You are on page 1of 252

Grzegorz Mazur

Generał Mieczysław
Smorawiński

o
BIBUOTH€CR
TUBCOYIANA
BIBllOTH€Cfl
TUQCOVIANA

N r 19

G rzeg o rz M a z u r
G e n e ra ł M ieczysław S m o ra w iń sk i
Grzegorz Mazur

Generał Mieczysław Smorawiński


Syn ziemi turkowskiej i kaliskiej

Turek 2012
R edaktor w ydania
W anda Grzeszkiewicz

Zdjęcia:
ze zbiorów rodzinnych Ewy Bąkowskiej i S tanisław a Fusieckiego,
reprodukcje zdjęć Agnieszka M alatyńska-Stankiew icz,
z archiw um Szkoły Podstawowej n r 4 w T urku,
autorzy zdjęć: Ja ce k B anasiak (s. 21), J a n Derbiszewski (s. 25),
Adam Łukaszew ski (s. 137) A leksander Załęski (s. 233)

Korekta:
Ewelina G rabow ska
Agnieszka Tomczyk

Projekt zn ak u graficznego serii:


Alicja Stawieraj

Redakcja techniczna, projekt okładki:


Radosław Nawrot

Wydawca:
Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna
im. W łodzimierza Pietrzaka w T urku

Rok 2012

ISBN 978-83-61958-96-3

Druk:
Spółdzielnia U sług Poligraficznych
Turek, ul. Polna 4 a

Nakład: 300 egz.


Nota od wydawcy

Drodzy Czytelnicy, przygotowując do wydania książkę


p. profesora Grzegorza Mazura o generale Mieczysławie Maka­
rym Sm orawińskim , dostrzegliśm y potrzebę zam ieszczenia
w niej jeszcze dwóch tekstów.

Tekst p. Beaty Grzelki je st próbą oddania klim atu czasu


i m iejsca, okoliczności, w których przyszło żyć w Turku rodzinie
generała Sm orawińskiego.

Natom iast tekst p. Tadeusza Krokosa, to opis fragmentu


w spółczesnego życia społecznego Kalisza, w którym pam ięć
o generale Sm orawińskim zajmuje niebagatelne m iejsce.

5
B e a ta G r z e lk a
T u re k

Generał Mieczysław Makary Sm orawiński. Dla wielu


ankietowanych Polaków - postać enigmatyczna. Historyk
odpowiedziałby - to jeden z dwóch generałów zamordowanych
i pochow anych w Katyniu. M ieszkaniec Turku zapewne
skojarzyłby M. Sm orawińskiego z patronem Szkoły Podstawowej
nr 4, lub jeszcze bardziej z nazwą ulicy usytuowanej w centrum
m iasta, bo zrządzeniem losu w łaśnie w tym m ieście spędził
dzieciństwo i tu m ieszkała w iększość jego najbliższej rodzinny.

W 1896 r. Jan Sm orawiński - ojciec M ieczysława -


zakupił od rodziny K ubackich garbarnię z niewielkim
gospodarstwem rolnym przy wylotowej szosie w kierunku Łodzi
(dziś ulica Uniejowska, tuż za stacją paliwową Shell). Dla jego
trójki dzieci dom na rozległym terenie, z dużym ogrodem i sadem
nad m ałą rzeczką był idealnym m iejscem do zapuszczenia
korzeni rodzinnych. Sm orawińscy nadzwyczaj szybko wtopili się
w turkowskie środowisko.
Zaprzyjaźnili się n a po­
k o le n ia z K u backim i,
S ta c h a m i, M arszlam i,
K o ls k im i. W z a je m n a
pomoc, wzorce w w ycho­
waniu dzieci, tolerancja
i patriotyzm połączyły ich
korzenie. Turek czasów
dzieciństw a Mieczysława
Sm orawińskiego to niewielkie, powiatowe m iasteczko guberni
kaliskiej.
Przełomowym wydarzeniem było wyznaczenie go w 1820
r. przez władze Królestwa Polskiego na ośrodek tkacki.
W kolejnych latach zaczęli tu napływać osadnicy tkaccy z Czech,
Saksonii, Wielkopolski. Miasto zaczęło rozrastać się pod
w zględ em p ow ierzch n i, liczb y lu d n o ś c i i z a m o ż n o śc i
m ieszkańców.
Centrum Turku stanowił czworoboczny Rynek (dziś plac.
Wojska Polskiego) z ratuszem wybudowanym w l8 7 6 r., Nowy
Rynek (obecnie Plac H. Sienkiewicza) n a którym wznosił się
kościół katolicki pod wezwaniem św. Jan a Chrzciciela oraz
7
ulice: Uniejowska, Kolska, Kaliska i R ussocka (dziś ul. 3
Maja).W ostatnim dziesięcioleciu XIX w., czyli w okresie kiedy
pojawili się w m ieście Sm orawińscy, zabudow a m iasta
rozpościerała się już n a ponad 20 ulicach, takich jak m.in.:
Nowy Świat, Pólko (dziś ul. S. Żeromskiego), które stanowiły
sw oiste dzielnice tkackie, W ąska i Szeroka zam ieszkiwane
głównie przez Żydów, Przechodnia (wytyczona w 1879 r.,
obecnie już nie istnieje), Gorzelniana, Tylna (dziś ul. Ogrodowa).
Granice Turku obejmowały też niewielkie: Zabrodzie zwane
Foluszem , Zdrojki oraz przedm ieście, tzw. „Ubogą Wieś”, na
którym usytuow any był duży staw, m łyn wodny i folwarczne
zabudowania. Na obrzeżach m iasta znajdowały się łąki
0 charakterystycznych nazwach, jak np.: Bylnik - w okolicach
Dobrskiej Szosy, Dąbrowa - w pobliżu lasu (pół.), Łączyska -
w rejonie dzisiejszego szpitala, Piaski - sąsiadujące z Muchli-
nem czy Wypas przy Kolskiej Szosie.
Na przełomie XIX i XX w. zadbano o wieczorne ośw ie­
tlenie m iasta ustaw iając wzdłuż głównych ulic latarnie, a ulice
K alisk ą i R yn ek o b sa d z o n o d rzew k am i ak acjow ym i,
sprow adzonym i k osztem k a sy m iejskiej z p oblisk iego
Grzymiszewa, wybrukowano nieuregulow ane dotąd ulice: Pólko
1 Tylną, wyłożono chodniki w Rynku, Nowym Rynku, na ul.
Kaliskiej, K arnow iczaiczęściul. Kolskiej.
Ozdobą m iasta był wówczas skwer parkowy z saskim
ogrodem, utworzony n a podstawie decyzji m agistratu i m ieszka­
ńców z dnia 3 lipca 1875 r. Park usytuow ano n a po-
cm entarnym placu przy kościele św. Jan a Chrzciciela. Wkrótce
ogrodzono go, posadzono tam drzewa i krzewy, zasiano trawę,
wytyczono spacerowe alejki, wzdłuż których ustaw iono ławki.
Podobny skwer znajdował się wów czas także przy remizie Straży
Ogniowej na ul. Konińskiej (Russocka, dziś 3 Maja).
W latach 1904-1913 w m iejscu starego, zbyt już małego
dla rozrastającej się parafii katolickiej kościoła św. Jana
Chrzciciela, w zniesiono w spaniałą, neogotycką świątynię pod
wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Żydzi modlili się
w synagodze przy ul. Szerokiej. Trzecią świątynią był kościół
ew angelicko-augsburski przy ul. Russockiej, wybudowany
w latach 1849-1852, w edług projektu znanego, włoskiego
architekta - Henryka Marconiego. Tolerancja religijna i kultu­
rowa była cechą m ieszkańców Turku. Dobrym przykładem tego
był pogrzeb proboszcza parafii Jan a Chrzciciela - ks.

8
Stanisław a Orzechowskiego w dniu 5 stycznia 1913 r., który
zjednoczył w szystkie warstwy społeczne i religijne, istniejące
wśród 10 tys. m ieszkańców Turku. Jak napisał jego uczestnik:
„Pochód rozpoczynał liczny zastęp gminy żydowskiej z rabinem
na czele i wieńcem , postępowały po kolei cechy rzem ieślnicze
z w ieńcem każdy, niesiono w ieniec z napisem: „Od rosjan
m iasta T u rk a-d ostojn em u Pasterzowi
Na początku XX w. nad zdrowotnością m ieszkańców
czuwało dwóch wolnopraktykujących lekarzy - dr Robert Lange
i dr Edward Madera, których tuż przed 1914 r. zastąpili
Stanisław Marynowski i Zygmunt Słoniński. Funkcje medyczne
pełnił też lekarz powiatowy dr Leon Łączyński. Rodzącym
kobietom pom agała poza szpitalem m iejska akuszerka
Florentyna Nawrocka. Od 1907 r. w Turku rozpoczął
przyjmowanie pacjentów dentysta Rufin Awerbuch. Potrzebne
leki m ożna było nabyć lub zamówić w istniejącej od 1828 r.
aptece m ałżeństw a Rzęczykowskich, znajdującej się przy ul.
Kaliskiej. W m ieście znajdował się także apteczny skład, który
należał do Edwarda Yorka. Od 1875 r. ciężko chorych leczono
w miejskim szpitalu św. Pawła. Placówkę tę utrzymywano z do­
b row oln ych , ro czn y ch s k ła d e k , d ek la ro w a n y ch przez
zam ożniejszych obywateli oraz niewielkiego zasiłku kasy
miejskiej. Gdy brakowało środków finansow ych, m ieszkańcy
aby wspom óc szpital organizowali loterie, tombole i festyny.12
Rozwój ekonom iczny Turku uzależniony był w dużej
mierze od cyklów koniunkturalnych w gospodarce całego
Królestwa Polskiego, tj. kryzysów, zw łaszcza w przemyśle
włókienniczym z 1876 r., z lat 1884-1885, 1890 r., załam ania
z lat 1900-1903, które objęło wszystkie branże, w ahań
związanych z woj nam i bałkańskim i (1910-1912).
Wśród branż rzem ieślniczych w Turku dominowało tkactwo.
W drugiej połowie XIX w. w przeważającej mierze, w niewielkich
zakładach z ledw ością zarabiających na swoje utrzym anie,
wytwarzano kilka gatunków tkanin wełnianych, cienkich i gru­
bych, głównie sukno, na które istniał popyt w kraju, a szcze­
gólnie na rynkach w schodnich. Produkcja głównie o chara­
kterze nakładczym, odbywała się zazwyczaj w w iększych izbach
m ieszkalnych, gdzie ustaw iony był warsztat tkacki, bądź
1„Echo Tureckie”, R. 1924, n r 24, s. 4.
2B. Grzelka, M i a s t o T u r e k w l a t a c h 1 8 6 7 - 1 9 1 4 , p rac a m agisterska,
Łódź 1999, s. 85.

9
w sąsiadujących budynkach gospodarczych. Brana n a kredyt
baw ełna powodowała zależność tkaczy od zamożniejszych
odbiorców. Ci ostatni zaś dowolnie regulowali płacam i za
odbierany towar, biorąc pod uw agę ilość już posiadanego
m ateriału czy chwilową koniunkturę w m ożliwości jego zbytu.
Miejscowi tkacze skupieni byli w istniejącym od 1828 r.
Zgromadzeniu Tkaczy w Turku. Także rzem ieślnicy innych
fachów posiadali w m ieście swoje cechy, m.in.: krawcy,
piekarze, ślusarze, kowale, stolarze.
Od lat siedem dziesiątych XIX w. główną rolę w miej­
scowym przemyśle włókienniczym przejęły dwie turkowskie
rodziny: Neum annów i Hubnerów. Według danych z 1876 r.
bracia: Andrzej, Ignacy, Karol i Stefan Hubnerowie posiadali
„Fabrykę wyrobów baw ełnianych”, w której zatrudniano 45
robotników i było to wów czas największe przedsiębiorstwo
w m ieście.
Ponieważ Nowy Świat uznaw any był generalnie za
dzielnicę fabryczną tam też usytuow an e były budynki
m echanicznej tkalni Aleksandra Hubnera założonej w 1882 r.
Wiadomo, że tenże w roku 1897 posiadał także apreturę, której
m aszyny napędzane były już nie motorem parowym a silnikiem
naftowym. Na przykładzie tych zakładów wyraźnie widać
zm iany w m echanizacji miejscowego przem ysłu, które poszły
jeszcze dalej na początku XX w. Kolejne unow ocześnienie -
pierwszy motor benzynowy napędzający 4 krosna zam ontowano
w istniejącej od 1908 r. „Tkalni m echanicznej A. Miller i H.
Penther”. Wytwarzano tam m.in.: płócienka na wsypy, pościele,
zefiry, barchan. Na początku XX w. w Turku istniała również
tkalnia wyrobów w ełnianych T. Aurbacha zatrudniająca 6 osób
oraz fabryczka pończoch. Nierozerwalnie z przem ysłem włó­
kienniczym związane były dwie miejscowe farbiarnie oraz
„maglownia wyrobów tkackich Raffaela”.3
Przy ul. Nowy Świat m ieściła się fabryka mydła założona
w 1888 r. przez Ignacego Hubnera, po którym w łaścicielem za­
kładu został Robert Hubner. Tam także znajdowała się fabryka
powozów Tullmana. W tej samej dzielnicy pracowały fabryki
miedzi i kotłów oraz gisernie Józefa Przeździeckiego i Aleksan­
dra Babińskiego. Po śm ierci A. Babińskiego w 1910 r. jego

3 B. Szczepański, B. Grzelka, W o k r e s i e z a b o r ó w i w a l k o n i e p o d l e g ł o ś ć , w:
D z i e j e T u r k u , pod red. E. Makowskiego i C. Łuczaka, Poznań 2002, s. 115-116.

10
zakład najprawdopodobniej przeszedł n a w łasność spółki
Waberski-Milewski. Produkowano w nim wyroby miedziane,
kotły gorzelnicze i potrzebne do nich części.
Przy ul. R ussockiej, wiodącej do W ładysławowa,
usytuow ana była natom iast „Fabryka m aszyn i narzędzi
rolniczych m echanika Szykory”, w której wyrabiano drabiny dla
straży ogniowych. Pod koniec XIX w. w Turku znajdowały się
tak że „Zakład O rgan m istrza B ie la w sk ie g o ”, „Fabryka
przyrządów m łynarskich do czyszczenia zboża Gębalskiego”.
Przemysł m ineralny reprezentowały natom iast dwie cegielnie.
W Turku i okolicy dobrze rozwijał się przemysł rolno-
spożywczy. Ważną w nim rolę odgrywał założony w 1867 r.
browar Roberta Sznerra, usytuow any przy szosie wiodącej do
Koła i gorzelnia N epom ucena Sokolnickiego, znajdująca się przy
ul. Tylnej. Tuż za Turkiem, w części pd.-w sch. i pół.-zach., pod
koniec XIX w. ustaw ionych było 16 wiatraków. W 1898 r. spółka
Bajer Cytner, Icek Lipnicki, Izaak Michaowicz i Szaja Rapszner
założyli pierwszy w m ieści m echaniczny młyn. Mąkę, którą
w n im w y tw o r z o n o , w y w o ż o n o g łó w n ie do Ł o d zi
i Zgierza. Do zakładów branży spożywczej zaliczyć trzeba także
fabryczkę octu, która znajdowała się przy ul. Przechodniej,
cztery olejarnie oraz kilka niewielkich zakładów wytwarzających
wodę sodową i owocowe soki.
Ze względu na rodzinę Sm orawińskich warto zatrzymać
się przy garbarstwie, gdyż po przeprowadzeniu się z Kalisza do
Turku ojciec M ieczysława - Jan, z zawodu garbarz, kupił
w łaśnie tego typu zakład od J an a Kubackiego. W 1886 r.
pracowało w niej 8 osób, produkujących rocznie wyroby warte
2 8 6 0 0 rb. Trzy lata później w artość ta spadła do 20 tys. rb, co
i tak stawiało ją w rzędzie największych turkowskich zakładów.
W ostatnich latach XIX w. garbarnia znacznie podupadła. Dane
o fabrykach i zakładach w powiecie turkowskim za 1905 r.
podają, że zatrudniano w niej 6 osób, natom iast 2 0 0 0 skór tam
wyprawianych wartych było 8 tys. rb. Produkcja tej garbarni
nigdy nie osiągnęła takich wartości rocznej produkcji jak
w XIX w., a do końca om awianego okresu spadła naw et w 1912
r., do 5 tys. rb.4

4B. Grzelka, o p .c it., s. 110.

11
Od drugiej połowy XIX wieku handel wewnętrzny i ze­
wnętrzny został niem al całkowicie zm onopolizowany przez
Żydów. W iększość sklepów, jatek, szynków było w ich rękach.
Na początku lat dziewięćdziesiątych XIX w. wzrosła znacznie
liczba punktów zajm ujących się handlem . Kronikarz tamtego
okresu zapisał, iż w Turku znajdowało się wówczas aż 11
traktierni i 30 szynków wódki (! - aut.) oraz sklepy: 4 gala­
nteryjne, 5 handlujących skórami, 3 szkłem , 2 tabaczne, 4
„żelazne” i 59 innych drobnych punktów sprzedaży.5 Przy ulicy
Przebiegłej w m urowanym budynku m ieściło się 12 jatek
rzeźniczych. Ogółem w m ieście funkcjonowało wówczas 21
rodzajów sklepów i stoisk handlowych.
Tuż przed w ybuchem I wojny turkowski korespondent
„Gazety Kaliskiej” pisał: „(...) otworzono w Turku pierwszy
chrześcijański sklep m ateriałów łokciow ych pod firmą
„K. Chlewicka”, dobrze zaopatrzony i prowadzony przez ludzi
energicznych i wierzących w zwycięstwo handlu swojego. Mamy
też sklep rolniczy, kilka sklepów spożywczo-kolonialnych, które
oczekują na m ającą się utworzyć hurtownię. Brak nam sklepu
galanteryjnego ze szkłem i porcelaną. Nie ma też pracowni
kapeluszy i sukien co zm usza turczynki (! - B.G.) do wyje­
żdżania po zakupy do Kalisza. (...) .”6
Przed w ybuchem I wojny światowej w Turku istniało już
osiem fabryk w łókienniczych oraz około 360 różnych
warsztatów tkackich i rzem ieślniczych, dzięki czem u m iasto,
mim o że nie stało się dużym fabrycznym ośrodkiem
przemysłowym, było jednym z ważnych ośrodków przem ysłu
tekstylnego, rzem iosła i handlu na terenie ziemi kaliskiej.
W iększość instytucji skupiających inteligencję, prze­
dstawicieli życia społeczno-ekonom icznego, kulturalnego i poli­
tycznego pow staw ała z inicjatyw y sam ych turkow ian.
Organizacji tych m oże nie było zbyt wiele, lecz wykazywały one
prężną działalność, oczywiście na tyle rozwiniętą, na ile
pozwalały rosyjskie władze. Zaliczyć m ożna do nich Straż
Pożarną, Teatr Amatorski, Towarzystwo Muzyczne jak i m iejską
bibliotekę. Powołano do życia dobroczynne Towarzystwo
W spom agania Biednych. Każda z tych instytucji rozwijała się
w innej dziedzinie życia, lecz wszystkie one m iały polski
charakter i w spólny cel - dobro m ieszkańców.
5 L. L. K ruszyński, T u r e k . M o n o g r a f i a m i a s t a , Łowicz 1892, s. 18-19.
6 „Gazeta K aliska”, R. 1913, n r 290, s. 3.
12
Najwcześniej z organizacji tych pow stała Straż Pożarna.
Oficjalne uznanie tej organizacji przez władze carskie nastąpiło
w 1875 r. Zyskała ona także aprobatę M agistratu, który
przyznał jej plac przy ul. Konińskiej (Russockiej). W roku 1880
wybudowano na nim pierwszą parterową remizę, a właściwie
wozownię, gdyż um ieszczono w niej jedyną posiadaną sikawkę
skrzynkową. Od pierwszych dni naboru n a członków straży
zgłaszali się liczni ochotnicy. Duży napływ m łodych m ężczyzn
chętnych do w stąpienia w strażackie szeregi wynikał z faktu, iż
była to pierwsza m asow a organizacja o polskim charakterze
działająca legalnie, co było dość nietypowe, biorąc pod uwagę
rozw iniętą akcję rusyfikacyjną. D odatkow ym bodźcem
przyciągającym ochotników, jak podaje C. Łuczak, była
m ożliwość noszenia m unduru, który w opinii m ieszkańców
stanowił synonim m unduru żołnierza polskiego.7
Zarząd Straży w ych od ząc nap rzeciw potrzebom
kulturalnym społeczeństw a powołał w 1891 r. do życia orkiestrę
dętą, pierw szy zesp ół m uzyczny w Turku. B yła ona
nieodłącznym elem entem organizowanych przez nią majówek.
Zabawy te, zawsze poniedziałkowe, początkowo organizowano
w Lesie Kowalskim, a z czasem przeniesiono na pobliskie
Zdrojki. Majówki konsolidowały turkowian, obchodzone jako
św ięto strażackie traktow ane były niczym patriotyczne
m anifestacje czy uroczystości narodowe.
Wyrazem aspiracji kulturalnych turkowian było zało­
żenie w 1883 r., z inicjatywy społecznej, am atorskiego teatru.
Na deskach teatralnej sceny amatorzy rekrutujący się przede
w szystkim z warstwy rzemieślniczej, wystawiali zazwyczaj
kom edie, krotochwile i krótkie fraszki. Repertuar często
uzupełniano koncertam i w wykonaniu m iejscowych m iłośni­
ków muzyki. Pierwsze przedstawienie odbyło się w listopadzie
1883 r. Wystawiono wówczas dwie kom edie pt. „Stryj przyje­
chał” oraz „Pierwsza lepsza”.8 Rocznie przygotowywano od kilku
do kilkunastu przedstawień o podobnym charakterze. Niestety
problemy finansowe przerwały w 1892 r. dobrze zapowiadającą
się działalność teatru. D uch sztuki teatralnej nie wygasł w tu-
rkowianach jednak całkowicie i z początkiem XX stu lecia podjęli
oni udan ą próbę w skrzeszenia am atorskiego teatru.
7 Cz. Łuczak, S t o l a t S t r a ż y O g n io w e j w T u rk u , „Rocznik K oniński”, R. 1975,
s. 209.
8 B. Grzelka, o p . c i t . , s.154.
13
Od 1901 r. sztuki wystawiano w lokalu przy ul. Kaliskiej,
należącym do powstałego w tym sam ym roku Towarzystwa
Muzycznego „Lutnia”. W roku rozpoczęcia działalności liczyło
ono 45 członków, a w 1910 r. skupiało już 106 osób. W sali
Towarzystwa występowały także przyjezdne zespoły i teatry.
Chór śpiewaczy „Lutni” reprezentował dobry poziom
um iejętności m uzycznych i artystycznych. Świadczyć o tym
może zaproszenie go w czerwcu 1910 r. na zjazd towarzystw
śpiew aczych do Kalisza. W imprezie urządzonej z okazji setnej
rocznicy urodzin Fryderyka Chopina, oprócz turkowian udział
wzięły dwa kaliskie chóry kościelne oraz śpiew acy z Koła
i Wielunia. Wprawdzie „Lutnia” nie zdobyła żadnej nagrody, lecz
występ podobał się ogółowi słuchaczy, czego dowodzą słowa:
„Doprawdy znając zapadły kąt, jakim jest Turek trudno znaleźć
dość słów uznania dla tamtejszej drużyny śpiewaczej, która pod
batutą dyrygenta am atora potrafiła opracować w tak nielicznym
zespole rzeczy trudne i stanąć do konkursu z bardzo dobrze
i pewnie opracowanymi num eram i.”9
W yrazem ż y c ia s p o łe c z n e g o b y ła k ilk a k r o tn ie
w sp o m in a n a ju ż d zia ła ln o ść dobroczynna. Początkowo
przejawiała się ona w tom bolach, loteriach, zbiórkach pieniędzy
czy odzieży na rzecz biednych lub na działalność instytucji
publicznych, jak np. szpital, inicjowanych głównie przez
kościoły. Fundusze n a cele dobroczynne zbierano także podczas
ch arytatyw n ych im prez w pryw atnych p o sia d ło śc ia ch .
Przykładem tego m oże być bal karnawałowy w 1900 r., zorga­
nizowany n a Foluszu, lub zabawa choinkowa dla dzieci i doro­
słych połączona z tombolą, która odbyła się w 1894 r., w salo­
nach miejscowej cukierni. Podczas ostrej zimy, w styczniu 1892
r., z inicjatywy dr. H. S achsa i S. Bukara „zamożniejsi obywatele,
urzędnicy i przedstawiciele cechów zgodzili się n a składkę, by
w przeciągu m iesiąca były wydawane obiady dla biednych
w wolnej sali m agistratu.” Dzięki uczynności turkowian
w połowie lutego wydawano już 160 porcji. Przyczynili się do
tego, darowując produkty w naturze: Rodzina Szoltzów, Linke,
Szykora, Schnerr, Skórzewski, Puławski, Rauner i Andrejew.10

„Gazeta K aliska”, R. 1910, n r 162, s. 2.


' “ „Kaliszanin”, R. 1892, n r 15, s. 2.

14
Z inicjatywy sam ych m ieszkańców, n a m ocy decyzji
władz gubernialnych z dnia 26 grudnia 1902 r., powstało
Towarzystwo W spom agania Biednych. W 1904 r. do tej
instytucji zapisanych było 256 osób. Paragraf 1 Ustawy Turko­
wskiego Towarzystwa W spom agania Biednym brzmiał: „Celem
T ow arzystw a j e s t d o sta rc z a n ie środków d la popraw y
materialnej i moralnej biednych m. Turku bez różnicy płci,
wieku, stanu, powołania i wyznania”.11
Pomoc m iała być realizowana przez: dostarczanie odzieży,
p o siłk u , sc h r o n ie n ia , p ośred n iczen ie w w ynajdyw aniu
potrzebującym pracy, zapewnienie biednym podczas choroby
lekarstw i pom ocy lekarskiej lub um ieszczenia w szpitalu na
koszt Towarzystwa oraz dopom agania chowania zmarłych,
dostarczanie opieki i środków do wychow ania sierot oraz dzieci
biednych lub niewidomych rodziców.
Towarzystwo, w celu realizacji założonych statutowo celów,
powołało do życia kilka mniej szych instytucji, tj.:
1. Ochronkę dla dzieci.
2. Przytułek dla starców.
3. Szwalnię.
4. Fundusz pożyczkowy dla rzem ieślników.12
O dm ienny charakter od w cześniej w ym ienionych
stowarzyszeń i organizacji miał Powiatowy Komitet Kuratorium
Trzeźwości, założony w 1899 r. Jego pom ysłodaw cą i jed no­
cześnie patronem był ów czesny naczelnik powiatu Łukian
Boborykin. Zasięgiem terytorialnym Kuratorium obejmowało
cały powiat, który został podzielony n a 9 okręgów z oddzielnymi
kuratorami.
W urządzonej przez Komitet herbaciarni, do której
przychodzili przyjezdni ze wsi, rzem ieślnicy, a przede w szystkim
młodzież term inatorska, m ożna było kupić szklankę mleka,
herbaty lub kawy, a także tanie i sm aczne zakąski. Oprócz
niskich cen do lokalu tego przyciągały: „Melodyjny autom at,
warcaby, szachy, loteryjka, dwa rosyjskie pism a i cztery polskie
jako to: „Gazeta Kaliska”, „Kurier Polski” i „Kurier Poranny”,
„Oświata”.”13 Dużą frekwencją czytelniczą cieszyła się bezpłatna
biblioteka, posiadająca 500 pozycji książkowych. Komitet
organizował zabawy ludowe, którym zgodnie z założeniam i
11 Archiwum Państw ow e w Łodzi, K ancelaria G u bernatora Kaliskiego, n r 984.
12 K a l e n d a r z n a r o k z w y c z a j n y 1 9 0 9 , Kadisz 1908, s. 103-104.
13„Gazeta K aliska”, R. 1900, n r 21, s. 2.
15
ideowymi tej instytucji, głoszącym i wychowanie i życie w trze­
źwości, przyświecało hasło „Bawmy się bez wódki”.
Dbający o zdrowie m ieszkańcy Turku przejawiali spore
zainteresow anie sportem. Zimą popularnością cieszyło się
łyżwiarstwo. W 1895 r. na łam ach „Gazety Kaliskiej” pisano:
„Sport łyżwiarski znajduje dużo amatorów, którzy w tej przyje­
mnej i higienicznej rozrywce znajdują pewne urozm aicenie od
chronicznej m onotonii.”14
W iosną, latem i w czesn ą jesien ią od końca lat
osiem dziesiątych XIX w. n a podm iejskich drogach jeździły
grupki rowerzystów. M iłośnicy sportu welocypedowego mieli
w Turku naw et w łasny klub liczący około 20 członków. Rowery
były bardzo popularne, gdyż nie trzeba było kupować tego
drogiego sprzętu, a wystarczyło wypożyczyć go od „usłużnych
ajentów w ynajm ujących takow e n a godzinę za pew ne
wynagrodzenie”.15
Bez wątpienia na młodym Mieczysławie m usiały wywrzeć
duże wrażenie wydarzenia, jakie m iały m iejsce w Turku w 1905
r. Kolejny kryzys gospodarczy i pogorszenie się sytuacji
ekonomicznej na ziem iach Królestwa Polskiego w pierwszych
latach nowego stu lecia, zaostrzał sytuację wśród m as
robotniczych. Niezadowolenie i nastroje rewolucyjne dodatkowo
wzm ogła wojna rosyjsko-japońska z lat 1904-1905, zakończona
klęską wojsk carskich. Z Turku w ram ach dodatkowej
mobilizacji wzięto n a przełomie 1 9 0 4 /1 9 0 5 r. blisko 100
żołnierzy rezerwy, którzy byli najczęściej jedynym i żywicielami
rodzin. Położenie ekonom iczne bliskie nędzy zaostrzało
atmosferę. Sytuację taką wykorzystywały partie polityczne,
a szczególnie zaś PPS, rozsyłając liczne odezwy i proklamacje
z wezwaniem do walki politycznej i ekonom icznej. Zaowocowało
to w ystąpieniam i rewolucyjnymi w Królestwie, w tym także na
ziemi kaliskiej.
Na wezwanie PPS turkowianie uczcili dzień 1 maja 1905
r. wstrzym aniem się od pracy i uliczną dem onstracją pod
hasłam i „Precz z Burżuazją”, „Niech żyje Polska niepodległa”,
„Niech żyje rewolucja”. Jesien ią z kolei, w dniu 29 października
tegoż roku, m anifestację polityczną w Turku zorganizowała
Narodowa Dem okracja.16
14 „G azetaK aliska”, R. 1895, n r 18, s. 2.
15 B. Grzelka, o p . c i t . , s. 165.
16B. Szczepański, B. Grzelka, o p . c i t , s. 45-46.
16
Poza politycznym wyrazem patriotycznej postaw y
turkowian były śpiewy pieśni narodowych organizowane przez
miejscowe Towarzystwo Śpiewacze. W dniu 9 maja 1905 r. po
zakończonym nabożeństwie majowym w kościele katolickim,
jego członkowie porozdawali wiernym kartki z pieśnią „Boże coś
Polskę”, a następnie zaintonowali melodię. Inicjatorami tej akcji
byli: Kazimierz Zieliński, Aleksander Babiński, Stanisław
M ystkowski i jego pom ocnik Kordę, Helena Śliwierska oraz
w łaścicielka w si Wrząca - Kazimiera Kolska. Ksiądz próbował
przerwać wystąpienie, lecz daremnie, a jak donosił naczelnik
miejscowej żandarmerii w raporcie z dnia 28 maja 1905 r.:
„Śpiewy tej pieśni ciągną się do dnia dzisiejszego.”17
Efektem zaniepokojenia władz carskich było ogłoszenie
przez Mikołaja II w dniu 30 października specjalnego m anifestu.
W dokum encie tym car zapowiadał przeobrażenie Rosji w pa­
ństwo konstytucyjne, gwarantujące swobody obywatelskie,
oddające władzę ustaw odaw czą i kontrolę nad rządem Dumie,
wybranej w wyborach pow szechnych. Jednak żywiołowego
ruchu nie dało się uspokoić naw et tak stosunkow o liberalnym
aktem. Efektem tego było wprowadzenie w guberni z dniem 25
listopada 1905 r. stan u wojennego. Na podstawie rozkazu
Tymczasowego Gen. Gubernatora Guberni Kaliskiej Nikołaja
Kaznakowa o organizacji ochrony wojskowej z dnia 8 sierpnia
1906 r., w Turku stacjonować miało pół 7 roty 30 oddziału
Połtawskiego Pułku Piechoty pod dowództwem porucznika
W artanowa.18
W 1906 r. po ukończeniu turkowskiej szkoły początkowej
Mieczysław Sm orawiński wyjechał do Kalisza, gdzie rozpoczął
naukę w Szkole Handlowej. Na wakacje wracał jednak do
rodziców i pom agał w garbarni. We w spom nieniach pozostała
sytuacja, w której młody Mieczysław, bez względu n a zagrożenie
w łasnego życia, uratował pracownika swojego ojca, który spadł
do dołu z garbarskimi chemikaliam i.
W dniu 6 października 1920 r., przyszły generał nie gdzie
indziej, lecz w turkowskim kościele parafialnym NSPJ zawarł
związek m ałżeński z Heleną Danielewicz. Także w późniejszych
latach, ju ż w czasie służby wojskowej, wielokrotnie odwiedzał
17 A. Tomaszewicz, Ż y c i e k u l t u r a l n e o ś r o d k ó w m ie js k ic h g u b e rn i k a lis k ie j,

Sieradz 1998, s. 65.


18 Ź r ó d ł a d o d z i e j ó w r e w o l u c j i 1 9 0 5 - 1 9 0 7 w o k rę g u łó d z k im , red.
N. G ąsiorow ska, W arszawa 1964, T. II, s. 339.

17
rodzinę w Turku, przy różnych okazjach, uroczystościach, np.:
chrztów dzieci rodzeństwa, pogrzebów ojca (1926 r.) i matki
(1930 r.). Spędzał wolny czas w rodzinnym majątku przy ulicy
Uniejowskiej, gdzie po śm ierci rodziców m ieszkała jego siostra
Julia z m ężem Fusieckim i trójką ich dzieci: Stanisławem , Anną
i M ieczysławem, którego generał został ojcem chrzestnym .
Oprócz generała Sm orawińskiego w połowie lat trzy­
dziestych minionego stulecia w niewielkim Turku, którego
m ieszk ań cy z trudem przeżyli lata w ielkiego kryzysu
gospodarczego, m ożna było spotkać przedstaw icieli elit
polskiego życia politycznego, wojskowego i kulturalnego. Wielo­
krotnie bywał tu ostatni premier II Rzeczypospolitej Felicjan
Sławoj-Składkowski, parafią katolicką zarządzał nuncjusz roty
papieskiej ksiądz Józef Florczak, na rusztow aniach w kościele
NSPJ dzieło swe malował Józef Mehoffer - uczeń Jan a Matejki,
były rektor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Trzykrotnie
m iasto odwiedzał prymas Polski - kardynał A ugust Hlond.
30 października 1938 r. z m ieszkańcam i spotkał się m arszałek
Polski Edward Rydz-Śmigły. Turek jest zatem znakomitym przy­
kładem m iasta, które żyje nie dzięki przemysłowi, koniunkturze
gospodarczej, lecz dzięki ludziom , którzy stworzyli w nim
niepowtarzalny klimat, którzy mimo zawirowań historycznych,
zawzięcie pielęgnowali swoje korzenie, patriotyzm i kult
ojczyzny, tak tej d u żej-P o lsk i,ja k itej m a łej-ziem i turkowskiej.
Do dziś w naszym m ieście m ieszka
siostrzenica generała - Anna Szyper i jej
rodzina, z Warszawy przyjeżdża jej starszy
brat Stanisław Fusiecki, dzięki którym
pam ięć o generale i zbrodni katyńskiej jest
stale żywa. W 1991 r. Uchwałą Rady Miasta
jedna z ulic w centrum m iasta otrzymała
zaszczytną nazwę - M ieczysława Sm ora­
wińskiego, a dwa lata później, 30 kwietnia
1993 r., generał został patronem Szkoły
Podstawowej nr 4 w Turku. M ieczysław
Sm orawiński to najm łodszy polski generał
zamordowany w ZSRR i jednocześnie pierwszy, którego zwłoki
wydobyto z ziemi katyńskiej, syn ziemi kaliskiej i turkowskiej.
Warto zatem poznać jego losy jako człowieka i generała, które
tak w pełni, jak w żadnej innej pozycji książkowej, przedstawia
czytelnikom profesor Grzegorz Mazur.

18
T ad eu sz K rokos
K alisz

G enerał w rócił do sw ojej sz k o ły

Od u ro d z e n ia w K aliszu w 1893 ro k u , aż do a reszto w an ia


i o sad zen ia w kalisk im w ięzieniu ja k o u c z n ia k lasy m a tu ra ln e j
Szkoły H andlow ej - to k ilk u n a sto le tn i frag m en t m łodzieńczego
życiorysu M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego w grodzie
n a d P ro sn ą. Później, aż do 9 k w ietnia 1940 ro k u , to czas
w ytężonej służby wojskowej w w alce o odzyskanie niepodle­
głości i w okresie II Rzeczypospolitej.
Do K alisza M ieczysław M akary S m oraw iński „wrócił
p o śm ie rtn ie ” w sto p n iu g e n e ra ła dywizji w kw ietn iu 2010 ro k u ,
gdy w 70. rocznicę Z brodni K atyńskiej Jego szkole, dzisiaj
T ech n ik u m n r 2 w Zespole Szkół E konom icznych w Kaliszu,
n a d a n o Jego imię.
W czerw cu 2 0 1 0 ro k u Zespół Szkół E konom icznych
w K aliszu zgłosił a k c e s do O gólnopolskiego K o n k u rsu
E dukacyjnego pod n azw ą „Katyń ... ocalić od zap o m n ien ia ”.
Z ad an iem u czestn ik ó w k o n k u rs u było po sad zen ie „Dębu
Pam ięci” n a 70. rocznicę Z brodni K atyńskiej. „Jed en d ąb to
jed n o nazw isko z listy katy ń sk iej i w te n sposób p o w stan ie żywy
po m n ik pam ięci pośw ięcony poległym b o h a te ro m z L asu
K atyńskiego. Szkoła, p rzy stę p u ją c do realizacji p ro g ra m u m ogła
w sk azać oficera - ofiarę zbrodni. Należało tak że u p a m ię tn ić
w szkole w y b ra n ą p o s ta ć ” - tak ie za d an ie postaw ili o rg an i­
zatorzy k o n k u rsu .
Dlaczego w ybór p a d ł n a g e n e ra ła M ieczysław a M akarego
S m oraw ińskiego - zap y tałem nauczycielkę h isto rii w szkole -
Zofię B u rc h a c k ą , k tó ra pod jęła się z m łodzieżą realizacji
z a d an ia . „B ohaterski g en erał M ieczysław M ak aiy S m oraw iński,
zan im w yruszył n a swój bojowy szlak, by b ro n ić Ojczyzny, był po
p ro s tu uczn iem Szkoły H andlow ej w K aliszu. Należy w pew nym
sen sie do g ro n a n a szy c h absolw entów . Z aproponow ałam , by to
Je g o p o s ta ć z o s ta ła u h o n o ro w a n a p rzez n a s z ą szkołę
po sad zen iem „D ębu P am ięci”. W krótce potem zrodziła się m yśl,
by u p a m ię tn ić p o sta ć g e n e ra ła przez n a d a n ie szkole Jego
im ien ia”.

19
R ealizując z a d a n ia p ro g ra m u "K atyń... ocalić od zap o ­
m n ie n ia ”, m łodzież w ypełniła jed n o cześn ie wiele elem entów
h a rm o n o g ra m u d ziałań , w ynikających z p ro ce d u ry n a d a n ia
im ienia szkole. Je d n y m z n ich był cykl w ycieczek pod h a słe m
„K atyńskie ślady pam ięci w K aliszu”. Odbyli je uczniow ie
w szystkich k las prow adzeni przez nau czy ciela regionalistę dr.
P io tra S o b o le w sk ie g o . O b e jrz a n o s y m b o lic z n e e p ita fia
Katyńczyków , p o m n ik i tablicę nag ro b k o w ą przy kościele ojców
Jezuitów , sym boliczne m ogiły K atyńczyków n a C m e n ta rzu
M iejskim , a tak że tab licę p a m ią tk o w ą pośw ięconą generałow i
M ieczysławowi M a k are m u S m o raw iń sk iem u w kalisk im kościle
garnizonow ym . M łodzież szkoły o b ejrzała ek sp o n o w a n ą w Ka­
liszu, bardzo sugestyw nie oddziaływ ującą n a w yobraźnię
w ystaw ę w 65. rocznicę u jaw n ie n ia zb ro d n i k atyńskiej p n . „Na
nieludzkiej ziem i - C harków , M iednoje, K atyń” a u to rs tw a
A lek san d ra Załęskiego, byłego e k s p e rta fotografii kry m i­
nalistycznej C entralnego L ab o rato riu m K rym inalistycznego
K om endy Głównej Policji, c zło n k a ekipy ek sh u m a c y jn e j
w M iednoje i K atyniu. O rganizatorem w ystaw y były: O ddział
Polskiego Tow arzystw a H istorycznego, Stow arzyszenie „Rodzina
K a ty ń sk a ” w K aliszu (z u d ziałem p rez e sa G abrieli Zych, k tó ra
w drodze do K atynia zginęła w k a ta stro fie sam olotow ej n a
lo tn isk u w S m o le ń sk u 10 kw ietn ia 2 0 1 0 roku) oraz Młodzieżowe
Tow arzystw o Przyjaciół N auk, d ziałające przy III Liceum
O gólnokształcącym im. M ikołaja K opernika.
W n u m erz e 5 /2 0 1 0 gazetki szkolnej „E konom is” k ilk a
tek stó w pośw ięcono przygotow aniom do n a d a n ia T ech n ik u m n r
2 im ien ia gen. M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego. W ywiad
z prof. Zofią B u rc h a c k ą (przygotow ującą m iędzy innym i
m erytorycznie, program ow o i organizacyjnie u ro czy sto ści
n a d a n ia im ie n ia ), a r ty k u ł o ro d z in ie S m o ra w iń s k ic h
w K aliszu oraz a rty k u ł o okolicznościach p o w sta n ia c m e n ta rz a
w K atyniu - to najw ażniejsze te k sty w tym w y d an iu „E konom is”.
Pow ażny w pływ n a p o z y sk an ie najw iększej ilości
w iadom ości, d o k u m en tó w i inform acji m iały k o n ta k ty z czło­
n k a m i rodziny g e n e ra ła w Krakowie, T u rk u i W arszaw ie.
W nuczka g e n e ra ła E w a B ąk o w sk a (zginęła w k a ta stro fie
sam olotow ej 10 kw ietn ia 2 0 1 0 ro k u n a lo tn isk u rosyjskim
w Sm oleńsku) u d o s tę p n iła wiele fotografii rodzinnych. Jego
sio strz e n ica z T u rk u , A n n a Szyper, p rze k a z ała d o k u m en ty
i zdjęcia, a tak że podzieliła się w sp o m n ien iam i i refleksjam i.

20
P ow ażną rolę w o calen iu pam ięci o g en erale odegrał jego
sio strzeniec z W arszaw y, S ta n isła w Szczęsny F usiecki, a u to r
m onografii pt. „M ieczysław M akary S m oraw iński w stulecie
u ro d z in ”. M łodzież i nauczyciele Z espołu Szkół E konom icznych
naw iązali tak że przyjacielskie k o n ta k ty ze Szkołą Podstaw ow ą
n r 4 w T u rk u n o sz ą c ą bez m a ła dw adzieścia la t im ię g en e ra ła
M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego.
Od p o c z ątk u ro k u szko­
lnego 2 0 0 9 /2 0 1 0 w Z espo­
le Szkół E konom icznych
w K aliszu trw ały bard zo in ­
te n s y w n e p rz y g o to w a n ia
do niecodziennej p a trio ty ­
cznej i w ychow aw czej
u ro c z y sto śc i u p a m ię tn ie ­
n ia g e n e ra ła M ieczysław a
M akarego S m oraw ińskiego
poprzez n a d a n ie T ech n i­
k u m n r 2 jego im ien ia i po­
s a d z e n ia „Dębu P am ięci”.
P rogram dw udniow ych szkolnych u ro czy sto ści - 8 i 9 kw ietnia
2010 ro k u zo stał w zbogacony se sją p o p u la rn o n a u k o w ą pn.
„G enerał M ieczysław M akary S m o raw iń sk i - w 70. rocznicę
zb ro d n i k a ty ń sk ie j”, przygotow aną przez O ddział Polskiego
T ow arzystw a H istorycznego we w sp ó łp racy z dy rek cją Z espołu
Szkół E konom icznych, przy finansow ym w sp a rciu Z arząd u
Głównego Polskiego T ow arzystw a H istorycznego.
8 k w ie tn ia 2 0 1 0 r o k u w S a li Z e s p o łu S z
E konom icznych d y rek to r szkoły Ew a D ąb ro w sk a i prezes
kaliskiego O ddziału Polskiego T ow arzystw a H istorycznego
T ad eu sz K rokos dokonali otw arcia konferencji, podczas której
wygłoszono cztery referaty:
„70. ro czn ica Z brodni K atyńskiej” - M arek Kozłowski, historyk,
w iceprezes O ddziału Polskiego T ow arzystw a H istorycznego,
nauczyciel w IV Liceum O gólnokształcącym im. Ignacego J a n a
Paderew skiego w K aliszu; „G enerał M ieczysław M akary
S m oraw iński sy n ziem i kalisk iej” - S ta n isła w Szczęsny
F usiecki, sio strzen iec g e n e ra ła , członek kaliskiego O ddziału
PTH; „Sylwetki k a lisz a n zam o rd o w an y ch w K atyniu” - W ojciech
D yśko, czło n ek PTH, n a u c zy c iel h isto rii w II Liceum

21
O gólnokształcącym im. T a d e u sz a K ościuszki w K aliszu; „Nasza
droga do p a tro n a w św ietle p ro g ra m u edukacyjnego -
K a ty ń .. .ocalić od zap o m n ien ia ” - Zofia B u rc h a c k a , członek PTH,
nau czy cielk a h isto rii w Zespole Szkół E konom icznych.
Podczas k onferencji, w której u d z ia ł wzięli licznie przybyli
do K alisza członkow ie rodziny S m o raw iń sk ich , re p re z e n ta c ja
Szkoły Podstaw ow ej n r 4 i w ładz sam orządow ych T u rk u ,
regionaliści, absolw enci szkoły i oczywiście uczniow ie p o d s u ­
m ow ano k o n k u rs szkolny pt. „Z brodnia k a ty ń sk a . Życie i droga
ż o łn ie rsk a g e n e ra ła M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego”
i w ręczono nag ro d y lau re ato m . Na zakończenie uroczystego
s p o tk a n ia otw arto w szkole ekspozycję pośw ięconą gen. Mieczy­
sław ow i Sm o raw iń sk iem u .
W śród licznych ad resó w i w yrazów podziękow ań, które
w płynęły do dyrekcji szkoły i Z a rzą d u O ddziału Polskiego
Tow arzystw a H istorycznego w spom nieć trz e b a dw a, k tó re
otrzym ałem osobiście: od P ani J a n in y S m oraw ińskiej, synowej
g en erała, k tó ra ze w zględu n a w iek i s ta n zdrow ia nie m ogła
przyjechać do Kalisza. „Serdecznie dziękuję za p am ięć i z a p ro ­
s z e n ie n a k o n f e r e n c ję p o ś w ię c o n ą p a m ię c i g e n e r a ła
M ieczysław a Sm oraw ińskiego, m ego śp. te śc ia - z okazji 70.
rocznicy zb ro d n i k a ty ń sk ie j. J e d n a k sercem będę razem z W am i
i z c ó rk ą E w ą B ąkow ską, k tó ra przyjedzie do Kalisza. Łączę
w yrazy s z a c u n k u i pam ięci - synow a G e n e rała J a n in a
S m o ra w iń sk a ” (8. 04.2010).
M ieszkanie J a n in y Sm oraw ińskiej je s t p ełn e p am ią-
tek.N a ścian ie o b raz pędzla W incentego W odzinow skiego, s c e n a
z „Chłopów” R eym onta. M ieczysław S m oraw iński d o sta ł go od
sw oich pod w ład n y ch z d ed y k acją n a sre b rn e j tabliczce:
„K ochanem u dow ódcy k o rp u s oficerski 6. Dywizji Piechoty, ro k
1932”. I d ru g i p re z e n t od b is k u p a lubelskiego - ja k w sp o m in a
J a n in a S m oraw ińska: „Teść mój przyjaźnił się z b isk u p e m
lu b elsk im i on, b ę d ą c w 1938 ro k u w W atykanie, z a m ia st
p r e z e n tu p rz y w ió z ł m u „ B ło g o s ła w ie ń s tw o P i u s a XI
z o d p u ste m zu p ełn y m n a godzinę śm ierci, n a w e t w tedy, gdy nie
m ogąc się w yspow iadać i przyjąć k o m u n ii św iętej, sk ru sz o n y ,
zaledw ie u s ta m i lu b sercem wypowie N ajśw iętsze Imię J e z u s ”.
Nad łóżkiem zdjęcie g e n e ra ła zrobione tu ż p rzed w ojną. S re b rn a
p a p ie ro śn ic a g e n e ra ła - to też p re z e n t od p o d k o m en d n y c h z II
B rygady Legionów z 1915 ro k u . W ś ro d k u p ap iero śn icy
w y g ra w e ro w a n y n a p i s „ N a s z e m u k o m e n d a n to w i. M.

22
S m o raw iń sk iem u - n a gw iazdkę - IV K om pania”. O p ap iero śn icy
ta k w sp o m in a J a n in a S m oraw ińska: „Teść bardzo j ą lubił.
Zaginęła, kiedy zo stał ra n n y w bitw ie pod R aw ą R u sk ą w 1919
ro k u , po raz czw arty w tej wojnie. Żołnierze znosili go z pola
bitwy, w tedy m u sia ła m u w ypaść. Po d w u d ziestu la ta c h , krótko
przed w yb u ch em drugiej w ojny św iatow ej, znow u odbyli
m anew ry w tam ty m rejonie. J a k iś m iejscow y gospodarz zapytał
0 nazw isko dowódcy. Gdy u sły sz a ł, że to g en erał S m oraw iński,
w rócił i oddał osobiście generałow i pap iero śn icę, k tó rą znalazł
n a polu. G enerał zobaczył n a niej ślad y i w gniecenia od
odłam ków g ra n a tu i uzm ysłow ił sobie, że przecież m iał
p ap iero śn icę w kieszeni n a piersi, kiedy z o sta ł ran n y . U ratow ała
m u życie”.
D rugi a d re s skierow ał do m nie g en erał brygady Andrzej
K nap, dow ódca 6 B rygady D esantow o-S zturm ow ej im. gen.
bryg. S ta n is ła w a F. S osabow skiego w K rakow ie, k tó ra
dziedziczy b o h a te rsk ie trad y cje 6 Dywizji Piechoty W ojska
Polskiego z o k re s u II Rzeczypospolitej. W la ta c h 1927-1932 6
Dywizją Piechoty dowodził gen. M ieczysław S m oraw iński. Oto
te k s t a d re s u od gen. A ndrzeja K napa: „Serdecznie dziękuję z a
n iezw yk le uprzejm e za p ro szen ie na u roczystości z okazji 70.
rocznicy Zbrodni K atyńskiej, ja k ie o d b ęd ą się w Kaliszu.
Zaproszenie to przyjąłem , ja k o w y r a z pam ięci i p o w a ża n ia , jakim
darzycie P ań stw o n a szą B rygadę, która z dum ą d zie d ziczy
bohaterskie tradycje 6 D yw izji Piechoty W ojska Polskiego
z okresu II R zeczypospolitej. J ej dow ódca gen. M ieczysław
M akary Sm orawiński, dzieln y obrońca O jczyzn y z c za só w wojny
polsko-sow ieckiej 1920 roku, okrutnie za m o rd o w a n y p r z e z
sie p a c zy NKWD w Katyniu, sta n o w i dla nas, w sp ó łczesn ych
żo łn ie rzy -sp a d o c h ro n ia rzy , n ied o ścig n io n y w zó r w iernej,
ofiarnej s łu żb y dla Polski oraz żołnierskiego m ęstw a i honoru.
C ieszym y się za te m z tego, ż e ten Wielki P atńota i Dzielny
Żołnierz, będzie patro n o w a ł Z espołow i Szkół Ekonomicznych
w sw oim rodzinnym m ieście i sta n o w ił dla ta m tejszej m łodzieży
godny n a śladow an ia w zó r tego, ja k k a ż d y Polak pow inien
słu ży ć O jczyźnie i Krajowi. Z całego serca ż y c z ę P ań stw u
1 w s z y s tk im uczestnikom tych podniosłych, patriotyczn ych
uroczystości, a b y p rzy c zy n iły się one do upow szechniania
w ie d z y o życiu i działalności G enerała Sm orawińskiego, a także
o Zbrodni K atyńskiej, która p o d z iś dzień sta n o w ije d n ą z najtra­
giczn iejszych kart n a szych dziejów . Niechaj pam ięć o tej

23
stra szliw e j zbrodni, nigdy nie zo sta n ie zapom niana! Z apew niam
P ań stw a, ż e chętnie w zią łb y m osobiście u dział w uroczy­
stościach, ja k ie o d b ęd ą się w W aszym p ięk n ym mieście, które
p o sia d a długą i bogatą historię, sięgającą c za só w starożytności.
N iestety pilne i nie cierpiące zw ło k i obow iązki słu żb o w e nie
p o zw a la ją mi na w y ja z d do K alisza. W z w ią zk u z tym
reprezentow ać mnie b ęd zie oficjalna delegacja D o w ó d ztw a
B rygady z mjr. Wojciechem Ciborowskim na czele. Jej obecność
dobitnie ś w ia d c zy ć b ęd zie o tym , ż e id ea ły dla których ży ł,
w a lc zył i pon iósł m ęczeń ską śm ierć Generał M ieczysła w M akary
Sm oraw iński z a w s z e b yły, s ą i n adal będ ą nam bliskie i drogie.
Z w y r a z a m i s z a c u n k u , D o w ó d c a gen . b ry g . A n d r z e j
K n ap”(Kraków, 8 kw ietn ia 2 0 1 0 roku).
Dzień 9 kw ietn ia 2 0 1 0 ro k u pośw ięcono patronow i
T ech n ik u m n r 2 w Zespole Szkół E konom icznych. Część
p ierw sza uro czy sto ści, jeszcze poza m u ra m i szkoły, odbyła się
z zachow aniem c e re m o n ia łu w ojskowego, ja k i przysługuje
K aw alerom O rd e ru W ojennego V irtuti M ilitari. To dzięki p o p a ­
rciu propozycji organizatorów skierow anej do gen. bryg.
Z y g m u n ta D ulęby, dow ódcy Pom orskiego O kręgu W ojskowego,
w u ro cz y sto śc iac h u c z estn ic z y ła O rk ie stra R ep rezen tacy jn a
Pom orskiego O kręgu W ojskowego z dow ódcą i kapelm istrzem
m jr Je rz y m A ndrzejew skim i K om pania Regulacji R u c h u OW
z dow ódcą kpt. T om aszem Łukaszew iczem . Oczywiście w u r o ­
czystościach u czestniczył osobiście gen. Z ygm unt D ulęba.
Zw róćm y uw agę n a zbieżność d at. Otóż n a d a n ie im ienia
odbyło się 9 kw ietn ia 2 0 1 0 ro k u . 70 la t te m u - 9 k w ietn ia 1940
ro k u k a lisz an in , g en erał M ieczysław M akary S m oraw iński
zo stał zam ordow any w Lesie K atyńskim .
U roczysta c erem o n ia n a d a n ia T e c h n ik u m n r 2 im ienia
gen. M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego rozpoczęła się
p o ra n n ą u ro c z y stą m sz ą św iętą w S a n k tu a riu m M iłosierdzia
Bożego, k tó rą celebrow ał b isk u p pom ocniczy Diecezji Kaliskiej
ks. d r Teofil W ilski. P osadzenie „D ębu P am ięci” n a stą p iło n a
Skw erze Inw alidów W ojennych przy ul. Polnej i połączone było
z Apelem Pam ięci w ygłoszonym przez k p t. Jerzego S obczaka,
oficera z W ojskowej K om endy U zu p ełn ień i sa lw ą honorow ą. Ks.
b isk u p Teofil W ilski pośw ięcił „Dąb P am ięci”, a okolicznościow e
przem ów ienie w sp o m in a ją ce gen. M ieczysław a M akarego
S m oraw ińskiego wygłosił gen. Z ygm unt D ulęba.

24
U czestnicy u ro czy sto ści p rze m arsz em u d a li się przed b u d y n e k
Z espołu Szkół E konom icznych, gdzie n a jego frontonie w n u c z k a
g e n e r a ła M ie c z y sła w a M a k a re g o S m o ra w iń s k ie g o E w a
B ąkow ska i prezy d en t K alisza J a n u s z P ęcherz dokonali
o dsłonięcia tablicy u p a m ię tn ia ją c ej p a tro n a szkoły.

D alszy ciąg u ro czy sto ści odbył się w sali szkoły. W ażnym
elem en tem uroczystego s p o tk a n ia było przed staw ien ie przez
p rzew odniczącą Rady M iejskiej K alisza, Adelę Przybył, U chw ały
n r X L I I I /6 1 1 / 2 0 0 9 z d n i a 2 9 g r u d n ia 2 0 0 9 r o k u
w spraw ie n a d a n ia im ien ia g e n e ra ła M ieczysław a M akarego
Sm oraw ińskiego T e c h n ik u m n r 2 w K aliszu przy ul. Legionów 6
w ch o d zącem u w s k ła d Z espołu Szkół E konom icznych w Kali­
szu. P rezydent K alisza n a stę p u ją c y m i słow am i u z a sa d n ił
n a d a n ie im ien ia - „Jednym z n a jw a żn iejszych za d a ń w sp ó ł­
czesn ej szk o ły j e s t k szta łto w a n ie p o s ta w m łodych ludzi, a z w ła ­
s z c z a em ocjonaln ego s to s u n k u do d z ie jó w o jc zy sty c h .
Społeczność Technikum nr 2 w y b ra ła na patron a generała
M ieczysła w a Sm orawińskiego, osobę za słu żo n ą dla kraju i mia­
sta, a jed n o cze śn ie byłego ucznia szk o ły. P o sta w ę p e łn ą odw agi
i żołn ierskiej godności potrafił za ch o w a ć w ekstrem alnych
w arunkach jenieckiego obozu. Udowodnił, ż e w olność O jczyzny
j e s t bezcen n ym darem . S tanow ił d la sw oich podkom en dnych
podporę moralną, u czył nie p o d d a w a n ia się poniżeniu, jakiego
d o św ia d cza li je ń c y z e strony oficerów sowieckich. W raz z innymi
żołn ierzam i pon iósł m ęczeń ską śm ierć w Katyniu. W iedza i p a ­
mięć o ludziach szczególnie za słu żo n ych dla n aszego m iasta
i kraju, z p e w n o śc ią sp rzy ja realizacji za d a ń w ych o w a w czych
szk o ły, a nadanie Technikum nr 2 imienia generała M ieczy­
s ła w a Sm oraw ińskiego p o zw o li uczniom iden tyfikow ać się z ide­
ałami, których b y ł uosobieniem. ”

25
W części oficjalnej z b ard zo in te re su ją c y m p ro g ram em
arty sty czn y m w y stą p iła m łodzież szkoły, n aw iązu jąc do p o sta c i
p a tro n a i o k re su historycznego, w k tórym żył i pełnił w ojskowe
pow inności.

K aliskie m ie jsc a p a m ię c i p o św ię c o n e gen . M ieczysław ow i


S m oraw iń sk iem u

W grodzie n a d P ro sn ą z n a jd u ją się trzy m iejsca


u p a m ię tn ia ją c e gen. M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego.
Kalisz nie z a p o m in a o sy n a c h swej ziemi. Przy Kościele Ojców
Jezu itó w (w Ogrójcu) z n a jd u ją się liczne tab lice pam iątkow e
tych, którzy zginęli w K atyniu, a w śród n ic h generałów
B ohaterew icza i Sm oraw ińskiego (w jed n y m d n iu - 9 kw ietn ia
1940 r. zostali zam ordow ani w K atyniu).
9 m a ja 1993 ro k u w kalisk im Kościele G arnizonow y
pw. św. W ojciecha i S ta n isław a , z inicjatyw y Z a rzą d u M iejskiego
Ligi O brony K raju w Kaliszu, odbyła się u ro czy sto ść pośw ięcenia
i odsłonięcia tablicy pam iątkow ej k u czci tragicznie zm arłego
w K atyniu gen. bryg. M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego.
Na tablicy um ieszczono n a s tę p u ją c y te k s t - „Gen. M ieczysław
M akary Sm oraw iński ceniony i p r a w y Syn Ziemi K aliskiej słu żą c
ojczyźnie i narodow i z o s ta ł b estialsko za m o rd o w a n y w Katyniu.
Jego przela n ej krwi, ja k rów nież s e te k tysię cy Polaków na tej
nieludzko traktow an ej ziem i nie m ożem y nigdy zapom nieć
i czyn ić w szy stk o , a b y nie dopuścić do istnienia rzą d ó w
totalitarnych niosących z a so b ą śm ierć i z a g ła d ę lu dzkości... ”
„Piasek z grobu gen era ła ” - to ty tu ł fra g m en tu a rty k u łu „Piątek
W ielki” w czasopiśm ie kaliskiej Kurii D iecezjalnej „O piekun” n r
2 4 /0 8 w dziale „Św iątynie diecezji”. T ek st a rty k u łu A le k san d ra
L ieberta stan o w i kolejny przyczynek do k a lisk ic h m iejsc
u p a m ię tn ia ją c y c h G en erała. „Przed kościołem (w P ią tk u
W ielkim gm in a S taw iszyn, pow iat k aliski, TK) stoi z pozoru
zwykły, drew n ian y krzyż w otoczeniu głazów. N a je d n y m z n ich
w idnieje czerw ony n a p is „K atyń”. W arto w tym m iejscu
przytoczyć p e w n ą h isto rię zw iązan ą z tym tragicznym d la
Polaków m iejscem , gdzie d o k o n an o m asow ych m ordów n a
in te rn o w a n y ch oficerach. Proboszcz p arafii pw. św. M arcina,
k sią d z k a n o n ik J a n Dwojacki, p r z e d s ta w ia ją tak: B yliśm y w e
dw óch z kolegami, księżm i w Katyniu, z którego p rzyw io złe m

26
p ia s e k z grobu g en era ła S m oraw ińskiego. Po pow rocie
w ykonano u rn ę u p a n a K w iecińskiego (Ju liu sz - firm a B rązart
w Pleszewie, TK), w k ształcie M atki Boskiej K atyńskiej i u m ie ­
szczono j ą pod sto p a m i C h ry s tu s a - to w łaśn ie ta m zn ajd u je się
te n p iase k z grobu. P asyjkę sfinansow ali: m iejscow y dzierżaw ca
m a ją tk u p a n Przybyła, ów czesny b u rm is trz S taw iszy n a
Sław om ir K aczała, d y rek to r b a n k u rolnego w K aliszu p a n H atko
oraz b r a t Lecha W ałęsy p a n - S ta n isław ”.

G enerał dyw izji p o śm ie r tn ie

P rezydent R zeczypospolitej Polskiej postanow ieniem


z d n ia 5 p a ź d zie rn ik a 2 0 0 7 r. m ianow ał p o śm ie rtn ie g e n erała
brygady M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego s. J a n a n a
sto p ień g e n e ra ła dywizji W ojska Polskiego. P ostanow ienie
P rezy d en ta n a ręce w nuczki g e n e ra ła Ewy Bąkow skiej przekazał
4 kw ietn ia 2008 ro k u D e p a rta m e n t W ojskowy U rzędu do S praw
K om batantów i Osób R epresjonow anych.
W okresie, gdy ju ż oficjalnie zaczęto m ówić i p isa ć o zbro­
dni sowieckiego NKWD n a p o lsk ich oficerach i p rz e d s ta ­
w icielach inteligencji z różnych dziedzin działalności p a ń ­
stw owej, naukow ej itp ., o ludobójstw ie w K atyniu i in n y ch
m iejscach kaźni, pojaw iły się licznie a rty k u ły w regionie
k aliskim , o generale M ieczysławie M akarym S m oraw ińskim
i w ielu in n y ch b e stia lsk o zam ordow anych.
W la ta c h 1998-2011 n a ry n k u w ydaw niczym w Kaliszu
u k a z ało się k ilk a k sią ż e k i artykułów , w k tó ry ch p isa n o o gen.
M ieczysławie M akarym Sm oraw ińskim .
Oto ich przegląd w u k ład zie chronologicznym :
1. M aciejew ski J a n , Z d ziejów h arcerstw a kaliskiego
(1 911/1-1939), F u n d a c ja Przyjaciół Kalisza, Kalisz 1998 (o M.
S m o ra w iń s k im -s . 14, 16 i 17).
2. Dyśko W ojciech, M argules Józef, M ieczysła w M akary
Sm orawiński, s. 2 4 5 -2 4 8 , [w:] Z a w sze wierni. S ylw etk i żołn ierzy
- absolw en tów , [w:] 100 lat Kościuszki. Szkoła H andlowa.
Gimnazjum i Liceum im. T adeu sza K ościuszki w K aliszu 1905-
2005, Kalisz 2005.
3. Dyśko W ojciech, Lista k a tyń sk a , s. 2 7 9 -2 8 8 , [w:] 100 lat
K ościuszki. S zk o ła H andlow a. G im nazjum i Liceum im.
T adeu sza K ościuszki w K aliszu 1905-2005, Kalisz 2005.
4. S ch len d e r G rażyna, Sm oraw iński M ieczysła w M akary

27
(1893-1940), [w:] Słow nik biograficzny W ielkopolski Południowo-
Wschodniej, Ziemi Kaliskiej, tom III, pod red. D a n u ty W ańki,
Kalisz 2007, s. 376-3 7 8 .
5. Pałęcki H u b e rt S tan isław , Generał b ryg a d y M ieczysła w
M akary Sm orawiński, [w:] Od S zkoły H andlow ej do „Ekono­
mika". Szkice do d ziejów szkoln ictw a handlow ego i ekono­
micznego K alisza, Cz. II, F u n d a c ja Przyjaciół Kalisza, Kalisz
2008, s. 76-78.
6. Dyśko W ojciech, K aliszan ie - ofiary zbrodni katyńskiej,[w:]
„Rocznik K aliski”, tom XXXVI, O ddział Polskiego Tow arzystw a
H istorycznego w Kaliszu, Kalisz 20 1 0 , s. 197-244.
7. K rokos T ad eu sz, Generał M ieczysła w M akary Sm ora­
w iń ski patronem Technikum nr 2 w K aliszu, [w:] „Rocznik
K aliski”, tom XXXVI, O ddział Polskiego Tow arzystw a H isto­
rycznego w Kaliszu, Kalisz 2 0 10, s. 383-3 8 8 .
8. K rokos T ad eu sz, Droga do legionów, [w:] „Kalisia Nowa”, n r
4, 5, 6 (144) 2 0 11, s. 68-69.
W o s ta tn im okresie u k a z a ły się dwie pozycje książkow e,
w k tó ry ch tre śc i a u to rz y i w ydaw cy na w ią zu ją do in teresu jąceg o
n a s te m a tu zw iązanego z b o h a te rem , g enerałem dywizji
M ieczysławem M akarym S m oraw ińskim .
C zęstochow skie w ydaw nictw o SFINKS opublikow ało w ro k u
2011 książk ę pt. „Zginęli pod S m oleńskiem . Pam ięci polskich
elit. 10 k w ietnia 2 0 1 0 r .”.
W biogram ie Ewy B ąkow skiej, z d o m u S m o raw iń sk a (w nuczka
generała), k tó ra zginęła w k a ta stro fie n a lo tn isk u w S m o leń sk u ,
czytam y m iędzy in n y m i-„ Je j dziadek, M ieczysław S m oraw iński,
był g enerałem W ojska Polskiego. We w rz e śn iu 1939 d o sta ł się do
niewoli radzieckiej, w 1940 r. zo stał zam ordow an y w K atyniu”.
K siążka ro k u 2011 „M agazynu Literackiego K siążki” w kategorii
„R eportaż” a u to rs tw a B a rb a ry S tan isław czy k pt. „O statni krzyk.
Od K atynia do S m o leń sk a, histo rie d ram a tó w i m iłości” (Dom
W ydawniczy REBIS, P oznań 2012).
B ardzo in te re s u ją c a pozycja, w której czytelnik znajdzie c iek a­
wie prezen to w an e w sp o m n ie n ia o rodzinie S m o raw iń sk ich , ge­
n erale, w nuczce Ewie B ąkow skiej i J a n in ie S m oraw ińskiej. Trzy
szczególnie in te re su ją c e n a s rozdziały - „Wyjazd” (Ewa Bąko-
w sk a - Sm oraw ińscy), „Siedem dziesiąt la t w cześniej” (Mieczy­
sław S m oraw iński - Sm oraw ińscy) i „S iedem dziesiąt ła t później”
(Ewa B ąkow ska - Sm oraw ińscy) niew ątpliw ie w zbogacą wiedzę
o rodzinie S m oraw ińskich.

28
G rz e g o rz M a z u r

Generał M ieczysław Sm oraw iński


Syn ziem i turkow skiej i kaliskiej
S p is skrótów :
AK - A rm ia Krajow a
BBWR - B ezpartyjny Blok W spółpracy z R ządem
BPLeg. - B rygada Piechoty Legionów
bryg. - b ry g ad a
Bryg. Leg. - B rygada Legionów
BSRR - B ia ło ru sk a Socjalistyczna R ep u b lik a R adziecka
CAW - C e n tra ln e A rchiw um W ojskowe w W arszaw ie
chor. - chorąży
dca - dow ódca
DOK - Dowództwo O kręgu K o rp u su
DP - Dywizja Piechoty
Dyw. Leg. - Dywizja Legionów
gen . bryg. - gen erał brygady
g en . dyw. - g en erał dywizji
GG - G en eraln e G u b e rn a to rstw o
GPU - G ław noje Politiczeskoje U praw lenije (Główny Z arząd
Polityczny), p o p rzed n ik NKWD
Gułag - G ław noje U praw lenje Łagieriej (Główny Z arząd Obozów)
hr. - h ra b ia
IMGS - In sty tu t Polski i M uzeum im. G e n e rała W ładysław a
Sikorskiego w Londynie
kom bryg - w k o ń c u la t 30. w Armii Czerwonej n a m iejsce sto p n i
w ojskow ych w prow adzono o kreślenie funkcji, w tym przy p ad k u :
k o m an d ir brygady (dow ódca brygady)
k om diw - analogicznie, w k o ń c u la t 30. w Armii Czerwonej n a
m iejsce s to p n i w ojsk o w y ch o k re ś le n ie fu n k c ji, w tym
p rzypadku: k o m an d ir dywizji (dow ódca dywizji)
KOP - K orpus O chrony Pogranicza
KNP - K om itet N arodow y Polski
k p t . - k a p ita n
KPZU - K o m unistyczna P a rtia Z achodniej U krainy
MCK - M iędzynarodow y Czerw ony Krzyż
m jr - m a jo r
NKWD - N arodnyj K o m issariat W n u trien n y c h Dieł (Ludowy
K om isariat Spraw W ew nętrznych)
OK - O kręg K o rp u su
OKR PPS - Okręgowy Kom itet R obotniczy PPS
OUN - O rganizacja U k ra iń sk ic h N acjonalistów
OW - O ddział W ydzielony
31
pal - P ułk artylerii lekkiej
PCK - Polski Czerw ony Krzyż
PDS - Polskie D rużyny Strzeleckie
PKO - P ow szechna K asa O szczędności
PKP - Polski K orpus Posiłkow y
płk - pułkow nik
PMS - Polska M acierz Szkolna
por. - p o ru czn ik
POW - Polska O rganizacja W ojskow a
pp - p u łk piechoty
ppLeg. - p u łk piechoty Legionów
ppłk - p o d p u łkow nik
ppor. - p o d p o ru czn ik
PPS - P olska P a rtia Socjalistyczna
PSZ - P olska Siła Z b ro jn a
PZOO - Polskie Związki O brońców Ojczyzny
rtm . - ro tm istrz
SD K P iL - S ocjald em o k racja K rólestw a Polskiego i Litwy
SPPOS - S e k re ta ria t Porozum iew aw czy P olskich O rganizacji
Społecznych
USRR - U k ra iń sk a Socjalistyczna R epublika R adziecka
WKP(b) - W szechrosyjska K o m unistyczna P a rtia (bolszewików)
WSH - W yższa Szkoła H andlow a
ZBoWiD - Zw iązek Bojowników o W olność i D em okrację
ZHP - Zw iązek H a rc erstw a Polskiego
ZURL - Z a c h o d n io -U k ra iń sk a R ep u b lik a Ludow a

32
W stęp

W raz z coraz w ięk szą ilością p u b lik acji n a te m a t K atynia


i ofiar tej m asow ej zb rodni coraz więcej też m am y inform acji
0 o sobach, k tó re ta m zginęły. J e d n ą z n ic h był gen. bryg.
M ieczysław M akary S m oraw iński. N ależał on do ty ch osób,
k tó ry ch losy n ierozerw alnie zw iązane były z h isto rią Polski
pierw szej połowy XX w ieku. B rał u d ział w działalności n iep o ­
dległościowej przed w yb u ch em I w ojny św iatow ej i w czasie tej
w ojny walczył o jej niepodległość w szeregach Legionów. Był
re p re z e n ta n te m pokolenia, k tó re wydało wiele w ybitnych osób -
ludzi, którzy przeszli przez Legiony, a n a s tę p n ie tworzyli niepo­
dległą Polskę. W arto zaznaczyć, że bard zo w ielu z n ich , ta k ja k
1 on, pochodziło z K rólestw a Polskiego, gdzie rozpoczęli sw oją
działalność. S tą d też p o k a z a n a z o sta ła w rozdziale pierw szym
g u b e rn ia k a lisk a , ziem ia ro d z in n a g e n e ra ła - region, który
w owym czasie b u jn ie rozw ijał się gospodarczo, a zarazem gdzie
p ro w ad zo n a była różnym i m eto d am i n ieu stę p liw a w a lk a z za­
b o rcą, zarów no legalna, j a k i nielegalna.
Ludzie z po k o len ia g e n e ra ła S m oraw ińskiego tworzyli
Polskę w alcząc ojej granice w la ta c h 1918-1921 w w o jn a c h z s ą ­
siad am i, a n a s tę p n ie uczestniczyli w p ra c a c h n a d jej rozw ojem
w okresie m iędzyw ojennym . N ależał on do ty ch osób, k tóre
pośw ięciły się służbie w ojskowej, niezależnie z re sz tą od uzy­
sk an eg o w y k ształcenia, zdobytego głównie w m u ra c h wyższych
u czelni A ustro-W ęgier. S łu ż b a t a w iodła ich n a s tę p n ie przez
szeregi W ojska Polskiego II Rzeczypospolitej, a p o tem rzeczą
n a tu r a ln ą było, iż w la ta c h II w ojny światow ej s ta n ę li oni w jej
obronie. Losy przedstaw icieli tego pokolenia, w tym p rzy p a d k u
generałów i oficerów o legionow ym rodow odzie, były więc dość
typowe: walczyli i ginęli w obronie Ojczyzny, a często przebyw ali
w obozach jen ie ck ic h lu b dożywali sw oich o s ta tn ic h la t n a
em igracji. S m o raw iń sk iem u p rz y p a d ła w u d ziale m ęc z e ń sk a
śm ierć w K a ty n iu .
W dotychczasow ej lite ra tu rz e j e s t wiele jego n o t
biograficznych, n a czele z życiorysem zaw artym w „Polskim
Słow niku B iograficznym ”19, w in n y c h słow nikach b iogra­

A. Kostrzewski, Smorawiński Mieczysław Makary, w: Polski Słownik


Biograficzny, t. XXXIX- 1999-2000, s. 342-345.

33
ficznych20 oraz w różnych p ra c a c h , p o ru sz a jąc y c h p roblem atykę
dziejów W ojska Polskiego o k resu I i II w ojny światow ej oraz
o k resu m iędzyw ojennego.21 Podstaw ow ym źródłem w ykorzy­
sta n y m w tej p rac y były w łaśn ie te n oty i życiorysy oraz jego
d o k u m e n ty p e rs o n a ln e , p rz e c h o w y w a n e w C e n tra ln y m
A rchiw um W ojskowym , a także n iek tó re d o k u m en ty z n ajd u jące
się w In sty tu cie Polskim i M uzeum im. g e n e ra ła W ładysław a
Sikorskiego w Londynie. Wiele ce n n y ch inform acji zaw ierają
dwie książki, o pracow ane i w ydane przez członka rodziny
g en erała, S ta n isła w a Szczęsnego Fusieckiego, k tó ry zebrał
m nóstw o szczegółów ze zbiorów ro d zin n y ch oraz dodatkow o
różnych w ydaw nictw . W łaśnie te d o k u m en ty pozw alają n a
u zu p e łn ien ie naszej wiedzy o n ie z n a n e do tej pory fak ty .22
D odatkow o w ykorzystane zo stały w y brane op raco w an ia
oraz pu b lik o w an e d o k u m en ty dotyczące w ydarzeń, w k tórych
M ieczysław S m o ra w iń sk i u c z e stn ic z y ł, w alk o w o ln o ść
1 granice Polski począw szy od 1914 do 1939 r. w raz z oko­
licznościam i zb ro d n i k aty ń sk iej. L ite ra tu ra n a te m a t zbrodni
k atyńskiej je s t ogrom na, dlatego też a u to r dokonał niezbędnego
w yboru, nie było bow iem jego zam iarem dokonyw anie jeszcze
jed n eg o op isu tego w ydarzenia, czy też przeg ląd u lite ra tu ry *196
2 M. Sobieraj, Smorawiński Mieczysław Makary, w: Słownik biograficzny
miasta Lublina, pod red. T. Radzika, A. A. Witusika i J.Ziółka, t. 2, Lublin
1996, s. 246-248; P. Stawecki, Słownik biograficzny generałów Wojska
Polskiego 1918-1939, Warszawa 1994, s. 310-311; Kto był kim w Drugiej
Rzeczypospolitej, pod red. J. M. Majchrowskiego, G. Mazura, K Stepana,
Warszawa 1994, s. 141-142; W. K. Cygan, Słownik biograficzny oficerów
Legionów Polskich, tom II, Warszawa 1998, s. 145-147; G. Łukomski,
Smorawiński Mieczysław, w: Kawalerowie Virtuti Militari 1792-1945. Słownik
biograficzny. Tom II (1914-1921), C zę śc i (zeszyt próbny), Koszalin 1991, s.
138; J. Chrobaczyński, Smorawiński Mieczysław Makary, w: Słownik
biograficzny historii Polski, pod red. J. Chodery i F .Kiryka, t. 2, Wrocław 2005,
s. 1414; A. Winiarz, Lubelska lista katyńska, Lublin 1997, s. 144-147; S.
Zając, Pokój Wam. Ocalić od zapomnienia, Kraków 1994, s. 303-309; H. P.
Kosk, Generalicja polska. Popularny słownik biograficzny, Tom II: M - Ż,
Pruszków 2001, s. 173; J. Odziemkowski, Leksykon wojny polsko-rosyjskiej
1919-1920, Warszawa 2004, s. 388; G. Schlender, Smorawiński Mieczysław
Makary, w: Słownik biograficzny Wielkopolski południowo-wschodniej Ziemi
kaliskiej, t. III, Kalisz 2007, s. 376-378; G. Mazur, Generał Mieczysław
Smorawiński, „Tygodnik Powszechny”, 1990, nr 14.
21 Między innymi zob.: Kampania wrześniowa na Lubelszczyźnie w 1939 roku.
Część II: L. Głowacki, Działania wojenne, Lublin 1966, s. 6 (dalej cyt.: L.
Głowacki, Działania wojenne)
2 Generał Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie urodzin, oprać. S. S.
Fusiecki, Warszawa 1994; S. S. Fusiecki, Dzieje rodzinne, Turek 2005.
34
przedm iotu. Podobnie zresztą, jeśli chodzi o lite ra tu rę n a te m a t
w cześniejszych w ydarzeń: w alk Legionów, w ojny polsko-
u k raiń sk ie j, w ojny polsko-radzieckiej 1920 r., czy też dziejów
W ojska Polskiego o k resu m iędzyw ojennego. W p rzy p ad k u
g en e ra ła M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego t a niew ielka
rozm iaram i k sią ż k a o p a rta je s t przede w szystkim n a litera tu rz e
p rzedm iotu, tra k tu ją c e j o n im sam ym oraz do pew nego sto p n ia
o w ydarzeniach, w k tó ry ch uczestniczył. Do pew nego sto p n ia,
poniew aż zam iarem a u to ra nie je s t p isa n ie o je d n o s tk a c h
w ojskow ych, którym i dowodził oraz o O kręgu K o rpusu II Lublin,
n a d k tórym spraw ow ał dowództwo przed w ybuchem II w ojny
światow ej. O pis tego O kręgu, jego m onografia, je s t bardzo
obszernym zag ad n ien iem i a u to r zostaw ia to z ad an ie innym
badaczom . Jego celem je s t przed staw ien ie drogi życiowej
g en erała, ja k o typowej, ch arak tery sty czn ej d la owego pokolenia,
k tó re rozpoczęło w alkę o Polskę w szeregach organizacji
niepodległościow ych w Galicji przed I w ojną św iatow ą i zako­
ńczyło j ą w alcząc o n ią w czasie II w ojny światow ej.
K siążka t a nie u k a z a ła b y się bez pom ocy w ielu osób. Za
pom oc tę: rozliczne cen n e uw agi i w ażne m ate ria ły dziękuję
przede w szystkim i Profesorow i M ieczysławowi W ieliczce z Lubli­
n a , D oktorow i Andrzejowi Suchcitzow i z L ondynu, P a n u
Stanisław ow i S zczęsnem u F u sieck iem u z W arszaw y. Szcze­
gólnie dziękuję mojej Żonie, k tó ra z niem ałym tru d e m
p rzed zierała się przez pierw szą w ersję m aszy n o p isu , zaś
w ładzom m ia s ta T u re k za uczynienie w szystkiego, dzięki czem u
k sią ż k a t a m ogła się u k azać.

I. Na zie m i rodzin nej

W ostatn iej dekadzie XIX w ieku ziem ia k a lis k a leżała n a


zach o d n ich ru b ie ż ac h carskiej Rosji, granicząc z Niem cam i. Na
m ocy carskiego u k a z u z 31 g ru d n ia 1866 r. zw iększona z o sta ła
liczba g u b e rn i w Królestw ie Polskim z dotychczasow ych pięciu
do d z ie sięc iu : k a lis k a , k ie le c k a , lu b e ls k a , ło m ż y ń sk a ,
p io trk o w s k a , p ło c k a , r a d o m s k a , s ie d le c k a , s u w a ls k a ,
w arszaw ska. M iastem g u b ern ialn y m s ta ł się w tedy też Kalisz,
a g u b e rn ia k a lis k a s k ła d a ła się z ośm iu powiatów : kaliskiego,
kolskiego, konińskiego, łęczyckiego, sieradzkiego, słupeckiego,
tureckiego i w ieluńskiego. Podkreślić należy, że funkcję
g u b e rn a to ra kaliskiego, ja k rów nież m ianow anego przez niego

35
n a c ze ln ik a pow iatu kaliskiego, a tak że in n y ch pow iatów w cho­
dzących w sk ła d guberni, w tym też pow iatu tureckiego, p ełn iła
zaw sze o so b a narodow ości rosyjskiej. Było to z re sz tą zgodne
z polityką ru sy fik ac y jn ą w ładz c a rsk ic h i w pew nym sen sie
oczywiste. Poza tym w K aliszu w owym czasie do 1914 r. s ta ­
cjonow ał 15 A leksandryjski P u łk D ragonów , a w okresie
n a p ię c ia p o lity c z n e g o o r a z k ry z y s ó w w e w n ę tr z n y c h ,
rew olucyjnych w Rosji, zw łaszczaw 1905-1907 r., garnizon tego
m ia s ta dodatkow o był w zm acniany innym i jed n o stk a m i. Było to
całkow icie zrozum iałe, zw a żyw szy n a fakt, że były to p o g ra ­
n iczne ziem ie rozległego im p eriu m d y n astii Rom anowów.
W g u b e rn i kaliskiej kw aterow ały w tedy n a s tę p u ją c e je d n o stk i
w ojskow e arm ii rosyjskiej: 1 B rygada 14 Dywizji Kawalerii, 12
M ałorossyjski N astępcy T ronu Niemieckiego P ułk D ragonów , 2
b a ta lio n 3 P u łk u Strzelców , n a straży ów czesnych porządków
s ta ła policja, ż a n d a rm e ria , s tra ż ziem sk a oraz stra ż p o g ra ­
niczn a, o której będzie jeszcze m ow a. W źró d łach i litera tu rz e
w ym ieniane s ą też: sz ta b 4 Dywizji Piechoty oraz 15
S zlisselb u rsk i P ułk Piechoty. P onadto w S ieradzu stacjo n o w ała
4 b ry g ad a artylerii, w Koninie 5 K argopolski P u łk D ragonów ,
p rzem ian o w an y potem n a 13 K argopolski P u łk D ragonów (do
1910 r., kiedy to odszedł do Kazania), w Łęczycy 39 T om ski P u łk
Piechoty od 1875 r., w W ieluniu 13 Biełozierski P ułk Piechoty.23
23 B. Szczepański, B. Grzelka, W okresie zaborów i walk o niepodległość,
w: Dzieje Turku, pod red. E. Makowskiego i C. Łuczaka, Poznań 2002, s. 83-85;
W. Puś, Życie polityczne, ustrój miasta w latach 1864-1914, w: Dzieje Kalisza,
pod red. W. Rusińskiego, Poznań 1977, s. 358; Przewodnik po guberni
kaliskiej, oprać. L. V. Jacąu es i S. Graeve, Warszawa 1912, s. 176; A. Kijas,
Rosjanie w Kaliszu i guberni kaliskiej na przełomie XIX/XX wieku (do 1914
roku), w: Kalisz - miasto otwarte. Mniejszości narodowe i religijne w dziejach
Kalisza i ziemi kaliskiej, pod red. K. Walczaka i E. Andrysiak, Kalisz 2006,
s. 71; P. Rybczyński, O tym, ja k Daniel Sztark właścicielem koszar został i co
z tego wynikło, „Koniniana. Miesięcznik Towarzystwa Przyjaciół Konina”, n r 2
z 8-14 II 2005, s. II. Nie są to wszystkie jednostki rosyjskie stacjonujące
w owym czasie w guberni kaliskiej, jak również jednostki rosyjskiego
Warszawskiego Okręgu Wojskowego (stan na 1914 r., tuż przed wybuchem
I wojny światowej), stacjonującego tam 6 armijnego korpusu: 4 dywizja
piechoty, 16 dywizja piechoty, 4 dywizja kawalerii, 6 haubiczno-artyleryjski
dywizjon; 14 armijnego korpusu: 18 dywizja piechoty, 13 dywizja kawalerii, 14
dywizja kawalerii, 14 haubiczno-artyleryjski dywizjon; 15 armijny korpus: 6
dywizja piechoty, 8 dywizja piechoty, 6 dywizja kawalerii, 15 dywizja kawalerii,
15 haubiczno-artyleryjski dywizjon; 19 armijny korpus: 17 dywizja piechoty,
38 dywizja piechoty, 7 dywizja kawalerii, 1 Dońska kozacka dywizja, 19
haubiczno-artyleryjski dywizjon, 2 ciężki artyleryjski dywizjon; 23 armijny

36
W pierw szych la ta c h XX w ieku naczelnikiem z a rz ą d u ż a n d a ­
rm erii w g u b ern i był p łk W. A. Rall, podlegały m u trzy zarządy:
w K aliszu - rtm . Nikołaj N. Apleczejew (powiaty Kalisz, Konin,
Słupca), w Łęczycy - rtm . K o n sta n tin W. G alicinskij (powiaty
Łęczyca, Koło, T urek), w S ierad zu - p p łk A. I. M asalitinow
(powiaty W ieluń i Sieradz)24. Policm ajstrem i naczelnikiem
stra ż y ziem skiej w g u b e rn i był w tedy Grigorij S te cu ła 25, w reszcie
dow ódcą 12 Kaliskiej B rygady S traży Pogranicznej był płk
Nikołaj P. G łow aczew skij.26
G u b e rn ia k a lis k a by ła g u b e rn ią pog ran iczn ą, n a granicy
z C esarstw em Niem ieckim . Pod w zględem celnym n a le ż a ła o n a
do W arszaw skiego O kręgu Celnego, a G łów na K om ora
S kładow a m ieściła się w W arszaw ie przy ul. Chm ielnej 53, z tym
że pow iat w ieluński należał do okręgu celnego radom skiego.
W obrębie g u b e rn i działały n a s tę p u ją c e kom ory celne:
w pow iecie W ieluń w W ieruszow ie, w P raszce i we w si Gola; w p o ­
wiecie Kalisz w Szczypiornie; w powiecie słu p eck im w Słupcy,
Pyzdrach i W ilczynie, a p o n a d to tzw. przykom órki celne we w si
Podgrabów i we w si G rodzisko. Przejściow e p u n k ty graniczne
istn iały w powiecie W ieluń w osadzie B olesław iec, w powiecie
Kalisz w Szczypiornie, w powiecie słu p eck im w Borzykowie,
A d am o w ie, Ł ęźn ie, S k u ls k u , C z e łn o c h o w ie , P o ła je w ie
i G ościńczyku. Nad przestrzeg an iem przepisów celnych i przy
ochronie granicy czuw ały w g u b ern i kaliskiej trzy brygady
stra ż y pogranicznej 3 okręgu stra ż y pogranicznej, którego
dowództwo m ieściło się w W arszaw ie. W K aliszu kw aterow ał
sz ta b 12 Kaliskiej B rygady S traży Pogranicznej, rozlokow anej
w Kaliszu, Słupcy, Borzykowie, Piotrow icach, D ubrow ie, Łęźnie,
C zełnochow ie, Lisewie, Niniewie, P yzdrach, Spław ach, C hoczu,
G ro d z isk u , B ru d zew ie, S z a d k u , Z a g ó rza n ie, S u b o c in ie ,
Szczypiornie, G raniczce, Żydowie. W W ieluniu znajdow ało się
dowództwo brygady w ieluńskiej stra ż y pogranicznej, a jej
o d d z ia ły ro z m ie s z c z o n e b y ły w W ie lu n iu , B rz e z in a c h
korpus: 3 dywizja piechoty gwardii, 2 dywizja piechoty, oddzielna kawale­
ryjska gwardyjska brygada, 23 haubiczno-artyleryjski dywizjon. Szczegółowe
analizowanie tego problemu, badanie kwestii rosyjskich wojsk w guberni
kaliskiej i szerzej w Królestwie Polskim - tem at skądinąd pasjonujący -
pozostaje poza głównym tematem naszych rozważań i dlatego pomijam go.
24 Adres - Kalendarz gubemij Carstwa Polskawo [na 1903 r.j, Warszawa
1903, s. 33.
25 Tamże, s. 81.
26 Tamże, s. 229-233.
37
-O patow skich, Kakowie, O strow ie K aliskim , Podgrabow ie,
W ie ru s z o w ie , W ę g le w ic a c h , M ie le s z y n ie , B o le s ła w c u ,
Jezio rk ac h , K om ornikach, Kiku, K rupce, P raszce, Bobrowie,
R u d n ik ach . W reszcie w W ilczynie znajdow ał się oddział Brygady
A le k s a n d r y js k ie j, k tó re j d o w ó d z tw o s ta c jo n o w a ło we
W łocław ku.27
W K aliszu u lo k o w a n e były u rz ę d y a d m in is tra c ji
g u b e rn ia ln e j, pow iatow ej o raz m iejsk iej. O prócz w ładz
a d m in istra c y jn y ch zn ajd o w ała się ta m też pow iatow a k o m en d a
stra ż y ziem skiej (wraz ze swoim naczelnikiem ) oraz k o m en d a
stra ż y m iejskiej (na czele z policm ajstrem ). To w szystko
o g ra n ic z a ło b a rd z o p o w a ż n ie m o żliw o ści ja k ie jk o lw ie k
działalności politycznej n a teren ie m ia sta . P ow ażną rolę
odgryw ały też p ro k u ra tu ra i są d okręgowy, a w kaliskim
w ięzieniu k a rę odbyw ali więźniowie polityczni. W 1904 r. m iał
m iejsce ich b u n t.28 Także w Łęczycy i S ieradzu znajdow ały się
w ięzienia, a przy m a g is tra ta c h i u rz ę d a c h gm innych istn iały
areszty. W szystkie te miej sc a przetrzym yw ania p rzestępców (czy
to politycznych, czy krym inalnych) pozostaw ały pod n adzorem
w ład z sąd o w y c h i a d m in is tra c y jn y c h . W a d m in is tra c ji
gu b ern ialn ej i powiatow ej Polacy obejm ow ali jed y n ie najniższe
stan o w isk a, w sam ym K aliszu jed y n ie w m ag istracie oraz w s ą ­
dow nictw ie (poza p ro k u ra tu rą ).29
Pierw szym i g u b e rn a to ra m i kaliskim i, u rzędującym i w la ­
ta c h 1867-1883, byli: gen. m jr A leksander P. Szczerbatow
(1867-1869), n a s tę p n ie W ładim ir N. M acniew (1869-1874),
D enis G. Karnow icz (1874-1876), K o n sta n tin D. D aniłow
(1876), M ichaił N. Nabokow, Piotr I. Szabelski. Po n ich funkcję
g u b e rn a to ra przez dw adzieścia la t (1883-1902) spraw ow ał
M ichaił Piotrowicz D a ra g an , k tó ry został za p am ię ta n y ja k o
człow iek św iatły, lib eraln y i życzliwy d la m ieszkańców Kalisza.
N astąpił w tedy b u jn y rozwój życia k u ltu ra ln e g o tego m ia sta .
Takie stan o w isk o D a ra g a n a spotykało się z n eg aty w n ą rea k c ją
w ładz policyjnych, a kolejni n aczelnicy ż a n d arm e rii w guberni,
p łk L em an i p łk Raił w sw oich ra p o rta c h z la t 1900 i 1902 ostro
krytykow ali g u b e rn a to ra D a ra g an a , z a rzu cając m u zbytni
liberalizm i polonofilstw o. Część bad aczy tłu m ac z y jeg o odejście
ze sta n o w isk a w 1902 r. zb y tn ią życzliw ością d la Polaków,
27 Przewodnik po guberni kaliskiej, s. 102.
2* W. Puś, s. 359.
29 Tamże, s. 359; Przewodnikpo guberni kaliskiej, s. 177.

