Professional Documents
Culture Documents
Generał Mieczysław
Smorawiński
o
BIBUOTH€CR
TUBCOYIANA
BIBllOTH€Cfl
TUQCOVIANA
N r 19
G rzeg o rz M a z u r
G e n e ra ł M ieczysław S m o ra w iń sk i
Grzegorz Mazur
Turek 2012
R edaktor w ydania
W anda Grzeszkiewicz
Zdjęcia:
ze zbiorów rodzinnych Ewy Bąkowskiej i S tanisław a Fusieckiego,
reprodukcje zdjęć Agnieszka M alatyńska-Stankiew icz,
z archiw um Szkoły Podstawowej n r 4 w T urku,
autorzy zdjęć: Ja ce k B anasiak (s. 21), J a n Derbiszewski (s. 25),
Adam Łukaszew ski (s. 137) A leksander Załęski (s. 233)
Korekta:
Ewelina G rabow ska
Agnieszka Tomczyk
Wydawca:
Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna
im. W łodzimierza Pietrzaka w T urku
Rok 2012
ISBN 978-83-61958-96-3
Druk:
Spółdzielnia U sług Poligraficznych
Turek, ul. Polna 4 a
5
B e a ta G r z e lk a
T u re k
8
Stanisław a Orzechowskiego w dniu 5 stycznia 1913 r., który
zjednoczył w szystkie warstwy społeczne i religijne, istniejące
wśród 10 tys. m ieszkańców Turku. Jak napisał jego uczestnik:
„Pochód rozpoczynał liczny zastęp gminy żydowskiej z rabinem
na czele i wieńcem , postępowały po kolei cechy rzem ieślnicze
z w ieńcem każdy, niesiono w ieniec z napisem: „Od rosjan
m iasta T u rk a-d ostojn em u Pasterzowi
Na początku XX w. nad zdrowotnością m ieszkańców
czuwało dwóch wolnopraktykujących lekarzy - dr Robert Lange
i dr Edward Madera, których tuż przed 1914 r. zastąpili
Stanisław Marynowski i Zygmunt Słoniński. Funkcje medyczne
pełnił też lekarz powiatowy dr Leon Łączyński. Rodzącym
kobietom pom agała poza szpitalem m iejska akuszerka
Florentyna Nawrocka. Od 1907 r. w Turku rozpoczął
przyjmowanie pacjentów dentysta Rufin Awerbuch. Potrzebne
leki m ożna było nabyć lub zamówić w istniejącej od 1828 r.
aptece m ałżeństw a Rzęczykowskich, znajdującej się przy ul.
Kaliskiej. W m ieście znajdował się także apteczny skład, który
należał do Edwarda Yorka. Od 1875 r. ciężko chorych leczono
w miejskim szpitalu św. Pawła. Placówkę tę utrzymywano z do
b row oln ych , ro czn y ch s k ła d e k , d ek la ro w a n y ch przez
zam ożniejszych obywateli oraz niewielkiego zasiłku kasy
miejskiej. Gdy brakowało środków finansow ych, m ieszkańcy
aby wspom óc szpital organizowali loterie, tombole i festyny.12
Rozwój ekonom iczny Turku uzależniony był w dużej
mierze od cyklów koniunkturalnych w gospodarce całego
Królestwa Polskiego, tj. kryzysów, zw łaszcza w przemyśle
włókienniczym z 1876 r., z lat 1884-1885, 1890 r., załam ania
z lat 1900-1903, które objęło wszystkie branże, w ahań
związanych z woj nam i bałkańskim i (1910-1912).
Wśród branż rzem ieślniczych w Turku dominowało tkactwo.
W drugiej połowie XIX w. w przeważającej mierze, w niewielkich
zakładach z ledw ością zarabiających na swoje utrzym anie,
wytwarzano kilka gatunków tkanin wełnianych, cienkich i gru
bych, głównie sukno, na które istniał popyt w kraju, a szcze
gólnie na rynkach w schodnich. Produkcja głównie o chara
kterze nakładczym, odbywała się zazwyczaj w w iększych izbach
m ieszkalnych, gdzie ustaw iony był warsztat tkacki, bądź
1„Echo Tureckie”, R. 1924, n r 24, s. 4.
2B. Grzelka, M i a s t o T u r e k w l a t a c h 1 8 6 7 - 1 9 1 4 , p rac a m agisterska,
Łódź 1999, s. 85.
9
w sąsiadujących budynkach gospodarczych. Brana n a kredyt
baw ełna powodowała zależność tkaczy od zamożniejszych
odbiorców. Ci ostatni zaś dowolnie regulowali płacam i za
odbierany towar, biorąc pod uw agę ilość już posiadanego
m ateriału czy chwilową koniunkturę w m ożliwości jego zbytu.
Miejscowi tkacze skupieni byli w istniejącym od 1828 r.
Zgromadzeniu Tkaczy w Turku. Także rzem ieślnicy innych
fachów posiadali w m ieście swoje cechy, m.in.: krawcy,
piekarze, ślusarze, kowale, stolarze.
Od lat siedem dziesiątych XIX w. główną rolę w miej
scowym przemyśle włókienniczym przejęły dwie turkowskie
rodziny: Neum annów i Hubnerów. Według danych z 1876 r.
bracia: Andrzej, Ignacy, Karol i Stefan Hubnerowie posiadali
„Fabrykę wyrobów baw ełnianych”, w której zatrudniano 45
robotników i było to wów czas największe przedsiębiorstwo
w m ieście.
Ponieważ Nowy Świat uznaw any był generalnie za
dzielnicę fabryczną tam też usytuow an e były budynki
m echanicznej tkalni Aleksandra Hubnera założonej w 1882 r.
Wiadomo, że tenże w roku 1897 posiadał także apreturę, której
m aszyny napędzane były już nie motorem parowym a silnikiem
naftowym. Na przykładzie tych zakładów wyraźnie widać
zm iany w m echanizacji miejscowego przem ysłu, które poszły
jeszcze dalej na początku XX w. Kolejne unow ocześnienie -
pierwszy motor benzynowy napędzający 4 krosna zam ontowano
w istniejącej od 1908 r. „Tkalni m echanicznej A. Miller i H.
Penther”. Wytwarzano tam m.in.: płócienka na wsypy, pościele,
zefiry, barchan. Na początku XX w. w Turku istniała również
tkalnia wyrobów w ełnianych T. Aurbacha zatrudniająca 6 osób
oraz fabryczka pończoch. Nierozerwalnie z przem ysłem włó
kienniczym związane były dwie miejscowe farbiarnie oraz
„maglownia wyrobów tkackich Raffaela”.3
Przy ul. Nowy Świat m ieściła się fabryka mydła założona
w 1888 r. przez Ignacego Hubnera, po którym w łaścicielem za
kładu został Robert Hubner. Tam także znajdowała się fabryka
powozów Tullmana. W tej samej dzielnicy pracowały fabryki
miedzi i kotłów oraz gisernie Józefa Przeździeckiego i Aleksan
dra Babińskiego. Po śm ierci A. Babińskiego w 1910 r. jego
3 B. Szczepański, B. Grzelka, W o k r e s i e z a b o r ó w i w a l k o n i e p o d l e g ł o ś ć , w:
D z i e j e T u r k u , pod red. E. Makowskiego i C. Łuczaka, Poznań 2002, s. 115-116.
10
zakład najprawdopodobniej przeszedł n a w łasność spółki
Waberski-Milewski. Produkowano w nim wyroby miedziane,
kotły gorzelnicze i potrzebne do nich części.
Przy ul. R ussockiej, wiodącej do W ładysławowa,
usytuow ana była natom iast „Fabryka m aszyn i narzędzi
rolniczych m echanika Szykory”, w której wyrabiano drabiny dla
straży ogniowych. Pod koniec XIX w. w Turku znajdowały się
tak że „Zakład O rgan m istrza B ie la w sk ie g o ”, „Fabryka
przyrządów m łynarskich do czyszczenia zboża Gębalskiego”.
Przemysł m ineralny reprezentowały natom iast dwie cegielnie.
W Turku i okolicy dobrze rozwijał się przemysł rolno-
spożywczy. Ważną w nim rolę odgrywał założony w 1867 r.
browar Roberta Sznerra, usytuow any przy szosie wiodącej do
Koła i gorzelnia N epom ucena Sokolnickiego, znajdująca się przy
ul. Tylnej. Tuż za Turkiem, w części pd.-w sch. i pół.-zach., pod
koniec XIX w. ustaw ionych było 16 wiatraków. W 1898 r. spółka
Bajer Cytner, Icek Lipnicki, Izaak Michaowicz i Szaja Rapszner
założyli pierwszy w m ieści m echaniczny młyn. Mąkę, którą
w n im w y tw o r z o n o , w y w o ż o n o g łó w n ie do Ł o d zi
i Zgierza. Do zakładów branży spożywczej zaliczyć trzeba także
fabryczkę octu, która znajdowała się przy ul. Przechodniej,
cztery olejarnie oraz kilka niewielkich zakładów wytwarzających
wodę sodową i owocowe soki.
Ze względu na rodzinę Sm orawińskich warto zatrzymać
się przy garbarstwie, gdyż po przeprowadzeniu się z Kalisza do
Turku ojciec M ieczysława - Jan, z zawodu garbarz, kupił
w łaśnie tego typu zakład od J an a Kubackiego. W 1886 r.
pracowało w niej 8 osób, produkujących rocznie wyroby warte
2 8 6 0 0 rb. Trzy lata później w artość ta spadła do 20 tys. rb, co
i tak stawiało ją w rzędzie największych turkowskich zakładów.
W ostatnich latach XIX w. garbarnia znacznie podupadła. Dane
o fabrykach i zakładach w powiecie turkowskim za 1905 r.
podają, że zatrudniano w niej 6 osób, natom iast 2 0 0 0 skór tam
wyprawianych wartych było 8 tys. rb. Produkcja tej garbarni
nigdy nie osiągnęła takich wartości rocznej produkcji jak
w XIX w., a do końca om awianego okresu spadła naw et w 1912
r., do 5 tys. rb.4
11
Od drugiej połowy XIX wieku handel wewnętrzny i ze
wnętrzny został niem al całkowicie zm onopolizowany przez
Żydów. W iększość sklepów, jatek, szynków było w ich rękach.
Na początku lat dziewięćdziesiątych XIX w. wzrosła znacznie
liczba punktów zajm ujących się handlem . Kronikarz tamtego
okresu zapisał, iż w Turku znajdowało się wówczas aż 11
traktierni i 30 szynków wódki (! - aut.) oraz sklepy: 4 gala
nteryjne, 5 handlujących skórami, 3 szkłem , 2 tabaczne, 4
„żelazne” i 59 innych drobnych punktów sprzedaży.5 Przy ulicy
Przebiegłej w m urowanym budynku m ieściło się 12 jatek
rzeźniczych. Ogółem w m ieście funkcjonowało wówczas 21
rodzajów sklepów i stoisk handlowych.
Tuż przed w ybuchem I wojny turkowski korespondent
„Gazety Kaliskiej” pisał: „(...) otworzono w Turku pierwszy
chrześcijański sklep m ateriałów łokciow ych pod firmą
„K. Chlewicka”, dobrze zaopatrzony i prowadzony przez ludzi
energicznych i wierzących w zwycięstwo handlu swojego. Mamy
też sklep rolniczy, kilka sklepów spożywczo-kolonialnych, które
oczekują na m ającą się utworzyć hurtownię. Brak nam sklepu
galanteryjnego ze szkłem i porcelaną. Nie ma też pracowni
kapeluszy i sukien co zm usza turczynki (! - B.G.) do wyje
żdżania po zakupy do Kalisza. (...) .”6
Przed w ybuchem I wojny światowej w Turku istniało już
osiem fabryk w łókienniczych oraz około 360 różnych
warsztatów tkackich i rzem ieślniczych, dzięki czem u m iasto,
mim o że nie stało się dużym fabrycznym ośrodkiem
przemysłowym, było jednym z ważnych ośrodków przem ysłu
tekstylnego, rzem iosła i handlu na terenie ziemi kaliskiej.
W iększość instytucji skupiających inteligencję, prze
dstawicieli życia społeczno-ekonom icznego, kulturalnego i poli
tycznego pow staw ała z inicjatyw y sam ych turkow ian.
Organizacji tych m oże nie było zbyt wiele, lecz wykazywały one
prężną działalność, oczywiście na tyle rozwiniętą, na ile
pozwalały rosyjskie władze. Zaliczyć m ożna do nich Straż
Pożarną, Teatr Amatorski, Towarzystwo Muzyczne jak i m iejską
bibliotekę. Powołano do życia dobroczynne Towarzystwo
W spom agania Biednych. Każda z tych instytucji rozwijała się
w innej dziedzinie życia, lecz wszystkie one m iały polski
charakter i w spólny cel - dobro m ieszkańców.
5 L. L. K ruszyński, T u r e k . M o n o g r a f i a m i a s t a , Łowicz 1892, s. 18-19.
6 „Gazeta K aliska”, R. 1913, n r 290, s. 3.
12
Najwcześniej z organizacji tych pow stała Straż Pożarna.
Oficjalne uznanie tej organizacji przez władze carskie nastąpiło
w 1875 r. Zyskała ona także aprobatę M agistratu, który
przyznał jej plac przy ul. Konińskiej (Russockiej). W roku 1880
wybudowano na nim pierwszą parterową remizę, a właściwie
wozownię, gdyż um ieszczono w niej jedyną posiadaną sikawkę
skrzynkową. Od pierwszych dni naboru n a członków straży
zgłaszali się liczni ochotnicy. Duży napływ m łodych m ężczyzn
chętnych do w stąpienia w strażackie szeregi wynikał z faktu, iż
była to pierwsza m asow a organizacja o polskim charakterze
działająca legalnie, co było dość nietypowe, biorąc pod uwagę
rozw iniętą akcję rusyfikacyjną. D odatkow ym bodźcem
przyciągającym ochotników, jak podaje C. Łuczak, była
m ożliwość noszenia m unduru, który w opinii m ieszkańców
stanowił synonim m unduru żołnierza polskiego.7
Zarząd Straży w ych od ząc nap rzeciw potrzebom
kulturalnym społeczeństw a powołał w 1891 r. do życia orkiestrę
dętą, pierw szy zesp ół m uzyczny w Turku. B yła ona
nieodłącznym elem entem organizowanych przez nią majówek.
Zabawy te, zawsze poniedziałkowe, początkowo organizowano
w Lesie Kowalskim, a z czasem przeniesiono na pobliskie
Zdrojki. Majówki konsolidowały turkowian, obchodzone jako
św ięto strażackie traktow ane były niczym patriotyczne
m anifestacje czy uroczystości narodowe.
Wyrazem aspiracji kulturalnych turkowian było zało
żenie w 1883 r., z inicjatywy społecznej, am atorskiego teatru.
Na deskach teatralnej sceny amatorzy rekrutujący się przede
w szystkim z warstwy rzemieślniczej, wystawiali zazwyczaj
kom edie, krotochwile i krótkie fraszki. Repertuar często
uzupełniano koncertam i w wykonaniu m iejscowych m iłośni
ków muzyki. Pierwsze przedstawienie odbyło się w listopadzie
1883 r. Wystawiono wówczas dwie kom edie pt. „Stryj przyje
chał” oraz „Pierwsza lepsza”.8 Rocznie przygotowywano od kilku
do kilkunastu przedstawień o podobnym charakterze. Niestety
problemy finansowe przerwały w 1892 r. dobrze zapowiadającą
się działalność teatru. D uch sztuki teatralnej nie wygasł w tu-
rkowianach jednak całkowicie i z początkiem XX stu lecia podjęli
oni udan ą próbę w skrzeszenia am atorskiego teatru.
7 Cz. Łuczak, S t o l a t S t r a ż y O g n io w e j w T u rk u , „Rocznik K oniński”, R. 1975,
s. 209.
8 B. Grzelka, o p . c i t . , s.154.
13
Od 1901 r. sztuki wystawiano w lokalu przy ul. Kaliskiej,
należącym do powstałego w tym sam ym roku Towarzystwa
Muzycznego „Lutnia”. W roku rozpoczęcia działalności liczyło
ono 45 członków, a w 1910 r. skupiało już 106 osób. W sali
Towarzystwa występowały także przyjezdne zespoły i teatry.
Chór śpiewaczy „Lutni” reprezentował dobry poziom
um iejętności m uzycznych i artystycznych. Świadczyć o tym
może zaproszenie go w czerwcu 1910 r. na zjazd towarzystw
śpiew aczych do Kalisza. W imprezie urządzonej z okazji setnej
rocznicy urodzin Fryderyka Chopina, oprócz turkowian udział
wzięły dwa kaliskie chóry kościelne oraz śpiew acy z Koła
i Wielunia. Wprawdzie „Lutnia” nie zdobyła żadnej nagrody, lecz
występ podobał się ogółowi słuchaczy, czego dowodzą słowa:
„Doprawdy znając zapadły kąt, jakim jest Turek trudno znaleźć
dość słów uznania dla tamtejszej drużyny śpiewaczej, która pod
batutą dyrygenta am atora potrafiła opracować w tak nielicznym
zespole rzeczy trudne i stanąć do konkursu z bardzo dobrze
i pewnie opracowanymi num eram i.”9
W yrazem ż y c ia s p o łe c z n e g o b y ła k ilk a k r o tn ie
w sp o m in a n a ju ż d zia ła ln o ść dobroczynna. Początkowo
przejawiała się ona w tom bolach, loteriach, zbiórkach pieniędzy
czy odzieży na rzecz biednych lub na działalność instytucji
publicznych, jak np. szpital, inicjowanych głównie przez
kościoły. Fundusze n a cele dobroczynne zbierano także podczas
ch arytatyw n ych im prez w pryw atnych p o sia d ło śc ia ch .
Przykładem tego m oże być bal karnawałowy w 1900 r., zorga
nizowany n a Foluszu, lub zabawa choinkowa dla dzieci i doro
słych połączona z tombolą, która odbyła się w 1894 r., w salo
nach miejscowej cukierni. Podczas ostrej zimy, w styczniu 1892
r., z inicjatywy dr. H. S achsa i S. Bukara „zamożniejsi obywatele,
urzędnicy i przedstawiciele cechów zgodzili się n a składkę, by
w przeciągu m iesiąca były wydawane obiady dla biednych
w wolnej sali m agistratu.” Dzięki uczynności turkowian
w połowie lutego wydawano już 160 porcji. Przyczynili się do
tego, darowując produkty w naturze: Rodzina Szoltzów, Linke,
Szykora, Schnerr, Skórzewski, Puławski, Rauner i Andrejew.10
14
Z inicjatywy sam ych m ieszkańców, n a m ocy decyzji
władz gubernialnych z dnia 26 grudnia 1902 r., powstało
Towarzystwo W spom agania Biednych. W 1904 r. do tej
instytucji zapisanych było 256 osób. Paragraf 1 Ustawy Turko
wskiego Towarzystwa W spom agania Biednym brzmiał: „Celem
T ow arzystw a j e s t d o sta rc z a n ie środków d la popraw y
materialnej i moralnej biednych m. Turku bez różnicy płci,
wieku, stanu, powołania i wyznania”.11
Pomoc m iała być realizowana przez: dostarczanie odzieży,
p o siłk u , sc h r o n ie n ia , p ośred n iczen ie w w ynajdyw aniu
potrzebującym pracy, zapewnienie biednym podczas choroby
lekarstw i pom ocy lekarskiej lub um ieszczenia w szpitalu na
koszt Towarzystwa oraz dopom agania chowania zmarłych,
dostarczanie opieki i środków do wychow ania sierot oraz dzieci
biednych lub niewidomych rodziców.
Towarzystwo, w celu realizacji założonych statutowo celów,
powołało do życia kilka mniej szych instytucji, tj.:
1. Ochronkę dla dzieci.
2. Przytułek dla starców.
3. Szwalnię.
4. Fundusz pożyczkowy dla rzem ieślników.12
O dm ienny charakter od w cześniej w ym ienionych
stowarzyszeń i organizacji miał Powiatowy Komitet Kuratorium
Trzeźwości, założony w 1899 r. Jego pom ysłodaw cą i jed no
cześnie patronem był ów czesny naczelnik powiatu Łukian
Boborykin. Zasięgiem terytorialnym Kuratorium obejmowało
cały powiat, który został podzielony n a 9 okręgów z oddzielnymi
kuratorami.
W urządzonej przez Komitet herbaciarni, do której
przychodzili przyjezdni ze wsi, rzem ieślnicy, a przede w szystkim
młodzież term inatorska, m ożna było kupić szklankę mleka,
herbaty lub kawy, a także tanie i sm aczne zakąski. Oprócz
niskich cen do lokalu tego przyciągały: „Melodyjny autom at,
warcaby, szachy, loteryjka, dwa rosyjskie pism a i cztery polskie
jako to: „Gazeta Kaliska”, „Kurier Polski” i „Kurier Poranny”,
„Oświata”.”13 Dużą frekwencją czytelniczą cieszyła się bezpłatna
biblioteka, posiadająca 500 pozycji książkowych. Komitet
organizował zabawy ludowe, którym zgodnie z założeniam i
11 Archiwum Państw ow e w Łodzi, K ancelaria G u bernatora Kaliskiego, n r 984.
12 K a l e n d a r z n a r o k z w y c z a j n y 1 9 0 9 , Kadisz 1908, s. 103-104.
13„Gazeta K aliska”, R. 1900, n r 21, s. 2.
15
ideowymi tej instytucji, głoszącym i wychowanie i życie w trze
źwości, przyświecało hasło „Bawmy się bez wódki”.
Dbający o zdrowie m ieszkańcy Turku przejawiali spore
zainteresow anie sportem. Zimą popularnością cieszyło się
łyżwiarstwo. W 1895 r. na łam ach „Gazety Kaliskiej” pisano:
„Sport łyżwiarski znajduje dużo amatorów, którzy w tej przyje
mnej i higienicznej rozrywce znajdują pewne urozm aicenie od
chronicznej m onotonii.”14
W iosną, latem i w czesn ą jesien ią od końca lat
osiem dziesiątych XIX w. n a podm iejskich drogach jeździły
grupki rowerzystów. M iłośnicy sportu welocypedowego mieli
w Turku naw et w łasny klub liczący około 20 członków. Rowery
były bardzo popularne, gdyż nie trzeba było kupować tego
drogiego sprzętu, a wystarczyło wypożyczyć go od „usłużnych
ajentów w ynajm ujących takow e n a godzinę za pew ne
wynagrodzenie”.15
Bez wątpienia na młodym Mieczysławie m usiały wywrzeć
duże wrażenie wydarzenia, jakie m iały m iejsce w Turku w 1905
r. Kolejny kryzys gospodarczy i pogorszenie się sytuacji
ekonomicznej na ziem iach Królestwa Polskiego w pierwszych
latach nowego stu lecia, zaostrzał sytuację wśród m as
robotniczych. Niezadowolenie i nastroje rewolucyjne dodatkowo
wzm ogła wojna rosyjsko-japońska z lat 1904-1905, zakończona
klęską wojsk carskich. Z Turku w ram ach dodatkowej
mobilizacji wzięto n a przełomie 1 9 0 4 /1 9 0 5 r. blisko 100
żołnierzy rezerwy, którzy byli najczęściej jedynym i żywicielami
rodzin. Położenie ekonom iczne bliskie nędzy zaostrzało
atmosferę. Sytuację taką wykorzystywały partie polityczne,
a szczególnie zaś PPS, rozsyłając liczne odezwy i proklamacje
z wezwaniem do walki politycznej i ekonom icznej. Zaowocowało
to w ystąpieniam i rewolucyjnymi w Królestwie, w tym także na
ziemi kaliskiej.
Na wezwanie PPS turkowianie uczcili dzień 1 maja 1905
r. wstrzym aniem się od pracy i uliczną dem onstracją pod
hasłam i „Precz z Burżuazją”, „Niech żyje Polska niepodległa”,
„Niech żyje rewolucja”. Jesien ią z kolei, w dniu 29 października
tegoż roku, m anifestację polityczną w Turku zorganizowała
Narodowa Dem okracja.16
14 „G azetaK aliska”, R. 1895, n r 18, s. 2.
15 B. Grzelka, o p . c i t . , s. 165.
16B. Szczepański, B. Grzelka, o p . c i t , s. 45-46.
16
Poza politycznym wyrazem patriotycznej postaw y
turkowian były śpiewy pieśni narodowych organizowane przez
miejscowe Towarzystwo Śpiewacze. W dniu 9 maja 1905 r. po
zakończonym nabożeństwie majowym w kościele katolickim,
jego członkowie porozdawali wiernym kartki z pieśnią „Boże coś
Polskę”, a następnie zaintonowali melodię. Inicjatorami tej akcji
byli: Kazimierz Zieliński, Aleksander Babiński, Stanisław
M ystkowski i jego pom ocnik Kordę, Helena Śliwierska oraz
w łaścicielka w si Wrząca - Kazimiera Kolska. Ksiądz próbował
przerwać wystąpienie, lecz daremnie, a jak donosił naczelnik
miejscowej żandarmerii w raporcie z dnia 28 maja 1905 r.:
„Śpiewy tej pieśni ciągną się do dnia dzisiejszego.”17
Efektem zaniepokojenia władz carskich było ogłoszenie
przez Mikołaja II w dniu 30 października specjalnego m anifestu.
W dokum encie tym car zapowiadał przeobrażenie Rosji w pa
ństwo konstytucyjne, gwarantujące swobody obywatelskie,
oddające władzę ustaw odaw czą i kontrolę nad rządem Dumie,
wybranej w wyborach pow szechnych. Jednak żywiołowego
ruchu nie dało się uspokoić naw et tak stosunkow o liberalnym
aktem. Efektem tego było wprowadzenie w guberni z dniem 25
listopada 1905 r. stan u wojennego. Na podstawie rozkazu
Tymczasowego Gen. Gubernatora Guberni Kaliskiej Nikołaja
Kaznakowa o organizacji ochrony wojskowej z dnia 8 sierpnia
1906 r., w Turku stacjonować miało pół 7 roty 30 oddziału
Połtawskiego Pułku Piechoty pod dowództwem porucznika
W artanowa.18
W 1906 r. po ukończeniu turkowskiej szkoły początkowej
Mieczysław Sm orawiński wyjechał do Kalisza, gdzie rozpoczął
naukę w Szkole Handlowej. Na wakacje wracał jednak do
rodziców i pom agał w garbarni. We w spom nieniach pozostała
sytuacja, w której młody Mieczysław, bez względu n a zagrożenie
w łasnego życia, uratował pracownika swojego ojca, który spadł
do dołu z garbarskimi chemikaliam i.
W dniu 6 października 1920 r., przyszły generał nie gdzie
indziej, lecz w turkowskim kościele parafialnym NSPJ zawarł
związek m ałżeński z Heleną Danielewicz. Także w późniejszych
latach, ju ż w czasie służby wojskowej, wielokrotnie odwiedzał
17 A. Tomaszewicz, Ż y c i e k u l t u r a l n e o ś r o d k ó w m ie js k ic h g u b e rn i k a lis k ie j,
17
rodzinę w Turku, przy różnych okazjach, uroczystościach, np.:
chrztów dzieci rodzeństwa, pogrzebów ojca (1926 r.) i matki
(1930 r.). Spędzał wolny czas w rodzinnym majątku przy ulicy
Uniejowskiej, gdzie po śm ierci rodziców m ieszkała jego siostra
Julia z m ężem Fusieckim i trójką ich dzieci: Stanisławem , Anną
i M ieczysławem, którego generał został ojcem chrzestnym .
Oprócz generała Sm orawińskiego w połowie lat trzy
dziestych minionego stulecia w niewielkim Turku, którego
m ieszk ań cy z trudem przeżyli lata w ielkiego kryzysu
gospodarczego, m ożna było spotkać przedstaw icieli elit
polskiego życia politycznego, wojskowego i kulturalnego. Wielo
krotnie bywał tu ostatni premier II Rzeczypospolitej Felicjan
Sławoj-Składkowski, parafią katolicką zarządzał nuncjusz roty
papieskiej ksiądz Józef Florczak, na rusztow aniach w kościele
NSPJ dzieło swe malował Józef Mehoffer - uczeń Jan a Matejki,
były rektor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Trzykrotnie
m iasto odwiedzał prymas Polski - kardynał A ugust Hlond.
30 października 1938 r. z m ieszkańcam i spotkał się m arszałek
Polski Edward Rydz-Śmigły. Turek jest zatem znakomitym przy
kładem m iasta, które żyje nie dzięki przemysłowi, koniunkturze
gospodarczej, lecz dzięki ludziom , którzy stworzyli w nim
niepowtarzalny klimat, którzy mimo zawirowań historycznych,
zawzięcie pielęgnowali swoje korzenie, patriotyzm i kult
ojczyzny, tak tej d u żej-P o lsk i,ja k itej m a łej-ziem i turkowskiej.
Do dziś w naszym m ieście m ieszka
siostrzenica generała - Anna Szyper i jej
rodzina, z Warszawy przyjeżdża jej starszy
brat Stanisław Fusiecki, dzięki którym
pam ięć o generale i zbrodni katyńskiej jest
stale żywa. W 1991 r. Uchwałą Rady Miasta
jedna z ulic w centrum m iasta otrzymała
zaszczytną nazwę - M ieczysława Sm ora
wińskiego, a dwa lata później, 30 kwietnia
1993 r., generał został patronem Szkoły
Podstawowej nr 4 w Turku. M ieczysław
Sm orawiński to najm łodszy polski generał
zamordowany w ZSRR i jednocześnie pierwszy, którego zwłoki
wydobyto z ziemi katyńskiej, syn ziemi kaliskiej i turkowskiej.
Warto zatem poznać jego losy jako człowieka i generała, które
tak w pełni, jak w żadnej innej pozycji książkowej, przedstawia
czytelnikom profesor Grzegorz Mazur.
18
T ad eu sz K rokos
K alisz
19
R ealizując z a d a n ia p ro g ra m u "K atyń... ocalić od zap o
m n ie n ia ”, m łodzież w ypełniła jed n o cześn ie wiele elem entów
h a rm o n o g ra m u d ziałań , w ynikających z p ro ce d u ry n a d a n ia
im ienia szkole. Je d n y m z n ich był cykl w ycieczek pod h a słe m
„K atyńskie ślady pam ięci w K aliszu”. Odbyli je uczniow ie
w szystkich k las prow adzeni przez nau czy ciela regionalistę dr.
P io tra S o b o le w sk ie g o . O b e jrz a n o s y m b o lic z n e e p ita fia
Katyńczyków , p o m n ik i tablicę nag ro b k o w ą przy kościele ojców
Jezuitów , sym boliczne m ogiły K atyńczyków n a C m e n ta rzu
M iejskim , a tak że tab licę p a m ią tk o w ą pośw ięconą generałow i
M ieczysławowi M a k are m u S m o raw iń sk iem u w kalisk im kościle
garnizonow ym . M łodzież szkoły o b ejrzała ek sp o n o w a n ą w Ka
liszu, bardzo sugestyw nie oddziaływ ującą n a w yobraźnię
w ystaw ę w 65. rocznicę u jaw n ie n ia zb ro d n i k atyńskiej p n . „Na
nieludzkiej ziem i - C harków , M iednoje, K atyń” a u to rs tw a
A lek san d ra Załęskiego, byłego e k s p e rta fotografii kry m i
nalistycznej C entralnego L ab o rato riu m K rym inalistycznego
K om endy Głównej Policji, c zło n k a ekipy ek sh u m a c y jn e j
w M iednoje i K atyniu. O rganizatorem w ystaw y były: O ddział
Polskiego Tow arzystw a H istorycznego, Stow arzyszenie „Rodzina
K a ty ń sk a ” w K aliszu (z u d ziałem p rez e sa G abrieli Zych, k tó ra
w drodze do K atynia zginęła w k a ta stro fie sam olotow ej n a
lo tn isk u w S m o le ń sk u 10 kw ietn ia 2 0 1 0 roku) oraz Młodzieżowe
Tow arzystw o Przyjaciół N auk, d ziałające przy III Liceum
O gólnokształcącym im. M ikołaja K opernika.
W n u m erz e 5 /2 0 1 0 gazetki szkolnej „E konom is” k ilk a
tek stó w pośw ięcono przygotow aniom do n a d a n ia T ech n ik u m n r
2 im ien ia gen. M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego. W ywiad
z prof. Zofią B u rc h a c k ą (przygotow ującą m iędzy innym i
m erytorycznie, program ow o i organizacyjnie u ro czy sto ści
n a d a n ia im ie n ia ), a r ty k u ł o ro d z in ie S m o ra w iń s k ic h
w K aliszu oraz a rty k u ł o okolicznościach p o w sta n ia c m e n ta rz a
w K atyniu - to najw ażniejsze te k sty w tym w y d an iu „E konom is”.
Pow ażny w pływ n a p o z y sk an ie najw iększej ilości
w iadom ości, d o k u m en tó w i inform acji m iały k o n ta k ty z czło
n k a m i rodziny g e n e ra ła w Krakowie, T u rk u i W arszaw ie.
W nuczka g e n e ra ła E w a B ąk o w sk a (zginęła w k a ta stro fie
sam olotow ej 10 kw ietn ia 2 0 1 0 ro k u n a lo tn isk u rosyjskim
w Sm oleńsku) u d o s tę p n iła wiele fotografii rodzinnych. Jego
sio strz e n ica z T u rk u , A n n a Szyper, p rze k a z ała d o k u m en ty
i zdjęcia, a tak że podzieliła się w sp o m n ien iam i i refleksjam i.
20
P ow ażną rolę w o calen iu pam ięci o g en erale odegrał jego
sio strzeniec z W arszaw y, S ta n isła w Szczęsny F usiecki, a u to r
m onografii pt. „M ieczysław M akary S m oraw iński w stulecie
u ro d z in ”. M łodzież i nauczyciele Z espołu Szkół E konom icznych
naw iązali tak że przyjacielskie k o n ta k ty ze Szkołą Podstaw ow ą
n r 4 w T u rk u n o sz ą c ą bez m a ła dw adzieścia la t im ię g en e ra ła
M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego.
Od p o c z ątk u ro k u szko
lnego 2 0 0 9 /2 0 1 0 w Z espo
le Szkół E konom icznych
w K aliszu trw ały bard zo in
te n s y w n e p rz y g o to w a n ia
do niecodziennej p a trio ty
cznej i w ychow aw czej
u ro c z y sto śc i u p a m ię tn ie
n ia g e n e ra ła M ieczysław a
M akarego S m oraw ińskiego
poprzez n a d a n ie T ech n i
k u m n r 2 jego im ien ia i po
s a d z e n ia „Dębu P am ięci”.
P rogram dw udniow ych szkolnych u ro czy sto ści - 8 i 9 kw ietnia
2010 ro k u zo stał w zbogacony se sją p o p u la rn o n a u k o w ą pn.
„G enerał M ieczysław M akary S m o raw iń sk i - w 70. rocznicę
zb ro d n i k a ty ń sk ie j”, przygotow aną przez O ddział Polskiego
T ow arzystw a H istorycznego we w sp ó łp racy z dy rek cją Z espołu
Szkół E konom icznych, przy finansow ym w sp a rciu Z arząd u
Głównego Polskiego T ow arzystw a H istorycznego.
8 k w ie tn ia 2 0 1 0 r o k u w S a li Z e s p o łu S z
E konom icznych d y rek to r szkoły Ew a D ąb ro w sk a i prezes
kaliskiego O ddziału Polskiego T ow arzystw a H istorycznego
T ad eu sz K rokos dokonali otw arcia konferencji, podczas której
wygłoszono cztery referaty:
„70. ro czn ica Z brodni K atyńskiej” - M arek Kozłowski, historyk,
w iceprezes O ddziału Polskiego T ow arzystw a H istorycznego,
nauczyciel w IV Liceum O gólnokształcącym im. Ignacego J a n a
Paderew skiego w K aliszu; „G enerał M ieczysław M akary
S m oraw iński sy n ziem i kalisk iej” - S ta n isła w Szczęsny
F usiecki, sio strzen iec g e n e ra ła , członek kaliskiego O ddziału
PTH; „Sylwetki k a lisz a n zam o rd o w an y ch w K atyniu” - W ojciech
D yśko, czło n ek PTH, n a u c zy c iel h isto rii w II Liceum
21
O gólnokształcącym im. T a d e u sz a K ościuszki w K aliszu; „Nasza
droga do p a tro n a w św ietle p ro g ra m u edukacyjnego -
K a ty ń .. .ocalić od zap o m n ien ia ” - Zofia B u rc h a c k a , członek PTH,
nau czy cielk a h isto rii w Zespole Szkół E konom icznych.
Podczas k onferencji, w której u d z ia ł wzięli licznie przybyli
do K alisza członkow ie rodziny S m o raw iń sk ich , re p re z e n ta c ja
Szkoły Podstaw ow ej n r 4 i w ładz sam orządow ych T u rk u ,
regionaliści, absolw enci szkoły i oczywiście uczniow ie p o d s u
m ow ano k o n k u rs szkolny pt. „Z brodnia k a ty ń sk a . Życie i droga
ż o łn ie rsk a g e n e ra ła M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego”
i w ręczono nag ro d y lau re ato m . Na zakończenie uroczystego
s p o tk a n ia otw arto w szkole ekspozycję pośw ięconą gen. Mieczy
sław ow i Sm o raw iń sk iem u .
W śród licznych ad resó w i w yrazów podziękow ań, które
w płynęły do dyrekcji szkoły i Z a rzą d u O ddziału Polskiego
Tow arzystw a H istorycznego w spom nieć trz e b a dw a, k tó re
otrzym ałem osobiście: od P ani J a n in y S m oraw ińskiej, synowej
g en erała, k tó ra ze w zględu n a w iek i s ta n zdrow ia nie m ogła
przyjechać do Kalisza. „Serdecznie dziękuję za p am ięć i z a p ro
s z e n ie n a k o n f e r e n c ję p o ś w ię c o n ą p a m ię c i g e n e r a ła
M ieczysław a Sm oraw ińskiego, m ego śp. te śc ia - z okazji 70.
rocznicy zb ro d n i k a ty ń sk ie j. J e d n a k sercem będę razem z W am i
i z c ó rk ą E w ą B ąkow ską, k tó ra przyjedzie do Kalisza. Łączę
w yrazy s z a c u n k u i pam ięci - synow a G e n e rała J a n in a
S m o ra w iń sk a ” (8. 04.2010).
M ieszkanie J a n in y Sm oraw ińskiej je s t p ełn e p am ią-
tek.N a ścian ie o b raz pędzla W incentego W odzinow skiego, s c e n a
z „Chłopów” R eym onta. M ieczysław S m oraw iński d o sta ł go od
sw oich pod w ład n y ch z d ed y k acją n a sre b rn e j tabliczce:
„K ochanem u dow ódcy k o rp u s oficerski 6. Dywizji Piechoty, ro k
1932”. I d ru g i p re z e n t od b is k u p a lubelskiego - ja k w sp o m in a
J a n in a S m oraw ińska: „Teść mój przyjaźnił się z b isk u p e m
lu b elsk im i on, b ę d ą c w 1938 ro k u w W atykanie, z a m ia st
p r e z e n tu p rz y w ió z ł m u „ B ło g o s ła w ie ń s tw o P i u s a XI
z o d p u ste m zu p ełn y m n a godzinę śm ierci, n a w e t w tedy, gdy nie
m ogąc się w yspow iadać i przyjąć k o m u n ii św iętej, sk ru sz o n y ,
zaledw ie u s ta m i lu b sercem wypowie N ajśw iętsze Imię J e z u s ”.
Nad łóżkiem zdjęcie g e n e ra ła zrobione tu ż p rzed w ojną. S re b rn a
p a p ie ro śn ic a g e n e ra ła - to też p re z e n t od p o d k o m en d n y c h z II
B rygady Legionów z 1915 ro k u . W ś ro d k u p ap iero śn icy
w y g ra w e ro w a n y n a p i s „ N a s z e m u k o m e n d a n to w i. M.
22
S m o raw iń sk iem u - n a gw iazdkę - IV K om pania”. O p ap iero śn icy
ta k w sp o m in a J a n in a S m oraw ińska: „Teść bardzo j ą lubił.
Zaginęła, kiedy zo stał ra n n y w bitw ie pod R aw ą R u sk ą w 1919
ro k u , po raz czw arty w tej wojnie. Żołnierze znosili go z pola
bitwy, w tedy m u sia ła m u w ypaść. Po d w u d ziestu la ta c h , krótko
przed w yb u ch em drugiej w ojny św iatow ej, znow u odbyli
m anew ry w tam ty m rejonie. J a k iś m iejscow y gospodarz zapytał
0 nazw isko dowódcy. Gdy u sły sz a ł, że to g en erał S m oraw iński,
w rócił i oddał osobiście generałow i pap iero śn icę, k tó rą znalazł
n a polu. G enerał zobaczył n a niej ślad y i w gniecenia od
odłam ków g ra n a tu i uzm ysłow ił sobie, że przecież m iał
p ap iero śn icę w kieszeni n a piersi, kiedy z o sta ł ran n y . U ratow ała
m u życie”.
D rugi a d re s skierow ał do m nie g en erał brygady Andrzej
K nap, dow ódca 6 B rygady D esantow o-S zturm ow ej im. gen.
bryg. S ta n is ła w a F. S osabow skiego w K rakow ie, k tó ra
dziedziczy b o h a te rsk ie trad y cje 6 Dywizji Piechoty W ojska
Polskiego z o k re s u II Rzeczypospolitej. W la ta c h 1927-1932 6
Dywizją Piechoty dowodził gen. M ieczysław S m oraw iński. Oto
te k s t a d re s u od gen. A ndrzeja K napa: „Serdecznie dziękuję z a
n iezw yk le uprzejm e za p ro szen ie na u roczystości z okazji 70.
rocznicy Zbrodni K atyńskiej, ja k ie o d b ęd ą się w Kaliszu.
Zaproszenie to przyjąłem , ja k o w y r a z pam ięci i p o w a ża n ia , jakim
darzycie P ań stw o n a szą B rygadę, która z dum ą d zie d ziczy
bohaterskie tradycje 6 D yw izji Piechoty W ojska Polskiego
z okresu II R zeczypospolitej. J ej dow ódca gen. M ieczysław
M akary Sm orawiński, dzieln y obrońca O jczyzn y z c za só w wojny
polsko-sow ieckiej 1920 roku, okrutnie za m o rd o w a n y p r z e z
sie p a c zy NKWD w Katyniu, sta n o w i dla nas, w sp ó łczesn ych
żo łn ie rzy -sp a d o c h ro n ia rzy , n ied o ścig n io n y w zó r w iernej,
ofiarnej s łu żb y dla Polski oraz żołnierskiego m ęstw a i honoru.
C ieszym y się za te m z tego, ż e ten Wielki P atńota i Dzielny
Żołnierz, będzie patro n o w a ł Z espołow i Szkół Ekonomicznych
w sw oim rodzinnym m ieście i sta n o w ił dla ta m tejszej m łodzieży
godny n a śladow an ia w zó r tego, ja k k a ż d y Polak pow inien
słu ży ć O jczyźnie i Krajowi. Z całego serca ż y c z ę P ań stw u
1 w s z y s tk im uczestnikom tych podniosłych, patriotyczn ych
uroczystości, a b y p rzy c zy n iły się one do upow szechniania
w ie d z y o życiu i działalności G enerała Sm orawińskiego, a także
o Zbrodni K atyńskiej, która p o d z iś dzień sta n o w ije d n ą z najtra
giczn iejszych kart n a szych dziejów . Niechaj pam ięć o tej
23
stra szliw e j zbrodni, nigdy nie zo sta n ie zapom niana! Z apew niam
P ań stw a, ż e chętnie w zią łb y m osobiście u dział w uroczy
stościach, ja k ie o d b ęd ą się w W aszym p ięk n ym mieście, które
p o sia d a długą i bogatą historię, sięgającą c za só w starożytności.
N iestety pilne i nie cierpiące zw ło k i obow iązki słu żb o w e nie
p o zw a la ją mi na w y ja z d do K alisza. W z w ią zk u z tym
reprezentow ać mnie b ęd zie oficjalna delegacja D o w ó d ztw a
B rygady z mjr. Wojciechem Ciborowskim na czele. Jej obecność
dobitnie ś w ia d c zy ć b ęd zie o tym , ż e id ea ły dla których ży ł,
w a lc zył i pon iósł m ęczeń ską śm ierć Generał M ieczysła w M akary
Sm oraw iński z a w s z e b yły, s ą i n adal będ ą nam bliskie i drogie.
Z w y r a z a m i s z a c u n k u , D o w ó d c a gen . b ry g . A n d r z e j
K n ap”(Kraków, 8 kw ietn ia 2 0 1 0 roku).
Dzień 9 kw ietn ia 2 0 1 0 ro k u pośw ięcono patronow i
T ech n ik u m n r 2 w Zespole Szkół E konom icznych. Część
p ierw sza uro czy sto ści, jeszcze poza m u ra m i szkoły, odbyła się
z zachow aniem c e re m o n ia łu w ojskowego, ja k i przysługuje
K aw alerom O rd e ru W ojennego V irtuti M ilitari. To dzięki p o p a
rciu propozycji organizatorów skierow anej do gen. bryg.
Z y g m u n ta D ulęby, dow ódcy Pom orskiego O kręgu W ojskowego,
w u ro cz y sto śc iac h u c z estn ic z y ła O rk ie stra R ep rezen tacy jn a
Pom orskiego O kręgu W ojskowego z dow ódcą i kapelm istrzem
m jr Je rz y m A ndrzejew skim i K om pania Regulacji R u c h u OW
z dow ódcą kpt. T om aszem Łukaszew iczem . Oczywiście w u r o
czystościach u czestniczył osobiście gen. Z ygm unt D ulęba.
Zw róćm y uw agę n a zbieżność d at. Otóż n a d a n ie im ienia
odbyło się 9 kw ietn ia 2 0 1 0 ro k u . 70 la t te m u - 9 k w ietn ia 1940
ro k u k a lisz an in , g en erał M ieczysław M akary S m oraw iński
zo stał zam ordow any w Lesie K atyńskim .
U roczysta c erem o n ia n a d a n ia T e c h n ik u m n r 2 im ienia
gen. M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego rozpoczęła się
p o ra n n ą u ro c z y stą m sz ą św iętą w S a n k tu a riu m M iłosierdzia
Bożego, k tó rą celebrow ał b isk u p pom ocniczy Diecezji Kaliskiej
ks. d r Teofil W ilski. P osadzenie „D ębu P am ięci” n a stą p iło n a
Skw erze Inw alidów W ojennych przy ul. Polnej i połączone było
z Apelem Pam ięci w ygłoszonym przez k p t. Jerzego S obczaka,
oficera z W ojskowej K om endy U zu p ełn ień i sa lw ą honorow ą. Ks.
b isk u p Teofil W ilski pośw ięcił „Dąb P am ięci”, a okolicznościow e
przem ów ienie w sp o m in a ją ce gen. M ieczysław a M akarego
S m oraw ińskiego wygłosił gen. Z ygm unt D ulęba.
24
U czestnicy u ro czy sto ści p rze m arsz em u d a li się przed b u d y n e k
Z espołu Szkół E konom icznych, gdzie n a jego frontonie w n u c z k a
g e n e r a ła M ie c z y sła w a M a k a re g o S m o ra w iń s k ie g o E w a
B ąkow ska i prezy d en t K alisza J a n u s z P ęcherz dokonali
o dsłonięcia tablicy u p a m ię tn ia ją c ej p a tro n a szkoły.
D alszy ciąg u ro czy sto ści odbył się w sali szkoły. W ażnym
elem en tem uroczystego s p o tk a n ia było przed staw ien ie przez
p rzew odniczącą Rady M iejskiej K alisza, Adelę Przybył, U chw ały
n r X L I I I /6 1 1 / 2 0 0 9 z d n i a 2 9 g r u d n ia 2 0 0 9 r o k u
w spraw ie n a d a n ia im ien ia g e n e ra ła M ieczysław a M akarego
Sm oraw ińskiego T e c h n ik u m n r 2 w K aliszu przy ul. Legionów 6
w ch o d zącem u w s k ła d Z espołu Szkół E konom icznych w Kali
szu. P rezydent K alisza n a stę p u ją c y m i słow am i u z a sa d n ił
n a d a n ie im ien ia - „Jednym z n a jw a żn iejszych za d a ń w sp ó ł
czesn ej szk o ły j e s t k szta łto w a n ie p o s ta w m łodych ludzi, a z w ła
s z c z a em ocjonaln ego s to s u n k u do d z ie jó w o jc zy sty c h .
Społeczność Technikum nr 2 w y b ra ła na patron a generała
M ieczysła w a Sm orawińskiego, osobę za słu żo n ą dla kraju i mia
sta, a jed n o cze śn ie byłego ucznia szk o ły. P o sta w ę p e łn ą odw agi
i żołn ierskiej godności potrafił za ch o w a ć w ekstrem alnych
w arunkach jenieckiego obozu. Udowodnił, ż e w olność O jczyzny
j e s t bezcen n ym darem . S tanow ił d la sw oich podkom en dnych
podporę moralną, u czył nie p o d d a w a n ia się poniżeniu, jakiego
d o św ia d cza li je ń c y z e strony oficerów sowieckich. W raz z innymi
żołn ierzam i pon iósł m ęczeń ską śm ierć w Katyniu. W iedza i p a
mięć o ludziach szczególnie za słu żo n ych dla n aszego m iasta
i kraju, z p e w n o śc ią sp rzy ja realizacji za d a ń w ych o w a w czych
szk o ły, a nadanie Technikum nr 2 imienia generała M ieczy
s ła w a Sm oraw ińskiego p o zw o li uczniom iden tyfikow ać się z ide
ałami, których b y ł uosobieniem. ”
25
W części oficjalnej z b ard zo in te re su ją c y m p ro g ram em
arty sty czn y m w y stą p iła m łodzież szkoły, n aw iązu jąc do p o sta c i
p a tro n a i o k re su historycznego, w k tórym żył i pełnił w ojskowe
pow inności.
26
p ia s e k z grobu g en era ła S m oraw ińskiego. Po pow rocie
w ykonano u rn ę u p a n a K w iecińskiego (Ju liu sz - firm a B rązart
w Pleszewie, TK), w k ształcie M atki Boskiej K atyńskiej i u m ie
szczono j ą pod sto p a m i C h ry s tu s a - to w łaśn ie ta m zn ajd u je się
te n p iase k z grobu. P asyjkę sfinansow ali: m iejscow y dzierżaw ca
m a ją tk u p a n Przybyła, ów czesny b u rm is trz S taw iszy n a
Sław om ir K aczała, d y rek to r b a n k u rolnego w K aliszu p a n H atko
oraz b r a t Lecha W ałęsy p a n - S ta n isław ”.
27
(1893-1940), [w:] Słow nik biograficzny W ielkopolski Południowo-
Wschodniej, Ziemi Kaliskiej, tom III, pod red. D a n u ty W ańki,
Kalisz 2007, s. 376-3 7 8 .
5. Pałęcki H u b e rt S tan isław , Generał b ryg a d y M ieczysła w
M akary Sm orawiński, [w:] Od S zkoły H andlow ej do „Ekono
mika". Szkice do d ziejów szkoln ictw a handlow ego i ekono
micznego K alisza, Cz. II, F u n d a c ja Przyjaciół Kalisza, Kalisz
2008, s. 76-78.
6. Dyśko W ojciech, K aliszan ie - ofiary zbrodni katyńskiej,[w:]
„Rocznik K aliski”, tom XXXVI, O ddział Polskiego Tow arzystw a
H istorycznego w Kaliszu, Kalisz 20 1 0 , s. 197-244.
7. K rokos T ad eu sz, Generał M ieczysła w M akary Sm ora
w iń ski patronem Technikum nr 2 w K aliszu, [w:] „Rocznik
K aliski”, tom XXXVI, O ddział Polskiego Tow arzystw a H isto
rycznego w Kaliszu, Kalisz 2 0 10, s. 383-3 8 8 .
8. K rokos T ad eu sz, Droga do legionów, [w:] „Kalisia Nowa”, n r
4, 5, 6 (144) 2 0 11, s. 68-69.
W o s ta tn im okresie u k a z a ły się dwie pozycje książkow e,
w k tó ry ch tre śc i a u to rz y i w ydaw cy na w ią zu ją do in teresu jąceg o
n a s te m a tu zw iązanego z b o h a te rem , g enerałem dywizji
M ieczysławem M akarym S m oraw ińskim .
C zęstochow skie w ydaw nictw o SFINKS opublikow ało w ro k u
2011 książk ę pt. „Zginęli pod S m oleńskiem . Pam ięci polskich
elit. 10 k w ietnia 2 0 1 0 r .”.
W biogram ie Ewy B ąkow skiej, z d o m u S m o raw iń sk a (w nuczka
generała), k tó ra zginęła w k a ta stro fie n a lo tn isk u w S m o leń sk u ,
czytam y m iędzy in n y m i-„ Je j dziadek, M ieczysław S m oraw iński,
był g enerałem W ojska Polskiego. We w rz e śn iu 1939 d o sta ł się do
niewoli radzieckiej, w 1940 r. zo stał zam ordow an y w K atyniu”.
K siążka ro k u 2011 „M agazynu Literackiego K siążki” w kategorii
„R eportaż” a u to rs tw a B a rb a ry S tan isław czy k pt. „O statni krzyk.
Od K atynia do S m o leń sk a, histo rie d ram a tó w i m iłości” (Dom
W ydawniczy REBIS, P oznań 2012).
B ardzo in te re s u ją c a pozycja, w której czytelnik znajdzie c iek a
wie prezen to w an e w sp o m n ie n ia o rodzinie S m o raw iń sk ich , ge
n erale, w nuczce Ewie B ąkow skiej i J a n in ie S m oraw ińskiej. Trzy
szczególnie in te re su ją c e n a s rozdziały - „Wyjazd” (Ewa Bąko-
w sk a - Sm oraw ińscy), „Siedem dziesiąt la t w cześniej” (Mieczy
sław S m oraw iński - Sm oraw ińscy) i „S iedem dziesiąt ła t później”
(Ewa B ąkow ska - Sm oraw ińscy) niew ątpliw ie w zbogacą wiedzę
o rodzinie S m oraw ińskich.
28
G rz e g o rz M a z u r
32
W stęp
33
ficznych20 oraz w różnych p ra c a c h , p o ru sz a jąc y c h p roblem atykę
dziejów W ojska Polskiego o k resu I i II w ojny światow ej oraz
o k resu m iędzyw ojennego.21 Podstaw ow ym źródłem w ykorzy
sta n y m w tej p rac y były w łaśn ie te n oty i życiorysy oraz jego
d o k u m e n ty p e rs o n a ln e , p rz e c h o w y w a n e w C e n tra ln y m
A rchiw um W ojskowym , a także n iek tó re d o k u m en ty z n ajd u jące
się w In sty tu cie Polskim i M uzeum im. g e n e ra ła W ładysław a
Sikorskiego w Londynie. Wiele ce n n y ch inform acji zaw ierają
dwie książki, o pracow ane i w ydane przez członka rodziny
g en erała, S ta n isła w a Szczęsnego Fusieckiego, k tó ry zebrał
m nóstw o szczegółów ze zbiorów ro d zin n y ch oraz dodatkow o
różnych w ydaw nictw . W łaśnie te d o k u m en ty pozw alają n a
u zu p e łn ien ie naszej wiedzy o n ie z n a n e do tej pory fak ty .22
D odatkow o w ykorzystane zo stały w y brane op raco w an ia
oraz pu b lik o w an e d o k u m en ty dotyczące w ydarzeń, w k tórych
M ieczysław S m o ra w iń sk i u c z e stn ic z y ł, w alk o w o ln o ść
1 granice Polski począw szy od 1914 do 1939 r. w raz z oko
licznościam i zb ro d n i k aty ń sk iej. L ite ra tu ra n a te m a t zbrodni
k atyńskiej je s t ogrom na, dlatego też a u to r dokonał niezbędnego
w yboru, nie było bow iem jego zam iarem dokonyw anie jeszcze
jed n eg o op isu tego w ydarzenia, czy też przeg ląd u lite ra tu ry *196
2 M. Sobieraj, Smorawiński Mieczysław Makary, w: Słownik biograficzny
miasta Lublina, pod red. T. Radzika, A. A. Witusika i J.Ziółka, t. 2, Lublin
1996, s. 246-248; P. Stawecki, Słownik biograficzny generałów Wojska
Polskiego 1918-1939, Warszawa 1994, s. 310-311; Kto był kim w Drugiej
Rzeczypospolitej, pod red. J. M. Majchrowskiego, G. Mazura, K Stepana,
Warszawa 1994, s. 141-142; W. K. Cygan, Słownik biograficzny oficerów
Legionów Polskich, tom II, Warszawa 1998, s. 145-147; G. Łukomski,
Smorawiński Mieczysław, w: Kawalerowie Virtuti Militari 1792-1945. Słownik
biograficzny. Tom II (1914-1921), C zę śc i (zeszyt próbny), Koszalin 1991, s.
138; J. Chrobaczyński, Smorawiński Mieczysław Makary, w: Słownik
biograficzny historii Polski, pod red. J. Chodery i F .Kiryka, t. 2, Wrocław 2005,
s. 1414; A. Winiarz, Lubelska lista katyńska, Lublin 1997, s. 144-147; S.
Zając, Pokój Wam. Ocalić od zapomnienia, Kraków 1994, s. 303-309; H. P.
Kosk, Generalicja polska. Popularny słownik biograficzny, Tom II: M - Ż,
Pruszków 2001, s. 173; J. Odziemkowski, Leksykon wojny polsko-rosyjskiej
1919-1920, Warszawa 2004, s. 388; G. Schlender, Smorawiński Mieczysław
Makary, w: Słownik biograficzny Wielkopolski południowo-wschodniej Ziemi
kaliskiej, t. III, Kalisz 2007, s. 376-378; G. Mazur, Generał Mieczysław
Smorawiński, „Tygodnik Powszechny”, 1990, nr 14.
21 Między innymi zob.: Kampania wrześniowa na Lubelszczyźnie w 1939 roku.
Część II: L. Głowacki, Działania wojenne, Lublin 1966, s. 6 (dalej cyt.: L.
Głowacki, Działania wojenne)
2 Generał Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie urodzin, oprać. S. S.
Fusiecki, Warszawa 1994; S. S. Fusiecki, Dzieje rodzinne, Turek 2005.
34
przedm iotu. Podobnie zresztą, jeśli chodzi o lite ra tu rę n a te m a t
w cześniejszych w ydarzeń: w alk Legionów, w ojny polsko-
u k raiń sk ie j, w ojny polsko-radzieckiej 1920 r., czy też dziejów
W ojska Polskiego o k resu m iędzyw ojennego. W p rzy p ad k u
g en e ra ła M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego t a niew ielka
rozm iaram i k sią ż k a o p a rta je s t przede w szystkim n a litera tu rz e
p rzedm iotu, tra k tu ją c e j o n im sam ym oraz do pew nego sto p n ia
o w ydarzeniach, w k tó ry ch uczestniczył. Do pew nego sto p n ia,
poniew aż zam iarem a u to ra nie je s t p isa n ie o je d n o s tk a c h
w ojskow ych, którym i dowodził oraz o O kręgu K o rpusu II Lublin,
n a d k tórym spraw ow ał dowództwo przed w ybuchem II w ojny
światow ej. O pis tego O kręgu, jego m onografia, je s t bardzo
obszernym zag ad n ien iem i a u to r zostaw ia to z ad an ie innym
badaczom . Jego celem je s t przed staw ien ie drogi życiowej
g en erała, ja k o typowej, ch arak tery sty czn ej d la owego pokolenia,
k tó re rozpoczęło w alkę o Polskę w szeregach organizacji
niepodległościow ych w Galicji przed I w ojną św iatow ą i zako
ńczyło j ą w alcząc o n ią w czasie II w ojny światow ej.
K siążka t a nie u k a z a ła b y się bez pom ocy w ielu osób. Za
pom oc tę: rozliczne cen n e uw agi i w ażne m ate ria ły dziękuję
przede w szystkim i Profesorow i M ieczysławowi W ieliczce z Lubli
n a , D oktorow i Andrzejowi Suchcitzow i z L ondynu, P a n u
Stanisław ow i S zczęsnem u F u sieck iem u z W arszaw y. Szcze
gólnie dziękuję mojej Żonie, k tó ra z niem ałym tru d e m
p rzed zierała się przez pierw szą w ersję m aszy n o p isu , zaś
w ładzom m ia s ta T u re k za uczynienie w szystkiego, dzięki czem u
k sią ż k a t a m ogła się u k azać.
35
n a c ze ln ik a pow iatu kaliskiego, a tak że in n y ch pow iatów w cho
dzących w sk ła d guberni, w tym też pow iatu tureckiego, p ełn iła
zaw sze o so b a narodow ości rosyjskiej. Było to z re sz tą zgodne
z polityką ru sy fik ac y jn ą w ładz c a rsk ic h i w pew nym sen sie
oczywiste. Poza tym w K aliszu w owym czasie do 1914 r. s ta
cjonow ał 15 A leksandryjski P u łk D ragonów , a w okresie
n a p ię c ia p o lity c z n e g o o r a z k ry z y s ó w w e w n ę tr z n y c h ,
rew olucyjnych w Rosji, zw łaszczaw 1905-1907 r., garnizon tego
m ia s ta dodatkow o był w zm acniany innym i jed n o stk a m i. Było to
całkow icie zrozum iałe, zw a żyw szy n a fakt, że były to p o g ra
n iczne ziem ie rozległego im p eriu m d y n astii Rom anowów.
W g u b e rn i kaliskiej kw aterow ały w tedy n a s tę p u ją c e je d n o stk i
w ojskow e arm ii rosyjskiej: 1 B rygada 14 Dywizji Kawalerii, 12
M ałorossyjski N astępcy T ronu Niemieckiego P ułk D ragonów , 2
b a ta lio n 3 P u łk u Strzelców , n a straży ów czesnych porządków
s ta ła policja, ż a n d a rm e ria , s tra ż ziem sk a oraz stra ż p o g ra
niczn a, o której będzie jeszcze m ow a. W źró d łach i litera tu rz e
w ym ieniane s ą też: sz ta b 4 Dywizji Piechoty oraz 15
S zlisselb u rsk i P ułk Piechoty. P onadto w S ieradzu stacjo n o w ała
4 b ry g ad a artylerii, w Koninie 5 K argopolski P u łk D ragonów ,
p rzem ian o w an y potem n a 13 K argopolski P u łk D ragonów (do
1910 r., kiedy to odszedł do Kazania), w Łęczycy 39 T om ski P u łk
Piechoty od 1875 r., w W ieluniu 13 Biełozierski P ułk Piechoty.23
23 B. Szczepański, B. Grzelka, W okresie zaborów i walk o niepodległość,
w: Dzieje Turku, pod red. E. Makowskiego i C. Łuczaka, Poznań 2002, s. 83-85;
W. Puś, Życie polityczne, ustrój miasta w latach 1864-1914, w: Dzieje Kalisza,
pod red. W. Rusińskiego, Poznań 1977, s. 358; Przewodnik po guberni
kaliskiej, oprać. L. V. Jacąu es i S. Graeve, Warszawa 1912, s. 176; A. Kijas,
Rosjanie w Kaliszu i guberni kaliskiej na przełomie XIX/XX wieku (do 1914
roku), w: Kalisz - miasto otwarte. Mniejszości narodowe i religijne w dziejach
Kalisza i ziemi kaliskiej, pod red. K. Walczaka i E. Andrysiak, Kalisz 2006,
s. 71; P. Rybczyński, O tym, ja k Daniel Sztark właścicielem koszar został i co
z tego wynikło, „Koniniana. Miesięcznik Towarzystwa Przyjaciół Konina”, n r 2
z 8-14 II 2005, s. II. Nie są to wszystkie jednostki rosyjskie stacjonujące
w owym czasie w guberni kaliskiej, jak również jednostki rosyjskiego
Warszawskiego Okręgu Wojskowego (stan na 1914 r., tuż przed wybuchem
I wojny światowej), stacjonującego tam 6 armijnego korpusu: 4 dywizja
piechoty, 16 dywizja piechoty, 4 dywizja kawalerii, 6 haubiczno-artyleryjski
dywizjon; 14 armijnego korpusu: 18 dywizja piechoty, 13 dywizja kawalerii, 14
dywizja kawalerii, 14 haubiczno-artyleryjski dywizjon; 15 armijny korpus: 6
dywizja piechoty, 8 dywizja piechoty, 6 dywizja kawalerii, 15 dywizja kawalerii,
15 haubiczno-artyleryjski dywizjon; 19 armijny korpus: 17 dywizja piechoty,
38 dywizja piechoty, 7 dywizja kawalerii, 1 Dońska kozacka dywizja, 19
haubiczno-artyleryjski dywizjon, 2 ciężki artyleryjski dywizjon; 23 armijny
36
W pierw szych la ta c h XX w ieku naczelnikiem z a rz ą d u ż a n d a
rm erii w g u b ern i był p łk W. A. Rall, podlegały m u trzy zarządy:
w K aliszu - rtm . Nikołaj N. Apleczejew (powiaty Kalisz, Konin,
Słupca), w Łęczycy - rtm . K o n sta n tin W. G alicinskij (powiaty
Łęczyca, Koło, T urek), w S ierad zu - p p łk A. I. M asalitinow
(powiaty W ieluń i Sieradz)24. Policm ajstrem i naczelnikiem
stra ż y ziem skiej w g u b e rn i był w tedy Grigorij S te cu ła 25, w reszcie
dow ódcą 12 Kaliskiej B rygady S traży Pogranicznej był płk
Nikołaj P. G łow aczew skij.26
G u b e rn ia k a lis k a by ła g u b e rn ią pog ran iczn ą, n a granicy
z C esarstw em Niem ieckim . Pod w zględem celnym n a le ż a ła o n a
do W arszaw skiego O kręgu Celnego, a G łów na K om ora
S kładow a m ieściła się w W arszaw ie przy ul. Chm ielnej 53, z tym
że pow iat w ieluński należał do okręgu celnego radom skiego.
W obrębie g u b e rn i działały n a s tę p u ją c e kom ory celne:
w pow iecie W ieluń w W ieruszow ie, w P raszce i we w si Gola; w p o
wiecie Kalisz w Szczypiornie; w powiecie słu p eck im w Słupcy,
Pyzdrach i W ilczynie, a p o n a d to tzw. przykom órki celne we w si
Podgrabów i we w si G rodzisko. Przejściow e p u n k ty graniczne
istn iały w powiecie W ieluń w osadzie B olesław iec, w powiecie
Kalisz w Szczypiornie, w powiecie słu p eck im w Borzykowie,
A d am o w ie, Ł ęźn ie, S k u ls k u , C z e łn o c h o w ie , P o ła je w ie
i G ościńczyku. Nad przestrzeg an iem przepisów celnych i przy
ochronie granicy czuw ały w g u b ern i kaliskiej trzy brygady
stra ż y pogranicznej 3 okręgu stra ż y pogranicznej, którego
dowództwo m ieściło się w W arszaw ie. W K aliszu kw aterow ał
sz ta b 12 Kaliskiej B rygady S traży Pogranicznej, rozlokow anej
w Kaliszu, Słupcy, Borzykowie, Piotrow icach, D ubrow ie, Łęźnie,
C zełnochow ie, Lisewie, Niniewie, P yzdrach, Spław ach, C hoczu,
G ro d z isk u , B ru d zew ie, S z a d k u , Z a g ó rza n ie, S u b o c in ie ,
Szczypiornie, G raniczce, Żydowie. W W ieluniu znajdow ało się
dowództwo brygady w ieluńskiej stra ż y pogranicznej, a jej
o d d z ia ły ro z m ie s z c z o n e b y ły w W ie lu n iu , B rz e z in a c h
korpus: 3 dywizja piechoty gwardii, 2 dywizja piechoty, oddzielna kawale
ryjska gwardyjska brygada, 23 haubiczno-artyleryjski dywizjon. Szczegółowe
analizowanie tego problemu, badanie kwestii rosyjskich wojsk w guberni
kaliskiej i szerzej w Królestwie Polskim - tem at skądinąd pasjonujący -
pozostaje poza głównym tematem naszych rozważań i dlatego pomijam go.
24 Adres - Kalendarz gubemij Carstwa Polskawo [na 1903 r.j, Warszawa
1903, s. 33.
