You are on page 1of 12

Barry Magid

Koniec pogoni za szczciem

Wydawnictwo Elay Bielsko-Biaa 2009

Tytu oryginau: Ending the Pursuit of Happiness: A Zen Guide Wydanie pierwsze Copyright 2008: Barry Magid Copyright 2009 for Polish edition: ELAY Sawomir Piela Przekad: Magdalena Chojnacka Redakcja merytoryczna: Anna Jedynak Projekt okadki: Bartomiej Witkowski Zdjcie na okadce: Matt Alison Skad: Adam Kucharczyk isbn: 978-83-92370-7-8

http://www.zwykly-umysl.org http://www.zennacodzien.pl http://pomaranczowa08.pl

Druk i oprawa: OPOLGRAF S.A. http://www.opolgraf.com.pl Wydawnictwo Elay Graniczna 7 43-384 Jaworze http://www.elay.media.pl

Spis treci

Wprowadzenie Dziaa? Nie naprawiaj! 7 Sekretna praktyka Czym jest medytacja? 5 Dlaczego tak naprawd medytujemy? Trzy etapy praktyki 24 2 Droga zen a droga psychoanalizy Zen i psychoanaliza 28 Czym jest ja? 34 Zen ukierunkowany psychologicznie Uczenie si dziki problemom 44

39

3 Zwyke ycie Zwyky umys jest drog 52 Zwyky czy wyjtkowy? 55 Wgld psychologiczny a wgld duchowy

57

4 Poszukiwanie owiecenia? Lep na muchy 6 To ja 63 Jeste doskonay i moesz si nieco poprawi Zen budi mistrza Rinzai 69 Jeli to jest to 72 5 Ciao i umys Pierwsza szlachetna prawda Myli o mylach 78 76

65

Duchowe i materialne 80 Dugie siedzenie mczy 86 Trzech buddw 88 6 Mio, seks i wspczucie Podanie i cierpienie 92 Osy i konie 97 Zakochany Thomas Merton

7 Zwizki z ludmi Samotno. 06 Przywizanie i odgradzanie 08 Jeli nie dziaa napraw 2 Matczyny pocaunek 6 8 Kto, co i dlaczego Dlaczego praktykujemy? Kto sucha? 25 Znaczenie ycia 28 9 Co czy nic Nicnierobienie 32 Niewiedza 35 Niepomaganie 39 0 Tajemnica Pielgrzymka 44 Anioy 48 Py, py, py odzi sw 22

50

Podsumowanie Nie ma cieki, nie ma mdroci, nie ma osigni

52

Wprowadzenie
Dziaa? Nie naprawiaj!

Tytu wprowadzenia i jeden z przewodnich tematw tej ksiki nie zosta zaczerpnity z adnej starodawnej ksigi zen, cho pobrzmiewa w nim echo takich klasycznych chiskich tekstw, jak Tao Te Ching (Ksiga Drogi i Cnoty) albo Hsin Hsin Ming (Strofy Wiary w Umys). Tak jak dawni mistrzowie, ktrzy posugiwali si jzykiem potocznym swoich czasw, musimy znale nasz wspczesn form wypowiedzi, odnoszc si do tego, co klasycy chcieli nam przekaza. Powiedzenie: Dziaa? Nie naprawiaj! jest wanie jednym z tych okruchw ludowej mdroci, ktre wydaj si wszystkim znane, ale ktrych dokadnego rda nikt nie potra poda. Pamitam, e usyszaem to powiedzenie w 977 roku, kiedy upowszechni je Bert Lance, bliski przyjaciel i doradca prezydenta Jimmyego Cartera. Ale pewnie ju wtedy byo to stare powiedzenie. Moe istotnie jego historia zaczyna si w Chinach. W kadym razie, jako mdro ludowa moe ono nie o wiele gbsz prawd ni ta, ktr mia na myli Lance. Nie tylko przestrzega nas przed majstrowaniem w rzeczach, ktre i bez naszej pomocy dziaaj sprawnie, lecz rwnie rzuca nam wyzwanie, aby bliej przyjrze si temu, co wydaje nam si rozregulowane i co jak zakadamy wymaga w naszym yciu naprawy. Sama myl, e moe tak naprawd nic w nas nie szwankuje i nic nie wymaga naprawy, wydaje si zaskakujca.
7

