You are on page 1of 11

Le Petit Prince et les amis au pays des traductions.

Études dédiées à Urszula Dąmbska-Prokop


J. Górnikiewicz, I. Piechnik, M. Świątkowska (éds), Kraków, Księgarnia Akademicka, 2012

Marek Sosna
Uniwersytet Jagielloński
w Krakowie

Galicyzmy i slawizmy,
czyli róg obfitości kontra
rodzynki w cieście

Kontakty Polaków i Francuzów na przestrzeni wieków nie pozostały bez wpływu


na słownictwo obu języków1. Język polski i francuski mają w swym zasobie wza-
jemne zapożyczenia, choć w zupełnie innych proporcjach: francuski róg obfitości
w polszczyźnie i polskie rodzynki w cieście języka francuskiego...
Polskie zapożyczenia w języku francuskim możemy policzyć niestety na pal-
cach jednej ręki, od biedy dwóch2. Z czasów dawniejszej Polski pochodzą słowa
voïvode (1546) czy staroste (1606)3. Konieczność prowadzenia wymiany handlo-
wej utrwaliła wśród Francuzów znajomość słowa zloty, tym bardziej że jeszcze
dzisiaj muszą wymieniać swoje euro (a już nie nawet franki…) na polskie zło-
tówki. Słowo baba może Polaka wprowadzić w błąd – nie chodzi tu bowiem

1
Oczywiście odnośnie do tej tematyki powstało już wiele prac, które moglibyśmy tu
cytować w całej rozciągłości. Przykładowe, jedne z najbardziej interesujących pozycji
można znaleźć w bibliografii na końcu niniejszego artykułu.
2
Należy zaznaczyć, że oprócz rdzennych polskich zapożyczeń we francuszczyźnie są
też takie słowa, dla których język polski był jedynie kluczowym pośrednikiem – chodzi tu
zwłaszcza o turcyzmy, którym język polski nadał pewną formę, z jaką dalej poszły w świat:
cravache < pol. karbacz/korbacz (‘ciężki bicz rzemienny, bykowiec’) < tur. kırbaç oraz
uhlan < pol. ułan < tatar. oglan. Ale też magnat < pol. magnat < łac. magnus.
3
Daty poświadczenia pierwszego pojawienia się wyrazów w tekstach francuskich
podajemy za słownikiem Le Petit Robert (PR).
636 Marek Sosna

o kobietę wywodzącą się z ludu, na ogół w podeszłym wieku, ale o rodzaj droż-
dżowego ciasta, nazywanego u nas dzisiaj raczej babka. Cukierniczym wyrobem
pochodzenia polskiego jest też meringue ‘beza’, która wywodzi się prawdopodob-
nie od mało rozpowszechnionego jednak słowa „marzynka”4. We francuskim sło-
wie chapka/chapska przykrywamy sobie dokładnie głowę i uszy z powodu wiel-
kich mrozów czapką ze skóry np. jagniąt syberyjskich, a w Polsce to jest tylko
czapka nawet na letni czas… i chronić może także przed upalnym słońcem. Do
języka francuskiego weszły również nazwy co najmniej dwóch polskich tańców5:
mazurka i polonaise6. Polska jest też nazwa ptaszka z rzędu wróblowatych: rémiz
(pol. remiz). Dawno zapożyczone słowo polack/polaque (1512) nie oznacza już we
współczesnym francuskim każdego Polaka, ale tylko tego brudnego, często pija-
nego, a wręcz kombinującego cwaniaczka – ma zatem wydźwięk jednoznacznie
pejoratywny. Być może przeszło ono do języka francuskiego z niemieckiego,
ponieważ niemiecki Polacke znaczy mniej więcej to samo, co dzisiejsze francuskie
polack/polaque. W ostatnich dziesięcioleciach przyjęło się tylko jedno słowo, ale
za to bardzo ważne w naszej historii – Solidarność. Mimo że polskie znaki diakry-
tyczne zostały pominięte – solidarnosc – to jego wymowa jest nadal trudna dla
Francuzów, więc cieszy, że chcą go używać w oryginalnym brzmieniu.
Oczywiście we francuszczyźnie są słowa także z innych języków słowiańskich.
Za ogólnie słowiańskie – bez rozstrzygania, z której części świata słowiańskiego
– uważa się stare zapożyczenia: sable ‘czarny, lśniący kolor (jak u sobola) uży-
wany w heraldyce’ (XII w.), zibeline ‘soból; futro z sobola’ (1534), tsar/czar
(1561), hetman (1660), hospodar (1663), souquenille ‘sukmana, bluza robocza’
(1680), poljé ‘polje, kotlinowate zagłębienie’ (1896), które najczęściej weszły do
francuszczyzny za pośrednictwem języka niemieckiego. Czeskie słowo robot, wy-
myślone przez pisarza Karola Čapka, zrobiło międzynarodową karierę i zadomo-
wiło się także w języku francuskim. O polce była mowa wcześniej, natomiast
trudno uwierzyć, że pistolet również pochodzi z czeskiego, ale okazuje się, że
właśnie tak! Podobnie jak calèche (‘kolasa’), obus (‘pocisk’), carassin/caracin
(‘karaś’). Trudno powiedzieć, czy Serbowie powinni się cieszyć, że jedno słowo
z ich języka weszło do francuskiego, podobnie jak do wielu innych języków euro-
pejskich, chodzi bowiem o wywołujące niezbyt przyjemne skojarzenia słowo
vampire. Ale razem z językiem chorwackim język serbski dał jeszcze: doline ‘lej
krasowy’ i guzla ‘gusle, instrument jednostrunowy’. Wreszcie, z języka bułgar-
skiego są dwa słowa: pochodzące z X wieku bogomile ‘bogomił, członek sekty
bogomilców (łączącej zaratustrianizm z chrześnijaństwem)’ oraz lev, czyli po
prostu bułgarski środek płatniczy – lew.
4
Słowo to, notowane od 1691 r., ma jednak etymologię niepewną (co zaznacza PR).
5
Niestety prawa do etymologii tańca polka przysługują nie nam, ale Czechom.
6
We francuszczyźnie mazurka oznacza jedynie taniec mazurek (podczas gdy w pol-
szczyźnie może być to także świąteczne ciasto), natomiast polonaise dla Francuzów może
być nie tylko tańcem (pol. polonez), ale także ciastem bezowym nasączonym wiśniówką
i przybranym kandyzowanymi owocami.
Galicyzmy i slawizmy, czyli róg obfitości kontra rodzynki w cieście 637

