Professional Documents
Culture Documents
Copyright for the Polish edition © 2021 by Wydawnictwo Jaguar Sp. z o.o.
Wyrażamy zgodę na wykorzystanie okładki w Internecie.
ISBN 978-83-8266-013-5
Adres do korespondencji:
Wydawnictwo Jaguar Sp. z o.o.
ul. Ludwika Mierosławskiego 11a
01-527 Warszawa
www.wydawnictwo-jaguar.pl
instagram.com/wydawnictwojaguar
facebook.com/wydawnictwojaguar
Mapa
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Dla Tary, która słucha moich opowieści dla młodych dorosłych od
czasów, kiedy same byłyśmy młodymi dorosłymi. Moje Słońce, mamy
za dużo hermetycznych żartów, których można by użyć, więc po
prostu wpisz tutaj swój ulubiony:
........................................................
........................................................
Ha, ha! Też tak myślę!
KRONIKI KOROANII, KSIĘGA I
DLATEGO PRZESTRZEGAJMY NASZYCH PRAW, KOROANIE,
BO JEŚLI ZŁAMIEMY JEDNO, ZŁAMIEMY JE WSZYSTKIE.
ROZDZIAŁ 1
K
głosem.
rólewska pieczęć? – zapytała Scarlet podniesionym nerwowo
W
komnaty.
szyscy już poszli – powiedziała Scarlet, wracając do naszej
Ż adne z nas nie spało tej nocy, ale następnego dnia nie byliśmy
senni. Nie miałam pojęcia, ile czasu potrzeba, żeby zgromadzić armię,
ale wiedziałam, że nie zaznam spokoju, dopóki nie zobaczę
właściciela pary stalowoszarych oczu jadącego z powrotem do zamku.
Wątpiłam, aby ktoś z nas uważał inaczej. Wujek Reid działał
potajemnie, ale bez zwłoki. Nie chciał zostawiać niczego na piśmie na
wypadek, gdyby coś poszło nie tak, ale krążył po komnatach,
przekazując informacje innymi arystokratom i upewniając się co do
możliwego poparcia.
Nawet matka i ciocia Jovana przyjmowały gości – żony i córki
najznakomitszych rodzin – którzy pragnęli potwierdzić, że zamierzają
wspierać naszą sprawę. Pomagały także znajdować wymówki tym,
którzy powinni już wyjechać, ale postanowili pozostać w zamku
trochę dłużej.
Nie znałam tych osób, a chociaż moja obecność nie przeszkadzała,
nie czułam się na tyle swobodnie, żeby włączać się do rozmowy.
Wiedziałam, że się nie uspokoję, dopóki Etan nie wróci i dopóki nie
doprowadzimy planu do końca. Do tego czasu wszystko mogło się
zdarzyć.
Siedząc przy oknie i obserwując zachód słońca na horyzoncie,
podzieliłam się szeptem moimi zmartwieniami ze Scarlet, która
usiadła obok mnie.
– Nic mu nie jest, prawda? – zapytałam.
– Nie, nic mu nie jest – zapewniła mnie Scarlet.
Przełknęłam gulę w gardle i znowu rozejrzałam się po okolicy.
Usłyszałam pochrapywanie. Wujek Reid był pogrążony w modlitwie,
ale matka chyba zasnęła w fotelu. Nie oglądałam się na ciocię Jovanę.
– Nikt nie oskarży go o to, że jest zdrajcą, nie zamorduje go gdzieś
w odludnym miejscu i nie pochowa w nieoznaczonym grobie, prawda?
Scarlet spojrzała na mnie zmrużonymi oczami.
– To bardzo precyzyjne obawy, Hollis.
– Ten obraz cały czas mnie prześladuje. To, jak on próbuje
powiedzieć prawdę, ale nikt mu nie wierzy. A jest tylko jednym
człowiekiem przeciwko tak wielu. Tak bardzo się boję, że on może już
być martwy, a my o niczym nie wiemy.
– Musisz w niego wierzyć, Hollis.
Oderwałam wzrok od horyzontu, żeby spojrzeć na moją siostrę,
która położyła mi rękę na ramieniu i mówiła dalej:
– Etan… jest silny. Może aż za silny. Walczy o słuszną sprawę, więc
nie pozwoli się pokonać. Poza tym…
Zacisnęła wargi, jakby obawiała się, że powie za dużo. Spojrzała
szybko na zajętych swoimi sprawami członków rodziny i na wszelki
wypadek zniżyła głos do szeptu.