25 Tamże, s. 81.
26 Tamże, s. 229-233.
37
-O patow skich, Kakowie, O strow ie K aliskim , Podgrabow ie,
W ie ru s z o w ie , W ę g le w ic a c h , M ie le s z y n ie , B o le s ła w c u ,
Jezio rk ac h , K om ornikach, Kiku, K rupce, P raszce, Bobrowie,
R u d n ik ach . W reszcie w W ilczynie znajdow ał się oddział Brygady
A le k s a n d r y js k ie j, k tó re j d o w ó d z tw o s ta c jo n o w a ło we
W łocław ku.27
W K aliszu u lo k o w a n e były u rz ę d y a d m in is tra c ji
g u b e rn ia ln e j, pow iatow ej o raz m iejsk iej. O prócz w ładz
a d m in istra c y jn y ch zn ajd o w ała się ta m też pow iatow a k o m en d a
stra ż y ziem skiej (wraz ze swoim naczelnikiem ) oraz k o m en d a
stra ż y m iejskiej (na czele z policm ajstrem ). To w szystko
o g ra n ic z a ło b a rd z o p o w a ż n ie m o żliw o ści ja k ie jk o lw ie k
działalności politycznej n a teren ie m ia sta . P ow ażną rolę
odgryw ały też p ro k u ra tu ra i są d okręgowy, a w kaliskim
w ięzieniu k a rę odbyw ali więźniowie polityczni. W 1904 r. m iał
m iejsce ich b u n t.28 Także w Łęczycy i S ieradzu znajdow ały się
w ięzienia, a przy m a g is tra ta c h i u rz ę d a c h gm innych istn iały
areszty. W szystkie te miej sc a przetrzym yw ania p rzestępców (czy
to politycznych, czy krym inalnych) pozostaw ały pod n adzorem
w ład z sąd o w y c h i a d m in is tra c y jn y c h . W a d m in is tra c ji
gu b ern ialn ej i powiatow ej Polacy obejm ow ali jed y n ie najniższe
stan o w isk a, w sam ym K aliszu jed y n ie w m ag istracie oraz w s ą
dow nictw ie (poza p ro k u ra tu rą ).29
Pierw szym i g u b e rn a to ra m i kaliskim i, u rzędującym i w la
ta c h 1867-1883, byli: gen. m jr A leksander P. Szczerbatow
(1867-1869), n a s tę p n ie W ładim ir N. M acniew (1869-1874),
D enis G. Karnow icz (1874-1876), K o n sta n tin D. D aniłow
(1876), M ichaił N. Nabokow, Piotr I. Szabelski. Po n ich funkcję
g u b e rn a to ra przez dw adzieścia la t (1883-1902) spraw ow ał
M ichaił Piotrowicz D a ra g an , k tó ry został za p am ię ta n y ja k o
człow iek św iatły, lib eraln y i życzliwy d la m ieszkańców Kalisza.
N astąpił w tedy b u jn y rozwój życia k u ltu ra ln e g o tego m ia sta .
Takie stan o w isk o D a ra g a n a spotykało się z n eg aty w n ą rea k c ją
w ładz policyjnych, a kolejni n aczelnicy ż a n d arm e rii w guberni,
p łk L em an i p łk Raił w sw oich ra p o rta c h z la t 1900 i 1902 ostro
krytykow ali g u b e rn a to ra D a ra g an a , z a rzu cając m u zbytni
liberalizm i polonofilstw o. Część bad aczy tłu m ac z y jeg o odejście
ze sta n o w isk a w 1902 r. zb y tn ią życzliw ością d la Polaków,
27 Przewodnik po guberni kaliskiej, s. 102.
2* W. Puś, s. 359.
29 Tamże, s. 359; Przewodnikpo guberni kaliskiej, s. 177.
38
ale faktycznie odszedł z pow odu osiągnięcia w ieku em ery
talnego. Z a jego rządów Kalisz został znacząco rozbudow any,
m iędzy innym i w m ieście w ybudow ano i od d an o do u ż y tk u
r a tu s z (1889) i te a tr. W ażnym w ydarzeniem było otrzym anie 18
lutego 1898 r. pozw olenia c a ra M ikołaja II n a budow ę kolei
łączącej m ia sto z Łodzią i W arszaw ą, a 15 listo p a d a 1902 r. zo
s ta ła o d d a n a do u ż y tk u , tak że w w yniku osobistego z a a n g a
żow ania g u b e rn a to ra M ichaiła D a ra g an a , kolej w arszaw sko-
k a lisk a . G u b e rn a to r swego sta n o w isk a ju ż w tedy n ie sp raw o
w ał, ale w niósł do tej spraw y wiele osobistego w ysiłku i była to
jego najw ięk sza zasłu g a. Było to o tyle tru d n e , że n a przeszk o
dzie sta ły założenia rosyjskiej do k try n y obronnej, w m yśl której
nie n ależało n a te re n a c h przygranicznych - a więc tak że w g u b e
rn i kaliskiej - b udow ać linii kolejowej, bow iem z o sta łab y ona,
w p rzy p ad k u k o n flik tu zbrojnego, w y k o rzy stan a przez nieprzy
jac iela do p rze rz u ce n ia w ojsk w głąb carskiego im perium . J a k
p isz ą k ro n ik arze dziejów K alisza, „pierwszy pociąg, k tó ry w y ru
szył w stro n ę W arszaw y, sk ła d a ł się z czterech w agonów . N astę
pnego d n ia przybył do K alisza pierw szy pociąg z W arszaw y.
W ydarzenie to uczciło m ia sto w ystaw ieniem w T eatrze M iejskim
H alki S ta n isła w a M oniuszki. Pierw szym naczelnikiem stacji
Kalisz został Pągow ski”.30 In n a sp ra w a, że za rządów M ichaiła
D a ra g a n a w K aliszu, w 1899 r., postaw iono p o m n ik c a ra A leksa
n d r a II.31 O silnych polonofilskich te n d e n c ja c h w rodzinie D ara-
ganów najlepiej św iadczy fakt, że jego syn, Iw an D arag an , po
rew olucji bolszewickiej znalazł się w Polsce, gdzie w stąp ił do
w ojska; ja k o J a n D a ra g an był polskim oficerem , u czestn ik iem
bitw y w arszaw skiej 1920 r. W 1922 r. n a ręce re d a k to ra n a c ze
lnego „Gazety K aliskiej”, Jó z efa R adw ana, w zw iązku z ju b ile
u sz em jej 30-łecia w ysłał telegram g ratulacyjny, w k tórym pisał:
„Wołam z głębi serca-N iech żyje Polska! Niech żyje Kalisz!”. 32
30W. Kościelniak, K. Walczak, Kronika miasta Kalisza, Kalisz 2002, s. 154.
31 W. Kościelniak, K. Walczak, s. 152; A. Kijas, s. 73-74, podaje inną datę po
stawienia pomnika tego cara, pisząc: „Życzliwość D aragana dla Polaków i przy
chylność dla m iasta nie zwalniało go od obowiązku reprezentowania w guberni
władzy rosyjskiej. W czasie pełnienia przez niego urzędu Kalisz w 1900 roku
otrzymał nowy pomnik - Aleksandra II, cara oswobodziciela i męczennika. Po
częstochowskim pomniku Aleksandra II z 1889 roku, był to drugi m onum ent
tego władcy w Królestwie”.
32A. Kijas, s. 74. W swojej monografii Ł. Chimiak, Gubernatorzy rosyjscy w Kró
lestwie Polskim 1863-1915. Szkic do portretu zbiorowego, Wrocław 1999, nie
wymienia nazwisk gubernatorów Nabokowa i Szabelskiego, a także Kazna-
kowa, którego wymieniają też W. Potkański, Odrodzenie czynu niepodle-
39
N astęp cą M ichaiła D a ra g a n a został Nikołaj I. Nowosilcow,
sp raw u jący u rz ą d g u b e rn a to ra kaliskiego w la ta c h 1902-1913,
po to m ek znanego z antypolskiej działalności w la ta c h 20. XIX
w ieku s e n a to ra M ikołaja Nowosilcowa, negatyw nego b o h a te ra
III części „Dziadów” A dam a M ickiewicza. W czasie jego rządów
p o w sta ła w K aliszu R osyjska B iblioteka Publiczna. Nowy
g u b e rn a to r próbow ał przy pom ocy policji i w ojska zdecydow anie
przeciw działać n a ra s ta ją c y m w la ta c h 1903-1904 strajk o m
i d em o n stracjo m , co doprow adziło do z a o strze n ia sytuacji
politycznej w Kaliszu. Prow adził sw oją działalno ść przy pom ocy
te rro ru w obec lu d n o ści. Z a jego rządów m iało m iejsce znaczne
zao strzen ie k u r s u ad m in istra c ji rosyjskiej w obec Polaków.
Z w olennikiem szczególnie ostrego k u r s u był w tedy dow ódca 15
A leksandryjskiego P u łk u D ragonów p łk h r. von Keller. W r a
p o rta c h do W arszaw y i P e te rsb u rg a i ta k o sk arżał on
Nowosilcowa o m iękkość i uleg an ie n acisk o m tłu m u . Z pow odu
w ydarzeń rew olucji 1905 r., 25 listo p a d a 1905 r. n a teren ie całej
g u b ern i w prow adzono s ta n w ojenny, a w ładzę przejął gen.
P. Kozłowski, m ian o w an y tym czasow ym g e n e ra ł-g u b e rn a to re m
kaliskim . N astępnie z pow odu rap o rtó w p łk von Kellera w czer
w cu 1906 r. zo stał skierow any do K alisza w c h a ra k te rz e
kolejnego tym czasow ego g e n e ra ł-g u b e rn a to ra gen. m jr Nikołaj
N. Kaznakow . O baj, Kozłowski i Kaznakow , byli realizato ram i
najw iększego te rro ru w obec lu d n o śc i K alisza, w czasie
w prow adzonego w tedy s ta n u w ojennego i krw aw o zapisali się
w tłu m ie n iu w y stąp ień Polaków. K aznakow bez są d u mógł
decydow ać o k a rz e w ięzienia, zesłan ia, a n a w e t o karze śm ierci.33
W y d a w a ł te ż ro z k a z y s tłu m ie n ia w y s tą p ie ń lu d n o ś c i
z p e łn ą bezw zględnością, a użycie b roni przez oddziały wojskowe
zależało tylko od ich dow ódcy.34 Polecił „za w szelką cenę i n a
ty c h m ia s t” aresztow ać przyw ódców strajk ó w i agitatorów ,
a w razie niem ożności ich w ykrycia - pierw szych stra jk u ją cy c h
robotników . Z arzucał policji n iez a ra d n o ść i bezczynność w wy
n a jd y w a n iu prow odyrów rozruchów . D oprow adziło to do
o sła b ie n ia działalności rew olucyjnej, z a p rz e sta n ia strajków
40
i d em o n stracji, pojaw ienia się w śró d części sp o łeczeń stw a
ten d en cji lojalistycznych i ugodow ych.33
S am p łk h r. von Keller był n a tyle znienaw idzony, że
doszło do dw óch zam achów n a niego: pierw szy m iał m iejsce 19
k w ietnia 1906 r. i dok o n ał go Jó z ef Z ając, k tó ry błyskaw icznie
zbiegł do A ustrii, ale rz u c o n a b o m b a nie eksplodow ała. D rugi
z am ach m iał m iejsce 21 m a ja - tym razem dwaj członkow ie
O rganizacji Bojowej PPS F ra n c isz e k L ipiński i Ludw ik
M ańkow ski rzucili w jego k ie ru n k u bom bę. Keller został ciężko
ra n n y w obie nogi i przeszedł w s ta n spoczynku. W krótce potem ,
w 1910 r., m iasto opuścił 15 A leksandryjski P u łk D ragonów ,
a n a jego m iejsce przybył 14 M ałorosyjski P u łk D ragonów .3536
Podobnie życzliwym sto su n k ie m do Polaków ja k M.
D arag an charakteryzow ał się w ic e g u b ern a to r k alisk i w la ta c h
1867-1885, Paweł N. Rybników. W o dróżnieniu od in n y ch
w ysokich ra n g ą u rzędników c a rsk ic h nie m iał za so b ą k ariery
wojskowej, co było w ręcz typow e d la g u b e rn a to ró w i wice-
gu b ern ato ró w . Był człow iekiem w sz e c h stro n n ie w y k sz ta
łconym , z jego inicjatyw y w ydaw ano „K aliszanina”, w ażne pism o
w h isto rii m ia sta , a w „Pam jatnoj Kniżce K aliśskoj G u b e rn i”
p u b lik o w an o ź ró d ła do dziejów m ia s ta , m iędzy innym i
przywileje królów polskich. S am Rybników był skoligacony
z P olakam i przez sw oją teściow ą, a jego syn Siergiusz pozostał
w Polsce, w ybierając j ą za sw oją ojczyznę.37
N astępnie u rz ą d g u b e rn a to ra kaliskiego w la ta c h 1913
1914 spraw ow ał Trifilij Ł. Rafalskij (1913-1914), a w 1914 p.o.
g u b e rn a to ra był Nikołaj A. Tołm aczew.
U rz ę d y w ic e g u b e r n a to r ó w w g u b e r n i k a lis k ie j
spraw ow ali: Apollon A. M anuiłow (1867-1869), Paweł N.
R ybników (1867-1885), A nanij I. B reżińskij (1892-1897), Piotr
P. S trem o u ch o w (1897-1904), W alerian W alerianow icz Ligin
(w iata ch 1 9 0 7 -1 9 14).38
1 8 7 3 - 6 9 5 459 m ieszkańców
1876 - 700 734 m ieszkańców
1883 - 784 939 m ieszkańców
1 8 8 4 - 8 3 7 317 m ieszkańców
1 9 0 5 - 1 212 365 m ieszkańców
40
E. Polanowski, W daw nym Kaliszu, s. 70-73.
43
Przy p o d a n iu ty ch liczb trz e b a dorzucić p a rę słów
k o m en ta rz a . Otóż osoby w y zn an ia praw osław nego zw iązane
były z a p a ra te m w ładzy carskiej Rosji b ą d ź też znajdow ały się
w K aliszu, czy też n a teren ie in n y ch m iejscow ości gu b ern i
w w yniku różnych p oczynań zarobkow ych. Praw dopodobnie
analogiczne przyczyny przyw iodły ta m m a h o m e ta n .41
D ane dotyczące języ k a ojczystego i w yznania lu d n o ści
cywilnej g u b e rn i kaliskiej w 1913 r., przedstaw iały się
n a stę p u jąc o :
J ę z y k ojczy sty :
Ję zy k p o lsk i-8 2 ,3 %
Inny sło w iań sk i-0 ,5 %
Ż ydow ski-9,0 %
N iem iecki-8,2 %
W yznanie:
K atolickie-82,1 %
P raw o sław n e-0 ,5 %
E w angelickie-8,3 %
M ojżeszow e-9,1 % .42
44
Z in n y ch dan y ch , dotyczących sam ej lu d n o ści rosyjskiej, to
od la t 80. XIX w ieku do 1912 r. jej liczebność w K aliszu stale
rosła. W 1893 r. p raw osław ni stanow ili 3 ,4 % m ieszkańców
m ia sta , w 1909 r. 10,9 % m ieszkańców , to znaczy 5 112 osób.
J e d n a k w ciągu n a s tę p n y c h trz e ch la t s p a d ła o n a do 3 511 osób
i tru d n o u s ta lić przyczyny zm n iejszenia lu d n o śc i rosyjskiej.
C zuła się o n a w g u b ern i rosyjskiej dość pew nie, w 1912 r.
w S ieradzu zbudow ano cerkiew , a w 1913 r. k o lejn ą cerkiew
w Łęczycy. W te n sposób liczba cerkw i p raw osław nych w g u b e
rn i w zrosła do dziewięciu: dwie w K aliszu oraz po jed n ej w Kole,
Koninie, S ieradzu, Łęczycy, P raszce, S łupcy i W ieluniu.*4344
W 1910 r. g u b e rn ia k a lis k a liczyła 11 374 km 2 oraz z a
m ieszkiw ało j ą 1 228 tys. m ieszkańców . W yprzedzały j ą pod
w zględem w ielkości w szystkie gub ern ie za w yjątkiem dwóch:
kieleckiej i płockiej, a pod w zględem liczby lu d n o śc i więcej
m ieszkańców było w g u b e rn i w arszaw skiej, piotrkow skiej i lu
b e ls k ie j.45 W 1897 r. 19,6 % m ie s z k a ń c ó w g u b e rn i
zam ieszkiw ało m ia s ta i in n e w iększe m iejscow ości, liczące
powyżej 2 tysięcy m ieszkańców , n a to m ia s t 80 ,4 % jej
m ieszkańców m ieszkało n a w si.46 W 1913 r., w edług d a n y c h
R o c z n ik a S ta ty s ty c z n e g o K ró le s tw a P o lsk ie g o , K a lisz
zam ieszkiw ało 59,3 % Polaków, 30 % Żydów, 6,6 % R osjan, 3,8
% Niemców.47 W la ta c h 1867-1912 lu d n o ść K alisza pow iększyła
się trzy k ro tn ie.48Pod w zględem liczby lu d n o śc i rozwój m ia s ta
w yglądał n a s tę p u ją c o w poszczególnych lata ch ; poniższe liczby
dotyczą lu d n o śc i stałej: 1864 13261
1869 13652
1875 15103
1880 15 800
1885 16869
1890 18202
1895 18364
1900 19097
1905 21 340
1910 33 186
A. Kijas, s. 74.
43 Historia Polski w liczbach. Tom I, s. 171. Informacja ta opatrzona jest jednak
komentarzem, jakoby dane dotyczące liczby ludności w 1910 r., urzędowe,
były zawyżone.
46Historia Polski w liczbach. Tom I, s. 178.
47 A. Kijas, s. 75.
48W. Puś, s. 360-362.
45
W la ta c h 1864-1910 lu d n o ść m ia s ta pow iększyła się więc
2,5 raza, a przed w ybuchem I w ojny światow ej Kalisz liczył około
55 tys. m ieszkańców . T ak szybki w zrost m ieszkańców był rez u l
ta te m m igracji lu d n o śc i wiejskiej do m ia s ta w p o szu k iw an iu
pracy. R osła też liczba lu d n o śc i n ie s ta łe j: w 1905 r. - 6 970 osób,
w 1910 r. - 17 717 osób, w 1913 r. - 30 121 osób. T rzeba też
odnotow ać podział n a w yznania, dzięki czem u u zyskujem y
o b raz różnorodnego, wielonarodow ego K alisza w tym okresie:
W yznanie L ata
1864 1875 1880
Katolicy 6387 7330 7592
Praw osław ni 8 55 93
P ro te stan c i 1996 1372 1393
Żydzi 4870 6380 6715
46
L ata
1895 1902
48
W ydarzenia w ojny rosyjsko-japońskiej 1904-1905 r.
w strz ą sn ę ły c a łą R osją i obnażyły jej słabość. Z arazem polskie
organizacje o c h a ra k te rz e rew olucyjnym i niepodległościow ym
w Królestwie Polskim , głównie P olska P a rtia Socjalistyczna,
silniej zaczęły działać d la o d zy sk an ia niepodległości. W ładze
rosyjskie d la u z u p e łn ie n ia sił w ojskow ych, k tó re odeszły n a
fro n t ja p o ń sk i, zarządziły m obilizację n a p o łu d n iu Królestw a:
w g u b e rn ia c h kaliskiej, częstochow skiej i kieleckiej oraz
częściowo n a północy, w płockiej i au gustow skiej. Nie przeszko
dziło to je d n a k m ieszkańcom W arszaw y, a n a s tę p n ie in n y ch
m ia s t p rzed zdecydow anym w yrażeniem swojego p ro te s tu
w obec w ładz c a rsk ich i ich polityki. W niedzielę 13 listo p a d a
1904 r. odbyła się w ielka m a n ife sta c ja n a p lac u G rzybow skim
w W arszaw ie, w tra k c ie której doszło do s ta rć z policją. W jej
n a stę p stw ie odbyły się liczne d e m o n stra c je w d n iac h od 17
listo p a d a do 26 g ru d n ia 1904 r. w Ćmielowie, S tarach o w icach ,
Bodzechow ie, K aliszu, R adom iu, Łukowie, Rejowcu, Sosnow cu,
Łodzi, P a b ian ic ac h i Z aw ierciu.57 Później, 1 m a ja 1905 r., zorga
nizow ane przez PPS d em o n stra c je w Łodzi, K aliszu, Siedlcach
i Lublinie doprow adziły do s ta rć z w ojskiem , w tra k c ie k tórych
padli zabici i ra n n i.58 Kalisz był tak że w ażnym p u n k te m
p rz e rz u tu b roni d la bojowców PPS w Królestwie Polskim w cza
sie rew olucji 1905 r., napływ ającej z północnych Niemiec,
H a m b u rg a i G d a ń sk a .59
W iosną i late m 1905 r. doszło do strajk ó w robotników
rolnych w p o w iatach słupeckim , kolskim i k o n iń sk im . Z tej
przyczyny 16 k w ietnia 1905 r. n aczeln ik pow iatu słupeckiego,
p łk Ławrow, w ysłał do g u b e rn a to ra kaliskiego telegram z p ro śb ą
o n a ty ch m iasto w e przy słan ie do S łupcy szw ad ro n u kozaków dla
u śm ie rz e n ia w y stąp ień buntow ników . N astęp n ie pochody z o k a
zji 1 m a ja 1905 r., organizow ane przez PPS i żydow ski B u n d , n a
tere n ie g u b ern i m iały m iejsce tak że w in n y ch m iejscow ościach
guberni: w Słupcy, Kole, K oninie, P yzdrach i T u rk u . B rali w n ich
u d ział robotnicy, rzem ieślnicy, w yrobnicy i bezrobotni, drobni
k upcy, h a n d la rz e oraz m łodzież. Na p o czątk u listo p a d a i w g ru
d n iu 1905 r. odbyły się m asow e d em o n stra c je we w szystkich
57 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, tom I: 1864-
1914, Londyn 1984, s. 501-506; W. Potkański, s. 68-70. Zob. też: K.
Lipczyński, Z lat rewolucyjnych w Kaliszu, „Niepodległość”, t. III, 1931, z. 1 (5).
58W. Pobóg-Malinowski, 1.1, s. 511; W. Potkański, s. 77.
59W. Potkański, s. 164.
49
m ia s ta c h pow iatow ych i w n iek tó ry ch o sa d ac h . Między innym i
w Słupcy, Pyzdrach, Zagórowie i Staw iszynie doszło do m a n i
festacji i pochodów ze s z ta n d a ra m i narodow ym i i chorągw iam i
kościelnym i, ud ział w n ich b rały m iejscow e o rk iestry i oddziały
O chotniczej S traży Pożarnej. W reszcie stra jk i szkolne były
c z ę stą fo rm ą działalności patriotycznej n a teren ie gu b ern i
w ia ta c h 1 9 0 5 -1907.60
Je d n y m z organizatorów PPS w Kaliszu był Tom asz
A rciszew ski, a p o n a d to Kazim ierz Lipczyński (który s ta n ą ł ta m
n a czele k o m ite tu ja k o jego przew odniczący, używ ając
p se u d o n im u „Hipolit”) oraz w ym ienić trz e b a tu ta j, w ślad za
w sp o m n ie n ia m i tego o sta tn ie g o , B orczyńskiego, M ichała
K m iecika (członek K om itetu M iejskiego, a n a s tę p n ie Kaliskiego
OKR PPS), K luczyńskiego, Pióro, Stradow skiego, Jó zefa
K ulczyńskiego, Jó zefa K ubiaczyka i in n y c h .61 W czasie rew olucji
1905 r., ja k w spom inał K. Lipczyński, „było n a s w Kaliszu
zorganizow anych około 20 ludzi, rozrzuconych po rozm aitych
w a rs z ta ta c h p rac y ”.62 W spom nieć trz e b a, że w tym gorącym
czasie przygotowyw ali oni bom by i in n e środki słu żące do w alki
z zaborcą. W styczniu 1905 r., w reakcji n a s ły n n ą „krw aw ą
niedzielę” w P e tersb u rg u , zastrajk o w ały w szystkie kaliskie
fabryki. P lanow ano w ysadzić w pow ietrze p o m n ik c a ra A leksan
d ra II, ale ostateczn ie do tego nie doszło. Próbow ano tak że w g ru
d n iu 1905 r. doprow adzić do b u n tu w 15 A leksandryjskim
P u łk u D ragonów , ale skończyło się to niepow odzeniem ;
ostateczn ie 19 g ru d n ia 1905 r. został aresztow any sam
K. Lipczyński, a 22 sie rp n ia sk a za n o go n a 3 la ta w ięzienia.63
Kalisz był m ia ste m szybko rozw ijającym się pod
w zględem gospodarczym . Pod koniec XIX w ieku sta l się
głów nym w K ró lestw ie P o lsk im o śro d k ie m p rz e m y s łu
hafciarskiego i koro n k arsk ieg o . W 1889 r. h afciarstw o daw ało
u trz y m an ie około 20 % m ieszkańcom m ia sta , a w 1898 r. było
ta m 29 fabryk haftów i koro n ek , w któ ry ch pracow ało 650
robotników . J e śli je d n a k dodam y zak ład y o c h a ra k te rz e
rzem ieślniczym , otrzym am y liczbę około 600 zakładów i praw ie
60 Dzieje Słupcy, pod red. B. Szczepańskiego, Poznań 1996, s. 160-161.
61 K. Lipczyński, s. 91-92; S. Sadowski, Kmiecik Michał, w: Słownik
biograficzny działaczy polskiego ruchu robotniczego, t. 3, Warszawa 1992,
s. 212.
62 K. Lipczyński, s. 94.
63 Tamże, s. 93-99.
50
2 tysięcy robotników . W artość rocznej p ro d u k cji w ynosiła
p o n a d 300 tys. rubli. Z biegiem c z asu te fabryki w łókiennicze
w K aliszu zw iększały sw oją p ro d u k cję - w listopadzie 1902 r.
p r a s a d oniosła, iż w K aliszu pracow ało 700 w arsztató w
h a fc ia rsk ic h .64
W s tru k tu rz e w ładz z a b o ru rosyjskiego n aczeln ik
pow iatu s ta ł n a czele w ładz pow iatow ych, w sk ła d któ ry ch
wchodzili: jego pom ocnik do sp ra w policyjnych, p ełn iący także
funkcję n a c ze ln ik a now o utw orzonego o rg a n u policyjnego, tzw.
stra ż y ziem skiej, po m o cn ik n a c z e ln ik a do sp ra w a d m in is tra
cyjnych, czterech u rzęd n ik ó w do sp ra w a d m in istra c y jn y ch oraz
tyluż do sp ra w w ojenno-policyjnych, p raw n y c h i skarbow ych,
se k re ta rz pow iatow y, se k w e stra to r, a rc h ite k t, lekarz, później
tak że w eterynarz. Przy urzędzie pow iatow ym istn ia ły też n a s tę
p u ją c e in sty tu c je : k a n c e la ria k o m is a rz a w ło ściańskiego,
pow iatow a r a d a dobroczynności i k a s a pow iatow a. Z arządem
M ag istratu Powiatowego M iasta T u re k kierow ał m ianow any
przez g u b e rn a to ra b u rm istrz , sp ra w u ją c y sw oją fu n k cję przy
pom ocy trz e ch ław ników , pełn iący swój u rz ą d w czasie 3-letn ich
k ad en cji. W raz z n im i tworzył ra d ę m iejską. Rola b u rm is trz a
sp ro w ad zo n a je d n a k z o sta ła do po słu szn eg o n a rz ę d z ia w ładz
ro sy jsk ich , zo stał bow iem zobow iązany do w ykonyw ania
w szelkich poleceń w ładz rosyjskich. N ato m iast ław nikam i
często były osoby cieszące się dużym sz ac u n k iem i a u to ry tete m
szerokiego k ręg u w spółobyw ateli, s tą d też swój u rz ą d pełnili
często n a w e t k ilk a n a ście la t (na p rzy k ła d A b rah am F u k s,
A lek san d er H u b n er, F ra n cisz ek Rypiński). N a czele w ładz
m ia s ta w la ta c h 1 867-1914 sta ło ogółem około 20 ludzi, z tego
najdłużej b u rm istrz a m i byli: A lek san d er C a sp a ri (1892-1899)
i W incenty Fryde (1902-1909). Pierw szym przew odniczącym
rad y m iejskiej T u rk u był szlachcic M aksym ilian Borow ski,
p ełn iący tę fu n k cję w la ta c h 1 8 6 7-1868, o d d a n y c arsk im
w ładzom , odznaczony m ed alem „Za u s m ire n ie polskow o
m atie ż a 1 8 6 3 -1 8 6 4 ” (Za stłu m ie n ie polskiego p o w sta n ia 1863-
1864). O sta tn im , w la ta c h 1 9 1 3 -1 9 1 4 , był A lek san d er
C hm ielew ski, k tó ry uciek ł z m ia s ta p rze d nad ch o d zący m i
w ojskam i niem ieckim i. U rzędnicy n ie m u sie li więc być
narodow ości rosyjskiej, ale n a w e t ja k byli Polakam i, to byli
d o b ran i przy s ta ra n n y m zńchow aniu k ry te riu m lojalności
w obec w ładz ro sy jsk ich i n a ogół byli im p o słu sz n i. W u rz ę d a c h
64W. Puś, s. 362.
51
- n a niższych szczeblach, n a p rzy k ład w M agistracie m ia s ta
T u rek - m o żn a było posługiw ać się językiem polskim , lecz
językiem urzędow ym w a d m in istra c ji był język rosyjski.
W la ta c h 80. i 90. XIX w ieku p rzy stąp io n o do zaciekłej
rusyfikacji szkolnictw a w całym Królestw ie Polskim . W alka
z językiem polskim o sią g n ę ła apogeum za rządów generał -
g u b e rn a to ra O sipa H u rk i oraz k u r a to r a A lek san d ra A puchtina.
Nazwisko tego ostatn ieg o sta ło się sym bolem w alki z p o lsk ą
szkołą. K arano w tedy m łodzież za odzyw anie się po p o lsk u
w m u ra c h szkoły i z n ieb y w ałą zaciekłością tropiono w szelkie
próby nielegalnej n a u k i w języ k u polskim . Od ra z u trz e b a
zaznaczyć, że re z u lta ty tej d ziałaln o ści były m izern e.65
W całej g u b e rn i kalisk iej od u p a d k u p o w s ta n ia
styczniow ego aż do w y b u c h u I w ojny św iatow ej p an o w ał o stry
reżim w obec sp o łeczeń stw a polskiego n a rz u c o n y przez w ładze
zaborcze. Przede w szy stk im przez cały te n czas w całym
Królestwie Polskim p an o w ał w tedy s ta n w ojenny. L iberalne
reform y, choć połow iczne, w prow adzone w Rosji za c a ra
A le k s a n d ra II, p a n u ją c e g o w la ta c h 1 8 5 5 -1 8 8 1 (sądy
przysięgłych, sa m o rz ąd m iejski, pow iatow y i gubernialny) nie
zostały rozciągnięte n a K rólestwo Polskie. N ato m iast sa m o rz ąd
gm inny, p o d d a n y k o n tro li naczelników pow iatów , był w dużej
m ierze fikcją. Po u p a d k u p o w sta n ia styczniow ego w ładze
c a rsk ie przeprow adziły reform ę ro ln ą, n a p o d staw ie u k azów
c a rsk ic h z 2 m a rc a 1864 r., k tó re n a d a w a ły chłopom w szy stk ą
u ż y tk o w a n ą przez n ic h ziem ię.66
P o d n ie sie n ie p o b lisk ieg o T u rk u do ra n g i m ia s ta
pow iatow ego w tym sam y m czasie, kiedy Kalisz zo stał stolicą
g u b e rn i, sp o w o d o w a n e z o s ta ło p rz e d e w sz y stk im jego
d o ty ch czaso w y m rozw ojem ek o n o m iczn y m i po ło żen iem
geopolitycznym , a zarazem zaow ocow ało dalszym rozw ojem
m ia sta . S tał się on o środkiem dużego po w iatu o pow ierzchni
24,8 m il kw adratow ych, w sk ła d którego w chodziły jeszcze trzy
m iasteczka: D obra, U niejów i W arta, 27 gm in oraz 3 9 7 wsi.
W 1870 r. m ia ste c z k a D o b ra i U niejów pozbaw iono p raw
m iejskich i p rzek ształco n o w osady, w k tó ry ch utw orzono
54
R ządu G u b ernialnego w K aliszu. T a o s ta tn ia b y ła in sty tu c ją
zało żo n ą w yłącznie d la u rzęd n ik ó w m iejscow ej a d m in istracji.
O dnotow ać też trz e b a istn ien ie 29 tow arzystw pożyczkowo-
oszczędnościow ych w różnych m iejscow ościach g u b ern i oraz
8 to w a rz y stw w n ie k tó ry c h w sia c h . W p rzy g n ia ta jąc e j
w iększości in sty tu c je te p ow stały w ostatn iej dekadzie XIX
w ieku oraz pierw szej dekadzie XX w ieku i św iadczyły o po
stę p u ją cy m w tym czasie coraz szybszym rozw oju gospodarczym
ty ch teren ó w i - co za słu g u je n a p o d k reślen ie - ogrom nej
inicjatyw ie m ieszkańców tej g u b e rn i n a tym p o lu .73
Na uw agę z a słu g u ją też p o w stające w tym czasie
organizacje rolnicze. W 1907 r. pow stało C e n tra ln e Tow a
rzystw o Rolnicze w Królestw ie Polskim . P o n ad to w g u b e rn i k ali
skiej istn iało G u b e rn ia ln e Tow arzystw o Rolnicze K aliskie oraz
po zo stające pod jego zw ierzchnictw em tow arzystw a powiatow e:
K aliskie, T ureckie, K onińskie, S łupeckie, S ieradzkie, Kolskie
i W ieluńskie. W w ielu w sia ch działały też k ó łk a rolnicze oraz
spółki handlow o-rolnicze. K ierow ane były one przez obyw ateli
ziem skich, m iejscow ych proboszczów b ą d ź znaczniejszych
w ło ścian .74
W d n iu 18 p a ź d zie rn ik a 1906 r. g u b e rn a to r gu b ern i
kaliskiej zatw ierdził u sta w ę , n a p o d staw ie której pow stał
Zw iązek Z iem ian G u b e rn i Kaliskiej. Liczył on w tedy 107
członków , później ich liczba s p a d ła do 76. W styczniu 1909 r.
pow stało też Zjednoczone Koło Z iem ianek K aliskich.75
W 1877 r. łą c z n a w a rto ść p ro d u k cji przem ysłow ej w g u
b e rn i kaliskiej w ynosiła 8 .3 5 7 .9 5 0 rubli. N ajw iększą p ro d u k cję
m ia ły n a s tę p u ją c e firm y: fa b ry k a s u k ie n F e r d y n a n d a
N ietschego - 370 tys. ru b li, p a p ie rn ia w G alew icach - 330 tys.,
fab ry k a s u k n a R e p p h a n a - 120 ty s., fa b ry k a ta sie m e k B u h le g o -
50 ty s., cukrow nie: L u ś m ie rz - 4 0 0 tys. rocznie, D z ierzb in - 220
ty s., M łynów - 140 ty s., Z b iersk - 120 tys. D ochody m ia s ta
Kalisz w 1877 r. w yniosły 4 8 .851 ru b li, w 1882 r. - 5 2 .8 0 3 ru b le,
w 1884 r. - 6 1 .8 3 7 ru b le s re b re m .76 J a k pisze E. Polanow ski,
„Kalisz należał do n a jb o g a tszy c h m ia s t w Królestw ie, przy czym
należy stw ierdzić, że z k a sy m iejskiej w ładze wyliczały się bardzo
sk ru p u la tn ie . S ystem atycznie pow iększane bogactw o społeczne
73 Przewodnikpo guberni kaliskiej, s. 121-123.
74 Tamże, s. 124-126.
75 Tamże, s. 127.
76 E. Polanowski, W daw nym Kaliszu, s. 84.
55
zadecydow ało o szybkiej odbudow ie m ia s ta po zniszczeniach
w ojennych z 1914 ro k u , pom im o b ra k u znaczniejszych dotacji
c e n traln y c h , o k tó re się przez wiele la t b e z sk u te cz n ie
u p o m in a n o ”.77
J a k stw ierdzono w „Przew odniku po g u b e rn i kalisk iej”,
w g u b e rn i „przem ysł rozw inął się sła b o ”. W 1908 r. w całej
g u b ern i czynnych było 4 5 2 z ak ład y przem ysłow e i fabryki,
z a tru d n ia ją c e ogółem 12.259 ro botników i p ro d u k u ją c e tow ary
n a su m ę 14.2 4 8 .9 7 9 ru b li. Czołową rolę odgryw ała jed y n ie
Z d u ń s k a W ola w pow iecie sierad zk im , obok ta k ic h m ia s t w tej
części K rólestw a Polskiego, ja k Łódź, Zgierz, P abianice,
Tom aszów czy C zęstochow a w g u b e rn i piotrkow skiej. D rugim
pow iatem pod w zględem w arto ści p ro d u k cji przem ysłow ej, po
powiecie sieradzkim , był w tej g u b e rn i pow iat k a lisk i.78
Do w iększych zakładów przem ysłow ych w tej gub ern i,
w yliczonych w „Przew odniku” z 1912 r., należało 17 brow arów
(z tego trzy w pow iecie k a lisk im i je d e n w pow iecie tu reck im ), 10
zakładów p ro d u k u ją c y c h w yroby cem entow e i oferujących
roboty bu d o w lan e, 22 cegielnie przem ysłow e, 4 zak ład y
p ro d u k u ją c e w yroby ceram iczn e (piece kaflowe, w azony, w yroby
fajansow e itp .), 6 cukrow ni, 23 d ru k a rn ie , 49 gorzelni, 6
g a rb a rn i, 53 fabryki h aftów i k o ro n ek - w arto przy tym
zauw ażyć, że w szystkie m ieściły się w K aliszu; 4 in tro lig ato rn ie,
4 zak ład y w yrobu in stru m e n tó w m uzycznych (w szystkie
m ieściły się w K aliszu, zajm ow ały się p ro d u k c ją fortepianów
i z a tru d n ia ły razem 98 osób); 4 za k ła d y p ro d u k u ją c e lalki i z a b a
wki, 78 różnego ro d zaju m łynów , 5 zakładów p ro d u k u ją c y c h
w yroby z m iedzi i b rą z u d la potrzeb gorzelni, cukrow ni,
brow arów itp.; 87 fabryk p rzem y słu w łókienniczego i tkackiego,
9 m leczarni, 5 fabryk k ro c h m a lu , 2 k o p aln ie ru d y żelaza
w W ieluniu „E dw ard” i „H enryk” (zresztą w 1912 r. „chwilowo
nieczy n n e”), 14 fabryk w yrobów m etalow ych, 3 fabryki w yrobów
z b a m b u s a i drzew a, 47 tartak ó w , je d n a fab ry k a zegarków
(w W ieruszow ie) o raz cz te ry w y d aw n ictw a perio d y czn e,
w szy stk ie z n a jd u ją c e się w K aliszu. N ależy d o d ać, że
p ro d u k o w a n e były ju ż w tedy sły n n e n a c a łą Polskę fortep ian y
„Calisia”.79
Tamże, s. 85-86.
78 Przewodnik po guberni kaliskiej, s. 143.
79 Przewodnikpogubemikaliskiej, s. 147-159.
56
I w reszcie jeszcze tro c h ę dodatkow ych szczegółów n a
m a t T u rk u i ziem i tu re c k ie j. Od la t 80. XIX w ieku m a m iejsce se
zonow a m ig racja zarobkow a, głównie do Niem iec i D anii. W la
ta c h 1897-1900 w yjechało 2 514 osób, n a s tę p n ie w ła ta c h 1903
-1912 do Niemiec w yjechało 26 831 osób, z aś do D anii 60 osób.
Celem stałej em igracji b y ła B razylia, do której w la ta c h 1890-
1891 w yjechało 310 osób. S pośród ludzi, k tórzy wyjeżdżali do
sezonow ych p ra c zarobkow ych, n iek tó rzy decydow ali się n a
d a lsz ą m igrację ju ż n a stałe; w 1910 r. p raw dopodobnie 1 080
w ychodźców sezonow ych w yem igrow ało do A m eryki.80
T ak liczna em igracja zarobkow a je s t św iadectw em , iż był
to te re n ubogi, powoli rozw ijający się gospodarczo. W „O pisaniu
histo ry czn y m oraz to p o g raficzno-statystycznym m ia s ta T u rk u ”,
sporządzonym przez jego b u rm is trz a w 1817 r., w yraźnie je s t
pow iedziane, że n a pierw szym m iejscu sp o śró d źródeł u trz y
m a n ia lu d n o śc i pozostaje rolnictw o. T ą dziedziną gospodarki
zajm ow ało się w tedy w m ieście 66 gospodarzy. Z biegiem la t
m ia sto p rzek ształcało się z rolniczego w p rzem ysłow o-handlo
we. W kolejnym „O p isan iu ”, z 1860 r., stw ierdzono, że w iększość
lu d n o śc i zajm uje się przem ysłem i rzem iosłem , n a to m ia s t
rolnictw em i h a n d le m 1 /3 m ieszkańców . W tym czasie
g o sp o d arstw em w iejskim zajm ow ało się 103 m ieszczan -
rolników T u rk u , k tórzy p o sia d a li łącznie 6 3 3 ,2 h a g ru n tu , 28,5
h a łą k o ra z 1 4 3 ,9 h a p a s tw is k .81 W ła ś n ie r e f o r m a
uw łaszczeniow a z 1864 r. u ła tw iła fu nkcjonow anie rolników tej
m iejscow ości, z a ś u k a z y c a rs k ie z 1866 r. rozciągały
uw łaszczenie n a m ieszczan-rolników , którzy w za m ian za
u z y s k a n ą ziem ię zobow iązani zostali do p ła c e n ia wyższego
czynszu oraz do o d ra b ia n ia pow inności szarw arkow ych.82
Po u w łaszczen iu m am y do czynienia z n o w ą s tr u k tu r ą
w ła sn o śc i ziem skiej. W pow iecie tu re c k im w p o s ia d a n iu zie-
m ia ń stw a , w 129 folw arkach, znajdow ało się 54% w szystkich
gruntów , n a to m ia s t w ła sn o ść c h ło p sk a , licząca 10.762 gospo
d a rstw , obejm ow ała 41% w szy stk ich gruntów . T a o s ta tn ia była
z re sz tą bard zo zróżnicow ana. D robnych g o spodarstw , o po
w ierzchni do 3 m órg (1,67 ha) - było 3 3 6 0 , n a s tę p n ie średniej
w ielkości g o spodarstw , w ielkości od 3 do 6 m órg (do 3 ,3 5 ha) -
było 3 836, p o tem w ielkości od 6 do 15 m órg (do 8,3 8 ha)
80B. Szczepański, B. Grzelka, s. 98-100.
81 Tamże, s. 101-102.
’2 Tamże, s. 102.
57
- było 1 012, w ielkości od 15 do 30 m órg (do 16,8 ha) - było
1 228, w reszcie powyżej 30 m órg - 212 gospodarstw . Najwięcej
g o sp o d arstw było więc k a rło w aty ch i d ro b n y ch , do 6 m órg, k tóre
z tru d e m z a p e w n ia ły u trz y m a n ie sw oim w ła ścic ie lo m .
D odatkow o w spom nieć trz e b a o dużej liczbie lu d n o śc i bezrolnej,
k tó ra w 1891 r. liczyła aż 14 132 osoby, a więc 17 % ogółu
chłopskiej lu d n o śc i po w iatu tu reck ieg o .83
T ru d n e położenie m a te ria ln e dużej części lu d n o śc i wiej
skiej pow odow ało z jed n e j stro n y m igrację zarobkow ą, a z d r u
giej sz u k a n ie p rac y w in n y ch m iejscach. S z u k a n o jej w m a
ją tk a c h ziem skich i d u żych g o sp o d a rstw a c h rolnych. P onadto
część lu d n o śc i z g o sp o d a rstw k a rło w a ty ch i m ało ro ln y ch oraz
lu d n o ść b e z ro ln a tru d n iła się tk actw em , k tó re było głów ną
gałęzią w iejskiego rzem iosła; w 1891 r. w pow iecie tu re c k im
zajm ow ało się n im około 1000 tk aczy c h ału p n ik ó w , p o n a d to
około 250 ro botników z a tru d n ia ła w czasie k a m p a n ii cu k ro w n ia
w m a ją tk u Cielce, a dodatkow o pew na, n ie z n a c z n a ilość osób,
p rac o w ała w o b iek ta ch p rzem y słu rolno-spożyw czego, ja k
m łyny, brow ary, gorzelnie i in n e .84
W la ta c h 70. i 80. XIX w ieku T u re k je s t coraz bardziej
rozbudow yw any, ja k o o śro d e k a d m in istra c y jn y i przem ysłow y.
B u d ynki m u ro w an e w ypierają drew n ian e, z aś d ach ó w k a
z a stę p u je d a c h y k ry te słom ą. Co p ra w d a n a przeszkodzie te m u
s ta ją pożary, k tó re w la ta c h 1878 i 1889 w pow ażnym sto p n iu
n iszczą m iasto , ale o d b u d o w a w la ta c h n a s tę p n y c h pow oduje
p o w stan ie szeregu p u b liczn y ch i p ry w atn y ch m u ro w an y c h
i d rew n ian y ch b u d y n k ó w w m ieście. W 1894 r. liczba budy n k ó w
pu b liczn y ch w y niosła 13 m u ro w an y c h i 15 d rew nianych,
b u d ynków m ieszk aln y ch - 544, z tego 388 m u ro w an y c h i 156
d rew n ian y ch , p o n a d to 105 m u ro w an y c h i 807 d rew n ian y ch
zab u d o w ań gospodarczych. W tym też dziesięcioleciu m iasto
liczyło p o n a d 20 ulic, z aś przy głów nych u lic a c h n a przełom ie
XIX i XX w ieku p o staw iono la ta rn ie . Położono w tedy ch o d n ik i
i w ybrukow ano główne ulice oraz R ynek, Nowy R ynek, ul. Pólko,
Tylną, K aliską, K arnow icza, część ul. Kolskiej. Mimo w szystko
T u re k był w tedy zapóźnionym cywilizacyjnie m iasteczk iem
w p o ró w n a n iu z podobnym i w ielkością m iejscow ościam i zab o ru
pru sk ieg o , gdzie dysp o n o w an o ju ż in sta la c ja m i gazowymi,
Tamże, s. 103.
Tamże, s. 103.
58
wodociągowym i, kanalizacyjnym i, w iększość zab u d o w ań była
m u ro w an a , z aś ulice w y b ru k o w an e.85 N a podstaw ie decyzji
m a g is tra tu z 3 lip ca 1875 r. założony zo stał p a rk z ogrodem
sa sk im , u sy tu o w a n y przy kościele św. J a n a C hrzciciela.
P odobny p a rk znaj dow al się przy ul. K o nińskiej. W la ta c h 1910-
1913 w ybudow ano dw a budy n k i: now y kościół p a ra fia ln y oraz
b u d y n e k P rogim nazjum M ęskiego (był to daw ny typ szkoły
z p ro g ram em n a u c z a n ia obejm ującym z a k re s n a u c z a n ia
niższych k la s gim nazjum ) przy ul. Szkolnej.86 4-klasow e
p ry w atn e P rogim nazjum M ęskie zostało otw arte 2 w rześn ia
1912 r. dzięki społecznej inicjatyw ie m ieszkańców m ia sta ; jego
pierw szym d y rek to rem został W acław Sikorski. O prócz tej
szkoły średniej w m ieście działały szkoły podstaw ow e: od 1815
r. T u r k o w s k a J e d n o k la s o w a M ę s k a M ie js k a S z k o ła
E le m e n ta rn a N arodow ego M in isterstw a O św iaty, p o n a d to
w 1867 r. p o w sta ła szkoła ew angelicka d la dzieci obu płci, z aś n a
p o d staw ie u k a z u z 17 sty czn ia 1869 r., w ydanego przez
N aczelnika Dyrekcji Szkolnej w K aliszu, placów kę d la katolików
podzielono n a dw a oddziały - m ęsk i i żeński. W 1868 r. rozpo
częła działaln o ść szkoła e le m e n ta rn a d la dzieci żydow skich;
poza tym Żydzi dysponow ali też sied m io m a chederam i,
szkółkam i religijnym i, w k tó ry ch chłopców uczono Starego
T e sta m e n tu i T alm u d u . J e d n a k s y tu a c ja ośw iatow a nie była
k o rzy stn a, a n a trzy la ta przed w y b u ch em I w ojny światow ej
w ty ch rządow ych szk o łach e le m en ta rn y c h uczyło się zaledwie
235 chłopców i 246 dziew cząt, n a 1260 dzieci objętych obo
w iązkiem szkolnym . Spow odow ane to było fak tem konieczności
u isz c z a n ia s k ła d e k przez rodziców n a u trz y m an ie szkoły, co d la
w ielu z n ic h przy istniejącej w tedy biedzie, zw łaszcza w śród
tk aczy zam ieszk u jący ch T urek, stanow iło zbyt duży w ydatek.
O tw ierano więc szkoły p ry w atn e, w la ta c h 80. XIX w ieku w m ie
ście istn iały trzy ta k ie placów ki. J e d n a z n ich , p rzezn aczo n a d la
dziew cząt, p ro w ad zo n a b y ła przez J u lię S obczyńską, d ru g a, dla
chłopców , przez W incentego L ebiedzińskiego, w reszcie koe
d u k a c y jn a przez Józefę G łoszkow ską. P o n ad to n a p o c z ątk u XX
w ieku u ru c h o m io n a z o sta ła n ied z ieln a szkoła rzem ieślnicza,
której dy rek to rem był F ra n cisz ek H u b n e r, z aś w 1912 r. pryw a
tn a ż e ń sk a Początkow a Szkoła H andlow a (później G im nazjum
Ż e ń sk ie im . Królowej Jad w ig i), k tó ra m ia ła c h a ra k te r
85 Tamże, s. 92-93.
86 Tamże, s. 93-94.
59
ogólnokształcący. Je j założycielką i k ilk u letn im dyrektorem
by ła T om iła S k ład k o w sk a, s io s tra późniejszego m in is tra
i p re m ie ra Sław oja F elicjana S kładkow skiego.87
O grom ną rolę w pierw szych la ta c h XX w ieku w T u rk u
odegrało stow arzyszenie ośw iatow e P olska M acierz S zkolna
(PMS), założone w 1905 r. Je j ko ła pow stały i działały w sam ym
T u rk u oraz w in n y ch m iejscow ościach tego pow iatu: D obrej,
G oszczanow ie, M alanow ie, Niemysłowie, Liskowie, P sa ra c h ,
Skęczniew ie i Uniejowie. Na czele tu reck ieg o k o ła PMS s ta ł
W incenty O rłow ski, a jego z a stę p c ą był S ta n isław M ystkow ski.
D ziałalność PMS p o legała przede w szystkim n a o tac z a n iu
op iek ą szkół e le m en ta rn y c h , z a k ła d a n iu bibliotek i czytelni,
o tw ieraniu o ch ro n e k d la dzieci, k tó ry ch rodzice przez cały dzień
zajęci byli p ra c ą zarobkow ą. W ażną d z iałaln o ścią były też k u rsy
d la analfabetów , prow adzone przez Ludw ikę Strzyżew ską oraz
otw arcie w 1907 r. biblioteki z czytelnią, k iero w a n ą przez
Stefanię Ryskiewicz. P om yślnie rozpoczęta działaln o ść Polskiej
M acie-rzy Szkolnej w pow iecie tu re c k im z o s ta ła p rz e rw a n a
przez w ładze c a rsk ie w tra k c ie rep re sji po rew olucji 1905-1907
r. Na p o c z ątk u 1908 r. g u b e rn a to r k a lisk i rap o rto w ał swoim
zw ierzchnikom , iż „(...) P olska M acierz S zkolna w raz ze
w szystkim i jej in sty tu c ja m i z o sta ła z a m k n ię ta i z a p rz e sta ła swej
d ziałaln o ści”.88
Niemniej je d n a k P olska M acierz S zkolna, w ykorzystując
p o w sta łą w w yniku rew olucji 1905 r. liberalizację, rozw inęła
szerzej sw oją działaln o ść oraz zalegalizow ała swoje istn ien ie , co
n a stą p iło 11 czerw ca 1906 r. J u ż 14 lip ca 1906 r. pow stało koło
Polskiej M acierzy Szkolnej po w iatu kaliskiego, liczące 64 człon
ków. W p a ź d zie rn ik u tegoż ro k u rozpoczęło p rac ę koło s ie ra
dzkie, s k u p ia ją c e 159 członków . N ajw iększym osiągnięciem
87 Tamże, s. 134-138. Na marginesie: autor pierwszej jego biografii
A. Adamczyk, Generał dywizji Sławoj Felicjan Składkow ski (1885-1962). Zarys
biograjii politycznej, Toruń 2002, s. 12-13, błędnie stwierdził, że był on
jedynakiem, dopiero autor drugiej książki mu poświęconej, M. Sioma, Sławoj
Felicjan Składkow ski (1885-1962). Żołnierz i polityk, Lublin 2005, s. 18-19,
wyliczył skrupulatnie losy całego jego rodzeństwa. Rodzina Składkowskiego
wiele dla Turku uczyniła, o zasługach jego siostry Tomiły jest powyżej mowa,
żona Felicjana Sławoja Składkowskiego była projektantką i współfundatorką
parku miejskiego, zaś sam premier przyczynił się między innymi do
wybudowania wielu budynków, w tym gmachu starostw a przy ul. Kaliskiej,
w którym obecnie znajduje się siedziba Urzędu Miasta, a przed nim jest jego
popiersie. T. Rabiega, Trwały ślad, „Przegląd Koniński”, nr 8 z 24 II 1991 r.
88 B. Szczepański, B. Orzełka, s. 138.
60
PMS w K aliszu było otw arcie pierw szej w m ieście biblioteki
publicznej z czytelnią. D ziałalność Polskiej M acierzy Szkolnej
w K aliszu z o sta ła p rz e rw a n a w g ru d n iu 1907 r. w w yniku decyzji
w arszaw skiego g e n e ra ł-g u b e rn a to ra G ieorgija S k ało n a, któ ry
za rz u c ał jej nacjonalizm , b u n to w n iczo ść i niep rzestrzeg an ie
przepisów .89
P olska M acierz S zkolna rozw inęła też d ziałalność n a wsi.
P onadto w K aliszu rozw inęło działaln o ść Tow arzystw o K ursów
P o p u la rn y c h im. A dam a A snyka, założone w listopadzie 1906 r.
Jego oddział po w stał też w Kole. Jego działaln o ść ośw iatow a
i k u ltu r a ln a p rz y b ra ła ogrom ne rozm iary, ja k o tym pisze
E. P olanow ski: „Tow arzystw o prow adziło w s z e c h s tro n n ą
działaln o ść ośw iatow ą i k u ltu ra ln ą : zorganizow ało niższy i wyż
szy k u r s w ykładów w ieczorow ych z jęz y k a polskiego i histo rii,
k u r s n a u k i początkow ej oraz k u r s jęz y k a polskiego d la Żydów
nie u m iejący ch po p o lsk u . O grom nym zain tereso w an iem
cieszyły się odczyty p o p u la rn o n a u k o w e z z a k re s u litera tu ry ,
histo rii, pedagogiki, geografii i geologii. W ygłaszali je oprócz
„m iejscow ych sił” prelegenci tej m iary, co Ludw ik Krzywicki,
a u to r odczytu o zw iązkach zaw odow ych w Anglii. O dczyty
grom adziły po trz y sta , c z te ry sta osób z przew agą rzem ieślników
i robotników , co p o d k reśla ł lokalny sp raw o zd aw ca prasow y.
Tow arzystw o K ursów P o p u la rn y c h było n ajbardziej m aso w ą
i d e m o k ra ty c z n ą organizacją: w p o c z ą tk a c h is tn ie n ia sk u p iało
około 1000 członków , później ich liczba u sta b iliz o w a ła się n a
poziom ie 500-6 0 0 . Z liczącej p o n a d 3,5 ty sią c a tom ów biblioteki
w ypożyczano rocznie p o n a d 20 tysięcy egzem plarzy; czytelnia
p re n u m e ro w a ła p rzeciętnie około 40 pism : gazet codziennych,
tygodników i periodyków sp o łeczn o -literack ich ”.90
W m a rc u 1907 r. p o w stało Tow arzystw o B iblioteki
Publicznej i Czytelni im . A. M ickiewicza, n a którego czele s ta n ą ł
z n a n y k alisk i a d w o k at i je d e n z czołow ych społeczników ,
K azim ierz Rym arkiew icz. W g ru n cie rzeczy celem było przejęcie
księgozbioru Polskiej M acierzy Szkolnej, k tó ra u leg ła likw idacji,
a bib lio tek a p o zo staw ała pod chw ilow ą op iek ą W iktorii Lewa-
ndow iczów ny. K sięgozbiór p o w stał z darów ju ż w 1900 r., ale
w ładze w owym czasie nie zgodziły się n a otw arcie biblioteki
publicznej. Mimo to księgozbiór ró sł, o siąg ając w 1907 r. s ta n
5 0 0 0 dzieł i 46 pism . Do T ow arzystw a n ależało w 1910 r. 99 87
87 E. Polanowski, Życie literackie, s. 87-88.
s° Tamże, s. 88-89.
61
członków rzeczyw istych, 172 p re n u m e ra to ró w działu ogólnego
i 55 działu p o p u larn o n a u k o w e g o , k tórzy wypożyczyli łącznie
3 1 .0 5 2 książek. Na rzecz Tow arzystw a sk ła d a n o pow ażne ilości
k siążek i roczników czasopism . D ziałalność T ow arzystw a
położyła podw aliny pod rozwój biblioteki publicznej w Kaliszu.
O grom ną rolę - o czym należy n a p is a ć - odegrał w K aliszu dom
K azim ierza i Felicji Rym arkiew iczów .91 E. P olanow ski pisze:
„W dom u Rym arkiew iczów s k u p ia ła się n a ja k ty w n iejsz a część
inteligencji kaliskiej, tu om aw iano w szystkie inicjatyw y sp o
łec z n o -k u ltu ra ln e, s tą d w ychodziły in sp irac je do działań. Go
spo d arze w ystępow ali w roli m ec e n a só w litera c k ic h - to w łaśnie
Felicja R ym arkiew iczow a sk ło n iła S te fa n a G illera do n a p is a n ia
P o em atu o K aliszu, w d o m u Rym arkiew iczów n a ro d ził się po
m ysł w y d an ia „K alendarza n a Szkołę R zem iosł” z ro zb u d o
w anym działem literackim . R ym arkiew icz rów nież sa m pisał,
były to przew ażnie a rty k u ły n a te m a ty społeczno-ekonom iczne
oraz recenzje książek. Dom Rym arkiew iczów odegrał is to tn ą
rolę w u rzeczy w istn ian iu w K aliszu idei biblioteki publicznej.
Przy p o p a rc iu najb liższych przyjaciół u d a ło się R ym ar-
kiew iczowi doprow adzić do zalegalizow ania T ow arzystw a
Biblioteki Publicznej im . A. M ickiewicza, którego był p rezesem
do w y b u ch u I w ojny św iatow ej. A tm osfera u R ym arkiew iczów
pozbaw iona b y ła cech zaściankow ości; gospodarz, znający
d o sk o n ale s to s u n k i w W arszaw ie i P e te rsb u rg u , przew odniczył
różnego ro d zaju delegacjom w celu w y je d n a n ia zezw olenia
w ładz c a rsk ic h n a działaln o ść p o lsk ich stow arzyszeń. W 1907
ro k u kierow ał k o m isją ośw iatow ą n a zjeździe Polskiej M acierzy
Szkolnej w W arszaw ie. T ru d n o dziś określić, ile dom ów
k a lisk ic h było ogn isk am i k u ltu ry polskiej. W zględy k o n sp i
racy jn e pow odow ały, że s p o tk a n ia tego ty p u utrzym yw ano w ta
jem nicy, w iedziało o n ic h zazwyczaj tylko grono z a in te
reso w an y ch osób. Na swój sp o só b praw ie w każdym polskim do
m u d b a n o o szerzenie k u ltu ry narodow ej w zależności od m ożli
w ości i potrzeb, poczynając od w stępnej ed u k acji w zak resie
czy tan ia i p is a n ia aż do d y sk u sji sięgającej najw ażniejszych
problem ów w spółczesnej k u ltu ry . Z lak o n iczn y ch w zm ianek
p raso w y ch m o żn a dow iedzieć się, że w n iek tó ry ch d o m ac h orga
nizow ano s p o tk a n ia tow arzyskie, n a k tó ry c h rozw iązyw ano
sz ara d y w języ k u fra n c u sk im , p rzep ro w ad zan o „pogadanki
91 Tamże, s. 88-89.
62
o sztu ce i lite ra tu rz e ” oraz słu c h a n o „m uzyki wyższej””.92
D ziałalność k u ltu r a ln ą prow adziło też po w stałe w 1907
r. S tow arzyszenie N arodow e K obiet P olskich, kierow ane przez
M elanię Parczew ską. Liczyło ono 600 członkiń, zorganizow ało
bibliotekę z czytelnią, u rzą d z a ło odczyty i z e b ra n ia naukow e,
w ieczory literackie, wycieczki i w ystaw y. C h a ra k te r ideowy
S tow arzyszenia odpow iadał Narodowej D em okracji.93
W tym też ro k u (1907) p o w stało Stow arzyszenie
R obotników C h rz e śc ija ń sk ic h „O gnisko”, do którego należało
około 4 0 0 osób. W jego lo k alu założono bibliotekę, u lu b io n ą
fo rm ą działalności były w ieczory deklam acyjno-m uzyczne.
Podobny c h a ra k te r m iało S tow arzyszenie R zem ieślników
C h rześcijań sk ich , ale inform acje o nim s ą bard zo sk ą p e .94
W XIX w ieku m am y też do czynienia z ró ż n o ra k ą p ra s ą ,
w y d aw an ą w K aliszu. Częściowo z re sz tą ju ż o niej w spom i
n ałem , szerzej sp ró b u ję o p isać j ą w tym m iejscu . Pierw szym
reg u la rn y m p ism em był tygodnik „D ziennik D e p a rta m e n tu
K aliskiego”, w ydaw any w la ta c h 1 8 0 8-1816, a więc w okresie
K sięstw a W arszaw skiego. Miał on c h a ra k te r urzędow y. W la
ta c h 1 816-1837 ukazyw ał się „D ziennik U rzędowy Woje
w ództw a K aliskiego”, a po p rze m ia n o w a n iu w ojew ództw a n a
g u b ern ię w 1837 r. ty tu ł jego zo stał zm ieniony n a „D ziennik
U rzędowy G u b e rn i K aliskiej”. Pism o, tak ż e o c h a ra k te rz e
urzędow ym , w ychodziło do c z a su likw idacji g u b e rn i kaliskiej
w 1844 r. Ponow nie, po u tw o rze n iu g u b e rn i kaliskiej w 1866 r.
zaczął być w ydaw any „D ziennik Urzędowy G u b e rn i K aliskiej”,
w k tó ry m n a polecenie w ic e g u b e rn a to ra Paw ła N. R ybnikow a
rozpoczęto od 7 s ie rp n ia 1869 r. zam ieszczanie p rzed ru k ó w
łac iń sk ic h dok u m en tó w , zaw ierających przyw ileje k sią ż ą t
kalisk ich , królów p o lsk ich i m a g is tra tu kaliskiego z la t 1268-
1774, dotyczących K alisza i in n y c h m iejscow ości ziem i
k a lisk ie j.
Pierw szym now oczesnym , choć k ró tk o u k a z u ją c y m się
p ism em był „D ziennik W ielkopolski”, w ydaw any od 5 g ru d n ia
1830 r. do 30 czerw ca 1831 r. Łącznie u k a z a ło się 166 n u m eró w
Tamże, s. 89.
93 Tamże, s. 89-90. Przewodnik po guberni kaliskiej, s. 168-169, wymienia
Stowarzyszenie Narodowe Kobiet Polskich, powstałe w 1906 r., prowadzące
szkołę dla dzieci pracujących w fabrykach, kursy dla analfabetów
i letnisko dla chorych pracownic i robotnic fabrycznych.
94 E. Polanowski, Życie literackie, s. 90.
63
tego p ism a, redagow anego przez Jó z efa Z aleskiego.95 W reszcie
do bardziej zn aczących gazet p rzełom u XIX i XX w ieku należały
„K aliszanin” i „G azeta K aliska”. Pierw sza z ty ch gazet, w ycho
d z ą ca dw a razy w tygodniu w la ta c h 1870-1892, pu b lik o w ała
liczne rep o rtaże oraz k o resp o n d e n c je ze w szystkich zaborów
i była najpow ażniejszym p ism e m w tym regionie tego o k resu .
W ydaw cą „K aliszanina” był K. W. H indem ith, jej pierw szym
re d a k to re m A dam C ho d y ń sk i (który zarazem położył ogrom ne
zasłu g i d la tego p ism a , ja k o jego w spółzałożyciel i n a jp o
w ażniejszy w sp ó łp raco w n ik przez cały o k res jego istnienia), zaś
kolejnym i red a k to ra m i: J a n T ań sk i, J u lia n M iłkowski, Teodor
E sse, K azim ierz W itkow ski, A lek san d er M arek Jaw o rn ick i.
Pism o publikow ało te k s ty w ielu ów czesnych zn am ien ity ch
autorów , m iędzy innym i: A dam a A snyka, M arii K onopnickiej,
Jó zefa Ignacego K raszew skiego i G abrieli Zapolskiej. N ato m iast
„G azeta K aliska” w ychodziła początkow o dw a razy w tygodniu,
a od w rz e śn ia 1898 r. u k a z y w a ła się ja k o d zien n ik w la ta c h
1898-1939; jej w ydaw cą był O sw ald H in dem ith, a od 3 sty czn ia
1899 r. ad w o k at Jó z e f R adw an, po czym 4 sty c z n ia 1917 r.
w ydaw nictw o p rzejął jego sy n A ntoni. Od 1 sty czn ia 1911 r.
g azeta n o siła po d ty tu ł: „K aliszanin - organ ziem i kalisk iej”. Na
jej ła m a c h pojaw iały się rozliczne k o resp o n d e n c je z W arty,
T u rk u , Koła, S ieradza, W ielunia, Łęczycy, Z du ń sk iej Woli oraz
in n y ch pom niejszych okolicznych m iejscow ości. B yła to więc
g azeta o c h a ra k te rz e reg io n aln y m w pełnym tego słow a
zn aczen iu . Zgodnie z p o glądam i swego w ydaw cy m ia ła
zabarw ienie narodow e, a k c e n to w a ła głównie konieczność w alki
z g erm a n iz a c ją n a płaszczyźnie ekonom icznej poprzez bojkot
n iem ieckich wyrobów, sy stem aty czn ie po w tarzając w ezw anie
„K upujm y u sw oich”.
Jó z ef R ad w an z inicjatyw y Narodowej D em okracji
w ia ta c h 1906-1907 w ydaw ał pism o „ J u trz e n k a K aliska. G azeta
L udow a”, b ę d ą ce p ism e m p rez e n tu ją c y m idee tego obozu
politycznego. W la ta c h 1 904-1905 w ydaw any był o rg an PPS,
„ K a lisk i K u r ie r e k R o b o tn ic z y ”, p is m o o c h a r a k te r z e
nielegalnym , którego re d a k c ja m ieściła się w Krakowie w a d m i
n istra c ji socjalistycznego „P rzedśw itu”. Jeg o re d a k to ra m i byli
J a n M ichalski i Leon W asilew ski. U kazało się tylko siedem *193
95 E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 458-460. Tamże
humorystyczny błąd: data zakończenia ukazywania się pisma jako 30 czerwca
1931 r., co przy podanej ogólnej liczbie numerów brzmi dziwacznie.
