustannie ilość nowych nocnych lokali…” (E. Ringelblum “Kronika” Luty 1941 r.)
“Przekupione warty żandarmskie “ślepły” po prostu w umówionych godzinach i wówczas pod ich nosem i cichym patronatem wjeżdżały przez bramę getta całe kolumny
wozów załadowane żywnością, drogimi napojami, wykwintnymi przysmakami, tytoniem prosto z Grecji, czy francuską galanterią i kosmetykami” (W. Szpilman “Śmierć
miasta” str. 70)
“Wystawę tego przemytu podziwiałem codziennie w “Nowoczesnej”. Tam się schodzili bogacze, obwieszeni złotem i błyszczący brylantami, tam wymalowane flądry uwodziły
przy stolikach zastawionych frykasami dorobkiewiczów wojennych, w takt pękających butelek szampana…” (j.w. str. 71)
“Mojej muzyki w “Nowoczesnej” – nikt nie słuchał (…) raz zdarzyło się po prostu, iż jeden z gości zwrócił się do mnie przez kelnera z prośbą, abym na chwilę grę przerwał,
gdyż uniemożliwiam mu sprawdzenie czystości dźwięku złotych dwudziestodolarówek…” (j.w. str. 8-72) Jednocześnie rosły szeregi żydowskiego Gestapo.
“Demoralizacja na ulicy żydowskiej przybrała przerażające formy. Doszło do tego, że gdy spotykają się dwaj Żydzi, to jeden mówi do drugiego: Jeden z nas dwóch na pewno
jest na usługach Galei (Gestapo)”. (E. Ringelblum: Kronika” Maj 1941 r.)
Cóż więc dziwnego, że w akcji wywożenia Żydów z getta do obozów zagłady brała udział znikoma ilość Niemców (przykładowo, w getcie warszawskim mniej niż
pięćdziesięciu), a wysługiwała się im ogromna ilość Żydów, z instytucji podległych “Galei” (Gestapo). W innych gettach było podobnie. W Łodzi organizatorem
wywózki ziomków do Oświęcimia był Chaim Rumkowski, który też wprawdzie tam trafił, ale Niemcy doceniając jego “wkład pracy” podstawili mu specjalną
salonkę…
Dziś Żydzi oskarżają Polaków o eksterminację mieszkańców gett. W prasie światowej, przez nich kontrolowanej, ukazuje się mnóstwo wywiadów, wspomnień, relacji, z
których wynika, że Polacy to zbrodniarze zasługujący na potępienie.
Wielonakładowy tygodnik brazylijski “Manchete” (własność Blochów, Żydów z Rosji) w numerze 1390, z 9.XII. 1978 r. publikuje wspomnienia niejakiego Izaaka Kawy z
Kraśnika:
“w 1944 r. przeniesiono mnie do obozu w Kraśniku. Ważyłem 35 kilo. W tym obozie była próba powstania, ale był donos. Piętnastu więźniów, którzy zbiegli, zabili partyzanci
nazistowscy z AK”.
A film “Holocaust”, na którym ludzie w polskich mundurach z orzełkami na czapkach rozstrzeliwują Żydów?
To nie są wyjątki, lecz cała ofensywa propagandowa. Dziś Żydzi nie mają pretensji do Niemców, co najwyżej do Hitlera i jego partii, więc winą obarczają społeczeństwo
polskie, naród, który był przez Niemców skazany na zagładę, tak jak Żydzi i Ukraińcy.
Pamiętamy, że walka z Polakami i polskością trwała bez przerwy od 1.IX.1939 roku, że Oświęcim zbudowano dla Polaków, a nie Żydów.
Masowa eksterminacja Żydów rozpoczęła się dopiero po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 roku, a właściwie dopiero od grudnia 1941 roku, po
wypowiedzeniu wojny przez Niemców Ameryce. Do tego czasu los Żydów europejskich jeszcze się ważył, gdy los Polaków był już przesądzony.
