Professional Documents
Culture Documents
Osiem Minut Medytacji. Spokà J Umysåu Na Codzieå
Osiem Minut Medytacji. Spokà J Umysåu Na Codzieå
Poleć książkę
Kup w wersji papierowej
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » nasza społeczność
Słowa uznania o książce
Osiem minut medytacji
„Książka o medytacji, na którą wszyscy czekali. Wspaniała
pozycja przybliżająca sztukę medytacji każdemu, kto ma o
niej nikłe pojęcie. Osiem minut dziennie zmieni Twoje życie
na zawsze”.
— Richard Carlson,
autor książki Nie zadręczaj się drobiazgami
„Świetny program dla zabieganych osób, które pragną
podjąć praktykę rozwijania prawdziwej duchowości. Osiem
minut medytacji daje Ci możliwość szybkiego i rzetelnego
poznania technik medytacji. Jeśli uważasz, że jej
praktykowanie mogłoby być dla Ciebie korzystne, ale nie
wiesz, od czego zacząć — kup tę książkę!”.
— Susan Piver,
autorka książki The Hard Questions: 100 Essential Questions
to Ask Before You Say „I Do” i kompilacji Joyful Mind: A
Practical Guide to Buddhist Meditation
„Jako osoba, która głęboko wierzy w zalety medytacji, z
wielką radością przyjęłam tę książkę. Pozwoli ona nawet
najbardziej zabieganym ludziom czerpać korzyści płynące z
tej starożytnej sztuki. Pan Davich potrafi o niej opowiadać z
humorem, wyczuciem i wdziękiem. Co ważne, jako realista
autor wskazuje czytelnikowi wiele możliwości zastosowania
medytacji w codziennym życiu i uczy, jak to robić”.
— Dr Barrie R. Cassileth,
szefowa programu medycyny integracyjnej w nowojorskim
szpitalu Memorial Sloan — Kettering Cancer Center
„Ile czasu trzeba poświęcić, aby doświadczyć uczucia
wewnętrznego spokoju? Ta napisana prostym i zrozumiałym
językiem książka pozwoli Ci znaleźć czas na chwilę
medytacji, dzięki której będziesz mógł się wyciszyć i
odzyskać jasność umysłu bez względu na to, jak bardzo
jesteś zapracowany. Z całego serca polecam tę lekturę”.
— Lama Surya Das,
autor książki Awakining the Buddha Within
„Oto głęboka prawda o tej niepozornej książce — pozwala
ona czytelnikom zrealizować w sferze duchowej to, co
obiecuje w niej autor. Victor Davich przedstawia
kwintesencję zasad medytacji w niezwykle przyjaznej,
przejrzystej i świeżej formie. Kto mógł przypuszczać, że
wystarczy osiem minut, aby nawiązać kontakt z
rzeczywistością?”.
— Dr Jeffrey M. Schwartz,
autor książek The Mind and The Brain i Dear Patrick
„Jeśli pociąga Cię medytacja, ale nie wiesz, jak się do niej
zabrać, lektura książki Osiem minut medytacji wskaże Ci
właściwą drogę. Victor Davich prowadzi nas krok po kroku
ścieżką miłującej dobroci i świadomości, z humorem
zachęcając nas do tej podróży”.
— Tara Brach,
autorka książki Radical Acceptance: Embracing Your Life
with the Heart of a Buddha
„Niezwykłe i zdecydowanie uniwersalne podejście do tej
duchowej, ale często niewłaściwie pojmowanej dziedziny.
Książka Osiem minut medytacji wzmocni, pogłębi i wzbogaci
sferę duchową każdego człowieka, bez względu na jego
wyznanie religijne”.
— wielebny John Newton,
The Christian Institute, Santa Monica, CA
Przedmowa
Skoro sięgnąłeś po tę książkę, oznacza to, że coś Cię do
medytacji przyciąga.
Być może słyszałeś, że dzięki medytacji można osiągnąć
wewnętrzny spokój i poczucie bezpieczeństwa w naszym
skomplikowanym, niepewnym i często okrutnym świecie.
Możliwe, że zainteresowałeś się nią z innej przyczyny, z
której nawet nie zdajesz sobie sprawy.
Wiesz jednak, że chcesz się nauczyć, jak medytować. Jedyny
problem polega na tym, że medytacja wydaje Ci się dosyć
skomplikowana i czasochłonna. Gdybyś tylko znalazł prosty
sposób medytacji, który odpowiadałby Twojemu stylowi życia
i przyniósłby Ci korzyści, na jakich Ci zależy…
Dobra wiadomość jest taka, że właśnie go znalazłeś! Polega
on na poświęceniu medytacji jedynie ośmiu minut dziennie.
Książka Osiem minut medytacji przedstawia rewolucyjny,
nowy program, który pozwoli Ci łatwo zmienić swoje życie i
który bez problemu dopasujesz do swojego stylu życia.
Wystarczy osiem minut dziennie (czas między dwiema
telewizyjnymi reklamami), abyś mógł wyrobić w sobie nawyk
medytowania na całe życie. Magazyn „Time” nazwał tę
metodę „najbardziej amerykańskim sposobem medytacji, jaki
do tej pory powstał”.
Początki
Jeżeli kiedyś przemknęło Ci przez myśl, że chętnie zająłbyś
się medytacją, ale jest to za trudne i zbyt czasochłonne, to
mogłeś dojść do takiego przekonania na podstawie czytanych
wcześniej książek lub oglądanych programów, które były po
prostu zbyt skomplikowane, wprowadzały w błąd i wymagały
czasu.
Do teraz.
Osiem minut medytacji przedstawia nowoczesne podejście
do tematu, dzięki któremu ludzie Zachodu mogą czerpać
korzyści ze wschodnich praktyk. Bez względu na to, czy
medytacja jest Ci zupełnie obca, czy też w przeszłości
próbowałeś tej praktyki i ją zarzuciłeś, ta książka jest
właśnie dla Ciebie. Jest przeznaczona dla osób takich jak Ty i
dostosowana do Twojego stylu życia.
Program ośmiominutowych sesji medytacji nie tylko jest
skuteczny, ale sprawi również, że nauka medytacji będzie
przyjemna, a nawet radosna. Ta książka zrobi z Ciebie
prawdziwego praktyka, a jej lektura skłoni Cię do uśmiechu,
chichotu, a czasami nawet do wybuchów gromkiego
śmiechu. Taki sposób nauki nie kłóci się bowiem z
założeniami sztuki medytacji, ale jest najlepszym sposobem
nabycia podstawowych umiejętności.
Nie martw się, nie będę Cię raczył żartami kosztem
merytorycznej wiedzy. Jestem doświadczonym praktykiem
medytującym już od dwudziestu pięciu lat i napisałem na ten
temat książkę wybraną przez Klub Książki Miesiąca. Jestem
żywym przykładem tego, jak wielki wpływ na człowieka może
mieć medytacja. Każde słowo zapisane w tej książce pomoże
zmienić również Twoje życie.