38
ale faktycznie odszedł z pow odu osiągnięcia w ieku em ery­
talnego. Z a jego rządów Kalisz został znacząco rozbudow any,
m iędzy innym i w m ieście w ybudow ano i od d an o do u ż y tk u
r a tu s z (1889) i te a tr. W ażnym w ydarzeniem było otrzym anie 18
lutego 1898 r. pozw olenia c a ra M ikołaja II n a budow ę kolei
łączącej m ia sto z Łodzią i W arszaw ą, a 15 listo p a d a 1902 r. zo­
s ta ła o d d a n a do u ż y tk u , tak że w w yniku osobistego z a a n g a ­
żow ania g u b e rn a to ra M ichaiła D a ra g an a , kolej w arszaw sko-
k a lisk a . G u b e rn a to r swego sta n o w isk a ju ż w tedy n ie sp raw o ­
w ał, ale w niósł do tej spraw y wiele osobistego w ysiłku i była to
jego najw ięk sza zasłu g a. Było to o tyle tru d n e , że n a przeszk o ­
dzie sta ły założenia rosyjskiej do k try n y obronnej, w m yśl której
nie n ależało n a te re n a c h przygranicznych - a więc tak że w g u b e ­
rn i kaliskiej - b udow ać linii kolejowej, bow iem z o sta łab y ona,
w p rzy p ad k u k o n flik tu zbrojnego, w y k o rzy stan a przez nieprzy­
jac iela do p rze rz u ce n ia w ojsk w głąb carskiego im perium . J a k
p isz ą k ro n ik arze dziejów K alisza, „pierwszy pociąg, k tó ry w y ru ­
szył w stro n ę W arszaw y, sk ła d a ł się z czterech w agonów . N astę­
pnego d n ia przybył do K alisza pierw szy pociąg z W arszaw y.
W ydarzenie to uczciło m ia sto w ystaw ieniem w T eatrze M iejskim
H alki S ta n isła w a M oniuszki. Pierw szym naczelnikiem stacji
Kalisz został Pągow ski”.30 In n a sp ra w a, że za rządów M ichaiła
D a ra g a n a w K aliszu, w 1899 r., postaw iono p o m n ik c a ra A leksa­
n d r a II.31 O silnych polonofilskich te n d e n c ja c h w rodzinie D ara-
ganów najlepiej św iadczy fakt, że jego syn, Iw an D arag an , po
rew olucji bolszewickiej znalazł się w Polsce, gdzie w stąp ił do
w ojska; ja k o J a n D a ra g an był polskim oficerem , u czestn ik iem
bitw y w arszaw skiej 1920 r. W 1922 r. n a ręce re d a k to ra n a c ze ­
lnego „Gazety K aliskiej”, Jó z efa R adw ana, w zw iązku z ju b ile ­
u sz em jej 30-łecia w ysłał telegram g ratulacyjny, w k tórym pisał:
„Wołam z głębi serca-N iech żyje Polska! Niech żyje Kalisz!”. 32
30W. Kościelniak, K. Walczak, Kronika miasta Kalisza, Kalisz 2002, s. 154.
31 W. Kościelniak, K. Walczak, s. 152; A. Kijas, s. 73-74, podaje inną datę po­
stawienia pomnika tego cara, pisząc: „Życzliwość D aragana dla Polaków i przy­
chylność dla m iasta nie zwalniało go od obowiązku reprezentowania w guberni
władzy rosyjskiej. W czasie pełnienia przez niego urzędu Kalisz w 1900 roku
otrzymał nowy pomnik - Aleksandra II, cara oswobodziciela i męczennika. Po
częstochowskim pomniku Aleksandra II z 1889 roku, był to drugi m onum ent
tego władcy w Królestwie”.
32A. Kijas, s. 74. W swojej monografii Ł. Chimiak, Gubernatorzy rosyjscy w Kró­
lestwie Polskim 1863-1915. Szkic do portretu zbiorowego, Wrocław 1999, nie
wymienia nazwisk gubernatorów Nabokowa i Szabelskiego, a także Kazna-
kowa, którego wymieniają też W. Potkański, Odrodzenie czynu niepodle-
39
N astęp cą M ichaiła D a ra g a n a został Nikołaj I. Nowosilcow,
sp raw u jący u rz ą d g u b e rn a to ra kaliskiego w la ta c h 1902-1913,
po to m ek znanego z antypolskiej działalności w la ta c h 20. XIX
w ieku s e n a to ra M ikołaja Nowosilcowa, negatyw nego b o h a te ra
III części „Dziadów” A dam a M ickiewicza. W czasie jego rządów
p o w sta ła w K aliszu R osyjska B iblioteka Publiczna. Nowy
g u b e rn a to r próbow ał przy pom ocy policji i w ojska zdecydow anie
przeciw działać n a ra s ta ją c y m w la ta c h 1903-1904 strajk o m
i d em o n stracjo m , co doprow adziło do z a o strze n ia sytuacji
politycznej w Kaliszu. Prow adził sw oją działalno ść przy pom ocy
te rro ru w obec lu d n o ści. Z a jego rządów m iało m iejsce znaczne
zao strzen ie k u r s u ad m in istra c ji rosyjskiej w obec Polaków.
Z w olennikiem szczególnie ostrego k u r s u był w tedy dow ódca 15
A leksandryjskiego P u łk u D ragonów p łk h r. von Keller. W r a ­
p o rta c h do W arszaw y i P e te rsb u rg a i ta k o sk arżał on
Nowosilcowa o m iękkość i uleg an ie n acisk o m tłu m u . Z pow odu
w ydarzeń rew olucji 1905 r., 25 listo p a d a 1905 r. n a teren ie całej
g u b ern i w prow adzono s ta n w ojenny, a w ładzę przejął gen.
P. Kozłowski, m ian o w an y tym czasow ym g e n e ra ł-g u b e rn a to re m
kaliskim . N astępnie z pow odu rap o rtó w p łk von Kellera w czer­
w cu 1906 r. zo stał skierow any do K alisza w c h a ra k te rz e
kolejnego tym czasow ego g e n e ra ł-g u b e rn a to ra gen. m jr Nikołaj
N. Kaznakow . O baj, Kozłowski i Kaznakow , byli realizato ram i
najw iększego te rro ru w obec lu d n o śc i K alisza, w czasie
w prow adzonego w tedy s ta n u w ojennego i krw aw o zapisali się
w tłu m ie n iu w y stąp ień Polaków. K aznakow bez są d u mógł
decydow ać o k a rz e w ięzienia, zesłan ia, a n a w e t o karze śm ierci.33
W y d a w a ł te ż ro z k a z y s tłu m ie n ia w y s tą p ie ń lu d n o ś c i
z p e łn ą bezw zględnością, a użycie b roni przez oddziały wojskowe
zależało tylko od ich dow ódcy.34 Polecił „za w szelką cenę i n a ­
ty c h m ia s t” aresztow ać przyw ódców strajk ó w i agitatorów ,
a w razie niem ożności ich w ykrycia - pierw szych stra jk u ją cy c h
robotników . Z arzucał policji n iez a ra d n o ść i bezczynność w wy­
n a jd y w a n iu prow odyrów rozruchów . D oprow adziło to do
o sła b ie n ia działalności rew olucyjnej, z a p rz e sta n ia strajków

głościouiego przez PPS w okresie rewolucji 1905 roku, Warszawa 2008


i E. Polanowski, W daw nym Kaliszu. Szkice z życia miasta 1850-1914, Poznań
1979.
33 W. Puś, s. 359-360; A. Kijas, s. 71-74; W. Kościelniak, K. Walczak, s. 148,
157.
34 W. Potkański, s. 223.

40
i d em o n stracji, pojaw ienia się w śró d części sp o łeczeń stw a
ten d en cji lojalistycznych i ugodow ych.33
S am p łk h r. von Keller był n a tyle znienaw idzony, że
doszło do dw óch zam achów n a niego: pierw szy m iał m iejsce 19
k w ietnia 1906 r. i dok o n ał go Jó z ef Z ając, k tó ry błyskaw icznie
zbiegł do A ustrii, ale rz u c o n a b o m b a nie eksplodow ała. D rugi
z am ach m iał m iejsce 21 m a ja - tym razem dwaj członkow ie
O rganizacji Bojowej PPS F ra n c isz e k L ipiński i Ludw ik
M ańkow ski rzucili w jego k ie ru n k u bom bę. Keller został ciężko
ra n n y w obie nogi i przeszedł w s ta n spoczynku. W krótce potem ,
w 1910 r., m iasto opuścił 15 A leksandryjski P u łk D ragonów ,
a n a jego m iejsce przybył 14 M ałorosyjski P u łk D ragonów .3536
Podobnie życzliwym sto su n k ie m do Polaków ja k M.
D arag an charakteryzow ał się w ic e g u b ern a to r k alisk i w la ta c h
1867-1885, Paweł N. Rybników. W o dróżnieniu od in n y ch
w ysokich ra n g ą u rzędników c a rsk ic h nie m iał za so b ą k ariery
wojskowej, co było w ręcz typow e d la g u b e rn a to ró w i wice-
gu b ern ato ró w . Był człow iekiem w sz e c h stro n n ie w y k sz ta ­
łconym , z jego inicjatyw y w ydaw ano „K aliszanina”, w ażne pism o
w h isto rii m ia sta , a w „Pam jatnoj Kniżce K aliśskoj G u b e rn i”
p u b lik o w an o ź ró d ła do dziejów m ia s ta , m iędzy innym i
przywileje królów polskich. S am Rybników był skoligacony
z P olakam i przez sw oją teściow ą, a jego syn Siergiusz pozostał
w Polsce, w ybierając j ą za sw oją ojczyznę.37
N astępnie u rz ą d g u b e rn a to ra kaliskiego w la ta c h 1913
1914 spraw ow ał Trifilij Ł. Rafalskij (1913-1914), a w 1914 p.o.
g u b e rn a to ra był Nikołaj A. Tołm aczew.
U rz ę d y w ic e g u b e r n a to r ó w w g u b e r n i k a lis k ie j
spraw ow ali: Apollon A. M anuiłow (1867-1869), Paweł N.
R ybników (1867-1885), A nanij I. B reżińskij (1892-1897), Piotr
P. S trem o u ch o w (1897-1904), W alerian W alerianow icz Ligin
(w iata ch 1 9 0 7 -1 9 14).38

35 E. Polanowski, W dawnym Kaliszu, s. 193.


36 W. Potkański, s. 213; W. Kościelniak, K. Walczak, s. 157, 150-161, gdzie są
nieścisłości w informacjach o obu zamachach. Natomiast E. Polanowski,
W dawnym Kaliszu, s. 191-192, pisze, iż sprawcą drugiego zam achu „byl
prawdopodobnie Nowakowski”.
37A. Kijas, s. 72-73; Ł. Chimiak, s. 258-259.
38 Ł. Chimiak, s. 312, 319-320, 324-326, 327.
41
W 1893 r., a więc w tedy, gdy n a św iat przyszedł
M ieczysław S m oraw iński, Kalisz liczył 23 011 m ieszkańców ,
w tym 10 621 m ężczyzn i 12 390 kobiet. Było to w Królestwie
P o ls k im j e d n o z w ię k s z y c h m i a s t , w a ż n y o ś r o d e k
ad m in istracy jn y , a w tym ro k u m iało w nim m iejsce wiele
w ydarzeń. W styczniu zo stał zatw ierdzony przez w ładze p rojekt
u sta w y K asy Pożyczkowej Przem ysłow ców K aliskich, k tó ra
rozpoczęła działalność w lipcu; zrzeszała o n a w tedy 170
członków , a w 1898 r. ju ż 1 500 członków. W d n iu 22 m a rc a
1893 r. zaczęła ukazyw ać się „G azeta K aliska”, k o n ty n u u ją c a
trad y cję „K aliszanina”, gazety kaliskiej u k azu jącej się w la ta c h
1870-1892, k tó ra p o sia d a ła bardzo w ysoką renom ę. W ydaw cą
„ K aliszan in a” był K arol W ilhelm H in d e m ith , n a to m ia s t
w ydaw cą „Gazety K aliskiej” O sw ald H indem ith, z aś red ak to rem ,
a potem tak że w ydaw cą tej ostatn iej ad w okat Jó z ef R adw an.
W tym też ro k u pow stało K aliskie Tow arzystw o W ioślarskie,
początkow o b ę d ą ce oddziałem C esarsk ieg o T ow arzystw a
R atow an ia T onących, którego pierw szym prezesem został też
J . R adw an. Miały m iejsce też w ydarzenia negatyw ne: p an o w ała
epidem ia cholery oraz zakończono rozbudow ę (trw ała trzy lata)
kaliskiego w ięzienia, k tó re słu żąc zaborcom , budziło wrogie
i n ien a w istn e u c z u c ia m ieszkańców m ia s ta .39
W d n iu 8 listo p a d a 1883 r. odbył się pierw szy spis
pow szechny w g u b ern i kaliskiej. O kazało się w tedy, że w K aliszu
m ieszk a 18 840 ludzi, a z p rzedm ieściam i i ro b o tn ik am i
p racu jący m i w fab ry k ach Kalisz liczył 22 tysiące m ieszkańców ,
przy czym katolików było 9 690, Żydów 6 301, ew angelików
1 469, p raw osław nych 1 351 i m a h o m e ta n 29. O znaczało to, że
w tej stolicy g u b ern i rep rezen to w an i byli przedstaw iciele
czterech narodów . G arnizon k aliski liczył w tym czasie 953
żołnierzy, p o za tym czołówkę zaw odów stanow ili: służący -
1550, w yrobnicy - 546, szewcy - 347, u rzęd n icy - 289, d ro b n i
h a n d la r z e - 2 6 1 , h u rto w n ic y - 232, k ra w c y - 220, stróże dom owi
- 189, szw aczki - 159, su b iek ci handlow i - 102, szklarze - 100,
stolarze - 100, p iek arze - 86, rzeźnicy - 84. K lasa ro b o tn icza
w z ra sta ła liczebnie z każdym rokiem , a n a tu ra ln y m źródłem jej
re k ru ta c ji b y ła okoliczna wieś. N ato m iast m ają tk i ziem skie

39 W. Kościelniak, K. Walczak, s. 150; E. Polanowski, Życie literackie Kalisza


1870-1907, Warszawa 1987, s. 76-77; E. Polanowski, Organizacja życia
kulturalnego, literackiego i naukowego w Kaliszu do 1914 r., w: Dzieje Kalisza,
s. 460.
42
prosperow ały dzięki bliskiej granicy z P ru sa m i i w la ta c h dobrej
k o n iu n k tu ry w iększość płodów sprzedaw ały za gran icę.40
J a k ju ż o tym pisałem , g u b e rn ia k a lis k a n a le ż a ła do
najw iększych w Królestwie Polskim . W la ta c h 1 870-1907 jej
lu d n o ść w zrosła dw ukrotnie, co o b raz u ją n a s tę p u ją c e liczby:

1 8 7 3 - 6 9 5 459 m ieszkańców
1876 - 700 734 m ieszkańców
1883 - 784 939 m ieszkańców
1 8 8 4 - 8 3 7 317 m ieszkańców
1 9 0 5 - 1 212 365 m ieszkańców

W la ta c h 1873 i 1884 katolicy stanow ili p o n a d 80 %


m ieszkańców g u b erni, p ro te s ta n c i 10 %, Żydzi 8,9-9 %,
n a to m ia s t praw osław ni 0 ,0 7 -0 ,1 7 %.
W 1909 r. w poszczególne pow iaty g u b e rn i kaliskiej
zam ieszkiw ała lu dność:

Pow iat k alisk i - 1 2 7 135 m ieszkańców


Pow iat kolski - 1 2 5 9 35 m ieszkańców
Pow iat k o n iń sk i -1 1 1 6 7 4 m ieszkańców
Pow iat łęczycki -1 2 1 423 m ieszkańców
Pow iat sieradzki - 1 3 4 707 m ieszkańców
Pow iat słu p eck i - 1 1 7 043 m ieszkańców
Pow iat tu re c k i - 1 1 2 674 m ieszkańców
Pow iat w ielu ń sk i -1 9 3 800 m ieszkańców

Ogółem, w tym ro k u g u b ern ię k a lis k ą zam ieszkiw ało


1 206 141 m ieszkańców , w tym zarów no cudzoziem ców , ja k
i lu d n o śc i stałej, a biorąc pod uw agę podział n a w yznania,
przed staw iał się on w sposób n a stę p u jąc y :

7 504 - praw osław nych,


983 062 - rzym skokatolików ,
1 565 - m ariaw itów ,
106 084 - ew angelików ,
107 086 - Żydów,
50 - m ah o m e ta n .

40
E. Polanowski, W daw nym Kaliszu, s. 70-73.

43
Przy p o d a n iu ty ch liczb trz e b a dorzucić p a rę słów
k o m en ta rz a . Otóż osoby w y zn an ia praw osław nego zw iązane
były z a p a ra te m w ładzy carskiej Rosji b ą d ź też znajdow ały się
w K aliszu, czy też n a teren ie in n y ch m iejscow ości gu b ern i
w w yniku różnych p oczynań zarobkow ych. Praw dopodobnie
analogiczne przyczyny przyw iodły ta m m a h o m e ta n .41
D ane dotyczące języ k a ojczystego i w yznania lu d n o ści
cywilnej g u b e rn i kaliskiej w 1913 r., przedstaw iały się
n a stę p u jąc o :

J ę z y k ojczy sty :
Ję zy k p o lsk i-8 2 ,3 %
Inny sło w iań sk i-0 ,5 %
Ż ydow ski-9,0 %
N iem iecki-8,2 %
W yznanie:
K atolickie-82,1 %
P raw o sław n e-0 ,5 %
E w angelickie-8,3 %
M ojżeszow e-9,1 % .42

W ynikały z n ich w nioski co do s tru k tu ry narodow o­


ściowej m ieszkańców gub ern i, w śró d k tórych Polacy stanow ili
p o n a d 82 % m ieszkańców , Żydzi p o n a d 9 %, Niemcy
p o n a d 8 %.
W reszcie podział społeczno-zaw odow y m ieszkańców
g u b e rn i w 1882 r. przed staw iał się n a stę p u jąc o :

C hłopi 606 585 79,3 %


M ieszczanie 121 226 15,8 %
U rlopow ani i dym isjonow ani
żołnierze z rodzinam i 14 400 1,9 %
K upcy 9 214 1,2 %
W ojsko 8 594 1,6 %
S z lach ta 5 235 0,7 %
D uchow ni 340 0 ,0 4 %
R azem 765 594 100 %
41 Przewodnikpo guberni kaliskiej, s. 12-•18.
Historia Polski w liczbach. Tom I: Państwo i Społeczeństwo, Warszawa 2003,
s. 186.
43 E. Polanowski, Życie literackie, s. 19-20.

44
Z in n y ch dan y ch , dotyczących sam ej lu d n o ści rosyjskiej, to
od la t 80. XIX w ieku do 1912 r. jej liczebność w K aliszu stale
rosła. W 1893 r. p raw osław ni stanow ili 3 ,4 % m ieszkańców
m ia sta , w 1909 r. 10,9 % m ieszkańców , to znaczy 5 112 osób.
J e d n a k w ciągu n a s tę p n y c h trz e ch la t s p a d ła o n a do 3 511 osób
i tru d n o u s ta lić przyczyny zm n iejszenia lu d n o śc i rosyjskiej.
C zuła się o n a w g u b ern i rosyjskiej dość pew nie, w 1912 r.
w S ieradzu zbudow ano cerkiew , a w 1913 r. k o lejn ą cerkiew
w Łęczycy. W te n sposób liczba cerkw i p raw osław nych w g u b e ­
rn i w zrosła do dziewięciu: dwie w K aliszu oraz po jed n ej w Kole,
Koninie, S ieradzu, Łęczycy, P raszce, S łupcy i W ieluniu.*4344
W 1910 r. g u b e rn ia k a lis k a liczyła 11 374 km 2 oraz z a ­
m ieszkiw ało j ą 1 228 tys. m ieszkańców . W yprzedzały j ą pod
w zględem w ielkości w szystkie gub ern ie za w yjątkiem dwóch:
kieleckiej i płockiej, a pod w zględem liczby lu d n o śc i więcej
m ieszkańców było w g u b e rn i w arszaw skiej, piotrkow skiej i lu ­
b e ls k ie j.45 W 1897 r. 19,6 % m ie s z k a ń c ó w g u b e rn i
zam ieszkiw ało m ia s ta i in n e w iększe m iejscow ości, liczące
powyżej 2 tysięcy m ieszkańców , n a to m ia s t 80 ,4 % jej
m ieszkańców m ieszkało n a w si.46 W 1913 r., w edług d a n y c h
R o c z n ik a S ta ty s ty c z n e g o K ró le s tw a P o lsk ie g o , K a lisz
zam ieszkiw ało 59,3 % Polaków, 30 % Żydów, 6,6 % R osjan, 3,8
% Niemców.47 W la ta c h 1867-1912 lu d n o ść K alisza pow iększyła
się trzy k ro tn ie.48Pod w zględem liczby lu d n o śc i rozwój m ia s ta
w yglądał n a s tę p u ją c o w poszczególnych lata ch ; poniższe liczby
dotyczą lu d n o śc i stałej: 1864 13261
1869 13652
1875 15103
1880 15 800
1885 16869
1890 18202
1895 18364
1900 19097
1905 21 340
1910 33 186
A. Kijas, s. 74.
43 Historia Polski w liczbach. Tom I, s. 171. Informacja ta opatrzona jest jednak
komentarzem, jakoby dane dotyczące liczby ludności w 1910 r., urzędowe,
były zawyżone.
46Historia Polski w liczbach. Tom I, s. 178.
47 A. Kijas, s. 75.
48W. Puś, s. 360-362.
45
W la ta c h 1864-1910 lu d n o ść m ia s ta pow iększyła się więc
2,5 raza, a przed w ybuchem I w ojny światow ej Kalisz liczył około
55 tys. m ieszkańców . T ak szybki w zrost m ieszkańców był rez u l­
ta te m m igracji lu d n o śc i wiejskiej do m ia s ta w p o szu k iw an iu
pracy. R osła też liczba lu d n o śc i n ie s ta łe j: w 1905 r. - 6 970 osób,
w 1910 r. - 17 717 osób, w 1913 r. - 30 121 osób. T rzeba też
odnotow ać podział n a w yznania, dzięki czem u u zyskujem y
o b raz różnorodnego, wielonarodow ego K alisza w tym okresie:

W yznanie L ata
1864 1875 1880
Katolicy 6387 7330 7592
Praw osław ni 8 55 93
P ro te stan c i 1996 1372 1393
Żydzi 4870 6380 6715

Razem: 13261 15137 15793

P odając d a n e procentow e, obejm ujące o kres późniejszy,


lu d n o ść w yznania katolickiego - byli to przede w szystkim Polacy
- stanow ili 4 5 -5 0 % m ieszkańców m ia sta , n a to m ia s t Żydzi 32-
34 % jego stałej lu d n o ści. W o sta tn ic h la ta c h XIX w ieku ich
o d se te k zwiększył się do 3 7-38 % m ieszkańców . W yznawcy
praw o sław ia stanow ili u ła m e k p ro ce n ta, ich liczba zaczęła
ro sn ą ć po u tw o rzen iu gub ern i, kiedy to przybyło ich do Kalisza
więcej; u rz ę d n ik o w i w ojskow ych w ładz zaborczych. Ilość ich nie
przekroczyła je d n a k nigdy 3 % lu d n o śc i stałej, a w 1909 r. s ta ­
nowili oni p o n a d 10 % ogółu m ieszkańców Kalisza, z czego duży
wpływ m iało wojsko. P ro te stan c i (Niemcy i m ieszkańcy p o ch o ­
d zen ia niem ieckiego) stanow ili g ru p ę liczącą 1 500-2 000 osób,
w zależności od ok resu , 9-15 % w szystkich m ieszkańców .49
W arto zwrócić uw agę n a podział n a grupy społeczne
w śró d m ie sz k ań c ó w K alisza. E. P olanow ski w yróżnia
n a stę p u ją c y c h sześć gru p w śród lu d n o śc i stałej:

49 E. Polanowski, Życie literackie, s. 13-16.

46
L ata
1895 1902

Liczba P rocent Liczba P rocent

M ieszczanie 15 049 81,91% 17731 76,4%


Kupcy 716 3,9 % 944 4,1 %
U rzędnicy niższych sto p n i 612 3,5 % 722 3,1 %
Chłopi 1608 8,7 % 3412 14,7 %
Ziem ianie 357 1,9 % 352 1,5 %
D uchow ni 25 0,1 % 44 0,2 %50

Z tych liczb n a s u w a się k ilk a w niosków . Przede w szy­


stk im wyznaw cy praw osław ia, d e k la ru ją c y jed n o cześn ie ja k o
język ojczysty „inny sło w iań sk i” (najczęściej był to język rosyjski)
byli R osjanam i, przebyw ającym i n a teren ie g u b e rn i jak o
pracow nicy a d m in istra c ji państw ow ej lu b wojskowi. Pozostali -
Żydzi to byli w yznaw cy religii m ojżeszow ej, Niemcy e w an ­
gelikam i, z aś w sk ła d katolików zaliczano tak że m ariaw itów .51
N ajw iększy p rzy ro st lu d n o śc i praw osław nej m iał m iejsce
m iędzy 1867 a 1879 rokiem . W zw iązku z tym 8 s ie rp n ia 1877 r.
doszło do k o n se k ra c ji cerkw i dokonanej przez a rc h ije reja
(arcybiskupa) w arszaw skiego L eoncjusza w obecności generał-
g u b e rn a to ra w arszaw skiego Paw ła D e m e triu sa von K otzebue,
co zapoczątkow ało istn ien ie p arafii praw osław nej w Kaliszu.
W 1883 r. został założony c m e n tarz p raw osław ny.52
J e ś li chodzi o źró d ła u trz y m an ia , to w 1897 r. w g u b ern i
kaliskiej d la 65 ,2 % m ieszkańców było to rolnictw o i leśnictw o,
12,2 % przem ysł i rzem iosło, 5,5 % h a n d e l i tra n s p o rt, a dla
17,1% in n e źró d ła u trz y m a n ia .53
W 1897 r. 27,9 % ogółu m ieszkańców g u b e rn i u m iało
czytać.54 S tą d też ogrom ne znaczenie szkół i in sty tu cji ośw ia­
tow ych w p o c z ątk a ch XX w ieku, o czym jeszcze będzie m owa.
W ro k u szkolnym 1 9 1 0 /1 9 1 1 w g u b e rn i kaliskiej do
szkół pow szechnych uczęszczało 35 270 uczniów , z tego 3 1 3 1 9
do rządow ych, a 3 951 do pryw atnych. D ane te nie o b ejm u ją
50 Tamże, s. 16.
51 Historia Polski w liczbach. Toml, s. 186.
“ A. Kijas, s. 72.
53 Historia Polskim liczbach. Tom I, s. 196.
54 Tamże, s. 226.
47
w yznaniow ych szkół żydow skich, do k tórych uczęszczało w Kró­
lestw ie Polskim 91 tys. uczniów w 3 569 szkołach. W tym sam ym
ro k u szkolnym w g u b e rn i kaliskiej funkcjonow ało 11 szkół
śre d n ic h , w tym 4 rządow e i 7 pryw atnych. Do n ic h uczęszczało
1 948 uczniów , z tego do rządow ych 900 uczniów , a do
p ry w atn y ch 1 048 uczniów .55
W o s ta tn ic h la ta c h XIX w ieku i pierw szych la ta c h XX
w ieku m im o przeszkód czynionych przez w ładze c a rsk ie w Kal­
iszu i g u b ern i kaliskiej rozw ijała się b ard zo silnie działalność
polityczna. Przede w szystkim po d k reślić trzeba, że nie było to
typowe m ia sto przem ysłow e, brakow ało w nim p ro le ta ria tu
w ielkoprzem ysłow ego oraz silny był elem ent drobnom ie-
szczański. Późno rozw inęła się p a rtia ro b o tn icza oraz aktyw i­
zowało się środow isko niepodległościow e o p a rte n a u c z e stn i­
k a c h p o w sta n ia styczniow ego, którzy powrócili z z e sła n ia n a
Syberię. Kalisz zaczął je d n a k odgryw ać pow ażn ą rolę ja k o p u n k t
przerzutow y rew olucyjnej lite ra tu ry socjalistycznej n a tere n
K rólestw a. W styczniu 1884 r. zorganizow ali go z n a n i działacze
„Wielkiego P ro le ta ria tu ”, A leksander D ębski, L ucjan Rydzewski,
Jó z ef W ieki i Ignacy Skrzyński, je d n a k ak cja ta nie u d a ła się i 13
sty czn ia 1884 r. w ładze c a rsk ie aresztow ały ich przy próbie
p rz e rz u tu przez granicę 470 książek, czasopism oraz odezw.
W krótce potem , bo w kw ietniu - m a ju 1884 r. kierow nictw o
„P ro letariatu ” n a czele ze S tan isław em K unickim odbudow ało
p u n k t; tym razem był on dziełem H enryka D aum e i M ilusza
R o se n b a u m a . Ten o s ta tn i p o sia d a ł o m n ib u s k u rsu ją c y m iędzy
Kaliszem i O strow em w Niem czech, a za każdy tra n s p o rt
nielegalnej litera tu ry , w ydaw anej w Genewie i Paryżu, pobierał
opłatę 100 ru b li, a p o n a d to pom agał w p rze rz u ca n iu przez g ra­
nicę działaczy „ P ro letariatu ”. Mimo tego s tru k tu ry o rganiza­
cyjne rew olucyjnych p a rtii robotniczych, SDKPiL i PPS, były
raczej nieobecne n a teren ie K alisza i dopiero w o s ta tn ic h la ta c h
XIX w ieku (1898-1899) organizacje te podjęły ta m ak ty w n ą
działalność, choć ich p ro p a g a n d a była p ro w ad zo n a ju ż w cze­
śniej. Niemniej je d n a k ju ż w 1893 r. policja c a rs k a m ia ła p rze­
prow adzać a re sz to w a n ia i rewizje w środow isku robotniczym
K alisza, a w 1898 r. w m ie sz k an ia ch uczniów Kaliskiej Szkoły
Realnej w tra k c ie rewizji z n a la z ła n ieleg aln ą lite ra tu rę p a trio ­
ty cz n ą i socjalistyczną. 56
55 Tamże, s. 229, 235.
“ W. Puś, s'. 360-362; W. Kościelniak, K. Walczak, s. 145.

48
W ydarzenia w ojny rosyjsko-japońskiej 1904-1905 r.
w strz ą sn ę ły c a łą R osją i obnażyły jej słabość. Z arazem polskie
organizacje o c h a ra k te rz e rew olucyjnym i niepodległościow ym
w Królestwie Polskim , głównie P olska P a rtia Socjalistyczna,
silniej zaczęły działać d la o d zy sk an ia niepodległości. W ładze
rosyjskie d la u z u p e łn ie n ia sił w ojskow ych, k tó re odeszły n a
fro n t ja p o ń sk i, zarządziły m obilizację n a p o łu d n iu Królestw a:
w g u b e rn ia c h kaliskiej, częstochow skiej i kieleckiej oraz
częściowo n a północy, w płockiej i au gustow skiej. Nie przeszko­
dziło to je d n a k m ieszkańcom W arszaw y, a n a s tę p n ie in n y ch
m ia s t p rzed zdecydow anym w yrażeniem swojego p ro te s tu
w obec w ładz c a rsk ich i ich polityki. W niedzielę 13 listo p a d a
1904 r. odbyła się w ielka m a n ife sta c ja n a p lac u G rzybow skim
w W arszaw ie, w tra k c ie której doszło do s ta rć z policją. W jej
n a stę p stw ie odbyły się liczne d e m o n stra c je w d n iac h od 17
listo p a d a do 26 g ru d n ia 1904 r. w Ćmielowie, S tarach o w icach ,
Bodzechow ie, K aliszu, R adom iu, Łukowie, Rejowcu, Sosnow cu,
Łodzi, P a b ian ic ac h i Z aw ierciu.57 Później, 1 m a ja 1905 r., zorga­
nizow ane przez PPS d em o n stra c je w Łodzi, K aliszu, Siedlcach
i Lublinie doprow adziły do s ta rć z w ojskiem , w tra k c ie k tórych
padli zabici i ra n n i.58 Kalisz był tak że w ażnym p u n k te m
p rz e rz u tu b roni d la bojowców PPS w Królestwie Polskim w cza­
sie rew olucji 1905 r., napływ ającej z północnych Niemiec,
H a m b u rg a i G d a ń sk a .59
W iosną i late m 1905 r. doszło do strajk ó w robotników
rolnych w p o w iatach słupeckim , kolskim i k o n iń sk im . Z tej
przyczyny 16 k w ietnia 1905 r. n aczeln ik pow iatu słupeckiego,
p łk Ławrow, w ysłał do g u b e rn a to ra kaliskiego telegram z p ro śb ą
o n a ty ch m iasto w e przy słan ie do S łupcy szw ad ro n u kozaków dla
u śm ie rz e n ia w y stąp ień buntow ników . N astęp n ie pochody z o k a­
zji 1 m a ja 1905 r., organizow ane przez PPS i żydow ski B u n d , n a
tere n ie g u b ern i m iały m iejsce tak że w in n y ch m iejscow ościach
guberni: w Słupcy, Kole, K oninie, P yzdrach i T u rk u . B rali w n ich
u d ział robotnicy, rzem ieślnicy, w yrobnicy i bezrobotni, drobni
k upcy, h a n d la rz e oraz m łodzież. Na p o czątk u listo p a d a i w g ru ­
d n iu 1905 r. odbyły się m asow e d em o n stra c je we w szystkich
57 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, tom I: 1864-
1914, Londyn 1984, s. 501-506; W. Potkański, s. 68-70. Zob. też: K.
Lipczyński, Z lat rewolucyjnych w Kaliszu, „Niepodległość”, t. III, 1931, z. 1 (5).
58W. Pobóg-Malinowski, 1.1, s. 511; W. Potkański, s. 77.
59W. Potkański, s. 164.
49
m ia s ta c h pow iatow ych i w n iek tó ry ch o sa d ac h . Między innym i
w Słupcy, Pyzdrach, Zagórowie i Staw iszynie doszło do m a n i­
festacji i pochodów ze s z ta n d a ra m i narodow ym i i chorągw iam i
kościelnym i, ud ział w n ich b rały m iejscow e o rk iestry i oddziały
O chotniczej S traży Pożarnej. W reszcie stra jk i szkolne były
c z ę stą fo rm ą działalności patriotycznej n a teren ie gu b ern i
w ia ta c h 1 9 0 5 -1907.60
Je d n y m z organizatorów PPS w Kaliszu był Tom asz
A rciszew ski, a p o n a d to Kazim ierz Lipczyński (który s ta n ą ł ta m
n a czele k o m ite tu ja k o jego przew odniczący, używ ając
p se u d o n im u „Hipolit”) oraz w ym ienić trz e b a tu ta j, w ślad za
w sp o m n ie n ia m i tego o sta tn ie g o , B orczyńskiego, M ichała
K m iecika (członek K om itetu M iejskiego, a n a s tę p n ie Kaliskiego
OKR PPS), K luczyńskiego, Pióro, Stradow skiego, Jó zefa
K ulczyńskiego, Jó zefa K ubiaczyka i in n y c h .61 W czasie rew olucji
1905 r., ja k w spom inał K. Lipczyński, „było n a s w Kaliszu
zorganizow anych około 20 ludzi, rozrzuconych po rozm aitych
w a rs z ta ta c h p rac y ”.62 W spom nieć trz e b a, że w tym gorącym
czasie przygotowyw ali oni bom by i in n e środki słu żące do w alki
z zaborcą. W styczniu 1905 r., w reakcji n a s ły n n ą „krw aw ą
niedzielę” w P e tersb u rg u , zastrajk o w ały w szystkie kaliskie
fabryki. P lanow ano w ysadzić w pow ietrze p o m n ik c a ra A leksan­
d ra II, ale ostateczn ie do tego nie doszło. Próbow ano tak że w g ru ­
d n iu 1905 r. doprow adzić do b u n tu w 15 A leksandryjskim
P u łk u D ragonów , ale skończyło się to niepow odzeniem ;
ostateczn ie 19 g ru d n ia 1905 r. został aresztow any sam
K. Lipczyński, a 22 sie rp n ia sk a za n o go n a 3 la ta w ięzienia.63
Kalisz był m ia ste m szybko rozw ijającym się pod
w zględem gospodarczym . Pod koniec XIX w ieku sta l się
głów nym w K ró lestw ie P o lsk im o śro d k ie m p rz e m y s łu
hafciarskiego i koro n k arsk ieg o . W 1889 r. h afciarstw o daw ało
u trz y m an ie około 20 % m ieszkańcom m ia sta , a w 1898 r. było
ta m 29 fabryk haftów i koro n ek , w któ ry ch pracow ało 650
robotników . J e śli je d n a k dodam y zak ład y o c h a ra k te rz e
rzem ieślniczym , otrzym am y liczbę około 600 zakładów i praw ie
60 Dzieje Słupcy, pod red. B. Szczepańskiego, Poznań 1996, s. 160-161.
61 K. Lipczyński, s. 91-92; S. Sadowski, Kmiecik Michał, w: Słownik
biograficzny działaczy polskiego ruchu robotniczego, t. 3, Warszawa 1992,
s. 212.
62 K. Lipczyński, s. 94.
63 Tamże, s. 93-99.

50
2 tysięcy robotników . W artość rocznej p ro d u k cji w ynosiła
p o n a d 300 tys. rubli. Z biegiem c z asu te fabryki w łókiennicze
w K aliszu zw iększały sw oją p ro d u k cję - w listopadzie 1902 r.
p r a s a d oniosła, iż w K aliszu pracow ało 700 w arsztató w
h a fc ia rsk ic h .64
W s tru k tu rz e w ładz z a b o ru rosyjskiego n aczeln ik
pow iatu s ta ł n a czele w ładz pow iatow ych, w sk ła d któ ry ch
wchodzili: jego pom ocnik do sp ra w policyjnych, p ełn iący także
funkcję n a c ze ln ik a now o utw orzonego o rg a n u policyjnego, tzw.
stra ż y ziem skiej, po m o cn ik n a c z e ln ik a do sp ra w a d m in is tra ­
cyjnych, czterech u rzęd n ik ó w do sp ra w a d m in istra c y jn y ch oraz
tyluż do sp ra w w ojenno-policyjnych, p raw n y c h i skarbow ych,
se k re ta rz pow iatow y, se k w e stra to r, a rc h ite k t, lekarz, później
tak że w eterynarz. Przy urzędzie pow iatow ym istn ia ły też n a s tę ­
p u ją c e in sty tu c je : k a n c e la ria k o m is a rz a w ło ściańskiego,
pow iatow a r a d a dobroczynności i k a s a pow iatow a. Z arządem
M ag istratu Powiatowego M iasta T u re k kierow ał m ianow any
przez g u b e rn a to ra b u rm istrz , sp ra w u ją c y sw oją fu n k cję przy
pom ocy trz e ch ław ników , pełn iący swój u rz ą d w czasie 3-letn ich
k ad en cji. W raz z n im i tworzył ra d ę m iejską. Rola b u rm is trz a
sp ro w ad zo n a je d n a k z o sta ła do po słu szn eg o n a rz ę d z ia w ładz
ro sy jsk ich , zo stał bow iem zobow iązany do w ykonyw ania
w szelkich poleceń w ładz rosyjskich. N ato m iast ław nikam i
często były osoby cieszące się dużym sz ac u n k iem i a u to ry tete m
szerokiego k ręg u w spółobyw ateli, s tą d też swój u rz ą d pełnili
często n a w e t k ilk a n a ście la t (na p rzy k ła d A b rah am F u k s,
A lek san d er H u b n er, F ra n cisz ek Rypiński). N a czele w ładz
m ia s ta w la ta c h 1 867-1914 sta ło ogółem około 20 ludzi, z tego
najdłużej b u rm istrz a m i byli: A lek san d er C a sp a ri (1892-1899)
i W incenty Fryde (1902-1909). Pierw szym przew odniczącym
rad y m iejskiej T u rk u był szlachcic M aksym ilian Borow ski,
p ełn iący tę fu n k cję w la ta c h 1 8 6 7-1868, o d d a n y c arsk im
w ładzom , odznaczony m ed alem „Za u s m ire n ie polskow o
m atie ż a 1 8 6 3 -1 8 6 4 ” (Za stłu m ie n ie polskiego p o w sta n ia 1863-
1864). O sta tn im , w la ta c h 1 9 1 3 -1 9 1 4 , był A lek san d er
C hm ielew ski, k tó ry uciek ł z m ia s ta p rze d nad ch o d zący m i
w ojskam i niem ieckim i. U rzędnicy n ie m u sie li więc być
narodow ości rosyjskiej, ale n a w e t ja k byli Polakam i, to byli
d o b ran i przy s ta ra n n y m zńchow aniu k ry te riu m lojalności
w obec w ładz ro sy jsk ich i n a ogół byli im p o słu sz n i. W u rz ę d a c h
64W. Puś, s. 362.
51
- n a niższych szczeblach, n a p rzy k ład w M agistracie m ia s ta
T u rek - m o żn a było posługiw ać się językiem polskim , lecz
językiem urzędow ym w a d m in istra c ji był język rosyjski.
W la ta c h 80. i 90. XIX w ieku p rzy stąp io n o do zaciekłej
rusyfikacji szkolnictw a w całym Królestw ie Polskim . W alka
z językiem polskim o sią g n ę ła apogeum za rządów generał -
g u b e rn a to ra O sipa H u rk i oraz k u r a to r a A lek san d ra A puchtina.
Nazwisko tego ostatn ieg o sta ło się sym bolem w alki z p o lsk ą
szkołą. K arano w tedy m łodzież za odzyw anie się po p o lsk u
w m u ra c h szkoły i z n ieb y w ałą zaciekłością tropiono w szelkie
próby nielegalnej n a u k i w języ k u polskim . Od ra z u trz e b a
zaznaczyć, że re z u lta ty tej d ziałaln o ści były m izern e.65
W całej g u b e rn i kalisk iej od u p a d k u p o w s ta n ia
styczniow ego aż do w y b u c h u I w ojny św iatow ej p an o w ał o stry
reżim w obec sp o łeczeń stw a polskiego n a rz u c o n y przez w ładze
zaborcze. Przede w szy stk im przez cały te n czas w całym
Królestwie Polskim p an o w ał w tedy s ta n w ojenny. L iberalne
reform y, choć połow iczne, w prow adzone w Rosji za c a ra
A le k s a n d ra II, p a n u ją c e g o w la ta c h 1 8 5 5 -1 8 8 1 (sądy
przysięgłych, sa m o rz ąd m iejski, pow iatow y i gubernialny) nie
zostały rozciągnięte n a K rólestwo Polskie. N ato m iast sa m o rz ąd
gm inny, p o d d a n y k o n tro li naczelników pow iatów , był w dużej
m ierze fikcją. Po u p a d k u p o w sta n ia styczniow ego w ładze
c a rsk ie przeprow adziły reform ę ro ln ą, n a p o d staw ie u k azów
c a rsk ic h z 2 m a rc a 1864 r., k tó re n a d a w a ły chłopom w szy stk ą
u ż y tk o w a n ą przez n ic h ziem ię.66
P o d n ie sie n ie p o b lisk ieg o T u rk u do ra n g i m ia s ta
pow iatow ego w tym sam y m czasie, kiedy Kalisz zo stał stolicą
g u b e rn i, sp o w o d o w a n e z o s ta ło p rz e d e w sz y stk im jego
d o ty ch czaso w y m rozw ojem ek o n o m iczn y m i po ło żen iem
geopolitycznym , a zarazem zaow ocow ało dalszym rozw ojem
m ia sta . S tał się on o środkiem dużego po w iatu o pow ierzchni
24,8 m il kw adratow ych, w sk ła d którego w chodziły jeszcze trzy
m iasteczka: D obra, U niejów i W arta, 27 gm in oraz 3 9 7 wsi.
W 1870 r. m ia ste c z k a D o b ra i U niejów pozbaw iono p raw
m iejskich i p rzek ształco n o w osady, w k tó ry ch utw orzono

65 B. Szczepański, B. Grzelka, s. 84-89; S. Kieniewicz, Historia Polski 1795-


1918, Warszawa 1970, s. 302.
66 S. Kieniewicz, Historia Polski, s. 266-267, 300-301. O reformach Aleksandra
II, przeprow adzonych po wojnie krym skiej, zob.: L. Bazylow, P.
Wieczorkiewicz, Historia Rosji, Wrocław 2005, s. 241-260.
52
siedziby urzędów gm innych. N a to m iast w 1886 r. m ia sto W arta
oraz gm inę B artochów w yłączono z pow iatu tureckiego i wcielo­
no do pow iatu sieradzkiego.67
Rozwój dem ograficzny T u rk u w k o ń c u XIX i n a p o czątk u
XX w ieku prze d staw ia ł się w sp o só b n a stę p u jąc y :

Rok Liczba m ieszkańców


1886 7340
1890 7563
1895 8178
1905 8875
1912 11026
1913 11232.68

W arto przy tej okazji zw rócić uw agę n a s tr u k tu rę w yzna­


niow ą lu d n o śc i w T u rk u . Przed w y b u ch em p o w sta n ia stycznio­
wego w 1860 r. by ła o n a n a s tę p u ją c a :

R zym skokatolicy 3582 6 2 ,8 %


Ew angelicy 1360 2 3 ,9 %
M ojżeszowe 760 13,3 %
Razem 5702 100 %

W o s ta tn ic h la ta c h rosyjskiej w ładzy zaborczej, w 1913 r.,


s tr u k tu r a ta p rz e d sta w ia ła się n a stę p u ją c o :

R zym skokatolicy 6451


Ew angelicy 1583
Mojżeszowe 3092
Praw osław ne 106.69

Z tych d a n y c h liczbow ych w yn ik a p a rę isto tn y c h w nio­


sków. M ianowicie przez p o n a d 50 la t od m o m e n tu p o w stan ia, do
w y b u ch u I w ojny św iatow ej, n a s tą p iły pew ne isto tn e zm iany.
Przede w szystkim w zrosła znacząco ilość Polaków (katolików),
Żydów (spora ich g ru p a przybyła z głębi Rosji i U krainy w wy­
n ik u rosn ąceg o ta m a n ty se m ity zm u ), w b ard zo niew ielkim sto ­
p n iu ew angelików . O sobam i w y z n a n ia praw osław nego byli
67 B. Szczepański, B. Grzelka, s. 84.
68 Tamże, s. 97.
69 Tamże, s. 96-97.
53
u rzę d n icy rosyjscy; nie było ich w ielu, ale stanow ili g ru p ę
uprzyw ilejow aną.70
D la potrzeb ziem ian w g u b e rn i kaliskiej w p o c z ą tk a c h XX
w ieku rozw iniętych zostało szereg in sty tu c ji kredytow ych.
G łów ną rolę sp o śró d n ic h odgryw ało, działające w całym Króle­
stw ie Polskim , Tow arzystw o K redytow e Ziem skie, pow stałe
w 1825 r. D ru g ą w a ż n ą in sty tu c ją był B a n k W łościański, m ający
sw oją siedzibę w Piotrkow ie, a k tó ry zasięgiem swej działalności
obejm ow ał g u b ern ie k a lisk ą , p io trk o w sk ą i kielecką. B a n k te n
ud zielał pożyczek „w łościanom i m ieszczan o m rolnikom
po ch o d zen ia rosyjskiego, polskiego i litew skiego: 1 / gdy oby­
w atel ziem ski chce sp rz e d a ć ziem ię, a w łościanie p ra g n ą j ą
n a b y ć i 2 / gdy w łościanie ju ż nabyli g ru n t dw orski bez pom ocy
B a n k u , lecz ziem ię tę obciążają długi, a w łościanie nie p o sia d a ją
gotówki n a ich sp ła c e n ie ”.71
W ładysław Pobóg-M alinow ski zalicza Kalisz do „m niej­
szych ośrodków przem ysłow ych”, obok C zęstochow y, Zaw iercia,
R adom ia, L u b lin a i W łocław ka. J e s t to zu pełnie zrozum iałe,
bow iem m ia sto to, choć ad m in istra c y jn ie w ażne, leżało w g ru n ­
cie rzeczy n a p o g ran iczu im p e riu m i w łaściw ie do k o ń c a XIX
w ieku nie p o sia d a ło k o m u n ik a c ji kolejowej z in nym i o środkam i,
co pozwoliłoby n a szybki rozwój gospodarczy.72
Do w ażniejszych in sty tu cji kredytow ych, działających
w g u b ern i kaliskiej, należały: K aliski O ddział B a n k u P ań stw a,
Tow arzystw o Kredytow e m ia s ta K alisza, W arszaw ski B a n k
H andlow y, O ddział w K aliszu, Tow arzystw o K redytow e M iejskie
w Z duńskiej Woli, K aliskie Tow arzystw o W zajem nego K redytu,
D r u g ie K a lis k ie T o w a rz y s tw o W z a je m n e g o K r e d y tu ,
Tow arzystw o W zajem nego K redytu w Kole, Tow arzystw o
W zajem nego K redytu w Łęczycy, Tow arzystw o K redytow e
w S ieradzu, Tow arzystw o K redytow e w K oninie, Tow arzystw o
W zajem nego K redytu w Z duńskiej Woli, Tow arzystw o W zaj­
em nego K redytu w W ieluniu, Pierw sze Tow arzystw o Pożyczkowo
-O szczędnościow e w K aliszu, D rugie Tow arzystw o Pożyczkowo-
O szczędnościow e w K aliszu, Trzecie Tow arzystw o Pożyczkowo
O szczęd n o ścio w e w K aliszu D ro b n y c h K upców i R ze­
m ieślników , K asa Pożyczkow o-O szczędnościow a u rzędników
70 Tamże, s. 94-97.
71 Przewodnik po guberni kaliskiej, s. 118-120.
72 W. Pobóg-Malinowski, tom 1, s. 413. Wymienił też w tym samym miejscu,
jako główne ośrodki przemysłowe, Warszawę, Łódź i Zagłębie Dąbrowskie.

54
R ządu G u b ernialnego w K aliszu. T a o s ta tn ia b y ła in sty tu c ją
zało żo n ą w yłącznie d la u rzęd n ik ó w m iejscow ej a d m in istracji.
O dnotow ać też trz e b a istn ien ie 29 tow arzystw pożyczkowo-
oszczędnościow ych w różnych m iejscow ościach g u b ern i oraz
8 to w a rz y stw w n ie k tó ry c h w sia c h . W p rzy g n ia ta jąc e j
w iększości in sty tu c je te p ow stały w ostatn iej dekadzie XIX
w ieku oraz pierw szej dekadzie XX w ieku i św iadczyły o po­
stę p u ją cy m w tym czasie coraz szybszym rozw oju gospodarczym
ty ch teren ó w i - co za słu g u je n a p o d k reślen ie - ogrom nej
inicjatyw ie m ieszkańców tej g u b e rn i n a tym p o lu .73
Na uw agę z a słu g u ją też p o w stające w tym czasie
organizacje rolnicze. W 1907 r. pow stało C e n tra ln e Tow a­
rzystw o Rolnicze w Królestw ie Polskim . P o n ad to w g u b e rn i k ali­
skiej istn iało G u b e rn ia ln e Tow arzystw o Rolnicze K aliskie oraz
po zo stające pod jego zw ierzchnictw em tow arzystw a powiatow e:
K aliskie, T ureckie, K onińskie, S łupeckie, S ieradzkie, Kolskie
i W ieluńskie. W w ielu w sia ch działały też k ó łk a rolnicze oraz
spółki handlow o-rolnicze. K ierow ane były one przez obyw ateli
ziem skich, m iejscow ych proboszczów b ą d ź znaczniejszych
w ło ścian .74
W d n iu 18 p a ź d zie rn ik a 1906 r. g u b e rn a to r gu b ern i
kaliskiej zatw ierdził u sta w ę , n a p o d staw ie której pow stał
Zw iązek Z iem ian G u b e rn i Kaliskiej. Liczył on w tedy 107
członków , później ich liczba s p a d ła do 76. W styczniu 1909 r.
pow stało też Zjednoczone Koło Z iem ianek K aliskich.75
W 1877 r. łą c z n a w a rto ść p ro d u k cji przem ysłow ej w g u ­
b e rn i kaliskiej w ynosiła 8 .3 5 7 .9 5 0 rubli. N ajw iększą p ro d u k cję
m ia ły n a s tę p u ją c e firm y: fa b ry k a s u k ie n F e r d y n a n d a
N ietschego - 370 tys. ru b li, p a p ie rn ia w G alew icach - 330 tys.,
fab ry k a s u k n a R e p p h a n a - 120 ty s., fa b ry k a ta sie m e k B u h le g o -
50 ty s., cukrow nie: L u ś m ie rz - 4 0 0 tys. rocznie, D z ierzb in - 220
ty s., M łynów - 140 ty s., Z b iersk - 120 tys. D ochody m ia s ta
Kalisz w 1877 r. w yniosły 4 8 .851 ru b li, w 1882 r. - 5 2 .8 0 3 ru b le,
w 1884 r. - 6 1 .8 3 7 ru b le s re b re m .76 J a k pisze E. Polanow ski,
„Kalisz należał do n a jb o g a tszy c h m ia s t w Królestw ie, przy czym
należy stw ierdzić, że z k a sy m iejskiej w ładze wyliczały się bardzo
sk ru p u la tn ie . S ystem atycznie pow iększane bogactw o społeczne
73 Przewodnikpo guberni kaliskiej, s. 121-123.
74 Tamże, s. 124-126.
75 Tamże, s. 127.
76 E. Polanowski, W daw nym Kaliszu, s. 84.
55
zadecydow ało o szybkiej odbudow ie m ia s ta po zniszczeniach
w ojennych z 1914 ro k u , pom im o b ra k u znaczniejszych dotacji
c e n traln y c h , o k tó re się przez wiele la t b e z sk u te cz n ie
u p o m in a n o ”.77
J a k stw ierdzono w „Przew odniku po g u b e rn i kalisk iej”,
w g u b e rn i „przem ysł rozw inął się sła b o ”. W 1908 r. w całej
g u b ern i czynnych było 4 5 2 z ak ład y przem ysłow e i fabryki,
z a tru d n ia ją c e ogółem 12.259 ro botników i p ro d u k u ją c e tow ary
n a su m ę 14.2 4 8 .9 7 9 ru b li. Czołową rolę odgryw ała jed y n ie
Z d u ń s k a W ola w pow iecie sierad zk im , obok ta k ic h m ia s t w tej
części K rólestw a Polskiego, ja k Łódź, Zgierz, P abianice,
Tom aszów czy C zęstochow a w g u b e rn i piotrkow skiej. D rugim
pow iatem pod w zględem w arto ści p ro d u k cji przem ysłow ej, po
powiecie sieradzkim , był w tej g u b e rn i pow iat k a lisk i.78
Do w iększych zakładów przem ysłow ych w tej gub ern i,
w yliczonych w „Przew odniku” z 1912 r., należało 17 brow arów
(z tego trzy w pow iecie k a lisk im i je d e n w pow iecie tu reck im ), 10
zakładów p ro d u k u ją c y c h w yroby cem entow e i oferujących
roboty bu d o w lan e, 22 cegielnie przem ysłow e, 4 zak ład y
p ro d u k u ją c e w yroby ceram iczn e (piece kaflowe, w azony, w yroby
fajansow e itp .), 6 cukrow ni, 23 d ru k a rn ie , 49 gorzelni, 6
g a rb a rn i, 53 fabryki h aftów i k o ro n ek - w arto przy tym
zauw ażyć, że w szystkie m ieściły się w K aliszu; 4 in tro lig ato rn ie,
4 zak ład y w yrobu in stru m e n tó w m uzycznych (w szystkie
m ieściły się w K aliszu, zajm ow ały się p ro d u k c ją fortepianów
i z a tru d n ia ły razem 98 osób); 4 za k ła d y p ro d u k u ją c e lalki i z a b a ­
wki, 78 różnego ro d zaju m łynów , 5 zakładów p ro d u k u ją c y c h
w yroby z m iedzi i b rą z u d la potrzeb gorzelni, cukrow ni,
brow arów itp.; 87 fabryk p rzem y słu w łókienniczego i tkackiego,
9 m leczarni, 5 fabryk k ro c h m a lu , 2 k o p aln ie ru d y żelaza
w W ieluniu „E dw ard” i „H enryk” (zresztą w 1912 r. „chwilowo
nieczy n n e”), 14 fabryk w yrobów m etalow ych, 3 fabryki w yrobów
z b a m b u s a i drzew a, 47 tartak ó w , je d n a fab ry k a zegarków
(w W ieruszow ie) o raz cz te ry w y d aw n ictw a perio d y czn e,
w szy stk ie z n a jd u ją c e się w K aliszu. N ależy d o d ać, że
p ro d u k o w a n e były ju ż w tedy sły n n e n a c a łą Polskę fortep ian y
„Calisia”.79

Tamże, s. 85-86.
78 Przewodnik po guberni kaliskiej, s. 143.
79 Przewodnikpogubemikaliskiej, s. 147-159.

56
I w reszcie jeszcze tro c h ę dodatkow ych szczegółów n a
m a t T u rk u i ziem i tu re c k ie j. Od la t 80. XIX w ieku m a m iejsce se­
zonow a m ig racja zarobkow a, głównie do Niem iec i D anii. W la ­
ta c h 1897-1900 w yjechało 2 514 osób, n a s tę p n ie w ła ta c h 1903
-1912 do Niemiec w yjechało 26 831 osób, z aś do D anii 60 osób.
Celem stałej em igracji b y ła B razylia, do której w la ta c h 1890-
1891 w yjechało 310 osób. S pośród ludzi, k tórzy wyjeżdżali do
sezonow ych p ra c zarobkow ych, n iek tó rzy decydow ali się n a
d a lsz ą m igrację ju ż n a stałe; w 1910 r. p raw dopodobnie 1 080
w ychodźców sezonow ych w yem igrow ało do A m eryki.80
T ak liczna em igracja zarobkow a je s t św iadectw em , iż był
to te re n ubogi, powoli rozw ijający się gospodarczo. W „O pisaniu
histo ry czn y m oraz to p o g raficzno-statystycznym m ia s ta T u rk u ”,
sporządzonym przez jego b u rm is trz a w 1817 r., w yraźnie je s t
pow iedziane, że n a pierw szym m iejscu sp o śró d źródeł u trz y ­
m a n ia lu d n o śc i pozostaje rolnictw o. T ą dziedziną gospodarki
zajm ow ało się w tedy w m ieście 66 gospodarzy. Z biegiem la t
m ia sto p rzek ształcało się z rolniczego w p rzem ysłow o-handlo­
we. W kolejnym „O p isan iu ”, z 1860 r., stw ierdzono, że w iększość
lu d n o śc i zajm uje się przem ysłem i rzem iosłem , n a to m ia s t
rolnictw em i h a n d le m 1 /3 m ieszkańców . W tym czasie
g o sp o d arstw em w iejskim zajm ow ało się 103 m ieszczan -
rolników T u rk u , k tórzy p o sia d a li łącznie 6 3 3 ,2 h a g ru n tu , 28,5
h a łą k o ra z 1 4 3 ,9 h a p a s tw is k .81 W ła ś n ie r e f o r m a
uw łaszczeniow a z 1864 r. u ła tw iła fu nkcjonow anie rolników tej
m iejscow ości, z a ś u k a z y c a rs k ie z 1866 r. rozciągały
uw łaszczenie n a m ieszczan-rolników , którzy w za m ian za
u z y s k a n ą ziem ię zobow iązani zostali do p ła c e n ia wyższego
czynszu oraz do o d ra b ia n ia pow inności szarw arkow ych.82
Po u w łaszczen iu m am y do czynienia z n o w ą s tr u k tu r ą
w ła sn o śc i ziem skiej. W pow iecie tu re c k im w p o s ia d a n iu zie-
m ia ń stw a , w 129 folw arkach, znajdow ało się 54% w szystkich
gruntów , n a to m ia s t w ła sn o ść c h ło p sk a , licząca 10.762 gospo­
d a rstw , obejm ow ała 41% w szy stk ich gruntów . T a o s ta tn ia była
z re sz tą bard zo zróżnicow ana. D robnych g o spodarstw , o po­
w ierzchni do 3 m órg (1,67 ha) - było 3 3 6 0 , n a s tę p n ie średniej
w ielkości g o spodarstw , w ielkości od 3 do 6 m órg (do 3 ,3 5 ha) -
było 3 836, p o tem w ielkości od 6 do 15 m órg (do 8,3 8 ha)
80B. Szczepański, B. Grzelka, s. 98-100.
81 Tamże, s. 101-102.
’2 Tamże, s. 102.
57
- było 1 012, w ielkości od 15 do 30 m órg (do 16,8 ha) - było
1 228, w reszcie powyżej 30 m órg - 212 gospodarstw . Najwięcej
g o sp o d arstw było więc k a rło w aty ch i d ro b n y ch , do 6 m órg, k tóre
z tru d e m z a p e w n ia ły u trz y m a n ie sw oim w ła ścic ie lo m .
D odatkow o w spom nieć trz e b a o dużej liczbie lu d n o śc i bezrolnej,
k tó ra w 1891 r. liczyła aż 14 132 osoby, a więc 17 % ogółu
chłopskiej lu d n o śc i po w iatu tu reck ieg o .83
T ru d n e położenie m a te ria ln e dużej części lu d n o śc i wiej­
skiej pow odow ało z jed n e j stro n y m igrację zarobkow ą, a z d r u ­
giej sz u k a n ie p rac y w in n y ch m iejscach. S z u k a n o jej w m a ­
ją tk a c h ziem skich i d u żych g o sp o d a rstw a c h rolnych. P onadto
część lu d n o śc i z g o sp o d a rstw k a rło w a ty ch i m ało ro ln y ch oraz
lu d n o ść b e z ro ln a tru d n iła się tk actw em , k tó re było głów ną
gałęzią w iejskiego rzem iosła; w 1891 r. w pow iecie tu re c k im
zajm ow ało się n im około 1000 tk aczy c h ału p n ik ó w , p o n a d to
około 250 ro botników z a tru d n ia ła w czasie k a m p a n ii cu k ro w n ia
w m a ją tk u Cielce, a dodatkow o pew na, n ie z n a c z n a ilość osób,
p rac o w ała w o b iek ta ch p rzem y słu rolno-spożyw czego, ja k
m łyny, brow ary, gorzelnie i in n e .84
W la ta c h 70. i 80. XIX w ieku T u re k je s t coraz bardziej
rozbudow yw any, ja k o o śro d e k a d m in istra c y jn y i przem ysłow y.
B u d ynki m u ro w an e w ypierają drew n ian e, z aś d ach ó w k a
z a stę p u je d a c h y k ry te słom ą. Co p ra w d a n a przeszkodzie te m u
s ta ją pożary, k tó re w la ta c h 1878 i 1889 w pow ażnym sto p n iu
n iszczą m iasto , ale o d b u d o w a w la ta c h n a s tę p n y c h pow oduje
p o w stan ie szeregu p u b liczn y ch i p ry w atn y ch m u ro w an y c h
i d rew n ian y ch b u d y n k ó w w m ieście. W 1894 r. liczba budy n k ó w
pu b liczn y ch w y niosła 13 m u ro w an y c h i 15 d rew nianych,
b u d ynków m ieszk aln y ch - 544, z tego 388 m u ro w an y c h i 156
d rew n ian y ch , p o n a d to 105 m u ro w an y c h i 807 d rew n ian y ch
zab u d o w ań gospodarczych. W tym też dziesięcioleciu m iasto
liczyło p o n a d 20 ulic, z aś przy głów nych u lic a c h n a przełom ie
XIX i XX w ieku p o staw iono la ta rn ie . Położono w tedy ch o d n ik i
i w ybrukow ano główne ulice oraz R ynek, Nowy R ynek, ul. Pólko,
Tylną, K aliską, K arnow icza, część ul. Kolskiej. Mimo w szystko
T u re k był w tedy zapóźnionym cywilizacyjnie m iasteczk iem
w p o ró w n a n iu z podobnym i w ielkością m iejscow ościam i zab o ru
pru sk ieg o , gdzie dysp o n o w an o ju ż in sta la c ja m i gazowymi,

Tamże, s. 103.
Tamże, s. 103.

58
wodociągowym i, kanalizacyjnym i, w iększość zab u d o w ań była
m u ro w an a , z aś ulice w y b ru k o w an e.85 N a podstaw ie decyzji
m a g is tra tu z 3 lip ca 1875 r. założony zo stał p a rk z ogrodem
sa sk im , u sy tu o w a n y przy kościele św. J a n a C hrzciciela.
P odobny p a rk znaj dow al się przy ul. K o nińskiej. W la ta c h 1910-
1913 w ybudow ano dw a budy n k i: now y kościół p a ra fia ln y oraz
b u d y n e k P rogim nazjum M ęskiego (był to daw ny typ szkoły
z p ro g ram em n a u c z a n ia obejm ującym z a k re s n a u c z a n ia
niższych k la s gim nazjum ) przy ul. Szkolnej.86 4-klasow e
p ry w atn e P rogim nazjum M ęskie zostało otw arte 2 w rześn ia
1912 r. dzięki społecznej inicjatyw ie m ieszkańców m ia sta ; jego
pierw szym d y rek to rem został W acław Sikorski. O prócz tej
szkoły średniej w m ieście działały szkoły podstaw ow e: od 1815
r. T u r k o w s k a J e d n o k la s o w a M ę s k a M ie js k a S z k o ła
E le m e n ta rn a N arodow ego M in isterstw a O św iaty, p o n a d to
w 1867 r. p o w sta ła szkoła ew angelicka d la dzieci obu płci, z aś n a
p o d staw ie u k a z u z 17 sty czn ia 1869 r., w ydanego przez
N aczelnika Dyrekcji Szkolnej w K aliszu, placów kę d la katolików
podzielono n a dw a oddziały - m ęsk i i żeński. W 1868 r. rozpo­
częła działaln o ść szkoła e le m e n ta rn a d la dzieci żydow skich;
poza tym Żydzi dysponow ali też sied m io m a chederam i,
szkółkam i religijnym i, w k tó ry ch chłopców uczono Starego
T e sta m e n tu i T alm u d u . J e d n a k s y tu a c ja ośw iatow a nie była
k o rzy stn a, a n a trzy la ta przed w y b u ch em I w ojny światow ej
w ty ch rządow ych szk o łach e le m en ta rn y c h uczyło się zaledwie
235 chłopców i 246 dziew cząt, n a 1260 dzieci objętych obo­
w iązkiem szkolnym . Spow odow ane to było fak tem konieczności
u isz c z a n ia s k ła d e k przez rodziców n a u trz y m an ie szkoły, co d la
w ielu z n ic h przy istniejącej w tedy biedzie, zw łaszcza w śród
tk aczy zam ieszk u jący ch T urek, stanow iło zbyt duży w ydatek.
O tw ierano więc szkoły p ry w atn e, w la ta c h 80. XIX w ieku w m ie­
ście istn iały trzy ta k ie placów ki. J e d n a z n ich , p rzezn aczo n a d la
dziew cząt, p ro w ad zo n a b y ła przez J u lię S obczyńską, d ru g a, dla
chłopców , przez W incentego L ebiedzińskiego, w reszcie koe­
d u k a c y jn a przez Józefę G łoszkow ską. P o n ad to n a p o c z ątk u XX
w ieku u ru c h o m io n a z o sta ła n ied z ieln a szkoła rzem ieślnicza,
której dy rek to rem był F ra n cisz ek H u b n e r, z aś w 1912 r. pryw a­
tn a ż e ń sk a Początkow a Szkoła H andlow a (później G im nazjum
Ż e ń sk ie im . Królowej Jad w ig i), k tó ra m ia ła c h a ra k te r
85 Tamże, s. 92-93.
86 Tamże, s. 93-94.
59
ogólnokształcący. Je j założycielką i k ilk u letn im dyrektorem
by ła T om iła S k ład k o w sk a, s io s tra późniejszego m in is tra
i p re m ie ra Sław oja F elicjana S kładkow skiego.87
O grom ną rolę w pierw szych la ta c h XX w ieku w T u rk u
odegrało stow arzyszenie ośw iatow e P olska M acierz S zkolna
(PMS), założone w 1905 r. Je j ko ła pow stały i działały w sam ym
T u rk u oraz w in n y ch m iejscow ościach tego pow iatu: D obrej,
G oszczanow ie, M alanow ie, Niemysłowie, Liskowie, P sa ra c h ,
Skęczniew ie i Uniejowie. Na czele tu reck ieg o k o ła PMS s ta ł
W incenty O rłow ski, a jego z a stę p c ą był S ta n isław M ystkow ski.
D ziałalność PMS p o legała przede w szystkim n a o tac z a n iu
op iek ą szkół e le m en ta rn y c h , z a k ła d a n iu bibliotek i czytelni,
o tw ieraniu o ch ro n e k d la dzieci, k tó ry ch rodzice przez cały dzień
zajęci byli p ra c ą zarobkow ą. W ażną d z iałaln o ścią były też k u rsy
d la analfabetów , prow adzone przez Ludw ikę Strzyżew ską oraz
otw arcie w 1907 r. biblioteki z czytelnią, k iero w a n ą przez
Stefanię Ryskiewicz. P om yślnie rozpoczęta działaln o ść Polskiej
M acie-rzy Szkolnej w pow iecie tu re c k im z o s ta ła p rz e rw a n a
przez w ładze c a rsk ie w tra k c ie rep re sji po rew olucji 1905-1907
r. Na p o c z ątk u 1908 r. g u b e rn a to r k a lisk i rap o rto w ał swoim
zw ierzchnikom , iż „(...) P olska M acierz S zkolna w raz ze
w szystkim i jej in sty tu c ja m i z o sta ła z a m k n ię ta i z a p rz e sta ła swej
d ziałaln o ści”.88
Niemniej je d n a k P olska M acierz S zkolna, w ykorzystując
p o w sta łą w w yniku rew olucji 1905 r. liberalizację, rozw inęła
szerzej sw oją działaln o ść oraz zalegalizow ała swoje istn ien ie , co
n a stą p iło 11 czerw ca 1906 r. J u ż 14 lip ca 1906 r. pow stało koło
Polskiej M acierzy Szkolnej po w iatu kaliskiego, liczące 64 człon­
ków. W p a ź d zie rn ik u tegoż ro k u rozpoczęło p rac ę koło s ie ra ­
dzkie, s k u p ia ją c e 159 członków . N ajw iększym osiągnięciem
87 Tamże, s. 134-138. Na marginesie: autor pierwszej jego biografii
A. Adamczyk, Generał dywizji Sławoj Felicjan Składkow ski (1885-1962). Zarys
biograjii politycznej, Toruń 2002, s. 12-13, błędnie stwierdził, że był on
jedynakiem, dopiero autor drugiej książki mu poświęconej, M. Sioma, Sławoj
Felicjan Składkow ski (1885-1962). Żołnierz i polityk, Lublin 2005, s. 18-19,
wyliczył skrupulatnie losy całego jego rodzeństwa. Rodzina Składkowskiego
wiele dla Turku uczyniła, o zasługach jego siostry Tomiły jest powyżej mowa,
żona Felicjana Sławoja Składkowskiego była projektantką i współfundatorką
parku miejskiego, zaś sam premier przyczynił się między innymi do
wybudowania wielu budynków, w tym gmachu starostw a przy ul. Kaliskiej,
w którym obecnie znajduje się siedziba Urzędu Miasta, a przed nim jest jego
popiersie. T. Rabiega, Trwały ślad, „Przegląd Koniński”, nr 8 z 24 II 1991 r.
88 B. Szczepański, B. Orzełka, s. 138.
60
PMS w K aliszu było otw arcie pierw szej w m ieście biblioteki
publicznej z czytelnią. D ziałalność Polskiej M acierzy Szkolnej
w K aliszu z o sta ła p rz e rw a n a w g ru d n iu 1907 r. w w yniku decyzji
w arszaw skiego g e n e ra ł-g u b e rn a to ra G ieorgija S k ało n a, któ ry
za rz u c ał jej nacjonalizm , b u n to w n iczo ść i niep rzestrzeg an ie
przepisów .89
P olska M acierz S zkolna rozw inęła też d ziałalność n a wsi.
P onadto w K aliszu rozw inęło działaln o ść Tow arzystw o K ursów
P o p u la rn y c h im. A dam a A snyka, założone w listopadzie 1906 r.
Jego oddział po w stał też w Kole. Jego działaln o ść ośw iatow a
i k u ltu r a ln a p rz y b ra ła ogrom ne rozm iary, ja k o tym pisze
E. P olanow ski: „Tow arzystw o prow adziło w s z e c h s tro n n ą
działaln o ść ośw iatow ą i k u ltu ra ln ą : zorganizow ało niższy i wyż­
szy k u r s w ykładów w ieczorow ych z jęz y k a polskiego i histo rii,
k u r s n a u k i początkow ej oraz k u r s jęz y k a polskiego d la Żydów
nie u m iejący ch po p o lsk u . O grom nym zain tereso w an iem
cieszyły się odczyty p o p u la rn o n a u k o w e z z a k re s u litera tu ry ,
histo rii, pedagogiki, geografii i geologii. W ygłaszali je oprócz
„m iejscow ych sił” prelegenci tej m iary, co Ludw ik Krzywicki,
a u to r odczytu o zw iązkach zaw odow ych w Anglii. O dczyty
grom adziły po trz y sta , c z te ry sta osób z przew agą rzem ieślników
i robotników , co p o d k reśla ł lokalny sp raw o zd aw ca prasow y.
Tow arzystw o K ursów P o p u la rn y c h było n ajbardziej m aso w ą
i d e m o k ra ty c z n ą organizacją: w p o c z ą tk a c h is tn ie n ia sk u p iało
około 1000 członków , później ich liczba u sta b iliz o w a ła się n a
poziom ie 500-6 0 0 . Z liczącej p o n a d 3,5 ty sią c a tom ów biblioteki
w ypożyczano rocznie p o n a d 20 tysięcy egzem plarzy; czytelnia
p re n u m e ro w a ła p rzeciętnie około 40 pism : gazet codziennych,
tygodników i periodyków sp o łeczn o -literack ich ”.90
W m a rc u 1907 r. p o w stało Tow arzystw o B iblioteki
Publicznej i Czytelni im . A. M ickiewicza, n a którego czele s ta n ą ł
z n a n y k alisk i a d w o k at i je d e n z czołow ych społeczników ,
K azim ierz Rym arkiew icz. W g ru n cie rzeczy celem było przejęcie
księgozbioru Polskiej M acierzy Szkolnej, k tó ra u leg ła likw idacji,
a bib lio tek a p o zo staw ała pod chw ilow ą op iek ą W iktorii Lewa-
ndow iczów ny. K sięgozbiór p o w stał z darów ju ż w 1900 r., ale
w ładze w owym czasie nie zgodziły się n a otw arcie biblioteki
publicznej. Mimo to księgozbiór ró sł, o siąg ając w 1907 r. s ta n
5 0 0 0 dzieł i 46 pism . Do T ow arzystw a n ależało w 1910 r. 99 87
87 E. Polanowski, Życie literackie, s. 87-88.
s° Tamże, s. 88-89.

61
członków rzeczyw istych, 172 p re n u m e ra to ró w działu ogólnego
i 55 działu p o p u larn o n a u k o w e g o , k tórzy wypożyczyli łącznie
3 1 .0 5 2 książek. Na rzecz Tow arzystw a sk ła d a n o pow ażne ilości
k siążek i roczników czasopism . D ziałalność T ow arzystw a
położyła podw aliny pod rozwój biblioteki publicznej w Kaliszu.
O grom ną rolę - o czym należy n a p is a ć - odegrał w K aliszu dom
K azim ierza i Felicji Rym arkiew iczów .91 E. P olanow ski pisze:
„W dom u Rym arkiew iczów s k u p ia ła się n a ja k ty w n iejsz a część
inteligencji kaliskiej, tu om aw iano w szystkie inicjatyw y sp o ­
łec z n o -k u ltu ra ln e, s tą d w ychodziły in sp irac je do działań. Go­
spo d arze w ystępow ali w roli m ec e n a só w litera c k ic h - to w łaśnie
Felicja R ym arkiew iczow a sk ło n iła S te fa n a G illera do n a p is a n ia
P o em atu o K aliszu, w d o m u Rym arkiew iczów n a ro d ził się po­
m ysł w y d an ia „K alendarza n a Szkołę R zem iosł” z ro zb u d o ­
w anym działem literackim . R ym arkiew icz rów nież sa m pisał,
były to przew ażnie a rty k u ły n a te m a ty społeczno-ekonom iczne
oraz recenzje książek. Dom Rym arkiew iczów odegrał is to tn ą
rolę w u rzeczy w istn ian iu w K aliszu idei biblioteki publicznej.
Przy p o p a rc iu najb liższych przyjaciół u d a ło się R ym ar-
kiew iczowi doprow adzić do zalegalizow ania T ow arzystw a
Biblioteki Publicznej im . A. M ickiewicza, którego był p rezesem
do w y b u ch u I w ojny św iatow ej. A tm osfera u R ym arkiew iczów
pozbaw iona b y ła cech zaściankow ości; gospodarz, znający
d o sk o n ale s to s u n k i w W arszaw ie i P e te rsb u rg u , przew odniczył
różnego ro d zaju delegacjom w celu w y je d n a n ia zezw olenia
w ładz c a rsk ic h n a działaln o ść p o lsk ich stow arzyszeń. W 1907
ro k u kierow ał k o m isją ośw iatow ą n a zjeździe Polskiej M acierzy
Szkolnej w W arszaw ie. T ru d n o dziś określić, ile dom ów
k a lisk ic h było ogn isk am i k u ltu ry polskiej. W zględy k o n sp i­
racy jn e pow odow ały, że s p o tk a n ia tego ty p u utrzym yw ano w ta ­
jem nicy, w iedziało o n ic h zazwyczaj tylko grono z a in te ­
reso w an y ch osób. Na swój sp o só b praw ie w każdym polskim do­
m u d b a n o o szerzenie k u ltu ry narodow ej w zależności od m ożli­
w ości i potrzeb, poczynając od w stępnej ed u k acji w zak resie
czy tan ia i p is a n ia aż do d y sk u sji sięgającej najw ażniejszych
problem ów w spółczesnej k u ltu ry . Z lak o n iczn y ch w zm ianek
p raso w y ch m o żn a dow iedzieć się, że w n iek tó ry ch d o m ac h orga­
nizow ano s p o tk a n ia tow arzyskie, n a k tó ry c h rozw iązyw ano
sz ara d y w języ k u fra n c u sk im , p rzep ro w ad zan o „pogadanki

91 Tamże, s. 88-89.
62
o sztu ce i lite ra tu rz e ” oraz słu c h a n o „m uzyki wyższej””.92
D ziałalność k u ltu r a ln ą prow adziło też po w stałe w 1907
r. S tow arzyszenie N arodow e K obiet P olskich, kierow ane przez
M elanię Parczew ską. Liczyło ono 600 członkiń, zorganizow ało
bibliotekę z czytelnią, u rzą d z a ło odczyty i z e b ra n ia naukow e,
w ieczory literackie, wycieczki i w ystaw y. C h a ra k te r ideowy
S tow arzyszenia odpow iadał Narodowej D em okracji.93
W tym też ro k u (1907) p o w stało Stow arzyszenie
R obotników C h rz e śc ija ń sk ic h „O gnisko”, do którego należało
około 4 0 0 osób. W jego lo k alu założono bibliotekę, u lu b io n ą
fo rm ą działalności były w ieczory deklam acyjno-m uzyczne.
Podobny c h a ra k te r m iało S tow arzyszenie R zem ieślników
C h rześcijań sk ich , ale inform acje o nim s ą bard zo sk ą p e .94
W XIX w ieku m am y też do czynienia z ró ż n o ra k ą p ra s ą ,
w y d aw an ą w K aliszu. Częściowo z re sz tą ju ż o niej w spom i­
n ałem , szerzej sp ró b u ję o p isać j ą w tym m iejscu . Pierw szym
reg u la rn y m p ism em był tygodnik „D ziennik D e p a rta m e n tu
K aliskiego”, w ydaw any w la ta c h 1 8 0 8-1816, a więc w okresie
K sięstw a W arszaw skiego. Miał on c h a ra k te r urzędow y. W la ­
ta c h 1 816-1837 ukazyw ał się „D ziennik U rzędowy Woje­
w ództw a K aliskiego”, a po p rze m ia n o w a n iu w ojew ództw a n a
g u b ern ię w 1837 r. ty tu ł jego zo stał zm ieniony n a „D ziennik
U rzędowy G u b e rn i K aliskiej”. Pism o, tak ż e o c h a ra k te rz e
urzędow ym , w ychodziło do c z a su likw idacji g u b e rn i kaliskiej
w 1844 r. Ponow nie, po u tw o rze n iu g u b e rn i kaliskiej w 1866 r.
zaczął być w ydaw any „D ziennik Urzędowy G u b e rn i K aliskiej”,
w k tó ry m n a polecenie w ic e g u b e rn a to ra Paw ła N. R ybnikow a
rozpoczęto od 7 s ie rp n ia 1869 r. zam ieszczanie p rzed ru k ó w
łac iń sk ic h dok u m en tó w , zaw ierających przyw ileje k sią ż ą t
kalisk ich , królów p o lsk ich i m a g is tra tu kaliskiego z la t 1268-
1774, dotyczących K alisza i in n y c h m iejscow ości ziem i
k a lisk ie j.
Pierw szym now oczesnym , choć k ró tk o u k a z u ją c y m się
p ism em był „D ziennik W ielkopolski”, w ydaw any od 5 g ru d n ia
1830 r. do 30 czerw ca 1831 r. Łącznie u k a z a ło się 166 n u m eró w

Tamże, s. 89.
93 Tamże, s. 89-90. Przewodnik po guberni kaliskiej, s. 168-169, wymienia
Stowarzyszenie Narodowe Kobiet Polskich, powstałe w 1906 r., prowadzące
szkołę dla dzieci pracujących w fabrykach, kursy dla analfabetów
i letnisko dla chorych pracownic i robotnic fabrycznych.
94 E. Polanowski, Życie literackie, s. 90.

63
tego p ism a, redagow anego przez Jó z efa Z aleskiego.95 W reszcie
do bardziej zn aczących gazet p rzełom u XIX i XX w ieku należały
„K aliszanin” i „G azeta K aliska”. Pierw sza z ty ch gazet, w ycho­
d z ą ca dw a razy w tygodniu w la ta c h 1870-1892, pu b lik o w ała
liczne rep o rtaże oraz k o resp o n d e n c je ze w szystkich zaborów
i była najpow ażniejszym p ism e m w tym regionie tego o k resu .
W ydaw cą „K aliszanina” był K. W. H indem ith, jej pierw szym
re d a k to re m A dam C ho d y ń sk i (który zarazem położył ogrom ne
zasłu g i d la tego p ism a , ja k o jego w spółzałożyciel i n a jp o ­
w ażniejszy w sp ó łp raco w n ik przez cały o k res jego istnienia), zaś
kolejnym i red a k to ra m i: J a n T ań sk i, J u lia n M iłkowski, Teodor
E sse, K azim ierz W itkow ski, A lek san d er M arek Jaw o rn ick i.
Pism o publikow ało te k s ty w ielu ów czesnych zn am ien ity ch
autorów , m iędzy innym i: A dam a A snyka, M arii K onopnickiej,
Jó zefa Ignacego K raszew skiego i G abrieli Zapolskiej. N ato m iast
„G azeta K aliska” w ychodziła początkow o dw a razy w tygodniu,
a od w rz e śn ia 1898 r. u k a z y w a ła się ja k o d zien n ik w la ta c h
1898-1939; jej w ydaw cą był O sw ald H in dem ith, a od 3 sty czn ia
1899 r. ad w o k at Jó z e f R adw an, po czym 4 sty c z n ia 1917 r.
w ydaw nictw o p rzejął jego sy n A ntoni. Od 1 sty czn ia 1911 r.
g azeta n o siła po d ty tu ł: „K aliszanin - organ ziem i kalisk iej”. Na
jej ła m a c h pojaw iały się rozliczne k o resp o n d e n c je z W arty,
T u rk u , Koła, S ieradza, W ielunia, Łęczycy, Z du ń sk iej Woli oraz
in n y ch pom niejszych okolicznych m iejscow ości. B yła to więc
g azeta o c h a ra k te rz e reg io n aln y m w pełnym tego słow a
zn aczen iu . Zgodnie z p o glądam i swego w ydaw cy m ia ła
zabarw ienie narodow e, a k c e n to w a ła głównie konieczność w alki
z g erm a n iz a c ją n a płaszczyźnie ekonom icznej poprzez bojkot
n iem ieckich wyrobów, sy stem aty czn ie po w tarzając w ezw anie
„K upujm y u sw oich”.
Jó z ef R ad w an z inicjatyw y Narodowej D em okracji
w ia ta c h 1906-1907 w ydaw ał pism o „ J u trz e n k a K aliska. G azeta
L udow a”, b ę d ą ce p ism e m p rez e n tu ją c y m idee tego obozu
politycznego. W la ta c h 1 904-1905 w ydaw any był o rg an PPS,
„ K a lisk i K u r ie r e k R o b o tn ic z y ”, p is m o o c h a r a k te r z e
nielegalnym , którego re d a k c ja m ieściła się w Krakowie w a d m i­
n istra c ji socjalistycznego „P rzedśw itu”. Jeg o re d a k to ra m i byli
J a n M ichalski i Leon W asilew ski. U kazało się tylko siedem *193
95 E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 458-460. Tamże
humorystyczny błąd: data zakończenia ukazywania się pisma jako 30 czerwca
1931 r., co przy podanej ogólnej liczbie numerów brzmi dziwacznie.

64
jego num erów . W reszcie w la ta c h 1 911-1914 w ydaw any był
„Kurier K aliski”, którego w ydaw cą i re d a k to re m n ajp ierw był
W incenty Szatkow ski, a po n im B ro n isław Szczepankiew icz. Ze
względów reklam ow ych od d n ia 14 czerw ca 1906 r. p rzem ian o ­
w ano ty tu ł p ism a n a „K aliszanina”, którego re d a k to re m i w yda­
w cą był S ta n isław B oliński, a kierow nikiem literack im Ignacy
Peszke.96
E dw ard Polanow ski swój szkic o dziejach p ra s y kaliskiej
kończy n a stę p u ją c y m i słow am i: „P rasa k a lis k a odgryw ała
b ard zo w a ż n ą rolę w życiu k u ltu ra ln y m m ia s ta i regionu. Nie
tylko inform ow ała o w y d arzen iach k u ltu ra ln y c h , ale w y rab iała
g u s t i k sz ta łto w a ła opinię społeczną, w y su w ała projekty
now ych inicjatyw i w zależności od sy tu acji politycznej sta w ała
w obronie k u ltu ry n a ro d o w e j. In ten sy w n y rozwój p ra s y kaliskiej
od 1905 r. je s t w ym ow nym dow odem a sp ira c ji społecznych,
um ysłow ej żyw otności i ak ty w n o ści politycznej zaśw iadczonej
rew olucyjnym i i p atriotycznym i w y stąp ien iam i m ieszkańców
K alisza”.97
W cześniej by ła m ow a o w y b u d o w an iu w K aliszu te a tru ,
przy p o p a rc iu g u b e rn a to ra I. D a ra g an a . Ale te a tr k a lisk i działał
w cześniej i to bardzo aktyw nie, w ystaw iając szereg sz tu k
au to ró w p o lsk ich i obcych. E. P olanow ski podaje d o k ład n e
inform acje n a te n te m a t, za o k res 1871-1907, z podziałem n a
kom edie, d ram a ty , op eretk i i wodewile, kiedy to m iało łącznie
m iejsce 967 p rem ier, a jeśli sięgniem y do ty tu łó w sz tu k , k tóre
znalazły się w re p e rtu a rz e , to b y ła to bard zo często k la sy k a
lite ra tu ry polskiej i obcej i pod tym w zględem r e p e rtu a r te n był
im p o n u jąc y .98
O prócz p a rtii politycznych, nie odgryw ających większej
roli, poniew aż w ładze c a rsk ie przeciw działały w szelkim i sp o so ­
b a m i ich p o w sta w a n iu i rozwojowi, obok różnorodnej p ra sy
i in sty tu c ji k u ltu ra ln y c h i ośw iatow ych, og ro m n ą rolę odgryw a­
ły coraz liczniejsze i bardziej aktyw ne sto w arzy szen ia różnego
rodzaju. Bez n ic h o wiele ub o ższe byłoby życie k u ltu ra ln e
i społeczne n a tej ziem i. Ilość tych stow arzyszeń i in sty tu cji
zaczęła szybko w z ra sta ć n a przełom ie XIX i XX w ieku, a szcze­
gólnie w okresie liberalizacji życia politycznego po 1905 r.
96 E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 460-463; tegoż, Życie
literackie, s. 76-80.
97 E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 463.
98 E. Polanowski, Życie literackie, s. 36-48.
65
Co p ra w d a Kalisz był o środkiem d z ia łan ia patrio ty czn y ch s to ­
w arzyszeń - legalnych i k o n sp ira c y jn y c h - począw szy od 1818
r., od p o w sta n ia legalnej opozycji w sejm ie K rólestw a K ongre­
sowego, której trz o n stanow ili w łaśn ie posłow ie w ojew ództw a
kaliskiego, b ra c ia W incenty i B o n a w e n tu ra Niemojewscy.
W g ru d n iu 1819 r. z inicjatyw y W alerian a Ł ukasińskiego
p o w sta ła w K aliszu loża W o ln o m u larstw a N arodowego, o zdecy­
dow anie p atrio ty czn y ch celach. W 1819 r. p o w sta ła p ierw sza
k o n s p ir a c y jn a o rg a n iz a c ja m ło d zieży k a lisk ie j Z w iązek
K aw alerów N arcyza. W ładze w padły n a jej tro p w 1826 r., ale nie
zebrały k o m p letn y ch m ateriałó w o niej. T radycje działalności
patriotycznej n a ziem i kaliskiej były więc b ard zo długie.
W tedy też, 14 p a ź d zie rn ik a 1826 r., z inicjatyw y F eliksa
Łączkow skiego pow stało Tow arzystw o L iterackie „A uska”.
Z ostało ono je d n a k szybko w ykryte i zlikw idow ane przez w ładze.
Równie d łu g ą tra d y c ją m oże pochw alić się Tow arzystw o Przyja­
ciół M uzyki, k tó re pow stało 8 p a ź d zie rn ik a 1818 r., pod d y re­
k c ją J a n a W itkow skiego. Zajm ow ało się ono głównie p ro p ag o ­
w aniem m uzyki kościelnej i działało do 1832 r.; liczyło 29
członków . O dnow ienie jego d ziałaln o ści n a stą p iło w 1868 r.,
kiedy to zorganizow ało się koło a m ato ró w m uzyki pod
k ieru n k iem M ikołaja Bergholza. N astęp n ie ko m itet obyw atelski
pow ołany pod przew odnictw em B ro n isław a Szczepankiew icza
reaktyw ow ał jego działaln o ść - pow stało w tedy K aliskie
Tow arzystw o M uzyczne (22 p aź d zie rn ik a 1882 r.). Jego
pierw szym przew odniczącym , do 1886 r., był B. Szczepa-
nkiew icz, n a s tę p n ie w la ta c h 1886-1901 przew odniczył m u
Sew eryn Tym ieniecki. Należało ono do najb ard ziej aktyw nych
organizacji k u ltu ra ln y c h w K aliszu, o rg an izu jąc różn o ro d n e
koncerty. W 1902 r. tow arzystw o w ybudow ało w łasn y gm ach,
a w 1907 r. liczyło około 200 członków , n a s tę p n ie w 1912 r. 256
członków . Istn iało też Tow arzystw o Śpiew acze, a w raz z nim
c h ó r przy kościele św. M ikołaja oraz S tow arzyszenie Rosyjskie
A m atorów Sztuki D ra m a ty cz n e j."
W ażną, w ie lo stro n n ą działaln o ść k u ltu r a ln ą i c h a ry ta ty ­
w n ą prow adziło K aliskie Tow arzystw o D obroczynności (KTD),
je d n o z n ajbardziej ak tyw nych w K rólestw ie Kongresow ym . Po­
w stało ono w 1825 r . , z inicjatyw y p re z e sa Komisji W ojew ództwa
Kaliskiego, Jó z efa R adoszew skiego, a n a jego czele s ta n ą ł prezes 9
99 E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 466-468; tegoż,
W daw nym Kaliszu, s. 240-246; Przewodnikpo guberni kaliskiej, s. 170.

66
dlatego też c a r Mikołaj I ofiarow ał n a jego potrzeby 15 tys.
złotych, a w 1835 r. n a jego czele s ta n ą ł n aczeln ik w ojenny
g u b e rn i kaliskiej, gen. M ichał Sobolew. Z pow odu b ra k u
fu n d u szó w u p a d ło ono w 1849 r., ale ponow nie zostało
reaktyw ow ane w 1879 r. W m iędzyczasie działalność c h a ry ta ­
ty w n a p ro w ad zo n a b y ła przez R adę O p iek u ń czą Z akładów
D o b ro c z y n n y c h P o w ia tu K a lisk ie g o . KTD re a liz o w a ło
program ow ą działalność k u ltu r a ln ą d la pozyskiw ania w te n
sposób fu n d u sz y n a rzecz biednych. W 1899 r. w ybudow ało
w łasn y gm ach; w 1912 r. liczyło 120 członków i 215 ofiaro­
dawców, a w 1910 r. p o siad ało n a swoim koncie bankow ym
z n a cz n ą su m ę 64 tysięcy r u b li .100
W o k resie m iędzypow staniow ym z o s ta ła zało żo n a
w 1845 r. R e s u rsa K aliska, w zorow ana n a podobnych stow arzy­
sz en ia ch istn iejący ch ju ż w W arszaw ie. S k u p ia ła o n a p rz e d s ta ­
wicieli ziem iaństw a, w yższych u rzęd n ik ó w cyw ilnych i w ojsko­
w ych oraz bogatych m ieszczan. M iała o n a c h a ra k te r k lu b u
tow arzyskiego, liczącego jed y n ie około 2 0 0 -3 0 0 członków ,
prow adzącego m iędzy innym i działalność k u ltu ra ln ą . Po dw óch
la ta c h zam knięto j ą i otw arto ponow nie dopiero w 1850 r. z za­
strzeżeniem , że jej p rezesem będzie każdorazow y w arszaw ski
g e n e ra ł-g u b e rn a to r. Poparcie przez n ią w ydarzeń w arszaw sk ich
w 1861 r. znów spow odow ało jej zam knięcie. O tw arto j ą
ponow nie dopiero w 1879 r. W opublikow anej w tedy „Ustawie
R esu rsy K aliskiej” ak cen to w an o konieczność oddzielnego
pozw olenia c en zu ry n a k a ż d ą o rganizow aną im p rezę.101
P ow stała też S traż P ożarna. T rzeba przypom nieć, że
p ierw szą je d n o s tk ę stra ż y pożarnej n a teren ie K rólestw a
Polskiego utw orzono w W arszaw ie 23 g ru d n ia 1834 r. Do 1875
r. W arszaw ska S tra ż O gniow a podlegała zw ierzchnictw u
T ry b u n a łu Cywilnego w K aliszu, A ntoni Rem bow ski. Pom agało
ono w ładzom w rozw iązyw aniu najbardziej pilnych potrzeb
socjalnych, ja k pom oc chorym , czy ograniczenie żebractw a,
w ojskow em u i jej szeregi były u z u p e łn ia n e przez w cielanie
poborow ych, ja k do w ojska. D opiero od tego ro k u n a b ó r do niej
odbyw ał się n a zasadzie ochotniczej i nie m iał nic w spólnego ze

E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 468; tegoż, W dawnym


Kaliszu, s. 80-82; Imię M. Sobolewa ustalono za: A. Tabaka, M. Blachowicz,
Taniec pięknej Pauliny, „Życie Kalisza”,n r5 z 7 II2 0 0 9 .
101 E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 469; tegoż, W dawnym
Kaliszu, s. 237-239.
67
s łu ż b ą w ojskow ą. N ato m iast pierw sza och o tn icza stra ż ogniowa
w Królestw ie Polskim p o w sta ła 25 listo p a d a 1864 r. w K aliszu,
dzięki inicjatyw ie K arola P u s c h a (inne o p raco w an ia p o d a ją in n e
jego imię: Robert), któ ry n a w łasn y k o szt w yposażył j ą w sp rzęt
i m u n d u ry oraz został jej pierw szym naczelnikiem . Liczyła o n a
w tedy 30 członków , a funkcje kierow nicze pełnili przew ażnie -
co ciekaw e - Niemcy, co budziło n iechęć polskiego sp o łe­
czeń stw a Kalisza. W 1871 r. p o w sta ła d ru g a je d n o s tk a
ochotniczej stra ż y pożarnej w Królestw ie Polskim , w C zęsto­
chowie, a w 1874 r. ja k o trzecia p o w sta ła je d n o s tk a w T u rk u . Jej
in icjato rem był ów czesny n aczeln ik pow iatu turkow skiego J a n
Sokolnicki, a w sp ó ło rg a n iz a to ra m i F a b ia n K aczorow ski,
Am broży H u b n e r i E re n tra u t. Liczyła w tedy 135 członków
czynnych i 47 honorow ych. Z biegiem c z asu jej liczebność
w z ra sta ła - w 1881 r. liczyła o n a 188 członków czynnych oraz
50 honorow ych. Je j u czestn icy wzięli u d ział w m an ifestac ja ch
w p aźd ziern ik u i g ru d n iu 1905 r. w ym ierzonych przeciw ko
ro sy jsk iem u zaborcy, k tó re odbyw ały się n a p lac u przed
s tra ż a c k ą rem izą po patrio ty czn y ch n a b o ż eń stw a c h w kościele
w T u rk u . W listopadzie 1906 r. n a w iadom ość, iż rosyjskie
w o js k o m a z a m ia r a r e s z to w a ć m ie jsc o w e g o k s ię d z a
G rabow skiego, stra ż ac y zgrom adzili się w m u n d u ra c h przed
p leb a n ią. W ojsko rosyjskie zaczęło strzelać do zgrom adzonych,
w w y n ik u czego zginęło dw óch m ieszkańców T u rk u , w ty m je d e n
stra ż a k , a 15 osób zostało ra n n y c h . Kilku m ieszkańców zostało
areszto w an y ch i osadzonych n a k ilk a m iesięcy w k aliskim
w ięzieniu. 102
• • •

W 1912 r. k a lisk a stra ż ogniow a liczyła 227 członków


oraz 179 ofiarodaw ców . P onadto stra ż e ogniowe istn iały w trzy­
n a s tu m iejscow ościach po w iatu kaliskiego, pięciu m iejsco­
w ościach pow iatu kolskiego (w tym w Kole od 1882 r.), dzie­
w ięciu m iejscow ościach pow iatu konińskiego (w tym w Koninie
od 1874 r .), w siedm iu m iejscow ościach pow iatu łęczyckiego
(w tym w Łęczycy od 1875 r.), w pięciu m iejscow ościach pow iatu
sieradzkiego (w tym w S ieradzu od 1876 r .), w d w u n a s tu
m iejscow ościach pow iatu słupeckiego (w tym w S łupcy od 1893
r .), w sześciu m iejscow ościach pow iatu tureckiego (w tym 102

102 T. Rabiega, Dzieje Ochotniczej Straży Pożarnej w Turku w latach niewoli


1875-1918, „Wiadomości Turkowskie”, nr 18 z 2 V 2000, nr 19 z 9 V 2000;
Przewodnik po guberni kaliskiej, s. 170-171 i E. Polanowski, Organizacja życia
kulturalnego, s. 469, datują powstanie straży ogniowej w Turku na 1864 r.