Jestem nie tylko nauczycielem zen, ale rwnie psychiatr, wic w pracy nieustannie kontaktuj si z ludmi, ktrzy twierdz, e maj problemy, i rzeczywicie szalenie cierpi, czsto w widoczny sposb. Jak mam im powiedzie, e wszystko jest z nimi w porzdku? A gdybym ju to powiedzia, jak miabym wtedy przestrzega buddyjskiego wskazania, ktre zaleca ochron wszystkich istot? Kady, kto przychodzi na terapi albo zaczyna praktyk medytacyjn, czuje, e co jest z nim nie tak, i chce to naprawi. Spodziewa si tej naprawy. Przychodzimy szuka ulgi w cierpieniu, jakkolwiek rozumiemy cierpienie i ulg. Tym niemniej zen (i moe Bert Lance) mwi nam, e samo takie poszukiwanie moe by przejawem braku rwnowagi, ktr wanie chcemy przywrci. Jedynie przez pozostawienie wszystkiego takim, jakie jest, moemy uchroni si przed pozorn dychotomi problemw i rozwiza, utrwalajc wanie to, ku poprawieniu czego zmierzamy. Ale nie moemy doj do tego wniosku zbyt gadko ani zbyt szybko. Najpierw musimy dokadnie zbada wszystkie nasze odczucia, ktre mwi nam, e co w nas szwankuje, i szczerze odpowiedzie sobie na pytanie, jakiego rozwizania, kuracji czy wybawienia potrzebujemy a przynajmniej wydaje nam si, e potrzebujemy. Kady z nas stara si w taki czy inny sposb wyleczy si, ale czsto nasze nadzieje kryj si gdzie w gbi, a my nie jestemy pewni ani czego tak naprawd szukamy, ani jak zamierzamy to osign. Moemy duo rozprawia o tym, czego oczekujemy od medytacji, ale gdzie w naszym umyle zakorzeniona jest fantazja, e jest co takiego, co naprawi nas raz na zawsze. To naprawianie moe nosi rne nazwy. Jedn z nich jest owiecenie. Mona je sobie wyobraa jako ycie trwale i cakowicie wolne od wszelkich problemw. Owiecenie jest czym rzeczywistym, bardziej rzeczywistym, ni moglibymy sobie w ogle wyobrazi, ale nigdy nie dowiemy si, czym jest, jeli bdziemy myli je z naszymi fantazjami i marzeniami. W pierwszym rozdziale tej ksiki mam zamiar zbada, w jaki sposb moemy wyraniej uwiadomi sobie tak sekretn
8

praktyk i przyzna si do niej z wiksz szczeroci. Bo na razie angaujemy si w ni, by tak rzec, za kulisami, w wyobrani, w cichej nadziei, e naprawi nas ona czy uzdrowi. Mj trening psychoanalityczny przydaje mi si, gdy trzeba odkry wszystkie pokrtne, niewiadomie stosowane sposoby wykorzystywania medytacji dla osigania osobistych korzyci natury psychicznej. Psychoanaliza jest otwartym zapytywaniem, ktre w zasadzie skania nas do przyjrzenia si temu, co nasz umys robi chwila po chwili i w tym punkcie nie rni si ona zbytnio od dostrzegania podczas medytacji myli, ktre pojawiaj si i znikaj. Zasadnicza rnica polega na tym, e psychoanaliza ponadto pyta: A skd si wzi ten pomys?. W cigym dialogu z psychoanalitykiem przygldamy si naszej osobistej historii nadziei i obaw, naszemu dorastaniu, kiedy to uczylimy si oczekiwa dobra lub za od najbliszych osb i w ogle od ycia. Przypominamy sobie, jak zabiegalimy o mio rodzicw i co takiego, wedug naszych dziecicych wyobrae, musielimy robi, aby sobie t mio zaskarbi i podtrzyma. W miar rozwoju relacji midzy psychoanalitykiem a pacjentem przygldamy si, podobnie jak innym relacjom, i tej wanie: jak si ona ksztatuje przez pryzmat naszych starych tsknot i oczekiwa? Czy otrzymujemy tyle uwagi, ile zawsze pragnlimy otrzyma od rodzicw, ale nigdy jej nie dostalimy? Czy psychoanalityk nie jest jeszcze jedn z wielu osb, ktre nigdy nie zaapi, o co nam chodzi, i niechybnie utrwal w nas chroniczne poczucie niezrozumienia? Z nadziei i lkw powsta moe dosownie nieskoczenie wiele kombinacji, ktre potem objawiaj si w mnogoci rnych scenariuszy caymi latami. Z psychoanalizy stopniowo wyania si coraz wyraniejszy obraz tego, kim wydajemy si sami sobie, jak si czujemy jako ta osoba i czy dobrze jest nam we wasnej skrze z naszymi emocjami, cielesnoci, seksualnoci, a take w kontakcie z innymi ludmi. Z pewnoci jest w nas wiele rzeczy, ktrych nie chcielibymy zmienia. Jest te wiele rozlegych obszarw naszego ycia umysowego i emocjonalnego, ktrych w ogle nie mamy ochoty
9