64
jego num erów . W reszcie w la ta c h 1 911-1914 w ydaw any był
„Kurier K aliski”, którego w ydaw cą i re d a k to re m n ajp ierw był
W incenty Szatkow ski, a po n im B ro n isław Szczepankiew icz. Ze
względów reklam ow ych od d n ia 14 czerw ca 1906 r. p rzem ian o
w ano ty tu ł p ism a n a „K aliszanina”, którego re d a k to re m i w yda
w cą był S ta n isław B oliński, a kierow nikiem literack im Ignacy
Peszke.96
E dw ard Polanow ski swój szkic o dziejach p ra s y kaliskiej
kończy n a stę p u ją c y m i słow am i: „P rasa k a lis k a odgryw ała
b ard zo w a ż n ą rolę w życiu k u ltu ra ln y m m ia s ta i regionu. Nie
tylko inform ow ała o w y d arzen iach k u ltu ra ln y c h , ale w y rab iała
g u s t i k sz ta łto w a ła opinię społeczną, w y su w ała projekty
now ych inicjatyw i w zależności od sy tu acji politycznej sta w ała
w obronie k u ltu ry n a ro d o w e j. In ten sy w n y rozwój p ra s y kaliskiej
od 1905 r. je s t w ym ow nym dow odem a sp ira c ji społecznych,
um ysłow ej żyw otności i ak ty w n o ści politycznej zaśw iadczonej
rew olucyjnym i i p atriotycznym i w y stąp ien iam i m ieszkańców
K alisza”.97
W cześniej by ła m ow a o w y b u d o w an iu w K aliszu te a tru ,
przy p o p a rc iu g u b e rn a to ra I. D a ra g an a . Ale te a tr k a lisk i działał
w cześniej i to bardzo aktyw nie, w ystaw iając szereg sz tu k
au to ró w p o lsk ich i obcych. E. P olanow ski podaje d o k ład n e
inform acje n a te n te m a t, za o k res 1871-1907, z podziałem n a
kom edie, d ram a ty , op eretk i i wodewile, kiedy to m iało łącznie
m iejsce 967 p rem ier, a jeśli sięgniem y do ty tu łó w sz tu k , k tóre
znalazły się w re p e rtu a rz e , to b y ła to bard zo często k la sy k a
lite ra tu ry polskiej i obcej i pod tym w zględem r e p e rtu a r te n był
im p o n u jąc y .98
O prócz p a rtii politycznych, nie odgryw ających większej
roli, poniew aż w ładze c a rsk ie przeciw działały w szelkim i sp o so
b a m i ich p o w sta w a n iu i rozwojowi, obok różnorodnej p ra sy
i in sty tu c ji k u ltu ra ln y c h i ośw iatow ych, og ro m n ą rolę odgryw a
ły coraz liczniejsze i bardziej aktyw ne sto w arzy szen ia różnego
rodzaju. Bez n ic h o wiele ub o ższe byłoby życie k u ltu ra ln e
i społeczne n a tej ziem i. Ilość tych stow arzyszeń i in sty tu cji
zaczęła szybko w z ra sta ć n a przełom ie XIX i XX w ieku, a szcze
gólnie w okresie liberalizacji życia politycznego po 1905 r.
96 E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 460-463; tegoż, Życie
literackie, s. 76-80.
97 E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 463.
98 E. Polanowski, Życie literackie, s. 36-48.
65
Co p ra w d a Kalisz był o środkiem d z ia łan ia patrio ty czn y ch s to
w arzyszeń - legalnych i k o n sp ira c y jn y c h - począw szy od 1818
r., od p o w sta n ia legalnej opozycji w sejm ie K rólestw a K ongre
sowego, której trz o n stanow ili w łaśn ie posłow ie w ojew ództw a
kaliskiego, b ra c ia W incenty i B o n a w e n tu ra Niemojewscy.
W g ru d n iu 1819 r. z inicjatyw y W alerian a Ł ukasińskiego
p o w sta ła w K aliszu loża W o ln o m u larstw a N arodowego, o zdecy
dow anie p atrio ty czn y ch celach. W 1819 r. p o w sta ła p ierw sza
k o n s p ir a c y jn a o rg a n iz a c ja m ło d zieży k a lisk ie j Z w iązek
K aw alerów N arcyza. W ładze w padły n a jej tro p w 1826 r., ale nie
zebrały k o m p letn y ch m ateriałó w o niej. T radycje działalności
patriotycznej n a ziem i kaliskiej były więc b ard zo długie.
W tedy też, 14 p a ź d zie rn ik a 1826 r., z inicjatyw y F eliksa
Łączkow skiego pow stało Tow arzystw o L iterackie „A uska”.
Z ostało ono je d n a k szybko w ykryte i zlikw idow ane przez w ładze.
Równie d łu g ą tra d y c ją m oże pochw alić się Tow arzystw o Przyja
ciół M uzyki, k tó re pow stało 8 p a ź d zie rn ik a 1818 r., pod d y re
k c ją J a n a W itkow skiego. Zajm ow ało się ono głównie p ro p ag o
w aniem m uzyki kościelnej i działało do 1832 r.; liczyło 29
członków . O dnow ienie jego d ziałaln o ści n a stą p iło w 1868 r.,
kiedy to zorganizow ało się koło a m ato ró w m uzyki pod
k ieru n k iem M ikołaja Bergholza. N astęp n ie ko m itet obyw atelski
pow ołany pod przew odnictw em B ro n isław a Szczepankiew icza
reaktyw ow ał jego działaln o ść - pow stało w tedy K aliskie
Tow arzystw o M uzyczne (22 p aź d zie rn ik a 1882 r.). Jego
pierw szym przew odniczącym , do 1886 r., był B. Szczepa-
nkiew icz, n a s tę p n ie w la ta c h 1886-1901 przew odniczył m u
Sew eryn Tym ieniecki. Należało ono do najb ard ziej aktyw nych
organizacji k u ltu ra ln y c h w K aliszu, o rg an izu jąc różn o ro d n e
koncerty. W 1902 r. tow arzystw o w ybudow ało w łasn y gm ach,
a w 1907 r. liczyło około 200 członków , n a s tę p n ie w 1912 r. 256
członków . Istn iało też Tow arzystw o Śpiew acze, a w raz z nim
c h ó r przy kościele św. M ikołaja oraz S tow arzyszenie Rosyjskie
A m atorów Sztuki D ra m a ty cz n e j."
W ażną, w ie lo stro n n ą działaln o ść k u ltu r a ln ą i c h a ry ta ty
w n ą prow adziło K aliskie Tow arzystw o D obroczynności (KTD),
je d n o z n ajbardziej ak tyw nych w K rólestw ie Kongresow ym . Po
w stało ono w 1825 r . , z inicjatyw y p re z e sa Komisji W ojew ództwa
Kaliskiego, Jó z efa R adoszew skiego, a n a jego czele s ta n ą ł prezes 9
99 E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 466-468; tegoż,
W daw nym Kaliszu, s. 240-246; Przewodnikpo guberni kaliskiej, s. 170.
66
dlatego też c a r Mikołaj I ofiarow ał n a jego potrzeby 15 tys.
złotych, a w 1835 r. n a jego czele s ta n ą ł n aczeln ik w ojenny
g u b e rn i kaliskiej, gen. M ichał Sobolew. Z pow odu b ra k u
fu n d u szó w u p a d ło ono w 1849 r., ale ponow nie zostało
reaktyw ow ane w 1879 r. W m iędzyczasie działalność c h a ry ta
ty w n a p ro w ad zo n a b y ła przez R adę O p iek u ń czą Z akładów
D o b ro c z y n n y c h P o w ia tu K a lisk ie g o . KTD re a liz o w a ło
program ow ą działalność k u ltu r a ln ą d la pozyskiw ania w te n
sposób fu n d u sz y n a rzecz biednych. W 1899 r. w ybudow ało
w łasn y gm ach; w 1912 r. liczyło 120 członków i 215 ofiaro
dawców, a w 1910 r. p o siad ało n a swoim koncie bankow ym
z n a cz n ą su m ę 64 tysięcy r u b li .100
W o k resie m iędzypow staniow ym z o s ta ła zało żo n a
w 1845 r. R e s u rsa K aliska, w zorow ana n a podobnych stow arzy
sz en ia ch istn iejący ch ju ż w W arszaw ie. S k u p ia ła o n a p rz e d s ta
wicieli ziem iaństw a, w yższych u rzęd n ik ó w cyw ilnych i w ojsko
w ych oraz bogatych m ieszczan. M iała o n a c h a ra k te r k lu b u
tow arzyskiego, liczącego jed y n ie około 2 0 0 -3 0 0 członków ,
prow adzącego m iędzy innym i działalność k u ltu ra ln ą . Po dw óch
la ta c h zam knięto j ą i otw arto ponow nie dopiero w 1850 r. z za
strzeżeniem , że jej p rezesem będzie każdorazow y w arszaw ski
g e n e ra ł-g u b e rn a to r. Poparcie przez n ią w ydarzeń w arszaw sk ich
w 1861 r. znów spow odow ało jej zam knięcie. O tw arto j ą
ponow nie dopiero w 1879 r. W opublikow anej w tedy „Ustawie
R esu rsy K aliskiej” ak cen to w an o konieczność oddzielnego
pozw olenia c en zu ry n a k a ż d ą o rganizow aną im p rezę.101
P ow stała też S traż P ożarna. T rzeba przypom nieć, że
p ierw szą je d n o s tk ę stra ż y pożarnej n a teren ie K rólestw a
Polskiego utw orzono w W arszaw ie 23 g ru d n ia 1834 r. Do 1875
r. W arszaw ska S tra ż O gniow a podlegała zw ierzchnictw u
T ry b u n a łu Cywilnego w K aliszu, A ntoni Rem bow ski. Pom agało
ono w ładzom w rozw iązyw aniu najbardziej pilnych potrzeb
socjalnych, ja k pom oc chorym , czy ograniczenie żebractw a,
w ojskow em u i jej szeregi były u z u p e łn ia n e przez w cielanie
poborow ych, ja k do w ojska. D opiero od tego ro k u n a b ó r do niej
odbyw ał się n a zasadzie ochotniczej i nie m iał nic w spólnego ze
68
w T urku), w reszcie w je d e n a s tu m iejscow ościach pow iatu
w ieluńskiego (w tym w W ieluniu od 1877 r.).103
W reszcie w arto podkreślić ro s n ą c ą rolę inteligencji,
w p o ró w n an iu z ziem iaństw em , k tó re do tej pory było w iodącą
g ru p ą sp o łeczn ą w tym m ieście i regionie. E. Polanow ski pisze
o tym w sposób n a stę p u jąc y : „O ile w pierw szej połowie XIX w.
d o m in u jąc ą rolę w ru c h u um ysłow ym i k u ltu ra ln y m odgrywało
w K a lisz u b o g a te z ie m ia ń s tw o , o ty le w o s ta t n ic h
dziesięcioleciach tego w ieku inicjatyw a przechodzi w ręce
in te lig e n c ji w y w o d zącej się p rz e w a ż n ie z z u b o ż a łe g o
z ie m ia ń s tw a o sia d łe g o w m ie śc ie . P rz e d s ta w ic ie le tej
inteligencji, odznaczający się pom ysłow ością i dynam izm em
d ziałan ia, byli w w ielu w y p ad k ach ab so lw en tam i w arszaw skiej
Szkoły Głównej lu b zag ran iczn y ch uniw ersytetów . Trzon w tej
grupie stanow ili praw nicy i lek arze”.104
W 1870 r. w K aliszu m ieszkało i pracow ało 10 lekarzy.
W d n iu 15 sty czn ia 1875 r. w nieśli oni oficjalne p o d an ie o ze
zwolenie n a utw orzenie w łasnego tow arzystw a, a 14 paździe
rn ik a 1876 r. c ar A lek san d er II udzielił zezw olenia n a pow stanie
„Tow arzystw a Lekarzy G u b e rn i K aliskiej”. Odbyli oni 26 m a ja
1877 r. zeb ran ie organizacyjne swego tow arzystw a (później
przyjęło ono nazw ę Kaliskiego Tow arzystw a Lekarskiego).
W 1884 r. liczyło ono 37 członków , a w 1902 r. 51 członków .
Istn iało też K aliskie Tow arzystw o S a n ita rn e oraz pow stały 16
m a ja 1903 r. k alisk i oddział T ow arzystw a Higienicznego, liczący
31 członków rzeczyw istych i 68 zw yczajnych, n a czele którego
s ta n ą ł Alfons K rajew ski. Udział w odczytach T ow arzystw a b rali
Je rz y K orczak i M aria D ą b ro w sk a .105
W la ta c h 90. XIX w ieku pow stały liczne tow arzystw a
sportow e. W d n iu 13 s ie rp n ia 1892 r. zostało założone Tow arzy
stw o Cyklistów, liczące w 1896 r. 225 członków . Pierw szym jego
72
w szyscy w ychow yw ani byli w atm osferze p atrio ty czn ej. 112
Jego ojciec J a n u rodził się w Pyzdrach w powiecie
słu p eck im w 1863 r., ja k o syn K arola i J u s ty n y ze S tan -
kow skich. W la ta c h 80. XIX w ieku pracow ał w K aliszu, w jednej
z licznych w tym m ieście g a rb a rn i, do c z asu u z y s k a n ia u p r a
w n ie ń m is trz o w s k ic h i z a ło ż e n ia w ła s n e g o w a r s z ta tu
garbarskiego. M a ria n n a z kolei przyszła n a św iat w 1867 r.
w m iejscow ości O chle, w pow iecie W idaw a, w późniejszym
województwie sieradzkim . Jej ojcem był M akary Mikołaj
Zagrodzki, uro d zo n y w 1830 r., a m a tk ą E lżbieta z S zokalskich,
u ro d z o n a w 1839 r. Istnieje w ersja, p o d a w a n a w p rzek azach
ro d z in n y c h , ja k o b y praw dziw ym n a z w isk ie m M akarego
M ikołaja Zagrodzkiego było M izgalski do c z asu , gdy ja k o m łody
chłopiec, u c z eń gim nazjum w T rzem esznie, w ziął u d ział w pow
s ta n iu w ielkopolskim 1848 r. W tra k c ie jed n ej z w alk pod
W rześnią, po rozbiciu oddziału przez w o jsk a p ru sk ie , wziął
d o k u m en ty od poległego kolegi p o w sta ń ca , w ystaw ione w za
borze rosyjskim n a nazw isko Zagrodzki, przekroczył granicę
ro sy jsk ą i przyjął jego tożsam ość. J e s t to u d o k u m en to w a n e
w n a s tę p u ją c y sposób: s io s tra M akarego, J u lia M izgalska, po
m ężu Danielew icz, z o sta ła pod tym nazw iskiem p o ch o w an a
w 1899 r. n a w arszaw sk im C m e n ta rzu Pow ązkow skim .113
M akary Mikołaj Z agrodzki po zaw arciu m ałż eń stw a
z E lżbietą z S zokalskich w 1862 r. przebyw ał w w ielu m iejsco
w ościach K rólestw a Kongresowego, m iędzy in nym i w K aliszu,
Jan k o w ie, O chle i G radow ie koło Sochaczew a, u trz y m u ją c się
ja k o dzierżaw ca m ajątk ó w ziem skich lu b obiektów przem y
słow ych przetw ó rstw a rolnego, ta k ic h ja k gorzelnie. M akary
Zagrodzki i E lżbieta S zo k alsk a p o siad ali sześcioro dzieci -
dw óch synów i cztery córki, sp o śró d k tó ry ch to córek je d n a ,
M arian n a, była m a tk ą M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego.
Rodzice pochow ani s ą n a c m e n ta rz u w Kozłowie B isk u p im koło
S o c h a c z e w a .114
W 1890 r. J a n S m oraw iński ożenił się z M a ria n n ą
Z agrodzką; ślu b odbył się w kościele parafialn y m w Blizanowie,
gdyż ro d zin a p a n n y m łodej m ie sz k ała w pobliskim Jan k o w ie.
M ałżeństw o zam ieszkało w K aliszu, gdzie n a św iat przyszły
112Generał Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie, s. 1.
113 Generał Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie, s. 9-11; S. S. Fusiecki,
Dzieje rodzinne, s. 74-75.
114 General Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie, s. 10-11.
73
pierw sze dzieci: S tefan ia - u ro d z o n a w 1891 r., M ieczysław
M a k a ry -u ro d z o n y 25 g ru d n ia 1893 r. (drugie im ię otrzym ał dla
uczczen ia d z ia d k a - pow stańca), J u lia J u s ty n a - u ro d z o n a
w 1896 r. W szystkie dzieci chrzczone były w kościele pod
w ezw aniem św. M ikołaja, jed n y m z n a jsta rsz y c h w Kaliszu,
w którym też chrzczony był A dam A snyk i ślu b b ra ła M aria
K onopnicka. C h rzest M ieczysław a odbył się 15 sty czn ia 1894 r.,
m a tk ą c h rz e s tn ą by ła Ja d w ig a Z agrodzka (później M alatyńska),
n a jm ło d s z a z s ió s tr M ak areg o M ikołaja Z agrodzkiego,
n a to m ia s t ojcem c h rz e stn y m A ntoni B ąkow ski, praw do-
115
74
W 1896 r., kiedy m łody M ieczysław m iał trzy la ta , S m o ra
w ińscy z trojgiem m ałych dzieci przenieśli się z K alisza do
T u rk u . Przyczyną decyzji były p o b u d k i m ate ria ln e , w T u rk u
bow iem łatwiej było u trzy m ać pow iększającą się rodzinę. J a n
Sm oraw iński z ak u p ił ta m g a rb a rn ię od rodziny K ubackich n a
ulicy U niejow skiej, w raz z m ałym gospodarstw em rolnym
i w szelkim i niezbędnym i zabudow aniam i. Była o n a o d tąd
p o d sta w ą u trz y m a n ia rodziny, tym bardziej, że w lu ty m 1896 r.
n a św iat przyszła k o lejn a có rk a - J u lia , p o tem S ta n isław -
w 1900 r., S tefan I d z i- w 1902 r., K a z im ie ra -w 1905 r., A n n a -
w 1908 r. oraz M aria w 1910 r . 116. Sam J a n S m oraw iński zm arł
w 1926 r., p o d czas m szy w kościele stra c ił p rzytom ność i ju ż jej
nie odzyskał; z aś jego żo n a M a ria n n a w 1930 r. C h a ra k te ry
styczne d la rodziny - a tak że d la ów czesnych czasów - było to, że
w szyscy trzej b ra c ia Sm oraw ińscy b rali ud ział w w a lk a ch o n ie
podległość i granice R zeczypospolitej. Idzi działał w h a rc e rstw ie
w T u rk u i został k o m e n d a n te m tam tejszej d ru ży n y h arcersk iej.
W d n iu 15 lipca 1920 r. 27 h a rc e rzy ochotników n a czele z d r u
żynowym S tefanem Idzim S m oraw ińskim zostało odprow a
dzonych przez rodziny oraz m ieszkańców T u rk a n a stację
kolejki w ąskotorow ej, k tó rą odjechali do K alisza, a s ta m tą d do
W arszaw y, do Armii O chotniczej gen. Jó zefa H allera. W cielono
ich do 201 i 205 p u łk u piechoty. W iadom o, że Idzi 19 lipca 1920
r. znalazł się w szeregach 201 p u łk u piechoty i n a teren ie
C ytadeli W arszaw skiej był p rze sz k a la n y przed w yjazdem n a
front. W krótce potem w yruszył n a fro n t i zaginął w czasie w alk
tego p u łk u 8 s ie rp n ia 1920 r. w m iejscow ości P o lsk a P ę c h ra tk a
(wieś w połowie drogi m iędzy O strow ią M azow iecką a Z am b ro
wem); w edług innej w ersji w bitw ie pod O stro łęk ą d o sta ł się do
niewoli. Ogółem, ja k inform ow ała w y d aw an a w T u rk u „G azeta
Pow iatow a” z 19 s ie rp n ia 1920 r., m iędzy 12 lipca a 2 sie rp n ia
1920 r. n a fro n t w yjechało ochotniczo 49 uczniów m iejscow ego
gim nazjum . Wzięli oni ud ział w w a lk a ch z w ojskam i sow ieckim i
n a różnych fro n ta ch i w ielu z n ic h zginęło. Ogółem w 1920 r.
zginęło ośm iu h arcerzy z gim nazjalnej drużyny im. ks. Jó zefa
Poniatow skiego, oprócz S te fa n a Idziego Sm oraw ińskiego byli to
m iędzy innym i: T. K aszyński, S tefan Piechocki, A dam
Z yźniew ski.117
116G enerał M iec zysła w M a ka ry S m o ra w iń sk i w stulecie, s. 15-19.
117 Tam że, s. 22-23; S. S. Fusiecki, D zieje rodzinne, s. 78-79; T. Rabiega,
M łodzież w obronie N iepodległej, „E ch o T u rk u ” , n r 44 z 2 XI 1997.
75
S ta n isław S m oraw iński z kolei był członkiem Polskiej
O rganizacji W ojskowej (POW), n a s tę p n ie uczestniczył w wojnie
p o lsk o -u k raiń sk iej 1918-1919, w tym w w alk ach pod Raw ą
R u s k ą w szeregach zgru p o w an ia ppłk. F e rd y n a n d a Zarzy
ckiego, w tym sam ym , w którym służył jego b r a t M ieczysław
S m oraw iński. Ppłk F. Zarzycki dowodził od około 16 g ru d n ia
1918 r. o b ro n ą Rawy R uskiej, a n a s tę p n ie jego siły w eszły n a
p o c z ątk u stycznia 1919 r. w sk ła d grupy „Bug”, dowodzonej
przez gen. J a n a R om era, oprócz brygady kaw alerii ppłk. W łady
sław a B eliny-Prażm ow skiego oraz brygady ppłk. M ieczysława
K ulińskiego. D ziałania g rupy „Bug” w styczniu 1919 r. d opro
w adziły do ro zerw an ia p ierśc ie n ia w ojsk u k ra iń s k ic h , o k rą
żających Lwów n a dość długim o d cin k u około 10 km , od Brzu-
chow ic do D u b lan . Niemniej je d n a k Lwów w dalszym ciągu był
otoczony przez sto su n k o w o liczne oddziały u k ra iń sk ie , k tóre
zajm u jąc dogodne pozycje m ogły ew en tu aln ie przy stąp ić do
s z tu rm u m ia s ta .118 D opiero w kw ietniu 1919 r. oddziały polskie
przy stąp iły do ofensywy, k tó ra ostateczn ie zakończyła wojnę
p o lsk o -u k ra iń s k ą .119 Sam S ta n isław Sm oraw iński b ra ł n a
stę p n ie u d ział w dalszy ch w alk ach w obronie granic i niepodle
głości Polski, przede w szystkim w w ojnie polsko-bolszew ickiej
w 1920 r. W jej tra k c ie uczestniczył w obronie Lwowa, w alkach
pod T arnopolem , Stryjem oraz n a B iałorusi. Z ostał trzykrotnie
ran n y : pod Lwowem, pod Kozłowem i pod M ściżem. Ta o s ta tn ia
r a n a była ta k ciężka, że po zak o ń czen iu leczenia w d n iu 12
s ie rp n ia 1921 r. został zw olniony z w ojska ja k o trw ale niezdolny
do słu żb y wojskowej. O dznaczony został m iędzy innym i:
Krzyżem W alecznych i O d z n a k ą H onorow ą za O bronę Lwowa.120
Losy pozostałego ro d ze ń stw a M ieczysław a S m oraw iń
skiego p rzed staw iały się n a stę p u ją c o : S tefan ia w 1920 r. w yszła
za m ąż za S ta n isła w a W iniarskiego, żołnierza Legionów, u c z e
s tn ik a w ojny 1920 r., odznaczonego krzyżem V irtuti M ilitari.
U czestniczył on w P ow staniu W arszaw skim p o sia d a jąc p s e u d o
nim „W awrot”, w raz z synem T ad eu szem W iniarskim , żołnie
rzem b a ta lio n u Arm ii Krajowej „B aszta”. S tefan ia z m a rła
w 1960 r . 121 K azim iera, dyplom ow ana p ielęgniarka, z m a rła
77
p rz e m ia n o w a n e j później n a G im n a z ju m im . T a d e u s z a
K ościuszki w K aliszu. Szkoła t a z o sta ła zorganizow ana w ko ń cu
1905 r. i n a le ż a ła do p ry w atn y ch szkół śre d n ic h w tym m ieście.
W pierw szym ro k u swego istn ie n ia liczyła o n a 294, w n a
stęp n y m ju ż 383 uczniów . Początkow o poziom uczniów był
nierów ny, gdyż przyjm ow ano uczn ió w z ró żn y ch g ru p
społecznych, szkół i m ia st, b ard zo szybko je d n a k b ra k i te
w yrów nano, a szkoła osiąg n ęła w ysoki poziom . Zaw dzięczała to
zarów no sw ojem u personelow i n au czycielskiem u, ja k i - ja k się
w krótce okazało - znakom itym u c z n io m .124 Je j pierw szym
dyrektorem , w la ta c h 1906-1907, był A ntoni S ujkow ski -
uczony, geograf. U rodzony 21 m a ja 1867 r. w Zakroczym iu,
u k o ń c z y ł W ydział M a te m aty c zn o -F iz y cz n y U n iw e rsy te tu
w Kijowie, a potem pracow ał w pry w atn y ch szkołach w Króle
stw ie Polskim , b ę d ą c najp ierw d y rek to rem szkoły w K aliszu,
a p o tem w Będzinie. Z w iązany był z P olską P a rtią Socjalistyczną
(PPS), a w czasie I w ojny światow ej z P olską O rganizacją
W ojskow ą (POW). W styczniu 1919 r. n a polecenie Józefa
P iłsudskiego u d a ł się do Paryża, gdzie został w łączony w sk ła d
K om itetu Narodowego Polskiego (KNP), a potem delegacji
polskiej n a konferencję pokojow ą w Paryżu. W okresie
m iędzyw ojennym pracow ał w Wyższej Szkoły H andlow ej (WSH),
p e łn ią c w la ta c h 1929-1931 godność jej re k to ra , a w la ta c h
1931-1933 jej p ro re k to ra (od 1933 była to Szkoła G łów na
H andlow a). Był M inistrem W yznań Religijnych i O św iecenia
Publicznego w dw óch g a b in e tac h K azim ierza B artla, od 7 lipca
1926 r. do 30 w rześn ia 1926 r. N astępnie od 1932 r. był
p rezesem Polskiego T ow arzystw a Geograficznego. Był jed n y m
z czołow ych p o lsk ich geografów, a u to re m w ielu p ra c z z a k re su
geografii ekonom icznej i politycznej ziem polskich. Z m arł
w W arszaw ie 12 g ru d n ia 1941 r. J a k o d yrektor reprezentow ał
siln ą in d yw idualność, był „urodzonym w ład cą”, „cieszył się też
dużym u z n a n ie m i w ielkim a u to ry te te m (...), był to człowiek,
któ ry w iedział czego chce i do czego zm ierza”.125 D rugim
dyrektorem tej szkoły, w la ta c h 1907-1913, był W łodzim ierz
78
Kokowski, w ykładow ca języ k a polskiego i a u to r szeregu
podręczników z z a k re su polonistyki, w tym z z a k re su g ram atyki
i teorii litera tu ry .U stą p ił ze swojego sta n o w isk a w 1913 r.,
„w zw iązku z zam ieszkam i, ja k ie się w ydarzyły w szkole w śród
m łodzieży”. N iestety, nie u d a ło się u s ta lić przebiegu tych
zam ieszek .126 Ale n a m arg in esie dodać m ożna, że w n u k iem
W. Kokowskiego był W łodzim ierz P ietrzak (7 VII 1 9 1 3 - 2 2 VIII
1944), krytyk literacki, p o e ta i prozaik, u c z eń gim nazjum
kaliskiego w la ta c h 1928-1931 (a więc kiedy M. Sm oraw iński
p o siad ał ju ż generalskie szlify), w czasie okupacji zw iązany
z K onfederacją N arodu oraz od 1942 r. z pism em literackim
„S ztuka i N aród”; zginął w P ow staniu W arszaw skim . Do „Sztuki
i N aro d u ” oprócz niego pisyw ali m iędzy in n y m i T a d e u sz Gajcy,
S ta n isław M arczak, Lesław B artelsk i i Andrzej T rz eb iń sk i.127
W ykładow cą h isto rii b y ła też z n a m ie n ita p o sta ć , choć
h isto ry k ju ż raczej zapom niany. Był to m ianow icie Jó zef
D ąbrow ski, uro d zo n y 2 sty czn ia 1876 r. w R adom iu, zm arły 13
m a rc a 1926 r. w W arszaw ie, zarazem tak że p raw nik, adw okat,
literat, p u b lic y sta i działacz społeczny. Publikow ał on pod
p se u d o n im e m „G rabiec”. S tudiow ał w W arszaw ie i w Krakowie,
w la ta c h 1897-1904 był je d n y m z czołow ych działaczy PPS
w Królestw ie Polskim , m .in. w la ta c h 1901-1903 był członkiem
w arszaw skiego Okręgowego K om itetu Robotniczego (OKR) PPS
i k o resp o n d e n tem w arszaw skim „Przedśw itu”. Od 1907 r.
pracow ał ja k o n auczyciel w k a lisk im gim nazjum ; w tym czasie
związał się z rad y k a ln y m odłam em r u c h u ludow ego, zbliżony
był do Polskiego Zw iązku Ludowego. Przed I w ojną św iatow ą
związał się z obozem piłsudczykow skim , a w jej tra k c ie działał
w N aczelnym Kom itecie Narodow ym i Legionach. Od 1919 r.
pracow ał ja k o sęd zia wojskowy, o rganizując sądow nictw o
w ojskowe i u z y sk u ją c sto p ie ń pułk o w n ik a; był potem m .in.
sędzią Najwyższego S ą d u W ojskowego. Z m arł 13 m a rc a 1926 r.
w W arszaw ie. J a k o h isto ry k opublikow ał m .in. „Dzieje n a ro d u
polskiego” (W arszaw a 1909), „Rok 1863” (W arszaw a 1913),
„Dzieje w spółczesne 1 8 7 1 -1 9 1 4 ” (W arszaw a 1919), „O statn i
szlachcic” (W arszaw a 1924). Nie u leg a w ątpliw ości, że przy
ta k ic h nau czy cielach a tm o sfe ra w szkole, do której u częszczał
81
w 1908 r., prow adząc w cześniej w n im działalność n iep o
dległościow ą; n ależał potem do PPS, Zw iązku W alki Czynnej
i Zw iązku Strzeleckiego. N astępnie służył w W ojsku Polskim ,
dochodząc do sto p n ia pułkow nika; u to n ą ł w Sanie pod
K u ń k o w ic a m i p o d c z a s w y c ie cz k i k a ja k o w e j. W re sz c ie
B ronisław Piotr Stachlew ski, uro d zo n y w 1893 r. w Kaliszu,
ab so lw en t Szkoły H andlow ej, stu d io w ał n a s tę p n ie w Belgii,
gdzie w 1912 r. w stąp ił do Zw iązku Strzeleckiego. W d n iu 22
m a ja 1915 r. poległ pod K ozinkiem .132
Kto jeszcze uczęszczał do gim nazjum w K aliszu? S pośród
osób, k tó re p o tem zginęły w K atyniu, C harkow ie i M iednoje,
trz e b a w ym ienić n a s tę p u ją c e nazw isk a, tym bardziej, że były to
osoby z kaliskiej elity: por. rez. art. J a n J a n u s z D obrow olski (ur.
24 lutego 1896 r.), ppor. a rt. sł. st. B ronisław Paw lak (ur. 7
w rześn ia 1915 r.), por. rez. piech. E dw ard Alojzy S z tark (ur. 10
lipca 1898 r.).133 W Pam iętniku Zjazdu b. W ychow anków w ym ie
niony je s t generał brygady M ieczysław S m oraw iński, z p o d a
nym m iejscem śm ierci: zginął w K atyniu, a zarazem dość
z a sk a k u jąc y m błędem : „b. a m b a sa d o r R.P. w W iedniu”, który
nie w iadom o, s k ą d się wziął, ja k o że generał funkcji tej nigdy nie
pełnił, a tak że w ż ad en sposób nie był zw iązany a n i z A ustrią,
an i z M inisterstw em S praw Z ag ran iczn y ch .134 W ielu in n y ch
w ychow anków tej szkoły zginęło w niem ieckich obozach k o n c e
n tracy jn y ch , m iędzy innym i w T reblince: M ieczysław B rau sz,
K a z im ie rz D a n c y g ie r, I r e n a N e lk e n , S te fa n N e lk e n ,
M ieczysław S ach s, M ieczysław S a n d e r, M ieczysław Zylber;
w O św ięcim iu: W iktor Czyżewski ju n io r, M arian Jeżyk, Leon
Jeży k , A lek san d er M ańkow ski, T a d e u sz M ańkow ski, S ta n isław
Mróz, K onrad Siem iątkow ski; w D ach au : ks. H enryk H erbach,
W alery W alkow ski, S tefan W szędobył; w G usen: Kazim ierz
82
Leśniewicz; w O ra n ie n b u rg u : Jó z ef R achw alski. W ielu in n y ch
poległo n a fro n ta c h I lu b II w ojny św iatow ej, ale w ym ienianie
nazw isk uczniów tej szkoły, którzy zginęli za ojczyznę,
zm ieniłoby się w w yliczanie długiej listy nazw isk, a w gruncie
rzeczy nie sposób w tym miej sc u w ym ienić w sz y stk ic h .133
Przed w y b u ch em I w ojny światow ej w K aliszu działały
jeszcze in n e szkoły śred n ie. Przede w szystkim funkcjonow ały
trzy rządow e gim nazja: dwie m ęsk ie i je d n a ż e ń sk a , szkoły
ogólnokształcące oraz szkoły pryw atne: szk o ła re a ln a E d w ard a
Pawłowicza, nie p o sia d a ją c a je d n a k p raw rządow ych, d ziałająca
w la ta c h 1 8 7 3-1893, trzy czteroklasow e szkoły m ęskie (tzw.
progim nazja, u czące w z ak resie czterech pierw szych k las
gim nazjum , w tym je d n o żydowskie) oraz trzy ogólnokształcące
szkoły d la dziew cząt, połączone najczęściej z in te rn a te m (pensje
żeń sk ie).*136 Do tego do d ać trz e b a jeszcze szeroki n u r t tajnego
n a u c z a n ia , m im o tro p ie n ia i k a ra n ia przez policyjne w ładze
carsk ie. Zatoczył on szeroki k rąg o b ejm ując zw łaszcza m łodzież
szkół śre d n ic h . Dotyczył on p rzed e w szystkim n a u k i h istorii
i lite ra tu ry p o lsk iej.137
D ziałalność niepodległościow a m łodzieży k a lisk ic h szkół
śre d n ic h by ła ściśle zw iązan a z w cześniejszym i w ydarzeniam i
w G alicji. M ianow icie w lip c u 1910 r. m ia ł m iejsce
w Krakowie zjazd akadem ickiej m łodzieży niepodległościow ej
zgrupow anej w „Zarzew iu”, k tó ry to zjazd był n a s tę p n ie
k o n ty n u o w a n y 3-4 p aź d zie rn ik a 1910 r. Nazwa tej organizacji
w yw odziła się od ty tu łu p ism a , k tó re zaczęło w ychodzić we
Lwowie w listopadzie 1909 r . 138. Zjazd te n u ch w alił s ta tu t Legii
Niepodległości, tajn ej organizacji akadem ickiej i przekształcił
się w I K ongres Legii N iepodległości. R ów nocześnie w 1911 r.
utw orzono n a bazie ju ż istn iejący ch , a zw łaszcza Polskiego
85
o niepodległość Polski. We Lwowie p rzed w y b u ch em I w ojny
ukończył Szkołę P odchorążych P olskich D rużyn S trzeleckich,
n ależąc do n ich od lutego 1912 r. Z arazem d o d am p a rę słów
k o m en ta rz a . Otóż zjaw iskiem d ość częstym w owym czasie było
przybyw anie m łodzieży polskiej do Galicji, z jed n ej stro n y dla
u c h ro n ie n ia się p rze d re p re s ja m i w in n y c h z a b o ra c h ,
najczęściej w zaborze ro sy jsk im i przy tej okazji zdobyw ania ta m
w ykształcenia. Przy tej okazji m łodzież ta w łączała się w d z ia ła
ln o ść n iepodległościow ą w ró żn y ch o rg an izacjach , oczekując n a
w yb u ch w ojny m iędzy zab o rcam i, k tó ry przyniósłby n iep o
dległość ojczyzny. P o staw a i losy Sm oraw ińskiego nie były tu
niczym szczególnym , w ręcz przeciw nie, raczej były typow e d la
m łodzieży z z a b o ru rosyjskiego.
O rganizacja M łodzieży Niepodległościowej Zarzew iackiej
w K aliszu zn ajd o w ała się pod w pływ am i czło n k a organizacji
A rm ia P olska, J u liu s z a U lrycha, w owym czasie słu c h a c z a
U n iw e rsy te tu Ja g ie llo ń sk ie g o . J a k w m o nografii r u c h u
niepodległościow ego sp rzed I w ojny n a p is a ł je d e n z jego
czołow ych działaczy, H enryk B agiński, „organizacja prow adziła
oprócz p rac y sam okształceniow ej rów nież w ycieczki i ćwicze-
n iaw terenie, którym i kierow ał A polinary Leśniew ski. W zw iąz
k u z w ydaniem i rozlepieniem dru k o w an ej odezwy, w spraw ie
dalszego bo jk o tu szkoły rosyjskiej, w m a ju 1911 r. zostali a re
sztow ani: D om inik Skoczylas, M ieczysław S m oraw iński i A nto
n i S tró jw ą s,144 k tó ry c h w ładze rosyjskie trzym ały w w ięzieniu
w K aliszu do p aźd ziern ik a, a n a s tę p n ie zesłały w głąb Rosji,
sk ą d uciekli do Lwowa i w stąp ili do P olskich D rużyn S trzele
ckich. W K aliszu oddział ćw iczebny sk au to w y rozw inął sz ersz ą
działaln o ść po przyjeździe S ław om ira C zerw ińskiego z k u r s u
skautow ego w K rakow ie”.145 T en o s ta tn i je d n a k w ysiedlony
został s ta m tą d za obicie rosyjskiego w yw iadow cy policyjnego.146
Kilka słów w tym m iejscu pośw ięcić trz e b a Ju liu sz o w i
U lry ch o w i o ra z S ła w o m iro w i C z e rw iń sk ie m u , ko leg o m
S m oraw ińskiego z działaln o ści niepodległościow ej w K aliszu.
Pierw szy z n ich u rodził się w K aliszu 9 k w ie tn ia 1883 r., gdzie
u k o ńczył gim n azju m i Szkołę H andlow ą. M atu rę u zy sk ał
144Występuje też inna pisownia tego nazwiska, także w książce H. Bagińskiego:
Strójwons.
145H. Bagiński, U p o d s ta w organizacji, s. 179. H. Bagiński popełnił tutaj błąd,
Czerwiński miał na imię Sławomir.
146H. Bagiński, Up o d s ta w organizacji, s. 344.
86
n a s tę p n ie w Krakowie w gim n azju m św. A nny w 1908 r., a po
tem stu d io w ał praw o n a U J. D ziałał w org an izacjach n iep o
dległościow ych, m iędzy in n y m i w „Zet”, „Zarzewie”, Polskich
D ru ży n ach Strzeleckich. W czasie I w ojny światow ej wałczył
ja k o oficer w I Brygadzie Legionów, a p o tem służył w W ojsku
Polskim , m iędzy innym iw D e p a rta m e n c ie Piechoty M inister
stw a S praw W ojskow ych, dowodził 36 p u łk ie m piechoty oraz
w la ta c h 1 926-1927 był szefem sz ta b u K o rp u su O chrony
Pogranicza. U kończył W yższą Szkołę W ojenną i aw ansow ał do
sto p n ia pułk o w n ik a. W 1927 r. zo stał dy rek to rem Państw ow ego
U rzędu W ychow ania Fizycznego i P rzy sp o so b ien ia W ojskowego,
a w la ta c h 1 934-1935 był z a stę p c ą II w ic e m in istra sp raw
w ojskow ych i szefa A d m inistracji Armii. Od 13 p aźd ziern ik a
1935 do 30 w rz e śn ia 1939 r. był m in istre m k o m u n ik acji. Po
w ojnie przebyw ał n a em igracji, zm arł w L ondynie 31 p aździer
n ik a 1959 r. N a to m iast Sław om ir C zerw iński, uro d zo n y 24
p a ź d zie rn ik a 1885 r. w Som polnie, rów nież prow adził d ziała
ln o ść niepodległościow ą w K aliszu, gdzie s ta ł n a czele s tra jk u
szkolnego w 1905 r. i z tego pow odu zo stał w ydalony z kaliskiego
gim nazjum . U dał się do K rakow a, gdzie złożył egzam iny m a tu
raln e. S tudiow ał p o tem n a U niw ersytecie Ja g ie llo ń sk im filologię
p o lsk ą, filozofię i pedagogikę, a po z d a n iu egzam inu n a u c zy
cielskiego uczył języ k a polskiego w p ry w a tn y c h szkołach ś re
d n ich w Kaliszu i Piotrkow ie. W 1923 r. u zy sk ał d o k to ra t n a U J.
W 1919 r. C zerw iński rozpoczął p ra c ę w M inisterstw ie W yznań
Religijnych i O św iecenia Publicznego, a 14 czerw ca 1929 r.
zo stał pow ołany n a stan o w isk o m in is tra tego re s o rtu , k tóre
spraw ow ał do śm ierci; zm arł w W arszaw ie 4 s ie rp n ia 1931 r . 147
W in n y m m iejscu H. B agiński pisze, iż po zjeździe
k rak o w sk im w lipcu 1910 r. m łodzieży niepodległościow ej
„Zarzewia” latem 1911 r. O rganizacja M łodzieży Niepo
dległościowej Zarzew iackiej p rz y stą p iła do p rac y wojskowo-
skautow ej w K aliszu. W tam tejszej szkole pow stało koło
g im nastyczne, k tó re było p rzykryw ką tajn ej p racy wojskowej
i rozw ijało się pom yślnie. W p rac y b rali u d ział ja k o jej ko-
m e n d a n t W ładysław Łucki, p s. „Jerzy D an k o ”148oraz jak o
147Kto b y ł kim , s. 35, 73; P a m iętn ik Z ja zd u b. W y c h o w a n k ó w , s. 59.
148 W. Łucki od 1911 r. prowadził działalność niepodległościową w Kaliszu,
potem od 1912 r. w Polskich Drużynach Strzeleckich (PDS) we Lwowie, gdzie
studiował. W czasie I wojny światowej walczył w Legionach. Zmarł po 1934 r.
W. K. Cygan, O ficerow ie L egionów P olskich 1 9 1 4 -1 9 1 7 . S ło w n ik biograficzny, t.
III: L-O, Warszawa 2006, s. 66.
87
najbardziej czynni członkow ie Sław om ir C zerw iński, Jó z ef
Drzewiecki, M ieczysław G ra b iń sk i, M ieczysław Jelicz, A ntoni
K arśnicki, J a n K orkozowicz,149 A polinary Leśniew ski, E d m u n d
O pieliński, Jó z e f Stankiew icz, D om inik Skoczylas, M ieczysław
S m oraw iński, A ntoni Strójw ąs, M ieczysław W ilczewski. Ogółem
w la s a c h pod O patów kiem ćwiczyło około 40 sk au tó w . Istn ia ł też
oddział sk au to w y ż e ń sk i.150
O prócz n iep o d leg ło ścio w ej d z ia ła ln o ś c i s k a u to w e j
w szk o łach śre d n ic h w K aliszu, p o d o b n a p ro w ad zo n a by ła też
w T u rk u . W p o c z ą tk a c h 1915 r. p o w stała, dzięki organizacji
skautow ej z Łodzi, d ru ż y n a im . ks. Jó z efa Poniatow skiego
w pro g im n azju m w T u rk u , której drużynow ym został H enryk
Milewski; b y ła to pierw sza o rg an izacja s k a u to w a n a teren ie
m ia s ta i po w iatu tureckiego. O rganizacja t a była z a k o n sp i
ro w a n a przed w ładzam i niem ieckim i. Od 1916 r. n a teren ie
po w iatu znajdow ał się IV O bw ód Zw iązku H a rc erstw a Polskiego
(ZHP), a w la ta c h 1917 -1 9 1 8 T u re k był sied zib ą K om endy V
O kręgu ZHP. U tw orzono w n im dwie now e d ru ży n y h a rc e rsk ie :
im. J a n a K ilińskiego w G im nazjum M ęskim oraz im . Em ilii
P later w Żeńskiej Szkole H andlow ej. W p a ź d zie rn ik u 1915 r. H.
M ilewski o p uścił T u re k i d u ż ą rolę w rozw oju h a rc e rstw a w m ie
ście zaczął odgryw ać nauczyciel fizyki w gim nazjum , profesor
S ta n isław K ączkow ski, z którego inicjatyw y pow stało w 1916 r.
k o n sp ira c y jn e Koło Przyjaciół H arcerstw a. A ktyw nie działali
w n im m iędzy innym i: d y rek to r G im nazjum M ęskiego W acław
Sikorski, d y rek to r G im nazjum Żeńskiego T om iła S k ładkow ska,
p ro fe so r A ndrzej S te b e lsk i, k s. Ig n acy K asp rzy k o w sk i,
w łaściciele dóbr: W rząca - K azim iera K olska, M uchlin -
W incenty O rłow ski, Ż uki - Sław om ir G aw roński, b u rm is trz
m ia s ta F a b ia n K aczorow ski, lek arz pow iatow y d r Leon
Łączyński, m a tk a pierw szego drużynow ego Pelagia M ilewska.
W 1918 r. d ru ż y n a s k a u to w a liczyła 120 członków , co
stanow iło połowę w szy stk ich uczniów G im nazjum M ęskiego. Na
organizacji skautow ej o p iera ła się też P o lsk a O rganizacja
W ojskow a (POW) w T u rk u , k tó ra p o w sta ła ta m w czerw cu 1915
r ., a m ia sto sta ło się w tedy sied zib ą obw odu POW, obejm ującego
te re n całego pow iatu i podlegającego II Okręgowi POW
w K aliszu. P onadto oprócz m łodzieży gim nazjalnej członkow ie
POW rek ru to w ali się sp o śró d m łodzieży gim nazjalnej, a n a
tere n ie po w iatu z m łodzieży chłopskiej. K o m en d an tem obw odu
150 H. Bagiński, Up o d s ta w organizacji, s. 343-344.
88
tu re c k ie g o POW b ył p o r. S ta n is ła w P elc, n a to m ia s t
k o m e n d a n te m POW w T u rk u C zesław G rzybow ski, ps.
„K orsak”. W paźd ziern ik u 1918 r. O kręg POW Kalisz liczył 1 746
członków i był to w ted y n ajliczn iejszy o kręg s p o śró d
w chodzących w sk ła d I K om endy N aczelnej w W arszaw ie.
Z rządzeniem lo su przez ja k iś czas w 1916 r. n a czele O kręgu
POW Łódź, a po tem O kręgu POW Kalisz, był K azim ierz Sawicki,
z którym we w rześn iu 1939 r. M ieczysław S m oraw iński z e tk n ą ł
się n a W ołyniu, gdy przyszło im rozw ażać różne w a ria n ty
w sy tu acji bez w yjścia, w jakiej w tedy znaleźli się oni, jak o
generałow ie, dow odzący re sz tk a m i w ojska w tej części Polski.
Na razie, w d n iu 11 listo p a d a 1918 r., g ru p a członków POW
i h a rc e rzy rozbroiła żołnierzy n iem ieckich w T u r k u ; poległ w tedy
dow odzący n im i S ta n isław K ączkow ski.151
Pierw sze oddziały PDS p ow stały w p aźd ziern ik u 1911 r.,
w drugiej połowie 1912 r. n a s tą p ił ich szybki rozwój, a tu ż przed
w yb u ch em I w ojny, w czerw cu 1914 r., liczyły one 76 d ru ży n
sk u p ia ją cy c h p o n a d 4 tys. członków , aby w n a stę p n y m
m ie sią c u o siąg n ąć s ta n 6 030 o só b .152 Na dzień 1 lipca 1914 r.
Polskie D rużyny Strzeleckie p o sia d a ły około 60 p odchorążych
i około 70 podoficerów -kadetów . J e d n y m z po d ch o rąży ch był
w łaśn ie M ieczysław S m oraw iński. S ta n liczebny PDS w ynosił
w tedy 5 .0 6 0 ludzi. P o d staw ą organizacji były: dw a okręgi
galicyjskie, lwowski i k rak o w sk i, n ajsiln iejsze, w pierw szym
z n ic h było 1767 ludzi, a w d ru g im 1917 lu d z i.153K om endantem
I okręgu lwowskiego P olskich D rużyn S trzeleckich od 15
p aź d zie rn ik a 1911 do 27 k w ie tn ia 1912 r. był Bolesław
B isk u p sk i, a po nim , od tegoż d n ia, Andrzej Prym on. Z aw iązanie
I Polskiej D rużyny Strzeleckiej zgłoszono ju ż 19 października.
W 1912 r. we Lwowie p o w sta ła pierw sza k o m p a n ia a k a d em ic k a
PDS, licząca 3 p lu to n y , łącznie więc około 130 żołnierzy. Trzeci
p lu to n był s z k o łą re k ru tó w , dow odził n im S ta n is ła w
K aczkow ski, a w jego składzie znaleźli się: Feliks Czech (ps.
„Szczęsny F a ry s”), S ta n isła w K ara, W łodaw ski, W ładysław
151 T. Rabiega, Z cyklu: „ N a zw y n a s z y c h u lic”. S ta n is ła w K ą c zk o w sk i, „Echo
Turku”, n r 26 z 8 XI 1992 r.; tegoż, J a k P o lsk a w ra c a ła d o Turku, „Przegląd
Koniński”, nr 46 z 12 XI 1989; G. Mazur, S a w ic k i K a zim ie rz Ję d rze j, „Polski
Słownik Biograficzny”, t. XXXV- 1994, s. 327.
152 T. Bogalecki, P olskie z w ią z k i strze le c k ie w la ta c h 1 9 1 0 -1 9 1 4 , „Wojskowy
Przegląd Historyczny”, 1996, z. 2, s. 59.
153 W. Kiedrzyńska, P olskie o rg a n iza cje w o js k o w e w p r z e d e d n iu w o jn y
św ia to w e j, „Żołnierz Legionów i POW”, 1939, nr 3-4, s. 49.
89
Łucki, Izydor M odelski, M arian Podolski, Ludw ik R am b au zek -
R em bow ski, A dam R óżański, W acław S adow ski (ps. „ Ja n
Zoch”), M ieczysław S m oraw iński, A ntoni S trójw ąs, Jó zef
W ilczyński (ps. „O lszyna”).154
O prócz przy n ależn o ści do Polskich D rużyn Strzeleckich
i Arm ii P olskiej, m łody M ieczysław S m oraw iński n a leżał też do
Zw iązku M łodzieży Polskiej ZET. Ta organizacja, zw iązana
początkow o z n u rte m narodow ym , w krótce n a w ią za ła k o n ta k t
i połączyła się z obozem niepodległościow ym , rep rezen to w an y m
przez orien tację a n ty ro sy jsk ą , zw łaszcza w Galicji. Członkowie
ru c h u ZET-owego obecni byli w czasie I w ojny światow ej n a
w szystkich fro n ta ch . Nie u d a ło się u sta lić , kiedy S m oraw iński
w stąp ił do ZET-u, ale był jej członkiem oprócz w ielu in n y ch
w ybitnych polityków , działaczy społecznych oraz w ysokich
ra n g ą oficerów .155
O d 29 czerw ca do 15 lip ca 1912 r. we Lwowie odbył się
pierw szy m iędzy zaborow y k u r s in s tru k to rs k i PDS, co było
zw iązane z u ru c h o m ie n ie m organizacji A rm ia Polska. Program
k u r s u dzielił się n a dw a działy: polityczny, obejm ujący
z asad n icze problem y a k tu a ln e j polityki polskiej i m ięd zy n a
rodowej oraz dział wojskowy, k tó ry obejm ow ał przedm ioty
typowo w ojskow e. O kręg I lw ow ski p rzysłał 15 u c z estn ik ó w n a
k u rs , którym i byli: M ieczysław S m oraw iński, ps. „Kazimierz
M ularz” oraz K azim ierz C w ojdziński, ps. „S tan isław W roński”,
Jó z ef Szuszkiew icz, ps. „ Ju lia n K orsak”, M ichał Filipek, ps.
„S tanisław K usza”, Alojzy H orak, ps. „Witold M łot”, F ra n cisz ek
J o n ia k , ps. „Kazim ierz N ow ina”, Ludw ik W asilew ski, ps.
„Ludw ik Z a w ic h o s ta ” - w szy scy ze Lwowa, S ta n is ła w
M uszyński, ps. „Bolesław K ocara” z Czerniow iec, S ta n isław
L a u ru k , ps. „Leopold S z a m a r” z Tyśm ienicy, A lek san d er
W iniarski, ps. „S tan isław J a w o rsk i” i W ładysław Różycki, ps.
„Antoni R aw ita” z C zortkow a A lek san d er Strzelecki, ps. „Adam
K ostecki” z S am b o ra, S ta n isła w E m m erich, ps. „Leopold
G erm an" z D rohobycza. Byli też k u rs a n c i p rzy sła n i z in n y ch
okręgów, ogółem było ich 44. K o m en d an tem k u r s u był H enryk
B a g iń sk i.156
154 H. Bagiński, U p o d s ta w organizacji, s. 223-224; P. Stawecki, S ło w n ik ,
s. 349-350; W. K. C ygan, S ło w n ik , t. II, s. 145.
155 Z E T w w a lce o niep o d leg ło ść i b u d o w ę p a ń s tw a . S zk ic e i w sp o m n ien ia ,
Warszawa 1996, s. 128.
156 H. Bagiński, Up o d s ta w organizacji, s. 240-243, 302-303.
90
I k o m p a n ia a k a d e m ic k a P olskich D rużyn S trzeleck
we Lwowie b y ła dow odzona przez p odch. A dam a R óżańskiego,
jego z a stę p c ą był Jó z e f W ilczyński. D zieliła się o n a n a cztery
plutony: pierw szy - szkoła p o d chorążych, d ru g i - szkoła podofi
c e rsk a , trzeci - szkoła re k ru c k a , czw arty - rezerwowy. W ro k u
szkolnym 1 9 1 3 /1 9 1 4 szk o łą p o d ch o rąży ch dowodził F ra n c i
szek Jó z e f D indorf, a p lu to n e m szkoły p o d c h o rąży ch S ta n isław
B u rh a rd t, a uczęszczali do n ie j: S ta n isła w K ara, S ta n isła w Kosi
ń sk i, p s. „Zawiejski”, W ładysław Łucki, M arian Podolski, Jó zef
W ilczyński, ps. „T adeusz O lszyna”, W acław Sadow ski, ps. „ Ja n
Zoch”, M ieczysław S m oraw iński i in n i. 2 k o m p a n ią ro b o tn iczą
dowodził W ładysław K ędzierski, jego z a stę p c ą był B ronisław
Lisowski, zaś s k ła d a ła się o n a z dw óch plutonów : szkoły
podoficerskiej i szkoły rek ru c k ie j, k tó ry m i dowodzili Jó zef
Z aw iślak157 i Leopold E ndel. Z tym pierw szym pow tórnie
S m oraw iński z e tk n ą ł się ponow nie we w rześn iu 1939 r. n a
W ołyniu, kiedy razem usiłow ali staw iać opór najeźdźcom .
91
pisząc: „W lipcu 1914 ro k u M ieczysław S m oraw iński przebyw a
n a w a k a c ja c h w T u rk u . T am dochodzi go w iadom ość o m ającym
n a s tą p ić w y m a rs z u s trz e lc ó w do K ró le stw a i ro z k a z
m obilizacyjny. D ecyduje się n a n a ty c h m ia sto w y w yjazd do
Krakow a, n o c ą przez okno o p u sz cz a u ś p io n y dom zostaw iając
n a stole pożegnalny list do rodziców. Przejeżdża pod W awel,
p rzek raczając „zieloną g ran ic ę ”, ju ż po o p u szczen iu K rakow a
przez pierw sze ko m p an ie strzeleckie”.159
B ardzo precyzyjnie i d o k ład n ie je s t to z a p isa n e w jego
a k ta c h p e rso n a ln y c h , gdzie odnotow ano, że do Legionów Pol
sk ic h w stąp ił 14 s ie rp n ia 1914 r . 160 i trafił do 2 p u łk u piechoty
92
4 m a rc a 1915 r. N astęp n ie do 17 kw ietn ia 1915 r. dowodził
k o m p an ią , a potem , do 1 lip ca 1915 r., z pow odu ra n y
odniesionej n a B ukow inie przebyw ał w szp italu . Po pow rocie ze
szp itala, do 15 g ru d n ia 1915 r., ponow nie dowodził k o m p an ią,
po czym do 15 k w ietn ia 1915 r. I b a ta lio n e m 2 p u łk u piechoty
Legionów. W tra k c ie p o b y tu n a froncie u zy sk ał w d n iu 20
p aź d zie rn ik a 1914 r. a w a n s n a chorążego, n a s tę p n ie 27
sty czn ia 1915 r. a w a n s n a sto p ie ń p o d p o ru cz n ik a, a 26 m a ja
1915 r. n a sto p ień p o ru c z n ik a .161
S m oraw iński b ra ł u d ział w w a lk a ch toczonych przez 2
p u łk p iechoty Legionów. Przede w szy stk im w ym ienić tu ta j
trz e b a boje pod M arm aros-S ziget w d n ia c h 5-7 p aźd ziern ik a
1914 r., kiedy to p u łk te n uczestn iczy ł w w a lk a ch o odzyskanie
zajętej w cześniej przez R osjan tej m iejscow ości. W ojska ro
syjskie usiłow ały w tedy przejść przez przełęcze k a rp a c k ie n a
W ęgry, a b y s ta m tą d dojść z p o m o cą sa m o tn ie w alczącej Serbii.
Te p la n y s z ta b u rosyjskiego były dość fan ta sty c z n e, ale w swojej
k o n sekw encji w yw ołały ciągłe, niezm iernie krw aw e boje w K ar
p a ta c h . W drugiej połowie p aź d zie rn ik a 1914 r. p u łk b ra ł u d ział
w w alce z oddziałam i rosyjskim i pod R afajłow ą, N adw orną,
M ołotkowem i P a sie c z n ą (tzw. k a m p a n ia n a d w ó rn ia ń sk a ).
W alki te, toczone ze zm iennym szczęściem , przyniosły je d n a k 2
pułkow i szereg suk cesów , a b itw a pod M ołotkowem 29
p aźd zie rn ik a o k a z ała się być pierw szą w ielką b itw ą oddziałów
legionow ych w K a rp a ta c h , sto c z o n ą przez 2 i 3 p u łk i piechoty
Legionów. Legiony poniosły w niej duże stra ty , w niek tó ry ch
od d ziałach sięgające 25 % stanów . Ogółem doliczono się 200
zabitych, 480 ra n n y c h i 200 zaginionych i w ziętych do niewoli.
Z araz p otem , n a przełom ie listo p a d a i g ru d n ia , Sm oraw iński
u czestniczył w raz ze sw oim p u łk ie m w w alk ach w rejonie
Żabiego n a H uculszczyźnie, a n a s tę p n ie od 12 g ru d n ia 1914 r.
do 15 sty czn ia 1915 r. w rejonie Ó kórm ezó n a W ęgrzech, w r a
m a c h g ru p y gen. K arola T rzask i-D u rsk ieg o (pięć b atalionów
piechoty legionowej z 2 i 3 p u łk u piechoty oraz dw óch szw adro
nów kaw alerii i dw óch b a te rii dział, tak ż e z Legionów). W trak cie
prow adzonych ta m w alk pozycyjnych u d a ło się pow strzym ać
dalsze p o su w a n ie R osjan w głąb A ustro-W ęgier. W d n iu 7 g ru
d n ia 1914 r. chor. S m o raw iń sk i n a czele 30 żołnierzy przez cały
dzień pow strzym yw ał n a ta rc ie rosyjskiego p u łk u , za co
161 CAW: teczka personalna Smorawiński Mieczysław Makary - sygn. VM 73-
6765, KW 113/2833, 17435 (Ap.27602), 30725); A. Kostrzewski, s. 342.
93
otrzym a! a u s tria c k i S re b rn y M edal Z asługi W ojskowej (Signum
L audis).162
W krótce potem , bo w d n ia c h 12 s ty c z n ia - 15 m a rc a 1915
r . , 2 p u łk piechoty toczył w alki n a B ukow inie i w Galicji.
S y tu a cja ta m w yglądała n a stę p u ją c o : do K irlibaby prow adził
wąwóz z zach o d u n a w schód, a k ilk a kilom etrów n a zachód od
Kirlibaby, pod o s a d ą F lu to rica, znajdow ały się silnie um o cn io n e
pozycje rosyjskie, o b sad zo n e przez 284 p u łk piechoty, zaś
w odwodzie był 282 p u łk p iechoty i k ilk a so tn i kozackich.
N aprzeciw pozycji ro sy jsk ic h była 54 Dywizja Piechoty, dow o
dzo n a przez gen. E m ila S c h u lth e is s a oraz gru p y operacyjne m jr.
Scholza i m jr. S alam o n a. Jeszcze 18 sty czn ia przybyłe w tedy
oddziały legionowe otrzym ały rozkaz od niego u d e rz e n ia fro n ta l
nie, w zdłuż szosy do F lutoricy i zdobycia sta n o w isk bro n iący ch
wąw ozu. Mjr M arian Ż e g o ta -Ja n u sz a jtis w ykonał je d n a k rozkaz
w in n y sposób, pociągający za so b ą m niejsze stra ty . M ianowicie
w nocy z 18 n a 19 sty czn ia p a tro l dow odzony przez chor.
S m oraw ińskiego, złożony z p lu to n u żołnierzy w białych m a s k u
jąc y c h stro jac h , dok o n ał głębokiego w y p ad u pod K irlibabą
w k ie ru n k u F lutoricy, rozpoznając rosyjskie stan o w isk a.
Umożliwiło to oskrzydlenie R osjan i zajęcie Kirlibaby, n a s tę p n ie
pozostałych m iejscow ości B ukow iny.163 W lu ty m 1915 r. b ra ł
u d ział w toczonych przez te n p u łk w a lk a ch zakończonych
zajęciem Ś n iaty n ia, a w d n iu 18 lutego 1915 r. Ł opusznej.
O akcji legionistów pod K irlibabą w n a s tę p u ją c y spos
p isa ł jeszcze w czasie trw a n ia I w ojny św iatow ej oficer Legionów
Polskich, d r B ertold M erwin: „K ulm inacyjnym m o m en tem
w szystkich tych p o ty c z e k je s t dzień 21 sty c z n ia [1915 r.], któ ry
stanow czo w reszcie przew aża szalę zw ycięstw a n a n a s z ą stro n ę.
Bo oto je d n e m u z n a sz y c h b atalio n ó w u d a je się w y su n ą ć n a
północ, z e p c h n ą ć z praw ej flan k i nieprzy jaciela. I ju ż
ofenzyw nem i rz u ta m i siln y c h p a tro li sieje sp u s to s z e n ie
w c e n tru m sił ro sy jsk ich , w K irlibabie. Oto 30 legionistów
162 W. Milewska, J. T. Nowak, M. Zientara, L egiony P o lskie 1 9 1 4 -1 9 1 8 . Z a ry s
historii m ilitarnej i po lityczn ej, Kraków 1998, s. 84-96; A. Kostrzewski, s. 342.
O tych i innych walkach 2 pułku piechoty, a później II Brygady Legionów
bardzo szczegółowo je st mowa w pracy: H. Lewartowski, B. Pochmarski, J. A.
Teslar, S zla k ie m b o jo w ym Legionów . K rótki z a r y s organizacji i d zie jó w
2 B ry g a d y L egionów P o lsk ic h w K a rpatach, G alicyi i n a B u ko w in ie , Lwów 1915.
163W. Milewska, J. T. Nowak, M. Zientara, s. 98-100; M. Wrzosek, P olski c z y n
zb ro jn y p o d c z a s p ie r w s z e j w o jn y ś w ia to w e j 1914-1918, Warszawa 1990,
s. 142-143.
94
b a ta lio n u J a n u s z a jtis a pod k o m e n d ą chorążego S m oraw iń
skiego u rz ą d z a n o c ą ś m ia łą zasad zk ę. P o d su w a ją się w p ro st
bezczelnie wrogowi pod n o s, o p an o w u ją m o st n a B ystrzycy
Złotej i w p a d a ją do m iejscow ości Papfalva o 4 kim przed
K irlib a b ą , d rw ią c so b ie z sa lw ro sy jsk ie g o k a r a b in u
m aszynow ego, k tó ry w odległości 10 kroków od n a szy c h zuchów
wali ja k zap am iętały, w ybija P a n u Bogu szyby, z aś n aszy m nic
złego nie je s t w sta n ie zrobić, gdyż s ą - zbyt blisko. Szereg ta k ic h
faktów , śm iałych ataków , b raw urow ych rzutów , pow oduje
k o n s e k w e n tn e p o s u w a n ie się n a p rz ó d n a s z y c h w ojsk,
zyskiw anie coraz więcej te re n u . W spom agane niezm iernie
in ten sy w n y m ogniem naszej artyleryi, a ta k i naszej piechoty
z m u sz a ją w reszcie n ieprzyjaciela w nocy z 21 n a 22 do
o p u szczen ia w p o p ło ch u te re n u operacyjnego”.164
Z a w y b itn ą odw agę w toczonych w K a rp a ta c h w alk ach
w g ru d n iu 1914 i styczniu 1 9 1 5 r. dow ódca k o m p an ii w 2 p u łk u
p p o r. S m o ra w iń s k i z o s ta ł o d z n a c z o n y , j a k j u ż b y ła
o tym m ow a, W ojskow ym S reb rn y m M edalem Z asługi (Signum
Laudis) decyzją z 8 w rz e śn ia 1915 r. J a k o pow ód podano:
„W ybitna odw aga w obliczu n ieprzyjaciela w zw iązku z licznym i
w alkam i. 7 g ru d n ia 1914 pod K rzyw orów nią [kolo Żabiego n a
H uculszczyźnie - przyp. GM] w raz z 30 żołnierzam i w ym ieniony
w strzym ał przez cały dzień cały p u łk nieprzyjacielski. W ytrwał
n a pozycji pom im o ognia 2 k a ra b in ó w m aszynow ych i licznej
artylerii. D osk o n ałe dow odzenie p a tro la m i i d o k ład n o ść
w służbie zw iadow czej”. F ig u ru ją pod tym w nioskiem podpisy
płk. Z y g m u n ta Zielińskiego, dow ódcy dywizji gen. K arola
T rzaski-D urskiego (pełnił on z ra m ie n ia w ładz a u s tria c k ic h
fu n k c ję k o m e n d a n ta Legionów P olskich) oraz dow ódcy
a u stria c k ie j 7 Armii gen. K arla P fla n z e r-B a ltin a .165
W utw orzonej 11 m a rc a 1915 r. II Brygadzie Legionów
ppor. S m oraw iński objął dow ództw o k o m p an ii w 2 p u łk u
piechoty. W kw ietn iu i m a ju 1915 r. p u łk walczył n a d P rutem .
W d n iu 9 m a ja z n a d D n ie stru rozpoczęła się kon tro fen sy w a
rosyjskiej 9 Armii gen. P la to n a Łęczyckiego w k ie ru n k u
Kołomyi. 10 m a ja R osjanie przełam ali pod B a ła m u tó w k ą
95
pozycje są sia d u ją c e j z Legionam i a u stria c k ie j 42 Dywizji
Piechoty, a 12 m a ja n a d ru g im skrzydle 6 Dywizji Kawalerii.