Wśród języków słowiańskich tym, który najbardziej wzbogacił słownictwo


francuskie, jest język rosyjski. Wydaje się zresztą, że Francja była chyba od
zawsze zafascynowana kulturą i literaturą rosyjską i jej rzeczywiście pięknym
i melodyjnym językiem7. We francuszczyźnie jest aż około 50 słów pochodzenia
rosyjskiego8. Są to np. boyard zapożyczone już XV w. czy cosaque na początku
XVII w. Jednak przede wszystkim w XIX w. obserwujemy prawdziwy podbój
języka francuskiego przez rusycyzmy. W powieściach Mme de Staël znajdujemy
słowa takie jak: czar/tsar, pope, moujik, ukase, verste; w twórczości Alexandra
Dumas: hospodar, rouble, kopeck, knout, samovar; natomiast u Prospera Mérimée:
kourgane i zibeline. Rewolucja 1917 roku przyniosła językowi francuskiemu
soviet, bolchevik, menchevik; komunistyczna i socjalistyczna rzeczywistość
– apparatchik, gosplan, goulag, kolkhoze, komsomol, samizdat, sovkhoze itd.9;
wyścig zbrojeń i podbój kosmosu – tokamak i spoutnik; a czasy końca lat 80. XX
w. – glasnost i perestroïka.
Także najbardziej współczesne, bo mające miejsce w 2011 roku, a szczególnie
pod koniec 2012 roku przygody ze Wschodem znanego francuskiego aktora i bon-
vivanta – Gérarda Depardieu – były powodem istnego tsunami rusycyzmów
w mediach francuskojęzycznych. Otóż w 2011 roku zrealizowano francusko-rosyj-
ską megaprodukcję filmową pt. Rasputin (fr. Raspoutine) w reżyserii Josée Dayan,
gdzie tytułową rolę zagrał Depardieu, a u jego boku pojawiła się Fanny Ardant
(jako Aleksandra Fiodorowna Romanowa – ostatnia caryca Rosji)10. Od tej pory
Depardieu stał się częstym bywalcem w Federacji Rosyjskiej i okolicach. Głośne
i szeroko komentowane były jego wizyty towarzyskie w Czeczenii i Uzbekistanie,
7
Historyczne kontakty rosyjsko-francuskie były nieco innego wymiaru niż te polsko-
-francuskie. Odnotować tu należy wielkomocarstwowe aspiracje Francji i Rosji i ich wielo-
krotne rywalizowanie na arenie międzynarodowej, a nawet wojny, w tym pamiętny odwrót
Napoleona spod Moskwy w 1812 r. i podążający za jego wojskami aż do Paryża Kozacy.
Wspomnieć też należy fale emigracji rosyjskiej do Francji, zwłaszcza po Rewolucji Paź-
dziernikowej, ale także wcześniej (w XIX w. w Paryżu mieszkało wielu rosyjskich arysto-
kratów) i później (opozycjoniści uciekający do wolnego świata czy artyści szukający lep-
szego klimatu dla pracy twórczej).
8
Patrząc w drugą stronę, widzimy za to, że w języku rosyjskim jest mnóstwo zapoży-
czeń francuskich, np. бульвар, бульон, бутик, этаж, фасон, манера, маникюр, панта-
лоны ‘majtki damskie’, пансион ‘pensjonat’, парашют, шезлонг, шофёр, журналист
itd.). Otwarcie się języka rosyjskiego na zachodnie zapożyczenia nastąpiło zwłaszcza na po-
czątku XVIII w., na pewno w dużej mierze dzięki Piotrowi Wielkiemu i jego wszechstron-
nym reformom wzorowanym na życiu świata zachodniego (choć ów władca do samej Fran-
cji w trakcie swej wielkiej podróży nie dotarł) i zachodnim specjalistom, których sprowa-
dził do przebudowy kraju. Popularność galicyzmów była też związana z promieniowaniem
kultury francuskiej na Europę w tym czasie.
9
Z tego czasu pochodzą też słowa, które nie są rdzennie rosyjskie, ale nabrały w tym
języku specjalnej formy i znaczenia, po czym przeszły dalej, na przykład do języka francus-
kiego: apparatchik, défaitisme, nomenklatura, présidium, refuznik, révisionnisme itd.
10
Reszta aktorów pochodziła głównie z Rosji, gdzie nakręcono zdjęcia.
638 Marek Sosna

