You are on page 1of 347

11 ·s10R1e\

Gosr ODe\IR CZl\


J

SVV1e\1' t\
Przedmowa

Wrzenie społeczne oraz konflikty towarzyszące przemianom w krajach Europy


Wschodniej oraz na terytorium byłego Związku Radzieckiego, a także znaczny rozwój
Unii Europejskiej, jakie miały miejsce od ukazania się drugiego wydania tej książki,
sprawiają, iż celowa wydaje się kolejna jej edycja. W trakcie przygotowań do tego
przedsięwzięcia przeanalizowałem uwagi krytyczne dotyczące drugiego wydania, po-
czynione przez prof. Larry' ego Neala z University of Illinois. Niektóre z jego sugestii
- aczkolwiek nie wszystkie - zostały uwzględnione w poszczególnych rozdziałach.
Dzięki tym krytycznym opiniom rozdziały 4 i 16 zostały w dużym stopniu napisane
od nowa. Oxford University Press zwróciło się również do mnie z prośbą o wyrażenie
zgody na zrecenzowanie mojej pracy przez anonimowych recenzentów, których spo-
strzeżenia też okazały się dla mnie pomocne. Ponadto zapoznałem się z nie zamawia-
nymi, ale inspirującymi recenzjami Johna E. Murraya z Ohio State University, Warrena
Jonesa z Western Illionois University oraz Marka Hannaha z University of New
England w Australii. Nie muszę dodawać, że za ostateczną wersję tego wydania
odpowiadam osobiście.
Podobnie jak w przypadku drugiego wydania nieocenioną pomoc okazał mi Pat
Richardson z Emory University.

Atlanta, grudzień 1995 R.C.


Przedmowa do pierwszego wydania

Książka ta pierwotnie miała charakter podręcznika akademickiego do historii go-


spodarczej Europy. Istotnie, przygotowując cykl wykładów na ten temat, korzystałem
ze szkiców poszczególnych rozdziałów i w dalszym ciągu zamierzam opracowywać
tę książkę pod tym kątem. Mam jednak nadzieję, że będzie ona służyła także jako
podstawowy (i cieszący się coraz większą popularnością) podręcznik pomocny przy
prowadzeniu wykładów z zakresu historii gospodarczej świata, a ponadto jako dodat-
kowy lub uzupełniający podręcznik do historii gospodarczej Ameryki, zwłaszcza Ame-
ryki Północnej, oraz Australii. Pragnąłbym ją także polecić jako materiał uzupełniający
z dziedziny rozwoju gospodarczego, tematyce, której w większości wypadków brak
historycznego wymiaru.
Pod wpływem sugestii wielu przyjaciół i z nadzieją, że książka zainteresuje czy-
telników spoza środowiska akademickiego, postanowiłem potraktować całą problema-
tykę skrótowo. Przyczyniło się to do powstania wielu problemów zarówno co do
selekcji materiałów, jak i ich interpretacji. Zadawałem sobie pytania, co powinienem
włączyć, a co wykluczyć, w jaki sposób przedstawić kwestie sporne i skomplikowane.
Dołożyłem wszelkich starań, by przedstawić źródła pisane tak jasno i treściwie, jak
tylko to było możliwe, ale mimo to nie wzdragałem się podawać własnej interpretacji
zagadnień budzących kontrowersje.
Koledzy po fachu zauważą, że na ogół unikałem takich od dawna ustalonych
terminów, jak: kapitalizm, merkantylizm czy rewolucja przemysłowa. W dyskusjach
prowadzonych przez profesjonalistów mogą one czasami odgrywać rolę dogodnych
skrótów myślowych lub swoistej „werbalnej stenografii", odnoszących się do złożo­
nego przebiegu wydarzeń lub skomplikowanych idei, a mimo to dają się bez trudu
stosować w charakterze pojęć stereotypowych. I rzeczywiście, nawet doświadczeni
naukowcy, zamiast wykorzystywać je jako narzędzia pomocne przy przeprowadzaniu
analizy niejasnych wydarzeń lub idei, zbyt często ulegają pokusie, by unikać jej
przeprowadzenia.
Większość moich studiów nad podstawowymi materiałami źródłowymi ograniczała
się do źródeł dziewiętnastowiecznych lub, w odniesieniu do niektórych zagadnień,

6
osiemnasto- i dwudziestowiecznych. Powinno być zatem jasne, że w stosunku do
wcześniejszych wieków (a także wielu poruszonych kwestii) wykorzystałem wyniki
badań innych naukowców. Stopień mojego uzależnienia od ich pracy odzwierciedla,
choć w sposób niedoskonały, dołączona bibliografia. Podaję w niej przede wszystkim
prace napisane w języku angielskim. Jednak korzystałem również z obcojęzycznej
literatury przedmiotu, zwłaszcza z artykułów w czasopismach oraz monografii.
Osobiste doświadczenia, niezależnie od poszukiwań prowadzonych w bibliotekach
i archiwach, również ukształtowały moje poglądy w wielu kwestiach. Sądzę, że to,
iż w latach trzydziestych jako chłopiec mieszkałem na farmie w Teksasie, pomogło
mi lepiej zrozumieć niektóre sprawy związane z historią rolnictwa. W latach sześć­
dziesiątych dwa lata spędziłem w Ameryce Południowej w charakterze przedstawiciela
do spraw rolnictwa z ramienia Fundacji Rockefellera. W 1976 roku z ramienia Agencji
Informacyjnej Stanów Zjednoczonych odbyłem podróż po wielu krajach afrykańskich.
Przemierzyłem też Europę Wschodnią oraz Związek Radziecki z należącymi wówczas
do niego krajami Azji Centralnej, łącznie z Armenią. Doświadczenia te nie pozostały
bez wpływu na mój sposób postrzegania rozwoju zarówno w gospodarce rynkowej,
jak i gospodarce planowej. Krótkotrwały pobyt wiosną 1987 r. na Keio Univer-
sity w Tokio, na zaproszenie tamtejszych profesorów, zaaranżowany przez profesora
Akira Hayamiego, umożliwił mi lepsze zaznajomienie się z historią gospodarczą
Japonii.
Niektórzy krytycy bez wątpienia oskarżą mnie o europocentryzm. Na swoją obronę
mogę powiedzieć, że wydarzenia, jakie miały miejsce w Europie, szczególnie w
ostatnim tysiącleciu, zdeterminowały kształtowanie się współczesnego świata. Zrozu-
mienie tego ma właśnie ułatwić niniejsza książka. W rozdziale 4 przedstawiłem
szczegółowo „nagie fakty" dotyczące gospodarki krajów pozaeuropejskich w przede-
dniu ekspansji europejskiej. W następnych rozdziałach omawiam wzajemne przenika-
nie się kultury europejskiej i kultur reszty świata w czasie trwania ekspansji europej-
skiej i jej zaniku.
Książka powstawała bardzo długo. Gdy w 1951 roku prowadziłem cykl wykładów
z zakresu współczesnej historii gospodarczej, podczas inauguracyjnego wykładu na
Yale University po raz pierwszy omówiłem fragmenty rozdziału 3. Inne rozdziały
szkicowałem i przerabiałem przez wiele lat, ponieważ uwzględniałem w nich wyniki
własnych badań, aktualną literaturę przedmiotu, a także uwagi studentów oraz sugestie
moich kolegów. Ostateczna wersja książki różni się więc znacznie od pierwowzoru,
jaki stworzyłem w wyobraźni.
W ciągu wielu lat, w czasie których powstawała książka, zaciągnąłem dług wdzię­
czności w stosunku do tak wielu osób, że nie sposób tu wszystkie je wymienić, nawet
jeśli byłbym w stanie wszystkich spamiętać.
Przedwcześnie zmarły profesor Robert S. Lopez z Yale University udzielił mi wielu
szczegółowych, a zarazem krytycznych wskazówek oanośnie do pierwszych trzech
rozdziałów. Inni przyjaciele i koledzy, którzy zapoznali się z fragmentami maszyno-
pisu, to: prof. Jerome Blum, Princetown; prof. Jakob Finkelstein, Yale; śp. prof.

7
Michael Flinn, Edynburg; prof. Rainer Fremdling, Groningen; prof. Kristof Glamman,
Kopenhaga; prof. John Komlos, Pittsburg; Millicent Lambert; prof. David Mitch,
University of Maryland-Baltimore County; prof. Clark Nardinelłi, Clemson; prof.
Jonathan Prude, Emory; prof. Richard Sylla, Północna Karolina; dr Maria Todorova,
z
Sofia; prof. Mira Wilkins, Florida International University. Rozmowy kolegami na
całym świecie pomogły mi sprecyzować pojęcia i uchroniły od popełnienia błędów.
Pragnąłbym złożyć podziękowania przede wszystkim następującym osobom: T. C.
Barker, Londyn; Ivan Berend, Budapeszt; J. F. Bergier, Zurych; Carlo M. Cipolla,
Piza i Berkeley; A. W. Coats, Nottingham; D. C. Coleman, Cambridge; Roberto Cortes
Conde, Buenos Aires; Frans;ois Crouzet, Paryż; Wolfram Fisher, Berlin; R. M. Har-
twell, Oksford i Chicago; Lennart Jórberg, Lund; Eric E. Lampard, Stony Brook;
David Landes, Harvard; Angus Maddison, Groningen; Peter Mathias, Cambridge;
William N. Parker, Yale; Carlos M. Paleaz, Rio de Janeiro; T. C. Smout, St. Andrews;
Richard Tilly, Munster; Gabriel Tortella, Madryt; Herman Van der Wee, Leuven. Mam
też ogromny dług wdzięczności za przyjacielskie, a jednocześnie krytyczne uwagi w
stosunku do prof. Charlesa P. Kindleberga z MIT (Massachusetts Institute of Techno-
logy), który przeczytał maszynopis w rekordowo krótkim czasie i zasugerował mi
wiele rzeczy, z których zaakceptowałem tylko niektóre, z przyczyn znanych nam obu.
Pracownicy wydawnictwa Oxford University Press w Nowym Jorku, a wśród nich
szczególnie Marion Osmun, również okazali mi wiele cierpliwości, zrozumienia i po-
mocy.
Moje zobowiązania w stosunku do rozmaitych instytucji są także niemałe. Wpraw-
dzie Fundacja Johna Simona Guggenheima powierzyła mi stanowisko wykładowcy
innego przedmiotu w latach 1969-1970 (przedłużone na lata 1970-1971 ), ale w ciągu
tego roku zdołałem przygotować w zarysie pierwsze trzy rozdziały. Latem roku 1971
Fundacja Rockefellera zaprosiła mnie na miesiąc w charakterze wykładowcy do na-
leżącego do niej ośrodka Villa Serbelloni w Bellagio we Włoszech. Zdołałem wówczas
poprawić tam wyżej wspomniane szkice rozdziałów. Rok akademicki 1974175 spędzi­
łem jako wykładowca w International Center for Scholars im. Woodrowa Wilsona w
Smithsonian Institution w Waszyngtonie, gdzie udało mi się naszkicować kilka roz-
działów, mimo że równocześnie realizowałem inny projekt badawczy. W latach 1980-
1981 Fundacja Rockefellera przyznała mi subwencję w dziedzinie nauk humanistycz-
nych, także w związku z zupełnie innym tematem badań, ale pozwoliło mi to uzupełnić
rozdziały gotowe już w zarysie. Wreszcie dzięki temu, że władze Emory University
udzieliły mi urlopu naukowego w roku akademickim 1986/87, mogłem ukończyć
znaczną część maszynopisu. Arlene DeBevoise, przejrzawszy mój maszynopis, także
poczyniła wiele wartościowych sugestii oraz pomogła mi sporządzić indeks.

Atlanta, sierpień 1988 R.C.


1
Wprowadzenie.
Historia gospodarcza i rozwój gospodarczy

Dlaczego jedne narody są bogate, a inne biedne? To pozornie proste pytanie stanowi
sedno jednego z najbardziej uciążliwych problemów współczesnego świata, czyli nie-
równomiernego rozwoju gospodarczego. Podobnie wielką wagę mają jedynie problemy
związane z wojną i pokojem, presją demograficzną oraz ochroną środowiska natural-
nego, bezpośrednio łączące się z kwestią przetrwania rasy ludzkiej. Przyczyną rewo-
lucji lub zamachów stanu jest właśnie nierównomierny rozwój gospodarczy; rządy
totalitarne i dyktatury wojskowe ograniczają wolność całych narodów, odbierając im
prawa polityczne, a wiele jednostek pozbawiają wolności osobistej, a nawet życia .
Miliony ludzi niepotrzebnie zmarło śmiercią głodową, z niedożywienia czy w wyniku
chorób nie dlatego, że żywność lub inne dobra były nieosiągalne, ale dlatego, że nikt
nie udzielił im pomocy. Stany Zjednoczone i inne bogate państwa wydały miliardy
dolarów, próbując, w jak najlepszych intencjach, wspomóc swych mniej szczęśliwych
sąsiadów. Pomimo różnorodnych wysiłków istnieje ogromna, powiększająca się z roku
na rok przepaść pomiędzy dochodami względnie niewielkiej liczby zamożnych naro-
dów a większością doprowadzonych do ubóstwa.
Sytuacja ta wydaje się paradoksalna. Skoro jedne narody są bogate, a inne biedne,
to dlaczego te ubogie nie zastosują metod i polityki, dzięki którym zamożniejsze
zdołały się wzbogacić? Próby takie rzeczywiście były podejmowane, ale w większości
bez wyraźnego powodzenia. Problem ten jest o wiele bardziej skomplikowany, niż
mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Po pierwsze nie ma zgodności co do
tego, jakimi metodami bogate narody osiągnęły dobrobyt. Po drugie, nawet gdyby
istniała zgodna opinia na ten temat, nie ma żadnej pewności, że podobne metody
mogłyby przynieść te same rezultaty w odmiennych warunkach geograficznych, kul-
turowych i historycznych, w jakich znajdują się współczesne państwa o niskim do-
chodzie. Wreszcie, chociaż przeprowadzono wiele badań, jak dotąd naukowcy nie
zdołali opracować takich teorii rozwoju gospodarczego, które zawsze byłyby użyteczne
i wszędzie dałyby się zastosować.

9
Istnieją różne podejścia
do badań rozwoju gospodarczego - na szczęście nie wy-
kluczające się wzajemnie. Metoda historyczna, zastosowana w tej książce, nie ma na
celu stworzenia ogólnej, uniwersalnej teorii rozwoju gospodarczego. W odróżnieniu
od innych metod pozwala skupić się na badaniu genezy istniejących obecnie nierów-
nomiernych poziomów rozwoju. Prawidłowa diagnoza tego problemu sama w sobie
nie zagwarantuje wypracowania skutecznego remedium, bez niej jednak istniałaby
zaledwie słaba nadzieja na rozwiązanie problemu. Dzięki podejściu historycznemu,
które ogniskuje się na przykładach wzrostu i załamania gospodarczego w przeszłości,
udaje się wyodrębnić podstawy rozwoju gospodarczego w sposób nie zakłócony spo-
rami co do skuteczności lub celowości poszczególnych działań politycznych w roz-
wiązywaniu specyficznych problemów bieżących.
Politycy oraz ich sztaby ekspertów ponoszący odpowiedzialność za opracowywanie
i wprowadzanie w życie strategii rozwoju często wzruszają ramionami, słysząc o
potencjalnym wkładzie analizy historycznej w rozwiązywanie problemów, z którymi
się borykają. Ich zdaniem sytuacja we współczesnym świecie jest specyficzna i
dlatego podejście historyczne uważają za nieodpowiednie. Postawa taka opiera się
na fałszywym rozumowaniu z dwóch powodów. Po pierwsze ci, którzy ignorują
przeszłość, nie mają odpowiednich kwalifikacji, by móc generalizować na jej temat.
Po drugie takie rozumowanie przeczy jednolitości natury, łącznie z zachowaniami
ludzkimi i funkcjonowaniem instytucji społecznych, założeniu będącemu podstawą
wszelkich badań naukowych. Postawy takie ujawniają, jak łatwo, nie uwzględniając
historycznego podłoża zjawisk, uznać symptomy danego problemu za przyczyny jego
powstania.
Proponuję więc uznać tę książkę za wstęp do badań zarówno nad historią gospo-
darczą, jak i rozwojem gospodarczym. Nie było jednak moją intencją, by stanowiła
ona wyczerpujący materiał w każdej z tych dziedzin. Istnieje wiele ważnych_ powodów,
dla których należy studiować historię, niezależnie od jej potencjalnego wkładu w
rozwiązywanie praktycznych problemów współczesności. Chcąc dogłębnie zrozumieć
problematykę rozwoju gospodarczego, należy również uciec ~ię do innych metod
badawczych. W tym ogólnym przeglądzie rozwoju gospodarczego od początków lu-
dzkości w czasach prehistorycznych aż do chwili obecnej pewne „lekcje historii"
mogą okazać się atrakcyjne. Chociaż wielu historyków . wierzy, że ich rola polega na
tym, by pozwolić faktom mówić samym za siebie, jednak same fakty mogą stanowić
odpowiedź tylko na specyficzne pytania postawione przez badacza, który je analizuje.
Stawianie takich pytań w nieunikniony sposób prowadzi do dokonywania świadomej
lub podświadomej selekcji materiałów, szczególnie w wypadku tak skrótowych i
synoptycznych opracowań jak to.
Zanim jednak podejmiemy historyczne rozważania, musimy zdefiniować pewne
terminy i sformułować kilka podstawowych pojęć będących wskazówkami przy prze-
prowadzaniu dalszej analizy.

10
Rozwój gospodarczy i zacofanie
W 1993 roku przec i ętny roczny dochód na jednego mieszkańca (per capi1a) w
Stanach Zjednoczonych wynosił w przybliżeniu 25 000 dol., a w Szwajcarii. najlepiej
prosperującym kraju Europy. ponad 23 OOO dol. Natomiast w całej Europie Zachodniej
przeciętny dochód przekraczał nieco 18 OOO dol. Na te kraje oraz Kanadę. Australię
i Nową Zel andię, których ludność stanowiła zaledwie nieco mniej ni ż 14% ogółu
lud ności świata, przypadało około 58% światowego dochodu oraz ponad 86% świato­
wej produkcji przemysłowej. Jeśli zaliczymy do tej grupy Japonię, to wskaźniki te
wzrosną do 16% w przypadku liczby ludności, do 70% w odniesieniu do dochodu i
do 90% w odniesieniu do produkcji przemysłowej. Większość pozostałej produkcji w
przemyśle wytwarzano w krajach byłego ZSRR oraz w byłych krajach demokracj i
ludowej w Europie Wschodniej, na które przypadało około 8% liczby l udności świata'.
Gdy weźmiemy pod uwagę przypadki krańcowo różne od powyższych, okaże się.
że dochód per capita w Mozambiku, prawdopodobnie najbiedniejszym kraju świata.
wynosił w tym czasie około 550 dol., w Tanzanii około 580 dol.. w Indiach około
I 220 dol., a w Bangladeszu około 1290 dol. Przypuszcza się, że w Chińskiej Republice
Ludowej. której ludność stanowi więcej niż jedną piątą lud n ości św ia ta, dochód per
capita wynosił wówczas około 2330 dol. W krajach Ameryki Łacińskiej zaw ierał się
on w przedziale od 2420 dol. (Boliwia) do 5370 dol. (Brazylia). chociaż w następnych
latach zmniejszył się. W tabeli 1-1 przedstawiono dane dotyczące wielkości dochodu
per capita w krajach z reprezentatywnej grupy statystycznej.

Tabela 1- 1. Produk1 narodowy brutto (GNP) per capi/a 1r wybranych krajach


około roku 1993 (w dol. z 1993 roku)

Kraje o wysokim dochodzie Kraje o niższym niż średni dochodzie


Stany Zjednoczone 24 740 Federacja Rosyjska 5 050
Szwajcario 23 660 Turcja 3 920
Japonia 20 850 Egipt 3 780
Wielka Brytania 17 210 Indonezja 3 150
Niemcy 16 850 Boliwia 2420
Izrael 14 940 Salwador 2 350
Hiszpania 13 510
Kraje o wyższym niż średni dochodzie Kraje o najniższym dochodzie
Portugalia 10 710 Chiny 2 330
Korea Południowa 9 630 Ghana I 970
Grecja 9 ooo Ball!i.ladesz I 290
Białoruś 6 240 Ind i~ I 220
Węgry 6 050 Tanzania 580
Brazylia 5 370 Mozambik 550

Źródło: \\'clrld Oe„elopme/l/ Repori. 1995. World Bank. New York I 995.

1
Nowoczesne państwo narodowe jest tu pojęciem stosowanym do anafizy. Porównywalne dane zostały
zebrane i przedstawione właśnie w odniesieniu do państw narodowych. podc7.as gdy samo pojęcie państwa
zazwyczaj dotyczy jedynie organizmu politycznego. Warto jednak zaznaczyć. że tem1in .. państwo narodowe'"
nie w każdym przypadku idealnie sh1ży temu celowi.

11
W 1993 roku dochód per capita w 45 krajach nie przekraczał 695 dol., a w 63
wahał się w granicach 695-8625 dol. Kraje zaliczane do tych dwóch kategorii określa
się rozmaicie - „biedne", „ o niskim dochodzie", „zacofane" (lub bardziej eufemisty-
cznie - „słabo rozwinięte" albo , ,rozwijające się"). Oczywiste jest, że niski dochód
jest przyczyną ich biedy, powstaje natomiast pytanie, dlaczego są one zacofane?
Dane statystyczne dotyczące dochodu per capita są w najlepszym razie surowymi
miernikami poziomu rozwoju gospodarczego. Po pierwsze, są to jedynie dane przy-
bliżone. Ponadto, z wielu powodów natury technicznej, porównywalność tych danych
w skali międzynarodowej budzi poważne wątpliwości. Istnieją jednak inne miary
rozwoju i zacofania gospodarczego, które, chociaż są mniej ogólne lub mniej wszech-
stronne, wydają się bardziej obrazowe. Kilka z nich przedstawiono w tabeli l-2.
Wskainik przeciętnego dalszego trwania życia w momencie narodzin w krajach słabo
rozwiniętych Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej waha się w granicach od około 40
do 69 lat, czego przyczyną jest wysoka stopa zgonów, podczas gdy w krajach Europy
Zachodniej i w Ameryce Północnej przekracza 70 lat. W krajach biednych szczególnie
wysoka jest umieralność dzieci. W świetle tych danych nie jest zaskoczeniem, że
opieka zdrowotna najlepiej jest rozwinięta w krajach bogatych.
W Stanach Zjednoczonych na jednego lekarza przypada w przybliżeniu 470 pa-
cjentów, w Szwajcarii - 700, w Austrii - 323, czyli znacznie mniej niż w Boliwii
(1540), w Ghanie (20 000) i w Etiopii (78 000). Nawet biorąc pod uwagę kategorie
obrazujące materialny poziom życia, okazuje się, że w Stanach Zjednoczonych na
każde 1000 osób przypada 700 samochodów osobowych, we Francji - 450, w Ek-
wadorze - 41, Tanzanii - 3, Birmie (Myanmar) - 1,3.

Wzrost, rozwój i postęp

W języku potocznym terminy wzrost, rozwój i postęp są często używane jako syno-
nimy. Jednak w nauce należy je rozróżniać, nawet jeśli byłoby to do pewnego stopnia
arbitralne. Wzrost gospodarczy został w tej książce zdefiniowany jako samopodtrzymujący
się wzrost produkcji globalnej dóbr i usług wytwarzanych przez dane społeczeństwo. W
ostatnich dekadach produkcja globalna była wyrażana jako dochód narodowy lub produkt
narodowy brutto (GNP). (Statystycznie rzecz ujmując, nie ma wielkiej różnicy między
tymi kategoriami; dochód jest nieco mniejszy, ale z wielu powodów różnica ta nie została
w książce uwzględniona; obie zagregowane wielkości ekonomiczne prawie zawsze wy-
kazują te same tendencje zmian. Czasami jest używane pojęcie produktu krajowego brutto,
GDP. Wielkość ta jest czymś pośrednim między produktem narodowym brutto a dochodem
narodowym). Chociaż we wczefoiejszych epokach nie istniały dane dotyczące dochodu
narodowego, w niektórych przypadkach można je oszacować. Nawet jeśli nie dysponuje
się ściśle określonymi danymi ilościowymi, to można zazwyczaj ustalić, na podstawie
pośrednich iródeł historycznych, czy produkt globalny w danym okresie wzrastał, zmniej-
szał się czy pozostawał w przybliżeniu stały.

12
Wzrost produkcji globalnej może nastąpić zarówno z tego powodu, że zwiększają
się nakłady czynników produkcji, czyli ziemia, praca i kapitał, jak i dlatego, iż
równoważna wielkość nakładów została efektywniej wykorzystana. Jeżeli rośnie liczba
ludności, to może wystąpić sytuacja, że mimo wzrostu produkcji globalnej, nie nastąpi
wzrost produkcji w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Ten ostatni wskaźnik może
się nawet obniżyć, jeśli stopa wzrostu ludności będzie wyższa niż stopa wzrostu
produkcji. Wzrost gospodarczy może być używany jako miernik dobrobytu jedynie
wtedy, gdy wyrazimy go w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
Istnieją dwie podstawowe przyczyny powstawania trudności przy porównywaniu
wielkości produkcji w dwóch różnych społecznościach lub w tym samym społeczeń­
stwie, ale w różnym czasie. Z reguły dochód narodowy i podobne wskaźniki wyrażane
są w kategoriach pieniężnych, ale ich wartość jest zazwyczaj zmienna i często trudno
porównywalna. Zasadniczo interesuje nas, jak można zmierzyć dochód realny, czyli
dochód mierzony w jednostkach o stałej wartości realnej. Nie będziemy się tu zaj-
mować trudnościami natury praktycznej związanymi z uzyskaniem takich wskaźników,
ale przyjmiemy, że czytelnik będzie o nich pamiętał, oceniając porównania dokonane
poniżej. Druga trudność wiąże się z porównywaniem wartości produkcji w dwóch
różnych systemach gospodarczych, gdy struktury dwóch typów produkcji różnią się
znacznie, na przykład gdy jedna składa się głównie z produktów roślinnych przezna-
czonych do bezpośredniej konsumpcji lub niewielkiego przetworzenia, a druga z
artykułów przemysłowych, w znacznym stopniu przetworzonych. Problem ten nie
został definitywnie rozwiązany, ale na ogół nie przeszkadza to w przeprowadzaniu
skutecznych analiz.
Rozwój gospodarczy w takim sensie, w jakim terminu tego używa się w książce,
oznacza wzrost w gospodarce w połączeniu z takimi istotnymi strukturalnymi lub
organizacyjnymi jej zmianami, jak przejście od gospodarki naturalnej do gospodarki
rynkowej i handlu lub wzrost produkcji dóbr i usług w przemyśle w porównaniu z
rolnictwem. Zmiany strukturalne i organizacyjne mogą stać się przyczyną wzrostu,
ale niekoniecznie; czasami przypadkowy bieg wydarzeń powoduje zwrot w przeciw-
nym kierunku lub zmiany mogą być efektem innych zmian w gospodarce lub poza
nią. Pojęcia struktury gospodarczej i zmian strukturalnych będą szczegółowo omówio-
ne w dalszej części tego rozdziału.
Wzrost gospodarczy, tak jak został tu zdefiniowany, jest procesem odwracalnym,
co oznacza, że po nim może nastąpić spadek. Rozwój gospodarczy jest również
odwracalny, chociaż organizacje lub struktury rzadko przybierają takie same formy,
jakie istniały poprzednio. O wiele częściej w czasie długotrwałego spadku gospodar-
czego lub w jego następstwie w gospodarce zaczynają występować pewne przejawy
regresu - nawrót do prostszych form organizacyjnych, choć nie zawsze identycznych
z tymi, które funkcjonowały wcześniej .
Mimo że są powszechnie uważane za zjawiska korzystne, zarówno wzrost, jak i
rozwój są w zasadzie terminami nie podlegającymi wartościowaniu, co oznacza, że
można je mierzyć i opisywać bez odwoływania się do norm etycznych. W wypadku

13
-
~ Tabela 1-2. Wskaźn iki rozwoju gospodarczego w wybranych krajach

Przeciętne dalsze
Liczba mieszkańców
Surowa stopa Surowa stopa trwanie życia Zużycieenergii
Wyszczególnienie na jednego lekarza
urodzeń ( 1993 r.) zgonów ( 1993 r.) w momencie naro- per capita0
(1993 r.)
dzin ( 1993 r.)

Kraje o wysokim dochodzie


Stany Zjednoczone 16 9 76 470 7918
Szwajcaria 13 9 78 700 3491
Wielka Brytania 13 li 76 810b 3718
Hiszpania 10 9 78 320 2373
Japonia IO 8 80 660 3642
Kraje o średnim dochodzie
Boliwia 35 10 60 1540 558
Kostaryka 26 4 76 985 559
Białoruś 12 5 60 390 3427
Węgry 12 15 69 310 321
Indonezja 29 9 60 1130
Meksyk 27 5 71 1242 1439
Kraje o niskim dochodzie
Czad 44 20 45 15000 21
Chiny 19 8 69 1010 623
Etiopia 49 20 44 12000 27
Indie 29 10 61 2520 23
Honduras 36 6 68 3720h 242
• ckwiwalcnl ropy naftowej w kg. 1993
b 1970
Podział produktu krajowego Udział ludności Liczba
Liczba Alfabe1yzacja
bruuo (GDP) miejskiej w lud- telewizorów Wydalki na
telefonów na dorosłych
na sektory (w %) no~ci ogólem na 1000 oświmę
IOOO mieszkań- w 1990 r.
w 1993 r. mieszkań- (% GNP)
ców w 1990 r. (w%)
rolnic1wo przemysł us Jugi (w %) ców

Kraje o wysokim dochodzie


Stany Zjednoczone 2 30 68 76 553 814 6,2
Szwajcaria 60 603 406 4,4
Wielka Brytania I 31 68 89 445 434 4,6
Hiszpania 5 40 55 76 340 400 5 3,8
Japonia 2 42 55 77 454 610 4,7
Kraje o średnim dochodzie
Kostaryka 17 27 56 49 98 140 7 4,3
Boliwia 33 42 25 52 25 103 20 2,3
Białoruś 21d 57d 22d 69 163 250 2 2,3
Węgry 11 44 45 63 107 412 5,3
Indonezja 23 37 40 33 7 59 23 0,8
Meksyk 8 33 59 74 70 148 13 2,7
Kraje o niskim dochodzie
Czad 35 20 45 21 I I 70
Chiny 32 48 21 29 7 31 22 2.2
Etiopia 37 15 48 13 3 3 83 3.6
Honduras 18 22 47 44 18 73 27 4,8
Indie 28 26 46 26 7 35 59 3.2
' mniej niż 5%
"dawne ZSRR
Źródło: World Deve/opme111 Report, 1995, World Bank. New York 1995; United Natio11s Demogrophic Yeorbook 1992, New York 1994; UNESCO. Swtistical Yeorbook
1994; United Nations, Natio110/ Accormt Statis(ics: Ano/ysis of Maili Aggregotes. 1988- 1989, New York 1991.
VI
terminu „postęp gospodarczy" nie jest to już takie oczywiste, o ile nie zdefiniuje się
tego pojęcia bardzo dokładnie. Zgodnie z zasadami obowiązującymi we współczesnej
etyce świeckiej wzrost i rozwój są często utożsamiane z postępem, ale niekoniecznie
muszą istnieć między nimi powiązania. Według pewnych norm etycznych poprawa
bytu materialnego może być postrzegana jako szkodliwa z punktu widzenia duchowego
wymiaru człowieka. Właśnie według współczesnych standardów zwiększanie, w razie
konfliktu zbrojnego, produkcji broni chemicznej, biologicznej i atomowej oraz stoso-
wanie procesów produkcyjnych szkodliwych dla środowiska naturalnego, choć jest
przejawem wzrostu gospodarczego, rzadko może być uznane za postęp.
Kolejnym powodem, dla którego wzrost i rozwój nie mogą być automatycznie
uznawane za równoznaczne z postępem, jest to, że wzrost dochodu per capita nie
mówi nic o podziale tego dochodu. Co ma stanowić o „dobrej" lub „złej" redystrybucji
dochodu, jest kwestią o charakterze nonnatywnym, przy czym ekonomia ma tu niewiele
do powiedzenia. Za pomocą nauk ekonomicznych można stwierdzić, jaki sposób po-
działu dochodu jest lepszy, jeśli w pewnych sytuacjach chce się osiągnąć wzrost, lecz
z punktu widzenia etyki równa się to dość pokrętnemu rozumowaniu. Uwzględniając
kilka założeń natury etycznej, można dowodzić, że bardziej wskazane jest, by dochód
per capita był niższy, ale za to równomierniej podzielony, niż żeby przeciętny dochód
był wysoki, ale nierównomiernie rozdzielony. Jednak takie argumenty wykraczają poza
zakres tej pracy i dlatego w dalszych jej częściach pojęcia wzrostu i rozwoju będą
określane i analizowane w oderwaniu od terminu „postęp".

Wyznaczniki rozwoju gospodarczego


W ekonomii klasycznej przyjęła się trójdzielna klasyfikacja czynników produkcji wy-
różniająca ziemię, pracę i kapitał. (Czasami uwzględnia się czwarty czynnik - przedsię­
biorczość, czyli wysiłek lub zdolności włożone w powiązanie lub organizowanie trzech
pozostałych czynników.) W danym czasie, w myśl pewnych założeń, które zostaną później
sprecyzowane, produkcja globalna jest zdeterminowana liczbą wykorzystanych czynników.
Ta klasyfikacja oraz rozmaite wywodzące się z niej formuły, takie jak słynne prawo
zmniejszających się przychodów (szerzej omówione w dalszej części rozdziału), są nie-
zbędne przy przeprowadzaniu nowoczesnych analiz ekonomicznych, a także niezmiernie
użyteczne przy badaniu historii gospodarczej. Jednak klasyfikacja ta jako podstawa analizy
rozwoju gospodarczego wprowadza zbyt wiele ograniczeń. Przyjmuje się, że preferencje,
technika oraz instytucje społeczne (na przykład fonny organizacji ekonomicznej, społe­
cznej i politycznej, system prawny, a nawet religia) są wiadome i stałe lub, co wychodzi
na to samo, nie są związane z procesem produkcji. W rzeczywistości historia dowodzi,
że wszystkie one w znacznym stopniu są powiązane z procesem produkcji i wszystkie
ulegają zmianie. Istotnie, zmiany techniki i zmiany instytucji społecznych stanowią naj-
bardziej dynamiczne źródła przemian w całej gospodarce i w znacznym stopniu inspirują
zatem rozwój gospodarczy.

16
Inaczej rzecz ujmując, analizując system gospodarczy w danym czasie (statyka
ekonomiczna) lub nawet w kolejnych przedziałach czasowych (statyka porównawcza
lub dynamika), dopuszcza się uwzględnienie takich czynników jak preferencje, tech -
nika i instytucje społeczne jako parametrów (stałych) systemu, w którym liczba i ceny
typowych czynników produkcji są zasadniczo zmienne. Z chwilą jednak gdy przecho-
dzimy od krótkookresowej analizy ekonomicznej do badania rozwoju gospodarczego,
parametry te stają się w znacznie większym stopniu zmienne. Dlatego konieczna jest
szersza klasyfikacja wyznaczników produkcji do analizy zmian w gospodarce w dłuż­
szej perspektywie.
Zastosowanie takiej klasyfikacji pozwala rozpatrywać produkcję całkowitą w każ­
dym okresie, a także tempo jej zmian w miarę upływu czasu jako funkcje ludno-
ści, zasobów, techniki i instytucji społecznych2 . Oczywiście wymienione cztery czyn-
niki nie są pojedynczymi zmiennymi; każdy z nich sam w sobie stanowi grupę
zmiennych. Nie wystarczy podchodzić do problemu ludności jedynie w kategorii
liczb. Należy zwrócić uwagę na takie sprawy, jak: wiek, stosunek liczbowy płci,
cechy biologiczne (wzrost, wytrzymałość, stan zdrowia członków danej grupy), po-
ziom nabytych umiejętności (omówimy to szerzej przy precyzowaniu pojęcia kapitału
ludzkiego) oraz siła robocza, które odnoszą się do funkcjonowania gospodarki lud-
nościowej.
W ekonomii klasycznej pierwszym wyraźnie wyszczególnionym zasobem jest zie-
mia. Termin ten odnosi się nie tylko do ilości ziemi, żyzności gleby i typowych
bogactw naturalnych, ale także do warunków klimatycznych, ukształtowania terenu,
dostępu do wody oraz innych cech środowiska naturalnego, łącznie z położeniem
geograficznym.
Najbardziej dynamicznym motorem zmian gospodarczych i rozwoju w minionych
wiekach były wynalazki w dziedzinie narzędzi i metod wytwarzania. Ponad sto lat
temu nie znano samochodów, samolotów, radia i telewizji, nie wspominając o kom-
puterach, a także licznych środkach zagłady. Obecnie, zgodnie z krytyczną opinią
socjologów, istnieje groźba, że zdominują one nasze życie. Jednak zmiany techniczne
nie zawsze następowały tak gwałtownie. Metody wytwarzania w epoce kamiennej
przetrwały setki tysięcy lat z niewielkimi tylko zmianami . Nawet dzisiaj metody
produkcji w rolnictwie w niektórych częściach świata nie uległy zasadniczym zmianom
od czasów biblijnych. Przy stosowaniu danej techniki, czy to w średniowiecznej
Europie, czy to w Ameryce prekolumbijskiej, zasoby dostępne danemu społeczeństwu
wyznaczały faktyczną górną granicę osiągnięć w dziedzinie gospodarki. Zmiany tech-
niki umożliwiły jednak poszerzenie tych granic, zarówno dzięki odkrywaniu nowych
bogactw naturalnych, jak i efektywniejszemu wykorzystaniu typowych czynników
produkcji, a zwłaszcza pracy ludzkiej. Stopa życiowa w kontynentalnej części Stanów
Zjednoczonych, zamieszkiwanej obecnie przez ponad 250 mln ludzi, utrzymuje się na
jednym z najwyższych poziomów, jaki kiedykolwiek osiągnięto. W epoce kamiennej
2
Zob. prosty model matema1yczny lej klasyfikacji w suplemencie.

17
w Europie, czyli na kontynencie o mniej więcej takiej samej powierzchni, przy
zastosowaniu ówczesnej techniki z trudem udawało się zapewnić egzystencję kilku
milionom ludzi. Liczba ludności w średniowiecznej Europie, przy zastosowaniu o
wiele bardziej zaawansowanej techniki niż w Ameryce prekolumbijskiej, wzrosła
maksymalnie do około 80 mln na początku XIV wieku, po czym spadła do 50 mln
lub mniej w rezultacie katastrofalnego kryzysu demograficznego. Po upływie czterech
stuleci, po długim okresie stałych, choć następujących niezbyt gwałtownie zmian te-
chnicznych i organizacyjnych, liczba ludności wzrosła w przybliżeniu do 150 mln.
Obecnie, po upływie zaledwie dwóch wieków wzrostu gospodarczego opartego na
nowoczesnej technice, liczba ludności w Europie przekroczyła 500 mln, przy czym
jej mieszkańców cechuje nieporównywalnie większa zamożność, niż mogli to sobie
~-XQbrazić ich przodkowie żyjący w XIV lub nawet w XIX wieku.
Wzajemna zależność między ludnością, zasobami a techniką w gospodarce jest
uwarunkowana przez instytucje społeczne, łącznie z obowiązującymi postawami i
uznanymi wartościami. (Ten zespół zmiennych czasami określa się mianem kontekstu
socjokulturowego lub formy instytucjonalnej działalności gospodarczej.) Na poziomie
gospodarki narodowej i podobnych zagregowanych wielkości ekonomicznych najbar-
dziej rozpowszechnionymi instytucjami są struktury społeczne (liczba, liczebność,
podstawy ekonomiczne i płynność klas społecznych), charakter państwa lub innego
systemu politycznego oraz religijne lub ideologiczne inklinacje dominujących grup
lub klas, a także mas społecznych (o ile różnią się od innych). Ponadto może tu
zachodzić potrzeba uwzględnienia mnóstwa pomniejszych instytucji, takich jak dobro-
wolne stowarzyszenia (firmy, związki zawodowe, związki farmerów), system eduka-
cyjny, a nawet rodzina i inne organizacje kreujące wartości.
Jedną z funkcji społecznych tych instytucji jest zapewnianie ciągłości i stabilno-
ści, bez których społeczeństwa uległyby dezintegracji. Należy jednak pamiętać, że
pełnienie tych funkcji może stać się barierą rozwoju gospodarczego wskutek krępowania
inicjatywy, hamowania racjonalnego wykorzystania zasobów (na przykład indyjskie
„święte" krowy) lub zakazów wprowadzania w życie wynalazków i upowszechniania
zdobyczy techniki. Możliwe są również innowacje instytucjonalne, które mają takie
same skutki jak innowacje techniczne, umożliwiając skuteczniejsze lub intensywniejsze
wykorzystanie zarówno bogactw naturalnych, jak i energii oraz pomysłowości człowie­
ka. Można tu wymienić kilka przykładów takich innowacji instytucjonalnych dotyczą­
cych organizacji rynku, emisji pieniądza, wprowadzenia patentów, ubezpieczeń i róż­
norakich form przedsiębiorstw handlowych jak nowoczesne korporacje. W następnych
rozdziałach poświęcimy więcej uwagi innym innowacjom.
Kompletna lista wszystkich instytucji społecznych związanych z gospodarką
mogłaby zająć wiele stron, a analiza wzajemnych oddziaływań tych instytucji i
związanych z nimi zmiennych stanowi najtrudniejszy aspekt badań historii gospo-
darczej. Jednak jakakolwiek próba zrozumienia istoty i modalności rozwoju go-
spodarczego bez powiązania go z instytucjami społecznymi jest z góry skazana na
niepowodzenie. W obecnym stanie wiedzy na ten temat nie mą żadnego systematy-

18
cznego podejścia a priori, które można
by zastosować, badając ich związki z
działalnością gospodarczą. Zamiast tego student lub badacz musi określić, w kon-
tekście danego problemu lub epizodu, odpowiednie instytucje, a następnie poszu-
kiwać do analizowania charakteru ich wzajemnych oddziaływań zmiennych o cha-
rakterze bardziej ekonomicznym.
Naukowcy o orientacji marksistowskiej utrzymywali, że znaleili klucz do rozwią­
zania problemów nie tylko rozwoju gospodarczego, ale w ogóle ewolucji ludzkości.
Zgodnie z ich stwierdzeniem kluczowym elementem jest sposób produkcji (mniej
więcej odpowiadający pojęciu techniki według nakreślonego uprzednio schematu); cała
reszta - struktura społeczna, charakter państwa, dominująca ideologia itp., nie jest
niczym więcej jak tylko nadbudową. Elementem dynamicznym ma tu być walka klas
społecznych o kontrolę nad środkami produkcji. Niektóre elementy analizy marksisto-
wskiej bywają użyteczne w zrozumieniu historii gospodarczej, ale systemjako całość
jest zbyt uproszczony, a ponadto w rękach praktyków zbyt dogmatyczny. Jednym z
jego najsłabszych punktów, przy całym nacisku położonym na sposób produkcji, jest
to, że nie udziela on satysfakcjonującego wyjaśnienia procesu zmian technicznych.
Błędnie postrzega też instytucje społeczne jako twory zdeterminowane wyłącznie przez
nadbudowę ekonomiczną.
Nieco podobna, ale mniej przesiąknięta ideologią teoria ujmuje rozwój gospodarczy
jako wynik permanentnego napięcia lub niezgodności między zmianami technicznymi
a instytucjami społecznymi. Zgodnie z tą teorią, nazywaną teorią instytucjonalną,
technika jest elementem dynamicznym, progresywnym, podczas gdy instytucje są
elementem w jednoznaczny sposób odrzucającym zrniany3. Teoria ta oferuje wiele
wspaniałych możliwości wglądu w proces zmian historycznych, ale zarazem zmiany
techniczne postrzega jako proces automatyczny lub quasi-automatyczny. Upraszcza
także wzajemne powiązania instytucji i techniki. Jej zwolennicy, podobnie jak mar-
ksiści, uważają, że ostateczny efekt zawsze da się przewidzieć. Tymczasem, jak to
zobaczymy w następnych rozdziałach, wzajemne powiązania instytucji, techniki, za-
sobów i ludności są skomplikowane i współzależne, a ponadto w żaden sposób nie
można ich w pełni przewidzieć.

Produkcja i produkcyjność

Produkcja jest to proces, w którym czynniki produkcji są łączone w celu wytwo-


rzenia takich dóbr i usług, na które istnieje popyt. Produkcję mierzy się w jednostkach
fizycznych (lub w jednostkach identycznych usług) albo wartościowo, to znaczy w
kategoriach pieniężnych. Można na przykład porównać rozmiary produkcji, powiedz-
my, dwóch sadów jabłoni wyrażonej liczbą buszli (I buszel to około 36 litrów).
3 Dla lepszego zrozumienia zob. Clarence Ayres: The Theoiy of Economic Progress. Chapel Hill 1944;
1978.

19
Mniejsze znaczenie będzie miało natomiast porównanie rozmiarów produkcji sadu
jabłoni i gaju pomarańczy wyrażonej w tych samych jednostkach. Aby w tym wypadku
porównanie przyniosło jakiś pożytek, trzeba przeliczyć wielkość fizyczną na kategorie
pieniężne, to znaczy pomnożyć liczbę buszli uzyskanych z każdego sadu przez cenę
jednostkową, tak aby otrzymać łączną wartość.
Produkcyjność jest to stosunek użytkowego wyniku procesu produkcyjnego do
zastosowanych nakładów czynników produkcji. Podobnie jak w wypadku produkcji
można ją mierzyć w jednostkach fizycznych - na przykład x buszli pszenicy na jeden
akr, y pracy wyrażonej w roboczogodzinach lub wartościowo. Chcąc obliczyć całko­
witą produkcyjność czynników produkcji, czyli łączną produkcyjność wszystkich czyn-
ników produkcji, należy zastosować ujęcie wartościowe.
Produkcyjność czynników produkcji zależy od wielu elementów. Niektóre ziemie
są o wiele żyźniejsze od innych. Niektórzy pracownicy są wytrzymalsi lub mają lepsze
kwalifikacje niż inni. Produkcyjność kapitału jest po części funkcją zastosowanej
techniki; sprawnie pracujący traktor jest wydajniejszy niż ekwiwalentna wartościowo
grupa pługów zaprzężonych w woły, a generator hydroelektryczny - wydajniejszy niż
ekwiwalentne wartościowo koło wodne. Ponadto pewne kombinacje czynników pro-
dukcji zwiększają produkcyjność. Na przykład nawozy sztuczne zwiększają żyzność
gleby, czyli kapitał. Pracownicy wyposażeni w odpowiednie maszyny pracują wydaj-
niej niż ci, którzy używają jedynie własnych rąk lub posługują się prostymi narzę­
dziami. Okazuje się też, że w większości wypadków piśmienni robotnicy pracują
wydajniej niż analfabeci.
Rozważania te prowadzą do najważniejszej kombinacji czynników produkcji, a
mianowicie do pojęcia kapitału Judzkiego. Kapitał ludzki (ale nie niewolnicy, chociaż
swego czasu byli oni traktowani właśnie w ten sposób) jest efektem zainwestowania
w wiedzę oraz zdolności lub umiejętności. Inwestycja taka może przybrać postać
formalnego nauczania lub szkolenia (nauka w szkołach wyższych uważana jest za
spory kapitał), terminowania w rzemiośle lub nauki zawodu (praktykowania). Jakkol-
wiek kapitał ludzki byłby zdobywany, różnice w jego poziomie w przeliczeniu na
głowę w bardziej lub mniej rozwiniętych gospodarkach należą do najbardziej uderza-
jących i prześledzenie ich ma duże znaczenie.
Badania empiryczne w ostatnich dekadach wykazały jasno, że wzrost nakładów
typowych czynników produkcji tylko w niewielkim stopniu wpływa na zwiększenie
wyników produkcji w rozwiniętych gospodarkach. Innymi słowy, produkcyjność wszy-
stkich czynników produkcji znacznie wzrosła. Czemu przypisać ten wzrost? Udzielano
już rozmaitych odpowiedzi na to pytanie; oczywiście jednym z najważniejszych wy-
znaczników jest postęp techniczny, poprawa organizacji w mikro- i w makroskali
(łącznie z tak zwanymi korzyściami skali), a zwłaszcza zwiększenie inwestowania w
kapitał ludzki. Wzrost produkcyjności był szczególnie wyraźny w ostatnich mniej
więcej stu latach, ale, jak zobaczymy w następnych rozdziałach, miał on istotne
znaczenie w ciągu całej historii znanej ze iródeł pisanych, a nawet wcześniej.
W tym miejscu warto rozpatrzyć bardziej szczegółowo tak zwane prawo zmniej-

20
szających się przychodów, które można by określić
precyzyjniej jako prawo zmniej-
szającej się produkcyjności krańcowej. Wyobraźmy sobie pole o powierzchni 100 akrów
(dokładne rozmiary nie są istotne). Pojedynczy pracownik stosujący daną technikę,
nieważne, czy prostą, czy złożoną, jest w stanie wyprodukować pewną ilość dóbr,
powiedzmy 10 buszli zboża. Dodanie drugiego pracownika umożliwiłoby wprowadzenie
prostego podziału pracy, a zatem ponad dwukrotne zwiększenie produkcji, być może
do 25 buszli, co oznacza, że produkt krańcowy wyniósłby 15. Trzeci pracownik mógłby
zwiększyć produkcję do 45 buszli, przy czym produkt krańcowy wyniósłby 20 itd.
Innymi słowy, zatrudnianie dodatkowych pracowników do pewnego momentu zwiększa
produkt krańcowy. Jednak gdybyśmy dodawali coraz więcej pracowników, którzy zbie-
raliby plony każdy na swój sposób, produkt krańcowy spadłby. I tu właśnie mamy do
czynienia z pojęciem prawa zmniejszających się przychodów.
Odnieśmy ten uproszczony przykład do całego społeczeństwa. Pamiętajmy, że
odnosił się on do określonej ilości zasobów (100 akrów) i do danej techniki (bez
uwzględnienia innowacji zwiększających wydajność). Jeśli w pewnym momencie li-
czba ludności w danym społeczeństwie jest zbyt mała w stosunku do jego zasobów,
to możliwy jest wzrost liczby ludności oraz wzrost dochodu per capita nawet bez
wprowadzania zmian technicznych lub instytucjonalnych. Przypuśćmy jednak, że za-
soby wykorzystano w pełni. Wówczas wzrost ilościowy może być rezultatem zmniej-
szającej się produkcyjności krańcowej, wskutek czego zacznie spadać dochód realny.
W tej sytuacji jedynie znaczące wprowadzenie innowacji zwiększających produkcyj-
ność (technicznych i instytucjonalnych) mogłoby rozwiązać problem.
W 1798 roku angielski duchowny zajmujący się ekonomią Thomas R. Malthus opub-
likował swoje sławne dzieło Prawo ludności. Założył w nim, że wzajemne przyciąganie
się płci powoduje przyrost liczby ludności w postępie geometrycznym (2, 4, 8 ...), podczas
gdy produkcja żywności zwiększa się w postępie arytmetycznym (1, 2, 3....). Doszedł do
wniosku, że wobec braku wstrzemięźliwości moralnej, tj. celibatu i zawierania małżeństw
w późniejszym wieku (nie przewidział antykoncepcji), oraz działania takich „pozytywnych
przeszkód", jak wojny, klęski głodu i epidemie zgodnie z prawem zmniejszających się
przychodów znaczna część ludności zostałaby pozbawiona środków egzystencji, a jej
stopa życiowa byłaby bardzo niska. Obecnie, prawie dwieście lat póiniej, wydaje się, że
Malthus był w błędzie - przynajmniej jeśli chodzi o państwa wysoko uprzemysłowione.
Ponadto nie przewidział on ogromnej liczby innowacji technicznych i instytucjonalnych
zwiększających produkcyjność, które wielokrotnie opóźniały działanie prawa zmniejsza-
jących się przychodów. Jednak dla wielu państw Trzeciego Świata - najbiedniejszych z
biednych - upiorna wizja Malthusa jest ciągle ponurą rzeczywistością.

Struktura gospodarki i zmiany strukturalne


Pojęcie struktury gospodarczej (nie należy mylić go ze strukturą społeczną, chociaż
oba terminy są ze sobą powiązane) odnosi się do wzajemnych relacji różnych sektorów

21
gospodarki, zwłaszcza trzech głównych, znanych jako pierwszy, drugi i trzeci 4 .
Sektor pierwszy obejmuje takie rodzaje działalności, dzięki którym produkty uzy-
skuje się bezpośrednio od natury: na przykład rolnictwo, leśnictwo i rybołówstwo.
Do sektora drugiego zalicza się takie rodzaje działalności, w których produkty
naturalne są przekształcane lub przetwarzane: na przykład przemysł przetwórczy i
budownictwo. Sektor trzeci lub sektor usług nie zajmuje się wytwarzaniem produ-
któw lub dóbr materialnych, ale szerokim zakresem usług od usług o charakterze
osobistym (kucharze, pokojówki, fryzjerzy itp.) poprzez usługi handlowe i finan-
sowe (pracownicy biurowi pracujący w handlu, handlowcy, bankierzy, maklerzy),
usługi wolnych zawodów (lekarze, prawnicy, nauczyciele) aż do usług związanych
z sektorem państwowym (pracownicy poczty, urzędnicy państwowi, politycy, woj-
skowi itp.). (Występują tu pewne niejasności i niekonsekwencje. Na przykład gór-
nictwo z logicznego punktu widzenia powinno przynależeć do sektora pierwszego,
ale często postrzegane jest jako przynależne do drugiego; usługi transportowe są
traktowane jako sektor drugi; myślistwo - najważniejszy rodzaj działalności pod-
stawowej w epoce paleolitu, obecnie ma charakter rekreacyjny i zalicza się je
raczej do sfery konsumpcji niż produkcji).
Przez tysiąclecia, od czasu powstania najwcześniejszych cywilizacji aż do końca
XIX wieku, rolnictwo było zasadniczym zajęciem człowieka. Po uważnym przestu-
diowaniu tabeli 1- 2 zobaczymy, że jest tak nadal w wypadku państw o niskim
dochodzie. Dzieje się tak, ponieważ wydajność jest tam bardzo niska, a zwykła troska
o utrzymanie się przy życiu wymaga skoncentrowania się na produkcji artykułów
żywnościowych. Kilka wieków temu, z przyczyn, które wyjaśnimy w następnych
rozdziałach, wydajność w rolnictwie zaczęła rosnąć, najpierw powoli, a potem coraz
gwałtowniej. Ponieważ rosła, można było zatrudniać coraz mniej pracowników do
produkcji towarów pierwszej potrzeby, tak że pozostali mogli zostać wykorzystani w
innych rodzajach działalności. W ten sposób rozpoczął się proces industrializacji, który
zapoczątkowany pod koniec średniowiecza trwał aż do połowy XX wieku (w Europie
Zachodniej i Ameryce Północnej; w większości pozostałych państw przebiega nadal).
Pod koniec XIX wieku w większości uprzemysłowionych krajów odsetek siły roboczej
zatrudnionej w rolnictwie spadł z 80-90% ogółu zatrudnionych do nieco poniżej 50%,
a w ostatnich czasach poniżej 10%. Towarzyszy temu zjawisko obniżenia dochodu
globalnego lub produktu narodowego brutto wytwarzanego przez rolnictwo, nawet
wówczas gdy globalna wartość produkcji w rolnictwie liczona w liczbach bezwzględ­
nych zwiększyła się wielokrotnie.
Tymczasem ponieważ zmniejszał się odsetek siły roboczej zatrudnionej w rol-
nictwie, jednocześnie rósł on w sektorze drugim, chociaż nie wprost proporcjonal-
4
Pionierską pracą na temat struktury gospodarki jest książka Colina Clarka pt. Conditions of Economic
Progress, London 1940; 1957. Wklad do badań nad tym poj~ciem wniósł także Simon Kuznets, szczególnie
w: Modem Economic Growth: Rate, Struct11re, and Spread. New Haven 1966; Wzrost gospodarczy narodów.
Produkcja, struktura produkcji, Warszawa 1981.

22
nie; charakterystyczne, że w państwach wysoko uprzemysłowionych w produkcji i
w związanych z nią zawodach zatrudnione jest od 30% do 50% siły roboczej, podczas
gdy pozostały odsetek przypada na sektory pierwszy i trzeci. Gdy rośnie odsetek
siły roboczej w sektorze drugim, zwiększa się również dochód wytwarzany przez
ten sektor.
Bliźniacze procesy zmiany proporcji zatrudnienia siły roboczej i dochodu wytwa-
rzanego przez oba sektory są dobrym przykładem zmian strukturalnych w gospodarce.
Począwszy od lat pięćdziesiątych, kraje wysoko rozwinięte doświadczają dalszych
zmian strukturalnych, tym razem między sektorem drugim a trzecim.
W jaki sposób można wyjaśnić te zmiany strukturalne? Przejście od rolnictwa
do działalności w sektorze drugim uruchomiło dwa zasadnicze procesy. Od strony
podaży wzrost produkcyjności, co już zostało wyjaśnione, umożliwił uzyskanie tej
samej wielkości produkcji przy mniejszym nakładzie pracy (lub zwiększenie pro-
dukcji przy takiej samej ilości włożonej pracy). Od strony popytu zaś działa prawo
określające zasady ludzkich zachowań, zwane prawem Engla (od nazwiska Ernsta
Engla, .dziewiętnastowiecznego statystyka niemieckiego). Będące owocem badań
nad wieloma budżetami domowymi, prawo Engla stwierdza, że w miarę wzrostu
dochodów konsumenta maleje udział wydatków na żywność. (To z kolei może
mieć związek z prawem zmniejszającej się użyteczności krańcowej, co oznacza,
że im więcej posiada się danych artykułów, tym mniej ceni się poszczególne z
nich.)
Obecnie zachodzi kolejna zmiana strukturalna - względne przejście od produkcji
towarów (i ich konsumpcji) do sfery usług pociąga za sobą następstwa prawa Engla:
w miarę wzrostu dochodów rośnie popyt na wszystkie towary, ale w tempie niższym
niż tempo przyrostu dochodów, wraz z rosnącym popytem na usługi i czas wolny od
pracy częściowo zmienia się w popyt na towary.
Zmiany w technice związane z rosnącą produkcyjnością oraz zmiany preferencji
leżą więc u podstaw zmian strukturalnych, ale zazwyczaj bezpośrednio motywuje
do zmiany relatywna zmiana cen (i zarobków). Twierdzenie to jest także prawdziwe
w odniesieniu do innych zmian gospodarczych, takich jak rozwój nowych gałęzi
przemysłu i upadek przestarzałych lub przeniesienie produkcji z jednego regionu
do drugiego. Wzajemne oddziaływanie podaży i popytu decyduje o cenach towarów
i usług, co podają wszystkie elementarne podręczniki ekonomii. Względnie wysoka
cena świadczy, że podaż jest niewystarczająca w stosunku do popytu, a względnie
niska cena dowodzi, że zachodzi zjawisko odwrotne. Zgodnie z ogólną zasadą
czynniki produkcji przesuwane są tam, gdzie są najlepiej opłacane, tzn. tam, gdzie
ich ceny są najwyższe. Znaczenie względnego niedoboru i relatywnych cen jako
dynamicznych elementów zmian w gospodarce stanie się oczywiste, gdy przyj-
rzymy się wziętym z historii przykładom, przytoczonym w dalszych częściach
książki.

23
Logistyka wzrostu gospodarczego
W potocznym rozumieniu termin „logistyka" (ang. logistics) odnosi się do organi-
zacji dostaw dla dużej grupy ludzi, takich jak armia. Ale logistyka (ang. logistic w
liczbie pojedynczej) oznacza także formułę matematyczną. Krzywa logistyczna będąca
pochodną tej formuły ma kształt rozciągniętej litery S i dlatego czasami nazywana
jest krzywą S (wykres 1-1). Biologowie nazywają ją także krzywą wzrostu, ponieważ
odzwierciedla w miarę dokładnie wzrost wielu populacji gatunków niższych od czło­
wieka, na przykład kolonii muszek owocowych w zamkniętym naczyniu, którym
zapewniono stałe otrzymywanie pokarmu. Krzywa ta dzieli się na dwie fazy; po fazie
przyspieszonego wzrostu następuje faza opóźnionego wzrostu. Z matematycznego
punktu widzenia oznacza to, że granica krzywej zbliża się asymptotycznie do linii
poziomej, która jest równoległa do asymptoty w punkcie początkowym.

Wykres 1- 1. Knywa logistyczna (krzywa S, krzywa wzrostu)

Zaobserwowano, że za pomocą krzywej logistycznej można także w przybliżeniu


zilustrować wiele zjawisk społecznych, zwłaszcza wzrost liczby ludności . W wypadku
Europy udało się stwierdzić, że po długotrwałych okresach wzrostu liczby ludności
za każdym razem następował okres względnej stagnacji lub nawet jej spadku. Pierwszy
okres wzrostu rozpoczął się w IX lub X wieku, prawdopodobnie osiągnął maksimum
w wieku XII, po czym w wieku XIII zaczął następować powolny spadek, gwałtownie
przerwany epidemią morowej zarazy, która wybuchła w 1348 roku. W jej wyniku
liczba ludności w Europie zmniejszyła się o jedną trzecią lub nawet bardziej. Po stu
latach względnej stagnacji populacja zaczęła ponownie rosnąć mniej więcej w połowie
XV wieku, osiągając najwyższy poziom w XVI wieku. Ponownie zaczęła wykazywać
względnie wyrównany poziom lub nawet zmniejszyła się w XVII wieku. Około połowy
XVIII stulecia nastał okres tym razem trwalszego i bezprecedensowego wzrostu po-
pulacji, który został przerwany dopiero w wyniku pierwszej i drugiej wojny światowej.
Oznacza to, że czwarta formuła logistyczna, tym razem na skalę światową, rozpoczęła
się po drugiej wojnie światowej.
Pomimo braku precyzyjnych danych liczbowych wydaje się prawdopodobne, że
wzrost liczby ludności w Grecji pomiędzy IX a V wiekiem p.n.e. nastąpił zgodnie z
modelem logistycznym, tak jak w wypadku ludności basenu Morza Śródziemnego w
okresie pax Romana (około 50 p.n.e.- 200 n.e.). Niektórzy badacze sądzą, że można
wyodrębnić trzy tożsame modele logistyczne w Europie, a w rzeczywistości w skali

24
świata, powiązane ze zmianami klimatu. Na przykład wydaje się, że wzrost liczby
ludności w Chinach dotrzymywał kroku europejskiemu. Nawet jeśli nie wiemy zbyt
wiele na ten temat, gdy chodzi o epoki wcześniejsze, to w rozdziale 2 udowodnimy,
że liczba ludności na Bliskim i Środkowym Wschodzie wzrosła wyraźnie od czasu
powstania rolnictwa w epoce neolitu, podobnie jak liczba ludności w dolinach wielkich
rzek (Nilu, Eufratu i Tygrysu, Indusu oraz Rzeki Żółtej w Chinach) wzrosła gwał­
townie po wprowadzeniu w rolnictwie systemu nawadniania.
Bez względu na to, czy rzeczywiście krzywa logistyczna daje się zastosować do
wzrostu populacji, badaczy intrygują też inne, związane z tym aspekty tego zjawiska.
Jest pewne, że każdej fazie przyspieszenia wzrostu liczby ludności w Europie towa-
rzyszył wzrost gospodarczy, to znaczy zwiększenie zarówno produkcji globalnej, jak
i produkcji na jednego mieszkańca. (Jeżeli produkcja na jednego mieszkańca nie
zmieniała się, gdy zwiększała się populacja, to rzecz jasna rosła także produkcja
globalna; z przyczyn uzasadnionych unikamy tu bardziej stanowczych sformułowań).
Stwierdzenie to w większym stopniu odnosi się do trzeciej fonnuły logistycznej
(i początkowego stadium czwartej), dla której istnieją liczne dowody statystyczne;
jest również dużo pośrednich dowodów na podobny przebieg pierwszej i drugiej
logistyki.
Hipoteza zakładająca, że wzrostowi gospodarczemu towarzyszy wzrost populacji,
znajduje mocne poparcie w nie kwestionowanych świadectwach historycznych dotyczą­
cych ekspansji cywilizacji europejskiej, zarówno w sensie fizycznym, jak i ekonomi-
cznym, w czasie każdej fazy przyspieszenia wzrostu populacji. W XI-XIII wieku
cywilizacja europejska od swego pierwotnego centrum usytuowanego pomiędzy Loarą
a Renem rozprzestrzeniła się na Wyspy Brytyjskie, Półwysep Iberyjski, Sycylię i
południową Italię, a następnie dalej na tereny Europy Środkowo-Wschodniej, a nawet
okresowo, w czasie wypraw krzyżowych, na terytorium Palestyny oraz wschodnie
wybrzeże Morza Śródziemnego. Pod koniec XV i w XVI wieku wyprawy morskie,
odkrycia i podboje przywiodły Europejczyków do Afryki, nad Ocean Indyjski i na
półkulę zachodnią. Wreszcie w XIX stuleciu dzięki migracjom, w drodze podbojów i
aneksji ustanowili oni swą polityczną i gospodarczą hegemonię w różnych częściach
świata.
Jest także oczywiste, że w fazach wykazujących zahamowanie wzrostu w dwóch
pierwszych formułach logistycznych (kolejno w pierwszej połowie XIV i w XVII
wieku) warunki życia przeciętnych ludzi stawały się coraz cięższe, co sugeruje, że miał
miejsce spadek lub co najmniej stagnacja dochodu per capita. W trzeciej formule
logistycznej możliwość emigracji Europejczyków na szeroką skalę pod koniec XIX i
na początku XX wieku wpłynęła na poprawę warunków bytowania szerokich mas; ale
nawet wtedy w wielu krajach dochodziło do sytuacji kryzysowych i zagrożenia egzy-
stencji, z których najbardziej dramatyczna okazała się klęska głodu w Irlandii w latach
czterdziestych ubiegłego stulecia. W tym świetle nowego znaczenia nabiera spostrze-
żenie uczynione przez Adama Smitha, że robotnik jest szczęśliwy w społeczeństwie
„postępowym'', posępny w okresie stagnacji, a nieszczęśliwy w okresie spadku.

25
Na uwagę zasługuje również podobieństwo końcowych faz wszystkich formuł
logistycznych i okresów przerw odpowiadających stagnacji lub depresji, świadczące
o wzroście napięcia społecznego, niepokojach społecznych lub rozruchach oraz o
wybuchu niezwykle zaciętych konfliktów i wyniszczających wojen. Zarówno do wojen,
jak i zamieszek dochodziło również w innych okresach, w związku z czym nie można
mówić o istnieniu oczywistych powodów tego, że załamanie się wzrostu ludności
musi być wynikiem kryzysów międzynarodowych. Możliwe, że wojny były po prostu
przypadkowymi wydarzeniami, które kończyły i tak dobiegające końca okresy wzrostu.
Kwestię tę warto jednak jeszcze zbadać.
Bez wątpienia sugerowanie, że znaczące okresy intelektualnego i kulturalnego
wrzenia są w jakiś sposób powiązane z logistyką, byłoby interpretacją ryzykowną.
Niemniej warto zauważyć, że fazy przyspieszenia w każdym okresie wzrostu liczby
ludności w Europie dawały świadectwo gwałtownego wybuchu intelektualnej i arty-
stycznej twórczości, po którym następował okres rozprzestrzeniania się monumentalnej
architektury - średniowiecznych katedr, barokowych pałaców oraz budowli neogotyc-
kich. Dawniej, w okresie „złotego wieku" w Grecji, w Rzymie - i jeszcze wcześniej
w okresie rozkwitu cywilizacji w Mezopotamii i Egipcie, następowały okresy wzrostu
populacji, które kończyły się zamieszkami i wojnami toczonymi „na śmierć i życie"
(wojna peloponeska, upadek Rzymu).
Oczywiście, wysiłki twórcze człowieka nie ograniczały się do poszczególnych
okresów historycznych w większym stopniu niż przejawiane przez niego tendencje do
działań niszczących. Początki renesansu poprzedzał wielki kryzys pod koniec średnio­
wiecza, a wiek geniuszy, z Galileuszem, Kartezjuszem, Newtonem, Leibnitzem i
Lockiem, obejmował przejściowy okres stagnacji i wstrząsów politycznych, do jakich
doszło pomiędzy drugą a trzecią formułą logistyczną w Europie. Możliwe, że okresy
kryzysów w działaniach człowieka, gdy wydawało się, że wali się ustalony porządek,
mogły być czynnikiem stymulującym dla najwybitniejszych umysłów w różnych dzie-
dzinach i przyczyniać się do ponownego przemyślenia przyjętych doktryn. Rozważania
na tak wzniosłe tematy wykraczają jednak poza zakres tej książki.
Możliwe do przyjęcia wyjaśnienie korelacji zachodzącej między wzrostem, stagna-
cją i spadkiem liczby ludności a wahaniami dochodu można sformułować, analizując
wzajemne oddziaływania podstawowych wyznaczników rozwoju gospodarczego, które
omówiliśmy poprzednio. Jak to zostało wykazane, przy zastosowaniu danej techniki
zasoby dostępne dla danego społeczeństwa wyznaczały górne granice jego osiągnięć
gospodarczych, łącznie z liczbą ludności. Zmiany techniczne, poprzez zwiększenie
produkcyjności i udostępnienie nowych zasobów, prowadzą do efektu podwyższonego
pułapu, a gdy to nastąpi, stanie się możliwy dalszy wzrost liczby ludności. Przypu-
szczalnie jednak bez kolejnej zmiany technicznej wystąpiłoby zjawisko zmniejszają­
cych się przychodów, społeczeństwo osiągnęłoby nowy pułap produkcji, liczba lud-
ności ponownie utrzymywałaby się na tym samym poziomie lub nawet spadła aż do
chwili pojawienia się nowego epokowego wynalazku (faza wyróżniona przez laureata
Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii Simona Kuznetsa; zob. rozdział 8), który

26
spowodowałby ponowny wzrost produkcyjności i stworzył dalsze możliwości wyko-
rzystania nowych zasobów. Wykres 1- 2 ilustruje uproszczony przykład wzajemnych
zależności między liczbą ludności a epokowymi odkryciami.

Wykres 1-2. Zależność między liczbą ludności


a epokowymi odkryciami

W następnych rozdziałach na poparcie tej hipotezy przytoczymy przykłady empi-


ryczne wyjaśniające rozwój gospodarczy na przestrzeni dziejów.

Suplement
Przyjmijmy, że Y oznacza dochód narodowy (lub wielkość produkcji), a P, R, T i
X kolejno liczbę ludności, zasoby, technikę i instytucje społeczne (będące „wielką
niewiadomą"). Wtedy
Y = f (P, R, T, X),
a tempo zmian w czasie jest wyrażone następującym wzorem:
Ql _ .9[
dt - dt
Z przyczyn podanych w tekście równanie to nie może być podane w formie
operacyjnej.
2
Rozwój gospodarczy w starożytności

Pierwsze istoty ludzkie, czyli zwierzęta posługujące się narzędziami, mogły poja-
wić się na Ziemi około 2 mln lat temu 1, ale jeśli tak było, to w ciągu pierwszych
1 990 OOO lat swej egzystencji jedynymi narzędziami, jakich używały, były maczugi
i siekiery z drewna, kości i kamienia. Chociaż nie dysponujemy szczegółową wiedzą
na temat tego długotrwałego okresu w naszym rozwoju, uczeni zdołali jednak zebrać
bardzo rozproszone, fragmentaryczne świadectwa historyczne i na podstawie spekulacji
i domysłów skonstruowali wiarygodny obraz tej epoki.
Najdawniej żyjące istoty ludzkie, poprzednicy Homo sapiens, były prawdopodobnie
stworzeniami wszystkożernymi, które uzupełniały swe podstawowe pożywienie, skła­
dające się z korzeni lub bulw, jagód i orzechów, owadami, rybami, mięczakami (o
ile były osiągalne), mięsem drobnej zwierzyny i być może padliną. Swoich nie
wygładzonych narzędzi, zarówno takich, które stworzyła sama natura, jak i tych, które
poddawano minimalnej obróbce, używały głównie do kopania, skrobania i tłuczenia,
to znaczy stanowiły one jak gdyby przedłużenie ręki ludzkiej lub modyfikowały jej
czynności. W ciągu kolejnych tysiącleci ewolucji biologicznej towarzyszył, a może
nawet wyprzedził ją, rozwój społeczny i techniczny. Ówczesne istoty ludzkie zaczęły
łupać lub ciosać kamienie, dawniej używane do tłuczenia, tak by uzyskać ostre
krawędzie. Kije ostrzono na końcach, by mogły służyć jako prymitywne dzidy. Od-
kryto także, że specjalne rodzaje kamieni, jak krzemień i obsydian, szczególnie nadają
się do wyrobu narzędzi . Listę surowców, z których wykonywano narzędzia, uzupełniały
kości, rogi oraz kość słoniowa. Na początku rozwój techniczny przebiegał zapewne
równie wolno jak ewolucja biologiczna, ale mniej więcej w ciągu ostatnich 50 OOO
lat musiało nastąpić jego przyspieszenie. Pod koniec ostatniej epoki lodowcowej
(Wtirm), czyli 20 000-30 OOO lat temu, ludzie z epoki późnego paleolitu osiągnęli
względnie zaawansowany stopień rozwoju, jeśli chodzi o metody wytwarzania i prawdo-

1
Sprawę zaciemnia nie tylko brak danych, ale także zróżnicowanie definicji istoty Judzkiej. Uważa się,
że Homo sapiens - gatunek. do którego przynależą wszystkie rasy, liczy jedynie około 250 000 lat. Przed nim
istniały Homo erectus i Honw habilis. Szczątki hominidów znalezione w Kenii, w pobliżu których odkryto
bardzo prymitywne narzędzia, datuje się na prawie 20 mln lat.

28
podobnie organizację społeczną. Wyrabiali różnorodne narzędzia z kamienia łupanego,
łącznie z nożami, szydłami i dłutami, a z kości, rogów i muszli robili igły . i haczyki
do wędek. Ich broń stanowiły lance, dzidy, harpuny, proce oraz łuki i strzały. W
epoce tej, przynajmniej na terenie Eurazji, Ameryki Północnej i Afryki Północnej,
ludzie byli przede wszystkim mięsożernymi myśliwymi. Polowali głównie na dzikie
konie, bizony, renifery i mamuty, które wówczas licznie występowały. Od dawna też
znali i wykorzystywali ogień.
Podstawowymi jednostkami organizacji społecznej były grupy lub szczepy złożone
z około pół tuzina rodzin. Migrowano w poszukiwaniu zwierzyny, ale migracje te
zazwyczaj ograniczały się do danego obszaru. Okresowo powracano do centrów kultu,
takich jak święte gaje czy groty. Kontaktowano się ze sobą prawdopodobnie rzadko,
ale nie na tyle, by nie dochodziło do przenikania kultur, zwłaszcza w zakresie
organizacji społecznej i stosowanych technik. Być może istniały także prymitywne
formy handlu wymiennego, który obejmował również wymianę kobiet. Stopniowo
ustalano zasady zawierania małżeństw oraz określające stopień pokrewieństwa, przy
czym kazirodztwo było na ogół zakazane. Zapowiedzią powstania religii były wierze-
nia animistyczne, podobnie jak prymitywny kalendarz zwiastował rozwój nauki w
· przyszłości. Przepiękne malowidła na ścianach jaskiń w północnej Hiszpanii i połu­
dniowo-zachodniej Francji, datowane na około 20 OOO lat, dostarczają informacji na
temat rozwoju kultury w tym czasie. Świadczą nie tylko o wysokim poziomie ów-
czesnych artystów, ale także odzwierciedlają niektóre aspekty twórczej działalności
gospodarczej i prawdopodobnie wierzeń religijnych w tej epoce. Najpopularniejszym
tematem tych najdawniejszych dzieł sztuki były zwierzęta, na które ludzie wówczas
polowali. Być może niektóre malowidła powstały z myślą o upamiętnieniu szczególnie
udanych polowań lub były formą błagania duchów o obfitość zwierzyny.
Siedemnastowieczny filozof Thomas Hobbes opisał w swej koncepcji stanu natu-
ralnego ówczesne życie jako „wstrętne, brutalne i krótkie", ale była to z jego strony
jedynie spekulacja. Na podstawie ostatnich badań, prowadzonych przez paleoosteo-
grafów, wydaje się, że ludy trudniące się myślistwem i zbieractwem cieszyły się
lepszym zdrowiem niż najdawniejsze społeczności rolnicze. Nawet zakładając , że tak
było w istocie, to i tak ludność w tej epoce żyła na granicy przetrwania. Ze względu
na charakter gospodarki ludzie ci na zmianę ucztowali lub cierpieli głód, w zależności
od przemieszczania się zwierzyny łownej i szczęścia podczas polowania. W czasie
głodu większość, z wyjątkiem najsilniejszych, umierała, a jeśli okres ten wydłużał
się, to wymierały całe wspólnoty.
Pomimo to ówcześni ludzie rozprzestrzenili się szeroko. Pod koniec paleolitu, mniej
więcej 10 OOO lub 12 OOO lat temu, został zasiedlony każdy, dotąd nie zamieszkany
kawałek ziemi od Arktyki do Afryki Południowej, Australii i Ziemi Ognistej, chociaż
skupiska ludzi występowały rzadko, a niektóre tereny zamieszkiwano jedynie przej -
ściowo. Gęstość zaludnienia, bez wątpienia zróżnicowana w zależności od występo­
wania fauny i flory, które stanowiły w tamtych czasach podstawę egzystencji czło­
wieka, nigdzie nie była wysoka, biorąc pod uwagę dzisiejsze normy, przy czym

29
większa była na obszarach zwrotnikowych i podzwrotnikowych. Współczesne autory-
tety naukowe twierdzą, głównie na podstawie dedukcji, że pod koniec paleolitu
populacja Homo sapiens na świecie nie przekraczała 20 mln, a nawet bardziej prawdo-
podobne jest, że była mniejsza niż 10 mln.

Gospodarka i powstawanie cywilizacji


Zjawisko cofania się ostatniego lodowca kontynentalnego, które miało miejsce
około IO OOO lub 12 OOO lat temu, zapoczątkowało, zwłaszcza na półkuli północnej,
okres znaczących zmian klimatycznych i geograficznych, co miało niemały wpływ na
historię ludzkości. Poprawa klimatu w Eurazji i Ameryce Północnej miała jednak
również negatywne skutki, ponieważ wyginęło wiele ssaków, które stanowiły podstawę
wyżywienia myśliwych z epoki późnego paleolitu. Zaczęły wymierać uwłosione ma-
muty oraz nosorożce włochate, natomiast renifery wywędrowały na północ na tereny,
które obecnie stanowią ich środowisko naturalne. Spore obszary w Afryce Północnej
i Azji Centralnej uległy wyjałowieniu, co zmusiło tamtejszych mieszkańców do mi-
gracji i przystosowania się do nowych warunków życia, podczas gdy na północ od
Alp wyrosły wielkie lasy, a olbrzymie trawy pokryły wzgórza na wschodnich krańcach
basenu Morza Śródziemnego.
W czwartym lub piątym tysiącleciu po ustąpieniu lodowca, w bezpośrednim związ­
ku ze zmianami klimatu lub niezależnie od nich, nastąpiły ważne zmiany w metodach
wytwarzania, szczególnie na Bliskim i Środkowym W schodzie. Zaczęto wyrabiać
bardziej skomplikowane narzędzia kamienne, a obiekty religijne i przedmioty artysty-
czne nabrały subtelniejszej formy. Szlifowanie i polerowanie kamienia zastąpiło starą
metodę łupania. Nadeszła nowa epoka kamienia - neolit. (Niektórzy naukowcy twier-
dzą, że pomiędzy końcem epoki lodowcowej a okresem pełnego rozkwitu kultury
neolitu na Bliskim i Środkowym Wschodzie, na początku szóstego tysiąclecia p.n.e.,
należy wyodrębnić raczej mgliście zarysowaną przejściową erę - mezolit). Najważ­
niejszymi wyznacznikami nowej ery były: zapoczątkowanie rozwoju rolnictwa i udo-
mowienie zwierząt.
.~ Dokładny czas i miejsce tych ostatnich osiągnięć ówczesnego człowieka ciągle
stanowią przedmiot dyskusji. Nie jest nawet pewne, czy pojawiły się one w powiązaniu
ze sobą, chociaż wydaje się, że raczej tak, przynajmniej jeśli chodzi o niektóre
zwierzęta. Najbardziej prawdopodobnym miejscem jest tak zwany Róg Obfitości, czyli
pas lądu (być może żyźniejszy niż obecnie) ciągnący się wzdłuż Morza Śródziemnego,
dalej poprzez górzyste tereny Syrii i Iraku, a następnie przez dolinę Tygrysu i Eufratu
aż do Zatoki Perskiej. Według jednej z możliwych do przyjęcia hipotez wprowadzenie
uprawy roślin było dziełem kobiet zamieszkujących wzgórza w północnym Iraku lub
Kurdystanie. Występowały tam dziko rosnące odmiany zbóż, z których później wy-
hodowano pszenicę i jęczmień. Tamtejsze kobiety, pozostawiane w tymczasowych
obozowiskach, gdy mężczyźni polowali na owce i kozy w pobliskich górach, zbierały

30
nasiona dziko rosnących roślin i w końcu zaczęły je uprawiać. Hipotezę tę potwierdza
to, że kozy i owce były prawdopodobnie (jeśli nie liczyć psów, które zapewne
towarzyszyły myśliwym już w epoce paleolitu) pierwszymi udomowionymi zwierzę­
tami. Proces ten (ponieważ prawie na pewno nie było to jednorazowe wydarzenie)
mógł rozpocząć się najwcześniej w 8000 roku p.n.e., a nawet wcześniej. Jedno jest
pewne - w ciągu siódmego tysiąclecia p.n.e. rolnictwo i związany z nim rozwój życia
osiadłego, a więc uprawa pszenicy i jęczmienia oraz wypasanie owiec, zostały zapro-
wadzone na obszarze od zachodniego Iranu do basenu Morza Śródziemnego oraz
poprzez wzgórza Anatolii aż do wybrzeży Morza Egejskiego. Stamtąd rozprzestrzeniły
się stopniowo na tereny Egiptu, Indii, Chin, zachodniej Europy i innych części Starego
Świata. (Tezy o niezależnym powstaniu rolnictwa w Chinach i w Azji Południowo­
-Wschodniej, chociaż interesujące, jak dotąd nie zostały udowodnione) .
. Te nowe wydarzenia z punktu widzenia historii ludzkości miały doniosłe znaczenie.
Po raz pierwszy ludzie byli w stanie zakładać względnie stałe osady. Umożliwiło im
to, w połączeniu ze zwiększoną efektywnością ich wysiłków, jednoczesne gromadzenie
większej ilości zapasów lub bogactw. Dzięki temu mogli też więcej czasu poświęcić
na działalność nie związaną ze zdobywaniem żywności, taką jak uprawianie sztuk
pięknych czy obrzędy religijne. Większa niezawodność zaopatrzenia w żywność (wa-
hania występowały raczej w skali roku, a nie dnia) bez wątpienia wprowadziła do
stosunków społecznych i w ogóle międzyludzkich element poczucia stabilizacji za-
równo w sensie psychologicznym, jak i fizycznym. Dzięki temu zostały zrewolucjo-
nizowane podstawy egzystencji, czego konsekwencje w dużej mierze są odczuwane
jeszcze w XX wieku.
Nie powinno się jednak wyolbrzymiać rewolucyjnego charakteru zmian, które do-
konywały się w ciągu setek, a nawet tysięcy lat. Zmiany te następowały na tyle
stopniowo, że ludzie, którzy ich doświadczali, prawdopodobnie nie zdawali sobie z
tego sprawy albo - w najlepszym razie - uświadamiali je sobie zaledwie połowicznie,
a bez iródeł pisanych nie mogli mieć wyobrażenia o tym, jakie miały one znaczenie.
Myślistwo i rolnictwo były uzupełniającymi się formami działalności dla wielu gene-
racji, łącznie z pasterstwem jako stadium przejściowym. W miarę udoskonalania metod
wytwarzania w rolnictwie, dzięki czemu stawało się ono efektywniejsze, malała rola
myślistwa w sensie ekonomicznym. Nigdy jednak nie utraciło ono symbolicznego ··
znaczenia. Przekształcenie się myśliwego w wojownika, a następnie we władcę było
procesem naturalnym. Niezależnie od tego, co dałoby się powiedzieć na temat moty-
wacji do zmiany, była ona po prostu procesem przystosowywania się do wrogiego
przeważnie środowiska. Zarówno stosunki społeczne, jak i metody produkcji uzależ­
nione były od tradycji, a ludzie epoki neolitu z trudem mogli ogarnąć umysłem idee
wprowadzenia przemyślanych innowacji w jakiejkolwiek dziedzinie.
Narzędzia używane przez najdawniejszych rolników były maksymalnie proste. Pier-
wszym z nich był prymitywny sierp lub nóż używany do żęcia traw i ewentualnie
uprawianych zbóż - zazwyczaj ostry odłamek łupka krzemiennego lub ząb przytwier-
dzony do drewnianej lub kościanej rączki. Ten typ rolnictwa, który kolejno rozprze-

31
strzeniał się w wielu częściach świata i przetrwał w niektórych jego odległych zakąt­
kach, wiąże się z tak zwaną kulturą motyki. Pługi, które były ciągnięte przez woły
lub osły, należą do późniejszego stadium rozwoju. Pojawiły się one najpierw w trzecim
lub czwartym tysiącleciu p.n.e. w dolinach wielkich rzek.
Do tego podstawowego wyposażenia stopniowo dodawano nowe narzędzia, wpro-
wadzano nowe techniki upraw, nowe rodzaje zbóż oraz zwierząt hodowlanych. Bydło,
o ile nie zostało udomowione przed 6000 rokiem p.n.e., pojawiło się w zagrodach
niewiele później. Soczewicę i groch oraz wiele innych warzyw uprawiano w Anatolii
na długo przedtem.
Zboże początkowo spożywano prawdopodobnie w postaci papki lub owsianki.
Jednak odnalezienie na terenach wykopalisk archeologicznych najdawniejszych pry-
mitywnych żaren i moździerzy do mielenia ziarna na mąkę dowodzi, że umiejętność
wypiekania pieczywa jest prawie tak stara, jak samo rolnictwo. W szóstym tysiącleciu
p.n.e. nauczono się także poddawać zboże fermentacji i wyrabiać swoisty rodzaj miodu
pitnego lub piwa. Mniej więcej w tym samym czasie zaczęto produkować wyroby
garncarskie, bardziej kruche niż naczynia kamienne, ale mniej pracochłonne. Z garn-
carstwem łączyło się także kształtowanie się nowego poczucia estetyki, w związku z
czym wyroby garncarskie znalazły szerokie zastosowanie nie tylko jako przedmioty
użytkowe, ale również ozdobne i wykorzystywane w celach obrzędowych. Pomimo
że nie zachowały się żadne świadectwa historyczne, wydaje się jednak prawdopodobne,
że koszykarstwo było wcześniejsze niż garncarstwo. Prawie na pewno jest ono starsze
niż produkcja tkanin (przędzenie i tkanie). Wiadomo, że tkaniny lniane wyrabiano już
w początkach piątego tysiąclecia p.n.e. (co nasuwa przypuszczenie, że hodowano już
wówczas len). Nie ma wyraźnych dowodów na to, że tkaniny wełniane znane były
wcześniej niż w połowie trzeciego tysiąclecia p.n.e., ale jeśli weźmie się pod uwagę,
że kozy i owce udomowiono wcześniej oraz to, że przędzenie wełny jest łatwiejsze
niż przędzenie lnu, to można przypuszczać, że to wełna zastąpiła skóry i futra, w
które odziewali się ludzie z epoki paleolitu.
Życie osiadłe w wioskach umożliwiało lepszy podział pracy niż ten zależny jedynie
od wieku i płci. Jak ponad dwa wieki temu wykazał Adam Smith, podział pracy
pociąga za sobą powstanie specjalizacji, co z kolei prowadzi do zwiększenia efektyw-
ności i postępu technicznego. Ścisłe określenie, jak i kiedy poszczególne wynalazki
zostały wprowadzone, stanowi przedmiot domysłów, ponieważ rzadko mamy do czy-
nienia z ich wyraźnymi pozostałościami. Niemniej wydaje się logiczne, że postęp w
jednej dziedzinie stymulował postęp w innych (tak zwane dynamizowanie lub wza-
jemne oddziaływanie - jeśli mamy posłużyć się nowoczesnym żargonem naukowym).
Na przykład jeśli grupy migrujące osiedlały się w jednym miejscu, zastępowały
dotychczas używane namioty ze skór lub szałasy z gałęzi bardziej stałymi i wygod-
niejszymi domostwami - początkowo różnego rodzaju ziemiankami, następnie chatami
obłożonymi darnią. a w końcu domami budowanymi z wysuszonych na słońcu cegieł
z mułu rzecznego (typowymi domami ludności wiejskiej na Bliskim i Środkowym
Wschodzie). Nabywane doświadczenia związane z wyrabianiem cegieł potrzebnych do

32
budowy ówczesnych siedzib Judzkich doprowadziły zapewne do tego, że zaczęto
używać gliny do wyrobu naczyń, a co za tym idzie do powstania garncarstwa.
Garncarze w miarę udoskonalania swego rzemiosła wynaleźli koło garncarskie, co
najprawdopodobniej poprzedziło zastosowanie koła w transporcie.
W analogiczny sposób mogło dojść do powstania pierwotnych form metalurgii.
Niektóre odnalezione przedmioty wykonane ze złota lub miedzi datuje się wprawdzie
na szóste tysiąclecie p.n.e., jednak regularna produkcja miedzi nie mogła rozpocząć
się wcześniej niż w piątym, a nawet czwartym tysiącleciu p.n.e., a brąz (stop miedzi
i cyny) zaczęto wytapiać nawet później. Rudy miedzi występują w górach Anatolii,
w południowym Kaukazie i północnym Iranie. Możliwe, że miedź udało się przypad-
kowo wytopić garncarzom, którzy stosowali tlenek miedzi do malowania swych na-
czyń, wytwarzanych w wysokich temperaturach w szczelnie zamkniętych piecach do
wypalania gliny. Jednak, niezależnie od tego, w jaki sposób odkryto metodę wytopu
miedzi, wiadomo, iż była ona szeroko znana na Bliskim i Środkowym Wschodzie
mniej więcej w połowie czwartego tysiąclecia p.n.e., ponieważ obok narzędzi, broni
i ozdób wykonanych z kamienia, gliny i innych surowców pojawiły się również
wykonane właśnie z miedzi i brązu.
Podział pracy i rozwój nowych rzemiosł, takich jak garncarstwo i pierwsze formy
hutnictwa, wymagały powstania pewnych form wymiany lub handlu. Charakter tej
wymiany różnił się w zależności od odległości, na jakie musiano transportować towary.
Zwyczaje panujące wewnątrz poszczególnych wspólnot prawdopodobnie determinowa-
ły warunki tej wymiany, nie mogły one jednak mieć wpływu na handel na duże
odległości takimi towarami jak występujące na znacznych wysokościach surowce, na
przykład metale. Potrzebne były pewne formy zorganizowanej wymiany. Istotnie,
handel wymienny istniał już w epoce późnego paleolitu i wczesnego neolitu; wydo-
bycie krzemienia i wyrób kamiennych toporów i innej broni stały się wyspecjalizowa-
nymi rzemiosłami w ciągu ósmego tysiąclecia p.n.e., o czym świadczy dystrybucja
na rozległych obszarach narzędzi, które można zidentyfikować jako pochodzące z
poszczególnych kopalni lub rejonów wydobycia. Niestety nie wiadomo, kim były
osoby zajmujące się tym handlem. Możliwe, że handlem narzędziami wykonanymi z
kamienia trudnili się wędrujący myśliwi, podobnie jak metalami handlowały koczow-
nicze plemiona pasterskie, ale to są tylko domysły. Po powstaniu państw-miast i
impeńów organizowano specjalne wyprawy, które trudniły się zarówno handlem, jak
i najazdami.
Jedną z głównych konsekwencji powstania rolnictwa było to, że ludność na danych
obszarach w coraz większym stopniu była w stanie się sama wyżywić. W ten sposób
w miarę upowszechniania się rolnictwa rosła też liczba ludności. Jeszcze przed na-
staniem czwartego tysiąclecia p.n.e. rolnictwo objęło swym zasięgiem dolinę Nilu, a
w następnym tysiącleciu dolinę Indusu. Około 2500 roku p.n.e. było już znane w
dolinie Dunaju, na zachodnich wybrzeżach Morza Śródziemnego, na południu dzisiej-
szej Rosji i być może w Chinach. W miarę rozprzestrzeniania się czasami wprowa-
dzano pewne jego modyfikacje ze względu na różnice klimatyczne i odmienne zasoby

33
naturalne. Na przykład w północnych Chinach głównymi uprawami stały się proso i
soja. W Azji Południowo-Wschodniej podstawą gospodarki były początkowo korzenie
kolokazji, a później (to znaczy mniej więcej po 1500 roku p.n.e.) ryż. Na tych
Qbszarach najważniejszym zwierzęciem hodowlanym był indyjski bawół domowy. Tak
zwane neolityczne kultury motyki nie przyjęły się na wypalonych stepach dzisiejszej
południowej Rosji i Azji Centralnej; mieszkańcy tych terenów pędzili pasterski tryb
życia. Prawdopodobnie właśnie tam, zapewne w trzecim tysiącleciu p.n.e., udomowio-
no konia.
Podstawową jednostką organizacji społeczno -ekonomicznej we wczesnych wspól-
notach rolniczych była osada rolnicza, składająca się z 10-50 rodzin, o liczbie
mieszkańców od 50 do 300 osób. Powstanie tych osad można traktować jako logiczne
następstwo (niewykluczone, iż w niektórych wypadkach rzeczywiście tak było) osied-
lania się grup żyjących z myślistwa w epoce późnego paleolitu, chociaż ich przeciętna
liczebność była wyraźnie większa z uwagi na możliwość lepszego przystosowania
się do środowiska . Nieznacznie poprawiły się też warunki życia tych wspólnot
myśliwskich i zbierackich. Żywność zdobywano w sposób bardziej regularny i nie-
zawodny, a domostwa były z całą pewnością wygodniejsze. Ponieważ wraz z dys-
ponowaniem coraz większymi środkami utrzymania występowała tendencja do wzro-
stu liczby ludności, mieszkańcy tych osad rolniczych nadal żyli na granicy przetrwa-
nia. Klęski żywiołowe, takie jak susze, powodzie czy plagi owadów, wyniszczały
całe osady lub grupy osad; ponadto osiadły tryb życia i większa gęstość zaludnienia
niż w wypadku plemion myśliwskich sprawiały, że ówcześni ludzie łatwiej ulegali
epidemiom chorób zakaźnych. Przeciętna długość życia prawdopodobnie nie prze-
kraczała 25 lat.
Dawniej uważano, że osady rolnicze z epoki nćolitu były względnie jednolite i nie
różniły się zbytnio aż do czasu powstania miast-państw, jednostek silniejszych pod
względem politycznym, w połowie czwartego tysiąclecia p.n.e. Najnowsze odkrycia
archeologiczne wykazały jednak, że istniały wspólnoty o zasadniczo odmiennych od
osad rolniczych strukturach, które bez obawy popełnienia błędu można nazwać mia-
stami (zob. mapa 2- 1). Miasto odkryte w Catal Hiiyiik w Anatolii, datowane na
połowę siódmego tysiąclecia p.n.e., miało ciasną zabudowę, a domy o jednakowej
konstrukcji i wymiarach były zbudowane z gliny lub z cegieł również o identycznym
formacie, co wskazuje, że już wówczas istniał dobrze zorganizowany podział pracy.
Obsydian, z którego wykonywano większość tamtejszych narzędzi, był surowcem
przywiezionym ze złóż wulkanicznych z odległości około 100 mil. W Jerychu, będą­
cym zapewne najstarszą miejscowością na świecie nieprzerwanie zasiedlaną, w której
ślady osadnictwa z epoki neolitu pochodzą już z 8000 roku p.n.e., w 7000 roku p.n.e.
została wzniesiona olbrzymia ściana kamienna. Osiągnięcie to z całą pewnością prze-
wyższało umiejętności mieszkańców prostej osady rolniczej. Pozostałości innych miast
tego typu istnieją w basenie Morza Egejskiego oraz na Bliskim Wschodzie. Bez
wątpienia muszą też istnieć jeszcze inne, dotąd nie odkryte, miasta, pochodzące z
czasów wcześniejszych niż cywilizacje w dolinach wielkich rzek w Mezopotamii i

34
Egipcie. Dokładne funkcje i podstawy egzystencji tych najdawniejszych miast dotąd
nie zostały zbadane. Prawdopodobnie były to prymitywne centra rzemieślnicze i składy
handlowe okolicznych wspólnot rolniczych. Jeśli tak było istotnie, to ich istnienie
świadczy o dużo bardziej zaawansowanej organizacji życia gospodarczego, niż wyda-
wało się to możliwe w odniesieniu do tamtych czasów.
Przed mniej więcej 4500 rokiem p.n.e. Dolna Mezopotamia, terytorium położone
na północ od Zatoki Perskiej pomiędzy Eufratem a Tygrysem, była znacznie gęściej
zaludniona niż jakikolwiek inny zamieszkany region na Bliskim i Środkowym Wscho-
dzie. Tamtejsza błotnista gleba z powodu corocznych wylewów rzek nie nadawała się
do uprawy w prymitywny sposób za pomocą motyki jak w epoce neolitu. Ponadto
obszar ten był pozbawiony drzew, kamiennego budulca i bogactw naturalnych. Jednak
w ciągu następnych tysięcy lat ta mało obiecująca kraina stała się kolebką pierwszej
znanej w historii wielkiej cywilizacji, czyli cywilizacji Sumerów, na którą składały
się wielkie skupiska ludzkie, gwarne miasta, monumentalna architektura oraz bogactwo
tradycji, w tym religijnych, artystycznych i literackich. Przez całe tysiąclecia wywierała

Mapa 2-1. Dawne miasta i cywilizacje

Morze Śródziemne

A Z J A
AFRYKA

Pustynia Arabska

Pustynia Lihijsku

() mil< 500

35
ona wpływ na inne starożytne cywilizacje. Nie znamy wydarzeń, które doprowadziły
do jej rozkwitu, ale wiadomo, że podstawą gospodarki tej pierwszej cywilizacji było
wysoko produktywne rolnictwo.
Dzięki wiosennym wylewom Eufratu i Tygrysu żyzna z natury, czarna, napływowa
gleba rokrocznie była użyźniana przez szlam. Jednak wykorzystanie w pełni jej
możliwości produkcyjnych wymagało szczegółowego opracowania systemu osuszania
i nawadniania, do czego z kolei niezbędna była znaczna i silnie zdyscyplinowana siła
robocza oraz fachowe zarządzanie i kontrola. To ostatnie zadanie było domeną ka-
płanów i wojowników, którzy rządzili rzeszami poddanych rolników i rzemieślników.
Nakładając na nich podatki i obowiązek składania danin, a także dzięki niewolnictwu
władcy zdobywali bogactwa, które przeznaczali na budowę świątyń i innych budowli
publicznych oraz tworzenie dzieł sztuki. Ponadto dysponowali oni (przynajmniej nie-
którzy) wolnym czasem, który mogli przeznaczyć na udoskonalanie innych wyrafino-
wanych wytworów cywilizacji.
W wyniku rozwoju cywilizacji sumeryjskiej powstał dużo bardziej skomplikowany
podział pracy i system organizacji gospodarki. Zatrudnieni w pełnym wymiarze godzin
rzemieślnicy wyspecjalizowali się w produkcji tkanin, wyrobów garncarskich i meta-
lowych oraz innych dziedzinach. Narodziły się m.in. takie zawody, jak architekci,
inżynierowie czy lekarze. Ujednolicono system miar i wag, stworzono matematykę,
powstały pierwsze, prymitywne zręby nauki. Kraina Sumerów poza urodzajną ziemią
nie miała innych bogactw naturalnych. Jej mieszkańcy byli więc zmuszeni prowadzić
wymianę handlową z innymi, mniej zaawansowanymi w rozwoju ludami, dzięki czemu
upowszechniały się zdobycze cywilizacji sumeryjskiej. Fakt, że kamienie potrzebne
do wyrabiania narzędzi, a także do budowy domów występowały tu rzadko, prawdo-
podobnie przyspieszył stosowanie brązu i miedzi. Miedź była znana jeszcze przed
powstaniem cywilizacji sumeryjskiej, ale brak popytu na nią wśród mieszkańców osad
rolniczych w epoce neolitu zahamował jej upowszechnianie. Z drugiej strony w
miastach sumeryjskich importowany kamień musiał konkurować z miedzią, która, choć
sprowadzana z daleka, okazała się bardziej opłacalna, ponieważ znalazła wiele zasto-
sowań. Przywożono ją drogą morską z Omanu przez Zatokę Perską oraz w dół rzek
z gór Anatolii i Kaukazu. Od tego czasu rozwój metalurgii uznany został za oznakę
rozwoju cywilizacji. c
Największym wkładem Sumeru w rozwój późniejszych cywilizacji było wynalezie-
nie pisma, do czego skłoniły przyczyny natury ekonomicznej. Najdawniejsze miasta,
takie jak Eridu, Ur, Uruk i Lagasz, były ośrodkami kultu; oznaczało to, że zarówno
życie gospodarcze, jak i religijne koncentrowało się wokół świątyni lokalnego bóstwa,
patronującego danemu miastu, reprezentowanego przez miejscową hierarchię kapłanów.
Kierowali oni pracami związanymi z nawadnianiem, osuszaniem, czyli, ogólnie mó-
wiąc, rolnictwem, oraz kontrolowali pobór podatków i danin. Konieczność prowadze-
nia rachunków dotyczących pochodzenia i dalszego przeznaczenia danin doprowadziła
przed 3000 rokiem p.n.e. do wynalezienia prostego pisma obrazkowego w formie
znaków rytych na glinianych tabliczkach. Około 2800 roku p.n.e. pismo obrazkowe

36
zaczęło ulegać stylizacji, co doprowadziło do przekształcenia go w pismo klinowe,
charakterystyczne dla cywilizacji Mezopotamii. Mamy więc tu do czynienia z jednym
z nielicznych w historii przykładów wprowadzenia z przyczyn biurokratycznych in-
nowacji o doniosłym znaczeniu.
Mimo że pismo powstało jako odpowiedź na potrzebę prowadzenia rachunków w
celach administracyjnych, szybko znalazło zastosowanie w innych dziedzinach: w
gospodarce, literaturze, a nawet praktykach religijnych. W późniejszej fazie rozwoju
pisma, gdy po okresie ścisłego podporządkowania organizacyjnego gospodarki kapła­
nom utorowało ono drogę do większego uniezależnienia przedsiębiorstw, na tablicz-
kach glinianych spisywano szczegółowe kontrakty, zapisywano długi oraz inne finan-
sowe i handlowe transakcje.
Cywilizacja Mezopotamii ze swej pierwotnej kolebki nad Zatoką Perską rozprze-
strzeniła się w kierunku północnym na terytorium Akadu, którego centralnym ośrod­
kiem był Babilon, a następnie na tereny położone w górnych partiach dolin Tygrysu
i Eufratu. Ekspedycje handlowe, udające się na poszukiwanie surowców, zwłaszcza
metali, a być może i innych towarów, przyczyniły się do tego, że cywilizacja miast-
-państw Mezopotamii odegrała rolę czynnika pobudzającego powstanie cywilizacji w
Egipcie, na wschodnich wybrzeżach Morza Śródziemnego i Morza Egejskiego, w
Anatolii i dolinie Indusu. Wśród nich cywilizacje egipska i doliny Indusu, podobnie
jak Mezopotamii, były cywilizacjami nadrzecznymi, które zawdzięczały swe istnienie
umiejętnościom kontrolowania i wykorzystywania wylewów wielkich rzek, w dorze-
czach których powstały. Niewiele wiadomo na temat najdawniejszego okresu rozwoju
cywilizacji doliny Indusu, chociaż istniały wzajemne kontakty z Mezopotamią, utrzy-
mywane zarówno drogą morską, jak i lądową.
Egipt pod koniec czwartego tysiąclecia p.n.e. znajdował się pod względem rozwo-
ju jeszcze w stadium neolitu, ale kontakty z Mezopotamią, zwłaszcza państwa Gór-
nego Egiptu, szlakiem przez Zatokę Perską, Morze Czerwone i Ocean Indyjski
przyspieszyły rozwój cywilizacji. Około połowy trzeciego tysiąclecia p.n.e. cywiliza-
cja egipska osiągnęła pewną dojrzałość w dziedzinie rządzenia, sztuki, religii oraz
gospodarki i pozostawała w tym nie zmienionym stadium rozwoju, pomimo podbo-
jów obcych najeźdźców, a także sporów wewnętrznych aż do początków ery chrze-
ścijańskiej .

Podstawy gospodarcze imperiów


Jedną z ważniejszych cech historii starożytnej, nad którą zastanawiali się zarówno
kronikarze, którzy spisywali ówczesne dzieje, jak i historycy, którzy po nich nastąpili,
było powstawanie i upadanie imperiów. Od czasu powstania pierwszego wielkiego w
skali ówczesnego świata imperium Akadu, co miało miejsce za panowania Sargona I
(około 2350-2300 roku p.n.e.), aż do upadku zachodniego cesarstwa rzymskiego
(zwykle przyjmuje się, że nastąpiło to w 476 roku n.e.) w zapiskach historycznych

37
spotykamy wprost oszałamiającą liczbę wzmianek o imperiach i ich władcach. Wy-
starczy tu wymienić choćby Babilonię, Asyrię, państwo Hetytów, Persję czy imperium
Aleksandra Wielkiego i jego następców. (W średniowiecznej Europie proces ten nie
uległ zahamowaniu; w VII wieku i w następnych stuleciach gwałtow nie upadały różne
imperia islamskie; cesarstwo bizantyjskie ostatecznie upadło w 1453 roku po klęsce
zadanej mu przez imperium Turków osmańskich). Autorzy wspomnianych zapisków
znacznie mniej miejsca natomiast poświęcili podstawom gospodarczym tych imperiów.
Na czym więc, z ekonomicznego punktu widzenia, opierała się ich potęga polityczna
i dokonania militarne? Jaki był ich wkład w postęp cywilizacyjny od strony mate-
rialnej? Jak wreszcie wygl ądało życie codzienne przeciętnych ludzi, jaka była ich
stopa życiowa? Jak dotąd nie zanalizowano w sposób wyczerpujący źródeł historycz-
nych, w których poruszano te kwestie, ale na podstawie dowodów pośrednich (w
większości wykopalisk archeologicznych) i dzięki prawidłowemu wyciąganiu wnio-
sków i dedukcji można przynajmniej spróbować udzielić odpowiedzi na powyższe
pytania.
Przed powstaniem pierwszej wielkiej cywilizacji miejskiej struktura społeczna osad
rolniczych w epoce neolitu wydawała się względnie prosta i jednolita. Zwyczaje i
tradycja, interpretowane przez starszyznę, regulowały wzajemne stosunki członków
danej wspólnoty. Pojęcie własności było w najlepszym razie niezbyt jasno określone.
Bez wątpienia uznawano prywatną własność narzędzi, broni i ozdób, natomiast ziemia
i zwierzęta hodowlane prawdopodobnie stanowiły wspólną własność. (Zgodnie z ter-
minologią ekonomiczną ziemia nie była dobrem rzadkim i dlatego nie oddawano jej
w dzierżawę ani nie przydzielano jej w nagrodę). Wprawdzie w każdej osadzie niektóre
jednostki mogły mieć specjalny status, dlatego że odznaczały się mądrością, odwagą
lub innymi cechami przywódczymi, ale wydaje się, że nie istniała żadna uprzywile-
jowana lub nie pracująca klasa społeczna; poziom techniki i dostępne zasoby zmuszały
wszystkich członków wspólnoty do pracy.
Wprost przeciwnie wyglądała sytuacja w dawnych miastach świątynnych w Sume-
rze, w których struktura społeczna była wyraźnie hierarchiczna. Ludność wiejska i
niewykwalifikowani robotnicy, stanowiący prawdopodobnie 90% lub więcej ogółu
ludności, żyli w poddaństwie, o ile nie całkowicie w niewolnictwie. Nie mieli oni
żadnych praw, w tym prawa własności. Ziemia należała do świątyń lub stanowiła
własność bóstw, a zarządzali nią kapłani reprezentujący dane bóstwo. Nieco później ,
ale nie później niż w początkach trzeciego tysiąclecia, władzę umocniła klasa wo-
jowników, na czele której stali królowie lub wodzowie dzielący się władzą z kapła­
nami lub stojący wyżej od nich. Niestety, szczegóły dotyczące przekształcenia s ię
względnie niezróżnicowanego społeczeństwa w społeczeństwo rozwarstwione nie są
znane. Zgodnie z teorią marksistowską rozwarstwienie było wynikiem powstania
instytucji własności prywatnej zamiast wcześniejszej wspólnej własności, co pozwo-
liło jednej grupie społecznej żyć z pracy innych - „wyzysk człowieka przez czło­
wieka". Tymczasem, choć prawdą jest, że klasy kapłanów czy wojowników nie
angażowały się bezpośrednio w działalność gospodarczą (pomijając to, że pełnione

38
przez nich funkcje kierownicze i nadzorcze były potrzebne) i w tym sensie wyzyski-
wały rolników i robotników, można słusznie powątpiewać, czy instytucja własności
prywatnej rzeczywiście ściśle wiązała się z tym zjawiskiem. Stosunki własnościowe
różniły się znacznie w zależności od obszaru, a na tym samym obszarze także w
zależności od epoki, przy czym w starożytności nigdzie nie występowała własność
prywatna we współczesnym znaczeniu tego terminu, stanowiąca podstawy prawne
danej społeczności lub państwa. Funkcjonowały one głównie opierając się na pew-
nych formach kolektywnej lub państwowej własności ziemi. Często niektóre grunty
lub część produktów rolnych z nich pochodzących były przeznaczane na utrzymanie
poszczególnych urzędników lub wojowników. Z pewnością istniała własność prywat-
na narzędzi, broni i innych rzeczy osobistych, ale nie było prawnej ochrony tej
własności.
Bardziej prawdopodobne wydaje się, że podział na klasy społeczne oraz organizacja
polityczna korzeniami sięgają etnicznych lub plemiennych zróżnicowań. Nie bez zna-
czenia jest, że język sumeryjski, pierwszy, dla którego stworzono pismo, nie był
językiem semickim, tak jak języki ludów zamieszkujących sąsiednie obszary, ani nie
przypominał żadnego ze znanych wówczas języków. Możliwe, że najdawniejsze mia-
sta-państwa sumeryjskie powstały w wyniku podbojów dokonanych przez obcych
najeźdźców, którzy podporządkowali sobie ludność zamieszkującą w epoce neolitu te
tereny. W każdym razie dalszy bieg wydarzeń wskazuje na to, że bogactwa nadrze-
cznych miast-państw sumeryjskich wielokrotnie były przyczyną najazdów, podbojów
i grabieży dokonywanych przez ich bardziej prymitywnych sąsiadów z okolicznych
wzgórz i pustyń. Czasami ograniczali się oni do zagarnięcia tego, co mogli bez trudu
zabrać, i uchodzili z powrotem; w innych wypadkach mordowali lub podporządkowy­
wali sobie miejscową klasę panującą i sami zajmowali jej miejsce, przejmując władzę
nad podbitą ludnością. Liczne wzmianki w mitologii starożytnej na temat konfliktów
rozmaitych bóstw prawdopodobnie odzwierciedlają walkę o władzę, którą toczyły
między sobą w imię swych bogów wojownicze plemiona. Ludność wiejska w nie-
wielkim stopniu odczuwała zmiany klas rządzących, z wyjątkiem sytuacji, gdy padała
ofiarą gwałtów lub gdy jedna grupa władców okazywała się bardziej bezwzględna i
skutecznjej ruż inna wymuszała daniny i podatki.
Dodatkowym źródłem konfliktów i przyczyną podbojów były spory graniczne i
walka o dostęp do wody, ponieważ dawne miasta-państwa znajdowały się w niewielkiej
odległości od siebie. Najdawniejsze zapiski pochodzące z klasycznego okresu cywi-
lizacji sumeryjskiej z trzeciego tysiąclecia p.n.e. pełne są rozmaitych wzmianek o
kolejnych dynastiach, które rządziły różnymi miastami. Konflikty wybuchały, rzecz
jasna, nie tylko na tle gospodarczym. Do przyczyn natury ekonomicznej szybko doszły
inne, takie jak: żądza władzy, chęć dominacji i zamiłowanie do przepychu. Sargon I
nie tylko podporządkował wszystkie miasta-państwa Sumeru i Akadu jednej scentrali-
zowanej administracji, ale rozszerzył swe panowanie, podbijając Iran, północną Me-
zopotamię i Syrię, i w ten sposób władał faktycznie całym ówczesnym cywilizowanym
światem, z wyjątkiem Egiptu. Podobne ambicje żywili inni zdobywcy, zarówno wielcy

39
jak i pomniejsi, łącznie z perskim władcą Cyrusem II Starszym, Aleksandrem Wielkim
oraz Juliuszem Cezarem i jego następcami - cesarzami rzymskimi. Jednak niezależnie
od motywów gospodarka tych antycznych imperiów bazowała na łupach wojennych,
daninach i podatkach, które zdobywcy wymuszali od podbitych ludów, w tym głównie
od ludności wiejskiej.
Jeśli weimiemy pod uwagę grabieżczy charakter antycznych imperiów, to należy
zastanowić się nad tym, czy mogły one wnieść jakiś pozytywny wkład w rozwój
gospodarczy świata? Wzmianki na ten temat w źródłach historycznych są bardzo
rozproszone. Prawie wszystkie ważniejsze podstawy techniki stosowane w starożyt­
nych cywilizacjach - udomowione zwierzęta, rośliny uprawne, tkaniny, wyroby garn-
carskie i metalurgiczne, monumentalna architektura, koło, statki żaglowe itp., zostały
odkryte lub wynalezione, zanim pojawiły się historyczne źródła pisane. Najbardziej
godnym uwagi osiągnięciem technicznym w drugim tysiącleciu (około 1400-1200
roku p.n.e.) było odkrycie procesu wytapiania rudy żelaza. Dokonały tego prawdo-
podobnie barbarzyńskie lub na wpół barbarzyńskie plemiona z Anatolii lub z Kau-
kazu. Nie bez znaczenia jest to, że żelaza używano wówczas przede wszystkim do
produkcji broni, a nie tylko narzędzi. Inne wynalazki, takie jak rydwany bojowe czy
okręty wojenne, jeszcze bardziej bezpośrednio wiązały się ze sztuką wojenną i
podbojami.
Niezależnie od kilku wynalazków o charakterze przełomowym wprowadzono wiele
ulepszeń o mniejszym znaczeniu, szczególnie w rolnictwie; jednak rzadko było to
zasługą grup rządzących lub wiązało się z ich działalnością polityczną. W okresie
hellenistycznym i w epoce cesarstwa rzymskiego napisano wiele rozpraw na temat
różnych aspektów rolnictwa i związanych z nim zajęć (w słynnej bibliotece w Ale-
ksandrii znajdowało się pięćdziesiąt manuskryptów poświęconych jedynie sztuce pie-
czenia chleba!), przeznaczonych dla bogatych właścicieli ziemskich i ich zarządców,
oraz na temat tego, jak zwiększyć wydajność w ich posiadłościach . Specyficzne
warunki klimatyczne, ukształtowanie terenu oraz gleba w basenie Morza Śródziemnego
stworzyły optymalne warunki dla rolnictwa, które rozwijało się stopniowo, w sposób
niedoskonały przez całe wieki, metodą prób i błędów. Wielkie nadrzeczne cywilizacje
osiągnęły swój dobrobyt dzięki systemowi nawadniania, co wymagało wysokiego
stopnia organizacji i zdyscyplinowania siły roboczej. Gdzie indziej (na przykład w
Afryce Północnej i w południowej Hiszpanii) system nawadniania traktowano jako
metodę uzupełniającą, ale w większości wypadków nie był on opłacalny, o ile w
ogóle możliwy do zastosowania na szerszą skalę. Zamiast niego rozwijano technikę
tak zwanych suchych upraw (pod tą nazwą była ona znana w dziewiętnastowiecznej
Ameryce). Biorąc pod uwagę, że tamtejsze gleby są lekkie i płytkie, oraz ze względu
na długotrwałe suche lata, które cechowały większość tych obszarów, grunty orne
należało orać często, ale niezbyt głęboko, tak by utrzymać i wykorzystać wilgoć,
która gromadziła się w czasie deszczowych zim. Wobec braku nawozów sztucznych
i przy małej ilości nawozów naturalnych, chcąc utrzymać żyzność gleby, obsiewano
i obsadzano dane pole jedynie raz na dwa lata (dwuletni płodozmian) . Ponadto aby

40
ograniczyć niepożądany wzrost roślin mogących wyjałowić ziemie leżące odłogiem,
należało przeorać je, zazwyczaj trzy-cztery, ale optymalnie aż do dziewięciu razy w
sezonie. Występowały liczne warianty tego podstawowego modelu rolnictwa, szcze-
gólnie na tych obszarach, na których kwitło ogrodnictwo, uprawa winorośli i rozmai-
tych drzew. Wymagały one jednak intensywnej pracy, to znaczy dużych nakładów
pracy w stosunku do jednostki ziemi. Ograniczyło to poważnie wielkość działek, które
mogły być eksploatowane przez niezależnych właścicieli i pojedynczych użytkowni­
ków, w związku z czym nadwyżki przeznaczane na zapłacenie podatków były nie-
wielkie. Z drugiej strony jeżeli były odpowiednie tereny i właściwa liczba rąk do
pracy, w dużych posiadłościach wykorzystywano tanią siłę roboczą, na którą składali
się poddani (proletariat wiejski) łub niewolnicy, co mogło być opłacalne zarówno dla
właścicieli, jak i dla elit rządzących. Od najdawniejszych czasów aż do schyłku
cesarstwa rzymskiego system ten wypierał dawniejsze, zwłaszcza w najżyźniejszych
regionach.
Mimo że rozwój metod wytwarzania był właściwie bliski stagnacji, osiągnięcia w
dziedzinie gospodarki w starożytnych imperiach były niemałe. Zorganizowane wypra-
wy wysyłane w celach handlowych łub na podbój upowszechniły funkcjonujące już
podstawy techniki, a także przyczyniały się do wykorzystywania przez gospodarkę
nowych zasobów. Jasne sformułowanie prawa cywilnego, nawet jeśli konstruowano
je z myślą o dobrze pojętym interesie własnym władców łub klasy panującej, uspraw-
niało jednak funkcjonowanie gospodarki i, co za tym idzie, całego społeczeństwa.
Największe znaczenie miało, być może, zaprowadzenie ładu i ujednolicenie prawa na
coraz większych obszarach, co z kolei przyczyniło się do wzrostu wymiany handlowej
i w związku z tym specjalizacji regionów oraz podziału pracy. Znakomitym przykła­
dem jest tu oczywiście cesarstwo rzymskie.

Handel i rozwój gospodarczy w krajach śródziemnomorskich

W ciągu tysiąclecia trwającego w przybliżeniu od 800 roku p.n.e. do 200 roku


n.e. klasyczna cywilizacja basenu Morza Śródziemnego osiągnęła nie spotykany
poziom rozwoju gospodarczego, przynajmniej w Europie do XII lub XIII wieku.
(Nie dotyczy to Chin w starożytności, które stanowiły tu wyjątek). Jeśli uwzględni
się brak godnego uwagi postępu technicznego w tej epoce, to wyjaśnienia tych
osiągnięć należy upatrywać w ekstensywnym podziale pracy, możliwym dzięki wy-
soko rozbudowanej sieci handlowej i rozwiniętym rynkom. Sam handel nie był
oczywiście zjawiskiem nowym; napomknęliśmy już uprzednio o handlu narzędziami
kamiennymi i bronią w epoce neolitu, a także o wyprawach organizowanych przez
miasta-państwa z Mezopotamii oraz przez inne imperia. Ten ostatni rodzaj handlu
był wspierany przez państwo, ale nie zawsze było łatwo odróżnić misję handlową
od wyprawy po łupy. Władcy sąsiednich państw wymieniali w ramach obowiązują­
cych rytuałów dary, co było utajoną formą handlu wymiennego. Jednak jeśli weźmie

41
się pod uwagę wysokie koszty transportu lądowego - ładunki przewoziły zwierzęta
juczne lub też dźwigali je tragarze - taki handel ograniczał się do towarów o wysokiej
wartości w porównaniu z ich masą, takich jak: złoto, srebro, kamienie szlachetne,
luksusowe tkaniny, korzenie i perfumy oraz dzieła sztuki i przedmioty zw i ązane z
kultami religijnymi . (Jedynym oczywistym odstępstwem od tej reguły był handel
miedzią i brązem, chociaż tak naprawdę nie stanowił on wyjątku, ponieważ metale
te, przeznaczone przede wszystkim do produkcji broni i ozdób dla klas panujących,
miały znacznie większą relatywną cenę niż w czasach dzisiejszych). Cywilizacje
Mezopotamii, niemal od zarania dziejów, nawiązały, poprzez Ocean Indyjski, kontakty
zarówno z Egiptem, jak i obszarem doliny Indusu - ale nie wydaje się, by korzystano
z tych szlaków handlowych na dużą skalę lub w sposób ciągły. Przyczyn takiego
stanu należy upatrywać zarówno w braku komplementarnych towarów handlowych,
jak i w ryzyku wiążącym się z żeglugą morską w strefie monsunów.
Inaczej rzecz się miała w wypadku żeglugi po Morzu Śródziemnym. Już w czasach,
gdy zaczęły powstawać pierwsze źródła pisane (około 3000 roku p.n.e.), ludy morskie
osiedlały się na wschodnim krańcu basenu Morza Śródziemnego, stając się pośredni­
kami handlowymi między Mezopotamią a Egiptem (zob. mapa 2-2). Pierwszymi
żeglarzami i kupcami byli Fenicjanie; według ich własnej tradycji przybyli oni nad
Morze Śródziemne albo znad Zatoki Perskiej, albo znad Morza Czerwonego, co
zwiększa prawdopodobieństwo, że to właśnie oni lub ich poprzednicy mogli być
dawnymi pośrednikami w handlu pomiędzy Sumerem a Górnym Egiptem poprzez
Ocean Indyjski. W każdym razie zmonopolizowali oni faktycznie handel Egiptu na
długie lata, odgrywając rolę przedstawicieli faraona lub kupców kontraktowych. Mię­
dzy innymi handlowali takimi artykułami, jak miedź z Cypru oraz legendarne drewno
cedrowe z Libanu. W związku z prowadzonym handlem Fenicjanie w istocie rozwinęli
także liczne rodzaje wytwórczości, łącznie z wytwarzaniem sławnego barwnika -
purpury. Słowo „Fenicja" pochodzi faktycznie od greckiej nazwy tego kraju, którą
można przetłumaczyć jako „kraj purpury".
Pod względem organizacji politycznej Fenicja dzieliła się na miasta-państwa mające
pewną autonomię, z których najsłynniejszymi były Tyr i Sydon. Fenicjanie, w zna-
cznym stopniu uzależnieni od dobrej woli lub tolerancji swych potężn iejszych sąsia­
dów, doświadczali zmiennych kolei losu, ale prawie przez trzy tysiąclecia, aż do
zburzenia ich miast przez armię Aleksandra Wielkiego, byli głównym ludem kupieckim
w starożytności . Dzięki swej działalności handlowej wynaleźli alfabet, z powodzeniem
zastępując hieroglify czy pismo klinowe, który następnie przejęli wraz z całym ich
systemem handlowym Grecy i Rzymianie. Na skutek presji demograficznej w ich
ojczystym kraju, a także by lepiej rozwijać handel, Fenicjanie założyli kolonie wzdłuż
wybrzeży Afryki Północnej, a także w zachodniej części basenu Morza Śródziemnego
- na Sycylii, Sardynii, Balearach i wybrzeżu Hiszpanii. Jedną z nich była Kartagina,
której władcy stworzyli później własne imperium i toczyli walki z Rzymianami o
hegemonię w zachodniej części Morza Śródziemnego. Fenicjanie, śmiali żeglarze i

42
Mapa 2- 2. Knloni1acja gr\:cka i f'cni c~a

Ocean

~ ojczyzna Greków
- ojczyzna Fcnicj:in

• kolonie gn:ckic
o kolonie fenickie
o mil< SdO
zdolni kupcy, żeglowali również przez Atlantyk aż do Kornwalii, skąd przywozili
cynę. Niewykluczone, że zdołali opłynąć kontynent afrykański.
Handel morski na wielką skalę prowadzili także Grecy. W odróżnieniu od Fenicjan
byli oni pierwotnie rolnikami, ale ponieważ obrali za swą ojczyznę górzyste i skaliste
ziemie (przybyli z północy), szybko skierowali zainteresowanie ku morzu, by uzupeł­
niać niewielką produkcję rolną. Do obrania tej drogi rozwoju zachęciły ich również
wspaniałe porty naturalne i liczne wysepki na Morzu Egejskim. Już w epoce cywili-
zacji mykeńskiej (od XIV do XII wieku p.n.e.) w basenie Morza Egejskiego, na
wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego, a na zachodzie aż w okolicy Sycylii
można było napotkać kupców greckich. Iliada Homera najprawdopodobniej odzwier-
ciedla jeden z epizodów rywalizacji handlowej Greków i miasta Troi o panowanie
nad wejściem na Morze Czarne, podobnie jak legenda o Jazonie i wyprawie po złote
runo opisuje zapewne pionierską wyprawę przez Morze Czarne w poszukiwaniu wełny.
Po tak zwanych wiekach ciemnych, które nastały w wyniku przybycia nowej fali
najeidźców z północy, mniej więcej na początku VIII wieku p.n.e. nastąpiło odrodzenie
cywilizacji greckiej, a więc i handlu. W tym czasie Morze Egejskie stało się, można
rzec, wewnętrznym jeziorem należącym do Grecji, z osadami greckimi usytuowanymi
zarówno wzdłuż wybrzeża Azji Mniejszej, jak i na wyspach. Przyczyną, przynajmniej
w pewnym stopniu, osadnictwa na wyspach i wybrzeżu Azji Mniejszej była presja
demograficzna na ograniczone zasoby, która mimo to nie zmniejszyła się. W połowie
VIII wieku Grecy podjęli wiele dobrze przygotowanych wypraw w celu skolonizo-
wania nowych ziem, które zakończyły się założeniem miast na całym obszarze śród­
ziemnomorskim - daleko na zachodzie, gdzie znajduje się dzisiejsza Marsylia, a także
na wschodzie, na wybrzeżu Morza Czarnego. W południowej Italii i na Sycylii
skupiska miast greckich były tak wielkie, że obszar ten nazwano Magna Greacia,
czyli Wielka Grecja.
Chociaż kolonizacja zmniejszyła presję demograficzną w kraju macierzystym (i
przy okazji służyła przesiedlaniu osób niewygodnych z przyczyn politycznych), u jej
podstaw leżały przede wszystkim przyczyny ekonomiczne. Na żyznych terenach rol-
niczych założono wiele nowych miast, których mieszkańcy dostarczali zboża i innych
produktów rolnych do miast macierzystych. Odgrywały one także rolę centrów hand-
lowych i rynków zbytu dla towarów wytwarzanych w ojczyinie. Dzięki temu ludność
miejscowa (przeważnie rolnicy żyjący na poziomie kultury epoki neolitu) mogła,
włafoie za pośrednictwem handlu, zapoznać się z ówczesnymi zdobyczami cywilizacji.
Miasta, które założyły swe kolonie, na ogół nie podejmowały prób sprawowania nad
nimi kontroli politycznej. ale więzy pokrewieństwa i powiązania handlowe sprawiały,
że utrzymywały z nimi bliskie stosunki. W tych warunkach mieszkańcy miast poło­
żonych w lądowej części Grecji (oraz tych, które znajdowały się w Azji Mniejszej)
wyspecjalizowali się w handlu i rzemiośle. Handel zbożem utorował drogę handlowi
oliwkami i winogronami, owocami roślin, które były lepiej przystosowane do greckiej
gleby i klimatu, a których końcowe produkty - oliwa i wino, miały znacznie większą
wartość w stosunku do jednostki wagi. Greccy rzemieślnicy, a zwłaszcza garncarze

44
oraz ci, którzy trudnili się wyrobem przedmiotów metalowych, doskonalili swe umie-
jętności, a ich wyroby były w cenie na całym obszarze antycznej cywilizacji. Greccy
kupcy i żeglarze przewozili także towary dla innych nie związanych z morzem ludów,
takich jak Egipcjanie. Niektóre miasta, na przykład Ateny, pełniły liczne handlowe i
finansowe funkcje w obrębie swych granic podobnie jak Antwerpia, Amsterdam,
Londyn i Nowy Jork w późniejszych epokach. Operacje bankowe, ubezpieczenia,
przedsiębiorstwa wymagające kapitału akcyjnego i wiele innych instytucji ekonomi-
cznych, które kojarzą się raczej z późniejszymi epokami, w embrionalnej formie
istniały już w klasycznej Grecji, a faktycznie korzeniami sięgały starożytnego Babi-
lonu.
Te handlowe i finansowe przedsięwzięcia ułatwił wynalazek o mniejszym znacze-
niu technicznym, ale o ogromnym znaczeniu dla gospodarki - wprowadzenie mo-
net. Pieniądz i system monetarny nie są pojęciami identycznymi. Przed wynalezie-
niem monet bitych z metalu wiele innych towarów służyło jako miernik wartości,
czyli spełniało funkcję pieniądza, i jako środek cyrkulacji. W rzeczywistości przy
wymianie, gdy chcemy określić miernik wartości, nie zachodzi potrzeba okazania
pieniądza w sensie fizycznym i nie musi on być częścią wymiany dopóty, dopóki
przedmioty tej wymiany mogą zostać wycenione w relacji do jego wartości . Na tej
podstawie handel wymienny, a nawet udzielanie kredytów na długo poprzedziły
wprowadzenie monet. Monety bardzo ułatwiły przeprowadzanie transakcji handlo-
wych i umożliwiły wciągnięcie w orbitę gospodarki rynkowej wielu jednostek lub
grup, które w przeciwnym razie mogłyby pozostać wyizolowane w ramach gospodarki
naturalnej.
Jak w wypadku większości wynalazków z czasów starożytnych wynalazca monety
pozostaje nieznany. Najdawniejsze zachowane monety datowane na VII wiek p.n.e.
pochodzą z Azji Mniejszej. Utrzymana w moralizatorskim tonie legenda przypisuje
ten wynalazek dwóm postaciom: Midasowi, królowi Frygii, którego dotknięcie zmie-
niało przedmioty w złoto, oraz Krezusowi, bajecznie bogatemu królowi Lidii, którego
Cyrus II Starszy zmusił do połknięcia płynnego złota. Bardziej prawdopodobne wydaje
się jednak, że pierwsze monety zostały wybite przez jakiegoś przedsiębiorczego kupca
lub bankiera w jednym z nadmorskich miast greckich w celach reklamowych. W
każdym razie możliwości ich wykorzystania dla zysku i celów prestiżowych zostały
szybko docenione przez rządy, które zaczęły sobie rościć prawo do bicia monet,
ustanawiając w ten sposób monopol państwowy. Wizerunek władcy lub symbol miasta
(na przykład sowa - symbol Aten) wytłoczone na monetach były świadectwem nie
tylko próby danego metalu, ale również przynosiły chwałę temu, z czyjego rozkazu
je bito.
Najdawniejsze monety były wykonane z elektrum, minerału będącego roztworem
stałym złota i srebra rodzimego, który wydobywano w dolinach Anatolii, ale z
powodu zmiennych proporcji tych metali preferowano czyste metale. Pomimo że bito
zarówno monety złote, jak i srebrne, tych ostatnich było znacznie więcej i były
praktyczniejsze w handlu. Wiodąca rola Aten w handlu oraz w życiu kulturalnym

45
Grecji w V wieku p.n.e. także przyczyniła się do dominacji srebra, przynajmniej wśród
Greków. Do Aten bowiem należały kopalnie srebra w górach Laurion w Attyce, z
których czerpano dochody na budowę tryrem (statków trójrzędowych). Ten nowy typ
okrętu wojennego odegrał decydującą rolę w czasie walk z perskim najeźdźcą, a
następnie umożliwił Atenom zdominowanie Związku Delijskiego do tego stopnia, że
miasta i wyspy na Morzu Egejskim i otaczające je terytoria faktycznie stały się
imperium ateńskim. Srebro z Laurion pomogło wyrównać uporczywie niekorzyst-
ny bilans handlowy Aten (żegluga morska i usługi finansowe były również waż­
nym źródłem dochodów) i w ten sposób pośrednio przyczyniły się do budowy
wielkich gmachów użyteczności publicznej, które rozsławiły Ateny. Nastanie „złotego
wieku Aten" w rzeczywistości było więc możliwe dziękj wydobywaniu srebra w
Laurion.
Miasta greckie wyniszczyły się wzajemnie w wyniku wojen prowadzonych na
śmierć i życie, ale podboje Aleksandra Wielkiego przyczyniły się do upowszechnienia
kultury greckiej (zwanej też hellenistyczną) na całym Bliskim i Środkowym Wscho-
dzie. Pomimo że imperium Aleksandra Wielkiego rozpadło się po jego śmierci, to
jednak jedność w sensie gospodarczym i kulturowym pozostała. Język grecki zapa-
nował na ogromnych obszarach od Wielkiej Grecji aż do rzeki Indus. Urzędnicy grec-
cy służyli w administracji państwowej krajów powstałych po rozpadzie imperium
Aleksandra Wielkiego, a kupcy greccy utworzyli dzielnice handlowe na przedmieściach
wszystkich ważniejszych miast. Aleksandria, prawdopodobnie największe miasto na
świecie przed rozkwitem Rzymu, której liczba mieszkańców przekraczała 500 OOO,
była faktycznie miastem greckim i najważniejszym centrum handlowym swej epoki.
Przez jej rynki - przepływały nie tylko tradycyjne towary sprzedawane do Egiptu
(pszenica, papirus, tkaniny lniane, szkło itp.), ale także setki podstawowych i egzo-
tycznych artykułów handlowych pochodzących z wielu regionów świata, łącznie ze
słoniami, kością słoniową i strusimi piórami pochodzącymi z Afryki, dywanami z
Persji i Arabii, bursztynem z Bałtyku, bawełną z Indii i jedwabiem z Chin. Sama
liczba tych towarów świadczy o skali i zasięgu handlu.

Osiągnięcia gospodarcze i ograniczenia cywilizacji starożytnej

Apogeum klasycznej cywilizacji, przynajmniej jeśli chodzi o aspekty ekonomiczne,


przypadło na I i II wiek ery chrześcijaństwa pod panowaniem Rzymu (zob. mapa
2-3). Rzym, jeszcze zanim zapanował nad krajami śródziemnomorskimi, zdołał już
wchłonąć kulturę hellenistyczną. Dokonując tego, Rzymianie odziedziczyli lub przy-
właszczyli sobie gospodarcze osiągnięcia epoki hellenistycznej oraz jej ówczesne
instytucje.
Pierwotnie byli oni rolnikami, przeważnie drobnymi posiadaczami ziemskimi o
dużym poczuciu własności prywatnej. W trakcie ich podbojów w coraz większym
stopniu koncentrowali się na sprawach związanych z administracją i wojskowością,

46
natomiast ich tradycyjne związki z ziemią rozluźniały się. Z drugiej strony w rzymskim
systemie wartości trudnienie się handlem nie było cenione zbyt wysoko; pozostawiano
je więc w rękach niższych klas społecznych, cudzoziemców, a nawet niewolników.
Niemniej prawo rzymskie, początkowo przystosowane do ustroju agrarnego, stopniowo
modyfikowano, wprowadzając elementy prawodawstwa greckiego. Oznaczało to przy-
znawanie przedsiębiorstwom znacznych jak na owe czasy swobód i nienakładanie kar
za podejmowanie działalności handlowej. Ustawodawstwo przewidywało ścisłe prze-
strzeganie zawartych kontraktów oraz prawa własności, a także niezwłoczne rozstrzy-
ganie (zazwyczaj sprawiedliwie) sporów. Gdy na terenach podbitych przez legiony
zdobywców wprowadzono prawo rzymskie, oznaczało to stworzenie jednolitych, spój-
nych ram prawnych dla działalności gospodarczej na terytorium całego imperium. (Dla
niektórych regionów, zwłaszcza dla Egiptu, opracowano specjalne systemy ustrojowe
z zachowaniem ich własnych praw i uświęconych zwyczajów).
Imperium rzymskie funkcjonowało na podstawie doskonale rozwiniętego handlu i
efektywnego podziału pracy, dzięki czemu mogło zarazem utrzymać swój miejski
charakter. Samo miasto Rzym w czasach rozkwitu liczyło ponad milion mieszkańców.
Wyżywienie takiego skupiska ludzi, opierając się na miejscowych zasobach, było,
rzecz jasna, niemożliwe. Sprowadzano wobec tego pszenicę z Sycylii, Afryki Północnej
i Egiptu przez zorganizowaną w tym celu wielką flotę. (Przy okazji uczyniono jedno
z największych odstępstw od zasady wolnego handlu - zboże rozdawano 200 OOO
rodzin rzymskiego plebsu za darmo. Aby zapewnić ciągłość dostaw, ponieważ ich
brak mógł wywołać w mieście rozruchy, władze przyznały specjalne przywileje po-
średnikom handlującym zbożem, a czasami nawet brały to zadanie na siebie). Mimo
że żadne ówczesne miasto nie mogło się równać z Rzymem w stadium jego najwię­
kszego rozkwitu pod względem rozmiarów i przepychu, jednak liczba ludności wielu
z nich wynosiła od 5000 do IOO OOO, a kilka, takich jak na przykład Aleksandria,
było znacznie większych. Prawdopodobnie aż do XIX wieku żaden obszar na świecie
nie był w takim stopniu zurbanizowany.
Największym wkładem Rzymu w rozwój gospodarczy był tak zwany pax Romana,
czyli długie okresy pokoju i stabilizacji w krajach basenu Morza Śródziemnego,
dzięki którym handel mógł rozwijać się warunkach jak najbardziej sprzyjających.
Mimo że legiony rzymskie nieomal stale podbijały coraz to nowe terytoria, nakładając
kary na parweniuszy w sąsiednich prowincjach lub tłumiąc rebelie ludności tubylczej,
aż do III wieku zamieszki te zazwyczaj wybuchały na obrzeżach imperium, a poza
tym rzadko zagrażały najważniejszym szlakom handlowym. Piractwo i rozboje, które
stanowiły poważne zagrożenie dla handlu nawet w epoce hellenistycznej, zostały
prawie całkowicie wyeliminowane. Słynne rzymskie trakty były budowane raczej dla
celów strategicznych niż handlowych, ale mimo to ułatwiały transport lekkich towa-
rów; rzadko używano innych pojazdów kołowych, zwłaszcza przy transporcie na
duże odległości, niż rydwany. Jednak ważniejsze szlaki transportowe biegły przez
Morze Śródziemne i rozkwitły, jak nigdy przedtem, stając się głównymi drogami
handlowymi.