– Poza tym na pewno wróci do ciebie.
– Cśśś – szepnęłam z naciskiem i także rozejrzałam się, czy nikt nas
nie słyszy. – Już o tym rozmawiałyśmy.
– Owszem, ale najwyraźniej mnie nie słuchałaś.
– Mówiłam ci, jemu nie zależy na mnie w taki sposób, jak myślisz. –
Usiadłam prosto. – Zapytał mnie, czy możemy w końcu stać się dla
siebie przyjaciółmi. Przyjaciółmi, Scarlet. Nie było żadnych deklaracji
wiecznej miłości, żadnej prośby, abym zaczekała, aż pomści swoją
rodzinę, żadnej obietnicy. Przyjaciółmi.
Scarlet oparła podbródek na rękach spoczywających na kamiennym
parapecie.
– A jak myślisz, dlaczego poprosił cię o coś takiego, droga siostro?
Ponieważ tylko w ten sposób mógł ocalić twarz po tym, jak popełnił
kardynalny błąd i mnie pocałował – pomyślałam.
– Ponieważ przynajmniej nie czuje już do mnie nienawiści i chciał,
żebym to wiedziała, zanim nastąpi nasze nieuniknione rozstanie –
odpowiedziałam.
Scarlet uśmiechnęła się, jakbym była najgłupszą osobą pod
słońcem.
– Ponieważ sądzi, że odtrąciłabyś go, gdyby odważył się poprosić
o cokolwiek więcej.
Westchnęłam.
– A mnie się do tej pory wydawało, że jesteś spostrzegawcza. –
Zwróciłam z powrotem wzrok na zamkową bramę.
– Zrobiłabyś to?
– Co takiego?
– Odtrąciłabyś go?
– Co masz na myśli?
Scarlet prychnęła.
– Gdyby Etan zadeklarował ci wieczną miłość i poprosił, żebyś na
niego zaczekała…
– A, o to ci chodzi… Ale nie zrobił tego.
– Na litość boską, Hollis, pytam, co byś powiedziała, gdyby to
zrobił.
– Nie, czy to jasne? – Znowu zniżyłam głos, ponieważ kątem oka
dostrzegałam, że ktoś uniósł głowę. Odetchnęłam, żeby się uspokoić,
i wyszeptałam: – Na pewno nie powiedziałabym o tym nikomu,
ponieważ nie chciałabym, żebyście uznali, że nie kochałam Silasa, ale
nie… nie odtrąciłabym go. Gdybym tylko mogła, sama wysłałabym mu
zaproszenie.
Scarlet przykryła moją dłoń swoją.
– Z całego serca wierzę, że gdyby Silas był tutaj, do końca życia
starałabyś się go uczynić jak najszczęśliwszym. Wiem, że byłabyś
wierna i troszczyłabyś się o niego aż do przesady. Nie możesz sobie
wyrzucać, że nie miałaś okazji, żeby tego dowieść. My na pewno nie
mamy ci tego za złe. Jesteś wolna, Hollis.
– Nie jestem. Wiem, że matkę by to zabolało. – Bawiłam się
pierścionkiem na palcu; tym, który od niej dostałam, przekazywanym
z pokolenia na pokolenie od samego Jedrecka. Zasłużyłam na prawo
noszenia tego pierścionka, poślubiając jej syna. Nie mogłam o tym
zapomnieć. – Poza tym jeśli Etanowi się uda, zostanie królem. Będzie
musiał zawrzeć małżeństwo polityczne. Będzie musiał jak najszybciej
założyć nową dynastię i jestem pewna, że każdy lord, którzy
przysięgnie mu poparcie, będzie oczekiwać, że Etan poślubi Izoltankę
z rodu równie starego jak jego własny.
– Ty także jesteś teraz Izoltanką, Hollis. A twój ród jest naprawdę
stary.
Westchnęłam.
– To nie jest… Dlaczego tak się przy tym upierasz?
Scarlet wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się szeroko.
– Już ci mówiłam, potrzebujemy jakiejś okazji do świętowania. Poza
tym… – Rozejrzała się po komnacie i zniżyła głos. – Wszyscy już
wspomnieli co najmniej raz czy dwa razy, jak bardzo zbliżyliście się do
siebie podczas tego wyjazdu. Nie wiem, jak to się stało, ale zmiana
jest wystarczająco duża, żeby każdy ją zauważył. Być może nie do
końca potrafią oszacować jej znaczenie, ale coś widzą. Jeśli o tym
mówią, to zawsze z uśmiechem.