ale przed wszystkim w samej Federacji Rosyjskiej, zwłaszcza że okazywał wielką


zażyłość z łamiącymi prawa człowieka przywódcami tych krajów. Depardieu – do
tej pory duma narodowa Francuzów, zarabiający krocie za każdy film – stał się
wówczas antybohaterem także z powodu swej decyzji udania się na tzw. emigrację
fiskalną (najpierw do Belgii, a potem do Rosji), aby nie musieć płacić we Francji
75-procentowego podatku majątkowego. Zarówno prasa francuska, jak i większość
światowych tabloidów widziały odtwórcę Obeliksa grającego na balalaïka, okuta-
nego w zibeline, jadącego zaprzęgiem troïka, mijającego isba z babouchka, która
liczy ostatnie kopecks, w białej, zaśnieżonej i mroźnej syberyjskiej taïga. A nasz
tsarevitch Diepardieldni grzeje się vodka i tchaï z samovaru, zagryzając blinis,
pirojki i zakouski z kawiorem, racząc się jeszcze bortsch i kvas...

Przejdźmy teraz do galicyzmów. Ta część mojego artykułu mogłaby liczyć kil-


kadziesiąt lub nawet kilkaset stron. Język francuski jest wszechobecny w polsz-
czyźnie, a nawet niektórych polskich słów nie podejrzewamy o ich francuską pro-
weniencję, np. dyżur, banan, broszka, galop, grypa, komoda, kormoran, krem,
pensja, rejon, a nawet bardzo słowiańsko brzmiące ptyś czy świta. Jak pisze Anna
Bochnakowa we wstępie do słownika Wyrazy francuskiego pochodzenia we współ-
czesnym języku polskim galicyzmy:
Nie są wynikiem bliskości geograficznej obu obszarów językowych, nie wynikają
z długotrwałego bezpośredniego kontaktu, jak zdarza się to wskutek podboju i okupacji
danego terytorium przez ludność mówiącą innym językiem. Są rezultatem kontaktów
kulturowych, uwarunkowanych faktami historycznymi. (Bochnakowa 2012b: XXV)
I warto tutaj wspomnieć takie zjawiska czy wydarzenia na przestrzeni wieków,
jak: związek Napoleona i pani Walewskiej, Balzaka i pani Hańskiej, Chopina
i George Sand, osiedlenie się Stanisława Leszczyńskiego w Nancy, Wielka Emi-
gracja we Francji, wykłady Mickiewicza na Sorbonie, pobyt Norwida i Słowac-
kiego w Paryżu, kariera malarza Tadeusza Makowskiego, życie i wspaniałe nau-
kowe dokonania Marii Skłodowskiej-Curie, praca polskich górników w rejonie
Lille, Apollinaire de Kostrowitsky, Kultura Polska z Giedroyciem czy małżeństwa
polskich królów z Francuzkami – Władysław IV, Jan Kazimierz, Jan III Sobieski,
a na przełomie XX i XXI wieku stałe zamieszkanie i praca artystyczna we Francji
np. tak znanych osób, jak Roman Polański, Andrzej Seweryn czy Wojciech Pszo-
niak. Choć nie można zapominać też o niedawnej fali emigracji zarobkowej wielu
młodych Polaków... Język francuski wsączał się w polski od dawna...
Wspomniana już A. Bochnakowa bardzo dokładnie opisuje procesy asymilacji
zapożyczeń francuskich we współczesnej polszczyźnie mówiąc, że
Przejęcie wyrazu z języka obcego odbywa się stopniowo, od indywidualnego użycia
w mowie lub w piśmie, do włączenia w zasób słownictwa języka zapożyczającego.
(Bochnakowa 2012b: XXXI)
Obecne w języku polskim galicyzmy, zarówno tzw. bezpośrednie cytaty, czyli
zapożyczenia, które zachowały oryginalną francuską ortografię i pozostają nieod-
Galicyzmy i slawizmy, czyli róg obfitości kontra rodzynki w cieście 639

mienne: à rebours, chargé d’affaires, jak i częściowo spolszczone przez dosto-


sowanie do polskiej fleksji np.: zasady savoir-vivre’u, jeść croissanty czy lubić
de volaille’a, aż po galicyzmy całkowicie zaasymilowane w polszczyźnie zgodnie
z rodzimymi zasadami wymowy, fleksji czy słowotwórstwa, np. balejaż, gofr,
krokiet, ptifurki itd., najlepiej może zilustruje poniższy tekst. Jest to nieco za-
bawna, nafaszerowana galicyzmami – taki „róg ich obfitości” – historyjka:

FEMME FATALE O WĄTPLIWEJ KONDUICIE, CZYLI WSZYSCY W POLSCE


MÓWIMY PO… FRANCUSKU

Byłem ostatnio na spektaklu variétés, który powstał jako wodewil do pot-pourri


z muzyki Offenbacha. Clou programu był brawurowy kankan, specjalnie zaaranżowany
do potrzeb sceny rewiowej. Furorę robiły frywolne kuplety, śpiewane przez zramolałego
kloszarda, który podobno był protegowanym i jednocześnie porte-parole samego reży-
sera. Ich burleskowym pendant było diaboliczne pas-de-deux sfrustrowanych malwer-
santów, nagrodzone frenetycznymi brawami.
Podczas antraktu, idąc do bufetu, znalazłem się we foyer teatru, którego interiory ze
starymi lampami nakrytymi malowanymi abażurami przypominały czasy belle époque
i fin de siècle’u. Przy balustradzie spotkałem pewnego zblazowanego donżuana, który
permanentnie emablował panie jak brylujący na salonach żigolo, mimo iż awansował
niedawno z funkcji attaché do rangi chargé d’affaires ambasady Dżibuti, a z wykształ-
cenia był inżynierem artylerii i miał już na swoim koncie epizod pracy w żandarmerii.
Vis-à-vis tego bonvivanta, na eleganckiej wersalce siedziała szatynka w wieku balza-
kowskim, której nie byłem w stanie zidentyfikować, choć ona mnie obserwowała z aten-
cją. Byłem zbulwersowany i zdezorientowany, ponieważ miałem uczucie déjà vu. Jej
fizjonomia i postura wydały mi się znajome, nie przypominałem sobie jednak jej dossier.
Gdybym jednak ją zignorował, popełniłbym horrendalne faux-pas i wywołał depry-
mujący skandal, który trudno byłoby zatuszować. Zarzucono by mi koszmarną nieznajo-
mość etykiety i savoir-vivre’u, jak podczas finisażu pewnej wystawy, który pomyliłem
z wernisażem.
Dama ta, przesadnie obwieszona biżuterią, epatująca nonszalancką koafiurą i ekstra-
wagancką toaletą (choć bezlitośnie ściśniętą w talii gorsetem), utrzymaną w kolorach
écru i lila róż, chciała ze mną koniecznie porozmawiać tête-à-tête i podzielić się
impresjami ze swojego ostatniego tournée, które wiodło ją od Reims w Szampanii przez
Alzację, Lotaryngię, Burgundię, Prowansję, Langwedocję aż po Bordeaux w Akwitanii.
Wtedy doznałem iluminacji, bo przypomniałem sobie, że cieszyła się ona wątpliwą
renomą femme fatale (podobno miała romans z samym prezydentem, choć ja w to nie
wierzyłem, bo miałem go za człowieka dystyngowanego) i mimo upływu lat pretendo-
wała do bycia enfant terrible tutejszej hermetycznej socjety. Ostatnio na prestiżowym
festiwalu w Cannes film z jej marginalnym udziałem ominęła szansa na grand prix. Jury
nie uhonorowało jej eterycznej kreacji w roli sufrażystki i sawantki, tak bardzo odbiega-
jącej od jej aktorskiego emploi.
W kuluarach szeptano o jej ekscesach. Słyszałem, że w życiu prywatnym jest
wyrafinowaną kokietką, flirciarą, awanturnicą i kobietą wątpliwej konduity; że szuka
mężczyzn z grubym portfelem, którzy mogliby patronować jej karierze.
640 Marek Sosna

Była tym bardzo zdegustowana, dystansowała się od irytujących ją nonsensów i pró-