Przyłącz się do mnie i wyrusz ze mną w podróż, w trakcie
której będziesz mógł wyciszyć umysł i zmienić swoje życie —
która po prostu uczyni Cię szczęśliwszym. Będę Ci
towarzyszył krok w krok. Na pewno będziesz zadowolony, że
dałeś się namówić.
My, ludzie dwudziestego pierwszego wieku, mamy coraz
mniej wolnego czasu. Każda czynność, jakiej się
podejmujemy (począwszy od odnowienia drewnianych podłóg
w domu, na nauce medytacji skończywszy), musi spełniać
następujące warunki:
być nieskomplikowana,
być łatwa do wykonania,
przynosić korzyści warte zainwestowanego w nią
czasu.
Korzyści programu
ośmiominutowych sesji medytacji
Do czego program ośmiominutowych sesji medytacji
nie prowadzi:
Nie wprawi Cię w zakłopotanie. Techniki
omówione w niniejszej książce są tak łatwe do
opanowania, że nawet dziecko mogłoby je
wykorzystywać (jeśli masz dziecko, być może
powinno).
Nie zanudzi Cię. Wybrałeś ten program, ponieważ
nie chcesz spędzić czasu na studiowaniu historii lub
filozofii medytacji.
Nie nakłoni Cię do roztrząsania przeszłości. Po
co wdawać się w dyskusje nad zaburzeniami nastroju,
reakcjami chemicznymi zachodzącymi w mózgu albo
dzieciństwem? Jak to się mówi w Hollywood:
„Przechodzimy od razu do sedna”, co oznacza, że
zajmiemy się od razu medytacją.
Nie narzuci Ci żadnych przekonań religijnych. Za
programem nie kryje się żadna religia, sekta ani
partia polityczna. W jego treści nie przemycam
żadnych przekonań — ani buddyjskich, ani
jakichkolwiek innych.
Nie prowadzi do oświecenia. Oświecenie to słowo
wykorzystywane bezkrytycznie przez wszystkich,
począwszy od guru nurtu New Age, na propagatorach
napojów gazowanych skończywszy. Opisany w
niniejszej książce program poświęcony jest medytacji,
więc nie zawracaj sobie głowy oświeceniem. Po
prostu odpręż się i medytuj.
Nie będzie Twoim guru. Niektórzy nauczyciele
twierdzą, że skuteczna nauka medytacji bez
towarzyszącego Ci guru lub mistrza jest niemożliwa.
Nie zgadzam się z tym poglądem. Wszystko, czego
potrzebujesz, aby zacząć medytować, znajdziesz
właśnie w tej książce.
Nie poznasz żadnej tajemnicy ani drogi na
skróty. Nie można poznać zasad medytacji na skróty,
nie kryje się w niej też żadna tajemnica. Gdyby było
inaczej, z pewnością bym Ci ją wyjawił. Prezentowany
w niniejszej książce program zawiera kwintesencję
wiedzy. Odpręż się. Nie znajdziesz łatwiejszych
wskazówek.
Nie poczujesz się pozostawiony na lodzie. Przez
osiem tygodni realizacji programu będę towarzyszył
Ci w nauce krok w krok. Sam przeszedłem tę drogę i
przewidziałem, jakie problemy możesz napotkać,
jakie pytania albo wątpliwości mogą Cię nurtować.
Dlatego w moim programie znajdziesz wszelkiego
rodzaju „wsparcie techniczne”. Przekonasz się o tym,
gdy przejdziesz do nauki w pierwszym tygodniu
programu.
Przygotowanie do medytacji
Przygotowanie miejsca do ośmiominutowej medytacji jest
szybkie, proste i łatwe. Poniżej znajdziesz wskazówki, jak
stworzyć warunki sprzyjające medytacji:
Załóż luźne, wygodne ubranie, które nie będzie
krępować Ci oddechu i w którym nie będzie Ci ani za
ciepło, ani za zimno. Medytowanie nie wymaga
zakładania specjalnych szat ani innych części
garderoby.
Znajdź cichy pokój, najlepiej taki, w którym mógłbyś
zamknąć drzwi i pobyć sam. Zatroszcz się o
odpowiednią temperaturę — lepiej, żeby w pokoju
było chłodno.
Ogranicz bodźce dochodzące z zewnątrz. Nie martw
się, jeśli nie potrafisz zupełnie wyeliminować
hałasów. To jest niemożliwe. Pamiętaj: medytowanie
zaraz po wstaniu z łóżka lub tuż przed pójściem spać
gwarantuje względną ciszę.
Wyeliminuj ze swojego otoczenia wszystko, co
mogłoby Ci przeszkadzać. Wyłącz telefon, radio,
telewizor. Jeśli masz rodzinę i dzieci, przygotuj na
kartce napis, na przykład: „Mama medytuje. Wraca
za osiem minut”, i powieś ją na drzwiach.
Usiądź wygodnie na krześle o prostym oparciu. Nie
potrzebujesz żadnych specjalnych poduszek ani mat.
W zamieszczonych poniżej pytaniach i odpowiedziach
znajdziesz wskazówki dotyczące odpowiedniej
postawy.
Nastaw minutnik na osiem minut, najlepiej użyj
minutnika kuchennego.
Przejrzyj wskazówki przeznaczone na bieżący
tydzień.
Włącz minutnik i zamknij oczy.
Medytuj przez osiem minut, aż włączy się alarm
minutnika.
Pytania i odpowiedzi dotyczące etapu
przygotowań
Pod koniec każdego fragmentu zawierającego omówienie
danej techniki medytacji zamieszczone zostały pytania i
odpowiedzi. Nie mają one służyć sprawdzaniu Twojej wiedzy
albo stopnia opanowania materiału. Raczej mają pomóc w
pokonaniu przewidywalnych problemów czy w rozwianiu
wątpliwości, które napotyka każdy adept medytacji —
zarówno początkujący, jak i zaawansowany.
Nie wstydź się co jakiś czas wracać do pytań i odpowiedzi.
Nie świadczy to o tym, że jesteś „oporny”, a nauka medytacji
przychodzi Ci z trudem. Wręcz przeciwnie, oznacza to, że
jesteś bystry. Zapoznaj się z pierwszą partią pytań i
odpowiedzi.
Pytanie: Nie potrafię wygospodarować w ciągu dnia
ośmiu minut na medytację — jak sobie z tym poradzić?
Pozwól, że zadam Ci następujące pytania:
Czy chcesz poświęcić osiem minut dziennie na
zmianę swojego życia na lepsze?
Czy chcesz spędzić osiem minut w ciągu dnia w ciszy
i spokoju?
Czy chcesz odkryć, jak być szczęśliwszym bez
konieczności poznawania czegoś lub kogoś nowego?