Polski ruch podziemny ogarnął cały kraj, cały naród przystąpił do samoobrony, zarówno pod okupacją niemiecką, jak i pod okupacją sowiecką. Żydzi pod okupacją niemiecką
byli bierni, nie pracowali w podziemiu, poza nielicznymi wyjątkami. Podobnie było na Zachodzie. Na posiedzeniu rządu R.P. w dn.26.IV.1940.r. gen Władysław Sikorski
powiedział: “Gorzej jest z Żydami, których 80% uchyla się od służby (…) Fakt, że około 12.000 Żydów uchyla się od służby w wojsku polskim, mówi sam za siebie”…
(Studium Polski Podziemnej. Protokół z posiedzenia R.M. Nr 2215)
Natomiast pod okupacją sowiecką “wystarczyła obecność czerwonych wojsk, wystarczyły ulotki i wezwania marszałka Timonenki. We wszystkich miastach i miasteczkach, we
wszystkich wsiach, gdzie tylko zamieszkiwali Żydzi, wszędzie od Dźwiny po Dniestr, powodowani wspólnymi impulsami w masowych wystąpieniach witali wkraczających
“wybawców” kwiatami i czerwonymi sztandarami. Za tym radosnym uniesieniem nastąpiły bardziej konkretne posunięcia.
W meldunkach z tego okresu nadchodzących z kraju do rządu polskiego na Zachodzie czytamy: że 90% proletariatu żydowskiego zgłosiło przystąpienie i wzięło czynny udział
w ustanowionych przez okupanta różnych władzach komunistycznych. Żydzi zapełnili przede wszystkim szeregi czerwonej Milicji Ludowej i stali się oparciem dla okupanta w
sterroryzowaniu ludności polskiej. Szczególnie ukrywający się oficerowie, urzędnicy i funkcjonariusze państwowi, na których polowało NKWD stali się ofiarami Żydów,
członków Czerwonej Milicji. Los tych ofiar jest znany: aresztowania, więzienia, bezprawne wyroki, zsyłki i łagry” (K. Ironek Usmecki: Kto ratuje jedno życie… Polacy i Żydzi
1939 – 1945. Londyn 1968 str.70) Można do tego dodać, że nie jest znany do dziś los wielu ofiar.
Wielu polskich Żydów ratowało się przed Niemcami ucieczką do Rosji Sowieckiej. Tworzyli tam fundamenty pod budowę komunizmu w przyszłej Polsce, w tzw. “Komitecie
Żydów Polskich w ZSRR”. Z tego właśnie Komitetu wyłonili się działacze, którzy kontrolowali później tzw. “Związek Patriotów Polskich”, tzw. “Centralne Biuro Komunistów
Polskich w ZSRR”. Byli to tacy ludzie, jak: Jakub Berman, przed wojną przedstawiciel Kominternu na Polskę (syn właściciela syjonistycznego pisma Hajnt), Roman
Zambrowski (syn rabina), Hilary Minc, późniejszy dyktator życia ekonomicznego, Jerzy Borejsza-Goldberg i Stefan Zółkiewski, którzy kontrolowali życie kulturalne i cale
zastępy innych, przepojonych nienawiścią do Polski, polskości i chrześcijaństwa.
Podstawą działania w PRL był dla nich referat, wygłoszony przez Jakuba Bermana na tajnym posiedzeniu Centralnego Komitetu Żydów Polskich, w kwietniu 1946 roku w
Wałbrzychu.
“Żydzi mają okazję do ujęcia w swe ręce całości życia państwowego w Polsce i roztoczenia nad nim kontroli. Nie należy pchać się na stanowiska reprezentacyjne. W
ministerstwach i urzędach tworzyć tzw. “drugi garnitur”. Wytwarzać i szerzyć wśród społeczeństwa polskiego przekonanie, że rządzą wysunięci na czoło Polacy, a Żydzi nie
odgrywają w państwie żadnej roli.
W celu urobienia opinii i światopoglądu narodu polskiego w pożądanym kierunku, w naszych rękach musi znaleźć się w pierwszym rzędzie propaganda z jej najważniejszymi
działami: filmem, radiem. W wojsku należy obsadzać funkcje polityczne, gospodarcze i wywiad. Mocno utwierdzać się w gospodarce narodowej.
Przy obsadzaniu Żydami ministerstw na plan pierwszy należy wysuwać resorty: spraw zagranicznych, skarbu, przemysłu, handlu zagranicznego, sprawiedliwości. Z innych
instytucji centralnych należy obsadzać zjednoczenia, banki, państwowe centrale handlowe i spółdzielczość. W ramach inicjatywy prywatnej w okresie przejściowym utrzymać
silną pozycję w handlu. (…)
Uznać antysemityzm za zdradę główną i tępić go na każdym kroku. Jeśli się stwierdzi, że jakiś Polak jest antysemitą, natychmiast go likwidować – przy pomocy władz
bezpieczeństwa, bojówek PPR jako faszystę – nie wyjaśniając sedna sprawy.