47
o

około
500

~
L___ ~------~~~::::~zyrnski
"'''
Mapa 2- .
,
3 Cesarstwo rzy ms k.ie'"V .szczytowy m okresie rozwoJ l 17 roku
Jedną z ważniejszych konsekwencji pax Romana był wzrost liczby ludności. Sza-
cuje się, że liczba ludności cesarstwa w szczytowych okresach wahała się od 60 mln
do ponad 1OO mln, przy czym najnowsze badania wykazują, że bliższa prawdy była
ta ostatnia cyfra. Niestety brak jest wiarygodnych danych szacunkowych co do liczby
ludności we wcześniejszych okresach, takich jak czasy Aleksandra Wielkiego lub
epoka kolonizacji greckiej w VIII wieku p.n.e. Niemniej wydaje się prawdopodobne,
że liczba ludności cesarstwa w chwili śmierci Marka Aureliusza ( 180 rok n.e.) była
przynajmniej dwukrotnie większa niż na tym samym obszarze w chwili śmierci
Juliusza Cezarn (44 rok p.n.e.). Przyrost ludności najbardziej zaznaczył się na zachod-
nim wybrzeżu Morza Śródziemnego, łącznie z Italią, ponieważ wybrzeże wschodnie
już uprzednio było gęsto zaludnione. (Na przykład w Egipcie już w 2500 roku p.n.e.
liczba ludności wynosiła prawdopodobnie 5 mln, a w I wieku n.e. - około 7,5 mln).
W epoce kolonizacji fenickiej i greckiej spora część terenów na zachodzie nadających
się pod uprawę była całkowicie nie zamieszkana (nawet w okresie rzymskiej ekspansji
w Italii wiele regionów półwyspu było rzadko zaludnionych). Galię, która później
stała się jedną z największych prowincji rzymskich, liczącą ponad 1O mln mieszkań­
ców, w czasach rzymskiego podboju prawdopodobnie zamieszkiwało w przybliżeniu
dwukrotnie mniej ludzi. W Hiszpanii i Afryce Północnej również nastąpił okres
prosperity, tak że w pierwszej połowie istnienia imperium wzrosła liczba ludności.
Najtrudniej jest odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu równocześnie z przyrostem
demograficznym podniosła się przeciętna stopa życiowa. Nie ulega wątpliwości, że na-
stąpiła poprawa warunków bytowych, która umożliwiła większy przyrost ludności. Wy-
bitny ekonomista Colin Clark oszacował, że realne zarobki typowego wolnego rzemieśl­
nika w Rzymie w I stuleciu n.e. w przybliżeniu odpowiadały typowym zarobkom bry-
tyjskiego robotnika fabrycznego w 1850 roku i włoskiego robotnika w 1929 roku.
Na podstawie ekstrapolacji tych tendencji zakłada się, że sytuacja rzymskich rzemie-
ślników pod względem materialnym była znacznie lepsza niż milionów wieśniaków i
mieszkańców miast w Afryce, Azji i Ameryce Łacińskiej dzisiaj. Takie porównania jed1.ak
wiążą się z pewnymi problemami teoretycznymi, a zwłaszcza z pułapkami statystycznymi.
Załóżmy, że (dysponując odpowiednimi danymi statystycznymi) można porównać siłę
nabywczą płac członków odmiennych społeczności, wyrażoną na przykład w jednostkach
zboża lub chleba, lub przeciętną liczbę kalorii zawartą w artykułach spożywczych. W
jaki jednak sposób można ocenić środki zapewniające ludziom komfort psychiczny lub
materialny, porównując cyrki rzymskie ze współczesnymi radiowymi odbiornikami tran-
zystorowymi czy telewizorami lub podróżowanie na piechotę (nawet po rzymskich tra-
ktach) z podróżowaniem metrem, prywatnymi samochodami osobowymi lub samolotami
odrzutowymi, lub odmienne modele budownictwa, które różniły się zarówno pod wzglę­
dem komfortu i przystosowania do warunków klimatycznych, jak i konstrukcją? Ponadto
dane statystyczne (nawet gdy są dokładne) odnoszące się do przeciętnych lub typowych
wieśniaków czy robotników miejskich niewiele mówią o podziale dochodu.
W porównaniach statystycznych szczególny problem wiąże się z panowaniem ustroju
niewolniczego w czasach starożytnych. Absolutna i relatywna liczba niewolników była

49
zróżnicowana w zależności od epoki. W okresie ekspansji cesarstwa niewolnicy byli
liczni, rekrutowali się bowiem z jeńców wojennych i zakładników. Natomiast w
późniejszych czasach ich liczba wyraźnie zmalała, ponieważ cesarstwo znajdowało się
w fazie schyłku . (Wpływ na te proporcje miał także wskaźnik liczby wyzwoleń
niewolników oraz wskaźnik przyrostu naturalnego wśród niewolników i ludzi wolnych,
zazwyczaj wyższy w tej ostatniej kategorii). Niektórzy niewolnicy byli z całą pew-
nością dobrze traktowani przez swych właścicieli, a zwłaszcza piśmienni Grecy i inni,
którzy pełnili funkcje nauczycieli, pisarzy, służby domowej i pośredników handlo-
wych. Jednak ogromn_a większość była zatrudniona w rolnictwie w charakterze zwy-
kłych robotników, za co otrzymywała wynagrodzenie zapewniające im jedynie mini-
mum egzystencji. Pewna liczba niewolników otrzymywała płace łudzi wolnych, po-
nieważ ci ostatni rzadko podejmowali nieprzyjemne i niebezpieczne prace, na przykład
w kopalniach, ale w wielu dziedzinach stanowili konkurencję dla niewolników i
podobnie jak oni musieli się zadowalać minimalnym wynagrodzeniem.
Innym wskaźnikiem materialnego dobrobytu jest przeciętna długość życia. Również
tu należy zachować ostrożność, jeśli ma się do czynienia z niekompletnymi lub nie-
przekonującymi danymi statystycznymi, ponieważ nie dostarczają one zbyt wielu in-
formacji na temat zachorowalności i innych przyczyn śmierci w różnych środowiskach
społecznych . Na ogół jednak wydaje się, że przeciętna długość życia w latach najwię­
kszej prosperity cesarstwa wynosiła około dwudziestu pięciu lat, co oznaczało niewielką
poprawę w stosunku do wcześniejszych społeczeństw, ale w dalszym ciągu było to o
wiele mniej niż nawet w najuboższych społeczeństwach w czasach najnowszych.
„Najlepsze Jata imperium" były okresem krótkotrwałym. Już przed śmiercią Marka
Aureliusza liczne symptomy zapowiadały schyłek imperium, a co za tym idzie również
załamanie się gospodarki, na której się ono opierało. Między innymi należy tu wy-
mienić najazdy plemion germańskich z północy, lokalne niedobory siły roboczej i
postępującą stopniowo inflację. Problemy te w III wieku nasiliły się. Szczególnie
przyczyniła się do tego inflacja będąca wynikiem stałego obniżania wartości pieniądza
(deprecjacja) przez skarb państwa, którego wydatki stale przewyższały dochody. Sama
inflacja jednak była symptomem bardziej podstawowych problemów natury ekonomi-
cznej. Na początku IV wieku cesarz Dioklecjan próbował uporać się z nimi, wydając
edykt o prawnej kontroli cen i płac, a także reorganizując aparat biurokratyczny i
system podatkowy. Za pomocą tych reform, a także reform przeprowadzonych przez jego
następcę Konstantyna, udało się na pewien czas wzmocnić strukturę imperium. Nie
rozwiązały one jednak podstawowych problemów, a raczej przeciwnie - zaostrzyły je.
Z ekonomicznego punktu widzenia filarami, na których opierało się cesarstwo, były
rolnictwo i handel. Nadwyżki uzyskane z produkcji rolnej (w stosunku do potrzeb
rolnika i jego rodziny), chociaż w wypadku indywidualnych rolników niewielkie,
nabierały znaczenia, gdy zbierano je i gromadzono w charakterze podatków. To one
właśnie stanowiły źródła utrzymania armii, aparatu biurokratycznego i ludności miej-
skiej. Jednak ich efektywny podział był uzależniony od niczym nie ograniczonego
handlu w obrębie cesarstwa. Inwazje barbarzyńców i grabieże zakłócały działalność

50
handlową, ale niewykluczone, że większe problemy związane były z korupcją i
nieudolnością samych władz imperium. Na Morzu Śródziemnym znów roiło się od
piratów, a bandy rozbójników kontrolowały górskie przełęcze. Czasami nawet sama
armia żerowała na pokojowym handlu.
Podatki stawały się coraz cięższe, a obciążenie nimi rosło, w miarę jak malały
świadczenia przyznawane przez władze. Wiele ogromnych posiadłości, będących włas­
nością patrycjuszy, było zwolnionych od podatków, co równało się przeniesieniu cię­
żarów podatkowych na tych, którym było trudniej je wytrzymać. W czasie inflacji w
III wieku, kiedy dochody czerpane z podatków nie wystarczały na pokrycie wydatków
na annię i biurokrację, władze uciekły się do poboru danin w naturze, które Dioklecjan
przekształcił w regularnie płacone kontrybucje. To drastyczne posunięcie przyniosło
krótkotrwałe efekty, ale tym samym obaliło podstawy systemu gospodarczego imperium.
Produkcja na rynek zmniejszyła się. Rolnicy, nawet drobni posiadacze ziemscy, porzu-
cali ziemię i oddawali się w opiekę patrycjuszom, których dobra zwolnione od podatków
mogły się dzięki temu roz~ijać. Gdy handel zaczął podupadać, a liczba ludności w
większych i mniejszych miastach zmalała, wielkie posiadłości ziemskie stały się bardziej
samowystarczalne, nie tylko dlatego, że produkowały żywność, ale również z tego
powodu, że wytwarzano w nich wyroby z metalu, tkaniny itp„ tym samym pozbawiając
miasta ich dawniejszych funkcji. Sytuacja przypominała więc tak zwane błędne koło.
Podejmowane przez Dioklecjana próby ustalania płac i cen na mocy dekretów cesar-
skich nie powiodły się, pomimo stosowania surowych sankcji nakładanych na tych, którzy
nie przestrzegali przepisów. W 332 roku władza uciekła się do jeszcze drastyczniejszych
metod, przywiązując rolników do ziemi, którą uprawiali, oraz ustanawiając przymusowe
dziedziczenie wszystkich zawodów i sprawowanych urzędów. Dotyczyło to rolników,
rzemieślników, kupców, a nawet urzędników miejskich. Posunięcia te, w połączeniu z
rekwirowaniem dostaw w naturze, przyniosły krótkotrwałe efekty, ale zarazem w jeszcze
większym stopniu przyczyniły się do podważenia systemu gospodarczego. Gospodarka
powróciła do prymitywnych fonn gospodarki naturalnej, populacja zmalała, miasta opu-
stoszały, a wille wielkich posiadaczy ziemskich zaczęły coraz bardziej upodabniać się do
zamków obronnych. Pod koniec IV wieku cesarstwo zachodniorzymskie przypominało
kolosa na glinianych nogach, który stopniowo ugina się pod własnym ciężarem.
Schyłek cesarstwa rzymskiego i upadek (lub regres) gospodarki antycznej nie wy-
stąpiły jednocześnie, mimo że ściśle się ze sobą wiązały. Gdyby gospodarka była w
stanie sprostać wymogom stale rosnącej, pasożytniczej biurokracji oraz armii, imperium
mogłoby przetrwać następnych tysiąc lat; i rzeczywiście, cesarstwo wschodniorzymskie
(Bizancjum) przetrwało. I odwrotnie, gdyby imperium, rozumiane jako ramy instytu-
cjonalne, w których funkcjonuje gospodarka, w dalszym ciągu stanowiło dostateczną
ochronę przed wewnętrznymi i zewnętrznymi zagrożeniami pokojowej działalności
produkcyjnej i stało na straży skutecznego działania wymiaru sprawiedliwości, nie
byłoby oczywistych powodów, dla których gospodarka nie mogłaby równie dobrze
funkcjonować za czasów Aleksandra Sewera czy Dioklecjana łub w okresie dynastii
Antoninów. W rzeczywistości jednak żadne z tych uwarunkowań nie przeważyło.

51
Bardziej zasadniczym powodem ograniczeń i ostatecznego upadku gospodarki sta-
rożytnej, wykraczającym poza bezpośrednie przyczyny upadku Rzymu, był brak postępu
technicznego. Ta swoista bezpłodność w dziedzinie techniki tworzyła rażący kontrast
ze wspaniałą, przynajmniej w niektórych okresach trwania tej cywilizacji, kulturą.
Nawet w dzisiejszych czasach klasyczna sztuka i literatura stanowi punkt odniesienia
przy ocenie współczesnych dzieł. Ponadto w takich dziedzinach, jak filozofia, mate-
matyka czy nauki ścisłe również widoczny był znaczny postęp. Niektóre właściwości
pary wodnej były znane już w starożytności, chociaż wykorzystywano je jedynie przy
produkcji zabawek i magicznych przyrządów mechanicznych. Koło wodne i wiatrak
zostały wynalezione co najmniej już na początku I wieku p.n.e., ale upowszechniono
je dopiero w średniowieczu. Starożytni Rzymianie przejawiali swą pomysłowość przy
budowie dróg i akweduktów, a także budowli zwieńczonych kopułami. Nie byliby
jednak w stanie wynaleźć maszyny do szycia. Wynika więc z tego wyraźnie, że to nie
brak inteligencji sprawił, iż ich wkład w postęp techniczny nie był zbyt wielki.
Wydaje się, że wyjaśnień należy szukać w strukturze socjoekonomicznej i w
charakterze postaw oraz bodźców, które miały na nią wpływ. Większość prac pro-
dukcyjnych wykonywali niewolnicy lub drobni rolnicy przypisani do ziemi (kolono-
wie), których status społeczny różnił się nieco od statusu niewolnika. Nawet jeśli
mieliby oni możność ulepszenia metod wytwarzania, to i tak skorzystaliby na tym
niewiele albo wcale, zarówno jeśli chodzi o zwiększenie dochodów, jak i zmniejszenie
nakładów pracy. Członkowie niewielkich uprzywilejowanych klas poświęcali się rze-
miosłu wojennemu, sprawowali władzę lub uprawiali sztuki piękne i zajmowali się
nauką. Wyróżniała ich znaczna konsumpcja dóbr. Brakowało im zarówno doświad­
czenia, jak i skłonności do przeprowadzania eksperymentów ze środkami produkcji,
ponieważ robotnik obarczony był piętnem niższego statusu społecznego. Archimedes
był geniuszem nauki, który gardził możliwościami praktycznego jej zastosowania.
Jego jedyne ustępstwo na rzecz praktyki wiązało się z zaprojektowaniem mechani-
cznej katapulty do obrony (nieudanej zresztą) jego rodzinnych Syrakuz przed Rzy-
mianami. Arystoteles, który, być może, miał większy zasób wiedzy niż jakikolwiek
inny filozof lub uczony w starożytności, uważał, że podział na panów i niewolników
jest uwarunkowany biologicznie. Według niego to, że niewolnicy powinni pracować,
aby ich właściciele mogli dysponować wolnym czasem, który poświęcali rozwojowi
sztuk pięknych, stanowiło element naturalnego porządku wszechświata. Święty Paweł
pisał, że „zarówno właściciele, jak i niewolnicy muszą akceptować swój status
społeczny, ponieważ królestwo ziemskie nie mogłoby trwać, gdyby nie to, że jedni
ludzie są wolni, a inni są niewolnikami". W świetle takich postaw nie powinno budzić
zdziwienia, że niewiele uwagi poświęcano obmyślaniu metod ułatwiających pracę ro-
botników lub mogących podnieść status niewolników. Społeczeństwo bazujące na sy-
stemie niewolniczym może bowiem stworzyć mistrzowskie dzieła w dziedzinie sztuki
i literatury, ale nie będzie w stanie zapewnić trwałego wzrostu gospodarczego.
3
Rozwój gospodarczy w średniowiecznej Europie

Dla dawniejszych pokoleń zwrot „wzrost gospodarczy w średniowieczu" wydawał­


by się pełen sprzeczności. Pod wpływem twórców renesansowych, którzy nie doceniali
zafascynowania swych bezpośrednich poprzedników odkrywanymi na nowo wspania-
łościami cywilizacji antycznej, średniowiecze przez długi czas postrzegano jako okres
stagnacji zarówno gospodarczej, jak i kulturalnej. Tymczasem w rzeczywistości w
średniowiecznej Europie nastąpił rozkwit twórczej działalności w zakresie techniki
oraz dynamiki gospodarczej, który wyraźnie kontrastował z rutyną cechującą antyczny
~iat śródziemnomorski. Ponadto instytucje charakterystyczne dla tej epoki stworzyły
ramy dla działalności gospodarczej służące aż do czasów najnowszych; pozostałości
średniowieczne na obszarach wiejskich do dzisiaj stanowią zauważalne elementy krajo-
brazu, nawet na terenie dawnych krajów demokracji ludowej w Europie Wschodniej.

Podstawy agrarne
Aż do nastania epoki industrializacji w XIX wieku rolnictwo wszędzie stanowiło
najważniejszy sektor działalności gospodarczej, zarówno pod względem wartości, jak i
wielkości produkcji, a także z uwagi na odsetek siły roboczej zatrudnionej w tym
sektorze. Jednak cywilizacja średniowiecznej Europy była unikatowa wśród rozwinię­
tych cywilizacji właśnie ze względu na swój rolniczy profil. Od starożytnych miast-
państw Sumeru do cesarstwa rzymskiego instytucje miejskie determinowały charakter
gospodarki i społeczeństwa, mimo że większość ludności trudniła się rolnictwem. W
średniowiecznej Europie natomiast, chociaż zwiększyła się liczba ludności miejskiej oraz
jej znaczenie, zwłaszcza w Italii i we Flandrii, ton nadawały wiejskie instytucje agrarne.
Aby zrozumieć specyficzny charakter gospodarki średniowiecznej, należy cofnąć
się do politycznych i społecznych uwarunkowań jej początków - rosnących ciężarów
podatkowych, coraz mniejszej efektywności oraz korupcji, które panowały w cesar-
stwie rzymskim, ostatecznego załamania się władzy centralnej i wynikającej z tego
anarchii, a także wzrostu wielkich, samowystarczalnych posiadłości oraz upadku miast
i handlu międzyregionalnego. Po upadku imperium plemiona barbarzyńskie kontynuo-

53
wały swą wędrówkę, siejąc spustoszenie. Powstawały i upadały niewielkie królestwa,
które nie były zdolne do zaprowadzenia ładu na dłuższą metę ani wprowadzenia
stałego systemu podatkowego. Królestwo Franków, usytuowane w sercu średniowie­
cznej Europy pomiędzy Loarą a Renem, przetrwało dłużej niż inne, ale również tu
nie zdołano wprowadzić ani stałego systemu podatkowego, ani biurokracji. Opierało
się ono na niepewnych podstawach, takich jak lojalność wielkich panów i ich dzier-
żawców, co miało stanowić gwarancję ładu i jedności.
Począwszy od VIII wieku nowe hordy najeźdźców stanowiły zagrożenie dla Fran-
ków i innych mieszkańców Europy przez ponad dwa wieki. W 711 roku muzułmanie
z Afryki Północnej napadli królestwo Wizygotów na terenie dzisiejszej Hiszpanii,
doprowadzając do jego upadku. W 732 roku, jeszcze zanim rozpoczęli odwrót, zapu-
ścili się aż na terytorium dzisiejszej centralnej Francji. Mimo że Frankowie zdołali ich
odeprzeć, wypierając za Pireneje, zdobyli oni Sycylię, Korsykę i Sardynię, przekształ­
cając Morze Śródziemne właściwie w jezioro znajdujące się w granicach ich państwa.
Pod koniec wieku wikingowie, opuściwszy Skandynawię, zdominowali Wyspy Bry-
tyjskie, podbili Normandię, a także najeżdżali miejscowości nadmorskie i nadrzeczne
położone w głębi lądu aż po Paryż, a nawet zapuścili się nad Morze Śródziemne. W
IX wieku dzikie plemiona M adziarów przekroczyły Karpaty w Europie Środkowej, a
następnie najechały, złupiły, wymuszając daniny, północną Italię, południowe Niemcy
i wschodnią Francję, zanim w następnym stuleciu osiedliły się na dobre w nowo
wybranej ojczyźnie na Średniogórzu Węgierskim.
Aby skutecznie przeciwstawić się tym zagrożeniom, królowie Franków stworzyli
system wzajemnych związków politycznych i militarnych, nazwany z czasem feuda-
lizmem, który powiązali z rozwijającym się systemem gospodarczym. Ze względów
militarnych potrzebne były odpowiednio wyekwipowane oddziały konne. Z chwilą
gdy w użycie weszły strzemiona (prawdopodobnie przejęte z Azji Centralnej), oddziały
piechoty zaczęto uważać nieomal za przeżytek. Wyposażenie konnicy bezpośrednio
przez państwo było niemożliwe, ponieważ nie istniał skutecznie działający system
podatkowy, a gospodarka pieniężna była faktycznie w zaniku. Ponadto ze względu na
rolę, jaką odgrywały gospodarka i biurokracja w skali całego kraju, potrzebni byli
liczni urzędnicy, których państwo również nie było w stanie bezpośrednio opłacać.
Problemy te rozwiązano w ten sposób, że wojowników w zamian za służbę wojskową
wynagradzano dochodami pochodzącymi z wielkich posiadłości, których wiele skon-
fiskowano Kościołowi. Na osobach trudniących się rzemiosłem wojennym - seniorach
feudalnych i rycerzach - ciążył również obowiązek utrzymywania porządku i wymie-
rzania sprawiedliwości w ich własnych dobrach. Wielcy możnowładcy - książęta,
hrabiowie i markizowie, posiadali wiele majątków ziemskich, otoczonych wsiami;
niektóre z nich nadawali pomniejszym feudałom i książętom, czyli swoim wasalom,
w zamian za złożenie hołdu lennego i przysięgi wierności, podobnej do tej, jaką sami
składali królowi. Procedurę tę nazywano komendacją.
Podstawową formą systemu feudalnego, ale dawniejszą i o całkiem odmiennych
początkach, była forma społecznej i gospodarczej organizacji, czyli system lenny (ang.

54
- manorialism) 1• System ten zaczął kształtować się już pod koniec cesarstwa rzym-
skiego, gdy rozpoczęto przekształcanie latyfundiów patrycjuszy rzymskich w wielkie,
samowystarczalne posiadłości wiejskie. Rolnicy zostali wówczas przypisani do ziemi
na mocy prawa lub po prostu z powodu trudności gospodarczych i społecznych.
Najazdy barbarzyńców wpłynęły na modyfikację tego systemu przede wszystkim
dlatego, że wodzowie plemienni i ich wojownicy wchodzili w skład klasy rządzącej.
System lenny swą ostateczną postać przybrał w VIII i IX wieku w okresie najazdów
Saracenów, wikingów i Madziarów i stał się ekonomiczną podstawą feudalizmu.
Najdawniejsze udokumentowane świadectwa historyczne, które dostarczają infor-
macji na temat funkcjonowania systemu lennego, pochodzą z IX wieku. W tym czasie
zdołał on już ugruntować się na obszarach pomiędzy Loarą a Renem (północna
Francja, południowe Niderlandy i zachodnie Niemcy) oraz w dolinie rzeki Po (Pad)
w północnej Italii. Następnie wraz z podbojem Normanów upowszechnił się w zmo-
dyfikowanej postaci w Anglii, na odzyskanych ziemiach Hiszpanii i Portugalii, a także
w Danii i krajach Europy Środkowo-Wschodniej. W niektórych regionach, takich jak
Szkocja, Norwegia czy Bałkany, nigdy nie ukształtował się w pełni; nawet tam, gdzie
gospodarka tego typu była znana, zwłaszcza w górach i na terenach pagórkowatych,
przetrwały odmienne formy organizacji społeczno-gospodarczej.
Nie istnieje nic takiego, co można by określić jako typowe feudalne dobra ziemskie.
Ich odmiany w różnych krainach g~graficznych i epokach są aż nazbyt liczne. Niemniej
stworzenie dla celów porównawczych hipotetycznego idealnego modelu takich dóbr (mapa
3-1 przedstawia dwór istniejący w rzeczywistości) wydaje się użytecznym zabiegiem.
Dobra ziemskie, będące jednostką administracyjną i organizacyjną, składały się z ziemi,
zabudowań i ludzi, którzy uprawiali ziemię i mieszkali w tych zabudowaniach. Pod
względem sposobu wykorzystania ziemi wyróżnia się grunty orne, pastwiska i łąki, tereny
leśne i łowieckie oraz nieużytki. Pod względem prawnym dzieliły się na posiadłość seniora
feudalnego, gospodarstwa chłopskie i ziemię stanowiącą wspólną własność. Czasami
posiadłość seniora, niekoniecznie ogrodzona lub oddzielona od gruntów chłopskich, zaj-
mowała 25 lub 30% wszystkich gruntów ornych należących do dworu, wliczając w to
budynek mieszkalny, stajnie, stodoły, warsztaty, ogrody i, być może, winnice i sady.
Ziemię, którą chłopi uprawiali sami dla siebie, stanowiły otwarte pola otaczające dworski
budynek mieszkalny i wieś; pola dzieliły się na zagony, przy czym pojedyncze gospo-
darstwa chłopskie składały się prawdopodobnie z dwunastu lub więcej zagonów, rozpro-
szonych w różnych miejscach wokół dworu. Łąki i pastwiska (wraz z vaine pature -
nieużytkami służącymi do wspólnego wypasania bydła), tereny leśne i łowieckie na ogół
stanowiły wspólną własność, chociaż senior feudalny kontrolował sposób ich wyko-
rzystania i miał w nich specjalne przywileje.
1
Ponieważ klasyczny dwór powstał we Francji, powszechnie używane są terminy senior i seniorat
(seigneurie i seig11euria/isme lub niepoprawnie po angielsku seignorialism zamiast numorialism). W innych
językach stosowane są podobne pojęcia. ale nie w identycznym znaczeniu z uwagi na odmienne formy dworów
feudalnych.

55
Mapa 3- 1. Średniowieczna posiadłość ziemska. Plan osady Shilbottle w Northumberland w Anglii po-
chodzi z XVII wieku, ale można go uznać za reprezentatywny równ ież dla średniowi ecza. Zagrody
chłopskie (chaty z ogrodami) są otoczone otwartymi polami i gruntami wspólnymi. Nie widać tu dwo-
ru mieszkalnego, ale w dolnej części mapy przedstawiono ogrodzony teren będący majątkiem pana

NIEUŻYTKI
1227 akrów

Grunty wspólne Posiadłości ogrodzone

S grun1yome - gruntyome
mmm pastwiska
O
z
nieużytki
zagrody -
[Il]

!li
pastwiska
łąki

tereny leśne
o mile

Przedrukowano za wydaniem angielskim z: Studies of Field System in tlze British Is/es. pod red. A.R.H . Bakcrn i R.A. Butlina.
Copyright © 1973 by Cambridge University Press)

Sam dwór, nierzadko warowny, służył jako rezydencja pana feudalnego lub siedziba
jego przedstawiciela. W wypadku gdy wielcy możnowładcy posiadali wiele dworów,
mogli któryś z nich oddać mniej znacznemu feudałowi lub wasalowi; oznaczało to,
że wasal miał prawo do czerpania korzyści z dóbr feudalnych w zamian za obowiązek
służby wojskowej. Dobra lenne przynależały także do obiektów sakralnych, takich jak
katedry czy opactwa. Mogły także być oddawane wasalom, powierzane w zarząd
ekonomom albo innym zarządcom. Bezpośrednio mogli nimi zarządzać również du-
chowni. Ideał epoki feudalnej streszczał się w maksymie „nie ma ziemi bez pana, nie
ma pana bez ziemi", ale nie oznacza to, że zasadę tę powszechnie stosowano. Zasad-
niczą funkcją seniora feudalnego była obrona i wymierzanie sprawiedliwości; mógł
on sprawować kontrolę nad swymi dobrami lennymi, ale częściej powierzał ją eko-
nomom lub rządcom królewskim. Czerpał też dochody uboczne, np. z tytułu włas­
ności miejscowego młyna, piekarni lub prasy do tłoczenia winogron.

56
Wieśniacy mieszkali w ciasno zabudowanych wioskach pod murami otaczającymi
dwór lub w jego sąsiedztwie. Ich chaty były to proste, jedno- lub dwuizbowe budynki,
czasami mające strych, który służył jako pomieszczenie sypialne. Mogły być drew-
niane lub kamienne, ale najczęściej były zbudowane z gliny i plecionki. Podłogę
zastępowało klepisko. Chaty tego typu były kryte strzechą z otworem służącym jako
komin i nie miały okien. Możliwe, że stawiano też budynki pomocnicze dla zwierząt
hodowlanych i na narzędzia, ale w zimie inwentarz przeważnie dzielił jedno pomie-
szczenie z całą rodziną. Wioski zazwyczaj znajdowały się w pobliżu strumienia, z
którego czerpano wodę i który napędzał młyn, a może i miechy kowalskie w różnych
rodzajach kuźni. O ile dwór nie miał kaplicy (a nawet wówczas, gdy znajdowała się
ona w jego obrębie), prosty kościółek uzupełniał wiejską scenerię.
Tak wyglądały hipotetyczne dobra ziemskie. W rzeczywistości, jak wspomniano,
istniało nieskończenie wiele ich wariantów. Idealny model mógł wprawdzie składać się
z jednego dworu i jednej wsi, ale w praktyce dwór często otaczało kilka wsi lub,
rzadziej, pojedyncza wieś przynależała do dwóch lub więcej dworów. Czasami poddani
chłopi w danych dobrach mogli w ogóle nie mieszkać w wioskach, ale w małych
rozproszonych siołach lub nawet w pojedynczych zagrodach. Te dwa ostatnie typy
osadnictwa najczęściej występowały tam, gdzie ziemia była nieurodzajna albo teren
był pagórkowaty, lub system lenny występował w okrojonej formie albo nie występował
wcale. Natomiast w basenie Morza Śródziemnego, zwłaszcza w południowej Francji i
większej części Italii, przetrwały przez całe średniowiecze małe, pojedyncze domostwa,
otoczone kwadratowymi, ogrodzonymi polami, które były typowe w czasach rzymskich.
Na obszarach, na których system lenny został zapożyczony z zewnątrz, tak jak na
Półwyspie Iberyjskim, we wschodnich Niemczech, a nawet w Anglii, był on bardzo
zróżnicowany w zależności od gleby, warunków klimatycznych, ukształtowania terenu,
a także istniejących instytucji. Ważne jest, że system lenny nigdzie nie był instytucją
statyczną, za jaką często się go uważa, ale podlegał ciągłym zmianom lub ewoluował,
zazwyczaj stopniowo, prawie niedostrzegalnie, ale w sposób nieunikniony.

Społeczeństwo wiejskie
W społecznościach wiejskich można wyróżnić grupy o różnym statusie społecznym.
Zgodnie z teorią feudalizmu - która, rzecz charakterystyczna, nie została opracowana
aż do chwili, gdy system ten zaczął już chylić się ku upadkowi - społeczeństwo
składało się z trzech stanów, z których każdy miał określone obowiązki. Do zadań
seniora feudalnego należała obrona poddanych i utrzymywanie porządku. Kler trosz-
czył się o życie duchowe społeczeństwa, a wieśniacy pracowali na utrzymanie obu
tych grup. Krótko mówiąc, panowie walczyli, duchowni modlili się, a chłopi praco-
wali. Godne uwagi jest to, że mieszkańcy miast nawet nie figurowali w tej hierarchii,
chociaż już co najmniej w XI wieku stanowili liczną kategorię społeczną, nawet
bardziej niż feudałowie i duchowieństwo.

57
Elita rządząca - to znaczy feudałowie w ścisłym tego słowa znaczeniu - która
'-' prawdopodobnie liczyła mniej niż 5% ogółu ludności, tworzyła swoistą piramidę
społeczną, począwszy od króla, który stał na jej wierzchołku, poprzez wielkich moż­
nowładców aż do zwykłych rycerzy u jej podstawy. W rzeczywistości sytuacja była
bardziej skomplikowana, ponieważ możnowładcy zazwyczaj mieli po kilka posiadłości
ziemskich (zwanych też beneficjami) i z tego powodu bywali wasalami nie jednego
seniora, lecz wielu. W ekstremalnych sytuacjach dwaj możnowładcy, a nawet królowie,
mogli być nawzajem swoimi wasalami w odniesieniu do poszczególnych dóbr ziem-
skich. Nic więc dziwnego, że zawiły charakter tego systemu często prowadził do
waśni i konfliktów, co sprawiło, że okres feudalizmu, nie całkiem zresztą słusznie,
był uważany za epokę gwałtu i bezprawia.
Duchowieństwo, jedyny stan, który nie odradzał się biologicznie (przynajmniej
zgodnie z przyjętymi regułami, gdyż w praktyce czasami bywało rozmaicie), także
dzieliło się na liczne podgrupy. Po pierwsze należy wyróżnić braci zakonnych (kler
zakonny), którzy porzuciwszy życie świeckie, żyli w wydzielonych zgromadzeniach,
i kler świecki (kapłanów i biskupów), którzy bardziej bezpośrednio uczestniczyli w
życiu świeckim danej społeczności. W początkach średniowiecza kler zakonny cieszył
się dużym prestiżem, natomiast status kleru świeckiego uległ poprawie dopiero wów-
czas, gdy zaczęło się odradzać życie miejskie, a zarazem nastąpiła poprawa warunków
ekonomicznych na początku X wieku, kiedy biskupi i arcybiskupi zaczęli odgrywać
ważną rolę zarówno w życiu świeckim, jak i religijnym społeczeństwa . Po drugie w
łonie kleru, zarówno zakonnego, jak i świeckiego, istniały różnice w zależności od
pozycji społecznej osoby, która przywdziała szaty duchowne. Młodsi synowie możnych
rodów byli często przeznaczani na stanowiska biskupów lub opatów, niezależnie od
tego, czy mieli odpowiednie przygotowanie, czy nie, z chwilą gdy otrzymywali
święcenia kapłańskie, podczas gdy osoby wywodzące się z ludu rzadko mogły marzyć
o większej karierze niż otrzymanie probostwa lub pełnienie funkcji urzędniczych w
klasztorze. Mobilność w ramach hierarchii kościelnej była na ogół większa niż w
społecznościach wiejskich, ale mniejsza niż w nowo powstałych miastach.
Nawet wśród chłopstwa istniało zróżnicowanie społeczne. Krótko mówiąc, dzieliło
się ono na dwie kategorie: wolnych i poddanych, ale kategorie te nie zawsze udawało
się odróżnić. Ponadto istniały różne stopnie wolności i poddaństwa . Niewolnictwo, w
postaci, w jakiej występowało w cesarstwie rzymskim, stopniowo zanikło w IX wieku,
tak że właściwie jedyną ludnością niewolną była jeszcze tylko służba domowa wielkich
możnowładców. Z drugiej strony status ludzi wolnych - drobnych posiadaczy i dzier-
żawców - którzy istnieli również w cesarstwie rzymskim, został właściwie zrównany
ze statusem ludności poddanej. Naprawdę wolni chłopi - czyli tacy, którzy mieli
prawo przenoszenia się z jednej wsi do drugiej, nabywania ziemi i dowolnego nią
dysponowania oraz prawo zawierania małżeństw bez przyzwolenia seniora feudalnego
· - w średniowieczu byli rzadkością. Jednocześnie władza seniora była ograniczana.
Poddani nie byli własnością swych panów, ale adscripti glebae, czyli przypisani do
ziemi. Feudałowie mogli wyjeżdżać i wracać, ale rolnicy, czy nominalnie wolni, czy

58
poddani, z wyjątkiem okresów wielkiego zagrożenia, mogli bezpiecznie pozostawać
w ich włościach, chronieni na mocy obowiązujących zwyczajów lub czasami prawem
(na przykład dzierżawcy angielscy).
W średniowieczu i na początku epoki współczesnej dały się zauważyć dwie zasad-
nicze tendencje w określaniu statusu ludności chłopskiej, ściśle związan e z ewolucją
dóbr ziemskich. W okresie od schyłku cesarstwa rzymskiego do mniej więcej X lub
XI stulecia prawa i obowiązki dwóch przeciwstawnych grup społecznych - ludzi
wolnych i ludności niewolnej, coraz mniej się różniły. Następnie, mniej więcej od
XII wieku aż do wybuchu rewolucji francuskiej, w efekcie zaniku instytucji poddań­
stwa w niektórych regionach zachodniej Europy (w znacznie mniejszym stopniu
odnosiło się to do Europy Środkowej, prawie wcale do Europy Wschodniej, gdzie
zmiany następowały w odwrotnym kierunku), stopniowo łagodzono obciążenia pod-
danych (niekoniecznie dotyczyło to podatków).

Podstawy stabilizacji
Organizacja pracy w dobrach ziemskich opierała się na zwyczajowej współpracy
oraz przymusie, natomiast inicjatywie indywidualnej pozostawiano niewiele miejsca.
Do najważniejszych prac należało oranie, sianie i zbieranie plonów. W pracach tych
brała udział prawie cała wieś. Ze względu na system otwartych pól, a także z uwagi
na to, że chłopskie zagony były rozproszone po wszystkich polach, pracę musiano
podejmować wspólnie. Ponadto w wypadku cięższych gleb, które na ogół bywały
jednocześnie żyiniejsze, zaprzęg pługa musiał składać się z czterech, sześciu lub nawet
ośmiu wołów. Wieśniacy rzadko mieli więcej niż 1-2 woły (wielu nie miało ich
wcale) i dlatego współpraca była nieodzowna. Prace przy żniwach również wykony-
wano wspólnie, aby umożliwić wypasanie inwentarza żywego na ściernisku.
Miejsce hodowli w średniowiecznej gospodarce różniło się w zależności od regionu.
Najważniejsze funkcje pełniły zwierzęta pociągowe, w tym najbardziej popularne woły,
które można było napotkać w każdej części Europy. Innymi zwierzętami pociągowymi
były konie, wykorzystywane w północno-wschodniej Europie i na Rusi mniej więcej
od X wieku, osły i muły, używane głównie na terenie południowo-zachodniej Francji
i Hiszpanii, a także bawoły - w niektórych regionach Italii. Woły, w przeciwieństwie
do koni i mułów, żywiły się głównie trawą i sianem, były posłuszne, a także łatwe
w hodowli, co sprawiło, że były najbardziej rozpowszechnione. Aby wyhodować woły,
potrzebne były krowy mleczne, które ponadto dostarczały mleka do produkcji masła
i sera, a w biedniejszych regionach służyły jako zwierzęta pociągowe. Na celtyckich
obrzeżach Europy (Bretania, Walia, Irlandia i Szkocja) poza obrębem funkcjonowania
gospodarki dworskiej, gdzie rolnictwo było słabo rozwinięte, na wpół koczownicze
plemiona żyły prawie wyłącznie z hodowli bydła. W Skandynawii, zwłaszcza w
Szwecji i Norwegii, hodowla inwentana żywego także miała większe znaczenie niż
uprawa ziemi. Na obszarach zdominowanych przez system lenny hodowano bydło,

59
owce i trzodę chlewną głównie z uwagi na mięso (a w wypadku owiec - wełnę) , a
przy okazji ze względu na nawóz, który produkowały, jednak hodowla ta była zajęciem
zdecydowanie drugoplanowym w stosunku do uprawy roli. Znacznie częściej natomiast
hodowla występowała w północno-zachodniej Europie, gdzie wilgotny klimat sprzyjał
powstawaniu lepszych naturalnych pastwisk. Wielkie lasy w tym regionie dostarczały
pożywienia dla bydła i koni, a także dla trzody chlewnej. Na południu, w klimacie
śródziemnomorski m, hodowla odgrywała zdecydowanie mniejszą rolę i często przy-
bierała formę okresowego wypasu kóz i owiec; stada zimowały na terenach położonych
niżej, a na wiosnę i lato były przeganiane na górskie pastwiska. Czasami przejście
takiego stada oznaczało dewastację pól, a nadmierne wypasanie w górach przyczyniało
się do wyniszczenia lasów i erozji gleby.
Większość chłopów m iała obowiązek wykonywania prac służebnych w dobrach
seniorów feudalnych, które w zasadzie miały pierwszeństwo przed pracami na włas­
nych zagonach. Ich charakter i rozmiary różniły się w zależności od regionu (a nawet
w zależności od posiadłości) czy okresu. Musiały także pozostawać w zgodzie ze
statusem społecznym chłopów lub warunkami dzierżawy. Nie było w tym nic nie-
zwykłego, że ludzie nominalnie wolni dzierżawi li ziemię na warunkach poddaństwa
(chłopi pańszczyźniani), a czasami nominalnie poddani chłopi mogli posiadać ziemię
na różnych prawach dzierżawnych (wolni dzierżawcy). Na ogół chłopi pańszczyźniani
zmuszani byli do większych świadczeń na rzecz pana, być może średnio trzy lub
cztery dni w tygodniu, niż wolni dzierżawcy. Kobiety przędły i tkały zarówno w
warsztatach tkackich należących do seniorów feudalnych, jak i w swych chatach, a
dzieci oddawano na służbę do dworu. W początkach X wieku rozpoczął się proces,
przebiegający szybciej na niektórych terenach niż na innych, znoszenia przymusu
odrabiania pańszczyzny lub jej zamiany na rentę w formie pieniężnej.
Dodatkowo oprócz pańszczyzny większość chłopów miała jeszcze inne zobowią­
zania wobec swych seniorów feudalnych, takie jak renty i świadczenia w pieniądzu
i w naturze. Niektóre pobierano regularnie, na przykład w formie obowiązku dostar-
czania owcy lub kilku kurcząt na Boże Narodzenie, niezależnie od rocznej renty
dzierżawnej - podczas gdy inne jedynie przy specjalnych okazjach, takich jak objęcie
dzierżawy przez spadkobiercę zmarłego chłopa lub zawarcie małżeństwa. Charakter i
wartość tych egzekwowanych od chłopstwa obowiązkowych świadczeń były ogromnie
zróżnicowane. Szacuje się, że w trzynastowiecznej Anglii wszystkie chłopskie renty
i świadczenia stanowiły 50% ich dochodów, a w niektórych okresach i miejscach
mogły wynosić nawet więcej. Chłopi mieli także obowiązek korzystania z młyna
należącego do seniora feudalnego, jego prasy do tłoczenia winogron czy piekarni, za
co wnosili opłaty. Podlegali także dworskiemu sądownictwu i często karani byli
grzywną. Płacili również dziesięcinę (niekoniecznie była to dokładnie dziesiąta część)
Kościołowi, a niekiedy podlegali systemowi podatkowemu nałożonemu przez króla.
Chłopi, których dzierżawy były zbyt małe, by wyżywić rodzinę, co zdarzało się dość
często, wykonywali dodatkową pracę w dobrach seniora feudalnego (rzadziej na rzecz

60
lepiej prosperujących wieśniaków), za co otrzymywali wynagrodzenie wyrażone w
pieniądzu, ale przeważnie płacone w naturze.
System feudalny rozwijał się stopniowo przez ponad kilka wieków. Był to okres,
który cechowała polityczna destabilizacja, częste wybuchy gwałtownych rozruchów,
upadek handlu i zanik specjalizacji zawodowej oraz prymitywna technika produkcji.
System ten, choć nie było to świadomie zamierzone, zapewniał stabilizację społeczną,
ciągłość, a także był podstawą utrzymania rozproszonej ludności na niskim, ale
znośnym poziomie życia. Będąc zaprzeczeniem wszelkiej indywidualnej inicjatywy i
wskutek tego wprowadzania jakichkolwiek innowacji, system ten rozwinął się w
odpowiedzi na wzajemne oddziaływania instytucji i zasobów, co przyczyniło się do
zmian technicznych zwiększających wydajność i stymulujących przyrost naturalny,
tym samym zmieniając podstawy, na których się opierał.

Motory przemian
Innowacją o największym znaczeniu w średniowiecznym rolnictwie było zastoso-
wanie trójpolówki zamiast stosowanego w krajach śródziemnomorskich antycznego
systemu dwupolówki. Wiązało się to ściśle z dwoma innymi znaczącymi wynalazkami
- wprowadzeniem ciężkiego pługa na kołach i wykorzystaniem koni w charakterze
zwierząt pociągowych. To ostatnie z kolei zależało od innych innowacji w zakresie
uprzęży i całego ekwipunku.
Klasyczny system uprawy przy zastosowaniu dwupolówki, w którym pola były co
roku obsiewane i na przemian pozostawiane odłogiem, aby nie wyjaławiać ziemi i
utrzymać jej wilgotność, przystosowany był do gleb lekkich i długiego, suchego lata,
czyli do warunków panujących w krajach basenu Morza Śródziemnego. Zanim Rzy-
mianie rozszerzyli swe panowanie na tereny północno-zachodniej Europy, rolnictwo
związane z osiadłym trybem życia było rzadkością. Byt Galów i różnych plemion
germańskich uzależniony był od hodowli bydła. Jeśli obsiewali pola, to aby przygo-
tować ziemię pod uprawę, stosowali metodę karczowania i wypalania, a gdy tylko się
wyjałowiła, przenosili się w inne okolice. Rzymianie przynieśli tu metodę dwupolówki,
ale ich pługi nie nadawały się do orania ciężkich gleb, typowych w północno-zachod­
niej Europie. Dlatego też uprawiali jedynie ziemie na piaszczystych lub kredowych
wzgórzach naturalnie osuszanych, unikając gleb żyźniejszych, ale cięższych na rów-
ninach i w dolinach.
Dokładne miejsce i czas wynalezienia ciężkich pługów kołowych ciągle jest kwestią
dyskusyjną. Możliwe, że wprowadzili je Frankowie w Galii, ale nawet jeśli tak było,
to nie były powszechnie używane dopóty, dopóki rolnictwo nie nabrało większego
znaczenia niż hodowla inwentarza żywego. Zastosowanie pługa wymagało użycia kilku
wołów lub innych zwierząt pociągowych i w ten sposób przyczyniło się do rozwoju
kooperacji w rolnictwie w ramach feudalnego systemu lennego. W przeciwieństwie
do lżejszego, prostszego pługa rzymskiego, pług kołowy był w stanie orać i odwracać

61
skiby ciężkiej, gliniastej ziemi, typowej dla północno-zachodniej Europy, dzięki czemu
pozyskiwano nowe zasoby.
W wilgotniejszym klimacie północno-zachodniej Europy uprawa ziemi i pozosta-
wianie jej na rok odłogiem w celu poprawy wilgotności nie były konieczne. Ponadto
głębiej zaorane gleby mogły dostarczać więcej składników odżywczych, zwłaszcza
jeśli uprawiano różne rośliny. Pierwszy zanotowany przypadek zastosowania regularnej
trójpolówki miał miejsce w północnej Francji pod koniec VIII wieku; w początkach
XI wieku trójpolówka była już szeroko stosowana w całej północno-zachodniej Eu-
ropie. Typowy płodozmian polegał na tym, że wiosną siano rośliny (owies lub jęcz­
mień, czasami groch lub fasolę), które można było zbierać latem, natomiast jesienią
pola obsiewano pszenicą lub żytem, podstawowymi zbożami chlebowymi, które można
było zbierać następnego lata. Ziemię pozostawiano odłogiem na rok, aby przywrócić
jej żyzność. Ten podstawowy model miał jednak różne warianty.
Zastosowanie trójpolówki dawało wiele korzyści. Podstawową było zwiększenie
wydajności ziemi: jedną trzecią danego kawałka gruntów ornych można było obsiać
roślinami jadalnymi. Można było także otrzymać większe plony na jednostkę pracy i
kapitału. Oblicza się, że grupa pługów wystarczających do zaorania 160 akrów przy
zastosowaniu systemu dwupolowego mogła zaorać 180 akrów w systemie trójpolo-
wym, co oznaczało wzrost wydajności plonów o 50%. Wprowadzenie trójpolówki, z
uwagi na zasiewy jesienne i wiosenne, spowodowało również bardziej równomierne
rozłożenie prac w ciągu roku; zmniejszało także ryzyko klęski głodu w wypadku
nieurodzaju, ponieważ, jeśli zachodziła taka potrzeba, pszenicę lub żyto można było
zasiać na wiosnę. Wreszcie, dysponując większą ilością ziemi nadającej się pod
uprawę, można było wprowadzić nowe, bardziej różnorodne rośliny o większej ilości
składników odżywczych. Trójpolówka, z uwagi na korzyści, jakie przynosiła, została
upowszechniona tam, gdzie panowały dogodne warunki klimatyczne i glebowe. W XI
wieku była na ogół powszechnie stosowana w całej północnej Francji, Niderlandach,
zachodnich Niemczech i południowej Anglii. Z drugiej strony w krajach śródziemno­
morskich ten nowy system wprowadzano wyjątkowo; antyczny system dwupolowy
był na ogół powszechnie stosowany aż do XIX wieku, chociaż wraz ze wzrostem
konsumpcji w miastach, zwłaszcza w północnej Italii, duże połacie okolicznej ziemi
oddawano pod intensywną uprawę roślin przeznaczonych na handel, wykorzystując
odpady miejskie w charakterze nawozu.
Konie przed nastaniem X wieku były rzadko używane do orki. Częściowo wpływały
na to koszty: hodowla koni była znacznie droższa niż hodowla bydła i spożywały
one więcej drogiej paszy. Jednocześnie jednak były one niezbędne zarówno w dzia-
łaniach wojennych, jak i jako środek transportu. Był też inny, bardziej zasadniczy
powód, dla którego zaczęto powszechnie używać koni. Przed nastaniem średniowiecza
uprząż uciskała szyję konia i tamowała mu oddech, co zmniejszało jego efektywność
jako zwierzęcia pociągowego. Jeszcze przed X wiekiem w zachodniej Europie zaczęto
stosować chomąto opierające się na końskich barkach, pochodzące prawdopodobnie z
Azji. Wkrótce potem wprowadzono zwyczaj podkuwania koni chroniąc ich kopyta,

62
wrażliwsze niż racice wołów. Następnie zaczęto używać koni jako zwierząt pociągo­
wych do orania i do przewożenia; nie zastąpiły jednak całkowicie wołów - do tego
było jeszcze daleko. Nie ulega kwestii wyższość koni nad wołami pod względem
fizycznym; były nie tylko od nich wytrzymalsze, ale również szybsze. Z drugiej strony
kosztowniejsza była ich hodowla i żywienie (należało je karmić droższą paszą -
owsem lub podobnym zbożem), a także ekwipunek. Współcześni badacze obliczyli,
że koń mógł wykonać tyle pracy, ile trzy lub cztery woły, ale utrzymanie go koszto-
wało trzy lub cztery razy więcej. Dlatego wprowadzenie hodowli koni wymagało
dobrej kalkulacji, w związku z czym hodowano je tylko w pewnych warunkach. Po
pierwsze potrzebne były dostawy niezbyt drogiego owsa, co wykluczało wprowadzenie
trójpolówki tam, gdzie z powodu warunków klimatycznych lub glebowych przetrwała
dwupolówka (na przykład w krajach śródziemnomorskich). Po drugie gospodarstwo
musiało być dostatecznie duże, aby konie były w pełni wykorzystywane i dostatecznie
produktywne, czyli aby opłacało się je hodować. W rzeczywistości hodowla koni
ograniczyła się do obszarów północnej Francji, Flandrii, części Niemiec i Anglii, ale
nawet tam nie wyparła całkowicie hodowli wołów. (Koni używano także w niektórych
rejonach wschodniej Europy, zwłaszcza na Rusi, ale przy innym systemie upraw i z
odmiennymi rezultatami). Istniała zatem ścisła, chociaż nie całkowita, zależność mię­
dzy wykorzystaniem koni do orki a trójpolówką i wprowadzeniem pługa kołowego.
Znamienne, że obszary te należały do najbardziej produktywnych w średniowieczu i
takimi pozostały do dzisiaj.
Oprócz tych najważniejszych innowacji w średniowiecznym rolnictwie zastosowano
całe mnóstwo wynalazków i ulepszeń o mniejszym znaczeniu. Dzięki pozyskaniu
nowych źródeł zaopatrzenia, a także ulepszeniom dokonywanym w dziedzinie obróbki
metali w średniowiecznej Europie żelazo stało się bardziej dostępne i było tańsze niż
w starożytności w krajach śródziemnomorskich. Niezależnie od tego, że używano go
do wyrobu zbroi i broni rycerzy, znajdowało coraz większe zastosowanie w produkcji
narzędzi rolniczych. Wykonywano z niego nie tylko ostrza do pługów kołowych, które
zastąpiły ostre, drewniane zakończenia pługów używanych w krajach śródziemnomor­
skich, ale także proste narzędzia, takie jak motyki, widły, a zwłaszcza siekiery.
Ulepszono też sierpy do żęcia zboża, poza tym wynaleziono kosę do koszenia siana.
Brona służąca do rozdrabniania ziemi i wygładzania jej powierzchni, a czasami do
przykrywania nasion znana była już w starożytności, ale dzięki dodaniu elementów
żelaznych została ulepszona, a tym samym znacznie bardziej rozpowszechniona. Zna-
czenie nawozu zwierzęcego w użyźnianiu gleby było znane od dawna, ale więcej
wysiłku wkładano teraz w jego gromadzenie i przechowywanie. Ponadto zaczęła się
poprawiać jakość niektórych rodzajów gleby poprzez nawożenie jej marglem (czyli
dodawanie do niej kredy lub wapnia), a innych przez dodawanie tonu. W XIII wieku
w regionach, w których istniała intensywna uprawa roli wprowadzono technikę „zie-
lonego nawożenia" (zaorywano pole koniczyny, grochu i innych roślin zawierających
azot), aby utrzymać lub zwiększać żyzność gleby. Takie techniki, przy jednoczesnym
wykorzystaniu gryki, rzepy i koniczyny jako paszy przy intensywnym wypasie i

63
nawożeniu, umożliwiły przy okazji wprowadzenie czwórpolówki, a nawet bardziej
skomplikowanych systemów płodozmianu w rejonach o intensywnej gospodarce rolnej.
Można też mówić o wynalazkach w odniesieniu do uprawy roślin i hodowli
zwierząt. Mimo że genetyka miała narodzić się dopiero w dalekiej przyszłości, nawet
prości wieśniacy zdawali sobie sprawę z tego, że mogą wyhodować większe konie,
bardziej mleczne krowy i owce o dłuższej wełnie, dzięki starannemu doborowi natu-
ralnemu. W Europie w ciągu całego średniowiecza wprowadzono wiele nowych roślin
uprawnych, szeroko rozpowszechnionych i specjalnie hodowanych. Jedną z nich było
żyto, które w północnej i wschodniej Europie stało się podstawowym zbożem chle-
bowym. W starożytności było ono znane w bardzo niewielu regionach, jeżeli w ogóle
było znane. To samo można powiedzieć na temat owsa, tak potrzebnego w gospo-
darstwie, w którym wykorzystywano siłę koni. Groch, fasola i soczewica, choć upra-
wiane już dawniej, zostały upowszechnione w związku ze zwiększeniem się możli­
wości ich uprawy, dostarczając urozmaiconego i zrównoważonego pożywienia. Wiele
jarzyn i owoców ogrodowych, pochodzących z krajów śródziemnomorskich, a nawet
z Afryki i Azji, zaaklimatyzowało się w północnej Europie. Dzięki umiejętności
szczepienia drzewek, zapewne przejętej od Arabów lub Maurów, uzyskano większą
rozmaitość owoców i orzechów. Od muzułmanów zamieszkujących Hiszpanię i połu­
dniową Italię Europejczycy nauczyli się uprawiać bawełnę, trzcinę cukrową, owoce
cytrusowe i, co najważniejsze, ryż, który stał się podstawową rośliną uprawną w
dolinie Padu i w innych rejonach Italii. Od cywilizacji bizantyjskiej i islamskiej
przejęto również uprawę drzew morwowych i hodowlę jedwabników w północnej
Italii. Na północy Europy, gdzie nie można było hodować oliwek ani winorośli,
nauczono się uprawiać rzepak, z którego wytłaczano olej, i chmiel, z którego pędzono
piwo. Wraz z rozwojem włókiennictwa zwiększył się też popyt na urzet barwierski.
lakę krapową, szafran i inne barwniki naturalne. Niektóre mniejsze regiony wyspe-
cjalizowały się całkowicie w hodowli tych roślin, natomiast artykuły spożywcze spro-
wadzały z zewnątrz.
Nie udało się, jak dotąd, jednoznacznie wytłumaczyć, dlaczego wprowadzono tak
wiele usprawnień technicznych i nowych produktów. Niektórych dokonano zapewne
z myślą o zaoszczędzeniu nakładów pracy lub zmniejszeniu obciążeń, ale ich efekt
końcowy był zawsze ten sam - zwiększenie wydajności. Trudno twierdzić, że w
rolnictwie średniowiecznym wiele miejsca pozostawiano indywidualnej inicjatywie, ale
w praktyce to właśnie jednostki, pojedynczo czy grupowo, wprowadzały lub przyswa-
jały sobie innowacje. zazwyczaj dla nich korzystne. Przejawianie inicjatywy w doko-
nywaniu wynalazków w dużym stopniu odróżniało rolnictwo średniowieczne od anty-
cznego. Podobnie wprowadzenie nowych upraw lub specjalizacja w produkcji innych
świadczy zarówno o innowacyjności, jak i zdolnościach rolników, którzy chcieli spro-
stać wymogom nowej epoki. Niezależnie od tego, czy uprawiano rośliny wyłącznie
na własny użytek, na sprzedaż na rynek miejski czy jako surowce dla rozwijającego
się rzemiosła, produkty rolne świadczą zarówno o wzroście dochodów, jak i o wię­
kszym zróżnicowaniu kanałów produkcji i dystrybucji, a więc o rozwoju gospodar-

64
czym. Jednak najbardziej widocznym jego wskaźnikiem był wzrost liczby ludności
wraz z konsekwencjami tego zjawiska, takimi jak powstawanie miast oraz ekspansja
cywilizacji europejskiej.

Ekspansja Europy
Trudno ustalić dokładną liczbę ludności w okresie średniowiecza, ale wiadomo, że
w zachodniej Europie około 1000 roku można ją oszacować na podstawie wiarygodnych
danych na 12-15 mln ludzi (w tym kontekście za zachodnią Europę uważa się terytoria
dzisiejszych północnych Włoch, Francji, krajów Beneluksu, RFN, Szwajcarii, Wielkiej
Brytanii, Irlandii i Danii). W tym samym czasie ludność Europy chrześcijańskiej (bez
cesarstwa bizantyjskiego) - to znaczy z Norwegią, Szwecją i większą częścią wschod-
niej Europy, a także uwzględniając ludność chrześcijańską zamieszkującą Półwysep
Iberyjski, wynosiła prawdopodobnie około 18-20 mln. (Liczby te wskazują, że zachod-
nia Europa była znacznie gęściej zaludniona niż reszta kontynentu; faktycznie było tak
na obszarach objętych gospodarką domanialną, zwłaszcza w północnej Italii i północnej
Francji, gdzie gęstość zaludnienia była największa). Na początku XIV stulecia liczba
ludności zachodniej Europy wynosiła prawdopodobnie 45-50 mln, a w całej Europie
- 60-70 mln. Taki wzrost populacji w zachodniej Europie należy przypisać prawie
wyłącznie przyrostowi naturalnemu, natomiast gdzie indziej migracje z tych terenów
Europy, a także podboje lub nawracanie się ludności niechrześcijańskiej na chrystianizm
wpłynęły na zwiększenie się ogólnej liczby chrześcijan.
Jakie były więc mechanizmy takiego wzrostu liczby ludności? Z matematycznego
punktu widzenia stała liczba ludnośc i spowodowana jest zrównoważeniem stopy uro-
dzeń ze stopą zgonów. Gdy rośnie stopa urodzeń, a maleje stopa zgonów, to liczba
ludności wzrasta. Niepełne świadectwa historyczne odnośnie do liczby ludności w
zachodniej Europie, a także innych tradycyjnych (na przykład rolniczych) społeczności
sugerują, że stopy urodzeń i zgonów wynosiły w przybliżeniu 35-40 na 1000 osób
rocznie (stopa urodzeń lub stopa zgonów równa 35 oznacza, że w danym roku na
1000 osób przypadało 35 narodzin lub zgonów). Antropolodzy szacują, że z fizjologiczne-
go punktu widzenia w najbardziej sprzyjających warunkach maksymalna stopa urodzeń
wynosi 50-55, ale w rzeczywistości jest ona rzadko spotykana. Nie istnieje też równo-
ważna maksymalna stopa zgonów - jeśli wynosi ona l OOO, może oznaczać to całkowitą
zagładę danej populacji - ale wskaźnik 250 lub nawet 500 może występować w bardzo
krótkich okresach podczas klęsk głodu lub epidemii. O ile przeciętnie stopa urodzeń
przewyższa stopę zgonów tylko o 3 na 1000 osób - na przykład gdy stopa urodzeń
wynosi 38 lub 40 w stosunku do stopy zgonów wynoszącej 35 lub 37 - to spodziewana
stopa przyrostu naturalnego wyniesie 0,3% w stosunku rocznym, co zupełnie wystarcza,
by nastąpił wzrost przewidywany przez szacunki przytoczone wcześniej.
Jeśli przyjmiemy, że liczba ludności w Europie była stała lub malała przed nasta-
niem X wieku (spadek nastąpił z pewnością pomiędzy II a VII wiekiem), to jakie

65
okoliczności powinny zaistnieć, aby nastąpiła zmiana warunków, które tę sytuację
determinowały (to znaczy wzrost stopy urodzeń lub spadek stopy zgonów)? Najpra-
wdopodobniej wyjaśnienia należy szukać w lepszym odżywianiu się ludności, co było
rezultatem bardziej systematycznego i zróżnicowanego zaopatrzenia w żywność. W
naszych czasach przypadki śmierci wyłącznie z głodu są rzadkie, nawet w najbied-
niejszych krajach. Bez wątpienia to samo dotyczyło średniowiecznej Europy. Ale
niedożywione społeczeństwo, niezależnie od tego, czy stan ten został spowodowany
niewystarczającą liczbą kalorii czy monotonnym odżywianiem, jest bardziej podatne
na różne choroby niż populacja odżywiana lepiej. Wzrost produkcyjności rolnictwa
w rezultacie wprowadzenia trójpolówki i innych ulepszeń technicznych w rolnictwie
mógł z łatwością tłumaczyć niewielki spadek średniej stopy zgonów i gdyby utrzy-
mywał się przez wiele lat, mógłby doprowadzić do znacznego przyrostu ludności.
Ponadto, chociaż nie dysponujemy dowodami nie do obalenia, przeciętny przyrost
naturalny mógł w niewielkim stopniu i tak mieć miejsce. Jest bardziej prawdopodobne,
że dobrze odżywieni rodzice spłodzą zdrowe potomstwo, które będzie miało większą
szansę przeżycia w dzieciństwie, a dobre warunki ekonomiczne mogą przyczyniać się
do wcześniejszego zawierania małżeństw, a więc do wydłużenia okresu płodności.
Wzrostowi populacji mogły sprzyjać również inne czynniki, ale dowody na to są
mniej przekonujące. Im rzadziej dochodziło do wojen i grabieży i im mniej były
one wyniszczające, w tym większym stopniu zmniejszało się zagrożenie utraty życia
zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio ze względu na wzrost produkcji w czasie
pokoju. Zbyt mało wiemy na temat medycyny i przestrzegania higieny, by móc
wyciągać jakiekolwiek wnioski na temat skuteczności tych dziedzin, ale wiadomo,
że znacznie wzrosła produkcja i zużycie mydła, przynajmniej w XIII wieku - być
może był to jeden z drugorzędnych czynników zmniejszania się stopy zgonów.
Możliwe, że klimat na północy Europy poprawił się nieco między X a XIV wiekiem,
ale nawet jeśli tak było, to wpływ tej zmiany mógł być odczuwalny głównie poprzez
zwiększenie produkcyjności w rolnictwie. Krótko mówiąc, temu ostatniemu zjawisku
powinniśmy przypisywać większe znaczenie, przynajmniej w odniesieniu do wzrostu
liczby ludności, przy czym najważniejszą rolę odegrały tu ulepszenia techniczne w
rolnictwie.
Jak wyglądało rozmieszczenie rosnącej liczby ludności i jakie rodzaje działalności
(produkcyjnej lub innego typu) podejmowano wówczas? Przede wszystkim nastąpił
znaczny wzrost liczby ludności miejskiej; powrócimy jeszcze do tego tematu. Jednak
zaledwie niewielką część całej populacji, faktycznie mniej niż połowę, wchłaniały
rozwijające się miasta. Przeważająca część ludności w dalszym ciągu była związana
z rolnictwem i jej rozmieszczenie przebiegało w trzech głównych kierunkach. Po
pierwsze zwiększała się średnia gęstość zaludnienia w już istniejących osadach. Na
obrzeżach już zagospodarowanych pól karczowano nowe grunty pod uprawę. Być
może już w XIII wieku, a z pewnością w pierwszej połowie XIV wieku przeciętna
wielkość zbiorów zmalała, w miarę jak coraz większa liczba wieśniaków osiedlała się
w przeludnionych osadach.

66
Po drugie jeszcze większe znaczenie należy przypisać temu, że uprawą objęto
obszary poprzednio dzikie i nie zasiedlone. Na początku X wieku wsie w północno­
-zachodniej Europie (a nawet dalej na północ i wschód) były znacznie rozproszone i
oddzielone połaciami dziewiczych lasów lub nieużytków. Aby przystosować ziemię pod
uprawę, należało karczować lasy i prowadzić rekultywację. Przypominało to wysiłki
podejmowane przez kolonistów europejskich w ostatnich stuleciach w Ameryce. Podo-
bnie trudnym przedsięwzięciem było osuszanie pól wydartych morzu (polderów) we
Flandńi, w Zelandii i w Holandii. Większość działań rekultywacyjnych podejmowano
z inicjatywy lub przynajmniej za zgodą seniorów feudalnych, w gestii których leżało
zarządzanie tą ziemią. Chcąc zainteresować osadników żmudną pracą karczowania i
rekultywacji seniorowie często byli zmuszani zrzekać się własności tych dóbr, a także
świadczenia pracy od osadników. Ci ostatni stawali więc się w ten sposób dzierżawcami
płacącymi rentę, ale pod innymi względami byli niezależni ekonomicznie.
Do karczowania lasów oraz do osuszania bagien i innych nieużytków zachęcały i
nieraz bezpośrednio je wspierały niektóre zakony, szczególnie zgromadzenie cystersów.
Regułę tego, założonego w XI wieku, zakonu cechował skrajny ascetyzm, ciężka
praca, a także całkowite oderwanie od spraw ziemskich. Cystersi zakładali swoje
opactwa na odludziu i poświęcali się przekształcaniu pustkowi w regiony produktywne,
przyjmując wieśniaków w charakterze braci zakonnych, którzy mieli obowiązek ucze-
stniczyć w tych pracach. Pod patronatem Bernarda z Clairvaux (świętego Bernarda),
który wstąpił do zakonu w 1112 roku, wzrosła liczba nowych kapituł zakonnych na
terytońum całej Francji, Niemiec i Anglii. W 1152 roku znajdowały się one (w liczbie
328) na rozległych obszarach od wrzosowisk w Yorkshire do terytoriów słowiańskich
na wschodnich krańcach Niemiec.
Ostatecznie cywilizacja europejska obejmowała swym zasięgiem coraz większe
obszary tego kontynentu. Stopniowe wchodzenie Skandynawii w orbitę cywilizacji i
gospodarki europejskiej stanowi odrębne zagadnienie, ponieważ nie pociągnęło to za
sobą migracji ludności ani narzucania europejskich instytucji. Podbój Anglii przez
Normanów również można postrzegać jako wewnętrzny problem europejski, ale trudno
podchodzić w ten sposób do kwestii ponownego zdobycia Półwyspu Iberyjskiego i
Sycylii, które przeszły w ręce muzułmanów, czy do polityki Drang nach Osten (naporu
na wschód) kolonistów niemieckich we wschodniej Europie oraz zakładania monarchii
feudalnych na Bliskim Wschodzie w epoce wypraw krzyżowych.
Mimo że Frankowie w VIII wieku wyparli muzułmanów na tereny położone na
południe od Pirenejów, a kilka niewielkich chrześcijańskich królestw przetrwało w
górzystych regionach północnych, przez ponad czterysta lat państwa islamskie domi-
nowały na przeważającym obszarze Półwyspu Iberyjskiego. Muzułmańscy mieszkańcy
tych państw (głównie Maurowie) mieli dużą wiedzę na temat rolnictwa, a szczególnie
ogrodnictwa. Reaktywowali i rozpowszechnili rzymski system nawadniania, przekształ­
cając tym samym południową Hiszpanię w jeden z najlepiej prosperujących regionów
Europy. Ich stolica Kordoba była największym miastem w Europie na zachód od
Konstantynopola; była ona również najważniejszym ośrodkiem intelektualnym, służą-

67
cym jako pomost w przekazywaniu wiedzy między światem starożytnym a powstającą
cywilizacją europejską.
Ponowny podbój Półwyspu Iberyjskiego przez chrześcijan rozpoczął się w począt­
kach X wieku, równocześnie ze wzrostem liczby ludności w Europie, i w Xlll wieku
dziewięć dziesiątych półwyspu znalazło się ponownie w ich rękach. Odzyskiwanie
tych ziem miało charakter krucjaty i wielu rycerzy, którzy brali w tym udział, przybyło
z krain położonych na północ od Pirenejów. Na przykład królestwo Portugalii zostało
założone przez rycerzy z Burgundii. Do pomocy i zasiedlenia bezludnych obszarów
zdobywcy przywiedli chłopów z północy, co spowodowało następnie migracje innych
grup; próbowali zaszczepić tam system lenny. Ukształtowanie terenu i klimat na
Półwyspie Iberyjskim były jednak na tyle inne niż w północnej Francji, że wprowa-
dzenie tych innowacji bez odpowiednich modyfikacji stało się niemożliwe. W rezul-
tacie powstał synkretyczny system gospodarczy, mniej wydajny niż system lenny czy
intensywna gospodarka rolna Maurów, którego ludność chrześcijańska nie była w
stanie dalej prowadzić.
Pod koniec XI wieku, gdy świat chrześcijański ponownie zdobywał terytoria Hisz-
panii i Portugalii, a książę Wilhelm Zdobywca z Normandii stopniowo dochodził swych
praw jako król Anglii, inni rycerze normańscy zapuścili się daleko na południe aż na
Sycylię i rozpoczęli wojnę z muzułmanami o tę wyspę. Sycylia, zanim podbili ją
muzułmanie, była częścią imperium bizantyjskiego i jej podbój przez Normanów wpro-
wadził ten kraj w orbitę gospodarki zachodniej. Po pewnym czasie wyspa zamieszki-
wana przez ludność mieszaną - grecką, arabską i normańską - stała się najlepiej
prosperującym regionem Europy. Normanowie z Sycylii zajęli również południową
Italię - ostatnie bizantyjskie terytorium na zachodzie pod kontrolą Konstantynopola.
Być może najważniejszym świadectwem ożywienia gospodarczego w średniowie­
cznej Europie była ekspansja niemiecka na tereny dzisiejszej Polski, Czech, Słowacji,
Węgier, Rumunii i Litwy. Przed nastaniem X wieku ziemie te były słabo zaludnione,
głównie przez plemiona słowiańskie stosujące prymitywne techniki rolne na równi z
myślistwem i zbieractwem. Dzisiejsza Austria była częścią imperium Karola .Wielkie-
go, ale w IX wieku najechali ją i spustoszyli Madziarowie. Po tym jak w 955 roku
definitywnie pokonały ich niemieckie wojska, osiedlili się oni na Średniogórzu Wę­
gierskim, a terytorium Austrii ponownie zajęli koloniści bawarscy. Niemieccy misjo-
narze następnie nawrócili Węgrów i zachodnich Słowian na katolicyzm, a niemieccy
cesarze Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego ustanowili swe zwierz-
chnictwo nad większością obszarów wschodniej Europy. Około połowy XI wieku,
mniej więcej sto lat po wystąpieniu wyżu demograficznego w zachodniej Europie,
niemieccy koloniści zaczęli podążać na wschód za Łabę i zajęli tereny byłej NRD,
podbijając lub wysiedlając tubylczą ludność Wenedów (Słowian). W następnym wieku
po wyniszczających najazdach koczowniczych plemion mongolskich władcy wraz z
hierarchią kościelną na Węgrzech i w Polsce zaprosili niemieckich kolonistów na swe
terytoria, nadając rozmaite immunitety, a także zezwalając na wprowadzenie własnego
prawa i instytucji gospodarczych. Ostatecznie w XlII wieku zakonowi krzyżackiemu

68
powierzono podbój, chrystianizację (a czasami germanizację) ziem jeszcze pogańskich
- Prus i Litwy na wschodnich wybrzeżach Bałtyku.
Kolonizacja tych rozległych obszarów była dokonywana różnymi metodami, ale
najczęściej przybierała formę gospodarki planowej. Tak zwani zasadicy podpisywali
z wielkimi seniorami feudalnymi lub lokalnymi władcami umowy na założenie wsi
lub grupy wsi, a, być może, nawet miasta. Następnie objeżdżali bardziej zaawansowane
gospodarczo, gęściej zaludnione kraje Europy, zwłaszcza zachodnie obszary Niemiec
i Niderlandy, w celu rekrutacji kolonistów. W wypadku osadnictwa na terenach ni-
zinnych (depresyjnych) lub bagiennych, takich jak okolice ujścia rzek, preferowano
osadników mających doświadczenie w budowaniu tam i osuszaniu ziem, pochodzących
z Holandii i Flandrii. Tam, gdzie należało karczować lasy lub rekultywować nieużytki,
przeważali wieśniacy z Westfalii i Saksonii. Rekrutowano też rzemieślników i kupców
zamieszkujących miasta, ponieważ plany kolonizacji obejmowały nie tylko osadnictwo
rolnicze w dosłownym znaczeniu tego słowa, ale także zakładanie miejskich ośrodków
handlowych. Osadnicy ci przynosili ze sobą znajomość form organizacyjnych właści­
wych dla gospodarki domanialnej, a tym samym bardziej zaawansowane techniki
rolnicze. Płacili na rzecz seniorów feudalnych rentę w formie pieniężnej i innego
rodzaju świadczeń (zazwyczaj po upływie przewidzianego umową okresu, w którym
ziemia, dzięki ich pracy, stawała się produktywniejsza), ale na ogół posiadali oni
więcej ziemi, mieli mniejsze obciążenia i cieszyli się większą wolnością niż w regio-
nach, z których przybyli. Zasadźcy otrzymywali zazwyczaj większe przydziały ziemi
niż zwykli chłopi, czasami osiedlali się i stawali się sołtysami we wsiach, które
założyli, ale często odprzedawali swe prawa i przenosili się w inne miejsce, powta-
rzając cały proces od początku. Zakony, zwłaszcza cystersi i oczywiście Krzyżacy,
brały udział w tej ekspansji. Krzyżacy założyli wiele miast i miasteczek, łącznie z
Rygą, Kłajpedą i Królewcem, a poza tym podejmowali działal ność handlową.
Efekty gospodarcze tej ekspansji można podsumować jako upowszechnienie bar-
dziej zaawansowanej techniki, znaczny wzrost liczby ludności, zarówno dzięki przy-
rostowi naturalnemu, jak i migracjom, znaczne zwiększenie areału ziemi uprawnej
(nowe zasoby), a także intensyfikację działalności gospodarczej. Już w połowie XIII
wieku statki przewoziły zboże drogą morską przez Bałtyk i Morze Północne z Bran-
denburgii do Niderlandów i Anglii. Następnie Polska i Prusy Wschodnie stały się
głównymi dostawcami nie tylko zboża, ale także zapasów okrętowych oraz innych
surowców. Ostatecznie, ekspansja niemiecka mocniej związała wschodnią Europę z
powstającą cywilizacją Zachodu, chociaż konsekwencje tego wykraczają poza strefę
ekonomiczną w ścisłym tego słowa znaczeniu.
Wyprawy krzyżowe, w przeciwieństwie do naporu Niemców na wschód, nie były
rezultatem stałej ekspansji cywilizacji europejskiej. Ich przyczyny były bardziej złożone,
w większym stopniu spotęgowane przez motywy religijne i polityczne niż ekonomiczne.
Już papież Urban II, zwołując pierwszą krucjatę w 1095 roku, podał jako jeden z jej
powodów „przeludnienie" Europy. Bez żywotności coraz liczniejszej populacji oraz
wzrostu produkcji Europejczycy nie byliby w stanie podjąć tak znacznego wysiłku

69
zarówno militarnego, jak i ekonomicznego, jakiego wymagało organizowanie krucjat.
Nie bez znaczenia jest, że era wypraw krzyżowych zakończyła się długotrwałym
zastojem w XIV wieku. Tak jak rozwijająca się gospodarka umożliwiła Europejczykom
podjęcie wypraw krzyżowych, tak wyprawy te stymulowały wzrost handlu i produkcji . .
Było to potrzebne nie tylko do finansowania i zaopatrywania wojsk krzyżowców.
Należy również pamiętać, że okresowy podbój wschodnich wybrzeży Morza
Śródziemnego przez chrześcijan otworzył nowe rynki i udostępnił nowe zasoby kupcom
z Zachodu. Nie jest natomiast prawdą, jak uważano dotychczas, że krucjaty przyczyniły
się do ożywienia handlu, ponieważ nastąpiło to jeszcze przed ich rozpoczęciem. Miały
one jednak ścisły związek z rozszerzaniem jego zasięgu i stałym wzrostem.

Odrodzenie życia miejskiego


Liczba ludności miejskiej zaczęła spadać jeszcze przed upadkiem Rzymu. We
wczesnym średniowieczu w północnej Europie wiele ośrodków miejskich opustoszało
całkowicie; inne tworzyły rozpadające się budowle pod zarządem świeckich lub ko-
ścielnych administratorów. Sprowadzali oni podstawowe artykuły z okolicznych wsi,
często ze swoich własnych dóbr. Handel z odległymi regionami ograniczono do
towarów luksusowych, łącznie z niewolnikami, przeznaczonych dla bogatych dworów
i wpływowych możnowładców zarówno świeckich, jak i związanych z Kościołem. Ich
przedstawicielami handlowymi byli cudzoziemcy, głównie Syryjczycy i Żydzi, którzy
znajdowali się pod specjalną ochroną swoich klientów i korzystali z różnych ulg.
W Italii, mimo że w ciągu wieków inwazji i grabieży miasta poniosły uszczerbek,
a należące do nich terytoria skurczyły się, tradycja życia miejskiego przetrwała. Przed
nastaniem XI wieku kontakty polityczne, kulturalne i ekonomiczne Italii z cesarstwem
bizantyjskim (a od VII wieku z krajami islamskimi) były równie silne lub może nawet
silniejsze niż z północną Europą. Miasta włoskie stały się więc pośrednikami pomiędzy
bogatszym i bardziej zaawansowanym Wschodem a biedniejszym i zacofanym Zacho-
dem, z czego odniosły korzyści zarówno w sensie materialnym, jak i w przenośni.
Amalfi, Neapol, Gaeta i inne miasta portowe położone w południowej części półwyspu,
które utrzymywały polityczną więź z Konstantynopolem, a zarazem były położone na
tyle daleko, by nadmiernie nie odczuwać kontroli imperium, od VI do IX wieku
odgrywały głównie rolę takiego pośrednika. Wenecja, ściśle związana z morzem i
handlem morskim, która na skutek inwazji Lombardów w VI wieku została odcięta od
swojego zaplecza rolniczego w głębi kraju, rozwinęła się gwałtownie jako port prze-
ładunkowy. Piza i Genua były równie silnie związane z morzem. W X wieku musiały
bronić się przed najazdami muzułmanów, a ich kontratak był ta~ skuteczny, że w ich
niepodzielnym władaniu szybko znalazła się zachodnia część Morza Śródziemnego.
Rozwój życia miejskiego zaczął się od miast portowych, ale wkrótce wykroczył
poza te granice. Równiny Lombardii i Toskanii tworzyły naturalne zaplecze w głębi
lądu dla Wenecji, Genui i Pizy. Były to zarazem najżyźniejsze ziemie w Italii. Ponadto

70
właśnie na tych obszarach przetrwały tradycje antycznych miast rzymskich. Rosnąca
produkcyjność rolna i związany z tym wzrost liczby ludności sprawiły, że wielu
mieszkańców wsi migrowało do miast, zarówno istniejących, jak i nowo powstałych.
Podejmowali tam pracę odmienną od dotychczasowej - w handlu lub rzemiośle.
Najwyrainiejszym tego przykładem był Mediolan w Lombardii i Florencja w Toskanii,
ale było też wiele innych mniejszych, ale mimo to tętniących życiem miast (zob.
mapa 3-2). Wzajemne związki miast i wsi były bardzo silne. Część ludności wiejskiej,
która nie mogła utrzymać się na wsi, przenosiła się do miast i jako ich mieszkańcy
tworzyła wielkie rynki zbytu dla produktów wiejskich. Pod presją gospodarki rynkowej
system lenny, odpowiedni dla gospodarki samowystarczalnej, zaczął się rozpadać. Już

Mapa 3-2. Miasta-państwa w północnej Italii w I 200 roku

Morze
Morze
Liguryjskie

ELBA

Morze
Tyrreńskie

o mile 100

8 miasta • państwa WC Włoszech

DZJCmie~

71
w X wieku renta piemęzna zaczęła zastępować świadczenia dzierżawne w postaci
pańszczyzny. W niedługim czasie seniorzy feudalni zaczęli sprzedawać lub wydzier-
żawiać swe dobra rolnikom produkującym towary rolne na sprzedaż. Otwarte poła w
systemie lennym były rozdrabniane, ogradzane i intensywnie uprawiane, co często
wymagało nawadniania i silnego nawożenia. Wielu nowych przedsiębiorców rolnych
było mieszkańcami miast, którzy w swoich dobrach ziemskich, niezależnie czy kupili
je, czy wydzierżawili, przeprowadzali te same staranne kalkulacje kosztów i dochodów,
których nauczyli się, prowadząc działalność handlową.
Jak widzieliśmy, teoretycy systemu feudalnego nie uwzględnili ludności miejskiej.
Niektórzy królowie i wielcy panowie feudalni próbowali traktować całe miasta tak
jak pojedynczych wasali, ale wymogi zarządzania miastem, żądania kupców dotyczące
większych swobód, to znaczy niepodlegania innym feudalnym podmiotom, a przede
wszystkim żądania bogatych przedsiębiorców nie dawały się łatwo przystosować do
systemu hierarchii feudalnej. W miastach północnej Italii kupcy odnoszący największe
sukcesy zrzeszali się, czasami w porozumieniu z mieszkającymi w miastach pomniej-
szymi arystokratami, którzy także mogli zajmować się handlem lub przynajmniej
pożyczać pieniądze osobom, które się tym trudniły, w dobrowolne stowarzyszenia
zajmujące się sprawami miejskimi dla ochrony wspólnych interesów i regulowania
spornych kwestii bez uciekania się do niewygodnych sądów feudalnych. Z czasem te
dobrowolne stowarzyszenia przekształcały się we władze komun miejskich; toczyły
one spory ze swymi suwerenami o przywileje wolności lub zwalczały je z tego samego
powodu. Już w 1035 roku Mediolan uzyskał niezależność za pomocą sił zbrojnych.
W Italii, w przeciwieństwie do innych części Europy, miasta okazały się na tyle silne,
że rozszerzyły swe panowanie na bezpośrednio przylegające do nich terytoria wiejskie,
na wzór starożytnych greckich i rzymskich miast-państw. Mapa terytorium Italii na
północ od Tybru z XIII wieku przypomina mozaikę, której elementy odpowiadały
terytoriom okręgu administracyjnego. W 1176 roku Liga Miast Lombardzkich pokonała
armię cesarza Fryderyka I Barbarossy, aby umocnić swą wolność i niezależność.
Gdzie indziej w Europie rozwój miast rozpoczął się później i był mniej intensywny
niż w północnej Italii. W Niderlandach i nad Renem rozrastały się miasta i miasteczka,
mnóstwo ich było rozproszonych na terenie północnej Francji, w Prowansji i Katalonii.
Zasadźcy niemieccy i wschodnioeuropejscy przywozili nawet ze sobą plany miast, ale
z wyjątkiem kilku miasta te nie były ani tak duże, ani usytuowane tak blisko siebie
jak miasta północnej Italii. Przede wszystkim nie uzyskały one nigdy znacznej auto-
nomii lub niezależności od miejscowych książąt. Pod koniec XIII wieku, kiedy liczba
ludności Mediolanu wynosiła mniej więcej 200 OOO, liczba ludności Wenecji, Florencji
czy Genui przekraczała 1OO OOO, a innych miast włoskich - mieściła się w przedziale
od 20 OOO do 50 OOO. Niewykluczone, że w kilku miastach północnej Europy wahała
się w tych samych granicach. Paryż, który łączył funkcje miasta stołecznego i siedziby
wielkiego dworu z funkcjami ośrodka handlowego i przemysłowego, a także centrum
uniwersyteckiego, mógł, jeśli chodzi o liczbę ludności, dorównywać Mediolanowi,
chociaż niektórzy podają to w wątpliwość, sądząc, że liczba jego mieszkańców nie

72
przekraczała 80 OOO. W 1377 roku liczba ludności Londynu nie przekraczała 35 ~
40 OOO, a w Kolonii, bez porównania większym mieście w Niemczech, wynosiła
mniej więcej tyle sarno.
Jedynym regionem, który można porównać z północną Italią, jeśli chodzi o rozwój
miast, były południowe Niderlandy, zwłaszcza Flandria i Brabancja. Pomimo że Gan-
dawa, największe tamtejsze miasto, na początku XIV stulecia liczyła zaledwie około
50 OOO mieszkańców, liczba ludności na tym obszarze mogła wynosić około jednej
trzeciej liczby ludności ogółem, czyli w przybliżeniu tyle, ile w północnej Italii.
Występowały też liczne podobieństwa. Na obszarach tych występował największy
odsetek ludności miejskiej, a gęstość zaludnienia także była największa w Europie.
Rolnictwo na tych terenach było najbardziej postępowe i intensywne. Ponadto znaj-
dowało się tam najwięcej centrów handlowych i rzemieślniczych. Naturalnie powstaje
pytanie, czy ludzie przenosili się do miast i zaczynali zajmować się handlem i
rzemiosłem, ponieważ na wsi nie było już dla nich miejsca, czy sam fakt istnienia
miast oraz możliwości prowadzenia lukratywnych interesów zachęcały rolników do
zwiększenia produkcji i wydajności? Na to pytanie nie da się udzielić definitywnej
odpowiedzi. Niewątpliwie oba zjawiska oddziaływały na siebie. Niemniej to, że rol-
nictwo zawsze było wydajniejsze i intensywniejsze w pobliżu miast i miasteczek niż
na otwartych terenach wiejskich, sugeruje, jak ważną rolę odgrywa popyt w miastach
na artykuły rolne oraz handel. Dlatego należy zająć się szczegółowiej rozwojem i
charakterem mechanizmów rynkowych.

Technika handlu
Najbardziej prestiżowym i zyskownym handlem był bez wątpienia handel pomiędzy
Italią a krajami Lewantu, który nie pozostał bez wpływu na ożywienie wzajemnych
stosunków. Z tego szlaku handlowego, zanim został opanowany przez mieszkańców
Italii, korzystali kupcy ze Wschodu przywożący luksusowe towary do krajów zachod-
nich. Gdy mieszkańcy Italii przejęli handel luksusowymi towarami - dominowały w
nim korzenie z Dalekiego Wschodu, na przykład z Moluków, jedwab i porcelana z
Chin, brokaty z cesarstwa bizantyjskiego, kamienie szlachetne i inne towary - dodat-
kowo zaczęli sprowadzać także towary objętościowe, takie jak ałun z Azji Mniejszej
i surową bawełnę z Syrii. W drugą stronę wędrowały zwyczajne tkaniny wełniane i
płócienne, futra z krajów północnej Europy, wyroby metalowe ze środkowej Europy
i z Lombardii oraz szkło z Wenecji. Wenecjanie handlowali z Bizancjum nieomal od
zarania dziejów, ale uprzywilejowaną pozycję zyskali pod koniec XI wieku w zamian
za pomoc w walce z Turkami seldżuckimi. W rezulta9ie otrzymali wolny od cła i
innych opłat wstęp do wszystkich portów cesarstwa - przywilej, którego nie przyznano
nawet rodzimym kupcom bizantyjskim.
Tymczasem mieszkańcy Genui i Pizy po wyparciu muzułmanów z Korsyki i
Sardynii podeszli aż pod ich twierdze w Afryce Północnej, splądrowali ich miasta i

73
wymusili przyznanie szczególnie korzystnych warunków dla swoich statków i kupców.
Później Genua pokonała Pizę, uzyskując nie kwestionowane panowanie w zachodniej
części Morza Śródziemnego. Następnie zaczęła rywalizować z Wenecją o kontrolę nad
handlem ze Wschodem. W epoce wypraw krzyżowych miasta włoskie, czasami zgod-
nie, a innym razem rywalizując ze sobą, zintensyfikowały penetrację krajów Lewantu,
założyły tam kolonie i specjalnie uprzywilejowane enklawy od Aleksandrii, wzdłuż
wybrzeży Palestyny i Syrii, w Azji Mniejszej, w Grecji, na przedmieściach Konstan-
tynopola oraz dookoła wybrzeży Morza Czarnego od Krymu do Trapezuntu. Statki
genueńskie, budowane na miejscu, docierały nawet do Zatoki Perskiej i nad Morze
Kaspijskie. Upadek królestwa Jerozolimy oraz niepowodzenie wypraw krzyżowych
tylko w niewielkim stopniu wpłynęły na pozycję Italii na Wschodzie, pozawierano
bowiem traktaty z Arabami i Turkami i kontynuowano ,jak zwykle" prowadzenie
interesów.
Szczególny zasięg miała wymiana handlowa z egzotycznym Dalekim Wschodem.
Chodzi tu o handel z Chinami, który największy rozkwit przeżywał od połowy XlII
do połowy XIV wieku. W tym okresie imperium Mongołów, najrozleglejsze imperium
obejmujące obszary lądowe, jakie kiedykolwiek istniało na świecie, rozciągało się od
Węgier i Polski aż po Pacyfik. Władcy mongolscy, pomimo że powszechnie uważani
byli za groźnych i niecywilizowanych, chętnie przyjmowali zarówno chrześcijańskich
misjonarzy, jak i kupców z Zachodu. I w tym wypadku handel zdominowali Włosi,
zakładając kolonie w Pekinie i innych chińskich miastach, a także na terytorium Indii.
W księgach kupieckich opisywali bardzo szczegółowo trasy podróży - lądem przez
Turkmenistan, wielkim szlakiem jedwabnym lub przez Persję, drogą morską przez
Ocean Indyjski, a także dawali przydatne wskazówki na temat towarów, na które jest
tam popyt. Można powiedzieć, że sprawozdanie Marco Polo z jego podróży było
jednym z pierwszych bestsellerów w Europie.
Po przeciwległej stronie Morza Śródziemnego handel był bardziej prozaiczny. Hand-
lowano oczywiście korzeniami i innymi luksusowymi towarami ze Wschodu, ale dużo
większe znaczenie, przynajmniej dla mieszkańców Italii, miały dostawy zboża z Sy-
cylii. Były to regularne dostawy, z wyjątkiem okresów wojen lub blokad, potrzebne
do życia miastom włoskim ubogim w zboża. Inne towary codziennego użytku, takie
jak sól, suszone ryby, wino, oliwa, sery i suszone owoce, przywożono z regionów,
w których produkowano je specjalnie na handel lub okresowo występowały ich
nadwyżki, do regionów, w których stale lub czasowo był ich deficyt. Pomimo względ­
nie wolnej komunikacji ruchliwi kupcy i aktywne przedsiębiorstwa handlowe dostrze-
gli, że popyt nie może być długo nie zaspokojony. Mimo że wielkie porty włoskie
zdominowały również i ten handel, dzieliły go bardziej lub mniej dobrowolnie z
Katalonią, Hiszpanią, Prowansją, Narbonne, a nawet z kupcami muzułmańskimi (zob.
mapa 3- 3).
Morze Północne, chociaż mniej uczęszczane niż Morze Śródziemne, nabierało coraz
większego znaczenia. We wczesnym średniowieczu głównie Fryzowie prowadzili han-
del, na niewielką skalę, wzdłuż wybrzeży Morza Północnego, a także zapuszczali się

74
Mapa 3-3. Goc;podarka średniowiectna w szczytowym okresie rozwoju
t •"I
e pl('lwn c: 1111.:i\ l a I ! ant\
e m 1:i,1.i r-1~i'l1J1lc, i IJn1ą
o 1l1~1lf' m1a,1a hJrkll•1w·c 1t.irJlW.<
L:. et nlrJ han Ll„'C
o N'lntm'3\IJ

vbb n~l..:a.kM'lttM· HJ"'Y


vt.at1 mord.I( Wcnecp.n
---- ---··· v1at1 nh~b: (.l(nocłtl.7ykt""

OCEAN
ATLANTYCKI
w górę wielkich rzek. Z chwilą gdy Bałtyk nabrał większego znaczenia, zastąpili ich
Skandynawowie, ale w późnym średniowieczu duże miasta niemieckie utworzyły
Hanzę (nie całkiem poprawnie zwaną Ligą Hanzeatycką) i zdominowały handel za-
równo na Bałtyku, jak i na Morzu Północnym.
Hanza, do której ostatecznie należało prawie dwieście większych i mniejszych
miast, formalnie zorganizowała się dopiero w 1367 roku w odpowiedzi na groźbę
króla Danii, który chciał ograniczyć jej działalność; jednak kupcy niemieccy w za-
granicznych miastach nieformalnie współpracowali już od wielu lat. W Wenecji na
przykład istniała „fundacja niemiecka'', która załatwiała zakwaterowanie i utrzymanie
dla wędrownych kupców niemieckich, a także udzielała im porad i pomocy przy
sprzedaży ich towarów. W Londynie Steelyard (Stalhof), okręg zamieszkany przez
rezydujących tam kupców niemieckich, uzyskał nadzwyczajne, dodatkowe prawa te-
rytorialne i własny samorząd już w 1281 roku. Podobne kolonie niemieckie istniały
w Brugii, Bergen, Norwegii, Visby na wyspie Gotlandia i gdzie indziej nad Bałtykiem,
a także w wielkim centrum handlowym, jakim był wówczas Nowogród na Rusi.
Całkowicie niemieckimi miastami - enklawami na obcych terytoriach, były wówczas
takie miasta jak Ryga, Kłajpeda, Gdańsk i inne. Tamtejsi kupcy przewozili zboże,
drewno, zapasy okrętowe i inne towary produkowane przez osadników niemieckich
osiadłych na terenach nadbałtyckich do kwitnących, coraz bardziej rozrastających się
miast na wybrzeżu Morza Północnego .
Już w XII wieku charakterystyczną cechą średniowiecznej gospodarki stała się
regionalna specjalizacja produkcji. Najlepszym przykładem jest tu gaskoński handel
winem, którego centralnym ośrodkiem było Bordeaux, ale warto też pamiętać, że
flamandzkie sukiennictwo zależało w dużym stopniu od dostaw surowca (wełny) z
Anglii, natomiast kraje nadbałtyckie nabierały coraz większego znaczenia jako zaplecze
zbożowe wysoko zurbanizowanych Niderlandów. Statki portugalskie, francuskie i an-
gielskie przewoziły sól i wino w kierunku północnym, a z powrotem wracały z
ładunkiem surowych i solonych ryb.
Transport lądowy był na ogół droższy niż morski, nawet w odniesieniu do wię­
kszych odległości, zanim wynaleziono lokomotywę parową i silnik spalinowy. Dzięki
temu handel morski nabrał priorytetowego znaczenia aż do nastania ery industrializacji.
W średniowieczu jednak istniał jeden poważny wyjątek od tej reguły - handel między
północną a południową Europą, a zwłaszcza między północną Italią a Niemcami i
Niderlandami. Zanim pod koniec XIII i w XIV wieku nastąpił znaczny postęp w
konstruowaniu statków i sztuce nawigacji, który wywarł ogromny wpływ na historię
świata w XV wieku, żegluga pomiędzy Morzem Śródziemnym a Morzem Północnym
była bardzo niebezpieczna i niezbyt opłacalna. Z tego powodu szlaki wiodące przez
wielkie przełęcze alpejskie (Brenner, Świętego Gotharda, Simplon, Świętego Bernarda,
Mont Cenis i inne) były, mimo różnych przeszkód i czyhających tam niebezpieczeństw,
bardziej uczęszczane niż te wiodące przez Cieśninę Gibraltarską. Panowie feudalni,
przez ziemie których prowadziły te szlaki, wyparli bandy zbójnickie i ulepszyli drogi,
za przejazd którymi pobierali opłaty, chociaż konkurencja sprawiała, że mieściły się

76
one w granicach rozsądku. Zgromadzenia zakonne organizowały rrueJSCa postoju i
zajmowały się ratownictwem górskim, czego pamiętnym symbolem stały się psy z
przełęczy Świętego Bernarda, z zawieszonymi na szyi baryłeczkami z brandy. Kom-
panie zawodowych furmanów i mulników zajmowały się transportem w warunkach
ożywionej konkurencji. Najważniejszymi centrami handlowymi na południowym krań­
cu tego szlaku były miasta położone na równinie lombardzkiej, zwłaszcza Mediolan
i Werona. Na północy znajdowało się wiele punktów docelowych - począwszy od
Wiednia i Krakowa na wschodzie, a skończywszy na Lubece, Hamburgu i Brugii -
miastach najdalej wysuniętych w kierunku północno-zachodnim. Większość towarów
jednak przechodziła z jednych rąk do drugich na wielkich rynkach lub targach w
Lipsku, Frankfurcie, a zwłaszcza w czterech miastach targowych Szampanii.
Targi na terenie Szampanii powstały w XJI wieku jako najważniejsze miejsce
spotkań kupców europejskich z północy i południa. Rozwinęły się dzięki hrabiom
Szampanii, którzy wprowadzili różne ułatwienia i specjalne sądy handlowe, a tak-
że zapewniali ochronę szlaków handlowych. W ciągu roku targi te odbywały się
kolejno w czterech miastach: Provins, Troyes, Lagny i Bar-sur-Aube. Położone mniej
więcej w połowie drogi między dwoma najwyżej rozwiniętymi regionami europej-
skimi, czyli północną Italią a Niderlandami, służyły jako miejsca spotkań i intere-
sów kupców z tych regionów. Odgrywały one również rolę w handlu północnych
Niemiec z południową Francją i Półwyspem Iberyjskim. Praktyki i techniki handlowe
stosowane w tych miastach, takie jak na przykład listy uwierzytelniające i inne
instrumenty kredytowe, a także precedensy prawne w sądownictwie handlowym,
upowszechniły się i przetrwały dużo dłużej niż same targi. Nawet po upadku zna-
czenia tych miast jako centrów handlowych przez wiele lat pełniły one funkcję
centrów finansowych.
W ostatniej dekadzie XIII wieku coraz częściej zaczęto podróżować na trasie
między Morzem Śródziemnym a Morzem Północnym; w drugiej dekadzie XIV wieku
zarówno Wenecja, jak i Genua organizowały regularne coroczne konwoje - sławną
flotę flandryjską. Flotylle statków przewoziły towary z portów śródziemnomorskich
prosto na ogromne targi w Brugii, a następnie do Antwerpii, co spowodowało ogra-
niczenie niektórych funkcji targowych miast Szampanii. Mimo że handel drogą lądową
nie ustał całkowicie (w XV wieku rolę podobną do roli miast w Szampanii pełniła
Genewa), to jednak stosunki gospodarcze pomiędzy krajami północnej i południowej
Europy weszły w nową fazę. Oznaczało to nie tylko powstanie nowych szlaków
handlowych i nowych środków transportu, ale także organizowanie na większą skalę
przedsiębiorstw handlowych i zmianę mechanizmów ich działania. Wielkie kompanie
handlowe i finansowe, z głównymi siedzibami w większych miastach Italii i filiami
w całej Europie, zastąpiły kupców wędrownych przedstawicielami handlowymi. Roz-
wój ten, czasami nazywany „rewolucją handlową", miał decydujące znaczenie w
następnym stuleciu ekspansji europejskiej, która zaczęła się w XV wieku.
W czasach Karolingów kupcami byli zazwyczaj cudzoziemcy - „Syryjczycy" (pra-
wie każdy pochodził z krajów Lewantu) i Żydzi. Wraz z odrodzeniem się handlu w

77
X wieku większe znaczenie zyskali kupcy rodem z Europy, ale jeszcze w XIII wieku
byli to kupcy wędrowni. Prowadzili oni ruchliwy tryb życia, wymagający dużej odwagi
i wytrzymałości fizycznej, a także zdolności do prowadzenia interesów. Korzystając
ze szlaków lądowych, kupcy często łączyli się w karawany, mieli broń lub nawet
towarzyszyła im zbrojna eskorta, która miała ich chronić przed rozbójnikami. Podró-
żując drogą morską, również musieli być uzbrojeni, by móc odeprzeć napady piratów,
a także musieli liczyć się z możliwością katastrofy statku. Nic więc dziwnego, że
takie wyprawy handlowe były ryzykownymi przedsięwzięciami.
W warunkach mniej niebezpiecznych kupcy działali na własny rachunek; cały ich
kapitał składał się z zapasów towarów, którymi handlowali. Jednak bardzo dawno
temu przyjęła się pewna forma współpracy, tak zwana commenda. Polegało to na tym,
że kupiec, być może już za stary, by sprostać trudom podróży, cały swój kapitał
powierzał innemu kupcowi, który właśnie wybierał się w drogę. Zyski dzielono
zazwyczaj w ten sposób, że trzy czwarte przypadało w udziale kupcowi pozostającemu
na miejscu, a jedna czwarta jego wspólnikowi. Zawieranie tego typu umów było
najbardziej rozpowszechnione w handlu morskim w basenie Morza Śródziemnego, ale
stosowano je także w podróżach drogą lądową. Zazwyczaj ograniczały się one do
pojedynczej podróży (podróż okrężna), ale jeśli zakończyła się ona sukcesem, często
ci sami wspólnicy zawierali kolejną umowę. Czasami kupiec pozostający na miejscu
wyznaczał cel podróży i rodzaj ładunku powrotnego, który mógł później odprzedawać
w rodzinnym mieście portowym; ale nie było też nic niezwykłego w tym, że w razie
gdy kapitał powierzała wdowa, fundacja lub organizacja religijna, lub administrator
działający w imieniu nieletnich czy sierot, podróżującemu wspólnikowi pozostawiano
podejmowanie wszystkich kluczowych decyzji. W Genui i innych miastach Italii już
w XII wieku ci, którzy nie byli w stanie sami podróżować, inwestowali w ten sposób
w przedsięwzięcia handlowe.
Wraz ze zwiększeniem się rozmiarów handlu i upowszechnieniem praktyk handlo-
wych powstała nowa forma przedsiębiorstwa handlowego - vera societa lub prawdzi-
wa spółka handlowa - jako forma konkurencyjna w stosunku do dawnej commendy,
czasami zajmująca jej miejsce. W jej skład wchodziło kilku, czasami wielu wspólni-
ków, często działała ona w wielu miastach w całej Europie. Przodowali w tym typie
organizacji mieszkańcy Italii, którzy z ich głównych siedzib we Aorencji, w Sienie,
Wenecji lub Mediolanie mogli kierować filiami znajdującymi się w Brugii, Londynie,
Paryżu i Genewie oraz w kilku innych miastach. Często przeprowadzali oni operacje
handlowe na równi z bankowymi. Spółki handlowe Bardich i Peruzzich z Aorencji
były, aż do utworzenia w XVII wieku firm działających na podstawie zezwolenia
państwa, największymi przedsiębiorstwami handlowymi na świecie. Obie jednak zban-
krutowały w latach czterdziestych XIV wieku z powodu nadmiernego udzielania
kredytów Edwardowi III, królowi Anglii, i innym nie mającym pieniędzy suwerenom.
Oprócz utrzymywania filii te wielkie spółki handlowe miały też własne statki, a także
wozy i karawany mułów; niektórzy posiadali lub dzierżawili kopalnie metali i innych
złóż mineralnych.

78
Drobniejsi kupcy, których nie było stać na utrzymanie własnych statków, obmyślali
inne sposoby, by móc podjąć ryzyko handlu na dalekie odległości. Właściciele statków
mogli je wynajmować kilku kupcom jednocześnie, którzy handlowali wprawdzie od-
dzielnie, ale razem składali się na wynajęcie statku. Pojedynczy przedsiębiorca mógł
też wynająć cały statek, a następnie sprzedawać miejsce na nim innym kupcom. Po
to, by zainteresować inwestorów nie zajmujących się handlem zyskami, wprowadzono
różne formy pożyczek morskich, przy czym strony nie stawały się wspólnikami w
danym przedsięwzięciu. Nie narzucano również praw lichwiarskich. Pod koniec XIII
wieku upowszechnił się system ubezpieczeń morskich.
Bankowość i system udzielania kredytów były w średniowiecznym handlu bezpo-
średnio ze sobą związane. Prymitywne banki depozytowe zostały założone w Wenecji
i Genui już w XII wieku. Zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem miały służyć do
bezpiecznego przechowywania depozytów, szybko jednak zaczęły przelewać sumy
pieniędzy z jednych rachunków na drugie na podstawie polecenia ustnego lub częściej
- pisemnej dyspozycji. Oficjalnie nie miały prawa udzielania pożyczek z wykorzy-
staniem funduszu rezerwowego, przyznawały je jednak, przekraczając swoje upraw-
nienia, uprzywilejowanym depozytariuszom, w ten sposób tworząc nowe środki płat­
nicze. Takie banki znajdowały się jedynie w większych ośrodkach handlowych; poza
Italią głównie w Barcelonie, Genewie, Brugii i Londynie. (Lombard Street, znajdująca
się w sercu dzisiejszej dzielnicy finansów w Londynie, wzięła nazwę od dużej liczby
włoskich bankierów, którzy mieli tam swe kantory). Gdzie indziej jednak prywatne
banki kupowały i sprzedawały weksle, aby ułatwiać handel na duże odległości. Z
powodu dużego ryzyka i wysokich kosztów przewozu statkami monet i kruszców
kupcy woleli sprzedawać na kredyt, inwestując dochody w zakup ładunku powrotnego,
i czerpać zyski dopiero wtedy, gdy mogli nim dysponować. W rzeczywistości cały
handel w miastach targowych w Szampanii był prowadzony za pomocą kredytów;
gdy skończył się jeden targ, nie zapłacone zobowiązania były przenoszone na kolejny
targ za pomocą listów uwierzytelniających, będących czymś w rodzaju weksli. Chociaż
system weksli rozwinął się w powiązaniu z handlem towarami, ostatecznie używano
ich po prostu jako instrumentów finansowych nie powiązanych bezpośrednio z rze-
czywistymi towarami.
Innym powodem coraz większego uzależniania się od kredytów była różnorodność
monet i panujący w związku z tym chaos. W większości regionów zachodniej Europy
posługiwano się karolińskim systemem monetarnym: funtami, szylingami i pensami
(łac. libra, solidus, denarius), ale pod tą pozorną jednolitością kryła się faktyczna
niejednolitość waluty. Po prostu lir genueński nie miał tej samej wartości co funt
angielski, liwr francuski lub nawet mediolański czy pizański lir. Mówiąc wprost,
zarówno szyling, jak i funt miały większe znaczenie; aż do późnego średniowiecza
nie bito żadnych monet o tej wartości. Najbardziej rozpowszechnioną monetą w XI
i Xll wieku były pensy, nie tylko kłopotliwe przy regulowaniu większych płatności,
ale także bite z rozkazu wielu władców: królów, książąt, hrabiów, a nawet opatów -
miały różne rozmiary, ciężar i zawartość srebra. Większe srebrne monety weszły do

79
obiegu mniej więcej na początku XIII wieku, ale one także nie były jednolite ani
pod względem wagi, ani próby kruszcu. Władcy znajdujący się w trudnym położeniu
spowodowanym niedostatecznymi wpływami z podatków, często uciekali się do ob-
niżania wartości monet (deprecjacji), aby zwiększyć swe zasoby. W takich warunkach
ludzie trudniący się wymianą pieniędzy, których zajęcie polegało na tym, że musieli
znać się na wartości towaru wziętego na kredyt w przeliczeniu na różne rodzaje
monet, spełniali ważne funkcje na targach i w centrach handlowych. Wywodziło się
z nich wielu bankierów. Dopiero w drugiej połowie XIII wieku Europa doczekała się
stabilnego pieniądza. Był nim słynny złoty floren, po raz pierwszy wybity we Florencji
w 1252 roku. (Podobne monety bito w Genui kilka miesięcy wcześniej, ale nie stały
się one aż tak popularne, oraz od 1284 roku w Wenecji - zwane dukatami lub
cekinami, które były powszechnie używane - i podrabiane - we wschodniej części
basenu Morza Śródziemnego). Floren doskonale nadawał się do celów handlowych,
miał stabilną, względnie dużą wartość, ale w czasach, gdy wchodził w użycie, kredyt
stał się już nieodzownym elementem działalności handlowej.

Postęp techniczny oraz początki napędu mechanicznego


Przemysłu wytwórczego, chociaż był znacznie słabszy niż rolnictwo, w żaden sposób
nie można uważać za sektor pozbawiony znaczenia w gospodarce średniowiecznej.
Ponadto jego rola stale wzrastała w miarę upływu wieków. Możliwe, że w początkach
średniowiecza nastąpiła niewielka regresja, jeśli chodzi o umiejętności techniczne - na
przykład w architekturze, budownictwie - ale w roku 1OOO przeciętny poziom techniki
był już co najmniej równie wysoki jak w starożytności. W dalszym ciągu stale rosła
liczba innowacji, tak że z punktu widzenia historii sił wytwórczych nie można mówić,
że pomiędzy średniowieczem a współczesnością istniała jakakolwiek luka.
Największą i wszędzie spotykaną gałęzią przemysłu były bez wątpienia manufa-
ktury, w których wyrabiano tkaniny, chociaż manufaktury związane z budownictwem,
razem wzięte, mogły być na drugim miejscu. Tkaniny produkowano we wszystkich
krajach, w każdej prowincji, niemal w każdym gospodarstwie domowym w Europie,
ale w XI wieku niektóre tereny wyraźnie zaczęły się w tym specjalizować. Najważ­
niejszą rolę odegrała tu Flandria i okoliczne tereny w północnej Francji, a także
obszary obecnie należące do Belgii. Inne ważne ośrodki znajdowały się w północnej
Italii i Toskanii (tylko we Florencji w XIV wieku w produkcji tkanin zatrudnionych
było kilka tysięcy rzemieś lników), w południowo-wschodniej Anglii i południowej
Francji. Wełna była zasadniczo najważniejszym surowcem, a tkaniny wełniane naj-
bardziej poszukiwanym wyrobem. Zróżnicowana jakość i mnogość rodzajów tkanin
produkowanych w różnych regionach sprawiły, że handel nimi w samej tylko Europie
miał szeroki zasięg. Oprócz wełny w wielu regionach produkowano len, zwłaszcza
we Francji i we wschodniej Europie. Produkcja jedwabiu i bawełny ograniczała się
do Italii i muzułmańskiej Hiszpanii.

80
Chociaż wykwalifikowani rzemieślnicy, tacy jak farbiarze, folusznicy, postrzygacze
owiec, a nawet tkacze, byli zrzeszeni w gildiach, w rzemiośle dominowali kupcy
(również zrzeszeni w gildiach), którzy kupowali surowce i sprzedawali produkty
końcowe. Słabiej wykwalifikowani rzemieślnicy, łącznie z prządkami, nie mieli swojej
organizacji i na ogół pracowali dla kupców. We Flandrii i w Anglii ci kupcy-fabrykanci
wysyłali lub wydawali surowce lub półprodukty tkaczom i innym rzemieślnikom,
którzy przerabiali je we własnych domach lub warsztatach; w Italii prace te były
wykonywane w warsztatach lub szopach pod kontrolą nadzorcy. W porównaniu z
epoką starożytną wydajność pracy wzrosła kilkakrotnie, ponieważ wprowadzono trzy
wzajemnie powiązane innowacje techniczne krosno z pedałami nożnymi, które zastą- __ ___
piło prostą ramę tkacką, kołowrotek, który zastąpi ą ziel, ~raz młyn wodey. .Twó-rcy
tych urządzeń nie są znanI;-ale Ich innowacje w początka~zybkim
tempie upowszechniły się w całej Europie. Obniżenie kosztów produkcji było bez
wątpienia dostatecznym powodem ich upowszechnienia, ale poza tym przyczyniły się
do zmniejszenia monotonii pracy.
Produkcja wyrobów metalowych miała mniejszy zasięg niż produkcja tkanin, ale
z punktu widzenia rozwoju gospodarczego miała większe znaczenie, ponieważ pod
koniec średniowiecza zaznaczył się tu wyraźny postęp. Zgodnie z powszechnie przyjętą
klasyfikacją epoka żelaza zaczęła się około 1200 roku p.n.e„ ale w klasycznym okresie
starożytności przedmioty i urządzenia wykonane z żelaza były rzadkie i drogie, a
samo żelazo było faktycznie wykorzystywane jedynie do wyrobu broni i elementów
dekoracyjnych dla wąskiej grupy rządzącej. Zwykli obywatele w życiu codziennym
rzadko używali nawet miedzi i brązu, chociaż występowały one bardziej obficie. Z
drugiej strony w średniowieczu zostały odwrócone proporcje cen i żelazo stało się
tanim metalem, a ponadto zaczęto go używać nie tylko do wyrobu broni i zbroi, ale
także do produkcji coraz większego asortymentu różnych narzędzi oraz w innych
celach użytkowych. Duże zasoby żelaza i coraz niższe jego ceny były częściowo
spowodowane większą dostępnością rud żelaza, a zwłaszcza węgla drzewnego jako
paliwa w Europie na północ od Alp. Jednocześnie ulepszenia techniczne, a szczególnie
zastosowanie napędu wodnego do poruszania miechów kowalskich i wielkich mło­
tów spadowych, miały również niemałe znaczenie. [!>od koniec XIII stulecia pojawi-
ły się prototypy wielkich pieców stosowanych w nowoczesnym hutnictwie, które
zastąpiły tak zwane katalońskie ogniska kowalskie. Zorganizowanie górników i hut-
ników w wolne stowarzyszenia rzemieślników w przeciwieństwie do grup niewolni-
czych z czasów starożytnego Rzymu bez wątpienia ułatwiło wprowadzenie zmian
technicznych.
Rozpatrując zagadnienia związane ze zwiększeniem produkcji i presją na doskona-
lenie techniki, należy również brać pod uwagę popyt na towary konsumpcyjne. Z
chwilą gdy chłopi (nawet poddani) i rzemieślnicy zaczęli nabywać swoje narzędzia
na własność, a ich warunki bytowe stały się wprost proporcjonalne do skuteczności
ich wysiłków, oznaczało to, że opłacało się im kupować lepsze narzędzia i przyrządy,
na które mogli sobie pozwolić. Zastosowanie podków końskich i żelaznych części na

81
uprzęże, wozy i pługi świadczy, że wieśniacy i rzemieślnicy byli świadomi tego faktu.
Powszechność nazwisk Smith lub Schmidt (albo Schmied - kowal) w językach an-
gielskim i niemieckim również dowodzi, jak wielu rzemieślników zarabiało na życie,
zaspokajając popyt swych sąsiadów na wyroby metalowe.
Cinnym rzemiosłem mającym duże znaczenie praktyczne, które rozwinęło się w
sposób dostrzegalny w-pori5wnaniu z epok-ą-starożytności, było garbarStwO. Dwudzie-
stowiecznemu mieszkańcowi miasta, zalewanemu przez produkty syntetyczne i two-
rzywa sztuczne, trudno jest ocenić, jak wielkie znaczenie dla dawnych pokoleń miały
wyroby skórzane. Skóry używano nie tylko do produkcji siodeł i uprzęży, ale także
przy produkcji mebli, odzieży i urządzeń potrzebnych w rzemiośle, takich jak miechy
kowalskie i okucia. Również stolarka, w porównaniu z epoką antyczną, a także
czasami najnowszymi, zajmowała w rzemiośle średniowiecznym poczesne miejsce.
Wyroby drewniane miały dosłownie setki zastosowań, zarówno użytkowych, jak i
zdobniczych.
Ludzie średniowiecza, lub przynajmniej niektórzy z nich, chociaż zwykło się ich
tradycyjnie przedstawiać jako przywiązanych do tradycji i kierujących się rutyną, w
sposób przemyślany poszukiwali innowacji, zarówno dla siebie samych, jak i bezpo-
średnio dla celów praktycznych. To właśnie średniowiecznemu wędrownemu drucia-
rzowi, a nie klasycznym filozofom, zawdzięczamy takie przydatne wynalazki, jak szkła
korekcyjne czy zegary mechaniczne. Astrolabium i kompas weszły na dobre w użycie
także w średniowiecznej Europie, w powiązaniu z innymi ważnymi ulepszeniami w
technice nawigacyjnej i konstruowaniu okrętów, które okazały się pomocne przy opi-
sywaniu średniowiecza przez nowożytnych badaczy. Podobnie proch strzelniczy i broń
palna były średniowiecznymi wynalazkami, chociaż epoka ich szerszego stosowania
nadeszła później. Znacznie upowszechniła się produkcja mydła, chociaż nie było ono
zupełną nowością. Nowym rodzajem rzemiosła była za to produkcja papieru, która
\,
miała większe znaczenie dla kultury niż dla gospodarki. Pod koniec średniowiecza
weszła też w użycie ruchoma czcionka drukarska - jeden z najważniejszych wynalaz-
ków od zarania cywilizacji. Niewykluczone jednak, że najbardziej charakterystyczna
cecha ludzi średniowiecza - przemyślane poszukiwania nowych, skuteczniejszych środ­
ków produkcji, najwyraźniej zaznaczyła się w historii młynów i młynarstwa.
Proste poziome koła wodne, poruszane przez strumień wody, były znane już w
I wieku p.n.e. Na podstawie wykopalisk archeologicznych i dokumentów historycz-
nych można stwierdzić, że były stosowane zarówno na terytorium dzisiejszej Danii,
jak i w Chinach, a także na obszarze cesarstwa rzymskiego. Nikt nie wie, skąd
pochodzą; czasami używano ich do mielenia ziarna w okresie istnienia imperium, lecz
cesarz Wespazjan (69-79) podobno miał odrzucić pr9jekty wyciągów o napędzie
wodnym do podnoszenia ciężkich kamieni w obawie przed powstaniem bezrobocia.
Siła robocza, niezależnie od tego, czy pracowali ludzie wolni czy niewolnicy, w
cesarstwie rzymskim była tania i ówcześni budowniczowie lub inżynierowie nie wi-
dzieli potrzeby wprowadzania mechanizmów ułatwiających pracę. Trudno dokładnie
stwierdzić, kiedy zmieniły się wyobrażenia na temat przydatności takich maszyn, ale

82
najwyraźniej nastąpiło to mniej więcej pomiędzy VI a X stuleciem. Gdy Wilhelm
Zdobywca rozkazał sporządzić w 1086 roku spis zasobów gospodarczych w Anglii,
jego przedstawiciele naliczyli 5624 młyny wodne w około 3000 wiosek, a wiadomo
przecież, że Anglia nie była wówczas najbardziej postępowym krajem w Europie ani
pod względem gospodarczym, ani technicznym. Większość młynów była dużo bardziej
skomplikowana i miała większą moc niż proste poziome koło wodne. Część z nich
była wyposażona w koła nadsiębierne, co oznacza, że spadająca woda napędzała je
znacznie silniej niż łagodny strumień. Miały one skomplikowane przekładnie zębate
do przekazywania i przetwarzania energii. Na początku XIV wieku energia wodna
była wykorzystywana nie tylko do mielenia ziarna, ale także do mielenia, kruszenia
i mieszania innych substancji, produkcji papieru, spilśniania tkanin, cięcia zarówno
drewna, jak i kamienia, wprawiania w ruch miechów kowalskich i młotów spadowych
w ogniskach kuźniczych i ówczesnych piecach hutniczych oraz nawijania jedwabiu.
Pomimo swej ogromnej użyteczności koła wodne miały wiele ograniczeń. Przede
wszystkim wymagały mocnego przepływu lub spadu wody. Nie mogły więc znaleźć
zastosowania ani na wpół pustynnych, ani na nisko położonych bagiennych terenach.
W Wenecji już w połowie XI wieku weszło w użycie koło młyńskie, które uruchamiały
przypływy i odpływy morza. W ciągu kilku następnych wieków wiele podobnych
młynów skonstruowano wzdłuż wybrzeży morskich na terenie Europy. Bardziej saty-
sfakcjonującym rozwiązaniem, wprowadzonym w XII wieku, były wiatraki. Przy
wykorzystaniu mocnej bryzy morskiej wiatrak mógł służyć do tych samych celów co
młyn wodny, a na równinach w północnej Europie, gdzie wiatry były bardziej nieza-
wodne, natomiast strumienie bardziej leniwie płynące (w zimie zamarzały częściej niż
na południu), wiatraki były często spotykane. Miały one szczególnie wielkie znaczenie
w nizinnych, depresyjnych prowincjach - Holandii, Zelandii i Flandrii, gdzie nieza-
leżnie od ich podstawowego zastosowania współpracowały z pompami w osuszaniu
polderów.
Wiatraki i młyny wodne wymagały skomplikowanych przekładni zębatych. Młyna­
rze, specjaliści budowy młynów oraz kowale, którzy je budowali, uruchamiali, kon-
serwowali i naprawiali, zdobywali w końcu wiedzę empiryczną typową dla mechani-
ków-praktyków, którą mogli wykorzystywać w dziedzinie pokrewnej, a mianowicie
przy konstruowaniu zegarów. Już w XII wieku popyt na zegary wodne był tak duży,
że w Kolonii powstał specjalny cech zegarmistrzów. W następnym stuleciu główne
problemy konstrukcyjne, jeśli chodzi o zegary mechaniczne (o napędzie wykorzystu-
jącym siłę ciężkości), zostały rozwiązane, tak że w XIV wieku w każdym mieście
europejskim, niezależnie od jego wielkości i prestiżu, znajdował się co najmniej jeden
duży zegar, który nie tylko wybijał godziny za pomocą dzwoneczków lub kurantów,
ale stanowił również atrakcję, ponieważ zdobiły go tańczące figurki niedźwiedzi,
maszerujących żołnierzy czy znanych osób. W latach 1348-1364 znakomity włoski
fizyk i astronom Giovanni de' Dondi, skonstruował zegar, który nie tylko wskazywał
godziny, ale umożliwiał śledzenie ruchów Słońca, Księżyca i pięciu znanych podów-
czas planet. Było to na dwa wieki przed rewolucją kopernikańską.

83
L Odkrycia średniowieczne związane z mechanizmami młyńskimi i zegarowymi miały
też bezpośredni, niemały wpływ na gospodarkę. Umożliwiły bowiem zaoszczędzenie
siły roboczej, zwiększenie produkcji, a także pozwoliły realizować zadania, które przed-
tem wydawały się niewykonalne.' Zegary pomogły ówczesnym ludziom uświadomić
sobie upływ czasu, a także przyczyniły się do większej systematyczności i punktual-
ności. W umowach handlowych zawieranych w Genui odnotowywano nie tylko dzień,
ale i godzinę ich podpisania, co było zapowiedzią wejścia w życie maksymy „czas to
pieniądz". Biorąc to wszystko pod uwagę, należy stwierdzić, że zmiany te oznaczały
zasadniczą reorientację średniowiecznej mentalności, nowe postawy odnośnie do świata
materialnego. Nie postrzegano już wszechświata jako czegoś nieodgadnionego, a czło­
wieka jako bezwolnego pionka uzależnionego od sił przyrody lub woli aniołów czy
demonów. Okazało się, że prawa natury można zrozumieć, a jej siły wykorzystać do
własnych celów. Niedługo po tym, jak Dondi ukończył konstruowanie swego cudow-
nego zegara, francuski uczony Nicole Oresme (około 1325-1382), wyprzedzając Ke-
plera, Newtona i innych luminarzy nauki wieku geniuszy, porównał wszechświat do
wielkiego zegara mechanicznego, stworzonego i nakręcanego przez największego ze-
garmistrza, czyli Boga. Wiek wcześniej uczony z Oksfordu Roger Bacon (około 1214-
1292), który o cztery wieki wyprzedził swego imiennika Rogera Francisa w zastoso-
waniu metody eksperymentalnej i praktycznym wykorzystaniu nauki, przepowiedział
następujące praktyczne zastosowanie nauki: „maszyny umożliwią nam żeglowanie bez
wioślarzy, poruszanie się wozów bez zaprzęgania do nich zwierząt... maszyny latające ...
maszyny do poruszania się po dnie mórz i rzek..."

Kryzys średniowiecznej gospodarki


W 1348 roku plaga dżumy dymieniczej, czyli tak zwana czarna śmierć, przywle-
czona z Azji nawiedziła Europę. Rozprzestrzeniła się gwałtownie wzdłuż głównych
szlaków handlowych, zbierając najobfitsze żniwo w dużych i małych miastach. W
ciągu dwóch lat zdążyła spustoszyć całą Europę, od Sycylii i Portugalii aż po Norwegię
oraz od Moskwy do Islandii. W niektórych dużych ośrodkach miejskich wymarła
ponad połowa mieszkańców. W całej Europie liczba ludności zmalała prawdopodobnie
co najmniej o jedną trzecią. Epidemia ta przekształciła się w chorobę endemiczną,
która wybuchała od nowa co 10-15 lat przez resztę stulecia. W XN i XV wieku do
nieszczęść spowodowanych przez tę plagę dołączyły wojny, zarówno lokalne, jak i
między państwami, które w tym czasie osiągnęły szczytowe napięcie i gwałtowność.
Podczas wojny stuletniej (1337-1453) między Anglią a Francją ogromne obszary w
zachodniej Francji zostały spustoszone z powodu umyślnej polityki grabieży i wyni-
szczenia, podczas gdy na wschodzie dawne cesarstwo bizantyjskie ostatecznie upadło
pokonane przez Turków osmańskich.
„Czarna śmierć" była najbardziej dramatycznym epizodem związanym z kryzysem
gospodarki średniowiecznej, ale w żaden sposób nie zapoczątkowała go ani nie przy-

84
czyniła się do jego powstania. Pod koniec Xill wieku przyrost demograficzny cechu-
jący dwa lub trzy poprzednie stulecia zaczął się zmniejszać. W pierwszej połowie
XIV wieku nasiliły się nieurodzaje i związane z tym dotkliwe klęski głodu. Możliwe,
że z tego powodu liczba ludności zaczęła się zmniejszać nawet przed 1348 rokiem,
chociaż nie zostało to dowiedzione. Wielki głód w latach 1315-1317 dotknął całą
północną Europę od Pirenejów aż do Rusi; we Flandrii z uwagi na dużą gęstość
zaludnienia stopa zgonów była dziesięciokrotnie większa niż zazwyczaj. Zwiększająca
się niepewność, jeśli chodzi o zdobywanie żywności, w połączeniu z przeludnieniem
i brak.iem urządzeń sanitarnych w dużych i małych miastach, uczyniły ludność bardziej
podatną na epidemie, z których „czarna śmierć" była najgorsza.
Istnieją dowody na to, że w XIV wieku niekorzystnie zmienił się klimat. Zimy,
przynajmniej na północy Europy, stały się dłuższe, zimniejsze i wilgotniejsze. W
Anglii zanikła uprawa winorośli, a w Norwegii zboże nie chciało dojrzewać. Cały
Bałtyk trzykrotnie pokrył się lodem, a w Niderlandach i Niemczech powodzie zdarzały
się częściej i były groźniejsze w skutkach. Pomimo że wiązały się z tym poważne
problemy, jest mało prawdopodobne, że to wyłącznie one przyczyniły się do stagnacji,
a następnie upadku całej gospodarki. Bardziej przekonującą przyczyną kryzysu było
przeludnienie w stosunku do zasobów i dostępnej technik.i.
Pod koniec XIII wieku został zahamowany proces karczowania lasów na wielką
skalę, który miał miejsce w wiekach poprzednich. Zostało udowodnione, że w nie-
których krajach, takich jak Italia czy Hiszpania, wycinanie lasów spowodowało erozję
gleby i spadek żyzności. Dalej na północ wielcy posiadacze ziemscy sprzeciwiali się
wycinaniu lasów, strzegąc swych praw do terenów łowieckich, natomiast wieśniacy
chronili lasy, ponieważ dostarczały drewna na opał i miejsc na pastwiska. Dochodziło
do licznych konfliktów, a nieraz i gwałtownych starć między właścicielami ziemskimi
a chłopami o prawa do użytkowania lasów. Pastwiska, wrzosowiska i łąki przekształ­
cano w grunty orne, zamiast uzyskiwać nowe ziemie poprzez karczowanie lasów.
Oznaczało to ograniczenie hodowli, a co za tym idzie zubożenie wyżywienia (mniejszą
ilość protein) oraz zmniejszenie ilości nawozów naturalnych potrzebnych do użyźniania
gleby. Stałym problemem w gospodarce domanialnej była niedostateczna ilość nawo-
zów. Zmniejszanie się pogłowia zwierząt hodowlanych pogorszyło sytuację; plony
malały nawet wówczas, gdy więcej ziemi przeznaczano pod uprawę. Wysiłki związane
ze zwiększeniem wydajności, tak.ie jak wprowadzenie czwórpolówki i innych bardziej
skomplikowanych systemów płodozmianu oraz zastosowanie zielonych nawozów, w
niektórych regionach przyniosły pozytywne skutki, ale nie podjęto ich dostatecznie
szybko i nie wystarczały, by powstrzymać proces zmniejszania się dochodów z ziem
uprawianych na obrzeżach posiadłości.
Jak widzimy, w okresie ekspansji gospodarki średniowiecznej część posiadaczy
ziemskich przejawiała tendencję do zamiany pańszczyzny na rentę pieniężną, a także
do wydzierżawiania swych posiadłości zamożniejszym chłopom. W miarę jak zwię­
kszała się liczba ludności i postępował rozwój miast, rosły ceny produktów rolnych,
podczas gdy płace malały. Wielu posiadaczy ziemskich, chcąc zahamować spadek

85
swych dochodów lub by móc czerpać zyski z korzystnego stosunku cen do płac,
ponownie zajęło się uprawą ziemi w swych majątkach, czasami powiększając areał
gruntów ornych kosztem pastwisk, a nawet zagonów chłopskich, a także ponownie
zmuszając chłopów do odrabiania pańszczyzny. Chociaż te ostatnie próby spotykały
się ze znacznym sprzeciwem, tak że w zachodniej Europie powiodły się tylko w
niewielkim stopniu, we wschodniej Europie posiadacze ziemscy okazali się silniejsi.
W każdym razie przy stałym obniżaniu się płac zachodnioeuropejskim posiadaczom
ziemskim opłacało się uprawiać ziemię, najmując pracowników. Nawet zamożniejsi
chłopi stosowali system pracy najemnej, dzięki czemu bogacili się, ale ogólnie warunki
materialne ludności wiejskiej pogarszały się coraz bardziej. Częściowo z tego powodu,
a także z uwagi na rosnące ciężary podatkowe nakładane przez władców wzrastały
napięcia społeczne i od czasu do czasu dochodziło na tym tle do gwałtownych
rozruchów i buntów, takich jak powstanie flamandzkich chłopów i innych pracowni-
ków najemnych przeciwko panom feudalnym i innym pracodawcom podczas wielkiego
głodu w latach 1315-1317.
„Czarna śmierć" spowodowała nasilenie napięć społecznych i konfliktów. Nożyce
cen i płac gwałtownie rozwarły się. Wraz z ostrym spadkiem liczby ludności w
miastach, a co za tym idzie ograniczeniem popytu, ceny zboża i innych artykułów
żywnościowych spadły gwałtownie, podczas gdy z powodu braku rąk do pracy nastąpił
wzrost płac. Pierwszą reakcją grup rządzących było wprowadzenie kontroli płac. To
posunięcie rozjątrzyło i tak wrogo nastawionych wieśniaków i innych pracowników
najemnych, którzy na tyle, na ile mogli, uchylali się od tej kontroli oraz wzniecali
bunty, jeżeli podejmowano zdecydowane kroki, by ich zmusić do posłuszeństwa. W
drugiej połowie XIV wieku rozruchy, bunty i wojny domowe wybuchały we wszy-
stkich krajach Europy. Nie wszystkie były spowodowane kontrolą płac, ale wszystkie
w ten lub inny sposób wiązały się z pogorszeniem się warunków materialnych ludności
z powodu klęsk głodu, epidemii i wojen. W 1358 roku chłopi w całej Francji powstali
spontanicznie przeciwko swym panom feudalnym i władcom. W Anglii seria lokalnych
powstań poprzedziła wielkie powstanie chłopskie w 1381 roku, podczas którego
konflikty religijne i ekonomiczne nieomal pozwoliły buntownikom zatriumfować. W
Italii gwałtowniejsze zajścia nie były większe od tych, które towarzyszyły walkom
niektórych okręgów administracyjnych o autonomię w XI i XII wieku, ale w 1378
roku rzemieślnicy zatrudnieni w manufakturach sukienniczych we Florencji okresowo
zdobywali kontrolę nad miastem i obalali rządy tak zwanych tłustych ludzi, czyli
swoich zwierzchników. Podobne bunty chłopskie lub rzemieślnicze, albo obu tych
grup społecznych jednocześnie, wybuchały w Niemczech, Hiszpanii, Portugalii, Polsce
i na Rusi. Wszystkie bez wyjątku, niezależnie od tego, czy początkowo buntownicy
odnosili sukcesy, zostały brutalnie stłumione przez możnowładców feudalnych, władze
miejskie lub władze kształtujących się wówczas monarchii narodowych.
Chociaż ci, którzy wzniecali rozruchy, rzadko osiągali swe cele, w zachodniej
Europie zmienione warunki ekonomiczne uwolniły chłopów od zależności od dworów
feudalnych. Pomimo politycznej i militarnej siły klas rządzących nie były one w

86
stanie na dłuższą metę ani wymus1c pańszczyzny, ani kontrolować płac, dlatego
posiadacze ziemscy starali się konkurować ze sobą, by zachęcić chłopów do upra-
wiania ziemi w ich majątkach w zamian za lepsze płace lub za rentę. W Anglii, w
wyniku zamieszek, które miały miejsce pod koniec XIV wieku, w XV wieku nastą­
pił okres nazywany „złotym wiekiem angielskiego robotnika rolnego". Płace realne,
czyli stosunek zarobków wyrażonych w pieniądzu do cen artykułów konsumpcyjnych,
były wyższe niż kiedykolwiek przedtem lub potem aż do XIX wieku. Gdzie indziej
w zachodniej Europie siły rynkowe spowodowały rozpad szczątkowych już zobowią­
zań pańszczyźnianych i wzrost płac, w związku z tym i standardu życia chłopstwa.
Niskie ceny zboża, wynikające ze słabego popytu w miastach, i względna obfi-
tość ziemi sprzyjały rozwojowi hodowli bydła i przejściu od uprawy zbóż do uprawy
roślin okopowych i pastewnych. Morowa zaraza z XIV wieku, chociaż spowodowa-
ła straszliwe spustoszenia, równocześnie zadziałała niczym silny „środek przeczy-
szczający'', który utorował drogę okresowi ponownego wzrostu i rozwoju z nastaniem
XV wieku.
We wschodniej Europie przeważyła ewolucja odmiennego typu. Gęstość zaludnienia
zawsze była tu mniejsza niż w krajach zachodniej Europy, miasta również były
mniejsze i nie tak ludne, a siły rynkowe słabsze. Po ustąpieniu morowej zarazy życie
miejskie zanikło, rynki upadły, a gospodarka powróciła do dawnych form, zapewniając
jedynie produkcję na własne potrzeby. W tych warunkach chłopi nie mieli innej
możliwości, jak podlegać władzy posiadaczy ziemskich, z wyjątkiem ucieczki na nie
zamieszkane i nie zbadane tereny, choć wiązało się to z licznymi niebezpieczeństwami.
W rezultacie posiadacze ziemscy, nie powstrzymywani przez żadne wyższe władze,
spychali chłopstwo na pozycje ludności poddańczej, gdy tymczasem w zachodniej
Europie grupa ta nie istniała co najmniej od IX wieku.
Miasta na zachodzie Europy, chociaż ciężko dotknięte przez zarazę, przetrwały, a
nawet ponownie zaczęły się rozwijać. Globalne rozmiary produkcji i handlu były
prawdopodobnie niższe w początkach XV wieku niż sto lat wcześniej, ale w różnym
czasie i w różnych częściach Europy rozpoczął się proces odradzania się populacji
oraz produkcji i handlu, tak że na początku XVI wieku ich poziom był prawdopo-
dobnie wyższy niż kiedykolwiek przedtem. W tym czasie doszło do znacznego prze-
grupowania sił. Cechy i gildie kupieckie, reagując na gwałtowny spadek popytu,
zaostrzyły swe przepisy dotyczące kontroli dostaw, skuteczniej, niż ma to miejsce w
wypadku karteli. Ograniczyły również produkcję, narzuciły reguły pracy, a przyjmo-
wanie nowych członków ograniczyły do synów i ewentualnie krewnych zmarłych
mistrzów. Kupcy, chcąc usprawnić dokonywane operacje handlowe, wymyślali lub
adaptowali zasady prowadzenia podwójnej księgowości i inne metody kontroli. Pięt­
nastowieczne firmy handlowe nie mogłyby rywalizować ze spółkami handlowymi
Bardich lub Peruzzich pod względem rozmiarów działalności, ale największe z nich,
w tym bank Medyceuszy we Florencji, przybrały formy organizacyjne podobne do
współczesnych spółek holdingowych, co zmniejszało ryzyko bankructwa w razie upad-
ku jednej z filii. Osoby związane z rzemiosłem, zmagające się z problemami wzrostu

87
kosztów pracy, poszukiwały nowych pracooszczędnych metod produkcji łub migrowały
na wieś, by uciec od ograniczeń narzucanych przez cechy.
Regionalne zmiany w produkcji i handlu miały miejsce również w wyniku wzmo-
żonej konkurencji. Niektóre wielkie miasta, takie jak Florencja czy Wenecja, chcąc
pokonać rywali i rozszerzyć swe panowanie na sąsiednie terytoria, nie wzbraniały się
przed użyciem oddziałów zbrojnych. Bardziej stopniowo przebiegał proces przejmo-
wania funkcji miast targowych Szampanii, pełnionych przez nie w XIV wieku, przez
Genewę, która z kolei pod koniec XV wieku ucierpiała na skutek konkurencji Lyonu.
Położona dalej na północ Antwerpia stopniowo zajęła pozycję Brugii, stając się naj-
ważniejszym punktem docelowym na szlaku handlowym wiodącym z Italii. Hanza
niemiecka formalne ramy organizacyjne uzyskała, jak wspomniano, w 1367 roku.
Częściowo było to spowodowane malejącym popytem oraz podejmowanymi przez
rywali próbami pozbawienia jej kontrahentów oraz przywilejów. Przez blisko sto lat
dominowała w handlu na Bałtyku i na Morzu Północnym, ale pod koniec XV wieku
jej rywalami zostali duńscy i angielscy kupcy, spedytorzy oraz właściciele flot rybac-
kich. Miasta Italii utrzymały przewagę w handlu, ale utraciły pozycję w krajach
północnej Europy, co było wstępem do póiniejszych, drastycznych zmian w XVI i
XVII wieku.
4
Gospodarki krajów pozaeuropejskich
w przededniu ekspansji zachodnioeuropejskiej

Europa, a zwłaszcza zachodnia Europa, była regionem, w którym, począwszy od


XVI aż do XX wieku, rozwój przebiegał najbardziej dynamicznie i zachodziły najwię­
ksze zmiany. W dużym stopniu było to podstawą kształtowania się nowoczesnej gospo-
darki światowej i jej związków z innymi regionami, uzależnionych od ich udziału w
tej gospodarce. Jednak przed nastaniem XVI wieku była ona tylko jednym z wielu
regionów mniej lub bardziej wyizolowanych. W tym rozdziale przyjrzymy się cywili-
zacjom innych obszarów przed nawiązaniem kontaktów z Europejczykami.

Świat islamu
Islam, który ukształtował się najpóźniej ze wszystkich wielkich religii świata,
narodził si ę w Arabii w VII wieku. Jego twórca, prorok Mahomet, zanim stał się
politycznym i religijnym przywódcą, był kupcem. Nim zmarł w 632 roku, zdołał
zjednoczyć wszystkich mieszkańców Półwyspu Arabskiego. Wkrótce po śmierci Ma-
hometa jego następcy, z gwałtownością pustynnej trąby powietrznej, w ciągu stu lat
podbili ogromne tereny, tworząc imperium rozpościerające się od Azji Centralnej
poprzez Środkowy Wschód i Afrykę Północną aż do Hiszpanii. Po kilku wiekach
względnego spokoju i rozpadzie na wiele rządzonych przez sukcesorów Mahometa
państewek kalifatu, jak nazywano to imperium, muzułmanie (wyznawcy islamu) w
XII wieku i w wiekach następnych ponownie rozpoczęli ekspansję (zob. mapa 4-1).
Zaszczepili swą wiarę i obyczaje w Azji Centralnej, w Indiach, na Cejlonie, w
Indonezji, Anatolii i Afryce na południe od Sahary. W tym czasie sami Arabowie
stali się mniejszością wśród wielu milionów wiernych, ale język arabski, w którym
została napisana ich święta księga Koran, stał się wspólnym językiem cywilizacji
islamu, choć inne języki, a zwłaszcza perski i turecki, były także w użyciu.
Pierwotni Arabowie byli przede wszystkim koczownikami, chociaż niektórzy za-
mieszkujący oazy trudnili się również rolnictwem. Mieli też kilka ośrodków miejskich,

89
• Marakesz

GURYDZ
• Ktrnwi

o mile 1000 ARABOWIE

pa6stwa muzulmaństie
JEMEN Mor ze
Arabskie

Mapa 4-1. Świat muzułmański około 1200 roku


takich jak Mekka. Ziemie, które podbili, były w przeważającej części tylko mmeJ
jałowe niż w Arabii, ale to właśnie na tym terytorium znajdowały się dwie kolebki
wielkich cywilizacji - dolina Eufratu i Tygrysu oraz dolina Nilu. Tam i gdzie indziej
muzułmanie zaprowadzili w rolnictwie system nawadniania, tak że na niektórych
obszarach (na przykład w południowej Hiszpanii) osiągnęli wysoki poziom zarówno
pod względem złożoności, jak i produkcyjności . Podboje sprawiły, ie w obrębie ich
imperium znalazły się wielkie miasta, takie jak Aleksandria, Kair, a w końcu Kon-
stantynopol, który przemianowali na Istambuł. Ostatecznie cywilizacja islamu rozwijała
się przede wszystkim jako cywilizacja miejska, chociaż wielu muzułmanów, Arabów
i innych, pozostało koczownikami pasącymi stada owiec, kóz, koni lub wielbłądów
- rzadziej bydła. W ogóle natomiast nie hodowano świń, ponieważ Mahomet zabronił
spożywania mięsa wieprzowego.
Pomimo że potencjał rolniczy ich terytorium był ograniczony, to jednak jego loka-
lizacja stwarzała ogromne możliwości handlowe. Centrum ich imperium znajdowało
się pomiędzy Zatoką Perską a Morzem Śródziemnym. Opanowali też wyjście na Ocean
Indyjski. Ponadto przez ich ziemie przebiegały wielkie szlaki karawanowe łączące
krainy położone nad Morzem Śródziemnym z Chinami. Z tego względu, że sam
Mahomet był kupcem, w kulturze islamu nie uważano handlowania za zajęcie poślednie,
a wprost przeciwnie - kupców darzono szacunkiem i ceniono. Lichwa została wpraw-
dzie zakazana, ałe kupcy muzułmańscy wymyślali mnóstwo zawiłych instrumentów
kredytowych, łącznie z akredytywami i wekslami, ułatwiających handel. Przez setki lat
Arabowie i ich współwyznawcy służyli głównie jako pośrednicy w handlu pomiędzy
Europą a Azją. Tym samym w dużym stopniu ułatwili rozpowszechnienie się zdobyczy
techniki. Wiele chińskich osiągnięć, łącznie z kompasem magnetycznym i umiejętnością
produkowania papieru, dotarło do Europy za ich pośrednictwem.
Wprowadzili oni także nowe uprawy, takie jak trzcina cukrowa, bawełna, owoce
cytrusowe, arbuzy, a także inne owoce i warzywa. W niektórych przypadkach spro-
wadzali te płody rolne z Indii lub z innych regionów Azji albo z Afryki, by następnie
rozprowadzać je po całej Europie. Jeden z autorytetów naukowych w odniesieniu do
arabskich osiągnięć w zakresie rolnictwa użył określenia „średniowieczna zielona
rewolucja". Wydaje się prawdopodobne, że w okresie od VII do X wieku w świecie
muzułmańskim nastąpił raptowny wzrost liczby ludności, czemu towarzyszył wzrost
gospodarczy.
Arabowie odbywali podróże handlowe zarówno drogą morską, jak i lądową. Morze
Arabskie, stanowiące jak gdyby przedłużenie Oceanu Indyjskiego między Półwyspem
Arabskim a subkontynentem indyjskim, jak trafnie zostało nazwane, było zdominowane
przez kupców arabskich i żeglarzy, takich jak legendarny Sindbad. Niektórzy zapuszczali
się aż do Chin, gdzie w portach znajdowały się dzielnice kupców arabskich. Muzułmanie
korzystali, tam gdzie to było możliwe, z transportu rzecznego, rozbudowując, zwła­
szcza w Mezopotamii, gęstą sieć kanałów. Na lądzie w przewozach na długich dys-
tansach preferowany był wielbłąd, zwany „okrętem pustyni", natomiast na krótszych
trasach - konie, osły i muły. Transport kołowy na Środkowym Wschodzie zanikł już

91
na początkuery chrześcijańskiej i nie reaktywowano go aż do XIX wieku. Karawany
złożone z setek, a nawet tysięcy wielbłądów nie były natomiast niczym niezwykłym.
Jedną z reguł islamu był diihad, czyli święta wojna przeciwko innowiercom.
Uznawano ją za jedną z przyczyn znacznych sukcesów muzułmanów w nawracaniu
na swą wiarę, ponieważ pokonanym nieprzyjaciołom pozostawiali do wyboru albo
śmierć, albo przejście na ich wiarę. W stosunku do żydów i chrześcijan stosowali
jednak odmienną politykę. Tolerowali ich, ponieważ byli oni wyznawcami religii
monoteistycznych, ale nakładali na nich podatki (co, być może, również przyczyniło
się do sukcesów w nawracaniu innowierców w tych wspólnotach religijnych). Pod
panowaniem wyznawców islamu szczególnie dużo swobód uzyskali żydzi. Kupcy
żydowscy mieli swych przedstawicieli handlowych lub członków rodziny w całym
świecie muzułmańskim od Hiszpanii do Indonezji. Znaczna część naszej wiedzy na
temat średniowiecznego islamu pochodzi z wielkiego archiwum Genizah w Kairze,
gdzie przechowuje się każdy skrawek papieru, na którym zostało wypisane imię Boga
- dokumenty, a nawet listy handlowe kupców żydowskich, w których zawsze zwracano
się do Boga o błogosławieństwo.
Arabowie, podbiwszy grekojęzyczną, wschodnią część imperium rzymskiego, prze-
jęli większość zdobyczy naukowych klasycznej Grecji. W średniowieczu przodowali,
razem z Chińczykami, w naukach ścisłych i filozoficznych. Wielu starożytnych twór-
ców greckich znamy dzięki przekładom arabskim. Współczesna matematyka bazuje
na arabskim systemie symboli, a algebra została odkryta przez Arabów. W czasach
intelektualnego odrodzenia w zachodniej Europie w XI i XII stuleciu wielu uczonych
chrześcijańskich przybywało do Kordoby i innych muzułmańskich centrów kultural-
nych, by studiować filozofię klasyczną i nauki ścisłe. W tym samym czasie chrześci­
jańscy kupcy uczyli się muzułmańskich praktyk i technik handlowych. Pomimo że
papież oficjalnie zakazał handlu z muzułmanami, kupcy chrześcijańscy, a zwłaszcza
Wenecjanie, nie przejmowali się tym zbytnio.

