You are on page 1of 666

Robin Hobb

Przeznaczenie Bazna

PROLOG
WALKA Z PRZEZNACZENIEM

Zaoenie biaego proroka wydaje si proste. Chcia on wytrci wiat z kolein, po ktrych
si toczy przez tyle cykli czasowych, i pchn go na inn drog. Wedug proroka czas stale si
powtarza i za kadym powtrzeniem ludzie popeniaj wikszo tych samych gupich bdw,
ktre zawsze popeniali. yj z dnia na dzie, ulegajc dzom i pragnieniom, przekonani, e ich
czyny w ostatecznym rozrachunku nie maj znaczenia.
Wedug biaego proroka cakowicie odbiega to od prawdy. Kady drobny, bezinteresowny
czyn popycha wiat ku lepszej drodze. Nagromadzenie drobnych uczynkw moe odmieni wiat.
Przeznaczenie wiata moe zalee od mierci jednego czowieka. Lub odmieni si dlatego, e
czowiek w przeyje. A kim byem dla biaego proroka? Jego katalizatorem. Odmiecem. Byem
kamieniem, ktry chcia ustawi tak, by wytrci koa czasu z jego koleiny. Powiedzia mi, e
drobny kamyk moe skierowa koo w inn stron, lecz ostrzeg mnie zarazem, e dla kamyka
rzadko jest to przyjemne dowiadczenie.
Biay prorok twierdzi, e widzi nie tylko przyszo, ale wiele moliwych przyszoci, i e
wikszo z nich jest pospna i podobna do siebie. W bardzo jednak nielicznych wypadkach
pojawiaa si jaka odmiana, prowadzca do janiejcych obszarw nowych moliwoci.
Pierwsz odmian stanowio istnienie dziedzica Przezornych, dziedzica, ktry zachowa
ycie. To byem ja. Zmuszanie mnie do przeycia, wyrywanie z paszczy mierci, ktra wci
usiowaa mnie wyeliminowa, by koa czasu mogy z powrotem wskoczy w wygodne koleiny,
stao si dzieem ycia biaego proroka. mier pochaniaa mnie lub usiowaa pochon wiele
razy, a on zawsze odciga mnie znad jej krawdzi, poobijanego i zmaltretowanego, bym znw
poda za nim. Wykorzystywa mnie bezlitonie, lecz nie bez alu.
I udao mu si zawrci przeznaczenie z wyznaczonych mu kolein na koleiny lepsze dla
wiata. Tak mwi. Istniay jednak osoby ktre nie podzielay jego zdania, osoby wyobraajce
sobie przyszo bez dziedzica Przezornych i bez smokw. Jedna z nich postanowia zapewni
tak przyszo, pozbywajc si bazna, ktry sta na jej drodze.

ROZDZIA 1
JASZCZURKI

To, e tak zamierzche wydarzenia potrafi przebi si przez lata i zatopi szpony w czyim
yciu, wypaczajc wszystko, co dzieje si pniej, czasami wydaje si niesprawiedliwe. Moe
jednak stanowi to wyraz ostatecznej sprawiedliwoci: jestemy sum wszystkiego, co uczynilimy,
dodan do sumy wszystkiego, co uczyniono nam. Nikt z nas nie moe od tego uciec.
Zatem wszystko, co kiedykolwiek powiedzia mi Bazen i wszystko, co pozostawi
niedopowiedziane, dodao si do siebie. A sum tego dziaania byo to, e go zdradziem.
Wierzyem jednak, e postpiem w imi jego najlepszych interesw a take moich.
Przepowiedzia, e jeli udamy si na wysp Aslevjal, on umrze, a mier znw moe sprbowa
chwyci mnie w sw paszcz. Obieca, e uczyni wszystko, co w jego mocy bym przey, wymaga
tego bowiem jego wielki plan zmienienia przyszoci. Majc jednak wieo w pamici swoje
ostatnie otarcie si o mier, uznaem jego obietnice za bardziej grone ni uspokajajce. Bazen
poinformowa mnie take niefrasobliwie, e kiedy znajdziemy si ju na wyspie, bd musia
wybiera midzy nasz przyjani a moj lojalnoci wobec ksicia Sumiennego.
Moe mgbym stawi czoo jednej z tych rzeczy i nie ugi si, lecz bardzo w to wtpi.
Kada z osobna wystarczyaby eby mnie obezwadni, a stawienie czoa ich sumie byo po prostu
ponad moje siy.
Poszedem zatem do Ciernia. Powiedziaem mu to, co usyszaem od Bazna. A mj dawny
mentor postara si, by kiedy wyruszymy na Wyspy Zewntrzne, Bazen nie popyn z nami.


Do Koziej Twierdzy zawitaa wiosna. Ponura budowla z czarnego kamienia wci si czaia
podejrzliwie na stromych skaach nad miastem, lecz na falujcych za ni wzgrzach midzy
brzow szczecin zeszorocznej trawy przepychay si optymistycznie mode, zielone dba.
Nagie drzewa w lasach okryy si mgiek zielonych listeczkw, rozwijajcych si na kadej
gazi. Fale odpywu zabray ze sob zimowe sterty martwych krasnorostw, zacielajce czarne
plae u podna urwiska. Wrciy ptaki wdrowne, a ich piew rozlega si penym wyzwania
echem wrd zalesionych wzgrz i wzdu pla, gdzie ptaki morskie walczyy o najlepsze do
gniazdowania zaktki ska. Wiosna wtargna nawet do ciemnych sal i wysoko sklepionych
komnat zamku, bo wszystkie nisze i wejcia byy ozdobione kwitncymi gazkami i wczesnymi
kwiatami.
Cieplejsze wiatry najwyraniej przegnay mj ponury nastrj. Nie znikn aden z moich
problemw ani trosk, lecz wiosna potrafi umniejszy wiele zmartwie. Poprawi si mj stan
fizyczny; czuem si modziej, ni kiedy miaem dwadziecia lat. Nie tylko znw nabieraem
ciaa i mini, lecz nagle okazao si, e mam kondycj, jak powinien mie sprawny mczyzna
w moim wieku. Gwatowny proces uzdrawiania, zaaplikowany mi przez mj niedowiadczony
krg Mocy, naprawi te przy okazji dawne uszkodzenia. Znikny lady zncania si nade mn,
pozostawione mi przez Konsyliarza, kiedy uczy mnie posugiwania si Moc, obraenia, ktre
odniosem jako wojownik, i gbokie blizny, pozostae po torturach doznanych w lochach
Wadczego. Prawie ustay ble gowy, nie mci mi si ju wzrok ze zmczenia, a chd
wczesnego poranka nie dawa we znaki blem. yem w ciele silnego, zdrowego zwierzcia.
Niewiele jest rzeczy tak radosnych, jak doskonae zdrowie w jasny, wiosenny ranek.
Staem na szczycie wiey i spogldaem na marszczce si morze. Za mn w donicach ze
wieo nawiezion ziemi kwity w biaych i bladorowych grupach mae drzewka owocowe.
Mniejsze donice zajmoway pncza z nabrzmiaymi pczkami. Dugie, zielone licie rolin
cebulkowych strzelay w gr jak zwiadowcy wysani do zbadania powietrza. W niektrych
donicach tkwiy tylko nagie, brzowe odygi, lecz otaczaa je atmosfera wyczekiwania i obietnicy
powrotu cieplejszych dni. Wrd rolin umiejtnie rozmieszczono rzeby ogrodowe i przytulne
aweczki. Osonite wiece czekay na agodne letnie wieczory, by mc wysa w ciemno swj
blask. Krlowa Ketriken przywrcia Ogrd Krlowej do jego poprzedniej chway. To wysoko
pooone zacisze byo jej prywatnym terenem. Obecna prostota ogrodu odzwierciedlaa grskie
korzenie krlowej, lecz jego istnienie stanowio znacznie starsz tradycj Koziej Twierdzy.
Ze zniecierpliwieniem obszedem ogrd ciek, biegnc po jego obwodzie, a potem
zmusiem si do zatrzymania. Chopiec si nie spnia. To ja przyszedem za wczenie. Nie on
by winien temu, e minuty si wloky. Miaem po raz pierwszy spotka si na osobnoci
z Szybkim, synem Brusa, i niecierpliwo walczya we mnie z niechci. Moja krlowa
powierzya mi odpowiedzialno za ksztacenie chopca i w pisaniu, i w walce. Przeraao mnie
to zadanie. Chopiec nie tylko mia Rozumienie, ale by te niewtpliwie uparty. W poczeniu
z jego inteligencj mogo to sprowadzi na niego kopoty. Krlowa nakazaa traktowa
Rozumiejcych z szacunkiem, lecz wielu wci wierzyo, e najlepszym lekiem na zwierzc
magi jest pda, n i ogie.
Rozumiaem, dlaczego krlowa chce mi powierzy Szybkiego. Brus, jego ojciec, wyrzuci go
z domu, gdy chopiec nie chcia si wyrzec Rozumienia. Zarazem ten sam Brus powici wiele
lat, by mnie wychowa, kiedy mj krlewski ojciec porzuci mnie w dziecistwie jako bkarta,
ktrego nie mia uzna za swego potomka. Godzio si, bym zrobi teraz to samo dla syna Brusa,
nawet jeli nie mgbym mu wyjawi, e niegdy byem Bastardem Rycerskim i podopiecznym
jego ojca. Czekaem wic na Szybkiego, chudego dziesiciolatka, z rwnym zdenerwowaniem,
jakbym mia stan przed jego ojcem. Gboko zaczerpnem chodnego, porannego powietrza,
przesyconego woni kwitncych drzewek owocowych. Powiedziaem sobie w duchu, e mojemu
zadaniu nie powic zbyt duo czasu. Wkrtce wybior si z ksiciem na wypraw na Wyspy
Zewntrzne. Do tej pory z pewnoci wytrzymam jako nauczyciel chopca.
Magia Rozumienia wyczula na inne istoty ywe, wic odwrciem si, zanim jeszcze Szybki
pchn cikie drzwi. Zamkn je cicho za sob. Mimo dugiej wspinaczki po stromych
kamiennych schodach nie by zadyszany. Nie wychodziem z mojego ukrycia za drzewkami
i przygldaem si chopcu. Mia na sobie bkit Koziej Twierdzy, prosty strj odpowiedni dla
pazia. Cier mia racj. Wyronie z niego znakomity topornik. Chopiec by szczupy, jak zwykle
s szczupli aktywni chopcy w jego wieku, lecz zgrubienia na ramionach, widoczne pod
kamizel, zapowiaday krzep jego ojca. Wtpiem, by osign wysoki wzrost, lecz bdzie do
rozronity wszerz, by to nadrobi. Szybki mia czarne oczy ojca i czarne krcone wosy, lecz
w linii jego szczki i rozstawie oczu kryo si co z Sikorki. Sikorki mojej utraconej mioci
i ony Brusa. Zaczerpnem gboko tchu. To moe si okaza trudniejsze, ni sobie
wyobraaem.
Zauwayem, e wyczu moj obecno. Staem nieruchomo, czekajc, a mnie zauway.
Przez chwil obaj milczelimy, a wreszcie chopiec podszed do mnie wijcymi si
ciekami. Ukon wywiczy zbyt starannie, by wykona go z wdzikiem.
Jestem Szybki Rozumiejcy, wielmony panie. Kazano mi si do ciebie zgosi.
Widziaem, e postara si wyuczy dworskiej etykiety. Mimo to tak dobitne wczenie
zwierzcej magii do jego imienia zdawao si stanowi niemal niegrzeczne wyzwanie, jakby
bada, czy krlewska ochrona Rozumiejcych obejmie go i tutaj, sam na sam ze mn. Wytrzyma
moje spojrzenie w bezporedni sposb, jaki wikszo szlachty uznaaby za arogancki.
Napomniaem jednak samego siebie, e nie jestem szlachcicem. Powiedziaem mu to.
Dla nikogo nie jestem wielmonym panem, chopcze. Jestem Tomem Borsuczowosym,
gwardzist krlowej. Moesz do mnie mwi panie Borsuczowosy, a ja bd ci nazywa
Szybkim. Zgoda?
Dwa razy zamruga i skin gow. Nagle przypomnia sobie, e jest to niewaciwe
zachowanie.
Tak, panie Borsuczowosy.
Doskonale. Wiesz, dlaczego przysano ci do mnie, Szybki?
Przygryz grn warg, zaczerpn tchu i powiedzia, spuciwszy wzrok:
Chyba komu si naraziem. Szybko spojrza na mnie. Ale nie wiem, co takiego
zrobiem, albo komu. Po chwili doda niemal zadziornie: Nic nie poradz na to, kim jestem.
Jeli powodem
jest moje Rozumienie, to w takim razie nie jest to sprawiedliwe. Nasza krlowa powiedziaa,
e moja magia nie powinna mie wpywu na to, jak jestem traktowany.
Zabrako mi tchu. Z tych ciemnych oczu wyziera jego ojciec. To by cay Brus:
bezwarunkowa uczciwo i determinacja, by mwi prawd. A jednak w tym nieopanowanym
popiechu chopca usyszaem te porywczo Sikorki. Na chwil odjo mi mow.
Chopiec uzna moje milczenie za oznak niezadowolenia i spuci wzrok. Ramiona jednak
wci trzyma prosto; nie znajdowa w sobie adnej winy i dopki jej sobie nie uwiadomi, nie
okae skruchy.
Nikomu si nie narazie, Szybki. I przekonasz si, e niektre osoby w Koziej Twierdzy
nie przywizuj adnego znaczenia do twojej magii. To nie dlatego odseparowalimy ci od
innych dzieci. Zrobilimy to dla twego dobra. Znajomoci czytania i pisania przewyszasz
swoich rwienikw. Nie chcielimy umieszcza ci w grupie modziecw o wiele starszych od
ciebie. Uznalimy tak e, e moe ci si przyda nauka walki toporem bojowym. Sdz, e
dlatego ja zostaem wybrany na twojego mentora.
Poderwa gow i spojrza na mnie z zaskoczeniem i niepokojem.
Toporem bojowym?
Kiwnem gow, do niego i do siebie zarazem. Cier znw wyczynia te swoje stare
sztuczki. Najwyraniej nikt chopca nie zapyta, czy ma ochot nauczy si posugiwa tak
broni. Przywoaem umiech na twarz.
Jak najbardziej. onierze Koziej Twierdzy pamitaj, e twj ojciec doskonale walczy
toporem. Jako e odziedziczye po nim nie tylko wygld, ale i sylwetk, wydaje si naturalne, e
bro, ktr sobie wybra, powinna sta si i twoj broni.
W niczym nie przypominam ojca. Panie.
O mao co nie rozemiaem si w gos, nie z radoci, ale dlatego e chopiec wyglda w tej
chwili dokadnie jak Brus. Dziwnie byo patrze z gry na kogo, kto obrzuca mnie jego
gniewnym spojrzeniem. Taka postawa nie licowaa jednak z wiekiem chopca, rzekem wic
zimno:
Wedug krlowej i doradcy Ciernia przypominasz go w wy starczajcym stopniu.
Kwestionujesz decyzj, jak podjli wobec ciebie?
Wszystko zawiso na wosku. Uchwyciem moment, w ktrym si zdecydowa, i niemal
odczytaem jego myli. Mg odmwi. Wtedy mgby zosta uznany za niewdzicznego
i odesany do ojca. Lepiej przyj z pokor nieprzyjemne zadanie i zosta, odrzek wic
ciszonym gosem:
Nie, panie. Przyjmuj ich decyzj.
To dobrze skwitowaem z faszyw serdecznoci.
Ale ja ju umiem posugiwa si broni poinformowa mnie, zanim zdoaem powiedzie
co wicej. ukiem, panie. Nie mwiem o tym wczeniej, bo nie sdziem, e moe to
kogokolwiek zainteresowa. Jeli jednak mam si szkoli nie tylko na pazia, ale i na wojownika,
to ju sobie wybraem bro.
Interesujce. Przez chwil przygldaem mu si w milczeniu. Ujrzaem w nim do z Brusa,
by uzna, e nie bdzie si na prno przechwala umiejtnociami, ktrych by nie posiada.
Doskonale. Moesz mi pokaza, co potrafisz. Na razie jednak zajmiemy si czym innym.
Dostalimy w tym celu pozwolenie na korzystanie ze zwojw z biblioteki Koziej Twierdzy. To
dla nas obu spory zaszczyt.
Czekaem na jego reakcj.
Kiwn gow, ale zaraz przypomnia sobie zasady dobrego wychowania.
Tak, panie rzek.
Dobrze. A zatem spotkamy si tu jutro. Przez godzin bdziemy si zajmowa zwojami
i pisaniem, a potem zejdziemy na dziedziniec wiczebny.
Znw zaczekaem na jego odpowied.
Tak, panie. Panie?
Co takiego?
Jestem dobrym jedcem, panie. Teraz troch wyszedem z wprawy. Przez ostatni rok
ojciec nie dopuszcza mnie do swoich koni, ale znam si na nich.
Dobrze wiedzie, Szybki. Wiedziaem, na co mia nadziej.
Obserwowaem jego twarz i spostrzegem, jak po moich obojtnych sowach pomroczniaa.
Zareagowaem niemal odruchowo. Chopiec w jego wieku nie powinien myle
o zadzierzgniciu wizi ze zwierzciem. Kiedy jednak opuci rozczarowany gow, dobiego
mnie z odlegoci wielu lat echo mojej dawnej samotnoci. Brus te uczyni wszystko, co w jego
mocy, by uchroni mnie przed zwizaniem si ze zwierzciem. wiadomo, e bya to mdra
decyzja, nie uciszya wspomnie mojej dojmujcej izolacji. Odchrzknem. Doskonale,
Szybki. Staraem si mwi pewnym gosem. Przyjd tu do mnie jutro. I w swoje stare
ubranie. Ubrudzimy si i spocimy. Mia wstrznit min.
No? O co chodzi, chopcze?
Nie... nie mog, panie. To znaczy nie mam ju mojego starego ubrania. Tylko te dwie
zmiany, ktre daa mi krlowa.
Co si z nim stao?
Spaliem je, panie.
W gosie Szybkiego zabrzmiao nagle wyzwanie. Spojrza mi w oczy, wysuwajc szczk.
Chciaem go zapyta, dlaczego. Nie musiaem. Mwia o tym jego postawa. Ostentacyjnie
zniszczy wszystkie rzeczy, ktre wizay go z przeszoci. Zastanawiaem si przez chwil, czy
powinienem zmusi go, by przyzna si do tego gono, ale uznaem, e to nic nie da. Takie
marnotrawstwo przydatnych ubra na pewno powinno go zawstydzi. Ciekawe, jak bardzo
porni si z ojcem. Nagle niebo wydao mi si mniej bkitne. Wzruszyem ramionami.
W zatem to, co masz poleciem mu i miaem nadziej, e nie zabrzmiao to zbyt ostro.
Sta, patrzc na mnie, a ja uwiadomiem sobie, e go nie odprawiem.
Moesz odej, Szybki. Zobaczymy si jutro.
Tak, panie. Dzikuj, panie Borsuczowosy. Skoni si ze sztywn poprawnoci i znw
si zawaha. Panie? Mog ci zada jeszcze jedno pytanie?
Oczywicie.
Rozejrza si niemal podejrzliwie.
Dlaczego spotykamy si tu na grze?
Tu jest spokojnie. Przyjemnie. Kiedy byem w twoim wieku, nie znosiem zamykania
w czterech cianach w wiosenny dzie.
To przywoao na jego twarz niepewny umiech.
Ja tego te nie znosz, panie. Nie lubi te takiego odseparowania od zwierzt. To chyba
woanie mojej magii.
Wolabym, eby zostawi t kwesti w spokoju.
By moe. I by moe powiniene si dobrze zastanowi, zanim na nie odpowiesz.
Tym razem chciaem, by usysza w moim gosie nagan. Wzdrygn si, a potem zrobi
oburzon min.
Krlowa powiedziaa, e moja magia nie powinna mie wpywu na to, jak bd
traktowany.
To prawda. Ale to nie znaczy, e bdziesz z jej powodu traktowany dobrze. Radz ci, by
twoja magia pozostaa twoj osobist spraw, Szybki. Nie obno si z ni przy ludziach, dopki
ich nie poznasz. Jeli chcesz si dowiedzie, jak najlepiej radzi sobie z Rozumieniem,
proponuj, by spdza nieco czasu z Rozumiejcym Sieciarzem, kiedy wieczorami snuje swoje
opowieci przy kominku.
Nachmurzy si, zanim skoczyem. Odprawiem go krtko i chopiec wyszed. Sdziem, e
dobrze go oceniem. Jego Rozumienie stanowio ko niezgody midzy nim i ojcem. Szybkiemu
udao si przeciwstawi Brusowi i uciec do Koziej Twierdzy, by ujawni si jako Rozumiejcy
i znale sobie miejsce na tolerancyjnym dworze krlowej Ketriken. Jeli jednak chopiec uwaa,
e wystarczy mu do tego tylko jego magia, to wkrtce otworz mu oczy. Nie bd stara si go jej
pozbawi. Martwio mnie jednak, e tak si afiszuje ze swoim Rozumieniem tak, jak czowiek
machajcy szmat na teriera, by zobaczy, jak to wywoa reakcj. Prdzej czy pniej spotka
jakiego modego szlachcica, ktry z przyjemnoci stawi mu czoo w kwestii pogardzanej
zwierzcej magii. Tolerancja zostaa narzucona i wiele osb wci ywicych dawny niesmak
wobec naszego daru okazywao j z niechci. Postawa Szybkiego utwierdzia mnie
w postanowieniu, by nie da mu okazji do odkrycia, e mam Rozumienie. Wystarczy ju, e
zuchwale obnosi si ze swoj magi; nie chciaem, by zdradzi posiadanie jej przeze mnie.
Raz jeszcze powdrowaem wzrokiem po rozlegej panoramie morza i nieba. Upajaem si
widokiem; zapiera dech w piersiach, a jednoczenie by uspokajajco znajomy. A potem
zmusiem si, by spojrze w d, ponad niskim murkiem, ktry sta midzy mn i pewn mierci
na skaach. Zmusiem si do patrzenia. Kiedy, zmaltretowany fizycznie i umysowo przez
mistrza Mocy Konsyliarza, usiowaem rzuci si w d z tego wanie murku. Powstrzymaa
mnie rka Brusa. Znis mnie do swojej izdebki, opatrzy rany, a potem pomci je na mistrzu
Mocy. Wci nie spaciem mu tego dugu. Moe uczenie jego syna i zapewnienie mu
bezpieczestwa na dworze bdzie jedyn odpat, jak bd mg kiedykolwiek zaproponowa
Brusowi. Zasadziem t myl w sercu, by podtrzyma mj malejcy entuzjazm i zszedem
z wiey. Czekao mnie jeszcze jedno spotkanie, a pooenie soca mwio mi, e ju si niemal
na nie spniem.
Cier poda do wiadomoci, e teraz on szkoli modego ksicia w jego dziedzicznej magii.
Taki obrt wydarze napawa mnie ulg i zarazem rozgoryczeniem. Owiadczenie to oznaczao,
e ksi Sumienny i Cier nie musieli ju si spotyka w tym celu potajemnie. To, e ksi
zabiera ze sob na lekcje swego gamoniowatego sucego, zostao uznane za objaw niejakiego
dziwactwa. Nikt na dworze nie domyliby si, e Motek te jest uczniem, i to o wiele
silniejszym w krlewskiej magii Przezornych od ktregokolwiek z yjcych przedstawicieli rodu.
Rozgoryczenie brao si z faktu, e jedyn osob, ktra wci musiaa ukrywa swoj obecno
na tych spotkaniach, byem ja, prawdziwy nauczyciel posugiwania si Moc. Byem teraz
Tomem Borsuczowosym i jako skromny stranik nie powinienem wiedzie niczego o magii
Przezornych.
Tak wic zszedem po schodach z Ogrodu Krlowej i podaem korytarzami zamku.
W czci dla suby znajdowao si sze moliwych wej do ukrytego szpiegowskiego
labiryntu, wijcego si w trzewiach Koziej Twierdzy. Codziennie uywaem innego. Dzisiaj
wybraem to najblisze spiarni. Zaczekaem, a w korytarzu nie bdzie nikogo, i wszedem do
magazynku. Przecisnem si przez trzy rzdy zwisajcych kiebas, odsunem pyt i wstpiem
w znajom ciemno.
Nie traciem czasu na przyzwyczajenie oczu. W tej czci labiryntu nie byo adnego
owietlenia. Podczas pierwszych wypadw miaem ze sob wiec. Dzisiaj uznaem, e znam
drog na tyle dobrze, by i po ciemku. Liczc kroki, dotarem do wskich schodw. Na ich
szczycie ostro skrciem w prawo i ujrzaem cienkie pasemka wiosennego soca, wpadajce do
zakurzonego korytarza. Pochyliem si i szybko znalazem w bardziej znajomej czci
labiryntu. Po chwili wyszedem obok kominka w wiey Szczerego. Wsunem pyt na
miejsce i zamarem na dwik naciskanej klamki. Ledwie zdyem si ukry za dugimi
zasonami wiszcymi przy oknach wiey.
Wstrzymaem oddech, ale okazao si, e to tylko Cier, Sumienny i Motek przyszli na
lekcje. Wyszedem z mojej lichej kryjwki dopiero wtedy, gdy drzwi zostay starannie
zamknite. Zaskoczyem Motka, lecz Cier tylko zauway:
Wiesz, e na lewym policzku masz pajczyn?
Zdjem czepliwe wkienka.
Dziwi si, e tylko na lewym. Wiosna obudzia mnstwo pajkw.
Cier skin powanie gow.
Kiedy nosiem ze sob miotek z pir i machaem ni przed sob. Pomagao. Troch.
Oczywicie w tamtych czasach mj wygld po wyjciu z labiryntu mia niewielkie znaczenie.
Tyle e nie lubiem askotania drobnych nek na karku.
Ksi Sumienny umiechn si na myl o nienagannie odzianym i uczesanym doradcy
krlowej, przemykajcym korytarzami. Kiedy wielmony pan Cier by tajnym mieszkacem
Koziej Twierdzy, krlewskim skrytobjc, czowiekiem ukrywajcym dziobat twarz
i wykonujcym w mroku krlewskie wyroki. Teraz to si zmienio. Teraz przemierza
majestatycznym krokiem korytarze, otwarcie wychwalany jako dyplomata i zaufany doradca
krlowej. Status Ciernia odzwierciedla elegancki strj w odcieniach bkitu i zieleni, podobnie
jak klejnoty zdobice jego szyj i uszy. nienobiae wosy i przeszywajce spojrzenie zielonych
oczu sprawiay wraenie starannie dobranych dodatkw do stroju. Blizny, ktrymi tak si
martwi, zaniky z biegiem lat. Nie zazdrociem ani nie aowaem mu bogatego odzienia. Niech
starzec ma wynagrodzenie za niedostatki modoci. Nikomu to nie szkodzio, a ci, ktrych ten
przepych oszaamia, czsto nie dostrzegali ostrego niczym miecz umysu, bdcego prawdziw
broni Ciernia.
W przeciwiestwie do niego, ksi by ubrany niemal tak prosto, jak ja. Przypisywaem to
surowym grskim tradycjom, ktrym hodowaa krlowa, oraz jej wrodzonej oszczdnoci.
Sumienny mia pitnacie lat i szybko rs. Jaki miao zatem sens szycie piknych ubra na co
dzie, skoro albo z nich wyrasta, albo rozrywa szwy na ramionach podczas wicze z broni?
Przyjrzaem si modziecowi, stojcemu przede mn z umiechem na twarzy. Mia ciemne oczy
i czarne krcone wosy jak jego ojciec, lecz ze wzrostu i twardniejcej szczki bardziej
przypomina mi portret mego ojca, Rycerskiego.
Krpy towarzysz ksicia stanowi jego cakowite przeciwiestwo. Oceniaem Motka na
dwadziecia kilka lat. Mia drobne, przylegajce do czaszki uszy i wystajcy jzyk gupka.
Sumienny ubra go w bkitn tunik i obcise spodnie podobne do swoich, dajc mu nawet
umieszczony na piersi herb z kozem, lecz tunika opinaa si na wystajcym brzuchu maego
czowieczka, a spodnie marszczyy si komicznie na kolanach i kostkach. Na tych, ktrzy nie
potrafili tak jak ja wyczu magii Mocy, poncej w nim jak ogie w palenisku kuni, sprawia
dziwne wraenie, zabawne zarazem i lekko odraajce. Uczy si panowa nad muzyk Mocy,
ktra bya dla niego tym, czym dla zwykego czowieka s myli. Bya mniej wszechobecna,
a zatem i mniej denerwujca ni niegdy, lecz sia jego magii sprawiaa, e cay czas dzieli si
ni z nami. Mogem si od niej odgrodzi, lecz oznaczao to take znieczulenie si w duym
stopniu na Moc, cznie ze sabszymi przekazami Ciernia i Sumiennego. Nie mogem si od
niego odgrodzi i jednoczenie ich uczy, na razie wic znosiem muzyk Motka.
Dzi skaday si na ni szczk noyc i trzask krosna, przeplatane wysokim, kobiecym
chichotem.
Ach. Miae dzi rano kolejn przymiark, tak? zagadnem ksicia.
Nie olniem go. Wiedzia, jak si tego domyliem. Skin gow, znuony.
Razem z Motkiem. To by dugi poranek.
Motek kiwn energicznie gow.
Sta na stoku. Nie drap si. Nie ruszaj si. A one kuj Motka szpilkami.
Ostatnie zdanie doda surowym tonem i spojrza z nagan na ksicia.
Sumienny westchn.
To by przypadek, Motku. Powiedziaa ci, eby si nie rusza.
Jest wstrtna mrukn Motek, a ja podejrzewaem, e ma sporo racji.
Wielu szlachcicw z trudem akceptowao przyja swego ksicia z Motkiem. Z jakich
powodw jeszcze bardziej razia ona niektrych sucych. Podejrzewaem, e znajdowali
sposoby, aby okaza to niezadowolenie.
Ju po wszystkim, Motku pocieszy go Sumienny.
Zajlimy swoje stae miejsca wok ogromnego stou. Kiedy Cier oznajmi, e zaczyna
z ksiciem lekcje posugiwania si Moc, ta komnata na wiey Szczerego zostaa dobrze
wyposaona. Przy wysokich oknach wisiay dugie zasony. Okiennice byy otwarte, by wpuci
do rodka przyjemne podmuchy wiatru. Kamienne ciany i podoga zostay dokadnie
wyszorowane, a st i krzesa natarte olejem i wypolerowane. Byy te odpowiednie stojaki na
zwoje z niewielkiej biblioteki Ciernia oraz starannie zamknita szafka na dokumenty, ktre
uwaa za niezwykle cenne lub niebezpieczne. Na duym biurku stay kaamarze i wieo
poprzycinane pira oraz spory zapas papieru i welinu. Mielimy te kredens z butelkami wina,
kielichami i innymi rzeczami niezbdnymi do zapewnienia wygd ksiciu. Komnata staa si
przytulna, nawet zbytkowna, i odzwierciedlaa bardziej smak Ciernia ni Sumiennego.
Podobay mi si te zmiany.
Przyjrzaem si otaczajcym mnie twarzom. Sumienny patrzy na mnie czujnie. Motek
szuka czego w lewym nozdrzu. Cier siedzia sztywno wyprostowany, niemal wibrujc od
nagromadzonej energii. Cokolwiek zay, by przywrci sobie bystro umysu, nie
zlikwidowao to czerwonych yek w oczach. Kontrast, jaki stanowiy z jego zielonym
spojrzeniem, sprawia niepokojce wraenie.
Dzisiaj chciabym... Motku. Przesta, prosz. Spojrza na mnie tpo z palcem utkwionym
w nosie.
Nie mog. Uwiera mnie.
Cier potar skro, odwracajc wzrok.
Dajcie mu chusteczk zaproponowa, patrzc przed siebie. Najbliej siedzia ksi
Sumienny.
Prosz, wydmuchaj nos. Moe wyjdzie.
Poda Motkowi kawaek haftowanego lnu. Motek przyglda mu si przez kilka sekund
z powtpiewaniem, ale go wzi.
Zeszej nocy kady z nas mia sprbowa posuy si Moc w trakcie snu odezwaem
si przy akompaniamencie oguszajcych prb oczyszczenia nosa przez Motka. Zaproponowanie
tego wiczenia napawao mnie niepokojem, ale czuem, e i Sumienny, i Cier s gotowi do
podjcia prby. Motek zwykle zapomina, co ma do zrobienia wieczorem, wic nim si nie
przejmowaem. Posugujc si Moc we nie, mona byo opuci wasne ciao i przez krtki
czas dowiadcza ycia za porednictwem kogo innego. Udao mi si to kilka razy, najczciej
przez przypadek. Zwoje traktujce o Mocy podaway, e jest to nie tylko dobry sposb na
zbieranie informacji, ale i na znalezienie osb na tyle otwartych, by mona je byo wykorzysta
jako ludzi krla, rdo siy dla posugujcego si Moc. Niektrzy z nich niekiedy sami
posiadali Moc. Cier by poprzedniego dnia rozentuzjazmowany, lecz rzuciwszy na niego okiem
teraz nie dostrzegem ani cienia tryumfu, ktry by okazywa, gdyby mu si powiodo. Sumienny
te mia ponur min. A wic bez powodzenia?
Udao mi si! oznajmi radonie Motek.
Uywae Mocy we nie? spytaem ze zdumieniem.
Nieee. Wycignem go. Widzicie?
Pokaza zielonkawe trofeum uwizione porodku ksicej chusteczki do nosa. Cier
odwrci si z okrzykiem obrzydzenia. Sumienny, pitnastoletni chopak, rozemia si.
Robi wraenie, Motku. Ale duy. Wyglda jak zielona salamandra.
No zgodzi si Motek z zadowoleniem. Rozcign usta w szerokim umiechu. Zeszej
nocy nia mi si dua niebieska jaszczurka. Wiksza ni to!
Zawtrowa ksiciu miechem, podobnym do szczekania zadyszanego psa.
Mj ksi i przyszy monarcho napomniaem surowo Sumiennego czeka nas praca.
W rzeczywistoci usiowaem zachowa powag. Dobrze byo widzie ksicia rozlunionego
i miejcego si, nawet z czego infantylnego. Od kiedy znaem tego chopca, zawsze wydawa
si obciony swoj pozycj i wiecznymi obowizkami. Teraz po raz pierwszy widziaem, by
zachowywa si jak modzieniec, ktremu
wiosna uderzya do gowy; poaowaem swojego napomnienia, gdy umiech szybko znikn
z jego twarzy. Z powag o wiele wiksz od mojej zwrci si do Motka, chwyci chusteczk
i zwin j w kbek.
Nie, Motku. Przesta. Posuchaj mnie. nia ci si dua niebieska jaszczurka? Jak dua?
Napicie syszalne w pytaniu Sumiennego zwrcio uwag Ciernia. Motek jednak si
zmiesza i obrazi na tak szybk zmian tonu i postawy ksicia wobec niego. Zmarszczy brwi i,
nachmurzony, wysun doln warg i jzyk.
To byo nieadne.
Rozpoznaem to wyraenie. Pracowalimy nad zachowaniem Motka przy stole. Jeli mia
nam towarzyszy w wyprawie na Aslevjal, musia si nauczy chocia podstawowych zasad
dobrego wychowania. Niestety, pamita o nich tylko wtedy, kiedy mg je przypomnie komu
innemu.
Przepraszam, Motku. Masz racj. Wyrywanie komu rzeczy z rk jest nieadne. A teraz
opowiedz mi o tej duej jaszczurce, ktra ci si przynia.
Ksi umiecha si do Motka, lecz zmiana tematu okazaa si dla nieduego czowieczka
zbyt gwatowna. Pokrci cik gow i odwrci si, krzyujc krtkie rce na piersi.
Nie oznajmi szorstko.
Prosz ci, Motku zacz Sumienny, lecz przerwa mu Cier.
Czy to nie moe zaczeka? Do wypynicia pozostao ju niewiele dni, a jeli mamy
funkcjonowa jako krg Mocy, to czeka nas jeszcze wiele pracy.
Wiedziaem, co gnbi starca, i podzielaem jego niepokj. Moc moga si okaza
zasadniczym czynnikiem sukcesu ksicia. aden z nas tak naprawd nie wierzy, e ksi zabije
jakiego smoka uwizionego w lodzie. Prawdziw warto posugiwania si Moc miao
stanowi zbieranie przeze mnie i Ciernia informacji i przekazywanie ich Sumiennemu, co uatwi
mu negocjacje zwizane z maestwem.
Nie, to jest wane, Cierniu. Tak sdz. A przynajmniej moe by wane. Bo zeszej nocy
mnie te si nia dua niebieska jaszczurka. Waciwie przyni mi si smok.
Zastanawialimy si nad tym w milczeniu. Po chwili Cier odezwa si z wahaniem:
No c, nie powinno nas dziwi, e macie z Motkiem takie same sny. Tak czsto czycie
si Moc w cigu dnia, e moe si to przenosi na noc.
Nie sdz, e spaem, kiedy to si stao. Usiowaem uy Mocy. Bas... Tom mwi, e
atwiej mu to robi, kiedy zapada w lekki sen. Leaem wic w ku, usiujc zasn, ale nie za
mocno, i sigaem Moc. I wtedy to poczuem.
Co? zapyta Cier.
Poczuem, jak mnie szuka. Wielkimi, wirujcymi, srebrzystymi oczyma odpowiedzia
Motek.
Tak potwierdzi z wolna ksi.
Serce mi zamaro.
Nie rozumiem rzek z irytacj w gosie Cier. Zacznij od pocztku i raportuj jak naley.
Skierowa te sowa do Sumiennego. Rozumiaem podwjne ukucie gniewu starca. Po raz
kolejny wszyscy trzej usiowali wykona wiczenie i zarwno Motek, jak i Sumienny odnieli
niejaki sukces, podczas gdy Cierniowi si nie powiodo. A tu na dodatek obaj wspominali
o smoku. Ostatnio zbyt wiele mwio si o smokach: o tym zamarznitym, ktrego Sumienny
mia odsoni i zabi, delegacja z Miasta Wolnego Handlu chepia si jakim smokiem (ktry
podobno by na zawoanie tamtejszych kupcw), a teraz kolejny smok wcza si do naszych
wicze. O kadym z nich wiedzielimy o wiele za mao. Nie mielimy zlekceway ich jako
legendy i kamstwa; zbyt dobrze pamitalimy kamienne smoki, ktre przed szesnastu laty
przybyy na pomoc Krlestwu Szeciu Ksistw, ale wiedzielimy o nich niewiele.
Waciwie nie ma czego raportowa odpar Sumienny. Zaczerpn tchu i wbrew wasnym
sowom zacz mwi w uporzdkowany sposb, jak nauczy nas obu Cier.
Poszedem do swoich komnat i pooyem si do ka. Na kominku dogasa ogie;
obserwowaem go, rozluniajc umys w nadziei, e kiedy przyjdzie sen, ja sam pozostan na tyle
czujny, by sign Moc. Dwa razy zapadem w drzemk. Za kadym razem rozbudzaem si
i staraem jeszcze raz wykona wiczenie. Za trzecim sprbowaem odwrci proces.
Signem Moc, przygotowaem si i usiowaem zapa w sen. Odchrzkn i powid po
nas wzrokiem. Wtedy wyczuem co duego. Naprawd duego. Spojrza na mnie. Jak
wtedy na play.
Motek sucha z otwartymi ustami i powiekami zacinitymi z wysiku spowodowanego
myleniem.
Dua tusta niebieska jaszczurka zaryzykowa.
Nie, Motku. Sumienny cierpliwie nie podnosi gosu. Nie od razu. Na pocztku bya
tylko ta ogromna... obecno. Pragnem pody ku niej, a jednak baem si to zrobi. Nie
z powodu jakiego wyczuwalnego zagroenia. Przeciwnie, wydawaa si... nieskoczenie
agodna. Kojca i bezpieczna. Baem si jej dotkn ze strachu, e... strac ch powrotu.
Wydawao si to kocem czego. Krawdzi albo miejscem, gdzie zaczyna si co innego. Nie.
Jak co, co yje w miejscu, gdzie zaczyna si co innego.
Gos ksicia umilk.
Nie rozumiem. Mw z sensem zada Cier.
To ma tyle sensu, ile moesz go dostrzec wsparem cicho Sumiennego. Ja znam t
istot, uczucie czy te miejsce, o ktrym mwi ksi. Zetknem si ju z czym takim
kilkakrotnie. Raz otrzymalimy pomoc. Miaem jednak wraenie, e to by wyjtek. Moe inna
istota mogaby nas wchon i nawet by tego nie zauwaya. To niewiarygodnie pocigajca sia,
Cierniu. Ciepa i wybaczajca, delikatna jak mio matki.
Ksi zmarszczy si lekko i pokrci gow.
Ta bya silna. Opiekucza i mdra. Jak ojciec rzek Sumienny.
Milczaem. Dawno temu uznaem, e te siy ukazuj nam to, czego pragniemy najbardziej.
Moja matka oddaa mnie, kiedy byem bardzo may. Sumienny nie zna swego ojca. Co takiego
zostawia w psychice czowieka wielkie wyrwy.
Dlaczego nie mwie o tym wczeniej? zapyta cierpko Cier.
Wanie, dlaczego? Poniewa to spotkanie wydawao si zbyt osobiste, by si nim dzieli.
Poniewa powiedziaby mi tylko to, co wanie powiedziae usprawiedliwiem si.
ebym mwi z sensem. Nie potrafi wyjani tego zjawiska. Moe nawet to, co powiedziaem,
to tylko moja racjonalizacja tego, co dowiadczyem. To jest jak opowiadanie snu.
Prba uoenia historii z szeregu wydarze przeczcych logice.
Cier zamilk, ale nie wyglda na zadowolonego. Zrezygnowany, przygotowaem si na
pniejsze wypytywanie o dalsze fakty, myli i wraenia.
Ja chc opowiedzie o tej duej jaszczurce zauway ponuro Motek. Osign stan,
w ktrym czasami lubi by w centrum uwagi. Najwyraniej czu, e opowie ksicia zepchna
go ze sceny.
Mw, Motku. Powiedz nam, o czym nie, a potem' ja opowiem o swoim nie.
Ksi odstpi mu uwag suchaczy.
Cier odchyli si z gonym westchnieniem na oparcie krzesa. Ja popatrzyem na Motka
i zobaczyem, jak rozjania mu si twarz. Poruszy si jak pogaskany szczeniak, zmarszczy
z namysem brwi, a potem zacz mwi, drobiazgowo naladujc czsto syszane raporty, jakie
zdawalimy z Sumiennym Cierniowi.
Zeszej nocy pooyem si do ka. Miaem czerwony koc.
Potem Motek prawie zasn, wchodzc w muzyk. Potem poczuem, e jest tam Sumienny.
Czasami Motek poda za nim w sny.
On ma duo dobrych snw, snw o dziewcztach...
Na chwil Motek zamilk, oddychajc przez otwarte usta i zastanawiajc si. Ksi
wyglda na ogromnie skrpowanego, ale i Cierniowi, i mnie udao si utrzyma obojtne miny.
Motek nagle podj opowie.
A potem pomylaem: gdzie on jest? Moe to jaka gra. Chowa si przed Motkiem. Wic
mwi: Ksi, a on mwi: Cicho bd. Wic milkn i Motek jest malutki, a muzyka
rozlega si wok mnie. Jakbym si chowa w zasonach. A potem zerkam, tylko zerkam. I widz
du tust jaszczurk, niebiesk jak moja koszula, ale byszczc, kiedy si porusza, jak noe
w kuchni. I wtedy ona mwi: Wyjd, no wyjd. Moemy si pobawi. Ale ksi mwi:
Cicho, nie wychod, wic nie wychodz i wtedy ona si wcieka i ronie. Jej oczy robi si
byszczce i wiruj jak ten pmisek, co go upuciem. A potem Motek myli: Ale ona jest po
stronie snu.
Przejd na drug stron. Wic robi, eby muzyka bya goniejsza i budz si. I nie byo
ju adnej jaszczurki, tylko mj czerwony koc na pododze.
Skoczy opowie i powid po nas wzrokiem. Dotknem Ciernia Moc najdelikatniej, jak
umiaem. Zerkn na mnie, ale udao mu si sprawi, e wygldao to na przypadkowe
spojrzenie. Poczuem wielk dum, kiedy starzec si odezwa:
Doskonay raport, Motku. Dae mi wiele do mylenia. Wy suchajmy teraz ksicia,
a potem moe bd mia do ciebie jakie pytania.
Motek wyprostowa si na krzele i tak si napry, e napia mu si koszula na okrgym
brzuchu. Jzyk wci mu wystawa z ust rozcignitych w szerokim, abim umiechu, lecz
wzrokiem wdrowa od Sumiennego do mnie, sprawdzajc, czy zauwaylimy jego tryumf.
Zaciekawio mnie, od kiedy to wywoanie wraenia na Cierniu stao si dla niego tak wane,
i uwiadomiem sobie, e w tym te naladuje swego ksicia.
Sumienny mdrze pozwoli Motkowi pawi si przez kilka chwil w naszym
zainteresowaniu.
Motek opowiedzia wikszo tej historii, ale chciabym do niej co doda. Powiedziaem
wam o jakiej wielkiej obecnoci. Obserwowaem j, a raczej jej dowiadczaem, cay czas bdc
powoli przez ni przyciganym. To nie byo przeraajce. Wiedziaem, e jest niebezpieczne, ale
raczej nie obchodzio mnie, e mog zosta wchonity i znikn na zawsze. To po prostu
zdawao si nie mie znaczenia. I wtedy ta obecno zacza si wycofywa. Chciaem j ciga,
lecz w tej samej chwili zdaem sobie spraw, e obserwuje mnie co innego. I nie sprawiao ono
ju tak agodnego wraenia.
Miaem poczucie, e owa druga istota podkrada si do mnie, kiedy podziwiaem t
obecno.
Rozejrzaem si i zobaczyem, e znajduj si na brzegu mtnej rzeki, na malekiej,
gliniastej play. Za plecami miaem wielki las ogromnych drzew. Byy wysze od wie
i zabieray wiato dnia. Pocztkowo nie widziaem nic innego. A potem zauwayem jakie
stworzonko, jakby jaszczurk, tylko bardziej pulchne. Siedziao na szerokim liciu drzewa
i przygldao mi si. Kiedy jednak je zauwayem, zaczo rosn. A moe to ja si kurczyem.
Nie wiem. Las te stawa si wikszy, a kiedy to zwierz zstpio na glin, byo ju smoczyc.
Niebiesko-srebrzyst, olbrzymi i pikn. I odezwaa si do mnie: A wic ju mnie widziae.
Dla mnie to nie ma znaczenia, ale dla ciebie bdzie miao. Naleysz do niego. Powiedz mi. Co
wiesz o czarnym smoku?. A potem, i to byo bardzo dziwne, nie mogem si odnale. Zupenie
jakbym przyglda si jej zbyt uwanie i zapomnia pamita, e sam istniej. A potem
zdecydowaem, e bd za drzewem, i tam si znalazem.
To mi nie wyglda na dziaanie Mocy przerwa ze zniecierpliwieniem Cier. To mi
wyglda na sen.
Wanie. Dlatego zlekcewayem go po przebudzeniu. Wiedziaem, e przez krtki czas
posugiwaem si Moc, ale pomylaem, e po prostu naszed mnie ten sen i e wszystko potem
mi si przynio. No wic w tym nie, w ten dziwny sposb waciwy snom, nagle zjawi si
obok mnie Motek. Nie wiedziaem, czy widzia smoczyc, wic signem ku niemu
i powiedziaem, eby by cicho i schowa si przed ni. Schowalimy si wic, a ona bardzo si
rozzocia, chyba dlatego e wiedziaa, e wci tam jestemy, ale w ukryciu. I nagle Motek
znikn. Zaskoczyo mnie to tak bardzo, e otworzyem oczy. Ksi wzruszy ramionami.
Znajdowaem si w mojej sypialni. Pomylaem, e to tylko bardzo realistyczny sen.
Mogo tak by, jeli chodzi o sen, ktry dzielie z Motkiem odpar Cier. Chyba
moemy to teraz zostawi i zaj si naszym prawdziwym zadaniem.
Chyba nie odezwaem si. Jaka nuta w zbyt swobodnym tonie Ciernia ostrzega mnie, e
starzec nie chce o tym rozmawia, ale uznaem, e mog powici cz mojej tajemnicy, by
pozna jego sekret. Myl, e smoczyca jest prawdziwa. Co wicej, myl, e ju o niej
syszelimy. To Tintaglia, smoczyca z Miasta Wolnego Handlu. Ta, o ktrej mwi
zamaskowany chopiec.
Selden Vestrit podpowiedzia cicho Sumienny. Tak wic, czy smoki potrafi
posugiwa si Moc? Dlaczego miaaby pyta, co wiemy o czarnym smoku? Czy chodzi jej
o Lodognia?
Prawie na pewno tak. Lecz jest to jedyne z twoich pyta, na ktre potrafi odpowiedzie.
Odwrciem si niechtnie ku zmarszczonemu Cierniowi. Ona ju przedtem dotykaa moich
snw i daa tego samego. ebym powiedzia jej, co wiem o czarnym smoku i wyspie. Wie
o naszej wyprawie, najprawdopodobniej od delegacji Miasta Wolnego Handlu, ktra przybya
z tak serdecznym zaproszeniem do przystpienia do ich wojny z Krain Miedzi. Sdz jednak, e
ona wie tylko tyle, co oni. Ze istnieje jaki smok uwiziony w lodzie i e Sumienny wybiera si
go zabi.
Cier wyda dwik bardzo podobny do warknicia.
A zatem dowie si te nazwy tej wyspy. Aslevjal. Oraz gdzie ona ley. To tylko kwestia
czasu. Kupcy z Miasta Wolnego Handlu syn wanie z tego z handlu. Jeli zechc zdoby
map z wykrelon drog na Aslevjal, to j zdobd.
Rozoyem rce, okazujc spokj, ktrego nie czuem.
Nic na to nie poradzimy, Cierniu. Bdziemy musieli stawi czoo rozwojowi wydarze.
Odepchn krzeso.
C, mgbym stawi mu czoo lepiej, gdybym wiedzia wystarczajco duo, by si go
spodziewa. Wsta, podnoszc gos, podszed do okna i wyjrza na morze. Po chwili odwrci
gow i zgromi mnie wzrokiem. Czego jeszcze mi nie powiedziae?
Gdybymy byli wtedy sami, mgbym mu powiedzie o tym, jak smoczyca grozia
Pokrzywie i jak moja crka si jej pozbya. Nie chciaem jednak o niej mwi w obecnoci
Sumiennego, wic tylko pokrciem gow. Cier z powrotem odwrci si ku morzu.
A zatem oprcz zimna i lodu na wyspie by moe napotkamy jeszcze jednego wroga. No
tak. Przynajmniej powiedz mi, jak due jest to stworzenie? Jak silne?
Nie wiem. Widziaem j tylko w snach, a w moich snach zmieniaa wielko. Nie wiem,
czy moemy by pewni czegokolwiek, co pokazaa nam w snach.
Och, to bardzo nam pomoe odpar Cier ze zniechceniem w gosie. Wrci do stou
i opad na krzeso. Wyczue t smoczyc zeszej nocy? zapyta mnie nagle.
Nie.
Ale uywae Mocy.
Krtko.
Odwiedziem Pokrzyw. Nie zamierzaem tego tu omawia. Cier chyba nie zauway mojej
powcigliwoci.
A mnie si nie udao ani jedno, ani drugie. Wbrew wytonym wysikom.
Mwi zbolaym gosem zranionego dziecka. Napotkaem jego wzrok i dostrzegem w nim
nie tylko irytacj, ale i bl. Patrzy na mnie, jakbym go odizolowa od jakiej cennej tajemnicy
albo wspaniaej przygody.
Cierniu. To przyjdzie z czasem. Nieraz myl, e prbujesz zbyt usilnie.
Wypowiedziaem te sowa, ale nie byem ich pewien. Nie potrafiem jednak zmusi si do
powiedzenia tego, co skrycie podejrzewaem: e Cier zacz nauk zbyt pno i e nigdy nie
opanuje magii, ktrej tak dugo mu odmawiano.
Wci to powtarzasz rzek gucho.
Nie miaem na to adnej odpowiedzi. Przez reszt lekcji zrobilimy kilka wicze z jednego
ze zwojw, lecz z ograniczonym powodzeniem. Wydawao si, e zniechcenie Ciernia stumio
tego dnia jego wszelkie umiejtnoci. Trzymajc mnie za rce, potrafi odbiera obrazy i sowa,
ktre mu przesyaem, lecz kiedy rozdzielilimy si i stanlimy w rnych miejscach komnaty,
nie potrafiem do niego sign, a on nie mg dotkn umysw Sumiennego ani Motka.
Rosnca irytacja Ciernia przeszkadzaa nam wszystkim. Kiedy Sumienny i Motek wyszli do
swoich codziennych zaj, nie tylko nie posunlimy si do przodu, ale nie udao nam si
dorwna osigniciom w uywaniu Mocy z poprzedniego dnia.
Mija kolejny dzie, a my nie zbliylimy si ani o krok do stworzenia krgu Mocy
zauway z gorycz Cier, kiedy znalelimy si w komnacie sam na sam. Podszed do kredensu
i nala sobie okowity. Zrobi pytajcy gest w moim kierunku, ale pokrciem gow.
Nie, dzikuj. Nie jadem jeszcze nawet niadania.
Ani ja.
Cierniu, wygldasz na wyczerpanego. Moim zdaniem bardziej ni okowita przydaoby ci
si kilka godzin odpoczynku i solidny posiek.
Znajd mi w rozkadzie dnia dwie wolne godziny, a z przyjemnoci si poo odpar
bez urazy. Z kubkiem w rce podszed do okna i spojrza na wod. Wszystko skrupia si na
mnie, Bastardzie. Musimy zawrze ten sojusz z Wyspami Zewntrznymi. Z powodu wojny
midzy Krain Miedzi i Miastem Wolnego Handlu nasz handel z poudniem zmniejszy si do
cienkiego strumyczka. Jeli Kraina Miedzi zwyciy, co acno moe si zdarzy, zwrci swoje
miecze przeciwko nam. Musimy sprzymierzy si z wyspami Zewntrznymi, zanim zrobi to
Kraina Miedzi.
Nie chodzi jednak tylko o przygotowania do podry, ale o wszystkie zabezpieczenia, o ktre
musz zadba, eby Kozia Twierdza gadko funkcjonowaa podczas mojej nieobecnoci. Upi
nieco okowity i doda: Wypywamy na Aslevjal za dwanacie dni. Dwanacie dni, kiedy na
zaatwienie wszystkiego trzeba co najmniej szeciu tygodni.
Wiedziaem, e nie mwi o zaopatrzeniu zamku w prowiant, o podatkach ani o szkoleniu
stray. Wszystkim tym zarzdzali ludzie podlegajcy bezporednio krlowej. Cier martwi si
o swoj siatk szpiegw i informatorw. Nikt nie wiedzia, ile czasu zajmie nasza misja
dyplomatyczna na Wyspy Zewntrzne, nie mwic ju o wyprawie ksicia na Aslevjal. Wci
ywiem gasnc nadziej, e to jego zabicie smoka okae si jakim dziwnym zawyspiarskim
rytuaem, lecz Cier by przekonany, e gdzie w lodzie tkwi prawdziwe smocze trucho i e
Sumienny bdzie musia odsoni je na tyle, by odrba od niego gow i publicznie przekaza j
narczesce.
Pod twoj nieobecno na pewno moe si zaj tymi sprawa mi twj ucze.
Mwiem obojtnym tonem. Nigdy nie zarzuciem Cierniowi wyboru ucznia. Wci nie
byem gotw wierzy pani Ryczce jako dworce krlowej, a co dopiero jako uczennicy
skrytobjcy. Jako dziecko bya narzdziem Wadczego i samozwaniec bezlitonie wykorzystywa
j przeciwko nam. Nie bya to jednak odpowiednia pora na wyjawienie Cierniowi, e odkryem
tosamo jego nowego ucznia. Mia ju wystarczajco zy nastrj.
Pokrci gow, zirytowany.
Niektrzy z moich informatorw ufaj tylko mnie. Nie zechc kontaktowa si z nikim
innym. A prawda jest taka, e poow sukcesw zawdziczam temu, e wiem, kiedy zadawa
kolejne pytania i ktre plotki naley sprawdza. Nie, Bastardzie, musz pogodzi si z tym, e
chocia mj ucze bdzie si stara pilnowa moich spraw, to kiedy wrc, w zebranych
informacjach pojawi si luki.
Ju kiedy opucie Kozi Twierdz, w czasie wojny ze szkaratnymi okrtami. Jak wtedy
sobie poradzie?
O, wtedy sytuacja bya zupenie inna. Wtedy ledziem zagroenie, idc za intrygami
prosto do ich rde. Szczerze mwic, tym razem bd obecny przy bardzo wanych
negocjacjach. Lecz tu, w Koziej Twierdzy, wci dzieje si wiele rzeczy, ktre trzeba mie na
oku.
Srokaci podpowiedziaem.
Wanie. Midzy innymi. Ale nadal boj si najbardziej wanie ich, chocia ostatnio
przycichli.
Wiedziaem, co ma na myli. Brak aktywnoci Srokatych nie uspokaja. Zabiem przywdc
ich organizacji, lecz obawiaem si, e pojawi si kto inny, kto zajmie miejsce Chwalebnego.
Posunlimy si bardzo daleko w zdobyciu szacunku i wsppracy spoecznoci Rozumiejcych.
Moe to zagodzenie stosunkw przyczyni si do stumienia gniewu i nienawici, tak bardzo
sucych skrajnym zwolennikom Srokatych. Nasza strategia polegaa na udzieleniu amnestii
obdarzonym Rozumieniem, co mogoby osabi si napdow Srokatych. Gdyby krlowa z rodu
Przezornych zaprosia Rozumiejcych do ycia w zwykym spoeczestwie, gdyby zaprosia ich,
a nawet zachcia do ujawnienia ich magii, to byliby mniej zainteresowani obaleniem tronu
Przezornych. Tak mielimy nadziej i wydawao si, e sytuacja rozwija si w tym kierunku.
Gdyby jednak tak si nie stao, Srokaci wci mogli powsta przeciwko ksiciu i sprbowa
zdyskredytowa go w oczach jego wasnej szlachty przez ujawnienie, e jest Rozumiejcy.
Krlewskie owiadczenie, e magia Rozumienia ma nie by uwaana za skaz, nie zmazaoby
caych pokole nieufnoci i uprzedze. Mielimy nadziej, e dokona tego dobroczynna
obecno na wasnym dworze krlowej ludzi obdarzonych Rozumieniem. Nie tylko chopcw,
takich jak Szybki, lecz mczyzn, takich jak Rozumiejcy Sieciarz.
Cier wci patrzy na wod z niepokojem w oczach.
Czy mog jako pomc?
Skrzywiem si, wypowiadajc te sowa, ale nie mogem ich powstrzyma.
Zwrci spojrzenie na mnie.
Proponujesz to szczerze? Jego ton ostrzeg mnie.
Chyba tak. Dlaczego pytasz? O co chciaby mnie poprosi?
Pozwl mi posa po Pokrzyw. Nie musisz uzna jej za swoj crk. Pozwl mi tylko
jeszcze raz zwrci si do Brusa w kwestii sprowadzenia jej na dwr i uczenia posugiwania si
Moc. Myl, e w sercu pozostao mu jeszcze do dawnej lojalnoci wobec Przezornych i e
gdybym mu powiedzia, e jego crka jest potrzebna ksiciu, to pozwoliby jej przyby na dwr.
Ponadto Szybki z pewnoci czuby si lepiej, majc przy sobie siostr.
Och, Cierniu. Pokrciem gow. Popro mnie o cokolwiek innego. Tylko zostaw moje
dziecko w spokoju.
Cier rwnie pokrci w milczeniu gow. Jeszcze przez jaki czas staem obok niego, lecz
w kocu przyjem to milczenie za odpraw. Zostawiem go patrzcego na wod, ku wschodowi
i pnocy, ku Wyspom Zewntrznym.

ROZDZIA 2
SYNOWIE

Zdobywca by pierwszym czowiekiem, ktry nazwa si krlem Koziej Twierdzy. Przyby na
te brzegi z Wysp Zewntrznych jako najedca i upieca, jak wielu przed nim. W drewnianym
forcie stojcym na klifie nad rzek ujrza idealne miejsce na zaoenie staej bazy w tym kraju.
Tak mwi niektrzy Inni powiadaj, e by zmarznitym, mokrym i drczonym nudnociami
eglarzem, ktry pragn jak najprdzej znw znale si na brzegu, z dala od rozkoysanego
brzucha oceanu. Bez wzgldu na to, jaka bya jego pierwotna motywacja, zaatakowa i zaj
drewniany zamek wzniesiony na staroytnych kamiennych fundamentach, zostajc pierwszym
w Koziej Twierdzy krlem z rodu Przezornych. Zdoby j ogniem; odtd wszystkie umocnienia
zamku budowa z tak tu obficie wystpujcego czarnego kamienia. Tak wic od najdawniejszych
czasw rodzina panujca w Krlestwie Szeciu Ksistw miaa korzenie sigajce do Wysp
Zewntrznych. Nie jest oczywicie w tym osamotniona. Mieszkacy Krlestwa Szeciu Ksistw
i Zawyspiarze mieszali wzajemnie swoj krew rwnie czsto, jak j przelewali.
miaka Historie


Od dnia wypynicia dzielio nas tylko pi dni i podr zacza mi si wydawa realna. A
do tej chwili potrafiem wypycha j z myli i uwaa za co abstrakcyjnego. Przygotowaem si
do niej, ale tylko tak na wszelki wypadek. Uczyem si znakw zawyspiarskiego pisma
i spdziem wiele wieczorw w tawernie chtnie odwiedzanej przez kupcw i eglarzy z Wysp
Zewntrznych. Pracowaem tam nad nauk ich jzyka. Najlepiej szo mi przez suchanie. Wiele
sw w obu jzykach miao takie same rdzenie i po kilku wieczorach zawyspiarski nie brzmia
ju tak dziwnie w moich uszach. Nie mwiem nim dobrze, ale zrozumiale i, co waniejsze,
rozumiaem wikszo z tego, co syszaem. Miaem nadziej, e to wystarczy.
Lekcje z Szybkim szy mi dobrze. Wiedziaem, e kiedy wypyniemy, bdzie mi go
z pewnych wzgldw brakowao. Pod innymi bd si cieszy, e si od niego uwolni. Nie
kama by znakomitym ucznikiem jak na dziesicioletniego chopca. Kiedy zwrciem na to
uwag Rzeusze, zbrojmistrz z zadowoleniem si nim zaj.
Ma wyczucie. Nie lubi sta i dugo, starannie celowa. Ten chopiec wypuszcza strza
w rwnej mierze z uku, co z oka. Marnowaby si z toporem. Niech nabierze siy, a w miar, jak
bdzie rs, damy mu duszy i potniejszy uk.
Tak oceni go Rzeucha, a kiedy przekazaem jego sowa Cierniowi, stary skrytobjca
czciowo si z nimi zgodzi.
Walki toporem te zaczniemy go uczy zdecydowa Cier. Nie zaszkodzi mu to.
Spdzanie z chopcem mniejszej iloci czasu sprawiao mi wiksz ulg, ni chciaem
przyzna. By modziecem bystrym i przyjemnym w obyciu z wyjtkiem dwch spraw: zbytnio
mi przypomina o Sikorce i o Brusie, a ponadto wci wraca do kwestii swojej magii. Bez
wzgldu na to, od jakiej lekcji zaczynaem, zawsze znajdowa jaki sposb, by przeksztaci j
w rozmow o Rozumieniu. Ogrom jego niewiedzy przeraa mnie, a mimo to nie czuem si
swobodnie, korygujc jego bdne wyobraenia. Postanowiem poradzi si w jego sprawie
Sieciarza.
Przede wszystkim trudno byo znale si z nim sam na sam. Od czasu, kiedy przyby do
Koziej Twierdzy jako mwca i ordownik swoich pobratymcw oraz ich szkalowanej magii,
zyska szacunek wielu osb, ktre niegdy pogardzay Rozumieniem i ludmi je praktykujcymi.
Teraz czsto nazywano go mistrzem Rozumienia. Tytu ten, wiadczcy niegdy o szyderczym
stosunku uywajcych go dworakw do uznania przez krlow zakazanej magii, szybko stawa
si powszechnie stosowanym tytuem honorowym. Kilka osb szukao teraz u Sieciarza porady,
i to nie tylko w sprawach zwizanych z jego magi czy z ludmi pradawnej krwi. Sieciarz by
yczliwy, interesowa si wszystkimi i potrafi rozmawia z oywieniem na niemal kady temat;
do tego nie by gadatliwy, lecz uwanie sucha. Ludzie dobrze reaguj na kogo, kto chonie
kade ich sowo. Sdz, e staby si ulubiecem dworu, nawet gdyby nie by nieoficjalnym
ambasadorem mieszkacw krlestwa obdarzonych Rozumieniem. Stawiao go to jednak jeszcze
bardziej w centrum uwagi, jeli bowiem kto pragn okaza krlowej, e popiera jej
postpowanie wobec Rozumiejcych, to czy mg to zrobi lepiej, ni zapraszajc Sieciarza na
kolacj lub zapewniajc mu jak inn rozrywk? Wielu szlachcicw starao si przypochlebi
w ten sposb krlowej. Jestem pewien, e adne poprzednie dowiadczenia Sieciarza nie
przygotoway go na rol takiej towarzyskiej nowoci, lecz on podchodzi do tego spokojnie, jak
zreszt do wszystkich innych spraw. Nie widziaem te, by go to zmienio. Wci tak samo
zachwyca si paplanin sucej, jak wyrafinowanymi dysputami szacownego wielmoy.
Rzadko widywaem go samego.
Istniej jednak jeszcze miejsca, gdzie dobrze wychowani ludzie daj czowiekowi spokj.
Czekaem na Sieciarza, kiedy wyszed z wygdki. Pozdrowiem go i dodaem:
Chciabym zasign twojej rady. Miaby czas na sowo i spokojn przechadzk po
Kobiecym Ogrodzie?
Unis z zaciekawieniem siwiejc brew i skin gow. Poszed za mn bez sowa,
z atwoci dopasowujc swj rozkoysany eglarski krok do tempa mojego marszu. Zawsze
lubiem Kobiecy Ogrd, jeszcze od czasw, kiedy byem chopcem. Latem dostarcza wielu zi
i wieych warzyw dla zamkowej kuchni, lecz jest tak rozplanowany, by take przyjemnie byo
w nim spacerowa. Jest nazywany Kobiecym Ogrodem tylko dlatego, e uprawiaj go gwnie
kobiety; nikt nie patrzyby krzywo na nasz w nim obecno. Po drodze urwaem kilka bujnych
modych lici kopru woskiego i podaem jeden z nich Sieciarzowi. Nad nami rozpuszczaa swoje
licie brzoza. awk, ktr sobie wybralimy, otaczay grzdki rabarbaru. Ziemi przebijay jego
grube, czerwone guzy, a na kilku rolinach otwieray si do wiata pomarszczone licie. Jeli
odygi miay osign odpowiedni dugo, niedugo trzeba bdzie je rozsadzi. Wspomniaem
o tym Sieciarzowi.
Podrapa si z namysem po starannie przystrzyonej siwej brodzie. W jego bladych oczach
pojawiy si iskierki rozbawienia.
I to o rabarbarze chciae ze mn porozmawia? zapyta.
Woy midzy zby odyg kopru i zacz j skuba, czekajc na moj odpowied.
Nie, oczywicie, e nie. I wiem, e masz wiele zaj, nie zatrzymam ci wic duej, ni
musz. Martwi si o chopca, ktry zosta powierzony mej opiece. Ucz go pisa i wada
broni. Ma na imi Szybki i jest synem czowieka, ktry niegdy by w Koziej Twierdzy
koniuszym, Brusa. Rozsta si jednak z ojcem z powodu sporu o posugiwanie si Rozumieniem
i nazwa si Szybkim Rozumiejcym.
O! rzek Sieciarz i energicznie skin gow. Tak, znam tego chopca. Czsto pojawia
si wieczorami na skraju krgu, by posucha moich opowieci, lecz nie przypominam sobie, by
kiedykolwiek si do mnie odezwa.
Rozumiem. C, zachcaem go, by nie tylko ci sucha, ale i z tob rozmawia. Martwi
mnie to, jak postrzega swoj magi. I to, jak o niej mwi. Nie zosta wyszkolony, jako e jego
ojciec cakowicie potpia Rozumienie. Niewiedza Szybkiego nie skania go jednak do
ostronoci, lecz do lekkomylnoci. Ujawnia swoje Rozumienie kademu, kogo spotyka,
podtykajc mu je pod nos i domagajc si, by je uzna. Ostrzegem go, e bez wzgldu na dekret
krlowej Rozumienie wci budzi odraz u wielu osb w Koziej Twierdzy. Chopiec chyba nie
pojmuje, e zmiana w prawie nie moe wymusi zmiany w ludzkich sercach. Afiszuje si ze
swoim Rozumieniem w sposb, ktry moe si okaza dla niego niebezpieczny. A niedugo,
kiedy wyjad z ksiciem, bd musia go zostawi samemu sobie. Zostao mi pi dni na
wpojenie mu cho odrobiny ostronoci.
Zabrako mi tchu.
Rozumiem, e to ci bardzo niepokoi odezwa si wspczujco Sieciarz.
Nie bya to uwaga, jakiej mgbym si spodziewa, i na chwil straciem wtek.
Nie chodzi tylko o to, e moim zdaniem, ujawniajc swoj magi, naraa si na
niebezpieczestwo usprawiedliwiem si. Chodzi o co jeszcze. On otwarcie mwi o wyborze
zwierzcia, z ktrym mgby si zwiza, i to szybko. Poprosi mnie o pomoc w tej sprawie
zapyta, czy nie oprowadzibym go po stajniach. Powiedziaem, e to nie jest waciwy tok
postpowania, e w takim zwizku musi by co wicej, ale on mnie nie sucha. Twierdzi, e
gdybym sam mia magi Rozumienia, to lepiej rozumiabym jego potrzeb zakoczenia tej
izolacji.
Dodajc to ostatnie, staraem si, by w moim gosie nie zabrzmiao rozdranienie.
Sieciarz chrzkn i umiechn si krzywo.
A ja rozumiem, dlaczego to tak bardzo ci irytuje.
Na te sowa przebieg mnie dreszcz. Byy cikie od niewypowiedzianej wiedzy. Usiowaem
nie zwraca na to uwagi.
I dlatego przyszedem do ciebie, Sieciarzu. Porozmawiasz z nim? Chyba ty najlepiej
umiaby go nauczy, jak ma przyj swoj magi, by go nie przytoczya. Mgby mu
wytumaczy, dlaczego powinien poczeka ze zwizkiem i dlaczego powinien ostroniej dzieli
si informacj, e ma Rozumienie. Krtko mwic, mgby nauczy go, jak ma dwiga swoj
magi po msku, z godnoci i w ukryciu.
Sieciarz odchyli si, ujc w zamyleniu licie kopru.
Wszystkich tych rzeczy mgby go nauczy rwnie dobrze jak ja, Bastardzie Rycerski,
gdyby tylko zechcia.
Przyglda mi si bacznie i tego jasnego wiosennego dnia zdawao si, e jego oczy s
bardziej niebieskie ni szare. Nie patrzyy na mnie zimno, ale poczuem si jak przeszyty soplem
lodu. Zaczerpnem powoli tchu, by si uspokoi. Nie ruszaem si, majc nadziej, e si nie
zdradz, i zastanawiaem si, skd Sieciarz moe wiedzie. Kto mu powiedzia? Cier? Ketriken?
Sumienny?
Oczywicie twoje sowa miayby dla niego jakkolwiek wag tylko wtedy, gdyby mu
powiedzia, e te masz Rozumienie ode zwa si po chwili z bezlitosn logik. A najlepszy
skutek odniosyby, gdyby mu take powiedzia, jak si naprawd nazywasz i co ci czy z jego
ojcem. Co prawda, moe jest za mody, by pozna ten sekret w caoci.
Przyglda mi si jeszcze przez czas potrzebny na zrobienie dwch oddechw, a potem
odwrci wzrok. Sdziem, e to z litoci nade mn, ale zaraz doda:
Z twoich oczu wci wyziera twj wilk. Mylisz, e jeli bdziesz tkwi bez ruchu, nikt ci
nie zauway. To na mnie nie dziaa, mody czowieku.
Wstaem. Pragnem wyprze si mojego imienia, lecz Sieciarz by tak pewien swego, e
gdybym to zrobi, wyszedbym w jego oczach na gupca. A nie chciaem, by pan Sieciarz uwaa
mnie za kogo pozbawionego rozumu.
Raczej nie uwaam si za modzieca rzekem z przygan. -Moe jednak masz racj. Sam
porozmawiam z Szybkim.
Jeste modszy ode mnie rzuci do moich oddalajcych si plecw. -I nie chodzi tylko
o wiek, panie Borsuczowosy. Zatrzymaem si i obejrzaem na niego. Nie tylko Szybki
wymaga szkolenia w swojej magii stwierdzi ciszonym gosem, przeznaczonym wycznie dla
mnie. Nie bd jednak uczy nikogo, kto sam do mnie nie przyjdzie i o to nie poprosi. Powiedz
to te chopcu. Ze musi przyj do mnie i poprosi. Nie chc mu niczego narzuca.
Zrozumiaem, e zostaem odprawiony, wic odszedem. Wtedy znw usyszaem jego
podniesiony gos, jakby rzuca lun uwag.
Taki dzie podobaby si Jeynie. Czyste niebo i lekki wiatr. Jak jej sok by si wznosi!
Oto odpowied na moje nie zadane pytanie; domyliem si, e to jest prawdziwy dowd
litoci. Nie chcia, bym si zastanawia, kto w Koziej Twierdzy zdradzi moj tajemnic, lecz
wyranie mi powiedzia, e dowiedzia si mojego prawdziwego imienia z innego rda. Od
Jeyny, wdowie po Czarniaku, ktry tak dawno temu stara si nauczy mnie Rozumienia.
Szedem dalej, jakby sowa Sieciarza stanowiy zdawkow uprzejmo, lecz teraz musiaem si
zastanawia nad bardziej niepokojc kwesti. Czy Jeyna zapoznaa go ze swoj wiedz
bezporednio, czy te zostaa mu ona przekazana przez kolejnych porednikw? Ilu jeszcze
Rozumiejcych wie, kim naprawd jestem? Jak wana jest taka informacja? Jak mona j
wykorzysta przeciwko tronowi Przezornych?
Tego dnia wykonywaem swoje obowizki z roztargnieniem. Mj oddzia stray mia
wiczenia z broni i dziki zamyleniu skoczyem je z wiksz liczb sicw ni zazwyczaj.
Bya take ostatnia przymiarka nowych mundurw, ktre wszyscy mielimy nosi. Niedawno
zostaem czonkiem nowo utworzonej gwardii ksicia. Cier uoy wszystko tak, e nie tylko
zostaem przyjty do tego elitarnego oddziau, ale i wylosowany na towarzysza ksicia
w wyprawie na Wyspy Zewntrzne. Mundur gwardii ksicej by niebieski, z herbem koza
Przezornych na piersi. Miaem nadziej, e mj strj bdzie gotowy na tyle szybko, bym zdoa
prywatnie doda do niego potrzebne mi dodatkowe kieszonki. Oznajmiem, e nie jestem ju
skrytobjc w subie Przezornych. Nie oznaczao to, e porzuciem narzdzia zwizane z tym
rzemiosem.
Na szczcie nie miaem po poudniu adnego spotkania z Cierniem czy Sumiennym, bo
kady z nich natychmiast wyczuby, e co jest nie w porzdku. Wiedziaem, e Cierniowi bym
o tym powiedzia; bya to informacja, ktr z ca pewnoci musia mie. Nie chciaem jednak
mu jej wyjawia ju teraz. Najpierw chciaem sprbowa sam j przemyle i zobaczy, do czego
to doprowadzi.
Wiedziaem, e najlepszym na to sposobem jest zajcie myli innymi sprawami. Kiedy tego
wieczoru zszedem do miasta, postanowiem da sobie nieco wytchnienia od zawyspiarskiej
tawerny i spdzi troch czasu z Trafem. Musiaem powiedzie mojemu adoptowanemu synowi,
e zostaem wybrany na towarzysza ksicia, i na wszelki wypadek ju si z nim poegna, bo
potem mgbym nie mie na to czasu. Dawno si nie widziaem z chopakiem, a do wypynicia
zostao tak niewiele dni, e uznaem, i z czystym sumieniem mog wyprosi u Dbka
zwolnienie Trafa na cay wieczr. Od kiedy zamieszka on z innymi uczniami i powanie
powici si nauce, byem bardzo zadowolony z jego postpw. Dbek by jednym z najlepszych
stolarzy w miecie. Wci uwaaem za duy sukces, e, przy delikatnym poparciu Ciernia,
zgodzi si przyj Trafa do terminu. Jeli chopiec dobrze si spisze, bdzie czekaa go jasna
przyszo w kadej czci Krlestwa Szeciu Ksistw, w ktrej zechce si osiedli.
Przyszedem w chwili, kiedy uczniowie przygotowywali si do wieczornego posiku. Dbka
nie byo, ale Trafa zwolni jeden ze starszych czeladnikw. Zdziwiem si, e speni moj prob
z wyran niechci, ale pooyem to na karb jakich jego problemw. Traf nie wyglda jednak
na zachwyconego moim widokiem. Bardzo si ociga z pjciem po paszcz, a kiedy
znalelimy si na ulicy, szed obok mnie w milczeniu.
Trafie, czy wszystko w porzdku? zapytaem go wreszcie.
Chyba tak odpar cicho. Ty jednak niewtpliwie si z tym nie zgodzisz. Daem
Dbkowi sowo, e bd si w tej sprawie pilnowa. Czuj si uraony, e mimo wszystko posa
po ciebie, eby i ty mnie zgani.
Nie mam pojcia, o czym mwisz zapewniem go, usiujc mwi spokojnym tonem,
cho serce podeszo mi do garda. Nie potrafiem myle o niczym innym, jak tylko o tym, e za
kilka dni musz wyruszy w drog. Czy zdoam naprawi sytuacj w tak krtkim czasie?
Zaniepokojony, wyrzuciem z siebie moj wiadomo:
Zostaem wybrany spord innych gwardzistw. Niedugo wybieram si na wypraw
z ksiciem na Wyspy Zewntrzne. Przyszedem ci o tym powiedzie i spdzi z tob wieczr
przed wyjazdem.
Prychn z niesmakiem, ale sdz, e wywoa go u siebie sam. Zdradzi mi si ze swoim
problemem, a gdyby by nieco bardziej powcigliwy, mgby go zachowa w tajemnicy. Myl,
e zawayo to na jego reakcji na moj nowin. Szedem obok Trafa, czekajc, by si odezwa.
Tego wieczoru na ulicach miasta byo do spokojnie. Ostatnio zaczo si ciemnia pniej, ale
i ludzie wstawali wczeniej i pracowali duej, dlatego chtniej kadli si spa, gdy niebo wci
janiao wiosennym blaskiem.
Niedaleko jest tawerna Pod Psem i Piszczak odezwaem si w kocu, kiedy Traf nie
przerywa milczenia. Przyjemne miejsce, gdzie mona co zje i napi si dobrego piwa.
Pjdziemy tam?
Jeli nie sprawi ci to rnicy, wolabym pj Pod Uwiz wini odpar, nie patrzc
mi w oczy.
Sprawi stwierdziem celowo przyjemnym tonem. Jest za blisko domu Dziewanny,
a wiesz, e ona czasami tam zaglda.
Wiesz take, e si rozstalimy. Jeli mog tego unikn, wolabym si dzi na ni nie
natkn.
Tawerna ta, jak poniewczasie odkryem, bya take uwaana za miejsce spotka ludzi
obdarzonych Rozumieniem, cho nikt nie rzuci tego oskarenia otwarcie. Przyczyniao si to
w pewnym stopniu do nie najlepszej reputacji tawerny, biorcej si jednak po prawdzie gwnie
z panujcego tam brudu i niechlujstwa obsugi.
Czy twoje zastrzeenia nie maj raczej zwizku z tym, e blisko tawerny mieszka
wiegotka? zapyta Traf znaczco.
Stumiem westchnienie i skierowaem kroki ku Uwizej wini.
Sdziem, e rzucia ci dla tego eglarza i jego adnych podarkw.
Wzdrygn si, ale odpowiedzia spokojnie:
Mnie te si tak wydawao. Ale kiedy Ref wrci na morze, wreszcie moga mnie odszuka
i powiedzie prawd. Ten zwizek zaaranowali jej rodzice i bardzo go popieraj. Dlatego tak
mnie nie lubi.
A zatem myleli, e wiesz o tej umowie i mimo to nadal si spotykasz z ich crk?
Chyba tak odpar tym samym obojtnym tonem.
Szkoda, e nie przyszo jej do gowy powiedzie rodzicom, e ci oszukuje. Albo tobie
o tym Refie.
To nie byo tak, Tomie. Do jego gosu wkrada si nuta gniewu. Nie chciaa nikogo
oszukiwa. Na pocztku mylaa, e bdziemy tylko przyjacimi, wic nie byo powodu mwi
mi, e jest ju komu obiecana. Kiedy zaczlimy co do siebie czu, baa si powiedzie ze
strachu, e mog j uzna za niewiern wobec niego. Ale w rzeczywistoci nie oddaa mu serca;
jedyne, co kiedykolwiek otrzyma, to sowo jej rodzicw.
A kiedy wrci?
Zaczerpn gboko tchu i nie straci panowania nad sob.
To skomplikowana sprawa, Tomie. Jej matka podupada na zdrowiu, a tego zwizku
pragnie z caego serca. Ref jest synem jej przyjaciki z dziecistwa. A ojciec wiegotki nie chce
cofn raz danego sowa. To dumny czowiek. Kiedy wic Ref wrci do miasta, wiegotka
uznaa, e przez ten krtki czas najlepiej bdzie udawa, e wszystko jest w porzdku.
A kiedy wypyn w rejs, wrcia do ciebie.
Tak uci, jakby nie byo ju nic do powiedzenia.
Pooyem mu rk na ramieniu. Minie mia napite, twarde jak kamie. Zapytaem o to,
o co musiaem zapyta.
A co si stanie, jak znw zawinie do portu, z prezentami i miym przewiadczeniem, e
wiegotka jest jego ukochan?
Wtedy powie mu, e kocha mnie i jest moja odpar cicho. -Albo ja to zrobi. Przez
chwil szlimy w milczeniu. Nie odpry si pod dotykiem mojej doni, ale przynajmniej jej nie
strci. Mylisz,
e gupio robi powiedzia w kocu, kiedy skrcilimy w ulic, przy ktrej staa tawerna
Pod Uwiz wini. Mylisz, e ona si mn bawi i e kiedy Ref wrci do domu, znw mnie
rzuci. Staraem si wypowiedzie twarde sowa mikkim tonem:
Wydaje mi si to moliwe.
Westchn, a jego rami rozlunio si pod moj doni.
Mnie te. Ale co ja mam robi, Tomie? Ja j kocham. wiegotk i adn inn. Ona jest
moj drug poow, a kiedy jestemy razem, tworzymy cao, ktrej jestem pewien. Kiedy tak
id obok ciebie i o tym opowiadam, sprawiam wraenie naiwnego, nawet na sobie samym.
Wypowiadam wic wtpliwoci, podobne do twoich. Kiedy jednak jestem z ni, a ona patrzy mi
w oczy, to wiem, e mwi prawd.
Szlimy jeszcze kawaek w milczeniu. Wok nas miasto zmieniao rytm, koczc
caodzienn prac i przygotowujc si do wsplnych posikw w rodzinnej atmosferze.
Handlarze zamykali okiennice na noc. Z domw dobiegay zapachy gotowania. Tawerny wabiy
klientw takich, jak ja i Traf. aowaem, e nie idziemy po prostu razem zje solidnego
posiku. Sdziem, e Traf egluje po bezpiecznych wodach i pocieszaem si tym, ilekro
mylaem o wyjedzie z Koziej Twierdzy. Zadaem pytanie rwnie nieuniknione, jak gupie:
Czy jest jaka szansa, eby na pewien czas przesta si z ni widywa?
Nie odpar, nie zaczerpnwszy nawet tchu, i doda, patrzc przed siebie: Nie mog,
Tomie. Nie mog jej porzuci tak samo, jak nie mog oby si bez powietrza, wody czy jedzenia.
Wtedy uczciwie powiedziaem mu o swoich obawach.
Martwi si, e kiedy wyjad, wpadniesz przez to w kopoty, Trafie. I nie chodzi mi o jak
bjk z Refem o t dziewczyn, chocia i to byoby fatalne. Pan Jeleni Rg nie lubi adnego
z nas.
Jeli uzna, e skompromitowae jego crk, to moe zechcie si na tobie zemci.
Dam sobie rad z jej ojcem odpar szorstko, a ja poczuem, e sztywniej mu ramiona.
W jaki sposb? Dasz mu si pobi? Czy moe sam stuczesz go do nieprzytomnoci?
Pamitaj, ja z nim walczyem. On ani nie prosi o ask, ani jej nie udziela. Gdyby nie wtrcia si
stra miejska, nasza bjka trwaaby do czasu, a ktry z nas straciby przytomno albo ycie.
A nawet jeli nie dojdzie do tego, Jeleni Rg mgby zrobi co innego. Mgby pj do Dbka
i poskary si, e jego ucze niemoralnie si prowadzi. Dbek potraktowaby co takiego
powanie, prawda? Z tego, co mwisz, twj mistrz nie jest w tej chwili zbytnio z ciebie
zadowolony. Mgby ci wyrzuci. Albo Jeleni Rg mgby po prostu wyrzuci wasn crk na
ulic. I co wtedy?
Wtedy wezm j do siebie odpar ponuro Traf i zajm si ni.
Jak?
Jako. Nie wiem jak, po prostu wiem, e tak zrobi!
Gniewu, ktry brzmia w jego odpowiedzi, Trafnie skierowa do mnie, lecz do siebie samego,
nie umia bowiem odpowiedzie na to pytanie. Uznaem, e to dobra pora na zachowanie
milczenia. Mj chopiec nie da si sprowadzi z raz obranej cieki. Gdybym chcia tego
dokona, tylko by si ode mnie odwrci, by pody za wiegotk.
Szlimy dalej, a kiedy zbliylimy si do Uwizej wini, musiaem zapyta:
Chyba nie spotykasz si z ni otwarcie?
Nie odrzek niechtnie. Przechodz obok jej domu. Wyglda mnie, ale udajemy, e si
nie zauwaamy. Kiedy jednak mnie widzi, wynajduje sobie jaki pretekst i wymyka si
wieczorem na spotkanie ze mn.
Pod Uwiz wini?
Nie, oczywicie, e nie. Odkrylimy jedno takie miejsce, gdzie moemy by sami.
Kiedy wic mijaem z Trafem dom wiegotki, poczuem, e uczestnicz w ich oszustwie. Do
tej pory nie wiedziaem, gdzie dziewczyna mieszka; siedziaa na progu z maym chopcem. Nie
mylaem, e ma rodzestwo. Natychmiast wstaa i wesza z dzieckiem do rodka, jakby chciaa
nam zrobi afront. Poszlimy do tawerny.
Nie chciaem tam wchodzi, ale Traf mnie wyprzedzi, wic podyem za nim. Gospodarz
skin nam szorstko gow. Zdziwiem si, e nie kaza mi wyj. Kiedy byem tu ostatnio,
wdaem si w bjk z Jelenim Rogiem i ludzie wezwali stra miejsk. By moe takie
wydarzenie nie byo tu niczym szczeglnym. Posugacz przywita Trafa tak, jak si wita staego
klienta; mj chopak zaj st w rogu, jakby to byo jego zwyke miejsce. Pooyem na blacie
monet i wkrtce stany przed nami dwa kufle piwa i dwa talerze ze rednio apetyczn potrawk
z ryby. Przyniesiony do niej chleb okaza si twardy. Traf jakby tego nie zauwaa. Jedzc,
rozmawialimy niewiele, a ja wyczuem, e odmierza czas, jaki powinno zaj wiegotce
wymknicie si do miejsca ich spotka.
Miaem zamiar da Dbkowi troch pienidzy dla ciebie, eby mia co na wasne
potrzeby pod moj nieobecno.
Traf pokrci gow; mia pene usta.
To by nic nie dao powiedzia cicho po chwili. Bo gdyby z jakiego powodu by ze
mnie niezadowolony, nic by mi nie wy paci.
A spodziewasz si, e mistrz bdzie z ciebie niezadowolony?
Nie odpowiada przez chwil.
Uwaa, e powinien mnie kontrolowa, jakbym mia dziesi lat. Moje wieczory powinny
nalee do mnie. Zapacie za mj termin, a ja wykonuj swoj prac w cigu dnia. Nie powinno
go obchodzi nic wicej. Ale nie, Dbek chciaby, ebym siedzia z innymi uczniami i cerowa
skarpetki, a jego ona krzyknie, bymy przestali marnowa wiece i poszli spa. Nie trzeba tak
mnie pilnowa i nie bd tego tolerowa.
Rozumiem.
Jedlimy w milczeniu md potrawk. Borykaem si z pewn decyzj. Duma nie pozwalaa
Trafowi poprosi, bym pienidze dla niego da mu bezporednio. Mgbym mu odmwi,
wyraajc w ten sposb dezaprobat dla jego postpowania. To oczywiste, e mi si ono nie
podobao. Przewidywaem, e sprowadzi na niego kopoty... a jeli stanie si to podczas mojej
nieobecnoci, by moe bdzie potrzebowa pienidzy, by si z tych kopotw wydoby.
Zdecydowanie do si napatrzyem na miejskie wizienie, by nie chcie, eby mj chopak
spdzi tam jaki czas, nie mogc zapaci grzywny. Ale jeli zostawi mu pienidze, to czy
przypadkiem nie dam mu do sznura, by si powiesi? Czy nie wydaby ich na podarki dla
ukochanej, posiki i napitki w tawernach? To byo moliwe.
Wszystko sprowadzao si do tego, czy ufam chopcu, ktrego wychowywaem przez
ostatnie siedem lat. Ju zlekceway wiele z tego, czego go nauczyem. Lecz to samo
powiedziaby o mnie w tym wieku Brus, gdyby wiedzia, jak czsto posugiwaem si
Rozumieniem. To samo powiedziaby Cier, gdyby wiedzia o moich potajemnych wyprawach
do miasta. A mimo to siedziaem tu jako czowiek, ktrego ze mnie uczynili. Do tego stopnia, e
nie chciaem pokazywa sakiewki z pienidzmi w tawernie cieszcej si tak z saw.
A zatem po prostu dam te pienidze tobie i zaufam ci, e po stpisz z nimi mdrze
rzekem cicho.
Twarz Trafa rozjania si; wiedziaem, e sprawio to moje zaufanie, a nie pienidze.
Dzikuj, Tomie. Bd ostrony.
Potem jedlimy w przyjemniejszej atmosferze. Rozmawialimy o mojej zbliajcej si
podry. Traf zapyta, jak dugo mnie nie bdzie. Odpowiedziaem, e nie wiem. Spyta, czy
podr bdzie niebezpieczna. Wszyscy syszeli, e ksi zamierza zabi smoka na cze
narczeski. Wymiaem pomys, e znajdziemy jakiegokolwiek smoka w lodach Wysp
Zewntrznych. Powiedziaem, zgodnie z prawd, e podczas tej wyprawy spodziewam si nudy
i niewygd, lecz nie ryzyka. Byem przecie tylko szeregowym gwardzist, zaszczyconym
wyborem na towarzysza ksicia. Niewtpliwie wikszo czasu spdz, czekajc na czyje
rozkazy. Rozemialimy si obaj, a ja miaem nadziej, e Traf zrozumia moj myl: e
suchanie zwierzchnika nie stanowi dziecinnego ograniczenia, lecz obowizek, ktrego podjcia
moe si spodziewa w yciu kady czowiek. Jeli jednak chopak zobaczy to w takim wietle,
to o tym nie wspomnia.
Nie przedualimy posiku. Jedzenie do tego nie zachcao, a ja wyczuem, e Traf czeka na
spotkanie ze wiegotk. Ilekro o tym mylaem, zamierao mi serce, ale wiedziaem, ze Traf nie
da si od tego odwie. Kiedy wic skoczylimy je, odsunlimy tuste talerze i wyszlimy
z Uwizej wini. Przez jaki czas szlimy razem, obserwujc, jak na miasto spywa wieczr.
Kiedy byem chopcem, o tej porze ulice byy niemal puste. Miasto jednak si rozroso i co
mroczniejsze usugi rozkwity. Przy uczszczanym skrzyowaniu ulic kryy powoli kobiety.
Obrzucay spojrzeniem mijanych mczyzn i rozmawiay ze sob zdawkowo, czekajc, by ktry
do nich podszed. Traf zatrzyma si tam.
Musz ju i powiedzia cicho.
Kiwnem gow, powstrzymujc si od komentarza, 'wyjem zza pazuchy sakiewk
i wsunem mu w do.
Nie no przy sobie wszystkiego, tylko tyle, ile bdziesz potrzebowa danego dnia. Masz
jakie bezpieczne miejsce, gdzie mgby umieci reszt?
Dzikuj, Tomie. Wzi z powan min sakiewk i woy za koszul. Mam. A w
kadym razie ma takie miejsce wiegotka. Poprosz j, by to dla mnie przechowaa.
Musiaem przywoa cae opanowanie i umiejtno udawania, jakich kiedykolwiek si
nauczyem, by nie zdradzi si ze zymi przeczuciami. Kiwnem gow, jakbym nie mia
adnych wtpliwoci, e wszystko bdzie w porzdku. Potem objem Trafa, ktry powiedzia,
bym na siebie uwaa w podry, i rozstalimy si.
Stwierdziem, e nie chce mi si jeszcze wraca do Koziej Twierdzy. Sowa Sieciarza
i wieci Trafa sprawiy, e by to niepokojcy dzie. Ponadto posiek zjedzony Pod Uwiz
wini bardziej rozstroi ni zadowoli mj odek. Obawiaem si, e dugo w nim nie
pozostanie. Ruszyem wic inn drog, by Trafnie pomyla, e go ledz, i przez jaki czas
bkaem si po ulicach miasta. Niepokj walczy o lepsze z samotnoci. Minem pracowni
krawieck, niegdy sklep ze wiecami, w ktrym pracowaa Sikorka. Pokiwaem gow nad sob
i z rozmysem ruszyem do portu. Troch powasaem si na nabrzeu, liczc statki z Wysp
Zewntrznych, z Miasta Wolnego Handlu, Jamaillii i dalszych portw, oraz nasze wasne. Port
by duszy i bardziej zatoczony, ni pamitaem z lat chopicych, a obce statki dorwnyway
liczb naszym. Mijajc jeden z nich, usyszaem, jak ktry z Zawyspiarzy rzuca szorstki art,
a jego towarzysze odpowiadaj mu wrzaskliwie. Ucieszyem si, e rozumiem, co mwi.
Statki, ktre miay zawie nas na Wyspy Zewntrzne, byy zacumowane przy gwnym
nabrzeu. Zwolniem, by popatrze na ich nagie maszty. Zaadunek usta wieczorem, lecz na
pokadach czuway przy blasku lamp strae. Statki wydaway si teraz ogromne; wiedziaem, jak
mae si stan po kilku dniach na morzu. Obok statku dla ksicia i jego wity cumoway trzy
inne, majce wzi na pokad pomniejsz szlacht, jej bagae oraz adunek podarunkw
i towarw handlowych. Statek, ktrym mia pyn ksi Sumienny, nazywa si Panieska
Szansa. Bya to starsza jednostka, szybka i dzielna. Po wyszorowaniu, odmalowaniu i wymianie
agli wygldaa jak nowa. Jak to bywa ze statkiem handlowym, zbudowanym do przewozu
towarw, zrezygnowano z szybkoci na rzecz adownoci i stabilnoci: jego zaokrglony kadub
przypomina brzuch pronej maciory. Forkasztel zosta powikszony, by szlachetni pasaerowie
mieli gdzie mieszka. Statek wyda mi si w zwizku z tym le wywaony i ciekawio mnie, czy
kapitanowi podobaj si zmiany wprowadzone dla wygody Sumiennego. Miaem pyn razem
z nim, wraz z pozostaymi gwardzistami. Zastanawiaem si, czy Cier wywalczy dla mnie jak
kajut, czy te bd musia si zadowoli miejscem przeznaczonym dla wszystkich gwardzistw.
Powiedziaem sobie, e to bezowocne rozmylania. Bdzie, co bdzie, a ja poradz sobie jako.
W ogle nie chciaem pyn w ten rejs.
Pamitaem czasy, kiedy z przejciem czekaem na jakkolwiek podr. W dniu wyjazdu
budziem si o wicie, peen entuzjazmu dla nadchodzcej przygody. Byem gotowy do drogi,
kiedy pozostali jeszcze wygrzebywali si spod kocw.
Nie wiem, kiedy straciem t rado podrowania, bo teraz cakowicie znikna. Nie czuem
podniecenia, lecz rosnce przeraenie. Ju sama myl o zbliajcym si rejsie na pnocny
wschd, o dniach spdzonych w ciasnych pomieszczeniach wystarczya, bym zapragn si
wycofa z tego przedsiwzicia. Nawet nie pozwalaem mylom wybiega poza sam podr, ku
wtpliwemu powitaniu Zawyspiarzy i naszemu pobytowi na ich zimnej i skalistej ziemi.
Znalezienie smoka uwizionego w lodzie i odrbanie mu gowy przerastao moj wyobrani.
Niemal co noc zastanawiaem si gniewnie nad dziwnym zadaniem, ktre narczeska wybraa dla
ksicia jako prb jego wartoci. Wci usiowaem znale jakie uzasadnienie tego wyboru.
Nic nie przychodzio mi do gowy.
Teraz, chodzc wietrznymi ulicami miasta, znw zaczem si zastanawia nad tym, co
najbardziej mnie przeraao. Najbardziej baem si chwili, w ktrej Bazen odkryje, e
wyjawiem jego plan Cierniowi. Chocia dooyem wszelkich stara, by si pogodzi
z Baznem, po naszej ktni spdzaem z nim niewiele czasu.
Czciowo unikaem go, by z jakiego mojego spojrzenia czy gestu nie pozna, e go
zdradziem, lecz w wikszoci wina leaa po stronie Bazna.
Pan Zocisty, jak si teraz nazywa, niedawno cakowicie zmieni zachowanie. Przedtem
dziki swemu bogactwu mg sobie pozwala na kosztowne stroje i przepikne przedmioty.
Teraz obnosi si z nim w bardziej prostacki sposb. Pozbywa si pienidzy jak sucy
strzepujcy ciereczk do kurzu. Oprcz komnat w zamku wynaj teraz cae grne pitro
miejskiej gospody Pod Srebrnym Kluczem, uczszczanej przez zamonych klientw. Ten,
modny przybytek przywar jak rzep do stromego zbocza, ktre w czasach mojego dziecistwa
byoby uwaane za nie najlepsze miejsce na budow. Z tego wyniosego punktu rozciga si
jednak rozlegy widok i na miasto, i na lece za nim morze.
Pan Zocisty utrzymywa w tej gospodzie wasnego kucharza i sub. Pogoski
o podawanych przeze rzadkich winach i egzotycznych potrawach wyranie stawiay jego
kuchni nad kuchni samej krlowej. Podczas kolacji spoywanych z wybranymi przyjacimi
o uwag pana Zocistego zabiegali najlepsi minstrele Krlestwa Szeciu Ksistw oraz inni
artyci. Czsto syszao si, e zaprosi minstrela, akrobat i onglera na rwnoczesne wystpy
w oddzielnych naronikach jadalni. Takie posiki niezmiennie rozpoczynay si i koczyy grami
hazardowymi, w ktrych stawki byy ustalane na tyle wysoko, e dotrzyma gospodarzowi kroku
mogli jedynie najzamoniejsi i najbardziej rozrzutni modzi wielmoe. Rozpoczyna dzie pno,
a jego wieczory koczyy si o witaniu.
Kryy take plotki, e smak nie jest jedynym zmysem, ktry zaspokaja Zocisty. Ilekro
do portu zawija statek, ktry po drodze zatrzyma si w Miecie Wolnego Handlu, Jamailli czy
na Wyspach Pirackich, zawsze przywozi mu jakiego gocia. Do drzwi pana Zocistego stukay
wytatuowane kurtyzany, byli jamailliascy niewolnicy, szczupli chopcy z wymalowanymi
oczyma, kobiety w onierskich strojach i eglarze o twardych oczach; zostawali u niego na kilka
nocy, po czym odpywali na swoich statkach. Jedni powiadali, e przywozili mu najlepszy sut
oraz cindin, jamailliaski narkotyk, ktry niedawno pojawi si w Koziej Twierdzy. Inni mwili,
e gocie ci zaspokajali inne jamailliaskie gusta Zocistego. Ci, ktrzy omielali si o nich
pyta, spotykali si jedynie z wyniosym spojrzeniem lub wstydliw odmow odpowiedzi.
Co dziwne, ekscesy mojego przyjaciela zdaway si jedynie przysparza mu popularnoci
w pewnych krgach arystokracji. Niejeden szlachetnie urodzony modzieniec otrzyma surowe
wezwanie do powrotu z Koziej Twierdzy do domu lub zosta odwiedzony przez rodzica nagle
zaniepokojonego iloci pienidzy potrzebnych do utrzymania potomka na dworze. Wrd co
bardziej konserwatywnych wielmow rozlegay si narzekania, e cudzoziemiec sprowadza
modzie na manowce. Ja jednak wyczuwaem w tym wszystkim raczej nie potpienie, lecz
nieobyczajn fascynacj wybrykami i niemoralnoci pana Zocistego. Wdrujc z ust do ust,
opowieci o nim zyskiway coraz to nowe szczegy. Mimo to u podoa kadej plotki tkwio
jdro prawdy, ktrej nie dao si zaprzeczy.. Zocisty wkroczy do krlestwa ekscesw, ktrym
nie dorwna nikt od czasw ksicia Wadczego.
Nie potrafiem tego poj i wielce mnie to niepokoio. W mojej poledniej roli Toma
Borsuczowosego nie mogem otwarcie odwiedzi tak wysoko postawionej osoby, jak pan
Zocisty, a on nie szuka mego towarzystwa. Nawet kiedy spdza noc w swoich komnatach na
zamku, wypenia je po szaro witu gomi i wynajtymi artystami. Niektrzy powiadali, e
wynis si do miasta, by mie bliej do miejsc, w ktrych uprawia si gry hazardowe
i niemoralne rozrywki, ale ja podejrzewaem, e przenis swoje lee z dala od czujnego oka
Ciernia i e jego zagraniczni nocni gocie nie su jego rozrywkom cielesnym, lecz s raczej
szpiegami i posacami od jego przyjaci z poudnia. Zastanawiaem si, jakie mu przynosz
wieci i dlaczego Zocisty postanowi zniszczy swoj reputacj i wyda cay majtek? Jakie
wiadomoci przekazywa do Miasta Wolnego Handlu i Jamaillii?
Pytania te jednak przypominay moje rozmylania o motywach narczeski, ktre skoniy j do
wyznaczenia ksiciu zadania zabicia smoka Lodognia. Nie miaem wyranych odpowiedzi,
wszystko to jedynie wywoywao wirowanie znuonych myli w czasie, ktry mgbym lepiej
wykorzysta na sen. Spojrzaem w gr na okratowane okna gospody Pod Srebrnym Kluczem.
Stopy same mnie tu przywiody. Tego wieczoru grne pokoje byy jasno owietlone; widziaem
goci poruszajcych si w wystawnie urzdzonych komnatach. Na balkonie jaka kobieta
prowadzia oywion rozmow z modym czowiekiem. Syszaem w ich gosach wypite wino.
Pocztkowo mwili cicho, lecz pniej ich ton wznis si w sprzeczce. Przyklknem, udajc,
e uwiera mnie but, i zaczem sucha.
Mam cudown sposobno oprni sakiewk pana Szmaragdowego, ale tylko wtedy, gdy
bd miaa pienidze do wyoenia na st.
Oddaj to, co mi jeste winna, no ju! zada modzieniec.
Nie mog. Kobieta mwia ostronym tonem osoby, ktra nie chce uchodzi za pijan.
Nie mam tych pienidzy, chopcze, ale niedugo je dostan. Dam ci twoje pienidze, kiedy pan
Zocisty zapaci to, co jest mi winien po wczorajszej grze. Gdybym wiedziaa, e bdziesz si
zachowywa jak lichwiarz, nigdy bym nic od ciebie nie poyczya.
Modzieniec wyda cichy okrzyk ni to niepokoju, ni to oburzenia.
Kiedy pan Zocisty wypaci ci twoj stawk? Rwnie dobrze mona powiedzie, e nigdy.
Wszyscy wiedz, e on nie spaca dugw. Gdybym wiedzia, e poyczasz ode mnie pienidze,
by je postawi przeciwko niemu, nigdy bym ci ich nie da.
Obnosisz si ze swoj niewiedz skarcia go z oburzeniem po chwili milczenia.
Wszyscy wiedz, e jego bogactwo nie zna granic. Kiedy zawinie nastpny statek z Jamaillii, pan
Zocisty bdzie mia do pienidzy, by zapaci nam wszystkim.
Patrzyem i suchaem uwanie, ukryty w cieniu za rogiem gospody.
Jeli zawinie nastpny statek z Jamaillii... w co wtpi, sdzc z przebiegu wojny... to
musiaby by wielkoci gry, by przywie do pienidzy na spat wszystkich dugw! Nie
syszaa, e on zalega nawet z czynszem i e gospodarz pozwala mu zosta tylko dlatego, e
zwabia mu goci?
Na te sowa kobieta odwrcia si z gniewem, lecz modzieniec chwyci j za nadgarstek.
Suchaj, gupia dziewko! Ostrzegam, e nie bd czeka dugo na spat. Lepiej znajd na
to jaki sposb, i to jeszcze dzi. Obrzuci spojrzeniem jej sylwetk i doda chrapliwie: Nie
wszystko musi by w brzczcej monecie.
O, pani Rezeda. Tu jeste. Szukaem ci, maa kokietko! Unikasz mnie?
Dobieg mnie leniwy gos pana Zocistego, ktry pojawi si na balkonie. Padajce od tyu
wiato odbijao si od jego lnicych wosw i obwodzio szczup sylwetk. Podszed do
krawdzi balkonu, wychyli si lekko za barierk i spojrza na rozpostarte poniej miasto.
Modzieniec natychmiast puci rk kobiety, ktra odrzucia gow w ty i podesza do pana
Zocistego. Przekrzywia gow i poskarya si dziecinnym tonem:
Drogi panie Zocisty, pan Sprawny wanie mi powiedzia, e niewielkie mam szanse na
odzyskanie mojego dugu. Powiedz mu, prosz, jak bardzo si myli!
Pan Zocisty unis eleganckim ruchem rami.
Jake roznosz si plotki, jeli czowiek spnia si o par dni z oddaniem dugu
przyjacice. Przecie nie powinno si stawia wicej, ni mona sobie pozwoli przegra... albo
na obycie si bez tych pienidzy do czasu ich zwrotu. Chyba si z tym zgodzisz, panie Sprawny?
Och, moe z tym, e nie powinno si stawia wicej, ni mona natychmiast zapaci
zoliwie zasugerowa zapytany.
Ojej. Czy nie ograniczyoby to naszej gry do tego, co mona woy do kieszeni? To
drobne stawki. W kadym razie, mia pani, jak sdzisz, dlaczego ci szukaem, jeli nie po to, by
wywiza si z mojego dugu? Sdz, e znajdziesz tu du cz tego, co ci jestem winien.
ywi nadziej, i nie przeszkadza ci, e s to pery, a nie monety.
Odrzucia gow, patrzc lekcewaco na gburowatego pana Sprawnego.
Ani troch. A jeli s tacy, c, powinni zatem po prostu zaczeka na prostackie pienidze.
W grze nie powinno chodzi o pienidze, drogi panie Zocisty.
Oczywicie, e nie. Cay smak w ryzyku, jak mawiam, a przyjemnoci jest wygrana.
Zgadzasz si, Sprawny?
A jeli nie, to czy wyszoby mi to na dobre? zapyta kwano modzieniec.
Obaj zauwaylimy, e kobieta wcale si nie kwapi z oddaniem mu swego dugu.
Chodne powietrze wiosennego wieczoru przeci melodyjny miech pana Zocistego.
Oczywicie, e nie, mj drogi. Oczywicie, e nie! No dobrze, mam nadziej, e oboje
wejdziecie do rodka i sprbujecie ze mn nowego wina. Stojc tu na tym chodnym wietrze,
mona umrze z zimna. Przyjaciele mog chyba znale sobie jakie cieplejsze miejsce na
prywatn rozmow?
Mczyzna i kobieta ju si odwrcili, by wej do jasno owietlonej komnaty. Mimo to pan
Zocisty sta jeszcze przez chwil na balkonie i patrzy w zadumie na miejsce, gdzie, jak
sdziem, byem tak dobrze ukryty. Nastpnie skin mi lekko gow, odwrci si i znikn.
Czekaem jeszcze kilka chwil, a potem wyszedem z cienia. Byem zy na niego, poniewa
zauway mnie bez najmniejszego problemu, a jego propozycja spotkania ze mn w jakim
innym miejscu bya zbyt niejasna, bym zdoa j zrozumie. Jednake, cho bardzo chciaem
usi i z nim porozmawia, bardziej si teraz baem, e odkryje moj zdrad. Uznaem, e lepiej
unika przyjaciela ni zobaczy to w jego oczach. Ruszyem w ponurym nastroju przez ulice.
Nocny wiatr, ktry czuem na karku, przejmowa mnie zimnem i pcha z powrotem do Koziej
Twierdzy.

ROZDZIA 3
NIEPOKJ

Wtedy to Chopak rozgniewa si na tych, ktrym nie podoba si sposb, w jaki traktowa
Dzikook, i postanowi da popis swej wadzy nad ni.
Moz i jest dzieckiem oznajmi lecz brzemi jest jej i ona musi je dwiga. I nie wolno jej
kwestionowa swej roli ani myle o wasnym ocaleniu kosztem potpienia wiata.
A potem zada, by posza do swoich rodzicw i wypara si ich, mwic: Nie mam matki,
nie mam ojca. Jestem jedynie katalizatorem biaego proroka Chopaka. I dalej miaa im rzec:
Zwracam wam imi, ktre mi nadalicie. Nie jestem ju Czerwon, lecz Dzikook, tak, jak
stworzy mnie Chopak. A nazwa j tak, bo jedno jej oko zawsze uciekao w bok.
Nie chciaa tego czyni, pakaa, kiedy tam sza, pakaa, kiedy wymawiaa te sowa i pakaa,
wracajc. Przez dwa dni i dwie noce jej zy pyny nieprzerwanie, a Chopak zezwoli jej na t
aob. Potem za rzek do niej: Dzikooka, zaprzesta ez.
I tak te uczynia. Bowiem musiaa.
Kucharzyn, skryba biaego proroka Chopaka


Kiedy do podry pozostaje dwanacie dni, wydaje si, e czasu jest a nadto, by wszystko
przygotowa. Nawet gdy zostaje ich siedem, wci ma si wraenie, e przygotowania zostan
ukoczone w por. Ale gdy czas kurczy si do piciu, czterech i wreszcie trzech dni, upywajce
godziny pkaj jak baki, a zadania, ktre wydaway si proste, nagle si komplikuj. Musiaem
spakowa wszystko, czego bd potrzebowa w roli skrytobjcy, szpiega, mistrza Mocy,
sprawiajc jednoczenie wraenie, e mam ze sob tylko zwyky ekwipunek gwardzisty. Czekay
mnie poegnania, jedne proste, inne trudne.
Jedyn czci podry, ktrej wypatrywaem z radoci, by nasz powrt do Koziej
Twierdzy. Strach moe zmczy czowieka bardziej ni uczciwa praca, a mj narasta z kadym
mijajcym dniem. Trzy dni przed odpyniciem czuem si wyczerpany i na wp chory z tego
powodu. To napicie obudzio mnie na dugo przed witem i nie pozwolio ju zasn. Usiadem.
Wgle w palenisku owietlay niewiele wicej ponad szufelk i pogrzebacz oparty o bok
kominka. Po chwili moje oczy przyzwyczaiy si do mroku pozbawionej okna komnaty. Znaem
to miejsce od czasu, kiedy byem uczniem skrytobjcy. Nie mylaem, e kiedy bdzie moje.
Podniosem si ze starego ka Ciernia, zostawiajc za sob zmite po koszmarach sennych
koce i ciepo snu.
Podszedem do kominka i dooyem niewielkie polano. Zawiesiem na haku kocioek
z wod i umieciem go nad niskimi pomieniami. Pomylaem, czy nie zrobi sobie herbaty, ale
nie miaem jeszcze na to siy. Byem zbyt zmartwiony, by spa i zbyt zmczony, by przyzna, e
ju si rozbudziem na dobre. Byo to ndzne miejsce, ktre stao si bolenie znajome w miar,
jak zblia si dzie naszego wyjazdu. Zapaliem stoczek od roztaczonych ogni kominka, a od
niego wiece tkwice w rozgazieniach wiecznika na porysowanym roboczym stole. Z jkiem
zasiadem na zimnym krzele.
Siedziaem w koszuli nocnej przy stole i wpatrywaem si w kolekcj map, ktr
przygotowaem zeszego wieczoru. Wszystkie pochodziy z Wysp Zewntrznych, lecz tak rniy
si rozmiarami i treci, e nie sposb byo ich ze sob powiza. Przedziwny zawyspiarski
zwyczaj nakazywa, by mapy morza sporzdza tylko na skrach morskich ssakw lub ryb.
Podejrzewaem, e konserwowano je w urynie, bo wydzielay osobliw i niesabnc wo.
Zwyczaj Wysp Zewntrznych stanowi te, e kada z wysp ma by zapisana na swej mapie jako
runa bogw. Oznaczao to, e mogy si tam znajdowa dziwaczne ozdobniki i zawijasy, ktre
nie miay nic wsplnego z geograficznym uksztatowaniem wyspy. Dla Zawyspiarza dodatki te
miay ogromne znaczenie, wskazyway kotwicowiska bd prdy morskie, informoway czy
aura wyspy jest dobra, za lub neutralna. Dla mnie te zdobienia byy wycznie mylce. Kady
z czterech zwojw, ktre zdobyem, wykonay inne rce. Wszystkie rniy si skal.
Rozoyem je na stole, na oko dopasowujc do siebie, a jednak wci daway mi jedynie mgliste
pojcie o odlegociach, jakie bdziemy musieli przeby. Przeledziem nasz tras z mapy na
map, a lady po przypaleniach i kubkach na blacie starego stou midzy nimi obrazoway
nieznane niebezpieczestwa i morza.
Najpierw mielimy poeglowa z Koziej Twierdzy na Wysp Nieba. Nie bya to najwiksza
z wysp, lecz chepia si najlepszym portem i najyniejsz ziemi spord nich, dlatego te
miaa najwiksz liczb mieszkacw. Wuj narczeski, Peottre, wyraa si o Zyligu z pogard.
Wyjani Cierniowi i Ketriken, e ten ttnicy najbujniejszym yciem zawyspiarski port sta si
przystani wszelkiego rodzaju ludzi. Przybywali tam w odwiedziny i na handel obcokrajowcy, i,
zdaniem Peottrego, zbyt wielu z nich osiadao na stae, mieszajc swe prostackie obyczaje
z lokalnymi. By to rwnie port zaopatrzeniowy dla pyncych na pnoc statkw
wielorybnikw i owcw fok. Ich nieokrzesane zaogi sprowadziy na z drog wielu
zawyspiarskich modziecw i wiele dziewczt. Wedle sw Peottrego Zylig by obskurnym
i niebezpiecznym portem, ktrego znaczn cze mieszkacw stanowimy ludzkie szumowiny.
Tam mielimy przybi w pierwszej kolejnoci. Dom matek Arko-na Krwaworkiego
znajdowa si po drugiej stronie Wyspy Nieba, ale w Zyligu mia kasztel, w ktrym zatrzymywali
si czonkowie klanu. Tam mielimy si spotka z hetgurdem, lunym zwizkiem zawyspiarskich
przywdcw, by omwi nasz wypraw. I Cier, i ja odnosilimy si do tego nieufnie. Cier
spodziewa si sprzeciwu wobec przymierza przez maestwo i prawdopodobnie w kwestii
naszej misji. Dla niektrych Zawyspiarzy Lodogie by opiekuczym duchem wysp. Nasza
wyprawa, majca na celu odrbanie mu gowy, moga zosta nie najlepiej przyjta.
Po zakoczeniu spotkania w Zyligu mielimy si przesi z naszego statku na jednostk
zawyspiarsk, lepiej przystosowan do pytkich wd, po ktrych przyjdzie nam potem eglowa.
Mielimy te dosta kapitana i zaog, obeznanych z kanaami. Zabior nas do Wilenia na
wyspie Majowej, ojczystej wyspie klanu Narwala. Sumienny mia zosta przedstawiony rodzinie
narczeski i powitany w domu jej matek. Tam odbdzie si uroczysto zarczyn, a ksi uzyska
rady co do czekajcego go zadania. Po wizycie w rodowej wiosce Ellianii i Peottrego powrcimy
do Zyligu i tam przesidziemy si na statek, ktry zawiezie nas na Aslevjal i spoczywajcego
w lodzie smoka.
Impulsywnie odepchnem mapy na bok. Zoyem rce, oparem czoo na skrzyowanych
nadgarstkach i zapatrzyem si w uwizion tam ciemno. Wntrznoci skrcay mi si
z przeraenia. I nie chodzio tylko o czekajc mnie podr. Istniay inne zagroenia, z ktrymi
trzeba si bdzie upora, zanim nawet postawimy stop na pokadzie. Czonkowie krgu Mocy
wci jeszcze nie opanowali swojej magii. Podejrzewaem, e wbrew moim ostrzeeniom
Sumienny wraz ze swym przyjacielem panem Uprzejmym uywaj Rozumienia. Baem si, e
ksi zostanie na tym przyapany. Zbyt czsto dobiera sobie ostatnio na towarzyszy ludzi
otwarcie przyznajcych si do posiadania Rozumienia. Nawet jeli krlowa ogosia, e ten talent
nie przynosi haby, prosty lud i szlachta wci pogardzali ludmi, ktrzy praktykowali zwierzc
magi. Ksi ryzykowa siebie i by moe negocjacje majce doprowadzi do zarczyn. Nie
miaem pojcia, jak Zawyspiarze traktuj Rozumienie.
I tak moje myli cigay si w kko bez nadziei na wytchnienie od trosk. Traf wci wczy
si za wiegotk i baem si zostawi go samemu sobie. Kilkakrotnie, kiedy moje sny musny
sny Pokrzywy, moja crka wydawaa si jednoczenie tajemnicza i niespokojna. Szybki
z kadym dniem wydawa si coraz bardziej krnbrny. Z ulg pozbybym si odpowiedzialno
za niego, lecz jednoczenie martwiem si, co z nim bdzie podczas mojej nieobecnoci. Wci
nie powiedziaem Cierniowi, e Sieciarz wie, kim jestem, ani te nie omwiem tej informacji
z samym Sieciarzem. Rozpaczliwa potrzeba posiadania kogo, komu mgbym si zwierzy,
jeszcze bardziej uwiadamiaa mi moj izolacj. Tskniem za moim wilkiem lepunem tak,
jakbym tskni za biciem wasnego serca.
Ocknem si raptownie, kiedy uderzyem czoem o st. Sen, ktry nie chcia przyj
w ku, dopad mnie przy stole roboczym. Wyprostowaem si z westchnieniem, rozruszaem
ramiona i z rezygnacj przyjem nadejcie dnia. Miaem zadania do wykonania i bardzo mao
czasu. Kiedy znajdziemy si ju na pokadzie statku, bd mia mnstwo czasu na sen i jeszcze
wicej na bezproduktywne zamartwianie si. Mao rzeczy nudzio mnie tak bardzo, jak duga
podr morska.
Wstaem i przecignem si. Wkrtce bdzie wita. Czas si ubra i i do Ogrodu
Krlowej na porann lekcj z Szybkim. Woda w kocioku niemal si wygotowaa, gdy
drzemaem. Dolaem j do zimnej wody w miednicy, umyem si i ubraem. Na koszul i spodnie
w niebieskim kolorze twierdzy woyem prost, skrzan tunik. Wcignem mikkie buty
i zwizaem przycite wosy w krtki onierski kucyk.
Po zajciach z Szybkim miaem si spotka z krgiem Mocy na kolejnej, wsplnej lekcji. Nie
oczekiwaem tego z przyjemnoci. Z kadym dniem robilimy postpy, ale niewystarczajce, by
zadowoli Ciernia. Powolny rozwj swoich umiejtnoci traktowa jak porak. Ilekro
gromadzilimy si razem, jego frustracja stawaa si odczuwaln i powodujc rozdwik si.
Wczoraj zauwayem, e Motek boi si spojrze starcowi w oczy, a miy wyraz twarzy
Sumiennego zaczyna by podszyty cieniem desperacji. Porozmawiaem z Cierniem na osobnoci,
proszc o wiksz wyrozumiao wobec siebie i wiksz tolerancj wzgldem sabych punktw
krgu. Potraktowa moj prob jak napomnienie i z jeszcze wiksz zacitoci zamkn si
w swojej furii. Ani troch nie zmniejszyo to napicia.
Bastardzie powiedzia kto cicho. Odwrciem si, zaskoczony.
W drzwiach, ktre zazwyczaj zasania stojak na wino, sta Bazen. Potrafi porusza si
najciszej ze wszystkich osb, ktre znaem. W dodatku nie wyczuwaem go zmysem
Rozumienia i chocia byem uwraliwiony na obecno innych ywych istot, tylko on potrafi
mnie tak cakowicie zaskoczy. Wiedzia o tym i chyba go to bawio. Umiechn si
przepraszajco, wkraczajc do komnaty. Jego zociste wosy byy cignite do tyu, a twarz
pozbawiona makijau pana Zocistego. Odsonite oblicze Bazna okazao si bardziej niade, ni
kiedykolwiek przedtem. Mia na sobie fircykowaty szlafrok Zocistego, lecz teraz, gdy zarzuci
wyszukan wielko-pask manier, szata wygldaa jak dziwaczny kostium.
Nigdy dotd nie widziaem, by wchodzi do tej komnaty bez zaproszenia.
Co tu robisz?! wybuchnem, a potem dorzuciem grzeczniej: Chocia ciesz si, e ci
widz.
Ach. Zastanawiaem si, czy tak bdzie. Kiedy zobaczyem, jak czaisz si pod moim
oknem, pomylaem, e chcesz si spotka. Nastpnego dnia wysaem Cierniowi zawoalowan
wiadomo dla ciebie, ale nie dostaem adnej odpowiedzi. Postanowiem wic uatwi ci
spraw.
Tak. No, c. Wejd, prsz. Jego nage pojawienie si w poczeniu z odkryciem, e
Cier nie przekaza mi wiadomoci, rozzocio mnie. -To nie jest najlepsza pora; mam si
wkrtce spotka z Szybkim w Ogrodzie Krlowej. Mam jednak par chwil. Moe wstawi wod
na herbat?
Tak, prosz. Jeli masz czas. Nie chc si narzuca. Wiem, e wszyscy mamy wiele do
zrobienia przez te ostatnie dni. Urwa nagle i zapatrzy si na mnie, a jego umiech zgas.
Tylko posuchaj, jak dziwacznie si zachowujemy. Stalimy si tacy uprzejmi i ostroni, eby si
wzajemnie nie urazi. Wzi gboki wdech i zacz mwi z nietypow dla niego otwartoci.
Kiedy po wysaniu wiadomoci nie doczekaem si odpowiedzi, ta cisza zacza mnie
niepokoi. Wiem, e si ostatnio pornilimy. Sdziem, e to sobie wyjanilimy, lecz
zaczem mie wtpliwoci. Tego ranka zdecydowaem, e stawi im czoa. Dlatego tu jestem.
Chciae si ze mn zobaczy, Bastardzie? Dlaczego nie odpowiedziae na moj wiadomo?
Ta naga zmiana tonu jeszcze bardziej zbia mnie z tropu.
Nie otrzymaem twojej wiadomoci. Moe Cier czego nie zrozumia. A moe zapomnia
j przekaza, ostatnio ma mnstwo trosk na gowie.
A tamtej nocy, kiedy bye pod moim oknem?
Podszed do kominka, nala do kocioka wieej wody z wiadra i z powrotem powiesi go nad
paleniskiem. Kiedy przyklkn, eby poruszy palce si polana i doda troch drew do ognia,
poczuem ulg, e nie musz patrze mu w oczy.
Przechadzaem si po miecie, dumajc nad wasnymi problemami. Tak naprawd nie
zamierzaem si z tob spotyka. Po pro stu nogi same mnie tam zaniosy.
Zabrzmiao to niezrcznie i gupio, ale on pokiwa w milczeniu gow. wiadomo
wzajemnego skrpowania drwia midzy nami niczym mur. Zrobiem, co tylko mogem, by
zaagodzi nasz ktni, ale wspomnienie tego rozdwiku byo jeszcze dla nas obu zbyt wiee.
Czy pomyli, e unikam patrzenia mu w oczy, bo ukrywam jaki zatajony al? Czy te domyli
si, e stoi za tym poczucie winy?
Nad wasnymi problemami? zapyta cicho, wstajc i otrzepujc rce. Z radoci
wykorzystaem zmian tematu. Opowiedzenie mu o moich troskach zwizanych z Trafem
wydawao si najbezpieczniejszym z tematw.
I tak zwierzyem mu si z moich kopotw z synem, i w trakcie opowieci udao si nam
odzyska poczucie zayoci. Znalazem zioa na herbat i zalaem je wrztkiem. Podpiekem te
troch chleba, ktry zosta po moim nocnym posiku. Suchajc uwanie, zepchn moje mapy
i notatki na ktre pracowalimy razem. A jednak to przygnbio mnie jeszcze bardziej, kiedy
pomylaem sobie, jak go oszukuj. Chciaem utrzyma go z dala od Aslevjalu, bo wierzy, e
tam zginie, a Cier mi pomaga, bo nie chcia, by Bazen wtrca si do misji ksicia. Rezultat
jednak by ten sam. Kiedy nadejdzie dzie wypynicia z portu, Bazen dowie si
niespodziewanie, e nie naley do zaogi. I to dziki mnie.
Takie wanie spowijay mnie myli, kiedy w ciszy siadalimy do stou. Bazen unis swj
kubek i pocign yk, a potem rzek:
To nie twoja wina, Bastardzie. On podj decyzj i adne twoje sowa ani czyny teraz tego
nie zmieni.
Przez jedn krtk chwil wydawao mi si, e odpowiada na moje myli. Skra na karku
zacza mnie mrowi, poniewa tak dobrze mnie zna.
Czasami ojciec moe jedynie sta z boku i obserwowa kata strof, a potem zebra ocalae
kawaki doda po chwili.
Odzyskaem mow.
Moje zmartwienie, Banie, polega na tym, e mnie tu nie bdzie, eby j obserwowa, ani
eby pozbiera kawaki. A co, jeli on wpakuje si w prawdziwe tarapaty i nie bdzie nikogo, kto
przyjdzie mu z pomoc?
Uj kubek w obie donie i spojrza na mnie ponad nim.
Czy nie zostaje tu nikt, kogo mgby prosi o czuwanie nad nim?
Stumiem impulsywn ch, by odpowiedzie: A ty?. Pokrciem gow.
Nikt, kogo bym zna wystarczajco dobrze. Oczywicie bdzie tu Ketriken, ale nie za
bardzo uchodzi prosi krlow o opiek nad synem gwardzisty. Nawet, gdybym wci jeszcze
by w dobrych stosunkach z Dziewann, nie ufam ju jej osdom. Po chwili dodaem,
skonsternowany: Czasami, gdy uwiadomi sobie, jak mao jest osb, ktrym naprawd ufam,
troch si zniechcam. Albo chocia osb, ktre dobrze znam, to znaczy jako Tom
Borsuczowosy. Zamilkem na moment, zastanawiajc si nad tym. Tom Borsuczowosy by
przebraniem, codziennie noszon mask, a jednak nigdy nie czuem si w tej roli naprawd
swobodnie. Nie zrcznie byo mi zwodzi zacnych ludzi jak Wir albo Leszczyna. Byo to
przeszkod w nawizaniu jakiejkolwiek prawdziwej przyjani. Jak ty to robisz? zapytaem
nagle Bazna. Zmieniasz swoj tosamo z roku na rok i z miejsca na miejsce. Nigdy nie
aujesz, e nikt nie zna ci takim, jakim si urodzie?
Powoli pokrci gow.
Nie jestem taki, jaki si urodziem. Tak samo ty. Nie znam nikogo, kto pozostaby t sam
osob od urodzenia. Tak naprawd,
Bastardzie, wszyscy znamy jedynie rne strony naszych osobowoci. Moe wydaje si nam,
e si dobrze znamy, kiedy poznajemy kilka twarzy jakiej osoby. Ojciec, syn, brat, przyjaciel,
kochanek, m... mczyzna moe by tym wszystkim naraz, a jednak nikt nie zna go we
wszystkich tych rolach. Obserwuj ci jako ojca Trafa, a jednak nie znam ci tak, jak znaem
wasnego ojca. Jego za nie znaem takim, jakim zna go mj stryj. No tak. Kiedy ukazuj si
w innym wietle, nie stwarzam adnych pozorw. Ukazuj raczej wiatu co innego z siebie, ni
ukazywaem do tej pory. Naprawd jest w moim sercu takie miejsce, w ktrym na zawsze pozo
stan Baznem i towarzyszem twoich zabaw. Tkwi te we mnie prawdziwy pan Zocisty,
lubujcy si w dobrych napitkach i jadle, w eleganckich szatach i dowcipnej mowie. Tak wic,
kiedy pokazuj si jako on, nikogo nie zwodz, tylko dziel si inn stron mojej natury.
A Amber? zapytaem cicho. A potem zdumiaem si, e omieliem si zada mu to
pytanie. Spokojnie wytrzyma moje spojrzenie.
To jedna ze stron mojej natury. Nie wicej. I nie mniej.
aowaem, e poruszyem ten temat. Skierowaem rozmow na poprzedni ciek.
No c. To nie rozwizuje mojego problemu ze znalezieniem kogo, kto by czuwa nad
Trafem pod moj nieobecno.
Kiwn gow i znw zapanowaa chwila niezrcznej ciszy. Bardzo mi si nie podobao, e
stalimy si tak skrpowani wzgldem siebie, ale nie miaem pojcia, jak to zmieni. Bazen
nadal by moim przyjacielem z czasw dziecistwa. A zarazem nim nie by. wiadomo, e ma
inne strony, przewartociowaa moje wyobraenia na jego temat. Czuem si schwytany
w puapk, chciaem zosta i nada naszej przyjani jej dawny ksztat, a jednoczenie miaem
ochot uciec. Wyczu to i zacz zbiera si do wyjcia.
No c, auj, e przyszedem nie w por. Wiem, e musisz wkrtce spotka si
z Szybkim. Moe nadarzy si nam jeszcze okazja do rozmowy przed odpyniciem.
Moe na mnie zaczeka usyszaem nagle wasny gos. Nic mu si nie stanie.
Dzikuj powiedzia.
I po raz kolejny nasza rozmowa utkna w martwym punkcie. Ocali j, podnoszc jedn ze
zwinitych map.
Czy to Aslevjal? zapyta, rozprostowujc j na stole.
Nie, to Wyspa Nieba. Najpierw zawiniemy do Zyligu.
A c to? Wskaza zawijas na brzegu wyspy.
Zawyspiarski ornament. Tak sdz. Moe to te by oznaczenie wiru wodnego, zmiennych
prdw albo skupiska wodorostw. Nie mam pojcia. Oni chyba postrzegaj rzeczywisto
inaczej ni my.
Niewtpliwie. Masz map Aslevjalu?
To ta mniejsza, z brzow plam na dole.
Rozwin j, pooy obok pierwszej i porwna obie wzrokiem.
Ju wiem, co masz na myli mrukn, wiodc palcem po nie wiarygodnie postrzpionej
linii brzegowej. -Jak mylisz, co to jest?
Topniejcy lodowiec. Przynajmniej tak uwaa Cier.
Ciekawe, dlaczego nie przekaza ci mojej wiadomoci.
Udaem, e nie wiem.
Jak ju mwiem, pewnie zapomnia. Zapytam go, gdy si z nim dzi zobacz.
Waciwie ja te chciabym z nim porozmawia. Na osobnoci.
Moe mgbym dzisiaj przyj z tob na wasz lekcj Mocy?
Poczuem si bardzo niezrcznie, ale nie przychodzi mi do gowy aden pomys, jak si od
tego wykrci.
Spotykamy si dopiero po poudniu, po lekcjach z Szybkim i wiczeniach z broni.
Pokiwa gow, niewzruszony.
Doskonale. Musz uporzdkowa par rzeczy w mojej komnacie na dole. Jakby
prowokujc mnie do zapytania, dlaczego, doda: Prawie ju wyprowadziem si z tej kwatery.
Zostanie w niej tak mao rzeczy, e nikomu nie sprawi kopotu.
Planujesz wic przenie si do gospody Pod Srebrnym Kluczem na stae? zapytaem.
Na moment twarz mu zastyga. Zaskoczyem go. Potem powoli pokrci gow, umiechajc
si agodnie.
Nigdy nie wierzysz ani jednemu mojemu sowu, prawda, Bastardzie? Ach, mniejsza z tym,
zapewne osonio to nas obu przed wieloma burzami. Nie, mj przyjacielu. Kiedy wyjad,
zostawi moje komnaty w Koziej Twierdzy puste. A wikszo wspaniaych przedmiotw
i mebli w gospodzie Pod Srebrnym Kluczem i tak ju naley do innych jako zastaw za moje
dugi. Ktrych oczywicie nie zamierzam spaca. Kiedy ju opuszcz miasto, moi wierzyciele
zlec si jak spy i opustosz te pokoje do cna. I to bdzie koniec pana Zocistego. Nie
zamierzam wraca do Koziej Twierdzy. Nigdzie nie zamierzam wraca.
Jego gos nie osab ani nie zadra. Bazen mwi spokojnie, patrzc mi w oczy. A jednak po
jego sowach poczuem si, jakby kopn mnie ko. Mwi jak czowiek, ktry wie, e umrze, jak
czowiek, ktry zwizuje wszystkie lune nici swego ycia. Doznaem zmiany w postrzeganiu.
Moje skrpowanie wzgldem niego wynikao z naszej niedawnej ktni i ze wiadomoci, e go
oszukiwaem. Nie baem si jego mierci, bo wiedziaem, e ju jej zapobiegem. Jego
skrpowanie natomiast miao inne korzenie. Rozmawia ze mn jak kto, kto wie, e stoi
w obliczu mierci i mwi o tym przyjacielowi, a ten wydaje si cakowicie obojtny na ten fakt.
Jake bezduszny musiaem si mu wydawa, unikajc go przez te wszystkie dni. By moe
sdzi, e ostronie przecinam czc nas wi, by jego mier nie zrobia tego nagle i bolenie.
Sowa wydary si ze mnie, jedyne cakowicie szczere spord wszystkich dzisiejszego ranka:
Nie bd gupi! Nie pozwol ci zgin, Banie!
Gardo cisno mi si raptownie. Podniosem kubek ze stygnc herbat i napiem si
popiesznie.
Wstrzyma oddech, a potem wybuchn miechem, ktry zabrzmia jak pkajce szko. zy
napyny mu do oczu.
Ty w to wierzysz caym sob, prawda? Ach, Ukochany. Ze wszystkich spraw, z ktrymi
musz si poegna, ciebie przyjdzie mi utraci z najwikszym trudem. Wybacz, e ci unikaem.
Chyba bdzie lepiej, jeli sami wytworzymy midzy sob dystans, zanim zmusi nas do tego los.
Trzasnem kubkiem o st. Herbata spryskaa blat.
Przesta tak mwi! Na Ed i Ela razem wzitych, Banie! To dlatego roztrwaniae swj
majtek i ye jak jaki zdegenerowany Jamaillianin? Bagam, powiedz mi, e nie stracie
wszystkiego, e zostao ci cokolwiek... do czego mgby wrci urwaem, bliski wygadania
si.
Umiechn si dziwnie.
-Wszystko przepado, Bastardzie. Wszystko przepado albo zostao przygotowane do
rozdania. A pozbycie si takich bogactw byo nie tylko wyzwaniem, ale i przyjemnoci znacznie
wiksz ni ich posiadanie. Zostawiem dokumenty, wedle ktrych Sodka ma by przekazana
Brusowi. Wyobraasz sobie jego min, gdy zostan mu wrczone wodze? Wiem, e bdzie j
ceni i dba o ni. Jeli chodzi o ksin Cierpliw, och, szkoda, e nie obejrzae rzeczy, ktre jej
wysaem! Wz wyadowany zwojami i ksikami na kady temat. Nigdy si nie domyli, skd
si wziy. No i zapewniem byt Malwie, mojej ogrodniczce. Kupiem jej domek i dziak na
wasno, zostawiem jej te pienidze, eby moga si utrzyma. Wywoa to niewielki skandal;
ludzie bd si zastanawia, dlaczego pan Zocisty tak szczodrze wynagrodzi ogrodniczk.
Niech si zastanawiaj. Ona zrozumie, a opinie innych nie bd jej obchodzi. A Jofron, moja
przyjacika ze Stromego? Wysaem jej zapas przezacnego drewna rnych gatunkw
i wszystkie moje narzdzia rzebiarskie. Doceni to i bdzie mnie ciepo wspomina, nie baczc
na to, jak raptownie j opuciem. Zasyna jako wytwrczym zabawek. Wiedziae o tym?
Wyjawiajc mi tak swe szczodre psoty, zacz si umiecha, a z jego oczu niemal znikn
cie rychej mierci.
Prosz ci, przesta tak mwi. Przyrzekam, e nie pozwol ci umrze.
Nie skadaj przyrzecze, ktre mog zama nas obu, Bastardzie. Wzi gbszy wdech.
Poza tym, nawet jeli zdoasz utrzyma mnie przy yciu wbrew wszelkim zapowiedzianym
zrzdzeniom losu, c, pan Zocisty i tak musi znikn. Przesta ju by uyteczny. Gdy std
odpyn, nigdy wicej ju nim nie bd.
Kiedy opowiada o tym, jak roztrwoni swj majtek i jak jego imi popadnie
w zapomnienie, robio mi si niedobrze. By zdecydowany i skrupulatny. Kiedy pozostawimy go
w porcie, znajdzie si w trudnej sytuacji. Nie miaem wtpliwoci, e Ketriken go wspomoe,
niezalenie od tego, w jaki sposb straci majtek. Postanowiem, e porozmawiam z ni na
osobnoci przed wyjazdem i przygotuj j do ewentualnego udzielenia pomocy Baznowi.
Nastpnie wrciem mylami do rozmowy, jako e mj przyjaciel przyglda mi si dziwnie.
Odchrzknem i sprbowaem znale jakie rozsdne sowa.
Uwaam, e jeste zbyt pesymistyczny. Jeli zostay ci jeszcze jakie pienidze, to
powiniene wydawa je oszczdnie. Tak na wypadek, gdybym mia racj i zdoa utrzyma ci
przy yciu. A teraz musz ju i, bo Szybki bdzie na mnie czeka zbyt dugo.
Skin gow, wstajc wraz ze mn.
Zejdziesz na d do moich starych komnat, kiedy nadejdzie czas spotkania z Cierniem na
lekcji Mocy?
Myl, e tak odparem, starajc si, by w moim gosie nie byo niechci.
Umiechn si lekko.
Powodzenia z chopakiem Brusa powiedzia i wyszed.
Kubki i mapy zostay na stole. Nagle poczuem si zbyt zmczony, by je sprztn, nie
mwic ju o popieszeniu na lekcj z Szybkim. Zrobiem to jednak i kiedy przybyem do ogrodu
na wiey, czeka ju tam na mnie w plamie sonecznej obramowanej blankami, oparty plecami
o zimn kamienn cian, i gra od niechcenia na piszczace. U jego stp kbio si kilka gobi
i na moment zamaro mi serce. Kiedy podszedem, poderway si do lotu, a gar ziaren, ktra je
zwabia, rozsypaa si w podmuchu ich skrzyde. Szybki dostrzeg ulg, jaka si odmalowaa na
mojej twarzy. Odj piszczak od ust i podnis na mnie wzrok.
Mylae, e uyem Rozumienia, by je przywoa, i to ci prze razio zauway.
Powstrzymaem si od natychmiastowej odpowiedzi.
Przez chwil si baem przyznaem. Ale nie tego, e moge uywa Rozumienia.
Obawiaem si raczej, e prbujesz nawiza wi z jednym z nich.
Powoli pokrci gow.
Nie. Nie z ptakiem. Kiedy dotykam umysem ptakw, moje myli odbijaj si od nich, jak
kamie od powierzchni pyncej wody. Umiechn si protekcjonalnie i dorzuci: Raczej si
nie spodziewam, e zrozumiesz, co mam na myli.
Zmusiem si do milczenia.
Skoczye ju czyta zwj o krlu Zabjcy i przyczeniu Ksistwa Niedwiedziego?
zapytaem go w kocu.
Kiwn gow; rozpoczlimy lekcje, lecz sposb bycia Szybkiego wci mnie irytowa.
Daem temu upust na dziedzicu wiczebnym, nalegajc, by przed pjciem na lekcj ucznictwa
wzi topr i sprbowa si w starciu ze mn. Topory byy cisze ni pamitaem, i nawet
z ostrzami dobrze poowijanymi w skrzane pasy zostawiay po sesji potne siniaki. Kiedy
chopiec nie mia ju siy utrzyma broni w grze, pozwoliem mu i do Rzeuchy na nauk
strzelania z uku. Potem ukaraem si za wyadowanie zoci na Szybkim, znajdujc sobie
nowego partnera, zaprawionego w toporze. Gdy ju dokadnie i dogbnie przekonaem si, jak
bardzo zapomniaem swoich umiejtnoci, opuciem dziedziniec i udaem si na krtko do ani.
Oczyszczony z potu i irytacji, zjadem w izbie onierskiej szybki posiek, skadajcy si
z chleba i zupy. Dookoa rozbrzmieway gone rozmowy, gwnie o wyprawie, zawyspiarskich
kobietach i napojach. I jedne, i drugie zostay uznane za mocne i smaczne. Prbowaem si mia
z artw, ale trzymanie si przez modszych gwardzistw jednego tematu sprawio, e poczuem
si staro. Z radoci si stamtd wymknem i popieszyem z powrotem do mojej pracowni.
Przeszedem sekretnym korytarzem do pokoiku, ktry niegdy zajmowaem jako suga pana
Zocistego. Nasuchiwaem uwanie przez chwil, zanim uruchomiem mechanizm otwierajcy
ukryte drzwi. Po drugiej stronie panowaa cisza i miaem nadziej, e nie zastan tam Bazna.
Ledwie jednak zamknem za sob sekretne przejcie, on otworzy zewntrzne drzwi subwki.
Zamrugaem na jego widok. Mia na sobie prost tunik, wskie spodnie i pantofle, wszystko
czarne. wiato padajce z okna nadawao jego wosom zoty blask. Sigao za jego posta do
pokoiku i ukazywao moje stare ko, na ktrym pitrzyy si rzeczy porzucone przeze mnie
z chwil opuszczenia suby u Zocistego. Na stercie uszytych specjalnie dla mnie kolorowych
i ekstrawaganckich ubra spoczywa przepikny miecz, ktry mi podarowa. Obrzuciem Bazna
zdumionym spojrzeniem.
S twoje rzek cicho. Powiniene je zabra.
Wtpi, bym jeszcze kiedykolwiek mia okazj do ubierania si w takim stylu odparem,
a potem zorientowaem si, e brzmi to jak twarda odmowa.
Nigdy nic nie wiadomo powiedzia cicho, odwracajc wzrok. By moe pewnego dnia
pan Bastard Rycerski znw bdzie si przechadza korytarzami Koziej Twierdzy. A jeli tak,
w tych kolorach i tym kroju bdzie mu bardzo do twarzy.
Wtpi, by kiedykolwiek miao si tak sta. Te sowa te zabrzmiay zbyt chodno, wic
zagodziem je, dodajc: Tak czy owak, dzikuj ci. Wezm je na wszelki wypadek.
Caa niezrczno sytuacji znw spada na mnie jak cika zasona.
I miecz przypomnia mi. Nie zapomnij o mieczu. Wiem, e jest troch za
pretensjonalny jak na twj gust, ale...
Ale i tak jest to jedna z najlepszych kling, jakich miaem okazj dobywa. Jest dla mnie
bardzo cenna.
Prbowaem jako zaagodzi afront wyrzdzony mu pierwsz odmow. Teraz ju zdawaem
sobie spraw, e zostawiajc przy przeprowadzce miecz w moim pokoiku, zraniem uczucia
Bazna.
Och. Jeszcze to. Te powinno do ciebie wrci.
Sign do ucha, by odpi rzebiony, drewniany kolczyk, ktry zawsze nosi. Wiedziaem,
co skrywa w rodku to by kolczyk wolnoci, ktry Brus dosta od swojej babki i potem
podarowa memu ojcu, a potem przeszed na mnie.
Nie! Chwyciem go za nadgarstek. Skocz z tym obrzdem pogrzebowym!
Powiedziaem ci ju, e nie dam ci umrze.
Zamar.
Obrzd pogrzebowy szepn. A potem si rozemia. Wyczuem w jego oddechu
brzoskwiniwk.
We si w gar, Banie. To tak do ciebie niepodobne, e nie wiem ju, jak mam z tob
rozmawia wykrzyknem w gniewie, czujc zo wywoan niepokojem. Nie moemy si
odpry i by sob przez te dni, ktre nam pozostay?
Dni, ktre nam pozostay powtrzy.
Skrtem nadgarstka bez trudu uwolni si z mojego uchwytu. Poszedem za nim do jego
wikszej i przestronnej komnaty. Ogoocona ze sprztw wydawaa si jeszcze wiksza. Bazen
podszed do karafki z brzoskwiniwk i dola jej sobie, a potem napeni niewielki kieliszek dla
mnie.
Dni, ktre nam pozostay do wypynicia z portu wyjaniem, odbierajc kieliszek.
Rozejrzaem si po komnacie. Zostay tylko najpotrzebniejsze rzeczy: st, krzesa, biurko.
Wszystko inne znikno albo byo w trakcie wynoszenia. Pozwijane gobeliny i dywany
przypominay grube kiebasy oparte o ciany. Jego opustoszaa, zimna pracownia staa otworem,
pozbawiona wszystkich sekretw Bazna. Wszedem do niej z brzoskwiniwk w rku.
Wymazae wszelkie lady po sobie zauwayem, a mj gos rozbrzmia z dziwnym
echem.
Wszed za mn; stalimy obok siebie, wygldajc przez okno.
Lubi zostawia po sobie porzdek. Tyle rzeczy w yciu trzeba pozostawi
nieukoczonych, e koczenie tego, co mog, sprawia mi przyjemno.
Nigdy wczeniej nie widziaem, eby si tak pawi w emocjach. Mona by wrcz sdzi,
e si wietnie bawisz.
Staraem si nie mwi takim tonem, jakbym by zdegustowany jego postaw.
Dziwny umiech wykrzywi mu twarz. A potem Bazen wzi gboki oddech, jakby si od
czego uwolni.
Ach, Bastardzie, na caym wiecie tylko ty jeden potrafisz mi powiedzie co takiego.
I zapewne masz racj. W spotkaniu z nieuchronnym kocem jest dramat; takie doznania
przedtem byy mi obce... a jednak sdz, e w podobnej sytuacji ty take pozostaby
niewzruszony. Kiedy prbowae mi wyjani, e wilk yje teraniejszoci i e nauczy ci
czerpa jak najwiksze zadowolenie z czasu, ktrym dysponujesz. Dobrze si tego nauczye.
Podczas gdy ja, ktry zawsze prbowaem okreli przyszo z wyprzedzeniem, nagle
dostrzegam miejsce, za ktrym wszystko niknie w czerni. Czer. O tym wanie ni nocami.
A kiedy celowo siadam i prbuj sign w przyszo, by zobaczy, dokd wiedzie moja droga,
tylko to widz. Czer.
Nie wiedziaem, co mu na to odpowiedzie. Widziaem, jak prbuje otrzsn si
z desperacji, tak jak pies usiuje strzsn z garda chwyt wilka. yknem brzoskwiniwki. Zala
mnie deszcz owocw i uderzajce do gowy ciepo letniego dnia. Znajomy smak na jzyku
przywoa wspomnienie naszego pobytu w moim domku i przyjemnoci tamtych atwiejszych
czasw.
Jest bardzo dobra powiedziaem bezmylnie.
Spojrza na mnie z zaskoczeniem. Potem gwatownie zamruga, by zdusi zy i obdarzy
mnie szczerym umiechem.
Tak powiedzia cicho. Masz racj. To bardzo dobra brzoskwiniwka i nie zmieni tego
adne przysze wydarzenia. Przyszo nie moe zabra dni, ktre nam pozostay... chyba e jej
na to pozwolimy.
Przekroczy jaki wewntrzny prg i sta si spokojniejszy. Pocignem kolejny yk,
spogldajc na wzgrza za Kozi Twierdz. Kiedy zerknem na Bazna, patrzy na mnie
z czuoci, ktrej nie mogem znie. Nie patrzyby tak na mnie, gdyby wiedzia, jak go
oszukaem. A jednak jego przeraenie na myl o nadchodzcych dniach tylko utwierdzio mnie
w przekonaniu, e podjem najlepsz decyzj.
Z niechci to przerywam, ale Cier i pozostali bd na nas czeka.
Z powag skin gow, wznis kieliszek w toacie i skoczy brzoskwiniwk jednym
ykiem. Poszedem za jego przykadem i musiaem przez chwil sta nieruchomo, pki alkohol
rozlewa si ciepem w moim ciele. Wziem gboki oddech, czujc zapach i smak brzoskwi.
Jest bardzo dobra powtrzyem.
Umiechn si leciutko.
Zostawi ci reszt butelek powiedzia bardzo cicho i rozemia si, kiedy ypnem na
niego gronie. Mimo wszystko zda wa si porusza z wiksz lekkoci, idc za mn poprzez
labirynt korytarzy i schodw, rozpity midzy murami twierdzy. Kiedy tak przemierzaem mrok,
zastanawiaem si, co naprawd bym czu, gdybym zna dzie i godzin wasnej mierci.
W przeciwiestwie do Zocistego miaem bardzo niewiele rzeczy do rozdysponowania.
Policzyem w mylach moje skarby i uznaem, e nie mam nic, co by miao warto dla kogo
innego poza mn, a potem nagle zorientowaem si, e to nieprawda. Z ukuciem samolubnego
alu po stanowiem to naprawi. Dotarlimy do ukrytego wejcia do wiey Szczerego.
Odsunem pyt i wyonilimy si z kominka.
Wszyscy ju si zebrali, nie miaem wic okazji do zamienienia na osobnoci paru sw
z Cierniem, by go przygotowa. Gdy tylko si pojawilimy, ksi wykrzykn radonie
i podszed, by powita pana Zocistego. Motek by ostroniejszy i podejrzliwie marszczy czoo.
Cier posa mi jedno spojrzenie pene nagany, a potem wygadzi twarz i wymieni grzecznoci
z Baznem. Kiedy jednak miny pierwsze chwile powitania, pojawio si skrpowanie. Motek,
zaniepokojony obecnoci obcego pord nas, bez celu kry po komnacie, zamiast zasi na
swoim miejscu przy stole. Niemal widziaem, jak ksi Sumienny usiuje wpasowa pana
Zocistego, nawet tak skromnie odzianego, w rol trefnisia krla Roztropnego, ktr pozna
z opowieci krlowej. W kocu Cier odezwa si otwarcie:
A wic, mj drogi, co ci do nas sprowadza? Oczywicie, wspaniale jest ci widzie, ale
mamy duo nauki i mao na ni czasu.
Rozumiem odpar Bazen. Ale ja te mam mao czasu na podzielenie si z tob tym, co
wiem. Przybyem wic w nadziei, e powicisz mi po lekcji odrobin wasnego czasu na
osobnoci.
To cudownie, e przyszede wtrci si ksi bez cienia faszu w gosie. Moim
zdaniem powiniene tu bywa od pocztku. To dziki tobie poczylimy siy i wyleczylimy
Toma. Masz takie samo prawo by czonkiem tego krgu, jak kady z nas.
Bazen przez chwil wyglda na wzruszonego uwag Sumiennego. Spojrza na swoje donie,
ukryte w czarnych rkawiczkach, i jakby mimowolnie potar o siebie czubkami palcw.
Nie mam w sobie prawdziwej Mocy przyzna po chwili. Korzystaem tylko z tego, co
zostao mi po dotkniciu Szczerego. I z mojej wasnej wiedzy o... Tomie.
Na wspomnienie ojca ksi oywi si jak ogar, ktry odnalaz trop lisa. Przysun si do
Bazna, jakby wiedza o krlu Szczerym bya czym, co mona wchon.
Mimo to zapewni pana Zocistego nie mog si doczeka podry u twego boku.
Myl, e moesz by niezwykle cennym czonkiem tego krgu, niezalenie od poziomu twojej
Mocy. Moe wczysz si do dzisiejszej lekcji i pozwolisz nam zbada zasig swoich zdolnoci?
Zobaczyem, e Cier jest rozdarty. Bazen oferowa sposobno powikszenia krgu Mocy,
czego starzec gorco pragn; obawia si jednak sprzeciwu Bazna wobec naszej misji odrbania
smokowi gowy. Zastanawiaem si, czy w tym, jak jego spojrzenie migao od Bazna do mnie,
tkwi element zazdroci. Bazen i ja zawsze bylimy sobie bliscy, a Cier z kolei wiedzia, e on
sam ma na mnie wpyw jako przyjaciel. Teraz jednak, bardziej ni kiedykolwiek przedtem,
pragn mie nade mn wadz.
Wygraa jego chciwo Mocy. Doczy si do propozycji Sumiennego.
Prosz, panie Zocisty, usid z nami. Choby dla czystej rozrywki obserwowania naszych
wysikw.
Dobrze wic, zostan oznajmi Bazen niemal z radoci. Odsun krzeso i zasiad
w pozie wyczekiwania. Zastanawiaem si, czy ktokolwiek z pozostaych zauway mroczniejsze
fale, pulsujce pod spokojn yczliwoci, ktr im okazywa. Cier i ja usiedlimy z obu jego
stron, a Sumienny namawia Motka, by zaj miejsce z nami przy stole. Kiedy ju si usadowi,
nasza czwrka zrobia jednoczenie gboki oddech i signa ku owemu stanowi otwarcia,
w ktrym wszyscy moglimy czerpa z Mocy. W chwili, gdy to zrobilimy, doznaem wizji,
jednoczenie potwierdzajcej i niepokojcej.
Bazen by tu nieproszonym gociem. W tym krtkim czasie zmaga o utworzenie krgu
osignlimy jedno. Nie dostrzegaem tego, dopki Bazen jej nie naruszy. Kiedy poczyem
wiadomo z Sumiennym i Motkiem, czuem, jak na kracu naszego poczenia Cier
trzepocze si niczym oszalay motyl. Motek wycign pokrzepiajc do, by nawiza bliszy
kontakt z nami. Cier by jednym z nas, a Bazen nie.
Stanowi nie tyle obecno, co nieobecno. Ju wiele lat temu zauwayem, e dla mojego
zmysu Rozumienia Bazen jest niewidzialny. Teraz, gdy wiadomie sigaem ku niemu Moc,
przypominao to prb zdjcia odblasku soca z nieruchomej powierzchni stawu.
Panie Zocisty, czy ty nas unikasz? zapyta Cier bardzo cicho.
Jestem tu odpar. Wydawao si, e jego sowa rozchodz si mikko po komnacie,
jakbym je nie tylko sysza, ale i odczuwa.
Podaj mi rk zaproponowa Cier.
Wycign wasn na stole ku mojemu przyjacielowi, doni do gry. Wygldao to zarwno
na zaproszenie, jak i wyzwanie.
Odczuem malekie drgnienie strachu. Pojawio si w wizi Mocy, ktr dzieliem
z Baznem, co wiadczyo, e ta wi wci istnieje. Unis osonit rkawiczk rk i pooy
j na doni Ciernia.
Wtedy go poczuem, cho nieatwo bdzie mi to opisa. Gdyby nasza poczona Moc bya
cich sadzawk, to Bazen byby unoszcym si na niej liciem.
Signijmy ku niemu zaproponowa Cier i tak te zrobilimy.
Moja wiadomo niepokoju Bazna nasilia si dziki naszej wizi, ale inni chyba tego nie
wyczuwali. Niemal go dotykali, ale on otwiera si przed nimi, a potem za nimi zamyka,
zupenie jakby przecigali palce po wodzie. Naruszao to jego obecno i jednoczenie bronio do
niej przystpu. Strach Bazna wzrs. Signem dyskretnie poprzez nasz wi, usiujc
wybada, co go tak przeraao.
Bycie posiadanym. Nie yczy sobie by dotykany w sposb, ktry pozwoliby komu go
posi. Poniewczasie przypomniaem sobie, co kiedy zrobi mu Wadczy i jego krg Mocy.
Znaleli go poprzez wi, ktr z nim dzieliem, zabrali mu fragment wiadomoci i uyli go
przeciw mnie, by zdoby informacje o miejscu pobytu Sikorki. Ta zdrada wci go zawstydzaa
i bolaa. Cay czas nis ciar winy za co, co wydarzyo si tak dawno temu. Byo to tym
bardziej bolesne, e wkrtce dowie si, e i ja go zdradziem.
To nie bya twoja wina sprbowaem go pocieszy poprzez nasz wi. Nie przyj tego.
Potem, jakby z duej odlegoci, a mimo to wyranie, dobiegy mnie jego myli.
Wiedziaem, e tak bdzie. Sam to przepowiedziaem, kiedy byem dzieckiem. e zdradzi
ci ten, kto jest ci najbliszy. Nie wierzyem jednak, e to ja bd tym zdrajc. I tak wypeniem
wasn przepowiedni.
Wszyscy przetrwalimy.
Z ledwoci.
Czy wy porozumiewacie si Moc? zapyta Cier cierpko. Jego sowa jednoczenie
usyszaem i wyczuem.
Wziem gbszy wdech i zanurzyem si gbiej w Moc.
Tak tchnem. Mog go dosign. Ale z trudem. I tylko dlatego, e wczeniej czya
nas wi Mocy.
Chciaby osign co wicej?
Gos Bazna nie by nawet szeptem. Wychwyciem w jego sowach wyzwanie, lecz nie
potrafiem go zrozumie.
Tak. Prosz, sprbuj powiedziaem.
Byem wiadomy, e obok mnie, przy stole, Bazen robi jaki niewielki ruch, ale mj wzrok
nie by skoncentrowany na komnacie, dlatego nie dostaem adnego ostrzeenia o jego
zamiarach, dopki jego do nie osiada na moim nadgarstku. Palce Bazna bezbdnie odnalazy
swoje wasne poszarzae lady, ktre pozostawi mi przed wielu laty. Jego dotyk by delikatny,
lecz odczuem je tak, jakby serce przeszya mi strzaa. Szarpn mn skurcz; rzuciem si jak ryba
przebita ocieniem, a potem zamarem. Bazen popyn mi w yach, gorcy jak alkohol, zimny
jak ld. Przez mgnienie oka dzielilimy wiadomo fizyczn. Intensywno tego przeycia
zamia wszelkie inne doznania poczenia, jakie kiedykolwiek byy moim udziaem. Byo to
bardziej intymne ni pocaunek i gbsze ni pchnicie noem, wykraczao poza poczenie Moc
i poza akt miosny, a nawet moj wi Rozumienia ze lepunem. To nie byo dzielenie,
a stawanie si. Nie mogy tego ogarn ani bl, ani przyjemno. Co gorsza, poczuem, jak si ku
temu zwracam i otwieram, jakby na moich ustach spoczy wargi kochanki, ale nie wiedziaem,
czy to ja bd pochania, czy te zostan pochonity. W nastpnej chwili mielimy si sta sob
nawzajem, pozna si dogbniej, ni powinno si to przydarzy odrbnym istotom.
Pozna moj tajemnic.
Nie! krzyknem, zanim zdy odkry mj spisek przeciw niemu. Wyrwaem mu si,
oswabadzajc umys i ciao. Przez dugi czas spadaem, a wreszcie uderzyem o zimn kamienn
podog. Wturlaem si pod st, uciekajc przed tym dotykiem, i z trudem apaem powietrze.
Wydawao mi si, e trwam w ciemnoci wiele godzin, lecz do czasu, kiedy Cier wycign
moje skulone ciao spod stou, mina tylko jedna chwila. Uklk i opar mnie o swoj pier.
Zdaem sobie niejasno spraw, e co mwi.
Co si stao? Jeste ranny? Co ty mu zrobi, Banie? dopytywa si.
Usyszaem, jak Motkowi wyrywa si pojedynczy szloch. By moe tylko on wyczu, co si
stao. Przebiegy mnie ciarki. Nic nie widziaem. A potem zorientowaem si, e mocno zaciskam
powieki, a moje ciao jest zwinite w kbek. Mimo tej wiedzy i tak trwao jaki czas, zanim
przekonaem siebie samego, e mog zmieni ten stan rzeczy. I wanie w chwili, kiedy
otwieraem oczy, w moim umyle pojawia si myl Bazna niczym li rozwijajcy si w blasku
soca.
Nie nakadam na moj mio adnych ogranicze.
To zbyt wiele powiedziaem amicym si gosem. Nikt nie moe tyle da. Nikt.
Tu jest okowita odezwa si gdzie blisko Sumienny. Cier podcign mnie do pozycji
siedzcej i przyoy mi kubek do ust. Zaczem pi chciwie, jakby to bya woda, a potem
oczywicie si zakrztusiem. Kiedy zdoaem odwrci gow, na swoim miejscu przy stole
siedzia tylko Bazen. Ju woy rkawiczki, a spojrzenie, ktrym mnie obrzuci, niczego nie
wyraao. Motek kuli si w kcie komnaty, obejmujc si rkami i drc. Muzyka jego Mocy
bya pieni matki, rozpaczliw prb znalezienia pociechy.
Co si stao? zapyta Cier przenikliwym gosem.
Wci opieraem si o jego pier i czuem niczym fal aru bijcy od niego gniew.
Wiedziaem, e patrzy oskarycielsko na Bazna, ale i tak mu odpowiedziaem:
To byo zbyt intensywne. Utworzylimy wi Mocy tak cakowit, e nie potrafiem si
odnale. Jakbymy stali si jedn istot. Nazwaem to Moc, ale nie byem pewien, czy to
byo waciwe okrelenie. Rwnie dobrze iskr mona nazwa socem.
Odetchnem gbiej. Przeraziem si. I dlatego si z niej wyrwaem. Nie spodziewaem si
czego takiego.
Sowa te skierowaem tak samo do Bazna, jak i do pozostaych. Widziaem, e je usysza,
ale chyba odczyta z nich inn wiadomo ni ta, ktr chciaem mu przekaza.
A ciebie to w ogle nie poruszyo? zapyta go surowo Cier.
Sumienny pomg mi wsta. Potrzebowaem jego pomocy. Niemal natychmiast osunem si
na krzeso. Nie czuem jednak zmczenia, lecz uwolnion energi. Gdybym tylko zdoa sobie
przypomnie, jak zgina si kolana, mgbym si wspi na najwysz wie w Koziej Twierdzy.
Poruszyo mnie odrzek Bazen cicho lecz w inny sposb. -Spojrza mi w oczy
i powiedzia: Mnie to nie przerazio.
Sprbujemy jeszcze raz? zaproponowa niewinnie Sumienny.
Nie! odparem jednoczenie z Cierniem i Baznem, cho kady z nas nada temu sowu
inn si.
Nie powtrzy Bazen nieco spokojniej w ciszy, ktra na moment zapada. Jeli o mnie
chodzi, mam ju na dzisiaj do nauki.
By moe wszyscy mamy jej do zgodzi si szorstko Cier. Odchrzkn i mwi dalej:
I tak pora nam zaj si wasnymi zadaniami.
Mamy jeszcze sporo czasu zaprotestowa Sumienny.
W normalnej sytuacji, tak, mielibymy go duo zgodzi si Cier. Ale dni nam
umykaj. Czeka ci wiele przygotowa do podry, Sumienny. Przewicz jeszcze raz swoj
mow, w ktrej podzikujesz Zawyspiarzom za mie powitanie. Pamitaj, e ch wymawiaj
z gbi garda.
Czytaem j ju setki razy jkn Sumienny.
Kiedy nadejdzie czas, sowa musz sprawia wraenie, e pochodz z serca, a nie ze zwoju.
Sumienny niechtnie skin gow. Rzuci jedno tskne spojrzenie na jasny i wietrzny dzie
za oknem.
No ju, uciekajcie std, obaj powiedzia Cier i nagle stao si jasne, e odprawia
zarwno Motka, jak i Sumiennego.
Na twarzy ksicia odmalowao si rozczarowanie. Zwrci si do pana Zocistego.
Kiedy ju znajdziemy si na morzu i bdziemy mieli wicej czasu i mniej zada, chciabym
posucha twoich opowieci o moim ojcu. Jeli nie masz nic przeciwko temu. Wiem, e si nim
zajmowae, kiedy... u kresu jego drogi.
Owszem odrzek Bazen agodnie. -I z radoci podziel si z tob wspomnieniami
z tamtych dni.
Dzikuj odpowiedzia Sumienny.
Podszed do kta i agodnie ponagli Motka, pytajc, co te go, u licha, wystraszyo, skoro
nikomu nic si nie stao. Byem Motkowi wdziczny, e nie potrafi skleci zrozumiaej
odpowiedzi.
Byli ju niemal u drzwi, kiedy przypomniaem sobie moje wczeniejsze postanowienie.
Ksi Sumienny, zechciaby przyj do mojej pracowni dzi wieczorem? Mam co dla
ciebie.
Unis brew, ale gdy nie powiedziaem nic wicej, odpar:
Znajd czas. Zatem do zobaczenia.
I wyszed z Motkiem depczcym mu po pitach. W drzwiach may czowieczek odwrci si
i zmierzy Bazna dziwnie taksujcym spojrzeniem, a potem przerzuci wzrok na mnie.
Z niepokojem zadaem sobie pytanie, ile wyczu z tego, co rozegrao si midzy nami. Chwil
pniej ju go nie byo, tyle e drzwi zamkn za sob ze zbyt gonym trzaniciem.
Przez moment obawiaem si, e Cier zada dalszych wyjanie. Zanim jednak zdy si
odezwa, przemwi Bazen:
Ksiciu nie wolno umierca Lodognia. To najwaniejsza rzecz, o ktrej musz ci
powiedzie, Cierniu. Za wszelk cen trzeba za chowa smoka przy yciu.
Cier podszed do rzdu butelek z alkoholem. Wybra jedn, nala z niej sobie w milczeniu,
a potem odwrci si do nas.
Skoro ten stwr jest zamroony w lodowcu, nie uwaasz, e moe by ju nieco za pno
na takie zmartwienia? Pocign yk z kieliszka. A moe naprawd sdzisz, e jakiekolwiek
zwierz mogo wytrwa tak dugo bez ciepa, wody i pokarmu?
Bazen wzruszy ramionami i pokrci gow.
A c my wiemy o smokach? Jak dugo kamienne smoki byy pogrone we nie, zanim
Bastard je zbudzi? Jeeli maj cokolwiek wsplnego z prawdziwymi smokami, to moe
w Lodogniu wci jeszcze si tli jaka iskra ycia.
A co wiesz o Lodogniu? zapyta Cier podejrzliwie. Wrci do stou i usiad. Ja staem
dalej, obserwujc ich obu.
Wiem o nim wicej, ni ty, Cierniu.
Dlaczego wic zabraniasz nam odj mu gow, skoro wiesz, e narczeska zadaa jej jako
warunku zawarcia maestwa?
A moe uwaasz, e jeli oba nasze krlestwa bd skaka sobie do garde przez kolejne
kilka wiekw, to wiat wskoczy w lepsze koleiny?
Skrzywiem si, syszc ten sarkazm. Ja nigdy nie kpibym z misji naprawiania wiata, ktr
wyznaczy sobie Bazen. Byem wstrznity, e Cier mg si tak odezwa, i zrozumiaem
jednoczenie gbi jego niechci.
Nie kocham wojny, Cierniu Spadajca Gwiazdo odrzek Bazen cicho. Ale nawet wojna
pomidzy ludmi nie jest najgorsz rzecz, jaka moe si wydarzy. Lepsza ju wojna ni
uczynienie gbszej, powaniejszej szkody samemu wiatu. Zwaszcza gdy nadarza si ulotna
szansa naprawy niemal nieodwracalnego za.
Czyli?
Jeli Lodogie yje...a zgadzam si, e byoby to nadzwyczaj zdumiewajce... ale jeli tli
si w nim choby iskierka ycia, to musimy porzuci wszelkie inne sprawy i uwolni go z lodu
oraz przywrci do peni si.
Dlaczego?
Nie powiedziae mu? Zwrci na mnie oskarycielskie spojrzenie. Odwrciem wzrok,
a on nie czeka, a odpowiem. Tintaglia, smoczyca z Miasta Wolnego Handlu, jest ostatni
doros samic na wiecie. Z kadym mijajcym rokiem staje si coraz pewniejsze, e mode,
ktre si wylgy z kokonw, pozostan skarlae i sabe, niezdolne do polowania ani wzbicia si
w powietrze. Smoki parz si w locie. Jeli mode nie bd lata, nigdy nie pocz si w pary.
I smoki wygin. Tym razem na zawsze. Chyba e pozostanie jeden w peni uformowany samiec.
Taki, ktry bdzie mg si wznie w powietrze, by odby lot godowy z Tintagli i powoa do
ycia nowe pokolenia smokw.
Cier wiedzia ju o tym wszystkim ode mnie. Czy zada to pytanie, by sprawdzi szczero
Bazna?
Chcesz mi powiedzie rzek Cier powoli e musimy zaryzykowa pokj midzy
Wyspami Zewntrznymi i Krlestwem Szeciu Ksistw dla odratowania gatunku smokw?
A jakie bdziemy z tego mie korzyci?
adnych przyzna Bazen. Wrcz przeciwnie. Sprawi to ludziom kopoty, bd si
musieli do wielu rzeczy przystosowa. Smoki s gatunkiem aroganckim i agresywnym. Nie
uznaj granic i nie znaj pojcia wasnoci. Jeli godny smok zobaczy w zagrodzie krow, to j
zje. Dla nich to proste. wiat daje poywienie i mona je sobie bra stosownie do potrzeb.
Cier umiechn si figlarnie.
Wic moe i ja powinienem zrobi to samo w imieniu ludzkoci. wiat da nam czas wolny
od smokw. Chyba go wykorzystam.
Obserwowaem Bazna. Sowa Ciernia go nie rozgnieway. Przez czas potrzebny do
zrobienia dwch oddechw zachowywa spokj, a potem si odezwa:
Zrobisz, jak zechcesz, panie. Ale kiedy nadejdzie czas, decyzja moe nie bdzie nalee do
ciebie. Moliwe, e bdzie nalee do mnie. Albo do Bastarda. I nie tylko wiat, ale sama
ludzko potrzebuje smokw dorzuci, gdy oczy Ciernia zapony gniewem.
A to dlaczego? zapyta Cier pogardliwym tonem.
Dla zachowania rwnowagi odpar Bazen. Zerkn na mnie, a potem obok mnie, w okno.
Bdzi mylami gdzie daleko od nas. Ludzko nie obawia si adnych rywali.
Zapomnielicie, jak to byo dzieli wiat z istotami rwnie arogancko wywyszajcymi si, jak
wy. Chcecie urzdzi wiat wedle wasnego widzimisi. Krelicie wic mapy i rysujecie na nich
linie, roszczc sobie prawo do wasnoci ziemi, bo potraficie j narysowa. Roliny, ktre na niej
rosn i zwierzta, ktre j przemierzaj, oznaczacie jako swoje, zagarniajc dla siebie nie tylko
to, co yje dzi, ale i to, co moe wyrosn jutro. A potem, zarozumiali i owadnici agresj,
rozptujecie wojny i zabijacie si nawzajem z powodu linii, ktre wyobrazilicie sobie na
powierzchni wiata.
Jak rozumiem, smoki s od nas lepsze, poniewa tego nie robi, tylko po prostu bior
wszystko, cokolwiek zobacz. Wolne duchy, stworzenia natury, posiadajce ca moraln
wznioso, ktra po chodzi z braku zdolnoci do mylenia.
Bazen pokrci gow z umiechem.
Nie. Smoki wcale nie s lepsze od ludzi. W ogle niewiele si od nich rni. S
zwierciadem ludzkiego samolubstwa. Przypomn wam, e caa ta wasza mowa o wasnoci tego
i posiadaniu tamtego to nic wicej, jak warczenie psa na acuchu albo wyzywajce wierkanie
wrbla. Realno tych roszcze koczy si wraz z dwikiem. Nazywajcie to jak chcecie,
bierzcie w posiadanie, co chcecie, ale wiat nie naley do ludzi. To ludzie nale do wiata. Nie
posidziecie ziemi, ktr kiedy stanie si twoje ciao ani to ciao nie przypomni sobie imienia,
ktrym je woano.
Cier nie odpowiedzia od razu. Mylaem, e jest pod wraeniem sw Bazna i pod ich
wpywem zmieni pogld na rzeczywisto. Lecz on prychn z pogard.
Brednie. To, co w tej chwili mwisz, tylko mnie upewnia, e z oywienia tego smoka dla
nikogo nie wyniknie nic dobrego. Potar oczy. Och, po co my prowadzimy t gupi
rozmow? Nikt z nas nie wie, co zastaniemy na miejscu. To wszystko to teraz jedynie
filozoficzne dywagacje i bajki nianiek. Kiedy dotr do celu podry, wtedy pomyl, jakie
rozwizanie bdzie najlepsze. Prosz. Czy to ci zadowala?
Trudno mi wierzy, e przywizujesz wag do mojego zadowolenia. -Wypowiadajc te
dziwne sowa, Bazen posa mi spojrzenie z ukosa. Nie chodzio mu jednak o to, by zowi mj
wzrok, lecz raczej by wskaza mnie Cierniowi.
Masz racj zgodzi si starzec gadko. Dla mnie liczy si najbardziej nie twoje
zadowolenie, a zgoda Bastarda. Wiem jednak, e jeli podjecie tej decyzji przypadnie w udziale
tylko jemu, twoje zadowolenie bdzie miao dla niego wielkie znaczenie, moe nawet za cen
ryzyka losw Przezornych. Mj stary mistrz obrzuci mnie szacujcym spojrzeniem, jakbym
by ochwaconym koniem, ktry albo przetrwa kolejn bitw, albo nie. Umiech, jakim mnie
obdarzy, by niemal zdesperowany. Mam jednak nadziej, e wysucha i moich trosk.
Spojrza mi w oczy. Kiedy stawimy czoo sytuacji, wtedy zdecydujemy wsplnie. Do tego
czasu wybr pozostaje spraw otwart. Czy jest to do przyjcia?
Prawie odpowiedzia Bazen. Zimnym gosem zaproponowa: Obiecaj nam jako
Przezorny, e kiedy nadejdzie czas, Bastard bdzie mg postpi zgodnie z wasnym osdem.
Obieca jako Przezorny! zawoa Cier z oburzeniem.
Wanie tak odrzek Bazen spokojnie. Chyba e rzucae tylko sowa na wiatr, by
utrzyma Bastarda na drodze do spenienia twojej woli.
Cakowicie spokojny, odchyli si na oparcie krzesa z rkoma luno spoczywajcymi na
jego porczach. Przez chwil rozpoznaem tego szczupego czowieka w czerni z lnicymi
wosami zwizanymi w kucyk. Oto chopiec, ktrym niegdy by Bazen, zmieniony
w mczyzn. A potem odwrci gow, by spojrze prosto na Ciernia, i poczucie swojskoci
znikno. Jego twarz zastyga w wyrazie determinacji. Nigdy nie widziaem, by ktokolwiek
rzuca Cierniowi wyzwanie z tak pewnoci siebie.
Sowa, ktre wypowiedzia wtedy Cier, wstrzsny mn. Z bardzo dziwnym umiechem
powid wzrokiem ode mnie do Bazna i z powrotem.
Daj sowo Przezornego rzek, patrzc mi w oczy. Nie ka mu zrobi nic wbrew jego
woli. Prosz bardzo. Jeste zadowolony, czowieku?
Bazen powoli skin gow.
O, tak. Jestem zadowolony. Bo decyzja bdzie nalee do nie go, a to widz najwyraniej
ze wszystkiego, co mog jeszcze wypatrzy. Kiwn gow, potakujc wasnym mylom. Jest
jeszcze duo spraw, ktre musimy omwi, ty i ja, ale bdzie na to czas, kiedy wreszcie
znajdziemy si na pokadzie statku. Dzie jednak ucieka bez nas, a mnie czeka jeszcze wiele
przygotowa do wyjazdu. Dobrego dnia, panie Spadajca Gwiazdo.
Wok jego ust czai si leciuteki umiech. Powid wzrokiem ode mnie do Ciernia,
a potem uczyni przedziwny gest. Szeroko rozkadajc rce, skoni si z wdzikiem Cierniowi,
jakby wywiadczyli sobie wzajemnie wielk grzeczno. Kiedy si wyprostowa, odezwa si do
mnie cieplejszym gosem:
Mio byo spdzi dzi z tob par chwil, Bastardzie. Tskniem za tob.
Westchn nagle, jakby przypomnia sobie o jakim niemiym obowizku. Podejrzewam, e
poczesne miejsce wrd myli Bazna wanie zaja jego przepowiedziana mier. Jego umiech
zgas.
Za pozwoleniem, panowie mrukn. I wyszed przez ciasne przejcie ukryte z boku
kominka z gracj wielkiego pana opuszczajcego bankiet.
Siedziaem, patrzc za nim. Nasze niedawne spotkanie w Mocy wci kryo mi
niespokojnie po gowie dziwnymi sowami i jeszcze dziwniejszymi gestami. Star si o co
z Cierniem i wygra. Mimo to wcale nie byem pewien, co zostao midzy nimi ustalone. Jeli
w ogle co ustalili.
Mj dawny mentor odezwa si, jakby syszc moje myli:
Rzuca mi wyzwanie, kwestionujc twoj lojalno wzgldem mnie! Jak on mie? Mnie,
czowieka, ktry waciwie ci wychowa! Jak on moe sdzi, e istnieje jakakolwiek szansa na
pornienie nas, skoro obaj wiemy, jak wiele zaley od powodzenia tej misji? Sowo
Przezornego, doprawdy! Ciekawe, za kogo on ci w ostatecznym rozrachunku uwaa?
Odwrci si i zada mi to pytanie, jakby oczekiwa bezmylnego potaknicia.
Moe zaczem cicho wierzy, e jest biaym prorokiem, a ja jego katalizatorem?
Nastpnie zaczerpnem tchu i zadaem wasne pytanie: Jak moecie kci si o moj
lojalno, jakbym sam nie potrafi myle i podejmowa decyzji? Prychnem z po gard. Ja
nawet konia ani psa nie uwaabym za tak bezmzgiego pionka w grze, za jakiego obaj zdajecie
si mnie mie.
Kiedy si odezwa, patrzy obok mnie w okno, i chyba tak naprawd nie zastanowi si nad
znaczeniem wasnych sw.
Ani ko, ani pies, Bastardzie. Nie. Nigdy bym tak o tobie nie pomyla. Nie. Ty jeste
mieczem. Takim zostae uksztatowany, przeze mnie, jako bro, ktr si wada. A on uwaa, e
to do jego rki pasujesz najlepiej. Starzec prychn pogardliwie. Ten czowiek wci jest
baznem. Spojrza na mnie i kiwn gow. Mdrze postpie, mwic mi o jego planach.
Dobrze, e go tu zostawimy.
Wydawao si, e nie ma ju nic do dodania. Opuciem wie Szczerego, ponownie
przechodzc mrocznym labiryntem, ukrytym wrd cian Koziej Twierdzy. Tego dnia ujrzaem
zarwno mojego przyjaciela, jak i mentora w wyraniejszym wietle, ni mi si to podobao.
Zastanawiaem si, czy przez dotknicie mojego nadgarstka Bazen chcia zademonstrowa
Cierniowi i mnie, jak wielki ma na mnie wpyw. Ja jednak tak tego nie odebraem. Czy nie
zapyta mnie najpierw, czy tego chc? Mimo wszystko czuem, e chcia mi co pokaza.
A jednak czy to tylko okolicznoci zmusiy go do wyjawienia tego rwnie Cierniowi? Czy moe
zamierza sprawi, bym wyranie zobaczy, jak postrzega mnie Cier, jak zakada, e zawsze
bd wypenia jego wol? Pokrciem gow. Czy Bazen mg sobie wyobraa, e o tym nie
wiem? Zacisnem zby. Nadejdzie chwila, kiedy zorientuje si, e razem z Cierniem
spiskowaem przeciw niemu, chwila, w ktrej dowie si, jak bardzo trzymaem tego dnia jzyk za
zbami.
Wrciem do mojej pracowni, ale nie podobay mi si myli, ktre tam ze sob zabraem.
Kiedy pchnem drzwi, natychmiast poznaem, e by tu przede mn Bazen. Zostawi swj
prezent na stole przy moim krzele. Podszedem do niego i powiodem palcem po grzbiecie
lepuna. Wyrzebiony wilk by w kwiecie wieku. Midzy jego apami lea martw krlik. lepun
mia uniesion gow, a jego ciemne oczy spoglday na mnie rozumnie, z cierpliwoci.
Wziem go do rki. Kiedy Bazen siadywa przy stole w mojej chacie, widziaem, e
zaczyna co rzebi. Nie domylaem si jednak, co to bdzie i niemal zapomniaem o jego
obietnicy, e pokae mi swe dzieo, kiedy skoczy. Dotknem czubkw postawionych uszu
lepuna. A potem usiadem na krzele i zapatrzyem si w pomienie, tulc w doniach mojego
wilka.