Do dzieła!
Czas przejść do sedna sprawy i sporządzić mapę, aby odkryć
„terytorium” medytacji.
Przeczytałeś część I i znajdujące się w niej praktyczne
wskazówki. Dowiedziałeś się już, jak należy siedzieć na
krześle i przygotować pomieszczenie do medytacji. Wiesz już
całkiem sporo.
Część II, poświęcona codziennemu ośmiominutowemu
reżimowi, któremu podporządkujesz się przez osiem tygodni,
jest osią książki. Zamieszczone w niej wiadomości sprawią,
że medytacja wyda Ci się łatwa, prosta i przyjemna i stanie
się częścią Twojego życia.
Część ta jest podzielona na osiem fragmentów — każdy
przeznaczony na kolejny tydzień programu. We wszystkich
fragmentach znajdziesz informacje skupiające się na
następujących tematach:
Gdzie jesteś? Punkt odpraw, w którym zostało
pokrótce omówione to, co może Cię spotkać na tym
etapie programu.
Co będziesz robił? Omówienie techniki medytacji,
którą poznasz w danym tygodniu.
Wskazówki na dany tydzień. Proste, jasne i
dokładne wskazówki dotyczące techniki medytacji
wybranej na konkretny tydzień.
Jak Ci idzie? Przedstawienie ewentualnych
problemów lub trudności związanych z
wykonywaniem danej techniki.
Pytania i odpowiedzi. Przedstawienie odpowiedzi
na pytania często zadawane przez adeptów
medytacji.
Co będziesz robił?
Program ośmiominutowych sesji medytacji rozpoczyna się od
skutecznej i prostej techniki polegającej na obserwowaniu
swojego oddechu.
Kiedyś odwiedziłem mistrza zen w jego klasztorze
znajdującym się na szczycie góry w Kalifornii. Udzielił mi
tylko jednej wskazówki: „Zwróć uwagę na oddech”.
Kiedy to usłyszałem, pomyślałem, że medytacja będzie czymś
niezwykle łatwym, niewymagającym żadnego wysiłku.
Powiedziałem więc mistrzowi, że chciałbym dostać jakieś
ambitniejsze, bardziej „męskie” zadanie. Mistrz uśmiechnął
się znacząco, poklepał mnie po ramieniu i polecił skupić się
na oddychaniu przynajmniej przez trzy wdechy. Usiadłem
nieruchomo, zamknąłem oczy i zabrałem się do dzieła.
Po pierwszym wydechu zacząłem planować menu na
przyjęcie, które miałem wydać za cztery miesiące. Po drugim
wydechu zacząłem się zastanawiać, w jaki sposób mam się
upewnić, że moja honda spełnia wyśrubowane kalifornijskie
normy emisji spalin. Możesz sobie wyobrazić, o czym
myślałem po trzecim oddechu.
Może Ci się wydawać, że koncentracja na oddechu jest
prosta jak dziecięca igraszka. Jednak stale „wędrujący”
umysł miesza nam szyki. Mój przyjaciel Josh Baran określa to
zjawisko przebywaniem w innym świecie — gdzie indziej i
kiedy indziej.
Jednak strzeżonego pan Bóg strzeże. Kiedy podczas
medytacji (ponieważ nie mam żadnych wątpliwości, że
będziesz ją praktykował) złapiesz się na tym, że myślisz o
pieczeniu ciasteczek albo o wyborze restauracji, w której
masz zjeść tego wieczoru kolację, musisz sobie uświadomić,
że Twoje myśli zaczęły błądzić. Nie miej jednak wyrzutów, że
jesteś kiepskim adeptem medytacji, tylko z powrotem
skoncentruj się na oddechu.
Na tym polega sztuka medytacji oddechu: obserwujesz
oddech, zbaczasz z kursu, uświadamiasz sobie, że zbłądziłeś
myślami gdzieś daleko, więc powracasz spokojnie do
koncentracji na oddychaniu. I tak w kółko. Jak już wcześniej
wspomniałem, medytacja polega na praktyce.
Nie martw się, udzielę Ci o wiele bardziej szczegółowych
wskazówek, niż zrobił to mój mistrz zen.
Zaczynajmy.
Jak Ci idzie?
Na początku praktyki medytacji większość adeptów tej sztuki
czuje się dziwnie. W gruncie rzeczy zdziwiłbym się, gdybyś
Ty czuł się inaczej. Z powodu tego odczucia możesz nabrać
przekonania, że nie jesteś stworzony do medytacji. Bzdura.
Pomyśl tylko: być może osiem minut, które poświęcasz na
medytację, to pierwsza okazja w Twoim życiu, aby
równocześnie znaleźć ciszę, spokój i osiągnąć stan skupienia.
Nawet jeśli trwa on dwie sekundy, to jest to radykalny, nowy
sposób poznawania świata. Nic dziwnego, że czujesz się
trochę dziwnie.
Nauka medytacji jest jak zdobywanie nowej umiejętności.
Początkowo możesz być trochę rozchwiany psychicznie i
fizycznie, a nawet odczuwać złość, czuć się głupio i
niezręcznie — jak prawdziwa niezdara. Wytrzymujesz
jednak, ponieważ chcesz medytować.
Chociaż na początku możesz czuć się dziwnie i nieswojo, nie
pozwól, aby te uczucia przeszkodziły Ci w nauce. Trzymaj się
codziennych sesji medytacyjnych. Pewnego dnia zasiądziesz
do medytacji i doznasz „olśnienia”.
Kiedy to się stanie, nie będziesz się już czuł nieswojo w
trakcie medytacji. Będziesz też zadowolony, że nie
przerwałeś nauki.
Co będziesz robił?
Nie martw się. Medytacja „nagiego” dźwięku nie oznacza
konieczności zdejmowania ubrania. W ten sposób nazywam
sposób medytacji, który skupia się na dochodzących z
otoczenia dźwiękach bez dociekania, czym są, skąd pochodzą
czy co oznaczają.
Nadmierne natężenie hałasu to w dzisiejszych czasach
prawdziwa epidemia. Jesteśmy ciągle atakowani głośnymi
dźwiękami muzyki płynącej z wież stereo, wyjących alarmów
samochodowych, buczących silników samolotowych oraz
rozdzierających uszy syren wozów policyjnych czy karetek.
Prawdopodobnie z problemem nadmiernego natężenia
hałasu stykasz się codziennie i pewnie masz swój własny
sposób na to, jak się od niego odciąć. Zwykle polega to na
włożeniu sobie do uszu stoperów albo zastosowaniu
psychicznych „zagłuszaczy”.
Na doprowadzający Cię do szaleństwa hałas dochodzący ze
znajdującego się tuż obok placu budowy odpowiadasz
włączeniem głośnej muzyki. Przeszkadzają Ci dzieci —
ratujesz się wódką z martini. Kiedy słyszysz wyjący alarm
samochodowy, włączasz głośniejszą muzykę oraz robisz
sobie drinka z martini.