Pomyślałam, że mogłaby istnieć szansa, iż nikt nie znienawidzi
mnie za pokochanie Etana. Nie potrafiłam jednak poddać się jeszcze
temu uczuciu. Wsparcie rodziny stanowiło dla mnie pociechę, ale
nadal byłam przekonana, że Etan nie jest zainteresowany. Nazwał
mnie przyjaciółką, nie był jeszcze gotów do małżeństwa, a nawet
gdyby miał kogoś poślubić, wiązały się z tym oczywiste oczekiwania.
Będzie lepiej, jeśli zachowam dla siebie resztki mojego serca.
Pewnego dnia jakiś nieszczęsny chłopak może je zechcieć.
– Muszę obserwować bramę, Scarlet. Na razie chcę tylko, żeby
przeżył.
Scarlet potrząsnęła głową.
– To w niczym ci nie pomoże – zauważyła.
Westchnęłam. Miała oczywiście rację.
– Pomoże czy nie pomoże, nie zmienimy faktów dokonanych.
– Nie mów głupstw, Hollis. Miłość jest faktem.
ROZDZIAŁ 28
Wasza Wysokość,
Hollis
niezwykle podoba mi się w Wielkim Perinie. Klimat nie jest tutaj tak
łagodny jak w Koroanii, ale jest coś w tym zapachu egzotycznych
przypraw, urodzie i tajemniczości tego miejsca, co sprawia, że każdy
dzień rozpoczynam z ciekawością. Cieszę się, że wyjechałam, że jestem
nieznaną osobą w nowym miejscu. Poznałam tu wiele nowych osób
i każdej z nich opowiedziałam wspaniałą historię o tym, jak zostałaś
królową. Ośmieliłabym się stwierdzić, że jesteś najsłynniejszą żyjącą
obecnie monarchinią.
Skoro już mowa o słynnych monarchach, co tam słychać w domu?
Pamiętam, że zanim wyjechałam, mówiłaś mi o całym mnóstwie swoich
pomysłów. Czy chociaż część z nich udało Ci się zrealizować? Wiem także,
że zaprezentowano Ci Hagana jako potencjalnego kandydata na męża.
Czy jesteście już zaręczeni? Czy może spotkałaś kogoś, kto bardziej Ci
odpowiada?
Wszystko wskazuje na to, że początek Twoich rządów jest bardzo
udany, Hollis. Wiem, że bardziej niż ktokolwiek na świecie zawsze
chciałaś dowieść swojej wartości. Myślę, że zapiszesz się w historii
naszego kraju, chociaż na to przyjdzie jeszcze poczekać. Myślę, że już to
robisz. Mam taką nadzieję.
Ja ze swojej strony cieszę się, że mogę studiować w Wielkim Perinie
literaturę, filozofię i sztukę. Wiele razy zastanawiałam się, czy nie uczynić
tego miejsca moim domem. Nie jestem pewna, czy potrafiłabym ponownie
wytrzymywać potępiające lub współczujące spojrzenia na dworze
w Kereskenie. Jednakże myśl o tym, że miałabym pozostać za granicą,
sprawia, iż serce zaczyna mnie boleć. Czy Ty czułaś się podobnie po
wyjeździe do Izolty? Co takiego jest w ojczyźnie, że ciągnie nas do niej,
nawet jeśli życie nie zawsze dobrze nam się tam układa?
Być może w przyszłym miesiącu wybiorę się z wizytą, żeby zobaczyć
Ciebie i Twoje wielkie plany. Może wtedy, gdy znowu przejdę się po
wspaniałych salach Kereskenu, będę potrafiła zdecydować, gdzie
naprawdę powinnam być.
Wiem, że jesteś bardziej zajęta niż ktokolwiek na tym kontynencie, ale
jeśli znajdziesz chwilę, proszę, napisz do mnie i opowiedz mi o swoich
przygodach. Po tak długim czasie chciałabym się dowiedzieć o Tobie jak
najwięcej. Przesyłam wyrazy miłości i oddania.
Wasza Wysokość,
Etan Rex
Hollis!
KONIEC