W niezm iernie tru d n y c h w a ru n k a c h odbyw ał się odw rót II
Brygady, zagrożonej okrążeniem , a szczególnie dotkliw e s tra ty
poniósł 2 p u łk p iechoty M a ria n a Ż eg o ty -Ja n u sza jtisa. J a k
n a p is a ł p o tem h isto ry k 2 p u łk u , „Rosjanie (...) p rzełam ali
są sie d n i odcinek a u s tria c k i i przeszli n a tyły ... W d n iu
n a s tę p n y m wycofał się n a rozkaz w k ie ru n k u P ru tu . P arty przez
w iększe siły nieprzyjacielskie i opuszczony przez oddziały
a u s tria c k ie zo stał otoczony i p rzebijając się b a g n e te m przez
oddziały rosyjskie, k ro k za krokiem postępow ał w k ie ru n k u
południow ym , n ę k a n y u staw iczn y m ogniem . O dw rót u d a ł się
s z c z ę ś liw ie d z ię k i u m i e j ę t n e m u d o w o d z e n iu p r z e z
p o d p u łk o w n ik a J a n u s z a jtis a i kp t. T rojanow skiego. N iektóre
k o m p an ie, dow odzone przez rz u tk ic h i w alecznych oficerów
Ł ukow skiego,166 S m oraw ińskiego, [Stefana] W yspiańskiego,
o parły się jeżdzie rosyjskiej, za d ają c jej duże s tra ty . (...) Po
zajęciu sta n o w isk n a d P ru te m [12 m a ja -p r z y p . GM], II B rygada
praw ie cały m iesiąc przep ro w ad za w alki pozycyjne, poczem , gdy
w d n iu 8 czerw ca rozpoczęli A u striacy u d erzen ie, b io rą w nim
u d ział rów nież i p u łk i k a rp a c k ie ”.167 W sprzeczności z tym stoi
in fo rm acja z a w a rta w „Polskim S łow niku B iograficznym ”, że
ja k o b y 20 k w ie tn ia , a w ię c je s z c z e p rz e d r o s y js k ą
kontrofensyw ą, p a tro l dow odzony przez M. S m oraw ińskiego
rozbił k o m p an ię w ojsk ro sy jsk ich , a on sa m zo stał przy tym
ran n y . Do p u łk u m iał pow rócić ze sz p ita la 9 lip c a .168Z n ajd u je to
96
dodatkow e potw ierdzenie w d o k u m e n ta c h z A ustriackiego
A rchiw um Państw ow ego - A rchiw um W ojenne, co św iadczy
0 tym , że odpow iada stan o w i fa k ty c z n e m u .169
O pis d z ia łan ia tego kw ietniow ego p a tro lu m o żn a także
znaleźć w książce B. M erw ina, w raz z ra p o rte m ppłk. M arian a
J a n u s z a jtis a . B. M erw in pisał: „Dziś o godzinie 4 ra n o w yszedł
p a tro l złożony z pó łk o m p an ii 2-ej 2 pp Legionów pod k o m en d ą
p o d p o ru cz n ik a M ieczysław a S m oraw ińskiego. (...) Po dojściu do
leśniczów ki, p a tro l n a w sch ó d od koty, ta m się zatrzym ać 24
g o d z in i p r z e p r o w a d z ić d o k ł a d n y w y w ia d p o z y c y i
nieprzyjacielskich. Po dojściu do leśniczów ki, p a tro l n a tk n ą ł się
n a c h a tę w lesie, z a ję tą przez k w a te ru jąc y c h w niej kozaków ,
którzy s ta ra li się uciec, je d n a k zostali do nogi w y strzelan i lub
wycięci bag n etam i. Byli to kozacy 10 p u łk u 5 sotni, ja k św iadczy
z a łą c z o n y , z n a le z io n y p rz y k o z a k u d o k u m e n t
1 fotografia. W p o ścigu za k o z a k am i dw a z a stę p y p a tro lu
n a tk n ę ły się n a o k o p y n ie p rz y ja c ie ls k ie koło m ły n a ,
zn ajd u jąceg o się n a w schód od leśniczów ki, przy tern w yw iązała
się s iln a strz e la n in a , p o d czas której p ad ło ze stro n y rosyjskiej
koło 40 zab ity ch i ra n n y c h kozaków , re s z ta m asow o u c ie k ła ku
sw oim okopom . Z naszej stro n y s tra ty n a stę p u ją c e : 8 lekko
ra n n y c h , w tej liczbie p o d p o ru cz n ik S m o raw iń sk i”. Gdy
powyższy ra p o rt p o d a n o w ładzom wyższym , n a d sz e d ł rozkaz, by
S m o ra w iń s k ie g o p o d a ć do o d z n a c z e n ia w o jsk o w e g o .
J a n u s z a j t i s , w e z w a n y do u ł o ż e n i a w n io s k u , p o d a ł:
„Podporucznik S m oraw iński od p o c z ątk u w ojny służy bez
z a rz u tu i sta le o d zn acza się w ielką odw agą oraz wielkim i
zaletam i oficerskim i. I ta k m iędzy innym i: w defilee170 pod
K rzyw orów nią w c ią g u całego d n ia je d n y m p lu to n e m
p rzeszk ad zał sk u te c z n ie całej brygadzie rosyjskiej przejść przez
defilee; p o z o sta jąc w ciąż bez row ów w ogniu artyleryi
i k a ra b in ó w m aszynow ych, nie poniósł ża d n y ch s tra t. Pod
Ó kórm ózó w szedł z 10 lu d źm i do ś ro d k a rosyjskiego
u g ru p o w a n ia i podpalił w ieś Rokam ezó. Pod K irlibabą w a ta k u
spędził n iep rzy jaciela z pozycyi, zam ykającej przejście przez
przez B. Merwina pod datą 28 kwietnia 1915: „Patrol por. Smorawińskiego
rozbija kompanię rosyjską”, w: „Kronika bitew Ii-ej Brygady od 30 IX 1914 do
30 IX 1915”, w: D w a la ta w boju Ii-ej B r y g a d y L egionów P olskich 3 0 IX 1 9 1 4 -
3 0 1 X 1 9 1 6 , Piotrków 1915, s. 5.
l69IJ st A u stria ckieg o A rch iw u m P a ń stw o w e g o , dok. w zbiorach S. S.
Rusieckiego, k. 1-2.
170 Rodzaj parady wojskowej w XIX wieku.
97
m ost. O statn io przeprow adził nadzw yczaj u m iejętn ie akcyę,
przeprow adził swój oddział pod s a m ą leśniczów kę, gdzie
znajdow ali się M oskale. W o statn iej chw ili zaczęli oni uciek ać,
je d n a k legioniści praw ie w szystkich w ystrzelali lu b wykłuli.
M oskale p o d d ać się nie chcieli, poniew aż przypuszczali, że
zd ążą się u k ry ć w ok o p ach sw ych, o d d alonych o 3 0-50 kroków .
Żołnierze rosyjscy z n a jd u jąc y się w ok o p ach nie strzelali,
praw dopodobnie obaw iając się trafić w sw oich. D opiero gdy tych
ju ż nie było, p a tro l Sm oraw ińskiego z odległości 3 0 -5 0 kroków
został w zięty pod ogień i przez przew ażającego nieprzyjaciela
zaatak o w an y . Mimo to p o d p o ru cz n ik S m oraw iński potrafił bez
znaczniejszych s tr a t wycofać się, osiągając ta k znaczn e
korzyści; p o d czas odw rotu id ąc n a k o ń c u został ran n y .
Z astrzelił z rew olw eru sa m 2 M oskali, którzy p o d d a ć się nie
chcieli ... L egionista Ignacy D obosz tow arzyszył sta le sw em u
k o m en d an to w i i kiedy przygw oździł do ziem i b a g n e te m
M oskala, został ra n n y w udo; m im o to przytrzym ał M oskala,
a kiedy nie m ógł w yciągnąć b a g n e tu , bo w bił go w M oskala
razem z lufą, pozostaw ił swój k a ra b in , a pow rócił z m o
sk ie w sk im ...”. N astępnej nocy czterech sp o śró d ośm iu lekko
ra n n y c h , m im o persw azyi nie ch cąc n a w e t n a k ró tk o odejść
z fro n tu , poszło n a p a tr o l ...”. 171
A u g u st K rasicki w sw oich d z ie n n ik ac h zap isał pod d a tą
25 w rześn ia 1915 r., iż w „V erordnungsblacie” z 15 w rześn ia
w ym ienione s ą o d z n a cz e n ia oficerów Legionów, w tym
„najw yższe p o c h w a ln e u z n a n ie ” d la p p o r. M ieczysław a
S m oraw ińskiego.172
W d n iu 17 w rz e śn ia 1915 r., ju ż w sto p n iu p o ru czn ik a,
S m oraw iński objął dow ództw o I b a ta lio n u 2 p u łk u piechoty
i spraw ow ał je do m a rc a 1916 r. Dowodził n im n a jp ie rw n a
granicy B ukow iny i B esarab ii, gdzie II B rygada toczyła od 15
czerw ca w alki pozycyjne, a n a s tę p n ie n a W ołyniu, bow iem 20
p a ź d zie rn ik a 1915 r. o d jec h a ła o n a n a W ołyń, gdzie n a stą p iło
połączenie w szy stk ich trz e ch brygad legionow ych. W g ru d n iu
b rał ud ział w w a lk a ch pozycyjnych n a d S tyrem , a od sty c z n ia do
m a ja 1916 r. pod K ostiuchnów ką. W d n iu 1 czerw ca 1916 r. jego
99
zazdrościm y w spółczesnym czasów Jagiełły czy K ościuszki”.175
W d n iu 8 p a ź d zie rn ik a 1916 r. w raz z c a łą B rygadą
S m oraw iński odjechał n a w ypoczynek do B aranow icz. W listo
padzie 1916 r. w raz ze swym p u łk ie m przebyw ał w Różanie oraz
czasow o pełnił służbę garnizonow ą w Zam brow ie i P u łtu s k u . Od
3 sty czn ia 1917 r. spraw ow ał dowództwo II b a ta lio n u w 2 p u łk u ,
aż do 19 w rześnia. W tym czasie 5 m a ja skierow any został do
obozu w yszkoleniow ego w O strow i M azowieckiej, a od 12
czerw ca w raz ze swoim b a ta lio n e m przebyw ał w Przem yślu. Po
kryzysie przysięgow ym w lipcu 1917 r. przeszedł do Polskiego
K orp u su Posiłkow ego (PKP).176
100
20 w rześn ia 1917 r. II B rygada w eszła w sk ła d P
i w dalszym ciągu była dow odzona przez płk. Jó zefa H allera.
W jej sk ła d weszły dw a p u łk i, k tó re przetrw ały kryzys
przysięgowy: 2 p u łk piechoty ppłk. M ichała Ż ym ierskiego177 oraz
3 p u łk . piechoty m jr. Jó zefa L udw ika Z ająca. W 2 p u łk u
piechoty poszczególnym i b a ta lio n a m i dowodzili: I b atalio n em
m jr W łodzimierz Jó zef M ężyński, II b atalio n em kpt. Kazimierz
O rlik-Łukoski, III b a ta lio n e m kp t. M ieczysław S m oraw iński.
N atom iast w 3 p u łk u piechoty poszczególnym i b a ta lio n a m i
dowodzili: I b a ta lio n e m kpt. M odest S ieran t, II b a ta lio n e m kpt.
J ó z e f S zczep an , III b a ta lio n e m k p t. J a n J a k u b o w s k i.
Dow ództw u PKP podlegał też 2 p u łk u ła n ó w dow odzony przez
m jr. J u liu s z a O stoję-Zagórskiego, a potem ppłk. R om an a
Kaweckiego, p u łk artylerii m jr. W łodzim ierza Ostoi-Zagórskiego
i k o m p a n ia saperów kp t. W łodzim ierza Jerzego H ellm anna,
dowództwo taborów m jr. A u reliu sza Passelli, dowództwo
u z u p e łn ie ń w Bolechowie z k o m e n d a n te m płk. W ładysław em
S ikorskim i Dowództwo K u rsu W yszkolenia z k o m e n d a n te m
m jr. W itoldem Rylskim . Dowództwo U zupełnień PKP objęło też
w szystkie stacje zborne i ko m en d y p lac u w A ustrii i w a u s tr i
ackiej strefie okupacyjnej w Królestw ie Polskim oraz szpitale
i dom y ozdrow ieńców , arch iw u m , w arsztaty , m agazyny itp .178*195
177Ur. 3 IX 1890 w Krakowie, nazwisko rodowe: Łyżwiński, studiował na Wy
dziale Prawa UJ i Akademii Handlowej w Krakowie. Od 1909 r. w organizacjach
niepodległościowych, głównie w Polskich Drużynach Strzeleckich. Podczas I
wojny światowej w Legionach, między innymi dowódca 3 pp i 2 pp, potem w II
Brygadzie i szef sztabu II Korpusu Polskiego. Następnie działał w Polskiej
Organizacji Wojskowej (POW) w Rosji. Od początków 1919 w Wojsku Polskim
na różnych stanowiskach, w latach 1921-1923 słuchacz Wyższej Szkoły Wo
jennej w Paryżu, po powrocie II zastępca szefa Administracji Armii. Po przewro
cie majowymw 1927 r. oskarżony o malwersacje i prawomocnym wyrokiem są
dowym skazany na 5 lat więzienia oraz zdegradowany do stopnia szeregowca.
W więzieniu nawiązał kontakt z wywiadem sowieckim. Do 1938 r. przebywał
we Francji, po czym powrócił do kraju. Od 1943 r. w Sztabie Głównym Gwardii
Ludowej PPR, w 1944 r. został członkiem Prezydium Krajowej Rady Narodowej
i Naczelnym Dowódcą Armii Ludowej, kierownikiem resortu obrony narodowej
w PKWN. 3 V 1945 mianowany marszałkiem Polski. W latach 1945-1949 mini
ster obrony narodowej, 1949-1952 członek Rady Państwa. W latach 1953-
1955 więziony. Po wyjściu z więzienia był wiceprezesem Narodowego Banku
Polskiego, potem we władzach ZBoWiD. Zmarł 15 X 1989 r. w Warszawie.
P. Stawecki, S ło w n ik, s. 375; H. P. Kosk, G eneralicja p o lsk a . P opularny
sło w n ikb io g ra fic zn y, tom ll: M-Ż. S u p le m e n t, Pruszków2001, s. 295-295.
17‘ M. Orłowski, G enerał J ó z e f H aller 1 8 7 3 -1 9 6 0 , Kraków 2007, s. 138;
W. Milewska, J. T. Nowak, M. Zientara, s. 243; S. Czerep, IIB ry g a d a Legionów
Polskich, Warszawa 2007, s. 88.
101
Ogółem w Polskim K orpusie Posiłkow ym , w k tóry z o sta ła
p rze k sz ta łco n a II B rygada służyło 347 oficerów i 5700
podoficerów i szeregow ych.179 S m oraw iński służbę w nim pełnił
do 28 stycznia 1918 r.; tego d n ia otrzym ał u rlo p , w rezultacie
czego nie było go w oddziale, kiedy w iększa część II Brygady,
w raz z jego b atalio n em , przeszła przez linię fro n tu pod R a rań czą
1 5 /1 6 lutego 1918 r., d la p o łączen ia się z oddziałam i polskim i
n a U krainie, II K orpusem Polskim , n a d którym dowództwo objął
n a s tę p n ie gen. Jó zef Haller.
J. C M Karol I o o z d fa w ia k a p it ana Sm or a w iń sk ie g o
103
Śm igły-Rydz i b a ta lio n podporządkow ał się jego rozkazom .
N astęp n ie w d n iu 4 g ru d n ia odjechał n a fro n t u k ra iń s k i do
Rawy R uskiej, gdzie w szedł w sk ła d g ru p y operacyjnej „Rawa
R u sk a ”, a 6 sty czn ia zo stał rozdzielony: ko m p an ie 5 i 6,
dow odzone przez m jr. S m oraw ińskiego, w eszły w sk ła d grupy
„Bug” i jeszcze tego sam ego d n ia, w raz z III b atalio n em 8 ppLeg.,
ruszy ły n a odsiecz Lwowa. W m a rs z u n a Lwów zajęły kolejno:
K am ionkę, S ta rą W ieś i Żółkiew. N astępnie ko m p an ie te, w raz
z III b atalio n em , w kroczyły do Lwowa i zajęły odcinek
Sygniów ka, a potem S kniłów .181
B atalion te n został skierow any n a fro n t u k ra iń s k i w rejo
nie Rawy R uskiej 4 g ru d n ia 1918 r. M. S m oraw iński dobrze
spisyw ał się w w alk ach z oddziałam i Z achodnio-U kraińskiej
R epubliki Ludow ej, o czym św iadczy w niosek odznaczeniow y n a
Krzyż V irtuti M ilitari V klasy, w ystaw iony przez gen. Mieczy
sław a K ulińskiego, dow ódcę jed n ej z dw óch brygad w chodzą
cych w s k ła d Sam odzielnej G rupy „Bug”:
1. „Przebił pierścień U kraińców okalający od tygodni
Rawę R u s k ą w d n iu 71 1919 osobiście prow adząc p rze d n ią stra ż
praw ej k o lu m n y i w ypędzając nieprzyjaciela pod K am ionką
i S ta rą W sią bez w zględu n a to, że n a praw o od jego oddziału
w alk a - m o g ąca m u zagrozić tyły - przez dłuższy czas nie z o sta ła
d oprow adzona do rozstrzygnięcia. Powyższym czynem dał
p e w n ą po d staw ę do szybkiego u d e rz e n ia grupy n a Lwów. Przy
tej akcji ran n y .
2. J a k o d c a 8 ppLeg. osobiście i sam odzielnie dow odząc
p u łk iem w zm ocnionym k ilk o m a b a te ria m i zdobył 17 III 1919
silną, dobrze w zm ocnioną pozycję U kraińców pod Kozicami,
sk ą d istn iało stałe niebezpieczeństw o odcięcia Lwowa także i od
z ach o d u . A kcja ta, której dobry w ynik wiele zależał od dzielności
m jra S m oraw ińskiego m ia ła też i to doniosłe znaczenie, że
u łatw iła załodze Lwowa wyżywienie ludzi i koni w chwili bardzo
pow ażnej.
3. 18 III 1919 w yparty ze sw ym pu łk iem nocnym atak iem
z Kozic (...), z c a łą p rzy to m n o ścią u m y słu zebrał cofające się
oddziały i poprow adził je osobiście do k o n tra ta k u , odzyskując
w całej rozciągłości p o p rze d n ią w a ż n ą pozycję”.182
181 M. Targowski, Z a ry s historii w o je n n e j 8-go p u łk u p ie c h o ty Legionów ,
W a rsza w a 1928, s. 6-7.
182 CAW: teczka personalna Smorawiński Mieczysław Makary - sygn. VM 73-
6765, KW 113/2833, 17435 (Ap.27602), 30725); H. Żelewski, s. 14.
104
W d n iu 7 sty czn ia 1919 r. pod R aw ą R u sk ą M ieczysław
Sm oraw iński został ra n n y i przebyw ał w sz p ita lu do 3 lutego
1919 r. W po c z ątk a ch sty czn ia 1919 r. do Rawy R uskiej przybył
też III b a ta lio n 2 p u łk u piechoty, dow odzony przez kpt.
F ra n cisz k a K ruk-G rzybow skiego, oficera I B rygady Legionów.
Z o stała u tw o rzo n a G ru p a O peracyjna „Bug”, dow odzona przez
gen. J a n a R om era, k tó ra 6 sty czn ia rozpoczęła ofensyw ę. 8 sty
cznia III b a ta lio n zdobył Żółkiew, 9 sty czn ia silnie broniony
Kulików, a 10 sty czn ia wkroczył do Lwowa. W drugiej połowie
lutego 1919 r. p u łk (już ja k o 8 p u łk piechoty Legionów) walczył
o m iejscow ość Kozice pod Lwowem, k tó ra przechodziła z rą k do
rą k i w reszcie 18 m a rc a z o sta ła ostateczn ie zdobyta. W w alkach
tych ciężko ra n n y został dow ódca p u łk u p p łk F e rd y n an d
Zarzycki oraz poległ dow ódca III b a ta lio n u kp t. F. K ruk-
Grzybowski.
105
piechoty Legionów, gdzie do 9 p aźd ziern ik a 1919 r. dowodził
b a ta lio n e m w tym p u łk u . P ułk te n w chodził w sk ła d 3 Dywizji
Piechoty Legionów gen. Z y g m u n ta Zielińskiego. Nieco in n e d a n e
- różniące się d a ta m i dziennym i - podaje H. Żelewski,
aczkolw iek też należy je zacytow ać, poniew aż, choć różniąc się
szczegółam i, o b raz u ją s ta n 8 p u łk u piechoty Legionów za
czasów , kiedy dowodził n im M. Sm oraw iński: „Od chwili
p o w sta n ia do k a m p a n ii wrześniow ej w 1939 r. 8 ppLeg. m iał 14
d o w ó d c ó w : w k o le jn o ś c i d o w o d z e n ia b y li to : p p łk
F. Zarzycki (IV 1 9 1 8 - 1 6 1 1919 i 2 I I - 17 II 1919), kpt. F. K ruk-
G rzybow ski (17 I - 1 II 1919 i 17 - 18 II 1919), m jr M.
Sm oraw iński (19 II - 4 V 1919 i 15 - 29 VIII 1919), m jr Cz.
Ja rn u sz k ie w ic z (5 - 13 V, 8 - 22 VII 1919 i 14 II - 16 III 1920)
(...)”. P ozostałych dowódców tego p u łk u nie podaję, n a to m ia s t
dzięki zarów no tym , ja k i pozostałym inform acjom , co do o bsady
p erso n a ln ej, m niej więcej w iadom o, kiedy M. Sm oraw iński
pełnił funkcje dowódcze w 8 p u łk u piechoty Legionów.
W m a rc u 1919 r. II b a ta lio n walczył z U kraiń cam i pod
D obrocinem , M agierowem i Niem irowem . N ato m iast III b a ta
lion, k tó ry w styczniu 1919 w yjechał z W arszaw y, b ra ł potem
ud ział w w alk ach o Lwów, a n a s tę p n ie w M ałopolsce, do k o ń c a
w alcząc z o d d z ia ła m i Z a c h o d n io -U k ra iń sk ie j R e p u b lik i
Ludowej. Potem 22 sie rp n ia 1919 r. w K opyczyńcach p u łk został
załadow any do w agonów i pojechał n a północ, a 28 sie rp n ia
przybył do W ilna, by ta m walczyć, tym razem o północno-
w sch o d n ie rubieże Polski, w spólnie z oddziałam i łotew skim i.
Przeciw nikiem były oddziały sowieckie.
Od 14 (według in n y ch d a n y c h 17) p aźd ziern ik a 1919 r.
do 6 sie rp n ia 1920 r. M ieczysław S m oraw iński dowodził 4
p u łk iem piechoty Legionów, a n a s tę p n ie do 1 w rześn ia 1920 r. 4
B rygadą Piechoty Legionów. W te n sposób w ich szeregach odbył
w ojnę z bolszew ikam i. W d n iu 1 w rześn ia 1920 r. został ra n n y
pod H rubieszow em i n a dw a m iesiące trafił do szp itala, z którego
powrócił 30 p aźd ziern ik a i objął ponow nie dowództwo swojej
Brygady.
4 p u łk piechoty, którego dowództwo objął w paźd ziern i
1919 r., od pew nego ju ż c z asu walczył n a B iałorusi o przyłą
czenie Kresów półno cn o -w sch o d n ich do Rzeczypospolitej. 183
106
W tym czasie obejm ow ał odcinek fro n tu długości 34 kilom etrów
n a d B erezyną od B orysow a po jezioro Pelik. Za p ełn e su k cesó w
w ypady przeciw ko nieprzyjacielow i p u łk otrzym ał szereg
pochw ał w ro zk azach dow ódcy 2 Dywizji Piechoty Legionów płk.
H enryka O drow ąż-M inkiew icza, w sk ła d której w chodził
(naw iasem m ów iąc, M inkiewicz później, w 1939 r., w sto p n iu
g e n e ra ła dywizji, d o sta ł się do niew oli sowieckiej, w raz ze
S m oraw ińskim przebyw ał w obozie w Kozielsku oraz razem
zginęli w K atyniu).184
W ty m m ie js c u trz e b a te ż n a p is a ć o w ie lk ic h
je d n o s tk a c h , w sk ła d k tó ry ch w chodził dow odzony przez
Sm oraw ińskiego p u łk (obok in n y ch pułków ). B yła to 2 Dywizja
Piechoty Legionów, której form ow anie rozpoczęto 21 lutego
1919 r. w O strow i M azowieckiej, pod dow ództw em gen .E d w ard a
Rydza-Śm igłego. W d n iu 23 m a ja dywizję tę przem ianow ano n a
1 Dywizję Piechoty Legionów, a 1 Dywizję Piechoty Legionów,
jed n o cześn ie tw orzoną w Legionowie, J a b ło n n ie i Zegrzu pod
dow ództw em gen. B olesław a Roi n a 2 Dywizję Piechoty
Legionów. Tę o sta tn ią , po odw ołaniu B. Roi, od 19 s ie rp n ia 1919
r., dowodził p łk H enryk M inkiewicz, a od 1 s ie rp n ia 1920 r. płk
M ichał Żym ierski. M iała o n a w swoim składzie n ajp ierw 2, 3 i 4
p u łk i piechoty Legionów, a p o tem też złożony głównie z peo-
w iaków z R adom ia 24 p u łk p iech o ty .185
2 p u łk piechoty Legionów p ow stał n a przełom ie listo
i g ru d n ia 1918 r. w J a b ło n n ie . Jego pierw szym dow ódcą, jeszcze
w Legionach, był m jr Je rz y T rojanow ski, a po nim m jr S ta n isław
T essaro (potem gen. bryg. S ta n isła w Z osik-Tessaro). W J a
bło n n ie tworzył się też w tedy 3 p u łk piechoty Legionów,
oficjalnie odtw orzony w W ojsku Polskim 1 m a rc a 1919 r. Jego
pierw szym dow ódcą był m jr Jó z ef Szczepan, a od w rześn ia *1920
107
1920 r. dowodził nim p p łk M ichał Z abdyr. Z kolei 4 p u łk
piechoty Legionów o d tw arzany był we Lwowie pod dowództwem
kpt. L udw ika de L aveaux oraz w Krakowie pod dow ództw em
m jr. E d w ard a S zerauca. Potem p u łk iem tym dowodzili kolejno:
p p łk J u liu s z Z ulauf, od lipca 1919 r. kpt. S tefan Jażdżew ski, od
16 p a ź d zie rn ik a 1919 r. kp t. F lorian Sm ykał, a od sie rp n ia 1920
r. m jr M ieczysław S m oraw iński. Po p rzen iesien iu S m o ra
w ińskiego n a stan o w isk o dow ódcy IV B rygady Piechoty
stanow isko dow ódcy p u łk u ponow nie objął kpt. Sm ykał. 2
b ry g ad a artylerii polowej (przem ianow ana z 1 brygady artylerii
polowej) z o sta ła u tw o rzo n a 21 lutego 1919 r. Początkow o
dowodził n ią p łk Kazim ierz D ziew anow ski, od 1 sty czn ia 1920 r.
p łk Ludw ik Brzozowski, a potem p łk Kazim ierz Pław ski. W jej
sk ła d wchodziły: 2 p u łk artylerii polowej, 3 dywizjon 18 p u łk u
artylerii polowej, 2 p u łk artylerii ciężkiej i 1 dywizjon 6 p u łk u
artylerii ciężkiej.186
W d n iu 20 m a ja 1920 r. oddziały bolszew ickie n a
B iałorusi przeszły do ofensyw y osiągając su k c es, tym bardziej,
że odcinek bro n io n y przez 4 p u łk w ynosił około 50 kilom etrów ,
a n a 1 kilom etr przy p ad ało 30 ludzi. Co p raw d a doszło do
p rzeciw uderzeń n ajp ierw 24 p u łk u , a p o tem 8 p u łk u , ale nie
zdołały one pow strzym ać a ta k u ją c y c h R osjan. 22 m a ja 4 p u łk
otrzym ał w sp arcie w p o sta c i I b a ta lio n u 64 p u łk u piechoty, ale
a ta k i p rzeciw nika trw ały w dalszym ciągu i przyniosły polskim
oddziałom ciężkie s tra ty (4 zab ity ch oficerów i 55 szeregow ych,
11 ra n n y c h oficerów i około 4 0 0 szeregowych). Mimo to 4 p u łk
piechoty u trz y m ał się n a linii B erezyny przez 12 dni, do 1
czerw ca i w znacznym sto p n iu przyczynił się do z a ła m a n ia
m ajowej ofensyw y w ojsk Armii C zerw onej.187 J . M argules
n a p is a ł : „(...) 2 3 m a ja w o js k a p o ls k ie p r z e s z ły do
przeciw uderzenia. W w yniku kilkudniow ych uporczyw ych
w alk, p o d czas któ ry ch stro n y w alczące p oniosły znaczn e stra ty ,
w ojska polskie, w tym 2 Dywizja Piechoty Legionów, w yparły
nieprzyjaciela za B erezynę”.188
A utor przedw ojennej m onografii 4 p u łk u piechoty Legio
nów , A dam Lewicki, ta k p isa ł o w ydarzeniach 22 m a ja 1920 r.:
„W tym d n iu p u łk otrzym ał w zm ocnienie w p o staci I b a o n u 64
pp. Dowództwo n a d c a łą g ru p ą obejm uje d -ca 4 ppLeg.,
186 Tam że, s. 82-83.
187A. Idzik, s. 336-340.
1,8J. Margules, s. 87.
108
dzielny i u p a rty w boju m ajor S m oraw iński. Staje się on d u s z ą
obrony, św iecąc osobistym przykładem w m iejscach najbardziej
zagrożonych. W idząc krytyczne położenie oddziałów I i III
baonów , stojących ju ż dw a d n i w ogniu i znacznie p rzerze
dzonych, organizuje przy pom ocy I b a o n u 64 p p i kom p an ii
technicznej 4 pp now ą linię obrony: H ereły - Łuh - B udzienicze,
opierając sk rzy d ła tego piętnastokilom etrow ego o d c in k a o rzeki
Berezynę i C nę”.189 W alki n a tym o d cin k u trw ały przez
k ilk a n a ście d n i i o stateczn ie zakończyły się w yrzuceniem
przeciw nika za rzekę B erezynę.190 D ow ódca 4 B rygady Piechoty,
w sk ła d k tórej w chodził w tym czasie 4 p u łk piechoty Legionów,
płk Kazim ierz Liber, podziękow ał żołnierzom za ich w zorow ą
postaw ę, pisząc w rozkazie: „Na sp e cja ln ą uw agę zasłu g u je
b o h a te rsk i dow ódca 4 ppLeg., m ajo r S m oraw iński, k tó ry stale
b ęd ąc w pierw szych szeregach, u m ia ł skoordynow ać akcję
podległych m u baonów i osobistym p rzy k ład em pociągnąć
przem ęczonych d łu g o trw ałą w a lk ą żołnierzy do braw urow ych
k o n tra tak ó w ”.191
Ale w p o c z ątk a ch lipca oddziały Arm ii Czerwonej
rozpoczęły ponow nie ofensyw ę, tym razem fo rsu jąc B erezynę n a
p o łu d n ie od B orysow a i 7 lip ca 4 p u łk piechoty otrzym ał rozkaz
o p u szczen ia zajm ow anych do tej pory pozycji oraz rozpoczęcia
odw rotu. S y tu a cja była bardzo tru d n a , w ojska cofały się po
k i l k a d z i e s i ą t k i lo m e t r ó w d z i e n n i e , s t a w i a j ą c o p ó r
przew ażającym siłom nieprzyjaciela i p o n o sząc stra ty . W d n iu
11 lip ca 4 p u łk om inął od północnego zach o d u M ińsk i zajął 14
lipca odcinek daw nych okopów niem ieckich w rejonie Serwecza.
O dparli ta m k ilk a a ta k ó w nieprzyjaciela, po czym 18 lipca
otrzym ali rozkaz dalszego odw rotu. Przez W ałówkę i M ołczadź
p u łk przeszedł do Zelwy, a n a s tę p n ie do W ołkow yska, ja k o
odwód 4 Armii. Spod W ołkow yska 22 lip ca zo stał p rzerzucony
pod B iałystok, gdzie w szedł w sk ła d 1 Armii gen. G u sta w a
Zygadłowicza. N astęp n ie stoczył wiele w alk od B iałegostoku po
M ałkinię. W d n iu 7 s ie rp n ia 1920 r. p u łk został koleją
przerzu co n y do W yszkow a, gdzie w szedł w sk ła d G rupy
O peracyjnej gen. L u c jan a Żeligowskiego. W alczył w rejonie
“ ‘A. Lewicki, s. 38; L. Wiśniewski, G en era ł M ie c zy sła w M .S m o ra w iń sk i (1893-
1940), nr 23 z 1989 r.
L. Wiśniewski, G enerał M ie c zy sła w M. S m o ra w iń sk i (1893-1940), nr 23
z 1989 r.
1,1 Tam że.
109
Przetyczy i Długiego Siodła. W d n iu 10 sie rp n ia stoczył o sta tn ie
w alki odwrotowe, a w dw a dni później spod Zegrza został
przerzu co n y do D ęb lin a.192
Na przełom ie lip ca i s ie rp n ia praw e skrzydło 1 Armii
dowodzonej przez gen. J a n a R om era (była to tzw. G ru p a
O p e r a c y jn a „ P o łu d n ie ”, d o w o d z o n a p rz e z g e n . J a n a
Rządkowskiego) sk ład ało się z n a stę p u ją c y c h jed n o ste k : 1
Dywizji L itew sko-B iałoruskiej gen. J . R ządkow skiego, 8 Dywizji
Piechoty płk. S ta n isła w a B u rch ard t-B u k ack ieg o , 11 Dywizji
Piechoty gen. Ignacego H alki-Ledóchow skiego, 17 Dywizji
Piechoty gen. A lek san d ra O sińskiego, 4 Brygady Piechoty ppłk.
M ieczysław a Sm oraw ińskiego oraz in n y ch dro b n y ch grup.
W szystkiego te je d n o s tk i w dotychczasow ych w alk ach zostały
zdziesiątk ow ane i łącznie liczyły około 5 tys. ludzi, p o n a d to była
też g ru p a ppłk. A le k san d ra Kopy, licząca około 3-5 tys.
ochotników , a c a ła 1 A rm ia liczyła około 15-18 tys. ludzi. Siły
p rzeciw nika n a tym o d cin k u (rosyjska 4 i 15 Armia) m iały
trz y k ro tn ą przew agę lic z eb n ą .193
111
obie m iejscow ości i zdobyły je. N astęp n ie 28 i 29 sie rp n ia
nieprzyjaciel ponow ił p ró b ę o d zy sk an ia H rubieszow a, ale bez
re z u lta tu . W d n iu 29 sie rp n ia 4 p u łk otrzym ał rozkaz w ycofania
się z H rubieszow a i zajęcia linii około 7 kilom etrów n a północny
zachód od m ia s ta , co w ykonał w nocy z 29 n a 30 sierp n ia. W tym
sam ym czasie sow iecka 1 A rm ia K onna Siem iona B udionnego,
a ta k o w a n a z p o łu d n ia przez G rupę O peracyjną gen. S ta n isław a
H allera, a z północy przez 10 Dywizję Piechoty i 2 Dywizję
Piechoty Legionów, po n ieu d a n e j p róbie o p a n o w a n ia Z am ościa
p rzeszła do odw rotu w k ie ru n k u n a H rubieszów .
Doszło do bardzo ciężkich w alk i z a d a n ia Polakom
w ysokich s tra t, w tym 31 sie rp n ia pod H oryszow em R uskim
zo stał kom pletnie zniszczony II b a ta lio n 30 p u łk u piechoty 10
Dywizji - zginęło 5 oficerów i około 200 żołnierzy. W swej relacji
m jr K azim ierz J a c y n ik bardzo krytycznie ocenił postaw ę
M. Żym ierskiego, dow odzącego w tedy 2 Dywizją Piechoty. Tegoż
d n ia bow iem J a c y n ik 195 zaw iadom ił go o tru d n e j sytuacji
swojego 30 p u łk u p ie c h o ty .196
W odpow iedzi, ja k pisze K. Ja c y n ik , Ż ym ierski w ydał
rozkaz, w k tó ry m n a p is a ł m .in.: „Rozkazuję brygadierow i
S m o raw iń sk iem u ze św item 1.9. przejść z c a łą [IV - przyp. GM]
b ry g ad ą do n a ta rc ia , zaata k o w a ć i rozbić arm ię B udionnego
w czasie przepraw y przez H uczw ę”. K om entarz K. Ja c y n ik a , co
do tego rozkazu, zaw arty w jego w sp o m n ien iach , je s t dosadny:
„Uważam , że te n p o sp ieszn ie w ydany rozkaz to był raczej
d y letan ck i wyczyn bez rozw agi, wiedzy i dośw iadczenia, to
o d r u c h z a r o z u m i a łe g o z u c h w a l s t w a b e z g łę b s z e g o
z a sta n o w ien ia się i wszelkiej pow ażnej m yśli, rzu c a ją c y c a łą
brygadę n a oślep i p e w n ą zgubę. (...) B rygadier płk Sm oraw iński
w y konując rozkaz dow ódcy dywizji w yruszył z c a łą b ry g ad ą
ra n o 1.9. z U c h a n ia i rozpoczął n a ta rc ie n a sk u p io n ą w dolinie
n a d rzeczk ą H uczw ą i p rze p ra w iają cą się n a d ru g ą stro n ę arm ię
B udionnego. Przypuszczać należy, że B u d ionny m u sia ł być
5 Gen. bryg., ur. 8 II 1878, oficer w armii rosyjskiej, w 1915 r. dostał się do
niewoli niemieckiej. W grudniu 1918 r. zgłosił się do Wojska Polskiego i między
innymi dowodził 30 pułkiem piechoty. W sierpniu 1927 r. został zastępcą
dowódcy OK I Warszawa, 28 II 1930 przeszedł w stan spoczynku. Zmarł 6 II
1965 r. w Warszawie. P. Stawecki, S ło w n ik, s. 144-145.
196 A. Lewicki, s. 46-47; K. Jacynik, W sp o m n ien ia z w a lk 3 0 p u łk u strzelcó w
k a n io w s k ic h p o d Z a m o ś c ie m 2 5 - 3 1 .8 .1 9 2 0 r., „Wojskowy Przegląd
Historyczny”, 1992, z. 4, s. 63-73.
112
przygotow any n a tego ro d zaju akcję i nie sk ręp o w an y ogniem
naszej artylerii, rozw inął sw oją arm ię i przeszedł do przeciw -
u d erzen ia. Z askoczona od czoła i skrzydeł, nie przygotow ana do
obrony, n a s z a p iec h o ta z o sta ła po krw aw ej w alce o d rzu c o n a
i w czasie cofania się kom pletnie rozbita. Ciężko ra n n y płk
S m oraw iński został z tru d e m w yniesiony z po la walki. R esztki
brygady w liczbie 5 oficerów i 160 ludzi zebrały się dopiero
w U ch an iach . Gdyby B u d io n n y nie spieszył się z p rzep raw ą
przez b ło tn is tą Huczw ę, m ógłby o siąg n ąć jeszcze je d e n su k c es.
W ystarczyłoby bow iem skierow ać w s tro n ę W ojsławic dwie, trzy
so tn ie kozaków , a zaskoczyłyby one b ezb ro n n y sztab 2 dywizji
legionowej w raz z pew nym siebie płk. Ż ym ierskim . Pom im o
odniesionego zw ycięstw a B u d io n n y m u sia ł się bardzo spieszyć,
gdyż m iał jeszcze przed so b ą tru d n ie jsz e zadanie: czekała go
w U ściługu p rze p ra w a przez Bug. W tra k c ie tej operacji dopadł
go z dyw izją kaw alerii z g rupy gen. H allera w ybitny braw urow y
k aw alerzy sta p łk D reszer [G ustaw O rlicz-D reszer - przyp. GM]
(...). Z askoczony i rozbity, B u d io n n y p o spiesznie wycofał się
przez W łodzimierz, Łuck, Równe aż za rzekę H oryń”.197
Je d n o c z e śn ie w bitw ie kaw aleryjskiej pod K om arow em 31
s ie rp n ia 1 A rm ia K onna z o sta ła p o k o n a n a i z m u sz o n a do
odw rotu. D ow ódca 3 Armii gen. W ładysław S ikorski n a k a z a ł
G rupie O peracyjnej gen. S. H allera przeciąć jej drogi odw rotu
w rejonie Tyszowce, do n a ta rc ia p rz y stą p iła 10 DP d ążąc do
p o łączen ia z 2 DPLeg., ale 4 BPLeg. nie za trzy m a ła 1 Armii
Konnej w czasie przepraw y przez Huczwę; doszło przy tym do
d w ó c h o d iz o lo w a n y c h b ite w w r e jo n ie H r u b ie s z o w a
i W erbkow ic.198
Nieco in n ą w ersję w ydarzeń p rze d staw ia p łk Leon
M itkiewicz, w owym czasie 1 oficer sz ta b u dywizji oraz potem
p.o. szef s z ta b u 2 Dywizji Piechoty, o bserw ujący w ydarzenia
197K. Jacynik, W spom nienia, s. 76-77. Dość znamienny i wart przytoczenia jest
fragment tych wspomnień, akapit nieco później (s. 81): „Opisów zniszczenia
mego batalionu, batalionu manewrowego i całej brygady 2 dywizji pik.
Smorawińskiego oraz walk pod Zamościem z konną arm ią Budionnego nigdzie
nie znalazłem. Żadnych dokumentów dotyczących tych walk w biurze
historycznym ani w powojennej literaturze nie spotykałem. Być może
m ateriały zostały zniszczone w biurze historycznym przez osoby
skompromitowane w akcji z Budionnym albo też biuro historyczne
zdecydowało nie dopuścić do rozgłosu i kompromitacji płk. Żymierskiego
i brygadieraTessaro należących do legionowej dywizji”.
198 L. Wyszczelski, W ojsko P o lskie w la ta c h 1 9 1 8 -1 92 1 , Warszawa 2006,
s. 409-410.
113
z wyższego szczebla, a więc ja k się w ydaje, bardziej przez to
w ia ry g o d n y . P rz e d e w s z y s tk im p is z e o n w s w o ic h
w sp o m n ien iach , iż 17 s ie rp n ia dywizja t a otrzym ała rozkaz
z am k n ięcia w o k rążen iu - w raz z 10 Dywizją Piechoty i 13
Dywizją Piechoty oraz Dywizją Kaw alerii płk. J u liu s z a R óm m la
1 Arm ię K onną S. B udionnego. M iała zam ykać drogi jej odw rotu
n a północny w sc h ó d .199 N astęp n ie relacjonuje: „Pułkow nik
Ż ym ierski w yjechał sam o ch o d em do dow ódcy arm ii - ta k n a m
przynajm niej ośw iadczył. Nie było go w sztabie od w czesnego
ra n k a . Ppłk M alinow ski szef sz ta b u dywizji, był rów nież od p a ru
dni nieobecny; zdaje się, że był on w ezw any służbow o do
W arszaw y. M eldunki p o ra n n e brygad donosiły o zupełnej ciszy
przed n a szy m frontem . Koło p o łu d n ia zadzw onił do m nie płk
T essaro , d c a II brygady piechoty, m ów iąc że otrzym ał m eld u n e k
od 2 ppLeg. o p rz e su w a n iu się dużych m a s kaw alerii sowieckiej
w k ie ru n k u p ółnocno-w schodnim . W idoczne one były przez
lorn etk ę. W idać było tu m a n y k u rz u , w znoszącego się n a drodze.
Nieco później n a d ch o d zi m eld u n e k IV brygady piechoty. Tonem
m ocno zdenerw ow anym mówi przez telefon p łk S m oraw iński,
dow ódca IV B rygady Piechoty Legionów: <<Bolszew icka
k aw aleria w dużej sile - dwie dywizje - w ko n n y m szyku, praw ie
zw artym i k o lu m n a m i z a a ta k o w a ła m oje stan o w isk a. Ława
bolszew icka je s t ju ż w pobliżu m iejsca m ojego p o s to ju .. . » . Tu
u ry w a się rozm ow a. Przez słu c h a w k ę telefonu słychać tylko
trz a s k k arab in o w y ch w ystrzałów . Co robić? Płk. Żym ierskiego
i ppłk. M alinow skiego nie m a. J a ze sta rs z e ń s tw a pełnię
obow iązki szefa s z ta b u dywizji. Nie m a żad n y ch odwodów
dywizyjnych. J e s t tylko około 50 żołnierzy k o m p an ii sztabow ej.
O dległość z W ojsławic do m iejsca p o sto ju sztabów brygad
w ynosiła 3-5 km , a więc k a w a leria B udionnego m oże tu być za
p a rę m in u t. Każę więc przygotow ać do obrony sa m dwór
w ojsław icki (...)”. Dalej p łk M itkiewicz relacjonuje sw oją
rozm ow ę z ra n n y m ppłk. S m oraw ińskim , przyw iezionym
chłopskim wozem w krótce p o tem przed siedzibę s z ta b u dywizji.
„Ma o b a n d a żo w a n ą c a łą głowę i p ra w ą rękę; n a b a n d a ż a c h
zacieki krwi. W ygląda dość blado, ale u ś m ie c h a się n a mój
widok. (...) Płk S m oraw iński opow iada: >>Psiakrew , zaskoczyli
n a s bolszewicy! - K aw aleria B udiennego. Przejechali się po n a s
w szyku k o n n y m n a wylot; szarżow ali dw om a dywizjam i
pom im o oporu. B rygada m oja rozp ierzch ła się n a w szystkie
‘"L. Mitkiewicz, s. 222.
114
stro n y , a zw łaszcza 24 pp. U traciłem łączność z dow ódcam i
pułków . A rtyleria, zdaje się, u ra to w a n a , m oże je d n a b a te ria je s t
s tra c o n a ; n ie k tó re b a te rie strz e la ły ogniem n a w p ro st
k a rta cz a m i. K ilka s o tn i bolszew ickich cw ałow ało w p ro st n a mój
sztab . Dzikie w rzaski, n iesam ow ite okrzyki, w yw ijanie szablam i
i pik am i kozackim i. Szli n a n a s rozw iniętym szykiem - k o zack ą
ław ą. Z ebrałem , co m ogłem - k ilk u n a s tu szeregow ych i p a ru
oficerów. B roniliśm y się zawzięcie. W ynik - k ilk u zabitych,
pociętych kozackim i szablam i, w ielu p o ran io n y ch , a j a
d o sta łe m sz a b lą po głowie i w p ra w ą rękę. K aw aleria
B udiennego p o sz ła ław ą n a H rubieszów albo n a C hełm . Nie
je s te m tego pew ien. B rygadę m o ją trz e b a zb ierać do kupy.
Pew nie s ą pow ażne s tra ty . J a k p a n widzi - p rzejechali się po
n a s...< < . Poleciłem n a ty c h m ia s t odstaw ić płk. Sm oraw ińskiego
sam o ch o d em s a n ita rn y m do sz p ita la w K rasn y m staw ie”.200201
L. M itkiewicz w sw oich w sp o m n ie n ia ch pisze n a stę p
że w 4 p p i w 24 pp pozostało po p a ru s e t żołnierzy, a re s z ta się
rozproszyła. N ato m iast a rty le ria 2 p u łk u artylerii polowej
dobrze w ytrzym ała tę stra szliw ą bitw ę, tylko je d n a b a te ria
z o sta ła zd o b y ta przez kaw alerzystów 1 Arm ii K onnej, którzy
z a b ra li ze so b ą zam ki do dział, u n ieszkodliw iając je w te n
sp o só b .2111
W arto przytoczyć, iż, ja k n a s tę p n ie pisze L. W iśniew ski,
„w spom inając po la ta c h w ojenne p rzejścia, M. S m oraw iński
utrzym yw ał, że d w u k ro tn ie - w 1915 ro k u n a d P ru te m
i w 1920, gdy n a c ie ra ł B u d io n n y - był przek o n an y , że n ik t
z Polaków nie p o zo stan ie przy życiu”.202
O b s z e r n i e o p i s u j e d z i a ł a n i a 1 A rm ii K o n n e j
S. B udionnego oraz toczonych z n ią w alk L. W yszczelski. A rm ia
t a przekroczyła B ug 27 s ie rp n ia oraz rozpoczęła d z ia łan ia n a
Lubelszczyźnie. Do w alki z n ią p rze z n a cz o n a by ła G ru p a
O p eracy jn a gen. S ta n isła w a H allera, w składzie 13 Dywizji
Piechoty, 1 Dywizji Ja z d y , a tak że 3 A rm ia gen. W ładysław a
Sikorskiego, w składzie 7 Dywizji Piechoty, 2 Dywizji Piechoty
Legionów i 10 Dywizji Piechoty. Głów ne siły B udionnego
skierow ały się n a K rasn y staw , p o n a d to opanow ały G rabow iec
200 L. W iśniewski, Generał M ieczysław M. Sm oraw iński (1893-1940), n r 23
z 1989 r.; L. Mitkiewicz, s. 222-224.
201L. Mitkiewicz, s. 227.
202 L. W iśniewski, Generał M ieczysław M. Sm oraw iński (1893-1940), n r 23
z 1989 r.
115
i Tyszowce. W d n iu 29 s ie rp n ia Polacy rozpoczęli d z ia łan ia
w ym ierzone w skrzydło i tyły jego arm ii, n a k ie ru n k u Tyszowce -
Kom arów. Ale 28 s ie rp n ia B u d io n n y zajął Tyszowce i główne
swoje siły skierow ał n a K rasnystaw . S ła b sz a k o lu m n a jego
arm ii sk iero w ała się n a G rabow iec i zajęła go, b ro n io n y przez 2
B rygadę Piechoty Legionów płk. S ta n isła w a Z osik-T essaro. 3
p u łk piechoty Legionów stoczył w alkę pod H oroszynem , 4
B rygada Piechoty Legionów ppłk. M ieczysław a Sm oraw ińskiego
rozw inięta n a w schód od U c h a n ia m ia ła o sła n ia ć H rubieszów . II
B rygadę Piechoty R osjanie odrzucili z zajm ow anych pozycji.
P odporządkow any jej 30 p u łk piechoty ppłk. J a c y n ik a 29
s ie rp n ia otrzym ał polecenie zajęcia pozycji m iędzy n ią, a b ry
g a d ą ppłk. Sm oraw ińskiego, ale nie zapobiegło to p rz e d a rc iu się
k o lu m n ko n n icy B udionnego. Czołowe oddziały 1 Armii Konnej
zbliżały się do Z am ościa, m ia sto zostało o k rążone 29 sierp n ia.
Decyzja B udionnego zw iązania się w alk ą w celu próby zajęcia
m ia s ta była błędem , k tó ry zo stał w ykorzystany d la o k rąż e n ia
i zniszczen ia 1 Arm ii K onnej. W w a lk a ch uczestniczyły: 7
Dywizja Piechoty i G ru p a T ak ty czn a gen. S ta n isła w a B u łak -
B ałachow icza,203 w iążąc p rzeciw nika n a linii W łodaw a -
D o ro h u sk , 2 D yw izja n a c ie ra ła n a G rabow iec, G ru p a
O peracy jn a gen. S. H allera n a c ie ra ła w zdłuż osi K om arów -
Z am ość, a 10 Dywizja Piechoty b ro n iła k ie ru n k u Z am ość -
Lublin. W nocy z 30 n a 31 s ie rp n ia załoga Z am ościa
z a a ta k o w a ła Ł ab u n ie, u z y sk u ją c połączenie z 13 Dywizją
Piechoty i 13 s ie rp n ia odblokow ując w te n sp o só b Z am ość. 31
s ie rp n ia pod K om arow em 1 Dywizja J a z d y toczyła krw aw ą bitw ę
z k a w a lerią B udionnego; b itw a t a z o sta ła potem o k re ślo n a ja k o
n ajw ięk sza b itw a k a w a lery jsk a XX w ieku. Pozostałe siły
usiłow ały okrążyć 1 Arm ię K onną. Po zaciekłych w alk ach
głów na część 1 Arm ii K onnej, t a k tó ra zn ajd o w ała się pod
Z am ościem , rozpoczęła odw rót w k ie ru n k u n a H rubieszów . Po
drodze rozbito 2 b a ta lio n 30 p u łk u piechoty, n a polu w alki
poległo około 2 0 0 żołnierzy i 5 oficerów. N a H uczw ie m ia ła
zagrodzić drogę przeciw nikow i g ru p a płk. Z osik-T essaro,
z ło ż o n a z 2 p u ł k u p ie c h o ty L egionów , 3 b a ta lio n u
3 p u łk u piech o ty Legionów, 1 b a ta lio n u 142 p u łk u p iechoty
oraz dw óch b a te rii artylerii. 31 s ie rp n ia zniszczony zo stał sztab
i część taborów 30 p u łk u p iechoty w T rzeszczan ach , a jego
203 Szerzej o nim zob.: M. C abanow ski, Generał S tanisław Bułak-Bałachowicz:
zapom niany bohater, W arszaw a 1993.
116
1 i 3 b a ta lio n y zo stały w ym inięte. Je d n o c z e śn ie p łk Żym ierski
rozkazał 4 B rygadzie przejście do n a ta r c ia i rozbicie głów nych
k o lu m n 1 Armii K onnej, przep raw iający ch się przez Huczwę;
jed n o c z e śn ie 4 p u łk m iał zająć H rubieszów . R ozpoczęta
ra n k ie m 1 w rz e śn ia a k c ja zakończyła się k lęsk ą , ra n n y p p łk
S m oraw iński z o stał w yniesiony z p o la w alki, a resz tk i brygady -
5 oficerów i 160 żołnierzy zeb rały się dopiero w U ch an iach .
Z g in ę li m .in . p p o r . J ó z e f K s ią ż k ie w ic z , p p o r . L eon
K ołaczkow ski, ppor. W acław K w ieciński, ppor. Jó z ef Pizło, ppor.
T a d e u sz W ięckow ski, w ielu in n y ch oficerów i po d ch o rąży ch
zostało ra n n y c h b ą d ź d o stało się do niewoli. S tra ty szeregow ych
przekroczyły 60 % s ta n u . G ru p a O p eracy jn a gen. S. H allera nie
zd o łała d o p a ść 1 Arm ii Konnej przed H uczw ą, a 4 B rygada
Piechoty w czasie p rzepraw y przez tę rzekę. N ato m iast 2
B rygada Piechoty 2 w rz e śn ia stoczyła k rw aw ą w alkę we wsi
T rzeszczany, gdzie zo stał otoczony 2 b a ta lio n 2 p u łk u Legionów.
B rygada p o n io sła ciężkie stra ty : 3 zab ity ch i 2 ra n n y c h oficerów
o r a z o k o ło 2 0 0 z a b i t y c h i r a n n y c h s z e r e g o w y c h .
1 Dywizja J a z d y płk. J u liu s z a R óm m la rozpoczęła pościg za
oddziałam i B uddionego, z a s ta ła końcow e k o lu m n y p rz e p ra
w iające się przez B ug i z a d a ła im pew ne s tra ty , ale ich
za sa d n icz e siły znalazły się ju ż po drugiej stro n ie rzeki.
D ow ódca 3 Arm ii gen. W ładysław S ikorski doszedł do
w n io sk u , że 1 A rm ia K o n n a z ach o w ała jeszcze zdolność bojow ą,
bow iem o d p a rła 20 k m n a północ oddziały 2 Dywizji Piechoty
o ra z s k ie ro w a ła się p o n o w n ie n a H ru b ie s z ó w , zn ó w
p rz e k ra c z a ją c B ug, w s p a r ta dw iem a now ym i dyw izjam i
sow ieckim i. Z o stała więc przy g o to w an a ofensyw a sił 3 Armii,
w w yniku której, o sta te cz n ie 6 w rześn ia, R osjanie zostali
całkow icie w yparci z L ubelszczyzny. W jej w yniku nie u d a ło się
zniszczyć 1 Arm ii K onnej, choć n a trw ale u tra c iła o n a zdolność
ofensyw ną, zn ajd o w ała się w s ta n ie fizycznego i psychicznego
w y czerp an ia.204
Po o d n iesie n iu ciężkich r a n p o d H rubieszow em p p łk
M. S m o raw iń sk i przebyw ał n a leczeniu u sw oich w u jo stw a we
w r z e ś n i u 1 9 2 0 r. w C h a r s z n i c y p o d M ie c h o w e m .
P raw dopodobnie z a p a d ła ta m w tedy decyzja o ślu b ie z H eleną
D anielew icz, k tó ry odbył się w jego ro d zin n y m T u rk u
6 p a ź d zie rn ik a 1920 r . 205
204 L. Wyszczelski, Operacja w a rsza w sk a , 483-490.
205 M alatyński, Generał M ieczysław Sm orawiński.
117
Major M. Sm oraw iński z żoną H eleną z Danielewiczów (1920 r.).
W m on o g rafiach 4 p u łk u p iechoty czytam y, iż 1 w rześn ia
p u łk otrzym ał rozkaz o p a n o w a n ia H rubieszow a, a jego n a ta rc ie
n a m ia s to od s tr o n y p ó łn o c n o -z a c h o d n ie j zbiegło się
z a ta k iem oddziałów 1 Arm ii Konnej z południow ego zach o d u n a
H rubieszów . 4 p u łk poniósł w tedy w ysokie i ciężkie s tra ty , k tóre
p rz e k ra c z a ły p o n a d 60 % s ta n u , jego dow ódca, p p łk
S m oraw iński, zo stał ra n n y i o p u ścił p u łk .205 L. M itkiewicz
w sw oich w sp o m n ie n ia ch n a p is a ł, że po tej bitw ie „(...) dywizja
piechoty Legionów nie by ła zd o ln a do jakiejkolw iek akcji
bojowej”206207, a przybyły ta m N aczelny W ódz m arsz. Jó z ef
P iłsu d sk i za to niepow odzenie p o rzą d n ie zb eształ płk. M ichała
Ż ym ierskiego.208
W „K om unikacie operacyjnym z F ro n tu W schodniego”
z d n ia 4 w rz e śn ia 1920 r. m ożem y p rzeczytać m .in.: „Walki
2 dyw. piech. Leg. z k a w a lerią niep rzy jacielsk ą w ciągu 2 i 3 bm .
odznaczały się o g ro m n ą o b u s tro n n ą zaciętością. (...) R anni: dca
IV bryg. p p łk S m oraw iński, k p t. Szydłow ski, a d iu ta n t II Bryg.
Leg. por. O b erty ń sk i, a d iu ta n t IV bryg. Leg. por. Żochow ski
i p p o r. M aciejow ski; zabici: p p o r. K ołaczkow ski, por.
Książkiewicz, ppor. Rozę, ppor. W iliam i ppor. W ięckowski.
118
Stw ierdzono rozstrzeliw anie ra n n y c h oficerów oraz zn ęcan ie się
n a d je ń c a m i”.200
Po tej klęsce 4 p u łk 3 w rz e śn ia zeb rał się w K raśniczynie,
p o tem 5 w rz e śn ia b ra ł u d ział w n a ta rc iu 2 Dywizji n a
G rabow iec. N astęp n ie 20 w rz e śn ia w yjechał n a fro n t pod
W ołkow ysk, gdzie wziął u d z ia ł w bitw ie n a d N iem nem , o statniej
rozstrzygającej i zwycięskiej bitw ie w w ojnie z R osją R adziecką.
W alczył w okolicach N ow ogródka i M ołodeczna, a o s ta tn ią w alkę
stoczył jego III b a ta lio n pod S iedzicą w nocy z 12 n a 13
p aźd ziern ik a, w a ta k u n a b a g n e ty bio rąc k ilk u dziesięciu jeńców
i zdobyw ając 7 k a ra b in ó w m aszynow ych. P ułk iem dowodził ju ż
ponow nie, po pow rocie ze szp itala, p p łk S m o raw iń sk i.209210
W czasie w ojny 1920 r. p p łk S m oraw iński został w ysoko
oceniony przez przełożonych za dow odzenie podległym i m u
je d n o stk a m i. Kolejny w niosek odznaczeniow y, z 11 listo p a d a
1920 r., n a V irtuti M ilitari 5 k l., sporządził dow ódca 2 Dywizji
Piechoty Legionów, p łk M ichał Żym ierski, w sk ła d której
w chodził 4 ppLeg. W ysoko ocenił on dow odzenie przez ppłk.
Sm oraw ińskiego w m aju 1920 r. w re jo n ie B o ry so w a i M iń sk a n a
B iało ru si w czasie ofensyw y bolszew ickiej oraz p o tem pod
H rubieszow em : „Jako D ca IV B rygady p iechoty Leg. Ppłk
S m oraw iński odznaczył się odw agą i o rie n ta c ją w w alk ach 2
Dyw. Leg. Pod H rubieszow em od 21 VIII do 6 IX 1920 r.
w ytrzym ał ze sw ą B ry g ad ą k ilk a k ro tn e szarże w szyku ko n n y m
dw óch dywizji k o n n y c h B udionnego, k tó re w y p arte spod
Z am ościa atak o w ały n a sz e oddziały w łaśn ie w m om encie
p ro w ad zen ia przez nie a ta k u n a H rubieszów . W w alk ach tych
p p łk S m oraw iński zo stał ra n n y osobiście k ie ru ją c odparciem
jed n ej z szarż n iep rzy jacielsk ich ”.211
W kolejnym w n io sk u odznaczeniow ym , n a Krzyż
W alecznych po ra z 2, 3, i 4 (S m oraw iński p o sia d a ł ju ż V irtuti
M ilitari 5 k lasy i Krzyż W alecznych po ra z 1) z 26 lip ca 1921 r.
p łk M ichał Żym ierski n a p isa ł:
1 .„W d n iu 1 VI 20 r. g ru p a p p łk S m oraw ińskiego
209 Bitw a niem eńska 2 9 VIII- 1 8 X 1920. D okum enty operacyjne. C z ę ś c i(29 VIII
- 19IX), oprać, pod red. M. Tarczyńskiego, W arszaw a 1998, s. 151-153. Tamże
nieścisła inform acja, jakoby M Sm oraw iński zginął w Kozielsku; winno być:
w Katyniu.
210A. Idzik, s. 346; J . Osiecki, S. Wyrzycki, s. 51.
211
CAW: teczka p erso n a ln a Sm oraw iński Mieczysław M akary - sygn. VM 73-
6765, KW 1 1 3 /2 8 3 3 , 17435 (Ap.27602), 30725).
119
o trzy m ała rozkaz p rzep ro w ad zen ia kontrofensyw y celem
zajęcia M ściża i w y p arcia nieprzyjaciela z a B erezynę.
K o n trata k rozpoczął się o godz. 12 przez I i II/4 ppLeg.
oraz III/3 ppLeg. pod o sobistym dow ództw em p p łk
Sm oraw ińskiego. Po p rz e ła m a n iu linii nieprzyjacielskich
pod P lissą G ru p a p o stę p u je raź n ie n a p rz ó d , niszcząc pod
drodze silny opór nieprzyjaciela. W ieczorem o siąga
n a k a z a n e m iejscow ości krańcow e. Mimo, że zad an ie
G rupy zostało u k o ń czo n e, p p łk S m oraw iński z w łasnej
inicjatyw y prow adzi a ta k n a silnie u m o cn io n e przyczółki
nieprzyjaciela: B ród i Wołowo i m im o zaciętej obrony
zdobyw a obie pozycje, bio rąc jeńców , jed n o cześn ie
w y rzucając n ied o b itk i n ieprzyjaciela n a lewym brzegu
Berezyny.
120
w yw iązuje się ze swego z a d a n ia , aż w reszcie ra n n y d n ia
1 IX 20 r. k ie ru ją c osobiście pod Z an k am i o b ro n ą tej wsi
p rzed a ta k u ją c y m oddziałem ko n n y m B udionnego,
w yjeżdża do sz p ita la ”.212
Po w alk ach n a Lubelszczyźnie 4 B rygada Piechoty
Legionów w zięła u d ział w zwycięskiej operacji n iem eńskiej 1920
r., kończącej w ojnę z R osją R adziecką. We w rześn iu 1920 r., po
koniecznych u z u p e łn ie n ia c h , 4 B rygada Piechoty Legionów
oprócz 15 Dywizji Piechoty i 2 Dywizji Piechoty Legionów w eszła
w sk ła d G rupy O peracyjnej gen. W ładysław a J u n g a (należącej
do 4 Arm ii dow odzonej przez gen. dyw. L e o n ard a Skierskiego),
której z a d an ie m było u d e rz e n ie n a W ołkow ysk, n a s tę p n ie n a
m iejscow ość M osty n a d N iem nem , a s ta m tą d skierow anie się k u
przepraw om przez d o ln ą Szczarę w rejonie Zelwy. Z adaniem
G rupy O peracyjnej było też u chw ycenie m ostów kolejow ych n a
N iem nie i Szczarze. W d n iu 19 w rz e śn ia zo stał w ydany rozkaz
K w atery Głównej N aczelnego W odza WP, staw iający przed
poszczególnym i arm iam i i g ru p am i operacyjnym i z a d a n ia do
d z ia ł a ń p r z e c iw k o w o js k o m b o ls z e w ic k im M ic h a iła
T uchaczew skiego.213 W d n iu 24 w rz e śn ia G ru p a gen. J u n g a
z o s ta ła dodatkow o w zm ocniona przez 24 p u łk p iechoty z 2 DP
Legionów. T eraz liczyła o n a 18 b a ta lio n ó w piechoty, 12 b a te rii
artylerii lekkiej, 2 b a te rie arty lerii ciężkiej, 3 k o m p an ie saperów ,
4 szw adrony jaz d y i 2 pociągi p a n c e rn e . S ta n liczebny w ynosił
8 8 7 9 żołnierzy u z b ro jo n y ch w 166 ciężkich k a ra b in ó w
m aszynow ych, 97 lek k ich k a ra b in ó w m aszynow ych, 44 lekkie
działa, 8 ciężkich dział i 14 m iotaczy ognia. Siły przeciw nika
o ceniano n a około 7 8 0 0 żołnierzy, ale ra n k ie m 24 w rześn ia
przybyła dodatkow o 27 dyw izja strzelców , licząca 6 7 0 0 ludzi.
W ojska rosyjskie podjęły pró b ę d ziałań zaczepnych i w ieczorem
24 w rz e śn ia opanow ały W ołkowysk. Ale su k c e sy w ojsk
p olskich, groźba o k rąż e n ia od północy radzieckiej 3 Armii
i t r u d n e p o ło ż e n ie ra d z ie c k ie g o F r o n tu Z a c h o d n ie g o
doprow adziło do o d d a n ia jeszcze tego sam ego d n ia bez w alki
z a ję te g o k i l k a g o d z in w c z e ś n ie j W o łk o w y s k a . P o d
W ołkow yskiem w alczyła 15 Dywizja Piechoty, a w tym sam ym
czasie 4 B rygada Piechoty Legionów p rzechyliła n a sw oją stro n ę
szalę boju toczącego się w rejonie Szydłowicz. Dzięki te m u do
312 Tamże.
213 L. Wyszczelski, Operacja N iem eńska 1920 roku, W arszaw a 2003, s. 101-
112 .
121
n a ta rc ia m ogła p rzy stą p ić też 3 Dywizja Piechoty Legionów.214
A. Lewicki pisze w n a s tę p u ją c y sposób o w alk ach po
W ołkowyskiem : „D ziałalność p u łk u w tym boju znajd u je
u z n a n ie w rozkazie operacyjnym 15-ej dywizji z d n ia 26
w rześnia, w k tórym dow ódca dywizji przyznaje IV brygadzie,
a więc przede w szystkiem 4 -m u pułkow i zasłu g ę rozbicia 3 1-ej,
32-ej, 33-ej i 56-ej brygad sow ieckich. Bitwę tę okupili
C zw artacy pow ażnym i s tra ta m i. (...) D n ia 29 w rz e śn ia IV
b ry g ad a pow róciła do 2-ej dywizji, a w raz z n ią w sk ła d 2-ej
arm ii. P u łk 4-y przechodzi do N ow ogródka, a n a s tę p n ie
forsow nym m arsz em p o d ą ż a n a północ w rejon Krewa, n a linię
d aw nych okopów niem ieckich. W d n iu 11 p aź d zie rn ik a p u łk
w składzie 2-ej dywizji w ykonyw ał n a ta rc ie w k ie ru n k u n a
M ołodeczno i łam ią c po drodze opór oddziałów sow ieckich,
w d n iu 12 p aź d zie rn ik a o godzinie 10 zdobyw a m ia sto , biorąc 90
jeńców , 10 wozów, 3 k a ra b in y m aszynow e i 19 koni. O s ta tn ią
w alkę stoczył III b a ta lio n pod dow ództw em p o ru c z n ik a Kaszy
pod Siedzicą w nocy z 12 n a 13 paźd ziern ik a. W śm iałym a ta k u
n a b a g n e ty b a ta lio n rozbił w p u c h trzy p u łk i rosyjskie, biorąc
kilkudziesięciu jeń có w i 7 k a ra b in ó w m aszynow ych. Podczas
po b y tu p u łk u w obszarze M ołodeczna n a s tę p u je zaw ieszenie
broni. To o s ta tn ie m ia sto zostało zdobyte przez siły 2 Dywizji
Piechoty Legionów w d n iu 12 p aź d zie rn ik a 1920 r., a więc
w d n iu p o d p isa n ia w Rydze w stępnego u k ła d u pokojowego.