bowała dezawuować insynuacje zawistnych malkontentów.
Na nic przydała mi się moja dezynwoltura, gdy chciałem wrócić do loży na widowni.
Zawołała mnie ze swego szezlonga i musiałem umówić się z nią na małe rendez-vous,
które dla mnie było po prostu randką à rebours. Absolutnie nie chciałem stać się kolej-
nym amantem, którego ta szansonistka zaciągnie do alkowy i przez chwilę będzie się
nim afiszować jak innymi fanfaronami, defilującymi przez jej buduar. Byłaby to dla
mnie monstrualna żenada, gdyby łączono mnie z tą groteskową menażerią. Nie chciałem
być elementem jej garderoby... Aby wykaraskać się z tego ambarasu, nie mogłem dać jej
carte blanche w wyborze miejsca spotkania. Ze względu na moją reputację wszystko
musiało być comme il faut. Musiałem trzymać się konwenansów, jeżeli nie chciałem,
aby moja dobra passa nie została anulowana, aby hossa nie zamieniła się w bessę.
W przeciwnym razie mógłbym zostać zdegradowany, pozbawiony apanaży i zdeklaso-
wany. Tak więc zasugerowałem, aby nasza konwersacja odbyła się nazajutrz w awangar-
dowej, acz eleganckiej restauracji, usytuowanej przy jednym z ruchliwych bulwarów,
pełnym ekskluzywnych butików, ale też małych kafejek.
Gdy spotkaliśmy się, czas porannych croissantów i bagietek już minął, więc zapro-
ponowano nam spécialité de la maison, ale nie zdecydowaliśmy się na nie. W menu było
fondue, ragoût, ratatouille, bouillbaisse, boeuf strogonoff, pstrąg sauté, eskalopki, filet
de volaille, homary i mnóstwo innych frykasów. Na przystawkę wypiliśmy lampkę
szampana, a na potem wybraliśmy dania pikantne i wyrafinowane, takie jak cykoria
w sosie beszamelowym i befsztyk Chateaubriand z sosem bearneńskim, popijając do
tego beaujolais, które właśnie miało swą premierę. Potem była zielona sałata, a na desce
serów królował camembert i roquefort. Konsumpcję zakończyliśmy ptysiem i szarlotką
z crème brûlée, delektują się filiżanką café frappé i kieliszkiem koniaku.
Usadowieni en face debatowaliśmy nonszalancko. Staraliśmy się, aby wszystkiemu
patronował bon ton. Żonglowaliśmy pretensjonalnymi bonmotami, nie prawiliśmy sobie
impertynencji i nie obrzucaliśmy się inwektywami.
Madame, ubrana wykwintnie w garsonkę, której żakiet miał szykowne epolety,
i intensywnie pachnąca perfumami Chanel nr 5, miała zbyt perwersyjny makijaż, a przy
tym za dużo pudru i kremu; tusz do rzęs i kredka do oczu zniekształcały ich kontur;
balejaż na włosach był démodé, zaś funeralny, wyzbyty z niuansów manicure nie
emanował finezją, więc nie czułem się nią zafascynowany. Trzymałem się na dystans,
ale w ramach galanterii zaproponowalem jeszcze, żeby zagrać w remika, choć od
alkoholu karciane kolory wirowały nam już w oczach, tym bardziej że przez żaluzje
słońce nas nieco oślepiało. Jak się okazało, lubiła gry hazardowe i często odwiedzała
kasyna, więc dla niej pik, trefl, kier i karo było codziennością, a dla mnie gra z nią była
czystą ruletką. W razie przegranej nie dostałbym taryfy ulgowej, żadnego rabatu...
Wreszcie, moja kompanka skonstatowała, że musi zadzwonić po szofera i wrócić do
hotelu, bo jest umówiona na masaż. En passant poinformowała, że rano wylatuje do
Quebecu liniami Air France, a jeszcze jej bagaż jest jeszcze niegotowy. Na kartce
zanotowała mi adres poste restante, pod którym będzie można do niej pisać w ciągu
najbliższego trymestru. Próbowała jeszcze pokusić się wobec mnie na karesy, ale ja nie
byłem łasy na takie fawory, czułem się już zresztą wymaltretowany mentalnie. Na sam
koniec wręczyła mi też pluszową maskotkę jako suwenir i rzuciła „Adieu, mon amour”.
Na odchodnym życzyłem jej satysfakcjonującego wojażu, będąc kontent, że przez
jakiś czas nie będzie nas inkomodować i absorbować swoją osobą.
Galicyzmy i slawizmy, czyli róg obfitości kontra rodzynki w cieście 641

Jak widzimy, w takim tekście udało się zgromadzić ogromną liczbę galicyz-
mów11 (zarówno słów, jak i wyrażeń), przy czym pozostaje on łatwo zrozumiały
dla przeciętnego czytelnika.
Forma użytych zapożyczeń jest różna, zależnie od stopnia przyswojenia. Otóż
mamy tu słowa i wyrażenia w czystej francuskiej postaci (np. beaujolais, boeuf
strogonoff, bon ton, camembert, chargé d’affaires, comme il faut, déjà vu, démodé,
en face, en passant, femme fatale, faux-pas, fondue, foyer, frappé, jury, menu, pas-
de-deux, porte-parole, pot-pourri, rendez-vous, sauté, savoir-vivre, spécialité de la
maison, tête-à-tête, de volaille...), ale są też oczywiście adaptacje mniej lub dalej
posunięte zarówno pod względem fonetycznym, jak i morfologicznym i fleksyj-
nym (np. afiszować, ambaras, awangardowy, bagietka, balejaż, biżuteria, bon-
moty, brylować, bufet, bulwar, croissanty, dezawuować, emanować, epatować, ety-
kieta, impertynencja, kloszard, koniak, kontent, konwenans, makijaż, manicure,
niuans, nonsens, perwersyjny, prestiżowy, pretensjonalny, randka, sawantka,
sufrażystka, wojaż, wyrafinowany, zramolały, żigolo/żigolak, żonglować...).
Ciekawe, choć nie tak często pojawiające się, jest zjawisko przesunięcia zna-
czenia między etymonem francuskim a zapożyczeniem w polszczyźnie, np. frykasy
(< fricassée ‘potrawka z lekkiego mięsa’), menażeria (< ménagerie ‘zwierzyniec’),
wykaraskać się (< se décarcasser ‘zadawać sobie dużo trudu, żeby coś osiągnąć’).
Fascynujące jest także słowo żenada – twór polski na bazie słowa francuskiej
rodziny słów gêne ‘zakłopotanie, niedogodność’, gênant ‘przeszkadzający’, gêner
‘przeszkadzać, być uciążliwym’.
Oczywiście w niniejszym artykule poruszyliśmy tylko problematykę zapoży-
czeń leksykalnych, podczas gdy można by jeszcze mówić także o zapożyczeniach
gramatycznych (zob. np. Walczak 1976).
Tak czy inaczej zjawisko zapożyczeń jest nie tylko ciekawe, ale samo w sobie
stanowi „kładkę” między językami i między ich użytkownikami, których uwarun-
kowania kulturowe różnią się mniej lub bardziej. Nie bez powodu w jednym ze
swych artykułów Urszula Dąmbska-Prokop (1995) zastanawia się Contacts de
langues: opposition de mentalités? („Kontakty języków: opozycja mentalności?”).
Na pewno zapożyczenia, jako swoiści „ambasadorzy”, ułatwiają przepływ myśli,
wiedzy i doświadczeń, czyli komunikację międzynarodową...