ROZDZIA 4
WYMIANA BRONI

Zbrojmistrzyni Czernido otrzymaa t pozycj po dugiej subie jako uczennica zbrojmistrza
Krpego. Dobrze wykorzystaa lata spdzone na tym stanowisku, zaznajomia si bowiem nie
tylko z wykorzystaniem wszystkich rodzajw broni, ale i z wytwarzaniem dobrych kling. W istocie
niektrzy wci powiadaj, e jej gwnym talentem byo wytwarzanie doskonaej broni, i e
Kozia Twierdza bardziej by skorzystaa na zatrzymaniu Czernida w kuni, a powierzeniu pozycji
Zbrojmistrza komu innemu. Krl Roztropny widzia to jednak inaczej. Po mierci Krpego
Czernido natychmiast zostaa awansowana na jego stanowisko i nadzorowaa szkolenie
wszystkich zbrojnych w Koziej Twierdzy. Dobrze suya panowaniu Przezornych, oddajc
w kocu ycie na polu bitwy za wczesnego nastpc tronu Szczerego.
Strzyyka Kroniki


Starannie zaplanowane przez Bazna pozbycie si caego dobytku obudzio we mnie nage
pragnienie uporzdkowania moich wasnych rzeczy. Tego wieczoru zamiast si pakowa,
siedziaem na krawdzi starego ka Ciernia, otoczony wszystkim, co miaem. Gdybym
wykazywa skonnoci do fatalistycznej melancholii Bazna, by moe przyprawioby mnie to
o smutek, a tak moje ubstwo tylko kazao mi si umiechn. Moje skarby nie zrobiy nawet
wraenia na myszkujcej wrd nich fretce Szperaczu.
Stanowiy je gwnie ubrania z komnaty Bazna i cudowny miecz z nazbyt ozdobn
rkojeci. Ubrania z czasw mieszkania w chacie rzuciem w wikszoci na stert szmat przy
stole roboczym. Jako gwardzista ksicia miaem dwa nowe mundury. Jeden z nich zosta ju
starannie zapakowany wraz z innymi zmianami ubrania do eglarskiego kufra, stojcego u stp
ka. Pod ubraniami spoczyway ukryte paczuszki z przygotowanymi przeze mnie i Ciernia
truciznami, rodkami uspokajajcymi i wzmacniajcymi. Na ku obok mnie lea zwinity
futeralik z rozmaitymi maymi narzdziami, wytrychami i innymi przydatnymi drobiazgami,
ktry z atwoci mogem ukry pod koszul. Woyem go do kufra. Czekajc na Sumiennego,
przegldaem reszt moich dziwacznych zbiorw.
Figurka lepuna staa na gzymsie kominka. Nie chciaem ryzykowa zabierania jej na
wypraw. By tam te amulet, ktry zrobia dla mnie wrka Dziewanna, kiedy bylimy
w lepszych stosunkach. Postanowiem nigdy wicej ju go nie nosi, lecz myl o wyrzuceniu go
napawaa mnie dziwn niechci. Pooyem go na ubraniach, ktre narzuci mi pan Zocisty.
Szpilka z lisem od Ketriken znajdowaa si tam, gdzie zawsze, wpita w koszul po lewej stronie,
nad moim sercem. Nie miaem zamiaru jej si pozbywa. Z jednej strony uoyem par rzeczy
dla Trafa. Wikszo z nich to byy drobiazgi, ktre zrobiem albo zdobyem, kiedy by may:
bk, pajac na sznurku i tak dalej. Woyem je ostronie do pudeka z odziem wyrzebionym
na pokrywce. Chciaem mu je da przy poegnaniu.
Na rodku ka leao zawinitko z rzebionymi pirami, ktre zebraem na play Innych.
Kiedy sprbowaem je da Baznowi, by przymierzy je do swojej drewnianej korony. Byem
pewien, e bd pasowa. On jednak tylko na nie zerkn i odrzuci je. Rozwinem mikk
skr, w ktrej je przechowywaem, przyjrzaem si krtko kademu z nich i ponownie je
zawinem. Przez jaki czas zastanawiaem si, co z nimi zrobi. A potem wetknem je w rg
kufra. Doczyem do nich igy i nici rnej dugoci. Dodatkowe buty i drobne elementy stroju.
Brzytw. Kubek, misk i yk na statek.
I to wszystko. Nie miaem nic wicej do spakowania i bardzo niewiele innego dobytku.
Miaem konia, Moj kar, lecz ona nie interesowaa si mn poza tym, co musiaa dla mnie robi.
Wolaa towarzystwo innych koni i wcale nie bdzie za mn tsknia.
Chopiec stajenny bdzie dostarcza jej ruchu, a dopki stajniami Koziej Twierdzy
zawiadywa Pomocnik, nie baem si, e klacz bdzie zaniedbana czy stanie si jej jaka
krzywda.
Ze sterty ubra wychyn Szperacz i rzuci si ku mnie w podskokach przez ko.
Maa szansa, e bdziesz za mn tskni powiedziaem do niego, gdy uda, e atakuje
moj do. W zamkowych cianach gniedzio si do myszy i szczurw, by z atwoci si
wyywi. Zapewne spodoba mu si, e bdzie mia cae ko dla siebie. Ju uzna, e poduszka
naley do niego. Omiotem komnat spojrzeniem. Cier wzi sobie wszystkie zwoje, ktre
przywiozem z mojej chaty. Uporzdkowa je, nieszkodliwe umieszczajc w bibliotece Koziej
Twierdzy, a wszystkie inne, ktre zbyt otwarcie wyjawiay zbyt wiele prawd, zamkn w swoich
szafkach. Nie miaem poczucia straty.
Narcze ubra zaniosem do jednej ze starych szaf Ciernia, zamierzajc je w niej upchn.
Ugryzo mnie jednak sumienie; starannie strzepnem i zoyem kad sztuk. Uwiadomiem
sobie przy okazji, e oddzielnie wiele z tych ubra nie byo tak pretensjonalnych, jak sdziem.
Paszcz z ciep podszewk woyem do kufra. Kiedy wszystko byo ju schowane lub
spakowane, na wierzchu skrzyni pooyem miecz wysadzany klejnotami. Chciaem zabra go ze
sob. Mimo ozdobnej rkojeci zosta dobrze wykonany i doskonale wywaony. Podobnie do
czowieka, ktry mi go da, jego wabicy wzrok wygld skrywa prawdziwe przeznaczenie.
Rozlego si delikatne pukanie i stojak na wino odsun si na bok. Kiedy do komnaty
wszed zmczony Sumienny, Szperacz zeskoczy z ka i rzuci si do niego, groc mu biaymi
zbami i usiujc uszczypn go w stopy.
Tak, ja te si ciesz, e ci widz przywita si z nim ksi i porwa zwierztko
z podogi jedn rk. Delikatnie podrapa fretk pod brod i postawi j z powrotem na ziemi.
Szperacz natychmiast zaatakowa ksice stopy. Uwaajc, by go nie nadepn, Sumienny
podszed do ka i z gbokim westchnieniem usiad ciko obok mnie. Chciae mi da co
specjalnego? zapyta. Jestem tak zmczony pakowaniem wyzna. Mam nadziej, e to co
maego.
Ley na stole odparem. I nie jest mae.
Kiedy podchodzi do stou roboczego, poczuem ostre ukucie alu i gdybym mg,
wycofabym si z postanowienia. Jak ten prezent mg znaczy dla chopca tyle, co znaczy dla
mnie? Spojrza na, a potem podnis wzrok na mnie, wstrznity.
Nie rozumiem. Dajesz mi miecz?
Wstaem.
To miecz twego ojca. Szczery da mi go, kiedy si rozstawalimy. Teraz naley do ciebie
powiedziaem cicho.
Na widok wyrazu, jaki w tej chwili zagoci na twarzy Sumiennego, pozbyem si
wszelkiego alu. Chopiec wycign rk, cofn j, a potem spojrza na mnie. Twarz mu
janiaa penym niedowierzania zdumieniem. Umiechnem si.
Powiedziaem, e naley do ciebie. We go do rki i poczuj, jak w niej ley. Wanie go
wyczyciem i naostrzyem, wic uwaaj.
Opuci do i pooy j na rkojeci. Czekaem, by podnis bro i odkry jej wspaniae
wywaenie. Ksi cofn jednak rk.
Nie. To sowo mn wstrzsno. Zaczekaj tu. Prosz ci. Zaczekaj chwil doda.
A potem odwrci si i wybieg z komnaty. Tupot jego oddalajcych si krokw cich
w ukrytym korytarzu.
Reakcja Sumiennego zdumiaa mnie. Z pocztku wydawa si tak uradowany. Podszedem
do stou i jeszcze raz spojrzaem na kling. Lnia, wieo naoliwiona i wytarta. Bya pikna
i elegancka zarazem, lecz w jej ksztacie nie byo nic, co kcioby si z jej zamierzon funkcj.
Byo to narzdzie do zabijania ludzi. Zrobia je dla Szczerego Czernido, ta sama zbrojmistrzyni,
ktra nauczya mnie wada i mieczem, i pik. Kiedy Szczery uda si na swoj wypraw,
pojechaa z nim i zgina w jego subie. By to miecz wart krla. Dlaczego Sumienny go
odrzuci?
Kiedy wrci, siedziaem przed kominkiem z filiank gorcej herbaty w doniach. Mia ze
sob dugi pakunek. Wchodzc do komnaty, jednoczenie mwi i rozwizywa rzemienie
oplatajce przedmiot.
Nie wiem, dlaczego nie pomylaem o nim ju wtedy, kiedy matka powiedziaa mi, kim
jeste. Chyba dlatego, e dostaem go tak dawno temu, a potem matka go dla mnie schowaa.
Prosz!
Materia opad na ziemi i Sumienny unis odsonity przedmiot zamaszystym gestem.
Szczerzc zby w szerokim umiechu, odwrci nagle chwyt i poda mi bro, oparszy rkoje
na lewym przedramieniu. mia si do mnie, a oczy pony mu zachwytem i wyczekiwaniem.
We go, Bastardzie Rycerski Przezorny. Miecz twego ojca.
Przebieg mnie dreszcz, na moim ciele stany wszystkie woski. Odstawiem filiank
i powoli wstaem.
Miecz Rycerskiego?
Tak.
Nie sdziem, e jego umiech moe si jeszcze poszerzy, ale byem w bdzie.
Zapatrzyem si na miecz. Tak. Wiedziabym o tym nawet, gdyby Sumienny nic nie
powiedzia. Brzeszczot by starszym bratem tego, ktry nosi Szczery. Przypomina tamten
miecz, lecz by nieco bardziej ozdobny i duszy, przeznaczony dla mczyzny wyszego od
Szczerego. Na jelcu widnia stylizowany kozio. Nagle zrozumiaem, e to miecz wykonany dla
ksicia, ktry mia zosta krlem. Wiedziaem, e nigdy nie bd mg go nosi. Mimo to bardzo
go pragnem.
Skd si u ciebie wzi? zapytaem bez tchu.
Miaa go oczywicie ksina Cierpliwa. Kiedy przybya do Koziej Twierdzy, zostawia go
w Biaym Gaju. Natkna si na niego, gdy po zakoczeniu wojny ze szkaratnymi okrtami
przeprowadzaa si do Kupieckiego Brodu i porzdkowaa rupiecie, jak to uja. By w szafie.
Cae szczcie, e nie zabraam go do Koziej Twierdzy powiedziaa, kiedy mi go dawaa.
Wadczy zabraby mi go i sprzeda. Albo zatrzyma dla siebie.
To byo tak podobne do ksinej Cierpliwej, e musiaem si umiechn. Krlewski miecz
wrd jej rupieci.
We go! rozkaza mi arliwie Sumienny. Musiaem go posucha. Musiaem cho raz
poczu, jak leaaby moja do w miejscu, w ktrym spoczywaa do mego ojca. Miecz
wydawa si nic nie way. Tkwi w mojej doni niczym ptak. W chwili, gdy wziem go od
Sumiennego, ksi podszed do stou i uj miecz Szczerego.
Usyszaem jego okrzyk zadowolenia; widzc, jak chwyta go obiema domi i tnie powietrze,
umiechnem si. Te klingi to prawdziwe miecze, nadajce si tak do przecinania ciaa, jak do
trafiania we wraliwy punkt. Przez jaki czas zachowywalimy si jak chopcy, poruszajc
mieczami na rne sposoby, od drobnych ruchw doni i nadgarstka, mogcych zablokowa lub
odbi pchnicie przeciwnika, do niebezpiecznego cicia Sumiennego znad gowy, ktre
zatrzymao si tu nad zwojami lecymi na stole.
Klinga Rycerskiego pasowaa mi. Cieszyo mnie to, cho jednoczenie zdawaem sobie
spraw, jak aonie niegodne takiej broni s moje umiejtnoci. Mieczem posugiwaem si
poprawnie. Zastanawiaem si, co czuby krl, wiedzc, e jego jedyny syn zrczniej walczy
toporem ni mieczem i woli uywa trucizny ni ktregokolwiek z nich. By to zniechcajcy tok
mylenia, lecz zanim zdoaem mu si podda, obok mnie stan Sumienny, by porwna swj
miecz z moim.
Rycerskiego jest duszy!
By wyszy od Szczerego. Myl jednak, e jest lejszy. Szczery mia si do zadania
mocnego ciosu i sdz, e Czernido wzia to pod uwag. Kiedy doroniesz, ciekawie bdzie
zobaczy, ktry z nich pasuje ci lepiej.
Natychmiast mnie zrozumia.
Bastardzie. Daem ci ten miecz na zawsze. Mwi powanie.
Kiwnem gow.
A ja ci dzikuj za t myl. Bd jednak musia si zadowoli zamiarem w miejsce
rzeczywistoci. To krlewski miecz, Sumienny. Nie nadaje si dla gwardzisty, nie mwic ju
o skrytobjcy czy bkarcie. Widzisz, popatrz tu, na rkoje. Kozio Przezornych, duy
i wyrany. Jest te na mieczu Szczerego, ale mniejszy. I tak owinem rkoje skr, by ukry
go po zakoczeniu wojny ze szkaratnymi okrtami. Kady, kto by go zobaczy, wiedziaby, e
adn miar nie moe nalee do mnie. Ten rzucaby si w oczy jeszcze bardziej.
Z alem i szacunkiem odoyem bro na st roboczy. Sumienny ostronie pooy miecz
Szczerego obok niej. Na jego twarzy zagoci wyraz uporu.
Jak mog wzi od ciebie miecz mojego ojca, jeli ty nie chcesz wzi ode mnie miecza
Rycerskiego? Mj ojciec da ci ten miecz. Chcia, by go nosi.
Jestem pewien, e w tamtej chwili tak byo. I przez wiele lat dobrze mi suy. Jego widok
w twoich rkach posuy mi jeszcze lepiej. Wiem, e Szczery by si ze mn zgodzi. Na razie
miecz Rycerskiego obaj powinnimy odoy. Kiedy zostaniesz koronowany, twoi wielmoe
bd si spodziewa u twego boku krlewskiego miecza.
Sumienny zmarszczy brwi w zamyleniu.
Czy krl Roztropny nie mia miecza? Co si z nim stao?
Na pewno mia. A co si z nim stao, nie mam pojcia. Moe miaa do niego prawo ksina
Cierpliwa; moe sprzeda go Wadczy albo zabra ze sob, a po jego mierci ukradli go zodzieje.
W kadym razie znikn. Kiedy przyjdzie czas, by wstpi na tron, myl, e powiniene mie
przy sobie miecz krla. A na Aslevjal powiniene wzi miecz swojego ojca.
Tak zrobi. Ale ludzie nie bd si dziwi, skd go mam?
Wtpi. Powiemy Cierniowi, by rozgosi, e trzyma go dla ciebie. Ludzie uwielbiaj takie
opowieci. Przyjm j z przyjemnoci.
Skin z namysem gow i powiedzia powoli:
To, e nie moesz nosi miecza Rycerskiego tak otwarcie, jak ja bd nosi ten, odbiera mi
sporo przyjemnoci.
Mnie te odparem z bolesn szczeroci. Bardzo bym tego chcia, Sumienny. Ale po
prostu tak ju jest. Mam miecz od pana Zocistego, take za dobry na moje umiejtnoci. Wezm
go ze sob. Jeli kiedykolwiek bd musia unie jakie ostrze w twojej obronie, to lepiej, eby
to by topr.
Spuci wzrok, zastanawiajc si nad czym, a potem pooy do na rkojeci miecza
Rycerskiego.
Pragn, by zosta u ciebie do chwili, kiedy mi go oddasz w dniu mojej koronacji. Nabra
tchu. A kiedy wezm od ciebie miecz twojego ojca, zwrc ci miecz mojego ojca.
Tego gestu nie mogem odrzuci.
Wkrtce wyszed t sam drog, ktr przyszed, zabierajc ze sob miecz Szczerego.
Zrobiem sobie wie filiank herbaty i usiadem wpatrzony w miecz ojca. Usiowaem
wymyli, co dla mnie znaczy, lecz napotykaem wewntrz siebie jedynie dziwn pustk. Nawet
moje niedawne odkrycie, e nie ignorowa mnie, lecz obserwowa oczyma brata przy uyciu
Mocy, nie zrekompensowao mi jego fizycznej nieobecnoci w moim yciu. Moe i kocha mnie
z daleka, ale to Brus uczy mnie dyscypliny, a Cier ksztaci. Patrzyem na kling i staraem si
znale poczucie zwizku, jakiekolwiek uczucie, ale na prno. Kiedy skoczyem herbat,
wci nie miaem adnej odpowiedzi ani nawet pewnoci, jak brzmiao pytanie. Postanowiem
jednak, e zanim wyrusz w rejs, znajd czas na spotkanie z Trafem.
Pooyem si do ka, odebrawszy poduszk Szperaczowi. Mimo to spaem le i nawet ten
marny odpoczynek zosta przerwany. Do moich snw wkrada si Pokrzywa, jak dziecko
niechtnie szukajce pociechy. By to dziwny kontrast. We nie przecinaem strome zbocze
pokryte rumowiskiem skalnym, zapamitane z pobytu w grach. Wtedy trawersowaem ten
grocy zejciem lawiny stok, niosc bezwadne ciao Bazna. W moim nie nie byem niczym
obciony, ale zbocze wydawao si bardziej strome, a upadek mgby trwa wieczno. Pod
moimi stopami obsuway si zdradliwie lune kamyki. W kadej chwili mogem zsun si
z powierzchni gry, jak te kamyki, spadajce z grzechotem obok mnie. Czuem bl mini, po
plecach spywa mi pot. Wtedy ktem oka zauwayem, e co si obok mnie poruszyo. Powoli
odwrciem gow, bo nie miaem ryzykowa jakiego gwatownego ruchu. Odkryem
Pokrzyw, ktra siedziaa spokojnie powyej mnie i obserwowaa moje pene udrki
przemieszczanie si do przodu.
Siedziaa na trawie wrd polnych kwiatw. Miaa zielon sukienk; jej wosy zdobiy
malekie stokrotki. Nawet w moich ojcowskich oczach wygldaa bardziej na kobiet ni
dziecko, ale siedziaa jak maa dziewczynka, obejmujc ramionami kolana podcignite pod
brod. Bya boso i miaa niepokj w oczach.
Tak przedstawialimy dychotomi. Ja wci walczyem o utrzymanie rwnowagi na
niepewnym stoku. Ona w swoim nie, przylegym do mojego, siedziaa na grskiej ce. Jej
obecno zmusia mnie do przyznania, e ni, a jednak nie mogem przerwa wyczerpujcego
marszu z mojego koszmaru. Nie wiedziaem, czy boj si, e upadn i zgin, czy e si zbudz.
Zawoaem wic do niej: O co chodzi? i dalej posuwaem si krok za krokiem po grskim
zboczu. Nie miao znaczenia, ile ich robi: twarda ziemia wci pozostawaa rwnie odlega,
a Pokrzywa utrzymywaa swoj pozycj nade mn.
O moj tajemnic odpara cicho. Gryz si ni. Przyszam wic do ciebie po rad.
Przerwaa, lecz ja nie odpowiedziaem. Nie chciaem pozna jej tajemnicy ani dawa jej rad.
Nie mogem zobowiza si, e jej pomog. Mimo e to by sen, wiedziaem, e wkrtce
opuszcz Kozi Twierdz. Nawet gdybym zosta, nie mgbym wkroczy w ycie Pokrzywy, nie
ryzykujc, e je zniszcz. Lepiej pozosta niejasn postaci ze snw na skraju jej rzeczywistoci.
Chocia milczaem, odezwaa si do mnie.
Jeli kto da sowo, e nie bdzie o czym mwi, nie zdajc sobie sprawy, ile sprawi to
blu, nie tylko jemu, ale i innym, to czy powinien dotrzyma sowa?
Pytanie byo zbyt powane, by je zignorowa.
Znasz odpowied wydyszaem. Sowo kobiety to jej sowo. Albo go dotrzymuje, albo
nie jest nic warte.
Ale kiedy je dawaam, nie wiedziaam, jakie spowoduje kopoty. Zwinny wyglda jak
poowa siebie. Nie wiedziaam, e mama bdzie wini tat ani e tata zacznie z tego powodu pi,
winic si jeszcze bardziej.
Zatrzymaem si. To byo niebezpieczne, ale odwrciem si do Pokrzywy. Jej sowa cisny
mn w otcha niebezpieczestwa gbsz, ni ta zionca pode mn.
A ty sdzisz, e udao ci si znale sposb na obejcie danej obietnicy powiedziaem
ostronie. Chcesz powiedzie mnie to, czego obiecaa nie mwi im.
Opucia gow na kolana.
Powiedziae, e dawno temu znae tat rzeka stumionym gosem. Nie wiem, kim
naprawd jeste; ale moe wci go znasz. Mgby do niego przemwi. Ostatnim razem, kiedy
uciek Szybki, powiedziae mi, kiedy razem z tat wraca bezpiecznie do domu. Och, prosz ci,
Widmowy Wilku! Nie wiem, co ci czy z nasz rodzin, ale wiem, e tak jest. Starajc si
pomc Szybkiemu, niemal j rozbiam. Nie mam nikogo innego, do kogo mogabym si zwrci.
I nigdy nie obiecywaam Szybkiemu, e nie powiem tobie.
Spojrzaem na moje stopy. Zmienia mnie w swoje wyobraenie o mnie. Jej sen poera mj.
Teraz byem czeko-wilkiem. Moje czarne pazury wbijay si w lune rumowisko. Zaczem
wdrapywa si po zboczu ku Pokrzywie, posuwajc si na czworakach, z obnionym rodkiem
cikoci. Kiedy zbliyem si na tyle, by dostrzec wyschnite, sone lady ez na jej policzkach,
warknem:
e czego mi nie powiesz?
To jej wystarczyo.
Myl, e Szybki uciek na morze, bo tak z nim udawalimy. Och, nie patrz tak na mnie!
Nie wiesz, jaka bya atmosfera w domu! Tata wci przypomina chmur burzow, a Szybki
niemal mu dorwnywa. Biedny Zwinny przemyka si chykiem jak zbity pies. Wstydzi si
zasuy na jakkolwiek pochwa taty, bo jego bliniak nie mg jej z nim dzieli. A mama,
mama niemal postradaa zmysy; co wieczr daa wyjanie, co ich gnbi, a oni nie chcieli jej
odpowiada. W naszym domu nie byo ju ani krzty spokoju. Kiedy wic Szybki przyszed do
mnie i poprosi o pomoc w wy mkniciu si, wydao mi si to mdrym posuniciem.
I jak pomoc mu daa?
Daam mu pienidze, wasne pienidze, ktre mogam wykorzysta, na co chciaam,
pienidze, ktre sama zarobiam, pomagajc zeszej wiosny Gosowi przy koceniu si owiec.
Mama czsto posyaa Szybkiego do miasta z miodem czy wiecami. Wymyliam dla niego plan,
wedug ktrego zacz wypytywa ssiadw i ludzi w miecie o odzie, owienie ryb i morze.
W kocu napisaam list i podpisaam go imieniem taty, co robiam ju od dawna. Jego oczy...
Tata wci moe pisa, ale rka mu bdzi, bo nie widzi liter, ktre stawia. Wic ostatnio pisz za
niego rne rzeczy, dokumenty przy sprzeday konia i tak dalej. Wszyscy mwi, e mam taki
sam charakter pisma jak on; pewnie dlatego e to on nauczy mnie pisa. Wic...
Wic napisaa list dla Szybkiego, mwicy, e ojciec zrzeka si opieki nad nim i e
Szybki moe robi ze swoim yciem, co chce.
Mwiem powoli. Kade jej sowo przygniatao mnie coraz wikszym ciarem. Brus
i Sikorka kcili si, a on znw zacz pi, poniewa uwaa, e to przez niego syn uciek z domu.
Zawodzi go wzrok. Wszystko to rozdzierao mi serce, bo wiedziaem, e niczego nie potrafi
naprawi.
Chopiec szukajcy zajcia moe mie trudnoci ze znalezieniem pracy, jeli ludzie myl,
e uciek z terminu albo wci jest winien prac swemu ojcu. Rzeka Pokrzywa z wahaniem,
starajc si usprawiedliwi swoje faszerstwo. Nie miaem na ni spojrze. Mama spakowaa
sze kompletw wiec i wysaa Szybkiego do miasta, by je dorczy i przynis pienidze.
Kiedy si ze mn egna, wiedziaam, e zechce wykorzysta t sposobno. Ju nie wrci.
Wok niej rozkwity kwiaty, maleka pszczoa krya z brzczeniem wrd nich, szukajc
nektaru.
Wchaniaem jej sowa powoli.
Ukrad pienidze za wiece, by ruszy w drog?
Moja ocena Szybkiego pogorszya si.
To nie bya... to nie bya prawdziwa kradzie. Zawsze pomaga przy pszczoach. On
potrzebowa tych pienidzy!
Pokrciem gow. Pokrzywa rozczarowaa mnie. Co prawda nigdy nie miaem modszego
brata. Moe wszystkie siostry takie s.
Nie pomoesz mi? zapytaa aonie, gdy moje milczenie przeduao si.
Nie mog odparem bezradnie. Nie mog.
Dlaczego?
A jak miabym to zrobi?
Teraz znajdowaem si cakowicie w jej nie. Pod nogami czuem ostr traw ki. Otaczay
mnie wzgrza skpane w blasku wiosennego dnia. Pszczoa zabzyczaa mi nad uchem, wic j
odgoniem. Wiedziaem, e mj koszmar wci si czai za mn. Gdybym si cofn o dwa kroki,
znw znalazbym si na tamtym zdradliwym stoku.
Porozmawiaj z tat. Powiedz mu, e Szybki odszed nie z jego powodu.
Nie mog porozmawia z twoim tat. Jestem bardzo daleko. Takie odlegoci moemy
pokonywa tylko we nie.
Nie moesz odwiedza jego snw, tak jak odwiedzasz moje? Nie moesz z nim
porozmawia we nie?
Nie. Nie mog.
Dawno temu mj ojciec odgrodzi Brusa od wszystkich innych, ktrzy posugiwali si Moc.
Powiedzia mi o tym sam Brus. Rycerski potrafi czerpa z niego si do uywania Mocy, a wi
istniejca midzy nimi sprawiaa, e Rycerski by poprzez Brusa bezbronny wobec innych ludzi
obdarzonych Moc. Zastanawiaem si, czy oznaczao to, e Brus mia swego czasu jakie
umiejtnoci posugiwania si Moc? A moe ci dwaj byli tak sobie bliscy, e Rycerski mg
bra od niego si?
Dlaczego? Przychodzisz do moich snw. Dawno temu bylicie przyjacimi; sam tak
mwie. Prosz ci. On tak dalej nie moe y. To go zabija. I moj matk. Dodaa cicho:
Myl, e jeste mu to winien.
Machnem na pszczo, ktra przeleciaa mi obok pyska. Postanowiem szybko zakoczy
to spotkanie. Pokrzywa dochodzia do zbyt wielu wnioskw na temat swego ojca i mnie.
Nie mog przyj do snw twego ojca, Pokrzywo. By moe mog jednak co zrobi.
Moliwe, e bd mg z kim porozmawia, z kim, kto moe odnale Szybkiego i odesa go
do domu. Mwiem te sowa z zamierajcym sercem. Chocia chopiec by irytujcy,
wiedziaem, co dla niego bdzie oznaczao odesanie do Brusa, ale umocniem si w moim
postanowieniu. To naprawd nie by mj kopot. Szybki by synem Brusa; sami bd musieli
rozwiza t sytuacj.
A wic wiesz, gdzie jest Szybki? Widziae go? Dobrze si czuje, jest bezpieczny?
Mylaam o nim tysice razy, jest taki mody, sam na szerokim wiecie. Nie powinnam bya mu
si da na to namwi! Opowiedz mi o nim.
Czuje si dobrze rzekem krtko.
Pszczoa znw przeleciaa mi koo ucha. Poczuem, e usiada mi na karku. Sprbowaem
zgarn j z siebie ap, lecz w chwil pniej przygnit mnie ciar jakiego sporego
zwierzcia. Zaskowyczaem i szarpnem si, ale zanim zdoaem zaczerpn tchu, ju zwisaem
ze szczk smoczycy. Potrzsna mn, nie po to, by zabi, lecz przestrzec. Przestaem si
szamota. Jej zby trzymay mnie za kark i cho nie przebijay ani skry, ani ciaa, paralioway
mnie.
Kiedy Pokrzywa sigajc po mnie zerwaa si z oburzeniem na nogi, smoczyca uniosa mnie
wyej. Wisiaem nad Pokrzyw, a potem znalazem si nad przepaci z mojego wczeniejszego
koszmaru.
Uwaajcie przestrzega nas smoczyca. Jeli bdziecie stawia opr, upuszcz go. Wilki
nie lataj.
Sowa te nie wydobyway si z jej pyska ani garda, lecz wnikay w moje myli, dotykajc
bezporednio umysu. Pokrzywa zamara.
Czego chcesz? warkna.
Spojrzenie jej ciemnych oczu stwardniao.
On wie odpara Tintaglia, lekko mn potrzsajc. Poczuem, jak grzechocz mi wszystkie
koci. Chc wiedzie wszystko, co wiesz o czarnym smoku uwizionym w lodzie. Chc
wiedzie wszystko, co wiesz o wyspie, ktr ludzie zw Aslevjal.
Nic nie wiem o tych rzeczach! odpara ze zoci Pokrzywa. Donie zacisna w pici.
Pu go.
Dobrze.
Smoczyca wypucia mnie i przez straszliw chwil spadaem w d. A potem wowa szyja
Tintaglii wystrzelia do przodu i znw poczuem jej zby. Tym razem jej szczki zamkny si na
moich ebrach. cisna mnie, pokazujc, z jak atwoci mogaby mnie zmiady, lecz zaraz
rozlunia chwyt i zapytaa: A co ty wiesz, may wilczku?
Nic! wydyszaem, po czym wytchnem z puc cae powie trze, cinity potnymi
szczkami. To nie bdzie dugo trwao, powiedziaem sobie. Nie bd musia dugo
podtrzymywa mojego kamstwa. Smoczyca nie jest cierpliwym stworzeniem; zabije mnie
szybko. Zerknem w bok, by po raz ostatni spojrze na crk.
Pokrzywa wstaa, nagle wiksza ni do tej pory. Rozrzucia szeroko rce; jej wosami szarpa
wiatr, ktry czua tylko ona, a potem utworzy z nich aureol wok gowy. Odrzucia j do tyu.
To jest sen! zawoaa. I to jest mj sen! Wyrzucam ci z niego!
Te ostatnie sowa wypowiedziaa oddzielnie, jakby bya krlow, wydajc rozkaz. Po raz
pierwszy pojem potg Mocy mojej crki. Jej zdolno ksztatowania snw i rzdzenia
wydarzeniami, ktre si w nich rozgryway, bya przejawem jej talentu w posugiwaniu si Moc.
Tintaglia cisna mn nad nieskoczon pustk. Wirowaem; pod sob widziaem nie skalist
przepa z mojego snu, lecz bezkresn przestrze bez koloru ani koca. Przez chwil uchwyciem
wzrokiem wijc si smoczyc, ktr Pokrzywa na powrt zmniejszaa do wielkoci pszczoy.
Oszoomiony spadaniem, zacisnem powieki. W chwili, kiedy z trudem zaczerpnem tchu, by
wrzasn, przy moim uchu cicho odezwaa si Pokrzywa:
To tylko sen, Widmowy Wilku. I naley on do mnie. W moich snach nigdy nic ci si nie
stanie. Otwrz oczy. Obud si we wasnym wiecie.
Na moment przed obudzeniem poczuem pod sob uspokajajcy opr pocieli i kiedy
otworzyem oczy w ciemnoci mojej pracowni, panika ju mnie opucia. Pokrzywa sprawia, e
koszmar nie by ju tak przeraajcy. Przez chwil odczuwaem ulg. Odetchnem gboko
i ponownie zanurzajc si w sen, poczuem senne zdumienie dziwn potg Mocy mojej crki.
Kiedy jednak nacignem koc na rami i odzyskaem poow poduszki od fretki, wczeniejsza
cz mojego snu nie pozwolia mi zasn. Szybki skama. Brus go nie odrzuci. Gorzej,
ucieczka chopca spowodowaa zamt w rodzinie.
Leaem nieruchomo z zamknitymi oczyma, na prno usiujc zasn. Mylaem, co mam
zrobi. Chopiec musi zosta odesany do domu, ale nie chciaem zrobi tego osobicie.
Zadaby wyjanie, skd wiem, e skama. Tak. Powiem Cierniowi, e Brus nie wypuci
Szybkiego z domu. To bdzie si wizao z przyznaniem si Cierniowi, e kontaktowaem si
dziki Mocy z Pokrzyw. C, nic si nie da na to poradzi, pomylaem zrzdliwie. Wydawao
si, e wszystkie moje tajemnice postanowiy wyj na jaw.
Powziem wic postanowienie i usiowaem przekona siebie samego, e to najlepsze
wyjcie. Usiowaem nie wyobraa sobie Brusa, jak znw co wieczr pije, albo Sikorki
doprowadzonej do szalestwa nie tylko zbrataniem si ma z butelk, ale i znikniciem syna.
Usiowaem nie zastanawia si, jak bardzo pogorszy si wzrok Brusa. Na tyle, e albo nie stara
si odnale syna, albo mu si to nie powiodo.
Wstaem o wicie. Wziem z izby onierskiej chleb, mleko i bekon i poszedem zje
niadanie do Kobiecego Ogrodu. Siedziaem, suchajc piewu ptakw i wcigajc w nozdrza
ciepo nowego dnia. Takie rzeczy zawsze przynosiy mi wielk ulg. Tego ranka stanowiy
potwierdzenie, e dobro ziemi zawsze trwa, i sprawiy, e zapragnem zosta, by patrze, jak
rozwija si lato, a owoce nabrzmiewaj na gaziach drzew.
Najpierw j wyczuem, a potem zobaczyem. Wilga miaa na sobie bladobkitny szlafrok.
Rozpuszczone wosy spaday jej na ramiona, a na pene wdziku, wskie stopy woya proste
sanday. W doniach trzymaa parujcy kubek. Obserwowaem j i aowaem, e nasze stosunki
s tak zagmatwane. Kiedy zauwaya mnie siedzcego w milczeniu na awce pod drzewem,
wytrzeszczya oczy w udawanym zdumieniu, a potem umiechna si i podesza. Usiada obok
mnie, zrzucia sanday i podcigna nogi na awk midzy nami.
No c, dzie dobry przywitaa si. Patrzya na mnie z lek kim zaskoczeniem. Prawie
ci nie poznaam, Bastardzie. Wygldasz, jakby ci ubyo dziesi lat.
Tomie napomniaem j agodnie, doskonale wiedzc, e posuya si moim starym
imieniem, by mnie zirytowa. Owszem, czuj si, jakby miaa racj. Moe wanie potrzebne
mi byy codzienne zajcia gwardzisty.
Prychna sceptycznie i upia yk z kubka.
Zauwayam, e nie mylisz, by to samo dotyczyo mnie? -stwierdzia kwano, podnoszc
na mnie wzrok.
Co, e lepiej by ci byo jako gwardzicie? zapytaem niewinnym tonem, a kiedy udaa, e
chce mnie kopn, dodaem: Wilgo, ty zawsze wygldasz dla mnie jak Wilga. Ani starsza, ani
modsza, ni si spodziewam, ale zawsze jak Wilga.
Zmarszczya brwi, a potem wzruszya ramionami i rozemiaa si.
Nigdy nie wiem, czy to, co mwisz, ma by komplementem, czy nie. Przechylia si ku
mnie i pocigna nosem. Pimo? Perfumujesz si ostatnio pimem, Tomie Borsuczowosy?
Jeli chcesz przycign kobiece towarzystwo...
Nie, nie perfumuj si pimem, tylko spaem z fretk.
Odpowiedziaem szczerze i jej wybuch miechu mnie zaskoczy. W chwil pniej
umiechaem si razem z ni. Pokiwaa gow i przesuna si, przyciskajc do mnie swoje
nagrzane socem udo.
To takie do ciebie podobne, Bastardzie. Takie do ciebie podobne. Westchna
z zadowoleniem i spytaa leniwie: A zatem mog przyj, e zakoczye aob i znw si
zwizae?
Letni ranek zrobi si ciemniejszy od jej sw. Odchrzknem i powiedziaem ostronie:
Nie. Wtpi, bym to kiedykolwiek zrobi. Pasujemy do siebie ze lepunem jak n
i futera. Spojrzaem na klomb rumiankw i cignem cicho: Po nim nie moe by nikogo
innego. Wyrzdzi bym krzywd kademu zwierzciu, z ktrym bym si zwiza, poniewa
byoby tylko zastpc, a nigdy moim prawdziwym partnerem.
Wyczytaa z moich sw wicej, ni w nich zawarem. Pooya rk na oparciu awki, opara
na niej gow i spojrzaa na niebo poprzez gazie, ktre daway nam cie. Skoczyem mleko
i odstawiem kubek. Wanie miaem si poegna i odej na porann lekcj z Szybkim, ale
Wilga zapytaa:
Mylae wic moe o odzyskaniu Sikorki?
Co?
Uniosa gow.
Kochae t dziewczyn. Przynajmniej zawsze tak twierdzie. Urodzia twoje dziecko,
ponoszc wielkie koszta. Wiesz, e gdyby chciaa, mogaby si go pozby. To, e tego nie
zrobia, znaczy, e czua do ciebie co powanego. Powiniene do niej pojecha. Odzyska j.
Sikorka i ja bylimy razem dawno temu. Teraz jest on Brusa. Zbudowali sobie wsplne
ycie. Maj szecioro wasnych dzieci -zauwayem sztywno.
No i co? Spojrzaa mi w oczy. Widziaam go, kiedy przyjecha do Koziej Twierdzy po
Szybkiego. Kiedy go pozdrowiam, by maomwny i ponury. I stary. Utyka i mtnieje mu
wzrok. Pokrcia gow. Gdyby postanowi odebra mu Sikork, nie stanowiby dla ciebie
konkurencji.
Nigdy bym tego nie zrobi!
Pocigna z kubka, patrzc na mnie bacznie znad jego krawdzi.
Wiem o tym rzeka, gdy wreszcie odja go od warg. Mimo e ci j odebra.
Oboje myl, e nie yj! zauwayem gosem bardziej chrapliwym, ni zamierzaem.
Jeste pewien, e tak nie jest? zapytaa nonszalancko, ale moja mina sprawia, e jej
spojrzenie zagodniao. Och, Bastardzie. Nigdy nie robisz nic dla siebie samego, co? Nigdy nie
bierzesz tego, co pragniesz. Pochylia si bliej. Sdzisz, e Sikorka podzikowaaby ci za
twoj decyzj? Naprawd sdzisz, e miae prawo zadecydowa za ni? Odchylia si nieco,
nie spuszczajc wzroku z mojej twarzy. Oddae j i dziecko, jakby znalaz dobry dom dla
jakiego szczeniaka. Dlaczego?
Odpowiadaem na to pytanie tyle razy, e nawet nie musiaem si zastanawia.
By dla niej lepszym mczyzn. To .byo prawd wtedy; jest prawd teraz.
Tak? Zastanawiam si, czy Sikorka by si z tym zgodzia.
A jak si dzisiaj miewa twj m? zapytaem.
Wzrok jej zmtnia.
Kto wie? Pojecha pomidzy wzgrza owi pstrgi z panem i pani Czerwonodbymi. Jak
wiesz, ja nigdy nie lubiam takich wypadw. Odwrcia wzrok i dodaa: Ale najwyraniej
lubi je ich liczna crka Pelargonia. Syszaam, e skwapliwie skorzystaa z okazji wybrania si
na t wycieczk.
Nie musiaa mi tego wyjania. Wziem j za rk.
Wilgo. Przykro mi.
Odetchna.
Naprawd? Niewiele to dla mnie znaczy. Mog si cieszy jego nazwiskiem
i posiadociami. Zostawia mi te moj pieniarsk swobod; mog robi, co mi si podoba.
Przekrzywia gow. Zastanawiam si nad doczeniem do wity ksicia i udaniem si na t
wypraw na Wyspy Zewntrzne. Co o tym sdzisz?
Serce mi zamaro na t myl. O, nie.
Sdz, e byoby to o wiele gorsze ni wyprawa na pstrgi.
Spodziewam si, e przez wikszo czasu bdzie mi niewygodnie i zimno. A zawyspiarskie
jedzenie jest okropne. Szczytem ich kulinarnych umiejtnoci jest zaserwowanie smalcu
zmieszanego z miodem i szpikiem.
Wstaa z wdzikiem.
Pasta rybna rzeka. Zapomniae o ich pacie rybnej. Pasta rybna do wszystkiego.
Staa, patrzc na mnie z gry. A potem wy cigna rk i odgarna mi z twarzy kilka
kosmykw. Czubkami palcw powioda po mojej blinie. Pewnego dnia powiedziaa cicho.
Pewnego dnia zdasz sobie spraw, e idealnie pasowalimy do siebie. e zawsze i wszdzie tylko
ja naprawd ci rozumiaam i zawsze ci kochaam.
Wytrzeszczyem na ni oczy. W cigu tych wszystkich spdzonych wsplnie lat ani razu nie
wypowiedziaa sowa kocham.
Wsuna mi palce pod brod i zamkna mi usta.
Powinnimy czciej je razem niadanie stwierdzia. A potem odesza, pijc po drodze
ze swego kubka, wiedzc, e na ni patrz.
No tak. Przynajmniej potrafisz sprawi, e na jaki czas zapominam o wszystkich innych
moich problemach powiedziaem cicho do siebie.
Zaniosem kubek do kuchni i skierowaem si do Ogrodu Krlowej. Moe to przez rozmow
z Wilg byem tak bezporedni, kiedy wyszedem na szczyt wiey i zastaem chopca karmicego
gobie.
Okamae mnie powiedziaem, zanim zdy powiedzie choby dzie dobry. Twj
ojciec wcale ci nie odesa z domu. Ucieke. I ukrade pienidze, by tego dokona.
Zapatrzy si na mnie. Zblad.
Kto... skd...?
Skd wiem? Jeli odpowiem ci na to pytanie, odpowiem na nie take Cierniowi i krlowej.
Chcesz, by wiedzieli to, co ja?
Modliem si, bym waciwie go oceni. Kiedy przekn lin i nagle, w milczeniu pokrci
gow, wiedziaem, e mi si to udao. Gdyby mia moliwo uciec do domu tak, by nikt tu nie
wiedzia, jakiego sobie narobi wstydu, skorzystaby z niej.
Twoja rodzina jest chora ze zmartwienia o ciebie. Nie masz prawa trzyma ludzi, ktrzy ci
kochaj, w niepewnoci co do twe go losu. Spakuj si i wracaj, chopcze, tak jak tu przyszede.
Prosz. Pod wpywem impulsu odczepiem od pasa sakiewk. Wy starczy ci, by dotar,
bezpiecznie do domu i odda to, co wzie. Nie zapomnij tego zrobi.
Nie potrafi spojrze mi w oczy.
Tak, panie.
Kiedy nie sign po sakiewk, ujem jego do, odwrciem wntrzem do gry
i postawiem na niej woreczek. Puciem j, a on wci wpatrywa si we mnie. Pokazaem na
schody. Odwrci si, oszoomiony, i ruszy chwiejnie do drzwi. Zatrzyma si z rk na skoblu.
Nie rozumiesz, jak ja si tam czuj szepn sabo.
Owszem. Rozumiem. O wiele lepiej, ni mgby sobie wy obrazi. Wracaj do domu,
poddaj si ojcowskiej dyscyplinie i su swojej rodzinie, dopki nie osigniesz penoletnoci, jak
przystoi uczciwemu chopcu. Czy twoi rodzice ci nie wychowali? Nie dali ci ycia, nie karmili
ci, nie ubierali i nie obuwali? A zatem twoja praca susznie naley do nich do czasu, kiedy
prawnie staniesz si mczyzn. Wtedy bdziesz mg otwarcie pj swoj drog. Bdziesz
potem mia wiele lat na odkrycie swojej magii, wiele wasnych lat, zyskanych zgodnie z prawem,
ktre bdziesz mg prze y wedle wasnego yczenia. Twoje Rozumienie moe zaczeka do
tego czasu.
Zatrzyma si przy drzwiach i na chwil opar si o nie gow.
Nie. Moja magia nie moe czeka.
Bdzie musiaa! rzekem ostrym tonem. A teraz wracaj do domu, Szybki. Wyrusz
dzisiaj.
Pochyli gow, pchn drzwi, wyszed i zamkn je za sob. Suchaem jego cichncych
krokw i czuem, jak jego obecno sabnie dla mego Rozumienia. Odetchnem gboko.
Kazaem mu zrobi trudn rzecz. Miaem nadziej, e syn Brusa ma na to wystarczajco mocny
krgosup. Miaem nadziej, lecz tak naprawd nie wierzyem, e powrt chopca uzdrowi
rodzin. Podszedem do niskiego murku i zapatrzyem si na skay w dole.
ROZDZIA 5
W DROG

Nie lekcewa tych, u ktrych Moc najsilniej si przejawia w ksztatowaniu snw. Jest to
talent najczciej spotykany u samotnikw. Mimo e ich dziaania nie s tak skuteczne jak
dziaania krgu Mocy, potrafi oni suy monarchom swoimi wyjtkowymi talentami w sposb
subtelny i pewny. Zowieszcze sny zesane na wrogiego wadc mog sprawi, e zastanowi si on
nad swymi posuniciami, podczas gdy sny o zwycistwie i chwale mog umocni odwag
dowdcy wojskowego. Sny mog by nagrod, a w niektrych przypadkach potrafi przynie
pociech zniechconym lub majcym znuone serca.
Ska Pomniejsze zastosowania Mocy


Tego wieczoru powiedziaem Cierniowi, e Szybki rozpaczliwie zatskni za domem i e go
tam odesaem w nadziei, i pogodzi si z Brusem. Starzec kiwa z roztargnieniem gow
chopiec stanowi najmniejszy z jego problemw.
Powiedziaem mu te o mojej rozmowie z Sieciarzem.
On wie, kim jestem zakoczyem. Myl, e wie o tym, od kiedy tu przyby.
Cier zareagowa na to bardziej wymownie.
A niech to! Dlaczego musisz si ujawnia teraz, kiedy mam tyle innych spraw na gowie?
Nie sdz, bym si ujawnia odparem sztywno. Myl raczej, e kto t wiedz mia
cay czas, a teraz wrcia ona do nas jak zy sen. Co twoim zdaniem powinienem zrobi?
Zrobi? A co moesz zrobi? zapyta cierpko. Sekret si wyda, chopcze. Moemy
jedynie mie nadziej, e Sieciarz rzeczywicie yczy nam tak dobrze, jak na to wyglda. I e ta
wiedza nie jest rozpowszechniona wrd Rozumiejcych. Stukn skrzanym futeraem, by
tkwice w nim zwoje lepiej si uoyy, i zacz go zawizywa. Jeyna, powiadasz? spyta
po chwili. Mylisz, e Jeyna powiedziaa Sieciarzowi?
Wydawao si, e daje mi to do zrozumienia.
A kiedy widziae j po raz ostatni?
Przed wielu laty, kiedy mieszkaem wrd Rozumiejcych. Bya on Czarniaka.
Wiem o tym! Nie straciem jeszcze rozumu do tego stopnia. -Zastanawia si chwil,
zwijajc nastpny dokument. Nie ma czasu oznajmi w kocu. Inaczej wysabym ci do tej
Jeyny, eby si dowiedzia, ilu osobom powiedziaa. Ale po prostu nie ma czasu. Zastanw si
wic ze mn, Bastardzie. Jak mog to wykorzysta?
Nie jestem pewien, czy Sieciarz w ogle zamierza to jako wykorzystywa. Mwi o tym
tak, jakby chcia mi pomc; nie wyczuem adnego zagroenia z jego strony ani nawet tego, e
trzyma t tajemnic w zanadrzu, gotow do uycia. Odniosem raczej wraenie, e Sieciarz
zachca mnie do szczeroci wobec Szybkiego jako najlepszej metody na zdobycie jego zaufania.
Hm odpar starzec z namysem, zawizujc ostatni futera. -Przysu mi imbryk. Sieciarz
stanowi zagadk, prawda? cign, nalewajc herbat. Wie bardzo duo, i to nie tylko
o sprawach zwizanych z Rozumieniem, o ktrych opowiada przy kominku. Nie nazwabym go
czowiekiem wyksztaconym, a jednak, jak sam mwi, znalaz sposb na nauczenie si
wszystkiego, co uzna za stosowne pozna. Cier zapatrzy si w dal. Wyranie spdzi nieco
czasu, zastanawiajc si nad znaczeniem Sieciarza. Nie podobaa mi si propozycja
Uprzejmego, by Sumienny powoa krg Rozumiejcych, skoro nie ma krgu Mocy. Nie byo
o tym adnej publicznej wzmianki, niemniej wydaje si, e taki krg powsta. Jest Uprzejmy
Brzeczka ze swoim kotem, ten minstrel Ma i Sieciarz.
Wszyscy planuj towarzyszy nam w wyprawie. A ja wyczuwam, cho ksi mwi o tym
niechtnie, e tworz oni w pewnym sensie krg. Kiedy wszyscy s w jednym pomieszczeniu,
mam wraenie, e jestem wykluczony z ich towarzystwa. Orodkiem grupy jest wyranie
Sieciarz. Jest bardziej niczym kapan ni przywdca; to znaczy nie rozkazuje, lecz doradza
i czsto mwi o sueniu duchowi wiata albo boskoci. W najmniejszym stopniu nie
przejmuje si, e takie sowa mog brzmie w jego ustach gupio. Gdyby mia ambicje, byby
niebezpiecznym czowiekiem. Ze swoj wiedz mgby wszystkich nas rzuci na kolana. Kilka
razy, kiedy ze mn rozmawia, robi to w bardzo zawoalowany sposb. Czuj, jakby zachca nas
do dziaania, ale nie mwi, na jakie posunicia z naszej strony ma nadziej. Hm.
No tak. Zaczem liczy moliwoci na palcach. Moe Sieciarz po prostu chcia, ebym
by szczery wobec Szybkiego. Skoro chopiec wraca do domu, to nie ma ju znaczenia. Moe
jednak chce, bym wszystkim wyjawi, kim naprawd jestem. A moe chce, by Przezorni
przyznali, e ksi ma Rozumienie. Albo chodzi mu o to, e gdyby te dwie rzeczy zostay
ujawnione jednoczenie, rwnaoby si to stwierdzeniu, e Przezorni maj Rozumienie we krwi.
Zamilkem. Czy Rozumienie naprawd jest zwizane z rodem Przezornych? Ostatnim
ksiciem, ktry zdecydowanie mia t magi, by ksi Srokaty, a on nie zostawi potomstwa.
Korona przesza do innej linii. Moe wic ja odziedziczyem Rozumienie po pochodzcej
z Krlestwa Grskiego matce. I przekazaem je, kiedy Szczery przej moje ciao, by spodzi
Sumiennego. To by drobny kawaek ukadanki, ktrego nigdy nie daem Cierniowi i ktrego
nigdy nie zamierzaem mu da. Byem przekonany, e Sumienny jest synem ducha Szczerego.
Teraz jednak zastanawiaem si z niepokojem, czy posugujc si moim ciaem, Szczery nie
przekaza swemu synowi nieco mojej skaonej magii.
Bastardzie odezwa si Cier; uniesiony daleko mylami, wzdrygnem si na jego gos.
Nie martw si tak. Gdyby Sieciarz chcia nam zaszkodzi, niewiele by zyska, odkrywajc
swoje karty. Wybiera si z nami na wypraw, moemy wic mie go na oku. I rozmawia z nim.
Szczeglnie ty powiniene go zagadywa. Udawaj, e chcesz si uczy o Rozumieniu. To go do
ciebie przekona.
Westchnem cicho. Miaem serdecznie do oszukiwania. Powiedziaem to Cierniowi.
Prychn bezdusznie.
Urodzie si do oszukiwania, Bastardzie. Urodzie si do tego. Podobnie jak ja
i wszystkie bkarty. Jestemy skomplikowanymi istotami: synami, lecz nie dziedzicami, osobami
krlewskiej krwi, lecz nie ksitami. Mona by sdzi, e do tej pory ju si z tym pogodzie.
Sprbuj podczas podry lepiej pozna Sieciarza i doj, o co mu chodzi powiedziaem
tylko.
Cier skin gow.
Statek to dobre miejsce do tego celu. Oprcz rozmawiania nie ma podczas rejsu wiele do
roboty. A jeli okae si, e jest dla nas niebezpieczny... c.
Nie musia mwi, e na morzu czowiekowi moe si przydarzy wiele niefortunnych
wypadkw. Wolaem, eby ju nic nie mwi. Cier jednak cign:
Czy to ty podsune Wildze pomys wybrania si z nami? Bo poprosia o miejsce na
statku. Wygosia przed krlow rozwlek przemow, jak to obecno pieniarki jest
nieodzowna, by moga przywie do domu klarown opowie o przygodzie ksicia.
Nie ja. Czy krlowa daa jej pozwolenie?
Odmwiem swojego, mwic, e wszystkie miejsca na statku ksicia s ju przydzielone
i e jedno z nich otrzyma minstrel Ma. A ty, sdzisz, e Wilga si nam do czego przyda?
Nie. Obawiam si, e ta wyprawa moe by podobna do mojej ostatniej; im mniej prawdy
przywieziemy do domu, tym lepiej.
Wiadomo o odmowie Ciernia przyjem z ulg, lecz jaka drobna, ukryta cz mojej
osobowoci bya lekko rozczarowana. Uczucie to za bardzo mnie zawstydzao, by zbada je
bliej.
Nastpnego dnia udao mi si spotka z Trafem. Byy to krtkie odwiedziny; rozmawia ze
mn, nie przerywajc pracy. Jeden z czeladnikw robi intarsj i poprosi Trafa o oszlifowanie
przygotowanych kawakw drewna. Zajcie to wydawao mi si miertelnie nudne, lecz Traf
sprawia wraenie pogronego w pracy. Umiechn si ze znueniem na moje powitanie i z
powag przyj drobne prezenty i pamitki, ktre mu przyniosem. Kiedy zapytaem, jak mu si
wiedzie, nie udawa, e le mnie zrozumia.
Wci jestem ze wiegotk, jej rodzice wci o nas nie wiedz, i wci usiuj to pogodzi
z moimi obowizkami terminatora. Myl jednak, e mi si to udaje. Mam nadziej, e jeli
dobrze si przyo, szybko zostan czeladnikiem. Kiedy ju zdobd t pozycj, chyba bd
mg si przedstawi ojcu wiegotki jako obiecujcy kandydat na ma dla jego crki.
Westchn. Jestem taki zmczony tym ukrywaniem si, Tomie. wiegotce chyba si to bardzo
podoba, bo uatrakcyjnia ca sytuacj. Ja jednak lubi, eby wszystko byo uoone
i przeprowadzone w odpowiedni sposb. Kiedy zostan czeladnikiem, bd mg wszystko
doprowadzi do waciwego stanu.
Zanim powiedziaem, e termin trwa kilka lat, a nie miesicy, ugryzem si w jzyk. Obaj
o tym wiedzielimy. Wane byo to, e Traf nie uchyla si od ksztacenia, lecz oddaje si mu
w nadziei ziszczenia marze. O c wicej mogem go prosi? Objem wic syna
i powiedziaem mu, e bd o nim myla. Odpowiedzia mi mocnym uciskiem.
Nie przynios ci wstydu, Tomie. Przyrzekam, e nie przynios ci wstydu.
Wraz z pozostaymi gwardzistami zaadowaem mj eglarski kufer na wz i poszedem za
nim do portu. Miasto byo przystrojone na wito Radoci. Girlandy kwiatw zdobiy nadproa,
powieway proporce. Ze stojcych otworem drzwi tawern i zwykych domw wydobyway si
dwiki piosenek i zapach witecznego jada. Niektrzy z moich towarzyszy narzekali, e strac
wito, ale pierwszy dzie wiosny by bardzo pomylnym dniem na rozpoczcie podry.
Nastpnego dnia rano zamierzalimy uroczycie odprowadzi ksicia na pokad. Na razie
weszlimy na Paniesk Szans i przepychalimy si po przyjacielsku, wybierajc sobie
miejsca na wyznaczonym dla nas dolnym pokadzie. Byo tam ciemno, duszno i mierdziao
stoczonymi ciaami oraz zz. Dwa razy uderzyem gow w niski sufit i potem chodziem ju
zgarbiony. Wygldao na to, e bdziemy cinici gowa przy gowie, bez adnej prywatnoci
i ciszy. Z pociemniaego od dymu drewna emanowaa przytaczajca atmosfera. Woda gono
uderzaa w kadub, jakby chciaa mi przypomnie, e od zimnego, mokrego morza dzieli mnie
tylko drewniana deska.
Uoyem swoje rzeczy szybko, ju chcc czym prdzej znale si na zewntrz. Mao mnie
obchodzio, gdzie zostanie zamocowany mj kufer; postanowiem spdza jak najwicej czasu na
pokadzie, na wieym powietrzu. Mniej wicej poowa gwardzistw miaa ju za sob takie
podre i bardzo im si podobao, e dostalimy osobne pomieszczenie, ktrego nie musielimy
dzieli z pracujcymi eglarzami, poniewa gardzili nimi jako pijakami, zodziejami
i awanturnikami. Podejrzewaem, e marynarze postrzegali gwardzistw w bardzo podobny
sposb.
Skierowaem si na grny pokad. Nie chciaem duej zostawa na dole wrd tumu
marynarzy i pasaerw, z ktrych kady koniecznie musia wykona jakie zadanie, wymagajce
przepychania si obok mnie. Z nabrzea przenoszono nad pokad skrzynie, spuszczano do lukw
i rozmieszczano w adowni. eglarze, ktrzy nie krzyczeli na siebie, gono klli na szczury
ldowe, wchodzce im w drog.
Znalazszy si znw na nabrzeu, odetchnem z ulg. Zdecydowanie zbyt szybko zostan
uwiziony na tym statku bez adnej moliwoci ucieczki. Ledwie jednak zszedem z trapu, moja
ulga ulotnia si. Na nabrzeu sta Bazen jako gotujcy si z wciekoci pan Zocisty. Za nim
sta orszak sucych z pudami, skrzynkami, torbami i wszelkiego rodzaju pakunkami. Drog
zastpowa mu udrczony skryba ze zwojem w rce. Krci gow, niemal zamknwszy oczy
przed nawa argumentw Zocistego.
Ale najwyraniej jest tu bd! Chyba ci umyka, e nie ja go popeniem. Od wielu
miesicy wiadomo, e mam towarzyszy ksiciu w wyprawie! Kto moe by mu lepszym
doradc od czowieka, ktry wiele podrowa i pozna wiele kultur? Zejd mi z drogi! Skoro
twierdzisz, e nie wyznaczono mi adnej kajuty, sam sobie wybior co odpowiedniego
i przenios tam wszystkie potrzebne mi rzeczy, a ty pobiegniesz i sprawdzisz, kto jest
odpowiedzialny za t rac pomyk.
Skryba cay czas krci gow i kiedy si odezwa, byem przekonany, e powtarza ju
wczeniej wypowiedziane sowa.
Z ca pokor auj, e powsta jakikolwiek bd, wielmony panie Zocisty. Ta Usta
pochodzi bezporednio z rk pana Ciernia, a polecenia mam niezwykle jasne. Na pokadzie statku
ksicia maj zosta umieszczone tylko te osoby, ktre znajduj si na tej licie. I nie wolno mi
opuszcza mego posterunku, by zapyta, czy nie zosta popeniony jaki bd. Otrzymaem
bardzo wyrane rozkazy w tym wzgldzie. I doda, jakby w nadziei, e pozbdzie si
Zocistego: Moe zostae przydzielony na jeden ze statkw towarzyszcych, panie?
Zocisty westchn z irytacj. Zwracajc si do sucego, musn mnie wzrokiem i przez
uamek sekundy nasze spojrzenia spotkay si.
Postaw to! rozkaza.
Sucy z ulg opuci pudo na ziemi, a Zocisty natychmiast na nim usiad. Skrzyowa
nogi w wskich, zielonych spodniach i machn wadczo na pozostaych.
Suchajcie mnie wszyscy! Postawcie swoje pakunki tam, gdzie stoicie.
Ale... zastawiasz... Prosz, panie Zocisty... Bazen nie zwraca uwagi na katusze skryby.
Zostan tu, a ta sprawa zostanie rozwizana oznajmi zranionym tonem i skrzyowa
rce na piersi, po czym unis podbrdek i zapatrzy si na wod, jakby nie obchodzio go nic
innego.
Skryba zerkn za niego. Sucy i baga wielmoy skutecznie zablokowali nabrzee. Za
nimi ju si zaczynali toczy inni pasaerowie, a take robotnicy portowi z taczkami i cebrami
zapasw. Skryba zaczerpn tchu i sprbowa uy swego autorytetu.
Panie, do czasu rozwizania sprawy bdziesz musia usun swoj osob i swoje bagae.
Nie zrobi tego. Proponuj wic, by wysa goca do pana Ciernia po upowanienie do
wpuszczenia mnie na pokad. Nie zadowoli mnie nic innego.
Serce mi zamaro. Wiedziaem, e uwaga Zocistego jest skierowana bardziej do mnie ni do
skryby. Widzia mnie. Spodziewa si, e popiesz do Koziej Twierdzy i zaatwi u Ciernia
szybkie rozstrzygnicie dylematu. Jeszcze nie podejrzewa, e to ja jestem powodem jego
trudnoci i e nawet gdybym tego poaowa, Cier si nie ugnie. Kiedy odwracaem si od
barwnego widowiska, ktre tworzy, zauwayem, e niemal niezauwaalnie do mnie mruga.
Niewtpliwie sdzi, e wielki odjazd pana Zocistego z Koziej Twierdzy stanie si jedn
z legend miasta.
Nie chciaem ju tego oglda. Brnc pod gr stromymi uliczkami prowadzcymi do zamku
mwiem sobie, e nie ma co si zadrcza. Pan Zocisty bdzie tam siedzia, a zostanie
usunity. Nie stanie mu si nic gorszego. A kiedy jutro wypyniemy bez niego, c, zostanie
bezpieczny w Koziej Twierdzy, podczas gdy reszt z nas bd czeka wszelkie niewygody i nuda
podry. Nie stanie mu si nic gorszego.
Niemniej dzie wlk mi si niemiosiernie. Po wielu dniach popiechu i ostatnich
przygotowa nagle nie miaem nic do roboty. Moje miejsce w koszarach gwardii zostao
ogoocone ze wszystkiego prcz ubrania i broni, ktre zamierzaem wzi ze sob nazajutrz.
Gwardia ksicia wyruszy elegancko odziana. Wskie spodnie, koszula i tunika byy w kolorze
bkitu Koziej Twierdzy. Na piersi widnia wyhaftowany kozio Przezornych. Moje nowe buty
zostay zrobione na miar i nie cisny. Ju je dobrze natuciem dla ochrony przed wilgoci.
Chocia przysza wiosna, dostalimy paszcze z grubej weny, ktre miay zapewni nam ciepo
w zimnym klimacie Wysp Zewntrznych. Na kupce moich bkitnych ubra lea niczym wyrzut
sumienia miecz otrzymany w prezencie od Bazna. Zostawiem go tam, poniewa w koszarach,
gdzie wikszo dobytku mczyzny stanowi jego honor, wszystko byo bezpieczne.
W mojej pracowni na wiey byo bardzo podobnie. Jeli Cier zauway, e nad kominkiem
wisi teraz miecz Rycerskiego, postanowi tego nie komentowa. Krciem si nieudolnie po
komnacie, chowajc rzeczy porozrzucane przez Ciernia w trakcie pakowania. Mapy Wysp
Zewntrznych i wszystkie inne zwoje, ktre starzec uzna za potrzebne, zostay ju spakowane.
Z braku innego zajcia pooyem si na ku i zaczem si droczy z fretk. Wkrtce zmczy
si tym jednak nawet Szperacz i wyruszy zapolowa na szczury. Poszedem do ani,
wyszorowaem si i dwa razy ogoliem. Potem wrciem do koszar i pooyem si na moim
wskim ku. Reszta dugiego pomieszczenia bya cicha i niemal opustoszaa. Tylko paru
starych wyjadaczy pooyo si spa tak wczenie, jak ja. Inni egnali si w miecie z tawernami
i dziwkami. Owinem si kocami i zapatrzyem na pogrony w cieniach sufit.
Zastanawiaem si, jak uparcie Bazen bdzie si stara pody za nami. Cier zapewnia
mnie, e nie uda mu si wsi na aden statek wypywajcy z portu Koziej Twierdzy. Musiaby
przejecha do innego portu i zapaci mnstwo pienidzy, by przekona jakiego kapitana do
poeglowania naszym ladem. Pan Zocisty nie ma a tyle pienidzy. Wtpiem, czy po swoich
niedawnych wyczynach znajdzie jakich przyjaci, ktrzy zechc mu cokolwiek poyczy.
Bdzie uziemiony.
Oraz wcieky na mnie, uznaem. Mia bystry umys. Wkrtce si domyli, kto sta za
porzuceniem go na brzegu. Bdzie wiedzia, e wybraem jego ycie ponad to, co on postrzega
jako swoje przeznaczenie. Nie odczuje wdzicznoci. Jego katalizator mia mu pomaga
w zmienieniu biegu historii, a nie przeszkadza.
Zamknem oczy i westchnem. Uspokoiem si dopiero po pewnym czasie. Kiedy w kocu
zaczem si unosi tu pod powierzchni snu, signem ku Pokrzywie. Tym razem siedziaa na
dbie, ubrana w sukni z motylich skrzyde. Patrzyem na ni z pagrka pod drzewem. Byem
czeko-wilkiem, jak zawsze w jej snach.
Wszystkie te martwe motyle odezwaem si ze smutkiem, krcc gow.
Nie bd niemdry. To tylko sen.
Wstaa i zeskoczya z gazi. Wspiem si na tyle apy i otworzyem ramiona, by j zapa,
lecz motyle jej sukni roztrzepotay si i Pokrzywa popyna w powietrzu, lekka jak puch ostu, po
czym wyldowaa obok mnie. Duy ty motyl, ktry suy jej za wstk do wosw, powoli
wachlowa skrzydami. Kiedy pozostae motyle leniwie poruszay skrzydami, przez sukni
Pokrzywy przebiegay fale barw.
Uch. Czy te wszystkie nki ci nie askocz?
Nie. To sen, pamitasz? Nie trzeba zachowywa nieprzyjemnych elementw.
Ty nie miewasz koszmarw, prawda? zapytaem z podziwem.
Kiedy chyba miaam, jak byam bardzo maa. Ale teraz ju nie. Dlaczego kto miaby
pozostawa w nieprzyjemnym nie?
Nie wszyscy z nas potrafi kontrolowa sny tak jak ty, dziecko. Powinna uwaa to za
bogosawiestwo.
A ty miewasz koszmary?
Czasami. Nie pamitasz, gdzie mnie znalaza ostatnim razem, jak trawersowaem tamten
stok?
O tak, pamitam. Ale mylaam, e lubisz to robi. Niektrzy ludzie lubi robi
niebezpieczne rzeczy.
Moliwe. Ale niektrzy z nas maj ju tego dosy i w miar monoci woleliby unika
koszmarw.
Skina powoli gow.
Mama ma czasami straszne koszmary. Nie moe z nich wyj nawet wtedy, kiedy wchodz
do nich i chc j stamtd wycign. Albo nie moe, albo mnie nie widzi. A mj ojciec... wiem,
e ma ze sny, bo czasami co krzyczy. Ale do jego snw w ogle nie potrafi znale drogi.
Zamilka i przez chwil si zastanawiaa. Myl, e dlatego znw zacz pi. Kiedy jest pijany,
nie zasypia, tylko traci przytomno. Mylisz, e moe si ukrywa przed swoimi koszmarami?
Nie wiem odparem i poaowaem, e mi o tym powiedziaa. Mam dla ciebie
wiadomo, ktra moe przynie ulg im obojgu. Szybki wraca do domu.
Zoya donie i wzia gboki oddech.
Och, dzikuj ci, Widmowy Wilku. Wiedziaam, e moesz mi pomc.
Usiowaem by surowy.
Nie musiabym ci pomaga, gdyby wykazaa si zdrowym rozsdkiem. Szybki jest o wiele
za mody, by radzi sobie samemu. Nie powinna bya mu pomaga w ucieczce.
Teraz ju to wiem, ale wtedy nie. Dlaczego prawdziwe ycie nie moe by jak sny? Jeli
we nie co zaczyna i nie tak, mona to po prostu zmieni. Uniosa donie na wysoko
ramion i przygadzia przd sukni. Nagle miaa na sobie strj z patkw makw. Widzisz? Nie
ma adnych askoczcych nek. Wystarczy kaza nieprzyjemnym elementom, by sobie poszy.
Tak jak odesaa t smoczyc?
Smoczyc?
Wiesz, o czym mwi. O Tintaglii. Najpierw pojawia si jako jakie mae stworzenie,
jaszczurka albo pszczoa, a potem staje si coraz wiksza, a j pokonujesz.
Ach, ona. Zmarszczya brwi. Przychodzi tylko z tob. Mylaam, e jest czci
twojego snu.
Nie. Nie jest czci niczyjego snu. Jest tak samo prawdziwa, jak ty i ja.
Zaniepokoio mnie nagle, e Pokrzywa tego nie dostrzega. Czy nasze rozmowy we nie
naraay j na wiksze niebezpieczestwo, ni sdziem?
Kim wic ona jest, kiedy nie pi?
Powiedziaem ci. To smoczyca.
Nie ma czego takiego jak smoki oznajmia ze miechem, a ja z zaskoczenia na chwil
zamilkem.
Nie wierzysz w smoki? To kto ocali Krlestwo Szeciu Ksistw przed najedcami ze
szkaratnych okrtw?
Chyba gwnie onierze i eglarze. To przecie nie ma znaczenia, prawda? To byo tak
dawno temu.
Dla niektrych z nas ma to wielkie znaczenie mruknem. -Szczeglnie dla tych, ktrzy
wtedy tam byli.
Na pewno. Jednak zauwayam, e mao kto potrafi jasno opowiedzie, co dokadnie
przynioso ocalenie Krlestwu Szeciu Ksistw. Ludzie mwi, e widzieli w oddali smoki i e
zaraz potem szkaratne okrty tony albo byy rozbite. A smokw prawie nie byo ju wida.
Smoki maj czasami dziwny wpyw na ludzkie wspomnienia wyjaniem. Jakby...
jakby wchaniaj je, przelatujc nad ludmi. Jak cierka chonca rozlane piwo.
Umiechna si do mnie.
Jeli to prawda, to dlaczego Tintaglia nie ma takiego wpywu na nas? Jak to jest, e
pamitamy jej obecno w naszych snach?
Uniosem ostrzegawczo do.
Nie uywajmy ju jej imienia. Nie pragn jej wicej spotka. A jeli chodzi o to, e j
pamitamy, c, myl, e to dlatego, e przychodzi do nas jako istota ze snu, a nie stworzenie
z ciaa i krwi. A moe nie zabiera nam wspomnie, bo jest istot cielesn, a nie...
Przypomniaem sobie, z kim rozmawiam, i przerwaem. Mwiem za duo. Jeli nie bd
pilnowa jzyka, zaraz opowiem Pokrzywie o rzebieniu Moc smokw z kamienia pamici i o
tym, jak te istoty s Najstarszymi z opowieci i pieni.
Mw dalej zachcia mnie. Jeli Tintaglia nie jest z ciaa i krwi, to czym innym moe
by? I dlaczego zawsze pyta nas o czarnego smoka? Chcesz powiedzie, e on te jest
prawdziwy?
Nie wiem rzekem ostronie. Nawet nie wiem, czy on w ogle istnieje. Nie mwmy
teraz o tym.
Byem zdenerwowany od chwili, kiedy Pokrzywa wspomniaa imi Tintaglii. Sowo to
wydawao si migota w powietrzu, rwnie zdradliwe, jak dym z ogniska.
Jeli jednak stara wiara w przywoawcz moc imienia miaa jakie uzasadnienie, to tej nocy
zostalimy oszczdzeni. Poegnaem si z Pokrzyw. Opuszczajc jej sen, jakim sposobem
wrciem do mojego poprzedniego koszmaru. Lune kamyki stromego zbocza natychmiast
usuny mi si spod ng. Spadaem, spadaem ku mierci. Usyszaem woanie Pokrzywy:
Zmie to w lot, Widmowy Wilku! Zmie to w sen o lataniu, ale nie wiedziaem, jak jej
usucha. Usiadem gwatownie w moim wskim ku w koszarach.
Zblia si ranek i wikszo ek bya teraz zajta, ale zostao jeszcze troch czasu na sen.
Na prno staraem si go odnale, wstaem wic wczeniej ni zazwyczaj. Wszyscy moi
towarzysze jeszcze spali. Woyem nowy mundur i spdziem nieco czasu na prbach
przekonania moich wosw, by nie spaday mi na twarz. Obciem je na znak aoby po mierci
lepuna, ale nie odrosy jeszcze na tyle, by day si zwiza w kucyk. Zebraem je w idiotyczny
wze, wiedzc, e wkrtce rozsypi mi si na twarz i czoo.
Poszedem do izby onierskiej i zjadem z apetytem solidne niadanie, przygotowane dla nas
przez kuchni. Wiedziaem, e na jaki czas egnam si z ldowym jadem, wic nie skpiem
sobie gorcego misa, wieego chleba oraz owsianki z miodem i mietank. Posiki na statku
bd zaleay od pogody, a wikszo jedzenia bdzie sona, wysuszona i ugotowana w prosty
sposb. Jeli morze bdzie wzburzone, a kucharka oceni, e rozpalenie ognia bdzie zbyt
niebezpieczne, dostaniemy zimne potrawy i twardy chleb. Ta perspektywa wcale mnie nie
cieszya.
Kiedy wrciem do koszar, wikszo gwardzistw ju si budzia. Patrzyem, jak wdziewaj
bkitne tuniki, narzekajc na ciar wenianych paszczy w ciepy, wiosenny dzie. Cier nigdy
tego nie przyzna, ale w naszym oddziale suyo jakie sze osb, ktre, jak podejrzewaem,
byy w rwnym stopniu gwardzistami, co szpiegami. Zachowywali spokojn czujno,
pozwalajc przypuszcza, e zauwaaj wicej, ni si wydaje.
Rebus, modzieniec okoo dwudziestoletni, z ca pewnoci do nich nie nalea. By tak
podekscytowany, jak ja zblazowany. Kilkanacie razy przeglda si w lusterku, zwracajc
szczegln uwag na sypicy mu si ws. To on upar si, by poyczy mi pomad do wosw,
dodajc, e nie moe pozwoli, bym zacz tak wany dzie, wygldajc jak zaronity chop.
Sam siedzia wystrojony na swojej pryczy, niecierpliwie postukiwa stopami w podog i trajkota
bez chwili przerwy, poczynajc od przyjanie kliwych uwag na temat zdobnej rkojeci
mojego miecza, a koczc na pytaniu, czy to prawda, e smoka mona zabi tylko trafieniem
strzay w oko. Jego nadmiar energii by rwnie denerwujcy, jak pies chodzcy tam i z
powrotem. Odetchnem z ulg, gdy Lotny, nasz nowo mianowany dowdca, wyda nam zwizy
rozkaz ustawienia si na zewntrz.
Rozkaz ten bynajmniej nie oznacza natychmiastowego wymarszu. Oznacza jedynie, e
nadszed czas, bymy stanli w szyku i czekali. Gwardia wicej czasu spdza na czekaniu ni na
wiczeniach czy walce. Ten ranek nie stanowi wyjtku. Zanim otrzymalimy rozkaz do
wyruszenia, wysuchaem bardzo dokadnego sprawozdania Herolda ze wszystkich trzech
schadzek, jakie odby zeszej nocy, rozwijanego szczegowymi pytaniami Rebusa. Kiedy
wreszcie otrzymalimy rozkaz wymarszu, naszym celem okaza si dziedziniec przed gwnym
wejciem. Tam uformowalimy szyk wok ksicego konia i jego stajennego, i znw
czekalimy. Wkrtce doczyli do nas sucy i pachokowie, ktrzy jak my swoim strojem
i rozlokowaniem mieli wiadczy o znaczeniu swoich panw. Niektrzy przytrzymywali konie,
inni przypinali smycze psom, a inni, podobnie jak my, tylko stali i czekali.

***

W kocu pojawi si ksi i jego wita. Motek jak zwykle niemal depta mu po pitach,
a tu za nim sza Smutna, kobieta, ktra opiekowaa si nim przy podobnych okazjach. Dzi
Sumienny nawet na mnie nie spojrza; byem anonimowy jak pozostali gwardzici. Znalelimy
si za krlow i jej sub, a zaraz za nami ustawi si doradca Cier i jego sucy. Zauwayem
Uprzejmego, ktry wraz ze swoim kotem te stawa w orszaku, rozmawiajc z Sieciarzem. Mimo
zastrzee Ciernia krlowa ogosia, e wraz z ksiciem wyruszy na wypraw kilku jej
przyjaci pradawnej krwi. Reakcja dworu bya mieszana; jedni mwili, e wkrtce si
przekonamy, czy magia pradawnej krwi moe si do czegokolwiek przyda, a inni mamrotali, e
zwierzcy czarodzieje przynajmniej si wynios z Koziej Twierdzy.
Za nimi ustawili si darzeni krlewskimi askami wielmoe, ktrzy mieli towarzyszy
ksiciu i po to, by zabiega o jego wzgldy, i po to, by zbada moliwoci prowadzenia handlu
z Wyspami Zewntrznymi. Z tyu zgromadzili si ci, ktrzy chcieli nas poegna, a potem wzi
udzia w wicie Radoci. Mimo, e bardzo wycigaem szyj, nigdzie nie mogem dostrzec pana
Zocistego. Kiedy ksi dosiad konia i wreszcie wymaszerowalimy przez bram, wydawao
si, e za nami poda caa Kozia Twierdza. Cieszyem si z miejsca na przodzie kolumny, bo
gdy wszyscy ju przejd drog, zamieni si ona w rozdeptane grzzawisko z bota i zwierzcych
odchodw.
Dotarlimy do statkw, lecz nie moglimy tak po prostu wej na pokad i odpyn. Byy
uroczyste mowy, kwiaty i wrczane w ostatniej chwili podarunki. Niemal si spodziewaem
zasta pana Zocistego i jego orszak wci koczujcy na nabrzeu, ale nie byo po nim ladu.
Zadaem sobie z niepokojem pytanie, co si z nim stao. By pomysowym czowiekiem. Czy
udao mu si wej na statek?
Przeczekaem nerwowo wszystkie formalnoci. Nastpnie wsiedlimy na statek, biorc
midzy siebie ksicia, ktry uda si do swojej kajuty, gdzie mg przyj poegnalne wizyty od
wielmow pozostajcych na ldzie; pozostali pasaerowie rozlokowali si w swoich kajutach.
Niektrzy z nas otrzymali rozkaz penienia warty przed kajut ksicia, lecz reszta, cznie ze
mn, zostaa wysana pod pokad, by nie zawadza innym.
Wikszo tego przygnbiajcego popoudnia przesiedziaem na moim eglarskim kufrze.
Nade mn deski pokadu dudniy pod stopami zaaferowanych ludzi. Gdzie bez przerwy wciekle
szczeka pies. Miaem wraenie, jakbym si znajdowa w beczce, w ktr kto uderza od
zewntrz. W ciemnej, mierdzcej beczce, poprawiem si w mylach, czujc narastajcy fetor
zzy i siedzc wcinity midzy ludzi, ktrzy najwyraniej uznali, e aby kto ich usysza,
musz krzycze. Usiowaem zaj myli zastanawianiem si, co te mogo si sta z Baznem,
ale to jedynie zwikszyo poczucie dusznoci. Opuciem podbrdek na piersi, zamknem oczy
i sprbowaem si wyczy.
Nie udao mi si.
Na mojej skrzyni przysiad obok mnie Rebus.
Na cycki Edy, ale tu na dole mierdzi! Mylisz, e kiedy wyruszymy i woda w zzie
zacznie si przelewa, bdzie gorzej?
Zapewne.
Nie chciaem o tym myle. Pywaem ju po morzu, ale podczas tamtych podry spaem na
pokadzie, a przynajmniej mogem na niego w kadej chwili wyj. Tutaj, w ciasnocie
i ciemnociach, gowa mnie bolaa nawet od rytmicznego koysania si statku na cumach.
No tak. Uderza pitami w kufer, posyajc mi wibracje wzdu krgosupa a do gowy.
Nigdy jeszcze nie pywaem po morzu. A ty?
Kilka razy. Maymi statkami, gdzie miaem wiato i powietrze. Nie jak tu.
O. Bye kiedy na Wyspach Zewntrznych? -Nie.
Dobrze si czujesz, Tomie?
Nie bardzo. Zeszej nocy zbyt duo wypiem i za mao spaem.
To byo kamstwo, ale skuteczne. Rebus wyszczerzy zby w umiechu, szturchn mnie po
przyjacielsku, co wywoao moje warknicie, i zostawi mnie w spokoju. Rozgardiasz i haas
atakoway mnie ze wszystkich stron. Byem nieszczliwy, przestraszony i aowaem, e
zjadem na niadanie te wszystkie sodkie ciasteczka. Nikt nie zwraca na mnie uwagi. Konierz
mnie cisn, a Smutna ju zesza na ld, wic nie moga mi go poprawi.
Motek szepnem, rozpoznajc rdo mojej niedoli. Wyprostowaem si, zaczerpnem
gboko paskudnego powietrza i postaraem si nie zwymiotowa. Signem do niego.
No i co tam, may? Dobrze si czujesz?.
Nie.
Gdzie jeste?.
W maym pokoiku. Jest tu okno i rusza si podoga.
Jeste w lepszej sytuacji ni ja. Ja wcale nie mam okna.
Podoga si rusza.
Wiem. Ale nic nam nie bdzie. Niedugo ci wszyscy dodatkowi ludzie zejd ze statku,
eglarze rzuc cumy i wyruszymy po nasz przygod. Czy to nie bdzie wietna zabawa?.
Nie. Chc do domu.
Och, kiedy ju wyruszymy, bdzie znacznie lepiej. Zobaczysz.
Nie, nie bdzie. Podoga si rusza. A Smutna powiedziaa, e dostan morskiej choroby.
aowaem, e nikomu nie przyszo do gowy kaza Smutnej dobrze mwi o tej podry.
Czy Smutna wyrusza z nami? Jest na pokadzie?.
Nie. Tylko ja, sam. Bo Smutna strasznie choruje na statkach. Bardzo byo jej al, e musz
pyn. Powiedziaa, e kady dzie na statku jest dla niej jak rok. I nie ma nic do roboty oprcz
chorowania i wymiotowania, wymiotowania, wymiotowania.
Niestety, Motek mia racj. Ostatni egnajcy zostali odprowadzeni na ld dopiero pnym
popoudniem. Udao mi si wyj na pokad, ale tylko na krtko, bo kapitan kl na ca gwardi
i kaza nam zej na d, eby jego zaoga miaa miejsce do pracy. Rzuciwszy okiem na tum
stojcy w porcie, nie dostrzegem Bazna. Baem si napotka jego oskarycielski wzrok, ale
jeszcze bardziej martwio mnie to, e w ogle go nie widz. A potem zostaem razem z innymi
zagoniony pod pokad; zamknito nad nami luki, odcinajc i tak ju niewielki dopyw wiata
i powietrza. Znw przysiadem na moim kufrze. ywiczny zapach nasmoowanych belek
zgstnia. Z gry dobieg gos kapitana, rozkazujcego odziom odholowa statek od nabrzea.
Ruszylimy po wodzie i dwiki si zmieniy. Kapitan wykrzykiwa niezrozumiae rozkazy,
ktrym odpowiada tupot nagich stp marynarzy, pieszcych je wykona.
Usyszaem, jak odzie zostay przywoane i wzite na pokad. Statek jakby zachwia si
i rytm jego ruchw znw si zmieni. Domyliem si, e agle chwyciy wiatr. Nareszcie.
W kocu pynlimy. Kto ulitowa si nad nami i otworzy nieco luk, co bardziej mnie dranio
ni przynosio ulg. Wpatrywaem si w cieniutkie pasemko wiata.
Ju si nudz wyzna mi Rebus. Sta obok mnie, wycinajc jaki wzr noem w grubych
deskach kaduba.
Mruknem co do niego. Nie przerywa wycinania.
No c, Tomie Borsuczowosy, wyruszylimy. Jak ci si wiedzie tam na dole?.
Ksi sprawia wraenie rozradowanego, ale czeg mona si byo spodziewa po
pitnastolatku, ktry wybra si w morsk podr, by zabi smoka i zdoby rk narczeski?
Wyczuwaem w de Ciernia i wyobraziem go sobie siedzcego przy stole obok ksicia, ktry
palcami lekko dotyka grzbietu jego doni. Westchnem. Czekao nas jeszcze wiele pracy, zanim
utworzymy krg Mocy.
Ju jestem znudzony. A Motek sprawia wraenie zdenerwowanego.
Ach. Miaem nadziej, e docenisz przydzielenie ci jakiego zadania. Wyl kogo do
twego dowdcy. Motek jest przy relingu na rufie i przydaoby mu si towarzystwo. Pjdziesz do
niego.
To by niewtpliwie Cier, mwicy za porednictwem ksicia.
Czy ju wymiotuje?.
Jeszcze nie. Ale przekona samego siebie, e do tego dojdzie.
No c, przynajmniej wyjd na powietrze, pomylaem.
Niedugo pniej kapitan Lotny wywoa moje imi. Kiedy zameldowaem si u niego,
poinformowa mnie, e mam si zaj sucym ksicia, Motkiem, ktry cierpi na pokadzie
rufowym. Gwardzici, ktrzy podsuchali moje rozkazy, miali si ze mnie, e jestem niak
pgwka. Odparem z umiechem, e znalezienie si na pokadzie i pilnowanie jednego gupka
jest o wiele lepsze ni uwizienie pod pokadem z caym ich oddziaem. Wspiem si po
drabinie i wychynem na wiee morskie powietrze.
Znalazem Motka na pokadzie rufowym. Trzyma si relingu i patrzy smtnie na Kozi
Twierdz. Czarny zamek, tkwicy na szczycie skalistego klifu, zmniejsza si. Obok drobnego
czowieczka sta Uprzejmy ze swoim kotem przy nodze. Ani on, ani kot nie wygldali na
zadowolonych, a kiedy Motek przechyli si przez reling i zacz wydawa dwiki
towarzyszce wymiotom, kot pooy uszy po sobie.
Przyszed Tom Borsuczowosy, Motku. Teraz ju sobie poradzisz, prawda?
Uprzejmy skin mi krtko gow, jak szlachcic gwardzicie. Jak zwykle, przyglda mi si
badawczo. Wiedzia, e nie jestem tym, kim si wydaj. W miecie ocaliem go przed mierci
z rk Srokatych. Musia si zastanawia, w jaki sposb tak nagle przyszedem mu z pomoc.
Bdzie musia to robi nadal, tak samo jak ja musiaem si zastanawia, ile mu powiedzia
o Zocistym i o mnie Chwalebny. Nigdy o tym nie rozmawialimy i nie zamierzaem robi tego
teraz. Przywoaem na twarz wyraz tpoty i skoniem si.
Przyszedem przej moje obowizki, panie odezwaem si obojtnie tonem penym
szacunku.
Bardzo si ciesz, e ci widz. No c, zegnaj, Motku. Jeste teraz w dobrych rkach.
Wracam do kajuty. Na pewno niedugo poczujesz si lepiej.
Umr odpar Motek pospnie. Wyrzygam wszystkie flaki i umr.
Uprzejmy obdarzy mnie wspczujcym spojrzeniem. Udaem, e go nie dostrzegem,
i stanem przy relingu obok Motka. Znw mocno si wychyli, zmuszajc si do wydawania
zduszonych dwikw. Trzymaem go za kurtk na plecach. O, tak. Przygoda na morzu.

ROZDZIA 6
PODR SNW

...innych zastosowa pogardzanej zwierzcej magii. Niedouczeni wierz, i Rozumienie
mona wykorzystywa tylko do nadania ludziom zdolnoci rozmawiania ze zwierztami
[nadpalony zwj] i przemiany w zwierz w zych celach. Grudowy Lin, ostatni czowiek, ktry
otwarcie przyznawa si na dworze Ksistwa Koziego, e ma [spalony duy fragment] take do
leczenia umysu. Twierdzi te, e od zwierzt przejmowali instynktown znajomo zi
leczniczych oraz ostrono wobec [Ta cz koczy si tutaj. Nastpny nadpalony fragment
zwoju zaczyna si:] ...przyoy jej rce do gowy, przytrzyma j mocno i patrzy jej w oczy I sta
tak nad ni, dopki nie skoczya si ta straszliwa operacja, a ona nie odrywaa od niego wzroku
ani nie zakrzykna z blu. Sam to widziaem, lecz... [sowa te urywaj si na nadpalonej
krawdzi zwoju. Nastpne trzy sowa mog brzmie:] nie mia powiedzie.
Spadajcej Gwiazdy prba odtworzenia ze spalonych fragmentw odkrytych w murze Koziej
Twierdzy zwoju, traktujcego o Rozumieniu, autorstwa mistrza Mocy Pozastudzianego