bada i ktrych istnieniu najchtniej cakowicie zaprzeczylibymy. To te obszary, w ktrych czujemy si najbardziej odsonici, wraliwi i prawdopodobnie najbardziej poranieni lub te, ktrych si najbardziej wstydzimy. Ale im wicej uwagi im powicamy i im bardziej sta nas na szczero wobec siebie samych i psychoanalityka, tym trudniej przychodzi nam ignorowa te pilnie strzeone obszary nas samych. Pojawiaj si wtedy takie pytania: Co si powinno sta z tymi czciami nas, ktrych nie lubimy, z tymi, ktre chyba sprawiaj nam bl? Czy terapia usunie je raz na zawsze? A co z praktyk duchow? Czy medytacja przeksztaci nas w inn osob, milsz, bardziej wspczujc, uduchowion? Zarwno psychoanaliza, jak i medytacja s w stanie wywoa gbokie zmiany w naszym yciu, ale nie w taki sposb, jak tego oczekujemy. Zmiany, ktre odczujemy po latach terapii lub praktyki, mog by zupenie inne od tych, ktrych si spodziewalimy na pocztku. W najgbszym znaczeniu i medytacja, i terapia prowadz do zmiany, uczc nas pozostawiania wszystkiego takim, jakie jest. Zwykle jednak nie tego oczekujemy. Istnieje wiele rodzajw terapii i praktyki duchowej, obiecujcych speni nasze fantazje o doskonaleniu si czy nawet o doskonaoci. Chciabym zaznaczy, e rnica midzy psychoanaliz a tego typu psychoterapi polega na tym, e psychoanaliza nikomu nie pomaga. Wszyscy ci pomagierzy i ci, ktrzy zapewniaj o pomocy, s zbyt pewni tego, co idzie le i co trzeba by naprawi. I psychoanaliza, i zen, kade na swj sposb, podwaaj t pewno i zmieniaj j w wtpliwo. Skoro na pewnym podstawowym poziomie nie potrzebujemy naprawy, to nasze codzienne, zwyke ycie jest nie tyle problemem, ktry trzeba by rozwiza, ile raczej ju samym tym rozwizaniem, ktrego poszukujemy. Jeli tak, to nasze potoczne pojcie problemw i rozwiza trzeba bdzie podda drastycznej rewizji. Mwi nam o tym fragment ze starego tekstu zen Sandokai (Jedno Wzgldnego i Absolutnego): Zwyke ycie pasuje do absolutu jak pokrywka do pudeka. Absolut jest tutaj tym, co na og rozumiemy jako przeciwiestwo codziennego ycia: co, co
0