Bibliografia
BOCHNAKOWA Anna (2009): O najnowszych galicyzmach, Język Polski LXXXIX/1, 53–54.
BOCHNAKOWA Anna (2012a): Wyobrażenia Polaków o języku francuskim, Prace Komisji
Teofilologicznej PAU X: 23–29.

11
Zaznaczyć jednak trzeba, że nie zawsze wyraz, który wydaje się galicyzmem, jest nim
naprawdę, np. w przypadku słów konto, passa, bessa i hossa można mówić raczej o italia-
nizmach. A słowa takie jak absorbować, inwektywa, konsumpcja, konwersacja, mentalnie,
reputacja należą już do internacjonalizmów o pochodzeniu łacińsko-greckim. Z kolei słowo
funeralny może być uważane w pierwszej kolejności za anglicyzm.
642 Marek Sosna

BOCHNAKOWA Anna (red.) (2012b): Wyrazy francuskiego pochodzenia we współczesnym


języku polskim, Kraków: Wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego.
BOGACKI Krzysztof, GIERMAK-ZIELIŃSKA Teresa (1992): Introduction à l’histoire de la
langue française, Varsovie: Institut de Philologie Romane de l’Université de Varsovie.
BORYS Iwona (2000): Aktualne zapożyczenia francuskie we współczesnym słownictwie
pol-skim i rosyjskim: rzeczowniki, Acta Polono-Ruthenica 5: 209–217.
BORYŚ Wiesław (2005): Słownik etymologiczny języka polskiego, Kraków: Wydawnictwo
Literackie.
CHOJNACKI Maciej (1997): Francuszczyzna jako element socjolektu szlacheckiego XIX
wieku, Poznańskie Studia Polonistyczne 4 (24): 148–169.
CYGAL-KRUPA Zofia (éd.) (1995): Les contacts linguistiques franco-polonais, Lille: Presses
Universitaires de Lille.
DAMBORSKY Jiři (1998): Niemcewicza walka z cudzoziemszczyzną: rzez o językowej galo-
manii, Slavia 67: 501–505.
DAMBORSKY Jiři (1999): Polština a franština ve vzájemném vztahu, Ostrava: OU.FF.
DĄBROWSKA Anna (1998): Język polski, Wrocław: Wyd. Dolnośląskie.
DĄBROWSKA-KAMIŃSKA Anna (2003): Kategoria rzeczowników ukraińskich i polskich
zapożyczonych z języka francuskiego, Prace Filologiczne 48: 73–80.
DĄMBSKA-PROKOP (1995): Contacts de langues : opposition de mentalités ?, (in:) Les con-
tacts linguistiques franco-polonais, Zofia Cygal-Krupa (éd.), Lille: Presses Universi-
taires de Lille, 197–205.
DĄMBSKA-PROKOP Urszula (2010): Towa encyklopedia przekładoznawstwa, Kielce: Wyż-
sza Szkoła Umiejętności, 325–326.
DOROSZEWSKI Witold (1934): La langue française en Pologne, Revue des Etudes Slaves 14:
36–50.
DULEWICZOWA Irena (1982): Les éléments français dans la dérivation russe en comparaison
avec le polonais, (in:) L’époque napoléonienne et les Slaves, Stefan Kozak, Hanna Po-
powska-Taborska (red.), Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wyd. PAN,
155–162.
GIRAULT René (1973): Emprunts russes et investissements français en Russie 1887–1914:
recherches sur l’investissement international, Paris: A. Colin.
GOUDAILLER Jean-Pierre (1998): Comment tu tchatches, Dictionnaire du français contem-
porain des cités, Maisonneuve et Larose, 17–33.
KALINIEWICZ Maria Magdalena (1978): Заимствования из французского языка в совре-
менном русском литературном языке в свете фонологической и морфологической
систем, Poznań : UAM.
KMIEĆ Bogumiła, KOSTA Barbara (2007): Polska – Francja: dwa języki, dwie kultury,
Częstochowa : Centrum Języków Europejskich.
KOZAK Stefan, POPOWSKA-TABORSKA Hanna (red.) (1982): L’époque napoléonienne et les
Slaves, seria „Prace Slawistyczne” nr 24, Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich
– Wyd. PAN.
KURKIEWICZ-RZEPKOWA Ewa, RZEPKA Wojciech R. (1976): Galicyzmy w polszczyźnie
XIX wieku w świetle ówczesnych źródeł poprawnościowych, Slavia Occidentalis 33:
41–57.
KURKIEWICZ-RZEPKOWA Ewa, WALCZAK Bogdan (1983): Uwagi nad zapożyczeniami fran-
cuskimi w polszczyźnie XVI wieku, Studia z Filologii Polskiej i Słowiańskiej 21: 41–48.
Galicyzmy i slawizmy, czyli róg obfitości kontra rodzynki w cieście 643