W czasie od 1 do 21 lis to p a d a przebyw a p u łk w odwodzie
w rejonie Szczuczyna, n a s tę p n ie od 26 lis to p a d a 1920 ro k u do
k o ń c a sty czn ia 1921 ro k u o b sa d z a od cin ek linii dem arkacyjnej
polsko-litew skiej pod Sejnam i, poczem przechodzi do S uw ałk,
gdzie rozpoczyna się n o rm a ln a p ra c a pokojow a”.215
Swój szlak bojowy 4 B rygada Piechoty zakończyła
w rejonie Lidy.216 I ta m pow rócił do niej jej dow ódca, po
w yleczeniu się z r a n odniesio n y ch pod H rubieszow em oraz
zaw arciu zw iązku m ałżeńskiego w T u rk u .217*
Obie te wojny, zarów no z U k raiń cam i, ja k i z bolsze
w ikam i, w w yniku w ysokich u m ie ję tn o ści w dow odzeniu, oprócz
r a n przyniosły m u też w ysokie o d z n a cz e n ia bojowe: V irtuti
214 L. Wyszczelski, Niemen 1920, W arszaw a 1991, s. 100-103.
215 A. Lewicki, s. 48-49; Zob. też.: J . M argules, s. 89.
218S. Zając, s. 305.
2I7L. W iśniewski, Generał M ieczysław M. Sm oraw iński (1893-1940), n r 23
z 1989 r.
122
M ilitari 5 k lasy (1921) oraz Krzyż W alecznych czterokrotnie
(1921). Szybko też aw ansow ał: n a sto p ień ppłk. - w d n iu 11 VI
1920 r., a n a sto p ień płk. w d n iu 3 V 1922 r., ze sta rsze ń stw e m
1 VI 1919.218
123
najszybszego w y słan ia możliwie dużej części dywizji do
W arszaw y. Rozkazowi - ja k w sp o m in a - „nie tow arzyszyły żad n e
k o m en ta rz e ”. A. N arb u t-Ł u czy ń sk i sform ow ał więc O ddział
W ydzielony (OW), w składzie jed n eg o lu b dw óch batalionów
piechoty oraz dyw izjonu lu b b a te rii artylerii, którego dowództwo
powierzył płk. S m o raw iń sk iem u . Z ostał on w ysłany do
W arszaw y z po m o cą oddziałom m a rs z a łk a J . P iłsudskiego 13
m a ja o godzinie 2 3 .1 0 , ale nie zdążył ju ż w ziąć u d z ia łu w w al
k a c h i - ja k pisze biograf M. S m oraw ińskiego Andrzej
K ostrzew ski - nie odegrał żadnej roli w przew rocie m ajow ym .220
W innym m iejscu A. N arb u t-Ł u czy ń sk i pisze: „Z otrzym anego od
płk. S m oraw ińskiego m e ld u n k u dow iedziałem się, że OW 2
Dywizji Piechoty Legionów d o tarł bez przeszkód do W arszaw y
i nie b ra ł u d z ia łu w w alce”.221 Nieco in n ą w ersję w ydarzeń
z n a jd u jem y w m onografii 4 p u łk u p iec h o ty Legionów:
„Czw artacy bez za strze ż e ń po p arli w m a ju 1926 r. swego
K o m en danta. W czw artek 13 m a ja o godzinie 23 .1 0 , a więc
w czasie, gdy od p o n a d doby n a u lic a c h stolicy trw ały w alki,
w yruszył z Kielc do W arszaw y b a ta lio n pod k o m e n d ą ppłk.
J . Jan ick ieg o w sile 20 oficerów, 461 podoficerów i szeregow ych.
B a ta lio n te n w szedł w s k ła d p o d oddziałów 2 Dywizji
dow odzonych przez płk. M ieczysław a Sm oraw ińskiego. O ddział
kielecki wziął niew ielki u d ział w b e z p o śre d n ic h w alkach. Od
godz. 5 ra n o 14 m a ja w raz z 22 p u łk iem n a c ie ra ł Nowym
Św iatem w k ie ru n k u S ejm u oraz Alei U jazdow skich. Od godz.
10.45 bez s tr a t uczestniczył w o p a n o w a n iu b u d y n k u Sejm u. Po
dziesięciu d n ia c h , 24 m a ja C zw artacy pow rócili do swojej
je d n o s tk i”.222*W ersję tę p o tw ierdza Andrzej G arlicki w swojej
św ietnej m onografii p rzew ro tu m ajow ego, gdzie 4 p u łk z n ajd u je
220 A. J . N arbut-Łuczyński, U kresu wędrów ki. W spomnienia, Londyn 1966,
s. 263-265; A. Kostrzewski, s. 343; L. W iśniewski, Generał M ieczysław
M. S m o raw iński(1893-1940), n r 2 3 z 1 9 8 9 r.
221 Przewrót m ajow y 1926 r. w relacjach św ia d kó w i uczestników . Materiały
In stytu tu Józefa Piłsudskiego, pod red. A. Adamczyka, Londyn - Piotrków
T rybunalski 2003, s. 127.
222 J . Osiecki, S. Wyrzycki, s. 66. A. J . N arbut-Łuczyński, s. 265, podaje, iż był
to ppłk dypl. Kazimierz Ja n ic k i z 4 ppLeg., którem u powierzy! dowództwo
piechoty i oficerów sz tab u OW, a więc funkcję szefa sz tab u Oddziału
Wydzielonego. „Rocznik Oficerski” 1924, s. 324, odnotow uje jednego
podpułkow nika o tym nazw isku i inicjale „J”, Józefa B ronisław a Janickiego,
ale ten nie był oficerem dyplom owanym . Wydaje się więc, że zaszła pom yłka
w podanych im ionach i faktycznie chodziło tu taj o ppłk. dypl. Kazimierza
Janickiego.
124
się w spisie je d n o s te k m arsz. Piłsudskiego, k tó re wzięły ud ział
w w a lk a ch w W arszaw ie, a n a s tę p n ie zostały o d e sła n e do
stałego m iejsca p o sto ju . 223 Tę rozbieżność, w ydaje się, m o żn a
w ytłum aczyć w dość p ro sty sposób: w chodzący w sk ła d
O ddziału W ydzielonego 4 p u łk piechoty Legionów faktycznie
d o tarł do W arszaw y. Jego u d ział w w a lk a ch był je d n a k
niew ielki, je śli w ogóle m iał m iejsce, w p o ró w n a n iu z innym i
je d n o s tk a m i, k tó re odegrały głów ną rolę w przew rocie.
N a to m iast z tej racji, że był w W arszaw ie, został obok
po zo stały ch je d n o s te k w ycofany ze stolicy i dlatego znalazł się
n a tej liście.
Także in n y z biografów gen. S m oraw ińskiego, Leszek
W iśniew ski, pisze, iż oddział Sm oraw ińskiego n ie zdążył wziąć
u d z ia łu w w a lk a c h .224
W d n iu 19 m a rc a 1927 r. p u łk o w n ik Sm oraw iński
m ian o w an y zo stał dow ódcą 6 Dywizji Piechoty w Krakowie,
a jed n o cześn ie, co się z tym w iązało, dow ódcą krakow skiego
g a rn iz o n u .225 W krótce p o tem aw ansow ał do s to p n ia g e n e ra ła
brygady ze sta rsz e ń stw e m 1 sty c z n ia 1928. Miał w tedy 34 la ta
i był n ajm ło d szy m gen erałem w W ojsku P olskim .226 N a tym
sta n o w isk u u czestniczył w w ielu g rac h w ojennych i in n y ch
w ojskow ych m a n e w ra c h szczebla dywizyjnego oraz wyższych
szczebli. P rzykładem jed n ej z ty ch o s ta tn ic h je s t g ra w ojenna,
j a k a m ia ła m iejsce w d n ia c h 2 1 -2 4 sty czn ia 1929 r. pod
kierow nictw em m arsz. Jó z efa P iłsudskiego, a n a k tó rą zostali
w ezw ani, oprócz M. Sm oraw ińskiego, gen. bryg. S ta n isław
Sołłohub-D ow oyno, dow odzący 12 Dywizją Piechoty oraz
pułkow nicy: J u liu s z D ra p e lla (dow ódca piechoty dywizyjnej 27
Dywizji Piechoty), Pieniążek, p łk dypl. A dam S kw arczyński, p łk
d y p l. J u l i a n S t a c h i e w i c z ( s z e f W o js k o w e g o B i u r a
H istorycznego), p łk dypl. B ronisław R egulski (dow ódca 25
p u łk u piechoty), p łk dypl. Ludw ik B ittn er, p p łk dypl. J a n
W łodarski (w tym czasie dow ódca 23 p u łk u piechoty) i m jr
125
A lek san d er K rzyżanow ski. C ały te n zespół zo stał u z n a n y za
w yjątkow y dobry, a najw yżej oceniony zo stał p łk A dam
S kw ar czy ń sk i.227
126
polskim i. Z tego pow odu M ieczysław S m oraw iński otrzym ał
w 1925 r. Krzyż K aw alerski O rd eru fran cu sk iej Legii Honorowej.
N astępnie został odznaczony O rderem O drodzenia Polski
3 k lasy (Krzyż K om andorski) w 1929 r. oraz Złotym Krzyżem
Z asługi w 1931 r. Za działaln o ść niepodległościow ą przed
I w ojną św iatow ą i w jej tra k c ie otrzym ał Krzyż Niepodległości
w 1931 r., został też odznaczony m ed a lam i.230
CAW: teczka p erso n aln a Sm oraw iński Mieczysław M akary - sygn. VM 73-
6765, KW 1 1 3 /2 8 3 3 , 17435 (Ap.27602), 30725).
231J . Pabich, Niezapom niane karty. Z dziejów 6 Pułku Artylerii Lekkiej, Kraków
1982, s. 8.
127
Przebyw anie w Krakowie w c h a ra k te rz e dow ódcy sta c jo
nującej ta m dywizji w łączało g e n e ra ła S m oraw ińskiego w życie
krakow skiej elity, b ra ł u d ział w ró żn o ra k ic h jej im p rezach oraz
w życiu m ia sta . Z racji zajm ow anego sta n o w isk a był gościem XI
W alnego Z jazdu Zw iązku H a rc erstw a Polskiego (ZHP), który
z u d ziałem około 300 delegatów obradow ał w d n ia c h 1-2 lutego
1931 r. w au li U niw ersytetu Jagiellońskiego, n a k tórym re p re
zentow ał dowództwo krakow skiego V O kręgu K o rp u su .232
Z racji zajm ow anego sta n o w isk a gen. S m oraw iński
uczestniczył też w różnych u ro cz y sto śc iac h o c h a ra k te rz e
k o m b ata n ck im , k tó re najczęściej u p a m ię tn ia ły w alki Legionów
w czasie I w ojny św iatow ej. W d n iu 23 w rz e śn ia 1928 r. b ęd ąc
dow ódcą 6 Dywizji Piechoty wziął u d ział w odsłonięciu p o m n ik a
w C zarko w ach n iedaleko Nowego K orczyna, w 14 rocznicę
potyczki p lu to n u C zesław a M łota-Fijałkow skiego z kaw alerią
rosyjską. W u ro czy sto ści wzięli u d ział p rezy d en t Ignacy
M ościcki, m a rsz a łe k S ejm u Ignacy D aszyński, m in iste r sp ra w
w ew nętrznych Felicjan S kładkow ski i m in iste r poczt i teleg ra
fów B ogusław M iedziński, generałow ie: dow ódca O kręgu
K o rp u su X Przem yśl Andrzej G alica, szef W ojskowego B iu ra
H istorycznego J u lia n Stachiew icz, dow ódca 2 Dywizji Piechoty
Legionów A lek san d er N arbut-Ł uczyński, szef D e p a rta m e n tu
Z drow ia M in iste rstw a S p raw W ojskow ych d r S ta n isła w
R o u p p ert oraz p łk dypl. J u liu s z U lrych, w owym czasie p ełn iący
stan o w isk o d y re k to ra Państw ow ego U rzędu W ychow ania
Fizycznego i P rz y sp o so b ie n ia W ojskow ego. O b ecny był
oczywiście sa m płk C zesław M łot-Fijałkow ski, w tedy dow ódca
piechoty dywizyjnej 7 Dywizji P iechoty.233
Z o k re su sp ra w o w a n ia dow ództw a 6 Dywizji Piechoty
zachow ało się wiele p a m ią te k po g en erale M ieczysławie S m o ra
w ińskim , p o zo stający ch obecnie w rę k a c h rodziny. Przede
w szystkim je s t to du ży o b raz olejny a u to rs tw a znanego m a la rz a
W incentego W odzinow skiego (zresztą żołnierza Legionów w cza
sie I w ojny światow ej i a u to r a licznych obrazów i ry su n k ó w
u p a m ię tn ia ją c y ch ich epopeję), ofiarow any m u w raz z dedy
kacją: „K ochanem u dow ódcy - k o rp u s oficerski 6 Dywizji
Piechoty - 14 p a źd ziern ik 1932 ro k ”. In n ą p a m ią tk ę stanow i
232 C. Brzoza, s. 236; „Ilustrow any K uryer Codzienny”, n r 34 z 3 II 1931.
233 A. K uprianis, Generał brygady C zesław M łot-Fijałkowski (1892-1944),
W arszawa 2004, s. 148-149; T. K ryska-Karski, S. Żurakow ski, s. 134-135,
156.
128
duży p o złacan y zegar „Om ega” z w ygraw erow anym nap isem :
„G enerałow i M ieczysławowi S m o ra w iń sk iem u - Dowódcy
G arn izo n u w la ta c h 1 927-1932 - oficerowie g arn izo n u K raków ”.
T rzecią p a m ią tk ą je s t s re b rn a p a p ie ro śn ic a z d ed y k acją od
oficerów s z ta b u 6 Dywizji Piechoty oraz nowego dowódcy,
w ów czas p u łk o w n ik a B e rn a rd a M onda. W arto dodać, że gen.
S m oraw iński d o sk o n a le znał swego n a s tę p c ę i nie oddaw ał
krakow skiej dywizji w n ie z n a n e ręce. P łk M ond bow iem od 19
m a rc a 1927 r. pełnił funkcję dow ódcy piech o ty dywizyjnej 6 DP
w K rakowie, czyli przybył do niej tego sam ego d n ia, gdy płk
S m oraw iński n a stan o w isk o jej dow ódcy.234 P a p iero śn ic a t a -
0 czym będzie jeszcze m ow a - tra fiła w raz z generałem do
K atynia, z o sta ła ta m zn alezio n a i p o słu ż y ła potem do jego
identyfikacji.
Po la ta c h pojaw iła się ta b lic a p am iątk o w a, u m ieszczo n ą
w b u d y n k u przy pl. Św. M arii M agdaleny w K rakowie, gdzie
m ieścił się sz ta b 6 Dywizji Piechoty, a zarazem K om enda
G arn izo n u Kraków. Z o sta ła o n a o d sło n ię ta 3 listo p a d a 1991 r.
1pośw ięcona by ła pam ięci o s ta tn ic h dow ódców tej dywizji. T reść
jej b y ła n a s tę p u ją c a : „W tym b u d y n k u , siedzibie K om endy
G arn izo n u , m ieścił się s z ta b 6 Dywizji Piechoty, której o sta tn im i
dow ódcam i byli: Gen. Bryg. M ieczysław S m oraw iński - 1893-
1940 zam ordow any w K atyniu, Gen. Bryg. B e rn a rd S ta n isław
M ond - 1887-1957. U czestnicy w ojny polsko-bolszew ickiej
1919 -1 9 2 0 i w ojny w 1939 ro k u . K aw alerow ie O rd e ru V irtuti
M ilitari”. 235*
J a k pisze L. W iśniew ski, „dow odzenie dyw izją k ra k o w sk ą
cenił sobie gen. S m oraw iński najb ard ziej i w sp o m in ał najm ilej.
C iepłe w sp o m n ie n ia przechow ali rów nież o n im po d k o m en d n i.
W yłania się z n ic h o b raz „słu żb isty ”, dow ódcy tw ardego, lecz
taktow nego, o u jm u jący m i b ez p o śre d n im s to s u n k u do
p o d k o m en d n y ch . (...) M usiał być w K rakow ie dow ódcą bardzo
łu b ia n y m ”.
W d n iu 28 w rz e śn ia 1932 r. o godzinie 13.00 gen.
M ieczysław S m o raw iń sk i zo stał przyjęty przez m arsz. Jó zefa
Piłsudskiego. Złożył w tedy n a ręce P iłsudskiego p ro śb ę
o pozostaw ienie go w w o jsk u w c h a ra k te rz e dow ódcy liniowego.
Mimo to otrzym ał n o m in ację n a stan o w isk o z a stę p cy dowódcy
234 S. Zając, s. 303.
L. W iśniewski, General M ieczysław M. Sm oraw iński (1893-1940), n r 23
z 1989 r.
129
O kręgu K o rp u su III G rodno, a więc w g ru n cie rzeczy stan o w isk o
w a d m in istra c ji w ojskow ej.237 Ze sta n o w isk a dow ódcy 6 Dywizji
Piechoty zo stał zw olniony zarząd zen iem z d n ia 4 p a ź d zie rn ik a
1932 r. Na jego m iejsce dow ódcą krakow skiej 6 Dywizji Piechoty
zo stał 6 p aźd zie rn ik a 1932 r. gen. bryg. B e rn a rd M ond, któ ry
dotrw ał n a tym sta n o w isk u do w y b u c h u II w ojny św iatow ej ,238
130
obow iązków dow ódcy O kręgu K orpusu, faktycznie o k azała się
śm ierteln ą, bow iem w krótce potem , 15 XI 1934 r., gen. Je rz y
D obrodzicki zm arł w W arszaw ie. F u n k cję tę spraw ow ał je d n a k
do k o ń c a życia.241 F orm alnie gen. S m oraw iński został dow ódcą
O kręgu II L ublin 16 p a ź d zie rn ik a 1934 r .242 Do L u blina przybył
30 p aźd ziernika, o czym doniósł „E xpress L ubelski i W ołyński”
z d n ia 4 listo p a d a 1934 r . , k ró tk o p rzed staw iając sylw etkę gene
ra ła , a zw łaszcza jego dotychczasow e związki z L ubelszczyzną.243
Gen. S m oraw iński zam ieszkał w L ublinie w raz z rodziną,
to znaczy z żo n ą H eleną oraz có rk ą M arią i synem Jerzy m , w b u
d y n k u D ow ództw a O kręgu K o rp u su przy P lacu Litew skim 3.
M ieszkanie znajdow ało się n a pierw szym piętrze, a przy nim
g a b in e t generała.
Zdjęcie 1. M aria Sm oraw ińska, póżn. Chm ielnikow ska (1922-1982), córka.
Zdjęcie 2. Jerzy Sm oraw iński (1924-1991), syn generała. Zdjęcia
w ykonane w Grodnie w 1934 roku.
O prócz zwykłej p rac y biurow ej wiele c z asu zabierało
insp ek cjo n o w an ie podległych je d n o s te k O kręgu K orpusu.
I n t e r e s u j ą c ą r e l a c j ę K a z im ie r z a B ło ń s k ie g o o g e n .
S m oraw ińskim zam ieścił L eszek W iśniew ski: „Był człow iekiem
o ujm u jącej pow ierzchow ności (...), b ard zo uprzejm y, średniego
w zro stu , pow ażny w o b e jśc iu . Trafiłem później do Szkoły
241 P. Stawecki, Słow nik, s. 102; H. Żelewski, s. 111.
242 P. Stawecki, Słow nik, s. 310.
243L. W iśniewski, Je d en z Katynia. Generał M ieczysław M. Sm oraw iński (1893-
1940), n r 22 z 15 - 21 V I1989 r.
244 Tamże.
131
P odchorążych Rezerwy Artylerii we W łodzim ierzu W ołyńskim
i ta m w czasie insp ek cji g e n e ra ła m iałem okazję zam ienić z nim
k ilk a słów. Gen. S m oraw iński ściąg n ął do L u blina m ojego
k u z y n a k p t. S ta n is ła w a L is-B ło ń sk ieg o . K rótko p rz e d
w ybuchem wojny u d a ł się do W arszaw y z zam iarem p o zy sk an ia
oficera n a stan o w isk o wojskowego k o m e n d a n ta m ia s ta n a
w ypadek wojny. W S ztabie Głównym polecono m u w łaśnie
m ojego stry ja, k tó ry w krótce zjechał do L u blina”. 245
Od ra z u trz e b a w yjaśnić, ja k ie były kom petencje
dow ódcy O kręgu K o rp u su , ażeby w te n sposób zarazem
powiedzieć, co do n ic h należało w p rzy p a d k u pełniącego tę
funkcję gen. S m oraw ińskiego w Lublinie, czy w cześniej
w G rodnie, gdy był pom ocnikiem dowódcy. Początkow o z r a
m ien ia m in is tra sp ra w w ojskow ych spraw ow ał n a swoim
obszarze w ładzę adm inistracyjno-w ojskow ą, podlegały m u
w szystkie form acje i je d n o s tk i rozlokow ane n a d an y m terenie.
W każdym okręgu k o rp u s u stacjonow ały przew ażnie trzy
dywizje piechoty, je d n a b ry g ad a kaw alerii, p u łk artylerii
ciężkiej, oddziały służb oraz oddziały specjalistyczne. Każdy
dow ódca okręgu k o rp u s u p o sia d a ł w łasn y sztab , a n a w ypadek
w ojny stanow ił pełnow artościow y wyższy zw iązek tak ty czn y -
k o rp u s. Dowódcy okręgów k o rp u só w należeli więc do elity
polskiej generalicji, pełnili znaczące funkcje w bieżącym życiu
w o jsk a oraz n a w ypadek w y b u ch u wojny.
M arsz. J . P iłsu d sk i zm niejszył ich u p ra w n ie n ia w s to
s u n k u do je d n o s te k p o zo stający ch n a teren ie okręgów k o rp u su ,
o d bierając im u p ra w n ie n ia dow ódcze w s to s u n k u do n ic h oraz
p rze k sz ta łca ją c ich w o rg an M in isterstw a S praw W ojskowych.
D o k o n a n a przez P iłsudskiego reo rg an izacja sił zbrojnych
sprow adziła DOK do roli organów a d m in istracy jn o -g o sp o
darczych, m obilizacyjnych i porządkow ych; ja k o dow ództw a
istn iały one o d tąd tylko z nazwy. Nie przew idyw ano użycia
dow ódców okręgów k o rp u só w do dow odzenia w ojskam i w czasie
wojny, nie zam ierzano tworzyć s tr u k tu r p o śre d n ic h pom iędzy
a rm ią a dywizją dyw izją (korpusów ). Tylko niektórzy z n ich
dowodzili g ru p am i operacyjnym i w k a m p a n ii w rześniow ej. 246
W „Historii o ręża polskiego 1 7 9 5 -1 9 3 9 ” m ożem y przeczytać:
„O rganam i terytorialnym i [władz w ojskow ych - przyp. GM] były
dow ództw a d ziesięciu okręgów k o rp u só w (...), a tak ż e
2,5 Tamże.
246 G. Mazur, D owództwo Wojska Polskiego, w: Kto był kim, s. 120.
132
dow ództw a garnizonów , kom endy m ia st i placów . Dow ództw a
okręgów k o rp u só w stanow iły isto tn e ogniwo w h ie ra rc h ii w ładz
w ojskow ych w zakresie w yszkoleniow ym , ad m in istracy jn o -
gospodarczym , m obilizacyjnym i dyscyplinarnym . Podlegały im
w szystkie siły rozlokow ane w d an y m okręgu. Trzon tych sił
stanow iły form acje piechoty i kaw alerii”.247
Faktycznie dow ódca O kręgu K o rp u su zajm ow ał się nie
tylko sp raw am i wojskowym i, ale b ra ł ud ział w życiu swojej
społeczności w bardzo rozległym zakresie, u c z estn ic z ą c w w ielu
jej przedsięw zięciach i inicjatyw ach, ja k o je d e n z czołowych
przedstaw icieli m iejscow ej elity. Nie je s t ch y b a m ożliwe wy
m ienienie w szystkich inicjatyw , do któ ry ch był z a p ra sz a n y
i w któ ry ch uczestniczył gen. S m oraw iński, przedsięw zięć
o c h a ra k te rz e społecznym , a nie wojskowym .
J e d n ą z ta k ic h inicjatyw było członkostw o g e n erała
w p r o te k to r a c ie n a d K o m ite te m O d b u d o w y K o śc io ła
M ariackiego w Chełm ie. Nową „parafię M ariacką” w tym m ieście
erygow ano 25 p aź d zie rn ik a 1931 r., a w 1932 r. pow ołano
K om itet O dbudow y, do którego w raz z n im weszli: b isk u p
lu b elsk i M arian Leon F u lm a n , w ojew oda lu b elsk i Je rz y Albin de
T ram eco u rt, d yrektor O kręgow ych Kolei P aństw ow ych w R ado
m iu inż. S ta n isław T arw id, prezes S ą d u A pelacyjnego w Lubli
nie B olesław Sekutow icz. W sk ła d Z arząd u K om itetu weszli
n a to m ia st: przew odniczący - ks. J u lia n J a k u b ia k , z astęp cy
p rzew o d n icząceg o - p łk d r B ogum ił Ł a d a i d y re k to r
Państw ow ego G im nazjum im. S te fa n a C zarnieckiego w C hełm ie
T ad eu sz D ąbrow ski, sk a rb n ik ie m był K rukow ski, a s e k re ta
rzem G rabek. Na m arg in esie zauw ażyć trzeb a, że sw oją
św iątynię p a ra fia t a od zy sk ała dopiero w 1944 r., w w yniku
decyzji PKWN.248 G enerał był też przew odniczącym Komisji
R ew izyjnej L u b e lsk ie g o O d d z ia łu ZHP, w y b ra n y m n a
dorocznym Zjeździe 3 kw ie tn ia 1938 r .249
S tanow isko dow ódcy O kręgu K o rpusu II w Lublinie było
nie tylko stanow iskiem wojskowym , ale m iało isto tn e znaczenie
polityczne. W ynikało to z fak tu , iż O kręg te n obejm ow ał tere n y
133
województw lubelskiego i W ołynia, gdzie bardzo silne były
an tagonizm y narodow ościow e, zw łaszcza w województwie
w ołyńskim , w którym przed w ybuchem w ojny U kraińcy
stanow ili w iększość m ieszkańców . W edle sp is u pow szechnego
z 1931 r. liczba m ieszkańców W ołynia w ynosiła 2 0 8 5 ,6 tys.,
z teg o rz y m s k o k a to lik ó w było 1 5 ,7 % (3 2 7 ,9 ty s.),
grekokatolików 0,5 % (11,1 tys.), praw osław nych 69 ,8 %
(1 4 5 5 ,9 tys.), ew angelików 2,6 % (53,4 tys.), w yznaw ców in n y ch
w yznań c h rz e śc ijań sk ic h 1,3 % (27,9 tys.), wyznawców
w yzn an ia m ojżeszowego 10 % (207,8 tys.), w reszcie in n y ch
i bezw yznaniow ych 0,1 % (1,5 tys.). O znaczało to, że praw ie
70 % m ieszkańców W ołynia stanow ili U kraińcy, a Polacy
zaledw ie 15,7 %. Na Lubelszczyźnie sy tu a c ja narodow ościow a
nie b y ła ta k n a b rz m ia ła, ale i ta k obecność U kraińców w tym
województwie w yw ierała swój wpływ. A ntagonizm y te rzutow ały
bard zo silnie n a pozycję w ojska oraz rolę jego dowódcy, który
w tej sy tu acji m u sia ł sw oim i k o m p eten cjam i w chodzić
w za g ad n ie n ia polityczne.250 L ubelszczyznę przed w ybuchem II
w ojny światow ej zam ieszkiw ało w edług sp is u pow szechnego
z 1931 r. 71,1 tys. osób, p o d ający ch się za U kraińców i Rusinów ,
z kolei Je rz y T om aszew ski podaje, że było ich 132 ty s., a Ry
sz a rd Torzecki, biorąc pod uw agę d a n e urzędow e z 1939 r. i obli
czenia bad aczy u k ra iń s k ic h (dane te były je d n a k diam etraln ie
różne) podaje, że te re n te n zam ieszkiw ało około 200 tys.
U kraińców .251 S tw arzało to isto tn e problem y d la dowódcy
O kręgu.
W ołyń dodatkow o znalazł się w sy tu acji dość in te re s u
jącej, bow iem 30 czerw ca 1928 r. stan o w isk o wojewody
w ołyńskiego objął H enryk Józew ski, je d n a z najciekaw szych
p o sta c i obozu sanacyjnego, któ ry podjął realizację polityki
integracji m iejscow ego sp o łeczeń stw a u k raiń sk ie g o z p ań stw em
p o ls k im .252P o lity k a t a p o le g a ła p rz e d e w s z y s tk im n a
o d g ro d z e n iu s p o łe c z e ń s tw a u k r a iń s k ie g o n a W o łyniu,
250 G. Hryciuk, Przem iany narodowościowe i ludnościowe w Galicji W schodniej
i na Wołyniu w latach 1931-1948, T oruń 2005, s. 140.
2!1 W. Kozyra, Adm inistracja w ojew ódzka wobec m niejszości ukraińskiej na
L ubelszczyźnie w latach 1919-1939, w: Pogranicze. Studia z dziejów
sto su n kó w polsko-ukraińskich w X X wieku, pod red. Z. Mańkowskiego, Lublin
1992, s. 19.
252 Szerzej n a ten te m at oraz o tej postaci zob.: J . Kęsik, Z aufany Komendanta.
Biografia polityczna Ja n a H enryka Józew skiego 1892-1981, Wrocław 1995,
s. 60-91.
134
zam ieszkującego je d n ą z najbardziej zacofanych cywilizacyjnie
części Rzeczypospolitej, tzw. „Polskę B”, od u k ra iń s k ic h
w pływ ów n a c jo n a lis ty c z n y c h n a p ły w a ją c y c h z G alicji
W schodniej, u tru d n ia ją c n aw et d o stęp w ydaw anej ta m p ra s y do
zarządzanego przez siebie o b szaru . Do realizacji polsko-
u k raiń sk ie g o p o ro zu m ien ia s ta ra ł się n a k ła n ia ć polskie
społeczeństw o n a W ołyniu, s ta ra ją c się o jego uaktyw nienie.
Polacy zajm ow ali więc główne sta n o w isk a w a d m in istra c ji
i szkolnictw ie n a W ołyniu. Położono n a c is k n a rozwój polskiego
szkolnictw a, ale z obowiązkowym językiem u k ra iń sk im , jak o
przedm iotem n a u c z a n ia . H. Józew ski pośw ięcił też wiele uw agi
tw orzeniu politycznych s tr u k tu r u k ra iń s k ic h o n a sta w ie n iu
propolskim i z jego inicjatyw y pow stało w 1931 r. m ające tak i
c h a ra k te r W ołyńskie Zjednoczenie U k ra iń sk ie .253
W ojew oda Józew ski s ta ra ł się prow adzić sw oją politykę
ostrożnie, ta k aby koncesje polityczne, k u ltu ra ln e czy religijne
nie w ym knęły się sp o d kontroli. Przede w szystkim s ta ra n o się,
aby in sty tu cje i organizacje u k ra iń s k ie były likw idow ane (np.
„Prośw ita”), a zastępow ały je in sty tu cje i organizacje polsko-
u k ra iń sk ie , sp o śró d k tó ry ch n ajw ażn iejszą był W ołyński
Zw iązek M łodzieży W iejskiej. P o n ad to w ojew oda popierał
pro g ram u k rain iza c ji Cerkwi praw osław nej, w w yniku czego
tylko w 1935 r. zm iany objęły 533 du ch o w n y ch parafialn y ch .
U bocznym efektem ty ch zm ian b y ła u tr a ta przez n ią a u to ry te tu
u znacznej części lu d n o śc i p raw o sław n ej.254
J e d e n z najlep szy ch znaw ców p roblem atyki sto su n k ó w
p o lsk o -u k raiń sk ic h , R yszard Torzecki, stw ierdził, iż w łaśnie
w k o ń c u sty czn ia 1935 r . , a więc w końcow ych m ie sią c a ch życia
Jó zefa Piłsudskiego, n a ro d z iła się now a polityka w obec
m niejszości narodow ych. W d n iu 31 sty czn ia 1935 r. sp ra w a
spolonizow ania C hełm szczyzny z o sta ła p rze d y sk u to w a n a n a
poufnej konferencji w L ubelskim Urzędzie W ojewódzkim.
P o d staw ą d y sk u sji były dw a referaty: dow ódcy DOK II oraz
wojewody lubelskiego d r Jó z efa Różnieckiego. Przedstaw iciel
233 Szerzej n a ten tem at oraz o tej postaci zob.: J . Kęsik, Z au fa n y Kom endanta.
Biografia polityczna Ja n a H enryka Józew skiego 1892-1981, W rocław 1995,
s. 60-91.
254
A. L. Sowa, Stosunki polsko-ukraińskie 1939-1947. Z arys problem atyki,
Kraków 1998, s. 57-58; H. Józew ski, Zam iast pam iętnika, „Zeszyty
H istoryczne” (Paryż), 1982, z. 60, s. 73-74. O W ołyńskim Zjednoczeniu
U kraińskim zob.: Z. Zaporowski, W ołyńskie Zjednoczenie Ukraińskie, Lublin
2000.
135
DOK II L ublin stw ierdził w tedy, iż p a ń stw o polskie „m usi wyzbyć
się szkodliwej d la siebie, za daleko p o su n iętej i nie u z a sa d n io
nej isto tn y m i s to s u n k a m i n a tym teren ie tolerancji. W im ię
w łasnej egzystencji m u si n a teren ie C hełm szczyzny zlikwidować
całkow icie zagadnienie m niejszości u k ra iń sk ie j, a przynajm niej
sprow adzić je do roli drobnego zag ad n ien ia, ja k im je s t sp raw a
kolonistów czeskich n a W ołyniu i niem ieckich w powiecie
c h ełm sk im ”255. P ostulow ano ograniczenie n a d m ie rn ie ro zb u d o
w anej sieci parafii praw osław nych, u su n ię c ie U kraińców ze
sta n o w isk gajow ych, leśniczych, dróżników , nauczycieli, p ra c o
w ników a d m in istra c ji gm innej, obsługi linii kolejow ych oraz
n ie d o p u s z c z e n ie ic h do c z ło n k o s tw a w o rg a n iz a c ja c h
p a ra m ilita rn y c h .256 W p o s tu la ta c h DOK II stw ierdzano, że
Cerkiew p raw o sła w n a m a w yraźnie rosyjski lu b u k ra iń s k i
c h a ra k te r, je s t ośrodkiem ożyw iającym i podtrzym ującym
o d ręb n o ść n a ro d o w ą U kraińców . Postulow ano ograniczenie
ilości p arafii p raw osław nych do niezbędnej liczby, z a sp o k a ja ją
cej jed y n ie potrzeby religijne lu d n o śc i.257
Z n a n y b a d a c z p ro b le m a ty k i s to s u n k ó w p o lsk o -
u k ra iń s k ic h T im othy S ynder stw ierdził, iż jed n y m z n a j
w ażniejszych organów w ładzy n a W ołyniu obok a d m in istra c ji
państw ow ej oraz K o rp u su O chrony P ogranicza było lubelskie
Dowództwo O kręgu K o rp u su (DOK II). Początkow o w ydaw ało
się, że DOK II śledziło e k sp ery m en t w ołyński H. Józew skiego
z zain tereso w an iem , stw ierdzając, że u sp okoił on n a stro je
w tym regionie, p rzek o n ał chłopów u k ra iń s k ic h do głosow ania
w w yborach n a P iłsudskiego i BBWR oraz zukrainizow ał część
p arafii p raw o sław n y ch . Z p u n k tu w idzenia w ojskow ych
255 A. Chojnowski, Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w la
tach 1921-1939, Wrocław 1979, s. 230; zob. też: W. Kozyra, W ojewodowie lu
belscy wobec życia społeczno-politycznego na L ubelszczyźnie w latach 1926-
1939, „Annales U niversitatis Mariae Curiae-Skłodow ska”, Vol. LVIII - 2003,
Sectio F, s. 186-187; R. Torzecki, Z dziejów stosunków polsko-ukraińskich na
Lubelszczyźnie, w: Stan i p e rsp e k ty w y badań historycznych lat wojny i okupa
cji 1939-1945. Sesja 14-15 listopada 1985 r., W arszaw a 1988, s. 233-234.
D okum ent „Wytyczne Wojewody Lubelskiego dotyczące u sto su n k o w an ia się
władz do zagadnienia ukraińskiego” z tej konferencji został opublikow any
przez Z. Mańkowskiego, D okum ent w kw estii ukraińskiej, „Akcent”, 1990, n r
1-2 (39-40), s. 169-174. Nie obrazuje on je d n a k stanow iska władz
wojskowych, daleko bardziej radykalnego od stanow iska wojewody Józefa
Różnieckiego.
256 A. Chojnowski, Koncepcje, s. 230; R. Torzecki, Z dziejów, s. 234.
257 W. Kozyra, Administracja, s. 29-30.
136
podstaw ow ym problem em był u k ra iń s k i n acjonalizm i ja k pisze,
„zainicjow any przez Józew skiego legalny r u c h u k ra iń s k i
s tw a r z a ł p o c z ą tk o w o p o z o ry w ia ry g o d n e j o r g a n iz a c ji
politycznej”.258 W kolejnych la ta c h Dowództwo O kręgu K orpusu
Lublin u zn ało je d n a k , że u k ra iń s k i nacjonalizm n a W ołyniu
w ym knął się sp o d kontroli, a w pierw szej połowie la t 30.
O rganizacja U k ra iń sk ic h N acjonalistów (OUN) u tw orzyła swoje
przyczółki w tym województwie, w ychodząc w te n sposób
z Galicji W schodniej, a jej rozwój n a b ra ł dość szybkiego
te m p a .259
137
S m oraw iński żąd ał w ysiedlenia z p a s a granicznego „ludności
nie dającej gw arancji lojalności państw ow ej” i osiedlenia tam
p o lsk ich o sad n ik ó w w ojskow ych. Jeg o koledzy w yrażali
p o d obne o p in ie .260261
W krótce potem , n a odpraw ie dowódców Okręgów K orpu
sów, w d n iu 2 lipca 1936 r., (a w cześniej nieco w piśm ie
z czerw ca tego roku) m in iste r sp ra w w ojskow ych gen. dyw.
Zbigniew K asprzycki zapow iedział realizację tzw. p ro g ram u
rew indykacyjnego, k tó ry przew idyw ał przyw rócenie n a rzecz
p o lsk o śc i „tych je d n o s te k czy g ru p lu d n o śc i, k tó ry c h
przodkow ie poczuw ali się do przynależności narodow ej lub
k u ltu ra ln e j polskiej” o raz podobnej akcji n a polu w yznaniow ym ,
„związanej z pow rotem do w yznań sw ych ojców, tj. konw ersji
z w y zn an ia i obrządków n ie ła c iń sk ic h n a w yznanie i obrządek
rzym sko-katolicki”. Głównym celem była polonizacja praw o
sław ia n a C hełm szczyźnie i P odlasiu oraz przeprow adzenie
ru c h u tzw. szlach ty zagrodow ej n a teren ie Galicji W schodniej.
T ą o s t a t n i ą a k c ją k ie r o w a ł p o c z ą tk o w o S e k r e t a r i a t
Porozum iew aw czy P o lsk ich O rg an izacji S p o łeczn y ch we
Lwowie, a od lutego 1938 r. K om itet do sp ra w Szlachty
Zagrodowej n a W schodzie K raju .251
S e k re ta ria t Porozum iew aw czy Polskich O rganizacji Spo
łecznych we Lwowie pow ołany został najw cześniej, bo 23 listo
p a d a 1935 r. n a z e b ra n iu , k tó re m u przew odniczył ów czesny I
w icem inister sp ra w w ojskow ych gen. bryg. J a n u s z G łuchow ski,
z aś uczestniczyli w nim - ja k o założyciele S e k re ta ria tu -
ów czesny w ojew oda lwowski W ładysław B elina-Prażm ow ski
oraz dow ódcy O kręgów K orpusów : we Lwowie - gen. bryg.
A lek san d er Litwinowicz, w P rzem yślu - gen. bryg. W acław
Scaevola-W ieczorkiew icz, w B rześciu n a d B ugiem - gen. bryg.
C zesław Ja rn u sz k ie w ic z oraz w L ublinie - gen. bryg. M ieczysław
S m oraw iński. Celem u tw o rze n ia SPPOS było w zm ocnienie
p o lsk ich wpływów n a W schodnich K resach Rzeczypospolitej
260 P. Stawecki, N astępcy Kom endanta. Wojsko a polityka w ew n ętrzn a Drugiej
Rzeczypospolitej w latach 1935-1939, W arszaw a 1969, s. 200-201.
261 A. Chojnowski, Koncepcje, s. 226-228.
138
i o b ro n a polskiego s ta n u p o s ia d a n ia w Galicji W schodniej.262
W z e b ra n iu tym wzięli u d ział przedstaw iciele 25 organizacji,
n a to m ia s t w ym ienieni wyżej generałow ie oraz w ojew oda
lwowski obecni n a nim byli w c h a ra k te rz e gości, choć w łaśnie
gen. Litwinowicz został pierw szym przew odniczącym SPPOS we
Lwowie.263
O pinie gen. Sm oraw ińskiego w spraw ie skom plikow a
n y c h sto su n k ó w narodow ościow ych n a W ołyniu zostały
przedstaw ione w jego obszernym m e ld u n k u z 10 s ie rp n ia 1936
r . , ad reso w an y m do In sp e k to ra Armii, gen. dyw. S ta n isław a
B u rh a rd t-B u k a ck ie g o .264 Z arysow any w n im o b raz był bardzo
niepokojący. D ow ódca O kręgu K o rp u su p isa ł m .in.: „KPZU
i OUN m im o całkow icie od m ien n y ch założeń ideologicznych id ą
- i ile chodzi o akcję a n ty p a ń stw o w ą i przygotow anie form alnego
p o w sta n ia je d n y m frontem , przy czym żywiołem kieru jący m -
m oże n a w e t bez św iadom ości tego - po stro n ie KPZU j e s t OUN.
(...) Tzw. k o rd o n S okalski rzekom o odgradzający W ołyń od
wpływów ideologii U kraińców m ało p o lsk ich od d a w n a nie
istnieje, a cały r u c h n a W ołyniu kierow any je s t ze Lwowa
zarów no organizacyjnie, ja k i finansow o przy dużej pom ocy
e m isa riu szy OUN z Czechosłow acji. 265 S m oraw iński
obaw iał się, że lu d n o ść p o sia d a b ro ń i stale się dozbraja,
a u to ry te t w ładz u p a d ł bardzo n isk o oraz że - w tej sy tu acji -
pow stanie w yb u ch n ie przy gw ałtow nym n a ra s ta n iu u k raiń sk ie j
działalności w yw rotow ej.266
Przygotow ując akcję tw orzenia szlach ty zagrodowej
w ychodzono z założenia, że więzy krw i szlacheckiej przełam ią
podziały narodow e i w yznaniow e. Szacow ano, że w w oje
wództwie lw ow skim i stan isław o w sk im zam ieszkuje około
139
300 tys. szlachty zagrodow ej, w województwie ta rn o p o lsk im 80
ty s., w województwie w ołyńskim 150 tys., w województwie
poleskim 100 tys., a w województwie now ogródzkim i w ileńskim
250 tys. To w łaśn ie o n a m ia ła zwiększyć polski s ta n p o sia d a n ia
n a K resach W schodnich. P ierw szą inicjatyw ą w tym k ie ru n k u
było w łaśn ie utw orzenie SPPOS we Lwowie, n a s tę p n ie 17
p aźd ziern ik a 1937 r. odbył się we Lwowie zjazd organizacyjny
szlach ty zagrodow ej. Na W ileńszczyźnie akcję od 1936 r.
prow adził dow ódca OK III G rodno gen. bryg. F ran ciszek
Kleeberg, a n a Nowogródczyźnie dow ódca OK IX B rześć n a d
B ugiem , gen. Czesław Jarn u szk iew icz. G en Sm oraw iński
najpóźniej rozpoczął tę akcję, z aś 25 lutego 1938 r. pow ołany
zo stał K om itet do sp ra w S zlachty Zagrodowej n a W schodzie
P olski, n a czele k tó reg o s ta n ą ł I w ic e m in ister sp ra w
w ojskow ych, gen. J a n u s z G łuchow ski. W lutym 1939 r. działało
450 kół, sk u p ia ją cy c h 41 tys. członków szlach ty zagrodowej ,267
W d n iu 11 g ru d n ia 1936 r. pow ołano do p ra c
kolonizacyjnych (a ściślej - polonizacyjnych) przy DOK II
K o m itet K oord y n acy jn y , n a czele k tó re g o s ta n ą ł gen.
Sm oraw iński. A rm ia zaangażow ała się w te n sp osób w n a w ra
can ie siłą p raw osław nych n a katolicyzm . W ychodzono z zało
żenia, że w szyscy p raw o sław n i m ieszk ań cy tych teren ó w s ą
zruszczonym i Polakam i, przyw rócenie ich do katolicyzm u
będzie więc oznaczało zarazem ich pełen pow rót do polskości, do
n a ro d u polskiego. Od ra z u trz e b a pow iedzieć, że był to gruby
błąd . A kcja ta m ia ła m iędzy in nym i n a celu likw idację cerkw i
i k ap lic p raw osław nych n a C hełm szczyźnie. Rozpoczęły się też
d z ia łan ia rew indykacyjne n a W ołyniu.268269 Podobne kom itety
p o w stały też przy in n y ch DOK, a ich odpow iednikiem n a
s z c z e b lu c e n tr a ln y m był K o m itet K o o rd y n a c y jn y p rzy
W ojskowym In sty tu cie N aukow o-O św iatow ym w W arszaw ie.
Z ebranie organizacyjne K om itetu K oordynacyjnego przy
DOK II odbyło się 4 czerw ca 1937 r. w L ublinie.259 W sk ła d
K om itetu K oordynacyjnego w eszło p o n a d 20 organizacji
140
społecznych Lubelszczyzny i W ołynia, rep re z en tu ją c y c h p o lsk ą
lu d n o ś ć ty c h regionów . O rg a n e m K o m itetu był sz ta b
Sam odzielnego R eferatu B ezpieczeństw a W ojennego DOK II n a
czele z ppłk. dypl. Z ygm untem K rogulskim .270 W składzie
K om itetu znaleźli się, oprócz gen. Sm oraw ińskiego, k tó ry był
jego przew odniczącym : pom ocnik dowódcy OK II p łk dypl.
S tefan Iw anow ski, szef sz ta b u OK II p p łk dypl. W acław
Budrew icz, kierow nik Sam odzielnego R eferatu B ezpieczeństw a
W ojennego DOK II p p łk dypl. Z ygm unt K rogulski, kierow nik
Sam odzielnego R eferatu O św iaty S ztab u DOK II k p t. W iesław
Ż a rsk i (jednocześnie s e k re ta rz K om itetu), ja k o delegaci
związków zgrupow anych w Kom itecie K oordynacyjnym : dyr.
inż. F. G adom ski (Związek Strzelecki - Lublin), F ed eracja
W ojew ódzka P olskich Zw iązków O brońców Ojczyzny (PZOO)
L ublin - d r W. Drożdż, F ed eracja W ojew ódzka PZOO W ołyń - dr
H abich, kpt. F ra n cisz ek M ajlich - Zw iązek Rezerw istów O kręgu
Lublin, m gr Alfred P iecuch - Kolejowe Przysposobienie
W ojskowe O kręgu R adom , k p t. A ntoni Szulc i E dw ard Miller -
Pocztowe P rzysposobienie W ojskowe w Lublinie, M aria H ań sk a,
p a n i R olińska - P rzysposobienie W ojskowe Kobiet do O brony
K raju, W an d a G rochow ska - Zw iązek P racy O byw atelskiej
Kobiet n a W ołyniu, dyr. T ad eu sz M oniew ski - Zw iązek
H arcerstw a Polskiego, Leopold A dam iec - Zw iązek H a rcerstw a
Polskiego n a W ołyniu, J . B ober - Zw iązek S traży Pożarnych
w Lublinie, S ta n isław K rasiń sk i - Zw iązek S traży P ożarnych n a
W ołyniu, J a n C zystow ski - Zw iązek Legionistów Polskich
O kręgu W ołyń, S tefan Lelek - Zw iązek Peow iaków O kręgu
Lublin, kp t. J a n C h ro b a k - Polski C zerw ony Krzyż O kręgu
W ołyń, H. K rasiń sk i - Liga O brony Przeciwlotniczej i Przeciw
gazowej n a W ołyniu, d r J a n M odrzew ski i re je n t Sm ólski - Liga
M orska i K olonialna O kręgu L ublin, W ładysław K łopotow ski -
Zw iązek b. O chotników Arm ii Polskiej w Lublinie, dyr. Kazim ierz
N iżyński - Tow arzystw o Przyjaciół Zw iązku Strzeleckiego
w Lublinie, Piotr Nowicki - Zw iązek O sadników W ojskow ych n a
W ołyniu, M ichałow ski - P olska M acierz S zkolna n a W o ły n iu .271
W s k ła d z ie K o m ite tu K o o r d y n a c y jn e g o z n a le ź li s ię
142
w edług oficjalnych, zapew nie zaw yżonych d an y ch , zaledwie
10% l u d n o ś c i p r a w o s ła w n e j p r z e s z ło n a w y z n a n ie
rzym skokatolickie.273 Z resztą, ja k pisze W aldem ar Kozyra,
„akcja ta faktycznie z a ła m a ła się w w yniku oporu lu d n o śc i
praw osław nej i coraz bardziej n iechętnej w obec niej znacznej
części sp o łe c z eń stw a polskiego. W ładze p a ń stw o w e nie
o d stąp iły je d n a k od niej, a jed y n ie zm ieniły sposoby i form y jej
realizacji”.274 Gen. K asprzycki w d n iu 1 kw ietn ia 1939 r. w ydał
rozkaz n a k a z u ją c y zm ianę postaw y w ojska w obec lu d n o ści
u k ra iń s k ie j. U znaw ał w n im m n ie jsz o ść u k r a iń s k ą za
n a s ta w io n ą lojalnie w obec polskiej racji s ta n u - był to czytelny
sygnał d la w ojska do za n ie c h a n ia dalszej podobnej działalności,
w ym ierzonej w lu d n o ść p raw o sła w n ą .275 W ydarzenia, które
m iały m iejsce po w y b u ch u wojny, udow odniły, że m niejszość
u k r a iń s k a nie b y ła je d n a k n a s ta w io n a lojalnie, je s t to je d n a k
zu pełnie in n e zagadnienie.
O prócz akcji rew indykacyjnej in n ą inicjatyw ą było
w sp o m n ia n e ju ż utw orzenie Zw iązku S zlachty Zagrodowej,
któ ry w p aźd ziern ik u 1938 r. liczył około 8 tys. członków . Mieli
oni pro sić m iejscow ych księży p raw osław nych o n aw rócenie n a
katolicyzm . Nie przyniosło to je d n a k trw ałego re z u lta tu .276
A kcja rew indykacyjna n a W ołyniu była p ro w ad zo n a
w tym sam ym czasie, co rozpoczęte w tedy a ta k i n a wojewodę
Józew skiego i g ru p ę „B iuletynu Polsko-U kraińskiego”. S p raw a
odw ołania go była d la kół w ojskow ych o tyle tru d n a , że
m ianow ał go sam , zm arły niedaw no przecież, m a rsz a łe k Jó zef
P iłsudski. Do w yborów w 1935 r. tak że E dw ard Rydz-Śm igły
uw ażał narodow ościow ą politykę H. Józew skiego n a W ołyniu za
s łu s z n ą i praw idłow ą oraz udzielał m u swego p o parcia. O bu
polityków łączyły d o b re s to s u n k i tow arzyskie. S y tu a c ja
zm ieniła się po w yborach. Z aczął on krytykow ać działalność
wojewody, co spow odow ało, że tym bardziej przeciw ko
Jó zew sk iem u zaczęły w ypow iadać się i ta k n ie c h ę tn e m u koła
w ojskow ych, zw łaszcza z W ołynia, k tó re w spierał m in iste r
s p ra w ie d liw o ś c i W ito ld G ra b o w s k i o ra z s p o r a c z ę ś ć 73
73 L. Wyszczelski, W obliczu wojny, s. 457-458; A. Chojnowski, s. 230-231;
M. Siwicki, t. 1, s. 135-140; W. Kozyra, Administracja, s. 31; tenże,
Wojewodowie, s. 187; R. Potocki, Polityka, s. 155-167.
W. Kozyra, Wojewodowie, s. 187.
L. Wyszczelski, W obliczu wojny, s. 458.
T. Snyder, Tajna wojna, s. 216.
143
sp o łeczeń stw a w ołyńskiego, w tym tam tejszy ch osadników ,
przeciw nych dotychczasow ej polityce pozyskiw ania U kraińców ,
a szczególnie środow iska endeckie n a czele z m ieszkającym tam
gen. M arianem J a n u s z a jtis e m .277
O statecznie odw ołanie Józew skiego n a stą p iło w kw ietniu
1938 r., a pow odem jego dym isji były ż ą d a n ia dowódcy DOK II,
gen. Sm oraw ińskiego, k tóry chciał rozszerzyć p ro w ad zo n ą n a
C h e łm s z c z y ź n ie a k c ję n a t e r e n W o ły n ia .278 B io g r a f
H. Józew skiego - J a n Kęsik - pisze, iż przyczyną odw ołania
wojewody był ra p o rt dow ódcy OK II złożony do m in is tra sp raw
w ojskow ych gen. K asprzyckiego.279 N a to m iast w sw oich
w sp o m n ien iach H. Józew ski n a p isa ł, „(...) iż z chw ilą, kiedy
doszedłem do p rz e k o n a n ia , że nic się nie d a zrobić, pojechałem
do W arszaw y, zam eldow ałem się u p re m ie ra i m in is tra sp raw
w ew nętrznych gen. Sław oja-Składkow skiego i złożyłem n a jego
rę c e d y m isję ze s ta n o w is k a w ojew ody w o ły ń sk ie g o ”.280
Faktycznie więc polityka Józew skiego n a W ołyniu nie znalazła
u z n a n ia w oczach tam tejszego sp o łeczeń stw a polskiego,
b iu ro k racji, K ościoła katolickiego, w ojska, k tó re zaczęły
prow adzić in n ą , w gru n cie rzeczy n a ro d o w ą politykę, a gen.
S m oraw iński w tym p rzy p a d k u s ta ł się je d n ą z czołowych
p o sta c i re p re z en tu ją c y c h te siły.281 Było to zarazem odejście od
koncepcji, k tó re Józew ski próbow ał wcielić w życie przy
p o p a rc iu m a rs z . P iłsu d sk ie g o , b u d o w y sw ego ro d z a ju
p o ro z u m ie n ia p o lsk o -u k ra iń sk ie g o . Jó zew sk i objął te ra z
analogiczne stan o w isk o wojewody łódzkiego.282 B ardzo o strą , ale
też s łu s z n ą opinię n a te n te m a t sform ułow ał R. Torzecki, pisząc:
„(...) w ładze w ojskow e, ja k n p . dow ódca OK n a Wołyń,
przeszk ad zały Jó zew sk iem u w jego polityce, a po śm ierci
P iłsudskiego s ta ł się on w ykonaw cą polityki endecji. G enerał
S m oraw iński był najjask raw szy m przykładem tej linii, k tó rą
144
zaaran żo w ał m in iste r sp ra w w ojskow ych K asprzycki, a popierał
m a rsz a łe k Rydz-Śm igły, którzy znajdow ali p o parcie w terenie.
T rzeba stw ierdzić, że byli to a d m in istra to rz y wojskowi, a nie
politycy. Nie rozum ieli zu pełnie ta k ic h polityków j a k Józew ski.
Nie w y sta rc z a ła tu desy g n acja Jó zefa P iłsudskiego”.283
J. Kęsik p isa ł o polityce Józew skiego w sposób n a s tę p
jący: „Na tle polityki narodow ościow ej Drugiej Rzeczypospolitej
p rogram w ołyński H en ry k a Józew skiego był najbardziej zw artą,
całościow o d o p ra c o w a n ą k o n c e p c ją u ło ż e n ia s to s u n k ó w
z m n iejszo ścią u k ra iń s k ą , aczkolw iek dotyczył on tylko jednego
województwa. Z jed n ej stro n y czerpał z historycznej sp u ścizn y
epoki jagiellońskiej, tradycji zgodnego w spółżycia w ielu nacji
w obrębie w ielonarodow ego p a ń stw a , a z drugiej zaś naw iązyw ał
do program ów federacyjnych, fu n k cjo n u jąc y c h w m yśli poli
tycznej obozu liberalno-lew icow ego od drugiej połowy XIX w. Na
tle całej p le ja d y a d m in is tra to ró w i p o lity k ó w o k re s u
m iędzyw ojennego w ojew oda w ołyński bodaj najm ocniej a k c e n
tow ał w agę sto su n k ó w narodow ościow ych d la zew nętrznego
fu n k cjo n o w an ia p a ń stw a . „E k sp ery m en t w ołyński” Jó z e
w skiego był najw ięk szą i najbardziej k o n se k w e n tn ą - przy
zasto so w an iu różnorodnej palety środków realizacyjnych -
p ró b ą rozw iązania kw estii u k raiń sk ie j w Polsce. Co więcej,
p r ó b ą u w z g lę d n ia ją c a m ię d z y n a ro d o w y k o n te k s t tego
za g ad n ie n ia ”.284
W d n iu 13 w rześn ia 1937 r. n a konferencji w K u rato riu m
O kręgu Szkolnego Ł uck w R ów nem gen. M. S m oraw iński
ponow nie sprzeciw ił się działaniom wojewody H. Józew skiego.
Tym razem jego zdaniem o porażce ek sp ery m en tu w ołyńskiego
św iadczył s p a d e k o d se tk a lu d n o śc i polskiej n a W ołyniu. Obie
populacje, p o lsk a i u k r a iń s k a rosły, ale rodziny u k ra iń s k ie
m iały więcej dzieci. S m oraw iński uw ażał kw estie dem ograficzne
ze ściśle zw iązane z bezpieczeństw em k ra ju , a je d n o ro d n o ść
n aro d o w ą za m etodę jego za g w aran to w an ia.285
145
W szystkie te pociągnięcia m iały za cel popraw ienie s ta n u
bezpieczeństw a n a Lubelszczyźnie, w obec zbliżającej się wojny.
Na konferencji w Lublinie 23 lutego 1939 r., pośw ięconej
sp raw o m narodow ościow ym , przyjęto p la n „popraw ienia
bezpieczeństw a” terenów n a d b u ż a ń s k ic h i C entralnego O kręgu
Przem ysłow ego, poprzez tw orzenie b astio n ó w polskości, które
otaczałyby osiedla u k ra iń sk ie . Przyjęto założenie, że do k o ń c a
1941 r. w szyscy U kraińcy - to znaczy 557 osób - z o s ta n ą
u s u n ię c i ze służby publicznej n a Lubelszczyźnie. Ich lista
o b ejm o w ała n a w e t oso b y z a tru d n io n e w U bezpieczalni
Społecznej czy szp italu p sy chiatrycznym w C hełm ie.286
146
K w aterm istrzow i po d p o rząd k o w an e zostały szefostw a
w ojsk i służb oraz dow ódca O brony Przeciw lotniczej z oficerem
sz ta b u - początkow o ja k o p.o. był n im p p łk L ucjan W ładysław
Ł uszczew ski, a n a s tę p n ie p łk J a n Z a łu sk a .237 Szefowi s z ta b u
DOK podlegał sz ta b oraz k w a te rm istrz i jego pion. Sztab DOK
sk ła d a ł się z n a s tę p u ją c y c h wydziałów: m obilizacyjnego (ppłk
C zesław K onw erski), z referatam i: ogólny, m ateriałow y, koni
i ś ro d k ó w p rz e w o z o w y c h , o fic e ró w k a d r y o k ręg o w e j,
a d m in istra c ji, rezerw podoficerskich i szeregowców, zasobów
terenow ych, u z u p e łn ie ń p rzem y słu w ojennego oraz k an celarii
m obilizacyjnej; w ydziału ogólnego, z referatam i: ogólno-
organizacyjnym , w yszkolenia i ośw iatow ym ; oraz sa m o
dzielnych referatów : bezp ieczeń stw a (w jego sk ła d w chodziły
referaty służby w ew n ętrzn ej, b ezp ieczeństw a terenow ego i sp o
łeczny), inform acyjnego (referaty: k o n trw yw iadu, ochrony,
przeciw w yw rotow y), p e rs o n a ln e g o i k a n c e la rii ogólnej.
N a to m ia s t k w a te rm is trz o w i p o d le g a ł d o r a d c a p ra w n y ,
sam o d zieln y re fe ra t z a o p a trz e n ia (w sk ład zie referatów :
w yszkolenia, kw aterm istrzow skiego, ogólnego, zao p atrzen ia,
zasobów terenow ych i k a n c ela rii m obilizacyjnej) oraz szefowie:
u z b ro je n ia (z podległym i sk ła d n ic am i u z b ro je n ia m jr Karol Jó zef
M odrawy), s a n ita rn y (ze szpitalam i, sa n a to ria m i i g a rn i
zonow ym i iz b a m i c h o ry c h p łk B o le sła w B łażejew sk i),
in te n d e n tu ry (ze sk ła d n ic am i in te n d e n tu ry p łk Kazimierz
Partyka), sap eró w i fortyfikacji (ze sk ła d n ic am i saperskim i),
łączn o ści (ze sk ła d n ic a m i sp rz ę tu łączności), sam ochodow y
(z p lu to n e m przewozowym) oraz tab o ró w i re m o n tu (mjr
S ta n isław Olgierd Królikowski), w etery n arii (pik J a n W ajda),
b u d o w n ictw a w ojskow ego (mjr T om asz Sagan).287288 J a k pisze
L. W yszczelski, „szefowie słu żb OK odpow iadali za działalność
a d m in istra c y jn o -te c h n ic z n ą w swoim obszarze działalności,
m ają c w dyspozycji podległe im rejony a d m in istra c y jn e służb
(najczęściej 3-4). Te z kolei p o sia d a ły organy w ykonaw cze
w postaci: sk ład n ic, m agazynów , zakładów nap raw czy ch czy
w arsztató w u słu g o w y ch ”.289
Dow ódcy O brony Przeciw lotniczej podlegał sz ta b i z n a j
d u jąc e się w O kręgu K o rp u su form acje tej broni. Kierownikowi
287 L. Wyszczelski, W obliczu wojny. Wojsko Polskie 1935-1939, Warszawa
2008, s. 79-82; IMGS: B 185 A -rei. Tadeusza Alf-Tarczyńskiego, k. 1.
288 L. Wyszczelski, Wobliczu wojny, s. 80-83.
289 Tamże, s. 83.
147
Okręgowego U rzędu W ychow ania Fizycznego i P rzysposobienia
W ojskowego - był n im p p łk W ładysław Cieplew ski - po d p o
rządkow any był Okręgowy O środek W ychow ania Fizycznego
i form acje O brony N arodowej. W sk ła d służby d u sz p aste rsk iej
OK wchodził: d ziek an w yzn an ia katolickiego i ew en tu aln ie
w yznania praw osław nego, proboszcz w y z n a n ia ew angelickiego
i ra b in w yzn an ia m ojżeszow ego.290
W ym ienić trz e b a jeszcze k o m en d ę m ia s ta L ublina,
w składzie k o m e n d a n ta , płk. E m ila W ojciecha C zaplińskiego
i trz e ch oficerów oraz trz y n a ście Pow iatow ych, a od 1938 r.
Rejonow ych K om end U zu p e łn ie ń .291
^IIicc$ysiAu> i>mor 5 1\
najpokorniej upadając 6o HJtóp £S|qs]cj
jiroiątoblunośd.btaga o togosfanncństtoo
Olpostolskio ) obpustcm jupetnym na cjobjinę
śmierci, nau>ot i u>tcby, cjby. nie mogqc się
toyspowiabać i prjyiąć JSomunji ś w ię t e j .
skruszony jawejtuii ustami lub sercem
jajswiętsje Bgmię H « ? u s .+ + + +•♦• + +
^Ż. ..
■v <4
/, /U
;
Tekst błogosławieństwa papieża Piusa XI z odpustem zupełnym n a godzinę
śmierci; w r. 1938 przywiózł je generałowi z Rzymu biskup lubelski.
149
z dw ójką koni. W yjechaliśm y k o n n o , konie szły rozpalone,
niosły ... Pykałem ojca po drodze, czy będzie w ojna. Twierdził, że
raczej tak , ale wierzył, że się obronim y. P rzypom inał ciężkie
chwilez naszej h isto rii i to, że je d n a k się P olska odrodziła m im o
tylu klęsk. P odjechaliśm y pod w ielką lipę, brzęczało od pszczół,
k o n isk a się spłoszyły, poniosły, sk o ń czy ła się rozm ow a.
W róciliśm y w ieczorem . C zekał ju ż łazik, ojciec w siadł, zaw arczał
silnik, odjechał. Kilka d ni później w y b u c h ła w o jn a ...”.293
O b sad ę p e rs o n a ln ą DOK II p rzed sam y m w ybuchem
w ojny stanow ili: d o w ó d c a -g e n . bryg. M ieczysław Sm oraw iński,
z a stę p c a dow ódcy - gen. bryg. J u liu s z Kleeberg, pom ocnik
dow ódcy - p łk dypl. Leon W acław Koc, szef s z ta b u - p łk dypl.
T ad eu sz W. A lf-Tarczyński, k w a te rm istrz - p łk dypl. W ładysław
Ignacy M ichalski. Z ad an iem dow ódcy O kręgu K o rp u su było
kierow anie n a jego te re n ie m obilizacją p o w szech n ą 3 Dywizji
Piechoty Legionów i w iększością 39 Dywizji Piechoty Rezerwy.
W licznych o śro d k a c h zapasow ych i p o z o sta ło śc iac h pułkow ych
form ow ano b a ta lio n y m arszow e oraz s ta ra n o się im prow izow ać
now e je d n o stk i. Ludzi zdolnych do w alki było pod d o sta tk ie m ,
nap ły w ający ch z re sz tą z całego k ra ju , n a to m ia s t problem
stanow iło ich uzb ro jen ie, u m u n d u ro w a n ie i w yżyw ienie.294
O kręg K o rp u su II m obilizow ał też je d n o s tk i, k tó re potem w eszły
w sk ła d Armii „P rusy”: 13 DP (dow ódca p łk dypl. W ładysław
Kaliński): dow ództw o i sz ta b dywizji, 44 i 45 pp, 13 p al (bez 3
dywizjonu), b a ta lio n sa p eró w w Rów nem , 43 pp (bez 2
b atalio n u ) w D u b n em , 2 b a ta lio n 43 pp w B ro d ach oraz 3
dywizjon 13 p a l w Ł u c k u .295
W p la n a c h operacy jn y ch polskiego dow ództw a, n a
w ypadek w ojny z N iem cam i, województwo lu b elsk ie m iało
w chodzić w tzw. „obszar krajow y”, podległy M in isterstw u S praw
W ojskow ych i stanow ić jed y n ie zaplecze fro n tu . Nie przew idy
w ano w tedy m ożliw ości p rz e g ra n ia bitw y granicznej i k o
nieczności o p a rc ia fro n tu o śro d k o w ą W isłę.296
293L. Wiśniewski, Jeden z Katynia. Generał Mieczysław M. Smorawiński (1893-
1940), n r 2 2 z l5 - 2 1 V I 1989 r.
294 L. Głowacki, Działania wojenne na Lubełszczyżnie w roku 1939, Lublin
1976 (dalej cyt.: L. Głowacki, Działania), s. 13-14. Nieco inną obsadę
personalną DOK II Lublin, choć też niepełną, podaje L. Wyszczelski, W obliczu
wojny, s. 79-82.
295J. Wróblewski, Armia „Prusy" 1939, Warszawa 1986, s. 33.
296 Z. Mańkowski, Lata wojny i okupacji 1939-1944, w: Dzieje Lubelszczyzny,
1.1, pod red. T. Menela, Warszawa 1974, s. 793.