Imperium osmańskie

Wśród ludów, które przyjęły islam, było wiele koczowniczych plemion tureckich
z Azji Centralnej. Wyruszyły one na południe i na zachód, skuszone bogactwami
arabskiego kalifatu. Początkowo Turcy przybyli tam w charakterze najeźdźców po-
szukujących łupów, ale ostatecznie osiedlili się w tych stronach jako zdobywcy. Jeden
z nich - Timur (Tamerlan), znany z okrucieństwa, pod koniec XIV wieku podbił
Persję (współczesny Iran). Jego imperium było krótkotrwałe, ale na początku XVI
wieku inny zdobywca Ismail I zapoczątkował dynastię Safawidów, która rządziła Persją
aż do XVIII wieku.
Wśród zdobywców tureckich najwięcej sukcesów odnieśli Turcy osmańscy, którzy
wywodzili się od sułtana Osmana I (1259-1326). Osman I wyzwolił niewielki kraj
w północno-zachodniej Anatolii (Azja Mniejsza) spod panowania chylącego się już

92
ku upadkowi cesarstwa bizantyjskiego (cesarstwo wschodniorzymskie). Terytorium to
nigdy nie zostało w pełni odzyskane przez zachodnioeuropejskich krzyżowców, nawet
w okresie krótkotrwałego istnienia tak zwanego imperium łacińskiego (1204-1261).
Turcy osmańscy stopniowo rozszerzyli swoje panowanie na całą Anatolię, a w 1354
roku zyskali też punkt oparcia w Europie na zachód od Konstantynopola, który
ostatecznie zdobyli w 1453 roku (mapa 4-2). Kontynuowali swą ekspansję w XVI
wieku, anektując na Bliskim i Środkowym Wschodzie te terytoria, które Arabowie
odebrali wcześniej cesarstwu bizantyjskiemu, a także krainy w Afryce Północnej; w
Europie zajęli Grecję i Bałkany, a w 1683 roku dotarli do bram Wiednia, skąd zostali
wyparci na terytorium Węgier.
W swym rozległym imperium Turcy ani nie ujednolicili gospodarki, ani nie stwo-
rzyli wspólnego rynku. Mimo że w licznych prowincjach panowały odmienne warunki
klimatyczne, a ich zasoby były zróżnicowane, wysokie koszty transportu hamowały
proces prawdziwej integracji gospodarczej. W każdym regionie należącym do impe-
rium kontynuowano tę samą działalność gospodarczą co przed podbojem tureckim, z
uwzględnieniem niewielkiej specjalizacji regionalnej. Rolnictwo było podstawowym
zajęciem większości poddanych sułtana. Imperium trwało, w odróżnieniu od poprze-
dnich, ponieważ Turcy wprowadzili sprawny i względnie sprawiedliwy system podat-
kowy, który dostarczał znacznych dochodów, wystarczających, by utrzymać rządzącą
biurokrację centralną i armię. Urzędnicy tureccy, stacjonujący w prowincjach i pobie-
rający rentę z poszczególnych parceli ziemi, sprawowali kontrolę i utrzymywali po-
rządek metodami przypominającymi średniowieczny feudalizm europejski.
W Europie Turcy nie cieszyli się dobrą opinią z uwagi na zachłanność i stosowanie
przemocy. W rzeczywistości do podbitych ludów odnosili się łagodnie dopóty, dopóki
napływały dochody z podatków, a ich panowaniu nie zagrażały żadne bunty ani
powstania. Nie podejmowali specjalnych wysiłków, by nawracać na islam swych
chrześcijańskich poddanych w Europie, z wyjątkiem janczarów, stanowiących elitę w
armii tureckiej. Rekrutowano ich w ten sposób, że z rodzin chrześcijańskich zabierano
małych chłopców, których następnie poddawano intensywnemu szkoleniu i surowej
dyscyplinie wojskowej. Turcy tolerowali także żydów. Gdy władcy Hiszpanii Ferdy-
nand i Izabela wygnali ich ze swego kraju w 1492 roku (por. rozdział 6), wielu
fachowców i wykwalifikowanych rzemieślników żydowskich z radością udawało się
na służbę do sułtana.

Azja Wschodnia
Cywilizacja chińska, której początki sięgają mniej więcej drugiego tysiąclecia p.n.e.,
jest jedną z cywilizacji rozwijających się w największej izolacji. Niepożądane wpływy
cudzoziemców, określanych mianem barbarzyńców, docierały tam rzadko, a jeśli już
do tego dochodziło, to bywały zazwyczaj szybko wchłaniane i integrowane przez
chińską tradycję. Dynastie powstawały i upadały. Czasami okresy ich panowania były

93
Mapa 4-2. Rozwój imperium osmańskiego w latach 1307- 1683

• Hamadan

PERSJA

MAROKO
~fr> <, . ..
\~.l:~i "··....
o mik soo ARABIA ' „..„...„,

• imperium w 1307 r.
zdobycze wiatach 1307- 1481

~ zdobycze w latach 1481- 1683


rozdzielone okresami anarchii i tak zwanymi okresami walczących państw, ale chińska
cywilizacja, jedyna w swoim rodzaju, przez cały czas rozwijała się w kierunku,
wydawać by się mogło, z góry ustalonym. Konfucjanizm (będący filozofią, a nie
religią) został w pełni opracowany już w V wieku p.n.e. Mimo że inne filozofie i
religie, takie jak taoizm i buddyzm, również rozkwitały na tym obszarze, nie zastąpiły
one jednak konfucjanizmu będącego teoretyczną podstawą cywilizacji chińskiej. Biu-
rokratyczne tradycje władzy, kultywowane przez mandarynów, których korzenie tkwiły
w filozofii konfucjańskiej, także sięgały najdawniejszych czasów. Zgodnie z tą teorią ·
cesarze byli wszechwładni i niektórzy z nich faktycznie korzystali z tego w pełni,
ale na ogół większość ich decyzji kształtowal i mandaryni.
Pierwotną kolebką cywilizacji chińskiej była dolina Żółtej Rzeki w jej środkowym
biegu, gdzie żyzne gleby lessowe, naniesione przez wiatry wiejące od strony Azji
Centralnej, stworzyły warunki sprzyjające rozwojowi rolnictwa. Pierwszą podstawową
rośliną uprawną było zboże rodzime, czyli proso, później ze Środkowego Wschodu
przejęto jęczmień i pszenicę, a jeszcze później z Azji Południowo-Wschodniej ryż.
Rolnictwo chińskie zawsze bazowało na intensywnym wykorzystaniu siły roboczej i
powszechnym stosowaniu systemu nawadniania. Bardzo długo nie używano zwierząt
pociągowych. Jednak około 1OOO roku n.e. wprowadzono większą różnorodność upra-
wy ryżu, co umożliwiło zastosowanie systemu dwupolówki (zbierano plony z tego
samego pola dwa razy w roku), co znacznie zwiększyło wydajność.
Bazując na tym produktywnym rolnictwie, zaczęło rozwij ać się życie mjejskie i
powstawały różnorodne rzemiosła. Na przykład produkcja wyrobów z brązu osiągnęła
tu bardzo wysoki poziom. Pierwsze manufaktury, w których wyrabiano jedwabne
tkaniny, powstały bardzo dawno temu właśn ie w Chinach. Starożytni Rzymianie spro-
wadzali je przez Azję Centralną wielkim szlakiem jedwabnym, a same Chiny określali
mianem sina lub serica, co oznacza „kraj jedwabiu". Porcelana (wyroby porcelanowe)
jest także chińskim wynalazkiem, podobnie jak papier i druk. (Chińczycy posługiwali
się papierowymi pieniędzmi w czasach, gdy Karol Wielki rozkazał bić pierwsze srebrne
pensy. Skutkiem, możliwym do przewidzenia dla ekonomisty, była nadmierna emisja
pieniądza i inflacja. Chińczycy kilkakrotnie doświadczyli okresów inflacji i załamania
się pieniądza, zanim Zachód odkrył możliwość drukowania papierowych pieniędzy).
Kompas magnetyczny, pierwszy raz użyty przez Chińczyków, prawdopodobnie dotarł
do Europy za pośredn ictwem Arabów. Chińczycy osiągnęli zatem wysoki poziom
rozwoju, jeśl i chodzi o nauki ścisłe i technikę, znacznie wcześniej niż Zachód.
Pomijając ich techniczną i naukową dojrzałość, Chińczycy nie doświadczyli prze-
łomu w technice aż do początków ery industrializacji. Wyroby rzemieślnicze przezna-
czone były na użytek władzy, dworu cesarskiego i wąskiej warstwy arystolµacji
posiadającej majątki ziemskie. Chłopstwo było zbyt ubogie, by tworzyć rynek na tak
niezwykłe towary. Nawet żelazo, w produkcj i którego Chiny także przodowały, było
używane tylko do wyrobu broni oraz w sztuce zdobniczej, ale nie wyrabiano z niego
narzędzi . Ponadto, zgodnie z zasadami filozofii konfucjańskiej , kupcy mieli bardzo
niski status społeczny, a handel nie był ceniony. Tylko nieliczni z nich, którym udało

95
się zebrać bogactwa, przeznaczali je na zakup ziemi i w ten sposób wchodzili w
szeregi arystokracji.
Z uwagi na wysoką płodność ludności, a także ze względu na żyzne ziemie,
populacja chińska zwiększała się i coraz bardziej się rozprzestrzeniała. Szacuje się,
że liczba ludności podwoiła się z 50 mln w około 600 roku n.e. w ciągu następnych
600 lat. Chińczycy zajęli tereny w dół Żółtej Rzeki do wybrzeża morskiego, a na
południu w kierunku doliny rzeki Jangcy i dalej poza nią. Podczas gdy w VII wieku
prawie trzy czwarte ludności żyło w północnych Chinach, na początku XIll stulecia
ponad 60% zamieszkiwało centralne i południowe obszary tego państwa. Aby je
połączyć, władze rozkazały zbudować skomplikowaną sieć dróg, a zwłaszcza kanałów
wodnych. Budowa wielkiego kanału łączącego Huang He i Jangcy była zdumiewają­
cym jak na owe czasy wyczynem. Ta sieć transportowa powstała głównie po to, by
umożliwić władzom utrzymanie porządku oraz ściąganie podatków i danin, ale uła­
twiała także wymianę handlową pomiędzy regionami oraz prowadziła do ukształto­
wania się podstawowej geograficznej specjalizacji siły roboczej.
W XIII wieku seria wydarzeń wstrząsnęła nie tylko samymi Chinami, ale w istocie
całym kontynentem eurazjatyckim, łącznie z zachodnią Europą. Chodzi tu o gwał­
towną ekspansję plemion mongolskich, które za panowania Czyngis-chana raptownie
opuszczały granice swej położonej na północ od Chin ojczyzny, rozpoczynając serię
najazdów na inne ziemie (mapa 4-3). W ciągu połowy stulecia Czyngis-chan i jego
następcy stworzyli największe imperium kontynentalne, jakie kiedykolwiek istniało na
świecie, rozciągające się od Pacyfiku na wschodzie do Polski i Węgier na zachodzie.
Wprocesie podboju osadzali swych współziomków w charakterze władców w Azji
Centralnej, Chinach, na Rusi i Środkowym Wschodzie. (W 1258 roku doprowadzi-
li do upadku kalifatu arabskiego i obrócili Bagdad w ruinę). Mimo że nazwa tego ludu
stała się nieomal synonimem grabieży i przemocy, Mongołowie robili to samo, co za-
zwyczaj robią barbarzyńscy najeidźcy: osiedlając się na ziemiach podbitych ludów,
przyswajali ich cywilizację. W Azji Centralnej i na Środkowym Wschodzie przeszli
na islam i stopili się z ludnością turecką i z ludnością tubylczą. Na Rusi jednak nie
przyjęli ortodoksyjnego chrześcijaństwa, ale utrzymali swój odrębny styl życia aż do
1480 roku, kiedy wielki książę moskiewski Iwan III stanął na czele buntu i zrzucił
,jarzmo mongolskie". W Chinach przyjęli oni metodę pośrednią, to znaczy ustanowili
na chińską modłę własną dynastię Yuan (1260-1368), przyswajając wiele chińskich
metod rządzenia, ale próbowali przy tym zachować swą odrębność etniczną, co w
konsekwencji doprowadziło do ich upadku po upływie niecałego wieku.
To właśnie Kubilaj-chana, wnuka Czyngis-chana, spotkał Marco Polo podczas swej
słynnej podróży. W tym czasie Mongołowie stali się ludem mniej wojowniczym i w
granicach swego terytorium utrzymywali pokój i porządek. W XIII wieku handel
między krajami śródziemnomorskimi a Chinami rozkwitł nawet w większym stopniu
niż w czasach imperium rzymskiego, a także bardziej niż w epokach późniejszych aż
do XIX wieku. Inny żyjący współcześnie z Marco Polo kupiec włoski opisał wielki
szlak jedwabny jako „drogę całkowicie bezpieczną zarówno w dzień, jak i w nocy".

96
.
Mapa 4-3. l mpcnum i11•>11!!olskie
' - i kraj e ośc i enne około 1300 roku

o
~
o

.„ r~ · ~ paflstwo Czyngis-chana w 1227 r.


/ff/??/?. państwo Timura w 1405 r.
Zatoka Bengalska
Kahbt
Dynastia Ming (1368-1644) przywróciła tradycyjne chińskie obyczaje, w tym zwła­
szcza konfucjanizm i system władzy mandarynów. W pierwszej połowie panowania
tej dynastii nastąpił także znaczny wzrost gospodarczy i demograficzny. W ciągu
ostatnich lat mongolskich rządów, a także w okresie buntu przeciwko władzy chanów,
drogi i kanały zostały zniszczone, a liczba ludności spadła na skutek powodzi, suszy
i wojen. Rząd energicznie przystąpił do odbudowy połączeń transportowych. Liczba
ludności, ponieważ zapanował względny pokój - ponownie zaczęła wzrastać, tak że
około 1450 roku przekroczyła 100 mln. W 1421 roku dynastia Ming przeniosła swą
stolicę z Nankinu dalej na północ do Pekinu, stymulując w ten sposób handel północy
z południem. Wprowadzono uprawę bawełny i produkcję tkanin bawełnianych. Spe-
cjalizacja regionalna stała się wyraźniejsza. Chińczycy zajęli się też handlem z krajami
zamorskimi. Uprzednio bowiem handel ten pozostawiali w rękach cudzoziemskich ku-
pców, ale w początkach panowania dynastii Ming chińskie statki zaczęły zawijać do
obcych portów, a kupcy prowadzić handel z Japonią, Filipinami (znanymi później
pod tą nazwą), krajami Azji Południowo-Wschodniej, Półwyspem Malajskim i Indo-
nezją. W pierwszym ćwierćwieczu XV wieku admirał chiński Zheng He zapoczątkował
wielkie wyprawy morskie na Oceanie Indyjskim. Zakończyły się one założeniem
kolonii chińskich w portach Cejlonu, Indii, nad Zatoką Perską, Morzem Czerwonym
i na wschodnich wybrzeżach Afryki. Nieoczekiwanie w 1433 roku cesarz zakazał
dalszych podróży, wydając dekret nakazujący zniszczyć statki oceaniczne i zabraniając
swym poddanym wyjazdów za granicę. Kolonie pozostały daleko od rodzinnego kraju.
Można się dziwić, jak bieg historii mógł być tak odmienny, biorąc pod uwagę, że
Chińczycy byli już obecni na Oceanie Indyjskim w czasach, gdy Portugalczycy dotarli
tam dopiero w końcu XV wieku.
Jednocześnie z cywilizacją chińską rozwijały się Korea i Japonia, w dużym stopniu
ją naśladując. Zwłaszcza Japonia naśladowała technikę chińską, chociaż, również w
nowszych czasach, przyswojenie zagranicznych technik przy jednoczesnym zachowa-
niu dawnych ram instytucjonalnych przyniosło nowe efekty. Korea w niektórych
okresach była wasalem Chin. Kubilaj-chan próbował przeprowadzić inwazję na Japonię
właśnie z terytorium Korei, ale jego flota została zniszczona przez tajfun, który
Japończycy nazwali kamikaze - „boski wiatr". W XV i XVI wieku piraci japońscy
pustoszyli chińskie wybrzeża. Jednak już w XVII wieku, po tym, jak szogunat To-
kugawy skonsolidował swą władzę, szogun, naśladując cesarza chińskiego, zakazał
odbywania podróży zagranicznych (pod karą śmierci dla tych, co powrócą do kraju),
a także zabronił budowy statków oceanicznych.

Azja Południowa

Subkontynent indyjski, łącznie z współczesnymi Pakistanem, Bangladeszem i Sri


Lanką, ma w przybliżeniu taką samą powierzchnię jak Europa na zachód od byłego
Związku Radzieckiego. Ludność tamtejsza jest pod względem etnicznym i językowym

98
jeszcze bardziej zróżnicowana niż ludność europejska. Ukształtowanie terenu i klimat
są również urozmaicone, od zwrotnikowych lasów monsunowych do wypalonych
terenów pustynnych i gór, gdzie w wyższych partiach występują wieczne śniegi i
lodowce. Na przestrzeni dziejów od powstania pierwszej cywilizacji nad rzeką Indus
w trzecim tysiącleciu p.n.e. do chwili obecnej księstwa, królestwa i cesarstwa powsta-
wały i upadały w oszałamiającym tempie. Następowanie po sobie kolejnych państewek
nie miało wiele wspólnego z życiem zwyczajnych ludzi, wieśniaków, których praca
pozwalała utrzymać się władcom, chociaż ci bardziej bezlitośnie i skuteczniej niż inni
wymuszali dodatkowe daniny i podatki.
Rdzenna ludność subkontynentu indyjskiego być może była etnicznie powiązana
z aborygenami zamieszkującymi Australię. Jednak w ciągu setek i tysięcy lat więzi
te zostały zacieśnione lub przeciwnie zapomniane przez fale imigrantów i
najeźdźców. Wielu nowych przybyszów - Greków z Baktrii, Scytów, Partów, Mon-
gołów i innych, przybyło tu z północnego zachodu przez Persję lub Afganistan, ale
niektórzy przywędrowali z północnego wschodu z Tybetu i Birmy. W końcu, z
wyjątkiem muzułmanów, przybysze ci przyswoili sobie miejscowe zwyczaje i kulturę,
łącznie z religią.
Instytucje religijne miały większy wpływ na gospodarkę niż władze świeckie, ale
złożoność tych zagadnień nie pozwala wyjaśnić ich w kilku zdaniach. Pierwotną religią
miejscową był hinduizm, który rozwinął się w wiele odmian i sekt innowierczych,
łącznie z dżinistami i sikhami, działającymi do dziś. Jedną z odmian był buddyzm,
który w przybliżeniu ukształtował się w tym samym czasie co konfucjanizm w
Chinach, ale największe sukcesy odniósł w Chinach, Korei i Japonii, i rzeczywiście
przyjął się na wielu obszarach poza granicami Indii przed nastaniem współczesnej
epoki. Inaczej było w wypadku islamu, który po raz pierwszy pojawił się na subkon-
tynencie indyjskim w początkach VIII wieku, a następnie przeżywał dynamiczne
odrodzenie w XIll stuleciu i wiekach późniejszych. W początkach XVI wieku Babar,
który twierdził, że pochodzi z rodu Czyngis-chana, stworzył w północnych Indiach
imperium Wielkich Mogołów, które jego wnuk Akbar zdołał jeszcze znacznie posze-
rzyć (mapa 4-4).
W dzisiejszych czasach granice polityczne pomiędzy Indiami a państwami sąsied­
nimi nie odzwierciedlają wyraźnie podziałów religijnych, a w dawnych epokach
domieszka obcych religii była większa. Wrogość panująca między muzułmańskim
Królestwem Dekanu w południowych Indiach a hinduistycznym imperium Widżajana­
garu ułatwiła Portugalczykom założenie baz w początkach XVI wieku.
Jednym z przejawów kolidowania zasad religijnych z gospodarką był system ka-
stowy panujący w społeczeństwie hinduistycznym. Przynależność kastową określały
przede wszystkim wykonywane zajęcia, ale wydaje się, że pierwotnie opierała się ona
również na podziałach etnicznych. Na początku istni ały jedynie cztery kasty: bramini,
czyli kasta kapłanów, kasta władców i wojowników, kasta rolników, rzemieślników i
kupców oraz najniższa kasta służących. Z czasem jednak liczba kast zwiększyła się
tak dalece, iż każdej kategorii zawodowej przypisana była jedna kasta lub nawet

99
Mapa ~- Indie około 1600 roku

R<JW N INA
\\ \ TYBETA Ń SK A

sraJimap11 1ra

Mor ze Arabskie

Zatoka Beng a lska

o mile 600

u:·oa·····~_:q państwo \ Viclkich Mogolów

D
ffii.....~-~A 1_a panowania Babara. 1526 r. EJLON

~ 1.dobyczc A kbara do 1605 r. Kolombo Ocea 11 I 11 dy j s k i


<pori.)

więcej. Hierarchiczność w systemie kastowym była bardzo silnie zakorzeniona, tak


że ostro krytykowano wszelkie próby społecznego czy nawet czysto fizycznego mie-
szania się. Endogamia wewnątrz kast była rzeczywiście powszechnym zjawiskiem.
Stworzono pojęcie „nieczystości" zarówno w sensie dosłownym , jak i w przenośni:
najniższy status społeczny mieli ludzie wykonujący nieczyste zajęcia, uważano ich za
niedotykalnych, a nawet za takich, na których nie można było spojrzeć (na przykład
ci, którzy prali ubrania niedotykalnych, musieli pracować w nocy, tak by nie byli
widziani). Mimo że system kastowy prawdopodobnie nie był aż tak rygorystyczny,
jak się go czasami przedstawia, musiały jednak istnieć bariery hamujące mobilność

100
społeczną i efektywną alokację
zasobów. Innym elementem religii hinduistycznej, nie
sprzyjającym wzrostowi gospodarczemu, była cześć oddawana „świętym krowom'',
włóczącym się po całym kraju tam, gdzie im się podoba, których nie wolno zabijać,
a tym samym spożywać ich mięsa.
Przez całe wieki, podobnie jak w dzisiejszych czasach, większość ludności sub-
kontynentu żyła w wioskach, trudniąc się rolnictwem, którego produkcyjność była
bardzo niska, ledwo wystarczająca do utrzymania się przy życiu . Ludzie żyjący na
obszarach porośniętych gęstymi lasami stosowali technikę karczowania i wypalania
ziemi, którą w północnej Europie stosowano w okresie poprzedzającym życie we
wspólnotach osiadłych. Gdzie indziej techniki stosowane w rolnictwie i uprawa roślin
jadalnych zależały od właściwości gleby i warunków klimatycznych. W strefie mon-
sunów podstawowym zbożem był ryż, początkowo przywożony z Indochin. Na zie-
miach nadających się do tak zwanych suchych upraw siano pszenicę lub jęczmień,
które przejęto ze Środkowego Wschodu lub prosto z Chin, a może także z zachodniej
Azji. Indyjską rodzimą rośliną uprawną była bawełna, o której wzmianki można
znaleźć w Rygwedzie, świętej księdze hinduistów.
Mimo że większość ludności poświęcała swój czas i energię rolnictwu, w Indiach
nie brakowało rzemieślników. To, że wyrafinowane dzieła sztuki, rzeźbiarstwo i mo-
numentalna architektura (na przykład Tadż Mahal) wytrzymują porównanie z najle-
pszymi dziełami sztuki greckiej lub rzymskiej, jest ewidentne. Jednak rzemieślnicy ci
pracowali dla bogatych i możnych; masy nie zdobyły władzy, nie istniała też żadna,
warta choćby wzmianki, klasa średnia . Drobny handel pozostawał w rękach cudzo-
ziemców, głównie Arabów.
Obszar Azji Południowo-Wschodniej od Birmy na północnym zachodzie aż do
Wietnamu na wschodzie i Półwyspu Malajskiego na południu znany jest również pod
nazwą Indochin, ponieważ kultura tego regionu jest mieszaniną chińskich i indyjskich
tradycji. Wiele elementów techniki i gospodarki przejęto z Chin, ale, może z wyjątkiem
Wietnamu, wpływ kultury indyjskiej był prawdopodobnie większy. Indonezja, jak sama
nazwa wskazuje, także silnie uległa wpływom indyjskim, początkowo hinduizmowi i
buddyzmowi, a póiniej islamowi. Do tego rozprzestrzeniania się kultur przyczynili
się między innymi mnisi buddyjscy, którzy zakładali klasztory na pustkowiach, speł­
niając podobne funkcje jak zakon cystersów w północnej Europie, to znaczy wpro-
wadzając zaawansowaną technikę, a także elementy kulturowe w powiązaniu z religią.
Wkład Azji Południowo -Wschodniej, z wyjątkiem Indonezji, w cywilizację ogól-
noświatową dotyczył głównie dwóch dziedzin. Przede wszystkim chodzi tu o uprawę
ryżu, zapoczątkowaną w kontynentalnej części Indonezji. Z czasem ryż stał się pod-
stawowym pożywieniem nie tylko w Chinach i Indiach, ale także na rozległych
obszarach półkul wschodniej i zachodniej. Po drugie - o uprawę korzeni, takich jak
pieprz, gałka muszkatołowa, imbir, goździki itp., pochodzących z wysp archipelagu
indonezyjskiego, z wyjątkiem cynamonu, którego ojczyzną jest Cejlon.
Historia Azji Południowo-Wschodniej bazująca na źródłach pisanych jest stosun-
kowo krótka, znacznie krótsza niż jej tysiącletnie dzieje. Co do wcześniejszych epok

101
historycy muszą polegać na świadectwach archeologicznych, takich jak wspaniała
świątynia Angkor Wat w Kambodży, oraz na wnioskach wyciąganych na podstawie
zapisków dotyczących Indii i Chin.
Tym niemniej jest oczywiste, że w epoce neolitu osadnictwo ludności trudniącej
się myślistwem i ogrodnictwem na terytoriach współczesnej Tajlandii i Wietnamu
datuje się na 10 OOO r. p.n.e. Niewykluczone, że garncarstwo było tu znane już w
piątym tysiącleciu p.n.e., a wyroby z żelaza weszły w użycie około 500 r. p.n.e. W
epoce europejskiego średniowiecza powstawały tu państwa o charakterze narodowym
- na przykład Królestwo Pagan na terytorium dzisiejszej Birmy czy Ajutthaja na
obszarze należącym do dzisiejszej Tajlandii, gdzie w XVII wieku rezydował francuski
ambasador, wysłany tam przez króla Francji Ludwika XIV.
Większość ludności zamieszkiwała wielkie, aluwialne doliny rzek, takich jak ro.in.
Irawadi, Czerwona Rzeka i Mekong, gdzie, stosując system nawadniania, uprawiała
ryż, będący jej podstawowym pożywieniem; podobnie było na żyznych glebach wul-
kanicznych na takich wyspach, jak Jawa i Bali. Inną ważną pozycją w jej jadłospisie
były ryby morskie i słodkowodne, które w handlu lokalnym stanowiły towar wymie-
niany na ryż. Pieprz i inne egzotyczne korzenie pochodzące z Moluków, bajkowych
Wysp Korzennych, znajdowały trwały rynek zbytu w Indiach, Chinach, na Środkowym
Wschodzie, a nawet w Europie. Muzułmanie - Arabowie i inni, byli głównymi
pośrednikami w handlu między Indonezją a Indiami. Byli też najważniejszymi krze-
wicielami islamu w Indonezji (z wyjątkiem Bali, której mieszkańcy pozostali wierni
tradycji hinduizmu). Arabowie przewozili towary z Indii do Aleksandrii i innych
ośrodków handlowych na wschodnich wybrzeżach Morza Śródziemnego, gdzie sprze-
dawali je kupcom włoskim, głównie Wenecjanom, którzy z kolei rozprowadzali je po
Europie. Pragnienie przełamania tego monopolu handlowego, jak to postrzegali inni
Europejczycy, stało się głównym motywem portugalskiej eksploracji, która doprowa-
dziła do odkrycia drogi morskiej dookoła Afryki.

Afryka
Historia Afryki Północnej, od najdawniejszych czasów do chwili obecnej, związana
jest bezpośrednio z historią Europy, zwłaszcza krajów śródziemnomorskich. Z drugiej
strony, jeśli chodzi o Afrykę na południe od Sahary (czarną Afrykę), to do XVI, a
nawet XIX wieku, rzadko następowało zderzenie jej kultury z kulturą europejską lub
inną. Prawie zupełny brak źródeł pisanych przed przybyciem Europejczyków sprawia
historykom wiele problemów. Nie oznacza to, że ludy tego regionu nie miały swej
historii, lub że nie miała ona żadnego znaczenia. Najnowsze badania prowadzone na
podstawie świadectw archeologicznych i ustnych tradycji przyniosły wiele istotnych
danych na temat czarnego lądu.
Historia Afryki na podstawie źródeł pisanych zaczyna się wraz z powstaniem sta-
rożytnego Egiptu, o czym wspomniano w rozdziale 2. Fenicjanie kursowali wzdłuż

102
wybrzeży Afryki Północnej, a ich kolonia Kartagina rywalizowała z Rzymem o
panowanie na Morzu Śródziemnym. Nagła inwazja islamu we wczesnym średniowieczu
przekształciła to morze na krótko w nieomal wewnętrzne jezioro należące do muzuł­
manów. Afryka Północna, chociaż odseparowana od Europy z przyczyn religijnych oraz
oddzielona od niej morzem (dawniej stanowiło to przeszkodę w komunikacji i w
handlu, chociaż później stało się właśnie ułatwieniem), jednak w dalszym ciągu od-
grywała znaczną rolę w histońi zarówno Europy, jak i krajów islamu oraz samej Afryki.
Istotnie w efekcie nawrócenia na islam mieszkańców obrzeży Afryki na południe od
Sahary zetknęli się oni z gospodarką europejską. (Chrześcijanie penetrowali tereny
Nubii i Abisynii (Etiopii) przed erą dominacji islamu, ale później, po podboju Nubii
przez muzułmanów, Abisynia została skutecznie odcięta od reszty świata chrześcijań­
skiego).
Gospodarka Afryki Północnej przypominała gospodarkę europejskich krajów
śródziemnomorskich. Uprawy zbóż przeważały tam, gdzie były odpowiednie opa-
dy deszczu (czasami uzupełniane za pomocą systemu nawadniania), natomiast
gdzie indziej dominowało pasterstwo koczownicze. Handel był ożywiony, za to róż­
ne rodzaje rzemiosła miały raczej cechy chałupnictwa. Między innymi prowadzo-
no wymianę handlową z czarną Afryką, dokąd kupcy docierali przez Saharę. Niektó-
re gałęzie handlu transsaharyjskiego istniały przed nastaniem ery chrześcijańskiej,
ale upowszechniły się dopiero wtedy, gdy do transportu w II lub III wieku n.e.
zaczęto używać wielbłądów (sprowadzonych ze Środkowego Wschodu). Jednak na-
wet wówczas koszty transportu ograniczały wymianę handlową do obrotu towara-
mi mającymi największą wartość i niewielką masę - głównie do złota, kości sło­
niowej - a także do niewolników, którzy byli w stanie poruszać się sami. Dakty-
le, owoce palm daktylowych rosnących w oazach, także były przewożone w obu
kierunkach.
Gospodarka Afryki na południe od Sahary była zróżnicowana, tak jak klimat tych
obszarów, ukształtowanie terenu i roślinność. Wbrew powszechnemu mniemaniu je-
dynie część obszaru, głównie dorzecze Konga (Zairu) oraz południowe wybrzeże
Afryki Zachodniej, była pokryta wilgotnymi lasami zwrotnikowymi lub dżunglą. Po-
między tymi terenami a pustyniami: Saharą na północy i Kalahari na południu,
rozciągają się rozległe obszary sawanny - trawy i krzewy. Wschodnie wybrzeże
sięgające od Etiopii na północy po południowy kraniec kontynentu stanowi górzysty
płaskowyż poprzecinany wielkimi jeziorami. Wielkie rzeki afrykańskie - Nil, Niger,
Zambezi i inne, nie sprzyjały rozwojowi handlu, jak można było tego oczekiwać, ze
względu na szybki nurt i liczne wodospady.
Ludność była może nawet bardziej zróżnicowana niż krajobraz. Mimo że wszyscy
pierwotni mieszkańcy mieli ciemną skórę, zróżnicowanie pod względem etnicznym,
rasowym i językowym było ogromne. Jednak wszędzie podstawową grupą społeczną
stojącą wyżej od rodziny było plemię. Od czasu do czasu powstawały większe
organizacje polityczne - konfederacje, królestwa, a nawet imperia, takie jak dawne
Królestwo Ghany, które przetrwało zadziwiająco długo. Z uwagi na nieznajomość

103
pisma, co jest konieczne dla funkcjonowania państwa biurokratycznego, większość z
nich były to efemerydy.
Gospodarka również była zróżnicowana - od prymitywnego myślistwa i zbieractwa
do skomplikowanych dziedzin rolnictwa i hodowli bydła na sawannach i innych
otwartych przestrzeniach. Hodowla roślin i zwierząt została, być może już w drugim
tysiącleciu p.n.e„ zapożyczona z Egiptu lub innych krain śródziemnomorskich. Wsku-
tek zróżnicowania klimatu i wysokości opadów podstawowe zboża śródziemnomorskie
i ze Środkowego Wschodu - pszenica i jęczmień, w Afryce na południe od Sahary
nie udawały się. Z powodu powszechnego w całej Afryce Centralnej występowania
muchy tse-tse, która roznosi chorobę zabójczą dla zwierząt domowych, rolnicy nie
używali zwierząt pociągowych. W ten sposób pozostali na poziomie kultury upraw
za pomocą motyki (używali motyk drewnianych lub żelaznych). Na obszarach poroś­
niętych dżunglą stosowali technikę karczowania i wypalania, zmieniając miejsce po-
bytu co kilka lat. Uprawiali rośliny okopowe i banany (przeniesione z Azji Południo­
wo-Wschodniej, następnie trafiły do Ameryki), a także uzupełniali swe pożywienie '
rybami słodkowodnymi. Mimo że poziom techniki był na ogół niski, nie przeszkodziło
to ukształtowaniu się wyspecjalizowanych grup społecznych, na przykład kowali lub
zawodowych handlarzy.
Różne formy handlu były nieomal wszechobecne, nawet wśród myśliwych i ludzi
żyjących ze zbieractwa, w granicach, w jakich kontaktowali się oni z innymi plemio-
nami. Nomadzi z Sahelu, czyli wyjałowionych południowych obrzeży Sahary, prowa-
dzili handel wymienny z osiadłymi plemionami rolniczymi sawanny, a produkty swej
hodowli - mięso, mleko i wełnę wymieniali na zboże, odzież i metale. Sól oraz
suszone i solone ryby także były przedmiotem handlu. W Afryce Wschodniej muszelki
kauri pełniły funkcję pieniądza, ponieważ w ten sposób unikano handlu wymiennego.
Do transportu śródlądowego szeroko używano łodzi, a gdzie indziej wystarczali tra-
garze przenoszący towary na głowach.

Ameryki
Uczeni na ogół zgadzają się, że rdzenna ludność obu Ameryk (Indianie amerykań­
scy) wywodzi się z rasy mongoidalnej (lub premongoidalnej), której przedstawiciele
kiedyś w dalekiej przeszłości dotarli do Ameryki Północnej z Azji przez pas lądu
usytuowany tam, gdzie obecnie znajduje się Cieśnina Beringa. Zdania na temat, kiedy
to miało miejsce, są podzielone; szacuje się, że nastąpiło to w przedziale od kilku
tysięcy do 30 OOO lat temu. Ponadto nie wydaje się możliwe, iż miała miejsce tylko
jedna fala migracji. Bardziej prawdopodobne jest, że migracje następowały falami w
ciągu ponad tysiąca lat. Wysuwano też i nawet próbowano udowodnić pomysłowe
teorie, według których rdzenni mieszkańcy Ameryki mogli przybyć tam drogą morską
przez Atlantyk lub Pacyfik; ale nawet jeśli jedna z takich wypraw mogła zakończyć
się powodzeniem, to nie jest możliwe, by cała ludność Ameryki prekolumbijskiej,

104
rozproszona i mówiąca różnymi językami, mogła wywodzić się od tych, którzy prze-
żyli takie morskie podróże.
Na długo przed początkiem ery chrześcijańskiej w Starym Świecie Nowy Świat
był już zaludniony, od terytorium należącego obecnie do Kanady i od Alaski na
północy do Patagonii i Ziemi Ognistej na południu. Jednak gęstość zaludnienia i po-
ziom kultury znacznie się różniły na tym wielkim obszarze - od słabo zaludnio-
nych wielkich równin Ameryki Północnej i dżungli amazońskiej do gwarnych miast
Ameryki Środkowej. Gęstość zaludnienia była bezpośrednio zależna od produkcyjności
gospodarki; była większa na obszarach, gdzie występowały formy życia osiadłego
i gospodarka rolna, a mniejsza - tam, gdzie mieszkańcy nadal żyli z myślistwa i
zbieractwa.
Indianie amerykańscy odkryli rolnictwo niezależnie od Starego Świata, ale nie
wszyscy się nim trudnili. Najlepiej było ono rozwinięte w Meksyku, Ameryce Środ­
kowej i północno -zachodnich regionach Ameryki Południowej, ale istniało także na
tych obszarach, które obecnie tworzą południowo-zachodnie terytoria Stanów Zjedno-
czonych, oraz na wschodnich terenach leśnych Ameryki Północnej. Podstawowym
zbożem była kukurydza, a pożywienie uzupełniano takimi warzywami, jak pomidory,
kabaczki, dynie i fasola, a także (w Andach) ziemniaki. Indianie amerykańscy nie
hodowali zwierząt, z wyjątkiem psów i lam (w Andach), których używali w chara-
kterze zwierząt jucznych, a nie pociągowych. Metody wytwarzania stosowane w
rolnictwie sprowadzały się do uprawy ziemi za pomocą motyki. Indianie amerykańscy
znali także niektóre metale - złoto pochodzące ze złóż aluwialnych, używane do
wyrabiania ozdób, srebro i miedź, z wyjątkiem żelaza. Narzędzia wyrabiali z drewna,
kości, kamienia, a zwłaszcza obsydianu, naturalnego wulkanicznego szkliwa używa­
nego do cięcia i rzeźbienia. Pomimo prymitywnych metod wytwarzania potrafili
tworzyć wyrafinowane, wypracowane dzieła sztuki, a także wznosić monumentalne
budowle.
Na podstawie wykopalisk archeologicznych można wnioskować, że handel na duże
odległości istniał już w połowie drugiego tysiąclecia p.n.e. Pomiędzy VIII a IV
wiekiem p.n.e. plemiona Olmeków, które osiedliły się wzdłuż wybrzeży Zatoki Me-
ksykańskiej, prowadziły handel z mieszkańcami górzystych terenów w centrum Me-
ksyku. Jego przedmiotem były pięknie rzeźbione statuetki i inne wyroby artystyczne
wykonane z jadeitu i bardzo cennego obsydianu, a także ziarno kakaowe, które było
zarówno formą pieniądza, jak i służyło do konsumpcji.
Cywilizacja Majów na terenie współczesnej Gwatemali i Jukatanu powstała mniej
więcej w tym samym czasie lub nieco później. Jej najbardziej charakterystyczną cechą
były wielkie piramidy, nie takie jak egipskie, lecz zwieńczone świątyniami. Majowie
znali także kalendarz oraz pismo, które dopiero niedawno zostało odczytane. Niewie-
le wiadomo na temat ich organizacji społecznej i gospodarki, ale wszędzie podstawo-
wym surowcem była kukurydza, a handel był powszechnie znany. Społeczeństwo
musiało być zorganizowane hierarchicznie, skoro było w stanie wznieść tak monu-
mentalne budowle. Nadwyżki żywności były z pewnością dostatecznie wysokie, by

105
umożliwić pracę budowniczym i wykwalifikowanym rzemieślnikom. Szczytowy roz-
kwit cywilizacji Majów przypada pomiędzy IV a IX wiekiem n.e. Przypuszcza się,
że z czasem ludność zbuntowała się przeciwko rządzącej warstwie kapłanów, przy
czym niewykluczone, że wspomagali ją obcy najeźdtcy z północy. Świątynie opusz-
czone przez wyznawców popadły w ruinę i zostały wchłonięte przez otaczającą je
dżunglę.
Po Majach wiele innych kultur na górzystych terenach Meksyku osiągnęło wysoki
poziom rozwoju. Zalicza się do nich Tolteków, Cziczimeków i Misteków. Około
połowy XIV wieku Aztekowie - dzikie wojownicze plemię, którego stolicą był Te-
nochtitlan, usytuowany w miejscu, gdzie obecnie znajduje się stolica Meksyku -
rozpoczęli podbój wszystkich sąsiednich ziem. Składali swym bogom ofiary z ludzi,
których wybierali spośród poddanych im ludów. Nic więc dziwnego, że gdy Hiszpanie
pod wodzą Hermina Cortesa w 1519 roku zdobywali Tenochtitlan, znaleili wśród tych
podbitych społeczności oddanych sojuszników.
W czasie, gdy cywilizacja Majów znajdowała się w szczytowym stadium rozwoju,
tubylcy zamieszkujący wybrzeża współczesnego Peru stosowali w rolnictwie system
nawadniania przy wykorzystaniu wody z Andów. Musieli oczywiście uzyskiwać
względnie wysoką wydajność, ponieważ umożliwiło im to rozwój gęsto zaludnionych
miast, które prowadziły między sobą handel. Nieco później, około 1200 roku, Inkowie,
górski lud, którego stolica znajdowała się w Cuzco, rozpoczęli podbój militarny
terenów górskich i regionów nadmorskich od Ekwadoru na północy do Chile na
południu. Mimo że Inkowie nie znali pisma w dosłownym znaczeniu, byli w stanie
zapisywać informacje, a nawet przesyłać wiadomości na duże odległości za pomocą
kipu (sznurków z supełkami). Swym poddanym narzucili silnie scentralizowany system
biurokratyczny. Nawet składy zbożowe stanowiły własność państwa. Jednak obok
państwowego systemu dystrybucji istniał handel prywatny.
Indianie Pueblo z południowo-zachodnich regionów Stanów Zjednoczonych sto-
sowali system nawadniający w rolnictwie i budowali osiedla o charakterze miej-
skim, które zasługiwały na nazwę miast, jeśli nie wielkich ośrodków miejskich, z
wielokondygnacjowymi budowlami o dużej liczbie pomieszczeń. Nawadniali swoje
pola, kierując na nie podczas powodzi strumienie wody z zalanych obszarów. W kul-
turze Hohokam na terenach południowo-wschodniej Arizony korzystano z rozbu-
dowanego systemu kanałów nawadniających, co wymagało współpracy mieszkań­
ców kilku osad. W rejonie Wielkich Jezior z miejscowych rud miedzi wyrabiano
miedziane narzędzia oraz broń. W regionach położonych nieco dalej na wschód
wykonywano ostrza i noże z łupków i krzemienia - podobne do przedmiotów z
miedzi. Prawie wszyscy Indianie amerykańscy trudnili się garncarstwem i wyplata-
li kosze. Tereny w dolinie Mississipi, w pobliżu dzisiejszego St. Louis, zamieszkiwa-
ły spore skupiska ludności rolniczej. Jedno z osiedli, zwane przez archeologów Ca-
hokia, mogło być nawet tak duże jak niektóre miasta w średniowiecznej Europie.
Indianie leśni ze wschodu, zamieszkujący tereny położone na wschód od Missisipi
od Rzeki Świętego Wawrzyńca na północy do Zatoki Meksykańskiej na południu,

106
uprawiali ziemię, jednocześnie trudniąc się myślistwem i zbieractwem, ale żyli w osa-
dach przypominających raczej wsie niż miasta. Legenda głosi, że Indianie nauczy-
li purytan z Nowej Anglii użyiniania ziemi pod uprawę zboża metodą zakopywa-
nia ryb razem z ziarnem siewnym, co w dużym stopniu wpłynęło na zwiększenie
plonów.
Wszędzie na obszarze obu Ameryk, począwszy od Eskimosów na wybrzeżu Morza
Arktycznego, a skończywszy na nagich mieszkańcach Ziemi Ognistej, rozległe, lecz
rzadko zaludnione tereny kontynentu stwarzały możliwości zdobywania żywności nie-
zbędnej do utrzymania się przy życiu metodą myślistwa i zbieractwa.
5
Druga europejska formuła logistyczna

Około połowy XV stulecia, po trwającym blisko wiek okresie spadku i stagnacji,


liczba ludności w Europie ponownie zaczęła rosnąć. Ani to odrodzenie, ani tempo
wzrostu nie były jednolite na obszarze Europy Gak zwykle występowało zróżnicowanie
regionalne), niemniej na początku XVI wieku wzrost demograficzny był już powszech-
nym zjawiskiem. W XVI wieku nie uległ on zahamowaniu, a nawet być może w
ostatnich dekadach tego stulecia nastąpiło jego przyspieszenie. Jednak już w XVII
wieku ten wyraźny wzrost zaczął ulegać zahamowaniu z powodu klęsk głodu, epidemii
i wojen, zwłaszcza wojny trzydziestoletniej, która zdziesiątkowała ludność Europy
Środkowej. W połowie XVII wieku na całym kontynencie z wyjątkiem kilku krajów,
zwłaszcza Holandii, liczba ludności przestała rosnąć, a na niektórych obszarach zaczęła
nawet spadać. Te dwa punkty graniczne - w przybliżeniu połowa XV wieku i połowa
XVII wieku - wyznaczają zakres drugiej europejskiej formuły logistycznej. W jej
ramach miały też miejsce inne ważne przemiany, niektóre prawdopodobnie przypad-
kowe, a inne blisko związane z procesami demograficznymi. Pod koniec tego okresu
gospodarka europejska i całego ówczesnego świata różniła się już ogromnie od go-
spodarki piętnastowiecznej.
Najbardziej oczywista różnica polegała na znacznym rozszerzeniu horyzontów
geograficznych. Okres wzrostu demograficznego pokrywa się nieomal dokładnie z
wiekiem podróży morskich i wielkich odkryć geograficznych, w wyniku których
wytyczono stałe szlaki morskie łączące Europę z Azją, a także dokonano podboju
półkuli zachodniej i rozpoczęto tam proces osadnictwa, co z punktu widzenia historii
ludzkości miało dużo większe znaczenie. Dzięki tym wydarzeniom Europa zyskała
o wiele większe zasoby, zarówno wykorzystywane już wówczas, jak i potencjalne,
co z kolei spowodowało (łącznie z innymi przyczynami) znaczne zmiany instytucjo-
nalne w gospodarce europejskiej, szczególnie w odniesieniu do roli rządu w życiu
gospodarczym.
Inna ważna różnica polegała na wyraźnym przesunięciu głównych centrów gospo-
darczych w samej Europie. W XV wieku miasta północnej Italii zdołały utrzymać
swą pozycję najważniejszych ośrodków gospodarczych, którą osiągnęły w średniowie-

108
czu. Jednak odkrycia geograficzne Portugalczyków pozbawiły je monopolu w handlu
korzeniami. Liczne wojny wiązały się z najazdami wrogich armii i okupacją Italii, co
odbiło się niekorzystnie na handlu i finansach. Upadek Italii nie był natychmiastowy
ani nie przebiegał zbyt drastycznie, ponieważ Włosi posiadali rezerwy kapitałowe, a
także mieli talent handlowy oraz doskonale funkcjonujące instytucje ekonomiczne, co
pozwoliło kilku następnym generacjom w dalszym ciągu zajmować się handlem. W
każdym razie spadek znaczenia Italii był raczej względny niż całkowity, ponieważ
spowodowany był przede wszystkim ogromnym wzrostem rozmiarów handlu europej-
skiego w ogóle. Niemniej około połowy XVII wieku w Italii nastąpił zastój, którego
kraj ten nie był w stanie przełamać aż do XX wieku.
Hiszpania i Portugalia przeżyły krótkotrwały okres chwały jako potęgi gospodarcze
Europy. Lizbona przejęła funkcję Wenecji, stając się wielkim portem przeładunkowym
w handlu korzeniami, a Habsburgowie hiszpańscy, którzy częściowo utrzymywali się
dzięki złotu i srebru pochodzącym z ich posiadłości w Ameryce, stali się najpotęż­
niejszymi monarchami Europy. Jednak bogactwa pochodzące z Indii i Ameryki nie
były równo rozdzielone w tych krajach. Ze względów politycznych, które zostaną
omówione później , władcy Hiszpanii i Portugalii zaprzepaścili swe zasoby i dopro-
wadzili do stłumienia rozwoju prężnych, dynamicznych instytucji ekonomicznych.
Pomimo że państwa te utrzymały swe olbrzymie zamorskie imperia aż do XIX, a
nawet XX wieku, w połowie XVII stulecia pod względem politycznym, gospodar-
czym i militarnym znajdowały się w stadium całkowitego upadku.
Kraje Europy Środkowej, Wschodniej i Północnej w XVI wieku, czyli w okresie
rozkwitu handlu, nie odegrały szczególnie ważnej roli. Hanza niemiecka przeżywała
okres największej prosperity w XV wieku; poźniej nastąpił spadek jej znaczenia. Nie
miało to wprawdzie bezpośredniego związku z wielkimi odkryciami geograficznymi,
ale te ostatnie prawdopodobnie przyspieszyły jej upadek, wzmacniając pozycję miast
holenderskich i angielskich jako centrów handlowych. Południowe Niemcy i Szwaj-
caria, które także odgrywały ważną rolę w handlu w XV wieku, przez pewien czas
dobrze prosperowały. Jednak najważniejsze szlaki handlowe nie przebiegały już przez
ich tereny, a poza tym nie miały one portów, które mogłyby przynosić korzyści w
związku ze wzrostem znaczenia handlu morskiego, tak że nastąpiła tu względna
regresja, podobnie jak na pozostałych obszarach Europy Środkowej i Wschodniej.
Ponadto cała Europa Środkowa szybko pogrążyła się w wojnach religijnych i dyna-
stycznych kosztem rozwoju gospodarczego.
Terytoriami, które zyskały najwięcej dzięki odkryciom geograficznym, były regiony
nad Morzem Północnym i kanałem La Manche: Niderlandy, Anglia i północna Francja.
Obszar ten, znajdujący się nad Oceanem Atlantyckim w połowie drogi między Europą
Północną a Południową, prosperował znakomicie w nowej epoce handlu oceanicznego
o zasięgu światowym. Jednak w XVI wieku Francja również zaangażowała się w
wojny religijne i dynastyczne (zarówno domowe, jak i z innymi państwami) , prowa-
dząc politykę w dużym stopniu niekorzystną dla rozwoju handlu i rolnictwa. Dlatego
osiągnięcia tego kraju w tym czasie były mniejsze niż Niderlandów i Anglii. 1

109
W epoce wielkich odkryć geograficznych zmienił się status Anglii, która przestała
być krajem zacofanym dostarczającym surowców krajom o rozwiniętym przemyśle
manufakturowym. Rolnictwo angielskie również zostało bardziej powiązane z gospo-
darką rynkową. Wojna Białej i Czerwonej Róży zdziesiątkowała szeregi wielkich
możnowładców, ale pozostawiła miejską klasę średnią oraz warstwę chłopską prawie
nietknięte. Upadek wielkich rodów szlacheckich doprowadził do wzrostu znaczenia
pomniejszej arystokracji, czyli ziemiaństwa. Nowa dynastia Tudorów, która objęła tron
w 1485 roku, była silnie uzależniona od poparcia ziemiaństwa i w zamian fawory -
zowała tę grupę. Na przykład na tym, że Henryk VIII wystąpił z kościoła rzymskoka-
tolickiego oraz wydał dekret o rozwiązaniu klasztorów, skorzystała, oprócz króla,
głównie szlachta. Konsekwencjami tych działań były ułatwienia w handlu ziemią oraz
rozwój rolnictwa powiązanego z gospodarką rynkową.
Flandria, chociaż dawniej była krainą najbardziej rozwiniętą gospodarczo w Eu-
ropie Północnej, powoli odzyskiwała swą pozycję utraconą w wyniku wielkiego
kryzysu gospodarczego, jaki wystąpił pod koniec średniowiecza. Brugia stopniowo
traciła funkcję głównego portu przeładunkowego w handlu z Europą Południową.
Najważniejszym portem i centrum handlowym w Europie w pierwszej połowie XVI
wieku stała się Antwerpia. W wyniku powiązań dynastycznych siedemnaście prowin-
cji Niderlandów od Luksemburga i Artois na południu do Fryzji i Groningen na
północy dostało się na początku XVI wieku pod panowanie władców Hiszpanii. W
ten sposób znaleźli się oni w znakomitej sytuacji, by wykorzystać możliwości hand-
lowe, jakie stwarzało imperium hiszpańskie. Jednak w 1568 roku Niderlandy zbun-
towały się przeciwko dominacji Hiszpanii. Hiszpania zdołała zdławić bunt w połu­
dniowych prowincjach (współczesna Belgia), ale siedem północnych prowincji uzy-
skało niepodległość jako Republika Zjednoczonych Prowincji Niderlandów. Z pun-
ktu widzenia gospodarki epizod ten doprowadził do względnego upadku znaczenia
prowincji południowych, częściowo dlatego, że władcy Hiszpanii nałożyli wiele
sankcji karnych, a częściowo dlatego, że Holendrzy, którzy kontrolowali ujście rzeki
Scheldt, zabraniali statkom wpływać do Antwerpii. Handel przesunął się bardziej na
północ i w XVII wieku Amsterdam stał się największą metropolią handlową i
finansową.
Postęp techniczny w dziedzinie nawigacji i konstruowania okrętów w znacznym
stopniu przyczynił się
do sukcesów związanych z odkryciami geograficznymi i eks-
ploracją nowych lądów. Podobnie wprowadzenie prochu strzelniczego i zastosowanie
go przez Europejczyków w broni palnej było podstawą sukcesów w podbojach krajów
zamorskich. Wprowadzono też ulepszenia w metalurgii i innych procesach przemy-
słowych. Jednak cały ten okres nie zapisał się w dziejach ludzkości jako epoka
znaczącego postępu technicznego. Nie pojawiły się zwłaszcza żadne przełomowe
wynalazki w rolnictwie, które można by porównać z wprowadzeniem trójpolówki i
ciężkiego pługa na kołach, chociaż dokonano wielu ulepszeń o mniejszym znaczeniu
dotyczących płodozmianu, nowych upraw itp.

110
Ludność i poziom życia

W połowie XV stulecia liczba ludności w Europie wynosiła w przybliżeniu 45-50


mln, czyli prawie dwie trzecie liczby ludności ze szczytowego okresu sprzed wybuchu
epidemii. Specjaliści są zgodni, że w połowie XVII wieku populacja liczyła około
1OO mln. W 1600 roku musiała być co najmniej równie duża, o ile nie większa, jeśli
weźmie się pod uwagę stagnację, a nawet prawdopodobnie spadek, który miał miejsce
w pierwszej połowie XVII stulecia. Jakie były przyczyny tego wzrostu oraz ponownej
stagnacji i spadku?
Żadna oczywista przyczyna ponownego wzrostu liczby ludności nie wystąpiła po-
jedynczo. Zasięg zarazy morowej i innych epidemii najwidoczniej stopniowo uległ
ograniczeniu, niewykluczone, że w wyniku zwiększenia naturalnej odporności czło­
wieka lub zmian ekologicznych mających wpływ na roznoszenie się zarazków. Mo-
żliwe, że klimat nieco się poprawił. Wyższy poziom realnych zarobków w XV wieku,
będący konsekwencją korzystnej zmiany gęstości zaludnienia w wyniku spadku liczby
ludności, mógł wpłynąć na wcześniejsze zawieranie małżeństw i w ten sposób na
zwiększenie stopy urodzeń. Jeśli weźmie się pod uwagę zarówno zmniejszenie się
stopy zgonów, jak i zwiększenie stopy urodzeń, to okaże się, że liczba ludności w
Europie zaczęła wykazywać stałą tendencję do wzrostu, która trwała cały wiek XVI,
a nawet dłużej, mimo że początkowe warunki sprzyjające zaczęły się zmieniać.
Wzrost liczby ludności w XVI wieku, choć powszechny, nie był jednakowy. Jeśli
weźmie się pod uwagę nierównomierną gęstość zaludnienia na początku stulecia, a
także różne wskaźniki jej wzrostu, to okazuje się, że gęstość zaludnienia w Europie
pod koniec XVI wieku różniła się znacznie w zależności od regionu. Największa była
w Italii, która osiągnęła „dojrzały" poziom rozwoju, oraz w Niderlandach z uwagi na
dynamiczny rozwój tego terytorium, to jest wynosiła 40 lub więcej osób na km2 ,
chociaż w niektórych regionach, takich jak Lombardia czy prowincja Holandia, na
1 km2 przypadało 100 lub więcej osób. (Dla porównania we Włoszech w ostatnich
latach na 1 km2 przypada około 190 osób, w Holandii - około 350, a gęstość
zaludnienia w Europie Zachodniej wynosi około 125 osób na 1 km2 ). We Francji,
która liczyła w przybliżeniu 18 mln mieszkańców, gęstość zaludnienia wynosiła blisko
34 osoby na 1 km2 ; w Anglii i Walii, liczących 4-5 mln, była nieco mniejsza. W
innych krajach gęstość zaludnienia była jeszcze mniejsza: 28 osób na 1 km2 w
Niemczech, 17 - w Hiszpanii i Portugalii, 14 - w Europie Wschodniej, nie wliczając
w to Rusi, gdzie podobnie jak w krajach skandynawskich wahała się w granicach
1,5-2 osoby na 1 km2.
Jak wykazaliśmy w rozdziale 3, liczby te wskazują, że gęstość zaludnienia była
ściśle związana z produkcyjnością rolnictwa. Podobne zależności występowały w
poszczególnych krajach. Na przykład w Wirtembergii, jednym z najbardziej rozwinię­
tych rolniczych regionów Niemiec, gęstość zaludnienia wynosiła 44 osoby na 1 km 2.
Południowa Anglia była o wiele gęściej zaludniona niż Walia lub północne regiony
tego kraju, a północna Francja oraz śródziemnomorskie wybrzeża Prowansji i Lang-

111
wedocji - gęściej niż górskie regiony czy nieurodzajne tereny Masywu Centralnego.
Rzadko zaludnione płaskowyże Aragonii i Kastylii stanowiły przeciwieństwo bogatych
dolin i nizin Andaluzji i Walencji, podobnie jak Apeniny i alpejskie regiony Italii w
stosunku do doliny Padu i rzymskiej Kampanii. Niemniej pod koniec XVI wieku
wystąpiło przeludnienie nawet w regionach górskich i na terenach nieurodzajnych.
Dowodzą tego fale migracji z tych regionów na gęściej zaludnione, niżej położone
tereny, które lepiej prosperowały. One jednak były już także przeludnione. Na nie-
których obszarach dzierżawy były coraz bardziej rozdrabniane, w miarę jak coraz
więcej ludzi starało się znaleźć podstawowe środki do życia w rolnictwie. Mieszkańcy
innych nadmiernie zagęszczonych terenów opuszczali swój kraj dobrowolnie lub z
innych przyczyn. W literaturze poświęconej epoce Anglii elżbietańskiej często znaj-
dujemy wzmianki o „bezczelnych żebrakach" na gościńcach i ulicach miast, których
bieda często pchała na drogę zbrodni. Hiszpańskie i portugalskie imperia kolonialne
stanowiły rozwiązanie problemu przeludnienia do tego stopnia, że zdarzały się nawet
sytuacje braku rąk do pracy. W Europie Północnej zdobywanie kolonii uznano za
środek mogący rozwiązać problem przeludnienia. Jednak w odniesieniu do całego
kontynentu europejskiego emigracja do krajów zamorskich była prawie bez znaczenia;
przede wszystkim miały miejsce migracje wewnętrzne, nawet lokalne.
Jedną z konsekwencji tych migracji był dużo gwałtowniejszy wzrost liczby ludności
miejskiej niż liczby ludności ogółem. Ludność Sewilli i Londynu potroiła się w latach
1500-1600 (do około 150 OOO w każdym z miast), ludność Neapolu w tym czasie
podwoiła się (do mniej więcej 250 OOO). Liczba ludności Paryża, będącego już
wówczas największym miastem europejskim liczącym ponad 200 OOO mieszkańców,
wzrosła do około jednej czwartej miliona. Liczba ludności Amsterdamu zwiększyła
się z około l O OOO w końcu XV wieku do ponad l OO OOO w pierwszych dekadach
XVII wieku. Pomimo że procentowy przyrost ludności miejskiej był powszechny,
wyraźniej zaznaczył się on w Europie Północnej niż w krajach śródziemnomorskich,
które były w większym stopniu zurbanizowane na początku tego okresu. Pod koniec
XVI wieku blisko jedna trzecia ludności Flandrii i prawie połowa ludności Holandii
mieszkała w miastach i metropoliach.
Niekiedy wzrost liczby ludności miejskiej może być postrzegany jako korzystny
wskaźnik rozwoju gospodarczego, ale nie w odniesieniu do XVI wieku. W tym stuleciu
miasta pełniły przede wszystkim funkcje centrów handlowych i administracyjnych, a
nie ośrodków przemysłowych. Wiele rodzajów działalności manufakturowej, takich
jak wytwarzanie wyrobów tekstylnych czy metalowych, prowadzono w regionach
wiejskich. Rzemieślnicy pracujący w miastach zazwyczaj przynależeli do cechów,
które wymagały długiej nauki rzemiosła (terminowania), a także wprowadzały inne
ograniczenia przy przyjmowaniu nowych członków. Mieszkańcy wsi, którzy migrowali
do miast, rzadko mieli umiejętności lub zdolności przydatne przy podejmowaniu zajęć
typowo miejskich. W miastach tworzyli oni lumpenproletariat, grupę pracujących
dorywczo, niewykwalifikowanych robotników, często bezrobotnych, którzy uzupełniali
swe mizerne zarobki, żebrząc lub popełniając drobne kradzieże. Warunki, w jakich

112
żyli, a więc brud, nędza i ciasnota, czyniły to środowisko bardziej podatnym na
choroby zakaźne.
Sytuację ubogich w mieście i na wsi pogarszał długotrwały spadek płac realnych.
Ponieważ liczba ludności zwiększała się w szybszym tempie niż rosła produkcyjność
rolnictwa, ceny artykułów żywnościowych, zwłaszcza zboża chlebowego, rosły gwał­
towniej niż płace; sytuacja uległa pogorszeniu ze względu na wystąpienie zjawiska
rewolucji cen (zob. podrozdział Rewolucja cen). Pod koniec XVI wieku liczba ludności
w stosunku do zasobów była krańcowo wysoka, a w pierwszej połowie XVII wieku
seria nieurodzajów, nowe wybuchy zarazy morowej i innych chorób zakaźnych, a
ta~że zasięg działań wojennych oraz związane z tym okrucieństwa przyczyniły się do
zahamowania wzrostu liczby ludności. W kilku regionach Europy, zwła~zcza w Hisz-
panii, Niemczech i Polsce, liczba ludności rzeczywiście spadła w pewnych okresach
lub w ciągu całego XVII wieku.

Eksploracja i odkrycia geograficzne


Nie ma powodu, by przypuszczać, że istniały jakiekolwiek związki przyczynowe
pomiędzy zjawiskami demograficznymi w Europie a odkryciami geograficznymi, które
doprowadziły do powstania bezpośrednich powiązań handlowych Europy z Azją, a
także między podbojami a osadnictwem europejskim w Nowym Świecie. Wzrost liczby
ludności miał miejsce, zanim doszło do znaczących odkryć geograficznych, handel z
krajami pozaeuropejskimi w XVI i w XVII wieku miał mniejszy zakres w porównaniu
z handlem wewnątrzeuropejskim, a import artykułów żywnościowych (innych niż
korzenie) był bez znaczenia. Niemniej odkrycia geograficzne miały głęboki wpływ na
kierunek przemian w gospodarce europejskiej.
Znaczny postęp techniczny w dziedzinie konstruowania i budowy statków oraz
urządzeń nawigacyjnych miał miejsce pod koniec średniowiecza. Okręty trzy-, cztero-
i pięciomasztowe o kombinowanym ożaglowaniu czworokątnym i łacińskim, które
były w stanie żeglować pod wiatr, zastąpiły galery wiosłowe wyposażone w pomoc-
nicze żagle używane w handlu morskim w średniowieczu. Stewa tylna steru zastąpiła
wiosło sterowe. Zmiany te wpłynęły na dużo większą zwrotność statków i bezpośred­
nią kontrolę nad nimi oraz sprawiły, że wioślarze stali się zbędni. Statki budowano
teraz większe, podatniejsze na manewrowanie, bardziej zdatne do żeglugi, o większej
ładowności, co umożliwiało dłuższe podróże. Busola magnetyczna, prawdopodobnie
zapożyczona z Chin za pośrednictwem Arabów, w znacznym stopniu ograniczyła
konieczność domyślania się pozycji statków. Rozwój kartografii sprawił, że pojawiły
się ulepszone mapy.
Włosi przodowali w sztuce nawigacji i nieprędko z tego zrezygnowali, o czym
świadczą takie nazwiska, jak Kolumb, Caboto (Cabot), Vespucci, Verrazano i inne. Już
w 1291 roku genueńska ekspedycja złożona z galer wiosłowych, próbując dotrzeć do
Indii drogą morską, wyruszyła z zachodniego wybrzeża Afryki i przepadła bez wieści.

l l3
Włosi jednak byli konserwatystami w konstruowaniu statków, co szybko doprowadziło
do utraty przez nich wiodącej roli na rzecz tych, którzy żeglowali na pełnym morzu,
zwłaszcza Flamandów, Holendrów i Portugalczyków. Szczególnie ci ostatni przejęli
inicjatywę w sztuce żeglowania : konstruowaniu statków, nawigacji i eksploracji (mapa
5-1). Wielki postęp w XV wieku w Europie w zakresie znajomości geografii i odkryć
geograficznych zawdzięczamy przede wszystkim księciu Henrykowi, zwanemu Żeglarzem.
Książę Henryk (1393-1460), młodszy syn króla Portugalii, poświęcił się eksploracji
wybrzeży afrykańskich, próbując odnaleźć drogę na Ocean Indyjski. W swym zamku

Mapa 5- l. Portugalskie odkrycia geograficzne w XV wieku

Ll O rmuz
~~'>- ( 1515)

~~/t:

±
.EJmil'lo\ (1481)
Zatoka G y,·inejska ·
•--l..
i_ __;__ _..i.I~w....;·y:.;;spa
:;.;. K.o;i'lil= (1472) •
·O•~ wyspa Św1ętcgo1omasza (1472)
. · . Annoh61 (1472) •
· · i Kabińda ( 1482)

.;O' ·-'-·~-.i.\-- J Kongo (1482) .


I

-·. ·\ o 'c La~ \


·A tT a .n \ y c- ki \

114
na przylądku Sagres na południu Portugalii założył rodzaj instytutu naukowego, do
którego sprowadził astronomów, geografów, kartografów i żeglarzy wszystkich naro-
dowości. Nieomal rokrocznie od 1418 roku aż do śmierci wysyłał ekspedycje. Jego
żeglarze starannie i cierpliwie sporządzali mapy wybrzeży i prądów morskich, odkry-
wali lub ponownie odnajdywali i kolonizowali wyspy na Atlantyku oraz nawiązywali
stosunki handlowe z wodzami tubylczych plemion na wybrzeżu afrykańskim. Henry-
kowi nie było dane dożyć momentu realizacji swych największych ambicji. W chwili
śmierci księcia jego żeglarze nie dotarli dalej niż do Półwyspu Zielonego Przylądka,
ale prace naukowe i eksploracja prowadzone pod jego patronatem stworzyły podwaliny
pod dalsze odkrycia.
Po śmierci księcia Henryka aktywność w zakresie eksploracji nieco osłabła z
powodu braku poparcia królewskiego, a także dlatego, że kupcy portugalscy zajęli się
lukratywnym handlem kością słoniową, złotem i niewolnikami z Królestwem Ghany.
Król Jan II, który wstąpił na tron w 1481 roku, nadał większe tempo działaniom na
rzecz eksploracji. W ciągu kilku lat jego żeglarze dotarli prawie aż do krańca Afryki.
Będąc o krok od sukcesu, król Jan II wysłał w 1487 roku dwie ekspedycje. Wzdłuż
wybrzeża popłynął Bartolomeu Diaz, który w 1488 roku okrążył Przylądek Dobrej
Nadziei (nazwał go zresztą Przylądkiem Sztormów). Natomiast Pedro da Covilhao,
który zbadał zachodnie brzegi Oceanu Indyjskiego od Mozambiku w Afryce do
wybrzeża malabarskiego w Indiach, obrał drogę przez Morze Śródziemne, a następnie
drogą lądową dotarł nad Morze Czerwone. Utorowano w ten sposób drogę następnemu
wielkiemu podróżnikowi Vasco da Gamie, który w Jatach 1497- 1499, opływając
Afrykę, dotarł aż do Kalkuty w Indiach. Z powodu chorób, sztormów, buntów oraz
trudności, jakich przysparzali zarówno Hindusi, jak i kupcy arabscy, Vasco da Gama
utracił dwa ze swych czterech okrętów i prawie dwie trzecie załogi. Niemniej powrócił
do kraju z ładunkiem korzeni, których wartość wielokrotnie przekroczyła koszty jego
podróży.
Widząc tak ogromne zyski, Portugalczycy nie tracili czasu, by to wykorzystać. W
ciągu dwunastu lat wyparli Arabów z Oceanu Indyjskiego i założyli ufortyfikowane
placówki handlowe od Mozambiku i Zatoki Perskiej aż do bajkowych Wysp Korzen-
nych (Moluków). W 1513 roku jeden z ich statków zawinął do portu w Kantonie w
południowych Chinach, a w połowie wieku nawiązali oni stosunki dyplomatyczne i
handlowe z Japonią.
W 1483 lub 1484 roku, kiedy załogi okrętów Jana II wciąż penetrowały wybrzeże
afrykańskie, Genueńczyk, żonaty z Portugalką, który pływał na statkach portugalskich,
wystosował prośbę do króla Portugalii o sfinansowanie wyprawy przez Atlantyk, chcąc
dopłynąć do Indii, żeglując na zachód. Pomysł nie był całkiem nowy. Panowało
przekonanie, że Ziemia jest kulista. Ale czy plan taki był wykonalny? Genueńczyk
Krzysztof Kolumb, na przekór powszechnym opiniom, uważał, że jest to możliwe.
Doradcy Jana II mieli lepsze wyobrażenia o rozmiarach kuli ziemskiej niż sam
Kolumb, który myślał, że odległość od Azorów do Wysp Korzennych jest niewiele
"iększa niż długość Morza Śródziemnego. Pomimo że Jan Il finansował z własnej

115
kieszeni wyprawy na zachód od Azorów, skoncentrował się na bardziej realnym
projekcie opłynięcia Afryki i odrzucił propozycję Kolumba.
Kolumb trwał przy swoim postanowieniu. Zwrócił się do władców Hiszpanii Fer-
dynanda i Izabeli, którzy, prowadząc w tym czasie wojnę przeciwko Królestwu Mau-
rów w Grenadzie, nie mieli jednak funduszy na realizację tak niezwykłego planu.
Kolumb próbował też zainteresować projektem oszczędnego realistę - króla Anglii
Henryka VII Tudora, a także króla Francji, ale na próżno. W końcu w 1492 roku
Ferdynand i Izabela podbili Maurów i dla uczczenia zwycięstwa Izabela wyraziła
zgodę na podjęcie wyprawy. Kolumb wypłynął 3 sierpnia 1492 roku, a 12 października
ujrzał wyspy znane później jako Indie Zachodnie. On sam naprawdę wierzył, że dotarł
do Indii. Mimo rzucającego się w oczy ubóstwa tubylców, nazwał ich Indianami. Po
kilku tygodniach penetrowania wysp powrócił do Hiszpanii, by ogłosić radosną no-
winę. W roku następnym powrócił tam na czele siedemnastu okrętów, z 1500 ludźmi
i dostatecznym ekwipunkiem (łącznie z bydłem i innymi zwierzętarni hodowlanymi),
aby założyć stałe osady. Kolumb przedsięwziął łącznie cztery wyprawy na morza
zachodnie, przy czym do końca życia żywił przekonanie, że odkrył bezpośrednią drogę
do Azji.
Natychmiast po powrocie pierwszej wyprawy Ferdynand i Izabela zwrócili się do
papieża o wyznaczenie linii demarkacyjnej, by potwierdzić prawo Hiszpanii do nowo
odkrytych ziem. Linia ta, przebiegająca od jednego bieguna do drugiego wzdłuż
południka o długości geograficznej stu morskich mil nieangielskich (około 330 mil
morskich) na zachód od Wysp Azorskich i Półwyspu Zielonego Przylądka, podzieliła
świat niechrześcijański na połowę w celu jego dalszej eksploracji, przy czym zachodnią
połowę zastrzeżono dla Hiszpanii, a wschodnią - dla Portugalii. W roku następnym,
1494, na mocy traktatu z Tordesillas król Portugalii przekonał władców Hiszpanii, by
przesunąć tę linię dalej na zachód o mniej więcej 210 mil morskich. Sugeruje to, że
Portugalczycy wiedzieli już o istnieniu Nowego Świata, ponieważ nowa linia prze-
biegała przez wybrzuszenie Ameryki Południowej w kierunku wschodnim - przy-
czółek, który później stał się Brazylią - w portugalskiej strefie wpływów. W 1500
roku, w czasie pierwszej portugalskiej wyprawy handlowej po powrocie Vasco da
Gamy, Pedro Cabral pożeglował prosto do tego wybrzuszonego kawałka lądu i zanim
popłynął dalej do Indii, wcielił go do Portugalii.
Odkrywcy innej narodowości kontynuowali dzieło Kolumba (mapa 5- 2). W 1497
roku Giovanni Caboto (John Cabot), żeglarz włoski mieszkający w Anglii, zapewni-
wszy sobie poparcie kupców z Bristolu, podjął wyprawę, w czasie której odkrył Nową
Funlandię i Nową Szkocję. W następnym roku razem z synem Sebastianem przedsię­
wziął dużą wyprawę w celu zbadania wybrzeży Ameryki Północnej, ale ponieważ
powrócił, nie przywożąc stamtąd korzeni, metali szlachetnych lub innych towarów
handlowych, bankierzy stracili zainteresowanie. Cabotowi nie udało się także przeko-
nać Henryka VII Tudora, by udzielił mu poparcia finansowego, chociaż król nagrodził
go skromną sumą dziesięciu funtów za zatknięcie flagi angielskiej w Nowym Świecie.
Kolejnego podróżnika włoskiego Giovanni da Verrazano, który odbył swą wyprawę

116
Mapa 5-2. Wielkie odkrycia geograficzne w XV i XVI w icku

AZJA
,;fet.
q··. ·;. „

~
-------
•••• '"'
~---- ----
-.:f

O CE A N S P O KOJ N Y Równik .

-------p~~;c11~ści: ___ ------


portugalskie -
hiszpańskie
Podróie:
~
hiszpańskie
porlugal ~kic
r1·ancusk1c
angicl.d::ie
w latach dwudziestych XVI wieku w celu odkrycia zachodniej drogi do Indii, wysłali
kupcy francuscy. Dziesięć lat później Francuz Jacques Cartier odbył pierwszą ze swych
trzech podróży, w wyniku której odkrył i zbadał Rzekę Świętego Wawrzyńca. Uznał
on, że terytorium, zwane później Kanadą, należy do Francji. Gdy Cartierowi nie udało
się odnaleźć spodziewanej drogi do Indii, Francja, podobnie jak Anglia, nie przejawiała
dalszego zainteresowania Nowym Światem z wyjątkiem Nowej Funlandii, gdzie tru-
dniono się rybołówstwem.
W 1513 roku Hiszpan Vasco Balboa odkrył Morze Południowe, jak nazwał Pacyfik
za Przesmykiem Panamskim. W latach dwudziestych XVI wieku Hiszpanie i inni
żeglarze zbadali całe wschodnie wybrzeże obu Ameryk od Labradoru do La Platy.
Stało się jasne, że Kolumb nie odkrył Indii ani że nie istnieje żadne łatwo dostępne
przejście przez środek nowo odkrytego kontynentu. W 1519 roku Ferdynand de
Magellan, Portugalczyk, który żeglował po Oceanie Indyjskim, przekonał króla, by
wyraził zgodę na podjęcie wyprawy pięciu okrętów na Wyspy Korzenne przez Morze
Południowe. Magellan nie myślał o opłynięciu kuli ziemskiej, ponieważ spodziewał
się, że dotrze do Azji zaledwie w ciągu kilku dni, żeglując, po minięciu Panamy, po
wodach należących w myśl traktatu z Tordesillas do Hiszpanii. Jego głównym zada-
niem było znalezienie przejścia przez Amerykę Południową lub dookoła tego konty-
nentu. Dokonał tego i dlatego burzliwa i zdradliwa cieśnina, którą odkrył, nosi jego
imię. Żegluga przez „spokojne morze" (Pacyfik) nie przyniosła mu jednak bogactw,
a jedynie głód, choroby i śmierć jego i większości załogi. Resztki jego floty błąkały
się po wodach Indii Wschodnich przez kilka miesięcy. W końcu jeden z oficerów
Magellana, Juan Sebastian del Caiio, przeprowadził jedyny ocalały statek wraz z resztą
załogi przez Ocean Indyjski i po trzech latach powrócił do rodzinnej Hiszpanii, stając
się tym samym pierwszym człowiekiem, który opłynął kulę ziemską.

Ekspansja w krajach zamorskich i jej oddziaływanie na Europę

W pierwszym wieku ekspansji zamorskiej i podbojów kolonialnych - w XVI


stuleciu - były one dokonywane wyłącznie przez Hiszpanię i Portugalię. Narody te
osiągnęły tak znakomitą pozycję w dziejach głównie w wyniku swej pionierskiej
działalności w dziedzinie odkryć geograficznych, eksploracji i eksploatacji pozaeuro-
pejskiego świata. Przed nastaniem XVI wieku pozostawały one poza głównym nurtem
cywilizacji europejskiej; następnie ich potęga raptownie załamała się i aż do początku
XIX wieku trwały one w stanie inercji i stagnacji. Jednak w XVI wieku ich dominacja,
bogactwo i potęga były największe w całym ówczesnym świecie.
W 1515 roku Portugalczycy stali się panami na Oceanie Indyjskim. Vasco da Gama
powrócił do Indii w 1501 roku, mając za zadanie powstrzymanie handlu arabskiego
na Morzu Czerwonym i w Egipcie, dzięki któremu Wenecjanie otrzymywali korzenie,
rozprowadzane następnie po Europie. W 1505 roku Francisco de Almeida udał się do
kolonii w charakterze pierwszego wicekróla Indii Portugalskich. Zdobył, a także

118
założył kilka miast i fortów na wschodnim wybrzeżu Afryki i na wybrzeżu Indii, a w
1509 roku całkowicie rozgromił flotę arabską w bitwie pod Diu. W tym samym roku
Alfonso d' Albuquerque, największy z portugalskich wicekrólów, objąwszy to stanowi-
sko, doprowadził do zakończenia procesu podboju Oceanu Indyjskiego. Zdobył Ormuz
u wejścia do Zatoki Perskiej i założył fort w Malakce nad wąską cieśniną pomiędzy
Półwyspem Malajskim a Sumatrą - placówkę, która sprawowała kontrolę nad przej-
ściem na Celebes i Moluki, skąd pochodziły najwartościowsze korzenie. Wreszcie w
1515 roku zdobył Cejlon, będący kluczem do panowania na Oceanie Indyjskim. Jednak
jego próba podbicia Adenu u wejścia na Morze Czerwone nie powiodła się i Portu-
galczycy nie byli w stanie długo utrzymać monopolu w handlu korzeniami. Albuquerque
założył stolicę Malabar w Goa; Goa i Diu pozostały w rękach portugalskich aż do
1961 roku. Portugalczycy nawiązali także kontakty handlowe z Syjamem i Japonią. W
1577 roku usadowili się na południowym wybrzeżu Chin w Makau, które posiadają
do dzisiaj. Ze względu na zbyt małą liczbę ludności nie podejmowali prób podboju
lub kolonizacji interioru Indii, Afryki lub wysp, ale zadowalali się kontrolowaniem
szlaków morskich z fortów strategicznych i placówek handlowych.
Chociaż w pierwszej chwili wyglądało to mniej obiecująco, imperium hiszpańskie
ostatecznie przyniosło więcej korzyści niż portugalskie. Rozczarowani niepowodze-
niem w poszukiwaniu korzeni, a także zachęceni widokiem błyskotek zagrabionych
pierwotnym mieszkańcom Karaibów, Hiszpanie szybko zmienili front i zaczęli poszu-
kiwać złota i srebra. Ich nieustające wysiłki odnalezienia drogi do Indii w krótkim
czasie doprowadziły do odkrycia opływających w bogactwa cywilizacji w głębi Me-
ksyku i w północnej części Ameryki Południowej . W latach 1519-1521 Heman Cortes
dokonał podboju imperium Azteków w Meksyku . Francisco Pizarro zdobył imperium
Inków w Peru w latach trzydziestych XVI wieku. Pod koniec XVI wieku Hiszpanie
sprawowali faktyczną władzę na całej półkuli zachodniej od Florydy i południowej
Kalifornii na północy do Chile i La Platy na południu (z wyjątkiem Brazylii). Przede
wszystkim zagrabili oni bogactwa tubylców, czyli ich całe ruchome mienie; gdy źródła
tych bogactw zostały w niedługim czasie wyczerpane, zastosowali europejskie metody
górnicze w bogatych kopalniach srebra w Meksyku i Andach.
Hiszpanie w przeciwieństwie do Portugalczyków przede wszystkim kolonizowali
i zasiedlali podbite terytoria. Przynieśli ze sobą techniki europejskie, wyposażenie i
instytucje (łącznie z religią), które narzucili ludności indiańskiej. Oprócz kultury
europejskiej oraz manufaktur Hiszpanie wprowadzili uprawy roślin jadalnych nie
znanych uprzednio na półkuli zachodniej, łącznie z pszenicą i innymi zbożami (z
wyjątkiem kukurydzy, którą przeniesiono w odwrotnym kierunku), trzciną cukrową,
kawą, wieloma pospolitymi warzywami i owocami (w tym cytrusami), a także innymi
roślinami uprawnymi. Indianie prekolumbijscy z Ameryki nie udomowili zwierząt, z
wyjątkiem psów i lam. Hiszpanie wprowadzili hodowlę koni, bydła, owiec, osłów,
kóz, trzody chlewnej i drobiu.
Sporo innych atrybutów cywilizacji europejskiej zostało sprowadzonych do Ame-
ryki, takich jak broń palna, alkohol, a także choroby - ospa, odra i tyfus, które szybko

119
się rozprzestrzeniały, niosąc śmierć. W epoce odkryć Kolumba liczba ludności tubyl-
czej wynosiła około 25 mln (niektórzy badacze szacują, że była ona znacznie wyższa) ,
ale pod koniec XVI wieku te zabójcze choroby zredukowały ją do zaledwie kilku
milionów. Chcąc zaradzić brakowi rąk do pracy, Hiszpanie już w 1501 roku zaczęli
sprowadzać na półkulę zachodnią niewolników z Afryki. W 1600 roku większość
ludności Indii Zachodnich stanowili Afrykanie oraz mieszańcy wszystkich ras; nie-
wolnictwo nie miało tak wielkiego znaczenia w głębi lądu, z wyjątkiem Brazylii i
północnych obszarów Ameryki Południowej.
Przeszczepienie zmodyfikowanej kultury europejskiej oraz przypadki zanikania kul-
tur pozaeuropejskich stanowiły najdramatyczniejsze, a zarazem najważniejsze aspekty
ekspansji Europejczyków. Wywołała ona też inne zjawiska na zasadzie sprzężenia
zwrotnego, w wyniku czego kultura europejska również uległa modyfikacjom.
Jeśli chodzi o gospodarkę, to ekspansja spowodowała rozszerzenie zakresu handlu
i większą różnorodność towarów handlowych. W XVI wieku udział korzeni ze Wscho-
du oraz sztab złota i srebra z Zachodu w imporcie z kolonii był przygniatający. Na
przykład jeszcze w 1594 roku 95% wartości legalnego eksportu z kolonii hiszpańskich
w Nowym Świecie stanowiły złote i srebrne sztaby. Jednak stopniowo rozwijał się
handel innymi towarami, które w XVII i XVIII wieku zdominowały import towarów
zamorskich do Europy. Egzotyczne barwniki, takie jak indygo i koszenila, sprawiły,
że tkaniny europejskie nabrały weselszych barw i sprzedawały się lepiej zarówno w
Europie, jak i w krajach zamorskich. Kawa z Afryki, kakao z Ameryki i herbata z
Azji stały się popularnymi napojami europejskimi. Bawełna i cukier, chociaż uprzednio
znane w Europie, nie były nigdy dotąd produkowane ani nie handlowano nimi na tak
wielką skalę. Gdy trzcinę cukrową upowszechniono w Ameryce, produkcja cukru
wzrosła tam ogromnie, sprawiając, że smakołyk ten stał się dostępny dla każdego
mieszkańca Europy. Wprowadzenie wyrobów bawełnianych z Indii, początkowo lu-
ksusowych dla bogaczy, doprowadziło do powstania jednego z największych przemy-
słów europejskich, uzależnionego od surowca sprowadzanego z Ameryki, który pro-
dukował przede wszystkim na potrzeby mas. Podobna jest historia chińskiej porcelany.
Tytoń, jeden z najsłynniejszych, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych atrybutów
cywilizacji amerykańskiej , gwałtownie zyskał popularność w Europie pomimo wysił­
ków zarówno Kościoła, jak i państw, by powstrzymać jego rozpowszechnianie. W
ostatnich latach tego stulecia owoce tropikalne i orzechy uzupełniły wyżywienie
Europejczyków, a futra, skóry, egzotyczne drewno i nowe włókna stały się ważnym,
dodatkowym towarem dostarczanym do Europy.
Wiele artykułów żywnościowych, nie znanych uprzednio w Europie, wprowadzono
tu i zaadaptowano; stały się one stałymi składnikami wyżywienia. Z Ameryki przybyły
ziemniaki, pomidory, fasolka szparagowa, kabaczki, czerwony pieprz, dynia i kuku-
rydza, podobnie jak udomowiony indyk, który na przekór swej nazwie dotarł do
Europy z Meksyku. Ryż, pochodzący z Azji, przyjął się zarówno w Europie, jak i w
Ameryce.

120
Rewolucja cen
Napływ złota, a zwłaszcza srebra z kolonii hiszpańskich, w dużym stopniu wpłynął
na zwiększenie w Europie podaży metali do bicia monet, tak że ich liczba w XVI
wieku potroiła się. Władcy Hiszpanii próbowali zakazać eksportu sztab złota i srebra,
ale okazało się to niemożliwe. Działali oni na własną szkodę, wysyłając ogromne ilości
złota i srebra do Italii, Niemiec i Niderlandów, aby spłacić swe długi i finansować nie
kończące się wojny. Z tych krajów, a także z samej Hiszpanii w ramach kpntrabandy,
metale szlachetne rozprowadzano po całej Europie. Natychmiastowym i oczywistym
rezultatem tego był spektakularny i długotrwały (choć nieregularny) wzrost cen. Pod
koniec XVI wieku ceny były trzy- lub czterokrotnie wyższe niż na początku tego
stulecia. Wzrost cen różnił się w zależności od regionu i grupy towarów. Ceny rosły
szybciej w Andaluzji, której porty były jedynymi legalnymi portami przeładunkowymi
złota i srebra z Ameryki, niż na obszarze odległej i zacofanej Rusi. Ceny artykułów
żywnościowych, szczególnie zboża, mąki i chleba, również rosły szybciej niż ceny
innych towarów. Zazwyczaj wzrost płac następował o wiele wolniej niż wzrost cen
towarów, w wyniku czego dochodziło do znacznego spadku płac realnych.
Zjawisko rewolucji cen wywołało niezliczone, pozornie ciągnące się bez końca i
nie prowadzące do niczego dyskusje akademickie dotyczące jego mechanizmów, kon-
sekwencji, a nawet przyczyn powstania. Należy zwrócić uwagę na to, że wzrost
produkcji srebra w Europie Środkowej rozpoczął się pod koniec XV wieku, a import
złota z Afryki przez Portugalczyków zwiększył ilość pieniądza w obiegu i przyczynił
się do wzrostu cen. Obniżanie wartości pieniądza przez niezamożnych i pozbawionych
skrupułów władców stymulowało wzrost cen nominalnych. Twierdzono, że wzrost
liczby l udności był znacznie ważniejszym czynnikiem niż zwiększające się rezerwy
monet przy rosnących cenach, ale przeoczono tu istnienie różnicy pomiędzy ogólnym
(przeciętnym) poziomem cen a cenami porównywalnymi. Rewolucji cen przypisywano
liczne konsekwencje - od ubożenia chłopstwa i szlachty do powstania kapitalizmu.
Z perspektywy czasu wydaje się, że wiele konsekwencji rewolucji cen znacznie
wyolbrzymiano lub mylnie z nią łączono. Pomimo że procentowy wzrost cen w XVI
wieku był imponujący, to jednak blednie on w porównaniu z rocznym wzrostem cen,
jaki nastąpił w drugiej połowie XX wieku. Znaczne wahania krótkoterminowe -
zarówno w dół, jak i w górę - prawdopodobnie spowodowały więcej złego niż
powszechna, długotrwała inflacja. Nie ulega wątpliwości, że rewolucja cen, podobnie
jak inflacja, przyczyniła się do redystrybucji dochodów i bogactwa zarówno wśród
jednostek, jak i całych grup społecznych. Ci, których dochody zmieniały się elastycznie
wraz z cenami - kupcy, właściciele manufaktur, posiadacze ziemscy gospodarujący
we własnych dobrach, chłopi z chronionym prawem własności i produkujący na
sprzedaż - skorzystali na tym kosztem utrzymuj ących się z pensji oraz tych, których
dochody były stałe lub zmieniały się bardzo powoli - najmitów, poborców czynszu
dzierżawnego oraz chłopów płacących czynsze. Pomimo że wzrost liczby ludności
nie przyczynił się do wzrostu cen (bezwzględnego), prawdopodobnie odegrał ważną

121
rolę w opóźnianiu
wzrostu płac, ponieważ rolnictwo i rzemiosło nie były w stanie
wchłonąć nadwyżek siły roboczej. Jednak korzeni zjawiska spadku płac realnych nie
należy upatrywać w problemach związanych z systemem monetarnym, lecz raczej we
wzajemnym oddziaływaniu procesów demograficznych i produkcyjności rolnictwa.

Technika rolna i produkcyjność rolnictwa


Prostym wytłumaczeniem tego, że liczba ludności w XVII wieku przestała rosnąć,
jest to, że została przekroczona jej zdolność do wyżywienia się na odpowiednim
poziomie. Wydaje się jednak, że wyjaśnienie tego zjawiska jest bardziej złożone:
chodzi tu o brak znaczącego postępu technicznego w rolnictwie przy jednoczesnej
stagnacji, a prawdopodobnie nawet spadku produkcyjności rolnictwa. Niektóre uogól-
nienia na temat rolnictwa europejskiego można uznać za uzasadnione; część z nich
budzi jednak wątpliwości, szczególnie w odniesieniu do Niderlandów. Dlatego należy
obwarować je pewnymi zastrzeżeniami. Po pierwsze dla Europy jako całości i dla
każdego regionu geograficznego rolnictwo było wciąż podstawową formą działalności
gospodarczej. Zatrudnionych w nim było dwie trzecie lub nawet więcej ludności
zawodowo czynnej w Niderlandach i do 90-95% ludności w Europie Wschodniej i
Północnej. Po drugie z ludzkiego i społecznego punktu widzenia praca ręczna była o
wiele ważniejszym czynnikiem produkcji. Ziemia, nasiona i wilgotność gleby miały
oczywiście znaczenie; zwierzęta pociągowe i hodowlane występowały powszechnie,
jeśli w ogóle nie odgrywały najważniejszej roli, a nawozy były bardzo pożądane. Ale
zasadniczy wkład stanowiła praca ludzka. Podstawowymi narzędziami były pługi (w
kilku wariantach w zależności od rodzaju gleby i upraw), sierpy i cepy, które wyma-
gały szerokiego zastosowania pracy ręcznej, by okazały się efektywne.
Ostatnie uogólnienie jest mniej pewne, wyraźniej widać tu wyjątki w zależności
od regionu. Dla całej Europy przeciętna produkcyjność rolnictwa w XVI wieku nie
była prawdopodobnie wyższa niż w XIII wieku, a najwyrainiej nieco spadła w XVII
stuleciu. Wskazuje na to stosunek wysokości plonów do wielkości zasiewów. Niestety
nie dysponujemy dostatecznymi informacjami dotyczącymi produkcyjności na jedno-
stkę ziemi lub pracy ludzkiej (z wyjątkiem niektórych regionów Italii, gdzie produkcja
na jednostkę ziemi mogła wzrosnąć w niewielkim stopniu, ale prawdopodobnie ko-
sztem wydajności pracy). Stosunek wysokości plonów głównych zbóż do wielkości
zasiewów był nie większy jak 4-5 do 1 w całej Europie, w niektórych regionach
Europy Wschodniej - jak 2- 3 do 1, a w najbardziej uprzywilejowanych obszarach
Niderlandów, a niewykluczone, że również gdzie indziej, jak lO lub więcej do l. Te
niskie wskaźniki zmalały nieco w XVII wieku w większości regionów Europy (obecnie
porównywalne wskaźniki, przy wykorzystaniu najlepszych technik, wynoszą jak 40-50
do 1). Waga zwierząt hodowlanych stanowiła jedną trzecią lub jedną drugą wagi
zwierząt współczesnych, chociaż w regionach wyżej rozwiniętych była nieco większa.
Mleczność krów była porównywalna.

122
Stosunek wysokości plonów do wielkości zasiewów nie jest niezawodną miarą
produkcyjności rolnictwa. Plony z 1 akra mogą wzrosnąć na przykład dzięki zastoso-
waniu większej ilości zboża lub produkcyjność na jednostkę pracy może być wyższa
dzięki wykorzystaniu mniejszego nakładu pracy, przy zachowaniu tej samej ilości zboża.
Jednak wydaje się nieprawdopodobne, by oba wskaźniki znacznie wzrosły; pod koniec
XVI wieku lub w pierwszej połowie XVU wieku mogły nieznacznie zmaleć.
Pomimo że nie ma bezpośredniego dowodu empirycznego na to, że nastąpił spadek
zarówno produkcyjności ziemi, jak i wydajności pracy ludzkiej, istnieją przesłanki
teoretyczne, by przypuszczać, że istotnie miał on miejsce. Po pierwsze zamiast mniej -
szej ilości pracy w przeliczeniu na l buszel zboża lub 1 akr ziemi prawdopodobnie
zastosowano większą ilość pracy w odniesieniu do jednostki ziemi ze względu na
wzrost liczby ludności. Mimo że w rezultacie mógł nastąpić jedynie niewielki wzrost
produkcji globalnej, oznaczało to prawdopodobnie niższą przeciętną wydajność jed-
nostki ludzkiej w ciągu roku (wydajność pracy). Po drugie istnieje przekonujący
dowód na to, że więcej ziemi zaorywano, zmieniając nieużytki (wrzosowiska i bagna
itp.) oraz pastwiska w grunty orne. W wypadku nieużytków, zazwyczaj mniej żyznych
niż grunty już dawniej zaorywane, należało spodziewać się mniejszych plonów, co
równało się zmniejszeniu produkcyjności ziemi. W niektórych wypadkach plony z
przekształconych pastwisk przejściowo mogły być wyższe, ponieważ odchody wypa-
sanych tam zwierząt przyczyniły się do użyźnienia gleby. Jednak redukcja obszaru
pastwisk przyniosła inne, mniej korzystne skutki, a mianowicie zmniejszenie hodowli,
zwłaszcza bydła. Oznaczało to zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio spadek spożycia
mięsa w XVI wieku, co negatywnie wpłynęło na odżywianie się i zdrowie ludności.
Ponadto spadek hodowli pociągnął za sobą zmniejszenie ilości nawozów naturalnych
potrzebnych do użyźniania wyjałowionej gleby.
Aby rozpatrzyć wszystkie aspekty zagadnienia, należy uwzględnić regionalne od-
chylenia, nie tylko same w sobie, ale z uwagi na ich znaczenie dla przyszłości.
Na północnych i zachodnich krańcach Europy - w Finlandii, w prawie całej Szwecji,
z wyjątkiem najdalej na południe wysuniętego jej krańca, czyli Skanii, w Norwegii,
Szkocji, Walii, Kornwalii oraz większej części Irlandii, dominowało rolnictwo zapew-
niające minimum egzystencji. Były to obszary niezbyt gęsto zaludnione, szczególnie
na północy, gdzie występowały olbrzymie połacie dziewiczych lasów. W dalszym ciągu
były stosowane prymitywne techniki karczowania i wypalania, chociaż na obszarach
gęściej zaludnionych dominowała metoda polegająca na jednoczesnej uprawie gruntów
przyzagrodowych i położonych daleko od zagrody. Prymitywne formy hodowli bydła
odgrywały ważną rolę, szczególnie w regionach górskich. Podstawowym zbożem było
żyto, jęczmień i owies (pszenicy nie można było uprawiać w chłodnym, wilgotnym
klimacie, gdzie lato trwało krótko); len i konopie hodowano ze względu na włókno,
z którego w prymitywny sposób tkano ręcznie odzież. Z uwagi na względną obfitość
ziemi prawo jej własności było nie sprecyzowane, przy czym większość ziemi nomi-
nalnie należała do klanów wodzów plemiennych lub panów feudalnych. Organizacja
społeczna była hierarchiczna, ale bez niewolnictwa lub poddaństwa.

123
W Europie na wschód od Łaby i na północ od Dunaju (łącznie z europejską częścią
Rusi), przeciwnie, zależność osobista lub pańszczyzna były cechami charakterystycz-
nymi stosunków społecznych na początku omawianego okresu i stale nasil ały się, w
mniejszym lub większym stopniu, ponieważ potężni panowie naruszali własność ziem-
ską oraz prawa niewielkiej liczby wolnych chłopów, jacy jeszcze pozostali, zarówno
legalnie, jak i nielegalnie. Był to region Gutsherrschaftu (władztwa dworskiego), to
znaczy systemu bezpośredniej eksploatacji wielkich posiadłości przynoszącego korzy-
ści miejscowym panom. Status chłopstwa, bardzo niepewny już w XV wieku, podlegał
stałym ograniczeniom na Rusi i w niektórych regionach Polski, tak że nie różnił się
w końcu zbytnio od statusu niewolników. Chłopi musieli pracować na rzecz panów
pięć lub sześć dni w tygodniu, a niekiedy odprzedawano ich lub kupowano bez ziemi,
na której ciężko pracowali. Technika rolna była względnie prymitywna; stosowano
zarówno dwupolówkę, jak i trójpolówkę. Stosunek wysokości plonów do wielkości
zasiewów był niski nawet jak na ówczesne standardy, przeciętnie wynosił jak 3 do
1. Na ziemiach przylegających do Bałtyku lub do żeglownych rzek wpadających do
tego morza produkcja na eksport na rynki krajów zachodnioeuropejskich mogła sty-
mulować specjalizację w uprawach zbożowych (głównie w życie) i innych możliwych
do zbycia płodach rolnych; gdzie indziej (w większej części Europy Wschodniej)
produkcja przede wszystkim zaspokajała potrzeby lokalne.
Obszar basenu Morza Śródziemnego, pomimo względnie jednolitego klimatu i
podobnych rodzajów gleby, był na tyle zróżnicowany, że nie można formułować
uogólnień na jego temat. W samej tylko Italii formy własności ziemi były różne -
od niedużych, ale postępowych gospodarstw należących do chłopów i wolnych dzier-
żawców w Piemoncie i na najdalej na północ wysuniętych obszarach do wielkich
posiadłości, w których za połowę plonów pracowali ubodzy dzierżawcy, a na Sycylii
i na południu - pracownicy najemni. Występowało wiele form pośrednich, gdzie
dominowała mezzadria, czyli dzierżawa za połowę plonów. Rolnictwo w Italii było
najbardziej zróżnicowane w całej Europie. Obszary upraw zbożowych, jakkolwiek
ważnych, były mniejsze niż gdzie indziej. Ryż, którego plony były większe niż zbiory
typowych zbóż, uprawiano w dolinie Padu oraz wzdłuż wybrzeży Adriatyku. Winorośl
i drzewa oliwne, które rosły w całym basenie Morza Śródziemnego, miały szczególne
znaczenie w Italii, gdzie uprawiano także drzewa i krzewy owocowe (łącznie z
cytrusowymi na południu), warzywa, rośliny pastewne oraz rośliny przemysłowe, z
których produkowano barwniki potrzebne w rzemiośle tekstylnym. Jednak pomimo
tego zróżnicowania produkcja rolna w Italii nie nadążała za wzrostem liczby ludności;
jałowienie gleby i pastwisk prowadziło między innymi do wycinania lasów oraz erozji
gleby.
W Hiszpanii zróżnicowanie warunków naturalnych było nieomal tak duże jak w
Italii - od żyznych regionów nadmorskich na wschodzie i południu kraju, regionów
górskich na północy do najbardziej charakterystycznego dla hiszpańskiego krajobrazu
płaskowyżu wyżynna-górskiego, zwanego Mesetą, ciągnącego się przez centralną część
Półwyspu Iberyjskiego. Dziedzictwo po muzułmańskich władcach Hiszpanii w dzie-

124
dzinie rolnictwa było spore. Arabowie i Maurowie, którzy zamieszkiwali Walencję i
Andaluzję, zanim ziemie te zostały odbite przez chrześcijan, byli doskonałymi ogrod-
nikami, a także przynieśli ze sobą znajomość techniki nawadniania będącą na wysokim
poziomie. Niestety władcy hiszpańscy, opanowani fanatyzmem religijnym, zmarnowali
ich zdobycze. W tym samym roku, w którym podbili Królestwo Grenady, a Kolumb
odkrył Amerykę, wydali dekret o wygnaniu wszystkich żydów (którzy byli zarówno
wykwalifikowanymi rolnikami, jak i rzemieślnikami) z królestwa. Po upadku Grenady
wielu poddanych pochodzenia mauryjskiego również opuściło Hiszpanię zanim dzie-
sięć lat później pozostawiono im do wyboru: albo nawrócenie, albo wygnanie. Ci,
którzy przyjęli chrześcijaństwo, zwani Moryskami, i pozostali, zaczęli tworzyć na
południu Hiszpanii podwaliny gospodarki rolnej, która rozwinęła się w następnym
stuleciu, zanim ich wygnano w 1609 roku. Chrześcijanie, którzy zajęli ich miejsce,
nie byli w stanie utrzymać skomplikowanego systemu nawadniania ani innych osiąg­
nięć wysoko produkcyjnego rolnictwa Maurów. Częściowo wymagało to zarówno
wiedzy, jak i zdolności. W całej Hiszpanii w XVI wieku ziemia w postaci olbrzymich
posiadłości znajdowała się w rękach arystokracji i Kościoła, największego posiadacza
ziemskiego. Właściciele ziemscy swą ziemię podzieloną na mniejsze parcele oddawali
w użytkowanie dzierżawcom pracującym za połowę plonów lub dzierżawcom obej-
mującym krótkotrwałe dzierżawy, którym brakowało zarówno kapitału, jak i inwencji,
by utrzymać system Maurów. Wielu chłopów musiało podejmować prace przymusowe
za niepłacenie długów, w związku z czym ich status niewiele się różnił od statusu
chłopa pańszczyźnianego. Ponadto wraz ze wzrostem cen spowodowanym napływem
złota i srebra z Ameryki większość ziem, zarówno w żyznych dolinach, jak i na
jałowej Mesecie, została przeznaczona pod uprawę zbóż. Jednak nawet wtedy produ-
kcja zbóż była niewystarczająca, by wyżywić całą ludność, w związku z czym Hisz-
pania stawała się coraz bardziej uzależniona od importu pszenicy i innych zbóż.
Inną zasadniczą przeszkodą w rozwoju hiszpańskiego rolnictwa była rywalizacja
pomiędzy chłopami a właścicielami owiec. W Niderlandach i innych centrach włó­
kienniczych był duży popyt na wełnę z hiszpańskich merynosów. Pasterze owiec
stosowali metodę okresowego przepędzania owiec, polegającą na wędrówce stad mię­
dzy letnimi pastwiskami górskimi a zimowymi na niżej usytuowanych obszarach
(mapa 5- 3). Okresowe pędzenie stad nie cechowało jedynie hodowli hiszpańskiej.
Stosowano je na wielu górskich obszarach Europy, nieprzydatnych jako grunty orne,
od południowej Italii do Norwegii; do dnia dzisiejszego występuje ono w szwajcar-
skich gospodarstwach mlecznych. Jednak system hiszpański był niezbyt użyteczny ze
względu na rozproszenie pastwisk oraz organizację wędrówek stad. Pastwiska, chro-
nione prawem królewskim, ciągnęły się wzdłuż całej Hiszpanii od Gór Kantabryjskich
na północy aż do dolin w Andaluzji i Estremadurze na południu. Owczarze zrzeszeni
w cechach lub stowarzyszeniu handlowym zwanym Mesta stanowili potężne lobby na
dworze królewskim. Przepędzanie owiec było nisko opodatkowane na rogatkach kró-
lewskich, wełna była cennym surowcem, przynosząc dochody w pieniądzu (w prze-
ciwieństwie do wielu zbóż) , a cło eksportowe również było niskie. Królowie żądni

125
Mapa 5- 3. Szlaki okresowych wędrówek owiec w Hiszpanii

ZATOKA BISKAJSKA
o mile 150

ASTURIA FRANCJA
o
Bilbao
,'

-i
...:
D
~
f-.
o'ł:­
~ 1•g.-.--~:-=k~~,____

OCEAN
ATLANTYCKI - szlaki wędrówek
l!J rogatki królewskie

dochodów z podatków gwarantowali Mesecie specjalne przywileje, takie jak nie


ograniczony wypas na wspólnych ziemiach, co było szkodliwe dla rolnictwa, w zamian
za zwiększone podatki. Przywileje Mesety razem z innymi przejawami niezbyt mądrej
polityki rządu, takimi jak próba ustanowienia maksymalnych cen na pszenicę w okresie
wielkiej inflacji, znanej jako rewolucja cen, nie mogły wpływać zachęcająco na
ulepszenie systemu własności ziemi, jeśli zgoła nie zniechęcały do tego. Produkcyjność
rolnictwa hiszpańskiego była prawdopodobnie najniższa w całej zachodniej Europie.
W XVII wieku wraz ze spadkiem liczby ludności wiele gospodarstw rolnych zostało
opuszczonych.

126
W innych krajach zachodniej Europy (we Francji na północ od Masywu Central-
nego, w Niemczech na zachód od Łaby, Danii i Skanii, większej części Anglii)
przeważał system otwartych pól, będący spuścizną po systemie lennym z epoki
średniowiecza. Wyjątki występowały na terenach pagórkowatych i górzystych (na
przykład prawie w całej Szwajcarii) oraz na ogromnych obszarach zachodniej Francji,
gdzie obok otwartych pól występowały niewielkie, zagrodzone pola (bocage). Doty-
czyło to także części Niderlandów, co dalej zostanie szczegółowo opisane. Czasami
przy omawianiu systemu własności ziemskiej używa się niemieckiego terminu Grund-
herrschaft (władztwo gruntowe). Właściciele dużych posiadłości przekształcili się w
zwykłych posiadaczy ziemskich; pobierali czynsz dzierżawny w pieniądzu lub naturze,
a świadczenie usług, które zanikło już pod koniec średniowiecza, zostało teraz całko­
wicie zaniechane, chociaż na niektórych obszarach panowie zachowali specjalne prawa
i przywileje. Upowszechniła się możność przenoszenia własności ziemskiej, w związku
z czym rosła grupa drobnych posiadaczy chłopskich oraz wolnych dzierżawców.
Szacuje się, że blisko dwie trzecie chłopstwa angielskiego miało zabezpieczone prawo
własności ziemi w formie gruntów posiadanych na własność oraz dzierżaw zapisanych
w rejestrze sądowym lub dożywotnich. Pomimo że zdarzały sic przypadki konsolidacji
własności przez większych posiadaczy ziemskich - w Anglii w XVI wieku ogrodzono
około I 0% ziemi, głównie jako pastwiska dla owiec - skorzystali na niej najwięcej
chłopi.
Drobni posiadacze i wolni dzierżawcy byli najliczniejsi w okolicach wielkich miast,
gdzie w wytwarzane przez nich produkty zaopatrywała się ludność miejska. Istniały
dwie podstawowe formy dzierżawy ziemi i liczne ich warianty. W Anglii, w niektórych
częściach Niemiec i w północnej Francji powszechnie występowały dzierżawy długo­
terminowe (niektóre zwyczajowe dzierżawy stawały się nawet dziedziczne). Chłopi
płacili ustalony czynsz w naturze lub częściej w pieniądzu, sami zaopatrywali się w
inwentarz, nasiona i mieli prawo podejmowania decyzji, z wyjątkiem sytuacji gdy
byli skrępowani zwyczajami wspólnoty oraz postanowieniami dotyczącymi otwartych
pól, gdzie znajdowało się wiele upraw wstęgowych. Innym najczęściej spotykanym
typem dzierżawy była dzierżawa za połowę plonów, we Francji zwana mitayage,
szczególnie szeroko rozpowszechniona na południe od Loary. W systemie tym posia-
dacz ziemski dostarczał część lub całość inwentarza i wyposażenia, wspólnie z dzier-
żawcą podejmował decyzje i dzielił związane z tym ryzyko (albo sam podejmował
decyzje) i zabierał część płodów, zazwyczaj połowę. (Mógł także sprzedać przypada-
jącą na chłopa część płodów, co często prowadziło do nadmiernego wyzysku i nadu-
żyć). Odmiana tego ostatniego systemu, zwanafermage, była stosowana na północnych
terenach centralnej Francji oraz w innych częściach Europy. (Faktycznie współczesny
termin angielski farming - gospodarka rolna - pochodzi od słowa francuskiego fer-
mage). W ramach tego systemu zamożny farmer (gospodarz, dzierżawca) mógł dzier-
żawić całą posiadłość lub nawet kilka w zamian za ustalony czynsz dzierżawny w
gotówce, a następnie podnajmować ziemię podzieloną na mniejsze parcele chłopom
w formie dzierżawy krótkoterminowej lub dzierżawy za połowę plonów. W ten sposób

127
wielcy posiadacze ziemscy tracili wszelkie więzi z pracą w rolnictwie, stając się
rentierami (osobami otrzymującymi renty dzierżawne). W rękach zdolnych farmerów
system ten dawał doskonałe rezultaty, jeśli chodzi o ulepszanie technik i zwiększanie
produkcyjności; dopuszczał jednak możliwość wyznaczania wygórowanego czynszu,
a co za tym idzie wyzysku chłopstwa.
Najbardziej rozwiniętym regionem rolniczym w Europie były Niderlandy, zwłaszcza
część północna, której jądrem była prowincja Holandia. Pod koniec XV wieku rol-
nictwo flamandzkie i holenderskie było już bardziej produktywne niż przeciętnie w
Europie, dzięki możliwości zaopatrywania mieszkańców sąsiednich miast i robotników
zatrudnionych przy produkcji tkanin. Dzięki typowi osadnictwa stosowanego w śre­
dniowieczu ludność wiejska w Holandii miała więcej swobód niż w regionach, gdzie
dawniej panował system lenny. W XVI i XVII wieku rolnictwo holenderskie zostało
przeobrażone w taki sposób, że zasłużyło na to, by określić je jako pierwszą formę
nowoczesnej gospodarki rolnej. Jego modernizacja była ściśle związana z równie
wyraźnym wzrostem przewagi handlu holenderskiego; bez jednego z tych zjawisk
drugie nie mogłoby zaistnieć. Kluczem do sukcesu w przekształceniu rolnictwa ho-
lenderskiego była specjalizacja, która była możliwa przede wszystkim dzięki rosną­
cemu popytowi w dobrze prosperujących i gwałtownie rozrastających się miastach
holenderskich, co w krótkim czasie umożliwiło na przykład sprzedaż serów holender-
skich na rynki Hiszpanii i Italii. Zamiast produkować towary (pozarolnicze i rolnicze)
tylko na własne potrzeby, jak to robiła większość chłopów w Europie, rolnicy holen-
derscy próbowali produkować jak najwięcej na rynek, jednocześnie kupując na nim
towary konsumpcyjne, środki produkcji i półprodukty. Niekiedy farmerzy przeznaczali
na sprzedaż całą wyprodukowaną pszenicę, kupując na własny użytek tańsze żyto. W
większości przypadków rolnicy holenderscy wyspecjalizowali się w produkcji towarów
o wysokiej wartości, w szczególności w hodowli i mleczarstwie. Hodowla inwentarza
żywego wymagała uprawiania (lub nabywania) ogromnych ilości roślin paszowych
(siana, koniczyny, roślin strączkowych, rzepy itp.). Specjalizacja w hodowli również
oznaczała większą ilość nawozów naturalnych do użyźniania gleby; jednak intensywny
charakter uprawy roślin wymagał jeszcze większego nawożenia. Popyt na nawozy był
tak wielki, że niektórzy przedsiębiorcy uznali za korzystne wyspecjalizowanie się w
zbieraniu na przykład miejskich nieczystości i odchodów gołębich, które sprzedawali
jako nawóz na fury lub barki - dzięki tej działalności miasta holenderskie były
utrzymywane w większej czystości i panowały w nich lepsze warunki sanitarne niż
gdzie indziej.
Farmerzy holenderscy nie specjalizowali się wyłącznie w hodowli i mleczarstwie.
Wielu zajmowało się ogrodnictwem, zwłaszcza w sąsiedztwie wielkich miast. Niektó-
rzy hodowali jęczmień i chmiel do wyrobu piwa, inni uprawiali rośliny przemysłowe,
takie jak: len, konopie, urzet barwierski, laka krapowa i urzet pastelowy. Specjalizo-
wano się nawet w hodowli kwiatów na handel; holenderskie cebulki były tak wysoko
cenione, że spekulacja nimi doprowadziła w 1637 roku do słynnej afery tulipanowej.
Nie oznacza to, że rolnicy holenderscy zaniechali całkowicie uprawy zbóż; patrycjat

128
miejski był skłonny płacić względnie wysokie ceny za pszenny chleb. Niemniej dzięki
efektywnemu wykorzystaniu holenderskich statków i obrotności kupców holenderskich
niższe klasy społeczne (łącznie z wieloma nastawionymi na produkcję specjalistyczną
rolnikami) były w stanie kupować gorsze zboża, głównie żyto, z krajów nadbałtyckich
po o wiele niższych cenach. W połowie XVII wieku spora część, możliwe że około
jednej czwartej lub nawet więcej , zbóż konsumowanych w Niderlandach pochodziła
z importu.
O tym, jak zyskowne było rolnictwo holenderskie, świadczy również kontynuowanie
zdobywania nowych ziem przez wydzieranie gruntów morzu, osuszanie jezior i bagien
oraz obsadzanie roślinami torfowisk, po zużyciu torfu na opał. Działalność tego
rodzaju rozpoczęto w średniowieczu, ale rozwinęła się znacznie w XVI i XVII wieku,
szczególnie w okresie wzrostu cen na produkty rolne. Zajęli się tym nie tylko rolnicy.
Kopanie rowów i osuszanie wymagało sporych inwestycji; kupcy miejscy i inni
inwestorzy zakładali spółki, by uzyskać ziemię, którą sprzedawali lub wydzierżawiali
bardziej przedsiębiorczym rolnikom.
Pozostaje nie wyjaśnionych kilka intrygujących kwestii. Dlaczego techniki stoso-
wane w rolnictwie holenderskim nie rozprzestrzeniły się szerzej w XVI i XVII wieku
poza kilkoma wyjątkami? Już w 1565 roku wprowadzono w Anglii uprawę rzepy oraz
innych roślin pastewnych, takich jak koniczyna; melioracja bagnistych terenów we
wschodniej Anglii rozpoczęła się w XVII wieku w dużym stopniu za przykładem
Holandii, przy pomocy holenderskich inżynierów, przy zastosowaniu holenderskiej
techniki, a nawet holenderskiego kapitału. Niektóre przypadki upowszechnienia ho-
lenderskich metod miały miejsce w północnej Francji, na terenach przyległych do
południowych Niderlandów. Jednak produkcyjność innych pozarolniczych form dzia-
łalności gospodarczej nie była dostatecznie wysoka, a rozwój rynku niewystarczający,
by uzasadnić powstawanie specjalizacji i intensyfikację pracy i kapitału cechujące
rolnictwo holenderskie.

Technika przemysłowa i produkcyjność przemysłu

W przemyśle manufakturowym, podobnie jak w rolnictwie, w okresie pomiędzy


średniowieczem a początkiem ery nowożytnej nie nastąpił żaden przełom. Jednak w
przeciwieństwie do rolnictwa miały tu miejsce innowacje wprowadzane w sposób
mniej lub bardziej ciągły, chociaż proces ten następował bardzo powoli. Pojawia się
jednak problem: w jaki sposób możemy zmierzyć innowacje i ich efekty? Jedna
oczywista metoda polega na policzeniu liczby wynalazków lub innowacji. Jednak nie
jest ona dostatecznie satysfakcjonująca nie tylko dlatego, że rozmaite innowacje przy-
nosiły bardzo różne efekty, ale także ze względu na trudności w ich zdefiniowaniu.
Większość innowacji w XVI i XVII wieku (w rzeczywistości w każdej epoce histo-
rycznej) polegała na względnie niewielkich ulepszeniach już istniejących technik. Z
tego powodu wiele z nich umknęło uwadze historyków. Inna metoda polega na

129
mierzeniu zmian produkcyjności. W 1589 roku pastor kościoła anglikańskiego William
Lee wynalazł prostą maszynę do produkcji wyrobów pończoszniczych i innych dzianin.
Podczas gdy wykwalifikowany dziewiarz mógł pracować w tempie 1OO oczek na
minutę, za pomocą pończoszarki, która była ciągle ulepszana, w tym samym czasie
można było ich wykonać średnio l OOO. Niestety, podobnie szczegółowe informacje
zachowały się jedynie na temat kilku innych innowacji z tego okresu, szczególnie w
górnictwie.
Jest jeszcze jeden problem. Nawet jeżeli możemy jasno zdefiniować i opisać
innowacje i zmierzyć ich wpływ na wydajność, przynajmniej w przybliżeniu, to w
jaki sposób możemy ocenić ich wpływ na gospodarkę? Największym wynalazkiem
XV wieku - w istocie jednym z największych na przestrzeni dziejów - było wyna-
lezienie druku za pomocą ruchomej czcionki, co pozwoliło ogromnie zwiększyć wy-
dajność produkcji książek, jednak jego bezpośredni wpływ na gospodarkę w katego-
riach wartości produkcji lub liczby zatrudnionych był niewielki. Czy możemy zatem
powiedzieć, że jego znaczenie gospodarcze było nieistotne? Inne innowacje z tego
okresu w dziedzinie urządzeń nawigacyjnych, broni palnej, artylerii czy zegarmistrzo-
stwa miały mniejsze znaczenie gospodarcze, ale ogromne polityczne i kulturalne - a
zatem pośrednio również ekonomiczne, na przykład, wprowadzenie artylerii wymagało
przebudowy budowli obronnych w każdym mieście.
Rynkowa orientacja gospodarki europejskiej, większa w przemyśle niż w rolnictwie,
popierała przedsiębiorców, którzy mogli zmniejszać koszty produkcji i szybko reago-
wać na zmiany popytu konsumentów. Ale istniały też przeszkody we wprowadzaniu
innowacji. Jedną z najczęstszych był sprzeciw władz, które obawiały się bezrobocia
w wyniku stosowania innowacji oszczędzających pracę ludzką, oraz sprzeciw monop-
olistycznie nastawionych cechów i spółek, które obawiały się konkurencji. W 1551
roku parlament angielski uchwalił ustawę zabraniającą wprowadzenia draparek, urzą­
dzeń stosowanych w końcowej fazie produkcji tkanin; w tym wypadku potrzeby rynku
wzięły górę nad prawem, ponieważ konstruowano nowe draparki. Pastorowi Lee nie
przyznano patentu na jego pończoszarkę, a pierwszą taką maszynę, którą próbował
zainstalować w Nottinghamshire, zniszczył tłum dziewiarzy ręcznych. Lee uciekł do
Francji i przy poparciu Henryka IV założył tam fabrykę; upadła ona po śmierci swego
sponsora, ale pończoszarka stawała się coraz powszechniejsza. W 1651 roku organi-
zacja dziewiarzy z Nottingham zaapelowała do Olivera Cromwella o nadanie im
przywileju cechowego, aby wyeliminować niepożądaną konkurencję! Krosno obrotowe
(warsztat tkacki), wynalazek holenderski umożliwiający tkanie tuzina lub więcej pasm
równolegle, zostało zakazane w Anglii w 1638 roku; ale i tak rozprzestrzeniło się,
zwłaszcza w Manchesterze i okolicach, gdzie jego stosowanie przyczyniło się do
wyszkolenia wielu wykwalifikowanych robotników, wyprzedzając wielkie innowacje,
które zrewolucjonizowały przemysł bawełniany.
Żadna z wymienionych tu innowacji nie wiązała się z wykorzystaniem energii
mechanicznej. Niedostatek źródeł energii i materiałów budowlanych (głównie drewna
i kamienia) stwarzał naturalne przeszkody w zwiększeniu produkcyjności w przemyśle.

130
Szkicownik Leonarda da Vinci zawiera przykłady licznych potencjalnych innowacji,
których nie można było w tym czasie wprowadzić z powodu nieodpowiednich mate-
riałów i źródeł energii. Leonardo był geniuszem; ale bez wątpienia było wiele mniej
utalentowanych osób, którym nie powiodły się próby zwiększenia efektywności pracy
ludzkiej z powodu wadliwych materiałów i niedostatecznych iródeł energii. Wiatraki
i młyny wodne osiągnęły już najwyższy poziom złożoności, jak wykazaliśmy w
rozdziale poprzednim, ale cechowały je oczywiste ograniczenia. Jednak w XVII wieku
urządzenia do przędzenia jedwabiu napędzane energią wodną (które mogły powstać
już w średniowieczu) upowszechniły się w dolinie Padu i w Wenecji, a pod koniec
wieku - w dolinie Rodanu we Francji. Duże rozmiary maszyn i ich złożoność
powodowały, że instalowano je w budynkach przypominających fabryki, co zapocząt­
kowało rozwój nowoczesnego systemu przemysłowego.
Nie wszystkie innowacje wymagały urządzeń mechanicznych. Typowym produktem
manufaktur wełnianych pod koniec średniowiecza były ciężkie, grube tkaniny. Pod
koniec XV wieku flamandzki producent tkanin wprowadził lekkie, tańsze materiały
zwane „nowymi tkaninami" (od francuskiego terminu nouvelle draperie). Pomimo że
z początku zainteresowanie nimi było niewielkie, ich niewysokie ceny sprawiły, że
stały się konkurencyjnym towarem na rynkach międzynarodowych, zwłaszcza w Eu-
ropie Południowej. Po stłumieniu powstania w hiszpańskich Niderlandach i opuszcza-
niu ich przez wielu flamandzkich rzemieślników ten rodzaj wytwórczości rozprze-
strzenił się w wielu regionach, szczególnie w Anglii, gdzie już w 1571 roku w samym
tylko Norwich znajdowało się ponad 4000 flamandzkich uchodźców - w większości
tkaczy. Z podobnych przyczyn manufaktury, w których produkowano tkaniny baweł­
niane, wyrabiane już w średniowieczu w Italii z surowca pochodzącego ze wschodnich
wybrzeży Morza Śródziemnego, w XVI wieku stopniowo upowszechniły się w Szwaj-
carii, Niemczech Południowych i we Flandrii. Około 1620 roku dotarły do Lancashire.
Rzemiosło tekstylne pozostało gałęzią produkcji zatrudniającą najwięcej pracowni-
ków, na drugim miejscu znajdowało się budownictwo. Jest to zrozumiałe, jeśli pamięta
się, że w ubogiej, zapewniającej jedynie minimum egzystencji gospodarce Europy
preindustrialnej artykułami pierwszej potrzeby były żywność, dach nad głową i ubiór.
Zakłady produkujące tkaniny były w dalszym ciągu rozproszone, ponieważ większość
produkcji prowadzono w ramach i na potrzeby gospodarstw domowych oraz rynków
lokalnych; w niektórych regionach rozpoczęła się jednak specjalizacja w produkcji na
eksport. Wielki przemysł tekstylny Italii ucierpiał z powodu konkurencji nowych,
prężnych rywali i stopniowo stawał się zacofany, tracąc rynki zbytu produktów we-
łnianych na rzecz producentów holenderskich, angielskich i francuskich oraz dzieląc
rynek delikatnych i wyszukanych jedwabi z Francją. W Hiszpanii produkcja wełny
wyraźnie zwiększyła się w pierwszej połowie XVI wieku, ale na skutek nadmiernego
opodatkowania i ingerencji rządu nastąpiła jej stagnacja, a następnie spadek. W ciągu
pierwszych dwóch trzecich wieku największe zakłady tekstylne, zarówno produkujące
tkaniny wełniane, jak i płócienne, istniały na południu Niderlandów, zwłaszcza we
Flandrii i Brabancji. Powstanie i brutalne represje w hiszpańskich Niderlandach po-

131
wazme zaszkodziły tym gałęziom produkcji, chociaż odrodziły się one w pewnym
stopniu w XVII wieku z uwagi na swą uprzywilejowaną pozycję głównego dostawcy
tkanin dla imperium Hiszpanii.
Organizacja przemysłu tekstylnego nie zmieniła się w sposób dostrzegalny od końca
średniowiecza . Przedsiębiorcą był kupiec-właściciel manufaktury, który skupował su-
rowce, dostarczał je do prządek, tkaczy i innych chałupników, po czym sprzedawał
produkt końcowy. Organizacje cechowe, czy rzemieślnicze, czy kupieckie, nie wpły­
wały w widoczny sposób na tę gałąź produkcji, przynajmniej w Anglii. Tam cechy
stopniowo zanikały, gdy produkcja tkanin wełnianych przenosiła się na wieś. We
Francji władcy popierali cechy jako źródło swoich dochodów. Kwestia, czy miało to
niepomyślny wpływ na losy tego przemysłu, zasługuje na dalsze studia. W każdym
razie angielski przemysł rozwijał się dynamicznie. W średniowieczu wełna jako su-
rowiec była głównym angielskim artykułem eksportowym. W XVI wieku dominował
eksport nie wykończonych tkanin. W 1660 roku tkaniny wełniane i tkaniny gorszej
jakości stanowiły dwie trzecie wartości całego eksportu angielskiego. Ponadto o ile
na początku XVII wieku około trzech czwartych angielskich tkanin przeznaczonych
na eksport było nie barwionych i w stanie surowym, o tyle pod koniec wieku wszystkie
tkaniny wysyłane za granicę były wykończone. Na długo przed powstaniem nowo-
czesnego przemysłu Anglia stała się największym eksporterem wyrobów tej najlepiej
rozwiniętej w Europie gałęzi produkcji.
Pomimo że w budownictwie na ogół nie było znaczących zmian technicznych,
oprócz zmian stylu w monumentalnej architekturze, w jednym wyspecjalizowanym
sektorze w jednym kraju nastąpiły głębokie przekształcenia, a mianowicie w budow-
nictwie okrętowym w Niderlandach. Dzięki gwałtownej ekspansji handlu holender-
skiego tamtejsza flota handlowa od początku XVI do połowy XVII wieku zwiększyła
się dziesięciokrotnie, a jej tonaż nawet bardziej. W tym czasie była największą flotą
w Europie, trzykrotnie większą od angielskiej floty handlowej, która znajdowała się
na drugim miejscu, i prawdopodobnie większą niż wszystkie inne razem wzięte.
Względnie krótka trwałość drewnianych żaglowców tłumaczy, dlaczego istniał wielki
popyt na statki, na który holenderscy budowniczowie okrętów odpowiedzieli, wpro-
wadzając usprawnienia w swoich stoczniach oraz elementarne techniki produkcji ma-
sowej. Używali mechanicznych pił i podnośników poruszanych za pomocą silników
wiatrowych i gromadzili części zamienne. Ich działalność była tak efektywna, że
zaspokajali potrzeby nie tylko floty własnego kraju, ale również swoich rywali.
Ponieważ Niderlandy nie miały zbyt wielu lasów, całe drewno dla stoczni było
importowane, głównie z terenów nadbałtyckich. Z drugiej strony wielki popyt na
płótno żeglarskie oraz olinowanie żaglowców ożywił pomocnicze gałęzie przemysłu
w samej Holandii. W okresie od końca XV do XIX wieku zastosowano kilka istotnych
innowacji w konstruowaniu statków oraz wiele drobnych ulepszeń. Tonaż statków
żeglujących po Atlantyku zwiększył się z 200 ton do 600 ton w XVI wieku. Niektóre
okręty wojenne osiągały nawet bezprecedensowy tonaż 1500 ton, ale innowacją o
największym znaczeniu - oczywiście dzięki Holendrom - był flibot, mały szybki

132
transportowiec handlowy, który wprowadzono pod konjec XVI wjeku. Przypominając
pod pewnymi względami współczesne tankowce, był specjalnie przystosowany do
przewożenia ładunków objętościowych o małej wartości, takich jak zboże czy drewno,
i obsługiwany przez mniejszą załogę niż zwykłe statki.
Metalurgia, chociaż miała relatywnie mniejsze znaczenie, jeśli chodzi o produkcję
i zatrudnienie, nabrała jednak większego znaczenia strategicznego z uwagi na rosnącą
rolę broni palnej i artylerii w działaniach wojennych. W 1450 roku lekka broń palna
nie odgrywała większej roli, a niezgrabnych dział artyleryjskich używano jedynie przy
oblężeniach. Począwszy od 1600 roku arkebuzy i muszkiety stały się standardową
bronią piechoty, a armaty dużego kalibru zaczęły odgrywać decydującą rolę w mor-
skich działaniach wojennych. Metalurgia miała też znaczenie jako zwiastun nowej ery
industrializacji. Najważniejsze było tu żelazo.
W średniowieczu żelazo zgrzewne otrzymywano w kilku rodzajach pieców fryszer-
skich, w których ruda żelaza była rozgrzewana za pomocą węgla drzewnego aż do
chwili, gdy stawała się ciastowatą bryłą, lub inaczej bochnem pudlarskim surowego
żelaza, która była na przemian przekuwana i podgrzewana aż do usunięcia wszelkich
zanieczyszczeń . Proces był powolny, kosztowny ze względu na zużycie rudy i opału
i dostarczał niewielkich porcji żelaza. W XIV i XV wieku wysokość pieców hutni-
czych stopniowo się zwiększała; podmuch powietrza wytwarzany przez miechy poru-
szane energią wodną podnosił temperaturę wsadu i w ten sposób powstały wysokie
lub wielkie piece hutnicze. Na początku XVI wieku górną część wielkiego pieca
wypełniano kolejno węglem drzewnym, rudą i topnikami, by usunąć zanieczyszczenia,
podczas gdy roztopione żelazo z dolnej części było okresowo spuszczane, by wykonać
odlew w kształcie użytecznych przedmiotów (okuć, garnków itp.) lub w formie gąsek
metalu do dalszej obróbki. (Odlew, lub inaczej surówka w gąskach, zawierał dużą
ilość węgla - 3% lub więcej - co sprawiało, że był bardzo twardy, ale jednocześnie
łamliwy; gąski, podobnie jak bochny pudlarskie, były na przemian podgrzewane i
przekuwane, po to, by w procesie produkcji żelaza zgrzewnego usunąć węgiel). Nowa
metoda była mimo wszystko zarówno szybsza, jak i tańsza, zapewniała lepsze wyko-
rzystanie opału i rudy, a także umożliwiała użycie rud niższej jakości. Wymagała
także większego kapitału, chociaż w o wiele większej części była uzależniona od
zapasów węgla drzewnego i rudy niż od kapitału.
Wraz z wielkim piecem wprowadzono wiele innowacji związanych z jego użytko­
waniem. W połowie XV wieku zostały wprowadzone miechy napędzane energią
wodną, młoty dźwigniowe oraz kruszarki stęporowe (do kruszenia rudy). W tym
samym stuleciu oraz na początku następnego wynaleziono maszynę do ciągnięcia drutu
oraz walcarkę i przecinarkę metalu. Na początku XVI wieku obszar dookoła Liege i
Namur (Walonia) w południowo- wschodnich Niderlandach, będący ważnym centrum
metalurgicznym już w średniowieczu, stał się najbardziej zaawansowanym regionem
produkcji żelaza w Europie i miejscem wprowadzenia wielu innowacji. Inne znaczące
centra metalurgiczne znajdowały się w Niemczech, północnej Italii i północnej Hisz-
panii. Produkcja globalna w całej Europie wynosiła w przybliżeniu 60 OOO ton rocznie,

133
z czego połowa przypadała na różne regiony Niemiec. W ciągu następnych stu lat
wielki piec wraz z pomocniczymi akcesoriami upowszechnił się w całej Europie, tam,
gdzie ruda żelaza, drewno na opał i energia wodna występowały w dostatecznych
ilościach i odpowiednio blisko siebie. Najwczefaiej produkcja tego typu rozwinęła się
w Anglii. W 1625 roku sto kilka tamtejszych pieców hutniczych produkowało ponad
25 OOO ton rocznie. Ponieważ hutnictwo żelaza potrzebowało olbrzymich ilości paliwa,
wysokie ceny węgla drzewnego w XVII wieku zahamowały rozszerzanie się obszarów
produkcji żelaza. Wówczas zostały włączone do produkcji nowe, a zarazem bardziej
odległe źródła surowców położone w Alpach szwajcarskich i austriackich, krajach
Europy Wschodniej i przede wszystkim w Szwecji.
W Szwecji, której uprzywilejowana pozycja wynikała z posiadania wysokiej jakości
złóż rud żelaza oraz obfitości drewna i energii wodnej, przemysł hutniczy, choć o
niewielkich rozmiarach, istniał już w średniowieczu. Na początku XVI wieku kraj ten
eksportował około I OOO ton rudy rocznie. W XVII wieku, gdy przedsiębiorcy z
Walonii i Holandii wprowadzili udoskonalone techniki, produkcja ogromnie wzrosła:
eksport zwiększył się z około 6000 ton w 1620 roku do ponad 30 OOO ton pod koniec
tego stulecia i w okresie tym szwedzkie hutnictwo żelaza było prawdopodobnie na
pierwszym miejscu w Europie.
W innych gałęziach przemysłu metalurgicznego postęp był mniej godny uwagi i
wiązał się głównie ze zwiększeniem produkcji dzięki zastosowaniu konwencjonalnych
technik przy wykorzystywaniu nowych zasobów. Kopalnie srebra w Europie Środ­
kowej, założone już w średniowieczu, na początku XVI wieku przeżywały okres
koniunktury dzięki odkryciu procesu amalgamacji rtęci w celu wzbogacenia rud srebra;
ale gdy proces ten został zastosowany (przez jednego z niemieckich ekspertów od
górnictwa) w kopalniach srebra w koloniach hiszpańskich w Meksyku i Peru w latach
sześćdziesiątych XVI wieku, zwiększenie produkcji srebra tak obniżyło jego cenę, że
wiele kopalń europejskich musiano zamknąć.
Europa nie obfitowała w metale szlachetne, ale występowały tu we względnie dużej
ilości metale bardziej użytkowe. Miedź, ołów i cynk odkryto w wielu regionach
Europy i wydobywano od czasów prehistorycznych. Cyna występowała przede wszy-
stkim w Kornwalii, ale przedmiotem handlu była także na długo przedtem, zanim
cesarstwo rzymskie podbiło Brytanię. W XVI i XVII wieku z powodu zwiększającego
się popytu ulepszono techniki wydobycia wiążące się z pogłębianiem szybów, lepszą
wentylacją i sprawniejszymi pompami górniczymi. Autorami wynalazków byli górnicy
niemieccy, zwłaszcza saksońscy, którzy upowszechnili je w Anglii, na Węgrzech oraz
w Nowym Świecie. W latach sześćdziesiątych XVI wieku rząd angielski przyznał
monopol w hutnictwie mosiądzu i miedzi spółkom zatrudniającym niemieckich inży­
nierów. Złoża miedzi w Szwecji były prawie tak bogate jak złoża żelaza i w XVII
wieku, dzięki kapitałowi i pomocy technicznej Holendrów, kraj ten stał się najwię­
kszym europejskim dostawcą miedzi na rynki międzynarodowe.
Popyt na drewno był ogromny w budownictwie, przemyśle okrętowym, metalurgii
i, co najważniejsze, do ogrzewania mieszkań. Niedobór drewna w najbardziej rozwi-

134
niętych regionach Europy spowodował integrację gospodarki Norwegii i Szwecji z
gospodarką zachodnioeuropejską, zarówno bezpośrednio jak i pośrednio (ze względu
na popyt na metale). Brak drewna był tak poważny, że wciągnął w orbitę gospodarki
europejskiej nie tylko kraje nadbałtyckie, ale również w XVII i XVIII wieku Amerykę
Północną. Doprowadził także do wszczęcia poszukiwań substytutów budulców i paliw:
cegieł i kamienia w budownictwie, torfu i węgla na opał. Żelazo i inne metale również
zastąpiły drewno, ale rosnący na nie popyt zazwyczaj nasilał deficyt drewna. Anglia
znajdowała się wśród krajów najbardziej nim dotkniętych. Niektóre lasy zostały zare-
zerwowane na potrzeby marynarki królewskiej, ale większą wagę miał rosnący popyt
na paliwa.
W średniowieczu węgiel był wydobywany w Niemczech i Niderlandach oraz w
Anglii. Pomimo szkodliwych właściwości oraz zakazu jego stosowania „węgiel mor-
ski" znad ujścia rzeki Tyne stał się powszechnie używanym opałem w gospodarstwach
domowych w szesnastowiecznym Londynie. Stopniowo zaczął przenikać do takich
gałęzi przemysłu cechujących się wysokim zużyciem paliwa, jak rafinacja soli, hut-
nictwo szkła, wypalanie cegieł i kafli, wytop miedzi, słodowanie i warzenie piwa,
oraz do różnych gałęzi przemysłu chemicznego. W XVII wieku podjęto próby zastą­
pienia węgla drzewnego węglem przy wytopie rudy żelaza, ale różne zanieczyszczenia
(głównie siarczany) w surowym węglu powodowały niepożądane cechy żelaza. Popyt
na węgiel w innych gałęziach przemysłu stale wzrastał. Produkcja węgla w Anglii
zwiększyła się z około 200 OOO ton rocznie w połowie XVI wieku do 3 mln ton pod
koniec XVII wieku. W miarę jak górnictwo rozwijało się, węgiel z kopalni odkryw-
kowych usytuowanych wzdłuż rzek nie był dłużej w stanie zaspokajać popytu. Ko-
palnie musiano zatopić; saksońscy górnicy, mający długoletnie doświadczenie w wier-
ceniu, pompowaniu i konstruowaniu urządzeń wentylacyjnych w górnictwie, zostali
sprowadzeni do Anglii, by szerzyć swą wiedzę.
Odkrycia zamorskich krain, dzięki dostarczaniu nowych surowców, bezpośrednio
stymulowały powstawanie nowych gałęzi przemysłu, z których najważniejsze były:
rafinacja cukru i przetwórstwo tytoniu. Powstawały też inne manufaktury: od wyrabia-
jących porcelanę (imitację chińskiej porcelany) do produkujących tabakierki, by zaspo-
koić nowo kreowane gusty. Trzcina cukrowa dostarczała również surowca do destylacji
rumu; w XVII wieku zamożny Holender wynalazł gin, początkowo znajdujący zasto-
sowanie jako lek. Oprócz tych nowych gałęzi przemysłu, wiele dawnych, które istniały
lokalnie, rozprzestrzeniło się w całej Europie. W średniowieczu Italia była głównym,
jeśli nie jedynym, producentem takich luksusowych towarów, jak ozdobne wyroby
szklane, papier wysokogatunkowy, przyrządy optyczne oraz zegary. Rozwój podobnych
gałęzi przemysłu w innych krajach, dostarczających produktów często lepszej jakości
i tańszych, częściowo przyczynił się do spadku znaczenia Italii. Wynalazek prasy
drukarskiej znacznie zwiększył popyt na papier (chociaż wówczas, jak i obecnie,
najwięcej papieru zużywano do pakowania). Pod koniec XV wieku zainstalowano ponad
200 pras drukarskich, dzięki którym można było wyprodukować jednorazowo w przy-
bliżeniu 35 OOO tytułów lub około 15 mln egzemplarzy. Od tego czasu cyfry te rosły;

135
w drugiej połowie XVII wieku katalogi na targach książki we Frankfurcie, najwię­
kszych w Europie, zawierały nie mniej niż 40 OOO tytułów bieżących. Niderlandy,
szczególnie Antwerpia i Amsterdam, były najaktywniejszym ośrodkiem drukarstwa,
ale Francja, Italia, Nadrenia w Niemczech i Anglia nie pozostawały daleko w tyle.
Pomimo że ówczesny przemysł był bardzo zróżnicowany, prężny i na wysokim
poziomie, powinno się pamiętać o tym, że stopień specjalizacji gospodarki europejskiej
był niezadowalający i że była ona krańcowo uzależniona od nisko produkcyjnego
rolnictwa. Wielu robotników zatrudnionych w manufakturach, zwłaszcza tekstylnych,
częściowo zajmowało się również rolnictwem, a większość robotników rolnych wy-
konywała również inne prace jako cieśle, stolarze oraz garbarze itp.