jest wieczne, doskonae i nie podlega zwykym podziaom na dobro i zo, doskonao i niedoskonao. Nasz problem polega na tym, e jestemy zbyt gboko uwarunkowani, aby postrzega duchowo i zwyczajno jako dwa przeciwne bieguny tego samego. A tu, zamiast twierdzenia, e wzgldne i absolutne wykluczaj si wzajemnie, twierdzi si, e doskonale do siebie pasuj. Ta ksika bdzie zatem take o byciu zwykym czowiekiem i o tym, jak to si ma do tak zwanej duchowoci. Kolejne rozdziay bd powicone badaniu, jak te dwa aspekty wspgraj ze sob w codziennym yciu: w pracy, zwizkach z ludmi, w dowiadczaniu czy to namitnoci, czy trudnoci. Niestety, sdzimy, e zwyczajno znamy ju bardzo dobrze i ani troch nam si ona nie podoba. Psychoanalityk Harry Stuck Sullivan zauway kiedy, e w kocu i tak jestemy bardziej ludmi ni czymkolwiek innym. Wydaje si to oczywiste, ale jako wikszo z nas bardziej zajmuje si byciem tym czym innym. Zwykle ludzie przychodzcy na terapi lkaj si, e czego im w jaki sposb nie dostaje w porwnaniu ze zwykymi ludmi, e zostali jako uszkodzeni przez ycie lub s w jakim podstawowym sensie wybrakowani. Drcz ich lki, trwaj czsto w nieszczliwych zwizkach, zamotani w sie koniktw i zahamowa, i nie mog przez to przeywa ycia tak, jak by tego pragnli. Historycznie psychoterapia rozwijaa si podobnie jak medycyna. O problemach emocjonalnych mylano w kategoriach choroby, ktr wyleczy mia psychoterapeuta, niekiedy rzeczywicie posiadajcy wyksztacenie medyczne. Wyrolimy w przekonaniu, e istniej choroby umysowe i traktujemy poczucie nieszczcia jak chorob, na ktr pacjent cierpi i ktra wymaga leczenia. To prawda, e wiele powanych dolegliwoci, jak schizofrenia czy choroba afektywna dwubiegunowa, ma podoe biochemiczne i neurologiczne, i te wymagaj leczenia farmakologicznego, tak jak choroby somatyczne. Nie znaczy to jednak, e do jednego worka ze schizofreni mona wrzuci wszelkie odmiany poczucia nieszczcia, rozterek lub trudnoci w kontaktach midzyludzkich, z ktrymi si zmagamy.

Czy rzeczywicie wszystkie one s chorobami? Czy cay ludzki rd jest z zaoenia chory i wymaga leczenia? A moe s takie formy cierpienia, ktrym wszyscy musimy stawi czoo, nawet jeli zdiagnozowano nas jako zdrowych umysowo? Budda owiadczy, e ycie, narodziny, mier i wszystko w tym obszarze jest cierpieniem. Bdziemy odkrywa, jak na cierpienie to wpywa realno zmian, wystpujcych w naszym yciu, szczeglnie za tych, ktre dotycz naszych cia. Jak to, co uwaamy za praktyk duchow, wie si z naszym cielesnym istnieniem? Czy praktyka zen moe w jaki sposb pomc nam przekroczy ciao i znale wysz sfer woln od cierpienia, czy te zawsze bdzie nas ciga na ziemi? Co maj na myli wszyscy ci mdrcy mwicy o owieceniu i jak praktyka zmieni nasze ycie? W mojej poprzedniej ksice Zwyky umys: Odkrywanie wsplnego podoa zen i psychoanalizy badaem moliwoci integracji odkry psychoanalizy na temat jani, czy to w wypadku osoby rozwijajcej si prawidowo, czy dysfunkcjonalnej, z buddyzmem zen i jego nauk o nie-jani, o pustej w istocie naturze jani i jej wspzalenym poczeniu z caoci istnienia. W tej ksice nie poczyni adnych dalszych prb rozwijania ani uzasadniania tego zintegrowanego podejcia do zen i psychoanalizy, lecz po prostu je zilustruj. Ta ksika bdzie zatem w mniejszym stopniu nawizywa do psychoanalizy. Mam nadziej, e moja psychoanalityczna wiedza i dowiadczenie, cho nieuchronnie wpywaj na wszystko, o czym tu pisz, pozostan dyskretnie w tle. Kiedy jednak bdziemy rozwaa, jak praktyka zen wpywa na nasze zwizki z ludmi i co nam mwi albo nie mwi o seksualnej namitnoci i duchowym wspczuciu, sign po co jaskrawsze przykady z mojego dowiadczenia klinicznego. Zwyky umys zawiera rwnie ocjalne komentarze do rnych koanw. Komentowanie koanw jest jedn z najbardziej tradycyjnych form nauczania zen. Chciaem tam pokaza, jakie znaczenie mog mie takie komentarze dla wspczesnego czytel2