68
w T urku), w reszcie w je d e n a s tu m iejscow ościach pow iatu
w ieluńskiego (w tym w W ieluniu od 1877 r.).103
W reszcie w arto podkreślić ro s n ą c ą rolę inteligencji,
w p o ró w n an iu z ziem iaństw em , k tó re do tej pory było w iodącą
g ru p ą sp o łeczn ą w tym m ieście i regionie. E. Polanow ski pisze
o tym w sposób n a stę p u jąc y : „O ile w pierw szej połowie XIX w.
d o m in u jąc ą rolę w ru c h u um ysłow ym i k u ltu ra ln y m odgrywało
w K a lisz u b o g a te z ie m ia ń s tw o , o ty le w o s ta t n ic h
dziesięcioleciach tego w ieku inicjatyw a przechodzi w ręce
in te lig e n c ji w y w o d zącej się p rz e w a ż n ie z z u b o ż a łe g o
z ie m ia ń s tw a o sia d łe g o w m ie śc ie . P rz e d s ta w ic ie le tej
inteligencji, odznaczający się pom ysłow ością i dynam izm em
d ziałan ia, byli w w ielu w y p ad k ach ab so lw en tam i w arszaw skiej
Szkoły Głównej lu b zag ran iczn y ch uniw ersytetów . Trzon w tej
grupie stanow ili praw nicy i lek arze”.104
W 1870 r. w K aliszu m ieszkało i pracow ało 10 lekarzy.
W d n iu 15 sty czn ia 1875 r. w nieśli oni oficjalne p o d an ie o ze­
zwolenie n a utw orzenie w łasnego tow arzystw a, a 14 paździe­
rn ik a 1876 r. c ar A lek san d er II udzielił zezw olenia n a pow stanie
„Tow arzystw a Lekarzy G u b e rn i K aliskiej”. Odbyli oni 26 m a ja
1877 r. zeb ran ie organizacyjne swego tow arzystw a (później
przyjęło ono nazw ę Kaliskiego Tow arzystw a Lekarskiego).
W 1884 r. liczyło ono 37 członków , a w 1902 r. 51 członków .
Istn iało też K aliskie Tow arzystw o S a n ita rn e oraz pow stały 16
m a ja 1903 r. k alisk i oddział T ow arzystw a Higienicznego, liczący
31 członków rzeczyw istych i 68 zw yczajnych, n a czele którego
s ta n ą ł Alfons K rajew ski. Udział w odczytach T ow arzystw a b rali
Je rz y K orczak i M aria D ą b ro w sk a .105
W la ta c h 90. XIX w ieku pow stały liczne tow arzystw a
sportow e. W d n iu 13 s ie rp n ia 1892 r. zostało założone Tow arzy­
stw o Cyklistów, liczące w 1896 r. 225 członków . Pierw szym jego

103 E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 469; Przewodnik po


guberni kaliskiej, s. 170-171.
104 E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 469.
105 Tamże, s. 470. Przewodnik po guberni kaliskiej, s. 169, podaje, iż oddział
Towarzystwa Higienicznego Warszawskiego powstał w 1904 r., a ponadto jego
sekcja działała w Kole. E. Polanowski, W daw nym Kaliszu, s. 246-247, pisze:
„w dniu 7 czerwca 1877 roku przy udziale gubernatora Nabokowa odbyło się
pierwsze posiedzenie Towarzystwa, n a czele którego stan ął Józef
Rymarkiewicz, lekarz Szpitala Żydowskiego. Funkcje sekretarza objął Adam
Drozdowski, a bibliotekarza Walerian Wilczewski. W ten sposób Kalisz
wyprzedzi! w inicjatywie znacznie większe m iasta, jak np. Łódź i Kraków”.
69
p rezesem był d r A leksander H indem ith. P osiadało ono w łasn y
b u d y n e k i to r wyścigowy, a co ro k u organizow ało zaw ody
k o larsk ie n a różnych d y s ta n s a c h z u d ziałem zaw odników
z W arszaw y i in n y ch m ia s t K rólestw a. W 1893 r. pow stało
T o w a rz y s tw o W io ś la r s k ie j a k o o d d z ia ł C e s a r s k ie g o
T ow arzystw a R atow ania T onących, n a czele którego s ta n ą ł
Jó zef R adw an. W 1906 (według in n y ch d a n y c h w 1907 r.)
oddział u zy sk ał oficjalny s ta tu s stow arzyszenia sportow ego,
a nazw ę zm ieniono n a K aliskie Tow arzystw o W ioślarskie.106
W K aliszu istn ia ł też O ddział C esarskiego Tow arzystw a
Prawidłow ego M yślistw a oraz Klub Rosyjski (na jego te m a t b ra k
bliższych danych). W Koninie pow stało w 1898 r. Tow arzystw o
W ioślarskie, liczące w 1912 r. 95 członków . W S ieradzu działało
Tow arzystw o W ioślarskie i p o w stały w 1897 r. Klub Rosyjski
(o nim też b ra k bliższych danych). P onadto istn iały kluby
w ojskow e przy o ddziałach w ojskow ych sta c jo n u ją c y ch n a
tere n ie g u b e rn i.107
Po liberalizacji sy tu acji politycznej w Rosji w w yniku
przegranej w ojny rosyjsko-japońskiej 1904-1905 oraz rew o­
lucji, w K aliszu p o w stały kolejne rozliczne tow arzystw a.
W 1906 r. pow stało Tow arzystw o K ursów P o p u larn y ch im.
A dam a A snyka, m ające c h a ra k te r m asow y; w 1908 r. o rg a n ­
izacja ta liczyła 650 członków . Tow arzystw o prow adziło przede
w szystkim p rac ę ośw iatow ą, posiadało bibliotekę, organizow ało
odczyty, k u rsy d la an alfabetów oraz szkółkę jed n o k la so w ą .108
Jeg o p rezesem był F. Brzeźnicki. W 1910 r. pow stał kaliski
oddział Polskiego Tow arzystw a K rajoznawczego, liczącego 60
członków ; założycielem i pierw szym prezesem był S ta n isław
G raeve, a u to r w ydanego w 1912 r. „Przew odnika po gu b ern i
k alisk iej”, w ażnego źró d ła do dziejów ziem i kaliskiej w p oczą­
tk a c h XX w ie k u .
W 1906 r. pow stało Tow arzystw o Archeologiczne, którego
106 E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 470-471; tegoż, Życie
literackie, s. 86-87. Przewodnik po guberni kaliskiej, s. 170, podaje, iż
Towarzystwo Wioślarskie w Kaliszu powstało w 1895 r. i liczyło 203 członków,
zaś E. Polanowski, W daw nym Kaliszu, s. 255-257, jego powstanie datuje na
1894 r.
107 Przewodnikpo guberni kaliskiej, s. 170.
los E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 471-473. Przewodnik po
guberni kaliskiej, s. 168, podaje nieco inne informacje: Towarzystwo im. A.
Asnyka powstało w 1907 r., liczyło 548 członków oraz miało oddział w Kole,
liczący 78 członków.
70
zbiory zostały później p rze k a z an e M uzeum Ziemi Kaliskiej
i sta ły się p o d sta w ą jego zorganizow ania w la ta c h 1911-1914.
Założycielem M uzeum był Sew eryn Tym ieniecki, z n a n y zbieracz
i n u m izm atyk.
Członkowie p a łe stry utw orzyli w 1907 r. k alisk i oddział
T ow arzystw a Praw niczego, pow stały z istniejącej do tej pory
sekcji T ow arzystw a P op ieran ia P rzem ysłu i H andlu. G łów ną
rolę w k alisk im środow isku praw niczym odgryw ał Alfons
Parczew ski. Także w 1907 r. zostały zorganizow ane w K aliszu
o d d z ia ły d w ó c h to w a r z y s tw k o b ie c y c h : N a ro d o w e g o
T ow arzystw a Kobiet P olskich oraz Polskiego T ow arzystw a
R ów noupraw nienia Kobiet, założonego w 1908 r.
W ym ienione powyżej tow arzystw a nie s ą w szystkim i,
ja k ie pow stały w K aliszu w pierw szych la ta c h XX w ieku. Było
ich w ięcej, o różnej aktyw ności, ro zm iara ch i k ie ru n k u d ziała­
lności, ale w szystkie odegrały og ro m n ą rolę w k sz ta łto w an iu
i utrzy m y w an iu d u c h a narodow ego w społeczeństw ie polskim
g u b e rn i kaliskiej owego c z a s u .109 „Przew odnik po g u b e rn i k ali­
skiej” w ym ienia jeszcze dwie pub liczn e biblioteki w K aliszu,
p o lsk ą im. A dam a M ickiewicza, założoną w 1908 r. oraz ro sy ­
js k ą , a tak że biblioteki p u bliczne w in n y ch m ia s ta c h guberni:
w Z b iersku, Kole, Rychw ale, Łęczycy, W arcie i W ieruszow ie,
przy czym w szystkie pow stały w pierw szej dekadzie XX w ieku,
oraz dwie czytelnie w Z duńskiej Woli, założone w 1908 r. W tych
la ta c h , pow staw ały rów nież rozliczne tow arzystw a sa m o ­
pom ocow e robotników oraz związki zawodowe i stow arzyszenia
spożyw cze.110 Był to więc o k res niezw ykłej ak ty w n o ści
społeczeństw a, p o w sta w a n ia najróżniejszych organizacji i in ­
sty tu cji o c h a ra k te rz e k u ltu ra ln y m , ośw iatow ym , gospoda­
rczym , zawodowym , sam opom ocow ym i innym . O bok g ru p u ­
jąc y c h się Polaków spotykam y coraz częściej organizacje i in sty ­
tu cje społeczności żydow skiej, a tak że g ru p u ją c e R osjan
przebyw ających w Królestw ie Polskim , przede w szystkim jak o
pracow ników a d m in istra c ji państw ow ej lu b w ojskow ych.
A ktyw ność ta , o b ejm u jąca coraz więcej ludzi, by ła zarazem
je d n ą z dróg p row adzących do niepodległości oraz była silnym
m otorem rozw oju cywilizacyjnego ziem polskich.
W yliczone wyżej organizacje i in sty tu c je o c h a ra k te rz e
109 E. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 471-473; tegoż, Życie
literackie, s. 90-91.
Przewodnik po guberni kaliskiej, s. 168-171.
71
k u ltu ra ln y m , ośw iatow ym i społecznym , działające n a teren ie
K alisza oraz g u b ern i kaliskiej nie były jedynym i. O prócz n ich
funkcjonow ało wiele in nych, ale nie sposób w tym m iejscu
w szystkie opisać. W ażne je s t co innego: region te n był teren em ,
gdzie rozw ijało się b u jn e życie, głównie z re sz tą dzięki inicjatyw ie
jego m ieszkańców . Miało to swój ogrom ny wpływ n a k s z ta ­
łtow anie n a tej ziem i, w K aliszu i T u rk u , p atriotycznych postaw ,
ch a ra k te ry sty c z n y c h d la ówczesnej m łodzieży, czego przejaw em
i przykładem był w łaśnie M ieczysław Sm oraw iński.
I n a zakończenie dygresja św iadcząca o tym , ja k bardz
ziem ia ta sp rzy jała życiu i p rac y tw órców polskiej k u ltu ry .
Z Kaliszem XIX i p o c z ątk u XX w ieku zw iązanych było trzech
literatów . Pierw szym z n ic h był A dam A snyk, uro d zo n y 11 IX
1838 w K aliszu, gdzie spędził n a s tę p n ie 18 la t życia. D rugim
była M aria K onopnicka, k tó ra w raz z rodzicam i przy jech ała tam
we w rześn iu lu b p aźd ziern ik u 1849 r.; m ia ła w tedy 7 lat. Z Kali­
sza w yprow adziła się po ślu b ie z Ja ro sła w e m K onopnickim we
w rześn iu 1862 r., ale i ta k n a s tę p n e dwie m iejscow ości, w k tó ­
ry ch m ie sz k ała przez kolejnych 15 lat, B ronów i G usin, leżały
w g u b e rn i k a lisk ie j. K ontakty z tym m ia ste m u trzym yw ała więc
b ard zo częste przez cały czas, co znalazło też odbicie w jej tw ór­
czości. W reszcie trzecią była M aria D ąbrow ska, u ro d zo n a
w p o d k alisk im m a ją tk u R ussów , którego a d m in istra to re m był
jej ojciec Jó z ef S zum ski. Przebyw ała w la ta c h n a stę p n y c h
m iędzy innym i b ąd ź w K aliszu, b ąd ź w R ussow ie. O braz K alisza
i jego okolic zo stał przedstaw iony w licznych jej u tw o rac h , n a
czele z „Nocami i d n iam i” i to zarów no z czasów sp rzed I wojny
św iatow ej, ja k i la t późniejszych, łącznie ze słynnym , p rze jm u ­
jący m obrazem zniszczenia m ia s ta przez Niemców w sie rp n iu
1914 r. Te czasy, o p isan e przez n ią, były też okresem , w którym
w K aliszu przebyw ał m łody M ieczysław S m o raw iń sk i.111

II. Rodzina i lata szkolne Mieczysława Sm orawińskiego

Przyszły generał M ieczysław M akary S m oraw iński u r o ­


dził się 25 g ru d n ia 1893 ro k u w K aliszu. Jego ojciec J a n (1863-
1926) był w łaścicielem z a k ła d u g arbarskiego w K aliszu, a n a ­
stę p n ie w T u rk u . M atką b y ła M a ria n n a z dom u Z agrodzka
(1867-1930). M ieczysław p o sia d a ł siedm ioro ro d zeń stw a, zaś

IUE. Polanowski, Organizacja życia kulturalnego, s. 482-491.

72
w szyscy w ychow yw ani byli w atm osferze p atrio ty czn ej. 112
Jego ojciec J a n u rodził się w Pyzdrach w powiecie
słu p eck im w 1863 r., ja k o syn K arola i J u s ty n y ze S tan -
kow skich. W la ta c h 80. XIX w ieku pracow ał w K aliszu, w jednej
z licznych w tym m ieście g a rb a rn i, do c z asu u z y s k a n ia u p r a ­
w n ie ń m is trz o w s k ic h i z a ło ż e n ia w ła s n e g o w a r s z ta tu
garbarskiego. M a ria n n a z kolei przyszła n a św iat w 1867 r.
w m iejscow ości O chle, w pow iecie W idaw a, w późniejszym
województwie sieradzkim . Jej ojcem był M akary Mikołaj
Zagrodzki, uro d zo n y w 1830 r., a m a tk ą E lżbieta z S zokalskich,
u ro d z o n a w 1839 r. Istnieje w ersja, p o d a w a n a w p rzek azach
ro d z in n y c h , ja k o b y praw dziw ym n a z w isk ie m M akarego
M ikołaja Zagrodzkiego było M izgalski do c z asu , gdy ja k o m łody
chłopiec, u c z eń gim nazjum w T rzem esznie, w ziął u d ział w pow ­
s ta n iu w ielkopolskim 1848 r. W tra k c ie jed n ej z w alk pod
W rześnią, po rozbiciu oddziału przez w o jsk a p ru sk ie , wziął
d o k u m en ty od poległego kolegi p o w sta ń ca , w ystaw ione w za­
borze rosyjskim n a nazw isko Zagrodzki, przekroczył granicę
ro sy jsk ą i przyjął jego tożsam ość. J e s t to u d o k u m en to w a n e
w n a s tę p u ją c y sposób: s io s tra M akarego, J u lia M izgalska, po
m ężu Danielew icz, z o sta ła pod tym nazw iskiem p o ch o w an a
w 1899 r. n a w arszaw sk im C m e n ta rzu Pow ązkow skim .113
M akary Mikołaj Z agrodzki po zaw arciu m ałż eń stw a
z E lżbietą z S zokalskich w 1862 r. przebyw ał w w ielu m iejsco­
w ościach K rólestw a Kongresowego, m iędzy in nym i w K aliszu,
Jan k o w ie, O chle i G radow ie koło Sochaczew a, u trz y m u ją c się
ja k o dzierżaw ca m ajątk ó w ziem skich lu b obiektów przem y­
słow ych przetw ó rstw a rolnego, ta k ic h ja k gorzelnie. M akary
Zagrodzki i E lżbieta S zo k alsk a p o siad ali sześcioro dzieci -
dw óch synów i cztery córki, sp o śró d k tó ry ch to córek je d n a ,
M arian n a, była m a tk ą M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego.
Rodzice pochow ani s ą n a c m e n ta rz u w Kozłowie B isk u p im koło
S o c h a c z e w a .114
W 1890 r. J a n S m oraw iński ożenił się z M a ria n n ą
Z agrodzką; ślu b odbył się w kościele parafialn y m w Blizanowie,
gdyż ro d zin a p a n n y m łodej m ie sz k ała w pobliskim Jan k o w ie.
M ałżeństw o zam ieszkało w K aliszu, gdzie n a św iat przyszły
112Generał Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie, s. 1.
113 Generał Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie, s. 9-11; S. S. Fusiecki,
Dzieje rodzinne, s. 74-75.
114 General Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie, s. 10-11.

73
pierw sze dzieci: S tefan ia - u ro d z o n a w 1891 r., M ieczysław
M a k a ry -u ro d z o n y 25 g ru d n ia 1893 r. (drugie im ię otrzym ał dla
uczczen ia d z ia d k a - pow stańca), J u lia J u s ty n a - u ro d z o n a
w 1896 r. W szystkie dzieci chrzczone były w kościele pod
w ezw aniem św. M ikołaja, jed n y m z n a jsta rsz y c h w Kaliszu,
w którym też chrzczony był A dam A snyk i ślu b b ra ła M aria
K onopnicka. C h rzest M ieczysław a odbył się 15 sty czn ia 1894 r.,
m a tk ą c h rz e s tn ą by ła Ja d w ig a Z agrodzka (później M alatyńska),
n a jm ło d s z a z s ió s tr M ak areg o M ikołaja Z agrodzkiego,
n a to m ia s t ojcem c h rz e stn y m A ntoni B ąkow ski, praw do-
115

Rodzice Mieczysława: Maria z Zagrodzkich (1867-1930) i Ja n Smorawiński


(1863-1926) oraz rodzeństwo: Stefania (najstarsza, z tyłu, 1891-1969), Julia,
późn. Fusiecka (w środku, 1896-1966), Stanisław (obok ojca, 1900-1975),
Idzi (obok matki, 1902-1920), Kazimiera (bliżej ojca,1905-1944) oraz
najmniejsza Anna, późn. Paterkiwicz (1908-1939). Fotografia wykonana ok.
r. 1910, nie m a na niej najmłodszej siostry Marii, która miała się urodzić
wr. 1910._________________________
115 Tamże, s. 11-14; S S. Fusiecki, Dzieje rodzinne, s. 74-75, tamże imię matki
generała: Maria, prawdopodobnie błędnie, bowiem we wszystkich innych jego
biografiach jest: M arianna. Zob. choćby: A. Winiarz, Lubelska lista katyńska,
Lublin 1997, s. 144-146.

74
W 1896 r., kiedy m łody M ieczysław m iał trzy la ta , S m o ra­
w ińscy z trojgiem m ałych dzieci przenieśli się z K alisza do
T u rk u . Przyczyną decyzji były p o b u d k i m ate ria ln e , w T u rk u
bow iem łatwiej było u trzy m ać pow iększającą się rodzinę. J a n
Sm oraw iński z ak u p ił ta m g a rb a rn ię od rodziny K ubackich n a
ulicy U niejow skiej, w raz z m ałym gospodarstw em rolnym
i w szelkim i niezbędnym i zabudow aniam i. Była o n a o d tąd
p o d sta w ą u trz y m a n ia rodziny, tym bardziej, że w lu ty m 1896 r.
n a św iat przyszła k o lejn a có rk a - J u lia , p o tem S ta n isław -
w 1900 r., S tefan I d z i- w 1902 r., K a z im ie ra -w 1905 r., A n n a -
w 1908 r. oraz M aria w 1910 r . 116. Sam J a n S m oraw iński zm arł
w 1926 r., p o d czas m szy w kościele stra c ił p rzytom ność i ju ż jej
nie odzyskał; z aś jego żo n a M a ria n n a w 1930 r. C h a ra k te ry ­
styczne d la rodziny - a tak że d la ów czesnych czasów - było to, że
w szyscy trzej b ra c ia Sm oraw ińscy b rali ud ział w w a lk a ch o n ie ­
podległość i granice R zeczypospolitej. Idzi działał w h a rc e rstw ie
w T u rk u i został k o m e n d a n te m tam tejszej d ru ży n y h arcersk iej.
W d n iu 15 lipca 1920 r. 27 h a rc e rzy ochotników n a czele z d r u ­
żynowym S tefanem Idzim S m oraw ińskim zostało odprow a­
dzonych przez rodziny oraz m ieszkańców T u rk a n a stację
kolejki w ąskotorow ej, k tó rą odjechali do K alisza, a s ta m tą d do
W arszaw y, do Armii O chotniczej gen. Jó zefa H allera. W cielono
ich do 201 i 205 p u łk u piechoty. W iadom o, że Idzi 19 lipca 1920
r. znalazł się w szeregach 201 p u łk u piechoty i n a teren ie
C ytadeli W arszaw skiej był p rze sz k a la n y przed w yjazdem n a
front. W krótce potem w yruszył n a fro n t i zaginął w czasie w alk
tego p u łk u 8 s ie rp n ia 1920 r. w m iejscow ości P o lsk a P ę c h ra tk a
(wieś w połowie drogi m iędzy O strow ią M azow iecką a Z am b ro ­
wem); w edług innej w ersji w bitw ie pod O stro łęk ą d o sta ł się do
niewoli. Ogółem, ja k inform ow ała w y d aw an a w T u rk u „G azeta
Pow iatow a” z 19 s ie rp n ia 1920 r., m iędzy 12 lipca a 2 sie rp n ia
1920 r. n a fro n t w yjechało ochotniczo 49 uczniów m iejscow ego
gim nazjum . Wzięli oni ud ział w w a lk a ch z w ojskam i sow ieckim i
n a różnych fro n ta ch i w ielu z n ic h zginęło. Ogółem w 1920 r.
zginęło ośm iu h arcerzy z gim nazjalnej drużyny im. ks. Jó zefa
Poniatow skiego, oprócz S te fa n a Idziego Sm oraw ińskiego byli to
m iędzy innym i: T. K aszyński, S tefan Piechocki, A dam
Z yźniew ski.117
116G enerał M iec zysła w M a ka ry S m o ra w iń sk i w stulecie, s. 15-19.
117 Tam że, s. 22-23; S. S. Fusiecki, D zieje rodzinne, s. 78-79; T. Rabiega,
M łodzież w obronie N iepodległej, „E ch o T u rk u ” , n r 44 z 2 XI 1997.

75
S ta n isław S m oraw iński z kolei był członkiem Polskiej
O rganizacji W ojskowej (POW), n a s tę p n ie uczestniczył w wojnie
p o lsk o -u k raiń sk iej 1918-1919, w tym w w alk ach pod Raw ą
R u s k ą w szeregach zgru p o w an ia ppłk. F e rd y n a n d a Zarzy­
ckiego, w tym sam ym , w którym służył jego b r a t M ieczysław
S m oraw iński. Ppłk F. Zarzycki dowodził od około 16 g ru d n ia
1918 r. o b ro n ą Rawy R uskiej, a n a s tę p n ie jego siły w eszły n a
p o c z ątk u stycznia 1919 r. w sk ła d grupy „Bug”, dowodzonej
przez gen. J a n a R om era, oprócz brygady kaw alerii ppłk. W łady­
sław a B eliny-Prażm ow skiego oraz brygady ppłk. M ieczysława
K ulińskiego. D ziałania g rupy „Bug” w styczniu 1919 r. d opro­
w adziły do ro zerw an ia p ierśc ie n ia w ojsk u k ra iń s k ic h , o k rą ­
żających Lwów n a dość długim o d cin k u około 10 km , od Brzu-
chow ic do D u b lan . Niemniej je d n a k Lwów w dalszym ciągu był
otoczony przez sto su n k o w o liczne oddziały u k ra iń sk ie , k tóre
zajm u jąc dogodne pozycje m ogły ew en tu aln ie przy stąp ić do
s z tu rm u m ia s ta .118 D opiero w kw ietniu 1919 r. oddziały polskie
przy stąp iły do ofensywy, k tó ra ostateczn ie zakończyła wojnę
p o lsk o -u k ra iń s k ą .119 Sam S ta n isław Sm oraw iński b ra ł n a ­
stę p n ie u d ział w dalszy ch w alk ach w obronie granic i niepodle­
głości Polski, przede w szystkim w w ojnie polsko-bolszew ickiej
w 1920 r. W jej tra k c ie uczestniczył w obronie Lwowa, w alkach
pod T arnopolem , Stryjem oraz n a B iałorusi. Z ostał trzykrotnie
ran n y : pod Lwowem, pod Kozłowem i pod M ściżem. Ta o s ta tn ia
r a n a była ta k ciężka, że po zak o ń czen iu leczenia w d n iu 12
s ie rp n ia 1921 r. został zw olniony z w ojska ja k o trw ale niezdolny
do słu żb y wojskowej. O dznaczony został m iędzy innym i:
Krzyżem W alecznych i O d z n a k ą H onorow ą za O bronę Lwowa.120
Losy pozostałego ro d ze ń stw a M ieczysław a S m oraw iń­
skiego p rzed staw iały się n a stę p u ją c o : S tefan ia w 1920 r. w yszła
za m ąż za S ta n isła w a W iniarskiego, żołnierza Legionów, u c z e ­
s tn ik a w ojny 1920 r., odznaczonego krzyżem V irtuti M ilitari.
U czestniczył on w P ow staniu W arszaw skim p o sia d a jąc p s e u d o ­
nim „W awrot”, w raz z synem T ad eu szem W iniarskim , żołnie­
rzem b a ta lio n u Arm ii Krajowej „B aszta”. S tefan ia z m a rła
w 1960 r . 121 K azim iera, dyplom ow ana p ielęgniarka, z m a rła

118M. Klimecki, Polsko-ukraińska wojna o Lwów i Galicję Wschodnią 1918-


1919, Warszawa 2000, s. 157-160.
119 Tamże, s. 201-202.
120Generał Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie, s. 27-32.
I2IS. S. Fusiecki, Dzieje rodzinne, s. 83-85.
76
w 1944 r., z a ra ż o n a tyfusem od pacjentów . A n n a uko ń czy ła
s tu d ia i w 1936 r. podjęła p rac ę w G im nazjum im . M arii
Skłodow skiej-C urie n a ul. K aw ęczyńskiej w W arszaw ie n a
Pradze, ja k o nauczyciel fizyki. W yszła za m ąż za W ita Paterkie-
wicza, p raw n ik a. W o sta tn ic h d n ia c h przed w ybuchem II w ojny
światow ej u ro d ziła sy n a A ndrzeja, ale 17 w rześn ia 1939 r.
z m a rła w S zpitalu P rzem ienienia P ańskiego z pow odu gorączki
popołogowej. N ajm łodsza z ro d ze ń stw a M aria (ur. w 1910 r.)
uko ń czy ła gim nazjum w T u rk u i Szkołę G o sp o d arstw a Wiej­
skiego w C hyliczkach. W 1931 r. w yszła za m ąż za swego b r a ta
stryjecznego Jó zefa Zagrodzkiego, inży n iera lotnictw a, co wy­
m agało zgody W atykanu. B rał on u d ział w w ojnie 1920 r.
i ciężko ra n n y pod M odlinem został odznaczony Krzyżem
W a le c zn y c h .122
G a rb a rn ia J a n a Sm oraw ińskiego n a le ż a ła do n a jle ­
pszych w T u rk u w owym czasie. K o resp o n d en t „Gazety Kali­
skiej” w n u m erz e 266 z d n ia 21 listo p a d a 1911 r. donosił
z T u rk u o otw arciu w piątek , 17 listo p ad a, w ystaw y ruchom ej
p rzem ysłu krajow ego, k tó ra gościła w tym m ieście do 20
listo p a d a 1911 r. P isał on, co n a stę p u je : „W ystawa przyw ożąc
do n a s obraz w ytw órczości całego k ra ju , p rag n ie sk u p ić pod
sw ym sz ta n d a re m n a s z przem ysł m iejscow y i daje m u m iejsce
n a w ystaw ie. Dzięki tej gościnności, przem ysł m iejscow y
w T u rk u znalazł m ożność raz przynajm niej w ystąpić w całej
pełni swojego rozw oju, po k azać sw oją tw órczość, a zw iedzający
w ystaw ę ru c h o m ą m a ją sp o so b n o ść zobaczenia, co też przem ysł
m iejscow y p o tra fi z d ziałać. Podziw iam y w ięc o b s z e rn ą
tw órczość w ielu firm krajow ych, w ystaw ianych kolejno podług
k a ta lo g u pam iątkow ego z w ystaw y, lecz z praw dziw ym
podziw em oglądam y pokoje, w k tó ry ch rep rezen to w an y je s t
przem ysł m iejscow y, p ra c a w y k o n a n a w T u rk u i z po ch w ałą dla
w ystaw ców w inniśm y wyrzec, że nie spodziew aliśm y się takiej
d o sk o n ało ści w T u rk u ”. F irm z T u rk u w ystaw iło swoje p ro d u k ty
„z górą” 30, zwiedziło w ystaw ę około 2 0 0 0 osób, a sp o śró d tych
firm g a rb a rn ia S m oraw ińskiego w ystaw iła „wyborowe skóry
chrom ow e”.123
M ieczysław S m oraw iński u częszczał początkow o do
szkoły elem en tarn ej w T u rk u , a n a s tę p n ie do Szkoły H andlow ej,
122Tamże, 107-112.
123L. L. Kruszyński, Zbiórprac, oprać. B. Stachowiak, Turek 2007, s. 218-220.

77
p rz e m ia n o w a n e j później n a G im n a z ju m im . T a d e u s z a
K ościuszki w K aliszu. Szkoła t a z o sta ła zorganizow ana w ko ń cu
1905 r. i n a le ż a ła do p ry w atn y ch szkół śre d n ic h w tym m ieście.
W pierw szym ro k u swego istn ie n ia liczyła o n a 294, w n a ­
stęp n y m ju ż 383 uczniów . Początkow o poziom uczniów był
nierów ny, gdyż przyjm ow ano uczn ió w z ró żn y ch g ru p
społecznych, szkół i m ia st, b ard zo szybko je d n a k b ra k i te
w yrów nano, a szkoła osiąg n ęła w ysoki poziom . Zaw dzięczała to
zarów no sw ojem u personelow i n au czycielskiem u, ja k i - ja k się
w krótce okazało - znakom itym u c z n io m .124 Je j pierw szym
dyrektorem , w la ta c h 1906-1907, był A ntoni S ujkow ski -
uczony, geograf. U rodzony 21 m a ja 1867 r. w Zakroczym iu,
u k o ń c z y ł W ydział M a te m aty c zn o -F iz y cz n y U n iw e rsy te tu
w Kijowie, a potem pracow ał w pry w atn y ch szkołach w Króle­
stw ie Polskim , b ę d ą c najp ierw d y rek to rem szkoły w K aliszu,
a p o tem w Będzinie. Z w iązany był z P olską P a rtią Socjalistyczną
(PPS), a w czasie I w ojny światow ej z P olską O rganizacją
W ojskow ą (POW). W styczniu 1919 r. n a polecenie Józefa
P iłsudskiego u d a ł się do Paryża, gdzie został w łączony w sk ła d
K om itetu Narodowego Polskiego (KNP), a potem delegacji
polskiej n a konferencję pokojow ą w Paryżu. W okresie
m iędzyw ojennym pracow ał w Wyższej Szkoły H andlow ej (WSH),
p e łn ią c w la ta c h 1929-1931 godność jej re k to ra , a w la ta c h
1931-1933 jej p ro re k to ra (od 1933 była to Szkoła G łów na
H andlow a). Był M inistrem W yznań Religijnych i O św iecenia
Publicznego w dw óch g a b in e tac h K azim ierza B artla, od 7 lipca
1926 r. do 30 w rześn ia 1926 r. N astępnie od 1932 r. był
p rezesem Polskiego T ow arzystw a Geograficznego. Był jed n y m
z czołow ych p o lsk ich geografów, a u to re m w ielu p ra c z z a k re su
geografii ekonom icznej i politycznej ziem polskich. Z m arł
w W arszaw ie 12 g ru d n ia 1941 r. J a k o d yrektor reprezentow ał
siln ą in d yw idualność, był „urodzonym w ład cą”, „cieszył się też
dużym u z n a n ie m i w ielkim a u to ry te te m (...), był to człowiek,
któ ry w iedział czego chce i do czego zm ierza”.125 D rugim
dyrektorem tej szkoły, w la ta c h 1907-1913, był W łodzim ierz

'24J . Wadowska, Szkolnictwo i oświata w Kaliszu w latach 1815-1914. Okres


1864-1914, w: Dzieje Kalisza, s. 445-447.
125 A. Kostrzewski, Smorawiński Mieczysław Makary, w: PSB, s. 342; Kto był
kim, s. 70; Pamiętnik Zjazdu b. Wychowanków Szkoły Handlowej w latach
1908-1916 i późniejszego Gimnazjum im. Tad. Kościuszki w Kaliszu 11-12
października 1947r., Kalisz 1948, s. 109-110.

78
Kokowski, w ykładow ca języ k a polskiego i a u to r szeregu
podręczników z z a k re su polonistyki, w tym z z a k re su g ram atyki
i teorii litera tu ry .U stą p ił ze swojego sta n o w isk a w 1913 r.,
„w zw iązku z zam ieszkam i, ja k ie się w ydarzyły w szkole w śród
m łodzieży”. N iestety, nie u d a ło się u s ta lić przebiegu tych
zam ieszek .126 Ale n a m arg in esie dodać m ożna, że w n u k iem
W. Kokowskiego był W łodzim ierz P ietrzak (7 VII 1 9 1 3 - 2 2 VIII
1944), krytyk literacki, p o e ta i prozaik, u c z eń gim nazjum
kaliskiego w la ta c h 1928-1931 (a więc kiedy M. Sm oraw iński
p o siad ał ju ż generalskie szlify), w czasie okupacji zw iązany
z K onfederacją N arodu oraz od 1942 r. z pism em literackim
„S ztuka i N aród”; zginął w P ow staniu W arszaw skim . Do „Sztuki
i N aro d u ” oprócz niego pisyw ali m iędzy in n y m i T a d e u sz Gajcy,
S ta n isław M arczak, Lesław B artelsk i i Andrzej T rz eb iń sk i.127
W ykładow cą h isto rii b y ła też z n a m ie n ita p o sta ć , choć
h isto ry k ju ż raczej zapom niany. Był to m ianow icie Jó zef
D ąbrow ski, uro d zo n y 2 sty czn ia 1876 r. w R adom iu, zm arły 13
m a rc a 1926 r. w W arszaw ie, zarazem tak że p raw nik, adw okat,
literat, p u b lic y sta i działacz społeczny. Publikow ał on pod
p se u d o n im e m „G rabiec”. S tudiow ał w W arszaw ie i w Krakowie,
w la ta c h 1897-1904 był je d n y m z czołow ych działaczy PPS
w Królestw ie Polskim , m .in. w la ta c h 1901-1903 był członkiem
w arszaw skiego Okręgowego K om itetu Robotniczego (OKR) PPS
i k o resp o n d e n tem w arszaw skim „Przedśw itu”. Od 1907 r.
pracow ał ja k o n auczyciel w k a lisk im gim nazjum ; w tym czasie
związał się z rad y k a ln y m odłam em r u c h u ludow ego, zbliżony
był do Polskiego Zw iązku Ludowego. Przed I w ojną św iatow ą
związał się z obozem piłsudczykow skim , a w jej tra k c ie działał
w N aczelnym Kom itecie Narodow ym i Legionach. Od 1919 r.
pracow ał ja k o sęd zia wojskowy, o rganizując sądow nictw o
w ojskowe i u z y sk u ją c sto p ie ń pułk o w n ik a; był potem m .in.
sędzią Najwyższego S ą d u W ojskowego. Z m arł 13 m a rc a 1926 r.
w W arszaw ie. J a k o h isto ry k opublikow ał m .in. „Dzieje n a ro d u
polskiego” (W arszaw a 1909), „Rok 1863” (W arszaw a 1913),
„Dzieje w spółczesne 1 8 7 1 -1 9 1 4 ” (W arszaw a 1919), „O statn i
szlachcic” (W arszaw a 1924). Nie u leg a w ątpliw ości, że przy
ta k ic h nau czy cielach a tm o sfe ra w szkole, do której u częszczał

126Pamiętnik Zjazdu b. Wychowanków, s. 111-112.


127 Tamże, s. 42; Lichniak Zygmunt, Pietrzak Włodzimierz, w: „Polski Słownik
Biograficzny”, t. XXVI - 1981, s. 191 -192.
79
M ieczysław S m oraw iński, m u sia ła być głęboko p a trio ty c z n a .128
D odatkow o p refek tem gim nazjum do w y b u c h u I w ojny św iato­
wej był ks. W łodzim ierz B ronisław J a s iń s k i, uro d zo n y 12
czerw ca 1873 r., zm arł 17 kw ietn ia 1965 r. W ywierał ogrom ny
wpływ n a m łodzież, u w ażan y byl przez n ią „za typ jezu ity
w najlepszym tego słow a zn aczen iu . Był żąd n y w ładzy i rzą d u
d u sz , a m ają c je, w iedział, ja k z n ic h k o rzy stać d la d o b ra szkoły
i młodzieży. Był jed n y m z założycieli i fu n d ato ró w szkoły oraz jej
m o ra ln ą o sto ją”. 21 VIII 1930 r. zo stał m ianow any b isk u p e m
san d o m iersk im , a 30 XI 1934 r. p rzeniesiony został n a
b isk u p stw o łódzkie. Podczas o k u pacji hitlerow skiej został
areszto w an y w 1941 r. przez Niemców. Do swojej diecezji
pow rócił w 1945 r., ale ju ż w n a s tę p n y m ro k u n a w ła s n ą p ro śb ę
zrezygnow ał z u rz ę d u biskupiego. Z am ieszkał w Tuchow ie
w klasztorze redem ptorystów , gdzie z m a rł.129
Do profesorów w tym gim nazjum , m niej zn an y ch ,
należeli: T a d e u sz Lech (m atem atyka), Feliks R utkow ski (przyro­
da), T eodor S zu m sk i (język niem iecki), W ładysław Fiedorow icz
(chem ia i fizyka), S ta n isła w C hm ieleński (m atem atyka),
Sew eryn T ym ieniecki (ekonom ia społeczna), George P icandet
(język fran cu sk i), E dw ard W ende (pastor), Karol W estfal (rysu­
nki), J ó z e f D ąbrow ski (gim nastyka), S ta n isław Bzowski (prawo),
K o n sta n ty Bzow ski (przyroda), H ieronim M iączyński (chem ia),
Ignacy Pytlakow ski (fizyka), W acław R uszkow ski (rysunki). Ten
o sta tn i (urodzony w 1869, zm arł w 1934 r.), był uczn iem Szkoły
R ysunkow ej W arszaw skiej, a n a s tę p n ie , w krakow skiej A kade­
m ii S z tu k Pięknych, podopiecznym L eona W yczółkowskiego. Do
1918 r. pracow ał ja k o nauczyciel ry s u n k u w k aliskim
gim nazjum . Potem w ybudow ał pracow nię w B rańszczyku i tam
m alow ał przede w szystkim pejzaże. Był ojcem i pierw szym
n auczycielem znanego m a la rz a Z dzisław a Ruszkow skiego; sam
z aś w w arszaw skiej Zachęcie w ystaw iał reg u la rn ie od 1903 r .130
128 Pamiętnik Zjazdu b. Wychowanków, s. 112-113; S. Kalabiński, Dąbrowski
Józef, w: Słownik biograficzny działaczy polskiego ruchu robotniczego, t. 1,
Warszawa 1978, s. 415-417.
129 Pamiętnik Zjazdu b. Wychowanków, s. 107-108; K tobyłkim , s. 108; P. Nite­
cki, Biskupi Kościoła w Polsce. Słownik biograficzny, Warszawa 1992, s. 93.
0Pamiętnik Zjazdu b. Wychowanków, s. 113-125; O samym Z. Ruszkowskim,
choć już nie związanym z Kaliszem, zob.: Polskie życie artystyczne w latach
1915-1939, pod red. A. Wojciechowskiego, Wrocław 1974; Polskie życie
artystyczne w latach 1945-1960, pod red. A. Wojciechowskiego, Wrocław
1992.
80
S pośród in n y ch nauczycieli w ym ienić jeszcze m o żn a
nazw iska: F ra n c u z a A le k san d ra A rca (język francuski), W iktora
K ubika (w ykładow ca w ielu przedm iotów w niższych klasach)
oraz A b ra h a m a B uki (w ykładow ca religii m ojżeszow ej). Nie s ą to
w sz y sc y n a u c z y c ie le p r a c u ją c y w S zk o le H a n d lo w e j;
pom inęliśm y w ielu in nych, ale nie sposób w tym m iejscu
p rzed staw iać całej h isto rii tej kaliskiej szkoły.131 W każdym razie
szkoła to była zn am ien ita, choć n a k ra ń c a c h jed n eg o z im periów
ówczesnej E uropy, ja k im była R o s ja - m łodzież z niej w ychodziła
św ietnie w ykształcona.

Fotografia z czasów nauki w gimnazjum kaliskim.


W śród uczniów było tak ż e wiele zn am ien ity ch p o staci,
k tó re zap isały się w h isto rii Polski. W ym ienim y przede
w szystkim dw óch żołnierzy I K om panii Kadrowej: J a n u s z a
D łużniakiew icza i B ro n isław a P io tra Stachlew skiego. J a n u s z
D łużniakiew icz (urodzony 20 listo p a d a lu b 1 p a ź d zie rn ik a 1889
r., zm arł 19 pa ź d zie rn ik a 1932 r.), ukończył k aliskie gim nazjum

131Pamiętnik Zjazdu b. Wychowanków, s. 126-128.

81
w 1908 r., prow adząc w cześniej w n im działalność n iep o ­
dległościow ą; n ależał potem do PPS, Zw iązku W alki Czynnej
i Zw iązku Strzeleckiego. N astępnie służył w W ojsku Polskim ,
dochodząc do sto p n ia pułkow nika; u to n ą ł w Sanie pod
K u ń k o w ic a m i p o d c z a s w y c ie cz k i k a ja k o w e j. W re sz c ie
B ronisław Piotr Stachlew ski, uro d zo n y w 1893 r. w Kaliszu,
ab so lw en t Szkoły H andlow ej, stu d io w ał n a s tę p n ie w Belgii,
gdzie w 1912 r. w stąp ił do Zw iązku Strzeleckiego. W d n iu 22
m a ja 1915 r. poległ pod K ozinkiem .132
Kto jeszcze uczęszczał do gim nazjum w K aliszu? S pośród
osób, k tó re p o tem zginęły w K atyniu, C harkow ie i M iednoje,
trz e b a w ym ienić n a s tę p u ją c e nazw isk a, tym bardziej, że były to
osoby z kaliskiej elity: por. rez. art. J a n J a n u s z D obrow olski (ur.
24 lutego 1896 r.), ppor. a rt. sł. st. B ronisław Paw lak (ur. 7
w rześn ia 1915 r.), por. rez. piech. E dw ard Alojzy S z tark (ur. 10
lipca 1898 r.).133 W Pam iętniku Zjazdu b. W ychow anków w ym ie­
niony je s t generał brygady M ieczysław S m oraw iński, z p o d a ­
nym m iejscem śm ierci: zginął w K atyniu, a zarazem dość
z a sk a k u jąc y m błędem : „b. a m b a sa d o r R.P. w W iedniu”, który
nie w iadom o, s k ą d się wziął, ja k o że generał funkcji tej nigdy nie
pełnił, a tak że w ż ad en sposób nie był zw iązany a n i z A ustrią,
an i z M inisterstw em S praw Z ag ran iczn y ch .134 W ielu in n y ch
w ychow anków tej szkoły zginęło w niem ieckich obozach k o n c e ­
n tracy jn y ch , m iędzy innym i w T reblince: M ieczysław B rau sz,
K a z im ie rz D a n c y g ie r, I r e n a N e lk e n , S te fa n N e lk e n ,
M ieczysław S ach s, M ieczysław S a n d e r, M ieczysław Zylber;
w O św ięcim iu: W iktor Czyżewski ju n io r, M arian Jeżyk, Leon
Jeży k , A lek san d er M ańkow ski, T a d e u sz M ańkow ski, S ta n isław
Mróz, K onrad Siem iątkow ski; w D ach au : ks. H enryk H erbach,
W alery W alkow ski, S tefan W szędobył; w G usen: Kazim ierz

132J. M. Majchrowski, Pierwsza kompania kadrowa. Portret oddziału, Kraków


2004, s. 93-94, 102-103, 164; Pamiętnik Zjazdu b. Wychowanków, s. 39, 43.
Zaliczono w tym Pamiętniku Zjazdu b. Wychowanków do uczniów kaliskiej
Szkoły Handlowej Ignacego Boernera, także żołnierza pierwszej kompanii
kadrowej i m inistra poczt i telegrafów w latach 1929-1933. Problem polega
jednak na tym, że, ja k pisze cytowany wyżej J. M. Majchrowski, ukończył on
szkołę realną w Kaliszu w 1895 r., a Szkoła Handlowa powstała, jak już
wcześniej o tym była mowa, w 1905 r.
133 Pamiętnik Zjazdu b. Wychowanków, s. 39; J. Tucholski, Mord w Katyniu.
Kozielsk - Ostaszków - Starobielsk. Lista ofiar, Warszawa 1991, s. 94, 228,
467.
134Pamiętnik Zjazdu b. Wychowanków, s. 43.

82
Leśniewicz; w O ra n ie n b u rg u : Jó z ef R achw alski. W ielu in n y ch
poległo n a fro n ta c h I lu b II w ojny św iatow ej, ale w ym ienianie
nazw isk uczniów tej szkoły, którzy zginęli za ojczyznę,
zm ieniłoby się w w yliczanie długiej listy nazw isk, a w gruncie
rzeczy nie sposób w tym miej sc u w ym ienić w sz y stk ic h .133
Przed w y b u ch em I w ojny światow ej w K aliszu działały
jeszcze in n e szkoły śred n ie. Przede w szystkim funkcjonow ały
trzy rządow e gim nazja: dwie m ęsk ie i je d n a ż e ń sk a , szkoły
ogólnokształcące oraz szkoły pryw atne: szk o ła re a ln a E d w ard a
Pawłowicza, nie p o sia d a ją c a je d n a k p raw rządow ych, d ziałająca
w la ta c h 1 8 7 3-1893, trzy czteroklasow e szkoły m ęskie (tzw.
progim nazja, u czące w z ak resie czterech pierw szych k las
gim nazjum , w tym je d n o żydowskie) oraz trzy ogólnokształcące
szkoły d la dziew cząt, połączone najczęściej z in te rn a te m (pensje
żeń sk ie).*136 Do tego do d ać trz e b a jeszcze szeroki n u r t tajnego
n a u c z a n ia , m im o tro p ie n ia i k a ra n ia przez policyjne w ładze
carsk ie. Zatoczył on szeroki k rąg o b ejm ując zw łaszcza m łodzież
szkół śre d n ic h . Dotyczył on p rzed e w szystkim n a u k i h istorii
i lite ra tu ry p o lsk iej.137
D ziałalność niepodległościow a m łodzieży k a lisk ic h szkół
śre d n ic h by ła ściśle zw iązan a z w cześniejszym i w ydarzeniam i
w G alicji. M ianow icie w lip c u 1910 r. m ia ł m iejsce
w Krakowie zjazd akadem ickiej m łodzieży niepodległościow ej
zgrupow anej w „Zarzew iu”, k tó ry to zjazd był n a s tę p n ie
k o n ty n u o w a n y 3-4 p aź d zie rn ik a 1910 r. Nazwa tej organizacji
w yw odziła się od ty tu łu p ism a , k tó re zaczęło w ychodzić we
Lwowie w listopadzie 1909 r . 138. Zjazd te n u ch w alił s ta tu t Legii
Niepodległości, tajn ej organizacji akadem ickiej i przekształcił
się w I K ongres Legii N iepodległości. R ów nocześnie w 1911 r.
utw orzono n a bazie ju ż istn iejący ch , a zw łaszcza Polskiego

Tam że, s. 38-44.


136J. Wadowska, s. 441.
137Tamże, s. 451.
138 H. Bagiński, P olitechnika w e L w o w ie. Z a rzew ie, w: Z a rzew ie. W sp o m n ien ia
i m a teriały. Wybór i przypisy A. Garlicka, Warszawa 1973, s. 182; M. Mroczko,
E u g e n iu sz R o m er (1871-1954). B iografia p o lity c zn a , Słupsk 2008, s. 30-31.
Powstanie Armii Polskiej związane było z działalnością grupy działaczy
niepodległościowych, m.in. Mariana Żegoty-Januszajtisa i Mieczysława
Norwida-Neugebauera, skupionych wokół pism a „Zarzewie”, którzy
naśladowali w ten sposób Związek Walki Czynnej. S. Kieniewicz, H istoria
Polski, s. 460. Zob. też: A. Garlicki, U źró d e ł o b o zu b elw e d ersk ieg o , Warszawa
1976, s. 209-210.
83
Zw iązku W ojskowego, organizację niepodległościow ą A rm ia
Polska, w której, ja k pisze H enryk B agiński, „z czasem sk u p ić
się m iało ta jn e kierow nictw o zarzew iackiego ru c h u wojskowego
i skautow ego (harcerskiego)”.139 L egalną form ę działalności
Armii Polskiej stanow iły Polskie D rużyny Strzeleckie, ich
n a c z e ln a k o m e n d a m ieściła się we Lwowie, fu n k cję p rez e sa
R ady N aczelnej PDS p e łn ił g eograf E u g e n iu sz R om er,
k o m e n d a n te m n aczeln y m PDS byli kolejno: H enryk B agiński,
M ieczysław N orw id-N eugebauer i M arian Ż e g o ta -Ja n u sz a jtis,
k tó rz y je d n o c z e śn ie dow odzili A rm ią P o lsk ą. W s k ła d
kierow nictw a PDS w chodzili oprócz n ic h tak że w ybitny
e k o n o m ista Feliks M łynarski, je d e n ze w spółtw órców reform y
p ien ią d za polskiego z 1924 r., z aś z ra m ie n ia „Strzelca” -
W ładysław S ikorski i W alery S ław ek.140
J a k w yn ik a z d o k u m en tó w p e rso n a ln y c h M ieczysław a
S m oraw ińskiego, uczył się on w kaliskiej Szkole H andlow ej
w la ta c h 1906-1911. W śród ró żn y ch d o k u m en tó w zn a jd u je się
w niosek n a odznaczenie go Krzyżem Niepodległości, k tó ry brzm i
n a s t ę p u j ą c o : „O d 1 9 0 9 r. n a le ż a ł d o o r g [a n iz a c ji]
„Niepodległościowej” k o ła Szkoły H andlow ej Polskiej w K aliszu,
w m aju 1911 r. are sz to w a n y siedział 5 1 /2 mies[ięcy] w więzie­
n iu w K aliszu, n a s tę p n ie w ysiedlony n a 2 la ta z granic
K rólestw a, przebyw ał w J e k a te ry n o s ła w iu [obecnie D niepro-
p ietrow sk n a U krainie - przyp. GM], gdzie u zy sk ał zezw olenie n a
wyjazd do Lwowa. Od lutego 1912 r. należy do Polskiej D rużyny
Strzeleckiej we Lwowie oraz do Zarzew ia, b ę d ą c od 1911 r.
członkiem z a rz ą d u „Zarzew ia”. Od zim y 1912 r. n ależał do
organizacji „AP” [„Armia P o lsk a”].”.141
W jed n y m z życiorysów z a w a rta je s t nieco in n a
inform acja: w 1908 r. w stą p ił do O rganizacji M łodzieży
N arodowej, należał też do k o ła gim nastycznego, stanow iącego
w rzeczyw istości ta jn ą d ru ży n ę sk a u to w ą. W zw iązku z bojko­
tem szkoły rosyjskiej w m a ju 1911 r. zo stał areszto w an y i uw ię­
ziony w rod zin n y m K aliszu, w listopadzie tegoż ro k u sk a z a n y n a

139H. Bagiński, U p o d s ta w organizacji W ojska P olskiego 1 9 0 8 -1 9 1 4 , Warszawa


1935, s. 182.
130 M. Mroczko, s. 32-33.
141Centralne Archiwum Wojskowe (dalej: CAW): teczka personalna
Smorawiński Mieczysław Makary - sygn. VM 73-6765, KW 113/2833, 17435
(Ap.27602), 30725). A. Winiarz, L u b e lsk a lista, s. 144, pisze, że został on
aresztowany w styczniu 1911 r.
84
zesłan ie do Je k a te ry n o sła w ia , sk ą d u zy sk ał zezw olenie n a
w yjazd do Lwowa.142

M. Smorawiński w r. 1912 jako student Wydziału Chemii Szkoły


Politechnicznej Lwowskiej.
Należy się tu ta j k ilk a słów u z u p e łn ie n ia . M ianowicie
z a ra z po przyjeździe do Lwowa u zy sk ał ta m w 1912 r. m a tu rę
w II Realnej Szkole, a n a s tę p n ie stu d io w ał przez dw a la ta , od 11
p aź d zie rn ik a 1912 r. do 1914 r., chem ię i te c h n ik ę - ta k to je s t
o kreślone w jego d o k u m e n ta c h p e rso n a ln y c h - n a Politechnice
Lwowskiej; faktycznie n a W ydziale C hem ii T echnicznej C. K.
Szkoły Politechnicznej we Lwowie.142143 W ybuch I w ojny światowej
przerw ał jego dalsze s tu d ia i zw iązał go z form acjam i w alczącym i
142W. K. Cygan, S ło w n ik, t. II, s. 145; L. Wiśniewski, J e d e n z K a tyn ia . G enerał
M ie c zy sła w M. S m o ra w iń sk i (1893-1940), „Tygodnik Wschodni. Relacje”, nr 22
z 15-21 VI 1989 r.
143 L egitym acja M ie c zy s ła w a S m o ra w iń sk ie g o z c.k. S z k o ły P olitechnicznej w e
L w ow ie, zb io ry S. S. Rusieckiego; L. Wiśniewski, J e d e n z K a tyn ia . G enerał
M iec zysła w M. S m o r a w iń s k i(1893-1940), nr 22 z 1 5 -2 1 V I1989 r.

85
o niepodległość Polski. We Lwowie p rzed w y b u ch em I w ojny
ukończył Szkołę P odchorążych P olskich D rużyn S trzeleckich,
n ależąc do n ich od lutego 1912 r. Z arazem d o d am p a rę słów
k o m en ta rz a . Otóż zjaw iskiem d ość częstym w owym czasie było
przybyw anie m łodzieży polskiej do Galicji, z jed n ej stro n y dla
u c h ro n ie n ia się p rze d re p re s ja m i w in n y c h z a b o ra c h ,
najczęściej w zaborze ro sy jsk im i przy tej okazji zdobyw ania ta m
w ykształcenia. Przy tej okazji m łodzież ta w łączała się w d z ia ła ­
ln o ść n iepodległościow ą w ró żn y ch o rg an izacjach , oczekując n a
w yb u ch w ojny m iędzy zab o rcam i, k tó ry przyniósłby n iep o ­
dległość ojczyzny. P o staw a i losy Sm oraw ińskiego nie były tu
niczym szczególnym , w ręcz przeciw nie, raczej były typow e d la
m łodzieży z z a b o ru rosyjskiego.
O rganizacja M łodzieży Niepodległościowej Zarzew iackiej
w K aliszu zn ajd o w ała się pod w pływ am i czło n k a organizacji
A rm ia P olska, J u liu s z a U lrycha, w owym czasie słu c h a c z a
U n iw e rsy te tu Ja g ie llo ń sk ie g o . J a k w m o nografii r u c h u
niepodległościow ego sp rzed I w ojny n a p is a ł je d e n z jego
czołow ych działaczy, H enryk B agiński, „organizacja prow adziła
oprócz p rac y sam okształceniow ej rów nież w ycieczki i ćwicze-
n iaw terenie, którym i kierow ał A polinary Leśniew ski. W zw iąz­
k u z w ydaniem i rozlepieniem dru k o w an ej odezwy, w spraw ie
dalszego bo jk o tu szkoły rosyjskiej, w m a ju 1911 r. zostali a re ­
sztow ani: D om inik Skoczylas, M ieczysław S m oraw iński i A nto­
n i S tró jw ą s,144 k tó ry c h w ładze rosyjskie trzym ały w w ięzieniu
w K aliszu do p aźd ziern ik a, a n a s tę p n ie zesłały w głąb Rosji,
sk ą d uciekli do Lwowa i w stąp ili do P olskich D rużyn S trzele­
ckich. W K aliszu oddział ćw iczebny sk au to w y rozw inął sz ersz ą
działaln o ść po przyjeździe S ław om ira C zerw ińskiego z k u r s u
skautow ego w K rakow ie”.145 T en o s ta tn i je d n a k w ysiedlony
został s ta m tą d za obicie rosyjskiego w yw iadow cy policyjnego.146
Kilka słów w tym m iejscu pośw ięcić trz e b a Ju liu sz o w i
U lry ch o w i o ra z S ła w o m iro w i C z e rw iń sk ie m u , ko leg o m
S m oraw ińskiego z działaln o ści niepodległościow ej w K aliszu.
Pierw szy z n ich u rodził się w K aliszu 9 k w ie tn ia 1883 r., gdzie
u k o ńczył gim n azju m i Szkołę H andlow ą. M atu rę u zy sk ał
144Występuje też inna pisownia tego nazwiska, także w książce H. Bagińskiego:
Strójwons.
145H. Bagiński, U p o d s ta w organizacji, s. 179. H. Bagiński popełnił tutaj błąd,
Czerwiński miał na imię Sławomir.
146H. Bagiński, Up o d s ta w organizacji, s. 344.

86
n a s tę p n ie w Krakowie w gim n azju m św. A nny w 1908 r., a po­
tem stu d io w ał praw o n a U J. D ziałał w org an izacjach n iep o ­
dległościow ych, m iędzy in n y m i w „Zet”, „Zarzewie”, Polskich
D ru ży n ach Strzeleckich. W czasie I w ojny światow ej wałczył
ja k o oficer w I Brygadzie Legionów, a p o tem służył w W ojsku
Polskim , m iędzy innym iw D e p a rta m e n c ie Piechoty M inister­
stw a S praw W ojskow ych, dowodził 36 p u łk ie m piechoty oraz
w la ta c h 1 926-1927 był szefem sz ta b u K o rp u su O chrony
Pogranicza. U kończył W yższą Szkołę W ojenną i aw ansow ał do
sto p n ia pułk o w n ik a. W 1927 r. zo stał dy rek to rem Państw ow ego
U rzędu W ychow ania Fizycznego i P rzy sp o so b ien ia W ojskowego,
a w la ta c h 1 934-1935 był z a stę p c ą II w ic e m in istra sp raw
w ojskow ych i szefa A d m inistracji Armii. Od 13 p aźd ziern ik a
1935 do 30 w rz e śn ia 1939 r. był m in istre m k o m u n ik acji. Po
w ojnie przebyw ał n a em igracji, zm arł w L ondynie 31 p aździer­
n ik a 1959 r. N a to m iast Sław om ir C zerw iński, uro d zo n y 24
p a ź d zie rn ik a 1885 r. w Som polnie, rów nież prow adził d ziała­
ln o ść niepodległościow ą w K aliszu, gdzie s ta ł n a czele s tra jk u
szkolnego w 1905 r. i z tego pow odu zo stał w ydalony z kaliskiego
gim nazjum . U dał się do K rakow a, gdzie złożył egzam iny m a tu ­
raln e. S tudiow ał p o tem n a U niw ersytecie Ja g ie llo ń sk im filologię
p o lsk ą, filozofię i pedagogikę, a po z d a n iu egzam inu n a u c zy ­
cielskiego uczył języ k a polskiego w p ry w a tn y c h szkołach ś re ­
d n ich w Kaliszu i Piotrkow ie. W 1923 r. u zy sk ał d o k to ra t n a U J.
W 1919 r. C zerw iński rozpoczął p ra c ę w M inisterstw ie W yznań
Religijnych i O św iecenia Publicznego, a 14 czerw ca 1929 r.
zo stał pow ołany n a stan o w isk o m in is tra tego re s o rtu , k tóre
spraw ow ał do śm ierci; zm arł w W arszaw ie 4 s ie rp n ia 1931 r . 147
W in n y m m iejscu H. B agiński pisze, iż po zjeździe
k rak o w sk im w lipcu 1910 r. m łodzieży niepodległościow ej
„Zarzewia” latem 1911 r. O rganizacja M łodzieży Niepo­
dległościowej Zarzew iackiej p rz y stą p iła do p rac y wojskowo-
skautow ej w K aliszu. W tam tejszej szkole pow stało koło
g im nastyczne, k tó re było p rzykryw ką tajn ej p racy wojskowej
i rozw ijało się pom yślnie. W p rac y b rali u d ział ja k o jej ko-
m e n d a n t W ładysław Łucki, p s. „Jerzy D an k o ”148oraz jak o
147Kto b y ł kim , s. 35, 73; P a m iętn ik Z ja zd u b. W y c h o w a n k ó w , s. 59.
148 W. Łucki od 1911 r. prowadził działalność niepodległościową w Kaliszu,
potem od 1912 r. w Polskich Drużynach Strzeleckich (PDS) we Lwowie, gdzie
studiował. W czasie I wojny światowej walczył w Legionach. Zmarł po 1934 r.
W. K. Cygan, O ficerow ie L egionów P olskich 1 9 1 4 -1 9 1 7 . S ło w n ik biograficzny, t.
III: L-O, Warszawa 2006, s. 66.
87
najbardziej czynni członkow ie Sław om ir C zerw iński, Jó z ef
Drzewiecki, M ieczysław G ra b iń sk i, M ieczysław Jelicz, A ntoni
K arśnicki, J a n K orkozowicz,149 A polinary Leśniew ski, E d m u n d
O pieliński, Jó z e f Stankiew icz, D om inik Skoczylas, M ieczysław
S m oraw iński, A ntoni Strójw ąs, M ieczysław W ilczewski. Ogółem
w la s a c h pod O patów kiem ćwiczyło około 40 sk au tó w . Istn ia ł też
oddział sk au to w y ż e ń sk i.150
O prócz n iep o d leg ło ścio w ej d z ia ła ln o ś c i s k a u to w e j
w szk o łach śre d n ic h w K aliszu, p o d o b n a p ro w ad zo n a by ła też
w T u rk u . W p o c z ą tk a c h 1915 r. p o w stała, dzięki organizacji
skautow ej z Łodzi, d ru ż y n a im . ks. Jó z efa Poniatow skiego
w pro g im n azju m w T u rk u , której drużynow ym został H enryk
Milewski; b y ła to pierw sza o rg an izacja s k a u to w a n a teren ie
m ia s ta i po w iatu tureckiego. O rganizacja t a była z a k o n sp i­
ro w a n a przed w ładzam i niem ieckim i. Od 1916 r. n a teren ie
po w iatu znajdow ał się IV O bw ód Zw iązku H a rc erstw a Polskiego
(ZHP), a w la ta c h 1917 -1 9 1 8 T u re k był sied zib ą K om endy V
O kręgu ZHP. U tw orzono w n im dwie now e d ru ży n y h a rc e rsk ie :
im. J a n a K ilińskiego w G im nazjum M ęskim oraz im . Em ilii
P later w Żeńskiej Szkole H andlow ej. W p a ź d zie rn ik u 1915 r. H.
M ilewski o p uścił T u re k i d u ż ą rolę w rozw oju h a rc e rstw a w m ie­
ście zaczął odgryw ać nauczyciel fizyki w gim nazjum , profesor
S ta n isław K ączkow ski, z którego inicjatyw y pow stało w 1916 r.
k o n sp ira c y jn e Koło Przyjaciół H arcerstw a. A ktyw nie działali
w n im m iędzy innym i: d y rek to r G im nazjum M ęskiego W acław
Sikorski, d y rek to r G im nazjum Żeńskiego T om iła S k ładkow ska,
p ro fe so r A ndrzej S te b e lsk i, k s. Ig n acy K asp rzy k o w sk i,
w łaściciele dóbr: W rząca - K azim iera K olska, M uchlin -
W incenty O rłow ski, Ż uki - Sław om ir G aw roński, b u rm is trz
m ia s ta F a b ia n K aczorow ski, lek arz pow iatow y d r Leon
Łączyński, m a tk a pierw szego drużynow ego Pelagia M ilewska.
W 1918 r. d ru ż y n a s k a u to w a liczyła 120 członków , co
stanow iło połowę w szy stk ich uczniów G im nazjum M ęskiego. Na
organizacji skautow ej o p iera ła się też P o lsk a O rganizacja
W ojskow a (POW) w T u rk u , k tó ra p o w sta ła ta m w czerw cu 1915
r ., a m ia sto sta ło się w tedy sied zib ą obw odu POW, obejm ującego
te re n całego pow iatu i podlegającego II Okręgowi POW
w K aliszu. P onadto oprócz m łodzieży gim nazjalnej członkow ie
POW rek ru to w ali się sp o śró d m łodzieży gim nazjalnej, a n a
tere n ie po w iatu z m łodzieży chłopskiej. K o m en d an tem obw odu
150 H. Bagiński, Up o d s ta w organizacji, s. 343-344.
88
tu re c k ie g o POW b ył p o r. S ta n is ła w P elc, n a to m ia s t
k o m e n d a n te m POW w T u rk u C zesław G rzybow ski, ps.
„K orsak”. W paźd ziern ik u 1918 r. O kręg POW Kalisz liczył 1 746
członków i był to w ted y n ajliczn iejszy o kręg s p o śró d
w chodzących w sk ła d I K om endy N aczelnej w W arszaw ie.
Z rządzeniem lo su przez ja k iś czas w 1916 r. n a czele O kręgu
POW Łódź, a po tem O kręgu POW Kalisz, był K azim ierz Sawicki,
z którym we w rześn iu 1939 r. M ieczysław S m oraw iński z e tk n ą ł
się n a W ołyniu, gdy przyszło im rozw ażać różne w a ria n ty
w sy tu acji bez w yjścia, w jakiej w tedy znaleźli się oni, jak o
generałow ie, dow odzący re sz tk a m i w ojska w tej części Polski.
Na razie, w d n iu 11 listo p a d a 1918 r., g ru p a członków POW
i h a rc e rzy rozbroiła żołnierzy n iem ieckich w T u r k u ; poległ w tedy
dow odzący n im i S ta n isław K ączkow ski.151
Pierw sze oddziały PDS p ow stały w p aźd ziern ik u 1911 r.,
w drugiej połowie 1912 r. n a s tą p ił ich szybki rozwój, a tu ż przed
w yb u ch em I w ojny, w czerw cu 1914 r., liczyły one 76 d ru ży n
sk u p ia ją cy c h p o n a d 4 tys. członków , aby w n a stę p n y m
m ie sią c u o siąg n ąć s ta n 6 030 o só b .152 Na dzień 1 lipca 1914 r.
Polskie D rużyny Strzeleckie p o sia d a ły około 60 p odchorążych
i około 70 podoficerów -kadetów . J e d n y m z po d ch o rąży ch był
w łaśn ie M ieczysław S m oraw iński. S ta n liczebny PDS w ynosił
w tedy 5 .0 6 0 ludzi. P o d staw ą organizacji były: dw a okręgi
galicyjskie, lwowski i k rak o w sk i, n ajsiln iejsze, w pierw szym
z n ic h było 1767 ludzi, a w d ru g im 1917 lu d z i.153K om endantem
I okręgu lwowskiego P olskich D rużyn S trzeleckich od 15
p aź d zie rn ik a 1911 do 27 k w ie tn ia 1912 r. był Bolesław
B isk u p sk i, a po nim , od tegoż d n ia, Andrzej Prym on. Z aw iązanie
I Polskiej D rużyny Strzeleckiej zgłoszono ju ż 19 października.
W 1912 r. we Lwowie p o w sta ła pierw sza k o m p a n ia a k a d em ic k a
PDS, licząca 3 p lu to n y , łącznie więc około 130 żołnierzy. Trzeci
p lu to n był s z k o łą re k ru tó w , dow odził n im S ta n is ła w
K aczkow ski, a w jego składzie znaleźli się: Feliks Czech (ps.
„Szczęsny F a ry s”), S ta n isła w K ara, W łodaw ski, W ładysław
151 T. Rabiega, Z cyklu: „ N a zw y n a s z y c h u lic”. S ta n is ła w K ą c zk o w sk i, „Echo
Turku”, n r 26 z 8 XI 1992 r.; tegoż, J a k P o lsk a w ra c a ła d o Turku, „Przegląd
Koniński”, nr 46 z 12 XI 1989; G. Mazur, S a w ic k i K a zim ie rz Ję d rze j, „Polski
Słownik Biograficzny”, t. XXXV- 1994, s. 327.
152 T. Bogalecki, P olskie z w ią z k i strze le c k ie w la ta c h 1 9 1 0 -1 9 1 4 , „Wojskowy
Przegląd Historyczny”, 1996, z. 2, s. 59.
153 W. Kiedrzyńska, P olskie o rg a n iza cje w o js k o w e w p r z e d e d n iu w o jn y
św ia to w e j, „Żołnierz Legionów i POW”, 1939, nr 3-4, s. 49.

89
Łucki, Izydor M odelski, M arian Podolski, Ludw ik R am b au zek -
R em bow ski, A dam R óżański, W acław S adow ski (ps. „ Ja n
Zoch”), M ieczysław S m oraw iński, A ntoni S trójw ąs, Jó zef
W ilczyński (ps. „O lszyna”).154
O prócz przy n ależn o ści do Polskich D rużyn Strzeleckich
i Arm ii P olskiej, m łody M ieczysław S m oraw iński n a leżał też do
Zw iązku M łodzieży Polskiej ZET. Ta organizacja, zw iązana
początkow o z n u rte m narodow ym , w krótce n a w ią za ła k o n ta k t
i połączyła się z obozem niepodległościow ym , rep rezen to w an y m
przez orien tację a n ty ro sy jsk ą , zw łaszcza w Galicji. Członkowie
ru c h u ZET-owego obecni byli w czasie I w ojny światow ej n a
w szystkich fro n ta ch . Nie u d a ło się u sta lić , kiedy S m oraw iński
w stąp ił do ZET-u, ale był jej członkiem oprócz w ielu in n y ch
w ybitnych polityków , działaczy społecznych oraz w ysokich
ra n g ą oficerów .155
O d 29 czerw ca do 15 lip ca 1912 r. we Lwowie odbył się
pierw szy m iędzy zaborow y k u r s in s tru k to rs k i PDS, co było
zw iązane z u ru c h o m ie n ie m organizacji A rm ia Polska. Program
k u r s u dzielił się n a dw a działy: polityczny, obejm ujący
z asad n icze problem y a k tu a ln e j polityki polskiej i m ięd zy n a­
rodowej oraz dział wojskowy, k tó ry obejm ow ał przedm ioty
typowo w ojskow e. O kręg I lw ow ski p rzysłał 15 u c z estn ik ó w n a
k u rs , którym i byli: M ieczysław S m oraw iński, ps. „Kazimierz
M ularz” oraz K azim ierz C w ojdziński, ps. „S tan isław W roński”,
Jó z ef Szuszkiew icz, ps. „ Ju lia n K orsak”, M ichał Filipek, ps.
„S tanisław K usza”, Alojzy H orak, ps. „Witold M łot”, F ra n cisz ek
J o n ia k , ps. „Kazim ierz N ow ina”, Ludw ik W asilew ski, ps.
„Ludw ik Z a w ic h o s ta ” - w szy scy ze Lwowa, S ta n is ła w
M uszyński, ps. „Bolesław K ocara” z Czerniow iec, S ta n isław
L a u ru k , ps. „Leopold S z a m a r” z Tyśm ienicy, A lek san d er
W iniarski, ps. „S tan isław J a w o rsk i” i W ładysław Różycki, ps.
„Antoni R aw ita” z C zortkow a A lek san d er Strzelecki, ps. „Adam
K ostecki” z S am b o ra, S ta n isła w E m m erich, ps. „Leopold
G erm an" z D rohobycza. Byli też k u rs a n c i p rzy sła n i z in n y ch
okręgów, ogółem było ich 44. K o m en d an tem k u r s u był H enryk
B a g iń sk i.156
154 H. Bagiński, U p o d s ta w organizacji, s. 223-224; P. Stawecki, S ło w n ik ,
s. 349-350; W. K. C ygan, S ło w n ik , t. II, s. 145.
155 Z E T w w a lce o niep o d leg ło ść i b u d o w ę p a ń s tw a . S zk ic e i w sp o m n ien ia ,
Warszawa 1996, s. 128.
156 H. Bagiński, Up o d s ta w organizacji, s. 240-243, 302-303.

90
I k o m p a n ia a k a d e m ic k a P olskich D rużyn S trzeleck
we Lwowie b y ła dow odzona przez p odch. A dam a R óżańskiego,
jego z a stę p c ą był Jó z e f W ilczyński. D zieliła się o n a n a cztery
plutony: pierw szy - szkoła p o d chorążych, d ru g i - szkoła podofi­
c e rsk a , trzeci - szkoła re k ru c k a , czw arty - rezerwowy. W ro k u
szkolnym 1 9 1 3 /1 9 1 4 szk o łą p o d ch o rąży ch dowodził F ra n c i­
szek Jó z e f D indorf, a p lu to n e m szkoły p o d c h o rąży ch S ta n isław
B u rh a rd t, a uczęszczali do n ie j: S ta n isła w K ara, S ta n isła w Kosi­
ń sk i, p s. „Zawiejski”, W ładysław Łucki, M arian Podolski, Jó zef
W ilczyński, ps. „T adeusz O lszyna”, W acław Sadow ski, ps. „ Ja n
Zoch”, M ieczysław S m oraw iński i in n i. 2 k o m p a n ią ro b o tn iczą
dowodził W ładysław K ędzierski, jego z a stę p c ą był B ronisław
Lisowski, zaś s k ła d a ła się o n a z dw óch plutonów : szkoły
podoficerskiej i szkoły rek ru c k ie j, k tó ry m i dowodzili Jó zef
Z aw iślak157 i Leopold E ndel. Z tym pierw szym pow tórnie
S m oraw iński z e tk n ą ł się ponow nie we w rześn iu 1939 r. n a
W ołyniu, kiedy razem usiłow ali staw iać opór najeźdźcom .

III. W szeregach Legionów

P rzynależność do organizacji niepodległościow ych w G a­


licji p o ciąg n ęła za so b ą ja k o n a tu r a ln ą kolej rzeczy w stąp ien ie
do form acji legionow ych po w y b u c h u I w ojny św iatow ej. S m o ra ­
w iński przebyw ał w tym czasie w C h arszn icy koło M iechowa,
gdzie od 1906 r. zam ieszkiw ali jego w ujostw o, Ja d w ig a i A ntoni
M alatyńscy. Jad w ig a, z d o m u Z agrodzka, b y ła m ło d szą sio s trą
m a tk i g en erała, M arianny. M ieczysław był jej c h rz e stn y m sy­
n em , a o n a s a m a często przebyw ała u sio stry w K aliszu, a potem
w T u rk u . Na w ieść o w y b u c h u w ojny to w łaśn ie z C harsznicy,
gdzie przebyw ał u w ujostw a, u d a ł się do Galicji i w stąp ił do
Legionów .158 In n ą w ersję p rz e d sta w ia Leszek W iśniew ski,
157Płk Józef Tunguz-Zawiślak, ur. 18X 1890, od 1912 w PDS, od sierpnia 1914
r. służył w Legionach, w bitwie pod Kostiuchnówką w listopadzie 1915 r. dostał
się do niewoli rosyjskiej. Po powrocie do kraju w 1917 r. w szeregach Polskiej
Siły Zbrojnej, następnie na różnych stanowiskach w Wojsku Polskim. We
wrześniu 1939 r. w GO „Włodzimierz”. W czasie okupacji związany był
początkowo z organizacjami sanacyjnymi, Konwentem Organizacji Niepo­
dległościowych i Obozem Polski Walczącej. Od 1943 r. służył w Komendzie
Głównej AK. Po Powstaniu Warszawskim w niewoli niemieckiej, po wojnie
przebywał na Zachodzie, zmarł 30 VI 1961 w Chicago. M. Gałęzowski, L u d zie
ko n sp ira cji p iłs u d c z y k o w s k ie j 1 9 3 9 -1 9 4 7 , Warszawa 2005, s. 774-781.
158 J. Malatyński, G en e ra ł M ie c z y s ła w S m o r a w iń s k i i je g o z w ią z k i
z C harsznicą, „Gazeta Miechowska”, 2008, nr 8/175.

91
pisząc: „W lipcu 1914 ro k u M ieczysław S m oraw iński przebyw a
n a w a k a c ja c h w T u rk u . T am dochodzi go w iadom ość o m ającym
n a s tą p ić w y m a rs z u s trz e lc ó w do K ró le stw a i ro z k a z
m obilizacyjny. D ecyduje się n a n a ty c h m ia sto w y w yjazd do
Krakow a, n o c ą przez okno o p u sz cz a u ś p io n y dom zostaw iając
n a stole pożegnalny list do rodziców. Przejeżdża pod W awel,
p rzek raczając „zieloną g ran ic ę ”, ju ż po o p u szczen iu K rakow a
przez pierw sze ko m p an ie strzeleckie”.159
B ardzo precyzyjnie i d o k ład n ie je s t to z a p isa n e w jego
a k ta c h p e rso n a ln y c h , gdzie odnotow ano, że do Legionów Pol­
sk ic h w stąp ił 14 s ie rp n ia 1914 r . 160 i trafił do 2 p u łk u piechoty

Jeziorany w m arcu 1915 r., grupa kompanii IV 2-go pułku. Ppor.


M. Smorawiński w środku, w płaszczu narzuconym n a ramiona.
Legionów, dow odzonego przez płk. Z y g m u n ta Zielińskiego, gdzie
objął dow ództw o p lu to n u w I b a ta lio n ie m jr. M a ria n a Żegoty-
J a n u s z a jtis a , k tó re spraw ow ał od 30 w rz e śn ia 1914 r. do
159 L. Wiśniewski, J e d e n z K a tyn ia . G en era ł M ie c zy s ła w M. S m o ra w iń sk i (1893-
1940), nr 22 z 15 - 21 VI 1989 r.
160 CAW: teczka personalna Smorawiński Mieczysław Makary - sygn. VM 73-
6765, KW 113/2833, 17435 (Ap.27602), 30725). A. Kostrzewski, s. 342,
podaje, że do Legionów wstąpił 16 sierpnia. Ta niewielka, bo dwudniowa
rozbieżność, jest o tyle zastanawiająca, że opierał się też na dokumentacji
przechowywanej w Centralnym Archiwum Wojskowym. Je st to jednak
rozbieżność bez większego znaczenia.

92
4 m a rc a 1915 r. N astęp n ie do 17 kw ietn ia 1915 r. dowodził
k o m p an ią , a potem , do 1 lip ca 1915 r., z pow odu ra n y
odniesionej n a B ukow inie przebyw ał w szp italu . Po pow rocie ze
szp itala, do 15 g ru d n ia 1915 r., ponow nie dowodził k o m p an ią,
po czym do 15 k w ietn ia 1915 r. I b a ta lio n e m 2 p u łk u piechoty
Legionów. W tra k c ie p o b y tu n a froncie u zy sk ał w d n iu 20
p aź d zie rn ik a 1914 r. a w a n s n a chorążego, n a s tę p n ie 27
sty czn ia 1915 r. a w a n s n a sto p ie ń p o d p o ru cz n ik a, a 26 m a ja
1915 r. n a sto p ień p o ru c z n ik a .161
S m oraw iński b ra ł u d ział w w a lk a ch toczonych przez 2
p u łk p iechoty Legionów. Przede w szy stk im w ym ienić tu ta j
trz e b a boje pod M arm aros-S ziget w d n ia c h 5-7 p aźd ziern ik a
1914 r., kiedy to p u łk te n uczestn iczy ł w w a lk a ch o odzyskanie
zajętej w cześniej przez R osjan tej m iejscow ości. W ojska ro ­
syjskie usiłow ały w tedy przejść przez przełęcze k a rp a c k ie n a
W ęgry, a b y s ta m tą d dojść z p o m o cą sa m o tn ie w alczącej Serbii.
Te p la n y s z ta b u rosyjskiego były dość fan ta sty c z n e, ale w swojej
k o n sekw encji w yw ołały ciągłe, niezm iernie krw aw e boje w K ar­
p a ta c h . W drugiej połowie p aź d zie rn ik a 1914 r. p u łk b ra ł u d ział
w w alce z oddziałam i rosyjskim i pod R afajłow ą, N adw orną,
M ołotkowem i P a sie c z n ą (tzw. k a m p a n ia n a d w ó rn ia ń sk a ).
W alki te, toczone ze zm iennym szczęściem , przyniosły je d n a k 2
pułkow i szereg suk cesów , a b itw a pod M ołotkowem 29
p aźd zie rn ik a o k a z ała się być pierw szą w ielką b itw ą oddziałów
legionow ych w K a rp a ta c h , sto c z o n ą przez 2 i 3 p u łk i piechoty
Legionów. Legiony poniosły w niej duże stra ty , w niek tó ry ch
od d ziałach sięgające 25 % stanów . Ogółem doliczono się 200
zabitych, 480 ra n n y c h i 200 zaginionych i w ziętych do niewoli.
Z araz p otem , n a przełom ie listo p a d a i g ru d n ia , Sm oraw iński
u czestniczył w raz ze sw oim p u łk ie m w w alk ach w rejonie
Żabiego n a H uculszczyźnie, a n a s tę p n ie od 12 g ru d n ia 1914 r.
do 15 sty czn ia 1915 r. w rejonie Ó kórm ezó n a W ęgrzech, w r a ­
m a c h g ru p y gen. K arola T rzask i-D u rsk ieg o (pięć b atalionów
piechoty legionowej z 2 i 3 p u łk u piechoty oraz dw óch szw adro­
nów kaw alerii i dw óch b a te rii dział, tak ż e z Legionów). W trak cie
prow adzonych ta m w alk pozycyjnych u d a ło się pow strzym ać
dalsze p o su w a n ie R osjan w głąb A ustro-W ęgier. W d n iu 7 g ru ­
d n ia 1914 r. chor. S m o raw iń sk i n a czele 30 żołnierzy przez cały
dzień pow strzym yw ał n a ta rc ie rosyjskiego p u łk u , za co
161 CAW: teczka personalna Smorawiński Mieczysław Makary - sygn. VM 73-
6765, KW 113/2833, 17435 (Ap.27602), 30725); A. Kostrzewski, s. 342.
93
otrzym a! a u s tria c k i S re b rn y M edal Z asługi W ojskowej (Signum
L audis).162
W krótce potem , bo w d n ia c h 12 s ty c z n ia - 15 m a rc a 1915
r . , 2 p u łk piechoty toczył w alki n a B ukow inie i w Galicji.
S y tu a cja ta m w yglądała n a stę p u ją c o : do K irlibaby prow adził
wąwóz z zach o d u n a w schód, a k ilk a kilom etrów n a zachód od
Kirlibaby, pod o s a d ą F lu to rica, znajdow ały się silnie um o cn io n e
pozycje rosyjskie, o b sad zo n e przez 284 p u łk piechoty, zaś
w odwodzie był 282 p u łk p iechoty i k ilk a so tn i kozackich.
N aprzeciw pozycji ro sy jsk ic h była 54 Dywizja Piechoty, dow o­
dzo n a przez gen. E m ila S c h u lth e is s a oraz gru p y operacyjne m jr.
Scholza i m jr. S alam o n a. Jeszcze 18 sty czn ia przybyłe w tedy
oddziały legionowe otrzym ały rozkaz od niego u d e rz e n ia fro n ta l­
nie, w zdłuż szosy do F lutoricy i zdobycia sta n o w isk bro n iący ch
wąw ozu. Mjr M arian Ż e g o ta -Ja n u sz a jtis w ykonał je d n a k rozkaz
w in n y sposób, pociągający za so b ą m niejsze stra ty . M ianowicie
w nocy z 18 n a 19 sty czn ia p a tro l dow odzony przez chor.
S m oraw ińskiego, złożony z p lu to n u żołnierzy w białych m a s k u ­
jąc y c h stro jac h , dok o n ał głębokiego w y p ad u pod K irlibabą
w k ie ru n k u F lutoricy, rozpoznając rosyjskie stan o w isk a.
Umożliwiło to oskrzydlenie R osjan i zajęcie Kirlibaby, n a s tę p n ie
pozostałych m iejscow ości B ukow iny.163 W lu ty m 1915 r. b ra ł
u d ział w toczonych przez te n p u łk w a lk a ch zakończonych
zajęciem Ś n iaty n ia, a w d n iu 18 lutego 1915 r. Ł opusznej.
O akcji legionistów pod K irlibabą w n a s tę p u ją c y spos
p isa ł jeszcze w czasie trw a n ia I w ojny św iatow ej oficer Legionów
Polskich, d r B ertold M erwin: „K ulm inacyjnym m o m en tem
w szystkich tych p o ty c z e k je s t dzień 21 sty c z n ia [1915 r.], któ ry
stanow czo w reszcie przew aża szalę zw ycięstw a n a n a s z ą stro n ę.
Bo oto je d n e m u z n a sz y c h b atalio n ó w u d a je się w y su n ą ć n a
północ, z e p c h n ą ć z praw ej flan k i nieprzy jaciela. I ju ż
ofenzyw nem i rz u ta m i siln y c h p a tro li sieje sp u s to s z e n ie
w c e n tru m sił ro sy jsk ich , w K irlibabie. Oto 30 legionistów
162 W. Milewska, J. T. Nowak, M. Zientara, L egiony P o lskie 1 9 1 4 -1 9 1 8 . Z a ry s
historii m ilitarnej i po lityczn ej, Kraków 1998, s. 84-96; A. Kostrzewski, s. 342.
O tych i innych walkach 2 pułku piechoty, a później II Brygady Legionów
bardzo szczegółowo je st mowa w pracy: H. Lewartowski, B. Pochmarski, J. A.
Teslar, S zla k ie m b o jo w ym Legionów . K rótki z a r y s organizacji i d zie jó w
2 B ry g a d y L egionów P o lsk ic h w K a rpatach, G alicyi i n a B u ko w in ie , Lwów 1915.
163W. Milewska, J. T. Nowak, M. Zientara, s. 98-100; M. Wrzosek, P olski c z y n
zb ro jn y p o d c z a s p ie r w s z e j w o jn y ś w ia to w e j 1914-1918, Warszawa 1990,
s. 142-143.
94
b a ta lio n u J a n u s z a jtis a pod k o m e n d ą chorążego S m oraw iń­
skiego u rz ą d z a n o c ą ś m ia łą zasad zk ę. P o d su w a ją się w p ro st
bezczelnie wrogowi pod n o s, o p an o w u ją m o st n a B ystrzycy
Złotej i w p a d a ją do m iejscow ości Papfalva o 4 kim przed
K irlib a b ą , d rw ią c so b ie z sa lw ro sy jsk ie g o k a r a b in u
m aszynow ego, k tó ry w odległości 10 kroków od n a szy c h zuchów
wali ja k zap am iętały, w ybija P a n u Bogu szyby, z aś n aszy m nic
złego nie je s t w sta n ie zrobić, gdyż s ą - zbyt blisko. Szereg ta k ic h
faktów , śm iałych ataków , b raw urow ych rzutów , pow oduje
k o n s e k w e n tn e p o s u w a n ie się n a p rz ó d n a s z y c h w ojsk,
zyskiw anie coraz więcej te re n u . W spom agane niezm iernie
in ten sy w n y m ogniem naszej artyleryi, a ta k i naszej piechoty
z m u sz a ją w reszcie n ieprzyjaciela w nocy z 21 n a 22 do
o p u szczen ia w p o p ło ch u te re n u operacyjnego”.164
Z a w y b itn ą odw agę w toczonych w K a rp a ta c h w alk ach
w g ru d n iu 1914 i styczniu 1 9 1 5 r. dow ódca k o m p an ii w 2 p u łk u
p p o r. S m o ra w iń s k i z o s ta ł o d z n a c z o n y , j a k j u ż b y ła
o tym m ow a, W ojskow ym S reb rn y m M edalem Z asługi (Signum
Laudis) decyzją z 8 w rz e śn ia 1915 r. J a k o pow ód podano:
„W ybitna odw aga w obliczu n ieprzyjaciela w zw iązku z licznym i
w alkam i. 7 g ru d n ia 1914 pod K rzyw orów nią [kolo Żabiego n a
H uculszczyźnie - przyp. GM] w raz z 30 żołnierzam i w ym ieniony
w strzym ał przez cały dzień cały p u łk nieprzyjacielski. W ytrwał
n a pozycji pom im o ognia 2 k a ra b in ó w m aszynow ych i licznej
artylerii. D osk o n ałe dow odzenie p a tro la m i i d o k ład n o ść
w służbie zw iadow czej”. F ig u ru ją pod tym w nioskiem podpisy
płk. Z y g m u n ta Zielińskiego, dow ódcy dywizji gen. K arola
T rzaski-D urskiego (pełnił on z ra m ie n ia w ładz a u s tria c k ic h
fu n k c ję k o m e n d a n ta Legionów P olskich) oraz dow ódcy
a u stria c k ie j 7 Armii gen. K arla P fla n z e r-B a ltin a .165
W utw orzonej 11 m a rc a 1915 r. II Brygadzie Legionów
ppor. S m oraw iński objął dow ództw o k o m p an ii w 2 p u łk u
piechoty. W kw ietn iu i m a ju 1915 r. p u łk walczył n a d P rutem .
W d n iu 9 m a ja z n a d D n ie stru rozpoczęła się kon tro fen sy w a
rosyjskiej 9 Armii gen. P la to n a Łęczyckiego w k ie ru n k u
Kołomyi. 10 m a ja R osjanie przełam ali pod B a ła m u tó w k ą

164 B. Merwin, L egiony w boju 1915. T.I1: II B ry g a d a n a B u k o w in ie i p o g ra n ic zu


B esarabii, Kraków 1915, s. 17-18.
165 L ist A u stria ckieg o A rc h iw u m P a ń stw o w eg o , dok. w zbiorach S. S.
Fusieckiego, k. 1-2. List ten zawiera informacje co do przebiegu służby
M. Smorawińskiego.

95
pozycje są sia d u ją c e j z Legionam i a u stria c k ie j 42 Dywizji
Piechoty, a 12 m a ja n a d ru g im skrzydle 6 Dywizji Kawalerii.
W niezm iernie tru d n y c h w a ru n k a c h odbyw ał się odw rót II
Brygady, zagrożonej okrążeniem , a szczególnie dotkliw e s tra ty
poniósł 2 p u łk p iechoty M a ria n a Ż eg o ty -Ja n u sza jtisa. J a k
n a p is a ł p o tem h isto ry k 2 p u łk u , „Rosjanie (...) p rzełam ali
są sie d n i odcinek a u s tria c k i i przeszli n a tyły ... W d n iu
n a s tę p n y m wycofał się n a rozkaz w k ie ru n k u P ru tu . P arty przez
w iększe siły nieprzyjacielskie i opuszczony przez oddziały
a u s tria c k ie zo stał otoczony i p rzebijając się b a g n e te m przez
oddziały rosyjskie, k ro k za krokiem postępow ał w k ie ru n k u
południow ym , n ę k a n y u staw iczn y m ogniem . O dw rót u d a ł się
s z c z ę ś liw ie d z ię k i u m i e j ę t n e m u d o w o d z e n iu p r z e z
p o d p u łk o w n ik a J a n u s z a jtis a i kp t. T rojanow skiego. N iektóre
k o m p an ie, dow odzone przez rz u tk ic h i w alecznych oficerów
Ł ukow skiego,166 S m oraw ińskiego, [Stefana] W yspiańskiego,
o parły się jeżdzie rosyjskiej, za d ają c jej duże s tra ty . (...) Po
zajęciu sta n o w isk n a d P ru te m [12 m a ja -p r z y p . GM], II B rygada
praw ie cały m iesiąc przep ro w ad za w alki pozycyjne, poczem , gdy
w d n iu 8 czerw ca rozpoczęli A u striacy u d erzen ie, b io rą w nim
u d ział rów nież i p u łk i k a rp a c k ie ”.167 W sprzeczności z tym stoi
in fo rm acja z a w a rta w „Polskim S łow niku B iograficznym ”, że
ja k o b y 20 k w ie tn ia , a w ię c je s z c z e p rz e d r o s y js k ą
kontrofensyw ą, p a tro l dow odzony przez M. S m oraw ińskiego
rozbił k o m p an ię w ojsk ro sy jsk ich , a on sa m zo stał przy tym
ran n y . Do p u łk u m iał pow rócić ze sz p ita la 9 lip c a .168Z n ajd u je to

Winno być: Kazimierza Łukoskiego, ps. „Orlik”, w Wojsku Polskim gen.


bryg. Ur. 13 IX 1890, ukończy! Wyższą Szkolę Rolniczą w Wiedniu (1911 -
1914), gdzie od 1912 r. brał udział w działalności Drużyn Strzeleckich.
W czasie I wojny walczył w Legionach, następnie w II Korpusie gen. Józefa
Hallera na Ukrainie i w armii gen. Hallera we Francji. Wraz z nią powróci! do
kraju, na różnych stanowiskach w Wojsku Polskim, między innymi dowódca
15 Dywizji Piechoty, a potem 11 Dywizji Piechoty. W czasie kampanii
wrześniowej dostał się do niewoli radzieckiej i w 1940 r. został zamordowany
w Charkowie. P. Stawecki, S ło w n ik , s. 203-204.
167 W. Lipiński, W alka zb ro jn a o n ie p o d leg ło ść P olski 1 9 0 5 -1 9 1 8 , Warszawa
1935, s. 93-94; A lb u m L egionów Polskich, oprać. W. Lipiński, E. Quirini,
Warszawa 1933, s. 186-187; Nie ty lko P ie rw sza B ry g a d a (1914-1918), t. 1:
Z L egionam i na bój, oprać. S. J. Rostworowski, Warszawa 1993, s. 107-108.
Opis walk pod Czerniowcami, nad Prutem, gdzie legioniści w maju 1915 r.
dowodzeni przez por. Smorawińskiego odpierali zaciekłe ataki rosyjskiej
kawalerii, zob.: W. Milewska, J. T. Nowak, M. Zientara, s. 122-123.
168A. Kostrzewski, s. 342. Być może to właśnie wydarzenie zostało odnotowane

96
dodatkow e potw ierdzenie w d o k u m e n ta c h z A ustriackiego
A rchiw um Państw ow ego - A rchiw um W ojenne, co św iadczy
0 tym , że odpow iada stan o w i fa k ty c z n e m u .169
O pis d z ia łan ia tego kw ietniow ego p a tro lu m o żn a także
znaleźć w książce B. M erw ina, w raz z ra p o rte m ppłk. M arian a
J a n u s z a jtis a . B. M erw in pisał: „Dziś o godzinie 4 ra n o w yszedł
p a tro l złożony z pó łk o m p an ii 2-ej 2 pp Legionów pod k o m en d ą
p o d p o ru cz n ik a M ieczysław a S m oraw ińskiego. (...) Po dojściu do
leśniczów ki, p a tro l n a w sch ó d od koty, ta m się zatrzym ać 24
g o d z in i p r z e p r o w a d z ić d o k ł a d n y w y w ia d p o z y c y i
nieprzyjacielskich. Po dojściu do leśniczów ki, p a tro l n a tk n ą ł się
n a c h a tę w lesie, z a ję tą przez k w a te ru jąc y c h w niej kozaków ,
którzy s ta ra li się uciec, je d n a k zostali do nogi w y strzelan i lub
wycięci bag n etam i. Byli to kozacy 10 p u łk u 5 sotni, ja k św iadczy
z a łą c z o n y , z n a le z io n y p rz y k o z a k u d o k u m e n t
1 fotografia. W p o ścigu za k o z a k am i dw a z a stę p y p a tro lu
n a tk n ę ły się n a o k o p y n ie p rz y ja c ie ls k ie koło m ły n a ,
zn ajd u jąceg o się n a w schód od leśniczów ki, przy tern w yw iązała
się s iln a strz e la n in a , p o d czas której p ad ło ze stro n y rosyjskiej
koło 40 zab ity ch i ra n n y c h kozaków , re s z ta m asow o u c ie k ła ku
sw oim okopom . Z naszej stro n y s tra ty n a stę p u ją c e : 8 lekko
ra n n y c h , w tej liczbie p o d p o ru cz n ik S m o raw iń sk i”. Gdy
powyższy ra p o rt p o d a n o w ładzom wyższym , n a d sz e d ł rozkaz, by
S m o ra w iń s k ie g o p o d a ć do o d z n a c z e n ia w o jsk o w e g o .
J a n u s z a j t i s , w e z w a n y do u ł o ż e n i a w n io s k u , p o d a ł:
„Podporucznik S m oraw iński od p o c z ątk u w ojny służy bez
z a rz u tu i sta le o d zn acza się w ielką odw agą oraz wielkim i
zaletam i oficerskim i. I ta k m iędzy innym i: w defilee170 pod
K rzyw orów nią w c ią g u całego d n ia je d n y m p lu to n e m
p rzeszk ad zał sk u te c z n ie całej brygadzie rosyjskiej przejść przez
defilee; p o z o sta jąc w ciąż bez row ów w ogniu artyleryi
i k a ra b in ó w m aszynow ych, nie poniósł ża d n y ch s tra t. Pod
Ó kórm ózó w szedł z 10 lu d źm i do ś ro d k a rosyjskiego
u g ru p o w a n ia i podpalił w ieś Rokam ezó. Pod K irlibabą w a ta k u
spędził n iep rzy jaciela z pozycyi, zam ykającej przejście przez
przez B. Merwina pod datą 28 kwietnia 1915: „Patrol por. Smorawińskiego
rozbija kompanię rosyjską”, w: „Kronika bitew Ii-ej Brygady od 30 IX 1914 do
30 IX 1915”, w: D w a la ta w boju Ii-ej B r y g a d y L egionów P olskich 3 0 IX 1 9 1 4 -
3 0 1 X 1 9 1 6 , Piotrków 1915, s. 5.
l69IJ st A u stria ckieg o A rch iw u m P a ń stw o w e g o , dok. w zbiorach S. S.
Rusieckiego, k. 1-2.
170 Rodzaj parady wojskowej w XIX wieku.
97
m ost. O statn io przeprow adził nadzw yczaj u m iejętn ie akcyę,
przeprow adził swój oddział pod s a m ą leśniczów kę, gdzie
znajdow ali się M oskale. W o statn iej chw ili zaczęli oni uciek ać,
je d n a k legioniści praw ie w szystkich w ystrzelali lu b wykłuli.
M oskale p o d d ać się nie chcieli, poniew aż przypuszczali, że
zd ążą się u k ry ć w ok o p ach sw ych, o d d alonych o 3 0-50 kroków .
Żołnierze rosyjscy z n a jd u jąc y się w ok o p ach nie strzelali,
praw dopodobnie obaw iając się trafić w sw oich. D opiero gdy tych
ju ż nie było, p a tro l Sm oraw ińskiego z odległości 3 0 -5 0 kroków
został w zięty pod ogień i przez przew ażającego nieprzyjaciela
zaatak o w an y . Mimo to p o d p o ru cz n ik S m oraw iński potrafił bez
znaczniejszych s tr a t wycofać się, osiągając ta k znaczn e
korzyści; p o d czas odw rotu id ąc n a k o ń c u został ran n y .
Z astrzelił z rew olw eru sa m 2 M oskali, którzy p o d d a ć się nie
chcieli ... L egionista Ignacy D obosz tow arzyszył sta le sw em u
k o m en d an to w i i kiedy przygw oździł do ziem i b a g n e te m
M oskala, został ra n n y w udo; m im o to przytrzym ał M oskala,
a kiedy nie m ógł w yciągnąć b a g n e tu , bo w bił go w M oskala
razem z lufą, pozostaw ił swój k a ra b in , a pow rócił z m o­
sk ie w sk im ...”. N astępnej nocy czterech sp o śró d ośm iu lekko
ra n n y c h , m im o persw azyi nie ch cąc n a w e t n a k ró tk o odejść
z fro n tu , poszło n a p a tr o l ...”. 171
A u g u st K rasicki w sw oich d z ie n n ik ac h zap isał pod d a tą
25 w rześn ia 1915 r., iż w „V erordnungsblacie” z 15 w rześn ia
w ym ienione s ą o d z n a cz e n ia oficerów Legionów, w tym
„najw yższe p o c h w a ln e u z n a n ie ” d la p p o r. M ieczysław a
S m oraw ińskiego.172
W d n iu 17 w rz e śn ia 1915 r., ju ż w sto p n iu p o ru czn ik a,
S m oraw iński objął dow ództw o I b a ta lio n u 2 p u łk u piechoty
i spraw ow ał je do m a rc a 1916 r. Dowodził n im n a jp ie rw n a
granicy B ukow iny i B esarab ii, gdzie II B rygada toczyła od 15
czerw ca w alki pozycyjne, a n a s tę p n ie n a W ołyniu, bow iem 20
p a ź d zie rn ik a 1915 r. o d jec h a ła o n a n a W ołyń, gdzie n a stą p iło
połączenie w szy stk ich trz e ch brygad legionow ych. W g ru d n iu
b rał ud ział w w a lk a ch pozycyjnych n a d S tyrem , a od sty c z n ia do
m a ja 1916 r. pod K ostiuchnów ką. W d n iu 1 czerw ca 1916 r. jego

1 B. Merwin, s. 83-85; Zob. też: L. Wiśniewski, J e d e n z K a tyn ia . G enerał


M ie c zy sła w M. S m o r a w iń s k i(1893-1940), n r 22 z 1 5 -2 1 V I1989 r.
172 A. Krasicki, D zie n n ik z k a m p a n ii ro sy jsk ie j 191 4 -1 9 1 6 , Warszawa 1988,
s. 338-339. Pomylono tam imię, podając Stanisław, zam iast prawidłowo:
Mieczysław.
98
p u łk został w ycofany n a k ilk a d n i do K arasin a, ale ju ż 7 czerw ca
pow rócił do Hołuzji d la w sp a rc ia tam tejszego o d c in k a fro n tu ,
a n a s tę p n ie w d n ia c h 19-21 czerw ca p u łk te n stoczył ciężki bój
pod H ruziatynem . W d n iu 20 czerw ca zo stał ta m dw u k ro tn ie
ran n y , w w yniku czego do 7 w rz e śn ia 1916 r. przebyw ał
w szp italu , po czym pow rócił n a p o przednie stanow isko. Z ra n
z re sz tą ku ro w ał się w tedy nie tylko w szp italu , bow iem przez
dw a m iesiące przebyw ał u swego w u jo stw a Jad w ig i i A ntoniego
M alatyńskich w C h arszn icy pod M iechowem . Poznał w tedy
sw oją przyszłą żonę, H elenę D anielew icz, córkę W itolda
D a n ie le w ic z a , p ie rw sz e g o (lub je d n e g o z p ierw sz y c h )
naczelników stacji M iechów -C harsznica, zbudow anej jeszcze
w 1885 r.
Decyzją z 4 lis to p a d a 1916 r. dow odzący k o m p a n ią por.
S m oraw iński otrzym ał W ojskowy Krzyż Z asługi III k lasy z d ek o ­
ra c ją w o je n n ą .173 O pis czynu, z a k tó ry d o sta ł odznaczenie był
n a stę p u jąc y : „6 listo p a d a 1915 przy n a ta rc iu n a Górę „Zgl.”
dow odząc c e n tru m a ta k u , d o sta ł się o świcie o k ilk a n a ście
kroków od sta n o w isk nieprzyjacielskich. O dw ażnym n a ta rc ie m
nieprzyjaciel p rzełam ał n a sz e c e n tru m , przy czym zupełnie
zo stał zniszczony cały p lu to n 4 kom panii. Nie zw ażając n a ogień
n iep rz y ja c ie lsk ic h k a ra b in ó w m aszy n o w y ch S m o raw iń sk i
przy p u ścił s z tu rm z n ie w id o m a tylko żołnierzam i, zm usił
w y su n ięty ch do p rzo d u R osjan do odw rotu n a swoje pozycje,
zabezpieczył w ła sn e lewe skrzydło i przez odpow iednie
p o su n ię c ia uniem ożliw ił dalsze nieprzyjacielskie przeciw ­
n a ta rc ia . Kiedy pod w ieczór ściągnięto w ła sn e w y su n ięte
sta n o w isk a do głównej pozycji, w sp o m n ian y p o ru cz n ik opuścił
ja k o o s ta tn i najbardziej ek sp o n o w an e stanow isko, zapobiega­
ją c w szelkiem u z a m iesz a n iu we w ła sn y ch szereg ach drogą
rozkazów w ydaw anych osobiście z z im n ą k rw ią ”.174 Zdaw ał
sobie M ieczysław S m oraw iński ja k o oficer p o w stających
oddziałów późniejszej arm ii polskiej spraw ę z historycznego
z n a cz e n ia chwil, w k tó ry ch w tedy przyszło m u b ra ć udział.
Z araz po zakończonych w alk ach , 10 listo p a d a 1916 r., w ysłał do
rodziców k a rtę pocztow ą, n a której n a p isa ł: „Co za w ażne chw ile
przeżyw am y. W przyszłości zazdrościć n a m b ę d ą ta k , ja k m y
173 A. Kostrzewski, s. 342; L ist A u stria ck ieg o A rch iw u m P a ń stw o w eg o , dok.
w zbiorach S. S. Fusieckiego, k. 1-2.
174 L ist A u stria ckieg o A rc h iw u m P a ń stw o w eg o , dok. w zbiorach S. S.
Fusieckiego, k. 1-2.