Handel, szlaki handlowe i organizacja handlu


Spośród wszystkich sektorów gospodarki europejskiej bez wątpienia najbardziej
dynamicznym między XV a XVIII wiekiem był handel. Dawniejsze podręczniki
określają wiek XVI mianem epoki rewolucji handlowej. Jak wykazaliśmy, wiele innych
epok zasługuje na tę nazwę, nie ulega jednak wątpliwości, że nastąpił wówczas
wyraźny wzrost handlu na duże odległości oraz handlu międzynarodowego. Dokładne
określenie, jak duży był jego zasięg, jest niemożliwe, ale wzrost handlu prawdopo-
dobnie kilkakrotnie przewyższył wzrost liczby ludności. Przyczynił się do tego handel
pozaeuropejski, który stymulował także wzrost handlu w samej Europie; ale, jak
stwierdziliśmy, handel z Azją i Ameryką stanowił zaledwie ułamek obrotów. Z pew-
nością wzrósłby on nawet wtedy, gdyby nie dokonano odkryć geograficznych.
Należy pamiętać, że o wiele większa część wymiany handlowej, zarówno pod
względem ilości jak i wartości, miała zasięg lokalny. Miasta i miasteczka były za-
opatrywane w znaczne ilości artykułów żywnościowych z najbliższej okolicy, a w
ramach wymiany dostarczały tam wyrobów z manufaktur i oferowały usługi. Był to
głównie handel na małą skalę, zróżnicowany w zależności od epoki i miejsca. Bardziej
interesujące i znaczące z punktu widzenia historii rozwoju gospodarczego były zmiany,
które zaszły w handlu na duże odległości.
Najważniejsze szlaki handlowe i towary, które nimi przewożono, istniejące w XV
wieku, zostały przedstawione w rozdziale 3. Najdonioślejsze zmiany, które miały miej-
sce w ciągu następnych dwustu lat, niezależnie od odkrycia szlaków do krajów za-
morskich, polegały na przesunięciu środka ciężkości handlu europejskiego z Morza
Śródziemnego na morza północne, na niewielkiej, ale dostrzegalnej zmianie rodzaju
towarów przewożonych na duże odległości oraz zmianach form organizacyjnych handlu.
Inwazja portugalska na Oceanie Indyjskim była silnym ciosem dla Wenecjan i w
mniejszym stopniu dla innych włoskich miast. Nie jest prawdą, jak zwykło się uważać,
że śródziemnomorski handel korzeniami przez Egipt i Arabię urwał się raptownie, ale
konkurencja korzeni sprowadzanych przez Portugalczyków w dużym stopniu ograni-
czyła jego zyskowność. W 1521 roku w ramach próby odzyskania monopolu Wene-

136
cjanie zaproponowali Portugalczykom odkupienie wszystkich towarów importowanych,
ale spotkali się z odmową. Stopniowo ośrodki handlowe przesunęły się na północ
Europy. Sławetna flota wenecka odbyła ostatnią podróż w 1532 roku, a pod koniec
stulecia posłowie weneccy uskarżali się na konkurencję tańszych francuskich i angiel-
skich tkanin wełnianych na rynkach bliskowschodnich, które Włosi przywykli uważać
za swą domenę. Korzyści płynące z sukcesu Portugalczyków nie przypadły wyłącznie
im. Pierwszy ładunek portugalskich korzeni pojawił się na rynku w Antwerpii w 1501
roku, przywieziony z Lizbony bynajmniej nie przez kupców portugalskich, ale holen-
derskich lub flamandzkich. Hiszpania i Portugalia, koncentrując się na eksploatacji
swoich zamorskich imperiów, pozostawiły sprawy dystrybucji towarów przez siebie
importowanych, a także dostarczanie artykułów na eksport do kolonii innym nacjom
europejskim. Wśród nich najbardziej ekspansywni okazali się zamieszkujący Nider-
landy Holendrzy i Flamandowie.
„Spektakularny rozwój Niderlandów" (cytując słowa zawistnego Anglika) zaczął
się dość skromnie w XV wieku, gdy holenderska flota rybacka na Morzu Północnym
zaczęła zagrażać dominacji Hanzy w handlu śledziami. (Zwykło się uważać, że ławice
śledzi przeniosły się z Bałtyku na Morze Północne, ale bardziej prawdopodobne jest,
że do upadku Hanzy w tej i innych dziedzinach handlu przyczyniła się większa
skuteczność Holendrów). Suszone i solone ryby początkowo rozprowadzano wzdłuż
wybrzeży Morza Północnego i rzek niemieckich, a w XVI wieku do Europy Połu­
dniowej, a nawet nad Bałtyk. Tymczasem Holendrzy rozwijali inne gałęzie handlu. Z
Portugalii i Zatoki Biskajskiej dostarczali sól do solenia ryb, którą rozprowadzali także
w krajach Europy Północnej, sporadycznie zabierając ładunek wina. Jednak handel
holenderski opierał się na handlu bałtyckim, głównie zbożem i drewnem, ale także
zapasami okrętowymi, lnem i konopiami. Z 40 OOO statków odnotowanych w duńskich
rejestrach opłat, które wpływały na Bałtyk bądź z niego wypływały w latach 1497-
1660, prawie 60% stanowiły statki holenderskie, a resztę - angielskie, szkockie,
niemieckie i skandynawskie. Faktycznie cały handel pomiędzy Europą Północną a
Francją, Portugalią, Hiszpanią i krajami śródziemnomorskimi oraz spora część handlu
pomiędzy Anglią a kontynentem znajdowały się w rękach Holendrów.
Holendrzy byli równie ekspansywni w handlu zamorskim. Wojna o niepodległość
przerwała ich handel z Hiszpanią, ale kontynuowali nadal wymianę handlową z
imperium portugalskim przez Lizbonę. Portugalia w 1580 roku została jednak włą­
czona do Korony Hiszpańskiej, a w 1592 roku władze hiszpańskie zamknęły port w
Lizbonie dla statków holenderskich. Uzależnieni w ogromnym stopniu od handlu
morskiego Holendrzy natychmiast rozpoczęli budowę statków nadających się do wielo-
miesięcznych podróży na Ocean Indyjski dookoła Afryki. W ciągu mniej niż dziesięciu
lat ponad pięćdziesiąt statków odbyło podróże okrężne na trasie Niderlandy- Indie.
Zakończyły się one sukcesem i dlatego rząd Zjednoczonych Prowincji, miasto Am-
sterdam i kilka prywatnych kompanii handlowych zdecydowało się w 1602 roku
utworzyć Holenderską Kompanię Wschodnioindyjską, która zmonopolizowała handel
pomiędzy Indiami a Niderlandami.

137
Nie tylko Holendrzy wykorzystali osłabienie Portugalii. Angielscy kupcy trudniący
się nielegalnie handlem już w 1591 roku odbyli wyprawę handlową, a w 1600 została
założona Angielska Kompania Wschodnioindyjska. Pomimo że obie kompanie rywa-
lizowały ze sobą w równym stopniu, za największego wroga uważały Portugalię.
Holendrzy skoncentrowali uwagę na legendarnych Wyspach Korzennych w Indonezji
i około połowy XVII wieku ustanowili swe panowanie zarówno na wyspach, jak i w
handlu korzeniami skuteczniej, niż to kiedykolwiek zrobiła Portugalia. Holendrzy
przejęl i również kontrolę nad portami na Cejlonie. Anglia, po nieudanych próbach
uzyskania przyczółków w Indonezji, założyła ufortyfikowane placówki handlowe na
terenie Indii, które ostatecznie stały się „najpiękniejszym klejnotem w Koronie Bry-
tyjskiej". Portugalczycy utrzymali swe posiadłości w Goa, Diu i Makau oraz kilka
portów na wybrzeżach Afryki, ale przestali być potęgą handlową i morską na wschod-
nich morzach.
Inne potęgi morskie także skorzystały z osłabienia Portugalii i sprowokowane
nieustępliwością Hiszpanii najechały ich terytoria i stworzyły rynki na półkuli zachod-
niej. Początkowe próby Francji i Anglii odnalezienia bezpośredniej drogi na Wschód
przyniosły rozczarowanie, ale w drugiej połowie XVI wieku podjęto nowe wysiłki,
by odkryć na północnym wschodzie lub północnym zachodzie przejścia do Azji.
Fatalna w skutkach wyprawa, podjęta w 1553 roku przez Hugh Willoughby'ego i
Richarda Chancellora poprzez wody Morza Arktycznego na Morze Białe, nie odnalazła
przejścia północno- wschodniego, ale doprowadziła do nawiązania stosunków handlo-
wych z rosnącym w potęgę imperium Rosji i dzięki temu z krajami Środkowego
Wschodu. Mniej więcej w tym samym czasie francuscy, angielscy i holenderscy
korsarze zaczęli prowadzić nielegalny handel z Brazylią i koloniami hiszpańskimi w
Nowym Świecie lub, gdy nadarzyła się okazja, napadali na statki hiszpańskie i porty
w koloniach. Trzy próby założenia kolonii w Ameryce Północnej, podjęte przez
Anglików za panowania Elżbiety I, nie powiodły się, ale w pierwszej połowie XVII
wieku zakończyła się sukcesem zarówno kolonizacja Wirginii (1607), Nowej Anglii
(1620) i Marylandu (1632), jak i wysp Indii Zachodnich odebranych Hiszpanom.
Przejściowo tereny te stały się ważnymi rynkami dla przemysłu angielskiego jako
źródła surowców i dóbr konsumpcyjnych. W 1608 roku Francja rozpoczęła kolonizo-
wanie Quebecu i wystąpiła z roszczeniami do całej Krainy Wielkich Jezior jako Nowej
Francji, ale kolonia ta nie prosperowała dobrze. W 1660 roku, kiedy mówiący po
angielsku koloniści w Nowym Świecie liczyli prawie 100 OOO osób, w całej Kanadzie
znajdowało się zaledwie 2500 kolonistów francuskich, czyli mniej niż wynosiła liczba
Francuzów na francuskich wyspach w Indiach Zachodnich, gdzie uprawiano trzcinę
cukrową.
W 1624 roku Holendrzy próbowali podbić kolonie portugalskie w Brazylii, ale po
dwóch dekadach sporadycznych walk zostali definitywnie wyparci przez kolonistów
portugalskich, przy niewielkiej pomocy ich kraju ojczystego. Utrzymali jedynie Suri-
nam i kilka wysp na Morzu Karaibskim. W tym samym roku, w którym Holendrzy
rozpoczęli podbój Brazylii, inna grupa kolonistów holenderskich założyła miasto Nowy

138
Amsterdam na południowo-wschodnim krańcu wyspy Manhattan. Rościli sobie oni
prawo do całej doliny rzeki Hudson i okolicznych ziem, założyli Fort Orange (Albany)
i rozdali ziemie w posiadanie takim rodzinom, jak Rensselaersi i Rooseveltowie.
Handel zamorski miał duże znaczenie dla han\:ilU międzynarodowego, ale handel
drogą lądową, szczególnie wodną, był nie mniej ważny. Handel lokalny korzystał z
tych dróg transportu w szerokim zakresie i wiele towarów, nawet wysyłanych za
granicę, rozpoczynało swą podróż na wozach lub grzbietach jucznych zwierząt czy
wreszcie w dół rzek na barkach. Na przykład miedź z Węgier docierała na rynki
Antwerpii (później Amsterdamu) drogą lądową do polskich rzek, stamtąd barkami do
Gdańska, skąd przewożono ją na statkach przez Bałtyk i Morze Północne. Srebro z
Europy Środkowej i Tyrolu przewożono podobnie, niezależnie od tego, czy docierano
z nim nad Bałtyk, Morze Śródziemne czy na Zachód. Ren, Men i Neckar były
ważnymi arteriami wodnymi w eksporcie metali i drobnych wyrobów metalowych
(noży, narzędzi, zabawek) z Niemiec Południowych i Nadrenii. Rzeki francuskie miały
równie wielkie znaczenie.
Metale i niektóre rodzaje luksusowych tkanin mogły stać się zbyt kosztowne (a
także zostać zniszczone i podarte) w wyniku długiej podróży lądem, podobnie jak
inne towary, o ile nie poruszały się o własnych siłach, jak na przykład bydło. Podczas
gdy w większości krajów europejskich powierzchnia gruntów ornych pod uprawę zbóż
stopniowo zwiększała się, by wyżywić rosnącą populację, w Danii, na Węgrzech i w
Szkocji występowały wielkie otwarte pastwiska, na których wypasano stada bydła.
Rokroczne przepędzanie bydła, przypominające to w Ameryce Północnej w XIX
wieku, polegało na przesyłaniu zwierząt do tuczarni i na rynki zbytu w miastach
Niemiec Północnych i Niderlandów, do Niemiec Południowych i północnej Italii oraz
do Anglii.
W XVI i XVII wieku na duże odległości wysyłano inne rodzaje towarów. W
początkach średniowiecza były to głównie towary luksusowe dla zamożnych grup
ludności. Póiniej, wraz z rozwojem miast, dominowały artykuły bardziej przyziemne.
W XVI wieku w handlu międzynarodowym przeważały takie podstawowe artykuły,
jak zboże, drewno, ryby, wino, sól, metale, surowce włókiennicze i tkaniny. Pod
koniec XVII wieku połowę angielskiego importu pod względem wielkości stanowiło
drewno, a więcej niż połowę eksportu (również pod względem ilości) - węgiel, chociaż
eksport tkanin był bardziej opłacalny. Możliwe, że właśnie handel podstawowymi
towarami objętościowymi przyczynił się do ulepszeń w konstruowaniu i w budowie
statków, dzięki którym obniżały się koszty transportu. Zmniejszenie ryzyka podróży
morskich dzięki wprowadzeniu lepszych technik nawigacyjnych oraz działaniom flot
wojennych zwalczających piratów także przyczyniło się do tego.
Handel między kontynentami był bliższy dawnemu modelowi, chociaż i tu w XVII,
a zwłaszcza w XVIII wieku miały miejsce pewne zmiany. Handel pieprzem, w
początkach XVI wieku towarem luksusowym, stopniowo nabrał charakteru handlu
artykułem podstawowym. W XVII wieku zmniejszyło się znaczenie handlu metalami
szlachetnymi, a inne kraje, które zdobyły kolonie na półkuli zachodniej, stawały się

139
w Europie ważnymi importerami takich towarów, jak cukier, tytoń, skóry zwierzęce,
a nawet drewno. Eksport europejski do kolonii składał się przeważnie z artykułów
przemysłowych, które nie zajmowały zbyt wiele miejsca, co umożliwiało przewożenie
na statkach również emigrantów. Sytuacja w handlu ze Wschodem była diametralnie
różna. Od początku bezpośrednich kontaktów Europejczycy mieli trudności ze znale-
zieniem towarów, które mogliby wymieniać na korzenie i inne pożądane wyroby. Z
tego powodu znaczna część handlu europejskiego miała charakter grabieży. Gdy nie
było to możliwe, proponowano Azjatom broń palną i amunicję, ale przeważnie żądali
oni złota lub srebra, które gromadzili lub z których wykonywali biżuterię. Dla za-
chowania równowagi Azja „wchłaniała" europejskie metale, z których bito monety.
Równowaga ta nigdy nie została zachwiana aż do podboju Indii przez Anglię w XVIII
wieku.
Szczególnym rodzajem handlu był handel niewolnikami. Pomimo że kolonie hisz-
pańskie nabywały najwięcej niewolników, sama Hiszpania nie angażowała się w ten
handel w większym stopniu, ale zlecała go na mocy kontraktów zwanych asiento
handlarzom innych nacji. Handel ten początkowo zdominowali Portugalczycy, nastę­
pnie Holendrzy, Francuzi i Anglicy. Statki europejskie załadowane bronią palną,
nożami i innymi wyrobami metalowymi, paciorkami i podobnymi tandetnymi świeci­
dełkami, tkaninami w wesołych kolorach oraz alkoholem żeglowały wzdłuż wybrzeży
Afryki, gdzie wymieniały swój ładunek z lokalnymi wodzami na niewolników, którzy
byli zarówno jeńcami wojennymi, jak i poddanymi. Gdy handlarz niewolników zała­
dował tylu skutych w kajdany niewolników, ilu mógł pomieścić jego statek, żeglował
do Indii Zachodnich lub Ameryki Północnej albo Południowej. Tam wymieniał ludzi
na tytoń, cukier lub inne produkty z półkuli zachodniej, z którymi powracał do Europy.
Pomimo że wskaźnik umieralności niewolników w czasie transportu z powodu chorób
i innych przyczyn był zatrważająco wysoki, zyski z handlu niewolnikami były ol-
brzymie. Rządy europejskie nie podjęły skutecznych działań, by zakazać tego proce-
deru aż do XIX wieku.
Organizacja handlu różniła się w zależności od kraju. Handel wewnątrzeuropejski
odziedziczył złożoną strukturę organizacyjną, jaką wypracowali kupcy włoscy pod
koniec średniowiecza. W XV wieku kolonie kupców włoskich można było napotkać
w każdym ważnym centrum handlowym: Genewie, Lyonie, Barcelonie, Sewilli, Lon-
dynie, Brugii, a zwłaszcza Antwerpii, która w pierwszej połowie XVI wieku stała się
największym w ówczesnym świecie portem przeładunkowym. Miejscowi kupcy oraz
kupcy z innych krajów uczyli się włoskich technik handlowych, takich jak podwójna
księgowość i stosowanie kredytów, tak że w pierwszej połowie XVI wieku Włosi nie
byli już w stanie dłużej zapewnić sobie dominacji w tej dziedzinie. Największą
dynastią handlowców w XVI wieku była rodzina Fuggerów, której główna siedziba
mieściła się w Augsburgu w Niemczech Południowych.
Pierwszy znany przedstawiciel tej rodziny był tkaczem. Niektórzy z jego potomków
zarządzali produkcją chałupniczą (byli kupcami-właścicielami manufaktur) w przemy-
śle wełnianym lub hurtowym handlu jedwabiem i korzeniami, którego składy znajdo-

140
wały się w Wenecji. Pod koniec XV wieku byli aktywnie zaangażowani w finanso-
wanie cesarzy Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, w efekcie czego przejęli
kontrolę nad kopalniami srebra i miedzi w Tyrolu oraz kopalniami miedzi na Wę­
grzech. Za rządów Jacoba Il Fuggera (1459-1525) firma rodzinna miała filie w kilku
miastach niemieckich, a także na Węgrzech, w Polsce, Italii i Hiszpanii oraz w
Lizbonie, Londynie i Antwerpii. Z Lizbony i Antwerpii Fuggerowie kontrolowali w
dużym stopniu dystrybucję korzeni w Europie Środkowej, które wymieniali na srebro
potrzebne przy zakupie korzeni w Indiach. Przyjmowali także depozyty, prowadzili
na dużą skalę handel wekslami i mieli bardzo duży wpływ na finanse monarchów
Hiszpanii i Portugalii - interes ten w końcu przyczynił się do ich upadku.
Rodzina Fuggerów wiodła prym w XVI wieku - Jacob II zwany był ,,księciem
pomiędzy kupcami'" - ale było też wielu pomniejszych kupców w Italii, w Niderlan-
dach oraz w Niemczech. Nawet Hiszpania miała kilka dynastii kupieckich. Prefero-
waną formą organizacji była spółka, która zazwyczaj przybierała postać pisemnej
umowy wyszczególniającej prawa i obowiązki każdego ze wspólników. Dzięki pro-
wadzeniu korespondencji przez wspólników lub ich przedstawicieli, których dzieliły
duże odległości, wiedzieli oni, co się dzieje w gospodarce i polityce w całej Europie
i poza jej granicami. Mówiło się, że rząd królowej Elżbiety I był najlepiej poinfor-
mowanym rządem w Europie ze względu na obecność w Antwerpii przedstawiciela
finansowego sir Thomasa Greshama. Kupieckie listy z nowinami zwiastowały powsta-
nie wielkich agencji informacyjnych.
Organizacja handlu w Anglii, kraju o niewielkim znaczeniu w XV wieku, przybie-
rała prostsze formy niż w krajach bardziej rozwiniętych na kontynencie. W średnio­
wieczu handel surowcem wełnianym, ważniejsza gałąź eksportu, pozostawał w rękach
Merchants of Staple, regularnej spółki, która funkcjonowała jak gildia kupiecka. Nie
było w niej kapitału akcyjnego; każdy kupiec handlował na własny rachunek (i swego
wspólnika, o ile takiego miał), ale mieli oni wspólne główne siedziby i składy oraz
przestrzegali tych samych zasad. Handel wełną był nadal ważny, chociaż zaczął
podupadać w XV i XVI wieku; składy, gdzie wełna była opodatkowywana i sprze-
dawana kupcom cudzoziemskim, znajdowały się w Calais, angielskiej posiadłości do
1558 roku. Większe znaczenie miała Merchant Adventures, inna regularna spółka
prowadząca handel tkaninami wełnianymi. (Niektórzy kupcy byli członkami obu spó-
łek). Założyli swoje składy w Antwerpii, przyczyniając się w znacznym stopniu do
rozwoju tego rynku i otrzymując w zamian przywileje. W 1564 roku spółka otrzymała
królewski przywilej przyznający jej monopol na eksport tkanin do Niderlandów i
Niemiec, czyli na naj ważniejsze rynki.
W drugiej połowie XVI wieku Anglia założyła wiele innych spółek z przywilejem
monopolu: Kompanię Moskiewską (1555) w wyniku wyprawy Willoughby'ego i Chan-
cellora, Kompanię Hiszpańską (1577), Kompanię Wschodnią (Bałtycką) - 1579, Kom-
panię Lewantyńską (Turecką) - 1583, Kompanię Afrykańską ( 1585), a także Kompanię
Wschodnioindyjską (1600) oraz Kompanię Francuską (1611). Powstanie kompanii do
handlu z Francją, Hiszpanią, a w szczególności z krajami bałtyckimi wskazuje na

141
mały zasięg bezpośredniego handlu między Anglią a tymi krajami, zanim pojawiły
się kompanie (możliwe, że i potem), oraz na to, że handel ten pozostawał w rękach
Holendrów i innych kupców. Znaczące, że Holendrzy nie widzieli potrzeby tworzenia
takich monopolistycznych spółek, z wyjątkiem zajmujących się handlem pozaeuropej-
skim.
Niektóre z tych kompanii przybrały zwyczajowe formy, ale inne stały się spółkami
akcyjnymi, to znaczy tworzyły wspólny fundusz kapitałowy i powierzały go pod
wspólny zarząd. Tak robiono w wypadku handlu o dalekim zasięgu, w którym kapitał
niezbędny do odbycia pojedynczej podróży był większy, niż mogłaby zgromadzić lub
dostarczyć jedna osoba lub kilka. Kompanie Moskiewską i Lewantyńską jako pierwsze
zorganizowano na bazie kapitału akcyjnego, ale ponieważ stosunki handlowe rozwijały
się i stawały się bardziej trwałe, przekształciły się w regularne spółki handlowe.
Kompania Moskiewska, za pośrednictwem portu w Archangielsku, kierowała prawie
całym handlem zachodniej Europy z północną Rosją do czasu, gdy w 1649 roku car
cofnął jej przywileje na rzecz Holendrów. Kompania Wschodnioindyjska także przy-
brała formę spółki akcyjnej . Początkowo każda coroczna podróż była oddzielną wy-
prawą, w której uczestniczyły z roku na rok inne grupy akcjonariuszy. Z czasem gdy
stało się niezbędne założenie siedziby w Indiach i prowadzenie bieżącej kontroli
załatwianych spraw, kompania przyjęła trwałą formę organizacyjną, z której akcjona-
riusz mógł się wycofać, jedynie sprzedając swoje akcje innemu inwestorowi. Holen-
derska Kompania Wschodnioindyjska przyj ęła tę formę już w 1612 roku.
Istnienie jednego wielkiego portu przeładunkowego w północno-zachodniej Europie
- początkowo w Brugii, następnie Antwerpii, a wreszcie Amsterdamie, przy czym
każdy kolejny był większy od poprzedniego - miało dwojakie znaczenie. Samo ich
istnienie, w przeciwieństwie do okresowo występujących w średniowieczu targów,
świadczyło o rozwoju zarówno rynków, jak i produkcji zorientowanej na potrzeby
rynku. Jednak to, że istniał tylko jeden port w danym okresie oraz to, że jeden
rozwijał się kosztem drugiego, wskazuje na ograniczenia rozwoju (w rzeczywistości
istniały inne ośrodki handlowe mające pewne znaczenie: Londyn, Hamburg i inne
miasta hanzeatyckie, Kopenhaga, Rouen, ale żaden z nich nie pełnił wszystkich funkcji
finansowych i handlowych wielkiej metropolii). Przyczyny tego zjawiska wiązały się
z ograniczonym zasięgiem rynków i istnieniem zagranicznych ośrodków gospodar-
czych prowadzących operacje handlowe, a zwłaszcza finansowe. Gdy globalna wiel-
kość obrotów handlowych i finansowych była względnie niewielka, bardziej opłacało
się skoncentrować wszystko w jednym miejscu.
Organizacja portu przeładunkowego w Brugii na początku XV wieku była już
bardzo skomplikowana i stawała się coraz bardziej złożona z chwilą przeniesienia go
do Antwerpii, a następnie Amsterdamu. Przede wszystkim musiała istnieć giełda
kupiecka lub plac targowy. (Współczesne słowo „giełda" i jego odpowiedniki w innych
językach - bourse, horse, borsa, bolsa - oznacza zorganizowane miejsce, gdzie się
handluje towarami lub papierami wartościowymi; jej pierwowzorem była sala spotkań
kupców ~ Brugii, którą oznaczono trzema mieszkami z pieniędzmi lub sakiewkami).

142
Obowiązywała zasada, że towary wystawiane na giełdzie nie są sprzedawane na
miejscu; były one jedynie próbkami, które można było oceniać pod względem jakości.
Po dokonaniu zamówienia towary mogły być wyekspediowane z magazynów. Szerokie
zastosowanie znajdował kredyt, przy czym wiele płatności było realizowanych za
pomocą weksli lub asygnat bankowych, a nie żywą gotówką. Banki były w większości
prywatnymi przedsięwzięciami, łącznie z takimi firmami kupieckimi jak Fuggerów,
którzy działalność bankową traktowali ubocznie, aż do powstania słynnego Banku
Amsterdamskiego w 1609 roku. Był to bank państwowy, powołany do życia pod
auspicjami władz miejskich. Był on raczej kantorem wymiany niż bankiem z prawem
emisji i dyskonta. Można było w nim deponować pieniądze i przelewać je z jednego
konta na drugie na podstawie zapisów w księgach rachunkowych; bank nie emitował
jednak banknotów ani nie udzielał kupcom pożyczek pod dyskontowe papiery hand-
lowe. Jego podstawowa funkcja, którą wypełniał dobrze, polegała na dostarczaniu
miastu oraz wszystkim kupcom holenderskim i innych krajów, którzy zjeżdżali się
tam tłumnie, stabilnych, pewnych środków płatniczych.
Zasady handlu kolonialnego różniły się znacznie od handlu dominującego w Eu-
ropie. Handel korzeniami prowadzony przez imperium portugalskie był monopolem
Korony; portugalska marynarka wojenna występująca w podwójnej roli - również
jako flota handlowa - dostarczane korzenie musiała sprzedawać poprzez Casa da India
(Indyjski Dom Handlowy) w Lizbonie. Portugalskim żeglarzom wolno było przywozić
inne towary będące własnością prywatną, które mogli następnie sprzedawać - w
praktyce prowadziło to do tego, że niektóre statki w drodze powrotnej były niebez-
piecznie przeładowane - ale mówiąc wprost, pomiędzy Portugalią a Wschodem nie
istniał żaden inny handel niż zorganizowany i kontrolowany przez państwo.
Jednak za Przylądkiem Dobrej Nadziei sytuacja była odmienna. Portugalscy kupcy
uczestniczyli w miejscowym handlu (to znaczy między portami na Oceanie Indyjskim,
w Indonezji, a nawet w Chinach i Japonii) konkurując z kupcami muzułmańskimi,
hinduskimi i chińskimi. Przez pewien czas, w wyniku zakazu prowadzenia bezpośred­
niego handlu z Japonią wydanego przez chińskiego cesarza, mieli oni rzeczywisty
monopol w handlu między Chinami a Japonią. Goa stanowiło najdalej wysunięty na
wschód punkt w handlu korzeniami, podobnie jak Lizbona na zachodzie. Korzenie,
zwłaszcza pieprz, nabywano na rynkach całego obszaru Oceanu Indyjskiego oraz na
Wyspach Korzennych i przywożono do Goa, by załadować je na statki, powracające
do kraju, pod czujnym okiem królewskich urzędników. Ponieważ Portugalia produko-
wała niewiele towarów, na które był popyt na rynkach wschodnich, ładunek wysyłany
za granicę składał się głównie ze sztab złota i srebra oraz z broni palnej i amunicji.
Pomimo że handel korzeniami był przedsięwzięciem lukratywnym dla państwa, nie-
wiele wniósł do rozwoju lub wzmocnienia gospodarki portugalskiej.
Handel pomiędzy Hiszpanią a jej koloniami wyglądał podobnie - był zmonopo-
lizowany przez Koronę Kastylii. W praktyce w imieniu rządu zajmowała się nim Casa
de Contratación (Dom Handlowy), organizacja zbliżona do gildii kupieckiej w Sewilli,
która działała pod czujnym okiem inspektorów rządowych. Wszystkie statki kursujące

143
między Hiszpanią a koloniami pływały w konwojach, które wyruszały z Sewilli na
wszelki wypadek zarówno wiosną, jak i późnym latem, zimowały w koloniach i
powracały jako jedna flotylla na wiosnę w następnym roku. Oficjalnym powodem
tworzenia konwojów była ochrona przed korsarzami, a w czasie wojny - statkami
nieprzyjacielskimi; ale było to także wyrazem podejmowania prób przeszkodzenia
kontrabandzie. Jak duży był to przemyt, nie sposób odpowiedzieć, ale musiał być
znaczący, skoro poziom oficjalnego eksportu był wyjątkowo niski. Średnia liczba
statków w corocznym konwoju pod koniec XVI wieku oscy lowała około osiemdzie-
sięciu, co stanowiło zaledwie niewielką część floty zaangażowanej w handel bałtycki.
W tym czasie liczba Europejczyków w Nowym Świecie wynosiła znacznie ponad
100 000. Chociaż byli w dużym stopniu samowystarczalni pod względem zaopatrzenia
w artykuły żywnościowe, domagali się europejskich win i oliwy z oliwek, nie wspo-
minając o wyrobach manufakturowych, takich jak tkaniny, broń palna, narzędzia i
drobne wyroby metalowe. Szacuje się, że w przybliżeniu połowa oficjalnie przywo-
żonych do Sewilli sztab złota i srebra wystarczała, by nabyć ładunek powrotny, a
dodatkowe I 0% pochłaniał załadunek statków i inne usługi handlowe. Korona ze swej
strony żądała quinto real (królewskiej piątki - to jest jednej piątej) importowanych
sztab, ale razem z innymi podatkami faktycznie obciążenia te stanowiły około 40%.
Podobnie jak w wypadku Portugalii bajecznie bogate imperium hiszpańskie nie przy-
czyniło się do dalszego rozwoju gospodarki kraju i w wyniku krótkowzrocznej polityki
rządu faktycznie opóźniło go. Przejdziemy teraz do omówienia tej polityki.
6
Nacjonalizm gospodarczy 1 imperializm

Polityka gospodarcza państw narodowych w okresie drugiej europejskiej formuły


logistycznej miała podwójny cel: budowę gospodarki umacniającej państwo oraz wyko-
rzystywanie siły państwa do popierania rozwoju gospodarczego i bogacenia narodu.
Mówiąc słowami sir Josiaha Childa, angielskiego kupca i polityka z końca XVII
wieku, „zysk i potęgę państwa należy rozpatrywać łącznie". Jednak przede wszystkim
państwu potrzebne były dochody, co często prowadziło do tego, że rządy wydawały
ustawy szkodliwe dla działalności naprawdę produkcyjnej.
Dążąc do swych celów, politycy musieli brać pod uwagę sprzeczne z nimi ocze-
kiwania zarówno poddanych, jak i innych państw narodowych. W epoce średniowiecza
władze miejskie i inne władze lokalne miały szerokie możliwości kontroli gospodarki
i kierowania nią. Nakładały opłaty lub cła na towary przywożone na obszar podległy
ich jurysdykcji i wywożone z niego. Lokalne gildie kupieckie i rzemieślnicze ustalały
płace, ceny i inne przepisy regulujące warunki pracy. Polityka nacjonalizmu gospo-
darczego oznaczała przeniesienie tych funkcji z poziomu lokalnego na ogólnopaństwo­
wy, na którym rząd centralny próbował ujednolicić gospodarkę państwa i jego politykę.
W tym czasie, gdy grupy rządzące starały się narzucić swoim poddanym jednolitą
gospodarkę i politykę, władcy europejscy ostro konkurowali ze sobą, dążąc do po-
szerzenia swoich terytoriów oraz kontroli zamorskich posiadłości i handlu. Kierowa-
li się częściowo pragnieniem uczynienia swych krajów bardziej samowystarczal-
nymi na wypadek wojny, ale podejmowane przez nich próby zagarnięcia większych
obszarów lub zwiększenia wymiany handlowej kosztem innych państw często prowa-
dziły do wybuchu wojen. W ten sposób nacjonalizm gospodarczy zaostrzał antagoni-
zmy spowodowane różnicami wyznaniowymi oraz rywalizacją dynastyczną władców
europejskich.

Merkantylizm - błędny termin


Adam Smith, szkocki filozof epoki oświecenia i twórca ekonomii politycznej jako
nowoczesnej nauki, scharakteryzował politykę gospodarczą swoich czasów (oraz wie-

145
ków wcześniejszych)jako system merkantylny. Według niego była ona perwersyjna,
ponieważ ingerowała w „naturalną wolność" jednostek, w wyniku czego nastąpiło
zjawisko zwane przez współczesnych ekonomistów niewłaściwą alokacją zasobów.
Mimo że skrytykował ostro tę politykę jako niemądrą i niesprawiedliwą, próbował
usystematyzować ją - począwszy od sprecyzowania terminu „system merkantylny", a
skończywszy na wyjaśnieniu związanych z nim absurdów. Posługując się głównie
przykładami brytyjskimi, uznał, że polityka została obmyślona przez kupców, a na-
rzucona przez władców i mężów stanu, którzy byli ignorantami w dziedzinie ekonomii.
Tak jak kupcy bogacili się w takim stopniu, że ich dochody przekraczały wydatki,
tak państwa (według teorii Smitha) bogaciły się w takim stopniu, że były w stanie
więcej sprzedawać cudzoziemcom niż kupować za granicą, wyrównując różnicę lub
bilans handlowy za pomocą złota i srebra. Dlatego władcy popierali taką politykę,
która prowadziła do zwiększenia eksportu ·i ograniczenia importu (co służyło ich
prywatnym interesom), by stworzyć korzystny bilans handlowy dla państwa jako
całości.
Przez ponad sto lat od momentu, gdy Smith opublikował w 1776 roku swe epokowe
dzieło Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, termin „system mer-
kantylny" miał pejoratywne znaczenie. Jednak pod koniec XIX wieku wielu niemiec-
kich historyków i ekonomistów, szczególnie Gustav von Schmoller, radykalnie zmie-
niło jego sens. Dla nich, nacjonalistów i patriotów epoki budzenia się dążeń zjedno-
czeniowych Niemiec pod hegemonią Prus, merkantilismus (merkantylizm) był przede
wszystkim polityką umacniania państwa (Staatsbildung) podejmowaną przez mądrych
i łaskawych władców, takich jak Fryderyk II Hohenzollern. Zdaniem Schmollera
,jądrem merkantylizmu jest nic innego jak umacnianie państwa, ale nie w wąskim
rozumieniu, tylko z jednoczesnym umacnianiem gospodarki państwa"'·
Późniejsi uczeni próbowali zharmonizować i racjonalizować te dwie z gruntu
rozbieżne, a nawet antagonistyczne idee. Stąd w podręcznikach można znaleźć takie
definicje merkantylizmu, jak „teoria" lub „system" polityki gospodarczej charaktery-
styczny dla początków epoki nowożytnej w Europie lub bardziej ostrożne jak ,Juźno
zespolony zbiór idei i praktyk przeważających w krajach zachodniej Europy i ich
zamorskich terytoriach zależnych od mniej więcej 1500 roku do około 1800 roku"2 •
Biorąc pod uwagę te powszechne błędne pojęcia i nadmierne uproszczenia, należy
podkreślić, że system ten będący podstawą polityki gospodarczej, inną niż potrzeba
uzyskiwania dochodów przez znajdujące się pod silną presją finansową rządy, lub
teoretyczne podstawy polityki gospodarczej były słabe, o ile w ogóle istniały; z
pewnością nie było ogólnej jednomyślności zarówno w kwestiach teorii, jak i polityki.
Z pewnością występowały wspólne zagadnienia lub elementy polityki gospodarczej
będące rezultatem podobieństwa potrzeb i sytuacji władzy decydującej o polityce,

1
Gustav von Schmoller: The Mercantile System and lts Historical Significance, New York, London
1896, s. 69.
2
Edmund Whittaker: Schools and Streams of Economic Thought. Chicago 1960. s. 31.

146
czyli faktycznych władców lub elit rządzących. Naszkicujemy ten problem później.
Jednak nie mniej istotne były różnice wynikające z odmiennego położenia, a zwłaszcza
innego charakteru i składu klas rządzących. Sprawę tę w tym miejscu jedynie syg-
nalizujemy; szerzej zostanie omówiona w następnych partiach książki.
Pomimo podobieństw każde państwo prowadziło odmienną politykę gospodarczą
wypływającą ze specyficmych cech miejscowych i narodowych tradycji, warunków
geograficznych i, co najważniejsze, charakteru samego państwa. Obrońcy nacjonalizmu
gospodarczego uważają, że ich polityka ma na celu dobro państwa. Ale czym było
państwo? Inny był charakter monarchii absolutnej Ludwika XIV i większości podo-
bnych do niej państw na kontynencie europejskim, a inny mieszczańskich republik
Niderlandów, Szwajcarii, a także miast hanzeatyckich. W żadnym wypadku wszyscy
mieszkańcy, lub nawet ich większość, nie brali udziału w rządach. Ponieważ podstawą
nacjonalizmu w początkowym stadium państw narodowych była klasa społeczna, a
nie masy, kluczem do zrozumienia różnic w polityce gospodarczej był odmienny skład
i interesy grupy rządzącej.
We Francji i innych monarchiach absolutnych najważniejsze były pragnienia wład­
ców. Mimo że niektórzy rozumieli lub umieli ocenić kwestie gospodarcze, byli przy-
zwyczajeni, że ich rozkazy były posłusznie wykonywane. Sprawami państwowymi
kierowali ministrowie i pomniejsi urzędnicy, którzy byli znacznie mniej obeznani z
problematyką techniki przemysłowej i przedsiębiorstw handlowych, w związku z czym
reprezentowali wartości i postawy swoich przełożonych. Obowiązujące przepisy do-
tyczące funkcjonowania przemysłu i handlu, razem z kosztami związanymi z prowa-
dzeniem interesów, zachęcały do stosowania wybiegów. W rezultacie władcy absolutni
często poświęcali zarówno dobrobyt swych poddanych, jak i podstawy gospodarcze
swej władzy z powodu ignorancji lub obojętności. W ten sposób, pomimo wielkiego
imperium, rząd Hiszpanii stale wydawał więcej, niż wynosiły jego dochody, niszcząc
kupców i wciąż osłabiając swą władzę. Nawet Francja pod panowaniem Ludwika
XIV, najludniejsze i najpotężniejsze państwo w Europie, z trudem mogła wytrzymać
stałe uszczuplanie bogactwa z powodu coraz większych ambicji terytorialnych króla
i kosztów utrzymania jego dworu. Gdy król zmarł, Francja znajdowała się na granicy
bankructwa.
Zjednoczone~iderlandy, rządzone przez bogatych kupców, którzy sprawowali kon-
trolę nad najważniejszymi miastami z myślą o własnych korzyściach, prowadziły
bardziej ożywioną politykę gospodarczą. _ Żyjąc głównie z handlu, kupcy nie mogli
sobie pozwolić na prowadzenie restrykcyjnej polityki protekcjonistycznej jak ich po-
tężniejsi sąsiedzi. W kraju ojczystym ustanowili zasady wolnego handlu, witając
chętnie w swych portach i na targach kupców wszystkich nacji. Z drugiej strony w
imperium holenderskim monopol kupców był całkowity.
Anglia znajdowała się bliżej centrum wydarzeń. Arystokracja posiadająca dobra
ziemskie, spokrewniona z bogatymi rodzinami kupieckimi, oraz prawnicy i urzędnicy
mający powiązania handlowe długo odgrywali wiodącą rolę w rządach i polityce. Po
rewolucji 1688-1689 ich przedstawiciele w parlamencie mieli najważniejszą pozycję

147
w państwie. Prawa i przepisy przez nich ustanawiane dotyczące gospodarki stanowiły
odbicie równowagi interesów, przynosząc korzyści ziemiaństwu i sferom związanym
z rolnictwem, pobudzając rozwój chałupnictwa oraz wspomagając przedsięwzięcia
związane z żeglugą handlową i handlem.

Elementy wspólne
W średniowieczu większość panów feudalnych, zwłaszcza monarchów, posiadała
tak zwane kufry wojenne: wielkie okute skrzynie, w których gromadzili monety oraz
sztaby złota i srebra, by finansować zarówno przewidywane, jak i nieoczekiwane
działania wojenne. W XVI wieku rozporządzanie finansami państwa było bardziej
skomplikowane, ale troska o obfitość zapasów złota i srebra przetrwała. Przyczyniło
się to do powstania wczesnej formy polityki gospodarczej znanej jako bulionizm,
polegającej na zgromadzeniu jak największej ilości złota i srebra w danym kraju oraz
na zakazie eksportowania tych kruszców na mocy prawa, pod groźbą kary śmierci
dla tych, którzy go nie przestrzegali. Bezskuteczne próby Hiszpanii oszczędnego
gospodarowania swymi skarbami w Nowym Świecie były najbardziej rzucającym się
w oczy przykładem takiej polityki, ale wiele państw narodowych miało podobne
ustawodawstwo.
Ponieważ kilka państw europejskich mających kopalnie złota i srebra, głównie w
Europie Środkowej, zmuszone było je zamknąć z powodu zalewu hiszpańskich skar-
bów w XVI wieku, zdobywanie kolonii, w których znajdowały się złoża złota i srebra,
stało się głównym celem eksploracji. Raz jeszcze Hiszpanię, której dopisało szczęście,
uznano za przykład godny naśladowania. ,W koloniach Francji, Anglii i Holandii
.wydobywano niewielkie ilości złota i srebra, tak że jedynym sposobem zdobycia przez
te kraje metali szlachetnych (z wyjątkiem podbojów i piractwa, czym również się
- zajmowały) był handel.
Chodziło tu o zależności, na które wskazywał Adam Smith, polegające na tym, że
kupcy byli w stanie wpływać na rządy w państwie i to oni dostarczali argumentów
na poparcie korzystnego bilansu handlowego. Zgodnie z tą teorią państwo powinno
jedynie sprzedawać, a niczego nie kupować za granicą. Jednak w praktyce było to
niemożliwe i w związku z tym powstawało pytanie, jakie towary należy eksportować,
a jakie importować. Z powodu słabych zbiorów występujących na dużą skalę oraz
okresowych klęsk głodu rządy potrzebowały zwiększonych krajowych dostaw zboża
i artykułów żywnościowych i generalnie zabraniały ich eksportu. Jednocześnie zachę­
cały manufaktury nie tylko do produkowania na eksport, ale do poszerzania zakresu
produkcji krajowej, by zwiększyć samowystarczalność.
Aby rozwijać rodzimą produkcję, zabraniano sprowadzania wyrobów zagranicznych
lub nakładano na nie wysokie cła, chociaż cła były także źródłem dochodów. Produkcja
krajowych manufaktur była również chroniona przez przyznawanie monopoli oraz
udzielanie subwencji w celu popierania eksportu. Jeżeli surowce nie były dostępne w

148
kraju, to można je było importować bez cła, co stało w sprzeczności z generalną
zasadą ograniczania importu. Prawa skierowane przeciw zbytkowi (regulujące spoży­
cie) miały ograniczyć konsumpcję towarów zagranicznych i popierać konsumpcję
produktów krajowych.
Wielkie floty handlowe były cenione, ponieważ zarabiały pieniądze na dostarczaniu
cudzoziemcom towarów drogą morską i popierały produkcję krajową na eksport,
zapewniając tani transport - przynajmniej w teorii. Ponieważ statek handlowy różnił
się od okrętu wojennego jedynie liczbą dział, w jakie był wyposażony, wielka flota
handlowa mogła zostać przekształcona w marynarkę wojenną na wypadek wojny.
Większość państw wprowadziła prawo morskie, na mocy którego próbowano ograni-
czyć transport towarów importowanych i eksportowanych przez flotę danego kraju i
innymi sposobami popierać marynarkę handlową. Rządy popierały również rozwój
rybołówstwa zarówno jako dobry sposób kształcenia żeglarzy i ożywienia przemysłu
okrętowego, jak i uczynienia kraju bardziej samowystarczalnym w zakresie wyżywie­
nia i dostarczania towarów na eksport. Najlepszym przykładem są tu holenderskie
masowe połowy śledzi. U podstaw nacisku na istnienie marynarki handlowej leżało
mniemanie, że istnieją ustalone i ostateczne rozmiary handlu międzynarodowego.
Według Jeana Baptiste Colberta, pierwszego ministra Ludwika XIV, cały handel
europejski był prowadzony przez 20 OOO statków, z czego ponad trzy czwarte należało
do Holendrów. Uważał on, że Francja może zwiększyć swój udział jedynie przez
ograniczenie handlu holenderskiego, co zamierzał osiągnąć w drodze wojny.
Teoretycy wszystkich narodowości podkreślali znaczenie posiadania kolonii jako
elementu narodowej potęgi i bogactwa. Nawet jeśli w koloniach nie występowało
złoto ani srebro, mogły one dostarczać dóbr niedostępnych w ojczyźnie, które mogły
być wykorzystywane w kraju lub sprzedawane za granicę. Korzenie z Indii, cukier i
rum z Brazylii i Indii Zachodnich oraz tytoń z Wirginii sprowadzano właśnie w tych
celach.
Tyle na temat niektórych pojęć odnoszących się do polityki gospodarczej w XVI
i XVII wieku. Zazwyczaj nie były one tak jasno i prosto interpretowane i nigdy nie
miały uniwersalnego zastosowania, stanowiąc w dużo mniejszym stopniu teorię lub
system kierujący działaniami władców. W praktyce prawodawstwo i inne formy in-
terwencji rządu w sferze gospodarki składały się z serii wybiegów, zazwyczaj niera-
cjonalnych i często przynoszących nie zamierzone, szkodliwe efekty, co ukazuje
poniższy przegląd wydarzeń.

Hiszpania i jej posiadłości w Ameryce


W XVI wieku Hiszpania była przedmiotem zazdrości, a koronowane głowy w
Europie uważały ją za dopust boży. W wyniku dynastycznych koligacji król Karol I
(1516-1556) odziedziczył nie tylko królestwo Hiszpanii (faktycznie dwa oddzielne
Królestwa Aragonii i Kastylii), ale także dominia habsburskie w Europie Środkowej,

149
Niderlandy i Franche-Comte. W dodatku razem z Królestwem Aragonii pod jego
panowanie dostały się Sardynia, Sycylia i cała Italia na południe od Rzymu, a
Królestwo Kastylii wniosło niedawno odkryte, znajdujące się jeszcze w stadium pod-
boju imperium w Ameryce. W 1519 roku Karol I został Świętym Cesarzem Rzymskim
jako Karol V.
Wydawać się mogło, że to potężne pod względem politycznym imperium opierało
się na solidnych podstawach gospodarczych. Mimo że hiszpańskie zasoby rolnicze nie
były najlepsze, kraj ten odziedziczył wypracowany przez Maurów system upraw
ogrodowych w Walencji i Andaluzji, a wełna tamtejszych merynosów była ceniona
w całej Europie. Niektóre gałęzie rzemiosła, zwłaszcza produkcja tkanin i wyrobów
żelaznych, znajdowały się w stadium rozkwitu. Posiadłości Karola w Niderlandach
słynęły zarówno z najlepiej rozwiniętego rolnictwa, jak i najlepiej prosperujących
gałęzi przemysłu w Europie. W posiadłościach Habsburgów w Europie Środkowej,
niezależnie od zasobów rolniczych, występowały znaczące złoża mineralne, łącznie z
rudami żelaza, ołowiu, miedzi, cyny i srebra. W latach trzydziestych XVI wieku
rozpoczął się napływ do Hiszpanii dużych ilości złota i srebra z imperium w Nowym
Świecie i stale zwiększał się, osiągając najwyższy poziom w ostatniej dekadzie tego
stulecia, po czym w XVII wieku stopniowo zaczął się zmniejszać.
Pomimo tych sprzyjających okoliczności w gospodarce hiszpańskiej nie osiągnięto
postępu - w rzeczywistości od około połowy stulecia nastąpił regres - lud hiszpański
zapłacił za to wysoką cenę w postaci obniżonej stopy życiowej, zwiększenia zasięgu
klęsk głodu i epidemii, a w końcu w XVII wieku wyludnieniem. Chociaż wymieniano
wiele czynników, które miały spowodować upadek Hiszpanii, główną odpowiedzial-
ność ponoszą jej monarchowie ze względu na nadmierne ambicje oraz krótkowzroczną
i nietrafną politykę gospodarczą.
Karol V mniemał, że jego misją jest ponowne zjednoczenie chrześcijańskiej Europy
(mapa 6-1). Do końca swych dni walczył z Turkami w basenie Morza Śródziemnego
i na Węgrzech, zwalczał bunty protestanckich książąt w Niemczech, a także wojował
z Walezjuszami we Francji, którzy mieli ambicje poszerzenia swego terytorium o Italię
i Niderlandy i czuli się zagrożeni przez otaczające ich habsburskie dominia. Niezdolny
do odnoszenia ciągłych sukcesów na każdym z tych frontów, zmęczony i załamany,
abdykował w 1556 roku. Miał nadzieję, że przekaże swe posiadłości w stanie niena-
ruszonym synowi Filipowi, ale jego bratu Ferdynandowi I udało się zagarnąć ziemie
habsburskie w Europie Środkowej, a wraz z nimi, po śmierci Karola V w 1558 roku,
tytuł Świętego Cesarza Rzymskiego. Filip II (1556- 1588) kontynuował większość
krucjat rozpoczętych przez swego ojca i nawet Anglię zaliczył w poczet nieprzyjaciół
Hiszpanii, co okazało się fatalne w skutkach, ponieważ niezwyciężona armada w 1588
roku została całkowicie rozgromiona. Nie było roku, by wojska hiszpańskie nie zostały
uwikłane w działania wojenne w którejś części Europy, nie mówiąc o podboju Ameryki
i zarządzaniu tamtejszym imperium. Ponadto, niezależnie od wojowniczego nastawie-
nia, monarchowie hiszpańscy przejawiali tendencje do wznoszenia monumentalnej
architektury oraz kosztownych ceremonii dworskich.

150
Mapa 6-1. Imperium Karola V

Ocean
Atlantycki

o
M o

,.. ()

CF
f:;j~j,t 'j imperium Karola V Q'~iemne
~~tn:C;.-d ziemie Habsburgów
granice Świętego
- - - - Cesarstwa Rzymskiego
o m;J<~-
Źródło finansowania prowadzonych wojen oraz nadmiernej konsumpcji, zarówno
przez Karola V, jak i Filipa II, początkowo stanowiły podatki. Pomimo względnego
ubóstwa lud hiszpański w XVI wieku był najbardziej obciążony podatkami w Europie.
Ponadto wymiar podatków był krańcowo nierówny. Już pod koniec XV wieku 97%
ziemi w Hiszpanii należało do około 2-3% rodzin (łącznie z Kościołem) i ta dyspro-
porcja zwiększyła się w XVI wieku. Wielcy posiadacze ziemscy, prawie wszyscy, w
których żyłach płynęła szlachecka krew (grandis, tźtulos, hidalgos i caballeros), a
także sama rodzina królewska, byli zwolnieni od płacenia podatków bezpośrednich;
w ten sposób ciężar ten przerzucono głównie na barki tych, którym było najtrudniej
płacić: rzemieślników, kupców, a zwłaszcza chłopów.

151
Korona uzyskała niespodziewane źródło dochodów z chwilą odkrycia złóż złota i
srebra w swym imperium na terenie Ameryki. Do 1530 roku import tych kruszców
nie miał wielkiego znaczenia, ale później jego wysokość stale rosła: z około miliona
dukatów rocznie w latach czterdziestych XVI wieku do ponad 8 milionów rocznie w
latach dziewięćdziesiątych tego stulecia. (Cyfry te odnoszą się jedynie do oficjalnego
importu, który był opodatkowany, import nielegalny osiągał nieomal te same rozmia-
ry). Jak wspomniano, rząd zagarniał około 40% oficjalnie importowanych towarów.
Nawet jeśli tak było, to w ostatnich latach panowania Filipa II udział metali szla-
chetnych stanowił niewiele ponad 20-25% wszystkich jego dochodów.
Sprawę pogarszało to, że całkowity dochód rzadko równoważył olbrzymie wydatki
rządu. Zmusiło to monarchów do poszukiwania trzeciego źródła dochodów - poży­
czania pieniędzy. (Korzystali także z innych sposobów, takich jak sprzedawanie tytu-
łów szlacheckich zamożnym kupcom, ale oznaczało to wyrzeczenie się długofalowych
dochodów z podatków na rzecz jednorazowego wzbogacenia się). Pożyczanie pienię­
dzy nie było niczym nowym zarówno dla monarchów hiszpańskich, jak i dla władców
innych krajów. Na przykład Ferdynand i Izabela zaciągnęli pożyczki, by prowadzić
zakończoną sukcesem wojnę przeciwko Grenadzie, a także, jak wieść niesie, Izabela
zastawiła swą biżuterię, by sfinansować wyprawę Kolumba. Jednak pod rządami
Karola V i Filipa II deficyt finansowy był stałą praktyką. Istotnie, Karol V już na
początku swego panowania pożyczył ogromne sumy od rodziny Fuggerów oraz innych
niemieckich i włoskich bankierów, by przekupić elektorat, który ogłosił go Świętym
Cesarzem Rzymskim. Odsetki od tego długu, a także od innych, które zaciągnął, stale
rosły. Wierzyciele, do grona których dołączyli flamandzcy, hiszpańscy, niemieccy i
włoscy bankierzy, a nawet niektórzy dobrze prosperujący kupcy i szlachta, spisywali
umowy, w których wymieniano poszczególne dochody z podatków lub udziały w
następnym ładunku srebra z Ameryki jako zabezpieczenie swoich pożyczek. Już w
1544 roku dwie trzecie regularnych rocznych dochodów stanowiły gwarancję spłaty
długów, a w 1552 roku rząd zawiesił wszelkie spłaty odsetek. W 1557 roku obciążenie
stało się tak duże, że rząd wyparł się ogromnej jego części, a nawet często ogłaszał
narodowe bankructwo. Jednak rządy, w odróżnieniu od prywatnych firm, nie ulegają
likwidacji w razie bankructwa. Zamiast tego pożyczki krótkoterminowe zostają za-
mieniane na zobowiązania długoterminowe, a zarówno zadłużenie, jak i odsetki -
zredukowane i cały cykl zaczyna się od nowa, ale zawsze na warunkach bardziej
uciążliwych dla pożyczającego. Ośmiokrotnie (w latach 1557, 1575, 1596, 1607, 1627,
1647, 1653 i 1680) hiszpańscy Habsburgowie ogłaszali swą niewypłacalność. Za
każdym razem kończyło się to paniką w świecie finansów, faktycznym bankructwem
i likwidacją wielu banków i innych inwestorów oraz zerwaniem zwykłych transakcji
handlowych i finansowych.
Zła gospodarka finansowa nie była jedynym przejawem kulawego zarządzania
gospodarką, chociaż wiele interwencji rządu było spowodowanych potrzebami fiskal-
nymi. Wspominaliśmy już o faworyzowaniu przez króla Mesty gildii hodowców owiec
(zob. rozdział 5). Kulminacją tej polityki było wydanie w 1501 roku dekretu, na mocy

152
którego zarezerwowano bezterminowo na pastwiska dla owiec całą ziemię, na której
kiedykolwiek się pasły, bez względu na zamiary właścicieli tej ziemi. W ten sposób
rząd poświęcił interesy rolników, a ostatecznie i konsumentów, aby zwiększyć podatki
od uprzywilejowanych właścicieli owiec.
Z tego samego powodu Ferdynand i Izabela utworzyli w Burgos w 1494 roku
Consulado - gildię kupiecką, i przymali jej monopol na handel wełną na eksport. Burgos,
chociaż było kwitnącym miastem handlowym, było oddalone o 100 mil od najbliższego
portu. Cała wełna przeznaczona na eksport, niezależnie od tego, z jakiego regionu
Hiszpanii pochodziła, musiała zostać najpierw przetransportowana do Burgos, a stamtąd
na mułach do Bilbao na wybrzeżu biskajskim, skąd płynęła do Europy Północnej. Kupcy
z Burgos otrzymali w ten sposób zbiorowy monopol na najcenniejszy hlszpański towar
eksportowy kosztem zarówno producentów krajowych, jak i konsumentów z północy.
Consulado z Burgos posłużyło za wzór przy tworzeniu Casa de Contratación, założonej
w Sewilli w niecałe dziesięć lat później w celu kontroli handlu z Ameryką. W czasie
swego panowania Ferdynand i Izabela popierali rozszerzenie uprawnień gildii, a co za
tym idzie ich monopolu, by zwiększyć dochody z podatków. Ich następcy, nie mniej
zubożali, jeśli chodzi o finanse, nie zrobili nic, by władzę monopoli ograniczyć.
Brak jakiejkolwiek systematycznej dalekosiężnej polityki gospodarczej jaskrawo
odzwierciedla historia dwóch najważniejszych dziedzin działalności gospodarczej w
Hiszpanii: produkcji zbóż oraz produkcji tkanin. Produkcja zbóż, chociaż jej rozwój
był wstrzymywany przez przywileje przyznane Mesecie, prosperowała w latach trzy-
dziestych XVI wieku dzięki zarówno wzrostowi liczby ludności, jak i umiarkowanemu
wzrostowi cen, spowodowanemu początkowo napływem bogactw z Ameryki. Gdy
ceny rosły w zbyt szybkim tempie, rząd odpowiedział na skargi konsumentów narzu-
ceniem w 1539 roku maksymalnych cen zboża chlebowego. W wyniku rosnących
kosztów produkcji grunty orne przeznaczano na inne cele niż uprawa zbóż, a deficyt
zbóż stawał się coraz większy. By mu przeciwdziałać, rząd zezwolił na import zboża,
co było uprzednio zabronione lub obłożone wysokimi cłami; posunięcie to jeszcze
bardziej zniechęciło producentów zbóż. Większość ziemi została wyłączona z produkcji
rolnej, a Hiszpania stała się stałym importerem zboża chlebowego.
Sytuacja w produkcji tkanin była bardzo podobna. Na początku XVI wieku Hisz-
pania eksportowała zarówno cienkie sukno, jak i surową wełnę. Wzrost popytu w
kraju, a zwłaszcza w koloniach w Ameryce, zwiększył zarówno koszty produkcji, jak
i ceny. Dostawy nie były w stanie zaspokoić rosnącego popytu. W 1548 roku zwol-
niono od cła import zagranicznych tkanin, a w 1552 roku eksport (z wyjątkiem
eksportu do kolonii) tkanin krajowych został zakazany. Natychmiastowym skutkiem
tego kroku był poważny kryzys w przemyśle tekstylnym. Zakaz eksportu został
uchylony w 1555 roku, ale w tym czasie utrata rynków zagranicznych i inflacyjny
wzrost kosztów pozbawiły Hiszpanię korzyści, jakie dawał ten handel. Hiszpania
pozostała importerem tkanin aż do XIX wieku.
Niewykluczone, rozumując w kategoriach światłej polityki gospodarczej, że Karol V
mógł zapewnić swemu ogromnemu imperium trwały okres prosperity, przekształcając

153
je w strefę wolnego handlu lub unię celną. Nie mamy dowodów, że taka myśl powstała
w jego umyśle. Po pierwsze mieszkańcy każdego regionu, księstwa czy królestwa w
obrębie imperium mieli świadomość własnych tradycji i przywilejów i prawdopodobnie
zaprotestowaliby przeciwko takiemu posunięciu. Co ważniejsze, ze względów polity-
cznych monarcha był zbyt uzależniony od dochodów z opłat celnych, by znieść
wewnętrzne cła i opłaty w handlu pomiędzy różnymi obszarami imperium. Nawet po
zjednoczeniu Królestw Kastylii i Aragonii obywatele jednego z nich byli traktowani
w drugim jak cudzoziemcy; każde królestwo tworzyło własne bariery celne przeciwko
drugiemu, a nawet odrębne systemy monetarne. Inne posiadłości Habsburgów nie były
w lepszej sytuacji. Kupcy i przemysłowcy holenderscy silnie zdominowali rynki
hiszpańskie dzięki większej konkurencyjności swoich towarów niż posiadaniu specjal-
nych przywilejów.
Nawet w kwestiach religijnych władcy hiszpańscy zdołali zaszkodzić swoim pod-
danym i osłabić podstawy ekonomiczne własnej potęgi. Na początku swego panowania
Ferdynand i Izabela otrzymali od papieża pozwolenie na ustanowienie Świętego Urzę­
du, filii osławionej inkwizycji, która bezpośrednio podlegała władzy królewskiej.
Początkowym celem hiszpańskiej inkwizycji byli odstępcy wśród przechrztów, żydzi,
którzy zostali nawróceni na katolicyzm, faktycznie lub tylko formalnie, nawet gdy
praktykujących żydów jeszcze oficjalnie tolerowano. Wielu żydów i przechrztów znaj-
dowało się wśród najzamożniejszych i o wysokim poziomie kulturalnym osób; było
wśród nich sporo kupców, finansistów, lekarzy, wykwalifikowanych rzemieślników i
innych nieźle sytuowanych osób. Niektórzy bogaci neofici zawierali małżeństwa z
członkami rodzin szlacheckich; nawet sam Ferdynand miał w sobie krew żydowską.
Atmosfera zastraszenia wytworzona przez inkwizycję sprawiła, że wielu przechrztów
i żydów emigrowało, zabierając swoje bogactwa oraz umiejętności. W 1492 roku,
niedługo po udanym podboju Grenady, królowie katoliccy wydali dek.ret, na mocy
którego wszyscy żydzi musieli przejść na katolicyzm lub opuścić kraj. Szacuje się,
że wyjechało około 120 000-150 OOO osób, ale szkody gospodarcze z tym związane
były o wiele większe niż liczba uchodźców w stosunku do całości społeczeństwa.
Podobną politykę prowadzono w stosunku do innej mniejszości religijnej - muzuł­
mańskich Maurów. W momencie kapitulacji mauryjskiego Królestwa Grenady królowie
katoliccy wydali dekret o tolerancji religijnej w odniesieniu do Maurów (w przeci-
wieństwie do równoczesnych prześladowań żydów), ale nie upłynęło dziesięć lat, gdy
zaczęli również ich prześladować. W 1502 roku wydali dekret o nawróceniu się lub
wygnaniu wszystkich Maurów. Ponieważ większość z nich była biednymi robotnikami
rolnymi, nie mającymi żadnego majątku, który mogliby zabrać emigrując, oficjalnie
przeszli na chrystianizm, stając się tak zwanymi Moryskami. Pozostali w Hiszpanii
jeszcze ponad wiek, zaledwie tolerowani; wielu w dalszym ciągu wyznawało dawną
religię. Wykonywali pożyteczne prace, zwłaszcza w bogatych rolniczych prowincjach
Walencji i Andaluzji. W 1609 roku inny rząd hiszpański, starając się zatuszować
klęskę militarną poniesioną za granicą, rozkazał wydalić wszystkich Maurów. Nie

154
wszystkich zdołano deportować, ale wielu wygnano, co pozbawiło rząd jeszcze jednego
bardzo potrzebnego źródła dochodów.
Hiszpańska polityka wobec imperium w Ameryce była równie krótkowzroczna i
destrukcyjna jak polityka krajowa. Gdy zdano sobie sprawę z charakteru i rozmiarów
odkryć w Nowym Świecie, tak szybko jak było możliwe, rząd wprowadził monopol
i ścisłą kontrolę. W 1501 roku cudzoziemcom (łącznie z Katalończykami i Aragoń­
czykami) zakazano osiedlać się w nowych koloniach lub handlować z nimi. W 1503
roku powstała w Sewilli Casa de Contratación jako wyłączny monopolista w handlu.
Wszystkie statki kupieckie musiały żeglować, jak wspomniano, w zbrojnych konwo-
jach. Konwoje te były bardzo kosztowne, a zarazem niesprawne, chociaż spełniły swe
podstawowe zadanie - ochronę ładunku sztab złota i srebra. Dopiero w 1628 roku
flota przewożąca sztaby została przechwycona przez Holendrów; Anglicy dokonali
tego ponownie w latach 1656-1657, za każdym razem doprowadzając do wielkiego
kryzysu finansowego.
Restrykcyjna polityka monopolistyczna okazała się niewykonalna do tego stopnia,
że rząd szybko jej poniechał. W 1524 roku zezwolił kupcom zagranicznym na handel
w koloniach w Ameryce, ale zakazał im osiedlania się tam. Dzięki temu nastał okres
takiej pomyślności dla kupców włoskich i niemieckich, że w 1538 roku rząd uchylił
uprzednie zarządzenia i odbudował monopol Kastylijczyków. Jednak wiele firm ka-
stylijskich, partycypujących w handlu za pośrednictwem Casa de Contratación, było
faktycznie zwyczajną forpocztą cudzoziemców, szczególnie finansjery genueńskiej. W
latach 1529-1573 statkom z portów kastylijskich zezwolono prowadzić handel z
Ameryką, ale miały one obowiązek rejestrować swój ładunek w Sewilli i wyładowy­
wać tam towary przywożone w drodze powrotnej do kraju. Rosnące koszty wpłynęły
na niewielkie złagodzenie przepisów - restrykcyjna polityka monopolistyczna zachę­
cała do uchylania się od przepisów oraz do przemytu zarówno przez hiszpańskie, jak
i inne statki. W 1680 roku w wyniku zamulenia rzeki Gwadalkiwir, które uniemożli­
wiło większym statkom dotarcie do Sewilli, monopol na handel z Ameryką został
przeniesiony do Kadyksu; jednak w tym czasie przewozy sztab złota i srebra były
coraz mniejsze, a dni chwały przeminęły.
Polityka w obrębie imperium nie była bardziej światła. Nie stwarzano zachęty do
rozwoju handlu między koloniami, chociaż w pewnym zakresie miał on miejsce,
zwłaszcza między Meksykiem a Peru. Zabroniono uprawy winorośli i drzew oliwnych,
by chronić produkcję krajową i eksporterów. Chociaż zezwolono na rozwój kilku
rodzajów rzemiosła, takich jak produkcja jedwabiu w Nowej Hiszpanii (Meksyk),
generalnie rynek artykułów przemysłowych w koloniach był zastrzeżony dla produ-
centów z metropolii. Gdy przemysł hiszpański zaczął się w większym lub mniejszym
stopniu chylić ku upadkowi, konsekwencją tego było ożywienie popytu na produkty
europejskich rywali Hiszpanii.
Zasadniczym nonsensem hiszpańskiej polityki gospodarczej w koloniach było in-
tensywne korzystanie z ich jedynej posiadłości na Pacyfiku - Filipin. Filipiny, chociaż
znajdowały się w portugalskiej strefie wpływów, zgodnie z linią demarkacyjną wy-

155
znaczoną przez papieża, przypadły Hiszpanii dzięki odkryciom Magellana. Filipińczycy
i inni Azjaci prowadzili handel między sobą oraz z sąsiednimi terytoriami, łącznie z
Chinami, ale jedyny handel z Europą, na który zezwoliły władze hiszpańskie, odbywał
się za pośrednictwem Meksyku i samej Hiszpanii. Co roku pojedynczy statek (zdarzały
się statki kupieckie prowadzące handel nielegalnie), z reguły galeon z Manili, wyruszał
w drogę z Acapulco z ładunkiem głównie srebra z Peru i Meksyku przeznaczonym
dla Chin lub innych odbiorców. Taka podróż okrężna trwała dwa lata. Statek zimował
w Manili, gdzie ładowano na niego korzenie, chiński jedwab i porcelanę i inne
luksusowe towary wschodnie. Te, których nie udało się sprzedać w Meksyku lub Peru,
były przewożone lądem do Veracruz, skąd statki zabierały je do Hiszpanii. Nic więc
dziwnego, że koszty tak zorganizowanego planu przewozu tych towarów były wysokie.

Portugalia
Jednymi z najznakomitszych dokonań epoki ekspansji europejskiej były osiągnięcia
Portugalii, małego, względnie biednego kraju, który sprawował zwierzchnictwo nad
ogromnym zamorskim imperium w Azji, Afryce i Ameryce. Na początku XVI wieku
Portugalia liczyła zaledwie ponad milion mieszkańców. Poza kilkoma małymi miastami
gospodarka była przede wszystkim nastawiona na dostarczanie wyżywienia w rozmaity
sposób. Wzdłuż wybrzeża morskiego najważniejszym nierolniczym zajęciem było
rybołówstwo i wypłukiwanie soli. Handel zagraniczny miał mniejsze, choć rosnące
znaczenie. Towarami eksportowymi były prawie wyłącznie podstawowe produkty: sól,
ryby, wino, oliwa z oliwek, owoce, korek i skóry, towarami importowanymi - pszenica
(pomimo niewielkiej liczby ludności oraz orientacji na rolnictwo kraj nie był samo-
wystarczalny, jeśli chodzi o zboże chlebowe) i takie produkty manufakturowe, jak
tkaniny i wyroby metalowe.
W jaki sposób ten niewielki, zacofany kraj zdołał uzyskać w tak krótkim czasie
panowanie nad olbrzymim imperium? Na to pytanie nie da się udzielić krótkiej lub
prostej odpowiedzi. Złożyło się na to wiele czynników, nie wszystkie wymierne.
Jednym z nich był szczęśliwy traf: w okresie, gdy Portugalia rozpoczęła wyprawy na
Ocean Indyjski, organizmy państwowe na tym obszarze były słabe i podzielone,
niezależnie od wydarzeń, jakie zachodziły w Europie. Innymi przypadkowymi czyn-
nikami, choć w mniejszym stopniu, były: nagromadzona wiedza i doświadczenie
Portugalczyków w konstruowaniu statków, technikach nawigacyjnych i we wszystkich
związanych z tym rzemiosłach - kontynuacja spuścizny i poświęcenia księcia Henryka.
Jeszcze innymi czynnikami bardziej spekulatywnymi, ale nie mniej istotnymi były:
zapał, odwaga i zachłanność ludzi, którzy przemierzali morza w służbie Boga i króla
i w poszukiwaniu bogactw.
W pierwszym okresie odkryć w Azji Portugalczycy poświęcali mało uwagi swym
posiadłościom w Afryce i Ameryce. Handel korzeniami i dziedziny pomocnicze stwa-
rzały obietnice szybkich i znacznych dochodów zarówno dla króla, jak i szerokich

156
mas, podczas gdy rozwój gospodarczy posiadłości zwrotnikowych w Brazylii i Afryce
wymagał kosztownych i długotrwałych podróży. Szacuje się, że w XVI wieku prze-
ciętnie około 24 OOO osób rocznie, w większości fizycznie sprawnych, młodych
mężczyzn, poszukiwało fortun w krajach zamorskich, głównie na Wschodzie. Jednak
w latach trzydziestych XVI wieku Korona Portugalska z powodu działalności francu-
skich korsarzy wzdłuż wybrzeży Brazylii podjęła działania mające na celu zabezpie-
czenie osadników portugalskich w głębi lądu. Król nadał ziemię prywatnym właści­
cielom, podobnie jak uczyniła Korona Brytyjska w XVII wieku w stosunku do lorda
Baltimore'a i Williama Penna, mając nadzieję, że w ten sposób zwiąże osadników ze
swoją osobą. Jednak te najwcześniejsze kolonie nie rozkwitły; miejscowa ludność
indiańska znacznie rozproszona, prymitywna i często wrogo nastawiona nie była
rynkiem zbytu dla produktów portugalskich ani nie stanowiła pewnej siły roboczej w
gospodarce brazylijskiej. Dopiero w latach siedemdziesiątych XVI wieku po wprowa-
dzeniu upraw trzciny cukrowej, sprowadzonej z Madery i Wyspy Świętego Tomasza,
oraz zastosowaniu technik jej uprawy przy wykorzystaniu afrykańskich niewolników
w charakterze siły roboczej Brazylia została zintegrowana gospodarczo z resztą im-
perium. Niedługo po tym, w 1580 roku, Portugalia została włączona do Korony
Hiszpańskiej i, mimo że Filip II obiecał zachować i ochraniać portugalski system
imperialny, ucierpiał on z powodu grabieży Holendrów i przedstawicieli innych nacji
zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie. Plany rozwoju i eksploatacji imperium
portugalskiego w Afryce były wielokrotnie odwlekane aż do XX wieku.
Wobec Korony Portugalskiej, która zmonopolizowała handel korzeniami, używano
zabarwionego ironią określenia ,,król kupców kolonialnych" czy „potentat pieprzowy'',
ale w rzeczywistości za tymi pojęciami kryło się niewiele. Przede wszystkim Portugalia
nigdy nie stworzyła skutecznej kontroli źródeł dostaw korzeni. Prawdą jest, że w
pierwszych latach po zdobyciu panowania na Oceanie Indyjskim Portugalia gwałtownie
przerwała tradycyjne szlaki lądowe, którymi przewożono korzenie na wschodnie wy-
brzeże Morza Śródziemnego, pozbawiając Wenecjan lukratywnych zysków z dystry-
bucji korzeni. Szlaki te ostatecznie odzyskały znaczenie i pod koniec XVI wieku
przewożono nimi więcej towarów niż poprzednio - więcej nawet niż flota portugalska.
Wpłynęły na to dwa zasadnicze powody. Po pierwsze Portugalczycy zbyt słabo pa-
nowali na tym terenie. Nawet w szczytowym okresie ich morskiej potęgi w latach
trzydziestych XVI wieku posiadali tylko 300 statków oceanicznych, niektóre wyko-
rzystując na szlakach do Brazylii i Afryki. Było niepodobieństwem utrzymać kontrolę
na dwóch oceanach, dysponując tak małą liczbą ludzi i statków. Po drugie Korona
była zmuszona polegać na urzędnikach królewskich, by narzucić swój monopol, lub
na przedsiębiorcach, którym oddawano w zarządzanie część udziału w tym monopolu.
W obu wypadkach interes Korony cierpiał z powodu nieefektywności ich działań lub
oszustw. Urzędnicy królewscy, chociaż obdarzeni sporą władzą, nie byli dobrze op-
łacani i często uzupełniali swe szczupłe zarobki, biorąc łapówki od przemytników lub
angażując się w nielegalny handel. Królewscy przedstawiciele oczywiście mieli do-
stateczne pobudki, by zrywać kontrakty, gdy było to możliwe.

157
Najbardziej znany był handel korzeniami, ale stanowił on tylko jedną z wielu gałęzi
handlu, które królowie portugalscy próbowali zmonopolizować z przyczyn fiskalnych.
Nawet zanim odkryto szlak wokół Przylądka Dobrej Nadziei, Korona Portugalska
zmonopolizowała handel z Afryką, w którym najwartofoiowszymi towarami eksporto-
wymi były złoto, kość słoniowa oraz niewolnicy. Wraz z odkryciem Ameryki ogromnie
zwiększył się popyt na niewolników, a królowie portugalscy byli pierwszymi, którzy
z tego odnieśli korzyści; faktycznymi handlarzami niewolników byli prywatni przed-
siębiorcy, którzy otrzymali zezwolenie na ten proceder od króla w zamian za podział
zysków. W XVIII wieku odkrycie złota i diamentów w Brazylii wydało się zdobyciem
nowego Eldorado dla Korony. Jak poprzednio próbowała ona zmonopolizować handel
i zakazać eksportu złota z Portugalii, ale bez powodzenia. Angielskie okręty wojenne,
które miały specjalny status na wodach portugalskich ze względu na zawarte traktaty,
były zwyczajnymi narzędziami kontrabandy.
Próby ustanowienia monopolu królewskiego nie ograniczyły się do handlu towarami
egzotycznymi z Indii i Afryki, ale objęły również krajowe towary podstawowe, takie
jak sól i mydło, oraz najbardziej zyskowny handel tytoniem z Brazylii. Jeżeli Korona
nie była w stanie zmonopolizować handlu danym towarem, to starała się obłożyć go
podatkami. Widać to zwłaszcza na przykładzie głównego towaru eksportowanego z
Brazylii - cukru; ale wszystkie towary, zarówno w handlu zagranicznym, jak i we-
wnątrz imperium, były wysoko opodatkowane. Na początku XVIII wieku prawie 40%
wartości towarów legalnie wysyłanych drogą morską z Lizbony do Brazylii stanowiły
cła i inne opłaty.
Motywem zarówno ustanawiania monopolu, jak i opodatkowania handlu była oczy-
wiście chęć zdobycia dochodów dla Korony. Jednak biorąc pod uwagę nieefektywność
działań i sprzedajność królewskich przedstawicieli, omijanie tych przepisów było
względnie proste i szeroko rozpowszechnione. Ponadto im wyższe ustanawiano po-
datki, tym bardziej zachęcało to do unikania ich płacenia. Doprowadziło to do po-
wstania „błędnego koła". W rezultacie władcy portugalscy zostali zmuszeni do ucie-
kania się do pożyczek, podobnie jak ich hiszpańscy odpowiednicy. Przeważnie były
to pożyczki krótkoterminowe, na wysoki procent pod zastaw przyszłych dostaw pie-
przu lub innych dobrze sprzedających się towarów. Wierzycielami najczęściej byli
cudzoziemcy - Włosi i Flamandowie - albo poddani króla, tak zwani nowi chrześci­
janie.
Tym eufemistycznym terminem określano obywateli portugalskich żydowskiego
pochodzenia. Niektórzy z nich faktycznie nawrócili się na chrystianizm, ale wielu
potajemnie nadal wyznawało dawną religię i hołdowało starym obyczajom, a przy-
najmniej w dużym stopniu podejrzewano ich o to. Król Manuel I Wielki, naśladując
monarchów hiszpańskich, w 1497 roku rozkazał żydom ochrzcić się, ale przez kilka
dziesiątków lat nie stosowano żadnych represji, by przestrzegano tego prawa. Rze-
czywiście, ,,nowi" i „starzy" chrześcijanie, żydzi i ludzie wyznania niemojżeszowego
nadal żyli w harmonii, a nawet zawierali małżeństwa, tak że szacuje się, iż pod koniec
XVI wieku jedna trzecia ludności portugalskiej miała w sobie krew żydowską. Osta-

158
tecznie w Portugalii zaczęła działać inkwizycja, a jej gorliwość w zachowaniu i
popieraniu jedynej prawdziwej wiary mogła konkurować z hiszpańską. Obywateli
zachęcano, by donosili jeden na drugiego, przy czym tożsamości informatora nie
ujawniano, a ciężar przedstawienia dowodu niewinności spoczywał na oskarżonym.
Nawet tak niewinne czynności, jak zmiana koszuli czy bluzki w sobotę mogła być
uznana za „oczywisty" dowód wyznawania zakazanej wiary. W wyniku tych praktyk
inkwizycji atmosfera wzajemnych podejrzeń i nieufności zatruła życie Portugalczyków
na wiele wieków, a Portugalia utraciła wielu zamożnych obywateli, w tym wykwa-
lifikowanych robotników i innych fachowców, na rzecz krajów, w których panowała
większa tolerancja, szczególnie Niderlandów.

Kraje Europy Środkowej, Wschodniej i Północnej


Cała Europa Środkowa od północnej Italii aż do Bałtyku nominalnie należała do
Świętego Cesarstwa Rzymskiego. W rzeczywistości terytorium to składało się z setek
niezależnych lub quasi-niepodległych księstw, zarówno laickich, jak i kościelnych, z
których jedne były posiadłościami książąt imperium, a inne - Austria, Czechy i Węgry
- należały do Korony Habsburgów. Po okresie reformacji, w czasie której wielu
świeckich władców, a nawet niektórzy posiadacze dóbr kościelnych, przyjęło nową
religię, by uzyskać kontrolę nad własnością kościelną, władza cesarza została mocno
uszczuplona. Nawet na własnych terytoriach Habsburgowie, którzy byli też dziedzi-
cznymi cesarzami, z trudem narzucali panowanie miejscowej arystokracji i władzom
miejskim. Ścieranie się lokalnych partykularyzmów z tendencjami centralistycznymi
bardziej potężnych monarchów i książąt zajmuje szczególne miejsce w dziejach no-
wożytnej Europy początku tej epoki, zwłaszcza w Europie Środkowej i Wschodniej,
przy czym w ścieraniu się tych tendencji czynniki ekonomiczne nieraz odgrywały
decydującą rolę.
W Niemczech zwolennicy nacjonalizmu gospodarczego proponowali całą serię za-
sad lub maksym, które zasługują na miano systemu lub co najmniej quasi-systemu.
Zazwyczaj łączy się ich z tak zwanymi kameralistami od łacińskiego terminu camera,
który w tamtej epoce oznaczał skarbiec lub skarb państwa. Wielu twórców tego
systemu było urzędnikami państwowymi - na dworze książąt, którzy usiłowali uzyskać
autonomię, zarówno gospodarczą, jak i polityczną. Niektóre poglądy na temat polityki,
której byli zwolennikami, zostały zaczerpnięte z tytułu jednej z prac, która wywarła
największy wpływ - Oesterreich uber Alles wann es nur will (Austria ponad wszystko,
o ile tylko będzie istniała) Philipa W. van Homigka (1684). Zgodnie z ich koncepcją
wzmacniania państwa terytorialnego zalecali, niezależnie od konieczności uzupełnienia
zasobów skarbu państwa, inne środki, takie jak zmniejszenie uzależnienia państwa od
innych krajów oraz uczynienie go bardziej samowystarczalnym na wypadek wojny
poprzez ograniczenie handlu zagranicznego, promocję produktów krajowych, branie
pod uprawę nieużytków, ustawowy nakaz zatrudniania „ubogich bezrobotnych" (co

159
niekjedy oznaczało pracę przymusową) i tym podobne. W XVIII wieku na kilku
niemieckich uniwersytetach utworzono specjalne katedry poświęcone Staatswissen-
schafr, czyli nauce o państwie, których zadaniem było kształcenie przyszłych urzęd­
ników państwowych. Większość państewek niemieckich była zbyt mała i nie miała
dostatecznych zasobów, by stać się naprawdę samowystarczalnymi; było jednak kilka
takich, które odniosły sukcesy w umocnieniu potęgi i władzy władców terytorialnych,
chociaż kosztem dobrobytu ich poddanych.
Najbardziej spektakularnym przykładem udanej polityki centralizacji było powstanie
państwa Hohenzollernów w Prusach. Był to sukces na taką skalę, że wielu historyków
i ekonomistów, uprzednio potępiających politykę nacjonalizmu gospodarczego, zmie-
niło zdanie. Dynastia Hohenzollernów zaczęła władać Elektoratem Brandenburskim,
ze stolicą w Berlinie, w XV wieku. Hohenzollernowie stopniowo zwiększali swe
posiadłości poprzez dziedziczenie, zwłaszcza dzięki nabyciu w 1618 roku Prus Wscho-
dnich. Wojna trzydziestoletnia spowodowała ogromne zniszczenia, ale po wstąpieniu
na tron w 1640 roku Fryderyka Wilhelma, Wielkiego Elektora, kolejni zdolni władcy
przekształcili Prusy i Brandenburgię w jedno z największych i najpotężniejszych
państw narodowych w Europie, będące prekursorem współczesnych Niemiec. Metody,
jakimi się posługiwali, opierały się na standardowych instrumentach polityki merkan-
tylizmu, takich jak cła, przyznawanie przemysłowi monopolu oraz dotacji na jego
rozwój, a także zachęcanie zagranicznych przedsiębiorców i wykwalifikowanych ro-
botników do osiedlania się na ich słabo zaludnionym terytorium (zwłaszcza francuskich
hugonotów po unieważnjeniu edyktu nantejskiego w 1685 roku). Jednak najważniej­
szym posunięciem była umiejętna gospodarka własnymi zasobami państwa. Dzięki
centralizacji administracji, wymaganiu odpowiedzialności od profesjonalnych urzędni­
ków państwowych, których przygotowywali do pełnienia tych funkcji, skrupulatnemu
ściąganiu podatków i oszczędnym wydatkom stworzyli skuteczny mechanizm pań­
stwowy, wyjątkowy w ówczesnej Europie. Ich jedyną kosztowną zachcianką była
armia, której utrzymanie w tym czasie pochłaniało ponad połowę budżetu państwa.
Jeden z pruskich generałów zauważył, że Prusy nie były państwem posiadającym
armię, ale armia była państwem w państwie, które służyło jako główna kwatera i
źródło dostaw dla armii. Jednak oszczędni i ostrożni Hohenzollernowie rzadko posyłali
swą armię do boju, a jeśli tak się zdarzało, to jej zaangażowanie było niewielkie. Na
przykład w 1740 roku młody Fryderyk II Hohenzollern niespodziewanie wtargnął na
Śląsk należący do Habsburgów, rozpoczynając wojnę o sukcesję austriacką, ale gdy
tylko Austriacy przystali na zajęcie przez niego obfitującej w złoża mineralne pro-
wincji, wycofał się z tej wojny, pozostawiając swych sojuszników.
Królowie pruscy wykorzystywali armię nie tylko w celach militarnych i politycz-
nych, ale także ekonomicznych. Ze względu na budzącą grozę reputację, byli w stanie
otrzymywać subwencje od swych sojuszników, dzięki czemu nie musieli uciekać się
do pożyczek, które przyczyniły się do klęski większości monarchii absolutnych. Umieli
także dobrze wykorzystać dobra należące do Korony, w których oprócz posiadłości
rolniczych znajdowały się kopalnie węgla, odlewnie żelaza i inne przedsiębiorstwa

160
produkcyjne; dzięki dobremu zarządzaniu i dokładnemu prowadzeniu księgowości
posiadłości te przynosiły ponad 50% globalnego dochodu państwa. Jednak o ile
państwo działało skutecznie i było potężne, o tyle gospodarka prosperowała skromnie
według ówczesnych standardów. Przeważająca większość ludności produkcyjnej trud-
niła się w dalszym ciągu rolnictwem, którego wydajność była niska, a samym Prusom
daleko było, by stać się wielką potęgą przemysłową, jaką były Niemcy pod koniec
XIX wieku.
Przeciwieństwem losów Prus były dzieje Królestwa Polskiego. Przed 1772 rokiem
Polska była trzecim co do wielkości i czwartym pod względem liczby ludności
państwem europejskim, ale w tym roku jej potężniejsi sąsiedzi - Rosja, Prusy i
Austria, rozpoczęli rozbiory Polski ostatecznie zakończone w 1795 roku, kiedy kraj
ten znikł z mapy politycznej Europy. Podobnie jak wzrost potęgi Prus upadek Polski
został spowodowany raczej czynnikami militarnymi i politycznymi, takimi jak osła­
biający państwo system wolnej elekcji i liberum veto, które powodowało, że każdy
poseł mógł unieważnić obrady sejmu, niż względami czysto ekonomicznymi; jednak
zacofana gospodarka oraz bieda miały też w tym swój udział. Prawie trzy czwarte
ludności stanowili chłopi pańszczyiniani, przypisani do ziemi i pozbawieni wszelkich
praw z wyjątkiem tych, które przyznawali im ich panowie. Polska szlachta była dość
liczna, stanowiła około 8% całego społeczeństwa, ale w większości była również
niezamożna i faktycznie pozbawiona ziemi. Ziemia, będąca podstawowym zasobem
kraju, znajdowała się w rękach mniej niż dwóch tuzinów rodzin. W XVI i XVII
wieku Polska eksportowała wielkie ilości zboża na Zachód, głównie przez Gdańsk do
Amsterdamu, ale z chwilą, gdy w XVIII wieku zwiększyła się produkcja rolna na
Zachodzie, popyt na polskie zboże spadł i kraj powrócił do gospodarki naturalnej.
Pomimo braku skutecznej władzy centralnej uniemożliwiającej powstanie spójnej
polityki gospodarczej, na niektórych obszarach Polski była ona prowadzona. Przykła­
dem jest tu lenno Księstwa Kurlandii (mapa 6-2). Pod rządami energicznego księcia
Jakuba w połowie XVII wieku (1638-1682) Kurlandia, która obejmowała część tery-
torium współczesnej Łotwy, stała się modelowym przykładem państwa funkcjonują­
cego zgodnie z zasadami merkantylizmu. Książę Jakub próbował popierać przemysł
za pomocą ceł i subwencji, zbudował flotę handlową i marynarkę wojenną, a nawet
zdobył- wyspę Tobago w Indiach Zachodnich oraz niewielką kolonię w Afryce Za-
chodniej u ujścia rzeki Gambii. Niestety, dopiero co rozpoczęty rozwój tego kraju
przerwała wojna polsko-szwedzka, tocząca się w latach 1655-1660, w czasie której
książę Jakub został pojmany, a jego stolica spustoszona. Niczym Syzyf ponownie
przystąpił do realizacji swych celów po wojnie, ale nie udało się rozwinąć w Kurlandii
dynamicznej gospodarki. Kurlandia znikła z mapy Europy wraz z upadkiem Polski w
1795 roku. Doświadczenie Kurlandii ilustruje ograniczoną skuteczność przemyślanej
polityki państwowej na początku epoki nowożytnej.
Ograniczenia możliwości państwa w kształtowaniu gospodarki lepiej oddaje przy-
kład Rosji, największego i jednego z najpotężniejszych państw w Europie. W XVI i
XVII wieku Rosja rozwijała się pod względem politycznym i gospodarczym w izolacji

161
Mapa 6-2. Kurlandia i państwa sąsiednie

Wilno
Krół.,.icc
PRUSY ;
/

WIE LKIE KSl~STll'O

. . . . . ,_ . .
'·,. KSIĄZl~CF./

·l.·'·... '\. . . .·
~„ .>\
.,,,.,.„./ i\
LITE WSKIE
•Mińst
( ,,.„_,·
·-·RZECZPÓ~POLITA POLSKA
\''

od Zachodu. Mając rozwiniętą sieć rzek, prowadziła handel na duże odległości, chociaż
po 1553 roku handlowano na niedużą skalę z zagranicą przez port w Archangielsku,
dostępny jedynie przez trzy miesiące w roku. Większość społeczeństwa trudniła się
rolnictwem, produkującym na własne potrzeby, w którym dominowały stosunki pań­
szczyźniane, przybierające w ciągu wieków coraz groźniejsze rozmiary. Mimo licznych
buntów, wojen domowych i przewrotów pałacowych władza cara umacniała się.
W 1696 roku, kiedy Piotr I został jedynowładcą, jego władza w Rosji była niepod-
ważalna.
Piotr I postanowił zmodernizować swój kraj, łącznie z gospodarką, na wzór za-
chodni. Niezależnie od wprowadzenia takich drobnych zmian, jak obowiązek noszenia
przez dworzan strojów zachodnich i ogolenia bród, podróżował wiele po krajach
zachodnich, zapoznając się zarówno z produkcją przemysłową, jak i fortyfikacjami i
strategią wojenną. Przyznawał subwencje i przywileje zachodnim rzemieślnikom i

162
przedsiębiorcom, by osiedlali się w Rosji i tam pracowali. Zbudował Petersburg, okno
na Zachód, na ziemi niedawno odebranej Szwedom, na końcu Zatoki Fińskiej. Dzięki
ternu zyskał o wiele dogodniejszy port od Archangielska i rozpoczął budowę mary-
narki. U podłoża jego wszystkich poczynań politycznych i reform leżało pragnienie
rozszerzenia swych wpływów i terytorium i uczynienia Rosji wielką potęgą militarną.
(Kraj znajdował się w ciągłym stanie wojny, przeważnie działań ofensywnych, z
wyj ątkiem dwóch lat jego długich rządów) . Pod koniec swego panowania ustanowił
nowy i, jak sądził, skuteczniejszy system podatkowy oraz zreformował administrację
centralną, której funkcje polegały, jak sam twierdził, na tym, by „zbierać tak wiele
pieniędzy, jak się tylko da, ponieważ są one podstawą prowadzenia wojny". Gdy
okazało się, że miejscowy przemysł nie był w stanie zaspokoić popytu na sprzęt
wojskowy, założył państwowe arsenały, stocznie, odlewnie, kopalnie i zakłady tekstyl-
ne, obsadzone częściowo personelem technicznym sprowadzonym z Zachodu, który
miał szkolić miejscowych pracowników. Ponieważ ci ostatni byli głównie niepiśmien ­
nymi chłopami pańszczyźnianymi, którzy zostali przypisani do zawodu bez względu
na to, czy chcieli tego czy nie, nie odniósł wielkich sukcesów na tym polu. Jedynie
w produkcji miedzi i żelaza na Uralu, gdzie ruda, drewno i energia wodna występo ­
wały obficie i były tanie, przedsiębiorstwa przetrwały dzięki tym sprzyjającym wa-
runkom. Po śmierci Piotra I większość przedsiębiorstw, które założył, upadła, podobnie
jak jego flota; nawet stworzony przez niego system podatkowy, niezmiernie wsteczny,
ponieważ cały jego ciężar spoczywał głównie na chłopach, przynosił dochody nie
wystarczające, by utrzymać armię i nieudolną machinę biurokratyczną. Jedna z jego
następczyń caryca Katarzyna I wprowadziła dwie innowacje w finansach państwo­
wych, które miały szkodliwe skutki dla gospodarki: pożyczki zagraniczne i nie kon-
trolowaną emisję pieniądza papierowego. Tymczasem chłopi - naprawdę produktywna
siła w gospodarce - harowali w pocie czoła, otrzymując w zamian jedynie minimum
środków egzystencji, z powodu nadmiernych obciążeń na rzecz panów i państwa.
W XVI i XVII wieku Szwecja była tak wielkim mocarstwem politycznym i
militarnym, że wydaje to się zaskakujące z uwagi na jej niewielką liczbę ludności.
Jej sukces był częściowo wynikiem obfitości bogactw naturalnych, zwłaszcza miedzi
i żelaza, istotnych dla osiągnięcia potęgi militarnej, a częściowo efektywnych działań
rządu. Monarchowie szwedzcy wcześnie osiągnęli stopień władzy absolutnej w swym
królestwie, nie spotykany gdzie indziej w Europie, nawet w takich monarchiach
absolutnych, jak Francja czy Hiszpania. Ponadto rządzili mądrze - z wyjątkiem nie
przemyślanych ekspedycji militarnych, które doprowadziły do klęski i ograniczeń,
przynajmniej w sferze gospodarki. Znieśli wewnętrzne opłaty i cła, które hamowały
handel z innymi krajami, ujednolicili wagi i miary, wprowadzili jednolity system
podatkowy oraz przedsiębrali inne kroki sprzyjające rozwojowi handlu i przemysłu.
Nie wszystkie posunięcia polityczne były równie korzystne - na przykład ograniczenia
handlu ze Sztokholmem i kilkoma innymi miastami portowymi - ale na ogół dawali
wolną rękę zarówno krajowym, jak i zagranicznym przedsiębiorcom (zwłaszcza Ho-
lendrom i Walonom, którzy wnieśli fachowość, wiedzę, a także kapitał) w rozwoju

163
szwedzkich zasobów. W XVIII wieku, gdy potęga polityczna Szwecji upadła, kraj ten
stał się wiodącym dostawcą żelaza na rynki europejskie.
Italię pominięto w rozważaniach na temat polityki nacjonalizmu gospodarczego,
ponieważ na początku ery nowożytnej była ofiarą rywalizacji wielkich mocarstw. Jej
państwa-miasta i niewielkie księstwa, wielokrotnie najeżdżane, okupowane i zdomi-
nowane przez siły militarne Francji, Hiszpanii i Austrii, nie miały możliwości, by
zapoczątkować lub prowadzić niezależną politykę. Wyjątkiem była Republika Wenecji,
która zdołała utrzymać zarówno niezawisłość pol ityczną, jak i, w niewielkim stopniu,
pomyślność gospodarczą do czasu, gdy w 1797 roku najechały ją wojska francuskie.
Pod koniec XV wieku Wenecja znajdowała się u szczytu swej dominacji handlowej,
mając jednocześni e spore posiadłości na Morzu Egejskim i Adriatyku oraz w samej
Italii. Ekspansja Turków osmańskich, odkrycie drogi morskiej na Ocean Indyjski oraz
stopniowe przesuwanie się środka ciężkości gospodarki europejskiej z basenu Morza
Śródziemnego na Morze Północne zmusiły Wenecję do prowadzenia defensywnej
polityki. Wenecjanie zareagowali na zmienione warunki zmianą alokacji kapitału i in-
nych zasobów. W XVI wieku rozwinęl i przemysł wełniany, by uzupełnić gamę swych
słynnych już produktów luksusowych, takich jak wyroby ze szkła, papier i wyroby
papiernicze. Gdy produkcja wełny napotkała w XVII wieku ostrą konkurencję ze
strony Holendrów, Francuzów i Anglików, wiele rodzin weneckich zainwestowało
pieniądze w rozwijanie rolnictwa na terenie kraju. Rząd - oligarchia składająca się z
przedstawicieli większośc i znaczących rodzin, próbował zahamować upadek handlu i
przemysłu, ale bez większego powodzenia. Przeciętna wartość weneckiego handlu i
przemysłu stale spadała . Pod koniec XVII wieku produkcja tkanin wełnianych wyno-
siła mniej niż 12% tej produkcji z początku wieku. Podczas gdy Europa rozwijała
się, Wenecja weszła w okres stagnacji.

Cołbertyzm we Francji
Przykładem stosowania nacjonalizmu gospodarczego była Francja za panowania
Ludwika XIV. Sam Ludwik XN stał się jego symbolem, tworząc silne państwo, ale
odpowiedzial ność za decyzje polityczne oraz ich realizację przerzucił na barki swego
pieiwszego ministra, który sprawował tę funkcję ponad dwadzieścia lat (1661- 1683),
Jeana Baptiste'a Colberta. Jego wpływ był tak wielki, że Francuzi ukuli termin
colbertyzm, który w mniejszym lub większym stopniu stał się synonimem merkanty-
lizmu. Colbert próbował usystematyzować i usprawnić aparat kontroli państwa nad
gospodarką, jaki odziedziczył po swych poprzednikach, ale nigdy nie odniósł sukcesu,
nawet satysfakcji. Głównym powodem jego niepowodzenia była niemożność osiąg­
nięcia dostatecznych dochodów z gospodarki, by sfinansować wojny prowadzone przez
Ludwika XIV i utrzymać jego liczny dwór. Częściowo było to wynikiem systemu
podatkowego - o ile można go nazwać systemem - opartego na nieomal przypadko-
wym ściąganiu podatków, którego Colbert nigdy nie zdołał zreformować.

164
Zgodnie ze średniowieczną zasadą sprawowania władzy królewskiej król powinien
czerpać dochody z własnych posiadłości, chociaż jego poddani, za pośrednictwem
organów przedstawicielskich, mogli w nagłych wypadkach, takich jak wojna, uchwalić
dodatkowe, „nadzwyczajne" podatki. Istotnie pod koniec wojny stuletniej sporo takich
„nadzwyczajnych" podatków stało się permanentnym źródłem dochodów królewskich.
Ponadto pod koniec XV wieku król uzyskał prawo podnoszenia podatków oraz na-
kładania nowych za pomocą dek.retu, bez zgody przedstawicieli jakiegokolwiek zgro-
madzenia. Pod koniec XVI wieku w wyniku zwiększenia podatków, inflacji cenowej
i realnego wzrostu gospodarczego dochody królewskie z podatków wzrosły siedmio-
krotnie w ciągu tego stulecia, a dziesięciokrotnie od zakończenia wojny stuletniej w
1453 roku. Nawet ta finansowa „żyła złota" nie wystarczyła, by pokryć wydatki
związane z kampaniami wojennymi w Italii, długotrwałą serią wojen pomiędzy Wa-
lezjuszami, królami Francji, a Habsburgami, które ciągnęły się przez pierwsze sześć­
dziesiąt lat XVI wieku, oraz wojnami domowymi i religijnymi, które nastąpiły potem.
W ten spo_sób królowie byli zmuszeni uciekać się do innych sposobów zwiększania
dochodów, takich jak pożyczki oraz sprzedaż urzędów.
Królowie francuscy pożyczali pieniądze w średniowieczu, zwłaszcza w okresie
wojny stuletniej, ale dopiero za panowania Franciszka I (1515- 1547) długi królewskie
stały się permanentną cechą systemu finansowego. Od tego czasu długi rosły, z
wyjątkiem przypadków, gdy państwo arbitralnie zawieszało spłatę odsetek i obniżało
wartość zadłużenia. Skutek tych częściowych bankructw był taki, że monarchie miały
większe trudności z pożyczaniem pieniędzy; pożyczały jednak w dalszym ciągu, choć
na coraz bardziej uciążliwych warunkach. Niezależnie od korzystania z pożyczek
państwo zwiększało swe dochody, sprzedając urzędy (sądowe, finansowe i administra-
cyjne). Proceder ten nie był całkowicie nieznany w innych krajach, ale we Francji
stał się obowiązującą praktyką. Niektóre autorytety twierdzą, że ponad jedna trzecia
dochodów królewskich pochodziła z tego źródła. Jest w tym zapewne przesada, ale
można bez ryzyka popełnienia błędu powiedzieć, że przez wiele lat w ten sposób
osiągano ponad 10-15% dochodów. Praktyka ta przynosiła natychmiastowe efekty, ale
na dłuższą metę okazała się szkodliwa. Powstało mnóstwo nowych urzędów, które nie
miały racji bytu lub których funkcje były niekorzystne dla mas (niekiedy dwóch lub
więcej urzędników było wyznaczanych na ten sam urząd), zwiększając obciążenia
rządu, a w końcu podatników. Urzędy obejmowali ludzie niekompetentni lub w ogóle
nie zainteresowani pełnieniem swych obowiązków, co przyczyniało się do nieskutecz-
ności działania oraz korupcji. Pozwalało to zamożniejszym osobom z ludu wejść w
szeregi szlachty (tak zwana noblesse de robe - szlachectwo związane ze stanowi-
skiem), która wycofywała swój majątek z przedsiębiorstw produkcyjnych na korzyść
państwa, co zwalniało ją z płacenia dalszych podatków.
Pomimo mnożenia urzędów i urzędników państwo zmuszone było polegać na
prywatnych przedsiębiorcach, by móc zebrać podstawową część podatków - dzier-
żawcach poboru podatków. Ludzie ci, zazwyczaj bogaci finansiści, zawierali z pań­
stwem umowy, zgodnie z którymi płacili ryczałt w zamian za przywilej zbierania

165
, niektórych podatków, takich jak aides (podatek akcyzowy stosowany w odniesieniu
do szerokiego asortymentu towarów), znienawidzony gabelle (początkowo podatek
akcyzowy od soli, który stał się stałym podatkiem pobieranym bez względu na ilość
kupowanej lub konsumowanej soli), a zwłaszcza licznych ceł i opłat pobieranych przy
przewozie towarów, zarówno w kraju, jak i na granicy. Colbert pragnął zreformować
ten system, zwłaszcza znosząc wewnętrzne cła i opłaty, ale potrzeba uzyskiwania jak
największych dochodów przez państwo była tak wielka, że nie mógł tego przeprowa-
dzić. Pod koniec XVIII wieku pod wpływem idei oświecenia oraz fizjokratów niektó-
rzy następcy Colberta, zwłaszcza ekonomista Jacques Turgot, próbowali zreformować
ten system i stworzyć wewnętrzną strefę wolnego handlu; ale sprzeciw ludzi mających
przywileje, zwłaszcza urzędników, dzierżawców poboru podatków oraz arystokracji,
zmusił go do zrzeczenia się urzędu. Ostatecznie system fiskalny przestał dostarczać
wystarczających dochodów, co w 1789 roku doprowadziło do powstania Zgromadzenia
Stanów Generalnych i zapoczątkowało kres ancien regime'u.
Niezależnie od prób zreformowania systemu podatkowego i zwiększenia zysków z
niego płynących, Colbert, jego poprzednicy i następcy próbowali podnieść efektywność
francuskiej gospodarki, podobnie jak instruktor musztry stara się podnieść sprawność
swych żołnierzy. Wydali liczne rozporządzenia i dekrety na temat technicznych wła­
ściwości manufaktur i sposobu prowadzenia interesów przez kupców. Popierali mnoże­
nie się gildii, by ulepszyć kontrolę, nawet jeśli ich rzeczywistym celem było otrzy-
manie zwiększonych dochodów. Dotowali manufaktury królewskie, zarówno by do-
starczać ich właścicielom luksusowych towarów, jak i po to, by rozwijać nowe gałęzie
przemysłu. Chcąc zabezpieczyć korzystny bilans handlowy, stworzyli system zakazów
i wysokich ceł.
W następstwie wojny stuletniej francuscy królowie rozpoczęli próby centralizacji
władzy w kraju, a zarazem kontroli gospodarki. Ludwik XI (1461 - 1483) zakazał
kupcom francuskim brać udział w targach w Genewie, w tym samym czasie nadając
specjalne przywileje targom w Lyonie, co mogło przyczynić się do rozwoju tego miasta.
Rozszerzył także kontrolę królewską na miejskie gildie, ale głównie w celu podniesienia
dochodów królewskich. Jednym ze skutków wojen w Italii było pobudzenie popytu
arystokracji na towary luksusowe, które król i jego oficerowie tam zdobyli. Franciszek I
i jego następcy sprowadzili rzemieślników włoskich i zatrudnili ich w uprzywilejowa-
nych manufakturach królewskich przy produkcji jedwabiu, tkanin dekoracyjnych, po-
rcelany, wyszukanych wyrobów ze szkła i tym podobnych. Miało to duże znaczenie
dla rozwoju kultury i rzemiosła w wiekach następnych, ale z wyjątkiem produkcji
jedwabiu natychmiastowy wpływ na gospodarkę był znikomy. Wojny domowe o pod-
łożu religijnym, które wybuchły w latach 1562- 1598, spowodowały wiele szkód i
zniszczeń i uniemożliwiły prowadzenie spójnej i konsekwentnej polityki gospodarczej.
Człowiekiem, którego uważano w większym stopniu niż Colberta za twórcę fran-
cuskiej tradycji etatyzmu w gospodarce, był książę de Sully, pierwszy minister Hen-
ryka IV (1589-1610). Sully na ogół uważany jest za energicznego, skutecznego w
działaniach administratora, który zarówno zwiększył dochody, jak i zmniejszył wy-

166
datki, ale jego spuściznę najlepiej symbolizują dwa posunięcia (zazwyczaj przypisywane
Henrykowi IV), przeprowadzone w 1598 roku, zaraz po tym, gdy Henryk umocnił swą
władzę jako król Francji. Z jednej strony w edykcje nantejskim Henryk IV gwarantował
protestantom ograniczoną tolerancję (Sully był jednym z głównych doradców, który
przekonał króla, by przeszedł na katolicyzm dla umocnienia się na tronie, ale sam
pozostał protestantem). Z drugiej strony, arbitralnie, na mocy dekretu obniżył wartość
zadłużenia wraz z odsetkami - w rzeczywistości była to królewska deklaracja częścio­
wego bankructwa. Pomimo że był wyrainym zwolennikiem absolutyzmu, jako zdolny
finansista Sully oponował przeciwko dotacjom przeznaczonym na tworzenie manufaktur
królewskich, ale Henryk IV stworzył je i tak; z czterdziestu ośmiu funkcjonujących w
momencie jego śmierci w 161 O roku czterdzieści zostało założonych począwszy od
1603 roku. Najbardziej charakterystycznym osiągnięciem Sully'ego było podniesienie
wydajności w dziedzinach, na które nałożono królewski monopol - w produkcji saletry
potasowej, prochu strzelniczego, a zwłaszcza soli. Podstawą prawną monopoli przez
wiele dziesiątków lat były kodeksy, ale nie przestrzegano ich ściśle. Sully domagał się
ich rygorystycznego przestrzegania, czego skutkiem było na przykład nieomal podwo-
jenie zysków z gabelle w okresie sprawowania przez niego urzędu.
Armand Richelieu i Jules Mazarin, następcy Sully' ego na urzędzie pierwszego
ministra za panowania Ludwika XIII i w okresie niepełnoletniości Ludwika XIV, nie
wykazali zainteresowania sprawami finansowymi i gospodarczymi ani nie mieli zdol-
ności do ich prowadzenia. Ich główne cele (oprócz utrzymania własnej pozycji)
koncentrowały się wokół powiększenia posiadłości francuskich za granicą i z tego
powodu dopuścili do tego, by finanse państwa wymknęły im się z rąk i znalazły się
w opłakanym stanie, jak przed rządami Sulli ego. Pierwszym zadaniem Colberta była
odbudowa pozornych form ładu w zagmatwanych finansach państwa, czego dokonał
w charakterystyczny sposób, umarzając na mocy ustawy w przybliżeniu prawie jedną
trzecią długów królewskich. Jednak do rozgłosu, jaki zyskał Colbert na przestrzeni
dziejów, przyczyniły się jego ambitne, ale w dużym stopniu zakończone niepowodze-
niem próby regulowania gospodarki i zarządzania nią. Colbert nie był wielkim inno-
watorem, wszystkie jego posunięcia podejmowali już jego poprzednicy. To, co wy-
różnia jego rządy, oprócz tego, że w porównaniu z innymi sprawował urząd bardzo
długo jako zastępca Ludwika XIV, to energia, z jaką podejmował swe starania, oraz
to, że bardzo dużo napisał na ich temat.
Jednym z nadrzędnych celów Colberta było uczynienie Francji samowystarczalną
gospodarczo. W tym celu ogłosił w 1664 roku spójny system ceł, a gdy nie udało mu
się poprawić bilansu handlowego, w 1667 roku przywrócił wyższe, faktycznie ochronne
cła. Holendrzy, którzy prowadzili dużą część francuskiego handlu, odpłacili tym samym,
prowadząc dyskryminacyjną politykę. I tak wojna handlowa przyczyniła się do wybuchu
prawdziwej wojny w 1672 roku, która nie przyniosła rozstrzygnięcia, a w traktacie
pokojowym, który podpisano, Francja zobowiązała się przywrócić cła z 1664 roku.
Kroki poczynione przez Colberta w kwestii kierowania przemysłem w niewielkim
stopniu były bezpośrednio związane z celem nadrzędnym - samowystarczalnością

167
gospodarczą. Colbert wydał szczegółowe instrukcje dotyczące każdego posunięcia w
produkcji dosłownie setek wyrobów manufakturowych. Praktyka ta nie była nowa,
ale powołał on także korpus inspektorów i sędziów do egzekwowania przestrzegania
przepisów, co znacznie podniosło koszty produkcji. Producenci buntowali się przeciw
tym regulacjom i uchylali od nich, podobnie jak konsumenci, ale tam, gdzie musieli
się im podporządkować, powstrzymywali postęp techniczny. Rozporządzenie Colberta
o handlu z 1673 roku, które oznaczało kodyfikację prawa handlowego, było o wiele
korzystniejsze dla gospodarki.
W ramach swych wielkich planów Colbert poszukiwał możliwości stworzenia za-
morskiego imperium. Pierwsze przyczółki w Kanadzie, Indiach Zachodnich i Indiach
Francja założyła już w pierwszej połowie XVII wieku, ale zajęta przede wszystkim
polityką europejską, nie udzieliła im dostatecznego poparcia. Colbert poszedł w prze-
ciwnym kierunku, opracowując szczegółowe przepisy dla kolonii o charakterze pater-
nalistycznym. Utworzył także monopolistyczne towarzystwa akcyjne, by prowadziły
handel zarówno z Indiami Zachodnimi, jak i Wschodnimi (również kompanie do
handlu z krajami bałtyckimi i Rosją, krajami Lewantu i Afryką). Jednak w przeci-
wieństwie do wzorców holenderskich i angielskich, które opierały się na inicjatywie
prywatnej przy współpracy z rządami, kompanie francuskie w rzeczywistości wystę­
powały jako pełnomocnicy rządu, a prywatni przedsiębiorcy, łącznie z członkami
rodziny królewskiej i szlachtą, byli skłaniani lub przymuszani do inwestowania w nie.
Po kilku latach ich działalność zamarła.
Colbert, mimo że był zagorzałym katolikiem, był zwolennikiem ograniczonej tole-
rancji dla hugonotów zagwarantowanej edyktem nantejskim. Po śmierci Colberta jego
następca poparł plany Ludwika XIV zlikwidowania herezji protestanckiej, które za-
kończyły się unieważnieniem edyktu z 1685 roku i opuszczeniem kraju przez wielu
hugonotów w poszukiwaniu bardziej sprzyjających miejsc. Działania te, łącznie z
kontynuacją sztywnego paternalizmu Colberta i wyniszczających wojen prowadzonych
przez Ludwika XIV, wpędziły Francję w poważny kryzys gospodarczy, z którego nie
była w stanie wydźwignąć się aż do zakończenia wojny o sukcesję hiszpańską.

Zdumiewający wzrost gospodarczy Niderlandów


Holenderska polityka gospodarcza różniła się znacznie od opisanej polityki państw
narodowych. Wynikało to z dwóch podstawowych powodów. Po pierwsze struktura
rządu Republiki Zjednoczonych Prowincji Niderlandów była odmienna od struktur
rządów w monarchiach absolutnych Europy kontynentalnej. Po drugie gospodarka
holenderska była uzależniona od handlu międzynarodowego w o wiele większym
stopniu niż gospodarka jej większych sąsiadów.
Unia z Utrechtu z 1579 roku, będąca porozumieniem siedmiu prowincji, które
ostatecznie weszły w skład Zjednoczonych Niderlandów, zwanych też Republiką Ho-
landii, była bardziej sojuszem obronnym przeciwko Hiszpanii niż konstytucją państwa

168
narodowego. Stany Generalne. organ ustawodawczy republiki, zajmowały się wyłącznie
polityką zagraniczną, pozostawiając sprawy krajowe w rękach stanów prowincjonalnych
i rad miejskich. Ponadto wszystkie decyzje musiały być podejmowane jednogłośnie,
przy czym każda prowincja miała jeden głos; jeżeli nie udało się osiągnąć porozumienia,
wymagano, by delegaci powrócili do swych stanów w celu konsultacji i uzyskania
dalszych instrukcji. Stany prowincjonalne były zdominowane przez główne miasta. W
miastach władzę sprawowały rady miejskie składające się z dwudziestu do czterdziestu
członków, którzy byli rzeczywistymi władcami Gako oligarchia mieszczańska) Republiki
Holandii. Początkowo członkowie oligarchii byli wybierani z grona najbogatszych
kupców w danym mieście (przynajmniej w morskich prowincjach - Holandii i Zelandii;
w prowincjach mniej zurbanizowanych, na północy i na wschodzie, miejscowa szlachta
i dobrze prosperujący rolnicy odgrywali znacznie większą rolę). W połowie XVII wieku
zaznaczyła się wyraina tendencja, by rekrutować członków rządzących grup, tak zwa-
nych regentów, spośród rentierów - posiadaczy ziemskich oraz akcjonariuszy, a nie
kupców. Niemniej regenci zazwyczaj wywodzili się z rodzin kupieckich, kojarzyli się
z nimi drogą małżeństw. Byli także świadomi swoich potrzeb i dążeń.
Holendrzy zdobyli przewagę w handlu na początku XVII wieku i rosła ona co
najmniej do połowy tego stulecia. Podstawą holenderskiej dominacji w handlu była
tak zwana rodzima wymiana handlowa, czyli powiązania portów holenderskich z
innymi portami Morza Północnego, Bałtyku, Zatoki Biskajskiej i Morza Śródziemnego.
Statki holenderskie na tym obszarze stanowiły co najmniej trzy czwarte ogółu statków.
Z portów bałtyckich przywoziły zboże, drewno oraz zapasy okrętowe, które rozpro-
wadzano w krajach zachodniej i południowej Europy, wymieniając na wino i sól z
Portugalii i znad Zatoki Biskajskiej oraz produkty z ich własnych manufaktur, głównie
tekstylia, i śledzie. W gospodarce holenderskiej połowy śledzi zajmowały wyjątkowe
miejsce, ponieważ blisko jedna czwarta ludności była uzależniona od nich bezpośred­
nio lub pośrednio. Suszone, wędzone i solone śledzie cieszyły się dużym popytem w
Europie, gdzie stale odczuwano brak świeżego mięsa. Już w XV wieku Holendrzy
udoskonalili metodę konserwowania ryb na morzu, co pozwoliło ich flocie rybackiej
pozostawać poza granicami kraju przez kilka tygodni zamiast wracać do portu co
wieczór. Łowiąc na Morzu Północnym w pobliżu wybrzeży Szkocji i Anglii w krótkim
czasie „podcięli" hanzeatyckie i skandynawskie rybołówstwo na Bałtyku i rozprowa-
dzali ryby w górę rzek niemieckich, we Francji, w Anglii, na obszarze Morza Śród­
ziemnego i na samym Bałtyku.
Holendrzy wyspecjalizowali się w przewożeniu towarów innych państw, w tym
śledzi na eksport, ale eksportowali również niektóre własne produkty. Rolnictwo
holenderskie, chociaż był w nim zatrudniony znacznie mniejszy odsetek siły roboczej
niż gdzie indziej, było najwydajniejsze w Europie i wyspecjalizowane w produkcji
tak wartościowych artykułów, jak masło, sery i rośliny przemysłowe. W Niderlandach
nie występowały bogactwa naturalne, takie jak węgiel czy rudy minerałów, ale kraj
ten importował surowce i półprodukty, w tym surowe tkaniny wełniane z Anglii, a
eksportował wyroby wykończone. Przemysł stoczniowy, rozwinięty na najwyższym

169
poziomie, uzależniony był od drewna znad Bałtyku. Dostarczał statków nie tylko na
potrzeby holenderskiej floty rybackiej, kupców i marynarki wojennej, ale również
innych krajów. Podobnie płótno żaglowe i wyroby powroźnicze bazowały na lnie i
konopiach z zagranicy.
Północne Niderlandy, zwłaszcza Holandia i Zelandia, w dużym stopniu korzystały
z wolnej imigracji z innych obszarów Europy. Bezpośrednim następstwem rewolucji
holenderskiej był napływ dużej liczby Flamandów, mieszkańców Brabancji i Walonów,
w większości kupców i wykwalifikowanych rzemieślników, do północnych miast.
Łatwość, z jaką Amsterdam osiągnął pozycję głównego portu przeładunkowego w
Europie, była częściowo spowodowana napływem kupców i finansistów z pokonanej
Antwerpii, którzy przynieśli zarówno umiejętności nowoczesnego gospodarowania, jak
i kapitał. W następnych latach Niderlandy zdobyły finansowy i ludzki kapitał dzięki
napływowi uchodźców religijnych z południowych Niderlandów, żydów z Hiszpanii
i Portugalii i, po 1685 roku, hugonotów z Francji. Imigracje te zarówno symbolizowały
politykę tolerancji religijnej w Niderlandach, jak i przyczyniały się do niej, co było
niezwykłym zjawiskiem w tamtej epoce. Chociaż fanatycznie nastawieni kalwini od
czasu do czasu starali się narzucić nową ortodoksyjną formę religii, oligarchia kupiecka
odnosiła sukcesy w utrzymywaniu wolności religijnej i ekonomicznej, tak w odnie-
sieniu do katolików i żydów, jak i do protestantów.
Holenderskie respektowanie wolności było niekłamane, zwłaszcza jeśli chodzi o
wolność na morzach. Niderlandy, mały morski kraj, otoczony przez o wiele ludniej-
szych i potężniejszych sąsiadów (pod wodzą jak zwykle prowincji Holandii i miasta
Amsterdamu), sprzeciwiły się żądaniom Hiszpanii do kontrolowania zachodniej części
Atlantyku oraz Pacyfiku, Portugalii - do kontrolowania południowego Atlantyku oraz
Oceanu Indyjskiego, a także Anglii - do „mórz brytyjskich" (łącznie z kanałem La
Manche). Holenderski prawnik Hugo Grotius (Grocjusz) napisał swój słynny traktat
Wolność mórz, który stał się podwaliną prawa międzynarodowego, po tym gdy wy-
korzystano go w czasie negocjacji prowadzących do rozejmu z Hiszpanią w 1609
roku. W czasie częstych, bardziej lub mniej bezustannych wojen siedemnastowiecz-
nych, Republika Holandii jako państwo neutralne domagała się swych praw do prze-
wożenia towarów dla wszystkich walczących i była przygotowana, by sama prowadzić
wojnę w obronie tych praw (niektórzy kupcy holenderscy posuwali się do handlu z
nieprzyjaciółmi, praktyki, którą po cichu akceptował rząd).
Holenderskie zaangażowanie w sprawy wolności w kwestiach polityki handlowej
i przemysłowej było nieco bardziej dwuznaczne. Ogólnie mówiąc, miasta (które były
faktycznie samodzielnymi jednostkami administracyjnymi) prowadziły politykę wolne-
go handlu. żadne cła nie utrudniały eksportu ani importu surowców lub półproduktów,
które po przetworzeniu były ponownie eksportowane; cła i podatki od dóbr konsum-
pcyjnych były iródłem dochodów, a nie służyły ochronie produkcji krajowej . Handel,
szczególnie metalami szlachetnymi, był całkowicie wolny, co stanowiło uderzający
kontrast w porównaniu z innymi państwami. Amsterdam, ze swym bankiem, giełdą i
korzystnym bilansem handlowym, szybko stał się światowym centrum handlu złotem

170
i srebrem; szacuje się, że
jedna czwarta-jedna druga rocznego importu srebra z
imperium hiszpańskiego trafiała do Amsterdamu, nawet w okresie wojny Niderlandów
o niepodległość.
Wolność była też zasadą obowiązującą w przemyśle manufakturowym. Pomimo że
istniały tu cechy, nie były ani ~ak
rozpowszechnione, ani tak silne jak w innych krajach.
Większość najważniejszych gałęzi produkcji funkcjonowała poza systemem cechowym.
Znaczne ograniczenia stwarzały przepisy narzucone przez większe i mniejsze miasta
na okoliczne tereny, co hamowało rozwój przemysłu manufakturowego w okręgach
wiejskich. Wyjątkiem od zasady wolności w holenderskim handlu i przemyśle była
usankcjonowana przez rząd Akademia Rybołówstwa, która regulowała przepisy dotyczą­
ce połowu śledzi. Prawo połowu miały jedynie statki z pięciu miast (w przeciwieństwie
do prawa połowu świeżych śledzi na potrzeby miejscowego rynku). Upoważnione przez
Akademię statki kontrolowały wielkość połowów, a także narzucały ścisłe wymogi
jakościowe, by utrzymać holenderską dobrą markę. Polityka restrykcyjna opłacała się
tak długo, jak długo Niderlandy utrzymywały pozycję nieomal monopolistyczną na
rynku europejskim, ale gdy inne państwa stopniowo przyswoiły sobie technikę holen-
derską, polityka ta przyczyniła się do stagnacji, a w końcu upadku handlu śledziami,
co było symptomem (a częściowo przyczyną) upadku handlu holenderskiego w ogóle.
Najbardziej uderzające odejście od holenderskiej zasady wolności dotyczyło po-
siadłości kolonialnych. Jak, zgodnie z prawdą, stwierdził w 1663 roku ambasador
angielski w Niderlandach ,jest to mare liberum na morzach angielskich, ale mare
clausum przy wybrzeżach Afryki i Indii Wschodnich". W przeciwieństwie do Hiszpanii
i Portugalii, w których handel z imperiami zamorskimi był uważany za monopol
państwowy, Stany Generalne Niderlandów przekazały nie tylko kontrolę handlu, ale
także władzę rządową prywatnym spółkom akcyjnym: Kompanii Wschodnioindyjskiej
- na Oceanie Indyjskim i w Indonezji, oraz Kompanii Zachodnioindyjskiej - na
zachodnich wybrzeżach Afryki oraz w Ameryce Północnej i Południowej. Pomimo że
początkowo miały przywileje jako czysto handlowe przedsięwzięcia, kompanie szybko
odkryły, że aby odnieść sukcesy w tej dziedzinie, przy konkurencji portugalskich,
hiszpańskich, angielskich i francuskich rywali, nie mając nic do powiedzenia w
sprawach doboru pracowników, muszą ustanowić kontrolę terytorialną. Aby zapewnić
sobie sukces, stały się państwem w państwie, czego naturalnym następstwem było
ustanowienie monopolu handlowego zarówno w stosunku do swych współobywateli,
jak i stanowiących konkurencję przedstawicieli innych państw.

Colbertyzm parlamentarny w Wielkiej Brytanii


Polityka gospodarcza Anglii (a po unii parlamentów szkockiego i angielskiego z
1707 roku, Wielkiej Brytanii) różniła się od prowadzonej zarówno w Niderlandach,
jak i w pozostałych monarchiach absolutnych na kontynencie. Podczas gdy zasadniczy
charakter polityki gospodarczej innych państw europejskich pozostał w mniejszym lub

171
większym stopniu nfo zmieniony od początku XVI do końca XVIII wieku, w Anglii
przechodził stopniową ewolucję, zgodnie z ewolucją rządu konstytucyjnego. Henryk Vlll
(1509-1547) był w Anglii monarchą absolutnym jak każdy inny władca w swym
kraju. Jednak podczas gdy absolutyzm był coraz powszechniejszy w większości krajów
na kontynencie w XVI i XVII wieku, w Anglii rozwój wydarzeń przebiegał w
przeciwnym kierunku, w wyniku czego w 1688 roku doszło do ustanowienia monarchii
konstytucyjnej pod kontrolą parlamentu.
Inną różnicę między Anglią a kontynentem może wyjaśnić charakter i konsekwencje
polityki gospodarczej. Na przykład w Hiszpanii i we Francji potrzeby finansowe
Korony uniemożliwiały rządowi prowadzenie w sposób ciągły racjonalnej polityki
rozwoju gospodarczego. W Anglii wielokrotnie doprowadzały one do powstawania
konfliktów Korony z parlamentem, aż wreszcie ten ostatni zatriumfował. W przeci-
wieństwie do zgromadzeń przedstawicielskich na kontynencie parlament angielski
nigdy nie wykorzystał swych uprawnień, by zatwierdzić nowe podatki. Pomimo że
kwestie gospodarcze i finansowe nie były jedynymi ani nawet najważniejszymi przy-
czynami angielskiej wojny domowej, to, że Karol I w latach trzydziestych XVII wieku
próbował rządzić bez pomocy parlamentu i ściągać podatki bez jego zgody, było
głównym czynnikiem prowadzącym do wybuchu zbrojnego powstania. Podobnie po
odzyskaniu przez dynastię Stuartów tronu w 1660 roku rozrzutność Karola II i
Jakuba II oraz niekorzystna polityka finansowa (na przykład „zablokowanie" skarbu
państwa w 1672 roku, kiedy rząd zmienił przeznaczenie dochodów: ze spłaty długów
królewskich na dalsze prowadzenie niepopularnej wojny z Holendrami) zaostrzyły
spory religijne i konstytucyjne. Po osadzeniu na tronie w 1689 roku Wilhelma i Marii
jako monarchów konstytucyjnych parlament przejął bezpośrednią kontrolę nad finan-
sami rządowymi i w 1693 roku formalnie oddzielono długi państwowe od osobistych
długów króla.
Rewolucja angielska 1688-1689, tak zwana Wspaniała Rewolucja, stanowiła naj-
ważniejszy punkt zwrotny nie tylko w dziejach Anglii i historii konstytucjonalizmu,
ale również w gospodarce tego kraju. Tylko w kwestii finansów państwowych w
latach dziewięćdziesiątych XVII stulecia wiele zrobiono (niezależnie od skonsolido-
wania długu państwowego): utworzono Bank Anglii, ponownie zaczęto bić własną
walutę, a także zorganizowano rynek państwowych i prywatnych papierów wartościo­
wych. Sukces nowego systemu finansowego nie był natychmiastowy; zbyt duże szkody
w latach wcześniejszych spowodowały liczne kryzysy zakończone słynnym South Sea
Bubble Act z 1720 roku. Jednak w połowie XVIII wieku, gdy Wielka Brytania
zaangażowała się w prowadzenie wojen z Francją, zarówno w Europie, jak i w
koloniach, rząd mógł udzielić niewielkiej pożyczki na ten cel w porównaniu z kosztami
poniesionymi przez francuskiego rywala. Łatwe, tanie i na stałych warunkach kredyty
na cele publiczne korzystnie odbiły się na rynku kapitałów prywatnych, umożliwiając
inwestowanie w rolnictwo, handel i przemysł.
Angielską politykę gospodarczą prowadzoną w okresie od Wspaniałej Rewolucji
do amerykańskiej wojny o niepodległość można określić jako parlamentarny colber-

172
tyzm. Podobnie jak w wypadku merkantylizmu jest to tennin nieprecyzyjny i mylący.
Nieprecyzyjny - ponieważ pomija ważną rolę parlamentu w kreowaniu polityki przed
rokiem 1688, zwodniczy - ponieważ sugeruje, że parlament przejawiał aspiracje, co
więcej, że miał prawo do ingerowania w gospodarkę w takim stopniu, w jakim robił
to Colbert. Niemniej istotne jest to, iż pojęcie to ukazuje, że w Anglii prowadzenie
polityki gospodarczej nie było przywilejem monarchy absolutnego (i jego faworytów),
ale musiało odpowiadać różnym, czasami wywołując konflikty, interesom takich grup
społecznych, jak: utytułowana arystokracja, ziemiaństwo, bogaci kupcy, fachowcy
różnych zawodów, dworzanie i inni - którzy mieli w parlamencie swych przedstawi-
cieli.
Nie ulega kwestii, że w tak zwięzłym przeglądzie nie da się szczegółowo przed-
stawić niezliczonej liczby metod, za pomocą których parlament wpływał lub próbował
wpływać na gospodarkę, takich jak prawo nakazujące chowanie zmarłych w wełnia­
nych całunach (na żądanie przedstawicieli wełnianego przemysłu manufakturowego;
czy może być lepsza metoda zwiększenia popytu na wyroby wełniane?) lub w celu
ożywienia rybołówstwa wprowadzenie na mocy dekretu większej liczby dni postnych
(bezmięsnych) dla protestantów niż dla katolików. Powinniśmy raczej rozpatrzyć
charakterystyczne przykłady ustawodawstwa, łącznie z tymi, które można uważać za
podstawę sukcesu w osiąganiu wyznaczonych celów, oraz innymi, które albo nie miały
wielkiego wpływu, albo wywołały nie zamierzone konsekwencje.
Ustawa rzemieślnicza z 1563 roku często ukazywana jest jako przykład ustawo-
dawstwa merkantylistycznego, starannie przemyślanego, które wyznacza długofalowy
plan dla gospodarki jako całości. W rzeczywistości nie była niczym w tym rodzaju;
była reakcją na tymczasową sytuację - „mieszanfoa kompromisów pomiędzy usiło­
waniami doradców królowej a licznymi poprawkami Izby Gmin"3 . (W tym sensie
może być postrzegana jako typowy przykład ustawodawstwa merkantylistycznego).
Celem ustawy było zapewnienie równowagi społecznej. Jej główne postanowienia
sprowadzają się do żądania, by każdy fizycznie sprawny obywatel zaangażował się w
pracę produkcyjną, przy czym pierwszeństwo przyznano rolnictwu, drugie miejsce -
przemysłowi tekstylnemu, a następne - tym dziedzinom rzemiosła i przemysłu manu-
fakturowego, które uznawano za ważne dla państwa. Ustalono siedmioletni okres nauki
dla wszystkich rzemiosł, łącznie z rolnictwem, i wyszczególniono klasy społeczne, z
których miano wybierać terminatorów. W połączeniu z ustawodawstwem regulującym
płace i zapomogi dla ubogich ustawa ta, o ile byłaby faktycznie wprowadzona w
życie, mogła nieomal całkowicie zahamować społeczną i zawodową mobilność, a co
za tym idzie rozwój gospodarczy. „Faktyczne wprowadzenie w życie" było kluczem
do prawie całego angielskiego (i nie tylko) ustawodawstwa ekonomicznego. W wy-
padku ustawy rzemieślniczej i większości innych wprowadzenie w życie pozostawiano
sędziom pokoju, czasami pracującym na niepełnym etacie i źle opłacanym urzędnikom
królewskim, w których interesie leżało wyczekiwanie. Z wyjątkiem rzadkich sytuacji,
3 Donald C. Coleman: The Economy of England, 1450-1750, Oxford 1977, s. 181.

173
gdy ich interesy pokrywały się z interesem rządu, wprowadzenie w życie ustaw w
najlepszym razie było nieobowiązkowe.
Mniej typowym, ale wyraźniejszym przykładem celów i następstw polityki nacjo-
nalizmu gospodarczego jest niesławny projekt Cokayne'a. W średniowieczu głównym
angielskim surowcem eksportowym była surowa wełna. W XV i XVI wieku eksport
surowych, nie wykończonych tkanin, zmonopolizowany przez spółkę Merchant Ad-
ventures, był wyższy niż eksport surowej wełny. Głównym rynkiem zbytu tych tkanin
były Niderlandy, gdzie wykańczano je, farbowano, a następnie rozprowadzano po
Europie. W 1614 roku sir William Cokayne, kupiec i radny miejski Londynu, a także
powiernik (i wierzyciel) króla Jakuba I, przekonał tego ostatniego, by zniósł monopol
Merchant Adventures, zakazał eksportu nie farbowanych tkanin i przyznał monopol
na eksport wykończonych tkanin nowej spółce, której sam Cokayne, rzecz jasna,
przewodniczył. Oczywiste było, że najbardziej lukratywną gałęzią manufakturowej
produkcji tkanin było jej wykańczanie; zastrzegając ten odcinek procesu produkcyjnego
dla Anglii, projekt Cokayne'a powinien przyczynić się do zwiększenia zatrudnienia i
dochodów państwa, podnieść dochody królewskie z podatków od eksportu i uderzyć
wyraźnie w Holendrów. Jednak Holendrzy odpłacili tym samym, wydając zakaz im-
portu farbowanych tkanin z Anglii; ponadto proces wykańczania i farbowania tkanin
wymagał zatrudnienia wykwalifikowanych rzemieślników, których w Anglii było nie-
wielu. Eksport tkanin upadł, w manufakturowym przemyśle wełnianym zaczęło szerzyć
się bezrobocie i nastąpił ogólny kryzys. W 1617 roku rząd przywrócił monopol
Merchant Adventures, ale w handlu trwał nadal kryzys, który nasilił się z powodu
ponownego wybuchu wojny na kontynencie. W 1624 roku, pod naciskiem Izby Gmin,
rząd przyznał prawo handlu tkaninami wszystkim obywatelom.
Najsławniejszymi i najefektywniejszymi ze wszystkich poczynań politycznych epoki
parlamentarnego colbertyzmu były Akty Nawigacyjne. Nawet Adam Smith pochwalił
je na swój wstrzemięźliwy sposób, ale mając na uwadze obronę interesów narodowych,
jasno dał do zrozumienia, że przyczyniły się one do zmniejszenia dochodu narodowego.
Nadrzędnym celem Aktów Nawigacyjnych było zarezerwowanie angielskiego handlu
międzynarodowego dla własnej marynarki handlowej, co w XVII wieku nie było niczym
niezwykłym. Dotyczyło prawie wszystkich krajów; pieiwsze prawo tego typu zostało
uchwalone w Anglii w 1381 roku, a później często było wznawiane. Prawa takie nie
były skuteczne z dwóch powodów: brakowało mechanizmów gwarantujących wprowa-
dzenie ich w życie i, co bardziej istotne, marynarki handlowe mające ograniczoną
ładowność wykorzystywały ten fakt, by konkurować ze sobą. Jednak w 1651 roku tak
zwany Długi Parlament Wspólnoty Brytyjskiej uchwalił ustawę, która zmierzała nie
tylko do ochrony angielskiej marynarki handlowej, ale również do pozbawienia Ho-
lendrów ich prawie monopolistycznej pozycji w żegludze i połowach na wodach
angielskich. Zaniepokoiło to Holendrów w znacznym stopniu, tak że w następnym roku
wypowiedzieli wojnę. Pomimo że Akty Nawigacyjne nie były jedynym powodem jej
wypowiedzenia, unieważnienie ich Holendrzy usiłowali bezskutecznie przeforsować
podczas negocjacji, które zakończyły tę znajdującą się w martwym punkcie wojnę. W

174
1660 roku, po restauracji panowania Karola II, parlament odnowił i wzmocnjł Akty.
Ponieważ poźniej od czasu do czasu wnoszono do nich poprawki, Akty Nawigacyjne
nie tylko służyły ochronie angielskiej marynarki handlowej i floty rybackiej, ale także
stały się kamieniem węgielnym angielskiego systemu kolonialnego.
Na mocy tego prawa wszystkie towary sprowadzane do Anglii mogły być prze-
wożone albo na statkach angielskich, albo na statkach tego kraju, z którego pochodziły.
(Przez statki angielskie rozumiano takie statki, których właściciele, kapitanowie i trzy
czwarte załogi było angielskimi poddanymi. Prawo to próbowało także ochronić
przemysł stoczniowy, nakładając obowiązek budowania statków w Anglii; ale posta-
nowienie to trudno było wprowadzić w życie i przez wiele lat holenderscy stoczniowcy
byli głównym dostawcą statków dla angielskiej floty handlowej). Statki angielskie
miały przywozić towary bezpośrednio z kraju ich pochodzenia, a nie z portów po-
średnich; w ten sposób za pomocą tego prawa starano się osłabić pozycję Amsterdamu
jako portu przeładunkowego, a także okroić holenderski przewóz towarów. Handel
przybrzeżny (z jednego portu angielskiego do drugiego) był całkowicie zastrzeżony
dla statków angielskich, podobnie jak przywóz ryb. Handel z koloniami angielskimi
(w Ameryce Północnej, Indiach Zachodnich, Indiach) także musiał odbywać się na
statkach angielskich. (Statki kolonialne uważano za angielskie, jeśli spełniły wymie-
nione wyżej warunki). Ponadto cały import produktów manufakturowych do kolonii
z krajów obcych (na przykład wyrobów metalowych z Niemiec) musiał być najpierw
dowieziony do Anglii; w efekcie oznaczało to zarezerwowanie kolonialnych rynków
dla angielskich kupców i wytwórców. Podobnie eksport podstawowych towarów ko-
lonialnych, takich jak tytoń, cukier, bawełna, barwniki i wiele innych, musiał być
najpierw skierowany do Anglii, a nie bezpośrednio do portów zagranicznych.
Nie było łatwo wprowadzić w życie Akty Nawigacyjne, zwłaszcza w koloniach;
niejedna fortuna w Nowej Anglii wyrosła na zyskach z nielegalnego handlu. Pomimo
że prawo to było pomyślane tak, by zarazem uderzyć w Holendrów i zapewnić zyski
Anglikom, Holendrzy utrzymali przewagę na morzach i w handlu aż do XVIII wieku;
a nawet wtedy ich upadek był raczej względny niż całkowity i był spowodowany
innymi przyczynami (zwłaszcza działaniami wojennymi) niż konkurencją angielską.
Niemniej Akty Nawigacyjne prawdopodobnie przyczyniły się do rozwoju angielskiej
marynarki handlowej i handlu morskiego, zgodnie z założeniem (ale, na co wskazał
Adam Smith, kosztem angielskiego konsumenta). Nie stałoby się tak - podobnie jak
nie spowodowały tego analogiczne ustawy - gdyby kupcy angielscy i spedytorzy nie
byli zaangażowani w zdobywanie rynków zagranicznych i w związku z tym byli
skłonni wykorzystywać przywileje, jakie dawało im to prawo.
Akty Nawigacyjne miały jeszcze jeden nie zamierzony skutek: utratę większej
części - bardziej postępowej i lepiej prosperującej pod względem gospodarczym -
„starego" imperium brytyjskiego (mapa 6-3). Pomimo że nie były to wyłączne ani
nawet najważniejsze przyczyny amerykańskiej wojny o niepodległość, wydarzenia te
bezpośrednio łączono ze starym systemem kolonialnym i dla większości Amerykanów
symbolizowały ujemne strony, prawdziwe i wyimaginowane, zależności kolonialnej.

175
Od czasów niepewnych pOCUltków w XVIII wieku kolonie angielskie w Ameryce
Północnej rozwinęły się ogromnie. Wrażenie robią same dane liczbowe: liczba mie-
szkańców wzrosła z zaledwie kilku tysięcy w 1630 roku do jednej czwartej miliona
na pOCUltku XVIII wieku i 2 milionów w przededniu wojny o niepodległość. Towa-
rzyszyło temu godne ubolewania wypieranie i w końcu wytępienie większości tubyl-
ców oraz niewolnictwo tysięcy Afrykanów.
Mapa 6-3. Posiadłości kolonialne w Ameryce Północnej w 1763 roku

-~

OCEAN

A TLA N TYC KI

Posiadłości kolonialne
O brytyjskie
B1 francuskie
l (/
/
O hiszpańskie
<
mile llKKl

km 161Kl

e?" lb~~llf}l l

.: <\:~:
Jl3w3na
~.
·· '1> .g 0
,o ll•lll
.)
Pol)<>l)W.
R(ht~ (h1s1p.). .
o~ · ·
• -~
. tfd
•Qd-••U
,Jf JJ ~„~...~~~ .„ t.brt\1Rbti~' '
thh:1p.) łfr.J o •
St. Domingo St Vnwx1111~1 l t
Jamajb</" Olai1il (fr.I ·
(~l)'l. )

OCEAN SPOKOJNY WICFKRÓl.ESTWO


i'-OWFJ GRENADY

*Floryda była kolonią brytyjską w łatach 1763-1780


176
Wzrost bogactw i dochodów jest nawet bardziej imponujący niż wzrost liczby
ludności. Po początkowych cierpieniach i kl ęskach mieszkańcy kolonii ograniczyli się
do osiągania względnych korzyści i handlowali pomiędzy sobą, z krajem macierzystym
oraz nielegalnie z imperium hiszpańskim i niektórymi obszarami Europy kontynental-
nej. Wirginia i obszar zatoki Chesapeake wyspecjalizowały się w handlu tytoniem,
Karolina Południowa - handlu ryżem i indygo, kolonie środkowe - handlu artykułami
spożywczymi, niektóre sprzedając koloniom południowym oraz Nowej Anglii. Gospo-
darka tej ostatniej była bardziej zróżnicowana, przy czym szczególne znaczenie miały
tu handel i przewóz towarów. Pomimo że Akty Nawigacyjne regulowały handel
kolonialny, ich przestrzeganie okazało się mało skuteczne aż do wojny siedmioletniej
(1756-1763), ale nawet wówczas nie były bardzo uciążliwe, tylko odpowiednie dla
tych, którzy dążyli do politycznej niezależności z innych powodów niż żądania po-
prawy koniunktury.
Można podać jeszcze jeden przykład angielskiego ustawodawstwa. Pod koniec XVII
wieku Kompania Wschodnioindyjska zaczęła sprowadzać niedrogie, lekkie, drukowane
w barwne wzory płótno z Indii, zwane perkalem, które szybko zyskało popularność .
Przedstawiciele przemysłu wełnianego w 1701 roku przekonali parlament, by uchwalił
pierwszą ustawę perkalową zabraniającą importu drukowanego płótna bawełnianego .
Nowy rodzaj przemysłu manufakturowego, polegający na drukowaniu we wzory im-
portowanych nie zdobionych wyrobów bawełnianych, szybko się rozprzestrzenił. Gdy
ponownie przedstawiciele przemysłu wełnianego podnieśli alarm, parlament w 1721
roku usłużnie uchwalił drugą ustawę perkalową, na mocy której zakazano wystawiać
lub używać drukowanych wyrobów bawełnianych. Przyczyniło się to do rozwoju
krajowego przemysłu bawełnianego, bazującego na importowanym surowcu bawełnia­
nym, który w końcu stał się kolebką tak zwanej rewolucji przemysłowej. Pod koniec
tego stulecia wyrób bawełny wyparł produkcję artykułów wełnianych, stając się wio-
dącą gałęzią przemysłu.
Reasumując, w Anglii wzrost władzy parlamentu kosztem monarchii przyniósł
lepszy ład
w finansach państwa, bardziej racjonalny system podatkowy i mniejszą
biurokrację państwową niż gdzie indziej w Europie. Ideałem nadal pozostawała go-
spodarka regulowana, taka jak na kontynencie, ale środki regulacji były całkiem
odmienne. Kontrola parlamentarna okazała się bardziej skuteczna w odniesieniu do
powiązań gospodarczych ze światem zewnętrznym (ułatwionych wyspiarskim położe­
niem kraju), a parlament był zwolennikiem polityki ścisłego nacjonalizmu gospodar-
czego. Chociaż parlament pragnął sprawować kontrolę nad gospodarką, nie miał na
ogół takiej możliwości. W rezultacie brytyjscy przedsiębiorcy cieszyli się wolnością
i możliwościami w stopniu, który był rzeczywiście wyjątkowy w porównaniu z resztą
świata.
7
Początki nowoczesnego przemysłu

W początkach XVIII wieku w kilku regionach europejskich, głównie w zachodniej


Europie, doszło do znacznej koncentracji przemysłu manufakturowego, w większości,
choć nie wyłącznie, tekstylnego. Na początku lat siedemdziesiątych XX wieku w celu
opisania procesu ekspansji i przekształcenia tego przemysłu wprowadzono nowy termin:
protoindustrializacja. Początkowo używano go w odniesieniu do przemysłu lnianego
we Flandrii. Był to przemysł wiejski, bazujący na chałupnictwie, zorganizowany przez
przedsiębiorców z Gandawy i innych miast handlowych, którzy eksportowali jego
wytwory - tkaniny lniane - na odległe rynki, zwłaszcza imperium Hiszpanii. Robotnicy
- całe rodziny wraz z dziećmi, zazwyczaj uprawiali również niewielkie kawałki gruntu,
chociaż zaopatrywali się też w dodatkowe artykuły na rynkach. Termin ten następnie
został drobiazgowo zanalizowany i objęto nim podobne rodzaje przemysłu manufaktu-
rowego w różnych miejscach i czasie. Niektóre z nich - na przykład przemysł baweł­
niany w Lancashire - były postrzegane jako wstępna faza w pełni rozwiniętego prze-
mysłu fabrycznego. Jednak w innych, na przykład w irlandzkim, a nawet flamandzkim
przemyśle lnianym, takie przekształcenie nie nastąpiło.
Zasadnicze cechy gospodarki protoindustrialnej sprowadzały się do tego, że przed-
siębiorcy z miast (kupcy-producenci) organizowali rozproszonych robotników, prze-
ważnie z terenów wiejskich, dostarczając im surowców i sprzedając ich produkty na
odległych rynkach. Robotnicy musieli także nabywać przynajmniej część środków
utrzymania. Spostrzegawczy czytelnik zauważy, że określenie to wydaje się mieć
zastosowanie w odniesieniu do przemysłu manufakturowego opisywanego w rozdzia-
łach 3 i 5 jako rzemiosło chałupnicze, domowe lub nakład. Rzeczywiście, naukowcy
nastawieni krytycznie do terminu protoindustrializacja uważają go za zbyteczny. Jeżeli
istnieje znacząca różnica, uwidacznia się ona w nacisku na odległe rynki; większość
produktów tradycyjnych warsztatów chałupniczych trafiała jedynie na rynki lokalne.
Termin „protoindustrializacja" oraz terminy pochodne odnoszą się przede wszystkim
do manufakturowych towarów konsumpcyjnych, zwłaszcza tekstyliów. Na długo zanim
powstał system produkcji fabrycznej w przemyśle bawełnianym, istniały inne, rozwinięte
na szeroką skalę przedsiębiorstwa, w dużym stopniu kapitałochłonny, dostarczający dóbr

178
inwestycyjnych lub półproduktów, a czasami nawet towarów konsumpcyjnych. Wspo-
mnieliśmy już o francuskich manufakturach królewskich. Przypominały one zazwyczaj
fabryki, w których wykwalifikowani robotnicy pracowali pod nadzorem kierownika war-
sztatu lub przedsiębiorcy, ale bez zastosowania napędu mechanicznego. Podobne prototypy
fabryk były budowane przez posiadaczy ziemskich szlacheckiego pochodzenia - zarazem
przedsiębiorców - na terenie cesarstwa austriackiego (w Czechach i na Morawach), a
także gdzie indziej. Wielcy posiadacze ziemscy rozwijali także przemysł węglowy, eks-
ploatując złoża znajdujące się w ich dobrach. Książę Bridgewater, który posiadał kopalnię
w Worsley, wynajął inżyniera-samouka Jamesa Brindleya do wybudowania kanału łączą­
cego jego kopalnię z Manchesterem w latach 1759-1761. Manufaktury produkujące stal,
zazwyczaj ulokowane na obszarach wiejskich, tam gdzie był łatwy dostęp do drewna lub
węgla drzewnego oraz rud żelaza, czasami zatrudniały setki, a nawet tysiące robotników.
Kopalnie miedzi i ołowiu, huty szkła także były zorganizowane na szeroką skalę, podobnie
jak stocznie. Stanowiący własność państwa Arsenał w Wenecji, pochodzący z epoki
średniowiecza, był jednym z najwcześniejszych zakładów przemysłowych na wielką skalę
w dziejach. Opisywaliśmy już skomplikowaną organizację stoczni w Holandii. Rząd
angielski wybudował niedaleko Londynu Woolwich Arsenal, a prywatni przedsiębiorcy
także utrzymywali sporych rozmiarów urządzenia ulokowane w kilku miejscach.
Jednak w XVIII wieku nowe formy przedsiębiorstw przemysłowych przyćmiły
wcześniejsze, mimo że te ostatnie robiły duże wrażenie.