150
Na obszarze w ojew ództw a p rzed w ojną stacjonow ały dwie
dywizje piechoty: 3 dywizja p iechoty w Z am ościu, w składzie 7
i 8 p u łk i piechoty, 9 dyw izja piechoty w S iedlcach (32 i 34 p u łk
piechoty w Siedlcach), dw a p u łk i arty lerii ciężkiej (Chełm
i W łodaw a), dw a p u łk i kaw alerii (24 p u łk u ła n ó w w K raśn ik u i 2
p u łk strzelców k o n n y c h w H rubieszow ie) oraz L otnicza Szkoła
Podchorążych Rezerwy w Św idniku. Poza tym stacjonow ały ta m
n a s tę p u ją c e je d n o s tk i e k s te ry to ria ln e : k a d r a 9 b a o n u
p an cern eg o w Lublinie, szw adron zapasow y 12 p u łk u u łan ó w
w Z am ościu, k o m p a n ia telegraficzna w K rasnym staw ie oraz
m n ie jsz e je d n o s tk i. P o n a d to n a te re n ie L ubelszczyzny
zlokalizow ane zostały liczne ośro d k i zapasow e i odwodowe
N aczelnego W odza; p o d ty m w zg lęd em L u b e lsz c z y z n a
zajm ow ała po W arszaw ie i Lwowie trzecie m iejsce w k ra ju . Były
to p rzed e w szystkim ośro d k i d la 9, 18 i 13 Dywizji Piechoty,
W o ły ń s k ie j ( H r u b ie s z ó w ) , W ie lk o p o ls k ie j ( K r a ś n ik ) ,
Nowogródzkiej (Łuków) B rygad K aw alerii, 1 P u łk u Artylerii
Lekkiej w C h ełm ie, 3 D yw izjonu A rtylerii K onnej we
W łodawie i 2 Dyw izjonu Artylerii Konnej w Z am ościu, 2 p u łk u
saperów w P u ław ach , b ro n i p a n c ern e j i łączn o ści w Lublinie.
T am form ow ać się m ia ła 39 Dywizja Piechoty Rezerwy.
P o n a d to L u b e lsz c z y zn a s ta n o w iła w ażn y o śro d e k
zaopatrzeniow o-m agazynow y, gdzie zn ajd o w ała się fab ry k a
a m u n ic ji artyleryjskiej w K ra śn ik u , fa b ry k a a m u n ic ji m ało-
i średniokalibrow ej w Ja w id z u koło L ubartow a, fab ry k a
m ateriałó w w ybuchow ych (trotylu i p o n tra tu ) w K rasn y m
staw ie, fab ry k a m a se k przeciw gazow ych i d r u tu kolczastego
w sam y m Lublinie, dwie fabryki sam olotów (w Lublinie i Białej
Podlaskiej). Z najdow ały się ta m ró żn e d u że m agazyny
w ojskow e, z a ś liczne p rzed sięb io rstw a p rzem y słu spożywczego
p ro d u k o w ały n a rzecz w o jsk a .297To w szystko podlegało dowódcy
O kręgu K o rp u su , choć w m ia rę m obilizacji i in n y c h przygoto
w a ń do w ojny je d n o s tk i odchodziły do sw oich m iejsc
przezn aczen ia, do sw oich a rm ii.298
Z kolei je śli chodzi o w ielkie je d n o s tk i W ojska Polskiego,
to u p rogu II w ojny światow ej - ja k p isz ą C. G rzelak i H. S tańczyk
- DOK II podlegały n a stę p u ją c e :
7 Tamże, s. 793.
29,1 Tamże, s. 794.
151
3 Dywizja Piechoty Legionów (dow ódca p łk M arian
T urkow ski), w składzie: 7, 8, 9 ppLegionów, 3 p al
Legionów i 3 dywizjon arty lerii ciężkiej; try b i term in
m obilizacji: po w szech n a, 31 VIII 1939, przydział
w ojenny do Armii „P rusy”;
13 Dywizja Piechoty (dow ódca p łk dypl. W ładysław
K aliński), w składzie: 43, 44, 45 pp, 13 pal, 13
dywizjon arty lerii ciężkiej; try b i term in m obilizacji:
alarm ow a, 13 VIII 1939, przydział w ojenny do Armii
„Prusy”, z tym , że w cześniej, w d n ia c h 13-31 VIII 13 DP
m ia ła być w łączo n a do K o rp u su Interw encyjnego,
któ ry m iał zajm ow ać W olne M iasto G d a ń sk , w przy
p a d k u , gdyby d z ia ła n ia niem ieckie ograniczyły się do
p u c z u n a jego tere n ie i p róby w łączenia G d a ń sk a do III
Rzeszy;
27 Dywizja Piechoty (dow ódca gen. bryg. J u liu s z
D rapella), w składzie: 23, 24, 50 pp, 27 pal, tryb
i term in m obilizacji: alarm ow a, 13 VIII 1939, przydział
w ojenny do Arm ii „Pom orze”, z tym , że w cześniej,
w d n ia c h 13-31 VIII 13 DP m ia ła być w łączo n a do
K o rp u su Interw encyjnego;
38 Rezerw ow a Dywizja Piechoty (dow ódca p łk Alojzy
W ir-Konas), w składzie: 95, 97, 98 pp rez., 38 pal, 50
dywizjon arty lerii lekkiej, tryb i te rm in m obilizacji:
p o w sz e c h n a , 31 VIII 1939, przy d ział w ojenny:
początkow y O dw ód „Tarnów ”, o s ta te c z n y A rm ia
„K arpaty”, dyw izja ta p o w sta ła z w o łyńskich i pole
sk ich je d n o s te k KOP;
39 Rezerw ow a Dywizja Piechoty (dow ódca gen. bryg.
B ru n o O lbrycht), w składzie: 93, 94, 95 p p rez., 51 pal,
81 dywizjon artylerii lekkiej, try b i te rm in m obilizacji:
p o w sz e c h n a, 31 VIII 1939, przy d ział w ojenny:
początkow y A rm ia „P rusy”, o sta te cz n y A rm ia „Lublin”;
W ołyńska P ó łbrygada O brony N arodowej, w składzie:
C hełm ski, K ow alski i Ł ucki p u łk i O brony N arodowej,
przydział w ojenny, ostateczn y : DOK II Lublin;
W ołyńska B ry g ad a K aw alerii (dow ódca p łk dypl. J u lia n
Filipowicz), w składzie: 19 i 21 p u łk u ła n ó w oraz 2 p u łk
strzelców k o n n y c h oraz 2 dyw izjon artylerii k o nnej,
try b i te rm in m obilizacji: alarm ow a, 13 VIII 1939 r.,
152
przydział w ojenny: A rm ia „Łódź”, G ru p a O peracyjna
„Piotrków”.299
W czasie d ziałań w ojennych gen. bryg. M ieczysław
S m oraw iński od pierw szych dni przebyw ał w Lublinie. J e d n a k
ju ż 3 w rz e śn ia gen. T a d e u sz K asprzycki, m in iste r sp raw
w ojskow ych, n a polecenie N aczelnego W odza m arsz. E. Rydza-
Śm igłego w ydał rozkaz przygotow ania obrony n a środkow ym
o d cin k u W isły m iędzy M odlinem i Sandom ierzem . D ow ódca OK
I w W arszaw ie gen. bryg. M ieczysław T rojanow ski (Ryś-
Trojanow ski) m iał b ro n ić o d c in k a północnego, od M odlina do
D ęblina, z w yłączeniem obu m ia st, n a to m ia s t dow ódca OK II
gen. S m oraw iński o d c in k a południow ego, od D ęblina do
S andom ierza, w raz z o b u m iejscow ościam i. Do jego dyspozycji
o d d an o W arszaw sk ą B rygadę P ancerno-M otorow ą, dow odzoną
przez płk. dypl. S te fa n a Roweckiego, k tó ra objęła odcinek od
D ęblina do Solca, z aś d ru g i odcinek, od Solca do S andom ierza,
po zo stał nieobsadzony. B rygada t a by ła w s ta d iu m organizacji,
p o n a d to n a te n od cin ek napływ ały oddziały żołnierzy z o śro
dków zapasow ych w K ra śn ik u i Lublinie. T ru d n o więc u z n a ć
linię obrony za w p e łn i przygotow aną do o d p a rc ia niem ieckiego
u d e rz e n ia . Do n ajp ilniejszych z a d a ń dow ódców odcinków
należało zorganizow anie obrony m ostów po obu s tro n a c h Wisły:
w W arszaw ie, Ś w idrach M ałych, B rzum inie, M aciejow icach,
D ęblinie, P u ław ach , Solcu, A nnopolu i S an d o m ierzu przed
niem ieckim i je d n o s tk a m i p a n c ern y m i oraz d y w ersantam i.
M iały być one b ro n io n e j a k najd łu żej i zniszczone dopiero
w o sta te cz n o śc i lu b n a rozkaz N aczelnego W odza. Siedziba
dow ódcy o d c in k a o brony W isły D ęblin - S andom ierz, gen.
Sm oraw ińskiego i jego sztab , m ieściła się w L ublinie.300 Obaj
generałow ie nie byli w s ta n ie w ykonać pow ierzonego im
z a d a n ia , a ro zk az te n p rze k ra cz a ł ich re a ln e m ożliwości.
153
Ich dotychczasow e obow iązki obejm ow ały m .in. organizow anie
z a o p atrz e n ia i u z u p e łn ie ń d la odw odów N aczelnego W odza,
u trz y m an ie p o rzą d k u i bezpieczeństw a, w sp ó łdziałanie z w ła
d z a m i cyw ilnym i w z a k re s ie a d m in is tra c ji w ojskow ej.
D odatkow e zabezpieczenie około 250 km o d c in k a rzeki
w ym agało z aan g ażo w an ia odpow iednich oddziałów sa p e rsk ic h ,
artylerii przeciw lotniczej i przeciw pancernej oraz piechoty,
któ ry ch generałow ie T rojanow ski i S m oraw iński nie posiadali.
W d o d a tk u n a ty ła c h w alczących w ojsk zaczął pan o w ać coraz
w iększy c h a o s, u tru d n ia ją c y dow odzenie, oni sa m i nie byli
przygotow ani do p e łn ie n ia fu n k cji dow ódców liniow ych i nie
m ieli odpow iednio przeszkolonego s z ta b u .301 Tę opinię pod ich
a d re se m sform ułow ał a u to r jed n e j z dw óch m onografii arm ii
„Lublin”, Piotr S aja, ale w ydaje się, że je s t o n a przede w szystkim
krzyw dząca d la o b u generałów , którzy robili w szystko, co było
w tedy w ich m ocy, a m ożliw ości ich były nadzw yczaj skrom ne.
Takie sam e, niew ielkie m ożliw ości, p o sia d a ł dow ódca tej arm ii,
gen. T ad eu sz Piskor, tw o rz ą c y ją od po d staw . W ydaje się więc, że
form ułow anie kry ty czn y ch opinii pod a d re se m żołnierzy
i generałów k a m p a n ii w rześniow ej pow inno być dokonyw ane
bardzo ostrożnie.
Rozkazy o brony p rzed N iem cam i n a linii W isły w p ra k ty
ce nie w eszły w życie, bow iem po p o łu d n iu 4 w rz e śn ia N aczelny
Wódz wezwał do W arszaw y gen. dyw. T a d e u sz a P isk o ra i ro zk a
zał m u przejąć o bronę W isły oraz tw orzenie nowego zw iązku
operacyjnego - arm ii „Lublin”. Na jego m iejsce p o sto ju w ybrano
Lublin, gdzie znajdow ał się sz ta b DOK II; chodziło o szybkie
naw iązan ie k o n ta k tu z gen. S m oraw ińskim . Nowy zw iązek
operacyjny istn ia ł je d n a k tylko z nazw y, a jed y n y m zw iązkiem
taktycznym , ja k i p rze k a z an o do dyspozycji gen. Piskorow i, była
W a r s z a w s k a B r y g a d a P a n c e r n o - M o to r o w a p łk . d y p l.
S. Roweckiego.
O prócz niej trz o n e m arm ii „Lublin” b y ła s a p e rs k a g ru p a
m ostow a w P u ła w a c h oraz g ru p a „S andom ierz” dow odzona
przez ppłk. A ntoniego Sikorskiego. Łącznie w pierw szej fazie
a rm ia „Lublin” liczyła około 10 tys. żołnierzy, 18 dział i 26
działek przeciw lotniczych. T ak więc w ciągu p a ru dni gen.
P iskor przy pom ocy gen. Sm oraw ińskiego zorganizow ał w arm ię
„Lublin” siły, k tó re m iały o sta te cz n ie b ro n ić linii W isły m iędzy
156
praw ym brzegu W isły, n a o d c in k u P uław y - S andom ierz. Miał
on zapew nić zao p atrzen ie i ew ak u ację w a rm ia c h „Lublin”,
„Łódź” i „Prusy”.311 Podlegały m u m .in. sk ła d a m u n ic ji n a stacji
kolejowej Lipa, sk ła d benzyny lotniczej przy stacji S z a sta rk a ,
olbrzym i m agazyn sp rz ę tu i a m u n ic ji w Staw ach-D ęblinie, który
oceniono n a 3 .5 0 0 w agonów kolejow ych; znajdow ało się tam
m .in . 150 ty s. k a ra b in ó w , 2 6 0 0 c ię ż k ic h k a ra b in ó w
m aszynow ych, 3 0 0 0 ręcznych k a ra b in ó w m aszynow ych, 2 m in
litrów benzyny i k ilk a d z ie sią t w agonów a m u n ic ji.312 Na teren ie
DOK II L ublin m ieściły się n a s tę p u ją c e a rm ijn e stacje
m agazynow o-rozdzielcze drugiej linii: w D ęblinie (Armii
„Pom orze”) i L ublinie (Armii „Poznań”) oraz sk ła d n ic e u zb ro jen ia
i am unicji: n r 2 Staw y k. D ęblina (Armii „Łódź”) i n r 3 Góry
k. K ra śn ik a (Armii „Kraków”) oraz w C z e rk asa c h koło Kowla
(w schodnia s k ła d n ic a Armii „Kraków”). B iorąc pod uw agę tę
o s ta tn ią , je s t więc całkow icie logiczne i u z a sa d n io n e , że
w tra k c ie k a m p a n ii w rześniow ej gen. S m oraw iński otrzym ał
rozkaz u d a n ia się do Kowla i ta m p ro w ad zen ia odbudow y
je d n o s te k z p o siad an ej ta m b ro n i i a m u n ic ji.313
O s ta tn i polski p rem ier, gen. Felicjan Sław oj-Składko-
w ski w sp o m in ał, iż 7 w rz e śn ia gen. S m o raw iń sk i w ydał rozkaz
oczyszczenia szosy W arszaw a-L ublin, d la u łatw ie n ia odw rotu
w ojsk, k tó re m iały b ro n ić n a s tę p n ie praw ego brzegu Wisły. Do
tego celu użyto zw arte je d n o s tk i policji z wojew ództw śląskiego
i p o znańskiego, liczące razem około ty siąc ludzi. Z epchnęli oni
do rowów p a rę tysięcy sam ochodów , k tó re b arykadow ały szosę,
a były n a niej pozostaw ione przez w łaścicieli z pow odu b ra k u
benzyny. W te n spo sób oczyszczono szosę od W arszaw y do
G arw olina.314
A utorzy em igracyjnej m onografii k a m p a n ii o je j dziejach
n a L ubelszczyźnie nap isali: „W dalszym ciągu s ta ra n o się
im prow izow ać now e form acje w O [środkach] Z[apasow ych]
i p o z o sta ło śc iac h p ułkow ych n a ty łach arm ii, jed n ak o w o ż p ra c a
ta n a tra fia ła n a olbrzym ie tru d n o śc i. W ciąż jeszcze odbyw ała się
n a tym tere n ie m obilizacja (przew ażnie oddziałów 39 dp
i m arszow ych), k tó rą trz e b a było p rzed e w szystkim planow o
311S. Maksimiec, s. 102; L. Głowacki, Działania, s. 14.
312Z. Mańkowski, Lata wojny i okupacji, s. 796.
313 C. Grzelak, H. Stańczyk, s. 93.
314 F. Sławoj-Składkowski, Nie ostatnie słowo oskarżonego. Wspomnienia
i artykuły, Warszawa 2003, s. 283.
157
zakończyć. Ludzi nie brakło: b e z u sta n n ie napływ ali rezerw iści
ta k z zach o d u j a k i ze w sch o d u . Nie było je d n a k d la n ich
u m u n d u ro w a n ia , a u zb ro jen ie było sk o n c en tro w a n e w S taw ach
pod D ęblinem . Sam o wyżywienie tej m a s y było ju ż w ielkim
problem em . W szystkie te p rac e były n a tere n ie L ubelszczyzny
w rę k u dow ódcy OK II, k tó ry prócz tego był delegatem
kw aterm istrzo w sk im N[aczelnego] W[odza] i m iał zapew nić
z a o p a trz e n ie i e w a k u a c ję w a rm ia c h „Łódź”, „ P ru sy ”
i „Lublin”. ”315
W nocy z 6 n a 7 w rz e śn ia przez W isłę zaczęły p rzepraw iać
się rozbite je d n o s tk i Arm ii „Łódź”, a po niej Armii „Prusy”.
Początkow o zaczęto w cielać je do Arm ii „Lublin”, ale 11 w rześn ia
N a c z e ln e D o w ództw o ro z k a z a ło g en . S te fa n o w i D ą b -
B iern ack iem u , aby z ty ch oddziałów (a tak że z oddziałów Armii
„M odlin”) utw orzył now e zgrupow anie tzw. F ro n tu P ółno
cnego.316 W swej relacji gen. T. P iskor n a p is a ł pod d a tą
8 w rześnia, że gen. S m o raw iń sk i „z siebie w ychodził, by zaradzić
w alącym się n a łeb w y padkom ”, pośw ięcał k a ż d ą w o ln ą chwilę,
p ra c u ją c dosłow nie całe noce. Na razie nie było je d n a k w idoków
n a z n a c z n ie js z e w z m o c n ie n ie a rm ii im p ro w iz o w a n y m i
form acjam i. Tylko p łk M arian O cetkiew icz form ow ał pod
L ublinem b a ta lio n z żołnierzy z rozbitych w cześniej je d n o s te k .317
J a k pisze Ludw ik G łow acki, b a d a cz dziejów k a m p a n ii
w rześniow ej n a Lubelszczyźnie: „Z rozum iałą je s t rzeczą, że przy
ta k w ielorakich z a d a n ia c h oraz u tru d n ie n iu ich w y k o n an ia
z pow odu d z ia łań p rzeciw nika m u sia ł p o w stać - i p ow stał -
w obszarze L u b lin a wielki, tru d n y do o p a n o w a n ia chaos.
Z am ieszanie to spotęgow ane było jeszcze c h a o se m w rozka-
zodaw stw ie, bow iem n a tere n ie O kręgu K o rp u su krzyżow ały się
rozkazy dow ódców arm ii „P rusy”, „Lublin”, dow ódcy OK II,
naczelnego dow ódcy lotnictw a, dow ódcy OPL k ra ju , naczelnego
k w a te rm istrz a , naczelnego k o m isa rz a cywilnego oraz rozkazy
różnych d e p a rta m e n tó w M in isterstw a S p raw W ojskowych.
Chodziło tu z jed n ej stro n y o w ydzielenie z m a sy rozbitków
elem entów zdrow ych i odtw orzenie - zarów no z n ich , ja k
i z m iejscow ych i w ycofanych z z a ch o d u form acji zapasow ych
315Polskie Siły Zbrojne, 1.1, cz. II, s. 660.
316 Z. Mańkowski, Lata wojny i okupacji, s. 797-798.
317 Polskie Siły Zbrojne, t. I, cz. II, s. 660; W. Bialasiewicz, A. L. Gzella, Bronili
Lublina, wrzesień 1939, Lublin 1994, s. 54-55; L. Wiśniewski, Jeden
z Katynia. Generał Mieczysław M. Smorawiński (1893-1940), nr 23 z 1989 r.
158
- rozbitych w ielkich je d n o s te k byłej arm ii „Prusy”, a z drugiej
stro n y o ew akuację za B ug je d n o s te k podległych N aczelnem u
D ow ództw u i wyw iezienie ogrom nych zap asó w wszelkiego
rodzajów m ateriałó w w ojennych, z n a jd u jąc y c h się przede
w szystkim w sk ła d n ic a c h u z b ro je n ia w S taw ach i w G órach.
G łów na ro la w powyższej akcji p rzy p a d ła dow ódcy OK II, gen.
S m oraw ińskiem u. W zw iązku z z a rz ą d zo n ą e w a k u a c ją z o b sz a
r u L u b lin a je d n o s te k dyspozycyjnych N aczelnego D ow ództw a
gen. S m oraw iński zarządził częściow e w ycofanie DOK II. Jego
część pod dow ództw em z a stę p cy dow ódcy gen. J u liu s z a
K leeberga p rz e s u n ę ła się w nocy z 9 n a 10 w rz e śn ia do m. Żytyń
pod Rów nem , a n a s tę p n ie w nocy z 12 n a 13 w rz e śn ia do
m . T a rak a n ó w pod D u b n e m ”.318
C ałość sp ra w k w a te rm istrz o w sk ic h coraz bardziej
s k u p ia ła się n a b a rk a c h dow ódców O kręgu K o rp u su II L ublin
gen. S m oraw ińskiego i O kręgu K o rp u su VI Lwów gen. bryg.
W ładysław a L angnera. Do 10 w rz e śn ia 1939 r. DOK II zao p a
tryw ał arm ie „Lublin” i „P rusy”, n a s tę p n ie tzw. g ru p ę arm ii gen.
S te fa n a D ęb a-B iern ack ieg o , w e d łu g n ie k tó ry c h b a d a cz y
n a z y w a n ą też F ro n tem Północnym . K w aterm istrzem przy
dow ództw ie OK II ja k o delegacie N aczelnego W odza był ppłk.
dypl. M ichalski. W d n iu 9 w rz e śn ia naczeln y k w a te rm istrz
w ysłał z in stru k c ja m i do L u b lin a m jr. dypl. S. Koziejowskiego
i m jr. dypl. B. Krzyżewskiego. Do 14 w rz e śn ia w o jsk a - choć
n iere g u la rn ie i nie w całej pełn i - były n a bieżąco zaopatryw ane.
Ze z n a jd u jąc y c h się w dyspozycji gen. S m oraw ińskiego
m ag azy n ach , a głównie w głównej sk ła d n ic y u z b ro je n ia
w S taw ach w ydano wiele b ro n i i a m u n ic ji d la w alczących
je d n o s te k .319
W o jn a w c ią g n ę ła w sw o je tr y b y c a łą ro d z in ę
S m oraw ińskich. W d n iu 3 w rz e śn ia w sali R ady M iejskiej n a
z e b ra n iu przedstaw icieli lu b elsk ic h organizacji społecznych, n a
k tórym o b ecnych było około 150 osób, zo stał pow ołany M iejski
O b y w a te ls k i K o m ite t S p o łe c z n y . D o je g o W y d z ia łu
W ykonawczego w ybrano: B olesław a S ękutow icza (przew odni
czący), ja k o w iceprzew odniczących: H elenę de T ra m e c o u rt
(żona wojewody lubelskiego Jerzego de T ra m e c o u rta , k tó ra
im p o n o w ała otoczeniu d z ie ln ą p o sta w ą i p rzy to m n o ścią
159
um ysłu) i S ta n isła w a R achw ała, sk a rb n ik ie m z o sta ła H elena
S m oraw ińska, żo n a g en erała, a członkam i W ydziału K om itetu:
profesor KUL Ignacy C zum a, ad w o k a t S ta n isław B ardzik oraz
ks. d r Z ygm unt S u rd ack i. W m ia rę rozw oju sy tu acji niem al
w szyscy członkow ie w ładz K om itetu znaleźli się je d n a k poza
L ublinem , ta k że w k o ń c u w rz e śn ia k iero w ała n im K lem entyna
G ajew ska. Celem tej in sty tu c ji było niesien ie pom ocy rodzinom
osób pow ołanych do w o jsk a oraz tym , k tó re w jakikolw iek
sposób u cierp iały n a s k u te k d z ia łań w ojennych. U ruchom ione
z o s ta ły se k cje : P om oc R o d zin o m R ezerw istó w , Pom oc
Pow ołanym do W ojska R ezerw istom , Pom oc Dzieciom i U chodź
com , a 7 w rz e śn ia R ad a M iasta p rzy z n a ła Kom itetowi
subw encję w w ysokości 15 tysięcy złotych. Po zajęciu L ublina
przez Niemców K om itet dostosow ał sw oją s tru k tu rę , o rg an iz a
cję i działaln o ść do nowej sy tu a c ji.320
Na całym obszarze operacyjnym i ty ła c h arm ii „Lublin”
trw ał ch ao s, k tó ry z d n ia n a dzień się pow iększał. W zw iązku
z tym jeszcze 8 w rz e śn ia N aczelny W ódz rozkazał głów nem u
kom isarzow i cyw ilnem u W acław ow i K o stce-B iern ack iem u
podjąć e n erg iczn ą akcję w celu o p a n o w a n ia sy tu acji n a ty łach
i te n w nocy z 8 n a 9 w rz e śn ia u d a ł się do L ublina, gdzie w ydał
szereg zarząd zeń delegatow i k w aterm istrzo w sk iem u i dow ódcy
OKII, gen. S m oraw ińskiem u. U stalił w n ich regiony osiedleńcze
d la uchodźców , z a b ra n ia ł lo k ow ania ich w p a sie 10 km w zdłuż
głów nych tr a s k o m u n ik a c y jn y c h , polecił u s u n ą ć z głów nych
tra k tó w tranzytow ych ru c h w ychodźców , a tak że przeprow adzić
do ch o d zen ia w śród oficerów i szeregow ych policji, czy ich *198
160
e w a k u a c ja n a s tą p iła sam ow olnie, czy n a p o d staw ie rozkazu
o d n o śn y ch w ładz. S m o raw iń sk iem u rozkazy te w ydały się zbyt
teoretyczne i tru d n e do w yk o n an ia, i choć od p o czątk u
pow ątpiew ał w rea ln o ść ich w y k o n an ia, p rzy stąp ił do próby
o p a n o w a n ia sy tu acji, to z n a c z y -w y k o n a n ia ich. P onadto z całej
m asy rozbitków z w ielu je d n o s te k trz e b a było wyłowić żołnierzy
zdolnych do dalszej w alki i z n ic h odtw orzyć oddziały.
W L ublinie istn iały d u że z a p a sy u zb ro jen ia, u m u n d u ro w a n ia ,
k oni też było pod d o sta tk ie m , p o n a d to w szędzie n a p u n k ta c h
z b o rn y c h u d a ło się zo rg an izo w ać w yżyw ienie. K u ch n ie
p ro w a d z o n e były p rzez h a rc e rk i, PCK, P rzy sp o so b ien ie
W ojskowe Kobiet. Gen. S m oraw iński odegrał n iep o śle d n ią rolę
w o d tw a rz a n iu je d n o s te k w ojskow ych, ale za b ra k ło ju ż cz asu n a
ich pe łn e u a k ty w n ie n ie .321*
Po ciężkim b o m b ard o w a n iu L u b lin a w d n iu 9 w rześn ia
b u d y n e k DOK n a pl. L itew skim w L ublinie zo stał pow ażnie
uszkodzony, z a ś m ieszk an ie S m o raw iń sk ich nie n a d a w a ło się
do z a m ieszk an ia. W krótce p o tem p rzenieśli się oni do m a ją tk u
B ro n isław a B e rn a tta we w si D ysa (B ernatów ka) koło L ublina.
G en erał odwiózł ich i w tedy widzieli go po ra z o sta tn i, a 13
w rz e śn ia żo n a o trzy m ała od niego jeszcze z L u blina k ró tk i list,
n a stę p u ją c e j treści: „Najdroższe k o c h a n ie moje! Dzięki za
w iadom ości. J u r k a trzym aj przy sobie, nie daj się zastraszy ć.
Siedzim y tu ta j dalej. S y tu a cja nie je s t ogólnie bez z astrzeżeń i to
pow ażnych. Ś cisk am Cię, cału ję W as najserd eczn iej gorąco,
m ocno, oraz polecam Bogu. Twój M ietek.”. List n o sił d a tę 13
w rześnia, godz. 7 .0 0 .332 W „D zienniku” gen. J u liu s z a K leeberga
pod d a tą 9 w rz e śn ia zn a jd u jem y zapis: „Około 12-ej w szystko
się u sp o k o iło [po niem ieckim p o ra n n y m b o m b ard o w an iu
lotniczym ], ale p ra c a ju ż się nie kleiła. Gen. S m oraw iński dał
rozkaz ew ak u acji OK. P rzypuszczałem , że u s u n ie go z m ia s ta do
jak ieg o ś sąsiedniego m ia s ta 4-5 km za m ia ste m . J e d n a k p a d ła
decyzja n a Kowel, a n a s tę p n ie n a Rów no”.323
N ie m ie c k a b o m b a 9 w rz e ś n ia u s z k o d z iła ta k ż e
m ieszk an ie lubelskiego wojewody Jerzeg o T ra m e c o u rta przy pl.
Litew skim . Tego d n ia n a polecenie w ładz zw ierzchnich m iasto
321 A. L. Gzella, Oni bronili Lublina, s. 14-15; W. Bialasiewicz, A. L. Gzella,
Bronili Lublina, s. 59-60.
L. Wiśniewski, Jeden z Katynia. Generał Mieczysław M. Smorawiński (1893-
1940), nr 23 z 1989 r.
323 IMGS: Kol. 163/11, Dziennik gen. J . Kleeberga, s. 19.
161
opuścił jego p rez y d e n t B olesław Liszkow ski. W ojew oda n a d a l
urzędow ał w swoim urzędzie, ściśle w sp ó łp ra c u jąc z gen.
S m oraw ińskim i p.o. p re z y d e n ta R om anem Ś ląskim , s tra ż ą
m iejsk ą i policją. W nocy z 12 n a 13 w rz e śn ia n a polecenie
p re m ie ra F elicjana Sław oja S kładkow skiego o p u ścił w raz
z ro d zin ą L ublin, u d a ją c się do P iń sk a. N a w iadom ość o agresji
sowieckiej pow rócił do L ublina, zo stał a reszto w an y i z am o rd o
w an y przez Niem ców .324325
S y tu a cja faktycznie nie była „bez z astrzeżeń i to
pow ażnych”, poniew aż Niem cy przekroczyli 12 w rz e śn ia W isłę
pod A nnopolem i zbliżali się do L ublina. N aczelne Dowództwo
przekazało więc d w u k ro tn ie w d n iu 13 w rz e śn ia do arm ii
„Lublin” rozkazy w spraw ie zorganizow ania o brony m ia s ta , ja k o
zam kniętego o śro d k a. Także 13 w rześnia, N aczelny W ódz podjął
decyzję o zorganizow aniu bezpośredniej obrony m ia s ta , ja k o
zam kniętego o śro d k a, opartego w p ro st o jego zab u d o w an ia.
W tej sy tu acji gen. S m o raw iń sk i zaczął więc organizow ać załogę
w o p arciu o chłopców z P rzysposobienia W ojskowego i rozbi
tków przechodzących przez m ia sto z je d n o s te k , k tó re zostały ju ż
w cześniej przez Niemców m ocno p o tu rb o w an e oraz rozkazał
zab ary k ad o w ać w ejścia do m ia sta . Jej organizację gen. P iskor
pow ierzył p rz y s ła n e m u p rze z N aczeln e D ow ództw o n a
stan o w isk o k w a te rm istrz a Arm ii „Lublin” płk. dypl. Piotrowi
B artak o w i.323
W krótce p otem , z a raz po północy z 13 n a 14 w rześn ia
oficer s z ta b u arm ii „Lublin” p rzek azał now y rozkaz N aczelnego
W odza. T eraz rozkazał on „wziąć w ręc e ” w szystkie w ojska
spływ ające z północy w o b sz ar L ublina; głównie chodziło tu ta j
o je d n o s tk i Arm ii „M odlin” gen. E m ila Przedrzym irskiego-
K rukow icza, „po czym m a rs z całej arm ii w ogólnym k ie ru n k u n a
w schód od Lwowa, ew e n tu aln ie przez C hełm , w zależności od
sy tu a c ji”.326
Po o p u sz cz e n iu przez gen. Sm oraw ińskiego L u blina 14
324W. Kozyra, Urząd wojewódzki w Lublinie w latach 1919-1939, Lublin 1999,
s. 94-95; Z. P. Mańkowski, Gdzie i kiedy zamordowano wojewodę Trame-
courta, w: Z. P. Mańkowski, Wiek XX. Studia, publicystyka, wspomnienia,
Lublin 2008, s. 377-379.
325 W. Bialasiewicz, A. L. Gzella, Bronili Lublina, s. 60; Kampania wrześniowa
na Lubelszczyźnie, t. 1, s. 64-65; A. L. Gzella, Oni bronili Lublina, s. 15-16.
326 A. L. Gzella, Oni bronili Lublina w 1939 r. W 50 rocznicę II wojny światowej,
Lublin 1989, s. 15-16; W. Bialasiewicz, A. L. Gzella, Bronili Lublina, wrzesień
1939, Lublin 1994, s. 60-61.
162
w rześn ia pozostał ja k o dow ódca obrony L u blina m jr dypl.
T ad eu sz C zesław Link, a funkcję k o m e n d a n ta m ia s ta objął kpt.
rez. S ta n isław L is-B łoński.327 W d n iu 14 w rz e śn ia m iasto
o p u śc iła k w a te ra głów na Arm ii „Lublin” razem z podległym i jej
oddziałam i. Po w yjściu w ojska zo stał zorganizow any K om itet
O brony (Komitet Cywilno-W ojskowy), do którego weszli m .in.
p.o. p rez y d e n ta m ia s ta R om an Ś ląski, s ta ro s ta grodzki
Z y gm unt P taszyński, w ic e sta ro sta Piotr Szeleźniak, prezes
S ą d u Okręgowego S ta n isła w B ryła, poseł i p u b lic y sta z Bydgo
skiego m jr rez. J u lia n D u d ziń sk i, m jr S ta n isław H orw att, m jr
dypl. T ad eu sz Link, re d a k to r n aczeln y „E xpresu L ubelskiego”
dzien n ik arz W acław G ralew ski, m jr Z ygm unt B ressel, działacz
h a rc e rsk i z Kielc por. J a n Iglatow ski, nauczyciel por. Jó zef
G dula, dow ódca S traży O byw atelskiej Feliks M oskalew ski
i działacz PPS M arian C hojnow ski. O b ro n ą m ia s ta kierow ał p łk
Piotr B a rta k . W w a lk a ch w jego obronie zginęli m .in. dowódcy
oddziałów b ro n iący ch m iasto: J . D udziński, S. H orw att,
J . Iglatow ski i w ielu in nych. 17 w rześn ia 1939 m jr J u lia n
D udziński, poseł n a sejm , ciężko ra n n y , zm arł w lu b elsk im
szp italu . Ze w zględu n a b e z n ad z iejn ą sy tu a c ję tegpż d n ia 17
w rz e śn ia załoga m ia s ta w ycofała się z L u b lin a w k ie ru n k u
Łęcznej i Piask. N astępnego d n ia ra n o o k u p a n t w kroczył do
m ia s ta , do p u szczając się od ra z u w obec lu d n o śc i cywilnej
i u jęty c h obrońców p rześlad o w ań i rep re sji.328
R ano, 14 w rz e śn ia (lub jeszcze w nocy) gen. S m oraw iński
otrzym ał kolejny rozkaz N aczelnego K w aterm istrzostw a, n a
m ocy którego w dalszym ciągu m iał zaopatryw ać pozostałe
je d n o s tk i Arm ii „Kraków”, część Arm ii „Prusy” oraz A rm ń
„M odlin”, k tó re w w yniku toczonych w alk znalazły się n a
Lubelszczyźnie. W ym agało to u tw o rze n ia stacji rozdzielczej
DOK w Kowlu. Rozkaz te n brzm iał: „Podaję P a n u G enerałow i
n a s tę p u ją c e z a rz ą d z e n ia N aczelnego W odza w sp ra w ie
za o p atry w a n ia i ew akuacji:
327 L. Głowacki, Działania, s. 94; Historia Lublina w zarysie 1317-1968, pod
red. H. Zinsa, Lublin 1972, s. 140-141.
328 J. Kasperek, s. 23-25; Historia Lublina w zarysie, s. 141-143; Posłowie
i senatorowie Rzeczypospolitej Polskiej 1919-1939. Słownik biograficzny, t. 1:
A-D, oprać. M. Smogorzewska, Warszawa 1998, s. 435-435. Szczegółowe
opisy obrony Lublina zawierają dwie książki, wcześniej już przywoływane:
A. L. Gzella, Oni bronili Lublina, oraz W. Białasiewicz, A. L. Gzella, Bronili
Lublina, i do nich odsyłam czytelnika, tym bardziej, że gen. M. Smorawiński
nie brał udziału w obronie m iasta i nie miał ju ż wpływu na te wydarzenia.
163
1. Cały o b szar p a ń s tw a zo staje u z n a n y ja k o obszar
operacyjny.
2. P an G enerał będzie zaopatryw ał i ew akuow ał w d al
szym ciągu działań:
a. g ru p ę (armię) gen. Szyllinga działającą n a
k ie ru n k u S andom ierz - Biłgoraj - Z am ość -
T om aszów L ubelski
b. arm ię gen. P isk o ra
c. część od c in k a gen. D ęba (arm ia gen.
Przedrzym irskiego) n a k ie ru n k u L ublin - Sokal
d. w schodnie skrzydło gen. D ęba n a k ie ru n k u
B rześć-K o w el.
3. W zw iązku z tym należy utw orzyć ek sp o zy tu rę stacji
rozdzielczej (DOK) w Kowlu. Do w łączenia tej
ek sp o zy tu ry m oże P a n G en erał użyć p o trzebnych
oficerów sp o śró d dyspozycyjnych z OK lu b ew a
k u o w an y ch z in n y ch OK.
4. Należy się liczyć z od d an iem do dyspozycji gen.
Szyllinga i gen. P isk o ra zap asó w żyw ności przygo
tow anych w Z am ościu i H rubieszow ie.
5. P an G enerał pozostaje w Lublinie do c z asu otrzy m an ia
ro zk azu NW w zględnie do chwili, gdy sy tu a c ja
uniem ożliw i d a lsz ą p rac ę stacji rozdzielczej w Lubli
nie. Nowe m iejsce p o sto ju należy przew idyw ać
w Kowlu z ew en tu aln y m czasow ym zatrzym aniem
w C hełm ie”.329
G enerał S m oraw iński u z n a ł je d n a k , że w ykonanie przez
niego ogrom nych z a d a ń , w ynikających z tego rozkazu, nie je s t
m ożliwe z L ublina, któ ry ju ż przygotow yw ał się do obrony.
Je sz c z e w tym sam ym d n iu u d a ł się on przez W łodzim ierz
W o ły ń sk i do K ow la, gdzie e n e rg ic z n ie p r z y s tą p ił do
organizow ania nowej stacji rozdzielczej, n ie zatrzy m u jąc *193
166
„K arpaty” F ro n tu Południow ego.33637Faktycznie je d n a k tw orzenie
„przedm ościa ru m u ń sk ie g o ” było cz y stą iluzją, nie było wy
sta rc za jąc y c h sił do jego obrony - organizow ano ta m w p o śp ie
c h u dwie słab e grupy: „Stryj” (gen. bryg. S tefan D em biński)
i „D niestr” (gen. bryg. M aksym ilian M ilan-K am ski). S ytuację
kom plikow ała tam p o n a d to ro zpoczynająca sw oją w alkę
irre d e n ta u k r a iń s k a , w p o s ta c i a k ty w iz u jąc y c h się sił
O rganizacji U k ra iń sk ic h N acjonalistów (OUN), przeciw ko
którym trz e b a było rzu c a ć je d n o s tk i policji i w ojska, co
stanow iło dodatkow e o słabienie polskiej obrony. W alki z nim i
toczyły się m iędzy in nym i w Żydaczowie, Dolinie, Bolechowie,
K ałuszu, w okolicy N adw ornej, S tryja, M ikołajowa, H orodenki
i szeregu in n y ch m iejscow ości. O statecznie niew ielkie siły m iały
b ro n ić niep ro p o rcjo n aln ie dużego te r e n u .33. J a k pisze a u to r
książki o „przedm ościu ru m u ń s k im ”, W ojciech W łodarkiew icz,
„zam iar u tw o rze n ia p rzed m o ścia ru m u ń sk ieg o m iał niew ielkie
s z a n se urzeczyw istnienia, poniew aż rozkazy N aczelnego W odza
o odw rocie do południow o-w schodniej Polski docierały do
w ykonaw ców z dużym opóźnieniem lu b też nie otrzym ali ich oni
w cale. S k u te c z n a o b ro n a przed m o ścia ru m u ń sk ieg o byłaby
m ożliw a jed y n ie w tedy, gdyby skierow ane n a jego o b szar
oddziały zdołały ta m dotrzeć przed zam knięciem niem ieckiego
173
Oprócz M. Sm orawińskiego na Wołyniu znajdowali się też
wtedy inni generałowie: gen. bryg. Kazimierz Sawicki, gen. bryg.
Piotr Skuratowicz, gen. bryg. Piotr Strzem iński, gen. bryg.
M ieczysław Trojanowski. Żaden z nich nie podjął jednak próby
zorganizowania z żołnierzy zwartego zgrupowania, które
w miarę skutecznie próbowałoby stawić opór nacierającym
oddziałom 5 Armii. C. Grzelak i H. Stańczyk piszą: „To
spowodowało, że n a tym kierunku związki taktyczne 5 Armii352
napotykały sporadyczny, z reguły w ym uszony opór tych
polskich jednostek, które podjęły m arsz nie w kierunku
południowym , a zachodnim w celu naw iązania łączności
z jakim ś większym zgrupowaniem wojsk polskich i prowadzenia
dalej walki naw et z dwoma wrogami”.353354
Ppor. M ieczysław Kowalski, dowódca plutonu kom panii
odwodowej KOP w Ostrogu nad Horyniem, relacjonował potem,
w 1945 r., iż w cześnie rano zatelefonowano do Równego do
dowództwa pułku KOP „Równe” lub dowództwa Ośrodka
Zapasowego 13 Dywizji Piechoty, informując, że oddziały Armii
Czerwonej przekroczyły granicę i w wielu m iejscach na granicy
toczy się walka. W odpowiedzi od generała Sm orawińskiego
z Łucka przyszła wiadom ość: „Żadnej walki nie przyjmować. Ja
o zam iarach Rosji nic nie wiem, nie m ożem y posądzać ZSRR
• » 354
0 agresję .
Trzeba jednak pam iętać o jednej zasadniczej rzeczy.
Mianowicie jeszcze w godzinach przedpołudniowych 17 wrze
śnia w Naczelnym Dowództwie, n a naradzie z udziałem Na
czelnego Wodza marsz. Edwarda Rydza-Śmigłego przesądzono,
iż ze względu n a brak m ożliwości skutecznego staw iania oporu
now em u agresorowi, opór taki nie będzie organizowany. Szef
Sztabu Naczelnego Wodza gen. Wacław Stachiewicz rela
cjonował przebieg wydarzeń w sposób następujący: „Czym się
bić? Całość wojsk zwrócona była przeciw Niemcom, zwrócona
ciężkimi walkam i odwrotowymi. Granicę sowiecką dozorowały
jedynie słabe oddziały KOP, za którymi znajdowały się różne
lu ź n e form acje e ta p o w e , ty ło w e, d ow ód ztw a lo k a ln e
1 w yew akuow ane z zachodniej części Polski itp. Walkę tymi
wojskam i prowadzić było niemożliwe. A zresztą w jakim celu?
Wobec masowej inwazji sowieckiej, walka taka żadnego
352 C. Grzelak, H. Stańczyk, s. 270-271.
353 Tamże, s. 271.
354 R. Szawłowski, t. 2, s. 164-165.
174
konkretnego rezultatu dać nie mogła. Chodzić mogło tylko
o jeden cel - o zbrojną dem onstrację, protest wobec świata
przeciwko podstępnej agresji drugiego wroga. A protestem tym
były strzały cofających się oddziałów KOP, skierowane przeciw
czołowym oddziałom najeźdźcy. Poza to Naczelny Wódz nie
c h c ia ł w c h o d z ić w id zą c n ie m o ż liw o ść i b e z c e lo w o ść
jakiejkolwiek walki z Sowietami w tych w arunkach.
Walki z Niemcami nie uw ażał jednak wcale za zakończo
ną, mimo że dalsze prowadzenie zorganizowanego oporu na
terenie Polski staw ało się - na skutek agresji sowieckiej - już
niemożliwe. Zawsze uw ażał, że walka Polski z Niemcam i jest
tylko w stępem do wojny, pierw szą fazą ogólnej wojny koalicyjnej
państw zachodnich i Polski z Niemcami i tylko w takiej wojnie
oczekiwał ostatecznego zwycięstwa. Jeżeli więc walka nasza
staw ała się niem ożliwa na własnej ziemi, to trzeba ją konty
nuow ać na terenie sojuszników. Z tego powodu uw ażał, że
najracjonalniej będzie, jeżeli w szystkie siły, które tylko mogły,
przejdą do Rum unii względnie n a Węgry, skąd m ożna je będzie
w ten czy inny sposób przetransportować do Francji, tam
odtworzyć wojsko i u boku Francuzów dalej walczyć z Niemcami.
W związku z tym uw ażał, że walczyć z sowietam i należy tylko
w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrajania naszych
oddziałów. Natom iast fakt, że oddziały sowieckie dotychczas nie
atakują na ogół naszych wojsk, powinien być wykorzystany dla
przyśpieszenia odejścia do Rum unii względnie n a Węgry.
Jedynie oddziałom KOP cofającym się znad Zbrucza oraz
oddziałom znajdującym się w rejonie Seretu nakazał staw ianie
oporu n a linii tej rzeki. Słabe kom panie etapowe, które
pilnowały przepraw n a Dniestrze, m iały zniszczyć m osty”.355
Potwierdza to relacja zastępcy szefa Sztabu Naczelnego
Wodza, płk. dypl. Józefa Jaglicza, który napisał: „Lecz w godzi
nach popołudniow ych [17 w rześnia - przyp. GM] wpływają
m eldunki. Pancerne i zm otoryzowane w ojska sow ieckie
wjeżdżają w szyku pokojowym, z białymi chorągwiami, głosząc
pom oc Polsce w wojnie z Niemcami. Oddziały polskie zdezo
rientowane. Jedne wierzą bolszewikom , inne biją się do
upadłego. Krew polska przelewa się bezowocnie. I pada druga
decyzja: zaprzestać ognia”.356 Cepy jasn o wynika, że w Naczel
nym Dowództwie nie planowano staw iania oporu Armii
355 Polskie Siły Zbrojne, t. 1, cz. 4, s. 525-526.
356 Tamże, s. 526.
175
Czerwone, jako bezcelowego, narażającego oddziały n a straty,
a ludność cywilną n a represje.357 Miało to też swój przemożny
wpływ na przebieg wydarzeń n a Kresach, a z drugiej strony gen.
Stachiewiczowi nie sposób odmówić w tym m iejscu racji -
staw ianie oporu do m om entu agresji sowieckiej i tworzenie prób
w tym kierunku wydawało się racjonalne do m om entu przekro
czenia granicy przez pół m iliona żołnierzy sowieckich. Potem
było to bezcelowe, natom iast rozkaz ewakuacji n a Węgry
i Rum unię jak największej ilości żołnierzy był słuszny: granicę
w ęgierską osiągnęło przeszło 40 tysięcy, a rum uńską 30 tysięcy
żołnierzy. Walczyli oni później n a wielu frontach.358
W „Dzienniku” gen. J u liu sza Kleeberga o wydarzeniach
dnia 17 w rześnia czytamy: „17/IX. Niedziela. Wybieramy się o 9-
tej do Kościoła. Trzecia niedziela wojenna. Po nocnej burzy
ładny słoneczny ranek. O 6-ej byliśm y na nogach gotując się do
wyjazdu do Dubna. W pewnej chwili bez pukania i pytania
w szedł mjr Baczyński, bardzo wzburzony i blady. Mam bardzo
w ażną w iadom ość - bolszewicy przekroczyli granicę pod Korcem
i Ostrogiem. Kop walczy z bolszewikam i. W iadomość oczywiście
bardzo doniosła i jesteśm y m iędzy dwoma ogniami. Należy to
jednak sprawdzić przede w szystkiem , bo jest na razie tylko
ustn a. Nie czekając ruszam do Dubna. W kom endzie garnizonu
m eldunki potwierdzają, że od Korca po Podwołoczyska Sowiety
w eszły n a terytorium Polski. Jednak m eldunki mówią, że wojsko
sowieckie wstrzym uje się od wszelkiej czynności, walk nie ma,
krótka strzela n in a pod Korcem z o sta ła przerw ana”.359
J. Kleeberg nawiązał łączność z Łuckiem, aby uzyskać
instrukcje od w icem inistra gen. J an u sza G łuchowskiego, ale
tam go nie zastał. W Łucku był natom iast gen. Sm orawiński,
który powiedział, że „(...) nie należy występować czynnie wobec
Sowietów, zaniechać walki, nakazuje również palić akta
bezpieczeństw a. Chwilkę później zgłasza się Kowel i płk
M ichalski, powtarzam m u polecenia gen. Sm orawińskiego”.360
Następnie gen. Kleeberg pisze: „Około 12-ej jadę do gen. Strze
m ińskiego, by zobaczyć, jakie posiada wiadom ości. Zastałem
odprawę - gen. Strzem iński dostał rozkaz od Skuratowicza
357 Tamże, s. 533.
353 W. Włodarkiewicz, Przedmoście rumuńskie 1939, Warszawa 2001, s. 161.
359 Instytut im. gen. W. Sikorskiego (Londyn) (dalej cyt.: IMGS): Kol. 163/11 -
Dziennik gen. Juliusza Kleeberga, k. 31.
360 Tamże, k. 31.
176
wycofać się z D ubna n a P[ołudnie - ?].Równocześnie otrzymuję
depeszę od g. Sm orawińskiego, by natychm iast dołączyć przez
Łuck n a Włodzimierz. Daję odpowiednie polecenia do sztabu i po
13 g. wyjeżdżam n a Łuck. Zeszłoroczne manewry, jakie
refleksje, jakie cofanie się myśli. Tuż przed Łuckiem przelatuje
nad nam i 18 bom bowców sowieckich, n asza artyleria strzela do
nich żywo, oni nie reagują n a to, odlatują do Dubna. W Łucku
jem y obiad razem z płk. Cześliskim , nastrój przy stole m ilczący,
poważny. Po obiedzie jadę n a ul. Słowackiego 1, gdzie urzęduje
gen. Skuratowicz. Powitanie obojętne, ani cienia uprzejm ości
czy życzliwości, nie u sp osab ia m nie to dobrze. Przychodzę n a
m om ent bardzo ważnej narady. Gen. Sm orawiński prowadzi
żywą rozmowę z gen. Sawickim w przedmiocie postanow ienia
przejścia n a południe w szystkim co jest w Łucku i Włodzi
mierzu. Gen. Sm orawiński dał rozkaz by gen. Sawicki ze swoją
grupą ok. 10.000 bagnetów, kilka baterii (6-8) m a przejść
w ciągu nocy do Horochowa by połączyć się z grupą gen.
Skuratowicza [?], który m a wyjść z Łucka (ok. 3 baonów,
5 szwadrfonów], trochę artylerii, trochę czołgow i samoch[odów]
pancern[ych]). Gen. Sawicki oponuje, w ysuw a m yśl, by
rozpuścić ludzi i m aszerować tylko z ochotnikam i. Gen.
Smor[awiński] piętnuje pom ysł jako nieżołnierski i niezgodny
z honorem oficera. Gen. Sawicki w ysunął drugi pom ysł zostać
n a m iejscu i bronić się we Włodzimierzu ze w szystkich sił,
m aszerować pod żadnym pozorem nie chce (kuchni nie m a
i inne powody). W końcu gen. Smoraw[iński] decyduje, że
pojedzie do Włodzimierza W ołyńskiego i będzie n a m iejscu
pilnował jak „Pan się będzie bronił n a m iejscu”. - „Nie mam
zupełnie ochoty w paść w potrzask bolszewicki i być w obozach
jeńców n a Syberii”. Proszę gen. Sm orawińskiego o zwolnienie
m nie ze stanow isk zastępcy i pozwolenie udania się na południe
by szukać jakiegoś dowództwa dla siebie. Zbieranie łazików
i pełnienie funkcji zupełnie nieokreślonych (...) m am zupełnie
dosyć. W m yślach kołacze się zamiar dotarcia do Lwowa
i spotkania tam gen. Sosnkow skiego czy też Sikorskiego. Mówią
o tern pogłoski, że oni są we Lwowie. Sm orawiński żegna się ze
m ną bez serdeczności, widzę że niezadowolony, ale w danej
chwili jestem obojętny n a to, bo idę wedle własnej m yśli.
Tworzymy grupę - n asz wóz, Julek, Korytowski i płk Reiss.
Około 18-ej ruszam y na Horochów, droga gruntowa bardzo zła,
m asa objazdów, 48 km robimy w 2 1 /2 godzin. W Horochowie
177
puszczam y w ruch wywiad telefoniczny, je st pom yślny, m ożna
jech ać n a Radziechów. (,..)”361Dalej generałow ie J u liu sz
Kleeberg i Kazimierz Sawicki postanowili uniknąć trafienia do
sowieckiej niewoli i - oddzielnie zresztą - przekroczyli węgierską
granicę.362 Jak więc wynika z „Dziennika” gen. J. Kleeberga,
w odprawie tej brali udział tylko dwaj generałowie, Sm orawiński
i Sawicki, do których potem dołączył Ju liu sz Kleeberg. J e st to
istotne wobec sprzecznych informacji w literaturze na ten
temat.
W edług Piotra Z arzyckiego, po przyjeździe gen.
Sawickiego do Włodzimierza, przybyli generałowie Trojanowski
i Kleeberg i wtedy odbyła się kolejna narada. Rzecz je st o tyle
dziwna, że w „Dzienniku” J. Kleeberga jest m owa o naradzie,
w której uczestniczyli Sm orawiński i Sawicki, a dołączył do niej
on sam . Trudno wyjaśnić tę oczyw istą sprzeczność. Niemniej
jednak ich rezultatem była decyzja z 18 w rześnia o przepro
wadzeniu demobilizacji. Znajdujące się we Włodzimierzu i jego
okolicach oddziały albo ulegały rozpadowi, albo przetrwały
ostatecznie do nadejścia wojsk radzieckich i złożenia broni.363
Znajdujący się wtedy w sztabie Naczelnego Wodza płk
dypl. Stanisław Kopański, szef Oddziału III Sztabu Naczelnego
Wodza, w spom inał potem, iż 17 w rześnia o godzinie 3.00
oddziały nieprzyjacielskie przekroczyły granicę polską, między
innym i w rejonie Podwołoczysk, H usiatynia i Załucza,
spotykając się z oporem oddziałów KOP. Informację na ten
tem at, w postaci odpowiedniego fonogramu, odebrano o go
dzinie 4 .4 5 z Czortkowa. W dziesięć m inut później, o 4 .5 5 , od
kpt. Jerzego Fryzendorfa z w yw iadu KOP, otrzym ano
informację, iż są to oddziały bolszewickie, natom iast walczące
z nimi oddziały KOP wycofywały się. O 5.12 kpt. Fryzendorf
zaw iadom ił, że H u siatyn zo sta ł zajęty przez oddziały
bolszewickie. Następnie o godzinie 11.25 otrzymano m eldunek,
że o 9.5 5 wojska radzieckie znajdowały się ju ż 8 km od
Czortkowa. O 12.45 - w edług w spom nień Kopańskiego -
Tamże, k. 32-34; zob. też: IMGS, rei. gen. Sawickiego, k. 13-15; P. Zarzycki,
s. 35-36. O udziale w naradzie dowódcy OK I gen. Trojanowskiego błędnie
piszą: L. Głowacki, Działania, s. 220; A. Zawilski, t. 2, s. 210; W. K. Cygan,
Kresy w ogniu, Wojna polsko-sowiecka 1939, Warszawa 1990, s. 69.
162 IMGS: Kol. 163/11: Dziennik J. Kleeberga, k. 36-39; G. Mazur, Sawicki
Kazimierz, „Polski Słownik Biograficzny", t. XXXV- 1994, z. 146, s. 326-329.
363P. Zarzycki, s. 36-38.
178
przyszedł m e ld u n e k gen. Sm oraw ińskiego do N aczelnego W odza
o p rzek ro czen iu przez oddziały radzieckie polskiej granicy pod
Z b arażem i Korcem. Z akazał on w alki znim i, a jed n o cześn ie nie
strzelały one do p o lsk ich oddziałów . R ów nocześnie przyszedł
telegram , od dow odzącego o b ro n ą Ł u ck a gen. bryg. P io tra
S kuratow icza, n a stę p u ją c e j treści: „Naczelne Dowództwo. Dziś,
d n ia sie d e m n asteg o w rz e śn ia 1939 r., o godz. czw artej ran o
przekroczyły g ran ic ę trzy k o lu m n y bolszew ickie. J e d n a
p a n c e rn a pod m. Korzec, d ru g a p a n c e rn a pod m . O stróg, trzecia
k a w a leria z a rty le rią pod m . D ederkały. W szystkie k o lu m n y s ą
bez piechoty i m a s z e ru ją n a zachód. Policja zachow uje się
b iernie. Bolszewicy ja d ą z otw artym i k lap am i, u ś m ie c h a ją się,
pow iew ają czapkam i, ale nie od p o w iad ają n a ż a d n e p y ta n ia
oficerów KOP. Około ósm ej godziny k o lu m n a p ó łn o cn a
o sią g n ę ła czołem w ysokość m . H oszcza. W iadom ości powyższe
otrzym ałem od dow ódcy p u łk u KOP Z d ołbunów w m . Równe.
Z apytuję, ja k zachow ać się w s to s u n k u do bolszewików.
O dpow iedź proszę p rze słać do k o m en d y g arn izo n u D u b n o ”.
N astęp n e, p rzychodzące aż do północy m eld u n k i, przynosiły
w iadom ości o p rzek ro czen iu gran icy przez w o jsk a rad zieck ie.364
N a s tę p n ie 17 w r z e ś n ia p rz y s z ły do N aczeln eg o
D ow ództw a dwie depesze od gen. S m oraw ińskiego. Pierw sza
z n ic h z o s ta ła rozszyfrow ana w krótce po godz. 12.00, była
n a d a n a ze Lwowa przez gen. W ładysław a L an g n e ra i p rz e z n a
czona w łaściw ie d la W arszaw y. Je j tre ś ć b y ła n a s tę p u ją c a :
„Naczelny Wódz. S m oraw iński m eld u je przekroczenie granic
pod Korcem i Z barażem . S m o raw iń sk i zak azał w alki z nim i.
S ow ieckie w o jsk a n ie s trz e la ją do n a s z y c h oddziałów .
S m o raw iń sk i p ro si rozp o zn ać k ie ru n e k ...” [dalsza część
depeszy by ła z n ie k sz ta łc o n a i n ieczy teln a].363 W k ilk a godzin
później, bo o 18.45, rozszyfrow ano w N aczelnym Dowództwie
k o le jn ą d e p e sz ę ze Lw ow a ta k ż e w y s ła n ą p rze z gen.
W. L angnera, o godz. 10.00: „Naczelny Wódz. S m oraw iński
m eld u je p rzekroczenie przez Sow iety gran ic n a szy c h pod
Korcem i Z barażem . S m o raw iń sk i za k az a ł w alki z nim i.
Sow ieckie w o jsk a n ie s trz e la ją do n a s z y c h oddziałów .
S m oraw iński p ro si o in stru k c ję za ch o w a n ia się. J a także.
Z obyw atelem szefem b ra k łączności. L angner - Lwów 17
180
ja k Niemcy”.368 N astęp n ie pisze: „Około godz. 13.00 przybyłem
do Ł ucka. G en. S m o raw iń sk i potw ierdził a u te n ty c z n o ść
otrzym anego przeze m nie fo n o g ram u i poinform ow ał o swojej
decyzji:
a) odesłał on ju ż z Ł ucka (był w m a rs z u ), tam
stacjo n o w an y oddział pod dctw em gen. S kuratow icza
do Lwowa, d la w zm ocnienia lwowskiego garn izo n u
b) p rzejazd u osobiście do W łodzim ierza i objęcia dctw a
n a d tym najw iększym pozostałym garnizonem OK.
Ze swojej stro n y p rzed staw iłem gen. S m o raw iń sk iem u
m o ją ocenę sy tu acji i p la n d z ia ła n ia i w y dane we W łodzim ierzu
przygotow aw cze awizo. S pytałem g e n e ra ła o jego dalsze
zam iary. Gen. S m oraw iński odpow iedział m i k ró tk o i zdecydo
w anie, że w obecnej sy tu a c ji369370i w obec in stru k c ji Nacz. D ctw a
(nieangażow ania się w w alkę z bolszew ikam i)3'0 nie widzi celu
dalszej w alki i we W łodzim ierzu zam ierza k ap itu lo w ać z chw ilą
n a d e jś c ia w ojsk bolszew ickich. O dpow iedź g e n e ra ła , którego
p o staw ę bojow ą w ysoko ceniłem , zaskoczyła m nie. Próbow ałem
p rze k o n a ć g e n e ra ła o b ra k u u z a s a d n ie n ia d la ta k krańcow ej
i tragicznej decyzji, w chwili, kiedy jeszcze w W arszaw ie, Lwowie
i w ielu in n y ch m iejscow ościach oddziały n a sz e w alczą.
Poinform ow ałem go o in stru k c ji, j a k ą p rzek azał m i gen.
S tachiew icz w zw iązku z przew idyw aną o b ro n ą n a d D niestrem .
G en. S m oraw iński n ie a rg u m e n to w ał, a k ró tk o przeciął
rozm ow ę, ośw iadczając, że za B ug nie wróci. G enerał polecił m i
zw ołanie we W łodzim ierzu odpraw y sta rsz y c h oficerów i tam
zapow iedział swój przyjazd za p a rę godzin. Około 17.00
przybyłem do W łodzim ierza, z a ś około 2 0 .0 0 przybył ta m gen.
S m o ra w iń sk i. O d p ra w a z a c z ę ła się około 2 2 .0 0 ? Gen.
S m oraw iński poinform ow ał z e b ra n y c h o sy tu acji bieżącej oraz
in stru k c ji w ydanej przez Nacz. Dow., po czym zarządził, by
poszczególni dcy, obecni n a odpraw ie, złożyli m u kolejno ra p o rt
ze sta n ó w liczbow ych p o d ległych im oddziałów , s ta n u
“ * IMGS: B 192/B - Rei. K. Sawickiego, s. 12.
369 W tym miejscu przekreślone ręką K. Sawickiego słowa: „nie widzi celu
dalszej walki”.
370 Ta instrukcja marsz. E. Rydza-Śmigłego, ja k o tym je st mowa w innym
miejscu, została rozesłana drogą radiową dopiero około godz. 22.00. Albo więc
Smorawiński mówił o fonogramie, który otrzymał rano (ale nie był on taką
instrukcją), albo Sawickiemu, który pisał relację w 1949 r., pomyliło się to
z późniejszą instrukcją Naczelnego Wodza. Teraz nie sposób już tego
rozstrzygnąć.
181
m oralnego żołnierzy oraz o [...] w ła s n ą ocenę położenia
i w ypływ ających s tą d w niosków i w ła sn y ch propozycji”.371
Przebieg tej d ram aty czn ej odpraw y był n a stę p u ją c y ,
sięgniem y tu ta j znów do jedynego źródła, ja k im je s t re la c ja gen.
Sawickiego: „Płk Z aw iślak n a rozkaz g e n e ra ła pierw szy złożył
m eld u n ek . Stw ierdził, że s ta n m o raln y w iększości żołnierzy je s t
zły, że należy zorganizow ać oddziały jed y n ie z ochotników ,
z nim i u d a ć się za B ug i ta m prow adzić p a rty z a n tk ę przeciw ko
Niemcom . O dnośnie U kraińców i bardziej zdem oralizow anych
żołnierzy p u łk o w n ik proponow ał - po o d e b ra n iu im b ro n i -
odesłać do dom ów. A nalogiczne m niej lu b więcej stan o w isk o
zajęli in n i dcy, a więc: p łk K lem entow ski, p p łk K utyba, p p łk
Turyczyn. J a i dcy ośrodków zapasow ych oraz k ilk u in n y ch
głosu ju ż nie zabierali, gdyż gen. S m oraw iński przerw ał dalsze
sk ła d a n ie rap o rtó w i kończąc odpraw ę oświadczył:
1. iż dcom oddziałów , którzy wypowiedzieli się ja k
powyżej - p o zostaw ia sw obodę d ziałania; m ogą oni u d a ć [się]
z oddziałam i ochotniczym i n a zachód, by k o n ty n u o w ać w alkę,
2. że sa m z pozostałym i oddziałam i p o zo stan ie n a
m iejscu. Dcy pododcinków p o sp ieszn ie rozjechali się do sw oich
oddziałów , by najsp ieszn iej [...] przygotow anie i u s ta lić decyzje
n a m iejscu i jeszcze m ieć m ożność w y k o rzy stan ia reszty nocy do
ew entualnego w y m arszu n a z ach ó d za Bug. Z akończenie
o d p raw y n a s tą p iło ta k n a g le , iż s ta ło się niem ożliw e
z a p la n o w a n ie ja k ie g o k o lw ie k w s p ó łd z ia ła n ia p o m ię d z y
oddziałam i u d a ją c y m i się n a zach ó d i ich organizacji. Całe
z a o p a trz e n ie od d ziałó w o p ie ra ło się n a o ś ro d k a c h we
W łodzim ierzu. J a nie zam ierzałem kap itu lo w ać. Om ówiłem
z ppłk. K utybą, d c ą p o d o d c in k a W łodzim ierz, ew e n tu aln e swoje
d o łą c z e n ie do je g o o d d z ia łu i u d a łe m s ię do g en.
Sm oraw ińskiego. Z apytałem , czy ew e n tu aln ie d la m nie i m ojego
sz ta b u - m a gen erał ja k ie ś rozkazy. G en erał ośw iadczył, że
pozostaw ia m n ie i m ojem u śc isłem u sztabow i sw obodę
d z ia łan ia i zapytał, co zam ierzam robić. Zam eldow ałem , że
widzę dwie m ożliw ości d la siebie:
1. pój ście z j ednym z oddziałów n a zachód
2. dołączenie do je d n o s tk i operacyjnej, organizow anej
n a d D n iestrem przez Nacz[elne] Dow[owództwo], k tó re będzie
kon ty n u o w ało ta m w alkę. Rozw ażając w ypow iedziane przeze
376 C. Grzelak, Możliwości obrony Kresów Wschodnich w 1939 roku przed Armią
Czenuoną, w: Europa Nieprowincjonalna. Przemiany na ziemiach wschodnich
dawnej Rzeczypospolitej (Białoruś, Litwa, Łotwa, Ukraina, wschodnie
pogranicze III Rzeczypospolitej Polskiej) w latach 1772-1999, pod red.
K. Jasiewicza, Warszawa 1999, s. 931.
185
w niej generał K azim ierz Saw icki oraz dow ódcy podległych im
je d n o ste k , w tym p łk Jó z ef T unguz-Z aw iślak, p p łk S ta n isław
K lem entow ski, p p łk Jó z e f K utyba, p p łk W ładysław T urczyn
1inni; m ian o n a niej podjąć decyzję, co do dalszych d ziałań. Była
ju ż o niej m ow a w cześniej. A nalizując p o sta n o w ie n ia podjęte n a
tej n a ra d z ie w inniśm y p a m ię ta ć , że w tym czasie ra d io sta c ja
N aczelnego W odza n a d a w a ła D yrektyw ę O gólną dotyczącą
s to s u n k u do w kraczający ch oddziałów Arm ii Czerw onej, co
praw dopodobnie rzutow ało n a podjęte n a niej decyzje.
D em obilizacja żołnierzy m ia ła m iejsce 18 w rześnia. Po jej
w y k o n an iu zostały trzy b atalio n y , k tó re pod H orodłem przeszły
n a zach o d n i brzeg B ugu. D n ia n a stę p n e g o , 19 w rześnia, n a
rozkaz S m oraw ińskiego, dw a b a ta lio n y pod dow ództw em płk.
J . T un g u z-Z aw iślak a pow róciły do W łodzim ierza, z aś trzeci,
d o w o d z o n y p rz e z p p łk . S ta n is ła w a K le m e n to w s k ie g o ,
w d n iu 21 w rz e śn ia odszedł z U ściługa n a zach ó d i dołączył do
19 B rygady Piechoty, w chodząc w sk ła d 86 pp ppłk. W alentego
Peszka. W Kowlu zostało zdem obilizow ane wielkie zgrupow anie
nieu zb ro jo n y ch żołnierzy, jed y n ie z p o sia d a jąc y c h b ro ń , jego
dow ódca płk dypl. Leon W acław Koc, sform ow ał g ru p ę, k tó ra
o sta te cz n ie 27 w rz e śn ia w eszła w s k ła d g rupy płk. dypl.