Żydzi muszą pracować nad zwycięstwem i ugruntowaniem komunizmu, bo tylko wtedy i przy takim ustroju naród żydowski osiągnie największa pomyślność i
zabezpieczy sobie najsilniejszą pozycję (…)
Należy się liczyć z dalszym napływem Żydów do Polski, ponieważ na terenie Rosji jest jeszcze duży procent Żydów (…)
Element ten szkolony w ZSRR. Są to kadry budowniczych nowej Polski demokratycznej. Zgodnie z założeniami sowieckiej polityki wobec Polski, projektem Politbiura –
fachowcy będą obsadzać różne najważniejsze dziedziny życia polskiego, a ogół Żydów będzie rozlokowany w głównych centrach kraju. Podstawową zasadą tej nowej polityki
jest tworzenie aparatu rządzącego z przedstawicieli ludności żydowskiej w Polsce. (…)
Kwestia żydowska jakiś czas zajmowała umysły Polaków, lecz ulegnie zmianie na naszą korzyść, gdy zdołamy wychować chociaż jedno pokolenie polskie (…)”
Pamiętajmy, to nie obca doktryna ujęła władzę w swoje ręce. To byli konkretni ludzie, z jasno wytyczonym celem, dysponujący ogromnymi środkami. Ludzie ci budowali
swoją wymarzoną Judeopolonię na gruntach Polski.
Budowę rozpoczęto od eksterminacji wszystkich sił, zdolnych jeszcze stawiać świadomy, polski opór. Główne uderzenie poszło w zbrojne podziemie, stanowiące resztki
suwerennego państwa (dziś zohydzone, z przyklejoną etykietką “band”) oraz w polską inteligencję. Chodziło wszak o wychowywanie młodzieży w nowym, posłusznym duchu.
“Zarzut o współpracę z okupantem miał uzasadniać stosowanie tortur fizycznych i psychicznych, wykonywanie wyroków śmierci, ale również obniżyć prestiż przywódców i
żołnierzy Polski Podziemnej. Razem siedzieli więc, oczekując na egzekucję komendanci obozów koncentracyjnych, ludobójcy z Powstania Warszawskiego i getta
żydowskiego, gestapowcy, esesmani, z dowódcami oddziałów Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich, Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, Narodowych Sił Zbrojnych,
działaczami delegatury Rządu czy powstańcami warszawskimi. Terror stalinowskiego Urzędu Bezpieczeństwa zataczał szerokie kręgi: “błędy i wypaczenia” eliminowały z
życia studentów, robotników, chłopów, dziennikarzy, lekarzy, księży, działaczy harcerskich – wszystkich, których uznano za rzeczywistych bądź potencjalnych przeciwników
systemu. Wielu z nich nie wracało nigdy z powrotem. Zasięg terroru uzasadnia tezę, że eliminowano przywódczą warstwę narodu, oporną wobec manipulacji”.
(“Więźniowie polityczni w Polsce w latach 1945-1956”. Wyd. Gdańsk 1981 str.4)
Niszczono przede wszystkim siły narodowe, których los był tragiczny. Niemcy ścigali działaczy narodowych od pierwszych dni września 1939 r. za ich konsekwentną postawę
antyniemiecką. Tak samo Sowieci na obszarze swojej okupacji, i ponownie od 1944 roku, za ich postawę antykomunistyczną. Żydowskie UB niszczyło naro dowców za ich
postawę antyżydowską sprzed wojny.
“Znany jest fakt, gdy jeden z przesłuchiwanych (…) polany zimną wodą wrócił do przytomności po omdleniu z bólu powiedział: “antysemityzm nigdy u nas nie prowadził do
tortur, tak jak wasz antypolonizm”. Spowodowało to jednak tylko kilkudniową przerwę w torturach. Ilustracją tego uczucia nienawiści funkcjonariuszy UBP żydowskiego
pochodzenia do “narodowców” może być oświadczenie majora bezpieki Wiktora Herera, naczelnika wydziału w MBP (obecnie profesor w Instytucie Planowania), który z
pasją mówił: zadaniem naszym, jest nie tylko zniszczyć was fizycznie, ale my musimy zniszczyć was moralnie w oczach społeczeństwa”. (j.w. str. 8)
Jak to wyglądało, można pokazać na przykładzie procesu Adama Doboszyńskiego, członka ostatniego Zarządu Głównego Stronnictwa Narodowego, znanego publicysty
(“Gospodarka Narodowa”, “Studia Polityczne”).