Udao mi si dotrwa a do nastpnego ranka, kiedy to sam zwymiotowaem. Straciem ju
rachub, ile razy trzymaem Motka, wychylajcego si daleko nad relingiem i wymiotujcego
w morze. Szyderstwa eglarzy nie polepszay sytuacji i gdybym odway si odej na chwil od
biedaka, rozprawibym si z kilkoma z nich. Nie byy to przyjazne arty ze szczura ldowego, nie
gustujcego w morskich podrach. Miay one nieprzyjemny podtekst marynarze przypominali
mi stado wron, zlatujcych si, by drczy samotnego ora. Motek by inny, by niezdarnym
pgwkiem i eglarze czerpali rado z jego choroby jako potwierdzenia tego, e jest od nich
gorszy. Nawet kiedy doczao do nas przy relingu kilku innych nieszcznikw, szyderstwa
skrupiay si na Motku.
Przycichy nieco, gdy na wieczorny spacer po pokadzie wybrali si ksi i Cier. Sumienny
wyglda na orzewionego morskim powietrzem i uwolnieniem od Koziej Twierdzy. Kiedy
zatrzyma si przy Motku i co do niego cicho mwi, Cier pooy do na relingu tak, by
dotykaa mojej. Sta plecami do mnie i przytakiwa ksiciu.
Jak on si czuje?.
Rzyga jak kot i jest strasznie biedny. A drwiny eglarzy pogarszaj sytuacj.
Tego si baem. Ale jeli ksi to zauway i ich skarci, kapitan te ich zaja. Wiesz, co si
stanie potem.
Tak. Wykorzystaj kad okazj, by uczyni z ycia Motka pieko.
Wanie. Wic na razie staraj si nie zwraca na to uwagi. Sdz, e znudz im si te
drwiny, kiedy przyzwyczaj si do jego obecnoci na pokadzie. Potrzebujesz czego?.
Kilka kocw. I wiadro sodkiej wody, eby mg puka usta.
Zostaem wic u boku Motka przez dug, mczc noc, by go broni, gdyby dokuczanie
przybrao te form fizyczn, i pilnowa, by nie wypad za burt. Dwa razy usiowaem
zaprowadzi go do kajuty. Za kadym razem nie uszlimy jeszcze trzech krokw, a on ju
wymiotowa. Nawet gdy nie mia ju w odku niczego, co mgby zwrci, nie chcia wej do
rodka. Morze robio si coraz bardziej wzburzone, a o wicie moczyy nas nie tylko rozbryzgi
fal, niesione wiatrem, ale i padajcy prawie poziomo deszcz. Mimo e Motek przemk i zmarz,
wci nie chcia odej od relingu.
Moesz wymiotowa do wiadra powiedziaem mu. W rodku, gdzie jest ciepo!
Nie, nie, jestem zbyt chory, eby si ruszy jcza raz po raz.
Najwyraniej nastawi si na swoj chorob morsk i postanowi cierpie. Nie wiedziaem,
jak sobie z tym poradzi chyba e miabym mu pozwoli na doprowadzenie si do stanu
kracowego wyczerpania i mie spraw z gowy. Przecie kiedy bdzie mia dosy, to chyba
wejdzie do kajuty.
Tu po wschodzie soca Rebus przynis mi jedzenie. Zaczynaem podejrzewa, e ten
naiwny i yczliwy modzieniec naprawd moe pracowa dla Ciernia i zosta wyznaczony do
pomocy przy Motku. Jeli tak byo, to nie podobao mi si to, chocia byem mu wdziczny za
metalowy kubek z gst kasz. Mimo nudnoci Motek zgodnia, wic podzielilimy si
jedzeniem. To by bd, bo widok tego, jak opuszcza ono Motka niedugo potem, zainspirowa
mj wasny odek do rozstania si z dzieem kucharki.
To wydawao si jedyn rzecz, jaka moga tego ranka pocieszy Motka.
Widzisz? Wszyscy bd wymiotowa. Powinnimy wrci do Koziej Twierdzy.
Nie moemy. Musimy pyn dalej, na Wyspy Zewntrzne, eby ksi mg zabi smoka
i zdoby rk narczeski.
Motek westchn ciko. Mimo opatulajcych go kocw zaczyna dygota z zimna.
Ja jej nawet nie lubi. Ksi chyba te nie. Moe sobie zachowa swoj rk. Wracajmy
do domu.
W tej chwili si z nim zgadzaem, ale nie miaem tego wypowiedzie.
Nie cierpi tego statku cign i auj, e si z wami wybraem.
To dziwne, jak mona si tak do czego przyzwyczai, e ju si tego nie wyczuwa. Dopiero
kiedy Motek wypowiedzia te sowa na gos, uwiadomiem sobie, jak bardzo odpowiadaj
dzikiej piosence, ktr wypiewywa Moc. Przez ca noc odbijaa si od moich murw
obronnych ta muzyka skomponowana z trzepotu agli, skrzypienia lin i drzewc oraz plusku fal,
uderzajcych w kadub. Motek przeksztaci te odgosy w piosenk niechci i strachu, niedoli,
zimna i nudy. Wykorzysta wszelkie negatywne uczucia, jakie eglarz moe ywi wobec statku,
i grzmia nimi w hymnie gniewu. Mogem wznie moje bariery i pozosta nieczuy na jego
wpyw. Nie wszyscy czonkowie zaogi Panieskiej Szansy mieli podobne szczcie. Tym
nielicznym, ktrzy byli wraliwi na Moc, niepokj Motka dawa si mocno we znaki. A w
ciasnocie statku wkrtce przeniesie si na pozostaych.
Powiciem par chwil na obserwacj zaogi przy pracy. Obecna wachta wykonywaa swe
zadania skutecznie, lecz z niechci. Z ruchw eglarzy emanowa gniew, a nadzorujcy ich
oficer sokolim okiem wypatrywa najlejszych oznak lenistwa czy niedbalstwa. yczliwo,
ktr dostrzegem przy zaadunku statku, znikna, a pojawia si narastajca atmosfera niezgody.
Jak w gniedzie szerszeni, ktre zadrao od uderzenia topora, rozchodzcego si echem po
drzewie, potgowa si wrd eglarzy ywy gniew, ktry na razie nie mia jeszcze celu. Gdyby
jednak ich oglna wcieko rosa, to moglimy stan w obliczu bjek lub, co gorsza, buntu.
Obserwowaem, jak woda w garnku zaczyna si gwatownie gotowa, i wiedziaem, e jeli nic
nie zrobi, wszyscy si poparzymy.
Motku. W tej chwili twoja muzyka jest bardzo gona. I bardzo przeraajca. Czy mgby
j troch zmieni? eby bya spokojna, mikka jak piosenka twojej mamy?.
Nie mog! wypowiedzia te sowa z jkiem i jednoczenie wysa Moc. Jestem za
bardzo chory.
Motku, budzisz strach wrd eglarzy. Oni nie wiedz, skd si bierze ta piosenka. Nie
sysz jej, ale niektrzy troszeczk j czuj. Robi si od niej niespokojni.
Nic mnie to nie obchodzi. I tak s dla mnie niedobrzy. Powinni zawrci statek.
Nie mog, Motku. Musz sucha kapitana, a kapitan musi wykonywa polecenia ksicia.
A ksi musi popyn na Wyspy Zewntrzne.
Ksi powinien im kaza zawrci. Wysid i zostan w Koziej Twierdzy.
Ale my ci potrzebujemy, Motku.
Ja chyba umieram. Powinnimy zawrci.
I wraz z t myl muzyka jego Mocy wspia si na wyyny strachu i rozpaczy. Nieopodal
kilku eglarzy cigno za lin, stawiajc wicej agla. Ich lune spodnie trzepotay na
nieustannym wietrze, lecz oni najwyraniej tego nie zauwaali. Miarowo wybierali fa, prc
minie nagich ramion. Kiedy jednak ogarna ich pena przygnbienia piosenka Motka, stracili
rytm. Pierwszy eglarz wzi na siebie wikszy ciar, ni mg utrzyma, i potkn si
z gniewnym okrzykiem. Pozostali momentalnie odzyskali panowanie nad lin, lecz ja ju
zobaczyem dosy.
Poszukaem mylami ksicia. Gra w kamienie z Uprzejmym w swojej kajucie. Szybko
przekazaem mu mj problem.
Mgby powiadomi Ciernia?.
Z trudem. Jest obok mnie i obserwuje gr, podobnie jak Sieciarz i ten jego chopiec.
Sieciarz ma jakiego chopca?.
Szybkiego.
Szybki Rozumiejcy jest na statku?.
Znasz go? Wszed na pokad z Sieciarzem i najwyraniej usuguje mu tak, jak pa swojemu
panu. A co? Czy to jest wane?.
Tylko dla mnie, pomylaem. Skrzywiem si z irytacji.
Pniej. Ale powiedz Cierniowi jak najszybciej. Moesz sign do Motka i go uspokoi?.
Sprbuj. A niech to! Rozproszye mnie i Uprzejmy wanie wygra!.
To jest chyba waniejsze od partii gry w kamienie! odparem cierpko i przerwaem
kontakt.
Motek siedzia z zamknitymi oczyma na pokadzie u moich ng i kiwa si boleciwie
w rytm mdlcego akompaniamentu jego muzyki. Nie tylko od tego robio mi si niedobrze.
Zapewniem Pokrzyw, e jej brat jest w drodze do domu. Nie by. Co miaem jej powiedzie?
Odsunem t kwesti na bok jako co, czego w tej chwili nie mogem rozwiza. Przykucnem
obok Motka.
Posuchaj mnie odezwaem si cicho. eglarze nie rozumiej twojej muzyki i boj si
jej. Jeli nadal bdziesz j wysya, mog... Przerwaem. Nie chciaem, by zacz si ba
eglarzy. Strach to pewna podstawa nienawici. Prosz ci, Motku rzekem bezradnie, ale on
tylko wpatrywa si uparcie w fale.
Poranek min mi na oczekiwaniu pomocy od Ciernia. Podejrzewaem, e Sumienny wysa
do Motka uspokajajce fale Mocy, ale e may czowieczek je zignorowa. Patrzyem na kilwater
i na pynce za nami pozostae statki z Koziej Twierdzy. Trzy galeony poday za nami niczym
szereg tustych kacztek. Byy te dwie mniejsze jednostki, pinki majce uatwi czno
midzy wikszymi statkami i pozwoli naszym wielmoom na wymian wiadomoci oraz
wzajemne odwiedziny w trakcie podry. Te mniejsze jednostki mogy oprcz agli posugiwa
si wiosami i suy jako holowniki dla ciszych statkw w zatoczonych portach. Kozia
Twierdza wysaa na Wyspy Zewntrzne spor jak na swoje moliwoci flotyll.
Deszcz przeszed w mawk, a potem usta, lecz soce wci kryo si za chmurami. Wiatr
wia bez zmian. Sprbowaem znale w tym co pozytywnego dla Motka.
Zobacz, jak szybko nas pcha po wodzie. Ju niedugo dotrzemy do Wysp Zewntrznych.
Pomyl, jak ciekawie bdzie zobaczy nowe miejsca!
Odpycha nas coraz dalej od domu zauway Motek. Zabierz mnie z powrotem.
Rebus przynis nam poudniowy posiek, skadajcy si z twardego chleba, suszonej ryby
i wodnistego piwa. Chyba ucieszy si z wyjcia na pokad. Gwardia miaa przebywa pod
pokadem, by nie wchodzi eglarzom w drog. Nikt nie mwi, e im bardziej bdziemy
odseparowani, tym mniejsza bdzie szansa wszczcia bjek, ale wszyscy to wiedzielimy.
Mwiem mao, lecz Rebus trajkota za dwch. Dowiedziaem si, e gwardzici te s nie
w sosie. Chorob morsk miao kilku takich, ktrzy si zaklinali, e nie cierpieli na ni nigdy
przedtem. To nie bya dobra wiadomo. Ja jadem i udawao mi si utrzyma jedzenie
w odku, ale nie potrafiem namwi Motka, by cho skubn morskiego chleba. Rebus zabra
nasze talerze i znw zostalimy sami. Zanim w kocu pojawili si Cier i ksi, moja
niecierpliwo i gniew osaby do tpej rezygnacji. Sumienny zacz rozmawia z Motkiem,
a Cier szybko mi przekaza, jak trudno im byo wyj z kajuty tylko we dwch. Oprcz
Sieciarza, Uprzejmego i Szybkiego odwiedzio ich a trzech gadatliwych szlachcicw. Jak Cier
zauway ju wczeniej, niewiele byo innych moliwoci spdzania czasu, a panowie
towarzyszcy ksiciu chcieli mu si przypodoba i wykorzystywali do tego kad okazj.
No tak. Kiedy mamy pracowa nad nauk korzystania z Mocy? zapytaem go bardzo
cicho.
Zmarszczy brwi.
Wtpi, bymy znaleli na to wiele czasu. Zobacz jednak, co si da zrobi.
Sumiennemu nie powiodo si z Motkiem lepiej ode mnie; ksi mwi co do niego
powanie, a Motek patrzy ponuro na kilwater.
No c. Przynajmniej udao nam si wypyn bez pana Zocistego zauwayem.
Cier pokrci gow.
A to byo o wiele trudniejsze, ni si spodziewaem. Zapewne syszae, jak zablokowa
port podczas prby dostania si na statek. Zrezygnowa dopiero wtedy, gdy przybya stra
miejska i go aresztowaa.
Kazae go aresztowa? zapytaem z przeraeniem.
Spokojnie, chopcze. Jest szlachcicem i popeni do bahe wykroczenie; bdzie
traktowany o wiele lepiej ni ty. I przetrzymaj go tylko dwa albo trzy dni, na tyle dugo, by
zdyy wypyn wszystkie statki zmierzajce na Wyspy Zewntrzne. Uznaem to za
najatwiejszy sposb zaatwienia tej sprawy. Nie chciaem, by przyszed do mnie z pretensjami
albo baga o przysug krlow.
Ona wie, dlaczego to zrobilimy, prawda?
Wie, ale jej si to nie podoba. Czuje si wielk duniczk Bazna. Nie martw si jednak.
Pozostawiem do przeszkd, by uzyskanie audiencji przez pana Zocistego okazao si trudne,
jeli nie niemoliwe.
Nie sdziem, e mog jeszcze bardziej upa na duchu, ale teraz tak si stao. Z przykroci
mylaem o uwizieniu Bazna i o lekcewaeniu go na dworze. Wiedziaem, jak Cier to
osign: swko tutaj, aluzja tam, pogoska, e pan Zocisty nie cieszy si ju wzgldami
krlowej. Kiedy wyjdzie z wizienia, bdzie spoecznym wyrzutkiem. Co wicej, spoecznym
wyrzutkiem bez rodkw do ycia i z dugami do spacenia.
Ja tylko chciaem zostawi go w bezpiecznym miejscu, a nie stawia go w takiej sytuacji.
Powiedziaem to Cierniowi.
Och, nie martw si o niego, Bastardzie. Czasami zachowujesz si tak, jakby wszyscy byli
bez ciebie bezradni. On jest bardzo zdolnym, bardzo pomysowym czowiekiem. Poradzi sobie.
Gdybym zrobi mniej, ju by nam depta po pitach. To te bya prawda, lecz niezbyt
pocieszajca.
Choroba morska Motka nie moe ju dugo trwa zauway Cier optymistycznie.
A kiedy minie, rozgosz, e si do ciebie bardzo przywiza. To da ci pretekst do przebywania
w jego towarzystwie, czasem w jego kajucie, przylegajcej do kajuty ksicia. Moe w ten sposb
bdziemy mieli wicej czasu na narady.
Moe powtrzyem bez entuzjazmu. Mimo rozmowy Sumiennego z Motkiem, nie
wyczuem adnej zmiany w faszywie brzmicej muzyce Mocy. le wpywaa na moje
samopoczucie. Wysikiem woli potrafiem przekona samego siebie, e mdoci Motka nie s
moimi mdociami, lecz wymagao to nieustannego wysiku.
Jeste pewien, e nie chcesz wrci do kajuty? zapyta go Sumienny.
Nie. Podoga koysze si w gr i w d. Ksi zdziwi si.
Pokad tutaj te si koysze w gr i w d zauway. Teraz zdumia si Motek.
Nie, nie koysze si. Statek rusza si w gr i w d na wodzie. Tam jest gorzej.
Rozumiem. Zobaczyem, e ksi porzuca wszelk nadziej na wyjanienie tego
Motkowi. Tak czy owak, wkrtce si do tego przyzwyczaisz i pozbdziesz si choroby
morskiej.
Nie odpar ponuro Motek. Smutna powiedziaa, e wszyscy bd tak mwi, ale e to
nieprawda. Chorowaa za kadym razem, kiedy bya na statku, i jej choroba nigdy nie mijaa.
Wic nie chciaa popyn ze mn.
Ju zaczynaem nie lubi Smutnej, cho nawet jej nie poznaem.
No tak. Smutna si myli oznajmi energicznie Cier.
Nie, nie myli si rzek z uporem Motek. Widzisz, wci jestem chory.
Z tymi sowy przechyli si przez reling w paroksyzmie mdoci, ale nie mia ju czym
wymiotowa.
Przejdzie mu orzek Cier, ale w jego gosie nie byo ju poprzedniej pewnoci.
Masz jakie zioa, ktre by mu pomogy? zapytaem. Moe imbir?
Cier zatrzyma si.
Doskonay pomys, Borsuczowosy. Chyba troch mam. Ka kucharce zrobi mu mocnej
herbaty imbirowej i przysa tu do was na gr.
Kiedy pojawia si herbata, pachniaa tyle imbirem, ile melis i sennozioem. Spodoba mi
si pomys Ciernia. Najlepszym lekiem na upart chorob Motka mg si okaza sen. Podajc
mu kubek, oznajmiem stanowczo, e jest to dobrze znane eglarskie antidotum na chorob i e
na pewno mu pomoe. Mimo to przyglda si kubkowi z powtpiewaniem; przypuszczam, e
moje sowa nie miay takiej wagi, jak opinia Smutnej. Upi yk, uzna, e imbir mu smakuje,
i wychyli cay kubek. Niestety, w chwil pniej wszystko z rwn szybkoci zwymiotowa.
Cz herbaty dostaa mu si do nosa i imbir podrani wraliw bon luzow, co sprawio, e
Motek kategorycznie odmwi napicia si cho troch wicej, nawet maymi yczkami.
Byem na statku dwa dni, a ju mi si wydawao, e mino p roku.
Soce wreszcie wyjrzao zza chmur, lecz wiatr i bryzgi wody unosiy ze sob wszelkie
zapowiadane ciepo. Skulony pod wilgotnym wenianym kocem, Motek zapad w niespokojny
sen. Podrygiwa i jcza, nkany koszmarami przetykanymi jego piosenk choroby. Siedziaem
obok niego na mokrym pokadzie, ukadajc zmartwienia w bezuyteczne sterty. Wtedy pojawi
si Sieciarz.
Podniosem na niego wzrok, a on skin mi powanie gow. Potem stan przy relingu
i spojrza w gr. Zrobiem to samo i ujrzaem morskiego ptaka, zataczajcego leniwe krgi na
niebie nad nami. Nie poznaem jej, ale wiedziaem, e to Ryzykantka. Wi Rozumienia midzy
czowiekiem i ptakiem sprawiaa wraenie utkanej z bkitnego nieba i wzburzonej wody,
spokojnej i swobodnej. Pawiem si na obrzeach przyjemnoci, ktr wsplnie czerpali z urody
dnia, usiujc nie zwraca uwagi, jak zaostrzao to moje poczucie samotnoci. Oto magia
Rozumienia w swej najbardziej naturalnej postaci, wi przyjemnoci i szacunku midzy
czowiekiem i zwierzciem. Serce Sieciarza wznosio si razem z mew. Wyczuwaem ich
wzajemn blisko i wyobraaem sobie, jak Ryzykantka dzieli z nim swj radosny lot.
Dopiero kiedy rozluniem minie, zdaem sobie spraw, jak bardzo byem spity. Motek
pogry si w gbszym nie i piosenka jego Mocy przybraa mniej zowieszczy ton. Spokj
ducha emanujcy z Sieciarza ogarn nas obu, lecz uwiadomiem to sobie nie od razu. Jego
ciepe zrwnowaenie rozlao si wok mnie, agodzc mj niepokj i zmczenie. Jeli to byo
Rozumienie, to posugiwa si nim w sposb, jakiego nie dowiadczyem nigdy przedtem. Byo
to tak proste i naturalne, jak ciepo oddechu. Umiechnem si do niego, a on odpowiedzia mi
tym samym, byskajc biel zbw.
Pikny dzie na modlitw. Waciwie taka jest wikszo dni.
To wanie robie? Modlie si? A kiedy skin gow, dodaem: O co prosisz bogw?
Prosz? zapyta, unoszc brwi.
Czy nie tym jest modlitwa? Baganiem bogw, by dali nam to, czego pragniemy?
Rozemia si gosem gbokim jak huczenie wiatru, lecz przyjemniejszym.
Chyba tak si modl niektrzy ludzie. Ja nie. Ju nie.
Jak to?
Och, myl, e tak si modl dzieci, eby odnale zgubion lalk albo eby ojciec
przynis do domu duo zowionych ryb, albo eby nikt nie odkry niewykonanej pracy. Dzieci
myl, e same wiedz, co jest dla nich najlepsze, i nie boj si prosi o to bogw. Ja jednak od
wielu lat jestem mczyzn i byoby mi wstyd, gdybym jeszcze nie wiedzia lepiej.
Oparem si wygodniej o reling. Sdz, e czowiek przyzwyczajony do koysania statku
mgby w takiej pozycji odpocz. Moje minie stale z nim walczyy i zaczynao mnie ju
wszystko bole.
Ach, tak. Jak wic modli si mczyzna?
Spojrza na mnie z rozbawieniem, po czym usiad obok.
Nie wiesz? Jak zatem ty si modlisz?
Nie modl si. Zastanowiem si jednak i rozemiaem. Chyba e jestem przeraony.
Wtedy chyba modl si jak dziecko. Wybaw mnie od tego, a nigdy ju nie bd taki gupi.
Tylko pozwl mi y.
Rozemia si razem ze mn.
C, wyglda na to, e jak dotd twoje modlitwy byy wysuchiwane. A dotrzymae
swojej obietnicy?
Pokrciem gow i umiechnem si smutno.
Obawiam si, e nie. Jako znajduj sobie now ciek gupoty.
Wanie. Wszyscy tak robimy. Dlatego nauczyem si, e nie jestem do mdry, by
o cokolwiek prosi bogw.
Jak si zatem modlisz, skoro o nic nie prosisz?
Modlitwa polega dla mnie bardziej na suchaniu ni proszeniu. I po tych wszystkich latach
okazuje si, e zostaa mi tylko jedna. Odnalezienie jej trwao cae ycie i myl, e jest to ta
sama modlitwa, ktr odnajduj wszyscy ludzie, jeli tylko si nad tym zastanowi wystarczajco
dugo.
To znaczy?
Pomyl poleci mi z umiechem. Wsta powoli i popatrzy na wod. agle pyncych za
nami statkw byy wydte niczym garda zalecajcych si gobi. Na swj sposb stanowiy
pikny widok. -Zawsze kochaem morze. Pywaem na statkach, zanim jeszcze nauczyem si
mwi. Smuci mnie, e przeycia twego przyjaciela s tak nieprzyjemne. Powiedz mu, prosz, e
to minie.
Prbowaem. Chyba mi nie wierzy.
Szkoda. No c, ycz ci zatem powodzenia. Moe kiedy si obudzi, poczuje si lepiej.
Zacz si oddala, ale nagle sobie przypomniaem, e mam do niego spraw. Wstaem
i zawoaem:
Sieciarzu?! Czy na pokad wszed razem z tob Szybki? Ten chopiec, o ktrym
rozmawialimy?
Zatrzyma si i odwrci.
Tak. Dlaczego pytasz?
Przywoaem go ruchem rki.
Przypominasz sobie, e to jest ten Rozumiejcy chopiec, o rozmow z ktrym ci
prosiem?
Oczywicie. Dlatego tak si ucieszyem, kiedy przyszed do mnie i zaproponowa, e
zostanie moim paziem, jeli go przyjm i bd uczy. Jakbym chocia wiedzia, co ma robi
pa! Rozemia si, lecz zaraz spowania na widok mojej miny. Co si stao?
Odesaem go do domu. Odkryem, e w ogle nie ma zgody rodzicw na pobyt w Koziej
Twierdzy. Myl, e uciek, i bardzo si martwi jego znikniciem.
Sieciarz sta w milczeniu, zastanawiajc si beznamitnie nad t informacj. Po chwili
pokrci z alem gow.
To musi by straszne, gdy kto, kogo si kocha, znika, a czowiek cae ycie si
zastanawia, co si z tym kim stao.
Natychmiast przysza mi na myl ksina Cierpliwa; zadaem sobie pytanie, czy Sieciarz
chcia, by mnie te sowa zakuy. Niekoniecznie, ale i tak ta ewentualna krytyka mnie rozdrania.
Kazaem Szybkiemu wraca do domu. Jest winien swoim rodzicom prac do chwili, gdy
albo osignie penoletno, albo go z tego obowizku zwolni.
Niektrzy tak twierdz rzek Sieciarz tonem wskazujcym, e moe si z tym nie zgadza.
Zdarza si jednak, e rodzice zdradzaj dziecko, a w takim wypadku moim zdaniem nie jest
ono im nic winne. Myl, e le traktowane dzieci mdrze robi, opuszczajc rodzicw jak
najszybciej.
le traktowane? Znaem ojca Szybkiego przez wiele lat. Owszem, potrafi chopca
szturchn lub ofukn, jeli na to zasuy. Ale jeli Szybki twierdzi, e by w domu bity albo
zaniedbywany, to obawiam si, e kamie. Brus tak nie postpuje.
Przygnbia mnie myl, e chopiec mg tak mwi o swoim ojcu.
Sieciarz powoli pokrci gow. Zerkn na Motka, a upewniwszy si, e biedak pi, odezwa
si cicho:
Istniej inne rodzaje zaniedbania. Zaprzeczanie, e co si u kogo rozwija, zakazywanie
magii, ktra pojawia si nieproszona, narzucanie niewiedzy w sposb stwarzajcy
niebezpieczestwo, mwienie dziecku, e nie wolno mu by tym, kim jest. To jest ze.
Mwi agodnym gosem, lecz w jego potpieniu nie byo wspczucia.
Wychowuje syna tak, jak sam by wychowywany odparem sztywno. Dziwnie si
czuem, stajc w obronie Brusa, bo sam czsto na niego pomstowaem za to, co mi zrobi.
I niczego si nie nauczy. Ani z tego, jak musia sobie radzi z wasn niewiedz, ani
z tego, co wyrzdzia pierwszemu chopcu, ktrego tak traktowa. Staram si go aowa, ale
kiedy pomyl o tym wszystkim, co mogoby by, gdyby by waciwie ksztacony od
dziecistwa...
Dobrze o mnie dba! warknem. Przygarn mnie do siebie, kiedy nie chcia mnie nikt
inny, i nie ycz sobie sysze, by le o nim mwiono.
Sieciarz cofn si o krok, a po twarzy przemkn mu cie.
Mord w twoich oczach mrukn.
Sowa te podziaay na mnie jak kube zimnej wody. Zanim jednak zdyem zapyta, co
maj oznacza, Sieciarz skin mi powanie gow.
Moe jeszcze o tym porozmawiamy. Pniej rzek, odwrci si i odszed.
Poznaem ten krok. To nie bya ucieczka. Tak Brus odchodzi od zwierzcia, ktre znarowio
si pod wpywem zego traktowania i wymagao ponownego szkolenia. Zawstydziem si.
Usiadem obok Motka, oparem si o reling i zamknem oczy. Pomylaem, e moe
zdrzemn si chwil, pki Motek pi. Ledwie jednak zamknem oczy, zaatakowa mnie jego
koszmar. Zupenie jakbym zszed po schodach do haaliwej, zadymionej wsplnej sali w taniej
gospodzie. Do umysu wkrcia mi si mdlca muzyka Motka, a jego strach zwikszy koysanie
statku do przeraajcego cigu chaotycznych skokw. Otworzyem oczy. Lepiej byo wytrzyma
bez spania ni da si pokn przez ten zy sen.
Kiedy Motek wci drzema, Rebus przynis mi rondelek ze son potrawk i kufel
wodnistego piwa. Przynis te swoj porcj jedzenia, zapewne wolc zje na pokadzie ni
w ciasnej adowni. Zaczem budzi Motka, eby te co zjad, ale Rebus mnie powstrzyma.
Niech biedny pgwek pi. Jeli jest takim szczciarzem, e moe, to zazdroszcz mu
wszyscy gwardzici na dole.
A dlaczeg to?
Wzruszy jednym ramieniem.
Nie wiem. Moe chodzi o ciasnot. Ale atmosfera jest napita i nikt nie pi dobrze. Poowa
gwardzistw unika jedzenia ze strachu, e je zwrci, a niektrzy z nich to wytrawni podrnicy.
Jeli komu uda si zdrzemn, to zaraz go budzi czyj krzyk przez sen. Moe za kilka dni
sytuacja si unormuje. Teraz wolabym znale si w dole, otoczony przez warczce psy, ni
wrci pod pokad. Przed chwil wybuchy dwie bjki o to, kto pierwszy ma dosta jedzenie.
Skinem gow, usiujc ukry niepokj.
Jestem pewien, e za kilka dni wszystko wrci do normy. Pierwsze dni morskiej podry
zawsze s trudne.
Kamaem w ywe oczy. Zwykle pierwsze dni s najlepsze, pki podr wci stanowi
nowo i nie zacza jeszcze panowa nuda. Sny Motka zatruway sen gwardzistom. Udawaem
yczliwo, ale tylko czekaem, eby Rebus sobie poszed. Kiedy tylko zabra nasze puste talerze,
pochyliem si i potrzsnem Motkiem. Usiad z jkiem jak zaskoczone dziecko.
Cicho. Nic ci nie jest. Motku, posuchaj mnie. Nie, bd cicho i suchaj. To jest wane.
Musisz przerwa swoj muzyk albo przynajmniej sprawi, by bya cichsza.
Twarz zmarszczya mu si jak suszona liwka, z gniewu i oburzenia, e go tak gwatownie
obudziem. W jego okrgych oczkach pojawiy si zy.
Nie mog! zawy. Umr!
Ludzie pracujcy na pokadzie popatrzyli gniewnie w nasz stron. Jeden mrukn co ze
zoci i uczyni w naszym kierunku znak przeciwko nieszczciu. Na pewnym poziomie znali
rdo swego niepokoju. Motek sapa i chmurzy si, kiedy do niego mwiem, ale stanowczo si
nie zgadza ani na uciszenie swojej piosenki, ani na pokonanie mdoci i strachu. W peni zdaem
sobie spraw z siy jego dzikiego przekazu dopiero wtedy, gdy sprbowaem sign do ksicia
poprzez kakofoni uczu Motka. Cier i Sumienny zapewne wzmocnili swoje mury obronne,
nawet nie zauwaajc, e to robi. Przekazanie im czego Moc przypominao krzyczenie
w burzy nienej.
Kiedy Sumienny zorientowa si, jak trudno mu mnie zrozumie, poczuem, e ogarnia go
lekka panika. Wanie jad i nie byoby grzeczne, gdyby wyszed. Mimo to jako udao mu si
uwiadomi Cierniowi powag sytuacji. Szybko zakoczyli posiek i wyszli do nas na pokad.
Motek znw zapad w drzemk.
Mog przygotowa siln mikstur nasenn, ktr potem moglibymy w niego wmusi
rzek cicho Cier.
Ksi skrzywi si.
Wolabym tego nie robi. Motek nie zapomina atwo zego traktowania. Poza tym co
bymy przez to zyskali? Teraz pi, a mimo to jego piosenk mona by torturowa zmarych.
Moe gdybym pogry go w bardzo gbokim nie... zacz niepewnie Cier.
Ryzykowalibymy ycie Motka wtrciem. Nie majc pewnoci, e jego piosenka
zamilknie.
Mamy tylko jedno wyjcie rzek cicho ksi. Zawrci i zawie go do domu.
Wysadzi go na ld.
Nie moemy tego zrobi! zawoa Cier z przeraeniem. Stracilibymy zbyt wiele dni.
A kiedy wreszcie staniemy przed smokiem, moemy potrzebowa siy Motka.
Panie Cierniu, w tej chwili widzimy pene skutki siy Motka. I widzimy, e nie jest ani
uporzdkowana, ani nie mamy na ni wpywu.
W gosie ksicia pojawia si nowa nuta, ton monarchy. Przypomnia mi Szczerego i jego
staranie wywaone sowa. Umiechnem si, co cigno na mnie dziwnie nachmurzony wzrok
Sumiennego. Popieszyem z wyjanieniem.
W tej chwili nad si Motka nie panuje nawet on sam. Nie chce nam zrobi krzywdy, ale
jego muzyka zagraa wszystkim. Pomylcie, jakie szkody mgby wyrzdzi, gdyby obudzi
w nim prawdziwy gniew. Albo mocno zrani. Nawet, gdybymy wyleczyli go z morskiej
choroby i uspokoili jego piosenk, to Motek pozostanie obosiecznym ostrzem. Jeli nie
znajdziemy pewnego sposobu na kontrolowanie jego siy, to zdenerwowany moe by dla nas
niebezpieczny. Moe mdrzej byoby zawrci i wysadzi go na brzeg.
Nie moemy zawrci! rzek Cier z moc. A kiedy wbilimy w niego z ksiciem
spojrzenia, powiedzia bagalnie: Dajcie mi jeszcze jedn noc na zastanowienie. Jestem pewien,
e wymyl jakie rozwizanie. I dajcie jemu jeszcze jedn noc na przyzwyczajenie si do statku.
Moe o wicie choroba mu minie.
Dobrze zgodzi si ksi po chwili. Znw w jego gosie zabrzmiaa ta nuta. Zadaem
sobie pytanie, czy on si jej uczy, czy moe po prostu dorasta do swojej roli wadcy. Tak czy
owak, cieszyem si, e j sysz. Nie wiedziaem, czy decyzja dania Cierniowi jeszcze jednego
dnia jest mdra, czy nie. Bya to jednak jego decyzja i ksi podj j pewnie. To naleao ceni.
Kiedy Motek si obudzi, znw zebrao mu si na wymioty. Podejrzewaem, e do jego
osabienia przyczynia si nie tylko choroba morska, ale i dugotrway post. Od odruchw
wymiotnych bolay go minie brzucha i mia podranione gardo. Nie mogem go namwi do
przeknicia czegokolwiek prcz wody, a i j przyjmowa niechtnie. Dzie nie by ani zimny,
ani ciepy, lecz Motek trzs si w swoim wilgotnym ubraniu. Obcierao go, ale moja
propozycja, bymy poszli do jego kajuty, eby si przebra albo ogrza, wywoaa gniewny
sprzeciw. Marzyem, by go po prostu podnie i tam zacign, ale wiedziaem, e bdzie
krzycza i si wyrywa, a jego muzyka stanie si dzika i gwatowna. Baem si jednak, e wkrtce
moe naprawd si rozchorowa.
Pene niedoli godziny mijay powoli, i to nie tylko nam. Dwa razy syszaem, jak oficer
wybucha gniewem na swoj ponur zaog. Za drugim razem zagrozi eglarzowi chost, jeli
ten nie bdzie okazywa mu wicej szacunku. Czuem, jak na pokadzie statku wzrasta napicie.
Pnym wieczorem wrci deszcz w postaci wszechobecnej mgy. Czuem si, jakbym od
tygodnia nie by suchy. Otuliem Motka moim kocem w nadziei, e wena da biedakowi nieco
ciepa. Drzema niespokojnie na pokadzie, drgajc we nie jak pies nkany koszmarami. Czsto
syszaem art od choroby morskiej czowiek nie umiera, ale tego auje. Teraz zastanawiaem
si, czy to prawda. Jak dugo ciao Motka wytrzyma co takiego?
Dziki Rozumieniu wyczuem zbliajcego si Sieciarza, zanim jeszcze jego posta
wynurzya si z nikego blasku latarni i stana nade mn.
Jeste wiernym czowiekiem, Tomie Borsuczowosy zauway, przysiadajc obok mnie.
To nie moe by przyjemny obowizek, lecz ty nie opuszczasz Motka ani na chwil.
Ta pochwaa sprawia mi przyjemno i zaniepokoia zarazem.
Odpowiadam za niego odrzekem, zbywajc komplement milczeniem.
I traktujesz to powanie.
Brus mnie tego nauczy stwierdziem nieco cierpko.
Sieciarz rozemia si swobodnie.
I nauczy ci trzyma si kurczowo pretensji jak rozjuszony pies trzyma kurczowo byka za
nos. Rozlunij chwyt, Bastardzie Rycerski Przezorny. Nic ju o tym czowieku nie powiem.
Wolabym, eby nie rzuca tym imieniem tak od niechcenia odezwaem si po chwili
nieprzyjemnej ciszy.
Naley do ciebie. To kawaek ciebie, ktrego ci brakuje. Powiniene je odzyska.
Tamten czowiek nie yje. I lepiej, eby tak zostao, dla dobra wszystkich, ktrzy s mi
drodzy.
To naprawd dla ich dobra czy dla twojego? rzuci pytanie w noc.
Nie patrzyem na niego. Obserwowaem pozostae statki, pynce naszym kilwaterem
czarne kaduby z aglami, ktre przesaniay niebo za nimi. Niesione przez statki wiata
wznosiy si i opaday razem z nimi jak odlege, ruchome gwiazdy.
Czego ty ode mnie chcesz, Sieciarzu? zapytaem w kocu.
Tylko zmusi ci do mylenia odpar uspokajajco. Nie rozgniewa ci, chocia
najwyraniej w tym celuj. Albo moe twj gniew zawsze w tobie tkwi, nabrzmiewajc gdzie
pod powierzchni, a ja jestem noem, ktry przecina wrzd i pozwala gniewowi wybuchn.
Pokiwaem nad nim w milczeniu gow, nie zwaajc, czy mnie widzi. W tej chwili miaem
inne sprawy na gowie i wolaem by sam.
A dzisiaj nawet nie zamierzaem ci pchn na t ciek mylenia powiedzia, jakby
czyta w moich mylach. Waciwie przyszedem, eby ci zaproponowa chwil wytchnienia.
Jeli chciaby mie kilka godzin dla siebie, posiedz przy Motku. Wtpi, czy od czasu
przejcia tej wachty porzdnie spae.
Marzyem, by mc pokrci si swobodnie po statku i przekona si, jaka panuje na nim
atmosfera. A jeszcze bardziej pragnem cho troch si wyspa. Propozycja bya niewiarygodnie
kuszca. Dlatego natychmiast nabraem podejrze.
Dlaczego? Sieciarz si umiechn.
Czy a tak rzadko spotykasz si z yczliwoci wobec siebie?
Jego pytanie dziwnie mn wstrzsno. Zaczerpnem tchu.
Czasami chyba na to wyglda.
Wstaem powoli, bo zesztywniaem w chodzie nocy. Motek mrucza co przez sen.
Uniosem rce nad gow i rozruszaem ramiona, kierujc jednoczenie szybk myl do
Sumiennego.
Sieciarz proponuje, e na jaki czas przejmie pilnowanie Motka. Mog mu na to
pozwoli?.
Oczywicie.
Wydawa si niemal zdumiony moim pytaniem.
Co prawda mj ksi czasami bywa zbyt atwowierny.
Zawiadom, z aski swojej, Ciernia.
Wyczuem zgod ksicia. Koczc przeciganie si, odezwaem si na gos do Sieciarza:
Dzikuj. Przyjmuj twoj propozycj z wielk wdzicznoci.
Popatrzyem, jak usadawia si ostronie obok Motka i zza pazuchy wyciga najmniejszy
flecik, jaki widziaem w yciu. Fleciki s prawdopodobnie najpospolitszymi instrumentami
muzycznymi w kadej flocie, poniewa wytrzymuj i z pogod, i niedbae obchodzenie si
z nimi. Zagranie prostej melodii na fleciku nie wymaga wiele nauki, lecz utalentowany muzyk
moe dostarczy dziki niemu rozrywki niczym minstrel z Koziej Twierdzy. Widok flecika
w rkach Sieciarza mnie nie zaskoczy. By niegdy rybakiem; zapewne pod wieloma wzgldami
pozosta nim nadal.
Machn rk, ebym poszed. Kiedy si oddalaem, usyszaem westchnienie muzyki. Gra
na fleciku bardzo cicho jak dziecic melodi. Czyby instynktownie wiedzia, e co takiego
moe uspokoi Motka? Zadaem sobie pytanie, dlaczego ja nie pomylaem, e muzyka mogaby
przynie mu pociech. Westchnem. Nabieraem zbyt wielkiej rutyny. Powinienem sobie
przypomnie, jak by elastycznym.
Poszedem do kambuza w nadziei wyebrania jakiego ciepego posiku. Zamiast niego
dostaem twardy chleb i kawaek sera nie wikszy od dwch palcw. Kucharka daa mi do
zrozumienia, e i tak mog si uwaa za szczliwca. Nie miaa jedzenia na marnowanie, o, nie,
nie na tej przeadowanej, przeludnionej balii. Miaem nadziej na wod do mycia, tylko tyle, by
spuka sl z rk i twarzy, ale kucharka orzeka, e na to nie mam co liczy. Chyba ju dostaem
swj przydzia na ten dzie, prawda? Ach, ci gwardzici. Nie maj pojcia, ile samodyscypliny
wymaga od czowieka ycie na pokadzie statku.
Uciekem przed jej ostrym jzykiem. Chciaem zje na pokadzie, lecz nie byem tu na
swoim terenie, a eglarze byli zdecydowani mi to udowodni. Zszedem wic na d, gdzie
chrapaa, mruczaa i graa w karty przy rozkoysanym wietle latarni reszta gwardzistw. Dni
pobytu na morzu nie przyczyniy si do poprawy zapachu panujcego w naszej adowni.
Przekonaem si, e Rebus nie przesadzi, mwic o ponurym nastroju ludzi. Uwagi jednego
z nich na temat powracajcej niaki stanowiyby wystarczajcy pretekst do bjki, gdybym
chcia j wszcz. Nie chciaem; udao mi si zignorowa obraliwe sowa, szybko zje
i wydoby koc z mojego kufra. Znalezienie miejsca, by si wycign, byo niemoliwe. Podog
zalegali lecy gwardzici. Zwinem si midzy nimi. Wolabym spa z plecami przylegajcymi
do jakiej ciany, lecz na to nie byo szans. cignem ostronie buty i rozluniem pas. Kiedy
usiowaem uoy si na pokadzie i przykry kocem, mczyzna obok mnie mrukn co ze
zoci i przetoczy si na bok. Zamknem oczy i odetchnem gboko, rozpaczliwie sigajc ku
niewiadomoci i cieszc si z moliwoci zaniknicia oczu i zanicia. Przynajmniej we nie
bd mg uciec od tego koszmaru.
Kiedy jednak przekraczaem ciemny obszar midzy jaw i snem, pomylaem, e chyba
znalazem rozwizanie moich problemw. Zamiast pogry si w penym nie, wliznem si
we bokiem, szukajc Pokrzywy.
To byo trudniejsze, ni si spodziewaem. Panowaa tu muzyka Motka i znalezienie drogi
przez ni przypominao brnicie przez zarola jeyn we mgle. Ledwie o tym pomylaem,
z dwikw po-wyrastay wsy i kolce. Muzyka nie powinna rani czowieka, lecz ta rania.
Potykaem si, idc przez mg mdoci, godu i pragnienia, zesztywniay z zimna i z gow
huczc od penej faszw muzyki, ktra chwytaa mnie i spowalniaa. Po jakim czasie
stanem. To sen powiedziaem do siebie, a jeyny skrciy si szyderczo na te sowa. Kiedy
tak staem nieruchomo, zastanawiajc si nad moim pooeniem, zaczy wpeza mi na nogi.
To sen powtrzyem. Nie moe zrobi mi krzywdy. Lecz moje sowa zday si na nic.
Kiedy ruszyem chwiejnie do przodu, poczuem, jak kolce wbijaj mi si poprzez spodnie
w ciao. Zacisny uchwyt i mocno mnie trzymay.
Znw si zatrzymaem i sprbowaem odzyska spokj. To, co zaczo si jako
przekazywana Moc sugestia Motka, stao si teraz moim wasnym koszmarem.
Wyprostowaem si mimo kolczastych pnczy, ktre usioway mnie powali, i dobyem miecza
Szczerego. Pod jego ciosami jeyny ustpiy, wijc si jak pocite we. Zachcony tym
widokiem, spowiem kling pomieniem, ktry przypali wijce si roliny i owietli mi drog
przez mg. Id do gry powiedziaem sobie. Mga ley tylko w dolinach. Szczyty wzgrz
bd czyste. I tak te byo.
Kiedy w kocu wydostaem si z Motkowej mgy Mocy, znalazem si na obrzeach snu
Pokrzywy. Staem wpatrzony w szklan wie na szczycie wzgrza nade mn. Poznaem t
opowie. Stok wzgrza by peen chwytliwych nici. Kiedy wszedem w nie, przylgny do mnie
jak pajczyna. Wiedziaem, e Pokrzywa mnie wyczuwa. Niemniej zostawia mnie samemu
sobie, wic brnem po kostki w pltaninie obrazujcej wszystkie zamane obietnice faszywych
kochankw ksiniczki. W tej starej opowieci tylko mczyzna o szczerym sercu mg przeby
t ciek bez upadku.
We nie staem si wilkiem. Wszystkie cztery apy ugrzzy mi wkrtce w tym lepkim
paskudztwie i musiaem stan, by si oswobodzi zbami. Z jakiego powodu nici smakoway
anykiem, ktry w umiarkowanych ilociach ma do przyjemny smak, lecz kiedy wypenia mi
cay pysk, dawi. Gdy w kocu dotarem do szklanej wiey i podniosem wzrok na Pokrzyw,
pier miaem mokr, a z pyska kapaa mi lina. Otrzsnem si, pryskajc wok kropelkami.
Nie zaprosisz mnie na gr? zapytaem.
Nie odpowiedziaa. Opieraa si o balustrad balkonu i spogldaa na okolic. Spojrzaem za
siebie, gdzie nad mg spitrzon w gbokich dolinach wiy si jeyny. Czy mga podpezaa
bliej? Kiedy Pokrzywa wci nie zwracaa na mnie uwagi, obiegem podstaw wiey. W dawnej
opowieci nie miaa ona drzwi, a Pokrzywa wiernie j odtworzya. Czy to oznaczao, e ma
niewiernego kochanka? Serce mi zamaro i na chwil zapomniaem o celu moich odwiedzin.
Kiedy obszedem wie, usiadem i spojrzaem na posta stojc na balkonie.
Kto ci zdradzi? zapytaem.
Nadal wpatrywaa si w dal i pomylaem, e mi nie odpowie. -Wszyscy. Odejd
odpowiedziaa w kocu, nie patrzc na mnie.
Jak bd mg ci pomc, jeli odejd?
Nie moesz mi pomc. Mwie mi to wystarczajco czsto. Wic rwnie dobrze moesz
sobie i i zostawi mnie sam. Jak wszyscy.
Kto odszed i zostawi ci sam?
To sprowadzio na mnie wcieke spojrzenie.
Nie wiem, dlaczego sdziam, e moesz to pamita! rzeka cicho zranionym gosem.
Na przykad mj brat. Mj brat Szybki, ktry, jak powiedziae, wkrtce do nas wrci. Ot nie
wrci! A potem mj gupi ojciec postanowi go poszuka. Jakby czowiek z zamglonym
wzrokiem mg czegokolwiek szuka! Powiedzielimy, eby nie jecha, ale nas nie sucha. I co
si stao, nie wiemy co, ale jego ko wrci do domu bez niego. Wic wsiadam na mojego konia,
mimo e mama krzyczaa, e nie wolno mi wyjeda, i pojechaam ladem jego konia
i znalazam tat na poboczu, jak posiniaczony i okrwawiony usiowa si czoga do domu,
wlokc za sob sztywn nog. Wic przywiozam go do domu, a mama znw mnie skrzyczaa, e
jej nie posuchaam. A teraz ojciec ley w ku, tylko patrzy w cian i do nikogo si nie
odzywa. Matka zakazaa nam przynosi mu okowit. Wic nie rozmawia z nami ani nie mwi, co
si stao. Co doprowadza matk do wciekoci na nas wszystkich. Jakby to bya moja wina.
W poowie tej tyrady po twarzy Pokrzywy zaczy spywa zy. Skapyway jej z podbrdka
na donie, a stamtd spyway po cianie wiey. Powoli krzepy w opaowe pasma niedoli.
Wspiem si na tylne apy i zaczem szarpa je pazurami, lecz byy zbyt gadkie i pytkie, by
da jakiekolwiek oparcie. Znw usiadem. Czuem si pusty i stary. Usiowaem wytumaczy
sobie, e przygnbienie, panujce w domu Sikorki nie ma nic wsplnego ze mn, e nie ja je
wywoaem i nie ja mog mu zaradzi. A mimo to jego korzenie sigay gboko, prawda?
Po pewnym czasie spojrzaa na mnie z gry i rozemiaa si z gorycz.
No i co, Widmowy Wilku? Nie powiesz mi, e nie moesz mi w tym pomc? Czy nie to
zawsze mwisz? A kiedy nie potrafiem wymyli adnej odpowiedzi, dodaa oskarycielskim
tonem: Nie wiem, dlaczego w ogle si do ciebie odzywam. Okamae mnie. Powiedziae, e
mj brat wraca do domu.
Mylaem, e wraca odparem, odzyskawszy w kocu mow. -Poszedem do niego
i kazaem mu wraca do domu. Mylaem, e wrci.
Moe prbowa. Moe wyruszy w drog, ale zabili go zbjcy albo wpad do rzeki i uton.
Chyba nie przyszo ci do gowy, e dziesi lat to za mao, by samemu wyrusza w podr?
Pewnie nie przyszo ci do gowy, e uprzejmiej byoby, gdyby przywiz go bezpiecznie do nas,
zamiast wysya go? Ale nie, to mogo by dla ciebie niewygodne.
Pokrzywo. Przesta. Daj mi co powiedzie. Szybki jest w bezpiecznym miejscu. yje i nic
mu nie jest. Wci jest ze mn.
Przerwaem i sprbowaem oddycha. To, co musiao nastpi po tych sowach,
przyprawiao mnie o mdoci. No i prosz, Brus -pomylaem. Cay ten bl, ktrego staraem
ci si zaoszczdzi. Starannie zapakowany dla ciebie i twojej rodziny.
Bo Pokrzywa zapytaa o to, o co musiaa zapyta.
A gdzie jest bezpieczne miejsce z tob? I skd mam wiedzie, e jest bezpieczne? Skd
mam wiedzie, czy ty w ogle jeste prawdziwy? Moe jeste jak reszta tego snu, co, co sama
stworzyam. Spjrz na siebie, czeko-wilku! Nie jeste prawdziwy i dajesz mi faszyw nadziej.
Nie jestem prawdziwy taki, jakim mnie widzisz odparem powoli. Ale istniej
naprawd. I dawno temu twj ojciec mnie zna.
Dawno temu powtrzya z pogard. Jeszcze jedna bajka Widmowego Wilka. Zabierz
swoje niemdre opowieci. Odetchna spazmatycznie i po jej twarzy popyny nowe zy.
Nie jestem ju dzieckiem. Twoje gupie opowieci nie mog mi pomc.
Wiedziaem, e j straciem. Straciem jej zaufanie, jej przyja. Straciem okazj poznania
mojego dziecka jako dziecko. Wezbra we mnie straszliwy smutek, lecz by zaprawiony muzyk
rosncych jeyn. Zerknem za siebie. Kolczaste pncza i mga podpezy wyej. Czy zagraa mi
tylko wasny sen, czy muzyka Motka staa si jeszcze groniejsza? Nie wiedziaem.
A ja tu przyszedem szuka pomocy u ciebie przypomniaem sobie z gorycz.
U mnie? zapytaa Pokrzywa zdawionym gosem.
Wiem, e nie mam prawa o nic ci prosi rzekem bez zastanowienia.
Nie. Nie masz. Patrzya obok mnie. A o co chodzi?
O sen. Waciwie o koszmar.
Mylaam, e twoje koszmary s o spadaniu.
W jej gosie brzmiao zaciekawienie.
To nie mj koszmar. Naley do kogo innego. Ten czowiek... To bardzo silny koszmar. Na
tyle silny, e rozprzestrzenia si od niego i przejmuje sny innych ludzi. Zagraa ich yciu. A ja
uwaam, e ten, kto go ni, nie potrafi nad nim zapanowa.
No to go obud zaproponowaa z pogard.
To mogoby pomc na jaki czas. Ale potrzebuj trwalszego rozwizania.
Przez chwil zastanawiaem si, czyby jej nie powiedzie, e sen tego czowieka zagraa te
Szybkiemu, ale odrzuciem t myl. Nie ma sensu jej straszy, zwaszcza kiedy nie miaem
pewnoci, e moe mi pomc.
Co wedug ciebie mogabym na to poradzi?
Pomylaem, e mogaby mi pomc wej do jego snu i zmieni go. Uczyni go
przyjemnym i spokojnym. Przekona tego czowieka, e to, co si z nim dzieje, nie zabije go, e
nic mu nie bdzie. Wtedy jego sny mogyby by spokojniejsze. A my wszyscy moglibymy
odpocz.
Jak mogabym to zrobi? I dlaczego miaabym to zrobi? zapytaa ostrzejszym tonem.
Co proponujesz mi w zamian, Widmowy Wilku?
Nie podobao mi si, e doszo do targw, ale mogem wini tylko siebie. Najokrutniejsze ze
wszystkiego byo to, e jedyne, co mogem jej zaproponowa, przyniesie jej ojcu bl i poczucie
winy.
Jeli chodzi o to, jak mogaby to zrobi powiedziaem powoli masz wielki magiczny
talent, ktry pozwala jednej osobie wej do snw innej osoby i je zmieni. By moe na tyle
wielki, by uksztatowa sen mojego przyjaciela, chocia on sam te jest bardzo silny w magii.
I bardzo przestraszony.
Ja nie mam adnej magii.
Zignorowaem jej sowa.
Jeli za chodzi o to, dlaczego... Mwiem ci, e Szybki jest ze mn w bezpiecznym
miejscu. Wtpisz w to. Nie mam ci tego za ze, bo wyglda na to, e moje wczeniejsze
zapewnienie nie byo prawdziwe. Przeka ci jednak sowa, ktre powiesz ojcu. Te sowa...
trudno mu bdzie ich wysucha. Lecz kiedy je usyszy, bdzie wiedzia, e mwi prawd. e
twj brat jest cay i zdrowy. I e jest ze mn.
Przeka mi zatem te sowa.
Przez krciutk chwil pomylaem, czyby jak Cier nie zada od niej, eby najpierw
pomoga mi ze snem Motka. Potem jednak zdecydowanie odrzuciem ten pomys. Moja crka
jest mi winna dokadnie to, co jej daem: nic. Moe baem si te, e jeli nie przeka jej tych
sw, to strac ca odwag. Wypowiedzenie ich byo jak dotknicie jzykiem rozarzonego
wgla.
Powiedz mu, e przyni ci si wilk z kolcami jeozwierza wbitymi w warg. I e wilk ci
powiedzia tak: Jak kiedy robie ty, tak teraz robi ja. Ochraniam i prowadz twego syna.
Poo moje ycie midzy nim i kadym niebezpieczestwem, a kiedy wykonam swoje zadanie,
przyprowadz ci go bezpiecznie do domu.
Zawoalowaem moj wiadomo najlepiej, jak umiaem w tych warunkach. Mimo to
Pokrzywa o wiele za bardzo zbliya si do prawdy, pytajc z oywieniem:
Mj ojciec opiekowa si przed laty twoim synem?
Niektre decyzje jest podj atwiej, kiedy czowiek nie daje sobie czasu na zastanowienie.
Tak okamaem moj crk. Wanie tak.
Patrzyem, jak przez chwil to rozwaa. Jej szklana wiea powoli zacza roztapia si
w wod. Pyna, ciepa i nieszkodliwa, obok moich ap, a balkon osiad na ziemi. Pokrzywa
podaa mi rk, ebym pomg jej przej nad barierk. Ujem jej do dotykajc i nie dotykajc
mojej crki po raz pierwszy w yciu. Jej opalone palce przez chwil spoczyway na mojej apie
z czarnymi pazurami. A potem odsuna si ode mnie i spojrzaa na mg i ciernie, peznce ku
nam po zboczu wzgrza.
Wiesz, e nigdy jeszcze nie robiam czego takiego?
Ja te nie przyznaem.
Zanim wejdziemy do jego snu, opowiedz mi o tym czowieku zaproponowaa.
Mga i jeyny wci si zbliay. Cokolwiek bym jej powiedzia o Motku, byoby tego za
wiele, ale gdyby wesza do jego snu, nic nie wiedzc, mogoby si to okaza niebezpieczne dla
wszystkich. Nie potrafiem panowa nad tym, co Motek jej ujawni w swoim nie. Przez jedn
ulotn sekund zastanawiaem si, czy zanim poprosiem Pokrzyw o pomoc, nie powinienem
naradzi si z Cierniem albo Sumiennym. A potem umiechnem si ponuro do siebie. Przecie
jestem mistrzem Mocy, prawda? Jako taki tylko ja mogem podj t decyzj.
Powiedziaem zatem mojej crce, e Motek jest ograniczony, e to mczyzna o umyle
i sercu dziecka oraz, jeli chodzi o magi Mocy, sile armii. Powiedziaem jej nawet, e suy
ksiciu Przezornemu i e podruje z nim na statku. Powiedziaem, e jego potna muzyka
Mocy, a teraz jego sny, podkopuj morale zaogi i pasaerw. Powiedziaem o jego przekonaniu,
e ju zawsze bdzie mia chorob morsk i e prawdopodobnie na ni umrze. Kiedy jej to
wszystko mwiem, ciernie rosy i zbliay si ku nam, a ja patrzyem, jak Pokrzywa szybko
wyciga wnioski z moich sw; e ja te jestem na pokadzie tego statku i e jej brat razem ze
mn i ksiciem Przezornym dokd pynie. Mimo e mieszkaa na wsi, zastanawiaem si, ile
syszaa o narczesce i misji ksicia. Nie musiaem si zastanawia dugo. Sama sobie wszystko
uoya.
A wic to jest ten czarny smok, o ktrego wci ci pyta ta srebrna smoczyca. Ten, ktrego
ma zabi ksi.
Prosz ci, nie wymawiaj jej imienia.
Obdarzya mnie pogardliwym spojrzeniem, szydzc z moich gupich obaw.
Zaczyna si rzeka cicho.
Pochony nas jeyny.
Wznosiy si z trzaskiem wok naszych kostek, a potem kolan, jak ogie pdzcy w gr po
drzewie. Ciernie wbijay si nam w ciaa, a wok wirowaa gsta, duszca mga.
Co to takiego?! zawoaa zdenerwowana Pokrzywa. Przesta! krzykna, kiedy mga
zakrya mnie przed jej wzrokiem. Natychmiast przesta, Widmowy Wilku! To wszystko twoje;
to ty to stworzye. Odetnij si od tego!
I wyrwaa mi mj sen. Poczuem si tak, jakby kto zerwa ze mnie koce. Najbardziej
irytujce byo jednak to, e przywoao to wspomnienie, ktre byo mi bliskie i obce zarazem:
inny czas i starsza kobieta, wydubujca co fascynujcego i lnicego z mojej pulchnej rczki ze
sowami: Nie, Keppecie. To nie dla maych chopcw.
Nage zniknicie mojego snu pozbawio mnie tchu, lecz w nastpnej chwili dosownie
zanurzylimy si w sen Motka. Mga i jeyny znikny, a nad moj gow zamkna si zimna
sona woda. Topiem si. Szamotaem si jak szalony, ale nie mogem wydosta si na
powierzchni. Wtem moj rk chwycia czyja do; Pokrzywa wycigna mnie do gry,
postawia obok siebie i zawoaa z irytacj:
Jeste taki atwowierny! To sen, tylko sen. Teraz to jest mj sen, a w moim nie potrafimy
chodzi po wodzie. Ruszamy.
Tak powiedziaa i tak si stao. Mimo to trzymaem si jej rki i szedem obok niej. Wok
nas rozcigaa si woda, lnic od horyzontu po horyzont. Muzyka Motka bya omiatajcym nas
wiatrem. Zmruyem oczy i zaczem si zastanawia, jak znajdziemy Motka wrd chaosu fal,
ale Pokrzywa cisna mnie za rk i oznajmia wyranie mimo rozbrzmiewajcej we nie dzikiej
piosenki Motka:
Jestemy bardzo blisko niego.
I tak byo. Jeszcze kilka krokw i Pokrzywa pada na kolana z aosnym okrzykiem.
Olepiajce byski soca na wodzie zasaniay to, na co patrzya. Uklkem obok niej
i poczuem, e pka mi serce.
Zbyt dobrze go zna. Musia go kiedy widzie. Utopiony kotek unosi si tu pod
powierzchni wody. Zbyt may, by ju mu si otworzyy oczka, zwisa bezwadnie w ucisku
morza. Jego futerko unosio si wok niego, lecz gdy Pokrzywa wycigna go za kark, mokra
sier nagle przylgna do jego ciaka. Woda ciekaa z ogonka i apek, kapaa mu z noska
i otwartego czerwonego pyszczka. Trzymaa ma istotk bez strachu na doni. Pochylia si nad
ni uwanie i delikatnie ucisna drobniutk klatk piersiow kciukiem i palcem wskazujcym.
Nastpnie przybliya sobie koci pyszczek do twarzy i wdmuchna powietrze midzy jego
rozwarte szczki. W tej chwili bya bezsprzecznie crk Brusa. Widziaem, jak w taki sam
sposb usuwa luz z garda nowo narodzonego szczenicia.
Ju wszystko w porzdku powiedziaa do kotka zdecydowanym tonem. Pogaskaa
malestwo i pod jej doni futerko stao si suche i mikkie. Nagle spostrzegem, e koci ma
sier w biao-rude prki. Przed chwil sdziem, e jest czarne. Jeste ywy i bezpieczny, a ja
nie pozwol, by stao ci si co zego. Wiesz, e moesz mi zaufa. Bo ci kocham.
Na te sowa poczuem ucisk w gardle i zabrako mi tchu. Zastanawiaem si, skd wiedziaa,
co powiedzie. Przez cae ycie, nie wiedzc o tym, pragnem, by kto wyrzek do mnie te sowa
i eby byy one prawdziwe. Zupenie jakbym patrzy, jak kto daje komu innemu prezent, ktry
zawsze chciaem dosta. A mimo to nie odczuwaem goryczy ani zazdroci. Czuem jedynie
podziw, e w wieku szesnastu lat moja crka potrafi da co takiego drugiej osobie. Nawet
gdybym odnalaz Motka w jego nie, nawet gdyby kto mi powiedzia, e to s sowa, ktre
musz wypowiedzie, e takie sowa Motek rozpaczliwie pragnie usysze, to nie potrafibym
ich wymwi i sprawi, by byy prawdziwe, jak uczynia to Pokrzywa. Bya moj crk, krwi
z mojej krwi, lecz zdumienie i podziw, w ktre mnie wprawia w tej chwili, uczyniy j istot
cakowicie oderwan ode mnie.
Koci poruszyo si na jej doni. Rozejrzao si niewidzcymi oczkami. Kiedy czerwony
pyszczek otworzy si szeroko, byem przygotowany na miauknicie. Zamiast tego usyszaem
zadane chrapliwym gosikiem pytanie:
Mama?
Nie odpara Pokrzywa. Moja crka bya odwaniejsza, ni sdziem. Nawet nie braa pod
uwag tego atwego kamstwa. Ale kto do niej podobny. Rozejrzaa si po morzu, jakby
zobaczya je dopiero teraz. To nie jest dobre miejsce dla kogo takiego jak ty. Zmiemy je,
dobrze? Gdzie chciaby by?
Jego odpowiedzi zdumiay mnie. Wydobywaa z niego informacje szczeg po szczegle.
Kiedy skoczya, siedzielimy porodku ogromnego ka. Bylimy wielkoci lalek. Gdzie dalej
widziaem zamglone ciany wozu z rodzaju tych, w jakich mieszkali zwykle lalkarze i uliczni
akrobaci, gdy podrowali od miasta do miasta. Pachnia suszonym pieprzem i warkoczami
cebuli, ktre wisiay na sznurku, przecinajcym pod dachem jeden rg wozu. Teraz rozpoznaem
otaczajc nas muzyk; nie bya to tylko piosenka matki Motka, ale i skadajce si na ni
dwiki: spokojny oddech picej kobiety, skrzypienie k i powolne uderzenia kopyt zwierzt
idcych w zaprzgu, utkane jako to dla nucenia kobiety i dziecinnej melodii wygrywanej na
piszczace. Bya to piosenka bezpieczestwa, akceptacji i zadowolenia.
Podoba mi si tu orzeka Pokrzywa, kiedy skoczyli. Moe, jeli pozwolisz, jeszcze ci
kiedy odwiedz. Zgodzisz si?
Koci zamruczao, a potem zwino si w kbek, ale nie zasno, tylko po prostu wygodnie
si uoyo porodku tego ogromnego ka. Pokrzywa wstaa. Chyba wtedy uwiadomiem
sobie, e obserwuj sen Motka, ale nie jestem ju jego czci. Zniknem z niego, wraz ze
wszystkimi innymi faszywymi i niebezpiecznymi skadnikami. W wiecie matki Motka nie byo
dla mnie miejsca.
egnaj na razie powiedziaa Pokrzywa. Teraz pamitaj, jak atwo jest tu przyj
dodaa. Kiedy postanowisz zasn, wystarczy, e pomylisz o tej poduszce. Dotkna jednej
z wielu kolorowo wyhaftowanych poduszek, lecych na ku. Pamitaj o tym, a kiedy
bdziesz ni, przybdziesz prosto do tego miejsca. Potrafisz to zrobi?
Koci zamruczao w odpowiedzi, a potem sen Motka zacz blakn. Po chwili znw staem
na zboczu wzgrza obok stopionej szklanej wiey. Jeyny i mga znikny, odsaniajc panoram
zielonych dolin i pyncych nimi lnicych rzek.
Nie powiedziaa mu, e nie bdzie ju mia morskiej choroby przypomniaem sobie
nagle. I zaraz si skrzywiem na myl o tym, jak niewdziczne musiay si jej wyda moje sowa.
Pokrzywa zmarszczya brwi; zobaczyem w jej oczach zmczenie.
Mylisz, e atwo byo znale te wszystkie rzeczy i zebra je wok niego? Wci
usiowa zmieni je na powrt w zimn morsk wod. Potara oczy. pi, a jednak obawiam
si, e zbudz si wyczerpana.
Przepraszam rzekem z powag. A nadto dobrze wiem, e ta magia potrafi si da we
znaki. Odezwaem si bez zastanowienia.
Magia prychna. Ksztatowanie snw to nie magia. To po prostu co, co potrafi robi.
I z t myl mnie opucia. Wypchnem z umysu strach przed tym, co moe zosta
powiedziane, kiedy przekae Brusowi moje sowa. Nie mogem nic na to poradzi. Usiadem pod
jej wie, ale bez Pokrzywy, ktra by j umocowaa, sen ju blak. Zanurzyem si poprzez niego
w pozbawiony marze wasny sen.

ROZDZIA 7
PODR

Nie popenijcie bdu, mylc o Wyspach Zewntrznych jako o krlestwie rzdzonym przez
jednego monarch, takiego, jakiego mamy w Krlestwie Szeciu Ksistw, ani nawet jako
o sojuszu ludw, z jakim mamy do czynienia w Krlestwie Grskim. Nawet pojedyncze wyspy
cho mog wydawa si mae, nie znajduj si pod wycznym dowdztwem jakiego
pojedynczego wadcy lub wielmoy. W gruncie rzeczy Zawyspiarze nie uznaj wrd siebie
adnych wielmoy czy wadcw. Mczyni maj status odpowiadajcy ich mstwu jako
wojownikw oraz bogactwu przywoonych upw. Niektrych wspieraj ich matriarchalne klany
poprawiajce reputacj zdobyt dziki sile broni. To prawda, e ziemi na wyspach dzier klany
lecz s to matriarchalne ziemie uprawne i plae, na ktrych prowadzi si zbieractwo; nale one
do kobiet i s przekazywane modszym pokoleniom poprzez crki.
Miasta, a szczeglnie porty, nie nale do adnego pojedynczego klanu i na og panuj
w nich rzdy motochu. Jeli zostaniecie obrabowani lub zaatakowani w jakim zawyspiarskim
miecie, nie przyjdzie wam na pomoc stra miejska. Kady ma sam wymusza na innych naleny
mu szacunek. Zawoajcie o pomoc, a zostaniecie uznani za sabych i niewartych uwagi. Czasami
jednake klan dominujcy na danym terenie moe mie w miecie kasztel i rozsdza w nim
spory.
Zawyspiarze nie wznosz zamkw i fortw, jakie mamy w Krlestwie Szeciu Ksistw.
Bardziej prawdopodobne jest oblenie przeprowadzone przez wrogie statki, ktre przejy
kontrol nad zatok czy ujciem rzeki, ni przez siy ldowe, usiujce zaj ziemi. Nie jest
jednak rzecz niezwyk napotkanie kilku klanowych kaszteli w kadym wikszym miecie. S
to ufortyfikowane budowle wzniesione tak, by wytrzymay atak; czsto maj gbokie piwnice nie
tylko ze studni, ale i z du iloci miejsca do przechowywania ywnoci. Kasztele te zwykle
naleay do klanu dominujcego w miecie i miay suy raczej jako schronienie w razie
lokalnych konfliktw ni wytrzyma najedczy atak.
Muszelnego Zawyspiarskie podre


Kiedy si obudziem, wyczuem, e na statku jest spokojniej. Nie spaem dugo, ale czuem
si wypoczty. Na pokadzie wok mnie wci leeli pogreni we nie ludzie, jakby nie spali
dobrze od wielu dni co byo prawd.
Wstaem ostronie, zwinem koc i przestpujc rozcignite ciaa, ruszyem do mojego
kufra. Woyem do niego koc, przebraem si w czystsz koszul i wrciem na gr. Noc
przechodzia w wit. Chmury pozbyy si ju deszczu i przez rozdarcia w ich zasonie
przewiecay blednce gwiazdy. Zmieniono agle, by-lepiej wykorzysta agodniejszy wiatr. Po
pokadzie cicho i sprawnie poruszali si bosi eglarze. Miaem wraenie, e to ranek po sztormie.
Znalazem Motka. Spa zwinity w kbek, z rozlunion, spokojn twarz, oddychajc
chrapliwie i miarowo. Obok niego drzema Sieciarz z gow opad na podcignite kolana.
Ledwie odrniaem w mroku ciemny ksztat morskiego ptaka, ktry przysiad na relingu. Bya
to jaka wyjtkowo dua mewa. Dostrzegem bysk oka Ryzykantki i skinem jej przyjanie
gow; zbliaem si powoli, dajc Sieciarzowi czas na otwarcie oczu i uniesienie gowy.
Umiechn si do mnie.
Chyba odpoczywa lepiej. Moe najgorsze ju mino.
Mam nadziej odparem.
Ostronie otworzyem si na muzyk Motka. Nie by to ju sztorm Mocy, lecz niemilkncy
szum fal. Znw przewaaa w niej piosenka jego matki, lecz syszaem te mruczenie kocicia
i uspokajajce echo gosu Pokrzywy, zapewniajcej Motka, e jest kochany i bezpieczny. To
mnie nieco zaniepokoio; zadaem sobie pytanie, czy usyszaem j, poniewa byem wiadkiem
przemiany i czy Cier i ksi take wychwyc jej sowa.
Ty te wygldasz na bardziej wypocztego zauway Sieciarz. Jego gos gwatownie
przywoa mnie do teraniejszoci.
Tak, odpoczem. Dzikuj ci.
Wycign do mnie rk; ujem j i pomogem mu wsta. Kiedy si wyprostowa, puci j
i poruszy ramionami, by pozby si sztywnoci mini. Mewa podesza kilka krokw bliej.
W coraz lepszym wietle zauwayem gboki ty odcie jej dzioba i ap. Przywoaem
z zakamarkw pamici nauki Brusa, e ywe kolory wiadcz o dobrym odywieniu ptaka. Ten
a lni zdrowiem. Jakby wiadoma mojego podziwu, mewa odwrcia epek i starannie
przecigna dziobem po dugiej lotce. A potem uniosa si z relingu z lekkoci kota
wskakujcego na krzeso, chwycia wiatr wygitymi skrzydami i wzniosa si w powietrze.
Pozerka mrukn Sieciarz.
Umiechn si do mnie. Przyszo mi do gowy, e partnerzy w Rozumieniu s dumni
z siebie nawzajem tak samo niedorzecznie, jak rodzice ze swoich dzieci. Umiechnem si
wspczujco.
O, to wyglda prawdziwie. Sdz, e z czasem, przyjacielu, zaczniesz mi ufa. Powiedz mi,
kiedy tak si stanie.
Westchnem cicho. Uprzejmie byoby przyzna, e ju mu wierz, ale chyba nie potrafibym
kama na tyle przekonujco, by go zwie. Skinem wic po prostu gow. Kiedy odwraca si
by odej, przypomniaem sobie o Szybkim.
Chciabym ci prosi o jeszcze jedn przysug odezwaem si z zakopotaniem.
Odwrci si do mnie ze szczerym zadowoleniem malujcym si na twarzy.
Przyjm to jako oznak postpu.
Czy mgby poprosi Szybkiego, by powici mi dzi nieco swojego czasu? Chciabym
z nim porozmawia.
Sieciarz przekrzywi gow niczym mewa, przygldajca si podejrzanemu maowi.
Zamierzasz wymusi na nim powrt do ojca?
Zastanowiem si. Zamierzaem?
Nie. Chc mu tylko powiedzie, e jego bezpieczny powrt do Koziej Twierdzy uwaam
za spraw mego honoru. I e spodziewam si, i nadal bdzie przychodzi do mnie na lekcje.
O, Cier by si ucieszy, pomylaem kwano. Mj czas i tak by ju dobrze wykorzystany,
a ja podejmuj si jeszcze jednego zadania.
Sieciarz umiechn si ciepo.
Przyl go do ciebie po te wieci z ogromn przyjemnoci odpar, ukoni si krtko po
eglarsku, na co odpowiedziaem skinieniem gowy, i odszed.
Posaem wczeniej ksiciu Moc sugesti, by wsta wczenie i by na pokadzie, kiedy
Motek w kocu si obudzi. Sucy przynis koszyczek z ciepym chlebem i dzbankiem gorcej
herbaty i postawi go przy Motku. Sumienny odprawi sucego, a zapach unoszcy si
z koszyczka uwiadomi mi, e jestem straszliwie godny. Stalimy, spogldajc w milczeniu na
morze, i czekalimy, a Motek si obudzi.
Kiedy jego muzyka si zmienia? Po przebudzeniu dzi rano trudno mi byo uwierzy, jak
bardzo jestem odprony i wypoczty. Dopiero po pewnym czasie uwiadomiem sobie, co
ulego zmianie.
To wielka ulga, prawda?.
Chciaem powiedzie wicej, lecz nie miaem. Nie mogem si przyzna ksiciu, e
ingerowaem w sny Motka, poniewa tak naprawd nie ja to zrobiem. Wtpiem, czy Motek
w ogle zdawa sobie spraw, e tam byem.
Uratowao mnie to, e si obudzi. Kaszln i otworzy oczy. Podnis na nas wzrok i na jego
twarzy powoli rozla si umiech.
Pokrzywa naprawia mj sen oznajmi. Zanim albo Sumienny, albo ja moglimy
zareagowa na jego sowa, rozkaszla si. Nie czuj si dobrze. Boli mnie gardo stwierdzi.
Chwyciem si tej okazji, by skierowa rozmow na inny temat.
To zapewne przez wymioty. Posuchaj, Motku, Sumienny przynis ci herbat i wiey
chleb. Herbata zagodzi bl. Mam ci nala?
Za jedyn jego odpowied posuy kolejny atak kaszlu. Przykucnem przy maym
czowieczku i dotknem jego policzka. By ciepy, ale Motek dopiero si obudzi i wci by
opatulony wenianymi kocami. Nie musiao to oznacza gorczki. Rozsun koce z irytacj
i siedzia przez chwil, trzsc si w pomitym, wilgotnym ubraniu. Mia nieszczliw min,
a jego muzyka zacza wznosi si i opada faszywymi nutami. Dziaanie podj ksi.
Borsuczowosy, podaj ten koszyk. Motku, wracasz ze mn do kajuty. Natychmiast.
Nie chc jkn Motek, ale zaskoczy mnie, powoli wstajc. Zrobi chwiejny krok,
a potem spojrza na przewalajce si fale i jakby co sobie przypomnia. Niedobrze mi.
Dlatego chc ci zabra do kajuty. Tam poczujesz si lepiej -wyjani ksi.
Nie, nie poczuj si rzek z uporem Motek, ale kiedy Sumienny ruszy w stron kajuty,
powoli poszed za nim. Szed chwiejnie, tak z osabienia, jak i z powodu agodnego koysania
pokadu. Podszedem do niego i wziem go pod rk, wyadowany koszyk powiesiwszy
w zagiciu okcia drugiej rki. Motek czapa niepewnie obok mnie. Dwa razy robilimy przerw
na atak kaszlu i kiedy dotarlimy do drzwi kajuty ksicia, moja troska przeksztacia si
w niepokj.
Kajuta Sumiennego zostaa bardziej przyozdobiona i lepiej wyposaona ni jego komnata
w zamku. Najwyraniej urzdzi j kto inny, zgodnie z panujcym w Koziej Twierdzy pogldem
na to, co si naley ksiciu. Miaa rzd okien wychodzcych na kilwater statku. Na
wypolerowanym pokadzie leay grube dywany i stay dobrze przymocowane cikie meble.
Zapewne zrobiaby na mnie wiksze wraenie, gdybym pozosta w niej duej, lecz Motek od
razu skierowa si do swojej wasnej, maej kajuty, przylegajcej do tej zajmowanej przez
ksicia. O wiele skromniejsza, przypominaa szaf niewiele wiksz od jego koi z miejscem pod
spodem na rzeczy osobiste. Architekt przeznaczy j zapewne dla pokojowca, a nie dla
ulubionego pgwka ksicia. Motek natychmiast pad na koj. Kiedy wytrzsaem go
z poplamionego, przepoconego ubrania, jcza i co mamrota. Nastpnie przykryem go lekkim
kocem, ktry przycisn do siebie, narzekajc na zimno. Szczka przy tym zbami. Przyniosem
mu pikowan kap z ka ksicia. Teraz ju byem pewien, e ma gorczk.
Herbata w dzbanku nieco ostyga, ale nalaem Motkowi filiank i usiadem przy nim,
czekajc, a wypije. Otrzymawszy moj wysan Moc sugesti, ksi posa po herbat z kory
wierzbowej na gorczk i syrop z korzeni malin na kaszel. Kiedy sucy w kocu je przynis,
jaki czas zajo mi namwienie Motka, by przyj leki. Gorczka chyba jednak osabia jego
upr i wkrtce dopiem swego.
Pomieszczenie byo tak mae, e siedzc na krawdzi koi, nie mogem zamkn drzwi,
zostawiem je wic otwarte i opiekujc si naszym chorym, bezmylnie obserwowaem ludzi
przewijajcych si przez kajut ksicia. Moje zainteresowanie wzbudzio dopiero przybycie
krgu Rozumiejcych ksicia. Byli to Uprzejmy, Sieciarz, minstrel Ma i Szybki. Kiedy
weszli, Sumienny siedzia przy stole, cicho wiczc sobie mow do Zawyspiarzy; odprawi
sucego, ktry wpuci goci, i z wyran ulg odsun zwj na bok. Za Uprzejmym wszed
jego kot i natychmiast uoy si wygodnie na ku ksicia. Nikt nie zwraca na niego uwagi.
Sieciarz zerkn na mnie speszony, a potem przywita si z ksiciem.
Na grze wszystko piknie, ksi Sumienny.
Pomylaem, e to dziwny zwrot, a uwiadomiem sobie, e przekazuje wieci od swego
ptaka, Ryzykantki.
W zasigu wzroku jest tylko nasz statek.
Doskonale. Ksi umiechn si z zadowoleniem i skierowa uwag na pozostaych.
Jak si dzisiaj miewa twj kot, Uprzejmy?
Zapytany unis rk; opad rkaw, odsaniajc na caej dugoci przedramienia nabrzmiae,
czerwone zadrapanie.
Nudzi si. I denerwuje zamkniciem. Bdzie zadowolony, kiedy znw ujrzymy ld.
Wszyscy Rozumiejcy rozemiali si pobaliwie, jak rodzice z kaprysw dziecka.
Zauwayem, jak swobodnie si czuli w obecnoci ksicia. Jedynie Szybki zdawa si zachowa
nieco sztywnoci. Mogo to by jednak spowodowane albo jego wiadomoci mojej obecnoci,
albo rnic wieku midzy nim i reszt towarzystwa. Przypomniaem sobie, e tak samo
zachowywali si wobec Szczerego najblisi mu szlachcice, i pomylaem, e niewymuszona
wzajemna sympatia tych ludzi jest cenniejsza od tego, jak zwykli si paszczy przed Wadczym
jego pieczeniarze.
Nie wydao mi si wic wcale dziwne, gdy Sieciarz popatrzy na mnie i zapyta ksicia:
Czy Tom przyczy si dzisiaj do nas, mj ksi?
W jego sowach kryy si dwa pytania. Czy jestem tu, by przyzna si do mojego
Rozumienia i by moe tosamoci, i czy docz do ich krgu? Suchaem odpowiedzi
Sumiennego, wstrzymawszy oddech.
Raczej nie, Sieciarzu. Opiekuje si moim sucym, Motkiem. Rozumiem, e czuwae
przy nim w nocy, by Borsuczowosy mg nieco odpocz, i za to ci dzikuj. Teraz jednak po
nocy spdzonej na pokadzie Motek zacz kaszle i ma gorczk. Towarzystwo
Borsuczowosego dziaa na niego kojco, std zgodzi si on przy nim posiedzie.
Ach, rozumiem. C, Motku, przykro mi sysze, e jeste chory. Z tymi sowy Sieciarz
podszed do drzwi i zajrza do rodka. Za nim, przy stole, reszta krgu nadal cicho rozmawiaa.
Szybki obserwowa Sieciarza z niepokojem. Motek, skulony pod kocami i wpatrzony w cian,
chyba go nie zauwaa. Nawet muzyka jego Mocy wydawaa si stumiona i cicha, jakby nie mia
energii, by j tworzy. Kiedy nie odpowiedzia, Sieciarz dotkn lekko mego ramienia
i powiedzia cicho: -Jeli zechcesz odpocz, z przyjemnoci bd czuwa przy nim i dzisiejszej
nocy. A tymczasem... Odwrci si i skin na Szybkiego, ktry nagle si zaniepokoi.
Zostawi z tob mojego pazia. Niewtpliwie macie wiele do omwienia, a jeli trzeba bdzie
co przynie dla Motka, jestem pewien, e Szybki chtnie to zrobi za ciebie. Prawda, chopcze?
Szybki znajdowa si na straconej pozycji i wiedzia o tym. Przyszed do nogi jak zbity pies
i ze spuszczonym wzrokiem stan obok Sieciarza.
Tak, panie odpowiedzia cicho. Spojrza na mnie; nie spodobao mi si to, co ujrzaem
w jego oczach. By to strach poczony z niechci, a ja nie uwaaem, bym zasuy na
ktrekolwiek z tych uczu.
Szybki rzek Sieciarz, cigajc na siebie uwag chopca. Bdzie dobrze cign
gosem dostosowanym tylko do naszych uszu. Zaufaj mi. Tom chce mie pewno, e podczas
pobytu na statku bdziesz kontynuowa nauk. To wszystko.
Waciwie jest co jeszcze odezwaem si niechtnie. Obaj spojrzeli na mnie. Sieciarz
unis brew. Daem sowo powiedziaem powoli. -Twojej rodzinie, Szybki. Obiecaem, e
postawi moje ycie midzy tob i kadym zagroeniem. Obiecaem, e kiedy to wszystko si
skoczy, doo wszelkich stara, by bezpiecznie dotar do domu.
A jeli nie zechc wrci do domu, kiedy to wszystko si skoczy? zapyta bezczelnym
tonem Szybki. Bardziej wyczuem, ni zobaczyem, e ksi staje si wiadom naszej rozmowy.
Chwileczk! doda chopiec z oburzeniem. W jaki sposb rozmawiae z moim ojcem?
Przed wyruszeniem nie miae czasu, by wysa posaca i otrzyma wiadomo. Kamiesz.
Powoli wcignem powietrze przez nos.
Nie. Nie kami odparem cicho, kiedy ju mogem spokojnie mwi. -Wysaem
obietnic do twojej rodziny. Nie mwiem, e otrzymaem odpowied. Mimo to uwaam
obietnic za rwnie wic.
Nie byo czasu zaprotestowa, ale ju ciszej. Sieciarz spojrza na niego z dezaprobat.
Zmarszczyem brwi. Mczyzna zerkn na mnie z niechci, lecz spokojnie wytrzymaem jego
spojrzenie. Obiecaem, e zachowam chopca przy yciu i odel go do domu. To nie znaczyo,
e musz znosi jego zniewagi.
To moe by duga podr dla was obu zauway Sieciarz. Zostawi was samych
z nadziej, e nauczycie si korzysta z wzajemnego towarzystwa. Sdz, e obaj macie sobie
co do zaoferowania. Bdziecie to jednak cenili tylko wtedy, gdy sami to odkryjecie.
Zimno mi jkn Motek, ratujc mnie przed wykadem Sieciarza.
Oto twoje pierwsze zadanie odezwaem si szorstko do Szybkiego. Zapytaj sucego
ksicia, gdzie moesz znale dwa dodatkowe koce dla Motka. Weniane. I przynie te duy
kubek wody.
Bieganie na posyki dla pgwka chyba obraao jego poczucie godnoci, wola jednak to
ni pozosta w moim towarzystwie. Kiedy wyszed szybkim krokiem, Sieciarz westchn.
Prawda midzy wami dwoma poradzi mi. To bdzie jedyny most, po ktrym bdziesz
mg dotrze do tego chopca, Tomie. A tego potrzebuje. Dopiero teraz to widz. Uciek z domu
i uciek od ciebie. Musi przesta ucieka, bo inaczej nigdy nie nauczy si radzi sobie ze swoimi
problemami.
A wic uwaa, e jestem jednym z problemw Szybkiego? Odwrciem wzrok.
Dam sobie rad rzekem.
A zatem zostawi go z tob odpar Sieciarz i westchn ze znueniem.
Wrci do stou i rozmowy prowadzonej przez krg Rozumiejcych. Po pewnym czasie
wszyscy wyszli. Ksi podj wiczenie swojej mowy. Nim Szybki przynis koce i kubek wody
dla Motka, przejrzaem zbir zwojw ksicia i wybraem kilka z nich, ktre uznaem za
przydatne dla Szybkiego. Ku mojemu zaskoczeniu znalazem par tekstw, ktrych przedtem nie
widziaem; Cier zapewne je zdoby tu przed wypyniciem. Dotyczyy spoeczestwa Wysp
Zewntrznych i panujcych tam obyczajw. Wybraem dla Szybkiego te atwiejsze.
Zapewniem Motkowi tyle wygody, ile si dao. Gorczka mu rosa. Im bardziej stawa si
rozpalony, tym bardziej fantastyczn muzyk wysya. Wci nic nie jad, ale przynajmniej straci
wol walki i udao mi si zmusi go do wypicia caego kubka. Znw go uoyem i opatuliem
kocami, zastanawiajc si, jak to moliwe, by czowiek poncy z gorczki myla, e jest mu
zimno.
Kiedy skoczyem, zerknem na Szybkiego, ktry przyglda si nam z niesmakiem.
miesznie pachnie zauway chopiec, widzc mj wzrok peen dezaprobaty.
Jest chory. Pokazaem na podog, a sam usiadem na krawdzi koi Motka. Usid tu.
I poczytaj nam na gos z tego zwoju. Nie, z tego z postrzpionym brzegiem. Tak, z tego.
Co to jest? zapyta niepotrzebnie, rozwizujc i rozwijajc dokument.
Opis historii i ludu Wysp Zewntrznych.
Dlaczego musz to czyta?
Poniewa musisz wiczy czytanie zaczem, odginajc pierwszy palec. Poniewa tam
pyniemy i wypadaoby, eby wiedzia co o ludziach tam mieszkajcych i nie przynis wstydu
swemu ksiciu. Poniewa historia Krlestwa Szeciu Ksistw splata si z histori Wysp
Zewntrznych. I poniewa ja ci ka.
Spuci wzrok, lecz nie wyczuem u niego zagodzenia wrogoci wobec mnie. Musiaem
jeszcze raz poprosi, by zacz czyta, ale wtedy chyba tre zwoju go zainteresowaa.
Wznoszenie i opadanie jego chopicego gosu miay kojce dziaanie. Pozwoliem, by jego
brzmienie unioso moje myli i prawie nie zwracaem uwagi na znaczenie sw.
Kiedy do kajuty wszed Cier, Szybki wci czyta. Pozornie nie zwrciem uwagi na starca,
ktry zacz cich rozmow z ksiciem. Po chwili poczuem jednak dotyk Mocy.
Cier chciaby, eby na jaki czas zwolni Szybkiego, ebymy mogli swobodnie
porozmawia.
Chwileczk.
Skinem jakby do siebie gow nad czym, co wanie chopiec przeczyta. Kiedy zaczerpn
tchu, dotknem jego ramienia.
Na dzisiaj dosy. Moesz i. Ale bd tu jutro i ty te powiniene si pojawi. Bd na
ciebie czeka.
Tak, panie.
W jego gosie nie brzmiao ani oczekiwanie, ani rezygnacja, tylko beznamitne
potwierdzenie. Stumiem westchnienie. Poszed do ksicia, skoni si i zosta odprawiony.
Sumienny, szturchnity lekko przeze mnie Moc, powiedzia mu, e uwaa wyksztacenie za
rzecz poyteczn dla kadego czowieka i e on te pragnie codziennie widzie Szybkiego na
lekcjach. Otrzyma takie samo pozbawione wyrazu zapewnienie, co ja, po czym Szybki wyszed.
Ledwie zamkny si za nim drzwi, Cier ju sta przy mnie.
Jak on si czuje? zapyta z powag, dotykajc twarzy Motka.
Ma gorczk i kaszle. Napi si wody, ale nic nie je.
Cier usiad ciko na krawdzi koi. Przyoy palec do szyi chorego tu pod jego szczk,
a potem wsun mu do pod konierz.
Od jak dawna poci? zapyta.
Od czasu, kiedy zjad co konkretnego i nie zwrci posiku, miny co najmniej trzy dni.
Cier odetchn gono.
Od tego zatem musimy zacz. Nakarm go. Sonymi bulionami, gstymi od mikkiego
misa i warzyw.
Kiwnem gow, lecz Motek jkn i odwrci twarz do ciany. W jego muzyce byo co
dziwnie pynnego. Jakby nikna w oddali, wyciekaa do jakiego miejsca, do ktrego nie miaem
dostpu.
Dotyk doni Ciernia na moim nadgarstku rozproszy mnie.
Co mu zrobie zeszej nocy? Jak mylisz, czy to ty wywoae t chorob?.
Jego pytanie wstrzsno mn i odpowiedziaem na gos:
Nie. Myl, e to rezultat jego morskiej choroby, nocy spdzonych na pokadzie w deszczu
i braku jedzenia.
By moe Motek by wiadomy, e rozmawiamy poprzez Moc. Odwrci gow do nas
i spojrza na mnie zowrogo, ale po chwili znw opady mu powieki.
Cier wycofa si i gestem nakaza mi pj za sob. Opad na mikko wyciean aw
wbudowan pod jednym z okien i gestem nakaza mi usi blisko siebie. Ksi rozkada
plansz do gry w kamienie, teraz jednak unis gow i przyglda si nam ciekawie.
To dziwne, jak ciche mwienie moe okaza si najlepszym sposobem zachowania
tajemnicy. Cier pokaza na okno, jakby chcia, ebym co zobaczy. Pochyliem si i skinem
gow. Umiechn si i powiedzia mi przy uchu: Zeszej nocy nie mogem spa. Robiem
samodzielnie wiczenia w posugiwaniu si Moc. Myl, e staem si bardziej na ni
wyczulony. Muzyka Motka bya mocna i szalecza. Potem wyczuem co... kogo. Mylaem, e
ciebie. Bya tam jednak jeszcze jedna obecno, z ktr chyba zetknem si ju przedtem.
Potniaa, nabieraa mocy, a potem muzyka Motka si uspokoia.
Zdumiaem si, e Cier mia na tyle siln Moc, by co zauway. Nie mylaem do
szybko i milczaem zbyt dugo, zanim zapytaem:
Jeszcze jedna obecno?
Cier pokaza zby w umiechu.
Chyba Pokrzywa. Wczasz j w ten sposb do krgu?
Niezupenie odparem. To wyjawienie mojego sekretu byo jak zburzenie muru. Nie
podobao mi si to, lecz nie potrafiem zaprzeczy, e przynioso mi ulg. Nagle uwiadomiem
sobie, e jestem zmczony moimi tajemnicami. Zbyt zmczony, by je duej chroni. Niech si
dowie o Pokrzywie i jej sile. Nie znaczy to, e pozwol j wykorzysta. Poprosiem j
o przysug. Musiaem da jej zna, e Szybki jest bezpieczny i e bd nad nim czuwa. Zanim
opucilimy Kozi Twierdz, powiedziaem jej, e chopiec wraca do domu, bo byem o tym
gboko przekonany. Kiedy odkryem, e wszed na pokad z Sieciarzem... nie mogem zostawi
jej w niepewnoci, by si zastanawiaa, czy jej brat nie ley martwy w jakim rowie.
Oczywicie, e nie mrukn Cier. W oczach pon mu gd informacji. Zaspokoiem go.
W zamian poprosiem j, by zagodzia koszmar Motka. Wydaje si, e potrafi doskonale
posugiwa si Moc do kontrolowania wasnych snw. Zeszej nocy udowodnia, e potrafi
kontrolowa cudze.
Obserwowaem jego twarz tak pilnie, jak on obserwowa moj. Widziaem, e rozwaa
moliwe wykorzystanie czego takiego; widziaem rozpalajce si skry, gdy zrozumia, jak
potna moe to by bro. Zawadn obrazami w umyle czowieka, wprowadzi jego bdzce
myli na cieki ponure i napawajce zniechceniem albo podnoszce na duchu i pene uroku...
czeg by nie mona zrobi z takim narzdziem? Conocnymi koszmarami mona by sprowadzi
na czowieka szalestwo, doprowadzi do maeskiego sojuszu opartego na romantycznych
snach lub zatru przymierze podejrzeniami.
Nie powiedziaem cicho. Pokrzywa jest niewiadoma swej potgi. Nawet nie wie, e
posuguje si Moc. Nie wcz jej do krgu, Cierniu. I wtedy wypowiedziaem najsprytniej
utkane kamstwo, jakie potrafiem szybko wymyli. Gdyby Cier by tego wiadom, byby ze
mnie dumny. Najlepiej bdzie dla nas pracowa jako samotnik, niewiadoma penego
znaczenia tego, co robi. W ten sposb pozostanie bardziej ulega. Tak jak ja, kiedy pracowaem
jako niewiadomy modzieniec.
Skin powanie gow, nie raczc zaprzeczy tej prawdzie. Wtedy dostrzegem u mego
mentora saby punkt. Kocha mnie, a mimo to wci mnie wykorzystywa i wci na to pozwala.
Moe dlatego, e sam by wykorzystywany. Nie domyla si, e bd chroni Pokrzyw przed
takim losem.
Ciesz si, e wreszcie zrozumiae, e tak bdzie najlepiej rzek z zadowoleniem.
Co tam jest? zapyta ciekawie ksi.
Wsta, by podej i wyjrze przez okno. Cier powiedzia co idiotycznego o robieniu
sztuczek ze wzrokiem: e najpierw widzimy statki poruszajce si po wodzie, a potem mrugamy,
eby to woda poruszaa si pod statkami.
A o jakiej tajemnicy chciae z nami cicho porozmawia? zapyta ksi.
Cier zaczerpn tchu, a ja niemal widziaem, jak gorczkowo poszukuje odpowiedniego
tematu.
Myl, e to doskonay ukad. Majc tu i Motka, i Bastarda, zebralimy nasz cay krg
Mocy. Sdz, e dobrze byoby rozgosi, e Motek bardzo si przywiza do Bastarda i chce go
mie w pobliu. Przy takim pretekcie nie bdzie nic tak bardzo dziwnego w tym, e zwyky
gwardzista trzyma si blisko ksicia, nawet jeli Motek wrci do zdrowia.
Mylaem, e ju to omawialimy? zdziwi si ksi.
Tak? No c. Chyba tak. Wybacz, mj ksi, staremu czowiekowi jego bdzce myli.
Sumienny mrukn co sceptycznie, a ja taktownie wycofaem si do wezgowia Motka.
Gorczka wcale mu nie spadaa. Cier wezwa sucego i zada potraw, ktre uzna za
najlepsze dla Motka. Pomylaem o gburowatej kucharce, na ktr si natknem, i poaowaem
chopaka wysanego z zamwieniem. Wrci o wiele za szybko z kubkiem gorcej wody
i kawakiem solonego misa. Cier rozzoci si i wysa drugiego sucego ze zwizymi
i dokadnymi poleceniami. Udao mi si napoi Motka czyst wod, ale z niepokojem suchaem
jego coraz bardziej chrapliwego oddechu.
Przyniesiono jedzenie. Druga prba kucharki bya znacznie lepsza od poprzedniej i udao mi
si nakarmi Motka paroma ykami bulionu. Gardo mia podranione i przeykanie sprawiao
mu bl, wic posiek trwa bardzo dugo. Na polecenie Ciernia kucharka przysaa take jedzenie
dla mnie, ebym mg si posili, nie odchodzc od ka pacjenta. Tak zaczy wyglda
wszystkie moje posiki. Mio byo je powoli, nie wspzawodniczc z pozostaymi
gwardzistami, ale zarazem izolowao mnie to od wszelkich rozmw poza tymi prowadzonymi
z Motkiem, Cierniem i Sumiennym. Miaem nadziej, e pierwszej nocy spdzonej w kajucie
ksicia porzdnie si wypi. Motek uoy si i pniej ju si nie rzuca ani nie jcza.
miaem ywi nadziej, e sam znalaz spokj. Moje posanie leao na progu jego klitki.
Zamknem oczy, marzc o odpoczynku, lecz zamiast go szuka, odetchnem gboko, skupiem
si i zanurzyem w sen Motka.
Nie by sam. Koci-Motek umocio si porodku duego ka na swojej poduszce, a po
pokoiku cicho krztaa si Pokrzywa. Wygldao na to, e jest zajta wieczornymi czynnociami.
Nucc, sprztna rozrzucone ubrania, a potem schowaa do szafek jedzenie. Kiedy skoczya,
pokoik by zadbany i jasny.
No i prosz odezwaa si do obserwujcego j kocitka. Sam widzisz. Wszystko jest
w porzdku. Wszystko jest na swoim miejscu. A ty jeste bezpieczny. Sodkich snw, maleki.
Wspia si na palce i zdmuchna lamp. Nagle uwiadomiem sobie co dziwnego. Wiedziaem,
e to Pokrzywa, ale widziaem j oczyma Motka jako nisk, krp kobiet z dugimi,
siwiejcymi wosami zebranymi w kok oraz gbokimi zmarszczkami na twarzy. Zdaem sobie
spraw, e to jego matka i e urodzia go bardzo pno. Wygldaa bardziej na jego babk.
Wtedy sen Motka odpyn ode mnie, jakbym patrzy z oddali na owietlone okno.
Rozejrzaem si. Bylimy na zboczu wzgrza; nade mn growaa stopiona wiea, a wok
poyy si martwe gogi. Obok mnie staa Pokrzywa.
Robi to dla niego, nie dla ciebie rzeka bez ogrdek. adna dusza nie powinna znosi
snw tak przesyconych strachem.
Jeste na mnie za? zapytaem powoli. Baem si odpowiedzi.
Nie patrzya na mnie. Wpad midzy nas podmuch zimnego wiatru. Mwia przez niego.
Co tak naprawd znaczyy sowa, ktre kazae mi przekaza ojcu? Czy rzeczywicie jeste
bezdusznym zwierzem, Widmowy Wilku, eby da mi sowa, ktre przeszyy mu serce?
Tak. Nie. Nie miaem dla niej szczerej odpowiedzi. Usiowaem powiedzie, e nigdy nie
chciabym go zrani. Ale czy to bya prawda? Oeni si z Sikork. Uwaali mnie za zmarego;
adne z nich nie chciao mojej krzywdy. Ale i tak mi j odebra. Wychowa take moj crk,
zapewniajc jej bezpieczestwo i zdrowie. Tak. To bya prawda i byem mu za to wdziczny. Ale
nie za to, e na dwik sowa tata zawsze bdzie widziaa jego twarz.
Poprosia mnie o te sowa powiedziaem i zdaem sobie spraw, jak ostro to zabrzmiao.
I tak jak z yczeniami spenianymi w starych bajkach, dae mi to, czego chciaam,
i zamao mi to serce.
Co si stao? spytaem niechtnie.
Nie chciaa mi powiedzie, ale to zrobia.
Powiedziaam mu, e miaam sen, w ktrym wilk z kolcami jeozwierza wbitymi w warg
obieca czuwa nad Szybkim i sprowadzi go bezpiecznie do domu. Przekazaam mu sowa,
ktre wypowiedziae. Robi teraz to, co niegdy zrobie ty. Chroni i prowadz twego syna.
Postawi moje ycie midzy nim i kadym zagroeniem, a kiedy wykonam swoje zadanie,
sprowadz go bezpiecznie do domu.
I?
Matka miesia ciasto na chleb i zakazaa mi mwi o Szybkim, jeli miay to by same
bzdury i gupstwa. Bya jednak odwrcona plecami do stou, przy ktrym siedziaam z ojcem.
Nie widziaa, jak na moje sowa rozszerzyy mu si oczy. Przez jaki czas tylko wpatrywa si we
mnie, a ja widziaam cae biaka dookoa jego tczwek. A potem spad z krzesa na podog
i lea tam z oczyma wytrzeszczonymi jak u trupa. Mylaam, e razia go mier. Zanielimy go
z brami do ka, bojc si najgorszego. Matka bya przeraona i dopytywaa si, czy nic sobie
nie zrobi. On jednak nie odpowiada. Zakry tylko oczy rkoma, zwin si jak zbite dziecko
i zacz szlocha.
Paka cay dzisiejszy dzie i nie odezwa si do nikogo ani sowem. Kiedy zapada noc,
usyszaam, e wstaje. Podeszam na brzeg mojego poddasza i spojrzaam w d. By ubrany jak
do podry. Matka trzymaa go za rami, bagajc, by nie wychodzi. On jednak powiedzia: Nie
masz pojcia, kobieto, co zrobilimy, a ja nie mam odwagi, by ci to powiedzie. Jestem
tchrzem. Zawsze nim byem. Potem strzsn jej rk i wyszed.
Przez straszliwy moment wyobraziem sobie, e Sikorka zostaa odrzucona i opuszczona.
Byem zdruzgotany.
Dokd wyruszy? udao mi si zapyta Pokrzyw.
Przypuszczam, e jedzie do ciebie. Gdziekolwiek jeste.
Jej sowa byy osche, a mimo to usyszaem w nich nadziej, nadziej, e kto wie, dokd
zmierza jej ojciec i dlaczego. Musiaem jej t nadziej odebra.
To nie moe by. Myl jednak, e wiem, dokd si uda, i myl, e wkrtce do was
wrci.
Kozia Twierdza, pomylaem. Brus jest bezporednim czowiekiem. Pojedzie do Koziej
Twierdzy, majc nadziej, e przyprze Ciernia do muru i go wypyta. Zamiast niego trafi na
Ketriken. A ona mu powie. Tak jak powiedziaa Sumiennemu, kim naprawd jestem. Poniewa
jest zwolenniczk mwienia ludziom prawdy, nawet jeli sprawia im ona bl.
Kiedy wci zastanawiaem si nad t scen, Pokrzywa znw przemwia.
Co ja zrobiam? zapytaa mnie. To nie byo pytanie retoryczne. Mylaam, e jestem
taka sprytna. Mylaam, e mog si z tob potargowa i sprowadzi mojego brata bezpiecznie
do domu. A zamiast tego... co ja zrobiam? Kim jeste? yczysz nam le? Nienawidzisz mego
ojca? A potem z jeszcze wikszym strachem zapytaa: Czy mj brat jest jako w twojej
mocy?
Nie bj si mnie, prosz. Nie masz powodu, by si mnie ba powiedziaem popiesznie,
a potem zastanowiem si, czy to prawda. Szybki jest bezpieczny i obiecuj, e zrobi
wszystko, co w mojej mocy, by jak najrychlej sprowadzi go do domu. Przerwaem,
zastanawiajc si, co mog jej bezpiecznie powiedzie. Nie jest gupia, ta moja crka. Zbyt wiele
wskazwek i rozwie ca tajemnic. I wtedy na pewno j strac. Bardzo dawno temu znaem
twego ojca. Bylimy sobie bliscy. Ale podjem decyzje, ktre kciy si z jego zasadami, wic
si rozstalimy. Przez dugi czas wierzy, e nie yj. Z twoich sw pozna, e tak nie jest.
A poniewa nigdy do niego nie wrciem, uwaa teraz, e wyrzdzi mi wielk krzywd. Myli
si. Jeli jednak cho troch znasz swego ojca, to wiesz, e bdzie si kierowa tym, w co sam
wierzy.
Znae mojego ojca dawno temu? To moj matk te znae?
Znaem go na dugo przed twoim przyjciem na wiat.
Nie byo to moe kamstwo, ale i tak j oszukiwaem. Pozwoliem, by le mnie zrozumiaa.
Zatem moje sowa nic dla matki nie znaczyy wycigna po chwili wniosek Pokrzywa.
Nic potwierdziem. I zapytaem ostronie: Dobrze si czuje?
Oczywicie, e nie! Zdenerwowaa j moja gupota. Kiedy odjecha, wysza przed dom
i krzyczaa za nim, a potem skarya si nam, e nie powinna bya wychodzi za takiego
uparciucha. Z dziesi razy pytaa mnie o to, co powiedziaam, a ja z dziesi razy opowiadaam
jej o moim nie. Prawie chciaam jej powiedzie wszystko, co wiem o tobie. Ale to by nic nie
pomogo, prawda? Bo ona ci nie znaa.
Przez przejmujcy chodem moment widziaem to oczyma Pokrzywy. Sikorka staa na
drodze. Miaa rozsypane wosy, bo szamotaa si z Brusem, chcc go powstrzyma. Krciy si
jak zawsze; kiedy potrzsaa pici za mem, omiatay jej ramiona. Najmodszy syn, majcy
niewiele wicej ni sze lat, czepia si jej spdnicy, szlochajc z przeraenia na szaleczy
widok ojca opuszczajcego matk. Soce zachodzio, barwic krajobraz krwi. Ty lepy, stary
gupcze! wrzeszczaa Sikorka za mem, a cinite sowa trafiay we mnie kamieniami.
Zgubisz si albo ci obrabuj! Nigdy do nas nie wrcisz!. Jedyn odpowiedzi by cichncy
ttent konia puszczonego galopem.
Wtedy Pokrzywa odwrcia si od tych palcych wspomnie; nie siedzielimy ju na
wzgrzu ze stopion wie. Znajdowalimy si na poddaszu. Moje wilcze uszy niemal ocieray
si o niskie belki. Pokrzywa siedziaa na ku z kolanami przycinitymi do piersi. Zza zasony
oddzielajcej nas od dalszej czci poddasza dobiegay oddechy braci. Jeden rzuca si we nie
i co krzykn. W tym domu nikt tej nocy nie ni spokojnie.
Rozpaczliwie chciaem prosi Pokrzyw, by nie mwia o mnie Sikorce. Nie miaem tego
zrobi, bo wtedy nabraaby pewnoci, e skamaem. Zastanawiaem si, jak bardzo ju
podejrzewa, e midzy jej matk i mn istnieje jaki zwizek. Nie odpowiedziaem jej
bezporednio.
Twj ojciec szybko wrci. Kiedy ju bdzie w domu, powiesz mi, ebym si nie niepokoi?
Jeli wrci powiedziaa cicho i nagle zdaem sobie spraw, e Sikorka wypowiedziaa na
gos bardzo rzeczywiste obawy swej rodziny. Teraz Pokrzywa mwia z niechci, jakby
wypowiedzenie prawdy czynio j bardziej rzeczywist. Raz ju zosta obrabowany i pobity,
kiedy sam szuka Szybkiego. Nigdy nam tego nie powiedzia, ale wszyscy wiemy, e mu si to
przytrafio. Mimo to jeszcze raz wyruszy samotnie.
Cay Brus rzekem. Nie miaem gono powiedzie tego, na co miaem nadziej w gbi
serca: e pojecha na koniu, ktrego dobrze zna. Chocia nigdy nie posuyby si Rozumieniem,
by przemwi do swego wierzchowca, nie przeszkadzao to zwierztom, z ktrymi pracowa,
porozumiewa si z nim.
Cay ojciec zgodzia si, z dum i smutkiem zarazem. A potem ciany pokoju zaczy
spywa jak napisane inkaustem litery, gdy spadaj na nie zy. Ostatnia z mojego snu znikna
Pokrzywa. Kiedy si obudziem, wpatrywaem si w pociemniay kt ksicej kajuty, nic tam
nie widzc.
W cigu nastpnych uciliwych dni i nocy stan Motka zmienia si niewiele, tak na lepsze,
jak na gorsze. Czasami odzyskiwa siy na dzie i noc, a potem znw mia nawrt gorczki
i kaszlu. Prawdziwa choroba przegnaa jego strach przed morsk chorob, lecz nie stanowio to
dla mnie adnej pociechy. Nieraz prosiem Pokrzyw, by pomoga pozby si Motkowi jakiego
snu spowodowanego gorczk, zanim wywoa niepokj u zaogi. eglarze s przesdni. Pod
wpywem Motka wszyscy mieli ten sam koszmar i kiedy potem go porwnywali, uznali, e byo
to ostrzeenie od bogw. Co takiego zdarzyo si tylko raz, lecz niemal wystarczyo do
wywoania buntu.
Pracowaem z Pokrzyw nad snami wywoywanymi dziki Mocy bliej i czciej, ni
chciaem. Nie mwia o Brusie, a ja o niego nie pytaem, chocia wiedziaem, e oboje liczymy
dni, ktre upyny od jego wyjazdu. Wiedziaem, e gdyby miaa jakie wieci o nim,
podzieliaby si nimi ze mn. Jego nieobecno w jej yciu stworzya miejsce dla mnie. Czuem
z niechci, jak nasza wi si umacnia, a zacza mi cay czas towarzyszy wiadomo jej
obecnoci. Nie zdajc sobie z tego sprawy, nauczya mnie, jak wlizgiwa si pod sny Motka
i delikatnie naprowadza je na pocieszajce obrazy. Nie potrafiem robi tego tak dobrze, jak ona.
Ja mu raczej co sugerowaem, podczas gdy ona po prostu naprawiaa jego sen.
Dwa razy czuem, e obserwuje nas Cier. Dranio mnie to, ale nic nie mogem zrobi,
poniewa gdybym zwrci na niego uwag, zauwayaby go te Pokrzywa. Ignorowanie go
przynioso mi jednak korzy, poniewa Cier sta si mielszy i nabra siy w posugiwaniu si
Moc. Nie zdawa sobie z tego sprawy czy ukrywa to przede mn? Byem ciekaw, lecz si przed
nim z tym nie zdradziem.
Morskie podre nigdy mnie nie urzekay. Jeden wodnisty widok jest bardzo podobny do
wszystkich innych. Po kilku dniach kajuta ksicia wydawaa mi si niemal tak samo ciasna,
ograniczajca i duszna, jak adownia, ktr dzielili moi towarzysze broni. Monotonne posiki,
niekoczce si koysanie i niepokj o Motka wyczerpay mnie. Na lekcjach posugiwania si
Moc nasz zmniejszony krg Mocy robi mae postpy.
Szybki przychodzi do mnie codziennie. Czyta na gos, zdobywajc wiedz o Wyspach
Zewntrznych i przy okazji odwieajc moj. Pod koniec kadej lekcji zadawaem mu pytania,
by si upewni, e wiedza zagnieda si w jego umyle, a nie przechodzi przez jego oczy
i wychodzi ustami. Potrafi dobrze zapamita informacje i zada mi nawet kilka pyta. Szybki
rzadko bywa uprzejmy, ale sucha swego nauczyciela i na razie to mi wystarczao. Obecno
Szybkiego najwyraniej dziaaa na Motka uspokajajco, poniewa chory rozlunia si, a kiedy
sucha, czoo mu si nieco wygadzao. Mwi niewiele, oddycha chrapliwie i czasami mia
ataki kaszlu. Karmienie go rosoem za pomoc yki wyczerpywao nas obu. Nabyta niedawno
krgo brzucha zmniejszya si, a pod jego maymi oczyma pojawiy si sice. Nigdy nie
widziaem bardziej chorego stworzenia, a ulego, z jak przyjmowa swoj niedol, rozdzieraa
mi serce. By przekonany, e umiera, a ja nie potrafiem cakowicie tego przekonania wypleni,
nawet w jego snach.
Sumienny te nie mg mi w tym pomc. Ksi robi, co w jego mocy, a szczerze Motka
lubi. Sumienny mia jednak pitnacie lat i pod wieloma wzgldami wi jeszcze by chopcem.
Co wicej, by chopcem, o ktrego wzgldy zabiegali jego szlachcice, codziennie wymylajcy
jakie powody, by cign go do siebie. Uwolnieni od surowych zasad Ketriken, zasypywali go
pochlebstwami i dostarczali rozrywek. Midzy statkami naszej zarczynowej floty kursoway
odzie, nie tylko przywoc wielmow na spotkania z Sumiennym, ale czsto zawoc go razem
z Cierniem na wino, poezj i pieni. Takie wycieczki miay odwrci jego uwag od nudy
monotonnej podry i udao im si to a nadto dobrze, lecz w interesie Sumiennego leao
obdzielanie swoich szlachcicw askami i uwag. Sukces jego panowania bdzie zalea od
sojuszy, jakie teraz wykuje. Nie mg odmawia przyjmowania tych zaprosze. Mimo to
niepokoio mnie, jak atwo daje si odcign od swego chorego sugi.
Jedynej pociechy dostarcza mi Sieciarz. Przychodzi codziennie, proponujc cicho, e bdzie
czuwa przy Motku, a ja wtedy miaem czas dla siebie. Oczywicie nie mogem cakowicie
osabi czujnoci. Podtrzymywaem dziki Mocy moj wiadomo obecnoci Motka, by nie
ogarn nas jakim szaleczym, penym strachu snem. Mogem jednak przynajmniej wyj
z ciasnej kajuty i przej si po pokadzie, czujc na twarzy wiatr. Taka sytuacja nie pozwalaa
mi jednake spotyka si z Sieciarzem sam na sam. A chciaem z nim rozmawia nie tylko ze
wzgldu na Ciernia. Jego umiejtnoci, spokj i uprzejmo imponoway mi coraz bardziej.
Miaem wraenie, e zabiega o moje wzgldy nie tak, jak wielmoe zabiegaj o wzgldy
Sumiennego, lecz jak Brus zdobywa zaufanie konia, ktrego chcia wyszkoli na nowo. I mimo
e zdawaem sobie z tego spraw, dziaanie Sieciarza przynosio efekty. Z kadym mijajcym
dniem ywiem wobec niego mniej rezerwy i ostronoci. To, e wiedzia, kim naprawd jestem,
nie stanowio ju zagroenia, a niemal pociech. Miaem mnstwo pyta, ktre chciaem mu
zada: ilu ludzi pradawnej krwi wie, e Bastard Rycerski wci yje? Ilu wie, e ja to on? Nie
miaem jednak pyta go o to w zasigu suchu Motka, nawet kiedy bdzi gdzie w snach
sprowadzonych przez gorczk. Nie byo wiadomo, w jaki sposb mgby powtrzy takie
sowa, czy to na gos, czy w swoich snach.
Bardzo pno pewnego wieczoru, kiedy ksi i Cier wrcili z ktrego ze statkw,
zaczekaem, a Sumienny odprawi sucych. Razem z Cierniem zasiedli z kielichami wina na
wycieanej awie pod oknem wychodzcym na nasz kilwater i cicho rozmawiali. Odszedem od
ka Motka, podszedem do stou w sabo owietlonej kajucie i skinem na nich rk. Cho
obaj byli zmczeni po dugiej grze w kamienie z panem Doskonaym, zaintrygowaem ich na
tyle, e natychmiast doczyli do mnie.
Czy Sieciarz kiedykolwiek zwierzy ci si ze swojej wiedzy, e jestem Bastardem
Rycerskim? spytaem Sumiennego bez adnych wstpw.
Za odpowied wystarczy mi wyraz zdumienia na jego twarzy.
Czy ta wiedza jest mu potrzebna? spyta zrzdliwie Cier.
A czy istnieje jaki powd, by chowa j przede mn? odpowiedzia za mnie ksi
tonem ostrzejszym, ni mgbym si spodziewa.
Tylko taki, e ten fragment intrygi nie ma nic wsplnego z nasz obecn misj. Wolabym,
eby si skupia na sprawach, ktre dotycz nas najbardziej, ksi Sumienny rzek
wywaonym tonem Cier.
Moe, doradco Cierniu, pozwolisz mi samemu decydowa, ktre sprawy mnie dotycz?
Oscho tonu Sumiennego wiadczya, e ten temat ju kiedy omawiali.
A zatem nie ma adnych oznak, e ktokolwiek w waszym krgu Rozumiejcych wie,
kim jestem?
Ksi zawaha si i odpowiedzia powoli:
adnych. Od czasu do czasu rozmawiamy o Bastardzie obdarzonym Rozumieniem. I kiedy
si nad tym zastanowi, to zacz to Sieciarz. Ale wspomina o tym w taki sam sposb, w jaki
uczy nas historii i tradycji pradawnej krwi. Porusza jaki temat, a potem zadaje nam pytania,
ktre pozwalaj nam gbiej rzecz zrozumie. Nigdy nie mwi o Bastardzie Rycerskim inaczej
ni, jako o postaci historycznej.
Stwierdzenie, e jestem postaci historyczn, wytrcio mnie nieco z rwnowagi. Zanim
zrobio mi si bardziej nieswojo, odezwa si Cier.
A zatem Sieciarz formalnie uczy twj krg Rozumiejcych? Historii, tradycji... czego
jeszcze?
Uprzejmoci. Opowiada nam stare bajki o ludziach pradawnej krwi i zwierztach. I o tym,
jak przygotowa si do rozpoczcia poszukiwania zwierzcego partnera. Myl e to, czego nas
uczy, inni wiedz od dziecistwa, ale robi to dla mnie i Szybkiego. Kiedy jednak opowiada bajki,
wszyscy pilnie suchaj, szczeglnie minstrel Ma. Moim zdaniem Sieciarz ma ogromn wiedz,
ktra bya na granicy utraty, i opowiada nam to wszystko, bymy j przechowali i przekazali
dalej.
Skinem gow.
Kiedy przeladowania rozbiy spoecznoci Rozumiejcych, musieli oni ukrywa swe
tradycje i wiedz. W sposb nieunikniony przekazywali dzieciom coraz mniej.
Jak sdzisz, dlaczego Sieciarz mwi o Bastardzie Rycerskim? zapyta z namysem Cier.
Patrzyem, jak Sumienny zastanawia si nad odpowiedzi w taki sam sposb, w jaki Cier
nauczy mnie rozwaa postpowanie kadego czowieka. Co moe przez to zyska? Komu to
zagraa?
By moe podejrzewa, e ja wiem. Ale chyba nie o to chodzi. Myl, e przedstawia t
spraw krgowi Rozumiejcych, by jego czonkowie zastanowili si, jaka jest rnica midzy
wadc, ktry ma Rozumienie, a wadc, ktry go nie ma? Jakie by to miao znaczenie dla
Krlestwa Szeciu Ksistw, gdyby Bastard doszed wtedy do wadzy, zamiast ponie mier za
swoj magi? Co by to oznaczao dla Krlestwa Szeciu Ksistw, jeli kiedy bd mg
bezpiecznie wyjawi, e jestem pradawnej krwi? Oraz jak korzy odniesie mj lud, cay mj
lud, z posiadania wadcy pradawnej krwi? I w jaki sposb mj krg Rozumiejcych moe mi
pomc w panowaniu?
W panowaniu? Zapyta ostro Cier. Czy ich ambicje tak bardzo nas wyprzedzaj?
Mwili o pomoeniu ci w wyprawie, aby pokaza Krlestwu Szeciu Ksistw, e Rozumienie
mona wykorzysta w dobrej sprawie. Chc dalej peni rol twoich doradcw po wykonaniu
tego zadania?
Sumienny spojrza na Ciernia, marszczc czoo.
Ale oczywicie.
Kiedy starzec cign z irytacj brwi, wtrciem si.
Ta ch wydaje mi si naturalna, szczeglnie, jeli ich wysiki rzeczywicie wspomog
ksicia podczas tej wyprawy. Wykorzysta ich, a nastpnie odrzuci nie jest przejawem
politycznej mdroci, jakiej mnie przez lata uczye.
Cier wci by nachmurzony.
C... chyba... jeli rzeczywicie oka si wartociowi, to bd si spodziewali jakiego
wynagrodzenia.
Ksi odezwa si spokojnie, ale wyczuwaem, e powstrzymuje gniew.
A o co wedug ciebie by poprosili, gdyby pomagali mi jako krg Mocy?
Tak bardzo przypomina Ciernia, stawiajcego podchwytliwe pytanie, e niemal si
rozemiaem.
Cier nasroy si.
Ale to byoby co innego. Moc jest twoj dziedziczn magi, i to o wiele potniejsz od
Rozumienia. Spodziewaliby si, e zwiesz si ze swoim krgiem Mocy i przyjmiesz zarwno
jego rady, jak i towarzystwo.
Sumienny powoli skin gow.
Pradawna krew to take moja dziedziczna magia. I podejrzewam, e kryje w sobie o wiele
wicej, ni nam si wydaje. I, tak, Cierniu, z ludmi dzielcymi t magi czuj wi towarzysk
oraz im ufam. Tak jak powiedziae, naley si tego spodziewa.
Cier otworzy usta, by co powiedzie, ale zaraz je zamkn. Po chwili otworzy je
ponownie, lecz znw zrezygnowa.
Doskonale powiedzia cicho tonem, w ktrym irytacja walczya o lepsze z podziwem.
Rozumiem twj wywd. Niekoniecznie zgadzam si z kocowym wnioskiem, ale go rozumiem.
Nie prosz o nic wicej odpar ksi i w jego sowach usyszaem echo monarchy, jakim
si stanie.
Cier zwrci poncy wzrok na mnie.
Dlaczego poruszye ten temat? zapyta z rozdranieniem, jakbym chcia rozpta midzy
nimi ktni.
Bo musz wiedzie, czego ode mnie chce Sieciarz. Wyczuwam, e zabiega o moje
wzgldy, e prbuje zdoby moje zaufanie. Dlaczego?
Na pokadzie statku nie istnieje prawdziwa cisza. Zawsze sycha rozmowy midzy drewnem
i wod, midzy aglami i wiatrem. Przez jaki czas byy to jedyne gosy rozlegajce si
w kajucie, a potem Sumienny lekko prychn.
Chocia uwaasz to za nieprawdopodobne, Bastardzie, moe on tylko pragnie si z tob
zaprzyjani. Nie widz w tym dla niego adnych korzyci.
Ma tajemnic rzek kwano Cier. W czym takim zawsze kryje si wadza.
Oraz niebezpieczestwo sparowa ksi. Wyjawienie tego sekretu jest rwnie
niebezpieczne dla Sieciarza, jak dla Bastarda. Pomyl, co by si stao, gdyby rozgosi t
tajemnic. Czy nie podkopaoby to mego panowania? Czy niektrzy wielmoe nie zwrciliby si
przeciwko mojej matce, rozzoszczeni, e krlowa ukrywaa przed nimi ten sekret i zachowaa
Bastarda przy yciu? Po chwili doda ciszej: Nie zapominaj, e przyznajc si Bastardowi, i
zna jego tosamo, Sieciarz take siebie narazi na ryzyko. Niektrzy posunliby si do
zabjstwa, eby tylko ten sekret nie wyszed na jaw.
Patrzyem, jak Cier to wszystko przesiewa w mylach.
Rzeczywicie, twoje panowanie jest zagroone w takim samym stopniu, co Bastard
zgodzi si z niepokojem. W tej chwili masz racj. Dla Sieciarza najlepsze jest dochowanie
tajemnicy. Jak dugo twoje rzdy bd sprzyjay Rozumiejcym, tak dugo nie bd
zainteresowani pozbawieniem ci wadzy. Ale co by si stao, gdyby zwrci si przeciwko nim?
No wanie, co wtedy? zapyta drwico ksi. Cierniu, zadaj sobie pytanie, ktre tak
czsto zadawae mnie: Co staoby si potem?. Gdyby moja matka i ja zostalibymy obaleni,
kto przejby wadz? Oczywicie ci, ktrzy nas obalili. A byliby to wrogowie Rozumiejcych,
przeciwnicy srosi od tych, z jakimi miaa do czynienia pradawna krew za mojego ycia. Nie.
Uwaam, e tajemnica Bastarda jest bezpieczna. Co wicej, uwaam, e powinien wyzby si
ostronoci i zaprzyjani si z Sieciarzem.
Skinem gow, zastanawiajc si, dlaczego ten pomys napawa mnie takim niepokojem.
Nadal nie widz wielkiego poytku z tego krgu Rozumiejcych mrukn Cier.
Nie? Dlaczego zatem codziennie mnie pytasz, co widziaa mewa Sieciarza? Nie uspokaja
ci wiadomo, e wszystkie statki, ktre mu pokazaa, byy uczciwymi statkami handlowymi
albo rybackimi? I pomyl o tym, jakie wieci przyniosa nam dzisiaj. Przeleciaa nad zatok
i miastem Zylig, a Sieciarz patrzy na nie przez oczy ptaka. Nie zauway nagromadzenia ludzi
jak do walki czy urzdzenia zasadzki. To prawda, e miasto jest pene ludzi, ale wydaje si, e
panuje tam witeczna atmosfera. Nie dodaje ci to otuchy?
Chyba tak. Niewielka to jednak otucha, bo zasadzk tak atwo jest ukry.
Motek przewrci si na drugi bok, co mamroczc, wic potraktowaem to jako pretekst do
wycofania si. Niedugo pniej Cier poszed do wasnej kajuty, ksi pooy si do ka,
a ja zrobiem sobie posanie obok koi Motka. Mylaem o Sieciarzu i Ryzykantce i usiowaem
wyobrazi sobie ocean i Wyspy Zewntrzne ogldane oczyma ptaka. Byoby to co cudownego
i zadziwiajcego. Zanim jednak moja wyobrania zawadna mn cakowicie, ogarna mnie fala
tsknoty za lepunem. Tej nocy niem wasne sny, a byy to sny o wilkach polujcych wrd
spalonych letnim socem wzgrz.

ROZDZIA 8
HETGURD

A byo tak. Eda i El spkowali w ciemnoci, lecz on nie znalaz przychylnoci w jej oczach.
Nastpnie Eda urodzia ziemi, a gwatowny wypyw jej wd towarzyszcy owym narodzinom, by
morzem. Ziemia bya bezksztatna, gliniasta i nieruchoma, a Eda wzia j w donie. Po kolei
uformowaa runy swego tajemnego imienia i ulepia te runy imienia Ela. Napisaa boskie imi
Runami Boga, ukadajc je starannie na oceanie. A El to wszystko obserwowa.
Kiedy jednak chcia wzi sobie glin, by uformowa wasne runy, Eda nie daa mu ani
odrobiny, mwic: Jako nasienie, by to wszystko uczyni, dae mi z siebie tylko strumie pynu.
Ciao wzio si ze mnie. Odbierz wic sobie tylko to, co byo twoje na pocztku, i bd
zadowolony''.
El wcale nie by z tego zadowolony. Zrobi wic dla siebie mczyzn i da im statki i umieci
ich na obliczu oceanu. miejc si do siebie, rzek: Jest ich zbyt wielu, by moga upilnowa
wszystkich. Wkrtce bd chodzi po jej ziemi i uksztatuj j zgodnie z moj wol, by staa si
zapisem mojego imienia.
Eda jednak wyprzedzia go ju myl. I kiedy mczyni Ela przybyli do ziemi, zastali
chodzce po niej kobiety Edy ktre porzdkoway wzrastanie owocw i zb i rozmnaanie si
byda. I kobiety nie chciay pozwoli mczyznom na ksztatowanie ich ziem ani nawet na to, by
dugo na nich przebywali. Powiedziay do mczyzn: Pozwolimy wam dawa nam son wod
waszych ldwi, z ktrej bdziemy ksztatowa ciao na nasz wzr. Nigdy jednak ziemia, ktr
zrodzia Eda, nie bdzie nalee do waszych synw, lecz tylko do naszych cr.
Historia narodzin wiata, opowiadana przez zawyspiarskich bardw


Mimo wtpliwoci Ciernia ptak Sieciarza dokadnie pokaza mu to, czego moglimy si
spodziewa. Nastpnego ranka marynarz na oku zawoa, e widzi ld, a po poudniu z lewej
burty przemykay ju najbliej pooone wysepki Wysp Zewntrznych. Widok, na ktry skadaa
si zbyt dugo przewanie woda, oywiy wyspy o zielonych brzegach, malekie domki i dki
rybackie. Usiowaem namwi Motka, by wsta, wyszed na pokad i zobaczy, jak blisko
jestemy kresu podry, ale nie da si skusi. Kiedy mwi, powoli odmierza sowa.
To nie bdzie dom wyjcza. Jestemy za daleko od domu i nigdy tam nie wrcimy.
Nigdy.
Rozkaszla si i odwrci ode mnie.
Lecz nawet jego kwany nastrj nie potrafi przytumi mojej ulgi. Przekonaem samego
siebie, e gdy tylko Motek znajdzie si na brzegu, odzyska zdrowie i humor. wiadomo, e
niedugo zejdziemy z tego ciasnego statku, rozcigaa kad chwil w dzie. Dostrzeglimy
zatok Zylig ju nastpnego popoudnia, ale wydawao si nam, e min miesic. Kiedy na nasze
powitanie wypyny niedue odzie wiosowe, ktre nastpnie miay przeprowadzi nasze statki
przez wski kana do portu, marzyem, by znale si na pokadzie z Cierniem i ksiciem
Sumiennym.
Zamiast tego kryem po kajucie ksicia, wciekle patrzc na irytujcy widok, ktry
rozciga si z okien rufowych. Syszaem ryki naszego kapitana i grzmot marynarskich stp,
uderzajcych o pokad. Cier, ksi Sumienny, jego kontyngent szlachty i krg Rozumiejcych
znajdowali si na pokadzie, chonc widok portu. Czuem si jak pies uwizany na acuchu
w psiarni, z ktrej psy myliwskie wypadaj na polowanie. Ruchy statku zmieniy si
opuszczono agle, a pilotujce nas odzie nacigny liny holownicze. Kiedy ustawiy nas
w odpowiednim miejscu, zostalimy obrceni w miejscu ruf do brzegu i usyszaem plusk
kotwicy. Nie mogem oderwa wzroku od czekajcego na nas obcego miasta. Inne statki
Krlestwa Szeciu Ksistw ustawiay si na kotwicowisku w pobliu.
Chyba nie ma nic tak ociale powolnego, jak statek wchodzcy do portu, moe z wyjtkiem
procedury rozadunku. Nagle woda wok naszych statkw zaroia si od maych dek; ich
wiosa opaday i unosiy si, jakby to byy wielonogie chrzszcze wodne. Jedna z nich,
wspanialsza od pozostaych, wkrtce zabraa ze statku ksicia Sumiennego, Ciernia, par
wybranych osb towarzyszcych i garstk gwardzistw. Patrzyem, jak odpywaj, pewien, e
zupenie zapomnieli o Motku i o mnie. Wtedy rozlego si stukanie do drzwi. Przyszed Rebus,
ubrany w nowy mundur gwardii. Oczy lniy mu podnieceniem.
Mam pilnowa twojego pgwka, a ty si przygotuj. d ju na nas czeka. Zabierze na
brzeg ciebie, jego i pozostaych gwardzistw. Ruszaj si. Reszta osb jest ju gotowa.
Jednak o mnie nie zapomnieli, ale i nie uprzedzili o swoich planach wobec mnie. Wziem
Rebusa za sowo i zostawiwszy Motka pod jego opiek, zszedem na d. Miejsce zajmowane
przez gwardi opustoszao. Wszyscy woyli czyste mundury, gdy tylko zbliylimy si do portu.
Ci, ktrzy nie towarzyszyli ksiciu, obstawili reling na pokadzie, chcc czym prdzej znale si
na staym ldzie. Przebraem si szybko i spiesznie wrciem do kajuty ksicia. Wiedziaem, e
namwienie Motka do woenia czystych rzeczy nie bdzie ani przyjemne, ani atwe, ale okazao
si, e Rebus ju si tym zaj.
Motek chwia si na krawdzi koi. Bkitna tunika i spodnie wisiay na nim. Dopiero kiedy
zobaczyem go ubranego, uwiadomiem sobie, jak bardzo schud. Rebus klcza na pododze,
dobrodusznie usiujc przypieszy wkadanie butw. Motek jcza cicho i wykonywa sabe
ruchy, majce pomc gwardzicie; twarz zastyga mu w wyrazie cierpienia. Jeli przedtem w to
wtpiem, teraz miaem ju pewno, e Rebus jest jednym z ludzi Ciernia. aden zwyky
gwardzista nie podjby si takiego zadania.
Dokocz odezwaem si, nie potrafic ukry opryskliwoci. Nie umiabym powiedzie,
dlaczego ywi opiekucze uczucia wobec tego maego czowieczka, patrzcego na mnie
zapuchnity-mi, okrgymi oczkami, ale tak byo.
Motku rzekem, koczc wkada mu buty. Schodzimy na brzeg. Kiedy znw staniemy
na twardej ziemi, poczujesz si o wiele lepiej. Zobaczysz.
Nie, nie zobacz zapewni mnie. Znw si rozkaszla i szarpicy dwik, ktry si
pojawi w jego kaszlu, przestraszy mnie. Niemniej znalazem paszcz Motka i postawiem go na
nogi. Wyszed na pokad chwiejnym krokiem, a kiedy znalaz si po raz pierwszy od wielu dni na
silnym wietrze, zadra i mocno otuli si paszczem. Soce wiecio jasno, lecz nie byo tak
ciepo, jak w letni dzie w Ksistwie Kozim. Na szczytach wyszych wzgrz wci lea nieg
i wiatr przynosi nam jego chd.
Transport na brzeg zapewnili nam Zawyspiarze. Sprowadzenie Motka z pokadu do
taczcej poniej odzi wymagao poczonych wysikw moich i Rebusa. W milczeniu
przeklinaem tych gwardzistw, ktrzy miali si z naszych kopotw. Zawyspiarscy wiolarze
rozmawiali o nas swobodnie w swoim jzyku, nie zdajc sobie sprawy, e rozumiem, z jak
pogard wyraaj si o ksiciu, ktry na towarzysza wybra sobie idiot. Kiedy ju usiadem na
awce obok Motka, musiaem obj go ramieniem, by nie ba si tak strasznie maej, otwartej
odzi. Opadaa i wznosia si na kadej fali, a po policzkach Motka toczyy si zy okrge jak
groch. Mruyem oczy od sonecznego blasku, odbijajcego si od rozkoysanej wody, ale nie
odrywaem ich od przybliajcych si nabrzey i domw.
Widok nie by porywajcy. Pogarda, jak ywi dla tego miasta Peottre Czarnowody, nie bya
niestosowna. W Zyligu kwity wszystkie najgorsze cechy ttnicego yciem portu. Keje
wychodziy chaotycznie w zatok. Toczyy si przy nich statki wszelkiego rodzaju. Wikszo
z nich to byy powalane tuszczem stadu wielorybnicze o szerokich kadubach, spowite smrodem
oleju i rzeni. Zauwayem kilka statkw handlowych z Krlestwa Szeciu Ksistw, jeden, ktry
mg przypyn z Krainy Miedzi, i jeden by moe z Jamaillii. Midzy nimi krciy si mae
odzie rybackie, dostarczajce codziennego poywienia miastu, i jeszcze mniejsze dki, ktrych
waciciele sprzedawali wypywajcym statkom wdzone ryby, suszone wodorosty i inne zapasy.
Maszty jeyy si na linii horyzontu, a stojce w porcie statki rosy z kadym uderzeniem
naszych wiose.
Za nimi dostrzegem skady, gospody dla eglarzy i sklepy z zaopatrzeniem. Kamienne
budowle przewaay nad drewnianymi. Midzy cinitymi budynkami wiy si wskie uliczki,
czasem niewiele szersze od cieki. Przy jednym kocu zatoki, gdzie woda bya pytsza, a dno
kamieniste, nie nadajce si do kotwiczenia, na brzegu toczyy si kamienne domki. Ponad lini
przypywu leay wycignite na ld odzie, a na sznurach rozpitych midzy tyczkami wisiay
ryby niczym suszce si pranie. Dym z ognisk rozpalonych w rowach pod rybami konserwowa
je i nadawa smak. Zauwayem stadko rozkrzyczanych dzieci, biegajcych po play w jakiej
szaleczej zabawie.
Cz miasta, do ktrej si zblialimy, sprawiaa wraenie niedawno wybudowanej.
W przeciwiestwie do jego reszty, ulice byy tu szerokie i proste. Drewno mieszao si
z miejscowym kamieniem i wikszo budynkw bya wysza. Niektre z nich miay na grnych
pitrach okienka z grubego, matowego szka. Przypomniaem sobie, jak mwiono, e smoki
Krlestwa Szeciu Ksistw odwiedziy to portowe miasto, niosc naszym wrogom mier
i zniszczenie. Wszystkie budowle w tej okolicy pochodziy z jednego okresu, a ulice byy nie
tylko proste, lecz wybrukowane. Dziwny widok sprawiaa ta uporzdkowana cz miasta na de
chaotycznej zabudowy portu; zastanawiaem si, jak to wszystko wygldao przed wizyt smoka
Szczerego. A jeszcze dziwniej byo pomyle, e zniszczenia wojenne mogy spowodowa taki
porzdek.
Nad zatok teren wznosi si skalistymi wzgrzami. W osonitych miejscach kuliy si
ciemne drzewa zimozielone. Wrd wzgrz, na ktrych pasy si owce i kozy, wiy si polne
drogi. Z ledwie widocznych chat unosi si nad oson drzew dym. Dalej majaczyy wysze
wzgrza i gry, wci uwieczone niegiem.
Przybylimy w trakcie odpywu i nabrzea groway nad nami, wsparte na grubych palach
pokrytych pklami i czarnymi maami. Szczeble drabiny prowadzcej na pirs byy jeszcze
mokre od cofajcej si wody i obwieszone wodorostami. Ksi i wielmoe z kilku odzi ju
wysiedli na brzeg, a kiedy przybilimy, pozostali wanie schodzili na ld. Niechtnie ustpili
nam miejsca, by ksica gwardia moga wej po drabinach na nabrzee i po ustawieniu si
w szyku odprowadzi ksicia na uroczysto powitania.
Wysiadem z naszej chybotliwej dki ostatni i wszedem na lisk drabin, popychajc przed
sob jczcego Motka. Kiedy znalelimy si na nabrzeu, odsunem si od krawdzi
i rozejrzaem. Ksicia, otoczonego doradcami, wanie wita hetgurd. Staem wraz z Motkiem
z boku, nie bardzo wiedzc, czego si ode mnie oczekuje. Chciaem zaprowadzi go do jakiego
wygodnego, zacisznego miejsca. Zastanawiaem si nerwowo, czy moe mdrzej byoby,
gdybym zosta z nim na statku. Rzucane Motkowi spojrzenia pene nieskrpowanego wstrtu
i przestrachu nie obiecyway nam ciepego przyjcia. Najwyraniej Zawyspiarze podzielali
zdanie mieszkacw Krlestwa Grskiego o dzieciach, ktre rodziy si niedoskonae. Gdyby
Motek urodzi si w Zyligu, nie poyby nawet jednego dnia.
Moja pozycja bkarta i skrytobjcy czsto wyznaczaa mi miejsce na obrzeu oficjalnych
uroczystoci, nie czuem si wic uraony. Gdybym by sam, wiedziabym, e moim zadaniem
jest wmiesza si midzy ludzi i wszystko obserwowa, nikomu nie rzucajc si w oczy. Lecz tu,
w obcym kraju, obarczony chorym i nieszczliwym pgwkiem oraz odziany w mundur
gwardzisty, nie mogem robi ani jednego, ani drugiego. Staem wic zakopotany na skraju
tumu, podtrzymujc ramieniem Motka, i przysuchiwaem si wymianie starannie
sformuowanych powita i podzikowa. Ksi chyba dobrze sobie radzi, lecz wyraz skupienia
na jego twarzy ostrzeg mnie, bym go nie rozprasza adnymi pytaniami przekazywanymi Moc.
Sdzc po rozmaitych zwierzcych symbolach, widocznych wrd tatuay i biuterii witajcych
go osb, byli to przedstawiciele wielu klanw. Przewaali wrd nich mczyni, bogato odziani
w puszyste futra i majcy na sobie cik biuteri, ktra wrd Zawyspiarzy oznaczaa zarwno
pozycj, jak i bogactwo, byy tam te jednak cztery kobiety. Ubray si w stroje utkane z weny;
pomylaem, e w ten sposb chyba demonstruj bogactwo swoich posiadoci ziemskich. Wrd
witajcych by ojciec narczeski, Arkon Krwawooki, oraz co najmniej szeciu innych mczyzn
noszcych znak jego klanu, dzika. Towarzyszy mu Peottre Czarnowody, z narwalem
wyrzebionym z koci, wiszcym mu na szyi na zotym acuchu. Wydao mi si dziwne, e nie
dostrzegem adnych innych znakw narwala. By to symbol matczynego klanu narczeski, czyli
linii rodowej uznawanej wrd Zawyspiarzy za waniejsz. Przybylimy po to, by sfinalizowa
warunki maestwa midzy Sumiennym i narczesk. To musiao by doniose wydarzenie dla jej
klanu. Dlaczego reprezentowa go tylko Peottre? Czy pozostali jego czonkowie sprzeciwiali si
temu sojuszowi?
Kiedy w kocu formalnociom powitalnym stao si zado, ksi i jego wita zostali
poprowadzeni w gb miasta. Gwardia uformowaa szyk beze mnie i pomaszerowaa za nimi.
Przez chwil baem si, e zostaniemy z Motkiem w porcie. Wanie kiedy si zastanawiaem,
czy uda mi si przekupi kogo, by zawiz nas z powrotem na statek, podszed do nas jaki
starzec. Mia konierz z wilczego futra i symbol dzika, wiadczcy o przynalenoci do klanu
Krwawookiego, lecz nie wyglda na tak zamonego, jak pozostali jego czonkowie.
Najwyraniej by przekonany, e zna moj mow, bo udawao mi si zrozumie mniej wicej co
czwarte z barbarzysko kaleczonych sw jzyka uywanego w Krlestwie Szeciu Ksistw.
Bojc si, e obra go prob o przejcie na zawyspiarski, czekaem i w kocu pojem, e klan
Dzika wyznaczy mu zadanie zaprowadzenia Motka i mnie na kwater.
Nawet nie prbowa mi pomc przy Motku. Waciwie starannie unika zbliania si do
niego bardziej, ni byo to absolutnie konieczne, jakby upoledzenie umysowe maego
czowieczka byo zaraliwe i mogo na niego przeskoczy jak wszy. Odczuem to jako zniewag,
ale nakazaem sobie cierpliwo. Zawyspiarz szed szybko przed nami i nie zwalnia, mimo e
czsto musia si zatrzymywa, by na nas zaczeka. Wyranie nie chcia, by i jego omiatay
przycigane przez nas spojrzenia gapiw. Stanowilimy dziwny widok: ja w mundurze gwardii
i potykajcy si obok mnie, okutany paszczem biedny, zbolay Motek.
Nasz przewodnik poprowadzi nas przez odbudowan cz miasta, a potem pod gr wsz
drog. wiszczcy oddech Motka przeplata si z jego jkami.
Daleko jeszcze?! krzyknem do starca, pieszcego przed nami.
Odwrci si gwatownie z marsem na czole i krtkim gestem rki nakaza, bym milcza.
Pokaza na pooony kawaek wyej stary budynek, zbudowany cakowicie z kamienia i o wiele
wikszy od domw, ktre mijalimy w dolnej czci miasta. By prostoktny, mia spiczasty dach
pokryty upkowymi dachwkami, dwa pitra i regularnie rozmieszczone okna: zwyczajny,
funkcjonalny, solidnie zbudowany dom, prawdopodobnie jeden z najstarszych w miecie.
Skinem w milczeniu gow. W kamieniu nad wejciem zosta wyryty dzik z hardo uniesionymi
kami i ogonem. Prosz. Mielimy zamieszka w kasztelu klanu Dzika.
Kiedy dotarlimy do dziedzica otaczajcego budynek, nasz przewodnik niemal gryz
z niecierpliwoci swoje wsy. Przestaem si ju nim przejmowa. Kiedy otworzy boczne drzwi
i gestem nakaza mi popiech, powoli wyprostowaem si i spojrzaem na niego z gry.
Towarzysz ksicia nie yczy sobie, bymy si pieszyli odezwaem si w moim
najlepszym zawyspiarskim, cakowicie wiadom tego, jak fatalny mam akcent. Sucham jego
rozkazw, nie twoich.
Zobaczyem na twarzy starca wyraz niepewnoci; zapewne zastanawia si, czy nie obrazi
kogo majcego o wiele wyszy status, ni mu si wydawao, i prowadzc nas do izby na drugim
pitrze by ju uprzejmiejszy. Miaem go dosy. Uznaem, e jest sugusem jakiego
pomniejszego wodza z klanu Dzika. Gdy znalelimy si w pokoju, ktrego okna z grubego szka
wychodziy na miasto i zatok, odprawiem go szorstko i zamknem za nim drzwi, mimo e
ociga si z zejciem na d.
Posadziem Motka na ku i szybko rozejrzaem si po pokoju. W jednej ze cian
znajdoway si drzwi czce go z o wiele wspanialsz komnat. Domyliem si, e
umieszczono nas w pokoju dla sucego, przylegajcym do komnaty ksicia. ko byo
przyzwoite, a wyposaenie proste, ale i tak by to paa w porwnaniu z komrk Motka na
statku.
Posied tu powiedziaem. Jeszcze nie zasypiaj.
Gdzie jestemy? Ja chc do domu wymamrota.
Nie odpowiedziaem mu, tylko wliznem si do komnaty ksicia. Wziem stamtd
dzbanek z wod do mycia, miednic i rczniki. Na stole sta pmisek z jedzeniem. Nie bardzo
wiedziaem, co to jest, ale zgarnem kilka kawakw ciemnej, lepkiej substancji pokrojonej
w kwadraty i wygldajce na tuste ciasto posypane nasionami. Wziem te butelk,
najprawdopodobniej wina, oraz kubek.
Motek pad na ko. Z wielkim wysikiem posadziem go prosto i mimo penych protestu
jkw zmusiem biedaka do umycia twarzy i rk. aowaem, e nie mog wsadzi go do balii,
bo wydziela mocny zapach dugo chorujcego czowieka. Nastpnie wmusiem w niego troch
jedzenia i kubek wina. Narzeka i pochlipywa, a dosta czkawki. Raz poczuem, jak skupia
przeciwko mnie swoj Moc, lecz byo to uderzenie sabe i dziecinne, nie stanowice adnego
wyzwania dla moich murw obronnych. Zdjem mu tunik i buty i pooyem do ka.
Pokj wci si rusza mrukn z rozdranieniem Motek.
A potem zamkn oczy i znieruchomia. Po kilku chwilach westchn gboko, wycign si
i zapad w prawdziwy sen. Ja te zamknem oczy i ostronie wliznem si do jego snu. Koci
spao zwinite w ciasny kbek na haftowanej poduszce. Czuo si bezpieczne. Otworzyem oczy,
nagle tak znuony, e mgbym pa na podog i natychmiast zasn.
Zamiast tego wykorzystaem resztk czystej wody. Sprbowaem jedzenia, stwierdziem, e
jest niesmaczne, ale i tak zjadem. To tuste miao zapewne by czym sodkim; to drugie mocno
pachniao past rybn. Wino byo jakim napojem ze sfermentowanych owocw; poza tym nie
miaem pojcia, co to takiego. Niezupenie udao mi si nim spuka smak ryby.
Uzbrojony w misk brudnej wody wyszedem z pokoju, by zbada otoczenie. Gdyby kto
mnie pyta, odparbym, e szukam po prostu jakiego miejsca, gdzie mgbym wyla pomyje.
Budynek peni zarazem funkcj kasztelu i klanowej rezydencji. Znajdowalimy si na
ostatnim pitrze i nie syszaem adnego haasu czynionego przez innych mieszkacw. Na
wewntrznych cianach wyrzebiono i wymalowano dziki oraz motywy dziczych kw.
Pozostae pomieszczenia na pitrze nie byy zaryglowane. Mae pokoje, takie jak Motka,
przeplatay si z wikszymi, lepiej umeblowanymi. aden z nich nie dorwnywa pokojom
gocinnym w Koziej Twierdzy, nawet tym przeznaczonym dla pomniejszej szlachty.
Wstrzymaem si z opini na ten temat. Wtpiem, by zamierzano nas obrazi; wiedziaem, e
w sprawach gocinnoci Zawyspiarze hoduj obyczajom odmiennym od naszych. Oglnie
mwic, oczekiwano, e gocie sami zadbaj o swoje wiktuay i wygody. Przybylimy tu
uzbrojeni w t wiedz. Wino i jedzenie w komnacie ksicia byo chyba ukonem w stron
gocinnoci, jakiej zaznaa wita narczeski w Koziej Twierdzy. Na tym pitrze nie byo ladu
adnej suby i wtpiem, by kogo nam przydzielono.
Pitro poniej wygldao bardzo podobnie. Tutaj pokoje pachniay, jakby niedawno w nich
zamieszkiwano pozostay w nich wonie dymu, jedzenia, a w jednym odkryem zapach psa.
Zadaem sobie pytanie, czy oprniono je specjalnie dla nas. Pomieszczenia te byy nieco
mniejsze, a w oknach umieszczone byy natuszczone pcherze, a nie szko. Ochron przed
atakiem stanowiy grube drewniane okiennice, niektre poznaczone starymi bliznami od strza.
Najwyraniej wyej pooone pokoje przyznawano osobom o najwyszej pozycji; zupenie
inaczej ni w Krlestwie Szeciu Ksistw, gdzie grne pomieszczenia dawano subie, by
wielmoe nie musieli si wspina po zbyt wielu stopniach. Wanie zaniknem jakie drzwi, gdy
usyszaem na schodach kroki. Pojawi si nagle sznur sug, dwigajcych niczym mrwki rzeczy
osobiste, przedmioty zbytku oraz wiktuay dla swoich panw z Krlestwa Szeciu Ksistw.
Zatrzymali si niepewnie w korytarzu, a jeden z nich zapyta mnie, skd maj wiedzie, ktra
komnata jest dla kogo.
Nie mam pojcia odparem miym gosem. Nie jestem nawet pewien, gdzie mamy
wylewa pomyje.
Wymknem si im, eby sami pozajmowali pokoje; podejrzewaem, e najlepsze dostan si
panom najbardziej przedsibiorczych sucych. Na parterze znalazem tylne drzwi, ktre
wychodziy na d na mieci za wygdkami, i wylaem do niego wod. Za innymi drzwiami
znajdowa si korytarz prowadzcy do duej kuchni, gdzie kilku modych Zawyspiarzy pilnowao
duej pieczeni na ronie, siekao ziemniaki i cebul i miesio ciasto na chleb. Wydawali si
pochonici prac i prawie nie zwracali na mnie uwagi. W trakcie szybkiego obchodu budynku
od zewntrz odkryem drugie, o wiele wspanialsze drzwi, prowadzce do duej otwartej sali,
ktra zajmowaa spor cz parteru. Drzwi te byy otwarte i wpuszczay do rodka wiato
i powietrze. Udao mi si dostrzec za nimi grup witajc ksicia. Porzuciem moj misk
w wysokiej trawie, rosncej przy jednym kocu budynku, i popiesznie obcignem mundur
oraz zebraem gadko wosy w kucyk.
Nie zauwaony przez nikogo, wliznem si na ty sali. Pod cian stali moi towarzysze
z gwardii. Wygldali tak czujnie, jak ludzie miertelnie znudzeni i przez nikogo nie zauwaani.
Prawd mwic, nie bardzo mieli tu co robi.
Due pomieszczenie byo dugie i niskie. Jego gwn cz wypeniay awy rwnej
wysokoci, zajte przez siedzcych. Nie dostrzegem adnego tronu czy jakiegokolwiek
podwyszenia. awy nie byy ustawione tak, by uwaga obecnych skupiaa si na jednej osobie,
lecz okalay pomieszczenie, zostawiajc woln przestrze porodku. Wanie przemawia
przygarbiony stary kaempra, czyli przywdca wojenny, klanu Lisa. D krtkiej kurtki
mczyzny zdobiy koce lisich ogonw, biae jak jego niesforne wosy. W doni, ktr wada
mieczem, brakowao mu trzech palcw, lecz mia za to naszyjnik z koci palcw swoich wrogw.
Szarpa je nerwowo, czsto zerkajc na Krwawookiego, jakby nie chcia go urazi, lecz by zbyt
rozgniewany, by zamilkn. Usyszaem tylko jego kocowe sowa:
aden klan nie moe si wypowiada w imieniu nas wszystkich! aden klan nie ma prawa
sprowadza pecha na nas wszystkich.
Nastpnie kaempra Lisw skin powanie gow kademu z naronikw sali i wrci na
swoj aw. Wtedy na rodek wyszed inny mczyzna i rwnie zacz mwi. Zauwayem, e
cz awek zajmuj ksi i Cier w otoczeniu naszych wielmow, a za nimi siedz
czonkowie krgu Rozumiejcych. Hetgurd, bo tym musiao by to zgromadzenie, czyli zebranie
klanowych przywdcw wojennych, nie przyznao mojemu ksiciu poczesnego miejsca. Siedzia
tu jako przywdca wrd swoich wojownikw, tak jak inni klanowi przywdcy. Byo to
zgromadzenie rwnych sobie, ktrzy przybyli omwi zarczyny narczeski. Czy tak go widzieli?
Postaraem si nie marszczy brwi na t myl.
Wszystko to pojem w czasie, jakiego potrzeboway moje oczy, by po letnim blasku soca
przystosowa si do pmroku panujcego w sali. Znalazem sobie kawaek ciany, o ktry si
oparem, przy Rebusie w tylnym rzdzie gwardzistw.
Zupenie inaczej ni u nas, przyjacielu odezwa si pgbkiem mj ssiad. adnych
uczt, podarkw ani pieni na powitanie naszego ksicia. Tylko zdawkowe przywitanie w porcie,
a potem przyprowadzili go prosto tutaj i zaczli omawia zarczyny. Ci ludzie od razu
przystpuj do sprawy. Niektrym z nich nie podoba si, e jedna z ich kobiet ma opuci
matczyn ziemi i zamieszka w Krlestwie Szeciu Ksistw. Uwaaj, e to nienaturalne
i prawdopodobnie sprowadzi na nich pecha. Wikszoci to jednak nie obchodzi. Chyba uwaaj,
e to bdzie pech klanu Narwala, a nie ich. Prawdziw kwesti sporn jest zabicie smoka.
Skwitowaem to popieszne streszczenie kiwniciem gowy. Cier dobrze wybra Rebusa.
Ciekawio mnie, gdzie go zwerbowa, ale skupiem uwag na przemawiajcym. Zauwayem
teraz, e stoi w rodku krgu namalowanego na pododze. Sam rysunek by skomplikowany
i stylizowany, lecz wci rozpoznawalny jako w chwytajcy wasny ogon. Mczyzna nie
poda swego imienia. Moe zaoy, e wszyscy je znaj lub e moe jedynym wanym
elementem jego tosamoci jest wydra morska, wytatuowana na jego czole. Mwi spokojnie
i powoli, jakby co wyjania do gupim dzieciom.
Lodogie to nie jaka krowa, ktra naley do kogokolwiek z nas. Nie jest bydlciem, by go
oferowa jako cz zapaty za narzeczon. W jeszcze mniejszym stopniu naley on do tego
obcego ksicia. Jak zatem moe on oferowa domowi matek Czarnowodych z klanu Narwala
gow stworzenia, ktre do niego nie naley? Moemy widzie t obietnic tylko jako jedn
z dwch moliwoci. Albo uczyni t obietnic niewiadomie, albo chcia nas znieway.
Przerwa i zrobi dziwny gest. Jego znaczenie stao si jasne, kiedy ksi Sumienny wsta
powoli i doczy do niego w krgu mwcy.
Nie, kaempro Wydr. Sumienny zwrci si do niego jako przywdca wojenny swego
klanu. Nie zrobiem tego niewiadomie. Nie zamierzaem was znieway. Czyn ten wymoga
na mnie narczeska jako wyzwanie, ktrego podjciem miaem udowodni, e jestem jej wart.
Ksi unis donie i zaraz opuci je bezradnie. Czy mogem tego nie zrobi? Gdyby kobieta
rzucia ci takie wyzwanie, mwic przed twoimi zgromadzonymi wojownikami: Przyjmij je lub
przyznaj si do tchrzostwa, to co by zrobi? Co zrobiby kady z was?
Wielu przytakno. Sumienny skoni powanie gow i doda:
C zatem mam zrobi? Daem sowo przed waszymi i moimi wojownikami, w sali moich
rodzicw. Powiedziaem, e sprbuj tego dokona. Nie znam adnego honorowego sposobu
cofnicia tych sw. Czy wrd ludu narczeski istnieje zwyczaj, wedle ktrego mczyzna moe
odwoa sowa, ktre wyszy z jego ust?
Ksi poruszy rkoma, naladujc gest, ktrym kaempra Wydr przekaza mu miejsce
w krgu mwcy. Skoni si czterem ktom sali, po czym wrci na swoj aw. Kiedy usiad,
stary wojownik znw przemwi.
Jeli w taki sposb przyje wyzwanie, nie poczytam ci tego za zniewag. Zachowam dla
siebie, co myl o rzuceniu takiego wyzwania przez cr klanu Czarnowodych. Bez wzgldu na
okolicznoci.
Ju przedtem zauwayem, e Peottre Czarnowody siedzi niemal sam na jednej z przednich
aw. Zmarszczy brwi, syszc uwag Wydry, lecz nie pokaza, e chce co powiedzie. Ojciec
narczeski, Arkon Krwawooki, siedzia nieopodal Czarnowodego, otoczony wojownikami klanu
Dzika. Czoo Arkona pozostao gadkie, jakby ta uwaga go nie dotyczya i by moe wedug jego
zasad tak byo. Wydra zgani Elliani jako crk rodziny Czarnowodych z klanu Narwala. Arkon
Krwawooki by Dzikiem. Tu, wrd wasnego ludu, przyj rol, jakiej si po nim spodziewano.
By jedynie ojcem narczeski. Za jej wychowanie odpowiada brat jej matki, Peottre Czarnowody.
Gdy milczenie przecigao si na tyle, by stao si oczywiste, e nikt nie stanie w obronie
postpowania narczeski, przywdca Wydr odchrzkn.
To prawda, e jako mczyzna nie moesz cofn swego sowa, ksi z klanu
Przezornego Koza. Powiedziae, e sprbujesz dokona tego czynu i zgadzam si, e musisz to
zrobi, bo inaczej nie bdziesz uwaany za mczyzn. To jednak nie zwalnia nas, mieszkacw
Wysp Zewntrznych, z naszych obowizkw. Lodogie jest nasz. Co mwi nasze matki?
Przyby do nas w czasach, gdy lata nie byy jeszcze liczone, i poprosi o schronienie przed swym
blem. Nasze mdre kobiety speniy jego prob. W zamian za to smok obieca, e bdzie nas
chroni. Znamy moc jego ducha i nie-zniszczalno jego ciaa i nie boimy si, e go zabijesz.
Jeli jednak jakim dziwnym zrzdzeniem losu uda ci si go zrani, na kogo spadnie jego gniew,
kiedy ci zabije? Na nas. Obrci si powoli, ostrzegajc wszystkie klany. Jeli Lodogie jest
nasz, to take my naleymy do niego. Dug zacignity midzy nami powinnimy widzie jak
rodow przysig. Jeli zostanie przelana jego krew, czy nie powinnimy przela krwi
w odwecie? Jeli, jako jego krewniacy, nie przyjdziemy mu z pomoc, to czy nie bdzie mg
zada od nas zgodnie z naszym prawem dziesiciokrotnej ceny krwi? Ten ksi musi
podtrzyma swoje sowo jako mczyzna. Tak si godzi. Lecz potem czy znw nie musi si
rozpta wojna, bez wzgldu na to, czy on bdzie y, czy umrze?
Zobaczyem, jak Arkon Krwawooki powoli zaczerpuje tchu. Zauwayem co, czego nie
dostrzegem przedtem, a mianowicie, e trzyma donie w pewien sposb otwarte, z palcami
skierowanymi ku mostkowi. Kilku innych mczyzn take robio podobny gest. Proba
o zabranie gosu? Tak, bo kiedy wojownik Wydr uczyni rkoma znany mi ju ruch, wsta
Krwawooki i zaj jego miejsce w krgu.
Nikt z nas nie chce wojny. Ani tu, na Runach Boga, ani na polach ksicia za wod. Sowo
mczyzny musi jednak zosta dotrzymane. Lecz chocia wszyscy tu jestemy mczyznami, jest
w tym wszystkim take wola kobiety. Jaki wojownik moe si oprze woli kobiety? Jaki miecz
moe przeci jej upr? Kobietom daa wyspy sama Eda i stpamy po nich tylko za jej
pozwoleniem. Nie do mczyzn naley odrzucenie kobiecego wyzwania, bo nasze wasne matki
mog powiedzie: Nie szanujecie ciaa, z ktrego wyszlicie. Nie bdziecie ju stpa po ziemi,
ktr daa nam Eda. Opucimy was, zostawiajc wam tylko wod pod kilem, i nigdy ju nie
poczujecie pod stopami piasku. Czy to atwiejsze od wojny? Znalelimy si midzy sowem
mczyzny a wol kobiety. adnej z tych rzeczy nie da si zama, nie okrywajc wszystkich
hab.
Zrozumiaem sowa Krwawookiego, lecz ich pene znaczenie umkno mi. Wyranie istnia
tu nieznany nam obyczaj i zadaem sobie pytanie, co takiego naruszylimy tymi naszymi
swatami. Zastanawiaem si ponuro, czy nie wpadlimy w puapk. Czy rodzina Czarnowodych
z klanu Narwala zamierza wznieci wojn midzy Krlestwem Szeciu Ksistw i Wyspami
Zewntrznymi? Czy ich propozycja rki narczeski bya udawana i miaa na celu wcignicie nas
w sytuacj, ktra bez wzgldu na jej rozwizanie miaa si skoczy ponownym rozlewem krwi
u naszych brzegw?
Przyjrzaem si twarzy Peottrego Czarnowodego. Malowa si na niej spokj
i powcigliwo, a wyraz oczu wiadczy o zamyleniu. Wydawa si obojtny na dylemat
przedstawiony nam przez jego siostrzenic, lecz ja miaem wraenie, e tak nie jest. Czuem, e
raczej balansujemy na ostrzu noa, gboko wbitego w jego ciao. Pomylaem nagle, e Peottre
wyglda jak czowiek, ktry nie ma wyboru. Jak czowiek, ktry nie moe mie ju nadziei,
poniewa wie, e adne jego dziaanie go nie uratuje. Czeka. Nie planowa ani nie spiskowa.
Ju wykona zadanie, ktre sobie wyznaczy. Teraz moe tylko czeka i patrze, jak je wykonaj
inni. Byem pewien, e mam racj, a mimo to nie potrafiem zrozumie ani nawet sobie
wyobrazi, dlaczego tak postpi. A moe, jak powiedzia ojciec Ellianii, to byo poza kontrol
Peottrego? Moe wola kobiety modszej od niego i od niego zalenej mimo wszystko dyktowaa,
kto moe chodzi po ziemi posiadoci jego matek?
Rozejrzaem si. Uznaem, e midzy nami jest po prostu zbyt wiele rnic. Jak Krlestwo
Szeciu Ksistw mogoby kiedykolwiek zawrze pokj z Wyspami Zewntrznymi, skoro nasze
obyczaje rni si tak bardzo? A jednak wedle przekazw rd Przezornych mia swe korzenie
na Wyspach Zewntrznych, a Zdobywca, pierwszy monarcha z tego rodu, rozpocz ycie jako
zawyspiarski najedca, ktry zobaczy drewnian fortec, jak niegdy bya Kozia Twierdza,
i postanowi zagarn j dla siebie. Od tamtych czasw nasze rody i obyczaje bardzo si rozeszy.
Pokj i dobrobyt zaleay od tego, czy znajdziemy jak wspln paszczyzn.
Prawdopodobiestwo, e tak si stanie, nie wydawao si due.
Uniosem wzrok i napotkaem utkwione we mnie spojrzenie ksicia. Przedtem nie chciaem
go rozprasza. Teraz wysaem mu uspokajajc myl.
Motek odpoczywa w pokoju na grze. Przed zaniciem zjad i si napi.
Szkoda, e nie mog zrobi tego samego. Nawet nie dali mi moliwoci umycia twarzy
przed zwoaniem hetgurdu. A teraz nie wida koca zgromadzenia.
Cierpliwoci, mj ksi. Kiedy skocz. Nawet Zawyspiarze musz je, pi i spa.
A jak mylisz, czy oddaj mocz? To zaczyna by dla mnie do palcym problemem.
Mylaem, eby cicho si wymkn, ale nie wiem, jak zostaoby to przyjte, gdybym teraz wsta
i wyszed.
Poczuem niezdarny dotyk Moc i zjeyy mi si woski na karku.
Motek?.
To by Cier. Zobaczyem, jak Sumienny wyciga rk, by dotkn starca i doda mu swoj
si. Powstrzymaem go.
Nie. Nie rb tego. Niech sprbuje sam. Syszysz nas, Cierniu?.
Ledwo.
Motek pi na grze. Zanim zasn, zjad i wypi.
Dobrze.
Poczuem wysiek, jaki woy w t krtk odpowied. Niemniej jednak umiechnem si.
Udao mu si.
Przesta. Gupi umiech skarci mnie. Rozejrza si z powag po sali. Za sytuacja.
Potrzebuj czasu do namysu. Musz to powstrzyma, nim zajdzie za daleko bez nas.
Przywoaem na twarz wyraz powagi. O wiele bardziej pasowa do nastroju otaczajcych
mnie mczyzn. Arkon Krwawooki wanie oddawa miejsce mwcy mczynie ze znakiem
ora. Zanim wszed on do krgu, obaj zatrzymali si i ucisnli sobie nadgarstki w onierskim
pozdrowieniu. Kaempra Orw by starym czowiekiem, by moe najstarszym w caym
zgromadzeniu. Rzednce szare wosy mia poprzeplatane biaymi pasmami, lecz wci porusza
si jak wojownik. Spojrza na nas oskarycielsko, a potem odezwa si nagle; kocwki sw
wymawia niewyranie z powodu braku niektrych zbw.
Niewtpliwie mczyzna musi zrobi to, co powiedzia, e zrobi. Nawet omawianie tego to
strata naszego czasu. Mczyni musz take honorowa wizy pokrewiestwa. Gdyby ten obcy
ksi przyby tu i powiedzia: Obiecaem kobiecie, e zabij Origa z klanu Ora, to wszyscy
bycie odpowiedzieli: Skoro obiecae to zrobi, musisz sprbowa. Ale powiedzielibymy te:
Wiedz jednak, e niektrych nas cz z Origiem wizy pokrewiestwa. Zanim pozwolimy ci na
co takiego, zabijemy ci. I spodziewalibymy si, e ksi przyjmie to jako rzecz jak
najbardziej oczywist. Powoli omit zgromadzonych pogardliwym spojrzeniem. Czuj tu
zapach kupcw i handlarzy, ktrzy niegdy byli wojownikami i ludmi honoru. Czy mamy
wszy za towarami Krlestwa Szeciu Ksistw jak pies czogajcy si za suk? Chcecie
przehandlowa wasnych krewnych za okowit, letnie jabka i czerwon pszenic? Ten Orze
tego nie zrobi.
Prychn z pogard dla wszystkich, ktrzy uwaali, e istnieje potrzeba jakiejkolwiek dalszej
dyskusji. Wyszed z krgu i przecisn si bokiem na swoje miejsce wrd Orw. Wszyscy
zastanawialimy si w milczeniu nad jego sowami. Niektrzy wymieniali spojrzenia; wyczuem,
e starzec trafi w sedno. Wielu z obecnych niepokoia myl o pozwoleniu ksiciu na zabicie ich
smoka, byli jednak zarazem spragnieni pokoju i handlu. Wojna z Krlestwem Szeciu Ksistw
odcia ich od caego handlu z obszarami lecymi na poudnie od nas. Teraz zatarg Krainy
Miedzi z Miastem Wolnego Handlu dawi i ten szlak. Jeli nie zbuduj wolnego handlu
z Krlestwem Szeciu Ksistw, bd musieli zrezygnowa z wszelkich towarw i luksusw,
jakich mogy im dostarcza cieplejsze kraje. Nie bya to przyjemna myl. Nikt jednak nie mg
sprzeciwi si stanowisku Ora, nie zyskujc sobie miana chciwego handlarza.
Musimy to jako zakoczy. Teraz, zanim kto gono poprze jego sowa.
W sabym przekazie Ciernia brzmiaa nuta rozpaczy.
Nikt nie wszed do krgu mwcy. Nikt nie umia zaproponowa adnego rozwizania. Im
duej cigna si cisza, tym bardziej stawaa si napita atmosfera w sali. Wiedziaem, e Cier
ma racj. Potrzebowalimy czasu, by wymyli jakie dyplomatyczne rozwizanie naszej
sytuacji. A jeli nie istniao, to i tak potrzebowalimy czasu, by odkry, ile zawyspiarskich
klanw aktywnie by si nam przeciwstawio, a ile po prostu nie wyrazioby swojej wobec nas
aprobaty. Biorc pod uwag niech innych klanw, czy narczeska upieraaby si przy swoim
wyzwaniu, czyby je wycofaa? Czy moga to zrobi, zachowujc honor? Nie spdzilimy na
wyspie jeszcze caego dnia, a ju wygldao na to, e znalelimy si na krawdzi konfrontacji.
Moje zakopotanie powikszaa narastajca wiadomo, e Sumienny musi odda mocz.
Zaczem osania si przed jego Moc, ale przyszed mi do gowy pewien pomys.
Przypomniaem sobie, jak niepokj Motka na pokadzie statku rozszerzy si na eglarzy.
Zadaem sobie pytanie, czy w podobny sposb daoby si wykorzysta obecn dolegliwo
Sumiennego.
Otworzyem si na jego mimowolny przekaz, wzmocniem go, a potem wysaem Moc
w sal. aden z dotykanych przeze mnie Zawyspiarzy nie mia szczeglnego talentu do
posugiwania si t magi, lecz wielu z nich w rnym stopniu ulegao jej wpywowi. Niegdy
Szczery posugiwa si podobn metod dla zmylenia nawigatorw ze szkaratnych okrtw,
przekonujc ich, e ju minli wane punkty orientacyjne i w ten sposb wysyajc okrty wprost
na skay. Teraz dziki tej technice zakoczyem zgromadzenie hetgurdu przez przypomnienie
wszystkim mczyznom, ktrych mogem dosign Moc, o naglcej potrzebie oprnienia
pcherza.
W caej sali zebrani zaczli si wierci na swoich miejscach.
Co robisz? zapyta Cier.
Kocz to spotkanie odparem ponuro.
Ach!.
Poczuem nage zrozumienie Sumiennego, a potem jego sia perswazji wspara moj.
Kto tu rzdzi? spytaem go.
Nikt. Oni si tu dziel wadz. A przynajmniej tak mwi.
Sumienny wyranie uwaa to za niedobry system.
Spotkanie otworzy Niedwied poinformowa mnie zwile Cier. Poczuem, jak
kieruje moj uwag na mczyzn z naszyjnikiem z niedwiedzich zbw. Nagle zdaem sobie
spraw, ile si wysysa z Ciernia to nieudolne posugiwanie si Moc.
Nie przemczaj si ostrzegem go.
Znam wasn si!.
W jego odpowiedzi brzmia gniew, lecz nawet ze swojego miejsca widziaem, e si
przygarbi.
Skoncentrowaem si na Niedwiedziu. Na szczcie dla mnie mia sabe mury obronne
przed Moc i peny pcherz. Przekazaem mu poczucie naglcej potrzeby i mczyzna nagle
wsta i wszed do krgu mwcy. Pozostali udzielili mu gosu ruchami doni.
Wszyscy musimy si nad tym zastanowi zaproponowa. Rozejdmy si na rozmowy
z naszymi klanami i posuchajmy, co nam powiedz. Zbierzmy si ponownie jutro
i porozmawiajmy o tym, czego si dowiedzielimy i co przemylelimy. Czy kto uwaa to za
rozsdny pomys?
W spiralnych ruchach oznaczajcych zgod unis si las rk.
A zatem zakoczmy na dzisiaj nasze spotkanie zaproponowa Niedwied.
I zebranie tak po prostu si skoczyo. Jego uczestnicy natychmiast wstali i bez
najmniejszych ceregieli ruszyli do drzwi. Majcy wysz pozycj wcale nie mieli pierwszestwa;
ludzie podali do wyjcia, niektrzy ze spor determinacj.
Powiedz dowdcy, e musisz zajrze do swego podopiecznego. Ze rozkazaem ci si nim
opiekowa, dopki nie wyzdrowieje. Zaraz przyjdziemy tam do ciebie na gr.
Posuchaem rozkazu mego ksicia. Kiedy Lotny mnie zwolni, wziem misk, ktr
pozostawiem przed drzwiami, i wrciem do pokoju Motka. Nie zmieni pozycji. Dotknem
jego czoa. Wci byo gorce, ale nie tak rozpalone, jak na statku. Mimo wszystko obudziem go
i namwiem do napicia si wody. apczywie wypi cay kubek, a potem znw si uoy.
Odczuem ulg. Dopiero tutaj, w tym obcym pokoju i z dala od jego oa boleci na statku,
widziaem, jak bardzo Motek zmizernia. Teraz odzyska siy. Mia wszystko, czego potrzebowa:
spokj, ko, jedzenie i picie. Wkrtce mu si polepszy. Usiowaem przekona samego siebie,
e moja nadzieja si speni.
Usyszaem, jak ksi Sumienny i Cier rozmawiaj z kim na korytarzu. Podszedem do
drzwi i przycisnem do nich ucho. Sumienny wymwi si zmczeniem, po czym zamkny si
drzwi ssiedniej komnaty. Zapewne czekali tam na niego sucy. Znw rozleg si szmer
rozmw, a potem usyszaem, jak ksi ich odprawia. Wkrtce otworzyy si drzwi czce
nasze pokoje i do rodka wszed Sumienny. W rce trzyma czarny kwadracik tej dziwnej
potrawy. Wyglda na przygnbionego.
Wiesz, co to takiego? zapyta, pokazujc mi jedzenie.
Nie bardzo, ale jest w tym pasta rybna. I moe wodorosty. Ciastka z nasionami s sodkie.
Tuste, ale sodkie.
Sumienny popatrzy z niechci na zawyspiarski przysmak, a jako e od kilku godzin nie
mia nic w ustach, wzruszy ramionami, zjad go i obliza palce.
Nieze, o ile czowiek si spodziewa smaku ryby.
Starej ryby zauwayem.
Nie odpowiedzia. Podszed do picego Motka i sta chwil, obserwujc go. Powoli
pokrci gow.
To takie niesprawiedliwe. Mylisz, e mu si polepsza?
Mam nadziej.
Jego muzyka staa si tak cicha, e mnie to martwi. Czasami, kiedy ronie mu gorczka,
czuj, jakby Motek od nas odchodzi.
Otworzyem si na jego muzyk. Sumienny mia racj. Rzeczywicie wydawaa si mniej
intensywna.
No c, on jest chory. Posugiwanie si Moc wymaga siy i energii. Akurat w tej chwili
nie chciaem si o niego martwi. Cier mnie dzisiaj zaskoczy.
Tak? Chyba wiedziae, e bdzie prbowa, a uda mu si zrobi przynajmniej tyle. Kiedy
raz co postanowi, nic nie jest w stanie go powstrzyma. Odwrci si ode mnie i podszed do
drzwi czcych nasze pokoje. Chciae co z tego zje? Spyta przez rami.
Nie, dzikuj. miao.
Na chwil znikn w swoim pokoju, a potem wrci z jedn doni pen ciasteczek rybnych.
Ugryz jeden z kwadratw, zrobi ponur min, a potem zjad cae ciastko. Rozejrza si godnym
wzrokiem.
Nikt nie przynis nam nic do jedzenia?
Myl, e wanie to jesz.
Nie. To tylko gest uprzejmoci ze strony Zawyspiarzy, poniewa my ich karmilimy.
Wiem, e Cier kaza subie kupi wie ywno.
Chcesz powiedzie, e klan Dzika nie bdzie nas ywi?
Moe bdzie nas ywi, a moe nie. Cier raczej myli, e powinnimy si zachowywa,
jakbymy si tego nie spodziewali. Jeli zaproponuj nam jedzenie, bdziemy mogli je przyj
jako dar. Jeli nic nam nie przynios, nie wydamy si pazerni albo sabi.
Poinformowae swoich wielmow o miejscowych zwyczajach?
Skin gow.
Wielu z nich przybyo tu nie tylko po to, eby stworzy nowe sojusze handlowe
i przekona si, jakie inne moliwoci mog nam zaproponowa Wyspy Zewntrzne, ale i po to,
by mnie wspiera w zalotach do narczeski. Ciesz si wic z moliwoci rozejrzenia si po
Zyligu, sprawdzenia, co tu jest na sprzeda i co ludzie chcieliby kupowa. Bdziemy jednak
musieli nakarmi moj gwardi, sub i oczywicie mj krg Rozumiejcych. Mylaem, e
Cier zaj si prowiantem.
Wydaje si, e hetgurd nie traktuje ci z wielkim szacunkiem -zauwayem z trosk.
Oni chyba tak naprawd nie rozumiej, kim jestem. To, e niedowiadczony w walce
chopiec w moim wieku ma zapewnione panowanie na takim duym terytorium, jest dla nich
obc sytuacj. Tutaj mczyni nie zagarniaj wadzy nad jakim obszarem ziemi, lecz okazuj
si poprzez wydawanie rozkazw wojownikom. Pod pewnymi wzgldami jestem tu widziany
bardziej jako syn rodu mojej matki. Kiedy pokonalimy ich pod koniec wojny ze szkaratnymi
okrtami, u wadzy bya krlowa Ketriken. To, e nie tylko zapewnia bezpieczestwo swojemu
krajowi, ale przystpia do wojny, zsyajc na nich smoki, sprawio, e Zawyspiarze czuj przed
ni respekt. Wanie tak tu si o niej opowiada.
Zdaje si, e w bardzo krtkim czasie wiele si nauczye.
Skin z zadowoleniem gow.
Pomogo mi troch poczenie tego, co tu sysz, z tym, co mwili Zawyspiarze w Koziej
Twierdzy. Czytaem te w czasie podry. Westchn. -I wcale nie jest to takie poyteczne, jak
sdziem. Jeli bd dla nas gocinni, to znaczy bd nas karmi, to moemy w tym widzie
powitanie, znajomo naszych obyczajw i honorowanie ich. Moemy w tym te widzie obraz,
zaoenie, e jestemy za sabi, by samemu si wyywi, i za gupi, by zabra ze sob zapasy
ywnoci. Lecz bez wzgldu na to, jak bdziemy to widzie, nie bdziemy mogli mie pewnoci,
jakie byy ich intencje.
Tak jak to zabicie smoka. Przybywasz, by zabi zwierz i w ten sposb okaza si godnym
partnerem dla narczeski? Czy przybywasz, by zabi smoka, ktry jest stranikiem ich krainy, i w
ten sposb udowodni, e moesz im zabra, co chcesz?
Sumienny poblad lekko.
Nie mylaem o tym w ten sposb.
Ani ja. Lecz niektrzy z nich tak uwaaj. I to znw stawia przed nami to jedno
podstawowe pytanie. Dlaczego? Dlaczego narczeska wyznaczya ci to szczeglne zadanie?
A zatem mylisz, e ma ono dla niej jakie znaczenie poza tym, e oka ch ryzykowania
ycia tylko po to, by j polubi?
Przez chwil patrzyem na niego w osupieniu. Czy ja kiedykolwiek byem taki mody?
Oczywicie, e ma. Sdzisz inaczej?
Uprzejmy powiedzia, e ona prawdopodobnie chce dowodu mojej mioci. Powiedzia,
e dziewczyny czsto si tak zachowuj. Prosz mczyzn o zrobienie czego niebezpiecznego,
nielegalnego albo prawie niemoliwego tylko po to, by udowodnili swoj mio.
Zapamitaem to sobie. Ciekawio mnie, kto i o co prosi Uprzejmego i czy miao to zwizek
z monarchi Przezornych, czy by to tylko akt chopicej brawury, ktr musia si popisa na
danie jakiej dziewczyny.
C, wtpi, czy ze strony narczeski byoby to co tak romantycznie niepowanego. Po
tym, jak ci potraktowaa, jak mogaby w ogle myle, e j kochasz? A ju z pewnoci nie
daa adnego sygnau, e twoje towarzystwo jest jej mie.
Przez moment patrzy na mnie znkanym wzrokiem, a potem wygadzi twarz tak cakowicie,
e miaem wtpliwoci, czy mi si to nie przywidziao. Przecie ksi nie mg si zadurzy
w tej dziewczynie. Nic ich nie czyo, a po tym, jak przypadkiem j obrazi, traktowaa go gorzej
ni skamlcego za ni, zbitego psa. Spojrzaem na niego. Pitnastoletni chopiec potrafi uwierzy
niemal we wszystko. Sumienny prychn.
Nie. Z pewnoci nie daa mi adnego sygnau, e moje towarzystwo choby toleruje.
Zastanw si. Nie przybya tu ze swoim ojcem i wujem, by nas powita na wyspach. To ona
wymylia t idiotyczn wypraw, ale kiedy trzeba j uzasadni wobec jej rodakw, jako nie ma
jej nigdzie w pobliu. Moe masz racj. Moe nie ma to nic wsplnego z udowadnianiem mojej
mioci do niej czy choby mojej odwagi. Moe cay czas miao to stanowi jedynie przeszkod
w zawarciu naszego maestwa. Po chwili doda ponuro: Moe ma nadziej, e przyniesie
mi to mier.
Jeli bdziemy upiera si przy wykonaniu tego zadania, moe to przeszkodzi nie tylko
w zawarciu maestwa. Moe to pchn oba nasze kraje z powrotem do wojny.
Gdy wypowiadaem te sowa, do komnaty wszed Cier. Wyglda na zatroskanego
i znuonego. Obrzuci pogardliwym spojrzeniem pokj i zauway:
O, widz, e Motkowi dostaa si komnata niemal rwnie luksusowa, jak ta przydzielona
ksiciu Sumiennemu i mnie. Jest tu co do jedzenia i picia?
Nic, co mgbym poleci stwierdziem.
Ciastka z ryby i tuszczu doda ksi.
Cier si skrzywi.
Czy to wanie mona dosta na miejscowym targu? Pol kogo po zapasy ze statku. Po
dzisiejszym dniu obce jedzenie mi nie posuy. Chodcie, dajmy Motkowi odpocz
powiedzia przez rami, wchodzc przez wewntrzne drzwi do komnaty ksicia. Usiad na ku
Sumiennego i doda: Nie pochwalam posugiwania si Moc do tak niskich celw, Bastardzie.
Mimo to musz przyzna, e wybawie nas z trudnej sytuacji. Zanim zrobisz kiedy co
podobnego, prosz, by to ze mn omwi.
Bya to nagana i komplement zarazem. Kiwnem gow, lecz Sumienny prychn.
Omawia to z tob? Czy w tych sprawach ja nie mam nic do powiedzenia?
Cier przyj to doskonale.
Oczywicie, e masz. Ja tylko daj Bastardowi do zrozumienia, e w sprawach dyplomacji
nie powinien zakada, i wie najlepiej, jaki powinnimy obra kurs.
Ksi chcia co powiedzie, ale w tej chwili rozlego si stukanie do drzwi prowadzcych
na korytarz. Na znak Ciernia wycofaem si do pokoju Motka, przymknem drzwi i stanem
pod takim ktem, e, sam nie rzucajc si w oczy, mogem obserwowa wycinek komnaty.
Kto tam? zapyta Cier podniesionym gosem.
Go uzna to za zaproszenie do wejcia. Drzwi si otworzyy i do rodka wszed Peottre
Czarnowody. Rozluniem minie. Zawyspiarz zamkn za sob drzwi i skoni si na mod
Koziej Twierdzy.
Przybyem z wiadomoci, e ani wy, ani wasi wielmoe nie musicie wybiera si na
poszukiwania jedzenia i picia. Klany Dzika i Narwala z przyjemnoci dostarcz wam ich z tak
sam hojnoci, jakiej dowiadczylimy od was podczas odwiedzin w Krlestwie Szeciu
Ksistw.
Sowa zostay wypowiedziane bez zarzutu. Bya to dobrze przygotowana mowa. Odpowied
Ciernia bya rwnie wywiczona.
Jest to askawa propozycja, lecz nasi towarzysze zapewnili sobie wasne zaopatrzenie.
Przez chwil Peottre sprawia wraenie wyranie zakopotanego.
Ju powiadomilimy waszych wielmow o naszym zaproszeniu rzek i jestemy
zaszczyceni, e wszyscy je przyjli.
Na zewntrz Cier i ksi zachowywali sztywne milczenie, lecz w moich mylach rozleg
si peen zmartwienia gos ksicia:
Powinienem wszystkich uprzedzi, by nie przyjmowali niczego, co nie zostao przekazane
poprzez mnie. Czy teraz bd nas widzie jako sabeuszy?.
Peottre przenis zmartwione spojrzenie z twarzy Ciernia na ksicia. Chyba wyczuwa, e
postpi niewaciwie.
Czy mog chwil z tob porozmawia? zapyta.
Zawsze jeste mile widziany, panie Czarnowody zapewni go odruchowo Sumienny.
Po twarzy Peottrego przebieg drobny umiech.
Doskonale wiesz, e nie jestem adnym panem, ksi Sumienny, a tylko kaempr klanu
Narwala. I nawet jako taki, na zgromadzeniu hetgurdu stoj sam, nie majc za plecami adnych
wojownikw. Toleruj mnie bardziej ze wzgldu na ma mojej siostry, Arkona Krwawookiego,
ni z szacunku wobec mnie. Nasz klan przeywa bardzo trudne czasy i ratuje nas jedynie
zamono matczynych ziem naszego rodu i jego honor.
Prywatnie zastanawiaem si, w jaki inny sposb klan moe dowiadcza trudnoci, ale
Peottre jeszcze nie skoczy mwi.
Nie byem nieprzygotowany na to, co usyszelimy od hetgurdu dzisiejszego popoudnia.
Prawd mwic, spodziewaem si tego od chwili, gdy narczeska rzucia swoje wyzwanie. Arkon
Krwawooki take przewidzia, e znajd si tacy, ktrzy bd niezadowoleni z prby, przed jak
postawia ksicia. Chciaem ci powiedzie, e nie jestemy na to nieprzygotowani. Uoylimy
plany na tak sytuacj. Gocinno, jak wam proponujemy w tym kasztelu, to tylko jedno
z zabezpiecze. Mielimy nadziej, e sprzeciw nie zostanie wyraony tak szybko ani e nie
zrobi tego tak powaany kaempra, jak kaempra Orw. To wielkie szczcie, e kaempra
Niedwiedzi, sprzymierzony z klanem Dzika, uzna za stosowne zakoczy zgromadzenie tak
gwatownie. W przeciwnym wypadku dyskusja mogaby zaj za daleko, by udao nam si
naprawi szkody.
Moge nas ostrzec przed tym sprzeciwem, kaempro Peottre, zanim stanlimy przed
hetgurdem zauway cicho Cier, ale ksi nie da mu dokoczy.
A zatem sdzisz, e da si to naprawi? Jak?
Skrzywiem si na ten jego popiech. Cier mia racj. Zawyspiarz zasuy na nagan za
wprowadzenie nas w puapk, a nie na bezwarunkowe przyjcie jego pomocy w wydostawaniu
si z niej.
To zajmie czas, ale nie za wiele raczej kilka dni ni miesicy. Od powrotu z waszego
kraju wykorzystujemy zarwno nasze bogactwa, jak i wpywy do kupowania sojusznikw.
Oczywicie, mwi szczerze o tym, do czego nie moemy si przyzna otwarcie. Ci, co zgodzili
si nas wesprze, nie mog przej na nasz stron zbyt szybko, lecz musz si wyda przekonani
argumentami, ktre przedstawi na nasz korzy klan Dzika. Zatem na czas wahania si hetgurdu
pragn obu wam doradzi cierpliwo i ostrono.
Ostrono? zapyta ostro Cier. Skrytobjcy?. Wyranie dotar do mnie jego
niewypowiedziany strach.
To nie jest waciwe sowo powiedzia przepraszajco Peottre. Czasami wydaje si, e
jeden jzyk ma wiele sw na to, co inny wyraa jednym. Chciabym was poprosi, bycie byli...
nie tak widzialni. Nie tak widoczni. Nie tak atwi do znalezienia lub nawizania rozmowy.
Nieosigalni? podsun ksi.
Peottre umiechn si lekko i wzruszy ramionami.
Jeli tak wolisz to wyrazi. Mamy tu takie powiedzenie: Trudno jest obrazi czowieka,
z ktrym si nie rozmawia. To wanie sugeruj. eby klan Przezornego Koza unika obraenia
kogokolwiek przez bycie... nieosigalnym.
I jednoczesne zawierzenie klanowi Dzika, e przemwi w naszym imieniu? zapyta
Cier. Zabarwi nieco gos nut sceptycyzmu. -I co mamy tymczasem robi?
Peottre umiechn si. Nie miaem najlepszej pozycji, by go obserwowa, ale chyba
dostrzegem na jego twarzy wyraz ulgi, e sprawiamy wraenie skonnych do przyjcia jego rady.
Proponowabym wywie was z Zyligu. Wszyscy spodziewaj si, e odwiedzicie dom
matek narczeski. Dla hetgurdu byo niemal zaskoczeniem, e najpierw zawitalicie tutaj.
Proponuj wic, bycie jutro weszli na pokad statku Dzikw i popynli z nami do Wilenia,
matczynych ziem klanu Narwala. Tam zostaniecie dobrze przyjci, tak jak przyjmowalicie nas
w Koziej Twierdzy. Poinformowaem dom moich matek o waszych obyczajach. Matki uznay je
za niezwyke, ale przyznaj, e sprawiedliwie bdzie was ywi, tak jak wy ywilicie nas.
Przedstawiajc t propozycj, nie potrafi ukry nadziei. Jego zapa mnie niepokoi. Oddala
od nas niebezpieczestwo czy nas w nie wciga? To samo pytanie wyczuem w mylach Ciernia,
ktry powiedzia:
Ale przybylimy tu dopiero dzisiaj i jestemy znueni morsk podr. Sucy ksicia,
Motek, niezbyt dobrze znosi fale. Zachorowa i potrzebuje odpoczynku. Nie moemy nawet
myle o jutrzejszej podry.
Wiedziaem, e moglibymy jutro opuci Zylig i e Cier zastanawia si nad kosztami
takiego posunicia. Powiedzia to Peottremu, by usysze jego odpowied. Przez chwil niemal
aowaem Zawyspiarza. Nie mg wiedzie, e Cier i ksi dziel si mylami, nie mwic ju
o tym, e stoj za drzwiami i nie tylko sysz kade jego sowo, lecz wspieram obserwacje jego
rozmwcw moimi wasnymi. Zobaczyem, jak w oczach Peottrego rodzi si przeraenie
i przekazaem Sumiennemu oraz Cierniowi, e-moim zdaniem jego niepokj jest szczery.
Ale musicie wyjecha! Zostawcie tego sucego z jakim opiekunem. Tu, w kasztelu
Dzikw, bdzie bezpieczny. Popenienie morderstwa w klanowym kasztelu stanowi straszliw
obraz domu matek tego klanu, a klan Dzika jest potny. Nikt nawet o tym nie pomyli.
Ale mgby pomyle, gdyby wyszed poza kasztel? Albo gdybym ja wyszed dzi
wieczorem, moe szukajc posiku?
Aksamitna uprzejmo tonu Ciernia nie bardzo maskowaa ostro jego pytania.
Widziaem z mojego ukrycia, e Peottre poaowa pochopnych sw. Pomyla o kamstwie,
lecz zuchwale je odrzuci na rzecz szczerej prawdy.
Musielicie wiedzie, e do tego dojdzie. aden z was nie jest gupcem. Widziaem, jak
obserwujecie ludzi i proponujecie jednemu okazj, zwaajc na to, czego pragnie drugi.
Widziaem, jak posugujecie si i miodem, i ostrog, by ludzie postpowali zgodnie z wasz
wol. Na pewno przybylicie tu z wiedz, co Lodogie oznacza dla niektrych z nas. Na pewno
spodziewalicie si sprzeciwu.
Wyczuem, jak Cier kae Sumiennemu milcze, po czym sam odezwa si surowo w jego
imieniu:
Sprzeciwu tak. Nawet przebkiwa o wojnie. Groenia morderstwem sucego ksicia czy
samego ksicia nie. Sumienny jest jedynym spadkobierc tronu Przezornych. Ty te nie jeste
gupcem. Wiesz, co to oznacza. Pozwalajc mu wyruszy na t idiotyczn wypraw, naraamy go
na niebezpieczestwo, ktrego granic nie pozwolimy mu przekroczy. Ty przyznajesz, e moe
mu grozi morderstwo tylko dlatego, e chce dotrzyma sowa danego twojej siostrzenicy.
Stawka tego sojuszu staa si zbyt wysoka, Peottre. Nie postawi ycia ksicia, by doprowadzi
do tych zarczyn. danie narczeski nigdy nie miao dla mnie sensu. Podaj nam jeden porzdny
powd, dla ktrego powinnimy kontynuowa dzieo.
Ksi kipia z wciekoci. Wysany przez niego Moc sprzeciw wobec arbitralnoci Ciernia
zaguszy moje wasne myli. Sdziem, e wiem, co robi Cier, ale jedynym uczuciem, jakiego
dowiadczaem, bya uraza ksicia wobec sugestii, e moe wycofa si z danego sowa. Nawaa
jego Mocy sprawia, e Motek obrci si z jkiem.
Peottre zerkn na ksicia. Nawet bez posugiwania si Moc umia odczyta jego uczucia.
Bo ksi Sumienny powiedzia, e to zrobi. Gdyby teraz cofn dane sowo i uciek do
domu, pokazaby, e jest tchrzliwy i saby. Mogoby to powstrzyma wojn, lecz zachcioby do
najazdw. Jestem pewien, e znasz nasze powiedzenie: Tchrz niczego nie ma dugo na
wasno.
W Krlestwie Szeciu Ksistw mawiamy: Strach to jedyna rzecz, ktrej nie mona odebra
tchrzowi. To chyba znaczyo to samo. e jeli nasz ksi okae natur tchrza, to podobnie
zostanie ocenione cae krlestwo i Zawyspiarze uznaj nas za doskonay cel upieczych
najazdw.
Cisza! Wytrzeszczaj oczy, ile chcesz, ale powstrzymaj jzyk!.
Rozkaz dla ksicia stanowi najsilniejszy przekaz Moc, jakiego kiedykolwiek
dowiadczyem od Ciernia. Jeszcze bardziej zdumiewajce byo prywatne polecenie, ktre
skierowa wycznie do mnie. Obserwuj twarz Peottrego, Bastardzie. Czuem, ile siy
kosztowao to Ciernia, a mimo to odezwa si spokojnym gosem:
Kaempro Narwali. le mnie oceniasz rzek chodno. Nie powiedziaem, e ksi
wycofa si z obietnicy zoenia gowy smoka przed wasz narczesk. Da sowo, a Przezorny
sowa nie odwouje. Kiedy jednak dokona tego czynu, nie widz potrzeby marnowania rodu
mojego ksicia na kobiet, ktra chciaa narazi go na takie niebezpieczestwo, zarwno ze
strony jej wasnego ludu, jak i ze strony smoka. Ksi to zrobi, lecz nie bdzie czu si
w obowizku polubi potem narczesk.
Zrobiem, o co prosi mnie Cier, lecz nie dao si odczyta uczu, ktre przemkny po
twarzy Peottrego. Zdumienie, co oczywiste, a potem zakopotanie. Wiedziaem, co chcia odkry
Cier. Czego Peottre i narczesk pragn najbardziej: mierci smoka czy sojuszu z Przezornymi?
Jednak wcale nie bylimy bliej uzyskania odpowiedzi, kiedy Peottre wyjka:
Ale czy nie takie jest wanie najwiksze pragnienie Krlestwa Szeciu Ksistw?
Stworzenie poprzez to maestwo atmosfery dobrej woli i wykucie sojuszu?
Narczeska nie jest na Wyspach Zewntrznych jedyn kobiet o wysokiej pozycji odpar
lekcewaco Cier. Sumienny znieruchomia. Wyczuwaem szaleczy bieg jego myli, lecz ich
nie syszaem. Z pewnoci ksi Sumienny potrafi sobie znale wrd waszego ludu kobiet,
ktra nie bdzie lekkomylnie ryzykowa jego ycia. A jeli nie, istniej inne sojusze. Sdzisz, e
Kraina Miedzi nie bdzie sobie cenia takiego ukadu z Krlestwem Szeciu Ksistw? Zastanw
si nad takim naszym starym powiedzeniem: W morzu pywa niejedna ryba.
Peottre wci usiowa poj nag zmian sytuacji.
Ale po c ryzykowa ycie ksicia w walce ze smokiem, jeli nie bdzie za to adnej
nagrody? zapyta z oszoomieniem.
W kocu nadesza kolej Sumiennego. Cier podsun mu sowa, ale myl, e ksi sam by
je znalaz, nawet bez podpowiedzi.
By przypomnie wyspom Zewntrznym, e jeli Przezorny mwi, e co zrobi, to to robi.
Mino kilka lat od czasu, kiedy mj ojciec obudzi Najstarszych i z ich pomoc zniszczy
wikszo tego miasta. Moe najlepszym sposobem powstrzymania wojny midzy Krlestwem
Szeciu Ksistw i Wyspami Zewntrznymi wcale nie jest lub. Moe najlepszym sposobem jest
przypomnienie twoim rodakom, e jeli mwimy, e co zrobimy, to to robimy.
Gos ksicia by cichy i spokojny. Mwi nie jak mczyzna do mczyzny, lecz jak krl.
Dostrzeg to nawet wojownik taki jak Peottre. Na sowa mojego ksicia obrazi si mniej, ni
gdyby usysza je z ust ktrego z innych kaemprw. Zobaczyem u niego niepewno, lecz nie
potrafibym orzec, czy myl, e jego siostrzenica moe nie polubi ksicia, napawa go
przeraeniem, czy te przynosi ulg.
Rzeczywicie musi si wydawa, e skaniajc ci do zoenia takiej obietnicy, ucieklimy
si do podstpu. A kiedy odkrye pene znaczenie swojej przysigi, musisz si czu oszukany
podwjnie. Elliania wyznaczya ci zadanie godne bohatera. Ty przyrzeke je wykona. Gdybym
pragn posun si do podstpu, przypomnia bym ci, e dae take sowo, e j polubisz.
Mgbym zapyta, czy, jako Przezorny, nie jeste w tym rwnie mocno zobowizany zrobi tego,
co obiecae. Zwalniam ci jednak z tego bez zastrzee. Czujesz si zdradzony przez nas. Nie
mog zaprzeczy, e tak to wyglda. Jestem pewien, i masz wiadomo, e jeli wykonasz to
zadanie, a nastpnie odrzucisz rk narczeski, okryjesz nas wstydem proporcjonalnym do
chway, jak zdobdziesz dla siebie. Imi narczeski stanie si sowem okrelajcym wiaroomn
podstpno kobiety. Nie cieszy mnie ta perspektywa, niemniej jednak uznaj twoje prawo do
zajcia takiego stanowiska. Nie bd te da dokonania na tobie zemsty krwi, lecz
powstrzymam miecz i przyznam, e miae prawo czu si skrzywdzony.
Pokrciem gow. To, co mwi Peottre, wyranie przyprawiao go o wielkie wzruszenie,
a jednak wiedziaem, e umyka mi pene znaczenie jego sw. Nasze tradycje po prostu zbyt si
rniy. Jedno jednak wiedziaem, a w chwil pniej ksi powtrzy moj myl, patrzc
z namysem na Peottrego.
No tak, nie poprawiem sytuacji. Teraz obaj czujemy si uraeni zachowaniem tego
drugiego. Jak mog temu zaradzi? Doby miecza i wyzwa go do walki?.
Nie bd gupi!. Nagana Ciernia bya tak ostra, jakby Sumienny myla o walce powanie.
Przyjmij jego propozycj transportu do Wilenia. Wiedzielimy, e bdziemy musieli odby t
podr; rwnie dobrze mona ten pomys przypisa jemu. Moe tam uda nam si dowiedzie
czego wicej. T zagadk trzeba rozwiza, a do czasu, kiedy bd wiedzia co wicej,
wolabym, eby trzyma si z dala od hetgurdu i jakichkolwiek prb skrytobjstwa.
Ksi lekko opuci gow. Wiedziaem, e zasugerowa mu to Cier, ale Peottremu musiao
si wyda, e Sumienny by moe poaowa tonu swoich poprzednich sw.
Z przyjemnoci przyjmiemy tej nocy twoj gocinno, Peottre Czarnowody. A jutro
popyniemy do Wilenia na pokadzie statku klanu Dzika.
Ulga, jak odczu Zawyspiarz, bya wrcz namacalna.
Sam zarcz za bezpieczestwo twoich ludzi podczas naszej nieobecnoci.
Sumienny pokrci gow. Jego myli pdziy. Jeli Peottre chce rozdzieli go z jego
gwardzistami i doradcami, to mu si nie uda.
Moi wielmoe oczywicie pozostan tutaj. Jako e nie pochodz z rodu Przezornych,
sdz, e nie bd postrzegani jako czonkowie mojego klanu, mogcy stanowi obiekt zemsty.
Jednake niektre osoby z mojego orszaku musz mi towarzyszy. Moja gwardia i moi doradcy.
Jestem pewien, e to rozumiesz.
A co z Motkiem? On wci jest bardzo chory zadaem popiesznie pytanie.
Ciebie nie mog zostawi, a nie powierz go wtpliwej opiece, z jak spotkaby si przy
kim innym. Mimo e bdzie to dla niego trudne, musi popyn z nami. Jest czonkiem mojego
krgu Mocy. Poza tym pomyl o zamcie, jaki by stworzy pod nasz nieobecno, gdyby
wrciy do niego dawne koszmary.
Ksi Przezorny z Krlestwa Szeciu Ksistw, myl, e pod tym wzgldem moemy
speni twoje yczenie.
Peottre tak bardzo chcia uzyska nasz zgod, e z popiechu sowa te niemal wybekota.
Rozmowa zesza na bezpieczniejsze tematy. Niedugo potem Peottre odprowadzi ich na d,
na posiek. Cier podzieli si gono z ksiciem uwag, e musz poprosi o przysanie na gr
dla Motka solidnej porcji jedzenia, by przypieszy jego rekonwalescencj. Peottre zapewni ich,
e tak si stanie, i usyszaem, jak wszyscy wychodz. Kiedy znaleli si na korytarzu,
odetchnem gboko, przecignem si i podszedem do Motka. Spa dalej, niewiadom, e
nazajutrz zostanie zacignity na statek i odbdzie jeszcze jedn morsk podr. Popatrzyem na
niego z gry i wysaem w jego sny uspokajajce myli. A potem usiadem przy drzwiach
i czekaem bez entuzjazmu na zawyspiarskie wiktuay.