T a d e u sz a Zieleniew skiego, w alczącej n a Lubelszczyźnie. W d n iu
2 paź d zie rn ik a złożyła o n a b ro ń n a d S an em p rzed N iem cam i.
Gen. S m oraw iński po zo stał n a czele reszty żołnierzy we
W łodzim ierzu W ołyńskim . Dowodził n im i w raz z k o m e n d a n te m
Szkoły P odchorążych Rezerwy Artylerii we W łodzim ierzu
W ołyńskim , płk. L u cjan em J a s iń s k im , który, n aw isem m ów iąc,
zginął p o tem też w K atyniu. Jeg o p o sta w a c h a ra k te ry z u je się
c h ę c ią u trz y m a n ia z a w sz e lk ą c e n ę d y sc y p lin y w śró d
podw ładnych. P rzypuszczalnie dlatego 19 w rz e śn ia ra n o obaj
kazali z eb rać się pod w ład n y m n a p lac u koszarow ym Szkoły.
G enerał d onośnym głosem ośw iadczył, że w N iem czech
w y b u ch ła rew olucja, H itler i G óring zostali zam ordow ani, zaś
w ojska niem ieckie i sow ieckie w ycofują się z te re n u Polski.
Praw dopodobnie były to ja k ie ś e c h a fałszyw ych inform acji,
n a d a n y c h poprzedniego d n ia po p o łu d n iu przez rad io w ileńskie.
W zw iązku z tym rozkazał przyw rócić p o rzą d e k i praw ow itą
w ładzę w rejo n ie W łodzim ierza W ołyńskiego, częściow o
o panow anym ju ż przez elem enty k o m u n isty cz n e , żydow skie
i u k ra iń s k ie , zaś z p rzech o d zący ch okolicznym i drogam i
rozproszonych żołnierzy, śc ią g a n y ch do k o szar, sform ow ać
186
piesze oddziały. N astęp n ie odwiedził w H rubieszow ie dowódcę
w alczącej ta m z N iem cam i 13 B rygady Piechoty, płk. W acław a
Szalew icza, którego poinform ow ał o zam iarze k a p itu la c ji wobec
w ojsk rad zieck ich . W spom nim y tu ta j, niejak o n a m arg in esie, że
oficer te n , dow ódca piechoty dywizyjnej 13 DP z Arm ii „ P r u s y
odbył z dyw izją t ą cały jej szlak bojowy, n a bazie jej żołnierzy
zorganizow ał w C hełm ie i jego okolicy 13 B rygadę Piechoty
w składzie 4 K om binow anej Dywizji Piechoty Arm ii „Prusy”
(dow ódca gen. bryg. J e rz y W ołkowicki), k tó ra o stateczn ie
z o s ta ła ro zb ita przez Niemców 23 w rześnia. R. Szaw łow ski
pisze, że w iadom ości, k tó re ra n o gen. S m oraw iński p rzekazał
swoim podw ładnym , były n iepraw dziw e.377 N ato m iast A. Ko-
strzew sk i pisze, iż z a m ia r k a p itu la c ji w obec R osjan, o którym
inform ow ał płk. Szalew icza, „(...) m otyw ow ał (...) k o n ieczn o ścią
p o z o sta n ia bezczynnie w niew oli niem ieckiej do k o ń c a wojny,
p o d czas gdy ew e n tu aln e in te rn o w a n ie przez R osjan będzie
k ró tk o trw a łe i pozwoli znów chw ycić za bro ń . Zapobiegnie tak że
d a re m n e m u przelew ow i krw i żołnierskiej w nierów nej w alce
z a rm ią sow iecką. W racając z H rubieszow a, sa m o c h ó d S-gó
n a je c h a ł n a m in ę i S. uległ k o n tu zji głowy, odbyw ając d a lsz ą
drogę do W łodzim ierza pieszo. We W łodzim ierzu polecił
podległym oddziałom złożyć b ro ń , p o zostaw iając oficerom *193
187
i żołnierzom w olną ręk ę w podjęciu decyzji o sw ych dalszych
lo sa c h ”.378
P. Ż aroń p rze d staw ia nieco inaczej przebieg w ydarzeń.
W edług niego gen. S m oraw iński podjął decyzję o o d e sła n iu
oddziałów w Ł ucku, dow odzonych przez gen. P io tra S k u ra -
tow icza, do Lwowa, a sam objął dowództwo n a d całym g a rn i
zonem . W edług niego n a r a d a we W łodzim ierzu m ia ła m iejsce 17
w rześn ia o godzinie 2 2 .0 0 , z aś uczestniczyli w niej generałow ie:
M. S m oraw iński, M. T rojanow ski, K. Saw icki i F. Kleeberg.
Podczas niej podjęto decyzję o zdem obilizow aniu żołnierzy
pochodzących z teren ó w w sc h o d n ich , co n a s tą p iło 18 w rześnia,
a z po zo stały ch utw orzono dw a b ataliony. Gen. S kuratow icz,
któ ry objął dow ództw o n a d g ru p ą o p e ra c y jn ą z n a jd u ją c ą się
w Ł ucku, po decyzji gen. Sm oraw ińskiego, a b y nie k o n ty n u o w ać
w alki, w yprow adził swoje zg rupow anie w k ie ru n k u H orochow a
i R adziechow a w celu p o łączen ia się ze zgrupow aniem gen.
K azim ierza Sosnkow skiego, k tó ry walczył pod Lwowem. Po
decyzji o dem obilizacji rozw iązał sw oją g ru p ę i u d a ł się do
S tanisław ow a, gdzie przebyw ało M inisterstw o S p raw W ojsko
w ych. Po drodze z o sta ł w zięty do niew oli przez żołnierzy rad z ie
ckich, a n a s tę p n ie przebyw ał w obozie jen ie ck im w S ta ro b ie lsk u
i zo stał zam ordow any w C harkow ie w io sn ą 1940 r .379
W dn iu 19 w rz e śn ia około godziny 2 1 .3 0 p od W łodzim ierz
W ołyński podeszły oddziały sowieckiej 36 B rygady P ancernej.
Nie czyniono ż a d n y ch przygotow ań do obrony. Około północy
odbyły się rozm ow y gen. S m oraw ińskiego z dow ódcą tej
brygady, kom brygiem M ichaiłem Bogom ołowem , w w yniku
któ ry ch osiągnięto p o rozum ienie o p rze rw a n iu w alki do godziny
6.0 0 n a stę p n e g o d n ia. R ankiem rozm ow y w znow iono i po około
40 m in u ta c h gen. S m oraw iński przyjął sow ieckie w a ru n k i
p o d d a n ia m ia sta . Szeregow i i podoficerow ie m ieli po o d d a n iu
b ro n i odejść w dow olnym k ie ru n k u , a oficerowie z b ro n ią b o c z n ą
odejść w trz e ch k ie ru n k a c h : n a W ilno, Lwów i W arszaw ę. Do
godziny 10.00 złożono b ro ń . Oficerowie g ru p y w arszaw skiej,
najliczniejszej, bo liczącej około 500 ludzi, po w yjściu
z m ia s ta zostali otoczeni przez czerw onoarm istów i popędzeni do 375
190
w ydaje się s łu s z n a (chociaż w historiografii polskiej s ą i z d a n ia
odm ienne). Gdy zaw iodła k o n c e p cja obrony n a ru m u ń s k im
p rzed m o ściu , gdy sta ło się ja s n e , że w sy tu a c ji 17 w rz e śn ia nie
pom ogłaby n a w e t ofensyw a alian tó w n a Z achodzie, Śmigły-
Rydz ch ciał w yprow adzić ja k n a jw ię k sz ą liczbę w o jsk a poza
granice, z docelow ym k raje m - F ra n cją , gdzie m ian o odtw orzyć
Arm ię P olską i k o n ty n u o w a ć w ojnę z N iem cam i”385. P od o b n ą
opinię w yraża P iotr Ż aroń, pisząc: „Do dziś to czą się d y sk u sje
w śró d historyków , czy decyzja N aczelnego W odza o przejściu do
R u m u n ii i n a W ęgry i po zo staw ien iu k ra ju by ła słu sz n a . W w ielu
a rty k u ła c h u p rze d n io p isa n o , że b y ła to z d ra d a n a ro d u przez
w ładze p a ń stw o w e i N aczelnego W odza. Te o są d y s ą
niespraw iedliw e. W k o n k retn e j sy tu a c ji m ilitarnej i politycznej,
j a k a p o w sta ła po 17 w rześn ia, były m ożliwe trzy decyzje:
- prow adzenie dalszej w alki o niepodległość Polski
o p ierając się n a p a ń s tw a c h zach o d n ich ;
- p o d p isa ć k a p itu la c ję w obec Niem iec i iść do niewoli;
- p o d p isa ć k a p itu la c ję w obec Zw iązku R adzieckiego
i z o stać wyw iezionym do łagrów .
N aczelne polskie c e n tra ln e w ładze pań stw o w e podjęły
jed y n ie s łu s z n ą decyzję p rzejścia do F rancji, ew akuacji ja k
n ajw ięk szej liczby w o jsk a i p ro w a d z e n ia dalszej w alki
o wyzwolenie Polski przy b o k u sojuszników . K ażda in n a decyzja
0 p o d p isa n iu k a p itu la c ji byłaby d la Polski szkodliw a”386. Nie
sp o só b odm ów ić słu sz n o śc i te m u stw ierd zen iu .
J e s z c z e in ac z e j p isz e w sw o ic h w s p o m n ie n ia c h
M ieczysław Klimowicz, w owym czasie słu żący w dowództwie 27
Dywizji Piechoty. W edług niego - z persp ek ty w y dow ódcy
p lu to n u w b a ta lio n ie dow odzonym przez ppłk. Jó zefa K utybę -
o d b ie ra n o . b ro ń U kraińcom , k tórzy n ie chcieli dalej walczyć;
polegało to n a n iszczen iu zam ków od k a ra b in ó w oraz
p lan o w an o m a rs z n a pom oc broniącej się jeszcze W arszaw ie.
W tym celu oddziały p o d p o rząd k o w an e S m o raw iń sk iem u
przekroczyły B ug pod H orodłem , k ie ru ją c się n a północny
zachód. J a k w sp o m in a M. Klimowicz, m otyw em zaw rócenia do
W łodzim ierza W ołyńskiego był k o m u n ik a t radiow y o trzym any
przez dow ództw o, ja k o b y A m erykanie postaw ili N iem com
u ltim a tu m w ycofania się z Polski w ciągu dw óch tygodni
1 w zw iązku z tym zo stał w ydany rozkaz, aby w ojsko pow róciło
385C. Grzelak, Kresy w czerwieni, s. 221.
386P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego na Polskę, s. 61.
191
do sw oich garnizonów . O w kroczeniu Arm ii Czerwonej do Polski
n ik t nie wiedział. Pow rócono więc do k o szar, a w nocy lu b n a d
ra n e m ogłoszono a la rm z in fo rm acją, iż to czą się p e rtra k ta c je
z sow iecką dyw izją p a n c e r n ą sto ją c ą pod k o sz ara m i lu b n a w e t
ju ż n a jej terenie. Był to w łaściw ie p o czątek niew oli, bow iem
b ro ń była ju ż u sta w io n a w kozły, a żołnierze sta li w d w uszeregu
n a p lac u apelow ym , otoczeni przez k aw alerię i czołgi radzieckie.
Z ostali oni zaprow adzeni do położonego z a m ia ste m , otoczonego
w ysokim i m u ra m i b u d y n k u , o k tórym m ów iono, że je s t
w ięzieniem , a s ta m tą d przez 2-3 dni, przez m iędzy innym i
Równe, zaw iezieni do Szepietów ki, ju ż po radzieckiej stro n ie
granicy387.
VIII. W n ie w o li so w ie ck ie j
193
W d n iu 3 p a ź d zie rn ik a 1939 r. m jr S o p ru n ie n k o otrzym ał
ra p o rt o sy tu acji w obozie w S ta ro b ie lsk u ; w ynikało z niego, iż
zn ajd u je się w nim 7 352 jeń có w 394. N astęp n ie 8 p a ź d zie rn ik a
k o m e n d a n tu ra obozu otrzy m ała teleg ram S o p ru n ie n k i o sk ie ro
w an iu do niego dalszych 1 212 jeń có w 395. B eria 14 p aź d zie rn ik a
otrzym ał p e łn y ra p o rt od n a c z e ln ik a W ydziału Specjalnego
Głównego Z a rzą d u B ezpieczeństw a Państw ow ego, starszeg o
m ajo ra W iktora B oczkow a o sy tu a c ji w poszczególnych obozach.
W ynikało z niego, iż w obozie w O staszkow ie od 28 w rz e śn ia do 1
p a ź d zie rn ik a przyjęto 9 193 jeńców , choć przygotow anych było
tylko 7 tysięcy m iejsc. W ynikająca s tą d c ia s n o ta pow odow ała
kłopoty dla kierow nictw a obozu. W obozie o ra ń sk im przebyw ało
5 313 jeń có w 396. W edług in n y ch rap o rtó w , też z tego d n ia,
w obozie w O staszkow ie przebyw ało 9 113 j eńców , a w K ozielsku
(stan n a dzień 3 października) 8 843 jeń có w 397.
Na dzień 2 p a ź d zie rn ik a 1939 r. w poszczególnych obo
zach znajdow ało się jeńców : Kozielsk - 8 813 osób, Putyw el - 5
710, O staszków - 8 7 3 1 , S ta ro b ie lsk - 7 3 5 1 , kozielszczański - 6
202 - ju ż s k i - 7 000, ju c h n o w s k i - 2 743, wołogodzki - 3 000,
griazow iecki - 3 00 0 , o r a ń s k i - 2 9 3 0 398.
G en. S m o ra w iń s k i z o s ta ł w zięty do niew oli we
W łodzim ierzu W ołyńskim w d n iu 20 w rz e śn ia i przew ieziono go
pociągiem w raz z częścią oficerów i żołnierzy do obozu
w Rów nem , a n a s tę p n ie kolejno do O stro g u i do Szepietów ki.
S ta m tą d z o sta li oni przew iezieni p rze z Kijów, B ra ń s k ,
S m oleńsk, M oskwę do W iążmy, z której po przebyciu la sa m i 60
km pieszo, znaleźli się w obozie w Talicy. Z tego obozu
zaw ieziono go n a p rz e s łu c h a n ie do M oskwy. Z p rz e s łu c h a n ia
pow rócił po k ilk u d n ia c h i w p o c z ą tk a c h lis to p a d a zo stał
przew ieziony do obozu w K ozielsku, s k ą d n a d sz e d ł jed y n y list do
rodziny, z d a tą 21 lis to p a d a 1939 r .399. T reść tego listu , bardzo
o so b ista, b y ła n a s tę p u ją c a :
394 Katyń. D okum entyzbrodni.Tom l, s. 144-145.
393 Tamże, s. 154.
396 Tamże, s. 174-177.
397 Tamże, s. 178-191.
398N. Lebiediewa, Katyń. Zbrodnia przeciwko ludzkości, Warszawa 1998, s. 74.
399 Generał Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie urodzin, oprać. S. S.
Fusiecki, s. 8, 132-135; L. Wiśniewski, Jeden z Katynia. Generał Mieczysław
M. Smorawiński (1893-1940), nr 24 z 1989 r.; S. Zając, s. 308, pisze, iż ten
jedyny list z Kozielska na adres żony przyszedł w dniu 21 grudnia 1939 r.
194
.Kozielsk, 21 XI 39 r.
K ochanie moje!
N areszcie piszę do W as i to z głębokim przek o n an iem , że te
p a rę słów do w as dojdzie. Co najw ażniejsze, je s te m zdrów ,
zapew niam Cię, najzupełniej zdrów . Pobyt tu ta j m am y
zu pełnie znośny. Również jed zen ie je s t zdrow e, co się
odbija d o sk o n ale n a m oich o rg an a c h traw ienia. T ak, że
d o sk o n ale się czuję i kto wie, czy nie wyleczyłem się
z nieżytu kiszek. J a k Wy dajecie sobie rad ę ? Czy ciężar,
ja k i sp a d ł n a Ciebie, nie będzie p o n a d Twoje siły. Zdrowie
W asze, M amy, J u r k a , z czego żyjecie, bo pieniędzy praw ie
nic nie m ia ła ś? Gdzie m ieszkacie? Co z m eblam i?
M arychnę i J u r k a p roszę o zg odną pom oc Tobie, ja k
i je d n o dru g iem u . Myślę, że d la W as najgorsze ju ż
przeszło. W ierzę głęboko, że żyjecie m im o b om bardow ań.
Czy tylko zdrow ie? Czy szkoły b ę d ą u ru c h o m io n e ?
N apiszcie koniecznie, tylko zaraz. C ałuję Cię m oje złotko
całym sercem i d u sz ą , M arychnę i J u r k a z całych sił
i d u c h a . M am ie rączk i całuję, polecając W as O patrzności.
Pozostając zaw sze k o ch ający W as i Helę :
Zaw sze Twój i tylko Twój M ietek”400.
195
J e d e n z jeńców , M ieczysław Klimowicz, w spom ina, że po
p rzeprow adzeniu reje strac ji (pod tym i słow am i rozum ie on
sp isa n ie jeńców ) zostali oni w Szepietów ce załadow ani do
tra n s p o rtu sk ładającego się z p o n a d 70 w agonów , który
ciągnęły dwie potężne lokom otyw y z p rzo d u i dwie z tyłu, po
czym tra n s p o rt, liczący w edług niego 3 .5 0 0 -5 0 0 0 lub więcej
osób, w yjechał do Talie pod Niżnym Nowgorodem. Podróż przez
Żytom ierz, Berdyczów , Kijów, Hom el, M oskwę, Iwanowo,
W iaźniki do Talie trw ała około 10 d n i401.
W aru n k i życia w obozie w Talicy c h a ra k te ry z u je je d e n
z jego jeńców , Jó z ef S iudaczyński, pisząc: „Ze stacji kolejowej
W iaźm a do obozu w Talicy m aszerow aliśm y od św itu do późnych
godzin n o cn y ch przez łąki, lasy i bag n a. Wiele osób nie doszło,
ta k byli w yczerpani. Z ty łu za k o lu m n ą je c h a ł sam o ch ó d
ciężarow y i tych, którzy zu pełnie opadli z sił zabierał. Był m róz
10-12 sto p n i i śnieg do 30 cm. Obóz w Talicy położony był
w lesie, ogrodzonym s ia tk ą d ru c ia n ą o w ysokości 2 -ch m etrów ,
p o n a d to n a w ierzchołku były jeszcze 3 p a sy d r u tu kolczastego.
Na każdym n a ro ż n ik u b y ła wieżyczka, reflektory i s tra ż n ik
z k a ra b in e m m aszynow ym , niezależnie od tego co 100 m 2-ch
żołnierzy z k a ra b in a m i po zew nętrznej stro n ie ogrodzenia.
W obozie tym były bard zo ciężkie w a ru n k i życia, raz n a 24
godziny m o żn a było otrzym ać Va 1 zupy (ale szczęśliwy był ten ,
k o m u w p a d ła k artofelka, liść k a p u s ty lu b ziarenko pęczaku)
1 800 gram czarnego chleba. H erb atę parzyliśm y sobie sam i
z su c h y c h gałązek dzikich m alin ro sn ą c y c h przy płocie.
G e n e rała S m oraw ińskiego w idziałem wiele razy sp acerującego
po p la c u obozowym ”402.
Do K ozielska gen. S m oraw iński oraz in n i je ń c y przybyli
2 listo p a d a 1939 r. J a k stw ierdził je d e n z jeń có w Kozielska,
S ta n isław Lubodziecki, oprócz S m oraw ińskiego było jeszcze
czterech in n y ch generałów oraz w ielu in n y ch oficerów, w tym
k ilk u n a s tu oficerów dyplom ow anych, k ilk u se t lekarzy, wielu
praw ników , n a czele z p rezesem S ą d u Najwyższego B olesław em
N orbertem P ohoreckim 403.
Kozielsk leży około 250 kilom etrów n a południow y
w sc h ó d od S m o le ń s k a n a linii kolejow ej S m o le ń sk -
401M. Klimowicz, s. 53.
402J. Siudaczyński, s. 134.
403 S. Lubodziecki, W Kozielsku, w: Katyń. Wybór publicystyki 1943-1988
i „Lista Katyńska", Londyn 1988, s 84,87.
196
G orbaczow o - Tuła. W przeszłości Kozielsk był p o siad ło ścią
O gińskich i Puzynów, a pierw sze w zm ianki o tym m ieście
pojaw iły się w ro sy jsk ich k ro n ik a c h w 1146 r. W 1238 r. przez
siedem tygodni staw iał opór w ojskom ta ta rs k im , zanim został
zdobyty i w szyscy m ieszk ań cy m ia s ta zginęli. W 1776 r. m iasto
otrzym ało w łasn y h erb . Z XIV w ieku pochodzi m o n a sty r, je d e n
z n a jw ię k s z y c h z a b y tk ó w K o z ie lsk a . N a jeg o te r e n ie
um ieszczono obóz, a potem , po la ta c h , pow rócił on ponow nie
w ręce cerkw i praw osław nej. Obóz jen ie ck i oddalony był od
m ia s ta o 5 km , a od stacji kolejowej 7-8 km , u sy tu o w a n y n a
tere n ie daw nego k o m p le k su klaszto rn eg o , tzw. P u steln i
O ptyjskiej. K lasztor kozielski sk ła d a ł się z cerkw i i k ilku
b u d ynk ów otoczonych m u re m o w ysokości 3 ,5 m e tra . Swego
c z asu w klasztorze tym przebyw ał Fiodor D ostojew ski. Na
czterech ro g ach obozu postaw iono wieże, gdzie zain stalo w an o
p o s te ru n k i k a ra b in ó w m aszynow ych, przy b ram ie głównej
obozu sta ło zaw sze dw óch strażników . Na szczycie m u ru
rozw inięto d r u t kolczasty oraz w dw óch rzę d a c h za ciągnącym
się w zdłuż m u ru row em ; pięć m etró w od m u ru założone były
dw a rzędy d r u tu kolczastego. Obóz ośw ietlało 9 reflektorów ,
w nocy strzegły go p atro le z psam i. Służbę w artow niczą
w ykonyw ał 136 sp ecjaln y b a ta lio n w ojsk konw ojow ych NKWD,
k tó ry m dowodził m jr T ierentij I. Mieżow. B atalio n te n zajm ow ał
się o c h ro n ą i konw ojow aniem tra n s p o rtó w jeń có w z K ozielska
do K atynia404.
Niewielu jeń có w obozu w K ozielsku ocalało, ab y złożyć
relację o w y d arzen iach w nim , ale je d n a k niew ielka g ru p k a
p rze k a z ała n a m inform acje, w tym też o generale Sm o
raw ińskim . W itold Ogniewicz trafił do K ozielska z obozu
w Paw liszczew Bor, a w K o zie lsk u , „(...) po głównej drodze obozu,
praw ie co dzień p rze c h a d za ł się, przew ażnie sam , m ężczyzna
z c ie m n ą b ró d k ą , zam y ślo n y i pow ażny. Był to gen.
S m oraw iński. O bok generalskiego b a ra k u sp o ty k ałem też
często gen. M inkiewicza, B ohaterew icza i zaw sze eleganckiego
w icead m irała C zernickiego”405.
404W. Wołk-Jezierska, s. 41, 69; Z. Peszkowski, s. 96-97.
W. Ogniewicz, Kozielsk, w: Katyń. Wybór publicystyki 1943-1988 i „Lista
K atyńska”, Londyn 1988, s. 62. Tamże przekręcenie nazwiska: Bohatyrewicz
zam iast prawidłowo Bohaterewicz i stopnia oficerskiego. Podobne i inne
przekręcenia nazwiska gen. bryg. Bohaterewicza znajdujemy w całej
literaturze. Dla rozstrzygnięcia tej sprawy zdecydowałem ostatecznie oprzeć
się na: Rocznik Oficerski, 1924, s. 1433; J . Tucholski, Mord ui Katyniu,
197
W obozie w K ozielsku więziony był rów nież książę
E u g e n iu sz L ubom irski oraz ks. E d m u n d Radziwiłł. T en o sta tn i,
zw olniony z obozu w w yniku niem ieckiej interw encji, w liście do
generałow ej Sm oraw ińskiej n a p is a ł, iż generałow ie bardzo
szybko sta li się św iadom i co do swego losu; w liście znalazło się
zd anie Sm oraw ińskiego w ypow iedziane do Radziwiłła: „I tak ,
E d m u n d , n ik t z n a s nie przeżyje. Prędzej czy później n a s
ro zstrz e la ją ”. O prócz generałów znajdow ali się ta m 1 g ru d n ia
1939 r. - k ry te ria w ojskow e biorąc pod uw agę - 24
pułkow ników , 79 podpułkow ników , 258 m ajorów , 654 k a p i
tanów , 17 k a p ita n ó w m ary n a rk i, 3 429 in n y ch oficerów, 7
kapelanów , 3 „obszarników ”, 43 urzędników , 85 szeregow ych,
131 uchodźców i in n y ch - a więc łącznie 4 727 osób. Po pew nym
czasie przyw ieziono jeszcze k ilk u handlow ców , przem ysłow ców ,
zarządców m ajątk ó w i sędziów. N ajistotniejsze je s t to, że
sp o śró d 4 543 przebyw ających ta m oficerów 3 158 było
rezerw istam i, a 1 3 8 5 zaw odow ym i w ojskow ym i. J a k o
rezerw iści: lekarze, praw nicy, nauczyciele, inżynierow ie, literaci
i d ziennikarze, stanow ili oni elitę in te le k tu a ln ą Polski406.
Obóz w K ozielsku p ow stał n a bazie D om u W ypo
czynkowego im. M aksym a Gorkiego. W ięźniom zaproponow ano
więc, aby ja k o a d re s n ad aw cy podaw ali tę w łaśnie nazw ę,
n iektórzy członkow ie ich rodzin byli z tej racji o burzeni, sądząc,
że ich m ężow ie i ojcowie odpoczyw ają, pozostaw iw szy rodziny
bez środków do życia. Pierw otnie m ieścił się ta m k lasztor,
b ęd ący kiedyś w ażnym ośrodkiem ob ro n n y m n a granicy
p a ń s tw a m oskiew skiego i W ielkiego K sięstw a M oskiewskiego.
K om endantem obozu zo stał lejtn. bezpieczeństw a państw ow ego
Wasilij N. Korolew, ko m isarzem - sta rsz y p o litru k M ichaił
M. Aleksiejew, n aczeln ik iem w ydziału specjalnego - m łodszy
le jtn a n t b ezp ieczeństw a państw ow ego H an s A. E jlm an, zaś
pom ocnikiem k o m e n d a n ta obozu, w ładający językiem polskim ,
U rbanow icz. Is to tn ą rolę odgryw ał - ja k je s t o tym m ow a we
w szystkich ź ró d ła ch i p u b lik a c ja c h - m jr bezpieczeństw a
Kozielsk - Ostaszków - Starobielsk. Lista ofiar, Warszawa 1991, s. 77;
P. Stawecki, Słownik, s. 82-83. Dla uniknięcia nieporozumień podaję
wszędzie, nawet prostując w cytatach, prawidłową pisownię nazwiska, nie
odsyłając już do tego przypisu i nie wyjaśniając tego szerzej. Czernicki był
kontradmirałem, a nie wiceadmirałem. W. Wołk-Jezierska, s. 32.
406 N. Lebiediewa, Katyń, s. 93-95; w pracy: Obozy jenieckie NKWD IX 1939 -
VIII 1941, pod red. S. Jaczyńskiego, Warszawa 1995, s. 30, liczbę więźniów
w Kozielsku, stan na 29 listopada 1939, szacowano na 4 713 jeńców.
198
państw ow ego Wasilij M. Z a ru b in , oficer w yw iadu Głównego
Z arząd u B ezpieczeństw a Państw ow ego NKWD ZSRR, k tóry
kierow ał p rze słu ch a n iam i, a zarazem je m u p o dlegała a g e n tu ra
i prow adził p rac e śledcze. T akże k o m e n d a n t obozu Korolew był
m u podporządkow any.
N a tere n ie k lasz to rn y m było k ilk ad ziesiąt m u ro w an y ch
b u d y n k ó w i cerkw i; je ń c y m ieszkali w n ic h w szystkich.
W szystkie p om ieszczenia p o sia d a ły swoje n u m e ry i w k arcie
ew idencyjnej każdego m ie sz k a ń c a obozu zazn aczan o n u m e r
b u d y n k u , w którym m ieszkał. J e ń c y n a d a li im je d n a k w łasn e
nazwy: D u żą cerkiew nazw an o „Cyrkiem ” lu b „S zanghajem ”,
blok, w k tórym um ieszczono generałów , pułkow ników i p o d p u ł
kow ników nazw ano „B ristolem ”, b a ra k zam ieszkały przez
m ajorów „Dom em S tarców ”, d re w n ia n ą cerkiew „Grobowcem
Indyjskim ”; były też in n e budy n k i: „Dom Zaw iedzionych
Nadziei”, „Małpi G aj”, „Hotel pod W szą”. W „B ristolu” w a ru n k i
za m iesz k a n ia były nieco lepsze, niż w in n y ch b u d y n k a c h , ale
i ta k w szędzie p a n o w a ła stra szliw a cia sn o ta. F a taln e było
wyżywienie: p o d staw ę dziennej racji żywnościowej stanow iło
800 gram ów chleba, 30 gram ów c u k ru , z u p a n a obiad i k a s z a n a
ś n ia d a n ie i kolację. O ficerom należały się też tygodniow e
przydziały h e rb a ty , m ach o rk i, zap ałek , m ydła, ale często nie
otrzym yw ali ich z pow odu b ra k u ty ch tow arów . C hleb nie
zaw sze był przydzielany zgodnie z n o rm ą , a niekiedy przez k ilk a
d n i w ogóle go n ie było. Kierow nictwo obozu ro zk rad ało
deficytowe p ro d u k ty , tak ie ja k cu k ier, m asło i k aszę, odzież
z m ag azy n u . Aby u k ry ć p o p ełnione o sz u stw a 19 sty czn ia 1940
r. podpalono wieżę, w której znajdow ały się rozliczenia
g o sp o d arcze i in n e d o k u m e n ty . W yżywienie było więc
n iew ystarczające, ab y być sytym , ale w ystarczało go d la
p o d trz y m an ia fu n k cjo n o w a n ia organizm u; poza tym było
fataln e w sm a k u .
W obozie nigdzie n ie było w olnego m iejsca, nie było gdzie
u s ią ś ć , nie było co czytać. D nie upływ ały n a bezużytecznym
czek an iu . O 7 .0 0 ra n o by ła p o b u d k a , od 7 .3 0 do 8.3 0 był apel
p o -ra n n y , potem śn ia d a n ie . Od 9.3 0 do 16.30 m ia ła być p ra c a w
obozie, ale zajęci n ią byli nie w szyscy i było jej niew iele. 0 2 1 .00
by ła kolacja, od 2 2 .0 0 do 2 3 .0 0 był apel w ieczorny. T en tryb
życia obejm ow ał w szystkich m ieszk ań có w obozu w K ozielsku,
199
bez w zględu n a p o sia d a n y stopień. T ak też w yglądało codzienne
życie gen. S m oraw ińskiego407.
W pierw szej połowie p aź d zie rn ik a 1939 r. rzą d i B iuro
Polityczne KC WKP(b) podjęło decyzje w spraw ie dalszych losów
p o lskich jeńców . Część z n ich zw olniono, część przekazano
w ręce niem ieckie408. O sta te c z n a decyzja p o d jęta z o sta ła w d n iu
5 m a rc a 1940 r., kiedy to Ł. B eria skierow ał do J . S ta lin a
n o ta tk ę z propozycją w ym ordow ania p o lsk ich jeń có w w o
jen n y c h . Jej ob szern e fragm enty brzm iały: „W obozach NKWD
ZSRR d la jeń có w w ojennych i w w ięzieniach zach o d n ich obw o
dów U krainy i B iałorusi w chwili obecnej przetrzym yw ana je s t
w ielka liczba byłych oficerów arm ii polskiej, byłych p raco w n i
ków polskiej policji i organów w yw iadu, członków p o lskich
n a c jo n a lis ty c z n y c h k o n trre w o lu c y jn y c h p a rtii, członków
u jaw n io n y ch kontrrew o lu cy jn y ch organizacji pow stańczych,
uciekinierów i in[nych]. W szyscy oni s ą zaw ziętym i w rogam i
w ładzy radzieckiej, pełnym i nien aw iści do u s tro ju radzieckiego.
J e ń c y w ojenni, oficerowie i policjanci, przebyw ający w obozach,
p ró b u ją k o n ty n u o w a ć działaln o ść kontrrew o lu cy jn ą, p row adzą
agitację an ty rad zieck ą. Każdy z n ic h oczekuje osw obodzenia, by
u z y sk ać m ożliw ość aktyw nego w łączenia się w w alkę przeciw ko
w ładzy radzieckiej. (...) W obozach d la jeń có w w ojennych
przetrzym yw anych je s t ogółem (nie licząc szeregow ych i k a d ry
pod o ficersk iej - 14 7 3 6 by ły ch oficerów , u rzę d n ik ó w ,
obszarników , policjantów , żandarm ów , służby w ięziennej,
o sad n ik ó w i agentów w yw iadów - w edług narodow ości: p o n a d
97 % Polaków. (...) W w ięzieniach z a ch o d n ic h obwodów U krainy
i B iało ru si przetrzy m yw anych je s t ogółem 18 632 a re sz to
w an y ch (w śró d n ic h 10 685 Polaków) (...).
B iorąc pod uw agę, że w szyscy oni s ą zatw ardziałym i, nie
ro k u jący m i popraw y w rogam i w ładzy radzieckiej, NKWD ZSRR
u w a ż a za niezbędne:
I. Polecić NKWD ZSRR:
1. Spraw y z n a jd u jąc y c h się w obozach d la jeń có w
w ojennych 14 700 osób, byłych p o lskich oficerów,
urzędników , obszarników , policjantów , agentów
w yw iadu, żan d arm ó w , o sad n ik ó w i służby w ięziennej.
407 N. Lebiediewa, Katyń, s. 90-98; P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego na
Polskę, s. 258-259; Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom I, s. 113-115, 485, 492,
500; S. Jaczyński, Polscy jeńcy wojenni w ZSRR wrzesień 1939 - maj 1940 r.
(cz. I.), „Wojskowy Przegląd Historyczny”, 1995, n r 3-4, s. 350.
200
2. ja k też spraw y areszto w an y ch i z n ajd u jący ch się w w ię
zien iach w z a ch o d n ic h obw odach U krainy i B iałorusi
11 0 0 0 o só b , czło n k ó w r ó ż n o ra k ic h k o n tr r e
w o lu c y jn y c h o rg a n iz a c ji, b y ły c h o b s z a rn ik ó w ,
fabrykantów , byłych p o lskich oficerów, u rzędników
i uciekinierów
- rozpatrzyć w trybie specjalnym , z zasto so w an iem
w obec n ic h najw yższego w y m ia ru k a ry -
rozstrzelanie.
II. Spraw y rozpatrzyć bez w zyw ania areszto w an y ch i bez
p rze d staw ia n ia zarzutów , decyzji o zak o ń czen iu śledztw a i a k tu
o sk a rż e n ia - w n a s tę p u j ącym try b ie :
1. w obec osób z n a jd u jąc y c h się w obozach dla jeńców
w ojennych - n a podstaw ie inform acji p rzek azan y ch
przez Z arząd do S praw Je ń có w W ojennych NKWD
ZSRR,
2. w obec osób areszto w an y ch - n a p o d staw ie inform acji
ze sp ra w p rze k a z an y c h przez NKWD USRR i NKWD
BSRR.
III. R ozpatrzenie sp ra w i powzięcie u ch w ały zlecić trójce
w składzie: t.t. M ierkułow , K obułow i B asztakow (Naczelnik
I W y-działu Specjalnego NKWD ZSRR).
K om isarz Ludow y S praw W ew nętrznych Zw iązku SRR
Ł. B eria”409.
202
strzelców NKWD. D la spraw nego jej przep ro w ad zen ia w p ier
w szych tygodniach kw ietn ia 1940 r. we w szystkich trzech
obozach strażn icy rozpuścili plotkę, że jeń c y z o s ta n ą zw olnieni
i o d esłan i do Polski oraz n a te re n y o k upow ane przez III Rzeszę.
W ieczorem 8 m a rc a pierw szych oficerów przew ieziono do
w ięzienia w S m oleńsku. N astępnie od 3 kw ietn ia w ładze
obozowe zaczęły form ow ać g rupy liczące od 50 do 200 ludzi,
k tó re opuszczały obóz. Cel tego w yjazdu był pozostałym jeń c o m
nieznany. W rozm ow ach z n im i niżsi fu n k cjo n a riu sze i strażn icy
zapew niali ich, że p o w racają do k raju .
Z araz p otem , bo 6 k w ietnia 1940 r., kp t. bezpieczeństw a
państw ow ego Piotr S o p ru n ien k o w ydał k o m en d an to w i obozu
w K ozielsku, st. lejtn. W asilijewowi Korolewowi, rozkaz
sk iero w an ia „do dyspozycji” szefa Z a rzą d u NKWD obw odu
sm oleńskiego kpt. bezpieczeństw a państw ow ego Je m ie lja n a
K uprianow a, tra n s p o rtu 89 jeń có w w ojennych, w którym
znajdow ało się wielu w yższych oficerów i generałów . W p rak ty c e
oznaczało to w ysłanie ich do K atynia w celu ro zstrz e la n ia tam .
W tra n sp o rc ie znajdow ali się w szyscy generałow ie zn a jd u jąc y
się w obozie, a więc: M ieczysław S m oraw iński, gen. bryg.
B ronisław B ohaterew icz, gen. bryg. J e rz y W ołkowicki, gen. dyw.
H enryk M inkiewicz. P onadto w tym tra n sp o rc ie znajdow ał się
m iędzy innym i p p łk Jó z ef K utyba, k tó ry k ilk a m iesięcy
w cześniej walczył pod rozkazam i gen. Sm oraw ińskiego n a
W ołyniu oraz m jr Adam Solski, którego zapiski u k a z ały los tych
oficerów n iem al do o s ta tn ic h chwil. P am iętn ik Solskiego
znaleziony został przy jego zw łokach p o d czas e k sh u m a c ji
w 1943 r.
Co do generałów z tego tra n s p o rtu , b ard zo ciekaw ym je s t,
że J . W ołkowicki nie zo stał w ysłany do m iejsca zagłady, bow iem
z n a la z ł s ię n a liś c ie o s ó b w y r e k la m o w a n y c h p rz e z
5 W ydział Głównego Z arząd u B ezpieczeństw a Państw ow ego
(wywiad). L ista ta , z 29 m a rc a 1940 r., z o sta ła p o d p isa n a przez
za stę p cę n a c ze ln ik a tegoż W ydziału, m jr. bezpieczeństw a
państw ow ego Paw ła S u dopłatow a, któ ry u czestniczył w selekcji
oficerów p o lskich pod k ą te m ich p rzy d a tn o ści d la radzieckich
słu żb specjalnych. L ista w yreklam ow anych osób obejm ow ała
24 n azw iska, a oprócz gen. W ołkowickiego w śród ocalałych
znalazł się p łk służby zdrow ia B olesław Szarecki, późniejszy
generał brygady, oraz k o n tra d m . K saw ery Czernicki. P od o b n a
lis ta sp o rząd zo n a przez S udopłatow a, z tego sam ego dnia,
203
obejm ow ała 22 jeń có w w obozie w S taro b ielsk u . O soby
z n a jd u jąc e się n a ty ch lis ta c h przeżyły, poza dw om a:
m ianow icie 25 k w ietnia k p t. bezpieczeństw a państw ow ego
A rkadij G iercow skij, z a s tę p c a n a c z e ln ik a 1. W ydziału
Specjalnego NKWD ZSRR, k tóry odpow iadał za a d m in i
strow anie a k ta m i p o lskich jeń có w w ojennych oraz sporządzanie
list śm ierci jeń có w z trzech obozów specjalnych i więźniów,
a n a s tę p n ie za archiw izow anie m ate ria łó w dotyczących
p rz e p ro w a d z e n ia całej o p e ra c ji z ag ład y jeń có w , polecił
S o p ru n ien ce wycofać z ew idencji kontrolnej i przekazać do
ro z p a trz e n ia K olegium S p e c ja ln e m u sp ra w y K saw erego
C zernickiego z K ozielska i ppłk. kaw . W itolda W alickiego ze
S ta ro b ie lsk a . O znaczało to ich zam ordow anie. W reszcie
p o d o b n a lis ta jeń có w z obozu w O staszkow ie liczyła siedem
nazw isk415.
W p rzy p a d k u J . W ołkowickiego w arto zwrócić uw agę n a
przyczyny jego ocalenia, p a m ię ta jąc zarazem , że przytaczam y
jego opinię, k tó ra w cale nie m u si być słu sz n a . M ianowicie służył
on n a rosyjskim okręcie w ojennym w czasie w ojny rosyjsko-
jap o ń sk ie j i w czasie bitw y pod C uszim ą, ja k o jed y n y oficer n a
tym okręcie, sprzeciw ił się p o d d a n iu tego o k rętu Japończykom .
B adacz p roblem atyki zbrodni katy ń sk iej, J a n u s z Kazimierz
Zaw odny, ko n k lu d u je: „Całkiem możliwe, że był to jedyny, lub
m oże dodatkow y czynnik, któ ry w płynął n a decyzję NKWD
oszczędzenia tego starszego ju ż w iekiem człow ieka”416.
Na p odstaw ie przytoczonego wyżej ro zk azu S o p ru n ien k i
z 6 kw ietnia, w d n iu 8 kw ietn ia zam ieszczeni n a tej liście jeń c y
w ojenni zostali w ysłani z obozu w K ozielsku. N astępnego dnia,
9 kw ietnia, M ieczysław M akary S m oraw iński, został - w raz
z innym i - zam ordow any w K atyniu417. G enerałow ie m ieli
206
jak ichkolw iek d eklaracji zobow iązujących do w yjazdu n a te re n
Niemiec lu b p o zo stan ie w ZSRR. Z apew niają, że ten , kto
podpisze ta k ą deklarację, będzie u w a ż a n y za d e z erte ra z polskiej
arm ii”425.
W reszcie P. Ż aro ń k ró tk o pisze o tra n s p o rta c h z Ko
zielsk a do m iejsca zagłady w K atyniu: „Wywożenie jeń có w
z K ozielska rozpoczęło się 3 kw ietnia, a zakończone zostało 12
m a ja 1940 r. Oto d a ty tra n s p o rtó w i liczba w yw ożonych jeńców :
3 kw ietn ia 1940 r. - 62 jeńców , 4 k w ie tn ia - 302, 5 k w ie tn ia - 92,
w tym byli gen. M inkiewicz, gen. S m oraw iński i gen.
B ohaterew icz, 8 kw ietn ia - 27 7 , 9 kw ietn ia - 27 0 , 11 k w ie tn ia -
290, 12 k w i e tn i a - 204, 15 k w i e t n i a - 150, 16 k w ie tn ia - 4 2 0 , 17
k w ietnia - 294, 19 k w ie tn ia - 30 4 , 20 kw ietn ia - 344, 21
k w ietnia - 240, 22 kw ietn ia - 120, 26 k w ietn ia - 100, 27
k w ie tn ia - 200, 29 k w ie tn ia - 300, 10 m a j a - 50, 11 m a j a - 50, 12
m a ja - 90. (Prof. K om arnicki podaje, że od 27 k w ie tn ia do 10
m a ja była przerw a, a pchor. F u rte k podaje, że 26 kw ietn ia było
ich w tra n sp o rc ie 170 osób). Ogółem w yjechało z K ozielska 21
tra n sp o rtó w , w tym dw a z 26 kw ietn ia i 12 m a ja nie zostały
skierow ane do K atynia, lecz do Paw liszczew a B oru, dzięki
czem u ocalało 190 oficerów. Łącznie z K ozielska wywieziono
w tra n s p o rta c h 4 421 oficerów i p o d chorążych, w tym 4 231 do
K atynia, a 190 do Paw liszczew a B oru. Nieco w cześniej
w kw ietn iu i w p o c z ątk a ch m a ja 1940 r. z obozu Kozielsk
wywożono pojedynczo oficerów do obozu Paw liszczew Bor lu b do
w ięzienia i ci tak że przeżyli. Łącznie z K ozielska ocalało 205
oficerów, pozostali zginęli”426.
207
M ieczysławie Sm oraw ińskim , ja k i o in n y ch p o lskich oficerach
nie p o sia d a ją żad n y ch inform acji; sugerow ali, iż padli oni ofiarą
n a c ie ra ją cy c h w ojsk niem ieckich b ą d ź uciekli do M andżurii.
T a k ą inform ację otrzym ał m iędzy in nym i prem ier i Naczelny
W ódz gen. W ładysław S ikorski p o d czas wizyty w M oskwie
w g ru d n iu 1941 r .427 Z m ian a sy tu acji n a s tą p iła w w yniku
odkrycia przez Niemców m asow ych grobów oficerów polskich
i ogłoszenia tego fa k tu n a falach radiow ych. Nazwisko gen.
S m oraw ińskiego zaczęło pojaw iać się w śród n azw isk ofiar
w ym ordow anych przez NKWD od m o m e n tu odnalezienia jego
zwłok w K atyniu przez Niemców w 1943 r. i ogłoszenia tego fak tu
przez radio B erlin niem ieckiej agencji „T ransocean” w d n iu 13
kw ietnia. Jego nazw isko - ja k o jed y n e - pojaw iło się w tedy
w niem ieckim k o m u n ik a c ie 428.
J a k relacjonow ał o sw oich rozm ow ach z Ł aw rentijem B erią
M arian Ż e g o ta -Ja n u sz a jtis, ju ż w lecie 1940 r. Sowieci uw ażali
m asow y m o rd d o k o n an y n a p o lskich oficerach za błąd. W edle
relacji Ż eg o ty -Ja n u sza jtisa, „(...) przyniesiono m i a k ta tych
generałów , o k tó ry ch B eria pow iedział, że s ą w Rosji. Była teczk a
S m oraw ińskiego, od k ilku m iesięcy leżącego w K aty n iu ”429.
16 lip ca 1941 r. oddziały niem ieckie zaatakow ały
i w krótce potem zdobyły S m oleńsk. Do L asu K atyńskiego, gdzie
w cześniej w stęp był zakazany, zaczęli ponow nie przychodzić
m iejscow i m ieszk ań cy po grzyby i drew no n a opał. Istn ieją
p rzek azy , ja k o b y N iem cy ju ż je s ie n ią 1941 r. zaczęli
p rzeszu k iw ać las k a ty ń sk i. W tym czasie d o tarł ta m p rac u jąc y
w O rganizacji T odta430 polski ro b o tn ik M ieczysław Lisiecki,
którego oddział O rganizacji T odta znajdow ał się koło G niazdow a
i w ykonyw ał różne roboty od w rz e śn ia do listo p a d a 1941 r. oraz
w io sn ą 1942 r. W po b lisk ich la s a c h u d a ło m u się odnaleźć
zwłoki w m u n d u ra c h p o lsk ich oficerów. P raw dopodobnie
w krótce p o tem inform acje o tym d o tarły do Niemców i doszło do
pierw szych p ra c e k sh u m a c y jn y c h n a d m asow ym i grobam i
427 W. Materski, K atyń... nasz ból powszedni, Warszawa 2008, s. 79.
428 W. Materski, s. 79; Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom 4: Echa Katynia
kwiecień 1943 - m arzec2005, Warszawa 2006, s. 43.
429 M. Ż egota-Januszajtis, Życie moje ta k burzliwe... Wspomnienia
i dokumenty, Warszaw& 1993, s. 117.
430 Zmilitaryzowana organizacja budowlana w III Rzeszy, powołana do prac
nad obiektami wojskowymi; w jej składzie znajdowali się najpierw Niemcy nie
powoływani do służby wojskowej, a potem także obywatele innych państw,
w tym i Polacy.
208
p o lskich oficerów .Od m iejscow ej lu d n o śc i inform acje o z n a jd u
jąc y c h się ta m m asow ych gro b ach zaczęły p rzeciekać do
Niemców oraz Polaków słu żący ch w O rganizacji Todta. W niej
podziem ie p o siad ało sw oich ludzi, s tą d też n a przełom ie lipca
i s ie rp n ia 1942 r. kierow nictw o podziem ia dysponow ało
poszlakam i, w skazującym i, że śla d zaginionych oficerów z Ko
zielska prow adzi ze stacji G niazdow o do m asow ych grobów k ilk a
kilom etrów dalej. Istnieje teza, że w celu ostatecznego w yjaśnie
n ia tej spraw y zdecydow ano się naw iązać k o n ta k t, pom iędzy 5-
osobow ym oddziałem sp ecjaln y m Alfreda S p ilk era („Sonder-
k o m m an d o S pilker”), w chodzącym w sk ła d gestapo i podległym
G łów nem u Urzędowi B ezpieczeństw a Rzeszy (RSHA) a k o n tr
w yw iadem D e p a rta m e n tu S praw W ew nętrznych D elegatury
R ządu. T en o s ta tn i n a s p o tk a n iu w k o ń c u p a ź d zie rn ik a 1942 r.
reprezentow ali T ad eu sz G itte rm a n n „E ugeniusz” i W acław
Iw aszkiew icz „W acek”. Zwrócili się oni do sw oich rozm ówców
z p ro śb ą , aby niem ieckie w ładze o k u p acy jn e lu b ta jn a policja
połow a podjęły próbę o d s z u k a n ia śladów zaginionych p o lsk ich
oficerów w rejonie S m oleńska, gdzie u rw a ł się ich ślad. R ap o rt ze
s p o tk a n ia zo stał p rze k a z an y do RSHA w B erlinie. O tym dowie
dzieli się też agenci sowieccy, za p o śred n ictw em ppłk.
M atysiew icza, k tó ry k o n ta k t za S pilkerem n aw iązał przez
sowieckiego a g e n ta M ichała Rolę-Żym ierskiego. T ym czasem
w Lesie K atyńskim żołnierze niem ieccy zauw ażyli, że p sy i wilki
ko p ią w ziem i zaw sze w je d n y m m iejscu; zaczęto więc ta m s z u
k a ć latem 1942 r. i znaleziono ludzkie szczątki. P onadto szcze
gółowych inform acji o w y d arzen iach z 1940 r. udzielili m iejscow i
m ieszkańcy, a zw łaszcza Iw an Kriwoziercow i Parfienij Kisielów.
Na rozkaz niem ieckiego N aczelnego D ow ództw a W ojsk Lądo
w ych sy ste m aty c zn ą e k sh u m a c ję rozpoczęto 29 m a rc a 1943 r.,
do p ra c ziem nych zaangażow ano 35 m ieszkańców z okolicznych
wsi. N ajpierw odsłonięto dw a groby, a w śród pierw szych zwłok
zidentyfikow ano ciało g e n e ra ła Sm oraw ińskiego. G enerał W ła
dysław A nders zaczął się obaw iać, że w szyscy oficerowie zostali
przez Sowietów zam ordow ani, gdy dotychczasow e p o szu k iw a
n ia nie dały re z u lta tu . Z apew ne dysponow ał dodatkow o
inform acjam i, k tó re sk ła n ia ły go do ta k ic h p rzy p u szczeń 431.
Niemcy dokonali pierw szych p ra c e k sh u m a c y jn y c h w łu-
431 F. Kedall, s. 51-55; T. A. Kisielewski, s. 125-128; T. Tobola, Pierwsza
świeczka. Opowieść robotnika, który ju ż w 1941 r. znalazł zwłoki polskiego
oficera w Lesie Katyńskim, „Gazeta Wyborcza”, 5czerwca 1995.
209
tym 1943 r. po czym n a osobisty rozkaz H itlera n a d a n o spraw ie
możliwie najw iększy rozgłos m iędzynarodow y. W te n sposób
gen. S m oraw iński w y su n ą ł się niejako n a czoło sp o śró d ofiar
zb ro d n i katy ń sk iej. S p raw a z aś tej zb rodni s ta ła się od razu
w ybitnie polityczna. W nocie polskiego m in is tra sp raw
zagran iczn y ch E d w ard a R aczyńskiego z 20 k w ietn ia 1943 do
a m b a s a d o ra ZSRR A le k san d ra Bogom ołow a przy rz ą d a c h
sojuszniczych w Londynie, z ż ąd an iem w y jaśn ien ia losu
zaginionych jeń có w p o lsk ich - w zw iązku z a u d y c ją ra d ia
niemieckiego - także padło nazwisko generała
Sm oraw ińskiego432. O z n aczen iu tego w y d arzen ia św iadczy
najlepiej to, iż w jego n a stę p stw ie doszło 25 kw ietn ia 1943 r. do
zerw an ia sto su n k ó w po lsk o -rad zieck ich 433.
P ierw szą w iadom ość o odkryciu m asow ych grobów
w okolicach S m o leń sk a n iem ieck a a g en cja „T ransocean” p o d a ła
w d n iu 11 kw ietn ia 1943 r. O głosiła o n a k o m u n ik a t niem ieckich
w ładz w ojskow ych w S m o leń sk u . O dnalezieni zam ordow ani
m ogli być zidentyfikow ani, gdyż NKWD przy n ich pozostaw iło
p a p ie ry osobiste; p o d an o , iż m iędzy nim i znajdow ał się gen.
M ieczysław S m oraw iński. K o m u n ik at te n podał n a s tę p n ie 15
kw ietn ia lo n d y ń sk i „D ziennik Polski”434. N iektórzy au to rzy
p o d a ją in n e daty, i ta k n a przy k ład Jó z e f M ackiewicz pisze: „(...)
dopiero d n ia 13 k w ietnia 1943 ro k u , o godzinie 9 m in u t 15
c z a s u n o w o jo rsk ie g o , r a d io B e rlin n a d a je k o m u n ik a t
n a stę p u ją c e j treści: „Ze S m o le ń sk a donoszą, że m iejscow a
lu d n o ść w sk a z a ła w ładzom n iem ieckim m iejsce tajn y c h
egzekucji m asow ych, dokonyw anych przez bolszew ików i gdzie
GPU w ym ordow ało 10 000 oficerów polskich. W ładze niem ieckie
u d a ły się do m iejscow ości Kosogory, będącej sow ieckim
uzdrow iskiem , położonym o 16 kilom etrów n a zachód od
S m oleńska, gdzie dok o n ały straszliw ego odkrycia. (...) J u ż dziś
u sta lo n o , że w śród zam ordow anych z n a jd u je się m .in. generał
S m oraw iński z L ublina. Oficerowie znajdow ali się początkow o
w K ozielsku pod O rłem , s k ą d w lutym , m a rc u 1940 r.
spro w ad zen i zostali w bydlęcych w ag o n ach pod S m oleńsk,
432 W. Materski, s. 81; Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom 4: Echa Katynia
kwiecień 1 9 4 3 - marzec2005, s. 52.
433 Tamże, s. 57-68. Tamże tekst noty radzieckiej o zerwaniu stosunków
z Rządem RP na Uchodźstwie.
434 Prawdziwa historia Polaków. Ilustrowane w ypisy źródłowe 1939-1945.
Tom 2: 1943-1944, oprać. D. Baliszewski, A. K. Kunert, Warszawa 1999,
s. 1005.
210
a s ta m tą d ciężarów kam i zaw iezieni do Kosogór, gdzie bolsze
wicy ich w szy stk ich w ym ordow ali”435. J a k n a s tę p n ie pisze, przy
zw łokach g e n e ra ła znaleziono dow ód to żsam o ści, legitym ację
krzyża V irtuti M ilitari, książeczkę oszczędnościow ą PKO,
p a p ie ro śn ic ę , złoty p ierśc io n e k i d w a m ed alik i436.
J e rz y S m o raw iń sk i dow iedział się o śm ierci ojca 12
k w ietnia, kiedy to odwiedził go kolega z k lasy i zaprow adził do
niem ieckiego u rz ę d u . T am z o sta ł szczegółowo w ypytany
o ojca i polecono m u n a stę p n e g o d n ia przyjść z m a tk ą . Za r a d ą
d z ie n n ik a rz a W acław a G ralew skiego, pełniącego w tym czasie
fu n k cję szefa B iu ra Inform acji i P ro p ag an d y (BIP) O kręgu AK
L ublin, zdecydow ali się u d a ć do tego u rz ę d u , ab y spróbow ać
czegoś się dowiedzieć. Z ostali przyjęci przez szefa p ro p ag a n d y
d y stry k tu L ublin, S chóllera, k tó ry w raz ze sw oim i podw ładnym i
u siłow ał w ykorzystać p o d a n ą w tedy inform ację o z a m o rd o
w a n iu g e n e ra ła S m oraw ińskiego przez NKWD d la potrzeb
niem ieckiej p ro p ag an d y . Nie przyniosło to je d n a k Niem com
żad n y ch rez u lta tó w 437.
W n iek tó ry ch pow ojennych p u b lik a c ja c h nazw isko
g e n e ra ła M ieczysław a S m oraw ińskiego w idnieje w raz z p o d a
nym m iejscem śm ierci: K atyń i d a tą śm ierci: 1941 r. T ak je s t n a
p rzy k ład w bard zo cen n y m i w ażnym źródłow o inform atorze
w ydanym z a ra z po w ojnie przez B olesław a O lszew icza438. Nie
sp o só b je d n a k czynić au to ro w i z tego pow odu zarzutów , bow iem
z racji zapisów c e n zo rsk ic h nie m o ż n a było inaczej p isać; a i ta k
za fa k t pozytyw ny n ależy u z n a ć , że w ogóle u d a ło się zam ieścić
w zm iankę o śm ierci gen. S m oraw ińskiego w K atyniu.
J u ż w pierw szych d o k u m e n ta c h m ów iących o m ordzie
k a ty ń sk im pojaw ia się jego nazw isko. Je d n y m z n ic h je s t ra p o rt
s e k r e ta r z a g e n e ra ln e g o P o lsk ie g o C z erw o n eg o K rzyża,
K azim ierza Skarżyńskiego. K om isja PCK p rac o w ała w K atyniu
w d n ia c h 16-22 k w ie tn ia 1943 r. K azim ierz S k arży ń sk i oglądał
ta m zwłoki w ielu p o lsk ich w yższych oficerów, a tak że, ja k pisze
438 Lista strat kultury polskiej (1 IX 1939 - 1 III 1946), oprać. B. Olszewicz,
Warszawa 1947, s. 253.
211
w swoim raporcie, dw óch generałów : „zidentyfikow anych ja k o
gen. S m oraw iński i gen. B ohaterew icz”439.
W kw ietn iu 1943 r. do p rac y p rz y stą p iła K om isja
T ech n iczn a PCK, w sk ła d której wchodzili: Ludw ik Rojkiewicz,
S tefan Kołodziejski i Je rz y W odzinow ski. W d n iu 17 kw ietn ia do
la s u katy ń sk ieg o przybyła przyw ieziona ta m przez Niemców
g ru p a oficerów - jeń c ó w p o lsk ich z n iem ieckich oflagów,
w składzie: p p łk dypl. S tefan M ossor, k p t. S ta n isła w Cylkowski,
ppor. S ta n isła w G ostkow ski, k p t. E u g e n iu sz K leban, ppor.
Zbigniew R ow iński, k p t. K o n sta n ty A dam ski. S p o śró d obecnych
p p łk dypl. S tefan M ossor sporządził d o k ład n y ra p o rt, w którym
z n a la z ł się f ra g m e n t d o ty c z ą c y gen. S m o ra w iń sk ie g o :
,,d) D o k u m en ty gen. S m oraw ińskiego. Były w łaśn ie o d e sła n e do
fotografii do S m oleńska. Poniew aż zależało m i n a ich obejrzeniu,
um ożliw iono m i to. Z a sta łem ta m (obok książeczki PKO L ublin
i in n y ch dokum entów ) nie w y m ienioną w spisie, bard zo dobrze
zach o w an ą, legitym ację w ojskow ą gen. S m oraw ińskiego. B rak
w niej fotografii (odklejona i zgubiona), n a to m ia s t zu p ełn ie
w yraźne są: p odpis, im ię i nazw isko, o dznaczenia, dw a o sta tn ie
przydziały (Dywizja i DOK Lublin). Poza tym s re b r n a
p a p ie ro ś n ic a ze złotym i n a p is a m i. N a s p o d n ia c h gen.
Sm oraw ińskiego la m p a sy w yraźnie n iebieskie, d ystynkcje gen.
bryg. w yraźnie zachow ane. L am p asy gen. B o haterew icza
w yraźnie w idoczne, lecz zu p ełn ie spłow iałe”440.
Przybyli też in n i członkow ie Kom isji Technicznej: 20
k w ietn ia H ugon K a ssu r, G ra c ja n Jaw o ro w sk i, A dam Godzik,
tow arzyszył im m iędzy in n y m i były p rem ier Leon Kozłowski,
a 28 kw ietn ia jej kolejni członkow ie: M arian W odziński, S tefan
C upryjak, J a n M ikołajczyk, F ra n cisz ek Król, W ładysław
B uczak, F e rd y n a n d Płonka. 28 k w ie tn ia w raz z d elegacją
Z a rzą d u Głównego PCK odleciał też do S m o le ń sk a b r a t gen.
Sm oraw ińskiego S tan isław . P raco w ała o n a w K atyniu od 15
k w ietn ia do 7 czerw ca 1943 r. W edług innej w ersji 6 czerw ca
zakończono p ra c e e k sh u m a c y jn e , c ia ła p o grzebano pow tórnie
w now o w ykopanym w spólnym grobie, z aś obu generałów ,
S m oraw ińskiego i B ohaterew icza p o chow ano w in d y w id u aln y ch
J. K. Zawodny, s. 202.
44°A. Toczewski, Raportppłk. dypl. Stefana Mossora o wizycie polskich oficerów
z niemieckich oflagów w Katyniu, „Niepodległość”, t. XLV - 1992, s. 77-84;
J. Palka, General Stefan Mossor (1896-1957). Biografia wojskowa, Warszawa
2008, s. 153-156.
212
m ogiłach. W czasie p ra c ogółem d o k o n an o m iędzy innym i
e k sh u m a c ji 4.2 4 3 zw łok ofiar zb ro d n i441.
C z ło n k o w ie e k ip y PCK o d g r z e b a li z w ło k i g en .
Sm oraw ińskiego i przeprow adzili w obecności jego b r a ta
S ta n isła w a ich oględzin, przy czym zidentyfikow ał on je n a
p o d staw ie z n a n y c h m u części odzieży, u z ę b ie n ia itp. Nie
przeprow adzono je d n a k , z uw agi n a sprzeciw b ra ta , sekcji
zwłok442.
W s ta ra n n ie opracow anej po w ojnie przez A dam a
M oszyńskiego „Liście K atyńskiej”, przy n a z w isk u M ieczysław
S m oraw iński w idnieje n a s tę p u ją c y zapis: „(...) gen. bryg., u r. 25.
12. 92. zam . L ublin, pl. Litew ski 3, k s ią ż e c z k a ] oszcz
[ędnościowa] PKO, leg[itym acja] Krzyża V irtuti Mil[itari],
leg[itym acja] osob[ista], p a p ie ro śn ic a , złoty p ierścio n ek , 2 m e
daliki (AM 1), leg ity m acja] Nr 2 9 4 8 K rzyża S rebrnego O rd eru
V.M. z d a ty W -wa 1 m a ja 1933 (AM - str. 318), gen. bryg., d -ca
OK L ublin (LZK).443”
Szef niem ieckiego U rzędu P ro p a g an d y w W arszaw ie, dr
K arl G ru n d m a n , 7 k w ie tn ia 1943 r. zap roponow ał z n a n e m u
literatow i, F erd y n an d o w i Goetlowi u d a n ie się do K atynia.
O prócz niego 10 k w ie tn ia p o jechali tam : d r K onrad O rzechow ski
z ra m ie n ia Z a rzą d u M iejskiego, d r E d w ard G rodzki z ra m ie n ia
Polskiego K om itetu O piekuńczego; sa m G oetel i J a n Em il
Skiw ski re p re z e n tu ją c y środow isko literack ie, d r E d m u n d
Seyfried - d y rek to r Z a rzą d u Głównego RGO, U rb a n F ra n cisz ek
P rochow nik - m o n te r ś lu s a rs k i z fabryki „Zieleniew ski” w K ra
kowie, d r T a d e u sz Pragłow ski z Z a k ła d u M edycyny Sądowej
w K rakow ie, ja k iś re d a k to r gazety w ydaw anej w Lublinie,
re p o rte r - fotograf z K rakow a K azim ierz D id u r i d z ien n ik arz
p ra s y gadzinow ej W ładysław Kaw ecki z krakow skiego ra d ia
(w y s tę p u ją c y p o d n a z w is k ie m W ąsow icz). Z N iem ców
to w arzy szy li im sz e f u r z ę d u p ro p a g a n d y GG W ilhelm
O h le n b u sc h oraz k ilk u op erato ró w radiow ych. Na m iejscu , ja k
relacjonow ał F. G oetel, znaleźli zidentyfikow ane ju ż zwłoki gen.
441 Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom 4: Echa Katynia kwiecień 1943 - marzec
2005, s. 107-115; M. Kozłowski, Sprawa premiera, s. 181-182; F. Kedall,
s. 100-101. w: Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów, s. 158-159, podane
jest nazwisko: Stefan Kasur.
442 Zbrodnia katyńska, s. 160.
443 Lista katyńska. Jeńcy obozów Kozielsk - O staszków - Starobielsk zaginieni
w Rosji Sowieckiej. Oprać. A. Moszyński, Londyn 1982, s. 175.
213
B ohaterew icza, którego b a re tk ę o rd e ru V irtuti M ilitari F. Goetel
z a b ra ł ze so b ą oraz - j a k n a p is a ł w sp raw o zd an iu : „(...) zab ieram
jeszcze szlifę leżącego opodal gen. Sm oraw ińskiego, k ilk a
guzików z orłem i g arść ziem i w p ro st z mogiły. M yślałem
w ów czas o chwili, gdy relikw ie te przek ażę ja k ie m u ś m u ze u m
w wolnej Polsce. W szystko m iało sp ło n ą ć w raz z m oim dom em
w czasie p o w sta n ia ”444. S praw ozdanie z p o b y tu w K atyniu,
d ato w an e 13 k w ietnia, F. G oetel złożył Z arządow i G łów nem u
PCK445.
D elegacja z G oetlem n a czele we w si G niazdow o w lokalu
n ie m ie c k ie j p o lic ji (F eld p o lizeiselle) o b e jrz a ła w y sta w ę
przedm iotów i d o k u m en tó w znalezionych do tej pory przy
z w ło k a c h o ficerów p o ls k ic h . W o s z k lo n y c h g a b lo ta c h
z n a jd o w a ły się w y s u s z o n e i o c z y sz c z o n e d o k u m e n ty
i legitym acje, listy od rodzin w raz z k o p e rta m i, książeczki
oszczęd n o ścio w e PKO, o d z n a c z e n ia , n a ra m ie n n ik i w raz
z dystynkcjam i, b a re tk i orderow e, orzełki z czapek, guziki,
p ap ie ro śn ic e d rew n ian e, n a k tó ry c h w yryte były n a p isy
„Kozielsk 1940” itp. Między in n y m i p re z e n to w a n a były s re b rn a
p a p ie ro śn ic a gen. S m oraw ińskiego ze złotym i ozdobam i
i w yrytym i w ew nątrz p o d p isa m i oficerów, jego legitym acja
Krzyża V irtuti M ilitari, leg ity m acja w ojskow a i n o tatk i.
F e rd y n an d G oetel n a p is a ł szczegółowy ra p o rt z po b y tu
w K atyniu, k tó ry złożył n a ręce J u lia n a Piaseckiego, szefa O bozu
Polski W alczącej oraz k ierow nictw a PCK. Prosił o prze k a z an ie go
do d r K. G ru n d m a n a , p o n a d to czytali go literaci: Je rz y Z agórski,
M arian B uczkow ski, W iłam H orzyca, Jó z e f T argow ski, Alfred
W ysocki, W iesław W o h n o u t oraz por. W iktor T rościanko
(właściwie d zien n ik arz, po w ojnie p raco w n ik Rozgłośni Polskiej
R adia W olna E uropa), doręczono go też dow ódcy AK gen.
214
Stefanow i R ow eckiem u i p rze słan o do rz ą d u w Londynie446.