Został on w 1947 r. ujęty przez bezpiekę i oskarżono go o to że:
1. W okresie od lutego 1933 r. do 17 września 1939 r., a następnie od 22.VII. 1944 r. do 3 VII 1947 r. usiłował pozbawić Państwo Polskie niepodległego bytu (…) działając w
interesie i na rzecz hitlerowskich Niemiec (…) anglosaskich kół imperialistycznych, w szczególności amerykańskiego wywiadu, oraz związanych z nimi polskich
faszystowskich ugrupowań emigracyjnych…” (Proces Adama Doboszyńskiego. Książka i Wiedza. 1949 r. str. 38-39)
Swoją drogą, ciekawe co wg oskarżyciela działo się z Państwem Polskim między 17.IX.39 r. a 22.VII. 1944 r. – czy naprawdę przestało istnieć?
Adam Doboszyński, po potwornych torturach w śledztwie został skazany na śmierć i stracony. Do dziś nie jest zrehabilitowany. Jego osobisty oprawca, pułkownik Adam
Humer, wicedyrektor Departamentu Śledczego MBP, Żyd, zastępca pułkownika Różańskiego, jest obecnie na emigracji, związał się ze środowiskiem paryskiej “kultury” i
publikuje w niej apele do społeczeństwa polskiego w obronie szykanowanej opozycji korowskiej i jednocześnie oskarża obecny reżim o swe własne zbrodnie. (Zeszyty
Historyczne Kultury nr 55/1981/. Posłuchajmy jednak, co sam zeznał w sprawie Adama Doboszyńskiego: “Został aresztowany dnia 3 lipca 1947 r. w Pozna niu. Przewieziony
został do Ministerstwa Bezpieczeństwa, i w pierwszej fazie śledztwa zachowywał się dość arogancko, zarówno w stosunku do oficerów śledczych jak i w stosunku do służby
więziennej, a nawet do współwięźniów. W toku śledztwa odmawiał zeznań, co zresztą jest uwidocznione w protokółach (…) Ponieważ mieliśmy sze reg poważnych materiałów,
świadczących o jego powiązaniach z wywiadem niemieckim jeszcze przed wojną, zagadnienie to zostało przez nas postawione i Doboszyński w toku przesłuchania zaczął po
pewnym czasie dobrowolnie składać zeznania.
Śledztwo było prowadzone pod moim bezpośrednim nadzorem, ponadto stale przychodziłem na przesłuchania i sam osobiście Doboszyńskiego przesłuchiwałem” (Proces
Adama Doboszyńskiego KiW 1949 str.470)
Jak mogła wyglądać ta dobrowolność zeznań i osobiste przesłuchiwania, pamięta do dziś każdy więzień polityczny z tamtego okresu. Pod warunkiem, że udało mu się
przeżyć…
A oprawcy z tamtego okresu, częściowo wyjechali po październiku 1956, częściowo po marcu 1968, skutecznie penetrując do dziś emigrację i “rząd londyński”, w którym byli
prominenci komunistycznego reżimu po wyemigrowaniu mają dziś większość miejsc. Na emigracji zdarzają się takie sytuacje, że Polak przyjeżdżający z kraju w odwiedziny
na zachód, zjawia się z wizytą w emigracyjnej, polskiej “antykomunistycznej” instytucji i jest tam przyjęty przez człowieka pochodzenia żydowskiego, który przed laty jako
urzędnik bezpieki badał go w Polsce jako więźnia politycznego. Nie są to sytuacje sporadyczne.
Osłabienie rządów żydowskich przyniósł dopiero rok 1956. Wielu dotychczasowych dygnitarzy odeszło w cień (m.in. Berman), na wygodną, bezpieczną emeryturę, wielu
wyjechało. Ale nie wszyscy. Do “nowej” bezpieki przyszedł Alster ze swą ekipą. W Partii odnowę robił Roman Zambrowski, pod wygodną zasłoną Gomułki. W kulturze i
nauce na ogół utrzymywali się Żółkiewscy, Brusowie, Schaffowie i wielu innych byłych oficerów politycznych. Pozycja Żydów w gospodarce, handlu zagranicznym została
nawet umocniona, przez dopływ kadry skompromitowanej “na innych odcinkach”.