ROZDZIA 9
DOM MATEK

W owym czasie kaempr klanu Borsuka by ucznik. Mia szybkie statki, silnych wojownikw
i by dobrym upiec, przywocym z wypraw okowit, srebro i narzdzia z elaza. Zanim
przynis swemu klanowi wstyd sta si niemal bohaterem.
Poda kobiety z klanu Mewy. Poszed do domu jej matek z darami, lecz ona ich nie
przyja. Zrobia to jej siostra i ucznik z ni leg, lecz to mu nie wystarczyo. Przez rok
dokonywa napadw i wrci do domu matek klanu Borsukw z wielkim bogactwem, lecz bez
dumy w sercu, zeraa go bowiem niegodna dza.
Jego wojownicy umieli walczy, lecz nie mieli w sercach mdroci, bo posuchali jego
rozkazu, kiedy wzi ich na wypraw przeciwko domowi matek klanu Mewy. Kiedy statki
ucznika przybiy do brzegu, wojownikw nie byo, a kobiety pracoway w polu. Kaempra
ucznik i jego wojownicy zabili starcw i niektrych niemal dorosych chopcw, a kobiety wzili
na goej ziemi, cho walczyy bardzo dzielnie. Niektre wolay umrze, ni zosta zniewolone.
ucznik zosta tam siedemnacie dni i kadego z nich zmusza crk klanu Mewy Serferet, by
przyjmowaa jego ciao. W kocu od tego umara. Wtedy najedcy wrcili do swego domu
matek.
Ksiyc si odmieni i dom matek klanu Borsuka otrzyma wieci o tym, co zrobi kaempra.
Kobiety klanu zostay okryte wstydem. Wypdziy swoich mczyzn z ziemi i zakazay im powrotu.
Jako zadouczynienie za zo wyrzdzone przez ucznika kobiety day klanowi Mewy siedemnastu
synw, by klan zrobi z nimi, co uzna za stosowne. I domy matek wszystkich klanw zakazay
ucznikowi i jego ludziom wstpu na ld, a kady mczyzna, ktry proponowa im jakkolwiek
pomoc, mia podzieli ich los.
W niecay rok morze pochono ucznika i jego ludzi. A klan Mewy wykorzysta jego
siostrzecw niejako niewolnikw, lecz wojownikw bronicych jego brzegw oraz mczyzn
przysparzajcych wicej synw i crek klanowi Mewy. A midzy kobietami z domw matek znw
zapanowa pokj.
Zawyspiarska powiastka umoralniajca, od barda Ombira


Nazajutrz wsiedlimy na statek pyncy na wysp Majow. Ksi Sumienny i Cier spotkali
si na krtko z hetgurdem, by oznajmi mu t decyzj. W krtkiej mowie ksi stwierdzi, e
postanowi uzna konflikt za spraw hetgurdu. Jako mczyzna nie moe cofn raz danego
sowa, lecz chce da wojownikom szans omwienia postawionego przed nim wyzwania oraz
osignicia wsplnego stanowiska co do ich woli w tej sprawie. Jak powiedzia mi pniej Cier,
mwi z godnoci i spokojem, a jego ch przyznania, e t spraw moe rozwiza tylko
hetgurd, chyba nieco uspokoia rozhutane emocje. Nawet Orze wypowiedzia si o tym dobrze,
mwic, e mczyzn, ktry chce uczciwie stawi czoo wyzwaniu, kady morze darzy
szacunkiem, bez wzgldu na to, gdzie w mczyzna si urodzi.
Wielmoe ksicia przyjli wiadomo o jego odpyniciu z rozmaitym stopniem zaskoczenia
i konsternacji. Zostaa im przekazana jako drobna zmiana naszych planw. Wikszo
wielmow nie zakadaa, e bdzie towarzyszy ksiciu do domu matek jego narzeczonej;
jeszcze w Koziej Twierdzy powiedziano im, e taka dua delegacja nie spotka si z serdecznym
przyjciem. Spodziewali si zosta w Zyligu i nawiza kontakty do przyszych negocjacji
handlowych. W wikszoci chtnie zostaliby na Wyspie Nieba i zabiegali o wzgldy partnerw
handlowych. Arkon Krwawooki, kaempra klanu Dzika i ojciec narczeski, spokojnie zapewni
nas, e zostanie na wyspie ze swoimi wojownikami, by zapewni gociom przyjemny pobyt,
a take reprezentowa nasz spraw przed hetgurdem.
Cier powiedzia mi pniej, e usilnie zachca naszych szlachcicw, by nadal korzystali
z gocinnoci kasztelu Dzikw, a nie szukali jej w miejscowych gospodach. Zachca ich te, by
znalazszy si wrd Zawyspiarzy, obnosili si ze swoimi herbami, tak jak robi to czonkowie
klanw ze swoimi zwierzcymi symbolami. Wtpi, by powiedzia panom z Krlestwa Szeciu
Ksistw, e bd bezpieczniejsi, jeli nie zostan uznani za czonkw klanu Przezornego Koza,
jak rodzin ksicia nazywali Zawyspiarze.
Przeznaczony dla nas Dzik by miejscowym statkiem, o wiele mniej wygodnym od
Panieskiej Szansy. Obserwujc wchodzcych na pokad, zauwayem, e bardziej koysze si
na falach, lecz jego mniejsze zanurzenie bardziej pasowao do kanaw midzy wyspami, po
ktrych mielimy eglowa, ni gboki kadub Szansy. Powiedziano mi, e niektre kanay
przy odpywie s ledwie eglowne, a raz czy dwa razy do roku woda opada tak nisko, e mona
przej z wyspy na wysp pieszo. Zanim jeszcze raz przetniemy otwart wod i dopyniemy do
rodzinnej wyspy narczeski i jej wioski Wile, mielimy przemierzy kilka z tych kanaw.
To byo okruciestwo wobec Motka. Pozwoliem mu spa jak najduej, a potem obudziem
go na gorce niadanie ze znanych produktw, przyniesionych z Panieskiej Szansy.
Zachcaem go, by dobrze podjad, i mwiem tylko o przyjemnych rzeczach. Ukrywaem przed
nim, e wyruszamy w jeszcze jedn morsk podr. Nie podobao mu si, e musi si umy
i ubra, bo chcia tylko wrci do ka. Marzyem, by mu na to pozwoli, przekonany, e byoby
to najlepsze dla jego zdrowia. Nie moglimy jednak zostawi go w Zyligu.
Nawet kiedy stalimy na nabrzeu z gwardzistami ksicia, jego krgiem Rozumiejcych,
Cierniem i Sumiennym, obserwujc zaadunek prezentw lubnych na Dzika, Motek sdzi, e
wybralimy si tylko na porann przechadzk. Statek by zacumowany wzdu nabrzea.
Pomylaem ponuro, e przynajmniej z wejciem na pokad nie bdzie problemw. Myliem si.
Motek spokojnie patrzy, jak inni wchodz po trapie na pokad, ale kiedy nadesza jego kolej,
stan obok mnie jak wryty.
Nie.
Nie chcesz obejrze zawyspiarskiego statku, Motku? Wszyscy inni weszli na pokad, by
si rozejrze. Syszaem, e bardzo si rni od naszego statku. Obejrzyjmy go.
Patrzy na mnie przez chwil w milczeniu.
Nie rzek, a jego oczka zaczy si podejrzliwie zwa.
Dalsze oszukiwanie go na nic by si zdao.
Musimy wej na pokad, Motku. Statek wkrtce odpynie i zawiezie ksicia do domu
narczeski. Musimy popyn z nim.
Wok nas ustaa wszelka dziaalno portowa. Wszyscy byli gotowi i ju znaleli si na
statku, ktry czeka tylko na Motka i na mnie. Ludzie z innych statkw i przechodnie przygldali
si natarczywie Motkowi z rozmaitym stopniem obrzydzenia widocznym na twarzach. eglarze
z Dzika czekali, by mc wcign trap, a potem rzuci cumy, i patrzyli na nas z irytacj.
Wyczuem ich przekonanie, e poniamy ich sam nasz obecnoci. Dlaczego nie moemy
wej na statek i znikn im z oczu pod pokadem? Czas dziaa. Ujem Motka mocno za
rami.
Motku, musimy ju wej na pokad.
Nie!
Wyrycza nagle to sowo i zacz szaleczo mnie odpycha, a jego strach i wcieko
uderzyy we mnie dzik fal Mocy. Cofnem si chwiejnie, wywoujc rechot gapiw. Szczerze
mwic, musiao im si wyda dziwne, e pene rozdranienia machnicie rki pgwka niemal
powalio mnie na kolana.
Nie lubi wspomina, co byo dalej. Nie miaem innego wyboru, jak uy siy. Ale
przeraenie Motka te go zdeterminowao. Mocowalimy si na nabrzeu; przeciwstawiaem
mj wzrost i si fizyczn oraz wytrzymao murw obronnych jego Mocy i mizernym
umiejtnociom walki.
Tak Cier, jak i ksi Sumienny oczywicie od razu uwiadomili sobie mj dylemat.
Wyczuem, e ksi stara si dosign Motka i uspokoi go, ale czerwona mga jego gniewu
dziaaa skuteczniej od jakiejkolwiek bariery ochronnej. W ogle nie wyczuwaem obecnoci
Ciernia; wyczerpa go chyba wysiek z poprzedniego dnia. Kiedy po raz pierwszy chwyciem
Motka z zamiarem wniesienia go na pokad, zalaa mnie jego Moc. Nasz kontakt przez skr
uczyni mnie bezbronnym. Cisn we mnie swj strach, a ja niemal si zmoczyem z przeraenia,
jakie u mnie wzbudzi. Uderzyy we mnie dawne wspomnienia chwil, kiedy zamykaa si na
mnie paszcza mierci. Poczuem, jak w moje rami zatapiaj si zby ofiary kunicy, a w plecy
trafia mnie strzaa. Ju przerzuciem sobie Motka przez rami, ale teraz opadem na kolana,
przygnieciony ciarem bardziej jego przeraenia ni ciaa. To wywoao nowy ryk miechu
przypadkowych widzw. Motek wyrwa mi si i sta, wykrzykujc co dziko, osaczony, bo teraz
otacza nas ju piercie szydzcych z nas ludzi.
Ich szyderstwa narastay i uderzay we mnie skuteczniej ni mcce na olep pici Motka.
Nie mogem go chwyci, nie ryzykujc spjnoci moich murw obronnych, a w obliczu ataku
Moc Motka nie miaem ich opuci, by w peni wykorzysta moj wasn Moc. Robiem wic
daremne wysiki zapdzenia go na pokad, odcinajc mu drog ucieczki, ilekro usiowa
przemkn obok mnie w gb portu. Kiedy podchodziem do niego, cofa si coraz bliej trapu,
a krg gapiw si rozstpowa, robic mu miejsce. Potem rzuca si na mnie z wycignit rk,
bo wiedzia, e jeli mnie dotknie, moje mury si rozsypi. Ja byem zmuszony mu ustpowa, by
unikn jego dotyku. Cay czas ludzie miali si i woali do znajomych w swoim szorstkim
jzyku, eby przyszli i obejrzeli mieszkaca Krlestwa Szeciu Ksistw, ktry nie potrafi
walczy z pgwkiem.
W kocu uratowa mnie Sieciarz. By moe do relingu sprowadziy go rozgorczkowane
okrzyki eglarzy Dzika. Zwalisty eglarz przepchn si przez gapiw i zszed do nas po trapie.
Motku, Motku, Motku rzek uspokajajco. Daj spokj. Nie trzeba si tak
zachowywa. Wcale nie trzeba.
Wiedziaem, e Rozumienia mona uy, by kogo odepchn. Kto nigdy nie odskoczy
przed byskajcymi zbami psa albo o wos nie unikn ataku kocich pazurw? Nie tylko
poczucie zagroenia zmusza czowieka do cofnicia si, ale i sia gniewu zwierzcia. Myl, e
obdarzony Rozumieniem uczy si odpychania rwnie instynktownie, jak uciekania przed
niebezpieczestwem. Nigdy nie zastanawiaem si nad tym, e istnieje inna, dopeniajca sia,
ktra uspokaja i przyzywa.
Nie miaem sowa na okrelenie tego, co emanowao z Sieciarza. Nie ja byem jego celem,
ale i tak co czuem. To sprawio, e przestay mi si jey woski na karku i uspokoio walce
serce. Niemal bez udziau mojej woli opady mi ramiona i rozluniy si zacinite szczki.
Zobaczyem wyraz zdumienia na twarzy Motka. Otworzy usta, jzyk, ktry zawsze z nich
wystawa, wysun si jeszcze bardziej, a powieki niemal cakiem mu opady.
Spokojnie, przyjacielu odezwa si cicho Sieciarz. Odpr si. No, dalej, chod ze mn.
Kiedy matka podnosi koci zbami za kark, ma ono wtedy specyficzn min. Taka wanie
mina malowaa si na twarzy Motka, kiedy Sieciarz pooy mu na ramieniu swoj du do.
Nie patrz poleci Motkowi. Oczy na mnie.
Motek posucha go; patrzy w twarz mistrza Rozumienia, ktry wprowadzi go na pokad
statku z atwoci chopca prowadzcego byka za kko w jego nosie. Ja draem, a pot wysycha
mi na plecach. Kiedy wchodziem na statek pord drwin zgromadzonego tumku, poczuem, jak
czerwienieje mi twarz. Wikszo gapiw znaa podstawy naszego jzyka. Uywali go teraz
celowo, bym na pewno zrozumia ich pogard. Nie mogem udawa, e nie zwracam na nich
uwagi, poniewa nie potrafiem zapanowa nad wstydem, ktry barwi mi twarz na czerwono.
Szedem sztywno za Sieciarzem i nie miaem jak da upustu gniewowi. Kiedy tylko znalazem
si na pokadzie, usyszaem, e eglarze zdejmuj trap. Nie ogldajc si, zmierzaem za
Sieciarzem i Motkiem do podobnego do namiotu schronienia, wzniesionego na pokadzie statku.
Pomieszczenia byy tu o wiele bardziej prymitywne ni na Panieskiej Szansie. Na
pokadzie dziobowym znajdowaa si staa kajuta o drewnianych cianach, co byo dla mnie
zwykym widokiem na statku. Miaem si dowiedzie, e zostaa podzielona na dwa
pomieszczenia. Wiksze zostao oddane ksiciu i Cierniowi, w mniejszym toczy si krg
Rozumiejcych. Tymczasowa kajuta na pokadzie rufowym bya przeznaczona dla gwardzistw.
Jej ciany zrobiono z-grubej skry, rozcignitej na tyczkach, a cao zostaa przywizana do
kokw wbitych w pokad. Schronienia te stanowiy ustpstwo wobec naszej wraliwoci; sami
Zawyspiarze woleli otwarty pokad jako najlepszy do wcigania towarw albo prowadzenia
walki. Jedno spojrzenie na twarze moich towarzyszy broni powiedziao mi, jak niemile bdzie
przez nich widziany Motek. Po moim enujcym przedstawieniu na nabrzeu ja sam
zajmowaem w ich ocenie niewiele wysz pozycj. Sieciarz usiowa posadzi Motka na
jednym z kufrw przyniesionych z Panieskiej Szansy.
Nie powiedziaem cicho. Ksi woli, eby Motek przebywa blisko niego.
Powinnimy go zaprowadzi do drugiej kajuty.
Tam jest nawet toczniej ni tu wyjani Sieciarz, ale ja tylko pokrciem gow.
Do drugiej kajuty powtrzyem z uporem i Sieciarz ustpi.
Motek poszed z nim, wci patrzc na niego szklistym, penym zaufania wzrokiem.
Podyem za nimi, tak wyczerpany, jakbym spdzi poranek na wiczeniach szermierskich.
Dopiero pniej si zorientowaem, e Sieciarz umieci Motka na swoim wasnym posaniu.
W kcie na mniejszym posaniu siedzia Uprzejmy z powarkujcym kotem na kolanach. Minstrel
Ma ze smutkiem oglda trzy pknite struny w maej harfie. Szybki patrzy wszdzie, byle nie
na mnie. Czuem jego przeraenie, e ten p-czowiek zosta wprowadzony do jego przestrzeni
yciowej. Cisza w malekim pomieszczeniu bya gstsza od masa.
Kiedy Motek usadowi si na posaniu, Sieciarz przecign po jego spoconym czole
szorstk doni. Motek podnis na nas wzrok w zdumieniu, a potem zamkn oczy, zmczony
jak dziecko. Po chwili zasn, oddychajc chrapliwie. Po szamotaninie z nim chciaem do niego
doczy, ale Sieciarz uj mnie pod rk.
Chod powiedzia. Musimy porozmawia.
Oparbym mu si, gdybym mg, ale kiedy pooy mi rk na ramieniu, moja wola osaba.
Pozwoliem mu wyprowadzi si na pokad. Kiedy wyszedem na powietrze, rozlegy si
artobliwe pokrzykiwania eglarzy, ale Sieciarz je zignorowa i poprowadzi mnie do relingu.
Prosz powiedzia, wyj z kieszeni na biodrze skrzan manierk i wyj korek. Dolecia
mnie zapach okowity. Napij si troch, a potem we kilka gbokich oddechw. Wygldasz jak
czowiek, ktry prawie wykrwawi si na mier.
Nie sdziem, e trzeba mi okowity, dopki nie yknem jej i nie poczuem, jak rozlewa si
ciepem w moim odku. Bastardzie?.
Pene troski pytanie ksicia dosigo mnie jako szept. Gwatownie zdaem sobie spraw, jak
grube s wci moje mury ochronne. Ostronie je opuciem i signem do Sumiennego.
Nic mi nie jest. Sieciarz uspokoi Motka.
To prawda, ale raczej nie musisz mi tego mwi.
Daj mi chwil, mj ksi, ebym mg si pozbiera. Nawet nie zdaem sobie sprawy, e
gono wypowiedziaem myl, ktr wysaem Moc do Sumiennego.
Wiem. Chyba jestem nieco roztrzsiony odpowiedziaem Sieciarzowi.
Owszem. Nie rozumiem jednak, dlaczego. Mam co prawda swoje podejrzenia. Ten prostak
jest bardzo wany dla ksicia, prawda? I wie si to z tym, jak potrafi powstrzyma wojownika
w kwiecie wieku przed zmuszeniem go do zrobienia czego, czego nie chcia zrobi. Dlaczego
cofae si przed jego dotykiem? Kiedy ja go dotknem, nic mi si nie stao.
Oddaem mu manierk.
Nie do mnie naley wyjanienie tej tajemnicy rzekem bez ogrdek.
Rozumiem. ykn okowity i podnis wzrok w zadumie. Ryzykantka leniwie okrya
statek, czekajc na nas. Nagle na maszcie zakwit agiel. W chwil pniej wyd si na wietrze,
a ja poczuem, jak statek wahn si do przodu, a potem zacz nabiera szybkoci. -To podobno
krtka podr. Trzy dni, gra cztery. Gdybymy popynli na Panieskiej Szansie,
musielibymy opyn cae skupisko wysp, zacumowa w porcie na jednej z innych wysp,
a potem i tak przesi si na jaki paskodenny statek, by dotrze do Wilenia.
Skinem gow, nie wiedzc, czy to prawda. Moe ptak mu to powiedzia. Bardziej
prawdopodobne byo to, e wyowi te wieci wasnym czujnym uchem z eglarskich pogwarek.
Gdybym mia odgadn t tajemnic, powiedziaby mi, czy mam racj? zapyta, jakby
kontynuowa rozmow.
Westchnem. Dopiero teraz, po zakoczeniu szamotaniny, zdaem sobie spraw, jak bardzo
jestem zmczony. I jak silny by Motek, kiedy strach i gniew pchny go do uycia caej siy
przeciwko mnie. Choroba wysczya z niego sporo energii. Nie miaem wtpliwoci, e w swoim
rozumieniu walczy ze mn na mier i ycie. Nagle zatroskaem si o niego.
Tomie? ponagli mnie Sieciarz; wzdrygnem si i przypomniaem sobie jego pytanie.
Nie do mnie naley wyjanienie tej tajemnicy powtrzyem uparcie. Wzbierao we mnie
poczucie beznadziei, niczym krew, wypywajca z rany kutej. Poznaem, e to beznadzieja
Motka. To mi nie pomagao. Musiaem jako j stumi, zanim wpynie na pozostaych ludzi na
statku.
Moesz si nim zaj?.
Zgoda, jak wysaem do ksicia, stanowia raczej potwierdzenie, e przyjem jego prob,
ni zapewnienie, e potrafi j speni.
Sieciarz znw podawa mi manierk. Wziem j, yknem okowity i powiedziaem:
Musz wraca do Motka. Nie powinien zostawa sam.
Chyba to rozumiem zgodzi si, biorc ode mnie manierk. Chciabym mie pewno,
czy si nim opiekujesz, czy wizisz. C, Tomie Borsuczowosy, kiedy uznasz, e moesz mi bez
obaw powierzy opiek nad nim, daj zna. Wygldasz, jakby sam potrzebowa odpoczynku.
Skinem gow i wrciem do niewielkiego pomieszczenia, przyznanego krgowi
Rozumiejcych. Wszyscy inni stamtd uciekli, zapewne czujc si nieswojo w atmosferze
silnych emocji wysyanych przez Motka wzbierajc fal Mocy. On sam spa, lecz
z wyczerpania, a nie ukojenia. Spojrzaem na jego prost twarz, wcale nie bya dziecinna.
Policzki mia zarumienione, a na czoo wystpiy mu kropelki potu. Znw gorczkowa
i oddycha chrapliwie. Usiadem na pododze przy jego posaniu. Wstydziem si z powodu tego,
co mu robilimy. To nie byo w porzdku i wiedzielimy o tym Cier, Sumienny i ja. A potem
ulegem zmczeniu i pooyem si obok Motka.
Daem sobie trzy oddechy na skupienie si i zebranie w Mocy. Zamknem oczy i delikatnie
pooyem rk w poprzek Motka, by pogbi nasz wi. Spodziewaem si, e bdzie
ufortyfikowany przeciwko mnie, lecz by bezbronny. Wsunem si w sen, w ktrym zagubione
koci rozpaczliwie przebierao apkami w morskiej kipieli. Wycignem je z wody tak, jak
niegdy zrobia to Pokrzywa, i przeniosem do wozu, ka i poduszki. Zapewniem je, e jest
bezpieczne, i poczuem, e jego niepokj troch sabnie. Lecz nawet we nie Motek mnie
rozpozna.
Ale ty mnie zmusie! zawoao nagle koci. Zmusie mnie, ebym znw wsiad na
statek!
Spodziewaem si po tych sowach gniewu i sprzeciwu albo nawet ataku. Otrzymaem co
gorszego. Motek rozpaka si. Koci kao rozpaczliwie cienkim gosem dziecka. Czuem
otcha jego rozczarowania, e mogem go tak zdradzi. Ufa mi. Podniosem go i przytuliem,
ale on wci szlocha, a ja nie potrafiem go pocieszy, bo stanowiem przyczyn jego smutku.
Nie spodziewaem si Pokrzywy. By jeszcze dzie i wtpiem, by spaa. Chyba zawsze
zakadaem, e Pokrzywa moe si posugiwa Moc tylko podczas snu. Niemdry pomys, ale
tak to sobie wymyliem. Kiedy siedziaem, koyszc stworzonko, ktrym sta si Motek,
poczuem obok siebie obecno Pokrzywy. Daj mi go powiedziaa z kobiecym znueniem
msk nieudolnoci. Czujc si winny, e odczuwam ulg, pozwoliem jej odebra sobie koci.
Wtopiem si w to jego snu i oddalajc si od niego, poczuem, e jego napicie maleje. Bolao
mnie, e moja obecno go denerwuje, ale nie mogem go za to wini.
Po pewnym czasie znalazem si u podstawy stopionej wiey. Miejsce wydawao si bardzo
opuszczone. Otaczajce je strome stoki wzgrz pokryway martwe zarola jeyn, a jedynym
dwikiem by poszum wiatru w ich pdach. Czekaem.
Pojawia si Pokrzywa.
Dlaczego to? zapytaa, ogarniajc ruchem rki otaczajce nas pustkowie.
Wydawao si odpowiednie odparem ze zniechceniem.
Prychna pogardliwie i machniciem rki zmienia martwe jeyny w wysok letni traw.
Wiea staa si krgiem strzaskanych kamieni na stoku wzgrza, poprzeplatanych kwitncymi
pnczami. Usiada na nagrzanym od soca kamieniu, strzsna czerwon spdnic nad nagimi
stopami i zapytaa:
Zawsze tak dramatyzujesz?.
Chyba tak.
Przebywanie z tob musi by wyczerpujce. Znam tylko jednego czowieka, ktry
przewysza ci pod wzgldem uczuciowoci.
I jest nim?.
Mj ojciec. Wczoraj wrci do domu.
Wstrzymaem oddech i postaraem si, by mj gos zabrzmia obojtnie.
I?
By w Koziej Twierdzy. Nie powiedzia nam nic wicej. Wyglda, jakby si postarza
o dziesi lat, a jednak czasami widz, jak patrzy poprzez pokj i si umiecha. Mimo
zamglonych oczu wpatruje si we mnie, jakby nigdy przedtem mnie nie widzia. Matka mwi, e
czuje si, jakby wci si z ni egna. Podchodzi do niej, obejmuje j i przytula, jakby lada
chwila moga zosta mu odebrana. Trudno opisa jego zachowanie; jakby wreszcie wykona
jakie trudne zadanie, a zarazem zachowuje si jak czowiek przygotowujcy si do podry.
Co ci powiedzia?.
Staraem si, by nie wyczua mojego przeraenia.
Nic. I mojej matce te, a przynajmniej ona tak twierdzi. Kiedy wrci, przywiz dla nas
wszystkich prezenty. Pajacyki na sznurku dla moich najmodszych braci, a dla starszych
chopcw zrcznie wyrzebione pudeka z ukrytymi zamkami. Dla mojej matki i mnie szkatuki
z naszyjnikami z drewnianych paciorkw, nie niedbale wytoczonymi, lecz wyrzebionymi jak
oddzielne klejnoty. I konia, najpikniejsz klaczk, jak widziaam w yciu.
Czekaem, wiedzc, co usysz, i zarazem modlc si, by te sowa nie pady.
On sam ma kolczyk, kulk wyrzebion z drewna. Nigdy nie widziaam, by kiedykolwiek
nosi kolczyk. Nawet nie wiedziaam, e ma przekute ucho.
Zastanawiaem si, czy porozmawiali ze sob, pan Zocisty i Brus. Moe Bazen tylko
zostawi te podarki krlowej Ketriken, by je przekazaa Brusowi. Zastanawiaem si nad tyloma
rzeczami, a o adn nie mogem spyta.
Co teraz robisz? zapytaem w zamian.
Zanurzam knoty. Najbardziej nudna i gupia praca na wiecie. Przez chwil milczaa.
Mam dla ciebie wiadomo dodaa.
Na te sowa zamaro mi serce.
Tak?.
Ojciec mwi, e jeli przyni mi si jeszcze kiedy ten wilk, to mam mu powiedzie:
Powiniene wrci do domu dawno temu.
Powiedz mu....
Przez myl przemkno mi tysic wiadomoci. Co mogem przekaza czowiekowi, ktrego
nie widziaem od szesnastu lat? Powiedz mu, e nie musi si ba, i mu cokolwiek odbior?
Powiedz mu, e wci kocham tak, jak zawsze kochaem? Nie. Nie to. Powiedz mu, e mu
wybaczam. Nie, bo nigdy nie wyrzdzi mi wiadomie krzywdy. Takie sowa mogyby jedynie
zwikszy ciar, jakim si obarczy. Byy tysice rzeczy, ktre chciaem mu powiedzie,
a adnej z nich nie miaem przekaza przez Pokrzyw.
Powiedz mu? ponaglia mnie, ogromnie ciekawa.
Powiedz mu, e odjo mi mow. Ze jestem wdziczny. Jak zawsze od wielu lat.
Wydawao si to nieodpowiednie, zmusiem si jednak, by nie powiedzie nic wicej. Nie
chciaem postpi pochopnie. Zanim dam Pokrzywie jakkolwiek prawdziw wiadomo dla
Brusa, bd si dugo i powanie zastanawia. Nie wiedziaem, ile dziewczyna wie albo si
domyla. Nie wiedziaem nawet, ile Brus wie z tego wszystkiego, co mi si przydarzyo od
naszego rozstania. Lepiej aowa niewypowiedzianych sw ni pokutowa za sowa, ktrych
nigdy nie bd mg cofn.
Kim jeste?.
Byem jej winien przynajmniej tyle. Jakie imi, ktrym mogaby mnie nazywa. Istniao
tylko jedno, ktre mogem jej poda.
Odmiecem. Mam na imi Odmieniec.
Kiwna gow, rozczarowana i zadowolona zarazem. W innym miejscu i czasie mj zmys
Rozumienia ostrzeg mnie, e w pobliu znajduj si inni. Wycofaem si ze snu, a Pokrzywa
niechtnie pozwolia mi odej. Wrciem ostronie do mojego ciaa. Jeszcze przez jaki czas
miaem zamknite oczy, lecz otworzyem wszystkie inne zmysy. Znajdowaem si w kajucie,
obok ciko oddychajcego Motka. Poczuem zapach oleju, ktrym minstrel naciera drewno
swej harfy, a potem usyszaem szept Szybkiego:
Dlaczego on teraz pi?
Nie pi odparem cicho. Zdjem rk z Motka, eby go nie obudzi, i powoli usiadem.
Ukadaem Motka. Nadal jest bardzo chory. auj, e musielimy go zabra w t podr.
Szybki wci dziwnie na mnie patrzy. Minstrel Ma porusza si bardzo cicho, przecierajc
olejem ram naprawionej harfy. Wstaem, schylajc gow pod niskim sufitem, i spojrzaem na
syna Brusa. Chocia bardzo chcia mnie unika, miaem wobec niego obowizek.
Jeste teraz czym zajty? zapytaem chopca.
Spojrza na Maa, jakby si spodziewa, e minstrel odpowie za niego. Kiedy ten milcza,
Szybki odpowiedzia cicho:
Ma zamierza zagra Zawyspiarzom kilka pieni z Krlestwa Szeciu Ksistw. Chciaem
ich posucha.
Zaczerpnem tchu. Jeli zamierzaem dotrzyma sowa danego Pokrzywie, bd musia
bardziej przycign chopca do siebie. A prawdopodobnie zraziem go, prbujc odesa do
domu. Jeli bd go trzyma zbyt krtko, nie zdobd jego zaufania.
Z pieni minstrela mona si wiele nauczy powiedziaem. Suchaj take tego, co
mwi i piewaj Zawyspiarze, i postaraj si zapamita kilka sw z ich jzyka. Pniej
porozmawiamy o tym, czego si nauczye.
Dzikuj odpar sztywno.
Rwnie trudno byo mu wyrazi wdziczno, jak przyzna, e mam nad nim wadz. Nie
chciaem jeszcze tego dry, skinem mu wic gow i pozwoliem odej. Ma ukoni mi si
z gracj przy drzwiach i na chwil nasze oczy si spotkay. Zaskoczya mnie yczliwo, jak
w nich dostrzegem, lecz wyjaniy j jego sowa:
Rzadko spotyka si wojownika, ktry ceni nauk, a jeszcze rzadziej takiego, ktry
przyznaje, e jej rdem moe by minstrel. Dzikuj ci za to, panie.
To ja dzikuj tobie. Mj ksi poprosi mnie, bym ksztaci tego chopca. Moe potrafisz
mu pokaza, e nabywanie wiedzy nie musi by bolesne. W mgnieniu oka podjem drug
decyzj. Docz do was, jeli nie bd przeszkadza.
Zoy mi kolejny ukon.
Bd zaszczycony.
Szybki wyszed przed nami i nie wyglda na zadowolonego, widzc, e towarzysz
muzykowi.
Zawyspiarscy eglarze byli podobni do wszystkich eglarzy, jakich gdziekolwiek poznaem.
Woleli kad rozrywk od codziennej monotonii statku. Ci, ktrzy nie mieli adnych
obowizkw, szybko zgromadzili si, by posucha Maa. Miejsce byo dobre dla minstrela; sta
na odkrytym pokadzie z wosami rozwiewanymi przez wiatr i socem za plecami. Ludzie,
ktrzy zeszli si, by go posucha, przynieli ze sob swoje drobne prace, tak jak kobiety
przyszyby z haftowaniem czy robtkami na drutach. Jeden plt z postrzpionej starej liny
wycieraczk, inny rzebi co leniwie w kawaku twardego drewna. Skupienie, z jakim suchali,
potwierdzio moje podejrzenia. Z wyboru czy z przypadku wikszo zaogi Peottrego posiadaa
praktyczn znajomo jzyka krlestwa. Nawet ci, ktrzy obsugiwali najblisze agle, jednym
uchem suchali muzyki.
Ma zaprezentowa kilka tradycyjnych ballad, upamitniajcych monarchw z rodu
Przezornych. By na tyle mdry, e unika pieni majcych jakikolwiek zwizek z naszym dugim
zatargiem z Wyspami Zewntrznymi. Nie musiaem wysuchiwa pieni o wiey na Wyspie
Rogowej. Szybki sprawia wraenie, e sucha uwanie. Najbardziej oczarowaa go odpiewana
przez Maa stara przypowie pradawnej krwi. Obserwowaem wtedy zawyspiarskich eglarzy,
zastanawiajc si, czy dojrz to samo obrzydzenie i niech, jakie okazywao wielu ludzi
w Krlestwie Szeciu Ksistw, gdy piewano takie pieni. Nie dostrzegem. Wydawao si, e
eglarze przyjmuj j jako dziwn pie o obcej magii.
Kiedy skoczy, jeden z Zawyspiarzy wsta z szerokim umiechem na twarzy, od ktrego
zmarszczy si dzik wytatuowany na jego policzku. Ju przedtem odoy kozik, a teraz strzepn
z piersi i z ng cienkie struyny drewna.
Sdzicie, e ta magia jest silna? zapyta wyzywajco. Ja znam silniejsz, a lepiej, bycie
i wy j poznali, bo moecie si z ni zetkn.
Nag stop trci siedzcego obok towarzysza. Ten, wyranie zawstydzony krgiem
suchaczy, wycign jednak zza koszuli wiszc na sznurku rzebion piszczak i zagra prost,
jkliw melodi, a jego kompan, mogcy si pochwali bardziej dramatyzmem wykonania ni
gosem, odpiewa chrapliwie opowie o Czarnym Czeku z Aslevjalu. piewa po
zawyspiarsku, i to w specjalnym stylu uywanym przez bardw, co jeszcze bardziej utrudniao
mi zrozumienie. Po wyspie chodzi Czarny Czek i biada kademu, kto przybywa na ni
w niegodnych zamiarach. By stranikiem smoka, a moe smokiem w ludzkiej postaci, sam
czarny jak smok, by czym jak smok by czym, silny jak wiatr i rwnie niepokonany,
i bezwzgldny jak ld. Obgryza koci tchrzliwych, ci ciao nierozwanych, wyrywa...
Do pracy! przerwa nam nagle Peottre, wkraczajc do krgu.
Jego rozkaz by dobrodusznie surowy, czym przypomnia nam, e obok bycia naszym
gospodarzem jest te kapitanem tego statku. eglarz przerwa recytacj pieni i spojrza na niego
z ukosa. Wyczuem napicie; dzik na policzku mczyzny wiadczy, e jest to wojownik Arkona
Krwawookiego. Wikszo zaogi nosia jego znak plemienny i zostaa wypoyczona Peottremu.
Kapitan lekko pokrci gow, co stanowio nagan i jednoczenie ostrzeenie, i wojownik
rozluni ramiona.
Do jakiej pracy, kiedy mamy czas odpoczynku? zapyta mimo wszystko z nut hardoci
w gosie.
Peottre odpowiedzia agodnie, lecz jego postawa wiadczya, e nie bdzie tolerowa
adnego sprzeciwu.
Twoj prac, Rutorze, jest w tym czasie odpoczywa, by we zwany do obowizkw by
rzeki. Odpocznij zatem, a dostarczanie rozrywki naszym gociom zostaw mnie.
Za jego plecami stali Cier i ksi, ktrzy wyszli ze swojej kajuty i przypatrywali si
zaciekawieni. Za nimi sta Sieciarz. Zadaem sobie pytanie, czy Peottre usysza pie eglarza
i nagle opuci ich towarzystwo. Signem do obu.
Czy znamy jak opowie o Czarnym Czeku z Aslevjalu? Moe o kim, kto strzee
smoka? Bo wanie tak pie przerwa Peottre.
Ja nic nie wiem. Zapytam Ciernia w chwili spokoju.
Cierniu? usiowaem nawiza bezporedni kontakt.
Nie zareagowa. Nawet nie popatrzy na mnie.
Myl, e wczoraj usiowa zrobi za duo.
Pi dzisiaj jakie herbatki? zapytaem podejrzliwie.
Wysiek, jaki Cier woy poprzedniego dnia we wadanie Moc, mg wyczerpa
nowicjusza, a mimo to starzec porusza si dziarsko jak zawsze. Kozek? pomylaem
z zazdroci. Pozbawia go mnie, a sam go stosuje?
Prawie co rano pije jaki paskudny napar. Nie mam pojcia, z czego.
Odegnaem t myl, zanim mogem si z ni zdradzi przed ksiciem. Postanowiem wykra
szczypt zi Ciernia i zbada, czego uywa. Starzec zbyt lekkomylnie traktowa swoje zdrowie.
Potrafiby si wypali, dziaajc w naszej sprawie.
Nie nadarzya si stosowna okazja. Pozostae dni naszego krtkiego rejsu miny spokojnie.
Byem zajty opiek nad Motkiem i uczeniem Szybkiego. Te dwa zadania waciwie zlay si
w jedno, bo kiedy Motek zbudzi si z dugiego snu, by saby i rozdraniony, ale nie pozwala
mi si sob zajmowa. Chtnie natomiast przyjmowa pomoc Szybkiego. Chopiec, co
zrozumiae, nie okazywa zachwytu. Opieka nad chorym czowiekiem jest uciliwa i moe by
nieprzyjemna. Szybki odczuwa take zakorzenion wrd wielu mieszkacw Krlestwa
Szeciu Ksistw odraz wobec niedorozwinitych. Moja dezaprobata nie zmienia jego podejcia,
lecz stopniowo dokonaa tego spokojna akceptacja odmiennoci Motka, jak okazywa Sieciarz.
Jego umiejtno uczenia Szybkiego przez przykad sprawiaa, e czuem si niezrcznym
i bezmylnym opiekunem. Tak bardzo chciaem dobrze traktowa Szybkiego, tak dobrze, jak
Brus traktowa Pokrzyw, a nie udawao mi si nawet zdoby jego zaufania.
Kiedy czowiek czuje si bezuyteczny, dni potrafi si duy. Mao czasu spdzaem
z Cierniem albo ksiciem. Na zatoczonym statku nie nadarzay si okazje do przebywania sam
na sam z ktrym z nich, wic nasze kontakty ograniczay si do tych nawizywanych przy
uyciu Mocy. Staraem si siga do Ciernia jak najrzadziej, w nadziei e odpoczynek pozwoli
mu odbudowa talent. Ksi przekaza mi, e Cier nic nie wie o Czarnym Czeku na wyspie
Aslevjal. eglarzowi, ktry o nim piewa, Peottre cigle wynajdywa jakie prace, wic nie
mogem go wypyta. Odizolowany od Ciernia i ksicia oraz odrzucony przez Motka, czuem si
samotny i nigdzie nie mogem znale ukojenia. Moje serce wyrywao si do dawnych
wspomnie, do mojego prostego romansu z Sikork i przyjani, ktr niegdy dzieliem
z Baznem. Czsto przychodzi mi na myl lepun, bo Sieciarz i jego ptak byli bardzo widoczni,
a kot Uprzejmego nie odstpowa go na krok. Straciem utworzone w modoci silne wizi
z ludmi, straciem te serce do szukania nowych. Jeli chodzi o Pokrzyw i zaproszenie Brusa,
bym wrci do domu... serce a mi si do tego rwao, lecz wiedziaem, e pragn wrci do
czasw, nie do miejsca, a nie daje tego czowiekowi ani Eda, ani El. Kiedy wpynlimy do maej
zatoki, stanowicej ledwie ks wygryziony z wybrzea wysepki, i Peottre krzykn z radoci na
widok swego domu, zalaa mnie fala zazdroci.
Sieciarz stan obok mnie przy relingu, przeszkadzajc mi w pograniu si w melancholii.
Szybki pomaga Motkowi wkada buty. On z przyjemnoci zejdzie na brzeg, cho si do
tego nie przyznaje. Ju waciwie nie cierpi na morsk chorob. Teraz osabia go choroba puc.
I tsknota za domem.
Wiem. Na tym statku niewiele mog poradzi i na jedno, i na drugie. Kiedy zejdziemy na
brzeg, mam nadziej znale mu jakie wygodne miejsce i zapewni spokj, odpoczynek oraz
dobre jedzenie. To zwykle najlepsze lekarstwo na takie dolegliwoci.
Sieciarz kiwn gow. Zblialimy si do brzegu. Na cyplu staa samotna posta,
dziewczyna w powiewajcych rdzawych spdnicach, i obserwowaa statek. Na stokach
falujcych wzgrz, wznoszcych si za ni i na kamienistym pastwisku wok niej, pasy si
owce i kozy. W gbi ldu unosiy si smugi dymu z chat wtulonych w zarola kolcolicia.
W zatoczce witaa nas samotna keja, wsparta na kamiennych supach. Nie widziaem adnego
miasta. Na moich oczach dziewczyna stojca na cyplu uniosa rce nad gow i machna nimi
trzy razy. Pomylaem, e nas wita, ale moe dawaa znaki mieszkacom osady, bo niedugo
potem na ciece schodzcej na brzeg pojawili si ludzie. Niektrzy stanli na kei, a inni,
znacznie modsi, biegli wzdu play, wykrzykujc co do siebie w podnieceniu.
Nasza zaoga podprowadzia statek na aglach do samej kei, popisujc si eglarskim
kunsztem. Rzucone liny zapano i oboono. Wydawao si, e agle zostay zrzucone i schowane
w kilka chwil. Na pokadzie Peottre zaskoczy mnie, dzikujc szorstko zaodze z klanu Dzikw,
ktra przyprowadzia statek. Po raz kolejny uwiadomio mi to, e mamy do czynienia
z sojuszem dwch klanw, a nie tylko jednym rodem. Najwyraniej i Peottre, i czonkowie zaogi
uwaali to za wielk przysug i ewentualny dug midzy klanami.
Zdaem sobie z tego spraw jeszcze dobitniej, widzc porzdek schodzenia na ld. Pierwszy
nog na kei postawi Peottre, po czym zoy z powag gboki ukon zgromadzonym tam
kobietom. Byli na kei i mczyni, lecz stali z tyu i dopiero po ciepym powitaniu przez starsze
kobiety swego klanu Peottre podszed do krewniakw, by si z nimi przywita. Zauwayem, e
tylko nieliczni to wojownicy w sile wieku, a i ci nosili lady dawnych walk, uniemoliwiajce im
powrt pod rozkazy kaempry. Byo te kilku starcw i kbica si grupka nastolatkw.
Zmarszczyem brwi i sprbowaem przekaza Cierniowi myl:
Albo ich mczyni nie uznali za stosowne nas przywita, albo zostali gdzie przed nami
ukryci.
Albo zostali zdziesitkowani w wojnie ze szkaratnymi okrtami dotara do mnie jego
myl, saba niczym smuka dymu. Niektre klany poniosy cikie straty.
Wyczuwaem, e z trudem do mnie siga, wic przerwaem kontakt. W tej chwili mia inne
problemy. Bardziej dziki Rozumieniu ni Mocy spostrzegem niepokj i rozczarowanie ksicia.
Ich powd by wyrany. Wrd przybyych na nasze powitanie zabrako Ellianii.
Nie martw si tym poradziem Sumiennemu. Nie znamy ich zwyczajw na tyle dobrze,
by wiedzie, co oznacza jej nieobecno. Nie zakadaj chci obrazy.
Martwi si? Ledwie to zauwayem. Tu chodzi o sojusz, Bastardzie, a nie o jak
dziewczyn i jej wybiegi.
Ostro jego reakcji wiadczya, e ksi kamie. Westchnem. Pitnacie lat. Mogem
jedynie podzikowa Edzie, e ten wiek mam ju za sob.
Peottre zapewne poinstruowa Ciernia co do odpowiedniego zachowania, bo starzec wraz
z ca nasz grup zosta na pokadzie, dopki moda, dwudziestoletnia kobieta nie poprosia
gono syna klanu Koza z posiadoci Przezornych, by wraz ze swymi ludmi zszed ze statku.
To sygna dla nas rzek cicho Sieciarz. Szybki przygotuje Motka. Idziemy?
Kiwnem gow, a potem zapytaem, jakbym mia do tego prawo:
Co ci pokazuje Ryzykantka? Czy widzi gdzie w pobliu uzbrojonych mczyzn?
Umiechn si lekko.
Nie sdzisz, e gdyby tak byo, powiedziabym ci? Moja szyja byaby tak samo zagroona,
jak twoja. Nie, Ryzykantka widzi tylko to, co sami zauwaylimy. Spokojn osad w ciszy
poranka. A tu za tymi wzgrzami bardzo yzn dolin.
Doczylimy wic do pozostaych i po zejciu na kej zatrzymalimy si w penej szacunku
odlegoci za naszym ksiciem, ktrego witano w domu matek oraz posiadoci Ellianii
Czarnowodej. Sowa powitania byy proste i w tej prostocie wyczuwaem rytua. Poprzez akt
powitania i dania pozwolenia na zejcie na brzeg kobiety manifestoway i swoj wasno ziemi,
i wadz nad kadym, kto postawi stop w Wileniu. Mimo to zdumiaem si, kiedy w podobny
sposb zostali powitani czonkowie klanu Dzika, ktrzy zeszli ze statku za nami. W ich
odpowiedzi usyszaem co, co umkno mi przedtem. Przyjmujc zaproszenie, przyrzekali
zarazem na honor domu ich matek, e kady mczyzna bdzie odpowiedzialny za dobre
zachowanie pozostaych. Kara za naruszenie praw gocinnoci nie zostaa okrelona. Sens
takiego rytuau dotar do mnie w chwil pniej. W narodzie morskich upiecw musi istnie
jaka ochrona ich wasnych domostw przed innymi najedcami. Podejrzewaem, e dziaa tu
jakie dawne przymierze kobiet z rnych klanw, i zadaem sobie pytanie, jak kar
wyznaczyby wasny dom matek mczynie, ktry naduyby gocinnoci innego klanu.
Powitania dobiegy koca i kobiety domu matek Narwala poprowadziy ksicia i jego grup
na ld. Za nimi szli gwardzici, a potem Sieciarz, Szybki i ja z .Motkiem. Chopiec kroczy
przodem, a my podtrzymywalimy chorego. Za nami sza zaoga Dzikw, rozmawiajc o piwie
i kobietach i artujc z naszej czwrki. Nad naszymi gowami na czystym, bkitnym niebie
krya Ryzykantka. Drobne kamyki chrzciy nam pod nogami na dobrze utrzymanej drodze.
Spodziewaem si, e Wile bdzie wikszy i pooony bliej wody. Kiedy eglarze
zniecierpliwieni naszym powolnym dreptaniem zaczli nas mija, Sieciarz zagadn jednego
z nich. Zawyspiarz wyranie chcia popieszy za swoimi towarzyszami i rwnie wyranie nie
mia ochoty by widziany w towarzystwie pgwka i jego dozorcw. Odpowiada wic krtko,
lecz uprzejmie, jako e Sieciarz zawsze wyzwala uprzejmo w swoich rozmwcach. Wyjani,
e port jest dobry, lecz nie doskonay. O prdy nie trzeba si martwi, ale kiedy wiej
przewaajce wiatry, s silne i tak zimne, e zdzieraj ciao z koci!. Wile zosta zbudowany
w osonitym zagbieniu terenu, tu za nastpnym wzniesieniem, gdzie wiatr wieje nad osad,
a nie przez ni.
I rzeczywicie, uksztatowanie terenu osaniao miejscowo niczym do. Zeszlimy do niej
drog, a w miar, jak znajdowalimy si coraz niej, wiatr sab i byo coraz cieplej. Osada
zostaa dobrze rozplanowana. Najwiksz budowl by dom matek z drewna i kamienia, grujcy
nad prostszymi domkami i chatami niczym kasztel. Pokryty upkowymi pytkami dach zdobi
ogromny malunek narwala. Za domem matek rozciga si zielony teren uprawny, ktry
przypomina mi Kobiecy Ogrd w Koziej Twierdzy. Ulice osady otaczay go koncentrycznymi
piercieniami, a wikszo placw targowych i domw rzemielnikw miecia si w czci
lecej najbliej morskiej drogi. Wszystko to ujrzelimy, zanim zbliylimy si na tyle, by widok
straci perspektyw.
Grupa ksicia ju dawno znikna nam z oczu, lecz wrci do nas Rebus, lekko zadyszany po
biegu.
Mam was zaprowadzi do waszej kwatery wyjani.
To nie bdziemy mieszka z ksiciem? zapytaem, zaniepokojony.
On zostanie umieszczony jako go w domu matek, razem z minstrelem i osobami
towarzyszcymi. Dla wojownikw innych klanw przydzielono specjalny budynek poza
kasztelem. Czonkowie innych klanw mog w nim goci za dnia, ale wojownikom nie wolno
nocowa w kasztelu. Gwardia ksicia zostanie umieszczona gdzie indziej. Nie podoba nam si to,
ale pan Cier kaza dowdcy Lotnemu pogodzi si z sytuacj. A Motek dostanie osobny
domek. Ksi kae, by zamieszka razem z nim. Rebus wyglda na zakopotanego.
Dopilnuj, by ci tam przyniesiono twj eglarski kufer doda ciszej, jakby mnie przeprasza.
I jego rzeczy te.
Dzikuj.
Nie musiaem pyta, dlaczego tak postanowiono. Odmienno Motka nie pozwalaa go
przyj jako gocia w domu matek. C, przynajmniej byli na tyle rozsdni, by nie umieci nas
razem z gwardzistami. Niemniej dzielenie z Motkiem jego statusu wyrzutka stawao si dla mnie
uciliwe. I chocia nie lubiem intryg dworu Przezornych, to kiedy przebywaem zbyt daleko od
Sumiennego i Ciernia, stawaem si niespokojny. Wiedziaem, e grozi nam tu
niebezpieczestwo, lecz najwiksze jest zawsze takie, ktrego nie znamy. Chciaem sysze to,
co syszy Cier, zna szczegowy przebieg naszych negocjacji. Jednake Cier nie mg
zada umieszczenia nas bliej ksicia, a kto musia zosta z Motkiem. Logika wskazywaa na
mnie. Wszystko to miao sens, co jednak nie zmniejszao mojego rozdranienia.
Nie obrazili nas. Jednoizbowa kamienna chata bya czysta, cho unosi si w niej lekki
zapach stchlizny. Najwyraniej staa pusta od kilku miesicy, ale w pojemniku obok kominka
leao drewno, znalazem te garnki. Beczka bya napeniona zimn, wie wod. W izbie sta
st i krzesa, a w rogu ko z dwoma kocami. Na pododze kady si promienie soca,
wpadajce przez jedyne okno. Mieszkaem ju w gorszych miejscach.
Kiedy kadlimy Motka do ka, mwi niewiele. By zdyszany po spacerze i mia
czerwone policzki, lecz nie byy to zdrowe rumiece, a oznaka zmczenia. Zdjem mu buty,
a potem otuliem go kocami. Podejrzewaem, e nawet latem noce s tu chodne, i zastanawiaem
si, czy te dwa koce wystarcz.
Potrzebujesz pomocy? zapyta mnie Sieciarz.
Szybki niecierpliwie przestpowa z nogi na nog przy drzwiach, patrzc na dom matek,
stojcy dwie ulice dalej.
Nie od ciebie, ale przez jaki czas zatrzymam Szybkiego. Spodziewaem si
niezadowolonego spojrzenia, ktre posa mi chopiec. Nie zmienio to mego postanowienia.
Wyjem z sakiewki pienidze. Id na targ. Nie mam pojcia, co tam znajdziesz. Bd bardzo
uprzejmy, ale zdobd nam co do jedzenia. Miso i warzywa na zup. wiey chleb, jeli go tu
maj. Owoce. Ser, ryby. Cokolwiek mona za to kupi.
Sdzc po jego minie, by rozdarty midzy nerwowoci i chopic chci zbadania nowego
miejsca. Pooyem mu pienidze na doni, z nadziej e Zawyspiarze przyjm monety
z Krlestwa Szeciu Ksistw.
A potem cignem i spostrzegem, e si skrzywi wr na statek. Rebus zajmie si
naszymi kuframi, ale chc, eby przynis dodatkow pociel z koi. Tyle, eby wystarczyo na
posania dla nas obu, i dodatkowe koce dla Motka.
Ale ja mam mieszka w domu matek z ksiciem, Sieciarzem i wszystkimi...
Umilk, rozczarowany, kiedy pokrciem gow.
Bdziesz mi potrzebny tutaj, Szybki.
Zerkn na Sieciarza, jakby szuka u niego wsparcia. Twarz mistrza Rozumienia bya
spokojna i obojtna.
Jeste pewien, e w aden sposb ci si nie przydam? zapyta ponownie.
Waciwie... I nagle poczuem, e jestem niemal sparaliowany, tak trudno mi byo
poprosi. Gdyby zechcia przyj pniej, miabym kilka godzin dla siebie. Chyba e ksi
bdzie ci potrzebowa gdzie indziej.
Przyjd. Dzikuj, e poprosie.
Jego sowa brzmiay szczerze, nie byy spowodowane czcz uprzejmoci. Zastanawiaem
si nad nimi przez chwil w milczeniu. Pochwali mnie za to, e w kocu potrafiem poprosi go
o przysug. Kiedy napotkaem jego wzrok, zdaem sobie spraw, jak dugo trwa to milczenie,
lecz na jego twarzy malowa si zwyky spokj i cierpliwo. Znw miaem to poczucie, e mnie
podchodzi, ale nie tak, jak myliwy ofiar, lecz tak, jak treser zaprzyjania si z nieufnym
zwierzciem.
Dzikuj udao mi si wykrztusi.
I moe pjd z Szybkim na targ, bo jestem rwnie ciekaw tej osady, jak on. Obiecuj, e
nie bd mitry. Jak sdzisz, gdybymy si natknli na piekarni, czy jakie sodkie ciastko
mogoby skusi Motka do jedzenia?
Tak. Motek odpowiedzia drcym gosem, ale ten dowd zainteresowania otoczeniem
sprawi, e nabraem otuchy. I ser -doda z nadziej.
Chyba najpierw powinnicie poszuka ciastek i sera poprawiem si.
Popatrzyem na Motka z umiechem, lecz on odwrci ode mnie wzrok. Wci mia do mnie
al. Wiedziaem, e bd musia go zawie jeszcze przynajmniej dwa razy czeka nas powrt
do Zyligu, a potem podr na Aslevjal. Nie potrafiem nawet myle o rejsie do domu. Teraz
wydawa si beznadziejnie odlegy.
Sieciarz wyszed z Szybkim; chopiec trajkota beztrosko, a mczyzna chtnie mu
odpowiada. Prawd mwic, byem zadowolony, e poszli razem. Chopiec w obcym miecie
z atwoci mg kogo niechcco obrazi lub znale si w niebezpieczestwie. Niemniej,
patrzc na ich oddalajce si sylwetki, poczuem si opuszczony.
Cofnem si od wabicej mnie otchani ualania si nad sob dziki mylom o drogich mi
ludziach. Staraem si nie zastanawia, co spotkao Trafa albo Bazna po moim wyjedzie
z Koziej Twierdzy. Traf by rozsdnym modziecem. Musiaem mu ufa. A Bazen przez wiele
lat kierowa wasnym yciem albo yciami bez mojej pomocy. Mimo to wci robio mi si
nieswojo na myl, e gdzie tam w Krlestwie Szeciu Ksistw jest prawdopodobnie na mnie
wcieky. Zapaem si na tym, e wodz palcami po srebrzystych ladach Mocy, zostawionych
na moim nadgarstku przez jego dotyk. Nie wyczuwaem go, ale i tak schowaem obie donie za
plecami. Znowu zadaem sobie pytanie, co powiedzia Brusowi albo czy w ogle si z nim
widzia.
To byy bezuyteczne myli, ale nie miaem innego zajcia. Kryem bezmylnie po chatce,
obserwowany przez Motka. Zaproponowaem mu chochl zimnej wody z beczki, ale odwrci
gow. Sam si napiem, smakujc odmienno tej wyspy w jej wodzie. Bya sodka i jakby
omszaa. Pomylaem, e prawdopodobnie pochodzi z jakiego stawu. Postanowiem rozpali
ogie na kominku na wypadek, gdyby Sieciarz i Szybki przynieli surowe miso.
Czas mija powoli. Rebus i jeszcze jeden gwardzista przynieli ze statku nasze kufry.
Wyjem ze swojego zioa na herbat. Napeniem ciki czajnik i ustawiem go w palenisku, by
zagotowa wod, ale bardziej po to, by co robi, ni z chci napicia si czego gorcego.
Zmieszaem rumianek, koper i korze maliny, by napar by sodki i uspokajajcy. Motek patrzy
podejrzliwie, jak nalewam wod, ale nie zaproponowaem mu pierwszego kubka. Ustawiem
krzeso przy oknie, skd mogem patrze na owce, pasce si na trawiastym zboczu nad
miasteczkiem. Piem herbat i staraem si odnale zadowolenie, jakie niegdy dawa mi spokj
i samotno.
Kiedy wreszcie podaem Motkowi kubek, przyj go. Moe przez to, e wypiem pierwszy,
nabra pewnoci, e nie chc go upi albo otru. Wrcili Sieciarz i Szybki z narczami
pakunkw; policzki chopca zarowiy si od spaceru na wieym powietrzu. Motek powoli
dwign si do pozycji siedzcej, by popatrze, co przynieli.
Kupilicie ciastko z truskawkami i ty ser? zapyta z nadziej.
Nie, ale spjrz, co innego udao nam si znale zaprosi go Sieciarz, wykadajc swoj
zdobycz na st. Paluszki z czerwonej ryby, wdzonej na sono i na sodko. Bueczki posypane
nasionami. A tu jest koszyk z trawy peen jagd dla ciebie. Nigdy takich nie widziaem. Kobiety
nazway je mysimi jagodami, bo myszy upychaj je w swoich norkach, eby wyschy na zim. S
troch kwane, ale znalelimy do nich kozi ser. Te mieszne pomaraczowe korzenie trzeba
upiec na wglach, a potem obra je i zje misz z sol. I w kocu, prosz, nie s ju tak gorce,
jak wtedy, kiedy je kupowalimy, ale moim zdaniem wci adnie pachn.
Byy to paszteciki wielkoci mskiej pici. Sieciarz przynis je w torbie utkanej ze
skrconej trawy, wycielonej szerokimi, pierzastymi limi wodorostw. Kiedy wyoy je na
st, poczuem zapach ryb. Paszteciki byy nadziane kawakami biaej ryby w gstym, tustym
sosie. Widok Motka, ktry wsta chwiejnie z ka, by wzi sobie jeden ze stou, doda mi
otuchy. Jad popiesznie, przerywajc ucie tylko zmuszony do tego przez ataki kaszlu; drugi
pasztecik zjad ju wolniej, popijajc kubkiem herbaty. Potem rozkaszla si tak, e baem si, e
si zakrztusi, lecz w kocu odetchn gboko i spojrza na nas zazawionymi oczyma.
Jestem taki zmczony oznajmi drcym gosem i ledwie Szybki pomg mu si pooy,
odpyn w sen.
Szybki i Sieciarz oywili nasz posiek rozmow o miasteczku. Milczaem, przysuchujc si
spostrzeeniom chopca. Mia bystre oko i dociekliwy umys. Wygldao na to, e wikszo
handlarzy na targu stawaa si do yczliwa, gdy tylko widzieli jego pienidze. Podejrzewaem,
e znw pomoga tu agodno Sieciarza. Jedna kobieta nawet mu powiedziaa, e podczas
porannego odpywu mona zbiera na plaach sodkie mae. Sieciarz wspomnia o tym, a potem
przeszed do opowieci, jak to w dziecistwie zbiera mae z matk, i do innych historii ze
swojej modoci. I Szybki, i ja bylimy nimi zafascynowani.
Napilimy si jeszcze mojej herbaty i wanie, gdy popoudnie zaczo si rozwija
w przyjemnej atmosferze, w drzwiach stan Rebus.
Przysya mnie pan Cier z wiadomoci, e macie przyj do domu matek na uroczysto
powitania oznajmi.
To lepiej idcie poleciem z niechci Sieciarzowi i Szybkiemu.
Ty te poinformowa mnie Rebus. Ja mam zosta z pgwkiem ksicia.
Skarciem go wzrokiem.
Motek rzekem cicho. On ma nam imi Motek.
Po raz pierwszy zganiem Rebusa. Tylko popatrzy na mnie, a ja nie potrafiem oceni, czy
czuje si skrzywdzony, czy obraony.
Z Motkiem poprawi si. Mam zosta z Motkiem. Wiesz, e nie chciaem nic przez to
powiedzie, Tomie Borsuczowosy doda niemal z rozdranieniem.
Wiem. Ale to rani uczucia Motka.
Ach. Rebus zerkn nagle na picego, jakby zaskoczony, e on ma uczucia. Aha.
Zlitowaem si nad nim.
Na stole jest jedzenie i gorca woda na herbat, jeli masz ochot.
Skin gow, a ja wyczuem, e zawarlimy pokj. Przygadziem wosy i woyem wie
koszul. A potem, ku wielkiej niechci Szybkiego chciaem uczesa i jego, ale mia zbyt duo
kotunw we wosach.
Musisz to robi co rano. Ojciec na pewno nauczy ci, e nie naley wyglda jak grski
kuc, ktry jeszcze nie zrzuci caej zimowej sierci.
Spojrza na mnie ostro.
To jego sowa! zawoa, a ja wyjaniem moje potknicie:
W Ksistwie Kozim to znane powiedzenie, chopcze. Przyjrzyjmy ci si. No dobrze, ujdzie.
Nieco czstsze mycie te by ci nie zaszkodzio, ale teraz nie ma na to czasu. Chodmy.
Poczuem ukucie wspczucia, zostawiajc Rebusa siedzcego samotnie przy stole.

ROZDZIA 10
NARCZESKA

Taki oto maj obyczaj zwizany z maestwem: jest wice tylko tak dugo, jak kobieta
chce by nim zwizana. Kobieta wybiera mczyzn, chocia mczyzna moe zaleca si do
pocigajcej go kobiety poprzez podarki i czyny wojenne dokonane na jej cze. Jeli
zawyspiarska kobieta przyjmuje zaloty mczyzny, nie znaczy to, e si z nim zwizaa, tylko e
moe go przyj w swoim ou. Ich flirt moe trwa tydzie, rok albo cae ycie. Zaley to
cakowicie od woli kobiety Wszystko, co znajduje si pod dachem, naley do kobiety, tak jak
wszystko, co pochodzi z ziemi przynalenej domowi jej matek. Dzieci nale do klanu kobiety
i zwykle karz je oraz ucz raczej jej bracia i wujowie ni ich ojciec. Dopki mieszka on na jej
ziemi albo w domu jej matek, ona rzdzi jego prac. Waciwie to podrnik dziwi si, dlaczego
mczyzna miaby dobrowolnie przyjmowa tak pomniejsz role, lecz Zawyspiarze s podobnie
zdziwieni naszymi zwyczajami i pytaj mnie czasami: Dlaczego wasze kobiety dobrowolnie
zrzekaj si bogactwa wasnych rodzin, by zosta sucymi w domu mczyzny?.
Opisanie podry w barbarzyskim kraju skryby Strzyyka


Dom matek klanu Narwala by fortec i jednoczenie domem, a zarazem najstarsz budowl
w Wileniu. Jej pierwsz lini obrony stanowi potny mur, otaczajcy przynalene jej ziemie
i ogrd. Gdyby najedcy odepchnli obrocw, mogliby si oni wycofa do samego domu
matek. lady ognia na jego belkowaniu i kamiennych cianach wiadczyy, e przetrwa nawet
poar. Na parterze nie byo adnych otworw, pierwsze pitro szczycio si strzelnicami,
a prawdziwe okna umieszczono dopiero na drugim. Chroniy je grube okiennice, zdolne
zatrzyma kady pocisk Nie by to jednak zamek w naszym rozumieniu. Nie byo tu magazynw
ywnoci ani miejsca na sprowadzenie owiec albo na udzielenie schronienia caej wiosce.
Podejrzewaem, e budynek ma si oprze upiecom, ktrzy pojawiaj si z przypywem,
a znikaj z odpywem, a nie wytrzyma powane oblenie. By to kolejny przykad na rnice
midzy zwyczajami naszych ludw i w ich sposobie mylenia.
Przez bram w murze przepucio nas skinieniem gowy dwch modziecw z symbolami
narwala. Dalej do kamykw z play, ktrymi bya wysypana droga, dodano pokruszone muszle,
co nadawao jej opalizujcego blasku. Drzwi domu matek, z wyrzebionymi narwalami, stay
otworem; mogoby si w nich zmieci trzech mczyzn idcych w szeregu. W rodku panowa
pmrok rozwietlony blaskiem pochodni. Zupenie jakby wchodzio si do jaskini.
Zatrzymalimy si w wejciu, by przyzwyczai oczy do ciemnoci. Powietrze byo gste od
aromatw dugich lat ludzkiej obecnoci. Pachniao jedzeniem, potrawkami, wdzonym
misiwem i rozlanym winem; wyczuem wo garbowanej skry i cia ludzi. Niektrzy mogliby
uzna j za smrd, ale dla mnie stanowia raczej swojski zapach, obiecujcy bezpieczestwo
i przypominajcy rodzinny dom.
Z wejcia wchodzio si od razu do wielkiej sali, podzielonej jedynie supami wspierajcymi
sufit. Znajdoway si w niej trzy kominki, wszystkie z paleniskami do przygotowywania
posikw. Na pododze wyoonej kamiennymi pytami rozsypano wiee sitowie. Pod cianami
stay awy, a nad nimi wisiay pki. Nisze awy byy szerokie zwinite skry wiadczyy, e
noc peniy role ek, a za dnia zwykych aw i stow. Pytkie pki nad awami suyy do
przechowywania ywnoci i przedmiotw osobistych. Mimo e na wielu supach umieszczono
kinkiety ze wiecami, wikszo wiata w sali pochodzia z palenisk. W odlegym kcie po lewej
stronie piy si w pmrok szerokie schody. Bya to jedyna droga prowadzca na wysze pitra
domu, jak zauwayem. Miao to sens. Nawet gdyby atakujcy zdobyli kontrol nad tym
poziomem domu matek, obrocy z gry musieliby strzec tylko jednego wejcia. Najedcy drogo
by zapacili za zdobycie wyszych piter domu matek.
Wszystko to dostrzegem poprzez zgromadzony tum. Wszdzie stay grupki ludzi w rnym
wieku, a wok panowaa atmosfera oczekiwania. Najwyraniej spnilimy si. Przy kocu
dugiego pomieszczenia, przed najwikszym kominkiem czeka ksi Sumienny. Obok niego
ustawi si Cier i krg Rozumiejcych, a za nimi gwardia w trzech rzdach. Czonkowie klanu
Narwala rozstpili si, bymy mogli zaj przeznaczone nam miejsca. Sieciarz i Szybki stanli
obok minstrela Maa, Uprzejmego i jego kota. Ja zajem miejsce na kocu pierwszego szeregu
gwardzistw.
Ellianii nie byo. Po drugiej stronie kominka zgromadziy si gwnie kobiety. Peottre by
jedynym dorosym mczyzn w kwiecie wieku. Widziaem kilku staruszkw, czterech
modziecw w wieku narczeski i szeciu czy siedmiu malcw, trzymajcych si spdnic matek.
Czy wojna ze szkaratnymi okrtami tak bardzo zdziesitkowaa klan Narwala?
Wojownicy Dzikw ze statku byli obecni, lecz stali w jednej grupie z boku, bdc raczej
wiadkami ni uczestnikami tego, co miao si zdarzy. Ludzie wypeniajcy reszt
pomieszczenia prawie w caoci naleeli do klanu Narwala, o czym wiadczya ich biuteria,
ozdoby stroju i tatuae. Jedyny wyjtek stanowili mczyni, stojcy obok kobiet; wenili si oni
zapewne do klanu lub byli partnerami jego kobiet na mniej formalnych zasadach. Zobaczyem
wrd nich Niedwiedzi, Wydry i jednego Ora.
Wszystkie kobiety byy wystrojone jak na wielk uroczysto. Te, ktre nie miay biuterii ze
zota, srebra czy drogich kamieni, nosiy ozdoby z muszli, pir i nasion. Zadbay o kunsztowne
uoenie wosw, a fryzury niektrych znacznie dodaway im wzrostu. W przeciwiestwie do
Koziej Twierdzy, gdzie damy jakby dobieray stroje w tajemniczej kobiecej wsppracy,
dostrzegem rnorodno stylw. Jedynym elementem czcym wyszywane paciorkami,
haftowane lub tkane wzory ich sukien wydawaa si jaskrawo kolorw oraz motyw narwala.
Domylaem si, e osoby stojce w pierwszym rzdzie s krewnymi narczeski, a te
zajmujce miejsca przy kominku stanowi jej najblisz rodzin. Przewaay wrd nich kobiety.
Wszystkie czonkinie klanu Narwala miay skupione, niemal grone miny. Napicie panujce
w tej czci pomieszczenia byo namacalne. Zastanawiaem si, ktra z nich jest matk Ellianii
a take, na co czekamy.
Zapada cakowita cisza. Wtedy czterej czonkowie klanu znieli po schodach do sali
pomarszczon, drobn staruszk. Siedziaa na krzele zrobionym z poskrcanych kawakw
lnicego drewna wierzbowego i wyoonym niedwiedzimi skrami. Cienkie siwe wosy miaa
zaplecione w warkocz i upite w koron. Jej oczy byy czarne i lnice. Miaa na sobie czerwon
szat z ponaszywanymi guziczkami z koci, ozdobionymi powtarzajcym si motywem narwala.
Mczyni postawili krzeso nie na pododze, lecz na cikim stole, by staruszka bez wstawania
moga patrze na wszystkich, ktrzy zgromadzili si w jej domu. Wyprostowaa si z cichym
jkiem i obrzucia wszystkich spojrzeniem. Zwilya jzykiem pomarszczone wargi. Na jej
chudych stopach kiway si kapcie z grubego futra.
No tak! Jestemy wszyscy! oznajmia.
Wypowiedziaa te sowa gono, do czego maj skonno starzy ludzie z osabionym
suchem. Nie wygldaa na przejt oficjalnoci sytuacji ani tak spit, jak pozostae kobiety.
Wielka Matka klanu Narwala pochylia si, zaciskajc poskrcane donie na skatym drewnie
porczy krzesa.
Dobrze. Niech wystpi. Kto pragnie zaleca si do Ellianii, naszej narczeski klanu
Narwala? Gdzie jest wojownik na tyle zuchway, by prosi o zezwolenie matek na zlegnicie
z nasz crk?
Jestem pewien, e nie takich sw spodziewa si Sumienny. Wystpi do przodu z twarz
czerwon jak burak. Zoy staruszce gboki ukon wojownika i odezwa si wyranie po
zawyspiarsku:
Ja staj przed matkami klanu Narwala i prosz o pozwolenie na poczenie mojego rodu
z waszym.
Patrzya na niego przez chwil, a potem spojrzaa gniewnie na jednego z modziecw,
ktrzy j przynieli.
Co tu robi niewolnik z Krlestwa Szeciu Ksistw? Czy to podarek? I dlaczego usiuje
mwi w naszym jzyku, tak strasznie go kaleczc? Ka wyci mu jzyk, jeli sprbuje to
zrobi jeszcze raz!
Zapada naga cisza, przerwana dzikim, lecz szybko stumionym wybuchem miechu gdzie
w tyle pomieszczenia. Jakim sposobem Sumienny zachowa pewno siebie i do rozsdku, by
nie usiowa wytumaczy si rozsierdzonej Wielkiej Matce. Jaka kobieta z rodziny narczeski
podesza do staruszki, wspia si na palce i zacza co do niej gorczkowo szepta. Matka
odpdzia j rozdranionym gestem.
Przesta sycze i plu, Almato! Wiesz, e kiedy tak mwisz, nie sysz ani sowa! Gdzie
jest Peottre? Rozejrzaa si, jakby zapodzia si jej pantofel, a potem podniosa wzrok
i spojrzaa z gniewem na Peottrego. Jest! Wiesz, e jego sysz najlepiej. Co on robi tak
daleko? Chod tutaj, bezczelny nicponiu, i wyjanij mi, o co tu chodzi!
Mona by z rozczuleniem obserwowa, jak staruszka komenderuje zaprawionym w boju
wojownikiem, gdyby na jego twarzy nie malowaa si taka troska. Podszed do Wielkiej Matki,
przyklkn na jedno kolano i zaraz wsta. Kobieta pooya mu na ramieniu kocist do.
O co tu chodzi? zapytaa surowo.
O Oerttre odpar cicho. Jego gboki gos dociera do starych uszu lepiej ni piskliwy
szept kobiety. Chodzi o Oerttre. Pamitasz?
Oerttre powtrzya i w jej oczach nagle pojawiy si zy. Rozejrzaa si po sali. I Kossi?
O ma Kossi te? Ona te tu jest? Wreszcie do nas wrcia?
Nie rzek krtko Peottre. Nie ma tu adnej z nich. I o to wanie chodzi. Pamitasz?
Rozmawialimy o tym dzi rano w ogrodzie. Pamitasz?
Kiwa przy tym powoli gow, zachcajc staruszk do wysiku. Patrzya mu w twarz
i kiwaa gow razem z nim, lecz w pewnej chwili przestaa i pokrcia ni.
Nie zawoaa cichym gosem. Nie pamitam. Smagliczka przestaa kwitn, a liwki
mog by w tym roku kwane. Pamitam, e mwilimy o tym. Ale... nie. Peottre, czy to byo
wane?
Tak, Wielka Matko. Bardzo wane.
Na jej twarzy zagoci niepokj, a potem gniew.
Wane, wane! Wane, mwi mczyzna, ale c wiedz mczyni? Jej starczy gos,
amicy si i piskliwy, unis si w gniewnej drwinie. Zdegustowana, chud rk uderzya si po
udzie. ko i przelew krwi, tylko tyle wiedz, tylko to jest wedug nich wane. Co oni wiedz
o strzyeniu owiec i plonach w ogrodzie, co wiedz o beczkach solonej ryby potrzebnych na
zim i barykach sodkiego smalcu? Wane? Jeli to jest wane, to niech si tym zajmie Oerttre.
Ona teraz jest Matk, a ja powinnam mc odpocz. Uniosa do z ramienia Peottrego
i chwycia si porczy krzesa. Potrzebuj odpoczynku! poskarya si aonie.
Tak, Wielka Matko. Potrzebujesz. Powinna odpocz, a ja zadbam, by wszystko potoczyo
si tak, jak powinno. Obiecuj.
Przy tych sowach z cieni u szczytu schodw wyonia si Elliania i zbiega na d.
Wydawao si, e jej lekko obute stopy ledwie muskaj stopnie. Poow wosw miaa upit
malekimi szpilkami w ksztacie gwiazdek; reszta spadaa luno na ramiona. Nie wygldao to na
gotow fryzur. Na schodach za Elliani pojawiy si dwie mode kobiety i zaczy schodzi na
d, lecz zatrzymay si z przeraeniem, szepczc co do siebie. Chyba przygotowyway j do
wystpienia przed zgromadzonymi, ale kiedy narczeska usyszaa podniesione gosy, wyrwaa si
opiekunkom.
Ludzie rozstpowali si przed ni, a ja rozpoznaem j gwnie po sylwetce. Podobnie jak
Sumienny wyrosa w cigu tych kilku miesicy, jakie upyny od czasu, kiedy ostatnio j
widziaem; znikn cay jej dziecinny tuszczyk, zastpiony kobiecymi ksztatami. Kiedy
przechodzia obok szeregu swoich krewniaczek, nie tylko mczyni z Krlestwa Szeciu
Ksistw wstrzymywali oddech. Suknia okrywaa jej ramiona i plecy, lecz odsaniaa dumnie
uniesione piersi. Czy urowia sobie sutki, e miay tak wyrany kolor? Poczuem reakcj
wasnego ciaa. W chwil pniej zatrzasnem bariery ochronne i zbesztaem Sumiennego, e
nie strzee swoich myli. Musia mnie usysze, lecz nawet nie drgn. Wpatrywa si
w odsonite piersi narczeski, jakby nigdy nie widzia damskiego biustu, co zreszt byo bardzo
prawdopodobne.
Nie raczya nawet zerkn na zagapionego ksicia, lecz skierowaa si prosto do Wielkiej
Matki.
Ja si tym zajm, Peottre rzeka swoim nowym kobiecym gosem, a nastpnie zwrcia
si do mczyzn, ktrzy wnieli staruszk: Syszelicie nasz Wielk Matk. Potrzebuje
odpoczynku. Podzikujmy jej wszyscy, e zechciaa uwietni swoj obecnoci nasze wieczorne
zgromadzenie, i yczmy jej spokojnego snu.
Rozleg si pomruk, gdy wszyscy yczyli Wielkiej Matce dobrej nocy; czterej mczyni
dwignli krzeso i wynieli staruszk z sali. Narczeska staa wyprostowana i milczca,
odprowadzajc j wzrokiem, dopki nie znikna w mroku u szczytu schodw, a potem
zaczerpna tchu. Ksi wpatrywa si teraz w jej plecy, w ostatnie zgrubienie na szczycie
krgosupa, odsonite przez uniesione wosy, i we wdziczn szyj narczeski. Pomylaem, e
krawcowa dobrze skroia jej sukni. Nie byo wida ani skrawka tatuau. Zobaczyem, jak Cier
ledwie zauwaalnie szturcha Sumiennego pod ebro. Modzieniec wzdrygn si jak obudzony ze
snu i zainteresowa nagle stopami Peottrego. Ten patrzy na ksicia beznamitnie jak na le
wychowanego psa, ktry, gdyby nikt go nie obserwowa, mgby cign miso ze stou.
Narczeska wyprostowaa ramiona, odwrcia si twarz do zgromadzonych i powioda po
nas wzrokiem. Ozdoba, ktr miaa we wosach, bya zrobiona z rogu narwala. Nie mam pojcia,
w jaki sposb zabarwiono go opalizujcym bkitem. Malekie gwiazdki na szpilkach lniy
wok ozdoby, a ja ju nie miaem wtpliwoci, e figurka, ktr ksi Sumienny znalaz na
play skarbw, zapowiadaa t chwil. Nadal nie wiedziaem, co to znaczy, ale nie miaem czasu,
by si nad tym zastanowi.
Jakim sposobem narczesce udao si przywoa na twarz umiech, cho w kcikach ust by
on nieco krzywy. Rozemiaa si cicho, wzruszya ramionami i rzeka:
Zapomniaam, co mam teraz powiedzie. Czy kto wypowie sowa Matki? Lecz zanim
ktokolwiek zdy zareagowa na jej prob, spojrzaa na Sumiennego. Ju przedtem by
czerwony na twarzy; teraz, kiedy napotka jej wzrok, pon. Elliani nie zwracaa uwagi na jego
zdenerwowanie i cigna spokojnie: Rozumiesz, dzi wieczorem czymy ze sob nasze dwie
tradycje. Przypadkiem nadesza pora, bym pokazaa si mojemu klanowi jako kobieta
naznaczona krwi. I tego samego dnia przybywasz ty, proponujc siebie jako mojego partnera.
Ksi poruszy ustami. Chyba wymrucza sowa kobieta naznaczona krwi, lecz
spomidzy jego warg nie wydosta si aden dwik.
Narczeska rozemiaa si, lecz bez wesooci. Jej miech brzmia ostro, niczym pkajce
kawaki lodu.
Czy wy nie przewidujecie w zwizku z takim wydarzeniem odpowiedniej uroczystoci?
eby sta si mczyzn, chopiec naznacza krwi swj miecz, tak? Posiadszy umiejtno
zabijania, oznajmia, e jest spenionym mczyzn. Kobieta jednak nie potrzebuje miecza. Sama
Eda naznacza nas krwi i oznajmia, e jestemy spenione. Co mczyzna moe odebra
mieczem, kobieta moe da samym swoim ciaem. ycie. Pooya donie na swoim paskim
brzuchu. Uroniam moj pierwsz kobiec krew. Potrafi da ycie. Stoj przed wami
wszystkimi jako kobieta.
Witaj, Ellianio, kobieto z klanu Narwala wymruczeli w odpowiedzi zebrani.
Wyczuem, e narczeska wrcia do rytuau i podja jego sowa. Peottre wycofa si do
szeregu krewnych Ellianii. Otoczyy j kobiety i kada z nich wymienia z ni oficjalne
powitanie. Obserwoway j z przejciem stojce w grupce dziewczynki z wosami puszczonymi
luno na ramiona. Jedna z nich, wysza od pozostaych i sama niemal bdca kobiet, pokazaa
na Sumiennego i powiedziaa co pochlebnego o nim do dwch ze swoich towarzyszek.
Zachichotay i przysuny si bliej do niej, szepczc i szturchajc si. Domyliem si, e byy to
koleanki Ellianii, ktre narczeska wanie opucia, wstpujc w szeregi kobiet. atwo, z jak
zapanowaa nad sytuacj, wiadczya o tym, e pod wieloma wzgldami od dawna bya ju
kobiet. Ta uroczysto stanowia oficjalne uznanie, e ciao Ellianii zaczyna dogania jej ducha.
Kiedy przywitay j ju wszystkie kobiety, narczeska cofna si z krgu wiata, rzucanego
przez ogie poncy w kominku. W tumie zapanowaa cisza, zastpujc pomruk zadowolenia
i powitania. Przez chwil czuem skrpowanie obecnych. Peottre zacz przestpowa z nogi na
nog, ale zaraz przesta. Sumienny nie rusza si ze swego miejsca, a wiedziaem, e te minuty
mijaj mu niczym godziny.
W kocu do przodu wystpia ta sama moda kobieta, ktra szeptaa do ucha Wielkiej Matce.
Miaa lekko zarumienione policzki. Najwyraniej uznaa, e przekracza swoj pozycj spoeczn,
lecz nikt inny nie podj si przewodzenia uroczystoci.
Jestem Almata, crka matek klanu Narwala. Odchrzkna, lecz gos wci jej dra.
Jestem kuzynk narczeski Ellianii, starsz od niej o sze lat. Mimo e jestem tego niegodna,
przemwi w imieniu Wielkiej Matki.
Przerwaa na chwil, jakby czekaa, czy kto zakwestionuje jej wystpienie w tej roli. Byy
w sali starsze kobiety, lecz adna si nie odezwaa. Kilka kiwno zachcajco gowami.
Wikszo sprawiaa wraenie zniechconych. Almata zaczerpna gboko tchu, uspokoia si
i odezwaa ponownie:
Zebralimy si w domu naszych matek, poniewa wszed midzy nas kto spoza klanu,
chcc poczy swj rd z naszymi. Prosi nas nie o jak zwyk kobiet, lecz o nasz narczesk
Elliani, t, ktrej crki bd po kolei narczeska, Matk i Wielk Matk nas wszystkich. Wystp,
wojowniku. Kto pragnie prosi o rk Ellianii, naszej narczeski Narwali? Gdzie jest wojownik na
tyle zuchway, by prosi matki o pozwolenie zlegnicia z nasz crk i dania jej crek, by zostay
wychowane na Matki klanu Narwala?
Sumienny zaczerpn spazmatycznie powietrza. Nie powinien tego robi; powinien by
spokojniejszy, nie mogem go jednak za to wini. Wszyscy czuli, e sytuacja tego wieczoru nie
jest taka, jak powinna, i byo to co wicej ni uczestniczenie obcych w zawyspiarskiej
uroczystoci. Miaem wraenie, e ludzie usiuj zapeni jakie puste miejsce albo odwrci
tragedi przez schronienie si w tradycji. Nie moglimy jednak niczego owija w bawen.
Ja przybywam oznajmi spokojnie Sumienny. Ja chciabym mie w narczesce Ellianii
z klanu Narwala matk moich dzieci.
A jak zapewnisz byt jej oraz dzieciom, ktre jej dasz? Co takiego wniesiesz do klanu
Narwala, e powinnimy ci pozwoli zmiesza twoj krew z nasz?
Nagle znalelimy si na twardym gruncie. Cier dobrze si do tego przygotowa. Mj ssiad
szturchn mnie i odstpiem na bok prawie rwno z pozostaymi gwardzistami. Za nimi
znajdowaa si przykryta ptnem sterta. Lotny je zdj, a kady gwardzista bra po kolei jaki
przedmiot i przekazywa go Almacie i narczesce do wtru wyjanie Ciernia. Sumienny sta
w penym dumy milczeniu. Nie oszczdzano na prezentach.
Niektre ze skarbw przywielimy ze sob i popiesznie przeadowalimy z Panieskiej
szansy na Dzika. Baryki okowity z Ksistwa Dbw, bam futra z gronostajw z Krlestwa
Grskiego i kolorowe szklane paciorki z Ksistwa Rolnego, utkane w tkanin, ktr mona byo
zawiesi na oknie. Srebrne kolczyki, dzieo samej Ketriken. Tkaniny z baweny, lnu i delikatnej
weny z Ksistwa Niedwiedziego. O innych darach na razie tylko wspomniano i miay one
zosta przywiezione z Zyligu przy nastpnej okazji. Odczytanie tej listy zajo nieco czasu.
Trzyletnia praca trzech utalentowanych kowali. Byk i dwanacie krw z naszych najlepszych
hodowli. Sze par wow i zaprzg dobranych koni. Psy myliwskie i dwa drzemliki, uoone
jako ptaki dla dam. A niektre dary, ofiarowywane przez Ciernia w imieniu ksicia Sumiennego,
leay jeszcze w sferze marze: handel i pokj midzy Krlestwem Szeciu Ksistw i Wyspami
Zewntrznymi, pszenica w razie maych pooww ryb, dobre elazo i swoboda handlu we
wszystkich portach Krlestwa Szeciu Ksistw. Lista bya duga i podczas jej odczytywania
poczuem, e bierze nade mn gr caodniowe zmczenie.
Opucio mnie jednak cakowicie, gdy Cier skoczy i ponownie odezwaa si Almata.
Oto propozycja zoona naszemu klanowi. Matki, crki i siostry, co odpowiecie? Czy
ktra z was ma co przeciwko temu wojownikowi?
Zapada cisza. Wyranie oznaczaa zadowolenie, poniewa Almata powanie skina gow,
a potem zwrcia si do Ellianii.
Kuzynko, kobieto z klanu Narwala, narczesko Ellianio, jaka jest twoja wola? Podasz tego
mczyzny? Wemiesz go dla siebie?
Wywoana moda, smuka kobieta wystpia do przodu, a na szyi Peottrego zadrgay minie.
Sumienny wycign rk otwart doni do gry. Narczeska stana z nim rami w rami
i pooya do na jego doni. Kiedy si odwrcia, by na niego spojrze i ich oczy spotkay si,
mj ksi znw si zarumieni.
Wezm go rzeka z powag. Jaka cz mojego umysu zauwaya, e Elliania nie
odpowiedziaa, czy go poda. Zaczerpna tchu i powiedziaa nieco goniej: Wezm go, a on
ze mn zlegnie i damy domowi matek crki. O ile wykona zadanie, ktre ju mu wyznaczyam.
Bdzie mg nazwa mnie on, jeli pooy tu, przed tym paleniskiem, gow smoka Lodognia.
Peottre zamkn na chwil oczy. Zmusi si do patrzenia, jak jego siostrzenica si sprzedaje.
Drgny mu ramiona, jakby tumi szloch. Almata wycigna do, w ktr nastpnie kto
woy dugi rzemie. Wystpia do przodu i zwizaa w nadgarstkach donie Sumiennego
i Ellianii, mwic:
To wie was tak, jak zwizay was wasze sowa. Dopki ona bdzie ci przyjmowa, nie
sypiaj z adn inn kobiet, Sumienny, bo odbierze jej ycie n Ellianii. Dopki on ci bdzie
zaspokaja, Ellianio, nie sypiaj z adnym innym mczyzn, bo bdzie on musia stawi czoo
mieczowi Sumiennego. A teraz zmieszajcie swoj krew na kamieniach paleniska domu naszych
matek, skadajc w ten sposb ofiar Edzie, by zesaa wam dzieci.
Nie chciaem patrze, ale patrzyem. Najpierw podano n Sumiennemu. Nacinajc sobie
przedrami, nie skrzywi si. Zoy do skrpowanej rki i zaczeka, a zebraa si w niej krew.
Elliania zrobia to samo, z twarz powan i poniekd obojtn, jakby tak dalece przekroczya
granice wstydu, e nic ju nie mogo jej poruszy. Kiedy w kadej doni zebraa si odrobina
krwi, Almata poczya je. Nastpnie oboje uklkli i zostawili na kamieniu odcisk swoich doni
w zmieszanej krwi. Kiedy znw odwrcili si do zgromadzonych, Almata rozwizaa rzemie
i podaa Sumiennemu, ktry przyj go z powag. Wtedy stana za modymi, kadc im rce na
ramionach.
Oto stoj przed wami, poczeni i zwizani sowem oznajmia. Usiowaa oywi swj
gos nut radoci, lecz dla mnie brzmia on beznamitnie. yczcie im dobrze, moi krewniacy.
Pomruk aprobaty, ktry ponis si nad zgromadzeniem, sprawia raczej wraenie pochway
bardzo odwanego czynu, a nie radoci wiadkw poczenia kochajcej si pary. Elliania
skonia gow jako Powicenie dla swego ludu, istoty ktrego to powicenia jeszcze nie
pojmowaem.
Jestem onaty?.
W rzuconych si Mocy sowach Sumiennego mieszao si zdumienie, przeraenie
i oburzenie.
Pod warunkiem, e dasz jej gow smoka ostrzegem go.
Pod warunkiem, e przeprowadzimy prawdziw uroczysto w Koziej Twierdzy
pocieszy go Cier.
Ksi wyglda na oszoomionego.
W caej sali nastpio poruszenie. Przygotowywano stoy i ustawiano na nich jedzenie.
Zawyspiarscy minstrele zaczli gra jak pie na piszczakach. Zgodnie ze swoim zwyczajem
minstrele tak przekrcali sowa, by pasoway do melodii, e ledwie je rozumiaem. Zauwayem,
e dwch z nich podeszo do Maa i zaprosio go do swego rogu sali. Ich serdeczno wydawaa
si szczera i znw uderzyo mnie powszechne zrozumienie, jakie czsto widuje si wrd
muzykw.
Sumienny przesa mi Moc ciche sowa Ellianii:
Teraz musisz trzyma mnie za rk i podej ze mn do moich starszych kuzynek, ktrym
ci przedstawi. Pamitaj, s starsze ode mnie. Chocia jestem narczesk, wci jestem
obowizana okazywa im szacunek naleny starszym. Ty te.
Mwia, jakby pouczaa dziecko.
Postaram si nie upokorzy ci odpar do sztywno. Nie podobay mi si jego sowa, ale
nie mogem go cakowicie za nie wini.
A zatem umiechnij si. I milcz, jak przystoi wojownikowi w domu nie jego matek
odpara.
Uja go za rk, wyranie dajc do zrozumienia, e go prowadzi. Pomylaem sobie, e tak
prowadzi si na pokaz byka za kko w nosie. Kobiety nie ruszyy mu na spotkanie. Elliania
prowadzia go od grupki do grupki. Sumienny skada kadej z nich ukon wojownika
obowizujcy na Wyspach Zewntrznych, to jest skania gow, wycigajc jednoczenie praw
rk, pust i teraz zakrwawion, wewntrzn stron nadgarstka do gry. Kobiety umiechay si
do niego i dzieliy si z narczesk uwagami na temat jej wyboru. Wyczuem, e o innym czasie
i w innym miejscu ich sowa byyby artobliwe i przekorne. Jednake podczas tej uroczystoci
i wobec tego mczyzny komplementy byy skromne i taktowne. Zamiast rozadowa napicie
oficjalnego zobowizania, tylko je przeduay.
Widzc, e inne grupki wojownikw rozpraszaj si po sali, Cier pozwoli nam si rozej.
Uszy i oczy otwarte nakaza mi, kiedy zaczem kry w tumie.
Zawsze odparem.
Nie musia dodawa, bym mia oko na ksicia. Dopki nie poznam, co si kryje za t fasad,
nie bd mia pojcia, kto moe yczy mu le lub dobrze. Uczestniczyem wic w uczcie
lubnej, nie oddalajc si zbytnio od mojego ksicia i utrzymujc z nim lekki kontakt poprzez
Moc.
Zebranie bardzo si rnio od uroczystoci urzdzanych w Koziej Twierdzy. Gocie nie
zajmowali miejsc wedug swej pozycji czy zasug. Potrawy po prostu ustawiano na stoach,
a ludzie je sobie nakadali i jedli, krc po sali. Bya pieczona baranina, trzymana na ronach
w pobliu kominka i tace ptactwa ugotowanego w caoci. Sprbowaem wdzonej wieco-ryby,
przyprawionej, chrupkiej i nadzwyczaj smacznej. Zawyspiarskie chleby byy ciemne, przane
i pieczone w postaci ogromnych plackw. Ucztujcy odrywali kawaek odpowiedniej wielkoci,
a potem pitrzyli na nim marynowane warzywa albo maczali go w rybim oleju i soli. Wszystkie
smaki wydaway mi si zbyt intensywne, a wiele potraw byo marynowanych, wdzonych lub
solonych. Tylko baranina i kurczta byy wiee, lecz nawet one zostay przyprawione jakimi
wodorostami.
Jedzenie i picie, rozmowy, muzyka i jakie onglerskie zawody zwizane z obstawianiem ich
wynikw odbyway si jednoczenie. Gwar podniesionych gosw by niemal oguszajcy. Po
jakim czasie zdaem sobie spraw z czego jeszcze. Mode Zawyspiarki z klanu Narwala
zagadyway nie tylko naszych gwardzistw, lecz nawet Uprzejmego i Maa. Zobaczyem, jak
kilku gwardzistw umiecha si gupkowato, idc za swoimi modymi partnerkami po mrocznych
schodach lub wychodzc na dwr.
Czy one celowo odcigaj stra Sumiennego? zapytaem Ciernia z niepokojem,
posugujc si Moc.
Tutaj jest to przywilej kobiety odpar. Maj inne obyczaje dotyczce skromnoci.
Gwardzici zostali ostrzeeni, by zachowali ostrono, ale te nie byli chodni. Od wojownikw
i towarzyszy ksicia oczekuje si, e nie bd tego wieczoru nieprzystpni, jednake tylko wtedy,
gdy zostan zachceni; zagadnicie kobiety, ktra nie wyrazia przedtem swego zainteresowania,
byoby przekroczeniem praw gocinnoci. Jeli nie zauwaye, brakuje tu mczyzn i jest
o wiele mniej dzieci, ni powinno by przy tak wielu kobietach. Puste ono napenione w noc
polubn zwiastuje szczliwe dziecko.
Czy istnia jaki powd, dla ktrego nie powiedziano mi o tym wczeniej?.
A czy to ci przeszkadza?.
Po kilku chwilach ukradkowego rozgldania si znalazem mojego dawnego mentora.
Siedzia na jednej z aw sucych za ko, obgryzajc ptasi nog, i rozmawia z kobiet dwa
razy modsz od niego. Ktem oka zauwayem, e Uprzejmy i jego kot znikaj na pitrze.
Kobieta, ktra go prowadzia, bya starsza od niego co najmniej o pi lat, lecz chopak nie
wyglda na oniemielonego. Nie miaem czasu zastanawia si ani martwi, gdzie znikn
Szybki; z pewnoci by za mody, eby wzbudzi zainteresowanie tych bab. W tej chwili
uwiadomiem sobie, e Sumienny wychodzi z domu matek w towarzystwie stadka modych
przyjaciek narczeski. Elliania nie wygldaa na szczeglnie zachwycon, cho nadal trzymaa
ksicia za rk.
Nie byo mi atwo go obserwowa. Drog zastpia mi kobieta z tac sodyczy. Udao mi si
zagra tp obojtno na jej propozycj czego wicej ni lepkich ciasteczek i okazujc
prostack aroczno, zgarnem ca ich gar, po czym w dwch porcjach wepchnem do ust.
Jakim sposobem to jej pochlebio; odstawia tac i posza za mn. Kiedy dotarem do drzwi,
wci bya u mego boku.
Gdzie jest wygdka? zapytaem, a kiedy nie zrozumiaa tego eufemizmu uywanego
w Krlestwie Szeciu Ksistw, pokazaem na migi, czego szukam. Ze zdumion min wskazaa
niski budynek i wrcia do ucztowania. Ruszyem przed siebie, rozgldajc si za Sumiennym.
Na dziedzicu dostrzegem kilka par na rnych etapach zalotw i dwch chopcw, nioscych
wod ze studni do domu matek. Dokd on poszed?
W kocu go zobaczyem. Siedzia obok Ellianii na trawiastym wzniesieniu w pobliu
modych jabonek. Pozostae dziewczta rozsiady si krgiem wok nich. Nie byy to jeszcze
kobiety, o czym wiadczyy ich rozpuszczone wosy. Domylaem si, e miay od dziesiciu do
pitnastu lat.
Niewtpliwie przez dugi czas byy towarzyszkami zabaw Ellianii. Teraz zaja pozycj
kobiety i opucia ich towarzystwo.
Niezupenie odpowiedzia kwano Sumienny. Oceniay mnie, jakbym by koniem
kupionym okazyjnie na targu. Jeli jest wojownikiem, to gdzie ma blizny?, Czy on nie mia
klanu? Dlaczego nie ma na twarzy tatuau Ellianii?. Drocz si z ni, a jedna to paskudna jdza.
Ma na imi Lestra i jest starsz kuzynk Ellianii. Szydzi z niej, mwic, e moe jest kobiet, i to
nawet formalnie zamn, ale ona wtpi, czy kiedykolwiek kto j caowa. Lestra twierdzi, e
ona bya caowana kilka razy, i to do dokadnie, chocia jeszcze nie krwawia. Bastardzie, czy
dziewczta w tej krainie nie wiedz, co to wstyd i powcigliwo?.
Pojem to intuicyjnie.
Sumienny, one ju nie chc mie z ni nic do czynienia. Elliania nie jest ju jedn z nich,
wic dzisiejszego wieczoru bd si z ni drani. To i tak by nastpio; by moe jest to nawet
widziane jako cz uroczystoci zostania kobiet. I dodaem chyba niepotrzebnie: Uwaaj na
to, co mwi i robi, eby jej nie zawstydzi.
Nie mam pojcia, czego ona ode mnie chce, odpar bezradnie. Patrzy na mnie gniewnie
ktem oka, a mimo to trzyma si mojej rki, jakby to bya lina rzucona toncemu.
Sowa te dotary do mnie poprzez nasz wi w Mocy tak wyranie, jakbym siedzia obok
niego. Dziewczyna, ktra rzucia wyzwanie narczesce, bya od niej wysza i moe starsza.
Wiedziaem do o kobietach, by widzie, e czas pierwszego krwawienia nie zaley wycznie
od wieku. W gruncie rzeczy, gdyby nie rozpuszczone wosy dziewczyny, uznabym, e jest ju
kobiet.
Ach tak odezwaa si zaczepnie Lestra. Chcesz go przywiza do siebie, eby nie miaa
go adna inna, ale nawet nie miesz go pocaowa!
Moe jeszcze nie chc go caowa. Moe zamierzam zaczeka, a okae si mnie godny.
Lestra pokrcia gow. W bujne wosy miaa wplecione dzwoneczki, ktrych dwik dotar
a do mnie.
Nie, Ellianio, dobrze ci znamy rzeka szyderczo. Jako dziewczyna zawsze bya
najbardziej potulna i najmniej odwana z nas wszystkich. miem twierdzi, e jeste taka sama
jako kobieta. Nie miesz go pocaowa, a on jest zbyt niemiaym mczyzn, by ci skra
causa. To gadkolicy chopiec, udajcy mczyzn. Czy to nie prawda, ksi? Jeste tak samo
niemiay, jak ona. Moe ja mogabym ci nauczy nieco zuchwaoci. On nawet nie patrzy na jej
piersi! A moe s tak mae, e ich nie zauwaa?
Nie zazdrociem Sumiennemu. Nie miaem dla niego adnej rady. Usiadem na niskim
kamiennym murku, stanowicym ogrodzenie modego sadu. Uniosem donie do twarzy
i potarem policzki jak czowiek, ktry za duo wypi i chce odzyska jasno mylenia. Miaem
nadziej, e ludzie uznaj mnie za pijanego i dadz mi tu posiedzie. Perspektywa obserwowania,
jak Sumienny rozwizuje swj dylemat, nie napawaa mnie entuzjazmem, lecz nie miaem go
opuci. Zgarbiem si i zapatrzyem niby w dal, lecz ktem oka zerkaem na ksicia.
Moe za bardzo szanuj narczesk Elliani, by bra to, czego sama mi nie ofiaruje
odezwa si sztywno.
Czuem jego elazne postanowienie, by mwic to, nie patrze na jej piersi. wiadomo, e
s tak blisko niego, odsonite i ciepe, dawaa mu si we znaki.
Nie mg widzie spojrzenia, jakie rzucia w bok Elliania. Ta odpowied jej si nie
spodobaa.
Ale mnie nie szanujesz, prawda? zwrcia si do niego maa kokietka.
Nie odpar krtko. Chyba nie.
A zatem nie ma problemu. Oka zuchwao i pocauj mnie! rozkazaa mu tryumfalnie
Lestra. A ja jej powiem, czy traci co, co warto mie. Jakby chcc zmusi go do dziaania,
pochylia si nagle, przybliajc do niego twarz, a rk ukradkiem signa mu do krocza. Co
to? zawoaa z zachwytem, a Sumienny zerwa si na nogi z okrzykiem oburzenia. Czeka tu
na ciebie co wicej ni pocaunek, Ellianio. Spjrz na niego! Jednoosobowa armia rozbia tu dla
ciebie namiot! Czy oblenie bdzie dugie?
Przesta, Lestro! warkna Elliania.
Ona te si zerwaa. Policzki pony jej czerwieni; nie patrzya jednak na Sumiennego, lecz
wbia gniewny wzrok w swoj przeciwniczk. Jej nagie piersi unosiy si i opaday w rytm
przypieszonego oddechu.
Dlaczego? Ty najwyraniej nie zamierzasz robi z nim nic interesujcego. Dlaczego nie
miaabym go sobie wzi? Waciwie powinien by mj, tak jak ja powinnam by narczesk.
I bd ni, kiedy on ci wemie na poledni kobiet w domu jego matek.
Kilka dziewczt wstrzymao oddech, lecz oczy Ellianii zapony jeszcze bardziej.
To jedno z twoich najstarszych kamstw, Lestro! Twoja prababka bya modsz
bliniaczk. Tak powiedziay obie akuszerki.
Dziecko, ktre wychodzi z ona jako pierwsze, nie zawsze jest najstarsze, Ellianio. Tak
mwi wiele osb. Twoja prababka bya paczliwym, chorowitym niemowlciem, a moja
krzepkim, zdrowym dzieckiem. Twoja prababka nie miaa prawa zosta narczesk, podobnie jak
jej crka, wnuczka i ty!
Chorowita? Doprawdy! To jakim sposobem wci yje jako Wielka Matka? Cofnij swoje
kamstwo, Lestro, bo inaczej wepchn ci je do garda.
Elliania mwia beznamitnym, nieprzyjemnym tonem. Dobrze si nis i nie ja jeden
odwrciem si, by obserwowa t ktni. Kiedy Sumienny wystpi do przodu i otworzy usta,
by co powiedzie, Elliania pooya mu do na piersi i odepchna go do tyu. Dziewczta
utworzyy krg wok przeciwniczek i Sumienny znalaz si po jego zewntrznej stronie.
Spojrza na mnie, jakby proszc o pomoc.
Raczej si nie wtrcaj. Elliania wyranie daa do zrozumienia, e tego nie chce.
Miaem nadziej, e moja rada jest dobra. W chwili, kiedy usiowaem przesa opis sytuacji
Cierniowi, zobaczyem Peottrego. Prawdopodobnie czai si tu za moim polem widzenia przy
rogu budynku. Podszed do murku, na ktrym siedziaem, i opar si o niego biodrem.
Nie powinien si do tego wtrca zauway od niechcenia.
Odwrciem gow i przyjrzaem mu si niepewnie.
Kto?
Patrzy na mnie spokojnie.
Twj ksi. Powinien zostawi t spraw Ellianii. To problem kobiet i nie spodoba jej si
jego ingerencja. Jeli moesz, powiniene mu to przekaza.
Peottre mwi, eby si wycofa. Niech zaatwi to Elliania. Co? zapyta ze zdumieniem
Sumienny.
Dlaczego Peottre rozmawia z tob? odezwa si w moich mylach Cier. Nie wiem!.
Jestem tylko gwardzist, panie odpowiedziaem Peottremu. Nie udzielam rad ksiciu.
Jeste jego osobistym stranikiem rzek przyjemnym tonem Zawyspiarz. Albo jego...
jak to bdzie w twoim jzyku? Przyzwoitk? Tak jak ja dla Ellianii. Jeste dobry, ale nie jeste
niewidzialny. Wiem, e go obserwujesz.
Jestem gwardzist ksicia. Mam go chroni zaprotestowaem, mwic troch
niewyranie. aowaem, e nie wziem ze sob kielicha wina. Zapach alkoholu mgby by
bardzo przekonujcy.
Nie patrzy ju na mnie. Odwrciem si, by spojrze na szczyt wzgrza. Za mn, od drzwi
domu matek, rozleg si krzyk, i usyszaem, jak na dwr wychodzi wicej osb. Dwie
dziewczyny zwary si w walce. Lestra z wyran atwoci rzucia Elliani na plecy. Nawet z tej
odlegoci usyszaem, jak ze wistem wypucia ustami powietrze. Peottre jkn, zawiedziony
i drgn nieznacznie, jak robi to dowiadczeni wojownicy, ktrzy obserwuj walk ulubionego
ucznia. Lestra rzucia si na Elliani, lecz narczeska nagle podcigna kolana pod brod i mocno
kopna w brzuch przeciwniczk, ktra poleciaa do tyu i uderzya o ziemi. Elliania przetoczya
si na kolana i nie zwaajc na swoj pikn sukni i fryzur, rzucia si na Lestr. Peottre napi
wszystkie minie szyi i ramion, lecz si nie poruszy. Wstaem, by lepiej widzie walczce
dziewczyny, i zaczem si na nie gapi jak pozostali gwardzici z Koziej Twierdzy.
Zawyspiarze, ktrzy wyszli na zewntrz, by popatrze na walk, byli ni zainteresowani, lecz nie
pochonici. Najwyraniej takie zapasy dziewczt albo kobiet nie robiy na nich wielkiego
wraenia.
Siedzc na piersi Lestry i przyciskajc kolanami jej rce do ziemi, Elliania skutecznie
unieruchomia wiksz przeciwniczk. Ta kopaa i szarpaa si, lecz narczeska chwycia gar jej
rozpuszczonych wosw i unieruchomia gow. Woln rk wtara gar ziemi w usta Lestry.
Niech uczciwa ziemia oczyci twoje wargi z kamstwa! zawoaa tryumfalnie. Sumienny
sta z dala od nich z otwartymi ustami. By wiadom dzikiego taca nagich piersi Ellianii,
spowodowanego wysikiem. Wyczuem, e jest rwnie przeraony swoj fizyczn reakcj na ten
widok, jak samymi zapasami dziewczt. Ich koleanki podskakiway i wrzeszczay, zachcajc je
do walki.
Z dzikim okrzykiem Lestra wyrwaa gow z ucisku Ellianii, zostawiajc w jej doni spor
kpk swoich wosw. Elliania uderzya j mocno w twarz, a potem chwycia za gardo.
Nazwij mnie narczeska albo nie zaczerpniesz nastpnego tchu! krzykna.
Narczeska! Narczeska! zawoaa starsza dziewczyna, a potem wybuchna szlochem,
bardziej ze zoci i upokorzenia ni blu.
Elliania pooya do na twarzy Lestry i wstaa, odpychajc si od niej.
Zostawcie j! ostrzega dwie z dziewczt, ktre wystpiy do przodu, by pomc
pokonanej. Niech tu ley i si cieszy, e nie miaam przy sobie noa. Teraz jestem kobiet. Od
tej chwili kademu, kto mie podawa w wtpliwo, e jestem narczeska, bdzie odpowiada
mj n. Od tej chwili mj n bdzie odpowiada kademu, kto mie tkn mczyzn, ktrego
sobie wziam.
Zerknem na Peottrego. Umiecha si szeroko, pokazujc wszystkie zby. Elliania dotara
do Sumiennego w dwch krokach. Patrzy wytrzeszczonym wzrokiem na swoj potargan
narzeczon. Gestem rwnie swobodnym, jakim ja chwycibym grzyw konia, by go dosi,
signa w gr i chwycia jego onierski kucyk, przycigna twarz ksicia do swojej
i rozkazaa:
Teraz mnie pocaujesz.
Na moment przed zetkniciem ich ust ksi zerwa nasz kontakt. Mimo to ani ja, ani aden
inny patrzcy na niego mczyzna nie potrzebowa Mocy, by wyczu w tym pocaunku ar.
Elliania przywara ustami do warg Sumiennego, a kiedy obj j niezrcznie, by przycign
bliej, wtulia si w niego, z rozmysem ocierajc si piersiami o jego tors. A potem przerwaa
pocaunek i kiedy Sumienny z trudem zaczerpn tchu, spojrzaa mu w oczy i przypomniaa:
Gowa Lodognia. Na palenisku mojej matki. Zanim bdziesz mg mnie nazwa on.
Wci pozostajc w jego ramionach, spojrzaa na dawne towarzyszki zabaw i oznajmia: Wy,
dziewczynki, jeli chcecie, moecie tu zosta i si bawi. Ja zabieram mojego ma z powrotem
na uczt.
Wyswobodzia si z obj Sumiennego i znw uja go za rk. Poszed za ni posusznie,
umiechajc si gupkowato. Lestra siedziaa osamotniona, patrzc za nimi z wciekoci
i wstydem. Rozlego si kilka pochwalnych okrzykw ze strony kobiet i penych zazdroci jkw
ze strony mczyzn, kiedy Elliania prowadzia obok nich swoj zdobycz. Zerknem na
Peottrego. Wyglda na oszoomionego. Zwrci na mnie spojrzenie.
Musiaa to zrobi poinformowa mnie surowo. eby dowie swego przed innymi
dziewcztami. Dlatego to zrobia. eby zosta w ich oczach kobiet i potwierdzi swoje prawo
do niego.
To byo wida odpowiedziaem agodnie. Nie wierzyem mu jednak. Podejrzewaem, e
wanie wydarzyo si co, co nie leao w jego planach wobec Ellianii i Sumiennego. Tym
bardziej stao si dla mnie wane odkrycie, co tak naprawd zamierza.
Reszta wieczoru bya raczej nudna. Jedzenie, picie i suchanie za-wyspiarskich bardw nie
dao si porwna z zagarniciem wadzy, ktrego wanie byem wiadkiem. Znalazem sobie
pasztet i kufel piwa i usiadem w zacisznym kcie. Udawaem, e jestem zajty moimi
zdobyczami, a w rzeczywistoci przekazywaem Moc Cierniowi wszystko, co widziaem.
To si rozwija szybciej, ni miaem mie nadziej, przysa w odpowiedzi. A mimo to
nie dowierzam jej. Czy ona naprawd chce go na ma, czy miao to tylko da wszystkim do
zrozumienia, e nikt nie moe jej odebra tego, co sobie wzia? Czy ma nadziej, e podanie
pchnie go do zabicia dla niej tego smoka?.
Gupio si czuem, odpowiadajc:
Dopiero teraz zdaem sobie spraw, e jeli ona zostanie on Sumiennego i przeprowadzi
si do jego domu, niektrzy bd mwi, e zrzeka si swojej pozycji. Lestra powiedziaa, e
zostanie poledni kobiet w domu jego matek. Co to oznacza?.
Tego wyraenia uywa si chyba te na okrelenie kobiety schwytanej podczas upieczej
wyprawy, lecz traktowanej jako ona, a nie jako niewolnica. Jej dzieci nie maj klanu. To troch
jak bycie bkartem.
To dlaczego miaaby si zgodzi na co takiego? Dlaczego Peottre miaby na to pozwoli?
A jeli nie bdzie narczesk po przybyciu do Koziej Twierdzy, to czy zyskamy co przez to
maestwo? Cierniu, nic z tego nie rozumiem.
Wci jest tu za wiele niejasnych rzeczy, Bastardzie. Wyczuwam w tym wszystkim jaki
niewidoczny nurt. Zachowaj czujno.
Tote j zachowaem przez cay dugi wieczr i jeszcze dusz noc. Soce zwlekao, jak
to si zdarza w pnocnych rejonach, i noc bya po prostu dugim zmierzchem. Kiedy nadesza
pora, by para narzeczonych udaa si na spoczynek, Sumienny oznajmi, e pozostanie na dole,
we wsplnej sali, by nikt nie mwi, e wziem sobie co, na co nie zasuyem. Po tych
sowach zobaczyem, jak zapuchnita Lestra i jej popleczniczki s z tego ogromnie zadowolone.
Narzeczeni rozstali si u podna schodw; Elliania posza na gr, a Sumienny zaj miejsce
obok Ciernia. Tej nocy bdzie spa w domu matek, jak przystao mczynie oenionemu
z kobiet pochodzc z danego klanu, tyle e na dole, na awie sucej za ko, a nie na grze
z Elliania. Gwardzistw zwolni na noc; udali si albo na wyznaczone kwatery, albo do
przyjemniejszych miejsc, pod warunkiem, e ich partnerki spay z nimi poza murami domu
matek. Bardzo chciaem podej do Ciernia i Sumiennego, by spokojnie z nimi porozmawia, ale
wiedziaem, e wygldaoby to dziwnie. Uznaem wic, e czas wraca do mojej kwatery.
Nie zaszedem daleko, gdy usyszaem z tyu zgrzytanie wiru pod czyimi stopami.
Zerknem za siebie i zobaczyem Sieciarza. Obok niego wlk si zmczony Szybki. Grn
cz policzkw mia mocno zarowion, domyliem si wic, e chopiec zbytnio pofolgowa
sobie z winem. Sieciarz skin mi gow, a ja zwolniem, by mogli mnie dogoni.
Nieze wydarzenie zauwayem, by nawiza rozmow, kiedy Sieciarz zrwna si ze
mn.
Tak. Sdz, e Zawyspiarze uwaaj teraz naszego ksicia za polubionego ich narczesce.
Mylaem, e to ma by tylko potwierdzenie ich zarczyn przed paleniskiem jej matki.
To stwierdzenie zabrzmiao jak pytanie.
Chyba nie robi a tak wielkiej rnicy midzy pobraniem si a ogoszeniem, e kto si
pobierze. Tutaj, gdzie posiadoci i dzieci nale do kobiet, maestwo jest postrzegane w innym
wietle.
Pokiwa gow.
adna kobieta nie musi si zastanawia, czy dziecko jest naprawd jej zauway.
Czy to taka wielka rnica, e dzieci nale bardziej do kobiety ni do jej ma? zapyta
Szybki. Nie bekota, ale kiedy mwi, czuem z jego ust zapach wina.
To chyba zaley od mczyzny odpar z powag Sieciarz.
Potem szlimy kawaek w milczeniu. Chcc nie chcc, zaczem myle o Pokrzywie,
Sikorce, Brusie i o mnie. Do kogo naley teraz moja crka?
Zblialimy si do chaty. W osadzie panowaa cisza. Wszyscy, ktrzy nie brali udziau
w uroczystoci lubnej w domu matek, od dawna leeli w kach. Otworzyem cicho drzwi.
Motek potrzebowa odpoczynku; nie chciaem go budzi. Klin wiata, ktry wpucilimy do
rodka, ukaza mi Rebusa lecego na pododze obok ka Motka. Jedno oko mia otwarte,
a do trzyma na nagiej klindze uoonej obok niego. Kiedy zobaczy, kto przyszed, zamkn
oczy i na powrt zapad w sen.
Staem nieruchomo przy drzwiach. W chacie by intruz, ktrego obecnoci Rebus nie
zauway. Duy i pulchny jak gruby kot, lecz z pyskiem podobnym do fretki, przysiad na stole,
trzymajc puszysty, pasiasty ogon sztywno wyprostowany do gry. Patrzy na nas okrgymi
oczyma znad kawaka sera, ktry trzyma w przednich apkach. Na serze byo wyranie wida
lady ostrych zbw.
Co to jest? szepnem do Sieciarza.
Oni go chyba nazywaj rabuszczurem, cho najwyraniej szczur to nie jest. Nigdy
przedtem nie widziaem czego takiego odpar rwnie cicho.
Rabuszczur nie patrzy na nas, skupiajc ca uwag na Szybkim. Chopiec umiecha si.
Postpi krok do przodu, przeciskajc si midzy nami. Wycignem rk, by go chwyci, ale
uprzedzi mnie Sieciarz pooy mu rk na ramieniu i szarpn Szybkiego do tyu. Szybkoci
swego ruchu zaskoczy rabuszczura.
Bierz ser i znikaj powiedzia gono do zwierzcia. Co ty chcia zrobi? zapyta
Szybkiego najostrzejszym tonem, jaki u nie go syszaem. Nie dotaro do ciebie nic z tego,
czego usiowaem ci nauczy?
Rabuszczur znikn z naszym serem w mgnieniu oka, wyskakujc przez otwarte okno
z machniciem pasiastego ogona.
Szybki wyda okrzyk zawodu i usiowa wyswobodzi si z ucisku Sieciarza. Krzepka do
trzymaa go mocno. Chopak by zy, chyba gwnie dlatego, e Sieciarz tak wyranie si na
niego rozgniewa.
Ja si tylko z nim przywitaem! Spodoba mi si. Czuem, e bdziemy do siebie pasowa.
Chciaem tylko...
Chciae go tak, jak dziecko chce zabawk z wzka wdrownego sprzedawcy! rzek
surowo Sieciarz z wyranym potpieniem w gosie i puci rami Szybkiego. Bo by kolorowy,
szybki i sprytny. A on jest rwnie mody i gupi, jak ty. I rwnie ciekawy. Poczue, e siga do
ciebie nie dlatego, e szuka partnera, ale dlatego, e go zaciekawie. To nie jest podstawa do
wizi w Rozumieniu. A ty nie jeste na tyle duy ani dojrzay, by szuka partnera. Jeli
sprbujesz to zrobi jeszcze raz, ukarz ci tak samo, jak ukarabym kade dziecko, ktre celowo
narazio na niebezpieczestwo siebie albo swego towarzysza zabaw.
Rebus usiad i przysuchiwa si tej rozmowie z ustami otwartymi ze zdumienia. Dla nikogo
nie byo tajemnic, e Sieciarz i Szybki s czonkami krgu Rozumiejcych ksicia Sumiennego.
Z dreniem pomylaem, jak niewiele brakowao, bym si zdradzi, e sam jestem pradawnej
krwi. Nawet Motek otworzy jedno zaspane oko, by z niezadowoleniem posucha sprzeczki.
Szybki rzuci si z rozpacz na krzeso.
Niebezpieczestwo mrukn. Jakie niebezpieczestwo? Czy to, e mgbym wreszcie
mie kogo, komu by na mnie zaleao, jest niebezpieczne?
Niebezpieczne jest to, e zwizaby si ze stworzeniem, o ktrym nic nie wiesz. Czy on
ma w domu partnerk i potomstwo? Zabraby go od nich czy zostaby na wyspie, kiedy
bdziemy odpywa? Co on je i jak czsto? Zostaby tu z nim przez reszt jego ycia czy
zabraby go od jego pobratymcw, skazujc na pozostanie bez partnerki? Nie mylae o nim,
Szybki, ani o niczym, co wykraczao poza ten chwilowy kontakt. Jeste jak pijak, ktry
wieczorem idzie do ka z dziewczyn, nie mylc o poranku. Nie mog usprawiedliwi takiego
zachowania. Nie zrobiby tego nikt, kto naprawd pochodzi z pradawnej krwi.
Szybki wbi w niego gniewny wzrok.
Nie wiedziaem, e Rozumiejcy maj jakiekolwiek zasady wizania si ze zwierztami
odezwa si bezmylnie Rebus w penej napicia ciszy. Mylaem, e mog si wiza
z kadym stworzeniem na godzin czy na rok.
Faszywe wyobraenie rzek Sieciarz ktre ma na nasz temat wiele osb. Musi tak by,
kiedy jaki lud jest zmuszony ukrywa swj styl ycia. Prowadzi to jednak do pogldu, e
wykorzystujemy zwierzta, a potem je porzucamy. atwiej wtedy pomyle, e moglibymy
nakaza niedwiedziowi rozszarpanie czyjej rodziny albo wysa wilka do wybicia stada owiec.
Wi w Rozumieniu to nie panowanie czowieka nad zwierzciem. To poczenie oparte na
wzajemnym szacunku, trwajce cae ycie. Rozumiesz to, Szybki?
Nie chciaem zrobi nic zego odpar sztywno. W jego gosie nie byo sycha alu ani
skruchy.
Podobnie jak dziecko, ktre bawi si ogniem i spala dom. Brak chci robienia czego zego
nie wystarczy, Szybki. Jeli chcesz by pradawnej krwi, musisz cay czas szanowa nasze zasady,
a nie tylko wtedy, gdy ci to odpowiada.
A jeli tego nie zrobi? zapyta chopiec obraonym tonem.
To nazywaj siebie Srokatym, bo nim bdziesz. Sieciarz ciko westchn. Albo
wyrzutkiem doda cicho. Czuem, e mwic te sowa, stara si nie patrze na mnie. Nie mam
pojcia, dlaczego ktokolwiek chciaby y z dala od swoich.