99
zazdrościm y w spółczesnym czasów Jagiełły czy K ościuszki”.175
W d n iu 8 p a ź d zie rn ik a 1916 r. w raz z c a łą B rygadą
S m oraw iński odjechał n a w ypoczynek do B aranow icz. W listo ­
padzie 1916 r. w raz ze swym p u łk ie m przebyw ał w Różanie oraz
czasow o pełnił służbę garnizonow ą w Zam brow ie i P u łtu s k u . Od
3 sty czn ia 1917 r. spraw ow ał dowództwo II b a ta lio n u w 2 p u łk u ,
aż do 19 w rześnia. W tym czasie 5 m a ja skierow any został do
obozu w yszkoleniow ego w O strow i M azowieckiej, a od 12
czerw ca w raz ze swoim b a ta lio n e m przebyw ał w Przem yślu. Po
kryzysie przysięgow ym w lipcu 1917 r. przeszedł do Polskiego
K orp u su Posiłkow ego (PKP).176

M. Smorawiński jako kapitan, w 1. 1916-1917.


175S. S. Fusiecki, D zieje rodzinne, s. 77.
176 A. Kostrzewski, s. 342; J. Malatyński, G enerał M ie c zy sła w Sm o ra w iń ski;
M. Klimecki, Legiony P olskie w B a ra n o w ic za c h p a ź d z ie r n ik - listo p a d 1 9 1 6 r.,
w: „Muzeum Wojska w Białymstoku. Zeszyt Naukowy”, 1988, s. 34, podaje, iż
18 listopada 1916 r. kpt. M. Smorawiński dowodził I batalionem 2 pułku
piechoty. L. Wiśniewski, J e d e n z K a tyn ia . G enerał M ie c zy sła w M. S m o ra w iń sk i
(1893-1940), n r 2 2 z 1 5 - 2 1 VI 1989 r., pisze, iż dwukrotnie wtedy ranny kpt.
Smorawiński spędzał urlop w rodzinnym Turku.

100
20 w rześn ia 1917 r. II B rygada w eszła w sk ła d P
i w dalszym ciągu była dow odzona przez płk. Jó zefa H allera.
W jej sk ła d weszły dw a p u łk i, k tó re przetrw ały kryzys
przysięgowy: 2 p u łk piechoty ppłk. M ichała Ż ym ierskiego177 oraz
3 p u łk . piechoty m jr. Jó zefa L udw ika Z ająca. W 2 p u łk u
piechoty poszczególnym i b a ta lio n a m i dowodzili: I b atalio n em
m jr W łodzimierz Jó zef M ężyński, II b atalio n em kpt. Kazimierz
O rlik-Łukoski, III b a ta lio n e m kp t. M ieczysław S m oraw iński.
N atom iast w 3 p u łk u piechoty poszczególnym i b a ta lio n a m i
dowodzili: I b a ta lio n e m kpt. M odest S ieran t, II b a ta lio n e m kpt.
J ó z e f S zczep an , III b a ta lio n e m k p t. J a n J a k u b o w s k i.
Dow ództw u PKP podlegał też 2 p u łk u ła n ó w dow odzony przez
m jr. J u liu s z a O stoję-Zagórskiego, a potem ppłk. R om an a
Kaweckiego, p u łk artylerii m jr. W łodzim ierza Ostoi-Zagórskiego
i k o m p a n ia saperów kp t. W łodzim ierza Jerzego H ellm anna,
dowództwo taborów m jr. A u reliu sza Passelli, dowództwo
u z u p e łn ie ń w Bolechowie z k o m e n d a n te m płk. W ładysław em
S ikorskim i Dowództwo K u rsu W yszkolenia z k o m e n d a n te m
m jr. W itoldem Rylskim . Dowództwo U zupełnień PKP objęło też
w szystkie stacje zborne i ko m en d y p lac u w A ustrii i w a u s tr i­
ackiej strefie okupacyjnej w Królestw ie Polskim oraz szpitale
i dom y ozdrow ieńców , arch iw u m , w arsztaty , m agazyny itp .178*195
177Ur. 3 IX 1890 w Krakowie, nazwisko rodowe: Łyżwiński, studiował na Wy­
dziale Prawa UJ i Akademii Handlowej w Krakowie. Od 1909 r. w organizacjach
niepodległościowych, głównie w Polskich Drużynach Strzeleckich. Podczas I
wojny światowej w Legionach, między innymi dowódca 3 pp i 2 pp, potem w II
Brygadzie i szef sztabu II Korpusu Polskiego. Następnie działał w Polskiej
Organizacji Wojskowej (POW) w Rosji. Od początków 1919 w Wojsku Polskim
na różnych stanowiskach, w latach 1921-1923 słuchacz Wyższej Szkoły Wo­
jennej w Paryżu, po powrocie II zastępca szefa Administracji Armii. Po przewro­
cie majowymw 1927 r. oskarżony o malwersacje i prawomocnym wyrokiem są­
dowym skazany na 5 lat więzienia oraz zdegradowany do stopnia szeregowca.
W więzieniu nawiązał kontakt z wywiadem sowieckim. Do 1938 r. przebywał
we Francji, po czym powrócił do kraju. Od 1943 r. w Sztabie Głównym Gwardii
Ludowej PPR, w 1944 r. został członkiem Prezydium Krajowej Rady Narodowej
i Naczelnym Dowódcą Armii Ludowej, kierownikiem resortu obrony narodowej
w PKWN. 3 V 1945 mianowany marszałkiem Polski. W latach 1945-1949 mini­
ster obrony narodowej, 1949-1952 członek Rady Państwa. W latach 1953-
1955 więziony. Po wyjściu z więzienia był wiceprezesem Narodowego Banku
Polskiego, potem we władzach ZBoWiD. Zmarł 15 X 1989 r. w Warszawie.
P. Stawecki, S ło w n ik, s. 375; H. P. Kosk, G eneralicja p o lsk a . P opularny
sło w n ikb io g ra fic zn y, tom ll: M-Ż. S u p le m e n t, Pruszków2001, s. 295-295.
17‘ M. Orłowski, G enerał J ó z e f H aller 1 8 7 3 -1 9 6 0 , Kraków 2007, s. 138;
W. Milewska, J. T. Nowak, M. Zientara, s. 243; S. Czerep, IIB ry g a d a Legionów
Polskich, Warszawa 2007, s. 88.

101
Ogółem w Polskim K orpusie Posiłkow ym , w k tóry z o sta ła
p rze k sz ta łco n a II B rygada służyło 347 oficerów i 5700
podoficerów i szeregow ych.179 S m oraw iński służbę w nim pełnił
do 28 stycznia 1918 r.; tego d n ia otrzym ał u rlo p , w rezultacie
czego nie było go w oddziale, kiedy w iększa część II Brygady,
w raz z jego b atalio n em , przeszła przez linię fro n tu pod R a rań czą
1 5 /1 6 lutego 1918 r., d la p o łączen ia się z oddziałam i polskim i
n a U krainie, II K orpusem Polskim , n a d którym dowództwo objął
n a s tę p n ie gen. Jó zef Haller.

J. C M Karol I o o z d fa w ia k a p it ana Sm or a w iń sk ie g o

J. C. M. Karol I pozdrawia kapitana M. Smorawińskiego podczas przeglądu


wojsk polskich w Starej Żuczce pod Czerniowcami w dn. 10.12.1917 r.
S am M ieczysław S m oraw iński w stąp ił w tedy do oddzia­
łów Polskiej Siły Zbrojnej (Polnische W ehrm acht), tw orzonych
pod egidą n iem ieck ą dla ew entualnego w y k o rzystania przeciw ko
w ojskom p a ń s tw E n ten ty . Do tego o statniego z re sz tą nie doszło,
n a to m ia s t PSZ po k a p itu la c ji Niemiec w listopadzie 1918 r. z a si­
liła je d n o stk i tw orzącego się W ojska Polskiego. Kpt. S m o ra­
w iński od 2 m a rc a do 1 m a ja 1918 r. b ra ł ud ział w II k u rsie wy­
szkolenia w Zegrzu i Ostrow i, a w r a m a c h PSZ objął dowództwo II
b a ta lio n u 2 p u łk u piechoty sform ow anego 15 m a ja 1918 r. pod
dow ództw em ppłk. F e rd y n a n d a Zarzyckiego, k tó ry jedn o cześn ie
był k o m e n d a n te m sz k o ły d la p o d o fic e ró w w O stro w i
I7,W. Milewska, J. T. Nowak, M. Zientara, s. 242.
102
M azowieckiej. W 1918 r. w O strow i zorganizow ane zostały trzy
p u łk i Polskiej Siły Zbrojnej, z któ ry ch 1 pp p ow stał 1 m aja, 2 pp
15 m aja, a 3 pp najpóźniej, bo 7 listo p ad a. Na m ocy d e k re tu
R ady Regencyjnej z d n ia 1 p a ź d zie rn ik a 1918 r. S m oraw iński
aw ansow ał do sto p n ia m ajo ra. W k o ń c u p a ź d zie rn ik a 1918 r.
dow odzony przez m jr. Sm oraw ińskiego II b a ta lio n 2 p u łk u
piechoty PSZ został skierow any z O strow i do L ublina. W krótce
potem - po od zy sk an iu niepodległości - c a ła form acja przeszła
do W ojska Polskiego i sk ie ro w a n a z o sta ła do M ałopolski
W schodniej n a fro n t u k ra iń s k i, z aś w styczniu 1919 r. 2 p u łk
piechoty został przem ian o w an y n a 8 p u łk piechoty Legionów.180

IV. W walce o niepodległość i granice 1918-1921

Pierw szym konfliktem , n a ja k i n a tk n ę ło się o d rad zające


się p a ń stw o polskie, było sta rc ie z pow stającym n a teren ie
Galicji (Małopolski) W schodniej p a ń stw e m u k ra iń s k im -
Z a c h o d n io - U k r a iń s k ą R e p u b lik ą L u d o w ą (ZURL). D la
stw orzenia jej p o d sta w w d n iu 1 listo p a d a 1918 r. form ow ane
przez n ią oddziały u k ra iń s k ie podjęły pró bę o p an o w an ia
Lwowa, k tó ry w zam ierzen iach w ładz ZURL m iał być jego
sto licą. S p o tk a ło się to z p rze c iw d z ia łan ie m Polaków ,
a w oddziałach, k tó re walczyły z je d n o s tk a m i u k ra iń sk im i, b ra ł
też u d ział M. S m oraw iński. W tw orzonym w tedy w łaściw ie od
p o d sta w W ojsku Polskim służył on - w edle d a n y c h zaw artych
w jego a k ta c h p e rso n a ln y c h - od 1 lis to p a d a 1918 r. do 7
sty czn ia 1919 r., początkow o ja k o dow ódca II b a ta lio n u w 2
p u łk u piechoty, a późniejszym 8 p u łk u piech oty Legionów. II
B atalion, dow odzony przez m jr. S m oraw ińskiego, w sile czte­
rec h k o m p an ii piechoty, 1 listo p a d a w yjechał z O strow i M azo­
wieckiej do L ublina, gdzie chwilowo pełnił słu żb ę w artow niczą
po rozbrojonej załodze a u stria c k ie j. W nocy z 6 n a 7 listo p a d a
1918 r. w Lublinie pow stał Tym czasow y Rząd Ludowy R epubliki
P o lsk iej, k tó re g o p re m ie re m z o s ta ł Ig n ac y D a sz y ń sk i.
Kierow nictwo sp raw w ojskow ych objął w n im gen. E dw ard

CAW: teczka personalna Smorawiński Mieczysław Makary - sygn. VM 73-


6765, KW 113/2833, 17435 (Ap.27602), 30725); H. Żelewski, D zieje bo jo w e 8
P u łku P iechoty L egionów w w a lk a c h o b ro n n ych 1 9 3 9 r., Lublin 1984, s. 13; J.
Snopko, F inał epopei L egionów P olskich 1 9 1 6 -1 9 1 8 , Białystok 2008, s. 279;
A. Kostrzewski, s. 342. Są pewne rozbieżności w datach między jego tekstem, a
dokumentam i przechowywanymi w CAW.

103
Śm igły-Rydz i b a ta lio n podporządkow ał się jego rozkazom .
N astęp n ie w d n iu 4 g ru d n ia odjechał n a fro n t u k ra iń s k i do
Rawy R uskiej, gdzie w szedł w sk ła d g ru p y operacyjnej „Rawa
R u sk a ”, a 6 sty czn ia zo stał rozdzielony: ko m p an ie 5 i 6,
dow odzone przez m jr. S m oraw ińskiego, w eszły w sk ła d grupy
„Bug” i jeszcze tego sam ego d n ia, w raz z III b atalio n em 8 ppLeg.,
ruszy ły n a odsiecz Lwowa. W m a rs z u n a Lwów zajęły kolejno:
K am ionkę, S ta rą W ieś i Żółkiew. N astępnie ko m p an ie te, w raz
z III b atalio n em , w kroczyły do Lwowa i zajęły odcinek
Sygniów ka, a potem S kniłów .181
B atalion te n został skierow any n a fro n t u k ra iń s k i w rejo ­
nie Rawy R uskiej 4 g ru d n ia 1918 r. M. S m oraw iński dobrze
spisyw ał się w w alk ach z oddziałam i Z achodnio-U kraińskiej
R epubliki Ludow ej, o czym św iadczy w niosek odznaczeniow y n a
Krzyż V irtuti M ilitari V klasy, w ystaw iony przez gen. Mieczy­
sław a K ulińskiego, dow ódcę jed n ej z dw óch brygad w chodzą­
cych w s k ła d Sam odzielnej G rupy „Bug”:
1. „Przebił pierścień U kraińców okalający od tygodni
Rawę R u s k ą w d n iu 71 1919 osobiście prow adząc p rze d n ią stra ż
praw ej k o lu m n y i w ypędzając nieprzyjaciela pod K am ionką
i S ta rą W sią bez w zględu n a to, że n a praw o od jego oddziału
w alk a - m o g ąca m u zagrozić tyły - przez dłuższy czas nie z o sta ła
d oprow adzona do rozstrzygnięcia. Powyższym czynem dał
p e w n ą po d staw ę do szybkiego u d e rz e n ia grupy n a Lwów. Przy
tej akcji ran n y .
2. J a k o d c a 8 ppLeg. osobiście i sam odzielnie dow odząc
p u łk iem w zm ocnionym k ilk o m a b a te ria m i zdobył 17 III 1919
silną, dobrze w zm ocnioną pozycję U kraińców pod Kozicami,
sk ą d istn iało stałe niebezpieczeństw o odcięcia Lwowa także i od
z ach o d u . A kcja ta, której dobry w ynik wiele zależał od dzielności
m jra S m oraw ińskiego m ia ła też i to doniosłe znaczenie, że
u łatw iła załodze Lwowa wyżywienie ludzi i koni w chwili bardzo
pow ażnej.
3. 18 III 1919 w yparty ze sw ym pu łk iem nocnym atak iem
z Kozic (...), z c a łą p rzy to m n o ścią u m y słu zebrał cofające się
oddziały i poprow adził je osobiście do k o n tra ta k u , odzyskując
w całej rozciągłości p o p rze d n ią w a ż n ą pozycję”.182
181 M. Targowski, Z a ry s historii w o je n n e j 8-go p u łk u p ie c h o ty Legionów ,
W a rsza w a 1928, s. 6-7.
182 CAW: teczka personalna Smorawiński Mieczysław Makary - sygn. VM 73-
6765, KW 113/2833, 17435 (Ap.27602), 30725); H. Żelewski, s. 14.
104
W d n iu 7 sty czn ia 1919 r. pod R aw ą R u sk ą M ieczysław
Sm oraw iński został ra n n y i przebyw ał w sz p ita lu do 3 lutego
1919 r. W po c z ątk a ch sty czn ia 1919 r. do Rawy R uskiej przybył
też III b a ta lio n 2 p u łk u piechoty, dow odzony przez kpt.
F ra n cisz k a K ruk-G rzybow skiego, oficera I B rygady Legionów.
Z o stała u tw o rzo n a G ru p a O peracyjna „Bug”, dow odzona przez
gen. J a n a R om era, k tó ra 6 sty czn ia rozpoczęła ofensyw ę. 8 sty ­
cznia III b a ta lio n zdobył Żółkiew, 9 sty czn ia silnie broniony
Kulików, a 10 sty czn ia wkroczył do Lwowa. W drugiej połowie
lutego 1919 r. p u łk (już ja k o 8 p u łk piechoty Legionów) walczył
o m iejscow ość Kozice pod Lwowem, k tó ra przechodziła z rą k do
rą k i w reszcie 18 m a rc a z o sta ła ostateczn ie zdobyta. W w alkach
tych ciężko ra n n y został dow ódca p u łk u p p łk F e rd y n an d
Zarzycki oraz poległ dow ódca III b a ta lio n u kp t. F. K ruk-
Grzybowski.

Papierośnica ofiarowana por. Smorawińskiemu przez podkomendnych w 1915


r. Ocaliła mu życie przyjmują część odłamków granatu, które raniły go pod
Rawą R uską 7 I 1919 r. Zaginęła w czasie znoszenia rannego
z pola bitwy, lecz była przechowywana przez miejscowego rolnika, który
zwrócił ją w latach 30-tych generałowi przebywającemu w tej samej okolicy
podczas manewrów na Lubelszczyżnie.
W d n iu 3 lutego 1919 r. m jr S m oraw iński pow rócił do swojego
m acierzystego p u łk u , gdzie do 14 lutego był dow ódcą k u r s u dla
oficerów. Potem od 17 lutego do 3 m a ja 1919 r. dowodził, po
ppłk. F erdynandzie Z arzyckim , 8 p u łk iem piechoty Legionów,
a n a s tę p n ie do 13 lipca b a ta lio n e m w tym p u łk u . Do 14 sie rp n ia
1919 r. dowodził 9 p u łk iem piechoty Legionów, ale był to dość
k ró tk i epizod. Po tym m ie sią c u ponow nie pow rócił do 8 p u łk u

105
piechoty Legionów, gdzie do 9 p aźd ziern ik a 1919 r. dowodził
b a ta lio n e m w tym p u łk u . P ułk te n w chodził w sk ła d 3 Dywizji
Piechoty Legionów gen. Z y g m u n ta Zielińskiego. Nieco in n e d a n e
- różniące się d a ta m i dziennym i - podaje H. Żelewski,
aczkolw iek też należy je zacytow ać, poniew aż, choć różniąc się
szczegółam i, o b raz u ją s ta n 8 p u łk u piechoty Legionów za
czasów , kiedy dowodził n im M. Sm oraw iński: „Od chwili
p o w sta n ia do k a m p a n ii wrześniow ej w 1939 r. 8 ppLeg. m iał 14
d o w ó d c ó w : w k o le jn o ś c i d o w o d z e n ia b y li to : p p łk
F. Zarzycki (IV 1 9 1 8 - 1 6 1 1919 i 2 I I - 17 II 1919), kpt. F. K ruk-
G rzybow ski (17 I - 1 II 1919 i 17 - 18 II 1919), m jr M.
Sm oraw iński (19 II - 4 V 1919 i 15 - 29 VIII 1919), m jr Cz.
Ja rn u sz k ie w ic z (5 - 13 V, 8 - 22 VII 1919 i 14 II - 16 III 1920)
(...)”. P ozostałych dowódców tego p u łk u nie podaję, n a to m ia s t
dzięki zarów no tym , ja k i pozostałym inform acjom , co do o bsady
p erso n a ln ej, m niej więcej w iadom o, kiedy M. Sm oraw iński
pełnił funkcje dowódcze w 8 p u łk u piechoty Legionów.
W m a rc u 1919 r. II b a ta lio n walczył z U kraiń cam i pod
D obrocinem , M agierowem i Niem irowem . N ato m iast III b a ta ­
lion, k tó ry w styczniu 1919 w yjechał z W arszaw y, b ra ł potem
ud ział w w alk ach o Lwów, a n a s tę p n ie w M ałopolsce, do k o ń c a
w alcząc z o d d z ia ła m i Z a c h o d n io -U k ra iń sk ie j R e p u b lik i
Ludowej. Potem 22 sie rp n ia 1919 r. w K opyczyńcach p u łk został
załadow any do w agonów i pojechał n a północ, a 28 sie rp n ia
przybył do W ilna, by ta m walczyć, tym razem o północno-
w sch o d n ie rubieże Polski, w spólnie z oddziałam i łotew skim i.
Przeciw nikiem były oddziały sowieckie.
Od 14 (według in n y ch d a n y c h 17) p aźd ziern ik a 1919 r.
do 6 sie rp n ia 1920 r. M ieczysław S m oraw iński dowodził 4
p u łk iem piechoty Legionów, a n a s tę p n ie do 1 w rześn ia 1920 r. 4
B rygadą Piechoty Legionów. W te n sposób w ich szeregach odbył
w ojnę z bolszew ikam i. W d n iu 1 w rześn ia 1920 r. został ra n n y
pod H rubieszow em i n a dw a m iesiące trafił do szp itala, z którego
powrócił 30 p aźd ziern ik a i objął ponow nie dowództwo swojej
Brygady.
4 p u łk piechoty, którego dowództwo objął w paźd ziern i
1919 r., od pew nego ju ż c z asu walczył n a B iałorusi o przyłą­
czenie Kresów półno cn o -w sch o d n ich do Rzeczypospolitej. 183

183 M. Targowski, s. 10-12; J. Odziemkowski, 8 p u łk p ie c h o ty Legionów ,


Pruszków 1993, s. 3-9; M. Klimecki, P olsko-ukrairiska w o jn a o L w ó w i Galicję
W schodnią 1 918-1919, Warszawa 2000, s. 157.

106
W tym czasie obejm ow ał odcinek fro n tu długości 34 kilom etrów
n a d B erezyną od B orysow a po jezioro Pelik. Za p ełn e su k cesó w
w ypady przeciw ko nieprzyjacielow i p u łk otrzym ał szereg
pochw ał w ro zk azach dow ódcy 2 Dywizji Piechoty Legionów płk.
H enryka O drow ąż-M inkiew icza, w sk ła d której w chodził
(naw iasem m ów iąc, M inkiewicz później, w 1939 r., w sto p n iu
g e n e ra ła dywizji, d o sta ł się do niew oli sowieckiej, w raz ze
S m oraw ińskim przebyw ał w obozie w Kozielsku oraz razem
zginęli w K atyniu).184
W ty m m ie js c u trz e b a te ż n a p is a ć o w ie lk ic h
je d n o s tk a c h , w sk ła d k tó ry ch w chodził dow odzony przez
Sm oraw ińskiego p u łk (obok in n y ch pułków ). B yła to 2 Dywizja
Piechoty Legionów, której form ow anie rozpoczęto 21 lutego
1919 r. w O strow i M azowieckiej, pod dow ództw em gen .E d w ard a
Rydza-Śm igłego. W d n iu 23 m a ja dywizję tę przem ianow ano n a
1 Dywizję Piechoty Legionów, a 1 Dywizję Piechoty Legionów,
jed n o cześn ie tw orzoną w Legionowie, J a b ło n n ie i Zegrzu pod
dow ództw em gen. B olesław a Roi n a 2 Dywizję Piechoty
Legionów. Tę o sta tn ią , po odw ołaniu B. Roi, od 19 s ie rp n ia 1919
r., dowodził p łk H enryk M inkiewicz, a od 1 s ie rp n ia 1920 r. płk
M ichał Żym ierski. M iała o n a w swoim składzie n ajp ierw 2, 3 i 4
p u łk i piechoty Legionów, a p o tem też złożony głównie z peo-
w iaków z R adom ia 24 p u łk p iech o ty .185
2 p u łk piechoty Legionów p ow stał n a przełom ie listo
i g ru d n ia 1918 r. w J a b ło n n ie . Jego pierw szym dow ódcą, jeszcze
w Legionach, był m jr Je rz y T rojanow ski, a po nim m jr S ta n isław
T essaro (potem gen. bryg. S ta n isła w Z osik-Tessaro). W J a ­
bło n n ie tworzył się też w tedy 3 p u łk piechoty Legionów,
oficjalnie odtw orzony w W ojsku Polskim 1 m a rc a 1919 r. Jego
pierw szym dow ódcą był m jr Jó z ef Szczepan, a od w rześn ia *1920

184 CAW: teczka personalna Smorawiński Mieczysław Makary - sygn. VM 73-


6765, KW 113/2833, 17435 (Ap.27602), 30725); P. Stawecki, S ło w n ik, s. 222-
223; A. Idzik, C zw a rty p u ł k p ie c h o ty 1 8 0 6 -1 9 6 6 , Londyn 1966, s. 330-336; H.
Żelewski, s. 14-15, 30; Z kolei W. Jarno, O kręg G en era ln y W ojska P olskiego nr
HI K ielce w la ta ch 191 8 -1 9 2 1 , Łódź 2003, s. 202, pisze, iż Smorawiński
dowodził 4 pułkiem piechoty Legionów od 12 października 1919 do 8 sierpnia
1920 r. Rozbieżności tych, często parodniowych, nie sposób rozstrzygnąć. A.
Lewicki, Z a ry s historii w o je n n e j 4-go p u łk u p ie c h o ty L egionów , Warszawa
1929, s. 37, podaje jako datę objęcia dowództwa 4 pułku przez mjr.
Smorawińskiego 17 października.
J. Margules, Drugie d y w iz je w bojach o P o lskę 1 7 7 6 -2 0 0 0 , Warszawa 2003,
s. 82.

107
1920 r. dowodził nim p p łk M ichał Z abdyr. Z kolei 4 p u łk
piechoty Legionów o d tw arzany był we Lwowie pod dowództwem
kpt. L udw ika de L aveaux oraz w Krakowie pod dow ództw em
m jr. E d w ard a S zerauca. Potem p u łk iem tym dowodzili kolejno:
p p łk J u liu s z Z ulauf, od lipca 1919 r. kpt. S tefan Jażdżew ski, od
16 p a ź d zie rn ik a 1919 r. kp t. F lorian Sm ykał, a od sie rp n ia 1920
r. m jr M ieczysław S m oraw iński. Po p rzen iesien iu S m o ra­
w ińskiego n a stan o w isk o dow ódcy IV B rygady Piechoty
stanow isko dow ódcy p u łk u ponow nie objął kpt. Sm ykał. 2
b ry g ad a artylerii polowej (przem ianow ana z 1 brygady artylerii
polowej) z o sta ła u tw o rzo n a 21 lutego 1919 r. Początkow o
dowodził n ią p łk Kazim ierz D ziew anow ski, od 1 sty czn ia 1920 r.
p łk Ludw ik Brzozowski, a potem p łk Kazim ierz Pław ski. W jej
sk ła d wchodziły: 2 p u łk artylerii polowej, 3 dywizjon 18 p u łk u
artylerii polowej, 2 p u łk artylerii ciężkiej i 1 dywizjon 6 p u łk u
artylerii ciężkiej.186
W d n iu 20 m a ja 1920 r. oddziały bolszew ickie n a
B iałorusi przeszły do ofensyw y osiągając su k c es, tym bardziej,
że odcinek bro n io n y przez 4 p u łk w ynosił około 50 kilom etrów ,
a n a 1 kilom etr przy p ad ało 30 ludzi. Co p raw d a doszło do
p rzeciw uderzeń n ajp ierw 24 p u łk u , a p o tem 8 p u łk u , ale nie
zdołały one pow strzym ać a ta k u ją c y c h R osjan. 22 m a ja 4 p u łk
otrzym ał w sp arcie w p o sta c i I b a ta lio n u 64 p u łk u piechoty, ale
a ta k i p rzeciw nika trw ały w dalszym ciągu i przyniosły polskim
oddziałom ciężkie s tra ty (4 zab ity ch oficerów i 55 szeregow ych,
11 ra n n y c h oficerów i około 4 0 0 szeregowych). Mimo to 4 p u łk
piechoty u trz y m ał się n a linii B erezyny przez 12 dni, do 1
czerw ca i w znacznym sto p n iu przyczynił się do z a ła m a n ia
m ajowej ofensyw y w ojsk Armii C zerw onej.187 J . M argules
n a p is a ł : „(...) 2 3 m a ja w o js k a p o ls k ie p r z e s z ły do
przeciw uderzenia. W w yniku kilkudniow ych uporczyw ych
w alk, p o d czas któ ry ch stro n y w alczące p oniosły znaczn e stra ty ,
w ojska polskie, w tym 2 Dywizja Piechoty Legionów, w yparły
nieprzyjaciela za B erezynę”.188
A utor przedw ojennej m onografii 4 p u łk u piechoty Legio­
nów , A dam Lewicki, ta k p isa ł o w ydarzeniach 22 m a ja 1920 r.:
„W tym d n iu p u łk otrzym ał w zm ocnienie w p o staci I b a o n u 64
pp. Dowództwo n a d c a łą g ru p ą obejm uje d -ca 4 ppLeg.,
186 Tam że, s. 82-83.
187A. Idzik, s. 336-340.
1,8J. Margules, s. 87.
108
dzielny i u p a rty w boju m ajor S m oraw iński. Staje się on d u s z ą
obrony, św iecąc osobistym przykładem w m iejscach najbardziej
zagrożonych. W idząc krytyczne położenie oddziałów I i III
baonów , stojących ju ż dw a d n i w ogniu i znacznie p rzerze­
dzonych, organizuje przy pom ocy I b a o n u 64 p p i kom p an ii
technicznej 4 pp now ą linię obrony: H ereły - Łuh - B udzienicze,
opierając sk rzy d ła tego piętnastokilom etrow ego o d c in k a o rzeki
Berezynę i C nę”.189 W alki n a tym o d cin k u trw ały przez
k ilk a n a ście d n i i o stateczn ie zakończyły się w yrzuceniem
przeciw nika za rzekę B erezynę.190 D ow ódca 4 B rygady Piechoty,
w sk ła d k tórej w chodził w tym czasie 4 p u łk piechoty Legionów,
płk Kazim ierz Liber, podziękow ał żołnierzom za ich w zorow ą
postaw ę, pisząc w rozkazie: „Na sp e cja ln ą uw agę zasłu g u je
b o h a te rsk i dow ódca 4 ppLeg., m ajo r S m oraw iński, k tó ry stale
b ęd ąc w pierw szych szeregach, u m ia ł skoordynow ać akcję
podległych m u baonów i osobistym p rzy k ład em pociągnąć
przem ęczonych d łu g o trw ałą w a lk ą żołnierzy do braw urow ych
k o n tra tak ó w ”.191
Ale w p o c z ątk a ch lipca oddziały Arm ii Czerwonej
rozpoczęły ponow nie ofensyw ę, tym razem fo rsu jąc B erezynę n a
p o łu d n ie od B orysow a i 7 lip ca 4 p u łk piechoty otrzym ał rozkaz
o p u szczen ia zajm ow anych do tej pory pozycji oraz rozpoczęcia
odw rotu. S y tu a cja była bardzo tru d n a , w ojska cofały się po
k i l k a d z i e s i ą t k i lo m e t r ó w d z i e n n i e , s t a w i a j ą c o p ó r
przew ażającym siłom nieprzyjaciela i p o n o sząc stra ty . W d n iu
11 lip ca 4 p u łk om inął od północnego zach o d u M ińsk i zajął 14
lipca odcinek daw nych okopów niem ieckich w rejonie Serwecza.
O dparli ta m k ilk a a ta k ó w nieprzyjaciela, po czym 18 lipca
otrzym ali rozkaz dalszego odw rotu. Przez W ałówkę i M ołczadź
p u łk przeszedł do Zelwy, a n a s tę p n ie do W ołkow yska, ja k o
odwód 4 Armii. Spod W ołkow yska 22 lip ca zo stał p rzerzucony
pod B iałystok, gdzie w szedł w sk ła d 1 Armii gen. G u sta w a
Zygadłowicza. N astęp n ie stoczył wiele w alk od B iałegostoku po
M ałkinię. W d n iu 7 s ie rp n ia 1920 r. p u łk został koleją
przerzu co n y do W yszkow a, gdzie w szedł w sk ła d G rupy
O peracyjnej gen. L u c jan a Żeligowskiego. W alczył w rejonie
“ ‘A. Lewicki, s. 38; L. Wiśniewski, G en era ł M ie c zy sła w M .S m o ra w iń sk i (1893-
1940), nr 23 z 1989 r.
L. Wiśniewski, G enerał M ie c zy sła w M. S m o ra w iń sk i (1893-1940), nr 23
z 1989 r.
1,1 Tam że.

109
Przetyczy i Długiego Siodła. W d n iu 10 sie rp n ia stoczył o sta tn ie
w alki odwrotowe, a w dw a dni później spod Zegrza został
przerzu co n y do D ęb lin a.192
Na przełom ie lip ca i s ie rp n ia praw e skrzydło 1 Armii
dowodzonej przez gen. J a n a R om era (była to tzw. G ru p a
O p e r a c y jn a „ P o łu d n ie ”, d o w o d z o n a p rz e z g e n . J a n a
Rządkowskiego) sk ład ało się z n a stę p u ją c y c h jed n o ste k : 1
Dywizji L itew sko-B iałoruskiej gen. J . R ządkow skiego, 8 Dywizji
Piechoty płk. S ta n isła w a B u rch ard t-B u k ack ieg o , 11 Dywizji
Piechoty gen. Ignacego H alki-Ledóchow skiego, 17 Dywizji
Piechoty gen. A lek san d ra O sińskiego, 4 Brygady Piechoty ppłk.
M ieczysław a Sm oraw ińskiego oraz in n y ch dro b n y ch grup.
W szystkiego te je d n o s tk i w dotychczasow ych w alk ach zostały
zdziesiątk ow ane i łącznie liczyły około 5 tys. ludzi, p o n a d to była
też g ru p a ppłk. A le k san d ra Kopy, licząca około 3-5 tys.
ochotników , a c a ła 1 A rm ia liczyła około 15-18 tys. ludzi. Siły
p rzeciw nika n a tym o d cin k u (rosyjska 4 i 15 Armia) m iały
trz y k ro tn ą przew agę lic z eb n ą .193

Ppłk M. Smorawiński - dowódca IV Brygady Piechoty (r. 1920).


192 A. Idzik, s. 341-345; J. Osiecki, S. Wyrzycki, 4 p u łk p ie c h o ty Legionów ,
Kielce 2007, s. 49-51; A. Lewicki, s. 45; J . Margules, s. 87; L. Wiśniewski,
G enerał M ie c zy sła w M. S m o ra w iń sk i (1893-1940), nr 23 z 1989 r., tamże data
objęcia przez niego dowództwa 4 Brygady: 8 sierpnia.
193 L. Wyszczelski, O peracja w a r s z a w s k a , sie rp ie ń 1920, Warszawa 2005,
s. 99.
110
W ra m a c h 2 Dywizji Piechoty Legionów (sta n n a w rzesień
1919 r.) zostały utw orzone II B rygada Piechoty, w składzie 2 i 3
p u łk u piechoty Legionów oraz IV B rygada Piechoty, w składzie 4
p u łk u piechoty Legionów i 24 p u łk u piechoty oraz II B rygada
Artylerii, w składzie 2 p u łk u artylerii polowej Legionów, 2 p u łk u
artylerii ciężkiej oraz 4 p u łk u strzelców k o n n y c h i 2 b a ta lio n u
saperów . Ppłk M ieczysław S m oraw iński - ja k w ynika z m o n o ­
grafii O kręgu G eneralnego Woj s k a Polskiego Kielce - IV B rygadą
dowodził od p a ź d zie rn ik a 1920 r. do 1921 r., przed n im IV
B rygadą do w rz e śn ia 1920 r. dowodził p łk K azim ierz Liber, a we
w rześn iu 1920 r. p.o. dow ódcy IV B rygady był m jr Florian
Sm ykał. F aktycznie je d n a k S m oraw iński dowodził n ią od około
s ie rp n ia 1920 r .194
W przełom ow ych d n ia c h 15 i 16 s ie rp n ia 4 p u łk
znajdow ał się w D ęblinie, ja k o odwód N aczelnego Wodza.
D ow iedziaw szy się z rozszyfrow anej depeszy sowieckiej, że 1
K onna A rm ia S iem iona B udionnego m a w yruszyć sp o d Lwowa
w k ie ru n k u W arszaw y, zarządzono u tw orzenie nowej 3 Armii
pod dow ództw em gen. W ładysław a Sikorskiego, w sk ła d której
m iały w ejść G ru p a O p eracy jn a gen. S ta n isła w a H allera (13
Dywizja Piechoty i 1 Dywizja K aw alerii płk. J u liu s z a Róm m la),
k tó ra p o d ą ż ała za a rm ią B udionnego sp o d Lwowa, 10 Dywizja
Piechoty gen. L u c jan a Żeligowskiego, 2 Dywizja Piechoty
Legionów płk. M ichała Ż ym ierskiego oraz sojusznicze oddziały
u k ra iń sk ie : 6 Dywizja g e n e ra ła M arko B ezruczki i b ry g ad a
kaw alerii e s a u ła W adim a Jakow lew a. S ytuację w p o lskich
o d działach nieco kom plikow ał je d n a k a n tag o n izm m iędzy
Żeligow skim a Ż ym ierskim . W n a s tę p n y c h d n iach , w raz
z in nym i oddziałam i 2 Dywizji, 4 p u łk zo stał p rzerzu co n y
w rejon Z am ościa i H rubieszow a i 18 s ie rp n ia przybył do
Traw nik. N astęp n ie 20 s ie rp n ia zdobył H rubieszów , a w nocy
z 20 n a 21 s ie rp n ia jego II b a ta lio n zajął G ródek N adbużny,
leżący n a w sch ó d od H rubieszow a w w idłach B ugu i Huczwy,
bio rąc w w alce 40 jeń có w i zdobyw ając 2 k a ra b in y m aszynow e.
Z araz potem , n a stę p n e g o d n ia, 21 sie rp n ia nieprzyjaciel
próbow ał odbić H rubieszów i m iały m iejsce zaciekłe w alki o to
m iasto. II b a ta lio n , odcięty w G ródku N adbużnym , ze
znacznym i s tra ta m i wycofał się za H uczw ę. W reszcie 23
s ie rp n ia oddziały 4 p u łk u przeszły do ponow nego n a ta rc ia n a *192
194W. Jarno, O kręg G eneralny, s. 107; L. Mitkiewicz, W W ojsku P olskim 1917-
1921, Londyn 1976, s. 150.

111
obie m iejscow ości i zdobyły je. N astęp n ie 28 i 29 sie rp n ia
nieprzyjaciel ponow ił p ró b ę o d zy sk an ia H rubieszow a, ale bez
re z u lta tu . W d n iu 29 sie rp n ia 4 p u łk otrzym ał rozkaz w ycofania
się z H rubieszow a i zajęcia linii około 7 kilom etrów n a północny
zachód od m ia s ta , co w ykonał w nocy z 29 n a 30 sierp n ia. W tym
sam ym czasie sow iecka 1 A rm ia K onna Siem iona B udionnego,
a ta k o w a n a z p o łu d n ia przez G rupę O peracyjną gen. S ta n isław a
H allera, a z północy przez 10 Dywizję Piechoty i 2 Dywizję
Piechoty Legionów, po n ieu d a n e j p róbie o p a n o w a n ia Z am ościa
p rzeszła do odw rotu w k ie ru n k u n a H rubieszów .
Doszło do bardzo ciężkich w alk i z a d a n ia Polakom
w ysokich s tra t, w tym 31 sie rp n ia pod H oryszow em R uskim
zo stał kom pletnie zniszczony II b a ta lio n 30 p u łk u piechoty 10
Dywizji - zginęło 5 oficerów i około 200 żołnierzy. W swej relacji
m jr K azim ierz J a c y n ik bardzo krytycznie ocenił postaw ę
M. Żym ierskiego, dow odzącego w tedy 2 Dywizją Piechoty. Tegoż
d n ia bow iem J a c y n ik 195 zaw iadom ił go o tru d n e j sytuacji
swojego 30 p u łk u p ie c h o ty .196
W odpow iedzi, ja k pisze K. Ja c y n ik , Ż ym ierski w ydał
rozkaz, w k tó ry m n a p is a ł m .in.: „Rozkazuję brygadierow i
S m o raw iń sk iem u ze św item 1.9. przejść z c a łą [IV - przyp. GM]
b ry g ad ą do n a ta rc ia , zaata k o w a ć i rozbić arm ię B udionnego
w czasie przepraw y przez H uczw ę”. K om entarz K. Ja c y n ik a , co
do tego rozkazu, zaw arty w jego w sp o m n ien iach , je s t dosadny:
„Uważam , że te n p o sp ieszn ie w ydany rozkaz to był raczej
d y letan ck i wyczyn bez rozw agi, wiedzy i dośw iadczenia, to
o d r u c h z a r o z u m i a łe g o z u c h w a l s t w a b e z g łę b s z e g o
z a sta n o w ien ia się i wszelkiej pow ażnej m yśli, rzu c a ją c y c a łą
brygadę n a oślep i p e w n ą zgubę. (...) B rygadier płk Sm oraw iński
w y konując rozkaz dow ódcy dywizji w yruszył z c a łą b ry g ad ą
ra n o 1.9. z U c h a n ia i rozpoczął n a ta rc ie n a sk u p io n ą w dolinie
n a d rzeczk ą H uczw ą i p rze p ra w iają cą się n a d ru g ą stro n ę arm ię
B udionnego. Przypuszczać należy, że B u d ionny m u sia ł być

5 Gen. bryg., ur. 8 II 1878, oficer w armii rosyjskiej, w 1915 r. dostał się do
niewoli niemieckiej. W grudniu 1918 r. zgłosił się do Wojska Polskiego i między
innymi dowodził 30 pułkiem piechoty. W sierpniu 1927 r. został zastępcą
dowódcy OK I Warszawa, 28 II 1930 przeszedł w stan spoczynku. Zmarł 6 II
1965 r. w Warszawie. P. Stawecki, S ło w n ik, s. 144-145.
196 A. Lewicki, s. 46-47; K. Jacynik, W sp o m n ien ia z w a lk 3 0 p u łk u strzelcó w
k a n io w s k ic h p o d Z a m o ś c ie m 2 5 - 3 1 .8 .1 9 2 0 r., „Wojskowy Przegląd
Historyczny”, 1992, z. 4, s. 63-73.
112
przygotow any n a tego ro d zaju akcję i nie sk ręp o w an y ogniem
naszej artylerii, rozw inął sw oją arm ię i przeszedł do przeciw -
u d erzen ia. Z askoczona od czoła i skrzydeł, nie przygotow ana do
obrony, n a s z a p iec h o ta z o sta ła po krw aw ej w alce o d rzu c o n a
i w czasie cofania się kom pletnie rozbita. Ciężko ra n n y płk
S m oraw iński został z tru d e m w yniesiony z po la walki. R esztki
brygady w liczbie 5 oficerów i 160 ludzi zebrały się dopiero
w U ch an iach . Gdyby B u d io n n y nie spieszył się z p rzep raw ą
przez b ło tn is tą Huczw ę, m ógłby o siąg n ąć jeszcze je d e n su k c es.
W ystarczyłoby bow iem skierow ać w s tro n ę W ojsławic dwie, trzy
so tn ie kozaków , a zaskoczyłyby one b ezb ro n n y sztab 2 dywizji
legionowej w raz z pew nym siebie płk. Ż ym ierskim . Pom im o
odniesionego zw ycięstw a B u d io n n y m u sia ł się bardzo spieszyć,
gdyż m iał jeszcze przed so b ą tru d n ie jsz e zadanie: czekała go
w U ściługu p rze p ra w a przez Bug. W tra k c ie tej operacji dopadł
go z dyw izją kaw alerii z g rupy gen. H allera w ybitny braw urow y
k aw alerzy sta p łk D reszer [G ustaw O rlicz-D reszer - przyp. GM]
(...). Z askoczony i rozbity, B u d io n n y p o spiesznie wycofał się
przez W łodzimierz, Łuck, Równe aż za rzekę H oryń”.197
Je d n o c z e śn ie w bitw ie kaw aleryjskiej pod K om arow em 31
s ie rp n ia 1 A rm ia K onna z o sta ła p o k o n a n a i z m u sz o n a do
odw rotu. D ow ódca 3 Armii gen. W ładysław S ikorski n a k a z a ł
G rupie O peracyjnej gen. S. H allera przeciąć jej drogi odw rotu
w rejonie Tyszowce, do n a ta rc ia p rz y stą p iła 10 DP d ążąc do
p o łączen ia z 2 DPLeg., ale 4 BPLeg. nie za trzy m a ła 1 Armii
Konnej w czasie przepraw y przez Huczwę; doszło przy tym do
d w ó c h o d iz o lo w a n y c h b ite w w r e jo n ie H r u b ie s z o w a
i W erbkow ic.198
Nieco in n ą w ersję w ydarzeń p rze d staw ia p łk Leon
M itkiewicz, w owym czasie 1 oficer sz ta b u dywizji oraz potem
p.o. szef s z ta b u 2 Dywizji Piechoty, o bserw ujący w ydarzenia
197K. Jacynik, W spom nienia, s. 76-77. Dość znamienny i wart przytoczenia jest
fragment tych wspomnień, akapit nieco później (s. 81): „Opisów zniszczenia
mego batalionu, batalionu manewrowego i całej brygady 2 dywizji pik.
Smorawińskiego oraz walk pod Zamościem z konną arm ią Budionnego nigdzie
nie znalazłem. Żadnych dokumentów dotyczących tych walk w biurze
historycznym ani w powojennej literaturze nie spotykałem. Być może
m ateriały zostały zniszczone w biurze historycznym przez osoby
skompromitowane w akcji z Budionnym albo też biuro historyczne
zdecydowało nie dopuścić do rozgłosu i kompromitacji płk. Żymierskiego
i brygadieraTessaro należących do legionowej dywizji”.
198 L. Wyszczelski, W ojsko P o lskie w la ta c h 1 9 1 8 -1 92 1 , Warszawa 2006,
s. 409-410.
113
z wyższego szczebla, a więc ja k się w ydaje, bardziej przez to
w ia ry g o d n y . P rz e d e w s z y s tk im p is z e o n w s w o ic h
w sp o m n ien iach , iż 17 s ie rp n ia dywizja t a otrzym ała rozkaz
z am k n ięcia w o k rążen iu - w raz z 10 Dywizją Piechoty i 13
Dywizją Piechoty oraz Dywizją Kaw alerii płk. J u liu s z a R óm m la
1 Arm ię K onną S. B udionnego. M iała zam ykać drogi jej odw rotu
n a północny w sc h ó d .199 N astęp n ie relacjonuje: „Pułkow nik
Ż ym ierski w yjechał sam o ch o d em do dow ódcy arm ii - ta k n a m
przynajm niej ośw iadczył. Nie było go w sztabie od w czesnego
ra n k a . Ppłk M alinow ski szef sz ta b u dywizji, był rów nież od p a ru
dni nieobecny; zdaje się, że był on w ezw any służbow o do
W arszaw y. M eldunki p o ra n n e brygad donosiły o zupełnej ciszy
przed n a szy m frontem . Koło p o łu d n ia zadzw onił do m nie płk
T essaro , d c a II brygady piechoty, m ów iąc że otrzym ał m eld u n e k
od 2 ppLeg. o p rz e su w a n iu się dużych m a s kaw alerii sowieckiej
w k ie ru n k u p ółnocno-w schodnim . W idoczne one były przez
lorn etk ę. W idać było tu m a n y k u rz u , w znoszącego się n a drodze.
Nieco później n a d ch o d zi m eld u n e k IV brygady piechoty. Tonem
m ocno zdenerw ow anym mówi przez telefon p łk S m oraw iński,
dow ódca IV B rygady Piechoty Legionów: <<Bolszew icka
k aw aleria w dużej sile - dwie dywizje - w ko n n y m szyku, praw ie
zw artym i k o lu m n a m i z a a ta k o w a ła m oje stan o w isk a. Ława
bolszew icka je s t ju ż w pobliżu m iejsca m ojego p o s to ju .. . » . Tu
u ry w a się rozm ow a. Przez słu c h a w k ę telefonu słychać tylko
trz a s k k arab in o w y ch w ystrzałów . Co robić? Płk. Żym ierskiego
i ppłk. M alinow skiego nie m a. J a ze sta rs z e ń s tw a pełnię
obow iązki szefa s z ta b u dywizji. Nie m a żad n y ch odwodów
dywizyjnych. J e s t tylko około 50 żołnierzy k o m p an ii sztabow ej.
O dległość z W ojsławic do m iejsca p o sto ju sztabów brygad
w ynosiła 3-5 km , a więc k a w a leria B udionnego m oże tu być za
p a rę m in u t. Każę więc przygotow ać do obrony sa m dwór
w ojsław icki (...)”. Dalej p łk M itkiewicz relacjonuje sw oją
rozm ow ę z ra n n y m ppłk. S m oraw ińskim , przyw iezionym
chłopskim wozem w krótce p o tem przed siedzibę s z ta b u dywizji.
„Ma o b a n d a żo w a n ą c a łą głowę i p ra w ą rękę; n a b a n d a ż a c h
zacieki krwi. W ygląda dość blado, ale u ś m ie c h a się n a mój
widok. (...) Płk S m oraw iński opow iada: >>Psiakrew , zaskoczyli
n a s bolszewicy! - K aw aleria B udiennego. Przejechali się po n a s
w szyku k o n n y m n a wylot; szarżow ali dw om a dywizjam i
pom im o oporu. B rygada m oja rozp ierzch ła się n a w szystkie
‘"L. Mitkiewicz, s. 222.
114
stro n y , a zw łaszcza 24 pp. U traciłem łączność z dow ódcam i
pułków . A rtyleria, zdaje się, u ra to w a n a , m oże je d n a b a te ria je s t
s tra c o n a ; n ie k tó re b a te rie strz e la ły ogniem n a w p ro st
k a rta cz a m i. K ilka s o tn i bolszew ickich cw ałow ało w p ro st n a mój
sztab . Dzikie w rzaski, n iesam ow ite okrzyki, w yw ijanie szablam i
i pik am i kozackim i. Szli n a n a s rozw iniętym szykiem - k o zack ą
ław ą. Z ebrałem , co m ogłem - k ilk u n a s tu szeregow ych i p a ru
oficerów. B roniliśm y się zawzięcie. W ynik - k ilk u zabitych,
pociętych kozackim i szablam i, w ielu p o ran io n y ch , a j a
d o sta łe m sz a b lą po głowie i w p ra w ą rękę. K aw aleria
B udiennego p o sz ła ław ą n a H rubieszów albo n a C hełm . Nie
je s te m tego pew ien. B rygadę m o ją trz e b a zb ierać do kupy.
Pew nie s ą pow ażne s tra ty . J a k p a n widzi - p rzejechali się po
n a s...< < . Poleciłem n a ty c h m ia s t odstaw ić płk. Sm oraw ińskiego
sam o ch o d em s a n ita rn y m do sz p ita la w K rasn y m staw ie”.200201
L. M itkiewicz w sw oich w sp o m n ie n ia ch pisze n a stę p
że w 4 p p i w 24 pp pozostało po p a ru s e t żołnierzy, a re s z ta się
rozproszyła. N ato m iast a rty le ria 2 p u łk u artylerii polowej
dobrze w ytrzym ała tę stra szliw ą bitw ę, tylko je d n a b a te ria
z o sta ła zd o b y ta przez kaw alerzystów 1 Arm ii K onnej, którzy
z a b ra li ze so b ą zam ki do dział, u n ieszkodliw iając je w te n
sp o só b .2111
W arto przytoczyć, iż, ja k n a s tę p n ie pisze L. W iśniew ski,
„w spom inając po la ta c h w ojenne p rzejścia, M. S m oraw iński
utrzym yw ał, że d w u k ro tn ie - w 1915 ro k u n a d P ru te m
i w 1920, gdy n a c ie ra ł B u d io n n y - był przek o n an y , że n ik t
z Polaków nie p o zo stan ie przy życiu”.202
O b s z e r n i e o p i s u j e d z i a ł a n i a 1 A rm ii K o n n e j
S. B udionnego oraz toczonych z n ią w alk L. W yszczelski. A rm ia
t a przekroczyła B ug 27 s ie rp n ia oraz rozpoczęła d z ia łan ia n a
Lubelszczyźnie. Do w alki z n ią p rze z n a cz o n a by ła G ru p a
O p eracy jn a gen. S ta n isła w a H allera, w składzie 13 Dywizji
Piechoty, 1 Dywizji Ja z d y , a tak że 3 A rm ia gen. W ładysław a
Sikorskiego, w składzie 7 Dywizji Piechoty, 2 Dywizji Piechoty
Legionów i 10 Dywizji Piechoty. Głów ne siły B udionnego
skierow ały się n a K rasn y staw , p o n a d to opanow ały G rabow iec
200 L. W iśniewski, Generał M ieczysław M. Sm oraw iński (1893-1940), n r 23
z 1989 r.; L. Mitkiewicz, s. 222-224.
201L. Mitkiewicz, s. 227.
202 L. W iśniewski, Generał M ieczysław M. Sm oraw iński (1893-1940), n r 23
z 1989 r.

115
i Tyszowce. W d n iu 29 s ie rp n ia Polacy rozpoczęli d z ia łan ia
w ym ierzone w skrzydło i tyły jego arm ii, n a k ie ru n k u Tyszowce -
Kom arów. Ale 28 s ie rp n ia B u d io n n y zajął Tyszowce i główne
swoje siły skierow ał n a K rasnystaw . S ła b sz a k o lu m n a jego
arm ii sk iero w ała się n a G rabow iec i zajęła go, b ro n io n y przez 2
B rygadę Piechoty Legionów płk. S ta n isła w a Z osik-T essaro. 3
p u łk piechoty Legionów stoczył w alkę pod H oroszynem , 4
B rygada Piechoty Legionów ppłk. M ieczysław a Sm oraw ińskiego
rozw inięta n a w schód od U c h a n ia m ia ła o sła n ia ć H rubieszów . II
B rygadę Piechoty R osjanie odrzucili z zajm ow anych pozycji.
P odporządkow any jej 30 p u łk piechoty ppłk. J a c y n ik a 29
s ie rp n ia otrzym ał polecenie zajęcia pozycji m iędzy n ią, a b ry ­
g a d ą ppłk. Sm oraw ińskiego, ale nie zapobiegło to p rz e d a rc iu się
k o lu m n ko n n icy B udionnego. Czołowe oddziały 1 Armii Konnej
zbliżały się do Z am ościa, m ia sto zostało o k rążone 29 sierp n ia.
Decyzja B udionnego zw iązania się w alk ą w celu próby zajęcia
m ia s ta była błędem , k tó ry zo stał w ykorzystany d la o k rąż e n ia
i zniszczen ia 1 Arm ii K onnej. W w a lk a ch uczestniczyły: 7
Dywizja Piechoty i G ru p a T ak ty czn a gen. S ta n isła w a B u łak -
B ałachow icza,203 w iążąc p rzeciw nika n a linii W łodaw a -
D o ro h u sk , 2 D yw izja n a c ie ra ła n a G rabow iec, G ru p a
O peracy jn a gen. S. H allera n a c ie ra ła w zdłuż osi K om arów -
Z am ość, a 10 Dywizja Piechoty b ro n iła k ie ru n k u Z am ość -
Lublin. W nocy z 30 n a 31 s ie rp n ia załoga Z am ościa
z a a ta k o w a ła Ł ab u n ie, u z y sk u ją c połączenie z 13 Dywizją
Piechoty i 13 s ie rp n ia odblokow ując w te n sp o só b Z am ość. 31
s ie rp n ia pod K om arow em 1 Dywizja J a z d y toczyła krw aw ą bitw ę
z k a w a lerią B udionnego; b itw a t a z o sta ła potem o k re ślo n a ja k o
n ajw ięk sza b itw a k a w a lery jsk a XX w ieku. Pozostałe siły
usiłow ały okrążyć 1 Arm ię K onną. Po zaciekłych w alk ach
głów na część 1 Arm ii K onnej, t a k tó ra zn ajd o w ała się pod
Z am ościem , rozpoczęła odw rót w k ie ru n k u n a H rubieszów . Po
drodze rozbito 2 b a ta lio n 30 p u łk u piechoty, n a polu w alki
poległo około 2 0 0 żołnierzy i 5 oficerów. N a H uczw ie m ia ła
zagrodzić drogę przeciw nikow i g ru p a płk. Z osik-T essaro,
z ło ż o n a z 2 p u ł k u p ie c h o ty L egionów , 3 b a ta lio n u
3 p u łk u piech o ty Legionów, 1 b a ta lio n u 142 p u łk u p iechoty
oraz dw óch b a te rii artylerii. 31 s ie rp n ia zniszczony zo stał sztab
i część taborów 30 p u łk u p iechoty w T rzeszczan ach , a jego
203 Szerzej o nim zob.: M. C abanow ski, Generał S tanisław Bułak-Bałachowicz:
zapom niany bohater, W arszaw a 1993.
116
1 i 3 b a ta lio n y zo stały w ym inięte. Je d n o c z e śn ie p łk Żym ierski
rozkazał 4 B rygadzie przejście do n a ta r c ia i rozbicie głów nych
k o lu m n 1 Armii K onnej, przep raw iający ch się przez Huczwę;
jed n o c z e śn ie 4 p u łk m iał zająć H rubieszów . R ozpoczęta
ra n k ie m 1 w rz e śn ia a k c ja zakończyła się k lęsk ą , ra n n y p p łk
S m oraw iński z o stał w yniesiony z p o la w alki, a resz tk i brygady -
5 oficerów i 160 żołnierzy zeb rały się dopiero w U ch an iach .
Z g in ę li m .in . p p o r . J ó z e f K s ią ż k ie w ic z , p p o r . L eon
K ołaczkow ski, ppor. W acław K w ieciński, ppor. Jó z ef Pizło, ppor.
T a d e u sz W ięckow ski, w ielu in n y ch oficerów i po d ch o rąży ch
zostało ra n n y c h b ą d ź d o stało się do niewoli. S tra ty szeregow ych
przekroczyły 60 % s ta n u . G ru p a O p eracy jn a gen. S. H allera nie
zd o łała d o p a ść 1 Arm ii Konnej przed H uczw ą, a 4 B rygada
Piechoty w czasie p rzepraw y przez tę rzekę. N ato m iast 2
B rygada Piechoty 2 w rz e śn ia stoczyła k rw aw ą w alkę we wsi
T rzeszczany, gdzie zo stał otoczony 2 b a ta lio n 2 p u łk u Legionów.
B rygada p o n io sła ciężkie stra ty : 3 zab ity ch i 2 ra n n y c h oficerów
o r a z o k o ło 2 0 0 z a b i t y c h i r a n n y c h s z e r e g o w y c h .
1 Dywizja J a z d y płk. J u liu s z a R óm m la rozpoczęła pościg za
oddziałam i B uddionego, z a s ta ła końcow e k o lu m n y p rz e p ra ­
w iające się przez B ug i z a d a ła im pew ne s tra ty , ale ich
za sa d n icz e siły znalazły się ju ż po drugiej stro n ie rzeki.
D ow ódca 3 Arm ii gen. W ładysław S ikorski doszedł do
w n io sk u , że 1 A rm ia K o n n a z ach o w ała jeszcze zdolność bojow ą,
bow iem o d p a rła 20 k m n a północ oddziały 2 Dywizji Piechoty
o ra z s k ie ro w a ła się p o n o w n ie n a H ru b ie s z ó w , zn ó w
p rz e k ra c z a ją c B ug, w s p a r ta dw iem a now ym i dyw izjam i
sow ieckim i. Z o stała więc przy g o to w an a ofensyw a sił 3 Armii,
w w yniku której, o sta te cz n ie 6 w rześn ia, R osjanie zostali
całkow icie w yparci z L ubelszczyzny. W jej w yniku nie u d a ło się
zniszczyć 1 Arm ii K onnej, choć n a trw ale u tra c iła o n a zdolność
ofensyw ną, zn ajd o w ała się w s ta n ie fizycznego i psychicznego
w y czerp an ia.204
Po o d n iesie n iu ciężkich r a n p o d H rubieszow em p p łk
M. S m o raw iń sk i przebyw ał n a leczeniu u sw oich w u jo stw a we
w r z e ś n i u 1 9 2 0 r. w C h a r s z n i c y p o d M ie c h o w e m .
P raw dopodobnie z a p a d ła ta m w tedy decyzja o ślu b ie z H eleną
D anielew icz, k tó ry odbył się w jego ro d zin n y m T u rk u
6 p a ź d zie rn ik a 1920 r . 205
204 L. Wyszczelski, Operacja w a rsza w sk a , 483-490.
205 M alatyński, Generał M ieczysław Sm orawiński.

117
Major M. Sm oraw iński z żoną H eleną z Danielewiczów (1920 r.).
W m on o g rafiach 4 p u łk u p iechoty czytam y, iż 1 w rześn ia
p u łk otrzym ał rozkaz o p a n o w a n ia H rubieszow a, a jego n a ta rc ie
n a m ia s to od s tr o n y p ó łn o c n o -z a c h o d n ie j zbiegło się
z a ta k iem oddziałów 1 Arm ii Konnej z południow ego zach o d u n a
H rubieszów . 4 p u łk poniósł w tedy w ysokie i ciężkie s tra ty , k tóre
p rz e k ra c z a ły p o n a d 60 % s ta n u , jego dow ódca, p p łk
S m oraw iński, zo stał ra n n y i o p u ścił p u łk .205 L. M itkiewicz
w sw oich w sp o m n ie n ia ch n a p is a ł, że po tej bitw ie „(...) dywizja
piechoty Legionów nie by ła zd o ln a do jakiejkolw iek akcji
bojowej”206207, a przybyły ta m N aczelny W ódz m arsz. Jó z ef
P iłsu d sk i za to niepow odzenie p o rzą d n ie zb eształ płk. M ichała
Ż ym ierskiego.208
W „K om unikacie operacyjnym z F ro n tu W schodniego”
z d n ia 4 w rz e śn ia 1920 r. m ożem y p rzeczytać m .in.: „Walki
2 dyw. piech. Leg. z k a w a lerią niep rzy jacielsk ą w ciągu 2 i 3 bm .
odznaczały się o g ro m n ą o b u s tro n n ą zaciętością. (...) R anni: dca
IV bryg. p p łk S m oraw iński, k p t. Szydłow ski, a d iu ta n t II Bryg.
Leg. por. O b erty ń sk i, a d iu ta n t IV bryg. Leg. por. Żochow ski
i p p o r. M aciejow ski; zabici: p p o r. K ołaczkow ski, por.
Książkiewicz, ppor. Rozę, ppor. W iliam i ppor. W ięckowski.

206A. Idzik, s. 341-345; J . Osiecki, S. Wyrzycki, s. 49-51.


207L. Mitkiewicz, s. 228.
208 L. Mitkiewicz, s. 228-229.

118
Stw ierdzono rozstrzeliw anie ra n n y c h oficerów oraz zn ęcan ie się
n a d je ń c a m i”.200
Po tej klęsce 4 p u łk 3 w rz e śn ia zeb rał się w K raśniczynie,
p o tem 5 w rz e śn ia b ra ł u d ział w n a ta rc iu 2 Dywizji n a
G rabow iec. N astęp n ie 20 w rz e śn ia w yjechał n a fro n t pod
W ołkow ysk, gdzie wziął u d z ia ł w bitw ie n a d N iem nem , o statniej
rozstrzygającej i zwycięskiej bitw ie w w ojnie z R osją R adziecką.
W alczył w okolicach N ow ogródka i M ołodeczna, a o s ta tn ią w alkę
stoczył jego III b a ta lio n pod S iedzicą w nocy z 12 n a 13
p aźd ziern ik a, w a ta k u n a b a g n e ty bio rąc k ilk u dziesięciu jeńców
i zdobyw ając 7 k a ra b in ó w m aszynow ych. P ułk iem dowodził ju ż
ponow nie, po pow rocie ze szp itala, p p łk S m o raw iń sk i.209210
W czasie w ojny 1920 r. p p łk S m oraw iński został w ysoko
oceniony przez przełożonych za dow odzenie podległym i m u
je d n o stk a m i. Kolejny w niosek odznaczeniow y, z 11 listo p a d a
1920 r., n a V irtuti M ilitari 5 k l., sporządził dow ódca 2 Dywizji
Piechoty Legionów, p łk M ichał Żym ierski, w sk ła d której
w chodził 4 ppLeg. W ysoko ocenił on dow odzenie przez ppłk.
Sm oraw ińskiego w m aju 1920 r. w re jo n ie B o ry so w a i M iń sk a n a
B iało ru si w czasie ofensyw y bolszew ickiej oraz p o tem pod
H rubieszow em : „Jako D ca IV B rygady p iechoty Leg. Ppłk
S m oraw iński odznaczył się odw agą i o rie n ta c ją w w alk ach 2
Dyw. Leg. Pod H rubieszow em od 21 VIII do 6 IX 1920 r.
w ytrzym ał ze sw ą B ry g ad ą k ilk a k ro tn e szarże w szyku ko n n y m
dw óch dywizji k o n n y c h B udionnego, k tó re w y p arte spod
Z am ościa atak o w ały n a sz e oddziały w łaśn ie w m om encie
p ro w ad zen ia przez nie a ta k u n a H rubieszów . W w alk ach tych
p p łk S m oraw iński zo stał ra n n y osobiście k ie ru ją c odparciem
jed n ej z szarż n iep rzy jacielsk ich ”.211
W kolejnym w n io sk u odznaczeniow ym , n a Krzyż
W alecznych po ra z 2, 3, i 4 (S m oraw iński p o sia d a ł ju ż V irtuti
M ilitari 5 k lasy i Krzyż W alecznych po ra z 1) z 26 lip ca 1921 r.
p łk M ichał Żym ierski n a p isa ł:
1 .„W d n iu 1 VI 20 r. g ru p a p p łk S m oraw ińskiego

209 Bitw a niem eńska 2 9 VIII- 1 8 X 1920. D okum enty operacyjne. C z ę ś c i(29 VIII
- 19IX), oprać, pod red. M. Tarczyńskiego, W arszaw a 1998, s. 151-153. Tamże
nieścisła inform acja, jakoby M Sm oraw iński zginął w Kozielsku; winno być:
w Katyniu.
210A. Idzik, s. 346; J . Osiecki, S. Wyrzycki, s. 51.
211
CAW: teczka p erso n a ln a Sm oraw iński Mieczysław M akary - sygn. VM 73-
6765, KW 1 1 3 /2 8 3 3 , 17435 (Ap.27602), 30725).

119
o trzy m ała rozkaz p rzep ro w ad zen ia kontrofensyw y celem
zajęcia M ściża i w y p arcia nieprzyjaciela z a B erezynę.
K o n trata k rozpoczął się o godz. 12 przez I i II/4 ppLeg.
oraz III/3 ppLeg. pod o sobistym dow ództw em p p łk
Sm oraw ińskiego. Po p rz e ła m a n iu linii nieprzyjacielskich
pod P lissą G ru p a p o stę p u je raź n ie n a p rz ó d , niszcząc pod
drodze silny opór nieprzyjaciela. W ieczorem o siąga
n a k a z a n e m iejscow ości krańcow e. Mimo, że zad an ie
G rupy zostało u k o ń czo n e, p p łk S m oraw iński z w łasnej
inicjatyw y prow adzi a ta k n a silnie u m o cn io n e przyczółki
nieprzyjaciela: B ród i Wołowo i m im o zaciętej obrony
zdobyw a obie pozycje, bio rąc jeńców , jed n o cześn ie
w y rzucając n ied o b itk i n ieprzyjaciela n a lewym brzegu
Berezyny.

2. D nia 8 VIII 20 r. IV B rygada Piech[oty] Legj[onów]


czasow o przydzielona do Lit.-Biał. Dywizji p rzep ro w ad za
akcję n a Przełęcz - D ługosiodło. Płk S m oraw iński,
w ów czas D -ca B rygady osobiście k ieru je a ta k iem ,
p o su w a jąc się tu ż n a czele pierw szej linii. Dzięki
św ie tn e m u kiero w n ictw u a ta k z o staje u w ieńczony
zdobyciem Przełęczy, b ronionej z zacięciem przez
n ieprzyjaciela oraz wzięciem licznych jeń có w i dw óch
k a ra b in ó w m asz[y n o w y ch ]. A k cja p o w y ż sz a d a ła
m ożność g rupie gen. Żeligow skiego u trz y m a n ia dpo
n a k a z a n e g o p rz e z N [aczelne] D [ow ództw o] c z a s u
W yszkow a oraz p o w strzy m ała n a pew ien czas m a rsz
nieprzyj aciela n a linię B u g u .

3. D nia 20 VIII 20 r. prow adzi p p łk S m oraw iński akcję n a


H rubieszów . O godz. 11 m . 30 staje 4 ppLeg. n a
w zgórzach pod H rubieszow em , celem u g ru p o w a n ia się
do a ta k u . N ieprzyjaciel obsadził H uczw ę oraz K oszary
H r u b ie s z o w s k ie i s iln y m o g n ie m a r ty le r y js k im
i k[arabinów ] m [aszynow ych] b ro n i m ia sta . E nergiczny
i zdecydow any a ta k pod kierow nictw em ppłk. S m o ra ­
w ińskiego kończy się zajęciem m ia s ta , a n a s tę p n ie
w yparciem n iep rzy jaciela za Bug. W dziesięciodniow ym
okresie ż m u d n y c h i ciężkich w alk pod H rubieszow em ,
w ym agających ciągłego n a tę ż e n ia od sw ych Dowódców,
p p łk S m o ra w iń s k i, ja k o D -c a B ry g a d y św ie tn ie

120
w yw iązuje się ze swego z a d a n ia , aż w reszcie ra n n y d n ia
1 IX 20 r. k ie ru ją c osobiście pod Z an k am i o b ro n ą tej wsi
p rzed a ta k u ją c y m oddziałem ko n n y m B udionnego,
w yjeżdża do sz p ita la ”.212
Po w alk ach n a Lubelszczyźnie 4 B rygada Piechoty
Legionów w zięła u d ział w zwycięskiej operacji n iem eńskiej 1920
r., kończącej w ojnę z R osją R adziecką. We w rześn iu 1920 r., po
koniecznych u z u p e łn ie n ia c h , 4 B rygada Piechoty Legionów
oprócz 15 Dywizji Piechoty i 2 Dywizji Piechoty Legionów w eszła
w sk ła d G rupy O peracyjnej gen. W ładysław a J u n g a (należącej
do 4 Arm ii dow odzonej przez gen. dyw. L e o n ard a Skierskiego),
której z a d an ie m było u d e rz e n ie n a W ołkow ysk, n a s tę p n ie n a
m iejscow ość M osty n a d N iem nem , a s ta m tą d skierow anie się k u
przepraw om przez d o ln ą Szczarę w rejonie Zelwy. Z adaniem
G rupy O peracyjnej było też u chw ycenie m ostów kolejow ych n a
N iem nie i Szczarze. W d n iu 19 w rz e śn ia zo stał w ydany rozkaz
K w atery Głównej N aczelnego W odza WP, staw iający przed
poszczególnym i arm iam i i g ru p am i operacyjnym i z a d a n ia do
d z ia ł a ń p r z e c iw k o w o js k o m b o ls z e w ic k im M ic h a iła
T uchaczew skiego.213 W d n iu 24 w rz e śn ia G ru p a gen. J u n g a
z o s ta ła dodatkow o w zm ocniona przez 24 p u łk p iechoty z 2 DP
Legionów. T eraz liczyła o n a 18 b a ta lio n ó w piechoty, 12 b a te rii
artylerii lekkiej, 2 b a te rie arty lerii ciężkiej, 3 k o m p an ie saperów ,
4 szw adrony jaz d y i 2 pociągi p a n c e rn e . S ta n liczebny w ynosił
8 8 7 9 żołnierzy u z b ro jo n y ch w 166 ciężkich k a ra b in ó w
m aszynow ych, 97 lek k ich k a ra b in ó w m aszynow ych, 44 lekkie
działa, 8 ciężkich dział i 14 m iotaczy ognia. Siły przeciw nika
o ceniano n a około 7 8 0 0 żołnierzy, ale ra n k ie m 24 w rześn ia
przybyła dodatkow o 27 dyw izja strzelców , licząca 6 7 0 0 ludzi.
W ojska rosyjskie podjęły pró b ę d ziałań zaczepnych i w ieczorem
24 w rz e śn ia opanow ały W ołkowysk. Ale su k c e sy w ojsk
p olskich, groźba o k rąż e n ia od północy radzieckiej 3 Armii
i t r u d n e p o ło ż e n ie ra d z ie c k ie g o F r o n tu Z a c h o d n ie g o
doprow adziło do o d d a n ia jeszcze tego sam ego d n ia bez w alki
z a ję te g o k i l k a g o d z in w c z e ś n ie j W o łk o w y s k a . P o d
W ołkow yskiem w alczyła 15 Dywizja Piechoty, a w tym sam ym
czasie 4 B rygada Piechoty Legionów p rzechyliła n a sw oją stro n ę
szalę boju toczącego się w rejonie Szydłowicz. Dzięki te m u do
312 Tamże.
213 L. Wyszczelski, Operacja N iem eńska 1920 roku, W arszaw a 2003, s. 101-
112 .

121
n a ta rc ia m ogła p rzy stą p ić też 3 Dywizja Piechoty Legionów.214
A. Lewicki pisze w n a s tę p u ją c y sposób o w alk ach po
W ołkowyskiem : „D ziałalność p u łk u w tym boju znajd u je
u z n a n ie w rozkazie operacyjnym 15-ej dywizji z d n ia 26
w rześnia, w k tórym dow ódca dywizji przyznaje IV brygadzie,
a więc przede w szystkiem 4 -m u pułkow i zasłu g ę rozbicia 3 1-ej,
32-ej, 33-ej i 56-ej brygad sow ieckich. Bitwę tę okupili
C zw artacy pow ażnym i s tra ta m i. (...) D n ia 29 w rz e śn ia IV
b ry g ad a pow róciła do 2-ej dywizji, a w raz z n ią w sk ła d 2-ej
arm ii. P u łk 4-y przechodzi do N ow ogródka, a n a s tę p n ie
forsow nym m arsz em p o d ą ż a n a północ w rejon Krewa, n a linię
d aw nych okopów niem ieckich. W d n iu 11 p aź d zie rn ik a p u łk
w składzie 2-ej dywizji w ykonyw ał n a ta rc ie w k ie ru n k u n a
M ołodeczno i łam ią c po drodze opór oddziałów sow ieckich,
w d n iu 12 p aź d zie rn ik a o godzinie 10 zdobyw a m ia sto , biorąc 90
jeńców , 10 wozów, 3 k a ra b in y m aszynow e i 19 koni. O s ta tn ią
w alkę stoczył III b a ta lio n pod dow ództw em p o ru c z n ik a Kaszy
pod Siedzicą w nocy z 12 n a 13 paźd ziern ik a. W śm iałym a ta k u
n a b a g n e ty b a ta lio n rozbił w p u c h trzy p u łk i rosyjskie, biorąc
kilkudziesięciu jeń có w i 7 k a ra b in ó w m aszynow ych. Podczas
po b y tu p u łk u w obszarze M ołodeczna n a s tę p u je zaw ieszenie
broni. To o s ta tn ie m ia sto zostało zdobyte przez siły 2 Dywizji
Piechoty Legionów w d n iu 12 p aź d zie rn ik a 1920 r., a więc
w d n iu p o d p isa n ia w Rydze w stępnego u k ła d u pokojowego.
W czasie od 1 do 21 lis to p a d a przebyw a p u łk w odwodzie
w rejonie Szczuczyna, n a s tę p n ie od 26 lis to p a d a 1920 ro k u do
k o ń c a sty czn ia 1921 ro k u o b sa d z a od cin ek linii dem arkacyjnej
polsko-litew skiej pod Sejnam i, poczem przechodzi do S uw ałk,
gdzie rozpoczyna się n o rm a ln a p ra c a pokojow a”.215
Swój szlak bojowy 4 B rygada Piechoty zakończyła
w rejonie Lidy.216 I ta m pow rócił do niej jej dow ódca, po
w yleczeniu się z r a n odniesio n y ch pod H rubieszow em oraz
zaw arciu zw iązku m ałżeńskiego w T u rk u .217*
Obie te wojny, zarów no z U k raiń cam i, ja k i z bolsze­
w ikam i, w w yniku w ysokich u m ie ję tn o ści w dow odzeniu, oprócz
r a n przyniosły m u też w ysokie o d z n a cz e n ia bojowe: V irtuti
214 L. Wyszczelski, Niemen 1920, W arszaw a 1991, s. 100-103.
215 A. Lewicki, s. 48-49; Zob. też.: J . M argules, s. 89.
218S. Zając, s. 305.
2I7L. W iśniewski, Generał M ieczysław M. Sm oraw iński (1893-1940), n r 23
z 1989 r.

122
M ilitari 5 k lasy (1921) oraz Krzyż W alecznych czterokrotnie
(1921). Szybko też aw ansow ał: n a sto p ień ppłk. - w d n iu 11 VI
1920 r., a n a sto p ień płk. w d n iu 3 V 1922 r., ze sta rsze ń stw e m
1 VI 1919.218

V. W W ojsku Polskim w II Rzeczypospolitej

Zaw arcie pokoju z R osją Sow iecką w Rydze 18 m a rc a


1921 r. z a sta ło M ieczysław a S m oraw ińskiego n a sta n o w isk u
dow ódcy 4 B rygady P iech o ty Legionów. Pokój, oprócz
ró żn o ra k ic h konsekw encji, w ynikających z tra k ta tu , spow odo­
w ał tak że rozliczne zm iany w siła c h zbrojnych, począw szy od
dem obilizacji. J e d n ą z n ic h była likw idacja w s tru k tu rz e W ojska
Polskiego brygad i w zw iązku z tym dow ództw a 4 Brygady
Piechoty, a p łk S m oraw iński 2 w rz e śn ia 1921 r. przeniesiony
zo stał do dow ództw a 2 Dywizji Piechoty Legionów, gdzie objął
stan o w isk o dow ódcy p iechoty dywizyjnej. Na sta n o w isk u tym
był o p in io w a n y z a ró w n o p rz e z sw ego b e z p o śre d n ie g o
zw ierzchnika, dow ódcę 2 Dywizji Piechoty Legionów, gen. bryg.
A le k san d ra Jerzego N arbut-Ł uczyńskiego, ja k i dowódcę
O kręgu K o rp u su V K raków, gen. bryg. gen. dyw. S ta n isław a
W róblewskiego. W o p in iach ty ch co ro k u pow tarzały się
stw ierdzenia: „Bardzo dobry oficer i dow ódca”. Na tym
sta n o w isk u sty k ał się b ard zo często z oficeram i, którzy ju ż
w cześniej byli jego podw ładnym i, w sk ła d 2 Dywizji w chodził
bow iem 4 p u łk piechoty Legionów.
Od 8 w rześn ia do 22 g ru d n ia 1922 r. ukończył k u rs
dow ódców p u łk ó w p iech o ty i k u r s dow ódców piechoty
dywizyjnej w R em bertow ie.219
Przew rót m ajow y z a sta ł płk. S m oraw ińskiego n a s ta n o ­
w isk u dow ódcy piech o ty dywizyjnej w 2 DP Legionów w Kiel­
cach. Dywizją dowodził w owym czasie - tzn. od 7 w rześn ia 1921
r. - gen. bryg. A lek san d er N arb u t-Ł u czy ń sk i, któ ry potem , 18
czerw ca 1930 r., przeszedł n a stan o w isk o dow ódcy O kręgu
K o rp u su V Kraków. W d n ia c h p rzew rotu m ajow ego, ja k pisze
w sw oich w sp o m n ie n ia ch , ju ż ra n o 13 m a ja zadzw onił do niego
gen. bryg. S ta n isław B u rh a rd t-B u k a c k i, w owym czasie szef
S z ta b u G e n e ra ln e g o , k tó ry p rz e k a z a ł m u ro z k a z j a k
219 CAW: teczka p erso n aln a Sm oraw iński Mieczysław M akary - sygn. VM 73-
6765, KW 1 1 3 /2 8 3 3 , 17435 (Ap.27602), 30725); W. K. Cygan, Słow nik, t. 11,
s. 145-147.

123
najszybszego w y słan ia możliwie dużej części dywizji do
W arszaw y. Rozkazowi - ja k w sp o m in a - „nie tow arzyszyły żad n e
k o m en ta rz e ”. A. N arb u t-Ł u czy ń sk i sform ow ał więc O ddział
W ydzielony (OW), w składzie jed n eg o lu b dw óch batalionów
piechoty oraz dyw izjonu lu b b a te rii artylerii, którego dowództwo
powierzył płk. S m o raw iń sk iem u . Z ostał on w ysłany do
W arszaw y z po m o cą oddziałom m a rs z a łk a J . P iłsudskiego 13
m a ja o godzinie 2 3 .1 0 , ale nie zdążył ju ż w ziąć u d z ia łu w w al­
k a c h i - ja k pisze biograf M. S m oraw ińskiego Andrzej
K ostrzew ski - nie odegrał żadnej roli w przew rocie m ajow ym .220
W innym m iejscu A. N arb u t-Ł u czy ń sk i pisze: „Z otrzym anego od
płk. S m oraw ińskiego m e ld u n k u dow iedziałem się, że OW 2
Dywizji Piechoty Legionów d o tarł bez przeszkód do W arszaw y
i nie b ra ł u d z ia łu w w alce”.221 Nieco in n ą w ersję w ydarzeń
z n a jd u jem y w m onografii 4 p u łk u p iec h o ty Legionów:
„Czw artacy bez za strze ż e ń po p arli w m a ju 1926 r. swego
K o m en danta. W czw artek 13 m a ja o godzinie 23 .1 0 , a więc
w czasie, gdy od p o n a d doby n a u lic a c h stolicy trw ały w alki,
w yruszył z Kielc do W arszaw y b a ta lio n pod k o m e n d ą ppłk.
J . Jan ick ieg o w sile 20 oficerów, 461 podoficerów i szeregow ych.
B a ta lio n te n w szedł w s k ła d p o d oddziałów 2 Dywizji
dow odzonych przez płk. M ieczysław a Sm oraw ińskiego. O ddział
kielecki wziął niew ielki u d ział w b e z p o śre d n ic h w alkach. Od
godz. 5 ra n o 14 m a ja w raz z 22 p u łk iem n a c ie ra ł Nowym
Św iatem w k ie ru n k u S ejm u oraz Alei U jazdow skich. Od godz.
10.45 bez s tr a t uczestniczył w o p a n o w a n iu b u d y n k u Sejm u. Po
dziesięciu d n ia c h , 24 m a ja C zw artacy pow rócili do swojej
je d n o s tk i”.222*W ersję tę p o tw ierdza Andrzej G arlicki w swojej
św ietnej m onografii p rzew ro tu m ajow ego, gdzie 4 p u łk z n ajd u je
220 A. J . N arbut-Łuczyński, U kresu wędrów ki. W spomnienia, Londyn 1966,
s. 263-265; A. Kostrzewski, s. 343; L. W iśniewski, Generał M ieczysław
M. S m o raw iński(1893-1940), n r 2 3 z 1 9 8 9 r.
221 Przewrót m ajow y 1926 r. w relacjach św ia d kó w i uczestników . Materiały
In stytu tu Józefa Piłsudskiego, pod red. A. Adamczyka, Londyn - Piotrków
T rybunalski 2003, s. 127.
222 J . Osiecki, S. Wyrzycki, s. 66. A. J . N arbut-Łuczyński, s. 265, podaje, iż był
to ppłk dypl. Kazimierz Ja n ic k i z 4 ppLeg., którem u powierzy! dowództwo
piechoty i oficerów sz tab u OW, a więc funkcję szefa sz tab u Oddziału
Wydzielonego. „Rocznik Oficerski” 1924, s. 324, odnotow uje jednego
podpułkow nika o tym nazw isku i inicjale „J”, Józefa B ronisław a Janickiego,
ale ten nie był oficerem dyplom owanym . Wydaje się więc, że zaszła pom yłka
w podanych im ionach i faktycznie chodziło tu taj o ppłk. dypl. Kazimierza
Janickiego.

124
się w spisie je d n o s te k m arsz. Piłsudskiego, k tó re wzięły ud ział
w w a lk a ch w W arszaw ie, a n a s tę p n ie zostały o d e sła n e do
stałego m iejsca p o sto ju . 223 Tę rozbieżność, w ydaje się, m o żn a
w ytłum aczyć w dość p ro sty sposób: w chodzący w sk ła d
O ddziału W ydzielonego 4 p u łk piechoty Legionów faktycznie
d o tarł do W arszaw y. Jego u d ział w w a lk a ch był je d n a k
niew ielki, je śli w ogóle m iał m iejsce, w p o ró w n a n iu z innym i
je d n o s tk a m i, k tó re odegrały głów ną rolę w przew rocie.
N a to m iast z tej racji, że był w W arszaw ie, został obok
po zo stały ch je d n o s te k w ycofany ze stolicy i dlatego znalazł się
n a tej liście.
Także in n y z biografów gen. S m oraw ińskiego, Leszek
W iśniew ski, pisze, iż oddział Sm oraw ińskiego n ie zdążył wziąć
u d z ia łu w w a lk a c h .224
W d n iu 19 m a rc a 1927 r. p u łk o w n ik Sm oraw iński
m ian o w an y zo stał dow ódcą 6 Dywizji Piechoty w Krakowie,
a jed n o cześn ie, co się z tym w iązało, dow ódcą krakow skiego
g a rn iz o n u .225 W krótce p o tem aw ansow ał do s to p n ia g e n e ra ła
brygady ze sta rsz e ń stw e m 1 sty c z n ia 1928. Miał w tedy 34 la ta
i był n ajm ło d szy m gen erałem w W ojsku P olskim .226 N a tym
sta n o w isk u u czestniczył w w ielu g rac h w ojennych i in n y ch
w ojskow ych m a n e w ra c h szczebla dywizyjnego oraz wyższych
szczebli. P rzykładem jed n ej z ty ch o s ta tn ic h je s t g ra w ojenna,
j a k a m ia ła m iejsce w d n ia c h 2 1 -2 4 sty czn ia 1929 r. pod
kierow nictw em m arsz. Jó z efa P iłsudskiego, a n a k tó rą zostali
w ezw ani, oprócz M. Sm oraw ińskiego, gen. bryg. S ta n isław
Sołłohub-D ow oyno, dow odzący 12 Dywizją Piechoty oraz
pułkow nicy: J u liu s z D ra p e lla (dow ódca piechoty dywizyjnej 27
Dywizji Piechoty), Pieniążek, p łk dypl. A dam S kw arczyński, p łk
d y p l. J u l i a n S t a c h i e w i c z ( s z e f W o js k o w e g o B i u r a
H istorycznego), p łk dypl. B ronisław R egulski (dow ódca 25
p u łk u piechoty), p łk dypl. Ludw ik B ittn er, p p łk dypl. J a n
W łodarski (w tym czasie dow ódca 23 p u łk u piechoty) i m jr

L. W iśniewski, Generał M ieczysław M. Sm oraw iński (1893-1940), n r 23


z 1989 r.
P. Stawecki, Słow nik, s. 310; C. Brzoza, Kraków m iędzy wojnami.
Kalendarium 2 8 X 1918 - 6 IX 1939, Kraków 1998, s. 185; S. Zając, s. 306;
„D ziennikPersonalny MSWojsk.”, n r lO z 19 III 1927, s. 94.
226 T. K ryska-Karski, S. Ż urakow ski, G enerałowie Polski niepodległej,
W arszaw a 1991, s. 167; S. Zając, s. 306; „Dziennik P ersonalny MSWojsk.”, n r
1 z 2 I 1928, s. 1-2.

125
A lek san d er K rzyżanow ski. C ały te n zespół zo stał u z n a n y za
w yjątkow y dobry, a najw yżej oceniony zo stał p łk A dam
S kw ar czy ń sk i.227

Płk M. Sm oraw iński (z rękam i opartym i n a stole), dow ódca piechoty


dywizyjnej, asystuje Józefowi P iłsudskiem u podczas wizytacji 2 DP
Legionów w D aleszycach w sierpniu 1926 r., między nim i stoi gen.
Łuczyński, dow ódca 2 DP Legionów.
N ied łu g o p o te m g en. S m o ra w iń s k i u k o ń c z y ł 5-
m iesięczny k u r s w yższych dow ódców w Wyższej Szkole
W ojennej w Paryżu, trw ający od 5 g ru d n ia 1929 do 12 k w ietn ia
1930 r .227228 W y k ład o w cam i byli m .in . s ły n n i fra n c u s c y
generałow ie Louis F a u ry i M axim e W eygand.229
Z racji wzorowego p e łn ie n ia słu żb y S m oraw iński został
odznaczony w ielom a w ysokim i o rd eram i i o d znaczeniam i
państw ow ym i. Oficerowie polscy otrzym yw ali odzn aczen ia
fra n c u sk ie i ru m u ń s k ie poniew aż o b a te p a ń s tw a były zw iązane
ścisłym so ju szem w ojskow ym z P olską, a jed n o c z e śn ie
oficerowie fra n c u sc y i r u m u ń s c y byli o d zn aczan i o rd eram i
227 W. Jędrzejew icz, J . Cisek, Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego, t. III:
1 9 2 6 - 1 9 3 5 , W a r s z a w a 1 9 9 8 , s. 1 67 (ta m w e d le w s z e lk ie g o
praw dopodobieństw a n astąp iło pom ylenie im ienia, a co za tym idzie i osoby:
błędnie podano: Adam).
228 CAW: teczka p erso n a ln a Sm oraw iński Mieczysław M akary - sygn. VM 73-
6765, KW 1 1 3 /2 8 3 3 , 17435 (Ap.27602), 30725); A. Kostrzewski, s. 343.
229 L. W iśniewski, Generał M ieczysław M. Sm oraw iński (1893-1940), n r 23
z 1989 r.

126
polskim i. Z tego pow odu M ieczysław S m oraw iński otrzym ał
w 1925 r. Krzyż K aw alerski O rd eru fran cu sk iej Legii Honorowej.
N astępnie został odznaczony O rderem O drodzenia Polski
3 k lasy (Krzyż K om andorski) w 1929 r. oraz Złotym Krzyżem
Z asługi w 1931 r. Za działaln o ść niepodległościow ą przed
I w ojną św iatow ą i w jej tra k c ie otrzym ał Krzyż Niepodległości
w 1931 r., został też odznaczony m ed a lam i.230

Zdjęcie z lat 30-tych O dznaki pułkowe, sportow e i inne


w m u n durze generalskim żołnierskie.
K rakow ska 6 Dywizja Piechoty s k ła d a ła się z n a s tę p u ­
ją c y c h je d n o ste k , sta c jo n u ją c y ch w Krakow ie lu b jego oko­
licach, n a to m ia s t jej dowództwo m ieściło się w Krakowie. Były to
12 p u łk piechoty, 16 p u łk piechoty, 20 p u łk piechoty oraz 6 p u łk
artylerii lekkiej. 12 p u łk p iechoty stacjonow ał w W adow icach
i ta m też zn ajd o w ała się siedziba jego dow ództw a, 16 p u łk
p iechoty w raz z dow ództw em w T arnow ie, 20 p u łk piechoty
i 6 p u łk artylerii lekkiej w raz ze sw oim i dow ództw am i m iały
sw oją siedzibę w K rakow ie.231

CAW: teczka p erso n aln a Sm oraw iński Mieczysław M akary - sygn. VM 73-
6765, KW 1 1 3 /2 8 3 3 , 17435 (Ap.27602), 30725).
231J . Pabich, Niezapom niane karty. Z dziejów 6 Pułku Artylerii Lekkiej, Kraków
1982, s. 8.