Cechy charakterystyczne nowoczesnego przemysłu

Jedną z najbardziej oczywistych różnic między społeczeństwem epoki preindustrial-


nej a ery nowoczesnego przemysłu jest znaczne zmniejszenie roli rolnictwa w tym
ostatnim wypadku. Odpowiednikiem tego zmniejszonego znaczenia jest jednak zwię­
kszenie produkcyjności nowoczesnego rolnictwa, które jest w stanie wyżywić ludność
zatrudnioną poza nim. Zwiększył się również odsetek nowoczesnej siły roboczej
zatrudnionej w trzecim sektorze - usługach (zwłaszcza usługach wolnych zawodów
w przeciwieństwie do służby domowej); wynosił on tu 50% lub więcej, podczas gdy
w przemyśle manufakturowym lub pokrewnych gałęziach produkcji - 30-40%. Są to
zmiany względnie niedawne, szczególnie dostrzegalne w drugiej połowie XX wieku.
W okresie właściwej industrializacji, trwającym w przybliżeniu od początków XVIII
(w Wielkiej Brytanii) do pierwszej połowy XX wieku, cechą charakterystyczną stru-
kturalnego przekształcenia gospodarki było powstanie drugiego sektora (górnictwa,
przemysłu manufakturowego, budownictwa), o czym świadczy zarówno odsetek za-
trudnionej siły roboczej, jak i produkcyjność.
Przemiany nastąpiły przede wszystkim w Anglii, następnie w Szkocji; Wielką
Brytanię można było nazwać pierwszym państwem przemysłowym. Bardziej obrazowy,
choć mniej przydatny termin ,,rewolucja przemysłowa" odnosi się do ostatnich dekad
XVIII stulecia i kilku pierwszych XIX wieku; termin ten jest zarazem nieprecyzyjny

179
i zwodniczy, co stanie się widoczne za chwilę. Bardziej istotne jest to, że jego
stosowanie odwraca uwagę od jednoczesnych, ale odmiennych typów rozwoju w
krajach Europy kontynentalnej. Gdyby Wielka Brytania nigdy nie istniała lub zatonęła,
w Europie (i w Ameryce) i tak nastąpiłby proces industrializacji, chociaż przebiegałby
nieco inaczej. Niemniej rozdział ten poświęcony jest początkom procesu industrializacji
w osiemnastowiecznej Wielkiej Brytanii (mapa 7- 1).

Mapa 7-1. Przemysł angielski w 1700 roku (zob. mapa 7-5)

SZKOCJA D bawełna
~ wełna i tkaniny
~wełniane

O węgiel
- żelazo i stal
;,J budowa okrętów
Morze

Morze
Północne

o mil< IOO

Kanał La Manche

180
W trakcie tej przemiany, którą właściwiej należy nazwać powstaniem nowoczesnego
przemysłu, pewne cechy charakterystyczne pozwalające odróżnić przemysł nowoczes-
ny od przemysłu epoki preindustrialnej wyłaniały się stopniowo. Było to: szerokie
zastosowanie maszyn o napędzie mechanicznym, wprowadzenie nowych, nieożywio­
nych źródeł mocy (lub energii), zwłaszcza paliw kopalnych, oraz szerokie zastosowanie
materiałów, które normalnie w przyrodzie nie występują. Wiązało się z tym występo­
wanie w większości gałęzi przemysłu przedsiębiorczości na wielką skalę.
Najbardziej doniosłe ulepszenia techniczne pociągnęły za sobą zastosowanie urzą­
dzeń mechanicznych i maszyn prostych, które przejęły zadania wykonywane wolniej
i z większym mozołem przy wykorzystaniu energii ludzkiej czy siły zwierząt lub
dawniej w ogóle nie podejmowane. Proste urządzenia, takie jak koło, krążek i dźwig­
nię, stosowano od starożytności i przez wieki ludzkość wykorzystywała częściowo
nieożywione siły natury, by napędzać żaglowce i wprawiać w ruch wiatraki i koła
wodne przy podstawowych procesach produkcyjnych. W XVIII wieku w znacznie
większym stopniu zaczęto wykorzystywać energię wodną w takich gałęziach przemy-
słu, jak mielenie zboża, wyrób tekstyliów oraz produkcja wyrobów metalowych; w
ostatnich czasach jesteśmy świadkami mnożenia się różnorodnych źródeł napędu - od
niewielkich silników elektrycznych w gospodarstwie domowym do olbrzymich reakto-
rów jądrowych. Jednak najważniejszym postępem w stosowaniu energii we wczesnym
stadium industrializacji było zastąpienie drewna i węgla drzewnego węglem kamien-
nym jako paliwem oraz wprowadzenie maszyny parowej w górnictwie, produkcji i
transporcie. Chociaż rudy metali przetwarzano na metale od wieków, zastosowanie
węgla i koksu w procesie wytapiania zredukowało cenę metali i zwiększyło możliwości
ich stosowania, a zastosowanie nauk chemicznych doprowadziło do powstania mnó-
stwa nowych, sztucznych lub syntetycznych, materiałów.

Rewolucja przemysłowa - błędny termin


Prawdopodobnie żaden termin z leksykonu historyczno-ekonomicznego nie został tak
powszechnie zaakceptowany jak rewolucja przemysłowa. Nie jest to zbyt fortunne, po-
nieważ termin ten sam w sobie nie jest terminem naukowym i stosowanie go prowadzi
do rażąco mylnego wrażenia na temat charakteru zmian gospodarczych. Niemniej przez
ponad wiek używano go w odniesieniu do tego okresu w historii Wielkiej Brytanii, kiedy
w przemyśle tekstylnym stosowano urządzenia napędzane mechanicznie, wprowadzono
maszynę parową Jamesa Watta, a także nastąpił triumf systemu produkcji fabrycznej .
Przez analogię termin ten może być także zastosowany w odniesieniu do początków
procesu industrializacji w innych krajach, chociaż nie ma zgodności co do daty.
Dawne opisy tego zjawiska kładą nacisk na wielkie wynalazki oraz dramatyczny
charakter zmian. Według podręcznika z 1896 roku „zmiana była nagła i gwałtowna.
Wielkich wynalazków dokonano w stosunkowo krótkim czasie..." . Jest to opis, który
można ocenić w sposób suchy i naukowy, jako przykład ,,nieprecyzyjnej interpretacji
wydarzeń historycznych w całym tego słowa znaczeniu". Wczesne interpretacje kładły

181
nacisk na szkodliwe następstwa nowego sposobu produkcji. Mimo stwierdzonego
wzrostu wydajności, będącego wynikiem zastosowania napędu mechanicznego i urzą­
dzeń mechanicznych, w wielu relacjach podkreśla się wykorzystywanie pracy dzieci,
zastąpienie tradycyjnych umiejętności pracą maszyn oraz szkodliwe dla zdrowia wa-
runki w nowych miastach fabrycznych.
Dawni zwolennicy powyższej teorii, którzy nie dysponowali danymi statystycznymi
i nie przejawiali skłonności do ujmowania zjawisk ilościowo, zadowalali się obrazo-
wymi zwrotami, takimi jak: nagły. raptowny, gwałtowny, przerywany itp. W nowszych
czasach wielu naukowców włożyło dużo wysiłku w ocenę zmian na podstawie analizy
wartości wymiernych, zachodzących w produkcji przemysłowej, dochodzie narodowym
oraz powiązanych ze sobą wartości zmiennych, i odkryli, że osiągnięcia były w
rzeczywistości stosunkowo skromne. W świetle tych badań okazało się, że przyjmo-
wana dotąd bez zastrzeżeń umowna data początku rewolucji przemysłowej w Anglii
nie odpowiada rzeczywistości, ponieważ faktyczny proces modernizacji przemysłu
brytyjskiego rozpoczął się dopiero około połowy XIX wieku.
Wbrew usiłowaniom wydłużenia lub skrócenia czasu trwania rewolucji konwencjo-
nalne datowanie zyskało aprobatę uznanego autorytetu, jakim jest T. S. Ashton, naj-
słynniejszy specjalista w dziedzinie historii gospodarczej osiemnastowiecznej Anglii.
Tkwi w tym podwójna ironia, ponieważ Ashton, w przeciwieństwie do swych poprze-
dników, widział rezultaty tego okresu raczej jako „osiągnięcia" niż „katastrofę" i z
tego powodu nie przejawiał szczególnego zamiłowania do tego terminu. (Daty i pra-
wdopodobnie tytuł jego książki zostały wybrane przez wydawcę, dla którego była to
kolejna z rzędu pozycja). Sam Ashton pisał: „Zmiany nie były jedynie przemysłowe,
ale także społeczne i intelektualne. Słowo rewolucja implikuje nagłość zmian, która
faktycznie nie jest cechą charakterystyczną procesów ekonomicznych. System stosun-
ków międzyludzkich, czasami zwany kapitalizmem, został zapoczątkowany na długo
przed 1760 rokiem i utrzymywał się w pełnym rozkwicie przez całe lata po 1830 roku;
istnieje więc tu niebezpieczeństwo przeoczenia zasadniczego elementu ciągłości"'.

Warunki wstępne i towarzyszące industrializacji


Jak pisał
Ashton, zmiany nie dotyczyły samej produkcji przemysłowej, ale miały
również charakter społeczny i intelektualny. W rzeczywistości wiązały się z handlem,
finansami, rolnictwem, a nawet polityką. W tej „tkaninie bez szwów", jaką są zmiany
historyczne, trudno ustalić priorytety lub wagę, zwłaszcza gdy metody i jednostki
miary są niezbyt ścisłe lub w ogóle nie istnieją; ale są powody, by sądzić, że zmiany
o charakterze intelektualnym miały zasadnicze znaczenie, w tym sensie, że umożliwiły
lub spowodowały zaistnienie innych zmian.
Już w średniowieczu niektórzy ludzie zaczęli się zastanawiać nad praktycznymi
możliwościami wykorzystania sił przyrody. Potwierdzają to późniejsze osiągnięcia

1
T. S. Ashton: The Ind11strial Revol11tion, 1760-1830, Oxford 1948. s. 2.

182
naukowe związane z odkryciami Kopernika, Galileusza, Kartezjusza i Newtona (by
wymienić tylko kilku). W Anglii pod wpływem Francisa Bacona, którego dewizą było
„wiedza jest siłą", założono w 1660 roku Królewskie Towarzystwo Naukowe w celu
„doskonalenia nauk przyrodniczych". Niektórzy uczeni postrzegają zastosowanie nauki w
przemyśle jako wyróżnik nowoczesnego przemysłu. Pomimo atrakcyjności tego poglądu
jego akceptacja nastręcza trudności. W XVIIl wieku, początkach nowoczesnego przemy-
słu, wiedza na temat nauk przyrodniczych była zbyt skąpa i ograniczona, by można ją
było wykorzystać bezpośrednio w procesach przemysłowych i nowych gałęziach produkcji
przemysłowej. Nie ulega kwestii, że już pod koniec XVll wieku metody naukowe -
szczególnie obserwacja i eksperymenty - były stosowane w celach utylitarnych (nie
zawsze z powodzeniem). Nieraz przeprowadzali je ludzie nie mający kwalifikacji nauko-
wych. W rzeczywistości jedną z najważniejszych cech postępu technicznego w XVIII i
na początku XIX wieku było to, że innowacje wprowadzali pomysłowi majsterkowicze,
mechanicy-samoucy oraz inżynierowie (tennin „inżynier" właśnie w XVIII wieku nabrał
współczesnego znaczenia) i inni samoucy. Termin „metody eksperymentalne" może być
zbyt formalny i ścisły, by opisać ten proces; bardziej trafnym określeniem jest „metoda
prób i błędów". Jednak skłonność do eksperymentowania i wprowadzania innowacji
panowała we wszystkich warstwach społecznych, nawet wśród ludności rolniczej, trady-
cyjnie najbardziej konserwatywnej i nieufnej wobec wszelkich innowacji.
Anglia była pierwszym państwem, w którym przeprowadzono industrializację na
szeroką skalę, i jednym z pierwszych krajów, w których zwiększono produkcyjność
rolnictwa. Pod koniec XVII stulecia Anglia wyprzedzała już większość kontynental-
nych państw europejskich pod względem produkcyjności w rolnictwie, przy czym
jedynie 60% pracowników zatrudnionych było w produkcji żywności. Chociaż liczba
osób zatrudnionych w rolnictwie stale rosła aż do połowy XIX wieku, jej odsetek
systematycznie spadał do około 36% na początku XIX wieku, do 22% w połowie
tego stulecia (gdy całkowita liczba zatrudnionych osiągnęła maksimum) oraz nieco
poniżej 10% na początku XX wieku.
Oznacza to, że w Anglii metodą prób i błędów zwiększono produkcyjność rolnictwa,
eksperymentując z nowymi roślinami uprawnymi oraz metodami płodozmianu. Rzepę,
koniczynę i inne rośliny pastewne sprowadzono z Niderlandów w XVI wieku, a w
XVII stuleciu zostały one upowszechnione. Prawdopodobnie najważniejszą innowacją
w rolnictwie, zanim w XIX wieku wprowadzono uprawy na podstawie metod nauko-
wych, był rozwój tak zwanego zmianowania upraw, co wymagało przemiennej zamiany
pól uprawnych w tymczasowe pastwiska (często obsiewane nowymi roślinami pastew-
nymi) zamiast ciągłego wykorzystywania gruntów ornych lub pastwisk. Przynosiło to
podwójną korzyść: przywracanie żyzności gleby dzięki udoskonalonemu płodozmiano­
wi, łącznie z uprawą roślin strączkowych, oraz zwiększenie hodowli, co wiązało się
ze wzrostem produkcji nawozów, mięsa, przetworów mlecznych oraz wełny. Wielu
posiadaczy ziemskich i farmerów eksperymentowało także z hodowlą selekcyjną .
_Warunkiem zarówno udoskonalonego płodozmianu, jak i hodowli selekcyjnej było
ogradzanie i konsolidacja gruntów. Przy zachowaniu tradycyjnego systemu otwartych

183
pól uzyskanie zgody wielu użytkowników na wprowadzenie nowych upraw lub pło­
dozmianu było trudne, jeśli nie niemożliwe; równie trudno było prowadzić selekcyjną
hodowlę zwierząt pasących się we wspólnych stadach. Pomimo silnego nacisku na
ogradzanie znalazło się wielu jego przeciwników, przede wszystkim wieśniaków i
osadników, którzy nie mieli własnych gospodarstw rolnych na otwartych polach, a
jedynie zwyczajowe prawo wypasania jednego lub dwóch zwierząt na wspólnych
pastwiskach. Najsłynniejszymi aktami ogradzania były te, które przeprowadzono na
mocy ustawy w okresie od roku 1760 do wojen napoleońskich, i przeciw którym
protestowano (mapa 7- 2). Jednak proces ogradzania na podstawie prywatnych umów
trwał nieomal nieprzerwanie od średniowiecza; szczególnie nasilił się pod koniec XVII

Mapa 7-2. Ostatnie ogradzanie w Anglii

„„ „
Odsettk otwartych gruntów Odsetek otwartych oieużytL:ów
ornych ogrodzonych na mocy ustawy, ogrodzonych na mocy ustawy,
lata 1750-1830 lata 1750-1830

50,0-59,9 powyżej 20

40,0-49,9 fillllllll] 15,0- 19,9

lllllllill 30,0 - 39,9 nł:ri:rnn 10.0- 14,9


mmm 20.0- 29,9 l$l~ 5,0 - 9,9
L::J 10,0 - 19,9 ~ 0,0-4,9

~ 0,0-9,9

184
wieku i w pierwszych sześciu dekadach XVIII wieku. W tym czasie ogrodzono ponad
połowę gruntów ornych w Anglii.
Na nowy krajobraz rolniczy, w miejsce dawnych wsi otoczonych otwartymi polami,
składały się zwarte, skonsolidowane i ogrodzone (murem, płotem lub żywopłotem)
farmy, głównie o powierzchni 100-300 akrów. Procesowi ogradzania i postępowi
techniki rolniczej towarzyszyła tendencja do powstawania większych gospodarstw
rolnych. W 1851 roku prawie jedm1 trzecią areału ziem uprawnych stanowiły farmy
o powierzchni ponad 300 akrów; gospodarstwa o powierzchni poniżej 100 akrów
stanowiły zaledwie 22% całości gruntów. Nawet wówczas tych, którzy zajmowali
mniejsze gospodarstwa, było dwa razy więcej niż pozostałych . Było to spowodowane
tym, że drobnymi rolnikami byli właściciele ziemi, którzy gospodarowali przy pomocy
całej rodziny; zamożniejsi farmerzy byli dzierżawcami typu kapitalistycznego, którzy
wydzierżawiali ziemię w zamian za czynsz pieniężny oraz najmowali do pracy bez-
rolnych. Zwykło się uważać, że proces ogradzania doprowadził do wyludnienia wsi,
ale w rzeczywistości nowe techniki upraw w połączeniu z ogradzaniem zwiększyły
popyr na siłę roboczą. Dopiero w drugie i połowie XIX wieku wraz z wprowadzeniem
t akich maszyn rolnicz-ych, jak młockarni~. żniwiarki czy pługi parowe doszlo do tego,
że liczba pracowników rolnych zaczęb maleć.
Produkcyjność rolnictwa angielskiego wzrosła na tyle, że mogło ono wyżywi ,; coraz
więcej ludności, przy coraz lepszym poziomic odżywiania . Rzeczywiście, przez prawic
wiek, w latach 1660-1760, eksportowano nadwyżki żywności, zanim stopa wzrostu
ludności przekroczyła stopę wzrostu prot.lukcyjności. Względnie dobrze prospcrując:.i
ludność wiejska, bardziej wyspecjalizowana i nastawiona na hanctel niż większość
chłopów na kontynencie, była także rynkiem zbytu dla produktów z manufaktur, od
urządzeń rolniczych do takich towarów konsumpcyjnych, jak odzież, wyroby ze stop
cyny z ołowiem oraz porcelana.
Komercjalizacja rolnictwa stanowi odbicie ogólnego procesu komercjalizacji całego
państwa. Już pod koniec xvn wieku wartość angielskiego handlu zagranicznego w
przeliczeniu na jednego mieszkańca przewyższała wartość handlu zagraniczn\!go wszy-
stkich krajów na kontynencie europejskim z wyjątkiem Niderlandów, a w Londynk
rozwinęła się niezwykle złożona struktura organizacyjna handlu i finansów, dzięki
której miasto to mogło rywalizować z Amsterdamem. W latach 1688-1801, gdy udział
rolnictwa w dochodzie narodowym spadł z 40% do 32,5%, a udział g(i;:nictwa,
przemysłu manufakturowego i budownictwa wzrósł z 21 % do zaledwie 23,6%, udzi:.lł
handlu i transportu zwiększył się z 12% do 17,5%, a więc prawie o połow~.
Już w XVI wieku Londyn zaczął pełnie funkcj(: bieguna wzrostu gospodarki
angielskiej. Wpłynęły na to dogodne warunki geograficzne i polityczne. Rzymianie
na założenie miasta wybrali dolną część doliny Tamizy, gdzie można było przerzucić
most; sieć dróg zbiegających się w Londynie, które zbudowali Rzymianie, służyia
gospodarce angielskiej w XVI wieku i wiekach późniejszych. Basen p1)rtowy Londynu
był najwyżej położonym portem na Tamizie, do którego mogły dotrzeć statki pełno­
morskie, tak że miasto już w średniowieczu zaczynało być najwa·2niejszym portem

185
Anglii. Lokalizacja stolicy kraju w Westminsterze, nieco w górę rzeki od Londynu,
z którym w końcu się połączył, miała wpływ na pomnożenie bogactwa oraz wzrost
liczby ludności w metropolii. Przyrost ludności był bardzo gwałtowny w XVI i XVII
wieku, a w roku 1700 Londyn liczył tyle samo, lub być może więcej, mieszkańców
niż Paryż, uprzednio największe miasto europejskie.
Komercjalizacja łączyła się z rozwojem organizacji finansowej państwa. Początki ban-
kowości angielskiej nie są znane, ale po restauracji Stuartów w 1660 roku znaczniejsi
złotnicy w Londynie zaczęli pełnić funkcje bankierów. Emitowali kwity depozytowe,
które puszczali w obieg w charakterze banknotów, a także udzielali pożyczek przed-
siębiorcom będącym w stanie je spłacić . Założenie Banku Anglii w 1694 roku, mającego
monopol na zakładanie stowarzyszeń kredytowych, zmusiło prywatnych bankierów do
poniechania emisji banknotów, ale ich kantory nadal pełniły funkcje banków depozy-
towych, akceptujących czeki i dyskontujących weksle. Inne okręgi niż Londyn pozo-
stawały bez usług .bankowych, chociaż pośrednicy finansowi (maklerzy), prawnicy i
zamożni hurtownicy pełnili niektóre podstawowe funkcje bankowe, takie jak dyskon-
towanie weksli i przekazywanie funduszy do Londynu. Bank Anglii nie miał oddziałów,
a jego banknoty (o dużej wartości) nie były puszczane w obieg poza Londynem.
Ponadto Mennica Królewska działała niezwykle niesprawnie; nominały złotych monet
tam bitych były zbyt duże, by były one przydatne przy wypłacaniu zarobków lub w
handlu detalicznym, a ponadto bito bardzo mało monet srebrnych lub miedzianych. Brak
drobnych monet zachęcił prywatnych przedsiębiorców do zapełnienia tej luki: przemy-
słowcy, kupcy, a nawet oberżyści emitowali tymczasowe świadectwa na akcje oraz
żetony, które służyły jako monety obiegowe. Te różne instytucje dały początek bankom
prowincjonalnym (żaden nie znajdował się w Londynie), których rozwój był niezwykle
gwałtowny w drugiej połowie XVIII wieku; w roku 1810 było ich prawie 800.
Euforia związana z tak zwaną Wspaniałą Rewolucją zaowocowała utworzeniem
licznych spółek akcyjnych w latach dziewięćdziesiątych XVII wieku (w większości
były to „bańki mydlane" - ang. bubbles);, niektóre spółki, jak Bank Anglii, miały
przywileje królewskie i uprawnienia monopolistyczne. (Prawo w tamtych czasach było
niejasne w kwesti organizacji handlu). Podobna euforia ogarnęła kraj po zwycięstwie
w wojnie o sukcesję hiszpańską i zakończyła się spekulacyjnym boomem finansowym
znanym jako South Sea Bubble. Nazwa pochodzi od Kompanii Mórz Południowych
(South Sea Company), której w roku 1711 nadano przywileje, łącznie z monopolem
na handel z imperium Hiszpanii, chociaż prawdziwym powodem jej utworzenia było
zwiększenie dochodów rządu na prowadzenie wojny. (Podobne szaleństwo spekula-
cyjne miało miejsce we Francji w tym samym czasie. Epizod ten zwany Missisipi
Bubble zainspirował szkocki spekulant finansowy, o nieprawdopodobnie brzmiącym
nazwisku John Law (Prawo), który przekonał Filipa III Orleańskiego, regenta mało­
letniego króla Ludwika XV, by pozwolił mu założyć Bank Królewski, a także spółkę
eksploatującą francuskie posiadłości w Ameryce Północnej, wówczas zwane Missisipi).
Wrzenie wybuchło w 1720 roku, kiedy parlament na żądanie Kompanii Mórz Połu­
dniowych wydał Bubble Act. Ustawa ta zabraniała tworzenia spółek akcyjnych bez

186
wyraźnego upoważnienia parlamentu, który niechętnie udzielał takich zezwoleń. W
rezultacie Anglia wkroczyła w erę rewolucji przemysłowej z prawnymi barierami dla
takich form organizacji handlowych, jak spółki akcyjne (lub inne stowarzyszenia),
potępiając większość przemysłowych i innych przedsiębiorstw za uczestnictwo w
spółkach lub po prostu za ich posiadanie. Czy restrykcje te przeszkodziły w procesie
industrializacji, jest kwestią sporną; w każdym razie nie była to przeszkoda fatalna
w skutkach. Bubble Act została ostatecznie uchylona w 1825 roku.
Inną ważną konsekwencją Wspaniałej Rewolucji, jak wspomniano, było oddanie
finansów publicznych królestwa na stałe w ręce parlamentu, który znacznie zredukował
koszty związane z pożyczkami państwowymi i w ten sposób umożliwił wykorzystanie
kapitału na prywatne inwestycje. Pomimo że system podatkowy był w dużym stopniu
wsteczny (to jest proporcjonalnie bardziej obciążał najniżej zarabiających niż boga-
tych), pozwalał jednak akumulować kapitał na inwestycje. Jest dyskusyjne, jaką część
tego zakumulowanego kapitału bezpośrednio inwestowano w przemysł, ponieważ wię­
kszość dużych przedsiębiorstw przemysłowych rozwijała się metodą reinwestowania
zysków. Jednak pośrednio, dzięki inwestycjom infrastrukturalnym, zwłaszcza w trans-
porcie, kapitał odegrał dużą rolę w procesie industrializacji.
Konieczność przewożenia dużych ilości towarów objętościowych o niewielkiej war-
tości - zboża z pól na rozrastające się rynki miejskie, drewna na potrzeby budownictwa,
węgla i rudy z kopalni do hut i odlewni, wymagała taniego, niezawodnego transportu.
Przed nastaniem ery kolei szlaki wodne były najtańszymi i najlepszymi drogami trans-
portu. Wczesny okres prosperity i dobry start w erę nowoczesnego przemysłu Anglia
zawdzięcza swemu wyspiarskiemu położeniu, które nie tylko gwarantowało rzeczywistą,
nie wymagającą kosztów ochronę przed zniszczeniami, jakie niosły ze sobą wojny
prowadzone na kontynencie, ale umożliwiało tani transport. Długa linia brzegowa,
wspaniałe naturalne porty i wiele żeglownych rzek eliminowały konieczność transportu
drogą lądową, który utrudniał rozwój handlu i przemysłu na kontynencie.
Mimo tych naturalnych udogodnień zapotrzebowanie w Anglii na rozwinięte formy
transportu szybko wzrastało. W ciągu blisko trzydziestu lat (od 1660 do 1689) uchwa-
lono 15 tajnych ustaw dotyczących urządzeń rzecznych i portowych; w latach 1690-
1719 uchwalono 59 ustaw (łącznie z tymi dotyczącymi budowy dróg mytniczych), a
w latach 1720-1749 - 130. Lata pięćdziesiąte XVIII wieku były epoką budowy
kanałów; wówczas zbudowano połączenia żeglowne rzek spławnych oraz kopalni i
rynków zbytu. Czasami budowa kanału wymagała wielkiej pomysłowości z zastoso-
waniem akweduktów i podziemnych tuneli. W latach 1750-1820 do 1000 mil już
istniejących dołączono 3000 mil żeglownych dróg wodnych, głównie kanałów, nakła­
dem 17 milionów funtów (mapa 7-3). Dzięki tym żeglownym rzekom oraz kanałom
połączono wszystkie najważniejsze centra produkcyjne i konsumpcyjne między sobą
oraz z ważnymi portami. Przedsiębiorstwa eksploatujące kanały zorganizowane w
formie prywatnych spółek mających przynosić zyski, założone na mocy ustawy (był
to wyjątek od postanowień Bubble Act), pobierały opłaty od kapitanów niezależnych
statków lub barek, a czasami wynajmowały własną flotę barek.

187
Mapa 7- 3. Szla ki wodne w Ang lii

............... szeroki kanał


- wąski kanał
- żeglowna rzeka

A Leeds-Liverpool
B Irwell
C Bridgewater
O Rochdale
E Huddersfield
F Aire- Calder
G Weaver
H Trent
J Grand Trunk
K Loughborough
L Coventry
M Staffordshire-
Worcestershire
N Warwick-
Birmingham
P Tamiza-Severn
R Oksford
S Grand Junction
T Kennet-Avon

f) mile (()()

188
Brytyjska sieć kanałów i rzek żeglownych była całkowicie wystarczająca w swoim
czasie, ale jeszcze nie zaspokajała w pełni popytu na przewozy śródlądowe. Trady-
cyjnie za utrzymywanie dróg były odpowiedzialne parafie, wykorzystujące miejscową
siłę roboczą. Nic dziwnego, że stan dróg w ten sposób utrzymywanych był godny
ubolewania. Na początku lat dziewięćdziesiątych XVIII wieku parlament uchwalił
utworzenie przedsiębiorstw mytniczych, które miały budować i utrzymywać drogi, za
korzystanie z których użytkownicy, podróżujący wozami, furgonami, konno lub pieszo,
wnosiliby opłaty. Takie przedsiębiorstwa nie były stricte spółkami handlowymi, ale
powstawały z inicjatywy członków zarządu i były przez nich kierowane - zazwyczaj
miejscowych właścicieli ziemskich, farmerów, kupców i przemysłowców, którzy pra-
gnęli zarówno obniżyć swoje obciążenia podatkowe na konserwację dróg parafialnych,
jak i ulepszyć drogi wiodące do ośrodków handlowych. Chociaż wiele dróg mytni-
czych było względnie krótkich, o długości około 30 mil, wiele łączono, tak że w
końcu tworzyły gęstą sieć. W latach 1750-1760 miało miejsce największe nasilenie
budowy takich dróg: ich długość wzrosła z około 3400 mil w 1750 roku do 15 OOO
mil w 1770 roku (mapa 7-4), a w szczytowym okresie ich rozwoju - roku 1836 -
wyniosła 22 OOO mil, ale w tym czasie kolej żelazna sprawiła, że zaczęto zarówno
drogi, jak i kanały uważać za przestarzałe.

Technika przemysłowa i innowacje w przemyśle

Historycy będący pod wrażeniem rewolucyjnego charakteru zmian w przemyśle


wskazują na gwałtowną mechanizację i rozwój przędzalnictwa bawełny w ostatnich
dwóch dekadach XVIII wieku. Prawie wiek wcześniej, i to zaledwie w ciągu kilku
lat, dokonano dwóch innowacji, których wpływ można uznać za nawet bardziej istotny
dla industrializacji, chociaż wiele lat minęło, zanim zaczęto odczuwać ich skutki. Tymi
innowacjami były: proces wytapiania rudy żelaza za pomocą koksu, co uwolniło
hutnictwo żelaza od zależności od węgla drzewnego, oraz maszyna parowa, nowe
potężne źródło napędu, która uzupełniła, a w końcu zastąpiła siłę wiatru i energię
wodną jako źródła energii nieożywionej.
Podejmowano wiele prób zastąpienia węgla drzewnego węglem kamiennym w
wielkich piecach, ale zanieczyszczenia znajdujące się w węglu skazały te próby na
niepowodzenie. W 1709 roku Abraham I Darby, członek sekty kwakrów i hutnik w
Coalbrookdale w Shropshire, poddał paliwo węglowe temu samemu procesowi, jakie-
mu poddawano węgiel drzewny, by pozbawić go drewna - to znaczy rozgrzał węgiel
w zamkniętym zbiorniku, by usunąć zanieczyszczenia ulatn iaj ące się w postaci gazu,
otrzymując pozostałość - koks, będący nieomal czystą formą węgla pierwiastkowego,
którego następnie użył jako paliwa w wielkim piecu, by otrzymać surówkę.
Pomimo przełomowego znaczenia wynalazku Darby' ego upowszechniał się on wol-
no; jeszcze w 1750 roku zaledwie około 5% brytyjskiej surówki wytapiano przy
użyciu koksu jako paliwa. Jednak stały wzrost cen węgla drzewnego od 1750 roku,

189
Mapa 7-4. Drogi mytnicze w Anglii w I 770 roku

w połączeniu z takimi innowacjami, jak proces pudlarski i proces walcowania wpro-


wadzone przez Henry'ego Corta w latach 1783-1784, ostatecznie spowodował unie-
zależnienie produkcji żelaza od węgla drzewnego. (Proces Corta polegał na odlewaniu
surówki w postaci sztab w piecu płomiennym, tak by żelazo nie stykało się bezpo-

190
średnio z paliwem; roztopione żelazo było mieszane lub poddawane procesowi pud-
larskiemu za pomocą długich prętów, aby spalić nadmiar węgla pierwiastkowego.
Ostatecznie na wpół roztopione żelazo przepuszczano przez walce bruzdowe, które
zarówno wyciskały pozostałe zanieczyszczenia, jak i nadawały pożądany kształt sztab
żelaza zgrzewnego. Hutnicy osiągnęli korzyści skali, integrując poszczególne etapy
procesu w jednym miejscu, zazwyczaj w zagłębiach węglowych lub w ich pobliżu,
tak że zarówno całkowita produkcja żelaza, jak i zużycie paliwa węglowego uległy
gwałtownemu przyspieszeniu. Pod koniec wieku produkcja żelaza zwiększyła się do
ponad 200 OOO ton, faktycznie przy zastosowaniu koksu, a Wielka Brytania stała się
eksporterem żelaza i wyrobów żelaznych.
Maszynę parową po raz pierwszy wykorzystano w górnictwie. Gdy wzrósł popyt
na węgiel i metale, zintensyfikowano wysiłki związane z ich wydobyciem z kopalni
głębinowych. Wynaleziono wiele pomysłowych urządzeń, by usuwać wodę z kopalni,
ale ich zalewanie nadal stanowiło poważny problem i główną przeszkodę w dalszej
eksploatacji. W 1698 roku inżynier wojskowy Thomas Savery opatentował pompę
parową, którą nazwał „przyjacielem górników". W pierwszej dekadzie XVIII wieku
skonstruowano kilka pomp Savery'ego, głównie w kopalniach cyny w Kornwalii, ale
urządzenie to miało defekty natury praktycznej - w tym skłonność do eksplodowania.
Thomas Newcomen, handlarz drobnymi wyrobami żelaznymi i druciarz, który był
obznajmiony z problemami górnictwa, próbował zaradzić temu, przeprowadzając eks-
perymenty, i w 1712 roku odniósł sukces, konstruując swą pierwszą pompę parową
dla kopalni węgla w Staffordshire.
Silnik Newcomena tłoczył parę z kotła do cylindra zawierającego tłok, który był
połączony z pompą za pomocą wahadłowego balansjera w kształcie litery T. Gdy
para wypychała tłok w górę cylindra, strumień zimnej wody wewnątrz cylindra kon-
densował parę i wytwarzał próżnię, sprawiając, że tłok na wierzchu cylindra pod
wpływem ciśnienia atmosferycznego opadał, wprawiając pompę w ruch - stąd nazwa
pompa parowa. Silnik Newcomena był wielki (wymagał osobnego pomieszczenia),
niewygodny w użyciu i drogi; ale był także skuteczny w działaniu, jeśli odznaczał
się dostateczną sprawnością cieplną. Pod koniec wieku kilkaset takich silników po-
wstało w Wielkiej Brytanii, a także licznie na kontynencie. Znalazły zastosowanie
głównie w kopalniach węgla, gdzie paliwo było tanie, ale także w innych gałęziach
górnictwa. Były też używane do podnoszenia poziomu wody, by poruszać koło wodne,
gdy naturalny spadek wody był niewystarczający, oraz w publicznych sieciach wodo-
ciągowych.
Najważniejszą niedogodnością silnika Newcomena było ogromne zużycie paliwa w
porównaniu z wykonywaną przez niego pracą. W latach sześćdziesiątych XVIII wieku
James Watt, technik laboratoryjny na Uniwersytecie w Glasgow, otrzymał zlecenie
naprawy małego modelu silnika Newcomena, który demonstrowano na wykładach z
fizyki. Zaintrygowany Watt rozpoczął eksperymenty z maszyną; w 1769 roku opaten-
tował skraplacz pary, który eliminował potrzebę naprzemiennego podgrzewanja i schła­
dzania cylindra. Ciągle występowały trudności natury technicznej, między innymi z

191
otrzymaniem cylindra o dostatecznie gładkiej powierzchni, by para się nie ulatniała,
co odwlekło praktyczne wykorzystanie silnika o kilka lat. Watt zawiązał spółkę z
Matthew Boultonem, znakomicie prosperującym producentem drobnych wyrobów me-
talowych z okolic Birmingham, który ułatwił mu przeprowadzenie dalszych ekspery-
mentów. W 1774 roku John Wilkinson, hutnik z najbliższej okolicy, opatentował nową
wytaczarkę do wyrobu luf armatnich, która mogła także służyć do produkcji cylindrów
do maszyny parowej. W następnym roku Wattowi przedłużono patent na dwadzieścia
pięć lat, a firma Boultona i Watta rozpoczęła produkcję maszyn parowych na sprzedaż.
Jednym z jej pierwszych klientów był John Wilkinson, który wykorzystał maszynę
do poruszania miechów wielkiego pieca.
Większość pierwszych maszyn parowych Boultona i Watta znalazła zastosowanie
przy pompowaniu wody w kopalniach, zwłaszcza kopalniach cyny w Kornwalii, gdzie
węgiel był drogi, a oszczędności na zużyciu paliwa w porównaniu z silnikiem New-
comena były znaczne. Jednak Watt wprowadził też liczne ulepszenia, między innymi
regulator prędkości silnika oraz urządzenie do zmieniania postępowo-zwrotnego ruchu
tłoka na ruch obrotowy. Szczególnie to ostatnie ulepszenie stworzyło mnóstwo nowych
możliwości zastosowania maszyny parowej, między innymi przy mieleniu mąki i
przędzeniu bawełny. Pierwsza maszyna przędzalnicza poruszana bezpośrednio przez
maszynę parową została wyprodukowana w 1785 roku i ogromnie przyspieszyła proces
zmian.
Manufakturowy przemysł tekstylny w Wielkiej Brytanii nabrał znaczenia już w
epoce preindustrialnej dzięki systemowi pracy nakładczej. Najważniejsze były manu-
faktury wytwarzające produkty wełniane i samodziałowe, chociaż w Szkocji i Irlandii
bardziej niż w Anglii i Walii liczyła się produkcja wyrobów lnianych. (W Anglii
zmarłych, zgodnie z przepisami, grzebano w całunach wełnianych, podczas gdy w
Szkocji przede wszystkim w lnianych). Jedwab, którego produkcję wprowadzono w
pierwszych dziesięcioleciach XVIII wieku, wytwarzano na wzór włoski w fabrykach
przy zastosowaniu maszyn napędzanych energią wodną; jednak popyt na niego był
ograniczony z powodu wysokich kosztów i konkurencji wyrobów jedwabnych z kon-
tynentu.
, Manufaktury, w których produkowano płótno, podobnie jak te, gdzie wyrabiano
jedwab, _były względnie nową gałęzią produkcji w Wielkiej Brytanii. Założone w
Lancashire w XVIII wieku, prawdopodobnie przez imigrantów z kontynentu, rozwinęły
się dzięki Calico Acts z początków XVIII wieku. Początkowo wszystkie procesy
wykonywano ręcznie tak jak w manufakturach wełnianych i lnianych, ale z powodu
słabej przędzy używano osnowy lnianej do produkcji pewnego rodzaju płótna zwanego
barchanem. Ponieważ manufaktury wytwarzające płótno były nową gałęzią produkcji,
w mniejszym stopniu niż inne były ograniczane przez ustawodawstwo, prawa cechowe
oraz zwyczaje, które hamowały zmiany techniczne. Wysiłki zmierzające do wynale-
zienia maszyn oszczędzających siłę roboczą zarówno przy przędzeniu, jak i tkaniu
podejmowano już w latach trzydziestych XVIII wieku. Najdawniejsze przędzarki nie
były udane, ale w 1733 roku mechanik z Lancashire John Kay wynalazł mechaniczne

192
czółenko tkackie, które umożliwiło dwukrotne zwiększenie wydajności tkacza, w
efekcie zwiększając popyt na przędzę. W 1760 roku Stowarzyszenie Rzemieślników
dodatkowo pobudziło rynek, oferując nagrodę za skonstruowanie udanej przędzarki.
W ciągu kilku lat wynaleziono kilka urządzeń mechanicznych do przędzenia. Pier-
wszym była mechaniczna przędzarka zwana spinning jenny Jamesa Hargreavesa, wy-
naleziona w 1764 roku, ale nie opatentowana aż do 1770 roku. l3yła to względnie
prosta maszyna; w rzeczywistości nie była niczym więcej niż kołowrotkiem wyposa-
żonym w kilka wrzecion zamiast jednego. Nie wymagała napędu mechanicznego i
mogła być używana w warunkach chałupniczych, ale pozwalała jednej osobie wyko-
nywać pracę kilku osób.
Przędzarka ciągła o napędzie wodnym, opatentowana w 1769 roku przez Richarda
Arkwrighta, miała powszechniejsze zastosowanie. Arkwright, początkowo fryzjer i
producent peruk, prawdopodobnie nie wynalazł jej samodzielnie i jego patent późn iej
unieważniono; j ednak spośród wszystkich dawnych wynalazców w dziedzinie produ-
kcji tekstylnej odniósł największy sukces jako biznesmen. Ponieważ jego przędzarka
funkcjonowała z zastosowaniem energii wodnej, a także była ciężka i droga, dopro-
wadziło to do powstania systemu fabrycznego na wzór przemysłu jedwabniczego.
Jednak fabryki były o wiele częściej budowane w pobliżu strumieni w regionach
wiejskich lub w małych wioskach, tak że nie powodowały koncentracji robotników
w dużych miastach. Ponieważ maszyny były poruszane za pomocą energii wodnej,
dawne fabryki wymagały zatrudnienia względnie niewielkiej liczby mężczyzn jako
wykwalifikowanych robotników i nadzorców; większość pracowników stanowiły ko-
biety i dzieci, które były tańszą i bardziej uległą siłą roboczą.
Najważniejszym wynalazkiem w przędzalnictwie była przęd~arka Samuela Cromp-
tona nazwana mułem, ponieważ była kombinacją elementów przędzarki jenny i przę­
dzarki o napędzie wodnym. Udoskonalona w latach 1774-1779, ale nigdy nie opa-
tentowana, mogła prząść włókno, a także mocniejszą przędzę lepiej niż inne maszyny
czy prządki. Kiedy około 1790 roku została dostosowana do maszyny parowej, stała
się najlepszym urządzeniem do przędzenia l>awełny. Podobnie jak krosno wodne
umożliwiała zatrudnianie na szeroką skalę kobiet i dzieci; ale w odróżnieniu od niego
lepiej nadawała się do dużych fabryk w miastach, gdzie był tani węgiel i nadmiar
siły roboczej. W Manchesterze, gdzie w 1782 roku znajdowały się tylko dwie przę­
dzalnie bawełny, dwadzieścia lat później było ich pięćdziesiąt dwie.
Wprowadzenie nowych przędzarek zwiększyło popyt na maszyny tkackie. Dopro-
wadziło to do bardziej uporczywych poszukiwań rozwiązań problemu tkania n1echa-
nicznego. W 1785 roku Edmund Cartwńght, urzędnik, który nie miał fachowego
przygotowania ani w zakresie mechaniki, a~i produkcji tekstyliów, rozwiązał ten
problem, wykorzystując po prostu swą inteligencję, i uzyskał patent na krosno me-
chaniczne. Jednak wiele drobnych trudności hamowało postęp w zmechanizowanym
tkactwie i dopiero w latach dwudziestych XIX wieku, gdy firma inżynierska Sharpa
i Robertsa w Manchesterze skonstruowała ulepszone krosno mechaniczne, mogło ono
zastąpić na szerszą skalę ręczne warsztaty tkackie.

193
Innowacjom technicznym towarzyszył gwałtowny wzrost popytu na bawełnę. Po-
nieważ w Wielkiej Brytanii bawełna nie występowała, dane dotyczące importu tego
surowca są dobrym wskaźnikiem tempa rozwoju tej gałęzi produkcji. Jej import wzrósł
z niecałych 500 ton na początku XVIII wieku do około 2500 ton w latach siedem-
dziesiątych XVIII wieku w przededniu najważniejszych wynalazków i do ponad 25 OOO
ton w 1800 roku. Początkowo Indie i kraje Lewantu były głównymi źródłami surowca,
ale jego produkcja nie rosła tam dostatecznie szybko, by zaspokoić rosnący popyt.
Rozpoczęto więc produkcję bawełny na Wyspach Karaibskich należących do Wielkiej
Brytanii i w Ameryce Południowej, ale wysokie koszty ręcznego oddzielania nasion
od krótkich włókien, nawet przy wykorzystaniu pracy niewolników, zniechęcały do
kontynuowania tej produkcji aż do 1793 roku, kiedy Eli Whitney, mieszkaniec Nowej
Anglii, przebywając na Południu, wynalazł mechaniczną odziarniarkę. Maszyna ta (z
ulepszeniami) tak dobrze pełniła swe zadanie, że Stany Południowe szybko zostały
głównym dostawcą surowca dla przemysłu bawełnianego, który w krótkim czasie stał
się wiodący w Wielkiej Brytanii. W 1860 roku Wielka Brytania importowała ponad
500 OOO ton surowej bawełny.
Innowacje w przędzalnictwie i tkactwie łącznie z odziarniarką były najważniejszy­
mi, ale nie jedynymi wynalazkami w przemyśle bawełnianym. Cała masa pomniej-
szych ulepszeń miała miejsce we wszystkich stadiach produkcji od przygotowania
włókien do przędzenia do bielenia, farbowania i drukowania wzorów. Koszty produkcji
spadały, jej wielkość rosła, a ogromna, stale rosnąca część produkcji szła na eksport;
w 1803 roku wartość eksportu bawełny przekroczyła wartość eksportu wełny, tak że
co najmniej połowa wszystkich wyrobów bawełnianych, zarówno przędzy, jak i tkanin,
była wysyłana na rynki zamorskie.
Drastyczny spadek cen w manufakturowym przemyśle bawełnianym zwiększył
popyt na płótno i sukno wełniane i doprowadził zarówno do pobudzenia inwencji,
jak i naśladowania innowacji technicznych. W przeciwieństwie do przemysłu baweł­
nianego przemysł wełniany był skrępowany tradycją i przepisami, a właściwości
fizyczne stosowanych surowców utrudniały mechanizację. Innowacje w tej gałęzi
zaczęto wprowadzać w niewielkim zakresie przed 1800 rokiem, ale w pełni prze-
kształcono ją dopiero w drugiej połowie XIX stulecia.
Zmiany techniczne w produkcji tekstyliów bawełnianych i hutnictwa żelaza oraz
wprowadzenie napędu parowego są kwintesencją tak zwanej rewolucji przemysłowej
w Wielkiej Brytanii, ale nie były to jedyne gałęzie przemysłu, na które miała ona
wpływ. Nie wszystkie zmiany wymagały zastosowania energii mechanicznej. W tym
czasie, gdy James Watt doskonalił swoją maszynę parową, jego znakomity rodak
Adam Smith napisał Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, dzieło
poświęcone wielkiemu wzrostowi wydajności w manufakturze wytwarzającej szpilki
dzięki specjalizacji i podziałowi pracy. Pod pewnymi względami manufaktura szpilek
Smitha może być postrzegana jako symbol wielu gałęzi produkcji dóbr konsumpcyj-
nych, od tak prostych, jak garnki i rondle do bardzo skomplikowanych, jak zegary
i zegarki.

194
Inną reprezentatywną gałęzią produkcji było garncarstwo. Sprowadzanie wyrafino-
wanej porcelany chińskiej doprowadziło do powstania wśród bogaczy mody na zastę­
powanie nią złotych i srebrnych naczyń. Wzorowano się na niej także przy wyrobie
bardziej użytkowych przedmiotów. Jednocześnie rosnąca popularność herbaty i kawy
oraz wzrost dochodów klas średnich sprawiły, że preferowano produkowane w kraju
wyroby porcelanowe zamiast drewnianych lub wykonanych ze stopu cyny i ołowiu
mis i zastawy stołowej. Podobnie jak w przemyśle żelaznym, tak w garncarstwie
rosnące ceny węgla drzewnego spowodowały koncentrację przemysłu w rejonach
obfitujących w węgiel. Staffordshire stało się najważniejszym okręgiem tego przemy-
słu, gdzie setki drobnych mistrzów zajmowało się produkcją na rynek krajowy. W
większofoi stosowali oni podział pracy, by zwiększyć wydajność, chociaż kilku bar-
dziej postępowych, takich jak Josiah Wedgwood, wprowadziło maszyny parowe do
kruszenia i mieszania surowców.
Przemysł chemiczny także przeżył znaczącą ekspansję i został zróżnicowany. Jego
rozwój, który nastąpił w wyniku postępu w naukach chemicznych, wiązał się z
nazwiskiem francuskiego chemika Antoine Lavoisiera (1743-1794) i dyscyplinami,
którymi się zajmował. Jednak największy postęp w przemyśle chemicznym nastąpił
w wyniku eksperymentów przeprowadzanych przez producentów mydła, papieru, szkła,
farb, barwników i tekstyliów, którzy poszukiwali sposobu zwalczenia trudności zwią­
zanych z niedoborem surowców. Jest prawdopodobne, że osiemnastowieczni chemicy
uczyli się tyle od użytkowników chemikaliów, ile ci ostatni mogli korzystać z osiągnięć
nauk chemicznych. (W dużym stopniu to samo można powiedzieć o innych naukach).
Przykładem jest tu kwas siarkowy, jedna z najbardziej uniwersalnych i najszerzej
stosowanych substancji chemicznych. Pomimo że był już znany alchemikom, jego
produkcja była zarówno droga, jak i niebezpieczna ze względu na żrące właściwości.
W roku 1746 John Roebuck, przemysłowiec, który studiował również chemię, wy-
myślił opłacalny proces produkcyjny kwasu, używając ołowianych komór; zawiąza­
wszy spółkę z innym przemysłowcem Samuelem Garbettem, rozpoczął produkcję
kwasu siarkowego na skalę przemysłową. Niezależnie od innych bezpośrednich zasto-
sowań produktu tego używano w przemyśle tekstylnym jako wybielacza zamiast
zsiadłego mleka, maślanki, uryny i innych naturalnych substancji. Zrezygnowano z
niego w latach dziewięćdziesiątych XVIlI wieku, gdy firmy szkockie wprowadziły
chlor jako wybielacz w wyniku odkrycia francuskiego chemika Claude de Bertholleta.
Już wcześniej wykorzystywano go do innych celów w przemyśle.
Inną grupą chemikaliów szeroko stosowaną w procesach przemysłowych były
Sł~łł§, tWf§§UZS §OO§ ~§tyezns ł pó'f§§. W :XVIll Wi€1W fjt&ft.tk<Jtfl§tf(j je, spalając
substancje roślinne, zwłaszcza wodorosty morskie, ale ponieważ ich dostawy były
nieciągłe, poszukiwano nowych metod produkcji. Inny Francuz, Nicolas Leblanc,
odkrył w 1791 roku proces produkcji alkaliów przy użyciu chlorku sodowego lub
zwykłej soli. Podobnie jak w wypadku wybielacza chlorowego Bertholleta proces
produkcyjny Leblanca został zastosowany na skalę przemysłową w Wielkiej Brytanii.
Ta „sztuczna soda", jak również nazywano ten związek chemiczny, znalazła wiele

195
zastosowań w przemyśle manufakturowym przy produkcji mydła, szkła, papieru, farb,
wyrobów garncarskich i innych produktów, a także służyła do wytwarzania warto-
ściowych produktów ubocznych, takich jak kwas solny.
Przemysł węglowy, którego rozwój był stymulowany niedoborem węgla drzewnego
jako paliwa i który pobudził wynalazczość w dziedzinie maszyn parowych, pozostał
w większej części przemysłem o dużych nakładach pracy, chociaż wymagał także
znacznego kapitału. Jego produkty uboczne także były użyteczne. Smoła węglowa,
produkt uboczny procesu koksowania, zastąpiła smołę naturalną i smołę używaną jako
zapasy okrętowe, gdy z powodu wojen napoleońskich zostały odcięte jej dostawy
znad Bałtyku, a gaz węglowy oświetlił ulice Londynu już w 1812 roku.
Kopalnie węgla przyczyniły się do powstania pierwszej linii kolejowej w Wielkiej
Brytanii. Jeżeli kopalnie były głębokie z długimi, podziemnymi tunelami, węgiel
dostarczano do głównego szybu na saniach transportowych ciągniętych przez kobiety
lub chłopców, często członków rodzin górników. W latach sześćdziesiątych XVIII
wieku w niektórych kopalniach pod ziemią pracowały kucyki, które ciągnęły wózki
na kołach po torach z metalowych płyt lub szynach z odlewanego lub zgrzewnego
żelaza. Nawet wcześniej, w XVII wieku, na powierzchni kopalń używano do przewozu
torów i szyn, wykorzystując konie jako zwierzęta pociągowe. W wielkich regionach
górniczych u ujścia rzeki Tyne w sąsiedztwie Newcastle i w Walii Południowej między
kopalniami a nadbrzeżem wzdłuż rzeki lub brzegiem morza kładziono szyny, po
których wagony z węglem toczyły się w dół pod własnym ciężarem. Z powrotem do
kopalni ciągnęły je konie, a na początku XIX wieku stacjonarne maszyny parowe za
pomocą lin wciągały puste wagony. W czasie gdy skonstruowano pierwszą udaną
lokomotywę Wielka Brytania miała już kilkaset mil torów.
Lokomotywa parowa powstała w efekcie długotrwałego procesu i miała wiele
poprzedniczek. Jedną z nich była oczywiście maszyna parowa, udoskonalona przez
Jamesa Watta, chociaż była zbyt ciężka i nieporęczna, a także nie wytwarzała dosta-
tecznej ilości energii na jednostkę masy, by służyć jako lokomotywa. Ponadto sam
Watt przeciwstawiał się rozwojowi lokomotyw z powodu potencjalnego niebezpieczeń­
stwa, jakie stwarzały, i zniechęcał swych pomocników do pracy nad nimi. Tak długo,
jak długo jego patent na skraplacz pary był ważny (do 1800 roku), postęp był
niemożliwy. Oprócz maszyny parowej projektowanie silników lokomotywowych wy-
magało rozwoju precyzyjnych obrabiarek o dużej mocy. John Wilkinson, którego
wytaczarka umożliwiła Wattowi budowę silnika, był jednym z utalentowanych inży­
nierów i konstruktorów maszyn. Innym był John Smeaton (1724-1792), który zapo-
czątkował zawód inżyniera budownictwa lądowego i wodnego; innowacje zwiększyły
maksymalnie wydajność zarówno koła wodnego, jak i maszyn parowych. Henry
Maudslay (1771-1831), kolejny przedstawiciel w tym panteonie, wynalazł około 1797
roku suportową tokarkę pociągową, która umożliwiła produkcję precyzyjnych części
metalowych.
Richard Trevithick (1771- 1833), inżynier górnik z Kornwalii, otrzymał w 1801
roku kredyt na budowę pierwszego, użytkowego parowozu. Zastosował w nim silnik

196
wysokoprężny (niepodobny do maszyny parowej Watta) i przeznaczył go do jazdy po
zwyczajnych drogach. Chociaż technicznie wykonalny, nie był sukcesem z ekonomi-
cznego punktu widzenia, ponieważ nawierzchnie dróg nie wytrzymywały jego ciężaru.
W 1804 roku zbudował nowy parowóz szynowy, który obsługiwał krótką linię kole-
jową w zagłębiu węglowym Walii Południowej; mimo że parowóz był udany, szyny
z lekkiego, lanego żelaza nie wytrzymywały jego ciężaru. Po kilku kolejnych próbach
Trevithick poświęcił się budowie agregatów pompowych dla kopalni kornwalijskich,
w czym odniósł znaczne sukcesy.
Chociaż wielu innych inżynierów, takich jak John Blenkinsop, wniosło wkład w
konstrukcję parowozu, widoczny sukces odniósł George Stephenson ( 1781-1848),
będący samoukiem. Zatrudniony jako mistrz parowozowy w okręgu górniczym New-
castle, w 1813 roku skonstruował stacjonarną maszynę parową z linami do przewo-
żenia pustych wagoników na węgiel z nadbrzeża załadunkowego do kopalni. W 1822
roku przekonał inspiratorów projektowanej linii kolejowej Stockton-Darlington, nale-
żącej do kopalni węgla, by wykorzystano maszynę parową, a nie konie, i w dniu
otwarcia linii w 1825 roku osobiście prowadził maszynę wykonaną według własnych
planów. Linię Liverpool-Manchester, oddaną do użytku w 1830 roku, powszechnie
uważa się za pierwszą publiczną kolejową linię towarową. Wszystkie należące do niej
parowozy były zaprojektowane i skonstruowane przez Stephensona, którego ,,Rakieta"
przeszła słynne próby w Rainhill rok wcześniej.

Warianty regionalne
W tej krótkiej relacji na temat początków nowoczesnego przemysłu terminów
„Wielka Brytania" i „Anglia" używano zamiennie. Wiele dawniejszych opisów tak
zwanej rewolucji przemysłowej koncentrowało się jedynie na Anglii. Należy jednak
poznać zarówno znaczące różnice regionalne w industrializacji w samej Anglii, jak i
odmienny przebieg zmian gospodarczych w krajach wchodzących w skład Zjednoczo-
nego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii.
W samej Anglii odmienne tempo zmian uwypukla znaczenie zagłębi węglowych,
usytuowanych głównie na północnym wschodzie (zwłaszcza w Tyneside) i w Midlan-
dach, chociaż Lancashire również miało ważne złoża (zob. mapa 7- 5). Nazwa Lan-
cashire stała się nieomal synonimem słowa bawełna, choć znajdowały się tam również
ważne zakłady wytwarzające szkło i chemikalia, a bawełnę produkowano również we
wschodniej części Midlandów (Derbyshire i Nottinghamshire). Hutnictwo żelaza i
wiele jego gałęzi koncentrowało się w zachodniej części Midlandów (Birmingham i
„czarny kraj" - hrabstwo Shropshire), południowej (zwłaszcza Sheffield) oraz północ­
no-wschodniej części Yorkshire (zwłaszcza w Newcastle, które było także centrum
przemysłu chemicznego). Zakłady przemysłu wełnianego rozwijały się przede wszy-
stkim w West Riding w hrabstwie York (zwłaszcza w Bradford i Leeds) kosztem
starszych ośrodków z epoki preindustrialnej w Anglii Wschodniej i Kraju Zachodnim.

197
W Staffordshire istniało nieomal wyłącznie garncarstwo oraz ważne zakłady produkcji
wyrobów żelaznych. Kornwalia pozostała głównym zagłębiem cynowym i miedzio-
wym, ale istniały tam inne gałęzie przemysłu manufakturowego. Z wyjątkiem Lon-
dynu, metropolii znajdującej się w stadium rozwoju, z przemysłem produkującym
towary konsumpcyjne (szczególnie warzelniami piwa), południe kraju miało przede
wszystkim charakter rolniczy. Nie oznacza to, że było regionem biednym; znajdowały
się tam żyzne ziemie, organizacja rolnictwa była rozwinięta, rozrastały się ośrodki

Mapa 7-5. Przemysł angielski w 1800 roku

SZKOCJA
O bawełna
~wełna
~ i 1kaniny wełniane

D węgiel
- żelazo i sial

Morze Irlandzkie
Mor ze
1'6/nocne

„. „... : . .·...

o mile 100

Ka n a I I. a Ma 11 cli e

198
miejskie. Stały popyt na żywność zapewniał farmerom i posiadaczom ziemskim z
południa kraju niezłe
dochody w zamian za ich pracę i włożony kapitał. Z drugiej
strony nadające się głównie na pastwiska regiony północne i północno-zachodnie po-
zostawały w tyle za większością pozostałych pod względem dochodów i zamożności.
Walia, podbita przez Anglików w średniowieczu, zawsze była traktowana jako
ubogi region. Pod koniec XVIII wieku zagłębia węglowe w Walii Południowej stały
się podstawą rozwoju hutnictwa żelaza, które w 1800 roku produkowało około jednej
czwartej brytyjskiego żelaza; produkcja była zorientowana na eksport i dzięki niej
powstało kilka pomocniczych gałęzi przemysłu przetwórczego. Ważne kopalnie miedzi
znajdowały się na wyspie Anglesey, ale rudy wytapiano w większości w Walii Połu­
dniowej, w okolicach Swansea. Północno-wschodnia część kraju, czyli obszary sąsia­
dujące z hrabstwami Cheshire i Lancashire, niewiele skorzystała z rozwoju przemysłu;
w dalszym ciągu większa część interioru, tereny górskie i nieurodzajne pozostały
pasterskie i ubogie. Droga do sławy i fortuny dla ambitnych Walijczyków wiodła
przez Anglię lub Szkocję. Jednym z tych, którzy ją obrali, był Robert Owen, który
zbił majątek na przemyśle bawełnianym w Manchesterze i New Lanark, zanim po-
święcił dalsze lata swego długiego życia działalności filantropijnej i humanitarnej.
Szkocja, w przeciwieństwie do Walii, zachowała niezależność od Anglii aż do
zawarcia z nią dobrowolnej unii parlamentów w roku 1707. W połowie XVIII wieku
była jednak krajem biednym i zacofanym. Większość ludności, znacznie rozproszonej,
nadal trudniła się rolnictwem, zapewniającym jedynie minimum środków utrzymania,
a na ogromnych obszarach Highlandów organizacja społeczna i ekonomiczna bazująca
na systemie klanowym przetrwała nienaruszona. Po upływie niecałego stulecia Szkocja
wraz z Anglią znalazła się w światowej czołówce państw uprzemysłowionych. Mimo
że jej ludność stanowiła mniej niż jedną siódmą ludności Wielkiej Brytanii, udział
Szkocji w produkcji tekstyliów bawełnianych wynosił ponad jedną piątą, a w hutnic-
twie żelaza - ponad jedną czwartą. Powołana do życia w 1759 roku Carron Company
była pierwszą na świecie hutą stali stosującą koks jako paliwo. Wśród Szkotów było
też wielu wiodących wynalazców i przedsiębiorców w dziedzinie przemysłu chemi-
·cznego i maszynowego. Krótko mówiąc, przekształcenie zacofanej gospodarki szkoc-
kiej, której podstawą były gospodarstwa rodzinne, w wiodącą gospodarkę uprzemy-
słowioną było nawet bardziej spektakularnym zjawiskiem niż industrializacja Anglii.
Powody tak znacznych przeobrażeń w Szkocji są często przedmiotem dyskusji.
Jedynym bogactwem naturalnym mającym znaczenie był węgiel (łupek węglowy prze-
rośnięty syderytem) na obszarze stanowiącym wąski pas ciągnący się od zatok Firth
of Forth do Firth of Clyde, który zamieszkiwała większość ludności miejskiej Szkocji
i gdzie znajdował się prawie cały nowoczesny przemysł. Przyłączenie Szkocji do
Imperium Brytyjskiego po 1707 roku zapewniło jej dostęp nie tylko do rynku bry-
tyjskiego, ale także do kolonii angielskich w Ameryce Północnej i gdzie indziej, co
bez wątpienia przyspieszyło tempo życia gospodarczego. Krajowy system oświatowy
od szkółek parafialnych do czterech uniwersytetów (w porównaniu z dwoma w Anglii)
sprlwił, że liczba osób piśmiennych była niezwykle wysoka jak na tamte czasy.

199
Podobnie szkocki system bankowy, niezależny od systemu angielskiego oraz przepisów
rządowych, pozwolił szkockim przedsiębiorcom względnie łatwo otrzymywać kredyty.
Wreszcie nikt nie może zanegować tego, że Szkocja nie miała oddzielnej administracji
politycznej, oprócz rządów lokalnych, od czasu zawarcia Traktatu Zjednoczeniowego
aż do 1885 roku. Pomimo że ubolewali nad tym ci, którzy uważali, że odrębny rząd
szkocki mógłby podejmować bardziej energiczne działania na rzecz rozwoju gospodar-
czego, możliwe że właśnie jego brak okazał się, wbrew pozorom, błogosławieństwem.
Irlandia była przeciwieństwem Szkocji, jako kraj prawie zupełnie nie uprzemysło­
wiony. Anglicy traktowali ją nawet w większym stopniu niż Walię jako terytorium
podbite. Nie będziemy tu rozważać, czy był to główny czy może nawet decydujący
powód losów Irlandii. Faktem jest, że liczba ludności irlandzkiej, podobnie jak w
Wielkiej Brytanii, wzrosła ponad dwukrotnie od połowy XVIII wieku do 1840 roku,
ale nie towarzyszyły temu urbanizacja ani industrializacja. Gdy katastrofalna klęska
głodu spowodowana zarazą ziemniaczaną wybuchła w połowie lat czterdziestych XIX
wieku, Irlandia utraciła jedną czwartą ludności w okresie krótszym niż dziesięć lat z
powodu śmierci głodowej i emigracji.

Społeczne aspekty wczesnej industrializacji


Tabela 7-1 ukazuje przybliżone dane dotyczące liczby ludności w Wielkiej Brytanii
oraz Anglii i Walii w wybranych latach w okresie 1700-1850. Ilustrują one gwałtowny
wzrost ludności we wczesnych stadiach industrializacji; bardziej szczegółowe dane
ukazują, że liczba ludności zaczęła rosnąć w latach czterdziestych XVIII wieku, po
okresie stagnacji w pierwszej połowie tego wieku, a w latach osiemdziesiątych tempo
wzrostu uległo przyspieszeniu, osiągając maksimum w latach l 8 l l-1820, a następnie
nieznacznie obniżało się aż do 1850 roku. Wielka Brytania partycypowała więc w pełni,
a być może nawet odegrała wiodącą rolę w trzeciej europejskiej formule logistycznej.
To, że wzrost liczby ludności nie był wyłącznie związany z procesem industriali-
zacji, znajduje potwierdzenie w tym, że było to zjawisko ogólnoeuropejskie, a nie
tylko cechujące Wielką Brytanię i inne państwa uprzemysłowione. Z drugiej strony
nie byłoby prawdziwe stwierdzenie, że nie istniały żadne wzajemne relacje. Przeci-
wieństwo losów Wielkiej Brytanii i Irlandii w połowie XIX wieku sugeruje, że
industrializacja była co najmniej czynnikiem sprzyjającym wzrostowi liczby ludności.

Tabela 7-1. ludność Anglii, Walii oraz Wielkiej Brytanii


w latach 1700-1850 (w mln)

Kraj 1700 1750 1800 1850


Anglia i Walia 5,8 6,2 9,2 17,8
Wielka Brytania 7,4 10,7 20,6

Żródło: B. R. Mitchell. P. Deane: Abstract of British Historicat Statistics, Cam-


bridge I 962.

200
Mechanizm wzrostu w XVIII wieku jest nie do końca zrozumiały, w dużym stopniu
z powodu braku dostatecznie szczegółowych informacji. Możliwe, że stopa urodzeń
wzrosła nieco z powodu wcześniejszego zawierania małżeństw, ponieważ rozwój
chałupnictwa i fabryk pozwolił zakładać rodziny, nie czekając na otrzymanie zagrody
lub ukończenie nauki zawodu. Bardziej prawdopodobne jest, że stopa zgonów spadła
z powodu oddziaływania kilku wzajemnie ze sobą powiązanych czynników: wprowa-
dzenia szczepień przeciwko ospie, postępu w zakresie wiedzy medycznej, zakładania
nowych szpitali i, co ważniejsze, podniesienia stopy życiowej, które były zarówno
wynikiem, jak i przyczyną wzrostu gospodarczego. Postęp w rolnictwie przyniósł
zarazem większą obfitość żywności i rozmaitość artykułów spożywczych, wpływając
na poprawę sposobu odżywiania się; zwiększenie produkcji węgla wiązało się z
ociepleniem mieszkań; produkcja mydła, która podwoiła się w drugiej połowie wieku,
wskazuje na większą świadomość potrzeby higieny osobistej, co, wraz ze zwiększe­
niem produkcji tanich tkanin bawełnianych, przyczyniło się do utrzymywania większej
czystości.
Na populację oddziaływały również ruchy migracyjne. W XVIII i na początku
XIX wieku olbrzymie możliwości rozwoju gospodarczego w Anglii i Szkocji przy-
ciągały mieszkańców Irlandii, którzy przybywali tu na jakiś czas lub na stałe, nawet
w okresie poprzedzającym ich masowy napływ w czasie wielkiego głodu. Uchodźcy
polityczni i z przyczyn wyznaniowych również przybywali z całej Europy. Z drugiej
strony ponad milion Anglików, Walijczyków i Szkotów w XVIII wieku opuściło strony
rodzinne, wyjeżdżając do krajów zamorskich, głównie kolonii brytyjskich; wielu udało
się tam w poszukiwaniu lepszego życia, ale niektórzy mający długi oraz kryminaliści
- byli deportowani do Ameryki, a później do Australii. Równowaga została jednak
zachowana, ponieważ Wielka Brytania w XVIll wieku utraciła prawdopodobnie więcej
mieszkańców, niż zyskała w tym czasie w wyniku międzynarodowych migracji.
Z punktu widzenia procesu wzrostu gospodarczego migracje wewnętrzne były
ważniejsze, ponieważ znacznie zmieniły rozmieszczenie ludności pod względem geo-
graficznym. W większości wypadków były to migracje na niezbyt duże odległości,
ze wsi do rozwijających się okręgów przemysłowych, ale łącznie z wysoką stopą
przyrostu naturalnego przyczyniły się do znacznych zmian w przestrzennym rozmie-
szczeniu ludności: spowodowały przesunięcie regionu największego zagęszczenia lud-
ności z południowego wschodu na północny zachód oraz przyczyniły się do wzrostu
urbanizacji.
Na początku XVIII wieku większość ludności Anglii skupiała się na południe od
rzeki Trent - głównie w mniej więcej dwunastu hrabstwach w południowo-wschodniej
części kraju; Walia i Szkocja były znacznie rzadziej zaludnione niż Anglia. W po-
czątkach XIX wieku obszarami o największym zagęszczeniu ludności, z wyjątkiem
metropolii londyńskiej, były: Lancashire, a następnie West Riding w Yorkshire oraz
cztery hrabstwa, łącznie z zagłębiami węglowymi Midlandów. Pas nizinnych okręgów
Szkocji (Lowlandy) pomiędzy zatokami Firth of Forth a Firth of Clyde oraz zagłębie

201
węglowe Tyneside także zyskały tu sporo. Takie rozmieszczenie ludności odzwierciedla
znaczenie węgla w gospodarce uprzemysłowionej.
W 1700 roku Londyn liczący ponad pół miliona mieszkańców był największym
miastem w Anglii i prawdopodobnie największym w Europie. Liczba ludności żadnego
innego miasta brytyjskiego nie przekraczała 30 OOO. Według pierwszego spisu ludności
z 1801 roku Londyn liczył ponad milion mieszkańców, podczas gdy Liverpool, Man-
chester, Birmingham, Glasgow i Edynburg po 70 OOO każde i rozwijały się gwałtownie.
Według spisu ludności z 1851 roku oficjalnie uznano ponad połowę ludności za
miejską, a według spisu z 1901 roku odsetek ten wzrósł do ponad trzech czwartych.
Rozwój miast nie był jedynie błogosławieństwem. Miasta pełne były walących się
domów czynszowych i długich rzędów nędznych chat, w których rodziny robotnicze
mieszkały stłoczone po cztery, a nawet więcej osób w jednej izbie. Urządzenia
sanitarne na ogół nie istniały, a odpadki wszystkich rodzajów wyrzucano na ulicę.
Rynsztoki, o ile były, z reguły miały postać odkrytego koryta pośrodku ulicy, ale
częściej ścieki i odpadki pozostawiano w zbiornikach ze stojącą wodą, które gnijąc
napełniały powietrze wstrętnym odorem i stanowiły wylęgarnię zarazków cholery i
innych chorób zakaźnych. Uliczki były przeważnie wąskie, kręte, nie oświetlone i bez
chodników.
Częściowo ten opłakany stan był efektem niesłychanie gwałtownego rozwoju miast,
nieodpowiedniej machiny administracyjnej, niedoświadczenia władz lokalnych i braku
zabudowy planowej. Na przykład Manchester rozwinął się ze zwykłej wsi na początku
XVIII wieku w miasto liczące w 1770 roku 25 OOO mieszkańców, a w 1850 roku -
ponad 300 OOO mieszkańców, ale nie miał samorządu aż do 1838 roku. Gwałtowny
rozwój miast budzi zdziwienie, zważywszy, że nastąpił w wyniku napływu ludności
wiejskiej; z powodu okropnych warunków sanitarnych stopa zgonów przewyższyła
stopę urodzeń (szczególnie wysoka była umieralność dzieci), a przyrost naturalny był
faktycznie ujemny. To, że ludzie ci przystawali na życie w takich warunkach, świadczy
o wielkiej presji ekonomicznej zmuszającej ich do migracji. Pomimo że siła robocza
w rolnictwie stale rosła aż do mniej więcej 1850 roku, przyrost ludności wiejskiej
był większy niż możliwości wchłonięcia go przez tradycyjne wiejskie zawody, łącznie
z przemysłem bawełnianym oraz pracami o charakterze czysto rolniczym.
Według dawniejszego podręcznika robotników do fabryk „przyciągały możliwości
wysokich zarobków". Takie stwierdzenie stanowi raczej odbicie sądów autora, niż
świadczy o warunkach ekonomicznych panujących w tej epoce. Nie ulega wątpliwości,
że robotnicy fabryczni otrzymywali wyższe płace niż robotnicy rolni lub chałupnicy.
Odnosi się to nie tylko do mężczyzn, ale również kobiet i dzieci. Wiele relacji
poświęconych tak zwanej rewolucji przemysłowej w Wielkiej Brytanii kładzie nacisk
na zatrudnianie kobiet i dzieci jako zjawisko nowe; nic dalszego od prawdy. Zatrud-
nianie kobiet i dzieci zarówno w rolnictwie, jak i chałupnictwie było zjawiskiem
znanym od dawna, a system fabryczny po prostu to przejął.
Fabryki rozwinęły się najpierw w produkcji tekstyliów i powoli objęły inne gałęzie
produkcji. Zatrudnionym tam robotnikom można było płacić więcej, ponieważ ich

202
wydajność była wyższa w wyniku zarówno postępu technicznego, jak i wzrostu
technicznego wyposażenia pracy. W ten sposób fabryki stopniowo przyciągały coraz
więcej robotników, a trend płac realnych był zwyżkowy. Mógł on zostać przerwany
w dobie wojen francuskich w latach 1795-1815, gdy potrzeby finansowe rządu wy-
wołały inflację, wskutek której wiele osób zarobkujących odczuło spadek dochodów
realnych. Po roku 1812 i 1813 zaznaczył się zwyżkowy trend płac realnych większości
kategorii robotników, chociaż przejściowy kryzys spowodował nędzę wielu robotników
w wyniku bezrobocia.
W ciągu ostatniego stulecia większość uczonych toczyła zaciekłe spory na temat
stopy życiowej brytyjskich robotników od końca XVIII do połowy XIX wieku. (Nie
ulega kwestii, że stopa życiowa podniosła się po 1850 roku). Nie osiągnięto jednomy-
ślności i prawdopodobnie nie dojdzie do jej osiągnięcia; dostępne dane nie pozwalają
wyciągnąć wniosków i, co ważniejsze, trudno określić dokładnie znaczenie zmiennych
kolei losów różnych grup ludności. Niektóre grupy, takie jak robotnicy fabryczni i
wykwalifikowani rzemieślnicy, wyraźnie poprawiły swój los; inne - jak pechowi
tkacze tkający ręcznie, znikły w wyniku postępu technicznego (oczywiście podjęli oni
inne zajęcia).
Wydaje się prawdopodobne, że następował stopniowy wzrost stopy życiowej klasy
robotniczej w latach 1750-1850, chociaż sytuacja niektórych grup prawdopodobnie
pogorszyła się w okresie wojen napoleońskich. Dyskusja jest skomplikowana z uwagi
na nierówne rozmieszczenie dochodów i bogactw. Sytuacja większości robotników,
łącznie z najmniej zarabiającymi, powoli poprawiała się, ale dochody tych, którzy
byli zależni głównie od czynszów, odsetek i zysków, rosły bardziej proporcjonalnie.
Innymi słowy nierówny podział dochodów i bogactw, wyraźny już w gospodarce
preindustrialnej, stał się nawet większy we wczesnych stadiach industrializacji.
8
Rozwój gospodarczy w XIX wieku
- podstawowe wyznaczniki

W XIX wieku w Europie, a zwłaszcza w zachodniej Europie, nastąpił ostateczny


triumf industrializacji jako podstawy stylu życia. Formy nowoczesnego przemysłu,
zapoczątkowane w Wielkiej Brytanii, poprzez kanał La Manche i Morze Północne
rozprzestrzeniły się w Belgii, we Francji, w Niemczech i innych krajach europejskich,
a także dotarły do Stanów Zjednoczonych, a dużo później na inne obszary. Proces
industrializacji odmienił warunki życia i pracy na terenach, które objął. Transformacja
ta przybrała rozmaite kształty w różnych regionach i państwach w zależności od
warunków lokalnych oraz okresu, w którym została zapoczątkowana. W następnych
rozdziałach naszkicujemy te różnice, w tym - zajmiemy się wyrainymi, ogólnymi
tendencjami podstawowych wyznaczników - ludności, zasobów, techniki i instytucji.

Ludność

Po stagnacji trwającej od początku lub od połowy XVII wieku do połowy XIX


stulecia liczba ludności w Europie od około 17 40 roku zaczęła ponownie rosnąć
(mapa 8- 1). W 1800 roku wzrosła prawie do 200 mln, co stanowiło nieco mniej
niż jedna piąta liczby ludności świata, szacowanej na około 900 mln. (Precyzyjniej,
choć niekoniecznie wiernie, ilustruje to tabela 8-1). W XIX wieku wzrost liczby
ludności w Europie uległ przyspieszeniu i w 1900 roku przekroczyła ona 400 mln,
czyli prawie jedną czwartą liczby ludności na świecie wynoszącej 1,6 mld. (Liczby
te nie obejmują ludności pochodzenia europejskiego w krajach zamorskich, zwłaszcza
w Stanach Zjednoczonych, brytyjskich dominiach, Ameryce Łacińskiej, gdyż wów-
czas liczba ludności w Europie stanowiłaby ponad 30% liczby ludności na świecie).
Liczba ludności w XX wieku w dalszym ciągu rosła, chociaż w Europie wolniej w
porównaniu z resztą świata. W 1950 roku liczba ludności w Europie wzrosła do
ponad 550 mln, podczas gdy liczba ludności na świecie - do 2,4 mld.
Były to bezprecedensowe stopy wzrostu zarówno w Europie, jak i na całym świecie.

204
i\lapa 8-1. G.;-.1ość zaludnienia " Europie około 1750 rol..u <u góry)
G.;'tClść zaludni~nia " Europie około 191-ł roku (u dołu)

.li 4~
, . _ prt.1..'l:ii;1nit: .lO
I ~ .~I

l ~lubml'lit.:i

~,, 12)(
...,._ pr'""'''i1n11.: ~.;,
4l )\(

cPr11.!Jnl~O\\.UIO '·' \\ )J.1nicm .mgi<'hli..11ll J.: Colin ~kEveJy. Rich~mJ Jont:'; Atlm o/ i\'nrltl Pap11/011m1.
Penguin B'"'~" l<J7K . Copyright O l<J7K by Colin McEvedy :ind Rich.ml Jonesl

205
Tabela 8-1. Przyrost lic::.by ludności świata (w mln)

Wyszczególnienie 1800 1850 1900 1950


Afryka 90.0 95.0 120.0 198,0
Ameryka Południowa 9,0 20.0 38,0 Ili.O
Ameryka Północna 16,0 39,0 106,0 217.0
Stany Zjednoczone 5,3 23,2 76,0 151,7
Azja 602,0 749.0 937,0 1303.0
Europa 187,0 266,0 401,0 559.0
Belgia 4.3 6,7 8,6
Francja 27,3 35.8 39.0 41,9
Hiszpania 10,5 16.6 28.3
Holandia 3.1 5,1 JO.O
Niemcy 24,6 35,9 56,4 69,cl'
Rosja 37,0 60,2 111,0 193,<f
Szwecja 2,3 3,5 5,1 7.0
Włochy 18,1 24,3 32.5 46,3
Zjednoczone Królestwo 16,1 27,5 4 1,8 50.6
Irlandia 5.2 6,6 4,6
Wielka Brytaniaa 10,9 20,9 37,2
Oceania 2,0 2,0 6.0 13,0
Świat 906 ll71 1608 2400

•c1a1y spisów ludno~i - 1801. 1851. 1901: •Niemcy Zachodnie; '1946.


Źródło: W. S. Woytinsky, E. S. Woytinsky: World Poputation and Production: Tnnds and Outlook, New York
1953. s. 34. 44. Dane na temat Wielkiej Brytanii i Irlandii: B. R. Mitchell. P. Deane: Ab.rtract of British Historical
Statistics, jw., s. 8-10.

Oprócz krótkookresowych wahań (które czasami mogły być dotkliwe, jak w czasie
tak zwanej czarnej śmi erci) liczba ludności na świecie podwajała się w przybliżeniu
co tysiąc lat od czasu powstania rolnictwa aż do końca XVIII wieku. W XIX wieku
ludność Europy podwoiła się w ciągu niecałych stu lat, a w XX wieku jej stopa wzrostu
przekroczyła stopę wzrostu ludności świata. Obecnie stopa przyrostu naturalnego jest
taka, że liczba ludności podwaja się w ciągu dwudziestu pięciu do trzydziestu lat.
W XIX wieku w Anglii i Niemczech, dwóch najbardziej uprzemysłowionych kra-
jach Europy, stopa wzrostu ludności wynosiła ponad 1% rocznie. (Stała stopa wzrostu
o l % oznaczała podwojenie liczby ludności w ciągu siedemdziesięciu lat). Z drugiej
strony stopa wzrostu w Rosji, jednym z najsłabiej uprzemysłowionych krajów Europy,
t>yła wyższa n1t w jarum.Włwit;~ innym Wtftm~nym ~i#Jtt- ~f~§)ilifi = §fetl#OO
około 2% w ciągu całego wieku. We Francji, innym ważnym kraju uprzemysłowionym,
który liczył najwięcej mieszkańców w zachodniej Europie na początku wieku, stopa
wzrostu była dużo mniejsza niż gdzie indziej, zwłaszcza w drugiej połowie wieku:
średnio wynosiła ona zaledwie około 0,4% rocznie w ciągu wieku.
Nie istnieje wyraźna współzależność pomiędzy industrializacją a liczbą ludności.
Trzeba szukać innych czynników. Zanim udoskonalono transport, co pozwoliło na

206
import artykułów żywnościowych na wielką skalę z krajów zamorskich w ostatnim
ćwierćwieczu XIX wieku, jednym z ważniejszych czynników ograniczających przyrost
ludności były zasoby rolnicze w Europie. Produkcja rolna jednak ogromnie wzrosła
w ciągu wieku z dwóch powodów. Po pierwsze zwiększył się areał ziem uprawnych.
Było to szczególnie ważne dla Rosji, gdzie znajdowały się znaczne połacie ziemi
leżącej odłogiem, a także innych obszarów Europy Wschodniej oraz Szwecji. Jednak
nawet w zachodniej Europie, dzięki zlikwidowaniu ugorów oraz uprawie dawnych
obrzeży pól lub nieużytków, obszar ziemi uprawnej zwiększył się. Po drugie produ-
kcyjność w rolnictwie (produkcja na jednego robotnika) wzrosła dzięki wprowadzeniu
nowych, bardziej naukowych technik upraw. Lepsza znajomość chemicznego składu
gleby oraz zwiększenie zużycia nawozów, początkowo naturalnych, później sztucz-
nych, zwiększyły plony i umożliwiły uprawę nieużytków. Niższy koszt żelaza pozwolił
na zastosowanie ulepszonych, efektywniejszych narzędzi i urządzeń . Maszyny rolnicze,
takie jak młocarnie parowe i mechaniczne żniwiarki, po raz pierwszy wprowadzono
w drugiej połowie stulecia.
Tani transport ułatwił również migracje ludności. Podobnie jak w Anglii migracja
była dwojaka: wewnętrzna i zewnętrzna. Łącznie w latach 1815-1914 około 60 mln
osób opuściło Europę, z tego prawie 35 mln wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych,
a 5 mln do Kanady. 12- 15 mln wyemigrowało do Ameryki Łacińskiej, głównie do
Argentyny i Brazylii. Reszta osiedliła się w Australii, na Nowej Zelandii i w Afryce
Południowej. Najwięcej emigrantów, około 18 mln, pochodziło z Wysp Brytyjskich
(z Irlandią włącznie). Duża liczba opuściła też Niemcy, kraje skandynawskie, a po
roku 1890 Włochy, Austro-Węgry i imperium rosyjskie (łącznie z Polską). Migracje
wewnątrzeuropejskie były również wyraźne, chociaż niekiedy jedynie okresowe. Wielu
Polaków i innych Słowian oraz Żydów przesiedliło się na zachód - między innymi
do Niemiec, Francji. Francja przyciągała Włochów, Hiszpanów, Szwajcarów i Belgów,
podczas gdy do Anglii przybywali imigranci z całej Europy. Na wschodzie w latach
1861-1914 car przesiedlił około 1,5 mln rodzin chłopskich na Syberię, nie licząc
kryminalistów i zesłańców politycznych.
Z wyjątkiem tych ostatnich migracje były przeważnie dobrowolne. Występowały
wprawdzie z powodu prześladowań politycznych lub innych form ucisku, ale w
większości były spowodowane sytuacją ekonomiczną w kraju i poszukiwaniem mo-
żliwości lepszego życia za granicą. Na przykład w ciągu ośmiu lat po klęsce wiel-
kiego głodu z 1845 roku ponad 1,2 mln ludzi opuściło Irlandię, wyjeżdżając do
Stanów Zjednoczonych, ale o wiele więcej udało się do Anglii. Do nowych i prawie
nie zamieszkanych terytoriów zamorskich, takich jak Kana9a, AustraJia i N&Wa
Zelandia, emigranci napływali nieprzerwanym strumieniem, w większości z Wysp
Brytyjskich. Względnie spora liczba Włochów i Niemców emigrowała do tych krajów
Ameryki Południowej, które stawały się coraz bardziej rozwinięte pod względem
gospodarczym.
Migracje wewnętrzne, chociaż mniej dramatyczne, były nawet w większym stopniu
podstawą rozwoju gospodarczego w XIX wieku. Regionalne przesunięcia skupisk

207
ludności o istotnym znaczeniu mjały miejsce we wszystkich krajach, ale najbardziej
fundamentalną zrruaną był wzrost liczby ludności rruejskiej, zarówno w liczbach
bezwzględnych, jak i procentowy. Na początku XIX wieku Anglia była już najbardziej
zurbanizowanym państwem, gdzie około 30% ludności żyło w aglomeracjach rruej-
skich liczących 2000 lub więcej mieszkańców. W Niderlandach, mających długą
tradycję życia miejskiego, prawdopodobnie występował podobny odsetek (w prowincji
Holandia ze stołecznym Amsterdamem ludność mjejska stanowiła ponad 50%). Wło­
chy, również mające długie tradycje miejskie, ucierpiały z powodu wyludnienia wię­
kszych miast w początkach ery nowożytnej, tak że na początku XIX wieku ludność
rruejska prawdopodobnie stanowiła nie więcej niż jedną czwartą lub jedną piątą ogółu
ludności. Podobny odsetek występował we Francji, zachodnich Niemczech, podczas
gdy w pozostałych krajach europejskich i gdzie indziej na świecie ludność rruejska
stanowiła nie więcej niż 10% ogółu ludności.
W XIX wieku urbanizacja i industrializacja postępowały szybko. Anglia ponownie
była tu krajem wiodącym. W 1850 roku ponad połowa ludności brytyjskiej żyła w
miastach i miasteczkach liczących ponad 2000 osób, a w 1900 roku - trzy czwarte.
W tym czasie większość innych państw uprzemysłowionych była w co najmniej 50%
zurbanizowana, a nawet kraje zdecydowanie rolnicze przejawiały wyraźną tendencję
do urbanizacji. Na przykład w imperium rosyjskim, w którym nie więcej niż 12,5%
ludności zamieszkiwało aglomeracje miejskie, Moskwa i Petersburg mogły pochwalić
się liczbą mieszkańców wynoszącą milion lub więcej.
Ludność w uprzemysłowionych krajach nie rrueszkała jedynie w wielkich rruastach,
ale preferowała większe ośrodki miejskie. Na przykład w Anglii i Walii odsetek
ludności żyjącej w małych miastach (2000-20 OOO rrueszkańców) pozostawał w przy-
bliżeniu stały i wynosił około 15% od początku XIX wieku do dzisiaj, podczas gdy
w większych miastach (ponad 20 OOO mieszkańców) wzrósł z 27% do ponad 70%.
W 1800 roku było zaledwie dwadzieścia miast w Europie o liczbie mieszkańców
ponad 1OO OOO i żadnego na półkuli zachodniej; w 1900 roku było ponad 150 takich
miast w Europie i Ameryce Północnej, a w 1950 - ponad 600. W połowie XX wieku
było więcej miast o liczbie mieszkańców powyżej rruliona (czasami znacznie) niż w
1800 roku rruast liczących 1OO OOO mieszkańców.
Jest wiele powodów społecznych i kulturalnych, dla których Judzie chcą rrueszkać
w miastach. Dawniej głównym ograniczeniem wzrostu miast były względy ekonomi-
czne - niemożność dostarczenia środków niezbędnych do życia dużej liczbie miesz-
kańców miast. Wraz z ulepszeniami technicznymi w nowoczesnym przemyśle ogra-
niczenia te nie tylko zmniejszyły się, ale wprost przeciwnie, niekiedy względy eko-
nomiczne wymagały rozwoju miast. W społeczeństwach preindustrialnych większość
ludności, nawet nierolniczej, żyła na wsi. Bardziej opłacało się dowozić wykończone
produkty przemysłowe, takie jak tekstylia czy żelazo, na odległe rynki niż dostarczać
żywność i surowce do wielkich skupisk Judzkich. Wprowadzenie energii parowej i
systemu fabrycznego, przejście od węgla drzewnego do koksu jako paliwa w prze-
myśle żelaznym oraz ulepszenia w transporcie i komunikacji zrrueniły sytuację. Po-

208
wstanie systemu fabrycznego wymagało koncentracji siły roboczej. Z powodu nowego
sposobu wykorzystania węgla wyrosło wiele wielkich centrów przemysłowych w
pobliżu jego złóż - „czarny kraj" w Anglii, Zagłębie Ruhry w Niemczech, okręg Lille
w północnej Francji oraz Pittsburgh w Ameryce. Te przykłady podkreślają również
znaczenie zasobów we współczesnym wzroście gospodarczym.

Zasoby
Europa uprzemysłowiona nie doświadczyła żadnego magicznego wzrostu pod
względem ilości lub jakości swych bogactw naturalnych w porównaniu z Europą
preindustrialną, ale w wyniku zmian technicznych i rosnącego popytu bogactwa -
dawniej nie znane lub o małej wartości - nagle okazały się niesłychanie ważne.
Dotyczyło to szczególnie węgla, a te regiony Europy, gdzie występowały jego obfite
złoża, stały się głównymi ośrodkami przemysłu ciężkiego w XIX wieku (mapa 8-2).
Regiony pozbawione zasobów węgla musiały go importować, chociaż w dalszym ciągu
polegały na tradycyjnych iródłach energii, takich jak woda i wiatr. Pod koniec XIX
wieku, wraz z wprowadzeniem energii elektrycznej z hydroelektrowni, kraje, które
obfitowały w energię wodną, jak Szwajcaria, częściowo Francja, Włochy, Szwecja i
Norwegia, otrzymały nowe bogactwo, równie pożyteczne.
Cała Europa obfitowała w typowe bogactwa mineralne, takie jak żelazo, inne rudy
metali, sól i siarka. Niektóre, jak cynę z Kornwalii, eksploatowano od czasów staro-
żytnych; większość pozostałych wykorzystywano w ograniczonym zakresie już w
średniowieczu i na początku epoki nowożytnej, ale popyt zgłaszany przez nowoczesny
przemysł znacznie wzmógł presję na ich wykorzystanie. W rezultacie rozpoczęto
systematyczne poszukiwania, by zwiększyć ich eksploatację. Gdy miejscowe zasoby
wyczerpały się, rozpoczynano poszukiwania w krajach zamorskich, gdzie kapitał eu-
ropejski i technika ułatwiały wykorzystanie nowych terytoriów, jak to miało miejsce
na Zachodzie Ameryki, w dominiach brytyjskich i częściowo w Ameryce Łacińskiej.
Nasilające się pod koniec XIX wieku poszukiwania surowców, niezależnie od innych
motywów, doprowadziły państwa europejskie do zwiększenia kontroli politycznej nad
słabo zorganizowanymi lub źle rządzonymi obszarami Afryki i Azji.

Rozwój i rozpowszechnianie się techniki


Simon Kuznets, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, traktuje okres, w
którym żyjemy jako „epokę nowoczesnej gospodarki" 1• Zgodnie z jego poglądami,
epokę w gospodarce wyznacza i kształtuje zastosowanie i rozpowszechnienie „epoko-
wych wynalazków". Na przykład z jego punktu widzenia epokową innowacją z okresu
początków nowożytności w dziejach Europy był rozwój nawigacji i technik z nią

1
Simon Kuznets: Modem Economic Growth: Rate, Structure, and Spread. jw., rozdział I.

209
Mapa 8-2. Zagłębia węglowe w Europie

··i.„....,._

(~
"
~-~

'--·~
)
)
.
\._,...-- -~-

' - • wi;gid bitumici'.ny

<:::;{ wrnid brunatny i lignit o mile

(Prudrukowano za wydaniem angielskim z: Norman J. G. Pounds: An Historica/ Geogmphy of Europe 180Q-1914.


Copyright O 1985 by Oirnbńdge Univcrsity Press)

związanych, co umożliwiło odkrycie Ameryki oraz dotarcie szlakami morskimi na


Wschód, czyli osiągnięcia, które Adam Smith w 1776 roku nazwał dwoma najwię­
kszymi i najważniejszymi wydarzeniami w historii ludzkości 2 • Zgodnie z teorią Ku-
znetsa (bez wątpienia Smith by się z nią zgodził) historię gospodarczą - polityczną,
społeczną, a nawet historię kultury - w latach 1492-1776 w znacznej mierze można
wyjaśnić, odwołując się do postępu w eksploracji i odkryciach geograficznych, handlu
morskiego, rozwoju marynarki i związanych z tym zjawisk.
Epoka nowoczesnej gospodarki, według Kuznetsa, zaczęła się w drugiej połowie
XVIII wieku, a epokowe wynalazki wiązał on z „szerokim zastosowaniem nauki do
2 Adam Smith: Badania nad na1urq i pr:scZ)Tiami bogactwa narodów. I. 2. Warszawa 1954.

210
rozwiązywania problemów związanych z produkcją"3. Jak zauważyliśmy w rozdziale
poprzednim, wiedza naukowa jako taka miała ograniczone zastosowanie w procesach
produkcyjnych w XVIII, a nawet w pierwszej połowie XIX wieku. Ten okres w
historii techniki, od początku XVIII wieku do około I 860 lub 1870 roku, jest po-
strzegany w najlepszym razie jako era rzemieślników-wynalazców. Później naukow-
cy-teoretycy w coraz większym stopniu opracowywali podstawy procesu produkcyj-
nego, zwłaszcza w takich ;~i'.;W~zi!_C,D.,,J.?GęfilW• jak wytwarzanie elektryczno-
ści, optyka czy chemia organiczna; mieli też duży wpływ na postęp techniczny w
metalurgii, produkcji energii, a także produkcji, przetwórstwie spożywczym i konser-
wowaniu żywności oraz rolnictwie, by wymienić tylko najważniejsze dziedziny.
Analizując postęp techniczny w jakimkolwiek okresie historycznym, a szczególnie
w epoce nowoczesnej gospodarki, należy pamiętać o rozróżnieniu trzech blisko ze
sobą powiązanych, ale pojęciowo różnych terminów: wynalaze~. innowacja oraz roz-
_przestrzenianie się_ru>wej techniki. Wynalazek w sensie technicznym odnosi się do
nowości, której można przyznać patent w dziedzinie mechaniki, chemii lub wykorzy-
stania elektryczności. Wynalazek sam w sobie nie ma szczególnego znaczenia gospo-
darczego. Jedynie wtedy, gdy zostaje wprowadzony do procesu gospodarczego, to
znaczy gdy staje się innowacją - nabiera znaczenia dla gospodarki. Na przykład
wynalazek Jamesa Watta - skraplacz w silniku parowym Newcomena, opatentowany
w 1769 roku, odegrał niewielką rolę w gospodarce aż do momentu, gdy Watt razem
z Matthew Boułtonem zaczął w 1776_roku produkować i sprzedawać silniki parowe.
Rozprzestrzenianie się odnosi się do procesu upowszechniania innowacji w danej gałęzi
przemysłu, pomiędzy różnymi branżami przemysłowymi oraz za granicą w różnych
regionach geograficznych. Nie jest ono procesem automatycznym polegającym na
sporządzeniu kopii pierwowzoru innowacji; odmienne uwarunkowania różnych gałęzi
przemysłu oraz zróżnicowanie kulturowe narodów mogą stwarzać problemy podobne
do tych związanych z wprowadzeniem oryginalnej innowacji.
Przewaga osiągnięta przez Wielką Brytanię pod względem uprzemysłowienia w
ciągu pierwszych dwudziestu pięciu lat XIX wieku polegała na postępie technicznym
w dwóch najważniejszych gałęziach przemysłu manufakturowego - bawełnianym oraz
hutnictwie żelaza, przy użyciu na szeroką skalę węgla jako paliwa przemysłowego
oraz rosnącym stosowaniu silników parowych jako mechanicznego źródła napędu.
Mechanizacja w przędzalnictwie bawełny została faktycznie zakończona w l82!l roku,
gdy powstał pierwszy nowoczesny przemysł fabryczny, podczas gdy w tkactwie do-
piero się zaczynała. Inne podstawowegałęzie przemysłu tekstylnego - wełniany i
lniany, zaczęto już mechanizować, chociaż; podobnie jak w tkaniu bawełny, gwałtowny
postęp nastąpił w ciągu kilku następnych dziesięcioleci. W hutnictwie żelaza zmiany
polegały na wytopie rudy przy użyciu koksu oraz zastosowaniu procesu pudlarskiego
i walcarek w celu oczyszczenia produktu wielkiego pieca. Węgiel był szeroko stoso-
wany nie tylko jako paliwo do silników parowych w piecach hutniczych i pudlarskich,
3 Simon Kuznets, Modem Economic Growrh: Rate, Structure, and Spread, jw„ s. 9.

211
ale także w wielu innych gałęziach przemysłu, takich jak manufaktury szkła, rafinacja
soli, warzenie piwa i gorzelnictwo. Silniki parowe dostarczały energii fabrykom te-
kstylnym i odlewniom żelaza oraz poruszały pompy w kopalniach węgla i cyny; były
też używane, choć w mniejszym stopniu, w młynach, przy produkcji wyrobów garn-
carskich i w innych gałęziach przemysłu.
W drugiej połowie wieku - dopiero około 1870 roku - starania wielu przemy-
słowców z kontynentu, czasami przy współpracy rządów, koncentrowały się na przy-
swajaniu i upowszechnianiu technicznych udoskonaleń brytyjskiego przemysłu. Nie-
które z tych usiłowań zostały przedstawione w rozdziałach poświęconych poszczegól-
nym krajom. Tymczasem tempo zmian technicznych uległo przyspieszeniu, upowsze-
chniły się one w wielu gałęziach przemysłu, tam gdzie technika nie opierała się na
naukowych podstawach (ani nie pozostawała pod wpływem nauki). W wyniku odkryć
naukowych powstały zupełnie nowe gałęzie przemysłu.
W przemyśle tekstylnym, zatrudniającym najwięcej pracowników i najważniejszym
pod względem wartości produkcji w porównaniu z innymi gałęziami przemysłu manu-
fakturowego prawie w każdym kraju, wprowadzono liczne o mniejszym znaczeniu
ulepszenia techniczne, które ogromnie podniosły wydajność. Wiele innowacji było
dziełem przemysłowców z kontynentu lub Stanów Zjednoczonych, ponieważ starali
się oni osiągnąć lub przewyższyć techniczne umiejętności swych brytyjskich rywali.
Mimo wszystko jednak nie było takiego przełomu w technice, który można by
porównać ze znaczącą serią innowacji z ostatnich trzydziestu lat XVIII wieku. Inaczej
było jednak w innych gałęziach przemysłu. Wiele najbardziej rewolucyjnych wydarzeń
w dziedzinie techniki miało miejsce już po okresie rewolucji przemysłowej w Wielkiej
Brytanii.

Źródła napędu oraz produkcja energii


Gdy w 1800 roku wygasł patent Watta, ponad 500 jego silników pracowało w
Wielkiej Brytanii i zaledwie kilka tuzinów na kontynencie. O ile silniki Watta miały
zasadniczy udział w ewolucji techniki wykorzystującej napęd parowy, o tyle napoty-
kały ograniczenia jako źródło napędu. Ich sprawność cieplna była dosyć niska, na
ogół poniżej 5% (to znaczy, że mogły wytwarzać mnjej niż 5% pracy z konsumowanej
energii cieplnej). Przeciętna moc wynosiła jedynie około 15 KM, niewiele więcej niż
dostarczał umiarkowanie efektywny wiatrak lub koło wodne. Były ciężkie, niezgrabne,
często się psuły. Pracowały przy względnie niskim ciśnieniu, niewiele wyższym niż
ciśnienie atmosferyczne, co znacznie obniżało ich efektywność. Ich ograniczona uży­
teczność była między innymi spowodowana niedostateczną wiedzą naukową, niewy-
starczającą wytrzymałością metali użytych do ich konstrukcji oraz brakiem precyzyj-
nych narzędzi.
W ciągu następnych pięćdziesięciu lat dokonano znacznego postępu w wytwarzaniu
silników parowych. Przyczyniło się do tego zastosowanie lżejszych, wytrzymalszych
metali, precyzyjniejszych narzędzi mechanicznych oraz lepszy poziom wiedzy nauko-

212
wej, łącznie z mechaniką, metalografią, kalorymetrią i teorią gazów, a także znajdującą
się w powijakach termodynamiką. Mimo że prawdopodobnie naukowcy dowiedzieli
się więcej na temat silnika parowego - co zakończyło się sformułowaniem w 1847
roku przez Hermanna von Helmholtza pierwszej zasady termodynamiki - niż sami
wnieśli do nauki, to jednak ich wkład nie był bez znaczenia. Jednak pierwsze oznaki
postępu wiązały się z dokonaniami mechaników i inżynierów, takich jak Kornwalijczyk
Richard Trevithick i Amerykanin Oliver Evans, którzy skonstruowali i przetestowali
silnik wysokoprężny, który Watt uważał zarówno za niebezpieczny, jak i niepraktyczny.
Te i inne eksperymenty doprowadziły do zastosowania silników parowych do wpro-
wadzania w ruch statków parowych i lokomotyw, co miało daleko idące konsekwencje
w dziedzinie transportu. Wiele silników znalazło również zastosowanie w przemyśle.
W 1850 roku we Francji było ponad 5000 stałych silników, w Belgii - ponad 2000,
w Niemczech - prawie 2000, a w monarchii austro-węgierskiej - około 1200. Pomimo
że dokładne dane nie są dostępne, w Wielkiej Brytanii było prawdopodobnie więcej
silników parowych niż ogółem na całym kontynencie europejskim. Już w 1838 roku
w samym przemyśle tekstylnym (gdzie stosowano ich najwięcej) było ich ponad 3000.
Dla porównania w Stanach Zjednoczonych w 1838 roku było mniej niż 2000 stałych
silników parowych łącznie we wszystkich gałęziach przemysłu.
Moc i efektywność silników również znacznie wzrosły. W powszechnym użyciu
były silniki o mocy 40-50 KM, a także ponad 250 KM. Sprawność cieplna była
trzykrotnie wyższa niż najlepszych silników Watta. Zostały też wprowadzone silniki
sprzężone dwu- i trzysuwowe. W 1860 roku moc wielkiego, sprzężonego silnika
okrętowego przekraczała l OOO KM.
Postęp techniczny nie ominął również dawnego konkurenta silnika parowego - koła
wodnego. Od lat sześćdziesiątych XVIII wieku, gdy Watt eksperymentował nad udo-
skonaleniem silników parowych, inni inżynierowie i wynalazcy zajęli się ulepszaniem
koła wodnego. W wyniku spadku cen żelaza wprowadzili nowe, efektywniejsze roz-
wiązania - wielkie całkowicie metalowe koła, które zostały szeroko rozpowszechnione.
W pierwszych dziesiątkach XIX wieku moc ogromnych kół przekraczała 250 KM.
Ponadto w latach dwudziestych i trzydziestych XIX wieku francuscy uczeni i inży­
nierowie wynaleźli i udoskonalili turbinę wodną, efektywne urządzenie do przemiany
siły spadającej wody w użyteczną energię. Choć nie była powszechnie doceniana,
energia wodna osiągnęła szczyt zastosowalności (oprócz prądnic elektrycznych, które
wprowadzono później) mniej więcej w trzecim ćwierćwieczu XIX wieku. Dopiero po
roku 1850, a bardziej zauważalnie po 1870 roku, silnik parowy wyraźnie zdystansował
swego rywala.
Pod koniec XIX wieku osiągnięto granice efektywności tłokowego silnika parowe-
go, wprowadzając trzysuwowy silnik okrętowy o mocy 5000 KM. Nawet to olbrzymie
urządzenie było niedostosowane do najnowszego sposobu wykorzystania energii pary
- wytwarzania energii elektrycznej. Maksymalna prędkość obrotowa wału korbowego,
jaką mógł osiągnąć silnik tłokowy, była zbyt mała w stosunku do prędkości wymaganej
przez dynamomaszynę (prądnicę elektryczną). W dodatku wibracje silnika tłokowego

213
zakłócały efektywne wytwarzanie energii elektrycznej. Rozwiązaniem problemu oka-
zała się turbina parowa, wynaleziona i udoskonalana w latach osiemdziesiątych XIX
wieku przez brytyjskiego inżyniera sir Charlesa A. Parsonsa i szwedzkiego wynalazcę
Carla Gustawa de Lavala. Postęp dzięki tym urządzeniom był gwałtowny i w pierw-
szych dziesięcioleciach XX wieku moc pojedynczego urządzenia przekraczała 100 OOO
kilowatów.
Zjawisko elektryczności było obserwowane od najdawniejszych czasów, ale aż do
XVIII wieku postrzegano je jako ciekawostkę. Pod koniec tego stulecia osiągnięcia
Benjamina Franklina w Ameryce oraz Włochów Luigi Galvaniego i Alessandra Volty,
który wynalazł ogniwo galwaniczne (baterię), podniosły rangę tych badań z gier
towarzyskich do studiów laboratoryjnych. W 1807 roku sir Humphry Davy odkrył
elektrolizę. zjawisko polegające na tym, że ładunki elektryczne doprowadzają do
rozkładu pierwiastki chemiczne w pewnych roztworach wodnych, co przyczyniło się
do rozwoju przemysłu galwanizacyjnego. W następnej fazie badań nad elektrycznością
największe znaczenie miały prace studenta Davy'ego Michaela Faradaya, duńskiego
fizyka Hansa Oersteda i francuskiego matematyka Andre Ampere'a. W 1820 roku
Oersted zaobserwował, że prąd elektryczny wytwarza pole magnetyczne wokół prze-
wodników, co doprowadziło do sformułowania twierdzenia o ilościowych zależno­
ściach między elektrycznością a magnetyzmem. W latach 1820-1831 Faraday odkrył
zjawisko indukcji elektromagnetycznej (wytwarzania prądu elektrycznego poprzez ob-
racanie magnesu wewnątrz zwoju drutu) i wynalazł prymitywną ręczną prądnicę.
Dzięki tym odkryciom Samuel Morse rozbudował telegrafię w Ameryce w latach
1837-1844. Jednak zastosowanie elektryczności w przemyśle hamowały trudności
związane z wynalezieniem efektywnej pod względem ekonomicznym prądnicy.
Uczeni i inżynierowie eksperymentowali z różnymi urządzeniami, by wytworzyć
prąd elektryczny. W 1873 roku producent papieru w południowo-wschodniej Francji
połączył swą turbinę wodną, która wykorzystywała wodę z Alp, z dynamomaszyną.
Ta pozornie prosta innowacja miała ważne długofalowe następstwa, ponieważ w
regionach ubogich w węgiel, ale bogatych w energię wodną pozwoliła zaspokoić
miejscowe potrzeby energetyczne. Wynalazek turbiny parowej w następnej dekadzie
uniezależnił wytwarzanie energii elektrycznej od miejsc obfitujących w energię wodną
i ponownie przesunął środek ciężkości wytwarzania energii w kierunku węgla i pary.
Niemniej rozwój hydroelektrowni miał ogromne znaczenie dla krajów o niewielkich
zasobach węgla, w których przemysł do tej pory był słabo rozwinięty.
W tym samym czasie energia elektryczna znalazła praktyczne zastosowanie w wielu
dziedzinach. Używano jej w nowo powstałym przemyśle galwanizacyjnym oraz w
telegrafii od lat czterdziestych XIX wieku. W Jatach pięćdziesiątych XIX wieku do
oświetlania domów zaczęto używać elektrycznych lamp łukowych, a w latach siedem-
dziesiątych tego stulecia wprowadzono je w wielu fabrykach, magazynach, teatrach i
innych budynkach użyteczności publicznej. Udoskonalenie żarowych lamp elektrycz-
nych (żarówek) dokonane prawie równocześnie przez Josepha Swana w Anglii i
Thomasa Edisona w Stanach Zjednoczonych w latach 1879-1880 sprawiło, że lampy

214
łukowe uznano za przestarzale, oraz zapoczątkowało ożywienie w przemyśle elektry-
cznym. W ciągu kilku dziesięcioleci elektryczność stała się wyrainie konkurencyjna
w stosunku do najlepszych do tej pory metod oświetlania za pomocą gazu węglowego
i nafty.
Elektryczność nie służy tylko do oświetlania. Jest jedną z najbardziej uniwersalnych
form dostępnej energii. W roku 1879, w tym samym, w którym Edison opatentował
lampę elektryczną, Niemiec Ernst Werner Siemens wynalazł tramwaj elektryczny, co
miało rewolucyjne znaczenie dla masowego transportu w powstających wówczas
metropoliach. W ciągu kilku lat silniki elektryczne znalazły zastosowanie w przemyśle,
a wynalazcy zaczęli rozmyślać nad ich stosowaniem w gospodarstwach domowych.
Elektryczność wykorzystywano też do produkcji energii cieplnej i w ten sposób do
wytopu metali, szczególnie niedawno odkrytego aluminium. ·
Ropa naftowa była innym ważnym tródłem energii, które nabrało znaczenia w
drugiej połowie XIX wieku. Chociaż była znana i używana dawniej dzięki przypad-
kowym odkryciom, jej eksploatację w celach handlowych rozpoczęły wiercenia w
szybie Drake'a w Titusville w Pensylwanii w 1859 roku. Podobnie jak w wypadku
elektryczności ropa naftowa i jej produkt uboczny gaz naturalny najpierw były wyko-
rzystywane do oświetlania. Surowa ropa naftowa składa się z kilku składników. Naj-
wartościowszym była nafta, ponieważ nadawała się do lamp naftowych. Inne frakcje
były używane jako smary, na które popyt wzrósł gwałtownie wraz z rozpowszechnie-
niem się maszyn z ruchomymi częściami, oraz do celów medycznych. Cięższe frakcje
resztkowe, które na początku traktowano jako odpady produkcyjne, ostatecznie zna-
lazły zastosowanie do ogrzewania domów i zakładów przemysłowych jako produkt
konkurencyjny w stosunku do węgla i innych tradycyjnych tródeł energii. Lżejsze,
bardziej lotne frakcje - nafta i benzyna, długo były uważane za niebezpieczne. Jednak
wielu wynalazców i inżynierów, zwłaszcza Niemcy Nikolaus Otto, Carl Benz i Gottlieb
Daimler, przeprowadzało eksperymenty z silnikami spalinowymi. W 1900 roku było
dostępnych wiele takich silników, w większości używających jako paliwa jednego z
kilku destylatorów ciekłej ropy naftowej, takich jak benzyna i olej napędowy. Silnika
spalinowego używano także w lekkich środkach transportu, takich jak samochody
osobowe i ciężarowe oraz autobusy. Dzięki takim przedsiębiorcom, jak Francuzi
Armand Peugeot, Louis Renault i Andre Citroen, Anglik William Morris i Amerykanin
Henry Ford dało to początek jednej z ważniejszych gałęzi przemysłu XX wieku. Silnik
spalinowy znalazł także zastosowanie w przemyśle, a w XX wieku umożliwił powsta-
nie przemysłu lotniczego.

Tania stal
W Wielkiej Brytanii w początkach XIX wieku powszechnie stosowano przy pro-
dukcji surówki i jej świeżeniu w celu otrzymania żelaza zgrzewnego wytapianie za
pomocą koksu oraz proces pudlarski, co stawiało hutników brytyjskich w uprzywile-
jowanej sytuacji w stosunku do hutników z innych krajów. Pod koniec XVIII wieku

215
we Francji i na Śląsku należącym do Prus podjęto pod patronatem królewskim próby
wytopu za pomocą koksu, ale nie były one udane pod względem ekonomicznym;
poza tym rewolucja francuska i wojny napoleońskie przeszkodziły w przeprowadzaniu
dalszych eksperymentów. Gdy po 1815 roku nastały czasy pokoju, hutnicy z krajów
kontynentalnej Europy pospiesznie zaczęli sobie przyswajać procesy pudlarski i wal-
cowania w celu otrzymania żelaza zgrzewnego z surówki, ale z uwagi na zróżnico­
wanie cen węgla drzewnego i węgla koksującego na kontynencie i w Wielkiej Brytanii,
wolno wprowadzali metodę wytopu za pomocą koksu. Pierwszy udany wielki piec
spalający koks skonstruowano w Belgii (wówczas będącej częścią Królestwa Zjedno-
czonych Niderlandów) pod koniec lat dwudziestych XIX wieku; w latach trzydziestych
i czterdziestych tego stulecia kilku hutników francuskich zaczęło stosować koks, ale
aż do lat pięćdziesiątych proces wytopu za pomocą koksu nie stał się dominujący. W
Niemczech przyswajano go wolniej i nadgoniono to dopiero w latach pięćdziesiątych.
W Stanach Zjednoczonych, gdzie było pod dostatkiem drewna na węgiel drzewny
oraz alternatywnego do koksu antracytu ze wschodniej Pensylwanii, wytop za pomocą
koksu nie był szeroko rozpowszechniony aż do czasu wojny secesyjnej. W Europie
- w Szwecji, monarchii austro-węgierskiej, we Włoszech i na niektórych obszarach
Rosji - małe zakłady przemysłowe stosujące węgiel drzewny trwały niewzruszenie.
Jedną z ważniejszych innowacji technicznych w hutnictwie żelaza w pierwszej
połowie XIX wieku był wielki piec prowadzony na gorącym dmuchu, opatentowany
przez szkockiego inżyniera Jamesa B. Neilsona w 1828 roku. Przy użyciu gazów
spalinowych do podgrzewania powietrza wielki piec prowadzony na gorącym dmuchu
gwarantował nieomal całkowite spalanie paliwa, mniejsze jego zużycie oraz przyspie-
szenie procesu wytopu. Szybko został przyswojony przez hutników w Szkocji i na
kontynencie europejskim, a nawet w Stanach Zjednoczonych, ale wolniej - w Anglii
i Walii.
Innowację techniczną mającą największy wpływ na hutnictwo żelaza wprowadzono
w drugiej połowie wieku w produkcji stali. Stal jest specjalną odmianą żelaza; zawiera
mniej węgla pierwiastkowego niż żelazo lane, ale więcej niż żelazo zgrzewne. Jest
zatem mniej łamliwa niż żelazo lane, ale twardsza i wytrzymalsza niż żelazo zgrzewne.
Produkowano ją od wielu wieków, ale w małych ilościach i nakładem dużych kosztów,
tak że jej wykorzystanie było ograniczone do takich wyrobów, jak pilniki, sprężynki
do zegarków, instrumenty chirurgiczne, ostrza szpad i drobne wyroby nożownicze. W
1856 roku Henry Bessemer, wynalazca angielski, opatentował nową metodę produkcji
stali bezpośrednio z roztopionego żelaza, eliminując proces pudlarski i otrzymując
produkt wyższej jakości. Produkcja stali besemerowskiej wzrosła gwałtownie i szybko
wyparła zwykłe żelazo pod względem różnorodności zastosowania. Proces besemero-
wski jednak nie zawsze pozwalał na otrzymanie jednakowo wysokiej jakości stali i
nie mógł być stosowany w wypadku rud żelaza z zawartością fosforu. By temu
zaradzić, w latach sześćdziesiątych XIX wieku francuscy metalurdzy - ojciec i syn,
Pierre i Pierre Emile Martin oraz bracia Siemensowie - Friedrich w Niemczech i
Wilhelm w Anglii, skonstruowali piec martenowski. Proces wytapiania w nim był

216
wolniejszy i kosztowniejszy niż w metodzie besemerowskiej, ale otrzymany produkt
miał wyższą jakość. W 1878 roku dwaj kuzynowie w Anglii - Sidney G. Thomas i
Percy C. Gilchrist, opatentowali tak zwany zasadowy proces wytopu (nazwany tak,
ponieważ zastosowano wapień lub inne podstawowe związki zasadowe do napełniania
konwertora besemerowskiego lub pieca martenowskiego, by zneutralizować kwas fo-
sforowy w rudzie), dzięki któremu możliwe było przetapianie rud zawierających fosfor.
Dzięki tym i innym innowacjom roczna produkcja światowa stali wzrosła z niecałych
0,5 mln ton w 1865 roku do ponad 50 mln ton w przededniu pierwszej wojny
światowej.
Rozwój hutnictwa stali miał głęboki wpływ na inne gałęzie przemysłu, zarówno
te, które dostarczały surowców dla hutnictwa stali (takich jak węgiel), jak i te, które
zużywały stal. Stalowe szyny kolejowe były trwalsze i bezpieczniejsze niż żelazne.
Stalowa blacha gruba używana w przemyśle stoczniowym przyczyniła się do budowy
większych, lżejszych i szybszych statków, a także mogła być wykorzystana do pro-
dukcji ciężkiego opancerzenia okrętów wojennych. Zastosowanie stalowych belek i
dźwigarów umożliwiło budowę drapaczy chmur i wielu innych konstrukcji. Stal szybko
zastąpiła żelazo i drewno w produkcji narzędzi, zabawek i setek innych wyrobów od
silników parowych do szpilek do włosów.

Transport i komunikacja
Parowóz z urządzeniami pomocniczymi, żelazne (lub stalowe) szyny bardziej niż
inne dziewiętnastowieczne innowacje techniczne stanowią kwintesencję rozwoju go-
spodarczego. Były one zarówno symbolami, jak i instrumentami industrializacji. Przed
wynalazkiem kolei ówczesne środki transportu stanowiły główną przeszkodę w pro-
cesie industrializacji, tak w Europie kontynentalnej, jak i w Stanach Zjednoczonych.
Z powodu braku naturalnych dróg wodnych, takich jak w Wielkiej Brytanii, oraz
dużych odległości do pokonania przemysłowcy z Europy kontynentalnej oraz Stanów
Zjednoczonych musieli ograniczyć się do rynków lokalnych, co dawało im niewielkie
możliwości specjalizacji i wzrostu kapitałochłonności produkcji. Kolej i, w mniejszym
stopniu, parowce zmieniły ten stan. Kolej oferowała tańsze, szybsze i bardziej nieza-
wodne przewozy; również w okresie jej budowy, od około 1830 roku do końca wieku,
zgłaszany popyt na żelazo, węgiel, drewno, cegły i maszyny stanowił potężny bodziec
dla przemysłu dostarczającego tych surowców i produktów.
Jak zauważyliśmy w poprzednim rozdziale, pod koniec XVIII stulecia w zagłębiach
węglowych w Anglii istniały kilometry linii kolejowych, po których wagony poruszały
się pod wpływem własnego ciężaru, przy wykorzystaniu koni oraz Judzi. Otwarcie
linii kolejowej Stockton-Darlington w 1825 roku zwiastowało nastanie ery kolejnictwa,
podobnie jak oddanie w 1830 roku linii kolejowej Liverpool-Manchester, pierwszej
publicznej linii zaprojektowanej specjalnie dla lokomotyw parowych. Od tego czasu
brytyjska sieć kolejowa rozwijała się gwałtownie. Wielka Brytania miała zarówno
doświadczenie techniczne, jak i zasoby kapitałowe potrzebne do jej budowy. Parlament,

217
pod wpływem liberalnych idei polityki gospodarczej, które w ostatnim czasie zatrium-
fowały, chętnie przyznawał przywileje prywatnym spółkom akcyjnym. Szaleństwo zwią­
zane z budową oraz spekulacje akcjami spowodowały nieunikniony kryzys finansowy.
Niemniej w 1850 roku w Anglii wybudowano ponad jedną czwartą całej sieci kolejowej,
prawie tyle, ile w pozostałych krajach europejskich (zob. tabela 8- 2).

Tabela 8-2. Rozwój kolei (długość uruchomionych linii w km)

Kraj 1840 1870 1914


Austro-Węgry 144 6 112 22 981"
Belg ia 334 2 897 4676/J
Dania 770 3951
Finlandia 483 3683
Francja 410 15 544 37 400
Hiszpania 5 295 15 256
Holandia 17 I 419 3 339
Niemcy 469 18 876 61 749
Norwegia 359 3 165
Rosja 27 10731 62 300
Stany Zjednoczone 4 510 84675 410475
Szwecja I 727 14 360
Wielka Brytania 2390 21 558b 32623
Włochy 20 6429 19 125

" 1913; h 1871.


Źródło: B. R. Mitchell: European Historical Statistics, 1750-1970. New York 1975,
s. 582-584. Dane na temat Stanów Zjednoczonych - Historica/ Statistics <>f the United
States, Co/onial Times to 1957, Washington 1960. s. 427, 429.

We Francji, w Austrii oraz Stanach Zjednoczonych w 1830 roku istniały krótkie


linie kolei konnej (Francja miała nawet kilkanaście kilometrów linii kolei parowej),
ale Stany Zjednoczone prześcignęły nawet Anglię i rywalizowały z całą Europą w
budowie kolei. Korzystano z kapitału europejskiego i tamtejszych dostawców, a także
z nie słabnącego entuzjazmu prywatnych przedsiębiorców, państwa i samorządów
lokalnych, by połączyć ogromne połacie kraju. Wiele linii kolejowych zbudowano
niewielkim nakładem kosztów, jednak ich standard był zróżnicowany.
Na kontynencie europejskim Belgia najwcześniej i z najlepszym skutkiem rozpo-
częła projektowanie i budowę kolei. Ciesząc się z powodu niedawno uzyskanej nie-
podległości (po oderwaniu się od Królestwa Zjednoczonych Niderlandów), rząd re-
prezentujący tamtejszą klasę średnią zdecydował się zbudować sieć kolejową o dużym
zasięgu, na koszt państwa, by ułatwić eksport belgijskich produktów przemysłowych
oraz przejąć handel tranzytowy w północno-zachodniej Europie. Pierwszy odcinek
pierwszej linii kolejowej kolei parowej uruchomiono w 1835 roku. Dziesięć lat później
podstawowa sieć kolei państwowej była ukończona, po czym zadanie uruchomienia
linii lokalnych i drugorzędnych zostało powierzone prywatnym przedsiębiorcom.

218
Francj a i Niemcy były jedynymi państwami na kontynencie europejskim, w których
w połowie XIX wieku dokonał się znaczny postęp w dziedzinie kolejnictwa. Niemcy,
chociaż podzielone na kilka niezależnych i rywalizujących ze sobą państewek, osiąg­
nęły najwięcej. Zaczynając od krótkiej linii kolejowej łączącej Norymbergę z Fi.irth,
otwartej w 1835 roku, wybudowały w różnym, ale na ogół szybkim tempie linie
kolejowe w kilku państwach niemieckich. W niektórych budowano je na koszt państwa
i pozostały jego własnością, w innych były to przedsięwzięcia prywatne, zazwyczaj
dotowane. W jeszcze innych dopuszczono oba rozwiązania. We Francji, chociaż władza
była scentralizowana, a w 1842 roku opracowano dalekosiężne plany budowy linii
kolejowych zbiegających się w Paryżu, budowa postępowała wolniej. Kłótnie parla-
mentarne na temat tego, czy przedsię.vzięcie to ma być prywatne czy państwowe,
oraz konflikty dotyczące lokalizacji głównych linii wstrzymały początek ery kolejnic-
twa we Francji aż do czasów Drugiego Cesarstwa. Po roku 1852 budowa postępowała
szybko.
W innych krajach do drugiej połowy wieku postęp był minimalny. Pierwszą linię
kolejową w monarchii austro-węgierskiej - linię konną Budweiss-Linz w Czechach,
datuje się na lata dwudzieste XIX wieku. W 1836 roku rząd przyznał koncesję na
pierwszą parową linię kolejową prywatnej spółce finansowanej przez rodzinę Roth-
schildów, ale w 1842 roku państwo podjęło się budowy kolei na własny koszt i
kontynuowało tę politykę, zanim trudności finansowe w następnej dekadzie zmusiły
je do sprzedania kolei państwowej prywatnym spółkom. W połowie ubiegłego stulecia
powstało jedynie około 1700 kilometrów linii kolejowych państwowych i prywatnych,
i to prawie wyłącznie w Czechach i niemieckojęzycznej części cesarstwa.
W Holandii nasilenie aktywności w tej dziedzinie przypadło na koniec lat trzy-
dziestych i początek czterdziestych, kiedy połączono liniami kolejowymi główne mia-
sta, ale efekty finansowe były niewielkie i kolej przestała cieszyć się uznaniem. Kanały
i kilka brukowanych gościńców przecinających nizinny kraj zaspokajało potrzeby
handlu wewnętrznego. Holandia nadal żyła z morza i utrzymywała komunikację z
obszarami położonymi w głębi kraju drogą wodną - Renem i Mozą . Sieć kolejowa
nie łączyła Holandii z resztą Europy aż do 1856 roku.
Na Półwyspie Apenińskim wybudowano kilka krótkich linii kolejowych w latach
trzydziestych i czterdziestych XIX wieku, ale podzielone, tak jak kraj, pomiędzy kilka
niewielkich zubożałych księstw, nie świadczyły o dużym postępie w tej dziedzinie aż
do czasu objęcia władzy w Królestwie Sardynii przez Camilla Bensa Di Cavoura w
latach pięćdziesiątych tego stulecia. W Szwajcarii i Hiszpanii uruchomiono krótkody-
stansowe połączenia kolejowe w latach czterdziestych, ale podobnie jak we Włoszech
dopiero w latach pięćdziesiątych zaczęto je rozbudowywać.
W Rosji, po połączeniu Petersburga z podmiejskim carskim pałacem letnim linią
kolejową w 1838 roku, nie podjęto ponownie ryzyka na tym polu aż do połowy lat
czterdziestych. Wówczas rozpoczęto, głównie w celach militarnych i dzięki pożyczkom
zagranicznym, budowę ważnych linii kolejowych z Petersburga do Moskwy oraz z
Petersburga do granic pruskiej i austriackiej. (Uważa się, że car Mikołaj I Romanow

219
wtrącił sięw dyskusję inżynierów na temat przebiegu linii kolejowej Moskwa- Petersburg,
rysując na planie linię prostą pomiędzy tymi miastami za pomocą linijki i stwierdzając:
„wzdłuż tej linii, panowie, chcę byście wybudowali kolej"). Jednak przez pół wieku
funkcjonował jedynie krótki odcinek od Warszawy do granicy austriackiej.
W Europie Wschodniej i Południowo-Wschodniej w roku 1850, na obszarach pod
panowaniem cesarza, cara czy sułtana, nie myślano jeszcze o budowie kolei. Niewiele
lepiej było nawet w zachodniej Europie - w Danii zaczęto opracowywać plany, a w
Szwecji, Norwegii i Portugalii nie było ani kolei, ani planów jej budowy.
Dopiero druga połowa XIX wieku stała się okresem budowy kolei w Europie i
gdzie indziej (zob. tabela 8-2). Inżynierowie brytyjscy, mający największe doświad­
czenie, a także dysponując licznymi odlewniami i warsztatami mechanicznymi, budo-
wali pierwsze linie kolejowe na kontynencie; następnie byli odpowiedzialni za budowę
większej części linii kolejowych w Indiach, Ameryce Łacińskiej i południowo-wschod­
niej Afryce. Amerykanie od początku sami budowali własną kolej, ale za pomocą
europejskiego (głównie brytyjskiego) kapitału i wyposażenia. Francuzi, po kilku le-
kcjach pobranych od Anglików na samym początku, nic tylko sami budowali własne
linie kolejowe, ale także większość na wschodzie i południu Europy, łącznie z Rosją.
Również Niemcy sami wybudowali większość swoich linii kolejowych, a także nie-
które w Europie Wschodniej i Azji, dzięki czemu rozbudowali swoje zakłady meta-
lurgiczne i mechaniczne.
Pierwsze parowozy, chociaż wydawały się w tamtych czasach wspaniałe, w rze-
czywistości były niewielkich rozmiarów. Stałe ulepszanie konstrukcji parowozów do-
prowadziło do budowy wielkich maszyn pod koniec XIX i na początku XX wieku i
w tym czasie trakcje elektryczne i silniki dieslowskie stały się konkurencyjne dla
wiodących dotąd prym lokomotyw parowych. Tunele przecinały Alpy już w latach
siedemdziesiątych XIX wieku. Wagony sypialne, chociaż wprowadzone w Stanach
Zjednoczonych w 1837 roku, nie upowszechniły się w Europie aż do lat siedemdzie-
siątych XIX wieku, kiedy linie kolejowe przecinały już z łatwością granice państw.
Słynny Orient Express z Londynu i Paryża do Konstantynopola odbył swą pierwszą
podróż w 1888 roku.
Parowce, chociaż ich rozwój miał miejsce wcześniej niż w wypadku lokomotyw,
nie odgrywały znaczącej roli w ekspansji handlu i przemysłu aż do ostatnich lat
wieku. W handlu morskim szczyt rozwoju drewnianych żaglowców, zarówno pod
względem technicznym, jak i tonażu, przypadł po 1850 roku. W pierwszej połowie
wieku statki parowe miały ogromny wkład w rozwój handlu śródlądowego. Amery-
kanin Robert Fulton, którego statek „Clermont" odbył swój pierwszy udany rejs po
rzece Hudson w 1807 roku, zazwyczaj otrzymywał kredyty na wynalazki związane z
parowcami, chociaż ubiegało się o nie wiele osób. W ciągu kilku lat parowce pojawiły
się na Wielkich Jeziorach i w dorzeczu Missisipi, a także na wodach przybrzeżnych.
Przed 1850 rokiem zastosowanie statków parowych prawdopodobnie w dużym stopniu
przyczyniło się do otwarcia linii w okolicach Allegheny West. W Europie można je
było zobaczyć na wielkich rzekach, takich jak Ren, Dunaj, Rodan i Sekwana, a także

220
na Morzu Śródziemnym, Bałtyku i kanale La Manche. Parowce pojawiły się na
północnym Atlantyku w 1820 roku, kiedy odbył rejs „Savannah", statek pomocniczy,
ale regularne połączenia transatlantyckie rozpoczęto dopiero w 1838 roku, gdy „Sirius"
i „Great Western" odbyły równoległą podróż z Anglii do Nowego Jorku. Anglik
Samuel Cunard otworzył swoją sławną linię w 1840 roku, ale szybko zyskał nieprze-
jednanych konkurentów w postaci innych spółek. Do końca wojny secesyjnej parowce
oceaniczne przewoziły głównie pocztę, pasażerów oraz drogie, lekkie towary. Pra-
wdziwa era statków oceanicznych nadeszła, gdy wprowadzono śruby napędowe (lata
czterdzieste XIX wieku), silnik sprzężony (lata pięćdziesiąte), stalowe kadłuby (lata
sześćdziesiąte) oraz otwarto Kanał Sueski (l 869 rok). W następnym okresie postęp
był gwałtowny i w roku 1900 funkcje wielkich żaglowców zostały ograniczone do
przewożenia ładunków tanich, objętościowych oraz nie psujących się łatwo.
Być może żadnego z dziewiętnastowiecznych wynalazków w dziedzinie komuni-
kowania nie da się porównać z wynalezieniem druku w XV wieku. Niemniej wszystkie
wynalazki z tej epoki są porównywalne. Maszyna papiernicza wynaleziona około 1800
roku oraz cylindryczna prasa drukarska po raz pierwszy wykorzystana przez londyń­
skiego „Timesa" w 1812 roku znacznie obniżyły koszty druku książek i gazet. W
latach sześćdziesiątych XIX wieku ścier drzewny zastąpił szmaty używane jako su-
rowiec do produkcji papieru. Dzięki temu oraz zmniejszeniu ofrankowania i akcyzy
na papier i druk materiały do czytania stały się powszechnie dostępne, co zwiększyło
piśmienność. Ulepszenia techniki drukowania i składania zakończyły się wynalezie-
niem w 1885 roku przez Otmara Mergenthalera, Amerykanina niemieckiego pocho-
dzenia, linotypu, który jeszcze bardziej zwiększył zasięg oddziaływania prasy codzien-
nej. W 1900 roku dzienny nakład kilku gazet w większych miastach przekraczał milion
egzemplarzy, w porównaniu z 50 OOO egzemplarzy londyńskiego „Timesa" w latach
sześćdziesiątych XIX wieku, największym nakładem w tamtych czasach.
Wynalazek litografii w 1819 roku i rozwój fotografii po 1827 roku umożliwiły
wykonywanie tanich reprodukcji i rozpowszechnienie obrazów wizualnych. W 1840
roku Wielka Brytania wprowadziła jednopensowe ofrankowanie listów; w tym samym
roku liczba listów doręczonych przez pocztę królewską była dwukrotnie większa niż
rok wcześniej. W ciągu kilku lat większość krajów w zachodniej Europie przyswoiła
system stałych, wnoszonych z góry opłat pocztowych.
Jeszcze większe znaczenie miało wynalezienie przez Samuela Morse'a telegrafu
elektrycznego. W 1850 roku główne miasta Ameryki i Europy zostały połączone
liniami telegraficznymi, a w 1851 roku położono na dnie kanału La Manche pierwszą
podwodną linię telegraficzną. W 1866 roku, po dziesięciu latach prób i niepowodzeń,
Amerykaninowi Cyrusowi W. Fieldowi udało się przeprowadzić linię telegraficzną pod
północną częścią Oceanu Atlantyckiego, umożliwiając natychmiastową łączność mię­
dzy Europą a Ameryką Północną. Później położono kolejne kable podmorskie. Telefon,
opatentowany przez Alexandra Grahama Bella w 1876 roku, umożliwił bardziej oso-
bistą łączność na odległość, ale początkowo posługiwano się nim głównie na skalę
lokalną.

221
Włoski wynalazca i przedsiębiorca Guglielmo Marconi, bazując na odkryciach
Anglika Jamesa Clerka Maxwella i Niemca Heinricha Hertza, wynalazł w 1895 roku
telegraf bezprzewodowy (radio). Już w 1901 roku przekazywano telegraficznie wia-
domości przez Atlantyk, a w momencie katastrofy „Titanica" w 1912 roku radio
odgrywało już ważną rolę w nawigacji morskiej. Wynalazek maszyny do pisania
(patent Christophera Sholesa z 1868 roku, pierwszy model „Remington" z 1874 roku)
i innych podstawowych urządzeń biurowych przyczynił się do zwiększenia przepływu
informacji potrzebnych przy operacjach na wielką skalę i działalności o zasięgu
światowym. Maszyna do pisania odegrała także rolę przy zatrudnianiu kobiet na
stanowiskach urzędniczych.

Zastosowanie nauki
Osiągnięcia te miały znacznie większy związek
z zastosowaniem nauki w procesach
przemysłowych niż wcześniejsze innowacje techniczne. Przemysł elektrotechniczny
szczególnie wymagał wysokiego stopnia wiedzy naukowej oraz szkolenia. W innych
rodzajach przemysłu postęp w nauce coraz bardziej stawał się wstępnym warunkiem
postępu technicznego. Nie znaczy to, że uczeni zamienili swe laboratoria na sale
konferencyjne lub odwrotnie, że biznesmeni stali się uczonymi. Oznaczało to jednak
zwiększenie wzajemnych powiązań uczonych, inżynierów i przedsiębiorców. Marconi,
chociaż miał powierzchowną wiedzę naukową, był przede wszystkim biznesmenem.
Bessemer i Edison byli natomiast prekursorami nowej kategorii zawodowej - zawodo-
wych wynalazców. Edison, który wynalazł gramofon, kamerę filmową, a także żarówkę
i mnóstwo pomniejszych nowości, w rzeczywistości poświęcił wiele czasu interesom,
in:;talując na wielką skalę sprzęt do wytwarzania i przesyłania prądu elektrycznego.
Poste;.:r techniczny coraz bardziej wymagał współpracy wielu uczonych i inżynierów­
-specjalistów, których praca była koordynowana przez biznesmenów, wprowadzających
w życie nową technikę, choć nie mieli w tym specjalnego ~świadczenia.
Nauki chemiczne były szczególnie płodne, jeśli chodzi o powstawanie nowych
produktów i procesów chemicznych. Otrzymano już węglan sodowy, kwas siarkowy,
chlor i wiele związków chemicznych szczególnie ważnych w przemyśle włókienni­
czym. Podczas poszukiwań syntetycznego substytutu chininy w 1856 roku chemik
angielski sir William Perkin przypadkowo zsyntetyzował fiołkoworóżowy, bardzo cen-
ny barwnik purpurowy. Dało to początek przemysłowi barwników syntetycznych, który
w ciągu dwóch dziesięcioleci faktycznie wyparł z rynku produkcję barwników natu-
ralnych. Barwniki syntetyczne otworzyły drogę do powstania gałęzi przemysłu chemii
organicznej, które dostarczały tak różnorodnych produktów, jak leki i preparaty far-
maceutyczne, materiały wybuchowe, odczynniki fotograficzne i włókna syntetyczne.
Smoła węglowa, produkt uboczny koksowania węgla, poprzednio uważana za kosztow-
ną niedogodność, służyła teraz jako główny surowiec dla tych gałęzi przemysłu.
Chemia odgrywała też istotną rolę w metalurgii. We wczesnych latach XIX wieku
jedynymi ważnymi dla gospodarki metalami były te znane od czasów starożytnych:

222
żelazo, miedź, ołów, cyna, rtęć, złoto i srebro. Po rewolucji chemicznej związanej z
nazwiskiem wielkiego osiemnastowiecznego chemika francuskiego Antoine Lavoisiera
odkryto wiele nowych metali, łącznie z cynkiem, aluminium, niklem, magnezem i
chromem. Odkrywając te metale, uczeni i przemysłowcy znaleźli dla nich zastosowanie
i wymyślili opłacalne metody ich produkcji. Jednym z najważniejszych zastosowań
było wykonywanie stopów, mieszaniny dwóch lub więcej metali o innych cechach
niż ich komponenty. Mosiądz i brąz są przykładami stopów naturalnych (czasami
występowały w przyrodzie). Stal jest w rzeczywistości stopem żelaza z niewielką
domieszką węgla i czasami innych metali. W drugiej połowie XIX wieku metalurdzy
wynaleźli wiele specjalnych stopów stali, dodając niewielkie ilości chromu, magnezu,
wolframu i innych metali, by nadawać stali pożądaną jakość. Wymyślili też wiele
nieżelaznych stopów metali.
Chemia okazała się też pomocna w tak starych gałęziach produkcji, jak produko-
wanie, przetwarzanie i konserwowanie żywności. Naukowe badanja gleby, zapocząt­
kowane w Niemczech w latach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego stulecia, przede
wszystkim przez agrochemika Justusa von Liebiga, doprowadziły do ulepszenia technik
upraw i wprowadzenia nawozów sztucznych. Rolnictwo rozwijało się równolegle z
przemysłem. Puszkowanie i schładzanie produktów przyniosło ogromne zmiany w
zwyczajach żywieniowych i, dzięki umożliwieniu importu łatwo psujących się pro.du-
któw z Nowego Świata oraz Australii i Oceanii, pozwoliło na znacznie większy wzrost
populacji w Europie, niż wynikałoby to z posiadanych zasobów rolniczych.

Ramy instytucjonalne
Jak wykazaliśmy w poprzednich rozdziałach, rozwój gospodarczy może mieć różne
uwarunkowania instytucjonalne. Mówiąc jaśniej, otoczenie prawne oraz społeczne, tak
jak środowisko naturalne, odgrywa większą rolę w postępie materialnym niż inne.
Ramy instytucjonalne działalności gospodarczej w dziewiętnastowiecznej Europie,
gdzie powstała pierwsza uprzemysłowiona cywilizacja, dawały szerokie pole działania
inicjatywie indywidualnej i przedsiębiorczości, zapewniając swobodę wyboru zawodu
oraz społeczną mobilność, niezależnie od regionu geograficznego, opierając się na
własności prywatnej i zasadach prawnych oraz kładąc nacisk na racjonalne i naukowe
podejście w poszukiwaniu celów mateńalnych. Żaden z tych elementów nie był
nowością w XIX wieku, ale ich zestawienie oraz rozpoznanie sprawiało, że miały
znaczący wkład w rozwój gospodarczy.