Takie sposoby radzenia sobie z hałasem są dobre, ale tylko
do pewnego momentu. Lepszym sposobem jest medytacja.
Możesz mi wierzyć lub nie, medytacja może Ci pomóc
poradzić sobie z nadmiernym natężeniem hałasu i nie
będziesz potrzebował już żadnych stoperów. Na tym polega
medytacja dźwięku.
Medytacja dźwięku to technika skupiająca się na samym
dźwięku. Przez nadchodzący tydzień będziesz spędzał osiem
minut na słuchaniu różnych odgłosów i powstrzymywaniu się
od określania ich, filtrowania, odrzucania czy oceniania.
Zdziwisz się, jak bardzo ta technika może być relaksująca.
Oto przykład: medytujesz, kiedy gdzieś w tle słyszysz słaby
warkot, który staje się coraz głośniejszy. Zanim nawet zdasz
sobie z tego sprawę, Twój umysł identyfikuje ten dźwięk jako
odgłos przelatującego samolotu. To skojarzenie od razu
pociąga za sobą następujące po sobie myśli i wyobrażenia.
Twój tok myślenia może wyglądać następująco:
Przeklęty samolot! Przeszkadza mi w medytacji. Ten warkot
jest zdecydowanie za głośny. Pilot jest chyba jakimś idiotą!
Ja też jestem kretynem — nigdy nie powinienem się
przeprowadzać tak blisko lotniska. Szkoda, że nie miałem
więcej pieniędzy, żeby przenieść się na wieś.
Wiesz już, o co chodzi? Zaczyna się od niewinnego,
neutralnego warkotu. Potem czujesz się zdenerwowany. To
jest przykład „wędrującego” umysłu w akcji, który ciągle
odbiera, analizuje i kojarzy wszystkie bodźce, nie tylko te
odbierane przez zmysł słuchu, ale przez wszystkie pozostałe
zmysły.
Istnieje jednak mniej stresująca i bardziej zręczna opcja.
Wyobraź sobie jeszcze raz, że medytujesz. Nadlatuje
samolot. Słyszysz jego warkot, który staje się coraz
głośniejszy. Ale to jedyna rzecz, którą robisz — tylko go
słyszysz. Nie słyszysz warkotu samolotu, ale skupiasz się po
prostu na samym dźwięku. Zaakceptuj go takim, jaki jest, i
pozwól mu wybrzmieć. Za chwilę warkot samolotu zacznie
się oddalać i jego odgłos zupełnie zniknie.
To wszystko. Usłyszałeś dźwięk, który wkrótce wybrzmiał, i
tyle. W żaden sposób nie przetwarzałeś w myślach informacji
o odgłosie nadlatującego samolotu — nie zastanawiałeś się
nad nim, nie tłumiłeś go ani nie próbowałeś dociekać, skąd
się pojawił. Właśnie to nazywam „nagim” dźwiękiem —
dźwiękiem nieozdobionym Twoimi pomysłami, skojarzeniami
i wyobrażeniami.
Medytacja „nagiego” dźwięku może wydawać się łatwa, ale
nie zdziw się, jeśli przysporzy Ci pewnych trudności. Weź
pod uwagę opisany przeze mnie przykład i to, z czym umysł
kojarzy dobiegające z otoczenia odgłosy i do jakich ocen,
myśli i przekonań prowokuje. Na pewno przynajmniej raz
(jeśli nie więcej) przytrafi Ci się to podczas medytacji.
Nie martw się, nie denerwuj ani nie myśl, że coś robisz nie
tak. Po prostu medytuj. Medytacja wymaga praktyki, dlatego
też tak ją nazywamy.
Przejdź do następnej strony — zaczynamy.
Gdzie jesteś?
Gratuluję. Masz za sobą czternaście dni praktyki medytacji.
Znany mistrz medytacji powiedział kiedyś: „Doskonale! Ale
zawsze może być lepiej”.
Na tym etapie realizacji programu możesz zauważyć u siebie
następujące zmiany:
Rozpoczynanie sesji medytacji stało się łatwiejsze.
W trakcie medytacji czujesz się bardziej
zrelaksowany i coraz rzadziej nieswojo.
Zaczynasz uświadamiać sobie, że medytacja nie jest
ani za trudna, ani zbyt łatwa.
Odczuwasz zniecierpliwienie, ponieważ nie robisz tak
szybkich postępów, jak oczekiwałeś.
Co będziesz robił?
Jest taki stary film zatytułowany Fantastyczna podróż
(Fantastic Voyage) z Raquel Welch i Stephenem Boydem.
Dwójka głównych bohaterów ubrana w obcisłe stroje
(ciekawe, skąd ten pomysł?) zostaje zmniejszona, żeby móc
pilotować miniaturowy pojazd pływający w krwioobiegu
prezydenta i znaleźć zator w jego mózgu, zanim będzie za
późno. Oczywiście misja kończy się sukcesem.
W trzecim tygodniu programu sam wyruszysz w podobną
fantastyczną podróż w głąb własnego ciała. Kombinezon nie
jest obowiązkowy.
Ta technika medytacji nazywa się „obserwowaniem”. To
prosta, ale skuteczna metoda pozwalająca na skupienie
uwagi.
Oto krótka zapowiedź, jak to może wyglądać:
Weź głęboki oddech i delikatnie zamknij oczy.
Rozluźnij całe ciało. Zawładnij nim całym sobą.
Czy Twoją uwagę zwróciło jakieś dominujące
doznanie fizyczne płynące z wewnątrz lub z
powierzchni ciała?
W porządku. Zlokalizuj to miejsce. Nie musisz
dokładnie nazywać tej części ciała ani obszaru, skąd
dochodzą bodźce.
Obserwuj doznanie, nie analizując go ani nie
oceniając. Po prostu obserwuj.
Jak Ci idzie?
Skoro masz teraz szansę praktykować medytację obserwacji
doznań fizycznych, przedstawię Ci w zabawny sposób, na
czym ta technika polega. Cofnijmy się do okresu rozkwitu
telewizji i amerykańskiego serialu policyjnego Dragnet.
Aktor Jack Webb występował w nim jako sierżant wydziału
policji Los Angeles Joe Friday. Jego bohater miał zawsze
kamienną twarz i niezwykle lakoniczny sposób
porozumiewania się z innymi. W każdym odcinku sierżant
Friday przesłuchiwał świadka płci żeńskiej. W tego rodzaju
scenach nigdy nie obyło się bez jego dobrze znanej kwestii:
„Tylko fakty, proszę pani”.