127
Przebyw anie w Krakowie w c h a ra k te rz e dow ódcy sta c jo ­
nującej ta m dywizji w łączało g e n e ra ła S m oraw ińskiego w życie
krakow skiej elity, b ra ł u d ział w ró żn o ra k ic h jej im p rezach oraz
w życiu m ia sta . Z racji zajm ow anego sta n o w isk a był gościem XI
W alnego Z jazdu Zw iązku H a rc erstw a Polskiego (ZHP), który
z u d ziałem około 300 delegatów obradow ał w d n ia c h 1-2 lutego
1931 r. w au li U niw ersytetu Jagiellońskiego, n a k tórym re p re ­
zentow ał dowództwo krakow skiego V O kręgu K o rp u su .232
Z racji zajm ow anego sta n o w isk a gen. S m oraw iński
uczestniczył też w różnych u ro cz y sto śc iac h o c h a ra k te rz e
k o m b ata n ck im , k tó re najczęściej u p a m ię tn ia ły w alki Legionów
w czasie I w ojny św iatow ej. W d n iu 23 w rz e śn ia 1928 r. b ęd ąc
dow ódcą 6 Dywizji Piechoty wziął u d ział w odsłonięciu p o m n ik a
w C zarko w ach n iedaleko Nowego K orczyna, w 14 rocznicę
potyczki p lu to n u C zesław a M łota-Fijałkow skiego z kaw alerią
rosyjską. W u ro czy sto ści wzięli u d ział p rezy d en t Ignacy
M ościcki, m a rsz a łe k S ejm u Ignacy D aszyński, m in iste r sp ra w
w ew nętrznych Felicjan S kładkow ski i m in iste r poczt i teleg ra­
fów B ogusław M iedziński, generałow ie: dow ódca O kręgu
K o rp u su X Przem yśl Andrzej G alica, szef W ojskowego B iu ra
H istorycznego J u lia n Stachiew icz, dow ódca 2 Dywizji Piechoty
Legionów A lek san d er N arbut-Ł uczyński, szef D e p a rta m e n tu
Z drow ia M in iste rstw a S p raw W ojskow ych d r S ta n isła w
R o u p p ert oraz p łk dypl. J u liu s z U lrych, w owym czasie p ełn iący
stan o w isk o d y re k to ra Państw ow ego U rzędu W ychow ania
Fizycznego i P rz y sp o so b ie n ia W ojskow ego. O b ecny był
oczywiście sa m płk C zesław M łot-Fijałkow ski, w tedy dow ódca
piechoty dywizyjnej 7 Dywizji P iechoty.233
Z o k re su sp ra w o w a n ia dow ództw a 6 Dywizji Piechoty
zachow ało się wiele p a m ią te k po g en erale M ieczysławie S m o ra ­
w ińskim , p o zo stający ch obecnie w rę k a c h rodziny. Przede
w szystkim je s t to du ży o b raz olejny a u to rs tw a znanego m a la rz a
W incentego W odzinow skiego (zresztą żołnierza Legionów w cza­
sie I w ojny światow ej i a u to r a licznych obrazów i ry su n k ó w
u p a m ię tn ia ją c y ch ich epopeję), ofiarow any m u w raz z dedy­
kacją: „K ochanem u dow ódcy - k o rp u s oficerski 6 Dywizji
Piechoty - 14 p a źd ziern ik 1932 ro k ”. In n ą p a m ią tk ę stanow i
232 C. Brzoza, s. 236; „Ilustrow any K uryer Codzienny”, n r 34 z 3 II 1931.
233 A. K uprianis, Generał brygady C zesław M łot-Fijałkowski (1892-1944),
W arszawa 2004, s. 148-149; T. K ryska-Karski, S. Żurakow ski, s. 134-135,
156.
128
duży p o złacan y zegar „Om ega” z w ygraw erow anym nap isem :
„G enerałow i M ieczysławowi S m o ra w iń sk iem u - Dowódcy
G arn izo n u w la ta c h 1 927-1932 - oficerowie g arn izo n u K raków ”.
T rzecią p a m ią tk ą je s t s re b rn a p a p ie ro śn ic a z d ed y k acją od
oficerów s z ta b u 6 Dywizji Piechoty oraz nowego dowódcy,
w ów czas p u łk o w n ik a B e rn a rd a M onda. W arto dodać, że gen.
S m oraw iński d o sk o n a le znał swego n a s tę p c ę i nie oddaw ał
krakow skiej dywizji w n ie z n a n e ręce. P łk M ond bow iem od 19
m a rc a 1927 r. pełnił funkcję dow ódcy piech o ty dywizyjnej 6 DP
w K rakowie, czyli przybył do niej tego sam ego d n ia, gdy płk
S m oraw iński n a stan o w isk o jej dow ódcy.234 P a p iero śn ic a t a -
0 czym będzie jeszcze m ow a - tra fiła w raz z generałem do
K atynia, z o sta ła ta m zn alezio n a i p o słu ż y ła potem do jego
identyfikacji.
Po la ta c h pojaw iła się ta b lic a p am iątk o w a, u m ieszczo n ą
w b u d y n k u przy pl. Św. M arii M agdaleny w K rakowie, gdzie
m ieścił się sz ta b 6 Dywizji Piechoty, a zarazem K om enda
G arn izo n u Kraków. Z o sta ła o n a o d sło n ię ta 3 listo p a d a 1991 r.
1pośw ięcona by ła pam ięci o s ta tn ic h dow ódców tej dywizji. T reść
jej b y ła n a s tę p u ją c a : „W tym b u d y n k u , siedzibie K om endy
G arn izo n u , m ieścił się s z ta b 6 Dywizji Piechoty, której o sta tn im i
dow ódcam i byli: Gen. Bryg. M ieczysław S m oraw iński - 1893-
1940 zam ordow any w K atyniu, Gen. Bryg. B e rn a rd S ta n isław
M ond - 1887-1957. U czestnicy w ojny polsko-bolszew ickiej
1919 -1 9 2 0 i w ojny w 1939 ro k u . K aw alerow ie O rd e ru V irtuti
M ilitari”. 235*
J a k pisze L. W iśniew ski, „dow odzenie dyw izją k ra k o w sk ą
cenił sobie gen. S m oraw iński najb ard ziej i w sp o m in ał najm ilej.
C iepłe w sp o m n ie n ia przechow ali rów nież o n im po d k o m en d n i.
W yłania się z n ic h o b raz „słu żb isty ”, dow ódcy tw ardego, lecz
taktow nego, o u jm u jący m i b ez p o śre d n im s to s u n k u do
p o d k o m en d n y ch . (...) M usiał być w K rakow ie dow ódcą bardzo
łu b ia n y m ”.
W d n iu 28 w rz e śn ia 1932 r. o godzinie 13.00 gen.
M ieczysław S m o raw iń sk i zo stał przyjęty przez m arsz. Jó zefa
Piłsudskiego. Złożył w tedy n a ręce P iłsudskiego p ro śb ę
o pozostaw ienie go w w o jsk u w c h a ra k te rz e dow ódcy liniowego.
Mimo to otrzym ał n o m in ację n a stan o w isk o z a stę p cy dowódcy
234 S. Zając, s. 303.
L. W iśniewski, General M ieczysław M. Sm oraw iński (1893-1940), n r 23
z 1989 r.

129
O kręgu K o rp u su III G rodno, a więc w g ru n cie rzeczy stan o w isk o
w a d m in istra c ji w ojskow ej.237 Ze sta n o w isk a dow ódcy 6 Dywizji
Piechoty zo stał zw olniony zarząd zen iem z d n ia 4 p a ź d zie rn ik a
1932 r. Na jego m iejsce dow ódcą krakow skiej 6 Dywizji Piechoty
zo stał 6 p aźd zie rn ik a 1932 r. gen. bryg. B e rn a rd M ond, któ ry
dotrw ał n a tym sta n o w isk u do w y b u c h u II w ojny św iatow ej ,238

VI. Dowódca Okręgu Korpusu w Lublinie

D ecyzja o objęciu p rzez gen. bryg. M ieczysław a


S m oraw ińskiego sta n o w isk a dow ódcy O kręgu K o rp u su II
L ublin z a p a d ła 25 s ie rp n ia 1934 r. D okładnie o p isał to w sw oich
„S trzępach m eld u n k ó w ” gen. F elicjan S ław oj-Składkow ski,
w owym czasie II w icem in ister sp ra w w ojskow ych. Było w tym
d n iu w ieczorem o m aw ianych k ilk a zm ian p e rso n a ln y c h i ja k
relacjo n u je F. Sław oj-S kładkow ski, w pew nym m om encie:
„K om endant przerw ał n a chw ilę, z czego ko rzy stając, zam eld o ­
w ałem , że DOK L ublin, n a s k u te k ciężkiej choroby g e n e ra ła
D obrodzickiego, je s t od dłuższego c z asu nie o bsadzone. „Na
m iejsce D obrodzickiego pójdzie p o m o cn ik z DOK III -
S m oraw iński” - odpow iedział P an M arszałek”.239M iały też w tedy
m iejsce in n e zm iany p e rso n a ln e: dow ódcą O kręgu K o rp u su IV
Łódź został gen. W ładysław L angner n a m iejsce gen. S ta n isła w a
M ałachow skiego, a n a m iejsce gen. W. L angnera, k tó ry b y ! do tej
pory z a stę p c ą S kładkow skiego w M SW ojsk., m iał przyjść p łk
dypl. J u liu s z U lrych.240
P oprzednik dow ódcy O kręgu K o rp u su II L ublin, gen.
bryg. J e rz y K azim ierz D obrodzicki (urodzony 14 XII 1884 r.
w W adow icach) był oficerem z arm ii a u stria c k ie j i tak ż e przed
objęciem sta n o w isk a dow ódcy O kręgu K o rp u su II L ublin był
pom ocnikiem dow ódcy OK III G rodno (do sp ra w u zu p ełn ień ).
O kręgiem K o rp u su II L ublin dowodził od 23 XII 1929 r. C iężka
ch o ro b a, k tó ra uniem ożliw iła w p rak ty c e spraw ow anie m u
237 M. Lepecki, Pam iętnik adiutanta m a rszałka Piłsudskiego, W arszaw a 1987,
s. 135; W. Jędrzejew icz, J . Cisek, Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego, t. III:
1926-1935, s. 308; A. Kostrzewski, s. 343. W edług innych, ja k się wydaje
mniej wiarygodnych danych, miało to m iejsce 13 w rześnia.
238 C. Brzoza, s. 263; P. Stawecki, Słow nik, s. 225-226; D ziennik P ersonalny
MSWojsk., n r 13 z 9 XII 1932 r., s. 404.
239 F. Sław oj-Składkow ski, Strzępy m eldunków , W arszaw a 1988, s. 221-223.
240 Tamże, s. 221-223; W. Jędrzejew icz, J . Cisek, Kalendarium życia Józefa
Piłsudskiego, t. III, W arszaw a 1998, s. 391-392.

130
obow iązków dow ódcy O kręgu K orpusu, faktycznie o k azała się
śm ierteln ą, bow iem w krótce potem , 15 XI 1934 r., gen. Je rz y
D obrodzicki zm arł w W arszaw ie. F u n k cję tę spraw ow ał je d n a k
do k o ń c a życia.241 F orm alnie gen. S m oraw iński został dow ódcą
O kręgu II L ublin 16 p a ź d zie rn ik a 1934 r .242 Do L u blina przybył
30 p aźd ziernika, o czym doniósł „E xpress L ubelski i W ołyński”
z d n ia 4 listo p a d a 1934 r . , k ró tk o p rzed staw iając sylw etkę gene­
ra ła , a zw łaszcza jego dotychczasow e związki z L ubelszczyzną.243
Gen. S m oraw iński zam ieszkał w L ublinie w raz z rodziną,
to znaczy z żo n ą H eleną oraz có rk ą M arią i synem Jerzy m , w b u ­
d y n k u D ow ództw a O kręgu K o rp u su przy P lacu Litew skim 3.
M ieszkanie znajdow ało się n a pierw szym piętrze, a przy nim
g a b in e t generała.

Zdjęcie 1. M aria Sm oraw ińska, póżn. Chm ielnikow ska (1922-1982), córka.
Zdjęcie 2. Jerzy Sm oraw iński (1924-1991), syn generała. Zdjęcia
w ykonane w Grodnie w 1934 roku.
O prócz zwykłej p rac y biurow ej wiele c z asu zabierało
insp ek cjo n o w an ie podległych je d n o s te k O kręgu K orpusu.
I n t e r e s u j ą c ą r e l a c j ę K a z im ie r z a B ło ń s k ie g o o g e n .
S m oraw ińskim zam ieścił L eszek W iśniew ski: „Był człow iekiem
o ujm u jącej pow ierzchow ności (...), b ard zo uprzejm y, średniego
w zro stu , pow ażny w o b e jśc iu . Trafiłem później do Szkoły
241 P. Stawecki, Słow nik, s. 102; H. Żelewski, s. 111.
242 P. Stawecki, Słow nik, s. 310.
243L. W iśniewski, Je d en z Katynia. Generał M ieczysław M. Sm oraw iński (1893-
1940), n r 22 z 15 - 21 V I1989 r.
244 Tamże.

131
P odchorążych Rezerwy Artylerii we W łodzim ierzu W ołyńskim
i ta m w czasie insp ek cji g e n e ra ła m iałem okazję zam ienić z nim
k ilk a słów. Gen. S m oraw iński ściąg n ął do L u blina m ojego
k u z y n a k p t. S ta n is ła w a L is-B ło ń sk ieg o . K rótko p rz e d
w ybuchem wojny u d a ł się do W arszaw y z zam iarem p o zy sk an ia
oficera n a stan o w isk o wojskowego k o m e n d a n ta m ia s ta n a
w ypadek wojny. W S ztabie Głównym polecono m u w łaśnie
m ojego stry ja, k tó ry w krótce zjechał do L u blina”. 245
Od ra z u trz e b a w yjaśnić, ja k ie były kom petencje
dow ódcy O kręgu K o rp u su , ażeby w te n sposób zarazem
powiedzieć, co do n ic h należało w p rzy p a d k u pełniącego tę
funkcję gen. S m oraw ińskiego w Lublinie, czy w cześniej
w G rodnie, gdy był pom ocnikiem dowódcy. Początkow o z r a ­
m ien ia m in is tra sp ra w w ojskow ych spraw ow ał n a swoim
obszarze w ładzę adm inistracyjno-w ojskow ą, podlegały m u
w szystkie form acje i je d n o s tk i rozlokow ane n a d an y m terenie.
W każdym okręgu k o rp u s u stacjonow ały przew ażnie trzy
dywizje piechoty, je d n a b ry g ad a kaw alerii, p u łk artylerii
ciężkiej, oddziały służb oraz oddziały specjalistyczne. Każdy
dow ódca okręgu k o rp u s u p o sia d a ł w łasn y sztab , a n a w ypadek
w ojny stanow ił pełnow artościow y wyższy zw iązek tak ty czn y -
k o rp u s. Dowódcy okręgów k o rp u só w należeli więc do elity
polskiej generalicji, pełnili znaczące funkcje w bieżącym życiu
w o jsk a oraz n a w ypadek w y b u ch u wojny.
M arsz. J . P iłsu d sk i zm niejszył ich u p ra w n ie n ia w s to ­
s u n k u do je d n o s te k p o zo stający ch n a teren ie okręgów k o rp u su ,
o d bierając im u p ra w n ie n ia dow ódcze w s to s u n k u do n ic h oraz
p rze k sz ta łca ją c ich w o rg an M in isterstw a S praw W ojskowych.
D o k o n a n a przez P iłsudskiego reo rg an izacja sił zbrojnych
sprow adziła DOK do roli organów a d m in istracy jn o -g o sp o ­
darczych, m obilizacyjnych i porządkow ych; ja k o dow ództw a
istn iały one o d tąd tylko z nazwy. Nie przew idyw ano użycia
dow ódców okręgów k o rp u só w do dow odzenia w ojskam i w czasie
wojny, nie zam ierzano tworzyć s tr u k tu r p o śre d n ic h pom iędzy
a rm ią a dywizją dyw izją (korpusów ). Tylko niektórzy z n ich
dowodzili g ru p am i operacyjnym i w k a m p a n ii w rześniow ej. 246
W „Historii o ręża polskiego 1 7 9 5 -1 9 3 9 ” m ożem y przeczytać:
„O rganam i terytorialnym i [władz w ojskow ych - przyp. GM] były
dow ództw a d ziesięciu okręgów k o rp u só w (...), a tak ż e
2,5 Tamże.
246 G. Mazur, D owództwo Wojska Polskiego, w: Kto był kim, s. 120.

132
dow ództw a garnizonów , kom endy m ia st i placów . Dow ództw a
okręgów k o rp u só w stanow iły isto tn e ogniwo w h ie ra rc h ii w ładz
w ojskow ych w zakresie w yszkoleniow ym , ad m in istracy jn o -
gospodarczym , m obilizacyjnym i dyscyplinarnym . Podlegały im
w szystkie siły rozlokow ane w d an y m okręgu. Trzon tych sił
stanow iły form acje piechoty i kaw alerii”.247
Faktycznie dow ódca O kręgu K o rp u su zajm ow ał się nie
tylko sp raw am i wojskowym i, ale b ra ł ud ział w życiu swojej
społeczności w bardzo rozległym zakresie, u c z estn ic z ą c w w ielu
jej przedsięw zięciach i inicjatyw ach, ja k o je d e n z czołowych
przedstaw icieli m iejscow ej elity. Nie je s t ch y b a m ożliwe wy­
m ienienie w szystkich inicjatyw , do któ ry ch był z a p ra sz a n y
i w któ ry ch uczestniczył gen. S m oraw iński, przedsięw zięć
o c h a ra k te rz e społecznym , a nie wojskowym .
J e d n ą z ta k ic h inicjatyw było członkostw o g e n erała
w p r o te k to r a c ie n a d K o m ite te m O d b u d o w y K o śc io ła
M ariackiego w Chełm ie. Nową „parafię M ariacką” w tym m ieście
erygow ano 25 p aź d zie rn ik a 1931 r., a w 1932 r. pow ołano
K om itet O dbudow y, do którego w raz z n im weszli: b isk u p
lu b elsk i M arian Leon F u lm a n , w ojew oda lu b elsk i Je rz y Albin de
T ram eco u rt, d yrektor O kręgow ych Kolei P aństw ow ych w R ado­
m iu inż. S ta n isław T arw id, prezes S ą d u A pelacyjnego w Lubli­
nie B olesław Sekutow icz. W sk ła d Z arząd u K om itetu weszli
n a to m ia st: przew odniczący - ks. J u lia n J a k u b ia k , z astęp cy
p rzew o d n icząceg o - p łk d r B ogum ił Ł a d a i d y re k to r
Państw ow ego G im nazjum im. S te fa n a C zarnieckiego w C hełm ie
T ad eu sz D ąbrow ski, sk a rb n ik ie m był K rukow ski, a s e k re ta ­
rzem G rabek. Na m arg in esie zauw ażyć trzeb a, że sw oją
św iątynię p a ra fia t a od zy sk ała dopiero w 1944 r., w w yniku
decyzji PKWN.248 G enerał był też przew odniczącym Komisji
R ew izyjnej L u b e lsk ie g o O d d z ia łu ZHP, w y b ra n y m n a
dorocznym Zjeździe 3 kw ie tn ia 1938 r .249
S tanow isko dow ódcy O kręgu K o rpusu II w Lublinie było
nie tylko stanow iskiem wojskowym , ale m iało isto tn e znaczenie
polityczne. W ynikało to z fak tu , iż O kręg te n obejm ow ał tere n y

E. Kozłowski, M. Wrzosek, Historia oręża polskiego 1795-1939, W arszawa


1984, s. 628.
248
P. Kiernikowski, Miasto Chełm w okresie m iędzyw ojennym (1918-1939),
Chełm
2 49
2007, s. 282-284, 288-289.
A. Winiarz, Z w iązek H arcerstw a Polskiego na Lubelszczyżnie 1918-1939,
Lublin 1994, s. 19-20.

133
województw lubelskiego i W ołynia, gdzie bardzo silne były
an tagonizm y narodow ościow e, zw łaszcza w województwie
w ołyńskim , w którym przed w ybuchem w ojny U kraińcy
stanow ili w iększość m ieszkańców . W edle sp is u pow szechnego
z 1931 r. liczba m ieszkańców W ołynia w ynosiła 2 0 8 5 ,6 tys.,
z teg o rz y m s k o k a to lik ó w było 1 5 ,7 % (3 2 7 ,9 ty s.),
grekokatolików 0,5 % (11,1 tys.), praw osław nych 69 ,8 %
(1 4 5 5 ,9 tys.), ew angelików 2,6 % (53,4 tys.), w yznaw ców in n y ch
w yznań c h rz e śc ijań sk ic h 1,3 % (27,9 tys.), wyznawców
w yzn an ia m ojżeszowego 10 % (207,8 tys.), w reszcie in n y ch
i bezw yznaniow ych 0,1 % (1,5 tys.). O znaczało to, że praw ie
70 % m ieszkańców W ołynia stanow ili U kraińcy, a Polacy
zaledw ie 15,7 %. Na Lubelszczyźnie sy tu a c ja narodow ościow a
nie b y ła ta k n a b rz m ia ła, ale i ta k obecność U kraińców w tym
województwie w yw ierała swój wpływ. A ntagonizm y te rzutow ały
bard zo silnie n a pozycję w ojska oraz rolę jego dowódcy, który
w tej sy tu acji m u sia ł sw oim i k o m p eten cjam i w chodzić
w za g ad n ie n ia polityczne.250 L ubelszczyznę przed w ybuchem II
w ojny światow ej zam ieszkiw ało w edług sp is u pow szechnego
z 1931 r. 71,1 tys. osób, p o d ający ch się za U kraińców i Rusinów ,
z kolei Je rz y T om aszew ski podaje, że było ich 132 ty s., a Ry­
sz a rd Torzecki, biorąc pod uw agę d a n e urzędow e z 1939 r. i obli­
czenia bad aczy u k ra iń s k ic h (dane te były je d n a k diam etraln ie
różne) podaje, że te re n te n zam ieszkiw ało około 200 tys.
U kraińców .251 S tw arzało to isto tn e problem y d la dowódcy
O kręgu.
W ołyń dodatkow o znalazł się w sy tu acji dość in te re s u ­
jącej, bow iem 30 czerw ca 1928 r. stan o w isk o wojewody
w ołyńskiego objął H enryk Józew ski, je d n a z najciekaw szych
p o sta c i obozu sanacyjnego, któ ry podjął realizację polityki
integracji m iejscow ego sp o łeczeń stw a u k raiń sk ie g o z p ań stw em
p o ls k im .252P o lity k a t a p o le g a ła p rz e d e w s z y s tk im n a
o d g ro d z e n iu s p o łe c z e ń s tw a u k r a iń s k ie g o n a W o łyniu,
250 G. Hryciuk, Przem iany narodowościowe i ludnościowe w Galicji W schodniej
i na Wołyniu w latach 1931-1948, T oruń 2005, s. 140.
2!1 W. Kozyra, Adm inistracja w ojew ódzka wobec m niejszości ukraińskiej na
L ubelszczyźnie w latach 1919-1939, w: Pogranicze. Studia z dziejów
sto su n kó w polsko-ukraińskich w X X wieku, pod red. Z. Mańkowskiego, Lublin
1992, s. 19.
252 Szerzej n a ten te m at oraz o tej postaci zob.: J . Kęsik, Z aufany Komendanta.
Biografia polityczna Ja n a H enryka Józew skiego 1892-1981, Wrocław 1995,
s. 60-91.
134
zam ieszkującego je d n ą z najbardziej zacofanych cywilizacyjnie
części Rzeczypospolitej, tzw. „Polskę B”, od u k ra iń s k ic h
w pływ ów n a c jo n a lis ty c z n y c h n a p ły w a ją c y c h z G alicji
W schodniej, u tru d n ia ją c n aw et d o stęp w ydaw anej ta m p ra s y do
zarządzanego przez siebie o b szaru . Do realizacji polsko-
u k raiń sk ie g o p o ro zu m ien ia s ta ra ł się n a k ła n ia ć polskie
społeczeństw o n a W ołyniu, s ta ra ją c się o jego uaktyw nienie.
Polacy zajm ow ali więc główne sta n o w isk a w a d m in istra c ji
i szkolnictw ie n a W ołyniu. Położono n a c is k n a rozwój polskiego
szkolnictw a, ale z obowiązkowym językiem u k ra iń sk im , jak o
przedm iotem n a u c z a n ia . H. Józew ski pośw ięcił też wiele uw agi
tw orzeniu politycznych s tr u k tu r u k ra iń s k ic h o n a sta w ie n iu
propolskim i z jego inicjatyw y pow stało w 1931 r. m ające tak i
c h a ra k te r W ołyńskie Zjednoczenie U k ra iń sk ie .253
W ojew oda Józew ski s ta ra ł się prow adzić sw oją politykę
ostrożnie, ta k aby koncesje polityczne, k u ltu ra ln e czy religijne
nie w ym knęły się sp o d kontroli. Przede w szystkim s ta ra n o się,
aby in sty tu cje i organizacje u k ra iń s k ie były likw idow ane (np.
„Prośw ita”), a zastępow ały je in sty tu cje i organizacje polsko-
u k ra iń sk ie , sp o śró d k tó ry ch n ajw ażn iejszą był W ołyński
Zw iązek M łodzieży W iejskiej. P o n ad to w ojew oda popierał
pro g ram u k rain iza c ji Cerkwi praw osław nej, w w yniku czego
tylko w 1935 r. zm iany objęły 533 du ch o w n y ch parafialn y ch .
U bocznym efektem ty ch zm ian b y ła u tr a ta przez n ią a u to ry te tu
u znacznej części lu d n o śc i p raw o sław n ej.254
J e d e n z najlep szy ch znaw ców p roblem atyki sto su n k ó w
p o lsk o -u k raiń sk ic h , R yszard Torzecki, stw ierdził, iż w łaśnie
w k o ń c u sty czn ia 1935 r . , a więc w końcow ych m ie sią c a ch życia
Jó zefa Piłsudskiego, n a ro d z iła się now a polityka w obec
m niejszości narodow ych. W d n iu 31 sty czn ia 1935 r. sp ra w a
spolonizow ania C hełm szczyzny z o sta ła p rze d y sk u to w a n a n a
poufnej konferencji w L ubelskim Urzędzie W ojewódzkim.
P o d staw ą d y sk u sji były dw a referaty: dow ódcy DOK II oraz
wojewody lubelskiego d r Jó z efa Różnieckiego. Przedstaw iciel
233 Szerzej n a ten tem at oraz o tej postaci zob.: J . Kęsik, Z au fa n y Kom endanta.
Biografia polityczna Ja n a H enryka Józew skiego 1892-1981, W rocław 1995,
s. 60-91.
254
A. L. Sowa, Stosunki polsko-ukraińskie 1939-1947. Z arys problem atyki,
Kraków 1998, s. 57-58; H. Józew ski, Zam iast pam iętnika, „Zeszyty
H istoryczne” (Paryż), 1982, z. 60, s. 73-74. O W ołyńskim Zjednoczeniu
U kraińskim zob.: Z. Zaporowski, W ołyńskie Zjednoczenie Ukraińskie, Lublin
2000.

135
DOK II L ublin stw ierdził w tedy, iż p a ń stw o polskie „m usi wyzbyć
się szkodliwej d la siebie, za daleko p o su n iętej i nie u z a sa d n io ­
nej isto tn y m i s to s u n k a m i n a tym teren ie tolerancji. W im ię
w łasnej egzystencji m u si n a teren ie C hełm szczyzny zlikwidować
całkow icie zagadnienie m niejszości u k ra iń sk ie j, a przynajm niej
sprow adzić je do roli drobnego zag ad n ien ia, ja k im je s t sp raw a
kolonistów czeskich n a W ołyniu i niem ieckich w powiecie
c h ełm sk im ”255. P ostulow ano ograniczenie n a d m ie rn ie ro zb u d o ­
w anej sieci parafii praw osław nych, u su n ię c ie U kraińców ze
sta n o w isk gajow ych, leśniczych, dróżników , nauczycieli, p ra c o ­
w ników a d m in istra c ji gm innej, obsługi linii kolejow ych oraz
n ie d o p u s z c z e n ie ic h do c z ło n k o s tw a w o rg a n iz a c ja c h
p a ra m ilita rn y c h .256 W p o s tu la ta c h DOK II stw ierdzano, że
Cerkiew p raw o sła w n a m a w yraźnie rosyjski lu b u k ra iń s k i
c h a ra k te r, je s t ośrodkiem ożyw iającym i podtrzym ującym
o d ręb n o ść n a ro d o w ą U kraińców . Postulow ano ograniczenie
ilości p arafii p raw osław nych do niezbędnej liczby, z a sp o k a ja ją ­
cej jed y n ie potrzeby religijne lu d n o śc i.257
Z n a n y b a d a c z p ro b le m a ty k i s to s u n k ó w p o lsk o -
u k ra iń s k ic h T im othy S ynder stw ierdził, iż jed n y m z n a j­
w ażniejszych organów w ładzy n a W ołyniu obok a d m in istra c ji
państw ow ej oraz K o rp u su O chrony P ogranicza było lubelskie
Dowództwo O kręgu K o rp u su (DOK II). Początkow o w ydaw ało
się, że DOK II śledziło e k sp ery m en t w ołyński H. Józew skiego
z zain tereso w an iem , stw ierdzając, że u sp okoił on n a stro je
w tym regionie, p rzek o n ał chłopów u k ra iń s k ic h do głosow ania
w w yborach n a P iłsudskiego i BBWR oraz zukrainizow ał część
p arafii p raw o sław n y ch . Z p u n k tu w idzenia w ojskow ych
255 A. Chojnowski, Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w la­
tach 1921-1939, Wrocław 1979, s. 230; zob. też: W. Kozyra, W ojewodowie lu­
belscy wobec życia społeczno-politycznego na L ubelszczyźnie w latach 1926-
1939, „Annales U niversitatis Mariae Curiae-Skłodow ska”, Vol. LVIII - 2003,
Sectio F, s. 186-187; R. Torzecki, Z dziejów stosunków polsko-ukraińskich na
Lubelszczyźnie, w: Stan i p e rsp e k ty w y badań historycznych lat wojny i okupa­
cji 1939-1945. Sesja 14-15 listopada 1985 r., W arszaw a 1988, s. 233-234.
D okum ent „Wytyczne Wojewody Lubelskiego dotyczące u sto su n k o w an ia się
władz do zagadnienia ukraińskiego” z tej konferencji został opublikow any
przez Z. Mańkowskiego, D okum ent w kw estii ukraińskiej, „Akcent”, 1990, n r
1-2 (39-40), s. 169-174. Nie obrazuje on je d n a k stanow iska władz
wojskowych, daleko bardziej radykalnego od stanow iska wojewody Józefa
Różnieckiego.
256 A. Chojnowski, Koncepcje, s. 230; R. Torzecki, Z dziejów, s. 234.
257 W. Kozyra, Administracja, s. 29-30.
136
podstaw ow ym problem em był u k ra iń s k i n acjonalizm i ja k pisze,
„zainicjow any przez Józew skiego legalny r u c h u k ra iń s k i
s tw a r z a ł p o c z ą tk o w o p o z o ry w ia ry g o d n e j o r g a n iz a c ji
politycznej”.258 W kolejnych la ta c h Dowództwo O kręgu K orpusu
Lublin u zn ało je d n a k , że u k ra iń s k i nacjonalizm n a W ołyniu
w ym knął się sp o d kontroli, a w pierw szej połowie la t 30.
O rganizacja U k ra iń sk ic h N acjonalistów (OUN) u tw orzyła swoje
przyczółki w tym województwie, w ychodząc w te n sposób
z Galicji W schodniej, a jej rozwój n a b ra ł dość szybkiego
te m p a .259

Lipiec 1935, uroczystość pośw ięcenia przez bp. Łuckiego S tefana


Walczykiewieża obozu harcerskiego w Kiwercach n a Wołyniu, w obecności
wojewody wołyńskiego H enryka Józew skiego (z lewej) i jego żony Ju lii (przed
biskupem ) oraz gen. M. Smorawińskiego.
W pierw szej połowie 1936 r. dow ódcy w sch o d n ich Okręgów
Korpusów : gen. M ieczysław S m oraw iński (DOK II Lublin), gen.
M ichał K araszew icz-Tokarzew ski (DOK III Grodno) i gen.
W acław Scaevola-W ieczorkiew icz (DOK X Przemyśl) przekazali
m inistrow i sp ra w w ojskow ych, gen. Tadeuszow i K asprzyckie­
m u , p o s tu la ty w zw iązku z now elizacją ro zp o rząd zen ia
P rezydenta RP o g ran ic ac h p a ń s tw a i dom agali się - co
n ajisto tn iejsze, d la siebie - daleko id ących u p raw n ie ń . Gen.

258 T. Snyder, Tajna wojna. Henryk Józewski i polsko-sowiecka rozgrywka


o Ukrainę, Kraków 2008, s, 208.
“ t . Snyder, Tajna wojna, s. 208-209.

137
S m oraw iński żąd ał w ysiedlenia z p a s a granicznego „ludności
nie dającej gw arancji lojalności państw ow ej” i osiedlenia tam
p o lsk ich o sad n ik ó w w ojskow ych. Jeg o koledzy w yrażali
p o d obne o p in ie .260261
W krótce potem , n a odpraw ie dowódców Okręgów K orpu­
sów, w d n iu 2 lipca 1936 r., (a w cześniej nieco w piśm ie
z czerw ca tego roku) m in iste r sp ra w w ojskow ych gen. dyw.
Zbigniew K asprzycki zapow iedział realizację tzw. p ro g ram u
rew indykacyjnego, k tó ry przew idyw ał przyw rócenie n a rzecz
p o lsk o śc i „tych je d n o s te k czy g ru p lu d n o śc i, k tó ry c h
przodkow ie poczuw ali się do przynależności narodow ej lub
k u ltu ra ln e j polskiej” o raz podobnej akcji n a polu w yznaniow ym ,
„związanej z pow rotem do w yznań sw ych ojców, tj. konw ersji
z w y zn an ia i obrządków n ie ła c iń sk ic h n a w yznanie i obrządek
rzym sko-katolicki”. Głównym celem była polonizacja praw o­
sław ia n a C hełm szczyźnie i P odlasiu oraz przeprow adzenie
ru c h u tzw. szlach ty zagrodow ej n a teren ie Galicji W schodniej.
T ą o s t a t n i ą a k c ją k ie r o w a ł p o c z ą tk o w o S e k r e t a r i a t
Porozum iew aw czy P o lsk ich O rg an izacji S p o łeczn y ch we
Lwowie, a od lutego 1938 r. K om itet do sp ra w Szlachty
Zagrodowej n a W schodzie K raju .251
S e k re ta ria t Porozum iew aw czy Polskich O rganizacji Spo­
łecznych we Lwowie pow ołany został najw cześniej, bo 23 listo ­
p a d a 1935 r. n a z e b ra n iu , k tó re m u przew odniczył ów czesny I
w icem inister sp ra w w ojskow ych gen. bryg. J a n u s z G łuchow ski,
z aś uczestniczyli w nim - ja k o założyciele S e k re ta ria tu -
ów czesny w ojew oda lwowski W ładysław B elina-Prażm ow ski
oraz dow ódcy O kręgów K orpusów : we Lwowie - gen. bryg.
A lek san d er Litwinowicz, w P rzem yślu - gen. bryg. W acław
Scaevola-W ieczorkiew icz, w B rześciu n a d B ugiem - gen. bryg.
C zesław Ja rn u sz k ie w ic z oraz w L ublinie - gen. bryg. M ieczysław
S m oraw iński. Celem u tw o rze n ia SPPOS było w zm ocnienie
p o lsk ich wpływów n a W schodnich K resach Rzeczypospolitej
260 P. Stawecki, N astępcy Kom endanta. Wojsko a polityka w ew n ętrzn a Drugiej
Rzeczypospolitej w latach 1935-1939, W arszaw a 1969, s. 200-201.
261 A. Chojnowski, Koncepcje, s. 226-228.

138
i o b ro n a polskiego s ta n u p o s ia d a n ia w Galicji W schodniej.262
W z e b ra n iu tym wzięli u d ział przedstaw iciele 25 organizacji,
n a to m ia s t w ym ienieni wyżej generałow ie oraz w ojew oda
lwowski obecni n a nim byli w c h a ra k te rz e gości, choć w łaśnie
gen. Litwinowicz został pierw szym przew odniczącym SPPOS we
Lwowie.263
O pinie gen. Sm oraw ińskiego w spraw ie skom plikow a­
n y c h sto su n k ó w narodow ościow ych n a W ołyniu zostały
przedstaw ione w jego obszernym m e ld u n k u z 10 s ie rp n ia 1936
r . , ad reso w an y m do In sp e k to ra Armii, gen. dyw. S ta n isław a
B u rh a rd t-B u k a ck ie g o .264 Z arysow any w n im o b raz był bardzo
niepokojący. D ow ódca O kręgu K o rp u su p isa ł m .in.: „KPZU
i OUN m im o całkow icie od m ien n y ch założeń ideologicznych id ą
- i ile chodzi o akcję a n ty p a ń stw o w ą i przygotow anie form alnego
p o w sta n ia je d n y m frontem , przy czym żywiołem kieru jący m -
m oże n a w e t bez św iadom ości tego - po stro n ie KPZU j e s t OUN.
(...) Tzw. k o rd o n S okalski rzekom o odgradzający W ołyń od
wpływów ideologii U kraińców m ało p o lsk ich od d a w n a nie
istnieje, a cały r u c h n a W ołyniu kierow any je s t ze Lwowa
zarów no organizacyjnie, ja k i finansow o przy dużej pom ocy
e m isa riu szy OUN z Czechosłow acji. 265 S m oraw iński
obaw iał się, że lu d n o ść p o sia d a b ro ń i stale się dozbraja,
a u to ry te t w ładz u p a d ł bardzo n isk o oraz że - w tej sy tu acji -
pow stanie w yb u ch n ie przy gw ałtow nym n a ra s ta n iu u k raiń sk ie j
działalności w yw rotow ej.266
Przygotow ując akcję tw orzenia szlach ty zagrodowej
w ychodzono z założenia, że więzy krw i szlacheckiej przełam ią
podziały narodow e i w yznaniow e. Szacow ano, że w w oje­
wództwie lw ow skim i stan isław o w sk im zam ieszkuje około

262 G. Mazur, Życie polityczne polskiego Lw ow a 1918-1939, Kraków 2007,


s. 331; A. Chojnowski, Koncepcje, s. 214, tam że drobny błąd: gen. Głuchow ski
nie był, dow ódcą OK X Przemyśl, bowiem w październiku 1935 r. został
w icem inistrem i pełniąc to stanow isko występował ju ż n a zebraniu
założycielskim SPPOS. L. Wyszczelski, W obliczu wojny, s. 457, pisze, że gen.
Michał Karaszewicz-Tokarzewski, dow ódca OK Lwów, m iał koordynować tę
działalność n a terenie M ałopolski W schodniej.
263A. Chojnowski, Koncepcje, s. 214; G. Mazur, Życie, s. 331.
264 P. Stawecki, Polityka w ołyńska H enryka Józew skiego w św ietle nieznanych
źródeł z lat 1935-1936, „Przegląd W schodni”, 1997, n r 13, s. 197-209.
MS
Tamże.
266Tamże, s. 198-200; R. Potocki, Polityka p a ń stw a polskiego wobec
zagadnienia ukraińskiego w latach 1930-1939, Lublin 2003, s. 155.

139
300 tys. szlachty zagrodow ej, w województwie ta rn o p o lsk im 80
ty s., w województwie w ołyńskim 150 tys., w województwie
poleskim 100 tys., a w województwie now ogródzkim i w ileńskim
250 tys. To w łaśn ie o n a m ia ła zwiększyć polski s ta n p o sia d a n ia
n a K resach W schodnich. P ierw szą inicjatyw ą w tym k ie ru n k u
było w łaśn ie utw orzenie SPPOS we Lwowie, n a s tę p n ie 17
p aźd ziern ik a 1937 r. odbył się we Lwowie zjazd organizacyjny
szlach ty zagrodow ej. Na W ileńszczyźnie akcję od 1936 r.
prow adził dow ódca OK III G rodno gen. bryg. F ran ciszek
Kleeberg, a n a Nowogródczyźnie dow ódca OK IX B rześć n a d
B ugiem , gen. Czesław Jarn u szk iew icz. G en Sm oraw iński
najpóźniej rozpoczął tę akcję, z aś 25 lutego 1938 r. pow ołany
zo stał K om itet do sp ra w S zlachty Zagrodowej n a W schodzie
P olski, n a czele k tó reg o s ta n ą ł I w ic e m in ister sp ra w
w ojskow ych, gen. J a n u s z G łuchow ski. W lutym 1939 r. działało
450 kół, sk u p ia ją cy c h 41 tys. członków szlach ty zagrodowej ,267
W d n iu 11 g ru d n ia 1936 r. pow ołano do p ra c
kolonizacyjnych (a ściślej - polonizacyjnych) przy DOK II
K o m itet K oord y n acy jn y , n a czele k tó re g o s ta n ą ł gen.
Sm oraw iński. A rm ia zaangażow ała się w te n sp osób w n a w ra ­
can ie siłą p raw osław nych n a katolicyzm . W ychodzono z zało­
żenia, że w szyscy p raw o sław n i m ieszk ań cy tych teren ó w s ą
zruszczonym i Polakam i, przyw rócenie ich do katolicyzm u
będzie więc oznaczało zarazem ich pełen pow rót do polskości, do
n a ro d u polskiego. Od ra z u trz e b a pow iedzieć, że był to gruby
błąd . A kcja ta m ia ła m iędzy in nym i n a celu likw idację cerkw i
i k ap lic p raw osław nych n a C hełm szczyźnie. Rozpoczęły się też
d z ia łan ia rew indykacyjne n a W ołyniu.268269 Podobne kom itety
p o w stały też przy in n y ch DOK, a ich odpow iednikiem n a
s z c z e b lu c e n tr a ln y m był K o m itet K o o rd y n a c y jn y p rzy
W ojskowym In sty tu cie N aukow o-O św iatow ym w W arszaw ie.
Z ebranie organizacyjne K om itetu K oordynacyjnego przy
DOK II odbyło się 4 czerw ca 1937 r. w L ublinie.259 W sk ła d
K om itetu K oordynacyjnego w eszło p o n a d 20 organizacji

267L. Wyszczelski, W obliczu wojny, s. 457.


268L. Wyszczelski, W obliczu wojny, s. 457; A. L. Sowa, s. 61; W. Kozyra,
Adm inistracja w ojew ódzka, s. 30-33; R. Tomczyk, Ukraińskie Zjednoczenie
Narodowo-Demokratyczne 1925-1939, Szczecin 2006, s. 254; R. Potocki,
Polityka, s. 166.
269M. Papierzyńska-T urek, M iędzy tradycją a rzeczyw istością. Państw o wobec
p ra w o sła w ia 1918-1939, W arszaw a 1979, s. 260-261.

140
społecznych Lubelszczyzny i W ołynia, rep re z en tu ją c y c h p o lsk ą
lu d n o ś ć ty c h regionów . O rg a n e m K o m itetu był sz ta b
Sam odzielnego R eferatu B ezpieczeństw a W ojennego DOK II n a
czele z ppłk. dypl. Z ygm untem K rogulskim .270 W składzie
K om itetu znaleźli się, oprócz gen. Sm oraw ińskiego, k tó ry był
jego przew odniczącym : pom ocnik dowódcy OK II p łk dypl.
S tefan Iw anow ski, szef sz ta b u OK II p p łk dypl. W acław
Budrew icz, kierow nik Sam odzielnego R eferatu B ezpieczeństw a
W ojennego DOK II p p łk dypl. Z ygm unt K rogulski, kierow nik
Sam odzielnego R eferatu O św iaty S ztab u DOK II k p t. W iesław
Ż a rsk i (jednocześnie s e k re ta rz K om itetu), ja k o delegaci
związków zgrupow anych w Kom itecie K oordynacyjnym : dyr.
inż. F. G adom ski (Związek Strzelecki - Lublin), F ed eracja
W ojew ódzka P olskich Zw iązków O brońców Ojczyzny (PZOO)
L ublin - d r W. Drożdż, F ed eracja W ojew ódzka PZOO W ołyń - dr
H abich, kpt. F ra n cisz ek M ajlich - Zw iązek Rezerw istów O kręgu
Lublin, m gr Alfred P iecuch - Kolejowe Przysposobienie
W ojskowe O kręgu R adom , k p t. A ntoni Szulc i E dw ard Miller -
Pocztowe P rzysposobienie W ojskowe w Lublinie, M aria H ań sk a,
p a n i R olińska - P rzysposobienie W ojskowe Kobiet do O brony
K raju, W an d a G rochow ska - Zw iązek P racy O byw atelskiej
Kobiet n a W ołyniu, dyr. T ad eu sz M oniew ski - Zw iązek
H arcerstw a Polskiego, Leopold A dam iec - Zw iązek H a rcerstw a
Polskiego n a W ołyniu, J . B ober - Zw iązek S traży Pożarnych
w Lublinie, S ta n isław K rasiń sk i - Zw iązek S traży P ożarnych n a
W ołyniu, J a n C zystow ski - Zw iązek Legionistów Polskich
O kręgu W ołyń, S tefan Lelek - Zw iązek Peow iaków O kręgu
Lublin, kp t. J a n C h ro b a k - Polski C zerw ony Krzyż O kręgu
W ołyń, H. K rasiń sk i - Liga O brony Przeciwlotniczej i Przeciw ­
gazowej n a W ołyniu, d r J a n M odrzew ski i re je n t Sm ólski - Liga
M orska i K olonialna O kręgu L ublin, W ładysław K łopotow ski -
Zw iązek b. O chotników Arm ii Polskiej w Lublinie, dyr. Kazim ierz
N iżyński - Tow arzystw o Przyjaciół Zw iązku Strzeleckiego
w Lublinie, Piotr Nowicki - Zw iązek O sadników W ojskow ych n a
W ołyniu, M ichałow ski - P olska M acierz S zkolna n a W o ły n iu .271
W s k ła d z ie K o m ite tu K o o r d y n a c y jn e g o z n a le ź li s ię

M. Siwicki, Dzieje konfliktów polsko-ukraińskich, t. 1, W arszaw a 1992,


s. 88.
271
M. Siwicki, t. 1, s. 93-94; L. Kuprianowicz, Moniewski Tadeusz, w: Słow nik
biograficzny m iasta Lublina, pod red. T. Radzika, J . S k arb k a i A. A. W itusika,
t. 1, Lublin 1993, s. 187-189.
141
p rz e d s ta w ic ie le w ojew odów lu b e ls k ie g o i w o ły ń sk ie g o ,
kurato rió w , Zw iązku N auczycielstw a Polskiego, Katolickiego
U n iw e rsy te tu L ubelskiego o raz m iejscow ych org an izacji
społecznych i politycznych. Na z e b ra n iu organizacyjnym
obecny był też kierow nik S e k re ta ria tu Porozum iew aw czego
Polskich O rganizacji Społecznych we Lwowie, m jr dypl. Ludw ik
D om oń.
Celem K om itetu było pow strzym anie rozw oju ru c h u
u k raiń sk ieg o , przy rów noczesnym p o szerzan iu i w zm ocnieniu
polskiego s ta n u p o sia d a n ia. Poniew aż chodziło o tere n y
n ad g ra n icz n e , to celem w ładz w ojskow ych było w zm ocnienie
siły m ilitarnej i gotowości p a ń s tw a do wojny. D ziałaniom
o rg a n iz a c ji p rz y św ie c a ło h a s ło „p o w ro tu do p o lsk o ś c i
w szystkiego, co było polskie”. Przyjm ując, że m iejscow a lu d n o ść
p raw o sła w n a w cześniej była lu d n o śc ią po lsk ą, a praw osław ni
m ieszk ań cy C hełm szczyzny byli „zniszczonym i P olakam i”,
p o stanow iono zm usić j ą do pow rotu do w iary i tradycji
przodków , m ieli podlegać stopniow ej polonizacji i zm ianie
w yznania, co było jed n y m z w a ru n k ó w tego pierwszego.
Je d y n y m i odizolow anym i od reszty obyw ateli m ieli być ludzie
zw iązani z ru c h e m k o m u n isty czn y m lu b n a c jo n a lista m i
u k ra iń sk im i. Tow arzyszyło te m u b ru ta ln e z m u sz a n ie do zm iany
w yzn an ia oraz b u rze n ie św iątyń p ra w o sła w n y c h .272
Na ziem i chełm skiej a k c ją polonizow ania C hełm szczyzny
kierow ali b ezpośrednio kolejni dow ódcy 3 Dywizji Piechoty
Legionów, gen. bryg. B ru n o n O lbrycht oraz płk M arian
T urkow ski (od 21 V 1938 r.). K om itet K oordynacyjny s ta ł n a
sta n o w isk u , że w szyscy praw o sław n i m ieszk ań cy C hełm szczy­
zny s ą „zniszczonym i P olakam i”. A kcja w ym ierzona więc była
w k ie r u n k u z m ia n y p rzez n ic h religii i p rz e jśc ia n a
rzym skokatolicyzm , co - ja k ro zu m ian o - oznaczało też pełny
pow rót do narodow ości polskiej. W ra m a c h prow adzonych
d ziałań w czerw cu i lipcu 1938 r. (kulm inacyjny p u n k t całej
akcji przy p ad ł n a lato 1938 r.) zlikw idow ano 127 religijnych
obiektów praw osław nych, w tym 91 cerkw i, 10 kaplic i 26
dom ów m odlitew nych. Do ich b u rz e n ia używ ano je d n o s te k
KOP, stra ż y pożarnej i pododdziałów saperów . Te w ysiłki kół
w ojskow ych nie przyniosły spodziew anych efektów, bowiem
272 M. Papierzyńska-T urek, M iędzy tradycją a rzeczywistością, s. 261-262;
M. Nowak, Narodowcy i Ukraińcy. Narodowa Demokracja wobec m niejszości
ukraińskiej w Polsce 1922-1939, G dańsk 2007, s. 234.

142
w edług oficjalnych, zapew nie zaw yżonych d an y ch , zaledwie
10% l u d n o ś c i p r a w o s ła w n e j p r z e s z ło n a w y z n a n ie
rzym skokatolickie.273 Z resztą, ja k pisze W aldem ar Kozyra,
„akcja ta faktycznie z a ła m a ła się w w yniku oporu lu d n o śc i
praw osław nej i coraz bardziej n iechętnej w obec niej znacznej
części sp o łe c z eń stw a polskiego. W ładze p a ń stw o w e nie
o d stąp iły je d n a k od niej, a jed y n ie zm ieniły sposoby i form y jej
realizacji”.274 Gen. K asprzycki w d n iu 1 kw ietn ia 1939 r. w ydał
rozkaz n a k a z u ją c y zm ianę postaw y w ojska w obec lu d n o ści
u k ra iń s k ie j. U znaw ał w n im m n ie jsz o ść u k r a iń s k ą za
n a s ta w io n ą lojalnie w obec polskiej racji s ta n u - był to czytelny
sygnał d la w ojska do za n ie c h a n ia dalszej podobnej działalności,
w ym ierzonej w lu d n o ść p raw o sła w n ą .275 W ydarzenia, które
m iały m iejsce po w y b u ch u wojny, udow odniły, że m niejszość
u k r a iń s k a nie b y ła je d n a k n a s ta w io n a lojalnie, je s t to je d n a k
zu pełnie in n e zagadnienie.
O prócz akcji rew indykacyjnej in n ą inicjatyw ą było
w sp o m n ia n e ju ż utw orzenie Zw iązku S zlachty Zagrodowej,
któ ry w p aźd ziern ik u 1938 r. liczył około 8 tys. członków . Mieli
oni pro sić m iejscow ych księży p raw osław nych o n aw rócenie n a
katolicyzm . Nie przyniosło to je d n a k trw ałego re z u lta tu .276
A kcja rew indykacyjna n a W ołyniu była p ro w ad zo n a
w tym sam ym czasie, co rozpoczęte w tedy a ta k i n a wojewodę
Józew skiego i g ru p ę „B iuletynu Polsko-U kraińskiego”. S p raw a
odw ołania go była d la kół w ojskow ych o tyle tru d n a , że
m ianow ał go sam , zm arły niedaw no przecież, m a rsz a łe k Jó zef
P iłsudski. Do w yborów w 1935 r. tak że E dw ard Rydz-Śm igły
uw ażał narodow ościow ą politykę H. Józew skiego n a W ołyniu za
s łu s z n ą i praw idłow ą oraz udzielał m u swego p o parcia. O bu
polityków łączyły d o b re s to s u n k i tow arzyskie. S y tu a c ja
zm ieniła się po w yborach. Z aczął on krytykow ać działalność
wojewody, co spow odow ało, że tym bardziej przeciw ko
Jó zew sk iem u zaczęły w ypow iadać się i ta k n ie c h ę tn e m u koła
w ojskow ych, zw łaszcza z W ołynia, k tó re w spierał m in iste r
s p ra w ie d liw o ś c i W ito ld G ra b o w s k i o ra z s p o r a c z ę ś ć 73
73 L. Wyszczelski, W obliczu wojny, s. 457-458; A. Chojnowski, s. 230-231;
M. Siwicki, t. 1, s. 135-140; W. Kozyra, Administracja, s. 31; tenże,
Wojewodowie, s. 187; R. Potocki, Polityka, s. 155-167.
W. Kozyra, Wojewodowie, s. 187.
L. Wyszczelski, W obliczu wojny, s. 458.
T. Snyder, Tajna wojna, s. 216.

143
sp o łeczeń stw a w ołyńskiego, w tym tam tejszy ch osadników ,
przeciw nych dotychczasow ej polityce pozyskiw ania U kraińców ,
a szczególnie środow iska endeckie n a czele z m ieszkającym tam
gen. M arianem J a n u s z a jtis e m .277
O statecznie odw ołanie Józew skiego n a stą p iło w kw ietniu
1938 r., a pow odem jego dym isji były ż ą d a n ia dowódcy DOK II,
gen. Sm oraw ińskiego, k tóry chciał rozszerzyć p ro w ad zo n ą n a
C h e łm s z c z y ź n ie a k c ję n a t e r e n W o ły n ia .278 B io g r a f
H. Józew skiego - J a n Kęsik - pisze, iż przyczyną odw ołania
wojewody był ra p o rt dow ódcy OK II złożony do m in is tra sp raw
w ojskow ych gen. K asprzyckiego.279 N a to m iast w sw oich
w sp o m n ien iach H. Józew ski n a p isa ł, „(...) iż z chw ilą, kiedy
doszedłem do p rz e k o n a n ia , że nic się nie d a zrobić, pojechałem
do W arszaw y, zam eldow ałem się u p re m ie ra i m in is tra sp raw
w ew nętrznych gen. Sław oja-Składkow skiego i złożyłem n a jego
rę c e d y m isję ze s ta n o w is k a w ojew ody w o ły ń sk ie g o ”.280
Faktycznie więc polityka Józew skiego n a W ołyniu nie znalazła
u z n a n ia w oczach tam tejszego sp o łeczeń stw a polskiego,
b iu ro k racji, K ościoła katolickiego, w ojska, k tó re zaczęły
prow adzić in n ą , w gru n cie rzeczy n a ro d o w ą politykę, a gen.
S m oraw iński w tym p rzy p a d k u s ta ł się je d n ą z czołowych
p o sta c i re p re z en tu ją c y c h te siły.281 Było to zarazem odejście od
koncepcji, k tó re Józew ski próbow ał wcielić w życie przy
p o p a rc iu m a rs z . P iłsu d sk ie g o , b u d o w y sw ego ro d z a ju
p o ro z u m ie n ia p o lsk o -u k ra iń sk ie g o . Jó zew sk i objął te ra z
analogiczne stan o w isk o wojewody łódzkiego.282 B ardzo o strą , ale
też s łu s z n ą opinię n a te n te m a t sform ułow ał R. Torzecki, pisząc:
„(...) w ładze w ojskow e, ja k n p . dow ódca OK n a Wołyń,
przeszk ad zały Jó zew sk iem u w jego polityce, a po śm ierci
P iłsudskiego s ta ł się on w ykonaw cą polityki endecji. G enerał
S m oraw iński był najjask raw szy m przykładem tej linii, k tó rą

277A. Chojnowski, Koncepcje, s. 232-233; W. Mędrzecki, Inteligencja p o lska na


Wołyniu w okresie m iędzyw ojennym , W arszaw a 2005, s. 218-220; W. Pobóg-
Malinowski, N ajnow sza historia polityczna Polski, t. II: 1914-1939, Londyn
1985, s. 826-827.
278A. Chojnowski, Koncepcje, s. 234; J . Kęsik, Wrocław 1995, s. 148.
27\J. Kęsik, s. 148.
280H. Józew ski, Zam iast pam iętnika, „Zeszyty Historyczne” (Paryż), 1982, z. 60,
s. 88.
281A. Chojnowski, Koncepcje, s. 234.
282Kto b ył kim, s. 151-152.

144
zaaran żo w ał m in iste r sp ra w w ojskow ych K asprzycki, a popierał
m a rsz a łe k Rydz-Śm igły, którzy znajdow ali p o parcie w terenie.
T rzeba stw ierdzić, że byli to a d m in istra to rz y wojskowi, a nie
politycy. Nie rozum ieli zu pełnie ta k ic h polityków j a k Józew ski.
Nie w y sta rc z a ła tu desy g n acja Jó zefa P iłsudskiego”.283
J. Kęsik p isa ł o polityce Józew skiego w sposób n a s tę p
jący: „Na tle polityki narodow ościow ej Drugiej Rzeczypospolitej
p rogram w ołyński H en ry k a Józew skiego był najbardziej zw artą,
całościow o d o p ra c o w a n ą k o n c e p c ją u ło ż e n ia s to s u n k ó w
z m n iejszo ścią u k ra iń s k ą , aczkolw iek dotyczył on tylko jednego
województwa. Z jed n ej stro n y czerpał z historycznej sp u ścizn y
epoki jagiellońskiej, tradycji zgodnego w spółżycia w ielu nacji
w obrębie w ielonarodow ego p a ń stw a , a z drugiej zaś naw iązyw ał
do program ów federacyjnych, fu n k cjo n u jąc y c h w m yśli poli­
tycznej obozu liberalno-lew icow ego od drugiej połowy XIX w. Na
tle całej p le ja d y a d m in is tra to ró w i p o lity k ó w o k re s u
m iędzyw ojennego w ojew oda w ołyński bodaj najm ocniej a k c e n ­
tow ał w agę sto su n k ó w narodow ościow ych d la zew nętrznego
fu n k cjo n o w an ia p a ń stw a . „E k sp ery m en t w ołyński” Jó z e ­
w skiego był najw ięk szą i najbardziej k o n se k w e n tn ą - przy
zasto so w an iu różnorodnej palety środków realizacyjnych -
p ró b ą rozw iązania kw estii u k raiń sk ie j w Polsce. Co więcej,
p r ó b ą u w z g lę d n ia ją c a m ię d z y n a ro d o w y k o n te k s t tego
za g ad n ie n ia ”.284
W d n iu 13 w rześn ia 1937 r. n a konferencji w K u rato riu m
O kręgu Szkolnego Ł uck w R ów nem gen. M. S m oraw iński
ponow nie sprzeciw ił się działaniom wojewody H. Józew skiego.
Tym razem jego zdaniem o porażce ek sp ery m en tu w ołyńskiego
św iadczył s p a d e k o d se tk a lu d n o śc i polskiej n a W ołyniu. Obie
populacje, p o lsk a i u k r a iń s k a rosły, ale rodziny u k ra iń s k ie
m iały więcej dzieci. S m oraw iński uw ażał kw estie dem ograficzne
ze ściśle zw iązane z bezpieczeństw em k ra ju , a je d n o ro d n o ść
n aro d o w ą za m etodę jego za g w aran to w an ia.285

R. Torzecki, Stosunki polsko-ukraińskie od epoki unii lubelskiej do 1945


roku, w: Europa Nieprowincjonalna. Przemiany na ziem iach wschodnich
d a w n ej R zeczypospolitej (Białoruś, Litwa, Łotwa, Ukraina, w schodnie
pogranicze III R zeczypospolitej Polskiej) w latach 1772-1999, pod red.
K. Jasiew icza, W arszawa 1999, s. 341.
284 M. Gałęzowski, H enryk Jó zew ski „Olgierd”, „Zeszyty Historyczne”, 2004,
z. 150, s. 107; J . Kęsik, s.9 1 .
285T. Snyder, Tajna wojna, s. 211.

145
W szystkie te pociągnięcia m iały za cel popraw ienie s ta n u
bezpieczeństw a n a Lubelszczyźnie, w obec zbliżającej się wojny.
Na konferencji w Lublinie 23 lutego 1939 r., pośw ięconej
sp raw o m narodow ościow ym , przyjęto p la n „popraw ienia
bezpieczeństw a” terenów n a d b u ż a ń s k ic h i C entralnego O kręgu
Przem ysłow ego, poprzez tw orzenie b astio n ó w polskości, które
otaczałyby osiedla u k ra iń sk ie . Przyjęto założenie, że do k o ń c a
1941 r. w szyscy U kraińcy - to znaczy 557 osób - z o s ta n ą
u s u n ię c i ze służby publicznej n a Lubelszczyźnie. Ich lista
o b ejm o w ała n a w e t oso b y z a tru d n io n e w U bezpieczalni
Społecznej czy szp italu p sy chiatrycznym w C hełm ie.286

Gen. M. Sm oraw iński, dowódca DOK II Lublin, towarzyszy marszałkowi


Edwardowi Śmiglemu-Rydzowi podczas wizytacji Lublina w r. 1939.
N ie d łu g o po o trz y m a n iu p rz e z S m o ra w iń s k ie g o
n o m in acji n a dow ódcę OK II Lublin zm arł J . P iłsu d sk i, a p ia ­
sto w an e przez niego do tej pory stan o w isk o G eneralnego
In sp e k to ra Sił Zbrojnych objął gen. dyw. E dw ard Rydz-Śmigły,
zaś m in is tra sp raw w ojskow ych gen. dyw. T a d e u sz K asprzycki.
Po 1935 r. zm ienił się też za k re s k o m petencyjny DOK, a spraw y
te regulow ała In s tru k c ja org an izacy jn a DOK n a stopie
pokojowej z 15 lutego 1936 r. W sk ła d DOK w chodzili od tej pory
aż do w y b u ch u wojny: dow ódca w raz ze swoim z a stę p c ą
i p o m o cn ik iem o raz szefem s z ta b u i k w a te rm istrz e m .
286A. L. Sowa, s. 64.

146
K w aterm istrzow i po d p o rząd k o w an e zostały szefostw a
w ojsk i służb oraz dow ódca O brony Przeciw lotniczej z oficerem
sz ta b u - początkow o ja k o p.o. był n im p p łk L ucjan W ładysław
Ł uszczew ski, a n a s tę p n ie p łk J a n Z a łu sk a .237 Szefowi s z ta b u
DOK podlegał sz ta b oraz k w a te rm istrz i jego pion. Sztab DOK
sk ła d a ł się z n a s tę p u ją c y c h wydziałów: m obilizacyjnego (ppłk
C zesław K onw erski), z referatam i: ogólny, m ateriałow y, koni
i ś ro d k ó w p rz e w o z o w y c h , o fic e ró w k a d r y o k ręg o w e j,
a d m in istra c ji, rezerw podoficerskich i szeregowców, zasobów
terenow ych, u z u p e łn ie ń p rzem y słu w ojennego oraz k an celarii
m obilizacyjnej; w ydziału ogólnego, z referatam i: ogólno-
organizacyjnym , w yszkolenia i ośw iatow ym ; oraz sa m o ­
dzielnych referatów : bezp ieczeń stw a (w jego sk ła d w chodziły
referaty służby w ew n ętrzn ej, b ezp ieczeństw a terenow ego i sp o ­
łeczny), inform acyjnego (referaty: k o n trw yw iadu, ochrony,
przeciw w yw rotow y), p e rs o n a ln e g o i k a n c e la rii ogólnej.
N a to m ia s t k w a te rm is trz o w i p o d le g a ł d o r a d c a p ra w n y ,
sam o d zieln y re fe ra t z a o p a trz e n ia (w sk ład zie referatów :
w yszkolenia, kw aterm istrzow skiego, ogólnego, zao p atrzen ia,
zasobów terenow ych i k a n c ela rii m obilizacyjnej) oraz szefowie:
u z b ro je n ia (z podległym i sk ła d n ic am i u z b ro je n ia m jr Karol Jó zef
M odrawy), s a n ita rn y (ze szpitalam i, sa n a to ria m i i g a rn i­
zonow ym i iz b a m i c h o ry c h p łk B o le sła w B łażejew sk i),
in te n d e n tu ry (ze sk ła d n ic am i in te n d e n tu ry p łk Kazimierz
Partyka), sap eró w i fortyfikacji (ze sk ła d n ic am i saperskim i),
łączn o ści (ze sk ła d n ic a m i sp rz ę tu łączności), sam ochodow y
(z p lu to n e m przewozowym) oraz tab o ró w i re m o n tu (mjr
S ta n isław Olgierd Królikowski), w etery n arii (pik J a n W ajda),
b u d o w n ictw a w ojskow ego (mjr T om asz Sagan).287288 J a k pisze
L. W yszczelski, „szefowie słu żb OK odpow iadali za działalność
a d m in istra c y jn o -te c h n ic z n ą w swoim obszarze działalności,
m ają c w dyspozycji podległe im rejony a d m in istra c y jn e służb
(najczęściej 3-4). Te z kolei p o sia d a ły organy w ykonaw cze
w postaci: sk ład n ic, m agazynów , zakładów nap raw czy ch czy
w arsztató w u słu g o w y ch ”.289
Dow ódcy O brony Przeciw lotniczej podlegał sz ta b i z n a j­
d u jąc e się w O kręgu K o rp u su form acje tej broni. Kierownikowi
287 L. Wyszczelski, W obliczu wojny. Wojsko Polskie 1935-1939, Warszawa
2008, s. 79-82; IMGS: B 185 A -rei. Tadeusza Alf-Tarczyńskiego, k. 1.
288 L. Wyszczelski, Wobliczu wojny, s. 80-83.
289 Tamże, s. 83.

147
Okręgowego U rzędu W ychow ania Fizycznego i P rzysposobienia
W ojskowego - był n im p p łk W ładysław Cieplew ski - po d p o ­
rządkow any był Okręgowy O środek W ychow ania Fizycznego
i form acje O brony N arodowej. W sk ła d służby d u sz p aste rsk iej
OK wchodził: d ziek an w yzn an ia katolickiego i ew en tu aln ie
w yznania praw osław nego, proboszcz w y z n a n ia ew angelickiego
i ra b in w yzn an ia m ojżeszow ego.290
W ym ienić trz e b a jeszcze k o m en d ę m ia s ta L ublina,
w składzie k o m e n d a n ta , płk. E m ila W ojciecha C zaplińskiego
i trz e ch oficerów oraz trz y n a ście Pow iatow ych, a od 1938 r.
Rejonow ych K om end U zu p e łn ie ń .291

^IIicc$ysiAu> i>mor 5 1\
najpokorniej upadając 6o HJtóp £S|qs]cj
jiroiątoblunośd.btaga o togosfanncństtoo
Olpostolskio ) obpustcm jupetnym na cjobjinę
śmierci, nau>ot i u>tcby, cjby. nie mogqc się
toyspowiabać i prjyiąć JSomunji ś w ię t e j .
skruszony jawejtuii ustami lub sercem
jajswiętsje Bgmię H « ? u s .+ + + +•♦• + +
^Ż. ..
■v <4

/, /U
;
Tekst błogosławieństwa papieża Piusa XI z odpustem zupełnym n a godzinę
śmierci; w r. 1938 przywiózł je generałowi z Rzymu biskup lubelski.

VII. W kam panii wrześniowej

Rok 1939 przyniósł Polsce ro sn ą c e zagrożenie w ojną. Dla


sp o łeczeń stw a zagrożenie ze stro n y Niemiec sta ło się szcze­
gólnie w idoczne, kiedy polski m in is te r sp ra w zag ran iczn y ch
Jó z ef B eck wygłosił w Sejm ie przem ów ienie w d n iu 5 m a ja 1939
r. Było to ja s n e , poniew aż w tym m om encie w łaśn ie spraw y,

290 Tamże, s. 83-84.


291 Tamże, s. 85.
148
k tó re do tej pory były sk ry w an e w k a n c e la ria c h dyplom a­
ty c z n y c h i w o jsk o w y c h , w y sz ły n a ś w ia tło d z ie n n e .
Przem ów ienie to było odpow iedzią n a zerw anie przez k a n c le rz a
III Rzeszy, Adolfa H itlera, 28 kw ietn ia 1939 r. polsko-
niem ieckiego u k ła d u o n ieag resji z 26 sty c z n ia 1934 r. K ończąc
przed staw ien ie w szystkich sp ra w dyplom atycznych m in iste r
J . B eck pow iedział m iędzy innym i: „(...) D la p o rzą d k u zrobię
re su m e . M otywem d la zaw arcia takiego u k ła d u byłoby słowo
„pokój”, k tó re p a n k a n c le rz Rzeszy z n a c isk iem w swym
przem ów ieniu w ym ieniał. Pokój j e s t n a pew no celem ciężkiej
i w ytężonej p rac y dyplom acji polskiej. Po to, ab y to słowo m iało
r e a ln ą w arto ść, p o trzeb n e s ą dw a w a ru n k i : 1) pokojowe
zam iary , 2) pokojow e m eto d y p o stęp o w an ia. Jeżeli tym i dw om a
w a ru n k a m i Rząd Rzeszy isto tn ie się k ieru je w s to s u n k u do
naszego k ra ju , w szelkie rozm owy, re s p e k tu ją c e oczywiście
w ym ienione przeze m n ie u p rze d n io za sa d y , s ą możliwe. Gdyby
do ta k ic h rozm ów doszło - to Rząd Polski swoim zwyczajem
tra k to w a ć będzie zag ad n ien ie rzeczowo, licząc się z do­
św iadczeniam i o sta tn ic h czasów , lecz nie odm aw iając swej
najlepszej woli. Pokój je s t rzeczą c e n n ą i p o ż ą d an ą . N asza
g en eracja, skrw aw io n a w w ojnach, n a pew no n a pokój
zasłu g u je. Ale pokój, ja k praw ie w szystkie spraw y tego św ia ta
m a sw oją cenę, w ysoką, ale w ym ierną. My w Polsce nie znam y
pojęcia pokoju za w szelką cenę. J e s t tylko je d n a rzecz w życiu
ludzi, n a ro d ó w i p a ń stw , k tó ra je s t b ezcen n ą. Tą rzeczą je s t
h o n o r.”292
D la w szystkich ludzi bardziej zorientow anych w polityce
było oczywistym , że w yb u ch w ojny j e s t ju ż tylko k w e stią czasu.
Przygotow ania do o d p a rc ia niem ieckiej agresji były ju ż z re sz tą
w p ełn y m to k u i ludzie zajm u jący czołowe sta n o w isk a w a p a ra ­
cie w ładzy, a szczególnie w MSZ i w w ojsku, w p ełn i zdaw ali
sobie sp raw ę z sytuacji. L atem 1939 r. w Polsce w iedziano ju ż
pow szechnie, co w łaściw ie się szykuje. R odzina g e n e ra ła
w yjechała n a u rlo p do Św idnika, n a letn isk o przy Szkole
P odchorążych Lotnictw a, a więc nied alek o od L ublina. Syn
g en erała, J e rz y S m oraw iński, w sp o m in ał n a s tę p u ją c o o sta tn ie
dni s ie rp n ia 1939 r.: „Lato było u p a ln e , ojciec był zajęty przez
cały czas. Przyjeżdżał rzad k o i n a krótko. P am iętam , k rótko
przed w yb u ch em w ojny przyjechał sam o ch o d em , za nim lu za k
292 W obliczu wojny. Z prasy polskiej 1939 roku, wstęp i przedmowa A. Friszke,
Kraków 1984, s. 174-181.

149
z dw ójką koni. W yjechaliśm y k o n n o , konie szły rozpalone,
niosły ... Pykałem ojca po drodze, czy będzie w ojna. Twierdził, że
raczej tak , ale wierzył, że się obronim y. P rzypom inał ciężkie
chwilez naszej h isto rii i to, że je d n a k się P olska odrodziła m im o
tylu klęsk. P odjechaliśm y pod w ielką lipę, brzęczało od pszczół,
k o n isk a się spłoszyły, poniosły, sk o ń czy ła się rozm ow a.
W róciliśm y w ieczorem . C zekał ju ż łazik, ojciec w siadł, zaw arczał
silnik, odjechał. Kilka d ni później w y b u c h ła w o jn a ...”.293
O b sad ę p e rs o n a ln ą DOK II p rzed sam y m w ybuchem
w ojny stanow ili: d o w ó d c a -g e n . bryg. M ieczysław Sm oraw iński,
z a stę p c a dow ódcy - gen. bryg. J u liu s z Kleeberg, pom ocnik
dow ódcy - p łk dypl. Leon W acław Koc, szef s z ta b u - p łk dypl.
T ad eu sz W. A lf-Tarczyński, k w a te rm istrz - p łk dypl. W ładysław
Ignacy M ichalski. Z ad an iem dow ódcy O kręgu K o rp u su było
kierow anie n a jego te re n ie m obilizacją p o w szech n ą 3 Dywizji
Piechoty Legionów i w iększością 39 Dywizji Piechoty Rezerwy.
W licznych o śro d k a c h zapasow ych i p o z o sta ło śc iac h pułkow ych
form ow ano b a ta lio n y m arszow e oraz s ta ra n o się im prow izow ać
now e je d n o stk i. Ludzi zdolnych do w alki było pod d o sta tk ie m ,
nap ły w ający ch z re sz tą z całego k ra ju , n a to m ia s t problem
stanow iło ich uzb ro jen ie, u m u n d u ro w a n ie i w yżyw ienie.294
O kręg K o rp u su II m obilizow ał też je d n o s tk i, k tó re potem w eszły
w sk ła d Armii „P rusy”: 13 DP (dow ódca p łk dypl. W ładysław
Kaliński): dow ództw o i sz ta b dywizji, 44 i 45 pp, 13 p al (bez 3
dywizjonu), b a ta lio n sa p eró w w Rów nem , 43 pp (bez 2
b atalio n u ) w D u b n em , 2 b a ta lio n 43 pp w B ro d ach oraz 3
dywizjon 13 p a l w Ł u c k u .295
W p la n a c h operacy jn y ch polskiego dow ództw a, n a
w ypadek w ojny z N iem cam i, województwo lu b elsk ie m iało
w chodzić w tzw. „obszar krajow y”, podległy M in isterstw u S praw
W ojskow ych i stanow ić jed y n ie zaplecze fro n tu . Nie przew idy­
w ano w tedy m ożliw ości p rz e g ra n ia bitw y granicznej i k o ­
nieczności o p a rc ia fro n tu o śro d k o w ą W isłę.296
293L. Wiśniewski, Jeden z Katynia. Generał Mieczysław M. Smorawiński (1893-
1940), n r 2 2 z l5 - 2 1 V I 1989 r.
294 L. Głowacki, Działania wojenne na Lubełszczyżnie w roku 1939, Lublin
1976 (dalej cyt.: L. Głowacki, Działania), s. 13-14. Nieco inną obsadę
personalną DOK II Lublin, choć też niepełną, podaje L. Wyszczelski, W obliczu
wojny, s. 79-82.
295J. Wróblewski, Armia „Prusy" 1939, Warszawa 1986, s. 33.
296 Z. Mańkowski, Lata wojny i okupacji 1939-1944, w: Dzieje Lubelszczyzny,
1.1, pod red. T. Menela, Warszawa 1974, s. 793.

150
Na obszarze w ojew ództw a p rzed w ojną stacjonow ały dwie
dywizje piechoty: 3 dywizja p iechoty w Z am ościu, w składzie 7
i 8 p u łk i piechoty, 9 dyw izja piechoty w S iedlcach (32 i 34 p u łk
piechoty w Siedlcach), dw a p u łk i arty lerii ciężkiej (Chełm
i W łodaw a), dw a p u łk i kaw alerii (24 p u łk u ła n ó w w K raśn ik u i 2
p u łk strzelców k o n n y c h w H rubieszow ie) oraz L otnicza Szkoła
Podchorążych Rezerwy w Św idniku. Poza tym stacjonow ały ta m
n a s tę p u ją c e je d n o s tk i e k s te ry to ria ln e : k a d r a 9 b a o n u
p an cern eg o w Lublinie, szw adron zapasow y 12 p u łk u u łan ó w
w Z am ościu, k o m p a n ia telegraficzna w K rasnym staw ie oraz
m n ie jsz e je d n o s tk i. P o n a d to n a te re n ie L ubelszczyzny
zlokalizow ane zostały liczne ośro d k i zapasow e i odwodowe
N aczelnego W odza; p o d ty m w zg lęd em L u b e lsz c z y z n a
zajm ow ała po W arszaw ie i Lwowie trzecie m iejsce w k ra ju . Były
to p rzed e w szystkim ośro d k i d la 9, 18 i 13 Dywizji Piechoty,
W o ły ń s k ie j ( H r u b ie s z ó w ) , W ie lk o p o ls k ie j ( K r a ś n ik ) ,
Nowogródzkiej (Łuków) B rygad K aw alerii, 1 P u łk u Artylerii
Lekkiej w C h ełm ie, 3 D yw izjonu A rtylerii K onnej we
W łodawie i 2 Dyw izjonu Artylerii Konnej w Z am ościu, 2 p u łk u
saperów w P u ław ach , b ro n i p a n c ern e j i łączn o ści w Lublinie.
T am form ow ać się m ia ła 39 Dywizja Piechoty Rezerwy.
P o n a d to L u b e lsz c z y zn a s ta n o w iła w ażn y o śro d e k
zaopatrzeniow o-m agazynow y, gdzie zn ajd o w ała się fab ry k a
a m u n ic ji artyleryjskiej w K ra śn ik u , fa b ry k a a m u n ic ji m ało-
i średniokalibrow ej w Ja w id z u koło L ubartow a, fab ry k a
m ateriałó w w ybuchow ych (trotylu i p o n tra tu ) w K rasn y m ­
staw ie, fab ry k a m a se k przeciw gazow ych i d r u tu kolczastego
w sam y m Lublinie, dwie fabryki sam olotów (w Lublinie i Białej
Podlaskiej). Z najdow ały się ta m ró żn e d u że m agazyny
w ojskow e, z a ś liczne p rzed sięb io rstw a p rzem y słu spożywczego
p ro d u k o w ały n a rzecz w o jsk a .297To w szystko podlegało dowódcy
O kręgu K o rp u su , choć w m ia rę m obilizacji i in n y c h przygoto­
w a ń do w ojny je d n o s tk i odchodziły do sw oich m iejsc
przezn aczen ia, do sw oich a rm ii.298
Z kolei je śli chodzi o w ielkie je d n o s tk i W ojska Polskiego,
to u p rogu II w ojny światow ej - ja k p isz ą C. G rzelak i H. S tańczyk
- DOK II podlegały n a stę p u ją c e :

7 Tamże, s. 793.
29,1 Tamże, s. 794.
151
3 Dywizja Piechoty Legionów (dow ódca p łk M arian
T urkow ski), w składzie: 7, 8, 9 ppLegionów, 3 p al
Legionów i 3 dywizjon arty lerii ciężkiej; try b i term in
m obilizacji: po w szech n a, 31 VIII 1939, przydział
w ojenny do Armii „P rusy”;
13 Dywizja Piechoty (dow ódca p łk dypl. W ładysław
K aliński), w składzie: 43, 44, 45 pp, 13 pal, 13
dywizjon arty lerii ciężkiej; try b i term in m obilizacji:
alarm ow a, 13 VIII 1939, przydział w ojenny do Armii
„Prusy”, z tym , że w cześniej, w d n ia c h 13-31 VIII 13 DP
m ia ła być w łączo n a do K o rp u su Interw encyjnego,
któ ry m iał zajm ow ać W olne M iasto G d a ń sk , w przy­
p a d k u , gdyby d z ia ła n ia niem ieckie ograniczyły się do
p u c z u n a jego tere n ie i p róby w łączenia G d a ń sk a do III
Rzeszy;
27 Dywizja Piechoty (dow ódca gen. bryg. J u liu s z
D rapella), w składzie: 23, 24, 50 pp, 27 pal, tryb
i term in m obilizacji: alarm ow a, 13 VIII 1939, przydział
w ojenny do Arm ii „Pom orze”, z tym , że w cześniej,
w d n ia c h 13-31 VIII 13 DP m ia ła być w łączo n a do
K o rp u su Interw encyjnego;
38 Rezerw ow a Dywizja Piechoty (dow ódca p łk Alojzy
W ir-Konas), w składzie: 95, 97, 98 pp rez., 38 pal, 50
dywizjon arty lerii lekkiej, tryb i te rm in m obilizacji:
p o w sz e c h n a , 31 VIII 1939, przy d ział w ojenny:
początkow y O dw ód „Tarnów ”, o s ta te c z n y A rm ia
„K arpaty”, dyw izja ta p o w sta ła z w o łyńskich i pole­
sk ich je d n o s te k KOP;
39 Rezerw ow a Dywizja Piechoty (dow ódca gen. bryg.
B ru n o O lbrycht), w składzie: 93, 94, 95 p p rez., 51 pal,
81 dywizjon artylerii lekkiej, try b i te rm in m obilizacji:
p o w sz e c h n a, 31 VIII 1939, przy d ział w ojenny:
początkow y A rm ia „P rusy”, o sta te cz n y A rm ia „Lublin”;
W ołyńska P ó łbrygada O brony N arodowej, w składzie:
C hełm ski, K ow alski i Ł ucki p u łk i O brony N arodowej,
przydział w ojenny, ostateczn y : DOK II Lublin;
W ołyńska B ry g ad a K aw alerii (dow ódca p łk dypl. J u lia n
Filipowicz), w składzie: 19 i 21 p u łk u ła n ó w oraz 2 p u łk
strzelców k o n n y c h oraz 2 dyw izjon artylerii k o nnej,
try b i te rm in m obilizacji: alarm ow a, 13 VIII 1939 r.,

152
przydział w ojenny: A rm ia „Łódź”, G ru p a O peracyjna
„Piotrków”.299
W czasie d ziałań w ojennych gen. bryg. M ieczysław
S m oraw iński od pierw szych dni przebyw ał w Lublinie. J e d n a k
ju ż 3 w rz e śn ia gen. T a d e u sz K asprzycki, m in iste r sp raw
w ojskow ych, n a polecenie N aczelnego W odza m arsz. E. Rydza-
Śm igłego w ydał rozkaz przygotow ania obrony n a środkow ym
o d cin k u W isły m iędzy M odlinem i Sandom ierzem . D ow ódca OK
I w W arszaw ie gen. bryg. M ieczysław T rojanow ski (Ryś-
Trojanow ski) m iał b ro n ić o d c in k a północnego, od M odlina do
D ęblina, z w yłączeniem obu m ia st, n a to m ia s t dow ódca OK II
gen. S m oraw iński o d c in k a południow ego, od D ęblina do
S andom ierza, w raz z o b u m iejscow ościam i. Do jego dyspozycji
o d d an o W arszaw sk ą B rygadę P ancerno-M otorow ą, dow odzoną
przez płk. dypl. S te fa n a Roweckiego, k tó ra objęła odcinek od
D ęblina do Solca, z aś d ru g i odcinek, od Solca do S andom ierza,
po zo stał nieobsadzony. B rygada t a by ła w s ta d iu m organizacji,
p o n a d to n a te n od cin ek napływ ały oddziały żołnierzy z o śro ­
dków zapasow ych w K ra śn ik u i Lublinie. T ru d n o więc u z n a ć
linię obrony za w p e łn i przygotow aną do o d p a rc ia niem ieckiego
u d e rz e n ia . Do n ajp ilniejszych z a d a ń dow ódców odcinków
należało zorganizow anie obrony m ostów po obu s tro n a c h Wisły:
w W arszaw ie, Ś w idrach M ałych, B rzum inie, M aciejow icach,
D ęblinie, P u ław ach , Solcu, A nnopolu i S an d o m ierzu przed
niem ieckim i je d n o s tk a m i p a n c ern y m i oraz d y w ersantam i.
M iały być one b ro n io n e j a k najd łu żej i zniszczone dopiero
w o sta te cz n o śc i lu b n a rozkaz N aczelnego W odza. Siedziba
dow ódcy o d c in k a o brony W isły D ęblin - S andom ierz, gen.
Sm oraw ińskiego i jego sztab , m ieściła się w L ublinie.300 Obaj
generałow ie nie byli w s ta n ie w ykonać pow ierzonego im
z a d a n ia , a ro zk az te n p rze k ra cz a ł ich re a ln e m ożliwości.

99 C. Grzelak, H. Stańczyk, Kampania polska 1939 roku. Początek II wojny


światowej, Warszawa 2005, s. 95-99.
300 L. Głowacki, Działania, s. 14; S. Maksimiec, Armia „Lublin” we wrześniu
1939 roku, Warszawa 2006, s. 83;. Tekst rozkazu gen. Kasprzyckiego z 3
września w: P. Saja, Armia „Lublin" 1939, Toruń 2007, s. 62-63; T. Jurga,
Obrona Polski 1939, Warszawa 1990, s. 348-349; Wojna obronna Polski 1939.
Wybór źródeł, Warszawa 1968, s. 506-508. Szczegółowy opis działań broniącej
Sandomierza grupy „Sandomierz” i jej szlaku bojowego, autorstw a jej
dowódcy, ppłk. Antoniego Sikorskiego, zob.: A. Sikorski, Działania grupy
„Sandomierz" w czasie kampanii wrześniowej (6-19.9.1939), „Wojskowy
Przegląd Historyczny”, 1961, z. 2, s. 127-161.

153
Ich dotychczasow e obow iązki obejm ow ały m .in. organizow anie
z a o p atrz e n ia i u z u p e łn ie ń d la odw odów N aczelnego W odza,
u trz y m an ie p o rzą d k u i bezpieczeństw a, w sp ó łdziałanie z w ła­
d z a m i cyw ilnym i w z a k re s ie a d m in is tra c ji w ojskow ej.
D odatkow e zabezpieczenie około 250 km o d c in k a rzeki
w ym agało z aan g ażo w an ia odpow iednich oddziałów sa p e rsk ic h ,
artylerii przeciw lotniczej i przeciw pancernej oraz piechoty,
któ ry ch generałow ie T rojanow ski i S m oraw iński nie posiadali.
W d o d a tk u n a ty ła c h w alczących w ojsk zaczął pan o w ać coraz
w iększy c h a o s, u tru d n ia ją c y dow odzenie, oni sa m i nie byli
przygotow ani do p e łn ie n ia fu n k cji dow ódców liniow ych i nie
m ieli odpow iednio przeszkolonego s z ta b u .301 Tę opinię pod ich
a d re se m sform ułow ał a u to r jed n e j z dw óch m onografii arm ii
„Lublin”, Piotr S aja, ale w ydaje się, że je s t o n a przede w szystkim
krzyw dząca d la o b u generałów , którzy robili w szystko, co było
w tedy w ich m ocy, a m ożliw ości ich były nadzw yczaj skrom ne.
Takie sam e, niew ielkie m ożliw ości, p o sia d a ł dow ódca tej arm ii,
gen. T ad eu sz Piskor, tw o rz ą c y ją od po d staw . W ydaje się więc, że
form ułow anie kry ty czn y ch opinii pod a d re se m żołnierzy
i generałów k a m p a n ii w rześniow ej pow inno być dokonyw ane
bardzo ostrożnie.
Rozkazy o brony p rzed N iem cam i n a linii W isły w p ra k ty ­
ce nie w eszły w życie, bow iem po p o łu d n iu 4 w rz e śn ia N aczelny
Wódz wezwał do W arszaw y gen. dyw. T a d e u sz a P isk o ra i ro zk a ­
zał m u przejąć o bronę W isły oraz tw orzenie nowego zw iązku
operacyjnego - arm ii „Lublin”. Na jego m iejsce p o sto ju w ybrano
Lublin, gdzie znajdow ał się sz ta b DOK II; chodziło o szybkie
naw iązan ie k o n ta k tu z gen. S m oraw ińskim . Nowy zw iązek
operacyjny istn ia ł je d n a k tylko z nazw y, a jed y n y m zw iązkiem
taktycznym , ja k i p rze k a z an o do dyspozycji gen. Piskorow i, była
W a r s z a w s k a B r y g a d a P a n c e r n o - M o to r o w a p łk . d y p l.
S. Roweckiego.
O prócz niej trz o n e m arm ii „Lublin” b y ła s a p e rs k a g ru p a
m ostow a w P u ła w a c h oraz g ru p a „S andom ierz” dow odzona
przez ppłk. A ntoniego Sikorskiego. Łącznie w pierw szej fazie
a rm ia „Lublin” liczyła około 10 tys. żołnierzy, 18 dział i 26
działek przeciw lotniczych. T ak więc w ciągu p a ru dni gen.
P iskor przy pom ocy gen. Sm oraw ińskiego zorganizow ał w arm ię
„Lublin” siły, k tó re m iały o sta te cz n ie b ro n ić linii W isły m iędzy

301S. Maksimiec, s. 84; P. Saja, s. 64.


154
G arw olinem a S andom ierzem , n a o d c in k u około 150 k m .302
Z najdow ało się ta m wiele m ostó w kołow ych (B rzum in,
M aciejowice, D ęblin, Puław y, Solec, A nnopol, S andom ierz
i B aranów ), dw a m o sty kolejowe (Dęblin i Sandom ierz) oraz
liczne brody i przepraw y prom ow e. G łów nym z a d an ie m Armii
„Lublin” było organizow anie obrony ty ch przejść, o b ro n a W isły
n a całym jej o d cin k u , organizow anie n a pow rót rozbitych grup,
o b ro n a przed a ta k a m i lo tn ictw a niem ieckiego. W sk ła d sz ta b u
Armii „Lublin” wchodzili: szef sz ta b u : p łk dypl. J e rz y Zawisza,
szef O ddziału II - p p łk E dw ard N iedzielski, szef O ddziału III -
m jr T a d e u sz P a sc h alsk i, k w a te rm istrz - m jr dypl. Z ygm unt
S zatkow ski.303 Od tej pory L ubelszczyzna w eszła w „obszar
operacyjny” podległy N aczelnem u D ow ództw u, s ta ją c się
tym czasow ym te re n e m frontow ym .304
R ozkaz o u tw o rze n iu Arm ii „Lublin” zo stał w ydany
u s tn ie , dlatego też nie m a żadnego ś la d u pisem nego rozkazu.
Je d y n ie w swej relacji gen. T. P iskor sform ułow ał zadanie,
u s tn ie otrzy m an e od N aczelnego W odza: „Z adaniem P a n a
G e n e rała będzie w pierw szym rzędzie ob sad zen ie p rzep raw n a
W iśle i w yłapyw anie p lu to n ó w arty lerii plot. w ojskow ych i cy­
w ilnych sp o śró d m a sy cofającej się: p lu to n y te należy postaw ić
n a W iśle d la o brony przepraw . P a n G enerał znajdzie ta m lokalne
siły oraz W arsz. B.P.M. p łk a Roweckiego, k tó ra kończy sw ą
organizację. S ztab niezb ęd n y zorganizuje P an sa m w o p arciu się
o DOK L ublin”.305
Płk dypl. S. Rowecki 4 w rz e śn ia zam eldow ał się w Lubli­
nie u swego now ego dow ódcy, gen. S m oraw ińskiego.306*W sw oich
w sp o m n ie n ia ch Rowecki zanotow ał pod d a tą 5 IX 1939, w torek:
„Rano przyjechał do m nie do K urow a gen erał Piskor, któ ry

302 P. Saja, s. 65-68; L. Głowacki, Działania, s. 18; J. Wróblewski, Armia


„Prusy”, s. 114-115; Z. Mańkowski, Lata wojny i okupacji, s. 795-796.
O walkach brygady pik. dypl. S. Roweckiego w czasie kampanii wrześniowej
zob. m.in.: W. Zaleski, W W arszawskiej Brygadzie Pancemo-Motorowej 1939.
Z dziejów 1 Pułku Strzelców Konnych, Warszawa 1988.
303 Z. Mańkowski, Lata wojny i okupacji, s. 796, tamże pisownia nazwiska
Szadkowski; S. Maksimiec, s. 413; P. Saja, s. 267-268.
304 Z. Mańkowski, Lata wojny i okupacji, s. 795.
305 Polskie Siły Zbrojne w Drugiej Wojnie Światowej, Tom. I: Kampania
Wrześniowa 1939, część II, Londyn 1986, s. 342; L. Głowacki, Działania
wojenne, s. 6.
306 S. Maksimiec, s. 94; S. Rowecki, Wspomnienia i notatki, czerw iec-w rzesień
1939, Warszawa 1957, s. 93-103.
155
z ra m ie n ia N aczelnego W odza objął k o m en d ę osłony o d cin k a
Wisły. Przyjechał z 3 oficeram i sa m o c h o d a m i u z y sk an y m i
w ostatn iej chwili, bez sz ta b u , bez łączn o ści - „pełna p o lsk a
im p ro w izacja”. Z re sz tą n ie m a , j a k tw ierdzi, m a n d a tu
dow odzenia, a je d y n ie m a polecenie „koordynow ania organizacji
obrony linii W isły”. Z asad n iczo m oim przełożonym je s t dalej
generał S m oraw iński, dow ódca O kręgu K o rp u su II L ublin”.307
P rz y sz ły d o w ó d c a A rm ii K rajow ej s p o rz ą d z ił ró w n ie ż
c h a ra k te ry sty k ę głów nych p o sta c i sp o śró d ów czesnej polskiej
generalicji, każdej pośw ięcając po p a rę zdań. O generale
S m o ra w iń s k im n a p is a ł: „ p rz e s z e d ł w s z y s tk ie s z c z e b le
dow odzenia od k o m p an ii do p u łk u n a w ojnie, dywizję m iał po
wojnie. T ru d n o określić jego p rz y d a tn o ść o p eracy jn ą, raczej typ
to dow ódcy ad m in istra c y jn eg o ”.308 Gwoli spraw iedliw ości trz e b a
pow iedzieć, że tak że in n y ch , choć nie w szystkich, dow ódców
O kręgów K o rp u s u o k re ś lił p o d o b n ie , ja k o „dow ódców
a d m in is tr acyj n y c h ”.309
M ichał T a d e u sz B rzęk -O siń sk i w sp o m in ał to, co sa m
u sły sz a ł od płk. dypl. Roweckiego w kw estii przygotow ania jego
brygady do w ojny, a nie było ono dobre: „Najprzód stw ierdził, że
- w brew sw ym nadziejom - z D ow ództw a O kręgu K o rp u su od
gen. Sm oraw ińskiego nie otrzym ał nic z b rak u ją ce g o B rygadzie
z a o p a trz e n ia i u zb ro jen ia. (...) Nie m a ją ju ż nic, nic - pow tarzał
z goryczą - n a w e t beczek n a benzynę! S y tu ację n a fro n ta ch
o kreślał ja k o groźną, ale w szczegółach w ciąż n ie ja sn ą . B rak
było bliższych w iad o m o ści o g ru p a c h Szylinga, D ęba-
B iernackiego i Skw arczyńskiego, niem iecki k lin p a n c e rn y
pogłębiał prze łam a n ie i toczyły s ię ju ż w alki o Piotrków ”.310
Z dow ództw em A rm ii „L ublin” w sp ó łd z ia ła ł gen.
S m oraw iński, k tó ry 6 w rz e śn ia zo stał m ian o w an y delegatem
k w a te rm istrz o stw a N aczelnego W odza z sied zib ą w Lublinie.
Podlegały m u liczne n a Lubelszczyźnie sk ła d n ic e i m agazyny
w ojskow e, z jego po lecen ia rozpoczęto budow ę u m o cn ie ń n a

S. Rowecki, Wspomnienia i notatki autobiograficzne (1906-1939), wybór


A. K. Kunert, J. Szyrmer, Warszawa 1988, s. 164; S. Rowecki, Wspomnienia
i notatki, czerw iec-w rzesień 1939, s. 93-103.
8 S. Rowecki, Wspomnienia i notatki autobiograficzne, s. 98.
309 Tamże, s. 98-99.
310 M. T. Brzęk-Osiński, Ze wspomnień legionisty i pilsudczyka 1905-1939,
Warszawa 2003, s. 281-282. To znaczy: Armii „Kraków”, Armii „Prusy” i Grupy
Operacyjnej „Wyszków”.

156
praw ym brzegu W isły, n a o d c in k u P uław y - S andom ierz. Miał
on zapew nić zao p atrzen ie i ew ak u ację w a rm ia c h „Lublin”,
„Łódź” i „Prusy”.311 Podlegały m u m .in. sk ła d a m u n ic ji n a stacji
kolejowej Lipa, sk ła d benzyny lotniczej przy stacji S z a sta rk a ,
olbrzym i m agazyn sp rz ę tu i a m u n ic ji w Staw ach-D ęblinie, który
oceniono n a 3 .5 0 0 w agonów kolejow ych; znajdow ało się tam
m .in . 150 ty s. k a ra b in ó w , 2 6 0 0 c ię ż k ic h k a ra b in ó w
m aszynow ych, 3 0 0 0 ręcznych k a ra b in ó w m aszynow ych, 2 m in
litrów benzyny i k ilk a d z ie sią t w agonów a m u n ic ji.312 Na teren ie
DOK II L ublin m ieściły się n a s tę p u ją c e a rm ijn e stacje
m agazynow o-rozdzielcze drugiej linii: w D ęblinie (Armii
„Pom orze”) i L ublinie (Armii „Poznań”) oraz sk ła d n ic e u zb ro jen ia
i am unicji: n r 2 Staw y k. D ęblina (Armii „Łódź”) i n r 3 Góry
k. K ra śn ik a (Armii „Kraków”) oraz w C z e rk asa c h koło Kowla
(w schodnia s k ła d n ic a Armii „Kraków”). B iorąc pod uw agę tę
o s ta tn ią , je s t więc całkow icie logiczne i u z a sa d n io n e , że
w tra k c ie k a m p a n ii w rześniow ej gen. S m oraw iński otrzym ał
rozkaz u d a n ia się do Kowla i ta m p ro w ad zen ia odbudow y
je d n o s te k z p o siad an ej ta m b ro n i i a m u n ic ji.313
O s ta tn i polski p rem ier, gen. Felicjan Sław oj-Składko-
w ski w sp o m in ał, iż 7 w rz e śn ia gen. S m o raw iń sk i w ydał rozkaz
oczyszczenia szosy W arszaw a-L ublin, d la u łatw ie n ia odw rotu
w ojsk, k tó re m iały b ro n ić n a s tę p n ie praw ego brzegu Wisły. Do
tego celu użyto zw arte je d n o s tk i policji z wojew ództw śląskiego
i p o znańskiego, liczące razem około ty siąc ludzi. Z epchnęli oni
do rowów p a rę tysięcy sam ochodów , k tó re b arykadow ały szosę,
a były n a niej pozostaw ione przez w łaścicieli z pow odu b ra k u
benzyny. W te n spo sób oczyszczono szosę od W arszaw y do
G arw olina.314
A utorzy em igracyjnej m onografii k a m p a n ii o je j dziejach
n a L ubelszczyźnie nap isali: „W dalszym ciągu s ta ra n o się
im prow izow ać now e form acje w O [środkach] Z[apasow ych]
i p o z o sta ło śc iac h p ułkow ych n a ty łach arm ii, jed n ak o w o ż p ra c a
ta n a tra fia ła n a olbrzym ie tru d n o śc i. W ciąż jeszcze odbyw ała się
n a tym tere n ie m obilizacja (przew ażnie oddziałów 39 dp
i m arszow ych), k tó rą trz e b a było p rzed e w szystkim planow o
311S. Maksimiec, s. 102; L. Głowacki, Działania, s. 14.
312Z. Mańkowski, Lata wojny i okupacji, s. 796.
313 C. Grzelak, H. Stańczyk, s. 93.
314 F. Sławoj-Składkowski, Nie ostatnie słowo oskarżonego. Wspomnienia
i artykuły, Warszawa 2003, s. 283.