Żydzi nie pogodzili się z osłabieniem swych wpływów politycznych, bowiem odsuwało to w nieokreśloną przyszłość utworzenie Judeopolonii. Szykowali się do ponownego
sięgnięcia po władzę, jeszcze raz przy pomocy partii, którą stworzyli i kontrolowali. W 1968 r. w marcu usłyszeliśmy złowieszcze “Za mbrowski do władzy”. Tym razem ten
syn rabina występował jako “liberał”, “demokrata”, a jego dawna rola w Politbiurze: nadzorcy administracji publicznej i sądownictwa (był odpowiedzialny za sfał szowanie
wyborów w 1947 roku oraz za zbrodnie okresu stalinowskiego, popełnione przez sądy komunistyczne) została puszczona w niepamięć. W 1968 r. Żydzi przegrali, wielu z nich
wyemigrowało wówczas z Polski, szczególnie ci, którzy obawiali się rozliczeń za okres “błędów i wypaczeń” – funkcjonariusze UB, sądownictwa, In formacji Wojskowej
(Niech nas nie myli fakt posiadania przez wielu z nich tytułów naukowych np. u Brusa, Baczki czy Kołakowskiego. Przed ich uzyskaniem ludzie ci byli politrukami w KBW).
Z młodej kadry “komandosów” marcowych, którzy zdali egzamin wykorzystując patriotyzm polskiej młodzieży, chętnej do walki ze znienawidzonym systemem, wyhodowano
z czasem tzw. opozycję demokratyczną. Jej główni liderzy, to byłe filary reżimu (Lipiński, Kuroń, Staszewski) lub ich dzieci (Adam Michnik vel Szachtar – syn cenzora z
Mysiej, brat sędziego Najwyższego Sądu Wojskowego; Lityński – syn prokuratora wojskowego, pułkownika Maksymiliana Lityńskiego, Szefa Nadzoru nad Śledztwami
Specjalnymi; Toruńczyk – córka b. dowódcy Wojsk Wewnętrznych; Kuroń – “czerwony harcerz”, dwukrotny członek PZPR, Fischer-Modzelewski – syn ministra spraw
zagranicznych itd.).
KSS “KOR” dostał do dyspozycji rozgłośnie polskie na zachodzie, w których zatrudniono emigrantów po 1956 r. i po 1968 r., często wywodzących się z ubeckich, czy też
rządowych środowisk (vide: Miecznikowska czy Grabowska).
Powojenna historia Polski to odrębny, zamknięty rozdział. Po 1944 roku Żydzi uzyskali bezpośrednią, rozległą władze nad polskim Narodem i sprawowali ją w sposób
bezwzględny, konsekwentnie realizując plan rozbicia podstawowych struktur rodzinnych i społecznych i jednocześnie demoralizacji jednostek.
Po 1968 roku podzielili między siebie role: jedni w PZPR, ortodoksyjnie leninowcy (Werblan w swych publikacjach skłaniał się nawet do antysemityzmu!), drudzy w opozycji
do PZPR, nie odrzucający jednak możliwości sojuszu z własną frakcją w PZPR, jeśli tylko ta byłaby w stanie przejąć całą władzę.
Plan tej mafii jest prosty: niszczyć warunki konstytutywne jednostki, rodziny, narodu i państwa. Od eksterminacji inteligencji w latach stalinowskich przeszli obecnie do
skomplikowanych działań i poczynań, które są groźniejsze, gdyż ich skutki są opóźnione w czasie i nie wywołują natychmiastowych reakcji samoobronnych.
Oto główne kierunki ataku: walka z własnością prywatną (brak silnego, niezależnego rzemiosła, chwiejność polityki rolnej); monopol żywności, zniszczenie narodowej waluty;
dezorganizacja sytemu ekonomicznego (cykliczne reformy i ich “dalsze udoskonalanie”, tzw. “głupie decyzje”, “złe” dane, “chybione” inwestycje itp.); degradacja służby
zdrowia; degradacja środowiska naturalnego; polityka kredytowa; polityka patentowa; propaganda antymoralności tzw. “etyka rewolucyjna”, klasowa; polityka mieszkaniowa;
stratyfikacja narodu (klasy, warstwy, grupy zawodowe); niszczenie szkolnictwa i oświaty; zohydzenie tradycji; antynarodowa kultura kosmopolityczna; itd.
Wszystko to robione jest w tym celu, aby znowu Żydzi mogli powiedzieć, jak przed laty:
“Dzięki wyzwoleniu narodowo-społecznemu narodu polskiego, w wyniku zwycięstwa Armii Radzieckiej, Żydzi w Polsce mogą, podobnie zresztą jak i w pozostałych
krajach demokracji ludowej powiedzieć: nasze państwo, nasz rząd, nasze wojsko, nasza fabryka, nasza spółdzielnia” (Podkreślenie w tekście – oryginalne! Cytat wg
OJFGANG, marzec-kwiecień 1951 W-wa str 2. Miesięcznik Wydziału Młodzieżowego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce).