Podstawy prawne
W Wielkiej Brytanii, jak widzieliśmy, istniały już ramy prawne rozwoju gospodar-
czego, przystosowane zarówno do społecznych, jak i mateńalnych innowacji i zmian.
Jedną z kluczowych instytucji tej struktury był system prawny znany jako prawo
zwyczajowe (zwyczajowe, ponieważ co najmniej do czasów Wilhelma Zdobywcy było

223
ono wspólne dla całego Królestwa Anglii, zastępując lokalne prawa i zwyczaje).
Cechami wyróżniającymi prawo zwyczajowe były: ewolucyjny charakter, powiązania
z obyczajowością, precedensy, które przytaczano w pisemnych postanowieniach sądo­
wych, oraz elastyczność. Zapewniało ono ochronę prywatnej własności i interesów
przed nadużyciami ze strony państwa („dom Anglika jest jego twierdzą"), a jedno-
cześnie interesów publicznych przed nadużyciami ze strony osób prywatnych (na
przykład zakazując kombinacji wynikających z ograniczeń handlu). W jego skład
weszło także prawo zwyczajowe wypracowane w specjalnych sądach kupieckich.
Przeniesione do kolonii angielskich w ramach procesu osadnictwa, prawo zwyczajowe
stało się podstawą systemu prawnego Stanów Zjednoczonych oraz dominiów brytyj-
skich, gdy uzyskały niepodległość lub autonomię.
Na kontynencie niemodne instytucje z przeszłości uległy skostnieniu w zetknięciu
z siłami dążącymi do zmian na tyle gwałtownie, że spokojne przejście do nowego
porządku nie było dłużej możliwe . Rewolucja francuska, niszcząc doszczętnie ancien
regime, otworzyła nowe perspektywy i możliwości dla przedsięwzięć i ambicji. Obaliła
zanikające pozostałości systemu feudalnego i ustanowiła bardziej racjonalny system
prawny, który w końcu został umieszczony w Kodeksie Napoleona.
Postanowienia związane z nowym porządkiem można znaleźć w Deklaracji Praw
Człowieka i Obywatela (zapożyczonej w znacznym stopniu z Deklaracji Niepodległo ­
ści Stanów Zjednoczonych, która z kolei wzorowała się na francuskiej filozofii).
Pierwszy artykuł głosi, że „człowiek rodzi się wolny i pozostaje wolny oraz ma równe
prawa" - prawo do wolności, prawo własności („nienaruszalne i święte"), bezpieczeń­
stwa i sprzeciwu wobec ucisku. Deklaracja również wyszczególniała gwarancje nie-
zbędne do zachowania tych praw: jednolitość prawa, wolność słowa i prasy, spra-
wiedliwe opodatkowanie ustalane przez samych obywateli lub ich reprezentantów oraz
odpowiedzialność urzędników państwowych. Wszyscy obywatele byli „w równym
stopniu dopuszczani do wszystkich godności, stanowisk i urzędów państwowych,
zgodnie z ich cnotami i uzdolnieniami".
Zgromadzenia rewolucyjne przekraczały zakres zwykłych deklaracji w określaniu
podstaw prawnych nowego porządku . Oprócz obalenia porządku feudalnego i ustano-
wienia prywatnej własności ziemi odrzucono wszystkie wewnętrzne cła i opłat y,
zlikwidowano cechy rzemieślnicze oraz cały aparat państwowy regulujący zasady
funkcjonowania przemysłu , zakazano tworzenia monopoli, nadawania przywilejów
spółkom i innym przedsiębiorstwom oraz zastąpiono arbitralny i niesprawiedliwy
system poboru podatków z okresu ancien regime 'u racjonalnym i ujednoliconym
systemem podatkowym. W 1791 roku Zgromadzenie posunęło się tak daleko, że
zatwierdziło drastyczne prawo Le Chapeliera zakazujące tworzenia organizacji lub
związków zarówno robotników, jak i pracodawców.
Francuzi oczywiście wprowadzili te reformy na ziemiach, które podbili w okresie
rewolucji i wojen napoleońskich. Belgia, terytorium na lewym brzegu Renu, spora
część Włoch i przez krótki okres Holandia oraz niektóre obszary północnych Niemiec
zostały wcielone do cesarstwa francuskiego. Z kilkoma wyjątkami większość reform

224
narzucono tym terytoriom bezpośrednio. Związek Reński i Konfederacja Szwajcarska,
Wielkie Księstwo Warszawskie, Królestwo Neapolu oraz Hiszpania znajdujące się pod
„protekcją" Francji zaakceptowały znaczną część rewolucyjnego prawodawstwa. Re-
formy miały wpływ nawet na te terytoria, które nie były bezpośrednjo zdominowane
przez Francję. Dotyczyło to zwłaszcza Prus. Po klęsce pod Jeną w 1806 roku grupa
inteligentnych i nastawionych patriotycznie urzędników wysunęła się na czoło w
pruskim aparacie administracyjnym, zdeterminowana odrestaurować kraj za pomocą
reform administracyjnych i społecznych, dzięki którym można by przeciwstawić się
zdobywcy, a naród niemiecki mógłby przejąć przywództwo.
Oczyszczającej roli rewolucji nie można postrzegać jako zwykłego aktu obalenia
dawnego porządku. Przeciwnie, był to pierwszy zasadniczy krok w kierunku pozytyw-
nej, konstruktywnej i stosunkowo stałej polityki. W końcu współczesne instytucje
francuskie - oraz instytucje państw, które pozostawały pod wpływami Francji - otrzy-
mały ostateczną postać nie dzięki samej rewolucji, ale dzięki Napoleonowi I. Reakcja
opinii publicznej, która umożliwiła nastanie dyktatury Napoleona, była reakcją na
okrucieństwa rewolucji oraz korupcję i rozwiązłość, jakie rozkwitły za rządów Dyre-
ktoriatu. Skłaniało to do kompromisowych rozwiązań z uwzględnieniem niektórych,
chociaż nie wszystkich, instytucji i tradycji ancien regime'u. Geniusz Napoleona i
szczęście, które mu sprzyjało, leżały u podstaw jego zdolności syntetyzowania najra-
cjonalniejszych zdobyczy rewolucji i głęboko zakorzenionych zwyczajów i tradycji
ukształtowanych przez tysiącletnią historię. Na jego politykę oddziaływała żołnierska
mentalność, pozostająca pod wpływem hierarchicznego porządku i domagająca się
przestrzegarua dyscypliny, oraz konieczność stałego prowadzenia działań wojennych.
Osiągnięcia Napoleona są, być może, najlepiej widoczne w wielkiej pracy polegają­
cej na kodyfikacji prawa rozpoczętej w czasie rewolucji, a ukończonej już w dobie
cesarstwa. Będąc klasycznym kompromisem pomiędzy pozostałościami prawa rzymskie-
go, zaadaptowanego do potrzeb lokalnych, a nowym prawodawstwem rewolucyjnym,
kodeksy zachowały mimo wszystko fundamentalne zasady rewolucji: równość wobec
prawa, świeckość państwa, wolność sumienia i wolność ekonomiczną. Najważniejszym
i najbardziej fundamentalnym aktem prawnym był Kodeks Cywilny, opublikowany w
1804 roku. Napisany przez jurystów wywodzących się z klasy średniej jasno odzwier-
ciedlał zajęcia i interesy klas posiadających. Traktował własność jako absolutne, uświę­
cone i niepodważalne prawo. Wyraźnje sankcjonował wolność zawierarua umów i
nadawał obowiązującym umowom moc prawną. Uznawał weksle i inne formy papierów
wartościowych oraz sankcjonował pożyczki na procent - postanowienie wielkiej wagi
z punktu widzenia rozwoju przemysłu w krajach rzymskokatolickich.
W miejsce obalonych instytucji ancien regime 'u na terytoriach, które podbili,
Francuzi stworzyli podwaliny nowych. Kodeks Cywilny, który towarzyszył armiom
francuskim podczas okupacji, pozostał, chociaż oni sami odeszli. W całej Europie i
poza jej granicami, łącznie z Luizjaną , Quebekjem i praktycznie całą Ameryką Ła­
cińską, Kodeks Cywilny został całkowicie przejęty lub stworzył podstawę opracowania
kodeksów państwowych.

225
Innym kodeksem napoleońskim, szczególnie ważnym z punktu widzenia rozwoju
gospodarczego, był ogłoszony w 1807 roku Kodeks Handlowy. Przedtem nie było
powszechnych zasad regulujących formy przedsiębiorstw. W Anglii Bubble Act z 1720
roku zakazywał tworzenia spółek akcyjnych, jeżeli nie miały koncesji nadanych przez
parlament; podobne zakazy długo obowiązywały na kontynencie. Rozwój przedsię­
biorstw na większą skalę dzięki nowej technice wymagał nowych form prawnych w
celu ułatwienia akumulacji kapitału i zmniejszenia ryzyka inwestowania. Anglia zniosła
Bubble Act w 1825 roku, ale rejestrowanie spółek akcyjnych w dalszym ciągu wy-
magało uzyskania specjalnych koncesji aż do 1844 roku, kiedy stowarzyszenia liczące
dwadzieścia pięć lub więcej osób otrzymały pozwolenia zakładania spółek akcyjnych
w drodze zwykłego wpisania do rejestru. Nawet wtedy nie była zagwarantowana
ograniczona odpowiedzialność udziałowców aż do wydania serii aktów prawnych w
latach pięćdziesiątych XIX wieku gwarantujących pod pewnymi warunkami ograni-
czoną odpowiedzialność po wpisaniu do rejestru. Nowe, wyczerpujące prawo z 1862
roku usankcjonowało zasadę ograniczonej odpowiedzialności.
Kodeks Handlowy wyróżniał trzy główne typy organizacji przedsiębiorstw: spółka
jawna, w której wspólnicy indywidualnie i zbiorowo odpowiadają za długi przedsię­
biorstwa; spółka komandytowa z ograniczoną odpowiedzialnością, w której jawny
wspólnik lub wspólnicy ponoszą nieograniczoną odpowiedzialność w sprawach przed-
siębiorstwa, natomiast cisi wspólnicy i wspólnicy z ograniczoną odpowiedzialnością
odpowiadają do wysokości wniesionego udziału; spółka akcyjna z ograniczoną odpo-
wiedzialnością wszystkich akcjonariuszy. Były to anonimowe spółki w tym sensie, że
nazwiska poszczególnych udziałowców nie figurowały w nazwie spółki. Ze względu
na swoje przywileje każdy akcjonariusz musiał mieć wyraźne upoważnienie rządu,
który w pierwszej połowie wieku przyznawał je bardzo niechętnie. Jednak spółkę
komandytową można było założyć w prosty sposób, rejestrując ją u notariusza, tak
że szybko stała się popularną formą przedsiębiorstwa. Ostatecznie na mocy prawa z
1863 roku zezwolono na swobodne rejestrowanie spółek z ograniczoną odpowiedzial-
nością, których kapitał nie przekraczał 20 mln franków, a w 1867 roku na mocy
innego prawa anulowano nawet to ograniczenie.
Forma spółek komandytowych została przyswojona przez wiele państw na konty-
nencie europejskim i pełniła podstawowe funkcje w gromadzeniu kapitału w handlu
i przemyśle w okresie przejściowym, zanim można było swobodnie rejestrować spółki,
w czasach kiedy wiele rządów było jeszcze bardziej konserwatywnych niż francuski
w nadawaniu przywilejów spółkom akcyjnym. Po tym jak we Francji w 1867 roku
zezwolono na swobodne rejestrowanie spółek, inne kraje w krótkim czasie poszły w
jej ślady. W 1900 roku jedynie w Rosji i imperium osmańskim, spośród największych
państw, nadal wymagano specjalnych zezwoleń. Z drugiej strony w Stanach Zjedno-
czonych, gdzie nastroje egalitarne i wrogie postawy wobec specjalnych przywilejów
były silniejsze niż w Europie i gdzie poszczególne stany oraz rząd federalny mogły
nadawać przywileje spółkom, wolne spółki stały się regułą już w latach czterdziestych
ubiegłego stulecia.

226
Myśl ekonomiczna i polityka gospodarcza
Okres wojen napoleońskich wykazał, czym jest kulminacja nacjonalizmu gospodar-
czego i imperializm dawnych wieków, biorąc pod uwagę próbę blokady Europy przez
Anglię i kontynentalny system blokady Napoleona I w odpowiedzi na nią. Żadne z
tych posunięć nie okazało się w pełni efektywne, jeśli chodzi o nadrzędny cel, jakim
było ograniczenie lub zniszczenie gospodarczego potencjału przeciwnika, potrzebnego
do prowadzenia wojny, ale oba były przykładem ekstremalnych fonn polityki nacjo-
nalizmu gospodarczego. Jednak znacznie wcześniej pojawiły się prądy intelektualne,
które potępiały tego rodzaju politykę.
W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XVIII wieku fizjokraci (we Francji
zwani ekonomistami) zaczęli bronić wolności ekonomicznej i wolnej konkurencji. W 1776
roku, kiedy powstała Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych, Adam Smith
opublikował Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, opowiadając się za
niezależnością ekonomiczną jednostek. Smitha czasami przedstawia się jako apologetę
biznesmenów lub burżuazji, ale wynika to z błędnej interpretacji (lub nieznajomości) jego
pracy. Jego krytyka kupców jest nie mniej zjadliwa niż potępianie głupich lub nieroz-
ważnych rządów. Na przykład rozważając ich skłonność do monopoli, pisał, że ludzie z
tej samej branży handlowej rzadko się spotykają, nawet w celach rozrywkowych, a ich
rozmowy kończą się spiskowaniem przeciw ogółowi lub wymyślaniem sposobów na
podniesienie cen. Jednak główne zainteresowania Smitha w tej książce koncentrują się
na wykazaniu, że zniesienie dokuczliwych i nieuzasadnionych ograniczeń hamujących
indywidualną przedsiębiorczość mogłoby sprzyjać konkurencji w gospodarce, co maksy-
malnie „bogaciłoby narody". Książka Smitha cieszyła się dużą popularnością ze względu
na filozoficzne podejście do tematu. Przed jego śmiercią w 1790 roku miała pięć wydań,
a następnie została przetłumaczona na wszystkie ważniejsze języki. Mężowie stanu i
politycy po obu stronach Atlantyku cytowali go, popierając lub negując poszczególne
fragmenty ustawodawstwa obowiązujące za jego życia; zyskał też wielu zwolenników na
kontynencie europejskim. Jednak dopiero po jego śmierci i po tym, jak wkład do
klasycznej ekonomii politycznej wnieśli inni autorzy, tacy jak Thomas R. Malthus i David
Ricardo, idee Smitha zaczęły być wprowadzane do prawodawstwa. Po raz pierwszy miało
to miejsce w Zjednoczonym Królestwie w latach dwudziestych i trzydziestych XIX wieku.
Niektóre reformy, takie jak rewizja prawa karnego w kierunku jego większej humanita-
ryzacji, zmniejszenie liczby wyroków skazujących na najwyższy wymiar kary oraz utwo-
rzenie mjejskich sił policyjnych zawdzięczamy raczej Jeremy'emu Benthamowi i utylita-
rystom niż Smithowi i ekonomistom klasycznym (chociaż istnieje pewien związek po-
między dwoma szkołami, szczególnie w osobie Johna Stuarta Milla). Czołowym osiąg­
nięciem tej ostatniej grupy było uchylenie praw zbożowych, co zapoczątkowało długi
okres wolnego handlu w Wielkiej Brytanii (zob. rozdział 12).
Zasada wolnego handlu będąca podstawą liberalizmu ekonomicznego, jak określa
się tę nową doktrynę, wzywała do ograniczenia roli rządu w gospodarce. W jej imię
system podatkowy został gruntownie przebadany i uproszczony, a Combination Acts

227
(ustawy o delegalizacji związków zawodowych), Akty Nawigacyjne, Usury Laws
(prawa lichwy) i inne prawne symbole ancien regime'u w gospodarce zostały znie-
sione. Zgodnie z poglądami Smitha i jego systemem naturalnej wolności rząd miał
jedynie pełnić trzy funkcje: po pierwsze miał obowiązek ochronić społeczeństwo przed
gwałtem i inwazją innych niezależnych społeczeństw; po drugie miał obowiązek
ochrony, na tyle, na ile było to możliwe, każdego członka społeczeństwa przed
niesprawiedliwością lub uciskiem ze strony innego członka tegoż społeczeństwa; i po
trzecie miał obowiązek tworzenia i utrzymywania pewnych instytucji publicznych i
prowadzenia robót publicznych, które nigdy nie będą tworzone i utrzymywane w
interesie jednostki lub niewielkiej grupy jednostek.
Ten wyidealizowany opis roli rządu zgodnie z poglądami klasycznych ekonomistów
dał początek mitowi leseferyzmu (laissez faire). Pojęcie to po raz pierwszy pojawiło
się w Anglii w 1825 roku i zostało dosłownie przetłumaczone jako imperatyw „po-
zwolić działać". Oznaczało to, że jednostki, zwłaszcza związane z biznesem, powinny
być wolne od ograniczeń rządowych (z wyjątkiem prawa karnego), by mogły zajmo-
wać się swoimi egoistycznymi interesami. Thomas Carlyle ujął to szyderczo jako
„anarchię kontrolowaną".
W praktyce leseferyzm nie oznaczał braku serca, kierowania się pobudkami egoi-
stycznymi ani nie był tak nieubłagany, jak twierdzili ekstremiści. Głównym celem
krytyki ekonomistów klasycznych był stary aparat regulujący gospodarkę, który w imię
interesów narodowych często przyznawał specjalne przywileje i tworzył monopol, a z
drugiej strony hamował wolność jednostek i proces ich bogacenia się. W tym samym
czasie, w którym parlament zniósł stary system regulacji i specjalne przywileje, wydał
całą serię nowych rozporządzeń odnoszących się do ogólnego dobrobytu, zwłaszcza
tych, którzy nie byli w stanie zadbać sami o siebie. Wśród nich były Factory Acts
(ustawy o ochronie czasu i warunków pracy w fabrykach), nowe przepisy w kwestii
zdrowia i warunków sanitarnych oraz reformy rządów lokalnych. Nie były one dziełem
żadnej pojedynczej grupy Judzi ani klasy społecznej, chociaż intelektualnie rozwiązania
te były bliskie utylitarystom. Za refonnami humanitarnymi kryła się zarówno arysto-
kracja, jak i klasy średnie, które połączyły swe siły z przywódcami klasy robotniczej,
a głosowali za ich uchwaleniem zarówno wigowie i torysi, jak i radykałowie.
Liberalizm ekonomiczny miał swych obrońców również w krajach Europy kontynen-
talnej, ale nigdy nie osiągnął sukcesu w takim stopniu jak w Anglii. Jednym z powodów
była tradycja paternalizmu państwowego o wiele bardziej zakorzeniona na kontynencie
niż w Anglii. Innym - było to, że odkąd zostało uznane przywództwo Anglii w
dziedzinie techniki, wiele jednostek oczekiwało od rządu pomocy, by zmniejszyć ten
dystans. Wolny handel zyskał zwolenników i nastąpiło zmniejszenie ingerencji państwa
w gospodarkę, ale na ogół rząd odgrywał tu znacznie większą rolę niż w Anglii.
Wśród krajów zamorskich Stany Zjednoczone były unikatową mieszaniną rządo­
wych i prywatnych przedsięwzięć. Ekonomiści klasyczni mieli tu zwolenników wśród
purytan. Mimo z.różnicowania polityki gospodarczej w stanach nowo powstających
osiągnęli oni pragmatyczny, możliwy do przeprowadzenia kompromis pomiędzy żą-

228
daniami wolności jednostki a potrzebami społeczeństwa. Ze względu na rywalizację
interesów grupowych i triumf demokratów Jeffersona i Jacksona rząd federalny od-
grywał minimalną rolę, zgodnie z teorią klasyczną, i dopiero w czasie wojny secesyjnej
powszechnie wprowadzono zasady liberalnej polityki gospodarczej. Z drugiej strony
państwo i rządy lokalne brały aktywny udział w popieraniu rozwoju gospodarczego.
Zgodnie z „systemem amerykańskim", jak go nazwał Henry Clay, rząd postrzegano
jako agencję służącą pomocą jednostkom i prywatnym przedsięwzięciom, by przyspie-
szyć rozwój narodowych zasobów materialnych.

Struktura klasowa i walka klas


Z punktu widzenia struktury społecznej Europa ancien regime'u podzielona była na
trzy stany - szlachtę, kler i wszystkich innych, to jest lud lub gmin (zob. rozdział 3).
Współczesna analiza klas społecznych nieco rewiduje ten podział. Na szczycie piramidy
społecznej znajdowała się klasa rządząca posiadaczy ziemskich, składająca się z wielu
osób nie mających szlacheckiego rodowodu, wyższych dostojników kościelnych oraz
właściwej szlachty. Podstawą ekonomiczną ich władzy politycznej i statusu społecznego
było posiadanie ziemi, co umożliwiało im „szlachetne" życie, bez wykonywania ciężkiej
pracy. Następną grupą w skali społecznej była wyższa klasa średnia, czyli wielka
burżuazja - wielcy kupcy, wyżsi urzędnicy państwowi, osoby wykonujące wolne za-
wody, tacy jak adwokaci i notariusze. Chociaż często posiadali oni nieruchomości,
podstawą ich pozycji były wiedza i umiejętności, udziały w handlu (w wypadku
kupców) oraz osobiste kontakty z arystokracją. Jeszcze niżej w skali społecznej znaj-
dowała się niższa klasa średnia, zwana drobną burżuazją, w skład której wchodzili
rzemieślnicy i rękodzielnicy, handlarze detaliczni i inne osoby pracujące w usługach
oraz niezależni drobni dzierżawcy. Na dole drabiny społecznej znajdowali się chłopi,
chałupnicy w przemyśle bawełnianym, wyrobnicy rolni oraz biedacy i żebracy.
Przejście od rolnictwa do nowych form przemysłu oraz rozwój miast spowodowały
powstanie nowych klas społecznych . Daje się łatwo zauważyć, że miejsce jednostki w
hierarchii społecznej zależy częściowo od tego, w jaki sposób ona żyje, a przedstawi-
ciele tego samego zawodu mogą wyznawać wspólne wartości i podzielać te same
poglądy, odmienne i, być może, pozostające w sprzeczności z wartościami i poglądami
osób wykonujących inne zawody. W XIX wieku czasami dochodziło do zaciętych walk
pomiędzy grupami rywalizującymi o społeczne i polityczne uznanie oraz dominację.
Na początku XIX wieku chłopi byli najliczniejszą grupą. Pod koniec tego stulecia
nadal stanowili większość w całej Europie, ale na obszarach bardziej uprzemysłowio­
nych ich liczba zmniejszyła się drastycznie. Żyli w izolacji z powodu słabej komu-
nikacji, ich mentalność nie zmieniła się od wieków, największym marzeniem zaś było
otrzymanie ziemi. Ich udział w wielkich ruchach społecznych był na ogół sporadyczny
i ograniczony względami natury ekonomicznej.
W okresie po bitwie pod Waterloo arystokracja posiadająca ziemię nadal cieszyła
się prestiżem społecznym i dzierżyła władzę polityczną pomimo skutków rewolucji

229
francuskiej. Jednak jej pozycja została wyraźnie zachwiana z powodu gwałtownego
rozwoju klasy średniej. W połowie wieku ta ostatnia zdobyła władzę w większości
krajów zachodniej Europy i w drugiej połowie wieku w Europie Środkowej w zna-
cznym stopniu zajęła pozycję arystokracji.
Na początku XIX wieku robotnicy miejscy stanowili wyraźną mniejszość, ale wraz
z rozprzestrzenianiem się przemysłu stawali się coraz liczniejszą grupą. Nie można ich
jednak nazwać klasą robotniczą, ponieważ społeczność ta była zróżnicowana. Robotnicy
fabryczni, chociaż historycy zajmujący się procesem industrializacji poświęcali im wiele
uwagi, byli zaledwie jej częścią, i to nie najliczniejszą. Robotnicy zatrudnieni w
przemyśle włókienniczym, hutnictwie, garncarstwie i innych gałęziach produkcji żyli
w różnych warunkach i przyjmowali rozmaite postawy. Górnicy, chociaż pod pewnymi
względami byli podobni do robotników fabrycznych, różnili się od nich. Służba do-
mowa, rzemieślnicy i rękodzielnicy istnieli już przed powstaniem nowoczesnego prze-
mysłu. Status wielu wykwalifikowanych robotników, z chwilą gdy zastąpiły ich ma-
szyny, obniżył się do niewykwalifikowanych. Inni, łącznie ze stolarzami, murarzami,
mechanikami i drukarzami, odczuli zwiększający się popyt na ich usługi wraz z
rozwojem przemysłu i miast. Sezonowi robotnicy, tacy jak dokerzy i tragarze, stanowili
ważną grupę podobnie jak pracownicy transportu, pracownicy biurowi i inni. Ich cechą
wspólną, która pozwala ich traktować jako odrębną grupę, było utrzymywanie się ze
sprzedawania swojej siły roboczej w zamian za wynagrodzenie dzienne lub tygodniowe.
Karol Marks w połowie XIX wieku przewidywał, że polaryzacja, jaką zaobserwo-
wał na początku kształtowania się społeczeństw przemysłowych, będzie kontynuowana,
aż pozostaną tylko dwie klasy społeczne - rządząca klasa kapitalistów (która, zgodnie
z jego opinią, wchłonie i zastąpi arystokrację) oraz proletariat przemysłowy. Stopniowo
wszystkie klasy pośrednie będą spychane do roli proletariatu, do chwili gdy ten ostatni,
liczebnie przytłaczający, wywoła rewolucję i obali rządzącą klasę kapitalistów. Jego
przepowiednia okazała się z gruntu fałszywa w świetle wydarzeń historycznych. Wraz
z rozpowszechnianiem się industrializacji zamiast polaryzacji na dwie antagonistyczne
klasy powstały liczne klasy średnie urzędników, wykwalifikowanych rzemieślników i
niezależnych przedsiębiorców. Udane rewolucje, jak w Rosji w 1917 roku, były
dziełem niewielkich grup zawodowych rewolucjonistów, wykorzystujących osłabienie
społeczeństwa spowodowane wojną.
Najbardziej typowymi przejawami solidarności i wzajemnej pomocy klasy robot-
niczej były związki zawodowe, a w niektórych krajach - robotnicze partie polityczne.
Pomimo że związki zawodowe mają długą historię, jeśli cofnąć się do stowarzyszeń
czeladników z późnego średniowiecza, nowoczesny ruch związkowy datuje się od
powstania nowoczesnego przemysłu. W pierwszej połowie XIX wieku związki były
słabe, na skalę lokalną, a ich żywot - zazwyczaj krótki z powodu sprzeciwu anta-
gonistycznie nastawionych pracodawców oraz niekorzystnego lub represyjnego prawo-
dawstwa. Większość państw zachodnich przeszła co najmniej trzy fazy, jeśli chodzi
o nastawienie do związków zawodowych. Pierwszą fazę całkowitego zakazu lub
represji uosabiało we Francji prawo Le Chapeliera z 1791 roku, w Wielkiej Brytanii

230
Combination Acts z lat 1799-1800 oraz podobne ustawy w innych krajach. W drugiej
fazie, którą w Wielkiej Brytanii wyznaczało zniesienie Combination Acts w latach
1824-1825, rządy gwarantowały związkom zawodowym ograniczoną tolerancję, zez-
walając na ich zakładanie, ale często zakazując im podejmowania takich akcji jak
strajki. W fazie trzeciej, która nastąpiła dopiero w XX wieku w niektórych krajach,
a w innych wcale nie miała miejsca, pracującym mężczyznom i kobietom przyznano
pełne prawa do zrzeszania się i podejmowania akcji zbiorowych.
W Wielkiej Brytanii w latach trzydziestych ubiegłego stulecia ruch związkowy
pociągnął za sobą powstanie szerszego ruchu politycznego, znanego jako czartyzm,
którego celem było zdobycie prawa do głosowania i innych praw politycznych dla
osób nie mających praw wyborczych. Po upadku tego ruchu w 1848 roku związki
zawodowe utraciły znaczenie aż do 1851 roku, kiedy powstało Zjednoczone Stowarzy-
szenie Inżynierów (konstruktorów maszyn i mechaników), pierwszy nowoczesny zwią­
zek. Wyróżniającą cechą nowego modelu związków zawodowych było to, że zrzeszały
jedynie wykwalifikowanych robotników, i to na bazie posiadanych umiejętności; repre-
zentowały „arystokrację robotniczą". Robotnicy niewykwalifikowani oraz robotnicy za-
trudnieni w nowych zakładach przemysłowych nie mieli swych organizacji aż do końca
ubiegłego wieku. Związek działający zgodnie z zasadami nowego modelu dążył do
podniesienia płac i poprawy warunków pracy swoich członków, i tak dobrze opłacanych
w przemyśle brytyjskim, metodą pokojowych negocjacji z pracodawcami oraz wzaje-
mnej pomocy. Związki powstrzymywały się od działalności politycznej i rzadko ucie-
kały się do strajków, chyba że w sytuacjach rozpaczliwych. W rezultacie związki rosły
w siłę, ale nie miały wielu członków. Próby utworzenia bardziej masowych organizacji
na wpół wykwalifikowanych i niewykwalifikowanych robotników powiodły się dopiero
po udanych strajkach „zapałczanych dziewcząt" (młodych kobiet zatrudnionych w
przemyśle zapałczanym) w 1888 roku i londyńskich dokerów, którzy strajkowali w
1889 roku. W 1900 roku liczba członków związków zawodowych przekroczyła 2 mln,
a w 1913 roku osiągnęła 4 mln, czyli ponad jedną piątą wszystkich robotników.
W krajach Europy kontynentalnej proces powstawania związków zawodowych prze-
biegał wolniej. Francuskie związki zawodowe od początku były bliskie socjalizmowi
i podobnym ideologiom. Różnorodne, wzajemnie antagonistyczne formy, jakie przy-
bierał socjalizm we Francji, spowodowały znaczne podziały w ruchu związkowym,
czego rezultatem była zmienna liczba członków oraz prawie całkowita niemożność
zgodnego podejmowania akcji na skalę krajową. W 1895 roku francuskie związki
zawodowe odniosły sukces, tworząc narodową, apolityczną Generalną Konfederację
Pracy (CGT), ale nawet do niej nie przystąpiły wszystkie związki i często miała ona
trudności, by przestrzegano jej dyrektyw na szczeblu lokalnym. Francuski ruch związ­
kowy pozostał zdecentralizowany, w dużym stopniu indywidualistyczny i generalnie
nieefektywny.
Powstanie niemieckiego ruchu związkowego datuje się na lata sześćdziesiąte XIX
wieku. Podobnie jak ruch francuski, od początku był on powiązany z partiami i
akcjami politycznymi; ale w przeciwieństwie do niego był bardziej scentralizowany i

231
zwarty. W niemieckim ruchu związkowym można wyróżnić trzy główne nurty: związki
liberalne (związki hirsch-dunckerowskie) odwołujące się głównie do wykwalifikowa-
nych rzemieślników, związki socjalistyczne lub wolne związki zawodowe o większej
liczbie członków oraz związki katolickie lub chrześcijańskie, które powstały nieco
później, z błogosławieństwem papieża, w opozycji do „bezbożnych" związków socja-
listycznych. W 1914 roku niemiecki ruch związków zawodowych liczył 3 mln człon­
ków, z czego pięć szóstych należało do związków socjalistycznych, co stawiało je na
drugim miejscu w Europie.
W zacofanych krajach Europy Południowo-Wschodniej i Ameryki Łacińskiej do-
minowały wpływy francuskich organizacji robotniczych. Związki zawodowe miały
liczne odłamy i były zorientowane ideologicznie. Były represjonowane przez praco-
dawców i państwo oraz, w większości wypadków, nieskuteczne w działaniach. W
Holandii, Szwajcarii i monarchii austro-węgierskiej związki zawodowe naśladowały
model niemiecki. Miały umiarkowane osiągnięcia na szczeblu lokalnym, ale etniczne
i religijne zróżnicowanie oraz sprzeciw ze strony rządów ograniczały skuteczność ich
działania jako ruchów narodowych. W krajach skandynawskich ruch robotniczy
ukształtował odrębną tradycję. Łączył się z ruchem spółdzielczym oraz partiami socjal-
demokratycznymi i w roku 1914 zdziałał więcej niż jakikolwiek inny ruch związków
zawodowych w dziedzinie polepszenia warunków życia i pracy swoich członków. W
Rosji i innych krajach Europy Wschodniej związki zawodowe były nielegalne aż do
pierwszej wojny światowej.
Początkowe próby formowania organizacji klasy robotniczej w Stanach Zjednoczo-
nych okazały się nieskuteczne wobec sprzeciwu rządu i pracodawców oraz trudności
w nawiązaniu współpracy przez przedstawicieli różnych zawodów, religii i pochodze-
nia. W latach osiemdziesiątych XIX wieku Samuel Gompers objął przywództwo ruchu,
organizując lokalne, blisko związane ze sobą związki wykwalifikowanych robotników
i w 1886 roku zjednoczył je, tworząc Amerykańską Federację Pracy (AFL). Podobnie
jak związki działające według nowego modelu w Anglii, AFL zajęła się sprawami
dnia codziennego, koncentrując się na dobrobycie swych członków, wyraźnie odcinając
się od ideologii i unikając jawnych akcji politycznych. W konsekwencji odniosła
sukces, osiągając wiele ze swych celów, ale większość amerykańskich robotników
przemysłowych pozostała nie zorganizowana. W dominiach brytyjskich związki za-
wodowe rozwinęły się w podobny sposób jak w Wielkiej Brytanii, ale były bardziej
zaangażowane w program socjalistyczny. Pierwszy Kongres Związków Zawodowych
w Australii odbył się w 1879 roku, zaledwie jedenaście lat później niż pierwszy tego
typu kongres w Wielkiej Brytanii.

Oświata i piśmienność

Inną cechą charakterystyczną rozwoju gospodarczego, mniej zauważalną, ale nie


mniej godną uwagi niż rozwój miast, zwiększenie liczby robotników przemysłowych
i wzrost dochodów, był rozwój oświaty i wzrost piśmienności. Tabele 8-3 i 8-4

232
przedstawiają niektóre przybliżone dane z wybranych krajów. We wszystkich wypad-
kach dane dla 1800 roku były niższe niż dla roku 1830 lub 1850. Tabele ukazują w
przybliżeniu współzależności pomiędzy poziomem i tempem uprzemysłowienia z jed-
nej strony a wysiłkami i osiągnięciami podejmowanymi w dziedzinie oświaty - z
drugiej. Znaczące jest, że Wielka Brytanfa (lub Zjednoczone Królestwo), pietwszy
kraj uprzemysłowiony, zajmuje w obu tabelach wysokie, ale nie pieiwsze miejsce.
Natomiast kraje północno-zachodniej Europy oraz Stany Zjednoczone zanotowały wię­
kszy postęp, podczas gdy na południu i wschodzie Europy (w Hiszpanii, we Włoszech
i w Rosji) - mniejszy. Odpowiada to poziomowi i tempu industrializacji.
Tabela 8-3. Dorosłe osoby piśmienne w wybranych krajach
(w%)

Kraj około 1850 około 1900


Szwecja 90 (99)°
Stany Zjednoczone (tylko biali) 85-90 94
Szkocja 80 (97)°
Prusy 80 88
Anglia i Walia 67-70 (96)0
Francja 55-60 83
Belgia 55-60 81
Austria (z Węgrami) 55-60 77
Włochy 20-25 52
Hiszpania 25 44
Rosja 5-10 28

' Liczby w nawia~ch są prawie na pewno przesadzone.


Źródło: obliczenia na podstawie: Carlo M. Cipolla: lituacy and
Development in the West. Harmondsworth 1969. tablice 21-24, 31: liczby
w nawiasach - Michael G. Mulhall: Dictionary of Stati.vtics, London 1899,
przedruk 1969. s. 693.

Tabela 8-4. Ucviiowie szkół podstawowych w wybranych


krajach (na IO OOO mieszkańców)

Kraj 1830 1850 1900


Stany Zjednoczone 1500 1800 1969
Niemcy 1700 1600 1576
Zjednoczone Królestwo 900 1045 1407
Francja 700 930 1412
Hiszpania 400 663 1038
Włochy 300 463 (1860) 881
Rosja 98 (1870) 348
Żródto: Richard A. Easterlin: Wity lsn 't the Whole World Developed?• .Journal
of Economic History". 41 (March 1981).

233
Najbardziej zaskakujące dane w tabeli 8- 3 dotyczą wysokiej pozycji Szwecji,
zarówno w roku 1850, jak i 1900. Szwecja w XIX wieku była krajem biednym, ale
w drugiej połowie tego stulecia tempo wzrostu było tu większe niż w jakimkolwiek
innym kraju Europy. Wysoki początkowy poziom piśmienności był konsekwencją
religijnych, kulturalnych i politycznych uwarunkowań w okresie poprzedzającym indu-
strializację, ale tak zdobyty wielki kapitał ludzki okazał się bardzo przydatny, gdy
rozpoczęła się industrializacja. To uogólnienie odnosi się, w mniejszym stopniu, do
pozostałych krajów skandynawskich, Stanów Zjednoczonych, Niemiec (Prus) i Szkocji.
Oprócz danych liczbowych należy zbadać charakter i zasięg oświaty. Do XIX wieku
instytucje oświatowe dotowane przez państwo prawie nie istniały. Ludzie zamożni dla
swych dzieci najmowali prywatnych guwernerów. Instytucje religijne i charytatywne,
a niekiedy płatne szkoły prywatne, zapewniały elementarne wykształcenie części spo-
łeczeństwa, głównie w miastach. Nikt nie marzył o powszechnej piśmienności, wię­
kszość opinii publicznej była przeciwko kształceniu „pracującej biedoty", ponieważ
uważano to za nie licujące z jej pozycją społeczną. Wykształcenie techniczne można
było zdobyć jedynie dzięki terminowaniu. Nauczanie na średnim i wyższym poziomie
było zarezerwowane głównie dla dzieci (przede wszystkim synów) z uprzywilejowa-
nych klas społecznych, z wyłączeniem duchownych mających wyższe aspiracje. Z
kilkoma wyjątkami (zwłaszcza w Szkocji i Niderlandach) stare uniwersytety od dawna
przestały być ośrodkami szerzącymi postęp w nauce; krytykowane za tradycyjny
program nauczania, kładący nacisk na klasykę, kształciły urzędników kościelnych i
państwowych oraz stwarzały pozory liberalnej oświaty dla synów z rodzin należących
do klas rządzących.
Rewolucja francuska wprowadziła zasadę wolnej, dotowanej przez państwo, oświaty,
ale w samej Francji nie była ona przestrzegana w okresie restauracji Burbonów aż
do 1840 roku. W kilku państwach niemieckich, skandynawskich i amerykańskich, w
których korzystano z dobrodziejstwa tradycji powszechnego nauczania na szczeblu
podstawowym, wprowadzono system szkolnictwa dotowanego przez państwo, choć
nauczanie nie było obowiązkowe ani powszechne aż do końca wieku. W Anglii Factory
Act z 1802 roku nakazał właścicielom zakładów włókienniczych zapewnić elementarne
szkolenie terminatorom, ale przepis ten był słabo przestrzegany; na mocy innych
przepisów prawa z 1833 roku miano kształcić wszystkie dzieci z rodzin robotniczych.
W pierwszej połowie XIX stulecia wielu rzemieślników i wykwalifikowanych robot-
ników uczęszczało do „instytutów mechaniki", czyli szkół wieczorowych opłacanych
przez nich albo przez instytucje charytatywne, ale Wielka Brytania pozostawała w
tyle pod względem zapewnienia oświaty państwowej. Sytuacja krajów Europy Połu­
dniowo-Wschodniej i Wschodniej była jeszcze gorsza.
Rewolucja francuska przyczyniła się do wprowadzenia innych innowacji w dzie-
dzinie oświaty o dużym znaczeniu dla przemysłu. Chodzi tu o szkoły specjalistyczne
w zakresie nauk ścisłych i techniki, z których najsławniejszymi były Ecole Polytech-
nique i Ecole Normale Superieure. Szkoły te, mające poziom uniwersytecki, ale
pozostające poza systemem uniwersyteckim (który Napoleon I zreorganizował, by

234
kształcić fachowców i urzędników), nie tylko zapewniały postępowe wykształcenie,
ale również prowadziły badania naukowe. Były szeroko naśladowane w Europie, z
wyjątkiem Wielkiej Brytanii, a absolwenci Ecole Polytechnique nauczali w Amery-
kańskiej Akademii Wojskowej West Point, pierwszej wyższej szkole technicznej w
Ameryce.
Ponapoleoński okres reform w Niemczech oznaczał odrodzenie tamtejszych starych
uniwersytetów i powstanie kilku nowych. Program i metody nauczania nauk ścisłych
zapożyczono w dużym stopniu z Ecole Polytechnique, ale dostęp do tych gałęzi wiedzy
miała większa liczba studentów niż w systemie francuskim. W ten sposób nauki ścisłe
w coraz większym stopniu stawały się podwalinami przemysłu, co Niemcy umieli
wykorzystać. Kiedy w latach siedemdziesiątych XIX stulecia Amerykanie zajmujący
się oświatą dostrzegli potrzebę zreformowania systemu szkolnictwa wyższego, czerpali
wzory raczej z Niemiec niż z Francji lub Anglii. Model amerykański stosowano
póiniej na uniwersytetach francuskich i brytyjskich oraz w wielu innych krajach.

Stosunki międzynarodowe

Na kongresie wiedeńskim w latach 1814- 1815 zwycięzcy Napoleona usiłowali


odrestaurować ancien regime pod względem politycznym, gospodarczym i społecznym,
ale na próżno. Siły demokratyczne i nacjonalistyczne rozpętane przez rewolucję fran-
cuską, łącznie z tymi, które zapoczątkowały industrializację, udaremniły ich wysiłki.
Ponadto sprzeczność interesów wśród samych zwycięzców, szczególnie Wielkiej Bry-
tanii i odrestaurowanych rządów w państwach Europy kontynentalnej, przyspieszyła
upadek odbudowanego starego porządku. Ostateczne załamanie się ancien regime'u,
z wyjątkiem Rosji i imperium osmańskiego, nastąpiło podczas rewolucji 1830 i 1848
roku na kontynencie.
Rewolucje te nie miały ekonomicznego podłoża, ale ich konsekwencje miały cha-
rakter gospodarczy, głównie ze względu na zmiany w układzie sił politycznych. Na
przykład we Francji rewolucja 1830 roku spowodowała zastąpienie wstecznego rządu
bardziej odpowiednim z punktu widzenia interesów handlowców i przemysłowców, a
w czasie rewolucji 1848 roku władzę polityczną przejęła miejska klasa robotnicza.
Rewolucja 1830 roku w południowo-wschodniej części Królestwa Zjednoczonych
Niderlandów zakończyła się powstaniem nowego państwa, Belgii, która szybko okazała
się jednym z najbardziej rozwiniętych gospodarczo krajów na kontynencie europej-
skim. Wiosna Ludów 1848 roku w krajach Europy Środkowej ostatecznie przyniosła
likwidację pozostałości systemu feudalnego.
W tych zrywach rewolucyjnych nacjonalizm był potężną siłą. Jako ideologia nie
był wytworem żadnej klasy społecznej jako takiej. Odzwierciedlał poglądy przedsta-
wicieli wykształconych klas średnich, a także dążenia zjednoczeniowe narodów Włoch
i Niemiec, dążenia niepodległościowe narodów podbitych przez Austrię, Rosję i im-
perium osmańskie, a także Belgii w Niderlandach oraz Norwegii i Irlandii. W Niem-
czech osiągnięcia związane ze zjednoczeniem ekonomicznym pod wpływem zdomino-

235
wanego przez Prusaków Niemieckiego Związku Celnego (Zollverein) w latach trzy-
dziestych XIX wieku doprowadziły w 1871 roku do zjednoczenia politycznego i
pomogły w stworzeniu podstaw niemieckiej potęgi przemysłowej. Niepowodzenie w
osiągnięciu podobnej jedności gospodarczej przed powstaniem Królestwa Włoch w
1861 roku (pomimo że próby takie podejmowano w 1848 roku) przeszkodziło temu
krajowi uzyskać status mocarstwa. Zdobycie niepodległości przez Grecję, Serbię,
Rumunię i Bułgarię, czemu nie towarzyszył znaczący postęp w gospodarce, sprawiło,
iż państwa te stały się pionkami w rękach wielkich mocarstw.
W XIX wieku miały miejsce masowe, wyniszczające wojny, takie jak wojny
napoleońskie, które wybuchły na początku tego stulecia; zakończyła je pierwsza wojna
światowa już na początku XX wieku. Krótsze i o ograniczonym zasięgu wojny, które
wybuchały w tym czasie, nieraz miały doniosłe znaczenie polityczne, ale nie stanowiły
poważniejszej przeszkody w akumulacji kapitału lub procesie zmian technicznych.
Pod koniec ubiegłego wieku napięcia polityczne, czasami podsycane z powodu rywa-
lizacji gospodarczej, stały się ostrzejsze i przeobraziły się w odradzający się imperia-
lizm europejski. Jego ekonomiczne aspekty będą analizowane w następnym rozdziale.
Obecnie wystarczy zauważyć, że to odrodzenie imperializmu znacznie poszerzyło
system handlu światowego z Europą stanowiącą jego centrum.
9
Wzorce rozwoju: wczesne uprzemysłowienie

Dziewiętnastowieczny proces uprzemysławiania był z pewnego punktu widzenia


zjawiskiem europejskim (fakt, że pod koniec owego stulecia czołowym krajem uprze-
mysłowionym stały się Stany Zjednoczone, tego nie zmienia, ponieważ Stany Zjed-
noczone były, zasadniczo biorąc, krajem o kulturze europejskiej). Pewien energiczny
uczony oszacował nawet produkt narodowy brutto Europy w wieku XIX (zob. wykres
9-1). Chociaż łatwo jest krytykować szczegóły takich oszacowań ze względu na
niedostatek wiarygodnych źródeł informacji, to dwie rzucające się w oczy cechy
wykresu 9- 1 są niewątpliwie, ogólnie biorąc, prawdziwe. Są to: liczne krótkotrwałe
wahania i stały długoterminowy wzrost.

Wykres 9-1. Wskaźnik produktu narodo wego brutto Europy (Jata 1899-1901 = 100)

130 130
120 ~ " 120
100 _, ./
100
90 / 90
80 ,....., 80
70 70
/\ /' ../
60 ,,- 60
/
50 50
/-
40 /\. ~r
40

30
_A V--- L/ 30

1830 1840 1850 1860 1870 1880 1890 1900 1910


'.Źródło: Paul Bairoch: Europes Gross Narimra/ Product: 1800-1975. . Journal of European Economic History··.
5 (Fall 1976). s. 288.

Jednak z innego punktu widzenia uprzemysłowienie było - jak to już omawialiśmy


wcześniej - zasadniczo biorąc, zjawiskiem regionalnym. Wchodzące tu w grę regiony
mogły w całości leżeć na obszarze jednego państwa, jak to było w wypadku Lancashire
i terenów bezpośrednio z nim sąsiadujących, lub mogły biec w poprzek granic pań-

237
stwowych, jak to było z zagłębiem węglowym ciągnącym się od brzegu kanału La
Manche w północnej Francji poprzez Belgię aż do rejonu Ruhry w zachodnich
Niemczech. Zdaniem wielu uczonych analiza regionalna jest najbardziej zadowalającą
metodą poznawania procesu industrializacji.
Jest jednak jeszcze trzeci sposób postrzegania procesu uprzemysłowienia - jest nim
bardziej konwencjonalna metoda rozpatrywania go w kategoriach gospodarki narodo-
wej. Procedura taka ma tę wadę, że można przeoczyć międzynarodowe i ponadnaro-
dowe uwarunkowania tego procesu i zignorować lub pomniejszyć jego dynamikę
regionalną. Ale za to ma dwie ogromne zalety. Pierwsza jest czysto techniczna:
większość ilościowych pomiarów opisujących działalność gospodarczą przeprowadza
się i gromadzi w skali gospodarki narodowej. Druga, bardziej istotna: ramy instytu-
cjonalne działalności gospodarczej i polityka mająca wywierać wpływ na kierunki i
charakter tej działalności są najczęściej ustanawiane wewnątrz granic państwa.
Na szczęście te trzy podejścia wzajemnie się nie wykluczają. W rozdziale poprze-
dnim podkreślono międzynarodowe i ponadnarodowe aspekty procesu uprzemysłowie­
nia, zwłaszcza w odniesieniu do ludności i techniki. Międzynarodowe aspekty handlu
i finansów zostaną ponownie podkreślone w rozdziale 12. W tym i następnym roz-
dziale przyjrzymy się różnym narodowym wzorcom rozwoju, zwracając także uwagę
- tam gdzie jest to istotne - na ich cechy regionalne.

Wielka Brytania
Zaczynamy od Wielkiej Brytanii, pierwszego państwa przemysłowego. W momencie
zakończenia wojen napoleońskich Wielka Brytania wyrainie przewodziła światu pod
względem uprzemysłowienia, przypadała na nią - według niektórych oszacowań -
mniej więcej jedna czwarta całej produkcji przemysłowej świata 1• Co więcej, dzięki
swojej czołowej roli w przemyśle przetwórczym i swej pozycji zdecydowanie najpo-
tężniejszego na świecie mocarstwa morskiego, uzyskanej w niedawnych wojnach,
Wielka Brytania stała się też czołowym państwem handlowym - przypadało na nią
gdzieś od jednej czwartej do jednej trzeciej światowego handlu międzynarodowego -
ponad dwukrotnie więcej niż na któregokolwiek z jej głównych rywali. Tę swą
dominującą pozycję w przemyśle i handlu Wielka Brytania utrzymała przez większą
część XIX wieku. W połowie stulecia jej udział w handlu międzynarodowym nieco
się zmniejszył, ale w 1870 roku nadal wynosił około jednej czwartej, jej udział zaś
w światowej produkcji przemysłowej zwiększył się do ponad 30%. Po roku 1870, w
związku z trwającym wzrostem i światowej produkcji przemysłowej, i światowego
handlu (na przykład produkcja przemysłowa w latach 1870-1913 zwiększyła się o
250%), Wielka Brytania stopniowo traciła swą przodującą pozycję w tych dziedzinach
1
To jest produkcji nowoczesnego, nastawionego na rynek przemysłu; nie ma żadnej możliwości obli-
czenia wartości produkcji tradycyjnego przemysłu domowego w Indiach, Chinach (i innych krajach), której
znaczna część przeznaczona była na konsumpcję rodziny wytwarzającej te produkty.

238
na rzecz innych krajów szybko się uprzemysławiających. Stany Zjednoczone wyprze-
dziły ją pod względem produkcji przemysłowej w latach osiemdziesiątych XIX wieku,
a Niemcy w pierwszym dziesięcioleciu wieku XX. W przeddzień pierwszej wojny
światowej Wielka Brytania wciąż jeszcze była czołowym państwem handlowym, ale
jej udział w światowym handlu międzynarodowym wynosił już tylko około jednej
szóstej i tylko niewiele przewyższał udział Niemiec czy Stanów Zjednoczonych.
Tekstylia, węgiel, żelazo i produkcja maszyn - podstawy brytyjskiej prosperity we
wczesnej fazie uprzemysłowienia - nadal pozostawały filarami gospodarki kraju. Je-
szcze w 1880 roku Wielka Brytania wytwarzała więcej przędzy bawełnianej i tkanin
niż cała pozostała Europa. W 1913 roku jej przewaga zmniejszyła się, ale wciąż
jeszcze przypadała na nią jedna trzecia całej produkcji europejskiej - co było udziałem
ponad dwukrotnie większym od udziału jej najgroźniejszych rywali. Podobnie w
hutnictwie żelaza Wielka Brytania osiągnęła szczytowy poziom produkcji około roku
1870, wytwarzając ponad połowę produkowanej na świecie surówki. Jednak w 1890
roku wyrwały jej przodownictwo Stany Zjednoczone, a w pierwszych latach XX wieku
wyskoczyły przed nią także Niemcy. Z drugiej strony w górnictwie węglowym Wielka
Brytania utrzymała swe pierwsze miejsce w Europie (chociaż na początku XX wieku
wyprzedziły ją USA) i wytwarzała nadwyżkę eksportową. W przeliczeniu na jednego
mieszkańca Wielka Brytania wydobywała przez całe poprzednie stulecie niemal dwu-
krotnie więcej węgla od swych głównych europejskich rywali - Belgii i Niemiec. Z
północno -wschodniego zagłębia węglowego (Northumberland i Durham) oraz z Walii
Południowej od początku stulecia, a nawet wcześniej, eksportowano węgiel na kon-
tynent; w 1870 roku wywóz węgla stanowił 3% całego brytyjskiego eksportu. Szybka
industrializacja ubogich w węgiel europejskich sąsiadów Wielkiej Brytanii przyniosła
niezwykle efektowny wzrost tego wywozu; w 1913 roku na eksport węgla - a więc
nie przetworzonej kopaliny - przypadało ponad 10% wartości całego eksportu tego
najbardziej na świecie uprzemysłowionego państwa.
Przemysł maszynowy - ów twór końca XVIIl wieku - ma swe korzenie we
wszystkich trzech wymienionych przed chwilą gałęziach. Przemysł włókienniczy po-
trzebował konstruktorów i fachowców do konserwacji i naprawy maszyn, hutnictwo
żelaza produkowało swój własny sprzęt, zapotrzebowanie zaś górnictwa węglowego
na sprawne pompy i tani transport doprowadziło zarówno do wynalezienia maszyny
parowej, jak i do budowy kolei. Jak już sugerowaliśmy w poprzednim rozdziale,
kolejnictwo było najważniejszą nową gałęzią XIX wieku. Szczególnie ważne były
jego powiązania w łańcuchy kooperacji z innymi gałęziami. Co więcej, w efekcie
pionierskiej roli Wielkiej Brytanii w rozwoju kolejnictwa zagraniczny popyt - w
Europie i za morzami - na brytyjskich fachowców, brytyjskie materiały i brytyjski
kapitał stał się silnym czynnikiem pobudzającym całą gospodarkę.
Podobnie ewolucja budownictwa okrętowego - przechodzenie z budowy żaglowców
na budowę statków parowych, i z drewna, jako podstawowego surowca, na żelazo i
stal - również stała się silnym bodźcem dla rozwoju gospodarki. Pod względem tonażu
nowo zbudowane statki parowe wyprzedziły żaglowce dopiero w 1870 roku, ale potem

239
ich przewaga szybko wzrastała; w 1900 roku udział żaglowców w produkcji przemysłu
stoczniowego spadł do poziomu niższego od 5%. Żelazo zaczęło na wielką skalę
zastępować drewno w budowie zarówno parowców, jak i żaglowców w latach pięć­
dziesiątych XIX wieku, a z kolei stał zaczęła zastępować żelazo w łatach osiemdzie-
siątych owego wieku. We wczesnych łatach wieku XX brytyjski przemysł stoczniowy
produkował średnio ponad milion ton rocznie - praktycznie biorąc, same stalowe
parowce. Było to ponad 60% produkcji światowej (przez pewien czas w łatach
osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX wieku Wielka Brytania dostarczała ponad
80% światowej produkcji statków). Znaczną część swej produkcji - od jednej szóstej
do jednej trzeciej - Wielka Brytania eksportowała.
Niezależnie od tych jej wszystkich imponujących osiągnięć, nie należy jednak, jak
to się często czyni, wyolbrzymiać tempa i skali brytyjskiej industńalizacji. Niedawne
badania wykazały, że w stuleciu 1750-1850 tempo wzrostu przemysłu było znacznie
niższe, niżby wynikało z wcześniejszych ocen, opartych tylko na ogólnych wrażeniach.
I że ,,nawet jeszcze w 1870 roku około połowy koni mechanicznych w przemyśle
przetwórczym przypadało na przemysł tekstylny, a w wielu gałęziach rola mechanizacji
z napędem silnikowym była stosunkowo niewielka. W 1851 roku - a być może także
jeszcze w 1871 roku - ogromna większość robotników przemysłowych pracowała nie
w wielkich fabrykach, lecz w małych warsztatach rzemieślniczych. Masowe zastoso-
wanie siły pary rozpoczęło się dopiero po roku 1870, zwiększając się z około 2 mln
koni mechanicznych w owym roku do niemal IO mln koni w roku 1907"2 •
Dane spisu powszechnego z 185 l roku stanowią dalsze potwierdzenie tych ogólnych
stwierdzeń. Na przykład działem o największym zatrudnieniu było - zresztą aż do roku
1921 - rolnictwo, drugie miejsce zajmowała służba domowa. Na przemysł tekstylny
przypadało mniej niż 8% ogólnej liczby ludności zawodowo czynnej (na sam przemysł
bawełniany około 4%). Było więcej kowali (112 500) niż robotników w hutnictwie żelaza
(79 500), więcej szewców (274 000) niż górników wydobywających węgieł (219 000).
Szczytowy okres przewagi Wielkiej Brytanii nad innymi państwami w dziedzinie
przemysłu obejmował dwa dziesięciolecia - od 1850 do 1870 roku. Tempo wzrostu
produktu narodowego brutto w Jatach 1856-1873 - a oba te graniczne Jata były łatami
szczytu cyklu koniunkturalnego - miało średnio poziom 2,5% - najwyższy w całym
stuleciu. W latach 1873- 1913 spadło ono do 1,9% - poziomu niższego od średniej
dla całego XIX wieku i znacznie niższego od analogicznego wskaźnika w Stanach
Zjednoczonych i Niemczech. W przeliczeniu na jednego mieszkańca tempo to było
nawet niższe niż we Francji, tradycyjnie uważanej za kraj wlokący się w ogonie
wielkich mocarstw. Jak więc należy ocenić te pozbawione blasku wyniki?
Przede wszystkim tempo wzrostu jest wskaźnikiem w pewnej mierze mylącym,
ponieważ jednostki o niższych danych wyjściowych mogą wykazać wyższe tempo
wzrostu przy bardzo niewielkim wzroście bezwzględnym. Co istotniejsze, Wielka
Brytania nie mogła utrzymywać przodownictwa w nieskończoność, skoro kraje słabiej
2 A. E. Musson: Teclmological Change and Manpower, ,,History'', 67 (June 1982), s. 240, 241.

240
rozwinięte, ale hojniej obdarzone, zaczęły się uprzemysławiać. W tym sensie nieunik-
nione było względne pogarszanie się pozycji Wielkiej Brytanii. Co więcej, wobec
wielkości zasobów Stanów Zjednoczonych i Rosji oraz szybkiego wzrostu liczby
ludności tych krajów nie było nic zaskakującego w tym, że w końcu wyprzedziły one
pod względem rozmiarów produkcji globalnej niewielkie państwo wyspiarskie. Trud-
niej wyjaśnić niskie tempo wzrostu produkcji per capita. W Jatach 1873-1913 tempo
wzrostu globalnej wydajności czynników produkcji (produkcja w przeliczeniu na
jednostkę wszystkich nakładów) równe było zeru.
Te rozczarowujące wyniki próbowano wyjaśniać na wiele sposobów. Niektóre z
tych wyjaśnień miały charakter bardzo techniczny - posługiwano się w nich takimi
kategoriami, jak ceny porównywalne surowców i wyrobów przemysłowych, stosunek
cen w handlu zagranicznym, wzorce inwestycji itp. Z punktu widzenia naszych obe-
cnych celów można te wyjaśnienia pominąć, choć wiąże się to z pewnym ryzykiem
nadmiernego uproszczenia sprawy. W niektórych innych wyjaśnieniach za główny
problem uważano istnienie (lub nie) bogactw naturalnych i dostęp do surowców -
jest to jednak z pewnością sprawa o mniejszym znaczeniu. Przemysł bawełniany,
oczywiście, zawsze uzależniony był od importu bawełny, ale nie przeszkodziło to
Wielkiej Brytanii w zajęciu pozycji czołowego światowego producenta wyrobów ba-
wełnianych; a w każdym razie wszyscy inni europejscy producenci takich wyrobów
również sprowadzali surowiec z zagranicy. Rodzime złoża rud metali kolorowych -
miedzi, ołowiu i cyny - stopniowo ulegały wyczerpaniu lub nie mogły konkurować
z tańszymi dostawami zagranicznymi; ale w większości wypadków owa tańsza ruda
zagraniczna była wydobywana i importowana przez firmy brytyjskie działające za
granicą. Na początku XX wieku hutnictwo żelaza importowało około jednej trzeciej
zużywanej przez siebie rudy - głównie z Hiszpanii; ale działo się tak przede wszystkim
dlatego, że przemysł ten nie przestawił się na proces stalowniczy Thomasa-Gilchrista,
umożliwiający wykorzystywanie rud o dużej zawartości fosforu, to jest takich właśnie
jak brytyjskie.
Ten ostatni przykład wskazuje na inną możliwą przyczynę relatywnego pogorszenia
się pozycji Wielkiej Brytanii: słabość przedsiębiorców. Problem ten był (i jest) przed-
miotem debat uczonych, ale wciąż nie widać możliwości jego rozstrzygnięcia. Nie
ulega kwestii, że wiktoriańska Wielka Brytania miała pewną liczbę dynamicznych,
energicznych przedsiębiorców. Znane są powszechnie nazwiska Williama Levera (z
firmy Lever Brothers, a później Unilever) czy Thomasa Liptona (tego od herbaty).
Z drugiej strony istnieje mnóstwo dowodów, że przedsiębiorcy z czasów późnowikto­
riańskich na ogół nie przejawiali takiego dynamizmu jak ich poprzednicy - synowie
i wnukowie założycieli firm rodzinnych naśladowali styl życia próżnującej arystokracji,
pozostawiając troskę o codzienne działanie finn płatnym zarządcom. Jednym z prze-
jawów tego letargu przedsiębiorców jest ospałość, niemal niechęć, widoczna we wpro-
wadzaniu nowych gałęzi przemysłu stosujących nowoczesną (na owe czasy) technikę
- chemii organicznej, przemysłu optycznego, wytwarzania energii elektrycznej i pro-
dukcji aluminium - chociaż w wielu wypadkach wynalazcami byli Brytyjczycy. Je-

241
szcze bardziej wymowna jest spozmona i niedostateczna reakcja przedsiębiorców
brytyjskich na pojawienie się nowych technik w tych podstawowych gałęziach prze-
mysłu, w których Wielka Brytania albo niegdyś przodowała, albo utrzymywała jeszcze
swe przodownictwo. Przykładem może tu być spóźnione i niepełne wprowadzanie
procesu Thomasa-Gilchrista, a także - w tej samej gałęzi przemysłu - względnie
powolne zastosowywanie pieców Siemensa-Martina. Przemysł tekstylny przez długi
czas opierał się wprowadzeniu doskonalszych maszyn przędzalniczych i krosien wy-
nalezionych w Stanach Zjednoczonych i na kontynencie europejskim, a producenci
sody metodą Leblanca stoczyli trzydziestoletnią walkę - ostatecznie ją przegrywając
- przeciwko wprowadzeniu importowanej z Belgii amoniakalnej metody Solvaya.
Za to zmniejszenie tempa rozwoju przemysłu i za braki w zarządzaniu można
częściowo obwiniać zacofanie brytyjskiego systemu oświatowego . Wielka Brytania
najpóźniej ze wszystkich większych państw zachodnich wprowadziła powszechne pub-
liczne nauczanie na szczeblu podstawowym, bardzo istotne przy szkoleniu robotników
wykwalifikowanych. Nieliczne wielkie uniwersytety angielskie niewiele poświęcały
uwagi uczeniu przedmiotów przyrodniczych i technicznych (przedmiotów tych uczono
jednak na uniwersytetach szkockich). Chociaż uczelnie te otrząsnęły się już w jakimś
stopniu ze swego osiemnastowiecznego letargu, nadal zajmowały się głównie edukacją
klasyczną synów klas próżnujących. Był to element utrwalania systemu wartości
arystokracji wraz z żywionym przez nią lekceważeniem osiągnięć handlowych i prze-
mysłowych. Uderza też kontrast - i czyż nie ma tu pewnej ironii historii? - z wiekiem
XVIII. W owym wieku dość powszechnie uważano, że społeczeństwo brytyjskie jest
bardziej płynne i otwarte niż ancien regime na kontynencie europejskim. Sto lat
później postrzeganie tych spraw - nawet jeśli nie sama rzeczywistość - odwróciło
się o 180 stopni.
Przy omawianiu sukcesów i niepowodzeń brytyjskiego przemysłu w wieku dzie-
więtnastym niemal nie wspominaliśmy o międzynarodowym kontekście tego wszy-
stkiego. Ten jaskrawy brak uzupełnimy w rozdziale 12, ale dla nadania sprawie
właściwej perspektywy trzeba i w tym miejscu przedstawić parę uwag na ten temat.
Materialny dorobek Wielkiej Brytanii, bardziej niż jakiegokolwiek innego wielkiego
państwa, uzależniony był zarówno od importu, jak i eksportu. Tak więc polityka
handlowa - zwłaszcza celna - innych państw wywoływała bardzo istotne reperkusje.
Co więcej, Wielka Brytania w większym stopniu niż nawet mniejsze od niej państwa
była uzależniona od gospodarki międzynarodowej w zakresie wyżywienia. Miała zde-
cydowanie największą marynarkę handlową i największe - ze wszystkich państw -
inwestycje zagraniczne, a oba te czynniki stanowiły ważne źródło dewiz. Co najmniej
od początku XIX wieku Wielka Brytania - mimo swego wielkiego eksportu - miała
ujemne saldo bilansu handlowego. Było ono pokrywane (i to z nadwyżką) przez
zarobki marynarki handlowej i dochody z zagranicznych inwestycji, dzięki czemu
możliwy był, trwający niemal bez przerwy w całym tym stuleciu, wzrost deficytu
handlowego. Co więcej, w końcowej części stulecia te dochody z handlu niewidzial-
nego wzrosły dzięki kluczowej roli Londynu w międzynarodowych ubezpieczeniach

242
i międzynarodowej bankowości . Znaczenie tych międzynarodowych źródeł dochodu
można ocenić na podstawie następującego krótkiego porównania. Wcześniej porów-
nywaliśmy tempo wzrostu produktu narodowego brutto w Jatach 1856- 1873 i 1873-
1913: w pierwszym z tych okresów wynosiło ono średnio 2,5%, w drugim 1,9%.
Analogiczne wskaźniki dla produktu krajowego brutto (to jest GDP minus dochody
z zagranicy) wynosiły 2,2% i 1,8%.
By zakończyć to przykrótkie omówienie brytyjskiego wzorca uprzemysłowienia w
wieku XIX, należy stwierdzić, że niezależnie od tego spadku tempa rozwoju realny
dochód per capita Brytyjczyków wzrósł w latach 1850-1914 z grubsza biorąc dwu-
ipółkrotnie, jego dystrybucja stała się nieco bardziej równościowa, odsetek ludności
żyjącej w skrajnej nędzy zmalał i przeciętny Brytyjczyk cieszył się w 1914 roku
najwyższą stopą życiową w Europie.

Stany Zjednoczone
Najefektowniejszego przykładu szybkiego wzrostu gospodarki narodowej w XIX
wieku dostarczają Stany Zjednoczone. Pierwszy spis powszechny przeprowadzony w
roku 1790 wykazał mniej niż 4 mln mieszkańców. Do 1870 roku, kiedy rozszerzanie
obszaru państwa już się skończyło, bo dotarto do granic kontynentu, liczba ludności
wzrosła do niemal 40 mln - była większa niż w jakimkolwiek państwie europejskim
z wyjątkiem Rosji. W 1915 roku liczba ludności USA przekroczyła 100 mln. Chociaż
do Stanów Zjednoczonych trafiała większość emigrantów z Europy, jednak najważ­
niejszym elementem tego wzrostu liczby ludności był niezwykle wysoki przyrost
naturalny. Nigdy urodzeni za granicą nie przekraczali tam jednej szóstej całej ludności.
Jednak stosowana do zakończenia pierwszej wojny światowej amerykańska polityka
niemal niczym nie krępowanej imigracji wycisnęła wyraine piętno na życiu narodo-
wym i Amerykę zaczęto nazywać tyglem Europy.
Liczba imigrantów przybywających w ciągu roku szybko - choć nierównomiernie
- rosła: w latach 1820-1825 wynosiła mniej niż 1O OOO, a na początku XX wieku
przekraczała już milion. Aż do lat dziewięćdziesiątych XIX wieku ogromna ich wię­
kszość przybywała z północno-zachodniej Europy; imigranci z tego regionu stale sta-
nowili największą grupę ludności urodzonej za granicą. Już jednak w 1900 roku wśród
nowo przybywających domfoowali imigranci z Włoch i Europy Wschodniej. W 1910
roku urodzonych za granicą było 13,5 mln - około 15% ogólnej liczby ludności . Z
tych 13,5 mln około 17% przybyło z Niemiec, 10% z Irlandii, niemal tyle samo z
Włoch, a także z monarchii austro-węgierskiej; po około 9% z Wielkiej Brytanii,
Skandynawii, Kanady (wielu pochodzenia brytyjskiego) i Rosji; niemal 7% z rosyjskiej,
austriackiej i niemieckiej Polski; i mniejsze grupy z różnych innych krajów.
Dochody i majątki rosły nawet szybciej niż liczba ludności. Począwszy już od
czasów kolonialnych, niedobór siły roboczej w stosunku do ilości ziemi i innych
zasobów powodował, że i płace, i stopa życiowa były wyższe niż w Europie. To

243
właśnie - obok związanych z tym możliwości odniesienia sukcesu i obok swobód
religijnych i politycznych, z jakich korzystali obywatele Ameryki - przyciągało imi-
grantów z Europy. Chociaż dane statystyczne na ten temat są bardzo niedoskonałe,
średnie dochody w przeliczeniu na jednego mieszkańca w okresie od przyjęcia kon-
stytucji do wybuchu wojny domowej uległy najprawdopodobniej co najmniej podwo-
jeniu. Niemal z pewnością wzrosły one ponad dwukrotnie w okresie od końca wojny
domowej do wybuchu pierwszej wojny światowej. Jakie były źródła tego ogromnego
wzrostu?
Do wyższego niż w Europie poziomu dochodów per capita w USA przyczyniła
się obfitość ziemi i bogactw naturalnych, ale nie wyjaśnia to jeszcze wyższego
poziomu tempa wzrostu. Powodów trzeba szukać głównie w tych samych siłach, które
działały w zachodniej Europie - a mianowicie w szybkim postępie technicznym i we
wzroście specjalizacji regionalnej, ale występowały też pewne czynniki specyficzne
dla Stanów Zjednoczonych. Na przykład występujący wciąż niedobór siły roboczej i
jej wysoka wartość sprawiały, że bardzo opłacało się wprowadzanie - zarówno w
rolnictwie, jak i w przemyśle - maszyn oszczędzających pracę. W rolnictwie najlepsze
europejskie metody uprawy zapewniały systematycznie większą wydajność z hektara
niż uzyskiwano w USA, ale farmerzy amerykańscy, stosując względnie tanie maszyny
(nawet jeszcze przed wprowadzeniem traktorów), uzyskiwali dużo większe zbiory w
przeliczeniu na jednego robotnika. Podobna sytuacja panowała w przemyśle przetwór-
czym.
Ogromne fizyczne rozmiary Stanów Zjednoczonych, ich zróżnicowany klimat i
różnorodne bogactwa naturalne umożliwiły jeszcze większą specjalizację regionalną
od tej, jaka była możliwa w którymkolwiek z krajów Europy. Chociaż w momencie
uzyskania przez Stany niepodległości niemal 90% ich ludności zawodowo czynnej
zaangażowane było przede wszystkim w rolnictwie, a znaczna część pozostałych I 0%
w handlu, ten nowy naród zaczął się szybko różnicować. W 1789 - roku wejścia w
życie konstytucji - przybył z Anglii Samuel Slater. W rok później, wspólnie z kupcami
z Rhode Island, założył pierwszą fabrykę. Wkrótce potem, w 1793 roku, Eli Whitney
wynalazł odziarniarkę do bawełny i Południe Ameryki weszło na drogę prowadzącą
do zdobycia przez nie pozycji wielkiego dostawcy surowców dla największego prze-
mysłu świata (zob. rozdział 7).
Dychotomia ta wywołała w Ameryce jedną z najwcześniejszych debat na temat
polityki gospodarczej. Alexander Hamilton, pierwszy sekretarz skarbu, pragnął pro-
mować przemysł przetwórczy za pomocą ceł ochronnych i innych środków (zob. jego
Report on Manufactures, 1791). Thomas Jefferson, pierwszy sekretarz stanu i trzeci
prezydent, preferował natomiast „udzielanie zachęt rolnictwu i obsługującemu je hand-
lowi" (cytat z jego pierwszego inauguracyjnego przemówienia w 1801 roku). Walkę
polityczną w tej sprawie wygrali zwolennicy Jeffersona, ale stronnicy Hamiltona
doczekali (po jego tragicznej i przedwczesnej śmierci) triumfu swych idei. Przemysł
bawełniany Nowej Anglii po przetrwaniu gwałtownych wzlotów i upadków przed
1815 rokiem, w latach dwudziestych XIX wieku stał się czołową gałęzią przemysłu

244
amerykańskiego i jedną
z najbardziej produktywnych gałęzi przemysłu na sw1ec1e, i
pozycję tę utrzymał do roku 1860. W jego cieniu rozwinęła się pewna liczba innych
gałęzi, zwłaszcza produkcja broni palnej z użyciem części zamiennych (kolejna inno-
wacja Eli Whitneya). Rozwój tych gałęzi położył fundamenty pod późniejszą prze-
mysłową produkcj ę masową.
Innym pozytywnym efektem geograficznej wielkości USA były potencjalne roz-
miary rynku krajowego wolnego od, praktycznie biorąc, jakichkolwiek sztucznych
barier handlowych. Wykorzystanie możliwości tego rynku wymagało jednak rozbudo-
wanej sieci transportowej. Na początku XIX wieku nieliczna ludność Ameryki rozsiana
była wzdłu ż wybrzeża Atlantyku; komunikację zapewniała żegluga przybrzeżna, której
uzupełnieniem była pewna liczba dróg pocztowych. Jedynymi szlakami umożliwia­
jącymi w praktyce dostęp do wnętrza kraju były rzeki - a i ich wykorzystanie
utrudniały liczne wodospady. By zaradzić temu brakowi szlaków transportowych,
władze stanowe i lokalne (rząd federalny niemal w tym nie uczestniczył) we współ­
pracy z prywatnymi przedsiębiorcami zaangażowały się w program „poprawy kraju"
obejmujący głównie budowę płatnych dróg i kanałów. Do 1830 roku wybudowano
ponad l l OOO mil dróg mytniczych - głównie w południowej Nowej Anglii i na
środkowym wybrzeżu Atlantyku. Budowa kanałów rozpoczęła się na serio po 1815
roku i osiągnęła poziom szczytowy w latach dwudziestych i trzydziestych XIX wieku.
Do 1844 roku wybudowano ponad 3000 mil, a do 1860 roku ponad 4000 mil.
Zainwestowano 188 mln dolarów - z czego niemal trzy czwarte stanowiły fundusze
publiczne. Parę z tych przedsięwzięć - w szczególności kanał Erie w stanie Nowy
Jork - odniosło wielki sukces, ale nie da się tego powiedzieć o większości z nich;
w wielu wypadkach nie zwróciły się nawet zainwestowane w budowę kapitały.
Jednym z głównych powodów tej rozczarowująco niskiej opłacalności ekonomicznej
kanałów było pojawienie się nowej konkurentki - kolei. Epoka kolei rozpoczęła się
niemal jednocześnie w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, chociaż przez wiele
lat Stany były w tej dziedzinie poważnie uzależnione od brytyjskiej techniki, brytyj-
skiego sprzętu i brytyjskiego kapitału. Jednak Amerykanie szybko podchwycili okazję,
jaką było wykorzystywanie tego nowego środka transportu. W 1840 roku długość
ukończonych linii kolejowych była większa nie tylko od długości linii w Wielkiej
Brytanii, ale i w całej Europie. I stan taki utrzymywał się przez większą część owego
stulecia (zob. tabela 8-2).
Podobnie jak w Wielkiej Brytanii koleje odgrywały ważną rolę nie tylko ze względu
na świadczone usługi transportowe, ale i z uwagi na ich znaczenie jako odbiorcy
produktów innych gałęzi - w szczególności hutnictwa żelaza i stali. Chociaż znaczenie
to niekiedy wyolbrzymiano, nie należy go lekceważyć. Co prawda przed wojną
secesyjną hutnictwo żelaza było bardzo rozproszone i składało się głównie z niewiel-
kich zakładów stosujących technikę wytopu przy zastosowaniu węgla drzewnego, a
znaczną część materiałów dla kolei - zwłaszcza szyn - importowano z Wielkiej
Brytanii. Mimo wszystko jednak w roku 1860 hutnictwo żelaza zajmowało w USA
czwarte miejsce w przemyśle przetwórczym - po przemyśle bawełnianym, drzewnym

245
i obuwniczym - pod względem wielkości wartości dodanej. Po wojnie, wobec upo-
wszechniania się wytopu z użyciem koksu, wprowadzenia procesu Bessemera i procesu
wytopu stali w piecach martenowskich oraz dzięki ogromnemu wzrostowi popytu
związanemu z budową transkontynentalnych linii kolejowych, gałąź ta zajęła szybko
pod względem wartości dodanej pierwsze miejsce w Ameryce.
Mimo szybkiego rozwoju przemysłu przetwórczego Stany Zjednoczone przez cały
wiek XIX pozostawały głównie krajem wiejskim. Mieszkańcy miast stali się liczniejsi
od mieszkańców wsi dopiero po pierwszej wojnie światowej. Było tak między innymi
dlatego, że znaczna część produkcji przetwórczej odbywała się w okręgach, zasadniczo
biorąc, wiejskich. Jak już zauważyliśmy wcześniej, hutnictwo żelaza aż do okresu po
wojnie secesyjnej zlokalizowane było przede wszystkim na wsi. Inne gałęzie przemy-
słu, wykorzystujące tanią i efektywną energię wody, pozostawały w okręgach wiejskich
nawet dłużej. Chociaż silniki parowe stopniowo wypierały energię wodną, dopiero
wprowadzenie centralnych elektrowni spowodowało schyłek przemysłu zlokalizowa-
nego na wsi. Po wojnie secesyjnej trwał marsz na zachód za Missisipi, do którego
zachęcała Ustawa o gospodarstwach i który ułatwiało otwarcie kolejowej linii trans-
kontynentalnej. Produkty rolne nadal dominowały w amerykańskim eksporcie, chociaż
w latach osiemdziesiątych XIX wieku poza rolnictwem pracowało już więcej osób
zawodowo czynnych niż w rolnictwie, a jednocześnie dochody z przemysłu przetwór-
czego zaczęły być wyższe od dochodów z rolnictwa. W 1890 roku Stany Zjednoczone
stały się czołowym uprzemysłowionym państwem świata.

Belgia
Na kontynencie europejskim po raz pierwszy wprowadzono w pełni brytyjski model
uprzemysłowienia na obszarze, który w 1830 roku stał się Królestwem Belgii. W wie-
ku XVIII była to (z wyjątkiem księstwa biskupiego Liege) posiadłość austriac-
kich Habsburgów; w Jatach 1795-1814 część Francji - najpierw republiki, a potem
cesarstwa - a w latach 1814-1830 część Królestwa Zjednoczonych Niderlandów.
Mimo tych częstych i na krótką metę wywołujących zamęt zmian politycznych, kraj
charakteryzował się wyjątkową ciągłością w stosowaniu modelu rozwoju gospodar-
czego.
Czynnikiem ułatwiającym wczesne i owocne imitowanie brytyjskiego uprzemysło­
wienia była po pierwsze geograficzna bliskość Wielkiej Brytanii, ale proces ten miał
też inne, bardziej fundamentalne powody. Przede wszystkim region ten miał długą
tradycję przemysłową. Flandria była ważnym ośrodkiem produkcji tkanin już w wie-
kach średnich, a wschodnia część doliny Sambry- Mozy słynęła z wyrobów metalo-
wych (zob. rozdział 5). Brugia i Antwerpia były pierwszymi miastami północnymi,
które w końcu średniowiecza zaczęły stosować włoskie metody handlowe i finansowe.
Chociaż po holenderskim powstaniu gospodarce kraju zaszkodziły rządy hiszpańskie
i inne nieszczęścia (zob. rozdział 5) w wieku XVIII pod łagodniejszymi rządami

246
Austrii jakoś doszła ona do siebie. We Flandrii powstał na wsi istotny rękodzielniczy
przemysł lniarski, a w zagłębiu Hainaut i dolinie Sambry-Mozy rozwinęło się gór-
nictwo węglowe .
Po drugie, Belgia miała
podobne do brytyjskich bogactwa naturalne. Miała łatwo
dostępne złoża węgla i mimo swej niewielkiej powierzchni aż do 1850 roku wydo-
bywała go więcej niż jakikolwiek inny kraj kontynentalnej Europy. Miała też w pobliżu
węgla złoża rudy żelaza, a także złoża rud ołowiu i cynku. Przedsiębiorca belgijski
Dominique Mosselman odegrał czołową rolę w tworzeniu nowoczesnego przemysłu
cynkowego, a założona przez niego firma, Societe de la Vieille Montagne, praktycznie
zmonopolizowała na wiele lat tę gałąź przemysłu.
Po trzecie, region, który stał się Belgią, był - między innymi dzięki swemu
położeniu, tradycji i kontaktom politycznym - przedmiotem znacznego napływu z
zagranicy techniki, kadry przedsiębiorców i kapitału. Miał też uprzywilejowaną pozycję
na pewnych rynkach zagranicznych - w szczególności na rynku francuskim. Proces
ten zaczął się jeszcze za ancien regime'u, ale uległ przyspieszeniu w okresie dominacji
francuskiej. Rodzina Biolley, pochodząca z Sabaudii, osiedliła się na początku XVIII
wieku w Verviers i zajęła przemysłem wełnianym. W końcu stulecia miała największe
zakłady tej gałęzi. Biolleyowie ściągali do Belgii innych imigrantów, którzy zaczynali
od pracy w ich fabrykach, a potem zakładali własne. Jednym z tych imigrantów był
William Cockerill, wykwalifikowany mechanik przemysłu wełnianego z Leeds. Przybył
on do Verviers via Szwecja i w 1799 roku założył warsztat budowy maszyn przę­
dzalniczych. Louis Temaux z Sedanu uciekł w 1792 roku z Francji i podróżował po
Wielkiej Brytanii, ucząc się tamtejszych metod produkcji przemysłowej . Wrócił do
Francji za Dyrektoriatu i założył kilka fabryk włókienniczych zarówno w samej
Francji, jak i w zaanektowanych przez nią prowincjach belgijskich. W 1807 roku
jedna z jego fabryk pod Verviers, wyposażona w napędzane energią wody maszyny
przędzalnicze Cockerilla, zatrudniała 1400 robotników.
W roku 1720 pewien Irlandczyk o nazwisku O'Kelly skonstruował dla jednej z
kopalń węgla w pobliżu Liege pierwszą w kontynentalnej Europie pompę parową
Newcomena. Dziesięć lat później Anglik George Sanders zbudował drugą taką pompę
dla kopalni ołowiu w Vedrin. Przed końcem ancien regime 'u na obszarze, który stał
się potem Belgią, pracowało niemal 60 maszyn Newcomena. W 1791 roku bracia
Perier z Chaillot pod Paryżem zainstalowali w tym samym rejonie pierwszy silnik
parowy Watta, a do 1814 roku skonstruowali na obszarze przyszłej Belgii co najmniej
18 z pracujących tam 24 takich silników. Znalazły one zastosowanie nie tylko w
kopalniach węgla, ale również w fabrykach włókienniczych, hutach żelaza i prowa-
dzonej przez samych braci Perier odlewni dział w Liege. Ale ich niewielka liczba
świadczy o nie najlepszej pracy tych maszyn. Właściciele kopalń woleli silniki star-
szego typu - pompy Newcomena, które konstruowano jeszcze w latach trzydziestych
XIX wieku.
Kopalnie węgla były głównymi użytkownikami silników parowych - obu typów:
Newcomena i Watta - i gałąź ta przyciągała też z Francji największą liczbę przed-

247
siębiorców i najwięcej kapitałów. W okresie panowania francuskiego rozwinęły się
przewozy węgla o wielkim znaczeniu zarówno dla belgijskiego górnictwa węglowego,
jak i dla całego francuskiego przemysłu i zdołały przetrwać, niezależnie od najróż­
norodniejszych przemian politycznych zachodzących po roku 1814. W 1788 roku
austriackie Niderlandy eksportowały do Francji 58 OOO ton węgla, podczas gdy Wielka
Brytania dostarczyła do Francji 185 OOO ton; w 1821 roku południowe Niderlandy
eksportowały do Francji 252 OOO ton, a Wielka Brytania 27 OOO ton; w 1830 roku
Belgia wysłała ponad 500 OOO ton, Wielka Brytania zaś około 50 OOO ton. Przewozy
te znacznie ułatwiła sieć kanałów i innych dróg wodnych łączących północną Francję
z belgijskimi złożami węgla. Sieć tę zaczęto budować jeszcze za czasów ancien
regime'u, ale rozbudowywały ją wszystkie kolejne rządy. Kapitaliści francuscy uznali
węgiel belgijski za bardzo atrakcyjną lokatę kapitału podczas wielkich boomów prze-
mysłowych lat trzydziestych i czterdziestych XIX wieku i uważali tak nawet jeszcze
w latach siedemdziesiątych owego stulecia. Kiedy wydobycie węgla zaczynało spadać,
budowano w Belgii nowe kopalnie finansowane przez kapitał francuski.
Przemysł bawełniany rozwinął się w belgijskim Manchesterze - Gandawie i jej
najbliższej okolicy. W mieście tym, już przedtem stanowiącym główny rynek dla
wiejskiego rękodzielnictwa lnianego Flandrii, założono - począwszy od lat siedem-
dziesiątych XVIII wieku - kilka zakładów drukujących perkale, ale bez użycia siły
mechanicznej . Na początku XIX wieku miejscowy przedsiębiorca Lieven Bauwens,
przedtem nie mający nic wspólnego z przemysłem tekstylnym, udał się do Anglii jako
szpieg przemysłowy, narażając się przy tym na wielkie niebezpieczeństwo, ponieważ
toczyła się właśnie wojna francusko-angielska. Zdołał przemycić z Anglii pewną liczbę
przędzarek do bawełny Cromptona, silnik parowy i nawet wykwalifikowanych robot-
ników angielskich, umiejących nie tylko obsługiwać te maszyny, ale i konstruować
inne na ich wzór. W 1801 roku zainstalował te maszyny w opuszczonych budynkach
klasztoru w Gandawie - i tak narodził się nowoczesny belgijski przemysł bawełniany.
Bauwens wkrótce miał już miejscowych konkurentów, ale przemysł szybko się roz-
wijał, zwłaszcza w warunkach ochrony, jaką zapewniała napoleońska blokada konty-
nentalna. W 181 O roku zatrudniał już 1OOOO robotników - głównie kobiety i dzieci.
Kaprysy wojny - a w jeszcze większym stopniu późniejszego pokoju - sprawiły, że
przemysł ten przeżył liczne gwałtowne fluktuacje i wielu przedsiębiorców - w tym
także Bauwens - zbankrutowało, ale sam przemysł przetrwał i rozwinął się . W latach
trzydziestych XIX wieku pojawiły się mechaniczne krosna i w końcu tego dziesię­
ciolecia wprowadzenie - również w Gandawie - maszynowego przędzenia lnu skazało
na zagładę wiejski rękodzielniczy przemysł lniarski.
W dolinie Sambry- Mozy i we wschodnich Ardenach od dawna istniało tradycyjne
hutnictwo żelaza wykorzystujące jako paliwo węgiel drzewny. Odegrało ono istotną
rolę w przemyśle zbrojeniowym podczas wojen w okresie Wielkiej Rewolucji Fran-
cuskiej i wojen napoleońskich, ale wciąż stosowano w nim tradycyjne techniki. W
1821 roku Paul Huart-Chapel wprowadził w swych zakładach hutniczych pod Char-
leroi proces pudlarski i walcowanie. W 1824 roku rozpoczął budowę wielkiego pieca

248
opalanego koksem i oddał go do użytku w 1827 roku - był to pierwszy taki -
działający efektywnie na zasadach komercyjnych - piec na kontynencie europejskim.
Wkrótce śladem tym poszli również inni właściciele hut - w tym, w 1829 roku, John
Cockerill, mający za partnera holenderski rząd króla Wilhelma I.
W roku 1807 William Cockerill pneniósł swe zakłady produkcji maszyn włókien­
niczych z Verviers do Liege i wziął za wspólników swych dwu synów, Jamesa i
Johna. William wycofał się z aktywnego życia zawodowego w 1813 roku, a John w
1822 roku wykupił udziały brata. Tymczasem około 1815 roku firma zaczęła produ-
kować obok maszyn włókienniczych także silniki parowe. W tym celu zatrudniła
znaczną liczbę wykwalifikowanych robotników angielskich. Niektórzy z nich założyli
potem własne firmy lub przeszli do innych firm belgijskich. Cockerillowie już w 1820
roku ogłosili plan budowy wielkiego pieca opalanego koksem, a w 1823 roku John
uzyskał na sfinansowanie jego budowy subsydiowaną pożyczkę od rządu holender-
skiego. Zatrudnił też jako konsultanta Davida Musheta, znanego hutnika szkockiego.
Ale problemy zarówno finansowe, jak i techniczne nadal nękały firmę. W 1825 roku
rząd kupił za milion florenów połowę udziałów, ale nawet ten dodatkowy napływ
pieniędzy państwowych nie wystarczył, by firma mogła zrealizować swój cel i zanim
piec został wreszcie w 1829 roku zbudowany, rząd musiał jeszcze zainwestować
1 325 OOO florenów.
W przeddzień rewolucji belgijskiej 1830 roku (czyż to nie ironia, że w jej rezultacie
rząd holenderski stracił tę inwestycję?) firma Cockerilla była niewątpliwie najwię­
kszym przedsiębiorstwem Niderlandów i zapewne także największym na kontynencie
europejskim. Zatrudniała niemal 2000 robotników i reprezentowała inwestycje trwałe
o wartości ponad 3 mln florenów (około 1,5 mln dolarów) - co w owych czasach
było sumą ogromną. Będąc właścicielką kopalń węgla i rudy żelaza, wielkich pieców,
rafinerii, walcowni i zakładów produkcji maszyn, była też jedną z pierwszych firm
metalurgicznych zintegrowanych pionowo. Pod tym względem służyła za model innym
firmom tej rozkwitającej gałęzi przemysłu.
Rewolucja belgijska była całkiem łagodna - jeśli oceniać to liczbą ofiar śmiertel­
nych i wielkością strat materialnych - niemniej wywołała depresję gospodarczą spo-
wodowaną niepewnością co do charakteru i przyszłości nowego państwa. Depresja ta
trwała jednak krótko i już w połowie lat trzydziestych XIX wieku nastąpił silny boom
przemysłowy. Oprócz sprzyjającej międzynarodowej sytuacji gospodarczej o charakte-
rze i skali belgijskiego boomu zadecydowały dwa czynniki specjalne: decyzja rządu,
by wybudować za państwowe pieniądze rozległą sieć kolejową (zob. rozdział 8) - co
było prawdziwym darem niebios zwłaszcza dla górnictwa węglowego, hutnictwa żelaza
i przemysłu maszynowego, i wyjątkowa innowacja instytucjonalna w dziedzinie ban-
kowości i finansów.
W 1822 roku król Wilhelm I zatwierdził utworzenie banku akcyjnego Societe
Generale pour favoriser !'Industrie Nationale des Pays-Bas (po 1830 znanego jako
Societe Generale de Belgique) z siedzibą główną w Brukseli. Wyposażył ten bank w
majątek państwowy o wartości 20 mln florenów i zainwestował w jego akcje poważną

249
część swego majątku osobistego. Bank miał najszersze możliwości działania dopusz-
czalne dla instytucji tego typu, ale przez pierwsze IO łat nie miał się, łagodnie mówiąc,
czym pochwalić. Jednak po rewolucji, z nowym gubernatorem, mianowanym przez
nowy rząd, stał się stymulatorem nie mającego precedensu na kontynencie europejskim
boomu inwestycyjnego. W latach 1835-1838 utworzył on 31 nowych spółek akcyjnych
o łącznym kapitale ponad I OO mln franków - były wśród tych przedsiębiorstw wielkie
piece i huty żelaza, spółki węglowe, zakłady budowy maszyn Phenix w Gandawie,
spółka żeglugowa Antwerp Steamship Company, fabryka włókiennicza, rafinerie cukru
i huty szkła. We wszystkich tych promocjach bank współdziałał z Jamesem Roth-
schildem z Paryża, mającym największe wpływy spośród ówczesnych bankierów
inwestycyjnych. Rothschild ułatwił mu też dostęp do kapitałów francuskich.
W 1835 roku konkurencyjna grupa finansistów uzyskała zgodę na założenie innego
banku akcyjnego, Banque de Belgique. Wzorowany pod wszystkimi istotnymi wzglę­
dami na Societe Generale (chociaż znacznie od tamtego mniejszy) nowy bank, nie
tracąc czasu, zaczął w dziedzinie bankowości inwestycyjnej imitować swego poprze-
dnika. W ciągu niecałych 4 lat założył 24 przedsiębiorstwa przemysłowe i finansowe
o łącznym kapitale 54 mln franków. Były wśród nich kopalnie węgla, zakłady meta-
lurgiczne, wytwórnia maszyn St. Leonard w Liege, fabryki włókiennicze i rafinerie
cukru oraz - co szczególnie ważne - kupiona od jej założyciela, Mosselmana, spółka,
która stała się największym producentem metali kolorowych - Societe de Ja Vieille
Montagne. Podobnie jak Societe Generale, Banque de Belgique utrzymywał związki
z Francją. Czynił to za pośrednictwem prywatnego banku paryskiego Hottinguer et
Cie. Mówiono, że ponad dziewięć dziesiątych kapitału Banque de Belgique pochodziło
z Francji.
W 1840 roku - a może i wcześniej - Belgia była zdecydowanie najbardziej
uprzemysłowionym krajem kontynentu europejskiego i - w przeliczeniu na jednego
mieszkańca - pozostawała niewiele w tyle za Wielką Brytanią. Chociaż - jak to się
działo ze wszystkimi krajami wcześnie się uprzemysławiającymi - jej tempo wzrostu
produkcji przemysłowej w końcu nieco osłabło i zaczęło ustępować tempu państw
nowo uprzemysławiających się, w roku 1914 Belgia była nadal najbardziej uprzemy-
słowionym krajem kontynentu, a pod względem produkcji w przeliczeniu na jednego
mieszkańca ustępowała w Europie tylko Wielkiej Brytanii. Przez całe stulecie podstawą
jej prospeńty były nadal te gałęzie, które zapoczątkowały jej wzrost gospodarczy:
węgiel, żelazo (i stal), metale kolorowe, budowa maszyn oraz - w mniejszym stopniu
niż w Wielkiej Brytanii - włókiennictwo. Wprowadzenie, opracowanej przez Ernesta
Sołvaya, amoniakalnej metody otrzymywania sody przyspieszyło powolny przedtem
rozwój przemysłu chemicznego. Belgijskie firmy budownictwa lądowego zaś osiągały
doskonałe rezultaty w budowie za granicą (a także w kraju) kolei wąskotorowych i
- po 1880 roku - miejskich sieci tramwajowych i połączeń kolejowych między
wielkimi miastami. Przez całe to stulecie przemysł belgijski był poważnie uzależniony
od gospodarki światowej. Co najmniej 50% produktu narodowego brutto pochodziło
z działalności eksportowej. Szczególnie ważna była tu Francja. W istocie, jeśli przyjąć

250
sprzeczne z faktami, ale zupełnie prawdopodobne założenie, iż przez całe to stulecie
Belgia byłaby częścią Francji, to stracilibyśmy co prawda istotne dane statystyczne
na temat gospodarki regionalnej, ale za to gospodarka Francji wykazywałaby dużo
bardziej imponujący ogólny wzrost. W rzeczywistości Francja importowała w 1844
roku 30% belgijskiej surówki żelaza - a nie był to rok pod tym względem wyjątkowy.
Przez całe tamto stulecie Francja importowała ponad 30% zużywanego przez siebie
węgla - z tego ponad połowa pochodziła z Belgii, głównie z kopalń stanowiących
własność francuską.

Francja
Spośród wszystkich krajów, które się wcześnie uprzemysłowiły, Francja miała
najbardziej aberracyjny model wzrostu. Stało się to, zarówno w XIX wieku, jak i
później, przedmiotem obszernej literatury poświęconej wyjaśnianiu rzekomego „zaco-
fania" czy „zapóinienia" francuskiej gospodarki. Ostatnio jednak nowe badania em-
piryczne i teoretyczne wykazały, że wszystkie te wcześniejsze prace opierały się na
fałszywej przesłance. W istocie, chociaż model industrializacji był we Francji inny
niż w Wielkiej Brytanii i innych krajach, które się wcześnie uprzemysłowiły, wyniki
były równie dobre, a z punktu widzenia dobrobytu ludzi - może nawet lepsze niż
gdzie indziej. Co więcej, jeśli się przyjrzeć modelom rozwoju krajów, które uprze-
mysłowiły się później, odnosi się wrażenie, że model francuski być może jest bardziej
„typowy" od brytyjskiego.
Szukając rozwiązania tego paradoksu, warto rzucić okiem na podstawowe wyzna-
czniki wzrostu gospodarczego. W wypadku Francji najbardziej uderzającą cechą wieku
XIX była niska stopa przyrostu demograficznego (zob. rozdział 8). Kiedy wszystkie
istotne miary wzrostu (produkt narodowy brutto, produkcja przemysłowa itd.) spro-
wadzi się do poziomu per capita, to okaże się, że Francja uzyskiwała zupełnie dobre
wyniki. Drugim czynnikiem jest sprawa bogactw naturalnych. Brytyjskie, belgijskie,
a potem amerykańskie i niemieckie uprzemysłowienie miało za podstawę istnienie
obfitych zasobów węgla. Francja nie była go całkowicie pozbawiona, ale miała go
znacznie mniej i w dodatku charakter jej złóż sprawiał, że ich eksploatacja była dużo
droższa. Miało to istotne znaczenie dla innych gałęzi przemysłu związanych z węglem
- takich jak hutnictwo żelaza i stali. Zajmiemy się tym później. Pod względem techniki
Francja bynajmniej nie pozostawała w tyle. Francuscy naukowcy, wynalazcy i inno-
watorzy przewodzili w kilku gałęziach przemysłu . Między innymi w wykorzystywaniu
energii wodnej (turbiny i elektrownie), hutnictwie stali (proces martenowski), hutnic-
twie aluminium, produkcji samochodów i - w XX wieku - samolotów. Dużo bardziej
złożony i trudniejszy do oceny był czynnik instytucjonalny. Jak odnotowaliśmy w
rozdziale 8, rządy rewolucyjne i napoleońskie stworzyły podstawowy wzorzec insty-
tucjonalny dla większości państw kontynentu europejskiego, ale w XIX wieku zaszło
tu wiele istotnych zmian. Ich analizę odłożymy do następnego rozdziału.

251
Obecnie wiadomo już dobrze, że nowoczesny rozwój gospodarczy Francji rozpoczął
się już w wieku XVIII. Przez cały ten wiek tempo wzrostu zarówno całej produkcji,
jak i produkcji per capita było we Francji mniej więcej takie samo jak w Wielkiej
Brytanii. Może nawet we Francji było nieco wyższe, chociaż Francja zaczęła (i skoń­
czyła) to stulecie z niższą od brytyjskiej produkcją per capita. Ale kiedy XVIII wiek
się kończył, Wielka Brytania przechodziła właśnie rewolucję przemysłową (przemysł
bawełniany). podczas gdy Francja znalazła się w kleszczach ogromnego przewrotu
politycznego - Wielkiej Rewolucji. Ta bardzo istotna różnica wpływała na wzajemny
stosunek osiągnięć gospodarczych obu krajów przez znaczną część wieku XIX. Przez
ćwierć wieku - od 1790 do 1815, z krótką przerwą rozejmu w Amiens (1802-1803),
Francja niemal nieustannie toczyła pierwszą ,,nowoczesną" wojnę, której elementem
był masowy pobór do wojska. Podczas tej wojny bardzo wzrosło zapotrzebowanie na
produkcję gospodarczą, ale głównie na produkcję tradycyjną - postęp techniczny
odgrywał rolę niewielką. W przemyśle bawełnianym wprowadzono trochę maszyn
przędzalniczych i skonstruowano pewną liczbę silników parowych, ale w tak ważnych
gałęziach, jak hutnictwo żelaza i przemysł chemiczny panował zastój techniczny.
Wielka Brytania również przystąpiła w 1793 roku do wojny, ale znacznie mniej
uszczupliło to jej zasoby siły roboczej, ponieważ większość operacji lądowych - z
wyjątkiem działań na Półwyspie Iberyjskim - pozostawiła swym sojusznikom z kon-
tynentu. Ponieważ kontrolowała morza (tym samym odcinając Francję od rynków
zamorskich), jej eksport niezwykle efektownie wzrósł, co przyspieszyło modernizację
techniczną wielu jej głównych gałęzi przemysłu.
Po dość surowej depresji powojennej, która objęła wszystkie kraje zachodniej części
kontynentu europejskiego, a nawet dotknęła Wielką Brytanię, gospodarka francuska
wznowiła wzrost w tempie nawet wyższym niż w XVIII wieku. Przez cały wiek XIX
francuski produkt narodowy brutto zwiększał się zapewne średnio o 1,5-2,0% rocznie
- chociaż dane te nie są pewne, zwłaszcza w stosunku do pierwszej połowy stulecia.
W latach 1871-1914, dla których dostępne są liczniejsze i bardziej wiarygodne dane
statystyczne, francuski produkt narodowy brutto rósł średnio o 1,6% rocznie. Analo-
giczny wskaźnik dla Wielkiej Brytanii wynosił w przybliżeniu 2, l %, a dla Niemiec
2,8%. Z danych tych zdaje się wynikać, że gospodarka niemiecka rosła niemal
dwukrotnie, a brytyjska o jedną trzecią szybciej od francuskiej. Jednak jeśli dane te
potraktować jako wskaźnik wyników osiąganych przez całą gospodarkę, to mogą się
one okazać mylące. Jeśli bowiem przeliczymy je per capita, to okaże się, że wyniosą
one odpowiednio: 1,4% dla Francji, 1,7% dla Niemiec i tylko 1,2% dla Wielkiej
Brytanii. Innymi słowy, niska stopa przyrostu demograficznego Francji w dużej mierze
wyjaśnia pozornie niskie tempo wzrostu gospodarczego liczonego w liczbach bez-
względnych. Co więcej, nawet tempo wzrostu gospodarczego per capita może wpro-
wadzać w błąd, ponieważ Niemcy - jeszcze w połowie wieku XIX dosyć zacofane
gospodarczo - zaczynały od dużo niższego poziomu dochodu per capita, a więc i od
niższej podstawy statystycznej. Ponadto, w rezultacie przebiegu wojny francusko-pro-

252
skiej, dwie z najbardziej dynamicznych gospodarczo prowincji Francji - Alzacja i
Lotaryngia - stały się w 1871 roku częścią Cesarstwa Niemieckiego.
Produkcja przemysłowa - główne ostrze nowoczesnego wzrostu gospodarczego
Francji, podobnie jak i większości innych uprzemysławiających się państw - rosła
nawet jeszcze szybciej od produkcji globalnej . Tempo jej wzrostu szacuje się różnie
- od 2,0% do 2,8%. Różnice te wynikają nie tylko z różnych metod szacunku (i różnic
między ludźmi dokonującymi szacunku), ale także z obejmowania oceną różnej liczby
gałęzi. Przez całą pierwszą połowę stulecia - a nawet jeszcze w czasach Drugiego
Cesarstwa - co najmniej trzy czwarte produkcji przemysłowej stanowiła produkcja
rzemieślnicza i chałupnicza. Rosła ona wolniej od produkcji nowoczesnych fabryk i
innych zakładów nowego przemysłu, a niekiedy nawet wykazywała spadek. Tak więc
wyłączenie jej ze statystyk daje pozornie wyższe tempo wzrostu. Jednak nie należy
nie doceniać jej znaczenia, bo to ona właśnie określała szczególny charakter francu -
skiego przemysłu.
Chociaż ogólne wyniki działalności gospodarczej zasługują na szacunek, gospo-
darka przeżywała duże wahania tempa wzrostu (oprócz jego krótkotrwałych fluktuacji
występujących we wszystkich krajach uprzemysławiających się) . W latach 1820-1848
rozwój gospodarczy dokonywał się w tempie umiarkowanym lub nawet szybkim, w
którym występowały od czasu do czasu dość niewielkie wahania. Wydobycie węgla,
wynoszące w latach 1816-1820 średnio poniżej miliona ton rocznie, przekroczyło w
1847 roku 5 mln ton, a zużycie rosło jeszcze szybciej. W hutnictwie żelaza wpro-
wadzono pudlingowanie i zaczęto przechodzić na opalanie koksem. W połowie stu-
lecia działało ponad l OO wielkich pieców opalanych koksem - produkowały one
więcej surówki żelaza niż 350 pieców opalanych nadal węglem drzewnym. Położono
fundamenty pod duży przemysł budowy maszyn - w połowie stulecia wartość eks-
portu maszyn była trzykrotnie wyższa od wartości ich importu. Wiele nowych maszyn
szło do krajowego przemysłu włókienniczego - zwłaszcza wełnianego i bawełniane­
go. Te dwa działy były największymi użytkownikami silników parowych i innego
sprzętu mechanicznego, a także gałęziami o najwyższym zatrudnieniu i najwyższej
wartości dodanej. Zużycie surowej bawełny zwiększyło się w latach 1815-1845
pięciokrotnie, a import surowej wełny (uzupełniający produkcję krajową) zwiększył
się od roku 1830 sześciokrotnie. Liczba cukrowni przetwarzających buraki wzrosła
z jednej w 1812 roku do ponad stu w roku 1827. Szybko rozwijały się także:
przemysł chemiczny, hutnictwo szkła, produkcja porcelany i przemysł papierniczy;
wszystkie te gałęzie dawały produkcję niezrównaną pod względem różnorodności i
jakości. Powstało - lub szybko zadomowiło się we Francji - wiele nowych gałęzi
przemysłu. Między innymi: produkcja sprzętu do oświetlenia gazowego, przemysł
zapałczany, fotograficzny, galwanizacyjny, produkcja wulkanizowanego kauczuku. Po-
prawa transportu i komunikacji dzięki intensywnej rozbudowie kanałów, wprowadzeniu
żeglugi parowej, budowie pierwszych linii kolejowych i wprowadzeniu telegrafu -
ułatwiała rozwój handlu wewnętrznego i zagranicznego. Wartość tego ostatniego li-
czona w cenach bieżących wzrastała w latach 1815-1847 o 4,5% rocznie, a ponieważ

253
przez większość tego okresu ceny spadały, wzrost wartości realnej był nawet jeszcze
większy. Co więcej, Francja przez cały ten okres zamykała wymianę towarową dużą
nadwyżką eksportu, uzyskując dzięki temu znaczne fundusze na dokonywanie inwes-
tycji za granicą.
Polityczne i ekonomiczne kryzysy lat 1848-1851 przerwały normalny rytm rozwoju
gospodarczego. Kryzys w finansach - zarówno prywatnych, jak i publicznych -
sparaliżował budowę kolei i inne roboty publiczne. Wydobycie węgla gwałtownie
spadło o 20%. Produkcja żelaza zmniejszała się wolniej, ale w 1850 roku nie stanowiła
nawet 70% produkcji z roku 1847. Import surowców spadł w 1848 roku o połowę i
w pełni odzyskał dawny poziom dopiero w roku 1851; eksport w 1848 roku nieco
się zmniejszył, ale wrócił do dawnego poziomu już w roku następnym.
Po zamachu stanu w 1851 roku i proklamowaniu w roku następnym Drugiego
Cesarstwa wróciło we Francji dawne wysokie tempo wzrostu gospodarczego. Tempo
to nieco się zmniejszyło po łagodnej recesji 1857 roku, ale reformy gospodarcze lat
sześćdziesiątych XIX wieku - zwłaszcza traktaty o wolnym handlu (zob. rozdział 11)
i liberalizacja w 1863 roku i 1867 roku przepisów o zakładaniu spółek - dostarczyły
tu nowego bodźca. Wojna 1870-1871 sta ła się katastrofą zarówno wojskową, jak i
gospodarczą, ale pod względem gospodarczym Francja podniosła się po niej w sposób,
który zadziwił świat. Skutki depresji 1873 roku odczuła słabiej niż inne kraje uprze-
mysławiające się i szybciej od tych krajów z niej się wydobyła. Pojawił się nowy
boom trwający do końca 1881 roku. W tym okresie rozbudowano z około 3000 km
do ponad 27 OOO km sieć kolejową, a sieć telegraficzną z 2000 km do 88 OOO km.
Budowa linii kolejowych odegrała - bezpośrednio i pośrednio - rolę potężnego bodźca
w stosunku do reszty gospodarki. W hutnictwie żelaza zakończono w latach pięćdzie­
siątych XIX wieku proces przechodzenia na opalanie koksem, a w latach sześćdzie­
siątych i siedemdziesiątych wprowadzono procesy Bessemera i Martina umożliwiające
tanie uzyskiwanie stali. W okresie tym zarówno wydobycie węgla, jak i produkcja
żelaza wzrosły czterokrotnie. Wydobycie węgla osiągnęło poziom 20 mln ton, a
produkcja żelaza 2 mln ton. Handel zagraniczny, dzięki ciągłej poprawie transportu i
komunikacji, rósł o ponad 5% rocznie i Francja - wciąż zajmująca drugie miejsce
pod względem jego obrotów - zwiększyła swój udział w całym handlu światowym z
10% do 11 %. Łącznie w latach 1851-1881 tempo wzrostu bogactwa i dochodu Francji
było najwyższe w XIX wieku i wynosiło średnio 2-4% rocznie.
Depresja, która zaczęła się w 1882 roku, trwała dłużej i kosztowała Francję zapewne
więcej niż jakakolwiek inna w XIX wieku. Początkowo przypominała wiele innych
niewielkich recesj i - jak one rozpoczęła się od paniki finansowej - ale pojawiła się
seria czynników, które ją skomplikowały i wydłużyły: katastrofalne zarazy przez
niemal dwadzieścia lat wyrządzały poważne szkody w winnicach i hodowlach jedwab-
ników; inwestycje zagraniczne przyniosły duże straty w wyniku niewypłacalności
rządów i bankructwa linii kolejowych; na całym świecie wystąpił nawrót protekcjo-
nizmu, a we Francji wprowadzono nowe stawki celne. W latach 1887- 1898 toczyła
się zacięta wojna handlowa między Francją a Włochami. Francuski handel zagraniczny

254
zmniejszył się i potem przez ponad I 5 lat przeżywał stagnację, a utrata zagranicznych
rynków wywołała też stagnację w przemyśle. Akumulacja kapitału spadła do poziomu
najniższego w drugiej połowie XIX wieku.
W końcu jednak - w ostatnich latach stulecia - wróciła prosperity związana z
eksploatacją przedłużenia lotaryńskich złóż rudy i z pojawieniem się nowych gałęzi
przemysłu: produkcji energii elektrycznej, aluminium, niklu i samochodów. Francja
znowu cieszyła się tempem wzrostu gospodarczego porównywalnym z występującym
w latach 1815- 1848, jeśli nie w latach 1851- 1881. La belle epoque - jak Francuzi
nazywali lata bezpośrednio poprzedzające pierwszą wojnę światową - była okresem
zarówno dobrobytu materialnego, j ak i rozkwitu kultury. Chociaż niemożliwe jest
dokonywanie precyzyjnych porównań, jednak najprawdopodobniej stopa życiowa prze-
ciętnego Francuza co najmniej dorównywała stopie życiowej w innych krajach kon-
tynentu europejskiego.
Niektóre kluczowe cechy francuskiego modelu wzrostu gospodarczego wymagają
jeszcze analizy: niskie tempo urbanizacji, rozmiary i struktura przedsiębiorstw, źródła
energii stosowanej w przemyśle. Wszystkie one są wzajemnie ze sobą powiązane i
blisko związane z dwoma innymi cechami, które już podkreślaliśmy: niską stopą
przyrostu naturalnego i względnym brakiem węgla.
Francja miała najniższe wśród państw uprzemysłowionych tempo urbaniz~cji. Spo-
wodowane to było głównie niskim przyrostem ludności~e pewną rolę odgrywała
także wysokość zatrudnienia w rolnictwie oraz struktura i lokalizacja przemysłu.
Francja miała też najwyższy wśród większych państw uprzemysłowionych odsetek
ludności zawodowo czynnej zatrudnionej w rolnictwie - w 1913 roku około 40%.
Wielokrotnie powoływano się na to jako na dowód „zacofania" francuskiej gospodarki,
ale prawidłowa interpretacja tego stanu rzeczy nie jest aż tak prosta. Ów stosunkowo
wysoki procent ludności zatrudnionej w rolnictwie tłumaczono często wieloma różnymi
czynnikami - między innymi niskim przyrostem ludności i niskim tempem urbanizacji!
- ale rzadko zwracano uwagę na to, że na początku obecnego stulecia Francja była
jedynym uprzemysłowionym państwem Europy samowystarczalnym pod względem
żywności - a w istocie miała nawet jej nadwyżki, które mogła eksportować.
Co się tyczy rozmiarów i struktury przedsiębiorstw, to Francja słynęła z niewielkiej
skali swych firm. Według spisu powszechnego z 1906 roku aż 71 % firm przemysło­
wych nie zatrudniało pracowników najemnych; ludzie pracujący w tych firmach -
właściciele i członkowie ich rodzin - stanowili 27% siły roboczej w przemyśle. Na
drugim krańcu 574 duże firmy zatrudniały powyżej 500 robotników każda; ich pra-
cownicy stanowili około 10% siły roboczej w przemyśle i 18,5% jego fizycznych
pracowników najemnych. Co charakterystyczne, firmy te skoncentrowane były w
górnictwie, metalurgii i przemyśle włókienniczym - a więc w tych samych gałęziach,
w których również w innych większych państwach uprzemysłowionych przeważały
~apitałochłonne duże przedsiębiorstwa, tyle że tam było ich więcej. Między tymi
dwoma skrajnościami mieściła się duża liczba firm małych i średnich zatrudniających
większość ogólnej liczby pracowników najemnych. Na dolnym krańcu skali były

255
przedsiębiorstwa zatrudniające poniżej 10 pracowników. Skupiały się one w gałęziach
tradycyjnie rzemieślniczych: w przemyśle spożywczym, odzieżowym i drzewnym.
Natomiast przedsiębiorstwa zatrudniające powyżej 100 pracowników działały głównie
w nowoczesnych gałęziach - w przemyśle chemicznym, szklarskim, papierniczym i
gumowym, a także w przemyśle włókienniczym, górnictwie i metalurgii. Nie można
pominąć jeszcze dwu charakterystycznych cech francuskiego przemysłu : wysokiej
wartości dodanej (artykuły luksusowe) i rozproszenia geograficznego. Zamiast kilku
ogromnych miejskich zespołów przemysłu ciężkiego, takich jak w Wielkiej Brytanii
i w Niemczech, Francja miała przemysł bardzo rozproszony - bardzo różne jego
zakłady znajdowały się w miasteczkach i we wsiach, a nawet w szczerym polu.
Rozproszenie to było w pewnej mierze związane z charakterem dostępnych źródeł
energii.
Jak już wskazywaliśmy - i co graficznie przedstawia wykres 9- 2 - Francja była
najgorzej ze wszystkich krajów wcześnie się uprzemysławiających wyposażona w złoża
węgla. Na początku XX wieku wydobycie węgla per capita wynosiło we Francji
mniej więcej jedną trzecią belgijskiego lub niemieckiego i jedną siódmą brytyjskiego,
chociaż Francja eksploatowała swe złoża w stopniu wyższym niż inne kraje. We
wczesnych latach wieku XIX najważniejsze kopalnie - z wyjątkiem jednej - położone

Wykres 9-2. Produkcja węgla per capita w Belgii, we Francji, w Niemczech


i Wielkiej Brytanii w latach 1820-1913

8
----· Belgia
--- -- · - Frantja
7 --Niemcy
-·-·-·-·- Wielka Brytania

3 , ,- ~
,,.,. /

... _.,.„..! '-,,;"


I

-
I
I
_„
"
---- --
/

"
„ -··
---
/
„„„ •• „
„ ••• „„„„

o
1820 1830 1840 1850 1860 1870 1880 1890 1900 1910 1920

Źródło: Belgia - L'Annuaire $1(Jtisriq11e de la Belgique, 1871; 1914; Francja - l'Ann11oire Sra1isriq11e de la
France, 1965; Niemcy - W.G. Hoffmann. Das Wachs11un der delllschen Wirrschaft seir der Mirte des 19. Jahrh1111derrs,
Berlin 1965; Wielka Bry1ania - B.R. Mitchell. P. Deane. Absrract of British Hisroricol Sl(Jristics. Cambridge 1962.

256
były w trudno dostępnych górzystych regionach środka i południa kraju, w dużej
odległości od rynków zbytu. Okoliczności te były szczególnie istotne przed pojawie-
niem s ię kolei. Jednak to dzięki tym właśnie zasobom węgla Francja wczdnie wpro-
wadziła wytop żelaza z wykorzystaniem koksu. Począwszy od lat czterdziestych XIX
wieku, zaczęto użytkować wielkie północne złoże węgla - przedłużenie złóż belgij-
skich i niemieckich - to ono właśnie dostarczało paliwa dla rozwijającego się nowo-
czesnego przemysłu hutniczego. Jednak łącznie w wicku XIX Francja importowała
około jednej trzeciej zużywanego przez siebie węgla, i nawet przy takim imporcie
zużywała go per capita parokrotnie mniej od swych sąsiadów (wykres 9-3).

Wykres 9-3. Zużycie węgla per capira w Belgii, we Francji, w Niemczech


i Wielkiej Brytanii w latach 1820-1913

8
- - - - · Belgia
· · • · • •• Francja
7 - - Niemcy
--·-·-·- Wielka Brytania

Żródlo: jak do wykrc.u 9-2.

By skompensować niedobór i wysokie koszty węgla, Francja w dużo większym


stopniu od swych bogatych w tę kopalinę sąsiadów wykorzystywała energię wód.
Zwracaliśmy już uwagę, że - między innymi dzięki doskonaleniu techniki, w tym
wprowadzeniu turbin wodnych - energia wód nawet w Wielkiej Brytanii konkurowała
z parą niemal do połowy XIX wieku. Na kontynencie - zwłaszcza we Francji i w
innych krajach ubogich w węgiel - energia ta utrzymała znaczenie znacznie dłużej.
We Francji na początku lat sześćdziesiątych XIX wieku siła spadku wód dostarczała
niemal dwukrotnie więcej koni mechanicznych niż silniki parowe. A jej udział w
globalnej liczbie koni mechanicznych wzrastał aż do lat trzydziestych wieku XX (i to

257
bez uwzględnienia - coraz ważniejszego po 1890 roku - wykorzystania spadku wód
do wytwarzania energii elektrycznej). Ale szczególne cechy wody jako źródła energii
narzucały pewne ograniczenia w jej wykorzystywaniu. Najlepsze miejsca były z reguły
odległe od centrów ludnościowych; liczba użytkowników danego miejsca ograniczała
się do jednego lub co najwyżej paru i podobnie ograniczone były rozmiary instalacji.
Tak więc energia wodna - mimo całego jej znaczenia dla uprzemysłowienia Francji
- przyczyniła się też do narzucenia krajowi pewnego wzorca rozwoju : małej skali
firm, dużego ich rozproszenia i niskiego tempa urbanizacji. Jak zobaczymy, cechy te
występowały również w innych krajach ubogich w węgiel.

Niemcy
Niemcy były ostatnie spośród państw wcześnie się uprzemysławiających. W istocie,
można nawet dowodzić, że stały się czymś w rodzaju marudera. Biedny i zacofany w
pierwszej połowie XIX wieku, ten podzielony politycznie kraj był też głównie krajem
rolniczym i wiejskim. Pewne skupiska przemysłu istniały w Nadrenii, Saksonii, na Śląsku
i w Berlinie. Składały się na nie jednak głównie zakłady rzemieślnicze i protoprzemy-
słowe. Kiepski transport i kiepska komunikacja wstrzymywały rozwój gospodarczy, a
istnienie licznych odrębnych jednostek politycznych, z których każda miała między innymi
własny system pieniężny i własną politykę handlową, dodatkowo opóiniało rozwój.
Natomiast w przeddzień pierwszej wojny światowej zjednoczone Cesarstwo Nie-
mieckie było już najpotężniejszym mocarstwem przemysłowym Europy. Miało naj-
większe i najnowocześniejsze huty żelaza i stali, zakłady metalurgiczne, elektrownie,
zakłady przemysłu maszynowego i przemysłu chemicznego. Pod względem wydobycia
węgla ustępowało tylko Wielkiej Brytanii. Było czołowym producentem szkła, instru-
mentów optycznych, metali kolorowych, tekstyliów i różnych innych wyrobów prze-
mysłowych. Miało jedną z najgęstszych sieci kolejowych i wysoki stopień urbanizacji.
Jak doszło do tak godnej uwagi zmiany?
Niewiele rzecz upraszczając, historię gospodarczą Niemiec w wieku XIX można
podzielić na trzy dość się od siebie różniące, niemal symetryczne okresy. Pierwszy -
od początku wieku do utworzenia w 1833 roku Niemieckiego Związku Celnego
(Zollverein) - był okresem stopniowego uświadamiania sobie przez Niemców zmian
gospodarczych zachodzących w Wielkiej Brytanii, Francji i Belgii oraz tworzenia
prawnych i umysłowych warunków istotnych dla przejścia do nowoczesnego systemu
przemysłowego. W okresie drugim - świadomego naśladownictwa i zapożyczeń -
trwającym do mniej więcej roku 1870 ukształtowały się materialne fundamenty no-
woczesnego przemysłu, transportu i systemu finansowego. Wreszcie w okresie trzecim
Niemcy szybko zdobyły, utrzymywaną przez nie do dziś, supremację przemysłową
nad kontynentalną Europą. W każdym z tych okresów istotną rolę odgrywały wpływy
zagranicy. Początkowo miały one - podobnie jak same zmiany - charakter prawny i
umysłowy. Były emanacją Wielkiej Rewolucji Francuskiej i reorganizacji Europy

258
przeprowadzonej przez Napoleona I. Drugi okres charakteryzował się szybkim napły­
wem zagranicznych kapitałów, zagranicznej techniki i zagranicznych przedsiębiorców
- osiągnął on szczytowy poziom w latach pięćdziesiątych . W obrazie ostatniego z
tych okresów dominuje ekspansja niemieckiego przemysłu na rynki zagraniczne.
Lewy brzeg Renu, za Napoleona I zjednoczony politycznie i gospodarczo z Francją,
przyjął francuski system prawny i francuskie instytucje gospodarcze - i większość
tego wszystkiego zachował także po roku 1815. Za Napoleona I wpływy francuskie
były też dosyć silne w Związku Reńskim (obejmującym większość środkowych Nie-
miec). Nawet Prusy przyjęły w zmodyfikowanej formie wiele prawnych i gospodar-
czych instytucji Francji. Edykt z 1807 roku znosił poddaństwo chłopów, umożliwiał
szlachcie angażowanie się „w zajęcia mieszczańskie (handel i przemysł) bez ujmy dla
jej pozycji" i znosił rozróżnienie własności na szlachecką i nieszlachecką, wprowa-
dzając w ten sposób efektywną „wolność handlu" ziemią. Następne edykty znosiły
gildie i cechy oraz inne ograniczenia działalności handlowej i przemysłowej, popra-
wiały pozycję prawną Żydów, reformowały system podatkowy i usprawniały admini-
strację centralną. Kolejne reformy dały Niemcom pierwszy nowoczesny system oświaty
(zob. rozdział 8).
Jedna z najistotniejszych reform gospodarczych zainicjowana przez urzędników
pruskich doprowadziła do utworzenia Niemieckiego Związku Celnego. Położyli oni
fundament pod ten związek w 1818 roku, wprowadzając w całych Prusach jednolite
stawki celne. Uczynili to przede wszystkim w celu zwiększenia sprawności admini-
stracji i podwyższenia wpływów z opłat celnych. Kilka pomniejszych państw niemiec-
kich - niektóre całkowicie otoczone przez terytorium Prus - przyłączyło się do
pruskiego systemu ceł i w 1833 roku traktat z większymi państwami niemieckie-
go Południa - z wyjątkiem Austrii - doprowadził do utworzenia samego Związku
Celnego. Związek ten uczynił dwie rzeczy: po pierwsze, zlikwidował wszystkie we-
wnętrzne myta i bariery celne, tworząc niemiecki wspólny rynek; po drugie, wpro-
wadził wspólne cła zewnętrzne określane przez Prusy. Generalnie biorąc, Związek
Celny stosował liberalną (to jest operującą niskimi opłatami celnymi) politykę hand-
lową, nie dlatego zresztą, by wynikało to z jakichś zasad ekonomii, lecz dlatego, że
urzędnicy pruscy chcieli wyłączyć z udziału w związku protekcjonistycznie nastawioną
Austrię.
Związek Celny umożliwił gospodarcze zjednoczenie Niemiec, a urzeczywistniły to
zjednoczenie koleje. Rywalizacja między różnymi państwami niemieckimi, która przy-
czyniła się do podniesienia liczby i jakości niemieckich uniwersytetów, przyspieszyła
też budowę kolei. W rezultacie sieć kolejowa Niemiec rozszerzała się szybciej od na
przykład sieci Francji, kraju o jednolitym rządzie, ale podzielonego sporem, czy lepsze
są przedsiębiorstwa prywatne czy państwowe. Budowa kolei wymagała też, by państwa
niemieckie uzgadniały szlaki, stawki opłat i inne sprawy techniczne - co prowadziło
do zacieśnienia współpracy tych państw.
Koleje odegrały istotną rolę w jednoczeniu kraju i pobudzaniu wzrostu handlu -
zarówno wewnętrznego, jak i zagranicznego - ale oprócz tego nie mniej istotna była

259
ich rola w rozwoju przemysłu , na który kolej oddziaływała z dwu stron. Do lat
czterdziestych XIX wieku Niemcy wydobywały mniej węgla od Francji, a nawet od
małej Belgii. Do lat sześćdziesiątych produkowały mniej żelaza niż Francja. Potem
jednak nastąpił niezwykle szybki rozwój obu tych gałęzi. Był on w dużej mierze
(choć nie w całości) spowodowany rozbudową sieci kolejowej - z jednej strony dzięki
bezpośredniemu zapotrzebowaniu kolei na węgiel, a z drugiej dzięki obniżce kosztów
transportu węgla do innych użytkowników.
Kluczową rolę w szybkim uprzemysłowieniu Niemiec odegrał rozwój górnictwa
węglowego, a decydująca rola w rozwoju tego górnictwa przypadła złożom w Zagłębiu
Ruhry (rzeka Ruhra i jej dolina, od których wzięły swą nazwę zagłębie węglowe i
region najbardziej uprzemysłowiony na świecie, w istocie stanowią południową granicę
tego obszaru; większa część tego regionu leży na północ od rzeki). Tuż przed pierwszą
wojną światową Zagłębie Ruhry dostarczało około dwu trzecich wydobywanego w
Niemczech węgla. Jednak przed 1850 rokiem region ten był dużo mniej ważny od
Śląska, Saary i Saksonii, a nawet od rejonu Akwizgranu. Wydobycie komercjalne
zaczęło się w samej dolinie Ruhry w latach osiemdziesiątych XVIII wieku pod
kierunkiem pruskiej państwowej administracji kopalń. Kopalnie były płytkie, technika
prosta, a wydobycie niewielkie. W końcu lat trzydziestych XIX wieku znaleziono
„ukryte" (głębokie) złoża na północ od doliny rzeki. Ich eksploatacja - choć niezwykle
zyskowna - wymagała większych kapitałów, bardziej skomplikowanych technik (na
przykład użycia pomp parowych) i większej inicjatywy. Wszystko to w końcu zapew-
niono - choć nie bez biurokratycznych opóźnień - głównie z udziałem firm zagrani-
cznych (francuskich, belgijskich i brytyjskich). Od mniej więcej 1850 roku wydoby-
cie węgla w Zagłębiu Ruhry gwałtownie wzrosło, a wraz z nim produkcja żelaza
i stali oraz chemikaliów i produktów innych gałęzi mających za podstawę węgiel
(mapa 9- 1).
Niemieckie hutnictwo żelaza jeszcze w 1840 roku było bardzo prymitywne. Pier-
wszy piec pudlarski rozpoczął produkcję w 1824 roku, ale sfinansował go kapitał
zagraniczny. W latach czterdziestych XIX wieku wciąż jeszcze były w użyciu śre­
dniowieczne piece fryszerskie. Opalanie koksem zaczęło się na Śląsku, ale rozwój
zachodnioniemieckiego przemysłu jest niemal synonimem rozwoju Ruhry, który na-
stąpił głównie po 1850 roku. W 1855 roku w Ruhrze działało już około 25 wielkich
pieców na koks i podobna ich liczba była na Śląsku. Trochę takich pieców rozrzu-
conych też było po innych regionach. Wszystkie one wytwarzały niemal 50% produ-
kowanej w Niemczech surówki żelaza, chociaż pieców opalanych węglem drzewnym
było wciąż jeszcze pięciokrotnie więcej.
Produkcja stali besemerowskiej rozpoczęła się w 1863 roku, a wkrótce potem
zastosowano proces Siemensa- Martina. Ale niemiecka produkcja stali zaczęła gwał­
townie rosnąć dopiero po wprowadzeniu w 1881 roku procesu Thomasa--Gilchrista
umożliwiającego wykorzystywanie lotaryńskiej rudy żelaza o dużej zawartości związ­
ków fosforu. W latach 1870-1913 produkcja stali wzrastała w Niemczech o ponad
6% rocznie, ale najszybszy jej wzrost nastąpił po roku 1880. W 1895 roku Niemcy

260
Mapa 9-1. Okręg przemysłowy Ruhry

Złoża węgla eksploat0waoe:

D przed 1840L
o mile 20

D wiatach 1840 -1900


o Monster
.„ ••--:-··~:-. :~· - • • •· · ·--· · · ......

D w Jatach 1900-1927 \ \

(Przedrukowano za wydaniem angielskim z: The Times Atlas of World History: 1979: 1984)

wyprzedziły pod względem produkcji stali Wielką Brytanię, a w 1914 roku wytwarzały
tego metalu ponad dwukrotnie więcej od niej. Produkcja niemiecka wyróżniała się
nie tylko swą ogólną wielkością, ale i rozmiarami hut. W pierwszych latach XX wieku
średnia produkcja stali na jedną hutę była niemal dwukrotnie wyższa niż w Wielkiej
Brytanii. Firmy niemieckie szybko przyjęły strategię integracji pionowej, miały własne
kopalnie węgla i rudy, koksownie, wielkie piece, odlewnie i walcownie, zakłady
produkcji maszyn itd.
Lata 1870-1871, pełne dramatycznych wydarzeń w historii politycznej - wojna
francusko-pruska, obalenie Drugiego Cesarstwa we Francji i utworzenie nowego Dru-
giego Cesarstwa w Niemczech - były mniej dramatyczne w historii gospodarczej.
Zjednoczenie gospodarcze osiągnięto już przedtem, a nowy cykliczny wzrost inwes-
tycji, obrotów handlowych i produkcji przemysłowej rozpoczął się już w roku 1869.
Ale korzystny dla Niemiec wynik wojny - w tym wypłata przez Francję bezprece-
densowego odszkodowania w wysokości 5 mld franków - i proklamowanie cesarstwa
dodały boomowi euforii. W samym tylko roku 1871 powstało 207 nowych spółek
akcyjnych (oczywiście ułatwiły to nowe przepisy prawne o swobodnym zakładaniu
firm wprowadzone w 1869 roku przez Konfederację Niemiec Północnych), a w 1872

261
roku dodatkowo 479. Podc2:1ls tego procesu niemieccy inwestorzy, wspierani i zachę­
cani przez banki, zaczęli z powrotem odkupywać firmy niemieckie należące do za-
granicznych holdingów, a nawet inwestować za granicą. Ta superaktywność uległa
raptownemu zahamowaniu w wyniku kryzysu finansowego z czerwca 1873 roku,
zwiastującego nadejście ostrej depresji. Jednak kiedy depresja ta dobiegła końca,
powrócił wzrost gospodarczy, i to silniejszy niż przedtem. W latach 1883- 1913
produkt krajowy netto wzrastał o ponad 3% rocznie - w przeliczeniu na jednego
mieszkańca wzrost ten wynosił niemal 2% rocznie.
Najbardziej dynamicznym działem przemysłu niemieckiego była produkcja dóbr
inwestycyjnych oraz wytwarzanie półproduktów dla przemysłu. Jak już widzieliśmy,
istotną rolę odgrywało wydobycie węgla oraz produkcja żelaza i stali. Jeszcze istot-
niejsze były dwie względnie nowe gałęzie - przemysł chemiczny i produkcja energii
elektrycznej (zob. tabela 9-1). Tabela wykazuje również, że gałęzie produkujące
dobra konsumpcyjne - na przykład przemysł włókienniczy, odzieżowy, skórzany czy
spożywczy - miały tempo wzrostu znacznie niższe od średniego. Położenie nacisku w
Niemczech na produkcję dóbr inwestycyjnych i półproduktów przy względnym zanie-
dbywaniu dóbr konsumpcyjnych ostro kontrastowało z sytuacją we Francji i w jakiejś
mierze wyjaśnia różnice we wzorcach rozwoju gospodarczego tych dwu krajów.

Tabela 9-1. Tempo wzrostu produkcji i wydajności pracy


w Niemc::.ech w latach 1870-1913

Tempo wzrostu Tempo wzrostu


Gałąź przemysłu produkcji w łatach wydajności pracy w
1870-1913 (w %) latach 1875-1913
(w %)
Kruszyw i surowców mineralnych oraz
kamienia budowlanego 3,7 1.2
Metalurgiczny 5,7 2,4
hutnictwo żelaza 5,9
hutnictwo stali 6.3
Metalowy 5.3 2.2
Chemiczny 6.2 2,3
Włókienniczy 2.7 2,1
Odzieżowy i skórzany 2,5 1,6
Spożywczy (lącznie z produkcją
napojów) 2,7 0,9
Gaz, woda, elektryczność 9,7 3.6
Śred nia dla całego przemysłu
i rzemiosła 3,7 1,6

Źródło: A. S. Milward. S. B. Saul: The Deve/opment of the Economies of Continental Europe,


1850-1914, Cambridge, USA. 1977. s. 26; na podstawie danych wcierpniętych z pracy: W. G.
Hoffmann: Das Wachstum du deu1scl1m Wirtsc/1aft uit du Mille des 19. Jahrl111nderts. Berlin
1965.

262
Przed 1860 rokiem przemysł chemiczny niemal w Niemczech nie istniał, ale szybki
rozwój innych gałęzi stworzył popyt na chemikalia przemysłowe - zwłaszcza na
alkalia i na kwas siarkowy. Pod wpływem literatury o chemii rolnej - nowym
niemieckim wynalazku - również rolnicy domagali się nawozów sztucznych. Firmy
chemiczne, nie obciążone przestarzałymi instalacjami i przestarzałym sprzętem, mogły
wykorzystywać w tym szybko zmieniającym się przemyśle najnowocześniejszą tech-
nikę. Najbardziej uderzającym tego przykładem były narodziny chemii organicznej.
Jak już odnotowaliśmy (w rozdziale 8), pierwsze barwniki syntetyczne odkrył przy-
padkowo angielski chemik Perkin. Ale Perkin był uczniem Augusta Wilhelma von
Hofmanna, chemika niemieckiego sprowadzonego w 1845 roku, na sugestię księcia
Alberta, do nowego Royal College of Chemistry. W 1864 roku Hofmann wrócił do
Niemiec jako znany profesor i konsultant nowo utworzonego przemysłu farbiarskiego.
W ciągu paru lat przemysł ten, wykorzystując personel i zasób wiedzy uniwersytetów,
zdobył dominującą pozycję w Europie i na całym świecie. Niemiecki przemysł chemii
organicznej jako pierwszy na świecie stworzył też własne placówki badawcze i za-
trudnił własny personel naukowy. W rezultacie wprowadził na rynek wiele nowych
produktów i zdominował również produkcję medykamentów.
Produkcja energii elektrycznej rozwijała się jeszcze szybciej niż przemysł chemi-
czny. Od początku oparta na podstawach naukowych, podobnie jak przemysł chemi-
czny, wykorzystywała system uniwersytecki jako źródło wykwalifikowanej kadry i
pomysłów. Popyt na nią zwiększyła szybka urbanizacja Niemiec, dokonująca się
właśnie w okresie rozwoju tej gałęzi przemysłu. Ponadto w Niemczech przemysł ten
nie musiał walczyć z dobrze już usadowionym przemysłem gazowniczym, jak to było
w Wielkiej Brytanii. Początkowo energia elektryczna była przede wszystkim używana
do oświetlenia i w komunikacji miejskiej, ale inżynierowie i przedsiębiorcy szybko
znaleźli również inne jej zastosowania. Na początku wieku XX silniki elektryczne
konkurowały już z silnikami parowymi i zastępowały je w roli podstawowych środków
napędu.

Ważną cechą przemysłu chemicznego i produkcji energii elektrycznej - podobnie


jak górnictwa węglowego i hutnictwa żelaza i stali - były duże rozmiary firm. W
gałęziach tych większość firm zatrudniała tysiące pracowników - skrajnym przypad-
kiem była firma elektryczna Siemens i Schuckert, która w przeddzień pierwszej wojny
światowej miała ponad 80 OOO pracowników. W pewnym stopniu te wielkie rozmiary
firm podyktowane były oszczędnościami na technice, jakie zapewniała wielka skala
produkcji. Na przykład kopalnie głębinowe wymagają stosowania kosztownych pomp,
wyciągów i innego sprzętu - tak więc bardziej ekonomiczne jest wykorzystywanie
tych maszyn do dużego wydobycia, by koszty te lepiej rozłożyć. Jednak nie zawsze
duże rozmiary firmy dały się wytłumaczyć w ten sposób. W niektórych wypadkach
lepszym wyjaśnieniem było dążenie do oszczędności czysto finansowych - stosowanie
takich rozwiązań, które dawały dodatkowy zysk promotorom lub przedsiębiorcom, nie
zmniejszając realnych kosztów ponoszonych przez społeczeństwo. Wielokrotnie dla
wyjaśnienia tej dużej skali przedsiębiorstw powoływano się na ścisłe związki w

263
Niemczech systemu bankowego z przemysłem przetwórczym. Omawiamy to bardziej
szczegółowo w rozdziale 11.
Kolejną, rzucającą się w oczy cechą struktury niemieckiego przemysłu jest po-
wszechność występowania karteli. Kartel jest umową między nominalnie niezależnymi
firmami na temat ustalania cen, ograniczania produkcji, podziału rynków i innych
antykonkurencyjnych, monopolistycznych praktyk. Takie umowy czy porozumienia
były w Wielkiej Brytanii i USA sprzeczne z prawem, zakazującym kombinacji ogra-
niczających wolność handlu, a w USA ponadto z ustawą przeciwtrustową Shermana,
ale w Niemczech były całkowicie legalne, a nawet narzucane przez prawo. Liczba
niemieckich karteli wzrosła szybko - z czterech w 1875 roku do ponad stu w 1890
roku i niemal tysiąca w 1914 roku. Elementarna teoria ekonomiczna uczy, że kartele
ograniczają produkcję w celu zwiększenia zysków, ale tezę tę trudno pogodzić z
rekordowo szybkim wzrostem produkcji w Niemczech, i to wzrostem także - lub
nawet przede wszystkim - w gałęziach skartelizowanych. Rozwiązanie tego paradoksu
można znaleźć w połączeniu karteli ze stosowaniem ceł ochronnych - po nawróceniu
się Ottona von Bismarcka na protekcjonizm w 1879 roku. Dzięki cłom ochronnym
kartele mogły utrzymywać sztucznie wysokie ceny na rynku krajowym (co impliko-
wało także ograniczanie zbytu na tym rynku lub porozumienia o jego podziale), a
jednocześnie prowadzić, praktycznie biorąc, nieograniczony eksport, nawet po cenach
niższych od kosztów produkcji, skoro wywołane tym nominalne straty można było
wyrównać wysoką marżą od zbytu w kraju. Zyskowność działalności tego typu umac-
niała jeszcze praktyka, stosowana przez państwowe - lub kontrolowane przez państwo
- linie kolejowe, pobierania niższych opłat za przewozy do granicy kraju niż za
przewozy wewnętrzne .
W rezultacie tych różnych rozwiązań niemiecki eksport szybko wzrastał - i to tak
szybko, że nawet wyznająca zasadę wolności handlu Wielka Brytania podjęła kroki
odwetowe, co opisujemy w rozdziale 12.
10
Wzorce rozwoju: spóźnieni 1 nieobecni

W innych krajach Europy występowały przed rokiem 1850 wysepki nowoczesnego


przemysłu - a w Czechach nawet więcej niż wysepki - ale trudno byłoby powiedzieć,
że trwał tam już proces uprzemysłowienia. Natomiast proces taki rozpoczął się w
drugiej połowie XIX wieku - bardzo wyraźnie w Szwajcarii, Holandii, Skandynawii
i cesarstwie austro-węgierskim, dużo słabiej we Włoszech i na Półwyspie Iberyjskim
i niemal wcale w nowych państwach bałkańskich i w chylącym się ku upadkowi
imperium osmańskim. Tam, gdzie proces ten wystąpił, przebiegał w zupełnie innych
warunkach niż w krajach wcześnie się uprzemysławiających , a w rezultacie także
według innych wzorców.
W takiej mierze, w jakiej wczesne uprzemysłowienie związane było z węglem -
a wyraźnie tak było w Wielkiej Brytanii, Belgii i Niemczech - związek ten widoczny
jest w danych na temat zużycia per capita (zob. wykres 9-3). Z drugiej strony kraje
uprzemysławiające się późno albo wcale nie miały węgla na swym terytorium albo
miały go bardzo mało. W Hiszpanii, Austrii i na Węgrzech jego wydobycie co
najwyżej z ledwością zaspokajało mizerny popyt krajowy. Rosja miała ogromne złoża
(w połowie XX wieku Związek Radziecki był największym producentem węgla na
świecie), ale przed 1914 rokiem prawie ich nie eksploatowano. Inne omawiane kraje
miały tylko znikome zasoby węgla i niemal w całości pokrywały jego zużycie im-
portem.
Wykres 10-1 przedstawia zużycie węgla per capita w niektórych krajach późno
się uprzemysławiających. Na podkreślenie zasługują tu dwie cechy. Po pierwsze,
jeszcze na początku XX wieku zużycie węgla per capita nawet w tych z omawianych
krajów, które odnosiły największe sukcesy w uprzemysłowieniu, nie stanowiło nawet
jednej piątej brytyjskiego czy jednej trzeciej belgijskiego lub niemieckiego. Po drugie,
przy ograniczonej wielkości zużycia węgla we wszystkich krajach późno się uprze-
mysławiających, rosło ono dużo szybciej w krajach odnoszących największe sukcesy.
Ponieważ w krajach odczuwających brak węgla wykorzystywany był on głównie jako
paliwo do napędu parowozów, statków parowych i stacjonarnych silników parowych
i ponieważ kraje późno się uprzemysławiające, które odnosiły w tym procesie naj-

265
większe sukcesy, musiały importować
prawie cały zużywany przez siebie węgiel,
odnosi się wrażenie, że
w promowaniu względnie większego zużycia dominującą rolę
odgrywał popyt. Innymi słowy, większe zużycie było skutkiem, a nie przyczyną
zakończonego sukcesem uprzemysłowienia.
By ocenić znaczenie tego stwierdzenia, należy zanalizować poszczególne przypadki.