Dla Fridaya liczyły się jedynie najistotniejsze kwestie
związane z danym wydarzeniem — czyste, niezafałszowane
fakty, rzeczywisty opis zdarzenia. Nie interesowało go to, co
będąca świadkiem kobieta myślała, wyobrażała sobie albo
chciała zobaczyć. Policjantowi zależało tylko na faktach.
Kropka.
Chciałbym, abyś Ty podszedł w ten sposób do bieżącej
techniki medytacji. Ważne są tylko fakty. Krótkie
wyjaśnienie:
Kiedy odczujesz jakieś doznanie, tylko to zarejestruj.
Kiedy obserwujesz swój oddech, tylko go obserwuj.
Kiedy usłyszysz jakiś dźwięk, tylko go odnotuj.
Kluczowym terminem, którego w tym miejscu używamy, jest
słowo tylko. Gdy to „tylko” zacznie coraz bardziej przenikać i
wypełniać Twoją świadomość, w medytacji możesz odnaleźć
zupełnie nieodkryte jeszcze poziomy akceptacji i równowagi,
dzięki którym staniesz się bardziej zrelaksowany i otwarty
nie tylko na medytację, ale również na resztę życia.
I to jest fakt.
Jak Ci idzie?
Magiczny moment ma Ci pomóc intuicyjnie zrozumieć
różnicę między byciem „tu i teraz” a przebywaniem w innym
świecie — w innym miejscu i innym czasie.
Dobrym przykładem będzie tu rysunek, który pojawił się w
magazynie „New Yorker” (wydaje się, że redaktorzy tej
gazety mają słabość do mnichów!). Oto jego opis:
Mnich zen z błogim uśmiechem na twarzy siedzi na poduszce
w trudnej pozycji kwiatu lotosu. Nad nim unosi się dymek. A
co jest narysowane w dymku?
Krzesło.
Ten zabawny obrazek przedstawia prawdę o tym, że
nieważne, jak bardzo doświadczona jest osoba medytująca,
nie trzeba wiele, aby jej uwaga została odciągnięta od danej
chwili, bez względu na to, jakim autorytetem cieszy się w
oczach innych. Mnich z obrazka najprawdopodobniej siedział
bez ruchu w niewygodnej pozycji przez kilka godzin.
Ponieważ nie potrafił wytrzymać niewygody, myślami
pogrążył się w przeszłości (O rany! jak to dobrze było
siedzieć na krześle!) lub w przyszłości (Jejku! czyż nie byłoby
wspaniale usiąść na krześle?) albo i tam, i tu.
Każdy z nas może być tym mnichem z dowcipu rysunkowego,
który marzy o nieosiągalnym w danej chwili krześle, zamiast
być myślami tam, gdzie się znajduje. Jedną z korzyści, jakie
daje nam medytacja, jest prawdopodobnie pierwsza w życiu
okazja do obserwowania, jak nasz umysł nieustannie
poszukuje tej ulotnej rzeczy, która sprawiłaby, że wszystko
zacznie się układać.
Zrozumienie, które zyskujemy dzięki medytacji, może nam
dać zupełnie nieznane wcześniej poczucie osobistej wolności
i spokoju.
Co będziesz robił?
Technika uprzejmej odmowy ma Ci pomóc zdusić w zarodku
napływające nieprzerwanym strumieniem myśli. Oto
przykład tego, jak ja to rozumiem.
Wyobraź sobie swoje myśli jako niekończącą się kolejkę
sprzedawców stojących u Twoich drzwi, chcących Ci
sprzedać dosłownie wszystko, od odkurzaczy po telefony
komórkowe, którymi Ty i tak nie jesteś zainteresowany. Co
kilka sekund do Twoich drzwi puka kolejny domokrążca i nie
odejdzie, dopóki mu nie otworzysz. Po otwarciu drzwi od
razu przechodzi do zachwalania swojego produktu i nie
przyjmuje do wiadomości żadnych sprzeciwów.
Jaki jest najlepszy sposób na pozbycie się denerwującego
intruza i zachowanie zimnej krwi albo spokoju?
Najlepiej otworzyć drzwi, spojrzeć sprzedawcy w oczy i
stanowczo, ale grzecznie mu odmówić. I szybko zamknąć
drzwi. Tym sposobem nie angażujesz się w tę sytuację, bo
gdybyś stracił cierpliwość, byłoby inaczej.
Ci namolni sprzedawcy nigdy nie dadzą spokoju, ale możesz
się ich pozbyć w bardzo rzeczowy, nieirytujący sposób, dzięki
czemu nie wyprowadzą Cię z równowagi. To właśnie
nazywam techniką uprzejmej odmowy.
Pamiętaj o tym podczas medytacji w tym tygodniu. Twoje
myśli przypominają ciągnącą się aż po horyzont kolejkę
sprzedawców, którzy bez przerwy chcą przyciągnąć Twoją
uwagę. Każdego z nich musisz potraktować w ten sam
sposób — otworzyć drzwi, spojrzeć mu w oczy i grzecznie
odmówić wpuszczenia go do środka.
Do dzieła.
Wskazówki na tydzień piąty
Uprzejma odmowa
Przygotowanie
• Nastaw minutnik na osiem minut.
• Usiądź na krześle i przyjmij pozycję do medytacji,
rozluźnij się, ale pozostań czujny.
• Delikatnie zamknij oczy.
• Weź długi, głęboki wdech, w czasie którego
zapomnisz o bieżących zmartwieniach, nadziejach i
marzeniach. Wstrzymaj na chwilę oddech. Następnie
powoli, spokojnie wypuść powietrze.
• Zrób to jeszcze raz. Weź głęboki wdech i do końca się
rozluźnij.
• Włącz minutnik.
Wskazówki
• Skoncentruj się na oddechu.
• Zdajesz sobie sprawę z tego, że Twoja świadomość
zanotowała nową myśl — nachalnego „sprzedawcę”,
który puka do Twoich drzwi.
• Uświadom sobie tę myśl i fakt, że rozprasza Twoją
uwagę.
• Odrzuć ją stanowczo, ale grzecznie.
• Z powrotem skoncentruj się na oddechu. Siedź
spokojnie, aż kolejna myśl „zapuka” do Twojej głowy.
• Zrób to samo, co zrobiłeś z poprzednią myślą —
odrzuć ją i nie angażuj się.
• Wróć do koncentracji na oddechu. Jeśli to konieczne,
jeszcze raz stanowczo i grzecznie odrzuć chęć zajęcia
się napływającymi myślami.
• Stosuj się do powyższych wskazówek aż do włączenia
się alarmu minutnika.
• Przez kolejnych siedem dni stosuj wyżej opisaną
technikę podczas ośmiominutowych sesji medytacji.
Jak Ci idzie?
Jeśli wypróbowałeś technikę uprzejmej odmowy, zapewne
poczułeś już, jaki spokój możesz osiągnąć, kiedy
powstrzymasz się od roztrząsania błahych, niepotrzebnych
czy negatywnych myśli.