W k ilk a d n i po 13 kw ietn ia w m ie sz k an iu Z ygm unta
W asilew skiego F. Goetel relacjonow ał pobyt w K atyniu kilku
zau fan y m osobom : prof. Józefow i Rafaczowi, prof. Ludwikowi
J a x a -B y k o w s k ie m u , M arii R odziew iczów nie o ra z dw óm
n iezn an y m sobie m ężczyznom . Je d n y m z n ic h - ja k dow iedział
się po la ta c h - był dow ódca AK, gen. S tefan Row ecki447.
M ogiły dw ó ch o d n a le z io n y c h w c z asie pierw szej
e k sh u m a c ji, a więc przez Niemców, generałów , Sm oraw ińskiego
i B o h aterew icza, z o sta ły u m ie jsc o w io n e n a sp e cja ln y m
ziem nym podw yższeniu, rów nym w y sokością tym czasow ym
m ogiłom zbiorow ym , w tru m n a c h dębow ych. Na krzyżach n a
obu m ogiłach znajdow ały się n a z w isk a obu generałów , przy
czym w p rzy p a d k u B o h aterew icza p o p ełniony zo stał d ro b n y
błąd: B ohaderew icz z a m ia st B ohaterew icz448.
S praw ę K atynia Niemcy w ykorzystali do ro zp ę tan ia
ogrom nej w rzaw y propagandow ej i w tym celu z re sz tą
u ru c h o m ili j ą n a w ielką skalę. Inform acje o K atyniu pojaw iły się
n a pierw szych s tro n a c h gazet w y d aw an y ch przez n ich
w G eneralnym G u b e rn a to rstw ie (a tak ż e in n y ch , u k a z u ją c y ch
się w jęz y k u polskim organów p ro p ag a n d y niem ieckiej).
W ykorzystane zostały w tym celu w szystkie polskojęzyczne
gazety niem ieckie w ydaw ane w GG oraz poza jej granicam i, n a
czele z p o siad ający m i najw iększe n a k ła d y : „Goniec K rakow ski”,
„Nowy K urier W arszaw ski” i „G azeta Lw ow ska” - o łącznym
n a k ła d z ie 210 tys. egzem plarzy449. T ru d n o w tym m iejscu p isać
o w szystkich ty ch g azetach i p o d a w a n y c h n a ich łam a ch
in fo rm acjach , tym bardziej, że często one pow tarzały się, ale
najw ażniejsze trz e b a odnotow ać. J u ż w śro d ę 14 kw ietn ia 1943
r. n a ła m a c h gadzinow ego „Nowego K u riera W arszaw skiego”
pojaw ił się ogrom ny tytuł: „Z obozu jeń có w w Kozielsku do
446 P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego, s. 395-396. Autor mylnie podaje
przy Goetlu tytuł: profesor, należący do jego brata Walerego, podczas gdy
Ferdynand byl literatem, a nie pracownikiem naukowym i dlatego też tytuł ten
nie przysługiwał mu.
447A. K. Kunert, Kiedy ujawniono praw dę o Katyniu?, „Niepodległość”, t. XLVI1I
-1 9 9 6 , s. 173.
448 W. Wołk-Jezierska, s. 140-141; P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego,
s. 410-411.
449 T. Głowiński, Sprawa katyńska w oficjalnej polskojęzycznej prasie
codziennej w Generalnym Gubernatorstwie, kwiecień - lipiec 1943 r.,
„Niepodległość”, t. XLVIII- 1996, s. 137.
215
m asow ych grobów pod S m oleńskiem . Bolszew icy zam ordow ali
tysiące oficerów polskich. D elegacja Polaków z F e rd y n an d e m
G oetlem n a czele ogląda w strz ą sa ją c e c m en tarzy sk o - w śród
ofiar gen. S m oraw iński, gen. B o h a te re w ic z ip łk H a ła c iń s k i”450.
216
W ładysław a] Kaweckiego, spraw ozdaw cy-fotoreportera Kazi
m ierza D id u ra, tudzież ro b o tn ik a F ra n c isz k a P rochow nika”451.
217
O w yniku dalszych b a d a ń oraz n a podstaw ie sp raw o zd ań
członków kom isji będziem y m ieli m ożność stałego inform ow ania
n a szy c h C zytelników ”452.
W d n iu 16 k w ietn ia o p u b lik o w an a z o sta ła o b sz ern a
k o r e s p o n d e n c ja W ła d y sła w a K aw eckiego, z a ty tu ło w a n a
„U stalenie pierw szych n azw isk ofiar”, gdzie m iędzy innym i
m ożem y przeczytać: „Dzięki tym d o k u m en to m i pa p ie ro m u d a ło
się n a w stępie p ra c u s ta lić id en ty czn o ść około 50-ciu oficerów
polskich, w śród k tó ry ch fig u ru ją n a z w isk a dw óch zn a n y ch
g e n e r a ł ó w , m i a n o w i c i e : g e n . b r y g . M ie c z [ y s ła w a ]
Sm oraw ińskiego, b. dow[ódcy] Okr[ęgu] K orp[usu] w Lublinie;
g e n e ra ła b ry g ad y B ro n isła w a B o h aterew icza; płk. dypl.
A ndrzeja H ałacińskiego - kaw alerów o rd eru „V irtuti M ilitari”,
najw yższego polskiego o d z n a cz e n ia w ojennego; (...). J a k o je d n e
z pierw szych w ydobyto zwłoki b. g e n e ra ła brygady z L ublina
S m oraw ińskiego”453.
W kolejnym n u m e rz e „G ońca” został zam ieszczony
b a rd z o o b s z e rn y w yw iad n iem ie c k iej a g e n c ji p raso w ej
„Telepress” z re d a k to re m W. Kaw eckim , k tó ry stw ierdził w nim
m .in.: „ (...) Przy tej okazji u d a ło m i się zidentyfikow ać n a
podstaw ie legitym acji krzyża „V irtuti M ilitari” szczątki g e n e ra ła
brygady M ieczysław a S m oraw ińskiego, o sta tn io dow ódcy
O kręgu K o rp u su w L ublinie, g e n e ra ła brygady B ro n isław a
B ohaterew icza, p u łk o w n ik a Andrzej a H ałacińskiego, (.,.)”454.
O b sz e rn a re la c ja W ładysław a Kaweckiego zn a jd u je się
w In sty tu cie Polskim i M uzeum im . gen. W. Sikorskiego
w Londynie. Z o stała o n a s p is a n a w A nkonie 12 s ie rp n ia 1945 r.
J a k z niej w ynika, był on przez 7 m iesięcy w ięźniem niem ieckim
w Krakow ie i został zw olniony z w ięzienia M ontelupich 27
452 Tamże. Warto zaznaczyć, że już w tej pierwszej informacji propagandy
niemieckiej znalazły się przekłamania. Ppłk piech. sł. st. Andrzej Tadeusz
Hałaciński nigdy nie był szefem Oddziału II Sztabu Głównego (Niemcy zresztą
też się w tym szybko zorientowali i tego nie powtórzyli), ja k też nie był oficerem
dyplomowanym. Podstawowe informacje o nim są następujące: ur. 10 XI 1891
w Skawinie, syn Eustachego i Feliksy. Komendant m iasta Kowel. W czasie
I wojny walczył w Legionach, był współautorem pieśni My pierwsza brygada,
w 1930 r. przeszedł w stan spoczynku. Pracował potem m.in. jako starosta
w Brzesku i notariusz w Łucku, był działaczem społecznym i politycznym,
m.in. prezesem Związku Oficerów Rezerwy. Zob.: W. K. Cygan, Oficerowie
Legionów Polskich, tom II, s. 97-98; J. Ciałowicz, Hałaciński Andrzej Tadeusz,
„Polski Słownik Biograficzny”, t. IX - 1961; J. Tucholski, Mord, s. 116.
453„Goniec Krakowski”, n r 89 z 1 6 IV 1943.
454„Goniec Krakowski”, n r 90 z 1 7 IV 1943.
218
p aź d zie rn ik a 1942 r. W swej relacji pisze, iż w a ru n k ie m
zw olnienia go było podjęcie p ra c y w polskojęzycznej p rasie
n ie m ie c k ie j lu b w y s ła n ie do o b o z u k o n c e n tra c y jn e g o
w O św ięcim iu. Tw ierdzenie to w ydaje się b ard zo m ało
praw d o p o d o b n e, Niemcy nie potrzebow ali bow iem zm u szać
nikogo do p rac y w sw oich in sty tu c ja c h p ropagandow ych,
podjęcie jej było całkow icie dobrow olne. Niemniej je d n a k podaję
to d o k ład n ie w śla d za jego relacją; on sa m był pracow nikiem
niem ieckiej agencji prasow ej „T elepress”. Jeg o re la c ja dotyczy
też m iędzy in nym i p o b y tu w K atyniu i o d n alezien ia zwłok gen.
Sm oraw ińskiego: „Zwłoki generałów . O ddzielnie leżały n a
m uraw ie, w yjęte prze d przybyciem delegacji zwłoki 2 generałów :
śp. gen. bryg. Sm oraw ińskiego, dow ódcy OK 2 Lublin
i śp. gen. bryg. B ohaterew icza w m u n d u ra c h polowych,
z pełnym i d y sty n k cjam i i w p a s a c h koalicyjnych z p o p rze
czkam i. Na p iersi gen. S m oraw ińskiego spoczyw ał krzyż V irtuti
M ilitari, opodal z aś b a re tk i k ilk u in n y c h o d zn aczeń polskich. Na
m u n d u rz e gen. B o h aterew icza w id n iały rów nież b a re tk i
orderow e, niżej z a ś dw a krzyże p am iątk o w e z o k re su wojny.
Obaj generałow ie m ieli n a sobie płaszcze, podszyte fu tre m oraz
w ysokie b u ty . Gen. S m o raw iń sk i m iał m ię k k ą czapkę połow ą,
n a to m ia s t c z ap k i gen. B o h a te re w ic z a n ie o d n alezio n o .
Przew odniczący polskiej delegacji F e rd y n a n d Goetel wygłosił
n a d szczątk am i generałów k ró tk ie przem ów ienie, o d dając hołd
poległym ofiarom krw aw ej zb ro d n i k a tó w m oskiew skich.
Szef p ro p a g a n d y n iem ie c k iej] z K rakow a - O h le n b u sch
dom agał się, abym swe w ra ż en ia w ypow iedział w języ k u
niem ieckim do m ikrofonu. Życzeniu te m u sprzeciw iłem się
w kategorycznej form ie, ośw iadczając, że byłoby p ro fan acją, aby
to św ięte k a ż d em u Polakow i m iejsce, p rze siąk n ię te krw ią
n ajlep szy ch synów m ej Ojczyzny, k a la ć jazgotem obcej mowy.
W ówczas O h le n b u sc h w form ie b ard zo uprzejm ej zwrócił się do
m nie z p ro śb ą , abym w jęz y k u p o lskim opow iedział do
m ik ro fo n u swe w rażen ia, d o z n a n e w z etk n ięciu z p o tw o rn ą
rzeczy w isto ścią. Pow iedziałem k ilk a słów , ale dziś nie
potrafiłbym stre ścić tych z d a ń ”4S5.
D la pełnego w y k o rz y sta n ia propagandow ego spraw y
K atynia, Niemcy w prow adzili też do inform acji kw estię rodzin
p o m o rd o w a n y c h oficerów . K ró tk a n o ta tk a in form ow ała:
„Rodzina gen. Sm oraw ińskiego żyje w Lublinie.
455IMGS: Kol. 12/3: rei. Władysława Kaweckiego, k. 1,6.
219
Lublin, 19 kw ietnia. L u d n o ść w s trz ą ś n ię ta z o sta ła w iadom ością
o odkryciu zbiorow ych grobów oficerów polskich; szczególnie
w ie lk ie p o r u s z e n ie w y w o ła ł f a k t z a m o r d o w a n ia g en .
S m oraw ińskiego, k tó ry n a te re n ie L u b lin a był pow szechnie
z n a n ą osobistością.
W iadom ość t a boleśnie d o tk n ę ła żonę oraz dwoje dzieci
g en erała, m ianow icie 2 0 -le tn ią córkę oraz 18-letniego syna,
którzy sta le żywili n iez ło m n ą nadzieję, iż m ąż i ojciec po w ojnie
znow u do n ic h pow róci”456.
O cz y w iśc ie d la ró ż n y c h p r o p a g a n d o w y c h celó w
inform acje zaw arte w niem ieckiej p ra s ie polskojęzycznej
w ydaw anej w GG często dalece m ijały się z p raw d ą. W tym
sam ym n u m e rz e „G ońca K rakow skiego” opub likow ano relację
naocznego św iadka, byłego plutonow ego policji, k tó ry w raz
z gen. S m o raw iń sk im przebyw ał w niew oli sowieckiej. W w ielu
szczegółach re la c ja ta j e s t n a tyle sp rz e c z n a ze zn an y m i obecnie
fak tam i z ostatn ieg o o k re su życia g e n e ra ła , że należy w ątpić, czy
faktycznie pluto n o w y te n przebyw ał w niewoli, sowieckiej
z generałem . Przede w szystkim po d aje on inform ację o p rze
w iezieniu g e n e ra ła do O staszk o w a (nigdy ta m nie przebyw ał)
oraz niezgodne ze s ta n e m faktycznym um iejscow ienie tego
m ia s ta w ZSRR (na w yspie n a m o rz u przy granicy fińskiej,
po d czas gdy faktycznie O staszk ó w z n a jd u je się około 180 km od
Tweru). Podał on też inform ację, ja k o b y 18 g ru d n ia 1939 r. gen.
S m oraw iński zo stał z O staszk o w a przew ieziony do K ozielska, co
było o tyle niepraw dziw e, że praw ie od p o c z ą tk u swego po b y tu
w niew oli był w ięźniem obozu w K ozielsku. J e d n y m słow em -
Niemcy p o sia d a li pew ne inform acje o sow ieckich obozach
jen ie ck ic h , w k tó ry c h przetrzym yw ano Polaków, były one
je d n a k n a tyle ogólnikow e, że zbyt wiele szczegółów do swej
p ro p ag a n d y nie m ieli. S tą d też - ale w g ru n cie rzeczy po
dokładnej analizie całego m a te ria łu w iem y to dopiero te ra z -
b y ła to c zęsto m ie s z a n in a in fo rm a c ji p raw d z iw y ch ze
zm yślonym i457.
O spraw ie k aty ń sk iej ro z p isa ła się szeroko p r a s a p o
n a całym św iecie, co rów nież p ró b o w a ła w ykorzystyw ać
p ro p a g a n d a n iem ieck a. C zytając te te k s ty p raso w e, m u sim y
p a m iętać, że zostały one p o d d a n e w cześniej sw oistej obróbce
przez c e n zu rę i a p a ra t p ro p a g a n d y niem ieck iej. Ale niezależnie
456„Goniec Krakowski”, n r 92 z2 0 IV 1943.
457 „Goniec Krakowski”, n r 92 z 2 0 IV 1943.
220
od tego m ożem y przytoczyć, że w kolejnym n u m e rz e „G ońca
K rakow skiego” zam ieszczono a rty k u ł p o d ty tu łem „Teraz
rozum iem y dlaczego ... Polski d zien n ik w A rgentynie o m a s o
wym m ordzie w K aty n iu ”: „B uenos Aires, 20 kw ietnia. Pod
olbrzym im nagłów kiem „Tysiące po lsk ich oficerów, z a m o rd o
w an y ch przez bolszew ików ” don o si w ychodzący w B u en o s Aires
polski d z ie n n ik „K urjer Polski” o m asow ych g ro b ach pod
Sm oleńskiem .
„W szystko w sk azu je n a to ” - pisze dzien n ik - „że
oficerowie zostali zam o rd o w an i przez opraw ców S talin a.
M usim y te w iadom ości przyjąć ja k o praw dziw e, ja k długo rzą d
bolszew icki nie udow o d n i czegoś przeciw nego. S tanow isko to
będziem y rep rezen to w ali ta k długo, aż Krem l z a k o m u n ik u je ,
gdzie z n a jd u je się gen erał S m oraw iński, dow ódca OK Lublin
i tysiące in n y ch oficerów, k tó ry c h m ie jsc a p o b y tu w Zw iązku
Sow ieckim p o lsk a delegacja n ie b y ła w m ożności stw ierdzić”458.
W p a rę d n i p o tem now ojorski „Tygodnik Polski” zam ieścił
k o m e n ta rz re d a k c y jn y , k tó re g o m y śl p rz e w o d n ia b y ła
a n a lo g icz n a do tej, co w polonijnej gazecie w A rgentynie.
Zw rócono w n im je d n a k uw agę, ja k we w szy stk ich p o lskich
g azetach , n a niem ieckie zbrodnie: „ Je st to oczywiście iro n ia
tra g ic z n a i o k ru tn a , że Niem cy, k tó rz y od trz e c h la t
sy stem aty czn ie m o rd u ją n a ró d polski, u s iłu ją te ra z u k u ć b ro ń
d la siebie z w ieści o w ym ordow aniu n a sz y c h rodaków . J a s n e
je s t, że niczyje zb ro d n ie nie u m n ie jsz ą nigdy zgrozy i ohydy
zb ro d n i niem ieckich.
Ale to, że Niem cy sz erz ą t ą w ieść p o tw o rn ą - nie m oże sta ć
się pow odem , ab y śm y nie dom agali się całej p raw d y o tym , co się
sta ło z ty sią c am i oficerów polsk ich , ab y śm y nie zapytali
Sowietów, k tórzy w y p ierają się tej zb rodni, gdzie s ą ci zaginieni,
ab y śm y nie odkryli p rze d św iatem całej p raw d y o g ro b ach pod
S m oleńskiem , skoro będzie o n a przez n e u tra ln e i b e z stro n n e
czynniki niew ątpliw ie stw ierdzona.
N ajw iększą korzyścią, j a k ą Niem cy m ogliby w ynieść
z tego potw ornego odkrycia, byłoby w łaśn ie m ilczenie św ia ta
o n im i w y n ik łe z n ieg o w ś ró d p o d b ity c h n a ro d ó w
prześw iadczenie, że w obozie sprzym ierzonych rządzi podw ójna
z a s a d a spraw iedliw ości. D latego P o lsk a nie o d stą p i od swego
ż ą d a n ia , ab y p ra w d a o g ro b ach pod S m oleńskiem była z b a d an a ,
45,„GoniecKrakowski”, n r9 3 z 2 1 IV 1943.
221
u jaw n io n a i o są d z o n a ”459. Z kolei p r a s a p o lsk a n a B liskim
W schodzie w sp o só b niezm iern ie w yw ażony p is a ła o spraw ie
k a ty ń s k ie j o ra z re a k c ji r z ą d u p o lsk ie g o n a rew e la c je
niem ieckie460.
W d n iu 15 k w ie tn ia 1943 r. n a pierw szej stro n ie innej
gadzinów ki, „Gazety Lw owskiej”, zo stał zam ieszczony ogrom ny
tytuł: „M asowy m o rd bolszew icki n a oficerach p olskich. Pod
S m oleńskiem w ykryto groby. P o lsk a k o m isja n a m iejscu
zb ro d n i”. K o m u n ik at był w swej tre śc i n iem a l ta k i sam , ja k
zam ieszczony w „G ońcu K rakow skim ”: p o d a n o inform ację
0 „odkryciu iden ty czn o ści około 50 oficerów”, w tym gen.
M. S m oraw ińskiego, gen. B. B o h aterew icza i płk. A ndrzeja
H ałacińskiego461. W n a s tę p n y m n u m e rz e tej gazety, pod
ogrom nym ty tu łem „Szczegóły m o rd e rstw a bolszew ickiego n a
oficerach p o lsk ic h ” p o d a n o n a z w isk a ty ch dw óch generałów
oraz k ilk u n a s tu oficerów462. N iem iecka k a m p a n ia p ro p a
g andow a w okół sp raw y K aty n ia n a b ie ra ła coraz w iększego
ro zp ęd u , w kolejnym n u m e rz e n a pierw szej stro n ie w idniały
ogrom ne tytuły: „12.000 oficerów p o lsk ich w m asow ych
g ro b ac h ” oraz „Żydzi prow odyram i zb ro d n i”. W zam ieszczonych
poniżej m a te ria ła c h n ie było je d n a k n a z w isk a g e n e ra ła
S m oraw ińskiego463. Ale w kolejnym n u m e rz e obaj generałow ie
zostali ju ż w ym ienieni464, z aś w n a s tę p n y m , z 20 k w ietnia, n a
stro n ie drugiej, opublikow ano fotografię z podpisem : „Zwłoki
dw óch ofiar, w głębi szczątk i g e n e ra ła S m oraw ińskiego”465.
Gwoli praw dy, fotografia ta b y ła d ość m arn ej ja k o ś c i i rozpo
z n a n ie zwłok g e n e ra ła spraw iłoby osobom zain tereso w an y m
p e w n ą tru d n o ś ć . W ynikało to je d n a k tylko i w yłącznie
z kiepskiego ja k n a owe czasy s ta n u te c h n ik i fotograficznej
1 poligraficznej, k tó ry uniem ożliw iał identyfikację osób w ta k ic h
p rzy p ad k ach .
224
z gen eralsk im i lam p a sam i. D ystynkcje gen[erała] brygady
w yraźne, tw arz niero zp o zn aw aln a. U gen. Sm oraw ińskiego
zn a le z io n o s r e b r n ą p a p ie ro ś n ic ę z n a ło ż o n y m i złotym i
p o d p isa m i nieczytelnym i”471.
Dzieje sp raw y K atynia s ą tak że h is to rią w alki o praw dę
h isto ry c z n ą począw szy od 1943 r., a p o tem od 1944 r., kiedy to
w ładze ZSRR pow ołały N adzw yczajną Kom isję do U sta le n ia
i Z b a d a n ia W ystępków F aszy sto w sk ich O k u p a n tó w Niem ie
ckich i Ich W spólników , k tó ra n a s tę p n ie pow ołała S p ecjaln ą
Kom isję do U sta le n ia i Z b a d a n ia O koliczności R ozstrzelania
p rze z N iem ieckich N ajeźdźców F a sz y sto w sk ic h w Lesie
K atyńskim Je ń c ó w W ojennych - Oficerów Polskich. P op u larn ie
by ła o n a n a z y w a n a k o m isją B u rd e n k i, od n a z w isk a jej
przew odniczącego, N ikołaja N. B u rd e n k i, osobistego lek a rza
S talin a. M iała o n a w yjaśnić c a łą tę spraw ę, a faktycznie, ja k się
okazało, jej w łaściw ym z a d a n ie m było m a k sy m a ln e jej
zam ataczen ie. W d n iu 26 sty c z n ia 1944 r. Radio M oskw a oraz
„P raw da” ogłosiły w ynik p ra c kom isji B u rd e n k i - b y ła ta m m ow a
0 tym , że Polacy w padli w ręce n a c ie ra ją c y c h w ojsk niem ieckich
1 zostali przez n ich w ym ordow ani472. Przy tej okazji d o k onano
pow tórnej e k sh u m a c ji zwłok gen. S m oraw ińskiego i likw idacji
w te n sposób osobnej mogiły, w której z o sta ł p o chow any w io sn ą
1943 r 473.
T akże n a p ro ce sie n o ry m b e rsk im n ie doszło do
w y ja śn ie n ia spraw y K atynia, ale w tym p rz y p a d k u nie u d a ło się,
m im o sow ieckich p ró b , obciążyć Niem ców w in ą za tę zbrodnię.
W N orym berdze w d n ia c h 30 w rz e śn ia i 1 p a ź d zie rn ik a 1946 r.
K atyń nie z o sta ł w sp o m n ia n y a n i je d n y m słow em , an i
w m ow ach obrońców , a n i we w łaściw ym w y ro k u 474.
Potem przez wiele la t po w ojnie sp ra w a K atynia była
p rzedm iotem bardziej sp e k u la c ji politycznych, niż rzetelnych
b a d a ń . D ługo p anow ało w okół niej m ilczenie, zw łaszcza
w Polsce pod rz ą d a m i k o m u n istó w . Na Zachodzie za swego
ro d zaju przełom u z n a ć trz e b a pierw sze w ydanie m o n u
m en taln eg o dzieła „Z brodnia k a ty ń s k a w św ietle d o k u m en tó w ”
471 Zbrodnia katyńska, s. 199.
472 F.K adell.s. 105-107.
473 M. Sobieraj, s. 248.
474 Na ten tem at zob. interesującą pracę: A. Basak, Histońa pew nej
mistyfikacji. Zbrodnia katyńska przed Trybunałem Norymberskim. Wrocław
1993; F. Kadell, s. 123-134.
225
(Londyn 1948), z przed m o w ą gen. W ładysław a A n d ersa. O bok
niego pojaw iło się szereg in n y c h p u b lik a c ji książkow ych oraz
a rty k u łó w w p ra sie szw edzkiej, fra n c u sk ie j, angielskiej oraz
in n y ch krajów , dzięki k tó ry m rozgorzała szero k a d y s k u s ja n a
te m a t zb ro d n i k aty ń sk iej. Rozpoczęła się - ja k tra fn ie określił to
F. Kadell - w a lk a o p raw d ę w tej spraw ie. W jego k siążce j e s t o n a
szczegółowo o p isa n a , w raz z p o d a n ie m ty tu łó w podstaw ow ych
publikacji; nie będziem y tego d o k ład n ie p o w tarzać za nim ,
zain tere so w a n y t ą p ro b le m a ty k ą czytelnik w inien sięg n ąć do tej
książki. A utor te n referuje rów nież m ało z n a n e czytelnikow i
po lsk iem u d z ia łan ia p ro p a g a n d y sow ieckiej, podjęte w celu
obrony tezy, jak o b y z b ro d n ia ta by ła dziełem n iem ieckim 475. To
w szystko zapoczątkow ało pow ażne p u b lik a c je n a te n te m a t oraz
pow ołanie w Nowym J o rk u w listo p ad zie 1949 r. A m erykańskiej
Komisji do Z b a d a n ia M asak ry K atyńskiej. Na jej czele s ta n ą ł
A rth u r B liss L ane, w la ta c h 1 945-1947 a m b a s a d o r USA
w W arszaw ie.
S u k cesy w p ra c a c h tej kom isji spow odow ały, iż 18
w rześn ia 1951 r. Izba R e p re ze n tan tó w K ongresu USA pow ołała
do życia Kom isję S p e c ja ln ą Do Z b a d a n ia M asowego M ordu
w K atyniu; jej przew odniczącym zo stał Ray J . M adden. Z eb rała
o n a w szystkie d o stę p n e w tedy m ate ria ły , k tó re n a s tę p n ie z o s ta
ły w yd ane w sied m iu to m a c h , zaw ierających 2 3 6 2 stro n y (we
d łu g innej w ersji w dziew ięciu tom ach) w języ k u angielskim ,
p rz e s łu c h a ła 81 św iadków , w tym Polaków, Niem ców i A m ery
kanów , którzy cokolw iek m ogli w nieść do wiedzy o spraw ie k a
tyńskiej. P onadto zgłosiło się p o n a d 2 0 0 osób, k tó ry ch z e zn a n ia
zostały dołączone. W śród św iadków znajdow ał się F e rd y n a n d
Goetel, k tó ry p rz e słu c h iw a n y 17 k w ie tn ia 1952 r. w yjaśnił, ja k
w yglądały k u lisy w yjazdu do S m o leń sk a, a n a s tę p n ie do
K a ty n ia , p o w ie d z ia ł, że r o z p o z n a ł z w ło k i g e n e ra łó w
B ohaterew icza oraz S m oraw ińskiego oraz w ja k i sp o só b to się
odbyło; te o s ta tn ie n a p o d staw ie m u n d u ru i n a ra m ie n n ik ó w
g en e ra lsk ic h oraz znalezionych przy n ic h jego dok u m en tó w . Na
m arg in esie trz e b a zauw ażyć, że pow ołanie w tedy tej kom isji
zw iązane było z ó w czesną, b a rd z o z a o strz o n ą s y tu a c ją
m iędzynarodow ą, w o jn ą w Korei g ro żącą w yb u ch em nowej
w ojny św iatow ej. W d n iu 18 czerw ca 1953 r. K om isja S praw
Z ag ranicznych Izby R e p re ze n tan tó w w iększością jed n eg o głosu
F. Kadell, s. 142-158.
226
od rzu ciła w niosek M ad d en a o k o n ty n u o w a n iu prac; d o k u m en ty
Specjalnej Komisji pow ędrow ały do a rc h iw u m 476. To w szystko
rzutow ało też n a w iadom ości o lo sa c h g e n e ra ła S m o ra
w ińskiego. W owym czasie jego nazw isko było nierozerw alnie ju ż
zw iązane z w iadom ościam i o zb rodni w K atyniu i pojaw iało się
obok inform acji o n ie j.
Przez długi czas wokół spraw y k atyńskiej działo się wiele
w ażnych rzeczy; nie m o żn a ju ż było pom ijać jej m ilczeniem .
U kazyw ało się coraz więcej pu b lik acji n a te n tem a t, przy czym
n aw et te, k tóre usiłow ały lan so w ać tezę o niem ieckiej w inie za
zbrodnię przyczyniały się do dalszej d y sk u sji wokół m o rd u
katyńskiego, uniem ożliw iając w te n sposób z u p ełn e w yciszenie
tej spraw y. W 1971 r. m iało m iejsce kolejne w ażne w ydarzenie:
w L o n d y n ie p o d p r z e w o d n ic tw e m lo r d a B a r n b y 'e g o
u k o n sty tu o w a ło się angielsko-polskie stow arzyszenie F u n d u s z
n a rzecz B udow y P o m n ik a K atyńskiego. S p raw a ta s ta ła się
bardzo k o n tro w ersy jn a, zarów no je śli chodzi o w ybór m iejsca n a
pom nik, działalność sam ego F u n d u s z u ja k i odsłonięcie
p o m n ik a n a lo n d y ń sk im c m e n tarz u G u n n e rs b u ry 18 w rześn ia
1976 r., kiedy to nie było a n i jed n eg o p rzedstaw iciela rz ą d u
brytyjskiego oraz - w w yniku p o lecenia w ładz - w m u n d u rz e
w ojskow ym zjawił się tylko je d e n Szkot. Było to też w ynikiem
e n e rg ic z n e g o p r z e c iw d z ia ła n ia ra d z ie c k ie j a m b a s a d y .
Z naczenie tego p o m n ik a je s t je d n a k ogrom ne, od tego m o m e n tu
u jego stóp co ro k u odbyw ały się u ro czy sto ści u p a m ię tn ia ją c e
trag ed ię w K atyniu477. W zniesienie o b elisku w Londynie m iało
też duże znaczenie d la opozycji w Polsce, a p a m ię ta ć trzeb a, że
w łaśn ie la ta 70. były o k resem szybkiego rozw oju działalności
opozycji dem okratycznej w Polsce. W ydaw ała o n a coraz więcej
pu b lik acji pośw ięconej tej zbrodni, tym bardziej, że w łaściw ie
tylko tzw. „drugi obieg” w ydaw niczy m ógł bez przeszkód
publikow ać n a te n tem a t. W styczniu 1975 r. Główny U rząd
K ontroli P rasy, P ublikacji i W idow isk w ydał w ytyczne, k tó re
in s tr u o w a ły , że „ n a le ż y p o w s trz y m a ć w sz e lk ie p ró b y
przypisyw ania Związkowi Sow ieckiem u w iny za śm ierć p o lskich
oficerów w K atyniu”. Z m ianę przyniósł ro k 1980, kiedy to
w Polsce p ow stał In s ty tu t K atyński, a cały kraj zalew ały u lo tk i
„S olidarności” z a rty k u ła m i o K atyniu. W tej sy tu acji Sowieci
476 W. Materski, s. 116-118; F. Kadell, s. 158-186; S. M. Jankowski,
R. Kotarba, s. 62-65.
477 F. Kedall, s. 187-204.
227
s ta ra li się w ykonać ja k iś g est i 13 p aźd ziern ik a 1980 r.,
przedstaw iciele KPZR oraz w ładz państw ow ych ZSRR obchodzili
37. rocznicę u tw o rze n ia polskiej arm ii pod dow ództw em gen.
Z y g m u n ta B erlinga i złożyli w K atyniu w ieniec pom ordow anym
oficerom . Z araz potem , bo w D zień W szystkich Św iętych 1980 r.
n a C m e n ta rzu Pow ązkow skim w W arszaw ie setk i osób oddało
hołd pom ordow anym w tzw. „Dolince K atyńskiej”. Od tej pory,
przez la ta 80. stale obchodzono ta m uro czy sto ści zw iązane
z tra g e d ią tego m o rd u . Nie oznaczało to je d n a k przełom u
w p odejściu w ładz PRL do spraw y K atynia, u w a ru n k o w a n e to
było fak tem , iż w ładze ZSRR k o n se k w e n tn ie sta ły n a
sta n o w isk u , że odpow iedzialność za śm ierć p o lskich oficerów
p o n o sz ą Niemcy.
In n y m w a ż n y m w y d a rz e n ie m n a e m ig rac ji było
odznaczenie poległych w K atyniu. Rząd RP n a U chodźstw ie
w Londynie d e k re tem z d n ia 11 listo p a d a 1976 r. w szystkim
żołnierzom polskim zgładzonym w K atyniu n a d a ł Krzyż V irtuti
M ilitari i s tą d M. S m oraw iński został po raz d rugi odznaczony
tym ord erem 478.
W lu b elsk im kościele W izytek z o sta ła um ieszczo n a
ta b lic a pośw ięcona pam ięci g e n e ra ła M ieczysław a S m o ra
w ińskiego479. P onad to generał został p a tro n e m ulic w Lublinie
oraz w T u rk u . Tablice p am iątkow e zostały też um ieszczone
w kościele garnizonow ym w K aliszu, w b u d y n k u przedw o
jen n e g o dow ództw a 6 Dywizji Piechoty przy pl. św. M agdaleny
w Krakowie oraz p rzed b u d y n k iem Szkoły Podstaw ow ej n r 4
w T u rk u , której został p a tro n e m 480.
229
odnajdziecie i że do n a s dołączycie. W yjechała w reszcie o s ta tn ia
część arm ii A n d ersa w raz z lu d n o śc ią cyw ilną i granice Rosji
zam knęły się. A te ra z ta k a s tra s z n a w iadom ość. Inform acje
źródeł niem ieckich u w ażaliśm y za zbyt tragiczne, żeby uw ierzyć.
A tu przychodziły ciągle now e w iadom ości, rap o rty , szczegóły
i n azw iska. I to po kolei, ta k ja k w as żegnaliśm y w Kozielsku.
Niemcy byli w tym ta k o k ru tn ie szczegółowi i d o k ładni, że nie
m o żn a było s łu c h a ć ”481.
W reszcie w listopadzie 1989 r. T ad eu sz M azowiecki, ja k o
pierw szy polski prem ier odwiedził K atyń w czasie swojej
pierw szej wizyty w ZSRR. N astępnie 25 m a rc a 1990 r.
„ M o sk o w sk ije N o w o s ti” o p u b lik o w a ły a r t y k u ł N a ta lii
Lebiediewej z m oskiew skiego In s ty tu tu H istorii Pow szechnej,
k t ó r a o d n a la z ła a k t a d o ty c z ą c e tr a g e d ii k a ty ń s k ie j
w C e n traln y m A rchiw um Arm ii Czerwonej oraz w ym ieniła w tym
a rty k u le n a z w isk a osób i organów NKWD odpow iedzialnych za
m a s a k rę - I oddział specjalny NKWD. W krótce potem , w czasie
wizyty w M oskwie w kw ietniu 1990 r., p rezy d en t W ojciech
J a ru z e ls k i odebrał z r ą k p rez y d e n ta ZSRR M ichaiła G orbaczow a
pierw sze d o k u m en ty dotyczące zbrodni k aty ń sk iej. J a ru z e ls k i
przebyw ał w tedy tak że w K atyniu, gdzie złożył w ieniec n a
gro b ach pom ordow anych w Lesie K atyńskim , a do księgi
p a m ią tk o w e j w p isa ł słow a: „W alczyli o w o ln ą P o lsk ę
i polegli niew innie z d a la od rodzin i ojczyzny. Do k o ń c a pozostali
w ierni Polsce i przysiędze żołnierskiej. Cześć i w ieczna p am ięć
polskim oficerom , ofiarom o k ru tn e j zb rodni stalinow skiej”482.
Tuż po św iętach Bożego N arodzenia z a stę p c a p ro k u ra to ra
generalnego S tefan Śnieżko poinform ow ał, iż przedstaw iciele
polskiej p ro k u ra tu ry otrzym ali do w glądu sowieckie a k ta
k a ty ń sk ie - olbrzym ią ilość 35 tom ów ak t. W la ta c h n a stę p n y c h
opublikow ano liczne d o k u m en ty dotyczące tej zbrodni. Figuruje
w n ich , w śród w ielu in n y ch , tak że nazw isko g e n e ra ła
M ieczysław a M akarego S m oraw ińskiego, a z b ro d n ia k a ty ń s k a
p rz e s ta ła być taje m n ic ą 483. Z kolei 14 p aźd ziern ik a 1992 r.
sp ecjaln y w y sła n n ik p re z y d e n ta B orysa Je lc y n a , prof. R udolf
P ichoja, p rze k a z ał prezydentow i Lechowi W ałęsie kopie
najw ażniejszych d o k u m en tó w dotyczących spraw y katyńskiej.
230
W śród n ic h m iędzy in n y m i znajdow ały się d o k u m e n ty
potw ierdzające odpow iedzialność ówczesnego kierow nictw a
ZSRR, z Józefem S talin em n a czele, z a zbrodnię k a ty ń s k ą 484.
W m a rc u 1991 r. w In sty tu cie E k sp erty z Sądow ych
w Krakowie w sk rytce w więźbie dachow ej odnaleziono
s ta ra n n ie zabezpieczony pak iet, zaw ierający k ilk a n a ście teczek
z kopiam i do k u m en tó w znalezionych przy e k sh u m a c ji w 1943 r.
zwłok p o lskich oficerów zam ordow anych w K atyniu. Nie
będziem y tu ta j w ym ieniać nazw isk w szystkich oficerów,
k tó ry ch d o k u m en ty znaleziono w tym pakiecie, w ystarczy
n a to m ia s t jeśli w tym m iejscu w spom nim y, iż w śród n ich były
d o k u m en ty gen. Sm oraw ińskiego. Były one prezen to w an e
w 2 0 0 3 r. n a w y sta w ie „M ało p o lan ie w k a ty ń s k ic h
d o k u m e n ta c h dr. J a n a R obią” zorganizow anej przez In sty tu t
Pam ięci Narodowej w Krakowie w k rak o w sk im M uzeum Armii
Krajowej. W kopercie n r 01 znajdow ały się silnie przetłuszczone
d o k u m en ty gen. M. Sm oraw ińskiego: legitym acja M inisterstw a
S praw W ojskow ych n r 26 7 2 , w y d an a przez dow ódcę O kręgu
K orp u su n r V w Krakow ie w d n iu 16 XII 1927 n a nazw isko
S m oraw iński M ieczysław, p łk w sta n ie czynnym , przynależność
6 Dywizja Piechoty, stanow isko: dow ódca 6 Dywizji Piechoty,
w ru b ry c e zm iany ad n o ta c ja : aw an so w an y do sto p n ia g e n erała
brygady z dniem 1 s ie rp n ia 1928. Fotografia była odklejona
i częściowo zniszczona, choć rysy tw arzy n a niej dobrze
zachow ane. Podpis w łasn o ręczn y w legitym acji był w idoczny
i czytelny. D ru g ą legitym acją w tej kopercie była legitym acja
o rd eru „V irtuti M ilitari”, w y d a n a przez biu ro K apituły o rd eru
w d n iu 1 m a ja 1933 r., stw ierdzająca, że gen. M ieczysław
S m oraw iński je s t k aw alerem Krzyża S rebrnego tego o rd eru . Na
fotografii zachow ały się tylko sła b e k o n tu ry tw arzy, tak że podpis
w ła sn o rę c z n y był czytelny. T rzecim d o k u m e n te m b y ła
k siążeczk a oszczędnościow a PKO n r 9 9 2 .9 9 1-D w y d a n a n a je g o
nazw isko, o s ta tn ia w p ła ta z o sta ła d o k o n a n a w d n iu 23 w rześn ia
1938 r. w Lublinie, s ta n oszczędności w raz z o d setk am i za
1938 r. w ynosił 8 2 7 8 złotych i 20 groszy; w łasn o ręczn y podpis
w łaściciela był dobrze zachow any. W kopercie znaleziono
rów nież złoty p ierścio n ek z b ry lan tem , sre b rn y m edalik
z w izerunkiem S erca P a n a J e z u s a , n a odw rocie była M atka
B o sk a S zkaplerzna, m a ła fig u rk a sło n ia z m asy w kolorze
484 Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom 4: Echa Katynia, kwiecień 1943 - marzec
2005, s. 523.
231
żółtaw ym , w form ie w isiorka, p o lsk a m o n e ta 5-złotow a z 1936 r.
z p łask o rz eź b ą głowy m a rs z a łk a P iłsudskiego. E k sp erci ocenili,
że te p rz e d m io ty s ą „ n a jp ra w d o p o d o b n ie j ta k ż e jeg o
w ła s n o ś c i ą ”, n a t o m i a s t n a p e w n o j e s t w ła ś c ic ie le m
d o k u m e n tó w o ra z s re b r n e j p a p ie r o ś n ic y , z o ś m io m a
nałożonym i złotym i pod p isam i oficerów s z ta b u 6 Dywizji
Piechoty n a tylnej zew nętrznej stro n ie, z któ ry ch odczytano
n a s tę p u ją c e nazw iska: G ajczak k p t., M edołkow ski m jr, M ond
płk, Zalew ski k p t., B ern ack i m jr. S pis tych dokum entów
i przedm iotów , odnalezionych w K atyniu i n ależących do gen.
S m oraw ińskiego został uw ierzytelniony pod p isam i d o k to ra
J a n a Z y g m u n ta R obią i jego w spółpracow ników z In sty tu tu
E k sp erty z Sądow ych: Irm y F o rtn e r i J a n a Cholew ińskiego
(ponadto w sk ła d zespołu d ra R obią w chodzili jeszcze M aria
P aszk o w sk a i doc dr Ja d w ig a A ckerm an)485.
W 1995 r. R ad a O chrony Pom ników W alki i M ęczeństw a,
zgodnie z w olą rodzin i środow isk k a ty ń sk ic h , ro zp isała
k o n k u r s o z a s i ę g u m ię d z y n a r o d o w y m n a p r o je k t y
z ag o sp o d aro w an ia przestrzen n eg o przyszłych cm entarzy, k tóre
po u zg o d n ien iach ze s tr o n ą ro sy jsk ą i u k r a iń s k ą zaczęto
realizo w ać. P ra ce b u d o w la n e p ro w a d z o n o od 1999 r.
jed n o c z e śn ie w K atyniu, C harkow ie i M iednoje. S pośród 32
n a d e sła n y c h p rac, ju ry p ra c u ją c e pod k ieru n k iem a rc h ite k ta
M a cie ja G in to w ta , w y b ra ło p ro je k t a r ty s ty rz e ź b ia rz a
z Państw ow ej Wyższej Szkoły S z tu k P lastycznych w G d a ń sk u ,
Z dzisław a Pidka. W sk ła d jego zespołu wchodzili: W iesław
Synakiew icz, J a c e k Synakiew icz i Leszek W itkowski.
Na podstaw ie um ow y m iędzy rzą d a m i polskim i ro
syjskim 4 czerw ca 1995 r. w Lesie K atyńskim położono Akt
E rekcyjny pod budow ę C m e n ta rza W ojskowego w K atyniu.
Z ostał on p o d p isa n y przez p rez y d e n ta RP L echa W ałęsę,
m a rs z a łk a Sejm u RP Jó zefa Z ycha, m a rs z a łk a S e n a tu A dam a
S tru zik a, p ry m a s a Polski Jó z efa G lem pa, m in is tra obrony
narodow ej Zbigniew a W ojciecha O końskiego oraz szefa S ztab u
G eneralnego gen. b ro n i T a d e u sz a W ileckiego486. Przy p ra c a c h
n a d cm en tarzem w ojennym w K atyniu, w czasie kolejnej
235
Bibliografia:
Archiwa:
C e n t r a l n e A rc h iw u m W o jsk o w e (CAW): te c z k a
p e rs o n a ln a S m oraw iński M ieczysław M akary - sygn. VM 73-
67 6 5 , KW 1 1 3 /2 8 3 3 , 17435 (A p. 27602), 30725).
In sty tu t im. gen. W. Sikorskiego (Londyn) (dalej cyt.:
IMGS):
Kol. 163 - D ziennik gen. J u liu s z a Kleeberga.
B I 9 2 /B - R elacja gen. K azim ierza Sawickiego.
D o k u m en ty publikow ane:
A k ty prawne:
Prasa:
237
Bazylów Ludw ik, W ieczorkiewicz Paweł, Historia Rosji,
W rocław 2005.
B ogalecki T ad eu sz, Polskie z w ią z k i strzeleckie w latach
1910-1914, „W ojskowy Przegląd H istoryczny”, 1996, z. 2.
B iałasiew icz W ojciech, G zella Alojzy Leszek, Bronili
Lublina, w rzesień 1939, L ublin 1994.
C a b a n o w s k i M a re k , G e n e ra ł S ta n is ła w B u ła k -
Bałachowicz: zapom n ian y bohater, W arszaw a 1993.
C him iak Ł ukasz, G ubernatorzy ro syjscy w K rólestw ie
Polskim 1863-1915. Szkic do portretu zbiorow ego, W rocław
1999.
C h o jn o w s k i A n d rz e j, K o n cep cje p o lity k i n a ro d o
w ościow ej rzą d ó w polskich w latach 1921-1939, W rocław 1979.
C h ro b aczy ń sk i J a c e k , Sm oraw iński M ieczysła w M akary,
w: Słow nik biograjlczny historii Polski, pod red. J a n in y C hodery
i F eliksa Kiryka, t. 2, W rocław 2005.
Ciałowicz J a n , H ałaciński A n drzej Tadeusz, „Polski
Słow nik B iograficzny”, t. IX - 1961.
C ygan W iktor Krzysztof, Oficerowie Legionów Polskich
1914-1917. Słow nik biograficzny. Tomll: G-K, W a rsz a w a 2 0 0 6 .
C ygan W iktor Krzysztof, Słow nik biograficzny oficerów
Legionów Polskich, tom II, W arszaw a 1998.
C zerep S ta n isła w , II B ry g a d a Legionów Polskich,
W arszaw a 2007.
D w a lata w boju Ii-ej B ryg a d y Legionów Polskich 3 0 IX
1 9 1 4 -3 0 1 X 1 9 1 6 , Piotrków 1916.
D zieje K alisza, pod red. W ładysław a R usińskiego,
P oznań 1977.
D zieje Turku, pod red. E. M akow skiego i C zesław a
Ł uczaka, P oznań 2 002.
D zieje Słupcy, pod red. B olesław a Szczepańskiego,
P oznań 1996.
F u sieck i S ta n isła w Szczęsny, D zieje rodzinne, T u re k
2005.
G ałęzow ski M arek, H enryk J ó ze w sk i „ O lgierd”, „Zeszyty
H istoryczne”, 2 0 04, z. 150.
G ałęzow ski M arek, Wierni Polsce. Ludzie konspiracji
p iłsu d c zy k o w sk ie j 1939-1947, W arszaw a 2005.
G arlicki A ndrzej, Przew rót m ajow y, W arszaw a 1979.
G arlicki A ndrzej, U źró d e ł obozu belw ederskiego,
W arszaw a 1976.
240
G enerał M ieczysław M akary Sm oraw iński w stulecie
urodzin, oprać. S ta n isła w Szczęsny F usiecki, W arszaw a 1994.
Głowacki Albin, Sowieci w obec Polaków na ziem iach
w schodnich II R zeczypospolitej 1 9 3 9 -1 9 4 1 ,Łódź 1997.
G łow acki Ludw ik, D ziałania w ojenne na L ubelszczyźn ie
w roku 1939, L ublin 1976.
G ło w a c k i L u d w ik , K a m p a n ia w r z e ś n i o w a n a
L u belszczyźn ie w 1939 roku. C zęść II: D ziałania wojenne, L ublin
1966.
G rzelak C zesław , K resy w czerwieni. A gresja Zw iązku
Sow ieckiego na Polskę w 1939 roku, W arszaw a 1998.
G rzelak C zesław , M ożliwości obrony K resów Wschodnich
w 1 9 3 9 ro k u p r z e d A r m ią C z e r w o n ą , w: E u ro p a
Nieprowincjonalna. Przem iany na ziem iach w schodnich d a w n ej
R zeczypospolitej (Białoruś, Litwa, Łotwa, Ukraina, w schodnie
pogranicze III R zeczypospolitej Polskiej) w latach 1772-1999,
pod red. K. Jasiew icza, W arszaw a 1999.
G rzelak C zesław , S tań czy k H enryk, K am pania p o lsk a
1939 roku. P oczątek IIw ojny św ia to w ej, W arszaw a 2 0 0 5 .
G zella Alojzy Leszek, Oni bronili Lublina w 1939 r. W 50
rocznicę II w ojn y św ia to w ej, L ublin 1989.
Historia Lublina w z a r y s ie 1317-1968, pod red. H en ry k a
Z insa, L ublin 1972.
H ryciuk Grzegorz, Przem iany narodow ościow e i ludno
ściow e w Galicji W schodniej i na Wołyniu w latach 1931-1948,
T o ru ń 2005.
Idzik A leksand er, C zw a rty p u łk piech oty 1806-1966,
Londyn 1966.
J a c z y ń s k i S tan isław , Polscy je ń c y wojenni w ZSRR
w rzesień 1939 - maj 1940 r. (cz. I.), „Wojskowy Przegląd
H istoryczny”, 1995, n r 3-4, (cz. II), 1996, n r 3.
Ja c z y ń sk i S tan isław , Z agłada ojicerów W ojska Polskiego
na W schodzie, w rze sie ń 19 3 9 - m a j 1940, W a rsz a w a 2 0 0 0 .
G. J a k im iń s k a , Jaw o rsk i Jakub, w: Słow nik biograficz
m iasta Lublina, t. 2, s. 91-92.
Ja n k o w s k i S ta n isła w M., K o tarb a R yszard, Literaci
a sp ra w a k a tyń sk a - 1 9 4 5 , K raków 2003.
J a r n o W itold, Okręg Generalny W ojska Polskiego nr III
Kielce w latach 1918-1921, Łódź 2003.
Jędrzejew icz W acław, C isek J a n u s z , Kalendarium ży cia
Józefa Piłsudskiego, t. I-III, W arszaw a 1998.
241
J u r g a T ad eu sz, D ziałania w ojenne w Polsce w p ie r w sz e j
p o ło w ie w rześn ia 1 9 3 9 roku, w: Polski w rze sie ń 1 9 3 9 r. - w ojna
na d w a fronty. Pam iętnik konferencji. M ateriały z M iędzy
narodow ej Konferencji N aukowej, pod red. A. F elch n era,
Piotrków T ry b u n a lsk i 1999.
J u rg a T a d e u s z , O bronaPolski 1939, W arszaw a 1990.
J u r g a T ad eu sz, W. K arbow ski, Arm ia Modlin 1939,
W arszaw a 1987.
Kadell F ranz, K ła m stw o katyń skie. Historia p e w n e j
manipulacji. Fakty, dokum enty, św ia d k o w ie , W ro cław 2008.
K alabiński S tan isław , D ąbrow ski Józef, w: Słow nik
biograficzny d zia ła c zy polskiego ruchu robotniczego, t. 1, W ar
szaw a 1978.
K asp erek Józef, Kronika w y d a rze ń w Lublinie w okresie
okupacji hitlerowskiej, L ublin 1983.
Katyń. W ybór p u b lic y sty k i 1 943-1988 i „Lista K a
tyńska", Londyn 1988.
K ęsik J a n , Zaufany Kom endanta. Biografia polityczn a
Jana H en ryk a J ó zew sk ieg o 1892-1981, W rocław 1995.
K iedrzyńska W anda, Polskie organizacje w o jsk o w e
w przed ed n iu w ojn y św iatow ej, „Żołnierz Legionów i POW”,
1 9 3 9 ,n r 3-4.
Kieniewicz S tefan, H istoria Polski 1793-1918, W arszaw a
1996.
K ie rn ik o w s k i P a w e ł, M ia s to C h ełm w o k r e s ie
m iędzyw ojen n ym (1918-1939), C hełm 2007.
Kijas A rtur, R osjanie w K aliszu i guberni kaliskiej na
przełom ie X IX /X X w ieku (do 1914 roku), w: K a lisz - m iasto
otw arte. M niejszości n arodow e i religijne w dziejach K alisza
i ziem i kaliskiej, pod red. K rzysztofa W alczaka i Ewy A ndrysiak,
Kalisz 2006.
K isielew ski T a d e u sz A., Katyń. Zbrodnia i kłam stw o,
P oznań 2008.
Klim ecki M ichał, Legiony Polskie w B aranow iczach
p a źd zie rn ik - listopad 1 9 1 6 r., w: „M uzeum W ojska w B iałym
sto k u . Z eszyt N aukow y”, 1988.
Klim ecki M ichał, Polsko-ukraińska w ojna o L w ów i Ga
licję W schodnią 1918-1919, W arszaw a 2000.
K osk H enryk Piotr, Generalicja p o lsk a . Popularny
sło w n ik biograficzny, Tom ik M -Ż , P ru sz k ó w 2 0 0 1 .
242
K ostrzew ski A ndrzej, Sm oraw iński M ieczysław M akary,
„Polski Słow nik B iograficzny”, t. X X X IX -r. 1 9 9 9 -2 0 0 0 .
K ościelniak W ładysław , W alczak Krzysztof, Kronika
m iasta K alisza, Kalisz 2002.
Kozłowski Kozłowski, W rzosek M ieczysław, Historia
oręża polskiego 1795-1939, W arszaw a 1984.
Kozłowski M aciej, S praw a prem iera Leona K ozłow skiego.
Zdrajca c zy ofiara, W arszaw a 2005.
Kozyra W aldem ar, A dm inistracja w o jew ó d zk a w obec
m niejszości ukraińskiej na L u belszczyźn ie w latach 1919-1939,
w: Pogranicze. Studia z dziejów sto su n k ó w polsko-ukraińskich
w X X w ieku, pod red. Z. M ańkow skiego, L ublin 1992.
Kozyra W aldem ar, Urząd w o jew ó d zk i w Lublinie w latach
1919-1939, L ublin 1999.
Kozyra W aldem ar, W ojew odow ie lubelscy w obec życia
społeczno-politycznego na L u belszczyźn ie w latach 1926-1939,
„A nnales U n iv ersitatis M ariae C u riae-S k ło d o w sk a”, Vol. LVIII -
2 0 0 3 , Sectio F.
K r y s k a -K a r s k i T a d e u s z , Ż u r a k o w s k i S ta n is ła w ,
G enerałow ie Polski niepodległej, W a r szaw a 1991.
Kto b y ł kim w Drugiej R zeczypospolitej, pod red. J a c k a M.
M a jc h ro w sk ie g o , G rz e g o rz a M a z u ra , K a m ila S te p a n a ,
W arszaw a 1994.
K u n e r t A n d rzej K rz y szto f, S ło w n ik b io g ra ficzn y
konspiracji w a r s z a w s k ie j 1939-1944, t. 1, W arszaw a 1987.
K u p ria n is A rtu r, G enerał b ry g a d y C ze sła w Młot-
F ijałkow ski (1892-1944), W arszaw a 2004.
L. K uprianow icz, M oniew ski T adeusz, w: Słownik
biograficzny m iasta Lublina, pod red. T. R adzika, J . S k a rb k a i A.
A. W itusika, t. 1, L ublin 1993.
L e b ie d ie w a N a ta lia , K a ty ń , z b r o d n ia p r z e c iw k o
ludzkości, W arszaw a 1998.
Legenda Legionów. O pow ieść o Legionach oraz ludziach
Józefa Piłsudskiego, W arszaw a 2008.
Lew artow ski H enryk, P o ch m arsk i Bolesław , T esla Jó zef
A ndrzej, Szlakiem bojow ym Legionów. Krótki z a r y s organizacji i
dziejów 2 B ryg a d y Legionów Polskich w K arpatach, Galicyi i na
Bukowinie, Lwów 1915.
L ichniak Z ygm unt, Pietrzak W łodzimierz, w: „Polski
Słow nik B iograficzny”, t. XXVI - 1 9 8 1 .
243
L ipiński W acław , W alka zbrojna o niepodległość Polski
1905-1918, W arszaw a 1935.
Ł ukom ski Grzegorz, Sm oraw iński M ieczysław , w: K a w a
lerowie Virtuti Militań 1792-1945. Słow nik biograjiczny. Tom II
(1914-1921), C zę ść I(ze szy tp ró b n y), K oszalin 1991.
M ackiewicz Józef, K a tyń - zbrodnia b e z są d u i kary,
W arszaw a 1997.
M adajczyk C zesław , D ram at katyń ski, W arszaw a 1989.
M ajchrow ski J a c e k M., P ierw sza kom pania kadrow a.
Portret oddziału, K raków 2004.
M aksim iec S tan isław , Arm ia „Lublin” w e w rześn iu 1939
roku, W arszaw a 2006.
M ańkow ski Z ygm unt, Lata w ojn y i okupacji 1939-1944,
w: D zieje L u belszczyzn y, t. I, pod red. T a d e u sz a M enela,
W arszaw a 1974 .
M alaty ń sk i Je rz y , G enerał M ieczysław Sm oraw iński
i jeg o zw ią zk i z Charsznicą, „G azeta M iechow ska”, 2008, n r
8 /1 7 5 .
M ańkow ski Z ygm unt Piotr, G dzie i k ied y zam ordow ano
w o jew o d ę Tramecourta, w: M ańkow ski Z ygm unt Piotr, Wiek XX.
Studia, p u b licystyk a , w spom nienia, L ublin 2008.
J. M arczuk, L iszkow ski B o lesła w S tan isław , w: Słow
biograficzny m iasta Lublina, t. 2, s. 140-141.
M argules Józef, Drugie d y w izje w bojach o Polskę 1776-
2000, W arszaw a 2003.
M aterski W ojciech, K a tyń ... n a s z ból p o w sze d n i,
W arszaw a 2008.
M azur Grzegorz, G enerał M ieczysła w Sm orawiński,
„Tygodnik Pow szechny”, 1990, n r 14.
M azur G rzegorz, Pokucie w latach drugiej w ojn y
św iatow ej. Położenie ludności, po lityk a okupantów , działaln ość
podziem ia, K raków 1994.
M azur Grzegorz, Saw icki K azim ierz Jędrzej, "Polski
Słow nik Biograficzny", t. XXXV- 1994.
M azur Grzegorz, Życie polityczn e polskieąo L w ow a 1918-
1939, K raków 2007.
M erw in B ertold, Legiony w boju 1915. T.II: IIB rygada na
Bukowinie i pograniczu Besarabii, K raków 1915.
M ędrzecki W łodzim ierz, Inteligencja p o lsk a na Wołyniu w
okresie m iędzyw ojen n ym , W arszaw a 2005.
244
M ilewska Wacława, Nowak J a n u sz Tadeusz, Zientara
Maria, Legiony Polskie 1914-1918. Zarys historii militarnej
ipolitycznej, Kraków 1998.
E u gen iu sz M ironowicz, Polityczne uwarunkowania
funkcjonowania Kościoła prawosławnego w Polsce w latach
1920-1939, „Białoruskie Zeszyty H istoryczne”, 2005, nr 24.
M roczko M arian, Eugeniusz Romer (1871-1954).
Biografia polityczna, Słupsk 2008.
NietylkoPierwszaBrygada(1914-1918),t. l:ZLegionami
nabój, oprać. Stanisław Jan Rostworowski, W arszawa 1993.
Nitecki Piotr, Biskupi Kościoła w Polsce. Słownik
biograficzny, W arszawa 1992.
Nowak Małgorzata, Narodowcy i Ukraińcy. Narodowa
Demokracja wobec mniejszości ukraińskiej w Polsce 1922-1939,
G dańsk 2007.
Obozy jenieckie NKWD LK 1939 - VIII 1941, pod red.
Stanisław a Jaczyńskiego, W arszawa 1995.
O dziem k ow sk i J a n u s z , Leksykon wojny polsko-
rosyjskiej 1919-1920, W arszawa 2004.
Odziemkowski Jan u sz, 8 pułk piechoty Legionów,
Pruszków 1993.
Orłowski Marek, Generał Józef Haller 1873-1960,
Kraków 2007.
Osiecki Jerzy, Wyrzycki Stanisław , 4 pułk piechoty
Legionów, Kielce 2007.
Pałka Jarosław , Generał Stefan Mossor (1896-1957).
Biografia wojskowa, W arszawa 2008.
P a p ierzy ń sk a -T u rek M irosław a, M iędzy tradycją
a rzeczywistością. Państwo wobec prawosławia 1918-1939,
Warszawa 1979.
Pestkow ska Maria, Kazimierz Sosnkowski, Wrocław
1995.
Pobóg-M alinow ski W ładysław , Najnowsza historia
polityczna Polski, t.1:1864-1914, Londyn 1984, t. II: 1914-1939,
Londyn 1985.
Polanowski Edward, W dawnym Kaliszu. Szkice z życia
miasta 1850-1914, Poznań 1979.
Polanowski Edward, Życie literackie Kalisza 1870-1907,
W arszawa 1987.
245
Polski czyn zbrojny w II wojnie światowej: Wojna obronna
Polski 1939, pod red. E. Kozłowskiego, W arszawa 1979.
Polskie Siły Zbrojne w Drugiej Wojnie Światowej, Tom. I:
Kampania Wrześniowa 1939, częśćII, Londyn 1986; 1.1, część3,
Londyn 1959.
Polskie życie artystyczne w latach 1915-1939, pod red.
Aleksandra W ojciechowskiego, Wrocław 1974.
Polskie życie artystyczne w latach 1945-1960, pod red.
Aleksandra W ojciechowskiego, Wrocław 1992.
Porwit Marian, Komentarze do historii polskich działań
obronnych 1939 roku, t. 1-3, W arszawa 1983.
P o t k a ń s k i W a ld e m a r , O d r o d z e n i e c z y n u
niepodległościowego przez PPS w okresie rewolucji 1905 roku,
Warszawa 2008.
Potocki Robert, Polityka państw a polskiego wobec
zagadnienia ukraińskiego w latach 1930-1939, Lublin 2003.
Rabiega Tadeusz, Dzieje Ochotniczej Straży Pożarnej
w Turku w latach niewoli 1875-1918, „W iadom ości
Turkowskie”, nr 18 z 2 V 2 0 0 0 r., nr 19 z 9 V 20 0 0 r., nr 21 z 23 V
2 0 0 0 r.
Rabiega T adeusz, Jak Polska wracała do Turku,
„Przegląd Koniński”, nr 46 z 12X1 1989.
Rabiega Tadeusz, Młodzież w obronie Niepodległej, „Echo
Turku” nr 44 z 2 XI 1997.
Rabiega T adeusz, Trwały ślad, „Przegląd Koniński”, nr 8
z 2 4 II 1991.
Rabiega Tadeusz, Z cyklu: „Nazwy naszych ulic”.
StanisławKączkowski, „EchoTurku”, nr 2 6 z 8 X I 1992.
Rybczyński Piotr, O tym, ja k Daniel Sztark właścicielem
koszar został i co z tego wynikło, „Koniniana. M iesięcznik
Towarzystwa Przyjaciół Konina”, nr 2 z 8 - 1 4 II2005.
Saja Piotr, Armia „Lublin” 1939, Toruń 2007.
Schlender Grażyna, Smorawiński Mieczysław Makary,
w: Słownik biograjlczny Wielkopolski południowo-wschodniej.
Ziemi kaliskiej, t. III, Kalisz 2007.
Sikorski Antoni, Działania grupy „Sandomierz” w czasie
kampanii wrześniowej (6-19.9.1939), „Wojskowy Przegląd
Historyczny”, 1961, z. 2.
Siom a Marek, Sławoj Felicjan Składkowski (1885-1962).
Żołnierz ipolityk, Lublin 2005.
246
Siomkajło Alina, Katyń w pomnikach świata. Katyń
monuments around the World, W arszawa 2002.
Słownik biograficzny d zia ła c zy polskiego ruchu
robotniczego, t. 3: W arszawa 1992.
Słownik biograficzny miasta Lublina, pod red. T. Radzika,
A. A. W itusikai J. Ziółka, t. 2, Lublin 1996.
Snopko Jan, Finał epopei Legionów Polskich 1916-1918,
Białystok 2008.
Snyder Timothy, Tajna wojna. Henryk Józewski i polsko-
sowiecka rozgrywka o Ukrainę, Kraków 2008.
Sowa Andrzej Leon, Stosunki polsko-ukraińskie 1939-
1947. Zarys problematyki, Kraków 1998.
Stawecki Piotr, Następcy Komendanta. Wojsko a polityka
wewnętrzna Drugiej Rzeczypospolitej w latach 1935-1939,
W arszawa 1969.
Stawecki Piotr, Słownik biograficzny generałów Wojska
Polskiego 1918-1939, W arszawa 1994.
Szawłowski Ryszard, Wojna polsko-sowiecka 1939, t. 1-
II, W arszawa 1995.
Tabaka Anna, Błachowicz Maciej Taniec pięknej Pauliny,
,
247
Wojsko Polskie w II wojnie światowej, pod red. Edwarda
Pawłowskiego i Zbigniewa Wawera, W arszawa 2005.
W olsza T adeusz, „Katyń to ju ż na za w sze kąty
i katowani”. W „polskim Londynie" o sowieckiej zbrodni
w Katyniu (1940-1956), W arszawa 2008.
Wołągiewicz Ryszard, Katyń w albumach rodzinnych,
Szczecin 1991.
Wołągiewicz Ryszard, Między Kozielskiem a Katyniem,
„Wojskowy Przegląd H istoryczny”, 1990, z. 1-2.
W ołk-Jezierska Witomiła, Kulisy zbrodni katyńskiej,
Wrocław 2005.
Wróblewski Jan, Armia „Prusy” 1939, W arszawa 1986.
W rzosek M ieczysław, Polski czyn zbrojny podczas
pierwszej wojny światowej 1914-191 8, W arszawa 1990.
W yszczelski Lech, Operacja Niemeńska 1920 roku,
W arszawa 2003.
W yszczelski Lech, Operacja warszawska, sierpień 1920,
Warszawa 2005.
W yszczelski Lech, W obliczu wojny. Wojsko Polskie 1935-
1939, Warszawa 2008.
W yszczelski Lech, Wojsko Polskie w latach 1918-1921,
W arszawa 2006.
Zając Stanisław , Pokój Wam. Ocalić od zapomnienia,
Kraków 1994.
Zając S ta n isła w , Tragiczny los generała Smora
wińskiego, „Żołnierz Polski”, 1990, nr 42-43.
Z a p o r o w sk i Z b ig n ie w , W ołyń skie Z jednoczenie
Ukraińskie, Lublin 2000.
Zaleski Wacław, W Warszawskiej Brygadzie Pancemo-
Motorowej 1939. Z dziejów 1 Pułku Strzelców Konnych,
W arszawa 1988.
Zarzycki Piotr, Grupa „ Włodzimierz” w e wrześniu 1939
roku, „Wojskowy Przegląd Historyczny”, 1996, z. 3.
Zawodny J a n u sz K., Katyń, L u b lin - Paryż 1989.
Żaroń Piotr, Agresja Związku Radzieckiego na Polskę 17
września 1939. Losjeńców polskich, Toruń 1999.
Żelewski Henryk, Dzieje bojowe 8 Pułku Piechoty
Legionów w walkach obronnych 1939 r., Lublin 1984.
248
S pis treści:
N ota od w ydaw cy 5
S p is sk ró tó w 31
W stęp 33
I. Na ziem i ro d zin n ej 35
Z akończen ie
B ibliografia 236
249
Prof. dr hab. Grzegorz Mazur (1952), kierownik Katedr.
Historii Polski Współczesnej UJ, ukończył studia historyczne
w Uniwersytecie Jagiellońskim (1976), a następnie uzyskał
tam doktorat (1985) i habilitację (1995). Autor i współautor
blisko 300 publikacji, w tym kilkunastu książek. Wieloletni
współpracownik paryskiej „Kultury", przez Jerzego
Giedroycia określony jako „stały współpracownik Zeszytów
Historycznych."
ISBN 978-83-61958-96-3