Dziś Żydzi to nie jest ten sam naród, który znamy z sentymentalnych XIX wiecznych powieści. To potężna, zorganizowana siła polityczna, solidarna i jednolita wobec
zewnętrznego otoczenia. Mają swoje narodowe państwo, w którym realizują praktyczny syjonizm. Zgromadzenie ogólne ONZ 11.XI. 1975 r. uznało tę doktrynę jako jedną
z odmian rasizmu, a Arabowie palestyńscy (wśród których znaczny odłam stanowią chrześcijanie) zostali wypędzeni ze swej ojczyzny. Ten sam los mógł spotkać nas,
gdyby historia XX wieku potoczyła się inaczej.
“Naród żydowski odgrywa w polityce światowej rolę nieskończenie większa, niżby to wynikało z jego siły liczebnej. Jego pozycja w światowym życiu gospodarczym, jego
wpływy intelektualne w wielu krajach, wielu prądach politycznych, wielu organizacjach, jego wreszcie rola “międzynarodu” ogarniającego swymi stosunkami cały świat i
zdolnego do poruszania rozmaitych sprężyn w życiu niezliczonej ilości krajów, narodów i środowisk, nadają jego poczynaniom zasięg taki, jakiego nie maja poczynania
żadnego innego narodu poza wielkimi mocarstwami. Rola polityczna narodu żydowskiego staje się szczególnie duża zwłaszcza wówczas, gdy – jak dzisiaj – zmagania w
świecie przybierają charakter ideologiczny: naród żydowski, być może, nie ma postawy ideologicznie jednolitej, jeśli idzie o jej stronę pozytywną i dzieli się na całą gromadę
odcieni od starozakonnej ortodoksji do materialistycznego ateizmu – ale jest bardzo zgodny z tym, co stanowi stronę negatywną jego ideologii, a między innymi w swej
niechęci do chrześcijaństwa i do europejskiego tradycjonalizmu, waży więc swym wpływem na szali zmagań ideologicznych świata w sposób bardzo jednolity i zdecydowany”
(Jędrzej Giertych. Pól wieku polskiej polityki. Zach. Niemcy 1947 r. str.233).
Jan Polak
Przedłożony materiał historyczny prowadzi do prostego wniosku: Polska grzeszy nie brakiem tolerancji, ale tolerancją posuniętą do ab surdu. Dziś, jak w całym okresie
poprzednim, historia się powtarza. Rozmaite Kuronie, Michniki, Lipscy, Geremki, Mazowieccy, Rakowscy, Turowicze; Żydzi, półżydzi i tzw. “wspólnota rodzin” tworzą
zagrożenie dla dalszego istnienia Narodu Polskiego. Cała ta plejada marksistowsko-trockiwstowsko-syjonistyczna – rozzuchwalona wolnością i całkowitą bezkarnością,
przekonana o swej “wyższości” i nietykalności, rzuca pod adresem narodu i państwa obelgi, sieje zamęt i anarchię, okrada Naród i doprowadza kraj do katastrofy, by odzyskać
pełnię władzy i rządzić w Judeopolonii. Szkodzą nie tylko Polakom ale i tym Żydom, którzy zachowywali się lojalnie i chcą zostać w Polsce.
Może przemówi to wreszcie do tych ogłupionych, którzy obronę “uciskanych” Żydów uważają za “humanitaryzm”. Dlaczego zatracili ten humanitaryzm wobec mordowanych
współbraci choć sami uważają się za Polaków? Mówić stale o Żydach jako ciemiężonych a nigdy jako o ciemiężycielach jest absurdem i głupotą.
Miara zbrodni dopełnia się. Idzie czas, że trzeba będzie zapłacić za zbrodnie wobec wszystkich narodów świata a szczególnie wobec Polski. Nie pomoże wtedy ani zdrada na
rzecz ZSRR ani zdrada na rzecz RFN. I nie o zemstę tu chodzi, ani o wydumany “antysemityzm” ale o zwykłą sprawiedliwość w stosunku do sprawców nieszczęść i zbrodni.
Zbliża się czas, że trzeba będzie zapłacić za dokonane i nadal dokonywane zbrodnie na Narodzie Polskim.
NIGDY WIĘCEJ ŻYDÓW NA ZIEMIACH POLSKI! IZRAEL WZYWA!

You might also like