ROZDZIA 11
WILE

Przywizanie kobiet do ziemi ich klanu jest niezwyke. Czsto powtarzaj opowie o tym, e
sama ziemia powstaa z ciaa i koci Edy, a morze naley do Ela. Caa ziemia jest wasnoci
kobiet klanu; mczyni w nim urodzeni mog ziemi obrabia i pomaga przy niwach, lecz
kobiety rozdzielaj plony, a take okrelaj, jakie zboa zostan wysiane, gdzie i w jakich
proporcjach. Nie jest to jedynie kwestia wasnoci, lecz czci oddawanej Edzie.
Mczyzn mona chowa gdziekolwiek i najczciej ich ciaa oddaje si morzu. Natomiast
wszystkie kobiety musz zosta pochowane w obrbie pl ich klanu. Groby s honorowane przez
siedem lat, kiedy to pole pogrzebowe ley odogiem. Potem znw jest zaorywane, a pierwszy plon
z takiego pola podaje si na specjalnej uczcie.
Podczas gdy Zawyspiarze s wdrowcami i mog caymi latami przebywa z dala od
rodzinnych portw, kobiety raczej zostaj w pobliu ziemi, na ktrej si urodziy. Maonki
spodziewaj si, e ich mowie zamieszkaj razem z nimi. Jeli Zawyspiarka umiera poza
swoimi ziemiami klanowymi, podejmuje si nadzwyczajne wysiki, by zwrci jej ciao klanowym
polom. Nie dopenienie tego przynosi klanowi kobiety wielki wstyd i stanowi powane
witokradztwo. Klany chtnie udaj si na wojn, by przenie ciao kobiety do jej domu.
Opisanie podry w barbarzyskim kraju skryby Strzyyka


Gocilimy w Wileniu w domu matek narczeski przez dwanacie dni. Dziwna to bya
gocina. Cierniowi i ksiciu Sumiennemu wyznaczono miejsca do spania na awach w niszej
czci domu. Krg Rozumiejcych umieszczono wraz z gwardzistami za murami domu. Motek
i ja zostalimy w naszej chacie, czsto odwiedzani przez Szybkiego i Rebusa. Cier codziennie
wysya do wsi dwch gwardzistw po zakupy ywnociowe. Cz przynosili nam do chaty,
cz towarzyszom, a reszt do domu matek. Chocia Czarnowody obieca nas ywi, Cier
mdrze wybra t taktyk. Postrzeganie nas jako zalenych od hojnoci domu matek klanu
Narwala oznaczaoby, e jestemy sabi i niezdolni do planowania.
Nasza przeduona wizyta miaa i dobre strony. Motek zacz odzyskiwa zdrowie. Nadal
kaszla i na spacerze brako mu tchu, ale spa spokojniej, interesowa si otoczeniem, jad i pi
i oglnie odzyska nieco humoru. Wci mia mi za ze, e zmusiem go do przybycia tu na statku
i e w kocu bdzie musia wrci t sam drog. Kada moja prba nawizania swobodnej
rozmowy zawsze prowadzia nas do tej koci niezgody. Czasami wydawao si, e atwiej jest
w ogle nic do niego nie mwi, ale wtedy wyczuwaem jego gniew na mnie jako stale tlce si
niezadowolenie. Bardzo mi si nie podobao, e nasze stosunki stay si tak napite, skoro tyle
czasu ciko pracowaem na zyskanie jego zaufania. Kiedy powiedziaem o tym Cierniowi
podczas jednego z naszych krtkich spotka, uzna lekcewaco taki stan rzeczy za konieczno.
Widzisz, byoby o wiele gorzej, gdyby wini za to Sumiennego. W tym wypadku bdziesz
musia peni rol chopca do bicia, Bastardzie.
Wiedziaem, e to prawda, lecz jego sowa nie przyniosy mi pociechy.
Rebus spdza z Motkiem kilka godzin dziennie, zwykle wtedy, gdy Cier chcia, bym mia
oko na Sumiennego. Do chaty przychodzili te czsto Sieciarz i Szybki. Chopiec chyba wzi
sobie do serca nagan Sieciarza i najwyraniej zacz darzy nas obu wikszym szacunkiem.
Dostarczaem mu zajcia codziennymi lekcjami, kazaem te wiczy nie tylko z mieczem, ale i z
ukiem. Motek siada przed chat i obserwowa nasze pozorowane walki na wybiegu dla owiec.
Zawsze kibicowa Szybkiemu, ryczc z zachwytu, ilekro chopiec trafi mnie owinitym skr
mieczem, jakich uywalimy. Wyznaj, e ranio to moje uczucia w takim samym stopniu, jak
uderzenia Szybkiego siniaczyy moje ciao. Chciaem utrzyma w formie bardziej moje
umiejtnoci ni jego, a uczenie chopca nie tylko dawao mi pretekst do wicze, ale i pozwalao
zademonstrowa moj sprawno Zawyspiarzom. Nie zbierali si, by patrze, ale od czasu do
czasu widywaem kilku chopcw, ktrzy obserwowali nas z pobliskiego murku. Uznaem, e
jeli musz by szpiegowany, to zadbam o to, by raporty nie przedstawiay mnie jako atwej
ofiary. Nie uwaaem, e przygldaj si nam ze zwykej ciekawoci.
Czuem si cigle obserwowany. Gdziekolwiek szedem, zawsze w pobliu znajdowa si
kto, kto nie mia nic do roboty. Nie potrafibym wskaza adnego chopca czy staruszki, ktrzy
mnie szpiegowali, lecz zawsze czuem na plecach czyj wzrok. Czuem te zagroenie wobec
Motka. Czaio si w rzucanych mu spojrzeniach, ilekro wychodzilimy z chaty, i w reakcjach
napotykanych ludzi. Odsuwali si od niego, jakby mg ich czym zarazi, i patrzyli za nami,
jakby by dwugowym cielciem. Chyba nawet Motek to wyczuwa. Zdaem sobie spraw, e
podwiadomie posuguje si Moc, by nie by tak zauwaalnym. Nie byo to jego uderzenie Nie
widz mnie!, ktrym niegdy omal mnie nie powali, lecz bardziej co przypominajcego stae
ogaszanie jego niewanoci. Zachowaem t wiedz na pniej jako rzecz wart omwienia
z Cierniem.
Niewiele czasu spdzaem z moim dawnym mentorem, a wiadomoci, jakie posyaem mu
Moc, byy krtkie. Wszyscy uwaalimy, e powinien raczej wykorzystywa swoj si w Mocy
na rzecz Sumiennego. Cier uzna take, e skoro Peottre Czarnowody rozpozna we mnie
osobistego stranika ksicia, nic zego si nie stanie, jeli bd odgrywa t rol bardziej
otwarcie.
Tylko eby si nie zorientowa, e jeste kim wicej przestrzeg mnie Cier.
Staraem si by dyskretnym obserwatorem i strem ksicia. Chocia Sumienny nigdy si
nie skary, myl, e moja staa obecno go krpowaa. Reszta osady uznawaa teraz
Sumiennego i Elliani za par maesk. Nikt nie usiowa w aden sposb suy za ich
przyzwoitk. Jedynie obecno Peottrego, subtelna niczym stojcy gaz, przypominaa nam, e
niektrzy czonkowie rodziny narczeski chcieliby dopilnowa, by ich zwizek pozosta niewinny
do czasu, gdy Sumienny dopeni swojej czci umowy. Myl, e Peottre i ja obserwowalimy si
nawzajem w takim samym stopniu, jak Sumiennego i narczesk. Pod pewnym wzgldem
zostalimy partnerami.
Odkryem wwczas jeden z powodw, dla ktrych narczesk tak bardzo szanoway
wszystkie klany, nie tylko klan Narwala. To bya kultura, w ktrej ziemia i jej owoce nale do
kobiet. Zakadaem, e bogactwem klanu s owce. Jego prawdziwe bogactwo odkryem dopiero
wtedy, gdy ledziem Sumiennego i Elliani podczas jednej z ich wdrwek po skalistych
wzgrzach wyspy. Wspili si na jaki grzbiet; Peottre znajdowa si w dyskretnej odlegoci od
nich, a ja jeszcze dalej. Kiedy dotarem do wzniesienia i spojrzaem w nastpn dolin,
wstrzymaem oddech.
W dolinie znajdoway si trzy jeziora, a dwa paroway nawet w rodku letniego dnia. Wok
nich rosa ziele rwnie bujna, jak na starannie obsianych i zadbanych polach, pokrywajcych
szachownic dolin. Kiedy zszedem w d, stale wiejcy chodny wietrzyk zamar. Ogarno
mnie zatrzymane midzy wzgrzami ciepo i zapach wody bogatej w mineray. Pola zostay
oczyszczone z gazw i kamieni, ktre teraz porzdnie dzieliy uprawy jako kamienne murki. Nie
tylko wszystko roso bujniej w tej ciepej dolinie, ale zobaczyem tu drzewa i roliny, ktre
uznabym za zbyt delikatne, by prosperoway tak daleko na pnocy. Tutaj, na surowych
Wyspach Zewntrznych, znajdowaa si wyspa stanowica dziki gorcym rdom oaz
agodnego ciepa i obfitoci. Nic dziwnego, e zwizek z narczesk by uwaany za taki akomy
ksek. Sojusz z osob kontrolujc produkowan tu ywno by w tej surowej krainie
rzeczywicie cenny.
Mojej uwagi nie uszo jednak i to, e nawet w rodku lata wiele pl ley odogiem, a przy
tych obsianych nie pracuje tylu ludzi, ilu mgbym si spodziewa. I znw kobiet i dziewczt by
wicej od mczyzn i chopcw, niewielu take widziaem mczyzn w sile wieku. Wietrzyem
w tym jak tajemnic. S tu bowiem kobiety, bogate w ziemi, a jednoczenie brakuje
robotnikw do jej uprawy. Dlaczego nie ma tu wicej mczyzn z innych klanw, zalecajcych
si do tych kobiet i pragncych da tej wyspie obfitoci wicej dzieci?
Pewnego wieczoru, Sumienny i Elliania trenowali skoki na dwch mizernych kucach, ktre
mieszkacy wyspy Majowej wykorzystywali do wielu czynnoci. Tor przeszkd stanowia
kamienista ka u agodnie wznoszcej si podstawy zarzuconego gazami wzgrza,
a prowizoryczne przeszkody zrobili z modych drzewek, pooonych na parach gazw. Byem
zdumiony, jak wysoko potrafiy skaka te mae kuce, kiedy ju si je do tego nakonio. Dziki
owcom trawa bya krtka; k okalay niskie krzaki. Nad nami konio si coraz bardziej
granatowe niebo i wkrtce miay si pokaza pierwsze gwiazdy. Kuce nie miay siode
i Sumienny ju dwa razy spad z chudego, upartego wierzchowca, usiujc dotrzyma kroku swej
nieustraszonej maonce. Dziewczyna doskonale si bawia. Siedziaa na koniu po msku, a te
spdnice wydymay si wok jej ng, nagich od kolan w d. Policzki miaa zarumienione,
wosy w nieadzie i nie zwaaa na nic poza udowodnieniem ksiciu, e jest od niego lepsza.
Kiedy spad pierwszy raz, Elliania pojechaa dalej, a do nas wszystkich dotar jej szyderczy
miech. Za drugim razem jednak zawrcia, by sprawdzi, czy nic mu si nie stao, a Peottre
schwyta zoliwe zwierz i przyprowadzi je do nich. Koncentrowaem si gwnie na
Sumiennym i byem dumny, e zupenie si nie przej oboma upadkami.
Te kuce s chude i kociste jak cielta. Prby utrzymania si na czym takim przysparzaj
wicej sicw ni upadek, kiedy kuc odskoczy w bok.
Wyglda na to, e Ellianii udaje si to do dobrze, zauwayem z przekor. Ale nie jest
to chyba atwe, dodaem popiesznie, zobaczywszy, jak na mnie spojrza. Wydaje mi si, e
ona podziwia twoj nieustpliwo.
Ona chyba podziwia moje sice, kocica jedna. Wychwyciem w tym epitecie nut czuoci.
Jakby chcc odwrci moj uwag, ksi doda: Spjrz w lewo i powiedz mi, czy widzisz
kogo za gazami na skraju krzakw.
Zerknem w tamt stron, nie odwracajc gowy. Co tam byo. Nie miaem pewnoci, czy
za gazami kuli si czowiek, czy jakie due zwierz: Ksi wsiad na kuca i nie da si mu
zrzuci, gdy ten puci si przez k w dzikich podskokach. Wierzchowiec najwyraniej zmczy
si t zabaw, lecz wysiki Sumiennego zmierzajce do utrzymania si na jego grzbiecie
wynagrodzi ksiciu radosny miech Ellianii. Chopak pokona przeszkod, z czym poprzednio
mia kopot, a narczeska skonia mu si zamaszycie. Wydawao si, e doskonale si bawi,
a zerknwszy na Peottrego, zauwayem nawet na jego skwaszonej twarzy niechtny umiech. Ja
rwnie si rozemiaem i podszedem do nich.
Podjed tam i spadnij. I zadbaj, by kuc uciek w stron tych gazw.
Posa mi Moc peen niesmaku jk, ale zrobi, o co prosiem. Kiedy kuc si sposzy,
rzuciem si za nim biegiem, celowo bardziej za nim gonic, ni usiujc go zapa. Razem
wyposzylimy z kryjwki kobiet, odzian w mszyst ziele i brzy. Ucieka, nawet nie
prbujc si ukry, a ja rozpoznaem nie tylko jej sposb poruszania, ale i bardzo delikatny
zapach, jaki rozsiewaa. Mimo e bardzo chciaem za ni pobiec, nie zrobiem tego; to, czego si
dowiedziaem, przekazaem Cierniowi i Sumiennemu.
To bya Henja! Suca narczeski z Koziej Twierdzy. Jest tu na wyspie i nas szpieguje.
Odpowiedziaa mi tylko przekazana Moc fala strachu.
Celowo guzdraem si ze zapaniem kuca. W kocu przyszed mi z pomoc Peottre.
Ale przestraszylimy t staruszk! zauwayem, zaganiajc kuca w jego stron.
Peottre chwyci krnbrne zwierz za grzyw na czole i spojrza w niebo. Unika mego
wzroku.
Robi si ciemno. Mamy szczcie, e ksiciu nic si nie stao. Powinnimy ju wraca
powiedzia do naszych podopiecznych. Kuce zmczyy si skakaniem i zblia si noc.
Zastanawiaem si, czy ostrzega mnie przed gorszym ni upadek z koskiego grzbietu
niebezpieczestwem, jakie mogoby grozi ksiciu. Wrciem do pocztku naszej rozmowy.
Mylisz, e tej biednej staruszce nic si nie stao? Moe powinnimy jej poszuka?
Sprawiaa wraenie mocno przestraszonej. Ciekawe, co robia za tymi gazami.
Zapewne zbieraa chrust na podpak odpowiedzia obojtnie. Albo zioa czy korzenie.
Chyba nie musimy si o ni martwi. Podnis gos. Ellianio! Koniec zabaw. Powinnimy
wraca do domu matek.
Widziaem min Ellianii, kiedy zmusie Henj do ucieczki. Narczeska bya zaskoczona.
A teraz si boi.
Sztywne kiwnicie gow, ktrym skwitowaa sowa Peottrego, potwierdzio sowa ksicia.
Natychmiast zelizna si z grzbietu kuca i zdja mu kantar, po czym wypucia go na stok
wzgrza. Peottre zrobi to samo z wierzchowcem ksicia i nagle okazao si, e id ze wszystkimi
w stron domu matek. Elliania i Sumienny szli przodem, a milczenie panujce midzy nimi
smutno kontrastowao z poprzedni radoci. al mi byo ksicia. Uczy si kocha t
zawyspiarsk dziewczyn, lecz ilekro zbliali si do siebie, wbijaa si klinem midzy nich
przeklta polityka tronu i wadzy. Poczuem nagy przypyw gniewu.
To bya Henja, prawda? odezwaem si pochopnie. Ta kobieta chowajca si
w krzakach. Jeli dobrze pamitam, bya suc narczeski u nas w zamku.
Doceniem opanowanie Peottrego. Chocia nie mg na mnie spojrze, gos mia spokojny.
Wtpi. Odesza od nas zanim opucilimy Kozi Twierdz. Oboje uznalimy, e moe by
jej lepiej w Krlestwie Szeciu Ksistw, i z przyjemnoci zwolnilimy j ze suby.
Moe wrcia do Wilenia na wasn rk. Moe stsknia si za domem.
To nie jest jej dom, nie pochodzi z domu naszych matek oznajmi stanowczo Peottre.
Dziwne. Postanowiem nie ustpowa. Jako zwyky gwardzista mogem nie by
taktowny, a jedynie ciekawy. Sdziem, e w tym kraju rodzina matki jest najwaniejsza i e
kada osoba opiekujca si narczeska pochodzi z rodu jej matki.
Zwykle tak jest. -Ton gosu Peottrego stawa si coraz bardziej szorstki. Kiedy
wypywalimy, wszystkie kobiety z rodziny byy potrzebne tutaj, wic j wynajlimy.
Rozumiem. Wzruszyem ramionami. Zastanawiam si, dlaczego przy Ellianii nie ma jej
matki ani sistr? Czy one nie yj?
Drgn, jakbym wbi w niego strza.
Nie. Do gosu Peottrego zakrada si gorycz. Nie yje jej dwch starszych braci. Zginli
w wojnie Kebala elaznorkiego. Jej matka i modsza siostra yj, ale s... zatrzymane gdzie
indziej, w wanej sprawie. Gdyby mogy tu z ni by, toby si pojawiy.
Och, jestem tego pewien odparem beznamitnie.
Byem przekonany, e mwi prawd i rwnie pewien, e nie usyszaem jej w caoci.
Pn noc, kiedy Motek zapad w gboki sen, przekazaem to Cierniowi. Staraem si, by
moje myli kierowane do niego nie dotary do ksicia. Czuem, e Sumienny nie pi spokojnie.
Tlce si pod powierzchni jego snu zniechcenie i niecierpliwo gray mi na nerwach.
Przekazujc Cierniowi ca moj rozmow z Peottrem, odsunem emocje ksicia na bok. Cier
nie pochwala mojego obcesowego wypytywania, ale bardzo go interesoway reakcje Peottrego.
S tu zamysy wewntrz zamysw, przypominajce kule w kulach, rzebione w drewnie
przez Bazna. Jestem przekonany, e Peottre i narczesk maj jakie wasne plany i e nie
wszyscy w domu matek o tym wiedz. Niektrzy tak. Na przykad Almata. Powiedziano te
prababce narczeski, ale ona chyba nie moe zapamita, o co chodzi. Interesuje mnie Lestra i jej
matka. Kiedy Elliania odpynie do Koziej Twierdzy, by polubi Sumiennego, narczesk moe
zosta Lestra. Mimo to chyba wspzawodniczy z Elliania o zainteresowanie Sumiennego
i podejrzewam, e matka j do tego zachca. Czy pojmuje, e zostanie krlow Krlestwa
Szeciu Ksistw moe si okaza ambitniejszym celem ni ukradzenie Ellianii tytuu narczeski?
Nie sdz, by Lestra i jej matka przywizyway jakkolwiek wag do dania Ellianii, by
Sumienny przynis jej gow smoka. Myl, e ambicje Lestry powinny zaniepokoi Elliani
i Peottrego, ale oni zdaje si zachowuj wobec tych ambicji dystans, jakby ich myli bdziy
gdzie indziej. Elliania przepdza Lestr dopiero wtedy, gdy wyzwanie staje si zbyt bezczelne,
by je zignorowa.
Jak ich bjka w wieczr lubu?.
Zarczyn, Bastardzie, zarczyn. Nie uznajemy tej uroczystoci za prawdziwy lub. Ksi
musi go wzi w domu, w Koziej Twierdzy, a maestwo musi zosta skonsumowane. Ale nie,
nie chodzi mi o t bjk. Od tamtej pory Lestra usiowaa zwrci na siebie uwag Sumiennego
kilka razy, zwykle wtedy, gdy narczeski nie byo w pobliu.
Czy Elliania wie o tym?.
A jak miaaby si dowiedzie?.
Mgby jej powiedzie. Ciekawe, co by si stao, gdyby si dowiedziaa?.
Nie mam ochoty tego sprawdza. Sytuacja i tak jest ju do skomplikowana. Moe to tylko
rywalizacja midzy kuzynkami. Chciabym zrozumie rol Henji w tym wszystkim. Czy jest
tylko zbzikowan staruszk? A moe czym wicej? Masz cakowit pewno, e to bya ona?.
Cakowit.
Potwierdziy to nie tylko moje oczy, ale nie chciaem mwi Cierniowi, e wyczuem jej
zapach i e pozostao we mnie do z wilka, bym by pewien swego powonienia.
Nasza rozmowa zmczya Ciernia, wic pozwoliem mu uda si na spoczynek.
Sprawdziem, czy drzwi chaty s zaryglowane, a potem z alem zamknem okiennice. Nie
lubiem spa w tak szczelnie pozamykanym pomieszczeniu. Zawsze spao mi si najlepiej, kiedy
czuem na twarzy ruch powietrza, ale po tym, jak zobaczyem Henj, nie chciaem stanowi
atwego celu.
W takim stanie umysu kadem si spa i nastpnego ranka staraem si wytumaczy nim
moje koszmary. Co prawda nie powinienem nazywa tak mych snw. Nie byo w nich nic
przeraajcego, tylko niepokj i sugestywno, ktra stanowia co innego ni posugiwanie si
Moc. ni mi si Bazen taki, jaki by kiedy nie pan Zocisty, tylko blady, sabowity
modzieniec o bezbarwnych oczach. W tej postaci dosiad kamiennego smoka za siedzc na nim
ju dziewczyn i razem z ni wzbi si w bkitne niebo. Wtedy nagle sta si panem Zocistym
i kiedy tak siedzia za wyrzebion, pozbawion duszy dziewczyn, stanowic cz smoka,
ktrego przywrci do ycia, na wietrze za nim opota czarno-biay paszcz. Wosy zebra ciasno
w onierski kucyk. Mia tak kamienny i srogi wyraz twarzy, e wyglda na rwnie
pozbawionego duszy, jak dziewczyna, ktrej smuk kibi obejmowa. Rce mia nagie, co mnie
zaskoczyo, bo od bardzo dawna wszystko robi w rkawiczkach. Wznosili si coraz wyej
w niebo i nagle Bazen pokaza co rk; dziewczyna cisna smoka kolanami, by polecia
w kierunku wskazywanym przez ten szczupy palec. Wtedy zniknli w chmurach, jakby spowia
ich mga. Wybiem si ze snu i stwierdziem, e palce mam przyoone do bladych ladw na
nadgarstku, pozostawionych mi przez Bazna. Zmieniem pozycj, ale nie mogem obudzi si do
koca. Mocniej otuliem si kocem i znw zanurzyem si w sen.
I wtedy si Mocy wszedem w bardzo niepokojc scen. Na trawiastym wzgrzu siedziaa
Pokrzywa i rozmawiaa z Tintagli. Wiedziaem, e ten sen to dzieo Pokrzywy, bo kwiaty nigdy
nie kwity tak jaskrawymi barwami ani nie byway tak rwno rozmieszczone wrd trawy.
Przypominao mi to starannie utkany gobelin. Smoczyc bya wielkoci konia, lecz nie budzia
grozy. Wszedem w ten sen. Pokrzywa siedziaa wyprostowana.
A co to wszystko ma wsplnego ze mn? zapytaa smoczyc niemal amicym si
gosem.
A po chwili odezwaa si do mnie:
Dlaczego zwlekae? Nie czue, e ci wzywam?.
Ja to sysz zauwaya spokojnie Tintagli. Nie sysza twego wezwania, bo nie
chciaam, by je usysza. A wic, jak widzisz, bdziesz cakiem sama, jeli postanowi, e tak ma
by. Smoczyc nagle zwrcia swj zimny wzrok na mnie. Pikno opucio jej gadzie oczy,
zmieniajc je w wirujce klejnoty wciekoci. Zakadam, e i ty to sobie uwiadamiasz.
Czego chcesz? zapytaem.
Wiesz, czego chc. Chc wiedzie, co wiesz o czarnym smoku. Czy jest prawdziwy? Czy
na wiecie wci jeszcze istnieje jaki inny, dorosy i zdrowy smok?
Nie wiem odparem zgodnie z prawd.
Czuem, jak jej umys dga mj, usiujc przedosta si przez sowa, ktre jej daem, by
sprawdzi, czy czego nie ukrywam. Zupenie jakby noc w wiziennej celi biegay po mnie
zimne szczurze apki. Chwycia to wspomnienie i sprbowaa zwrci je przeciwko mnie.
Wzmocniem mury obronne. Niestety, oznaczao to, e po drugiej ich stronie znalaza si take
Pokrzywa. Wraz ze smoczyc przypominay teraz cienie, rzucane w nikym wietle na falujc
zason.
Pogd si z tym, e twj gatunek bdzie suy mojemu odezwaa si Tintagli, a jej
gos dotar do mnie niczym szept zagady. To jest naturalny porzdek rzeczy. Bd mi w tym
sug, a ja zadbam o dobrobyt twj i twoich bliskich. Sprzeciw mi si, a ty i twoi bliscy
zostaniecie zapomniani. Nagle obraz smoczycy powikszy si i zamajaczy nad Pokrzyw.
Albo poarci dodaa z rozmysem.
Poczuem ukucie strachu. Na jakim podstawowym poziomie smoczyc czya mnie
z Pokrzyw. Czy po prostu dlatego, e zawsze docieraa do mnie poprzez moj crk, czy
wyczuwaa nasze pokrewiestwo? Czy miao to znaczenie? Moja crka znalaza si
w niebezpieczestwie i bya to moja wina. Znowu. A ja nie miaem pojcia, jak j chroni.
To nie byo wane. Przed chwil usiana kwiatami ka przypominaa mi gobelin. Nagle
Pokrzywa wstaa, pochylia si, chwycia swj sen i potrzsna nim, jakby chciaa wytrzepa
dywan z kurzu. Obecno smoczycy oderwaa si od niego i wirujc, odleciaa w pustk,
zmniejszajc si cay czas. Pokrzywa wstaa w tej pustce, zgniota sen i wepchna go do kieszeni
fartucha. Nie wiedziaem ju, gdzie i czym jestem w jej nie, lecz dotary do mnie jej sowa:
Bdziesz musia nauczy si jej przeciwstawia i j odpdza, a nie zwija si w kbek
i udawa, e ci nie ma. Pamitaj, Widmowy Wilku, e jeste wilkiem. Nie mysz.
A przynajmniej tak mylaam.
Zacza zanika.
Czekaj! przekaza Moc ksi z rozpaczliw determinacj. Jakim sposobem, ktrego
nie rozumiaem, chwyci j i zatrzyma. Kim jeste?.
Zaskoczenie Pokrzywy przeszyo mnie fal. Przez chwil wyrywaa si, ale kiedy ksi jej
nie puszcza, zapytaa z oburzeniem:
Kim jestem? Kim jeste ty, ktry omielie si tak brutalnie tu wtargn? Pu mnie.
Sumienny nie przyj dobrze jej nagany.
Kim jestem? Jestem ksiciem Krlestwa Szeciu Ksistw. Chodz tam, gdzie mi si
podoba.
Na chwil zaniemwia ze zdumienia.
Jeste ksiciem? zapytaa Pokrzywa z niedowierzaniem dorwnujcym jej pogardzie.
Owszem, jestem. A teraz przesta marnowa mj czas i powiedz mi, kim jeste!.
Skrzywiem si na rozkazujcy ton jego gosu. Wok mnie rozpocieraa si straszliwa,
pogrona w ciszy nico. A potem Pokrzywa zareagowaa tak, jak wiedziaem, e to zrobi.
Ach. Oczywicie, e powiem, skoro tak adnie mnie prosisz. Ksi Nietaktowny, jestem
krlow Bardzowtpi Siedmiu Gnojowisk. I moe chodzisz tam, gdzie ci si podoba, ale jeli
to tam naley do mnie, moj wol jest, by nigdy w to miejsce nie chodzi. Powiniene
pielgnowa milsze znajomoci, Odmiecze.
Widziaem, co zrobia. Zobaczya, w jaki sposb przywar do niej, a teraz bez wysiku go
strzsna. I znikna.
Obudziem si gwatownie, czujc, jak jej pogarda odbija si ode mnie niczym ciskane
kamyki. Rozdarty midzy podziwem dla mojej crki i strachem przed smoczyc, usiowaem
przyj do siebie. Chciaem si zastanowi nad dalszym postpowaniem, ale do mojego umysu
wtargn Cier.
Musimy porozmawia. Na osobnoci.
Jego Moc drgaa podnieceniem.
Na osobnoci? Jeste pewien, e wiesz, co znaczy to sowo?.
Dlaczego akurat dzisiejszej nocy musi mnie szpiegowa?
Nie na osobnoci. Sumienny wtrci si do naszej rozmowy, wcieky na nas obu. Kim
ona jest? Od jak dawna to trwa? dam odpowiedzi. Jak miecie szkoli jeszcze jedn osob
obdarzon Moc i ukrywa jej istnienie przede mn!.
Id spa!. Ociay przekaz Motka by ni to jkiem, ni to rozkazem. Id spa i przesta
krzycze. To bya tylko Pokrzywa i jej smoczyca. Id spa.
Wszyscy o niej wiedz oprcz mnie? To nie do zniesienia. Sumienny posugiwa si Moc
z wciekoci i rozczarowaniem, i z tym strasznym poczuciem bycia zdradzonym, kiedy
czowiek odkryje, e nie zosta dopuszczony do tajemnicy. dam odpowiedzi na pytanie, kim
ona jest. Natychmiast.
Osoniem szczelnie moje myli i modliem si, cho wiedziaem, e nic mi to nie da.
Cierniu? Ksi wyrwa go z milczenia.
Nie wiem, mj panie.
Starzec kama z wdzikiem i bez skruchy. Potpiaem go i podziwiaem zarazem.
Bastardzie.
Nazwa czowieka jego prawdziwym imieniem to mie nad nim wadz. Zadraem pod tym
uderzeniem i szybko poprosiem:
Nie nazywaj mnie tym imieniem. Nie tutaj, nie teraz, bo smoczyca moe sucha.
Nie smoczycy si baem, lecz mojej crki. Poznawaa zbyt wiele fragmentw moich
tajemnic.
Powiedz mi, Tomie.
Nie w ten sposb. Jeli musimy o tym mwi, porozmawiajmy wasnymi gosami.
W ciemnoci obok mnie Motek nacign sobie z jkiem koce na gow.
Spotkajmy si teraz.
Gos ksicia brzmia ponuro.
To nie jest mdre, poradzi nam obu Cier. Niech to zaczeka do rana, mj ksi. Nie ma
po co naraa si na pytania, ktre na pewno wzbudzi wezwanie do siebie gwardzisty w rodku
nocy.
Nie. Natychmiast. Naprawd niemdre byo to, e obaj oszukiwalicie mnie co do tej
Pokrzywy. Chc si dowiedzie, co i dlaczego toczy si za moimi plecami.
Zupenie jakbym by obok niego w domu matek. Czuem, jak gniew ksicia przegoni chd
z jego obnaonej piersi, gdy odrzuci przykrycie, wyczuwaem, z jak wciekoci wepchn
stopy do butw.
Daj mi wic czas na ubranie si zgodzi si ze znueniem Cier.
Nie. Zosta tam, gdzie jeste, doradco Cierniu. Mwisz, e nic nie wiesz? Nie ma wic
sensu, by przychodzi. Spotkam si tylko z Bas... Tomem.
Jego gniew hucza teraz jak ogie, a mimo to ksi powstrzyma si przed wypowiedzeniem
mojego imienia. Jakim fragmentem umysu podziwiaem jego opanowanie. Wiksz cz
moich myli pochania jednak dylemat. Mj ksi by na mnie zy i uwaa, e ma do tego
powd. Jak mam odpowiedzie na jego pytania? Kim dla niego byem tej nocy? Przyjacielem,
mentorem, kuzynem czy poddanym? Uwiadomiem sobie, e Motek siada na swoim posaniu
i patrzy, jak si ubieram.
Zaraz wracam. Nie stanie ci si nic zego zapewniem go, zastanawiajc si jednoczenie,
czy to prawda.
Nie chc tu zostawia Motka samego wysaem Moc myl do ksicia w nadziei, e ta
wymwka mnie ocali.
To go przyprowad ze sob poleci zwile ksi.
Chcesz i ze mn?
Syszaem go odpar Motek ze znueniem i westchn gboko. Zawsze zmuszasz mnie
do pjcia tam, dokd nie chc i poskary si, szukajc po ciemku ubrania.
Miaem wraenie, e zanim si ubra, min rok. Z uraz w gosie odrzuci wszelkie
propozycje pomocy z mojej strony. W kocu razem wyszlimy z chaty i ruszylimy przez
wiosk. Dziwny mrok, ktry w tej czci wiata uchodzi za noc, powlk wszystko szaroci.
Przynosi dziwn ulg moim oczom i w kocu zidentyfikowaem swoje wraenia. Te
przygaszone kolory przypominay mi, jak lepun postrzega wiat wieczorem i o wicie, kiedy
razem polowalimy. Byo to agodne wiato i nie zwodzone kolorem oko swobodnie wykrywao
drobne poruszenia zwierzyny. Szedem lekko jak wiatr, ale towarzyszcy mi Motek powczy
smutno nogami. Co pewien czas kaszla. Napominaem si, e jeszcze cakowicie nie wyzdrowia
i staraem si cierpliwie znosi powolne tempo jego marszu.
W powietrzu nad osad pomykay niewielkie nietoperze. Zauwayem rabuszczura,
przemykajcego ukradkiem od beczki na deszczwk do drzwi domu. Zadaem sobie pytanie,
czy to ten sam, z ktrym usiowa si zaprzyjani Szybki, a potem przestaem zaprzta sobie
nim gow. Zblialimy si do domu matek. Dziedziniec by opustoszay. Nie wystawiono tu
adnej stray, chocia stranicy pilnowali wybrzea i portu. Najwyraniej nie obawiano si ataku
ze strony wasnej rodziny. Zastanawiaem si, czy Peottre powiedzia mi wszystko, co wiedzia
o Henji. Z ca pewnoci on i narczeska mieli si przed ni na bacznoci, poza tym stwierdzi, e
pochodzi ona spoza klanu Narwala. Dlaczego wic nie postawi kogo na stray przed ni?
Odprowadziem Motka od gwnych drzwi. Podeszlimy do domu matek od tyu, mijajc
kamienne murki i ywopoty, za ktrymi umieszczono owce. Za rogiem szopy, obok krzakw
przy wygdkach czeka na nas ksi. Przestpowa niespokojnie z nogi na nog, patrzc, jak si
zbliamy, a ja wyczuem jego zniecierpliwienie. W milczeniu uniosem rk i gestem zaprosiem
go, by razem z nami skorzysta z osony krzakw.
Nie podchodcie do mnie. Nie ruszajcie si. Nie, schowajcie si. Albo odejdcie.
Zatrzymaem si, zdezorientowany nagym rozkazem ksicia. I wtedy zobaczyem, co go
zdenerwowao. Z drzwi wychylia si Elliania w paszczu narzuconym na nocn koszul
i rozejrzaa si dookoa. Ledwie zdyem pooy do na piersi Motka i skierowa go za
ywopot. May czowieczek ze zoci strci moj rk.
Syszaem go poskary mi si.
Musimy by bardzo cicho, Motku. Ksi nie chce, eby Elliania wiedziaa, e tu
jestemy.
Dlaczego?.
Po prostu nie chce i ju. Musimy si tu schowa i by bardzo cicho.
Przykucnem za ywopotem i poklepaem zachcajco ziemi obok siebie. Motek,
zgarbiony, patrzy na mnie z gniewem. Bardzo chciaem po prostu zaprowadzi go do domu, ale
byem pewien, e jeli sprbujemy odej, Elliania usyszy jego czapanie. Lepiej zaczeka.
Chyba nie bdzie to dugo trwao. Zapewne chciaa tylko skorzysta z wygdki. Wyjrzaem przez
luk w gaziach ywopotu.
Chod do nas, zanim ci zobaczy zaproponowaem ksiciu poprzez Moc.
Nie. Ju mnie zobaczya. Odejdcie. Porozmawiam z tob pniej.
A potem z niedowierzaniem poczuem, jak wznosi przeciwko mnie swoje mury obronne. Sta
si silniejszy. Wyczuwaem go teraz dziki Rozumieniu, znieruchomiaego i lekko drcego pod
spokojnym spojrzeniem Ellianii. Sza ku niemu w przymionym wietle soca, ktre przesuwao
si wzdu krawdzi horyzontu, nie chcc zaj.
Zamarem z niepokoju, gdy zobaczyem, jak szybko do niego podesza i jak blisko niego
stana w mroku. Nie pierwszy raz tych dwoje potajemnie si spotykao. Chciaem odwrci
wzrok, a jednak patrzyem na nich zachannie zza krzakw. Sowa Ellianii ledwie do mnie
docieray.
Usyszaam dwik otwieranych i zamykanych drzwi, a kiedy wyjrzaam przez okno,
zobaczyam, e tu czekasz.
Nie mogem spa.
Wycign rce, jakby chcia uj donie dziewczyny, lecz z powrotem je opuci. Bardziej
wyczuem ni zobaczyem ostre spojrzenie, ktre posa w moim kierunku.
Odejdcie. Porozmawiam z tob jutro.
Strumie Mocy, ktry przynis mi t wiadomo, by cinity i wski. Motek chyba nawet
go nie wyczu. W sowach ksicia brzmia krlewski rozkaz. Sumienny oczekiwa, e go
posucham.
Nie mog. Wiesz, e to niebezpieczne. Odelij j do jej pokoju, Sumienny.
Nie wiedziaem, czy otrzyma moj myl. Zamkn si na wszystko prcz dziewczyny.
Motek wsta za mn, ziewajc szeroko.
Wracam oznajmi zaspanym gosem.
Sza. Nie. Musimy tu zosta i by bardzo cicho. Nie mw gono.
Spojrzaem z niepokojem na mod par, ale jeli Elliania usyszaa Motka, to nie daa tego
po sobie pozna. Zastanawiaem si z niepokojem, gdzie jest Peottre i co zrobiby Sumiennemu,
gdyby zasta ich tak razem.
Motek westchn ciko. Z powrotem przykucn, a potem usiad pasko na ziemi.
To jest gupie. Chc wrci do ka.
Elliania zerkna na opuszczone rce Sumiennego, a potem przekrzywia gow i spojrzaa
mu w twarz.
No tak. Na kogo czekasz? Zwzia oczy. Na Lestr? Czy poprosia ci o spotkanie?
Na ustach Sumiennego pojawi si bardzo dziwny umiech. Czyby by zadowolony, e
sprowokowa j do zazdroci? Odezwa si ciszej od niej, ale obserwowaem jego usta.
Na Lestr? Dlaczego miabym czeka przy wietle ksiyca na Lestr?

Dzisiaj nie ma ksiyca zauwaya ostrym tonem Elliania. A jeli chodzi o to, dlaczego
miaby czeka na Lestr, to przecie chtnie oddaaby ci swoje ciao, by je wykorzysta, jak
chcesz. Bardziej po to, by zrobi mi na zo, ni dlatego, e uwaa ci za przystojnego.
Skrzyowa rce na piersi. Ciekawe, czy chcia w ten sposb ukry zadowolenie, czy
powstrzyma si przed wziciem j w ramiona. Bya smuka jak wierzba, a splecione na noc
warkocze sigay jej bioder. Niemal czuem unoszce si ku niemu jej ciepo.
Ach tak. Sdzisz, e uwaa mnie za przystojnego?
Kto wie? Ona lubi dziwne rzeczy. Ma kota z krzywym ogonem i zbyt wieloma palcami.
Uwaa, e jest adny. Wzruszya ramionami. Ale potrafiaby ci powiedzie, e jeste
przystojny, by ci zdoby.
Doprawdy? Ale moe ja nie chc, eby Lestra mnie zdobywaa. Jest adna, ale moe ja
wcale jej nie chc.
Elliania podniosa wzrok na Sumiennego i caa noc wstrzymaa oddech. Zobaczyem, jak
piersi dziewczyny wznosz si i opadaj, gdy nabieraa tchu, zbierajc si na odwag.
Zatem czego chcesz? zapytaa gosem mikkim jak podmuch wiatru.
Nie usiowa jej obj. Myl, e nie pozwoliaby mu na to. Zamiast tego wycign rk
i czubkiem palca unis jej podbrdek. Pochyli si i skrad Ellianii pocaunek. Skrad? Ale ona
nie ucieka. Wspia si na palce; w mikkim mroku zetkny si tylko ich usta.
Poczuem si jak lubieny starzec, szpiegujcy ich z mroku pod ywopotem. Wiedziaem, e
Sumienny narazi si na niebezpieczestwo, e oboje gupio ryzykuj, lecz serce podskoczyo mi
z radoci, e oprcz zaaranowanego maestwa mj ksi moe te pozna mio. Kiedy
odsunli si od siebie, miaem nadziej, e odele j do jej sypialni. Chciaem, by przey t
chwil, lecz zarazem wiedziaem, e jeli bdzie si zanosio na to, e ich eksperyment wyjdzie
poza pocaunek, bd musia interweniowa. Wzdrygnem si na sam myl o tym, ale byem
przygotowany na t konieczno.
Usyszaem ze strachem zadane bez tchu pytanie:
Pocaunek. Tylko tego chciae?
Tylko tyle wezm teraz odparowa. Pier mu si unosia i opadaa, jakby wzi udzia
w wycigu. Zaczekam, a zasu sobie na wicej.
Po jej twarzy przemkn niepewny umiech. Jeli postanowi ci si odda, nie bdziesz
musia na to zasuy.
Ale... powiedziaa, e zostaniesz moj on dopiero wtedy, gdy przynios ci gow smoka.
W moim kraju kobieta oddaje si tam, gdzie chce. To co innego od maestwa. Albo od
bycia on, jak to nazywacie. Kiedy dziewczyna staje si kobiet, moe pod swoje skry na
ku przyj kadego mczyzn, jakiego zechce. Zerkna w bok i dodaa ostronie: Byby
moim pierwszym. Niektrzy uwaaj, e to co bardziej szczeglnego, ni zoenie przysigi
maeskiej. Oczywicie nie uczynioby to ze mnie twojej ony. Nie zostan twoj on czy te
ci nie polubi, dopki nie przyniesiesz tu, do domu moich matek, gowy smoka.
Ja te bym chcia, eby bya moj pierwsz rzek ostronie Sumienny. A potem, jakby
wypowiedzenie tych sw byo rwnie trudne, co wyrwanie drzewa z korzeniami, doda: Ale
nie teraz. Dopiero wtedy, gdy zrobi to, co przyrzekem.
Bya zaskoczona, ale nie tym, e chce dotrzyma przysigi.
Twoj pierwsz? Naprawd? Nie zaznae jeszcze kobiety?
Przyznanie si do tego zajo Sumiennemu dug chwil.
Taki jest obyczaj mojej ziemi, cho nie wszyscy si do niego stosuj. Czekanie do lubu.
Mwi sztywno, jakby si obawia, e jego wstrzemiliwo spotka si z szyderstwem
Ellianii.
Chciaabym by twoj pierwsz przyznaa.
Przybliya si do niego i tym razem objy j jego ramiona. Wtulia si w Sumiennego,
a jego usta odnalazy jej wargi.
Dziki Rozumieniu wyczuem Peottrego wczeniej ni oni, byli bowiem tak pochonici
sob, e chyba adne z nich nie zauwayoby mijajcego ich stada owiec. Kiedy zobaczyem, jak
stary wojownik wychodzi zza rogu domu matek, zerwaem si na nogi. Mia przypasany miecz
i gronie na nich patrzy.
Ellianio.
Odskoczya od Sumiennego. Wytara rk usta, jakby chciaa ukry pocaunek, ktry
otrzymaa. Podziwiaem Sumiennego, e nie da si zastraszy. Odwrci gow i spokojnie
patrzy na Peottrego. W jego postawie nie byo skruchy ani wstydu. Wyglda jak mczyzna,
ktremu przeszkodzono w caowaniu nalecej do niego kobiety. Wstrzymaem oddech,
zastanawiajc si, czy gdybym si ujawni, to poprawibym czy pogorszy sytuacj.
Cisza bya nieruchoma i czujna jak noc. Peottre i Sumienny patrzyli na siebie bez drgnienia
powiek. Byo to spojrzenie taksujce, ale nie stanowio jeszcze wyzwania. Kiedy Peottre si
odezwa, zwrci si do Ellianii.
Powinna wrci do swojej sypialni.
Na te sowa dziewczyna odwrcia si i ucieka. Kiedy biega przez dziedziniec, jej nagie
stopy nie czyniy adnego haasu. Nawet kiedy znikna, Sumienny i Peottre nie spuszczali
z siebie oczu. W kocu przemwi Zawyspiarz.
Gowa smoka. Obiecae. Dae sowo jako mczyzna. Sumienny skoni z powag gow.
Daem. Obiecaem jako mczyzna.
Kiedy Peottre zacz si odwraca, Sumienny znw si odezwa.
To, co zaproponowaa mi Elliania, zaproponowaa jako kobieta, a nie jako narczeska. Czy
wedle waszych zwyczajw wolno jej to zrobi?
Peottre zesztywnia. Odwrci si powoli i powiedzia z niechci:
Kt inny oprcz kobiety moe ci to zaproponowa? Jej ciao naley do niej. Moe si nim
z tob podzieli. Nie bdzie jednak prawdziwie twoj on, dopki nie przyniesiesz jej gowy
Lodognia.
Ach.
Peottre znw odwrci si, by odej, i znw powstrzyma go gos Sumiennego.
A zatem jest bardziej wolna ni ja. Moje ciao i moje nasienie nale do Krlestwa Szeciu
Ksistw. Nie wolno mi dzieli si nimi tam, gdzie zechc, lecz tylko z moj on. Taki jest nasz
zwyczaj. Niemal syszaem, jak przeyka lin. Chciabym, eby o tym wiedziaa. e wedle
naszego zwyczaju nie mog przyj jej propozycji, chyba e okrywajc si hab. ciszy gos
i jego nastpne sowa okazay si prob. Prosibym, eby nie kusia mnie ani nie drania tym,
czego nie mog wzi bez utraty honoru. Jestem mczyzn, ale... jestem mczyzn.
Jego wyjanienia byy jednoczenie niezrczne i uczciwe.
Taka te bya odpowied Peottrego.
Dopilnuj, by si tego dowiedziaa rzek z niechtnym szacunkiem w gosie.
Czy... czy bdzie miaa o mnie gorsze zdanie? Czy bdzie uwaaa mnie za mniej
mskiego?
Ja tak nie bd uwaa. I dopilnuj, by zrozumiaa, ile kosztuje mczyzn nie przyjcie
takiej propozycji. Patrzy na Sumiennego, jakby zobaczy go pierwszy raz w yciu. W tonie
jego gosu brzmia wielki smutek. Ty jeste mczyzn. Byby dobrym partnerem dla mojej
siostrzenicy. Wnuczki twojej matki wzbogaciyby mj rd.
Ostatnie zdanie wypowiedzia tak, jakby byo jakim przysowiem, a nie czym, na co
mgby mie prawdziw nadziej. A potem odwrci si i odszed.
Zobaczyem, e Sumienny gboko wzdycha. Baem si, e signie do mnie Moc, ale tego
nie zrobi. Po chwili wrci ze spuszczon gow do domu matek Ellianii.
Motek zasn na siedzco, oparszy gow na piersi. Jcza cicho, kiedy nim potrzsaem
i pomagaem wsta.
Chc do domu mrukn, idc obok mnie chwiejnym krokiem.
Ja te odpowiedziaem.
A jednak nie Kozi Twierdz miaem na myli, lecz k z widokiem na morze
i przyzywajc mnie dziewczyn w jaskrawo-czerwonej spdnicy. Raczej czas ni miejsce. Nie
prowadzia tam ju adna droga.

ROZDZIA 12
KUZYNI

Zbate wieyce smoczej wyspy osaniaj sw paszcz lodowiec,
Jak w otwartych ustach umierajcego czowieka zbiera si krew.
Udasz si tam, modziecze?
Wdrapiesz si po lodzie, by zdoby szacunek towarzyszy broni?
Omielisz si przekroczy widoczne i ukryte lodowe szczeliny?
Omielisz si stawi czoo wiatrom,
Co piewaj o Lodogniu, picym w lodzie?
Spali twoje koci zimnem, o, tak.
Lodowaty wiatr to jego ognisty oddech.
Pociemnieje od niego skra na twojej twarzy,
A potem odejdzie od ukrytego pod ni obolaego rowego ciaa.
Zapucisz si tam, modziecze?
Aby zdoby przychylno kobiety, czy przejdziesz pod lodem po wilgotnych,
Czarnych kamieniach, ktre nie widz nieba?
Czy odnajdziesz tajemn jaskini, ktra stoi otworem
Tylko wtedy, gdy cofa si fala?
Czy bdziesz mierzy czas uderzeniami serca,
A morskie fale wrc, by zgnie ci na krwawy ochap na grubym, niebieskim lodzie nad
tob?

Przywitanie smoka, zawyspiarska pie,
tumaczenie Borsuczowosego


Od razu nastpnego dnia powiedziano nam, e wszelkie problemy zwizane z zabiciem
Lodognia przez ksicia zostay rozwizane. Mielimy wrci do Zyligu, by przyj warunki
hetgurdu, a potem uda si na Aslevjal, by zapolowa na smoka. Zastanawiaem si chwil, czy
te nage plany wypynicia maj co wsplnego z nocn scen; ktrej byem wiadkiem, ale
potem zobaczyem, jak zostaje wypuszczony ptak nioscy wieci o naszym wypyniciu
i uznaem, e ostatnie wiadomoci dotary do nas na tych samych skrzydach.
Powstaa w wyniku tego krztanina zaoszczdzia mi krpujcej rozmowy z ksiciem, lecz
przysporzya mi innej udrki. Motek by cakowicie przeciwny powrotowi na statek. Nie
przekonay go zapewnienia, e to jedyna droga prowadzca w kocu do domu. W takich
chwilach dostrzegaem ograniczenia jego umysu i logiki. Motek rozwin si od czasu, kiedy do
nas przysta, nabierajc nie tylko wikszej swobody w mwieniu, ale i wikszego wyrafinowania
w posugiwaniu si sowem. Ujawniajc wiksz zdolno rozumienia i wiksze moliwoci, ni
spodziewaem si ich u powczcego nogami pgwka, usugujcego w wiey Ciernia, by jak
rolina, ktrej zapewniono wreszcie soneczne wiato. Mimo to zawsze bdzie si rni od
innych. Czasem stawa si przestraszonym i krnbrnym dzieckiem i w takich chwilach
przemawianie mu do rozsdku zdawao si na nic. W kocu w wieczr poprzedzajcy dzie
wypynicia Cier uciek si do zaaplikowania mu silnego rodka nasennego, co wymagao ode
mnie caonocnego czuwania nad snami Motka. Byy niespokojne, a ja robiem, co w mojej
mocy, by je zagodzi. To, e Pokrzywa nie pojawia si, by mi pomc, napenio mnie zymi
przeczuciami, cho jednoczenie byem z tego zadowolony.
Kiedy nastpnego dnia adowalimy Motka na rczny wzek, by zawie go na statek, nasz
podopieczny wci by pogrony w mocnym nie. Gupio si czuem, cignc go po wyboistej
drodze do portu, ale obok mnie szed Sieciarz i prowadzi tak swobodn rozmow, jakby co
takiego zdarzao si codziennie.
Nasze wypynicie wygldao na wiksze wydarzenie, ni przybycie. Czekay na nas dwa
statki. Zauwayem, e caa delegacja z Krlestwa Szeciu Ksistw zostaa, jak przedtem,
umieszczona na statku Dzikw. Narczeska, Peottre i kilka towarzyszcych im osb wsiedli na
mniejszy, starszy statek z flag przedstawiajc narwala. Wielka Matka przybya do portu, by
odprowadzi prawnuczk i j pobogosawi. Byy te i inne uroczystoci, ale ich nie widziaem,
bo Motek zacz si niespokojnie wierci i uznaem, e powinienem przy nim zosta na
wypadek, gdyby si obudzi i postanowi zej na brzeg.
Siedziaem przy jego koi w przydzielonej nam malekiej kabinie i posugujc si Moc,
usiowaem natchn jego sny poczuciem spokoju i bezpieczestwa. Jednake mimo tych
wysikw przenikn do nich ruch fal i odgosy statku. Motek obudzi si nagle z krzykiem
i usiad, rozgldajc si po kabinie dzikim i pprzytomnym wzrokiem.
To zy sen! jkn.
Nie musiaem mu powiedzie. To prawda. Ale przyrzekam, e ze mn bdziesz
bezpieczny, Motku. Przyrzekam.
Nie moesz mi tego przyrzec! Nikt nie moe przyrzec czego takiego na statku! zawoa
oskarycielsko.
Kiedy tylko usiad, objem go uspokajajco ramieniem. Teraz odsun si gwatownie ode
mnie. Skuli si pod kocami, obrci twarz do ciany i zacz spazmatycznie szlocha.
Motku zaczem bezradnie.
aden mj czyn nie wyda mi si tak okrutny, tak zy.
Odejd!
Wsparty Moc rozkaz odrzuci mi gow do tyu mimo moich barier ochronnych.
Stwierdziem, e stoj i po omacku szukam drogi do drzwi malekiej kajuty, ktr mielimy
dzieli z krgiem Rozumiejcych. Zmusiem si do zatrzymania.
Czy jest kto, kogo chciaby mie koo siebie? zapytaem bez wikszej nadziei.
Nie! Wszyscy mnie nienawidzicie! Wszyscy mnie oszukujecie, trujecie i zmuszacie do
wypynicia na ocean, eby mnie zabi. Odejd!
Zrobiem to chtnie, bo jego Moc napieraa na mnie niczym silny, zimny wiatr. Przechodzc
przez niskie drzwi kajuty, wyprostowaem si zbyt szybko i uderzyem gow w ociee. Wstrzs
by na tyle duy, e reszt drogi na pokad pokonaem lekko oszoomiony. Okrutny miech
Motka by niczym drugi cios.
Wkrtce przekonaem si, e to nie by przypadek. Moe za pierwszym razem, ale w cigu
kilku dni naszego rejsu Motkowi tyle razy udao si doprowadzi mnie Moc do potknicia, e
wkrtce przestaem myle o jakimkolwiek zbiegu okolicznoci. Jeli miaem wiadomo jego
obecnoci, czasem potrafiem powstrzyma jego atak, ale jeli zobaczy mnie pierwszy,
dowiadywaem si o nim dopiero wtedy, gdy miaem wraenie, e statek skacze mi pod nogami.
Usiowaem wwczas zapa rwnowag i padaem na pokad albo zderzaem si z relingiem.
Wtedy jednak lekcewaco przypisywaem te przypadki wasnej niezrcznoci.
Poszedem poszuka Ciernia i Sumiennego. Podczas tej podry mielimy wicej
prywatnoci ni w czasie poprzednich rejsw. Peottre, narczeska i jej stra znajdowali si na
drugim statku. Czonkowie klanu Dzika, ktrzy prowadzili nasz statek, sprawiali wraenie
niezbyt zainteresowanych naszymi kontaktami towarzyskimi, wic nie musielimy ju si tak
kry.
Poszedem prosto do kajuty ksicia i zastukaem do drzwi. Wpuci mnie Cier. Dobrze
zadbano o nich obu, cznie z posikiem na stole. Cho dostali zawyspiarskie jedzenie, to
przynajmniej go nie brakowao. Wino byo niezej jakoci i zrobio mi si przyjemnie, gdy ksi
zaprosi mnie do stou skinieniem gowy.
Jak si czuje Motek? zapyta bez wstpw.
Zoenie szczegowego raportu niemal przynioso mi ulg, baem si bowiem, e Sumienny
natychmiast zada wytumaczenia, kim jest Pokrzywa. Szczegowo opisaem dolegliwoci
i niezadowolenie maego czowieczka, a na zakoczenie dodaem:
Pomijajc si jego Mocy, nie wiem, w jaki sposb moemy go zmusi do podrowania
z nami. Za kadym razem, gdy wsiadamy na statek, coraz bardziej mnie nie lubi i staje si coraz
bardziej krnbrny. Ryzykujemy wzbudzenie w nim wrogoci, ktrej nigdy ju nie stumimy
i ktra sprawi, e Motek przeciwstawi swoj Moc wszystkim naszym wysikom. Jeli da si to
przeprowadzi bezpiecznie, proponuj na czas wyprawy na Aslevjal zostawi go w Zyligu.
Cier upn kielichem o st.
Przecie wiesz, e tego si nie da zrobi! Dlaczego o to prosisz? Poznaem, e zoci
maskuje wasne poczucie winy i alu. Przysigam, e nigdy nie sdziem, e to bdzie dla niego
takie trudne. Czy nie ma sposobu, by mu wyjani, jak wana jest nasza misja?
By moe ksi mgby mu to przekaza. Motek jest teraz tak na mnie zy, e chyba nie
syszy niczego, co do niego mwi.
Nie on jeden jest zy na ciebie zauway chodno Sumienny. Spokj, z jakim to
powiedzia, ostrzeg mnie, e jego gniew ma bardzo gbokie korzenie. Panowa nad nim teraz
tak, jak mczyzna panuje nad swoj broni. Czeka na sposobno ataku.
Mam was zostawi samych, bycie to omwili? zapyta Cier i zbyt popiesznie unis
si z krzesa.
O, nie. Skoro nic nie wiesz o Pokrzywie i jej smoku, jestem pewien, e bdzie to rwnie
pouczajce dla ciebie, jak dla mnie powstrzyma go Sumienny.
Cier powoli opad na krzeso; sarkazm ksicia udaremni mu wycofanie si. Nagle
zrozumiaem, e starzec wcale nie zamierza mi pomc. e, jeli ju, Cier cieszy si z przyparcia
mnie do muru.
Kto to jest Pokrzywa? zapyta Sumienny bez ogrdek. Odpowiedziaem mu tak samo.
Moja crka. Chocia o tym nie wie.
Odchyli si do tyu, jakbym obla go zimn wod. Nastpia duga chwila milczenia. Cier
niech go licho unis do, by zakry usta, ale zdyem dostrzec jego umiech. Rzuciem mu
spojrzenie przesycone wciekoci. Opuci rk i otwarcie pokaza zby w umiechu.
Rozumiem odezwa si wreszcie Sumienny. I jakby to byo najwaniejszy wniosek, jaki
mg wycign, doda: Mam kuzynk. Kuzynk! Ile ma lat? Dlaczego jej nie znam? A moe
znam? Kiedy bya ostatnio na dworze? Kim jest jej szlachetna matka?
Nie umiaem zmusi si do mwienia, ale nie podobao mi si, e Cier przemwi za mnie.
Nigdy nie bya na dworze, mj ksi. Jej matka trudni si wyrobem wiec. Jej ojciec...
czowiek, ktrego uznaje za ojca, to Brus, byy koniuszy na zamku. Dziewczyna ma chyba teraz
szesnacie lat.
Przerwa, jakby chcia da ksiciu czas na odgadnicie reszty.
Ojciec Szybkiego? A wic... Szybki to twj syn? Mwie, e masz przybranego syna, ale...
Szybki jest synem Brusa. I przyrodnim bratem Pokrzywy. Wziem gboki oddech
i usyszaem wasne sowa: Masz okowit? Do tej opowieci wino to za mao.
Widz.
Wsta i poda mi, o co prosiem, zachowujc si wobec mnie raczej jak kuzyn ni ksi,
gotw da si oczarowa dawn rodzinn histori. Trudno mi byo rozpocz t opowie, a to,
e Cier wspczujco kiwa gow, w jaki sposb tylko pogarszao spraw. Kiedy w kocu
wyjaniem wszystkie zawie koneksje, Sumienny zacz krci gow.
Ale zrobie z tego galimatias, Bastardzie Rycerski. Dziki tej informacji opowie mojej
matki o twoim yciu jest o wiele bardziej sensowna. Jake musisz nienawidzi Sikorki i Brusa, e
oboje potrafili ci odtrci i wiaroomnie zapomnie o tobie, znajdujc pociech w sobie
nawzajem.
Jego sowa wstrzsny mn.
Nie odparem stanowczo. Nie tak byo. Uwaali mnie za zmarego. W ich wsplnym
dalszym yciu nie byo nic wiaroomnego. A jeli ona miaa si z kim zwiza, to... to ciesz si,
e wybraa mczyzn jej godnego. I e on w kocu odnalaz nieco szczcia dla siebie. I e
razem chronili moje dziecko.
Coraz trudniej byo mi mwi ze cinitym gardem. Rozluniem je ykiem okowity,
a potem ze wistem zaczerpnem tchu.
On by dla niej lepszym mczyzn dodaem.
Tak czsto to sobie powtarzaem przez te wszystkie lata.
Ciekawe, czy ona te by tak pomylaa powiedzia ksi z namysem, a potem,
spojrzawszy na moj twarz, doda popiesznie: Przepraszam ci. Nie do mnie naley
zastanawia si nad takimi sprawami. Ale... ale wci jestem zaskoczony, e moja matka na to
pozwolia. Czsto z moc mi mwia, jak wiele spoczywa na mnie jako na jedynym dziedzicu
tronu.
Pod tym wzgldem ulega uczuciom Bastarda. Wbrew moim radom wyjani Cier.
Syszaem zadowolenie, z ktrym w kocu si oczyci.
Rozumiem. Waciwie wcale nie rozumiem, ale na razie pytanie brzmi: w jaki sposb
uczysz j wadania Moc? Mieszkae przedtem blisko niej czy...?
Ja jej nie ucz. To, co wie o Mocy, opanowaa samodzielnie.
Ale mnie mwiono, e to jest strasznie niebezpieczne! Zaskoczenie Sumiennego jeszcze
si pogbio. Jak moge pozwoli, by ryzykowaa w ten sposb, skoro wiedziae, ile znaczy
dla tronu Przezornych? To pytanie byo skierowane do mnie, ale Sumienny zaraz zwrci si
oskarycielsko do Ciernia: Zabronie jej przyby na dwr? Czy to twoja robota, jaka
niemdra prba ochrony imienia Przezornych?
W adnym razie, mj ksi zaprzeczy gadko starzec. Zwrci spokojne spojrzenie na
mnie i cign: Wiele razy prosiem Bastarda, by pozwoli sprowadzi Pokrzyw do Koziej
Twierdzy, eby moga i dowiedzie si o wasnym znaczeniu dla rodu Przezornych, i ksztaci
si we wadaniu Moc. By to jednak obszar, na ktrym zwyciyy uczucia Bastarda
Rycerskiego. Wbrew radom i krlowej, i moim.
Ksi odetchn gboko kilka razy.
To nie do wiary rzek cicho. I nie do zniesienia. To zostanie naprawione. Sam to zrobi.
Co zrobisz? zapytaem.
Powiem tej dziewczynie, kim jest! I ka j sprowadzi na dwr, by bya traktowana
stosownie do jej urodzenia. Ka dopilnowa jej ksztacenia we wszystkim, cznie z Moc.
Moja kuzynka wychowuje si jak wiejska dziewczyna, robi wiece i karmi kurczta! A jeli tron
Przezornych bdzie jej potrzebowa? Wci nie potrafi zrozumie, e moja matka na to
pozwolia!
Czy jest co bardziej mrocego krew w yach ni widok prawego pitnastolatka
i wiadomo, e ma on moc zniweczenia caego naszego ycia? Z poczucia bezbronnoci
zrobio mi si niedobrze.
Nie masz pojcia, co wtedy staoby si z moim yciem powiedziaem cichym, bagalnym
gosem.
Nie. Nie mam przyzna swobodnie, lecz z rosncym oburzeniem. I ty te nie. Chodzisz
sobie, podejmujc te monumentalne decyzje, dotyczce tego, co inni ludzie powinni wiedzie
albo nie o wasnym yciu. Ale tak naprawd nie masz wikszego pojcia ni ja, co z tego
wyniknie! Po prostu robisz to, co wedug ciebie jest najbezpieczniejsze, a potem czogasz si
w nadziei, e nikt si niczego nie dowie i nie bdzie ci pniej wini, jeli sprawy potocz si
le!
Nakrca si i nagle zaczem podejrzewa, e wcale nie chodzi tu wycznie o Pokrzyw.
Czemu si tak zocisz? zapytaem bez ogrdek. To nie ma nic wsplnego z tob.
Nic wsplnego ze mn? Ze mn? Wsta, niemal przewracajc krzeso. Jak Pokrzywa
moe nie mie nic wsplnego ze mn? Czy nie mamy wsplnego dziada? Czy nie jest
Przezorn z urodzenia i czy nie posiada magii Mocy? Czy wiesz... Zatchno go, ale po chwili
wyranie si uspokoi. Czy nie masz pojcia, co by dla mnie znaczyo wzrastanie z kim
rwnym mnie? zapyta agodniejszym tonem. Z kim mojej krwi, z kim bliszym mi
wiekiem, z kim mgbym rozmawia? Z kim, kto musiaby wzi na siebie cz
odpowiedzialnoci za panowanie Przezornych, eby nie musiaa zawsze spoczywa wycznie na
mnie? Zerkn w bok, jakby widzia co przez cian kajuty, i prychn. To ona mogaby si
znale w tej kajucie, przyrzeczona zawyspiarskiemu partnerowi, a nie ja. Gdyby moja matka
i Cier mieli dwoje Przezornych do sprzedania za pokj, to kto wie...
Ta myl zmrozia mi krew w yach. Nie chciaem mu mwi, e usiowaem chroni
Pokrzyw wanie przed tym. Ale do jednego musiaem si przyzna.
Nigdy nie przyszo mi do gowy spojrze na to z twojego punktu widzenia. Nigdy nie
przyszo mi do gowy, e to w ogle miaoby jaki wpyw na ciebie.
No wic miao. I ma. Nagle przenis uwag na Ciernia. A ty te zaniedbae swoje
obowizki nad wszelkie pojcie. Ta dziewczyna jest spadkobierczyni tronu Przezornych, tu po
mnie. To powinno by zapisane w dokumentach i powiadczone, powinno zosta zrobione,
zanim wypynem z portu! Jeli co mi si stanie, jeli zgin, usiujc porba tego zamroonego
smoka, to nastanie chaos, bo wszyscy bd usiowali mwi, kto powinien...
To zostao zrobione, mj ksi. Przed wielu laty. Dokumenty s bezpieczne. Pod tym
wzgldem niczego nie zaniedbaem.
Cier wydawa si rozsierdzony, e Sumienny mg choby co takiego pomyle.
Mio byoby o tym wiedzie. Czy ktry z was moe mi wyjani, dlaczego ukrywanie tej
informacji przede mn byo tak wane? Przenis gniewny wzrok z Ciernia na mnie i tam go
zatrzyma, cignc: Wydaje mi si, e przez du cz ycia podejmowae decyzje za innych,
robic to, co wedug ciebie byo najlepsze, w ogle nie pytajc, czego oni chc. A nie zawsze
masz racj!
Zapanowaem nad sob.
Taki wanie jest kopot z podejmowaniem decyzji. Nigdy nie wiadomo, czy jest suszna,
dopki si jej nie podejmie. Ale to wanie robi doroli. Podejmuj decyzje. A potem z tym yj.
Sumienny milcza przez chwil.
A gdybym podj doros decyzj, by powiedzie Pokrzywie, kim jest? By naprawi
przynajmniej t cz za, ktre jej wyrzdzilimy? zapyta.
Nabraem tchu.
Prosz ci, by tego nie robi. Nie jest to co, co powinno na ni spa od razu.
Ponownie zamilk na dusz chwil, a potem zapyta z krzywym umiechem:
Czy mam jeszcze jakich innych tajnych krewnych, ktrzy wkrocz w moje ycie, kiedy
bd si tego najmniej spodziewa?
Nic mi o tym nie wiadomo odparem powanie. A potem dodaem bardziej oficjalnie:
Prosz ci, mj ksi. Pozwl, bym ja to jej powiedzia, jeli tak musi by.
To z pewnoci zadanie, na ktre zasugujesz zauway, a Cier, ktry przez jaki czas
zachowywa powag, znowu si umiechn. Sumienny doda niemal ze smutkiem: Sprawia
wraenie bardzo silnej. Moglibymy na niej polega, a Motek by moe mgby zosta w domu.
W gruncie rzeczy Pokrzywa dobrze z nim wsppracuje. Doskonale potrafi go uspokoi
i zyskaa jego zaufanie. To ona unieszkodliwia jego koszmary podczas podry do Zyligu. Ale
odpowiadajc na twoje pytanie: nie, mj ksi. Motek jest zbyt silny i zbyt nieprzewidywalny,
by teraz zostawia go gdziekolwiek samego. I musimy z tym w kocu co zrobi. Im wicej go
uczymy, tym bardziej staje si niebezpieczny.
Sdz, e najlepszym lekiem na upr Motka jest przywiezienie go do domu i przywrcenie
do znanego mu ycia. Spodziewam si, e wtedy odzyska spokojniejsze usposobienie. Niestety,
najpierw musz znale smoka i go zabi.
Z ulg porzuciem temat Pokrzywy, ale trzeba byo zaata jeszcze jedn szczelin w murze.
Mj ksi. Szybki nic o tym wszystkim nie wie, o tym, e Pokrzywa jest moj crk i jego
tylko przyrodni siostr. Chciabym, eby tak zostao.
A, tak. Oczywicie, kiedy postanowie utrzyma to w tajemnicy, nie zastanawiae si,
jaki to moe mie wpyw na inne dzieci, ktre mog si pniej pojawi.
Masz racj. Nie zastanawiaem si przyznaem sztywno.
C, bd milcza. Na razie. Ale moe zechcesz si zastanowi, jak by si czu, gdyby
dopiero teraz odkrywa, kim s twoi rodzice. Przekrzywi gow. Pomyl o tym. Co by byo,
gdyby ci nagle wyjawiono, e nie jeste synem Rycerskiego, a Szczerego? Albo Wadczego?
Albo Ciernia? Jak wdziczno odczuwaby wobec tych, ktrzy wiedzieli cay czas i chronili
ci przed prawd?
Rozwara si przede mn na krtko zimna przepa wtpliwoci, mimo e jednoczenie
odrzuciem takie szalecze pomysy. Owszem, Cier by zdolny do takiego oszustwa, lecz logika
nie pozwalaa mi dopuci tej moliwoci. Sumienny jednak dopi swego. Rozbudzi we mnie
gniew, ktry odczuwabym, gdyby tak dugo mnie oszukiwano.
Zapewne bym ich znienawidzi przyznaem. Popatrzyem mu prosto w oczy i dodaem:
I to jest jeszcze jeden powd, dla ktrego nie chc, by Pokrzywa si dowiedziaa.
Ksi zacisn usta i krtko skin gow. Nie bya to obietnica, e dotrzyma mojego
sekretu; raczej uznanie zoonoci sytuacji, zwizanej z wyjawieniem go. Wicej nie chcia mi
da. Miaem nadziej, e zostawi ju ten temat, ale zmarszczy lekko brwi i zapyta mnie nagle:
A dlaczego krlowa Bardzowtpi zadaje si ze smoczyc z Miasta Wolnego Handlu? Ma
jakie konszachty z Tintagli?
Nie, mj ksi! Byem wstrznity, e mg co takiego o niej pomyle. Tintaglia
znalaza j dziki ledzeniu moich myli, a przynajmniej tak uwaam. Smoczyca moe nas chyba
dostrzec, kiedy wysyamy Moc silne sygnay. Albo, jak odkrylicie z Motkiem, kiedy uywacie
Mocy podczas snu. Tintaglia wie co nieco o mnie dziki odwiedzinom delegacji Miasta
Wolnego Handlu w Koziej Twierdzy. Wtedy lekkomylnie posugiwalimy si Moc i chyba
mnie zauwaya. Wie, e odwiedzam Pokrzyw. Myl, e stara si zagrozi Pokrzywie i w ten
sposb wycign ode mnie informacje. Chce si dowiedzie, co wiemy o czarnym smoku,
Lodogniu. Jako e wszystkie mode smoki, ktre wykluy si w Deszczowych Ostpach, s sabe,
on moe stanowi jej jedyn nadziej na partnera i tym samym jedyn nadziej na przeduenie
jej gatunku.
A my nie mamy adnego sposobu, by ochroni Pokrzyw.
Udowodnia, e doskonale radzi sobie ze smoczyc rzekem z nut dumy w gosie.
Bronia siebie i mnie lepiej, ni mgbym zrobi to ja.
Zmierzy mnie wzrokiem.
I niewtpliwie bdzie to robi nadal. Tak dugo, jak smoczyca pozostanie zagroeniem,
pojawiajcym si tylko w snach Pokrzywy. Ale my bardzo mao wiemy o tej Tintaglii. Jeli, jak
twierdzisz, czarny smok stanowi jej jedyn nadziej na partnera, to rzeczywicie moe j to
doprowadzi do desperackich posuni. Pokrzywa moe obroni si we nie; jak sobie poradzi ze
smoczyc ldujc przed jej drzwiami? Czy dom Brusa wytrzyma atak wciekoci smoka?
To by obraz, nad ktrym nie chciaem si zastanawia.
Wydaje si, e znajduje Pokrzyw tylko noc w jej snach. By moe nie wie, gdzie
naprawd jest Pokrzywa.
Albo moe tylko woli by w pobliu modych smokw. Na razie. A jutro wieczorem albo
za godzin moe, gnana rozpacz, przylecie do domu Pokrzywy. Zamkn oczy i potar
domi skronie, a potem pokrci gow. Nie mog uwierzy, e nigdy si nad tym nie
zastanawiae. Co mamy robi? Nie czekajc na odpowied, zwrci si do Ciernia. Czy
mamy na pokadzie skrzydlatych posacw?
Oczywicie, mj ksi.
Chc wysa wiadomo do mojej matki. Pokrzywie trzeba da bezpieczne schronienie
w Koziej Twierdzy... och, to gupie. O wiele szybciej byoby skontaktowa si z ni poprzez
Moc, ostrzec j przed niebezpieczestwem i wysa do mojej matki. Unis rce do oczu,
przetar je i z powrotem opuci, ciko wzdychajc. Przykro mi, Bastardzie Rycerski rzek
cicho, szczerze. Gdyby nie znalaza si w niebezpieczestwie, moe mgbym zostawi
wszystko tak, jak jest. Nie mog jednak tego zrobi. Jestem zdumiony, e brae pod uwag co
takiego.
Pochyliem gow. Przyjem jego sowa z dziwnym poczuciem, nie gniewu czy obawy, lecz
tego, e w kocu nadeszo nieuniknione. Przebieg mnie dreszcz, jec mi woski na doniach
i przedramionach. Pojawi mi si w mylach obraz Bazna, umiechajcego si z zadowoleniem.
Zerknem w d i zobaczyem, e znw wodz palcami po ladach jego dotyku na moim
nadgarstku. Czuem si jak kto, kto wanie zosta zmuszony do wykonania zgubnego ruchu
w grze w kamienie. Albo jak wreszcie osaczony wilk. Bya to zbyt wielka zmiana, by
wywoywaa al albo strach. Mona byo tylko sta nieruchomo i czeka na lawin konsekwencji,
ktre musi spowodowa.
Bastardzie Rycerski odezwa si Cier, gdy nie przerywaem milczenia. Syszaem trosk
w jego gosie, a pene yczliwoci spojrzenie, jakim mnie obdarzy, niemal sprawio mi bl.
Brus wie rzekem niezrcznie e ja yj. Posaem mu wiadomo przez Pokrzyw,
wiadomo, ktr mg zrozumie tylko on. Bo daem Pokrzywie sowo i chciaem, by Brus
wiedzia, e jego syn... e Szybki jest z nami i nic mu nie grozi. Brus pojecha do Ketriken. Moe
rozmawia te z Baznem. Wic... wie. Odetchnem gboko. By moe nawet spodziewa si
czego takiego, wezwania na dwr. Musi podejrzewa, e Pokrzywa jest obdarzona Moc. Bo jak
inaczej mogaby otrzyma ode mnie wiadomo, e Szybki jest bezpieczny? By dla Rycerskiego
czowiekiem krla. Wie, co to jest Moc. Szkoda, e Rycerski go na ni zamkn. Szkoda, e nie
mog teraz do niego sign. Chocia nie sdz, by mi wystarczyo na to odwagi...
Brus by dla Rycerskiego czowiekiem krla?
Sumienny zakoysa si w ty na krzele i popatrzy na nas skonsternowany.
Poycza ksiciu Rycerskiemu si do wadania Moc potwierdziem.
Sumienny powoli pokrci gow.
Jeszcze jedna rzecz, o ktrej mi nie powiedziano. Z trzaskiem ustawi krzeso z powrotem
na czterech nogach. Czego trzeba? zapyta z gniewem. Co tu si musi sta, co by wytrzso
z was wszystkie tajemnice?
To nie bya tajemnica rzek z powag Cier. Tylko fragment pradawnych dziejw, od
dawna zapomniany, jako e wydawa si mie niewielkie znaczenie dla teraniejszoci.
Bastardzie, jeste pewien, e Brus zosta zamknity na Moc?
Tak. Wiele razy usiowaem si do niego przebi. Prbowaem nawet poyczy od niego
si do posugiwania si Moc, wtedy w grach. Nic. Jest nieprzejrzysty. Nawet Pokrzywa staraa
si dosta do jego snw, ale jej si nie udao. Cokolwiek Rycerski zrobi Brusowi, zrobi to
dokadnie.
Interesujce. Powinnimy postara si na nowo odkry, jak Rycerski zgasi jego talent.
Jeli kiedykolwiek bdziemy musieli wyeliminowa Moc Motka jako zagroenie, to mgby by
jeden ze sposobw. Zgasi jego talent.
Cier mwi z namysem, nie zwaajc na to, czy ktokolwiek uzna jego sowa za obraliwe.
Dosy! warkn ksi i obaj wzdrygnlimy si, zaskoczeni jego stanowczoci.
Skrzyowa rce na piersiach i pokrci gow. Siedzicie tu obaj jak jacy lalkarze; z daleka
zastanawiacie si nad yciem innych ludzi i nad tym, jak bdziecie nimi manipulowa. Powoli
przenis wzrok z Ciernia na mnie, zmuszajc nas, bymy patrzyli mu w oczy. Czy wiecie, jak
jestecie czasami przeraajcy? e mog tu siedzie i patrze na to, w jaki sposb
uksztatowalicie ycie Pokrzywy, nie zastanawiajc si, jakie kwiatki wiadomie posadzilicie
w moim? Ty, Cierniu, tak spokojnie mwisz o zgaszeniu talentu Motka. Mog si nie
zastanawia nad tym, czy poczyli bycie swoje siy i zrobilibycie to mnie, gdybym w jaki
sposb sta si zagroeniem dla waszych planw?
Byem wstrznity, e tak o nas myli, lecz chocia jego sowa mroziy krew w yach, nie
mogem im zaprzeczy. Oto bra udzia w wyprawie, ktrej nie chcia przedsiwzi, by zdoby
narzeczon, ktrej sobie nie wybra. Nie miaem spojrze na Ciernia, bo jak ksi
zinterpretowaby wymian spojrze midzy nami w tej chwili? Zamiast tego spojrzaem na mj
kielich z okowit, unoszc go dwoma palcami, zakoysaem nim, a potem zakrciem, jak czsto
robi to na moich oczach Szczery, kiedy si nad czym zastanawia. Bez wzgldu na to, jakie
odpowiedzi mg dostrzega w taczcym trunku, mnie one umykay.
Usyszaem powolny zgrzyt odsuwanego od stou krzesa Ciernia i zaryzykowaem
spojrzenie w jego stron. Doradca wsta, starszy ni przed dziesicioma minutami, i powoli
obszed st. Ksi obrci si na krzele, by podnie na niego zdumiony wzrok, a wtedy stary
skrytobjca przyklkn przed nim ociale najpierw na jedno, a potem na oba kolana. Skoni
gow i przemwi do podogi:
Mj ksi zacz amicym si gosem. Moim bdziesz krlem kontynuowa po
chwili. To jest mj jedyny plan. Nigdy nie podnisbym na ciebie rki ani nie nakoni do tego
innych. Przyjmij teraz ode mnie, jeli zechcesz, przysig na wierno, ktr inni zo ci
oficjalnie dopiero wtedy, gdy zostaniesz koronowany. Jestem ci j bowiem winien od chwili
twoich narodzin, a powiem nawet, e od momentu twego poczcia.
Zapieky mnie oczy.
Sumienny wspar si pod boki i pochyli.
A jednak mnie okamywae odezwa si do potylicy klczcego. Nie wiem nic o tej
Pokrzywie i smoczycy. Doskonale naladowa niewinn intonacj Ciernia. Czy nie to
powiedziae?
Nastpia duga cisza. al mi si zrobio starca klczcego na twardej pododze. Cier
zaczerpn tchu i powiedzia niechtnie:
Chyba niesusznie nazywasz to kamstwem, skoro obaj wiemy, e kami. Czowiek na
moim stanowisku musi czasem kama swojemu panu. eby jego pan mg odpowiedzie
zgodnie z prawd na pytanie, co usysza na dany temat.
Och, wstae. W gosie ksicia brzmia niesmak i pene znuenia rozbawienie.
Przekrcasz fakty, a aden z nas ju nie wie, o czym mwisz. Mgby skada mi przysig
tysic razy, ale jeli jutro pomylaby, e dobrze by mi zrobio przeczyszczenie, podaby mi
potajemnie rodek wymiotny.
Wsta i wycign rk. Cier j uj i Sumienny pomg mu wsta. Stary skrytobjca
wyprostowa si ze stkniciem, a potem wrci na swoje miejsce. Wyglda na nie zraonego ani
szczerymi sowami ksicia, ani niepowodzeniem wasnego przedstawienia.
Zastanawiaem si, co takiego wanie widziaem. Nie po raz pierwszy uwiadomiem sobie,
jak odmienne s stosunki midzy starcem i tym chopcem w porwnaniu z jego zachowaniem
wobec mnie, kiedy dorastaem. I to, pomylaem, jest odpowied w skrcie. Kiedy ja
rozmawiaem z Cierniem, rozmawialimy jak kupcy, nie wstydzc si brudnych tajemnic
zwizanych z naszymi interesami. Uznaem, e nie powinnimy rozmawia w ten sposb
w obecnoci ksicia. On nie by skrytobjc i nie powinno si go wcza do naszych bardziej
nikczemnych przedsiwzi. Nie powinnimy mu na ich temat kama, ale moe powinnimy si
powstrzyma przed podtykaniem mu ich pod nos.
Moe o tym wanie nam przypomina? Pokrciem z podziwem gow. Rozkwitaa w nim
krlewsko, rwnie naturalnie, jak zdolno tropienia u szczenicia myliwskiego puszczonego
na trop zwierzyny. Ju wiedzia, jak nami manipulowa i nas wykorzystywa. Nie czuem si tym
poniony, lecz uspokojony.
Prawie natychmiast odebra mi t pociech.
Bastardzie Rycerski, oczekuj, e kiedy Pokrzywa bdzie dzi w nocy nia, porozmawiasz
z ni. Powiedz jej, e z mojego rozkazu ma si uda do Koziej Twierdzy i poprosi moj matk
o opiek. To powinno j przekona, e jestem tym, za kogo si podaj. Zrobisz to?
Czy musz to uj w takie sowa? zapytaem niechtnie.
No... moe niezupenie. Och, powiedz jej, co chcesz, byle tylko natychmiast wyruszya do
Koziej Twierdzy i zrozumiaa, e groce jej niebezpieczestwo jest prawdziwe. Napisz krtki
list do matki i wyl go za porednictwem ptaka, eby mie pewno, e wszyscy rozumiej
nieodwoalno tej decyzji. Wsta i ciko westchn. A teraz id spa, w prawdziwym ku
za zamknitymi drzwiami, a nie wystawiony na widok publiczny na desce we wsplnym
pomieszczeniu, jak jakie myliwskie trofeum. Nie pamitam, kiedy byem tak zmczony.
Z przyjemnoci wyszedem z kajuty. Przeszedem si po pokadzie. Wia silny wiatr, ale
Ryzykantka krya po niebie przed statkiem, a dzie by pikny. Nie potrafiem powiedzie, czy
boj si czekajcego mnie zadania, czy go wyczekuj. Sumienny nie kaza mi powiedzie
Pokrzywie, e jest moj crk. Jednake wysanie jej do zamku oznaczao postawienie jej na
ciece, ktra wioda do tej wiedzy. Pokrciem gow. Ju nie wiedziaem, na co mam nadziej.
Wiedziaem jednak, e boj si jednego. Wstrzsno mn to, co ksi powiedzia o Tintaglii.
Czybym zbyt niedbale traktowa zdolno Pokrzywy do pokrzyowania planw smoczycy? Czy
stwr mg wiedzie, gdzie mieszka moja crka?
Dzie mija mi powoli. Dwa razy zagldaem do Motka. Nie rusza si z koi, lea twarz do
ciany i utrzymywa, e jest mu niedobrze. Szczerze mwic, podejrzewaem, e wbrew sobie
zaczyna si przyzwyczaja do morskich podry. Kiedy mu powiedziaem, e nie robi na mnie
wraenia chorego i moe sprawioby mu przyjemno wyjcie na pokad, zacz udawa torsje
i niemal udao mu si zwymiotowa mi na stopy. Za to dosta prawdziwego ataku kaszlu,
szarpicego mu puca, i uznaem, e mdrzej zrobi, zostawiajc maego czowieczka w spokoju.
Wychodzc z kajuty, przypadkiem uderzyem ramieniem w ociee. Motek si rozemia.
Masujc nowy siniec, wyszedem na pokad. Na dziobie znalazem Rebusa; posugujc si
kwadratowym kawakiem ptna aglowego i garci kamykw z play, usiowa nauczy gry
w kamienie dwch eglarzy. Odszedem od nich i po chwili znalazem Szybkiego
w towarzystwie Uprzejmego. Jego kot wspi si na jeden z masztw i chopcy starali si
nakoni zwierz do zejcia, ku wielkiej irytacji kapitana i rozbawieniu kilku Zawyspiarzy.
Ryzykantka przysiada na takielunku tu poza zasigiem ap kota i drania go, unoszc
skrzyda i skrzeczc, a przyszed Sieciarz, kaza jej przesta i pomg w sprowadzeniu kota na
d.
I tak mija dzie. Nadesza noc, ktrej baem si i jednoczenie wyczekiwaem. Wrciem do
kajuty dzielonej z Motkiem. Szybki przynis mu kolacj; puste naczynia stojce na pododze
wiadczyy o tym, e apetyt chorego nie ucierpia. Ustawiem je jedne na drugich i odsunem na
bok, po to tylko, by w chwil pniej si o nie potkn. Ciche parsknicie Motka byo jedynym
znakiem, e widzia moj niezrczno. Kiedy powiedziaem mu dobranoc, nie zareagowa.
Zajmowa jedyn koj. Pooyem si na pododze owinity kocami i spdziem sporo czasu,
usiujc odnale spokj, by przybliy si do tego miejsca zawieszonego midzy snem i jaw,
w ktrym mgbym uy Mocy. Traciem czas. Bez wzgldu na to, jak bardzo staraem si
dosign Pokrzywy, nie potrafiem jej znale. Martwio to mnie tak bardzo, e nie mogem
zasn i przez wikszo nocy robiem bezowocne wypady w sfer snw. Pokrzywy jednak tam
nie byo.
Powiedziaem sobie, e jeli co jej si stao, na pewno bym o tym wiedzia. czya nas
wi Mocy. Na pewno by mnie zawoaa, gdyby znalaza si w niebezpieczestwie. Pocieszaem
si, e moja crka ju przedtem nie dawaa mi dostpu do swoich snw; gniewaa si na mnie, e
wpuciem ksicia do naszej wsplnej przestrzeni, kiedy widzielimy si ostatnim razem. By
moe tak mi wyznaczya kar. Kiedy jednak leaem tak w ciemnoci i wpatrywaem si
w czer, przyszo mi do gowy, e kiedy ostatnio widziaem Tintagli, smoczyca twierdzia, e
jeli zechce, moe mnie zablokowa przed Pokrzyw. Co takiego powiedziaa Pokrzywie?
Bdziesz cakiem sama, jeli postanowi, e tak ma by. Gdzie jest teraz moja crka?
Uwiziona w jakim koszmarze, drczona przez smoczyc? Nie, powiedziaem sobie z moc.
Pokrzywa udowodnia, e potrafi si broni. Przeklem logik, ktrej nauczy mnie Cier,
mwia ona bowiem, e aby dopi swego, smoczyca moe zmieni pole bitwy na bardziej jej
odpowiadajce. Na przykad moe fizycznie zapolowa na moj crk.
Jak szybko potrafi lata smok? Na tyle szybko, by w jedn noc dotrze z Deszczowych
Ostpw do Ksistwa Koziego? Na pewno nie. Nie mogem jednak mie co do tego pewnoci.
Przesunem si na twardej pododze, walczc z krtkimi kocami.
Kiedy wreszcie nadszed ranek, wstaem chwiejnie, czujc, jakbym mia piasek pod
powiekami. Jakim sposobem zapltaem si w koce i upadem, uderzajc si w golenie. Motek
najwyraniej nie sysza moich przeklestw. Po wyjciu z kajuty poszedem prosto do ksicia.
Wysucha mnie w ponurym milczeniu. Ani on, ani Cier nie powiedzia mi, jak niemdrze
zrobiem, zostawiajc moj crk w imi jej ochrony bezbronn wobec smoczycy.
Miejmy nadziej, e jest tylko na ciebie za powiedzia Sumienny. Ptak polecia
wczoraj. Kiedy dotrze do Koziej Twierdzy, moja matka natychmiast pole po Pokrzyw.
Powiedziaem jej, e niebezpieczestwo jest wielkie i poprosiem, by nie tracia czasu.
Zrobilimy wszystko, co w naszej mocy, Bastardzie Rycerski.
Saba to bya pociecha. Kiedy nie wyobraaem sobie, jak smoczyca poera delikatne ciao
Pokrzywy, mylaem o reakcji Brusa na wysanie do jego domu oddziau gwardii krlowej
z poleceniem sprowadzenia Pokrzywy do Koziej Twierdzy. Podr spdziem w katuszach
napicia, ktre przeryway jedynie ponure i subtelne akty zemsty Motka. Kiedy drugi raz
uderzyem si w kykcie, sigajc do gaki w drzwiach, stawiem mu czoo.
Wiem, e ty to robisz, Motku. Moim zdaniem postpujesz nieuczciwie. To nie moja wina,
e wyruszye w t podr.
Usiad powoli i zwiesi bose stopy z koi.
No to czyja, co? Kto zmusi mnie do wejcia na ten statek, nie mylc, e ja od tego umr?
Dostrzegem swj bd. Nie mogem mu powiedzie, e tylko wykonuj polecenia ksicia.
Cier mia racj. Musiaem wzi win na siebie. Westchnem.
To ja wprowadziem ci na statek, Motku. Poniewa, jeli mamy zabi smoka, bdziemy
potrzebowa twojej pomocy. Nasyciem gos caym ciepem i podnieceniem, na jakie byo mnie
sta. Nie chcesz pomc ksiciu? Nie chcesz wzi udziau w tej przygodzie?
Popatrzy na mnie zmruonymi oczyma, jakbym oszala.
Przygodzie? Wymiotowanie i jedzenie z ryby? Koysanie si w gr i w d, w gr i w d
cay czas? Stykanie si z ludmi, ktrzy si zastanawiaj, dlaczego jeszcze yj? Skrzyowa
krtkie rce na piersi. O przygodach syszaem w rnych opowieciach. W przygodach s
zote monety, magia i pikne dziewczyny do caowania. Przygody to nie wymioty!
W tej chwili byem skonny przyzna mu racj. Wychodzc z kajuty, potknem si na progu.
Motku! zaprotestowaem
To nie ja! stwierdzi, ale i tak si rozemia.
Niedue statki fruny po biaych grzbietach fal, a wiatry nam sprzyjay. Mimo to podr
cigna si bez koca. Za dnia staraem si nadzorowa lekcje Szybkiego i nie zaniedbywa
Motka, uwaajc, by nie czyo si to ze zbyt wieloma drobnymi urazami mojego ciaa. Noc
usiowaem sign do mojej crki, lecz jej nie odnajdowaem. Kiedy przybilimy do portu
w Zyligu, czuem si jak wrak czowieka i zapewne tak wygldaem. Patrzyem na zbliajce si
miasto; przy relingu doczy do mnie Sieciarz.
Nie bd ci pyta o twoje tajemnice odezwa si cicho. Zaproponuj ci jednak wszelk
pomoc w dwiganiu tego, co dwigasz.
Dzikuj, ale ju uje mi wiele brzemienia. Wiem, e przez ostatnie kilka dni brako mi
cierpliwoci dla Szybkiego i e pomagae mu w lekcjach. Wiem te, e czsto odwiedzae
Motka i nie pozwalae mu si nudzi. Wicej pomocy nikt mi nie moe w tej chwili udzieli.
Dzikuj ci.
Jak wolisz odpar z alem, poklepa mnie po ramieniu i odszed.
Pobyt w Zyligu bardzo mi si duy. Noce spdzalimy w tutejszym kasztelu, a ja spdzaem
w nim take wiele dni. Motek wci kaszla, ale nie sdz, by by tak chory, jak utrzymywa.
Chocia przebywanie w pobliu jego pokoju byo dla mnie uciliwe, wci uwaaem to za
najlepsze rozwizanie, za kadym bowiem z dwch razw, kiedy to udao mi si namwi
Motka na wyjcie na dwr, spojrzenia, ktre przyciga, nie byy yczliwe. Przypomina on
kulawe piskl w stadzie zdrowych ptakw; do zadziobania go na mier wystarczyby
najmniejszy pretekst. Nie ywi wobec mnie ciepych uczu, ale nie chciaem zostawia go
samego. Chocia nigdy nie prosi, bym z nim zosta, to, ilekro wychodziem z jego pokoju,
zawsze znajdowa sobie jaki pretekst, by i za mn albo zawoa mnie po kilku minutach.
Kiedy Sieciarz po raz pierwszy przyszed spdzi nieco czasu z Motkiem, co zaproponowa
mu Cier, pomylaem, e starzec aranuje nasze spotkania. Cier wezwa mnie jednak
wieczorem i wysa do miasta w stroju Zawyspiarza, nie zapominajc o popiesznym
narysowaniu mi na policzku symbolu sowy. Za pomoc farby i smoy umieci na mej dolnej
wardze skrcon blizn, ktra miaa wyjania moj maomwno i gardow wymow. Da mi
do zawyspiarskich monet, bym mg przez cay wieczr pi ndzne piwo w ich przegrzanych
tawernach. Potem wychodziem jeszcze kilka razy, zawsze ubrany jak kupiec z innego klanu.
Zylig by duym miastem handlowym; nikt nie zwraca uwagi na nieznajom twarz w haaliwej
gospodzie. Moim zadaniem byo suchanie plotek i opowieci. Negocjacje z hetgurdem wywoay
ogromne zainteresowanie. Bardowie dostawali sute napiwki za piewanie wszystkich znanych im
pieni o Aslevjalu i Lodogoniu, a starcw siedzcych wok tawernianych kominkw raczono
rodzinnymi opowieciami o wyspie. Pilnie suchaem, sprowadzajc plotki i legendy do
prawdopodobnego wsplnego mianownika.
Na pewno w lodzie Wyspy Aslevjal byo co zamarznitego, ale nikt tego nie widzia
wyranie od niemal pokolenia. Mczyni opowiadali, jak to ich ojcowie odwiedzali wysp.
Niektrzy rozbijali obz na play i szli na lodowiec, by co zobaczy. Inni przypywali podczas
najwikszego odpywu w roku, kiedy cofajca si woda odsaniaa przejcie pod lodem po
poudniowej stronie wyspy. Wszyscy mwili, e przejcie jest zdradliwe, bo kiedy ju kto si
znalaz w tunelach z bkitnego lodu, atwo mu byo si zgubi albo le wyliczy czas przypywu
i zabawi zbyt dugo. Wtedy powracajce morze wizio nieostronego przybysza i nigdy nie
oddawao jego koci. Wystarczajco mdrzy, silni i sprytni docierali lodowym tunelem do
ogromnej jaskini, w ktrej mona byo porozmawia z uwizionym smokiem i ubaga go
o jakie dobrodziejstwo. Niektrzy otrzymywali umiejtnoci myliwskie, inni powodzenie
u kobiet, jeszcze inni zdobyli podno dla domw swoich matek. Tak mwiy opowieci.
Mwiy take o zostawianiu ofiary dla Czarnego Czeka z Aslevjalu. Niektre opisyway go
jako pustelnika, inne jako ducha opiekuczego smoka. Wszystkie zgadzay si, e jest
niebezpieczny i e mdrze jest udobrucha go jakim darem. Byli tacy, co mwili, e najlepsz
ofiar jest surowe czerwone miso; inni twierdzili, e jego dobr wol mona zyska
paczuszkami zi na herbat, kolorowymi paciorkami albo miodem.
Dwa razy syszaem, jak wspominano o wyspie w zwizku z wojn ze szkaratnymi okrtami.
O tym mwio si mniej; mao kto rozwodzi si nad wojnami, ktre nie przyniosy wielkiego
zwycistwa. Zrozumiaem, e podczas wojny Kebal elaznorki i blada kobieta chcieli zbudowa
na Aslevjalu twierdz. Nikt nie mwi po co, ale przewieziono tam wielu ludzi schwytanych
w Krlestwie Szeciu Ksistw, ktrzy mieli niewolniczo pracowa do koca swoich dni.
Wygldao na to, e elaznorki uczyni take niewolnikw z krewnych kadego Zawyspiarza
sprzeciwiajcego si jego wojnie. Zostali zakaeni przez niego kunic i przewiezieni na Wysp
Aslevjal, po czym zagin o nich wszelki such. W taki sposb wyspa zyskaa atmosfer wstydu
i nieszczcia, wspzawodniczc z jej legendarnym smokiem. Mao kto chcia si ju wybiera
tam na pielgrzymk, by pokaza, na co go sta.
Wszystko to zachowywaem w pamici i szczegowo przekazywaem Cierniowi
i Sumiennemu. Podczas nocnych rozmw staralimy si dociec z moim dawnym mentorem,
w jaki sposb te sprawy mogyby pomc lub przeszkodzi w naszej misji. Czasami miaem
wraenie, e omawiamy te mgliste plotki tylko dlatego, e tak mao znamy faktw.
Sumienny odby dwa dugie spotkania z hetgurdem, i kade trwao kilka dni. W ich efekcie
ustalono warunki naszego polowania na smoka, jakby to byy jakie zawody ucznicze czy
zapanicze. Cier trapi si tym, e klan Dzika zorganizowa te negocjacje i zobowiza nas do
respektowania ich wyniku, wcale si z nim nie konsultujc. Syszaem, e Arkon Krwawooki by
zaskoczony, kiedy ksi z zimn uprzejmoci wyrazi zaniepokojenie warunkami.
Nie moemy zmieni tego, na co si zgodzi w naszym imieniu powiedzia mi ponuro
Cier. Warto jednak byo widzie twarz Krwawookiego, kiedy Sumienny powiedzia mu:
Moje sowo naley do mnie i mog je da tylko ja. Nigdy wicej nie wa si mwi w moim
imieniu.
Powiedzia mi to przy okowicie, w tym samym pokoju kasztelu, ktry zajmowalimy
wczeniej. Motek i Sumienny przebywali w ssiednim pokoju. Syszaem tylko ton ich
rozmowy: Sumienny spokojnie wyjania, dlaczego Motek musi nastpnego dnia wsi na
statek, a gos Motka waha si midzy dziecicym zawodzeniem a msk gniewn odmow. Nie
zanosio si, e ksi osignie w tej rozmowie sukces. Biorc jednak pod uwag to, do czego
zobowiza nas Krwawooki, chyba nie mogo ju by gorzej.
Nasi wielmoe dobrze si spisali pod nasz nieobecno, lepiej ni si spodziewaem. Ju
formalizowano sojusze handlowe midzy rozmaitymi klanami i rodami Krlestwa Szeciu
Ksistw. Okazywanie wasnych znakw byo chyba wystarczajcym dowodem, e wielmoe ci
nie maj nic wsplnego z kozem Przezornych, i pozwolio im zwraca si do poszczeglnych
klanw bez uprzedze. Sumienny prawie co wieczr jad z nimi kolacj i kady taki wieczr
obfitowa w wieci o kolejnych negocjacjach handlowych. Jeli ksi zdoa przynie narczesce
gow smoka, dopniemy celu. Krlestwo Szeciu Ksistw i Wyspy Zewntrzne bd tak mocno
zwizane poprzez maestwo i handel, e przysze wojny nikomu nie przynios korzyci.
Wygldao jednak na to, e hetgurd jest zdecydowany niczego nam nie uatwia. Ksi
z rodu Przezornych bdzie mg wyzwa smoka, lecz to hetgurd ustali zasady starcia. Kiedy
wyruszymy na Aslevjal, nie wemiemy ze sob gwardii ksicia, lecz tylko ustalon liczb
wojownikw. Krg Rozumiejcych wyczerpa wikszo tego limitu i jak dotd Sumienny
odmawia wzicia pod uwag propozycji Ciernia, by zamiast swoich Rozumiejcych
sprzymierzecw zabra ze sob dowiadczonych wojownikw. Jako e Sumienny rzuci
wyzwanie narczesce, miaa ona nam towarzyszy. Zakadalimy, e oznacza to te obecno
Peottrego i moe kilku wojownikw z klanw Narwala albo Dzika, chocia nie obiecano nam ich
pomocy. Na Aslevjal przewiezie nas statek wybrany przez hetgurd. Przewiezie take szeciu
przedstawicieli hetgurdu, ktrzy dopilnuj przestrzegania zasad. Bd to wojownicy wybrani
z szeciu klanw innych ni klany Dzika i Narwala. Jeli smok im zagrozi, mog si broni, ale
poza tym nie maj prawa zrobi mu krzywdy ani pomaga nam w aden sposb. Nasze bagae
zostan ograniczone do tego, co zdoamy zabra na statek, a kiedy zejdziemy na brzeg, wszystko
bdziemy nie na wasnych plecach.
Dziwi si, e nie kazali ksiciu stoczy pojedynku ze smokiem.
Niemal do tego doszo odar kwano Cier. To on ma rzuci wyzwanie smokowi jako
pierwszy. I gorco zalecano, by stara si zada smokowi miertelny cios, jeli to bdzie
moliwe. S na tyle dowiadczonymi wojownikami, by wiedzie, e w ferworze walki nikt nie
potrafi okreli, ktry cios dokona dziea. Bdzie nam towarzyszy jako wiadek jeden z bardw.
Tylko tego nam trzeba. Podrapa si ze znueniem w zaronity policzek. Tyle e nie bardzo
si tym wszystkim przejmujemy. Jak mwiem od pocztku, bardziej tu chyba chodzi
o wykopanie czego z lodu ni o walk z jakimi ywymi stworzeniami. Liczyem na wiksz
si robocz na t cz zadania. Odkaszln lekko i doda z zadowolon min: Ale moe
mam co, co zastpi nam dodatkowych ludzi.
Ilu moe wzi Sumienny?
Dwunastu. Doliczymy si ich o wiele za szybko. Ty i ja, Sieciarz, Uprzejmy, Ma, Rebus,
Motek, Lotny i czterech gwardzistw. Pokrci gow. Chciabym, eby Sumienny rozway
zostawienie tu chocia Uprzejmego i Maa. Dwch dowiadczonych wojownikw wicej moe
cakowicie zmieni trudn sytuacj.
A co z Szybkim? Zostaje tutaj?
Nie potrafiem okreli, czy ta myl napawa mnie ulg, czy niepokojem.
Nie, zabierzemy go z nami. Poniewa jest jeszcze chopcem, nie liczy si jako wojownik.
I wyruszamy jutro? Cier skin gow.
Przez cay ostatni tydzie Lotny gromadzi zapasy ywnoci. Zjedlimy ju wikszo
prowiantu przywiezionego z Krlestwa Szeciu Ksistw; obawiam si, e bdziemy si ywi
miejscowymi specjaami. Przejrza to, co mamy i zdoby zaopatrzenie dla dwunastu osb. Ju go
ostrzegem, e oprcz nas trzeba bdzie take karmi kota. Wszyscy wemiemy ze sob bro, bez
wzgldu na to, czy potrafimy si ni posugiwa. Topr dla ciebie?
Skinem gow.
I dla Szybkiego. Ma wasny uk i strzay, ale jak mwie, topr moe si okaza bardziej
przydatny do rbania lodu.
Cier westchn.
I na tym koczy si moja inwencja. Nie mam pojcia, co nam grozi, Bastardzie. Bdziemy
mieli ywno, namioty, bro i troch narzdzi. Ale poza tym nie wiem, czego bdziemy
potrzebowa. Nala sobie solidn porcj okowity. Nie przecz, e wiadomo, i Peottre jest
tak samo tym wszystkim zaniepokojony, jak ja, sprawia mi przyjemno. Bdzie nam
towarzyszy wraz z narczesk. Krwawooki rwnie z nami popynie, ale chyba nie zostanie na
zabijaniu smoka. Umiechn si sarkastycznie na to swoje okrelenie, wtpic, by do tego
doszo. To dla wszystkich jest paskudnie niewygodne, takie obwarowywanie zadania
warunkami zawodw. Pozwolili nam te wzi tylko dwa ptaki, a i je wolno nam wypuci tylko
po to, by wezwa statek, kiedy bdziemy gotowi odpyn z wyspy. Przetrzymaj je nasi
opiekunowie.
Sowa Ciernia skieroway moje myli na inn ciek.
Sdzisz, e ptak wysany z wiadomoci dotar ju do Ketriken?
Spojrza na mnie ze wspczuciem.
Wiesz, e nie mamy jak tego sprawdzi. Wiatr albo burze, jastrzb... tyle rzeczy moe
opni albo zatrzyma ptaka. Ptak nioscy wiadomo leci tylko do swego domu i partnera.
Ketriken nie ma adnego sposobu skontaktowania si z nami. Po chwili doda agodnie:
Mylae o signiciu do Brusa?
Zeszej nocy odparem. Widzc jego uniesion brew, wyjaniem: Nic nie osignem.
Czuem si jak ma obijajca si o szko lampy. Nie potrafi do niego sign. Wiele lat temu
miaem przebyski z ich ycia, Sikorki i Brusa. Nie by to kontakt midzy umysami, ale... teraz
to na nic. Skoczyo si. Podejrzewam, e na tych obrazach pozwalaa mi si skupia Pokrzywa,
cho nie widziaem ich jej oczyma.
Interesujce stwierdzi cicho, a ja wiedziaem, e zachowuje t informacj do
ewentualnego wykorzystania w przyszoci. A nie moesz sign do Pokrzywy?
Nie. Nie pozwoliem, by to sowo ujawnio jakiekolwiek moje emocje. Signem przez
st i wziem butelk z okowit.
Nie przesadzaj ostrzeg mnie Cier.
Nie jestem ani troch pijany odparem ze zoci.
Nie powiedziaem nic podobnego odrzek agodnie. Ale niewiele nam ju jej pozostao.
A na Aslevjalu moemy potrzebowa okowity bardziej ni tu.
Odstawiem butelk i w tej chwili do pokoju wszed Sumienny, a za nim Motek z ponur
min.
Nie pyn oznajmi.
Owszem, pyniesz odpar z uporem Sumienny.
Nie.
Tak.
Dosy! wtrci si Cier, jakby byli siedmiolatkami.
Nie! szepn Motek. Siadajc przy stole z rumorem odsun krzeso.
Owszem, pyniesz upiera si Sumienny. Chyba e chcesz tu zosta zupenie sam.
Cakiem sam, bez nikogo, z kim mgby porozmawia. Zupenie sam, tu, w tym pokoju, a do
naszego powrotu.
Motek wysun podbrdek, doln warg i jzyk jednoczenie. Skrzyowa ramiona na piersi
i zmierzy Sumiennego wzrokiem.
Nic mnie to nie obchodzi. W kadym razie nie bd sam. Porozmawiam sobie z Pokrzyw.
Bdzie mi opowiadaa bajki.
Wyprostowaem si gwatownie.
Moesz rozmawia z Pokrzyw?
Zgromi mnie wzrokiem, jakby wanie sobie uwiadomi, e dokuczajc Sumiennemu,
zdradzi si z czym przede mn. Zamacha nogami.
By moe. Ale ty nie.
Wiedziaem, e nie mog sobie pozwoli na utrat zimnej krwi ani za bardzo go przyciska.
Bo ty mi na to nie pozwalasz?
Nie. Ona po prostu nie chce z tob rozmawia.
Mwic to, przyglda mi si, moe chcc oceni, czy ta myl martwi mnie bardziej od tej, e
on mgby mnie odizolowa od Pokrzywy. Mia racj. Martwia mnie bardziej. Wysaem
malek, prywatn prob do Sumiennego:
Dowiedz si czego dla mnie. Czy jest bezpieczna?.
Motek zerkn na Sumiennego i z powrotem na mnie. Ksi milcza. Wiedzia rwnie
dobrze jak ja, e zostalimy przyapani na posugiwaniu si Moc. Wszystko, co powiedziaby
w tej chwili do Motka, byoby podejrzane. A may czowieczek ju przedtem nie by
zadowolony z Sumiennego. Chwyciem si tej myli.
Ach, tak. Zatem nie pyniesz z nami, Motku?
Nie. adnych statkw.
To byo okrutne, ale i tak to zrobiem.
No to jak zamierzasz wrci do domu? Jedynym sposobem dotarcia do domu jest
popynicie statkiem.
Zawaha si.
Wy nie pyniecie do domu. Pyniecie na t smocz wysp.
Najpierw tak. A potem do domu.
Wrcicie tu najpierw po Motka.
Moe zgodzi si Sumienny.
Moe, jeli wci bdziemy ywi ubarwi nasze sowa Cier. Liczylimy na twoj
pomoc. Jeli zostaniesz tutaj, a my popyniemy bez ciebie... Starzec wzruszy ramionami.
Smok moe nas wszystkich zabi.
Dobrze wam tak odpar ponuro Motek. Wydao mi si jednak, e zrobilimy wyom
w jego postanowieniu. Siedzia ze zmarszczonymi brwiami, patrzc na swoje pulchne donie
zacinite na krawdzi stou, i chyba si zastanawia.
Jeli Pokrzywa opowiada Motkowi bajki, by dotrzyma mu towarzystwa odezwa si
z namysem Cier to chyba nie grozi jej adne wielkie niebezpieczestwo, Bastardzie.
Jeli mia nadziej, e sprowokuje Motka do wygoszenia jakiej uwagi, to mu si to nie
udao. May czowieczek prychn z niesmakiem i rozpar si wygodnie na krzele, krzyujc
zdecydowanym gestem rce na piersiach.
Zostawmy to zaproponowaem wszystkim cicho.
Kiedy usiowaem pomyle, dlaczego Pokrzywa moe by na mnie tak za, by zerwa
wszelkie kontakty, przychodzio mi do gowy o wiele za duo powodw. A jednak,
powiedziaem sobie surowo, wolaem wiedzie, e jest ywa i za na mnie, ni myle, e
smoczyca moga zgadzi j i jej rodzin. Bardzo chciaem mie pewno co do jej sytuacji
i wiedziaem, e jej nie zdobd. W gbi serca yczyem powodzenia wysanemu przez nas
ptakowi. Jeli Pokrzywa musi by za, to niech chocia bdzie za w bezpiecznym miejscu.
Tego wieczoru ju prawie nie rozmawialimy. Wszyscy trzej zajlimy si pakowaniem,
a Cier przez duszy czas mamrota co z trosk, pochylony nad list adunku. Motek
demonstracyjnie si nie pakowa. W pewnej chwili Sumienny zacz zbiera jego ubrania
i wpycha je do worka, ale kiedy Motek wyrzuci wszystkie na podog, ju tam zostay. Kiedy
si kadlimy, ubrania wci tam leay.
Nie spaem dobrze. Skoro wiedziaem, e Pokrzywa celowo mnie unika, mogem znale
i wyczu ksztat jej bariery. Bardziej denerwujce byo to, e Motek obserwowa moje prby
i cieszy si, e nie potrafi si przebi. Gdyby tego nie robi, by moe bardziej postarabym si
wej do snw Pokrzywy. A tak zrezygnowaem i sprbowaem zapa w prawdziwy sen.
Spdziem niespokojn noc pen krtkich koszmarw o ludziach, ktrych skrzywdziem lub
ktrych zawiodem, od Brusa po ksin Cierpliw, a najbardziej sugestywne byy te
z oskarajcym spojrzeniem Bazna.
Nastpnego ranka wstalimy przed witem. Zjedlimy niadanie, prawie nie rozmawiajc;
nadsany Motek czeka, a zaczniemy go prosi albo kaemy mu si ruszy. Przy milczcej
zgodzie naszej trjki nikt z nas tego nie zrobi. Jeli ju co mwilimy, nie zwracalimy si do
niego. Spakowalimy nasze worki. Przyszed Rebus, by pomc nam nie bagae. Cier pozwoli
gwardzicie wzi jego worek, ale ksi Sumienny upar si, by sam nie swj. Wyszlimy.

***

Rebus szed o krok za Cierniem, niosc jego worek. Za nami szli Lotny i czterej pozostali
gwardzici. Nie znaem dobrze adnego z nich. Modego Herolda nawet lubiem. Ostrony
i Wycisk byli bliskimi przyjacimi i dowiadczonymi wojownikami. O Zrcznym wiedziaem
tylko tyle, e kiedy trzyma w rce koci, okazywa si godny swego imienia. Reszta gwardii
miaa zosta z naszymi szlachcicami, a my mielimy si zebra w porcie.
Co bdzie, jeli Motek nie przyjdzie za nami? zapytaem po drodze.
Zostawimy go odpar ponuro Sumienny.
Wiesz, e nie moemy tego zrobi zauwayem, a ksi tylko jkn w odpowiedzi.
Mgbym wrci i przywlec go si zaproponowa z powtpiewaniem w gosie Rebus.
Skrzywiem si na sam myl o tym, a Cier pokrci gow.
Moe do tego doj, zauwayem niemo. Ja nie mog tego zrobi, bo jego Moc moe
powali mnie na kolana, ale kto jej pozbawiony i niewraliwy na potg Motka mgby go
zmusi, uywajc samej siy fizycznej. Przypomnijcie sobie, jak inni sucy zabierali mu
monety. Oczywicie musielibymy potem radzi sobie z jego gniewem, ale przynajmniej
mielibymy go ze sob.
Zaczekajmy i przekonajmy si odpar ponuro ksi.
W miar, jak zblialimy si do portu, spotykalimy coraz wicej ludzi, a uwiadomilimy
sobie, e zebra si tam spory tum, by obserwowa nasze wypynicie. Na Dzika zaadowano
wszystko ju poprzedniego dnia i teraz czeka tylko na nas oraz na poranny przypyw. Wrd
Zawyspiarzy panowa dziwny nastrj. Zupenie jakby przyszli oglda jakie mistrzowskie
zawody, a my nie bylimy faworytami. Nikt nie rzuca zgniych warzyw ani obelg, ale znaczce
milczenie okazao si niemal tak trudne do zniesienia, jak grad pociskw. Bliej statku
zgromadzili si nasi wielmoe, by nas poegna. Skupili si wok ksicia, yczc mu
powodzenia, a mnie uderzyo, jak niewiele wiedz o naszej misji i co ona moe oznacza.
artowali dobrodusznie z ksiciem i serdecznie yczyli mu szczcia, lecz aden z wielmow
nie wyglda na szczeglnie zatroskanego jego losem.
Kiedy wchodzilimy na pokad i wci nie byo wida ladu Motka, serce mi zamaro,
a odek cisn si ze strachu. Bez wzgldu na to, jak bardzo Sumienny by na niego
rozzoszczony, nie moglimy go tu zostawi samego. Nie powodowa mn tylko strach o to, co
mgby zrobi pod nasz nieobecno, ale i troska, co mogliby mu, pozbawionemu ochrony
Sumiennego, zrobi miejscowi. Czy wielmow z Krlestwa Szeciu Ksistw obchodzioby, co
si stao z upoledzonym sucym ksicia pod nieobecno tego ostatniego? Oparem si
o reling i popatrzyem nad gowami tumu kbicego si w porcie na kasztel. Podszed do mnie
Sieciarz.
Cieszysz si na t podr? Umiechnem si gorzko.
Jedyna podr, na jak si ciesz, to podr do domu.
Nie widziaem jeszcze Motka.
Wiem. Wci na niego czekamy. Nie chcia znowu wsi na statek, ale mamy nadziej, e
jednak przyjdzie.
Sieciarz pokiwa gow, a potem odszed. Staem zdenerwowany i obgryzaem skrk przy
paznokciu kciuka.
Motku? Idziesz? Statek niedugo odpynie.
Zostaw mnie w spokoju, mierdzipsie!.
Rzuci to imi z wielkim gniewem, tak e niemal poczuem zapach obrazu, ktrym cisn we
mnie. Na krawdzi jego wciekoci wyczuwaem strach i rozalenie, e moglimy tak go
porzuci. Nasze odejcie wzburzyo go i zmartwio, ale i tak podejrzewaem, e wygra jego upr.
Czas i pywy nie czekaj na nikogo, Motku. Zdecyduj si szybko. Bo kiedy nadejdzie
odpowiednia chwila, statek bdzie musia odpyn. A potem, nawet jeli dasz nam zna, e
zmienie zdanie i chcesz doczy do nas, bdzie za pno. Nie wrcimy po ciebie.
Nie obchodzi mnie to.
I z tymi sowy zatrzasn swoje bariery tak mocno, e odczuem to jak fizyczne klepnicie.
Miaem poczucie, e tylko pogorszyem sytuacj.
Wkrtce rozpoczy si ostatnie przygotowania do odpynicia. Na pokadzie znalaz si
adunek przyniesiony z opnieniem z Panieskiej Szansy. Znajdoway si w nim niewielkie
baryki; umiechnem si, podejrzewajc, e Cier cign z naszego statku zapasy okowity.
Zaadowano take bro i narzdzia, a my wypenilimy wszystkie zakamarki adowni rzeczami
uznanymi przez niego za przydatne. W kocu jednak nadszed czas wypynicia z portu. Osoby
egnajce ksicia schodziy z pokadu. Pojawili si przedstawiciele hetgurdu ze swoim sprztem.
Wszystkie rzeczy przyniesione na statek w ostatniej chwili zostay usunite spod ng. W dkach,
ktre miay wyholowa nas na otwart wod, czekali wiolarze. Obok mnie znw pojawi si
zaniepokojony Sieciarz.
Chyba nie przyjdzie odezwaem si cicho. Byo mi niedobrze. Pjd porozmawia
z ksiciem. Musimy kogo po niego posa.
Ju to zrobiem odpar ponuro Sieciarz.
Naprawd? I co powiedzia ksi Sumienny?
Nie widziaem, eby ktry z naszych gwardzistw schodzi ze statku.
Ach, nie, nie rozmawiaem z nim odpar z roztargnieniem Sieciarz. Posaem kogo.
Szybkiego. Mam nadziej, e nie jest to zbyt cika prba mrukn bardziej do siebie. Chyba
potrafi tego dokona. Ale moe powinienem sam pj?
Szybkiego? Wyobraziem sobie dorastajcego chopca w konfrontacji z Motkiem
i pokrciem gow, Nie uda mu si. Motek jest niezdarny, ale kiedy si rozzoci, staje si
zaskakujco silny. Mgby zrobi chopcu krzywd. Lepiej pjd do nich.
Sieciarz chwyci mnie za rami.
Nie! Nie id! Popatrz. Udao mu si. Id tu!
W jego gosie brzmiaa taka ulga, jakby Szybki dokona jakiego monumentalnego dziea.
I moe rzeczywicie tak byo. Patrzyem, jak nadchodz niski mczyzna wlokcy si obok
drobnego chopca. Szybki nis worek Motka i opiekuczo trzyma go za rk. To mnie bardzo
zaskoczyo, ale nawet z tej odlegoci wida byo postaw chopca. Gow trzyma uniesion
wysoko i czujnie patrzy w oczy kademu mijanemu mczynie, jakby rzuca mu wyzwanie, by
sprbowa wyszydzi pgwka albo ich zatrzyma. Nigdy nie widziaem wikszego popisu
odwagi i moja ocena chopca poszybowaa w gr. Prowadzenie Motka za rk przez ten dum
wystawioby na prb moj wol, a mimo to coraz bardziej zbliali si do statku. Kiedy mogem
ju dostrzec wyraz twarzy Motka, zrozumiaem, e nie chodzi tu tylko o wysanie chopca po
niego.
Co si dzieje? zapytaem cicho Sieciarza.
To pradawna krew. Dobrze o tym wiesz. Mwi pgosem, nie odwracajc si do mnie.
Najlepiej dziaa to midzy Rozumiejcymi, jak by powiedzia. Ale przycign mona nawet
tych, ktrzy nie maj tej magii. Szybki to wiczy. Dzisiaj przypada mu w udziale powaniejsza
prba, ni chciaem mu wyznaczy, ale spisa si dobrze.
Tak. Widz. Na twarzy Motka prowadzonego w stron trapu malowa si wyraz
zaufania. Przy samym trapie zawaha si i zatrzyma. Wtedy Szybki co do niego cicho
powiedzia i nie puszczajc jego rki, wprowadzi na pokad. Zastanawiaem si nad zadaniem
nastpnego pytania, ale ciekawo zwyciya. Wiem, jak kogo odepchn od siebie za
pomoc Rozumienia. Chyba zawsze wiedziaem, jak to robi. Ale jak si kogo przyciga?
No tak. Odpychanie moe przychodzi instynktownie. Przyciganie te tak zwykle
przychodzi. Sdziem, e o tym wiesz; teraz rozumiem, dlaczego nigdy nie stosowae go wobec
Motka. Przekrzywi gow i spojrza na mnie taksujco. Czasami zaskakuj mnie rzeczy,
ktrych nie wiesz. Zupenie jakby zapomnia albo utraci jak cz siebie. Chyba dostrzeg
niepokj, ktry wywoay u mnie jego sowa, bo nagle zmieni ton i zacz mwi oglnikami.
Sdz, e do pewnego stopnia wszystkie istoty uywaj tej siy przycigania wobec swoich
modych albo kiedy pragn przywabi partnera. Moe stosujesz j mimowolnie. Ale, widzisz,
wanie dlatego czowiek obdarzony t magi powinien postara si jej nauczy. By mie
wiadomo, jak jej uywa. Zamilk, a po chwili doda: Jeszcze raz proponuj ci nauk tego,
co powiniene wiedzie.
Musz zaj si Motkiem.
Odwrciem si popiesznie, chcc odej.
Tak. Wiem o tym. Masz wiele zada i obowizkw, a nie twierdz, e wiem o wszystkim,
co robisz dla naszego ksicia. Z ca pewnoci zawsze potrafisz znale jaki powd, by by
zbyt zajtym na powicenie czasu nauce. Lecz mczyzna znajduje czas na rzeczy wane w jego
yciu. No tak. Mam nadziej, e kiedy do mnie przyjdziesz. Proponuj ci to ostatni raz. Od
ciebie zaley, czy t propozycj przyjmiesz.
I zanim sam uciekem, odwrci si i spokojnie mnie tam zostawi. Siedzca dotd na naszym
maszcie Ryzykantka zerwaa si do lotu z samotnym krzykiem, ktry ponis wiatr. Rzucono
cumy, wcignito trap, a wiolarze w dkach naparli na wiosa, by wyholowa nas z portu do
miejsca, gdzie moglibymy zapa wiatr. Obiecaem sobie, e jeszcze tego samego dnia znajd
czas na rozmow z Sieciarzem o prywatnych lekcjach mojej magii. Miaem nadziej, e si nie
okamuj.
Nic jednak nigdy nie jest proste. Na pokadzie znajdowaa si narczeska, jej ojciec Arkon
Krwawooki oraz jej wuj Peottre, a Sumienny i Cier wikszo czasu spdzali z ktrym z nich.
W zwizku z tym, tak jak poprzednio, byem skazany na towarzystwo Motka. Poniewa by
nieszczliwy, nie widzia powodu, dla ktrego ja te nie miabym taki by. Drobne sice
i otarcia, ktre mi zaaplikowa podczas poprzedniej podry, odnowiy si, a ja niewiele mogem
na to poradzi. Wzniesienie murw chronicych mnie przed subtelnym dziaaniem jego Mocy
zmniejszyoby moje wyczulenie na Ciernia i Sumiennego. Tak wic znosiem jego ataki.
Spraw pogarsza stan morza. Walczylimy z prdami i pywami, ktre cigle chciay znie
nas z kursu. Przez dwa dni naszej podry statek koysa si gwatownie i Motek cierpia na
chorob morsk, podobnie jak Ma, Szybki i Uprzejmy. Reszta z nas mao jada i poruszaa si
od uchwytu do uchwytu. Raz dostrzegem, jak bardzo blada narczeska spaceruje po pokadzie
pod rk z Peottrem. adne z nich nie wygldao na zadowolone. Dni mijay powoli.
Nie znalazem sposobnoci, by porozmawia z Sieciarzem o Rozumieniu. Co pewien czas
przypominaem sobie mj zamiar, ale jako zawsze miaem wtedy do zrobienia dziesi innych
rzeczy. Usiowaem udawa, e to wina okolicznoci. W rzeczywistoci nie potrafiem
powiedzie, co mnie powstrzymywao przed rozmow z mistrzem Rozumienia.
W kocu na horyzoncie pojawi si cel naszej podry. Nawet z tej odlegoci wyspa
sprawiaa pospne wraenie. Ley wrd najdalej na pnoc wysunitych wysp archipelagu,
szczerzc ponuro skaliste zby. Lato tak naprawd nigdy tu nie przychodzi. agodniejsze dni
ciepej pory roku nie wystarcz, by stopi niegi poprzedniej zimy, zalegajce na grskich
szczytach Aslevjalu. Wikszo wyspy pokrywa lodowiec, ktry przysiad midzy rozwidlonymi
szczytami. Niektrzy mwi, e waciwie s to dwie wyspy, poczone lodem, lecz ja nie znam
podstawy dla takiego przekonania. Odpyw odsania plae z czarnego piasku, otaczajce wysp
niczym ponura spdnica. Na jednym jej kracu jest stale odsonita poa jaowej, kamienistej
play i fragment klifu. W innych miejscach blady paszcz lodowca przebijaj skaliste grzbiety.
Nie potrafiem powiedzie, czy zmtnienie powietrza wok wyspy powodowao dymienie lodu
na socu, czy nieg unoszony stale wiejcym pnocnym wiatrem.
Zblialimy si powoli, bo chyba i wiatr, i woda zdaway nam si przeciwstawia. Mozolnie
halsowalimy ku wyspie. Staem przy relingu, kiedy w towarzystwie Ciernia i Peottrego wyszli
popatrze na wysp Sumienny i narczeska. Sumienny zmarszczy brwi.
Nie wyglda to na miejsce, gdzie chciaoby dobrowolnie przebywa jakiekolwiek
stworzenie, a co dopiero istota wielkoci smoka. Dlaczego miaby tu si znajdowa smok?
Narczeska pokrcia gow i odezwaa si cicho:
Nie mam pojcia. Wiem tylko, e tak mwi nasze legendy. A zatem musimy si tam uda.
Cianiej owina si wenianym paszczem. Wiatr przynosi nam lodowate ukszenie wyspy.
Po poudniu okrylimy cypel i zawrcilimy ku jedynej zatoce Aslevjalu. Raporty naszych
szpiegw mwiy, e jest to opuszczone miejsce z pozostaociami przystani i kilkoma
rozpadajcymi si kamiennymi konstrukcjami. Mimo to dostrzegem na odsonitym klifie nad
pla jaskraw plam. Kiedy wbijaem w ni wzrok, usiujc si domyli, co to takiego,
wyonia si z niej jaka posta. Uznaem, e to jaki namiot czy co w rodzaju osony. Na
szczycie urwiska stan mczyzna. Wok niego opota szarpany wiatrem czarno biay paszcz
z kapturem. Nie unis na powitanie rki, lecz tylko tam sta i na nas czeka.
Kto to? zapyta Cier Peottrego, kiedy woanie marynarza na oku do kapitana
sprowadzio ich z powrotem na pokad.
Nie wiem odpar Zawyspiarz. W jego gosie brzmia strach.
Moe to ten legendarny Czarny Czek z wyspy? wtrci Krwawooki. Wychyli si mocno
do przodu, obserwujc samotn posta na urwisku. Zawsze si zastanawiaem, czy te opowieci
s prawdziwe.
Nie chc si tego dowiedzie rzucia cicho narczeska. Ze strachu miaa ogromne oczy.
Kiedy zbliylimy si do zatoki, przy relingu zrobio si toczno, bo wszyscy wpatrywalimy si
w cel naszej podry i czekajc tam na nas samotn, zowieszcz posta. Poruszya si dopiero
wtedy, gdy rzucilimy kotwic w zatoce, a nasze dki przygotoway si do przewiezienia ludzi
i bagay na brzeg. Mczyzna zszed na pla i stan przy linii przypywu. Jeszcze zanim
odrzuci kaptur, targno mi si serce w piersi. Poczuem, e jest mi niedobrze z przeraenia.
Na Aslevjalu czeka na mnie Bazen.

ROZDZIA 13
ASLEVJAL

Zakaanie kunic byo chyba najskuteczniejsz broni, jak podczas wojny ze
szkaratnymi okrtami zwrcili przeciwko nam Zawyspiarze. Technika zakaania jest wci nam
nieznana, lecz z jego straszliwymi skutkami wiele osb zaznajomio si a nadto dobrze. Nazwa ta
pochodzi od wioski Kunia, w ktrej wydobywano rud elaza i ktra pierwsza przeya ten
potworny atak. Najedcy ze szkaratnych okrtw zaatakowali noc, zabijajc lub biorc jako
zakadnikw wikszo mieszkacw wioski. W przysanym do Koziej Twierdzy ultimatum dali
zota pod grob wypuszczenia zakadnikw. wczesnemu krlowi Roztropnemu danie wydao
si bezsensowne, wic odmwi zapacenia okupu. Najedcy ze szkaratnych okrtw dotrzymali
swej groby wypuszczajc pozornie caych i zdrowych zakadnikw i odpywajc w noc.
Wkrtce okazao si, e dziki jakiej tajemnej magii wieniacy nie byli ju sob. Chocia
wiedzieli, kim s i z jakich pochodz rodzin, sprawiali wraenie cakowicie na to obojtnych.
Okradziono ich z moralnoci oraz etyki. Myleli wycznie o zaspokajaniu swoich wasnych
najpilniejszych zachcianek i nie wahali si kra, mordowa i gwaci, by osign cel. Niektrzy
zostali schwytani przez swoje rodziny w prnych wysikach przywrcenia ich do
poprzedniego ycia. aden z nich nigdy nie przyszed do siebie.
Podczas wojny zakaanie kunic powtarzao si wielokrotnie. W jego efekcie na naszej ziemi
powstaa wroga armia, zoona z naszych bliskich, co nie pocigao dla Kebala elaznorkiego
i jego najedcw adnych kosztw emocjonalnych czy finansowych. Zabijanie zakaonych
kunic byo demoralizujcym i dehumanizujcym zadaniem, ktre przypado naszym rodakom.
lady po tamtych wydarzeniach s niezatarte po dzi dzie. Miejscowo Kunia nie zostaa
odbudowana.
Strzyyka Historia wojny ze szkaratnymi okrtami


Wira z pozostaymi gwardzistami znalazem si w pierwszej dce, ktra dotkna brzegu
Aslevjalu. Po paru chwilach wysuna si dziobem na piasek dka niosca Ciernia, Sumiennego,
narczesk, Peottrego i Arkona Krwawookiego. Wskoczylimy do pytkiej wody, by chwyci za
nadburcia, i przy nastpnej fali wycignlimy d na brzeg, tak eby jej pasaerowie mogli
wyj na suchy piasek. Przez cay czas odczuwaem obecno Bazna, obserwujcego nas
z krawdzi urwiska nad pla. Sta nieruchomo, lecz zimny wiatr jakby przemawia w jego
imieniu. Z furkotem szarpa jego paszczem i dugimi, zocistymi wosami. Bazen zaniecha
stosowania pudru, ktrym rozjania sobie cer, oraz jamailliaskich kosmetykw,
naznaczajcych go jako cudzoziemca. Gboki brz skry, rzebione rysy twarzy i powa grzywa
czyniy z niego istot z opowieci. Surowa czer i biel stroju wypary wszelkie lady leniwego
pana Zocistego. Zastanawiaem si, czy rozpozna go ktokolwiek poza Cierniem i mn. Staraem
si wymieni z nim spojrzenia, ale Bazen patrzy jakby przeze mnie. Odezwa si dopiero, gdy
z odzi na brzeg wyszed ksi. Ukoni mu si.
Czeka na was gorca herbata.
Jego gos przebi si przez nieustanny szum wiatru. Nie powiedzia nic wicej, pokaza tylko
swj namiot i ruszy w jego stron.
Znacie go? Kto to jest? zapyta ostro Arkon Krwawooki z rk spoczywajc na rkojeci
miecza.
Znam go od dawna odpar ponuro Cier. Ale w jaki sposb si tu dosta ani po co, nie
mam pojcia.
Ksi usiowa nie wytrzeszcza za nim oczu. Zerkn na mnie, lecz ja popiesznie wbiem
wzrok w ziemi.
Czy to by pan Zocisty?.
Zmiana w wygldzie Bazna bya tak dua, e Sumienny naprawd nie by pewien, kto to
jest.
Nie. Nie jest to te Bazen. S to jednak aspekty osoby, ktr jest.
Przestacie dramatyzowa posa nam obu zrzdliw myl Cier, a gono powiedzia:
Nie stanowi dla nas zagroenia. Zajm si nim. Zostacie tu i pomcie przy rozadunku
zwrci si do mnie i pozostaych gwardzistw. Wszystko ma si znale nad lini przypywu
i zosta dobrze zabezpieczone przed wilgoci.
Jake zrcznie Cier si mnie pozby. Nie dopuci mnie do Bazna, dopki nie odkryje, o co
chodzi. Pomylaem o zignorowaniu jego rozkazu i pjciu za nim na gr do namiotu Bazna.
Wtedy szturchn mnie Rebus.
Lepiej bd gotw do pomocy.
Do brzegu dobijaa d z Motkiem i krgiem Rozumiejcych. May czowieczek trzyma si
zbielaymi domi burty i mocno zacisn powieki. Sieciarz trzyma mu rk na ramieniu, lecz
Motek kuli si pod tym dotykiem. Westchnem i poszedem si nim zaj. Od statku odbijaa
dka z wojownikami hetgurdu.
Zanim cay adunek zosta przeniesiony na ld i przykryty ptnem, zapad wieczr.
Obejrzaem szybko niewielkie baryki, ktre w ostatniej chwili zaadowa Cier. To nie bya
okowita. Z jednej wysypywaa si jaka miaka substancja. Ze strachem i nadziej rozpoznaem
eksperymentalny proszek do wywoywania wybuchw. Czy to dlatego nie protestowa bardziej
stanowczo, kiedy hetgurd pozbawi nas siy roboczej? Jak zamierza tego uy?
Zastanawiaem si nad tym, gdy niedaleko nabiera ksztatw nasz tymczasowy dom. Lotny
by dobrym dowdc. Utrzymywa nasz grupk, tak krg Rozumiejcych, jak i gwardzistw,
w cigym ruchu. Wybra najwyej pooone paskie miejsce na wzgrzu, zapewniajce widok na
okolic. Namioty zostay rozbite w porzdnych szeregach, wykopalimy d na mieci
i przeczesalimy pla w poszukiwaniu drewna. Z pobliskiego lodowatego strumienia
wypywajcego spod lodowca przynielimy wod. Herold, dwudziestolatek, a wic najmodszy
gwardzista, zosta wyznaczony jako wartownik, a Wycisk, siwowosy wojownik o miniach jak
u niedwiedzia, otrzyma obowizki kucharza. Zrczny i Ostrony mieli si wyspa, by pniej
zmieni Herolda. Rebus mia by na kade zawoanie ksicia i nie odstpowa go na krok. A ja
zgodnie z oczekiwaniami dostaem zadanie opieki nad sucym ksicia, Motkiem. Czonkowie
krgu Rozumiejcych, teraz bdcy nominalnie pod rozkazami Lotnego, najpierw musieli zaj
si rnymi drobiazgami w obozie, a dopiero potem otrzymali zezwolenie na rozejrzenie si po
play. Jestem pewien, e dla niektrych z nich, a szczeglnie dla modego szlachcica, jakim by
Uprzejmy, byo to nowe dowiadczenie, lecz dobrze o nim wiadczyo, e chtnie wykona
przydzielon mu prac i oddawa Lotnemu szacunek naleny mu z racji zajmowanej pozycji.
Widziaem kilka razy, jak rzuca niechtne spojrzenia w stron barwnego namiotu Bazna, lecz
swoje zastrzeenia zachowywa dla siebie. Zaproszenie Bazna przyj Cier i ksi, podobnie
jak narczeska, Peottre Czarnowody i Arkon Krwawooki.
Motek postanowi kuli si z nieszczliw min w namiocie, ktry mia dzieli
z Sieciarzem, Szybkim i ze mn. Niedaleko pon nasz kuchenny ogie, a Wycisk pilnowa
garnka z gotujc si na wolnym ogniu owsiank. Z boku ognia postawiem czajnik z wod na
herbat. Przewidywaem, e na tej bezdrzewnej wyspie opa stanie si wkrtce problemem.
Czekajc, a woda si zagotuje, kryem niespokojnie wok namiotu; wrd swobodnie si
poruszajcych pozostaych osb czuem si jak uwizany.
Wojownicy hetgurdu rozstawili swoje namioty w oddzielnym rzdzie i wynieli na brzeg
wasne zapasy ywnoci. Kady z nich rozbi wasny may namiot. Obserwowaem ich
ukradkiem. Nie byli to modzi wojownicy, lecz dowiadczeni weterani. Nie znaem ich imion.
Powiedziano mi, e przy tym zadaniu nie maj znaczenia ich imiona, tylko ich przynaleno
klanowa, a o tej wiadczyy ich tatuae. Wygldao na to, e dowodzi nimi Niedwied, ciki
i ciemnowosy. Puchacz, ich poeta i bard, by szczuplejszy i starszy. Kruk mia wosy rwnie
czarne, jak ptak bdcy godem jego klanu, i rwnie lnice oczy. Mors by niskim,
przysadzistym mczyzn, ktremu brakowao dwch palcw u lewej doni. Najmodszy
w grupie okaza si Lis, nadsany i niezadowolony z pobytu na Aslevjalu. Orze by wysokim,
smukym mczyzn w rednim wieku. Tego wieczoru peni wart, podczas gdy jego
towarzysze siedzieli ze skrzyowanymi nogami wok swego ogniska, jedzc i cicho
rozmawiajc. Przyapa mnie na przygldaniu si mu i odda mi spojrzenie z kamiennym
wyrazem twarzy.
U adnego nie wyczuwaem wrogoci. Ich obowizkiem byo dopilnowanie, bymy trzymali
si zasad wyznaczonych nam przez hetgurd, lecz nie sprawiali wraenia przeciwnych naszemu
zadaniu. Zachowywali si raczej jak ludzie, ktrzy czekaj na zawody mistrzw. Na statku
swobodnie z nami rozmawiali, a ich poeta nawiza przyjazn, zabawn rywalizacj z Maem.
Teraz, kiedy znalelimy si na brzegu, moe ustal sztywniejsze granice, ale wtpiem, by
wytrzymay one wicej ni kilka nocy. Byo nas zbyt mao, a krajobraz by zbyt ponury.
Obok barwnego namiotu Bazna zostay rozbite dwa nieco bardziej okazae. W jednym mieli
zamieszka narczeska z Peottrem, a w drugim Cier i ksi. Od czasu zejcia na ld prawie si
z nimi nie widziaem. Bazen zaprosi ich do swojego namiotu, ale nie wiedziaem, co si tam
dzieje. Ani Cier, ani ksi nie wysali mi Moc najmniejszego sygnau. Pomagaem rozstawia
te wiksze namioty obok namiotu Bazna, ale dobiegajce ze ciche gosy byy rwnie
zwodnicze i nieuchwytne, jak unoszcy si w powietrzu zapach korzennej herbaty.
Teraz, kiedy ziemi powoli zawadn wieczr, Bazen i krg Rozumiejcych Sumiennego
znajdowali si na statku, podejmowani poegnalnym posikiem przez Arkona Krwawookiego.
Ani on, ani jego wojownicy z klanu Dzika nie mieli zosta z nami. aowaem, e nie pojmuj
logiki takiego rozwizania. Czy odcina klan Dzika od niemdrego przedsiwzicia klanu
Narwala, czy po prostu oddawa Peottremu dowdztwo nad wypraw? Zmarszczyem brwi
i kopnem zimn ziemi. Zbyt wielu rzeczy nie wiedziaem. Chciaem si przynajmniej
rozejrze po okolicy, ale Motek stanowczo odmwi ponownego wejcia do dki, nie dajc si
skusi nawet wystawnym posikiem; wola zosta na wyspie i dzieli nasze proste racje oraz
niepotrzebne obowizki wartownicze. Odwrciem gow na odgos szurania po niemal
zamarznitej ziemi. Podchodzi do nas Rebus, machajc rk i szeroko si umiechajc.
Fascynujce miejsce. Jeli lubi si nieg, traw i piach. Przykucn przy ogniu i wycign
do niego rce.
Mylaem, e wrcie z ksiciem na noc na statek.
Nie. Powiedzia, e mu si tam nie przydam i zwolni mnie. Z radoci tu zostaem. Stanie
i przygldanie si, jak inni jedz, nie jest moim ideaem rozrywki. Co robisz dzi wieczorem?
To, co zwykle. Dotrzymuj towarzystwa Motkowi. W tej chwili robi mu herbat.
Jeli chcesz, mog tu zosta i zaparzy herbat, kiedy woda si zagotuje zaproponowa
cicho. Mgby rozprostowa nogi i troch si rozejrze.
Przyjem propozycj z wdzicznoci, ale odwrciem si do naszego namiotu i zapytaem:
Mog pj na krtki spacer, Motku? Herbat zrobi ci Rebus. May czowieczek szczelniej
otuli si kocem.
Wszystko mi jedno odpar ponuro. Zachryp od kaszlu.
No dobrze. Na pewno nie chcesz si przej? Gdyby wsta i troch si rozrusza, wkrtce
zrobioby ci si cieplej. Tu naprawd nie jest a tak zimno, Motku.
Prychn i odwrci ode mnie twarz. Rebus skin mi wspczujco gow, a potem niemal
tym samym ruchem zachci do odejcia. Oddalajc si, usyszaem jego sowa:
No, Motku, rozchmurz si. Zagraj nam co na swojej piszczace. To nie dopuci do nas
ciemnoci.
Ku mojemu zaskoczeniu Motek si zgodzi. Odchodzc powoli, syszaem niepewne
dwiki pieni jego matki. Dosownie poczuem, jak koncentruje si na niej uwaga Motka i jak
zanika jego wrogo wysyana ku mnie Moc. Jakbym odoy jaki ciki pakunek. Mimo e
melodia czsto si rwaa, poniewa Motek musia nabra tchu, miaem nadziej, e jego
zainteresowanie gr oznacza powrt do zdrowia. aowaem, e w podobny sposb nie mog
zagodzi skrpowania, jakie unosio si midzy Baznem i mn. Nie zamienilimy ani sowa, ani
nawet nie znalelimy si ani razu w zasigu suchu, a mimo to czuem jego wcieko jak
zimny wiatr na skrze. aowaem, e nie byo go tej nocy w namiocie; teraz mgbym spokojnie
z nim porozmawia. Zosta jednak zaproszony na statek na poegnalny posiek. Zastanawiaem
si, kto wystosowa zaproszenie: ksi, bo by zaintrygowany, czy Cier, bo chcia mie
Zotoskrego na oku.
Idc pla, przekonaem si, e szpieg Ciernia mia racj. Zacz si odpyw i byo wida
coraz wicej piasku. Z wody wystawa podwjny rzd pokrytych pklami pali, nachylonych pod
rnymi ktami, co wiadczyo, e znajdowaa si tu kiedy przysta. Wzdu brzegu stay te
niegdy kamienne chaty, lecz zostay zburzone. Pozostay po nich ciany sigajce kolan,
a cao przywodzia na myl miejsca po zbach w goej czaszce. Wszdzie dookoa walay si
resztki kamiennych cian. Zmarszczyem brwi. Zniszczenie byo zbyt dokadne. Czyby t ma
osad najecha kto, kto chcia nie tylko zabi jej mieszkacw, lecz i j sam uczyni nie
nadajc si do zamieszkania? Zupenie jakby chcia j zrwna z ziemi.
Wspiem si na niewysok skarp nad pokryt kamykami pla. Przywitaa mnie kamienista
ka poronita kpkami trawy; dzie zaczyna ju szarze i spod korzeni wypezay cienie. Nie
rosy tam adne drzewa, lecz tylko porozrzucane gdzieniegdzie wytrzymae, poskrcane krzaki.
Mogo trwa lato, lecz przyczajony nad nami lodowiec cay rok zion zim. Szedem przez
niewypasione trawy, ocierajce si z szelestem penymi kosami o moje nogi. Wtem znienacka
znalazem si na krawdzi kamienioomu. Gdyby byo ciemniej, zapewne spadbym i niele si
potuk. Zatrzymaem si i spojrzaem w d. Po kilku stopach dar ustpowaa cianom
z czarnego kamienia, cienko ykowanego srebrem. Przebieg mnie dreszcz. Wydobywano tu
kamie pamici, tak jak w tym ogromnym kamienioomie w grach, gdzie zosta wyrzebiony
smok Szczerego. Woda, ktra zebraa si na dnie kamienioomu, stanowia pode mn drugie,
bezgwiezdne nocne niebo. Wystaway z niego dwa nagie gazy, ktrych ostre linie wiadczyy
o obrbce ludzk rk.
Wycofaem si powoli znad krawdzi i wrciem do obozu. Chciaem porozmawia
z Cierniem i ksiciem, lecz odczuwaem wiksz presj omwienia tego z Baznem. Stojc na
krawdzi skarpy, spojrzaem na Dzika koyszcego si agodnie na kotwicy i otoczonego
odziami. Odpynie nazajutrz do Zyligu, zabierajc na swoim pokadzie Arkona Krwawookiego.
My tutaj zostaniemy i zaczniemy szuka smoka zamroonego pod lodowcem. Fale lice
miarowo pla powinny dziaa uspokajajco, lecz mnie morze wydawao si bezlitosne,
pochonite powolnym poeraniem ldu. Nigdy przedtem nie robio na mnie takiego wraenia.
Niedaleko brzegu na chwil wyonio si z wody due zwierz. Zamarem, usiujc dostrzec,
co to takiego. Znikno pod nastpn fal, lecz kiedy si cofna, znw stao si widoczne.
W tych krtkich chwilach byo zupenie nieruchome. Zmruyem oczy, by je lepiej widzie, ale
stanowio czarny ksztat na de czarnej wody, i nie widziaem nic poza tym, e byo tak due, jak
may wieloryb. Stworzenie tych rozmiarw w pytkiej wodzie? Nie powinno znajdowa si tak
blisko brzegu, chyba e fale przyniosy jego trupa. Zmys Rozumienia mwi mi, e tli si w nim
jeszcze ycie, rozmyte i pozbawione orodka skupienia. Nie odbieraem jednak uczucia poraki
czy rezygnacji umierajcej istoty.
Staem na play i patrzyem, jak opadajce fale stopniowo odsaniaj nie tylko ciao duego
zwierzcia, ale i kilka duych czarnych blokw kamienia, lnicych od wody w blasku ksiyca.
W miar, jak fale powoli traciy wadz nad brzegiem i cofay si, zapominaem o wszystkim
innym. Powoli odsaniane stworzenie byo mi w jaki niesamowity sposb znajome. Kiedy raz
si widziao lecego smoka, nie mona tego zapomnie. Serce zabio mi szybciej. Czy moga to
by odpowied na nasz zagadk?
Chyba znalazem twojego smoka, Sumienny. Znajd jaki pretekst, by wyj na pokad,
i spjrz w stron brzegu. Odsania go cofajca si woda. W strefie pyww jest tu kamienny
smok.
Nie ograniczyem swojego przekazu do Sumiennego. Do Ciernia te dotar. Po chwili ksi
i pozostali biesiadnicy wyszli na pokad. Wpatrywali si w brzeg, ale wtpiem, by mogli widzie
stwora tak wyranie, jak ja, bo teraz jego sylwetk obrysowywao dla mnie wiato latarni statku.
I w tym dodatkowym wietle, przy coraz bardziej cofajcych si falach, dostrzegem swj bd.
To, co wygldao na smoka, byo w rzeczywistoci kilkoma ogromnymi gazami, ustawionymi
blisko siebie, ale si nie dotykajcymi. Zobaczyem jego gow spoczywajc na przednich
apach, szyj i barki, trzy kawaki grzbietu i tylne nogi, a potem kilka coraz mniejszych
fragmentw ogona. Poczone, utworzyyby smoka. Odsonite na wilgotnym piasku,
przypominay mi dziecice klocki.
Czy to nasz smok? Czy narczeska chciaa, eby t kamienn gow przynie do jej
paleniska? zapytaem.
Poczony Moc z Sumiennym, zobaczyem, e pokazuje brzeg rk i zadaje podobne
pytanie Peottremu. Jednak Arkon Krwawooki rozemia si i pokrci gow. Dziki wizi
z ksiciem usyszaem jego odpowied tak wyranie, jakbym sta obok nich na deskach pokadu.
Nie, nie, to, co tam widzisz, to byo jedno z szalestw bladej kobiety. Kazaa tu swoim
niewolnikom wydobywa kamie. Upieraa si, e balastem dla jej biaych statkw moe by
tylko czarny kamie z tej wyspy. Wyglda na to, e niektrzy niewolnicy musieli te w nim
rzebi. Po co, prawdopodobnie nigdy si...
Ju pno. Przerwa mu raptownie Peottre. A ty wyruszasz z porannym przypywem,
bracie. Wypijmy si dobrze raz jeszcze na pokadzie, w kach, zanim jutro stawimy czoo
trudom wyspy. Tobie te radz si wczenie pooy, ksi Sumienny. Jutro musimy wczenie
wyruszy w drog do miejsca, gdzie podobno czeka na nas prawdziwy smok. To bdzie mozolna
wdrwka. Odpoczynek jest dla nas wszystkich najrozsdniejszym wyjciem.
Mdra propozycja mdrego czowieka. ycz wam zatem powodzenia i dobrej nocy.
Arkon szybko zgodzi si na propozycj Peottrego.
No tak. Gadko przeprowadzone zauway Cier, gdy gocie opuszczali pokad. Arkon
na pewno wiedzia, e opowiada o czym, czym Peottre nie chcia si dzieli. Sprawd, co ci si
jeszcze uda odkry, Bastardzie.
Jak zareagowa na t opowie Bazen? zapytaem.
Nie zauwayem odpar szorstko Cier.
Jak Bazen si tu dosta? Dlaczego tu jest? Dlaczego nie pozwalasz mi z nim
porozmawia?.
Nie mogem ju duej tumi tego pytania ani ukrywa irytacji, e jeszcze nie podzielili si
ze mn odpowiedziami.
Och, nie dsaj si. Niewiele nam powiedzia. Wiesz, jaki on jest. Zostaw sprawy ich
wasnemu biegowi do jutra, Bastardzie, kiedy wszyscy razem znajdziemy si na brzegu
i bdziesz mg mu zadawa tyle pyta, ile zechcesz. Na pewno bdzie bardziej otwarty wobec
ciebie ni wobec nas. A jeli chodzi o trzymanie go przy sobie, to robi to bardziej, by izolowa
go od wojownikw hetgurdu, ni od ciebie. Ju wyjawi, e zrobi wszystko, co w jego mocy, by
wyperswadowa nam zabicie tego smoka. Jest wystarczajco zagadkowy, czarujcy i tajemniczy,
by zaintrygowa Peottrego i Krwawookiego, ale narczeska chyba wci si go boi. Nie patrzy mu
w oczy.
Do myli Ciernia wtrci si ksi.
Ci z hetgurdu pocztkowo myleli, e jego obecno to jakie oszustwo z naszej strony, e
jest tajnym sprzymierzecem, ktrego tu przemycilimy. Kiedy jednak zorientowali si, e nie
mia sposobu, by si dowiedzie, jakie warunki wyznaczy nam hetgurd, przyznali, e to mao
prawdopodobne.
Jak zareagowali narczeska i Peottre na jego stwierdzenie, e pomoe smokowi?
zapytaem ich obu.
Cier dobrze rozway odpowied.
Zareagowali dziwnie. Spodziewaem si, e i Peottre, i narczeska bd mu to mieli za ze,
ale Peottre sprawia wraenie, e obecno Bazna sprawia mu ulg, niemal cieszy. Co do mnie, to
ciesz si, e nie powiedzia nic wicej. I prosz, by wszelkie dyskusje z nim odbywa poza
zasigiem suchu tych dwojga. Jeli odkryj, od jak dawna jestecie przyjacimi, to mog
pomyle, e i ty jeste przeciwny naszej misji.
W tej myli Cier zawar ostrzeenie pod moim adresem, delikatn prb mojej lojalnoci.
Zignorowaem to.
Zaczekam i porozmawiam z nim na osobnoci obiecaem.
Tak. Tak zrobisz.
Jego sowa mieciy si midzy potwierdzeniem i rozkazem.
Osoby przebywajce na statku rozchodziy si do swoich ek. Zerknem na nasz obz.
Wyglda, jakby prawie wszyscy ju poszli spa. Ogie przygas. Nawet nie zjadem mojego
wieczornego przydziau. Nim zakoczy si ta wyprawa, gorca owsianka zapewne bdzie si
wydawa smakoykiem, ale na razie mnie nie ncia.
Morze cofno si na tyle, e mogem obej caego smoka, nie moczc ng powyej kostek.
Wiedziaem, e rano bd aowa przemoczenia butw, ale jeli byo co do odkrycia w tej
kamiennej istocie, to teraz miaem po temu najlepsz okazj. Stwora tego nie wyrzebi aden
krg Mocy, lecz sugusi bladej kobiety. Chyba wiedziaem, po co. Od dawna podejrzewaem, e
Wadczy i mistrz Mocy Konsyliarz sprzedawali zasoby biblioteki Mocy. Czy Kebal elaznorki,
dowdca Zawyspiarzy podczas wojny ze szkaratnymi okrtami, wszed w ich posiadanie? Czy
razem ze swoj sojuszniczk, blad kobiet, usiowali stworzy wasne smoki do walki
z Krlestwem Szeciu Ksistw? Byem niemal pewny, e tak.
Podszedem blisko do lnicego kamienia i zauwayem, e nie przywary do niego ani
wodorosty, ani pkle. By tak czysty i czarny, jak w dniu, w ktrym zosta uksztatowany.
Ostronie pooyem na nim do. Zimny, mokry i twardy wibrowa pod moim dotykiem
Rozumieniem. Tak jak drzemice kamienne smoki. A jednak rni si od nich. Nie potrafiem
powiedzie, w jaki sposb, dopki nie dotknem ssiedniego bloku. W nim te tlio si ukryte
ycie, a jednak te dwie bryy byy inne. Ostronie, bojc si jakiej tajemnej puapki, signem
do nich Moc. Nic nie wyczuem. Przecignem doni po mokrej powierzchni. I wtedy nagle
pojawio si co, gwar wzburzonych gosw, a potem wszystko znikno.
Powoli odwrciem gow i zaraz sobie uwiadomiem, jak niemdrze robi. Poruszenie
w Mocy, ktre wyczuem, nie byo rozmow stumion przez odlego albo jak przeszkod.
Tak ostronie, jakbym pieci rozarzony wgielek, przesunem czubkami palcw po mokrym
kamieniu. Znw doznaem wraenia wielu bezadnych gosw mwicych naraz gdzie bardzo
daleko ode mnie. Wytarem odruchowo do o przd koszuli i cofnem si. Z niepokojem
przeanalizowaem myl, ktra przysza mi do gowy.
To by kamie pamici. Chocia wydobywany na tej wyspie, by to niewtpliwie ten sam
rodzaj kamienia, ktrego uy Szczery do wyrzebienia swego smoka. Wszystkie smoki, ktre
napotkaem w kamiennym ogrodzie w Krlestwie Grskim, zostay wyrzebione z tego
materiau, niektre przez krgi Mocy, pragnce na zawsze przechowa swoje wspomnienia
i jestestwo; inne, by moe, przez Najstarszych. Smoki, ktre widziaem, zostay uksztatowane
w rwnym stopniu przez narzdzia dzierone przez rzebiarzy, jak przez wlewane w nie
wspomnienia i myli. Smoki te w kocu cakowicie wchony ludzi, ktrzy ich stworzyli.
Widziaem, jak Szczery wszed w swego smoka. Zaspokojenie i przesycenie kamienia, co
obudzio go do ycia, wymagao przekazania mu wszystkich wspomnie i siy yciowej
Szczerego oraz Pustuki. Staruszka powicia si rwnie ochoczo, jak on. Bya ostatni
czonkini swego krgu Mocy, samotn kobiet, ktra przeya swj czas i swego monarch, lecz
wrcia, by suy rodowi Przezornych. Przeduone lata Pustuki i namitnoci Szczerego ledwie
wystarczyy, by wskrzesi smoka. Dobrze o tym wiedziaem. Szczery wzi nieco ze mnie dla
swego smoka, a pniej ja sam pod wpywem impulsu przelaem inne wspomnienia do rzeby
dziewczyny na smoku. Czuem przyciganie zachannoci kamiennego smoka. atwo byoby
pozwoli dziewczynie na smoku, by wzia caego mnie; byoby to swego rodzaju wyzwolenie.
A moe uwizienie? Co si dziao z kamiennym smokiem, ktry nie mia do wspomnie,
by oy i wzlecie? Widziaem, co si stao z dziewczyn na smoku. Zostaa w kamienioomie,
ugrzza w nieuksztatowanym kamieniu. W jej przypadku nie by to chyba brak wspomnie, lecz
niech jej twrczyni do cakowitego oddania swojego jestestwa. Przywdczyni krgu Mocy,
ktra wyrzebia dziewczyn, usiowaa zatrzyma swoje wspomnienia dla dziewczyny siedzcej
na smoku, a nie uwolni je do rzeby jako caoci. Tak w kadym razie powiedziaa mi Pustuka,
kiedy zapytaem j, dlaczego ten posg nie oy i nie odlecia. Opowiedziaa mi t histori chyba
dlatego, by ostrzec mnie przed smokiem Szczerego; by pomc mi zrozumie, e smok zadowoli
si tylko caym mn.
Chciabym teraz mie przy sobie Pustuk, by opowiedziaa mi histori tego smoka.
Podejrzewaem jednak, e sam j znam. Kamie nie zosta uksztatowany jako cao, lecz by
obrabiany w blokach. I rzebiarze nie umiecili w kamieniu swoich wasnych wspomnie.
Podejrzewaem, e stoj obok mrocznej pamitki wojny ze szkaratnymi okrtami. Co si stao ze
wspomnieniami i uczuciami ofiar kunicy? W tej rozczonkowanej istocie zeszy si
rozczonkowane domysy. Balastem biaych statkw byy bloki kamienia pamici. Czy blada
kobieta i Kebal elaznorki nauczyli si magii budzenia kamiennego smoka z wykradzionego
i sprzedanego im zwoju traktujcego o Mocy? Co zatem powstrzymao ich przed stworzeniem
zawyspiarskiego smoka, ktry pustoszyby wybrzea Krlestwa Szeciu Ksistw? Czyby brako
im chci powicenia wasnego ycia, by oywi swoje dzieo? Czyby myleli, e potrafi
stworzy smoka ze wspomnie ukradzionych mieszkacom Krlestwa?
Oto przede mn znajdowa si dowd ich niezrozumienia podstawowego powodu, dla
ktrego krg Mocy potrafi przedsiwzi wypraw a poza Strome, by stworzy kamiennego
smoka. Mogli ukra wspomnienia ludziom z Krlestwa Szeciu Ksistw i na zawsze uwizi je
w kamieniu. Nie potrafili jednak wyku z tych wspomnie jednolitoci celu, koniecznej do
tchnicia ycia w smoka. Nie wszystkim krgom Mocy, ktre wyruszyy w gry, udao si to
osign. Niektrzy ich czonkowie pojli za ony tamtejsze kobiety i zamieszkali z nimi, by
doy swoich dni w mioci. Innym, ktrzy wyruszyli z zamiarem wyrzebienia smoka, nie udao
si to. Nie byo to atwe zadanie, nawet dla zdeterminowanego krgu Mocy. Smok wypeniony
wspomnieniami rozmaitych ludzi, wtoczonymi do jednej bryy kamienia, smok zrodzony
z przeraenia, gniewu i beznadziei byby obkanym stworzeniem, gdyby kiedykolwiek udao si
go obudzi.
Czy to wanie zamierzali uczyni Kebal elaznorki i blada kobieta?
By czas, kiedy rzucenie si w kamiennego smoka byo dla mnie ogromnie kuszce. Wci
pamitaem poczucie krzywdy, e Szczery wyczy mnie z tworzenia swej rzeby. Teraz,
z perspektywy dorosego mczyzny, potrafiem to zrozumie. Czasami, kiedy jeszcze y
lepun, zastanawiaem si nad tym pomysem. Jakiego smoka moglibymy stworzy we dwch?
A teraz, chcc nie chcc, znw naleaem do krgu Mocy. Mimo to nigdy nie zastanawiaem si,
czy kiedy z Sumiennym, Motkiem i Cierniem zechcemy zrobi z siebie smoka. Stanowilimy
krg zrodzony bardziej z przypadku ni zamiaru. Nie potrafiem sobie wyobrazi, e znajdujemy
do powicenia i zdecydowania, by wyrzebi smoka, nie mwic ju o woli jednoczesnego
zakoczenia naszego ludzkiego ycia i upamitnienia naszego poczenia w smoku.
Odwrciem si i powoli odszedem od obrobionego kamienia. Staraem si nie zastanawia
nad uwizionymi w nim wspomnieniami ofiar kunicy. Czy w skale zostaa uwiziona
wiadomo? A jeli nie, to co takiego?
Znw signem ku Sumiennemu i Cierniowi.
Chyba znalazem niektre ze wspomnie i uczu, odebranych podczas wojny zakaonym
kunic mieszkacom Krlestwa Szeciu Ksistw.
Co? zapyta z niedowierzaniem Cier.
Kiedy wyjaniem, midzy nami zapada duga chwila przeraenia.
Czy moemy je uwolni? zapyta z wahaniem Sumienny.
Po co? Wikszo ludzi, do ktrych naleay, od dawna nie yje. Z tego, co mi wiadomo,
niektrzy mogli zgin z mojej rki. Poza tym nie mam pojcia, czy mona co takiego zrobi,
a co dopiero, jak tego dokona.
Im wicej o tym mylaem, tym bardziej stawaem si niespokojny.
Myl Ciernia bya pena spokojnej rezygnacji.
Na razie musimy to zostawi, jak jest. Moe, gdy ju si rozprawimy ze smokiem, Peottre
bdzie bardziej skonny do podzielenia si wiedz. Albo moe uda nam si przysa tu po cichu
statek, eby zabra do domu to, co nasze. Poczuem, jak wzruszy w mylach ramionami.
Cokolwiek to jest.