Stosowanie tej techniki nie zawsze jest łatwe. Masz
wrażenie, że myślenie co jakiś czas dotyczy tak ważnych
spraw, że musisz się w nie zagłębić — właśnie w danej
chwili. W takiej sytuacji zastosowanie uprzejmej odmowy jest
niezwykle skuteczne, nawet jeśli praktykujesz ją osiem minut
dziennie. Dzięki niej zyskujesz dystans do własnych myśli i
nie roztrząsasz ich niepotrzebnie.
Omawianą w tym rozdziale technikę możesz również
zastosować do opanowania doznań fizycznych. Kiedy coś
zwróci Twoją uwagę, potraktuj to tak samo jak natrętną myśl
— spokojnie odwróć uwagę od odczuwanego doznania
fizycznego.
Uprzejma odmowa to praktyczne narzędzie, które możesz
stosować na co dzień. Jest szczególnie przydatne w radzeniu
sobie z rozhisteryzowanymi dziećmi, telemarketerami albo
reklamami telewizyjnymi.
Co będziesz robił?
W tym tygodniu wypróbujesz technikę medytacji zwaną
„prywatnym seansem”. Punktem zakotwiczenia będzie
wirtualny ekran znajdujący się w Twojej głowie.
Mój przyjaciel Josh Baran wstąpił do klasztoru zen w wieku
dziewiętnastu lat. Po siedmiu latach wrócił do Los Angeles i
otworzył małą agencję public relations angażującą się w
niekomercyjne projekty. Josh szybko stał się najbardziej
poszukiwanym w kraju specjalistą od public relations, który
pomagał znanym biznesmenom oraz gwiazdom Hollywood, a
wśród jego klientów znalazł się również Dalajlama.
Osobom, które uczy medytować, Josh rekomenduje technikę
prywatnego seansu. Preferuje tę metodę, ponieważ bazuje
ona na czymś, co każdy z nas już opanował — na oglądaniu
filmów w komputerze, telewizorze albo na ekranie kinowym.
Prywatny seans przyda się również w programie
ośmiominutowych sesji medytacji — Twoje sesje trwają
akurat tyle, ile trwa program telewizyjny między reklamami.
Stąd medytacja może Ci się kojarzyć z oglądaniem Twojego
ulubionego programu, tyle że to Ty jesteś jego scenarzystą,
reżyserem i głównym aktorem.
Aby się przekonać, na czym polega ta technika, zasiądź do
krótkiej medytacji według poniższych wskazówek:
Weź głęboki wdech i delikatnie zamknij oczy.
Dopuść do swojej świadomości wszystkie
wyobrażenia, jakie Ci się nasuwają, i nie opieraj się
im.
Zwróć uwagę, czy te obrazy pojawiają się w jakiejś
konkretnej części głowy.
Medytuj w ten sposób przez około dwie minuty.
Otwórz oczy.
Co będziesz robił?
Aż do tego tygodnia program ośmiominutowych sesji
medytacji skupiał się na rozwijaniu „mięśnia” uważności przy
użyciu technik wykorzystujących koncentrację i świadomość.
Prawdopodobnie nauczyłeś się też akceptować własne myśli,
uczucia i emocje.
W tym tygodniu nauczysz się techniki, która może pogłębić
więź między Tobą a Twoim sercem. Ta technika nazywa się
medytacją miłującej dobroci i, mówiąc wprost, polega na
wysyłaniu życzliwych słów do całego świata, ale przede
wszystkim do siebie. Tak jak wszystkie akcje filantropijne,
medytację miłującej dobroci należy zacząć od siebie.
Zadam Ci pytanie: kiedy ostatnio życzyłeś sobie miłości i
dobroci, bez specjalnej okazji, a tylko dlatego, że Ci się to
należy?
Pewnie dosyć dawno.
Wszyscy do pewnego stopnia mamy problem z tym, aby być
dobrymi dla samych siebie. To ironia losu, że zawsze
potrafimy okazywać współczucie komuś, kto nas skrzywdził,
ale kiedy sami zachowujemy się podobnie, brakuje nam
wyrozumiałości. Wyrzutom nie ma końca, a słyszymy je od
swojego najsurowszego krytyka — siebie!
To oczywiste, że każdy z nas mógłby traktować siebie z
większą życzliwością. Medytacja miłującej dobroci może być
tutaj poważnym sprzymierzeńcem. Praktyka miłującej
dobroci stanowi uzupełnienie praktyki koncentracji i w ten
sposób wzbogaca oba aspekty medytacji, czyniąc ich
praktykę pełniejszymi. Można spojrzeć na ten problem w
następujący sposób.
Wiadomo, że aby równo i prosto latać, ptaki muszą mieć dwa
silne skrzydła. To samo jest z Twoją praktyką medytacji. Do
tej pory rozwijałeś skrzydło świadomości i koncentracji.
Teraz przyszedł czas na zbudowanie drugiego skrzydła —
miłującej dobroci. Kiedy będziesz umiał mocno machać
obydwoma skrzydłami, Twoja praktyka medytacji może
naprawdę wznieść się wysoko.
Wersja miłującej dobroci przedstawiona w programie
ośmiominutowych sesji medytacji jest łatwa, prosta i
przyjemna w praktyce. Zanim jednak zaczniesz ją ćwiczyć,
powinieneś zapoznać się z jednym podstawowym wymogiem
tej techniki — musisz przyjąć wygodną pozycję ciała. Jeśli
chcesz, możesz nawet leżeć, oczywiście bez zapadania w
drzemkę. Jednak nawet jeżeli zdarzy Ci się zasnąć, w żadnym
wypadku nie czyń sobie wyrzutów. Po prostu usiądź i
rozpocznij medytację miłującej dobroci od nowa.
W tej technice nie ma nic tajemniczego, udawanego ani
wymuszonego. Medytacja miłującej dobroci jest wyrazem
Twojej prawdziwej natury. Budda powiedział kiedyś, że
możesz przejść cały świat w poszukiwaniu osoby godniejszej
Twojej dobroci niż Ty sam i nigdy takiej nie znajdziesz.
Pamiętając o tej sentencji, zacznijmy medytację.
Jak Ci idzie?
Może Ci się to wydawać dziwne, że miałeś opory przed
praktykowaniem medytacji miłującej dobroci i że ta techniki
sprawiła Ci trudności. Nie czuj się z tego powodu winny. Nie
jesteś sam.
Jeśliby się dobrze nad tym zastanowić, to życzenie sobie
wszystkiego dobrego i myślenie o sobie z troską i
życzliwością może się wydawać łatwym zadaniem. Jednak tak
naprawdę myślenie o sobie w taki sam ciepły sposób, w jaki
mógłbyś myśleć o kimś innym, może być sporym wyzwaniem.
To zadziwiające, jak coś tak łatwego może się tak bardzo
skomplikować pod wpływem osobistych przekonań na temat
szczerości, samolubstwa i własnego ego.