nika o zaciciu psychologicznym, postrzegajcego yciowe sprawy przez pryzmat psychologii. W tej za ksice bd omawia koany bardziej nieformalnie, odwoujc si do nich jako do przykadw klasycznych przypadkw (a tym wanie koany s; po japosku koan to sprawa sdowa czy publiczny przypadek, wymagajcy rozsdzenia), aby zilustrowa ten czy inny temat. Chocia stare historie przydatne s dla wyjanienia wielu spraw, najwaniejsze jest w nich pytanie, sformuowane w ten sposb, e od razu rzuca pewne wiato na wyraony w nim problem. Na przykad, w koanie, ktry zwykle zadawany jest uczniom jako pierwszy, mody mnich pyta nauczyciela: Czy pies ma natur Buddy, czy nie?. Pytanie to ukazuje, jak bardzo absorbuje nas kwestia tego, co mamy, a czego nie mamy, jaka jest nasza natura i co uwaamy za duchowe. Ujawnia si podstawowy rozziew pomidzy tym, jak dowiadczamy siebie samych, a tym, co chcielibymy osign. U podoa wikszoci koniktw ley sposb dowiadczania ycia w kategoriach albo albo oraz dowiadczania siebie samych w kategoriach mie nie mie. Koan stawia nam wyzwanie, by nie odpowiada na pytanie, ale zdecydowanie przekroczy jego arbitralne dychotomie, ktre s tak naprawd naszymi wasnymi dychotomiami. Jako psychoanalityk zdaj sobie spraw, e terapia moe pomc w rozwizywaniu problemw, ale rwnie moe spowodowa niezamierzone konsekwencje polegajce na utrwaleniu przekonania, e co w ogle jest z czowiekiem nie w porzdku, e przydarzyo mu si jakie podstawowe, psychologiczne uszkodzenie, do ktrego naprawy jeli w ogle jest ona moliwa potrzeba caego ycia. Nie ma znaczenia, czy to uszkodzenie jawi nam si jako uwarunkowane biologicznie, czy raczej zakorzenione w traumach z dziecistwa, wrytych na zawsze w nasze jestestwo. Zbyt czsto tak zwane wgldy w istot choroby lub rekonstrukcje dziecicych urazw mog dostarczy wymwek dla biernoci, pasywnoci, niekompetencji, zamiast dawa si do zaufania wasnej naturze i zdolnociom przystosowawczym w konfrontacji z yciem takim, jakim ono jest. Zen oferuje nam odmienny wgld w nasz
3

integraln cao, cao, do ktrej ani nie trzeba, ani nawet nie mona niczego dodawa czy ujmowa. Jestemy jak woda, ktra nie moe ani nie musi by bardziej mokra. Co w takim razie pocz z profesjonalnym pomaganiem czy wyzwalaniem wszystkich istot od cierpienia? Jestemy osaczeni przez terapie, diety i programy samodoskonalenia, a wszystkie one obiecuj nas naprawi. Nie zdajemy sobie sprawy, e w ten sposb prbuj one cichaczem wpoi w nas przewiadczenie, e jestemy popsuci i wymagamy naprawy. Co si jednak stanie, gdy zamiast poszukiwa kolejnej formy naprawy, raz na zawsze zakwestionujemy to zaoenie? Warto popatrze, dokd nas to wtpienie zaprowadzi i odkry, w jaki sposb przejawia si ono w rnych tradycjach: psychologicznej, lozocznej i religijnej, laickiej i monastycznej, wschodniej i zachodniej. Mam nadziej, przekona Czytelnika, jak nowa, psychologicznie ukierunkowana praktyka zen moe przenika si z naszym codziennym yciem w dwudziestym pierwszym wieku.

You might also like