157
zakończyć. Ludzi nie brakło: b e z u sta n n ie napływ ali rezerw iści
ta k z zach o d u j a k i ze w sch o d u . Nie było je d n a k d la n ich
u m u n d u ro w a n ia , a u zb ro jen ie było sk o n c en tro w a n e w S taw ach
pod D ęblinem . Sam o wyżywienie tej m a s y było ju ż w ielkim
problem em . W szystkie te p rac e były n a tere n ie L ubelszczyzny
w rę k u dow ódcy OK II, k tó ry prócz tego był delegatem
kw aterm istrzo w sk im N[aczelnego] W[odza] i m iał zapew nić
z a o p a trz e n ie i e w a k u a c ję w a rm ia c h „Łódź”, „ P ru sy ”
i „Lublin”. ”315
W nocy z 6 n a 7 w rz e śn ia przez W isłę zaczęły p rzepraw iać
się rozbite je d n o s tk i Arm ii „Łódź”, a po niej Armii „Prusy”.
Początkow o zaczęto w cielać je do Arm ii „Lublin”, ale 11 w rześn ia
N a c z e ln e D o w ództw o ro z k a z a ło g en . S te fa n o w i D ą b -
B iern ack iem u , aby z ty ch oddziałów (a tak że z oddziałów Armii
„M odlin”) utw orzył now e zgrupow anie tzw. F ro n tu P ółno­
cnego.316 W swej relacji gen. T. P iskor n a p is a ł pod d a tą
8 w rześnia, że gen. S m o raw iń sk i „z siebie w ychodził, by zaradzić
w alącym się n a łeb w y padkom ”, pośw ięcał k a ż d ą w o ln ą chwilę,
p ra c u ją c dosłow nie całe noce. Na razie nie było je d n a k w idoków
n a z n a c z n ie js z e w z m o c n ie n ie a rm ii im p ro w iz o w a n y m i
form acjam i. Tylko p łk M arian O cetkiew icz form ow ał pod
L ublinem b a ta lio n z żołnierzy z rozbitych w cześniej je d n o s te k .317
J a k pisze Ludw ik G łow acki, b a d a cz dziejów k a m p a n ii
w rześniow ej n a Lubelszczyźnie: „Z rozum iałą je s t rzeczą, że przy
ta k w ielorakich z a d a n ia c h oraz u tru d n ie n iu ich w y k o n an ia
z pow odu d z ia łań p rzeciw nika m u sia ł p o w stać - i p ow stał -
w obszarze L u b lin a wielki, tru d n y do o p a n o w a n ia chaos.
Z am ieszanie to spotęgow ane było jeszcze c h a o se m w rozka-
zodaw stw ie, bow iem n a tere n ie O kręgu K o rp u su krzyżow ały się
rozkazy dow ódców arm ii „P rusy”, „Lublin”, dow ódcy OK II,
naczelnego dow ódcy lotnictw a, dow ódcy OPL k ra ju , naczelnego
k w a te rm istrz a , naczelnego k o m isa rz a cywilnego oraz rozkazy
różnych d e p a rta m e n tó w M in isterstw a S p raw W ojskowych.
Chodziło tu z jed n ej stro n y o w ydzielenie z m a sy rozbitków
elem entów zdrow ych i odtw orzenie - zarów no z n ich , ja k
i z m iejscow ych i w ycofanych z z a ch o d u form acji zapasow ych
315Polskie Siły Zbrojne, 1.1, cz. II, s. 660.
316 Z. Mańkowski, Lata wojny i okupacji, s. 797-798.
317 Polskie Siły Zbrojne, t. I, cz. II, s. 660; W. Bialasiewicz, A. L. Gzella, Bronili
Lublina, wrzesień 1939, Lublin 1994, s. 54-55; L. Wiśniewski, Jeden
z Katynia. Generał Mieczysław M. Smorawiński (1893-1940), nr 23 z 1989 r.

158
- rozbitych w ielkich je d n o s te k byłej arm ii „Prusy”, a z drugiej
stro n y o ew akuację za B ug je d n o s te k podległych N aczelnem u
D ow ództw u i wyw iezienie ogrom nych zap asó w wszelkiego
rodzajów m ateriałó w w ojennych, z n a jd u jąc y c h się przede
w szystkim w sk ła d n ic a c h u z b ro je n ia w S taw ach i w G órach.
G łów na ro la w powyższej akcji p rzy p a d ła dow ódcy OK II, gen.
S m oraw ińskiem u. W zw iązku z z a rz ą d zo n ą e w a k u a c ją z o b sz a ­
r u L u b lin a je d n o s te k dyspozycyjnych N aczelnego D ow ództw a
gen. S m oraw iński zarządził częściow e w ycofanie DOK II. Jego
część pod dow ództw em z a stę p cy dow ódcy gen. J u liu s z a
K leeberga p rz e s u n ę ła się w nocy z 9 n a 10 w rz e śn ia do m. Żytyń
pod Rów nem , a n a s tę p n ie w nocy z 12 n a 13 w rz e śn ia do
m . T a rak a n ó w pod D u b n e m ”.318
C ałość sp ra w k w a te rm istrz o w sk ic h coraz bardziej
s k u p ia ła się n a b a rk a c h dow ódców O kręgu K o rp u su II L ublin
gen. S m oraw ińskiego i O kręgu K o rp u su VI Lwów gen. bryg.
W ładysław a L angnera. Do 10 w rz e śn ia 1939 r. DOK II zao p a­
tryw ał arm ie „Lublin” i „P rusy”, n a s tę p n ie tzw. g ru p ę arm ii gen.
S te fa n a D ęb a-B iern ack ieg o , w e d łu g n ie k tó ry c h b a d a cz y
n a z y w a n ą też F ro n tem Północnym . K w aterm istrzem przy
dow ództw ie OK II ja k o delegacie N aczelnego W odza był ppłk.
dypl. M ichalski. W d n iu 9 w rz e śn ia naczeln y k w a te rm istrz
w ysłał z in stru k c ja m i do L u b lin a m jr. dypl. S. Koziejowskiego
i m jr. dypl. B. Krzyżewskiego. Do 14 w rz e śn ia w o jsk a - choć
n iere g u la rn ie i nie w całej pełn i - były n a bieżąco zaopatryw ane.
Ze z n a jd u jąc y c h się w dyspozycji gen. S m oraw ińskiego
m ag azy n ach , a głównie w głównej sk ła d n ic y u z b ro je n ia
w S taw ach w ydano wiele b ro n i i a m u n ic ji d la w alczących
je d n o s te k .319
W o jn a w c ią g n ę ła w sw o je tr y b y c a łą ro d z in ę
S m oraw ińskich. W d n iu 3 w rz e śn ia w sali R ady M iejskiej n a
z e b ra n iu przedstaw icieli lu b elsk ic h organizacji społecznych, n a
k tórym o b ecnych było około 150 osób, zo stał pow ołany M iejski
O b y w a te ls k i K o m ite t S p o łe c z n y . D o je g o W y d z ia łu
W ykonawczego w ybrano: B olesław a S ękutow icza (przew odni­
czący), ja k o w iceprzew odniczących: H elenę de T ra m e c o u rt
(żona wojewody lubelskiego Jerzego de T ra m e c o u rta , k tó ra
im p o n o w ała otoczeniu d z ie ln ą p o sta w ą i p rzy to m n o ścią

318L. Głowacki, Działania, s. 14-15.


319 Polskie Siły Zbrojne, t. 1, cz. 3, s. 660, 663.

159
um ysłu) i S ta n isła w a R achw ała, sk a rb n ik ie m z o sta ła H elena
S m oraw ińska, żo n a g en erała, a członkam i W ydziału K om itetu:
profesor KUL Ignacy C zum a, ad w o k a t S ta n isław B ardzik oraz
ks. d r Z ygm unt S u rd ack i. W m ia rę rozw oju sy tu acji niem al
w szyscy członkow ie w ładz K om itetu znaleźli się je d n a k poza
L ublinem , ta k że w k o ń c u w rz e śn ia k iero w ała n im K lem entyna
G ajew ska. Celem tej in sty tu c ji było niesien ie pom ocy rodzinom
osób pow ołanych do w o jsk a oraz tym , k tó re w jakikolw iek
sposób u cierp iały n a s k u te k d z ia łań w ojennych. U ruchom ione
z o s ta ły se k cje : P om oc R o d zin o m R ezerw istó w , Pom oc
Pow ołanym do W ojska R ezerw istom , Pom oc Dzieciom i U chodź­
com , a 7 w rz e śn ia R ad a M iasta p rzy z n a ła Kom itetowi
subw encję w w ysokości 15 tysięcy złotych. Po zajęciu L ublina
przez Niemców K om itet dostosow ał sw oją s tru k tu rę , o rg an iz a ­
cję i działaln o ść do nowej sy tu a c ji.320
Na całym obszarze operacyjnym i ty ła c h arm ii „Lublin”
trw ał ch ao s, k tó ry z d n ia n a dzień się pow iększał. W zw iązku
z tym jeszcze 8 w rz e śn ia N aczelny W ódz rozkazał głów nem u
kom isarzow i cyw ilnem u W acław ow i K o stce-B iern ack iem u
podjąć e n erg iczn ą akcję w celu o p a n o w a n ia sy tu acji n a ty łach
i te n w nocy z 8 n a 9 w rz e śn ia u d a ł się do L ublina, gdzie w ydał
szereg zarząd zeń delegatow i k w aterm istrzo w sk iem u i dow ódcy
OKII, gen. S m oraw ińskiem u. U stalił w n ich regiony osiedleńcze
d la uchodźców , z a b ra n ia ł lo k ow ania ich w p a sie 10 km w zdłuż
głów nych tr a s k o m u n ik a c y jn y c h , polecił u s u n ą ć z głów nych
tra k tó w tranzytow ych ru c h w ychodźców , a tak że przeprow adzić
do ch o d zen ia w śród oficerów i szeregow ych policji, czy ich *198

320J. Kasperek, Kronika w ydarzeń w Lublinie w okresie okupacji hitlerowskiej,


Lublin 1983, s. 19, 54; W. Kozyra, Urząd wojewódzki w Lublinie, s. 94; A. L.
Gzella, Oni bronili Lublina w 1939 r. W 50 rocznicę II wojny światowej, Lublin
1989, s. 6-7, gdzie są informacje o powołaniu Komitetu Społecznego,
o zupełnie innym składzie osobowym; według tego generałowa H.
Smorawińska miała stać na czele sekcji pomocy rodzinom rezerwistów. G.
Jakim ińska, Jaworski Jakub, w: Słownik biograficzny miasta Lublina, t. 2, s.
91-92, pisze, iż J. Jaw orski „(...) Od początku działań wojennych organizował
Miejski Obywatelski Komitet Obrony Miasta, rozwiązany 28 XII 1939 r.”.
Podaje więc nieco inną nazwę tej instytucji oraz główną rolę w jej powstaniu i
działaniu przypisuje przedwojennem u wiceprezydentowi Lublina, J.
Jaworskiemu. Natomiast J . Marczuk, Liszkowski Bolesław Stanisław, w:
Słownik biograficzny miasta Lublina, t. 2, s. 140-141, pisze w życiorysie tego
ostatniego przedwojennego prezydenta m iasta Lublina , iż„(...) już 1 IX 1939 r.
został na jego wniosek powołany Miejski Obywatelski Komitet Społeczny,
niosący pomoc ludności dotkniętej wojną”.

160
e w a k u a c ja n a s tą p iła sam ow olnie, czy n a p o d staw ie rozkazu
o d n o śn y ch w ładz. S m o raw iń sk iem u rozkazy te w ydały się zbyt
teoretyczne i tru d n e do w yk o n an ia, i choć od p o czątk u
pow ątpiew ał w rea ln o ść ich w y k o n an ia, p rzy stąp ił do próby
o p a n o w a n ia sy tu acji, to z n a c z y -w y k o n a n ia ich. P onadto z całej
m asy rozbitków z w ielu je d n o s te k trz e b a było wyłowić żołnierzy
zdolnych do dalszej w alki i z n ic h odtw orzyć oddziały.
W L ublinie istn iały d u że z a p a sy u zb ro jen ia, u m u n d u ro w a n ia ,
k oni też było pod d o sta tk ie m , p o n a d to w szędzie n a p u n k ta c h
z b o rn y c h u d a ło się zo rg an izo w ać w yżyw ienie. K u ch n ie
p ro w a d z o n e były p rzez h a rc e rk i, PCK, P rzy sp o so b ien ie
W ojskowe Kobiet. Gen. S m oraw iński odegrał n iep o śle d n ią rolę
w o d tw a rz a n iu je d n o s te k w ojskow ych, ale za b ra k ło ju ż cz asu n a
ich pe łn e u a k ty w n ie n ie .321*
Po ciężkim b o m b ard o w a n iu L u b lin a w d n iu 9 w rześn ia
b u d y n e k DOK n a pl. L itew skim w L ublinie zo stał pow ażnie
uszkodzony, z a ś m ieszk an ie S m o raw iń sk ich nie n a d a w a ło się
do z a m ieszk an ia. W krótce p o tem p rzenieśli się oni do m a ją tk u
B ro n isław a B e rn a tta we w si D ysa (B ernatów ka) koło L ublina.
G en erał odwiózł ich i w tedy widzieli go po ra z o sta tn i, a 13
w rz e śn ia żo n a o trzy m ała od niego jeszcze z L u blina k ró tk i list,
n a stę p u ją c e j treści: „Najdroższe k o c h a n ie moje! Dzięki za
w iadom ości. J u r k a trzym aj przy sobie, nie daj się zastraszy ć.
Siedzim y tu ta j dalej. S y tu a cja nie je s t ogólnie bez z astrzeżeń i to
pow ażnych. Ś cisk am Cię, cału ję W as najserd eczn iej gorąco,
m ocno, oraz polecam Bogu. Twój M ietek.”. List n o sił d a tę 13
w rześnia, godz. 7 .0 0 .332 W „D zienniku” gen. J u liu s z a K leeberga
pod d a tą 9 w rz e śn ia zn a jd u jem y zapis: „Około 12-ej w szystko
się u sp o k o iło [po niem ieckim p o ra n n y m b o m b ard o w an iu
lotniczym ], ale p ra c a ju ż się nie kleiła. Gen. S m oraw iński dał
rozkaz ew ak u acji OK. P rzypuszczałem , że u s u n ie go z m ia s ta do
jak ieg o ś sąsiedniego m ia s ta 4-5 km za m ia ste m . J e d n a k p a d ła
decyzja n a Kowel, a n a s tę p n ie n a Rów no”.323
N ie m ie c k a b o m b a 9 w rz e ś n ia u s z k o d z iła ta k ż e
m ieszk an ie lubelskiego wojewody Jerzeg o T ra m e c o u rta przy pl.
Litew skim . Tego d n ia n a polecenie w ładz zw ierzchnich m iasto
321 A. L. Gzella, Oni bronili Lublina, s. 14-15; W. Bialasiewicz, A. L. Gzella,
Bronili Lublina, s. 59-60.
L. Wiśniewski, Jeden z Katynia. Generał Mieczysław M. Smorawiński (1893-
1940), nr 23 z 1989 r.
323 IMGS: Kol. 163/11, Dziennik gen. J . Kleeberga, s. 19.

161
opuścił jego p rez y d e n t B olesław Liszkow ski. W ojew oda n a d a l
urzędow ał w swoim urzędzie, ściśle w sp ó łp ra c u jąc z gen.
S m oraw ińskim i p.o. p re z y d e n ta R om anem Ś ląskim , s tra ż ą
m iejsk ą i policją. W nocy z 12 n a 13 w rz e śn ia n a polecenie
p re m ie ra F elicjana Sław oja S kładkow skiego o p u ścił w raz
z ro d zin ą L ublin, u d a ją c się do P iń sk a. N a w iadom ość o agresji
sowieckiej pow rócił do L ublina, zo stał a reszto w an y i z am o rd o ­
w an y przez Niem ców .324325
S y tu a cja faktycznie nie była „bez z astrzeżeń i to
pow ażnych”, poniew aż Niem cy przekroczyli 12 w rz e śn ia W isłę
pod A nnopolem i zbliżali się do L ublina. N aczelne Dowództwo
przekazało więc d w u k ro tn ie w d n iu 13 w rz e śn ia do arm ii
„Lublin” rozkazy w spraw ie zorganizow ania o brony m ia s ta , ja k o
zam kniętego o śro d k a. Także 13 w rześnia, N aczelny W ódz podjął
decyzję o zorganizow aniu bezpośredniej obrony m ia s ta , ja k o
zam kniętego o śro d k a, opartego w p ro st o jego zab u d o w an ia.
W tej sy tu acji gen. S m o raw iń sk i zaczął więc organizow ać załogę
w o p arciu o chłopców z P rzysposobienia W ojskowego i rozbi­
tków przechodzących przez m ia sto z je d n o s te k , k tó re zostały ju ż
w cześniej przez Niemców m ocno p o tu rb o w an e oraz rozkazał
zab ary k ad o w ać w ejścia do m ia sta . Jej organizację gen. P iskor
pow ierzył p rz y s ła n e m u p rze z N aczeln e D ow ództw o n a
stan o w isk o k w a te rm istrz a Arm ii „Lublin” płk. dypl. Piotrowi
B artak o w i.323
W krótce p otem , z a raz po północy z 13 n a 14 w rześn ia
oficer s z ta b u arm ii „Lublin” p rzek azał now y rozkaz N aczelnego
W odza. T eraz rozkazał on „wziąć w ręc e ” w szystkie w ojska
spływ ające z północy w o b sz ar L ublina; głównie chodziło tu ta j
o je d n o s tk i Arm ii „M odlin” gen. E m ila Przedrzym irskiego-
K rukow icza, „po czym m a rs z całej arm ii w ogólnym k ie ru n k u n a
w schód od Lwowa, ew e n tu aln ie przez C hełm , w zależności od
sy tu a c ji”.326
Po o p u sz cz e n iu przez gen. Sm oraw ińskiego L u blina 14
324W. Kozyra, Urząd wojewódzki w Lublinie w latach 1919-1939, Lublin 1999,
s. 94-95; Z. P. Mańkowski, Gdzie i kiedy zamordowano wojewodę Trame-
courta, w: Z. P. Mańkowski, Wiek XX. Studia, publicystyka, wspomnienia,
Lublin 2008, s. 377-379.
325 W. Bialasiewicz, A. L. Gzella, Bronili Lublina, s. 60; Kampania wrześniowa
na Lubelszczyźnie, t. 1, s. 64-65; A. L. Gzella, Oni bronili Lublina, s. 15-16.
326 A. L. Gzella, Oni bronili Lublina w 1939 r. W 50 rocznicę II wojny światowej,
Lublin 1989, s. 15-16; W. Bialasiewicz, A. L. Gzella, Bronili Lublina, wrzesień
1939, Lublin 1994, s. 60-61.
162
w rześn ia pozostał ja k o dow ódca obrony L u blina m jr dypl.
T ad eu sz C zesław Link, a funkcję k o m e n d a n ta m ia s ta objął kpt.
rez. S ta n isław L is-B łoński.327 W d n iu 14 w rz e śn ia m iasto
o p u śc iła k w a te ra głów na Arm ii „Lublin” razem z podległym i jej
oddziałam i. Po w yjściu w ojska zo stał zorganizow any K om itet
O brony (Komitet Cywilno-W ojskowy), do którego weszli m .in.
p.o. p rez y d e n ta m ia s ta R om an Ś ląski, s ta ro s ta grodzki
Z y gm unt P taszyński, w ic e sta ro sta Piotr Szeleźniak, prezes
S ą d u Okręgowego S ta n isła w B ryła, poseł i p u b lic y sta z Bydgo­
skiego m jr rez. J u lia n D u d ziń sk i, m jr S ta n isław H orw att, m jr
dypl. T ad eu sz Link, re d a k to r n aczeln y „E xpresu L ubelskiego”
dzien n ik arz W acław G ralew ski, m jr Z ygm unt B ressel, działacz
h a rc e rsk i z Kielc por. J a n Iglatow ski, nauczyciel por. Jó zef
G dula, dow ódca S traży O byw atelskiej Feliks M oskalew ski
i działacz PPS M arian C hojnow ski. O b ro n ą m ia s ta kierow ał p łk
Piotr B a rta k . W w a lk a ch w jego obronie zginęli m .in. dowódcy
oddziałów b ro n iący ch m iasto: J . D udziński, S. H orw att,
J . Iglatow ski i w ielu in nych. 17 w rześn ia 1939 m jr J u lia n
D udziński, poseł n a sejm , ciężko ra n n y , zm arł w lu b elsk im
szp italu . Ze w zględu n a b e z n ad z iejn ą sy tu a c ję tegpż d n ia 17
w rz e śn ia załoga m ia s ta w ycofała się z L u b lin a w k ie ru n k u
Łęcznej i Piask. N astępnego d n ia ra n o o k u p a n t w kroczył do
m ia s ta , do p u szczając się od ra z u w obec lu d n o śc i cywilnej
i u jęty c h obrońców p rześlad o w ań i rep re sji.328
R ano, 14 w rz e śn ia (lub jeszcze w nocy) gen. S m oraw iński
otrzym ał kolejny rozkaz N aczelnego K w aterm istrzostw a, n a
m ocy którego w dalszym ciągu m iał zaopatryw ać pozostałe
je d n o s tk i Arm ii „Kraków”, część Arm ii „Prusy” oraz A rm ń
„M odlin”, k tó re w w yniku toczonych w alk znalazły się n a
Lubelszczyźnie. W ym agało to u tw o rze n ia stacji rozdzielczej
DOK w Kowlu. Rozkaz te n brzm iał: „Podaję P a n u G enerałow i
n a s tę p u ją c e z a rz ą d z e n ia N aczelnego W odza w sp ra w ie
za o p atry w a n ia i ew akuacji:
327 L. Głowacki, Działania, s. 94; Historia Lublina w zarysie 1317-1968, pod
red. H. Zinsa, Lublin 1972, s. 140-141.
328 J. Kasperek, s. 23-25; Historia Lublina w zarysie, s. 141-143; Posłowie
i senatorowie Rzeczypospolitej Polskiej 1919-1939. Słownik biograficzny, t. 1:
A-D, oprać. M. Smogorzewska, Warszawa 1998, s. 435-435. Szczegółowe
opisy obrony Lublina zawierają dwie książki, wcześniej już przywoływane:
A. L. Gzella, Oni bronili Lublina, oraz W. Białasiewicz, A. L. Gzella, Bronili
Lublina, i do nich odsyłam czytelnika, tym bardziej, że gen. M. Smorawiński
nie brał udziału w obronie m iasta i nie miał ju ż wpływu na te wydarzenia.

163
1. Cały o b szar p a ń s tw a zo staje u z n a n y ja k o obszar
operacyjny.
2. P an G enerał będzie zaopatryw ał i ew akuow ał w d al­
szym ciągu działań:
a. g ru p ę (armię) gen. Szyllinga działającą n a
k ie ru n k u S andom ierz - Biłgoraj - Z am ość -
T om aszów L ubelski
b. arm ię gen. P isk o ra
c. część od c in k a gen. D ęba (arm ia gen.
Przedrzym irskiego) n a k ie ru n k u L ublin - Sokal
d. w schodnie skrzydło gen. D ęba n a k ie ru n k u
B rześć-K o w el.
3. W zw iązku z tym należy utw orzyć ek sp o zy tu rę stacji
rozdzielczej (DOK) w Kowlu. Do w łączenia tej
ek sp o zy tu ry m oże P a n G en erał użyć p o trzebnych
oficerów sp o śró d dyspozycyjnych z OK lu b ew a­
k u o w an y ch z in n y ch OK.
4. Należy się liczyć z od d an iem do dyspozycji gen.
Szyllinga i gen. P isk o ra zap asó w żyw ności przygo­
tow anych w Z am ościu i H rubieszow ie.
5. P an G enerał pozostaje w Lublinie do c z asu otrzy m an ia
ro zk azu NW w zględnie do chwili, gdy sy tu a c ja
uniem ożliw i d a lsz ą p rac ę stacji rozdzielczej w Lubli­
nie. Nowe m iejsce p o sto ju należy przew idyw ać
w Kowlu z ew en tu aln y m czasow ym zatrzym aniem
w C hełm ie”.329
G enerał S m oraw iński u z n a ł je d n a k , że w ykonanie przez
niego ogrom nych z a d a ń , w ynikających z tego rozkazu, nie je s t
m ożliwe z L ublina, któ ry ju ż przygotow yw ał się do obrony.
Je sz c z e w tym sam ym d n iu u d a ł się on przez W łodzim ierz
W o ły ń sk i do K ow la, gdzie e n e rg ic z n ie p r z y s tą p ił do
organizow ania nowej stacji rozdzielczej, n ie zatrzy m u jąc *193

329 Polskie Siły Zbrojne w Drugiej Wojnie Światowej, Tom I: Kampania


Wrześniowa 1939: część 3, Londyn 1959, s. 399. Zob. też: A. L. Gzella, Oni
bronili Lublina, s. 16; W. Bialasiewicz, A. L. Gzella, Bronili Lublina, s. 60-62.
W monografii: Polski czyn zbrojny w II wojnie światowej: Wojna obronna Polski
1939, pod red. E. Kozłowskiego, Warszawa 1979, s. 546, jest niezbyt trafne
i niezgodne ze znanymi dokum entam i stwierdzenie: „(...) gen. Smorawiński,
który - wbrew wyraźnemu rozkazowi - osobiście wyjechał do Kowla, by
urucham iać tam ekspozyturę stacji rozdzielczej DOK II”. Wręcz przeciwnie, jak
wynika z cytowanego wyżej rozkazu, Naczelny Wódz nakazywał mu wyjazd do
Kowla.
164
się po drodze w C hełm ie, k tóry też był ju ż zagrożony przez
Niemców.330 Także 14 w rz e śn ia gen. S m oraw iński otrzym ał
rozkaz gen. P iskora, a b y zniszczyć w szystkie z n a jd u jąc e się
w Lublinie pozostałe jeszcze sk ła d y oraz w ażne obiekty
w ojskow e, aby nie w padły w ręce niem ieckie. Zagrożenie ze
stro n y Niemców, którzy poprzedniego d n ia zajęli Z am ość, było
bow iem ju ż ogrom ne. B ałag an był je d n a k ta k wielki, że nie
otrzym ał w skazów ek, a n i co m a sa m robić, a n i co m a robić
z podporządkow anym i m u oddziałam i. W ykonując te n rozkaz,
gen. S m oraw iński u d a ł się n a s tę p n ie do Kowla.331 Z nalazł się on
w te n sposób n a W ołyniu, gdzie spływ ały w w yniku niem ieckich
u d e rz e ń różne je d n o s tk i polskie i ich dow ództw a. T rzeba
zaznaczyć, że ich s ta n i w yposażenie po stoczonych w alk ach
z N iem cam i było dalece kiepskie, były one w ykrw aw ione
i m ów iąc w p ro st - rozbite w w yniku ciężkich w alk toczonych do
tej pory. Z Kowla S m oraw iński u d a ł się w raz ze swoim sztab em
do Rów nego.332 Rozkaz N aczelnego W odza z 11 w rześn ia
ad reso w an y do dowódców oddziałów p o lsk ich w M ałopolsce
W schodniej i n a W ołyniu (w oryginale je s t m ow a o M ałopolsce
Środkowej), do gen. P isk o ra dow odzącego siłam i n a w sch ó d od
Wisły, m ówił m iędzy innym i: „Pododdziały, zdolne do w alki,
włączyć od ra z u do s k ła d u arm ii, pozostałe odsyłać do
dyspozycji dow ódcy OK II w rejon Równe w celu ich
r eor ganizacj i” ,333
T ym czasem w pełnym to k u znajdow ały się przygoto­
w a n ia radzieckie do agresji przeciw ko Polsce. W ołyń znajdow ał
się n a k ie ru n k u operacyjnym sowieckiej 5 Armii, ześrodkow anej
w rejonie m iejscow ości Nowogród W ołyński - S ła w u ta -
330Polskie Siły Zbrojne, 1.1, część 3, s. 399.
331 L. Głowacki, Działania, s. 15-16, 93; Polskie Siły Zbrojne, Tom I, część
3, s. 392; S. Maksimiec, s. 202. W życiorysie gen. Smorawińskiego zawartym
w Słowniku biograficznym miasta Lublina, t. 2, s. 246-248, znajduje się mylne
stwierdzenie: „(...) Smorawiński udał się początkowo do Chełma, a następnie
do Kowla. Po agresji sowieckiej ze swoim ścisłym sztabem dotarł do
Włodzimierza Woł., gdzie zgrupowało się wielu żołnierzy i oficerów z rozbitych
oddziałów.” Mianowicie udał się od razu do Kowla, a potem znalazł się
w Łucku. Natomiast W. Białasiewicz i A. L. Gzella, Bronili Lublina, s. 94, piszą,
iż do ewakuacji magazynów wojskowych z Lublina z rozkazu gen.
Smorawińskiego przystąpiono ju ż 12 września.
332 Agresja sowiecka na Polskę w świetle dokumentów 17 września 1939. T. 1:
Geneza i skutki agresji, pod red. E. Kozłowskiego, wybór i oprać. C. Grzelak,
S. Jaczyński, E. Kozłowski, Warszawa 1994, s. 128.
333 Tamże, s. 125.
165
Szepietów ka, a w jej sk ła d wchodziły: 8 i 27 K orpusy Strzeleckie
(7, 45, 81, 44, 25, 131 Dywizje Strzeleckie), 14 i 38 Brygady
P a n c e rn e oraz 135, 330, 429 i 430 p u łk i artylerii odw odu
sowieckiego N aczelnego D ow ództw a.334 A rm ią t ą dowodził
kom diw Iw an G. Sow ietnikow , a jej z a d an ie m było w ykonanie
głównego k ie ru n k u u d e rz e n ia n a Równe - Łuck - H rubieszów -
L ublin - Puław y. Sow ieckie siły były ogrom ne, s tro n a p o lsk a nie
była w sta n ie im się przeciw staw ić, n a całej z re sz tą linii granicy
polsko-radzieckiej. W ojska F ro n tu U kraińskiego, w sk ła d
którego w chodziła 5 A rm ia (a oprócz niej też 6 A rm ia i 12 Armia),
w pierw szej fali uderzeniow ej, przeznaczone do agresji n a
P olskę, liczyły 2 6 5 .7 1 4 żołnierzy. Je g o z a d a n ie m było
o panow anie p o łu d niow o-w schodnich ziem R zeczypospolitej, od
Prypeci n a północy do granicy z R u m u n ią i W ęgram i oraz
w yjścia n a d środkow ą W isłę i ru b ież S a n u do Przełęczy Użockiej
w K a rp a ta c h . O perujący n a północ od niego F ro n t B iało ru sk i
liczył 2 0 0 .8 0 2 żołnierzy.335 W ojsko Polskie w owym czasie liczyło
jeszcze około 650 tysięcy żołnierzy, biorących ud ział w w alk ach
n a tere n ie całego k ra ju , w tym około 200 tys. w alczących
z N iem cam i ju ż n a w schód od Wisły. S y tu a cja była zła, ale
polityczne i w ojskow e kierow nictw o polskie uw ażało, że nie
b eznadziejna. Liczono n a k o n ty n u ac ję dalszej w alki n a tzw.
„przedm ościu r u m u ń s k im ”. Z am ysł polskiego dow ództw a
polegał n a tym , aby zgrupow ać n a niew ielkim teren ie przy
granicy z R u m u n ią możliwie najw ięcej sił i b ro n ić się ja k
n ajd łu żej, do m o m e n tu rozpoczęcia ofensyw y sojuszników n a
Z achodzie, otrzym ując od n ic h zao p atrzen ie przez tery to riu m
sojuszniczej R u m unii. P lan te n w dużym sto p n iu polegał więc
n a iluzji i pobożnych życzeniach. Ale dlatego też oddziały polskie
ściąg an e były w tę stro n ę ze w szystkich regionów k raju ;
począw szy n a w e t od W ileńszczyzny, a skończyw szy n a
je d n o s tk a c h u w ik łan y c h w ciężkie w ałki z N iem cam i od
L u b e lsz c z y zn y po Lwów. P o d p o rz ą d k o w y w a n o je gen.
K azim ierzow i S o sn k o w sk ie m u , k tó ry 10 w rz e śn ia objął
dowództwo utw orzonego ta m n a bazie Armii „Kraków” i Armii

334 Agresja sowiecka na Polskę w świetle dokumentów 17 września 1939. T. 2:


Działania wojsk Frontu Ukraińskiego, pod red. S. Jaczyńskiego, wybór i oprać.
C. Grzelak, S. Jaczyński, E. Kozłowski, Warszawa 1996, s. 28-29.
W dokumencie jest błędny zapis o 36 Brygadzie Pancernej, zam iast 38
Brygadzie Pancernej.
335C. Grzelak, H. Stańczyk, s. 245-249.

166
„K arpaty” F ro n tu Południow ego.33637Faktycznie je d n a k tw orzenie
„przedm ościa ru m u ń sk ie g o ” było cz y stą iluzją, nie było wy­
sta rc za jąc y c h sił do jego obrony - organizow ano ta m w p o śp ie ­
c h u dwie słab e grupy: „Stryj” (gen. bryg. S tefan D em biński)
i „D niestr” (gen. bryg. M aksym ilian M ilan-K am ski). S ytuację
kom plikow ała tam p o n a d to ro zpoczynająca sw oją w alkę
irre d e n ta u k r a iń s k a , w p o s ta c i a k ty w iz u jąc y c h się sił
O rganizacji U k ra iń sk ic h N acjonalistów (OUN), przeciw ko
którym trz e b a było rzu c a ć je d n o s tk i policji i w ojska, co
stanow iło dodatkow e o słabienie polskiej obrony. W alki z nim i
toczyły się m iędzy in nym i w Żydaczowie, Dolinie, Bolechowie,
K ałuszu, w okolicy N adw ornej, S tryja, M ikołajowa, H orodenki
i szeregu in n y ch m iejscow ości. O statecznie niew ielkie siły m iały
b ro n ić niep ro p o rcjo n aln ie dużego te r e n u .33. J a k pisze a u to r
książki o „przedm ościu ru m u ń s k im ”, W ojciech W łodarkiew icz,
„zam iar u tw o rze n ia p rzed m o ścia ru m u ń sk ieg o m iał niew ielkie
s z a n se urzeczyw istnienia, poniew aż rozkazy N aczelnego W odza
o odw rocie do południow o-w schodniej Polski docierały do
w ykonaw ców z dużym opóźnieniem lu b też nie otrzym ali ich oni
w cale. S k u te c z n a o b ro n a przed m o ścia ru m u ń sk ieg o byłaby
m ożliw a jed y n ie w tedy, gdyby skierow ane n a jego o b szar
oddziały zdołały ta m dotrzeć przed zam knięciem niem ieckiego

336 Tamże, s. 243-244; M. Pestkowska, Kazimierz Sosnkowski, Wrocław 1995,


s. 80.
337 G. Mazur, Pokucie w latach drugiej wojny światowej. Położenie ludności,
polityka okupantów, działalność podziemia, Kraków 1994, s. 21; T. Jurga,
Obrona Polski 1939, Warszawa 1990, s. 565-667. Na ile nierealne to były
zamierzenia, w jednej z ostatnich swoich prac wskazuje T. Jurga, Działania
wojenne w Polsce w pierw szej połowie września 1939 roku, w: Polski wrzesień
1939 r. - wojna na dw a fronty. Pamiętnik konferencji. Materiały
z Międzynarodowej Konferencji Naukowej, pod red. A. Felchnera, Piotrków
Trybunalski 1999, s. 187: „Ostatecznie główne siły grupy „Stryj” gen.
Dembińskiego w składzie sześciu batalionów stanęły do obrony węzła
drogowego w Stryju i na północ od m iasta po ujście rzeki Stryj do Dniestru, na
nieproporcjonalnie rozległym w stosunku do posiadanych sił, ponad 80-
kilometrowym odcinku obronnym. Na pozostałym, ponad 200-kilometrowym
odcinku nad Stryjem bronić się miały dalsze cztery bataliony”. Należy tutaj
postaw ione oddziałom gen. D em bińskiego zad ania skonfrontow ać
z wymogami ówczesnego pola walki i nakazami regulaminów Wojska Polskiego
z 1938 r., w myśl których etatowo wyposażona, uzbrojona w artylerię dywizja
i broń maszynową dywizja piechoty, w składzie 9 batalionów miała zajmować
odcinek obrony stałej do 7 km. Dobitnie to świadczy o słabości obrony
organizowanej przez grupę „Stryj”.
167
okrążenia. T ym czasem 16 i 17 w rześnia, działając w składzie
izolow anych zgrupow ań, m u sia ły się przebijać przez liczniejsze,
lepiej uzbrojone i w yposażone oddziały niem ieckiej 14 arm ii. Do
16 w rześn ia W eh rm ach t z a m k n ą ł w o k rążen iu w szystkie
polskie związki operacyjne przew idyw ane do o b sad zen ia
p r z e d m o ś c ia r u m u ń s k ie g o ”.338 M a ją c a m ie js c e w d n iu
n a stę p n y m , 17 w rześnia, a g re sja sow iecka, w szelkie p lan y
u tw o r z e n ia tego p rz e d m o ś c ia u c z y n iła całk o w ic ie ju ż
n iea k tu aln y m i, zaś zn a jd u jąc y się ta m żołnierze i oficerowie
polscy czym prędzej ratow ali się p rze d o stają c za granicę do
R u m u n ii i W ęgier, gdzie zostali in tern o w an i.
J a k więc p isz ą histo ry cy dziejów k a m p a n ii w rześniow ej,
C zesław G rzelak i H enryk S tańczyk, p o d su m o w u jąc swoje
ro zw ażania n a te m a t przew agi sowieckiej n a d siłam i polskim i
n a K resach W schodnich, „w p rzeddzień agresji sowieckiej Kresy
W schodnie nie były przygotow ane do o d p a rc ia a ta k u nowego
w roga, bo być nie mogły. P o lsk a d o k try n a w o jen n a nie z a k ła d a ła
w ojny n a dw a fronty i to w d o d a tk u ze znacznie silniejszym i
przeciw nikam i. Dlatego też w szystkie możliwe je d n o stk i liniowe
rzu co n e zostały do w alki przeciw ko Niemcom . Te, k tó re zostały
n a K resach, nie p o sia d a ły większej w artości bojowej ta k pod
w zględem w yszkolenia, w yposażenia i u z b ro je n ia ”.339
Gen. S m oraw iński n a teren ie Kowla, a p o tem Równego
kierow ał o d tw arzaniem p o lskich je d n o ste k , tw orząc z je d n o s te k
zapasow ych, rezerw istów oraz przybyw ających ta m żołnierzy
z różnych oddziałów , k tó re zostały rozbite w w alk ach z N iem ca­
m i, now e je d n o stk i, n a pow rót gotowe do w alk z Niem cam i.
W w ołyńskich m ia sta c h : Równe, Z dołbunów , Łuck, W łodzim ierz
W ołyński, Kowel, znajdow ało się przed 17 w rześn ia k ilk an aście
tysięcy żołnierzy polskich. Było też sporo uzb ro jen ia, w tym
wiele artyleryjskiego oraz b a ta lio n w m iarę now oczesnych
fra n c u sk ic h czołgów R-35 w Ł ucku. Na k o m e n d a n ta garn izo n u
Kowel 11 w rześn ia został w yznaczony gen. bryg. T ad eu sz *3

W. Wlodarkiewicz, Przedmoście rumuńskie 1939, Warszawa 2001, s. 93-94.


33,C. Grzelak, H. Stańczyk, s. 245.
168
K ossakow ski, a 13 w rześn ia p łk dypl. Leon W acław Koc340,
pom ocnik dow ódcy OK II. W sam ym Kowlu znajdow ało się
p o n a d 500 rezerw istów , p rzy słan y ch z nadw yżek pułków 3 DP
z Z am ościa, b a o n O brony Narodowej „Kowel”, część 36 DP
(około 1000 żołnierzy), ośrodki zapasow e, b a o n w artow niczy
oraz in n e pom niejsze je d n o s tk i tyłowe: k o m p a n ia a sy ste n c y jn a ,
k o m p a n ia przeciw lotniczych ciężkich k a ra b in ó w m aszynow ych,
dw a d ziała przeciw lotnicze 40 m m , dyon h a u b ic 100 m m , k ilk a
działek 40 m m oraz wiele O środków Z apasow ych i różnych
form acji tyłow ych. O prócz obrony m ia s ta n a le ż a ła do niego
o b ro n a m o stu kolejowego n a Prypeci pod K ra sk ą oraz w ęzła
drogowego R atno. Także ta m nie doszło do styczności z n ie ­
przyjacielem . W pobliskim S zacku p o w sta ła g ru p a „Szack”,
dow odzona przez płk. J a n a Sokołow skiego, w składzie trzech
batalionów , każdy liczący około 900 żołnierzy. P odporządko­
w a n a o n a b y ła rozkazom gen. T rojanow skiego. M iała trzy
im prow izow ane ośrodki obrony: w Piszczy, S zacku i L ubom lu,
nie p o sia d a ła styczności z nieprzyjacielem . J a k czytam y w w y­
danej n a em igracji m onografii d ziałań k a m p a n ii w rześniow ej,
„zadaniem G rupy było zam knięcie linii Piszczą - Szack - Lubom i
celem uniem ożliw ienia p rz e n ik a n ia oddziałów n ieprzyjaciela n a
w schód. Węzeł drogowy S zack m iał być b ro n io n y o b ro n ą sta łą .
Do w y k o n an ia tego z a d a n ia zdołano w G rupie zebrać: trzy b ao n y
piechoty, oddz. ż a n d arm e rii, oddz. k o n n y c h zwiadowców, dw a
d ziała 105 m m i dw a d ziała 155 m m , k o m p an ię sap eró w i k o m ­
p a n ię policji. W Piszczy był p o n a d to oddział „Legii O ficerskiej”,
zaim prow izow any we W łodaw ie”.341
W sam ym W łodzim ierzu było około 5 tys. żołnierzy, choć
u m u n d u ro w a n ia i u z b ro je n ia w ystarczało n a 25% s ta n u . Gen.
Saw icki zorganizow ał w te n sposób do 15 w rz e śn ia 12 słabo

Płk dypl., ur. 23 IX 1892, studiował na Wydziale Filozoficznym


Uniwersytetu Jagiellońskiego i na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu
Lwowskiego, od 1911 r. członek ZWC i Związku Strzeleckiego. Od 1914 r.
w POW, od 1 XII 1915 r. w I Brygadzie Legionów, po kryzysie przysięgowym
ponownie w POW. W Wojsku Polskim na wysokich stanowiskach, między
innymi szef sztabu OK II Lublin, dowódca 66 pułku piechoty, pomocnik
dowódcy OK II Lublin. W wyniku kampanii wrześniowej dostał się do niewoli
sowieckiej, zwolniony po układzie Sikorski-Majski. Służył w Wojsku Polskim
na Środkowym Wschodzie, zmarł w 1954 r. w Wielkiej Brytanii. Brat Adama
Koca, znanego polityka obozu sanacyjnego. W. K. Cygan, Oficerowie Legionów
Polskich, t. II, s. 246-247.
341 Polskie Siły Zbrojne, t. 1, cz. 4, s. 236.
169
w yszkolonych i uzbrojonych batalionów; dodatkowo ich słabą
stroną był kiepski duch bojowy wśród wielu żołnierzy rezerwy
(poza 2 tysiącam i artylerzystów), ze względu n a duży odsetek
wśród nich żołnierzy pochodzenia ukraińskiego (do 75 %). Inna
sprawa, że dziennik działań bojowych Kijowskiego Specjalnego
Okręgu Wojskowego (KSOW) pod datą 26 w rześnia odnotował
zdobycie w m agazynach we Włodzimierzu W ołyńskim 329 dział,
700 cekaem ów, 1000 erkaemów, 45 700 karabinów, 17 000 000
naboi karabinowych i 40 000 pocisków. Świadczyłoby to o tym,
iż istniały ogromne ilości wyposażenia, w które m ożna było bez
trudu zaopatrzyć każdą zgłaszającą się liczbę żołnierzy.
Informacje te wydają się więc wybitnie zawyżone; gdyby
faktycznie tak było, polscy dowódcy dysponowaliby w iększą
liczbą lepiej uzbrojonych żołnierzy. Mimo to, w dniach 15 i 16
w rześnia niem iecka 4 Dywizja Lekka dokonała uderzenia na
U ściług i Włodzimierz W ołyński, ale te niewielkie w sum ie siły
gen. Sawickiego (GO „Włodzimierz”) odparły ten atak.342
W dniu 9 w rześnia Naczelny Wódz wydał w Brześciu nad
Bugiem rozkaz ustalający now ą granicę m iędzy obszarem
etapowym a tyłowym (krajowym). Miała ona przebiegać
północnym i zachodnim skrajem województwa wołyńskiego,
a dalej n a południe wzdłuż linii Rawa R uska - Jaworów -
Sambor - Turka. Na tym terenie dowódcy OK II (Lublin) i OK VI
(Lwów) mieli pod kierunkiem m inistra spraw wojskowych:
1. „uporządkować i scalić oddziały rozproszone z powodu
nieukończenia mobilizacji i koncentracji;
2. oczyścić i uporządkować tyły z ewakuowanych
oficerowi błąkających się podoficerowi żołnierzy”.343
W tym celu nakazano w ścisłym kontakcie z dowództwa­
mi armii tworzyć punkty zborne, a zebranych na nich żołnierzy
odsyłać do ośrodków zapasowych. W wykonaniu tego rozkazu
M inisterstwo Spraw Wojskowych wydało l O i l l w rześnia szereg
zarządzeń szczegółowych, ujętych następnie w dwa rozkazy,
wydane 11 w rześnia przez I wicem inistra spraw wojskowych
342 L. Głowacki, Działania, s. 218-219; tegoż, Działania wojenne, s. 122-125;
C. Grzelak, Kresy w czerwieni. Agresja Związku Sowieckiego na Polskę w 1939
roku, Warszawa 1998, s. 393-394. M. Gałęzowski, Wierni Polsce, s. 777, pisze,
iż płk J. Tunguz-Zawiślak n a czele swoich oddziałów odparł atak niemieckiej
4 Dywizji Lekkiej na Uściług, zadając jej znaczne straty 14 i 15 września,
natom iast 16 września, prowadząc osobiście kontratak, odzyskał to miasto
z niemieckich rąk.
343 Polskie Siły Zbrojne, t. 1, cz. 3, s. 540.
170
gen. dyw. Ja n u sza G łuchowskiego „w im ieniu m inistra”.
Nakazywały one uporządkowanie i scalenie rozproszonych
oddziałów oraz uporządkowanie tyłów z ew akuow anych
oficerów i błąkających się szeregowych. Zarządzono zam knięcie
przejść dla ludności cywilnej, organów władz samorządowych
i innych, sam orzutnie ew akuujących się n a w schodnie części
OK Lublin i OK Lwów. Stworzona w ten sposób zapora m iała być
podzielona n a trzy odcinki, którymi mieli dowodzić generałowie:
- odcinek „Szack” - od Brześcia nad Bugiem do Dubienki
w łącznie - gen. bryg. Tadeusz Kossakowski,
- odcinek „Włodzimierz”- od Dubienki do północnej
granicy OK V I - gen. bryg. Kazimierz Sawicki,
- odcinek „Stanisławów” - od rzeki D niestr do m iejsco­
w ości S ła w sk o -g e n . bryg. Stefan D em biński.344
Zaraz potem, 13 w rześnia, gen. K ossakow ski objął z po­
wrotem funkcję dowódcy saperów, w związku z czym
kom endantem garnizonu Kowel - jak to określono w rozkazie
wicem inistra gen. G łuchowskiego - został płk dypl. Leon Koc,
który podlegał też gen. Trojanowskiem u.345
Odcinek „Włodzimierz” został utworzony przez gen.
Sawickiego w porozum ieniu z gen. Sm orawińskim n a bazie
Ośrodka Zapasowego Artylerii Ciężkiej nr 1 w Chełmie
Lubelskim, Ośrodka Zapasowego Artylerii Konnej nr 2 w Zamo­
ściu, Ośrodka Zapasowego Wołyńskiej Brygady Kawalerii
w Hrubieszowie oraz oddziałów stacjonujących we Włodzi­
mierzu W ołyńskim, to znaczy Ośrodka Zapasowego 27 Dywizji
Piechoty i Ośrodka Zapasowego Artylerii Lekkiej nr 2. W dniu 11
w rześnia gen. Sawicki wyjechał do Włodzimierza Wołyńskiego
ze swoim improwizowanym sztabem; szefem sztabu został ppłk
Józef Zończyk-Bohusz, a w jego skład w eszli płk Józef Tunguz-
Zawiślak, ppłk Józef Kutyba i ppłk W ładysław Turyczyn.
Oficerowie ci objęli potem funkcje w sztabie Grupy „Włodzi­
mierz” oraz stanow iska dowódców jej batalionów. 346 W ciągu
344 Tamże, s. 539-541; P. Zarzycki, Grupa „ Włodzimierz” w e wrześniu 1939
roku, „Wojskowy Przegląd Historyczny”, 1996, z. 3, s. 23
345 Polskie Siły Zbrojne, t. 1, cz. 3, s. 557-558.
346Polskie Siły Zbrojne, t. 1, cz. 3, s. 558-559; P. Zarzycki, s. 23-24. Autor ten -
zresztą nie tylko on - przekręci! nazwisko jednego z tych oficerów, podając
błędnie: ppłk J a n Kudyba, co m ożna zweryfikować, sięgając do
przedwojennych Roczników Oficerskich oraz książki J. Tucholskiego, Mord
w Katyniu, Warszawa 1991, s. 151. Jako Kudyba figuruje on także w: Polskie
Siły Zbrojne, t. 1, cz. 3, s. 560.
171
paru dni, od 12 do 14 w rześnia udało się sformować 12
batalionów piechoty, choć o niskich stanach liczebnych,
liczących bowiem średnio po około 400 żołnierzy. Wieczorem 13
w rześnia gen. Sawicki postawił wobec swojej grupy nowe
zadanie, doszedłszy do przekonania, że Niemcy kierują się na
Włodzimierz Wołyński, w którym w tym czasie stacjonowało
polskie Naczelne Dowództwo.347
Zadanie to, jak napisał potem w swojej relacji, przewidywało:
1. „1. Walkę o utrzym anie obronne zorganizowanego
obszaru Włodzimierza:
a) jako oparcia dla w łasnych jednostek cofających
się z zachodu,
b) jako osłonę w kierunku n a Łuck.
2. W razie niem ożności utrzym ania obszaru Włodzi­
m ierza cofanie się w kierunku na Łuck w oparciu
o przestrzenie leśn e n a północ od szosy Włodzimierz
-Ł u c k ”.348349
Obronę obszaru Włodzimierza gen. Sawicki postanowił
oprzeć o widły dwóch rzek, Bugu i Ługu. Stanowiły one
naturalne przeszkody dla niemieckiej broni pancernej od
zachodu i południowego zachodu, zaś od posuwającego się od
północy przeciwnika duże kom pleksy leśne, często błotniste.
Głównymi ośrodkam i obrony m iały być U ściług i Włodzimierz.
Postanowił utworzyć trzy ośrodki oporu: „Uściług”, pod
dowództwem płk. J. Tunguz-Zawiślaka, obsadzony początkowo
przez trzy, a następnie cztery bataliony piechoty i wzm ocniony
pięciom a działonam i artylerii 75 mm; ośrodek „Kompleks
leśn y ”, dow odzony przez ppłk. W ładysław a Turyczyna,
usytuow any w rejonie w si Piatydno i obsadzony przez dwa
bataliony oraz armaty 75 mm; ośrodek „Włodzimierz W ołyński”,
dowodzony przez ppłk .J. Kutybę, obsadzony przez dwa, a potem
trzy bataliony i wzm ocniony siedm iom a działonam i kalibru 75
mm. Odwód stanowiły trzy bataliony ppłk. Józefa Gawlika343
w sparte artylerią. W nocy z 13 n a 14 w rześnia Włodzimierz
Wołyński opuściło Naczelne Dowództwo, wraz z towarzyszącą

347 P. Zarzycki, s. 26-27; Polskie Siły Zbrojne, t. 1, cz. 3, s. 560.


348 IMGS: B.I.92.B, relacja gen. K. Sawickiego, k. 7; P. Zarzycki, s. 27; Polskie
Siły Zbrojne, t. 1, cz. 3, s. 560.
349 Ppłk sł. st. piech., ur. 11 XI 1895, we wrześniu 1939 r. dowódca Ośrodka
Zapasowego 27 Dywizji Piechoty, więzień Kozielska, zginął w Katyniu.
J. Tucholski, Mord, s. 106.
172
m u artylerią przeciwlotniczą. Następnie 14 w rześnia niem ieckie
jednostki pancerno-m otorowe, działające do tej pory na
zachodnim brzegu Bugu podeszły do przepraw przez rzekę pod
Uściługiem , Kryłowem i Sokalem. Zostali jednak spod U ściługa
łatwo odrzuceni; w dniu następnym , 15 września, niem iecki 11
pułk kawalerii zmotoryzowanej ze składu 4 Dywizji Lekkiej (XXII
Korpus Pancerny ze składu 14 Armii) natarł n a przeprawę pod
Uściługiem , ale został odparty. Tego dnia siły 4 Dywizji Lekkiej
opanowały przeprawę pod Kryłowem i uderzyły bezpośrednio n a
Włodzimierz. Natarcie ich zostało jednak odparte. Następnie 16
w rześnia 4 Dywizja Lekka ponowiła uderzenie n a Włodzimierz
W ołyński, ale kontratak prowadzony przez ppłk. J. Tunguz-
Zawiślaka pozbawił Niemców sukcesu; ponieśli oni poważne
straty i wycofali się w kierunku Hrubieszowa, a w nocy z 16 na
17 w rześnia oddziały 4 Dywizji Lekkiej odeszły do rejonu
Tom aszów Lubelski - Zam ość, gdzie zastąpiły je jednostki
2 Dywizji Pancernej. W Hrubieszowie pozostawiły nieliczną
załogę oraz patrolowały szosę Hrubieszów - Zam ość. Obie
dywizje niem ieckie, znajdujące się teraz w rejonie Rawy Ruskiej,
m iały uniem ożliwić oddziałom polskim przedostawanie się
z Lubelszczyzny na w schód.350
Tym czasem na zbiórce rano we Włodzimierzu W ołyńskim
17 w rześnia żołnierze narodow ości ukraińskiej w dwóch
batalionach oświadczyli, że nie będą walczyć z bolszewikam i, co
zaskoczyło dowódców, gdyż jeszcze nikt we Włodzimierzu nie
wiedział o agresji radzieckiej. Dopiero około godziny 8 rano
odebrano anonim owy telefonogram informujący o agresji
sowieckiej oraz polecający unikać walk z Sowietami. W iadomość
tę potwierdził telefon z Kowla, a gen. Sawicki w tej sytuacji
pojechał do Łucka, aby tam naradzić się z generałam i
Sm orawińskim i Skuratowiczem , co czynić w tej sytuacji. Nie
miał jednak wątpliw ości co do intencji radzieckich i swojemu
szefowi sztabu, ppłk. Zończyk-Bohuszowi, nakazał przygotować
ewakuację podległych oddziałów, ponieważ pozostaw anie n a
dotychczasow ych pozycjach było bezcelowe. Dotyczyło to
zresztą tylko żołnierzy Polaków oraz ochotników, ponieważ
zdawał sobie sprawę, że n a lojalność żołnierzy narodowości
ukraińskiej trudno w tej sytuacji było liczyć.351
350 P. Zarzycki, s. 27-35.
351 C. Grzelak, H. Stańczyk, s. 339; R. Szawlowski, Wojna polsko-sowiecka
1939, t. 1: Monografia, Warszawa 1995, s. 209; P. Zarzycki, s. 34-35.

173
Oprócz M. Sm orawińskiego na Wołyniu znajdowali się też
wtedy inni generałowie: gen. bryg. Kazimierz Sawicki, gen. bryg.
Piotr Skuratowicz, gen. bryg. Piotr Strzem iński, gen. bryg.
M ieczysław Trojanowski. Żaden z nich nie podjął jednak próby
zorganizowania z żołnierzy zwartego zgrupowania, które
w miarę skutecznie próbowałoby stawić opór nacierającym
oddziałom 5 Armii. C. Grzelak i H. Stańczyk piszą: „To
spowodowało, że n a tym kierunku związki taktyczne 5 Armii352
napotykały sporadyczny, z reguły w ym uszony opór tych
polskich jednostek, które podjęły m arsz nie w kierunku
południowym , a zachodnim w celu naw iązania łączności
z jakim ś większym zgrupowaniem wojsk polskich i prowadzenia
dalej walki naw et z dwoma wrogami”.353354
Ppor. M ieczysław Kowalski, dowódca plutonu kom panii
odwodowej KOP w Ostrogu nad Horyniem, relacjonował potem,
w 1945 r., iż w cześnie rano zatelefonowano do Równego do
dowództwa pułku KOP „Równe” lub dowództwa Ośrodka
Zapasowego 13 Dywizji Piechoty, informując, że oddziały Armii
Czerwonej przekroczyły granicę i w wielu m iejscach na granicy
toczy się walka. W odpowiedzi od generała Sm orawińskiego
z Łucka przyszła wiadom ość: „Żadnej walki nie przyjmować. Ja
o zam iarach Rosji nic nie wiem, nie m ożem y posądzać ZSRR
• » 354
0 agresję .
Trzeba jednak pam iętać o jednej zasadniczej rzeczy.
Mianowicie jeszcze w godzinach przedpołudniowych 17 wrze­
śnia w Naczelnym Dowództwie, n a naradzie z udziałem Na­
czelnego Wodza marsz. Edwarda Rydza-Śmigłego przesądzono,
iż ze względu n a brak m ożliwości skutecznego staw iania oporu
now em u agresorowi, opór taki nie będzie organizowany. Szef
Sztabu Naczelnego Wodza gen. Wacław Stachiewicz rela­
cjonował przebieg wydarzeń w sposób następujący: „Czym się
bić? Całość wojsk zwrócona była przeciw Niemcom, zwrócona
ciężkimi walkam i odwrotowymi. Granicę sowiecką dozorowały
jedynie słabe oddziały KOP, za którymi znajdowały się różne
lu ź n e form acje e ta p o w e , ty ło w e, d ow ód ztw a lo k a ln e
1 w yew akuow ane z zachodniej części Polski itp. Walkę tymi
wojskam i prowadzić było niemożliwe. A zresztą w jakim celu?
Wobec masowej inwazji sowieckiej, walka taka żadnego
352 C. Grzelak, H. Stańczyk, s. 270-271.
353 Tamże, s. 271.
354 R. Szawłowski, t. 2, s. 164-165.
174
konkretnego rezultatu dać nie mogła. Chodzić mogło tylko
o jeden cel - o zbrojną dem onstrację, protest wobec świata
przeciwko podstępnej agresji drugiego wroga. A protestem tym
były strzały cofających się oddziałów KOP, skierowane przeciw
czołowym oddziałom najeźdźcy. Poza to Naczelny Wódz nie
c h c ia ł w c h o d z ić w id zą c n ie m o ż liw o ść i b e z c e lo w o ść
jakiejkolwiek walki z Sowietami w tych w arunkach.
Walki z Niemcami nie uw ażał jednak wcale za zakończo­
ną, mimo że dalsze prowadzenie zorganizowanego oporu na
terenie Polski staw ało się - na skutek agresji sowieckiej - już
niemożliwe. Zawsze uw ażał, że walka Polski z Niemcam i jest
tylko w stępem do wojny, pierw szą fazą ogólnej wojny koalicyjnej
państw zachodnich i Polski z Niemcami i tylko w takiej wojnie
oczekiwał ostatecznego zwycięstwa. Jeżeli więc walka nasza
staw ała się niem ożliwa na własnej ziemi, to trzeba ją konty­
nuow ać na terenie sojuszników. Z tego powodu uw ażał, że
najracjonalniej będzie, jeżeli w szystkie siły, które tylko mogły,
przejdą do Rum unii względnie n a Węgry, skąd m ożna je będzie
w ten czy inny sposób przetransportować do Francji, tam
odtworzyć wojsko i u boku Francuzów dalej walczyć z Niemcami.
W związku z tym uw ażał, że walczyć z sowietam i należy tylko
w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrajania naszych
oddziałów. Natom iast fakt, że oddziały sowieckie dotychczas nie
atakują na ogół naszych wojsk, powinien być wykorzystany dla
przyśpieszenia odejścia do Rum unii względnie n a Węgry.
Jedynie oddziałom KOP cofającym się znad Zbrucza oraz
oddziałom znajdującym się w rejonie Seretu nakazał staw ianie
oporu n a linii tej rzeki. Słabe kom panie etapowe, które
pilnowały przepraw n a Dniestrze, m iały zniszczyć m osty”.355
Potwierdza to relacja zastępcy szefa Sztabu Naczelnego
Wodza, płk. dypl. Józefa Jaglicza, który napisał: „Lecz w godzi­
nach popołudniow ych [17 w rześnia - przyp. GM] wpływają
m eldunki. Pancerne i zm otoryzowane w ojska sow ieckie
wjeżdżają w szyku pokojowym, z białymi chorągwiami, głosząc
pom oc Polsce w wojnie z Niemcami. Oddziały polskie zdezo­
rientowane. Jedne wierzą bolszewikom , inne biją się do
upadłego. Krew polska przelewa się bezowocnie. I pada druga
decyzja: zaprzestać ognia”.356 Cepy jasn o wynika, że w Naczel­
nym Dowództwie nie planowano staw iania oporu Armii
355 Polskie Siły Zbrojne, t. 1, cz. 4, s. 525-526.
356 Tamże, s. 526.
175
Czerwone, jako bezcelowego, narażającego oddziały n a straty,
a ludność cywilną n a represje.357 Miało to też swój przemożny
wpływ na przebieg wydarzeń n a Kresach, a z drugiej strony gen.
Stachiewiczowi nie sposób odmówić w tym m iejscu racji -
staw ianie oporu do m om entu agresji sowieckiej i tworzenie prób
w tym kierunku wydawało się racjonalne do m om entu przekro­
czenia granicy przez pół m iliona żołnierzy sowieckich. Potem
było to bezcelowe, natom iast rozkaz ewakuacji n a Węgry
i Rum unię jak największej ilości żołnierzy był słuszny: granicę
w ęgierską osiągnęło przeszło 40 tysięcy, a rum uńską 30 tysięcy
żołnierzy. Walczyli oni później n a wielu frontach.358
W „Dzienniku” gen. J u liu sza Kleeberga o wydarzeniach
dnia 17 w rześnia czytamy: „17/IX. Niedziela. Wybieramy się o 9-
tej do Kościoła. Trzecia niedziela wojenna. Po nocnej burzy
ładny słoneczny ranek. O 6-ej byliśm y na nogach gotując się do
wyjazdu do Dubna. W pewnej chwili bez pukania i pytania
w szedł mjr Baczyński, bardzo wzburzony i blady. Mam bardzo
w ażną w iadom ość - bolszewicy przekroczyli granicę pod Korcem
i Ostrogiem. Kop walczy z bolszewikam i. W iadomość oczywiście
bardzo doniosła i jesteśm y m iędzy dwoma ogniami. Należy to
jednak sprawdzić przede w szystkiem , bo jest na razie tylko
ustn a. Nie czekając ruszam do Dubna. W kom endzie garnizonu
m eldunki potwierdzają, że od Korca po Podwołoczyska Sowiety
w eszły n a terytorium Polski. Jednak m eldunki mówią, że wojsko
sowieckie wstrzym uje się od wszelkiej czynności, walk nie ma,
krótka strzela n in a pod Korcem z o sta ła przerw ana”.359
J. Kleeberg nawiązał łączność z Łuckiem, aby uzyskać
instrukcje od w icem inistra gen. J an u sza G łuchowskiego, ale
tam go nie zastał. W Łucku był natom iast gen. Sm orawiński,
który powiedział, że „(...) nie należy występować czynnie wobec
Sowietów, zaniechać walki, nakazuje również palić akta
bezpieczeństw a. Chwilkę później zgłasza się Kowel i płk
M ichalski, powtarzam m u polecenia gen. Sm orawińskiego”.360
Następnie gen. Kleeberg pisze: „Około 12-ej jadę do gen. Strze­
m ińskiego, by zobaczyć, jakie posiada wiadom ości. Zastałem
odprawę - gen. Strzem iński dostał rozkaz od Skuratowicza
357 Tamże, s. 533.
353 W. Włodarkiewicz, Przedmoście rumuńskie 1939, Warszawa 2001, s. 161.
359 Instytut im. gen. W. Sikorskiego (Londyn) (dalej cyt.: IMGS): Kol. 163/11 -
Dziennik gen. Juliusza Kleeberga, k. 31.
360 Tamże, k. 31.
176
wycofać się z D ubna n a P[ołudnie - ?].Równocześnie otrzymuję
depeszę od g. Sm orawińskiego, by natychm iast dołączyć przez
Łuck n a Włodzimierz. Daję odpowiednie polecenia do sztabu i po
13 g. wyjeżdżam n a Łuck. Zeszłoroczne manewry, jakie
refleksje, jakie cofanie się myśli. Tuż przed Łuckiem przelatuje
nad nam i 18 bom bowców sowieckich, n asza artyleria strzela do
nich żywo, oni nie reagują n a to, odlatują do Dubna. W Łucku
jem y obiad razem z płk. Cześliskim , nastrój przy stole m ilczący,
poważny. Po obiedzie jadę n a ul. Słowackiego 1, gdzie urzęduje
gen. Skuratowicz. Powitanie obojętne, ani cienia uprzejm ości
czy życzliwości, nie u sp osab ia m nie to dobrze. Przychodzę n a
m om ent bardzo ważnej narady. Gen. Sm orawiński prowadzi
żywą rozmowę z gen. Sawickim w przedmiocie postanow ienia
przejścia n a południe w szystkim co jest w Łucku i Włodzi­
mierzu. Gen. Sm orawiński dał rozkaz by gen. Sawicki ze swoją
grupą ok. 10.000 bagnetów, kilka baterii (6-8) m a przejść
w ciągu nocy do Horochowa by połączyć się z grupą gen.
Skuratowicza [?], który m a wyjść z Łucka (ok. 3 baonów,
5 szwadrfonów], trochę artylerii, trochę czołgow i samoch[odów]
pancern[ych]). Gen. Sawicki oponuje, w ysuw a m yśl, by
rozpuścić ludzi i m aszerować tylko z ochotnikam i. Gen.
Smor[awiński] piętnuje pom ysł jako nieżołnierski i niezgodny
z honorem oficera. Gen. Sawicki w ysunął drugi pom ysł zostać
n a m iejscu i bronić się we Włodzimierzu ze w szystkich sił,
m aszerować pod żadnym pozorem nie chce (kuchni nie m a
i inne powody). W końcu gen. Smoraw[iński] decyduje, że
pojedzie do Włodzimierza W ołyńskiego i będzie n a m iejscu
pilnował jak „Pan się będzie bronił n a m iejscu”. - „Nie mam
zupełnie ochoty w paść w potrzask bolszewicki i być w obozach
jeńców n a Syberii”. Proszę gen. Sm orawińskiego o zwolnienie
m nie ze stanow isk zastępcy i pozwolenie udania się na południe
by szukać jakiegoś dowództwa dla siebie. Zbieranie łazików
i pełnienie funkcji zupełnie nieokreślonych (...) m am zupełnie
dosyć. W m yślach kołacze się zamiar dotarcia do Lwowa
i spotkania tam gen. Sosnkow skiego czy też Sikorskiego. Mówią
o tern pogłoski, że oni są we Lwowie. Sm orawiński żegna się ze
m ną bez serdeczności, widzę że niezadowolony, ale w danej
chwili jestem obojętny n a to, bo idę wedle własnej m yśli.
Tworzymy grupę - n asz wóz, Julek, Korytowski i płk Reiss.
Około 18-ej ruszam y na Horochów, droga gruntowa bardzo zła,
m asa objazdów, 48 km robimy w 2 1 /2 godzin. W Horochowie

177
puszczam y w ruch wywiad telefoniczny, je st pom yślny, m ożna
jech ać n a Radziechów. (,..)”361Dalej generałow ie J u liu sz
Kleeberg i Kazimierz Sawicki postanowili uniknąć trafienia do
sowieckiej niewoli i - oddzielnie zresztą - przekroczyli węgierską
granicę.362 Jak więc wynika z „Dziennika” gen. J. Kleeberga,
w odprawie tej brali udział tylko dwaj generałowie, Sm orawiński
i Sawicki, do których potem dołączył Ju liu sz Kleeberg. J e st to
istotne wobec sprzecznych informacji w literaturze na ten
temat.
W edług Piotra Z arzyckiego, po przyjeździe gen.
Sawickiego do Włodzimierza, przybyli generałowie Trojanowski
i Kleeberg i wtedy odbyła się kolejna narada. Rzecz je st o tyle
dziwna, że w „Dzienniku” J. Kleeberga jest m owa o naradzie,
w której uczestniczyli Sm orawiński i Sawicki, a dołączył do niej
on sam . Trudno wyjaśnić tę oczyw istą sprzeczność. Niemniej
jednak ich rezultatem była decyzja z 18 w rześnia o przepro­
wadzeniu demobilizacji. Znajdujące się we Włodzimierzu i jego
okolicach oddziały albo ulegały rozpadowi, albo przetrwały
ostatecznie do nadejścia wojsk radzieckich i złożenia broni.363
Znajdujący się wtedy w sztabie Naczelnego Wodza płk
dypl. Stanisław Kopański, szef Oddziału III Sztabu Naczelnego
Wodza, w spom inał potem, iż 17 w rześnia o godzinie 3.00
oddziały nieprzyjacielskie przekroczyły granicę polską, między
innym i w rejonie Podwołoczysk, H usiatynia i Załucza,
spotykając się z oporem oddziałów KOP. Informację na ten
tem at, w postaci odpowiedniego fonogramu, odebrano o go­
dzinie 4 .4 5 z Czortkowa. W dziesięć m inut później, o 4 .5 5 , od
kpt. Jerzego Fryzendorfa z w yw iadu KOP, otrzym ano
informację, iż są to oddziały bolszewickie, natom iast walczące
z nimi oddziały KOP wycofywały się. O 5.12 kpt. Fryzendorf
zaw iadom ił, że H u siatyn zo sta ł zajęty przez oddziały
bolszewickie. Następnie o godzinie 11.25 otrzymano m eldunek,
że o 9.5 5 wojska radzieckie znajdowały się ju ż 8 km od
Czortkowa. O 12.45 - w edług w spom nień Kopańskiego -

Tamże, k. 32-34; zob. też: IMGS, rei. gen. Sawickiego, k. 13-15; P. Zarzycki,
s. 35-36. O udziale w naradzie dowódcy OK I gen. Trojanowskiego błędnie
piszą: L. Głowacki, Działania, s. 220; A. Zawilski, t. 2, s. 210; W. K. Cygan,
Kresy w ogniu, Wojna polsko-sowiecka 1939, Warszawa 1990, s. 69.
162 IMGS: Kol. 163/11: Dziennik J. Kleeberga, k. 36-39; G. Mazur, Sawicki
Kazimierz, „Polski Słownik Biograficzny", t. XXXV- 1994, z. 146, s. 326-329.
363P. Zarzycki, s. 36-38.
178
przyszedł m e ld u n e k gen. Sm oraw ińskiego do N aczelnego W odza
o p rzek ro czen iu przez oddziały radzieckie polskiej granicy pod
Z b arażem i Korcem. Z akazał on w alki znim i, a jed n o cześn ie nie
strzelały one do p o lsk ich oddziałów . R ów nocześnie przyszedł
telegram , od dow odzącego o b ro n ą Ł u ck a gen. bryg. P io tra
S kuratow icza, n a stę p u ją c e j treści: „Naczelne Dowództwo. Dziś,
d n ia sie d e m n asteg o w rz e śn ia 1939 r., o godz. czw artej ran o
przekroczyły g ran ic ę trzy k o lu m n y bolszew ickie. J e d n a
p a n c e rn a pod m. Korzec, d ru g a p a n c e rn a pod m . O stróg, trzecia
k a w a leria z a rty le rią pod m . D ederkały. W szystkie k o lu m n y s ą
bez piechoty i m a s z e ru ją n a zachód. Policja zachow uje się
b iernie. Bolszewicy ja d ą z otw artym i k lap am i, u ś m ie c h a ją się,
pow iew ają czapkam i, ale nie od p o w iad ają n a ż a d n e p y ta n ia
oficerów KOP. Około ósm ej godziny k o lu m n a p ó łn o cn a
o sią g n ę ła czołem w ysokość m . H oszcza. W iadom ości powyższe
otrzym ałem od dow ódcy p u łk u KOP Z d ołbunów w m . Równe.
Z apytuję, ja k zachow ać się w s to s u n k u do bolszewików.
O dpow iedź proszę p rze słać do k o m en d y g arn izo n u D u b n o ”.
N astęp n e, p rzychodzące aż do północy m eld u n k i, przynosiły
w iadom ości o p rzek ro czen iu gran icy przez w o jsk a rad zieck ie.364
N a s tę p n ie 17 w r z e ś n ia p rz y s z ły do N aczeln eg o
D ow ództw a dwie depesze od gen. S m oraw ińskiego. Pierw sza
z n ic h z o s ta ła rozszyfrow ana w krótce po godz. 12.00, była
n a d a n a ze Lwowa przez gen. W ładysław a L an g n e ra i p rz e z n a ­
czona w łaściw ie d la W arszaw y. Je j tre ś ć b y ła n a s tę p u ją c a :
„Naczelny Wódz. S m oraw iński m eld u je przekroczenie granic
pod Korcem i Z barażem . S m o raw iń sk i zak azał w alki z nim i.
S ow ieckie w o jsk a n ie s trz e la ją do n a s z y c h oddziałów .
S m o raw iń sk i p ro si rozp o zn ać k ie ru n e k ...” [dalsza część
depeszy by ła z n ie k sz ta łc o n a i n ieczy teln a].363 W k ilk a godzin
później, bo o 18.45, rozszyfrow ano w N aczelnym Dowództwie
k o le jn ą d e p e sz ę ze Lw ow a ta k ż e w y s ła n ą p rze z gen.
W. L angnera, o godz. 10.00: „Naczelny Wódz. S m oraw iński
m eld u je p rzekroczenie przez Sow iety gran ic n a szy c h pod
Korcem i Z barażem . S m o raw iń sk i za k az a ł w alki z nim i.
Sow ieckie w o jsk a n ie s trz e la ją do n a s z y c h oddziałów .
S m oraw iński p ro si o in stru k c ję za ch o w a n ia się. J a także.
Z obyw atelem szefem b ra k łączności. L angner - Lwów 17

S. Kopański, Wspomnienia wojenne 1939-1946, Londyn 1972, s. 71-73.


Polskie Siły Zbrojne, t. 1, cz. 4, s. 528.
179
w rzesień godz. 10.00”.366 D ow ódca OK II p o stą p ił więc ja k
najbardziej praw idłow o, p ro sząc o in stru k c ję za ch o w a n ia się,
a rozkaz za k az u jąc y w alki z w k ra c za jąc ą A rm ią C zerw oną oraz
błędnie in te rp re tu ją c y jej z am iary w ydał, bow iem być m oże, ja k
ju ż b y ła o tym w cześniej m ow a - p a d ł ofiarą dezinform acji,
a w szystkie okoliczności tego z d a rz e n ia s ą n a m niezn an e.
P o staw a oddziałów rad zieck ich , k tó ra swoje odzw ierciedlenie
z n a la z ła w tre śc i m e ld u n k u („nie strz e la ją do n a szy c h
oddziałów ”) w w ielu p rz y p a d k a c h zm yliła co do sw oich celów
i zam iarów p o lsk ich dowódców.
Pierw sze m eld u n k i o p rz e k ra c z a n iu 17 w rz e śn ia polskiej
granicy przez w o jsk a radzieckie n apływ ały ju ż od godziny 4 .4 5
ze stra ż n ic K o rp u su O chrony P ogranicza (KOP) w okolicach
Podw ołoczysk i C zortkow a. O godzinie 6 .0 0 p p łk M arceli
K otarba z C zortkow a zam eldow ał o zajęciu przez n ic h S k a łata ,
H u sia ty n ia i m a rs z u n a B arszczów , a tak że o to czen iu przez KOP
w alk n a p o d ejściu do in n y ch m iejscow ości. Gen. S m oraw iński
o godzinie 10.00 zam eldow ał o p rzek ro czen iu granicy pod
K orcem i Z barażem oraz o tym , że za k az a ł podległym sobie
je d n o s tk o m p ro w a d z e n ia w alk z rad z iec k im ag reso rem .
Podobny m e ld u n e k złożył gen. Piotr S kuratow icz z okolic Ł ucka,
któ ry poinform ow ał S ztab N aczelnego W odza, że k o lu m n y
radzieckie przekroczyły gran icę pod O strogiem i D ed erk ałam i
oraz pop ro sił o dyrektyw ę, ja k m a się zachow ać w wytworzonej
sytuacji. S trażn ice KOP b ro n ią c się wycofywały się n a z a ch ó d .367
W d n iu 17 w rz e śn ia o godzinie 8 ra n o gen. K azim ierz
Saw icki, dow ódca g arn iz o n u we W łodzim ierzu W ołyńskim ,
otrzym ał fonogram (bez a d re s a ta i p o d p isu nadaw cy) o p rze k ro ­
czeniu granicy polskiej p rzez w o jsk a radzieckie w raz z in s tr u ­
kcją, aby u n ik a ć z nim i w alki, b rakow ało m u też końcow ych
z d a ń . W ia d o m o ś ć t a b y ła z a s k o c z e n ie m d l a g e n .
Sawickiego. Gen. M. T rojanow ski w Kowlu nie zn ał załączonej
in stru k c ji i przygotow yw ał ob ro n ę m ia sta . Gen. Saw icki u d a ł się
w ię c do Ł u c k a , a b y z g e n . S m o r a w iń s k im i g e n .
S kuratow iczem om ówić p la n dalszego d z iałan ia, ja k pisze
w swojej relacji, „osobiście nie łudziłem się co do zdecydow anie
w rogich zam iarów bolszew ików . Był to ta k i sa m nieprzyjaciel, *7
366 Polskie Siły Zbrojne, t. 1, cz. 4, s. 562. „Obywatel szef’ - prawdopodobnie
gen. Kazimierz Sosnkowski.
7 P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego na Polskę 17 września 1939. Los
jeńców polskich, Toruń 1999, s. 55.

180
ja k Niemcy”.368 N astęp n ie pisze: „Około godz. 13.00 przybyłem
do Ł ucka. G en. S m o raw iń sk i potw ierdził a u te n ty c z n o ść
otrzym anego przeze m nie fo n o g ram u i poinform ow ał o swojej
decyzji:
a) odesłał on ju ż z Ł ucka (był w m a rs z u ), tam
stacjo n o w an y oddział pod dctw em gen. S kuratow icza
do Lwowa, d la w zm ocnienia lwowskiego garn izo n u
b) p rzejazd u osobiście do W łodzim ierza i objęcia dctw a
n a d tym najw iększym pozostałym garnizonem OK.
Ze swojej stro n y p rzed staw iłem gen. S m o raw iń sk iem u
m o ją ocenę sy tu acji i p la n d z ia ła n ia i w y dane we W łodzim ierzu
przygotow aw cze awizo. S pytałem g e n e ra ła o jego dalsze
zam iary. Gen. S m oraw iński odpow iedział m i k ró tk o i zdecydo­
w anie, że w obecnej sy tu a c ji369370i w obec in stru k c ji Nacz. D ctw a
(nieangażow ania się w w alkę z bolszew ikam i)3'0 nie widzi celu
dalszej w alki i we W łodzim ierzu zam ierza k ap itu lo w ać z chw ilą
n a d e jś c ia w ojsk bolszew ickich. O dpow iedź g e n e ra ła , którego
p o staw ę bojow ą w ysoko ceniłem , zaskoczyła m nie. Próbow ałem
p rze k o n a ć g e n e ra ła o b ra k u u z a s a d n ie n ia d la ta k krańcow ej
i tragicznej decyzji, w chwili, kiedy jeszcze w W arszaw ie, Lwowie
i w ielu in n y ch m iejscow ościach oddziały n a sz e w alczą.
Poinform ow ałem go o in stru k c ji, j a k ą p rzek azał m i gen.
S tachiew icz w zw iązku z przew idyw aną o b ro n ą n a d D niestrem .
G en. S m oraw iński n ie a rg u m e n to w ał, a k ró tk o przeciął
rozm ow ę, ośw iadczając, że za B ug nie wróci. G enerał polecił m i
zw ołanie we W łodzim ierzu odpraw y sta rsz y c h oficerów i tam
zapow iedział swój przyjazd za p a rę godzin. Około 17.00
przybyłem do W łodzim ierza, z a ś około 2 0 .0 0 przybył ta m gen.
S m o ra w iń sk i. O d p ra w a z a c z ę ła się około 2 2 .0 0 ? Gen.
S m oraw iński poinform ow ał z e b ra n y c h o sy tu acji bieżącej oraz
in stru k c ji w ydanej przez Nacz. Dow., po czym zarządził, by
poszczególni dcy, obecni n a odpraw ie, złożyli m u kolejno ra p o rt
ze sta n ó w liczbow ych p o d ległych im oddziałów , s ta n u
“ * IMGS: B 192/B - Rei. K. Sawickiego, s. 12.
369 W tym miejscu przekreślone ręką K. Sawickiego słowa: „nie widzi celu
dalszej walki”.
370 Ta instrukcja marsz. E. Rydza-Śmigłego, ja k o tym je st mowa w innym
miejscu, została rozesłana drogą radiową dopiero około godz. 22.00. Albo więc
Smorawiński mówił o fonogramie, który otrzymał rano (ale nie był on taką
instrukcją), albo Sawickiemu, który pisał relację w 1949 r., pomyliło się to
z późniejszą instrukcją Naczelnego Wodza. Teraz nie sposób już tego
rozstrzygnąć.

181
m oralnego żołnierzy oraz o [...] w ła s n ą ocenę położenia
i w ypływ ających s tą d w niosków i w ła sn y ch propozycji”.371
Przebieg tej d ram aty czn ej odpraw y był n a stę p u ją c y ,
sięgniem y tu ta j znów do jedynego źródła, ja k im je s t re la c ja gen.
Sawickiego: „Płk Z aw iślak n a rozkaz g e n e ra ła pierw szy złożył
m eld u n ek . Stw ierdził, że s ta n m o raln y w iększości żołnierzy je s t
zły, że należy zorganizow ać oddziały jed y n ie z ochotników ,
z nim i u d a ć się za B ug i ta m prow adzić p a rty z a n tk ę przeciw ko
Niemcom . O dnośnie U kraińców i bardziej zdem oralizow anych
żołnierzy p u łk o w n ik proponow ał - po o d e b ra n iu im b ro n i -
odesłać do dom ów. A nalogiczne m niej lu b więcej stan o w isk o
zajęli in n i dcy, a więc: p łk K lem entow ski, p p łk K utyba, p p łk
Turyczyn. J a i dcy ośrodków zapasow ych oraz k ilk u in n y ch
głosu ju ż nie zabierali, gdyż gen. S m oraw iński przerw ał dalsze
sk ła d a n ie rap o rtó w i kończąc odpraw ę oświadczył:
1. iż dcom oddziałów , którzy wypowiedzieli się ja k
powyżej - p o zostaw ia sw obodę d ziałania; m ogą oni u d a ć [się]
z oddziałam i ochotniczym i n a zachód, by k o n ty n u o w ać w alkę,
2. że sa m z pozostałym i oddziałam i p o zo stan ie n a
m iejscu. Dcy pododcinków p o sp ieszn ie rozjechali się do sw oich
oddziałów , by najsp ieszn iej [...] przygotow anie i u s ta lić decyzje
n a m iejscu i jeszcze m ieć m ożność w y k o rzy stan ia reszty nocy do
ew entualnego w y m arszu n a z ach ó d za Bug. Z akończenie
o d p raw y n a s tą p iło ta k n a g le , iż s ta ło się niem ożliw e
z a p la n o w a n ie ja k ie g o k o lw ie k w s p ó łd z ia ła n ia p o m ię d z y
oddziałam i u d a ją c y m i się n a zach ó d i ich organizacji. Całe
z a o p a trz e n ie od d ziałó w o p ie ra ło się n a o ś ro d k a c h we
W łodzim ierzu. J a nie zam ierzałem kap itu lo w ać. Om ówiłem
z ppłk. K utybą, d c ą p o d o d c in k a W łodzim ierz, ew e n tu aln e swoje
d o łą c z e n ie do je g o o d d z ia łu i u d a łe m s ię do g en.
Sm oraw ińskiego. Z apytałem , czy ew e n tu aln ie d la m nie i m ojego
sz ta b u - m a gen erał ja k ie ś rozkazy. G en erał ośw iadczył, że
pozostaw ia m n ie i m ojem u śc isłem u sztabow i sw obodę
d z ia łan ia i zapytał, co zam ierzam robić. Zam eldow ałem , że
widzę dwie m ożliw ości d la siebie:
1. pój ście z j ednym z oddziałów n a zachód
2. dołączenie do je d n o s tk i operacyjnej, organizow anej
n a d D n iestrem przez Nacz[elne] Dow[owództwo], k tó re będzie
kon ty n u o w ało ta m w alkę. Rozw ażając w ypow iedziane przeze

IMGS: B 1 9 2 /B -R el. K. Sawickiego, s. 13-14.


182
m n ie m yśli, gen. S m oraw iński pow iedział, iż pójście n a zachód
ró w n a się rów nież k a p itu la c ji, że za bardziej celowe u w a ż a
p rz e d o sta n ie się n a d D n iestr, ale nie wierzy, [...] m ógł się ta m
p rz e d o sta ć z pow odu odległości i szybkości p o su w a n ia się
bolszew ików . Swojej decyzji g en erał n ie zm ienił. Po dalszej
rozm ow ie z g enerałem - zdecydow ałem się - próbow ać
p rze d o stać się n a d D n iestr, a gdyby to okazało się niem ożliw e,
dołączyć do oddziału idącego za Bug. Około godz. 2.0 0 w nocy
z 17 n a 18 w rz e śn ia w yjechałem sa m o ch o d em w k ie ru n k u n a
K rasne, R ohatyn, Stanisław ów , w raz z szefem sz ta b u ppłk.
Z ończykiem -B ohuszem i a d iu t[an te m ] k p t. S zerem etą”.372
W d n iu 20 w rz e śn ia o północy, w górach pod O sm ołodą
przekroczyli oni gran icę w ęg iersk ą.373
Gen. S m oraw iński objął dow ództw o n a d w szystkim i
polskim i oddziałam i n a W ołyniu. W ynikało to z jed n ej isto tn ej
przyczyny. Otóż w m yśl przepisów obow iązujących w przedw o­
je n n y m W ojsku Polskim p o sia d a ł on najw yższe sta rsze ń stw o .
G enerał J . Kleeberg był jeszcze przed w yb u ch em w ojny jego
z a stę p c ą n a sta n o w isk u z a stę p cy dow ódcy O kręgu K o rp u su II
Lublin. P onadto obaj generałow ie, Kleeberg i Saw icki, mieli
niższe sta rsz e ń stw o od Sm oraw ińskiego (później otrzym ali
n o m in acje n a sto p n ie g en eralskie, S m oraw iński w 1928,
Saw icki w 1933, a Kleeberg w 1937 r.).
W róćm y jeszcze do w cześniejszego sp o tk a n ia w Ł ucku,
gdzie w rozm ow ie z gen. Saw ickim gen. S m o raw iń sk i sprzeciw ił
się koncepcji o brony W łodzim ierza W ołyńskiego p rzed A rm ią
C zerw oną oraz ośw iadczył, że zam ierza objąć dowództwo jego
g arn izo n u i k ap itu lo w ać z chw ilą n a d e jś c ia w ojsk radzieckich.
Gen. S k u rato w icz p rzed odejściem w k ie ru n k u Lwowa w ydał
rozkaz gen. Stefanow i S trz e m iń sk ie m u , dow ódcy g arn izo n u
w D ubnie, zw inięcia o brony D u b n a i M łynow a i odejścia w k ie­
r u n k u n a B eresteczko i Radziechów . Gen. S m oraw iński z Ł ucka
p o jechał do W łodzim ierza, gdzie objął dow ództw o, ale d la
p rzep ro w ad zen ia k a p itu la c ji p rzed w ojskam i sow ieckim i. S uge­
stię Saw ickiego, ab y z w ojskiem wycofać się za B ug i przebić do
w a lc z ą c y c h o d d z ia łó w lu b n a d D n ie s tr , S m o ra w iń s k i
zdecydow anie o d rzu cił.374 S p ra w a fonogram u z pierw szych
go d zin 17 w r z e ś n ia j e s t n a d e r in te r e s u ją c a , bow iem
372 Tamże, k. 14-15.
373 Tamże, k. 15.
374 C. Grzelak, Kresy w czerwieni, s. 217-218, 394; P. Zarzycki, s. 35.
183
spow odow ał on n ie staw ian ie o poru oddziałom Arm ii Czerwonej
n a W ołyniu; k w estię tę szczegółow o a n a liz u je R yszard
Szawłowski, któ ry pow ołując się n a relację gen. Sawickiego
pisze, iż a u to re m in stru k c ji zakazującej sta w ia n ia o poru było
N aczelne Dowództwo. Poniew aż je d n a k m iało to m iejsce przed
w ydaniem Dyrektyw y ogólnej N aczelnej W odza, k tó ra u siło w ała
form ułow ać s to s u n e k w obec Armii Czerwonej ja k o nie staw ian ie
oporu, w y sn u w a on w niosek, iż a u to re m tej in stru k c ji był „(...)
n ik t in n y ja k gen. S m oraw iński, k tó ry sa m m oże z re sz tą sta ł się
ofiarą ja k ie jś sowieckiej dezinform acji gdzieś w godzinach,
pow iedzm y, m iędzy 6 .0 0 a 7 .0 0 d n ia 17 w rześn ia 1939.”3'5 Nie
je s te śm y obecnie w sta n ie , po tylu la ta c h , stw ierdzić, co to był za
fonogram , przez kogo p rzy słan y , i czy faktycznie by ła to
dezinform acja, skoro w tym czasie nie zaw ierał on p o d p isu oraz
j a k i e p r z y c z y n y s p o w o d o w a ły p o d ję c ie p r z e z g e n .
S m oraw ińskiego decyzji o nie sta w ia n iu o poru i k ap itu lacji. Nikt
ju ż nie będzie w sta n ie odpow iedzieć n a p y ta n ia o m otyw y jego
p o s tę p o w a n ia , s k o ro głó w n i u c z e s tn ic y w y d a rz e ń we
W łodzim ierzu W ołyńskim n ie żyją, zm arli bow iem w K atyniu lub
po w ojnie, głównie n a em igracji.
Przy tej okazji w arto zacytow ać u s ta le n ia C. G rzelaka,
dotyczące n ieu d a n e j o brony W ołynia: „Skuratow icz, w którego
gestii leżała m iędzy in nym i o b ro n a n a k ie ru n k u n a ta rc ia
lew oskrzydłow ego zg ru p o w an ia 5 Armii F ro n tu U kraińskiego,
w ydał 17 w rz e śn ia ra n k ie m rozkazy zw inięcia obrony n a d rze k ą
S ty r, D u b n a , R ów nego, Ł u c k a , K ow la i W łodzim ierza
W ołyńskiego. Decyzji tej, podjętej czy to n a rozkaz ND WP (bliżej
nieokreślony, n a któ ry pow o łu ją się m .in. gen. S trzem iń sk i
i Sawicki) czy też będ ący w ynikiem dezinform acji sow ieckiej, nie
przeciw staw ili się pozostali generałow ie podpo rząd k o w an i
Skuratow iczow i czy S m o raw iń sk iem u . D latego też w D ubnie, po
k ró tk im boju n a p rze d m ie śc ia c h m ia s ta , po d d ało się około 6000
żołnierzy i oficerów , zdobyto 12 d ział, 70 k a ra b in ó w
m aszynow ych, 3 0 0 0 k a ra b in ó w , 50 sam ochodów , 6 tr a n s ­
p o rtó w k o lejow ych z u z b ro je n ie m i w iele m ag a z y n ó w
z m ieniem w ojskow ym . Tylko część żołnierzy p o lsk ich pod
dow ództw em płk. H anki-K uleszy zdążyła w ycofać się w kie­
r u n k u p o łudniow o-zachodnim . W Ł ucku, gdzie były niezłe
w a ru n k i do obrony, S k u rato w icz wycofał w szystkie oddziały, 375

375R. Szawłowski, 1.1, s. 211.


184
p o zo staw iając w ojskom sow ieckim 5 0 0 0 k a ra b in ó w , 60
erkaem ów , 37 cekaem ów , 800 000 n a b o i karab in o w y ch , 38
w agonów pocisków arty lery jsk ich 37 m m (ppanc.) i wiele innego
sp rz ę tu . Kowel rów nież nie w ykorzystał sw ych m ożliw ości
obrony, p rze k a z u ją c czerw onoarm istom 2 5 0 0 karab in ó w , 47
k a ra b in ó w m aszynow ych, 5 m oździerzy, 17 dział, a do tego 13
m ilionów n ab o i k a ra b in o w y c h i blisko 36 000 pocisków
arty lery jsk ich . O lbrzym ie i nie w y k o rzy stan e m ożliw ości obrony
m iał W łodzim ierz W ołyński, k tó ry m .in. 15 i 16 w rz e śn ia o dparł
u d e rz e n ie oddziałów niem ieckiej 4 Dywizji Lekkiej, co um ocniło
w iarę w m ożliw ości z a d a n ia nieprzyjacielow i sp o ry ch s tra t.
„Rezydujący” we W łodzim ierzu gen erał brygady Kazim ierz
Saw icki w o p a rc iu o O śro d ek Z apasow y Artylerii i Szkołę
P o d c h o rąż y c h R ezerw y A rtylerii utw o rzy ł z rezerw istów
pododdziały liczące około 5000 żołnierzy, zorganizow ane w 12
batalio n ó w p iechoty oraz k ilk a b a te rii dział 75 m m . Sam o
m ia sto zostało o p a sa n e b a ry k a d a m i n a d ro g ach wylotowych
i gniazdam i oporu. Lecz przybyły 17 w rz e śn ia w ieczorem do
W ło d z im ie rz a g e n . S m o r a w iń s k i p r z e ją ł d o w ó d z tw o ,
zap ow iadając k a p itu la c ję p rzed oddziałam i sow ieckim i. Część
oficerów (płk Z aw iślak, p p łk Jó z e f K utyba, p p łk T ury czyn) n a
czele niew ielkich oddziałów ochotników o p u śc iła W łodzimierz.
O puścił go rów nież gen. Saw icki zaskoczony defetystycznym i
n a s tro ja m i g e n e ra ła Sm oraw ińskiego. 20 w rz e śn ia ran o
S m oraw iński p o d d ał m ia sto czołgistom 36 B P anc., k tó ra w eszła
do W łodzim ierza bez piechoty. G dyby p o sia d a n y m i siłam i
staw iono opór, b ry g ad a m ia ła b y niew ielkie s z a n se n a zdobycie
m ia s ta , n a to m ia s t jej s tra ty w sprzęcie m ogły być w ysokie.
W ojskom sow ieckim p rze k a z an o m .in. 19 000 k arab in ó w , 550
k a ra b in ó w m aszynow ych, 3 000 000 n ab o i karab in o w y ch , 5000
g ran a tó w ręcznych, 92 d ziała i 30 m oździerzy”.376
S m oraw iński n a odpraw ie w nocy z 17 n a 18 w rześn ia
o godzinie 2 2 .0 0 zgodził się, ab y ci oficerowie i żołnierze, którzy
c h c ą d a le j w a lc z y ć , n a c z e le o d d z ia łó w z ło ż o n y c h
z ochotników u d a li się za B ug lu b n a p o łu d n ie, n a to m ia s t on
sa m p o zo stan ie z re s z tą oddziałów n a m iejscu. U czestniczył

376 C. Grzelak, Możliwości obrony Kresów Wschodnich w 1939 roku przed Armią
Czenuoną, w: Europa Nieprowincjonalna. Przemiany na ziemiach wschodnich
dawnej Rzeczypospolitej (Białoruś, Litwa, Łotwa, Ukraina, wschodnie
pogranicze III Rzeczypospolitej Polskiej) w latach 1772-1999, pod red.
K. Jasiewicza, Warszawa 1999, s. 931.
185
w niej generał K azim ierz Saw icki oraz dow ódcy podległych im
je d n o ste k , w tym p łk Jó z ef T unguz-Z aw iślak, p p łk S ta n isław
K lem entow ski, p p łk Jó z e f K utyba, p p łk W ładysław T urczyn
1inni; m ian o n a niej podjąć decyzję, co do dalszych d ziałań. Była
ju ż o niej m ow a w cześniej. A nalizując p o sta n o w ie n ia podjęte n a
tej n a ra d z ie w inniśm y p a m ię ta ć , że w tym czasie ra d io sta c ja
N aczelnego W odza n a d a w a ła D yrektyw ę O gólną dotyczącą
s to s u n k u do w kraczający ch oddziałów Arm ii Czerw onej, co
praw dopodobnie rzutow ało n a podjęte n a niej decyzje.
D em obilizacja żołnierzy m ia ła m iejsce 18 w rześnia. Po jej
w y k o n an iu zostały trzy b atalio n y , k tó re pod H orodłem przeszły
n a zach o d n i brzeg B ugu. D n ia n a stę p n e g o , 19 w rześnia, n a
rozkaz S m oraw ińskiego, dw a b a ta lio n y pod dow ództw em płk.
J . T un g u z-Z aw iślak a pow róciły do W łodzim ierza, z aś trzeci,
d o w o d z o n y p rz e z p p łk . S ta n is ła w a K le m e n to w s k ie g o ,
w d n iu 21 w rz e śn ia odszedł z U ściługa n a zach ó d i dołączył do
19 B rygady Piechoty, w chodząc w sk ła d 86 pp ppłk. W alentego
Peszka. W Kowlu zostało zdem obilizow ane wielkie zgrupow anie
nieu zb ro jo n y ch żołnierzy, jed y n ie z p o sia d a jąc y c h b ro ń , jego
dow ódca płk dypl. Leon W acław Koc, sform ow ał g ru p ę, k tó ra
o sta te cz n ie 27 w rz e śn ia w eszła w s k ła d g rupy płk. dypl.
T a d e u sz a Zieleniew skiego, w alczącej n a Lubelszczyźnie. W d n iu
2 paź d zie rn ik a złożyła o n a b ro ń n a d S an em p rzed N iem cam i.
Gen. S m oraw iński po zo stał n a czele reszty żołnierzy we
W łodzim ierzu W ołyńskim . Dowodził n im i w raz z k o m e n d a n te m
Szkoły P odchorążych Rezerwy Artylerii we W łodzim ierzu
W ołyńskim , płk. L u cjan em J a s iń s k im , który, n aw isem m ów iąc,
zginął p o tem też w K atyniu. Jeg o p o sta w a c h a ra k te ry z u je się
c h ę c ią u trz y m a n ia z a w sz e lk ą c e n ę d y sc y p lin y w śró d
podw ładnych. P rzypuszczalnie dlatego 19 w rz e śn ia ra n o obaj
kazali z eb rać się pod w ład n y m n a p lac u koszarow ym Szkoły.
G enerał d onośnym głosem ośw iadczył, że w N iem czech
w y b u ch ła rew olucja, H itler i G óring zostali zam ordow ani, zaś
w ojska niem ieckie i sow ieckie w ycofują się z te re n u Polski.
Praw dopodobnie były to ja k ie ś e c h a fałszyw ych inform acji,
n a d a n y c h poprzedniego d n ia po p o łu d n iu przez rad io w ileńskie.
W zw iązku z tym rozkazał przyw rócić p o rzą d e k i praw ow itą
w ładzę w rejo n ie W łodzim ierza W ołyńskiego, częściow o
o panow anym ju ż przez elem enty k o m u n isty cz n e , żydow skie
i u k ra iń s k ie , zaś z p rzech o d zący ch okolicznym i drogam i
rozproszonych żołnierzy, śc ią g a n y ch do k o szar, sform ow ać

186
piesze oddziały. N astęp n ie odwiedził w H rubieszow ie dowódcę
w alczącej ta m z N iem cam i 13 B rygady Piechoty, płk. W acław a
Szalew icza, którego poinform ow ał o zam iarze k a p itu la c ji wobec
w ojsk rad zieck ich . W spom nim y tu ta j, niejak o n a m arg in esie, że
oficer te n , dow ódca piechoty dywizyjnej 13 DP z Arm ii „ P r u s y
odbył z dyw izją t ą cały jej szlak bojowy, n a bazie jej żołnierzy
zorganizow ał w C hełm ie i jego okolicy 13 B rygadę Piechoty
w składzie 4 K om binow anej Dywizji Piechoty Arm ii „Prusy”
(dow ódca gen. bryg. J e rz y W ołkowicki), k tó ra o stateczn ie
z o s ta ła ro zb ita przez Niemców 23 w rześnia. R. Szaw łow ski
pisze, że w iadom ości, k tó re ra n o gen. S m oraw iński p rzekazał
swoim podw ładnym , były n iepraw dziw e.377 N ato m iast A. Ko-
strzew sk i pisze, iż z a m ia r k a p itu la c ji w obec R osjan, o którym
inform ow ał płk. Szalew icza, „(...) m otyw ow ał (...) k o n ieczn o ścią
p o z o sta n ia bezczynnie w niew oli niem ieckiej do k o ń c a wojny,
p o d czas gdy ew e n tu aln e in te rn o w a n ie przez R osjan będzie
k ró tk o trw a łe i pozwoli znów chw ycić za bro ń . Zapobiegnie tak że
d a re m n e m u przelew ow i krw i żołnierskiej w nierów nej w alce
z a rm ią sow iecką. W racając z H rubieszow a, sa m o c h ó d S-gó
n a je c h a ł n a m in ę i S. uległ k o n tu zji głowy, odbyw ając d a lsz ą
drogę do W łodzim ierza pieszo. We W łodzim ierzu polecił
podległym oddziałom złożyć b ro ń , p o zostaw iając oficerom *193

377 L. Głowacki, Działania, s. 218-228, pisze o obecności n a odprawie


generałów Juliusza Kleeberga i mylnie Mieczysława Trojanowskiego; C.
Grzelak, Kresy w czerwieni, s. 394-395; J. Wróblewski, Armia „Prusy” 1939,
Warszawa 1986, s. 262, 272; C. Grzelak, H. Stańczyk, s. 339; R. Szawłowski, _t.
1, s. 210-216, 245, w innym miejscu (t. 1, s. 286) niekonsekwentnie pisze, iż
do oficerów na naradzie dołączył generał J . Kleeberg; M. Gałęzowski, Wierni
Polsce, s. 611. M. Porwit, Komentarze do historii polskich działań obronnych
1939 roku, t. 3, Warszawa 1983, s. 220, pisze: „Wiadomości o rozpuszczeniu
polskich oddziałów były przesadzone. W rzeczywistości generałowie
Smorawiński, Sawicki i Juliusz Kleeberg (zastępca Smorawińskiego jako
dowódcy OK II) powzięli zgodnie decyzję zwolnienia z szeregów wszystkich
żołnierzy, urodzonych na ziemiach na wschód od Bugu”. Inne pomyłki zawiera
praca T. Jurgi i W. Karbowskiego, Armia Modlin 1939, Warszawa 1987, s. 364-
365: „(...) dowódca OK III (!) gen. Smorawiński n a wieść o wkraczaniu Armii
Radzieckiej do Włodzimierza Wołyńskiego na odprawie z generałami:
Trojanowskim, Sawickim i Kleebergiem zarządził demobilizację wszystkich
zamieszkałych na wschód od Bugu.” W. Wołk-Jezierska, Kulisy zbrodni
katyńskiej, Wrocław 2005, s. 22, błędnie pisze, jakoby Smorawiński udał się
do Hrubieszowa „aby pertraktować z sowietami”. Oddziałów radzieckich
w owym czasie nie było jeszcze w Hrubieszowie, zresztą wszystkie inne
przekazy mówią o kontakcie z płk. Szalewiczem w Hrubieszowie, znajdującymi
się na zachód od Włodzimierza Wołyńskiego i innych miejscowości Wołynia.