***

Ognisko kuchenne w pobliu naszego namiotu przygaso do zblakego czerwonego oka
w nocy. Pogrzebaem w nim troch, podsuwajc do rodka ostatnie niedopalone kawaki drewna
i obudziem kilka bladych pomykw. W moim sfatygowanym czajniku byo troch letniej
herbaty, a na dnie garnka resztki owsianki. Rebus albo odszed na wart, albo si pooy.
Wczogaem si przez niski otwr wejciowy do namiotu i dotykiem znalazem w ciemnoci mj
eglarski kufer. Motek stanowi ciemny ksztat skulony pod kocami. Staraem si go nie zbudzi,
szukajc po omacku kubka, lecz ku mojemu zaskoczeniu odezwa si w ciemnoci:
To ze miejsce. Nie chciaem tu by.
W gbi duszy zgadzaem si z nim.
Wyglda mi na dzikie i jaowe odezwaem si na gos ale nie gorsze od wielu innych,
w ktrych bywaem. Tak naprawd nikt z nas nie chcia tu przypywa. Wykorzystamy je jednak
jak najlepiej i zrobimy to, co musimy.

Zakaszla.
To najgorsze miejsce, w jakim kiedykolwiek byem stwierdzi. I to ty mnie tu
przywioze.
Znw zakaszla; czuem, jak bardzo jest tym kaszlem zmczony.
Ciepo ci? zapytaem z poczuciem winy. Chcesz mj drugi koc?
Zimno mi. Zimno mi w rodku i na zewntrz, tak jak zimne jest to miejsce. Zimno mnie
zjada. Zimno zje nas wszystkich do koci.
Id podgrza herbat. Chcesz si napi?
Moe. Gdyby by mid?
Nie. I wtedy ulegem pokusie. Ale moe si znajdzie. Prosz, we mj koc. Postawi
herbat na ogniu, eby si zagrzaa, i pjd poszuka, czy kto ma mid.
Chyba ma rzek z powtpiewaniem.
Otuliem go kocem. To by najbliszy kontakt, jaki mielimy z sob od wielu dni.
Nie lubi, kiedy jeste na mnie zy, Motku. Nie chciaem tu przypywa ani zabiera ze
sob ciebie. Po prostu musielimy to zrobi. eby pomc naszemu ksiciu.
Nie odpowiedzia i nie wyczuem adnego ocieplenia jego uczu wobec mnie, ale
przynajmniej nie zamachn si na mnie. Wiedziaem, kto moe mie mid. Wyszedem na dwr
i ruszyem pod gr, gdzie zostay rozbite wiksze namioty dla narczeski i ksicia. Midzy nimi
i nieco powyej wydymaa si lekko na wietrze wielobarwna siedziba Bazna. W gstniejcym
mroku wydawao si, e lni od rodka.
Zawahaem si przed ni. Klapa bya mocno zawizana. Kiedy, kiedy byem chopcem,
wszedem nieproszony do prywatnej komnaty Bazna. Przez cae ycie aowaem tego
wtargnicia, nie tylko dlatego e przynioso wicej zagadek, ni ich rozwizao, ale take dlatego,
e spowodowao drobn rys w zaufaniu, ktre powstao midzy nami. Nie wypowiadajc ich,
Bazen dobrze mnie nauczy zasad rzdzcych zachowaniem jego przyjani. Odpowiada tylko na
te pytania o siebie, na ktre chcia odpowiedzie, a jakiekolwiek wcibstwo z mojej strony
uwaa za naruszenie swojej prywatnoci. Zaliczay si do tego moje wysiki dowiedzenia si
o nim czegokolwiek ponad to, co sam uzna za stosowne mi powiedzie. Tak wic przystanem,
omiatany wiatrem wiejcym znad lodowca, i zastanawiaem si, czy chc zaryzykowa. Czy
w naszej bardzo nadweronej przyjani nie byo ju zbyt wielu rys?
Pochyliem si, rozwizaem troczki i wliznem si do namiotu.
By uszyty z nieznanego mi materiau, moe jakiego jedwabiu, lecz tak ciasno tkanego, e
nie wpuszcza do rodka powietrza. Blask pochodzi z malekiego naczynia na ogie,
ustawionego we wgbieniu wykopanym w ziemi. Jedwabne ciany dobrze zatrzymyway ciepo,
a ich poysk zwielokrotnia wiato. Mimo to w namiocie nie byo jasno; by raczej owietlony
ciepo i przytulnie. Reszt podogi pokrywa cienki dywan, a w kcie leao proste posanie
z wenianych kocw. Mj wilczy nos wyczuwa na nich zapach perfum Bazna. W innym kcie
leao troch ubra i kilka znaczcych przedmiotw. Jednym z nich bya bezpira kogucia
korona. Jako mnie to nie zaskoczyo. W moim kufrze znajdoway si pira z wyspy Innych, te,
ktre wedug mnie pasowayby do korony. Pewne rzeczy s zbyt wane, by zostawia je bez
opieki.
Bazen mia skromny zapas jedzenia i jeden garnek; najwyraniej by pewien naszego
przybycia. Wrd jego rzeczy nie dostrzegem adnej broni; jedyne noe nadaway si tylko do
krojenia. Zastanawiaem si, jaki statek go tu wysadzi i dlaczego mj przyjaciel nie wyposay
si lepiej. W jego prowiancie znalazem soiczek miodu. Wziem go.
Nie byo ani kawaka papieru, na ktrym mgbym zostawi wiadomo. Chciaem mu tylko
powiedzie, e nie chciaem, by tu przyby i zgin, i e dlatego zrobiem, co w mojej mocy, by
pokrzyowa mu plany. W kocu pooyem koguci koron na rodku jego posania. Obracaem
prost drewnian przepask w doniach, a w zrobionym z klejnotu oku jednego z kogutw przez
chwil lnio nike wiato. Bazen bdzie wiedzia, e to ja j tam pooyem i dlaczego to
zrobiem. Nie chciaem, by cho przez chwil sdzi, e usiowaem ukry t wizyt. Wychodzc,
zawizaem troczki klapy na moje wzy.
Motek niemal zapad w drzemk, ale kiedy nalaem herbat i posodziem j, usiad i wzi
ode mnie kubek. Nie aowaem miodu. Wypi poow i ciko westchn.
Tak lepiej.
Chcesz jeszcze?
Zostaoby niewiele dla mnie, ale nie chciaem straci adnej okazji odzyskania jego
wzgldw.
Troch. Prosz.
Wyczuem, e nieco opuci bariery.
Podaj mi kubek. Wiesz co, Motku? powiedziaem, nalewajc herbat i sodzc j.
Brakuje mi naszej przyjani. Naprawd jestem zmczony tym, e si na mnie gniewasz.
Ja te przyzna i wzi ode mnie kubek. Jest trudniej, ni sdziem.
Tak? To dlaczego jeste na mnie zy?
eby pomc Pokrzywie by z na ciebie.
Aha. Nie pozwoliem sobie zatrzyma si nad tym i tylko skomentowaem: W jej
ustach brzmiao to zapewne jak bardzo dobry pomys.
Taa przyzna ze smutkiem.
Powoli skinem gow.
Ale u niej wszystko dobrze, prawda? Nie staa jej si adna krzywda ani nic jej nie grozi?
Jest za. Bo musiaa wyjecha z domu. Z powodu tego smoka. To byo dla mnie straszne,
wic powiedziaem jej, e moe przyjecha tutaj, bo my zamierzamy obci gow jakiemu
smokowi. Ale ona powiedziaa, ebym si nie martwi, bo jej tata zabije tego smoka. Wic jest
bezpieczna.
Zawirowao mi w gowie. A zatem to pewne. Ptak dotar do Koziej Twierdzy i krlowa
Ketriken szybko wzia Pokrzyw pod swoj opiek. I kto, Ketriken albo Brus, powiedzia jej,
e jest moj crk. To, dlaczego zrobili to teraz albo jakich sw uyli, nagle przestao by
wane. Pokrzywa wie. I jest na mnie za, ale mimo to znalaza sposb na przekazanie mi
wiadomoci przez Motka, e wie, kim jestem i e byem przekonany, e zrobiem to, co
zrobiem, by j chroni. Wszystko, co czuem, jakby stao w sprzecznoci ze sob.
Zastanawiaem si, czy Pokrzywa wie o mnie wszystko, czy tylko tyle, e jej ojcem jest kto
inny, kto swoim pochodzeniem naraa j na niebezpieczestwo. Czy kto jej wyjani, czym jest
jej Moc? Czy wie, e mam Rozumienie? Chciaem jej sam powiedzie, e jestem jej ojcem,
gdybym kiedy uzna, e musi si o tym dowiedzie. Czy byoby to dla niej atwiejsze czy
trudniejsze? Nie wiedziaem. Tylu rzeczy nie wiedziaem i tylu rzeczy ona nie wiedziaa o mnie.
I wtedy niczym fala ogarn mnie inny aspekt tej sytuacji. Jeli Pokrzywa jest w Koziej
Twierdzy i gdyby zechciaa otworzy swj umys na nasz Moc, to moglibymy si
komunikowa z krlow i powiedzie jej o wszystkim, co si tu dzieje. Przebieg mnie dziwny
dreszcz. Ksie Sumienny ma sprawny krg Mocy.
Motek wyrwa mnie z zamylenia, podajc mi kubek. By pusty.
Jest ci ju troch cieplej? zapytaem.
Troch przyzna.
Mnie te powiedziaem, ale nie miao to nic wsplnego z zimn noc. S chwile,
w ktrych serce czowieka bije tak mocno i swobodnie, e nie moe go dotkn aden chd.
Czuem si ywy i dopeniony, czuem, e wszystko, co zrobiem, miao sens. Motek znw si
skuli na posaniu, wci owinity moim kocem. Nie miaem nic przeciwko temu.
Jeeli dzi w nocy Pokrzywa przyjdzie do twoich snw zaczem ostronie to mgby
jej powiedzie... e j kocham. Nie. O wiele za wczenie na takie sowa, a kiedy je wypowiem,
powinna najpierw usysze je ode mnie. Teraz byyby pustymi dwikami od widmowego ojca,
ktrego nigdy nie widziaa. Nie. Mgby jej powiedzie, eby daa zna krlowej, e wszyscy
czujemy si dobrze i e bezpiecznie przybylimy na wysp?
Celowo sformuowaem wiadomo tak oglnikowo. Nie miaem pewnoci, czy smoczyca
Tintaglia nie podsuchuje tego, co przekazuj sobie Motek i Pokrzywa.
Pokrzywa nie lubi krlowej. Jest zbyt mia, ma mnstwo adnych spdnic dla Pokrzywy,
adnych zapachw i byszczcych rzeczy. Ona nie jest matk Pokrzywy! Ale zmusza j, by
trzymaa si blisko niej, i wypuszcza tylko ze stranikiem. Pokrzywa tego nie cierpi. I ma ju
do lekcji, serdeczne dziki!
Mimo zmartwie umiechnem si. Nie podobaa mi si myl, e Pokrzywa ciera si
z Ketriken, ale uznaem to za rzecz nieuniknion. Chodzio o sowa Pokrzywy wypowiadane
gosem Motka. Ulg te sprawia mi wiadomo, e w tej chwili najwikszym dla niej
zagroeniem jest zbyt wiele spdnic i lekcji. Mimo wszystkich komplikacji, jakie wniesie to do
mojego ycia, poczuem si niemal gupkowato szczliwy.
Motek szykowa si do snu, ale ja chciaem jeszcze troch pomyle. Wyszedem do
dogasajcego ogniska, zamykajc za sob klap namiotu. Wyskrobaem z garnka resztki
owsianki i je zjadem. Jako ostatniemu korzystajcemu z garnka przypado mi umycie go na
nastpny dzie. Wyczyciem naczynie piaskiem i morsk wod i ani razu nie poczuem chodu
wody ani drapania piasku. Mylami byem gdzie indziej. Czy Ketriken umiecia j w mojej
dawnej komnacie? Czy moja crka nosi teraz klejnoty i stroje ksiniczki? Wlaem sobie do
kubka reszt herbaty i wyrzuciem fusy z czajnika. Kiedy jednak chciaem posodzi napj, nie
mogem znale w ciemnoci soiczka z miodem. Wypiem wic herbat tak, jaka bya, mocn,
gorzk i przepyszn dziki zmianie, ktra tego wieczoru zasza w moim yciu.

ROZDZIA 14
CZARNY CZEK

Tak jak krg Mocy moe uy swych talentw do wpywania na znajdujce si w stanie
czuwania umysy innych ludzi i wmwi im, e pewne rzeczy s prawdziwe, tak nicy Moc
stosuje Moc wobec swego wasnego picego umysu, by stworzy wiat, ktry dla niego jest tak
rzeczywisty jak nasz wiat na jawie. nicy Moc zwraca Moc niejako przeciwko swoim wasnym
mylom. Podczas gdy wikszo z nas nie ma adnej kontroli nad tym, o czym nimy noc, nicy
Moc bardzo rzadko dowiadcza przypadkowych snw i moe nawet mie trudnoci
z dostrzeeniem, jak taki sen mgby wyglda albo e inni ludzie ni w taki wanie sposb.
Mistrzyni Mocy Troskliwej nienie Moc


Spaem dobrze, bez adnych snw, i obudziem si, majc w uszach szum fal rozbijajcych
si na play. wit ledwie nasta, ale i gwardzici, i wojownicy hetgurdu ju byli na nogach.
Ochlapaem twarz w lodowatym strumieniu. Przypyw zakry wyrzebionego smoka, ale skoro
ju wiedziaem, e on tam jest, czuem go niczym brzczenie Rozumienia dobywajce si spod
fal. Zerknem ku zakotwiczonym statkom. Chciaem zapyta Sieciarza, co sdzi o smoku, lecz
sama ta myl napeniaa mnie poczuciem winy. Nie dotrzymaem sowa; nie zdobyem si na to,
by mnie uczy. Czy miaem prawo prosi go o wykorzystanie jego wiedzy na moj korzy, skoro
sam nie chciaem jej zdoby? Wiedziaem, jak bym zareagowa na takie zachowanie Szybkiego.
Ponuro napomniaem si, e dzie trwa okrelon ilo czasu, a ostatnio miaem zajt kad
chwil.
Sprawdziem namiot, w ktrym nadal spa Motek. Poniewa jestem tchrzem, postanowiem
da mu spokj. Podszedem do ogniska gwardzistw, gdzie wanie zaczynaa wrze owsianka.
Lotny nie mia dla mnie na razie adnego zadania. Zerknem na zakotwiczone statki, ale nie
zauwayem adnych oznak ycia. Zapewne rozmawiali do pna w nocy. Poszedem jeszcze raz
do kamienioomu. W dziennym wietle wydao mi si, e pod nagromadzon deszczwk
dostrzegem koci i wypuko ludzkiej czaszki, ciany kamienioomu jednak byy strome, a ja
nie miaem chci przyjrze si temu bliej. Cokolwiek tam si stao, wydarzyo si dawno temu.
Waniejsze byy moje wasne problemy. Podszedem do miejsca, gdzie swoje namioty rozbili
czonkowie hetgurdu. Zebrali si na zewntrz i w pierwszej chwili pomylaem, e jedz
niadanie przy kamiennym stole. Kiedy jednak odwayem si podej bliej, uwiadomiem
sobie, e si sprzeczaj. Przystanem, ostentacyjnie drapic si i przecigajc ze wzrokiem
wpatrzonym w morze. Nastpnie przyklknem, jakbym poprawia but, cay czas pilnie
suchajc. Narzekali na co pgosem, wic trudno byo mi ich zrozumie. Kiedy usyszaem
do, by uwiadomi sobie, e w tradycyjnym miejscu, na tym kamiennym stole, zostawili ofiar
dla Czarnego Czeka, ktra nie zostaa przyjta, wstaem i podszedem bliej.
Z gupkowatym umiechem i jak najsilniejszym akcentem z Krlestwa Szeciu Ksistw
zapytaem ich amanym jzykiem, czy wiedz, kiedy narczeska moe zej na brzeg. Barczysty
mczyzna ze stylizowanym niedwiedziem na policzku powiedzia mi, e zejdzie, kiedy zejdzie.
Skinem uprzejmie gow, z lekko oszoomion min czowieka, ktry nie jest pewien, co
wanie zostao do niego powiedziane. Nastpnie skinem gow w stron kamiennego stou
i zapytaem, co jedz na kolacj. Postpiem ku niemu trzy kroki, zanim midzy st i mnie
wkroczyo dwch mczyzn, by mnie zatrzyma.
Niedwied wyjani mi, e to nie posiek, lecz ofiara, i e zapewne powinienem zej do
moich wasnych towarzyszy i zje z nimi, jako e tu nie trzeba ebrakw. Popatrzyem na niego,
powtarzajc ustami ruchy jego warg, jakbym zastanawia si nad jego sowami, po czym
umiechnem si szeroko, yczc im wszystkim miego wieczoru, i odszedem. Udao mi si
zerkn na kamienny st. Znajdowa si na nim gliniany garnek, bochenek ciemnego chleba
i talerz solonej ryby zanurzonej w oleju. Nie wygldao to apetycznie i wcale si nie dziwiem
Czarnemu Czekowi, e nie tkn ofiary. Interesowa mnie niepokj Zawyspiarzy, okazywany
z powodu tego wyranego odrzucenia. Z ich sw wynikao, e oczekiwali jakiego mieszkaca
wyspy, ktry mia przyj i po kryjomu zabra jedzenie. Martwio ich to, e tak si nie stao. Byli
to zaprawieni w bitwach wojownicy, wybrani przez hetgurd ze wzgldu na ich oddanie sprawie.
Wikszo wojownikw, z ktrymi miaem do czynienia, do spraw religii i przesdw
podchodzia pragmatycznie. Mogli rzuca na szczcie sol, lecz tylko nieliczni przejmowali
si takimi znakami, jak porwanie jej przez wiatr. Wedug mnie ci mczyni spodziewali si, e
Czarny Czek przyjmie ich dary i w ten sposb da znak, e pozwala im na pobyt. Nie zrobi tego,
co zaniepokoio Zawyspiarzy. Zastanawiaem si, jaki to wywrze wpyw na ich postaw wobec
naszego zadania.
Wracajc do namiotu, uznaem, e to ich przekonanie wskazywao, e w przeszoci kto lub
co przyjmowa takie ofiary. Czy na tej wyspie kto mieszka, czy moe jedzenie zabierao raczej
jakie stworzenie jak ten rabuszczur, z ktrym chcia si zaprzyjani Szybki?
Motek nie spa. Tego dnia wydawa si nastawiony do mnie odrobink lepiej i przyj moj
pomoc przy ubieraniu si w ciepe rzeczy. Mia atak kaszlu, po ktrym straci oddech
i zaczerwieniy mu si policzki. Martwio mnie to bardziej, ni dawaem po sobie pozna.
Uporczywy kaszel potrafi powali rosego wojownika, a Motek nie by ani duy, ani krzepki.
Walczy z t chorob puc zbyt dugo, a teraz czekao go mieszkanie w przewiewnym namiocie
podczas chodnej wiosny. Jednake idc do ogniska po nasz porcj gorcej owsianki i herbaty,
nic mu nie mwiem o moich zmartwieniach.
Rebus i pozostali gwardzici byli w wisielczym humorze ludzi stojcych przed trudnym
i moe nieprzyjemnym zadaniem. Przerzucali si prostackimi artami, narzekali na jedzenie
i robili lekcewace uwagi o naszych niakach z hetgurdu. Lotny siedzia nieco z dala od nas
i kiedy skoczylimy je, znalaz kademu jakie zajcie. Przyj, e moje obowizki wobec
korony to opieka nad Motkiem, i nie przydzieli mi ju innych zada. Wziem wic maego
czowieczka na spacer. Nic nie mwi o kamienioomie czy lodowatym strumieniu, nie mia
adnych uwag o przysiadym nad nami bkitnym lodowcu. Kiedy jednak celowo powiodem go
wzdu play, obok zatopionego smoka, pokrci gow i oznajmi uroczycie:
To nie jest dobre miejsce. Rozejrza si powoli i doda: Dziay si tu ze rzeczy. I czuj,
jakby dziao si tak teraz.
Chciaem wybada, co mia na myli, wypowiadajc t uwag, lecz wtedy Motek pokaza
rk statki.
Pyn! zawoa i mia racj.
Do brzegu zmierzay mae dki, pene pasaerw. Stalimy i patrzylimy. W jednej
znajdowali si Peottre, Krwawooki i narczeska. W drugiej Cier, ksi, Uprzejmy, jego kot
i Sieciarz. Ostatnia wioza Bazna, Szybkiego i Maa. Ma wyglda na bardzo zadowolonego;
wyjania co, zamaszycie gestykulujc, a Szybki umiecha si szeroko i wyranie wietnie si
bawi. Westchnem cicho i umiechnem si do siebie. Jak szybko mj Bazen zdoby ich
swoim urokiem. aowaem, e si pojawi; baem si przepowiedni dotyczcych jego osoby.
Zarazem jednak nie mogem zaprzeczy, e ciesz si z jego obecnoci. Tskniem za nim.
Kiedy odzie dotary na brzeg, czekalimy na nie ju nie tylko ja i Motek. d Peottrego
wycignli poza zasig fal Rebus i jeden z pozostaych gwardzistw. Lotny i ja zrobilimy to
samo z odzi ksicia, a potem Bazna. Wysiad bez jednego spojrzenia, ktrym by okaza, e
mnie zna. Kiedy wszyscy stali ju na piasku, wojownicy hetgurdu otoczyli Arkona
Krwawookiego. Nie usiowali cisza gosw, tumaczc mu, e Czarny Czek nie przyj ich
ofiary. W wietle tego proponowali, bymy wszyscy uznali, e nasza misja jest dla niego wielce
obraliwa. Narczeska powinna zmieni zdanie i zwolni ksicia z jego zadania.
Wiedziaem, e s zdenerwowani. Nie zdawaem sobie sprawy, e to dla nich takie wane
dodaem po przekazaniu Moc Cierniowi i ksiciu wiadomoci o tym, co si rano wydarzyo
przy kamiennym stole. aden z nich nie spojrza na mnie. Czekali, stojc z dala od dyskusji
toczcej si wok Krwawookiego i Peottrego. Narczeska odczya si od mczyzn i patrzya
na wod. Wygldaa jak wyrzebiona z kamienia, a jej twarz zastyga w wyrazie determinacji
i rezygnacji.
Dyskusja nad Czarnym Czekiem trwaa dalej, ale moj uwag odwrci od niej Bazen.
Podszed bliej, rozmawiajc przyjanie z Maem i Szybkim. Czarne i biae warstwy jego stroju
tak przypominay mi go z czasw, gdy by trefnisiem krla Roztropnego, e cisno mi si
gardo. Raz zerkn w moim kierunku, bysnwszy bursztynowymi oczyma, a potem jego uwag
przycigna rozmowa przedstawicieli hetgurdu z Peottrem i Krwawookim. Zupenie jakbym
widzia psa myliwskiego, ktry chwyci trop. Skupi si na Zawyspiarzach i podszed bliej, nie
zwaajc na to, czy zostanie to uznane za nietakt.
Rozmowa zmienia si w sprzeczk i zawyspiarski, ktrym si posugiwali, sta si tak szybki
i gardowy od gniewu, e ledwie go rozumiaem. Peottre odstpi do tyu i skrzyowa rce na
piersi. Odwrci gow, by nie patrze na pobratymcw, ale jednoczenie gono zamkn do na
pochwie miecza. Nie takiego gestu uyto by w Krlestwie Szeciu Ksistw, ale jego znaczenie
i tak byo dla mnie jasne. Jeli ktokolwiek chciaby si dalej z nim spiera, to bdzie musia to
zrobi z broni w rce. Przedstawiciele hetgurdu odwrcili od niego wzrok, wyranie odrzucajc
wyzwanie, a nastpnie zamknli si krgiem wok Krwawookiego, ktry rozoy rce w gecie
bezradnoci, a potem machn jedn z nich w stron crki i wzruszy ramionami, jakby chcia
powiedzie, e aden mczyzna nie zrozumie postpowania kobiet. To najwyraniej zakoczyo
spraw.
Przedstawiciel hetgurdu z tatuaem niedwiedzia odczy si od pozostaych i podszed do
narczeski. Nie patrzya na niego, lecz jestem pewien, e wiedziaa o jego obecnoci. Patrzya
w dal, na horyzont. Omiata j wiatr, poruszajc rbkiem niebieskiego paszcza z kapturem
i haftowanych spdnic. Unosi je na tyle wysoko, by wida byo jej buty z foczej skry
i wpuszczone do nich weniane nogawki. Narczeska ignorowaa poczynania wiatru z tak sam
swobod, z jak ignorowaa czekajcego Niedwiedzia. Odchrzkn, ale musia przemwi, by
narczeska si do niego odwrcia.
Narczesko Ellianio, chciabym z tob porozmawia.
Nawet kiedy si odwrcia, by na niego spojrze, jej wzrok by jedynym dowodem, e
zauwaya wojownika. Przyj to jako zezwolenie na odezwanie si do niej. Przemwi wyranie
i oficjalnie i myl, e chcia, by wszyscy usyszeli i zrozumieli jego sowa. Przybliy si do nich
dwojga Puchacz, zapewne po to, by ich rozmow zachowa w pamici. Bardowie nie szanuj
prywatnoci.
Jestem pewien, e syszaa, o czym mwilimy. Powiem to jednak wyranie. Zeszej nocy
zostawilimy ofiar dla Czarnego Czeka, co jest zwyczajem wszystkich odwiedzajcych to
miejsce bez wzgldu na powd odwiedzin. Tego ranka ofiara pozostaa na kamiennym stole
nietknita. Od dawna si mwi, e nikt nie moe kupi sobie darami aprobaty Czarnego Czeka,
ale kiedy on je przyjmuje, to pozwala ofiarodawcy ryzykowa tu swoje ycie. Tego ranka
dowiedzielimy si, e nie zgodzi si nawet na to. Narczesko, przybylimy tu z tob, wiedzc, e
wyzwanie, jakie postawia przed swoim zalotnikiem, jest nieodpowiednie. Nie posuchaa nas.
Zechcesz teraz zwrci uwag na to, co da nam do zrozumienia sam Czarny Czek? Nie
jestemy tu mile widziani. Wielu z nas spodziewao si, e bdzie na ciebie zy. Nie
przypuszczalimy, e nie udzieli zezwolenia nawet tym, ktrzy maj dopilnowa, by twoje
wyzwanie rzucone smokowi byo uczciwe. Naraasz na niebezpieczestwo nie tylko swego ma
i siebie, ale wszystkich, ktrzy tu przybyli. A gdyby osigna swj cel, boimy si teraz, e
niezadowolenie bogw spadnie nie tylko na ciebie, ale na wszystkich, ktrzy bd wiadkami
tego czynu.
Zobaczyem, e zamrugaa i moe nieco si zarumienia. O tym, e wysuchaa
Niedwiedzia, wiadczy tylko jej bezruch, kiedy si wpatrywaa w dal.
Wycofaj wyzwanie, narczesko cign Zawyspiarz ciszej, lecz jego sowa wci niosy
si wyranie. Zastp je, jeli chcesz, czym odpowiedniejszym. Zadaj od ma harpuna na
wieloryby albo zbw niedwiedzia, zabitego tylko przez niego. Wystaw go do walki
z jakimkolwiek stworzeniem, na ktre mczyzna moe susznie polowa, lecz pozwl nam
opuci t wysp i smoka, ktrego chroni. Lodognia nie powinien zabija czowiek, narczesko.
Nawet z mioci do ciebie.
A do jego ostatnich sw sdziem, e j przekona. Zostay jednak wypowiedziane z tak
pogard, e nawet ja poczuem jej ukucie.
Moje wyzwanie zachowuje swoj moc odezwaa si narczeska, patrzc przed siebie. Po
chwili jednak odwrcia si do Sumiennego i dodaa: Bo tak musi by. Z powodu honoru klanu
Narwala.
Ostatnie sowa wypowiedziaa tak, jakby to byy przeprosiny, jakby ich aowaa, ale i tak
musiaa je wypowiedzie. Sumienny powoli skin gow, przyjmujc wyzwanie i stwierdzenie
narczeski, e nie moe go wycofa. By to akt wiary midzy nimi i wtedy dostrzegem to, co
Cier chyba wiedzia ju od pewnego czasu e gdyby tych dwoje nauczyo si chodzi
w zaprzgu, stanowiliby potn par.
Niedwied zacisn opuszczone pici i wysun szczk. Puchacz kiwn gwatownie
gow, jakby ten gest mia pomc w zapamitaniu tej chwili.
Narczeska odwrcia si do Peottrego.
Czy nie powinnimy si przygotowywa do wymarszu? zapytaa. Do miejsca, gdzie
smok znajduje si pod lodem, podobno prowadzi duga i uciliwa droga.
Peottre skin powanie gow.
Kiedy tylko poegnamy si z twoim ojcem.
Dla mnie zabrzmiao to jak odprawa, lecz Arkon Krwawooki nie wydawa si obraony.
Sprawia wraenie, e mu ulyo.
Musimy wyruszy z tym przypywem zgodzi si.
Zawiadczcie! krzykn gniewnie Niedwied. Wszyscy odwrcili si do niego.
Zawiadczcie, e jeli tu zginiemy, my, ktrzy przybylimy tu na prob hetgurdu, zawiadczcie,
e jeli tu zginiemy, to klan Narwala i klan Dzika bdzie winien domom naszych matek
gwczyzn. Nie jestemy tu bowiem z wasnego wyboru ani nie chcemy tej zwady. Jeli spadnie
na nas niezadowolenie bogw, to niech nasze rodziny nie woaj o sprawiedliwo na prno.
Po jego sowach zapada cisza.
Zawiadczam zgodzi si po chwili szorstko Peottre.
Zawiadczam powtrzy po nim Arkon Krwawooki.
By to nieznany mi zawyspiarski zwyczaj. Cier wyczuwa moj dezorientacj.
Zwiza ich obu przesa mi z niepokojem. Jeli nasze dziaania sprowadz jakkolwiek
hab lub nieszczcie, spadn one na klany Dzika i Narwala. Niedwied wezwa wszystkich
obecnych, by to powiadczyli.
Wydawao mi si e Niedwied jest niemal skonsternowany atwoci, z jak Peottre
i Krwawooki przyjli jego warunek. Kilka razy zacisn pici, lecz kiedy nikt nie raczy tego
zauway, odwrci si i odszed. Puchacz ruszy za nim. Podejrzewaem, e spodziewali si
wyzwania, ktre mogliby przyj mieczami lub piciami i e zgoda Peottrego i Krwawookiego
faktycznie zmusia go i jego towarzyszy z hetgurdu do kontynuowania ich misji.
Nastpnie zaczo si oficjalne egnanie ojca narczeski. Wzili w nim udzia przedstawiciele
hetgurdu, Cier, ksi, Peottre i Elliania. Reszta z nas staa obok jako nieoficjalni wiadkowie.
Motek chodzi bez celu po play, przewracajc kamienie i szturchajc odkryte w ten sposb
malekie kraby. Udajc, e chc go mie na oku, coraz bardziej zbliaem si do Bazna. Chyba
zdawa sobie spraw z moich wysikw, bo oddali si nieco od Szybkiego i Maa. Kiedy
znalazem si w zasigu jego suchu, odezwaem si cicho:
No tak. Wbrew moim wszelkim wysikom udao ci si tu dosta. Jak tego dokonae?
Jestemy rwnego wzrostu, ale i tak jako zdoa spojrze na mnie chodno z gry. Twarz
mia spokojn, co wiadczyo o jego wielkim gniewie. Mylaem, e si do mnie nie odezwie.
Przyleciaem rzek zimno.
Sta, nie patrzc na mnie, i spokojnie oddycha. Poczuem si nieco omielony faktem, e nie
odszed, ale zastanawiaem si, czy moe nie zrobi tego tylko dlatego, by nie ciga na nas
uwagi. Zignorowaem jego szydercz odpowied.
Jak moesz by na mnie zy? Wiesz, dlaczego to zrobiem. Powiedziae, e jeli
przybdziesz na wysp, to na niej zginiesz. Postaraem si wic, by tu nie dotar.
Milcza przez chwil. Obaj patrzylimy, jak Arkon Krwawooki odbija od brzegu. Dwaj
z jego wojownikw ujli wiosa i naparli na nie ochoczo. Ich miny wiadczyy, e z radoci
opuszczaj wysp. Bazen zerkn na mnie z ukosa. Oczy pociemniay mu do koloru mocnej
herbaty w kielichu. Pozbawiona pudru i makijau, jego gadka twarz bya zocistobrzowa.
Powiniene uszanowa moj wiedz na temat tego, co musz zrobi skarci mnie.
Gdyby wiedzia, e id na spotkanie ze mierci, nie prbowaby mnie powstrzyma?
To byo niewaciwe pytanie i uwiadomiem to sobie niemal w chwili, gdy je zadaem.
Patrzc na statek w zatoce, na ktrym eglarze pracowali przy acuchu kotwicznym i aglach,
Bazen odezwa si cicho, ledwie poruszajc ustami:
Przeciwnie. Wiele razy wiedziaem, e wiara lub twj wasny upr nara ci na
niebezpieczestwo utraty ycia, ale zawsze szanowaem twoje decyzje.
Odwrci si i powoli odszed ode mnie. Szybki posa mi dziwne spojrzenie, po czym
popieszy za Baznem. Zauwayem, e Uprzejmy patrzy za nimi z niesmakiem. Usyszaem
zgrzyt krokw na kamykach play, kiedy si odwrciem, zobaczyem Sieciarza. Trudno mi byo
spojrze mu w oczy. Wci czuem si dziwnie winny, jakbym go obrazi, nie korzystajc z jego
propozycji nauki. Jeli odczuwa co takiego, dobrze to ukrywa. Wskaza na Bazna szybkim
ruchem podbrdka.
Znasz go, prawda?
Oczywicie. Pytanie zaskoczyo mnie. To pan Zocisty z Koziej Twierdzy. Nie
rozpoznae go?
Nie. Nie od razu. Sabe podobiestwo dostrzegem dopiero wtedy, gdy pan Cier nazwa
go panem Zocistym. Ale nawet kiedy powiedziano mi, jak si nazywa, odniosem wraenie, e
tak naprawd wcale go nie znam. Mimo to sdz, e ty go znasz. To dziwna istota. Wyczuwasz
go?
Wiedziaem, co ma na myli. Mj zmys Rozumienia zawsze pozostawa cakowicie obojtny
na Bazna.
Nie. On nie ma te zapachu.
Ach.
Nie powiedzia nic wicej, lecz podejrzewaem, e daem mu wiele do mylenia.
Spojrzaem na moje stopy na gruboziarnistym piasku.
Sieciarzu. Przepraszam. Wci zamierzam znale czas dla ciebie, ale jako nigdy mi si to
nie udaje. Nie chodzi o to, e nie jestem zainteresowany albo e gardz tym, czego moesz mnie
nauczy. Po prostu wydaje si, e midzy mnie i to, co chciabym robi, wchodzi tyle innych
rzeczy.
Jak teraz odpar z umiechem. Unis brwi i spojrza na Motka. May czowieczek
przykucn przy przewrconym przez siebie kawaku drewna, ktre wyrzucio morze. Pchy
piaskowe i mae kraby tak pochaniay uwag Motka, e nie zwaa na fale, ktre niemal lizay
mu stopy. Pomylaem, e jeli szybko czego nie zrobi, bdzie mia wilgotne buty i bdzie
nieszczliwy przez reszt dnia. Wymieniem pene zrozumienia spojrzenie z Sieciarzem
i popieszyem na pla do mojego podopiecznego.
Jeszcze zanim statek znikn nam z oczu, Lotny ju wydawa swoim ludziom rozkazy. Ze
swobodn precyzj weterana poleci im podzieli nasze zapasy na odpowiednie pakunki. Sdzc
po ich liczbie, wyranie si spodziewa, e w przenoszeniu tych dbr do nastpnego obozowiska
bd bra udzia wszyscy. Motek przesta myszkowa po play i siedzia teraz smutny w wejciu
do naszego namiotu, z kocem udrapowanym na ramionach. Dzie nie by a tak zimny.
Pomylaem z niepokojem, e moe znw zaczyna pon z gorczki. Poszedem porozmawia
z Lotnym.
Jak daleko mamy dzisiaj zaj?
Ruchem gowy wskazaem Motka, wyjaniajc dowdcy moje obawy.
Lotny powdrowa wzrokiem za moim gestem i zmarszczy brwi, zatroskany.
Powiedziano mi, e do smoka uwizionego w lodzie idzie si trzy dni. Sam jednak przecie
na pewno wiesz, e takie miary odlegoci nic nie znacz. Jednodniowa wyprawa dla wytrawnego
podrnika z lekkim bagaem moe si okaza trzydniow wdrwk dla dworaka z penym
obcieniem. Podnis uwany wzrok na czyste niebo, a potem na lodowe szczyty wyspy. To
nie bdzie przyjemna podr dla nikogo z nas zawyrokowa. Kiedy przecina si lodowiec,
zawsze jest zima.
Podzikowaem mu i odszedem. Inni zaczli skada namioty, ale Motek nie ruszy si
z naszego. Staraem si zrobi przyjemn min, ale na myl o czekajcym mnie zadaniu ciskao
mi si serce. Jeli znienawidzi mnie za wsadzenie go na statek, to co bdzie do mnie czu, kiedy
zawlok go na wypraw po lodowcu?
Czas si pakowa, Motku poinformowaem go radonie.
Dlaczego?
No, jeli mamy zabi smoka, to musimy do niego pj.
Ja nie chc zabija smoka.
Waciwie to nie my go zabijemy. To bdzie zadanie ksicia. My bdziemy mu tylko
pomaga.
Ja nie chc iii.
Przecign to sowo aonie, jednak ku mojej uldze wsta i wyszed przed namiot, jakby si
spodziewa, e zaraz go zo.
Wiem, Motku. Ja te nie chc i na wypraw przez ten nieg i ld. Ale musimy to zrobi.
Jestemy ludmi krla i wanie takie jest nasze zadanie. A teraz, zanim zoymy namiot, obaj
musimy si cieplej ubra. Dobrze?
Nie mamy krla.
Krlem bdzie kiedy ksi Sumienny. A kiedy tak si stanie, wci bdziemy nalee do
niego. Cay czas jestemy wic ludmi krla. Jeli jednak wolisz, moesz mwi, e jeste
czowiekiem ksicia.
Nie lubi niegu i lodu.
Wrci niechtnie do namiotu i rozejrza si bezradnie.
Wyjm twoje rzeczy obiecaem i wziem si do pracy.
Peniem wiele funkcji w moim yciu i suenie jako pokojowiec pgwka nie uderzao
mnie ju jako co dziwnego. Wyoyem jego ubrania, a potem go w nie wepchnem. Byo to jak
ubieranie duego dziecka. Narzeka, e rkawy podcigny mu si pod drug koszul, ktr na
niego woyem, a potem jego buty okazay si za ciasne z powodu dodatkowych skarpet. Kiedy
go ubraem, sam byem spocony i zadyszany. Wysaem Motka na zewntrz z ostrzeeniem, by
trzyma si z dala od wody, a potem woyem na siebie jeszcze jedn warstw ubra
i przepakowaem nasze rzeczy.
Musiaem si umiechn, kiedy zdaem sobie spraw, e boj si tej wyprawy z powodu
zimna, od ktrego zawsze bolay mnie blizny. Przypomniaem sobie, e dziki niedawnemu
uzdrowieniu Moc nie mam ju blizn; a przynajmniej nie tych, ktre, sigajc koci i mini,
gboko wkrcay si we mnie blem. Zostay one zastpione udajcymi je ladami na skrze.
Poruszyem ramionami, udowadniajc sobie, e gboka blizna na plecach ju nie cignie. Byo
to mie uczucie i kiedy wycigaem nasze spakowane rzeczy z namiotu, a potem skadaem sam
namiot, wci si umiechaem.
Przeniosem bagae do miejsca, gdzie Lotny nadzorowa rozdzielanie pakunkw. Wci sta
tam niewielki namiot. Dowdca postanowi zostawi na play zapas ywnoci i zastanawia si
z Cierniem, czy do jego pilnowania powinien zostawi jednego czy dwch ludzi. Cier chcia
zostawi tylko jednego, by mie ze sob wikszy oddzia. Lotny uprzejmie, lecz uparcie domaga
si dwch.
Bo ta wyspa budzi niepokj, panie. A obaj wiemy, e gwardzici s zabobonni. Wojownicy
hetgurdu opowiadaj o Czarnym Czeku i teraz moi wani ludzie zaczynaj przebkiwa, e
owszem, zeszej nocy by moe widzieli jaki tajemniczy cie, czajcy si na obrzeu obozu.
Samotny czowiek padby ofiar takich myli. Dwch bdzie grao w koci, rozmawiao i lepiej
pilnowao naszych zapasw.
W kocu Lotny wygra i Cier zgodzi si zostawi dwch ludzi. Zapasw mieli pilnowa
Ostrony i Wycisk. Kiedy zostao to ju ustalone, Cier zwrci si do mnie z pytaniem:
Czy czowiek ksicia Motek jest gotowy do drogi, Borsuczowosy?
Lepiej go przygotowa nie potrafi, panie Cierniu. Ale nie jest z tego zadowolony.
Czy jest zadowolony ktokolwiek z nas?. Doskonale. Mam kilka dodatkowych rzeczy,
ktrych bdziemy potrzebowa, gdy dotrzemy do smoka. Lotny podzieli je, by atwiej byo je
nie.
Wedle twojej woli, panie.
Skoniem si mu, a on popiesznie si oddali. Lotny poda mi baryk wybuchowego
proszku Ciernia, ktr miaem doczy do mego pakunku. Jknem w duchu, bo okazaa si
cisza, ni oczekiwaem. Zabieralimy ze sob tylko dwie. T drug powierzono Rebusowi.
Reszta miaa zosta z zapasami ywnoci.
Jeden czowiek byby gotw do wyruszenia wkrtce po odpyniciu statku Krwawookiego.
Kiedy jednak przygotowuje si do wyruszenia w drog grupa ludzi, to jest to zupenie inna
historia. Zanim wszyscy si spakowalimy i zebralimy, nastao poudnie. Zauwayem, e
Bazen zoy swj wymylny namiot szybko i bez niczyjej pomocy. Z czegokolwiek by
zrobiony, dawa si zoy w zdumiewajco may pakunek. Sam go sobie zarzuci na ramiona;
powinno to mnie zaskoczy, ale zawsze wiedziaem, e Bazen jest o wiele silniejszy, ni
pozwalaa przypuszcza jego drobna postura. Porusza si wrd nas, lecz nie nalea do adnej
z grup. Przedstawiciele hetgurdu traktowali go z rezerw, jak wielu wojownikw ywi wobec
dotknitych przez boga. Nie gardzili nim, lecz uwaali, e mdrzej jest ani go nie zauwaa, ani
nie by zauwaanym przez niego. Pozostali gwardzici najwyraniej uwaali, e to nie ich
interes, a ju na pewno nie chcieli pomaga mu w niesieniu bagay czy suy w jakikolwiek
inny sposb. Ma obserwowa go ciekawie z dala, wyczuwajc jak histori, lecz jeszcze nie na
tyle silnie, by da si jej wcign. Tylko Szybki sprawia wraenie bez reszty zafascynowanego
Baznem. Upuci wasny pakunek na ziemi i przysiad na nim, paplajc bez przerwy. Bazen
zawsze wysawia si byskotliwie i wydawao si, e ochoczy miech Szybkiego karmi jego
dowcip. Sieciarz patrzy na nich obu z wyrazem aprobaty na twarzy. Dopiero wtedy
uwiadomiem sobie, e Szybki po raz pierwszy okazuje komukolwiek yczliwo bez przymusu.
Zastanawiaem si, w jaki sposb Bazen przeama jego rezerw, a zarazem widziaem, e
Uprzejmy patrzy na nich z niesmakiem. Kiedy podnis wzrok i napotka moje spojrzenie,
odwrci oczy, ale wyczuwaem jego niepokj, wrzcy tu pod powierzchni spokoju. Chciaem
znale jaki sposb na zamienienie z nim kilku sw i uspokojenie jego obaw. Wyranie
przypomnia sobie pierwsze wraenie, jakie zrobi na nim pan Zocisty, kiedy gocilimy u niego
w domu. atwo byo odczyta jego trosk myla, e Bazen przygotowuje si do uwiedzenia
chopca. Chciaem podj jakie dziaanie, zanim Uprzejmy komu o tym wspomni, poniewa
podejrzewaem, e Zawyspiarze bd mieli o wiele mniej tolerancyjne podejcie do takiego
zachowania, nie baczc na to, e przejawia je kto dotknity przez boga.
Lotny da kademu okuty metalem kij; nigdy nie przyszoby mi do gowy, by spakowa co
takiego. Kiedy Cier wezwa nas wszystkich, bymy przed opuszczeniem play wysuchali
Peottrego, okazao si, e kije zawdziczamy jemu.
I on, i narczeska byli tak samo obcieni, jak kady z nas. Elliania czekaa obok trzech par
sa, take dostarczonych przez Czarnowodego, na ktre zaadowano spor czci naszych
zapasw. Dugi paszcz miaa uszyty ze nienobiaych lisw. Na gow woya jaskraw
czapeczk, utkan z wielobarwnych nici, pod ktr schowaa swe wspaniae, czarne wosy. Jej
lune, futrzane buty z jeleniej skry miay podeszwy z oskrobanej z sierci skry morsa,
a skrzane rzemienie oplatay je a do kolan narczeski. Gdyby nie powana mina, mona by j
wzi za zimow pann mod. Podszed do niej cikim krokiem Peottre, jeszcze bardziej
zwalisty w futrze z czarnego wilka i spodniach z niedwiedziego futra. Wyglda jak jaki
zmiennoksztatny z bajki o zwierztach, i to bardziej ni ktrykolwiek ze znanych mi
Rozumiejcych. Liczne warstwy ubra powikszyy go do niemal miesznych rozmiarw, ale
kiedy przemwi, wszyscy suchali go z powag, chcc uchwyci kade sowo.
Wiem, gdzie pi smok oznajmi. Byem tam ju dwa razy. Mimo to trudno mi bdzie
was tam zaprowadzi. To, e wiem, gdzie co jest na lodowcu, nie oznacza, e znam do tego
miejsca drog. Lodowce to nie kamienie i ziemia, ktre s takie same rok po roku, a ten, przez
ktry bdziemy szli, jest jednym z najbardziej niespokojnych na wiecie. Lodowce wdruj we
nie, a czasami budz si z jkiem, ziewajc szerokimi szczelinami. Potem znw zasypiaj,
a pdzony wiatrem nieg zakrywa zionce szczeliny i dostrzegaj je tylko najostroniejsi
wdrowcy. Wpadnicie do takiej szczeliny niewiele si rni od poknicia przez nienego
demona. Czowiek spada w ciemno i to jest jego koniec. Bdziemy go opakiwa, lecz
pjdziemy dalej.
Przy tych sowach powoli wodzi po nas wzrokiem, a ja nie byem jedyny, ktrego przeszed
dreszcz.
Idcie za mn cign Peottre. I to dokadnie po moich ladach. I nawet wtedy nie
dowierzajcie lodowi pod wami. Kiedy zapucimy si na lodowiec, badajcie grunt przed kadym
krokiem. Jeden, dwch, trzech ludzi przejdzie bezpiecznie tu przed wami, a potem skorupa
moe was zdradzi. Zanim postawicie krok, badajcie grunt przed sob kijem. Zmczycie si tym.
Przestacie jednak to robi tylko wtedy, kiedy take zmczycie si yciem. Znw powid po
nas taksujcym spojrzeniem. Kiwn gow. Chodcie za mn.
I ju bez dalszych ceregieli odwrci si i poprowadzi nas wzdu play. Narczeska ustawia
si tu za nim. Za ni szed ksi, a potem Cier. Nastpne miejsce zaj pan Zocisty i nikt mu
si nie sprzeciwi. Dalej szli czonkowie krgu Rozumiejcych, ktrym powierzono jedne sanie,
wiadkowie wysani przez hetgurd, a na kocu Lotny z Heroldem, cigncy drugie sanie,
i Zrczny oraz Rebus z trzecimi saniami. Ja szedem przedostatni, poprzedzajc Motka, ktry
stpa cikim krokiem. Przeoyem cz jego bagau do mojego pakunku, ale zostawiem mu
do ciaru, by nie urazi jego dumy.
Wkrtce tego poaowaem i przysigem sobie, e nastpnego ranka bdzie szed bez
obcienia. Nawet w najlepszych warunkach jego krtkie nogi i duy brzuch utrudniayby mu t
wdrwk. Obciony pakunkiem i nkany dokuczliwym kaszlem, po prostu nie mg utrzyma
tempa narzuconego przez Peottrego. Kiedy dotarlimy do krawdzi lodowca, midzy nami
i reszt grupy zrobi si odstp. Rozpoczo si skrupulatne badanie gruntu przed kadym
krokiem i pomylaem, e to na tyle spowolni pozostaych, e ich dogonimy. Nie wziem pod
uwag tego, e Motek wzi sobie przestrogi Peottrego gboko do serca. Ku ld przed sob za
kadym krokiem, jakby przebija ryb. Wkrtce zadysza si z wysiku, lecz stanowczo odrzuca
moje propozycje, e bd bada grunt za nas obu.
Nie chc, eby mnie pokn lodowy demon stwierdzi chmurnie.
Widzisz nasz ciek? przesa mi pytanie Moc Sumienny.
Bardzo wyranie. Nie przejmujcie si nami. Jeli zechcemy, bycie na nas poczekali, dam ci
zna. Przez to badanie gruntu Motkowi przynajmniej jest ciepo.
Za ciepo. Za duo roboty! poskary si Motek.
Tylko stukaj tym kijem. Nie musisz go wbija w ld.
Owszem, musz zaprzeczy Motek.
Uznaem, e sowa nic nie zdziaaj, i pozwoliem mu robi, co chce, chocia wleczenie si
przed nim w tempie dopasowanym do jego moliwoci wystawiao moj cierpliwo na prb.
Nudzio mnie to i dawao zbyt duo czasu na zastanawianie si nad nasz sytuacj. Nie podoba
mi si rozwj wypadkw, chocia nie potrafiem powiedzie, co waciwie mnie niepokoi. Moe
chodzio o to, co powiedzia Motek: dziay si tu kiedy ze rzeczy i miao si wraenie, jakby
dziao si tak teraz.
Wiatr stale wia, lecz bkitne niebo byo bezchmurne. Co pewien czas widziaem wystajce
ze niegu stare tyczki, niektre z przywizanymi kawakami kolorowego materiau. Uznaem, e
wyznaczaj ciek, po ktrej szed Peottre. Czsto si zatrzymywa, by wyprostowa
przechylon tyczk albo przywiza wie szmatk. Mimo to grupa sza szybciej ode mnie
i Motka. Patrzyem, jak oddala si od nas i robi si coraz mniejsza, a w kocu ludzie
zmniejszyli si do rozmiarw kukieek, wykonujcych gsiego na lodowym polu jaki dziwny,
szturchajcy taniec. Nasze cienie powoli si wyduyy, kadc si bladym bkitem na
skrystalizowanym niegu i lodzie. Powierzchnia, po ktrej szlimy, nie sprawiaa na mnie
wraenia ani prawdziwego lodu, ani prawdziwego niegu. Na wierzchu bya cienka warstwa
prawdziwego niegu, lecz pod ni tkwiy zbite igieki lodu, a my szlimy po ich czubkach.
W pewnym momencie uwiadomiem sobie, e postanowiem znale czas tego wieczoru na
rozmow z Baznem niewane, co kto mgby sobie o tym pomyle. I niemal zaraz poczuem
cienkie pasmo Mocy, wysanej przez Ciernia.
Wci jeste mj, chopcze? zapyta mnie cicho.
Powinien by dumny z odpowiedzi, jakiej mu udzieliem. Jestem pewien, e w tak krtkim
czasie nie potrafiby wymyli lepszej.
Tak samo, jak zawsze odparem.
Poczuem w umyle jego ponury chichot.
Ach. C, przynajmniej mnie nie okamujesz. Co ci powiedzia?.
Bazen?.
A ktby inny?.
Rozmawialimy tylko o tym, dlaczego staraem si zostawi go w Koziej Twierdzy.
Powiedziaem, e chodzio o ocalenie mu ycia. Jeli dobrze zrozumiaem, wedug niego nie by
to wystarczajcy powd.
Zapewne myla, e to ja ci do tego namwiem, by trzyma go z dala od smoka, dopki
nie zostanie wydobyty na powierzchni i pozbawiony gowy. Przerwa na chwil. Narczeska
idzie i pacze. Nie odwraca si do nas, by nie pokaza ez na policzkach, ale ja to sysz po jej
oddechu. Dwa razy wycieraa twarz rkawic, a potem gono mwia, jak to oczy jej zawi od
odbijajcego si od lodu wiata. Przemyl to razem ze mn, Bastardzie. Dlaczego miaaby
paka?.
Nie wiem. Wdrwka jest mozolna, ale narczeska nie sprawia na mnie wraenia kobiety,
ktra pacze z powodu wysiku. Moe boi si dezaprobaty Czarnego Czeka albo tego, e
cigna na swoj rodzin i rodzin ojca niezadowolenie hetgurdu, poniewa....
Cicho!. Moje myli przeci strumie Mocy rozzoszczonego Motka. Jest smutna, wic
pacze. A teraz przestacie haasowa i suchajcie! Suchajcie i przestacie przeszkadza
muzyce!.
Razem z Cierniem natychmiast stumilimy nasze myli. Obaj bylimy przekonani, e nasze
przekazy Moc s ciche i cile ukierunkowane. Byem pewien, e starzec si w tym momencie
zastanawia, podobnie jak ja, czy ksi by wiadom naszej rozmowy. A potem zadaem sobie
pytanie, dlaczego Cier go z niej wyczy. Brnem dalej przed siebie, patrzc na coraz bardziej
malejce postacie z grupy Peottrego. Kierowaa si ona w stron uformowanego przez wiatr
grzbietu i wkrtce miaa nam znikn z oczu. Peottre mwi prawd o poruszaniu si lodu.
Niektre jego poacie byy wygadzone wiatrem niczym polane lukrem ciasto; inne wyglday jak
to samo ciasto, kiedy spado na ziemi. Teraz szlak wyznaczony na niegu by wyrany, ale
wiedziaem, e kiedy zajdzie soce, nierwne cienie mog utrudni odnajdywanie ladw.
Rozdraniony, zerknem do tyu na Motka. Szed wolniej ni dotychczas.
Zirytowany przez jego rozkaz uciszenia si i powolny krok, odwrciem si do niego plecami
i ruszyem szybko przed siebie. Nie zaniedbywaem jednak badania niegu przed sob przy
kadym kroku. Sdziem, e Motek podniesie wzrok i zda sobie spraw, e go zostawiam. Kiedy
jednak si obejrzaem, wci szed ociaym krokiem. Patrzyem na niego z irytacj i wtedy
moj uwag zwrcio co w jego ruchach. To byo jak taniec. Bada nieg kijem, trzy razy
wbijajc go przed siebie, a potem robi jeden duy, koyszcy si krok. I znw bada nieg, up,
up, up, i dawa krok do przodu drug nog. Opuciem bariery, by usysze jego wszechobecn
muzyk. Zwykle rozpoznawaem elementy, ktre do niej wcza. Dzisiaj jednak kady krok robi
w rytm szumicych westchnie, przypominajcych wiatr, a ruchy kija oddaway pulsowanie
niskich, miarowych uderze. Zamknem si na t muzyk i posuchaem uszami, lecz nie
potrafiem odnale na tej wyspie adnych odpowiednich dwikw.
Kiedy staem, Motek niemal mnie dogoni. Podnis wzrok i napotka moje spojrzenie.
Zmarszczy brwi, a potem zerkn w bok. Zmarszczy brwi jeszcze bardziej.
Zniknli! Dlaczego ich nie obserwowae? Teraz zniknli, a my nie wiemy, dokd poszli!
Nic nie szkodzi, Motku powiedziaem. Wci widz ich lady. I popatrz, na szczycie
wzniesienia jest tyczka z kawakiem szmatki. Dogonimy ich. Ale tylko jeli si popieszymy.
Usiowaem nie okaza niepokoju, e nadchodzi noc i gstniej cienie. Nie chciaem zosta
sam, zaskoczony na lodowcu.
Nagle Motek unis rk i pokaza na grzbiet.
Patrz! Nic si nie stao! Tam jest jeden z nich!
Powdrowaem wzrokiem za jego wycignitym palcem, podejrzewajc, e ksi wysa
kogo, by stan na grzbiecie i by nam przewodnikiem. Motek mia racj. Kto tam by. Lecz
nawet z tej odlegoci i przy gasncym wietle poznaem, e nie jest to nikt z naszej grupy.
Porusza si szybko i dziwnie, a mimo to w jaki nieuchwytny sposb jego chd by znajomy.
Kiedy schodzi popiesznie za grzbiet, widziaem tylko jego sylwetk. A potem znikn.
Poczuem, jak z przeraenia cina mi si krew w yach. Wysaem Moc moj fantastyczn myl
do Ciernia i Sumiennego.
Czarny Czek! Chyba za wami idzie Czarny Czek!.
W chwil pniej poaowaem tego napadu paniki. Sumienny nie potrafi ukry swego
rozbawienia.
Nikogo za nami nie widz, Bastardzie. Tylko nieg i cienie. Jestecie ju pod szczytem?.
Nawet nie zaczlimy si ku niemu wspina. Motek si rozprasza i rusza si powoli.
Nie rozprasza!. Po raz kolejny wstrzsno mn to, z jak atwoci Motek pochwyci
myli, ktrych nie kierowaem do niego. Sucham muzyki, to wszystko. Tylko e wy j cigle
przerywacie.
Przekaz Ciernia by niczym oliwa wylana na wzburzon wod.
Zapytaem Peottrego, czy bdziemy niedugo stawa na noc, a on powiedzia, e tak. Kiedy
wyjdziecie na grzbiet, powinnicie z atwoci nas zobaczy. Ju mi pokaza miejsce, ktre
wybra na obozowisko. Poniewa nie ma tu adnego schronienia, nie bdziesz mia trudnoci
z dostrzeeniem naszych ognisk.
Ognisk? Niedugo jedzenie?.
Tak, Motku, niedugo jedzenie. Prawdopodobnie gdy tylko tu dotrzesz. Wziem ze sob
troch sodyczy ze statku. Podziel si nimi z tob, jeli dotrzesz tu, zanim je wszystkie zjem.
Musiaem pomyle o sprycie Sumiennego z podziwem, cho zarazem krciem nad nim
gow. Odwrci on uwag Motka od jego muzyki; may czowieczek zgodzi si i po moich
ladach i zostawi badanie niegu mnie. I tak uwaaem, e przestrogi Peottrego byy nieco
przesadzone. Przecie jeli caa grupa przesza ju przez jaki fragment lodowca, to wytrzyma on
jeszcze pod dwjk ludzi. Okazao si to prawd. Wspilimy si na grzbiet po ladach naszych
poprzednikw, zatrzymujc si kilka razy, by Motek mg si wykaszle i zapa oddech.
Kiedy stanlimy na szczycie, od razu dostrzegem obz poniej. Wok niego rozstawiono
tyczki niene z przymocowanymi do nich kolorowymi wstkami. Najwyraniej Peottre
oznaczy teren, ktry uwaa za bezpieczny. Wiksze namioty dla ksicia i narczeski ju si
pojawiy, niczym grzyby. W gasncym wietle barwny namiot Bazna przypomina kwiat
rzucony na nieg. Jaskrawe paty materiau, owietlone od rodka, lniy niczym witrae. To, co
sprawiao wraenie przypadkowych wzorw, okazao si nagle plsajcymi smokami i wami.
No tak, wyranie okreli, po czyjej jest stronie.
Przy burych namiotach pozostaych czonkw grupy pony dwa mae ogniska. Czonkowie
hetgurdu rozbili swoje namioty w pewnej odlegoci od naszych i rozpalili wasne, bardzo mae
ognisko, jakby chcieli okaza bogom, e nie nale do naszej grupy i nie zasuguj na dzielenie
jej losu.
Nie widziaem nawet ladu Czarnego Czeka ani adnego miejsca, gdzie mona by si ukry.
To jednak nie rozproszyo moich obaw, a jedynie je umocnio.
Schodzc do obozu, natknlimy si na pierwsz szczelin lodow. Byo to wskie, wijce
si pknicie, nic wicej, i ja po prostu je przekroczyem. Motek zatrzyma si, wpatrujc si
w gbi, ktrej kolor przechodzi z bladego bkitu w czer.
Chode zachciem go. Do obozu ju niedaleko. Chyba czuj zapach gotowanego
jedzenia.
Gboko. Oderwa wzrok od szczeliny. Peottre mia racj. Mogoby mnie chapn
i pokn, trzask!
Cofn si o krok.
Nie, nie mogoby. To nic strasznego, Motku. To nie jest nic ywego; to tylko pknicie
w lodzie. No, chod ju.
Odetchn gboko i si rozkaszla. Kiedy skoczy, owiadczy:
Nie. Ja wracam.
Nie moesz, Motku. Wkrtce bdzie ciemno. To tylko pknicie. Przejd nad nim.
Nie. Pokrci gow na krtkiej szyi, szorujc podbrdkiem o konierz. To
niebezpieczne.
W kocu wrciem do Motka i ujem go za rk, by go namwi do przestpienia nad
szczelin. Kiedy jego niezrczny, przesadnie dugi sus zaskoczy mnie w p kroku, prawie si
poliznem i upadem. Chwiejc si, przez jedn napicia chwil wyobraziem sobie, e
zaklinowaem si w szczelinie i cho nie osuwaem si niej, byem poza zasigiem pomocnych
doni. Motek wyczu mj strach i rzek pocieszajco:
Widzisz, mwiem ci, e to niebezpieczne. Prawie upade i umare.
Zejdmy moe do obozu zaproponowaem.
Tak jak obiecaem, czekao na nas jedzenie. Rebus i Herold ju skoczyli posiek.
Rozmawiali cicho z Lotnym, ktry wyznacza nocne warty. Posadziem Motka na moim
pakunku opodal ogniska i przyniosem potraw, ktr naoy nam obu Zrczny. Kolacj
stanowia potrawka z solonego misa, co jej zaszkodzio, podobnie jak zbyt krtki czas
gotowania. Umiechnem si do siebie na myl, jak szybko znw przyzwyczaiem si do
soczystego wiktu Koziej Twierdzy. Czybym zapomnia, jak mona przey na racjach
ywnociowych gwardzisty? W moim yciu byy czasy, kiedy pod koniec dugiego, zimnego
dnia miaem do jedzenia o wiele gorsze rzeczy albo nic. Ugryzem kolejny ks. Ta myl
powinna poprawi smak twardego misa, lecz tak si nie stao. Zerknem ukradkiem na Motka,
spodziewajc, e niedugo zacznie narzeka. On jednak patrzy ze znueniem na ogie, trzymajc
misk w chwiejnej rwnowadze na kolanie.
Powiniene co zje, Motku przypomniaem mu, a on drgn, jakby si obudzi
z jakiego snu. Chwyciem misk, zanim jej zawarto si wylaa, i podaem j Motkowi. Zacz
je, lecz ze znueniem, nie okazujc swego zwykego zapau do jedzenia i czsto kaszlc.
Martwio mnie to. Popiesznie skoczyem swoj porcj i wstaem, zostawiajc Motka
wpatrzonego w zanikajce pomyki niewielkiego ogniska i metodycznie ujcego miso.
Cier i Sumienny siedzieli przy drugim ognisku z pozostaymi czonkami krgu
Rozumiejcych. Dobiegay stamtd rozmowy, a nawet miech i przez chwil im zazdrociem.
Nie od razu zauwayem, e nie ma z nimi Bazna. Zapewne poszed ju do swego namiotu.
Potem spostrzegem, e brakuje te innych wrd zebranych nie byo Peottrego i narczeski.
Zerknem na namiot rozstawiony dla nich. By ciemny i cichy. Czyby ju poszli spa? Moe to
by najlepszy pomys. Niewtpliwie Peottre zbudzi nas wszystkich wczenie.
Cier chyba zauway, e stoj bezczynnie na krawdzi padajcego od ogniska blasku.
Wyszed z krgu wiata, jakby zamierza uly pcherzowi, a ja bezszelestnie poszedem za nim.
Zatrzymaem si obok niego w ciemnoci i odezwaem cicho:
Martwi si o Motka. Wydaje si dziwnie rozproszony. Jego nastrj potrafi si zmieni
z sekundy na sekund; jest zdenerwowany, a za chwil przestraszony albo rozradowany.
Cier skin powoli gow.
Jest co w tej wyspie... nie potrafi tego nazwa, lecz nie daje mi to spokoju. Czuj strach
i niepokj znacznie wiksze, ni powinienem, a potem te uczucia znikaj. Ta ziemia jakby mwi
do mnie poprzez moj Moc. A jeli potrafi sign do kogo o tak sabym talencie, jak ja, to jak
musi przemawia do Motka?
W tym pomniejszaniu wasnej magii dosyszaem gorycz.
Z kadym dniem twoja Moc staje si silniejsza zapewniem Ciernia. By moe jednak
masz racj. Cay dzie nka mnie jaki bezimienny niepokj. Owszem, miewam do tego
skonnoci, ale to rzeczywicie wydaje si bardziej niesprecyzowane ni zazwyczaj. Czy to moe
mie co wsplnego ze wspomnieniami uwizionymi w kamieniu?
Westchn z rezygnacj.
A skd mamy wiedzie? Moemy jedynie zadba, by Motek jad i dobrze spa w nocy.
Jego Moc staje si coraz silniejsza.
Zauwayem. Przez to mj wasny marny talent wydaje si jeszcze bardziej mizerny.
Czas, Cierniu. Rozwinie si z czasem i dziki cierpliwoci. Dobrze ci idzie jak na kogo,
kto zacz tak pno i nie szkoli si zbyt dugo.
Czas. W ostatecznym rozrachunku zostaje nam tylko czas, a mimo to nigdy nie mamy go
dosy. Ty moesz by pod tym wzgldem spokojny; przez cae ycie miae tyle magii, ile mona
sobie yczy, a nawet wicej. Ja za musz zdobywa jej strzpy z wielkim trudem pod koniec
moich dni. Gdzie jest sprawiedliwo losu, skoro pgwek ma jej pod dostatkiem i wcale nie
ceni tego, czego tak rozpaczliwie brakuje mnie? Odwrci si w moj stron. Dlaczego
zawsze miae tyle Mocy, cae jej przypywy, i nigdy caym sercem nie pragne jej opanowa,
tak jak ja za tym tskniem cae ycie?
Zaczyna mnie przeraa.
Cierniu. Myl, e to miejsce eruje na naszych mylach, znajdujc i nasze obawy, i nasz
rozpacz. Wznie przeciwko niemu mury obronne i dowierzaj tylko wasnej logice.
Te co. Nigdy nie ulegaem emocjom. Lepiej obaj wykorzystajmy ten czas na
odpoczynek, a nie rozmow. Dbaj o Motka najlepiej, jak potrafisz. Ja bd pilnowa ksicia. On
te wyglda na pogronego w mroczniejszym nastroju ni zwykle. Zatar donie
w rkawicach. Jestem stary, Bastardzie. Stary. I zmczony. Bd si cieszy, jak to wszystko si
skoczy, a my znajdziemy si bezpieczni w drodze do domu.
Ja te zgodziem si z caego serca. Mam jednak jeszcze jedn wiadomo, ktr
chciaem si z tob podzieli. To dziwne, prawda? Kiedy sdziem, e wysyanie Moc myli
jest czynnoci prywatn i tajn. A mimo to nadal musz ci szuka, by szepta ci do ucha.
Chyba nie mog jeszcze poprosi Motka o t przysug. Wci ywi do mnie uraz. Mogoby to
zosta przyjte lepiej, gdyby pochodzio od ciebie albo ksicia.
Co takiego? zapyta ze zniecierpliwieniem Cier. Poruszy si niespokojnie; wiedziaem,
e jego stare koci lie chd.
Pokrzywa przeniosa si do Koziej Twierdzy. Nasz ptak chyba musia dotrze do krlowej,
a ona wysaa kogo do Brusa. Pokrzywa znalaza si w zamku ze wzgldw bezpieczestwa.
I wie, e to, co jej grozi, wie si z nasz wypraw po smocz gow.
Nie bardzo mogem si zmusi, by powiedzie Cierniowi, e Pokrzywa ju wie, kto jest jej
ojcem. Zanim ten sekret przestanie by sekretem, chciaem dokadnie wiedzie, ile Brus jej
powiedzia.
Cier natychmiast zrozumia, co to moe oznacza.
A Motek rozmawia w swoich snach z Pokrzyw. Moemy komunikowa si z Kozi
Twierdz i krlow.

Prawie. Uwaam, e powinnimy do tego podej ostronie. Motek wci si na mnie
boczy i mgby wyrzdzi jak szkod, gdyby wiedzia, e tym mnie zdenerwuje. Pokrzywa te
jest na mnie za. Nie mog sign do niej bezporednio, a nie wiem, jak potraktowaby
wiadomoci ode mnie, ktre przekazaby jej Motek.
Cier mrukn co pod nosem, zdegustowany, po czym doda.
Zbyt pno dostosowujesz si do moich planw wobec niej. Robienie ci wymwek nie
sprawia mi przyjemnoci, Bastardzie. Gdyby jednak pozwoli nam sprowadzi Pokrzyw, kiedy
tylko poznalimy jej moliwoci, nigdy nie znalazaby si w niebezpieczestwie. Podobnie
ktnie midzy wami tak by nas nie sparalioway. Gdyby zostaa prawidowo przygotowana do
uywania swojej magii, mgby do niej siga albo ksi, albo ja zamiast ciebie. Przez cay czas
moglibymy mie czno z Kozi Twierdz.
To byo dziecinne z mojej strony. Mimo to powiedziaem:
Prawdopodobnie przywizby j tu z nami, by zebra siy dla ksicia.
Westchn, jakby rozmawia z upartym uczniem, ktry nie chce przyzna mu racji. I chyba
z nim rozmawia.
Jak chcesz, Bastardzie. Ale bagam, nie rzucaj si w t sytuacj jak byk nkany przez
pszczoy. Niech Pokrzywa przez kilka dni oswaja si z zamkiem, pki nie naradzimy si
z ksiciem, ile powinna wiedzie o sobie i jak najlepiej zwrci si do niej poprzez Motka. Moe
to te wymaga niejakiego przygotowania Motka.
Ogarna mnie fala ulgi. Baem si, e to Cier postpi jak rozpdzony byk.
Zrobi, jak chcesz. Dziaaj powoli.
Dobry chopak odpar z roztargnieniem Cier. Wiedziaem, e w mylach ju planowa,
jak mona rozstawi na planszy nowe pionki.
I tak rozstalimy si na noc.

ROZDZIA 15
UPRZEJMY

W latach, kiedy Krajami Obrzenymi rzdzi Sardus Tif, biaym prorokiem by Chopak,
a jego katalizatorem Dzikooka. Gd rzdzi t ziemi jeszcze duej ni Sardus Tif, a niektrzy
mwili, e to kara za to, e Sardus Preks, matka Sardusa Tifa, spalia wszystkie wite gaje
w szaleczej aobie i z wciekoci na boga lici, kiedy jej maonek, Slevm, zmar na osp. Od
tamtej pory deszcze prawie ustay, a stao si tak dlatego, e nie byo ju witych lici do
obmywania przez deszcze. Deszcze bowiem padaj tylko po to, by wypeni wity obowizek,
a nie gasi pragnienie ludzi.
Chopak wierzy, e jego powoaniem jako biaego proroka jest przywrci yzno Krajom
Obrzenym i aby to si dokonao, musi nadej woda. Zmusi wic swego katalizatora do bada
nad wod oraz nad tym, jak mona j sprowadzi do Krajw Obrzenych czy to z gbokich
studni i wykopanych kanaw, czy poprzez modlitwy i ofiary skadane w intencji spadnicia
deszczu. Czsto pyta Dzikooka, co chciaaby zmieni, eby sprowadzi wod na ziemi jej ludzi,
lecz nie zadowalaa go adna odpowied.
Woda nie obchodzia Dzikookiej. Urodzia si w suchych latach i ya w suchych latach;
znaa tylko suche lata i ich bieg. Obchodziy j natomiast owoce sippi, mae, mikkie jagody
o wielu pestkach, rosnce nisko przy ziemi pod oson szponiastych jeyn w rozpadlinach na
pogrzu. Zamiast zajmowa si swoimi obowizkami, wymykaa si tam i sza w jeynow
gstwin; wracaa potem z nasionami szponiastych jeyn powbijanymi w spdnice i wosy i z
ustami fioletowymi od owocw sippi. Gniewao to Chopaka Biaego, ktry czsto j bi za
zaniedbywanie obowizkw.
A potem wok ich chaty, gdzie niegdy bya tylko zakurzona ziemia, zaczy rosn
szponiaste jeyny Ich spltane kolce osaniay gleb od soca, a pod nimi pojawiy si pncza
sippi. W porze roku, w ktrej obumieray owoce sippi, rs szarotraw, a pod jeynami gniedziy
si ywice si nim krliki. Wtedy Dzikooka chwytaa krliki i przyrzdzaa je biaemu
prorokowi.
Skryba Kucharzyn, o biaym proroku Chopaku


Wbrew sugestiom Ciernia nie udaem si natychmiast do namiotu, pod koce. Wrciem do
ogniska, gdzie siedzia Motek, wpatrzony w ar i trzscy si z zimna, wpezajcego we
z lodowca. Zabraem go stamtd i odprowadziem do ka w namiocie, ktry mielimy dzieli
z Rebusem i Heroldem. Dobrze, e byo ciasno, bo w ten sposb moglimy lepiej wykorzysta
ciepo naszych cia. Motek uoy si, westchn potnie, co skoczyo si atakiem kaszlu,
potem znw westchn i zasn. Ciekawio mnie, czy tej nocy bdzie rozmawia z Pokrzyw.
Moe rano bd mia odwag go o to zapyta. Na razie byem zadowolony, e jest bezpieczna
w Koziej Twierdzy.
Wyszedem z namiotu pod gwiazdy. Ogniska prawie cakowicie pogasy. Lotny na pewno
zachowa kilka arzcych si wgli w elaznym naczyniu, ale nie mielimy do paliwa, by stale
podtrzymywa ogie. Z namiotu Sumiennego wydobywao si przytumione wiato; zapewne
palia si tam jeszcze jaka niewielka latarnia. Namiot Bazna by owietlony podobnie, lnic
w nocy jak klejnot. Podszedem do niego cicho po niegu.
Zatrzymaem si na zewntrz, kiedy usyszaem dobiegajce ze rodka ciche gosy. Nie
rozrniaem sw, ale rozpoznaem rozmwcw. Szybki co powiedzia, a Bazen odpowiedzia
artobliwie. Chopiec parskn miechem. Wszystko to brzmiao spokojnie i serdecznie.
Poczuem dziwne ukucie wykluczenia i niemal wycofaem si do swojego namiotu. Po chwili
skarciem si za zazdro. A zatem Bazen zaprzyjani si z chopcem. Najprawdopodobniej
bya to najlepsza rzecz, jaka moga si przytrafi Szybkiemu. Jako e nie mogem zastuka,
gono odchrzknem i pochyliem si, by podnie klap namiotu. Na nieg pad promie
wiata.
Mog wej?
Na mgnienie oka zapada cisza.
Jeli chcesz usyszaem. Postaraj si zostawi nieg i ld na zewntrz.
Doskonale mnie zna. Strzepnem wilgotny nieg z nogawek, a potem strzsnem go ze
stp. Zgiem si, wszedem do rodka i opuciem za sob klap.
Bazen zawsze mia wyjtkowy talent stwarzania sobie maego wiata, w ktrym mg si
schroni. Ten namiot nie stanowi wyjtku. Kiedy wszedem do niego poprzednio, by czarujcy,
lecz pusty. Teraz wypenia go swoj obecnoci Bazen. W maym naczyniu stojcym porodku
pali si ogie niemal bez wydzielania dymu. W powietrzu unosi si zapach jakiej mocno
przyprawionej potrawy. Szybki siedzia ze skrzyowanymi nogami na poduszce z chwastami,
a Bazen na wp lea na swoim posaniu. Na kolanach Szybkiego leay dwie strzay, jedna
matowoszara, a druga, wygldajca na dzieo Bazna, jaskrawo pomalowana.
Potrzebujesz mnie, panie? zapyta Szybki. Po tonie jego gosu wyczuem, e niechtnie
opuciby to miejsce.
Pokrciem gow.
Nawet nie wiedziaem, e tu jeste odparem.
Bazen usiad i zobaczyem, co rozmieszyo Szybkiego. Z doni Bazna zwisaa marionetka,
przymocowana do jego palcw picioma delikatnymi czarnymi sznureczkami. Nie mogem
powstrzyma umiechu. Wyrzebi malekiego trefnisia ubranego na czarno biao. Blada
twarzyczka stanowia jego podobizn z czasw, kiedy by chopcem. Wok niej unosiy si biae
wosy lekkie jak puch. Drgnienie jednego dugiego palca nakazao marionetce skin mi gow.
C zatem ci tu sprowadza, Tomie Borsuczowosy? zapyta mnie Bazen i jego
marionetka. Ruchem palca sprawi, e maleki trefni przechyli gow w moj stron.
Braterstwo odparem po chwili zastanowienia. Usiadem przy ogniu, naprzeciwko
Szybkiego. Chopiec obdarzy mnie niechtnym spojrzeniem i odwrci wzrok.
Bazna mia obojtny wyraz twarzy.
Rozumiem. Witaj.
W jego sowach nie wyczuem ciepa; byem tu intruzem. Zapado krpujce milczenie, a ja
w peni dostrzegem popeniony przeze mnie bd. Chopiec nic nie wiedzia o wizi czcej
Bazna i mnie. Nie mogem mwi swobodnie. Waciwie nagle nie wiedziaem, co powiedzie.
Chopiec siedzia ponuro wpatrzony w ogie, wyranie czekajc, ebym wyszed. Bazen zacz
odczepia marionetk od palcw sznureczek po sznureczku.
Nigdy nie widziaem takiego namiotu. Jest z Jamaillii?
Nawet dla mnie moje pytanie zabrzmiao jak zdawkowa uwaga wypowiedziana do
przypadkowego znajomego.
Waciwie z Deszczowych Ostpw. Podejrzewam, e materia zrobili Najstarsi, ale
naszyte na wzory wybraem ja.
Najstarsi?
Szybki wyprostowa si z zapaem chopca, ktry wyczuwa opowie. Wok ust Bazna
pojawi si delikatny umieszek Podejrzewaem, e dostrzeg zainteresowanie i na mojej twarzy.
Tak mwi mieszkacy Deszczowych Ostpw. Ci, ktrzy mieszkaj w grnym biegu
Rzeki Deszczowej. Powiadaj, e kiedy byy tam wielkie miasta i e te miasta byy domem
Najstarszych. Kim lub czym dokadnie byli Najstarsi, jest powiedzie trudniej. Lecz w niektrych
miejscach s pogrone gboko w bocie trzsawisk Deszczowych Ostpw kamienne miasta.
Czasem mona znale do nich drog i w komnatach, ktre pozostay suche i nietknite, odkry
skarby innych czasw i ludw. Niektre z odzyskanych przedmiotw s magiczne; maj takie
zastosowania i moliwoci, ktrych nie rozumiej cakowicie nawet mieszkacy Deszczowych
Ostpw. Kiedy indziej znajduj oni przedmioty wygldajce, jak te zrobione przez nas, lecz s
innej jakoci.
Jak to? Szybki unis szar strza. Powiedziae, e pochodzi z Deszczowych
Ostpw. Nigdy nie widziaem takiego drewna.
Bazen zerkn na mnie.
To czarodrzewo, bardzo rzadkie drewno. Nawet rzadsze od tkaniny, z ktrej jest zrobiony
ten namiot, delikatniejszej od jedwabiu i od jedwabiu mocniejszej. Cay ten materia mog
zgnie w kul, ktr mgbym ukry w doni, a mimo to, kiedy rozcign go na supkach
namiotu, jest wytrzymay i tak ciasno utkany, e zatrzymuje ciepo w rodku, a wiatr na
zewntrz.
Szybki wycign rk i powid palcem po jednej ze cian.
Przyjemnie tu. Cieplej ni mylaem, e to moliwe. I podobaj mi si te smoki.
Mnie te rzek Bazen. Znw opad na swoje posanie i zapatrzy si w ogie. W jego
oczach odbijay si malekie pomienie. Odchyliem si od wiata i przygldaem Baznowi. Na
jego twarzy pojawiy si paszczyzny i zaamania, ktrych tam nie widziaem, kiedy bylimy
dziemi. Wydawao si, e wraz z kolorem jego wosy nabray objtoci. Nie zwizane, tak jak
teraz, nie unosiy si ju szaleczo wok jego twarzy. Lnice jak koska grzywa, lecz o wiele
ciesze, zwisay mu na ramiona. Jestem tu z powodu smokw.
Zerkn na mnie byskawicznie. Zaoyem rce na piersi i odchyliem si gbiej w cie.
W Deszczowych Ostpach s smoki cign, mwic do Szybkiego. Lecz tylko jeden
wrd nich jest krzepki i silny. Ma na imi Tintaglia.
Chopiec przysun si do niego jeszcze bliej.
To kupcy z Miasta Wolnego Handlu mwili prawd? Maj smoka?
Bazen przekrzywi gow, jakby zastanawia si nad odpowiedzi. I znw usta wygiy mu
si w delikatnym umiechu. Pokrci gow.
Tego bym nie powiedzia. Rzekbym raczej, e w deszczowych Ostpach jest smoczyca,
a Miasto Wolnego Handlu ley na terenie, ktry ona uwaa za swoj wasno. To wspaniaa
istota, bkitna jak dobra stal i srebrna jak lnicy piercie.
Widziae j na wasne oczy?
W samej rzeczy. Bazen umiechn si, widzc zachwyt chopca. I rozmawiaem z ni.
Szybki wstrzyma oddech. Wydawao si, e zapomnia o mojej obecnoci. Ja si jednak
zastanawiaem, do ktrego z nas Bazen skierowa swoje nastpne sowa:
Ten namiot to jeden z prezentw, ktre na jej yczenie dali mi mieszkacy Deszczowych
Ostpw.
Dlaczego prosia ich, eby dawali ci prezenty?
Kazaa im to robi, poniewa wiedziaa, e niezachwianie bd suy jej celom. Znalimy
si bowiem, w innych czasach i w innych postaciach.
Jak to?
Chopiec podejrzewa, e Bazen z niego artuje. Obawiaem si, e mwi powanie.
Nie jako pierwszy z mojego ludu nawizaem kontakty ze smokami. Ta smoczyca ma
wszystkie wspomnienia swojej rasy. Przesypuj si w jej umyle niczym lnice paciorki,
przesuwajce si na sznurku. Wracaj poprzez wa, ktrym niegdy bya, do jaja, z ktrego
wyklu si w, do smoczycy, ktra zoya to jajo, i wa, ktrym bya ta smoczyca, do jaja,
z ktrego wyszed w, do smoczycy, ktra zoya to jajo, do wa, ktrym niegdy bya ta...
Do!
Chopiec mia si bez tchu. Jzyk Bazna onglowa sowami niczym szpilkami.
A do czasw, kiedy znaa kogo takiego jak ja. I moe, gdybym mia pami smoka,
mgbym jej powiedzie: Ach, tak, rzeczywicie pamitam, tak byo. To wielka przyjemno
znw ci spotka. Nie mam jednak pamici smoka. Musiaem wic uwierzy jej na sowo, e
osoby bardziej godnej zaufania ode mnie ju nie spotka.
Jego sowa nabray intonacji gawdziarza. Chopiec by oczarowany.
A jakie s te jej cele, ktrym masz suy? zapyta z przejciem.
Ach! Bazen odgarn wosy z twarzy i przecign si, lecz nagle wycelowa dugi palec
prosto we mnie. On to wie. Bo obieca mi pomc. Prawda, Borsuczowosy?
Gorczkowo przeszukaem wspomnienia. Czy obiecaem mu pomoc? Czy moe tylko
powiedziaem, e zadecyduj, kiedy nadejdzie na to czas? Umiechnem si.
Kiedy nadejdzie czas, speni moje zadanie odparem dowcipnie, cho wcale dowcipnie
si nie czuem.
Wiedziaem, e zauway moje zdystansowanie si od jego sw, lecz umiechn si,
jakbym wyrazi zgod, i rzek:
Tak jak my wszyscy. Nawet mody Szybki, syn Brusa i Sikorki.
Dlaczego tak mnie nazywasz? Chopiec momentalnie poczu si dotknity. Mj ojciec
nic dla mnie nie znaczy. Nic!
Cokolwiek dla ciebie znaczy, wci jeste dla niego synem. Moe potrafisz si go wyprze,
lecz nie potrafisz go zmusi do wyparcia si ciebie. Niektrych wizw nie mona zerwa
sowem. Niektre wizy po prostu istniej. Takie wizy cz wiat z czasem.
Z nim nie czy mnie nic rzek z ponur min chopiec. Mino troch czasu. Szybki
spostrzeg, e przerwa tok opowieci i e Bazen nie zamierza jej podj bez zachty. W kocu
chopiec uleg i zapyta: W jaki sposb suysz celom smoczycy, bdc tutaj?
Och, przecie to wiesz! Bazen usiad. Syszae, co zostao powiedziane na play,
a wiem, jak szybko rozprzestrzeniaj si plotki w tak maej grupie. Przybylicie tu po to, by zabi
smoka. Ja tu jestem po to, by was od tego powstrzyma.
Chyba e bdzie to suszna walka. Chyba e smok zaatakuje nas pierwszy.
Bazen pokrci gow.
Nie. Jestem tu po prostu po to, by zapewni smokowi przeycie.
Szybki powid wzrokiem od Bazna do mnie i z powrotem.
A wic jeste tu naszym wrogiem? zapyta z wahaniem. eby z nami walczy, jeli
sprbujemy zabi smoka? Ale jeste tylko jeden! Jak moesz myle o rzuceniu nam wyzwania?
Ja nikomu nie rzucam wyzwania. Nikogo nie uwaam za wroga, cho niektrzy mog
myle, e jestem ich wrogiem. Jest po prostu tak, jak mwi, Szybki. Znalazem si tu po to, by
dopilnowa, eby nikt nie zabi smoka uwizionego pod lodem.
Chopiec poruszy si niespokojnie. Niemal widziaem t myl przebiegajc mu przez
umys, a kiedy j wypowiedzia, tak bardzo przypomnia mi Brusa, e niemal pko mi serce.
Przyrzekem suy memu ksiciu. Zaczerpn tchu, ale kiedy si ponownie odezwa,
gos mia wci zatroskany. Jeli mu si przeciwstawisz, panie, to ja bd musia przeciwstawi
si tobie.
Bazen przez cay czas nie spuszcza oczu z twarzy chopca.
Jestem pewien, e tak zrobisz, jeli uznasz to za suszne rzek cicho. I jeli tak si
stanie, gdy nadejdzie czas, trudno, wtedy zostaniemy przeciwnikami. Jestem pewien, e
uszanujesz obowizek pyncy z gbi mego serca, tak jak ja szanuj twj obowizek. Na razie
jednak wszyscy podrujemy razem w tym samym kierunku i nie widz adnego powodu, dla
ktrego nie mielibymy dzieli si tym, w poszukiwaniu czego przyszed tu Tom. Braterstwem.
Szybki znw zmierzy nas wzrokiem.
A zatem wy dwaj jestecie przyjacimi?
Od wielu lat potwierdziem niemal w tej samej chwili, gdy Bazen rzek:
Powiedziabym, e o wiele wicej ni przyjacimi.
W tej wanie chwili Uprzejmy Brzeczka odrzuci klap namiotu i wsun gow do rodka.
Tego si baem! oznajmi gniewnie.
Szybki podnis na niego wzrok, otwarszy szeroko usta z zaskoczenia. Bazen westchn
z rozdranieniem. Pierwszy mow odzyskaem ja.
Twoje obawy s bezpodstawne stwierdziem cicho, a Szybki, cakowicie opacznie
rozumiejc owiadczenie Uprzejmego, wypali:
Nigdy nie bybym nielojalny wobec mojego ksicia, bez wzgldu na to, kto by mnie kusi!
Ta uwaga chyba wprawia Uprzejmego w cakowite pomieszanie. Teraz ju nie majc adnej
pewnoci, o co chodzi, rozkaza z pogard w gosie:
Szybki, wyjd std i po si spa na wasnym posaniu. Nastpnie zwrci si do
Bazna: A ty nie myl, e to koniec tej sprawy. Podziel si moimi obawami z ksiciem.
Zanim ktry z nas zdy odpowiedzie, usyszelimy grony gos Rebusa:
Nie ruszaj si! Kto tam chodzi?
Odepchnem Szybkiego i wyskoczyem z namiotu. Mijajc Uprzejmego, niemal go
przewrciem; wcale bym zbytnio nie aowa, gdyby tak si stao. Wyczuem, e za mn idzie,
i wiedziaem, e zrobi to te Bazen i Szybki. Zanim dotarem do posterunku Rebusa, wikszo
picych wygrzebaa si ju spod kocw, by zobaczy, o co chodzi.
Kto tam chodzi?! znw zawoa Rebus. Poczucie niepewnoci tylko zwikszao jego
gniew i agresywno.
Gdzie? zapytaem, podchodzc do niego. Pokaza palcem.
Tam odpar cicho i wtedy zobaczyem cie tego czowieka. A moe to by on sam?
Nierwna powierzchnia niegu nawianego na lodowiec i nike wiato ogniska kciy si
z gbok szaroci nocy, utrudniajc odrnianie rzeczy od ich cieni. Pokryte niegiem gry,
pitrzce si nad nami, rzucay na nien poa drugi, gbszy cie. Zmruyem oczy. Na
przeciwlegej krawdzi blasku padajcego od ogniska kto sta. Widziaem tylko jego sylwetk,
lecz byem pewien, e to ten sam czowiek, ktrego widziaem wczeniej. Usyszaem za sob
szept Peottrego: Czarny Czek!. W jego gosie brzmiao przeraenie, a pomruki rozlegajce si
wrd przedstawicieli hetgurdu, ktrzy te zerwali si ze snu, byy pene niepokoju. Bazen
znalaz si nagle obok mnie i mocno chwyci za rk dugimi palcami.
Kim on jest? szepn; wtpi, by usysza go ktokolwiek poza mn.
Podejd bliej i poka si! rozkaza Rebus.
Wystpi z naszego krgu w ciemno z mieczem w doni. Lotny wetkn w ar ogniska
pochodni, ale kiedy zaja si ogniem i nasz dowdca j unis, czowieka ju tam po prostu nie
byo. Znikn tak, jak znika cie, gdy za bardzo zbliy si do niego wiato.
Jego pojawienie si obudzio obz, ale zniknicie wywoao wrd nas chaos. Wszyscy
mwili jednoczenie. Rebus i pozostali gwardzici pobiegli, by przyjrze si miejscu, w ktrym
sta intruz, chocia Cier krzycza, eby nie deptali tam niegu. Zanim dotarem z nim na
miejsce, ju zadepli wszelkie lady. Lotny unis pochodni wyej, lecz nie zobaczylimy
adnych wyranych ladw stp przybliajcych si do tego miejsca ani oddalajcych si od
niego. Znajdowao si w granicach obozu wyznaczonych przez Peottrego i krzyoway si tam
nasze wasne tropy.
Jeden z Zawyspiarzy modli si gono do Ela. Nigdy nie syszaem czego tak wytrcajcego
z rwnowagi, jak modlitwa do boga, znanego z bezlitosnego serca, odmawiana przez
zaprawionego w bojach wojownika. Bya to szorstka modlitwa, skadajca si z obietnic darw
i ofiar, jeli tylko El zwrci swoj uwag gdzie indziej. Sieciarz sprawia wraenie
wstrznitego, a twarz Peottrego bya blada nawet w wietle pochodni. Narczeska wygldaa jak
wyrzebiona z koci, tak nieruchome i pene oszoomienia byy jej rysy.
Moe to byo tylko zudzenie, wywoane gr wiata i cieni podsun Ma, ale nikt nie
wzi jego sw powanie. Przedstawiciele hetgurdu nie wysuwali adnych przypuszcze,
rozmawiali tylko cicho i szybko midzy sob. W ich glosach brzmia niepokj. Peottre take
milcza.
Cokolwiek lub ktokolwiek to by, znikn oznajmi w kocu Cier. Wykorzystajmy
reszt nocy na sen. Lotny, trzeba podwoi strae. I docie do ognisk.
Wojownicy hetgurdu, by moe nie dowierzajc naszym wartownikom, wystawili wasn
stra. Rozoyli take na niegu na krawdzi naszego obozowiska skr wydry i jeszcze raz
umiecili na niej ofiary. Zobaczyem, jak Peottre prowadzi narczesk z powrotem do ich namiotu,
ale wtpiem, by tej nocy zapad w sen. Zastanawiaem si, dlaczego by tak wstrznity,
i aowaem, e nie wiem wicej o tym Czarnym Czeku i o zwizanych z nim podaniach.
Mylaem, e Cier bdzie chcia ze mn rozmawia, ale on obdarzy mnie jedynie
oskarycielskim spojrzeniem. Sdziem pocztkowo, e chcia, bym zrobi wicej w celu
zatrzymania gocia; potem zdaem sobie spraw, e to dlatego, e obok mnie wci sta Bazen.
Zaczem si od niego odsuwa, a potem ze zoci zatrzymaem si. To ja bd okrela, gdzie
chc by, a nie Cier. Spokojnie wytrzymaem jego spojrzenie i zachowywaem obojtny wyraz
twarzy. Mimo to pokrci lekko gow, a potem odwrci si i razem z Sumiennym wrci do ich
namiotu.
Zdaem sobie spraw z obaw Szybkiego, kiedy tu obok usyszaem jego gos.
Co powinienem teraz zrobi?
Brzmia w nim skrywany strach i przeraenie, a kiedy sprbowaem sobie przypomnie, co
w tym wieku dodaoby mi pewnoci siebie, wrciem do mdroci Brusa. Chopcu trzeba
wyznaczy jakie zadanie.
Id do ksicia i zosta przy nim. Moim zdaniem powiniene spa dzisiejszej nocy w jego
namiocie, bo masz dobre uszy i Rozumienie, ktre ostrzeg ci, gdyby kto zbliy si do
namiotu. Przypomnij im o tym i powiedz, e to ja zaproponowaem, by dzisiejszej nocy by
stranikiem ksicia. A teraz we swoje koce i id do ksicia, zanim wszyscy si poo. Popiesz
si.
Patrzy na mnie z otwartymi ustami, a potem posa mi spojrzenie pene wdzicznoci.
Popatrzy mi w oczy, bez niechci czy powcigliwoci, i powiedzia:
Wiesz, e jestem lojalny wobec mojego ksicia.
Wiem.
Zastanawiaem si, czy tak janiaa twarz Brusa, kiedy Rycerski po raz pierwszy ogosi, e
mody onierz naley do niego. Nagle poczuem, e syn Brusa zosta kupiony zbyt tanio. Jeli
ma w poowie tyle lojalnoci i odwagi, co jego ojciec, to Sumienny zdoby sobie prawdziwy
klejnot. Kiedy Szybki pobieg do pociemniaego obozu, odwrciem si na dobiegajce mnie
z tyu skrzypienie niegu. W moj stron szed Sieciarz, a ledwie dwa kroki za nim Uprzejmy.
Chopak wyronie na prawego czowieka odezwa si mczyzna, jakby czyta w moich
mylach.
Jeli pozwoli mu si na takiego wyrosn, bez przeszkd czy pobudzania nienaturalnych
skonnoci uzupeni Uprzejmy. Wszed w krg wiata; nigdy nie widziaem czowieka
bardziej gotowego do walki. Kot stanowi nieny cie u jego ng. Nie chciaem tego. Nie
chciaem zarzutw i nie chciaem walki. Nie widziaem adnego sposobu na ich uniknicie.
Zanim zdyem otworzy usta, odezwa si Bazen.
Z uporem pielgnujesz to bdne przekonanie rzek cicho. Jeli jednak trzeba ci to
powiedzie jeszcze raz, zrobi to. Nie stanowi dla tego chopca adnego zagroenia. To, co
zaszo midzy nami w domu twojej matki, byo podstpem, majcym wyjani mj nagy
wyjazd. Nie jeste prostakiem. Widziae, e i Tom Borsuczowosy, i ja suymy ksiciu
w sposb, ktrego nikt ci dokadnie nie wyjani. I nikt tego nie zrobi. Pozbd si zatem tej
nadziei. Wicej ode mnie nie wydobdziesz, a mwi to wyranie. Nie czuj adnego pocigu
fizycznego do tego chopca i nie mam zakusw na jego ciao. To samo dotyczy moich odczu
wobec ciebie.
To powinno go uspokoi, jeli tym naprawd si martwi. Lecz oczywicie tak nie byo.
Widziaem to po tym, jak jego kot pooy uszy po sobie.
A wobec tej, ktra bya moj narzeczon, Urodnej? Powiesz, e kiedy zniszczye czce
nas zaufanie, nie czue do niej adnego pocigu fizycznego i nie miae zakusw na jej ciao?
Milczenie i zimno, ktre otoczyy nas ciasnym krgiem, nie pochodziy wycznie od
lodowca. Rzadko widziaem, by Bazen tak starannie way sowa. Uwiadomiem sobie, e tu
obok stoi Ma, bdcy wiadkiem naszej rozmowy, a ci, ktrzy zaczli wraca do swoich
namiotw, take si zatrzymali, by obejrze to przedstawienie. Zastanawiaem si, co minstrel
zrozumie z tego, co usysza, nie mwic ju o tym, co moe jeszcze powiedzie Bazen.
Kiedy ostatnio j widziaem, Urodna bya licznym dzieckiem rzek cicho. I podobnie
jak dziecko, ulegaa szybkim fantazjom i fascynacjom. Wykorzystaem jej zainteresowanie moj
osob. Przyznaj si do tego. I ju ci powiedziaem, dlaczego tak postpiem. Nie zniszczyem
jednak waszego wzajemnego zaufania. Moglicie to zrobi tylko wy dwoje i to rzeczywicie
uczynilicie. Mino ju troch czasu i moe, jeli cofniesz si mylami, zrozumiesz, e zaufanie,
ktrym ci darzya, byo zaufaniem dziecka, a nie mioci modej kobiety. Mgbym si zaoy,
e znaa i innych modziecw oprcz ciebie; tak naprawd ona ci nie wybraa, Uprzejmy. Po
prostu bye na miejscu, a jej rodzice to pochwalali. A kiedy pojawiem si ja i Urodna
spostrzega, e moe mie wybr...
Nie prbuj zrzuci caej winy na mnie! Gos Uprzejmego przypomina ciche warczenie.
Wtrowa mu jego kot. Uwiode j i ukrade. A potem porzucie i zostawie z jej wstydem.
Wcale... Zaskoczenie Bazna byo dla mnie namacalne. Najwyraniej zabrako mu sw.
Kiedy jednak si odezwa, gos znw mia mocny i opanowany. Mylisz si. Widziae
wszystko, co zaszo midzy Urodn i mn. Taki oczywicie by mj zamiar! Nie dzielilimy
adnych chwil na osobnoci i z pewnoci jej nie uwiodem. Porzuciem j, oczywicie, ale nie
okryem jej wstydem.
Uprzejmy pokrci gow nieco zbyt gwatownie. Im spokojniej mwi Bazen, tym bardziej
chopiec by wzburzony.
Nie! Nie, to ty zniszczye to, co byo midzy nami, przez swoje wstrtne zachcianki!
A teraz mwisz, e to bya jaka gra albo podstp. Zniszczye marzenia mojej matki
i upokorzye ojca Urodnej, ktry teraz nie moe znie jej obecnoci w tym samym
pomieszczeniu. I wszystko to dla artu? Nie. Ja w to nie uwierz.
Zrobio mi si niedobrze. Braem wtedy udzia w tym oszustwie. Gocilimy w domu
Uprzejmego Brzeczki pod pretekstem polowania, podczas gdy w rzeczywistoci tropilimy
ksicia Sumiennego i Srokatych, ktrzy go porwali. Kiedy musielimy nagle wyjecha za
ksiciem, pan Zocisty stworzy powd, by pani Brzeczka przyja nasz wyjazd z ulg.
Bezczelnie zaleca si do pani Urodnej, narzeczonej Uprzejmego, zawracajc jej w gowie swoim
bogactwem, urokiem i pochlebstwami. Kiedy Uprzejmy prbowa interweniowa, Zocisty
poinformowa modzieca po pijanemu, e i on byby mile widziany w jego ku. Zrobilimy to
dla ksicia, bymy mogli szybciej za nim pojecha i eby nikt si nie zastanawia, dlaczego
wyjechalimy tak nagle. Teraz jednak niedobrze mi si robio na myl o ladach zniszczenia,
jakie zostawilimy za sob. Nagle przestraszyem si, do czego to musi doprowadzi.
Mj ksi, obawiam si, e musz ci baga o wkroczenie midzy Uprzejmego i Bazna.
Kc si i myl, e Uprzejmy chce doprowadzi do rkoczynw.
Przykro mi rzek Bazen i woy w te sowa tyle uczucia, e nikt nie mg wtpi w ich
szczero. Po chwili doda: Naprawd nigdy nie jest za pno, Uprzejmy. Jeli kochasz t
dziewczyn tak, jak na to wyglda, to po powrocie do Krlestwa Szeciu Ksistw id i powiedz
jej to. Daj Urodnej czas na stanie si kobiet i zobacz, czy odwzajemnia twoje uczucia. Jeli tak
bdzie, to cieszcie si sob nawzajem. Jeli nie, to c, bdziesz wiedzia, e wasza mio by nie
przetrwaa, bez wzgldu na to, czy pojawibym si w waszym yciu, czy nie.
Nie to chcia usysze Uprzejmy. Jego twarz z purpurowej zrobia si biaa, a on sam nagle
wrzasn: dam satysfakcji! i rzuci si na Bazna.
Sieciarz sign do jego ramienia o uamek sekundy za pno. O wos za pno sprbowaem
stan mu na drodze. Uprzejmy rzuci si na Bazna jak kot na mysz i razem runli na nieg.
Uprzejmy walczy, syczc jak kot. Sieciarz chyba zrobi co, co powstrzymao kota przed
przystpieniem do walki. Postpiem krok do przodu, eby ich rozdzieli, ale poczuem w moich
mylach ksicia, ktry na wp ubrany przyby na scen.
Niech to zaatwi raz na zawsze, Bastardzie. Lepiej, eby do tego doszo, ni eby si w to
wczy i nagle wszyscy zaczli stawa po czyjej stronie. To dugo nabrzmiewao w Uprzejmym
i sowa nie wystarcz, by zaatwi spraw.
Ale Bazen nie walczy. Nigdy nie widziaem, eby si bi!.
Mimo wszystko te sowa wysa Cier, jakby z ponurym zadowoleniem teraz bdzie
si bi.
Chyba spodziewali si, e Uprzejmy szybko wygra. Ja jednak lepiej znaem Bazna. Mg si
wydawa drobny, lecz nawet kiedy byem w dobrej kondycji, zawsze sprawia wraenie, e
potrafi dorwna mi si. Kiedy, gdy zostaem ranny, zanis mnie, brnc w niegu do swego
domu. Jego akrobatyczne sztuczki wymagay nie tylko zrcznoci, ale i siy. Wiedziaem wic, e
jeli zechce, potrafi pokona Uprzejmego. Baem si jednak, e nie zechce. I moje obawy miay
uzasadnienie. Uprzejmy usiad okrakiem na Banie. Skrzywiem si na dwiki, jakie wydaway
pici Uprzejmego, mocno trafiajce go w pier, rami i szczk.
Przerwij to! poprosiem ksicia. Ka im przesta!.
Niech to skocz i niech sprawa wreszcie zostanie zaatwiona wtrci si Cier. Posaem
mu gniewne spojrzenie, mylc, e ma i inne powody, dla ktrych chciaby ujrze Bazna
pokonanego w obecnoci ludzi, ktrzy tak szybko si zgromadzili.
Zatem ja to przerw!.
Kiedy jednak postpiem krok do przodu, zobaczyem, e szala zwycistwa ju si
przechylaa. Bazen wi si pod Uprzejmym, a wlizn si pod niego biodrem. Uwizi jedn
nog Uprzejmego w zgiciu kolana, a potem dziki jakiej zrcznej sztuczce nagle zrzuci go
z siebie i sam na nim usiad. Byem wstrznity, czekajc na zemst Bazna.
Nie doczekaem si. Chwyci wymachujce ramiona Uprzejmego i bez widocznego wysiku
je unieruchomi. Z jednego z nozdrzy Bazna kapaa na szamoczcego si chopaka
ciemnoczerwona krew. Bazen wzmocni chwyt i zobaczyem, z jak niechci naciska na okie
Uprzejmego, a ten stkn z blu. Opodal jego kot warcza dziko. Z pozoru rka Sieciarza leaa
na grzbiecie zwierzcia swobodnie, lecz kot sprawia wraenie, jakby wyrywa si z elaznych
okoww.
Bazen przytrzymywa szamoczcego si modzieca na ziemi. Wyczuwaem jego oburzenie,
e Zotoskry robi to bez widocznego wysiku. Kiedy czowiek obrazi czyj msko, nie
spodziewa si, e obraony tak atwo go pokona.
Koniec przemwi stanowczo Bazen, nie tylko do Uprzejmego, lecz do nas wszystkich.
Sprawa jest zamknita. Nie bd ju tego z tob omawia.
Nagle Uprzejmy zwiotcza. Bazen przytrzymywa go jeszcze chwil, po czym podnis si
znad rozcignitego na ziemi modzieca, zrobi chwiejny krok i wyprostowa si. W chwili, gdy
zaczyna odchodzi, Uprzejmy zerwa si na nogi i skoczy na Bazna. Rzuciem si do przodu
w tej samej chwili, kiedy Bazen, nie ogldajc si nawet za siebie, odsun si mikko na bok.
Uprzejmy i ja stanlimy nagle naprzeciwko siebie; chopak wytrzeszcza na mnie oczy, patrzc
w gr, a ja spokojnie wytrzymywaem jego spojrzenie. Cofn si chwiejnie o krok, a potem
zawirowa w miejscu i wysycza obelg pod adresem Bazna.
Mwisz, e on nie jest twoim kochankiem, a mimo to on jest gotw za ciebie walczy.
Niczym statek pod penymi aglami, Bazen ruszy przez nien noc i zatrzyma si
gwatownie przed chopakiem.
Nie jest moim kochankiem odezwa si beznamitnie. Jest dla mnie czym o wiele
waniejszym, o wiele cenniejszym. Ja jestem biaym prorokiem, a on jest moim katalizatorem.
Przybylimy tu, by zmieni bieg czasu. Moim zadaniem jest dopilnowa, by Lodogie przey.
Peottre ju wczeniej zbliy si bezszelestnie do krawdzi krgu. Zadra w mroku jak
ugodzony strza. Przedstawiciele hetgurdu, zebrani dla przyjemnoci obserwowania walki,
zaczli nagle co mamrota midzy sob. Nie miaem jednak czasu ich obserwowa. Uprzejmy
przypomina zaczajonego kota, migajcego ogonem. Ca uwag skupi na Banie.
Nie obchodzi mnie, jak nazywasz siebie albo jego warkn. Wiem, kim jeste!
Niemal wyplu z siebie te sowa i znw skoczy. Tym razem jednak Bazen przyj jego atak.
Uprzejmy wymachiwa zacinitymi piciami, lecz Bazen uchyli si przed nimi i chwyci
Uprzejmego wp. Nie odepchn go, tylko pocign do przodu, zwikszajc jego impet tak, e
chopak run twarz w skrystalizowany nieg. Bazen pody za nim. Znw go przygwodzi,
objwszy jedn rk szyj chopaka, a drug podoywszy pod jego rami i wygiwszy mu praw
rk do gry. Uprzejmy przeklina dziko i by bliski ez, a Bazen ostrzeg go chrapliwie:
Moemy to robi tyle razy, ile tylko zechcesz. Jeli bdziesz si szarpa, to wywichniesz
sobie rami. Bd tego pewien. Daj mi zna, jak si uspokoisz i bdziesz gotw si podda.
Baem si, e chopak bdzie na tyle gupi, by zrobi sobie krzywd. Bazen przytrzymywa
go na niegu caym swoim ciarem i pozwala chopcu si szarpa. Dwa razy Uprzejmy stara
si rozerwa chwyt Bazna. Za kadym syszaem jego sieknicie z blu. W kocu,
udowodniwszy sobie samemu sowa Bazna, znieruchomia. Daleko mu jednak byo do spokoju.
Dysza, przeklina, a w kocu krzykn:
To wszystko bya twoja wina! Nie moesz temu zaprzeczy. Zniszczye wszystko,
wszystko. Teraz moja matka nie yje, a ja nie mam nic. Nic. Urodna jest zhabiona, a ja nie
mog zaproponowa jej maestwa, bo nic nie mam, a jej ojciec wini moj rodzin za upadek
jego crki. Nie pozwala mi si z ni widywa. Gdyby tam nie przyjecha, nic z tego by si nie
wydarzyo. Wci miabym swoje ycie.
A ksi byby martwy. Albo jeszcze gorzej.
Przybliyem si ostronie do walczcych, nawet nie zdajc sobie z tego sprawy.
Zastanawiaem si, czy kto oprcz mnie usysza cich uwag Bazna.
Pokonany Uprzejmy z jkiem opuci twarz na nieg. Lea nieruchomo. Bazen nie zmusi
go, by przyzna si do poraki. Puci chopaka i wsta. Skrzywiem si, wiedzc, jaki musi czu
bl.
To nie byem ja odezwa si, apic oddech. Nie ja zabiem twoj matk. Ani jej nie
zhabiem. Zrobili to Srokaci. Wi ich, nie mnie. I nie przypisuj winy modej dziewczynie, ktra
jedynie flirtowaa z obcym mczyzn. Wybacz jej... i sobie. Zostae schwytany w potrzask
i wykorzystany. Ona te.
Trafne sowa wrzynay si w dusz Uprzejmego, a jego bl wyla si w noc. Wyczuem go
Moc i Rozumieniem jak jak gorc, obrzydliw trucizn. Kiedy Bazen odwrci si, chopak
nie skoczy za nim, tylko zwin si na boku w niegu, oniemiay ze smutku. Jego kot mrukn
cicho, zaniepokojony, i uwolniony przez Sieciarza popieszy do jego boku. Bazen sta z daleka
od nich. Dyszc, przecign rkawem po twarzy, a potem pokrci gow na widok jego nienej
bieli powalanej gbok czerwieni wasnej krwi. Odszed jeszcze kilka krokw dalej, a potem
pochyli si z rkoma na kolanach i gboko oddycha zimnym powietrzem.
Niech si to tutaj skoczy odezwa si wreszcie ksi. Stanowimy ma grup i nie
moemy sobie pozwoli na jakiekolwiek podziay midzy nami. Uprzejmy, rzucie wyzwanie
i to bdzie musiao ci wystarczy za satysfakcj. Panie Zocisty, bd tolerowa twoj obecno.
Otwarcie wyznae, e sprzeciwiasz si mojej misji. Przyjmuj to, podobnie jak przyjmuj
obserwatorw z hetgurdu. Jeli jednak z tego powodu okaesz Uprzejmemu z wol, moja
tolerancja si skoczy. Wykluczymy ci z naszej grupy i bdziesz musia radzi sobie sam.
Uznaem te ostatnie sowa za grob. Podszedem do Bazna i czekaem, a zapie oddech.
Sieciarz podszed do Uprzejmego i uklk przy nim na niegu. Chopak lea, tulc do siebie kota,
jakby to bya dziecica przytulanka. Sieciarz przemawia do niego cichym, niskim gosem. Nie
syszaem, co mwi. Szybki sta porodku, przenoszc wzrok z jednego przeciwnika na
drugiego. Wziem Bazna pod rk i ruszyem z nim w stron jego namiotu. Teraz, kiedy byo
ju po bjce, wydawa si na wp oguszony.
Pjd za swoim ksiciem, synu powiedziaem Szybkiemu, mijajc go. To na razie
koniec. Porozmawiamy pniej.
Kiwn gow, odprowadzajc nas wzrokiem. Bazen lekko si potkn, wic chwyciem go
mocniej. Syszaem, jak za nami Lotny gromi stranikw, e dali si odcign od swoich
obowizkw. Wszyscy powoli si rozchodzili.
Zaprowadziem Bazna do jego namiotu, a potem wyszedem na zewntrz z jego chustk
w rce, by zebra w ni troch niegu. Zanim wrciem, dola do naczynia odrobin oliwy, wic
podsycone pomyki strzelay wyej, posyajc fale koloru wzdu jedwabnych cian. Bazen
ustawi na kocioku may imbryk, a potem usiad na posaniu, zaciskajc nozdrza pokrwawion
doni. Nos prawie przesta mu krwawi, lecz twarz Bazna zaczynaa ciemnie w miejscach,
gdzie trafiy j pici Uprzejmego. Odchyli si ostronie do tyu, jakby bolaa go caa lewa
strona ciaa.
Sprbuj tego odezwaem si. Usiadem obok Bazna i delikatnie przyoyem mu zimny
kompres do policzka. Odwrci gow.
Nie rb tego, prosz! Kompres jest lodowaty, a mnie ju jest za zimno poskary si.
Tutaj jest mi wci za zimno doda ze znueniem.
Nie szkodzi rzekem bezlitonie. Tylko do czasu, kiedy przestanie ci lecie krew z nosa.
Poza tym twarz nie spuchnie ci tak bardzo. I tak pewnie bdziesz mia podbite oko.
Prosz ci, Bastardzie zaprotestowa sabo i w chwili, gdy musnem czubkami palcw
jego policzek, sign w gr i chwyci go rk mj nadgarstek.
Wstrzs wywoany tym wzajemnym dotykiem na chwil mnie olepi, zupenie jakbym
wyszed z mrocznej stajni na pene soce. Szarpnem si do tyu, zawinitko ze niegiem
upado na podog namiotu, zamrugaem, ale obraz tego, co zobaczyem, wry mi si
w wewntrzn stron powiek. Nie potrafi powiedzie, skd wiedziaem, co zobaczyem. Moe
pomg ten zamknity krg dotyku. Odetchnem spazmatycznie i lekkomylnie signem
rozczapierzonymi palcami ku twarzy Bazna.
Mog ci uzdrowi powiedziaem, zdumiony i oszoomiony tym odkryciem. wiadomo
mojej nowo odkrytej potgi rozlewaa mi si byskawicznie po caym ciele, palca niczym
okowita. Widz, co jest nie tak, widz zamane fragmenty i to, jak krew zbiera ci si pod skr
w miejscach, w ktrych nie powinno jej by. Banie, mog uy Mocy i ci uzdrowi.
Ponownie chwyci mnie za nadgarstek, lecz tym razem po to, by przytrzyma moj do
z dala od jego twarzy. Ponownie wstrzsno mn poczucie wizi, kiedy jego przepojone Moc
palce dotkny mojej skry. Szybko przenis chwyt na mj mankiet.
Nie rzek cicho, lecz na jego spuchnitej twarzy pojawi si umiech. Niczego si nie
nauczye z uzdrawiania, jakiemu ci poddalimy? Nie mam adnych rezerw, ktre mgbym
wykorzysta do szybkiego wyleczenia. Niech moje ciao samo si naprawi, po swojemu i w
swoim czasie. Puci mnie. Ale dzikuj ci za propozycj doda cicho.
Przebieg mnie dreszcz, jak konia, ktry strzsa z sierci muchy. Zamrugaem, czujc si,
jakbym wanie si obudzi. Pokusa zanikaa wolniej. No prosz, pomylaem cierpko, ile we
mnie jest z Ciernia. Wystarczya sama wiadomo, e mog co zrobi, a ju mnie do tego
korcio. Widok siniejcej twarzy Bazna by jak widok przekrzywionego obrazka na cianie.
Ch wyprostowania go bya instynktowna. Westchnem. Zdecydowanym ruchem
skrzyowaem rce na piersiach i odchyliem si do tyu.
Rozumiesz to, prawda? zapyta Bazen.
Kiwnem gow; w nastpnej chwili zaskoczy mnie, myla bowiem o czym zupenie
innym.
Trzeba jako wysa wiadomo do krlowej. Myl, e Urodna jest niewinna. Zasuguje
na ratunek i mam nadziej, e go otrzyma po niedoli, jak pomogem jej zgotowa. Nie miem
si domyla, ktre z jej rodzicw jest Srokatym wsppracujcym z Chwalebnym. Moe oboje.
Urodna zostaa zhabiona za to, e przypadkiem pasowaa do naszych planw. A Uprzejmy nie
jest ju uwaany za odpowiedniego partnera dla niej, poniewa stan po stronie Przezornych.
Oczywicie. Wszystkie zwizki stay si wyranie widoczne, kiedy Bazen je wymieni.
Zastanowiem si jeszcze raz nad reakcj rodzicw na zainteresowanie pana Zocistego ich
crk. Matka sprawiaa wraenie, e bardzo chtnie to zainteresowanie wykorzysta; ojciec by
ostroniejszy. Czy widzieli go jako kogo, kto mgby otworzy Srokatym drog do dworu
w Koziej Twierdzy? Jako dobroczyc, ktrego bogactwo mogoby si przysuy ich sprawie?
Dlaczego Uprzejmy po prostu nie powiedzia o tym Sumiennemu? Byem oburzony. Mj
ksi wybaczy Uprzejmemu, przyj go z powrotem jako towarzysza i przyjaciela, a on ukrywa
przed nami tak wan informacj.
Bazen pokrci gow.
Uprzejmy chyba nawet teraz nie zdaje sobie sprawy z penych konsekwencji. Moe jaka
jego czstka podejrzewa, lecz on nie mie sobie pozwoli na dostrzeenie tego. Jest prawdziwym
potomkiem pradawnej krwi, a nie Srokatym. To, co oni zrobili, jest wedug jego zasad tak
potworne, e nie potrafi sobie wyobrazi zwizku Urodnej z takim spiskiem. Pochyli si
i podnis z podogi zawinitko ze niegiem, przyjrza mu si smtnie i przyoy je ostronie do
spuchnitej strony twarzy. Jestem tak zmczony zimnem zauway. Jedn rk otworzy
drewniane pudeko, stojce w nogach posania, i wyj z niego dopasowane do siebie filiank
i miseczk. Spod nich wydoby woreczek z materiau i wytrzsn z niego do naczy jakie zioa.
Tylko w ten sposb wszystko do siebie pasuje cign. Urodna jest skompromitowana
w oczach jej ojca; zarczyny s zerwane. Uprzejmy zakada, e jej ojciec przyapa j w moim
ku. To jedyne wyjanienie, jakie potrafi sobie wyobrazi, wic za zniszczenie tego, co byo
midzy nimi, wini mnie. Ale wcale nie chodzi o to. Jedno lub oboje jej rodzicw s Srokatymi.
Wykorzystali bliskie zwizki z rodzin Brzczkw do przejmowania wiadomoci
przeznaczonych dla Uprzejmego i wysyania mu wasnych. Zadbali o to, by ksi zosta
niewidzialnym gociem Brzczkw. Kot dla Sumiennego zosta prawdopodobnie przekazany
przez nich. Planowali lub Uprzejmego z ich crk, dziki czemu bogactwo i pozycja jego
rodziny wspomogoby spraw Srokatych. Lecz ona ich zawioda, flirtujc ze mn. To my
spowodowalimy upadek tego pierwszego planu Srokatych. I w ten sposb zostaa zhabiona
Urodna. Westchn, opad na posanie i przesun chustk w inne miejsce na twarzy.
Rozgryzienie tego teraz jest sab pociech.
Dopilnuj, by Ketriken si o tym dowiedziaa obiecaem, nie mwic mu, jak to osign.
Ale jeli rozwizalimy dzisiaj jedn zagadk, to tylko natknlimy si na jeszcze wiksz.
Kim on jest? Czym on jest? rzek Bazen w zadumie.
Czarny Czek?
Wanie.
Wzruszyem ramionami.
Jaki samotnikiem mieszkajcym na wyspie, ktry przyjmuje ofiary od przesdnych ludzi
i robi zasadzki na tych, co nie skadaj mu darw. To najprostsze wyjanienie.
Cier uczy mnie, e najprostsze wyjanienie czsto moe by suszne.
Bazen powoli pokrci gow i popatrzy na mnie z niedowierzaniem.
Nie. Chyba w to nie wierzysz. Nigdy nie wyczuwaem wok adnego czowieka tylu
znakw... nie czuem takiego dreszczu... dreszczu znaczenia od czasu, kiedy poznaem ciebie. On
jest wany, Bastardzie, ogromnie wany. Jest moe najwaniejsz osob, jak kiedykolwiek
spotkalimy. Nie wyczue jego znaczenia, unoszce go si w powietrzu jak mga?
Odj nieg od twarzy i pochyli si. Z czubka jego nosa zwisaa ostatnia szkaratna kropla.
Pokazaem mu j i Bazen wytar niedbale nos zakrwawionym rkawem.
Nie. Nie wyczuem niczego takiego. Waciwie... och, na Ed i Ela! Dlaczego widz to
dopiero teraz? Nie widziaem go, kiedy krzykn wartownik, a kiedy pokazano mi go, mylaem,
e widz tylko jego cie. Bo nie wyczuwaem go Rozumieniem. Nic a nic. By przezroczysty jak
kto zakaony kunic... On jest zakaony kunic, Banie. A to oznacza, e nie da si
przewidzie jego posuni.
Cho w namiocie byo przytulnie, przebieg mnie zimny dreszcz. Dawno ju nie miaem do
czynienia z ofiarami kunicy, lecz bezlitosne wspomnienia nie zblaky. Jednym z moich zada
jako ucznia skrytobjcy byo jak najsprawniejsze zabijanie jak najwikszej ich liczby. To, e
umiercaem mieszkacw Krlestwa Szeciu Ksistw, wci mnie drczyo, chocia
wiedziaem, e nie byo alternatywy. Zakaenie kunic odbierao ofiarom wszelkie
czowieczestwo i byo nieodwracalne.
Zakaony kunic? Och, na pewno nie! Pena osupienia reakcja Bazna wyrwaa mnie
z zamylenia. Pokrci gow. Nie, Bastardzie. On nie jest ofiar kunicy. Wprost przeciwnie,
jeli co takiego jest moliwe. Wyczuem w nim ciar setek cykli yciowych, wag dziesitek
bohaterw. On... zmienia przeznaczenie. Bardzo podobnie do ciebie.
Nie rozumiem odparem nerwowo.
Nie znosiem, kiedy Bazen tak mwi. On to uwielbia. Pochyli si z oczyma roziskrzonymi
od entuzjazmu.
Cay czas, kada jego drobna chwilka, jest bogaty w wybory zacz, unoszc
jednoczenie imbryk znad ognia i nalewajc wrztek do filianki i miseczki. W powietrzu
rozesza si wo imbiru i cynamonu. Czowiek tak si do tego przyzwyczaja, e czasami nawet
ja musz si zatrzyma i przypomnie sobie, e dokonuj wyborw, nawet jeli tak mi si nie
wydaje. Kady zaczerpnity oddech jest wyborem. Czasami jednak takie przypomnienie jest
narzucane si, czasami spotykam kogo nioscego ze sob tyle moliwoci i majcego taki
potencja, e samo istnienie takiej osoby stanowi wstrzs dla rzeczywistoci. Kim takim wci
jeste dla mnie ty. Samo nieprawdopodobiestwo twojego istnienia zaparo mi dech w piersiach.
Odkryem stosunkowo niewiele moliwych przyszoci, w ktrych w ogle istniejesz.
W wikszoci pozostaych umare w dziecistwie. W innych... chyba nie musz ci opowiada
o wszystkich rodzajach twojej mierci w innych czasach. Ile razy bye wyrywany z paszczy
mierci? I to w najbardziej nieprawdopodobny sposb? Zapewniam ci, Bastardzie, e w innych
czasach, biegncych rwnolegle do naszego, w tych momentach spotykaa ci mier. A mimo to
wci jeste tu ze mn, stawiajc czoo przeciwnociom samym swoim istnieniem. A istniejc,
z kadym oddechem zmieniasz cay czas. Jeste jak klin wbity w suche drewno. Z kadym
uderzeniem serca jeste wbijany gbiej w to, co mogoby by i posuwajc si naprzd,
poszerzasz szczelin w przyszoci i odsaniasz sto, tysic nowych moliwoci, z ktrych kada
rozgazia si w kolejn ich setk, w kolejny tysic. Przerwa, by zaczerpn tchu. Zauway
moj zdegustowan min i rozemia si. C. Czy ci si to podoba, czy nie, taki wywierasz
wpyw, mj katalizatorze. I takie wanie wraenie zrobi dzi na mnie ten Czarny Czek! Wok
niego migotao tyle moliwoci, e ledwie go widziaem. On jest jeszcze bardziej
nieprawdopodobny od ciebie! Wyj z rkawa czarn chusteczk i star z twarzy, a potem z rk
wszystkie lady krwi. Nastpnie opad na poduszki, wpatrzony w niewyrane cienie u szczytu
namiotu. A ja nie mam pojcia, kim lub czym jest. Nigdy przedtem go nie widziaem. Co to
oznacza? Czy jego wpyw na przyszo sta si moliwy dopiero po naszym przybyciu na
wysp? Wzi do rki parujc miseczk i poda mi j.
Mam tylko jedn filiank usprawiedliwi si. Podruj z maym bagaem.
Ujem naczynie, z przyjemnoci grzejc nim donie. Z zaskoczeniem przypomniaem
sobie, e w Krlestwie Szeciu Ksistw jest lato. Tu, na Wyspach Zewntrznych, w obozie na
lodowcu lato wydawao si bezsilne. Bazen uj filiank i rozejrza si ze zmarszczonymi
brwiami.
Wzie mj mid, prawda? Pewnie nie masz go ze sob? Podkrela smak imbiru i sprawia,
e herbata jest bardziej rozgrzewajca.
Przepraszam... Zostawiem go w namiocie... nie, to nieprawda. Zostawiem go zeszej nocy
przy ognisku, a dzi rano znikn. Przerwaem, majc wraenie, jakbym wanie usysza zgrzyt
klucza w zamku. Albo zosta zabrany poprawiem si. Banie, Zawyspiarze zostawiaj dla
Czarnego Czeka ofiary. Nie wzi adnej z nich, a tego ranka twj mid znikn.
Mylisz, e on go wzi? Mylisz, e uzna go za ofiar zostawion przez ciebie?
Pomylaem, e okazywane przez niego podniecenie jest nieproporcjonalne do moich
spekulacji. Upiem yk herbaty. Imbir by arem. Czuem, jak rozlewa mi si uspokajajco
w odku, chocia sowa Bazna mnie zaniepokoiy.
Raczej wzi go kto z naszego obozu. Jak Czarny Czek mgby si wlizn
niepostrzeenie midzy nasze namioty?
Niepostrzeenie i niewyczuwalnie poprawi mnie Bazen. Powiedziae, e jest
niewidzialny dla twojego Rozumienia. Zapewne to samo dotyczy pozostaych Rozumiejcych.
Tak. Myl, e to on wzi mid. I przez to zwiza swj los z naszym. Widzisz, Bastardzie, jego
los nas czy. Upi nieco herbaty, niemal zamykajc oczy z zachwytu nad ciepym pynem.
Kiedy odstawi filiank, bya niemal pusta. Sign po jaskrawot narzut, wygldajc
rwnie delikatnie, jak materia, z ktrego by zrobiony namiot, narzuci j sobie na ramiona,
zrzuci buty i podcign pod siebie wskie stopy. czy go z nami oboma. Sdz, e moe to
mie ogromne znaczenie. Czy rozumiesz, e mogoby to zmieni wynik naszej misji?
Szczeglnie, jeli dam zna, e Czarny Czek przyj nasz ofiar?
Przebiegem w mylach rozmaite moliwoci. Czy takie owiadczenie przecignoby
Zawyspiarzy na jego stron? Zwrcioby narczesk i Peottrego przeciwko niemu? W jakim
wietle stawiao to mnie, nie tylko w stosunku do nich, ale i w oczach Ciernia? Odpowiedzi nie
byy pocieszajce.
Mogoby to pogbi podzia naszej grupy.
Unis filiank i dopi herbat.
Nie. Odsonioby jedynie podzia, ktry ju istnieje. Spojrza na mnie niemal litociwie.
To jest ukoronowanie dziea mojego ycia, Bastardzie. Nie moesz si spodziewa, e odrzuc
jakkolwiek bro, jakkolwiek moliwo przewagi oferowan mi przez los. Jeli musz umrze
na tej zimnej i zapomnianej wyspie, to niech przynajmniej umr z wiedz, e osignem mj cel.
Postawiem pust miseczk obok jego filianki.
Nie zamierzam tu zosta i sucha tych... bzdur oznajmiem stanowczo. Nie wierz
w ani jedno twoje sowo.
Ale wierzyem. I ciskao mnie od tego w doku bardziej ni od jakiegokolwiek zimna czy
niebezpieczestwa, z ktrym mierzyem si w przeszoci.
I sdzisz, e jeli w to nie uwierzysz, to do tego nie dojdzie? To dopiero s bzdury,
Bastardzie. Zaakceptuj to i jak najlepiej wykorzystajmy czas, jaki nam zosta.
W jego gosie brzmia tak straszliwy spokj, e nagle zapragnem go uderzy. Jeli
rzeczywicie czaia si na niego mier, to nie powinien si z tym tak spokojnie godzi. Powinien
walczy, powinien zosta zmuszony do walki.
Wziem gboki oddech.
Nie. Nie uwierz i nie zaakceptuj. Przysza mi do gowy myl i staraem si j
wypowiedzie artobliwie, lecz zabrzmiao to jak groba. Pamitaj, czym dla ciebie jestem,
biay proroku. Jestem katalizatorem. Odmiecem. I potrafi odmienia nawet to, co ty uwaasz
za ustalone.
W poowie mojego artu zobaczyem, jak pod wpywem wzruszenia zmienia mu si twarz.
Chciaem powstrzyma dalsze sowa, lecz raz uwolnione, paday jakby z wasnej woli. Uczucie
malujce si na twarzy Bazna byo tak silne, e rwnie dobrze mgbym patrze na jego nag
czaszk.
Co ty mwisz? zapyta szeptem penym przeraenia.
Odwrciem od niego wzrok. Musiaem.
Tylko to, co ty mi mwie przez wikszo naszego ycia. Moesz by prorokiem
i przepowiada rne rzeczy. Ale ja jestem katalizatorem. Ja zmieniam rzeczy. Moe nawet to, co
ty przepowiedziae.
Bastardzie. Prosz ci.
Znw na niego spojrzaem.
Co?
apa ustami powietrze, jak po biegu.
Nie rb tego rzek bagalnie. Nie usiuj powstrzyma mnie przed zrobieniem tego, co
musz zrobi. Sdziem, e ju ci to wytumaczyem na play. Mgbym od tego uciec. Mgbym
zosta w Koziej Twierdzy albo wrci do Miasta Wolnego Handlu, albo nawet do domu. Albo
tam, gdzie niegdy by dom. Nie zrobiem tego jednak. Jestem tutaj. Stawiam temu wszystkiemu
czoo. Boj si i nie przecz temu. I wiem, ze bdzie to trudne dla ciebie. Ale do tego wanie
dyem przez te wszystkie lata. Rozumiesz, co to jest obowizek wobec rodziny i krla.
Rozumiesz to a za dobrze. Prosz ci, eby zrozumia, e to, teraz, stanowi mj obowizek
wobec tego, czym jestem. Jeli postanowisz mnie pokona, tylko po to, by uchroni mnie przed
mierci, to pozbawisz znaczenia cae moje ycie. Wszystko, przez co przeszlimy a do tej
chwili, zostanie pozbawione znaczenia. Skaesz mnie na dokonanie ywota ze wiadomoci, e
zawiodem. Chcesz mi zrobi co takiego?
Spojrza na mnie aosnym wzrokiem. Odczekaem kilka chwil,' by si uspokoi, a potem
odezwaem si cicho:
Tak. Mwisz, e jeli zobacz, jak co ci zabija, to mam na to pozwoli? Nawet gdybym
mg do tego nie dopuci?
Nagle wyda mi si zdezorientowany.
Chyba tak...
A jeli to bdzie niesuszne? Co bdzie, jeli zobacz, e zabija ci niedwied, cho ty
masz zgin w lawinie? I nic nie robi, wic umierasz w niewaciwy sposb i wszystko i tak
zostaje pozbawione znaczenia.
Przez chwil patrzy na mnie beznamitnie.
Ale... Nie. Chyba bdziesz wiedzia. Kiedy nadejdzie czas, chyba bdziesz wiedzia, co...
A jeli nie? Jeli popeni bd, to co wtedy?
Nie... Nie dokoczy.
Widzisz, jakie to gupie? Skwapliwie wykorzystaem jego wahanie. W adnym razie
nie mog sta bezczynnie i patrze, jak umierasz, Banie. Wiem o tym ja i wiesz o tym ty.
Prosiby mnie o stanie si kim cakowicie odmiennym od tego, kim jestem. To ty
wprowadzaby zmian, a nie ja. Czy nie powiedziae mi kiedy, e doprowadzanie do zmiany
jest moim zadaniem, a nie twoim? Wic nie pro mnie o to. Jeli twoim przeznaczeniem jest
mier, c, wtedy i ja zapewne zgin. Wtpi, czy wtedy bdzie to miao jakie znaczenie dla
ktregokolwiek z nas. Wstaem nagle. Nie bdziemy ju do tego wraca. To jest dyskusja,
ktrej ja postanawiam nie prowadzi. Id spa.
Zmiana wyrazu twarzy Bazna wstrzsna mn. Zobaczyem w jego oczach nieskrywan
ulg. Chyba wtedy zrozumiaem, jak bardzo ba si tego, czemu musi stawi czoo. To, e nie
wyjawi tego nikomu, byo najwikszym popisem odwagi, jaki kiedykolwiek widziaem. Gdy
podnosiem klap namiotu, Bazen odezwa si jeszcze raz.
Bastardzie. Naprawd za tob tskniem. Nie odchod. Spij tutaj. Prosz ci.
Zostaem.
ROZDZIA 16
KOZEK

Kozek, dokadniej zwany kolim zielem, ma silne dziaanie pobudzajce, ktrego
niefortunnym skutkiem ubocznym jest sprowadzanie na osob go zaywajc uczu przygnbienia
i strachu. Z tego powodu czsto stosuj go waciciele niewolnikw w Krainie Miedzi, by
wyduy godziny ich pracy, gaszc w nich jednoczenie ducha. Zaywany regularnie przez dugi
czas powoduje uzalenienie, a niektrzy powiadaj, e nawet zaywane sporadycznie, ziele to
moe na stae zmieni usposobienie czowieka, czynic go podejrzliwym i niechtnym nawet
wobec najbliszych towarzyszy, niszczc zarazem jego poczucie wasnej wartoci. Mimo jednak
tych wszystkich niedogodnoci istniej sytuacje, kiedy warto podj ryzyko dla zyskania
wytrzymaoci, jakiej w razie koniecznoci moe przyda kozek. Jest on narkotykiem
wywoujcym mniej nieprzewidywalne skutki ni nasiona kopytnika albo cindin, jako e te
ostatnie czasami powoduj nage przypywy uczu oraz faszyw eufori, co z kolei moe
sprowokowa dziaania i niemdre, i niebezpieczne.
Kozek najlepszej jakoci uzyskuje si z czubkw modych gazek bardzo starych drzew.
Natnij gazk wzdu, a potem dookoa kocw nacicia. Wsu paznokie, albo czubek noa,
pod krawd kory i ostronie j obluzuj. Zdjta kora natychmiast si zwija w walec. Przechowuj
j w takim stanie w woreczku w przewiewnym, suchym miejscu, a wyschnie na tyle, by dao siej
zetrze na proszek, ktry mona parzy jak herbat.
W razie nagej potrzeby mona przyrzdzi herbat ze wieo zebranej kory lecz po kolorze
takiej herbaty jest o wiele trudniej oceni si dziaania ziela.
Rekluza Spis zi