Wykres 10-1. Zużycie węgla per capita w Danii. Hiszpanii, Szwajcarii. Szwecji
i we Włoszech w latach 1820-1913

1,2
- - Dania
- - - Hiszpania

1,0 • • • • • • • Szwajcańa
- ·- ·- ·- ·· Szwecja
----· Włochy

0,8

Źródło: B.R. Mitchell. European Histl)rical Stati.<tic.r. 1750-1970. New York 1975.

Szwajcaria
Tak jak Niemcy były ostatnim z krajów wcześnie się uprzemysławiających, tak
Szwajcaria była pierwszym z krajów późno się uprzemysławiających. Niektórzy na-
ukowcy kwestionują taką opinię, twierdząc, że Szwajcaria była bardziej i wcześniej
uprzemysłowiona od Niemiec i że w istocie Szwajcaria przebyła rewolucję przemy-
słową lub start gospodarczy już w pierwszej połowie XIX wieku. Kontrowersje tego
typu mają w dużej mierze charakter semantyczny i niewiele z nich wynika; kiedy
zostają wyraźnie przedstawione fakty i kiedy ujawni się wzorce rozwoju, kwestia
pierwszeństwa staje się już tylko sprawą definicji. W Szwajcarii w pierwszej połowie
XIX wieku lub nawet wcześniej występowały już pewne istotne czynniki - zwłaszcza
wysoki odsetek osób umiejących czytać i pisać - które odegrały istotną rolę w szybkim
uprzemysłowieniu po 1850 roku, ale struktura gospodarcza kraju była głównie stru-

266
kturą przedprzemysłową. W 1850 roku podstawowym zajęciem ponad 57% ludności
zawodowo czynnej było rolnictwo, tylko mniej niż 4% pracowało w fabrykach.
Ogromna większość robotników przemysłowych pracowała w domu lub w małych
warsztatach, gdzie nie było żadnych maszyn. Szwajcaria właściwie nie weszła jeszcze
w epokę kolei - łączna długość pierwszych linii nie sięgała 30 km. I co najważniejsze
- kraj nie miał niezbędnej dla rozwoju gospodarczego struktury instytucjonalnej. Przed
1850 rokiem nie było w Szwajcarii ani jednolitych ceł (w przeciwieństwie do Niemiec,
które miały Zollverein, nie mając centralnego rządu), ani efektywnej unii walutowej,
ani scentralizowanego systemu pocztowego, ani jednolitych wag i miar.
Będąc krajem o niewielkim obszarze i niezbyt licznej ludności, Szwajcaria nie miała
też większych konwencjonalnych bogactw naturalnych - poza energią wód i drewnem.
Praktycznie biorąc nie miała węgla. 25% terytorium kraju stanowią góry - tereny nie
dające się uprawiać i w istocie nie nadające się do zamieszkania. Mimo tych przeszkód
Szwajcarzy osiągnęli na początku XX wieku stopę życiową jedną z najwyższych w
Europie, a w ostatniej ćwiartce XX wieku, najwyższą na świecie. Jak tego dokonali?
Liczba ludności wzrosła z niespełna 2 mln w pierwszych latach XIX wieku do
prawie 4 mln w roku 1914. Średnia stopa przyrostu była więc nieco niższa od
brytyjskiej, belgijskiej i niemieckiej, ale znacznie wyższa od francuskiej. Gęstość
zaludnienia była niższa niż w każdym z tych czterech krajów, ale w dużej mierze
tłumaczy to ukształtowanie terenu. Ze względu na niedobór ziemi uprawnej Szwajcarzy
od dawna łączyli rękodzieło domowe z gospodarką rolną i mleczarstwem. Wykorzy-
stywali przy tym głównie surowce importowane, a pod koniec XIX wieku importowali
także żywność. Tak więc Szwajcaria, podobnie jak Belgia i w większym nawet stopniu
niż Wielka Brytania, uzależniona była od rynków międzynarodowych.
Jej sukcesy na tych rynkach były rezultatem niezwykłego - a może wręcz wyjąt­
kowego - połączenia zaawansowanej techniki z gałęziami przemysłu o dużych nakła­
dach pracy. Dzięki temu połączeniu powstawały produkty wysokiej jakości, drogie i
o wysokim stopniu wartości dodanej - na przykład tradycyjne szwajcarskie zegarki i
zegary, wymyślne tekstylia, precyzyjne wyspecjalizowane maszyny, wyborne sery 1
wyroby czekoladowe. Warto podkreślić, że gałęzie o dużych nakładach pracy były
przede wszystkim gałęziami wymagającymi dużego nakładu pracy wykwalifikowanej.
Jeśli wydaje się to paradoksalne, to rozwiązaniem tego paradoksu był wysoki w
większości kantonów odsetek ludzi umiejących pisać i czytać (występujący z powodów
nie związanych z ekonomią) i istniejący w kraju rozbudowany system przyuczania
do rzemiosła. Dzięki temu kraj rozporządzał wykwalifikowanymi, łatwo się przystoso-
wującymi do zmiany warunków robotnikami, gotowymi pracować za względnie niskie
wynagrodzenie. Do tego należy dodać działalność, cieszącego się uzasadnioną sławą,
założonego w 1851 roku Szwajcarskiego Instytutu Techniki, dostarczającego wyszko-
lonych pracowników umysłowych i znajdującego pomysłowe rozwiązania trudnych
problemów technicznych występujących pod koniec XIX wieku.
Szwajcaria miała w XVIII wieku duży przemysł bawełniany - największy po
angielskim - ale jego podstawą była praca ręczna wykonywana obok innego zajęcia.

267
W ostatnim dziesięcioleciu XVIll wieku konkurencja bardziej zaawansowanego przemysłu
brytyjskiego doprowadziła do całkowitego upadku szwajcarskiego przędzalnictwa bawełny.
Po wzlotach i upadkach w okresie napoleońskim i tuż po nim szwajcarski przemysł
bawełniany odżył i nawet zaczął prosperować. Miał dość niezwykły zestaw technik:
zmechanizowane przędzalnie (wykorzystujące na ogół nie parę, lecz energię wód) z tanią
siłą roboczą w postaci kobiet i dzieci oraz rękodzielnicze tkactwo. Ręczni tkacze byli w
Szwajcarii jeszcze długo po całkowitym zniknięciu ze sceny ich brytyjskich odpowied-
ników. Było to możliwe, gdyż szwajcarscy tkacze skupiali się na produkcji tkanin wysokiej
jakości - także haftowanych - i ponieważ udoskonalono ręczne krosna, wprowadzając
do nich elementy wynalezionej na początku stulecia dla przemysłu jedwabniczego ma-
szyny Jacquarda. W końcu nastąpiła też mechanizacja tkactwa, ale nadal specjalizowało
się ono w tkaninach wysokiej jakości. W 1900 roku ręczne krosna były już rzadkością.
Chociaż przemysł jedwabniczy był bardziej tradycyjny od bawełnianego, jednak bar-
dziej od tego ostatniego przyczynił się do rozwoju szwajcarskiej gospodarki - zarówno
w zakresie zatrudnienia, jak i eksportu. Również i on przeszedł modernizację techniczną.
Szwajcaria miała też przemysł wełniany i przemysł lniarski - oba raczej niewielkie i tak
jak inne działy nastawione na wysoką jakość - a także produkowała trochę odzieży i
obuwia oraz innych wyrobów skórzanych. W sumie przez cały wiek XIX w szwajcarskim
eksporcie dominowały tekstylia i wyroby z nimi związane. Ich wartość w cenach bieżą­
cych wzrosła z około 150 mln franków w latach trzydziestych XIX wieku do ponad 600
mln franków w 1912- 1913. Jednak udział tekstyliów w całości szwajcarskiego eksportu
spadł w tym czasie z około trzech czwartych do nieco poniżej połowy.
Kosztem tekstyliów wzrósł udział w eksporcie produktów zarówno niektórych
gałęzi tradycyjnych, jak i gałęzi nowych, powstałych w toku procesu uprzemysłowie­
nia. W przeddzień pierwszej wojny światowej były to (w kolejności odpowiadającej
ich znaczeniu): maszyny i wyspecjalizowane wyroby metalowe, żywność i napoje,
zegary i zegarki, chemikalia i medykamenty. Nie mając złóż ani węgla, ani rud żelaza,
Szwajcaria rozsądnie nie podejmowała prób rozwijania hutnictwa żelaza (niewielkie
huty wytapiające surówkę na węglu drzewnym w górach Jury zniknęły w pierwszej
połowie XIX wieku), ale opierając się na imporcie surowców, rozwinęła liczący się
przemysł przetwarzania metali. Rozpoczął on działalność w latach dwudziestych XIX
wieku od produkcji maszyn dla przędzalń bawełny. Zważywszy na rolę energii spadku
wód w gospodarce kraju, nie powinno dziwić, że rozszerzając swą działalność, objął
nią produkcję kół wodnych, turbin, trybów, pomp, zaworów i mnóstwa innych spe-
cjalistycznych wyrobów o wysokiej wartości dodanej. U zarania wieku elektryczności
przemysł ten szybko zabrał się za produkcję maszyn elektrycznych. W istocie szwaj-
carscy inżynierowie wnieśli do tego nowego przemysłu wiele ważnych wynalazków,
zwłaszcza w dziedzinie elektrowni wodnych. Żywym świadectwem rozwoju tej gałęzi
jest spadek zużycia węgla per capita po roku 1900 (zob. wykres 10-1), związany
głównie z elektryfikacją kolei.
Przemysł mleczarski - słynący z serów - przestawił się z pracy ręcznej na procesy
fabryczne i dzięki temu znacznie zwiększył zarówno produkcję, jak i eksport. Roz-

268
począł też (wykorzystując patent amerykański) produkcję mleka skondensowanego i
rozmnożył się przez pączkowanie, wydającna świat dwie bliźniacze gałęzie: produkcję
czekolady i produkcję odżywek dla dzieci. Inny tradycyjny przemysł - wyrób zegarów
i zegarków - nadal charakteryzował się ręczną pracą wykwalifikowanych (ale często
pracujących w niepełnym czasie) rzemieślników i drobiazgowym podziałem pracy.
Skonstruowano dla tego przemysłu pewne maszyny - zwłaszcza do produkcji stand-
ardowych części - ale ostateczny montaż nadal był procesem ręcznym.
Na koniec trzeba wspomnieć, że w odpowiedzi na potrzeby samego procesu uprze-
mysłowienia rozwinął się przemysł chemiczny. Nie mając bogactw naturalnych, Szwaj-
caria nie miała też wartego wzmianki ciężkiego - czy nieorganicznego - przemysłu
chemicznego. W latach 1859-1860, po odkryciu sztucznych barwników, dwie małe
firmy rozpoczęły ich produkcję w Bazylei, by zaopatrywać miejscowe fabryki wstążek.
Potem dołączyły do nich dwie inne firmy. Charakterystyczne, że choć wszystkie cztery
rozpoczęły od zaopatrywania miejscowego przemysłu, wkrótce przekonały się, że nie
mogą konkurować z firmami niemieckimi w dostawach standardowych masowych
barwników i w rezultacie zaczęły się specja lizować w wyrobach bardziej wyszukanych
i droższych, w których produkcji wkrótce zdobyły światowy monopol. Przed końcem
XIX wieku sprzedawały już ponad 90% produkcji poza Szwajcarią. Opracowały też,
dzięki własnym badaniom, najrozmaitsze specyfiki farmaceutyczne. Na początku XX
wieku na przemysł ten, zatrudniający mniej niż 10 OOO robotników, przypadało 5%
całego szwajcarskiego eksportu. Wartość eksportu wyrobów tej gałęzi w przeliczeniu
na jednego pracownika przekraczała 7500 franków i była dwukrotnie wyższa niż w
przemyśle zegarmistrzowskim i czterokrotnie wyższa niż w przemyśle włókienniczym.
W skali światowej przemysł ten zajmował drugie miejsce po niemieckim i choć
produkował tylko jedną piątą tego, co ten ostatni, równało się to produkcji całej reszty
świata.
Powstanie kolei chyba nie przekształciło żadnego innego kraju Europy tak radykal-
nie, jak Szwajcarii, ale - paradoksalnie - w żadnym innym kraju koleje nie przynosiły
tak małych zysków. Inwestorzy szwajcarscy najwyraźniej przewidzieli przynajmniej to
drugie zjawisko, bo bardzo niechętnie lokowali swoje pieniądze w kolejach szwajcar-
skich, woląc od nich amerykańskie, a swe własne pozostawiając głównie kapitalistom
zagranicznym (zwłaszcza Francuzom). Budowa kolei rozpoczęła się na serio w latach
pięćdziesiątych XIX wieku. W 1882 roku zakończono budowę pierwszego alpejskiego
tunelu - tunelu św. Gotharda. W latach dziewięćdziesiątych XIX wieku większość
szwajcarskich linii kolejowych znalazła się, w wyniku wysokich kosztów budowy i
eksploatacji oraz małego natężenia ruchu, na skraju bankructwa. W 1898 roku rząd
szwajcarski odkupił koleje od ich (głównie zagranicznych) właścicieli za ułamek ich
rzeczywistej wartości. Wkrótce potem rozpoczął ich elektryfikację.
Tendencje, jakie pojawiły się w drugiej połowie XIX wieku, trwały również w
wieku XX: względny spadek znaczenia rolnictwa, wzrost roli przemysłu i (nawet w
jeszcze większym stopniu) usług, stała zależność od popytu międzynarodowego, zwła­
szcza (od lat siedemdziesiątych XIX wieku) popytu na usługi turystyczne i na (od

269
pieiwszej wojny światowej) usługi finansowe. W latach sześćdziesiątych wieku XX
około 40% dochodów z eksportu przypadało na maszyny i produkty metalurgii, 20%
na chemikalia i medykamenty, 15% na zegary i zegarki, 12% na tekstylia i 5% na
żywność i napoje.

Holandia i Skandynawia
Może się wydawać, że przy omawianiu wzorców uprzemysłowienia łączenie Ho-
landii z krajami skandynawskimi jest niesłuszne, a jednak jest to zupełnie logiczne.
Wspólne cechy krajów skandynawskich, dla których często omawia się te kraje razem,
mają charakter nie gospodarczy, lecz kulturowy. Z punktu widzenia struktury gospo-
darczej Holandia ma więcej wspólnego z Danią niż którykolwiek z tych dwóch krajów
z Noiwegią i Szwecją. Zwykle stosowane w omówieniach łączenie Holandii z Belgią
ujawnia, że ta ostatnia należała do krajów wcześnie się uprzemysławiających, czego
nie można powiedzieć o Holandii; że Belgia miała węgiel i stworzyła przemysł ciężki,
a Holandia nie. I na tym kończy się właściwie użyteczność porównywania tych dwu
krajów. Natomiast porównywanie Holandii z innymi krajami późno wkraczającymi w
uprzemysłowienie - mimo różnic w zasobach tych krajów - mówi znacznie więcej
o procesie industrializacji, zwłaszcza późnej.
Wszystkie cztery omawiane w tym rozdziale kraje w pieiwszej połowie XIX wieku
pozostawały znacznie w tyle za czołówką, ale w drugiej połowie - zwłaszcza w
ostatnich jej dwu lub trzech dziesięcioleciach - szybko pomknęły naprzód. W latach
· 1870-1913 Szwecja miała najwyższe w Europie tempo wzrostu produkcji per capita:
2,3%. Druga była Dania (2,1%). Noiwegia (1,4%) miała mniej więc~j takie samo
tempo jak Francja. Dla Holandii brak danych porównywalnych, ale z innych danych
wynika, że i ona miała wysokie tempo wzrostu. W 1914 roku te cztery kraje - wraz
ze Szwajcarią - osiągnęły stopę życiową porównywalną ze stopą życiową tych krajów
kontynentu europejskiego, w których uprzemysłowienie nastąpiło wcześniej. Ponieważ
wystartowały póino i nie miały węgla, warto zastanowić się nad źródłami ich sukcesu.
Wszystkie te cztery kraje miały - podobnie jak Belgia i Szwajcaria - niewielką
liczbę ludności . Na początku XIX wieku Dania i Norwegia miały po mniej niż milion
mieszkańców, a Szwecja i Holandia po mniej niż 2,5 mln. Wszystkie miały przez
cały wiek XIX umiarkowany przyrost - Dania największy, Szwecja najmniejszy - ale
do 1900 roku wszystlde podwoiły, i to z nadwyżką, swą liczbę ludności. Bardzo się
jednak różniły pod względem gęstości zaludnienia. Holandia była jednym z najgęściej
zaludnionych krajów Europy, podczas gdy Norwegia i Szwecja były krajami zaludnio-
nymi najrzadziej na tym kontynencie - rzadziej nawet od Rosji. Dania zajmowała
miejsce pośrednie, ale bliższe holenderskiego.
Chcąc scharakteryzować społeczeństwa tych krajów od strony kapitału ludzkiego,
możemy stwierdzić, że wszystkie te cztery kraje były w niego wyposażone bardzo
bogato. I w 1850 roku, i w 1914 roku kraje skandynawskie miały najwyższy procent

270
ludności piśmiennej w Europie i na świecie, a Holandia miała pod tym względem
poziom wyższy od średniego poziomu europejskiego. Stanowiło to bezcenną pomoc
w znajdywaniu przez gospodarkę narodową każdego z tych czterech krajów odpowia-
dającej jej niszy w nieustannie się zmieniających nurtach gospodarki międzynarodowej.
Co się tyczy zasobów naturalnych, to najistotniejszy był brak w tych c~terech
krajach - podobnie jak w Szwajcarii, ale przeciwnie niż w Belgii - węgla. Jest to
niewątpliwie główna przyczyna, że kraje te nie znalazły się w gronie państw wcześnie
się uprzemysławiających i nie stworzyły większego przemysłu ciężkiego. Co się tyczy
innych bogactw naturalnych, to największe miała Szwecja - obfite złoża rud żelaza
- zarówno fosforowych, jak i niefosforowych (a także, choć mające mniejsze znacze-
nie, złoża rud metali kolorowych), ogromne dziewicze obszary leśne i energię spadku
wód. Norwegia również miała drewno, trochę rud metali i ogromny potencjał energii
. wód. Już na początku XIX wieku siła spadku wody odegrała istotną rolę w rozwoju
gospodarczym Szwecji i Norwegii - w 1820 roku Norwegia miała od 20 OOO do 30 OOO
młynów wodnych - ale zaprzęganie energii wód do pracy zaczęło odgrywać niezwykle
istotną rolę po roku 1890, kiedy zaczęły powstawać elektrownie wodne. Dania i
Holandia były pozbawione energii wodnej niemal tak samo jak węgla . Miały co
prawda niemałe możliwości wykorzystywania siły wiatru, ale nie bardzo mogło to
służyć za podstawę rozwoju dużego przemysłu.
W wypadku tych wszystkich czterech krajów istotnym czynnikiem było położenie
geograficzne. W przeciwieństwie do śródlądowej Szwajcarii wszystkie miały bezpo-
śfeani dostęp do morza. Miało to istotne znaczenie dla wykorzystywania ważnego
międzynarodowego bogactwa naturalnego, jakim są ryby, a także dla taniego trans-
portu, marynarki handlowej i przemysłu stoczniowego. Każdy z omawianych krajów
wykorzystywał te możliwoścf na własną modłę. Holendrzy, mający długą - ale ostatnio
nieco drzemiącą - tradycję rybołówstwa i marynarki handlowej, mieli pewne trudności
z budową dobrych portów przystosowanych do żeglugi parowej; w końcu jednak
zbudowali je w Rotterdamie i Amsterdamie, osiągając dzięki temu godne uwagi
rezultaty w tranzycie do Niemiec i Europy Środkowej i w przetwórstwie zamorskjej
żywności oraz zamorskich surowców (cukru, tytoniu, czekolady, zboża, a później ropy
naftowej). Również Dania może się poszczycić długą historią handlu - zwłaszcza
związanego z ruchem przez cieśninę Sund. W 1857 roku Dania w zamian za 63 mln
koron wpłacone przez inne państwa handlowe zniosła pobierane od 1497 roku myto
za przepłynięcie cieśniny, wprowadziła też inne zmiany w swej polityce zwiększające
wolność handlu. Dało to w efekcie znaczne zwiększenie ruchu przez Sund i w porcie
kopenhaskim. Norwegia stała się w pierwszej połowie XIX wieku dużym dostawcą
ryb i drewna na rynki Europy, a w drugiej połowie tego stulecia mogła się pochwalić
drugą co do wielkości (po brytyjskiej) marynarką handlową. Szwecja wolniej roz-
budowywała swą marynarkę handlową, ale wyciągnęła korzyści z ogólnego znoszenia
ograniczeń w handlu międzynarodowym i ze zmniejszania się opłat za przewozy
towarów masowych - eksportowanego przez nią drewna, żelaza i owsa, szczególnie
po tym, jak Wielka Brytania uchyliła swój Akt Nawigacyjny z 1849 roku.

271
Instytucje polityczne tych czterech krajów nie stanowiły istotniejszych barier w
uprzemysłowieniu czy w ogóle w rozwoju gospodarczym. W wyniku rozstrzygnięć
ponapoleońskich Norwegia została oddzielona od Korony duńskiej i przyłączona do
Szwecji, od której odłączyła się w sposób pokojowy w 1905 roku. Ale Szwecja utraciła
w 1809 roku Finlandię na rzecz Rosji. Kongres wiedeński powołał do życia Królestwo
Zjednoczonych Niderlandów, łączące prowincje dawnej republiki holenderskiej z pro-
wincjami leżącymi dalej na południe, które w 1830 roku dokonały niezupełnie poko-
jowej secesji i utworzyły Belgię. Prusy i Austria zabrały Danii w 1864 roku Księstwo
Szlezwik-Holsztyn. Poza tym jednak stulecie to upłynęło w omawianych krajach
względnie spokojnie i we wszystkich tych czterech państwach postępowała demokra-
tyzacja. Były one dobrze rządzone, bez widocznej korupcji i bez wznoszenia impo-
nujących budowli państwowych, chociaż rządy wszystkich tych krajów udzieliły pew-
nej pomocy kolejom, a w Szwecji, podobnie jak w Belgii, główne linie kolejowe
zbudowało państwo. Będąc małymi krajami uzależnionymi od rynków zagranicznych.
trzymały się głównie liberalnej polityki handlowej, chociaż w Szwecji rozwinął się
jednak ruch protekcjonistyczny. W Danii i Szwecji - których struktura agrarna naj-
bardziej przypominała stosunki z czasów ancien regime'u - od końca XVIII wieku
do połowy XIX wieku stopniowo przeprowadzano reformę rolną. Dała ona w rezultacie
całkowit<t likwidację resztek poddaństwa chłopów i stworzyła nową klasę niezależnych
chłopów-właścicieli o wyraźnej orientacji prorynkowej.
Kluczowym czynnikiem sukcesów omawianych krajów (obok wysokiego odsetka
ludzi umiejących czytać i pisać) - podobnie jak to było w Szwajcarii, ale nie w innych
państwach późno się uprzemysławiających - była kh zdolność dostosowywania się do
międzynarodowego podziału pracy, określonego przez kraje wcześniej uprzemysłowione,
i do wynajdywania odpowiadających tej czwórce dziedzin specjalizacji na rynkach
międzynarodowych. Oznaczało to oczywiście duże uzależnienie się od międzynaro­
dowego handlu, z jego notorycznymi fluktuacjami; ale także wysokie dochody tych
czynników produkcji, które miały szczęście dobrze się ulokować w okresach prosperity.
W Szwecji eksport dostarczał 18% dochodu narodowego w 1870 roku, a w 1913 roku
już 22% dużo wyższego dochodu narodowego. Na początku XX wieku Dania ekspo-
rtowała 63% swej produkcji rolnej - masło, mięso i wędliny wieprzowe oraz jaja.
Eksportowała między innymi 80% produkowanego przez siebie masła - niemal w
całości do Wielkiej Brytanii. gdzie stanowiło ono 40% importu tego produktu. Już w
latach siedemdziesiątych XIX wieku 90% eksportu Norwegii - około 25% jej dochodu
narodowego - stanowił eksport drewna, ryb i usług żeglugowych. Na początku XX
wieku eksport ten dostarczał już ponad 30% dochodu narodowego, a 40% wpływów
z zagranicy stanowiły wpływy z usług żeglugowych. Również w Holandii istotną rolę
w uzyskiwaniu dochodów za granicą odgrywały usługi. W 1909 roku 11 % jej ludności
zawodowo czynnej zatrudnione było w handlu, a 7% w transporcie. Cały dział usług
zatrudniał 38% ludności zawodowo czynnej i wytwarzał 57% dochodu narodowego.
Chociaż kraje te weszły na wielką skalę na rynek światowy w połowie XIX wieku,
eksportując surowce i lekko przetworzone dobra konsumpcyjne, na początku XX wieku

272
wszystkie miały już pewne nowoczesne zakłady przemysłowe. Nazywano to „uprze-
mysłowieniem w górę rzeki" - kraj eksportujący niegdyś surowce zaczyna je prze-
twarzać i eksportować w formie półproduktów i wyrobów gotowych. Świetnym przy-
kładem jest tu szwedzki i norweski handel drewnem. Na początku eksportowano je
w postaci kłód, ciętych na deski dopiero w kraju importującym (Wielka Brytania); w
latach czterdziestych XIX wieku szwedzcy przedsiębiorcy wybudowali napędzane siłą
wody (później silnikami parowymi) tartaki, by produkować tarcicę w Szwecji. W
latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XIX wieku wprowadzono produkcję pa-
pieru ze ścieru drzewnego. Najpierw był to proces mechaniczny, potem chemiczny
(ten ostatni był wynafazkiem szwedzkim) - przez całą resztę XIX wieku szybko
wzrastała produkcja ścieru. Ponad połowę tej produkcji eksportowano - głównie do
Wielkiej Brytanii i Niemiec - ale coraz większą ilość ścieru zużywano też w samej
Szwecji. eksportując papier o wyższej niż ścier wartości dodanej. Podobny wzorzec
wystąpił w hutnictwie żelaza. Chociaż szwedzkie żelazo wytapiane z użyciem węgla
drzewnego nie mogło konkurować z żelazem wytapianym przy użyciu koksu czy ze
stalą besemerowską, dzięki swej wysokiej jakości było cennym surowcem przy wy-
twarzaniu takich produktów jak łożyska kulkowe, w których kraj ten się wyspecja-
l izował (i nadal specjalizuje).
We wszystkich tych czterech krajach naukowcy spierają się o czas trwania rewolucji
przemysłowej czy też o termin jej rozpoczęcia. Mają tu swych zwolenników lata
pięćdziesiąte, sześćdziesiąte, siedemdziesiąte - a nawet dziesięciolecia wcześniejsze i
późniejsze - ale spory te wykazały przede wszystkim, jak sztuczne i pozbawione
znaczenia są te dwa pojęcia. W istocie we wszystkich tych czterech krajach co
najmniej od połowy XIX wieku aż do jego lat dziewięćdzies iątych występowało -
niezależnie od wszelkich wahań - bardzo zadowalające tempo wzrostu. Następnie, w
dwu dziesięcioleciach bezpośrednio poprzedzających pierwszą wojnę światową, to
zadowalające tempo uległo jeszcze przyspieszeniu - zwłaszcza w krajach skandyna-
wskich, w których dzięki temu poziom dochodów per capita szybko dorównał po-
ziomowi w najbardziej zaawansowanych krajach kontynentu europejskiego. Niewąt­
pliwie przyspieszenie to miało liczne i złożone przyczyny, ale trzy z nich natychmiast
rzucają się w oczy. Po pierwsze, był to okres powszechnej prosperity, z charaktery-
stycznym dla niej wzrostem cen i rozkwitem popytu. Po drugie, w Skandynawii były
to lata wielkiego importu kapitału (Holandia natomiast w tym okresie eksportowała
kapitał) - więcej na ten temat piszemy w rozdziale l l. I wreszcie w okresie tym
wystąpiło szybkie upowszechnianie się produkcji energii elektrycznej.
Elektryczność była wielkim darem dla gospodarki wszystkich tych czterech krajów.
Szczególnie uprzywilejowane były tu Norwegia i Szwecja, mające ogromne możliwo­
ści budowy elektrowni wodnych; ale nawet Dania i Holandia, mogące importować
stosunkowo tani węgiel z północno-wschodnich złóż Wielkiej Brytanii (a Holandia
także Renem z Zagłębia Ruhry), również czerpały znaczne korzyści z wytwarzania
energii elektrycznej za pomocą turbin parowych. Holandia miała przez cały wiek XIX
największe zużycie per capita ze wszystkich krajów ubogich w węgiel. Dania, zaj-

273
mująca pod tym względem drugie miejsce, wyraźnie przyspieszyła tempo po roku
1890. Wszystkie cztery kraje szybko rozwinęły duży przemysł produkcji maszyn
elektrycznych i innych wyrobów związanych z elektrycznością (w Holandii była to
na przykład produkcja żarówek). Inżynierowie szwedzcy - a w mniejszej mierze
norwescy i duńscy - stali się pionierami przemysłu elektrotechnicznego (na przykład
Szwecja była pierwszym krajem stosującym na dużą skalę wytop żelaza za pomocą
elektrycznośc i , bez węgla; w 1918 roku wyprodukowała tą metodą IOO OOO ton, co
stanowiło około j ednej ósmej całej jej produkcji surówki). Co nie mniej ważne,
elektryczność umożliwiła tym krajom rozwój, bez węgla i bez hutnictwa, metalurgii
oraz przemysłu maszynowego i obrabiarkowego, a także stoczniowego.
Krótko mówiąc, doświadczenia krajów skandynawskich - podobnie jak Szwajcarii
- wykazują, że można było stworzyć nowoczesny przemysł i osiągnąć wysoki poziom
życia bez własnych zasobów węgla i własnego przemysłu ciężkiego. I że nie istnieje
jakiś jedyny model skutecznej industrializacji.

Monarchia austro-węgierska

Austro-Węgry - to jest ziemie rządzone przed 1918 rokiem przez monarchię


habsburską - mają, niezbyt zasłużoną, reputację kraju w XIX wieku zacofanego
gospodarczo. Piętno to jest w pewnej mierze rezultatem tego, że pewne części cesar-
stwa rzeczywiście były zacofane, a w pewnej wynikiem (błędnego) kojarzenia stanu
gospodarki z fiaskiem politycznym - rozpadem cesarstwa w następstwie pierwszej
wojny światowej. Przede wszystkim jednak ta błędna ocena rzeczywistych dokonań
gospodarczych jest spowodowana brakiem - aż do ostatnich lat - udokumentowanych
badań na ten temat. Dzięki podjętym ostatnio wysiłkom pewnej liczby kompetentnych
naukowców z kilku krajów można obecnie z większą pewnością przedstawić bardziej
zrównoważoną i zróżnicowaną ocenę postępów uprzemysłowienia w posiadłościach
Habsburgów.
Już na początku wymagają podkreślenia dwa punkty. Po pierwsze, imperium
Habsburgów, nawet w większym stopniu niż Francja i Niemcy, odznaczało się wiel-
kim zróżnicowaniem regionów i ogromnymi rozpiętościami między nimi. Prowincje
zachodnie (zwłaszcza Czechy, Morawy i Austria właściwa) były dużo bardziej za-
awansowane gospodarczo niż wschodnie. Po drugie, w prowincjach zachodnich już
w drugiej połowie XVIII wieku można było zauważyć pewne oznaki nowoczes-
nego rozwoju gospodarczego. Zasługują tu j eszcze na wzmiankę dwa inne czynni-
ki, które szerzej omówimy później: warunki geograficzne bardzo utrudniaj ące trans-
port i komunikację zarówno wewnątrz kraju, jak i z zagranicą i bardzo podnoszące
koszt tych usług oraz skąpość i kiepska lokalizacja bogactw naturalnych - zwłaszcza
węgla.
Obecnie wiadomo już dobrze, jak wyglądały osiemnastowieczne początki uprze-
mysłowieniatego kraju. W Austrii właściwej i na ziemiach czeskich powstał przemysł

274
włókienniczy, hutnictwo żelaza, hutnictwo szkła i przemysł papierniczy. Zdecydowa-
nie największy był przemysł włókienniczy jako całość - dominowały w nim przemysł
lniarski i przemysł wełniany, ale co najmniej od 1763 roku były tam też początki
przemysłu bawełnianego. Na początku stosowano techniki tradycyjne. Chociaż w
przemyśle wełnianym było parę „protofabryk" - dużych zakładów bez siły mecha-
nicznej - to większość produkcji odbywała się systemem nakładczym. W końcu
XVIII wieku rozpoczęła się mechanizacja przemysłu bawełnianego; w pierwszych
dziesięcioleciach XIX wieku objęła ona także przemysł wełniany i - wolniej -
przemysł lniarski. W latach czterdziestych XIX wieku cesarstwo ustępowało na
kontynencie europejskim pod względem produkcji wyrobów bawełnianych tylko Fran-
cji.
Niegdyś uważano, że rewolucja 1848 roku stanowiła przełom w historii zarówno
politycznej, jak i gospodarczej cesarstwa, ale obecnie pogląd taki zarzucono. Jak
wcześniej zauważyliśmy, już przed rewolucją istniał dobrze rozwinięty przemysł w
prowincjach zachodnich, później nadal się rozrastał - stopniowo, ale w dość stałym
tempie. Oczywiście, w Austrii - jak wszędzie indziej - cykl koniunkturalny wywo-
ływał krótkookresowe wahania w tempie wzrostu i wiele energii poświęcono na próby
ustalenia, która z kilku cyklicznych faz ożywienia w XIX wieku stanowiła początek
rewolucji przemysłowej (lub startu gospodarczego); obecnie uważa się, że próby te
były działaniami jałowymi .
Pewien naukowiec, będąc pod wrażeniem stopniowego, lecz kumulatywnego pro-
cesu uprzemysłowienia Austrii w okresie trwającym od XVIII wieku do pierwszej
wojny światowej, określił go jako „wypoczynkowy" wzrost gospodarczy, ale wydaje
się, że właściwsze byłoby tu określenie: z trudem wypracowany. Podczas gdy pierwszy
z tych terminów przywodzi na myśl obraz człowieka płynącego łodzią w dół leniwego
strumienia, drugi sugeruje wspinanie się na strome wzgórze źle oznakowaną ścieżką
pełną najrozmaitszych przeszkód - niewątpliwie jest to metafora lepiej pasująca do
sytuacji Austro-Węgier. Niektóre z tych przeszkód - trudny teren i brak bogactw
naturalnych - były dziełem natury; inne - na przykład instytucje społeczne nie
sprzyjające wzrostowi - były dziełem człowieka.
Wśród tych ostatnich najbardziej anachroniczne było utrzymywanie się aż do I 848
roku poddaństwa chłopów. W istocie jednak przeszkoda ta odgrywała rolę mniejszą,
niż można by sądzić. Reformy przeprowadzone przez Józefa II w latach osiemdzie-
siątych XVIII wieku pozwoliły chłopom opuszczać bezkarnie majątek ich pana, a
także pozwalały im w dowolny sposób sprzedawać uzyskane płody. Dopóki chłop
pozostawał na swej działce ziemi, dopóty płacił panu feudalnemu czynsz dzierżawny
i podatki, ale na tym system feudalny właściwie się kończył. Główną konsekwencją
zniesienia w 1848 roku poddaństwa było swobodne dzierżawienie ziemi przez chłopów
i zastąpienie podatków płaconych przedtem panu feudalnemu podatkami płaconymi
państwu. Chociaż, być może, dało to w efekcie pewien wzrost wydajności, trzeba
stwierdzić, że działania podejmowane przez szlacheckich właścicieli ziemi zmierzały
już przedtem w tym właśnie kierunku.

275
Likwidacja w 1850 roku granicy celnej między częściami cesarstwa - austriacką
i węgierską (a więc utworzenie unii celnej obejmującej cały obszar państwa) -
uznawana jest przez niektórych badaczy za posunięcie postępowe, przez innych zaś
za uwiecznienie „kolonialnego" statusu wschodniej części cesarstwa. Chociaż unia
celna zapewne ułatwiła terytorialny podział pracy, jednak wzorzec, zgodnie z którym
Austria eksportowała na Węgry wyroby przemysłowe, a Węgry do Austrii - produkty
rolne, występował już wyraźnie przed rokiem 1850. Obecnie przestano już też
utrzymywać, że unia celna miała ujemny wpływ na położenie wschodniej części
cesarstwa.
Inną instytucjonalną przeszkodą w szybszym wzroście gospodarczym była realizo-
wana przez monarchię polityka handlu zagranicznego. Przez cały wiek XIX była to
polityka zdecydowanie protekcjonistyczna, co ułatwiło Prusom wyłączenie Austro-Wę­
gier z Zollvereinu. Wysokie cła utrudniały nie tylko import, ale również eksport,
ponieważ chronione zakłady miały wysokie koszty uniemożliwiające im konkurencję
na rynkach światowych. Na początku wieku XX handel zagraniczny malutkiej Belgii
wyższy był pod względem wartości bezwzględnej od austro-węgierskiego, a pod
względem wartości per capita wyższy był od niego kilkakrotnie. Oczywiście, do tych
kiepskich wyników w handlu zagranicznym przyczyniło się położenie geograficzne i
ukształtowanie topograficzne cesarstwa, a wewnętrzna unia celna łącząca rejony prze-
mysłowe z rolniczymi utrudniała w pewnej mierze - i tak już ograniczony - dostęp
do zagranicznych rynków zbytu i zaopatrzenia; ale politykę handlową należy uznać
za jeden z powodów - nawet jeśli był to powód pomniejszy - stosunkowo kiepskich
wyników gospodarczych kraju.
Zasadniczym powodem zarówno niskiego tempa wzrostu, jak i nierównomiernego
rozprzestrzeniania się nowoczesnego przemysłu był poziom oświaty - główny element
składowy kapitału ludzkiego. Chociaż odsetek osób piśmiennych był w austriackiej
części cesarstwa w XIX wieku mniej więcej taki sam jak we Francji i w Belgii, były
one rozmieszczone bardzo nierównomiernie. W 1900 roku odsetek dorosłych uznanych
za osoby umiejące czytać wynosił od 99 w Vorarlbergu do 27 w Dalmacji; w części
węgierskiej odsetek ten był jeszcze niższy i również wykazywał podobne zróżnico­
wanie: wyższy był na zachodzie, niższy na wschodzie. W całym cesarstwie występo­
wała wysoka korelacja poziomu piśmienności z poziomem uprzemysłowienia i pozio-
mem dochodów per capita.
Mimo tych wszystkich przeszkód - zarówno naturalnych, jak i instytucjonalnych,
przez cały wiek XIX trwał wzrost gospodarczy w Austrii, a w późniejszej części tego
stulecia także na Węgrzech. Tempo wzrostu produkcji przemysłowej per capita w
pierwszej połowie XIX wieku w Austrii ocenia się różnie - od 1,7% do 3,6% rocznie.
W drugiej połowie wieku tempo to nieco wzrosło. Na Węgrzech, po uzyskaniu przez
tę część monarchii, na mocy Kompromisu z 1867 roku, autonomii i własnego rządu ,
wystąpiło nawet jeszcze wyższe tempo wzrostu produkcji przemysłowej (trzeba jednak
pamiętać o niskim statystycznym punkcie wyjścia, by nie wyolbrzymiać rozmiarów
tego wzrostu).

276
W rozwoju gospodarczym monarchii kluczową rolę odgrywał transport. Ponieważ
znaczną część kraju stanowiły tereny górzyste lub otoczone górami, transport lądowy
był drogi , a śródlądowy nie istniał w rejonach górskich. W przeciwieństwie do państw
wcześnie się uprzemysławiających , Austro-Węgry niewiele miały kanałów. Dunaj i
nieliczne większe rzeki płynęły na południe i wschód, z dala od rynków zbytu i
ośrodków przemysłowych. Dopiero w latach trzydziestych XIX wieku, kiedy pojawiła
się parowa żegluga śródlądowa, możliwe się stało wykorzystywanie tych rzek do
transportu towarów pod prąd.
Jak już odnotowaliśmy, wcześniej zbudowane koleje były zlokalizowane głównie
na obszarze Austrii właściwej i na ziemiach czeskich. W drugiej połowie XIX wieku
- a zwłaszcza po Kompromisie z I 867 roku - więcej linii kolejowych uzyskały Węgry.
Wzmocniło to istniejący już wcześniej geograficzny podział pracy wewnątrz monar-
chii. W latach sześćdziesiątych XIX wieku ponad połowę towarów przewożonych
przez koleje węgierskie stanowiły zboża i mąka. Handel tą ostatnią umożliwił jednak
Węgrom rozpoczęcie uprzemysłowienia. W późniejszych latach XIX wieku Budapeszt
stał się największym ośrodkiem młynarstwa w Europie, a na świecie ustępował jedynie
Minneapolis. Budapeszt produkował też - i nawet eksportował - maszyny młyńskie,
a w końcu stulecia zaczął również wytwarzać maszyny elektryczne. Przez większą
część stulecia węgierska produkcja przemysłowa obejmowała jednak głównie do-
bra konsumpcyjne - zwłaszcza produkty żywnościowe. Te ostatnie obejmowały obok
mąki: cukier rafinowany (z buraków), konserwowane owoce, piwo i napoje alkoho-
lowe. Te właśnie towary odgrywały na Węgrzech taką rolę, jaką tekstylia w Austrii
i Czechach.
Cesarstwo miało trochę przemysłu ciężkiego. W rejonach alpejskich od stuleci
działało hutnictwo żelaza, w którym stosowano węgiel drzewny; również Czechy miały
długą tradycję uprawiania metalurgii zarówno czarnej, jak i kolorowej. Kiedy pojawił
się wytop przy użyciu koksu, huty stosujące węgiel drzewny stopniowo upadły, ale w
Czechach i w austriackiej części Śląska - nieco lepiej wyposażonych w węgiel - po
roku 1830 rozwijała się nowoczesna metalurgia. Obejmowała nie tylko wytop surówki,
ale i jej dalszy przerób oraz produkcję wyrobów metalowych - powstała też pewna
liczba wytwórni maszyn i wytwórni obrabiarek. Pojawiły się również zakłady wielkiego
przemysłu nieorganicznego. W przededniu pierwszej wojny światowej na ziemie czeskie
przypadała ponad połowa austriackiej produkcji przemysłowej, w tym około 85%
wydobycia węgla kamiennego i brunatnego, trzy czwarte produkcji chemikaliów i ponad
połowa produkcji żelaza. W Dolnej Austrii - zwłaszcza w Wiedniu i jego okolicy -
powstały też zakłady nowoczesnych gałęzi przemysłu. W Wiener Neustadt już w latach
czterdziestych XIX wieku działała wytwórnia parowozów.
Na niektóre z problemów, jakie napotykał austriacki przemysł ciężki, rzuca pewne
światło wykres l 0-2, przedstawiający kształtowanie się produkcji i zużycia - per
capita - węgla w Austrii, we Francji, w Niemczech i Rosji. Od mniej więcej 1880
roku wydobycie w Austrii było, z grubsza biorąc, takie jak we Francji - dużo niższe
od niemieckiego, ale znacznie wyższe od rosyjskiego. Jednak zużycie było we Francji

277
Wykres 10-2. Produkcja i zużycie węgla per capita w Austrii.
we Francji. w Niemczech i Rosj i w latach 1820- 1913

4,8
- - Austria, produkcja per capita
- - - - - Austria, zużycie per capita
4,0 - - - - - - - · Francja, produkcja per capita
Francja. zużycie per capita
Niemcy, produkcja per capita
Niemcy, zużycie per capita
3,2
Rosja, produkcja per capita
>. - - - Rosja, zużycie per capita
c:
.8
2,4
„,
/
'"':!.-
,I
1,6 _ •• .,,.I
_,,,-.„ ·· I
,„ - ,.-
..;,
„ ...... „/
0,8

1820 1830 1840 1850 1860 1870 1880 1890 1900 1910 1920
Źródk>: jak do wykresu 10-1.

wyższe dzięki importowi (przez parę dziesięcioleci pod koniec XIX wieku Austria w
istocie miała niewielką nadwyżkę eksportową, którą wywoziła do sąsiednich Niemiec).
Dane te nie ujawniają jednak, że około dwu trzecich wydobycia austriackiego stanowił
węgiel brunatny nie nadający się do użytku w metalurgii. Nie ujawniają też położenia
złóż. Znajdowały się one głównie w północnej części kraju (na ziemiach czeskich),
zwłaszcza wzdłuż północnej granicy z Niemcami, co tłumaczy fakt, iż bogate w węgiel
Niemcy mogły, wykorzystując transport wodny Łabą, importować węgiel z ubogiej
weń Austrii. Węgierskie wydobycie węgla (nie objęte danymi na wykresie 10-2)
stanowiło mniej niż jedną czwartą wydobycia austriackiego i jeszcze większą rolę niż
w tym ostatnim odgrywał w nim węgiel brunatny. Jednak od końca lat sześćdziesiątych
XIX wieku na Węgrzech istniało niewielkie (i subsydiowane) hutnictwo żelaza i stali.
W sumie, monarchia habsburska, która w pierwszej połowie XIX wieku pod
względem uprzemysłowienia dorównywała podzielonym na liczne państwa Niemcom
lub nawet je wyprzedzała, po roku 1871 systematycznie pozostawała tu w tyle za
zjednoczonym Cesarstwem Niemieckim. Jednak obraz ten nie jest aż tak czarny, jak
go niegdyś malowano. W zachodniej (austriackiej) części monarchii przemysł nadal
systematycznie - choć nie widowiskowo - się rozwijał. Natomiast w części wschodniej
(węgierskiej) około 1867 roku nastąpiło duże przyspieszenie. Na początku wieku XX
poziom rozwoju części zachodniej odpowiadał mniej więcej przeciętnemu poziomowi
zachodnioeuropejskiemu. Część wschodnia pozostawała w tyle za zachodnią, ale zna-
cznie wyprzedzała całą resztę Europy W schodniej.

278
Europa Południowa i W schodnia
Wzorce uprzemysłowienia pozostałych państw Europy - krajów śródziemnomor­
skich, krajów Europy Południowo-Wschodniej i carskiej Rosji - można omow1c
bardziej sumarycznie. Wspólną ich cechą jest nieprzeprowadzenie istotniejszej indu-
strializacji przed rokiem 1914 i w związku z tym niski poziom dochodów per capita
i duże występowanie biedy. Oczywiście, jeśli się przyjrzeć nie danym ogólnym kon-
kretnego kraju, lecz liczbom dla poszczególnych regionów - jak pokrótce uczynimy
później - to okaże się, że istniały wyraźne różnice między regionami, podobnie jak
we Francji, w Niemczech, monarchii habsburskiej, a nawet Wielkiej Brytanii. Jednak
te nieliczne wyspy nowoczesności nadal otaczało morze zacofania.
Jedną z przyczyn tego była druga wspólna cecha: rozpaczliwie niski poziom
kapitału ludzkiego. Ilustrują to tabele 8- 3 i 8-4. Spośród dużych krajów Włochy,
Hiszpania i Rosja figurowały na samym końcu zarówno pod względem procentu osób
dorosłych umiejących czytać, jak i liczby uczniów szkół podstawowych. Mniejsze
kraje Europy Południowo-Wschodniej wypadały tu nie lepiej. Pod względem liczby
uczniów szkół podstawowych Rumunia i Serbia wypadały lepiej od Rosji, ale gorzej
od Hiszpanii i Włoch.
Te opóźnione kraje miały jeszcze jedną cechę wspólną, w istotny sposób wpływającą
na ich możliwości rozwoju gospodarczego: brak jakiejkolwiek znaczącej reformy rolnej
i wynikający stąd niski poziom produkcyjności rolnictwa. Omawiając w rozdziale niniej-
szym i poprzednim wzorce uprzemysłowienia innych krajów, niewiele poświęciliśmy
uwagi rolnictwu, ponieważ we wszystkich tamtych krajach produkcyjność tego działu
gospodarki była względnie wysoka. Jak zauważyliśmy w rozdziale 7, omawiając Wielką
Brytanię, wysoka produkcyjność rolnictwa jest niezbędnym warunkiem procesu uprzemy-
słowienia, bo z jednej strony zapewnia żywność i surowce ludności miast, a z drugiej -
uwalnia siłę roboczą, którą można wykorzystać w przemyśle (i innych zajęciach poza-
rolniczych). W połowie XIX wieku procent ludności zawodowo czynnej zatrudnionej w
rolnictwie wynosił: od 20 w Wielkiej Brytanii, poprzez 50--60 w innych krajach wcześnie
uprzemysłowionych, do 60 we Włoszech, ponad 70 w Hiszpanii i ponad 80 w Rosji i
krajach Europy Południowo-Wschodniej. Na początku XX wieku wskaźniki te spadły do
mniej niż l 0% w Wielkiej Brytanii, około 20% w Belgii, Szwajcarii i Holandii i 30-40%
we Francji i w Niemczech, ale utrzymały się na poziomie ponad 50% we Włoszech,
około 60% na Półwyspie Iberyjskim i ponad 70% w Rosji i na Bałkanach.
Można też na zakończenie wymienić czwartą wspólną cechę państw zapóźnionych:
wszystkie - choć w różnym stopniu - miały autokratyczne, autorytarne, skorumpowane
i niesprawne rządy. Chociaż także kraje uprzemysłowione przeżywały od czasu do czasu
okresy rządów autorytarnych, jednak związek tej cechy z innymi wspólnymi elementami
- zwłaszcza z niskim poziomem kapitału ludzkiego - wymaga dalszych badań.
Tyle o cechach wspólnych. Między tymi krajami istniało też wiele istotnych różnic.
Zajmiemy się teraz charakterystycznymi dla każdego z nich aspektami ich reakcji -
lub jej braku - na możliwości uprzemysłowienia i rozwoju gospodarczego.

279
Półwysep Iberyjski
Dzieje gospodarcze Hiszpanii i Portugalii w XIX wieku są tak podobne, że wy-
godniej opisywać historię tych krajów razem. Oba wyszły z wojen napoleońskich z
prymitywnym, nawet archaicznym systemem gospodarczym i reakcyjnym reżimem
politycznym. Ten ostatni czynnik wywołał w obu krajach w 1820 roku wybuch
rewolucji. Choć ostatecznie skończyła się ona w obu wypadkach niepowodzeniem,
doprowadziła do wojen domowych utrudniających normalny wzrost gospodarczy i
wręcz uniemożliwiających jakąkolwiek spójną politykę gospodarczą. W obu krajach
finanse publiczne znajdowały się w opłakanym stanie. Podczas wojen domowych obie
strony (w obu krajach) zaciągały za granicą pożyczki , by sfinansować swój wysiłek
zbrojny. Przegrani byli oczywiście niewypłacalni, ale nawet zwycięzcom trudno było
spłacić te długi i w końcu oni również ogłosili częściową niewypłacalność. W Hisz-
panii, po szkodach i zniszczeniach wyrządzonych przez wojny napoleońskie, utrata
kolonii amerykańskich (oprócz Kuby, Portoryko i Filipin - utraconych dopiero w
następstwie wojny, hiszpańsko-amerykańskiej 1898 roku) doprowadziła do drastyczne-
go zmniejszenia dochodów publicznych w latach 1800-1830. Chroniczny deficyt
budżetowy doprowadził do manipulowania przez rząd systemem bankowym, do inflacji
i do zaciągania pożyczek za granicą, ale wiarygodność pożyczkowa rządu była tak
niska, że warunki udzielanych mu pożyczek były bardzo nie sprzyjające. Jedna z
pożyczek zaciągniętych w 1833 roku przyniosła rządowi tylko 27% nominalnie po-
życzonej sumy. Do końca tego stulecia oba kraje kilkakrotnie, przynajmniej w części,
nie wywiązywały się ze spłaty zadłużenia.
Podstawową słabością gospodarki była nadal w obu tych krajach niska produkcyj-
ność rolnictwa. Jeszcze w 1910 roku około 60% ludności zawodowo czynnej w
Hiszpanii zatrudnione było w sektorze pierwszym - głównie w rolnictwie. W Portugalii
procent ten był co najmniej taki sam. Nie było to jednak w większości rolnictwo
towarowe. Pewien naukowiec określił dziewiętnastowieczną gospodarkę hiszpańską
jako „gospodarkę dwoistą" - z jednej strony z dużą gospodarką naturalną w rolnictwie,
a z drugiej strony z niewielkim rolnictwem towarowym współdziałającym z jeszcze
mniejszymi działami miejskimi: przemysłem, handlem i usługami. W latach czter-
dziestych XIX wieku dekret wprowadzający wymóg płacenia podatków pieniędzmi, a
nie w naturze, wywołał bunt chłopów, ponieważ nie było rynków, na których mogliby
sprzedać swe produkty.
Hiszpania próbowała przeprowadzić reformę rolną, ale skończyło się to kompletnym
fiaskiem. Podobnie jak rząd rewolucyjnej Francji rząd hiszpański skonfiskował ziemie
kościelne, ziemie gminne i majątki zwalczających go podczas wojny domowej ary-
stokratów z zamiarem sprzedaży tej ziemi chłopom. Ale potrzeby finansów publicz-
nych były tak ogromne, że w końcu ziemię tę sprzedano na licytacji oferującym
najwięcej (nabywcy mogli płacić w zdeprecjonowanych obligacjach państwowych
przyjmowanych od nich według wartości nominalnej). W rezultacie większość tej
ziemi stała się własnością ludzi już przedtem bogatych - arystokracji i wielkomiejskiej

280
burżuazji. Chłopi mieli z tego tylko tyle, że jedni obszarnicy wydzierżawiający im
ziemię zostali zastąpieni przez innych. Nie nastąpiła przy tym żadna poprawa w
agrotechnice ani w wyposażeniu w sprzęt. Portugalia w ogóle nie podejmowała prób
przeprowadzenia reformy. Tymczasem w obu krajach wzrost liczby ludności dopro-
wadził do zwiększania uprawy zbóż - podstawowego środka wyżywienia w gospo-
darce naturalnej - przez obejmowanie nią coraz gorszych ziem i zmniejszanie obszaru
łąk, a więc pogarszanie warunków hodowli zwierząt. Powodowało to dalszy spadek
produkcyjności rolnictwa.
W tym, generalnie biorąc, przygnębiającym obrazie występowały jednak jaśniejsze
plamy - różnice regionalne w stopniu zacofania. W Katalonii - w Barcelonie i jej
okolicy - w latach dziewięćdziesiątych XVIII wieku rozwinął się przemysł włókien­
niczy i dzięki cłom oraz chronionym kolonialnym rynkom Kuby i Portoryko przeżywał
rozkwit - aż do utraty tych kolonii w roku 1900. W Andaluzji (w rejonie Jerez, od
którego wzięło się słowo sherry) i portugalskiej prowincji Oporto (od której pochodzi
z kolei słowo porto) działał nastawiony na eksport przemysł winiarski. W 1850 roku
wina i pędzone z nich mocniejsze alkohole stanowiły 28% hiszpańskiego eksportu,
ale w końcowych dziesięcioleciach XIX wieku budząca strach filoksera - choroba
winorośli, która już przedtem wystąpiła we Francji - nawiedziła też Hiszpan ię, wy-
rządzając katastrofalne szkody. W 1913 roku wina i napoje alkoholowe stanowiły już
tylko niecałe 12% hiszpańskiego eksportu.
Tymczasem utratę dochodów z wina zastąpiło nowe źródło dewiz - wydobycie
minerałów i rud metali. Słynne kopalnie rtęci w Almaden działały już od XVI wieku
- jednak sprzedaż rtęci, choć zyskowna, nie stanowiła znaczącej pozycji bilansu
płatniczego. Ale w latach dwudziestych XIX wieku wzrost zagranicznego popytu na
ołów do produkcji rur wodociągowych sprawił, że rozpoczęto eksploatację wyjątkowo
bogatych złóż tego metalu w południowej Hiszpanii. Już w 1827 roku eksport suro-
wego ołowiu dostarczał ponad 8% dochodów hiszpańskiego handlu zagranicznego. W
latach 1869-1898 - kiedy wyprzedziły ją Stany Zjednoczone - Hiszpania była naj-
większym producentem ołowiu na świecie. Nowe prawo górnicze wprowadzone w
1868 roku dało w efekcie ogromny wzrost liczby wydawanych koncesji na eksploatację
minerałów - rud nie tylko ołowiu, ale również miedzi i żelaza. Uzyskiwały je głównie
koncerny zagraniczne. W 1900 roku eksport minerałów i metali stanowił około jednej
trzeciej całego eksportu Hiszpanii. Niestety - niefortunnie dla tego kraju - większość
tego wywozu stanowił eksport surowego metalu (w wypadku miedzi i ołowiu) i rud
(w wypadku żelaza) w niewielkim stopniu wpływający na rozwój gospodarki kraju.
Również w innych nowoczesnych gałęziach gospodarki - zwłaszcza w bankowości
i kolejnictwie - dominował kapitał obcy. Przed 1850 rokiem te dwie gałęzie niemal
się nie rozwijały - w bankowości dominował Bank Hiszpanii, stanowiący głównie
instrument polityki finansowej państwa, a linii kolejowych wybudowano zaledwie
kilka kilometrów, i to dopiero w końcu lat czterdziestych. W latach pięćdziesiątych,
po jednej z częstych zmian rządów, nowe władze udzieliły specjalnych zachęt zagra-
nicznym (głównie francuskim) kapitalistom, by zakładali banki i budowali linie ko-

281
lejowe. Linie takie rzeczyw1sc1e wybudowano - a rząd gwarantował przez okres
budowy oprocentowanie kapitału w nią zainwestowanego. Niestety, kiedy główne linie
kolejowe zostały już wybudowane i gwarancje oprocentowania wygasły, ruch na tych
liniach nie rozwinął się na tyle, by mogło to pokryć koszty eksploatacji i większość
towarzystw kolejowych zbankrutowała . Linie kolejowe budowali głównie zagraniczni
inżynierowie, a sprzęt i materiały również pochodziły z zagranicy. Tak więc i ta
inwestycja - podobnie jak to było z kopalniami - nie odegrała w większym stopniu
roli bodźca rozwoju gospodarki kraju. Dopiero pod koniec XIX wieku koleje zaczęły
przynosić dochód. Tymczasem zlikwidowano większość banków - z większym lub
mniejszym zyskiem dla ich zagranicznych właścicieli - i pole to pozostawiono przed-
siębiorcom krajowym. W Portugalii pierwszą linię kolejową - krótki odcinek od
Lizbony - oddano do użytku w 1856 roku, a dzieje kolei portugalskich były jeszcze
smutniejsze od dziejów kolei hiszpańskich. Wybudowane przez obcy (głównie fran-
cuski) kapitał nękane były nie tylko bankructwami, ale również oszustwami i korupcją,
i w niewielkim stopniu przyczyniły się do rozwoju gospodarki kraju.
Hiszpania miała trochę złóż węgla (Portugalia nie miała węgla w ogóle), ale były
one nie najlepszej jakości, a ich lokalizacja utrudniała eksploatację na skalę przemy-
słową. Jednak w ostatnich dwudziestu latach XIX wieku na wybrzeżu północnym, w
pobliżu Bilbao, powstał niewielki przemysł wytopu żelaza i stali. Wykorzystując
bogate złoża rud żelaza w tym regionie oraz pewien import węgla i koksu, przemysł
ten powoli zdobywał sobie miejsce, konkurując z importem żelaza, stali, wyrobów
metalowych i maszyn, ale importu tego nigdy nie zdołał całkowicie wyprzeć. W wieku
XX region ten stał się jedną z najbogatszych i najbardziej rozwiniętych gospodarczo
części Hiszpanii. W Portugalii nic podobnego się nie zdarzyło.

Włochy

Przed 1860 rokiem określenie Klemensa von Metternicha, że Włochy to jedynie


„termin geograficzny", odnosiło się nie tylko do polityki, ale i gospodarki kraju.
Gospodarka włoska nie istniała. Kraj, od początku czasów nowożytnych omijany
przez nurty zmian gospodarczych, podzielony i pod obcą dominacją, dawno już
utracił pozycję przodownika w gospodarce. Wojny i dynastyczne intrygi uczyniły z
niego pole bitew toczonych przez obce armie i ograbiły go zarówno z bezcennych
skarbów sztuki, jak i z bardziej utylitarnych form bogactwa; powtarzające się zaś
komplikacje monetarne zlikwidowały oszczędności i podkopały zaufanie do lokat
pieniężnych.
Kongres wiedeński przywrócił istnienie oszałamiającej mozaiki nominalnie niepod-
ległych księstw i ksiąstewek, ale większość z nich - nie wyłączając Państwa Kościel­
nego i Królestwa Obojga Sycylii - była pod kontrolą, lub przynajmniej pod wpływami,
cesarstwa Habsburgów. Austria anektowała bezpośrednio Lombardię i Wenecję - tak
więc te dwie prowincje najbardziej rozwinięte pod względem gospodarczym, niegdyś
słynne z rzemiosła i handlu, zostały oddzielone od reszty Włoch wysokimi barierami

282
austriackiego cła. Królestwo Sardynii, jedyne państwo włoskie rzeczywiście niepod-
ległe, stanowiło dziwaczną mieszaninę - sztuczny twór składający się z czterech części
różniących się klimatem, zasobami, instytucjami i nawet językiem. Wyspa Sardynia,
od której państwo to wzięło nazwę, tkwiła w stojących wodach feudalizmu; właściciele
ziemscy wydzierżawiali ziemię i nie byli zainteresowani modernizowaniem swych
posiadłości. W rezultacie nie umiejąca czytać ludność wyspy żyła w niesłychanie
prymitywnych warunkach. Sabaudia, która dała temu królestwu - a później całym
Włochom - dynastię panującą, pod względem kulturalnym i gospodarczym związana
była z Francją. Genua (i jej zaplecze - Liguria), silny ośrodek handlowy, przed
Napoleonem I przez całe wieki była niepodległą republiką. Piemont, otoczony z trzech
stron szczytami górskimi, stanowił geograficzne przedłużenie równiny lombardzkiej,
ale położenie - był dużo wyżej nad poziomem morza - i klimat oddzielały go także
od Lombardii. Mieszkało w nim, z grubsza biorąc, cztery piąte pięciomilionowej
ludności królestwa. Przed rokiem 1850 nie miał większego przemysłu poza przędzal­
niami jedwabiu i paroma małymi zakładami metalurgicznymi, ale jego rolnictwo, pod
przewodem tych nielicznych właścicieli ziemskich, którzy modernizowali swe posiad-
łości, szybko stało się najnowocześniejszym i najlepiej prosperującym rolnictwem na
całym półwyspie.
Zróżnicowanie regionalne, odgrywające istotną rolę we wszystkich krajach, we
Włoszech rzucało się w oczy szczególnie silnie. Trwający do dziś podział na Północ
i Południe występował już w średniowieczu. W wieku XIX może nie był tak widoczny
z uwagi na ogólne zacofanie półwyspu, ale istniał. Na Północy, zwłaszcza w Piemoncie
i dolinie Padu, rolnictwo miało wyższą produkcyjność, a ponadto istniał tam też
przemysł. Na Północy - bardziej rozwiniętej gospodarczo - rozpoczął się też ruch na
rzecz zjednoczenia Włoch.
Po zdławieniu przez Habsburgów nieudanych rewolucji i prób zjednoczenia kraju
(w latach dwudziestych i trzydziestych XIX wieku oraz w latach 1848-1849) pojawił
się w Królestwie Sardynii wyjątkowy człowiek. Był to hrabia Camillo Benso Di
Cavour, postępowy właściciel ziemski i rolnik, który wypromował też linię kolejową,
dziennik i bank. W 1850 roku został w nowo wprowadzonej w królestwie monarchii
konstytucyjnej ministrem marynarki, handlu i rolnictwa. W następnym roku dodał do
tego tekę ministra finansów, a w roku 1852 został premierem. Cavour wielokrotnie
podkreślał, że dwoma niezbędnymi warunkami, by Piemont stał się w oczach Europy
przywódcą Półwyspu Apenińskiego, są uporządkowane finanse i rozwój gospodarczy.
By osiągnąć te cele, ubiegał się o pomoc gospodarczą zagranicy - w tym o zagraniczne
inwestycje kapitałowe. Natychmiast po objęciu w 1850 roku swego urzędu podjął
rokowania na temat traktatów handlowych ze wszystkimi ważniejszymi handlowymi
i przemysłowymi państwami Europy. W latach 1850-1855 eksport królestwa wzrósł
o 50%, a import uległ niemal potrojeniu; wynikłe stąd duże ujemne saldo bilansu
handlowego pokrył napływ kapitałów francuskich. Przez całą resztę lat pięćdziesiątych
XIX wieku Francuzi - przy zachęcie Cavoura - budowali koleje, zakładali banki i
spółki akcyjne oraz udzielali pożyczek skarbowi państwa.

283
Ten dług publiczny zaciągnięto po części dla likwidacji skutków przegranych
wojen 1848 i 1849 roku, a potem także na sfinansowanie przygotowania do - w
końcu zwycięskiej - wojny 1859 roku, w której Królestwo Sardynii z militarną i
finansową pomocą Francji pokonało cesarstwo austriackie, torując w ten sposób drogę
powstaniu w 186 l roku zjednoczonego Królestwa Włoch. To nowe państwo, liczące
około 22 mln mieszkańców, miało od razu jedną z najwyższych w Europie gęstość
zaludnienia - średnio 85 mieszkańców na kilometr kwadratowy. Większość ludności
zawodowo czynnej zatrudniona była w mało produkcyjnym rolnictwie, więc Włochy
- nawet w najbardziej sprzyjających im warunkach - musiała jeszcze czekać długa
droga. Zjednoczenie kraju usunęło jedną z ważnych przeszkód na drodze do uprze-
mysłowienia - fragmentaryzację rynku, ale nawet to osiągnięcie byłoby tylko ułudą
bez rozwoju transportu i komunikacji. Rozszerzenie postępowego ustawodawstwa i
postępowego systemu administracyjnego Piemontu na powiększone królestwo nie
mogło w pozostałych prowincjach ani natychmiast zmienić zacofanego charakteru
instytucji państwowych, ani zlikwidować analfabetyzmu i ciemnoty wśród ludności.
Żadna ustawa nie mogła też zaradzić brakowi bogactw naturalnych, a tylko bardzo
mądre ustawodawstwo i bardzo dobra administracja mogłyby przezwyciężyć brak
kapitału. Niestety, wytężona działalność Cavoura w tych gorączkowych latach do-
prowadziła do jego przedwczesnej śmierci zaledwie w trzy miesiące po proklamo-
waniu nowego królestwa, co pozbawiło kraj jego mądrego i natchnionego przywó-
dztwa. Następcom, choć nie mniej patriotycznym, brak było jego doświadczenia i
zręczności, a zwłaszcza jego znajomości problemów ekonomicznych i finansowych.
Kraj nadal był uzależniony od napływu obcego - głównie francuskiego - kapitału i
w ogóle od stosunków gospodarczych z zagranicą, ale poczynania włoskiego rządu
nieustannie odpychały zagranicznych inwestorów i w końcu w 1887 roku doprowa-
dziły do dramatycznej dziesięcioletniej wojny celnej z Francją, z fatalnymi konse-
kwencjami dla gospodarek obu krajów.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych XIX wieku, po zakończeniu wojny celnej z
Francją i otrzymaniu świeżego zastrzyku obcego kapitału - tym razem niemieckiego
- doszło we Włoszech do niewielkiego przyspieszenia rozwoju przemysłu . Rozwój
ten trwał z różnymi wahaniami do pierwszych miesięcy pierwszej wojny światowej.
Włochy nie stały się jeszcze państwem uprzemysłowionym, ale zapoczątkowały -
choć z opóźnieniem - ten proces.

Europa Południowo-Wschodnia

Pięć małych krajów zajmujących południowo-wschodni kąt kontynentu europejskiego


- Albania, Bułgaria, Grecja, Rumunia i Serbia - było najbiedniejszymi (poza może
Portugalią) krajami Europy na zachód od Rosji. Wszystkie należały poprzednio do im-
perium osmańskiego i wywalczyły niepodległość w różnych terminach po 1815 roku -
Albania dopiero w roku 1913. Na gospodarce ich wszystkich mocno jeszcze ciążyło
dziedzictwo dominacji osmańskiej . Na początku XX wieku wszystkie były krajami głów-

284
nie wiejskimi i rolniczymi - w sektorze pierwszym znajdowało zatrudnienie 70-80%
ludności, podobny procent produkcji globalnej stanowiły produkty rolne. Co więcej,
metody uprawy były prymitywne i w związku z tym niska była wydajność i niski poziom
dochodów per capita. Chociaż brak jest dokładnych danych, dane przybliżone sugerują,
że średnio biorąc dochód per capita był w tych krajach niższy od węgierskiego, mniej
więcej o połowę niższy od czeskiego i równy około jednej trzeciej dochodu njemieckiego.
Wewnątrz. tej grupy również występowały pewne różnice - Rumunia miała nieco lepszą
pozycję od pozostałych krajów, najbardziej zaś zacofana była Albania.
Mimo panującej w tych krajach biedy wysoka stopa urodzeń w połączeniu z
umiarkowanym zmniejszaniem się stopy zgonów spowodowała w połowie XIX wieku
eksplozję demograficzną. W ciągu 50 lat poprzedzających pierwszą wojnę światową
przyrost naturalny miał w przybliżeniu poziom 1,5% rocznie - był to wskaźnik
najwyższy w całej Europie. Coraz silniejsza presja ludnościowa powodowała wzrost
cen ziemi uprawnej, głód ziemi, migrację do miast i emigrację w kierunku zachodnim
- do krajów bardziej rozwiniętych - a nawet do krajów zamorskich. Należy tu
zwłaszcza wymienić emigrację Greków do Stanów Zjednoczonych.
Brak było obfitszych zasobów bogactw naturalnych, które mogłyby złagodzić skutki
owej presji ludnościowej. Znaczną część powierzchni - zwłaszcza w Grecji i w
mniejszej mierze w Albanii, Bułgarii i Serbii - zajmowały góry i ziemie nie nadające
się do uprawy. Rumunia była najlepiej wyposażona w ziemię uprawną, ale stosowano
tam bardzo prymitywne metody uprawy, a więc i w tym kraju produkcyjność rolnictwa
nie była wysoka. Kraje te miały niewielkie i rozrzucone złoża węgla, ale były one
zbyt małe, by mogły którekolwiek z tych państw uniezależnić od importu tego paliwa
- nawet przy niskim na nie popycie. Występowały też tam niewielkie złoża metali
kolorowych, ale ich eksploatacja przez obcy kapitał zaledwie się zaczęła, gdy prze-
rwała ją pierwsza wojna światowa. Najważniejszym bogactwem naturalnym była ru-
muńska ropa naftowa. Kilka firm zagranicznych - głównie niemieckich - zaczęło ją
eksploatować w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku.
W związku z rolniczym charakterem wszystkich tych krajów na ich handel zagra-
niczny składał się eksport produktów rolnych i import wyrobów przemysłowych -
głównie dóbr konsumpcyjnych. Około 70% eksportu Rumunii i Bułgarii stanowiło
zboże - przede wszystkim pszenica. Serbia, mająca mniej ziemi uprawnej, eksporto-
wała głównie żywe świnie i - na krótko przed wojną - przetworzone mięso wieprzowe,
świeże i suszone śliwki i słynną śliwowicę. Grecja, mająca jeszcze mniej ziemi
uprawnej, z której w dodatku duża część nie nadawała się do uprawy zbóż, ekspo-
rtowała głównie winogrona i rodzynki, a także pewne ilości wina i brandy.
Z tym bardzo powolnym upowszechnianiem się technik rolnych i przemysłowych
kontrastował szybki postęp techniczny w bankowości i szybki wzrost długu zagra-
nicznego. W 1885 roku wszystkie cztery istniejące wówczas państwa bałkańskie miały
już banki centralne o wyłącznym prawie emisji banknotów. Szybko rozwijały się bankj
akcyjne i inne instytucje finansowe - ale rozwój ten nie miał większego związku z
finansami przemysłu. Nowe rządy zaciągały pożyczki za granicą - głównie we Francji

285
i w Niemczech - przede wszystkim na budowę kolei i inne inwestycje infrastruktu-
ralne, ale także na zakup sprzętu wojskowego, opłacanie rozdętego aparatu urzędni­
czego i - w coraz większym stopniu - spłatę oprocentowania poprzednich pożyczek.
W 1898 roku Grecja była tak zadłużona za granicą, że musiała się zgodzić na
powołanie przez wielkie mocarstwa międzynarodowej komisji, która miała nadzorować
jej finanse. W końcu wszystkie państwa bałkańskie - z wyjątkiem Rumunii - musiały
się zgodzić na podobną zagraniczną kontrolę.
Znaczną część zagranicznych pożyczek zaciągnięto na budowę kolei, przeprowadzaną
głównie na rachunek państwa. W 1870 roku ogólna długość linii kolejowych w Europie
Południowo-Wschodniej wynosiła mniej niż 500 km - z tego większość w Rumunii i
Bułgarii. W 1885 roku były to już 2000 km, w 1900 roku ponad 6000 km, a w 1912
roku ponad 8000 km. Niestety, wobec braku odpowiedniego przemysłu, rozbudowa ta
w niewielkim stopniu przyczyniła się bezpośrednio do rozwoju gospodarki.
W każdym z omawianych krajów wyłonił się gdzieś po 1895 roku niewielki sektor
przemysłowy - głównie zajmujący się produkcją dóbr konsumpcyjnych - ale nie
dawało się tego porównać z wcześniejszym rozwojem przemysłu w zachodniej Euro-
pie. Można powiedzieć, że do wybuchu pierwszej wojny światowej nowoczesny prze-
mysł w ogóle do Europy Południowo-Wschodniej nie zawitał.

Carska Rosja
Imperium rosyjskie powszechnie uważano na początku XX wieku za wielkie mo-
carstwo. Zasługiwało na tę nazwę ze względu na obszar i liczbę ludności - zdecydo-
wanie największą w Europie. Równjeż gospodarka Rosji wyglądała okazale - pod
względem produkcji przemysłowej kraj zajmował piąte miejsce na świecie - po USA,
Niemczech, Wielkiej Brytanii i Francji. Miał duży przemysł włókienniczy - zwłaszcza
bawełniany i lniarski - a także przemysł ciężki: kopalnie węgla, huty żelaza i stali.
Zajmował drugie (po Stanach Zjednoczonych) miejsce na świecie pod wzgl ędem
wydobycia ropy naftowej, a przez parę lat pod koniec XIX wieku - nawet pierwsze.
Te duże liczby bezwzględne są jednak mylące, jeśli chce się je traktować jako
wskaźniki gospodarczej siły Rosji. Jak wynika z wykresu 10-2, w przeliczeniu na
jednego mieszkańca produkcja i zużycie węgla były w Rosji znacznie niższe nawet
od austriackiego. Podobnie było z niemal wszystkimi kategoriami produkcji.
Rosja była wciąż krajem głównie rolniczym - rolnictwo zatrudniało ponad dwie
trzecie jej ludności zawodowo czynnej i wytwarzało ponad połowę dochodu narodo-
wego. Dochód per capita stanowił nie więcej niż połowę dochodu Francji czy Niemiec
i około jednej trzeciej dochodu Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Produ-
kcyjność, zwłaszcza w rolnictwie, była niezwykle niska - hamowały ją prymitywność
techniki i brak kapitału. Instytucja zalegalizowanego poddaństwa chłopów - zniesiona
dopiero w 1861 roku - bardzo ciążyła na możliwości wzrostu produkcyjności, nawet
po uwolnieniu chłopów (zob. rozdział 11).

286
Początki uprzemysłowienia Rosji sięgają czasów Piotra I, a nawet jeszcze wcześniej­
szych, z wyjątkiem jednak osiemnastowiecznego hutnictwa żelaza na Uralu te wczesne
przedsiębiorstwa przemysłowe miały charakter przedsięwzięć cieplarnianych, związanych
z potrzebami państwa i nie były ekonomicznie opłacalne. W pierwszej połowie XIX
wieku - zwłaszcza po roku 1830 - uprzemysłowienie stało się bardziej widoczne; szacuje
się, że liczba robotników przemysłowych wzrosła z poniżej 100 OOO na początku stulecia
do ponad pół miliona w przeddzień zniesienia poddaństwa. W większości robotnikami
tymi byli nominalni chłopi pańszczyiniani, którzy część swej płacy oddawali panom
zamiast zwyczajowej pańszczyzny. Paradoksalnie - również niektórzy przedsiębiorcy byli
chłopami pańszczyźnianymi. Gałęzią najbardziej dynamiczną był przemysł bawełniany -
zlokalizowany głównie w regionie moskiewskim. Daleko za nim drugie miejsce zajmo-
wały ukraińskie cukrownie. Petersburg, a także należąca do Rosji część Polski mogły się
pochwalić pewną liczbą wielkich nowoczesnych zakładów przemysłu bawełnianego, a
także zakładami metalurgicznymi i wytwórniami maszyn.
Wojna krymska ujawniła w całej okazałości zacofanie zarówno rosyjskiego prze-
mysłu, jak i rosyjskiego rolnictwa i w ten sposób przygotowała pośrednio grunt pod
liczne reformy, z których najbardziej zasługuje na uwagę zniesienie w 1861 roku
poddaństwa chłopów. Jednocześnie rząd popierał program budowy kolei realizowany
za pomocą obcego kapitału i importowanego sprzętu. Zreorganizował też system
bankowy, by umożliwić wprowadzenie zachodnich technik finansowych. W połowie
lat osiemdziesiątych XIX wieku pojawiły się oznaki efektywności tej polityki, a w
latach dziewięćdziesiątych doszło do wielkiego zrywu w produkcji przemysłowej, która
rosła wtedy średnio o ponad 8% rocznie - tak wysokim tempem nie mógł się
pochwalić żaden z krajów zachodnich.
Do zrywu tego przyczynił się w poważnym stopniu program budowy kolei -
zwłaszcza budowa państwowej Kolei Transsyberyjskiej rozpoczęta w roku 1891 - i
związany z tym rozwój górnictwa i metalurgii (mapa 10-1 ). Te dwie gałęzie wiele z
kolei zawdzięczały zagranicznym przedsiębiorcom i obcemu kapitałowi. Cudzoziemcy
wnieśli decydujący wkład w rozwój wielkiego ośrodka górnictwa i metalurgii w
Zagłębiu Donieckim na południowo-wschodniej Ukrainie.
Zagłębie to, znane jak.o Donbas, miało duże złoża węgla, ale leżało z dala od
centrów ludnościowych. Przed pojawieniem się kolei złóż tych nie opłacało się eks-
ploatować. O jakieś 500 km na zachód, w pobliżu Krzywego Rogu, były bogate
złoża rudy żelaza, ale ich również - z tego samego powodu - nie opłacało się
eksploatować. W latach osiemdziesiątych XIX wieku przedsiębiorcy francuscy namó-
wili rząd carski do budowy kolei łączącej oba te regiony i w obu wznieśli wielkie
piece, w ten sposób tworząc pierwszy na świecie kombinat metalurgiczny wyko-
rzystujący przewozy wahadłowe. Zarówno wydobycie węgla, jak i produkcja surów-
ki żelaza skoczyły w górę - podczas gdy w latach siedemdziesiątych XIX wieku
krajowa produkcja surówki żelaza zaspokajała jedynie około 40% popytu, w latach
dziewięćdziesiątych pokrywała już trzy czwarte zużycia, które też przecież znacznie
wzrosło.

287
tv Mapa 10-1. Przemy~! koicje w Rosji okolo 191-ł roku
oo
oo

Ak1iubi1\~k

o nule

O przcmyil cięib
AlJS1 RO -WF,GRY A ropa nahowa
* przcrnysl spożywczy
v pncmysl "i6k1cnniczy
góm1c1wo:
• rud zclaia
& węgla

koicje
Blll.GAR I A MOR7.F. CZARNF.

CPrt~drulowano 1a wydani<m an~icl>lim r Arthur E. Adam:,. \\llliam O McC:1f~. l•n M. Madey:


Atlas of R11ssio11 011d EOJt F.uro{><'o11 Hnum. l'raą<r Puhlishcr... Copyrighl t) 1966 hy 1'1"tl<ricl A. l'rac~cr)
Rząd starał się stosować różne środki zachęcające do uprzemysłowienia. Zaciągał
za granicą pożyczki na finansowanie budowy kolei państwowych, udzielał gwarancji
obligacjom emitowanym przez spółki, do których należały koleje prywatne. Zamawiał
szyny, parowozy i inny sprzęt dla kolei państwowych u firm działających w Rosji
(niezależnie od tego, czy były one własnością Rosjan czy cudzoziemców) oraz in-
struował firmy prywatne, by postępowały tak samo. Wprowadził wysokie cła na
importowane wyroby z żelaza i stali, a jednocześnie ułatwiał wwóz najnowocześniej­
szego sprzętu do przetwarzania tych metali oraz do produkcji maszyn. Posunięcia te
przynosiły korzyści producentom zarówno na polskim Śląsku i w Petersburgu, jak i
na południowo-wschodniej Ukrainie.
Po boomie przemysłowym lat dziewięćdziesiątych XIX wieku nastąpiła w pier-
wszych latach XX wieku recesja, a po niej katastrofalna (dla Rosji) wojna rosyjsko-
-japońska lat 1904-1905 i rewolucja lat 1905-1906. Chociaż rewolucję tę stłumiono,
jednak doprowadziła ona do wielu refonn politycznych i gospodarczych. Najważniej­
szą z tych ostatnich była reforma rolna Stołypina (zob. rozdział 11), która doprowa-
dziła do wzrostu produkcyjności rolnictwa.
W okresie pięćdziesięciu lat poprzedzających pierwszą wojnę światową rosyjska
gospodarka uległa istotnym zmianom - stała się bardziej nowoczesna i lepiej wypo-
sażona technicznie - ale nadal pozostawała daleko w tyle za gospodarką bardziej
zaawansowanych krajów zachodnich - w szczególności Niemiec. Ta słabość gospo-
darcza Rosji wystąpiła bardzo ostro podczas wojny, przyczyniając się do klęski tego
państwa i przygotowując grunt pod rewolucje roku 1917.

Japonia
Ostatnim i najbardziej zaskakującym wpisem na liście krajów uprzemysławiających
się w XIX wieku była Japonia - jedyny na tej liście kraj absolutnie nie związany z
tradycjami zachodnimi. W pierwszej połowie XIX wieku Japonia, skuteczniej niż jaki-
kolwiek inny kraj Wschodu, utrzymywała politykę niedopuszczania na swój obszar wpły­
wów zagranicznych - zwłaszcza zachodnich. Już na początku XVII wieku rządzący ród
Tokugawa wprowadził zakaz handlu zagranicznego (Holendrom pozwolono, by do pla-
cówki handlowej utrzymywanej przez nich na jednej z wysepek w pobliżu portu Nagasaki
przybywał jeden statek rocznie - było to japońskie „okno na Zachód") i zabronił Japoń­
czykom wyjeżdżać za granicę. Społeczeństwo składało się ze sztywnych klas społecznych
czy też kast, pod pewnymi względami przypominających feudalizm średniowiecznej
Europy. Poziom techniki był w przybliżeniu taki, jak w Europie na początku XVII wieku.
Jednak mimo tych wszystkich ograniczeń poziom zorganizowania gospodarki był wyjąt­
kowo wysoki - z aktywnymi rynkami i systemem kredytowym. Procent zaś ludzi umie-
jących czytać był znacznie wyższy niż w Europie Południowej i Wschodniej.
W 1853 roku i powtórnie w 1854 roku komodor Matthew Perry, dowodzący eskadrą
okrętów wojennych USA, wpłynął do Zatoki Tokijskiej i grożąc zbombardowaniem

289
miasta zmusił sioguna z rodu Tokugawa do nawiązania stosunków dyplomatycznych
i handlowych ze Stanami Zjednoczonymi. Wkrótce potem podobne przywileje uzyskały
inne państwa zachodnie. Kluczowe postanowienia tych nierównych traktatów zabra-
niały władzom Japonii pobierania ceł wyższych niż 5% wartości towaru i przyznawały
cudzoziemcom prawo eksterytorialności (nie podlegali oni japońskiemu prawu). Sła­
bość, jaką okazał siogunat rodu Tokugawa wobec zakusów Zachodu, doprowadziła do
zamieszek skierowanych przeciw cudzoziemcom i do ruchu na rzecz przywrócenia
cesarzowi, od wieków wykonującemu jedynie funkcje ceremonialne, centralnej pozycji
we władzach państwa. Ruchowi temu, któremu przewodzili ambitni młodzi samura-
jowie (członkowie dawnej klasy rycerzy), pomogło wstąpienie w 1867 roku na tron
energicznego, inteligentnego młodego cesarza Mutsuhito. W następnym roku partia
cesarska zmusiła sioguna do abdykacji i wprowadziła cesarza do Tokio - de facto
stolicy kraju. Wydarzenia te, oznaczające narodziny Japonii nowożytnej, zyskały nazwę
restauracji Meiji (meiji znaczy po japońsku „światłe rządy", tak właśnie nazwał swe
panowanie cesarz Mutsuhito). Era Meiji tiwała od 1868 roku do śmierci Mutsuhito
w roku 1912.
Natychmiast po dojściu do władzy nowy rząd zmienił tonację ruchu antycudzo-
ziemskiego. Zamiast próbować usunąć cudzoziemców, Japonia współpracowała z nimi,
zachowując jednak uprzejmy dystans. Zlikwidowano dawny system feudalny i zastą­
piono go silnie scentralizowaną urzędniczą administracją wzorowaną na systemie
francuskim, z armią typu pruskiego i marynarką wojenną typu brytyjskiego. Metody
działania przemysłu i finansów zapożyczono z wielu różnych krajów, ale zwłaszcza
z USA. Inteligentni młodzi ludzie udawali się za granicę, by studiować zachodnie
metody działalności politycznej i rządzenia w celu zastosowania najefektywniejszych
z nich w Japonii. Utworzono, wzorowane na zachodnich, nowe szkoły i uczelnie.
Sprowadzono zagranicznych ekspertów, by uczyli swych specjalności Japończyków.
Rząd dbał jednak, by wyznaczać im ściśle określony czas pobytu, i pilnował, by po
upływie tego terminu opuszczali kraj - miało to zapobiegać zdobywaniu przez nich
dominującego wpływu.
Jednym z najtrudniejszych problemów, przed jakimi stanął nowy rząd, była kwestia
finansów. Problemy finansowe były jednym z powodów niezadowolenia z rządów
rodu Tokugawa i nowy rząd Meiji odziedziczył po starym reżimie masę niewymie-
nialnego pieniądza papierowego, którą zmuszony był jeszcze sam zwiększać przez
pierwsze lata przeobrażeń. W 1873 roku rząd wprowadził podatek gruntowy wymie-
rzany na podstawie potencjalnej produkcyjności ziemi uprawnej, bez uwzględniania
jej produkcyjności rzeczywistej . Miało to podwójny efekt pozytywny. Z jednej strony
zapewniało państwu stałe dochody (rzecz jasna kosztem chłopów), a z drugiej -
gwarantowało najlepsze wykorzystywanie gruntów, ponieważ rolnicy niezdolni do
zmaksymalizowania dochodów albo tracili ziemię, albo musieli ją sprzedać tym, którzy
potrafili to uczynić.
W związku z problemami finansowymi rząd zabrał się też za tworzenie nowego
systemu bankowego, by zastąpić nim nieformalną sieć kredytową działającą za Toku-

290
gawów. Zgodnie z polityką szukania najlepszych wzorców (armia w stylu pruskim,
marynarka wojenna w stylu brytyjskim itd.) wzięto za model Narodowy System
Bankowy Stanów Zjednoczonych utworzony przez rząd Unii w końcowych latach
wojny secesyjnej jako instrument jej finansowania. W systemie tym można założyć
bank, wykorzystując jako pokrycie emitowanych banknotów, które musiały być wy-
mienialne na złote monety, obligacje państwowe (nie przypadkiem rząd Meiji tuż
przedtem emitował wielką liczbę obligacji, wypłacając nimi coroczne pensje byłym
panom feudalnym i samurajom). W ramach tego systemu do 1876 roku założono 153
banki ogólnokrajowe. Niestety, w następnym roku wybuchł bunt rodu Satsuma -
antyrządowe powstanie jednego z największych klanów. Bunt stłumiono, ale wymagało
to poniesienia znacznych kosztów i w związku z tym w dalszym ciągu emitowano
niewymienialny pieniądz i obligacje, co doprowadziło do szalonej inflacji.
Nowy minister finansów książę Matsukata uznał, że winę za to ponosi system
bankowy i - obok drastycznej deflacji pieniądza z 1881 roku - przeprowadził reor-
ganizację całego tego systemu. Utworzył nowy bank centralny - Bank Japonii - na
wzór najnowocześniejszego wówczas w tej dziedzinie Banque Nationale de Belgique.
Bank stanowił głównie własność prywatną, ale działał pod ścisłą kontrolą rządu.
Uzyskał monopol na emisję banknotów. Inne banki utraciły prawo emisji i zostały
przekształcone w zwykłe komercyjne banki depozytowe typu angielskiego. Bank Ja-
ponii pełnił też funkcję fiskalnego agenta skarbu państwa.
Od czasu restauracji Meiji rząd zamierzał na stałe wprowadzić do kraju prawie
pełny wachlarz gałęzi przemysłowych w stylu zachodnim. W tym celu zakładał i
prowadził stocznie, wytwórnie broni, odlewnie, warsztaty mechaniczne, a także eks-
perymentalne lub modelowe zakłady przemysłu włókienniczego, szklarskiego, chemi-
cznego, cementowego, cukrowego, browary i fabryki produkujące najróżniejsze inne
dobra. Sprowadzał też zachodnich i nżynierów, by uczyli japońskich robotników i
japońską kadrę kierowniczą obsługi zachodniego sprzętu. Wszystkie te działania ob-
liczone były jednak na długą metę, tymczasem trzeba było znaleźć środki na opłacenie
importu maszyn i innego sprzętu oraz na pensje zagranicznych ekspertów. W warun-
kach dominacji gospodarki rolnej, panujących w czasach restauracji, i przy braku
jakiegokolwiek doświadczenia w handlu zagranicznym było to zadanie niełatwe.
W dodatku Japonia miała niewiele bogactw naturalnych. Kraj nie tylko jest mniej-
szy od Kalifornii, ale w dodatku dosyć górzysty, tak więc stosunek ziemi uprawnej
do całej powierzchni jest również mniejszy niż w Kalifornii. Podstawowym płodem
rolnym - i podstawą wyżywienia - był ryż. Uzupełniały go ryby i skorupiaki z
obfitujących w nie wód przybrzeżnych. Kraj miał pewne złoża węgla oraz rudy miedzi
i przed rokiem 1920 eksploatowano je nie tylko w celu użycia w przemyśle, ale także
na eksport. Główny obowiązek dostarczania dochodów z eksportu na sfinansowanie
niezbędnego importu spadł jednak na rolnictwo.
Dwa tradycyjne działy japońskiego przemysłu włókienniczego pracujące na krajo-
wych surowcach - przemysł jedwabniczy i bawełniany - miały bardzo różny los.
Wkrótce po otwarciu handlu zagranicznego przemysł bawełniany uległ całkowitej

291
likwidacji, bo nie wytrzymał konkurencji fabrycznych wyrobów zachodnich, zwłaszcza
brytyjskich. Natomiast przemysł jedwabniczy przetrwał, a jego dział najbliżej związany
z rolnictwem - produkcja surowej przędzy jedwabnej z kokonów, nawet rozkwitł.
Produkcja tej przędzy, wspomagana sprowadzonym z Francji nowoczesnym sprzętem,
wzrosła z nieco ponad 2 mln funtów w 1868 roku d? ponad 10 mln funtów w 1893
roku i 30 mln funtów w przeddzień pierwszej wojny światowej. Większość tej pro-
dukcji eksportowano i w okresie od lat sześćdziesiątych XIX wieku do lat trzydzies-
tych XX wieku surowy jedwab dostarczał od jednej piątej do jednej trzeciej dochodów
z eksportu. Rozwinął się też w pewnym stopniu handel tkaninami jedwabnymi, na
które w roku 1900 przypadło niemal 10% dochodów z eksportu. Ale tu rolę hamulca
odgrywały wysokie cła na tkaniny, stosowane przez kraje stanowiące główne rynki
zbytu przędzy jedwabnej - zwłaszcza USA.
Inną dużą pozycją eksportu rolnego była herbata. We wczesnych latach ery Meiji
dorównywała znaczeniem jedwabi, ale jej waga stopniowo malała w miarę wzrostu
liczebności i dochodów mieszkańców kraju. To samo - a nawet w jeszcze większym
stopniu - odnosi się do ryżu. Chociaż początkowo pewne jego niewielkie ilości
eksportowano, liczba ludności tak rosła, że pod koniec XIX wieku Japonia musiała
część swego spożycia tego zboża pokrywać z importu.
Chociaż wprowadzanie elementów techniki zachodniej odbywało się głównie z
inicjatywy rządu, nie zamierzał on ograniczać przedsiębiorczości prywatnej. Przeciw-
nie, jedno z haseł brzmiało: „Rozwijaj przemysł i pobudzaj przedsiębiorczość!" Gdy
tylko kopalnie, wzorcowe fabryki i inne nowoczesne zakłady (z wyjątkiem fabryk
zbrojeniowych i jednej huty, którymi zarządzało wojsko) zaczynały już należycie
działać, rząd sprzedawał je (często ze stratą, jeśli oceniać te transakcje ze ściśle
księgowego punktu widzenia) prywatnym spółkom.
Największe postępy czynił przemysł bawełniany (głównie przędzalnie, ale też trochę
tkalni mechanicznych). Technika była stosunkowo prosta i przemysł ten zatrudniał
tanich, niewykwalifikowanych robotników - głównie kobiety i dziewczęta. W latach
dziewięćdziesiątych XIX wieku podbił rynek krajowy, a w 1900 roku przędza i tkaniny
bawełniane (głównie przędza) stanowiły 13% japońskiego eksportu. Największymi
rynkami zbytu były Chiny i Korea, importujące tanią, nie obrobioną przędzę do
ręcznego tkania w gospodarstwach chłopskich.
Przemysł ciężki - hutnictwo żelaza i stali, przemysł maszynowy i przemysł che-
miczny - rozwijał się wolniej, a i to dzięki dużym subsydiom i ochronie celnej
(nierówne traktaty wygasły w 1898 roku), ale w 1914 roku Japonia była w tych
dziedzinach w dużej mierze samowystarczalna. Pierwsza wojna światowa oczywiście
bardzo zwiększyła zapotrzebowanie na produkty przemysłu ciężkiego, a jednocześnie
otworzyła nowe rynki zbytu. W istocie wojna ta przyniosła ogromne korzyści całej
japońskiej gospodarce. W ostatnich latach przedwojennych japoński bilans handlowy
zamykał się dużym deficytem, ale związany z wojną wzrost popytu i przestawienie
się przemysłu europejskiego na produkcję na potrzeby wojny umożliwiły producentom
japońskim szybką ekspansję na rynki zagraniczne. Dzięki przystąpieniu do wojny po

292
stronie aliantów Japonia uzyskała możliwość przejęcia niemieckich kolonii na Pacyfiku
i niemieckich koncesji w Chinach. Udział eksportu w tworzeniu produktu narodowego
brutto, wynoszący w latach osiemdziesiątych XIX wieku 6- 7%, a w pierwszym
dziesięcioleciu XX wieku około 15%, skoczył już w 1915 roku do 22%.
Japonia dokonała czegoś niezwykłego: z zacofanego, przywiązanego do tradycji
kraju, jak.im była w latach pięćdziesiątych XIX wieku, do pierwszej wojny światowej
przeobraziła się w liczące się państwo przemysłowe. W okresie od 1870 roku do
wybuchu wojny japoński produkt narodowy brutto rósł średnio o prawie 3% rocznie
(oszacowania wahają się od 2,4% do 3,6%), to jest w tempie co najmniej równie
wysokim, jak występujące w tym czasie w krajach europejskich. Co więcej, to tempo
wzrostu było stosunkowo stałe - niekiedy ulegało wahaniom, ale nigdy nie spadło
poniżej zera, co często działo się w Europie i Ameryce podczas ostrych recesji i
depresji. Tempo wzrostu produkcji przemysłu wydobywczego i przetwórczego było
jeszcze wyższe - w całym tym okresie wynosiło średnio około 5 o/o rocznie.
Przeobrażenia japońskiej gospodarki miały też konsekwencje polityczne. W latach
I 894-1895 Japonia w krótkiej wojnie szybko pokonała Chiny i dołączyła do grupy
państw imperialistycznych, anektując terytoria chińskie (w szczególności Tajwan, któ-
remu zmieniła nazwę na Formozę) i zapewniając sobie w samych Chinach strefę
wpływów. Co dziwniejsze, zaledwie w 10 lat później Japonia zadała decydującą klęskę
Rosji - i to zarówno na lądzie, jak i na morzu. W nagrodę uzyskała południową
część Sachalinu, przejęła rosyjskie prawa do dzierżawy od Chin Port Artur i Półwyspu
Liaotuńskiego. Ponadto Rosja uznała japońską dominację nad Koreą, później - w
I 910 roku - całkowicie anektowaną przez Japonię. Tak więc Japończycy dowiedli,
że potrafią grać w gry uprawiane przez białego człowieka.
11
Sektory strategiczne

Krótko szkicując w rozdziałach 9 i 10 wzorce rozwoju gospodarczego poszczegól-


nych krajów, albo całkowicie pominęliśmy, albo tylko wymieniliśmy wiele cech tego
procesu zasługujących na pełniejsze omówienie przy bardziej szczegółowym przed-
stawianiu historii uprzemysłowienia. Nawet jednak przy sumarycznym potraktowaniu
tematu nini~jszego rozdziału, po to, by proces uprzemysłowienia stał się zrozumiały,
musimy trochę dokładniej omówić trzy dziedziny aktywności gospodarczej - rolnictwo,
finanse i bankowość oraz rolę państwa w sprawach gospodarczych.

Rolnictwo
Jak już zauważyliśmy, w wieku XIX jedną z ważniejszych zmian strukturalnych
w gospodarce było względne zmniejszenie się sektora rolnego. Nie wynika stąd jednak,
by rolnictwo przestało być ważne - wręcz odwrotnie. Warunkiem wstępnym tej zmiany
względnych rozmiarów rolnictwa był wzrost jego produkcyjności - ów spadek względ­
nych rozmiarów był wprost proporcjonalny do tego wzrostu. Innymi słowy, zdolność
społeczeństwa do podnoszenia poziomu konsumpcji ponad minimum niezbędne do
egzystencji i możliwość przesuwania istotnej części siły roboczej do innych - poten-
cjalnie bardziej wydajnych - form działalności jest uzależniona od wcześniejszego
wzrostu produkcyjności rolnictwa (pomijamy tu możliwość importu żywności, wy-
korzystywaną w XIX wieku przez większość krajów uprzemysławiających się, zwła­
szcza Wielką Brytanię; ale wszystkie te kraje miały też bardzo produkcyjne rolnictwo).
Wzrost produkcyjności rolnictwa może się przyczynić do ogólnego wzrostu gospo-
darczego na pięć sposobów:
1. Rolnictwo może przekazać nadwyżki siły roboczej do zajęć pozarolnych.
2. Rolnictwo może dostarczać żywności i surowców niezbędnych ludności nierol-
niczej.
3. Ludność rolnicza może stanowić rynek zbytu dla przemysłu przetwórczego i
usług.

294
4. Rolnictwo może być źródłem kapitału dla inwestycji pozarolniczych - czy to
poprzez dobrowolne lokowanie pieniędzy, czy to poprzez podatki.
5. Eksport płodów rolnych może dostarczać obcych walut niezbędnych dla umo-
żliwienia innym działom gospodarki zaopatrywania się w dobra inwestycyjne i surowce
niedostępne w kraju.
Aby społeczeństwo rozwijało się pod względem gospodarczym, nie jest konieczne,
by rolnictwo spełniało wszystkie pięć wymienionych tu funkcji, trudno jednak sobie
wyobrazić sytuację, w której rozwój gospodarczy odbywałby się bez udziału rolnictwa,
wyrażającego się w wypełnianiu co najmniej dwu lub trzech spośród tych funkcji.
Warunkiem tego jest wzrost jego produkcyjności.
Na początku XIX wieku rolnictwo brytyjskie było już najbardziej produkcyjne w
Europie. Fakt ten miał bliski związek z wczesnym pojawieniem się w Wielkiej Brytanii
przemysłu. Chociaż liczebność ludności rolniczej w liczbach bezwzględnych wzrastała
aż do lat pięćdziesiątych XIX wieku, już od dłuższego czasu rolnictwo oddawało
nadwyżki siły roboczej innym działom. Proces ten przybrał wyraźniejsze rozmiary w
drugiej połowie wieku XVIII i pierwszej połowie XIX (generalnie biorąc, to synowie
i córki rolników, a nie oni sami, porzucali wieś i podejmowali zajęcia miejskie).
Brytyjskie rolnictwo zaspokajało też większość zapotrzebowania kraju na niektóre
surowce, takie jak wełna czy jęczmień i chmiel dla browarnictwa. W pierwszej połowie
XVIII wieku miało nawet nadwyżki zbóż na eksport. Chociaż eksport ten zanikł po
roku 1760, brytyjscy rolnicy nadal pokrywali większość zapotrzebowania kraju na
żywność i czynili to nawet po likwidacji praw zbożowych. W istocie okres od połowy
lat czterdziestych do połowy lat siedemdziesiątych XIX wieku był w Wielkiej Brytanii
erą rozkwitu rolnictwa, które - podobnie jak brytyjski przemysł - przeżywało wtedy
szczyt rozwoju. Postęp techniczny - lekkie żelazne pługi, parowe młocarnie, mecha-
niczne kosiarki i powszechne użycie nawozów sztucznych - zwiększył produkcyjność
nawet bardziej, niż uczyniło to wcześniej wprowadzenie płodozmianu i związanych z
nim metod uprawy. Po mniej więcej roku 1873, wobec coraz silniejszego napływu
taniego zboża amerykańskiego, rolnicy brytyjscy ograniczyli zasiewy pszenicy i wielu
z nich przestawiło się na produkcję mięsa i produktów mleczarskich, mających wyższą
niż zboże wartość dodaną. W produkcji tej często wykorzystywano importowane zboże
jako paszę.
Prosperujące rolnictwo zapewniło też rynek zbytu brytyjskiemu przemysłowi. W
istocie do połowy XIX wieku wieś brytyjska stanowiła dla większości gałęzi przemysłu
rynek zbytu większy niż cała zagranica. Chociaż niewiele było przykładów inwesto-
wania dochodów z ziemi w przemyśle (z wyjątkiem górnictwa węglowego - bogaci
właściciele ziemscy często finansowali budowę kopalń na swej ziemi), jednak wielcy
właściciele ziemscy włożyli znaczny wkład w budowę infrastruktury: kanałów i dróg
mytniczych w wieku XVIII, a kolei w wieku XIX. Brytyjskie rolnictwo zatem odegrało
istotną rolę w rozwoju brytyjskiego przemysłu.
Na kontynencie europejskim rolnictwo odgrywało inną rolę niż w Wielkiej Brytanii,
zresztą były tu też różnice między poszczególnymi krajami. Na ogół - jak sugero-

295
waliśmy w rozdziałach 9 i lO - występowała dość ścisła korelacja między produ-
kcyjnością rolnictwa a osiągnięciami w uprzemysłowieniu: największa na północnym
zachodzie i malejąca w kierunku południowym i wschodnim. Warunkiem wstępnym
istotnej poprawy produkcyjności rolnictwa była często reforma rolna. Jednak przybie-
rała ona bardzo różne formy i nie zawsze przynosiła zamierzone rezultaty.
Zasadniczo biorąc, reforma rolna polega na zmianach we własności ziemi. Wystę­
pujący w Anglii ruch ogradzania ziemi, który doprowadził do utworzenia względnie
dużych i zwartych gospodarstw zamiast dawnego systemu otwartych pól, można
również uznać za rodzaj reformy rolnej. Innym rodzajem takiej reformy była Wielka
Rewolucja Francuska, która obaliła ancien regime i potwierdziła prawa własności
niezależnych chłopów do ich niewielkich gospodarstw. Reformy typu francuskiego
zostały też narzucone niektórym terytoriom okupowanym przez Francuzów - zwłasz­
cza Belgii i lewemu brzegowi Renu. Z drugiej strony reformy pruskie z roku 1807
i późniejsze (zob. ro zdział 9), chociaż uwolniły chłopów z poddaństwa, zobowiązały
ich do przekazywania znacznej części ziemi właścicielom majątków, co w rezultacie
jeszcze bardziej zwiększyło latyfundia. Szwecja i Dania zniosły poddaństwo chłopów
pod koniec XVIII wieku i wprowadziły ogradzanie ziemi, co doprowadziło w połowie
wieku XIX do powstania klasy chłopów, właścicieli dużych gospodarstw.
W pozostałych krajach reformy rolne nie dały tak dobrych rezultatów. W monarchii
Habsburgów Józef II próbował w latach osiemdziesiątych XVIII wieku zmniejszyć
obciążenia chłopów, ale z nie najlepszymi wynikami. Pełne wyzwolenie miała przy-
nieść dopiero rewolucja 1848 roku. W Hiszpanii i Portugalii podejmowane bez prze-
konania próby reformy rolnej zderzyły się z potrzebami finansowymi państwa i zostały
skutecznie storpedowane. Państwa bałkańskie odziedziczyły system własności ziemi z
okresu rządów Turcji i nie podjęły poważniejszej próby zmienienia go. W Serbii i
Bułgarii przeważała drobna własność chłopska, coraz bardziej rozdrabniana przez
przyrost naturalny, jako że nie było żadnych praw, zapewniających na przykład dzie-
dziczenie ziemi pierworodnemu, które zapobiegałyby jej ciągłemu dzieleniu. Natomiast
w Grecji i Rumunii obok drobnych gospodarstw chłopskich były też wielkie majątki
ziemskie uprawiane przez drobnych dzierżawców. Żaden z tych systemów nie sprzyjał
wysokiej produkcyjności.
Rosja carska wyróżniała się tym, że w ciągu życia dwu pokoleń przeszła dwie
bardzo się różniące reformy rolne. Zniesienie poddaństwa, wprowadzone niechętnie
w 1861 roku po przegranej wojnie krymskiej, nie zmieniło w istotny sposób struktury
rosyjskiego rolnictwa. Dawni chłopi-poddani, choć uwolnieni spod władzy swych
panów, musieli teraz należeć do chłopskiej wspólnoty - miru. By wyjechać, musieli
otrzymać specjalny paszport, ale nawet gdy udało im się opuścić wieś, nadal byli
zobowiązani płacić przypadającą na nich część podatków i opłat za wyzwolenie.
Technika nie uległa zmianie i kawałki ziemi uprawnej co pewien czas dzielono na
nowo między rodziny chłopskie z uwzględnieniem zmian w wielkości tych rodzin.
Trudno się dziwić, że w tych warunkach produkcyjność była wciąż niska i że coraz
częściej dochodziło na wsi do niepokojów. Po rewolucji 1905-1906 rząd zniósł resztę

296
spłat za wyzwolenie i zadekretował tak zwaną reformę stołypinowską (od nazwiska
ministra, który ją zaprojektował), wprowadzającą prywatną własność ziemi i komasację
rozdrobnionych gruntów. W rezultacie tej „stawki na silnych" produkcyjność rolnictwa
zaczęła w Rosji rosnąć, ale proces ten został wkrótce przerwany przez wojnę, a potem
rewolucję, która ogarnęła cały kraj.
Wyniki osiągane przez rolnictwo francuskie były na pierwszy rzut oka równie pełne
sprzeczności i paradoksów, jak rezultaty francuskiego przemysłu. Będąc klasyczną
ojczyzną niewielkich własnościowych gospodarstw chłopskich, którym często zarzu-
cano nastawienie na gospodarkę naturalną oraz zacofanie techniczne, Francja miała
też wielu rolników postępowych. W 1882 roku - kiedy morcellement (rozdrobnienie
gospodarstw) przybrało rozmiary szczytowe - było około 4,5 mln gospodarstw o
powierzchni nie przekraczającej 10 ha, ale przypadało na nie tylko 27% ziemi. Były
one zlokalizowane głównie na mniej urodzajnym południu i na zachodzie. Z drugiej
strony ponad 45% ziemi stanowiły gospodarstwa co najmniej czterdziestohektarowe,
głównie na urodzajniejszej północy i na wschodzie. Te prosperujące gospodarstwa
wytwarzały nadwyżki towarowe pozwalające wyżywić stale rosnącą ludność miast, i
to wyżywić na coraz lepszym poziomie. Co więcej, mimo legendarnego już przywią­
zania francuskiego chłopa do ziemi, ponad 5 mln osób porzuciło rolnictwo dla innych
zajęć (podobnie jak w Wielkiej Brytanii byli to głównie synowie i córki farmerów,
a nie sami farmerzy). Są też pewne dowody, że oszczędności rolników lokowano w
przemyśle lub przynajmniej w inwestycjach infrastrukturalnych. Wreszcie przemysł
winiarski, będący przecież częścią rolnictwa, był głównym źródłem wpływów z eks-
portu.
W Belgii, Holandii i Szwajcarii rolnictwo od dawna nastawione było na pro-
dukcję towarową. W tych trzech krajach jego produkcyjność należała do najwyż­
szych na kontynencie europejskim. W Szwajcarii rolnictwo dawało zatrudnienie śre­
dnio 500 OOO osób - zatrudnienie to osiągnęło wielkość maksymalną (650 OOO osób)
w 1850 roku i następnie spadło do około 450 OOO w 1915 roku; ale w liczbach
względnych spadło z około 60% ludności zawodowo czynnej na początku XIX wieku
do około 25 % w 1915 roku. Podobnie było w Belgii i Holandii.
Stan rolnictwa w różnych państwach niemieckich, a potem w nowym Cesarstwie
Niemieckim był bardzo zróżnicowany. Na południowym zachodzie - w Badenii i
Wirtembergii - było wielu chłopów-drobnych posiadaczy, podobnie jak we Francji .
Te drobne gospodarstwa wcale nie musiały być niewydajne. Na północy i wschodzie
- w Meklemburgii, na pruskim Pomorzu oraz w Prusach Wschodnich i Zachodnich
regułą były wielkie gospodarstwa zatrudniające pracowników najemnych - te z kolei
wcale nie musiały być bardzo wydajne. Tradycyjnie już te wielkie gospodarstwa co
najmniej od XV wieku (zob. rozdział 5) eksportowały zboże do zachodniej Europy.
W wieku XIX nadal to czyniły, dopóki wielki import zboża amerykańskiego i rosyj-
skiego nie pchnął cen w dół, doprowadzając do nawrotu protekcjonizmu - co opisa-
liśmy w rozdziale poprzednim. W tym czasie ludność Niemiec stała się już tak liczna,
że zniknęła eksportowa nadwyżka zbóż - nawet gdyby ceny były opłacalne. W istocie

297
w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku Niemcy pokrywały około 10% swej kon-
sumpcji zbóż za pomocą importu.
Zniesienie w Prusach poddaństwa chłopów po edykcie z 1807 roku nie przyniosło
natychmiast większych zmian. Dopóki chłopi pozostawali na swych działkach, dopóty
nadał wykonywali swe zwyczajowe obowiązki i korzystali ze zwyczajowych praw. W
miarę jednak wzrostu liczby ludności i w miarę szybszego wzrostu zapotrzebowania
na siłę roboczą w Nadrenii, występującego od połowy XIX wieku, istotna część
ludności przemieszczała się ze wschodu na zachód. W liczbach bezwzględnych za-
trudnienie w rolnictwie rosło nadal aż do 1914 roku i w 1908 roku wynosiło I O mln
osób. Ale w proporcji do ogólnej liczby ludności zawodowo czynnej zmniejszyło się
ono z 56% w połowie XIX wieku do niecałych 35% w 1914 roku.
Rolnictwo przyczyniło się w istotny sposób do rozwoju gospodarczego Danii i
Szwecji, ale nie da się tego powiedzieć o Norwegii. Jeśli jednak weźmiemy pod
uwagę cały sektor pierwszy, obejmujący obok rolnictwa także leśnictwo i rybołówstwo,
to uzyskamy zupełnie inny obraz. W tych trzech krajach sektor pierwszy był głównym
dostawcą żywności, a ponadto coraz większej liczby pracowników dla innych sektorów
(a - zwłaszcza w wypadku Norwegii i Szwecji - poprzez emigrację także coraz
większej liczby pracowników dla rolnictwa amerykańskiego) . Sektor ten stanowił też
rynek zbytu dla krajowego przemysłu, a ponadto - przynajmniej w Szwecji, gdzie
koleje budowało państwo - za pośrednictwem podatków przyczyniał się do tworzenia
kapitału . Jednakże najbardziej spektakularnym wkładem rolnictwa do rozwoju gospo-
darczego krajów skandynawskich był eksport. Jak odnotowaliśmy w rozdziale I O, do
roku I 900 największą pozycją szwedzkiego eksportu było drewno, a w połowie XIX
wieku dużą rolę odgrywał też eksport owsa. Po załamaniu się tego ostatniego Szwecja
wywoziła pewne ilości mięsa i nabiału. Drewno stanowiło też ważną pozycję eksportu
norweskiego, ale jeszcze istotniejszą rolę w eksporcie odgrywało tam rybołówstwo -
w 1860 roku przypadało na nie 45% eksportu towarów, a tuż przed pierwszą wojną
światową wciąż jeszcze ponad 30%. Jak już wspominaliśmy, prawie cały eksport Danii
składał się z produktów rolnych o wysokiej wartości dodanej.
Niekiedy do krajów skandynawskich włącza się Finlandię - rządzoną wówczas,
jako wielkie księstwo, przez cara Rosji. W przeciwieństwie jednak do tamtych krajów
nie przeszła ona w XIX wieku żadnych istotnych zmian strukturalnych. Pozostała
krajem głównie rolniczym, o niskiej produkcyjności rolnictwa i niskich średnich
dochodach. Jej głównym towarem eksportowym było drewno, a pod koniec XIX wieku
także pewna i lość celulozy, co spowodowało stopniową zmianę struktury gospodarki.
Cesarstwo Habsburgów - podobnie jak Niemcy - odznaczało się dużym zróżnico­
waniem regionalnym. Na początku XIX wieku około trzech czwartych ludności za-
wodowo czynnej w austriackiej części państwa (obejmującej też Czechy i Morawy)
zajmowało się rolnictwem, w części węgierskiej wskaźnik ten był jeszcze wyższy. W
1870 roku, kiedy w części austriackiej wskainik ten zmniejszył się do około 60%,
w węgierskiej miał poziom taki jak w Austrii na początku stulecia. W przeddzień

298
pierwszej wojny światowej w Austrii właściwej i Czechach wskaźnik ten spadł poniżej
40%, ale na Węgrzech wciąż przekraczał 60%.
Odnosi się wrażenie, że wzrost produkcji rolnej - zarówno w liczbach bezwzględ­
nych, jak i w przeliczeniu na jednego zatrudnionego - przedstawiał się w całym wieku
XIX w obu częściach monarchii dosyć zadowalająco. Ludność chłopska stanowiła też
wystarczający - choć nie dynamiczny - rynek zbytu tekstyliów i innych dóbr kon-
sumpcyjnych. Węgierska część monarchii eksportowała produkty rolne - zwłaszcza
pszenicę i mąkę - do części austriackiej w zamian za wyroby przemysłowe i lokaty
kapitału. To, że cesarstwo jako całość nie eksportowało w większym stopniu produ-
któw rolnych, można przypisać głównie dwom czynnikom: trudnościom transporto-
wym i wchłanianiu większości produkcji rolnej przez rynek krajowy. Austro-węgierskie
rolnictwo, podobnie jak austro- węgierski przemysł, wiernie odzwierciedlało położenie
geograficzne monarchii - między zachodem a wschodem.
Jak już wskazywaliśmy, Hiszpania, Portugalia i Włochy - a teraz możemy jeszcze
dodać do nich Grecję, pod wieloma względami bardzo do nich podobną - nie przeszły
w XIX wieku żadnej istotniejszej reformy rolnej. W sytuacji, gdy nawet w pierwszych
latach XX wieku ponad połowa ludności zajmowała się rolnictwem, kraje te miały
najniższą w Europie produkcyjność i najniższy poziom dochodów. W tych warunkach
ludność nie mogła zapewnić przemysłowi kwitnącego rynku zbytu, nie mówiąc już o
dostarczaniu mu kapitału. Chociaż te cztery kraje eksportowały pewną ilość owoców
i wina, czemu sprzyjał ich klimat, wszystkie musiały część zapotrzebowania na zboża
chlebowe pokrywać importem.
Małe kraje Europy Południowo-Wschodniej w jeszcze większym stopniu od krajów
śródziemnomorskich ugrzęzły w zacofanym i mało produkcyjnym rolnictwie, niezdol-
nym ani do odgrywania roli rynku zbytu dla przemysłu, ani do dostarczania miastom
nadwyżek żywności, surowców i siły roboczej. Jak jednak wskazywaliśmy w rozdziale
l O, rolnictwo to dostarczało niewielkich nadwyżek eksportowych.
Również carska Rosja była w przeddzień pierwszej wojny światowej głównie
krajem wiejskim i rolniczym. Ale rolnictwo odgrywało w niej nieco inną rolę niż w
krajach Europy Południowo-Wschodniej czy krajach śródziemnomorskich. Mimo swe-
go zacofania potrafiło wyżywić ludność kraju i zapewnić pewną nadwyżkę eksportową.
Odegrało to istotną rolę w pędzie Rosji do uprzemysłowienia w końcu XIX i na
początku XX stulecia. Poprzednio uważano, że ta nadwyżka eksportowa powstawała
kosztem chłopów, dzięki wysokiemu ich opodatkowaniu („eksport głodowy"), ale
najnowsze badania sugerują, że - przynajmniej od roku 1885 - występował wzrost
produkcyjności rolnictwa i wzrost poziomu życia na wsi. Jeśli tak rzeczywiście było,
to Rosja podążała drogą rozwoju przypominającą drogę państw zachodniej Europy i
Stanów Zjednoczonych.
Rolnictwo odegrało dynamiczną rolę w procesie uprzemysłowienia Ameryki i w
zajęciu przez Stany Zjednoczone pozycji czołowej potęgi gospodarczej świata. Już od
czasów kolonialnych rolnictwo nie tylko zapewniało ludności pozarolnej obfitość
żywności i surowców, ale i dostarczało główną część amerykańskiego eksportu. Ko-

299
łonie południowe wysyłały do Europy tytoń, ryż i indygo w zamian za wyroby
przemysłowe niezbędne rozwijającej się gospodarce kolonii. Nowa Anglia i kolonie
środkowe wymieniały z Indiami Zachodnimi ryby, mąkę i inne produkty żywnościowe
na cukier, melasę i srebrne dolary hiszpańskie, które w końcu stały się podstawą
amerykańskiego systemu walutowego. W pierwszej połowie XIX wieku w eksporcie
królowała bawełna - ponad 80% jej zbiorów szło za granicę, głównie do Lancashire.
Po wojnie secesyjnej, kiedy koleje otwarły dostęp do Zachodu po drugiej stronie
Missisipi i kiedy nastąpił spadek stawek frachtowych za przewozy przez ocean,
ważnymi towarami eksportowymi stały się kukurydza i pszenica. W owym czasie od
20% do 25% całej produkcji rolnej szło na rynki zagraniczne, podczas gdy w wypadku
produkcji przemysłowej wskaźnik ten wynosił tylko 4-5%.
Rolnictwo amerykańskie od początku było nastawione na rynek. Chociaż zdarzały
się przykłady produkcji na własne potrzeby sprzętów domowych i płótna własnej
roboty, rolnicy amerykańscy bardzo wcześnie zaczęli zaspokajać swe zapotrzebowanie
na narzędzia i inne wyroby przemysłowe, korzystając z usług rozproszonego po
okręgach wiejskich rzemiosła i niewielkich zakładów przemysłowych. Szacuje się, że
w Jatach trzydziestych XIX wieku na wiejskie gospodarstwa domowe (farmy i wsie)
przypadało ponad trzy czwarte ogółu wydatków konsumpcyjnych. Chociaż w miarę
wzrostu liczebności mieszkańców miast wskaźnik ten się zmniejszał, w liczbach
bezwzględnych wydatki konsumpcyjne wsi nadal rosły. Przed końcem stulecia firmom
sprzedaży wysyłkowej, takim jak Sears Roebuck i Montgomery Ward, opłacało się
zaopatrywać ludność wsi w standardowe, masowo produkowane towary konsumpcyjne.
Szybki - szczególnie w okręgach wiejskich - przyrost naturalny zapewniał też siłę
roboczą zajęciom pozarolniczym. Uzupełnieniem tego źródła pracowników stała się -
zwłaszcza od lat osiemdziesiątych XIX wieku - imigracja z Europy (większość tych
imigrantów pochodziła również ze wsi), ale większość ludności czynnej zawodowo
poza rolnictwem stanowili nadal ludzie urodzeni w Ameryce. Symptomatyczne jest
tu wiejskie pochodzenie wielu znanych czołowych przedsiębiorców (na przykład Hen-
ry'ego Forda), polityków i mężów stanu (na przykład Abrahama Lincolna).
Nie ma wystarczających danych, by stwierdzić, czy amerykańskie rolnictwo wniosło
istotniejszy wkład w tworzenie kapitału pozarolnego. Zapewne nie (z drugiej strony
znaczna część kapitału w postaci struktur rolnych i sprzętu rolniczego niemal w całości
pochodziła z rolnictwa). W każdym razie jasne jest, że sektor rolny gospodarki
amerykańskiej bardzo się przyczynił do uprzemysłowienia Stanów Zjednoczonych.
USA nigdy nie przeszły - ani nigdy nie potrzebowały - refonny rolnej w stylu
europejskim, ale doświadczyły działania szczególnych bodźców w rozwoju rolnictwa,
stojących do dyspozycji władz publicznych. Po wojnie o niepodległość rząd federalny
nabył tytuł do większości Zachodu po drugiej stronie Appalachów, a po zakupie
Luizjany i dalszych nabytkach terytorialnych również do większości Zachodu po drugiej
stronie Missisipi. Od początku rząd federalny trzymał się polityki sprzedaży ziemi
osobom prywatnym (i niektórym spółkom) po cenie rynkowej. Początkowo jednak
minimalna wielkość sprzedawanych działek była tak duża (640 akrów), że zniechęcało

300
to do kupna ludzi dysponujących skromnymi środkami, zwłaszcza że sprzedaż odby-
wała się bądź za gotówkę, bądź na kredyt krótkoterminowy. Polityka ta ulegała jednak
stopniowo zmianie w kierunku zmniejszania wielkości działek i obniżania ich ceny.
Kulminacją tej tendencji stała się Ustawa o osiedleniu z 1862 roku, zapewniająca
osadnikom 160 akrów ziemi bezpłatnie, pod warunkiem, że będą na tej ziemi mieszkać
i obrabiać ją przez co najmniej 5 lat. Jednakże po uchwaleniu ustawy dotyczącej
własności ziemi (tzw. General Revision Act z 1891 roku) większość pozostałej na
Dzikim Zachodzie ziemi została uznana za własność państwową jako lasy państwowe.
Chyba w żadnym innym kraju rolnictwo nie odegrało tak istotnej roli w uprzemy-
słowieniu jak w Japonii. W czasach restauracji Meiji ludność kraju liczyła w przy-
bliżeniu 30 mln - z dużą, w porównaniu z normami zachodnimi, gęstością zaludnienia.
Do czasu pierwszej wojny światowej liczba ludności wzrosła do ponad 50 mln - i
gęstość zaludnienia stała się rzeczywiście bardzo duża. Mimo to i mimo niedostatku
ziemi uprawnej japońskie rolnictwo - jak już wspominaliśmy w rozdziale 1O - przez
większość okresu przedwojennego potrafiło wyżywić ludność kraju (po 1900 roku
importowano pewne ilości ryżu z kolonii), a jego produkty przeważały w japońskim
eksporcie. Za pośrednictwem wprowadzonego w 1873 roku podatku od ziemi rolnictwo
finansowało także większość wydatków państwa (94% w latach siedemdziesiątych
XIX wieku i niemal połowę tych wydatków w roku 1900), a więc pośrednio uczest-
niczyło także w finansowaniu tworzenia kapitału. Mimo swej biedy japońscy chłopi
stanowili największy rynek zbytu japońskiego przemysłu. W końcu dostarczyli też
przemysłowi pracowników - udział rolnictwa w zatrudnieniu zmniejszył się z 73%
w roku 1870 do 63% w 1914, podczas gdy udział przemysłu zwiększył się z poniżej
10% do niemal 20%.