KWILECKA Irena (1982): Les rapports culturels et linguistiques entre la Pologne et la France
du XIe au XVIIIe siècle (inclus), (in:) L’époque napoléonienne et les Slaves, Stefan
Kozak, Hanna Popowska-Taborska (red.), Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich
– Wyd. PAN, 17–27.
LEDWINA Anna (2009): La création artistique de Andrzej Seweryn : l’exemple de l’inter-
culturalité dans l’environnement francophone, Romanica Cracoviensia 9: 171–179.
LIGARA Bronisława (1987): Galicyzmy leksykalne w listach Zygmunta Krasińskiego na tle
wpływów francuskich w polszczyźnie XIX wieku (studium bilingwizmu polsko-francus-
kiego), Kraków : nakł. Uniwersytetu Jagiellońskiego.
MAL’CEVA Tamara Arkad’evna = Мальцева Т.А. (2004): Французские заимствования
в белорусском языке, Минск : БГУ.
MAŃCZAK Witold (1995): Ressemblances lexicales entre le français et d’autres langues
romanes d’une part et le polonais d’autre part, (in:) Les contacts linguistiques franco-
polonais, Zofia Cygal-Krupa (éd.), Lille: Presses Universitaires de Lille, 197–205.
MARKOWSKI Andrzej (1997): Leksykon najnowszych wyrazów obcych, Warszawa: Wyd.
Twój Styl.
MASIEWICZ Anna (1988): Język skupisk polonijnych w północno-zachodnim departamencie
Calvados we Francji, Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich.
MJENŽYNSKAJA Aleksandra Viktorovna = МЕНЖИНСКАЯ Александра Викторовна (1989):
Семантические освоение бытовой лексики французского происхождения в рус-
ском и белорусском языках, (in:) Русский язык в условиях белорусско-русского
двуязючия, Минск: Белорусский Государственный Университет, 75–82.
MJENŽYNSKAJA Aleksandra Viktorovna = МЕНЖИНСКАЯ Александра Викторовна (1999):
Грамматическая категория рода бытовых галллицизмов, (in:) Слово во времени и
пространстве, Минск: Белорусский Государственный Университет, 101–105.
MJENŽYNSKAJA-VOJTOVA Aleksandra Viktorovna = МЕНЖИНСКАЯ-ВОЙТОВА Александра
Викторовна (2008): Бытавыя галiицызмы у русай и белаускай мовах, (in:) Мате-
риалы международной научно-практической конференции „Наука. Образование.
Технологии”, Минск: Белорусский Государственный Университет, 89–91.
MORAWSKI Józef (1928a): Des mots français en polonais: voyelles finales et ǝ atone, Revue
des études slaves 8/3–4: 178–193.
MORAWSKI Józef (1928b): Polono-romanica: uwagi romanisty na marginesie SEJP’u
Brücknerowego, Slavia Occidentalis 7: 521–548.
NOWAKOWSKA Alicja (2001): Francuszczyna, Francja i Francuzi w „Słowniku” Lindego,
Poradnik Językowy 9: 1–10.
PILORZ Alfons (1996): Évolution sémantique des emprunts français en polonais, Lublin:
Wyd. Towarzystwa Naukowego KUL.
PR = Le Petit Robert (1996), Paris: Dictionnaires Le Robert.
RECZKOWA Barbara (1977): Przyswojone w języku polskim francuskie wyrazy złożone,
Polonica 3: 195–208.
RECZKOWA Barbara (1982): Wyrazy pochodzenia francuskiego w gwarach polskich, Wro-
cław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich.
RYBICKA Halina (1989): Zapożyczenia francuskie w języku polskim i rosyjskim w aspekcie
socjolingwistycznym, Studia z Filologii Rosyjskiej i Słowiańskiej 17: 65–73.
SIATKOWSKA Ewa (1992): Socjolingwistyczne uwarunkowania wpływu języka łacińskiego,
niemieckiego i francuskiego na języki zachodniosłowiańskie (zarys problematyki), (in:)
644 Marek Sosna