187
i żołnierzom w olną ręk ę w podjęciu decyzji o sw ych dalszych
lo sa c h ”.378
P. Ż aroń p rze d staw ia nieco inaczej przebieg w ydarzeń.
W edług niego gen. S m oraw iński podjął decyzję o o d e sła n iu
oddziałów w Ł ucku, dow odzonych przez gen. P io tra S k u ra -
tow icza, do Lwowa, a sam objął dowództwo n a d całym g a rn i­
zonem . W edług niego n a r a d a we W łodzim ierzu m ia ła m iejsce 17
w rześn ia o godzinie 2 2 .0 0 , z aś uczestniczyli w niej generałow ie:
M. S m oraw iński, M. T rojanow ski, K. Saw icki i F. Kleeberg.
Podczas niej podjęto decyzję o zdem obilizow aniu żołnierzy
pochodzących z teren ó w w sc h o d n ich , co n a s tą p iło 18 w rześnia,
a z po zo stały ch utw orzono dw a b ataliony. Gen. S kuratow icz,
któ ry objął dow ództw o n a d g ru p ą o p e ra c y jn ą z n a jd u ją c ą się
w Ł ucku, po decyzji gen. Sm oraw ińskiego, a b y nie k o n ty n u o w ać
w alki, w yprow adził swoje zg rupow anie w k ie ru n k u H orochow a
i R adziechow a w celu p o łączen ia się ze zgrupow aniem gen.
K azim ierza Sosnkow skiego, k tó ry walczył pod Lwowem. Po
decyzji o dem obilizacji rozw iązał sw oją g ru p ę i u d a ł się do
S tanisław ow a, gdzie przebyw ało M inisterstw o S p raw W ojsko­
w ych. Po drodze z o sta ł w zięty do niew oli przez żołnierzy rad z ie ­
ckich, a n a s tę p n ie przebyw ał w obozie jen ie ck im w S ta ro b ie lsk u
i zo stał zam ordow any w C harkow ie w io sn ą 1940 r .379
W dn iu 19 w rz e śn ia około godziny 2 1 .3 0 p od W łodzim ierz
W ołyński podeszły oddziały sowieckiej 36 B rygady P ancernej.
Nie czyniono ż a d n y ch przygotow ań do obrony. Około północy
odbyły się rozm ow y gen. S m oraw ińskiego z dow ódcą tej
brygady, kom brygiem M ichaiłem Bogom ołowem , w w yniku
któ ry ch osiągnięto p o rozum ienie o p rze rw a n iu w alki do godziny
6.0 0 n a stę p n e g o d n ia. R ankiem rozm ow y w znow iono i po około
40 m in u ta c h gen. S m oraw iński przyjął sow ieckie w a ru n k i
p o d d a n ia m ia sta . Szeregow i i podoficerow ie m ieli po o d d a n iu
b ro n i odejść w dow olnym k ie ru n k u , a oficerowie z b ro n ią b o c z n ą
odejść w trz e ch k ie ru n k a c h : n a W ilno, Lwów i W arszaw ę. Do
godziny 10.00 złożono b ro ń . Oficerowie g ru p y w arszaw skiej,
najliczniejszej, bo liczącej około 500 ludzi, po w yjściu
z m ia s ta zostali otoczeni przez czerw onoarm istów i popędzeni do 375

378 A. K ostrzew ski, B iogram gen. bryg. M ie c zy sła w a M akarego


Smorawińskiego, w: Generał Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie
urodzin, oprać. S. S. Fusiecki, Warszawa 1994, s. 7-8.
375 P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego na Polskę, s. 64; P. Stawecki,
Słownik, s. 308.
188
Ł ucka. S ta m tą d trafili do obozu jenieckiego, a potem do
K atynia.380 Z aw arte w n iek tó ry ch p u b lik a c ja c h stw ierdzenie,
jak o b y „nie dotrzy m an o rów nież um ow y [kapitulacyjnej - przyp.
GM] z g e n e ra łe m M ieczysław em S m o ra w iń sk im , k tó ra
zap ew n iała sw obodne przejście podległych m u oddziałów
z W łodzim ierza W ołyńskiego n a lewy brzeg B u g u ”381, je s t
n ieśc isłe i przez to niepraw dziw e, faktycznie bow iem nie
dotrzy m an o p o sta n o w ie ń um ow y co do trz e ch grup oficerów,
z k tó ry c h z re s z tą tylko je d n a m ia ła przejść n a lewy brzeg B ugu,
u d a ją c się w stro n ę W arszaw y.
W „D zienniku d z ia łań bojow ych 5 Arm ii” operacje 36
B rygady P an cern ej we W łodzim ierzu W ołyńskim zostały
sc h ara k te ry zo w a n e w sp o só b n a s tę p u ją c y (zapis pod d a tą 21
w rz e śn ia 1939 r .): „W czasie d z ia łań w rejonie W łodzim ierza
W ołyńskiego b ry g ad a rozbroiła i w zięła do niew oli 12 000
szeregow ych i 1500 oficerów, zdobyła 800 ciężkich k a ra b in ó w
m aszynow ych, 150 dział, 2 0 0 0 pistoletów różnych typów, 20
000 k a ra b in ó w , 2 tra n s p o rty z a m u n ic ją , 2 000 koni i in n e
m ienie w ojskow e”382. Te d a n e liczbowe w y d ają się zawyżone.
S ta n isła w J a c z y ń s k i obciążając w in ą N aczelnego W odza
1 gen. S k u rato w icza o w y d a rz en ia ch n a W ołyniu pisze w sposób
n a stę p u ją c y : „S kutki bezw zględnej realizacji dyrektyw y m arsz.
Śm igłego były k a ta stro fa ln e . Z agon 36 B P anc. (ok. 200 czołgów),
działający - trz e b a przy zn ać - w iście kaw aleryjskim (a raczej
„g u derianow skim ”) sty lu , z a g a rn ą ł D u b n o (6 tys. jeńców ), Łuck
(9 tys.) i w ieczorem 19 w rz e śn ia d o tarł do W łodzim ierza
W ołyńskiego. Po o k rąż e n iu k o sz a r Szkoły Podchorążych
R ezerw y A rty le rii, R o s ja n ie z a ż ą d a li k a p itu la c ji. G en.
S m oraw iński ośw iadczył, że p o d d a się jed y n ie p o d w a ru n k ie m ,
,jeż e li w ojsko będzie m ogło u d a ć się za B ug”. Kom bryg
Bogom ołow w a ru n e k te n przyjął i doszło do p o d p isa n ia um ow y.
20 w rz e śn ia ro zb ro jo n a k o lu m n a m asz e ro w a ła w stro n ę
U ściługa. J e d n a k n a drodze, tu ż za k o sz ara m i 27 pal, w lesie
z atrzy m an o c a łą k o lu m n ę i oznajm iono, że „na s k u te k zaszłych
zm ian w sy tu a c ji m iędzynarodow ej oficerowie złożą b ro ń i od tej
chw ili s ą u z n a w a n i za jeń c ó w ”. W edług źródeł sow ieckich do
380 C. Grzelak, Kresy w czerwieni, s. 394-395; C. Grzelak, H. Stańczyk, s. 339;
R. Szawlowski, t. 1, s. 210-216, 245
381T. A. Kisielewski, Katyń, Zbrodnia i kłamstwo, Poznań 2008, s. 39.
382 Agresja sowiecka na Polskę w śiuietle dokumentów 17 września 1939. T. 2:
Działania wojsk Frontu Ukraińskiego, s. 311.
189
niew oli d o stało się 1,5 tys. oficerów i 12 tys. szeregow ych,
zdobyto 150 dział, 800 ckm i ok. 20 tys. k arabinów . T rzeba
dodać, że gdyby n ie decyzja gen. S k u rato w icza dotycząca
zw inięcia obrony w sp o m n ia n y c h m ia st, czołgi kom bryga
Bogom ołowa, działające bez piechoty, m ogło sp o tk a ć to sam o,
co w W ilnie i G rodnie. Zdaw ało sobie z tego sp raw ę dow ództw o 5
arm ii, p o d k reśla ją c , że we W łodzim ierzu „na o brzeżach i w e­
w n ą trz m ia s ta znajdow ały się zapory p rze c iw p a n ce rn e ”383.
P ostępow anie generałów w ynikało ze zn anej dyrektyw y
N aczelnego W odza, m arsz. E. R ydza-Śm igłego, przekazanej
przez jego ra d io sta c ję oraz ra d io sta c je p o śred n iczące, w d n iu 17
w rz e śn ia około godziny 22.00: „Sowiety w kroczyły. N akazuję
ogólne wycofanie n a R u m u n ię i W ęgry n ajk ró tszy m i drogam i.
Z bolszew ikam i nie walczyć, c h y b a w razie n a ta r c ia z ich stro n y
lu b próby ro zb ro jen ia oddziałów . Z ad an ie W arszaw y i m ia st,
k tóre m iały się b ro n ić p rzed N iem cam i - bez zm ian. M iasta, do
k tó ry ch p o d ejd ą bolszew icy, pow inny z n im i p e rtra k to w a ć
w spraw ie w yjścia garnizonów do W ęgier lu b R u m u n ii”384.
C. G rzelak pisze, iż „(...) w dyrektyw ie w idać d e stru k c y jn y wpływ
m eld u n k ó w ta k ic h generałów , ja k S kuratow icza, S m o ra ­
w ińskiego i in n y ch w yższych oficerów, którzy n a w ła s n ą rękę
w ydaw ali po lecen ia zw ijania obrony, z a k az u w alki z A rm ią
C zerw oną b ą d ź p o d d a w a n ia się jej czy też po p ro s tu ucieczki
z w yznaczonych p o ste ru n k ó w bojow ych. S ztab N aczelnego
W odza d o sk o n a le zdaw ał sobie spraw ę, że s y tu a c ja m ilita rn a
Polski 17 w rz e śn ia zm ieniła się d iam e tra ln ie . W aliły się w gruzy
w szelkie koncepcje o b ro n n e. Przew aga liczeb n a i elem en t
zask o czen ia ze stro n y now ego a g re so ra nie daw ały p rak ty czn ie
żad n y ch s z a n s je d n o stk o m polskim , z n a jd u jąc y m się n a tych
te re n a c h , a in n y ch w m ia rę silnych i pełnow artościow ych
je d n o s te k p o lsk ich z fro n tu niem ieckiego nie m o żn a było
wycofać. Z re sz tą ilu dywizji (których nie było) trz e b a by było n a
przeciw staw ienie się now em u agresorow i? S tą d też o m aw ian a
d yrektyw a N aczelnego W odza, pom im o znacznej ogólnikow ości,

383 S. Jaczyński, Zagłada oficerów Wojska Polskiego na Wschodzie, wrzesień


1939 - maj 1940, Warszawa 2000, s. 33-34; Taki sam opis wydarzeń zob.:
P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego na Polskę, s. 64-65.
384 C. Grzelak, Kresy w czerwieni, s. 220; P. Żaroń, Agresja Związku
Radzieckiego na Polskę, s. 58. W pracy: Wojsko Polskie w II wojnie światowej,
pod red. E. Pawłowskiego i Z. Wawera, Warszawa 2005, s. 73, podano, iż
rozkaz ten został wystany przez radio między 21.30 a 21.40.

190
w ydaje się s łu s z n a (chociaż w historiografii polskiej s ą i z d a n ia
odm ienne). Gdy zaw iodła k o n c e p cja obrony n a ru m u ń s k im
p rzed m o ściu , gdy sta ło się ja s n e , że w sy tu a c ji 17 w rz e śn ia nie
pom ogłaby n a w e t ofensyw a alian tó w n a Z achodzie, Śmigły-
Rydz ch ciał w yprow adzić ja k n a jw ię k sz ą liczbę w o jsk a poza
granice, z docelow ym k raje m - F ra n cją , gdzie m ian o odtw orzyć
Arm ię P olską i k o n ty n u o w a ć w ojnę z N iem cam i”385. P od o b n ą
opinię w yraża P iotr Ż aroń, pisząc: „Do dziś to czą się d y sk u sje
w śró d historyków , czy decyzja N aczelnego W odza o przejściu do
R u m u n ii i n a W ęgry i po zo staw ien iu k ra ju by ła słu sz n a . W w ielu
a rty k u ła c h u p rze d n io p isa n o , że b y ła to z d ra d a n a ro d u przez
w ładze p a ń stw o w e i N aczelnego W odza. Te o są d y s ą
niespraw iedliw e. W k o n k retn e j sy tu a c ji m ilitarnej i politycznej,
j a k a p o w sta ła po 17 w rześn ia, były m ożliwe trzy decyzje:
- prow adzenie dalszej w alki o niepodległość Polski
o p ierając się n a p a ń s tw a c h zach o d n ich ;
- p o d p isa ć k a p itu la c ję w obec Niem iec i iść do niewoli;
- p o d p isa ć k a p itu la c ję w obec Zw iązku R adzieckiego
i z o stać wyw iezionym do łagrów .
N aczelne polskie c e n tra ln e w ładze pań stw o w e podjęły
jed y n ie s łu s z n ą decyzję p rzejścia do F rancji, ew akuacji ja k
n ajw ięk szej liczby w o jsk a i p ro w a d z e n ia dalszej w alki
o wyzwolenie Polski przy b o k u sojuszników . K ażda in n a decyzja
0 p o d p isa n iu k a p itu la c ji byłaby d la Polski szkodliw a”386. Nie
sp o só b odm ów ić słu sz n o śc i te m u stw ierd zen iu .
J e s z c z e in ac z e j p isz e w sw o ic h w s p o m n ie n ia c h
M ieczysław Klimowicz, w owym czasie słu żący w dowództwie 27
Dywizji Piechoty. W edług niego - z persp ek ty w y dow ódcy
p lu to n u w b a ta lio n ie dow odzonym przez ppłk. Jó zefa K utybę -
o d b ie ra n o . b ro ń U kraińcom , k tórzy n ie chcieli dalej walczyć;
polegało to n a n iszczen iu zam ków od k a ra b in ó w oraz
p lan o w an o m a rs z n a pom oc broniącej się jeszcze W arszaw ie.
W tym celu oddziały p o d p o rząd k o w an e S m o raw iń sk iem u
przekroczyły B ug pod H orodłem , k ie ru ją c się n a północny
zachód. J a k w sp o m in a M. Klimowicz, m otyw em zaw rócenia do
W łodzim ierza W ołyńskiego był k o m u n ik a t radiow y o trzym any
przez dow ództw o, ja k o b y A m erykanie postaw ili N iem com
u ltim a tu m w ycofania się z Polski w ciągu dw óch tygodni
1 w zw iązku z tym zo stał w ydany rozkaz, aby w ojsko pow róciło
385C. Grzelak, Kresy w czerwieni, s. 221.
386P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego na Polskę, s. 61.

191
do sw oich garnizonów . O w kroczeniu Arm ii Czerwonej do Polski
n ik t nie wiedział. Pow rócono więc do k o szar, a w nocy lu b n a d
ra n e m ogłoszono a la rm z in fo rm acją, iż to czą się p e rtra k ta c je
z sow iecką dyw izją p a n c e r n ą sto ją c ą pod k o sz ara m i lu b n a w e t
ju ż n a jej terenie. Był to w łaściw ie p o czątek niew oli, bow iem
b ro ń była ju ż u sta w io n a w kozły, a żołnierze sta li w d w uszeregu
n a p lac u apelow ym , otoczeni przez k aw alerię i czołgi radzieckie.
Z ostali oni zaprow adzeni do położonego z a m ia ste m , otoczonego
w ysokim i m u ra m i b u d y n k u , o k tórym m ów iono, że je s t
w ięzieniem , a s ta m tą d przez 2-3 dni, przez m iędzy innym i
Równe, zaw iezieni do Szepietów ki, ju ż po radzieckiej stro n ie
granicy387.

VIII. W n ie w o li so w ie ck ie j

G enerał M ieczysław S m o raw iń sk i trafił do niew oli


sowieckiej ja k o je d e n z 385 094 p o lsk ich żołnierzy, podoficerów
i oficerów w z ię ty c h do n iew o li p rz e z w o js k a F r o n tu
U kraińskiego. Być m oże j e s t to liczba zaw yżona, w y n ik ająca
z kilk ak ro tn eg o liczenia ty ch sa m y c h osób n a różnych
szczeblach i w ró żn y ch je d n o s tk a c h 388389. W listopadzie 1939 r.
obozy, w k tó ry c h o sad zen i zostali polscy oficerowie, przeszły pod
n a d z ó r NKWD. W K ozielsku osadzono 4 ,5 tys. oficerów: 4
generałów , 400 oficerów sztabow ych, 3 5 0 0 m łodszych oficerów
i 500 p o d c h o rą ż y c h .3811 NKWD ju ż w cześniej było przygotow ane
do zajęcia się problem em p o lsk ich jeń có w w ojennych, bow iem
zgodnie z w cześniejszą decyzją B iu ra Politycznego K om itetu
C en tralnego (KC) WKP(b) ludow y k o m isa rz sp ra w w ew nętrznych
ZSRR, Ław rentij Pawłowicz B eria, 19 w rz e śn ia 1939 r. utw orzył
Z arząd do sp ra w Je ń c ó w W ojennych przy NKWD ZSRR, którego
n aczelnikiem zo stał m jr Piotr K arpow icz S o p ru n ie n k o (1908-
1 9 9 2 )390. J e d n o c z e ś n ie p o le cił z o rg a n iz o w a ć w s p ó ln ie
387 M. Klimowicz, Wspomnienia z czasów zamętu, Wrocław2005, s. 49-52.
388 A. Głowacki, Sowieci wobec Polaków na ziemiach wschodnich II
Rzeczypospolitej 1939-1941, Łódź 1997, s. 173.
389 C. Madajczyk, Dramat katyński, Warszawa 1989, s. 16.
389 A. Głowacki, Sowieci wobec Polaków, s. 171; Katyń. Dokumenty zbrodni.
Tom 1: Jeńcy nie wypowiedzianej wojny, sierpień 1939 - marzec 1940,
Warszawa 1995, s. 79-83; N. W. Pietrow, K. W. Skorkin, Kto rukowodił NKWD
1934-1941. Sprawocznik, Moskwa 1999, s. 389. W dniu 14 III 1940 r.
S oprunienko został aw ansow any do sto p n ia kpt. bezpieczeństw a
państwowego, co było stopniem wyższym, niż major w wojsku, N. Lebiediewa,
Kdtyń, zbrodnia przeciwko ludzkości, Warszawa 1998, s. 70.
192
z n a c ze ln ik a m i w łaściw ych terenow ych urzęd ó w NKWD oraz
p r z e d s ta w ic ie la m i G u ła g u o s ie m o b o z ó w je n ie c k ic h :
o staszk o w sk i (obwód k a lin iń sk i, obecnie tw erski), ju c h n o w sk i
(w Paw liszczew ym Borze, obw ód sm oleński), kozielski (obwód
sm oleński), p u ty w lsk i (obwód czernihow ski), kozielszczański
(obwód połtaw ski), sta ro b ie lsk i (obwód w oroszyłow gradzki),
ju s k i (w T alicach koło Ju ż y , obw ód Iwanowski) i o ra ń s k i (obwód
gorkow ski, obecnie niżnienow ogrodzki). U stalono też ich ob sad ę
p e rs o n a ln ą i in n e podstaw ow e kw estie zw iązane z ich
fu n k cjonow aniem , z aś n a m ocy ro zk a z u B ern z 23 w rz e śn ia
1939 r. u tw orzono n a k ró tk o dw a obozy jenieckie: wołogodzki
(w Zaonkijewie) i giazow iecki (oba w obw odzie wołogodzkim )391.
W d n iu 2 p a ź d zie rn ik a 1939 r. B iuro Polityczne KC
WKP(b) podjęło decyzję „O je ń c a c h w o jen n y ch ”. S tan o w iła o n a
zatw ierdzenie propozycji Ł. Berii i szefa Głównego Z arząd u
Politycznego Arm ii Czerwonej Lw a M echlisa, k tó re przew idyw ały
m .in.: w ypuszczenie do dom ów jeń có w w ojennych U kraińców ,
B iało ru sin ó w i p rzedstaw icieli in n y c h m n iejszo ści narodow ych
poch o d zący ch z Z achodniej U k rain y i Z achodniej B iałorusi,
zostaw ić 25 tysięcy jeń có w d la p otrzeb budow y drogi Nowogród
W ołyński - Korzec - Lwów do k o ń c a g ru d n ia 1939 r. (ostatecznie
do w y b u c h u w ojny radziecko-niem ieckiej 22 czerw ca 1941 r.
przy budow ie drogi i linii kolejowej Rów ne - Lwów było
z a tru d n io n y c h 14 135 Polaków), d la jeń c ó w oficerów zorgani­
zow ać o d ręb n y obóz, z a ś agentów w yw iadu, k o n trw y w iad u ,
żan d arm ó w , słu żb ę w ięzien n ą i policjantów przetrzym yw ać w o-
d ręb n y m obozie, z a trzy m a n y c h około 8 0 0 C zechów w ypuścić,
w ziąw szy od każdego z n ic h zobow iązanie, że w przyszłości nie
b ę d ą w alczyć przeciw ko ZSRR. P o n ad to postanow iono: „(...)
jeń có w żołnierzy, k tó ry c h rodziny z n a jd u ją się w niem ieckiej
części Polski, trzy m ać w obozie K ozielskim w obwodzie S m oleń­
sk im i w obozie P utyw lskim w obwodzie S u m sk im ”392. N astępnie
13 p a ź d z ie rn ik a B iuro Polityczne zaakceptow ało kolejne
propozycje Berii: p rzek azać N iem com około 33 tys. jeńców ,
m ieszk ań có w niem ieckiej części „byłej Polski”. P rzekazanie ich
m iało trw ać od 23 p a ź d zie rn ik a do 3 lis to p a d a 1939 r .393
391 A. Głowacki, Sowieci wobec Polaków, s. 171.
392 Z archiwów sowieckich, Tom 1: Polscy jeńcy wojenni w ZSRR 1939-1941,
oprać., przypisami i wstępem opatrzył W. Materski, Warszawa 1992, s. 21-23,
105.
393 Tamże, s. 25.

193
W d n iu 3 p a ź d zie rn ik a 1939 r. m jr S o p ru n ie n k o otrzym ał
ra p o rt o sy tu acji w obozie w S ta ro b ie lsk u ; w ynikało z niego, iż
zn ajd u je się w nim 7 352 jeń có w 394. N astęp n ie 8 p a ź d zie rn ik a
k o m e n d a n tu ra obozu otrzy m ała teleg ram S o p ru n ie n k i o sk ie ro ­
w an iu do niego dalszych 1 212 jeń có w 395. B eria 14 p aź d zie rn ik a
otrzym ał p e łn y ra p o rt od n a c z e ln ik a W ydziału Specjalnego
Głównego Z a rzą d u B ezpieczeństw a Państw ow ego, starszeg o
m ajo ra W iktora B oczkow a o sy tu a c ji w poszczególnych obozach.
W ynikało z niego, iż w obozie w O staszkow ie od 28 w rz e śn ia do 1
p a ź d zie rn ik a przyjęto 9 193 jeńców , choć przygotow anych było
tylko 7 tysięcy m iejsc. W ynikająca s tą d c ia s n o ta pow odow ała
kłopoty dla kierow nictw a obozu. W obozie o ra ń sk im przebyw ało
5 313 jeń có w 396. W edług in n y ch rap o rtó w , też z tego d n ia,
w obozie w O staszkow ie przebyw ało 9 113 j eńców , a w K ozielsku
(stan n a dzień 3 października) 8 843 jeń có w 397.
Na dzień 2 p a ź d zie rn ik a 1939 r. w poszczególnych obo­
zach znajdow ało się jeńców : Kozielsk - 8 813 osób, Putyw el - 5
710, O staszków - 8 7 3 1 , S ta ro b ie lsk - 7 3 5 1 , kozielszczański - 6
202 - ju ż s k i - 7 000, ju c h n o w s k i - 2 743, wołogodzki - 3 000,
griazow iecki - 3 00 0 , o r a ń s k i - 2 9 3 0 398.
G en. S m o ra w iń s k i z o s ta ł w zięty do niew oli we
W łodzim ierzu W ołyńskim w d n iu 20 w rz e śn ia i przew ieziono go
pociągiem w raz z częścią oficerów i żołnierzy do obozu
w Rów nem , a n a s tę p n ie kolejno do O stro g u i do Szepietów ki.
S ta m tą d z o sta li oni przew iezieni p rze z Kijów, B ra ń s k ,
S m oleńsk, M oskwę do W iążmy, z której po przebyciu la sa m i 60
km pieszo, znaleźli się w obozie w Talicy. Z tego obozu
zaw ieziono go n a p rz e s łu c h a n ie do M oskwy. Z p rz e s łu c h a n ia
pow rócił po k ilk u d n ia c h i w p o c z ą tk a c h lis to p a d a zo stał
przew ieziony do obozu w K ozielsku, s k ą d n a d sz e d ł jed y n y list do
rodziny, z d a tą 21 lis to p a d a 1939 r .399. T reść tego listu , bardzo
o so b ista, b y ła n a s tę p u ją c a :
394 Katyń. D okum entyzbrodni.Tom l, s. 144-145.
393 Tamże, s. 154.
396 Tamże, s. 174-177.
397 Tamże, s. 178-191.
398N. Lebiediewa, Katyń. Zbrodnia przeciwko ludzkości, Warszawa 1998, s. 74.
399 Generał Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie urodzin, oprać. S. S.
Fusiecki, s. 8, 132-135; L. Wiśniewski, Jeden z Katynia. Generał Mieczysław
M. Smorawiński (1893-1940), nr 24 z 1989 r.; S. Zając, s. 308, pisze, iż ten
jedyny list z Kozielska na adres żony przyszedł w dniu 21 grudnia 1939 r.

194
.Kozielsk, 21 XI 39 r.
K ochanie moje!
N areszcie piszę do W as i to z głębokim przek o n an iem , że te
p a rę słów do w as dojdzie. Co najw ażniejsze, je s te m zdrów ,
zapew niam Cię, najzupełniej zdrów . Pobyt tu ta j m am y
zu pełnie znośny. Również jed zen ie je s t zdrow e, co się
odbija d o sk o n ale n a m oich o rg an a c h traw ienia. T ak, że
d o sk o n ale się czuję i kto wie, czy nie wyleczyłem się
z nieżytu kiszek. J a k Wy dajecie sobie rad ę ? Czy ciężar,
ja k i sp a d ł n a Ciebie, nie będzie p o n a d Twoje siły. Zdrowie
W asze, M amy, J u r k a , z czego żyjecie, bo pieniędzy praw ie
nic nie m ia ła ś? Gdzie m ieszkacie? Co z m eblam i?
M arychnę i J u r k a p roszę o zg odną pom oc Tobie, ja k
i je d n o dru g iem u . Myślę, że d la W as najgorsze ju ż
przeszło. W ierzę głęboko, że żyjecie m im o b om bardow ań.
Czy tylko zdrow ie? Czy szkoły b ę d ą u ru c h o m io n e ?
N apiszcie koniecznie, tylko zaraz. C ałuję Cię m oje złotko
całym sercem i d u sz ą , M arychnę i J u r k a z całych sił
i d u c h a . M am ie rączk i całuję, polecając W as O patrzności.
Pozostając zaw sze k o ch ający W as i Helę :
Zaw sze Twój i tylko Twój M ietek”400.

Jedyny list, jaki nadszedł z Kozielska. Pisany do żony 21 XI 1939 r.

400L. Wiśniewski, Jeden z Katynia. Generał Mieczysław M. Smorawiński (1893-


1940), nr 24 z 1989 r.

195
J e d e n z jeńców , M ieczysław Klimowicz, w spom ina, że po
p rzeprow adzeniu reje strac ji (pod tym i słow am i rozum ie on
sp isa n ie jeńców ) zostali oni w Szepietów ce załadow ani do
tra n s p o rtu sk ładającego się z p o n a d 70 w agonów , który
ciągnęły dwie potężne lokom otyw y z p rzo d u i dwie z tyłu, po
czym tra n s p o rt, liczący w edług niego 3 .5 0 0 -5 0 0 0 lub więcej
osób, w yjechał do Talie pod Niżnym Nowgorodem. Podróż przez
Żytom ierz, Berdyczów , Kijów, Hom el, M oskwę, Iwanowo,
W iaźniki do Talie trw ała około 10 d n i401.
W aru n k i życia w obozie w Talicy c h a ra k te ry z u je je d e n
z jego jeńców , Jó z ef S iudaczyński, pisząc: „Ze stacji kolejowej
W iaźm a do obozu w Talicy m aszerow aliśm y od św itu do późnych
godzin n o cn y ch przez łąki, lasy i bag n a. Wiele osób nie doszło,
ta k byli w yczerpani. Z ty łu za k o lu m n ą je c h a ł sam o ch ó d
ciężarow y i tych, którzy zu pełnie opadli z sił zabierał. Był m róz
10-12 sto p n i i śnieg do 30 cm. Obóz w Talicy położony był
w lesie, ogrodzonym s ia tk ą d ru c ia n ą o w ysokości 2 -ch m etrów ,
p o n a d to n a w ierzchołku były jeszcze 3 p a sy d r u tu kolczastego.
Na każdym n a ro ż n ik u b y ła wieżyczka, reflektory i s tra ż n ik
z k a ra b in e m m aszynow ym , niezależnie od tego co 100 m 2-ch
żołnierzy z k a ra b in a m i po zew nętrznej stro n ie ogrodzenia.
W obozie tym były bard zo ciężkie w a ru n k i życia, raz n a 24
godziny m o żn a było otrzym ać Va 1 zupy (ale szczęśliwy był ten ,
k o m u w p a d ła k artofelka, liść k a p u s ty lu b ziarenko pęczaku)
1 800 gram czarnego chleba. H erb atę parzyliśm y sobie sam i
z su c h y c h gałązek dzikich m alin ro sn ą c y c h przy płocie.
G e n e rała S m oraw ińskiego w idziałem wiele razy sp acerującego
po p la c u obozowym ”402.
Do K ozielska gen. S m oraw iński oraz in n i je ń c y przybyli
2 listo p a d a 1939 r. J a k stw ierdził je d e n z jeń có w Kozielska,
S ta n isław Lubodziecki, oprócz S m oraw ińskiego było jeszcze
czterech in n y ch generałów oraz w ielu in n y ch oficerów, w tym
k ilk u n a s tu oficerów dyplom ow anych, k ilk u se t lekarzy, wielu
praw ników , n a czele z p rezesem S ą d u Najwyższego B olesław em
N orbertem P ohoreckim 403.
Kozielsk leży około 250 kilom etrów n a południow y
w sc h ó d od S m o le ń s k a n a linii kolejow ej S m o le ń sk -
401M. Klimowicz, s. 53.
402J. Siudaczyński, s. 134.
403 S. Lubodziecki, W Kozielsku, w: Katyń. Wybór publicystyki 1943-1988
i „Lista Katyńska", Londyn 1988, s 84,87.

196
G orbaczow o - Tuła. W przeszłości Kozielsk był p o siad ło ścią
O gińskich i Puzynów, a pierw sze w zm ianki o tym m ieście
pojaw iły się w ro sy jsk ich k ro n ik a c h w 1146 r. W 1238 r. przez
siedem tygodni staw iał opór w ojskom ta ta rs k im , zanim został
zdobyty i w szyscy m ieszk ań cy m ia s ta zginęli. W 1776 r. m iasto
otrzym ało w łasn y h erb . Z XIV w ieku pochodzi m o n a sty r, je d e n
z n a jw ię k s z y c h z a b y tk ó w K o z ie lsk a . N a jeg o te r e n ie
um ieszczono obóz, a potem , po la ta c h , pow rócił on ponow nie
w ręce cerkw i praw osław nej. Obóz jen ie ck i oddalony był od
m ia s ta o 5 km , a od stacji kolejowej 7-8 km , u sy tu o w a n y n a
tere n ie daw nego k o m p le k su klaszto rn eg o , tzw. P u steln i
O ptyjskiej. K lasztor kozielski sk ła d a ł się z cerkw i i k ilku
b u d ynk ów otoczonych m u re m o w ysokości 3 ,5 m e tra . Swego
c z asu w klasztorze tym przebyw ał Fiodor D ostojew ski. Na
czterech ro g ach obozu postaw iono wieże, gdzie zain stalo w an o
p o s te ru n k i k a ra b in ó w m aszynow ych, przy b ram ie głównej
obozu sta ło zaw sze dw óch strażników . Na szczycie m u ru
rozw inięto d r u t kolczasty oraz w dw óch rzę d a c h za ciągnącym
się w zdłuż m u ru row em ; pięć m etró w od m u ru założone były
dw a rzędy d r u tu kolczastego. Obóz ośw ietlało 9 reflektorów ,
w nocy strzegły go p atro le z psam i. Służbę w artow niczą
w ykonyw ał 136 sp ecjaln y b a ta lio n w ojsk konw ojow ych NKWD,
k tó ry m dowodził m jr T ierentij I. Mieżow. B atalio n te n zajm ow ał
się o c h ro n ą i konw ojow aniem tra n s p o rtó w jeń có w z K ozielska
do K atynia404.
Niewielu jeń có w obozu w K ozielsku ocalało, ab y złożyć
relację o w y d arzen iach w nim , ale je d n a k niew ielka g ru p k a
p rze k a z ała n a m inform acje, w tym też o generale Sm o­
raw ińskim . W itold Ogniewicz trafił do K ozielska z obozu
w Paw liszczew Bor, a w K o zie lsk u , „(...) po głównej drodze obozu,
praw ie co dzień p rze c h a d za ł się, przew ażnie sam , m ężczyzna
z c ie m n ą b ró d k ą , zam y ślo n y i pow ażny. Był to gen.
S m oraw iński. O bok generalskiego b a ra k u sp o ty k ałem też
często gen. M inkiewicza, B ohaterew icza i zaw sze eleganckiego
w icead m irała C zernickiego”405.
404W. Wołk-Jezierska, s. 41, 69; Z. Peszkowski, s. 96-97.
W. Ogniewicz, Kozielsk, w: Katyń. Wybór publicystyki 1943-1988 i „Lista
K atyńska”, Londyn 1988, s. 62. Tamże przekręcenie nazwiska: Bohatyrewicz
zam iast prawidłowo Bohaterewicz i stopnia oficerskiego. Podobne i inne
przekręcenia nazwiska gen. bryg. Bohaterewicza znajdujemy w całej
literaturze. Dla rozstrzygnięcia tej sprawy zdecydowałem ostatecznie oprzeć
się na: Rocznik Oficerski, 1924, s. 1433; J . Tucholski, Mord ui Katyniu,

197
W obozie w K ozielsku więziony był rów nież książę
E u g e n iu sz L ubom irski oraz ks. E d m u n d Radziwiłł. T en o sta tn i,
zw olniony z obozu w w yniku niem ieckiej interw encji, w liście do
generałow ej Sm oraw ińskiej n a p is a ł, iż generałow ie bardzo
szybko sta li się św iadom i co do swego losu; w liście znalazło się
zd anie Sm oraw ińskiego w ypow iedziane do Radziwiłła: „I tak ,
E d m u n d , n ik t z n a s nie przeżyje. Prędzej czy później n a s
ro zstrz e la ją ”. O prócz generałów znajdow ali się ta m 1 g ru d n ia
1939 r. - k ry te ria w ojskow e biorąc pod uw agę - 24
pułkow ników , 79 podpułkow ników , 258 m ajorów , 654 k a p i­
tanów , 17 k a p ita n ó w m ary n a rk i, 3 429 in n y ch oficerów, 7
kapelanów , 3 „obszarników ”, 43 urzędników , 85 szeregow ych,
131 uchodźców i in n y ch - a więc łącznie 4 727 osób. Po pew nym
czasie przyw ieziono jeszcze k ilk u handlow ców , przem ysłow ców ,
zarządców m ajątk ó w i sędziów. N ajistotniejsze je s t to, że
sp o śró d 4 543 przebyw ających ta m oficerów 3 158 było
rezerw istam i, a 1 3 8 5 zaw odow ym i w ojskow ym i. J a k o
rezerw iści: lekarze, praw nicy, nauczyciele, inżynierow ie, literaci
i d ziennikarze, stanow ili oni elitę in te le k tu a ln ą Polski406.
Obóz w K ozielsku p ow stał n a bazie D om u W ypo­
czynkowego im. M aksym a Gorkiego. W ięźniom zaproponow ano
więc, aby ja k o a d re s n ad aw cy podaw ali tę w łaśnie nazw ę,
n iektórzy członkow ie ich rodzin byli z tej racji o burzeni, sądząc,
że ich m ężow ie i ojcowie odpoczyw ają, pozostaw iw szy rodziny
bez środków do życia. Pierw otnie m ieścił się ta m k lasztor,
b ęd ący kiedyś w ażnym ośrodkiem ob ro n n y m n a granicy
p a ń s tw a m oskiew skiego i W ielkiego K sięstw a M oskiewskiego.
K om endantem obozu zo stał lejtn. bezpieczeństw a państw ow ego
Wasilij N. Korolew, ko m isarzem - sta rsz y p o litru k M ichaił
M. Aleksiejew, n aczeln ik iem w ydziału specjalnego - m łodszy
le jtn a n t b ezp ieczeństw a państw ow ego H an s A. E jlm an, zaś
pom ocnikiem k o m e n d a n ta obozu, w ładający językiem polskim ,
U rbanow icz. Is to tn ą rolę odgryw ał - ja k je s t o tym m ow a we
w szystkich ź ró d ła ch i p u b lik a c ja c h - m jr bezpieczeństw a
Kozielsk - Ostaszków - Starobielsk. Lista ofiar, Warszawa 1991, s. 77;
P. Stawecki, Słownik, s. 82-83. Dla uniknięcia nieporozumień podaję
wszędzie, nawet prostując w cytatach, prawidłową pisownię nazwiska, nie
odsyłając już do tego przypisu i nie wyjaśniając tego szerzej. Czernicki był
kontradmirałem, a nie wiceadmirałem. W. Wołk-Jezierska, s. 32.
406 N. Lebiediewa, Katyń, s. 93-95; w pracy: Obozy jenieckie NKWD IX 1939 -
VIII 1941, pod red. S. Jaczyńskiego, Warszawa 1995, s. 30, liczbę więźniów
w Kozielsku, stan na 29 listopada 1939, szacowano na 4 713 jeńców.

198
państw ow ego Wasilij M. Z a ru b in , oficer w yw iadu Głównego
Z arząd u B ezpieczeństw a Państw ow ego NKWD ZSRR, k tóry
kierow ał p rze słu ch a n iam i, a zarazem je m u p o dlegała a g e n tu ra
i prow adził p rac e śledcze. T akże k o m e n d a n t obozu Korolew był
m u podporządkow any.
N a tere n ie k lasz to rn y m było k ilk ad ziesiąt m u ro w an y ch
b u d y n k ó w i cerkw i; je ń c y m ieszkali w n ic h w szystkich.
W szystkie p om ieszczenia p o sia d a ły swoje n u m e ry i w k arcie
ew idencyjnej każdego m ie sz k a ń c a obozu zazn aczan o n u m e r
b u d y n k u , w którym m ieszkał. J e ń c y n a d a li im je d n a k w łasn e
nazwy: D u żą cerkiew nazw an o „Cyrkiem ” lu b „S zanghajem ”,
blok, w k tórym um ieszczono generałów , pułkow ników i p o d p u ł­
kow ników nazw ano „B ristolem ”, b a ra k zam ieszkały przez
m ajorów „Dom em S tarców ”, d re w n ia n ą cerkiew „Grobowcem
Indyjskim ”; były też in n e budy n k i: „Dom Zaw iedzionych
Nadziei”, „Małpi G aj”, „Hotel pod W szą”. W „B ristolu” w a ru n k i
za m iesz k a n ia były nieco lepsze, niż w in n y ch b u d y n k a c h , ale
i ta k w szędzie p a n o w a ła stra szliw a cia sn o ta. F a taln e było
wyżywienie: p o d staw ę dziennej racji żywnościowej stanow iło
800 gram ów chleba, 30 gram ów c u k ru , z u p a n a obiad i k a s z a n a
ś n ia d a n ie i kolację. O ficerom należały się też tygodniow e
przydziały h e rb a ty , m ach o rk i, zap ałek , m ydła, ale często nie
otrzym yw ali ich z pow odu b ra k u ty ch tow arów . C hleb nie
zaw sze był przydzielany zgodnie z n o rm ą , a niekiedy przez k ilk a
d n i w ogóle go n ie było. Kierow nictwo obozu ro zk rad ało
deficytowe p ro d u k ty , tak ie ja k cu k ier, m asło i k aszę, odzież
z m ag azy n u . Aby u k ry ć p o p ełnione o sz u stw a 19 sty czn ia 1940
r. podpalono wieżę, w której znajdow ały się rozliczenia
g o sp o d arcze i in n e d o k u m e n ty . W yżywienie było więc
n iew ystarczające, ab y być sytym , ale w ystarczało go d la
p o d trz y m an ia fu n k cjo n o w a n ia organizm u; poza tym było
fataln e w sm a k u .
W obozie nigdzie n ie było w olnego m iejsca, nie było gdzie
u s ią ś ć , nie było co czytać. D nie upływ ały n a bezużytecznym
czek an iu . O 7 .0 0 ra n o by ła p o b u d k a , od 7 .3 0 do 8.3 0 był apel
p o -ra n n y , potem śn ia d a n ie . Od 9.3 0 do 16.30 m ia ła być p ra c a w
obozie, ale zajęci n ią byli nie w szyscy i było jej niew iele. 0 2 1 .00
by ła kolacja, od 2 2 .0 0 do 2 3 .0 0 był apel w ieczorny. T en tryb
życia obejm ow ał w szystkich m ieszk ań có w obozu w K ozielsku,

199
bez w zględu n a p o sia d a n y stopień. T ak też w yglądało codzienne
życie gen. S m oraw ińskiego407.
W pierw szej połowie p aź d zie rn ik a 1939 r. rzą d i B iuro
Polityczne KC WKP(b) podjęło decyzje w spraw ie dalszych losów
p o lskich jeńców . Część z n ich zw olniono, część przekazano
w ręce niem ieckie408. O sta te c z n a decyzja p o d jęta z o sta ła w d n iu
5 m a rc a 1940 r., kiedy to Ł. B eria skierow ał do J . S ta lin a
n o ta tk ę z propozycją w ym ordow ania p o lsk ich jeń có w w o­
jen n y c h . Jej ob szern e fragm enty brzm iały: „W obozach NKWD
ZSRR d la jeń có w w ojennych i w w ięzieniach zach o d n ich obw o­
dów U krainy i B iałorusi w chwili obecnej przetrzym yw ana je s t
w ielka liczba byłych oficerów arm ii polskiej, byłych p raco w n i­
ków polskiej policji i organów w yw iadu, członków p o lskich
n a c jo n a lis ty c z n y c h k o n trre w o lu c y jn y c h p a rtii, członków
u jaw n io n y ch kontrrew o lu cy jn y ch organizacji pow stańczych,
uciekinierów i in[nych]. W szyscy oni s ą zaw ziętym i w rogam i
w ładzy radzieckiej, pełnym i nien aw iści do u s tro ju radzieckiego.
J e ń c y w ojenni, oficerowie i policjanci, przebyw ający w obozach,
p ró b u ją k o n ty n u o w a ć działaln o ść kontrrew o lu cy jn ą, p row adzą
agitację an ty rad zieck ą. Każdy z n ic h oczekuje osw obodzenia, by
u z y sk ać m ożliw ość aktyw nego w łączenia się w w alkę przeciw ko
w ładzy radzieckiej. (...) W obozach d la jeń có w w ojennych
przetrzym yw anych je s t ogółem (nie licząc szeregow ych i k a d ry
pod o ficersk iej - 14 7 3 6 by ły ch oficerów , u rzę d n ik ó w ,
obszarników , policjantów , żandarm ów , służby w ięziennej,
o sad n ik ó w i agentów w yw iadów - w edług narodow ości: p o n a d
97 % Polaków. (...) W w ięzieniach z a ch o d n ic h obwodów U krainy
i B iało ru si przetrzy m yw anych je s t ogółem 18 632 a re sz to ­
w an y ch (w śró d n ic h 10 685 Polaków) (...).
B iorąc pod uw agę, że w szyscy oni s ą zatw ardziałym i, nie
ro k u jący m i popraw y w rogam i w ładzy radzieckiej, NKWD ZSRR
u w a ż a za niezbędne:
I. Polecić NKWD ZSRR:
1. Spraw y z n a jd u jąc y c h się w obozach d la jeń có w
w ojennych 14 700 osób, byłych p o lskich oficerów,
urzędników , obszarników , policjantów , agentów
w yw iadu, żan d arm ó w , o sad n ik ó w i służby w ięziennej.
407 N. Lebiediewa, Katyń, s. 90-98; P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego na
Polskę, s. 258-259; Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom I, s. 113-115, 485, 492,
500; S. Jaczyński, Polscy jeńcy wojenni w ZSRR wrzesień 1939 - maj 1940 r.
(cz. I.), „Wojskowy Przegląd Historyczny”, 1995, n r 3-4, s. 350.

200
2. ja k też spraw y areszto w an y ch i z n ajd u jący ch się w w ię­
zien iach w z a ch o d n ic h obw odach U krainy i B iałorusi
11 0 0 0 o só b , czło n k ó w r ó ż n o ra k ic h k o n tr r e ­
w o lu c y jn y c h o rg a n iz a c ji, b y ły c h o b s z a rn ik ó w ,
fabrykantów , byłych p o lskich oficerów, u rzędników
i uciekinierów
- rozpatrzyć w trybie specjalnym , z zasto so w an iem
w obec n ic h najw yższego w y m ia ru k a ry -
rozstrzelanie.
II. Spraw y rozpatrzyć bez w zyw ania areszto w an y ch i bez
p rze d staw ia n ia zarzutów , decyzji o zak o ń czen iu śledztw a i a k tu
o sk a rż e n ia - w n a s tę p u j ącym try b ie :
1. w obec osób z n a jd u jąc y c h się w obozach dla jeńców
w ojennych - n a podstaw ie inform acji p rzek azan y ch
przez Z arząd do S praw Je ń có w W ojennych NKWD
ZSRR,
2. w obec osób areszto w an y ch - n a p o d staw ie inform acji
ze sp ra w p rze k a z an y c h przez NKWD USRR i NKWD
BSRR.
III. R ozpatrzenie sp ra w i powzięcie u ch w ały zlecić trójce
w składzie: t.t. M ierkułow , K obułow i B asztakow (Naczelnik
I W y-działu Specjalnego NKWD ZSRR).
K om isarz Ludow y S praw W ew nętrznych Zw iązku SRR
Ł. B eria”409.

T en w niosek Ł. Berii z 5 m a rc a 1940 r. i ro zp atrzen ie go przez


B iuro Polityczne KC WKP(b) w tym sam ym d n iu , którego
członkow ie - J . S talin, m arsz. K lim ent W oroszyłow, L azar
Kaganowicz, M ichaił K alinin, W iaczesław M ołotow, A n a sta s
M ikojan - zaakceptow ali pow yższą propozycję, w p rak ty c e
oznaczał ry c h łą śm ierć zarów no gen. S m oraw ińskiego, ja k i w ie­
lu jego tow arzyszy zarów no z Kozielska, ja k i in n y ch obozów
sow ieckich410.
J e ń c y nic nie wiedzieli o zam ierzen iach NKWD w s to ­
s u n k u do n ic h i - co było n a jisto tn ie jsze - w ja k im celu s ą
wywożeni z obozów. O ddział polityczny obozu z ap ren u m ero w ał
jeń c o m gazety w jęz y k a c h rosyjskim i polskim , organizow ał dla
n ic h p o g a d a n k i i odczyty, ale p ro p a g a n d a t a s p o tk a ła się
z przeciw działaniem przebyw ających ta m oficerów, przy czym
409
Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom I, s. 469-475.
410 Tamże, s. 475-476.
201
a k ty w n o ścią w yróżnili się zw łaszcza gen. S m oraw iński i oficer II
oddziału S z tab u Głównego, m jr E u g e n iu sz Lipiński, którzy
znaleźli w sp arcie g ru p y oficerów m a ry n a rk i z k o n tra d m irałe m
K saw erym C zernickim n a czele411.
W m a rc u 1940 r. w obozie w K ozielsku przetrzym yw ano 4
625 jeńców . W połowie m a rc a 1940 r. dow ódca Głównego
Z arząd u Wojsk Konwojowych kom diw W ładimir
M. S zarapow w ysłał do K ozielska swego zastęp cę, n a c ze ln ik a
w y d ziału sp e cja ln e g o (w edług in n y c h d a n y c h z a stę p c ę
n a c ze ln ik a w ydziału operacyjnego Głównego Z arząd u W ojsk
K onw ojow ych) p łk . Iw a n a A. S tie p a n o w a z z a d a n ie m
zorganizow ania i n a d z o ro w an ia tra n s p o rtu jeń có w do K atynia.
W d n iu 18 m a rc a 1940 r. do K ozielska u d a ł się dow ódca 136
sam odzielnego b a ta lio n u w ojsk konw ojow ych, w chodzącego
w sk ła d 15 B rygady W ojsk Konwojowych, dowodzonej przez płk.
Popow a - m jr M iechów412. Popow w ysłał z kolei do K ozielska
swojego szefa s z ta b u , którego z a d an ie m było nadzorow anie
w y k o n an ia z a d a n ia - a więc tra n sp o rto w a n ie p o lskich oficerów
do K a ty n ia . P ierw szy t r a n s p o r t o d je c h a ł z K o zielsk a
3 kw ietnia. N astęp n ie w je d n y m z kolejnych tra n sp o rtó w zostali
w yw iezieni generałow ie H. M inkiewicz, B. B ohaterew icz
i M. S m oraw iński, a tak że lek arz p łk d r A ntoni Stefanow ski. J a k
pisze prof. W. K om arnicki, „władze obozu ugościły ich n a drogę
specjalnie, d ając im bliny. G enerałow ie wychodzili rozpro­
m ienieni w śród szp ale ru oficerów w iw atujących n a ich cześć.
Była to śliczn a w io se n n a pogoda”413. W yjeżdżającego w raz z g ru ­
p ą oficerów - a więc tak że z gen. S m oraw ińskim - gen.
M inkiewicza, w ym ieniony w w ielu p u b lik a c ja c h W. Z a ru b in
żegnał osobiście, życząc im „szczęśliwej drogi”. Zdaw ał on sobie
d o sk o n ale spraw ę, ja k i in n i oficerowie z p e rso n e lu NKWD
w K ozielsku, ja k i los ich czeka414.
F ra n z Kadell, niem iecki h isto ry k zajm ujący się h isto rią
zb ro d n i katy ń sk iej uw aża, że likw idację jeń có w w Kozielsku
pow ierzono Zarządow i NKWD w M ińsku, n a czele którego sta ł
T artaków , do zabezpieczenia akcji użyto część 190 p u łk u
411S. Jaczyński, s. 101-102.
412P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego na Polskę, s. 282; Katyń.
Dokumenty zbrodni, t. 1, s. 496-498; Kto rukowodił NKWD, s. 442-443.
413 P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego na Polskę, s. 283; J. Tucholski,
Mord, s. 221.
414P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego na Polskę, s. 283-284.

202
strzelców NKWD. D la spraw nego jej przep ro w ad zen ia w p ier­
w szych tygodniach kw ietn ia 1940 r. we w szystkich trzech
obozach strażn icy rozpuścili plotkę, że jeń c y z o s ta n ą zw olnieni
i o d esłan i do Polski oraz n a te re n y o k upow ane przez III Rzeszę.
W ieczorem 8 m a rc a pierw szych oficerów przew ieziono do
w ięzienia w S m oleńsku. N astępnie od 3 kw ietn ia w ładze
obozowe zaczęły form ow ać g rupy liczące od 50 do 200 ludzi,
k tó re opuszczały obóz. Cel tego w yjazdu był pozostałym jeń c o m
nieznany. W rozm ow ach z n im i niżsi fu n k cjo n a riu sze i strażn icy
zapew niali ich, że p o w racają do k raju .
Z araz p otem , bo 6 k w ietnia 1940 r., kp t. bezpieczeństw a
państw ow ego Piotr S o p ru n ien k o w ydał k o m en d an to w i obozu
w K ozielsku, st. lejtn. W asilijewowi Korolewowi, rozkaz
sk iero w an ia „do dyspozycji” szefa Z a rzą d u NKWD obw odu
sm oleńskiego kpt. bezpieczeństw a państw ow ego Je m ie lja n a
K uprianow a, tra n s p o rtu 89 jeń có w w ojennych, w którym
znajdow ało się wielu w yższych oficerów i generałów . W p rak ty c e
oznaczało to w ysłanie ich do K atynia w celu ro zstrz e la n ia tam .
W tra n sp o rc ie znajdow ali się w szyscy generałow ie zn a jd u jąc y
się w obozie, a więc: M ieczysław S m oraw iński, gen. bryg.
B ronisław B ohaterew icz, gen. bryg. J e rz y W ołkowicki, gen. dyw.
H enryk M inkiewicz. P onadto w tym tra n sp o rc ie znajdow ał się
m iędzy innym i p p łk Jó z ef K utyba, k tó ry k ilk a m iesięcy
w cześniej walczył pod rozkazam i gen. Sm oraw ińskiego n a
W ołyniu oraz m jr Adam Solski, którego zapiski u k a z ały los tych
oficerów n iem al do o s ta tn ic h chwil. P am iętn ik Solskiego
znaleziony został przy jego zw łokach p o d czas e k sh u m a c ji
w 1943 r.
Co do generałów z tego tra n s p o rtu , b ard zo ciekaw ym je s t,
że J . W ołkowicki nie zo stał w ysłany do m iejsca zagłady, bow iem
z n a la z ł s ię n a liś c ie o s ó b w y r e k la m o w a n y c h p rz e z
5 W ydział Głównego Z arząd u B ezpieczeństw a Państw ow ego
(wywiad). L ista ta , z 29 m a rc a 1940 r., z o sta ła p o d p isa n a przez
za stę p cę n a c ze ln ik a tegoż W ydziału, m jr. bezpieczeństw a
państw ow ego Paw ła S u dopłatow a, któ ry u czestniczył w selekcji
oficerów p o lskich pod k ą te m ich p rzy d a tn o ści d la radzieckich
słu żb specjalnych. L ista w yreklam ow anych osób obejm ow ała
24 n azw iska, a oprócz gen. W ołkowickiego w śród ocalałych
znalazł się p łk służby zdrow ia B olesław Szarecki, późniejszy
generał brygady, oraz k o n tra d m . K saw ery Czernicki. P od o b n a
lis ta sp o rząd zo n a przez S udopłatow a, z tego sam ego dnia,

203
obejm ow ała 22 jeń có w w obozie w S taro b ielsk u . O soby
z n a jd u jąc e się n a ty ch lis ta c h przeżyły, poza dw om a:
m ianow icie 25 k w ietnia k p t. bezpieczeństw a państw ow ego
A rkadij G iercow skij, z a s tę p c a n a c z e ln ik a 1. W ydziału
Specjalnego NKWD ZSRR, k tóry odpow iadał za a d m in i­
strow anie a k ta m i p o lskich jeń có w w ojennych oraz sporządzanie
list śm ierci jeń có w z trzech obozów specjalnych i więźniów,
a n a s tę p n ie za archiw izow anie m ate ria łó w dotyczących
p rz e p ro w a d z e n ia całej o p e ra c ji z ag ład y jeń có w , polecił
S o p ru n ien ce wycofać z ew idencji kontrolnej i przekazać do
ro z p a trz e n ia K olegium S p e c ja ln e m u sp ra w y K saw erego
C zernickiego z K ozielska i ppłk. kaw . W itolda W alickiego ze
S ta ro b ie lsk a . O znaczało to ich zam ordow anie. W reszcie
p o d o b n a lis ta jeń có w z obozu w O staszkow ie liczyła siedem
nazw isk415.
W p rzy p a d k u J . W ołkowickiego w arto zwrócić uw agę n a
przyczyny jego ocalenia, p a m ię ta jąc zarazem , że przytaczam y
jego opinię, k tó ra w cale nie m u si być słu sz n a . M ianowicie służył
on n a rosyjskim okręcie w ojennym w czasie w ojny rosyjsko-
jap o ń sk ie j i w czasie bitw y pod C uszim ą, ja k o jed y n y oficer n a
tym okręcie, sprzeciw ił się p o d d a n iu tego o k rętu Japończykom .
B adacz p roblem atyki zbrodni katy ń sk iej, J a n u s z Kazimierz
Zaw odny, ko n k lu d u je: „Całkiem możliwe, że był to jedyny, lub
m oże dodatkow y czynnik, któ ry w płynął n a decyzję NKWD
oszczędzenia tego starszego ju ż w iekiem człow ieka”416.
Na p odstaw ie przytoczonego wyżej ro zk azu S o p ru n ien k i
z 6 kw ietnia, w d n iu 8 kw ietn ia zam ieszczeni n a tej liście jeń c y
w ojenni zostali w ysłani z obozu w K ozielsku. N astępnego dnia,
9 kw ietnia, M ieczysław M akary S m oraw iński, został - w raz
z innym i - zam ordow any w K atyniu417. G enerałow ie m ieli

Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom 2: Zagłada marzec - czerwiec 1940,


Warszawa 1998, s. 98-104, 140-144, 506; W. Wołk-Jezierska, s. 95; F. Kadell,
Kłamstwo katyńskie. Historia pew nej manipulacji. Fakty, dokumenty,
świadkowie, Wrocław 2008, s. 16-19. R. Wołągiewicz, Między Koziełskiem
a Katyniem, s. 348, pisze, iż 7 kwietnia obóz w Kozielsku opuściła 92-osobowa
grupa, w skład której wchodzili generałowie Bohaterewicz, Smorawiński
i Minkiewicz, ppłk Kutyba, mjr Adam Solski, płk dr Antoni Stefanowski, kpt.
Paweł Szyfter.
416 J. K. Zawodny, Katyń, Lublin-Paryż 1989, s. 119.
417 A. K ostrzew ski, B iogram gen. bryg. M ieczysła w a Makarego
Smorawińskiego, w: Generał Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie
urodzin, s. 8.
204
opuszczać Kozielsk w atm osferze rad o ści, a w ładze obozu
z okazji ich w yjazdu zorganizow ały „m ałą u ro cz y sto ść ”.418
Potw ierdza to je d e n z nielicznych (około 200) ocalałych więźniów
Kozielska, p łk dypl. J e rz y G robicki, k tó ry w swojej relacji
n ap isał: „Po ra z o s ta tn i w idział on w śród żywych w yw ożonych z
obozu 7 k w ietnia 1940 r. generałów : B ro n isław a B ohaterew icza,
H en ry k a M inkiew icza i M ieczysław a Sm oraw ińskiego. Przed
w yjazdem Sow ieci zorganizow ali im „p o żeg n aln ą s ty p ę ”
z kaw iorem , k o tletam i i kry m sk im w inem . Św iadek zap am iętał
rów nież rozm owy enkaw udzistów , z któ ry ch je d e n bez ogródek
p odsum ow ał przyjęcie: Ż egnają się i żegnają, a przecież i ta k
w szyscy do jednego m iejsca tra fią ... H ej, żeby oni ta k wiedzieli,
do k ąd ja d ą , toby im w łosy posiw iały. (...) Je rz y G robicki
w yjechał z Kozielska jed n y m z o s ta tn ic h tra n sp o rtó w . Na
śc ia n a c h w agonów zauw ażył w ów czas liczne n a p isy w ykonane
przez kolegów z w cześniejszych tra n sp o rtó w inform ujące, że
dojechali w okolice S m o leń sk a”419. J a k pisze F. Kadell, „(...) kiedy
w jed n y m z tra n sp o rtó w odjeżdżali generałow ie M inkiewicz,
S m oraw iński i B ohaterew icz, sow ieckie w ładze urząd ziły d la
n ich obiad pożegnalny w „klubie”, a n a s tę p n ie w yjeżdżających
żegnał okrzykam i cały obóz. Do okrzyków przyłączyli się tak że
sam i enkaw udziści. Na drogę więźniowie otrzym ali chleb i po
trzy śledzie zaw inięte w biały p ap ier, co w w a ru n k a c h
obozowych było niesły ch an y m lu k s u s e m ”420.
J a k pisze te n niem iecki h isto ry k - a tak że w ielu in n y ch
bad aczy - pod K atyniem pozostało osiem m asow ych grobów,
w k tó ry ch leżało 4 4 4 3 pom ordow anych Polaków, praw ie
sam y ch oficerów służby czynnej i rezerwy. W śród n ic h było też
22 cywilów i je d e n duchow ny. Dwaj generałow ie - S m oraw iński
i B ohaterew icz - m ieli oddzielne m ogiły421.

A. Kwiatkowska-Viatteau, Przypomnienie tematu, w: Katyń. Wybór


publicystyki 1943-1988 i „Lista K atyńska”, Londyn 1988, s. 35.
T. Wolsza, „Katyń to ju ż na za w sze kąty i katowani”. W „polskim Londynie”
o sowieckiej zbrodni w Katyniu (1940-1956), Warszawa 2008, s. 56-57.
F. Kadell, s. 19. Zob. też.: W. J. Furtek, Byłem jeńcem w Kozielsku. Relacja
z okresu likwidacji obozu, „Dziennik Polski” (Londyn), n r8 5 4 z 2 1 IV 1943.
F. Kadell, s. 23.
205
O generale S m oraw ińskim je s t jeszcze m ow a w innym
d o k u m en cie NKWD. M ianowicie k o m isarz obozu Kozielsk
M ichaił Aleksiejew 21 kw ietn ia 1940 r. rap o rto w ał o n a s tro ja c h
w obozie, stw ierdzając, iż „(...) jen ie c w ojenny Nowicki
A leksander, daw ny o sad n ik , były członek POW, przed w yjazdem
g e n e ra ła Sm oraw ińskiego z obozu, otrzym ał od tego ostatniego
w ytyczne - po przyjeździe do dom u, do obw odu brzeskiego,
utw orzyć tam organizację POW i organizow ać ta m n a m iejscu
ak ty w n ą działalność sk iero w an ą przeciw ko organom w ładzy
radzieckiej, w sk azu jąc, że je s t to obow iązek każdego Polaka.
R ealizując w ytyczne g e n e ra ła Sm oraw ińskiego o organizow aniu
działalności POW, Nowicki zw erbow ał w obozie dw óch jeńców
w ojennych - Noworeckiego J a n a 422, ja k o m ie sz k ań c a B rześcia
n a d Bugiem i m ianow ał go swoim z a stę p c ą w organizacji POW,
a j e ń c a w o je n n e g o K r a je w s k ie g o 423 m ia n o w a ł sw o im
pełnom ocnikiem do sp ra w POW w M ołodecznie”424. Było to ju ż po
śm ierci generała.
P ostaw a gen. Sm oraw ińskiego w obozie jen ieck im z n a n a
je s t jed y n ie z rap o rtó w w ładz NKWD i w ynika z n ich , że była o n a
wzorowa. J a k stw ierdzono w jed n y m z nich , generałow ie H enryk
M inkiew icz-O drow ąż oraz M ieczysław S m oraw iński w ieczorem
7 k w ie tn ia p ró b o w ali sw oim a u to ry te te m w p ły n ą ć n a
pozostałych jeń có w w ojennych, aby ci zażądali w yjazdu do
krajów n e u tra ln y c h . W d n iu 22 k w ietnia 1940 r. k om isarz
Z arząd u NKWD do sp ra w jeń có w w ojennych k o m isarz pułkow y
Siem ion W. N iechoroszew oraz z a stę p c a n a c ze ln ik a w ydziału
politycznego tegoż Z arząd u sta rsz y p o litru k Nikołaj A. W orobjow
w ysłali ra p o rt do zastęp cy k o m isa rz a ludow ego NKWD ZSRR,
k o m isa rz a bezpieczeństw a państw ow ego III rangi, W siewołoda
M ierkułow a, w którym n a p isa li m iędzy innym i: „Jeńcy w ojenni -
generałow ie M inkiewicz i S m oraw iński 7 k w ietnia w ieczorem
próbow ali swoim a u to ry te te m oddziaływ ać n a pozostałych
jeńców w ojennych, a b y ci dom agali się w yjazdu do krajów
n e u tra ln y c h . G enerałow ie ci w ydali rozporządzenie, aby n a
p u n k ta c h rozdzielczych ż a d en z jeń có w oficerów nie podpisyw ał

422 Prawdopodobnie chodzi o por. piech. pospolitego ruszenia Ja n a


Nawareckiego (1896-1940).
423 W grę wchodzi jedna z ośmiu osób o tym nazwisku przebywająca wtedy
w obozie.
424 Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom 2: Zagłada m arzec-czerwiec 1940, s. 216;
S. Jaczyński, s. 274-275.

206
jak ichkolw iek d eklaracji zobow iązujących do w yjazdu n a te re n
Niemiec lu b p o zo stan ie w ZSRR. Z apew niają, że ten , kto
podpisze ta k ą deklarację, będzie u w a ż a n y za d e z erte ra z polskiej
arm ii”425.
W reszcie P. Ż aro ń k ró tk o pisze o tra n s p o rta c h z Ko­
zielsk a do m iejsca zagłady w K atyniu: „Wywożenie jeń có w
z K ozielska rozpoczęło się 3 kw ietnia, a zakończone zostało 12
m a ja 1940 r. Oto d a ty tra n s p o rtó w i liczba w yw ożonych jeńców :
3 kw ietn ia 1940 r. - 62 jeńców , 4 k w ie tn ia - 302, 5 k w ie tn ia - 92,
w tym byli gen. M inkiewicz, gen. S m oraw iński i gen.
B ohaterew icz, 8 kw ietn ia - 27 7 , 9 kw ietn ia - 27 0 , 11 k w ie tn ia -
290, 12 k w i e tn i a - 204, 15 k w i e t n i a - 150, 16 k w ie tn ia - 4 2 0 , 17
k w ietnia - 294, 19 k w ie tn ia - 30 4 , 20 kw ietn ia - 344, 21
k w ietnia - 240, 22 kw ietn ia - 120, 26 k w ietn ia - 100, 27
k w ie tn ia - 200, 29 k w ie tn ia - 300, 10 m a j a - 50, 11 m a j a - 50, 12
m a ja - 90. (Prof. K om arnicki podaje, że od 27 k w ie tn ia do 10
m a ja była przerw a, a pchor. F u rte k podaje, że 26 kw ietn ia było
ich w tra n sp o rc ie 170 osób). Ogółem w yjechało z K ozielska 21
tra n sp o rtó w , w tym dw a z 26 kw ietn ia i 12 m a ja nie zostały
skierow ane do K atynia, lecz do Paw liszczew a B oru, dzięki
czem u ocalało 190 oficerów. Łącznie z K ozielska wywieziono
w tra n s p o rta c h 4 421 oficerów i p o d chorążych, w tym 4 231 do
K atynia, a 190 do Paw liszczew a B oru. Nieco w cześniej
w kw ietn iu i w p o c z ątk a ch m a ja 1940 r. z obozu Kozielsk
wywożono pojedynczo oficerów do obozu Paw liszczew Bor lu b do
w ięzienia i ci tak że przeżyli. Łącznie z K ozielska ocalało 205
oficerów, pozostali zginęli”426.

IX. K on sek w en cje zbrodni w K atyniu

Po przyw róceniu sto su n k ó w dyplom atycznych m iędzy


rzą d a m i polskim i radzieckim w w yniku p o d p isa n ia u k ła d u
S ikorski-M ajski w d n iu 30 lip ca 1941 r. n a liczne interw encje
stro n y polskiej Sowieci odpow iadali, że zarów no o gen.
425 Katyń. Dokumenty zbrodni, Tom 2, s. 221-225; J. Wilamowski, Kłamstwo
stulecia. W cieniu Katynia, Warszawa 2008, s. 21-22.
426 P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego, s. 288. J . Mackiewicz, Katyń,
s. 188, podaje, że generałowie Bohaterewicz, Minkiewicz, Smorawiński, płk
Stefanowski i mjr Solski wyjechali transportem 7 kwietnia. Dokładny wykaz
wszystkich transportów z Kozielska do Katynia, wraz z nazwiskami niektórych
członków transportów, zob.: R. Wołągiewicz, Między Kozielskiem a Katyniem,
„Wojskowy Przegląd Historyczny”, 1990, z. 1-2, s. 348-350.

207
M ieczysławie Sm oraw ińskim , ja k i o in n y ch p o lskich oficerach
nie p o sia d a ją żad n y ch inform acji; sugerow ali, iż padli oni ofiarą
n a c ie ra ją cy c h w ojsk niem ieckich b ą d ź uciekli do M andżurii.
T a k ą inform ację otrzym ał m iędzy in nym i prem ier i Naczelny
W ódz gen. W ładysław S ikorski p o d czas wizyty w M oskwie
w g ru d n iu 1941 r .427 Z m ian a sy tu acji n a s tą p iła w w yniku
odkrycia przez Niemców m asow ych grobów oficerów polskich
i ogłoszenia tego fa k tu n a falach radiow ych. Nazwisko gen.
S m oraw ińskiego zaczęło pojaw iać się w śród n azw isk ofiar
w ym ordow anych przez NKWD od m o m e n tu odnalezienia jego
zwłok w K atyniu przez Niemców w 1943 r. i ogłoszenia tego fak tu
przez radio B erlin niem ieckiej agencji „T ransocean” w d n iu 13
kw ietnia. Jego nazw isko - ja k o jed y n e - pojaw iło się w tedy
w niem ieckim k o m u n ik a c ie 428.
J a k relacjonow ał o sw oich rozm ow ach z Ł aw rentijem B erią
M arian Ż e g o ta -Ja n u sz a jtis, ju ż w lecie 1940 r. Sowieci uw ażali
m asow y m o rd d o k o n an y n a p o lskich oficerach za błąd. W edle
relacji Ż eg o ty -Ja n u sza jtisa, „(...) przyniesiono m i a k ta tych
generałów , o k tó ry ch B eria pow iedział, że s ą w Rosji. Była teczk a
S m oraw ińskiego, od k ilku m iesięcy leżącego w K aty n iu ”429.
16 lip ca 1941 r. oddziały niem ieckie zaatakow ały
i w krótce potem zdobyły S m oleńsk. Do L asu K atyńskiego, gdzie
w cześniej w stęp był zakazany, zaczęli ponow nie przychodzić
m iejscow i m ieszk ań cy po grzyby i drew no n a opał. Istn ieją
p rzek azy , ja k o b y N iem cy ju ż je s ie n ią 1941 r. zaczęli
p rzeszu k iw ać las k a ty ń sk i. W tym czasie d o tarł ta m p rac u jąc y
w O rganizacji T odta430 polski ro b o tn ik M ieczysław Lisiecki,
którego oddział O rganizacji T odta znajdow ał się koło G niazdow a
i w ykonyw ał różne roboty od w rz e śn ia do listo p a d a 1941 r. oraz
w io sn ą 1942 r. W po b lisk ich la s a c h u d a ło m u się odnaleźć
zwłoki w m u n d u ra c h p o lsk ich oficerów. P raw dopodobnie
w krótce p o tem inform acje o tym d o tarły do Niemców i doszło do
pierw szych p ra c e k sh u m a c y jn y c h n a d m asow ym i grobam i
427 W. Materski, K atyń... nasz ból powszedni, Warszawa 2008, s. 79.
428 W. Materski, s. 79; Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom 4: Echa Katynia
kwiecień 1943 - m arzec2005, Warszawa 2006, s. 43.
429 M. Ż egota-Januszajtis, Życie moje ta k burzliwe... Wspomnienia
i dokumenty, Warszaw& 1993, s. 117.
430 Zmilitaryzowana organizacja budowlana w III Rzeszy, powołana do prac
nad obiektami wojskowymi; w jej składzie znajdowali się najpierw Niemcy nie
powoływani do służby wojskowej, a potem także obywatele innych państw,
w tym i Polacy.

208
p o lskich oficerów .Od m iejscow ej lu d n o śc i inform acje o z n a jd u ­
jąc y c h się ta m m asow ych gro b ach zaczęły p rzeciekać do
Niemców oraz Polaków słu żący ch w O rganizacji Todta. W niej
podziem ie p o siad ało sw oich ludzi, s tą d też n a przełom ie lipca
i s ie rp n ia 1942 r. kierow nictw o podziem ia dysponow ało
poszlakam i, w skazującym i, że śla d zaginionych oficerów z Ko­
zielska prow adzi ze stacji G niazdow o do m asow ych grobów k ilk a
kilom etrów dalej. Istnieje teza, że w celu ostatecznego w yjaśnie­
n ia tej spraw y zdecydow ano się naw iązać k o n ta k t, pom iędzy 5-
osobow ym oddziałem sp ecjaln y m Alfreda S p ilk era („Sonder-
k o m m an d o S pilker”), w chodzącym w sk ła d gestapo i podległym
G łów nem u Urzędowi B ezpieczeństw a Rzeszy (RSHA) a k o n tr­
w yw iadem D e p a rta m e n tu S praw W ew nętrznych D elegatury
R ządu. T en o s ta tn i n a s p o tk a n iu w k o ń c u p a ź d zie rn ik a 1942 r.
reprezentow ali T ad eu sz G itte rm a n n „E ugeniusz” i W acław
Iw aszkiew icz „W acek”. Zwrócili się oni do sw oich rozm ówców
z p ro śb ą , aby niem ieckie w ładze o k u p acy jn e lu b ta jn a policja
połow a podjęły próbę o d s z u k a n ia śladów zaginionych p o lsk ich
oficerów w rejonie S m oleńska, gdzie u rw a ł się ich ślad. R ap o rt ze
s p o tk a n ia zo stał p rze k a z an y do RSHA w B erlinie. O tym dowie­
dzieli się też agenci sowieccy, za p o śred n ictw em ppłk.
M atysiew icza, k tó ry k o n ta k t za S pilkerem n aw iązał przez
sowieckiego a g e n ta M ichała Rolę-Żym ierskiego. T ym czasem
w Lesie K atyńskim żołnierze niem ieccy zauw ażyli, że p sy i wilki
ko p ią w ziem i zaw sze w je d n y m m iejscu; zaczęto więc ta m s z u ­
k a ć latem 1942 r. i znaleziono ludzkie szczątki. P onadto szcze­
gółowych inform acji o w y d arzen iach z 1940 r. udzielili m iejscow i
m ieszkańcy, a zw łaszcza Iw an Kriwoziercow i Parfienij Kisielów.
Na rozkaz niem ieckiego N aczelnego D ow ództw a W ojsk Lądo­
w ych sy ste m aty c zn ą e k sh u m a c ję rozpoczęto 29 m a rc a 1943 r.,
do p ra c ziem nych zaangażow ano 35 m ieszkańców z okolicznych
wsi. N ajpierw odsłonięto dw a groby, a w śród pierw szych zwłok
zidentyfikow ano ciało g e n e ra ła Sm oraw ińskiego. G enerał W ła­
dysław A nders zaczął się obaw iać, że w szyscy oficerowie zostali
przez Sowietów zam ordow ani, gdy dotychczasow e p o szu k iw a­
n ia nie dały re z u lta tu . Z apew ne dysponow ał dodatkow o
inform acjam i, k tó re sk ła n ia ły go do ta k ic h p rzy p u szczeń 431.
Niemcy dokonali pierw szych p ra c e k sh u m a c y jn y c h w łu-
431 F. Kedall, s. 51-55; T. A. Kisielewski, s. 125-128; T. Tobola, Pierwsza
świeczka. Opowieść robotnika, który ju ż w 1941 r. znalazł zwłoki polskiego
oficera w Lesie Katyńskim, „Gazeta Wyborcza”, 5czerwca 1995.

209
tym 1943 r. po czym n a osobisty rozkaz H itlera n a d a n o spraw ie
możliwie najw iększy rozgłos m iędzynarodow y. W te n sposób
gen. S m oraw iński w y su n ą ł się niejako n a czoło sp o śró d ofiar
zb ro d n i katy ń sk iej. S p raw a z aś tej zb rodni s ta ła się od razu
w ybitnie polityczna. W nocie polskiego m in is tra sp raw
zagran iczn y ch E d w ard a R aczyńskiego z 20 k w ietn ia 1943 do
a m b a s a d o ra ZSRR A le k san d ra Bogom ołow a przy rz ą d a c h
sojuszniczych w Londynie, z ż ąd an iem w y jaśn ien ia losu
zaginionych jeń có w p o lsk ich - w zw iązku z a u d y c ją ra d ia
niemieckiego - także padło nazwisko generała
Sm oraw ińskiego432. O z n aczen iu tego w y d arzen ia św iadczy
najlepiej to, iż w jego n a stę p stw ie doszło 25 kw ietn ia 1943 r. do
zerw an ia sto su n k ó w po lsk o -rad zieck ich 433.
P ierw szą w iadom ość o odkryciu m asow ych grobów
w okolicach S m o leń sk a n iem ieck a a g en cja „T ransocean” p o d a ła
w d n iu 11 kw ietn ia 1943 r. O głosiła o n a k o m u n ik a t niem ieckich
w ładz w ojskow ych w S m o leń sk u . O dnalezieni zam ordow ani
m ogli być zidentyfikow ani, gdyż NKWD przy n ich pozostaw iło
p a p ie ry osobiste; p o d an o , iż m iędzy nim i znajdow ał się gen.
M ieczysław S m oraw iński. K o m u n ik at te n podał n a s tę p n ie 15
kw ietn ia lo n d y ń sk i „D ziennik Polski”434. N iektórzy au to rzy
p o d a ją in n e daty, i ta k n a przy k ład Jó z e f M ackiewicz pisze: „(...)
dopiero d n ia 13 k w ietnia 1943 ro k u , o godzinie 9 m in u t 15
c z a s u n o w o jo rsk ie g o , r a d io B e rlin n a d a je k o m u n ik a t
n a stę p u ją c e j treści: „Ze S m o le ń sk a donoszą, że m iejscow a
lu d n o ść w sk a z a ła w ładzom n iem ieckim m iejsce tajn y c h
egzekucji m asow ych, dokonyw anych przez bolszew ików i gdzie
GPU w ym ordow ało 10 000 oficerów polskich. W ładze niem ieckie
u d a ły się do m iejscow ości Kosogory, będącej sow ieckim
uzdrow iskiem , położonym o 16 kilom etrów n a zachód od
S m oleńska, gdzie dok o n ały straszliw ego odkrycia. (...) J u ż dziś
u sta lo n o , że w śród zam ordow anych z n a jd u je się m .in. generał
S m oraw iński z L ublina. Oficerowie znajdow ali się początkow o
w K ozielsku pod O rłem , s k ą d w lutym , m a rc u 1940 r.
spro w ad zen i zostali w bydlęcych w ag o n ach pod S m oleńsk,
432 W. Materski, s. 81; Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom 4: Echa Katynia
kwiecień 1 9 4 3 - marzec2005, s. 52.
433 Tamże, s. 57-68. Tamże tekst noty radzieckiej o zerwaniu stosunków
z Rządem RP na Uchodźstwie.
434 Prawdziwa historia Polaków. Ilustrowane w ypisy źródłowe 1939-1945.
Tom 2: 1943-1944, oprać. D. Baliszewski, A. K. Kunert, Warszawa 1999,
s. 1005.
210
a s ta m tą d ciężarów kam i zaw iezieni do Kosogór, gdzie bolsze­
wicy ich w szy stk ich w ym ordow ali”435. J a k n a s tę p n ie pisze, przy
zw łokach g e n e ra ła znaleziono dow ód to żsam o ści, legitym ację
krzyża V irtuti M ilitari, książeczkę oszczędnościow ą PKO,
p a p ie ro śn ic ę , złoty p ierśc io n e k i d w a m ed alik i436.
J e rz y S m o raw iń sk i dow iedział się o śm ierci ojca 12
k w ietnia, kiedy to odwiedził go kolega z k lasy i zaprow adził do
niem ieckiego u rz ę d u . T am z o sta ł szczegółowo w ypytany
o ojca i polecono m u n a stę p n e g o d n ia przyjść z m a tk ą . Za r a d ą
d z ie n n ik a rz a W acław a G ralew skiego, pełniącego w tym czasie
fu n k cję szefa B iu ra Inform acji i P ro p ag an d y (BIP) O kręgu AK
L ublin, zdecydow ali się u d a ć do tego u rz ę d u , ab y spróbow ać
czegoś się dowiedzieć. Z ostali przyjęci przez szefa p ro p ag a n d y
d y stry k tu L ublin, S chóllera, k tó ry w raz ze sw oim i podw ładnym i
u siłow ał w ykorzystać p o d a n ą w tedy inform ację o z a m o rd o ­
w a n iu g e n e ra ła S m oraw ińskiego przez NKWD d la potrzeb
niem ieckiej p ro p ag an d y . Nie przyniosło to je d n a k Niem com
żad n y ch rez u lta tó w 437.
W n iek tó ry ch pow ojennych p u b lik a c ja c h nazw isko
g e n e ra ła M ieczysław a S m oraw ińskiego w idnieje w raz z p o d a ­
nym m iejscem śm ierci: K atyń i d a tą śm ierci: 1941 r. T ak je s t n a
p rzy k ład w bard zo cen n y m i w ażnym źródłow o inform atorze
w ydanym z a ra z po w ojnie przez B olesław a O lszew icza438. Nie
sp o só b je d n a k czynić au to ro w i z tego pow odu zarzutów , bow iem
z racji zapisów c e n zo rsk ic h nie m o ż n a było inaczej p isać; a i ta k
za fa k t pozytyw ny n ależy u z n a ć , że w ogóle u d a ło się zam ieścić
w zm iankę o śm ierci gen. S m oraw ińskiego w K atyniu.
J u ż w pierw szych d o k u m e n ta c h m ów iących o m ordzie
k a ty ń sk im pojaw ia się jego nazw isko. Je d n y m z n ic h je s t ra p o rt
s e k r e ta r z a g e n e ra ln e g o P o lsk ie g o C z erw o n eg o K rzyża,
K azim ierza Skarżyńskiego. K om isja PCK p rac o w ała w K atyniu
w d n ia c h 16-22 k w ie tn ia 1943 r. K azim ierz S k arży ń sk i oglądał
ta m zwłoki w ielu p o lsk ich w yższych oficerów, a tak że, ja k pisze

J. Mackiewicz, Katyń - zbrodnia bez sądu i kary, Warszawa 1997, s. 78;


Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów, Londyn 1989, s. 85.
436J. Mackiewicz, Katyń, s. 78-79.
437L. Wiśniewski, Jeden z Katynia. Generał Mieczysław M. Smorawiński (1893-
1940), nr 24 z 1989 r.

438 Lista strat kultury polskiej (1 IX 1939 - 1 III 1946), oprać. B. Olszewicz,
Warszawa 1947, s. 253.
211
w swoim raporcie, dw óch generałów : „zidentyfikow anych ja k o
gen. S m oraw iński i gen. B ohaterew icz”439.
W kw ietn iu 1943 r. do p rac y p rz y stą p iła K om isja
T ech n iczn a PCK, w sk ła d której wchodzili: Ludw ik Rojkiewicz,
S tefan Kołodziejski i Je rz y W odzinow ski. W d n iu 17 kw ietn ia do
la s u katy ń sk ieg o przybyła przyw ieziona ta m przez Niemców
g ru p a oficerów - jeń c ó w p o lsk ich z n iem ieckich oflagów,
w składzie: p p łk dypl. S tefan M ossor, k p t. S ta n isła w Cylkowski,
ppor. S ta n isła w G ostkow ski, k p t. E u g e n iu sz K leban, ppor.
Zbigniew R ow iński, k p t. K o n sta n ty A dam ski. S p o śró d obecnych
p p łk dypl. S tefan M ossor sporządził d o k ład n y ra p o rt, w którym
z n a la z ł się f ra g m e n t d o ty c z ą c y gen. S m o ra w iń sk ie g o :
,,d) D o k u m en ty gen. S m oraw ińskiego. Były w łaśn ie o d e sła n e do
fotografii do S m oleńska. Poniew aż zależało m i n a ich obejrzeniu,
um ożliw iono m i to. Z a sta łem ta m (obok książeczki PKO L ublin
i in n y ch dokum entów ) nie w y m ienioną w spisie, bard zo dobrze
zach o w an ą, legitym ację w ojskow ą gen. S m oraw ińskiego. B rak
w niej fotografii (odklejona i zgubiona), n a to m ia s t zu p ełn ie
w yraźne są: p odpis, im ię i nazw isko, o dznaczenia, dw a o sta tn ie
przydziały (Dywizja i DOK Lublin). Poza tym s re b r n a
p a p ie ro ś n ic a ze złotym i n a p is a m i. N a s p o d n ia c h gen.
Sm oraw ińskiego la m p a sy w yraźnie n iebieskie, d ystynkcje gen.
bryg. w yraźnie zachow ane. L am p asy gen. B o haterew icza
w yraźnie w idoczne, lecz zu p ełn ie spłow iałe”440.
Przybyli też in n i członkow ie Kom isji Technicznej: 20
k w ietn ia H ugon K a ssu r, G ra c ja n Jaw o ro w sk i, A dam Godzik,
tow arzyszył im m iędzy in n y m i były p rem ier Leon Kozłowski,
a 28 kw ietn ia jej kolejni członkow ie: M arian W odziński, S tefan
C upryjak, J a n M ikołajczyk, F ra n cisz ek Król, W ładysław
B uczak, F e rd y n a n d Płonka. 28 k w ie tn ia w raz z d elegacją
Z a rzą d u Głównego PCK odleciał też do S m o le ń sk a b r a t gen.
Sm oraw ińskiego S tan isław . P raco w ała o n a w K atyniu od 15
k w ietn ia do 7 czerw ca 1943 r. W edług innej w ersji 6 czerw ca
zakończono p ra c e e k sh u m a c y jn e , c ia ła p o grzebano pow tórnie
w now o w ykopanym w spólnym grobie, z aś obu generałów ,
S m oraw ińskiego i B ohaterew icza p o chow ano w in d y w id u aln y ch

J. K. Zawodny, s. 202.
44°A. Toczewski, Raportppłk. dypl. Stefana Mossora o wizycie polskich oficerów
z niemieckich oflagów w Katyniu, „Niepodległość”, t. XLV - 1992, s. 77-84;
J. Palka, General Stefan Mossor (1896-1957). Biografia wojskowa, Warszawa
2008, s. 153-156.

212
m ogiłach. W czasie p ra c ogółem d o k o n an o m iędzy innym i
e k sh u m a c ji 4.2 4 3 zw łok ofiar zb ro d n i441.
C z ło n k o w ie e k ip y PCK o d g r z e b a li z w ło k i g en .
Sm oraw ińskiego i przeprow adzili w obecności jego b r a ta
S ta n isła w a ich oględzin, przy czym zidentyfikow ał on je n a
p o d staw ie z n a n y c h m u części odzieży, u z ę b ie n ia itp. Nie
przeprow adzono je d n a k , z uw agi n a sprzeciw b ra ta , sekcji
zwłok442.
W s ta ra n n ie opracow anej po w ojnie przez A dam a
M oszyńskiego „Liście K atyńskiej”, przy n a z w isk u M ieczysław
S m oraw iński w idnieje n a s tę p u ją c y zapis: „(...) gen. bryg., u r. 25.
12. 92. zam . L ublin, pl. Litew ski 3, k s ią ż e c z k a ] oszcz
[ędnościowa] PKO, leg[itym acja] Krzyża V irtuti Mil[itari],
leg[itym acja] osob[ista], p a p ie ro śn ic a , złoty p ierścio n ek , 2 m e ­
daliki (AM 1), leg ity m acja] Nr 2 9 4 8 K rzyża S rebrnego O rd eru
V.M. z d a ty W -wa 1 m a ja 1933 (AM - str. 318), gen. bryg., d -ca
OK L ublin (LZK).443”
Szef niem ieckiego U rzędu P ro p a g an d y w W arszaw ie, dr
K arl G ru n d m a n , 7 k w ie tn ia 1943 r. zap roponow ał z n a n e m u
literatow i, F erd y n an d o w i Goetlowi u d a n ie się do K atynia.
O prócz niego 10 k w ie tn ia p o jechali tam : d r K onrad O rzechow ski
z ra m ie n ia Z a rzą d u M iejskiego, d r E d w ard G rodzki z ra m ie n ia
Polskiego K om itetu O piekuńczego; sa m G oetel i J a n Em il
Skiw ski re p re z e n tu ją c y środow isko literack ie, d r E d m u n d
Seyfried - d y rek to r Z a rzą d u Głównego RGO, U rb a n F ra n cisz ek
P rochow nik - m o n te r ś lu s a rs k i z fabryki „Zieleniew ski” w K ra­
kowie, d r T a d e u sz Pragłow ski z Z a k ła d u M edycyny Sądowej
w K rakow ie, ja k iś re d a k to r gazety w ydaw anej w Lublinie,
re p o rte r - fotograf z K rakow a K azim ierz D id u r i d z ien n ik arz
p ra s y gadzinow ej W ładysław Kaw ecki z krakow skiego ra d ia
(w y s tę p u ją c y p o d n a z w is k ie m W ąsow icz). Z N iem ców
to w arzy szy li im sz e f u r z ę d u p ro p a g a n d y GG W ilhelm
O h le n b u sc h oraz k ilk u op erato ró w radiow ych. Na m iejscu , ja k
relacjonow ał F. G oetel, znaleźli zidentyfikow ane ju ż zwłoki gen.

441 Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom 4: Echa Katynia kwiecień 1943 - marzec
2005, s. 107-115; M. Kozłowski, Sprawa premiera, s. 181-182; F. Kedall,
s. 100-101. w: Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów, s. 158-159, podane
jest nazwisko: Stefan Kasur.
442 Zbrodnia katyńska, s. 160.
443 Lista katyńska. Jeńcy obozów Kozielsk - O staszków - Starobielsk zaginieni
w Rosji Sowieckiej. Oprać. A. Moszyński, Londyn 1982, s. 175.

213
B ohaterew icza, którego b a re tk ę o rd e ru V irtuti M ilitari F. Goetel
z a b ra ł ze so b ą oraz - j a k n a p is a ł w sp raw o zd an iu : „(...) zab ieram
jeszcze szlifę leżącego opodal gen. Sm oraw ińskiego, k ilk a
guzików z orłem i g arść ziem i w p ro st z mogiły. M yślałem
w ów czas o chwili, gdy relikw ie te przek ażę ja k ie m u ś m u ze u m
w wolnej Polsce. W szystko m iało sp ło n ą ć w raz z m oim dom em
w czasie p o w sta n ia ”444. S praw ozdanie z p o b y tu w K atyniu,
d ato w an e 13 k w ietnia, F. G oetel złożył Z arządow i G łów nem u
PCK445.
D elegacja z G oetlem n a czele we w si G niazdow o w lokalu
n ie m ie c k ie j p o lic ji (F eld p o lizeiselle) o b e jrz a ła w y sta w ę
przedm iotów i d o k u m en tó w znalezionych do tej pory przy
z w ło k a c h o ficerów p o ls k ic h . W o s z k lo n y c h g a b lo ta c h
z n a jd o w a ły się w y s u s z o n e i o c z y sz c z o n e d o k u m e n ty
i legitym acje, listy od rodzin w raz z k o p e rta m i, książeczki
oszczęd n o ścio w e PKO, o d z n a c z e n ia , n a ra m ie n n ik i w raz
z dystynkcjam i, b a re tk i orderow e, orzełki z czapek, guziki,
p ap ie ro śn ic e d rew n ian e, n a k tó ry c h w yryte były n a p isy
„Kozielsk 1940” itp. Między in n y m i p re z e n to w a n a były s re b rn a
p a p ie ro śn ic a gen. S m oraw ińskiego ze złotym i ozdobam i
i w yrytym i w ew nątrz p o d p isa m i oficerów, jego legitym acja
Krzyża V irtuti M ilitari, leg ity m acja w ojskow a i n o tatk i.
F e rd y n an d G oetel n a p is a ł szczegółowy ra p o rt z po b y tu
w K atyniu, k tó ry złożył n a ręce J u lia n a Piaseckiego, szefa O bozu
Polski W alczącej oraz k ierow nictw a PCK. Prosił o prze k a z an ie go
do d r K. G ru n d m a n a , p o n a d to czytali go literaci: Je rz y Z agórski,
M arian B uczkow ski, W iłam H orzyca, Jó z e f T argow ski, Alfred
W ysocki, W iesław W o h n o u t oraz por. W iktor T rościanko
(właściwie d zien n ik arz, po w ojnie p raco w n ik Rozgłośni Polskiej
R adia W olna E uropa), doręczono go też dow ódcy AK gen.