Jeśli masz problem z medytacją miłującej dobroci, skorzystaj
z mojej rady: podczas ćwiczeń bądź dla siebie wyrozumiały i
planuj długofalowo. Wyjaśnię, o co mi chodzi.
Wyobraź sobie, że pewnego słonecznego październikowego
dnia sadzisz w ogrodzie cebulki tulipanów. Czego się
spodziewasz po tych kwiatach? Że wyrosną i rozkwitną już
następnego dnia? Oczywiście, że nie. Zdajesz sobie sprawę z
tego, że aby urosnąć i rozkwitnąć, kwiaty wymagają
sprzyjających warunków, cierpliwości i czasu.
Kiedy angażujesz się w medytację miłującej dobroci, również
siejesz nasionka — miłującej dobroci. To może trochę
potrwać, zanim rozkwitną. Twoje serce jest jak cebulka
tulipana, która wie, kiedy ma urosnąć i rozkwitnąć. Musisz
tylko pielęgnować swój ogród, odprężyć się i mieć nadzieję,
że tak się stanie.
Rezultaty medytacji miłującej dobroci mogą nie być
widoczne od razu, ale wierz mi — posiałeś nasionka, które z
pewnością kiedyś wyrosną i rozkwitną.
Co będziesz robił?
Metoda medytacji przeznaczona na bieżący tydzień jest
najsubtelniejszą i najbardziej zaawansowaną z technik
opisanych w programie ośmiominutowych sesji medytacji.
Jest odrobinę bardziej skomplikowana niż wybranie pozycji z
kolumny A i drugiej z kolumny B, ale nie martw się ani nie
czuj się onieśmielony. Połączenie różnych metod jest
mieszanką zaledwie kilku technik opisanych w programie,
które stosowałeś podczas ostatnich tygodni.
W drugim tygodniu praktykowałeś medytację „nagiego”
dźwięku, polegającą na wsłuchiwaniu się w dobiegające z
otoczenia odgłosy bez poddawania ich jakiejkolwiek
interpretacji. Następnie w trzecim tygodniu obserwowałeś
doznania płynące z ciała. Z kolei w szóstym tygodniu
oddawałeś się medytacji prywatnego seansu, podczas której
obserwowałeś własne wyobrażenia. Teraz zastosujesz
wszystkie trzy techniki razem.
Połączenie kilku technik jest jak nauka żonglowania. Oto jak
to mniej więcej wygląda:
Rejestrujesz jakieś zjawisko: myśl lub doznanie
fizyczne albo wyobraźnia podsuwa Ci jakiś obraz.
Akceptujesz je, obserwujesz i przyporządkowujesz do
jednej z trzech poniższych kategorii:
wewnętrzny monolog,
doznanie fizyczne,
obraz.
Powtarzasz tę procedurę za każdym razem, kiedy
zanotujesz nową myśl, nowe wyobrażenie czy kolejne
doznanie fizyczne.
Jeśli odnotujesz coś nowego, podczas gdy Twoja
świadomość jest już zajęta obserwowaniem jakiegoś
zjawiska, podziel swoją uwagę i określ, co to jest. Na
przykład kiedy obserwujesz swój oddech, Twoja
wyobraźnia podsuwa Ci obraz, na którym kierujesz
samochodem. Przyporządkowanie tych zjawisk do
odpowiednich kategorii będzie wyglądało
następująco: doznanie fizyczne… doznanie fizyczne…
obraz… obraz i doznanie fizyczne… obraz i doznanie
fizyczne.
Jak Ci idzie?
Połączenie kilku technik medytacji to wymagająca metoda.
Dlatego wyznaczyłem ją na ostatni tydzień. Możesz
potraktować ją jako „egzamin końcowy”, który zdałeś
śpiewająco.
Chociaż w czasie stosowania tej techniki możesz się czuć
zdezorientowany, poirytowany i sfrustrowany, nie traktuj jej
jako wyznacznika tego, jak daleko musisz zajść, ale jak
daleko zaszedłeś. Gdybym przedstawił Ci połączenie kilku
technik medytacji w pierwszym tygodniu programu,
prawdopodobnie poddałbyś się i wyrzucił tę książkę.
Tymczasem poznajesz tę metodę w ósmym tygodniu
programu, kiedy jesteś w stanie zrozumieć i zastosować
technikę medytacji wymagającą zaawansowanych
umiejętności, takich jak akceptacja rzeczywistości,
rozwinięta świadomość i zdolność koncentracji. Gratuluję!
Jesteś prawdziwym praktykiem, a nawyk medytacji możesz
pielęgnować do końca życia. Mam nadzieję, że będziesz dalej
rozwijał swoje umiejętności, aż osiągniesz kolejny poziom
zaawansowania, czemu poświęcona jest część III.
Dla osób, które starannie przerobiły ośmiotygodniowy
program, medytacja stała się częścią życia. Założę się, że nie
możesz się doczekać, żeby przejść do części III. Jednak dla
tych, którzy z jakichś przyczyn stosowali opisane tu techniki
medytacji sporadycznie albo czytają niniejszy fragment,
ponieważ przeskoczyli o sto stron do przodu, aby pominąć
wstęp i przejść do konkretów, mam jedną radę.
Jeśli nie jesteś sumiennym praktykiem albo nie przeczytałeś
wszystkich części książki po kolei, nie rób sobie wyrzutów,
nie traktuj też swojej przygody z medytacją jak porażki ani
nie myśl sobie, że nie jesteś do niej stworzony. Jeśli w ciągu
tych ośmiu tygodni medytowałeś tylko raz, to i tak jest to o
jeden raz więcej niż przedtem. Powrót do regularnych sesji
medytacji jest prosty i łatwy — wróć do tej części programu,
którą wcześniej przerobiłeś, i zacznij od tego miejsca.
Jak już wspominałem kilka razy, w medytacji nie ma miejsca
na sukcesy i porażki. Medytacja polega na praktykowaniu, a
nie na odfajkowaniu zadania wykonywanego przez osiem dni
albo nawet przez osiem tygodni. Medytacja to ciągły proces
polegający na poznawaniu własnej świadomości, dążeniu do
jasności umysłu i szczęścia. I to nie w jakiejś abstrakcyjnej
przyszłości, ale teraz — właśnie w tej chwili.
Nieważne, czy praktyka medytacji podczas tych ośmiu
tygodni przychodziła Ci z łatwością, czy też uważasz, że
poniosłeś na tym polu porażkę, mam dla Ciebie tę samą radę:
medytuj dalej. Codziennie. Przynajmniej przez osiem minut.
Jeszcze jedno…
Fakt, że zdecydowałeś się na praktykowanie medytacji,
oznacza, że zarówno Ty, jak i Twoi bliscy pragniecie wieść
spokojniejsze i szczęśliwsze życie. Pracujcie nad tym dalej.