Słowiańsko-niesłowiańskie kontakty językowe, Janusz Siatkowski, Ignacy Doliński


(red.), Warszawa: Wyd. Uniwersytetu Warszawskiego, 141–151.
SOSNA Marek (2008): Zapożyczenia z języka francuskiego w najmłodszej polszczyźnie,
(in:) Współczesna polszczyna: stan, perspektywy, zagrożenia, Zofia Cygal-Krupa (red.),
Kraków–Tarnów: Księgarnia Akademicka.
SYPNICKI Józef (1975): Pożyczki słowiańskie w języku francuskim, Sprawozdania Poznań-
skiego Towarzystwa Przyjaciół Tauk 93.
SYPNICKI Józef (1979): Les emprunts d’origine slave en français, Studia Romanica Posna-
niensia V: 77–82.
SYPNICKI Józef (1983): O wpływie języka francuskiego na tworzenie złożonych jednostek
leksykalnych języka polskiego, Sprawozdania Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół
Tauk 97–99: 198–200.
SYPNICKI Józef (1986): Jeszcze o pożyczkach słowiańskich w języku francuskim, Sprawo-
zdania Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Tauk 101: 240–241.
TOMBIŃSKA Agnieszka (1990): Francuzi zaklęci w słowach, Język Polski 70/5: 186–191.
TOMBIŃSKA Agnieszka (1998): Z zagadnień semantyki galicyzmów, Polonica 14: 143–155.
WALCZAK Bogdan (1976): Wpływ języka francuskiego na system gramatyczny polszczyzny,
Studia Polonistyczne 3: 187–195.
WALCZAK Bogdan (1978): Adaptacja francuskich zapożyczeń leksykalnych w języku pol-
skim i rosyjskim, Z polskch studiów slawistycznych 5: 315–323.
WALCZAK Bogdan (1982): Galicyzmy we współczesnej polszczyźnie (Uwagi – między
innymi – socjolingwistyczne), Zeszyty Taukowe WSP w Szczecinie – Prace Wydziału
Humanistycznego 11: 327–345.
WALCZAK Bogdan (1986): Galicyzmy w polszczyźnie na tle historii związków polsko-fran-
cuskich, Rozprawy Łódzkiej Komisji Językowej 32: 291–298.
WALCZAK Bogdan (1987): Między snobizmem i modą a potrzebami języka, czyli o wyra-
zach obcego pochodzenia w polszczyźnie, Poznań: Wyd. Poznańskie.
WALCZAK Bogdan (1989): Paralele w rozwoju znaczeniowym galicyzmów w języku pol-
skim i rosyjskim, (w:) Paralele w rozwoju słownictwa języków słowiańskich, Hanna Po-
powska-Taborska (red.), Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 77–93.
WALCZAK Bogdan (1992a): Najnowsze (powojenne) zapożyczenia francuskie w języku
polskim, (in:) Z badań nad współczesną polszczyzną, Edward Homa (red.), Szczecin:
Wyd. Uniwersytetu Szczecińskiego, 97–109.
WALCZAK Bogdan (1992b): Produktywność galicyzmów jako podstaw słowotwórczych
– współczynnik rozwoju leksykalnego języka polskiego i rosyjskiego, (in:) Procesy
rozwojowe w językach słowiańskich, Jadwiga Zieniukowa (red.), seria „Prace Slawis-
tyczne” nr 99, Warszawa: Slawistyczny Ośrodek Wydawniczy, 189–197.
WALTER Henriette (1991): Dictionnaire des mots d`origine étrangère, Paris: Larousse.
WAWRZYŃCZYK Jan (1992): Kwestia galicyzmów w nowym słownictwie polskim, (in:) Lin-
guistique et slavistique: mélanges offerts à Paul Garde, Charles Zaremba, Marguerite
Guiraud-Weber (dir.), Aix-en-Provence: Université de Provence, t. II, 571–577.
WIDŁA Halina (1999): Influence de la langue seconde sur la langue maternelle: les traces
du français dans le polonais des résidents polonais en France: approche statistique,
Katowice: Wyd. Uniwersytetu Śląskiego.
WIŚNIEWSKA Halina (1997): Orientalizmy i rutenizmy – wyrazy modne w XVII wieku (na
przykładzie utworów poetyckich) / Emprunts aux langues orientales et au ruthène –
Galicyzmy i slawizmy, czyli róg obfitości kontra rodzynki w cieście 645

lexique à la mode au XVIIe siècle (sur l’exemple des œuvres poétiques), Annales Uni-
versitatis Mariae Curie-Skłodowska, Sectio FF 14/15.
ZIENIUKOWA Jadwiga (1992): Prasa okresu Księstwa Warszawskiego jako świadectwo języ-
kowych kontaktów polsko-francuskich, (in:) Słowiańsko-niesłowiańskie kontakty języko-
we, Janusz Siatkowski, Ignacy Doliński (red.), Warszawa: Wyd. Uniwersytetu Warszaw-
skiego, 152–161.

Résumé
Gallicismes et slavismes ou la corne d’abondance face aux raisins secs dans le gâteau
Dans son article, l’auteur aborde d’une manière ludique et humoristique, le sujet des em-
prunts français en polonais et des emprunts polonais, ou plus généralement slaves en fran-
çais. Comme l’indique le titre de l’article M. Sosna met en évidence un très grand déséqui-
libre entre les deux langues : quelques dizaines de mots slaves (y compris polonais au
nombre d’une douzaine) en français et des centaines de gallicismes en polonais ; c’est-à-dire
la corne d’abondance contre de rares raisins secs dans le gâteau. L’auteur de l’article illustre
son texte par une petite histoire amusante, qui comporte de nombreux mots français utilisés
couramment par les Polonais. M. Sosna est un ancien étudiant de Madame le Professeur
Urszula Dąmbska-Prokop (1975–1980).

Summary
Gallicisms and slavisms, or the horn of plenty versus raisins within the cake
In his text, the Author takes up – in a rather ludic and humoristic way – the problem of the
French loanwords in Polish and of the Polish ones, or – in a wider context – Slavic loan-
words in French. As the title of the article tells us, the Author points out a big disproportion:
several dozen Slavic loanwords – including around a dozen of Polish origin – in French
besides hundreds of Gallicisms in contemporary Polish; in other words, they are like raisins
in a cake versus the horn of plenty. At the end of the article, the Author illustrates his text
by an amusing story, which contains a lot of Gallicisms that are universally applied in
contemporary Polish. M. Sosna was a student of Mrs. Prof. Urszula Dąmbska-Prokop, in
the years 1975–1980.

You might also like