Opuciem namiot Bazna bardzo wczenie, zanim jeszcze reszta obozu znalaza si na
nogach. le spaem, nkany bezksztatnymi koszmarami. Przed witem leaem rozbudzony
i aowaem, e nie potrafi panowa nad takimi niespokojnymi snami, jak Pokrzywa. To mi
przypomniao o niej. Chciaem porozmawia z Cierniem i Sumiennym na osobnoci, tak eby nie
sysza nas nawet Motek. Poszedem na skraj obozowiska, by uly pcherzowi. Na stray sta
Zrczny; skin mi gow. Poszedem prosto do namiotu ksicia, starajc si nie haasowa.
Zapomniaem, e wyznaczyem w nim wart Szybkiemu. Chopiec by czujny jak lis, bo kiedy
si zbliyem, klapa namiotu uniosa si lekko, odsaniajc nie tylko bacznie patrzce oczy
chopca, ale i czubek strzay naoonej na ciciw uku.
To ja rzekem popiesznie; z ulg przyjem opuszczenie broni. amaem sobie gow
nad jakim zadaniem dla Szybkiego i w kocu uciekem si do zaproponowania mu, by przynis
czystego niegu do stopienia na wod do mycia dla ksicia. Przypomniaem mu te, by nie
wychodzi poza oznaczon granic obozu. Kiedy tylko si oddali, brnc w niegu z wiadrem
w rce, wliznem si do mrocznego namiotu.
picie? zapytaem cicho.
Sumienny westchn ciko.
Ju nie. Czuj si, jakbym nie spa przez wikszo nocy. Panie Cierniu?
Jedyn odpowiedzi by stumiony pomruk. Cier nacign sobie koce na gow.
To wane i musz mwi szybko, zanim wrci Szybki ostrzegem ich.
Cier odrobin unis koce.
Mw zatem. Ziewn rozdzierajco. Jestem za stary na takie obozowanie na niegu po
caodniowym marszu mrukn jadowicie, jakby to bya moja wina.
Rozmawiaem zeszej nocy z Baznem, po tym jak si pobi z Uprzejmym.
Ach, tak. A my rozmawialimy z Uprzejmym. Albo raczej Uprzejmy mwi do nas. Do
dugo. Nie miaem pojcia, e komedia odegrana przez was w Wietrznym bya tak przekonujca.
Uprzejmy bardzo si przejmuje tym, e pozwalamy Szybkiemu spdza czas z panem Zocistym
odpar Cier gderliwie.
Sumienny zachichota, kiedy zmarszczyem brwi.
Prawda jest taka, e Uprzejmy woli wierzy w to ni w prawd. Bazen wszystko mi
wyjani. Sdzi, e zdrajcami, ktrzy sprzedali Sumiennego Srokatym, byli rodzice Urodnej albo
przynajmniej jedno z nich. Ja podejrzewam, e ich zarczyny zerwa jej ojciec i e moe zrobi to
bardziej dlatego, e Uprzejmy sprzeciwi si Srokatym, ni dlatego e Urodna zachowaa si
niemdrze.
Zostaem nagrodzony widokiem nosa Ciernia sterczcego spod kocw. Patrzyem, jak si
zastanawia, obracajc kawaki amigwki, by si przekona, czy pasuj do siebie nawzajem.
Tak. Moe mie racj powiedzia niemal niechtnie. Rodzice Urodnej mieli dobr
pozycj do przeprowadzenia tego wszystkiego. Gdybym tylko dysponowa dodatkowym ptakiem,
to wysabym te wiadomoci krlowej! Ale mam tylko jednego do Koziej Twierdzy i jednego dla
hetgurdu, eby sprowadzi po nas Zawyspiarzy. Nie mamy adnych zapasowych ptakw.
Uniosem brew.
Motek i Pokrzywa? zapytaem bez ogrdek. Zastanawiaem si, czy trzyma ksicia
w niewiadomoci.
Cier pokrci gow, plczc siwe wosy midzy kocami.
Nie. To poczenie nie jest jeszcze gotowe do przekazywania tak wanych wieci. Pomyl
o nastpstwach, gdyby wiadomo zostaa le zinterpretowana albo gdyby dziewczyna nie
chciaa uwierzy przekazowi Motka. Nie. Ten ukad trzeba wyprbowa poprzez proste
wiadomoci, i wysyane, i odbierane, a dopiero potem bdziemy mogli na nim polega
w powanych sprawach. Westchn ciko, karcc mnie w ten sposb bez sw. Dzisiaj
Motek bdzie spa w naszym namiocie. Nim zapadnie w sen, Sumienny poprosi go
o przekazanie pozdrowie Pokrzywie oraz o wysanie jakiej prostej wiadomoci do krlowej,
takiej ktra bdzie wymagaa jej odpowiedzi. Trzeba bdzie to starannie wymyli. Jeli
wszystko pjdzie dobrze, nastpnej nocy sprbujemy wysa jak waniejsz wiadomo. Ale
nasze podejrzenia co do zdrajcy przekaemy dopiero wtedy, gdy nabierzemy pewnoci, e
wiadomoci s przekazywane dokadnie. Kiwn gow, po czym popatrzy na ksicia.
Zgoda?
Zgoda. Sumienny te westchn. Miejmy nadziej, e krlowa Bardzowtpi zechce
porozumiewa si ze mn poprzez Moc.
I take obdarzy mnie wymownym spojrzeniem, ktre wyranie obwiniao mnie za to, e nie
zna swojej kuzynki.
Zrobiem to, co uznaem za najlepsze stwierdziem sztywno.
A Cier, zawsze pierwszy do wykorzystania przewagi, zgodzi si gadko, mwic:
Oczywicie. Zawsze dziaasz z wyszych pobudek, Bastardzie. Kiedy jednak nastpnym
razem przyjdzie ci podj wan decyzj na podstawie tego, co uznasz za najlepsze, moe
przypomnisz sobie t sytuacj i pomylisz, e moe ja mam nieco wicej dowiadczenia od
ciebie. Moe nastpnym razem przywiesz nieco wicej wagi do mojego zdania w danej
sprawie.
Bd pamita o twojej radzie zgodziem si i tym razem moje sowa byy i oficjalnie
chodne, i sztywne.
Nigdy nie sdziem, e o moj lojalno bd zabiega Cier i Bazen, jakby to bya szmata
upragniona przez dwjk szczenit. Kady z nich przyzna, e decyzja bdzie naleaa do mnie,
lecz najwyraniej aden nie ufa mi, e podejm j bez podpowiedzi. Wtedy wrci Szybki ze
niegiem, wic si poegnaem i wyszedem. Ksi odprowadzi mnie zamylonym wzrokiem,
lecz nie poczuem dotyku jego umysu.
Reszta obozu ju bya na nogach. Rebus powiedzia mi, e Peottre wsta wczenie i poszed
wyznaczy pierwsz cz naszej podry. Nie podoba mu si agodny wiatr przesycony
wilgoci, wiejcy nad zanieon ziemi. Wsta nawet Motek i krci si niezdarnie po namiocie,
rozrzucajc zawarto swego pakunku w poszukiwaniu wieego ubrania. Kiedy mu
powiedziaem, e podrujemy z maym bagaem i obaj bdziemy chodzi w tym, co mielimy
na sobie wczoraj, wyglda na bardzo niezadowolonego. Przypomniaem mu, e kiedy przysta na
sub do ksicia, mia tylko jedn zmian ubrania. Zmarszczy wtedy brwi, jakby si gboko
zastanawia, a potem pokrci gow i powiedzia, e nie przypomina sobie takiego czasu.
Uznaem, e nie warto si o to sprzecza. Opatuliem go w wierzchnie ubranie i wyprowadziem
z namiotu, by gwardzici mogli go zoy.
Znalazem dla nas jedzenie zwyk owsiank i kawaek solonej ryby. Podobnie jak ja,
Motek nie by zadowolony ze niadania, ale nie mielimy nic innego. Potem zajem si
przekadaniem rzeczy z jego pakunku do mojego, cay czas opowiadajc mu krzepico
o czekajcym nas marszu. Mwiem, e skoro ju wiemy, jak si chodzi po lodowcu, teraz
poradzimy sobie lepiej i bdziemy nada za innymi. Kiwa gow, ale bez przekonania, co
mnie przygnbio.
Nie spaem dobrze w nocy zauwayem ze swobod, ktrej nie czuem. Miaem ze sny.
Ty jednak niewtpliwie miae do towarzystwa Pokrzyw i uspokajajce sny.
Nie. Zdj rkawic, by podrapa si w nos, a potem spdzi troch czasu, wkadajc j
z powrotem. Zeszej nocy ze sny byy wszdzie zauway ponuro. Pokrzywa nie moga ich
zmieni. Kiedy j zawoaem, powiedziaa mi tylko: Odejd stamtd, nie patrz na to. Ale nie
mogem, bo byy wszdzie. Szedem i szedem, i szedem przez nieg, ale te sny wci do mnie
podchodziy i na mnie patrzyy. Znw zdj rkawic i zacz z namysem duba w nosie.
Jeden mia robaki w nosie. Jak gile, tylko si ruszay. Mylaem przez to, e sam mam robaki
w nosie.
Nie, Motku, z twoim nosem wszystko jest w porzdku. Nie myl o tym. Przejdmy si
i zobaczmy, co robi inni.
Bylimy gotowi do drogi jako jedni z pierwszych. Bardzo chciaem ju i, bo czyste dotd
niebo przysoniy niskie chmury. Wia wilgotny wiatr, a perspektywa niegu albo deszczu bya
zniechcajca. Pozostali szykowali si do wymarszu bardzo dugo, chocia po obozie kry
Peottre, zerkajc niespokojnie na niebo i bagajc o szybki wymarsz. Motek zacz si skary,
e jest za bardzo zmczony i opatulony zbyt wieloma warstwami ubrania, by gdziekolwiek i.
Chcc odwrci jego uwag od tych problemw, poszedem z nim popatrze, jak Bazen skada
swj namiot. Pomaga mu przy tym Szybki. Odoy swj pakunek, koczan i uk porzdnie na
bok i wykonywa polecenia Bazna co do skadania drewnianych tyczek, na ktrych by
rozcignity zwiewny materia namiotu. Zauwayem, e ta szczeglna strzaa, ktr widziaem
w rkach Szybkiego zeszego wieczoru, teraz znajduje si w jego koczanie.
Namiot opad. Tyczki daway si rozoy na fragmenty nie dusze od strzay. Sdziem, e
naczynie z oliw, dostarczajce ognia, jest z cikiej gliny, ale kiedy wziem je do rki, okazao
si lekkie i niemal porowate. Zwiewne narzuty day si zoy w toboek wielkoci maej
poduszki. Kiedy wszystko zostao spakowane, baga Bazna by do spory i prawdopodobnie
ciszy od mojego, chocia woyem do niego rwnie rzeczy Motka. Mimo to Bazen wsun
rce w szelki i zarzuci go sobie na ramiona bez jednego sieknicia. Nigdy przedtem nie
widziaem tak porzdnie i szybko zwinitego obozu; wzrs mj podziw dla umiejtnoci
Najstarszych w wymylaniu funkcjonalnych przedmiotw.
Najstarsi robili takie cudowne rzeczy, a potem zniknli. Zawsze si zastanawiaem, co
przynioso im zgub.
Nie tyle prbowaem zacz rozmow, co odwrci uwag Motka. Znw pociera sobie nos.
Kiedy zginy smoki, Najstarsi zginli wraz z nimi. Jedno plemi nie mogo istnie bez
drugiego odezwa si Bazen takim tonem, jakby mwi, e licie s zielone, a niebo niebieskie;
jakby to by oglnie znany fakt.
Zanim zdyem skomentowa to zdumiewajce stwierdzenie, Motek zostawi nos
w spokoju i zapyta:
Co to jest Najstarszy?
Nikt tak naprawd nie wie poinformowaem go, ale widok twarzy Bazna zamkn mi
usta. Wyglda, jakby mia wybuchn, jeli nie pozwol mu powiedzie. Zastanawiaem si,
kiedy zdoby t wiedz i dlaczego teraz postanowi si ni podzieli. Szybki wyczu ekscytuj
opowie i podszed bliej.
Najstarsi byli starym ludem, Motku. Starym nie tylko dlatego, e rozwijali si dawno
temu, ale i dlatego e yli bardzo dugo. Podejrzewam, e niektrzy z nich sigali pamici nawet
poza ich wasne dugie ycie, w ycie ich przodkw.
Motek zmarszczy czoo, usiujc to zrozumie. Szybki ju by zachwycony opowieci.
Przerwaem j.
Wiesz o tym czy si tych rzeczy domylasz?
Zastanawia si przez chwil.
Jestem ich pewien najbardziej, jak tylko si da bez konsultacji z Najstarszym albo
smokiem.
Teraz ja zrobiem zdumion min.
Smokiem? Dlaczego miaby pyta smoka o Najstarszych?
Te plemiona s... powizane. Wydawao si, e Bazen starannie dobra to sowo. We
wszystkim, co o nich czytaem albo syszaem, jedno nie pojawia si bez drugiego. Wyglda na
to, e tworz siebie nawzajem albo w jaki sposb s sobie wzajemnie konieczne do istnienia.
Nie potrafi tego wyjani, mog to tylko zauway.
A zatem jeli uda ci si przywrci smoki do istnienia, sprowadzisz tym samym
z powrotem Najstarszych? zapytaem lekkomylnie.
Moe. Umiechn si niepewnie. Nie wiem. Ale nie sdz, e gdyby do tego doszo,
byoby to co zego.
Na dusz rozmow nie mielimy czasu. Wrci Peottre i chcia, bymy jak najszybciej
wyruszyli. Ksi wezwa Motka, wic popieszylimy do Sumiennego. Cier posa mi ponure
spojrzenie.
O czym bya ta duga rozmowa?.
O Najstarszych odparem, wiadom, e nasze myli dzieli i Sumienny, i Motek. Pan
Zocisty jest przekonany, e jeli przywrci smoki do ycia, to wrc rwnie Najstarsi. Czuje,
e midzy nimi istnieje jaki zwizek, chocia nie umie wyjani, na czym miaby on polega.
I to wszystko?.
Tak.
Lakoniczno mojej odpowiedzi bya sygnaem, e nie podoba mi si jego wcibstwo.
Ciekawio mnie, czy milczenie Sumiennego znaczy, e pochwala postaw Ciernia, czy j gani.
A potem powiedziaem sobie, e to nie jest wane. Zadecyduj wtedy, gdy nadejdzie chwila,
w ktrej naprawd ode mnie bdzie zaleao, czy smok przeyje, czy zginie. Na razie nie
chciaem si tym drczy ani zrywa przyjani z ktrymkolwiek z nich.
Peottre ustawi nas w szyku do podry. Tego dnia zajlimy miejsca tu za grup ksicia.
Zawyspiarz ostrzeg, e agodny wiatr, omiatajcy lodowiec przed nami, moe sprawi, e jego
powierzchnia bdzie nieprzewidywalna. Bdziemy szli starym szlakiem, szukajc
wyznaczajcych go tyczek i flag, ale powinnimy pamita, e warunki si zmieniy i nie naley
ufa szlakowi bez zastrzee. Nowo powstae szczeliny mg zakry nieg, upodabniajc je do
pewnego gruntu. Ponownie przypomnia nam, bymy sprawdzali podoe przez kadym krokiem.
A potem ruszylimy gsiego, z kijami w doniach. Przez pierwsz cz marszu szo nam
z Motkiem do dobrze. Kaszla, ale nie tak bardzo jak przedtem, i dzielnie brn po niegu.
Peottre narzuci wolniejsze tempo, badajc nieg przed kadym krokiem. Mia racj co do
zdradliwej pogody. Cieplejszy wiatr pozwoli nam wkrtce rozluni kaptury i konierze,
i rzebi nieg w fantastyczne ksztaty. Niebieskawe cienie, rzucane przez lodowe bryy,
odrealniay przemierzan przez nas zamarznit krain.
Dwakro Peottre schodzi z wybranej trasy. Za pierwszym razem szturchn kijem nieg,
a jego zaskorupiaa powierzchnia nagle ustpia pod naciskiem. Jej grna warstwa zapada si,
a potem runa do duego zagbienia, znajdujcego si przed nami. Wiatr wyrzebi
z zamarznitych krysztakw delikatny most, zbyt jednak kruchy, by utrzyma ciar
jakiejkolwiek istoty. Peottre zawrci nas i poprowadzi dookoa przepaci.
Po raz drugi musielimy pj okrn drog po poudniu. Motek by ju zmczony
i zniechcony. Spodnie i buty obcia nam przywierajcy do nich wilgotny nieg i wkrtce
zostalimy za gwn grup, idc wydeptanym przez ni szlakiem. Ledwie weszlimy na dugi
niski grzbiet, spotkalimy si z wracajcymi towarzyszami. Peottre trafi na bardzo sypki nieg,
w ktrym jego kij zanurzy si na gboko odpowiadajc wzrostowi niskiego mczyzny, wic
zawrci, by znale lepsz tras. Wspinaczka bya mczca i kiedy okazao si, e musimy
z powrotem zej w dolin, Motek zacz przeklina pod nosem.
Olepiao nas wiato letniego soca, odbijajce si od bkitnego i biaego niegu.
Mruylimy oczy, a cieky z nich zy, a Peottre wci nas pogania.
Tego drugiego dnia zaszlimy znacznie dalej. Soce zaczo powoln drog wzdu
horyzontu, a my wci parlimy do przodu. Ja i Motek szlimy w znacznej odlegoci za
pozostaymi i wkrtce zaczem si zastanawia, czy Peottre w ogle zarzdzi nocleg. Motek
dwa razy zatrzymywa si i nie chcia i dalej. By zmczony, wilgotny nieg przenika mu przez
buty i nogawki spodni, byo mu zimno, by godny i spragniony. Stanowi litani moich wasnych
skarg, i suchanie, jak wypowiada je jkliwym tonem, czynio je jeszcze bardziej nieznonymi.
Wystarczajco trudno byo mi przekona samego siebie do dalszego marszu, a tu jeszcze
musiaem zachca i Motka. Tego dnia jego muzyka skadaa si z uderzajcego we mnie
guchego dudnienia, monotonnego i nieustajcego gradu ciosw, zoonych z chrzstu naszych
krokw na zaskorupiaym niegu i ostrego dwiku kijw wbijanych w niene krysztay.
Gdy szedem przed nim, to Motek zostawa daleko w tyle, musiaem wic i za nim,
znoszc jego metodyczne, powolne badanie niegu. W miar, jak wyduay si wieczorne cienie,
droga stawaa si mczc powtrk poprzedniego dnia. Wlokem si noga za nog za Motkiem,
kipic ze zoci, i sytuacja stawaa si coraz bardziej nie do zniesienia. Mj gniew rs, powoli
lecz stale, niczym ogie metodycznie podsycany pojedynczymi kawakami wgla. Kiedy
zostaem wmanewrowany w t rol? Dlaczego to wytrzymuj? Dlaczego Cier wybra mnie do
tego poniajcego zadania? To musiaa by jaka kara, rozmylne upokorzenie. Kiedy byem
wojownikiem Przezornych. Teraz, w odwecie za to, e wybraem wolno, Cier ponia mnie
rol niaki grubego, mierdzcego durnia. Usiowaem przywoa wszystkie logiczne argumenty,
zadawaem sobie pytanie, kto inny powinien pilnowa kogo o tak potnej Mocy, jak Motek,
a mimo to nie potrafiem przekona samego siebie o koniecznoci wykonywania mego
nienawistnego zadania. Moje myli opaday spiralnie coraz gbiej w bezdenn otcha
rozczarowania, gniewu i niechci. Opanowaem si z wysikiem.
Prosz ci, id troch szybciej, Motku zachciem go sodkim gosem. Spjrz. Zaczli
rozbija obz. Nie chcesz doj do obozu, wysuszy si i ogrza?
Odwrci do mnie gow i rzuci mi gniewne spojrzenie.
Mwisz mie sowa. Ale ja wiem, jakie myli do mnie posyasz. Jak noe, kamienie i skate
kije. To ty mnie zmusie, ebym tu przypyn. A jak sprbujesz mi zrobi krzywd, ja ci zrobi
jeszcze wiksz. Bo jestem silniejszy od ciebie. Jestem silniejszy i nie musz ci sucha.
Niemdrze zrobi, e mnie ostrzeg: wzniosem moje mury obronne i przygotowaem si na
atak. Na moment przed tym, jak Motek uderzy we mnie Moc, uwiadomiem sobie, e caa
moja niech wobec niego znikna jak ogie nagle zduszony pod wilgotnym kocem. Atak
Motka doszed celu, niczym elazny mot uderzajcy w kowado z sera. Mj podopieczny nie
dotkn mnie, ale czuem si, jakby zgnit mi ciao w ucisku. Zachwiaem si i upadem
w nieg; miaem wraenie, e caa moja krew zaraz wytrynie mi przez skr, a Motek nagle
zapyta:
Dlaczego si zocimy? Co my robimy?
By to dziecicy jk przeraenia. Zapewne take wznis swoje mury dla obrony przede mn
i podobnie jak mnie, opuci go cay gniew. Kiedy ruszy kaczym krokiem przez nieg w moj
stron, lun od dawna wiszcy w powietrzu deszcz. Odroczyem si od dotyku Motka, chocia
wiedziaem, e ma dobre zamiary, ale baem si, e jeli mnie dotknie, to moje mury run.
Nic mi nie jest, Motku. Naprawd. Troch mnie tylko mdli.
A dodatkowo jestem oszoomiony, wstrznity i obolay, jakby zrzuci mnie ko. Podparem
si na kolanach i wstaem chwiejnie.
Nie, Motku, nie dotykaj mnie. Ale posuchaj uwanie. Kto stara si nas oszuka. Kto
wykorzystuje nasz magi, by umieci nam w gowach ze myli. Kto, kogo nie znamy.
Wiedziaem to z nag pewnoci. Kto uywa przeciwko nam Mocy.
Kto, kogo nie znamy powtrzy tpo Motek. Zdawaem sobie niejasno spraw, e
Sumienny usiuje co mi przekaza Moc. Niewtpliwie obaj wyczuli cie siy ataku Motka na
mnie. Omieliem si na chwil opuci bariery, by wysa im ostrzeenie:
Miejcie si na bacznoci! Strzecie swoich myli!.
A potem mocno zatrzasnem bariery przed podstpnymi mackami Mocy, ktre jeszcze raz
usioway wedrze mi si do umysu. Wiedziaem, e powinienem sprbowa rewanu albo
przynajmniej pj za nici Mocy do jej rda. Opuszczenie murw obronnych wymagao caej
mojej odwagi. Signem szaleczo Moc na wszystkie strony, by zobaczy, kto zatruwa mi
umys przeciwko Motkowi.
Nie wyczuem niczego ani nikogo. Cier, Sumienny i Motek wznieli bariery w obronie
przede mn. Pomylaem, czyby nie sign do Pokrzywy, ale porzuciem ten pomys. Ci, ktrzy
mnie zaatakowali, mogli nie wiedzie o jej istnieniu; nie chciaem im jej ujawnia. Odetchnem
spazmatycznie i raz jeszcze wzniosem bariery ochronne. Czuem si zaledwie odrobin
bezpieczniej. Mielimy nieznanych wrogw. Postanowiem, e nie spoczn, dopki nie dowiem
si o nich jak najwicej.
To ci sami, co robili moje ze sny oznajmi stanowczo Motek.
Nie wiem. Moe.
Ja wiem. Tak. To oni, autorzy zych snw. Przy tych sowach Motek zdecydowanie
kiwn gow.
Deszcz pada monotonnie, uderzajc o nieg. Miaem nadziej, e pozostali rozstawili ju
namioty i e kiedy dotrzemy na miejsce, bdzie na nas czekao jakie suche schronienie. Przez
cay dzie wpezaa na mnie wilgo z mokrego niegu. Teraz zalewa mnie deszcz, dopeniajc
miary mojej niedoli.
No, Motku. Chodmy do obozu zaproponowaem i ruszylimy chwiejnie po nierwnym
niegu. Nie opuszczaj barier ochronnych przestrzegem go po drodze. Kto usiowa zmusi
nas do mylenia le o sobie nawzajem. Nie wiedz, e jestemy przyjacimi. Starali si zmusi
nas do wyrzdzenia sobie wzajemnie krzywdy.
Motek spojrza na mnie smtnie.
Czasami jestemy przyjacimi. Czasami walczymy.
To bya prawda. Podobnie jak byo prawd, e nie jestem zadowolony z wiecznej opieki nad
nim. Nasi wrogowie wyuskali moj niech i rozdranienie Motkiem i podsycali je, tak jak
Szczery szuka niegdy strachu czy arogancji u naszych wrogw i podsyca je, a popenili jaki
zabjczy bd. By to subtelny i dobrze zaplanowany atak kogo, kto na tyle dotkn mego
umysu, by wyczu emocje, ktre skrztnie ukrywaem. To byo niepokojce.
Czasami walczymy przyznaem racj Motkowi. Ale nie tak, by naprawd zrobi sobie
nawzajem krzywd. Nie zgadzamy si ze sob. Przyjaciele czsto si ze sob nie zgadzaj. Ale
nie usiujemy zrobi sobie krzywdy. Nawet kiedy jestemy na siebie li, nie usiujemy zrobi
sobie krzywdy. Bo jestemy przyjacimi. Motek nagle westchn gboko.
Nie usiowaem ci zrobi krzywdy. Na statku sprawiaem, e czsto obijae sobie gow.
Teraz jest mi przykro.
Byy to najszczersze przeprosiny, jakie otrzymaem w yciu. Musiaem odpaci Motkowi
tym samym.
A mnie jest przykro, e zmusiem ci do przypynicia tu na statku.
Chyba ci wybaczam. Ale znw si na ciebie rozzoszcz, jeli wsadzisz mnie na statek,
eby wrci do domu.
To uczciwe zgodziem si po chwili. Usiowaem, by do mojego gosu nie przesczyy si
przeraenie i zniechcenie.
Motek zaskoczy mnie, zatrzymujc si i nagle biorc mnie za rk. Nawet poprzez bariery
ochronne wzniesione Moc poczuem niezachwiane ciepo jego szacunku.
Zawsze zociem si na mam, kiedy mya mi uszy poinformowa mnie. Ale ona
wiedziaa, e j kocham. Ciebie te kocham, Tomie. Dae mi piszczak. I ciasteczko z rowym
lukrem. Postaram si wicej nie by dla ciebie niedobry.
Te proste sowa zaskoczyy mnie. Motek sta z jzykiem i wargami wysunitymi do przodu,
przygldajc mi si badawczo okrgymi oczkami spod wczkowej czapki. By podobny do
ropuchy i cieko mu z nosa. Od dawna nikt mi nie proponowa mioci na takich prostych
i uczciwych zasadach. Co dziwne, obudzio to we mnie wilka. Niemal widziaem powolne, pene
zadowolenia wachlowanie lepunowego ogona. Stanowilimy stado.
Ja ciebie te kocham, Motku. Chod ju. Znajdmy jakie schronienie.
Zanim wkroczylimy chwiejnie do obozu, deszcz sta si zimniejszy i zmieni w deszcz ze
niegiem. Na spotkanie wyszed nam Cier.
Podnie bariery ochronne ostrzegem go, kiedy tylko znalaz si na tyle blisko, by
usysze szept. Kto usiowa otumani nas poprzez Moc, tak jak Szczery uywa jej do
mylenia wroga i mieszania mu szykw w czasach wojny ze szkaratnymi okrtami. To co... oni
usiowali zwrci mnie i Moda przeciwko sobie. I prawie im si to udao.
Kto za tym stoi? zada odpowiedzi Cier, jakby sdzi, e naprawd j znam.
Ludzie od zych snw odpar z powag Motek. Na widok cignitych brwi Ciernia
wzruszyem ramionami. Bya to odpowied rwnie dobra jak kada, ktrej mogem udzieli ja.
Tej nocy obz sprawia przygnbiajce wraenie. Wszystko byo albo mokre, albo wilgotne.
Mae ogniska, na jakie moglibymy sobie pozwoli dziki naszym cennym zapasom opau, nie
chciay si pali. Peottre znw ustali granice obozu, a potem podj ryzyko zwiadu, by wybra
dla nas tras na nastpny dzie. Z namiotu narczeski dochodzi niky blask, jakby palia si tam
pojedyncza wieca. Namiot Bazna rwnie tej nocy wyglda jak wspaniay, kuszcy kwiat
i miaem wielk ch po prostu do niego wej, ale Cier zada mojej obecnoci u siebie, a ja
uznaem, e naley mu si ode mnie pene sprawozdanie.
Namiot ksicia wyda mi si mniejszy ni zazwyczaj, poniewa wszdzie byy rozoone
wilgotne ubrania. Nikt nawet nie zakada, e wyschn do rana. Cier i ksi ju si przebrali
w wiee stroje. Gruba wieca w metalowym kubku usiowaa smtnie podgrza niewielki
imbryk z wod ze niegu. Kiedy Motek wkada dug wenian koszul i suche skarpety,
wyniosem na zewntrz jego paszcz i buty, by wytrzsn z nich bryki niegu. Ponowne wyjcie
na dwr sprawio w dziwny sposb, e wilgotny wiatr ksa dotkliwiej. Wniosem ubranie
Motka do namiotu i rozoyem je na pododze do wyschnicia. Paskudnie bdzie si szo
nastpnego dnia, kiedy bdziemy musieli woy wilgotne rzeczy. C, nie ma na to rady,
pomylaem z gorycz.
To wcale nie przypomina adnej z wypraw, opiewanych przez minstreli, gdzie celem jest
zabicie potwornego zwierza dla piknej damy zauwayem cierpko, wchodzc do namiotu.
Nie zgodzi si ze smutkiem Motek Powinny by miecze i krew. A nie gupi mokry
nieg.
Nie sdz, by miecze i krew podobayby ci si bardziej od tego mokrego niegu, Motku
zauway ponuro ksi, lecz w tej chwili bybym skonny zgodzi si z Motkiem. Nawet
brutalna bitwa wydawaa mi si lepsza od tego nie koczcego si, uciliwego marszu. Z moim
szczciem zapewne spotka mnie przed zakoczeniem wyprawy i jedno, i drugie.
Mamy wroga oznajmiem. Wroga, ktry wie, jak uywa przeciwko nam Mocy.
Ju mwie zauway Cier. Ale rozmawiaem z Sumiennym i aden z nas nie wyczu
nic takiego.
Zala zioa na herbat letni wod, robic powtpiewajc min.
To mnie na chwil skonfudowao. Sdziem, e jeli kto postanowi nas zaatakowa, to za cel
obierze sobie cay krg Mocy. Powiedziaem to, po czym dodaem:
Dlaczego mieliby obra sobie za cel tylko Motka i mnie? Sprawiamy wraenie waszych
najpoledniejszych sucych.
Kady wiadom istnienia Mocy musi by te wiadom, e ani Motek, ani ty nie jestecie
tym, na kogo wygldacie. Moe uwiadomili sobie si Moda i chcieli si jej pozby, zmuszajc
was do zabicia si nawzajem.
A dlaczego nie uderzyli bezporednio w ksicia i jego zaufanego doradc? Dlaczego nie
zwrcili was przeciwko sobie i nie zasiali niezgody w najwyszych szeregach, zamiast zaczyna
od najniszych?
Mio byoby to wiedzie zgodzi si Cier po krtkim namyle. Ale nie mamy tej
wiedzy. Waciwie wiemy tylko tyle, e ty i Motek czulicie, e zostalicie zaatakowani. Ksi
i ja nie odczulimy niczego, dopki nie zwrcilicie si przeciwko sobie.
To robio spore wraenie doda Sumienny, ze znueniem rozcierajc sobie skronie.
Ziewn szeroko. Chciabym, eby ju byo po wszystkim rzek cicho. Jestem zmczony,
jest mi zimno i nie mam serca do tego, co musz zrobi.
To moe by efekt subtelnego przekazu Moc ostrzegem go. Twj ojciec posugiwa
si ni w ten sposb, by zmyli sternikw szkaratnych okrtw i skierowa ich na skay.
Ksi pokrci gow.
Wzniosem mocne bariery. Nie, to ma rdo we mnie samym.
Patrzy, jak Cier nalewa z imbryka jak taw herbat, marszczy brwi i wlewa j
z powrotem, by jeszcze troch nacigna.
To nie jest wpyw wywierany poprzez Moc zgodzi si z gorycz Cier. To wpyw tego
przekltego Bazna, ktry rozmawia z krgiem Rozumiejcych i ludmi hetgurdu, wzbudzajc
wspczucie dla smoka i wykorzystujc przesdy Zawyspiarzy. Trzymaj si swojego
postanowienia, mj ksi. Pamitaj, obiecae narczesce, e pooysz dla niej gow smoka na
palenisku jej matki.
Obiecae zauway ponuro Peottre, unoszc klap namiotu. Mog wej?
Owszem, moesz odpar ksi. I owszem, przypominam sobie, co obiecaem. Nigdy
jednak nie obiecywaem, e zrobi to z radoci.
Mj zmys Rozumienia ostrzeg mnie, e kto zbliy si do namiotu, ale spodziewaem si,
e to Szybki albo Rebus. Zastanawiaem si, dlaczego Zawyspiarz przyszed do nas, i miaem
nadziej, e z wyjawieniem celu wizyty nie bdzie czeka do mego wyjcia. Skin mi jednak
gow, chyba tym samym przyznajc mi prawo do pobytu w namiocie. Nie mwi o adnych
czyhajcych na nas niebezpieczestwach, tylko umiechn si z wysikiem i powiedzia:
Dzisiejszy dzie dla nikogo nie by radosny. A jutrzejszy bdzie rwnie mczcy.
Pomylaem, e po takim zimnym i wilgotnym dniu podziel si z wami naszym lekiem na tak
przygnbiajc podr. Westchn ciko. Ta pogoda nie uatwi nam zadania. Deszcz wnika
w nieg, osabiajc pewne niegdy miejsca. Jutro przekroczymy przecz i oprcz szczelin
bdziemy musieli si wystrzega lawin.
Mwic to, rozwija z poplamionego kawaka materiau ciemne ciasto. Byem godny,
a wch miaem dobry. Cokolwiek to byo, zostao zakonserwowane w okowicie. Peottre odama
kawaek, odsaniajc rodzynki, kawaki oju i chyba suszone jabko. Zapach okowity si wzmg.
Motek wyprostowa si ostronie. Wci byem osonity przed jego Moc, lecz odczuem cie
jego niepokoju. Olej rybny. Czy bdzie smakowao olejem rybnym?
Peottre chyba zauway moje podliwe spojrzenie, bo z umiechem poda mi pierwszy
kawaek.
Wygldasz na najbardziej zmarznitego i mokrego zauway. Mia racj, bo inni ju si
przebrali w suchsze rzeczy. Wziem ciasto z wdzicznoci. Kiedy zagbiem w nim zby,
powiedzia: Nasi wojownicy nazywaj je ciastkami odwagi. Robimy je z ciemnego, gstego
miodu, suszonych owocw i wzmacniajcych zi, a potem moczymy w okowicie, by dobrze si
zakonserwoway. Po zjedzeniu garci czego takiego mona walczy cay dzie albo i dwa dni.
Usta wypeniy mi sodycz ciasta i aromat okowity. Kiedy przeknem pierwszy ks,
poczuem znajomy posmak. Gorycz kozka zostaa zamaskowana sodycz miodu, oju
i owocw. Wiedziaem, e powinienem ostrzec Ciernia; moje znuone ciao krzyczao
w oczekiwaniu spodziewanego przypywu energii.
Wtedy wiat wok mnie zgas.
Nie wiem, jak mog to opisa inaczej. Kiedy po raz pierwszy spotkaem ludzi zakaonych
kunic, zdaem sobie spraw, e mam magi Rozumienia. Nie uwiadamiaem sobie, e mam
dodatkowy zmys wizi ze wszystkimi stworzeniami, dopki nie zobaczyem ywych istot, na
ktre ten zmys nie by wraliwy. Zakaenie kunic usuwao czowieka z sieci ycia, zmieniao
ludzi w pojedyncze jednostki bez adnych powiza, ktre jady, gwaciy i istniay bez
jakiegokolwiek wspodczuwania z innymi yjcymi istotami. Dopiero po zetkniciu z nimi
odkryem, w jaki sposb Rozumienie wie mnie ze wszystkim, co yje.
To byo podobne dowiadczenie, tyle e odwrcone. Do tej pory uwaaem Moc za magi,
ktra czy mnie tylko z tymi, ktrzy te j maj. Teraz zostaem nagle odcity od niezliczonych
drobnych powiza ze wszystkimi ludmi. Wielki gos wiata ludzi, stay pomruk otaczajcych
mnie myli i umysw ucich. Zamrugaem i popiesznie wetknem palec do ucha, zastanawiajc
si przez uamek sekundy, co mi si stao. Widziaem, syszaem, czuem zapachy, dotykaem,
w ustach wci miaem smak jedzenia, lecz ten jeden ks cakowicie zgasi jaki inny zmys,
nienazwany i nieznany a do tej chwili. Zrobiem nagle ogromny wysiek, by sign Moc do
Ciernia i Sumiennego, ale przypominao to prb zacinicia sparaliowanej doni. Pamitaem,
jak niegdy ten zmys si uaktywnia, lecz teraz stanowi zdrtwiay obszar mojego jestestwa.
Peottre poda z umiechem kawaek ciasta Motkowi. May czowieczek szeroko otworzy
usta, do ktrych zbliaa si jego do, niosca smakoyk. Rzuciem si, by chwyci Motka za
nadgarstek, i odcignem ciasto od jego ust, lecz on pody za nim ruchem gowy i chcia je
schwyta zbami. Byoby to komiczne, gdyby nie stanowio takiego zagroenia dla naszego
krgu.
Kozek!
Pozbawienie mnie Mocy sprawio, e wykrzyczaem to sowo, jakby sam gos nie mg
przekaza takiego ostrzeenia.
Natychmiast zagodziem ton, zachowujc si, jakby moja uwaga bya przeznaczona
wycznie dla Motka.
Nie, Motku! Wiesz, e od tego ziela robi ci si niedobrze. Oddaj mi ten kawaek,
a obiecuj, e znajd ci jaki inny przysmak. Nie, Motku, prosz ci.
Jakie ziele? Nie jest mi niedobrze! To moje, moje! Powiedziae, e jestemy przyjacimi
i nie bdziemy sobie robi krzywdy. Pu! Nieadnie, niegrzecznie wyrywa co czowiekowi
z rki!
Powodowany mioci do sodyczy, szamota si ze mn o to ciasto. Nie mogem mu
pozwoli nawet na sprbowanie go. Nigdy nie reagowaem na kozek tak silnie. Poczuem
przypyw energii i zadaem sobie pytanie, jak gboko wpadn w nieuniknion przepa
rozpaczy, ktra pojawia si po zayciu kozka. Wyrwaem Motkowi ciasto, ktre trzyma w rce.
May czowieczek klapn na podog, zaszlocha gniewnie i si rozkaszla. Popiesznie podaem
ciasto Cierniowi, z zaimprowizowanym ostrzeeniem:
Nie jadbym tego przy nim, panie. Wiem, jak bardzo lubi sodycze. Jeli zobaczy, e jesz
co sodkiego i nie dzielisz si z nim, to obawiam si awantury, ktra oguszyaby nas
wszystkich.
Zastanawiaem si, czy Cier i Sumienny sigali ku mnie Moc. Zastanawiaem si, czy
powodowany chci zemsty Motek sprawi, e zatoczyem si do ognia. Nie czuem jednak
zupenie nic. aden ich dotyk nie musn moich myli. Dziki Rozumieniu wiedziaem, e wci
s obok mnie, i bya to pociecha. Lecz czce nas nici Mocy zostay zerwane. Peottre
zmarszczy brwi i wyglda, jakby zaraz mia si obrazi. Cier zareagowa szybciej, ni mogem
si spodziewa.
Ach, tak, przypominam sobie, jaki efekt wywaro na tobie to ziele ostatnim razem, Motku.
Nie posuyoby ci to, no ju, uspokj si, nie rb zamieszania. Jestem pewien, e znajdziemy dla
ciebie co rwnie smacznego. Zwrci si do Peottrego i mrugn do niego konspiracyjnie:
Towarzysz ksicia nie spa wtedy cay dzie i ca noc, a potem wpad w tak pospny nastrj, e
przez kilka dni nic nie mogo go pocieszy. Nie chcielibymy przeywa czego takiego podczas
naszej wyprawy. No, Motku, nie marszcz si tak. Ksi Sumienny ma chyba jeszcze troch
tych dugich cukierkw, ktre zachowa dla ciebie.
Ksi ju grzeba w swoim pakunku, a Cier popiesznie odebra ode mnie zgnieciony
kawaek ciasta, zrcznie dooy go do reszty, zawin i natychmiast wepchn do swego toboka.
Jestem pewien, e razem z ksiciem z przyjemnoci zjemy je pniej, moe jak Motek
pjdzie spa poinformowa Peottrego przyciszonym gosem. Ja na przykad bardzo sobie
ceni to, co kozek moe zrobi dla starego czowieka. Nie wiedziaem, e stosuje si go na
Wyspach Zewntrznych.
Kozek? Czy Peottre udawa niewiedz? Nie mamy adnej roliny o tak dziwnej
nazwie. W ciecie s zioa, ale kady dom matek ma wasny przepis, a skadniki s zazdronie
strzeone. Mog ci jednak powiedzie, e to ciasto pochodzi z mojego domu, z domu matek,
ktry dziel z narczesk. To ciastko odwagi pokrzepia klan Narwala od pokole.
Nie wtpi! zawoa z zachwytem Cier. I z przyjemnoci sprbuj go pniej.
A moe jutro rano, by korzysta z jego oywczego dziaania przez cay dzie po dobrze
przespanej nocy. Biedny Tom, wiem, jak wpywa na ciebie kozek! Moe bdzie ci z tym
przyjemnie, ale wtpi, czy zmruysz tej nocy oko. Mwiem ci kiedy, eby nie pozwala sobie
na zaywanie go przed noc. No, ale na temat kozka nie ma co z tob rozmawia, prawda?
Sprbowaem si umiechn.
To prawda, panie Cierniu. Niewane, jak dugo mgby mnie poucza, ja niewtpliwie nie
usyszabym z tego ani sowa.
Maleka zmiana w jego oczach powiedziaa mi, e zrozumia mnie a nadto dobrze.
Nala sobie sabej herbaty, upi yk i gono si rozkaszla, prawie si krztuszc i bijc si
przy tym energicznie w piersi.
Moesz odej, Tomie Borsuczowosy doda chrapliwie. Zjedz co, ale zamelduj si tu
jeszcze przed snem. Myl, e Motek bdzie chcia zosta tu na noc.
Tak, panie.
Jego przedstawienie nie uszo mojej uwagi. Wyszedem z namiotu i okrn drog udaem
si na przeciwlegy kraniec obozu. Deszcz przesta pada, ale wiatr nie usta. Na granicy obozu
wetknem sobie do garda dwa palce i rozpaczliwie usiowaem zwymiotowa poknity
kawaek ciasta. Nie udao mi si. Zbyt dugo nie jadem i mj odek pochon go zbyt szybko.
Odrobina, ktr udao mi si zwymiotowa, bya tak gorzka, e jeszcze jaki czas przebiegay
mnie od tego dreszcze. Zjadem gar wilgotnego niegu, by cho troch pozby si z ust smaku
ci, narzuciem nog troch niegu na wymiociny i ruszyem roztrzsiony w stron namiotw.
Przenika mnie chd nie tylko lodowca. Myl, e jeli raz si zaznao podstpnej zdradliwoci
trucizny, nigdy nie mona si cakowicie z niej otrzsn. wiadomo, e przyjo si co do
wntrza swego ciaa, e z kadym uderzeniem serca to co powoduje zmiany, niszczycielskie
zmiany, jest trudn do opisania wypraw w groz. Poznaem smak kozka i odczuem jego
dziaanie. A co, jeli w ciecie byy inne narkotyki, takie ktrych nie wyczuem, a powodujce
uszkodzenia, jakich jeszcze nie podejrzewaem? Usiowaem odcign myli od tej przepaci.
Mwiem sobie, e to nie ma sensu. Ciastko byo szczerym darem Peottrego, a my bralimy
udzia w jego wyprawie, przedsiwzitej dla zabicia smoka; dlaczego miaby usiowa otru
jednego z nas? Nie mogem jednak uzna za przewrotne zrzdzenie losu tego, e zaaplikowa mi
dawk ziela na tyle siln, by unicestwi moj magi.
Byem zmarznity, mokry i roztrzsiony. Nie chciaem pokazywa si gwardzistom
w naszym namiocie, dopki si nie uspokoj. W instynktownym odruchu schronienia si
w bezpiecznym miejscu podszedem do namiotu Bazna. Usiowaem zmarznitymi rkami
odwiza klap.
Panie Zocisty zawoaem cicho, poniewczasie uwiadamiajc sobie, e moe mie innych
goci.
W moim gosie musiaa zabrzmie jaka rozpaczliwa nuta, poniewa Bazen odrzuci klap
i popiesznym gestem zaprosi mnie do rodka.
Stj spokojnie. Nie zalej wszystkiego wod.
Zdy si ju przebra. W dugim, czarnym szlafroku wyglda na rozgrzanego i suchego.
Zazdrociem mu.
Peottre da mi do zjedzenia kawaek ciasta. By w nim kozek i straciem moj magi
Mocy.
Sowa wyleway si ze mnie, potykajc si o szczkajce zby.
Zdejmij to mokre ubranie. Kiedy tylko wszedem, Bazen zacz przeszukiwa swj
baga. Teraz wycign z niego dug szat miedzianej barwy. To zapewne bdzie na ciebie
pasowa. Jest cieplejsze, ni wyglda. Jak kozek mg odebra ci ca magi po jednym ksie?
Nigdy przedtem nie mia na ciebie takiego wpywu.
Pokrciem gow.
Wanie tego dokona. A kto atakuje Moc Motka i mnie, usiujc skci nas ze sob.
Prawie mu si udao, ale pomylaem, e Motek zaatakuje mnie Moc, wic wzniosem mury
obronne i wtedy odzyskaem wadz nad mylami i uwiadomiem sobie, e tak naprawd wcale
nie mam nic przeciwko opiekowaniu si nim cay czas. To przecie nie jego wina i nawet jeli mi
si to nie podoba, to nie powinienem odgrywa si na nim, prawda? Jeli ju, to powinienem si
zoci na Ciernia, nie na Motka. To on postawi mnie w tej sytuacji i sdz, e w poowie
chodzi o to, e stara si dawa mi tyle pracy, eby nas rozdzieli i eby nie mia na mnie
wpywu. Bo po prostu chce, bym wypenia jego polecenia i nie myla...
Przesta! zawoa Bazen z niepokojem. Przerwaem w p sowa. Otworzyem usta, by
zapyta, co si stao, lecz Bazen unis obie rce. Bastardzie. Posuchaj sam siebie. Nigdy nie
syszaem, eby tak trajkota. To... niepokojce.
To przez kozek. Draem od niespokojnej energii krcej mi w yach. Na stercie
wilgotnych rzeczy wyldowaa ostania cz mojego ubrania, a ja z wdzicznoci wziem
szat, ktr poda mi Bazen, po czym wzdrygnem si, czujc w rkach jej chodny ciar.
Jest zimna. Zimna jak elazo! Z czego to jest zrobione, z rybich usek?
Zaufaj mi i w to. Szybko si ogrzewa.
Nie miaem wyboru. Przeoyem j przez gow; szata zelizna si w d po moim ciele,
sigajc niemal stp. Poruszyem ramionami i szata nagle si rozlunia.
To dziwne. Czuem, e jest ciasna w ramionach i na piersi, ale kiedy poruszyem
ramionami, po prostu na mnie osiada. Popatrz. Siga mi nawet do nadgarstkw. Jest jak
niewyobraalnie delikatna kolczuga. Czy to kolejny wytwr magii Najstarszych? Pochodzi
z Deszczowych Ostpw? Ciekawe, jak j zrobili i z czego. Popatrz, jak zmienia si kolor, kiedy
si poruszam.
Bastardzie. Przesta tak trajkota. To mi dziaa na nerwy. Bazen zawadn moim
wilgotnym ubraniem. Kiedy je podnis, wyciek z niego cieniutki strumyczek wody. Wynios
je na zewntrz, eby odcieko. Do rana na pewno nie wyschnie. Masz co innego?
Tak, w moim pakunku, ale zostawiem go w namiocie ksicia. Zostawiem tam te baryk
z wybuchowym proszkiem Ciernia. Rzeczy Motka niosem w wikszoci ja, ale to nic, bo on jest
w tamtym namiocie i bdzie ich potrzebowa. To dobrze, e ju tam s.
Zorientowaem si, e plot bzdury, i udao mi si zamilkn, zanim kaza mi to zrobi
Bazen.
Jeszcze przez kilka chwil draem, a potem poczuem, jak szata zwraca mojemu ciau ciepo.
Osunem si z westchnieniem na koce Bazna i podcignem pod siebie zlodowaciae stopy.
W chwil pniej rozprostowaem si i niespokojnie wyprbowaem now pozycj. Bazen
wrci do namiotu i przyglda si ciekawie, jak wstaj i okram jego wieczk.
O co chodzi?
Zupenie jakby pod skr biegay mi mrwki. Odgarnem z twarzy wosy i zwizaem je
w onierski kucyk. Nie mog usiedzie w miejscu. Nie mog przesta mwi i myle,
i waciwie nie mog uporzdkowa myli, jeli to ma jakikolwiek sens. Nagle poczuem, e
moje donie s za due. Metodycznie nacignem wszystkie kykcie, a potem potrzsnem
domi. Podniosem wzrok na Bazna, ktry wpatrywa si we mnie z zacinitymi zbami.
Przepraszam rzekem popiesznie. Nic na to nie mog poradzi.
To oczywiste mrukn. Chciabym ci jako pomc powiedzia ju wyraniej ale
podanie ci zi na uspokojenie mogoby si okaza nie najlepszym wyjciem. Boj si te
gwatownej zmiany twojego nastroju na gorsze, co musi nastpi po tym dzikim uniesieniu.
Nigdy jeszcze nie widziaem ci tak niespokojnym. Jeli otcha czarnej rozpaczy, ktr
wywouje kozek, jest tak gboka, jak wielkie jest to szalestwo, to boj si o nas wszystkich.
Po jego minie poznaem, e mwi powanie.
Ja te si tego boj. To znaczy wiem, e powinienem si tego ba, ale w tej chwili po
prostu nie mog si na tym skupi. Przytacza mnie zbyt wiele innych myli. Jak wysusz do
jutra ubranie, a pniej miaem si stawi przed Cierniem, ale chyba nie powinienem chodzi po
obozie w tej szacie, cho jest bardzo ciepa. Cierpn jednak na myl o woeniu wilgotnego
ubrania, nawet na czas krtkiego spaceru do namiotu Sumiennego. Zostawiem tam mj pakunek
ze wszystkimi suchymi rzeczami. S w nim te rzeczy Motka, ale to dobrze, bo Motek tam jest
i bdzie ich potrzebowa.
Ucisz si powiedzia bagalnym tonem, przerywajc potok moich sw. Ucisz si,
prosz ci, Bastardzie, i daj mi pomyle. Jak dotd kozek zawsze tylko tumi twj talent, ale to
mijao. Czy moemy mie nadziej, e teraz te przestanie dziaa i twoja magia wrci?
Wzruszyem gwatownie ramionami.
Nie wiem. Chyba nie moemy wyciga adnych wnioskw na podstawie tego, jak
przedtem wpywa na mnie kozek. Czy mwiem ci, jak Motek te o may wos go nie zjad?
Nie. Nie mwie. Bazen mwi ostronie, jakbym by lekko szalony, i moe
rzeczywicie wtedy szalony byem. Sprbujesz co dla mnie zrobi? Zostaw w spokoju wosy
i usta. Z rce na kolanach i opowiedz mi, co ci si dzisiaj przytrafio. Opisz, prosz, cay
dzie.
Dopki o tym nie wspomnia, nie zdawaem sobie sprawy, e skubi doln warg. Zoyem
rce na kolanach i postaraem si zoy mu raport, jakby by Cierniem. Patrzyem, jak jego mina
robi si coraz powaniejsza; wiedziaem, e moje sowa padaj chaotycznie jak grad i e ta
opowie jest niespjna i fragmentaryczna, co odpowiadao przewijaniu si wydarze w przd
i w ty w moim umyle. Koczyem j, krc po ciasnym namiocie. Nie mogem opanowa
zdenerwowania. Nagle przyszed mi do gowy pomys.
Prosz! zawoaem, podchodzc do Bazna i wycigajc ku niemu obnaony nadgarstek.
Sprawdmy, czy moja Moc rzeczywicie znikna. Dotknij mnie. Sprbuj sign we mnie
Moc tak, jak zrobie to kiedy.
Podnis na mnie peen zaskoczenia wzrok; ze zdumienia niemal otworzy usta. A potem po
jego twarzy rozla si blady umiech niedowierzania.
Prosisz mnie, ebym to zrobi?
Oczywicie. Przekonajmy si, jak za jest sytuacja. Jeli wci potrafisz do mnie sign, to
moe moja Moc wrci, kiedy ziele przestanie dziaa. Sprbujmy.
Usiadem obok niego i pooyem mu rk na kolanie, wewntrzn stron nadgarstka do
gry. Popatrzy na zblake odciski swoich palcw, a potem spojrza na mnie z ukosa.
Nie. Odsun si. Nie jeste dzisiaj sob, Bastardzie. To nie jest co, na co by
w zwykej sytuacji pozwoli, a co dopiero o to prosi. Nie.
Co, boisz si? spytaem zadziornie. No dalej. Co moemy straci?
Wzajemny szacunek. e mogem zrobi co takiego, kiedy bye jak pijany. Nie,
Bastardzie. Nie ku mnie.
Nie martw si. Jutro bd pamita, e ja to zaproponowaem. Musz wiedzie. Czy moja
magia umara?
W jakim odosobnionym zaktku duszy odczuem niepokj. Chciaem si zatrzyma
i pomyle, lecz nie pozwala mi na to ten niepokj. Zrb to teraz, zrb co, zrb. Przymus
dziaania, robienia czegokolwiek stanowi palc potrzeb, ktrej nie dao si zlekceway.
Signem rk i ujem szczupy nadgarstek Bazna. Nie nosi rkawiczki; nie opiera si.
Przyoyem jego do do mojego nadgarstka, jakbym dopasowywa fragmenty drewnianej
ukadanki. Jego chodne palce przykryy blizny, ktre kiedy zostawiy. Czekaem. Nic nie
czuem. Spojrzaem na niego ze zdziwieniem.
Bazen mia zamknite oczy. W chwil pniej je otworzy. Miay kolor starego zota
i wyraay bezgraniczn rozpacz.
Nic odezwa si z niedowierzaniem. Czuj palcami ciepo twego nadgarstka. Sigam ku
tobie, ale ciebie nie ma. I to wszystko.
Serce zamaro mi w piersi. Natychmiast sprbowaem zaprzeczy temu, co wanie
ustalilimy.
No tak. To chyba niczego nie dowodzi. Nigdy przedtem tego nie prbowalimy, to skd
mamy wiedzie, czego si spodziewa? Nic nie wiemy. Nic. Mog si jutro zbudzi i poczu
w sobie Moc tak siln jak zawsze.
Albo nie powiedzia cicho Bazen, obserwujc moj twarz. Jego palce wci spoczyway
na moim nadgarstku. Moe ju nigdy nie bdziemy mogli si poczy w ten sposb.
Albo nie zgodziem si. Moe obudz si rwnie odizolowany i guchy, jak jestem w tej
chwili. Moe. Wstaem, wysuwajc nadgarstek z jego lunego ucisku. No tak. Nie ma co
o tym myle i si martwi, prawda? Ani przejmowa si tym, czy jutro bdzie pada, czy nie.
Bdzie co bdzie. Przerwaem, mylc, e powinienem siedzie cicho, ale to pytanie i tak mi
si wyrwao. Mylisz, e Peottre zrobi to celowo? Mylisz, e wiedzia, e kozek moe
zniszczy Moc? I skd on wie, e w ogle mam t magi? I jeli chce, bym pomg ksiciu zabi
smoka, to dlaczego miaby mnie osabia? Chyba e wcale nie chce, ebymy zabili Lodognia.
Moe zwabi nas tutaj, eby ksiciu si nie udao. Ale to nie ma sensu. Prawda?
Sprawia wraenie przytoczonego lawin moich pyta.
Moesz zamilkn, Bastardzie? zapyta z powag, a ja po krtkim namyle pokrciem
gow.
Chyba nie. Mwic to, wierciem si niespokojnie. Nagle poczuem si bardzo
nieszczliwy. Nie mogem znale sobie wygodnej pozycji, w ktrej mgbym znieruchomie.
Miaem wiadomo, e jestem picy, ale nie potrafiem sobie przypomnie, jak wyj ze stanu
czuwania. Nagle zapragnem, eby wszystko znikno i dao mi spokj. Ukryem twarz
w doniach, zasaniajc oczy. Przez cae ycie wszystko robiem le.
To bdzie duga noc zauway aonie Bazen.

ROZDZIA 17
LODOGIE

Oto opowie o Yysal Foczostopej i smoku Lodogniu i o tym, co si jej przytrafio w latach,
kiedy Wielk Matk domu jej matek bya Wisal.
Wisal znielubia modzieca, ktrego Yysal sprowadzia sobie do ka, a trzy na to podaa
powody: mia krzywe nogi i zapadnit pie, a wszyscy wiedz, ze takie cechy mog przej na
dzieci, a Wisal nie chciaa, eby dom jej matek by peen jego krzywonogich sabeuszy. By rudy
czego Wisal take nie chciaa widzie u swoich potomkw; i za kadym razem, kiedy na wyspy
przychodzia wiosna i z wierzb zwisay malekie futrzane ogonki, modzieniec ten kicha, szlocha
i kaszla, i w ogle nie nadawa si do adnych wiosennych prac. Kiedy wic pewnego letniego
dnia Yysal posza zbiera wronie jagody na najwysze stoki ich gry, Wisal kazaa innym
kobietom zebra bryki ziemi i kamienie na tyle mae, by ich uderzenia bolay, lecz nie wyrzdziy
powanej krzywdy i przepdzi partnera Yysal jej siostry, matka i ciotki zrobiy to z chci,
adnej z nich bowiem nie podobao si to, jak si do nich mizdrzy, kiedy Yysal nie byo w domu.
Kiedy Ysal wrcia i odkrya, e jej partner uciek, pakaa, awanturowaa si i w kocu
przysiga, e pjdzie do smoka i poprosi go o pomoc w zemcie na wasnej rodzinie. Wszyscy
wiedz, e to wielki grzech przeciwko domowi matek, lecz ona bya tak rozgniewana, e nie
suchaa gosu rozsdku ani nie przyja krzepkiego, czarnowosego modzieca, ktrego
zaproponoway jej krewniaczki w miejsce jej bladego, mizernego mokosa. I tak popyna na
Aslevjal i zaczekaa na najwikszy odpyw w roku, a potem wlizna si pod lodowy szelf, by
dotrze do serca lodowca i ubaga smoka o spenienie jej zego yczenia.
Gboko pod lodow czap przykrywajc wysp wycigna na mulisty brzeg swoj ma
dk. Uniosa pochodni, Ucz nie zatrzymaa si, by podziwia pikno bkitnego lodowego
grobowca Lodognia. Natychmiast podya w gr krtymi bkitnymi tunelami do miejsca, skd
moga dojrze nad sob smoka zamknitego w lodzie. Wytopia w lodzie zagbienie krwi
jagnicia, ktre przywioda ze sob, i poprosia smoka, by uczyni bezpodnymi wszystkie kobiety
ktre odpdziy od niej jej partnera.
Przekad Borsuczowosego pieni zawyspiarskiego barda


Reszt tamtej nocy oraz nastpny dzie i noc pamitam tak, jak pamita si sny sprowadzone
przez gorczk. Mj umys cofa si przed wspominaniem niedoli, ktr przeszedem. Jaki czas
pniej Cier powiedzia, e to wszystko byo w moim umyle; zabolao mnie, e tak
zlekceway wszystko, co wycierpiaem. Cae ycie jest w naszych umysach chciaem mu
powiedzie. Gdzie indziej si ono toczy, gdzie indziej sumujemy to, co ma dla nas znaczenie,
i odejmujemy to, co utracilimy? Wydarzenie jest tylko wydarzeniem, dopki kto nie przywie
do niego znaczenia.
Przeyem. Nikt, kto znajduje rnic midzy takim zielem i trucizn, nigdy nie zosta
wrzucony w otcha, jakiej dowiadczyem ja. Tamtej nocy w pewnym momencie Cier wysa
Rebusa, by mnie znalaz. Owin mnie kocem i popiesznie poprowadzi, bosego i odzianego
w t idiotyczn szat Najstarszych, do namiotu ksicia. Tam, o ile dobrze pamitam, spdziem
kilka godzin na opowiadaniu Cierniowi, jak bardzo sob gardz. Sumienny powiedzia mi
pniej, e nigdy nie by wiadkiem tak nucej wyliczanki wyimaginowanych grzechw.
Pamitam, e kilka razy usiowa przemwi mi do rozsdku. Otwarcie mwiem o odebraniu
sobie ycia czsto si nad tym zastanawiaem, lecz nigdy przedtem nie rozpatrywaem takiej
moliwoci. Sumienny by zdegustowany tak rzewnym kaprysem, a Cier zauway, e byby to
samolubny postpek, ktry nie naprawiby adnego z moich gupich posuni. Myl, e wtedy
by ju bardziej ni troch mn zmczony.
Nie bya to jednak moja wina. To przygnbienie wywoane przez narkotyk, a nie adne
racjonalne postanowienie kazao mi mwi ca noc do witu. Rankiem Sumienny wiedzia
o wiele wicej o moich modzieczych wybrykach, ni kiedykolwiek zamierzaem mu wyjawi.
Jeli kiedykolwiek czu pokus eksperymentowania z kozkiem albo nasionami kopytnika, to
jestem pewien, e ten dugi wieczr wyleczy go z ciekawoci.
Kiedy Motek nie mg ju znie mojego nazbyt emocjonalnego opowiadania, zosta
wezwany Rebus, by odprowadzi go do namiotu krgu Rozumiejcych. Tam zaj si nim
Sieciarz, ktry uoy go do snu. Cier i Sumienny planowali skontaktowa si tej nocy
z Pokrzyw, ale moja niedyspozycja uniemoliwia im odpowiednie zogniskowanie si. Przed
ucieczk Motka sprbowali sign do mnie Moc jako krg. Nie powiodo im si lepiej ni
Baznowi. Kiedy opowiedziaem o tym Cierniowi, twarz mu pociemniaa, a ja wyczuem, e nie
pochwala podjcia nawet prby takiego eksperymentu ze Zotoskrym.
Nastpnego dnia Rebus i Sieciarz rozmawiali z Motkiem i ze mn. Jestem pewien, e Rebus
otrzyma to zadanie od Ciernia, ale Sieciarz przyszed chyba ze wzgldu na mnie. Do dzi si
zastanawiam, co takiego powiedzia mu Motek, e Rozumiejcy uzna za konieczne mi
towarzyszy. Szedem w milczeniu, pogrony w czarnej rozpaczy, przez niekoczc si tortur
lnicego lodu i niegu pdzonego agodnym wiatrem. Rebus i Motek szli przed nami, nie
rozmawiajc wiele. Sieciarz by tu za mn i przez cay dzie nie powiedzia ani sowa. Lato
odzyskao wadz nad wysp i wiatr, ktry rzebi zaspy w fantastyczne ksztaty, by agodny
i niemal ciepy. Pamitam, e ptak Sieciarza dwa razy zatoczy nad nami krg, krzyczc ze
smutkiem, a potem zawrci nad morze. Obecno jego zwierzcego partnera bezlitonie
przypominaa mi o nieobecnoci mojego i spowodowaa osunicie si w kolejn otcha alu. Nie
szlochaem, lecz zy spyway mi po twarzy rwnym strumieniem.
Przeywanie emocji moe wyczerpa bardziej ni wysiek fizyczny. Kiedy Peottre oznajmi,
e czas rozstawi namioty, nic mnie ju nie obchodzio. Staem bezwolnie i patrzyem, jak inni
rozbijaj obz. Jak przez mg pamitam, e Peottre przeprosi Ciernia za to, e jego racje
odwagi tak mnie obezwadniy. Cier zby te przeprosiny odpowiedzi, e zawsze miaem
nieprzewidywalne usposobienie i skonno do naduywania zi. Wiedziaem, dlaczego to
powiedzia, lecz jego sowa wbiy mi si w serce niczym sztylety. Nie mogem zmusi si do
zjedzenia miski owsianki, ktr w kocu przynis mi Sieciarz. Pooyem si, kiedy wszyscy
jeszcze siedzieli przy ogniu. Nie zasnem, lecz wpatrywaem si w cienie, czajce si
w zakamarkach namiotu, i usiowaem sobie wyobrazi, dlaczego mj ojciec w ogle leg z moj
matk. Wydawao mi si, e zrobili co zego. Syszaem, jak Sieciarz gra przed namiotem na
swoim instrumencie dla Motka i nagle zatskniem za muzyk Mocy tego zabawnego
czowieczka. W kocu chyba zasnem, i to mocno.
Obudziem si pno w dzie. Wszdzie wok mnie leay zmite posania gwardzistw.
Zastanawiaem si, dlaczego mnie nie obudzili, dlaczego nie zwinlimy obozu i dlaczego nie
wyruszylimy w drog. Wypezem, drc, spomidzy kocw, skrzywiem si na widok szaty,
ktr wci miaem na sobie, i popiesznie nacignem kurt i spodnie. Wepchnem szat do
mojego pakunku, wci dziwic si ciszy panujcej w obozie. Baem si, e jaki kaprys pogody
zmusi nas do opnienia wymarszu.
Wyszedem z namiotu na rwno wiejcy, agodny wiatr, nioscy ze sob krysztaki niegu,
porwane ze wznoszcego si nad nami potnego lodowca. Obz wok mnie wyglda jak
opuszczony. Sieciarz pilnowa kocioka z jedzeniem, zawieszonego na trjnogu nad niewielkim
ogienkiem w glinianym garnku. Garnek osiada w niegu, bo wydobywajce si z niego ciepo
roztapiao otaczajcy go ld.
Ach, obudzie si odezwa si Sieciarz z serdecznym umiechem. Mam nadziej, e
czujesz si lepiej.
Chyba... tak, rzeczywicie odparem, nieco zaskoczony, e to prawda. Bezrozumny
pesymizm poprzedniego dnia znikn. Nie byo mi wesoo; utrata Mocy nadal ogromnie mi
ciya, a czekajce nas zadanie zniechcao, lecz gboka rozpacz, ktra doprowadzia mnie do
samobjczych myli, ustpia. Powoli zacz mnie ogarnia tpy gniew. Nienawidziem Peottrego
za to, na co mnie narazi. Wiedziaem, e strategia Ciernia nie pozwala mi na adn zemst, ale
nie wierzyem, e te racje zawieray zwyk ilo kozka, ktr jego towarzysze mogli zje
bez adnych niszczycielskich skutkw. Zostaem rozmylnie otruty. Po raz kolejny. Miaem
nadziej, e zanim wrc do Krlestwa Szeciu Ksistw, los da mi szans na wyrwnanie
porachunkw z Peottrem. Cae moje wyszkolenie jako skrytobjcy odmawiao mi luksusu
zemsty. Od chwili, kiedy krl Roztropny uczyni mnie swoim czowiekiem, uczono mnie, e
moich talentw uywa si z woli tronu, a nie w wyniku mojej osobistej oceny albo dla prywatnej
zemsty. Kilka razy przekroczyem te granice ze zgubnymi skutkami. Rozgldajc si dookoa,
przypomniaem sobie te wydarzenia.
Nasz obz zosta rozbity na agodnym stoku. Nieopodal przebija si przez skorup niegu
poszarpany grzbiet czarnej skay. Nade mn pitrzya si stroma gra. Wygldao to jak filianka
z utrconym fragmentem cianki przy krawdzi. Gdzieniegdzie ze nienej skorupy wystaway
czarne gazy. W zagbieniu zgromadzi si ld i nieg, ktre spaday ku nam zamarznitym
wodospadem. Nasz obz sta na ostatnim, wypaszczonym fragmencie rozlewiska.
Jeste bardzo milczcy zauway agodnie Sieciarz. Co ci boli?
Nie. Dzikuj ci za trosk. Mam do przemylenia bardzo wiele spraw.
I ukradziono ci twoj magi Mocy.
Zobaczywszy mj wzrok, unis do w obronnym gecie.
Nikt inny nie odkry tej tajemnicy. To Motek mi j przypadkiem wyjani. Jest bardzo
przygnbiony z twojego powodu. Jest take zirytowany, ale i martwi si o ciebie. Zeszej nocy
prbowa mi wyjani, e niepokoi go nie tylko twj ponury nastrj, nieustanne mwienie
i chodzenie, ale to, e znikne z jego umysu. Opowiedzia mi historyjk ze swego dziecistwa.
Pewnego wieczoru na zatoczonej ulicy podczas jarmarku matka Motka pucia jego rk. Zgubi
si na wiele godzin; nie mg jej znale, ani za pomoc wzroku, ani umysu. Z tego, jak to
opowiada, zorientowaem si, e chyba go porzucia, ale potem zmienia zdanie i wrcia po
niego pn noc. Dugo mi wyjania, e wiedzia, e jego matka gdzie tam jest, ale nie
pozwalaa mu dotkn swoich myli. Mwi, e ty po prostu znikne. Jakby umar, tak jak
umara jego matka. A mimo to ty sobie chodzisz i on ci widzi. Teraz go przeraasz.
Musz sprawia na nim takie wraenie, jakbym by zakaony kunic.
Sieciarz skrzywi si ze wspczuciem. Zorientowaem si, e dowiadczy mrocej krew
w yach obecnoci ofiar kunicy, powiedzia bowiem:
Nie, przyjacielu. Ja ci wci wyczuwam Rozumieniem. Tej magii nie stracie.
A na co mi ona, skoro nie mam partnera? zapytaem z gorycz.
Przez chwil milcza.
I to jest kolejna rzecz, ktrej mgbym ci nauczy odezwa si w kocu gosem penym
rezygnacji gdyby kiedykolwiek znalaz dla mnie czas.
Nie wiedziaem co mu na to odpowiedzie, zadaem wic pytanie:
Dlaczego jeszcze nie wyruszylimy?
Spojrza na mnie z lekkim zdziwieniem, a potem si umiechn.
Jestemy na miejscu, przyjacielu. Obz ju tu zostanie. Peottre mwi, e niedaleko std
byo kiedy wida niewyrane zarysy smoka w lodzie. Ksi Sumienny, Cier i pozostali
wspinaj si do niego za Peottrem i narczesk. wiadkowie hetgurdu poszli z nimi. Tam, na gr.
Pokaza rk.
Wypolerowana, wyrzebiona powierzchnia lodowca bya zwodnicza. Tam, gdzie wygldaa
na gadk i jednolit, przecinay j liczne uskoki i garby. Teraz, kiedy przyjrzaem si lepiej,
zobaczyem wysoko na lodowym stoku dug lini moich towarzyszy, wygldajcych jak
mrwki. Dostrzegem prowadzcego ich Peottrego okutanego w liczne futra i idc tu za nim
narczesk. Byli tam wszyscy. W obozie zostaem tylko ja i Sieciarz. Zrobiem na ten temat
uwag.
Nie chciaem, eby si zbudzi sam. Rebus mwi, e wspominae o odebraniu sobie
ycia. Pokrci powanie gow. Miaem o tobie lepsze zdanie, ale widzc, w jakim ponurym
bye wczoraj nastroju, nie chciaem ryzykowa.
Nie zabibym si. To byo chwilowe szalestwo, efekt dziaania toksyny tego ziela, a nie
moja prawdziwa myl wyjaniem.
Szczerze mwic, kiedy przypominaem sobie moje szalone monologi z poprzedniego
wieczoru, byo mi wstyd, e wypowiedziaem tak myl na gos. W krlestwie Szeciu Ksistw
samobjstwo zawsze byo uznawane za czyn tchrzliwy.
A dlaczego zaye to ziele, wiedzc, e bdzie miao na ciebie taki wpyw? zapyta
surowo.
Ugryzem si w jzyk, aujc, e nie wiem, co Cier powiedzia o moim osabieniu.
Stosowaem je w przeszoci, by zwalczy wielki bl albo zmczenie odparem cicho.
Tym razem dawka bya o wiele silniejsza, ni sdziem.
Sieciarz westchn gboko.
Rozumiem rzek i nie doda nic wicej, lecz jego dezaprobata bya bardzo wyrana.
Zjadem mas tejc w kocioku. Byo to zawyspiarskie jedzenie, mierdzce oleist ryb.
Robio si je z lepkich suszonych kostek z gotowanej ryby, rozgniecionych z olejem, ktry j
wiza. Podgrzane z wod ze niegu dawao tust zup. Mimo paskudnego smaku potrawy, po
zjedzeniu jej poczuem si lepiej. Wci jednak otaczaa mnie dziwna pustka. To byo co wicej
ni wyciszenie muzyki Motka. Przyzwyczaiem si do nici wiadomoci czcych mnie
z Sumiennym, Cierniem, Baznem i Pokrzyw. Zostaem wyrwany z tej sieci.
Mistrz Rozumienia patrzy, jak jem, a potem czyszcz kocioek. Przysypaem pomyki
w glinianym garnku wgielkami, nie majc jednak wielkiej nadziei, e ogie nie zaganie.
Pjdziemy do nich? zapyta mnie Sieciarz, a ja ponuro skinem gow.
Peottre oznaczy szlak jaskrawymi skrawkami materiau na tyczkach wbitych w nieg po
lewej i prawej stronie. Ruszylimy z Sieciarzem t ciek wijc si po powierzchni lodowca.
Pocztkowo rozmawialimy niewiele. Potem Sieciarz zacz do mnie mwi, a ja w kocu
zaczem go sucha.
Zapytae, po co ci Rozumienie, skoro nie masz towarzysza. Nie dziwi si, e wci
opakujesz swojego wilka, i jest to bardzo stosowne. Miabym o tobie gorsze zdanie, gdyby
popieszy si z nastpnym zwizkiem tylko po to, by ukoi wasn samotno. Nie tak postpuj
ludzie pradawnej krwi, podobnie jak wdowiec nie powinien polubia jakiej kobiety tylko po to,
by da matk swoim osieroconym dzieciom i by kto ogrzewa mu ko. Susznie wic robisz,
e czekasz. Nie powiniene jednak w tym czasie odwraca si do swojej magii plecami. Mao
rozmawiasz z nami, Rozumiejcymi. Ci, ktrzy nie wiedz, e dzielisz z nami t magi, sdz, e
unikasz nas, bo ni gardzisz, take Szybkim. Nawet jeli nie chcesz wyjawi, e jeste pradawnej
krwi, to moim zdaniem powiniene naprawi to wraenie. Nie cakiem rozumiem, dlaczego
trzymasz obie swoje magie w tajemnicy. Krlowa oznajmia, e nie bdzie ju pozwala na
przeladowania Rozumiejcych, a widziaem, e ciebie i tak bdzie chroni. A jeli masz magi
Przezornych, Moc, o czym jestem przekonany, to przecie zawsze uwaano j w Krlestwie
Szeciu Ksistw za magi zaszczytn. Dlaczego ukrywasz, e uywasz jej w subie krlowej
i ksicia?
Udawaem, e jestem zbyt zadyszany, by odpowiedzie od razu. cieka bya stroma, ale nie
byem zmczony. W kocu poddaem si milczeniu Sieciarza.
Ujawnibym zbyt wiele szczegw mojej tosamoci. Kto zoy je wszystkie razem,
spojrzy na mnie i powie: Bastard skaony Rozumieniem yje. Zabjca krla Roztropnego,
niewdziczny bkart, co zwrci si przeciwko starcowi, ktry go przygarn. Nie sdz, by
polityka krlowej tolerancji wobec Rozumiejcych bya ju gotowa na co takiego.
A zatem przeyjesz reszt swoich dni jako Tom Borsuczowosy.
Wydaje mi si to prawdopodobne.
Staraem si, by mojego gosu nie zabarwia gorycz, lecz mi si to nie udao.
Czujesz to? zapyta mnie nagle Sieciarz.
Czuj, e to najmdrzejsze wyjcie, jeli nie najatwiejsze odparem niechtnie.
Nie, nie. Otwrz si na Rozumienie, czowieku. Czujesz co, co tak potnego, jak nigdy
przedtem?
Zatrzymaem si i staem w milczeniu. Rozumienie jest jak kady inny zmys. Czowiek tak
si przyzwyczaja do odgosw dnia albo zapachw strawy gotowanej na ognisku, e przestaje
zwraca na nie uwag. Teraz staem nieruchomo, jakbym nasuchiwa, lecz w rzeczywistoci
rozpocieraem wok siebie wiadomo otaczajcej mnie sieci ycia. Oto Sieciarz, ciepy,
serdeczny i bliski. Wyej, na szlaku, wyczuwaem pozostaych, pomieszany szereg istot,
emanujcy zmczeniem w rozmaitym stopniu natenia. Osoby obdarzone Rozumieniem
odbieraem nieco ostrzej i wyraniej ni zwykych czonkw naszej grupy. Nie wyczuwaem
ptaka Sieciarza; zapewne mewa erowaa na morzu.
Tylko zwyke... zaczem, lecz przerwaem. Czy co poczuem? Ogromne, subtelne
wezbranie Rozumienia? Jakby na krtko otworzyy si jakie drzwi i zaraz zamkny.
Znieruchomiaem i zamknem oczy. Nic stwierdziem, na powrt je otwierajc.
Sieciarz obserwowa moj twarz.
Poczue to oznajmi. A ja to czuj nadal. Nastpnym razem przywrzyj do tego.
Przywrze do tego?
Pokrci gow z alem.
Niewane. To jedna z tych rzeczy, ktrych pewnego dnia bdziesz mia czas si ode
mnie nauczy.
To by niemal wyrzut; zaskoczyo mnie, jak bardzo mnie zabola. Wiedziaem, e na to
zasuyem. Znalazem si do okazania pokory i zapytaem:
Jak mylisz, moe mgby mi to wyjani teraz po drodze?
Odwrci gow i unis brwi z agodnym, udawanym zaskoczeniem.
Ale tak, Bastardzie. Mgbym to zrobi, skoro o to prosisz. Wybierz kogo w grupie przed
nami, kogo nie majcego Rozumienia, a ja sprbuj ci wyjani, jak to si robi. Niektrzy ludzie
pradawnej krwi gosz teori, e w ten sposb zwierzta polujce w grupie wybieraj jednego
osobnika ze stada na swoj ofiar. Moe widziae mode wilki albo inne drapieniki, ktrym nie
udaje si zrobi tego pierwszego kroku w owach. Zamiast wybra jedno zwierz, atakuj cae
stado i wszystkie ofiary im uciekaj. Stanowi to, oczywicie, jedn z mocnych stron stada.
Zwierzyna owna chroni si w nim przed myliwymi.
I tak, poniewczasie, rozpoczy si moje lekcje z Sieciarzem. Kiedy dogonilimy
pozostaych, umiaem ju wyodrbni Ciernia i mie wiadomo jego obecnoci, nawet wtedy,
gdy go nie widziaem. Odczuem take dwukrotnie moim zmysem Rozumienia to ogromne
zafalowanie jakiej obecnoci. Jednake w przeciwiestwie do Sieciarza, doznaem ju tego
wraenia przedtem. Zachowaem t informacj dla siebie, chocia ciskao mi si od tego serce.
Umiaem pozna, e wyczuwam smoka. Spodziewaem si ogarnicia szerokim cieniem
skrzyde, nie umiaem bowiem inaczej wytumaczy, jakim sposobem potrafi wyczu tak
wielkie stworzenie, a potem straci z nim wszelki kontakt. Niebo nade mn pozostawao jednak
bkitne, czyste i puste.
Kiedy dogonilimy pozostaych, znajdowali si pod ndzn oson wystajcej skay. Na jej
powierzchni zostay wycite zawyspiarskie runy, ktre krt lini schodziy pod poziom lodu.
Obok skay stali przedstawiciele hetgurdu; na ich twarzach wyranie rysowao si
niezadowolenie, e musz tu by. Jednoczenie wikszo z nich sprawiaa wraenie
rozbawionych. Ciekawe, dlaczego. Jeden z nich klcza i uparcie ku ld, ktry napiera na ska.
Jego narzdziem by n noszony u pasa. Mczyzna wbija elazn kling w uparty ld, jakby
zadawa ciosy wrogowi. Po kilkunastu uderzeniach odgarn warstewk odupanego lodu. Praca
ta wydawaa si daremna, lecz jej nie przerywa.
Ludzie Lotnego wzili ze sob swoje narzdzia. Mieli opaty, kilofy i omy, lecz jak dotd
nie robili z nich uytku. Stali w pogotowiu, beznamitni jak wszyscy dobrzy onierze, i czekali
na przydzielenie zadania. Nie zastanawiaem si dugo, dlaczego jeszcze nie zaczli. Kiedy
podchodzilimy, Cier i Sumienny stali twarz w twarz z narczesk i Peottrem. Pozostali
czonkowie krgu Rozumiejcych stali bezczynnie nieopodal. Motek usiad w niegu za nimi
i nuci co do siebie, rytmicznie kiwajc gow.
Tak, ale gdzie? zapyta Cier, a z jego tonu wywnioskowaem, e nie pierwszy raz zadaje
to pytanie.
Tutaj odpar cierpliwie Peottre. Zakreli rk uk, pokazujc niewielki paskowy, na
ktrym stalimy. Jak mwi runy na kamieniu, Tu pi smok Lodogie. Przyprowadziem was
do niego, tak si umwilimy, a towarzyszya nam narczeska, by by wiadkiem waszych
dziaa. Teraz wszystko zaley od was. To wy musicie go wydoby i odci mu gow. Czy nie
jest to zadanie, ktre zgodzi si wykona ksi, stojc w domu wasnych matek?
Tak, ale nie sdziem, e aby tego dokona, bdzie musia poupa na kawaki cay
lodowiec! Sdziem, e znajdziemy jak wskazwk, gdzie jest smok. Tu nic nie ma, tylko ld,
nieg i skay. W ktrym miejscu mamy zacz?
Peottre wzruszy ramionami.
Chyba gdziekolwiek zechcecie.
Na te sowa jeden z przedstawicieli hetgurdu parskn gorzkim miechem. Cier rozejrza si
niemal dzikim wzrokiem. Zatrzyma na chwil spojrzenie na mnie, przyjmujc do wiadomoci,
e wreszcie si pojawiem, ale chyba uzna, e nie na wiele si przydam. Znw sprbowa
wydoby informacje od Peottrego.
Kiedy bye tu ostatnio i widziae smoka, to gdzie by?
Peottre pokrci gow.
Byem tu przedtem tylko dwa razy, z ciotk, w dziecistwie. Przyprowadzia mnie tutaj,
bym pozna drog. Nie widzielimy jednak smoka, tylko napis na tej skale. Od czasu, gdy mona
byo dostrzec smoka pod lodem, upyno przynajmniej jedno pokolenie.
To chyba obudzio jakie wspomnienia w Puchaczu, bo nagle wystpi z grupki wojownikw
hetgurdu.
Moja babka go widziaa, kiedy bya dziewczynk odezwa si z lekkim umiechem,
kiwajc przy tym gow. Powiem wam, co mi powiedziaa, a moe zyskacie na mdroci.
Przysza tu z matk swojej matki, by zostawi Lodogniowi dar i poprosi o wiksz podno
naszych owiec. Kiedy tu dotary, matka matki mojej babki pokazaa jej ciemny cie, ledwie
widoczny poprzez ld, kiedy soce wiecio najmocniej. Jest tam powiedziaa mojej babce.
Kiedy byo go wida znacznie lepiej, ale co roku przybywa lodu i smok zapada si gbiej.
Teraz jest tylko cieniem, a nadejdzie czas, gdy ludzie zaczn wtpi, e kiedykolwiek istnia.
Przyjrzyj si wic dobrze i dopilnuj, by aden nasz potomek nie okry nas wstydem, wtpic
w mdro wasnego rodu.
Bard przerwa opowie tak gwatownie, jak j zacz. Sta z policzkami zaczerwienionymi
od wiatru, szarpicego jego dugimi wosami i kiwa do siebie z zadowoleniem gow.
Czy zatem moe wiesz, gdzie powinnimy zacz szuka smoka?
Puchacz rozemia si.
Nie. A gdybym wiedzia, nie powiedziabym ci.
Ciekaw jestem odezwa si agodnie ksi co stanowio ofiar dla smoka i jak j
przyj?
Krew odpar bez wahania Puchacz. Podciy gardo owcy, ktra wykrwawia si na
niegu. Matki przyglday si ksztatowi kauy, patrzyy, w ktrym miejscu wsika, a w ktrym
zbieraa si na powierzchni niegu. Uznay, e sprawiy Lodogniowi swoim darem przyjemno.
Nastpnie martw owc zostawiy Czarnemu Czekowi i wrciy do domu. Nastpnej wiosny
wiele naszych owiec urodzio po dwa jagnita zamiast jednego, i adne z nich nie chorowao.
Mielimy wtedy dobry rok. Puchacz popatrzy na nas. Takie szczcie przypadao nam
w udziale za oddawanie czci Lodogniowi. Okryjcie go hab albo zwtpcie w niego, a boj si
myle, jakie nieszczcie spadnie na wasze domy.
I na nasze domy te, za to, e jestemy tu obecni zauway nagle Mors.
Dom naszych matek przyj na siebie wszystko, co moe z tego wynikn przypomnia
Peottre, nie patrzc na nich. Nic nie spadnie na was.
Ty tak mwisz! prychn pogardliwie Puchacz. Wtpi jednak, czy mwisz w imieniu
Lodognia, ktrego chcesz zniszczy dla kaprysu kobiety!
Gdzie jest smok? wtrci si Cier, ogromnie poirytowany. Odpowied otrzyma
z nieoczekiwanego rda.
Jest tutaj rzek cicho Szybki. O tak, jest. Jego obecno zanika i pojawia si jak
nieokieznana fala, lecz nie da si zaprzeczy, e on tu jest.
Chopiec mwi to, koyszc si, a jego gos brzmia bardzo odlegle. Ma pooy chopcu
rk na ramieniu, a Sieciarz szybko do niego podszed.
Spjrz na mnie! rozkaza mu, a kiedy Szybki nie posucha go od razu, potrzsn nim.
Spjrz na mnie! znw rozkaza mu z naciskiem w gosie. Szybki! Jeste mody i jeszcze nie
zwizany. Moe nie zrozumiesz, o czym ci mwi, ale zachowaj siebie dla siebie. Nie id do
niego i nie pozwl, by on wszed w ciebie. Czujemy potn obecno, wspania i budzc
podziw. Nie zatapiaj si jednak w niej. Wyczuwam w tym stworzeniu urok wielkiego kota,
kuszce sztuczki, ktrymi moe zwiza modzieca nawet wbrew jego woli.
Wyczuwasz smoka? On tu jest? ywy? zapyta Cier z niedowierzaniem w gosie.
O, tak odpar Sumienny niechtnie. Dopiero teraz zdaem sobie spraw, jak jest blady.
Reszta z nas miaa policzki zaczerwienione z zimna. Sumienny sta nieruchomo, nieco z boku.
Patrzy na narczesk. Zaiste smok Lodogie tu jest. I yje, chocia nie rozumiem, jak to
moliwe. Przerwa, jakby si gboko zastanawia, wpatrzony w dal. Udaje mi si muska
jego umys moim. Sigam ku niemu, lecz on nie zwraca na mnie uwagi. Nie pojmuj te, jak
w jednej chwili mog by go wiadom, a w nastpnej czu, e zanika w moich mylach.
Usiowaem nie gapi si z otwartymi ustami na ksicia, ktry wanie beztrosko si
przyzna, e ma Rozumienie. Byem take zaskoczony, e najwyraniej wyczuwa smoka dziki
tej magii, podczas gdy ja ledwie go zauwaaem. Jaki czas temu uwiadomiem sobie, e
ksica magia Rozumienia nie jest tak silna, jak moja. Czyby wzmocniy j lekcje
z Sieciarzem? I wtedy wstrzsna mn alternatywa. Czy on mwi o Rozumieniu, czy Mocy?
W moich snach smoczyca Tintaglia dotykaa mnie poprzez Moc. Podejrzewaem te, e
posuya si t magi, by znale Pokrzyw. Przeniosem wzrok na Ciernia. Starzec wyglda na
gboko zamylonego i rozczarowanego. Decyzj podjem dziki Motkowi. Wydawa si
cakowicie pochonity swoim nuceniem. aowaem, e nie sysz muzyki jego Mocy
i aowaem jeszcze bardziej, e nie mog go sprowokowa do wzniesienia barier ochronnych.
Nigdy nie widziaem go tak zachwyconego.
Nie szukaj go! Sieciarz wyda rozkaz, nie zwaajc na pozycj ksicia. Istniej legendy,
bardzo stare opowieci pradawnej krwi o fascynacji smokami. Powiada si, e potrafi one
zauroczy niestrzeony umys, wzbudzajc niemal niewolnicze oddanie. Najstarsze pieni
ostrzegaj przed wcigniciem do puc powietrza wydychanego przez smoka. Odwrci si
nagle i przypominajc mi dowdc wydajcego rozkazy swoim oddziaom, rzek do Maa:
Znasz pie, o ktrej mwi, prawda? Dzi wieczorem byoby dobrze, gdyby wszyscy j
usyszeli. W modoci mao si zastanawiaem nad takimi starymi pieniami, ale z wiekiem
nauczyem si, e w dawnej poezji moe si ukrywa wiele prawdy. Chtnie usyszabym j
jeszcze raz.
Ja te zgodzi si nieoczekiwanie Cier. I wszystkie inne pieni, jakie znasz o smokach.
A teraz, jeli krg Rozumiejcych naszego ksicia potrafi wyczu tego smoka, to moe zechce
nam pokaza, gdzie powinnimy zacz kopanie.
Powiedzie wam, gdzie on jest, ebycie mogli si do niego dokopa i go zabi? Nie! Ja
w kadym razie tego nie zrobi.
Szybki wypowiedzia te sowa z nag, dzik arliwoci. Wyglda na bardziej
zrozpaczonego, ni kiedykolwiek go widziaem. Cier natychmiast na niego natar.
Tak szybko zapominasz o przysidze zoonej ksiciu?
Nie...
Chopcu zabrako sw. Poczerwienia, a potem zblad. Patrzyem, jak walczy o odnalezienie
lojalnoci, i aowaem, e nie mog mu pomc. Wiedziaem jednak, by moe lepiej ni
ktokolwiek z obecnych, jak bardzo moe si czu rozdarty.
Przesta rzek cicho Sieciarz do starego skrytobjcy, ktry przygwodzi Szybkiego
surowym spojrzeniem.
To nie ma nic wsplnego z tob odpar cicho Cier, a ja po raz pierwszy ujrzaem, jak
Sieciarz si rozgniewa. Napry minie i wypi pier. Opanowa si, lecz widziaem, jakie to
dla niego trudne. Widzia to te mj ksi.
Przesta powtrzy sowa Sieciarza, lecz nada im brzmienie krlewskiego rozkazu.
Zachowaj spokj, Szybki. Nie wtpi w twoj lojalno wobec mnie. Nie chc jej wystawia na
prb w ten sposb, kac jednemu z moich ludzi wybiera midzy tym, co serce mu
podpowiada jako suszne i tym, co przysig uczyni. Nie sdz, bym mg z honorem obarczy
go takim ciarem. Ja sam nie jestem pewien mojej decyzji w tej kwestii. Nagle przenis
wzrok na narczesk. Nie spojrzaa mu w oczy, tylko patrzya na rozcigajc si poniej nas
nien rwnin. Ksi zaskoczy mnie, podchodzc do dziewczyny i stajc przed ni. Peottre
postpi krok do przodu, jakby chcia si wtrci, lecz Sumienny nie zamierza jej dotkn.
Zechcesz na mnie spojrze? zapyta cicho.
Odwrcia gow i popatrzya mu w oczy, unoszc podbrdek. Twarz miaa nieruchom, lecz
w jej oczach bysna iskra nieposuszestwa. Przez chwil Sumienny nic nie mwi, jakby
w nadziei, e ona przemwi do niego. Panowaa cisza, zakcana jedynie poszumem wiatru,
ktry przegarnia krysztaki starego lodu na powierzchni lodowca, i skrzypieniem niegu pod
nogami mczyzn, napinajcych minie przed ewentualn konfrontacj. Nawet Motek przesta
nuci. Rzuciem na niego okiem. Wyglda na skonsternowanego, jakby usiowa sobie co
przypomnie. Kiedy narczeska nadal milczaa, Sumienny westchn.
Wiesz o tym smoku wicej, ni kiedykolwiek mi wyjawia. A ja nigdy nie traktowaem
zadania, ktre mi wyznaczya, jak wyzwanie rzucone przez pann jej zalotnikowi. W tym, o co
mnie prosisz, nie ma adnego kobiecego kaprysu, prawda? Nie zechcesz powiedzie mi, jakie
wiksze ma znaczenie ten czyn, ktrym mnie obarczya, bym mg oceni, co mi przystoi robi?
Sdziem, e j przekona, dopki nie doda tych ostatnich sw. Niemal czuem jej rozpacz,
e mgby cofn si przed zrobieniem tego, co obieca zrobi. Ujrzaem, e rezygnuje z kuszcej
j uczciwoci na rzecz irytacji godnej wychowanej na dworze modej damy:
Czy tak wypeniasz swoje przyrzeczenia, ksi? Powiedziae, e dokonasz tego czynu.
Jeli teraz ci on zniechca, powiedz to wyranie, by wszyscy wiedzieli, w ktrym momencie nie
stao ci odwagi.
Nie woya w te sowa serca. Widziaem to ja i widzia to Sumienny. Myl, e chostanie
jego dumy tak bezlitosnym wyzwaniem bolao go tym bardziej, e nie brao si ono nawet z jej
serca. Zaczerpn gboko tchu i wyprostowa ramiona.
Dotrzymuj danego sowa. Nie. To nie jest caa prawda. Daem ci sowo, a ty postanowia
je zatrzyma. Mogaby mi je odda i zwolni mnie z wykonania tego zadania. Nie robisz tego
jednak. Zatem, kierujc si honorem rodw mojej matki i ojca, zrobi to, co przysigem zrobi.
To nie jest jele, na ktrego polujesz dla misa, mj ksi odezwa si Sieciarz. To nie
jest nawet wilk, ktrego zabijasz dla ochrony swoich stad. To istota, rwnie inteligentna, jak ty,
jeli legendy mwi prawd, ktra nie daa ci najmniejszego powodu do jej zabicia. Musisz
wiedzie... tu Sieciarz przerwa. Nawet tak rozdraniony, nie chcia zdradzi, e ksi ma
Rozumienie. Musisz wiedzie o tym, o czym ci teraz powiem. Lodogie yje. W jaki sposb,
nie wiem, ani nie potrafi powiedzie, jak mocno di si w nim ta iskra. Pojawia si i znika
w mojej wiadomoci niczym pomyk pegajcy na ostatnim wgielku. By moe odbylimy ca
t podr, by sta si tylko wiadkami jego odejcia ze wiata. Nie byoby w tym adnej haby.
A zaszedem u twego boku na tyle daleko, e wiem, e nie potrafisz zabi adnego stworzenia,
ktre ley bezbronne u twych stp. Moe okae si, e nie mam racji. Mam nadziej, e do tego
nie dojdzie. Ale tu zwrci si do swych Rozumiejcych towarzyszy jeli nie spenimy proby
ksicia o pomoc w zlokalizowaniu smoka, jeli nie wydobdziemy Lodognia z okoww lodu,
myl, e zginie on tak samo, jakby ksi odci mu gow. Pozostali mog postpi wedle
wasnej woli. Ja jednak nie zawaham si przed uyciem magii, ktr obdarzya mnie Eda, do
odsonicia wizienia smoka i uwolnienia go. ciszy gos. Oczywicie byoby to o wiele
atwiejsze, gdybycie wszyscy mi pomogli.
Przez cay czas wojownicy hetgurdu trzymali si na uboczu. Zerknem na nich i tylko lekko
si zdziwiem, e Bazen stoi nie z nimi, lecz obok nich, jakby chcia wyranie pokaza, gdzie
ulokowa swoj lojalno. Puchacz, ich bard, mia t czujn min, tak mi znan z czasw
znajomoci z Wilg. Kade wypowiedziane tu sowo zostanie zapisane w jego pamici, a pniej
uoone w rozkoysane, chwiejne rymy zawyspiarskiego jzyka. Na twarzach pozostaych
malowa si namys i strach. Wtem Niedwied, ich przywdca, hukn si pici w pier, by
zwrci na siebie uwag wszystkich.
Nie zapominajcie o nas ani o tym, po co tu si znalelimy. Jeli jest tak, jak mwicie wy,
czarodzieje, jeli smok yje i wy go wydobdziecie na powierzchni, bdziemy tego wiadkami.
I jeli ten rolniczy ksi z Krlestwa Szeciu Ksistw zabije naszego smoka, ktry jest osabiony
i nastawiony pokojowo, to cay gniew wszystkich klanw spadnie nie tylko na klany Narwala
i Dzika za zgod na taki tchrzliwy czyn, ale i na Krlestwo Szeciu Ksistw. Jeli mody ksi
zrobi to, by zadzierzgn sojusz i powstrzyma dalsze wojny z ludmi Run Boga, to musi to
uczyni w uzgodniony sposb. Mia stawi czoo naszemu smokowi w uczciwej walce, a nie
podle ci mu gow, kiedy ten ley niedomagajcy. Nie przynosi zaszczytu zabranie trofeum
wojownikowi, ktry ju umiera, i to nie z twojej rki.
Bazen wysucha mowy Niedwiedzia w milczeniu, lecz mimo to mona byo odnie
wraenie, e Zawyspiarz mwi w jego imieniu. Nie skrzyowa rk na piersiach ani nie
marszczy gronie brwi. Zamiast tego wpatrywa si w Sumiennego biay prorok zastanawia
si nad czowiekiem, ktry moe by jego przeciwnikiem w misji skierowania wiata na lepsz
ciek. Widok ten przyprawi mnie o dreszcz.
Jakby wiadom mojego spojrzenia, zwrci nagle wzrok na mnie. Pytanie w jego oczach byo
wyrane. Co ja zrobi? Co wybraem? Odwrciem spojrzenie. Nie mogem wybra, jeszcze nie
teraz. Pomylaem, e bd wiedzia, kiedy zobacz smoka. Jeli umrze, zanim odkujemy go
z lodu, to wszystko si rozwie samo, a ja nie bd musia przeciwstawia si Cierniowi albo
Baznowi mrukna tchrzliwa cz mnie. Nie stanowio pocieszenia to, e podejrzewaem, i
obaj wiedz o tej sekretnej nadziei.
Niedwiedziowi odpowiedzia Peottre.
Dom matek klanu Narwala przyjmuje wszelkie konsekwencje tego czynu rzek
znuonym gosem czowieka, ktry setny raz tumaczy co upartemu dziecku. Jeli smok
powstanie przeciwko nam i przeklnie naszych potomkw, niech tak bdzie. Jeli nasi krewniacy
i towarzysze zwrc si przeciwko nam, niech tak bdzie. Przyjmujemy, e sami to na siebie
sprowadzamy.
Moesz wiza siebie! oznajmi z gniewem Niedwied. Ale twoje sowa i gesty nie
mog wiza Lodognia! Kto moe powiedzie, e nie powstanie, by zemci si na wszystkich,
ktrzy tu przyszli i widzieli, jak zosta zdradzony?
Peottre spojrza na nieg u swoich stp. Wyglda, jakby si zbiera w sobie, przygotowywa
si do wzicia na barki ciaru jeszcze wikszego od tego, ktry ju dwiga. A potem odezwa
si powoli, wyranie, jakby wypowiada kwesti nalec do jakiego rytuau, lecz jego sowa
byy czym tak zwyczajnym jak chleb.
Kiedy nadejdzie pora opowiedzenia si po ktrej ze stron, uniecie przeciwko mnie swoj
bro. Przysigam, e stawi czoo wam wszystkim. Jeli zostan pokonany, niech kady z was
skrwawi we mnie swoj bro, zanim umr.
W poowie jego przemowy Elliania nabraa tchu i ruszya do przodu, jakby chciaa stan
przed nim. Peottre odsun j szorstko nigdy nie widziaem, by j tak traktowa i przytrzyma
w odlegoci wycignitej rki, mocno ciskajc za rami, jakby chcia j odseparowa od tego,
co wanie na siebie przyj. Pier Ellianii unosia si i opadaa spazmatycznie, jakby narczeska
tumia szloch lub krzyk, chowajc twarz w doniach. Peottre mwi dalej.
Jeli Lodogie jest taki, jak mwi legenda, to dostrzee, e stalicie po jego stronie i zwolni
was oraz domy waszych matek z odpowiedzialnoci za to, co tu zrobilimy. Czy to wam
wystarczy?
Kiedy skoczy mwi, Peottre gwatownie przycign Elliani do siebie i obj j, mruczc
co pochylony do jej wosw. Po tym, co powiedzia Peottre Czarnowody, wszystkie
zawyspiarskie twarze pokryy si straszliw powag. I znw musiaem szuka penego znaczenia
obcego gestu. Czuem, e w jaki sposb jeszcze raz zwiza i swoich pobratymcw, i siebie. Czy
z tym, co im zaproponowa, wie si co wstydliwego? Nie wiedziaem, a mogem si jedynie
domyla.
Sumienny by bladym wiadkiem tego wszystkiego. Cier sta nieruchomy i milczcy, a ja
pragnem znw poczu w sobie Moc. Wydao mi si, e kostka nagle moe upa na wiele
sposobw. Jeli smok bdzie martwy, kiedy go odsonimy, jeli bdzie ywy, jeli bdzie
walczy, jeli nie bdzie walczy, jeli zabijemy smoka i ode tniemy mu gow, ale Peottre
zginie, wierny swemu sowu... nagle stwierdziem, e oceniam przedstawicieli hetgurdu jako
wojownikw i patrz, ktrego mgbym zabi w uczciwej walce, a ktry musiaby ulec
nieczystemu zagraniu. Zerknem na Lotnego, ktry wydawa swoim ludziom ciche rozkazy,
i przyszo mi do gowy, e od tej chwili o kadej porze dnia i nocy za ksiciem bdzie
postpowa cie.
Lecz by moe najdziwniejsze byo to, co robili Sieciarz, Ma, Szybki i Uprzejmy. Nie
zwracajc na nic uwagi, przeczesywali chaotycznie teren pokryty niegiem i lodem, wpatrujc si
intensywnie w podoe, jakby kady z nich zgubi brylant i musia go znale wrd iskrzcych
si krysztakw niegu. Pierwszy zatrzyma si Sieciarz. Czeka w milczeniu, w bezruchu. Szybki
stan kilkanacie krokw od niego. W odlegoci dugoci statku Uprzejmy zelizn si po
bardziej stromym fragmencie lodowca i stan nieruchomo. Ostatni swoje miejsce znalaz Ma.
Mia niepewn min. Porusza si powoli, z wycignitymi rkoma, jakby chcia wyczu
unoszce si ciepo w miejscu, gdzie ciepa by nie mogo. Powoli odszed od pozostaych, a
wreszcie zatrzyma si o pitnacie krokw od Sieciarza. Spojrza na niego, oczekujc
z niepewnym wyrazem twarzy jego aprobaty. Sieciarz powoli skin gow.
Tak. Chyba masz racj. Jest olbrzymi, wikszy od wszystkich stworze, jakie widziaem
w yciu. Tu, pod moimi nogami, wyczuwam go najsilniej. Nie potrafi jednak powiedzie, czy tu
bije jego powolne serce, czy spoczywa jego gowa. Moe to tylko miejsce, w ktrym czubek jego
ogona znajduje si najbliej powierzchni. Zaznaczcie miejsce, w ktrym stoicie, a potem
podejdcie do mnie i powiedzcie, czy czujecie to samo, co ja.
Ma zdj rkawic i upuci j na nieg, Uprzejmy wbi w lodowiec swj kij. Nastpnie
kady z nich ostronie podszed do Sieciarza. Sumienny wymieni spojrzenia ze mn, a potem,
jakby z czystej ciekawoci, podszed do mistrza Rozumienia. Obserwowaem twarz ksicia, ale
on chyba nie zdawa sobie sprawy z tego, co ja czuem. Wraenie pojawiao si i znikao,
migocc jak gasnca wieca. Nawet kiedy stanem u boku ksicia w pobliu Sieciarza, obecno
smoka, ktr wyczuwaem moim zmysem Rozumienia, nie bya staa. Zgadzaem si jednak
z Sieciarzem. Kiedy wyczuwaem smoka, najsilniej odbieraem go w tym miejscu.
Sieciarz i pozostali czonkowie krgu Rozumiejcych cay czas patrzyli w nieg, jakby
potrafili go przebi spojrzeniem. Teraz po kolei podnieli wzrok. Sumienny zaczeka, a Sieciarz
spojrzy na niego. Nie wiem, co wtedy midzy nimi zaszo; moe oceniali si nawzajem. Kiedy
jednak Sieciarz powoli skin gow, ksi pochyli swoj w gecie zgody. Odwrci si do
Ciernia.
Tu zaczniemy kopa orzek.

ROZDZIA 18
LD

Moja krlowo!
Wiesz, e pozostaj twoim najbardziej oddanym sug. Nie kwestionuj mdroci twojej
oceny, lecz prosz, by t mdro zagodzia myl, e poza granice sprawiedliwoci pchno
nas do wymierzenia kary by moe to, co musielimy znosi. Zapewniam Ci, e raport
z masakry Srokatych raco wyolbrzymia fakty Jeli my, potomkowie pradawnej krwi,
zbdzilimy, to w tym, e tak dugo powstrzymywalimy si od podjcia dziaa, ktre
przekonayby znajdujcych si wrd nas renegatw, e nie bdziemy ju duej tolerowa ich
wykrocze przeciwko pobratymcom. Jest to, w pewnym sensie, sprztanie naszego domu, a brud
ktrego musimy si pozby z naszej krwi, przynosi nam wstyd. Bagamy by odwrcia wzrok,
pki nie pozbdziemy si z naszych rodw tych, co przynosz nam ujm.
Nie podpisany list, skrelony po masakrze w Ponurcu


Tak wic zaczlimy kopa w lodzie. Lotny wysa Rebusa i Herolda na d do obozu po
opaty, kilofy i omy. Czekajc na nich, Lotny zapyta uroczycie ksicia:
Jak dua ma by dziura, mj panie?
Sumienny i Cier narysowali jej zarys na niegu; by to teren na tyle rozlegy, by mogo na
nim pracowa czterech mczyzn bez przeszkadzania sobie nawzajem. Do kopania zosta
wyznaczony Rebus, Herold i ja. Ku mojemu zaskoczeniu razem z nami pracowa Lotny.
Zapewne uwaa, e zmniejszona liczebno jego oddziau wymaga, by i on wczy si do pracy.
Gwardzici kopali z zapaem, lecz niezdarnie. Byli wojownikami, nie rolnikami, i chocia znali
zasady wznoszenia waw obronnych, nigdy przedtem nie musieli pracowa na lodowcu. Ja te
nie. To byo pouczajce dowiadczenie.
Kopanie w lodzie nie jest podobne do kopania w ziemi. Ziemia skada si z czstek, a czstki
ustpuj pod krawdzi opaty. Ld tworzy sojusze i trzyma si mocno. Najbardziej denerwujca
by grna warstwa lunego niegu, bo zagarniao si go opat jak drobno mielon mk. Mao
way, ale trudno byo panowa nad tym, gdzie trafiaa kada szufla. Nastpna warstwa bya ju
lepsza. Kiedy przebilimy si przez lodow skorup, kopalimy jakby w starym, ubitym niegu.
Im bardziej si jednak zagbialimy, tym kopanie stawao si trudniejsze. Nie moglimy wbi
opaty, a potem wyrzuci do gry porcji niegu. Musielimy rozbija kilofami ld na bryy, przy
czym obsypywalimy si nawzajem jego mniejszymi bd wikszymi kawakami. Kiedy ju
obluzowalimy tak bry, moglimy j unie i wyrzuci z dziury, gdzie inni adowali j na sanie
i odcigali dalej. Nie zdejmowaem kurty i plecy spyway mi potem. Zdjcie jej oznaczao
zebranie si na mojej koszuli szronu.
Nie pracowalimy sami. Zosta osignity kompromis, w wyniku ktrego ld od krawdzi
dziury odcigali czonkowie krgu Rozumiejcych. Po pewnym czasie obie grupy zmieniay si
przy kilofach, opatach i saniach. Kiedy nadesza pierwsza noc, wykopalimy dziur gbok do
ramion bez ladu smoka na dnie.
Gdy zapad wieczr, wzmg si wiatr, zdmuchujc z powierzchni lodowca tumany
lodowych krysztakw. Zebralimy si w obozie, by skupi si wok garnkw z ogniem i zje
letni posiek; zastanawiaem si nerwowo, ile niegu nawieje wiatr do naszego wykopu.
Chocia podczas pracy zapomnielimy o wszelkich podziaach, tego wieczoru obz nam je
przypomnia. Wszyscy kulilimy si pod wtpliw oson ustawionych w krgu namiotw, ktre
stanowiy niejak przeszkod dla wiatru i stwarzay iluzj schronienia na nagim, smaganym przez
wiatr lodzie. Nie bya to dua przestrze, lecz jako si w niej rozmiecilimy. Wojownicy
hetgurdu odnosili si do Rozumiejcych i Bazna nieco przyjaniej ni przedtem; wymieniali si
z nimi racjami ywnociowymi i rozmawiali. Ich chudy bard, Puchacz, piewa dla nas, siedzc
obok Maa. Ten odpiewa dwie pieni bez akompaniamentu, nie chcia bowiem wystawia ani
doni, ani instrumentw na zimny wiatr. Jedna z pieni mwia o smoku, ktry tak oczarowa
pewnego czowieka, e opuci on rodzin i dom i nie widziano go ju nigdy wicej. Jeli bya
w tym ukryta jaka wielka prawda, ja jej nie odnalazem. Jak wspomnia Sieciarz, pie
opowiadaa o tym, e czowiek w odetchn oddechem smoka i w tej chwili odda mu swoje
serce. Druga pie wizaa si ze smokami jeszcze bardziej niejasno, lecz wszyscy milczeli
i suchali w zamyleniu, jak gos Maa walczy z rozhulanym wiatrem. Wspzawodniczy z nim
jedynie gos Motka. Siedzia on obok Sumiennego, nucc i hutajc si. Chocia Cier usiowa
kilka razy go uciszy, po kilku chwilach may czowieczek podejmowa swoj melodi. Martwio
mnie to, lecz nic nie mogem zrobi.
Wczeniej, w cigu dnia zauwayem, e Peottre i narczeska przygldaj si naszej pracy. Ich
twarze byy nieruchome, wyglday jak zawieszone midzy nadziej i strachem. Sumienny
poszed porozmawia z t dwjk, ale nie syszaem, o czym mwili. Narczeska patrzya na
niego, jakby by nagabujcym j obcym, a ona bya czym bardzo zajta. Tego wieczoru nie
przysiedli si do nas na posiek, lecz od razu poszli do swego namiotu. O ich obecnoci
przypomina jedynie przytumiony blask palcej si w nim wiecy.
Kiedy Ma skoczy piewa, a my mu podzikowalimy, byem gotw do snu. Chocia
marzyem o rozmowie na osobnoci z Cierniem, Sumiennym i Baznem, o nie marzyem
bardziej. Nie odzyskaem jeszcze w peni si po naduyciu kozka, a popoudnie spdzone na
cikiej pracy na zimnie wyczerpao mnie.
Wstaem i przecignem si i wtedy Cier przyzwa mnie gestem do siebie. Kiedy si
zbliyem, poprosi, bym przyprowadzi Motka do namiotu ksicia i pomg mu przygotowa si
do snu. Sdziem pocztkowo, e to pretekst, by mg spokojnie ze mn porozmawia, lecz gdy
stanem nad Motkiem, mj niepokj wzrs. Motek kiwa si z boku na bok, nucc
nieprzerwanie. Oczy mia zamknite. Zawahaem si przed dotkniciem go, jak oparzone dziecko
waha si przed ponownym wycigniciem rki do ognia. A potem martwota mojej Mocy
przekonaa mnie, e jakiekolwiek zetknicie jego umysu z moim waciwie przyniosoby mi
ulg, a nie spowodowao wstrzs. Pooyem mu wic rk na ramieniu i delikatnie nim
potrzsnem. Mn nie wstrzsna Moc, a Motek nawet nie drgn. Potrzsnem nim
ponownie, nieco gwatowniej, i dopiero kiedy si postawiem go na nogi, ujrzaem na jego
twarzy cie przytomnoci. Zacz maza si jak wyrwane ze snu dziecko, a ja czuem si jak
potwr, prowadzc go do namiotu ksicia. Kiedy cigaem z niego oblepione niegiem buty
i wierzchnie ubranie, mamrota tylko na wp zrozumiale, e mu zimno. Sam wlizn si midzy
swoje koce, ktrymi go zaraz opatuliem.
Wanie skoczyem, kiedy do namiotu wszed Cier i ksi.
Martwi si o niego powiedziaem cicho, pokazujc gow na Motka.
Spod sterty kocw ju zaczo dochodzi ciche nucenie.
To przez smoka orzek ponuro Cier.
Tak sdzimy doda ze znueniem Sumienny. Usiad na brzegu swego posania i pochyli
si, by zdj buty. Nie moemy mie pewnoci. Prbujemy dotrze do Motka poprzez Moc
i wydaje si nam, e on tam jest, tylko cakowicie nas ignoruje.
Przekazaem informacj, ktra ciya mi cay dzie jak kamie.
Nie ma adnych oznak, e wracam do siebie. Moja Moc znikna.
Ksi skin ponuro gow. Nie wyglda na zaskoczonego.
Sigam ku tobie, a ciebie jakby wcale nie byo. To dziwne uczucie. Podnis na mnie
wzrok. Uwiadamiam sobie przez to, e bye tam wikszo mojego ycia. Maleka obecno
w zakamarku umysu. Wiedziae o tym?
Obawiaem si tego przyznaem. Rozmawialimy o tym z Cierniem. Powiedzia, e
kiedy bye may, miae dziwne sny o wilku i mczynie.
Przez chwil Sumienny wyglda na zaskoczonego, a potem na jego twarzy rozla si powoli
umiech.
To bye ty? I lepun? Nagle odetchn gboko i odwrci wzrok. To jedne
z najlepszych snw, jakie w ogle miaem. Czasem w nocy, kiedy byem may, prbowaem ni
o tym samym, zasypiajc. Nigdy nie nio mi si dwa razy to samo, ale czasami przychodzi jaki
nowy sen. Hmm. Ju wtedy uczye mnie, jak posugiwa si Moc, jak siga do ciebie i ci
znajdowa. I lepuna. Na Ed, Bastardzie, jake musisz za nim tskni! W tamtych snach
bylicie jedn istot. Wiedziae o tym?
Zakrciy mi si zy oczach. Odwrciem si i otarem je, zanim zdyy spa.
Podejrzewaem to. Pokrzywa wci mnie tak widzi, jako czeko-wilka.
A zatem do jej snw te wchodzie?
Czyby w gosie ksicia pojawia si nuta zazdroci?
Nie celowo. Mam na myli was oboje. Nigdy nie sdziem, e ucz was posugiwania si
Moc. Do Pokrzywy czasami zagldaem celowo, usiujc zobaczy Brusa i Sikork. Bo ich
kochaem i tskniem za nimi. I poniewa Pokrzywa bya moj crk.
A ja?
Przez t jedn odosobnion chwil cieszyem si, e moja Moc znikna. Nigdy nie chciaem,
by ksi pozna rol, jak odegraem w jego poczciu. Cho Szczery posuy si do tego moim
ciaem, to Sumienny i tak by synem mojego krla. Nie moim. W aden sposb nie moim, oprcz
tego, jak jego umys woa do mojego.
Bye synem Szczerego odparem gono. Nie szukaem ci wiadomie i nie
wiedziaem, e dzielisz moje sny. Dowiedziaem si o tym znacznie pniej.
Zerknem na Ciernia i z zaskoczeniem stwierdziem, e ledwie nada za nasz rozmow.
Wpatrywa si w dal, jakby nie widzc tego, co ma przed oczyma.
Cierniu? zagadnem go z niepokojem. Dobrze si czujesz?
Zaczerpn nagle tchu, jakbym go obudzi.
Myl, e to smok tak fascynuje Motka. Staraem si cign jego uwag, ale ta muzyka
jest mocna i cakowicie go pochania. Ani ksi, ani ja nie wyczuwamy smoka Moc. Kiedy
jednak sigam ku Motkowi, co tam wyczuwam. Ale to dziwne... jakbym widzia cie
czowieka, lecz samego czowieka nie. I nie potrafi o nim powiedzie nic poza tym, e tam jest.
Sumienny mwi, e od czasu do czasu wychwytuje Rozumieniem obecno Lodognia, ktra
zaraz znika, jak zapach rozwiany wiatrem.
Przez chwil staem nieruchomo i zagbiem si w Rozumienie. Po pewnym czasie
wrciem.
On tam jest. A potem go nie ma. Nie umiem powiedzie, czy robi to celowo, czy jest to co
w rodzaju kamuflau, czy te, jak podsun Sieciarz, jest bardzo bliski mierci.
Zerknem na Sumiennego, lecz jego myli pobiegy innym szlakiem. Zastanawiaem si, czy
w ogle sysza, o czym rozmawiamy z Cierniem.
Zamierzam tej nocy sign Moc do Pokrzywy oznajmi nagle. Potrzebujemy
prawdziwej cznoci z Kozi Twierdz, a ona stanowi nasz jedyn na to nadziej. Myl te, e
jeli ktokolwiek z nas potrafi odcign uwag Motka od smoka, o ile to on go fascynuje, to jest
to Pokrzywa. Nawet jeli to nie smok, ona moe stanowi dla nas najlepsz szans na dotarcie do
Motka.
Byem oszoomiony. Nie chciaem, by tego prbowa. Ja chciaem to zrobi.
Sdzisz, e uda ci si do niej sign?
By moe. Byoby to o wiele atwiejsze, gdybym j zna. Nacisk, z jakim wypowiedzia
te ostatnie sowa, wyranie dawa do zrozumienia, e to z mojej winy Sumienny nie zna
Pokrzywy. Chyba usysza niech w moim pytaniu, co go zabolao. Przeknem to i pozwoliem
mu mwi dalej. Za tamtym jednym razem tylko otarem si o ni umysem, a i tak stao si to
za twoim porednictwem. Signicie do niej na wasn rk bdzie trudne.
Poczuem ukucie niepewnoci. Wiedziaem, e nie powinienem go o to pyta, ale jednak
zapytaem.
Jeli ci si uda, to co jej powiesz?
Patrzy na mnie przez chwil pospnie.
Prawd. Wiem, e to nowatorski pomys, ale pomylaem sobie, e powinien go
wyprbowa przynajmniej jeden Przezorny.
Wiedziaem, e usiuje mnie sprowokowa. Wydarzenia tego dnia byy dla niego trudne
i mj ksi zacz si nagle zachowywa jak nadsany pitnastolatek, usiujcy zrzuci na kogo
win. Znw sprbowaem to zignorowa.
Prawda to wielka rzecz. Jak jej cz zamierzasz powiedzie Pokrzywie? zapytaem
i usiowaem si umiechn, czekajc na odpowied.
Na razie tylko te czci, ktre nale do mnie. Ze jestem ksiciem Sumiennym
i rozpaczliwie pragn, by przekazaa ode mnie wiadomo mojej matce, a potem przesaa mi jej
rad. Chc, eby matka dowiedziaa si o Urodnej i jej rodzicach. Przyznam, e po to, by si ich
wystrzegaa, ale te by uratowa Urodn. A jeli wysucha tej wiadomoci i j przyjmie, wtedy
podziel si z ni moimi obawami o Motka: e smok kradnie mu t odrobin rozumu, jak nasz
may czowieczek posiada. Potem poprosz, by odwrcia jego uwag od smoka, jeli potrafi do
niego sign. Westchn. Pewnie bd mia szczcie, jeli dotr a tak daleko w rozmowie
z ni.
Znw spojrza na mnie smtnie.
Chyba wanie w tej chwili odczuem utrat Mocy najdotkliwiej. Nie chciaem, by Sumienny
rozmawia z moj crk poza zasigiem mego suchu i wiadomoci. Baem si, co mgby
przypadkiem ujawni. Mg wpyn na to, co o mnie bdzie mylaa, zanim sama mnie pozna.
Sumienny odpowiedzia na moj myl, jakby j sysza.
Bdziesz musia mi zaufa, prawda?
Zaczerpnem tchu.
Ufam ci rzekem i postaraem si, by to stwierdzenie nie byo kamstwem.
Ja bd z chopcem powiedzia Cier, po czym rozemia si gono na widok mojej
przeraonej miny. Nie, nie mw, e mi ufasz. Chyba bym tego nie znis.
Ale ja musz ci zaufa zauwayem i Cier skin gow. Co mylisz o dzisiejszych
wydarzeniach? zapytaem go. Sdzisz, e ludzie hetgurdu zaatakuj nas, jeli smok zostanie
wykopany ywy, a my sprbujemy odci mu gow?
Tak odpar Sumienny. Bez wtpienia. Myl, e brak zgody Czarnego Czeka obudzi
w nich wszystkie zabobonne strachy.
Chyba masz racj zgodzi si Cier. Zauwayem, e dzisiejszego wieczoru, kiedy si
rozchodzilimy, wyoyli dla niego kolejn ofiar na obrzeach obozu.
Pokrciem gow.
Wiem, o czym mylisz. Nawet gdybym potrafi to zrobi, nie byoby to mdre posunicie.
Jeli ofiara zostanie zabrana teraz, czy nie uznaj tego za ostateczn aprobat Czarnego Czeka
dla nich, poniewa wypowiedzieli si przeciwko misji ksicia? Za pno na matactwa w tej
kwestii, Cierniu.
Pewnie masz racj rzek bez skruchy. A gdyby ci zapali na kradziey ofiary, mogliby
podj jakie natychmiastowe dziaanie. Nie. Najlepiej zaczeka. Westchn i energicznie
roztar sobie rce. Okropnie mnie mczy to zimno. Jestem za stary, eby cay czas znosi taki
chd.
Ksi w milczeniu wywrci oczyma. Zmieniem temat.
Prosz was, bycie obaj uwaali, gdy ju signiecie do Motka. I, Sumienny, kontaktuj si
z Pokrzyw ostronie. Jestem pewien, e nie wyobraziem sobie tego, co si wtedy przydarzyo
Motkowi i mnie. Kto uywa Mocy, by zwrci nas przeciwko sobie. Ktokolwiek to jest, wci
tam tkwi. Ju raz odnalaz umys Motka. Kiedy bdziesz do niego siga, by moe zdradzisz si
przed tym kim. A jeli pody za tob, Sumienny, to moe odnale Pokrzyw, gdy bdziesz si
z ni dzi kontaktowa. Albo moesz te przycign Tintagli. Nagle poczuem si tchrzem,
poniewa nie miaem ju nadziei na chronienie adnego z nich. Bd ostrony.
Dobrze odpar ze zoci Sumienny, a ja nabraem pewnoci, e nie przywizuje do
mojego ostrzeenia wagi, na jak zasugiwao. Spojrzaem na Ciernia.
Czy kiedykolwiek byem nieostrony? zapyta mj dawny mentor.
Owszem niemal powiedziaem. Kiedy rzucie si do studiowania Mocy, uczynie to
z penym oddaniem. Obawiam si, e znw tak zrobisz, ryzykujc przy tym wszystko, co jest mi
drogie. Utrzymaem jednak jzyk za zbami i zadowoliem si skwitowaniem jego pytania
przeczcym ruchem gowy.
To dziwne uczucie, wiedzie, e czeka was dzi w nocy tyle pracy, a ja nie potrafi wam
pomc. Czuj si bezuyteczny. Jeli nie macie dla mnie adnych zaj, to pjd spa. Jestem
wyczerpany. Poruszyem ramionami. Przez te ostatnie miesice w Koziej Twierdzy
powinienem wiczy z opat, a nie mieczem.
Ksi zamia si wymuszenie.
Bdziesz si jeszcze dzisiaj widzia z Baznem? zapyta Cier powanie.
Tak. Czekaem, czujny.
Bdziesz tam znowu spa?
Nie zapytaem, skd wie, e ju raz spaem w namiocie Bazna.
By moe odparem obojtnym tonem. Nie wiem. Jeli bdziemy rozmawia do pna
albo jeli nie bdzie chcia by sam, to zostan.
Wiesz, e w oczach innych to dziwnie wyglda. Nie, nie patrz tak na mnie, to nie moje
zmartwienie. Znam ci zbyt dugo, by ywi jakie zudzenia co do twoich kowych
preferencji. Chc tylko powiedzie, e innym moe si wyda, e podzielasz jego zdanie
o Lodogniu; e musimy dokopa si do smoka i raczej go uwolni ni wypeni zadanie, ktre
narczeska postawia przed naszym ksiciem.
Staem przez chwil w milczeniu, zastanawiajc si nad jego sowami.
Nie mam wpywu na to, co myl ludzie, Cierniu rzekem cicho.
Nie bdziesz go unika?
Popatrzyem mu w oczy.
Nie. To mj przyjaciel.
Cier na chwil zacisn usta, a potem bardzo ostronie zapyta:
Czy istnieje jaka szansa, e mgby go przekona do naszego sposobu mylenia?
Do twojego sposobu mylenia? poprawiem go. Wtpi. To nie jest jaki kaprys, ktry
nagle sobie wymyli, Cierniu. Przez cae ycie wierzy, e jest biaym prorokiem. Cz jego
yciowej misji stanowi przywrcenie smokw wiatu. Nie sdz, bym go mg przekona, e to
nie jest dobry pomys.
Jestecie przyjacimi od bardzo dawna. Jemu bardzo na tobie zaley zauway agodnie
Cier.
I dlatego nie usiowabym na niego wpywa w ten sposb. Odgarnem wosy z twarzy.
Zaczo mi si robi chodno od wysychajcego potu. Czuem bl, i to nie tylko fizyczny.
Cierniu. Bdziesz mi musia zaufa. Nie mog by twoim narzdziem i nie mog obieca, e
postpi w okrelony sposb bez wzgldu na to, co wykopiemy. Ten jeden raz w yciu musz
by wierny sobie.
Przez twarz przebieg mu grymas gniewu, a potem, tak byskawicznie, e niemal tego nie
zauwayem, blu. Odwrci si ode mnie, kryjc twarz w cieniu.
Rozumiem rzek. Mylaem, e twoja przysiga Przezornym znaczy dla ciebie co
wicej. I mylaem niemdrze, e moe od dawna jestemy przyjacimi, chyba nawet duej ni
ty z Baznem.
Och, Cierniu. Nagle poczuem si tak zmczony, e ledwo mwiem. Jeste dla mnie
czym o wiele wicej ni przyjacielem. Bye moim mentorem, rodzicem i obroc, kiedy
przeciwko mnie podnosio si wiele rk. Nigdy nie wtp, e oddabym za ciebie ycie.
I on jest Przezornym wtrci si nagle Sumienny, zaskakujc nas obu. Czowiekiem,
ktrego przysiga rodzinie kosztowaa ju ogromnie wiele. A zatem tym razem jako twj ksi
rozkazuj ci co nastpuje, Bastardzie Rycerski Przezorny. Dotrzymaj przysigi danej sobie. Bd
tak wierny swemu sercu, jak bye wierny sercu Szczerego, a przedtem krla Roztropnego. Taki
jest rozkaz twego krla.
Spojrzaem na niego, zdumiony nie tylko wielkodusznoci jego rozkazu, wolnoci, o daniu
mi jakiej nie pomyla aden inny krl Przezorny, ale take jego nag metamorfoz
z nachmurzonego pitnastolatka w dziedzica tronu. Zmarszczy lekko czoo pod moim
zdumionym spojrzeniem, cakowicie niewiadom tego, co zrobi. Odzyskaem mow.
Dzikuj, mj ksi. To najwiksze dobrodziejstwo, jakie kiedykolwiek otrzymaem od
krla z rodu Przezornych.
Prosz bardzo. Mam tylko nadziej, e nie zrobiem czego naprawd niemdrego. Obaj
bowiem musimy pamita, e bez wzgldu na to, jak podejmiesz decyzj wobec siebie, ja musz
cile przestrzega obietnicy danej narczesce. Jestem tu po to, by ci smokowi gow. Niech ta
zamroona czaszka przyniesie jej wiele radoci. Nagle znw sta si pospnym chopcem.
Spojrzaem na niego i na nowo uwiadomiem sobie, jakie to wszystko musi by dla niego
trudne. Na wyspie Majowej zostawi skradzione pocaunki. Wtpiem, czy od czasu opuszczenia
domu matek Ellianii rozmawia z ni na osobnoci. Zobaczy moje wspczujce spojrzenie
i pokrci gow. Mog tylko stara si postpowa susznie i mie nadziej, e tym razem
naprawd si domyliem, co oznacza susznie.
To jest nas dwch mrukn Cier.
Nie. Trzech sprostowaem.
Pochyla si nad garnkiem z ogniem i udao mu si obudzi w arze pojedynczy pomyk.
Wyj kawaek wgla i dorzuci go do malekiego ogniska.
Jestem ju na to za stary powtrzy swoj ulubion skarg.
Nie. Nie jeste. Staniesz si stary dopiero wtedy, gdy sprbujesz przesta to robi. Myl,
e ta wyprawa dobrze ci zrobia. Przykucnem obok niego. Cierniu. Prosz, by uwierzy, e
nie chodzi tu o to, kto pociga za moje sznurki, ty czy Bazen. To nie jest toczca si midzy
wami gra o moje serce.
A zatem co to jest? zapyta niechtnie.
Sprbowaem mu odpowiedzie.
Zanim zdecyduj, ktre stanowisko popr, musz si przekona, co jest prawd. Wszyscy
wiedzielimy, jeszcze zanim wyruszylimy z Koziej Twierdzy, e pod daniem narczeski co si
kryje. Moe jeszcze nadejdzie czas, kiedy bdziesz zadowolony, e si zawahaem i nie
speniem lepo jej woli. Jej pokojwka, Henja, miaa jakie powizania ze Srokatymi. Postawi
na to wszystko, co zechcesz. Razem z Peottrem i domem ich matek przeciwstawiaj si
wikszoci hetgurdu, by naoy na ksicia to zobowizanie. Dlaczego? Co przez to zyskaj?
Jak ma dla nich warto gnijca gowa smoka?
Ona nie sprawia wraenia zachwyconej, e musi mnie o to prosi zauway cicho
Sumienny. Jest twarda jak kamie w swym postanowieniu, e musz to dla niej zrobi, a mimo
to wydaje si, e nie czeka na to z niecierpliwoci, lecz ze strachem i niechci. Jakby prosia
o to nie z wasnej woli.
To z czyjej? Peottrego?
Cier z wolna pokrci gow.
Nie. Jego interesy s zbiene z jej interesami, a ona jest lojalna wobec niego. Myl, e
gdyby poprosia ci o to, eby zrobi mu przyjemno, toby j to bardziej cieszyo. Nie. No tak.
Bastard zadaje podstawowe pytanie. Z czyjej woli?
Podsunem to, czego si domylaem.
Henji. Ona ma nad nimi jak wadz. Widzielimy to. I jest zwizana ze Srokatymi, ktrzy
nie darz nas mioci.
Srokaci. Cier si zamyli. Nie bierzesz zatem pod uwag bladej kobiety Bazna?
zapyta z oywieniem.
Nie wiem. Czy j kiedykolwiek widzielimy? Co o niej syszelimy? Tylko to, co
powiedzia nam Bazen. Zawyspiarze mwi o niej jako o czym bardzo starym i zym,
o wcieleniu wrogoci z przeszoci, ktrego naley unika, lecz nie mwi tego ze strachem
przed czym, co czai si gdzie teraz. Nasze smoki zabiy j i Kebala elaznorkiego,
a przynajmniej tak czsto syszaem. Mimo to Zawyspiarze nadal j cz z t wysp. Mwi, e
tu si wydobywao czarny kamie na balast do biaych statkw. I nie da si zaprzeczy, e ten
kamienny smok porzucony w miejscu, gdzie przybilimy do brzegu, mierdzi zakaaniem
kunic z czasw wojny ze szkaratnymi okrtami.
Musiaem nagle ziewn.
Och, id ju spa zgani mnie Cier. Przynajmniej ty moesz odpocz. My z ksiciem
dzisiaj w nocy signiemy daleko i zobaczymy, czy przekonamy Pokrzyw, eby nam pomoga.
Przyznam, e bardzo chciabym wiedzie, co si ostatnio dzieje w Krlestwie Szeciu Ksistw.
Gdyby Srokaci wszczli jakie dziaania, wiedzielibymy, e graj na dwa fronty.
By moe zgodzi si Sumienny i ziewn, a mnie si nagle zrobio go al. Kadem si
spa. On mia przed sob pracowit noc. Kiedy jednak yczyem im dobrej nocy i wychodziem
z ich namiotu, wyczuem, e uwaa kontakt z Pokrzyw za wyzwanie, ktrego i boi si,
i oczekuje. Przestaem si o to martwi. Nie miao to sensu. Na razie wypadem z tej gry. Moe
na zawsze? Poczuem, e kiedy zawitaa mi ta myl, ziemia si pode mn zachwiaa, ale szedem
dalej. Czy przejcie przez reszt ycia bez Mocy byoby takie straszne? Czy nie mogem o tym
pomyle jako o uwolnieniu si od niej?
Zatrzymaem si na chwil przy namiocie gwardzistw. Przy wejciu czuwa znuony Lotny.
Wliznem si na chwil do rodka midzy pogronych w gbokim nie wojownikw, co
skwitowa milczcym kiwniciem gowy. Nie pyta, co robi. Czowiek Ciernia. Ludzie Ciernia,
poprawiem si, patrzc na picych. Kady gwardzista, towarzyszcy nam na tej wyspie, zosta
wybrany osobicie przez niego ze wzgldu na dyskrecj i lojalno. Jak bezwzgldnie bd
wykonywa jego rozkazy?
Wci zastanawiaem si nad tym pytaniem, kiedy przystanem przed namiotem Bazna.
Przez chwil suchaem wistu wiatru, ktry na wysokoci kostek pdzi tumany lodowych
krysztakw. Co pewien czas jaki podmuch rzuca mi w twarz kujc chmur. Syszaem jednak
tylko wiatr i szelest lodowego pyu. W namiocie Bazna panowaa cisza, lecz jaskrawe sylwetki
na cienkim, mocnym materiale janiay yciem palcego si w rodku ogienka.
Mog wej? zapytaem cicho.
Chwileczk odpowiedzia rwnie cicho. Usyszaem szelest materiau, niemal nie do
odrnienia od szumu wiatru; po chwili oczekiwania Bazen rozwiza troczki klapy i wpuci
mnie do rodka. Wniosem na sobie nieg. Nic nie mona byo na to poradzi, ale Bazen i tak si
skrzywi, kiedy strzepnem go z ubrania. Zza pazuchy wyjem zwinit szat Najstarszych.
Prosz. Zwracam ci j.
Spoczywa na posaniu, ju otulony narzutami. Nad pomieniem wiecy przysiad z nadziej
imbryczek. Bazen unis brwi i si umiechn.
Ale wygldae w niej tak zachwycajco. Jeste pewien, e nie chcesz jej zatrzyma?
Westchnem. Jego beztroski brak powagi zbytnio si kci ze wszystkim, co czuem tego
wieczoru.
Cier i Sumienny chc dzi sprbowa sign Moc do Pokrzywy. Boj si, e smok
kradnie Motkowi umys, i maj nadziej, e Pokrzywa potrafi go odcign od Lodognia.
A ty postanowie im nie pomaga?
Nie mog. Nie mog w sobie znale choby jednego pasemka Mocy. To, e Motek jest
niespokojny, poznaj tylko po tym, jak nuci. Przedtem zawsze wysya swoj muzyk poprzez
Moc. Dlaczego teraz nuci i mamrocze? To jest zmiana, a ja nie lubi zmian, szczeglnie tych,
ktrych nie rozumiem.
ycie to zmiana zauway agodnie Bazen. A mier to zmiana jeszcze wiksza. Chyba
musimy si pogodzi ze zmian, Bastardzie.
Jestem zmczony godzeniem si z rnymi rzeczami. Moje cae ycie to jedno dugie
godzenie si.
Upuciem szat na posanie i usiadem ciko na jego brzegu, zmuszajc Bazna do
podcignicia ng. Zdjem rkawice i wycignem donie do wtego ogienka, usiujc si
ogrza.
Ach, katalizatorze, czy to moliwe, e nie dostrzegasz wszystkich zmian, ktrych
dokonae? Niektrych dziki pogodzeniu si z warunkami, innych przez swoje zacieke
zmagania. Moesz mwi, e nienawidzisz zmian, ale sam jeste zmian.
Och, prosz ci. Zoyem rce na podcignitych kolanach i opuciem na nie gow.
Nie mw dzisiaj o tym. Mw o wszystkim, byle nie o tym. Prosz. Dzisiaj nie mog myle
o wyborach i zmianach.
Doskonale. Gos mia bardzo agodny. O czym chcesz porozmawia?
O czymkolwiek. O tobie. Jak si tu dostae, po tym, jak ci zostawilimy w Koziej
Twierdzy?
Powiedziaem ci. Przyleciaem.
Uniosem gow, by przypatrze mu si. Umiecha si nieco wyzywajco. To by dawny
umiech Bazna, ten, ktry obiecywa prawd, mimo e pozornie syszao si kamstwa.
Nie. Nie przyleciae stwierdziem stanowczo.
Dobrze, skoro tak mwisz.
Musiaa ci jako pomc Ketriken, wbrew radom Ciernia. Przypyne tu na statku
noszcym nazw jakiego ptaka.
Zgadywaem, wiedzc, e w jego niestworzonej historii kryje si na dnie ziarno prawdy.
W gruncie rzeczy podczas naszego bardzo krtkiego spotkania Ketriken radzia mi zosta
w Koziej Twierdzy. Myl, e wiele j kosztowao przemilczenie reszty. Miaem niezwyke
szczcie, e opuszczajc zamek, spotkaem wjedajcego do niego Brusa. Ale, skoro zgodziem
si ci to opowiedzie, zaczn od pocztku. Wrmy do chwili, kiedy widziaem ci po raz ostatni.
Kiedy mylaem, e pieszysz mi na pomoc.
Skrzywiem si, lecz Bazen spokojnie kontynuowa opowie.
Kapitan portu wezwa stra miejsk, ktra bardzo sprawnie usuna pana Zocistego i jego
bagae. Jak zapewne podejrzewae, zatrzymali mnie do czasu, gdy statki wypyny z portu.
Wtedy mnie wypuszczono z licznymi przeprosinami i zapewnieniami, e to wszystko byo
straszliw pomyk. Lecz wieci o tym wydarzeniu si rozeszy. Kiedy pan Zocisty wrci
z bagaami do swej kwatery, opadli go wierzyciele, przekonani, e chcia uciec z miasta, nie
spacajc dugw. Co w istocie zamierza. Zadowolili si konfiskat wikszoci jego bagay
i wyposaenia, z wyjtkiem jednego pakunku, zawierajcego podstawowe rzeczy konieczne do
przeycia, ktry roztropnie zostawi w swoich komnatach w twierdzy.
Z miedzianego imbryczka unosia si para. Bazen zdj go z niewielkiego ognia i nala wod
do wesoo pomalowanego dzbanka na herbat.
Musiaem si umiechn. Ogarnem ruchem rki namiot.
Podstawowe rzeczy.
Unis zocist brew.
Dla cywilizowanego poszukiwania przygd, tak. Przykry dzbanek pokrywk. Miaa
ksztat ry. A dlaczego miabym nie korzysta z wygd? No dobrze. Na czym stanem? Ach,
tak. Pan Zocisty, odarty ze swego dobytku i chway, nie by ju panem Zocistym, lecz tylko
uciekajcym dunikiem. Ci, ktrzy myleli, e go znaj najlepiej, byli zdumieni tym, jak
sprawnie zszed po cianie swej kwatery, by lekko zeskoczy na ziemi i uciec w zauki.
Zniknem.
Kaza mi czeka. Potar oko i umiechn si do mnie z namysem. Przygryzem wewntrzn
stron policzka, a wreszcie si podda i zacz mwi dalej.
Poszedem do Ketriken, uywajc sposobw i rodkw, ktre pozostawi twojej
wyobrani. Myl, e bya do zdumiona, zobaczywszy, e czekam na ni w jej sypialni. Jak ci
powiedziaem, zalecia mi pozostanie w Koziej Twierdzy, w zamku, pod jej skrzydami, a
wypenisz jej misj. Oczywicie musiaem odmwi. I... Przerwa na chwil. Rozmawiaem
z Brusem. Chyba ju o tym wiesz albo to podejrzewasz. Wstrzsno mn, e rozpozna mnie
natychmiast, tak jak ty. Zadawa mi pytania, nie dlatego, e chcia usysze odpowiedzi, ale by
potwierdzi, czego ju si sam domyli po wczeniejszej rozmowie z Ketriken.
Przerwa na tak dugo, e zaczem si ba, i nie podejmie opowieci.
W pewnym momencie by tak wcieky na to, co mu powiedziaem rzek cicho e
mylaem, e mnie zabije. A potem nagle zacz szlocha. Znw przerwa. Siedziaem, ze
zdrewniaym jzykiem w ustach. Prawie miaem nadziej, e nie bdzie mwi dalej. Kiedy si
odezwa, wiedziaem, e wielu rzeczy nie powiedzia.
Pozbawiony jakiegokolwiek wsparcia z zamku, niemdrze wrciem do mojej gospody,
eby zobaczy, czy moi wierzyciele zostawili jakie resztki mej fortuny, ktre mogyby mi
pomc w ucieczce. Moje ogoocone pokoje wyglday tak, jakby spldrowaa je chmara
szaraczy. Czekao mnie jednak co jeszcze gorszego. Waciciel widzia, jak wchodz, a wzi
od moich wierzycieli apwki obiecujc, e natychmiast ich powiadomi, jeli mnie usyszy lub
zobaczy. Dobrze zarobi na swoje parszywe pienidze. Zjawia si bowiem druga fala wciekych
byych przyjaci. Byli tak oburzeni, e mona by pomyle, i uczciwie zarobili pienidze, ktre
wygrali ode mnie w zakadach. Tak wic uciekem po raz wtry. Tym razem z miasta, i to nie
tyle ze strachu przed moimi wierzycielami, ile z wciekoci na moich przyjaci. Zdradzie
mnie, Bastardzie. A moe przysza na ciebie kolej zdradzi mnie, skoro tak bardzo ci
zawiodem.
Co?
Byem zdumiony, e mg powiedzie co takiego. Kiedy jednak zetkny si nasze
spojrzenia, ujrzaem w jego ciemniejcych oczach zadawniony wstyd i przypomniaem sobie
czas spdzony w Krlestwie Grskim, kiedy moi wrogowie posuyli si nim przeciwko mnie.
Wiesz, e nigdy nie miaem ci tego za ze. To nie bye ty, Banie. Nie ty.
I moe kiedy mnie zdradzie, byo w tym wicej Ciernia ni ciebie, niemniej jednak
szkoda zostaa wyrzdzona. Z wciekoci, przestrachem i rozpacz mylaem, e moe
dotarem tak daleko tylko po to, by pokona mnie kto, komu ufaem najbardziej. Uciekem
z Koziej Twierdzy pieszo, unikajc mych przeladowcw, wiedziaem jednak, e nie bdzie mi
si to udawao dugo i przemyliwaem, co mog zrobi. Jak to moliwe, zastanawiaem si, e
katalizator mg tak zmieni wydarzenia, e biay prorok zosta tak cakowicie pokonany?
I powoli uwiadomiem sobie, e tak by nie moe; e dziaaj tu gbsze mechanizmy, ni
pocztkowo dostrzegem. Postanowiem si im odda, chocia nawet si nie domylaem, co to
za mechanizmy.
Odwrciem gow opart na rkach tak, e mogem na niego patrze. Teraz westchnem
i zgarbiem si. Bazen wycign rk spod narzut, by nala troch herbaty do filianki
i miseczki, po czym pokaza gestem, e mog wzi ktrkolwiek z nich. Dzbanek by wyranie
przewidziany na jedn osob, podrujc samotnie, i wzruszyo mnie, e mimo wszystko Bazen
chce si ze mn podzieli jego zawartoci. Uniosem miseczk i napiem si z niej. Herbata
smakowaa kwiatami, bya ykiem lata w krainie, gdzie zawsze krlowaa zima. Gorco szybko
z niej uciekao, na krtko ogrzewajc mi donie przez porcelan. Bazen wypi swoj porcj,
obejmujc filiank dugimi, wypielgnowanymi palcami.
Mw dalej zachciem go, kiedy cisza si przeduaa. Wiedziaem, e to gawdziarska
sztuczka, ale nie chciaem mu jej psu.
No tak. Druga chmara moich wierzycieli posuchaa opowieci pierwszej. Wkrtce zaczli
mnie goni. Uciekaem, i to szybko, ale ubranie pana Zocistego troch za bardzo rzucao si
w oczy, bym mg si wtopi w tum, a mj pakunek krpowa mi ruchy. Pamitasz to wzgrze
za Kozi Twierdz, gdzie stoj Kamienie wiadkw?
Oczywicie. Byem zaintrygowany. To byo ostatnie miejsce, do ktrego bym uciek.
Nagie czarne kamienie stoj na jaowym wzgrzu, zwietrzae i nieczue na wszystko. Mieszkacy
Krlestwa Szeciu Ksistw od dawna skadali w tym miejscu przysigi. Kochankowie lubuj
tam sobie mio. Powiada si, e jeli dwaj mczyni tocz tam pojedynek, to bogowie zadbaj
o sprawiedliwy wynik. Czowiek prawy tam zwyciy, nawet jeli gdzie indziej zostaby
pokonany. To dziwnie uroczyste miejsce, pozbawione krzakw czy pnczy. Nie byo tam
adnego schronienia dla ciganego. Ale dlaczego udae si tam?
Wzruszy wymownie swym wskim ramieniem.
Wiedziaem, e daleko nie uciekn. Gdybym zosta schwytany i zaprowadzony z powrotem
do Koziej Twierdzy, moi wierzyciele niewtpliwie nie tylko zabraliby mi moje wyposaenie, ale
i zmusili do odpracowania dugu. Bybym zgubiony ja i moja misja w wiecie. Postanowiem
wic podda si przeznaczeniu i wyprbowa pomys, ktry wyklu si ju dawno temu.
Kamienie wiadkw s bramami, Bastardzie, tak jak filary Mocy, ktrych uywae dawno temu,
gdy musiae skd uciec. Tylko e oczywicie runy na Kamieniach wiadkw zostay dawno
temu zatarte. Moe s tak stare, e same znikny w naturalny sposb; a moe jaki dawny adept
Mocy postanowi pooy kres uytecznoci kamieni. W kadym razie runy, ktre mwi, dokd
prowadzi brama, znikny, pozostawiajc po sobie tylko sabo widoczne lady. Biegnc ku nim
z cikim pakunkiem na plecach, wrciem pamici do twojej opowieci o przygodach na Play
Skarbw z ksiciem Sumiennym. Wiedziaem, e mog wybra niewaciw stron kamienia
i znale si w gbokiej, zimnej wodzie.
Wyprostowaem si, czujc narastajce powoli przeraenie, od ktrego krew cinaa mi si
w yach.
Banie, moe by o wiele gorzej! A gdyby kamie upad tak, e zostaby z niego
wyrzucony w zbit ziemi? Albo gdyby wybra takie miejsce docelowe, w ktrym kamie zosta
strzaskany i...
Wszystkie te myli przebiegay mi przez umys, kiedy pdziem w stron kamienia. Na
szczcie nie miaem czasu na wybieranie ani nawet na zastanawianie si, czy na moich palcach
zostao do Mocy, bym mg wej w kamie. Uderzyem we ich czubkami, wiedzc tylko
tyle, e musz musz! musz przej przez bram.
Przerwa. Pochylaem si ku niemu z sercem w gardle. Przechodzenie przez bram Mocy
zawsze byo dla mnie trudne. Wiedzielimy o tym tak mao, tylko tyle e niektre stojce gazy
wyrzebione z kamienia pamici mog suy jako korytarze do odlegych miejsc. Posuyem
si nimi mniej ni dziesi razy w yciu, zawsze ze strachem i niepokojem. Niektrzy
niedowiadczeni adepci Mocy Wadczego stracili rozum, kiedy zostali zmuszeni do przejcia
przez bram Mocy. Wykorzystanie jednej z nich wyczerpao nas obu i sprawio, e Sumiennemu
popltay si wspomnienia z Play Skarbw.
Bazen umiechn si do mnie sodko.
Nie patrz tak. Wiesz, e przeyem.
Jakim kosztem? zapytaem, wiedzc, e nie odbyo si to za darmo.
Wyczerpania. Wychynem gdzie, nie mam pojcia gdzie. Nigdy tam nie byem. W jakim
zrujnowanym miecie, nieruchomym jak kamie. Obok niego pyna rzeka. Tylko tyle mog ci
powiedzie. Spaem, nie wiem jak dugo. Kiedy si obudziem, by wit. A nade mn growa
filar Mocy. Lni, wolny od porostw i mchu, a kada runa bya tak wyrana, jakby j wyryto
poprzedniego dnia. Dugo im si przygldaem, z obaw i przeraeniem, a mimo to wiedzc, e
s moj jedyn nadziej. Zawziem moliwoci do dwch, ktre mogy mi odpowiada.
A potem znw wszedem do filaru.
Nie jknem.
Wanie tak si czuem. Jakbym zosta porzdnie obity. Ale przybyem do waciwego
miejsca.
Z radoci zmusi mnie do zadania pytania.
Dokd?
Pamitasz ten zrujnowany plac, jakby dawny targ? Ten, ktrym usiowa zawadn las?
Staem tam na szczycie kamiennego supa i przez chwil, we nie, miaem na gowie koguci
koron. Widziae mnie. Pamitasz to.
Powoli skinem gow.
To byo po drodze do kamiennego ogrodu. Tam gdzie spay kamienne smoki, zanim je
obudzilimy i wysalimy do walki ze szkaratnymi okrtami. Tam gdzie znw teraz pi,
a wrd nich smok Szczerego.
Wanie. Znw poszedem t len ciek i zobaczyem go tam. Ale nie jego szukaem.
Znalazem pic dziewczyn na smoku, obejmujc ramionami szyj swego smoka, tak jak mi
opowiedziae. Obudziem j, przekonaem, e musz tu przyby, i jeszcze raz usiadem za ni,
a ona tu ze mn przyleciaa. I zostawia mnie. A zatem, jak widzisz, stary przyjacielu, nie
okamaem ci. Przyleciaem tu.
Siedziaem wyprostowany, nagle rozbudzony. Narastay we mnie setki pyta, lecz zadaem
to najwaniejsze.
Jak j obudzie? Do obudzenia kamiennego smoka trzeba Rozumienia, Mocy i krwi.
Dobrze o tym wiem!
To prawda, trzeba. Moc miaem na czubkach palcw, a krwi byo pod dostatkiem. Potar
nadgarstek, by moe wspominajc dawne nacicie. Nie miaem i nie mam Rozumienia. Moe
jednak pamitasz, e kiedy usiowaem dokoczy rzeb dziewczyny na smoku i obudzi j,
niemdrze przelaem w ni cz siebie.
Podobnie jak ja przypomniaem sobie ze wstydem.
Tak. Wiem rzek cicho. Wci w niej jest. Przelae wspomnienia, ktrych nie chciae
przywoywa i emocje, na ktrych odczuwanie nie chciae sobie pozwoli. Oddae jej
porzucenie ci przez matk i nieznajomo ojca, dae tortury, jakim ci podda Wadczy
w swoich lochach. Dae jej przede wszystkim bl utraty Sikorki i swego dziecka na rzecz ni
mniej, ni wicej tylko Brusa. Dae jej swoj wcieko, poczucie krzywdy i bycia zdradzonym.
Westchn cicho. To wci w niej tkwi. Rzeczy, na odczuwanie ktrych nie moge sobie
pozwoli.
Zostawiem to wszystko za sob dawno temu rzekem z wolna.
Wycie fragment siebie i ye dalej, pomniejszony.
Nie widz tego w taki sposb odparem sztywno.
Nie moesz tego widzie w taki sposb poinformowa mnie spokojnie. Bo nie moesz
naprawd pamita, jak straszne to byo. Bo umiecie wszystko w dziewczynie na smoku.
Moemy o tym nie mwi? zapytaem, niemal przestraszony, niemal zy, lecz nie bardzo
wiedzc, co miaoby mnie przestraszy albo rozzoci.
Musimy. Bo dawno ju si tego pozbye, przed bardzo wielu laty. I tylko ja bd zna
pen gbi tego, co kiedy czue w zwizku z tymi wspomnieniami. Tylko ja w peni
pamitam, kim i czym bye, zanim to uczynie. Jestemy bowiem zwizani, nie tylko Moc
i przeznaczeniem, ale take dlatego e obaj yjemy wewntrz dziewczyny na smoku. Poniewa
wiedziaem, co zostao w niej umieszczone, mogem do niej sign i j obudzi. Mogem
przekaza jej mj rozpaczliwy zamiar. Przyleciaa wic ze mn na Aslevjal. Dziwna to bya
podr, szalecza i cudowna. Wiesz, e ju kiedy z ni leciaem. Byem z ni, kiedy razem
z innymi smokami atakowaa nie tylko szkaratne okrty, ktre nkay Krlestwo Szeciu
Ksistw, ale i biae statki, bdce okrutnymi narzdziami bladej kobiety. Dziwne to byo uczucie
znale si w wirze prawdziwej bitwy. Nie podobao mi si to.
Nikomu si to nie podoba zapewniem go. Z powrotem oparem czoo na kolanach
i zamknem oczy.
Te tak sdz. Tym razem wszystko przebiego inaczej. Nie byo adnego zabijania, nie
leciay obok nas adne inne smoki. Bya tylko ona i ja. Siedziaem za ni i obejmowaem jej
szczup kibi. Wiesz, e jest czci smoka, a nie oddzieln istot. Najbardziej przypomina
koczyn w ksztacie dziewczyny. Nie odzywaa si wic do mnie, ale co dziwne, umiechaa si
i od czasu do czasu odwracaa, by spojrze w twarz albo pokaza mi co w lecym pod nami
wiecie. Leciaa niestrudzenie. Nie odpoczywaa od czasu, gdy wspiem si za ni na smoka,
a potne uderzenia jego skrzyde uniosy nas przez baldachim konarw drzew do chwili, gdy
wyldowalimy na czarnych plaach Aslevjalu. Ja te nie. Najpierw lecielimy po bkitnym
letnim niebie krajw lecych za Krlestwem Grskim. Potem wznielimy si wyej, nad
onieone szczyty i grskie przecze, a zaczo mi wali serce i zakrcio si w gowie, a potem
wrcilimy do lata. Lecielimy nad wioskami Krlestwa Grskiego. Wtulaj si w zakamarki na
zboczach gr, a ich stada s rozsiane na stromych pastwiskach jak biae kwiaty jaboni,
zacielajce traw w sadzie po wiosennej wichurze.
Ujrzaem to oczyma wyobrani i umiechnem si lekko, gdy Bazen opowiada, jak
pewnego ranka lecieli nad jak osad w Krlestwie Szeciu Ksistw, a jedyny chopiec, ktry
spojrza w gr i ich zobaczy, pobieg z okrzykami zachwytu do swojej chaty. I dalej opowiada
o widzianych z gry rzekach jak srebrne szwy w ziemi i obsianych polach jak mozaika, i o
oceanie, marszczcym si jak papier przetykany srebrem. W mojej wyobrani leciaem razem
z nim.
Chyba zasnem, ukoysany t dziwn opowieci. Kiedy si zbudziem, bya ju gboka
noc. W obozie panowaa cisza, a w naczyniu Bazna po knocie zanurzonym w oliwie pega tylko
jeden pomyk. Kuliem si pod kocem, padszy bokiem na jego posanie. Bazen spa zwinity jak
koci w drugim kocu posania, niemal dotykajc mojej skroni swoj. Oddycha gboko
i rwno; jego szczupa otwarta do spoczywaa na kocach midzy nami, jakby co ofiarowywa
albo o co mnie baga. Sennym ruchem woyem do niej swoj do. Chyba si nie obudzi. Co
dziwne, czuem wielki spokj. Zamknem oczy i zapadem w gboki, pozbawiony marze sen.