Jak już wielokrotnie wspominałem, pamiętaj, aby do
wszystkiego, co robisz, a więc również do swojej praktyki
medytacji, podchodzić z wielką życzliwością i
wyrozumiałością.
Towarzyszenie Ci w ciągu ośmiu minionych tygodni było dla
mnie prawdziwym zaszczytem.
Oficjalny certyfikat ukończenia z wyróżnieniem programu
ośmiominutowych sesji medytacji
Data ………………
Wszystkich zainteresowanych informuje się, że (tu wpisz swoje imię)
……………… ukończył program ośmiominutowych sesji medytacji ze stopniem
celującym.
Zrealizowanie programu przez odbiorcę certyfikatu oznacza, że jest on
zdeklarowanym praktykiem, który nabył podstawowych umiejętności
niezbędnych do pogłębiania swojej wiedzy i praktyki medytacji do końca życia.
Co więcej, odbiorca certyfikatu jest upoważniony do czerpania wszelkich
korzyści płynących z medytacji, takich jak umiejętność osiągania stanu
obecności, akceptacji rzeczywistości i, ogólnie rzecz biorąc, prowadzenia
pełniejszego i szczęśliwszego życia.
Victor N. Davich
Osiem minut medytacji
Część III Rozszerzenie
programu
Witaj w części III, będącej rozszerzeniem
programu ośmiominutowych sesji
medytacji
Ponieważ wszystko, co dzisiaj możemy dostać, oferowane
jest w wersji rozszerzonej, poczynając od napojów, na
programach komputerowych skończywszy, dlaczego nie
rozszerzyć programu ośmiominutowych sesji medytacji?
Przede wszystkim chciałbym Cię zapewnić, że w Twojej
wersji rozszerzenia nie ma żadnego haczyka: oferuję je
zupełnie za darmo! Otrzymujesz je wraz z kupnem niniejszej
książki. Mam dla Ciebie jeszcze lepsze wiadomości: jesteś
gotowy do dalszego pogłębiania swojej praktyki medytacji. W
gruncie rzeczy wiele możesz na tym zyskać.
I tak dalej.
Jeśli będziesz wydłużał sesje według powyższego schematu,
w końcu dojdziesz do dwóch dwudziestominutowych sesji, co
oznacza, że będziesz medytował przez czterdzieści minut
dziennie! Poświęcanie tyle czasu na medytację w ciągu dnia
świadczy o tym, że traktujesz swoją praktykę poważnie,
dzięki czemu możesz osiągnąć kolejny poziom
zaawansowania. W gruncie rzeczy jeśli Twoja praktyka
osiągnie taki etap, zastanów się poważnie nad wzięciem
udziału w odosobnieniu medytacyjnym. W dalszej części
książki znajdziesz wskazówki, jak znaleźć ośrodek
organizujący odosobnienia medytacyjne.
Pamiętaj, że w praktyce medytacji nie powinno się stosować
żelaznych reguł. Nie bój się eksperymentować. Łącz ze sobą
różne metody i dopasuj je do swoich upodobań. Jeśli
odkryjesz, że coś Ci odpowiada, trzymaj się tego. Będziesz
wiedział, kiedy wydłużyć sesję lub wprowadzić drugą sesję w
ciągu dnia do swojego harmonogramu.
Domowe miniodosobnienie: włączenie medytacji
do czasu poświęconego rodzinie
Osobiste miniodosobnienie to wspaniały sposób pogłębiania
praktyki medytacji. Nie musisz przy tym jechać do ośrodka
medytacyjnego ani do klasztoru. Potrzebujesz jedynie kilku
godzin niezakłóconego spokoju w domowym zaciszu.
Jeśli brałeś kiedyś udział w odosobnieniu organizowanym
przez ośrodek medytacyjny, pewnie spędziłeś mnóstwo
godzin na medytacji, na przemian odbywając sesje medytacji
siedzącej albo medytacji w ruchu. Podczas domowego
miniodosobnienia również będziesz medytował i chodził, ale
te sesje będą zdecydowanie krótsze i nie tak częste.
Oto wskazówki dotyczące zaplanowania i przeprowadzenia
miniodosobnienia:
Zarezerwuj sobie przynajmniej godzinę, podczas
której możesz być sam i nic ani nikt nie będzie Ci
przeszkadzać.
Przygotuj pomieszczenie, do którego nie docierają
hałasy ani inne zakłócenia z otoczenia. Wyłącz telefon
i zamknij drzwi. Na drzwiach możesz wywiesić kartkę
z napisem: „Przebywam w odosobnieniu. Będę z
powrotem o 16:00”.
Opracuj harmonogram, w którym powinien się
znaleźć krótki plan sesji medytacyjnych, na przemian
siedzących i w ruchu (wykorzystaj do tego wzorzec
medytacji w praktyce zamieszczony w kolejnym
podpunkcie). Na początek sesje powinny być krótkie.
Usiądź i postępuj zgodnie z planem.
Medytacja w praktyce
Włączenie wzorca medytacji w praktyce do codziennych
zajęć może zmienić Twoje życie. Oto kilka przykładów, jak
możesz to zrobić:
Spacer. Taka naturalna czynność jak chodzenie to
świetna okazja do zastosowania medytacji w
praktyce. Wyjdź z domu i przespaceruj się powoli
wokół budynku. Możesz również wykorzystać
medytację w praktyce, gdy idziesz z parkingu do
swojego biura. Zwróć uwagę na samą czynność
chodzenia. Pamiętaj jednak, że nie musisz poruszać
się sztywno jak robot. Po prostu zwolnij tempo.
W supermarkecie. Zastosuj medytację w praktyce,
prowadząc wózek na zakupy. Kiedy tak powoli
suniesz z wózkiem między półkami, skup się na tym,
jakie to uczucie trzymać w dłoni uchwyt wózka,
skoncentruj się na odgłosie kółek sunących po
podłodze. Jeśli zatrzymasz się przy stoisku z
wypiekami, wciągnij nosem zapach pieczonych
drożdżówek czy bułek. Weź do ręki bochenek chleba.
Sprawdź, jaką ma chrupiącą skórkę, która prawie w
ogóle nie poddaje się naciskowi.
Ćwiczenia fizyczne. Zamiast bezmyślnie bujać w
obłokach podczas ćwiczenia na stepperze, rowerze
treningowym czy bieżni, zastosuj wzorzec medytacji
w praktyce. Wczuj się w swoje ruchy, poczuj ciepło
emanujące z ciała i pot spływający z czoła.
Joga. Świadomie wybieraj postawy. Zauważ, kiedy
tracisz świadomość w trakcie zmiany postawy.
Obserwuj z najwyższą uwagą subtelne zmiany
zachodzące w ciele i umyśle pod wpływem nawet
najdrobniejszej zmiany w postawie.