F. Goetel, Katyń, w: Katyń. Wybór publicystyki 1943-1988 i „Lista


K atyńska”, Londyn 1988, s. 101; F. Goetel, Czasy wojny, Londyn 1955,
s. 122-125, 131, 135-141; C. Madajczyk, Dramat katyński, Warszawa 1989,
s. 35-38; M. Kozłowski, Sprawa premiera Leona Kozłowskiego. Zdrajca czy
ofiara, Warszawa 2005, s. 181; S. M. Jankowski, R. Kotarba, Literaci a sprawa
katyńska - 1945, Kraków 2003, s. 18-19, 26-28, 32. W prasie okupacyjnej
nazw isko krakow skiego robo tn ik a zostało przekręcone: podaw ano
nieprawidłowo „Grochowiak”, zam iast Prochownik.
45 J. Tucholski, Mord w Katyniu, Kozielsk - O staszków - Starobielsk. Lista
ofiar, Warszawa 1991, s. 21-26. Napisał tam krócej: „Koło domku
przeznaczonego na obdukcję leżą zwłoki z dystynkcjami generałów:
Mieczysława Smorawińskiego i Bronisława Bohaterewicza”. (str. 24).

214
Stefanow i R ow eckiem u i p rze słan o do rz ą d u w Londynie446.
W k ilk a d n i po 13 kw ietn ia w m ie sz k an iu Z ygm unta
W asilew skiego F. Goetel relacjonow ał pobyt w K atyniu kilku
zau fan y m osobom : prof. Józefow i Rafaczowi, prof. Ludwikowi
J a x a -B y k o w s k ie m u , M arii R odziew iczów nie o ra z dw óm
n iezn an y m sobie m ężczyznom . Je d n y m z n ic h - ja k dow iedział
się po la ta c h - był dow ódca AK, gen. S tefan Row ecki447.
M ogiły dw ó ch o d n a le z io n y c h w c z asie pierw szej
e k sh u m a c ji, a więc przez Niemców, generałów , Sm oraw ińskiego
i B o h aterew icza, z o sta ły u m ie jsc o w io n e n a sp e cja ln y m
ziem nym podw yższeniu, rów nym w y sokością tym czasow ym
m ogiłom zbiorow ym , w tru m n a c h dębow ych. Na krzyżach n a
obu m ogiłach znajdow ały się n a z w isk a obu generałów , przy
czym w p rzy p a d k u B o h aterew icza p o p ełniony zo stał d ro b n y
błąd: B ohaderew icz z a m ia st B ohaterew icz448.
S praw ę K atynia Niemcy w ykorzystali do ro zp ę tan ia
ogrom nej w rzaw y propagandow ej i w tym celu z re sz tą
u ru c h o m ili j ą n a w ielką skalę. Inform acje o K atyniu pojaw iły się
n a pierw szych s tro n a c h gazet w y d aw an y ch przez n ich
w G eneralnym G u b e rn a to rstw ie (a tak ż e in n y ch , u k a z u ją c y ch
się w jęz y k u polskim organów p ro p ag a n d y niem ieckiej).
W ykorzystane zostały w tym celu w szystkie polskojęzyczne
gazety niem ieckie w ydaw ane w GG oraz poza jej granicam i, n a
czele z p o siad ający m i najw iększe n a k ła d y : „Goniec K rakow ski”,
„Nowy K urier W arszaw ski” i „G azeta Lw ow ska” - o łącznym
n a k ła d z ie 210 tys. egzem plarzy449. T ru d n o w tym m iejscu p isać
o w szystkich ty ch g azetach i p o d a w a n y c h n a ich łam a ch
in fo rm acjach , tym bardziej, że często one pow tarzały się, ale
najw ażniejsze trz e b a odnotow ać. J u ż w śro d ę 14 kw ietn ia 1943
r. n a ła m a c h gadzinow ego „Nowego K u riera W arszaw skiego”
pojaw ił się ogrom ny tytuł: „Z obozu jeń có w w Kozielsku do
446 P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego, s. 395-396. Autor mylnie podaje
przy Goetlu tytuł: profesor, należący do jego brata Walerego, podczas gdy
Ferdynand byl literatem, a nie pracownikiem naukowym i dlatego też tytuł ten
nie przysługiwał mu.
447A. K. Kunert, Kiedy ujawniono praw dę o Katyniu?, „Niepodległość”, t. XLVI1I
-1 9 9 6 , s. 173.
448 W. Wołk-Jezierska, s. 140-141; P. Żaroń, Agresja Związku Radzieckiego,
s. 410-411.
449 T. Głowiński, Sprawa katyńska w oficjalnej polskojęzycznej prasie
codziennej w Generalnym Gubernatorstwie, kwiecień - lipiec 1943 r.,
„Niepodległość”, t. XLVIII- 1996, s. 137.

215
m asow ych grobów pod S m oleńskiem . Bolszew icy zam ordow ali
tysiące oficerów polskich. D elegacja Polaków z F e rd y n an d e m
G oetlem n a czele ogląda w strz ą sa ją c e c m en tarzy sk o - w śród
ofiar gen. S m oraw iński, gen. B o h a te re w ic z ip łk H a ła c iń s k i”450.

Banknot dziesięciozlotowy znaleziony przy zwłokach gen. M. Smorawińskie­


go w Katyniu podczas ekshum acji w r. 1943. Zabrany do domu przez brata
Stanisława, obecnego tam na skutek wezwania przez Komisję PCK celem
identyfikacji zwłok.

W d n iu n a stę p n y m , 15 k w ietnia, inform acje o zb rodni


katy ń sk iej pojaw iły się n a ła m a c h „G ońca K rakow skiego”,
uk azu jąceg o się w stolicy GG. Na jego pierw szej stro n ie
zam ieszczono ogrom ne tytuły: „Na śla d a c h bolszewickiej
zbrodni. O dkryto m asow e groby p o lsk ic h oficerów. S m o leń sk
św iadkiem stra sz n e j tragedii. P o lsk a k o m isja n a m iejscu
zb ro d n i”. Co do tej ostatn iej kw estii, to pod ty tu łe m „Na m iejscu
z b ro d n i” odn o to w an o m iędzy innym i: „Polska deleg acja
z F e rd y n an d e m G oetlem , członkiem A kadem ii L ite ratu ry n a
czele, s k ła d a się z n a s tę p u ją c y c h osób: E m ila Skiw skiego,
znanego lite ra ta i p u b licy sty , d ra K o n ra d a O rzechow skiego,
p rze d staw ic iela p re z y d e n ta m ia s ta W arszaw y, d y re k to ra
E d m u n d a Seyfrieda, c zło n k a z a rz ą d u głównego R ady Głównej
O p ie k u ń c z e j, d r a E d w a rd a G ro d zk ieg o p rz e d s ta w ic ie la
Pol[skiego] Kom [itetu] O p iek u ń czeg o ] w W arszaw ie, re d a k to ra

450 „Nowy Kurier Warszawski”, n r 89 z 14 IV 1943; Prawdziwa historia


Polaków. Ilustrowane w ypisy źródłowe 1939-1945. Tom 2, s. 1007.
T. Głowiński, s. 153-154, pisze o podawaniu w prasie gadzinowej nazwisk tych
trzech osób, przekręcając nazwisko i podając błędnie: Halasiński, ja k również
powtarzając w ślad za nią błędną informację, jakoby byl oficerem II Oddziału.

216
W ładysław a] Kaweckiego, spraw ozdaw cy-fotoreportera Kazi­
m ierza D id u ra, tudzież ro b o tn ik a F ra n c isz k a P rochow nika”451.

Stanisław Smorawiński przy mogi­ Rodzina w zadumie nad grobami


le brata podczas ekshum acji PCK generałów M. Smorawińskiego i B.
w r. 1943. Usypano ją w lesie katy­ Bohaterewicza (Anna Szyper, Irena
ńskim po ekshum acji szczątków M. Soszyńska z Zagrodzkich, Stanisław
Smorawińskiego i innych oficerów Zagrodzki, Mieczysław i Stanisław
ze wspólnego dołu śmierci. Fusieccy.

O bok pod ty tu łe m „W śród zam ordow anych zidentyfiko­


w ano zwłoki generałów brygady Sm oraw ińskiego i B ohaty-
rew icza (!)” z n a la z ła się o b sz e rn a n o ta tk a : „W obecności
w sp o m n ia n y c h przedstaw icieli [polskiej kom isji] u d a ło się n a
m iejscu stw ierdzić id en ty czn o ść około 5 0-ciu oficerów, w tej
liczbie g e n e ra ła b ry g a d y M ieczy sław a S m o ra w iń sk ieg o ,
ów czesnego dow ódcy k o rp u s u w L ublinie, g e n e ra ła brygady
B ro n is ła w a B o h a te re w ic z a , o ra z p u łk o w n ik a A n d rz e ja
H ałacińskiego - szefa b. O ddziału II s z ta b u głównego,
kaw alerów „V irtuti M ilitari” najw yższego polskiego o rd eru
wojskowego.
Na p o d staw ie oceny w ym iarów m asow ych grobów,
w k tó ry ch w n ę trz u spoczyw ają w k ilku w a rstw ac h , w całk o ­
w itym nieładzie p o rzu c o n e zwłoki, tu dzież n a podstaw ie
przeprow adzonych do chwili obecnej oględzin, należy w nosić, iż
ilość szczątków p o lsk ich oficerów, z n a jd u jąc y c h się w m a so ­
w ych g ro b ach n a c m e n ta rz u p o d G niazdow em (Katyń), w ynosić
m u si wiele tysięcy.

451„GoniecKrakowski”, n r8 8 z 15IV 1943.

217
O w yniku dalszych b a d a ń oraz n a podstaw ie sp raw o zd ań
członków kom isji będziem y m ieli m ożność stałego inform ow ania
n a szy c h C zytelników ”452.
W d n iu 16 k w ietn ia o p u b lik o w an a z o sta ła o b sz ern a
k o r e s p o n d e n c ja W ła d y sła w a K aw eckiego, z a ty tu ło w a n a
„U stalenie pierw szych n azw isk ofiar”, gdzie m iędzy innym i
m ożem y przeczytać: „Dzięki tym d o k u m en to m i pa p ie ro m u d a ło
się n a w stępie p ra c u s ta lić id en ty czn o ść około 50-ciu oficerów
polskich, w śród k tó ry ch fig u ru ją n a z w isk a dw óch zn a n y ch
g e n e r a ł ó w , m i a n o w i c i e : g e n . b r y g . M ie c z [ y s ła w a ]
Sm oraw ińskiego, b. dow[ódcy] Okr[ęgu] K orp[usu] w Lublinie;
g e n e ra ła b ry g ad y B ro n isła w a B o h aterew icza; płk. dypl.
A ndrzeja H ałacińskiego - kaw alerów o rd eru „V irtuti M ilitari”,
najw yższego polskiego o d z n a cz e n ia w ojennego; (...). J a k o je d n e
z pierw szych w ydobyto zwłoki b. g e n e ra ła brygady z L ublina
S m oraw ińskiego”453.
W kolejnym n u m e rz e „G ońca” został zam ieszczony
b a rd z o o b s z e rn y w yw iad n iem ie c k iej a g e n c ji p raso w ej
„Telepress” z re d a k to re m W. Kaw eckim , k tó ry stw ierdził w nim
m .in.: „ (...) Przy tej okazji u d a ło m i się zidentyfikow ać n a
podstaw ie legitym acji krzyża „V irtuti M ilitari” szczątki g e n e ra ła
brygady M ieczysław a S m oraw ińskiego, o sta tn io dow ódcy
O kręgu K o rp u su w L ublinie, g e n e ra ła brygady B ro n isław a
B ohaterew icza, p u łk o w n ik a Andrzej a H ałacińskiego, (.,.)”454.
O b sz e rn a re la c ja W ładysław a Kaweckiego zn a jd u je się
w In sty tu cie Polskim i M uzeum im . gen. W. Sikorskiego
w Londynie. Z o stała o n a s p is a n a w A nkonie 12 s ie rp n ia 1945 r.
J a k z niej w ynika, był on przez 7 m iesięcy w ięźniem niem ieckim
w Krakow ie i został zw olniony z w ięzienia M ontelupich 27
452 Tamże. Warto zaznaczyć, że już w tej pierwszej informacji propagandy
niemieckiej znalazły się przekłamania. Ppłk piech. sł. st. Andrzej Tadeusz
Hałaciński nigdy nie był szefem Oddziału II Sztabu Głównego (Niemcy zresztą
też się w tym szybko zorientowali i tego nie powtórzyli), ja k też nie był oficerem
dyplomowanym. Podstawowe informacje o nim są następujące: ur. 10 XI 1891
w Skawinie, syn Eustachego i Feliksy. Komendant m iasta Kowel. W czasie
I wojny walczył w Legionach, był współautorem pieśni My pierwsza brygada,
w 1930 r. przeszedł w stan spoczynku. Pracował potem m.in. jako starosta
w Brzesku i notariusz w Łucku, był działaczem społecznym i politycznym,
m.in. prezesem Związku Oficerów Rezerwy. Zob.: W. K. Cygan, Oficerowie
Legionów Polskich, tom II, s. 97-98; J. Ciałowicz, Hałaciński Andrzej Tadeusz,
„Polski Słownik Biograficzny”, t. IX - 1961; J. Tucholski, Mord, s. 116.
453„Goniec Krakowski”, n r 89 z 1 6 IV 1943.
454„Goniec Krakowski”, n r 90 z 1 7 IV 1943.
218
p aź d zie rn ik a 1942 r. W swej relacji pisze, iż w a ru n k ie m
zw olnienia go było podjęcie p ra c y w polskojęzycznej p rasie
n ie m ie c k ie j lu b w y s ła n ie do o b o z u k o n c e n tra c y jn e g o
w O św ięcim iu. Tw ierdzenie to w ydaje się b ard zo m ało
praw d o p o d o b n e, Niemcy nie potrzebow ali bow iem zm u szać
nikogo do p rac y w sw oich in sty tu c ja c h p ropagandow ych,
podjęcie jej było całkow icie dobrow olne. Niemniej je d n a k podaję
to d o k ład n ie w śla d za jego relacją; on sa m był pracow nikiem
niem ieckiej agencji prasow ej „T elepress”. Jeg o re la c ja dotyczy
też m iędzy in nym i p o b y tu w K atyniu i o d n alezien ia zwłok gen.
Sm oraw ińskiego: „Zwłoki generałów . O ddzielnie leżały n a
m uraw ie, w yjęte prze d przybyciem delegacji zwłoki 2 generałów :
śp. gen. bryg. Sm oraw ińskiego, dow ódcy OK 2 Lublin
i śp. gen. bryg. B ohaterew icza w m u n d u ra c h polowych,
z pełnym i d y sty n k cjam i i w p a s a c h koalicyjnych z p o p rze­
czkam i. Na p iersi gen. S m oraw ińskiego spoczyw ał krzyż V irtuti
M ilitari, opodal z aś b a re tk i k ilk u in n y c h o d zn aczeń polskich. Na
m u n d u rz e gen. B o h aterew icza w id n iały rów nież b a re tk i
orderow e, niżej z a ś dw a krzyże p am iątk o w e z o k re su wojny.
Obaj generałow ie m ieli n a sobie płaszcze, podszyte fu tre m oraz
w ysokie b u ty . Gen. S m o raw iń sk i m iał m ię k k ą czapkę połow ą,
n a to m ia s t c z ap k i gen. B o h a te re w ic z a n ie o d n alezio n o .
Przew odniczący polskiej delegacji F e rd y n a n d Goetel wygłosił
n a d szczątk am i generałów k ró tk ie przem ów ienie, o d dając hołd
poległym ofiarom krw aw ej zb ro d n i k a tó w m oskiew skich.
Szef p ro p a g a n d y n iem ie c k iej] z K rakow a - O h le n b u sch
dom agał się, abym swe w ra ż en ia w ypow iedział w języ k u
niem ieckim do m ikrofonu. Życzeniu te m u sprzeciw iłem się
w kategorycznej form ie, ośw iadczając, że byłoby p ro fan acją, aby
to św ięte k a ż d em u Polakow i m iejsce, p rze siąk n ię te krw ią
n ajlep szy ch synów m ej Ojczyzny, k a la ć jazgotem obcej mowy.
W ówczas O h le n b u sc h w form ie b ard zo uprzejm ej zwrócił się do
m nie z p ro śb ą , abym w jęz y k u p o lskim opow iedział do
m ik ro fo n u swe w rażen ia, d o z n a n e w z etk n ięciu z p o tw o rn ą
rzeczy w isto ścią. Pow iedziałem k ilk a słów , ale dziś nie
potrafiłbym stre ścić tych z d a ń ”4S5.
D la pełnego w y k o rz y sta n ia propagandow ego spraw y
K atynia, Niemcy w prow adzili też do inform acji kw estię rodzin
p o m o rd o w a n y c h oficerów . K ró tk a n o ta tk a in form ow ała:
„Rodzina gen. Sm oraw ińskiego żyje w Lublinie.
455IMGS: Kol. 12/3: rei. Władysława Kaweckiego, k. 1,6.
219
Lublin, 19 kw ietnia. L u d n o ść w s trz ą ś n ię ta z o sta ła w iadom ością
o odkryciu zbiorow ych grobów oficerów polskich; szczególnie
w ie lk ie p o r u s z e n ie w y w o ła ł f a k t z a m o r d o w a n ia g en .
S m oraw ińskiego, k tó ry n a te re n ie L u b lin a był pow szechnie
z n a n ą osobistością.
W iadom ość t a boleśnie d o tk n ę ła żonę oraz dwoje dzieci
g en erała, m ianow icie 2 0 -le tn ią córkę oraz 18-letniego syna,
którzy sta le żywili n iez ło m n ą nadzieję, iż m ąż i ojciec po w ojnie
znow u do n ic h pow róci”456.
O cz y w iśc ie d la ró ż n y c h p r o p a g a n d o w y c h celó w
inform acje zaw arte w niem ieckiej p ra s ie polskojęzycznej
w ydaw anej w GG często dalece m ijały się z p raw d ą. W tym
sam ym n u m e rz e „G ońca K rakow skiego” opub likow ano relację
naocznego św iadka, byłego plutonow ego policji, k tó ry w raz
z gen. S m o raw iń sk im przebyw ał w niew oli sowieckiej. W w ielu
szczegółach re la c ja ta j e s t n a tyle sp rz e c z n a ze zn an y m i obecnie
fak tam i z ostatn ieg o o k re su życia g e n e ra ła , że należy w ątpić, czy
faktycznie pluto n o w y te n przebyw ał w niewoli, sowieckiej
z generałem . Przede w szystkim po d aje on inform ację o p rze ­
w iezieniu g e n e ra ła do O staszk o w a (nigdy ta m nie przebyw ał)
oraz niezgodne ze s ta n e m faktycznym um iejscow ienie tego
m ia s ta w ZSRR (na w yspie n a m o rz u przy granicy fińskiej,
po d czas gdy faktycznie O staszk ó w z n a jd u je się około 180 km od
Tweru). Podał on też inform ację, ja k o b y 18 g ru d n ia 1939 r. gen.
S m oraw iński zo stał z O staszk o w a przew ieziony do K ozielska, co
było o tyle niepraw dziw e, że praw ie od p o c z ą tk u swego po b y tu
w niew oli był w ięźniem obozu w K ozielsku. J e d n y m słow em -
Niemcy p o sia d a li pew ne inform acje o sow ieckich obozach
jen ie ck ic h , w k tó ry c h przetrzym yw ano Polaków, były one
je d n a k n a tyle ogólnikow e, że zbyt wiele szczegółów do swej
p ro p ag a n d y nie m ieli. S tą d też - ale w g ru n cie rzeczy po
dokładnej analizie całego m a te ria łu w iem y to dopiero te ra z -
b y ła to c zęsto m ie s z a n in a in fo rm a c ji p raw d z iw y ch ze
zm yślonym i457.
O spraw ie k aty ń sk iej ro z p isa ła się szeroko p r a s a p o
n a całym św iecie, co rów nież p ró b o w a ła w ykorzystyw ać
p ro p a g a n d a n iem ieck a. C zytając te te k s ty p raso w e, m u sim y
p a m iętać, że zostały one p o d d a n e w cześniej sw oistej obróbce
przez c e n zu rę i a p a ra t p ro p a g a n d y niem ieck iej. Ale niezależnie
456„Goniec Krakowski”, n r 92 z2 0 IV 1943.
457 „Goniec Krakowski”, n r 92 z 2 0 IV 1943.
220
od tego m ożem y przytoczyć, że w kolejnym n u m e rz e „G ońca
K rakow skiego” zam ieszczono a rty k u ł p o d ty tu łem „Teraz
rozum iem y dlaczego ... Polski d zien n ik w A rgentynie o m a s o ­
wym m ordzie w K aty n iu ”: „B uenos Aires, 20 kw ietnia. Pod
olbrzym im nagłów kiem „Tysiące po lsk ich oficerów, z a m o rd o ­
w an y ch przez bolszew ików ” don o si w ychodzący w B u en o s Aires
polski d z ie n n ik „K urjer Polski” o m asow ych g ro b ach pod
Sm oleńskiem .
„W szystko w sk azu je n a to ” - pisze dzien n ik - „że
oficerowie zostali zam o rd o w an i przez opraw ców S talin a.
M usim y te w iadom ości przyjąć ja k o praw dziw e, ja k długo rzą d
bolszew icki nie udow o d n i czegoś przeciw nego. S tanow isko to
będziem y rep rezen to w ali ta k długo, aż Krem l z a k o m u n ik u je ,
gdzie z n a jd u je się gen erał S m oraw iński, dow ódca OK Lublin
i tysiące in n y ch oficerów, k tó ry c h m ie jsc a p o b y tu w Zw iązku
Sow ieckim p o lsk a delegacja n ie b y ła w m ożności stw ierdzić”458.
W p a rę d n i p o tem now ojorski „Tygodnik Polski” zam ieścił
k o m e n ta rz re d a k c y jn y , k tó re g o m y śl p rz e w o d n ia b y ła
a n a lo g icz n a do tej, co w polonijnej gazecie w A rgentynie.
Zw rócono w n im je d n a k uw agę, ja k we w szy stk ich p o lskich
g azetach , n a niem ieckie zbrodnie: „ Je st to oczywiście iro n ia
tra g ic z n a i o k ru tn a , że Niem cy, k tó rz y od trz e c h la t
sy stem aty czn ie m o rd u ją n a ró d polski, u s iłu ją te ra z u k u ć b ro ń
d la siebie z w ieści o w ym ordow aniu n a sz y c h rodaków . J a s n e
je s t, że niczyje zb ro d n ie nie u m n ie jsz ą nigdy zgrozy i ohydy
zb ro d n i niem ieckich.
Ale to, że Niem cy sz erz ą t ą w ieść p o tw o rn ą - nie m oże sta ć
się pow odem , ab y śm y nie dom agali się całej p raw d y o tym , co się
sta ło z ty sią c am i oficerów polsk ich , ab y śm y nie zapytali
Sowietów, k tórzy w y p ierają się tej zb rodni, gdzie s ą ci zaginieni,
ab y śm y nie odkryli p rze d św iatem całej p raw d y o g ro b ach pod
S m oleńskiem , skoro będzie o n a przez n e u tra ln e i b e z stro n n e
czynniki niew ątpliw ie stw ierdzona.
N ajw iększą korzyścią, j a k ą Niem cy m ogliby w ynieść
z tego potw ornego odkrycia, byłoby w łaśn ie m ilczenie św ia ta
o n im i w y n ik łe z n ieg o w ś ró d p o d b ity c h n a ro d ó w
prześw iadczenie, że w obozie sprzym ierzonych rządzi podw ójna
z a s a d a spraw iedliw ości. D latego P o lsk a nie o d stą p i od swego
ż ą d a n ia , ab y p ra w d a o g ro b ach pod S m oleńskiem była z b a d an a ,

45,„GoniecKrakowski”, n r9 3 z 2 1 IV 1943.

221
u jaw n io n a i o są d z o n a ”459. Z kolei p r a s a p o lsk a n a B liskim
W schodzie w sp o só b niezm iern ie w yw ażony p is a ła o spraw ie
k a ty ń s k ie j o ra z re a k c ji r z ą d u p o lsk ie g o n a rew e la c je
niem ieckie460.
W d n iu 15 k w ie tn ia 1943 r. n a pierw szej stro n ie innej
gadzinów ki, „Gazety Lw owskiej”, zo stał zam ieszczony ogrom ny
tytuł: „M asowy m o rd bolszew icki n a oficerach p olskich. Pod
S m oleńskiem w ykryto groby. P o lsk a k o m isja n a m iejscu
zb ro d n i”. K o m u n ik at był w swej tre śc i n iem a l ta k i sam , ja k
zam ieszczony w „G ońcu K rakow skim ”: p o d a n o inform ację
0 „odkryciu iden ty czn o ści około 50 oficerów”, w tym gen.
M. S m oraw ińskiego, gen. B. B o h aterew icza i płk. A ndrzeja
H ałacińskiego461. W n a s tę p n y m n u m e rz e tej gazety, pod
ogrom nym ty tu łem „Szczegóły m o rd e rstw a bolszew ickiego n a
oficerach p o lsk ic h ” p o d a n o n a z w isk a ty ch dw óch generałów
oraz k ilk u n a s tu oficerów462. N iem iecka k a m p a n ia p ro p a ­
g andow a w okół sp raw y K aty n ia n a b ie ra ła coraz w iększego
ro zp ęd u , w kolejnym n u m e rz e n a pierw szej stro n ie w idniały
ogrom ne tytuły: „12.000 oficerów p o lsk ich w m asow ych
g ro b ac h ” oraz „Żydzi prow odyram i zb ro d n i”. W zam ieszczonych
poniżej m a te ria ła c h n ie było je d n a k n a z w isk a g e n e ra ła
S m oraw ińskiego463. Ale w kolejnym n u m e rz e obaj generałow ie
zostali ju ż w ym ienieni464, z aś w n a s tę p n y m , z 20 k w ietnia, n a
stro n ie drugiej, opublikow ano fotografię z podpisem : „Zwłoki
dw óch ofiar, w głębi szczątk i g e n e ra ła S m oraw ińskiego”465.
Gwoli praw dy, fotografia ta b y ła d ość m arn ej ja k o ś c i i rozpo­
z n a n ie zwłok g e n e ra ła spraw iłoby osobom zain tereso w an y m
p e w n ą tru d n o ś ć . W ynikało to je d n a k tylko i w yłącznie
z kiepskiego ja k n a owe czasy s ta n u te c h n ik i fotograficznej
1 poligraficznej, k tó ry uniem ożliw iał identyfikację osób w ta k ic h
p rzy p ad k ach .

9 Prawdziwa historia Polaków. Ilustrowane w ypisy źródłowe 1939-1945.


T om 2,s. 1041-1042.
460„Gazeta Polska. Dziennik informacyjny Polaków na Bliskim Wschodzie”, nr
92 z 18IV 1943, n r 93 z 19 IV 1943, n r 94 z 2 1 IV 1943.
461„Gazeta Lwowska", nr 89 z 1 5 IV 1943.
462„Gazeta Lwowska”, n r9 0 z 16 IV 1943.
^ „ G azeta Lwowska”, nr 91 z 1 7 IV 1943.
464„GazetaLwowska”, nr 92 z 18-19 IV 1943.
465„Gazeta Lwowska”, nr 93 z 2 0 IV 1943.
222
N a to m ia st w n u m e rz e z 30 k w ie tn ia 1943 r. z o sta ła
zam ieszczo n a fotografia z podpisem : „D okum enty, p a p ie ro śn ic a
i ordery znalezione przy zw łokach gen. S m oraw ińskiego”466.
N astęp n ie w kolejnych n u m e ra c h k a m p a n ia p ro p ag an d o w a
b y ła k o n ty n u o w a n a , zam ieszczano n a z w isk a odnalezionych
ofiar m a s a k ry k a ty ń sk ie j, ale nazw isko g e n e ra ła ju ż się nie
pojawiło.
W reszcie w n u m e rz e z 6 m a ja opublikow ano dość
o b s z e rn y r e p o r ta ż o p o g rz e b ie g en . S m o ra w iń s k ie g o ,
zatytułow any: „Gen. S m oraw iński p o chow any w obecności
swego b r a ta ”. Z acytujem y go w całości: „Sm oleńsk, 5.5. - W raz
z je d n ą z dalszych delegacyj Polskiego Czerw onego Krzyża
przybył do S m o le ń sk a rów nież b r a t zam ordow anego przez
bolszew ików g e n e ra ła brygady, M ieczysław S m o raw iń sk i
z L ublina467.
Do głębi w zru szo n y s ta n ą ł on przy n o sz ac h , n a któ ry ch
spoczyw ał zam ordow any b r a t jego, którego zdołał p o n a d
w szelk ą w ątpliw ość zidentyfikow ać n a p o d staw ie różnych
d o k u m e n tó w . B a w ią c a w K a ty n iu d e le g a c ja P olskiego
Czerw onego Krzyża przygotow ała ju ż w szystko by w godny
sp o só b pochow ać zidentyfikow ane zwłoki g e n e ra ła w obecności
b r a ta j ego, j ako re p re z e n ta n ta rodziny.
P o m ięd zy d w o m a św ieżo o d g rz e b a n y m i g ro b a m i
zbiorow ym i w godzinach p o p o łudniow ych d n ia 29 k w ietnia
1943 r., w trzy la ta po zam o rd o w an iu przez opraw ców GPU,
n a stą p iło p ochow anie generałów S m oraw ińskiego i B ohatere-
wicza.
W o b e c n o śc i oficerów n ie m ie c k ic h sił z b ro jn y ch ,
p rze d staw ic iele Polskiego C zerw onego K rzyża o raz b r a t
zam ordow anego g e n e ra ła pożegnali się z obydw om a ofiaram i
opraw ców GPU, po czym zwłoki złożono w now ych grobach n a
w ieczny sp o czy n ek ”468.
N azwisko gen. S m oraw ińskiego przew inęło się też w do­
k u m e n ta c h sporząd zo n y ch p rzez członków m iędzynarodow ej
kom isji, pow ołanej przez w ła d ze III Rzeszy. W „D zienniku”
“ “„Gazeta Lwowska”, nr 100 z 3 0 IV 1943.
467 Z kontekstu wynikałoby, że brat również miał na imię Mieczysław.
Tymczasem informacja zamieszczona w niemieckiej gadzinówce jest błędna,
bowiem z trzech braci Smorawińskich Idzi zginął w 1920 r., Mieczysław
w Katyniu i jedynie Stanisław mógł przybyć w 1943 r. do Katynia i wziąć udział
w pogrzebie.
'“ “„Gazeta Lwowska”, nr 105z 6 V 1943; S. Zając, s. 304.
223
du ń sk ieg o przed staw iciela tej kom isji, sp ecjalisty m edycyny
sądow ej dr. Helge T ra m se n a , z n a la z ła się n a stro n ie 38
w zm ian k a n a stę p u ją c e j treści: „Czw artek, d n ia 2 9 / 4 43. (...)
W pilnie strzeżonym lesie, profesor [G erhard] B u h tz, z B re sla u
[obecny W rocław - przyp. GM], m iał prelekcję, w której
pow iedział, że m iejscow a lu d n o ść zw róciła uw agę polskim
jeń c o m n a groby p o lsk ich żołnierzy w lesie, k tórzy postaw ili ta m
k ilk a krzyży, a Niem cy podjęli zak rojone n a sz ersz ą skalę
wykopy. W su m ie odkryli 7 grobów m asow ych, najw iększy 16 x
28 m , najm n iejszy 6 x 10 m . Zwłoki były re g u la rn ie ułożone do
10 w arstw . W te n sp o só b m o żn a było z d u ż ą d o k ład n o śc ią
obliczyć ile ciał było w poszczególnych grobach. W trzech
n ajw iększych było m iędzy 2 0 0 0 a 2 5 00. W szystkie c iała leżały
n a b rz u c h u (...). Z m ałym i wyj ą tk a m i w szystkie cia ła m iały ręce
zw iązane z ty łu , z a p o m o cą pow rozu z p o d w ójną p ętlą. Na
brzegu grobu w iększość zw łok b y ła w yschła, w środkow ych
w a rstw ac h zwłoki były w ilgotne i dobrze zachow ane, blisko był
tylko ograniczony fetor, w przeciw ieństw ie do ograniczonych
z grobu ciał, k tó re p a s k u d n ie śm ierdziały. C iała w w iększości
m iały u b ió r zimowy, ja k m a ry n a rk i po d b ite fu tre m i płaszcze,
w ielu m iało b u ty dodatkow o p o d b ite drew nem . Polskie
m u n d u ry oficerskie w szy stk ich sto p n i od p o ru c z n ik a do
g e n e ra ła (dwóch generałów S m o raw iń sk i z L u b lin a i B ora-
tow itz469 z W arszaw y zostali zidentyfikow ani) ,470”
Niemcy przywieźli też do K atynia g ru p ę p o lsk ich oficerów
z oflagu, n a czele z ppłk. dypl. S tefan em M ossorem , jed n y m
z n a jw y b itn ie js z y c h w P olsce te o re ty k ó w w ojskow ości.
W sp ra w o zd a n iu spo rząd zo n y m przez n ic h ju ż po w ojnie,
sp isa n y m w Rzymie, 27 lis to p a d a 1945, znalazł się je d e n p u n k t
pośw ięcony w łaśn ie gen. S m o raw iń sk iem u . Inform acje w nim
zaw arte p o w ta rz a ją się, tak ż e w kolejnych d o k u m e n ta c h ,
niem niej je d n a k przytoczym y je: „(...) 8) D o k u m en ty gen.
Sm oraw ińskiego, zw łaszcza legitym acja w ojskow a i k sią ż e cz k a
PKO z L ublina, z a ch o w an e dobrze. Na zw łokach sp o d n ie

469 Chodzi oczywiście o Bronisława Bohaterewicza.


470 E. J. W. Ashoj, E. S. Kruszewski, Katyń, Skoten og dens hemmeligheder
(Tajemnice lasu katyńskiego - duńskie dokum enty źródłowe), Kopenhaga
1996, s. 38, 41. Za informację o tej notatce i przesłanie jej polskiego
tłumaczenia składam wyrazy podziękowania Panu Profesorowi Eugeniuszowi
S. Kruszewskiemu z Kopenhagi.

224
z gen eralsk im i lam p a sam i. D ystynkcje gen[erała] brygady
w yraźne, tw arz niero zp o zn aw aln a. U gen. Sm oraw ińskiego
zn a le z io n o s r e b r n ą p a p ie ro ś n ic ę z n a ło ż o n y m i złotym i
p o d p isa m i nieczytelnym i”471.
Dzieje sp raw y K atynia s ą tak że h is to rią w alki o praw dę
h isto ry c z n ą począw szy od 1943 r., a p o tem od 1944 r., kiedy to
w ładze ZSRR pow ołały N adzw yczajną Kom isję do U sta le n ia
i Z b a d a n ia W ystępków F aszy sto w sk ich O k u p a n tó w Niem ie­
ckich i Ich W spólników , k tó ra n a s tę p n ie pow ołała S p ecjaln ą
Kom isję do U sta le n ia i Z b a d a n ia O koliczności R ozstrzelania
p rze z N iem ieckich N ajeźdźców F a sz y sto w sk ic h w Lesie
K atyńskim Je ń c ó w W ojennych - Oficerów Polskich. P op u larn ie
by ła o n a n a z y w a n a k o m isją B u rd e n k i, od n a z w isk a jej
przew odniczącego, N ikołaja N. B u rd e n k i, osobistego lek a rza
S talin a. M iała o n a w yjaśnić c a łą tę spraw ę, a faktycznie, ja k się
okazało, jej w łaściw ym z a d a n ie m było m a k sy m a ln e jej
zam ataczen ie. W d n iu 26 sty c z n ia 1944 r. Radio M oskw a oraz
„P raw da” ogłosiły w ynik p ra c kom isji B u rd e n k i - b y ła ta m m ow a
0 tym , że Polacy w padli w ręce n a c ie ra ją c y c h w ojsk niem ieckich
1 zostali przez n ich w ym ordow ani472. Przy tej okazji d o k onano
pow tórnej e k sh u m a c ji zwłok gen. S m oraw ińskiego i likw idacji
w te n sposób osobnej mogiły, w której z o sta ł p o chow any w io sn ą
1943 r 473.
T akże n a p ro ce sie n o ry m b e rsk im n ie doszło do
w y ja śn ie n ia spraw y K atynia, ale w tym p rz y p a d k u nie u d a ło się,
m im o sow ieckich p ró b , obciążyć Niem ców w in ą za tę zbrodnię.
W N orym berdze w d n ia c h 30 w rz e śn ia i 1 p a ź d zie rn ik a 1946 r.
K atyń nie z o sta ł w sp o m n ia n y a n i je d n y m słow em , an i
w m ow ach obrońców , a n i we w łaściw ym w y ro k u 474.
Potem przez wiele la t po w ojnie sp ra w a K atynia była
p rzedm iotem bardziej sp e k u la c ji politycznych, niż rzetelnych
b a d a ń . D ługo p anow ało w okół niej m ilczenie, zw łaszcza
w Polsce pod rz ą d a m i k o m u n istó w . Na Zachodzie za swego
ro d zaju przełom u z n a ć trz e b a pierw sze w ydanie m o n u ­
m en taln eg o dzieła „Z brodnia k a ty ń s k a w św ietle d o k u m en tó w ”
471 Zbrodnia katyńska, s. 199.
472 F.K adell.s. 105-107.
473 M. Sobieraj, s. 248.
474 Na ten tem at zob. interesującą pracę: A. Basak, Histońa pew nej
mistyfikacji. Zbrodnia katyńska przed Trybunałem Norymberskim. Wrocław
1993; F. Kadell, s. 123-134.
225
(Londyn 1948), z przed m o w ą gen. W ładysław a A n d ersa. O bok
niego pojaw iło się szereg in n y c h p u b lik a c ji książkow ych oraz
a rty k u łó w w p ra sie szw edzkiej, fra n c u sk ie j, angielskiej oraz
in n y ch krajów , dzięki k tó ry m rozgorzała szero k a d y s k u s ja n a
te m a t zb ro d n i k aty ń sk iej. Rozpoczęła się - ja k tra fn ie określił to
F. Kadell - w a lk a o p raw d ę w tej spraw ie. W jego k siążce j e s t o n a
szczegółowo o p isa n a , w raz z p o d a n ie m ty tu łó w podstaw ow ych
publikacji; nie będziem y tego d o k ład n ie p o w tarzać za nim ,
zain tere so w a n y t ą p ro b le m a ty k ą czytelnik w inien sięg n ąć do tej
książki. A utor te n referuje rów nież m ało z n a n e czytelnikow i
po lsk iem u d z ia łan ia p ro p a g a n d y sow ieckiej, podjęte w celu
obrony tezy, jak o b y z b ro d n ia ta by ła dziełem n iem ieckim 475. To
w szystko zapoczątkow ało pow ażne p u b lik a c je n a te n te m a t oraz
pow ołanie w Nowym J o rk u w listo p ad zie 1949 r. A m erykańskiej
Komisji do Z b a d a n ia M asak ry K atyńskiej. Na jej czele s ta n ą ł
A rth u r B liss L ane, w la ta c h 1 945-1947 a m b a s a d o r USA
w W arszaw ie.
S u k cesy w p ra c a c h tej kom isji spow odow ały, iż 18
w rześn ia 1951 r. Izba R e p re ze n tan tó w K ongresu USA pow ołała
do życia Kom isję S p e c ja ln ą Do Z b a d a n ia M asowego M ordu
w K atyniu; jej przew odniczącym zo stał Ray J . M adden. Z eb rała
o n a w szystkie d o stę p n e w tedy m ate ria ły , k tó re n a s tę p n ie z o s ta ­
ły w yd ane w sied m iu to m a c h , zaw ierających 2 3 6 2 stro n y (we­
d łu g innej w ersji w dziew ięciu tom ach) w języ k u angielskim ,
p rz e s łu c h a ła 81 św iadków , w tym Polaków, Niem ców i A m ery­
kanów , którzy cokolw iek m ogli w nieść do wiedzy o spraw ie k a ­
tyńskiej. P onadto zgłosiło się p o n a d 2 0 0 osób, k tó ry ch z e zn a n ia
zostały dołączone. W śród św iadków znajdow ał się F e rd y n a n d
Goetel, k tó ry p rz e słu c h iw a n y 17 k w ie tn ia 1952 r. w yjaśnił, ja k
w yglądały k u lisy w yjazdu do S m o leń sk a, a n a s tę p n ie do
K a ty n ia , p o w ie d z ia ł, że r o z p o z n a ł z w ło k i g e n e ra łó w
B ohaterew icza oraz S m oraw ińskiego oraz w ja k i sp o só b to się
odbyło; te o s ta tn ie n a p o d staw ie m u n d u ru i n a ra m ie n n ik ó w
g en e ra lsk ic h oraz znalezionych przy n ic h jego dok u m en tó w . Na
m arg in esie trz e b a zauw ażyć, że pow ołanie w tedy tej kom isji
zw iązane było z ó w czesną, b a rd z o z a o strz o n ą s y tu a c ją
m iędzynarodow ą, w o jn ą w Korei g ro żącą w yb u ch em nowej
w ojny św iatow ej. W d n iu 18 czerw ca 1953 r. K om isja S praw
Z ag ranicznych Izby R e p re ze n tan tó w w iększością jed n eg o głosu

F. Kadell, s. 142-158.

226
od rzu ciła w niosek M ad d en a o k o n ty n u o w a n iu prac; d o k u m en ty
Specjalnej Komisji pow ędrow ały do a rc h iw u m 476. To w szystko
rzutow ało też n a w iadom ości o lo sa c h g e n e ra ła S m o ra ­
w ińskiego. W owym czasie jego nazw isko było nierozerw alnie ju ż
zw iązane z w iadom ościam i o zb rodni w K atyniu i pojaw iało się
obok inform acji o n ie j.
Przez długi czas wokół spraw y k atyńskiej działo się wiele
w ażnych rzeczy; nie m o żn a ju ż było pom ijać jej m ilczeniem .
U kazyw ało się coraz więcej pu b lik acji n a te n tem a t, przy czym
n aw et te, k tóre usiłow ały lan so w ać tezę o niem ieckiej w inie za
zbrodnię przyczyniały się do dalszej d y sk u sji wokół m o rd u
katyńskiego, uniem ożliw iając w te n sposób z u p ełn e w yciszenie
tej spraw y. W 1971 r. m iało m iejsce kolejne w ażne w ydarzenie:
w L o n d y n ie p o d p r z e w o d n ic tw e m lo r d a B a r n b y 'e g o
u k o n sty tu o w a ło się angielsko-polskie stow arzyszenie F u n d u s z
n a rzecz B udow y P o m n ik a K atyńskiego. S p raw a ta s ta ła się
bardzo k o n tro w ersy jn a, zarów no je śli chodzi o w ybór m iejsca n a
pom nik, działalność sam ego F u n d u s z u ja k i odsłonięcie
p o m n ik a n a lo n d y ń sk im c m e n tarz u G u n n e rs b u ry 18 w rześn ia
1976 r., kiedy to nie było a n i jed n eg o p rzedstaw iciela rz ą d u
brytyjskiego oraz - w w yniku p o lecenia w ładz - w m u n d u rz e
w ojskow ym zjawił się tylko je d e n Szkot. Było to też w ynikiem
e n e rg ic z n e g o p r z e c iw d z ia ła n ia ra d z ie c k ie j a m b a s a d y .
Z naczenie tego p o m n ik a je s t je d n a k ogrom ne, od tego m o m e n tu
u jego stóp co ro k u odbyw ały się u ro czy sto ści u p a m ię tn ia ją c e
trag ed ię w K atyniu477. W zniesienie o b elisku w Londynie m iało
też duże znaczenie d la opozycji w Polsce, a p a m ię ta ć trzeb a, że
w łaśn ie la ta 70. były o k resem szybkiego rozw oju działalności
opozycji dem okratycznej w Polsce. W ydaw ała o n a coraz więcej
pu b lik acji pośw ięconej tej zbrodni, tym bardziej, że w łaściw ie
tylko tzw. „drugi obieg” w ydaw niczy m ógł bez przeszkód
publikow ać n a te n tem a t. W styczniu 1975 r. Główny U rząd
K ontroli P rasy, P ublikacji i W idow isk w ydał w ytyczne, k tó re
in s tr u o w a ły , że „ n a le ż y p o w s trz y m a ć w sz e lk ie p ró b y
przypisyw ania Związkowi Sow ieckiem u w iny za śm ierć p o lskich
oficerów w K atyniu”. Z m ianę przyniósł ro k 1980, kiedy to
w Polsce p ow stał In s ty tu t K atyński, a cały kraj zalew ały u lo tk i
„S olidarności” z a rty k u ła m i o K atyniu. W tej sy tu acji Sowieci
476 W. Materski, s. 116-118; F. Kadell, s. 158-186; S. M. Jankowski,
R. Kotarba, s. 62-65.
477 F. Kedall, s. 187-204.
227
s ta ra li się w ykonać ja k iś g est i 13 p aźd ziern ik a 1980 r.,
przedstaw iciele KPZR oraz w ładz państw ow ych ZSRR obchodzili
37. rocznicę u tw o rze n ia polskiej arm ii pod dow ództw em gen.
Z y g m u n ta B erlinga i złożyli w K atyniu w ieniec pom ordow anym
oficerom . Z araz potem , bo w D zień W szystkich Św iętych 1980 r.
n a C m e n ta rzu Pow ązkow skim w W arszaw ie setk i osób oddało
hołd pom ordow anym w tzw. „Dolince K atyńskiej”. Od tej pory,
przez la ta 80. stale obchodzono ta m uro czy sto ści zw iązane
z tra g e d ią tego m o rd u . Nie oznaczało to je d n a k przełom u
w p odejściu w ładz PRL do spraw y K atynia, u w a ru n k o w a n e to
było fak tem , iż w ładze ZSRR k o n se k w e n tn ie sta ły n a
sta n o w isk u , że odpow iedzialność za śm ierć p o lskich oficerów
p o n o sz ą Niemcy.
In n y m w a ż n y m w y d a rz e n ie m n a e m ig rac ji było
odznaczenie poległych w K atyniu. Rząd RP n a U chodźstw ie
w Londynie d e k re tem z d n ia 11 listo p a d a 1976 r. w szystkim
żołnierzom polskim zgładzonym w K atyniu n a d a ł Krzyż V irtuti
M ilitari i s tą d M. S m oraw iński został po raz d rugi odznaczony
tym ord erem 478.
W lu b elsk im kościele W izytek z o sta ła um ieszczo n a
ta b lic a pośw ięcona pam ięci g e n e ra ła M ieczysław a S m o ra­
w ińskiego479. P onad to generał został p a tro n e m ulic w Lublinie
oraz w T u rk u . Tablice p am iątkow e zostały też um ieszczone
w kościele garnizonow ym w K aliszu, w b u d y n k u przedw o­
jen n e g o dow ództw a 6 Dywizji Piechoty przy pl. św. M agdaleny
w Krakowie oraz p rzed b u d y n k iem Szkoły Podstaw ow ej n r 4
w T u rk u , której został p a tro n e m 480.

Tamże, s. 204-207; Generał Mieczysław Makary Smorawiński w stulecie


urodzin, s. 42.
479L. Wiśniewski, Jeden z Katynia. Generał Mieczysław M. Smorawiński (1893-
1940), nr 24 z 1989 r.
480W. K. Cygan, Słownik, t. II, s. 146.
228
Sztandar Szkoły Podstawowej nr 4 w Turku, która od r. 1993 nosi imię gen.
M. Smorawińskiego, ufundowany przez rodzinę generała i przekazany
szkole w dniu nadania imienia, 30 kwietnia 1993r.

Z m ian a n a s tą p iła w raz z objęciem funkcji se k re ta rz a


generalnego KC KPZR przez M ichaiła G orbaczow a. W d n iu 21
kw ietn ia 1987 r. M. G orbaczow oraz generał W ojciech
J a ru z e ls k i p o d pisali w M oskwie „D eklarację o w spółpracy
polsko-radzieckiej w dziedzinie ideologii, n a u k i i k u ltu ry ”,
w której, o dnośnie do w spólnej histo rii, stw ierdzono, „(...) nie
m ogą w ystępow ać (...) białe plam y”. W celu ich likw idacji,
w m aju tego ro k u , z o sta ła p o w ołana do życia k o m isja
historyków , w sk ła d której w chodziło po dziesięciu uczonych
każdej ze stro n . W śród w ydarzeń, k tó ry ch z b a d a n ia podjęli się
polscy historycy, by ła tak że sp ra w a K atynia. Powoli trw ały
n a c isk i i dążenie do w yjaw ienia praw dy w tej spraw ie.
Na Święto W szystkich Św iętych ks. Zdzisław Peszkow ski
u d a ł się do K atynia i Kozielska. W spom inając tow arzyszy
z obozu, mówił m iędzy innym i: „Ju ż w tedy [w 1943 r. - przyp.
GM] tyle o W as pow iedziano. Z identyfikow ano Ciebie, generale
S m oraw iński. P am iętam Tw oją d o sto jn ą sylw etkę ... Zdajecie
sobie spraw ę, co się w tedy działo w śród n a s w D rugim K orpusie
W ojska Polskiego, gdzieś ta m n a p u s ty n i w Ira k u . A m yśm y
m ilczeli o tym , co przeżyw aliśm y w niew oli, aby W am nie
zaszkodzić. M ilczeliśm y my, którzy pierw si opuściliśm y Rosję,
m ilczał d rugi rz u t w ojska, m ając nadzieję, że się gdzieś

229
odnajdziecie i że do n a s dołączycie. W yjechała w reszcie o s ta tn ia
część arm ii A n d ersa w raz z lu d n o śc ią cyw ilną i granice Rosji
zam knęły się. A te ra z ta k a s tra s z n a w iadom ość. Inform acje
źródeł niem ieckich u w ażaliśm y za zbyt tragiczne, żeby uw ierzyć.
A tu przychodziły ciągle now e w iadom ości, rap o rty , szczegóły
i n azw iska. I to po kolei, ta k ja k w as żegnaliśm y w Kozielsku.
Niemcy byli w tym ta k o k ru tn ie szczegółowi i d o k ładni, że nie
m o żn a było s łu c h a ć ”481.
W reszcie w listopadzie 1989 r. T ad eu sz M azowiecki, ja k o
pierw szy polski prem ier odwiedził K atyń w czasie swojej
pierw szej wizyty w ZSRR. N astępnie 25 m a rc a 1990 r.
„ M o sk o w sk ije N o w o s ti” o p u b lik o w a ły a r t y k u ł N a ta lii
Lebiediewej z m oskiew skiego In s ty tu tu H istorii Pow szechnej,
k t ó r a o d n a la z ła a k t a d o ty c z ą c e tr a g e d ii k a ty ń s k ie j
w C e n traln y m A rchiw um Arm ii Czerwonej oraz w ym ieniła w tym
a rty k u le n a z w isk a osób i organów NKWD odpow iedzialnych za
m a s a k rę - I oddział specjalny NKWD. W krótce potem , w czasie
wizyty w M oskwie w kw ietniu 1990 r., p rezy d en t W ojciech
J a ru z e ls k i odebrał z r ą k p rez y d e n ta ZSRR M ichaiła G orbaczow a
pierw sze d o k u m en ty dotyczące zbrodni k aty ń sk iej. J a ru z e ls k i
przebyw ał w tedy tak że w K atyniu, gdzie złożył w ieniec n a
gro b ach pom ordow anych w Lesie K atyńskim , a do księgi
p a m ią tk o w e j w p isa ł słow a: „W alczyli o w o ln ą P o lsk ę
i polegli niew innie z d a la od rodzin i ojczyzny. Do k o ń c a pozostali
w ierni Polsce i przysiędze żołnierskiej. Cześć i w ieczna p am ięć
polskim oficerom , ofiarom o k ru tn e j zb rodni stalinow skiej”482.
Tuż po św iętach Bożego N arodzenia z a stę p c a p ro k u ra to ra
generalnego S tefan Śnieżko poinform ow ał, iż przedstaw iciele
polskiej p ro k u ra tu ry otrzym ali do w glądu sowieckie a k ta
k a ty ń sk ie - olbrzym ią ilość 35 tom ów ak t. W la ta c h n a stę p n y c h
opublikow ano liczne d o k u m en ty dotyczące tej zbrodni. Figuruje
w n ich , w śród w ielu in n y ch , tak że nazw isko g e n e ra ła
M ieczysław a M akarego S m oraw ińskiego, a z b ro d n ia k a ty ń s k a
p rz e s ta ła być taje m n ic ą 483. Z kolei 14 p aźd ziern ik a 1992 r.
sp ecjaln y w y sła n n ik p re z y d e n ta B orysa Je lc y n a , prof. R udolf
P ichoja, p rze k a z ał prezydentow i Lechowi W ałęsie kopie
najw ażniejszych d o k u m en tó w dotyczących spraw y katyńskiej.

481Z. Peszkowski, Wspomnienia jeńca z Kozielska, Warszawa 1989, s. 85-86.


482F. Kedall, s. 215-233.
4,3 Tamże, s. 240.

230
W śród n ic h m iędzy in n y m i znajdow ały się d o k u m e n ty
potw ierdzające odpow iedzialność ówczesnego kierow nictw a
ZSRR, z Józefem S talin em n a czele, z a zbrodnię k a ty ń s k ą 484.
W m a rc u 1991 r. w In sty tu cie E k sp erty z Sądow ych
w Krakowie w sk rytce w więźbie dachow ej odnaleziono
s ta ra n n ie zabezpieczony pak iet, zaw ierający k ilk a n a ście teczek
z kopiam i do k u m en tó w znalezionych przy e k sh u m a c ji w 1943 r.
zwłok p o lskich oficerów zam ordow anych w K atyniu. Nie
będziem y tu ta j w ym ieniać nazw isk w szystkich oficerów,
k tó ry ch d o k u m en ty znaleziono w tym pakiecie, w ystarczy
n a to m ia s t jeśli w tym m iejscu w spom nim y, iż w śród n ich były
d o k u m en ty gen. Sm oraw ińskiego. Były one prezen to w an e
w 2 0 0 3 r. n a w y sta w ie „M ało p o lan ie w k a ty ń s k ic h
d o k u m e n ta c h dr. J a n a R obią” zorganizow anej przez In sty tu t
Pam ięci Narodowej w Krakowie w k rak o w sk im M uzeum Armii
Krajowej. W kopercie n r 01 znajdow ały się silnie przetłuszczone
d o k u m en ty gen. M. Sm oraw ińskiego: legitym acja M inisterstw a
S praw W ojskow ych n r 26 7 2 , w y d an a przez dow ódcę O kręgu
K orp u su n r V w Krakow ie w d n iu 16 XII 1927 n a nazw isko
S m oraw iński M ieczysław, p łk w sta n ie czynnym , przynależność
6 Dywizja Piechoty, stanow isko: dow ódca 6 Dywizji Piechoty,
w ru b ry c e zm iany ad n o ta c ja : aw an so w an y do sto p n ia g e n erała
brygady z dniem 1 s ie rp n ia 1928. Fotografia była odklejona
i częściowo zniszczona, choć rysy tw arzy n a niej dobrze
zachow ane. Podpis w łasn o ręczn y w legitym acji był w idoczny
i czytelny. D ru g ą legitym acją w tej kopercie była legitym acja
o rd eru „V irtuti M ilitari”, w y d a n a przez biu ro K apituły o rd eru
w d n iu 1 m a ja 1933 r., stw ierdzająca, że gen. M ieczysław
S m oraw iński je s t k aw alerem Krzyża S rebrnego tego o rd eru . Na
fotografii zachow ały się tylko sła b e k o n tu ry tw arzy, tak że podpis
w ła sn o rę c z n y był czytelny. T rzecim d o k u m e n te m b y ła
k siążeczk a oszczędnościow a PKO n r 9 9 2 .9 9 1-D w y d a n a n a je g o
nazw isko, o s ta tn ia w p ła ta z o sta ła d o k o n a n a w d n iu 23 w rześn ia
1938 r. w Lublinie, s ta n oszczędności w raz z o d setk am i za
1938 r. w ynosił 8 2 7 8 złotych i 20 groszy; w łasn o ręczn y podpis
w łaściciela był dobrze zachow any. W kopercie znaleziono
rów nież złoty p ierścio n ek z b ry lan tem , sre b rn y m edalik
z w izerunkiem S erca P a n a J e z u s a , n a odw rocie była M atka
B o sk a S zkaplerzna, m a ła fig u rk a sło n ia z m asy w kolorze
484 Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom 4: Echa Katynia, kwiecień 1943 - marzec
2005, s. 523.

231
żółtaw ym , w form ie w isiorka, p o lsk a m o n e ta 5-złotow a z 1936 r.
z p łask o rz eź b ą głowy m a rs z a łk a P iłsudskiego. E k sp erci ocenili,
że te p rz e d m io ty s ą „ n a jp ra w d o p o d o b n ie j ta k ż e jeg o
w ła s n o ś c i ą ”, n a t o m i a s t n a p e w n o j e s t w ła ś c ic ie le m
d o k u m e n tó w o ra z s re b r n e j p a p ie r o ś n ic y , z o ś m io m a
nałożonym i złotym i pod p isam i oficerów s z ta b u 6 Dywizji
Piechoty n a tylnej zew nętrznej stro n ie, z któ ry ch odczytano
n a s tę p u ją c e nazw iska: G ajczak k p t., M edołkow ski m jr, M ond
płk, Zalew ski k p t., B ern ack i m jr. S pis tych dokum entów
i przedm iotów , odnalezionych w K atyniu i n ależących do gen.
S m oraw ińskiego został uw ierzytelniony pod p isam i d o k to ra
J a n a Z y g m u n ta R obią i jego w spółpracow ników z In sty tu tu
E k sp erty z Sądow ych: Irm y F o rtn e r i J a n a Cholew ińskiego
(ponadto w sk ła d zespołu d ra R obią w chodzili jeszcze M aria
P aszk o w sk a i doc dr Ja d w ig a A ckerm an)485.
W 1995 r. R ad a O chrony Pom ników W alki i M ęczeństw a,
zgodnie z w olą rodzin i środow isk k a ty ń sk ic h , ro zp isała
k o n k u r s o z a s i ę g u m ię d z y n a r o d o w y m n a p r o je k t y
z ag o sp o d aro w an ia przestrzen n eg o przyszłych cm entarzy, k tóre
po u zg o d n ien iach ze s tr o n ą ro sy jsk ą i u k r a iń s k ą zaczęto
realizo w ać. P ra ce b u d o w la n e p ro w a d z o n o od 1999 r.
jed n o c z e śn ie w K atyniu, C harkow ie i M iednoje. S pośród 32
n a d e sła n y c h p rac, ju ry p ra c u ją c e pod k ieru n k iem a rc h ite k ta
M a cie ja G in to w ta , w y b ra ło p ro je k t a r ty s ty rz e ź b ia rz a
z Państw ow ej Wyższej Szkoły S z tu k P lastycznych w G d a ń sk u ,
Z dzisław a Pidka. W sk ła d jego zespołu wchodzili: W iesław
Synakiew icz, J a c e k Synakiew icz i Leszek W itkowski.
Na podstaw ie um ow y m iędzy rzą d a m i polskim i ro ­
syjskim 4 czerw ca 1995 r. w Lesie K atyńskim położono Akt
E rekcyjny pod budow ę C m e n ta rza W ojskowego w K atyniu.
Z ostał on p o d p isa n y przez p rez y d e n ta RP L echa W ałęsę,
m a rs z a łk a Sejm u RP Jó zefa Z ycha, m a rs z a łk a S e n a tu A dam a
S tru zik a, p ry m a s a Polski Jó z efa G lem pa, m in is tra obrony
narodow ej Zbigniew a W ojciecha O końskiego oraz szefa S ztab u
G eneralnego gen. b ro n i T a d e u sz a W ileckiego486. Przy p ra c a c h
n a d cm en tarzem w ojennym w K atyniu, w czasie kolejnej

4.5 Spuścizna z Katynia, dok. w zbiorach S. S. Rusieckiego; Rocznik Oficerski


1928, 1932.
4.6 Katyń. Dokumenty zbrodni. Tom 4: Echa Katynia, kwiecień 1943 - marzec
2005, s. 574-575.
232
e k sh u m a c ji w 1995 r. odkryto zwłoki gen. Sm oraw ińskiego,
k tó re um ieszczono w osobnym grobie487.

Szczątki gen. M. Smorawińskiego Przy nowym grobie Generała M.


przed uroczystym pogrzebem gene- Sm oraw ińskiego-Janina Smora-
rałów M. Smorawińskiego i B. Boha- wińska, synowa; Ewa Bąkowska,
terewicza, który odbył się 7 września wnuczka; Stanisław Fusiecki,
1995r. na zakończenie prac ekshu- siostrzeniec,
macyjnych przez ekipę prof. M.
Głoska. Prof. Marian Głosek, z tyłu dr
Marek Dutkiewicz, w środku Andrzej
Przewoźnik, sekretarz generalny Rady
Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa
oraz ks. Zdzisław Peszkowski.
W d n iu 28 lipca 2 0 0 0 r. m ia ła m iejsce u roczystość
otw arcia c m e n ta rz a w ojennego w K atyniu. O becni n a niej byli
p rem ier Rzeczypospolitej Polskiej Je rz y B uzek i w iceprem ier
Federacji Rosyjskiej W iktor C hristien k o , m arsz ałe k Sejm u
Maciej Płażyński i m a rsz a łe k S e n a tu Alicja G rześkow iak,
p ry m a s k a rd y n a ł Jó z ef G lem p, ks. p łk M ichał D ubicz
z Praw osław nego O rd y n a ria tu Polowego i b isk u p p łk R yszard
B o rsk i z K ościoła e w a n g e lic k o -a u g s b u rs k ie g o . R odziny
K atyńskie reprezentow ał d r R yszard J . R ud ziń sk i488. W książce
487M. Sobieraj, s. 248.
488 Tamże, s. 580-582; A. Siomkajło, Katyń w pomnikach świata. Katyń
monuments around the Word, Warszawa 2002, s. 274.
233
A. Siom kajło zn ajd u jem y opis m iejsca, gdzie pochow any je st,
w raz z w ielom a in n y m i oficeram i, g e n e ra ł M ieczysław
Sm oraw iński: „(...) Polski C m en tarz W ojenny w K atyniu koło
S m oleńska, u sy tu o w a n y przy drodze prow adzącej do W itebska
n a B iałorusi, zajm uje o b szar 1,4 h a . N ekropolia je s t ogrodzona.
Nie m a p a to s u i gigantom anii. U b ram y w itają (...) w ojskowe orły
i Krzyże V irtuti M ilitari. S am c m e n tarz kryje dw a rodzaje
grobów: doły śm ierci, n a d którym i Ich m ordow ano, i w łaściw e
mogiły, do k tó ry ch Ich szczątki trafiły po e k sh u m a c ja c h :
niem ieckiej, sowieckiej i w reszcie p o lsk iej. Zw ieńczeniem ciągu
m ogił je s t stół ofiarny, przy k tórym m ogą m odlić się wyznaw cy
w ielu religii, i śc ia n a z n azw isk am i w szystkich Pom ordow anych.
C ałość otacza m u r z indyw idualnym i tabliczkam i. (...) Obok
sześciu m ogił zbiorow ych, ze szczątkam i zgładzonych oficerów
W ojska Polskiego z ułożonym i n a n ich pięciom etrow ym i
krzyżam i, z n a jd u ją się dw a groby indyw idualne. Złożono w nich
ju ż w ro k u 1943 zid en ty fik o w an e sz cz ą tk i generałów :
B ronisław a B ohaterew icza i M ieczysław a M. Sm oraw ińskiego.
Doły śm ierci, do któ ry ch w 1940 ro k u w rzucono zwłoki 4412
p o lskich żołnierzy, pokryto żeliwnym i pły tam i”489.
W 20 0 7 r. d la uczczen ia pam ięci poległych n a W schodzie,
w szyscy oficerowie zam o rd o w an i w K atyniu, C harkow ie
i M iednoje zostali aw an so w an i o je d e n stopień. W śród n ich gen.
M ieczysław S m oraw iński został p o śm ie rtn ie aw ansow any do
sto p n ia g e n e ra ła dywizji, n a m ocy p o stan o w ien ia P rezydenta
Rzeczypospolitej RP z 5 p a ź d zie rn ik a 2007 r.490 P onadto do
sto p n ia g e n e ra ła b ro n i aw an so w an i zostali: gen. dyw. S ta n isław
H aller, gen. dyw. H enryk M inkiew icz-O drow ąż i gen. dyw.
L eonard Skierski, a do s to p n ia g e n e ra ła dywizji aw ansow ani:
gen. bryg. Leon Billewicz, gen. bryg. B ronisław B ohaterew icz,
gen. bryg. A lek san d er Kowalewski, gen. bryg. Kazim ierz
Ł ukoski-O rlik, gen. bryg. K o n sta n ty Plisow ski-O drow ąż, gen.
bryg. F ra n cisz ek Sikorski, gen. bryg. Piotr S kuratow icz, zaś do
sto p n ia w icead m irała k o n tra d m ira ł K saw ery C zernicki. W re­
szcie n a sto p ień g e n e ra ła brygady aw an so w an y ch zostało 77
pułkow ników , a je d e n k o m an d o r n a sto p ień k o n tra d m ira ła 491.

A. Siomkajło, Katyń w pomnikach, s. 272-273.


490„Monitor Polski”, n r 85 z 16 listopada 2007 r., poz. 885.
491 Tamże.
234
Z ak oń czen ie

P ostać gen. M ieczysław a M akarego Sm oraw ińskiego


była, ja k ju ż o tym w sp o m n iałem we w stępie, c h a ra k te ry sty c z n a
d la swego pokolenia. G enerał s ta ł się za to bardziej z n a n y przez
je d e n tragiczny fakt: okoliczności swojej śm ierci. Jego nazw isko
w kw ietniu 1943 r. pojaw iło się w szędzie, ja k o swego rodzaju
sym bol zbrodni katy ń sk iej i jed n ej z jej głów nych ofiar. Od tej
pory było ono nierozerw alnie zw iązane z K atyniem . Celem
a u to ra było u k a z a n ie nie tylko sam ej zbrodni katy ń sk iej, ale też
pokazanie, że oficerowie ta m zam ordow ani przed 1940 r. dobrze
służyli Polsce przez całe swoje życie, ta k ja k czynił to je d e n
z najw yższych sto p n iem zam ordow anych w K atyniu - gen.
M ieczysław M akary S m oraw iński. M am nadzieję, że u d a ło m i
się te n cel przynajm niej częściowo osiągnąć.
•k •k "k

N iespodziew anie do trag iczn y ch losów gen. M ieczysław a


Sm oraw ińskiego i jego rodziny z o sta ła d o p isa n a w o s ta tn ic h
d n ia c h now a, tra g icz n a k a rta . W d n iu 10 kw ietn ia 2010 r. n a d
S m oleńskiem m ia ła m iejsce k a ta s tro fa sa m o lo tu , n a pokładzie
którego znajdow ał się p rezy d en t RP Lech K aczyński w raz
z m ałż o n k ą oraz wiele osób tow arzyszących. W szyscy oni
zginęli. W śród n ich była tak że w n u c z k a gen. Sm oraw ińskiego,
Pani E w a B ąkow ska, której ta k sią ż k a wiele zaw dzięcza. J a k ie ś
fatu m , zw iązane z K atyniem , pochłonęło k o lejn ą ofiarę sp ośród
rodziny G enerała.

235
Bibliografia:

Archiwa:

C e n t r a l n e A rc h iw u m W o jsk o w e (CAW): te c z k a
p e rs o n a ln a S m oraw iński M ieczysław M akary - sygn. VM 73-
67 6 5 , KW 1 1 3 /2 8 3 3 , 17435 (A p. 27602), 30725).
In sty tu t im. gen. W. Sikorskiego (Londyn) (dalej cyt.:
IMGS):
Kol. 163 - D ziennik gen. J u liu s z a Kleeberga.
B I 9 2 /B - R elacja gen. K azim ierza Sawickiego.

Zbiory pryw atne:

Ewy B ąkow skiej, S ta n isła w a Szczęsnego Fusieckiego

D o k u m en ty publikow ane:

A dres - K alen darz gubernij C arstw a Polskaw o [na 1903


r.], W arszaw a 1903.
A gresja so w ieck a na Polskę w św ie tle dokum entów 17
w rześn ia 1939:
T. 1: G eneza i sku tki agresji, pod red. E. Kozłowskiego, w ybór
i oprać. C zesław G rzelak, S. Ja c z y ń sk i, E. Kozłowski, W arsza­
w a 1994.
T. 2: D ziałania w o jsk Frontu Ukraińskiego, pod red.
S. Jaczy ń sk ieg o , w ybór i oprać. C zesław G rzelak, S. Ja cz y ń sk i,
E. Kozłowski, W arszaw a 1996.
A m tlich es M ateriał zu m M a ssen m o rd von K a ty ń
(U rzędow y M ateriał o m a so w ym m ordzie w Katyniu), B erlin
1943.
B itw a niem ieńska 2 9 VIII - 18 X 1920. Dokum enty
operacyjne. C zęść I (29 VIII - 1 9 IX), oprać, pod red. M. T a r­
czyńskiego, W arszaw a 1998.
K atyń. D okum enty zbrodni. Tom 1-4, W arszaw a 1995-
2006.
Lista k atyń ska. Jeńcy obozów K ozielsk - O sta szk ó w -
Starobielsk zaginieni w Rosji Sowieckiej, oprać. A. M oszyński,
Londyn 1982.
L is ta z a g in io n y c h je ń c ó w z o b o z ó w r o s y js k ic h
(sporządzon a p r z e z Biuro Opieki n ad Rodzinam i Wojsk. D -twa
236
Polskich Sił Zbr. w ZSRR, w zględn ie p r z e z Biuro Pomocy
Rodzinom Wojsk. D -tw a Wojsk Polskich na Sr. W schodzie)
z literą oznaczającą obóz, w którym d a n y jen iec miał p rzeb yw a ć:
K. - K o z ie ls k (...).
M ańkow ski Z ygm unt, Dokum ent w k w estii ukraińskiej,
„Akcent”, 1990, n r 1-2 (39-40).
P r a w d z iw a historia Polaków . Ilu strow an e w y p is y
źródłow e 1939-1945. Tom 2: 1943-1944, oprać. D. Baliszew ski,
A. K. K unert, W arszaw a 1999.
Siwicki M ikołaj, D zieje konfliktów polsko-ukraińskich,
t. 1, W arszaw a 1992.
Staw ecki Piotr, Polityka w o ły ń sk a H enryka Józew skiego
w św ie tle nieznanych źró d eł z lat 1935-1936, „Przegląd
W schodni”, 1997, n r 13.
Toczew ski A ndrzej, Raport ppłk. dypl. Stefana M ossora
o w izycie polskich oficerów z niemieckich oflagów w Katyniu,
„Niepodległość”, t. X LV - 1992.
W obliczu wojny. Z p r a s y p o lsk iej 1939 roku, w stęp
ip rzed m o w aA . Friszke, K raków 1984.
Wojna obronna Polski 1939. W ybór źródeł, W arszaw a
1968.
Z archiw ów sowieckich, Tom 1: Polscy je ń c y wojenni
w ZSRR 1939-1941, o p rać., p rzypisam i i w stęp em opatrzył
W. M aterski, W arszaw a 1992.
Zbrodnia k a tyń sk a w św ie tle dokum entów , z przedm ow ą
gen. W. A ndersa, Londyn 1989.
Leon L ubom ir K ruszyński, Zbiór prac, oprać. B arto sz
Stachow iak, T u rek 2 007

A k ty prawne:

„M onitor Polski”, n r 85 z 16 lis to p a d a 2007 r.,p o z . 885.

Prasa:

„D ziennik P e rso n a ln y M in isterstw a S praw W ojskow ych”


(1927, 1928, 1932)
„Ilustrow any K uryer C o d zien n y ’ (1931)
„Nowy K urier W a r szaw ski”
„Goniec K rakow ski”

237
Bazylów Ludw ik, W ieczorkiewicz Paweł, Historia Rosji,
W rocław 2005.
B ogalecki T ad eu sz, Polskie z w ią z k i strzeleckie w latach
1910-1914, „W ojskowy Przegląd H istoryczny”, 1996, z. 2.
B iałasiew icz W ojciech, G zella Alojzy Leszek, Bronili
Lublina, w rzesień 1939, L ublin 1994.
C a b a n o w s k i M a re k , G e n e ra ł S ta n is ła w B u ła k -
Bałachowicz: zapom n ian y bohater, W arszaw a 1993.
C him iak Ł ukasz, G ubernatorzy ro syjscy w K rólestw ie
Polskim 1863-1915. Szkic do portretu zbiorow ego, W rocław
1999.
C h o jn o w s k i A n d rz e j, K o n cep cje p o lity k i n a ro d o ­
w ościow ej rzą d ó w polskich w latach 1921-1939, W rocław 1979.
C h ro b aczy ń sk i J a c e k , Sm oraw iński M ieczysła w M akary,
w: Słow nik biograjlczny historii Polski, pod red. J a n in y C hodery
i F eliksa Kiryka, t. 2, W rocław 2005.
Ciałowicz J a n , H ałaciński A n drzej Tadeusz, „Polski
Słow nik B iograficzny”, t. IX - 1961.
C ygan W iktor Krzysztof, Oficerowie Legionów Polskich
1914-1917. Słow nik biograficzny. Tomll: G-K, W a rsz a w a 2 0 0 6 .
C ygan W iktor Krzysztof, Słow nik biograficzny oficerów
Legionów Polskich, tom II, W arszaw a 1998.
C zerep S ta n isła w , II B ry g a d a Legionów Polskich,
W arszaw a 2007.
D w a lata w boju Ii-ej B ryg a d y Legionów Polskich 3 0 IX
1 9 1 4 -3 0 1 X 1 9 1 6 , Piotrków 1916.
D zieje K alisza, pod red. W ładysław a R usińskiego,
P oznań 1977.
D zieje Turku, pod red. E. M akow skiego i C zesław a
Ł uczaka, P oznań 2 002.
D zieje Słupcy, pod red. B olesław a Szczepańskiego,
P oznań 1996.
F u sieck i S ta n isła w Szczęsny, D zieje rodzinne, T u re k
2005.
G ałęzow ski M arek, H enryk J ó ze w sk i „ O lgierd”, „Zeszyty
H istoryczne”, 2 0 04, z. 150.
G ałęzow ski M arek, Wierni Polsce. Ludzie konspiracji
p iłsu d c zy k o w sk ie j 1939-1947, W arszaw a 2005.
G arlicki A ndrzej, Przew rót m ajow y, W arszaw a 1979.
G arlicki A ndrzej, U źró d e ł obozu belw ederskiego,
W arszaw a 1976.

240
G enerał M ieczysław M akary Sm oraw iński w stulecie
urodzin, oprać. S ta n isła w Szczęsny F usiecki, W arszaw a 1994.
Głowacki Albin, Sowieci w obec Polaków na ziem iach
w schodnich II R zeczypospolitej 1 9 3 9 -1 9 4 1 ,Łódź 1997.
G łow acki Ludw ik, D ziałania w ojenne na L ubelszczyźn ie
w roku 1939, L ublin 1976.
G ło w a c k i L u d w ik , K a m p a n ia w r z e ś n i o w a n a
L u belszczyźn ie w 1939 roku. C zęść II: D ziałania wojenne, L ublin
1966.
G rzelak C zesław , K resy w czerwieni. A gresja Zw iązku
Sow ieckiego na Polskę w 1939 roku, W arszaw a 1998.
G rzelak C zesław , M ożliwości obrony K resów Wschodnich
w 1 9 3 9 ro k u p r z e d A r m ią C z e r w o n ą , w: E u ro p a
Nieprowincjonalna. Przem iany na ziem iach w schodnich d a w n ej
R zeczypospolitej (Białoruś, Litwa, Łotwa, Ukraina, w schodnie
pogranicze III R zeczypospolitej Polskiej) w latach 1772-1999,
pod red. K. Jasiew icza, W arszaw a 1999.
G rzelak C zesław , S tań czy k H enryk, K am pania p o lsk a
1939 roku. P oczątek IIw ojny św ia to w ej, W arszaw a 2 0 0 5 .
G zella Alojzy Leszek, Oni bronili Lublina w 1939 r. W 50
rocznicę II w ojn y św ia to w ej, L ublin 1989.
Historia Lublina w z a r y s ie 1317-1968, pod red. H en ry k a
Z insa, L ublin 1972.
H ryciuk Grzegorz, Przem iany narodow ościow e i ludno­
ściow e w Galicji W schodniej i na Wołyniu w latach 1931-1948,
T o ru ń 2005.
Idzik A leksand er, C zw a rty p u łk piech oty 1806-1966,
Londyn 1966.
J a c z y ń s k i S tan isław , Polscy je ń c y wojenni w ZSRR
w rzesień 1939 - maj 1940 r. (cz. I.), „Wojskowy Przegląd
H istoryczny”, 1995, n r 3-4, (cz. II), 1996, n r 3.
Ja c z y ń sk i S tan isław , Z agłada ojicerów W ojska Polskiego
na W schodzie, w rze sie ń 19 3 9 - m a j 1940, W a rsz a w a 2 0 0 0 .
G. J a k im iń s k a , Jaw o rsk i Jakub, w: Słow nik biograficz
m iasta Lublina, t. 2, s. 91-92.
Ja n k o w s k i S ta n isła w M., K o tarb a R yszard, Literaci
a sp ra w a k a tyń sk a - 1 9 4 5 , K raków 2003.
J a r n o W itold, Okręg Generalny W ojska Polskiego nr III
Kielce w latach 1918-1921, Łódź 2003.
Jędrzejew icz W acław, C isek J a n u s z , Kalendarium ży cia
Józefa Piłsudskiego, t. I-III, W arszaw a 1998.

241
J u r g a T ad eu sz, D ziałania w ojenne w Polsce w p ie r w sz e j
p o ło w ie w rześn ia 1 9 3 9 roku, w: Polski w rze sie ń 1 9 3 9 r. - w ojna
na d w a fronty. Pam iętnik konferencji. M ateriały z M iędzy­
narodow ej Konferencji N aukowej, pod red. A. F elch n era,
Piotrków T ry b u n a lsk i 1999.
J u rg a T a d e u s z , O bronaPolski 1939, W arszaw a 1990.
J u r g a T ad eu sz, W. K arbow ski, Arm ia Modlin 1939,
W arszaw a 1987.
Kadell F ranz, K ła m stw o katyń skie. Historia p e w n e j
manipulacji. Fakty, dokum enty, św ia d k o w ie , W ro cław 2008.
K alabiński S tan isław , D ąbrow ski Józef, w: Słow nik
biograficzny d zia ła c zy polskiego ruchu robotniczego, t. 1, W ar­
szaw a 1978.
K asp erek Józef, Kronika w y d a rze ń w Lublinie w okresie
okupacji hitlerowskiej, L ublin 1983.
Katyń. W ybór p u b lic y sty k i 1 943-1988 i „Lista K a ­
tyńska", Londyn 1988.
K ęsik J a n , Zaufany Kom endanta. Biografia polityczn a
Jana H en ryk a J ó zew sk ieg o 1892-1981, W rocław 1995.
K iedrzyńska W anda, Polskie organizacje w o jsk o w e
w przed ed n iu w ojn y św iatow ej, „Żołnierz Legionów i POW”,
1 9 3 9 ,n r 3-4.
Kieniewicz S tefan, H istoria Polski 1793-1918, W arszaw a
1996.
K ie rn ik o w s k i P a w e ł, M ia s to C h ełm w o k r e s ie
m iędzyw ojen n ym (1918-1939), C hełm 2007.
Kijas A rtur, R osjanie w K aliszu i guberni kaliskiej na
przełom ie X IX /X X w ieku (do 1914 roku), w: K a lisz - m iasto
otw arte. M niejszości n arodow e i religijne w dziejach K alisza
i ziem i kaliskiej, pod red. K rzysztofa W alczaka i Ewy A ndrysiak,
Kalisz 2006.
K isielew ski T a d e u sz A., Katyń. Zbrodnia i kłam stw o,
P oznań 2008.
Klim ecki M ichał, Legiony Polskie w B aranow iczach
p a źd zie rn ik - listopad 1 9 1 6 r., w: „M uzeum W ojska w B iałym ­
sto k u . Z eszyt N aukow y”, 1988.
Klim ecki M ichał, Polsko-ukraińska w ojna o L w ów i Ga­
licję W schodnią 1918-1919, W arszaw a 2000.
K osk H enryk Piotr, Generalicja p o lsk a . Popularny
sło w n ik biograficzny, Tom ik M -Ż , P ru sz k ó w 2 0 0 1 .

242
K ostrzew ski A ndrzej, Sm oraw iński M ieczysław M akary,
„Polski Słow nik B iograficzny”, t. X X X IX -r. 1 9 9 9 -2 0 0 0 .
K ościelniak W ładysław , W alczak Krzysztof, Kronika
m iasta K alisza, Kalisz 2002.
Kozłowski Kozłowski, W rzosek M ieczysław, Historia
oręża polskiego 1795-1939, W arszaw a 1984.
Kozłowski M aciej, S praw a prem iera Leona K ozłow skiego.
Zdrajca c zy ofiara, W arszaw a 2005.
Kozyra W aldem ar, A dm inistracja w o jew ó d zk a w obec
m niejszości ukraińskiej na L u belszczyźn ie w latach 1919-1939,
w: Pogranicze. Studia z dziejów sto su n k ó w polsko-ukraińskich
w X X w ieku, pod red. Z. M ańkow skiego, L ublin 1992.
Kozyra W aldem ar, Urząd w o jew ó d zk i w Lublinie w latach
1919-1939, L ublin 1999.
Kozyra W aldem ar, W ojew odow ie lubelscy w obec życia
społeczno-politycznego na L u belszczyźn ie w latach 1926-1939,
„A nnales U n iv ersitatis M ariae C u riae-S k ło d o w sk a”, Vol. LVIII -
2 0 0 3 , Sectio F.
K r y s k a -K a r s k i T a d e u s z , Ż u r a k o w s k i S ta n is ła w ,
G enerałow ie Polski niepodległej, W a r szaw a 1991.
Kto b y ł kim w Drugiej R zeczypospolitej, pod red. J a c k a M.
M a jc h ro w sk ie g o , G rz e g o rz a M a z u ra , K a m ila S te p a n a ,
W arszaw a 1994.
K u n e r t A n d rzej K rz y szto f, S ło w n ik b io g ra ficzn y
konspiracji w a r s z a w s k ie j 1939-1944, t. 1, W arszaw a 1987.
K u p ria n is A rtu r, G enerał b ry g a d y C ze sła w Młot-
F ijałkow ski (1892-1944), W arszaw a 2004.
L. K uprianow icz, M oniew ski T adeusz, w: Słownik
biograficzny m iasta Lublina, pod red. T. R adzika, J . S k a rb k a i A.
A. W itusika, t. 1, L ublin 1993.
L e b ie d ie w a N a ta lia , K a ty ń , z b r o d n ia p r z e c iw k o
ludzkości, W arszaw a 1998.
Legenda Legionów. O pow ieść o Legionach oraz ludziach
Józefa Piłsudskiego, W arszaw a 2008.
Lew artow ski H enryk, P o ch m arsk i Bolesław , T esla Jó zef
A ndrzej, Szlakiem bojow ym Legionów. Krótki z a r y s organizacji i
dziejów 2 B ryg a d y Legionów Polskich w K arpatach, Galicyi i na
Bukowinie, Lwów 1915.
L ichniak Z ygm unt, Pietrzak W łodzimierz, w: „Polski
Słow nik B iograficzny”, t. XXVI - 1 9 8 1 .

243
L ipiński W acław , W alka zbrojna o niepodległość Polski
1905-1918, W arszaw a 1935.
Ł ukom ski Grzegorz, Sm oraw iński M ieczysław , w: K a w a ­
lerowie Virtuti Militań 1792-1945. Słow nik biograjiczny. Tom II
(1914-1921), C zę ść I(ze szy tp ró b n y), K oszalin 1991.
M ackiewicz Józef, K a tyń - zbrodnia b e z są d u i kary,
W arszaw a 1997.
M adajczyk C zesław , D ram at katyń ski, W arszaw a 1989.
M ajchrow ski J a c e k M., P ierw sza kom pania kadrow a.
Portret oddziału, K raków 2004.
M aksim iec S tan isław , Arm ia „Lublin” w e w rześn iu 1939
roku, W arszaw a 2006.
M ańkow ski Z ygm unt, Lata w ojn y i okupacji 1939-1944,
w: D zieje L u belszczyzn y, t. I, pod red. T a d e u sz a M enela,
W arszaw a 1974 .
M alaty ń sk i Je rz y , G enerał M ieczysław Sm oraw iński
i jeg o zw ią zk i z Charsznicą, „G azeta M iechow ska”, 2008, n r
8 /1 7 5 .
M ańkow ski Z ygm unt Piotr, G dzie i k ied y zam ordow ano
w o jew o d ę Tramecourta, w: M ańkow ski Z ygm unt Piotr, Wiek XX.
Studia, p u b licystyk a , w spom nienia, L ublin 2008.
J. M arczuk, L iszkow ski B o lesła w S tan isław , w: Słow
biograficzny m iasta Lublina, t. 2, s. 140-141.
M argules Józef, Drugie d y w izje w bojach o Polskę 1776-
2000, W arszaw a 2003.
M aterski W ojciech, K a tyń ... n a s z ból p o w sze d n i,
W arszaw a 2008.
M azur Grzegorz, G enerał M ieczysła w Sm orawiński,
„Tygodnik Pow szechny”, 1990, n r 14.
M azur G rzegorz, Pokucie w latach drugiej w ojn y
św iatow ej. Położenie ludności, po lityk a okupantów , działaln ość
podziem ia, K raków 1994.
M azur Grzegorz, Saw icki K azim ierz Jędrzej, "Polski
Słow nik Biograficzny", t. XXXV- 1994.
M azur Grzegorz, Życie polityczn e polskieąo L w ow a 1918-
1939, K raków 2007.
M erw in B ertold, Legiony w boju 1915. T.II: IIB rygada na
Bukowinie i pograniczu Besarabii, K raków 1915.
M ędrzecki W łodzim ierz, Inteligencja p o lsk a na Wołyniu w
okresie m iędzyw ojen n ym , W arszaw a 2005.

244
M ilewska Wacława, Nowak J a n u sz Tadeusz, Zientara
Maria, Legiony Polskie 1914-1918. Zarys historii militarnej
ipolitycznej, Kraków 1998.
E u gen iu sz M ironowicz, Polityczne uwarunkowania
funkcjonowania Kościoła prawosławnego w Polsce w latach
1920-1939, „Białoruskie Zeszyty H istoryczne”, 2005, nr 24.
M roczko M arian, Eugeniusz Romer (1871-1954).
Biografia polityczna, Słupsk 2008.
NietylkoPierwszaBrygada(1914-1918),t. l:ZLegionami
nabój, oprać. Stanisław Jan Rostworowski, W arszawa 1993.
Nitecki Piotr, Biskupi Kościoła w Polsce. Słownik
biograficzny, W arszawa 1992.
Nowak Małgorzata, Narodowcy i Ukraińcy. Narodowa
Demokracja wobec mniejszości ukraińskiej w Polsce 1922-1939,
G dańsk 2007.
Obozy jenieckie NKWD LK 1939 - VIII 1941, pod red.
Stanisław a Jaczyńskiego, W arszawa 1995.
O dziem k ow sk i J a n u s z , Leksykon wojny polsko-
rosyjskiej 1919-1920, W arszawa 2004.
Odziemkowski Jan u sz, 8 pułk piechoty Legionów,
Pruszków 1993.
Orłowski Marek, Generał Józef Haller 1873-1960,
Kraków 2007.
Osiecki Jerzy, Wyrzycki Stanisław , 4 pułk piechoty
Legionów, Kielce 2007.
Pałka Jarosław , Generał Stefan Mossor (1896-1957).
Biografia wojskowa, W arszawa 2008.
P a p ierzy ń sk a -T u rek M irosław a, M iędzy tradycją
a rzeczywistością. Państwo wobec prawosławia 1918-1939,
Warszawa 1979.
Pestkow ska Maria, Kazimierz Sosnkowski, Wrocław
1995.
Pobóg-M alinow ski W ładysław , Najnowsza historia
polityczna Polski, t.1:1864-1914, Londyn 1984, t. II: 1914-1939,
Londyn 1985.
Polanowski Edward, W dawnym Kaliszu. Szkice z życia
miasta 1850-1914, Poznań 1979.
Polanowski Edward, Życie literackie Kalisza 1870-1907,
W arszawa 1987.

245
Polski czyn zbrojny w II wojnie światowej: Wojna obronna
Polski 1939, pod red. E. Kozłowskiego, W arszawa 1979.
Polskie Siły Zbrojne w Drugiej Wojnie Światowej, Tom. I:
Kampania Wrześniowa 1939, częśćII, Londyn 1986; 1.1, część3,
Londyn 1959.
Polskie życie artystyczne w latach 1915-1939, pod red.
Aleksandra W ojciechowskiego, Wrocław 1974.
Polskie życie artystyczne w latach 1945-1960, pod red.
Aleksandra W ojciechowskiego, Wrocław 1992.
Porwit Marian, Komentarze do historii polskich działań
obronnych 1939 roku, t. 1-3, W arszawa 1983.
P o t k a ń s k i W a ld e m a r , O d r o d z e n i e c z y n u
niepodległościowego przez PPS w okresie rewolucji 1905 roku,
Warszawa 2008.
Potocki Robert, Polityka państw a polskiego wobec
zagadnienia ukraińskiego w latach 1930-1939, Lublin 2003.
Rabiega Tadeusz, Dzieje Ochotniczej Straży Pożarnej
w Turku w latach niewoli 1875-1918, „W iadom ości
Turkowskie”, nr 18 z 2 V 2 0 0 0 r., nr 19 z 9 V 20 0 0 r., nr 21 z 23 V
2 0 0 0 r.
Rabiega T adeusz, Jak Polska wracała do Turku,
„Przegląd Koniński”, nr 46 z 12X1 1989.
Rabiega Tadeusz, Młodzież w obronie Niepodległej, „Echo
Turku” nr 44 z 2 XI 1997.
Rabiega T adeusz, Trwały ślad, „Przegląd Koniński”, nr 8
z 2 4 II 1991.
Rabiega Tadeusz, Z cyklu: „Nazwy naszych ulic”.
StanisławKączkowski, „EchoTurku”, nr 2 6 z 8 X I 1992.
Rybczyński Piotr, O tym, ja k Daniel Sztark właścicielem
koszar został i co z tego wynikło, „Koniniana. M iesięcznik
Towarzystwa Przyjaciół Konina”, nr 2 z 8 - 1 4 II2005.
Saja Piotr, Armia „Lublin” 1939, Toruń 2007.
Schlender Grażyna, Smorawiński Mieczysław Makary,
w: Słownik biograjlczny Wielkopolski południowo-wschodniej.
Ziemi kaliskiej, t. III, Kalisz 2007.
Sikorski Antoni, Działania grupy „Sandomierz” w czasie
kampanii wrześniowej (6-19.9.1939), „Wojskowy Przegląd
Historyczny”, 1961, z. 2.
Siom a Marek, Sławoj Felicjan Składkowski (1885-1962).
Żołnierz ipolityk, Lublin 2005.

246
Siomkajło Alina, Katyń w pomnikach świata. Katyń
monuments around the World, W arszawa 2002.
Słownik biograficzny d zia ła c zy polskiego ruchu
robotniczego, t. 3: W arszawa 1992.
Słownik biograficzny miasta Lublina, pod red. T. Radzika,
A. A. W itusikai J. Ziółka, t. 2, Lublin 1996.
Snopko Jan, Finał epopei Legionów Polskich 1916-1918,
Białystok 2008.
Snyder Timothy, Tajna wojna. Henryk Józewski i polsko-
sowiecka rozgrywka o Ukrainę, Kraków 2008.
Sowa Andrzej Leon, Stosunki polsko-ukraińskie 1939-
1947. Zarys problematyki, Kraków 1998.
Stawecki Piotr, Następcy Komendanta. Wojsko a polityka
wewnętrzna Drugiej Rzeczypospolitej w latach 1935-1939,
W arszawa 1969.
Stawecki Piotr, Słownik biograficzny generałów Wojska
Polskiego 1918-1939, W arszawa 1994.
Szawłowski Ryszard, Wojna polsko-sowiecka 1939, t. 1-
II, W arszawa 1995.
Tabaka Anna, Błachowicz Maciej Taniec pięknej Pauliny,
,

„Życie Kalisza”, nr 5 z 7 II2009.


Targowski Mieczysław, Zarys historii wojennej 8-go pułku
piechoty Legionów, W arszawa 1928.
Tomczyk Ryszard, Ukraińskie Zjednoczenie Narodowo-
Demokratyczne 1925-1939, Szczecin 2006.
Torzecki R yszard, Z dziejów stosunków polsko-
ukraińskich na Lubelszczyźnie, w: Stan i perspektyw y badań
historycznych lat wojny i okupacji 1939-1945. Sesja 14-15
listopada 1985 r., Warszawa 1988.
T u ch olsk i Jędrzej, Mord w Katyniu. Kozielsk -

Ostaszków - Starobielsk. Lista ofiar, W arszawa 1991.


Wilamowski Jacek, Kłamstwo stulecia. W cieniu Katynia,
W arszawa 2008.
Winiarz Adam, Lubelska lista katyńska, Lublin 1997.
Winiarz Adam, Związek Harcerstwa Polskiego na
Lubelszczyźnie 1918-1939, Lublin 1994.
W iśniewski Leszek, Generał Mieczysław Smorawiński
(1893-1940), „Tygodnik W schodni Relacje”, 1989, nr 22, 23, 24,
37.
Włodarkiewicz Wojciech, Przedmoście rumuńskie 1939,
W arszawa 2001.

247
Wojsko Polskie w II wojnie światowej, pod red. Edwarda
Pawłowskiego i Zbigniewa Wawera, W arszawa 2005.
W olsza T adeusz, „Katyń to ju ż na za w sze kąty
i katowani”. W „polskim Londynie" o sowieckiej zbrodni
w Katyniu (1940-1956), W arszawa 2008.
Wołągiewicz Ryszard, Katyń w albumach rodzinnych,
Szczecin 1991.
Wołągiewicz Ryszard, Między Kozielskiem a Katyniem,
„Wojskowy Przegląd H istoryczny”, 1990, z. 1-2.
W ołk-Jezierska Witomiła, Kulisy zbrodni katyńskiej,
Wrocław 2005.
Wróblewski Jan, Armia „Prusy” 1939, W arszawa 1986.
W rzosek M ieczysław, Polski czyn zbrojny podczas
pierwszej wojny światowej 1914-191 8, W arszawa 1990.
W yszczelski Lech, Operacja Niemeńska 1920 roku,
W arszawa 2003.
W yszczelski Lech, Operacja warszawska, sierpień 1920,
Warszawa 2005.
W yszczelski Lech, W obliczu wojny. Wojsko Polskie 1935-
1939, Warszawa 2008.
W yszczelski Lech, Wojsko Polskie w latach 1918-1921,
W arszawa 2006.
Zając Stanisław , Pokój Wam. Ocalić od zapomnienia,
Kraków 1994.
Zając S ta n isła w , Tragiczny los generała Smora­
wińskiego, „Żołnierz Polski”, 1990, nr 42-43.
Z a p o r o w sk i Z b ig n ie w , W ołyń skie Z jednoczenie
Ukraińskie, Lublin 2000.
Zaleski Wacław, W Warszawskiej Brygadzie Pancemo-
Motorowej 1939. Z dziejów 1 Pułku Strzelców Konnych,
W arszawa 1988.
Zarzycki Piotr, Grupa „ Włodzimierz” w e wrześniu 1939
roku, „Wojskowy Przegląd Historyczny”, 1996, z. 3.
Zawodny J a n u sz K., Katyń, L u b lin - Paryż 1989.
Żaroń Piotr, Agresja Związku Radzieckiego na Polskę 17
września 1939. Losjeńców polskich, Toruń 1999.
Żelewski Henryk, Dzieje bojowe 8 Pułku Piechoty
Legionów w walkach obronnych 1939 r., Lublin 1984.

248
S pis treści:

N ota od w ydaw cy 5

*** (B eata G rzelka) 7

G en erał w rócił do swojej szkoły (T adeusz Krokos) 19

G rzegorz M azu r G en erał M ieczysław S m o raw iń sk i.


S yn ziem i tu rk o w sk iej i kalisk iej 29

S p is sk ró tó w 31

W stęp 33

I. Na ziem i ro d zin n ej 35

II. R odzina i la ta szko ln e M ieczysław a S m oraw ińskiego 72

III. W szereg ach Legionów 91

IV. W w alce o niepod leg ło ść i g ran ice 1 9 1 8-1921 103

V. W W ojsku P olskim w II Rzeczypospolitej

VI. D ow ódca O k ręg u K o rp u su w L ublinie 130

VII. W k a m p a n ii w rześniow ej 148

VIII. W niew oli sow ieckiej 192

IX. K onsekw encje z b ro d n i w K aty n iu 207

Z akończen ie

B ibliografia 236

249
Prof. dr hab. Grzegorz Mazur (1952), kierownik Katedr.
Historii Polski Współczesnej UJ, ukończył studia historyczne
w Uniwersytecie Jagiellońskim (1976), a następnie uzyskał
tam doktorat (1985) i habilitację (1995). Autor i współautor
blisko 300 publikacji, w tym kilkunastu książek. Wieloletni
współpracownik paryskiej „Kultury", przez Jerzego
Giedroycia określony jako „stały współpracownik Zeszytów
Historycznych."

Książka jest pierwszą naukową biografią gen dyw.


Mieczysława Makarego Smoraw ińskiego (1893-1940), syna
ziemi turkowskiej i kaliskiej, legionisty, uczestnika wojny
polsko-ukraińskiej 1918-1919 i wojny polsko-radzieckiej
1920 r., jednocześnie jednego z najmłodszych generałów II
Rzeczypospolitej. Nazw isko Jego stało się powszechnie znane
dopiero w czasie ostatniej wojny i po jej zakończeniu, stal się
bowiem jedną z najbardziej znany ch ofiar katyńskiej masakry .
Gen. M. Smoraw iński został w ten sposób jej sy mbolem, będąc
jednym z najwyższych rangą wojskowych, którzy tam zginęli.
Postać Generała, odtwarzanego przez Jana I nglerta w filmie
Andrzeja Wajdy „Katyń", można uważać za artystyczne
nawiązanie do Jego osoby.

ISBN 978-83-61958-96-3

You might also like