Finanse i bankowość

Procesowi uprzemysłowienia towarzyszył w XIX wieku wzrost liczby i różnorod­


ności banków oraz innych instytucji finansowych niezbędnych do zapewnienia usług
finansowych potrzebnych bardzo rozbudowanemu i coraz bardziej złożonemu mecha-
nizmowi gospodarczemu. Chociaż wszystkie systemy bankowe mają pewne cechy
wspólne określone przez funkcje, jakie banki pełnią, jednak struktura tych systemów
jest w poszczególnych krajach różna, ponieważ określają ją przede wszystkim ustawy
i rozwój historyczny danego państwa. Z szerokiego wachlarza możliwych form inter-
akcji sektora finansowego z innymi działami gospodarki, wymagającymi jego usług,
można wyodrębnić trzy przypadki: a) sektor finansowy odgrywa w gospodarce rolę
pozytywną, pobudzającą wzrost; b) sektor finansowy jest, zasadniczo biorąc, neutralny
lub tylko nie przeszkadza w rozwoju; c) niedobory finansowe ograniczają rozwój
przemysłu i handlu lub nawet go hamują.
Początki brytyjskiego systemu bankowego naszkicowaliśmy już w rozdziale 7
(należy tu podkreślić, że aż do połowy XIX wieku Anglia i Szkocja miały odrębne

301
systemy bankowe; własny system miała też Irlandia, podczas gdy system Walii był
dodatkiem do angielskiego). Na początku XIX wieku Bank Anglii - w rzeczywistości
Bank Londynu - wciąż miał zapewnioną monopolistyczną pozycję w dziedzinie ban-
ków akcyjnych. Liczne, niewielkie banki wiejskie na prowincji zobowiązane były
stosować organizacyjny model spółki, co narażało je na skutki paniki finansowej i
kryzysu. Po szczególnie ostrym kryzysie w końcu 1825 roku parlament wprowadził
poprawkę do ustawy, zezwalającą bankom na przyjmowanie formy spółek akcyjnych,
pod warunkiem jednak, że nie będą emitować banknotów. W 1844 roku parlament
uchwalił Ustawę bankową, która aż do pierwszej wojny światowej - a nawet i później
- kształtowała strukturę bankowości brytyjskiej.
Na mocy Ustawy bankowej z 1844 roku Bank Anglii rezygnował ze swego mo-
nopolu w dziedzinie banków akcyjnych w zamian za monopol na emisję banknotów.
Pozostawał przede wszystkim bankiem państwa (choć stanowiącym własność prywat-
ną), świadczącym usługi finansowe rządowi; jednak w coraz większym stopniu stawał
się bankiem banków, a w końcu XIX wieku świadomie przyjął rolę banku centralnego.
Oprócz Banku Anglii brytyjski system bankowy (Ustawa bankowa z 1845 roku
rozszerzała postanowienia ustawy z 1844 roku na Szkocję i doprowadziła do połą­
czenia obu systemów w jeden) obejmował pewną liczbę akcyjnych banków komer-
cyjnych przyjmujących depozyty i udzielających pożyczek - na ogół krótkotermino-
wych - przedsiębiorstwom. Liczba tych banków - zarówno w Londynie, jak i na
prowincji - do 1870 roku szybko wzrastała; później, w efekcie fuzji i połączeń,
malała, aż w 1914 roku pozostało już tylko około 40 banków - z tego 5, z główną
siedzibą w Londynie, ale z oddziałami na terenie całego kraju, kontrolowało niemal
dwie trzecie aktywów całego systemu.
Inna cecha brytyjskiego systemu bankowego - istnienie prywatnych banków ku-
pieckich w Londynie - dużo mniej rzucała się w oczy od dwu cech pozostałych. Te
unikające rozgłosu firmy prywatne - takie jak N. M. Rothschild & Sons, Baring
Brothers i J. P. Morgan & Co (Morgan był Amerykaninem, ojcem Johna Pierponta
Morgana mł.) - zajmowały się przede wszystkim handlem międzynarodowym i ope-
racjami dewizowymi, ale uczestniczyły też w gwarantowaniu emisji zagranicznych
papierów wartościowych (omówiliśmy to w rozdziale 11), którym zapewniały noto-
wanie na giełdzie londyńskiej. Ta ostatnia instytucja specjalizowała się niemal wyłą­
cznie w lokowaniu kapitału za granicą, pozostawiając giełdom prowincjonalnym fun-
kcję gromadzenia kapitału dla przedsiębiorstw krajowych.
Obok tego istniała w Wielkiej Brytanii pewna liczba innych wyspecjalizowanych
instytucji finansowych: kas oszczędnościowych, kas budowlano-pożyczkowych itp.
Chociaż rozporządzały niemałymi pieniędzmi, nie odgrywały istotniejszej roli w pro-
cesie uprzemysłowienia . W sumie brytyjski system bankowy reagował raczej biernie
na stawiane mu wymagania ani nie przyspieszając, ani nie hamując rozwoju gospo-
darczego.
We francuskim systemie bankowym - podobnie jak w angielskim - dominował
bank inspirowany polityką i prowadzący przede wszystkim interesy z rządem - Bank

302
Francji. Utworzony w 1800 roku przez Napoleona I, szybko uzyskał monopol na
emisję banknotów i inne szczególne przywileje. Za rządów Napoleona I, na jego
wyraine życzenie, przez pewien czas działało parę oddziałów tego banku w miastach
prowincjonalnych, ale po upadku cesarza Bank Francji zlikwidował je jako niedocho-
dowe. Podobnie jak Bank Anglii stał się w istocie Bankiem Londynu, tak Bank Francji
stał się Bankiem Paryża i zezwolił paru wzorowanym na nim bankom emisyjnym na
działanie w głównych miastach prowincjonalnych. Do 1848 roku skutecznie blokował
wszystkie przedstawiane rządowi wnioski o tworzenie innych banków akcyjnych, a
zamęt spowodowany rewolucją 1848 roku wykorzystał do przejęcia banków emisyj-
nych działających w departamentach i przekształcenia ich w swe własne oddziały.
Do 1848 roku Francja nie miała żadnego innego banku akcyjnego i żadnego
odpowiednika angielskich banków wiejskich. W istocie cierpiała na niedorozwój ban-
kowości, ponieważ prowincjonalni notariusze, wykonujący pewne funkcje maklerskie,
w żaden sposób nie mogli odgrywać roli owych nie istniejących banków. Próbując
wypełnić tę lukę, kilku przedsiębiorców utworzyło w Paryżu w latach trzydziestych
i czterdziestych XIX wieku banki komandytowe. Nawet i one nie mogły zaspokoić
popytu na usługi bankowe - zresztą wszystkie upadły w wyniku kryzysu finansowego
towarzyszącego rewolucji 1848 roku.
Francja miała jednak w pierwszej połowie XIX wieku ważne instytucje finansowe
innego rodzaju: la haute banque parisienne - termin ten obejmował prywatne banki
kupieckie, przypominające londyńskie. Czołowym ich reprezentantem był dom ban-
kowy De Rothschild freres, założony przez Jamesa Rothschilda, brata londyńskiego
bankiera Nathana (oni dwaj i trzech ich braci - synowie Meyera Amschela Rothschil-
da, Żyda obracającego się przy osiemnastowiecznym dworze niemieckim - założyli
w czasach Napoleona I oddziały banku rodzinnego, oprócz Paryża i Londynu, we
Frankfurcie. w Wiedniu i Neapolu). Podobnie jak w Londynie, działalność tych
prywatnych banków (same siebie nazywały bankami kupieckimi) polegała głównie na
finansowaniu handlu międzynarodowego oraz na transakcjach obcą walutą i złotem,
ale po wojnach napoleońskich zaczęły też subskrybować pożyczki państwowe i inne
papiery wartościowe, takie jak papiery emitowane przez spółki kanałowe i spółki
kolejowe.
Po dokonaniu w 1851 roku zamachu stanu i proklamowaniu w rok później Drugiego
Cesarstwa Napoleon III starał się zmniejszyć uzależnienie rządu od Rothschildów i
innych przedstawicieli la haute banque, tworząc nowe instytucje finansowe. Znalazł
pełnych zapału współpracowników w osobach Emile i Isaaca Pereire'ów, byłych
pracowników Rothschildów, którzy postanowili pójść własną drogą. Z błogosławień­
stwem cesarza założyli bank hipoteczny Societe Generale de Credit Foncier i bank
inwestycyjny specjalizujący się w kredytowaniu kolejnictwa - Societe Generale de
Credit Mobilier. Potem rząd zezwolił na tworzenie innych banków akcyjnych - nie-
które z nich poszły za przykładem Credit Mobilier (który w jakiejś mierze wzorował
się w swej działalności na Societe Generale de Belgique - zob. rozdział 9) i angiel-
skich komercyjnych banków akcyjnych. Banki francuskie - zarówno banki stanowiące

303
spółki prywatne, jak i banki akcyjne - przodowały też w promowaniu francuskich
inwestycji zagranicznych. W sumie francuski system bankowy, skrępowany przez
konserwatyzm władz państwowych i restrykcyjną politykę Banku Francji, nie wy-
korzystywał w pełni w pierwszej połowie XIX wieku swych możliwości promowa-
nia rozwoju gospodarczego. W drugiej połowie stulecia stał się nieco bardziej eks-
pansywny, ale nie dorównywał pod tym względem systemom bankowym Belgii i
Niemiec.
Narodziny belgijskiego systemu bankowego naszkicowaliśmy pokrótce w rozdzia-
le 9. Societe Generale de Belgique i Banque de Belgique dokonały cudów w promo-
waniu uprzemysłowienia swego małego kraju, ale już sam ogromny zakres ich władzy
w połączeniu z intensywną rywalizacją między nimi ściągnął na nie trudności. W
1850 roku rząd utworzył Banque Nationale de Belgique jako bank centralny z mo-
nopolem na emisję banknotów, co umożliwiło innym bankom - już istniejącym i
zakładanym później - pełnienie zwykłych funkcji banków handlowych i inwestycyj-
nych. W sumie belgijski system bankowy zasłużył na bardzo wysoką ocenę za rolę
w promowaniu rozwoju gospodarczego swego kraju.
Holendrzy utracili czołową pozycję w europejskich finansach i europejskim handlu,
którą zajmowali w wieku XVII, ale nadal mieli duże rezerwy finansowe. Kiedy
Królestwo Zjednoczonych Niderlandów zajęło w 1815 roku miejsce Republiki Holan-
dii, rolę zlikwidowanego za czasów okupacji francuskiej Banku Amsterdamu przejął
Nederlandsche Bank. Holenderski system finansowy obejmował ponadto kilka dawno
założonych banków prywatnych na czele z Hope i Spółka, zajmujących się głównie
subskrybcją pożyczek państwowych, oraz kassiers - zajmujących się wymianą walut
i maklerstwem wekslowym.
W latach pięćdziesiątych XIX wieku po sukcesach Societe Generale de Belgique
i - później - Credit Mobilier, przedsiębiorcy holenderscy doszli do wniosku, że i oni
powinni wesprzeć uprzemysłowienie swego kraju podobnymi instytucjami. W 1856
roku złożyli cztery odrębne propozycje utworzenia banków typu mobilier, ale rząd,
idąc za radą Nederlandsche Bank, wszystkie odrzucił. W 1863 roku - kiedy złożono
następne cztery propozycje - dwie z Amsterdamu i dwie z Rotterdamu - rząd ustąpił
i wszystkie zaakceptował. Losy tych banków ułożyły się bardzo różnie. Jeden z nich,
afiliowany z Credit Mobilier, szybko przekroczył granice swych możliwości i w 1868
roku został zlikwidowany. Innym powiodło się lepiej, tak że uczestniczyły w rozbu-
dowie holenderskiego przemysłu w ostatnim dziesięcioleciu XIX wieku.
Szwajcaria, która w XX wieku stała się jednym z wielkich centrów finansowych
świata, przed 1914 rokiem odgrywała rolę dużo mniejszą. Co prawda Genewa była
w odrodzeniu jednym z kluczowych ośrodków finansowych Europy, a prywatne banki
szwajcarskie wciąż odgrywały ważną rolę w wieku XVIII, jednak fundamenty póź­
niejszej wielkości Szwajcarii w sprawach finansowych położone zostały w wieku XIX.
W latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych owego wieku założono
liczne banki wzorowane na francuskim Credit Mobilier (kilka z nich zyskało później
sławę): Schweizerische Kreditanstalt (1856), Eidgenossischen Bank w Bemie (Banque

304
Federale Suisse, 1864) i Schweizerische Bankgesellschaft (Szwajcarska Korporacja
Bankowa, 1872, jej korzenie sięgają lokalnego banku w Winterthurze założonego w
1862 roku). Dwa inne duże banki - Schweizerische Bankverein i Schweizerische
Volksbank - powstały w wyniku fuzji banków, pierwszy w 1856 roku i drugi w 1869
roku.
W pierwszej połowie XIX wieku w ogóle nie można było mówić o niemieckim
systemie bankowym. Istnienie wielu suwerennych państw niemieckich o odrębnym
systemie walutowym i odrębnej monecie uniemożliwiało utworzenie jednolitego sy-
stemu finansowego. Prusy, Saksonia i Bawaria miały monopolistyczne banki emisyjne
(najstarszy z nich - bawarski - powstał w 1835 roku), ale były one pod ścisłą kuratelą
państwa i obsługiwały głównie jego finanse. Istniały - zwłaszcza w ważnych ośrod­
kach handlowych, takich jak Hamburg, Frankfurt, Kolonia, Dlisseldorf, Lipsk czy
stolica Prus, Berlin - liczne banki prywatne, ale zajmowały się głównie finansami
lokalnego i międzynarodowego handlu lub - w niektórych wypadkach - lokowaniem
prywatnych fortun. Jednak od roku 1840 niektóre z tych banków zaczęły się angażo­
wać w finansowanie promocyjne, zakładając nowe przedsiębiorstwa przemysłowe i
przede wszystkim koleje oraz subskrybując ich akcje. Był to zwiastun nowej ery w
bankowości niemieckiej .
Charakterystyczną cechą niemieckiego systemu finansowego w drugiej połowie XIX
wieku było istnienie akcyjnych banków uniwersalnych, zwanych też mieszanymi.
Zajmowały się one zarówno udzielaniem krótkoterminowych kredytów handlowych,
jak i długoterminową działalnością inwestycyjną czy promocyjną. Te banki kredytowe
(co było nazwą mylącą, ponieważ wszystkie operacje bankowe związane są z udzie-
laniem kredytu) przejęły i rozszerzyły operacje promocyjne prowadzone przez pry-
watnych bankierów, o których mówiliśmy przed chwilą (w istocie niekiedy banki
kredytowe były tylko przedłużeniem ich działalności).
Pierwszą z tych nowych instytucj i był koloński Schaaffhausen'scher Bankverein
założony w roku rewolucji - 1848. Stanowił jednak nie tylko nowość, ale i pewną
anomalię, ponieważ powstał z pozostałych po bankructwie resztek prywatnego banku
Abraham Schaaffhausen i Spółka. Spanikowany rząd w Berlinie dał się przekonać do
odejścia od swej normalnej praktyki odmawiania bankom statutu spółek akcyjnych,
bo chciał w ten sposób zahamować kryzys finansowy. Minęło kilka lat, zanim sprawy
tego banku doprowadzono do porządku i dopiero potem zaczął on funkcjonować jako
prawdziwy bank kredytowy. Tymczasem rząd Prus wrócił do swej dawnej polityki i
aż do 1870 roku nie udzielił zezwolenia na założenie żadnego innego banku akcyjnego.
Pierwszym przykładem świadomego założen ia banku nowego typu stał się Bank
fi.ir Handel und Industrie zu Darmstadt, popularnie zwany Darmstlidter. Założony został
w 1853 roku w Darmstadcie - stolicy Wielkiego Księstwa Hesji. Promotorzy tego
banku - prywatni bankierzy z Kolonii - zamierzali założyć go w tym mieście, ale
spotkali się z odmową tamtejszych władz. Następnie próbowali uczynić to w ważnym
ośrodku finansowym - Frankfurcie - ale senat tego wolnego miasta zdominowany
przez tamtejszych potężnych prywatnych bankierów również im odmówił . Bardziej

305
chętny do współpracy okazał się rząd wielkiego księstwa, którego stolica leżała
niedaleko od Frankfurtu. Nowy bank wzorowany był na założonym rok wcześniej
francuskim Credit Mobilier, który też udzielił mu pomocy finansowej i technicznej.
Darmstadter od początku operował na obszarze całych Niemiec.
Wobec tego, że rząd Prus nie zgadzał się, by banki miały statut spółek akcyjnych,
ambitni promotorzy zakładali Kommanditgesellschaft (przypominające francuskie spół­
ki komandytowe), nie wymagające zatwierdzenia przez rząd. W latach pięćdziesiątych
i sześćdziesiątych XIX wieku założono wiele takich instytucji, z których najbardziej
znane były: berlińskie Diskonto-Gesellschaft i Berliner Handelsgesellschaft. Tymcza-
sem niektóre mniejsze państwa niemieckie nie żywiły takiej jak Prusy antypatii do
banków akcyjnych i zezwalały na ich tworzenie. W końcu, w 1869 roku, Konfederacja
Niemiec Północnych - której nazwa była eufemizmem określającym po wojnie au-
striacko-pruskiej znacznie powiększone Prusy - przyjęła ustawę wzorowaną na usta-
wodawstwie brytyjskim i francuskim, zezwalającą na swobodne zakładanie spółek
akcyjnych.
Po wprowadzeniu tej ustawy, w atmosferze eufońi spowodowanej zwycięstwem
Prus nad Francją w 1870 roku, założono ponad sto nowych banków kredytowych,
zanim w czerwcu 1873 roku wybuchł kryzys. Depresja, która potem nastąpiła, do-
prowadziła większość z nich do upadku. Jej ofiarą padły banki słabsze bądź bardziej
angażujące się w operacje spekulacyjne. Następnie rozpoczął się proces koncentracji
i łączenia - przypominający to, co działo się w Wielkiej Brytanii - w jego wyniku
scenę finansową zdominowało kilkanaście wielkich banków z całą siecią filii i od-
działów zarówno w Niemczech, jak i za granicą. Największą sławę zdobyły „banki
D" - Deutsche Bank, Diskonto-Gesellschaft, Dresdner i Darmstadter. Każdy z nich
miał kapitał przekraczający 100 mln marek. Wszystkie miały główną siedzibę w
Berlinie. Banki te nie tylko zaspokajały potrzeby przemysłu niemieckiego (mówiono
o nich, że towarzyszą przedsiębiorstwom przemysłowym „od kołyski po grób"), ale
także ułatwiały rozwój niemieckiego handlu zagranicznego, udzielając kredytów nie-
mieckim eksporterom i zagranicznym kupcom.
Uwieńczeniem struktury finansowej Niemiec była kolejna wielka innowacja insty-
tucjonalna - utworzenie w 1875 roku Reichsbanku (Banku Rzeszy). Również i to
było w jakiejś mierze konsekwencją zwycięstwa nad Francją i uzyskania w jego
wyniku ogromnej kontrybucji. Formalnie zmieniono tylko nazwę Pruskiego Banku
Państwowego, ale uległy też znacznemu zwiększeniu jego zasoby i uprawnienia.
Reichsbank. miał monopol na emisję banknotów i pełnił funkcję banku centralnego.
Dzięki temu mógł udzielać w trudnych czasach pomocy bankom kredytowym, co
umożliwiało im podejmowanie większego ryzyka niż to, na jakie zdecydowałyby się
bez takiego oparcia.
Rozwój bankowości niemieckiej w drugiej połowie XIX wieku był jednym z
najbardziej godnych uwagi zjawisk towarzyszących równie szybko postępującemu
procesowi industrializacji (niektórzy powiedzieliby nawet, że rozwój bankowości był
przyczyną tego szybkiego uprzemysłowienia). Zapewne zbyt silnie akcentujemy tu

306
rolę banków. Naturalnie, na sukces niemieckiego przemysłu złożyło się też wiele
innych czynników, a on sam z kolei przyczynił się do sukcesu i rozkwitu systemu
bankowego. Jest jednak faktem, że banki rzeczywiście odegrały istotną rolę w rozwoju
przemysłu. Trzeba stwierdzić, że na początku XX wieku Niemcy miały zapewne
najlepiej na świecie rozwinięty system bankowy.
Austria (lub monarchia habsburska) sprawiła sobie nowoczesny system bankowy
mniej więcej w tym samym czasie co Niemcy. Co prawda Austriacki Bank Narodowy
powstał już w l 817 roku, ale była to instytucja uprzywilejowana - tak jak Bank
Anglii czy Bank Francji - powołana po to, by zaprowadzić porządek w finansach
publicznych po chaosie spowodowanym wojnami napoleońskimi. Istniały też pewne
banki prywatne - najbardziej znany z nich był Dom Rothschildów (wszystkich pięciu
braci Rothschildów uczyniono w latach dwudziestych XIX wieku baronami Cesarstwa
Austriackiego, w nagrodę za rolę, jaką odegrali w odbudowie finansów państwa).
Jednak pierwszym bankiem akcyjnym był austriacki Creditanstalt założony w grudniu
1855 roku. Jego utworzenie było bezpośrednim efektem rywalizacji braci Pereire'ów
z Rothschildami. Pereire'owie podjęli próbę utworzenia tego banku w tym samym
czasie, w którym udało im się nabyć dla francuskiego Credit Mobilier Austriackie
Koleje Państwowe. Ale Rothschildowie, odgrywający w Austrii od czasów Napoleona I
rolę „nadwornych Żydów", zdołali im go wyrwać. Bank ten, po licznych przeobraże­
niach, jest do dziś jedną z najpotężniejszych instytucji finansowych Europy Środkowej.
Oprócz Creditanstalt założono w Wiedniu, Pradze i Budapeszcie pewną liczbę
innych ważnych banków akcyjnych, a ponadto w miastach prowincjonalnych różne
mniejsze banki, ale ze względu na brak bogactw naturalnych i z powodu ograniczeń
prawnych nie przejawiały one takiego dynamizmu jak banki niemieckie.
Chociaż gospodarka szwedzka była w pierwszej połowie XIX wieku dosyć zaco-
fana, bankowość miała w tym kraju długie tradycje. Sveriges Riksbank (poprzednik
Narodowego Banku Szwecji), założony w 1656 roku, był w istocie pierwszym bankiem
emitującym prawdziwe banknoty. Od pierwszej połowy XIX wieku działały też pewne
emisyjne banki prywatne. Jednak historia nowoczesnej bankowości zaczęła się w
Szwecji - podobnie jak w wielu innych państwach europejskich - w latach pięćdzie­
siątych i sześćdziesiątych XIX wieku. Inspirującym wzorem był francuski Credit
Mobilier. Stock.holms Enskilda Bank, założony w 1856 roku, był w Szwecji pierwszym
bankiem nowego typu. Po nim powstał w 1864 roku Skandinaviska Banken i w 1871
roku Stock.holms Handelsbank (przemianowany później na Svenska Handelsbank).
Wszystkie trzy - podobnie jak niektóre mniejsze banki prowincjonalne - zajmowały
się mieszanymi operacjami bankowymi (handlowymi i inwestycyjnymi) i odnosiły
znaczne sukcesy. Można dyskutować, czy owocne przeobrażenie gospodarki szwedz-
kiej przyczyniło się do rozkwitu banków, czy też vice versa - nie ulega jednak
wątpliwości, że oba te zjawiska występowały razem.
Dania miała w pierwszej połowie XIX wieku bank centralny - Nationalbank -
stanowiący własność prywatną, ale kontrolowany przez rząd. Miała też pewną liczbę
małych kas oszczędnościowych. Podobnie jak w Szwecji, historia nowoczesnej ban-

307
kowości zaczęła się w latach pięćdziesiątych XIX wieku i tak jak tam scenę bankową
zdominowały trzy wielkie banki akcyjne - wszystkie z siedzibą w Kopenhadze:
Privatbank (1857), Landsmanbanken (1871) i Handelsbanken (1873). Norwegia i
Finlandia były w sprawach finansowych mniej zaawansowane od Danii i Szwecji, ale
we wszystkich tych czterech krajach ogólny wysoki poziom piśmienności sprawiał,
że ludność mogła lepiej wykorzystywać usługi bankowe.
W romańskich krajach śródziemnomorskich również powstały nowoczesne instytu-
cje finansowe. Stało się to w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XIX wieku,
nastąpiło jednak głównie z inicjatywy Francji i przy wykorzystaniu francuskiego
kapitału. Hiszpania miała bank emisyjny - Banco de San Carlos (później przemiano-
wany na Banco de Espafia) założony w 1782 roku (przez Francuza), ale jak inne
banki tego typu zajmował się on głównie finansami państwa. Barcelona - ważny
ośrodek handlowy i przemysłowy - również miała od lat czterdziestych XIX wieku
bank emisyjny, ale nie angażował się on w działalność promocyjną . Pereire'owie
próbowali w 1853 roku - roku promocji Darmstadter - założyć w Hiszpanii filię
swego banku, ale nie uzyskali zgody ówczesnego reakcyjnego rządu tego kraju. Jednak
w roku 1855, po zmianie rządu i dojściu do władzy „umiarkowanych", skłonili
ministra finansów do przedłożenia Kortezom ustawy upoważniającej rząd do udzielania
zezwoleń na zakładanie banków wzorowanych na Credit Mobilier. Na początku na-
stępnego roku Pereire'owie zorganizowali Sociedad General de Credito Mobiliaro
Espafiol.
Ustawa zatwierdzająca utworzenie tego banku umożliwiła rządowi udzielanie zez-
woleń na zakładanie podobnych instytucji już bez ubiegania się o upoważnienie ze
strony Kortezów. Inni przedsiębiorcy francuscy nie zwlekali z wykorzystaniem tej
okazji. Niemal jednocześnie pojawiły się na ziemi hiszpańskiej cztery instytucje wzo-
rowane na Credit Mobilier - trzy z kapitałem francuskim, w tym jedna sponsorowana
przez Rothschildów. Wszystkie uczestniczyły w szerzącej się jak gorączka promocji
kolei i budowie linii kolejowych, a kilka z nich - zwłaszcza Credito Mobiliaro,
zaangażowało się w inne przedsięwzięcia przemysłowe i finansowe - między innymi
w tworzenie pierwszego hiszpańskiego nowoczesnego towarzystwa ubezpieczeniowe-
go. W istocie cały niewielki rozwój gospodarczy Hiszpanii w wieku XIX był w dużej
mierze rezultatem działalności tych, inspirowanych przez Francuzów, spółek kredyto-
wych.
Wkrótce po uzyskaniu zatwierdzenia statutu Credito Mobiliaro Espafiol, Pereire' owie
zawarli umowę z rządem Portugalii w sprawie utworzenia podobnej spółki w Lizbonie.
Jednak izba wyższa portugalskiego parlamentu odmówiła ratyfikacji tej umowy. Nieco
później w tym samym roku pewien francuski finansista-ryzykant, który poprzednio
udzielił rządowi pomocy w uzyskaniu pożyczki, dostał zezwolenie na założenie
portugalskiego Credit Mobilier, ale instytucja ta nie działała długo. Promujący ją
finansista zbankrutował podczas kryzysu 1857 roku, a wraz z nim upadła i spółka.
Później przedsiębiorcy francuscy uczestniczyli w tworzeniu dwu banków hipote-
cznych działających na podobnych zasadach jak Credit Foncier, ale już nie znalazł

308
się promotor, który by uznał, że Portugalia jest krajem, w którym warto założyć bank
inwestycyjny.
Pereire'owie pragnęli też utworzyć filię w przeżywającym szybki rozwój gospo-
darczy Piemoncie. Cavour, spiritus movens tego rozwoju, początkowo powitał tę
inicjatywę z zadowoleniem, widząc w niej przeciwwagę dla wpływów Rothschildów,
dominujących w stosunkach finansowych tego niewielkiego królestwa. W końcu jednak
zdecydował, że nie opłaca mu się zrażać do siebie owej finansowej potęgi i udzielił
zezwolenia na założenie jedynego akcyjnego banku inwestycyjnego Piemontu - Cassa
del Cornmercio e delle Industrie - właśnie Rothschildom. Bank ten uczestniczył w
wielu przedsięwzięciach Rothschildów we Włoszech, w Szwajcarii i Austrii, a także
samym Piemoncie, ale zły zarząd i „brak odpowiedzialności związanych z nim liczą­
cych się finansistów" (jak ujęło to pewne pismo finansowe) doprowadziły do ponie-
sienia przez spółkę dużych strat. W 1860 roku Rothschildowie wycofali się i bank
przeżywał stagnację aż do roku 1863, w którym udziały kontrolne nabyli Pereire'owie.
Zwiększyli jego kapitał i zmienili nazwę na Societa Generale de Credito Mobiliare
Italiano. W następnych latach bank zaangażowany był prawie we wszystkich nowych
przedsięwzięciach na obszarze Włoch - między innymi: kolejach, hutach żelaza i
stalowniach. Pozostawał w bliskich związkach z kołami rządowymi i uważany był za
drugi - po Banca Nazionale - co do ważności bank Włoch. Jednak w środku kryzysu
1893 roku ujawniono poważne skandale wewnątrz banku i w jego stosunkach z
rządem, co doprowadziło do jego likwidacji.
Większość innych banków włoskich założonych w latach sześćdziesiątych XIX
wieku również korzystała z kapitałów francuskich, ale tylko jeden z nich - Banca di
Credito ltaliano - zawdzięczał inicjatywie Francuzów tyle co Credito Mobiliare.
Również i on padł ofiarą kryzysu 1893 roku. W roku następnym, po to by zapełnić
powstałą próżnię, utworzono dwa nowe duże banki - tym razem z inicjatywy Niemców
i z kapitałem niemieckim: Banca Commerciale Italiana w Mediolanie i Credito ltaliano
w Genui. Chociaż kapitał niemiecki został wycofany około roku 1900 (i częściowo
zastąpiony kapitałem francuskim), oba te banki odegrały istotną rolę w zrywie prze-
mysłowym Włoch w latach poprzedzających pierwszą wojnę światową.
Francuscy promotorzy banków kontynuowali w Jatach pięćdziesiątych XIX wieku
starania o koncesje w Europie Południowo-Wschodniej, ale było jeszcze na to za
wcześnie. I Serbia, i Rumunia odrzuciły oferty założenia banków typu Credit Mobilier,
ale w 1863 roku właśnie ten ostatni zawarł porozumienie z rządem Rumunii. Poro-
zumienie to zablokował jednak parlament. W dwa lata później, po zamachu stanu w
Rumunii, rządzący krajem książę Alexandru Cuza udzielił kapitalistom francuskim i
brytyjskim zezwolenia na założenje Banca Romaniei. W końcu, w 1881 roku, w
Rumunii założono sponsorowane przez Francuzów Societate de Credit Mobiliar.
Wojna krymska w dramatyczny sposób ujawniła zacofanie gospodarcze Rosji w
stosunku do Zachodu. Skłoniło to carat do podjęcia kampanii na rzecz budowy kolei
i do zniesienia poddaństwa chłopów. Doszło też do przebudowy systemu finansowego
i bankowego. Główną instytucją finansową był założony w 1860 roku Rosyjski Bank

309
Państwa. Jego wyłącznym właścicielem było państwo i podlegał bezpośredniemu
nadzorowi ministerstwa finansów. Początkowo nie emitował banknotów - nie mające
żadnego pokrycia pieniądze papierowe emitowała bezpośrednio państwowa drukarnia.
Kiedy jednak Rosja przyjęła w 1897 roku system pieniądza opartego na złocie, bank
uzyskał monopol na emisję banknotów. Rosyjski Bank Państwa kontrolował państwo­
we banki oszczędnościowe i powołał do życia Chłopski Bank Rolny (1882), Ziemiań­
ski Bank Rolny (1885) oraz Bank Ziemstw i Miast (1912). Miał też udziały w
Pożyczkowo-Dyskontowym Banku Persji (1890) i Banku Rosyjsko-Chińskim (1895),
które założono w celu ułatwienia rosyjskiej penetracji tych azjatyckich krajów.
System bankowy obejmował też różnorodne mniejsze instytucje - banki spółdziel ­
cze, komunalne, hipoteczne i inne. Po Rosyjskim Banku Państwa najważniejsze jednak
były akcyjne banki handlowe. Pierwszy z nich - Petersburski Prywatny Bank Hand-
lowy - założono w roku 1864. W roku 1914 było ich już pięćdziesiąt, głównie z
siedzibą w Petersburgu lub Moskwie. Banki te miały w całym kraju ponad osiemset
oddziałów. Dwanaście największych banków - osiem z nich z siedzibą w Petersburgu
- kontrolowało około 80% wszystkich aktywów. Inną uderzającą cechą tych banków
był duży w nich zakres wpływów zagranicznych. Wiele z tych banków założyli - lub
zarządzali nimi - bankierzy francuscy, niemieccy, brytyjscy i inni. Właścicielami
znacznej części akcji tych banków były banki zagraniczne - zwłaszcza francuskie. W
1916 roku do banków zagranicznych należało 45% kapitału dziesięciu największych
banków Rosji; ponad połowa kapitału należącego do zagranicy stanowiła własność
Francuzów. Rosyjskie banki akcyjne w ścisłej współpracy ze swymi zagranicznymi
partnerami poważnie przyczyniły się do uprzemysłowienia Rosji po 1885 roku. Samo
uprzemysłowienie było również w dużej mierze realizowane przez zagranicznych
przedsiębiorców i inżynierów (zob. rozdział 10).
Finansiści europejscy udostępnili też swą wiedzę fachową sąsiadom z Bliskiego
Wschodu. Pierwszy bank akcyjny w tym regionie (i pierwszy brytyjski bank akcyjny
za granicą) - Bank of Egypt - zaczął działać w 1855 roku. Jego założeniu sprzeciwiali
się liczni prywatni bankierzy francuscy w Aleksandrii - protestowali nawet u swego
konsula, ale na próżno. Po pewnym czasie Francuzi założyli w Egipcie własne banki
akcyjne.
Podobnie rozwijały się wydarzenia w czcigodnym, lecz rozsypującym się imperium
osmańskim. W 1856 roku grupa kapitalistów brytyjskich założyła w Konstantynopolu
Ottoman Bank jako zwykły bank handlowy. W kilka lat później udało im się uzyskać
dla tego banku statut jedynego banku emisyjnego, ale ówczesni ministrowie odpowie-
dzialni za reformy, którzy kształcili się we Francji, chcieli mieć związki z francuskim
rynkiem finansowym. W 1863 roku zmusili Ottoman Bank do połączenia się z grupą
francuską, w której czołową rolę odgrywał Credit Mobilier, i do wspólnego utworzenia
banku o nazwie Banque Imperiale Ottomane. Była to instytucja bardzo niezwykła -
łączyła funkcje banku centralnego, mającego monopol na emisję banknotów, z fun-
kcjami zwykłego banku handlowego i inwestycyjnego. Ponadto bankowi temu zlecono
wycofywanie z obiegu pieniędzy papierowych i złych monet, zbieranie podatków w

310
rejonach obsługiwanych przez jego oddziały oraz obsługę długu publicznego. Zyski
osiągnięte w ciągupierwszych siedmiu miesięcy działania wyniosły niemal 20%
kapitalu zakładowego. Bank świetnie prosperował aż do pierwszej wojny światowej,
a po wojnie zdołal się nawet ułożyć z nacjonalistycznie nastawionym Kemalem
Atattirkiem.
Persja (obecny Iran) miała instytucję podobną do osmańskiej - Imperial Bank of
Persia, założony przez Brytyjczyków w 1889 roku. Jego założyciele zamierzali wy-
korzystywać ten bank do kredytowania budowy kolei, ale rząd Rosji, bojąc się
penetracji swej południowej flanki przez Wielką Brytanię, wywarł naciski dyplomaty-
czne na szacha, by nie dopuścić do tej budowy. Tak więc ów bank, zalożony „przez
pomyłkę" i kierowany przez nieprofesjonalistów, niezbyt przyczynił się do rozwoju
gospodarczego Persji.
Z innymi zamorskimi bankami brytyjskimi było jednak inaczej. Począwszy od lat
pięćdziesiątych XIX wieku w krajach zamorskich - zwłaszcza w Indiach i Ameryce
Łacińskiej - powstalo wiele banków z brytyjskimi statutami i brytyjskim kapitałem.
Na ogół nie były to oddziały banków Wielkiej Brytanii, lecz instytucje zakładane
przez działających za granicą kupców brytyjskich. Jednym z najsłynniejszych był
Hongkong and Shanghai Bank, który odgrywał istotną rolę w finansach Chin i który
dziś jest wielką korporacją międzynarodową. Główną funkcją wszystkich tych banków
było finansowanie handlu międzynarodowego, ale uczestniczyły też w emitowaniu
papierów wartościowych zagranicznych rządów i zagranicznych spółek. Z czasem
spotkały się z konkurencją zarówno banków miejscowych, jak i oddzialów banków
europejskich.
Dzieje bankowości w Stanach Zjednoczonych w wieku XIX układały się dość
niejednolicie. W pierwszych latach istnienia republiki walka między stronnikami Ha-
miltona, opowiadającymi się za silną rolą rządu federalnego, a zwolennikami Jeffer-
sona, pragnącymi pozostawić politykę państwa władzom stanowym, znajdowała też
wyraźne odbicie w dziejach bankowości. Początkowo sukces odnieśli zwolennicy
Hamiltona - uzyskali zgodę Kongresu na wydanie koncesji pierwszemu Bankowi
Stanów Zjednoczonych (l 791 - 1811 ). Kiedy jednak koncesja ta wygasła, odnowienie
jej uniemożliwili - bardw już liczni i niechętni wielkim bankom - zwolennicy
uprawnień władz stanowych do wydawania zezwoleń na działalność banków. Ten sam
los spotkał drugi Bank Stanów Zjednoczonych (1816-1836) - tym razem z rąk
demokratów Jacksona. Potem, aż do wojny secesyjnej, przeprowadzano najrozmaitsze
eksperymenty instytucjonalne. Niektóre stany zezwalały na pełną wolność bankową
(każdy mógł założyć bank), w innych działały tylko banki należące do władz stano-
wych, jeszcze inne próbowały w ogóle zabronić zakładania banków. Mimo tego
pozornego zamętu gospodarka uzyskala potrzebne jej usługi bankowe i nadal szybko
się rozwijała.
Podczas wojny secesyjnej i w jakiejś mierze w związku z jej finansowaniem
Kongres stworzył Narodowy System Bankowy umożliwiający bankom zatwierdzanym
przez władze federalne konkurowanie z bankami zatwierdzanymi przez władze stano-

311
we. Nie była to konkurencja uczciwa, ponieważ Kongres wprowadził równocześnie
dyskryminujący podatek od emisji banknotów przez banki stanowe, co zmusiło wiele
z nich do przejścia na status banku ogólnokrajowego. Z czasem jednak banki odkryły,
że mogą działać, stosując konta depozytowe i czeki. Tak więc pod koniec stulecia
nastąpił wielki powrót banków stanowych na scenę.
Wszystkim systemom bankowym - ogólnokrajowym i stanowym - wyrządzały
szkodę nadmiernie restrykcyjne przepisy. Na przykład istniał generalny zakaz zakła­
dania przez banki oddziałów. Nie mogły też one prowadzić międzynarodowej dzia-
łalności finansowej, co oznaczało, że znaczną część importu i eksportu Stanów Zjed-
noczonych obsługiwały finansowo banki europejskie i względnie nieliczne prywatne
banki kupieckie - takie jak J. P. Morgan & Co, do których nie odnosiły się ograni-
czenia nakładane na banki akcyjne. Zdaniem niektórych ludzi brak banku centralnego
sprawiał też, iż kraj był bardziej narażony na okresowe wybuchy paniki finansowej
i następuj ącą po takim wybuchu depresję gospodarczą. By usunąć ten defekt systemu
bankowego, Kongres utworzył w 1913 roku System Rezerwy Federalnej, który między
innymi zabrał bankom ogólnokrajowym ich funkcje emisyjne; ale jednocześnie uzy-
skały one prawo do angażowania się w międzynarodową działalność finansową.
W sumie doświadczenia Stanów Zjednoczonych z szybkim wzrostem gospodarczym
i zmiennym, dosyć chaotycznym systemem bankowym wydają się wykazywać, że
chociaż wzrost gospodarczy w złożonych społeczeństwach uprzemysłowionych nie
może się obyć bez banków, jednak nie jest do tego konieczne istnienie racjonalnego
systemu bankowego.

Rola państwa

Niewiele problemów historii gospodarczej XIX wieku budzi tyle nieporozumień,


co rola państwa lub rządu w gospodarce. Z jednej strony występuje mit leseferyzmu
- mianowicie, że, jeśli pominąć uchwalanie kodeksu karnego i pilnowanie (w mniej-
szym lub większym stopniu) jego przestrzegania, państwo skrupulatnie trzymało się
z daleka od gospodarki. Z drugiej strony mamy koncepcję Marksa, że państwo działało
jako ,,komitet wykonawczy" klasy panującej - burżuazji. Rzeczywistość historyczna
- zróżnicowana i złożona - bardzo się jednak różniła od obu tych upraszczających
sformułowań.
Rząd może odgrywać wobec gospodarki role najrozmaitsze. Najbardziej fundamen-
talną jego funkcją w sferze ekonomii - funkcją, od której nie może się uchylić - jest
tworzenie otoczenia prawnego dla przedsięwzięć gospodarczych. Może tu występować
cały wachlarz postaw - od polityki „ręce precz od gospodarki" po pełną kontrolę
państwową. W tej dziedzinie kardynalnym grzechem nie jest ani interwencja, ani
nieinterwencja, lecz niejednoznaczność. Reguły gry powinny być jasne, jednoznaczne
i realistyczne. Ich minimalny zestaw musi obejmować definicję praw (prawa własności
i innych) i obowiązków (wypływających z umów, prawnych itd.). Kradzież jest

312
przestępstwem zarówno w społeczeństwie wolnej przedsiębiorczości, jak i w społe­
czeństwie socjalistycznym.
Druga szeroka kategoria sposobów uczestnictwa państwa w gospodarce - to dzia-
łalność stymulująca rozwój z wyłączeniem bezpośredniej działalności produkcyjnej.
Obejmuje ona cła, ulgi podatkowe, rabaty i dotacje, a także takie posunięcia, jak
zakładanie biur turystycznych czy urzędów imigracyjnych. Nie wszystkie formy tej
działalności sprzyjają wzrostowi gospodarczemu - na przykład cła ochronne mogą
ratować życie niesprawnemu przemysłowi.
Funkcje regulacyjne rządu pod pewnymi względami przypominają działalność sty-
mulującą rozwój, ale zwykle mają inne cele. Ich wachlarz sięga od ochrony zdrowia
i bezpieczeństwa określonych grup pracowniczych do szczegółowej kontroli cen, płac
i wielkości produkcji. Celem takiej działalności regulacyjnej może być wspieranie
wzrostu - na przykład przez zakaz monopoli lub poddawanie ich przepisom ograni-
czającym. Częściej jednak cele nie są związane ze wzrostem gospodarczym - chodzi
raczej o eliminację nierówności bądi wyzysku. W tym ostatnim wypadku niezamie-
rzonym efektem ubocznym może być spowolnienie wzrostu.
Na koniec rząd może się angażować w bezpośrednią działalność produkcyjną.
Wachlarz możliwości rozciąga się tu od takich nieszkodliwych posunięć, jak tworzenie
instytucji oświatowych aż do wprowadzenia pełnej własności państwowej całego ma-
jątku produkcyjnego i pełnej kontroli państwa nad nim - jak to było w Związku
Radzieckim. Taka działalność państwa może mieć w istocie charakter organizacyjny
lub innowacyjny - jak było w wypadku budowy kanału Erie przez stan Nowy Jork
czy w wypadku modelowych zakładów przemysłowych w Japonii - a więc może
sprzyjać prywatnej przedsiębiorczości; ale może też stanowić konkurencję dla przed-
siębiorstw prywatnych lub zastępować ich działalność - jak w wypadku państwowej
własności przedsiębiorstw użyteczności publicznej czy telegrafu.
Pamiętając o tych różnorodnych możliwościach, przyjrzyjmy się rzeczywistemu
zapisowi historii, by zobaczyć, jaką naprawdę rolę odgrywały rządy w XIX wieku.
Ponieważ pewne funkcje rządu - zwłaszcza pierwszą - omówiliśmy już w rozdziale 8,
a politykę handlową w rozdziale 11, w tym naszym krótkim przeglądzie skupimy
uwagę na innych funkcjach.
Za ojczyznę leseferyzmu lub minimalnej roli rządu uważa się powszechnie Wielką
Brytanię. Jak duża - czy też jak mała - była tam rola rządu? Przez całe stulecie po
wojnach napoleońskich wydatki rządu centralnego Wielkiej Brytanii stanowiły, ogólnie
biorąc, mniej niż 10% - a w czasach pokoju około 6-8% - jej produktu narodowego
brutto (by określić rzeczywistą działalność państwa, należałoby dodać do tego wydatki
władz lokalnych; wynosiły one zapewne nie więcej niż 2-3% PNB). Czy jest to
odsetek duży, czy mały? W porównaniu z występującym w wieku XX i wynoszącym
30-50%, a nawet więcej, jest niewątpliwie mały. Ale z drugiej strony, jedna dziesią­
ta ... ?
Mimo swej reputacji kraju o minimalnej ingerencji państwa Wielka Brytania była
zapewne pod tym względem typowym państwem europejskim. Jeśli była tu jakaś

313
rozruca między nią a innymi krajami Europy, to taka, że wydatki brytyjskie były
zapewne relatywnie nieco większe od wydatków większości krajów kontynentalnych.
I w Cesarstwie Niemieckim, i w Stanach Zjednoczonych wydatki rządu centralnego
stanowiły, ogólnie biorąc, mniej niż 5% dochodu narodowego. Trzeba jednak dodać,
że były to państwa federalne - wydatki stanów (krajów) i władz lokalnych były tam
wyższe od wydatków rządu centralnego. Czyż to nie ironia, że omawiany tu odsetek
był wyższy od brytyjskiego w biedniejszych krajach Europy Południowej i Wschodniej
- na przykład w Hiszpanii, we Włoszech i w Rosji? W krajach bałkańskich na
początku XX wieku odsetek ten wynosił od 20% do 30%.
To tyle, jeśli chodzi o rolę rządu mierzoną w kategoriach pieniężnych. A jak
wyglądała aktywność rządów - zarówno ta, która sprzyjała rozwojowi gospodarczemu,
jak i ta, która go opóźniała? Zacznijmy znowu od Wielkiej Brytanii. Wi ększość ludzi
uważa, iż jest rzeczą samą przez się zrozumiałą, że jedną z funkcji państwa jest
doręczanie poczty (chociaż w ostatnich latach jej ogromna niesprawność i pojawienie
się alternatywnych prywatnych usług kurierskich podważaj ą to założenie). Przed wie-
kiem XIX prywatne usługi kurierskie współistniały z fatalnie działającą, ni esprawną
pocztą państwową, utrzymywaną bardziej dla celów cenzury, szpiegostwa i uzyskiwa-
nia dochodów niż dla zapewnienia sprawnych usług. Nowoczesna poczta zaczęła
działać w roku 1840, kiedy sir Rowland Hill, brytyjski poczmistrz generalny, wpro-
wadził doręczanie listów opłacane z góry Gednolita opłata wynosiła l pens). W ciągu
paru lat podobny system wprowadziła większość państw zachodnich. Kiedy w kilka
lat później zaczął działać telegraf, dodanie go do państwowego monopolu u sług
pocztowych wydawało się logiczne. Jeszcze później zastosowano tę samą politykę po
wynalezieniu telefonu. Większość krajów kontynentu europejskiego poszła za przy-
kładem Wielkiej Brytanii, ale w Stanach Zjednoczonych i telegraf, i telefon pozosta-
wiono prywatnej przedsiębiorczości .
Niezwykłym przykładem prywatnej przedsiębiorczości była Kompania Wschodnio-
indyjska. Chociaż założono ją w wieku XVII jako przedsiębiorstwo ściśle handlowe,
na początku wieku XIX stała się władcą Indii - „państwem w państwie" . Po wybuchu
powstania sipajów w 1857 roku, kiedy złożone z tubylców oddziały zbrojne zbunto-
wały się przeciwko swym oficerom, opinia publiczna zdała sobie sprawę z nienor-
malności tej sytuacji i wymogła rozwiązanie kompanii. Funkcje rządowe kompanii
przejął Urząd do Spraw Indii. Wydawało się to rozwiązaniem słusznym i normalnym,
jednak w niewiele lat później, w 1875 roku, torysowski premier Benjamin Disraeli
doprowadził do tego, iż rząd brytyjski stał się akcjonariuszem największego ówczes-
nego przedsiębiorstwa prywatnego, wykupując udziały egipskiego kedywa w zareje-
strowanej we Francji Kompanii Kanału Sueskiego. Krok ten uzasadniano potrzebami
obrony narodowej. Podobnie uzasadniano zakup w 1914 roku, w przeddzień pierwszej
wojny światowej, Anglo-Persian Oil Company. Argumentacja ta być może była pra-
wdziwa - jeśli uwzględni się ówczesną sytuację i ówczesne założenia - ale trudno
uznać, by zgodna była z ówczesną i późniejszą reputacją Wielkiej Brytanii jako kraju
o minimalnym zakresie działania władz państwowych.

314
Była jednak dziedzina. w której Wielka Brytania w pełni zasłużyła na taką repu-
tację. Kraj ten, bardziej niż w innych dziedzinach, pozostawał w tyle za innymi
państwami zachodnimi na polu publicznego wspierania oświaty. Aż do 1870 roku
jedynymi dostępnymi szkołami były szkoły utrzymywane przez prywatne fundacje
religijne. Większość z nich - z wyjątkiem szkół parafialnych w Szkocji - pobierała
czesne. W rezultacie aż połowa ludności w ogóle nie miała formalnego wykształcenia.
Tylko tych, którym się dobrze powodziło, stać było na coś więcej niż wykształcenie
najbardziej elementarne. Czynnik ten bardziej niż wszystkie inne przyczynił się do
utrzymania w Wielkiej Brytanii archaicznej struktury klasowej w epoce skądinąd
bardzo szybkich zmian społecznych i do względnego osłabienia przodownictwa kraju
w procesach industrializacji. Ustawa oświatowa z 1870 roku zagwarantowała finansowe
wsparcie państwa istniejącym szkołom prywatnym i kościelnym odpowiadającym pew-
nym minimalnym standardom. Dopiero jednak w 1891 roku oświata stała się -
przynajmniej w zasadzie - bezpłatna i powszechna dla dzieci do 12 lat. Jeszcze w
latach dwudziestych XX wieku tylko co ósmy młody człowiek w odpowiednim wieku
uczęszczał do szkoły średniej .
Również w dziedzinie szkolnictwa wyższego Anglia pozostawała w tyle za krajami
kontynentu europejskiego i za Stanami Zjednoczonymi. Przed wprowadzeniem w XX
wieku stypendiów państwowych Oksford i Cambridge dostępne były tylko dla synów
z bogatych rodzin - głównie dla arystokracji. Natomiast Szkocja, mająca dużo mniej
ludności, miała cztery stare, kwitnące uniwersytety otwarte dla wszystkich z odpo-
wiednimi kwalifikacjami. Londyńskie Kolegium Uniwersyteckie, istniejące od 1825
roku, przekształciło się w 1898 roku, po dodaniu nowych wydziałów, w Uniwersytet
Londyński. W 1880 roku Manchester stał się pierwszym miastem prowincjonalnym,
w którym założono nowy uniwersytet. Na początku XX wieku założono kilka innych
wyższych uczelni, ale nawet po pierwszej wojnie światowej w odpowiednich grupach
wiekowych tylko cztery osoby na tysiąc uczęszczały na uniwersytet.
Większość krajów kontynentu europejskiego miała długą tradycję państwowego
paternalizmu określanego mianem etatyzmu (od francuskiego słowa itatisme). W kilku
państwo było właścicielem lasów, kopalń i nawet przedsiębiorstw przemysłowych. Te
ostatnie wytwarzały sprzęt wojskowy i morski, ale nie tylko. Francja miała manufa-
ktury królewskie produkujące porcelanę, kryształy, gobeliny itp. Inne kraje też miały
takie manufaktury. W wieku XVIII, kiedy stało się widoczne, że Wielka Brytania ma
w pewnych gałęziach wyrainą wyższość techniczną, rządy innych krajów patronowały
próbom uzyskania dostępu do tych technik - poprzez wywiad, czy inaczej. Na przykład
zarówno Francja, jak i Prusy przystąpiły do wytopu surówki żelaza w państwowych
wielkich piecach opalanych koksem. Jednak eksperymenty te nie odniosły sukcesu
handlowego i ów proces produkcyjny wprowadzili dopiero przedsiębiorcy prywatni
wiele lat po wojnach napoleońskich.
Przykład ten wskazuje, jak władze państwowe musiały podczas procesu uprzemy-
słowienia modyfikować swój tradycyjny paternalizm. Jeszcze jaskrawszym tego przy-
kładem jest górnictwo Zagłębia Ruhry. W Prusach - podobnie jak we Francji i w

315
kilku innych krajach - prace górnicze, nawet w kopalniach prywatnych, podlegały
nadzorowi inżynierów Królewskiego Korpusu Górniczego. Nosiło to nazwę Direktions-
prinzip (zasada kierowania). W Zagłębiu Ruhry spełniała swe zadanie, póki górnictwo
ograniczało się do eksploatacji względnie płytko położonych złóż w samej dolinie
rzeki Ruhry. Kiedy jednak w końcu lat trzydziestych i w latach czterdziestych XIX
wieku odkryto bogate złoża „ukrytych" pól na północ od Ruhry, konserwatyzm Kró-
lewskiego Korpusu Górniczego stał się przeszkodą. Nowe kopalnie wymagały wię­
kszych nakładów kapitałowych na budowę głębszych szybów, na pompy parowe i
inny sprzęt. Spółki kopalniane - kilka z nich prowadzili przedsiębiorcy francuscy,
belgijscy i brytyjscy - podjęły długotrwałą walkę z władzami Prus, która zakończyła
się w 1865 roku zastąpieniem Direktionsprinzip przez lnspektionsprinzip (zasada in-
spekcji). Odtąd inżynierowie państwowi dokonywali inspekcji kopalń tylko pod wzglę­
dem warunków bezpieczeństwa.
Szybki rozwój techniczny w dziedzinie transportu - zwłaszcza kolei - zmusił
wszystkie rządy do angażowania się w tę gałąź usług. Brytyjczycy - wierni swej
tradycji minimalistycznej - robili tu najmniej, zostawiając promocję kolei, ich budowę
i większość spraw eksploatacyjnych inicjatywie prywatnej; ale nawet brytyjski parla-
ment musiał uchwalić ustawy umożliwiające spółkom wykupywanie ziemi pod linie
kolejowe, a Ustawa kolejowa z 1844 roku ustalała pewne reguły i przepisy w tej
dziedzinie - między innymi maksymalną wysokość cen biletów trzeciej klasy (dawała
też rządowi prawo wykupu linii kolejowej po wygaśnięciu terminu udzielonej na nią
koncesji, ale przepis ten wykorzystano dopiero po drugiej wojnie światowej).
W innych krajach zainteresowanie rządów kolejami było dużo większe. Jak już
widzieliśmy, nowo powstałe państwo belgijskie podjęło się w latach trzydziestych XIX
wieku na własny rachunek budowy i eksploatacji podstawowej sieci kolejowej. Po jej
uruchomieniu zezwolono prywatnym spółkom na budowę miejscowych linii kolejo-
wych, ale kiedy linie te dotknęły w latach siedemdziesiątych XIX wieku trudności
finansowe, rząd je wykupił. We Francji długo ciągnął się spór, czy koleje powinny
być prywatne czy państwowe. W końcu zwycięstwo odnieśli zwolennicy własności
prywatnej, ale dużą rolę zapewniono też rządowi. Kiedy zaś jedna z dużych spółek
kolejowych zbankrutowała, rząd przejął jej linie. Jak odnotowaliśmy w rozdziale 9,
państwa niemieckie na początku ery kolei stosowały bardzo rozmaitą politykę -
niektóre budowały koleje na rachunek państwa, inne zostawiały to zadanie przedsię­
biorstwom prywatnym. Po utworzeniu cesarstwa Bismarck utworzył Cesarskie Biuro
Kolei, zajmujące się wykupywaniem linii prywatnych i świadomym wykorzystywaniem
kolei w charakterze instrumentu polityki gospodarczej - na przykład pobierano ulgowe
opłaty za przewóz towarów przeznaczonych na eksport (wcześniej jednak - w 1865
roku - Bismarck sprzedał udziały pruskiego rządu w Kolei Kolońsko-Mindeńskiej,
by uzyskać pieniądze na wojnę z Austrią, kiedy pruski parlament odmówił uchwalenia
podatków, mających służyć sfinansowaniu tej wojny).
Monarchia austro-węgierska - podobnie jak Rosja - stosowała w sprawie kolej-
nictwa zmienną politykę. Najpierw faworyzowała budowę kolei przez państwo i pań-

316
stwową ich własność, potem była za pozostawieniem sprawy przedsiębiorstwom pry-
watnym, a w końcu znowu wróciła do koncepcji kolei państwowych. Inne kraje, jeśli
nawet od początku nie przyjęły zasady państwowej własności kolei - jak to uczyniła
Szwecja w 1855 roku - to wcześniej lub później dochodziły do tej koncepcji. A jeśli
nawet - tak jak Francja przed pierwszą wojną światową - tego nie czyniły, to państwo
odgrywało dużą rolę w regulowaniu działalności kolei. W Stanach Zjednoczonych
przed wojną secesyjną rząd federalny zostawił sprawę polityki kolejowej władzom
stanowym, ale wkrótce po tej wojnie udzielił dużych subsydiów prywatnym spółkom,
by pobudzić je do budowy linii transkontynentalnych. W 1887 roku, w odpowiedzi
na skargi farmerów i innych grup, Kongres stworzył Międzystanową Komisję Hand-
lową, powierzając jej regulowanie działalności kolei.
Tych parę przykładów bynajmniej nie wyczerpuje listy przypadków aktywnego
udziału państwa w gospodarce. Ale dają one wyobrażenie o zróżnicowaniu roli rządów
i występujących tu często sprzecznościach wewnętrznych . Wiek XIX rozpatrywany w
retrospekcji wydaje się okresem mniejszej wszechobecności ingerencji państwa, niż
to było przedtem i potem, jednak nie oznacza to, że państwo nie odgrywało wówczas
żadnej roli.
12
Powstanie gospodarki światowej

Chociaż handel na duże odległości istniał co najmniej od początków cywilizacji,


w XIX wieku jego znaczenie gwałtownie wzrosło. Dla całego świata wolumen handlu
zagranicznego w przeliczeniu na jednego mieszkańca był w 1913 roku ponad 25 razy
większy niż w roku 1800. Przez cały wiek XIX na Europę przypadało co najmniej
60% (aż do dwóch trzecich) zarówno światowego importu, jak i eksportu. Okresem
najszybszego wzrostu były lata 1840-1873. Handel zwiększał się wtedy o ponad 6%
rocznie - pięciokrotnie szybciej od liczby ludności i trzykrotnie szybciej od produkcji.
Międzynarodowy przepływ ludzi i kapitału - migracje i inwestycje zagraniczne -
również szybko się zwiększał. Na początku XX wieku można już było mówić o islnieniu
gospodarki światowej, w której jakiś - choćby minimalny - udział miała każda zaludniona
część świata, choć zdecydowanie największy był tu udział Europy. W istocie Europa stała
się dynamicznym centrum pobudzającym do działania gospodarkę całego świata.
Na początku XIX wieku strumień międzynarodowego handlu hamowały dwie głów­
ne przeszkody - jedna naturalna, druga sztuczna. Z upływem czasu rola ich malała.
Przeszkodę naturalną - wysokie koszty transportu, zwłaszcza lądowego - pokonano
dzięki kolei i udoskonaleniom w żegludze, w szczególności dzięki pojawieniu się
oceanicznych statków parowych. Przeszkoda sztuczna - wysokie cła importowe i
eksportowe oraz zakazy importu pewnych towarów - również się obniżyła, a pewne
jej fragmenty nawet całkowicie zniknęły, chociaż pod koniec stulecia nastąpił powrót
do protekcjonizmu, wyrażający się w podwyższeniu w wielu krajach ceł importowych.

Wielka Brytania opowiada się za wolnością handlu


Argumenty intelektualne przemawiające za wolnością handlu przedstawiano nawet
jeszcze przed traktatem Adama Smitha Badania nad naturą i przyczynami bogactwa
narodów, który znacznie zwiększył szacunek dla nich. Co więcej, względy praktyczne
skłaniały rządy do rewizji zakazów i wysokich ceł; przemyt był w xvm wieku
zajęciem bardzo lukratywnym i znacznie zmniejszał dochody zarówno państwa, jak i
legalnych przedsiębiorców. Rząd brytyjski zaczął wycofywać się z protekcjonizmu już

318
pod koniec XVIII wieku, ale wybuch Wielkiej Rewolucji Francuskiej i wojen napo-
leońskich opóźnił ten proces. W istocie brytyjska blokada Francji i blokada kontynen-
talna Anglii były skrajnymi formami ingerencji państwa w handel międzynarodowy.
Argumentacja Adama Smitha na rzecz wolności handlu międzynarodowego miała
za podstawę jego analizę korzyści, jakie dają specjalizacja i podział pracy - zarówno
wśród narodów, jak i wśród jednostek. Podstawą były tu różnice w bezwzględnych
kosztach produkcji - na przykład koszcie produkcji wina w Szkocji i we Francji.
David Ricardo w swej pracy ZLlsady ekonomii politycznej i opodatkowania (z 18 19
roku) zakładał (niesłusznie), że Portugalia ma bezwzględną przewagę nad Anglią w
produkcji zarówno tkanin, jak i wina, ale że względny koszt produkcji wina jest
niższy. Dowodził więc, że w tej sytuacji Portugalii opłaca się specjalizować w pro-
dukcji wina i kupować tkaniny w Anglii. Była to zasada korzyści komparatywnych
- fundament nowoczesnej teorii handlu międzynarodowego.
Argumenty zarówno Smitha, jak i Ricarda za wolnością handlu miały podstawy
czysto logiczne. By argumenty te mogły wpłynąć w praktyce na politykę, konieczne
było przekonanie dużych grup ludzi wpływowych, że wolność handlu przyniesie im
korzyści. Jedną z takich grup byli kupcy zajmujący się handlem zagranicznym. W 1820
roku grupa kupców londyńskich złożyła w parlamencie petycję, by zezwolił na wolność
handlu międzynarodowego. Petycja ta nie odniosła natychmiast skutku, ale była oznaką
zmiany nastawienia opinii publicznej. Mniej więcej w tym samym czasie w rządzącej
partii torysów zdobyło wpływowe stanowiska kilku względnie młodych ludzi dążących
do modernizacji i uproszczenia archaicznych procedur sprawowania władzy. Był wśród
nich.Robert Peel, syn bogatego producenta tekstyliów. Jako minister spraw wewnętrz­
nych doprowadził do zmniejszenia liczby rodzajów przestępstw karanych śmiercią z
dwustu do około stu (stworzył też Policję Metropolitarną - pierwszą tego typu siłę
policyjną na świecie; jej członków nazywano w związku z tym bobbies - od zdrobnienia
imienia Robert - lub peelers, co początkowo miało odcień szyderstwa, ale potem
zaczęło wyrażać sympatię). Innym torysowskim liberałem - jak ich nazywano - był
William Huskisson, który jako prezes Izby Handlowej poważnie uprościł i zredukował
prawdziwy labirynt ograniczeń i podatków hamujących rozwój handlu zagranicznego.
Reforma parlamentarna z 1832 roku rozszerzyła prawa wyborcze na miejską klasę
średnią, której większość była do wolności handlu nastawiona przychylnie.
Kluczowym elementem i symbolem brytyjskiego systemu protekcjonistycznego
(obejmującego od 1801 roku także Irlandię) były tak zwane prawa zbożowe - cła na
importowane zboża chlebowe. Prawa te mają długą historię, ale zostały poważnie
zaostrzone podczas wojen napoleońskich pod naciskiem właścicieli ziemskich mających
silną reprezentację w parlamencie. Wzrost liczby ludności i postępująca urbanizacja
sprawiły, że samowystarczalność żywnościowa przestała być możliwa, ale parlament z
uporem sprzeciwiał się wszelkim próbom zmiany praw zbożowych. Po kilku nieudanych
próbach ich zmiany lub unieważnienia przemysłowiec z Manchesteru Richard Cobden
założył w 1839 roku Ligę Przeciwników Praw Zbożowych oraz zainicjował silną i
skuteczną kampanię wpływania w tej sprawie na opinię publiczną. W 1841 roku

319
znajdujący się właśnie u władzy wigowie zaproponowali redukcję ceł na pszenicę i
cukier. Kiedy zaś parlament propozycje te odrzucił, rząd ogłosił nowe wybory.
Poprzednio ani prawa zbożowe, ani w ogóle protekcjonizm nie były przedmiotem
rozgrywek międzypartyjnych, ponieważ właściciele ziemscy stanowili trzon zarówno
partii torysów, jak i partii wigów. W tej kampanii wyborczej wigowie, chcąc zbić
kapitał na nastrojach przeciwnych prawom zbożowym, zaproponowali ich ogranicze-
nie (ale nic unieważnienie), podczas gdy torysi opowiadali się za utrzymaniem status
quo. Torysi zwyciężyli, ale nowy premier Robert Peel podjął już decyzję przepro-
wadzenia rozległej rewizji systemu fiskalnego, obejmującej zniesienie podatków i
eliminację lub redukcję wielu podatków od importu - choć nie zniesienie ceł od
importu zboża - oraz wprowadzającej, dla zastąpienia utraconych w ten sposób
wpływów do skarbu państwa, podatek dochodowy. Część z tych posunięć wprowa-
dzono już w życie i rząd zaproponowałby też zapewne redukcję ceł od importu
zboża, ale w 1845 roku nastąpił w Irlandii (i na mniejszą skalę w Szkocji) katastro-
falny wybuch zarazy ziemniaczanej, skazując na śmierć głodową dużą część ludności
tego kraju. Peel, pobudzony do działania tą katastrofą, przedłożył projekt ustawy
unieważniającej prawa zbożowe. Projekt ten został przy poparciu większości wigów
uchwalony w styczniu 1846 roku, przy sprzeciwie większości własnej partii Peela.
W następstwie odwołania praw zbożowych zaczął się kształtować nowoczesny
system polityczny Wielkiej Brytanii, obowiązujący co najmniej do 1914 roku. Peel,
spotkawszy się z ostracyzmem we własnej partii, wycofał się z polityki. William Ewart
Gladstone, jeden z niewielu torysów, którzy poparli Peela w głosowaniu o unieważ­
nienie praw, przyłączył się do wigów, został kanclerzem skarbu, a potem premierem.
Wigowie, później znani jako liberałowie, stali się partią wolnego handlu i przemysłu,
podczas gdy torysi, występujący też pod nazwą konserwatystów, pozostali partią
reprezentującą interesy właścicieli ziemskich i w końcu imperializmu.
Po zniesieniu praw zbożowych parlament oczyścił też prawodawstwo z wielu daw-
nych ustaw merkantylistycznych - takich jak Akty Nawigacyjne. Unieważniono je w
roku 1849. Kiedy w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XIX wieku utrwaliły się
już nowe powiązania partyjne - a przez znaczną część tego okresu Gladstone był
kanclerzem skarbu - zaczęto realizować bezkompromisową politykę wolnego handlu.
Po 1860 roku obowiązywały już tylko nieliczne cła importowe - i to pobierane
wyłącznie od importu takich niebrytyjskich towarów, jak brandy, wino, tytoń. kawa,
herbata i pieprz - by zapewnić dochody państwu. W istocie, chociaż większość ceł
całkowicie wyeliminowano, a pozostałe obniżono, wpływy z nich - dzięki zwiększeniu
się handlu zagranicznego - były w 1860 roku wyższe niż w roku 1842.

Era wolnego handlu


Następnym istotnym wydarzeniem dotyczącym zwiększania swobody handlu był
słynny traktat handlowy z 1860 roku, znany jako układ Cobdena-Chevałiera lub układ

320
angielsko-francuski. Francja tradycyjnie już trzymała się polityki protekcjonizmu -
było tak zwłaszcza w pierwszej połowie wieku XIX, kiedy francuski rząd, pobudzany
do tego przez właścicieli fabryk, starał się chronić przemysł bawełniany przed kon-
kurencją brytyjską. Jednym z elementów tej protekcjonistycznej polityki był ogólny
zakaz importu wszelkich tkanin bawełnianych i wełnianych oraz wysokie cła na inne
towary - nawet surowce i półprodukty. Tacy ekonomiści jak Frederic Bastiat zwracali
uwagę na absurdalność takiej polityki, ale we francuskich władzach ustawodawczych
mieli duże wpływy ludzie silnie zainteresowani osobiście w utrzymaniu protekcjoni-
zmu i absolutnie odporni na racjonalne argumenty w tej sprawie.
Rząd Napoleona III, który doszedł do władzy po zamachu stanu w 1851 roku, pragnął
realizować politykę przyjaznych stosunków z Wielką Brytanią. Między innymi chciał w
ten sposób poprawić swą pozycję polityczną i uzyskać dyplomatyczne uznanie. Chociaż
zamach stanu został potem potwierdzony przez referendum, prawomocność tego rządu
wciąż nasuwała wątpliwości. Po wojnie krymskiej, w której Wielka Brytania i Francja
były sojuszniczkami. Napoleon III chciał scementować tę nową przyjaźń. Co więcej,
chociaż Francja tradycyjnie trzymała się polityki protekcjonizmu, pojawił się też silny
nurt sprzyjający liberalizmowi gospodarczemu. Jednym z czołowych przedstawicieli tego
nurtu był ekonomista Michel Chevalier, który wiele podróżował po Wielkiej Brytanii i
Stanach Zjednoczonych i miał zapatrywania kosmopolityczne. Jako profesor ekonomii
politycznej w College de France (od 1840 roku) nauczał zasad liberalizmu gospodarczego
i wolności handlu. Mianowany przez Napoleona III członkiem Senatu, przekonał cesarza,
że pożądane byłoby zawarcie traktatu handlowego z Wielką Brytanią.
Traktatowi temu sprzyjały też pewne okoliczności polltyczne. Na mocy konstytucji
z 1851 roku, nadanej krajowi przez Napoleona III, wszelkie ustawy wewnętrzne
wymagały zatwierdzenia przez dwuizbowy parlament, natomiast prawo do prowadzenia
rokowań na temat traktatów z innymi państwami - a klauzule tych traktatów miały
w samej Francji moc obowiązującego prawa - przysługiwało wyłącznie suwerenowi,
czyli cesarzowi. W latach pięćdziesiątych XIX wieku Napoleon III próbował osłabić
politykę protekcjonistyczną, ale ze względu na sprzeciw we władzach ustawodawczych
nie zdołał przeprowadzić reformy polityki celnej. Chevalier był przyjacielem Richarda
Cobdena, słynnego z walki z prawami zbożowymi, i za jego pośrednictwem przekonał
Gladstone'a, brytyjskiego kanclerza skarbu, że warto zawrzeć taki traktat. W Wielkiej
Brytanii, po jej pójściu w kierunku wolności handlu, panowała opinia, że wolność
taka przynosi tak oczywiste korzyści, iż inne kraje zaczną spontanicznie ją wprowa-
dzać. Jednakże tak się nie stało, bo z protekcjonizmem związane były silne interesy
prywatne. W końcu 1859 roku Cobden i Chevalier przeprowadzili rokowania na temat
traktatu handlowego między obu krajami i w styczniu 1860 roku został on podpisany.
Traktat przewidywał, że Wielka Brytania zniesie wszelkie cła od importowanych
towarów francuskich, z wyjątkiem wina i brandy. Wyjątek ten uzasadniony był opinią,
iż są to towary dla konsumentów brytyjskich luksusowe, słuszne więc jest pobieranie
od nich niewielkich opłat celnych na rzecz skarbu państwa. Ponadto Wielka Brytania
z racji swych długotrwałych więzów gospodarczych z Portugalią - również produku-

321
Mapa 12-1. Europa traktatów handlowych ol:oło 1871 roku

o mile 500

Oce a 11
Atlantycki
-t----.
. l \
.<. -,
WĘG R Y'.""! (

KORSYKI\ ~ 0

o <7 ~ SAJWYB

Śr6dziem

jącą wino - chciała chronić pozycję tego kraju na rynku brytyjskim. Francja ze swej
strony zniosła zakaz importu brytyjskich tkanin i zmniejszyła cła na szeroki wachlarz
brytyjskich towarów do maksimum 30%. W istocie średnie cło wynosiło około 15%
wartości towaru. Tak więc Francuzi zrezygnowali ze skrajnego protekcjonizmu na
rzecz protekcjonizmu umiarkowanego.
Jednym z głównych aspektów tego traktatu było włączenie do niego klauzuli
największego uprzywilejowania. Postanawiała ona, że jeśli jedna ze stron zawrze
traktat z jakimś krajem trzecim, to druga strona automatycznie korzystać będzie z
wszelkiej obniżki ceł przyznanej temu krajowi trzeciemu. Innymi słowy, obie sygnata-
riuszki traktatu angielsko-francuskiego będą korzystać z wszelkich praw przyznanych

322
krajowi najbardziej uprzywilejowanemu. Wielka Brytania stosowała już wtedy prakty-
cznie pełną wolność handlu, nie miała więc argumentów przetargowych w rokowaniach
handlowych z innymi krajami, ale Francja wciąż stosowała wysokie cła od towarów
importowanych z innych krajów. Na początku lat sześćdziesiątych XIX wieku Francja
zawarła traktaty handlowe z Belgią, Niemieckim Związkiem Celnym, Włochami, Szwaj-
carią i krajami skandynawskimi - w istocie ze wszystkimi krajami europejskimi z
wyjątkiem Rosji. Jeśli Francja, na mocy tych traktatów, wprowadzała na przykład niższe
cło od importu żelaza z obszaru Niemieckiego Związku Celnego, to automatycznie
zaczynała pobierać takie samo niższe cło od żelaza importowanego z Wielkiej Brytanii.
Co więcej, oprócz tej sieci traktatów zawartych przez Francję, inne kraje europejskie
również zawierały ze sobą traktaty i wszystkie te umowy zawierały klauzulę najwię­
kszego uprzywilejowania. W rezultacie za każdym razem, kiedy wchodził w życie
nowy traktat, następowała ogólna obniżka ceł. Przez mniej więcej 10 lat w latach
sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XIX wieku Europa była bliższa pełnej wolności
handlu niż kiedykolwiek potem aż do końca drugiej w~jny ~wiatowej (mapa 11-1).
Ta sieć traktatów handlowych miała też godne uwagi konsekwencje. Handel mię­
dzynarodowy, którego rozwój uległ już pewnemu przyspieszeniu po brytyjskich refor-
mach z lat czterdziestych XIX wieku, zwiększał się przez wiele lat w tempie około
10% rocznie (wykres 11- 1). Większość tego wzrostu przypadała na handel między

Wykres 12- l. Wskaźnik rocznego wo lumenu eksportu krajów europejskich


(lata 1899-190 I = I00)

Europa

1830 1840 1850 1860 1870 1880 1890 1900 1910

Źródło: Paul Bairoch: Commerce exlirie11r et devtiloppement ticonomique de /°Europe au XIX siec/e,
Paris 1978.

323
państwami Europy, ale objął on też kraje zamorskie. (Amerykańska wojna domowa, która
wybuchła w rok po podpisaniu traktatu Cobdena-Chevaliera, miała efekt wręcz przeciwny.
Przeprowadzona przez Północ blokada Południa uniemożliwiła Południu eksport, wywo-
łując w Europie „głód bawełny", szczególnie ujemnie odbijający się na przemyśle Lan-
cashire. Blokada ta ograniczyła też europejski eksport zarówno towarów konsumpcyjnych,
jak i dóbr inwestycyjnych do stanów południowych). Inną konsekwencją tych traktatów
- zwłaszcza we Francji, ale także w kilku innych krajach - była reorganizacja przemysłu
wymuszona przez wzrost konkurencji. Niesprawne firmy, chronione przedtem przez cła,
musiały przeprowadzić modernizację i ulepszyć stronę techniczną lub upaść. Tak więc
traktaty te promowały sprawność techniczną i wzrost produkcyjności.

„Wielka depresja" i powrót do protekcjonizmu


Inną konsekwencją integracji gospodarki międzynarodowej, wywołanej zwiększe­
niem wolności handlu, była synchronizacja ruchu cen w różnych krajach. W gospo-
darce przedprzemysłowej gwałtowne wahania cen miały z reguły charakter lokalny
lub regionalny i były spowodowane przyczynami naturalnymi (suszą, powodzią itp.)
wpływającymi na stan zbiorów. W miarę postępowania industrializacji i rozwoju
handlu międzynarodowego wahania takie częściej związane były ze stanem handlu
(zmianami popytu), nabierały charakteru cyklicznego i przenosiły się z kraju do kraju
kanałami handlowymi. W miarę upływu lat ów cykliczny charakter wahań stawał się
coraz wyraźniejszy.
Późniejsi statystycy wyróżniali kilka odmian cyklu koniunkturalnego - jak zaczęto
nazywać to zjawisko: stosunkowo krótkie (2-3 lata) cykle związane z wahaniami w
poziomie zapasów, cykle dłuższe (9- 10 lat), kończące się często kryzysem finanso-
wym, a po nim depresją (w latach 1825- 1826, 1837-1838, 1846-1847, 1857, 1866,
1873, 1882, 1893, 1900-190 I, 1907) i jeszcze dłuższe (20-40 lat) zmiany sekularne.
Wahania te powodowane były złożonym współdziałaniem czynników pieniężnych i
realnych, ale autorytety nie zawsze są zgodne co do znaczenia jednych i drugich.
Zmienności cen towarzyszyły zazwyczaj wahania produkcji. Tu również autorytety
nie zawsze są zgodne co do kierunku związków przyczynowych. O ile jednak spadek
cen mógł trwać przez wiele lat, o tyle spadek produkcji był zazwyczaj względnie
krótkotrwały. Trend długookresowy był wyraźnie skierowany do góry, co demonstruje
wykres 9-1.
Prawie we wszystkich krajach Europy oraz w Stanach Zjednoczonych ceny osiąg­
nęły poziom szczytowy w początkowym okresie stulecia, gdzieś pod koniec wojen
napoleońskich. Ich wzrost miał przyczyny zarówno realne (niedobory związane z
wojną), jak i pieniężne (wymogi związane z finansowaniem wojny). Potem, gdzieś
do połowy XIX wieku, mimo krótkookresowych wahań trend sekularny był skierowany
w dół. I znowu miało to przyczyny zarówno realne (innowacje techniczne, poprawa
wydajności), jak i pieniężne (spłata państwowych długów wojennych). W latach

324
pięćdziesiątych XIX wieku ceny poszły w górę - głównie w rezultacie odkrycia złota
w Kalifornii ( 1849) i Australii ( 1851 ), a następnie przez parę dziesięcioleci wahały
się bez wyraźnego trendu.
W 1873 roku po trwającym kilka lat boomie i w Wiedniu, i w Nowym Jorku wybuchła
panika finansowa, która szybko objęła większość innych państw uprzemysłowionych (lub
uprzemysławiających się). Spowodowany nią spadek cen trwał co najmniej do połowy
lat dziewięćdziesiątych XIX wieku. W Wielkiej Brytanii znany był (aż do czasu jeszcze
większej katastrofy w Jatach trzydziestych XX wieku) jako „wielka depresja". W końcu
odkrycie złota w Afryce Południowej, na Alasce, w Kanadzie i na Syberii spowodowało
odwrócenie trendu i znów rozpoczął się łagodny wzrost cen, trwający aż do wybuchu
pierwszej wojny śvviatowej, która wywołała ostrą inflację.
Depresja, która nastąpiła po panice 1873 roku, była zapewne najostrzejsza i miała
najszerszy zakres ze wszystkich, które wystąpiły od początku ery przemysłowej.
Przemysłowcy niesłusznie obwiniali o jej spowodowanie wzrost konkurencji między­
narodowej w wyniku traktatów handlowych, ale w rezultacie takiej ich oceny wzmogły
się żądania powrotu do protekcjonizmu. Jednocześnie do żądań tych przyłączyli się
rolnicy - zarówno wielcy właściciele ziemscy, jak i chłopi. Przed 1870 rokiem nie
przejmowali się oni zagraniczną konkurencją, ponieważ skutecznie chroniły ich wy-
sokie koszty transportu takich objętościowych i tanich towarów, jak pszenica czy żyto.
W latach siedemdziesiątych XIX wieku gwałtowny spadek kosztów transportu, będący
rezultatem rozbudowy kolei aż do Środkowego Zachodu Ameryki i do stanów rów-
ninnych, a później także rozwoju transportu kolejowego na Ukrainie, w Argentynie,
Australii i Kanadzie, przy równoczesnej, równie gwałtownej, redukcji stawek frach-
towych, spowodowanej rozwojem żeglugi parowej, doprowadził do objęcia towarową
produkcją zbóż ogromnych nowych obszarów dziewiczych prerii i stepów. W 1850
roku eksport pszenicy i mąki ze Stanów Zjednoczonych, głównie do Indii Zachodnich,
miał wartość 8 mln dol., w 1870 roku już 68 mln dol. - i znaczna jego część
kierowana była do Europy, a w I 880 roku wzrósł do 226 mln dol. Rolnicy europejscy
po raz pierwszy stanęli w obliczu ostrej konkurencji na własnym rynku.
W tym momencie w krytycznej sytuacji znalazło się rolnictwo niemieckie. W owym
czasie Niemcy dzieliły się, zasadniczo biorąc, na uprzemysłowiony Zachód i rolniczy
Wschód. Junkrzy z Prus Wschodnich, mający wielkie majątki ziemskie, od dawna
eksportowali zboże Bałtykiem do zachodniej Europy - w tym także do zachodnich
Niemiec. Był to istotny wyjątek od zasady, że przed 1870 rokiem nie opłacało się -
ze względu na koszty transportu - przewozić zboża na duże odległości. Tak więc
arystokracja junkierska tradycyjnie już opowiadała się za wolnością handlu, bo sama
eksportowała towary. Kiedy jednak junkrzy zaczęli odczuwać skutki spadku cen zboża,
wywołanego dużym importem z Ameryki i Rosji, zażądali ochrony. Liczba ludności
Niemiec szybko rosła. Junkrzy chcieli zachować ten wielki i rozrastający się rynek
dla siebie.
Otto von Bismarck, twórca nowego Cesarstwa Niemieckiego i jego kanclerz, a
przedtem kanclerz Prus, wytrawny polityk, a jednocześnie junkier, dostrzegł okazję

325
dla siebie. Przemysłowcy zachodnioniemieccy od dawna domagali się protekcjonizmu,
kiedy zaś teraz zaczęli się go domagać także junkrzy z Prus Wschodnich, Bismarck
przychylił się do tych żądań, potępił traktaty handlowe zawarte przez Niemiecki
Związek Celny z Francją i innymi krajami i zaaprobował w 1879 roku nową ustawę
celną, wprowadzającą protekcjonizm przemysłowy i rolny. Był to pierwszy duży krok
w kierunku powrotu do protekcjonizmu.
Zwolennicy protekcjonizmu we Francji nigdy nie pogodzili się z traktatem Cobde-
na-Chevaliera. Teraz, po klęsce kraju w wojnie francusko -pruskiej, a jeszcze bardziej
po wprowadzeniu nowych stawek celnych w Niemczech w 1879 roku, zyskali na sile.
W 1881 roku udało im się doprowadzić do uchwalenia nowej ustawy celnej jawnie
przywracającej zasadę protekcjonizmu. Zwolennicy wolności handlu zachowali jednak
poważne wpływy polityczne i w 1882 roku zawarto nowe traktaty handlowe z sied-
mioma krajami kontynentu europejskiego, utrzymujące podstawowe zasady traktatu
Cobdena-Chevaliera. Co więcej , cła z 1881 roku nie zaspokajały protekcjonistycznych
żądań agrarystów. W rolnictwie francuskim, w przeciwieństwie do rolnictwa Prus
Wschodnich, dominowali drobni posiadacze, chłopi, którzy w systemie politycznym
Trzeciej Republiki mieli prawa wyborcze, a więc i siłę polityczną. Po wyborach 1889
roku w Izbie Deputowanych większość mieli zwolennicy protekcjonizmu. W 1892
roku udało im się wprowadzić osławione cła Meline'a. Nazywano je skrajnie prote-
kcjonistycznymi, ale właściwszy byłby termin „wyrafinowanie protekcjonistyczne".
Chociaż cła te zapewniały ochronę pewnym gałęziom rolnictwa i utrzymywały ochronę
przemysłu wprowadzoną przez cła 1881 roku, miały też parę cech odpowiadających
zwolennikom wolności handlu.
Wojna celna z Włochami, tocząca się w Jatach 1887- 1898, poważnie zaszkodziła
handlowi Francji - a jeszcze bardziej handlowi Włoch. Włochy w ślad za Niemcami
i Francją przywróciły protekcjonizm i - głównie z powodów politycznych - zaczęły
szczególnie dyskryminować import z Francji. Nie było to rozsądne, ponieważ Francja
była największym zagranicznym rynkiem Włoch. Francja odpowiedziała wprowadze-
niem równie dyskryminacyjnych opłat celnych i przez ponad 1O lat poziom wymiany
handlowej między oboma krajami był o ponad połowę niższy niż normalnie. Również
Niemcy i Rosja przeprowadziły krótkotrwałą wojnę celną w latach 1892-1894.
Pewna liczba innych krajów poszła za przykładem Niemiec i Francji i podniosła
cła. Austro-Węgry, mające długą tradycję stosowania protekcjonizmu, zawarły traktaty
handlowe z Francją i niektórymi innymi krajami, ale zachowały większy stopień
ochrony własnego rynku niż większość pozostałych państw i szybko powróciły do
ultraprotekcjonizmu. Rosja nigdy nie włączyła się do sieci traktatów handlowych,
zapoczątkowanych traktatem Cobdena-Chevaliera, a w 1891 roku wprowadziła cła w
istocie prohibicyjne. Stany Zjednoczone przed wojną secesyjną wahały się między
cłami bardzo wysokimi i bardzo niskimi, ale w sumie - głównie pod wpływem
arystokracji z Południa, składającej się z plantatorów uzależnionych od eksportu
bawełny - trzymały się polityki niskich ceł. Po wojnie secesyjnej, kiedy bardzo
zmniejszyły się wpływy Południa, a wzrosły wpływy przemysłowców Północnego

326
Wschodu i Środkowego Zachodu, USA stały się jednym z krajów najbardziej prote-
kcjonistycznych i w znacznej mierze pozostały takie aż do zakończenia drugiej wojny
światowej.
Podczas tego powrotu do protekcjonizmu zachowano jednak pewne elementy wol-
ności handlu - najbardziej widoczne w Wielkiej Brytanii. Chociaż rozwijał się ruch
na rzecz uczciwego handlu i na rzecz preferencji imperialnych, przed pierwszą wojną
światową nie odnosił sukcesów Uednak sukcesy kupców i przemysłowców niemieckich
na rynkach zagranicznych i nawet na rynku brytyjskim pobudziły pewne kroki od-
wetowe; w I 887 roku parlament uchwalił ustawę o markach handlowych, wymagającą,
by towary zagraniczne oznakowane były nazwą kraju pochodzenia - oczekiwano, że
etykietka made in Germany powstrzyma brytyjskich konsumentów od kupowania
takich towarów; w rzeczywistości działało to jednak wręcz odwrotnie). Holandia
wyspecjalizowała się w przetwarzaniu takich zamorskich towarów, jak cukier, tytoń i
czekolada na reeksport do Niemiec i innych krajów kontynentu europejskiego. Toteż
- podobnie jak Belgia, także poważnie uzależniona od eksportu - nadal w dużej
mierze była zwolenniczką wolności handlu. Głównie rolniczej Danii wyrządził - jak
się wydaje - pewne szkody import taniego zboża, ale Duńczycy szybko przystosowali
się do nowej sytuacji, przechodząc z uprawy zbóż na hodowlę bydła oraz przetwórstwo
mleka i drobiu, importując tanie zboże na paszę. Tak więc Dania również pozostała
w bloku zwolenników wolnego handlu.
W podręcznikach mówi się o tym powrocie do protekcjonizmu wiele, zapewne
zbyt wiele. Chociaż tempo wzrostu handlu międzynarodowego w ciągu dwu dziesię­
cioleci po roku 1873 nieco zmalało, jednak zachowało wartość dodatnią, a w dwu
dziesięcioleciach poprzedzających wybuch pierwszej wojny światowej znowu wzrosło.
W ostatnich dziesięciu latach przed wojną wynosiło ono około 4,5% rocznie i było
niemal równie wysokie jak w okresie ekspansji w połowie XIX wieku. Handel
międzynarodowy odgrywał większą niż kiedykolwiek przedtem rolę we wszystkich
państwach, zwłaszcza w państwach europejskich (wykres 11-2). W większych krajach
gospodarczo rozwiniętych - Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech - eksport dostar-
czał od 15% do 20% dochodu narodowego. W niektórych mniejszych krajach rozwi-
niętych - na przykład w Belgii, Szwajcarii, Holandii i krajach skandynawskich -
proporcja ta była dużo wyższa. Nawet mniej rozwinięte kraje Europy - z jej południa
i wschodu - uczestniczyły w handlu międzynarodowym w stopniu dużo wyższym niż
poprzednio. W dużej mierze to samo można powiedzieć o innych regionach świata.
Chociaż Stany Zjednoczone ze swą wielką, zróżnicowaną gospodarką były uzależnione
od handlu zagranicznego dużo mniej niż reszta świata, jednak w 1914 roku zajmowały
czwarte miejsce na liście największych eksporterów. Mające własne rządy dominia
Imperium Brytyjskiego - Kanada, Australia, Nowa Zelandia i Afryka Południowa -
a także niektóre brytyjskie kolonie były uzależnione od handlu zagranicznego niemal
w takim samym stopniu, jak ich metropolia (a niekiedy bardziej od niej). Podobnie
kilka krajów Ameryki Łacińskiej zaangażowało się na rynkach światowych, eksportując
na nie żywność i surowce - ponad połowa tego eksportu szła do Europy.

327
Wykres 12-2. Struktura regionalna handlu światowego w I 913 roku

Europa
62%

Ameryka
Azja Północna
11,1% 13,2%

Krótko mówiąc, na początku XX wicku gospodarka światowa była bardziej zinte-


growana i współuzależniona niż kiedykolwiek przedtem. Zresztą i potem taki stopień
integracji i współuzależnienia gospodarka ta osi4gnęla dopiero dobrze po drugiej
wojnie światowej. Narody świata - a zwłaszcza Europy - miały przekonać się na
własnej skórze, jak dużo miały szczęścia w nieszczęściach, jakimi były wojna światowa
i jej następstwa.

Międzynarodowy system waluty złotej

Zdaniem niektórych autorytetów wysoki stopień integracji gospodarki światowej,


osiągnięty pod koniec XIX wieku. miał za podstawę powszechne stosowanie między ­
narodowej waluty złotej. Zdaniem innych, w integracji tej kluczową rolę odegrała
Wielka Brytania i Londyn - jej stolica zarówno polityczna, jak i finansowa. Ponieważ
Wielka Brytania przez większą część XIX wieku miała pieniądz oparty na złocie
(chociaż tylko niewiele innych krajów mogło się tym pochwalić), musimy się trochę
bliżej przyjrzeć kwestii parytetu złota.
W ciągu dziejów rolę parytetu monetarnego odgrywały różne towary (na przykład
ziemia, bydło czy pszenica), ale zawsze największa była tu rola złota i srebra. Funkcja
parytetu monetarnego polega na określeniu jednostki rozrachunkowej systemu mone-
tarnego, na którą wymienialne są wszystkie inne formy pieniądza. Tak więc w śre­
dniowiecznej Anglii funt szterling został prawnie określony jako funt srebra dobrej

328
próby. W Anglii istniał wtedy parytet srebra, chociaż rzeczywiście używane monety
były tylko ułamkiem funta. Oficjalnie - de iure - w Anglii parytet srebra istniał aż
do wojen z Francją i wojen napoleońskich, chociaż w XVII i XVIII wieku srebrne
monety zostały w znacznej mierze zastąpione złotymi (słynnymi gwineami, które
wzięły swą nazwę od regionu Afryki, z którego pochodziło owo złoto). Podczas tych
wojen Bank Anglii za zgodą rządu zawiesił wypłaty - to jest odmówił wypłacania zło­
ta lub srebra w zamian za emitowane przez siebie banknoty. Ściśle biorąc, kraj w
ogóle nie miał wtedy parytetu monetarnego, miał jedynie niewymienialny pieniądz
papierowy zatwierdzony dekretem rządowym, czyli pieniądz o wymuszonym obiegu.
Po owych wojnach rząd postanowił powrócić do parytetu kruszcowego, ale zamiast
srebra wybrał złoto, które de facto odgrywało tę rolę już w XVIII wieku, chociaż
funt nadal nazywał się funtem szterlingiem. Pieniądzem rozrachunkowym (miernikiem
wartości) stał się teraz złoty suweren lub złoty funt, zdefiniowany jako 113,0016 grana
(czyli 7,3225 grama) czystego złota. Uchwalona przez parlament ustawa o walucie
złotej nakazywała przestrzegać trzech warunków: a) Królewska Mennica zobowiązana
została do kupowania i sprzedawania nieograniczonych ilości złota po stałej cenie,
b) Bank Anglii - co rozciągnięto także na wszystkie inne banki - zobowiązany był
wymieniać na każde żądanie wszelkie swe zobowiązania pieniężne (banknoty, 5wia-
dectwa depozytowe) na złoto, c) nie wolno było wprowadzać żadnych ograniczeń
na import i eksport złota. Oznaczało to, że złoto odgrywało rolę ostatecznej podstawy
czy rezerwy całej podaży pieniądza w kraju. Ilość złota. jaką Bank Anglii trzymał
w swych skarbcach, określała rozmiary kredytu, jakiego bank ten mógł udzielać w
postaci banknotów i świadectw depozytowych, które z kolei (trzymane w charakterże
rezerw przez inne banki emisyjne i depozytowe) określały rozmiary kredytu, jakiego
mogły udzielać inne banki. Tak więc przepływ złota z kraju i do kraju - funkcja
bilansu płatniczego - powodował wahania w ogólnej podaży pieniądza, co z kolei
wywoływało ruchy cen. Kiedy napływ złota z zagranicy był niewielki lub kiedy
równoważył - jak zwykle się działo - jego odpływ, ceny przejawiały tendencję do
stabilności, ale duży napływ - taki, jaki wystąpił po odkryciach złóż złota w Kali-
fornii i Australii w latach 1849-1851, potrafił wywołać inflację, a nagłe wycofywanie
pieniędzy z banków, zdarzające się okresowo w wieku XIX, prowadziło do paniki
walutowej.
W pierwszych trzech ćwierciach wieku XIX większość innych krajów przeszła na
parytet srebra lub bimetaliczny (i złoty, i srebrny); niektóre kraje w ogóle nie stoso-
wały parytetu kruszcowego. Wobec dominującej roli Wielkiej Brytanii w handlu
światowym niemal wszystkie kraje odczuwały skutki wahań w jej gospodarce. W
miarę postępowania integracji gospodarki światowej wahania w sytuacji gospodarczej
przejawiały skłonność do rozchodzenia się po całym globie.
Przez krótki czas, w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XIX wieku, Francja
usiłowała stworzyć alternatywę wobec międzynarodowego standardu złota w postaci
Łacińskiej Unii Monetarnej. Chociaż we Francji nominalnie wprowadzono bimetalizm,
odkrycia złota w Kalifornii i Australii spowodowały na jej obszarze ogólny wzrost

329
cen i spadek ceny złota w stosunku do ceny srebra. Wtedy Francja de facto przeszła
na parytet srebra i skłoniła w 1865 roku Belgię. Szwajcarię i Włochy, by się do niej
przyłączyły (uczestnictwo Włoch w unii skończyło się już w roku następnym podczas
ich wojny z Austrią, kiedy wprowadziły one corso for:oso - wymuszony obieg
pieniądza papierowego). Miało to na celu ustabilizowanie cen. Każdy z tych krajów
zdefiniował swoją walutę w kategoriach ustalonej wagowo ilości srebra (Belgia i
Szwajcaria używały już franków, Włochy zaś wprowadziły nowy lir jako równowartość
franka). Następnie do unii przystąpiły Hiszpania, Serbia i Rumunia, określając swoją
walutę jako równowartość franka. Ale już po paru Jatach, w wyniku odkrycia nowych
złóż srebra, nastąpiło odwrócenie wzajemnego stosunku cen złota i srebra i państwa
Łacińskiej Unii Monetarnej zalane zostały falą taniego srebra. Nie chcąc dopuścić do
inflacji cenowej, która byłaby tego efektem. ograniczyły zakupy tego metalu i w
końcu całkowicie ich zaprzestały, wracając do samego złota.
Pierwszym po Wielkiej Brytanii państwem wprowadzającym walutę złotą było nowe
Cesarstwo Niemieckie. W następstwie zwycięstwa nad Francją w wojnie francusko-
-pruskiej kanclerz Niemiec Bismarck wycisnął z pokonanego państwa bezpreceden-
sową kontrybucję w wysokości 5 mld franków. Rozporządzając tym nieoczekiwanym
skarbem, niemiecki rząd przyjął nową jednostkę rozrachunkową - złotą markę - i
powołał Reichsbank (Bank Rzeszy) jako bank centralny i jedyną instytucję emisyjną.
Wobec coraz większej roli Niemiec w handlu światowym również inne państwa zaczęły
przechodzić na parytet złota.
Stany Zjednoczone do wojny secesyjnej stosowały oficjalnie bimetalizm. Podczas
wojny i Północ, i Południe drukowały pieniądz papierowy nie mający żadnego po-
krycia. Pieniądz Konfederacji w końcu stał się, oczywiście, zupełnie bezwartościowy,
natomiast północne „zielone" nadal kursowały, choć miały wartość mniejszą od złota.
W 1873 roku Kongres uchwalił ustawę zapowiadającą, że od 1879 roku „zielone"'
będą wymieniane na złoto. Jednocześnie długotrwały spadek cen, jaki zaczął się w
1873 roku, doprowadził do burzliwych wystąpień farmerów i producentów srebra
przeciwko „zbrodni 1873 roku" i do żądań nieograniczonego bicia srebrnej monety.
Żądaniom tym jednak się oparto. W efekcie Stany Zjednoczone od 1879 roku przeszły
na parytet złota. chociaż Kongres prawnie to zatwierdził dopiero w roku 1900.
W Rosji przez cały wiek XIX istniała nominalnie waluta srebrna, ale faktycznie.
z uwagi na fatalną sytuację finansową, uciekano się do dużych emisji niewymienial-
nego pieniądza papierowego. W latach dziewięćdziesiątych XIX wieku podczas pędu
do uprzemysłowienia, zainicjowanego przez ministra finansów hrabiego Witte, minister
ten postanowił - chociaż Rosja zaciągała wielkie pożyczki we Francji - wprowadzić
parytet złota i uczynił to w 1897 roku. W tym samym roku Japonia, wymusiwszy
od Chin po wojnie 1895 roku dużą kontrybucję, wykorzystała ją do stworzenia w
Banku Japonii rezerw złota i oficjalnie wprowadziła walutę złotą. Tak więc na początku
XX wieku prawie wszystkie ważne państwa handlowe przyjęły międzynarodowy sy-
stem waluty złotej. Sytuacja taka nie utrzymała się jednak nawet przez dwa dziesię­
ciolecia.

330
Międzynarodowa migracja i międzynarodowe inwestycje
W XIX wieku oprócz zwiększenia swobody przepływu towarów, czego symbolem
stała się era wolnego handlu, nastąpił też ogromny wzrost przepływu ludzi i kapitału
- wszystkich czynników produkcji poza ziemią. Ponieważ międzynarodową migrację
omówiliśmy już w rozdziale 8, tu wystarczy tylko krótka rekapitulacja tego problemu.
Pewne ruchy migracyjne wystąpiły w samej Europie, ale największy przepływ ludzi
odbywał się między Europą a krajami zamorskimi W XIX wieku do krajów tych
wyjechało z Europy około 60 mln osób. Ogromna ich większość udała się tam, gdzie
występowała obfitość ziemi. Stany Zjednoczone przyjęły 35 mln osób, a nowo za-
siedlane obszary Imperium Brytyjskiego 10 mln. 12- 15 mln udało się do Ameryki
Łacińskiej. Najwięcej ludzi emigrowało z Wysp Brytyjskich. W sumie osiedliło się
za granicą - głównie w Stanach Zjednoczonych i dominiach brytyjskich - około 18
mln Anglików, Walijczyków, Szkotów i Irlandczyków. Emigranci niemieckojęzyczni
udawali się do Stanów Zjednoczonych i Ameryki Łacińskiej. Ta ostatnia zyskała też
wielu nowych obywateli z Hiszpanii i Portugalii. W końcu wieku XIX i na początku
XX doszło do dużej emigracji z Włoch i z Europy Wschodniej. Włosi udawali się
do Stanów Zjednoczonych, ale także do Ameryki Łacińskiej - zwłaszcza do Argentyny.
Emigranci z Austro-Węgier, Polski i Rosji jechali głównie do Stanów Zjednoczonych.
Niektórzy w końcu wracali do swego rodzinnego kraju, ale ogromna większość
pozostawała za morzem. Te ogromne ruchy migracyjne miały pozytywny efekt: łago­
dziły presję ludnościową w krajach pochodzenia emigrantów, zmniejszając tym samym
nacisk na płace realne; krajom bogatym w zasoby, lecz ubogim w siłę roboczą,
zapewniały dopływ chętnych do pracy robotników, zarabiających tu więcej, niż mo-
gliby otrzymać we własnym kraju. Ponadto, tworząc więzi nie tylko gospodarcze, ale
również międzyludzkie i kulturowe, ruchy te przyczyniały się do integracji światowej
gospodarki.
Integrację tę dodatkowo wzmacniał eksport kapitału - inwestycje zagraniczne.
Chociaż zjawisko to występowało już w wieku XVIII, a nawet wcześniej, już w wieku
XIX i na początku XX przybrało rozmiary bezprecedensowe. Warto zacząć omawianie
tego problemu od rozpatrzenia go w kategoriach źródeł (lub zasobów), motywów i
mechanizmów.
Generalnie biorąc, zasoby nadające się do wykorzystania w postaci inwestycji
zagranicznych (podobnie zresztą jak i w postaci inwestycji krajowych) pojawiły się
w efekcie ogromnego wzrostu majątku i dochodów spowodowanego przez stosowanie
nowej techniki. W przeciwieństwie jednak do inwestycji krajowych inwestycje zagra-
niczne wymagają specjalnych źródeł środków finansowych. Środki te generowane są
przez handel zagraniczny i płatności zagraniczne. Mówiąc ogólnie, środki finansowe,
nadające się do wykorzystania przy inwestycjach zagranicznych (złoto i obce waluty)
pochodzą z dwu iródeł: eksportu towarów oraz eksportu niewidzialnego - usług
morskich, międzynarodowych usług bankowych i ubezpieczeniowych, płatności trans-
ferowych (dary pieniężne emigrantów) oraz odsetek i dywidend z inwestycji zagrani-

331
cznych. Jak zobaczymy, źródła te mogą w różnych przypadkach występować w
rozmaitych połączeniach.
Głównym motywem inwestycji zagranicznych jest nadzieja (nie zawsze spełniająca
się) inwestora na osiągnięcie za granicą wyższego zysku niż w kraju.
Na mechanizm inwestycji zagranicznych składa się mnóstwo instytucjonalnych
rozwiązań problemu przekazywania środków finansowych między krajami: rynki wa-
lutowe, giełdy papierów wartościowych, banki centralne, prywatne i akcyjne banki
inwestycyjne, firmy maklerskie i wiele innych instytucji. Większość tych rozwiązań
istniała już wcześniej, ale bardzo rozrosła się w XIX wieku.
Przed rokiem 1914 zdecydowanie największym inwestorem zagranicznym była
Wielka Brytania - lub, ściśle mówiąc, jej prywatni inwestorzy. W 1914 roku brytyjskie
inwestycje zagraniczne osiągnęły w sumie poziom około 4 mld funtów szterlingów
(około 20 mld obecnych dolarów) i stanowiły 43% światowych inwestycji zagranicz-
nych. A wszystko to w sytuacji, w której przez większą część XIX stulecia Wielka
Brytania miała ujemny bilans handlowy - to jest wartość jej importu była wyższa od
wartości jej eksportu. W wypadku Wielkiej Brytanii źródłem inwestycji zagranicznych
był niemal wyłącznie eksport niewidzialny. Na początku stulecia dodatnie saldo bry-
tyjskiego bilansu płatniczego (nie handlowego) było głównie wynikiem zarobków
marynarki handlowej - największej na świecie. Zarobki te odgrywały zresztą dużą
rolę do końca tego okresu. Stopniowo jednak coraz bardziej przyczyniały się do tego
dodatniego salda zarobki międzynarodowych banków i towarzystw ubezpieczeniowych,
a zwłaszcza dochody z inwestycji dokonanych poprzednio. W istocie, po roku 1870
dochody z poprzednich inwestycji wystarczały do pokrycia wszystkich nowych inwes-
tycji i jeszcze pozostawała znaczna nadwyżka na pokrycie deficytu bilansu handlo-
wego.
Gdzieś przed rokiem 1850 inwestorzy brytyjscy zakupili obligacje państwowe kilku
krajów europejskich i zainwestowali w przedsiębiorstwa prywatne tych krajów - w
szczególności w pierwsze francuskie koleje. Kupili też papiery wartościowe emitowane
przez władze stanowe USA, realizujące wówczas zakrojone na szeroką skalę programy
poprawy infrastruktury (budowę kanałów i kolei), a także przez rządy krajów Ameryki
Łacińskiej. Rewolucja 1848 roku na kontynencie europejskim powstrzymała brytyj-
skich inwestorów od kontynuowania na większą skalę inwestycji w krajach tam
leżących. Skupili więc uwagę na amerykańskich kolejach, kopalniach i ranczach
(amerykańscy kowboje finansowani byli w dużej mierze przez kapitał brytyjski -
zwłaszcza szkocki), na podobnych inwestycjach w Ameryce Łacińskiej i - przede
wszystkim - w Imperium Brytyjskim. W 1914 roku 37% brytyjskich inwestycji
zagranicznych przypadało na samorządne dominia, a dalsze 9% na Indie; na USA
przypadało 21 %, a na Amerykę Łacińską 18%. Tylko 5% brytyjskich inwestycji
zagranicznych ulokowane było w Europie.
Drugim największym inwestorem zagranicznym była Francja (czy też Francuzi), z
sumą inwestycji przekraczającą w 1914 roku 50 mld franków. Kraj ten rozpoczął
wiek XIX od zaciągania pożyczek zagranicznych - głównie w Wielkiej Brytanii i

332
Holandii - na spłacenie wielkiej kontrybucji nałożonej nań przez sprzymierzonych po
klęsce Napoleona I. Jak już zauważyliśmy, kapitaliści brytyjscy przyczynili się też na
początku do sfinansowania budowy kolei francuskich. Ale Francja szybko uzyskała
znaczne dodatnie saldo bilansu handlowego i ono właśnie było aż do lat siedemdzie-
siątych XIX wieku źródłem większości jej środków na inwestycje zagraniczne. Później
- podobnie jak w Wielkiej Brytanii - dochody z poprzednich inwestycji wystarczały
z nadwyżką na finansowanie nowych.
W pierwszej połowie XIX stulecia Francuzi inwestowali głównie na obszarze swych
najbliższych sąsiadów. Kupowali papiery wartościowe emitowane przez rządy - za-
równo rewolucyjne, jak i reakcyjne - Hiszpanii, Portugalii i kilku państw włoskich
(oczywiście pożyczki udzielane stronom później pokonanym przepadały). Kupowali
także obligacje nowego rządu Belgii po zwycięskiej rewolucji 1830 roku, kopalnie i
inne przedsiębiorstwa przemysłowe w tym kraju, i to zarówno przed rokiem 1830,
jak i później. oraz dokonywali podobnych, lecz mniejszych, inwestycji w Szwajcarii.
Austrii i państwach niemieckich - zwłaszcza zachodnioniemieckich. Od 1851 roku
do mniej więcej roku 1880 inwestorzy i inżynierowie francuscy wzięli na siebie
zadanie budowy sieci kolejowej pokrywającej znaczną część Europy Południowej i
Wschodniej. Inwestowali też na tym samym obszarze w pr.lCdsiębiorstwa przemysłowe
i finansowali wieczny deficyt handlowy krajów tego regionu, a także imperium os-
mańskiego i Egiptu - zresztą ku swemu późniejszemu zmartwieniu, ponieważ obie te
jednostki polityczne ogłosiły w latach 1875- 1876 częściową niewypłacalność. Po
zawarciu przez Francję w J 894 roku sojuszu z Rosją inwestorzy francuscy, aktywnie
zachęcani do tego przez rząd (ale przedtem nawet bez takiej zachęty), ulokowali
ogromne sumy w rosyjskich - zarówno publicznych, jak i prywatnych - papierach
wartościowych - również ku swemu póiniejszemu żalowi, kiedy to bolszewicki rząd
Włodzimierza Lenina unieważnił wszystkie długi - publiczne i prywatne - zaciągnięte
za czasów carskich.
W 1914 roku - w momencie wybuchu pierwszej wojny światowej - aż jedna
czwarta francuskich inwestycji zagranicznych ulokowana była w Rosji, po około 12%
w europejskich krajach śródziemnomorskich (w krajach iberyjskich, we Włoszech i
w Grecji), na Bliskim Wschodzie (w imperium osmańskim, Egipcie i Kanale Sueskim)
i w Ameryce Łacińskiej. Mniejsze sumy ulokowane były w Stanach Zjednoczonych,
krajach skandynawskich, Austro-Węgrzech, na Bałkanach i gdzie indziej. W przeci-
wieństwie do Brytyjczyków Francuzi ulokowali tylko mniej niż 10% swych inwestycji
zagranicznych we własnych koloniach. Francuzi wnieśli znaczny wkład w rozwój
gospodarczy Europy, ale w rezultacie wojen, rewolucji i innych naturalnych bądź
wywołanych przez człowieka kataklizmów - zwłaszcza ogromnej katastrofy, jaką była
pierwsza wojna światowa - i sami inwestorzy, i ich spadkobiercy drogo za to zapłacili.
Interesującym przykładem kraju, który w XIX stuleciu z dłużnika (per saldo) stał
się wierzycielem (per saldo), są Niemcy. Podzielone i biedne, na początku stulecia
państwa niemieckie miały niewiele zagranicznych długów i jeszcze mniej wierzytel-
ności wobec zagranicy. W połowie wieku prowincje zachodnie odniosły korzyści z

333
napływu kapitału francuskiego, belgijskiego i brytyjskiego. Kapitał ten przyczynił się
do rozwoju potężnego przemysłu i uzyskania przez kraj ogromnej nadwyżki ekspor-
towej, która dostarczyła środków finansowych na repatriację obcego kapitału i inwes-
tycje zagraniczne. Większość tych ostatnich lokowana była na obszarze biedniejszych
wschodnich i południowo -wschodnich sąs iadów Niemiec (w tym na obszarze sojusz-
niczej monarchii Habsburgów). chociaż część rozrzucona była na obszarze Stanów
Zjednoczonych, Ameryki Łacińskiej i innych regionów (w tym w nieznacznym stopniu
w koloniach w Afryce i na Pacyfiku). Rząd niemiecki - podobnie jak francuski -
niekiedy próbował użyć prywatnych inwestycji zagranicznych jako broni w polityce
zagranicznej - w 1887 roku zamknął giełdę berlińską przed rosyjskimi papierami
wartościowymi, a później nakłaniał Deutsche Bank do finansowania Kolei Anatolijskiej
(tak zwanej kolei Berlin- Bagdad).
Mniejsze gospodarczo rozwinięte kraje zachodniej Europy - Belgia, Holandia i
Szwajcaria - których gospodarka skorzystała w XIX wieku na lokowanych tam obcych
inwestycjach, pod koniec stulecia również stały się wierzycielami (per saldo). W 1914
roku zsumowane inwestycje zagraniczne tych krajów miały wartość około 6 mld dol.
- niemal taką jak inwestycje zagraniczne Niemiec. Austria - zachodnia część monar-
chii Habsburgów - inwestowała na Węgrzech i Bałkanach, chociaż cesarstwo wzięte
w całości było dłużnikiem (per saldo).
Zdecydowanie najwięcej zagranicznych inwestycji dokonywano w Stanach Zjedno-
czonych (wykres 11-3). Jak już zauważyliśmy, obcy - głównie brytyjski - kapitał
pomagał budować koleje, eksploatować bogactwa naturalne, finansować hodowlę bydła
i wspierał liczne inne przedsięwzięcia. Jednak po wojnie secesyjnej, a zwłaszcza od
końca lat dziewięćdziesiątych XIX wieku, inwestorzy amerykańscy zaczęli nabywać
zagraniczne papiery wartościowe. Co ważniejsze, spółki amerykańskie zaczęły doko-
nywać inwestycji bezpośrednich za granicą w najróżnorodniejszych dziedzinach prze-
mysłu, handlu i rolnictwa. Większość tych inwestycji dotyczyła półkuli zachodniej
(Ameryki Łacińskiej i Kanady), ale inwestowano też w Europie, na Bliskim Wschodzie
i w Azji Wschodniej. W 1914 roku, kiedy ogólna suma obcych inwestycji w Stanach
Zjednoczonych wynosiła nieco ponad 7 mld dol., amerykańskie inwestycje za granicą
miały wartość równą połowie tej sumy. W ciągu następnych czterech lat - to jest
podczas pierwszej wojny światowej - Stany Zjednoczone, w rezultacie udzielania
pożyczek aliantom, stały się największym wierzycielskim państwem świata.
W Europie najwięcej obcego kapitału zainwestowano w Rosji. Jej sieć kolejowa -
podobnie jak koleje amerykańskie - zbudowana została w dużej mierze z udziałem
kapitałów zagranicznych. Kapitały te lokowano zarówno w prywatnych papierach
wartościowych (akcjach i obligacjach), jak i w obligacjach państwowych lub przez
państwo gwarantowanych. Cudzoziemcy - a zwłaszcza zagraniczne banki - inwesto-
wali też intensywnie w rosyjskie banki akcyjne oraz w wielkie zakłady metalurgiczne
w Donbasie, Krzywym Rogu i gdzie indziej. Największym pożyczkobiorcą był jednak
rosyjski rząd, wykorzystujący uzyskane w ten sposób pieniądze nie tylko na budowę
kolei, ale także na finansowanie wojsk lądowych i marynarki wojennej. Największych

334
Wykres 12-3. Struktura geograficzna inwestycji zagranicznych w 1914 roku:
według kraju pochodzenia (A); według części świata przeznaczenia (B)

A
Francja
20%

Niemcy
13%
Wielka
Brytania
43%
Belgia
Holandia
Szwajcaria
12%

Eu ropa
27%

Azja
16%

Ameryka Łacińska Ameryka Północna


19% 24%

335
inwestycji w Rosji dokonywali Francuzi. ale aktywni na tym polu byli także Niemcy.
Brytyjczycy, Belgowie. Holendrzy i inni. Po roku 1917 inwestorzy ci. oczywiście.
wszystko utracili.
W XIX wieku większość państw europejskich w tym czy innym okresie zaciągała
pożyczki. Jak już zauważyliśmy, Niemcy i niektóre mniejsze kraje gospodarczo roz-
winięte stały się z dłużników (per saldo) wierzycielami (per saldo). Spośród krajów,
które nie przeszły takiej ewolucji, najmniej produktywnie wykorzystały pożyczki i
najgorzej je spłacały kraje śródziemnomorskie i kraje Europy Południowo-Wschodniej.
Środki finansowe, pochodzące zarówno z inwestycji prywatnych, jak i pożyczek
państwowych, często tam marnotrawiono, a niekiedy defraudowano. Aby inwestycje
zagraniczne - podobnie jak inwestycje krajowe - przyczyniały się do wzrostu gospo-
darczego. muszą generować strumień dochodów wystarczający na zapewnienie zysku
i na spłacenie w ostatecznym rachunku pierwotnej inwestycji.
W przeciwieństwie do kiepskich wyników wielu inwestycji w Europie Południowej
i Wschodniej (a także w imperium osmańskim, Egipcie i Afryce Północnej) większość
inwestycji w krajach skandynawskich nie tylko szybko się zwróciła, ale też przyczyniła
się do rozwoju gospodarczego tych krajów. W istocie, chociaż w liczbach bezwzględ­
nych obce inwestycje w Szwecji, Danii i Norwegii były niewielkie, w przeliczeniu
na jednego mieszkańca należały do największych w Europie. Pieniądze, uzyskane z
pożyczek, inwestowano bardzo mądrze. Obok wysokiego poziomu wykształcenia lud-
ności odegrały one kluczową rolę w szybkim tempie rozwoju gospodarczego tych
krajów pod koniec XIX wieku.
Podobnie jak kraje skandynawskie - Australia, Nowa Zelandia i Kanada miały
wysoki poziom obcych inwestycji w stosunku do liczby ludności, co pozwala zrozu-
mieć, dlaczego na początku XX wieku rozwój gospodarczy był tam tak szybki, a
stopa życiowa tak wysoka. Do 1914 roku w Kanadzie zainwestowano równowartość
3,85 mld dol. (według wartości dolara z 1914 roku) - głównie inwestowała Wielka
Brytania, chociaż około 900 mln dol. stanowiły inwestycje osób prywatnych i firm
USA. W Australii zainwestowano 1.8 mld dol., a w Nowej Zelandii około 300 mln
dol. - w obu wypadkach ponad 95% tych pieniędzy pochodziło z Wielkiej Brytanii.
We wszystkich tych trzech krajach większość środków ulokowano w publicznych
(państwowych) papierach wartościowych i wykorzystano do sfinansowania wydatków
na infrastrukturę (koleje, urządzenia portowe, zaklady użyteczności publicznej itd.),
chociaż w Australii i Kanadzie znaczne sumy trafiły też do górnictwa. Wobec małej
gęstości zaludnienia i dużej powierzchni tych trzech krajów nie powinno dziwić, że
specjalizowały się one w produkcji dóbr nie wymagających dużego nakładu pracy w
stosunku do wykorzystywanej przy ich wytwarzaniu ziemi: wełny (i jako produktu
ubocznego baraniny) w Australii i Nowej Zelandii oraz pszenicy w Kanadzie. Produkty
te znalazły bez trudu zbyt w Europie - zwłaszcza w Wielkiej Brytanii - i stanowiły
większość eksportu omawianych krajów. Australia eksportowała też pewne ilości psze-
nicy i surowych metali, Kanada zaś metale oraz tarcicę i inne produkty leśne. Mając
względnie wysoki poziom dochodu per capita, wsżystkie te trzy kraje rozwinęły usługi

336
i wybudowały pewien przemysł, ale większość konsumpcyjnych towarów przemysło­
wych i zwłaszcza większość dóbr inwestycyjnych sprowadzały z Europy - głównie
z Wielkiej Brytanii (jednak na początku XX wieku Stany Zjednoczone zastąpiły Wielką
Brytanię w roli największego rynku zbytu i największego dostawcy Kanady).
Inwestycje w Ameryce Łacińskiej i Azji, choć znaczne w liczbach bezwzględnych,
było dużo mniejsze w stosunku do liczby ludności krajów-odbiorców niż w krajach
właśnie omówionych. Co więcej, w krajach tych nie było tyle, ile w tamtych, kapitału
ludzkiego, a struktura instytucjonalna ich gospodarki (z wyjątkiem Japonii) nie sprzy-
jała rozwojowi. W tych regionach świata - i w jeszcze większym stopniu w Afryce
- głównym rezultatem obcych inwestycji był rozwój źródeł surowców dla europej-
skiego przemysłu - bez przeobrażania wewnętrznej struktury gospodarczej. W 1914
roku obce inwestycje miały wartość około 8,9 mld dol. w Ameryce Łacińskiej, 7, I
mld dol. w Azji i nieco ponad 4 mld dol. w Afryce. We wszystkich tych regionach
największym inwestorem była Wielka Brytania, na którą przypadało 42% inwestycji
w Ameryce Łacińskiej, 50% w Azji i ponad 60% w Afryce.
Nieco szczegółowsze przyjrzenie się brytyjskim inwestycjom w Ameryce Łacińskiej
pozwoli lepiej zrozumieć znaczenie obcych inwestycji dla krajów słabiej rozwiniętych
i całej gospodarki światowej. Ogólna suma brytyjskich inwestycji w tej części świata
wzrosła z mniej niż 25 mln funtów szterlingów w roku 1825 do niemal 1,2 mld
funtów w roku 1913. W tym ostatnim roku zdecydowanie najwięcej inwestowano w
Argentynie, na którą przypadało ponad 40% tej sumy. Następne miejsca zajmowały:
Brazylia - 22%, i Meksyk - 11 %. Chile, Urugwaj , Kuba, Kolumbia i inne kraje miały
udział mniejszy, ale nie było w tej części świata kraju bez inwestycji brytyjskich.
38% ogólnej sumy tych inwestycji ulokowano w papierach państwowych, a dalsze
16% (a więc razem z poprzednią pozycją stanowiło to ponad 50%) w obligacjach
kolejowych i innych podobnych papierach wartościowych. Większość tych środków
poszła - podobnie jak w Australii, Nowej Zelandii i Kanadzie - na budowę kolei i
na inne inwestycje infrastrukturalne. Główna część bezpośrednich (to jest takich, w
których inwestor kontroluje wykorzystanie zainwestowanych środków) inwestycji za-
granicznych znowu poszła na budowę kolei. Następne miejsca zajmowały: zakłady
usług publicznych (gazownie, elektrownie, wodociągi, telefon i telegraf, tramwaje itp.),
instytucje finansowe (banki i towarzystwa ubezpieczeniowe), produkcja surowców
(kawa, kauczuk, minerały, saletra), różne przedsięwzięcia przemysłowe i handlowe
oraz żegluga. Innymi słowy, większość inwestycji zagranicznych - z wyjątkiem
względnie niewielkich inwestycji bezpośrednich w produkcji surowców - służyła
budowie infrastruktury i nadbudowy, umożliwiającej gospodarce krajów zależnych
uczestnictwo w gospodarce światowej. Produkcję towarów, zarówno do konsumpcji w
kraju (głównie artykuły spożywcze), jak i na eksport (głównie surowce, ale także
niektóre artykuły spożywcze), zostawiono miejscowym obszarnikom i chłopom oraz
bezrolnym robotnikom niewykwalifikowanym. W tej sytuacji kraje Ameryki Łacińskiej
wymieniały produkty sektora pierwszego na europejskie i amerykańskie wyroby prze-
mysłowe i w toku tego procesu większość z nich uzależniała się od bardzo nielicznych

337
towarów podstawowych: Argentyna od pszenicy, mięsa, skór i wełny; Brazylia od kawy
i kauczuku; Chile od saletry i miedzi; Boliwia od cyny; Kolumbia i Ameryka Środkowa
od kawy itd. W przeciwieństwie do na przykład krajów skandynawskich kraje te nie
przetwarzały własnych surowców, a więc nie eksportowały towarów o większej wartości
dodanej. Ci, którzy później krytykowali ten system, obarczali za niego winą obcych
inwestorów i ich rządy. W rzeczywistości jednak główną winę ponosiła archaiczna
struktura społeczna i równie archaiczny polityczny system tych krajów.

Odrodzenie zachodniego imperializmu


Ogromne kontynenty Azji i Afryki miały tylko minimalny udział w ekspansji handlu
w XIX wieku, dopóki nie zostały do uczestniczenia w niej zmuszone przez potęgę
militarną Zachodu. Chociaż niektóre kraje Azji - zwłaszcza Indie i Indonezja -
zetknęły się z wpływami Zachodu i były narażone na podbój z jego strony już na
początku XVI wieku, znaczna część kontynentu azjatyckiego trwała w izolacji. Ogrom-
ne i stare cesarstwo chińskie, a także Japonia, Korea i księstwa Azji Południowo ­
-Wschodniej starały się trzymać z dala od cywilizacji zachodniej, którą uważały za
niższą od własnej . Odmawiały przyjmowania dyplomatycznych przedstawicieli Zacho-
du, nie wpuszczały do siebie lub prześladowały chrześcijańskich misjonarzy i dopu-
szczały tylko wątły strumyk handlu z Zachodem. Większa część Afryki, z racji swego
podzwrotnikowego położenia, miała klimat źle znoszony przez Europejczyków. Wy-
stępowało tam też mnóstwo nieznanych - a często śmiertelnych - chorób. Niewiele
tam było żeglownych rzek, co sprawiało, że wnętrze kontynentu było w dużej mierze
niedostępne. Brak zorganizowanych państw typu europejskiego i niski poziom rozwoju
gospodarczego sprawiały, że dla europejskich kupców i przedsiębiorców były to
obszary nieatrakcyjne. Mimo wszystko jednak rozwój wydarzeń prowadził nieuchron-
nie do wciągania Afryki i Azji w rozwijającą się gospodarkę światową. Nastąpiło to
jeszcze przed końcem XIX stulecia.

Afryka (mapa 11-2)

Kolonia Kraj Przylądkowy, na południowym koniuszku Afryki, została zasiedlona


w połowie XVJI wieku przez Holendrów, którzy traktowali ją jako punkt zaopatrzenia
w żywność dla statków płynących do Indonezji lub wracających stamtąd . Podczas
wojen napoleońskich kolonię zagarnęli Brytyjczycy i zachęcali do osiedlenia się tam
swych rodaków. Brytyjska polityka, zwłaszcza zniesienie w całym imperium w 1834
roku niewolnictwa i dążenie do zapewnienia bardziej ludzkiego traktowania tubylców,
rozsierdziła Burów, czyli Afrykanerów (potomków kolonistów holenderskich). By
uniknąć ingerencji brytyjskiej, Burowie rozpoczęli w 1835 roku wielką wędrówkę na
północ, zakładając nowe osiedla w regionie rozciągającym się między rzekami Oranje
i Vaal (który stał się Wolnym Państwem Orania) oraz na północ od Vaal (Transwal,
który w 1856 roku stał się Republiką Południowej Afryki) i na wybrzeżu południo-

338
wo-wschodnim (Natal). Mimo podejmowanych przez Burów prób odizolowania się
od Brytyjczyków, konflikt między jednymi a drugimi trwał do końca stulecia. Oprócz
konfliktów między Brytyjczykami a Burami, obie grupy często walczyły z plemionami
afrykańskimi. Walki te kończyły s ię wcześniej lub później klęską tubylców. Niektóre
plemiona uległy niemal całkowitemu wytępieniu, te zaś, które przetrwały, zostały
sprowadzone do stanu niezbyt różniącego się od niewolnictwa.

Mapa 12- 2. Podział Afryki do 1914 roku

'forytoria kontrolowane
pr1t.•1 państwa curt-,pcjskic:

Dlklg~
D Francję (fr.)

• l h<lpanię (hiS1p.)

D (n1~m.)
Nicm1.-y

D Portugalię !port.)

D Widl.ą Bl)tanię (bryt.) OCE A N

D Wiochy ( "i.)
INDYJSKI

339
Osiedla - zarówno burskie, jak i brytyjskie - miały początkowo charakter rolniczy,
ale odkrycie w 1867 roku złóż diamentów doprowadziło do ogromnego napływu z
całego świata poszukiwaczy skarbów. W 1886 roku znaleziono w Transwalu złoto.
Wydarzenia te odmieniły kompletnie podstawy gospodarcze kolonii i wzmogły rywa-
lizację polityczną. Przyczyniły się też do wyniesienia do władzy jednego z najbardziej
wpływowych ludzi w historii Afryki Anglika Cecila Rhodesa (1853-1902). Rhodes
przybył do Afryki w 1870 roku w wieku 17 lat i szybko dorobił się fortuny na
kopalniach diamentów. W 1887 roku zorganizował Brytyjską Spółkę Południowoafry­
kańską, a w 1889 roku uzyskał dla niej od władz brytyjskich przywilej dający jej
rozległe uprawnienia i pełnomocnictwo do sprawowania rządów na ogromnym tery-
torium na północ od Transwalu, później nazwanym Rodezją.
Nie zadowalając się samymi zyskami, Rhodes odegrał aktywną rolę w polityce i
stał się zapalonym rzecznikiem imperialistycznej ekspansji. W 1880 roku wszedł do
władz ustawodawczych kolonii Kraj Przylądkowy, a w l O lat później został jej
premierem. Jedną z jego największych ambicji było zbudowanie linii kolejowej „od
Przylądka do Kairu", która na całej długości biegłaby przez terytoria brytyjskie.
Prezydent Republiki Południowej Afryki Paulus Kruger nie zgadzał się przystąpić do
związku południowoafrykańskiego i odmówił zgody na budowę kolei na terytorium
Transwalu. Rhodes zawiązał więc spisek, by obalić Krugera i anektować jego kraj.
Spisek się nie powiódł. Rząd brytyjski wyparł się, że wiedział o tej konspiracji, i
zmusił Rhodesa do ustąpienia ze stanowiska. Londyn szczerze pragnął uniknąć wojny
z Burami, ale ekstremiści po obu stronach w końcu do niej doprowadzili. W
październiku 1899 roku rozpoczęła się wojna południowoafrykańska, zwana też burską.
W chwili wybuchu wojny Brytyjczycy mieli w Afryce Południowej tylko 25 OOO
żołnierzy i początkowo ponieśli kilka porażek, ale w końcu, po nadejściu posiłków,
zebrali siły i pokonali oraz anektowali zarówno Transwal, jak i Oranię. Wkrótce potem
rząd brytyjski zmienił politykę represji na pojednawczość, przywrócił samorząd i
zachęcał do działań na rzecz unii z Krajem Przylądkowym i Natalem, anektowanymi
przez Brytyjczyków wcześniej. W 1910 roku Związek Południowej Afryki dołączył
do Kanady, Australii i Nowej Zeiandii jako w pełni samorządne dominium wchodzące
w skład Imperium Brytyjskiego.
Przed 1880 rokiem jedyną posiadłością europejską w Afryce, poza brytyjską Afryką
Południową i paroma posterunkami handlowymi na wybrzeżu, założonymi jeszcze w
XVIII wieku lub nawet wcześniej, była francuska Algieria. Karol X przystąpił w 1830
roku do podboju Algierii, chcąc zdobyć w ten sposób społeczne poparcie. Było już jednak
za późno na ratowanie tronu i musiał zostawić swym następcom nie dokończony podbój.
Dopiero w 1879 roku władze wojskowe zostały zastąpione cywilnymi. Wtedy też Francja
zaczęła rozszerzać swe posiadłości na zachodnim wybrzeżu Afryki. Do końca stulecia
podbiła i zaanektowała ogromne, słabo zaludnione terytorium (obejmujące znaczną część
Sahary), któremu nadała nazwę Francuskiej Afryki Zachodniej. W 1881 roku napady na
pogranicze Algierii dokonywane przez plemiona tunezyjskie dostarczyły Francji pretekstu
do inwazji na Tunezję i ustanowienia tam protektoratu. W 1912 roku Francuzi po

340
długotrwałych rokowaniach, zwłaszcza z Niemcami, zaokrąglili swe imperium afry-
kańskie, wprowadzając protektorat nad większością Maroka (Hiszpania zgłosiła rosz-
czenia do niewielkiego północnego fragmentu tego kraju).
Tymczasem na wschodnim krańcu muzułmańskiej Afryki doszło do wydarzeń dużo
istotniejszych. Otwarcie w 1869 roku przez spółkę francuską Kanału Sueskiego zrewo-
lucjonizowało handel światowy. Zagroziło też brytyjskiej „życiodajnej linii" do Indii - a
przynajmniej tak wydawało się Brytyjczykom. Wielka Brytania nie uczestniczyła w bu-
dowie kanału, a w istocie nawet się jej sprzeciwiała. Z chwilą jednak, gdy został otwarty,
kardynalną zasadą brytyjskiej polityki zagranicznej stało się dążenie do zdobycia kontroli
nad nim i nad dostępem do niego, by nie dopuścić, aby wpadł w ręce jakiegoś nieprzy-
jaznego mocarstwa. Tak się szczęśliwie złożyło, że dążenie to ułatwiły trudności finansowe
kedywa (wicekróla) Egiptu. Kedyw i jego poprzednicy, w dążeniu do nadania Egiptowi
statusu wielkiego mocarstwa, zaciągnęli ogromne długi u Europejczyków (głównie Fran-
cuzów i Brytyjczyków), by sfinansować nieudaną próbę uprzemysłowienia, budowę Ka-
nału Sueskiego, próbę podboju Sudanu i inne tego l.ypu przedsięwzięcia. Problemy finan-
sowe władców Egiptu umożliwiły w końcu 1875 roku brytyjskiemu premierowi Benja-
minowi Disraelemu kupno w imieniu rządu brytyjskiego udziału kedywa w spółce będącej
właścicielką kanału. Starając się zaprowadzić jakiś porządek w znajdujących się w fatal-
nym stanie finansach Egiptu (w 1876 roku zawiesił on spłatę swych długów), rządy
Francji i Wielkiej Brytanii wyznaczyły doradców finansowych, którzy w krótkim czasie
doprowadzili do utworzenia efektywnie działającego rządu. Obca dominacja wywołała
niechęć Egipcjan, co doprowadziło do buntów na szeroką skalę, w których wielu Euro-
pejczyków straciło życie lub majątek, albo jedno i drugie. By przywrócić porządek i
chronić kanał, Brytyjczycy ostrzelali w 1882 roku Aleksandrię i wysłali do niej wojska.
Brytyjski premier - a był nim powtórnie liberał Gladstone - zapewnił zarówno
Egipcjan, jak i wielkie mocarstwa (które odrzuciły zaproszenie do udziału w okupacji),
że będzie to okupacja chwilowa. Brytyjczycy po wejściu do Egiptu przekonali się
jednak, że niełatwo będzie się im z niego bez strat wycofać. Oprócz trwających nadal
niepokojów na tle narodowym odziedziczyli po rządach kedywa nie dokończony
podbój Sudanu. Starając się dokończyć to zadanie, które zdawała się uzasadniać waga
Górnego Nilu dla gospodarki Egiptu, Brytyjczycy doprowadzili do zderzenia czoło­
wego z Francuzami rozszerzającymi swe posiadłości w Afryce Zachodniej. W 1898
roku rywalizujące ze sobą oddziały - francuski i brytyjski - spotkały się z wyciąg­
niętymi z pochew szablami w Faszodzie, ale pospieszne rokowania w Londynie i
Paryżu zapobiegły wojnie. W końcu Francuzi się wycofali, co otworzyło Brytyjczykom
drogę do terytorium nazwanego Sudanem Anglo-Egipskim.
Sułtanowi Turcji odbierano po kolei, będące nominalnie jego państwami wasalnymi,
kraje północnego wybrzeża Afryki, aż została mu tylko Trypolitania - długi odcinek
pustynnego wybrzeża i ciągnący się za nim obszar jeszcze bardziej pustynny. Naj-
bliższym sąsiadem tego kraju były Włochy, które z opóźnieniem stały się państwem
i z opóźnieniem zaczęły żywić ambicje imperialne. Zdołały zagarnąć tylko parę
wąskich skrawków wschodniego wybrzeża Afryki, a próba podboju w 1896 roku

341
Etiopii skończyła się
ich upokarzającą klęską. Tak więc przyglądały się z pełną goryczy
zazdrością, jak inne państwa wybierają rodzynki. W 1911 roku, po skrupulatnym
zapewnieniu sobie wolnej ręki przez zawarcie porozumień z innymi mocarstwami,
sprowokowały spór z Turcją, wystosowały niemożliwe do spełnienia ultimatum i
szybko zajęły Trypolitanię. Cała ta wojna była czymś w rodzaju farsy, ponieważ żadna
ze stron nie miała dość sił, by pokonać drugą. Jednak groźba kolejnego wybuchu na
Bałkanach skłoniła Turków do zawarcia w I 9 I 2 roku pokoju. Odstąpili Trypolitanię
Włochom, którzy nazwali ją Libią.
Regionem, który został spenetrowany przez Europejczyków najpóźniej, była Afryka
Środkowa. Jej niedostępność, niegościnny klimat, egzotyczna flora i fauna były po-
wodem nadania całej Afryce potocznej nazwy czarnego lądu i zyskania przez tę część
świata związanej z tą nazwą odstraszającej reputacji. Do XIX wieku jedynymi po-
siadłościami europejskimi były tu tylko kofonie portugalskie - Angola na wybrzeżu
zachodnim i Mozambik na wschodnim. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych
XIX wieku pewne zainteresowanie tym regionem wzbudzili tacy podróżnicy, jak
szkocki misjonarz David Livingstone i anglo-amerykański dziennikarz sir Henry Mor-
ton Stanley. W 1876 roku król Belgii Leopold II powołał Międzynarodowe Stowa-
rzyszenie Badania i Cywilizowania Afryki Środkowej i wynajął Stanleya do założenia
osiedli w Kongu. Prowadzona w Niemczech agitacja na rzecz zdobywania kolonii
doprowadziła do utworzenia w 1878 roku Niemieckiego Towarzystwa Afrykańskiego
i w 1882 roku Niemieckiego Towarzystwa Kolonialnego. Niechętny temu Bismarck
dał się - ze względów wewnątrzpolitycznych - „nawrócić" na kolonializm. Odkrycie
złóż diamentów w Afryce Południowej pobudziło do poszukiwań w Afryce Środkowej
w nadziei na znalezienie i tam podobnych złóż . W końcu zajęcie przez Francuzów
w 1881 roku Tunezji i okupacja Egiptu przez Brytyjczyków w 1882 roku wywołały
prawdziwą przepychankę związaną z roszczeniami terytorialnymi i koncesjami.
Ta nagła pogoń za nowymi terytoriami wywołała napięcia, które mogły doprowadzić
do wojny. By do tego nie dopuścić, a przy okazji przeszkodzić dalszym roszczeniom
brytyjskim i portugalskim, Bismarck i premier Francji Jules Ferry zwołali w 1884 roku
w Berlinie międzynarodową konferencję w sprawach Afryki. Przybyli na nią przedstawi-
ciele 14 państw, w tym Stanów Zjednoczonych. Konferencja przyjęła serię pobożnych
uchwał, między innymi apel o zniesienie handlu niewolnikami i niewolnictwa, które w
Afryce wciąż jeszcze kwitły. Co ważniejsze, uznała Wolne PaństWo Kongo z belgijskim
królem Leopoldem II na czele - płód jego Międzynarodowego Stowarzyszenia - i ustaliła
zasady dalszych aneksji. Najważniejsza z tych zasad głosiła, że aby uznano roszczenia
jakiegoś państwa do określonego terytorium, musi je ono efektywnie okupować.
W ten sposób pocięto czarny ląd. W momencie wybuchu pierwszej wojny światowej
niepodległymi państwami afrykańskimi były tylko Etiopia i Liberia - utworzona przez
wyzwolonych niewolników amerykańskich w latach trzydziestych XIX wieku. Oba te
państwa były nominalnie krajami chrześcijańskimi. Czym innym jednak była aneksja,
a czym innym efektywne zasiedlenie i rozwój. Afrykańscy poddani musieli jeszcze
długo czekać na owoce - jeśli w ogóle takie były - europejskiej opieki.

342
Azja (mapa 12-3)
Wewnętrzny rozkład kraju poważnie osłabił dynastię mandżurską, rządzącą Chinami
od połowy XVII wieku. Dało to Zachodowi okazję do narzucania swoich metod postę­
powania cesarstwu, które tak długo nie dopuszczało do siebie jego przedstawicieli.
Pierwszej okazji do interwencji dostarczyli brytyjscy kupcy. Chińska herbata i chiński
jedwab bez trudu znalazły rynek w Europie, ale kupcy brytyjscy niewiele mogli Chinom
zaoferować w zamian, dopóki nie odkryli, że Chińczykom wyraźnie smakuje opium. Rząd
chiński zabraniał jego importu, ale handel opium kwitł dzięki przemysłowi i korupcji
urzędników celnych. Kiedy pewien uczciwy urzędni k w 1839 roku skonfiskował i spal ił
duży ładunek opium, kupcy brytyjscy zażądali akcji odwetowej. Minister spraw zagrani-
cznych Henry John Palmerston poinformował ich, że rząd nie może interweniować po
to, by umożliwić brytyjskim poddanym łamanie prawa kraju, z którym prowadzą handel,
ale dyplomatyczni i wojskowi przedstawiciele Wielkiej Brytanii w Chinach zignorowali
tę instrukcję i podjęli przeciwko Chinom działania karne. Tak zaczęła się wojna opiumowa
( 1839-1842), która skończyła się podyktowaniem traktatu nankiilskiego. Na jego mocy
Chiny oddały Wielkiej Brytanii wyspę Hongkong, zgodziły się otworzyć pięć po1tów dla
handlu z Wielką Brytanią pod nadzorem konsularnym, wprowadzily jednolite pięc iopro­
centowe cła importowe i zapłaciły poważną kon trybucję. Handel opium trwał .
Łatwość, z jaką Wielka Brytania pokona ła Chiny, zachc;ciła inne pat1stwa do ubie-
gania się o zawieranie traktatów przyznających im podobne przywileje i w końcu
przywileje takie państwa te uzyskały. Ten pokaz słabości chińskich władz wywołał
demonstracje zarówno przeciwko tym władzom, jak i przeciwko cudzoziemcom. Do-
prowadziło to do powstania tajpingów (1850- 1864). Wojska rządowe w końcu poko-
nały powstai1ców, ale powszechne bezprawie dało mocarstwom zachodnim pretekst
do kolejnej interwencji. W latach 1857-1858 wspólne siły angielsko-francuskie oku-
powały kilka głównych miast i wymusiły na Chinach dalsze ustępstwa, z których
skorzystały także Stany Zjednoczone i Rosja.
Przez resztę XIX stulecia dzieje Chin układały się według podobnego, przygnę­
biającego wzoru. Ustępstwa wobec cudzoziemców prowadziły do kolejnych wybuchów
przemocy przeciwko cudzoziemcom i do bezprawia, to z kolei prowadziło do akcji
odwetowych zagranicy i do dalszych wobec niej ustępstw. W końcu Chinom udało
się uniknąć całkowitego podziału między wielkie mocarstwa tylko dzięki rywalizacji
między nimi. Zamiast jawnie podzielić kraj Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Rosja
i Stany Zjednoczone zadowoliły się specjalnymi traktatami przyznającymi im porty,
strefy wpływów i długoterminową dzierżawę chińskich terytoriów. Z inicjatywy ame-
rykańskiego sekretarza stanu Johna Haya wielkie mocarstwa uzgodniły w 1899 roku,
że będą stosować w Chinach politykę „otwartych drzwi" - to jest, że nie będą w
swych strefach wpływów dyskryminować handlu innych państw.
Ciągłe upokarzanie Chin doprowadziło w końcu do wybuchu rozpaczliwego po-
wstania przeciwko cudzoziemcom, znanego jako powstanie bokserów (1899-1901).
Bokserzy była to popularna nazwa członków tajnego stowarzyszenia Pięść w imię

343
Mapa 12-3. lrnpcriali1111 w Azji na Pacyfiku do 1914 roku

SPOKOJNY

/;'
( I; S
,, j
..• „o

. IWlil'\'
•. • .'C'OOKAlhl)t >

l'OI JNl·./JA
SAMOA HIAN<lł~KA
•.'t.11c1r I
FIDll
NOWJ'. 111 Ok\'OY •. :
OCEAN JNDYJSKf fhn1 ' fr) •
lhr)1~.
o::„'.
Sprawiedliwości i Pokoju, którego celem było wypędzenie z Chin wszystkich cudzo-
ziemców. Podczas powstania, które ogarnęło wiele rejonów kraju, atakowali oni Chiń­
czyków nawróconych na chrześcijaństwo, zabili setki misjonarzy, pracowników kolei,
przedsiębiorców i innych cudzoziemców - między innymi posła Niemiec w Pekinie.
Pierwsze próby zajęcia Pekinu przez wojska brytyjskie i wojska innych państw zostały
odparte. Druga, dużo większa wspólna ekspedycja doprowadziła do zajęcia stolicy,
dokonania surowego odwetu oraz wymuszenia kontrybucji i dalszych ustępstw. Od
tej pory cesarstwo chińskie było w stanie niemal jawnego rozkładu. Upadło w 1912
roku w wyniku rewolucji, której przewodził dr Sun Zhongshan, lekarz wykształcony
na Zachodzie. Jego programem były: „uczucia narodowe, demokracja i socjalizm".
Państwa zachodnie nie próbowały ingerować w rewolucję, którą zresztą nie były
zmartwione. Nowa Republika Chińska pozostała słaba i podzielona, jej nadzieje na
reformy i odrodzenie kraju uległy na długi czas odroczeniu.
Korea była w XIX wieku na wpół autonomicznym królestwem, nominalnie pod
władzą Chin, ale od dawna zgłaszała tu roszczenia także Japonia. Zaciekła rywalizacja
Chin i Japonii o dominację oraz to, że Korea była krąjem biednym, odstraszały
zachodnich kupców i dyplomatów. Chociaż Korea stała się główną przyczyną wojny
chińsko-japońskiej w 1894 roku, kończący tę wojnę traktat z 1895 roku nie dopro-
wadził do aneksji tego kraju przez Japonię. Ta ostatnia zadowoliła się uznaniem przez
Chiny „niepodległości" Korei. Po pokonaniu Rosji w 1905 roku i po wybuchu serii
buntów przeciwko narzucanym przez Japonię marionetkowym władzom Korei, Japonia
dokonała oficjalnej aneksji tego kraju w 191 O roku.
W XIX wieku Brytyjczycy, działając z Indii, poddali swej kontroli Birmę i państwa
malajskie, a następnie wcielili je do imperium. We wschodniej części półwyspu działal i
od XVII stulecia misjonarze francuscy. W pierwszej połowie XIX wieku stali się
jednak przedmiotem coraz ostrzejszych prześladowań, co dało Francji pretekst do
interwencji. W 1858 roku francuskie siły ekspedycyjne okupowały Sajgon w Kochin-
chinie, a w cztery lata później Francja anektowała całą tę prowincję. Usadowiwszy
się na półwyspie, Francuzi uwikłali się w konflikt z miejscową ludnością i byli
zmuszeni obejmować swą „opieką" coraz większe obszary. W latach osiemdziesiątych
XIX wieku połączyli Kochinchinę, Kambodżę, Annam i Tonkin w Unię Indochin
Francuskich, do której w 1893 roku dodali Laos.
Tajlandia (lub Syjam, jak kraj ten nazywali Europejczycy), leżąca między Birmą
a Indochinami Francuskimi, miała to szczęście, że została niepodległym królestwem.
Zawdzięczała to całemu łańcuchowi zdolnych, oświeconych królów, a także swej
pozycji państwa buforowego między francuską a brytyjską strefą wpływów. Chociaż,
jak większa część Azji, musiała na mocy traktatów wymuszonych przez dyplomację
kanonierek otworzyć drzwi przed zachodnimi wpływami, jej władcy zareagowali na
to gestami pojednawczymi, a jednocześnie starali się uczyć od Zachodu i unowocześ­
niać królestwo. Niewiele państw niezachodnich miało takie szczęście.

345
Wyjaśnienie zjawiska imperializmu
Nie tylko Azja i Afryka były eksploatowane przez imperia i nie tylko państwa
europejskie dokonywały takiej eksploatacj i. Kiedy Japonia przejęła zachodnią technikę,
zaczęła stosować politykę imperialistyczną niewiele różniącą się od polityki państw
europejskich. Stany Zjednoczone - mimo iż spotkało się to z silną krytyką wewnętrzną
- pod koniec XIX wieku przystąpiły do stosowania polityki kolonializmu. Niektóre
dominia brytyjskie były dużo bardziej agresywnie imperialistyczne niż ich metropolia.
Na przykład ekspansja Afryki Południowej dokonywała się głównie z inicjatywy tego
kraju i często wbrew życzeniom, a nawet wyraźnym instrukcjom Londynu. Brytyjska
aneksja południowo-wschodniej Nowej Gwinei w roku 1884, po tym jak Holendrzy
zagarnęli zachodnią połowę wyspy, a Niemcy jej część północno-wschodnią, była
bezpośrednim rezultatem żądań władz Queenslandu w Australii.
Niekiedy wprowadza się rozróżnienie między imperializmem a kolonializmem. Tak
więc ani Rosja, ani Austro-Węgry nie miały kolonii, ale były bezspornie imperiami,
w tym sensie, że rządziły obcymi narodami bez ich zgody. Mocarstwa imperialistyczne
nie założyły w Chinach kolonii, a przecież Chiny zostały wyraźnie poddane kontroli
imperialnej . Mocarstwa zewnętrzne nie podjęły żadnych nowych prób podboju krajów
Ameryki Łacińskiej, ale często twierdzi się, że te ostatnie stały się częścią nieoficjal-
nych imperiów - brytyjskiego i amerykańskiego - w rezultacie uzależnienia gospo-
darczego i finansowego.
Imperializm miał wiele przyczyn i były one złożone. Nie ma teorii wyjaśniającej
wszystkie przypadki jego występowania. Jednym z najpopularniejszych wyjaśnień jest
powoływanie się na konieczność gospodarczą. W istocie współczesny imperializm
nazywano imperializmem gospodarczym, jakby wcześniejsze jego formy nie miały
aspektu ekonomicznego. Jedno z wyjaśnień wygląda następująco: a) w świecie kapi-
talistycznym wzmaga się współzawodnictwo, co prowadzi do powstawania wielkich
przedsiębiorstw i eliminacji małych; b) w wielkich przedsiębiorstwach następuje coraz
szybsza akumulacja kapitału, a ponieważ masy ludności nie rozporządzają siłą na-
bywczą, która wystarczałaby do wykupienia wszystkich towarów produkowanych przez
wielki przemysł, zmniejsza się stopa zysków; c) w miarę postępowania akumulacji
kapitału i gromadzenia się zapasów nie sprzedanej produkcji kapitaliści uciekają się
do imperializmu, by uzyskać kontrolę polityczną nad obszarami, gdzie mogliby in-
westować nadwyżki kapitału i sprzedawać nadwyżki swoich produktów.
Taka jest istota marksistowskiej teorii imperializmu - lub raczej leninowskiej,
ponieważ Marks nie przewidział szybkiego rozwoju imperializmu, mimo iż żył do
roku 1883. Lenin, budując swą teorię na fundamencie teorii marksistowskiej, a nie-
kiedy ją modyfikując, opublikował ją w 1915 roku w cieszącej się dużą poczytnością
broszurze Imperializm jako najwyisze stadium kapitalizmu.
Nie był on pierwszym autorem przedstawiającym ekonomiczną interpretację impe-
rial izmu. Wiele zapożyczył od Johna A. Hobsona, liberalnego brytyjskiego krytyka
imperializmu, który z kolei wykorzystał, po ich zrewidowaniu, wiele argumentów

346
zwolenników imperializmu. Jednym z takich zwolenników był kapitan Alfred
T. Mahan, oficer marynarki wojennej USA i autor powiedzenia „handel idzie za
flagą". Największe nabytki kolonialne Francji przypadły na rządy Julesa Ferry'ego,
dwukrotnego premiera tego kraju. Interesujące, że Ferry, broniąc swych poczynań
przed francuskim Zgromadzeniem Narodowym, nie posługiwał się argumentami eko-
nomicznymi. Zamiast tego akcentował sprawę prestiżu Francji i konieczność militarną .
Dopiero po ostatecznym odejściu z urzędu napisał książki, w których podkreślał
korzyści gospodarcze, jakie miało przynieść Francji posiadanie kolonii.
Zwolennicy imperializmu dowodzili, że oprócz nowych rynków i nowych możli­
wości wykorzystywania nadwyżek kapitału kolonie zapewnią nowe źródła surowców
i możliwość odpływu szybko rosnącej populacji krajów przemysłowych. Łatwo do-
strzec fałszywość tego ostatniego argumentu. Większość kolonii miała klimat uzna-
wany przez Europejczyków za bardzo trudny do zniesienia. Większość emigrantów
wolała s ię udawać do krajów niepodległych - na przykład do Stanów Zjednoczonych
lub Argentyny - lub do autonomicznych obszarów Imperium Brytyjskiego. To prawda,
że kolonie niekiedy stanowiły nowe iródło surowców, ale dostęp do surowców (czy
do innych towarów) można było też uzyskać bez zdobywania kontroli politycznej nad
danym terytorium. W istocie największymi zamorskimi dostawcami surowców dla
europejskiego przemysłu były kraje Ameryki Północnej i Ameryki Południowej oraz
dominia brytyjskie.
Błędny był również argument o koloniach jako rynkach zbytu nadwyżek wyrobów
przemysłowych. Kolonie ani nie były do tego potrzebne, ani - kiedy już je zdobyto
- nie pełniły tej funkcji. Przed 1914 rokiem tylko nieco ponad I 0% francuskiego
eksportu szło do kolonii Francji, mimo iż eksport ten miał tam pozycję uprzywilejo-
waną. Kolonie były zbyt rzadko zaludnione i zbyt biedne, by mogły odgrywać rolę
poważniejszego rynku zbytu. Ponadto - podobnie jak to było ze źródłami surowców
- nie była do tego potrzebna kontrola polityczna. Indie Brytyjskie były rzeczywiście
dużym rynkiem zbytu - mimo swej biedy nabywały wielkie ilości produktów euro-
pejskich, ale kupowały je nie tylko w Wielkiej Brytanii. Niemcy sprzedawały dużo
więcej towarów do Indii niż do wszystkich swych kolonii razem wziętych . Francja
sprzedawała więcej towarów Indiom niż Algierii. Mimo protekcjonistycznych ceł
uprzemysłowione imperialistyczne państwa Europy nadal handlowały głównie między
sobą . Największym zewnętrznym rynkiem zbytu dla przemysłu niemieckiego była
Wielka Brytania, a jednym z największych rynków zbytu dla przemysłu brytyjskiego
były Niemcy. Francja bardzo dużo sprzedawała zarówno Niemcom, jak i Wielkiej
Brytanii - i bardzo dużo od nich kupowała. Również Stany Zjednoczone były wielkim
nabywcą towarów europejskich i wielkim dostawcą towarów dla Europy.
Być może najważniejszym argumentem na rzecz imperializmu jest zjawisko eko-
nomiczne związane z inwestowaniem nadwyżek kapitału - tak przynajmniej głosi
teoria marksistowska. Ale i w tym wypadku fakty nie potwierdzają rozumowania.
Wielka Brytania miała największe imperium i najwięcej inwestowała za granicą, ale
ponad połowę tych inwestycji dokonywała w krajach niepodległych i w autonomicz-

347
nych dominiach. Do 1914 roku mniej niż 10% francuskich inwestycji trafiało do
francuskich kolonii. Francuzi inwestowali głównie w innych krajach europejskich -
na samą Rosję, która też przecież była państwem imperialistycznym, przypadała ponad
jedna czwarta francuskich inwestycji. Niemieckie inwestycje w niemieckich koloniach
były znikome. Niektóre państwa imperialistyczne były dłużnikami (per saldo). Oprócz
Rosji można tu wymienić Włochy, Hiszpanię, Portugalię, Japonię i Stany Zjednoczone.
Jeśli burzliwego rozwoju imperializmu pod koniec XIX wieku nie da się wytłu­
maczyć względami ekonomicznymi, to jaki był jego powód? Główną rolę musimy
przypisać prostemu dążeniu do wykorzystania politycznych okazji połączonemu z
coraz bardziej agresywnym nacjonalizmem. Disraeli „nawrócił się na wiarę imperiali-
styczną" (na początku swej kariery był antyimperialistą) głównie dlatego, że potrzebny
mu był jakiś nowy problem, który mógłby posłużyć jako narzędzie sprzeciwiania się
liberałowi Gladstone'owi. Bismarck pobudzał imperializm francuski , widząc w tym
instrument odwracania uwagi Francji od sprawy odwetu na Niemczech, ale początkowo
był przeciwny imperializmowi niemieckiemu. Kiedy w końcu dał się do niego prze-
konać, uczynił to, by wzmocnić swą pozycję polityczną i odwrócić uwagę opinii
publicznej od problemów społecznych.
Istotną rolę odgrywały również: polityka mocarstwowa i względy militarne. Impe-
rialną politykę Wielkiej Brytanii, uprawianą w ciągu całego XIX wieku, dyktowała
przede wszystkim rzekoma konieczność ochrony granic Indii i „życiowej arterii" do
nich prowadzącej. To tłumaczy podbój Birmy i Malajów, Beludżystanu i Kaszmiru,
a także angażowanie się Wielkiej Brytanii na Bliskim Wschodzie. Okupację Egiptu,
niechętnie podjętą przez Gladstone'a z obietnicą szybkiego jej zakończenia, uznano
za niezbędną dla ochrony Kanału Sueskiego. Inne państwa poszły śladami odnoszącej
sukcesy Wielkiej Brytanii albo w nadziei na uzyskanie podobnych korzyści, albo
kierując się po prostu względami prestiżu narodowego.
Tej europejskiej ekspansji sprzyjał też, silnie zabarwiony społecznym darwinizmem,
klimat intelektualny końca XIX wieku. Chociaż Herbert Spencer - czołowy popula-
ryzator społecznego darwinizmu - był zdecydowanym antyimperialistą, inni zastoso-
wali jego argumenty o „przeżywaniu najlepiej dostosowanych" do usprawiedliwienia
imperializmu. Theodore Roosevelt mówił wzniośle o „oczywistym przeznaczeniu", a
powiedzenie Rudyarda Kiplinga, że „ludzie niżsi mnożą się bezprawnie", odzwierciedla
typową europejską i amerykańską postawę wobec ras innych niż biała. Jednak histo-
ryczne korzenie europejskiego rasizmu i etnocentryzmu sięgają głębiej niż tylko do
biologii Charlesa Darwina. Już sama działalność chrześcijańskich misjonarzy była
wyrazem odwiecznej wiary w wyższość moralną i kulturową Europejczyków czy w
ogóle ludzi Zachodu. Europejczycy i chrześcijanie w swych dziejach - przynajmniej
do połowy XX wieku - byli ekspansjonistami i zwolennikami ewangelizacji. W
ostatecznym rachunku nowożytny imperializm należy uznać za zjawisko w równym
stopniu psychologiczne i kulturowe, co polityczne i ekonomiczne.
13
Gospodarka światowa w XX wieku

Pobudzana przez rosnące tempo rozwoju techniki, mająca za sobą doświadczenia


dwu wojen światowych gospodarka światowa nabrała w XX wieku wymiarów bez-
precedensowych. Nigdzie nie uwidoczniło się to tak wyraźnie, jak w przeobrażeniach
demograficznych.

Ludność

Liczba ludności Europy uległa w XIX wieku więcej niż podwojeniu, ale ludność
świata poza obszarami zasiedlonymi przez Europejczyków, zwiększyła się tylko o
nieco ponad 20%. Z kolei w wieku XX tempo wzrostu liczby ludności Europy
zmn iejszyło się, natomiast tempo wzrostu liczby ludności reszty świata uległo bez-
precedensowemu zwiększeniu. Wzrost ten - jak wykazuje wyraźnie tabela 13-1 -
nastąpił przede wszystkim po drugiej wojnie światowej.

Tabela 13-1. ludność świata według kontynentów (w mln)

Region 1900 1950 1992


Afryka 120 222 682
Azja 937 1366 3233
Azja Wschodnia" 671 1388
Reszta Azji 695 1845
Europab 401 392 512
Rosja/ZSRR 126 180 285
Ameryka Północna 81 166 283
Ameryka Łacińska" 63 165 531
Oceania 6 13 27,5
Świat 1608 2504 5479

" Japonia, Chiny. Korea;


b Z wyłączeniem Rosji/ZSRR oraz europejskiej części Turcj i;
" Ameryka Środkowa, Meksyk, wyspy Morza Karaibskiego i Ameryka Poludniowa.
Źródło: lata 1950 i 1992 - Demographic Yearbook. 1994; 1900 - W. S. Woytin$ky, E. S. Woytinsky. World
Popu/arion and Production: Trends and Outlook. New York 1953; w rubryce 1900 dane dla Rosji pochodzą ze spisu
powszechnego z 1897 roku. I daty, i dane liczbowe są wielkościami przybliżonymi.

349
W przybliżeniu można powiedzieć, że przyczyną tego ogromnego wzrostu liczby
ludności był spadek stopy zgonów - zwłaszcza w państwach zachodnich. Państwa te
przeżyły w końcu XIX i na początku XX wieku proces demograficznych przeobrażeń
(przejścia od wysokiej stopy urodzeń i wysokiej stopy zgonów do - w obu wypadkach
- stopy dużo niższej). Obecnie podobne przeobrażenia przeżywa większość państw
niezachodnich. W rezultacie upowszechniania się zachodnich metod publicznej ochrony
zdrowia, dbania o higienę, opieki zdrowotnej i produkcji rolnej nastąpił w Trzecim
Świecie ogromny spadek stopy zgonów, analogiczna reakcja stopy urodzeń przebiega
natomiast dużo wolniej. Dla wybranych krajów przedstawia to tabela 13- 2.

Tabela 13- 2. Surowa stopa urodze1f (SSU) i surowa stopa ::.gonów (SSZ)
w wybranych krajach (na 1000 mieszkańców)

Około 1900- 1910 1950 1992"


Kraj
ssu ssz ssu ssz ssu ssz
Australia 26,5 11,2 23,3 9.6 14,9 6,9
Austria 34,7 23.3 15,6 12,4 12.0 10.5
Francja 20,6 19.4 20.7 12.8 12,9 9.1
rzrael 34,5 6.9 21,4 6,3
Japonia 32.2 20,7 28,2 10,9 9,9 6.7
Rumunia 39.8 25,8 19,6 20,0 11,4 11.6
Rosja/ZSRR 46,5b 29,7b 26.7'. 9,7 12,1 11.4
Hiszpa nia 34.4 25,2 20.1 10,9 - 9.9 8.7
Szwecja 24,8 14.9 16.4 13,7 14,2 10.9
Wielka Brytania 27,2 15,4 15.8 11,7 13,5 11.2
Stany Zjednoczone 24,3 15,7 23,5 9,6 16,0 8.5
Argentyna 25,4 9.0 21,0 8,0
Brazylia 41.4 12,t 26.7 7.8
Meksyk 44,7 15.9 30.0 4.7
Bangladesz 49.1 27,3 39,1 15.2
fndic 40.5 24,2 29,9 9.6
fndonezja 45,0 26.4 28,6 9,4
Egipt 44.2 19.0 30.3 7,7
Nigeria 51,8 29.0 48.5 15.6
Tunezja 30.I 9,5 25,8 7.2
Zair 48.2 26,3 47,8 15.0

• lub najbliższy rok. w który dostępne są dane:


b tylko europejska część Rosji:
' 1945 r.
Źródło: lata około 1900-1910 - W. S. Woytinsky. E. S. Woytinsky: World Population and Prod11ction: Trends and
Outlook, jw.: lata 1950 i 1992 - Demographic Yearbook, różne roczniki. I daty. i dane liczbowe s.1 wielkościami
przybliżonymi.

Istotnym czynnikiem tego spadku ogólnej stopy zgonów było zmniejszenie się stopy
umieralności niemowląt (zgonów przed upływem pierwszego roku życia). Przedstawia
to tabela 13- 3.

350

You might also like