ROZDZIA 19
POD LODEM

Zawyspiarze zawsze byli najedcami. W latach poprzedzajcych wojn ze szkaratnymi
okrtami nastpoway pojedyncze ataki, tak jak dziao si to od wiekw. Pojedyncze statki
dowodzone przez kaempr klanu dokonyway szybkiego uderzenia, zdobywajc bydo, zebrane
plony a czasami jecw. Najbardziej starcia te daway si we znaki Ksistwu Niedwiedziemu,
ktre najwyraniej przystpowao do nich z radoci, tak jak Ksistwo Dbw z upodobaniem
prowadzio spory graniczne z Krain Miedzi. Wadca Ksistwa Niedwiedziego traktowa te ataki
jako wasny problem i nie skary si, e musi im stawia czoo.
Lecz wraz z pojawieniem si szkaratnych okrtw Kebala elaznorkiego zasady walki si
zmieniy. Okrty zaczy si nagle zjawia w grupach i wydawao si, e ich zaogom bardziej
zaley na gwatach i niszczeniu ni szybkim zdobywaniu upw. Palili lub niszczyli to, czego nie
mogli zabra, wyrzynali stada byda i drobiu, podpalali zboe na polach i w spichlerzach.
Zabijali nawet tych, ktrzy im si nie przeciwstawiali. Podczas tych atakw pojawia si nowa
tendencja; najedcw nie cieszya ju sama kradzie, ale take niszczenie i pustoszenie.
W owym czasie nawet nie wiedzielimy o bladej kobiecie i wpywie, jaki miaa na
elaznorkiego.
Skryba Strzyyk, Historia wojny ze szkaratnymi okrtami


Rano, kiedy dotarlimy nad krawd naszego wykopu, i Rebus, i ja zgodnie jknlimy, po
czym wzilimy si do pracy, wyrzucajc nieg, ktry do poowy zasypa nasze dzieo
z poprzedniego dnia. Ten nieg by lejszy i nie ubity, ale i tak bya to irytujca praca. Zupenie
jakbymy przerzucali pira, a poowa tego, co nabieralimy na opaty, unosia si z nich
i spywaa z powrotem na dno wykopu. Zanim oczycilimy go do stanu, w jakim zostawilimy
zeszego wieczoru, nastao prawie poudnie. Wtedy w ruch poszy kilofy i znw zaczlimy
rozbija ld, zgarnia go i wyrzuca na powierzchni lodowca.
Najpierw mnie bolao, potem przestao, a potem zaczo bole w nowych miejscach. Tej
nocy zapadem w kamienny sen. Znw zerwa si wiatr. Wia co noc. Co rano zaczynalimy
prac od usunicia niegu nawianego przez noc. Mimo to powoli, nieubaganie d si pogbia.
Kiedy nie moglimy ju z niego wyrzuca lodu, na jednym jego kocu uformowalimy ramp.
Potem wrzucalimy ld opatami na sanie, ktre dwch mczyzn wycigao z wykopu
i oprniao gdzie dalej. Praca bya nad wyraz nuca. A na dnie nie znalelimy ani ladu
smoka. Co gorsza, wyczuwaem go zmysem Rozumienia sabiej, a nie mocniej.
Po pierwszym dniu wzrosa liczba pracujcych. Jako pierwszy podwin rkawy i wzi kilof
ksi Sumienny. Cier ograniczy swj udzia do nadzorowania. Przypomina mi kota
Uprzejmego, ktry przysiad na krawdzi wykopu i obserwowa nas z najwysz obojtnoci.
Kiedy do dou zesza narczeska, Sumienny przerwa prac, by ostrzec dziewczyn, e
kawaki lodu pryskajce spod jego kilofa mog j skaleczy. Obdarzya go dziwnym
umieszkiem, ni to smutnym, ni to zalotnym, i powiedziaa, eby uwaa na kawaki lodu, ktre
mog wyrwa si spod jej kilofa. Nastpnie przystpia do pracy u boku ksicia, wymachujc
kilofem z wpraw wieniaczki.
Kiedy przygotowywalimy nowe pola na wiosn, pomagaa wykopywa kamienie
zauway Peottre. Odwrciem si i zobaczyem, e przypatruje si jej z mieszanin dumy
i rozczarowania. Daj mi na chwil opat, a sam odpocznij.
Zrozumiaem, o co mu chodzi, i oddaem opat. Potem narczeska i Peottre pracowali obok
nas; Zawyspiarz zawsze trzyma si blisko swojej podopiecznej. Narczeska zawsze staraa si
trzyma blisko ksicia. Bya to pierwsza od wielu dni oznaka serdecznoci, jak Elliania okazaa
Sumiennemu i ksi zdawa si czerpa z tego otuch. Rozmawiali cicho, pozbawionymi tchu
zrywami, midzy uderzeniami kilofw, i razem odpoczywali. Peottre ich pilnowa, czasami
z dezaprobat, czasami ze smutkiem. Myl e wbrew sobie polubi naszego ksicia.
Krg Rozumiejcych uzna, e wspiera pomys uwolnienia smoka, std jego czonkowie nie
mieli adnych wtpliwoci, czy pomc nam w kopaniu. Kiedy Bazen doczy sw si i do
kopania, i do wywoenia lodu, przedstawiciele hetgurdu przyszli popatrze. Trzeciego dnia
pomagali odciga sanie z lodem od wykopu i je rozadowywa. Podejrzewam, e ich motywacj
w duej mierze stanowia ch ujrzenia smoka uwizionego w lodzie.
Pitego dnia Cier wysa Rebusa i modego Herolda po zapasy zgromadzone na play.
Peottre nie by przekonany, czy naley ich wysya, i wiele razy przestrzega ich, by trzymali si
tyczek, ktre wbijalimy po drodze, i nie oddalali si od nich. Kiedy wyruszali, miny mieli
powane i niespokojne. Wzili ze sob sanie, poniewa mieli przywie jedzenie oraz zapasowe
opaty i kilofy, jako e powikszya si liczba robotnikw. Cier poleci im take przywie cae
ptno, w nadziei e ustawienie wiatrochronu czy jakiej zasony nie pozwoli wiatrowi co noc
zasypywa niegiem efektw naszej pracy. Spodziewaem si te, e przywioz pozostae baryki
wybuchowego proszku. Kiedy mylaem o nim wieczorem, nie chciaem mie z nim nic
wsplnego, ale za dnia, gdy walczyem ze starym, twardym lodem, czasami pragnem si
przekona, co potrafi zdziaa wynalazek Ciernia.
Kopalimy dalej. Jeli robiem sobie przerw dla odpoczynku i patrzyem na ciany naszego
wykopu, widziaem warstwy lodu, oznaczajce kolejne zimy. Z kadym rokiem osadzao si tu
wicej niegu, a w nastpnym roku pokrywaa go kolejna warstwa. Przyszo mi do gowy, e
przekopujemy si przez czas i patrzc czasem na te warstwy zastanawiaem si, kiedy ld, na
ktrym stoj, spad jako nieg. Jak dugo tkwi tu Lodogie i skd si tu wzi? Kopalimy coraz
gbiej i gbiej i wci nie ujrzelimy ani jednej smoczej uski. Co pewien czas Cier
i Sumienny rozmawiali z krgiem Rozumiejcych. Za kadym razem jego czonkowie zapewniali
ksicia i jego doradc, e wci od czasu do czasu czuj poruszenia smoczego jestestwa.
Zgadzaem si z nimi. Zarazem konsultacje te uwiadamiay mi, e moje Rozumienie jest
znacznie mocniejsze od zmysu Sumiennego. Nie byo tak wyczulone, jak u Sieciarza, ale
uwaaem, e przynajmniej dorwnuje magii Szybkiego. Ma by zapewne nieco silniejszy od
Sumiennego, a Uprzejmy od minstrela, lecz nie tak bystry w Rozumieniu, jak ja. Dziwnie byo
widzie, e Rozumienie moe stanowi u czowieka talent silny albo saby. Zawsze mylaem
o nim jako o zmyle, ktry ludzie maj albo nie. Teraz zrozumiaem, e jest ono podobne
zdolnociom do muzyki czy ogrodnictwa. Jego sia znacznie si rnia u rnych ludzi,
podobnie jak atwo posugiwania si Moc.
Moe to kolosalna sia Mocy Motka pozwolia mu tak mocno przywrze do smoka. May
czowieczek sprawia wraenie kompletnego idioty, ktry patrzy przed siebie niewidzcym
wzrokiem i nuci co do siebie. Czasami milk i wykonywa drobne ruchy domi. Ani melodia,
ktr nuci, ani ruchy jego rk niczego mi nie przekazyway. Raz, kiedy odpoczywaem po mojej
zmianie kopania, usiadem obok niego. Z wahaniem pooyem mu rk na ramieniu
i sprbowaem odnale umiejtno korzystania z Mocy. Miaem nadziej, e pomie Mocy,
ktry ponie w nim tak wysoko, rozpali na nowo mj wasny talent. Nie wydarzyo si jednak nic
poza tym, e po krtkiej chwili Motek strzsn moj rk wzruszeniem ramion, tak jak ko
strzsa much z sierci. Przesta si nawet interesowa jedzeniem, co martwio mnie najbardziej.
Nie tylko Konsyliarz, mj pierwszy instruktor posugiwania si Moc, ale i Szczery ostrzegali
mnie przed niebezpieczestwem zbytniego oddania si Mocy. Bya to zawsze pierwsza
przeszkoda, ktr musieli pokona nowicjusze, i dla wielu okazywaa si ona zabjcza. Zwoje
traktujce o nauczaniu posugiwania si Moc przytaczay liczne smutne opowieci
o obiecujcych uczniach, ktrzy, porwani nurtem Mocy, stracili wszelki kontakt z naszym
wiatem, bez reszty pochonici wyjtkowym kontaktem z t magi. W kocu tacy ludzie dawali
si tak oczarowa Mocy, e tracili ch do jedzenia i picia, do rozmowy z towarzyszami i w
kocu przestawali dba o swoje potrzeby. Jeden ze zwojw ostrzega, e taki adept Mocy moe
zmieni si w due, linice si niemowl i Motek sprawia wraenie, e znajduje si na
krawdzi popadnicia w taki stan. Zawsze przypuszczaem, e niebezpieczestwo tkwi
w fascynacji sam Moc, ja bowiem czsto czuem ten zew. Jeli jednak Cier i Sumienny mieli
racj, to Motka uwodzia nie Moc, lecz inny, potniejszy umys. Uczyniem kilka bezowocnych
prb nawizania z nim rozmowy, ktre skutkoway szcztkowymi odpowiedziami Motka, a
w kocu odezwa si ze zoci:
Id sobie! Niegrzecznie jest zawraca gow zajtej osobie!
Po czym wrci do wpatrywania si w przestrze i kiwania si.
Moja Moc nadal bya martwa.
Byo to tym bardziej frustrujce, e Sumienny nawiza kontakt z Pokrzyw. Dwukrotnie
dotkn mylami jej umysu, starajc si wytumaczy, kim jest i czego od niej potrzebuje. Za
pierwszym razem zatrzasna przed nim swoje bariery, mwic, e nie ma nastroju do gupich
opowieci i dlaczego jaki ksi miaby usiowa nawiza z ni kontakt we nie? Za drugim
razem bya bardziej otwarta, bo chyba wzbudzi jej ciekawo. Sprbowaa nawet, bezskutecznie,
oderwa Motka od obiektu jego zainteresowania, chocia sdz, e zrobia to bardziej z troski
o niego ni po to, eby sprawi przyjemno ksiciu. Sumienny towarzyszy jej w tym
przedsiwziciu, ale senne wyobraenia, jakimi si posuya Pokrzywa, powiedziay mu
niewiele. Potrafi tylko wyjani, e Motek chyba uda si do miejsca, gdzie jego piosenka
stanowi zasadnicz cz o wiele wikszego utworu, i e nie dao si go stamtd odcign. Byo
to frustrujce porwnanie. Jeli za chodzi o przekazanie krlowej wiadomoci od ksicia,
Pokrzywa powiedziaa, e wspomni Ketriken o swoich dziwnych snach, jeli przypadkiem
znajdzie si sam na sam z Jej Wysokoci, ale e nie bdzie ryzykowaa zbanienia si przed
damami dworu. Zrobia to ju parokrotnie z powodu braku dworskiego obycia i nie zamierzaa
dostarcza im wicej rozrywki.
To mnie zabolao. Gdybym od pocztku si zgodzi, by poznaa swoj histori i odwiedzaa
dwr, wychowaaby si w towarzystwie dam i wielmow i wiejskie obyczaje nie przynosiyby
jej wstydu. Zastanawiaem si, czy Ketriken teraz j szkoli, zarwno jeli chodzi o nauk, jak
i maniery, by moja crka moga podj rol dodatkowej nastpczyni tronu. Marzyem
o rozmowie z Pokrzyw, by si dowiedzie, ile jej powiedziano o jej pochodzeniu, i wyjani,
dlaczego zostaa wychowana w taki sposb. Hamowa mnie jednak brak Mocy i mogem jedynie
baga ksicia, by uwaa na to, co jej mwi.
Kopalimy codziennie. Praca bya wyczerpujca, a jedzenie skpo wydzielane i monotonne.
Noce byy zimne i wietrzne i bardzo wygldalimy powrotu gwardzistw z ptnem. Ale cigle
na prno. Cier da im dodatkowy dzie, potem drugi. Wojownicy hetgurdu twierdzili, e
w nocy mign im Czarny Czek krcy wok obozu, lecz ich ofiary pozostaway nietknite,
a pdzony wiatrem nieg zatar wszelkie lady, jakie mg pozostawi intruz. Podczas jednej
z naszych cowieczornych rozmw Bazen powiedzia, e kilka razy wydao mu si, i czuje
obecno Czarnego Czeka; podejrzewa, e jestemy obserwowani. Ja te doznaem
nieprzyjemnego uczucia bycia ledzonym, lecz nigdy nie widziaem, by kto nas szpiegowa.
Myl, e Sieciarz dowiadczy tego samego, poniewa dwa razy wezwa Ryzykantk znad
wybrzea i poprosi j, by przeleciaa nad obozem. Powiedzia mi, e nie widziaa nic
niezwykego, tylko nieg, ld i kilka wystajcych gazw.
Podczas krtkich chwil, kiedy nie kopalimy, nie jedlimy ani nie spalimy, Sieciarz
znajdywa czas, by pracowa ze mn nad moim Rozumieniem. Powiedzia bez krzty
okruciestwa, e to waciwie dobrze, e nie mam partnera, poniewa mog bardziej skupi si
na samej magii, nie odnoszc jej do jednego zwierzcia. Doda, e Szybkiemu chyba te dobrze
robi nauka bez obcie partnerem, z czego wywnioskowaem, e chopiec nadal ma lekcje.
Kiedy Sieciarz powica czas mnie, pokazywa mi gwnie, jak Rozumienie czy wszystkie
ywe istoty, nie tylko ludzi pradawnej krwi, ale wszystkich. Pokaza mi, jak moe rozcign
swoje Rozumienie i ogarn nim Motka, lepiej dostrzegajc jego potrzeby i uczucia, chocia
Motek pozostawa niewiadom jego obecnoci. Nie bya to umiejtno atwa do opanowania,
wymagaa bowiem podporzdkowania moich wasnych potrzeb i zainteresowa jego potrzebom
i zainteresowaniom.
Przyjrzyj si matce z noworodkiem, jakiejkolwiek matce, ludzkiej czy zwierzcej. Wtedy
zobaczysz to w dziaaniu na najprostszym, najbardziej instynktownym poziomie. Jeli czowiek
chce nad tym pracowa, to moe rozcign ten sam rodzaj postrzegania na innych. Warto to
robi, niesie bowiem ze sob poziom wzajemnego zrozumienia, ktry niemal uniemoliwia
nienawi. Rzadko mona kogo nienawidzi, jeli si go rozumie.
Wtpiem, bym kiedykolwiek osign taki poziom zrozumienia, ale si staraem. Pewnego
wieczoru, kiedy jadem z Sumiennym i Cierniem w ich namiocie, sprbowaem rozcign moje
Rozumienie na Ciernia. Odrzuciem wasny gd, bl plecw i niepokj spowodowany utrat
Mocy i skupiem si na starcu. Zobaczyem go bardzo wyranie. Patrzyem, jak siedzi sztywno
z wyprostowanymi plecami i jak yk trzyman w doni, z ktrej nie zdj rkawicy, je nijak
papk stanowic nasz wieczorny posiek. Jego twarz stanowia studium kontrastw: mia
czerwony nos i policzki, a czoo poblado mu z zimna. A potem, jakbym po raz pierwszy ujrza
jego cie, dostrzegem samotno, ktra cigna si za nim od najmodszych lat. Poczuem nagle
jego wiek i osobliwo przeznaczenia, ktre wysao go na staro do obozu na lodowcu
w towarzystwie chopca, z ktrego mia zrobi krla.
Co? zapyta mnie nagle, a ja si wzdrygnem, uwiadomiwszy sobie, e si w niego
wpatruj.
Gorczkowo poszukaem jakiej odpowiedzi.
Mylaem o tych wszystkich latach i okazjach, kiedy siedziaem naprzeciwko ciebie,
i zastanawiaem si, czy kiedykolwiek naprawd ci widziaem.
Otworzy szerzej oczy, jakby si ba takiej myli, a potem zmarszczy brwi.
A ja miaem nadziej, e masz jak uyteczn myl rzek. Ja zastanawiaem si nad
czym takim: Rebus i Herold nie wrcili z zapasami. Powinni ju by z powrotem. Zapytaem
dzisiaj Sieciarza, czy jego ptak mgby ich poszuka. Powiedzia, e trudno przekaza mewie, e
zaley nam na informacjach o dwch okrelonych osobach, bo to tak, jakbym zapyta ciebie, czy
widziae dwie okrelone mewy. Poprosi j, by poszukaa dwch ludzi z saniami. Okazao si, e
ich nie widziaa. Cier pokrci gow. Boj si najgorszego. Musimy wysa kogo na pla,
nie tylko po to, by poszuka Rebusa i Herolda, ale by przynis potrzebne nam zapasy. Lotny
powiedzia mi dzi wieczorem, e mamy ywno jeszcze na cztery lub pi dni, jeli znw
zmniejszy racje. Potar zmczonym ruchem donie w rkawicach. Nigdy nie sdziem, e
wykopanie smoka bdzie tyle trwao. Wszystkie raporty, jakie mielimy, zdaway si twierdzi,
e jest on blisko powierzchni, a przed laty by nawet widoczny. A my kopiemy i kopiemy i nic
nie znajdujemy.
On tam jest zapewni go ksi. I z kadym dniem zbliamy si do niego coraz
bardziej.
Cier prychn.
A gdybym ja codziennie robi jeden krok ku poudniu, to zbliabym si do Koziej
Twierdzy, ale nikt nie mgby mi powiedzie, ile czasu zajaby mi caa droga. Wsta z jkiem.
Siedzenie na zimnej ziemi, nawet na kilku warstwach pocieli, byo najwyraniej niewygodne.
Kry powoli po ciasnym namiocie, ostronie rozprostowujc nogi i plecy. Jutro wysyam
Bastarda, eby sprawdzi, co si stao z Rebusem i Heroldem. I chc, by wzi ze sob Motka
i Bazna.
Motka i Bazna? Po co?
Dla niego to byo oczywiste.
Kogo innego mog wyczy z kopania? A usunicie Motka z ssiedztwa smoka moe
przywrci go do normalnego stanu. Jeli tak bdzie, zostaw go z Ostronym i Wyciskiem na
play z naszymi zapasami. Ka mu przekazywa nam Moc wszelkie wiadomoci.
Ale po co Bazen?
Bo zaadowane sanie musi cign dwch ludzi, a nie sdz, by Motek si do tego
nadawa. Podejrzewam, e aby go std ruszy, bdziesz musia wsadzi go na sanie. A ty jeste
jednym z nielicznych ludzi, ktrzy jako daj sobie z nim rad, wic ty te musisz i. Bastardzie,
ja wiem, e nie wybraby sobie tego zadania, ale kogo innego mog wysa?
Przekrzywiem gow.
A wic nie prbujesz po prostu odesa Bazna i mnie poza rejon kopania, zanim smok
zostanie odsonity?
Westchn.
Gdybym wysa ciebie, a Bazna nie, zapytaby, czy staram si was rozdzieli. Gdybym
wysa Bazna, a nie ciebie, na pewno powiedziaby to samo. Zapewne mgbym poprosi
Sieciarza, by wykona to zadanie z Motkiem i kim jeszcze, ale Sieciarz nie rozumie talentu
Motka do uywania Mocy. A jeli Rebusowi i Heroldowi co si stao, to myl, e ty lepiej dasz
sobie rad z zagroeniem ni... Wyrzuci nagle w gr rce i doda z rezygnacj: Rb, co
chcesz, Bastardzie. I tak do tego dojdzie, a Bazen pjdzie tylko wtedy, kiedy go o to poprosisz.
Ja nie mam adnej wadzy, by go dokdkolwiek wysa. Decyduj wic ty.
Czuem si troch zaenowany. Moe szukaem motyww, ktre w rzeczywistoci nie
istniay.
Pjd. I poprosz Bazna, by mi towarzyszy. Szczerze mwic, z przyjemnoci przestan
kopa. Zrb list rzeczy, ktre mamy przywie.
W duchu postanowiem, e zbior cae drewno, jakie znajd na play, i przywioz je ze sob
bez wzgldu na to, o ile wicej bdzie way adunek. Uznaem, e Cierniowi przyda si huczcy
ogie, nawet jeli bdzie si pali tylko przez jeden wieczr.
Bdcie zatem gotowi o pierwszym brzasku poradzi mi.
Moliwo opuszczenia wykopu nie ucieszya Bazna tak, jak mnie.
A jeli dotr do smoka pod nasz nieobecno? A jeli nie bdzie mnie tu, by go broni?
Wojownicy hetgurdu i krg Rozumiejcych s przeciwni jego zabiciu tak samo, jak ty. Nie
sdzisz, e jest ich wystarczajco wielu?
Leelimy na jednym posaniu, pic dla zachowania ciepa plecami do siebie, tak jak przed
wielu laty w Krlestwie Grskim. Szczerze mwic, nie miaem z tego wiele, bo ciao Bazna
zawsze wydawao si chodne w dotyku. Pomylaem, e przypomina to raczej spanie obok
jaszczurki. Jeli jednak nie dawa zbyt wiele ciepa, to dotyk jego plecw na moich dawa mi
poczucie przyjani, jakiego nie miaem od mierci lepuna. wiadomo, e ma si za plecami
przyjaciela, daje poczucie bezpieczestwa, nawet jeli ten przyjaciel mocno pi.
Nie wiem. Jestem zbyt blisko miejsca, gdzie ustay wszystkie moje wizje. Przerwa,
jakby si spodziewa, e go o co zapytam, ale nie by to temat, ktry pragnem zgbia.
Mylisz, e powinnimy i? zapyta po chwili.
Przesunem si nieco, odpowiadajc jkiem na protest obolaych mini.
Chyba nie bardzo si nad tym zastanawiaem. Cier od tak dawna mwi mi, co mam robi,
e po prostu si zgodziem. Chciabym jednak wiedzie, co si stao z Rebusem i Heroldem.
I chciabym si przekona, czy Motek przyjdzie do siebie, jeli go usuniemy spod wpywu
smoka. I... Przesunem si i znw jknem. Nie miabym nic przeciwko kilku dniom
wytchnienia odmachania opat.
Nic nie powiedzia. Ja te, zastanawiajc si nad jego milczeniem. Ciekawio mnie, dlaczego
tak dugo podejmowa decyzj. I wtedy gono si rozemiaem.
Ach, tak. Prawie zapomniaem. Jestem katalizatorem, to ja sprowadzam zmiany. A to
byaby zmiana tego, co wedug ciebie powiniene zrobi. Nie moesz wic zdecydowa, czy
masz si temu przeciwstawi, czy nie.
Milczenie przecigao si tak bardzo, e mylaem, e Bazen zasn. Dzie by najcieplejszy
ze wszystkich, jakie dotd mielimy, i pracowalimy mokrzy. Nasuchiwaem wiatru z nadziej,
e nocne zimno zeskorupi powierzchni lodowca, co nie pozwoli nawia niegu do wykopu.
Niemal zasypiaem, kiedy usyszaem gos Bazna:
Czasem mnie przeraasz, kiedy wypowiadasz moje myli. Jutro wyruszymy. Wemiemy ze
sob ten namiot, dobrze?
Brzmi doskonale odparem, odpywajc w sen.
I tak nastpnego ranka wyruszylimy. Lotny wyda nam zapasy na trzy dni, w cigu ktrych,
jak powiedzia, powinnimy spokojnie dotrze do play. Zoylimy elegancki namiot Bazna
i uoylimy go na saniach, wysuchujc ostatnich wskazwek Lotnego. Gdybymy doszli do
play, nie napotkawszy naszych towarzyszy, mielimy ostrzec stranikw, e widzielimy
Czarnego Czeka. Gdybymy znaleli dowody, e nasi towarzysze zostali napadnici,
powinnimy natychmiast wrci z raportem do obozu. Gdybymy spotkali ich wracajcych,
powinnimy po prostu wrci razem z nimi. Od czasu do czasu bdzie mia na nas oko ptak
Sieciarza. Kiwaem gow, ukadajc na saniach namiot Bazna i posania dla trzech osb. Co
byo do przewidzenia, Motka musielimy posadzi na saniach. Nie byo mowy, eby szed. Nie
chodzio o to, e si opiera; po prostu nie wsppracowa. Stawia kilka krokw, po czym znw
zatapia si w swoich rozmylaniach. Przyszli nas poegna Sumienny i Cier. Ksi nacign
Motkowi czapk gbiej na uszy. Wiem, e rozpaczliwie usiowa pobudzi go poprzez Moc. Nie
czuem tego, lecz widziaem skupienie na twarzy Sumiennego. Motek powoli odwrci gow,
by spojrze na niego.
Nic mi nie jest rzek ospale. I znw zapatrzy si w dal.
Opiekuj si nim, Tomie zleci mi szorstko ksi.
Dobrze, panie. Postaramy si szybko wrci.
Z tymi sowy ujem linki i zaczem cign sanie z siedzcym na nich Motkiem,
wygldajcym jakby by w kokonie.
Mocno posmarowane woskiem pozy gadko lizgay si po niegu. Niemal zbyt gadko, bo
teraz schodzilimy w d. eby nie da si przejecha saniom, musiaem je zatrzyma i wyoy
hamulec. Bazen szed przed nami, z pakunkiem umieszczonym wysoko na plecach, i bada
nieg, eby zapewni nam bezpieczn drog, mimo e trzymalimy si tyczek, ktrymi Peottre
wyznaczy nam ciek.
Dzie by ciepy i na moich butach zebraa si gruba warstwa niegu. Kiedy droga
prowadzia po paskim terenie, nieg te zaczyna si lepi do pz. Sanie pogbiay nasz
poprzedni ciek, a poniewa pozy wrzynay si w nieg, zaczy si na nich gromadzi jego
cikie, wilgotne warstwy. Dzie by jednak przyjemny i cignicie Motka na saniach wci
wymagao mniej wysiku ni wyrzucanie opatami lodu z wykopu. Ozdobny miecz, ktry
dostaem od Bazna, obija mi si w rytm moich krokw o nog, bo Lotny upar si, ebym
przynajmniej ja by uzbrojony. Pokonywalimy szlak o wiele szybciej ni poprzednio, bo Peottre
wyranie wytyczy drog, a gwnie prowadzia lekko w d. Nucenie Motka, skrzypienie pz
i chrzst naszych krokw na zmikczonej powierzchni lodowca nie byy jedynymi dwikami.
Ciepo obudzio lodowiec. Usyszelimy jeden odlegy odgos upadku bryy lodu; przypomina
grzmot. Po nim rozlegy si cichsze skrzypnicia i uderzenia, lecz zawsze z daleka.
Bazen zacz gwizda, a mnie znacznie polepszy si humor, kiedy zobaczyem, e Motek
wyprostowuje si i zauwaa t muzyk. Wci co nuci pod nosem, ale ja zaczem robi uwagi
na temat krajobrazu, cho by jednostajnie biay, i czasami udawao mi si wydoby z Motka
jak odpowied. To ogromnie mnie ucieszyo, lecz take dao do mylenia. Moc nie bya magi
ograniczon przez odlego, ale im bardziej oddalalimy si od smoka, tym szybciej Motek
odzyskiwa wiadomo otaczajcego go wiata. Nie miaem pojcia, dlaczego tak si dzieje,
i aowaem, e nie mog tego omwi z Sumiennym i Cierniem.
Kilka razy na prno usiowaem posuy si Moc. Prbujcy podskoczy beznogi
odnisby wikszy sukces. Magia po prostu znikna. Gdy si nad tym zastanawiaem, odek
ciska mi si w zimn bry. Odepchnem t myl. W tej chwili nic nie mogem na to poradzi.
Codzienny cykl ciepa i chodu poczony z conocnym wiatrem wygadzi wszystkie ostre
krawdzie na przemierzonym poprzednio szlaku. Kilka razy usiowaem na prno odczyta
lady, chcc rozpozna, czy przechodzili tdy Rebus i Herold z saniami. Mielimy rozlegy
widok na rozpocierajc si pod nami nien krain. Nic si w niej nie poruszao, a z
pewnoci nic tak duego jak sanie i dwch mczyzn. Mwiem sobie, e by moe zabawili
duej na play albo e ich powrt opni jaki niefortunny wypadek. Staraem si nie czy ich
zniknicia z kradzie mojej Mocy i pojawianiem si Czarnego Czeka. Dysponowaem zbyt
ma liczb faktw, by zoyy si w jak sensown cao. Zamiast tego usiowaem cieszy si
rzekoci dnia. W pewnej chwili usyszaem wysoki krzyk morskiego ptaka i kiedy uniosem
gow, zobaczyem mew, zataczajc nad nami szerokie krgi. Uniosem rk i pomachaem
Ryzykantce, zastanawiajc si, czy Sieciarz si o tym dowie.
Minlimy nasze poprzednie obozowisko, kiedy byo jeszcze jasno. Mielimy do energii,
by i dalej, wic tak zrobilimy. Tej nocy rozstawilimy namiot na szlaku za saniami. Motek
wci od czasu do czasu nuci, ale wykaza te najpierw zainteresowanie, a potem
niezadowolenie z powodu prostej kolacji, ktr przyrzdziem. Niewielki namiot zrobi si troch
za ciasny dla nas trzech, ale za to szybciej si ogrzewa. Tego wieczoru Bazen opowiada proste
bajki dla dzieci, a wszyscy zrobilimy si bardzo senni. Z kad nastpn bajk Motek mniej
nuci i zadawa wicej pyta. Kiedy takie stae przerywanie opowieci by mnie zirytowao.
Teraz napeniao mnie ulg.
Powiesz ode mnie dobranoc Cierniowi i Sumiennemu? zapytaem okrywajcego si
kocami Motka.
Sam to zrb zaproponowa gburowato.
Nie mog. Zjadem co niedobrego i teraz nie potrafi odnale ich w moim umyle.
Podpar si na okciu i przyjrza mi si.
Ach. Tak. Teraz pamitam. Znikne. Niedobrze. Przez jaki czas milcza. Mwi
dobranoc i dzikuj za wiadomo. I moe powinienem zosta na play, ale zadecyduj
pniej.
Odetchn, zadowolony, i z powrotem opad na koce.
Teraz ja usiadem.
Motku. Przestae kaszle. I nie oddychasz chrapliwie.
Nie. Odwrci si na drug stron, kopic mnie przy okazji. Ju chciaem zaprotestowa,
kiedy Motek doda: Powiedzia mi: Napraw si. Nie bd gupi, napraw si, nie denerwuj
innych. No to si naprawiem.
Kto ci to powiedzia? zapytaem, czujc jednoczenie ogromne wyrzuty sumienia.
Dlaczego Cier, Sumienny i ja nie sprbowalimy uzdrowi Motka? Teraz wydawao si to
oczywiste. Wstydziem si, e tego nie zrobilimy.
Ha. Motek westchn, zastanawiajc si. Jego imi to osobna historia, za duga, by j
opowiada. Jestem picy. Przesta do mnie mwi.
I na tym stano. Zapad w gboki sen. Zastanawiaem si, czy Lodogie ma jakie inne,
smocze imi.
Obudziem si w nocy, bo wydawao mi si, e sysz kroki na zewntrz namiotu.
Podpezem do klapy i niechtnie wyszedem na zimno. Nie zobaczyem niczego i nikogo, nawet
kiedy obszedem cay namiot.
Rano, kiedy Bazen usiowa zagotowa wod na herbat, obszedem obz. Wrciem
z wieciami.
Kto nas w nocy odwiedzi stwierdziem, usiujc mwi lekkim tonem. Obszed obz
po szerokim okrgu. Potem na chwil pooy si tam w niegu. A potem odszed w tamt stron,
bo stamtd te przyszed. Mylicie, e powinienem sprawdzi, dokd si uda?
Po co? zapyta Motek.
Pan Cier i ksi Sumienny mogliby chcie to wiedzie odezwa si jednoczenie z nim
Bazen.
Ja te tak myl.
Spojrzaem na Motka. Westchn ze znueniem i spojrza na mnie nieobecnym wzrokiem.
Powiedzieli: Idcie na pla odezwa si po kilku chwilach. Sumienny mwi, e
chyba zostawi tam torebk cukierkw klonowych. Mwi, e powinnimy tam szybko i
i wraca z rzeczami, i powiedzie stranikom, eby wracali z nami. Nie szukajcie teraz miejsca,
do ktrego prowadz tropy.
A zatem tak zrobimy.
Jake chciaem samodzielnie mc usysze myli Ciernia.
Spakowalimy namiot i zaadowalimy go na sanie, po czym Motek spokojnie si na nich
usadowi. Przemylaem to i uznaem za najprostsze rozwizanie podrowania z Motkiem.
atwiej byo go cign ni dopasowywa si do jego wolnego kroku. Tak jak poprzednio,
Bazen szed przodem, badajc szlak, a ja cignem sanie. Dzie by adny, a zanieon
powierzchni wiata omiata ciepy wiatr. Spodziewaem si, e jeli utrzymamy obecne tempo
marszu, do play dotrzemy moe nazajutrz po poudniu.
Pokrzywa powiedziaa, e tskni za tob odezwa si nagle Motek. Zapytaa, czy jej
nienawidzisz.
Nienawidz... kiedy? Kiedy to powiedziaa?
W nocy. Motek machn rk. Powiedziaa, e po prostu odszede i ju nie wrcie.
Ale to dlatego e zjadem to niedobre jedzenie. I nie mogem do niej sign.
Taa. Motek zby moje sowa. Powiedziaem jej, e ju nie moesz z ni rozmawia.
Ucieszya si.
Ucieszya si?
Mylaa, e umare. Albo co takiego. Ma teraz przyjacik, jak now dziewczyn. Czy
niedugo staniemy na jedzenie?
Dopiero wieczorem. Nie mamy wiele ywnoci, wic musimy j oszczdza. Motku, czy
ona...
Przerwa mi okrzyk przestrachu Bazna. Jego kij zapad si nagle gboko w nieg.
Wycign go, zrobi dwa kroki w lewo i znw wbi. Kij znw si zapad.
Nie ruszaj si przykazaem Motkowi. Zdjem z sa jedn z dodatkowych tyczek
i podszedem do zdumionego Bazna. Mikki nieg? zapytaem.
Pokrci gow.
Wyglda, e to tylko skorupa, a pod ni nic nie ma. Gdybym nie trzyma mocno tyczki,
wyleciaaby mi z rki.
Musimy bardzo uwaa. Chwyciem go za rkaw. Motku, zosta na saniach!
przypomniaem mu.
Jestem godny!
Jedzenie jest w worku za tob. Sied spokojnie i zjedz co.
Wydawao si to najprostszym sposobem zapewnienia mu zajcia. Pocignem Bazna za
sob trzy kroki w prawo. Tym razem ja wbiem tyczk. Poczuem to, co opisa Bazen. Skorupa
niegu opieraa si przez chwil tyczce, ktra nastpnie przebia si w nico.
Tyczki Peottrego prowadz prosto przez to zauway Bazen.
Nie byoby tak trudno je przesun stwierdziem.
Ktokolwiek je przesun, musia przecie tdy przej.
Skorupa noc byaby mocniejsza. Chyba. Nie potrafiem okreli, czy napotkalimy
naturalne niebezpieczestwo zwizane z lodowcem, czy weszlimy za tyczkami w puapk.
Wrmy do sa zaproponowaem.
To chyba bardzo dobry pomys zgodzi si Bazen.
I kiedy odprowadzaem go od ukrytej przepaci, runlimy w d przez skorup. Zapadlimy
si, krzyczc ze strachu, ja po kolana, a Bazen do bioder. Gdy znieruchomielimy, rozemiaem
si z naszego przeraenia. To by tylko mikki nieg.
Podaj mi rk rzekem do niego, widzc, jak si miota, usiujc si wydosta na
powierzchni skorupy.
Uj moj wycignit do i kiedy szarpn si ku mnie, obaj przebilimy si przez drug
skorup i runlimy w d.
Dostrzegem tylko twarz Motka, wykrzywion grymasem przeraenia. A potem jego wycie
utono w lawinie niegu i lodu, ktra spadaa z nami i po nas. Przywarem do rki Bazna,
szukajc po omacku jakiegokolwiek innego oparcia. Nie byo adnego. Wszystko byo biel,
wilgoci i zimnem, a my spadalimy w strasznej niekoczcej si kaskadzie lunego niegu
i kawakw lodu.
Kiedy nieg pada w soneczny dzie, wydaje si lekki i puszysty. Kiedy jednak zagszcza
powietrze do konsystencji owsianki, nie mona oddycha. Wnikn mi pod ubranie jak ywa
istota, aknca mego ciepa. Sta si ciki i nieustpliwy. Z trudem przesunem woln rk do
twarzy i niepotrzebnie osoniem j zagiciem okcia. Wci spadalimy, a ja jak czci
umysu wiedziaem, e za nami zsuwa si jeszcze wicej niegu. Mimo to cay czas mocno
trzymaem si rki Bazna i czuem, e drug rk nie osania twarzy, lecz zaciska kurczowo na
ramieniu mojego paszcza. Nie byo czym oddycha.
A potem, jakbymy wypadli z szyjki lejka, nagle zaczlimy spada i zsuwa si szybciej
i swobodniej. Wymachiwaem nogami, usiujc wykonywa pywackie ruchy, i czuem, e
Bazen podobnie szamocze si obok mnie. Poczuem, jak powoli zatrzymujemy si w zimnej,
wilgotnej ciemnoci. Przerazio mnie to i zrobiem ostateczny wysiek, jakiego wymaga od nas
ciao, kiedy chwytaj nas szpony mierci. I wtedy jakim cudem, wbrew wszelkim
oczekiwaniom, wydobyem si ze niegu. Wcigaem do puc spazmatycznie niemal czyste
powietrze i rzuciem si do przodu, cignc za sob Bazna. Zwiotcza i baem si, e si udusi.
Wszystko byo ciemnoci, zimnem i osypujcym si niegiem i lodem. Byem w nim
zanurzony po biodra, lecz nagle nieg ustpi. Wyszedem chwiejnym krokiem z zaspy sigajcej
mi do kolan, wlokc za sob Bazna. Usyszaem, jak chrapliwie zaczerpuje tchu. Sam zapaem
oddech. Malekie krysztaki lodu wci jeszcze unosiy si w powietrzu, ktrym oddychalimy,
ale i tak bya to znaczna poprawa sytuacji. Otaczay nas ciemnoci.
Wytrzsnem nieg z wosw i wygarnem go garciami zza konierza. Zgubiem czapk
i jeden but. Wok nas panowaa czer, a jedynymi dwikami byo trudne do opisania
trzeszczenie osiadajcego niegu i nasze chrapliwe oddechy.
Gdzie jestemy? wysapaem, a mj cieniutki ludzki gos by jak stumiony pisk myszy
w beczce penej ziarna.
Bazen zakaszla.
Na dole. Puciem jego do, ale wci stalimy tak blisko, e nasze ciaa stykay si ze
sob. Skuli si pod moimi nogami; poczuem, e co robi, a potem z jego rki rozlao si blade,
zielonkawe wiato. Zamrugaem, pocztkowo widzc tylko blask, a potem zorientowaem si, e
pochodzi on z niewielkiego pudeka, ktre Bazen trzyma w doniach. To nie bdzie wiecio
dugo ostrzeg mnie. W trupim wietle jego twarz wygldaa upiornie. Najwyej jeden dzie.
To magia Najstarszych, najdroszego i najrzadszego rodzaju. Nie cay mj majtek wydaem na
hazard i brzoskwiniwk. Spora jego cz spoczywa tu, na mojej doni.
Dziki za to bogom rzekem z przekonaniem.
Przez drobn chwil zastanawiaem si, czy to jest ta jedyna prawdziwa modlitwa, o ktrej
kiedy mwi Sieciarz. Chocia wiateko byo nike, dodawao mi niezmiernej otuchy.
Wystarczyo, by owietli nasze twarze. Bazen zachowa swoj czapk. Jego pakunek wisia na
jednym pasku, bo drugi si oderwa. Byem zdumiony, e w ogle ocala. Mj pas i miecz
znikny. Bazen zapi pakunek. Przez kilka chwil nic nie mwilimy, strzepujc nieg z ubra,
a potem rozejrzelimy si wok.
Nic nie widzielimy. Nasze wiateko byo za sabe, by ukaza nam co wicej ni niene
osuwisko, z ktrego wyszlimy, i nas samych. Znajdowalimy si pod lodem, w jakim
zagbieniu lub jaskini, lecz latarenka Najstarszych nie sigaa do jej cian. Z gry nie przenikao
adne wiato. Uznaem, e lawina niegu, ktra runa za nami, zamkna z powrotem szczelin,
do ktrej wpadlimy.
Motek! przypomniaem sobie nagle. Och, Edo, spraw, by przekaza Moc do
Sumiennego i Ciernia, co si stao. Mam nadziej, e zostanie na saniach. Ale co si z nim stanie,
gdy nadejdzie noc i zimno? Motku! Ryknem nagle, mylc o maym czowieczku,
zostawionym samemu sobie na saniach w lodowym wiecie.
Ciii! skarci mnie Bazen. Jeli usyszy twj krzyk, to moe zej z sa i podej do
szczeliny. Bd cicho. Jemu grozi niebezpieczestwo mniejsze ni nam i obawiam si, e musisz
go zostawi z nim sam na sam. On signie Moc, Bastardzie. Jego umys moe nie jest lotny, ale
pracuje do dobrze, a Motek bdzie mia mnstwo czasu, by wymyli, co ma robi.
Moe zgodziem si.
Miaem cinite serce. To bya najgorsza pora na zostanie pozbawionym Mocy. A w
nastpnej chwili znw przeszy mnie bl utraty lepuna. Brakowao mi jego instynktu
i optymizmu. Serce stano mi w piersi. Byem sam.
Oraz z luboci ualasz si nad sob. Myl ta bya tak cierpka, jakby naprawd pochodzia
od lepuna. Wsta i zrb co. Od ciebie zaley przeycie Bazna, a moliwe, e i Motka.
Zaczerpnem gboko tchu i otworzyem oczy. Niepewne zielone wiateko z pudeka nic mi
nie ukazao, ale to nie znaczyo, e nie ma nic do zobaczenia. Jeli nie byo innej drogi wyjcia,
to bdziemy musieli zaryzykowa wywoanie kolejnej kaskady niegu, usiujc si przeze
przekopa w gr. Jeli istniaa jaka droga wyjcia, to powinnimy j znale. Proste. Stanie tu
i skamlenie jak zagubione szczeni zda si na nic. Signem w d i postawiem Bazna na nogi.
Chod. Nie da si i w gr. Zobaczmy, gdzie jestemy. Kiedy bdziemy si porusza, to
bdzie nam cieplej.
Doskonale.
Wypowiedzia to sowo tak ufnym tonem, e niemal pko mi serce.
Chtnie posuybym si ktr z naszych tyczek, ale nie miaem pojcia, gdzie teraz s.
Bazen wycign przed siebie pudeko ze wiatem i ruszylimy ostronie naprzd.
Nie natknlimy si na nic. Gdy stawalimy i wstrzymywalimy oddech, to syszelimy
kapanie wody i odzywajcy si w szpiku koci powolny oddech wszechobecnego lodu. Pod
naszymi stopami ld by zapiaszczony. Nie widzielimy sklepienia pieczary. Znajdowalimy si
w bezgwiezdnej nocy, a nasz jedyny kontakt ze wiatem stanowio oparcie pod stopami i my
nawzajem. Czer ciany przed nami dostrzeglimy dopiero wtedy, gdy na ni wpadlimy.
Przez jaki czas obaj stalimy i dotykalimy j bez sowa. W tej ciszy zdaem sobie spraw,
e Bazen dry i e oddech te ma drcy.
Dlaczego nie powiedziae mi, e jest ci tak zimno? zapytaem surowo.
Pocign nosem i rozemia si sabo.
A tobie nie? Mwienie o tym wydao mi si bezsensowne. Nabra tchu, dzwonic
zbami, i zapyta: To ld czy skaa?
Unie wiato. Zrobi to. Przyjrzaem si cianie. I tak nic nie widz. Ale to co, przez
co nie moemy przej. Pjdmy wzdu tej ciany.
Moe nas zaprowadzi z powrotem do miejsca, z ktrego ruszylimy.
Moliwe i nic na to nie poradzimy. Jeli zatoczymy koo i znw tu wrcimy, to
przynajmniej bdziemy wiedzieli, e nie ma std wyjcia. Chwileczk.
Pooyem do na cianie na wysokoci ramienia, a nastpnie signem do pasa. N
znikn. Oczywicie. Bazen wci mia swj, wic poyczyem go, by wyry prowizoryczny
znak na cianie. Wydao mi si to daremnym gestem.
W lewo czy w prawo? zapytaem. Nie miaem pojcia, gdzie jest pnoc i poudnie.
W lewo odrzek Bazen, machnwszy rk w tamtym kierunku.
Chwileczk powiedziaem chrapliwie i rozpiem paszcz. Kiedy okrywaem nim
ramiona Bazna, prbowa mnie odepchn.
Zmarzniesz! zaprotestowa.
Ju jestem zmarznity. Ale moje ciao zawsze byo cieplejsze od twojego. A jeli padniesz
z zimna, nie przyniesie to poytku adnemu z nas. Nie martw si. Jeli bd go potrzebowa, dam
ci zna. W go na razie.
Zdaem sobie spraw, jak mu jest zimno, dopiero wtedy, gdy natychmiast si podda. eby
zapi paszcz, upuci pakunek na ziemi i poda mi wiateko Najstarszych. Dra, otulajc si
materiaem. Uniosem pudeko i uznaem, e nie tylko od tego zielonkawego blasku jego twarz
ma taki dziwny kolor. Umiechn si sabo.
Jest ogrzany od twego ciaa. Dzikuj, Bastardzie.
Podzikuj sobie. To paszcz, ktry mi dae, kiedy graem rol twojego sugi. No, chodmy
ju. Podniosem jego pakunek, zanim sam zdy to zrobi. Co tu jeszcze masz?
Obawiam si, e nic szczeglnie przydatnego. Tylko kilka osobistych drobiazgw, ktrych
nie chciabym straci. Na dnie jest flaszeczka z brzoskwiniwk. I chyba kilka miodowych
ciastek. Wziem je na wszelki wypadek albo moe jako smakoyk dla Motka. Zamia si
sabo. Na wszelki wypadek. Ale nie na taki. Mimo to uwaam, e powinnimy je zachowa tak
dugo, jak si da.
Pewnie masz racj. Chodmy.
Nie poruszy si, by wzi ode mnie wiato, cay czas obejmowa si rkoma. Uniosem
wic pudeko i poprowadziem nas wzdu czarnej ciany. Po tym, jak stawia kroki, domyliem
si, e drtwiej mu stopy. Zagrozia mi fala rozpaczy. Tkwicy we mnie wilk j zlekceway.
Wci ylimy i poruszalimy si. Istniaa nadzieja.
Wleklimy si dalej. Bez koca. Czas sta si ruchem, krokami stawianymi w ciemnoci.
Nieraz zamykaem oczy, by odpocz od nienaturalnego wiata, ale nawet wtedy wydawao mi
si, e je widz. W takiej chwili Bazen zapyta drcym gosem:
Co to?
Otworzyem oczy.
Co? spytaem. Pod powiekami taczyy mi bkitne ogniki. Zamrugaem. Nie znikny.
To. Czy to nie wiato? Zamknij pudeko. Zobacz, czy je nadal wida, czy to moe jakie
odbicie.
Trudno mi byo zamkn pudeko, Palce rk miaem zimne i nie mogem przesta myle
o mojej nieobutej stopie, stanowicej zimn, bolc bry na kocu nogi. Kiedy jednak pudeko
zostao zamknite, wci nas wabia bkitna drzazga wiata. Miaa nieregularny ksztat i bya
dziwnie pozbawiona krawdzi. Zmruyem oczy, chcc j zmusi, by przybraa jaki znajomy
ksztat.
To bardzo dziwne, prawda? Podejdmy tam.
I mamy odej od ciany? zapytaem niechtnym tonem. Nie da si okreli, jak do tego
jest daleko.
wiato musi skd si wydobywa zauway Bazen. Zaczerpnem tchu.
Doskonale.
Ruszylimy w stron wiata. Nie powikszao si. Podoe stao si nierwne, a my
zaczlimy bardziej powczy zdrtwiaymi stopami. Wtem, na przestrzeni kilku krokw
perspektywa si zmienia. ciana po naszej lewej rce zasaniaa nam widok, pozwalajc oglda
tylko odbicie na lodowej cianie. Kiedy je minlimy, bkitny blask otworzy si i zmieni
w kuszcy korytarz z bkitnego i biaego lodu. Rozbudzia si w nas nadzieja; przypieszylimy
kroku. Skrcilimy za zaom w naszej czarnej komnacie i nagle rozpostar si przed nami
wietlisty widok. Im bardziej si do niego zblialimy, tym lepiej moje oczy rozrniay, co
widz. W miar, jak skrcalimy ku rdu wiata, robio si coraz janiej i po miniciu
przewenia korytarza wychynlimy na wiat z przesyconego wiatem lodu.
Promie wiata wydawa si nie mie rda, jakby, zanim nas znalaz, wdrowa przez
okna, lustra i pryzmaty. Weszlimy do przedziwnego labiryntu szczelin i przepaci w wiecie
blado wieccych cian. Nasza droga raz stawaa si wska, a raz szeroka. Podoe nigdy nie byo
rwne. Czasami wydawao si, e idziemy w ostrej szczelinie w lodzie, ktra rozwara si
wczoraj, a nieraz tak, jakby t krt ciek powoli wyrzebia woda z topniejcego lodu. Kiedy
napotykalimy rozgazienia korytarza, zawsze staralimy si wybra szersz drog. Czsto
zwaa si wkrtce po dokonaniu wyboru. Nie podzieliem si z Baznem moj obaw, e
podamy za przypadkowymi pkniciami w lodowcu. Nie byo powodu spodziewa si, e
ktrekolwiek z nich dokdkolwiek prowadzi.
Pierwsze oznaki, e przechodzili tdy inni ludzie, byy subtelne. Mylaem, e daem si
oszuka nadziei; wydawao mi si, e w miejscach, gdzie podoe tunelu byo liskie, rozsypano
piasek. Potem, e moe ciany zostay wyrwnane. Mj nos wyczu zapach: wiee ludzkie
odchody. W chwili, kiedy pozbyem si wtpliwoci, usyszaem gos Bazna:
Wyglda na to, e w pododze przed nami s wycite schody.
Kiwnem gow. Z ca pewnoci wchodzilimy po szerokich, pytkich stopniach
wycitych w lodowym podou. Po kilkunastu krokach minlimy komor wycit w lodzie po
prawej stronie. Naturalna rozpadlina zostaa poszerzona, suc za d na odpadki, miejsce do
wyrzucania mieci i oprniania nocnikw. Oraz grb dla umarych sromotn mierci.
Zobaczyem wystajc ze sterty odpadkw nag stop, nieprzyzwoicie blad i kocist. Na
wierzchu leao twarz w d jeszcze jedno ciao z ebrami wyzierajcymi z podartych
achmanw. Jedynie zimno pozwolio wytrzyma smrd. Zatrzymaem si i zapytaem Bazna
szeptem:
Uwaasz, e powinnimy i dalej?
To jedyna droga odpar drcym gosem. Musimy ni i. Nie mg oderwa wzroku od
porzuconego ciaa. Znw dygota.
Nadal ci zimno? spytaem.
Te korytarze wydaway mi si nieco cieplejsze od tych, ktre przemierzalimy po ciemku.
Wydawao si, e wiato pochodzi z nich samych.
Umiechn si upiornie.
Jestem przeraony. Zamkn na chwil oczy, wyciskajc nie przelane zy na zociste
rzsy. Idziemy dalej doda mocniejszym gosem.
Min mnie i ruszy pierwszy; poszedem za nim, peen strachu.
Ktokolwiek odpowiada za wylewanie pomyj i nocnikw, by niechlujnym czowiekiem.
Lodowe ciany byy poznaczone plamami, ktre take pokryway podog. Im dalej szlimy, tym
bardziej korytarze wyglday na wykonane, a przynajmniej na poprawione ludzk rk. rdo
bkitnego wiata poznalimy, kiedy minlimy odsonit blad kul, przymocowan wysoko
na cianie. Bya wiksza od dyni i dawaa wiato, ale nie ciepo. Zatrzymaem si i wpatrzyem
w ni. Kiedy jednak wycignem ku niej ciekawe palce, Bazen schwyci mnie za mankiet
i pocign moj rk w d. Pokrci gow w niemym ostrzeeniu.
Co to jest? zapytaem szeptem.
Wzruszy jednym ramieniem.
Nie wiem. Ale wiem, e naley do niej. Nie dotykaj tego, Bastardzie. Chodmy. Musimy
si pieszy.
I przez jaki czas szlimy szybko. Dopki nie natrafilimy na pierwszy loch.

ROZDZIA 20
KORYTARZE

Powiada si, ze niegdy na Wyspie Aslevjal mieszkaa wrka albo wyrocznia. Ten przekaz
wydaje si bardzo stary Niektrzy mwi, ze kobieta bya tylko jedna i ya przez wiele pokole,
lecz zachowaa modo, kruczoczarne wosy i czarne oczy. Inni twierdz, e istnia dom matek
wyroczni z Wielk Matk, ktra przekazywaa swoje wrbiarskie obowizki najstarszej crce,
tak e zostaa zachowana cigo wyroczni. Wszyscy s zdania, e przeyy one ich Wielk
Matk. Nie ma nikogo, kto mgby zawiadczy o prawdziwoci tej opowieci. Mwiono, e
wyrocznia mieszkaa w lodowcu i pojawiaa si tylko po to, by przyj ofiary przynoszone dla
Lodognia. Jeli jaki poszukiwacz prawdy przyprowadza zwierzta na ofiar, wyrocznia
wykrwawiaa je, a potem rzucaa wntrznoci w powietrze, by dymic, spady na ld. Przyszo
ofiarodawcy bya przedstawiona w ich splotach. Po odczytaniu wrby wyrocznia przejmowaa
zwierz ofiarne w imieniu smoka.
Maa zebrane zawyspiarskie opowieci


Drzwi byy niemal niewidoczne. Bazen je min, zanim spostrzegem, co to takiego,
i zatrzymaem go dotykiem rki na ramieniu. Drzwi albo byy zrobione z lodu, albo byy nim tak
grubo pokryte, e nie dao si dojrze, z czego je wykonano. Zawiasy wyglday jak niejasne
wybrzuszenia ciany i nie zauwayem adnej klamki czy zamka. Zaskoczyo mnie to. Mniej
wicej na wysokoci pasa w drzwiach znajdowaa si wska szpara. Pochyliem si, by przez ni
zajrze i doznaem wstrzsu na widok obszarpanego, poturbowanego mczyzny, skulonego
w przeciwlegym kcie celi. Patrzy w moj stron, niemy i obojtny. Cofnem si chwiejnie,
wydajc nieartykuowany krzyk.
Co? szepn Bazen i pochyli si, by samemu zajrze. Pozosta skulony przy drzwiach
z twarz zmienion w mask grozy.
Musimy ich wypuci. Obojtnie jak.
Pokrciem gwatownie gow i wreszcie udao mi si przemwi.
Nie, Banie. Zaufaj mi, prosz ci. Oni s zakaeni kunic. Chocia zostawienie ich tutaj
wydaje si okruciestwem, niebezpieczne i okrutne byoby wypuszczenie ich. Zaatakowaliby nas
dla paszcza albo dla zabawy. Nie moemy ich wypuci.
Podnis na mnie peen niedowierzania wzrok.
Nie widziae ich wszystkich, prawda? rzek cicho. Jest tu Rebus. I Herold.
Nie chciaem patrze. Ale musiaem. Z walcym sercem i krtkim oddechem podpezem do
drzwi i zajrzaem do rodka.
Wntrze celi owietlao skpo to samo bkitne wiato, co korytarze. Kiedy przyzwyczaiem
do niego oczy, mogem zobaczy cae pomieszczenie. Bya to komora wyciosana w lodzie.
Podog pokrywaa skorupa odchodw. W rodku byo piciu zakaonych kunic i nic wicej.
Czterech z nich zajo nadajce si do obrony kty, przywarszy plecami do cian. Herold,
osabiony ranami, lea rozcignity na rodku celi. Najwyraniej aden z pozostaych
zakaonych nie mia go zaatakowa, bo odsoniby tym samym plecy. Trzej nieznani mi
mczyni byli Zawyspiarzami, wygodzonymi, pokrytymi bliznami i ubranymi w achmany.
Heroldowi i Rebusowi zabrano grube futrzane paszcze, ale i tak byli w lepszej sytuacji ni
pozostali. Nadal mieli buty. Signem rozpaczliwie Rozumieniem, ca si woli pragnc co
wyczu od uwizionych. Nie wyczuem niczego. Przysiedli, patrzc na siebie nawzajem
z prymitywn wrogoci; byli mniej ni zwierztami. Odarto ich ze zwizkw ze wiatem
i spoeczestwem.
Odsunem si od drzwi i usiadem bezwadnie na lodowej pododze. Przepeniay mnie
przygnbienie i mdoci. Ze wspomnienia, ktre uznaem za dawno zapomniane, szarpay mnie
obrzydliwymi palcami. Nie sdz, by Bazen potrafi zrozumie gbi mojej grozy. Nie czu tak
jak ja ich nieobecnoci.
Nic nie moemy dla nich zrobi? zapyta cicho.
Na mojej twarzy pojawi si szpetny umiech. Zacisnem zby, nie chcc dopuci do gosu
emocji, ktre chciay mn owadn. Nie chciaem si nad tym zbyt gboko zastanawia. Ju to
sobie przemylaem, dawno temu, i znaem wszystkie kocowe odpowiedzi. Nie ma sensu
jeszcze raz przeywa tego, czego ju si nauczyem.
Mgbym ich zabi odezwaem si bezbarwnym tonem. Moe. Czterech z nich stoi,
a chocia trzech wyglda na wygodzonych i sabych, widziaem, jak ofiary kunicy tworz
grupy i walcz wsplnie. Przez jaki czas, pki s jakie upy do zdobycia. Nie wiem, czy
udaoby mi si zabi ich wszystkich, zanim by mnie powalili. Rebus to dobry wojownik. I jest
jeszcze zdrowy.
Ale... Rebus i Herold? rzek bagalnie Bazen.
Powinien by mdrzejszy.
Banie. To nie jest ani Rebus, ani Herold. S tu ich ciaa i caa ich wiedza. I nic wicej.
Teraz ju nic i nikt ich nie obchodzi. Bd teraz bra pod uwag wycznie wasne potrzeby
fizyczne. Czy Rebus pozwoliby rannemu Heroldowi tak lee na pododze? Nie. To nie Rebus.
Ju nie.
Ale... musimy co zrobi! wyszepta udrczonym gosem.
Westchnem.
Jeli otworzymy te drzwi, bd musia ich zabi. Zmusz mnie do tego, chyba e sam
pozwol im si zabi.
A zatem nie mamy wyboru?
Umiechnem si z gorycz.
Wybr jest zawsze. Czasami tylko nie ma dobrego wyboru. Mog ich zabi albo oni mog
zabi nas. Albo std odejdziemy.
Przez dugi czas Bazen sta w milczeniu. Potem odwrci si od drzwi celi i powoli odszed.
Ruszyem za nim.
Lodowe korytarze zaczy wyglda na coraz bardziej uywane. Podoga bya zdeptana
i brudna, lodowe ciany porysowane. Minlimy kolejne lochy, identyczne z pierwszym.
Zagldaem do kadego z nich, zemdlony ze zgrozy, ale nie rozmawialimy o siedzcych tam
ludziach. Najbardziej rozdzierajcy by dla mnie widok cel z kobiet i dziewczynk w rodku.
Podog tych pomieszcze pokrywaa warstwa somy, a w kadym z ktw znajdoway si
posania. Najwyraniej ycie tych winiw miao zosta przeduone. Wydawao si to
okrutniejsze od losu Rebusa, Herolda i ich towarzyszy. mier nie zabierze tych mczyzn
szybko, ale zimno potrafi pokona czowieka tak samo, jak gd. Nie bd cierpie dugo. Sdzc
po dugoci skotunionych wosw kobiety i jej brudnych paznokci, bya tu ju od dawna.
Wpatrywaa si w cian, skulona w kcie pod brudn narzut z niedwiedziego filtra.
W nastpnej celi dziewczynka, mogca mie jakie siedem lat, skubaa sobie strupy na kostkach
ng. Kiedy zagldaem przez szpar w drzwiach, zerkna mi w oczy. W jej spojrzeniu bya tylko
czujno.
Wreszcie lochy si skoczyy. Korytarz rozszerzy si, a kule biaego wiata rozmieszczono
gciej. Tunel zosta raczej wyrzebiony ni wycity w lodzie, a w jego ukowatych cianach
byo wida lady unieruchomionego pikna. Podoga bya czysta i wysypana piaskiem. Wyda mi
si starszy, jakby wybudowany dla potrzeb wikszej liczby ludzi, lecz my nadal nie napotkalimy
ywego ducha.
Dotarlimy do potrjnego rozgazienia. Gwny korytarz cign si przed nami. Po lewej
stronie szeroki tunel schodzi pytkimi schodami w d i nikn za zakrtem. Z prawej strony
zostay wykute w lodzie schody, prowadzce stromo w gr. Oba te korytarze wyglday na
starsze i o wiele bardziej zuyte ni ten, ktrym przyszlimy. Zatrzymalimy si i wymienilimy
spojrzenia.
Z otworu po lewej stronie dobieg moich uszu saby poszum, ktry nasila si i zanika
w regularnych odstpach. Osoniem rk ucho, by lepiej go sysze. Po krtkiej chwili Bazen
szepn:
Zupenie jakby tam w dole oddychao co ogromnego.
Rozdem nozdrza i zaczerpnem gboko tchu. To, co wyczuem, napenio mnie nadziej
i sprawio, e natychmiast rozpoznaem ten dwik.
Nie. To fale, to jest morze. Ta droga prowadzi na pla. Chod.
Twarz mu si rozjania, jakby zosta nagle uaskawiony.
Tak! zawoa i popieszy w d po szerokich stopniach.
Ruszyem za nim i, chwyciwszy go za rami, pocignem ku wewntrznej krzywinie
schodw.
Trzymaj si ciany poleciem mu cicho. Jeli usyszymy, e kto idzie do gry,
bdziemy mieli chwil przewagi.
Nasz jedyn bro, podrczny n Bazna, trzymaem w doni.
Bylimy ju zmczeni i nie mielimy pojcia, jak dugo krymy w lodowym labiryncie.
Stopnie byy pytkie i nieznonie nieregularne. Dostrzegem na nich wyobienia, jakby czsto
wcigano po nich lub spuszczano jakie cikie przedmioty. W miar, jak schodzilimy niej,
zapach morza stawa si silniejszy, a powietrze bardziej wilgotne. Schody zrobiy si liskie
i wkrtce schodzilimy ostronie po lodzie lnicym od wody. Kto wysypa na nie piasek, ale
zatopi si on nierwno w powierzchni stopni, zostawiajc w najmniej spodziewanych
miejscach guzy lnicego, liskiego lodu. Musielimy zwolni. Wkrtce ciany zaczy lni od
wolno spywajcej wody, a z gry spaday jej krople. Zapach morza by silniejszy, ale wiato nie
rnio si od otaczajcego nas wszechobecnego bkitnego blasku.
Wreszcie stanlimy na nierwnym ostatnim stopniu i zrozumielimy daremno naszej
nadziei. Za lodem cigno si zbocze z wytartego czarnego kamienia, koczce si pla
z czarnym piaskiem. W ska byo wbitych kilka metalowych kokw, jakby czasami cumoway
tu dki. Fale omyway j z szumem, bezlitonie si wznoszc. Wysokie sklepienie jaskini,
ledwie widoczne w bkitnym blasku ostatnich wieccych kul, tworzy lnicy ld.
Gdybymy mieli dk i by odpyw, zaryzykowabym odezwaem si.
Gdyby rzek Bazen i zachichota. Spojrzaem na niego, wstrznity. Wyglda strasznie,
i nie by to tylko efekt bkitnego wiata. Wzi ode mnie swj pakunek i osun si na wilgotne
stopnie. Przez chwil trzyma go w ramionach, jakby by dzieckiem tulcym ukochan lalk.
A potem go otworzy i wydoby z samego dna buteleczk alkoholu. Otworzy j i poda mnie
pierwszemu.
Zwayem buteleczk w doni i wypiem nie wicej ni czwart cz jej zawartoci. Bya to
ta sama brzoskwiniwka, jak przywiz kiedy do chaty, ktr dzieliem z Trafem. Przeknem
ciepo letniego dnia, a potem wytchnem je ustami, czujc smak brzoskwi i przyjani. Oddaem
mu flaszeczk i otrzymaem w zamian kwadratowy kawaek czarnego chleba. Mia wielko
poowy mojej doni. Usiadem obok Bazna i powoli zjadem dar. Okazao si, e s w nim
rodzynki i orzechy. By zbity, sodki i may, co tym bardziej uwiadomio mi gd, ktry dotd
ignorowaem. Jedlimy powoli, w milczeniu. Zlizaem ostatni okruszek z doni i podniosem
wzrok na Bazna.
W gr? zapytaem.
Tdy nie wyjdziemy na zewntrz stwierdzi cicho. Pomyl o tym, gdzie jestemy, i o
legendach, ktre syszelimy od Zawyspiarzy. To tutaj wchodzili pod ld, by zobaczy smoka. Te
wskie, krte schody musz prowadzi w gr, do Lodognia. Po c innego miayby si tu
znajdowa?
Moe prowadz w gr i na zewntrz rzekem z uporem. Nie dowiemy si tego, dopki
z nich nie skorzystamy. Moe do smoka prowadzi ta druga, szersza droga. To miaoby wikszy
sens.
Pokrci gow.
Nie. Jeli smoka czasami byo wida z powierzchni, to musi by nad nami. Te schody
prowadz do smoka, nie na zewntrz. By nieugity. Opar gow o lodowat cian. Dla
mnie nie ma std wyjcia. Zawsze o tym wiedziaem.
Dwignem si na nogi. Siedzenie spodni miaem wilgotne. wietnie. Wstawaj.
Nie ma po co.
Wstawaj! powtrzyem, a kiedy si nie ruszy, chwyciem go za konierz i postawiem na
nogi. Nie opiera si, obdarzy mnie tylko smtnym spojrzeniem. Zaszlimy przez te wszystkie
lata razem tak daleko, po tylu ciekach i bocznych drogach. I jeli mamy skoczy tu, pod
lodem Aslevjalu, to zamierzam zobaczy tego wstrtnego smoka, ktry zmusi nas do tej
podry. I ty te.
Czy jest co bardziej mczcego ni pytkie stopnie? Moe liskie pytkie stopnie. Niemniej
wchodzilimy po nich i tak jak poprzednio trzymalimy si wewntrznej ciany.
Nasuchiwalimy te, czy nikt si do nas nie zblia. Towarzyszy nam coraz bardziej cichncy
szum fal i nieregularny odgos kapania. W kocu dotarlimy do skrzyowania z rzebionym
korytarzem. Zatrzymalimy si tam, wytajc such, ale niczego nie usyszelimy.
Byem zmczony. Ponadto byem pewien, e ju dawno temu naleao nam si kilka godzin
snu. Moja gowa sprawiaa wraenie wypchanej filcem i brzczcymi muchami. Bazen wyglda
gorzej. Przecilimy korytarz i weszlimy na schody. Szed za mn powoli po wskich stopniach,
ktre wznosiy si spiralnie. Kiedy tylko gwny korytarz znikn nam z oczu, zatrzymaem
Bazna.
Wypij reszt brzoskwiniwki. Rozgrzeje ci i moe doda troch otuchy. W kadym razie
lepiej ci zrobi w odku ni w butelce.
Mog usi? zapyta.
Nie. Mgbym nie da rady ci podnie i zmusi do marszu odparem bezdusznie, ale
Bazen ju osun si na stopie. Wyj flaszk, otworzy j i wycign do mnie. Nie warto byo
si sprzecza. Umoczyem usta, a potem kazaem mu wypi brzoskwiniwk do koca.
Posucha mnie, wziwszy jeden gboki yk. Zamknicie pustej butelki i schowanie jej
zajo mu dziwnie duo czasu.
To bardzo trudne odezwa si, ale najwyraniej nie mwi do mnie. Jestem zbyt blisko
koca. Miaem jego przebyski, ale nigdy nie widziaem go wyranie. A teraz wiem tylko to, e
musz i dalej i e kady krok przyblia mnie do mierci. Spojrza mi w oczy i powiedzia bez
wstydu: Jestem przeraony.
Umiechnem si.
Witam wrd ludzi. Chod. Obejrzyjmy tego smoka, ktrego przybye uratowa.
Po co? ebym mg mu powiedzie, e go zawiodem?
Czemu nie? Kto powinien mu powiedzie, e prbowalimy.
Teraz umiechn si Bazen.
Nie obejdzie go to. Smokw nic nie obchodz dobre zamiary albo nieudane prby. On by
tylko nami gardzi. Jeli w ogle nas zauway.
Ach! To bdzie takie nowe dowiadczenie dla nas obu.
Wtedy si rozemia; zawtrowaem mu, niegono, ale tak, jak miej si mczyni, kiedy
wiedz, e to moe by ostatnia okazja do poartowania z przyjacielem. Nie bylimy pijani,
a przynajmniej nie brzoskwiniwk. Jeli Bazen mia racj, dopijalimy resztki naszego ycia.
Myl, e kiedy czowiek zdaje sobie z tego spraw, stara si w tym znale jak najwicej
przyjemnoci.
Ruszylimy do gry. Schody wiy si ciasn spiral; zastanawiaem si, jaki szaleniec je
wyrzebi. Czy byo to naturalne uksztatowanie lodowca, ktre kto wykorzysta w ten sposb,
czy wszystko to wymyli jaki rzebiarz? Niegdy ciany zdobiy paskorzeby, lecz zostay
zniszczone, zapewne celowo. Miejscami zostay tylko fragmenty ng albo zacinita pi, a raz
kobiece wargi i podbrdek. Zaczo mnie irytowa moje utykanie na jednej stopie miaem but,
a na drugiej tylko pokryt lodem skarpet. Kiedy zatrzymalimy si na odpoczynek, pozwoliem
Baznowi usi. Opar si o cian; pomylaem, e zapad w drzemk. Kiedy zobaczyem zy
spywajce mu po policzkach, obudziem go.
Nic ci nie pomog. Wstawaj. Idziemy dalej.
Mj gos by agodniejszy od sw. Bazen kiwn gow i z trudem wsta. Wspinalimy si
dalej. Krte schody cigny si jak niekoczcy si koszmar. Blade kule nie mogy owietli
kadego ich zakamarka. Pojawiay si kolejno wszystkie odcienie bkitu i bieli. Wdrowalimy
przez zimne i nuce pikno. Wchodzilimy wolniej, potem razem odpoczywalimy i szlimy
dalej. Wydawao si, e w kocu musimy si wyrwa z lodu, e nie moe si on ju dugo
cign. Wtedy doszlimy do wyrzebionej w nim poziomej galerii. I do smoka.
Dzielia nas od niego gruba warstwa lodu; by zamglony, znieksztacony, a mimo to jego
widok zapiera dech w piersiach. Przeszlimy powoli wzdu caej galerii, ktra cigna si
rwnolegle do Lodognia. By wikszy od dwch statkw. Zoone skrzyda mia przycinite do
bokw, ogon owinity wok ciaa, a gow na dugiej szyi odwrcon od nas zarzuci na grzbiet.
Patrzylimy na niego z penym grozy podziwem. W oczach Bazna byo wida bl jego serca.
Mj zmys Rozumienia niemal zalaa wszechogarniajca wiadomo smoczego ycia. Nigdy nie
znajdowaem si tak blisko ywej istoty takich rozmiarw. A potem doszlimy do popiesznie
wydronego tunelu, wycelowanego przez ld w serce zwierza. Pochyliem si i zajrzaem do
rodka. Tunel koczy si czerni smoka. Zaczerpnem tchu.
Poycz mi t latarenk Najstarszych poprosiem Bazna.
Wchodzisz tam?
Powoli skinem gow, nie bdc w stanie powiedzie, dlaczego musz to zrobi.
A zatem pjd z tob.
Nie ma tyle miejsca. Zosta tu i odpocznij. Powiem ci, co znalazem.
Wyglda na rozdartego midzy zmczeniem i ciekawoci. A potem pooy pakunek na
pododze i otworzy go. Da mi wiecce pudeko, mwic:
Mam jeszcze dwa kawaki chleba. Zjemy je teraz?
Ty jedz. Ja zjem swj, jak wrc.
Ju na sam wzmiank o jedzeniu napyna mi do ust lina. Nagle przypomnia mi si
Motek. Sign Moc do Ciernia i Sumiennego czy te smtnie czeka na nasz powrt? Siedzi
bezpiecznie na saniach czy one te runy za nami w nieg? Odsunem te bezuyteczne pytania.
Bazen poda mi pudeko; otworzyem je, uwalniajc szczeglne zielone wiato.
Wracaj szybko poprosi, kiedy wchodziem do tunelu. Chc wiedzie, co tam znalaze.
Tunel nie by do wysoki, by w nim stan. Czogaem si, popychajc pudeko przed sob.
Bkitne wiato galerii wkrtce zaniko i przemieszczaem si tylko w bladozielonym blasku,
ktre dziwnie si odbijao w lodzie. Smrd smoka powoli narasta, a poczuem jego smak, nie
tylko zapach. Bardzo mi przypomina fetor wy poczosznikw, ktre chwytaem z ciekawoci
w dziecistwie. Przejcie stawao si coraz wsze, jakby ten, kto je wydry, tak bardzo chcia
dotrze do smoka, e nie zawraca sobie gowy zachowaniem rwnych wymiarw tunelu.
Koczy si on cian ze smoka, pokryt czarnymi uskami, z ktrych najmniejsza miaa
wielko mojej rozczapierzonej doni. Na pacie skry lecym na lodowej pododze pod ow
cian spoczywa rwny rzd narzdzi. Byy wrd nich rozmaite ostrza, drewniane motki,
wierta i metalowe dziobaki. Dwa z nich leay odrzucone, poniewa miay pknite albo
stpione ostrza. Przybliyem wiato Najstarszych do smoka. Potwierdziy si moje podejrzenia
kto przyczoga si tym tunelem do smoczego boku, a potem usiowa dosta si do jego serca.
Ogarny mnie mdoci.
Wygldao na to, e jego uski opary si atakom. Niektre byy porysowane, ale adnemu
z metalowych narzdzi nie udao si przenikn do ciaa. Midzy nakadajcymi si na siebie
pytkami wci tkwi metalowy klin, wbity po to, by je unie i osabi pancerz. Przybliyem
wiato. Pod uniesionymi uskami ukazaa si druga warstwa pytek kremowej barwy,
nakadajcych si na siebie w ukadzie prostopadym do pierwszej warstwy. Pod jedn z nich
zosta wepchnity czekan. Przebi znajdujc si tam grub skr, ale nie wypyna spod niego
krew ani aden pyn. Uznaem, e mona to porwna z wbijaniem ostrza w koskie kopyto, ale
i tak pode okruciestwo takiego ataku napenio mnie obrzydzeniem.
Smok y. Kto przekopa si tu niczym robak i usiowa przebi serce unieruchomionego
stwora.
Doceniem zwarto jego naturalnego pancerza, kiedy do wyrwania czekana musiaem uy
caej swej siy. Musiaem uderza w niego motkiem, by go obluzowa. Kiedy tylko upad na
ziemi, najblisze uski zafaloway i si zamkny. Przez chwil czuem zmysem Rozumienia
gwatowny przypyw si yciowych smoka, lecz znikny tak gwatownie, jak si pojawiy.
Pokryta uskami ciana przede mn rwnie dobrze moga by zrobiona z metalu. Zawahaem si,
a potem zuchwale przecignem po niej doni. uski tak ciasno przylegay do siebie, e nie
udao mi si nawet wsun paznokcia pod pofadowan krawd jednej z nich. I byy zimne,
zimne jak ld wicy Lodognia.
Zawinem ohydne narzdzia w skr i zabraem je ze sob. Musiaem czoga si do tyu;
w tunelu nie byo miejsca, by si odwrci. Dotarem do galerii spocony, a gadzi odr
przyprawia mnie o mdoci.
Bazen spa gbokim snem w kocu galerii najbliszym ukrytej gowy smoka. Siedzia
z kolanami podcignitymi do piersi i zwieszon nad nimi zocist gow. Rozpuszczone wosy
zasaniay mu twarz. Wyczerpanie zwyciyo ciekawo. Usiadem na pododze obok niego
i oparem si o lodowat cian. Bazen wymamrota co przez sen i opar si o mnie.
Westchnem i pozwoliem mu na to. Ciekawio mnie, dlaczego napastnik nie wydry tunelu
tutaj, bliej smoczej gowy. Czyby si ba, e nawet schwytany w okowy lodu smok znalazby
jaki sposb obrony?
Spojrzaem na lodowy sufit. Zupenie jakbym patrzy w bardzo gbok ciemnoniebiesk
wd. Gdzie tam w grze kopie ksi Sumienny i jego krg Rozumiejcych. Zastanawiaem
si, jak gruba warstwa lodu dzieli go od nas. Jak dugo bdziemy tu musieli siedzie, zanim
usyszymy, a potem zobaczymy opaty? Chyba cay wiek. Nie syszaem adnych odgosw
kopania, adnych rozmw, nie widziaem, by ld ustpowa pod naciskiem opat. Rwnie dobrze
mogliby si znajdowa po przeciwnej stronie wiata.
Przysunem si do Bazna. Jego ciao uwizio z tej strony ciepo mojego ciaa. Byem
straszliwie zmczony i godny. Jednym z moich zdobycznych narzdzi odupaem od ciany
kawaek lodu i zaczem go ssa. Schowaem wiecce pudeko Najstarszych do pakunku Bazna.
Znalazem kawaek chleba, ktry mi zostawi, i zjadem go. By bardzo smaczny i bardzo may.
A potem oparem gow o wierzch gowy Bazna i na chwil zaniknem oczy. Chyba te
zasnem.
Obudzi mnie wasny dygot. Czuem si, jakby moje koci usioway wytrzsn si ze
staww. Bolao, kiedy si wyprostowywaem. Bazen powoli osun si na ld, a ja uderzaem
w rce i tupaem, usiujc odnale w nich czucie. Uklkem i sprbowaem nim potrzsn
rkoma, ktre zbyt zesztywniay, by dobrze funkcjonowa. Twarz Bazna przybraa straszny
kolor. Kiedy jkn, odetchnem z ulg.
Wsta powiedziaem cicho. Sklem nas obu za spanie w tak odsonitym miejscu.
Gdyby kto wszed po tych schodach, znalazby nas nieprzytomnych i przypartych do muru.
Chod, musimy i. Wci musimy znale jak drog wyjcia.
Jkn i skuli si jeszcze bardziej. Szturchnem go, czujc gniew i rozpacz zarazem.
Nie moemy si teraz podda. Wstawaj, Banie. Musimy i dalej.
Prosz ci wyszepta ledwie syszalnie. Spokojna mier. Zelizn si w ni.
Nie. Wstawaj.
Otworzy oczy. Co w mojej twarzy musiao mu uwiadomi, e nie dam mu spokoju.
Rozprostowa si, odrtwiay i sztywny jak marionetki, ktre niegdy rzebi. Unis donie do
twarzy i przyjrza si im z niemdr min.
Nie czuj ich.
Wsta i zacznij si rusza. Wrc do ycia.
Westchn.
To by taki pikny sen. nio mi si e obaj tu umarlimy i wszystko si skoczyo. Nie
moglimy zrobi ju nic wicej i wszyscy si zgodzili, e si staralimy i e tak naprawd to nie
nasza wina. Mio nas wspominali. Otworzy szerzej oczy. Jak wstae?
Nie wiem. Po prostu to zrb rzekem niecierpliwie.
Staram si.
Opowiedziaem mu, co odkryem na kocu tunelu. Pokazaem zabrane stamtd narzdzia;
zadra. Z kadym wypowiedzianym przeze mnie sowem przychodzi bardziej do siebie.
W kocu wsta i zrobi kilka krokw, powczc nogami. Obaj trzlimy si z zimna, ale ja
odzyskaem nieco czucia w doniach. Roztarem mu szorstko rce, nie zwaajc na jego syknicia
blu. Kiedy znw mg otwiera i zamyka donie, podaem mu n. Chwyci go niezdarnie, ale
kiedy nakazaem mu trzyma go w pogotowiu, skin gow.
Kiedy zejdziemy z tych schodw powiedziaem, niefrasobliwie nie zwaajc na to, jak
trudne moe si to okaza bdziemy musieli i gwnym korytarzem. Teraz to nasza jedyna
nadzieja.
Bastardzie zacz arliwie, ale przerwa, gdy na niego spojrzaem. Wiedziaem, e chcia
mi powiedzie, jak beznadziejna jest sytuacja. Dugim spojrzeniem poegnaem si ze smokiem.
By upiony, niewyczuwalny dla mego Rozumienia. Dlaczego? zapytaem go w mylach.
Dlaczego tu jeste i dlaczego Elliania musi mie twoj gow?. A potem odwrciem si do
niego plecami i zaczlimy dug drog powrotn w d po schodach.
Jeli to moliwe, bya jeszcze bardziej uciliwa ni wchodzenie. Wci bylimy zmczeni,
godni i zmarznici. Straciem ju rachub, ile razy poliznem si i upadem. Bazen,
pozbawiony swego zwykego wdziku, szed chwiejnie obok mnie. Wci si spodziewaem, e
napotkamy kogo idcego na gr, by drczy smoka, lecz klatka schodowa bya niezmiennie
bkitna, zimna i cicha oraz cakowicie obojtna na nasze cierpienie. Kiedy chciao nam si pi,
ssalimy odupane ze ciany kawaki lodu. Byo to jedyne dostpne nam poywienie.
W kocu dotarlimy na d. Kiedy pokonalimy ostatni zwj spirali i naszym oczom ukaza
si korytarz, wydao si nam, e nastpio to niemal znienacka. Wstrzymujc oddech, zeszlimy
z ostatniego stopnia i wyjrzelimy zza zaomu ciany. Nikogo nie wyczuwaem, lecz
wspomnienie ofiar kunicy odkrytych w lochach wiadczyo, e istniej zagroenia, przed
ktrymi moje Rozumienie nie moe mnie ostrzec. Korytarz by jednak szeroki, pusty i milczcy.
Chodmy szepnem.
Tdy nie wyjdziemy na zewntrz odezwa si Bazen swoim normalnym tonem. Jego
zocista skra miaa niezdrowy niady odcie, jakby ju uchodzio z niego ycie, a gos mu
zmatowia. Ten korytarz prowadzi do niej. Musi. Jeli nim pjdziemy, spotka nas mier. Nie
mamy co prawda alternatywy. Jak zauwaye wczeniej, czasami wszystkie wybory s ze.
Westchnem.
Co zatem proponujesz? Mamy wrci nad wod i mie nadziej, e kto tam przypynie
dk i e zdymy go zabi, zanim on zabije nas? Czy wrci do zakaonych kunic i odda si
w ich rce? A moe wrci a do szczelin w lodzie i ciemnoci?
Myl... zacz, a potem zesztywnia. Obrciem si byskawicznie, eby zobaczy, na co
patrzy. Czarny Czek! sapn.
To by on, ten sam czowiek, ktrego widzielimy z Motkiem. Sta na zakrcie szerokiego
korytarza z rkoma skrzyowanymi na piersi, jakby czeka, a go zauwaymy. Cae ubranie mia
czarne: tunik, spodnie i buty. Jego dugie wosy byy rwnie czarne, jak oczy i skra, jakby byy
zrobione z jednej substancji. I tak jak przedtem, nie wyczuwaem go Rozumieniem. Przez chwil
sta i patrzy na nas. A potem odwrci si i szybko odszed.
Czekaj! zawoa za nim Bazen i rzuci si w pocig.
Nie wiem, skd czerpa energi do biegu. Wiem tylko, e biegem z omotem za nim,
wstrzsany uderzeniami zdrtwiaych stp w lodowe podoe. Czarny Czek obejrza si i rzuci
do ucieczki. Wydawao si, e biegnie bez wysiku, a mimo to nie oddala si od nas. Nie byo
sycha jego krokw.
Bazen przez jaki czas bieg szybko, a ja pdziem z tupotem za nim. A potem ten jego
ostatni wybuch energii si wypali i Bazen nagle zwolni. Mimo to Czarny Czek wci si od
nas nie oddala. By przed nami, w zasigu wzroku, lecz nieosigalny, jak dranice widmo.
Zataczajc si obok Bazna, oddychaem gboko, ale nie wyczuwaem zapachu Czarnego
Czeka.
On nie jest rzeczywisty! To magia, jaka sztuczka wydyszaem do Bazna, chcc wierzy
we wasne sowa.
Nie. On jest wany. Bazen oddycha chrapliwie i bardziej si potyka, ni bieg. Chwyci
mj rkaw i na chwil si na mnie opar, lecz zaraz zmusi si do dalszego marszu. Nigdy nie
wyczuwaem w nikim takiego znaczenia. Prosz ci. Pom mi, Bastardzie. Musimy i za nim.
On chce, ebymy to zrobili. Nie widzisz tego?
Nie widziaem nic prcz tego, e nie moemy go dogoni. Szlimy za nim, dyszc
i zataczajc si, i cho go nie doganialimy, nie tracilimy go z oczu. Korytarze, ktrymi nas
prowadzi, stay si szersze i lepiej wykoczone. Zmroone nadproa mijanych przez nas
sklepionych przej zdobiy pncza i kwiaty. Czarny Czek nie rozglda si i nie dawa czasu na
to nam. Minlimy obwieszon girlandami lodow mis, z ktrej tryska rzebiony uk wody,
uwiziony w bezruchu. Przemierzalimy rozlege i eleganckie korytarze wspaniaego lodowego
paacu, w ktrym nie widzielimy ywego ducha i nie czulimy choby powiewu ciepa.
Zwolnilimy do chwiejnego marszu, przeplatanego kilkoma krokami biegu, by nie straci
z oczu Czarnego Czeka, kiedy skrca za jaki rg. aden z nas nie mia si na zadawanie pyta.
Bazen nie myla chyba o niczym innym ni dogonienie zjawy. Nie byo sensu pyta go,
dlaczego. Nawet gdybym sformuowa to pytanie, Bazen nie odpowiedziaby na nie: Miaem
sucho w ustach, serce walio mi jak motem, a mimo to nadal cigalimy Czarnego Czeka.
Wydawao si, e przemierza labirynt korytarzy z wielk pewnoci siebie. Ciekawio mnie,
dokd idziemy i dlaczego to robimy.
I wtedy wprowadzi nas w zasadzk.
Tak mi si wydawao. Znw znikn za zakrtem i kiedy przypieszylimy, by nie straci
Czarnego Czeka z oczu, tu za tym samym zakrtem wpadlimy na szeciu wojownikw.
Daleko przed nami po raz ostatni zobaczyem naszego przewodnika. Zatrzyma si, a kiedy
wojownicy wrzasnli z zaskoczenia i rzucili si na nas, znikn.
Nie byo mowy o adnej obronie. Zbyt dugo funkcjonowalimy bez jedzenia, picia i snu. Nie
potrafibym odeprze ataku rozzoszczonego krlika. Kiedy schwycili Bazna, wydawao si, e
uszo z niego cae ycie. N wypad mu z bezwadnej doni; otworzy usta, lecz nie wyda nawet
krzyku. Wbiem trzymane w rku ostrze w futrzan tunik pierwszego mczyzny, ktry rzuci
si na mnie. Utkwio w niej, a my obaj runlimy na ziemi.
Ty mojej gowy odbi si od lodowego podoa w rozbysku biaego wiata.
ROZDZIA 21
W KRLESTWIE BLADEJ KOBIETY

Religia biaego proroka nigdy nie miaa wielu zwolennikw w krainach pnocy, lecz przez
jaki czas dostarczaa niezwykle zabawnej rozrywki szlachcie na jamailliaskim dworze. Satrapa
Esclepius rozmiowa si w ksigach proroctw i paci ogromne sumy kupcom, ktrzy przywozili
mu kopie tych rzadkich rkopisw. Powierza je kapanom Sa, sporzdzajcym dla niego kolejne
ich kopie. Powiadano, e czsto radzi si ich w ten sposb. Skada ofiar Sa, zadawa pytanie
i na chybi trafi wybiera ustp z jednego z rkopisw. Nastpnie tak dugo rozwaa wybrany
fragment, a uznawa, e rozwiza problem.
Szlachta z jego dworu, zawsze chtnie naladujca swego wadc, wkrtce wystaraa si
o wasne egzemplarze biaych proroctw i zacza si nimi posugiwa na podobn mod. Przez
jaki czas ta rozrywka cieszya si wielk popularnoci, dopki najwyszy kapan Sa nie zacz
jej potpia jako drogi do bawochwalstwa i blunierstwa. Wskutek jego nalega zebrano
wikszo zwojw i albo je zniszczono, albo powierzono wycznej opiece kapanw.
Kr jednak pogoski, e sabo satrapy do tych pism walnie przyczynia si do
zaoferowania przez niego pomocy modemu chopcu o dziwnie bladym obliczu, ktry wymg na
nim posuchanie. Wadca znalaz si pod ogromnym wraeniem umiejtnoci chopca cytujcego
wite pisma; da si take przekona, e jego pomoc dla chopca zostaa przepowiedziana
w kilku linijkach, ktre ten dla niego zinterpretowa. Dlatego te da mu miejsce na jednym ze
statkw handlarzy niewolnikw, ktry wwczas udawa si do Krainy Miedzi.
Sekty krain poudnia, autor nieznany


Dwa razy odzyskiwaem przytomno, zanim udao mi si j zatrzyma na dobre. Za
pierwszym razem dwch mczyzn cigno mnie za rce lodowym korytarzem. Za drugim
zdaem sobie spraw, e le na brzuchu, a kto mocno mi wie rce za plecami. Za trzecim
razem znw mnie wlekli stranicy. Tym razem uparcie trzymaem si odzyskanej wiadomoci,
cho byo to bolesne. Znalelimy si we wspaniaej sali tronowej. Zostaa wykuta we wntrzu
lodowca i grube, obkowane kolumny, ktre pozostawiono, by wspieray sklepienie, byy
bkitne. Paskorzeby na cianach sawiy jak kobiet, ukazywan w kolejnych wzniosych
scenach. Bya przedstawiona z mieczem w doni, stojca z rozwianymi wosami na dziobie
statku; staa nad pokonanymi wrogami, trzymajc stop na szyi jednego z nich; usadowiona na
tronie, celowaa sdziowskim palcem w nieszcznikw, skulonych przed ni ze strachu.
Wszystkie postacie byy nadnaturalnej wielkoci i groway nad nami gniewne i nieprzejednane.
Znalelimy si w krlestwie bladej kobiety.
Lecz nawet tu, w sercu swej krainy, miaa rywala. W szklistym suficie komnaty, za
bkitnym zamgleniem grubego lodu, w kocu dostrzegem cay zarys tego, co z tak daleka
przybyem ujrze. Krte korytarze przywiody nas pod smoka. Wydawao mi si nawet, e, widz
janiejszy prostokt wiata, ktry mgby stanowi efekt naszego kopania na grze.
Zastanawiaem si, czy nasi przyjaciele wci tam na grze pracuj, by przebi si poprzez ld
do uwizionego smoka. Nie miao sensu do nich woa; byoby to jak woanie nie przez jeden,
lecz trzy czy cztery zamkowe mury.
Zebray si tu dziesitki zwolennikw bladej kobiety, chccych zobaczy, jak nas
przyprowadzaj przed jej tron. Sal owietlay nienaturalnym bkitnobiaym blaskiem olbrzymie
biae kule, wiszce na oszronionych acuchach. Zawyspiarscy wojownicy, odziani w grube futra
i skry, wygldali wrd przytaczajcego ogromu tego lodowego paacu jak kary. W milczeniu
i ze stoickim spokojem patrzyli, jak wleczono nas przez sal. Ich klanowe tatuae zostay
zasonite czarnymi plamami. Kilku wojownikw na znak szacunku dla swej nowej pani miao
nowe tatuae smoka albo wa. Patrzyli na nas bez litoci ani nienawici, czy choby odrobiny
ciekawoci. W ogle sprawiali wraenie, e nie trawi ich nienawi ani adne inne gorce
uczucie. Martwota, ktr w nich widziaem, wysza ju poza rezygnacj i zmienia si
w wytrzymao na cierpienie, zwykle przypisywan le traktowanym zwierztom. Nawet mj
zmys Rozumienia nie wyczuwa ich wyranie. Zastanawiaem si, czy blada kobieta odkrya
jak niepen form zakaania kunic, ktra pozbawiaa ofiary zwizkw z ludzkoci, lecz
zostawiaa im do strachu przed wadczyni, by jej suchali. Jedn z kobiet rozpoznaem. Henja,
suca narczeski w Koziej Twierdzy, wykazywaa taki sam brak zainteresowania, jak reszta
zebranych. Odwrciem gow, by si upewni. Tak, to ona. Od kiedy opucia zamek, widziaem
j raz, w miecie, kiedy niemal zabili mnie Srokaci, a potem jeszcze raz, kiedy ledzia ksicia
i narczesk podczas przejadki na kucach na Wyspie Majowej. Jak ona w tym wszystkim peni
rol? Nie potrafiem tego zrozumie, ale poczuem z nag pewnoci, e zawsze bya
narzdziem bladej kobiety. Niebezpieczestwo grozio ksiciu tak samo, jak mnie.
Udao mi si podcign nogi pod siebie, ale nie mogem dotrzyma kroku moim szybko
idcym stranikom. Potykaem si midzy nimi, a kiedy w kocu zatrzymali si i rzucili mnie na
kolana, nie stawiaem oporu. W gowie wci mi wirowao. Chciaem odpocz w jakiejkolwiek
pozycji i odnale si w bogosawionym bezruchu. Usiowaem obrci si i spojrze na
Bazna, lecz tylko migna mi jego chwiejca si bezwadnie gowa, kiedy stranicy przytrzymali
go w zwiotczaym ukonie przed ich wadczyni. Piekcy policzek wymierzony mi przez jednego
z pilnujcych mnie Zawyspiarzy kaza mi zwrci wzrok na nasz porywaczk.
Bya biaa, jak niegdy biay by Bazen, a jej rozpuszczone wosy unosiy si wok ramion.
Jej oczy byy pozbawione koloru, tak jak oczy Bazna w dziecistwie. Jej twarz bya jego twarz,
tyle e o zagodzonych, kobiecych rysach. Jej uroda bya nieziemska, chodna, jak otaczajcy j
ld. Siedziaa na zachodzcych na siebie futrach biaych niedwiedzi, lisw i gronostajw
z wiszcymi czarnymi ogonkami, na tronie wyrzebionym z lodu. Jej szata z najczystszej biaej
weny nie ukrywaa kobiecych krgoci jej ciaa. Na szyi miaa naszyjnik z kwiatw
wyrzebionych z koci. Porodku kadego z nich skrzy si brylant. Dugopalce donie kobiety
spoczyway spokojnie na przykrytych futrami porczach tronu. Na palcach nosia srebrne
piercienie, wysadzane biaymi lnicymi klejnotami. Patrzya z gry na nas, rzuconych przed ni
na kolana, i nie wygldaa ani na zadowolon, ani zaskoczon. Moe, jak Bazen, zawsze
wiedziaa, e do tego dojdzie.
Jej tron zosta ustawiony w wygiciu picego, rzebionego smoka. Czarno-srebrny kamie
pamici lni za tronem gigantycznym ukiem; grube, cikie skrzyda smoka cile przywieray
do jego ciaa. Nie bya to jedna brya kamienia, lecz jego bloki, zapewne z trudem przycignite
tu z kamienioomu znajdujcego si po drugiej stronie wyspy i starannie dopasowane, by
stworzy jedn rzeb. Delikatne spojenia krawdzi blokw byy ledwie widoczne. picy smok
by olbrzymi, wikszy od smoka Szczerego, lecz nie tak duy, jak Lodogie. I by nieukoczony
niewyrany ksztat, pozbawiony szczegw, stanowicy raczej nie uformowan sugesti
smoka ni jego rzeczywisto. Klocowata gowa rzeby na dugiej, zakrzywionej szyi
spoczywaa przed podwyszonym tronem bladej kobiety niczym stopie. Oczy mia zamknite.
Mimo to zadraem na widok jego okrutnego pyska. Zmysem Rozumienia wyczuwaem tumult
sprzecznych uczu strachu, nienawici, blu, podania i zemsty. Wszystkie byy uwizione
w ledwie obrobionym kamieniu.
rdo rozwijajcej si istoty smoka byo wyranie widoczne. Do jego boku przykuto
acuchami kilku ledwie ywych Zawyspiarzy. Ich ciaa nosiy lady tortur i wycieczenia; to
w ten sposb blada kobieta wydobywaa z nich uczucia, ktre czyniy ich przydatnymi do jej
celw. Wanie uczucia i wspomnienia czonkowie krgu Mocy oddawali kamiennemu smokowi,
tworzonemu po to, by przechowywa ich poczone wiadomoci. Nie rozumiaem, jak blada
kobieta moga sobie wyobraa, e istota napeniona niezgodnymi wspomnieniami
torturowanych nieszcznikw moe sta si czujc istot. Co mogoby je zjednoczy i nada
cel lotowi smoka? Kamienne smoki, ktre widziaem, byy dzieem penego determinacji
powicenia, koronnym dzieem krgw Mocy, ktre je stworzyy. Przepeniao je pikno, bez
wzgldu na to, jak dziwaczne ksztaty wybieray krgi Mocy do jego reprezentowania. Nawet
skrzydlaty dzik nabiera wdziku w locie. Ten stwr by mozaik ukradzionego blu. Jakie
usposobienie bdzie miaa taka istota? Dla mojego Rozumienia byo oczywiste, e
czowieczestwo winiw ju im zostao odebrane, wyrwane z ich dusz i wtoczone w smoka.
Teraz blada kobieta dawaa mu tp tortur istot stojcych niej od zwierzt. Co to bdzie za
smok, zbudowany na blu, nienawici i okruciestwie?
Midzy przednimi apami picego smoka sta drugi tron, take z lodu i take przykryty
futrami. Ld i futra tego tronu byy jednak brudne i oblepione ludzkimi odchodami. Siedziaa na
nim karykatura czowieka, przykuta za kostki u ng, nadgarstki i szyj do piercieni zatopionych
gboko w lodzie krlewskiego fotela. Czarna korona na gowie mczyzny wygldaa na
bolenie ciasn, jakby zronit z jego czoem, a ptajce go acuchy byy wysadzane
klejnotami, czynic drwin z jego niewoli. Brod i wosy mia dugie i zmierzwione, a paznokcie
te i popkane. Czarne czubki nagich palcw u ng i rk wiadczyy o odmroeniach. Podog
u jego stp zamiecay rozrzucone koci, do czysta obrane z misa. Jedna z nich bya chyba
ludzk koci ramieniow. Odwrciem wzrok, nie chcc wiedzie, czym wizie jest karmiony.
By zakaony kunic, ale nie cakowicie. Wci wyczuwaem jego ponc nienawi. Moe
byo to jedyne uczucie, jakie mu zostawiono. Wtem, jakby odrtwiaa koczyna wracaa do
ycia, poczuem dziwne mrowienie Mocy. Odwrciem gow, chcc je uchwyci, jak czowiek
nasuchujcy jakiego dwiku. Nie dotaro do mnie wyraniej, lecz wykryem jego rdo.
Siga do mnie Moc szalony krl. te zby obnay w guchym warkocie, a spojrzenie
zapadnitych oczu wbi we mnie. Przez moment poczuem pen si jego wysyanej Moc
nienawici, ktra uderzya we mnie jak pici. A potem znikna, nie dlatego e si osoniem,
lecz dlatego e moja zdolno odczuwania jej znw zanika. Zaczerpnem spazmatycznie tchu,
wstrznity si Mocy tego czowieka. Moe mg mu w niej dorwna Motek; ja na pewno
nie.
Udao mi si unie gow i spojrze na kobiet. Zaskoczy mnie jej umiech. Czekaa na
mnie, pozwalajc si przyglda do woli i doj do wasnych wnioskw. Szczup i dug, pen
wdziku doni pokazaa na schwytanego krla.
Kebal elaznorki. Jestem jednak pewna, e domylie si, i tylko mj nieudany
katalizator moe by wart takiej kary, Bastardzie Rycerski Przezorny. O, nie patrz z takim
zdumieniem. Ja tylko kocz to, co zaczy wasze smoki z Krlestwa Szeciu Ksistw.
Niemdrze porwa si na nie z ukiem, strzelajc do stada smokw na niebie. Lecz ju sam ich
przelot nad nim pozbawi go duej czci inteligencji. Akurat nie mia jej za wiele. Przez jaki
czas by uytecznym narzdziem, przebiegym i ambitnym. No i zna si na wojnie.
Wstaa i zesza ze stopni tronu, depczc po drodze smocz gow. Podesza do zabrudzonego
tronu i przyjrzaa si siedzcemu na nim winiowi.
Niemniej jednak zawid mnie. Wycigna do niego szczup rk. Krl rozd nozdrza
i wyszczerzy zby, jakby chcia j ugry. Niemal czule pokrcia gow, jak mona to zrobi
nad ogierem zbyt ognistym, by mu zaufa. Mam da smokowi jeszcze troch ciebie, mj drogi?
Zapytaa sodkim gosem. Chciaby tego?
Minie wok gboko osadzonych oczu szalonego krla drgny, jakby rozpaczliwie
usiowa co sobie przypomnie. Nagle skuli si i unis jedno rami, jakby mg si nim
osoni.
Nieeeeeeee! jkn cicho.
Moe nie teraz. W kocu oczywicie dostanie ci caego. Kiedy ju nie bdzie mona nic
z ciebie wycisn, rzuc ci na jego grzbiet i bd patrze, jak si w niego wtapiasz. Bo tak si to
dzieje, prawda? Odwrcia si nagle do mnie. Czy przy ostatecznym oywieniu smoka
przeznaczone dla niego ofiary nie zostaj cakowicie wchonite? Czy kiedy wasze krgi Mocy s
oddawane smokowi, to nie znikaj cakowicie w jego ciele?
Powstrzymaem jzyk, nie tyle wstrznity, co nie chcc wyjawi tej informacji. Mwia,
jakby krgi Mocy byy zmuszane do oddania si smokowi, a nie wnikay w niego dobrowolnie.
Nie chciaem odbiera jej tego przekonania. Jeden z moich stranikw mrukn gronie i unis
pi, ale blada kobieta pokrcia gow i strzepna palcami, uznajc moje milczenie za rzecz
bez znaczenia.
Spojrzaa za to na Bazna, zwisajcego bez czucia midzy stranikami i po raz pierwszy jej
rzebion twarz skazi grymas niezadowolenia.
Chyba go nie uszkodzilicie? Ostrzegaam was, e ma by nietknity. To najwiksza
ciekawostka wiata, istota niezwykle rzadka, faszywy biay prorok. Chocia teraz niezbyt
zasuguje na ten tytu. Spjrzcie na niego, cay zbrzowia jak zwidnity kwiat. Jest martwy?
Nie, o pani. Tylko zemdla odezwa si nerwowo jeden ze stranikw.
Nie wierz. Potrznijcie nim nieco. Ma ywotno kota i zao si, e rwnie trudno go
zabi. Otwrz oczy, Ukochany. Przywitaj mnie znw umiechem i ukonem, jak niegdy, kiedy
bye bladym chucherkiem. Och, jaki by wtedy sodki, jakby zrobiony z ubitego biaka, mleka
i krysztakw cukru, taki may cukiereczek. Z jzykiem mii!
Pochylia si nagle, a w jej gosie pojawi si jad. Jakby jej nienawi ostrzega go przed t
trucizn, Bazen westchn i si poruszy. Unis chwiejnie gow i rozejrza si nieprzytomnie.
Nagle wszystko zrozumia. Mylaem, e zacznie krzycze, bo napiy si minie jego twarzy,
lecz on znieruchomia. Patrzc na mnie powiedzia:
Tak bardzo mi przykro. Tak mi przykro.
Blada kobieta odwrcia si gwatownie od nas i wspia na swj tron. Usadowienie si na
nim i otulenie futrami zajo jej troch czasu. Kiedy ju siedziaa wygodnie, wydaa rozkazy.
Dugo czekaam na ten dzie. Nie widz sensu ani w przypieszaniu, ani w odwlekaniu
przyjemnoci, jak mi obiecuje. Szczerze mwic, spodziewaam si, e wy dwaj staniecie
przede mn ju prawie rok temu. Srokaci mieli dosta wiele zota, ale tylko, jeli dostarcz was
obu, nietknitych. A tego jako nie mogli wykona. Gupi plan osobistej zemsty zniweczy
wszelkie nasze ukady. Okazali si nieodpowiedzialnymi sojusznikami, a na dodatek wczyy si
za nimi te wszystkie mae brudne zwierzaczki i zamiecay im umysy zwierzcymi mylami,
zupenie jakby ludzie cudzooyli z owcami! Nic dziwnego, e mnie zawiedli. Nie powinnam
marnowa na nich czasu. C, teraz to niewane. Mam was tu dziki wasnym dziaaniom, i to
dodaje wszystkiemu sodyczy.
Odchylia si i spojrzaa na nas z zadowoleniem znad szczupych doni, zetknitych
czubkami palcw.
Od dawna mam dla was przygotowane pomieszczenia. Stra, odprowadzi moich goci do
ich kwater i dopilnowa, by je w peni wykorzystali. Odpocznij i odpr si, Bastardzie Rycerski.
Wkrtce ci odwiedz. Czy chcesz mnie przedtem o co zapyta? Nie? Szkoda. Nieczsto
proponuj odpowiedzi, ale dla ciebie uczyniabym wyjtek. Sdz bowiem, e im wicej bdziesz
wiedzia, tym lepiej zrozumiesz, jak nasz may uzurpator oszukiwa ci i zwodzi. Odprowadzi
ich, ale delikatnie, delikatnie. Niech im wos z gowy nie spadnie.
Przy wejciu do wielkiej sali rozdzielono nas. Stranicy Bazna odprowadzili go w jedn
stron, a moi pchnli mnie w przeciwn.
Bastardzie! Jego nage woanie zaskoczyo mnie i sprawio, e zaczem si szamota
w ucisku wojownikw. Jeden z nich agodnie wykrci mi rk za plecami. Wbiem pity w ld,
lecz oni i tak nieubaganie wlekli mnie dalej. Do moich uszu dobieg saby krzyk Bazna.
Znaem swoje przeznaczenie! Postanowiem je wypeni! Nie zbaczaj ze swej drogi i nie wtp!
Wszystko bdzie tak... Urwa ze stumionym krzykiem, a ja zostaem zawleczony za zakrt
i pocignity jeszcze jednym lodowym korytarzem.
Gdzie oni go prowadz? zapytaem i zginajc si wp od ciosu pici w rkawicy,
zapoznaem si z kolejnym przykadem na to, jak stranik bladej kobiety pojmuje delikatno.
Kiedy zatrzymali si przed lodowymi drzwiami, mogem ju prawie swobodnie oddycha. Jeden
ze stranikw wyj jakie dugie narzdzie, wepchn je do niewielkiego otworu w lodzie
i obraca nim, a usyszaem trzask zamka, a potem otworzy drzwi. Wrzucili mnie do rodka;
wyldowaem twarz na jelenich skrach lecych na pododze. Jeden ze stranikw wszed za
mn, wic odtoczyem si na bok, chcc unikn pewnego bicia, lecz on tylko chwyci moje
zwizane nadgarstki, podcign je bolenie wysoko i nagle puci. Noem, ktrym przeci
wizy, skaleczy mnie w do, ale nie obeszo go to.
Nie haasuj! ostrzeg mnie. Ona tego nie lubi, a ja nie lubi tu przychodzi i ci
uspokaja.
Zanim zdyem wymyli jak odpowied, lodowe drzwi zamkny si. Wczeniejsze
uderzenie w gow lekko mnie zamroczyo. Uniosem j na tyle, by si upewni, e jestem sam.
Kiedy tylko uspokoiem si, sprawdziwszy czy w pokoju nie czaj si adni zakaeni kunic,
opuciem gow, zamknem oczy i sprbowaem myle.
Wreszcie je otworzyem. Mina minuta, dzie, tydzie. wiato w pomieszczeniu byo takie
samo. Nie przyszo mi do gowy nic poytecznego; by moe zasnem. Wstaem powoli, czujc
rozmaite rodzaje blu. Wypara je z mojej wiadomoci fala niepokoju o Bazna. Dokd go
zabrali i jaki jest jego los? Nagle wydao mi si niezrozumiae, e nie walczylimy bardziej
zdecydowanie o to, by nas nie rozdzielano.
Szybko zbadaem moj cel. ko stanowia drewniana skrzynia ze som i kilkoma
kocami. W kcie stao wiadro na odchody. W innym wiadrze bya woda z warstewk lodu.
Leca przy nim szmata sugerowaa, e woda moe suy do mycia. Na pododze rozpostarto
jelenie skry. Poklepaem si po ubraniu. Stranicy musieli zabra mi smocze narzdzia, kiedy
byem nieprzytomny. Nie miaem adnej broni, nawet noa Bazna. W celi nie byo adnych
okien, tylko szpary w mocnych drzwiach. Do sufitu, daleko poza moim zasigiem,
przymocowano wietln kul. adnego jedzenia. adnego sposobu odmierzania czasu.
Przeniosem si z podogi na ko, cho trudno byo je tak nazwa. Wziem pod uwag dawn
rad lepuna: jeli jedyn pociech jest sen, przyjmij j. Bdziesz lepiej przygotowany na to, co
moe si zdarzy pniej.
Zamknem oczy i sprbowaem zasn. Na prno. Sprbowaem sign Moc. Nic.
Posuyem si Rozumieniem. W pobliu sabo wyczuwaem inne istoty ludzkie, lecz dominujc
bya obecno smoka. A potem Lodogie znikn. Usiadem i oparem stuczony ty gowy
o lodow cian mojego pokoju. Pomogo na zmniejszenie pulsowania. Chyba si zdrzemnem,
bo obudziem si z wosami przymarznitymi do ciany. Powoli je oderwaem, ganic si
gniewnie.
Kiedy wrcia stra, ju kilka razy zbadaem szczelin w drzwiach i pknicie stanowice ich
zarys. Siedziaem na pododze, wygldajc z celi. Zastanawiaem si, czy powinno mi schlebia,
e przysano po mnie trzech ludzi. To nie byli ci, ktrzy nas schwytali.
Po si twarz do podogi! rozkaza mi jeden z nich przez szpar.
Posuchaem. Walka z trzema stranikami nie wpynaby korzystnie na mj stan fizyczny.
Usyszaem, jak wchodz; jeden z nich rzeczowo wbi mi kolano w plecy, bym si nie rusza,
kiedy znowu wiza mi rce z tyu. Postawili mnie na nogi za t lin i za wosy. By to zgrany
zesp, ktry nie musia nic mwi, wyprowadzajc mnie z celi i wiodc korytarzem.
Gdzie jest mj towarzysz? Ten zotoskry mczyzna, ktry by ze mn?
Odpowiedzi by cios pici w lewy bok, tu pod ebrami. Szli dalej, wlokc mnie za sob,
dopki nie mogem stan na nogi. Nikogo nie mijalimy, a ja zdaem sobie spraw, e straciem
orientacj. Lodowe korytarze byy zbyt do siebie podobne. Nawet gdybym w tej chwili zosta
uwolniony, nie wiedziabym, gdzie mam szuka Bazna czy wyjcia na zewntrz. Na razie
jedynym rozwizaniem byo pjcie ze stranikami.
Dotarlimy do sklepionego lodowego portalu z drzwiami z wypolerowanego drewna. Jeden
ze stranikw zapuka. Kobiecy gos kaza wprowadzi mnie do rodka. Drzwi si otworzyy
i wkroczylimy do sypialni bladej kobiety.
Biae kule dajce wiato byy dziwnie rozmieszczone, na pododze i niskim stole,
owietlajc tylko rodek pomieszczenia. W elaznym koszu pon ogie, dajc odrobin ciepa.
Reszta komnaty nikna mikko w cieniu. Dostrzegem due ko, przyczajone na krawdzi
wiata, oraz szereg sucych, czekajcych w milczeniu na wezwanie. Nie potrafiem okreli
rozmiarw komnaty. Blada kobieta wanie wysza z balii penej parujcej wody. Sama balia
wygldaa, jakby j zrobiono z bardzo grubego szka. Woda bya mtnobiaa, a wraz z par
unosia si z niej wo letnich kwiatw. Kobieta staa naga na grubej niedwiedziej skrze,
spokojnie patrzc na nas, podczas gdy dwie obojtne pokojwki wycieray j do sucha.
Najwyraniej obnaenie si przed nami jej nie krpowao. Caa bya biaa kobieta ze niegu
albo marmuru. Biae wosy przywary do jej gowy. W sterczcych sutkach kulistych piersi
mona si byo dopatrze bardzo sabego odcienia ru. Kpka wosw na podbrzuszu bya tak
biaa, jak wosy na jej gowie. Tak jak Bazen, miaa dugie koczyny i szczup tali, lecz pene
piersi i biodra. aden mczyzna nie mg patrze na ni i nie czu budzcego si podania.
Wiedziaa o tym. Mimo to pokazywaa si nam, zarwno winiowi, jak i stranikom, jakby to,
e moga popisywa si swoim ciaem i pozostawa bezpieczna od niechcianych awansw,
podkrelao jej wadz nad nami. Jej stranicy o kamiennych twarzach nie reagowali na widok
swej nagiej pani. Stali za mn z obu stron i czekali.
Pokojwki przyniosy mikkie futrzane buty i odziay j w koszulk z cienkiego jedwabiu,
a nastpnie w nieco cisz szat z weny wykoczon biaym futrem. Powoli usiada na tronie
z ciemnego drewna z niskim oparciem. Wesza trzecia Zawyspiarka, w ktrej rozpoznaem
Henj. Miaa ze sob wiey rcznik, szczotki i szpilki do wosw. Stana za blad kobiet
i zacza ukada jej wilgotne wosy. Przez cay ten czas jej pani nie odezwaa si ani sowem.
Odchylia si do tyu i poddaa zabiegom Henji z wyran przyjemnoci, niemal zamykajc
oczy, gdy kobieta powoli czesaa jej bia grzyw kocian szczotk. Kiedy wosy byy ju
rozczesane, splecione w liczne warkoczyki i przypite do gowy, blada kobieta otworzya oczy
i rozejrzaa si po komnacie. Popatrzya na mnie, jakby zauwaya mnie dopiero teraz, i lekko
zmarszczya brwi.
Jest brudny! Nie kazaam da mu wody do mycia, zanim go tu przyprowadzicie?
Stranicy skulili si.
Tak zrobilimy, moja pani powiedzia popiesznie jeden z nich. Nie uy jej.
Nie jestem zadowolona.
Te proste sowa skierowane do moich stranikw sprawiy, e pobledli.
Zwrcia wzrok na mnie.
mierdzisz jak Kebal elaznorki. Sdziam, e mczyni z Krlestwa Szeciu Ksistw s
czystsi. Zerkna na bali. Napraw to teraz. W balii jest woda. Opara si na tronie
wyzywajcym ruchem. Umyj si, Bastardzie Rycerski. Zjesz ze mn kolacj, a ja pragn czu
zapach potraw, a nie twj.
Nie poruszyem si ani nie zmieniem wyrazu twarzy. Umiechna si leniwie.
Boisz si, e jak si rozbierzesz i umyjesz, to stracisz godno? Zapewniam ci, e
wikszo moich sug nie wie, co to znaczy ludzka godno, a ju twoja na pewno ich nie
obchodzi. Trzymasz si swego smrodu, jakby to bya twoja duma. Obiecuj ci jedno: jeli
zostaniesz zmuszony do kpieli, stracisz o wiele wicej ni swoj godno. Wybieraj szybko. Nie
jestem cierpliwa, a nie chc mie przy stole takiego zapachu. Mona by pomyle, e syn krla,
nawet bkart, ma wicej dumy dodaa na uytek sucych.
Mam zwizane rce zauwayem sztywno.
Mj umys szuka jakiej drogi ucieczki, jakiej przewagi w tej sytuacji, i nic nie znalaz. Jej
sowa uwiadomiy mi, e istotnie mierdz. Poczuem ukucie wstydu i wtedy dostrzegem jej
taktyk. Cier dawno temu wyjani mi poytki pynce ze zamania dumy i zniweczenia
poczucia wasnej wartoci czowieka jeszcze przed jego przesuchaniem. W niektrych
przypadkach odnosio to lepszy skutek ni tortury. Naleao zabra czowiekowi jego godno,
uwizi go jak zwierz, a kiedy zaproponowao mu si z powrotem drobne wygody cywilizacji,
jego wdziczno czsto stawaa si niewspmiernie dua. Czasami czowieka mona zdoby
zwyk uprzejmoci. Wizie trzymany w zimnej celi bez wiata i jedzenia wiec i misk
gorcej zupy uzna za propozycj amnestii. Zamanie czowieka w ten sposb wymaga o wiele
mniej pracy ni tortury.
Umiechna si do mnie.
Ach, tak. Zwizane rce utrudniyby ci zadanie. Machna rk na stranika.
Podprowadcie go do balii i rozetnijcie mu wizy.
Zostaem popchnity w sposb nie pozostawiajcy adnych wtpliwoci, e zmusz mnie do
wszystkiego, czego blada kobieta sobie zayczy. Stawianie oporu daoby stranikom kolejny
pretekst do pobicia mnie. Ulego mogaby mi da jak przewag, choby uwolnienie rk.
Zacisnem zby i zrezygnowaem z godnoci. Kiedy tylko rozwizano mi rce, odwrciem si
plecami do kobiety i rozebraem. Udao mi si przy tym schowa w doni broszk z lisem,
odpit z koszuli. Wszedem do balii. Umyem si szybko, nie pozwalajc sobie na zbytni
komfort odpoczynku w ciepej wodzie. Jedna ze sucych przyniosa mi w miseczce mikkie
mydo. Podzikowaem jej z powag. Nie odpowiedziaa mi. Kiedy wstaem, woda bya szara.
Podeszy do mnie dwie kobiety z rcznikami. Wziem je oba i odwrciem si od nich, by si
wytrze. Po chwili wrciy z mikkimi butami z wenianego filcu i bia wenian szat. Moje
sfatygowane ubranie znikno. Woyem nowe rzeczy, ukrywajc moj szpilk po wewntrznej
stronie konierza, i odwrciem si ku mojej widowni. Blada kobieta tak kazaa odwrci swoje
krzeso, by moga mi si przyglda. Teraz umiechna si jak kot.
Masz kilka interesujcych blizn zauwaya. A take ciao wojownika. Ogl go, Henjo.
Chciaabym zobaczy ca twarz czowieka, ktry nieomal zosta krlem.
Wstrzsny mn te sowa. Nigdy nie mylaem o sobie w taki sposb. Przez chwil ten tytu
wydawa si niemal prawdziwy, odrzuciem go jednak, widzc w nim kolejn taktyk bladej
kobiety. Wrciy jej dwie suce z krzesem, pojawia si te Henja z misk, mydem i ostrym
noem.
Sam to zrobi rzekem popiesznie.
Myl, e ta suca bdzie wymachiwa noem w okolicy mojego garda, bya nie do
zniesienia.
Bynajmniej poinformowaa mnie blada kobieta z lekkim umiechem. Nie lekcewa
ci, Bastardzie Rycerski. Wiem, do czego zostae wyszkolony. Twoja rodzina uczynia z ciebie
zabjc, nie ksicia. Nie pozwolia ci zobaczy, co ci podstpnie zabraa. Ja to zrobi. Poka ci
twoje prawowite dziedzictwo, z ktrego ci okradli. Jednak dopki nie nabior pewnoci, e
dostrzegasz wszystko, co ci proponuj, nie dostaniesz do rki adnej broni. A teraz sied
spokojnie. Henja jest doskona suc, ale jeli drgniesz, nie obarcz jej odpowiedzialnoci.
Chyba jeszcze nigdy w yciu nie byem tak skrpowany. Henja mnie golia i czesaa moje
wilgotne wosy, a inne kobiety oglday mi donie, a potem wyczyciy i obciy paznokcie.
Przez cay czas blada kobieta przygldaa mi si tak, jak kot przyglda si ptakowi. Nigdy jeszcze
nikt si mn tak nie zajmowa, a mimo to luksus ten bardziej mnie upokarza, ni poprawia
nastrj. Raz otworzyem usta, by zapyta:
Gdzie jest Bazen?
Natychmiast skaleczyo mnie ostrze Henji. Poczuem, jak po szyi cieknie mi strumyczek
krwi. Henja energicznie przyoya do nacicia rcznik, by j zatamowa, a blada kobieta
odrzeka:
Chyba na niego patrzymy, prawda?
W tej chwili trudno mi byo polemizowa z jej zdaniem. Stranicy zachichotali, lecz jedno jej
spojrzenie uciszyo ich. W czasie, gdy pokojwki zajmoway si mn pod zimnym wzrokiem
stranikw, inni sucy wnieli st. Nakryli go biaym obrusem oraz cik, srebrn zastaw.
Ustawili na nim wiecznik i zapalili sze wysokich, biaych wiec. Nastpnie wnieli przykryte
pmiski i wazy. Unosiy si z nich dranice mnie zapachy jedzenia. Pojawio si take wino
i kielichy, a w kocu po przeciwnych stronach stou ustawiono dwa tapicerowane krzesa. Henja
wytara mi twarz, cofna si i skonia swej pani. Blada kobieta podesza do mnie, lecz
zatrzymaa si dalej, ni signaby wycignita rka. Przekrzywia gow i zmierzya mnie
zimnym wzrokiem od stp do gw, jakbym by koniem, nad ktrego kupnem si zastanawia.
Jeste niele zbudowany orzeka. Zanim twoja rodzina pozwolia ci le traktowa,
moge by przystojny. No tak. Sidziemy do kolacji?
Podesza do swego krzesa, ktre odsun dla niej jeden ze stranikw. Wstaem i poszedem
za ni do stou, wiadom, e krok w krok za mn postpuje stranik. Machniciem rki wskazaa,
e powinienem usi naprzeciwko niej. Kiedy to zrobiem, machna drugi raz. Stranik stojcy
za moimi plecami wycofa si w cienie, zalegajce w gbi komnaty. Na rozkaz kobiety blade
kule nagle zgasy. Pozosta tylko blask wiec, izolujc nas w krgu tego wiata.
St nie by duy. Blada kobieta nalaa zup do miseczki, postawia j przede mn, a potem
nalaa sobie z tej samej wazy.
eby nie myla, e chc ci otru albo odurzy wyjania, biorc yk. Jedz,
Bastardzie Rycerski. Bdzie ci bardzo smakowaa, a wiem, e jeste godny. Nie bd ci
przeszkadza rozmow.
Mimo to, zanim wziem yk, zaczekaem, a blada kobieta przeknie dwie porcje zupy.
Bya bardzo smaczna; w gstej, gadkiej biaej zawiesinie unosiy si kawaki warzyw
i mikkiego misa. Bya to najlepsza rzecz, jak jadem od wyruszenia z Koziej Twierdzy
i gdyby nie powstrzymywao mnie dobre wychowanie, poarbym zup apczywie. Wygldao na
to, e jako jedyna tarcza obronna pozostao mi ju tylko panowanie nad sob, zmusiem si wic
do powolnego jedzenia, do brania chleba z podawanego mi koszyka i masa z talerzyka. Blada
kobieta nalaa nam biaego wina, a kiedy wyniesiono waz, naoya mi na talerz kilka plastrw
delikatnego biaego misa z drobiu. Byo znakomite, i chocia chciaem zachowa czujno
wobec mojej gospodyni, kolacja przyniosa ulg memu ciau. Na deser by biay pudding,
pachncy wanili i oprszony ciepymi przyprawami. Jedlimy go ykami, a kobieta cay czas
mnie obserwowaa, milczca i zamylona. Wino mio szumiao mi w yach. Walczyem
przeciwko temu poczuciu odprenia, a potem uwiadomiem sobie, co czuj. Odetchnem
gboko i poddaem si. To nie bya pora na walk.
Umiechna si. Czyby wyczua moj kapitulacj? Zwrciem na kobiet wiksz uwag.
Uya perfum o woni narcyza.
Kiedy skoczylimy je, wstalimy oboje. Ruchem rki przywoaa niewidzialnych
sucych. Gdy wychynli z cieni, by wynie st, jeden z mczyzn podsyci ogie w koszu.
Naprzeciwko niego zostaa ustawiona tapicerowana, pkolista kanapa. Blada kobieta usiada na
niej i poklepaa poduszki obok siebie. Posusznie zanurzyem si w wygodn mikko.
Uprzejmo kobiety niwelowaa moj czujno. Jedzenie i wino nasyciy mnie i uagodziy.
Teraz kobieta bdzie si staraa wydoby ode mnie informacje niewinnymi pytaniami. Stumiem
myli. Moim zadaniem bdzie zachowa czujno i wydoby z bladej kobiety jak najwicej
informacji, dajc ich jak najmniej od siebie. Umiechna si do mnie i przestraszyem si, e
wyczua mj zamiar. Wtedy jednak podwina pod siebie nogi, tak jak to robi Bazen,
i przechylia si ku mnie. Jej krge kolana celoway we mnie.
Przypominam ci go? zapytaa nagle.
Udawanie wydawao si bezcelowe.
Tak. Gdzie on jest?
W bezpiecznym miejscu. Bardzo go lubisz, prawda? Kochasz go? Odpowiedziaa za
mnie, nim zdyem sam to zrobi. Oczywicie, e tak. Ma taki wpyw na ludzi, jeli postanowi
go uy. Jest taki intrygujcy, taki czarujcy. Nie pochlebia ci, e daje ci choby okazj poznania
siebie? Taczy na granicy twego zrozumienia, dajc ci drobne wskazwki na temat tego, kim
naprawd jest, jakby dawa kawaki cukru psu. Z kadym kawakiem, ktry ci daje, czujesz si
ceniony, e tak ci ufa. A cay czas wydobywa z ciebie wszystkie informacje, jakich potrzebuje,
naraa ci na niebezpieczestwo i bl dla wasnych celw i zabiera ci wszystko, co moesz mu
da.
Jest moim najdroszym przyjacielem. Chciabym go zobaczy i przekona si, e jest
dobrze traktowany.
Sztywno zabrzmiay te sowa. Zamaro mi serce. Jej opis Bazna by bezlitonie dokadny.
Zniechci mnie i ona to zauwaya.
Nie wtpi. Moe pniej. Jak skoczymy rozmow. Powiedz mi. Wierzysz, e naprawd
jest biaym prorokiem, ktry przyby, by skierowa wiat w lepsze koleiny?
Uniosem rami. Nigdy nie nabraem co do tego stuprocentowej pewnoci.
Tak mi zawsze mwi odparem, czuem si jednak nielojalny wobec Bazna.
Ach. Ale rwnie dobrze mg ci powiedzie, e jest zaginionym krlem Wyspy Bajek.
W to te by uwierzy?
Nigdy nie miaem powodu w niego wtpi.
Staraem si mwi stanowczo, ale czuem niepewno, ktr wsczaa mi w serce.
Nie? Rozumiem. No c, bd ci zatem musiaa otworzy oczy. Signa w d i wyja
co z niewidocznego naczynia stojcego na pododze. Kiedy rzucia to w pomienie, okazao si
garci kadzida, poniewa w powietrzu rozszed si sodki aromat. Odchyliem si, a blada
kobieta rozemiaa si. Boisz si, e sprbuj ci odurzy? Nie musz. Przekonaj ci wasna
logika i zdrowy rozsdek. Do rzeczy. Nasz przyjaciel powiedzia ci, e jest biaym prorokiem.
Mimo e niewtpliwie nie jest ju biay. Chyba ci powiedzia, e prawdziwi biali prorocy
pozostaj biali do koca ich dugiego ycia? Nie? No c, teraz ja ci to mwi. Pochodzimy, jak
mg ci powiedzie lub nie, od prawdziwych biaych ludzi z legend. Byli cudownym ludem, lecz
dawno odeszli z tego i ze wszystkich innych wiatw. Biali jak mleko i mdrzy nad wszelkie
wyobraenie. Mieli bowiem zdolno przewidywania. Kady, kto potrafi skleci dwie myli,
rozumie, e adna przyszo nie jest ustalona raz na zawsze. Na kocu kadej chwili pczkuje
nieograniczona liczba przyszoci, a kad z nich moe zmieni spadajcy patek ry. Mimo to
niektre s bardziej prawdopodobne od innych, a kilka jest tak prawdopodobnych, e s jak
proste tunele dla pdzcego czasu. W dawnych czasach, do ktrych nie sigaj opowieci
twojego ludu, my, biali, to spostrzeglimy. Zaczlimy take dostrzega, e dziki naszym
dziaaniom moemy mie wpyw na to, ktra z tych przyszoci si zici. Oczywicie nie
moglimy ich gwarantowa, ale moglimy posugiwa si nasz wiedz, by sprowadzi innych,
pomniejszych ludzi na cieki, ktre stopniowo skieruj bieg czasu na spokojniejsze,
bezpieczniejsze wody, gdzie wszyscy bd mogli pomylnie si rozwija. Rozumiesz, co do
ciebie mwi, Bastardzie Rycerski?
Powoli skinem gow. Wbrew jej sowom wonny dym unoszcy si z kosza nastraja mnie
przychylnie do niej. Zauwaaem jej uperfumowan skr i delikatne, ciasno splecione biae
wosy. wiadomo jej ciaa wpezaa mi pod skr jak wiosenne soki wznoszce si ku
pczkom. Westchnem, a ona si umiechna. Wydawao mi si, e siedzi bliej mnie, cho
wcale si nie poruszya.
Tak. Dobrze. Zastanw si, jak tu przyszlicie, jak weszlicie do mojej fortecy i oddalicie
si w moje rce. Wiedziaam, e pewnego dnia bd miaa was obu. Co prawda niejasne byy
sposoby, dziki ktrym mielicie si znale w mojej mocy. Zatem postanowiam zmieni
przyszo poprzez wprawienie w ruch wszystkich moliwoci sprowadzenia was do mnie lub
pozbawienia was ycia. Moi wysannicy ukadali si z Wadczym, o, tak, by usun spoza
twojego zasigu pewne narzdzia, ktre mogyby ci si przyda. Wiele ofiar kunicy dostao
zadanie odnalezienia ciebie albo Szczerego i zabicia was. Wszyscy zawiedli, lecz ja nie
ustawaam w wysikach. Wysaam do Koziej Twierdzy Henj, ktra przekupia w moim imieniu
Srokatych, by schwytali was i dostarczyli do mnie. Nie powiodo im si. Znw zarzuciam sieci,
posyajc ci ciasto z kolim zielem, by zdusi twoj magi. Ty jednak zjade go niewiele, co
zniweczyo mj plan. Schwytaam ludzi wysanych po zapasy przez Ciernia, doskonale wiedzc,
e musicie po nich pj. Zanim jednak mogam was zapa, zniknlicie z mojej wiadomoci.
Tylko po to, by wej prosto w moje rce. Taka jest potga przepywu czasu, Bastardzie
Rycerski. To, e przyjdziecie do mnie, byo niemal nieuniknione. Mogam zaufa losowi, e was
tu przywiedzie. Lecz biali staraj si doprowadzi do ziszczenia przyszoci, ktr pragn ujrze.
I nawet kiedy wiedzielimy, e nasza rasa znika ze wiata, starlimy si sign naprzd
w czasie, by zapewni sobie jakie wpywy na przyszo. Bo widzisz, dziki zdolnoci
przewidywania biali otrzymali ostrzeenie, e pewnego dnia znikn i e wiat bdzie musia
toczy si niezdarnie dalej bez nich. Lecz bya wrd nich kobieta o wikszej dalekowzrocznoci
ni pozostali, ktra wiedziaa, e ich wpywy mog przetrwa, jeli dobrowolnie zmiesza swoj
krew z krwi zwykego miertelnika. Tak wic zrobia. Wdrowaa po wiecie i gdziekolwiek
spotkaa godnego jej bohatera, rodzia mu dziecko. Urodzia szeciu synw i sze crek, a kade
wygldao na czowieka. Kiedy kobieta ta odchodzia ze wiata, bya zadowolona. Wiedziaa
bowiem, e ilekro spotkaj si i pocz w mioci potomkowie jej dzieci, urodzi si biae
dziecko. Ich mdro i dar prorokowania nie zaginie. Czy to nie urocza opowie?
Bazen mwi, e na raz rodzi si tylko jeden biay prorok.
Bazen, jakie to czarujce imi dla niego. Umiechna si, a jej blade usta wygiy si
niczym kociany uk. I takie trafne, e dziwi si, i pozwala ci si tak nazywa. Westchna
cicho. Chyba powinnam si cieszy, e by z tob a tak szczery. Tak. Moe panowa tylko
jeden biay prorok. A dla tego wieku tym jednym prorokiem jestem oczywicie ja. On jest
wybrykiem rozmnaania, reliktem urodzonym poza swoim czasem. Chyba dlatego jego skra
ciemnieje. Gdyby zosta zatrzymany w wityni do czasu, a ciemnia, nie wyrzdziby adnych
szkd. Lecz jego opiekunowie zawsze byli dla niego zbyt agodni, zbyt ufni wobec takiego
czarujcego chopczyka. Tak wic wylizn si im i poszed w wiat, siejc zniszczenie.
Zobaczmy, czy uda si nam, tobie i mnie, naprawi troch tych szkd. Powiedz mi, jaki jest ten
straszliwy los, ktrego on tak bardzo si boi dla wiata, e musi przeciwstawi swj bahy wpyw
mojemu?
Dokadnie nie wiem. Czas mroku i za przyznaem po chwili milczenia.
Mrm. Wydaa peen zadowolenia dwik, jak sadowicy si wygodnie kot. C, ja
przemwi do ciebie janiej ni on. On si boi ery czowieka, w ktrej bd rzdzi najsilniejsi
i sprowadz na ziemi pod swoim panowaniem brak umiaru i nieporzdek. Nigdy nie
rozumiaam, dlaczego uznaje to za co zego. To jest mj cel. Niech zapanuje porzdek
i wydajno, niech silni ludzie podz silne dzieci, by przejy ich dziedzictwo. Jeli mi si uda,
dopilnuj, by na wiecie panowaa rwnowaga si. Moim biednym Zawyspiarzom brak
dobrodziejstw tego wiata. Maj kamienist gleb, ktr uprawiaj przez krtkie i chodne lato,
i bezlitosne morze, z ktrego usiuj wyy. Mimo to stali si silnym ludem, zasugujcym na co
lepszego. Przybyam, by sprbowa im pomc. Nie moesz zaprzeczy, e to byoby wielkim
dobrem dla wiata. Lecz twj zotoskry przyjaciel uwaa, e ma lepsze pomysy. Myli, e
oprcz innych niemdrych rzeczy musi przywrci wiatu smoki, e panowanie ludzkoci musi
by ograniczone przez wspzawodnictwo. Mwi ci o tym?
Wspomina.
Doprawdy? Jestem zaskoczona. Jakie wielkie dobro miaoby wedug niego przynie
przywrcenie wielkiego drapiecy, ktry za swj teren owiecki uwaa cay wiat? Drapiecy,
ktry nie uznaje adnych granic ani prawa wasnoci i uwaa ludzko za w najlepszym
wypadku uyteczn, a najczciej za rdo poywienia? Powiedz mi. Podoba ci si pomys
zamiany twego ludu w bydo dla wielkich uskowatych stworw?
Nieszczeglnie.
Bya to jedyna moliwa odpowied na takie pytanie, lecz znw poczuem si jak zdrajca.
Starannie dobrane sowa bladej kobiety budziy we mnie poczucie niepewnoci.
Rozemiaa si, zachwycona moj odpowiedzi, i przysuna si bliej.
Oczywicie, e nie. Nikomu z nas si to nie podoba. Moe i jestem biaa, lecz moi rodzice
byli ludmi.
Jeszcze troch si opieraem.
Ale popchna Zawyspiarzy do ataku na mj lud. Uczynili to na szkaratnych okrtach.
Palili, grabili mj lud i zakaali go kunic. To nie byo dobre.
A ty mylisz, e ja ich do tego podburzaam? Och, c za spaczony pogld. Ja ich
powstrzymywaam, drogi przyjacielu. Powstrzymywaam ich i nie pozwalaam zajmowa
zdobytych ziem. Widziae Kebala elaznorkiego. Czy wyglda na czowieka, ktry speni
swoje marzenia o zdobywaniu i grabiey? Oczywicie, e nie. Kto go umieci tu, gdzie si teraz
znajduje? Ja. Powiedz, jak moesz na to patrze i myle, e jestem wrogiem twego ludu?
Nie potrafiem na to odpowiedzie. Odwrciem si od niej i zapatrzyem na kosz z ogniem.
Znw poczuem askotanie mojej magii Mocy i usyszaem, albo pomylaem, e sysz odleg
muzyk Motka. Uznaem jednak, e to sobie wyobraziem, poniewa Moc bya we mnie martwa.
Poczuem na swoim policzku dotyk chodnej doni i blada kobieta odwrcia mnie ku sobie, bym
spojrza jej w oczy. Przyjrzaem si biaej kolumnie jej szyi. Jaka byaby mikka pod moim
dotykiem.
Twj Bazen nie kama, mwic ci, e biali prorocy przybywaj, by zawrci bieg historii
z ustalonego kursu przemwia, nie spuszczajc ze mnie wzroku. Zrobiam, co w mojej mocy.
Nie mogam cakowicie zmieni biegu wydarze, ale staraam si. Szkaratne okrty atakoway
wasze wybrzea, lecz nie zajmoway waszych ziem. To, co mwia, byo rozsdne. Czuem, e
jej sowa zamykaj si wok mnie niczym sie. Kiedy zdrajcy z waszej krainy sprzedali
kupcom Kebala ksigi o waszej magii, nie mogam powstrzyma go przed studiowaniem jej
i prbami zwrcenia przeciwko twojemu ludowi. Lecz cz winy za to musi spa na twoich
pobratymcw. Sprzedawali zwoje traktujce o magii, nieprawda? A dlaczego? Poniewa
modszy syn, pochodzcy niewtpliwie z krlewskiego rodu, pragn wicej wadzy dla siebie.
Wiem, e nie lubie Wadczego. On nie lubi ciebie. Jak czci umysu rozumia, jak
nieprawdopodobn jeste istot, jak rzadkim wydarzeniem w splecionych liniach czasu byy
twoje narodziny. Niemal instynktownie stara si ciebie pozby, by czas mg popyn
wyznaczonym kanaem. Pomyl o tym. Wadczy potajemnie handlowa z Zawyspiarzami. Gdyby
doszed do wadzy, handel ten staby si bardziej otwarty. Zawyspiarze byliby chtnie witani
u waszych wybrzey jako handlarze, nie najedcy, co doprowadzioby do wzajemnego
wzbogacenia wszystkich. Czy to byoby takie straszne? Mogoby do tego doj, gdyby nie
machinacje twojego Bazna. Bd z tob szczera. Taki pokj i dobrobyt wymagayby wczesnego
zdmuchnicia iskry twego ycia. Czy moesz jednak uczciwie powiedzie, e ta cena byaby za
wysoka? Raz po raz chciae oddawa ycie za swoj rodzin. Czy Wadczy nie by twoj
rodzin, czy nie by Przezornym w takim samym stopniu, jak ty? Gdyby zgin raz, szybko
i bezbolenie, za niego, nie byoby to honorowym powiceniem?
Wzia moje pojmowanie wiata, mojej rodziny i Krlestwa Szeciu Ksistw i wykrzywia je
w co nierozpoznawalnego. Jedwabista ni jej monologu owijaa si nieubaganie wok mnie,
stajc si wic mnie now prawd. Wrciem pamici do wszystkiego, co wiedziaem
jeszcze przed chwil, i znalazem skaz w jej rozumowaniu.
Gdybym si nie urodzi, mj ojciec zostaby krlem.
Rozemiaa si cicho, lecz tym razem agodnie.
Och, spierasz si o szczegy, i dobrze o tym wiesz. Twj ojciec zginby w modoci,
bezdzietnie, w wypadku podczas polowania. Widziaam to wiele razy w moich wizjach. Szczery
by si nie oeni i nastpnej zimy zmarby w gorczce. Gdyby umar w odpowiedniej chwili,
tron z czasem gadko przeszedby na Wadczego. Cieszyby si przychylnoci i radami ojca,
i staby si wielkim wadc. Owszem, rd skoczyby si na nim, ale skoczyby si wspaniale,
w pokoju i dobrobycie panujcym zarwno w Krlestwie Szeciu Ksistw, jak i na Wyspach
Zewntrznych. Nie mam adnego powodu, by ci okamywa. Jest ju o wiele za pno na t
przyszo, wic co mogoby mnie pcha do kamstwa?
Nie wiedziaem, a zarazem wiedziaem. Na skraju mojej wiadomoci znw zatrzepotaa
Moc. Bya to niestaa, niewiarygodna magia. Wiedziaem o tym; zawsze o tym wiedziaem.
Poczuem, e blada kobieta utwierdza mnie w tym przekonaniu.
Nie zwracaj na ni uwagi.
Celowo mnie zwodzisz. Przeczysz sama sobie i wypaczasz moj znajomo prawdy.
Szydzisz ze mnie.
Rozemiaa si gardowo, z zachwytem.
Oczywicie. Tak jak robi to twj ukochany Bazen. A ty uwielbiasz, kiedy otacza ci
roztaczonymi sowami, ukazujc ci sto sposobw widzenia wiata. I ja podobnie ci zachwyc,
skoro naleysz do mnie. Bior ci bowiem sobie. Musz to zrobi. Musimy razem umieci wiat
z powrotem we waciwych koleinach. Tym razem nie poprzez twoj mier, lecz poprzez ycie,
ktre ci dam. Teraz ty bdziesz moim katalizatorem, katalizatorem tysickro potniejszym od
Kebala elaznorkiego. A ja zachwyc ci tysic razy bardziej ni twj aosny Bazen.
Pasujemy bowiem do siebie idealnie. Nie bdziemy tylko prorokini i katalizatorem, lecz
mczyzn i kobiet, tworzcymi cao, dziki ktrej toczy si wiat. Bd dla ciebie
wszystkim, czym on potajemnie pragn by dla ciebie, lecz nie mg. Tyle e ja bd doskonaa,
tak jak on by peen wad. Zrozumiesz, e go nie zdradzasz, lecz jeste wierny wiatu
i wszystkiemu, co si miao zici. Posmakuj sodyczy wiata takiego, jaki mia by. Posmakuj.
Cay czas jej twarz przybliaa si do mojej, a wreszcie mikkie usta dotkny moich warg.
Rozchylia je chodnym, dranicym jzykiem. I mwia prawd. Wraz z tym chodnym
dotykiem poczuem zawrotn sodycz, bardziej nieokieznan od wszystkiego, co dotd znaem.
Zadraem i pooyem donie na jej ramionach, nie pozwalajc, by oderwaa ode mnie usta.
Zalaa mnie fala podania, a poczucie susznoci, nieuchronnoci tej chwili wyparo
wszelkie inne myli. Nie obchodzio mnie, e jej stranicy i pokojwki obserwuj nas spoza
krgu wiata rzucanego przez wiece; obchodzia mnie tylko lnica, biaa doskonao jej ciaa.
W przyszoci, ktr mi ofiarowywaa, wci brakowao tylko jeszcze jednej rzeczy. Pobiegem
do niej mylami.
Nasze dziecko bdzie pikne owiadczya, puszczajc mnie i wstajc. Bdziesz
zachwycony naszym synem. Obiecuj ci to.
Czuem prawd jej sw, ktre przebiegy mnie dreszczem, jak ld i srebro pdzce w yach.
Dziecko, da mi dziecko, ktre bd mg trzyma i houbi. Dziecko, ktre nigdy nie zostanie mi
odebrane. Wiedziaa o wszystkim, czego najbardziej pragn, i wszystko to mi ofiarowywaa.
Tworzya w moich mylach przyszo, za ktr zawsze najbardziej tskniem, dopasowan do
moich wszystkich potrzeb. Jak i po co miabym si jej opiera?
Wstaa, zdja szat przez gow i upucia j na podog obok kanapy. To samo zrobia
z jedwabn koszulk. Staa przede mn, a te wiato padajce z kosza lizgao si po jej ciele.
Zocisty blask dotyka bieli, okrywajc pozot krgoci ciaa i twarz. Biae piersi kusicielki byy
krge i cikie. Uniosa je i zwaya w doniach, zapraszajc, bym pozna ich smak. Powoli
usiada obok mnie, a potem odchylia si, otwierajc ku mnie ramiona i uda.
Chod do mnie. Wiem o wszystkim, czego kiedykolwiek pragne, i zamierzam ci to da.
Opara gow o porcz kanapy; jej bezbarwne oczy spojrzay przeze mnie i poza mnie.
Prawda jej sw pdzia z hukiem przez moje ciao wraz z pulsujc krwi. Wstaem
i popiesznie zrzuciem ubranie. Kobieta opucia wzrok, by zobaczy, co mog jej zaoferowa.
I w tej chwili zatrzasnem Moc moje bariery ochronne szczelniej ni kiedykolwiek
przedtem, odcinajc podstpne macki wpywu bladej kobiety. Rzuciem si na ni, jak tego
oczekiwaa, lecz moje donie zamkny si na biaej jak mleko szyi, a kolano wbiem jej mocno
w delikatnie zaokrglony brzuch. Czuem, jak atakuje mnie zarwno piciami, jak i Moc.
Dobrze wiedziaem, e mam jedn szans na wzmocnienie chwytu, i w jednej lodowatej chwili
zorientowaem si, kiedy j zaprzepaciem. Powinienem wiedzie, e tak jak bya odbiciem
Bazna z wygldu, ma take jego niesamowit si. Nie potrzebowaa stray; ruchem podbrdka
udaremnia moj prb uduszenia jej, a potem umiecia zacinite donie midzy moimi
okciami, wyrzucia ramiona na boki i rozerwaa mj chwyt. Zepchna mnie z siebie i kiedy
upadem na kosz, rozrzucajc we wszystkich strony ponce wgle, uniosa rce. Biae kule
rozjarzyy si nagle, zalewajc komnat jasnoci. Zewszd runli na mnie uzbrojeni stranicy.
Byo do przewidzenia, e mnie powal; mdrze bym zrobi, gdybym im na to pozwoli i nagle
podda si bez walki. Lecz widok Bazna, zakneblowanego i rozcignitego na lodowej cianie
niczym myliwskie trofeum, rozpali we mnie gniew, jakiego nie czuem od czasw, kiedy
walczyem toporem z najedcami ze szkaratnych okrtw.
Chwyciem przewrcony kosz, parzc sobie przy tym rce, i cisnem nim w napastnikw.
Walczyem z nimi, spodziewajc si, e mnie zabij, wic daem z siebie wszystko. Chyba
dlatego poskromienie mnie zajo im tyle czasu. Hamowali si bardziej ni ja i zrobili mi
mniejsz krzywd, ni ja kilku z nich. Wiem, e jednemu zamaem obojczyk, bo usyszaem jego
trzask, i pamitam, e wypluem kawaek ucha, ale jak to byo ze wszystkimi walkami, kiedy
nachodzi mnie taki sza, moje wspomnienia pozostaway poszarpane i niejasne.
Pamitam wyranie, e przegraem t walk. Wiedziaem, e si skoczya, gdy trzech ludzi
przyciskao mnie twarz do ziemi, klczc mi na plecach. Miaem w ustach krew, nie tylko
cudz. Od czasu, kiedy zwizaem si z wilkiem, nigdy nie wahaem si uywa zbw do walki.
Moja lewa rka przestaa mnie sucha. Gdy stawiali mnie na nogi, opada i uderzya mnie w bok.
Wybita ze stawu, pomylaem z uczuciem mdoci, i czekaem na nieunikniony bl.
Niemal udao mi si dotrze do stp Bazna. Uniosem wzrok, by na niego spojrze. By
przyszpilony do ciany jak motyl, z szeroko rozoonymi rkoma, i nawet gow unieruchamiaa
mu elazna obrcz opasujca jego szyj. Knebel by tak ciasny, e rozci mu usta. Z ich kcika
sczya si krew i kapaa mu na koszul. Musieli przeszuka pakunek Bazna, bo mia wcinit
a na uszy koguci koron. Oczy mia otwarte, wic widzia wszystko, co blada kobieta
zainscenizowaa, by go udrczy; zdaem sobie spraw, e tylko po to usiowaa mnie uwie.
Ale kiedy nasze spojrzenia si zetkny, zdaem te sobie spraw, e Bazen rozumie, e nigdy go
nie zdradziem. Zobaczyem sabe drgnienie powleczonych Moc czubkw jego palcw. On te
poczu jej subtelny atak na mnie poprzez moj odradzajc si Moc.
Prbowaem! krzyknem do niego. Gowa mu opada, zacz zamyka oczy. Stranicy
si z nim zabawili. Na ubraniu Bazna byo wida plamy krwi, ktr powalane byy te jego
przepocone wosy. Teraz tkwi unieruchomiony i uciszony przy lodowej cianie, drczony
chodem, ktrego zawsze tak nienawidzi. Czy przewidzia dla siebie ten powolny, zimny koniec?
Czy dlatego tak bardzo zawsze ba si zimna?
Przyprowadcie obu do sali tronowej!
Gos bladej kobiety by jak pkajcy ld. Spojrzaem na ni. Ju si ubraa. Jej dolna warga
zaczynaa puchn, a przy twarzy chwiao si kilka uwolnionych warkoczykw. Takie byy
owoce mojego zabjczego ataku. Czuem jednak lekkie rozbawienie, gdy stranicy schwycili
mnie brutalnie, nie zwaajc, e moja rka zwisa bezwadna i bezuyteczna. cigay mnie
aosne krzyki uwalnianego z okoww Bazna.
Korytarze wydaway mi si dusze i bielsze ni przedtem, jakby lampy czerpay blask
z gniewu kobiety kroczcej przed nami. Napotykalimy mao ludzi, lecz wszyscy kulili si na
nasz widok lub przywierali do ciany korytarza. Usiowaem zapamita, ktrdy idziemy i gdzie
skrcamy, mwic sobie, e jeli uciekniemy z Baznem, to musimy wiedzie, w ktrym
kierunku ucieka. Byo to bezuyteczne i prba zapamitania drogi, i prba rozpalenia w sobie
nadziei. To by koniec wszystkiego, koniec nas i kropka. Bazen umrze, a ja umr razem z nim
i wszystko, na co pracowa, skoczy si krwaw i bezuyteczn mierci.
Zupenie jakbym umar za pierwszym razem, kiedy Wadczy spojrza na mnie
i zaproponowa Szczeremu, by spotkaa mnie dyskretna mier.
Nie wiedziaem, e odezwaem si na gos, dopki jeden ze stranikw nie szturchn mnie
ostro i nie kaza si zamkn.
Szlimy dalej. Trudno byo si skupi, a jeszcze trudniej przezwyciy strach, ale opuciem
bariery wzniesione przeciwko Mocy. Zebraem wte siy i sprbowaem sign do Sumiennego,
by ich ostrzec i poprosi o pomoc. Byem jak czowiek klepicy si po kieszeniach
w poszukiwaniu sakiewki. Moja magia znikna, a ja nie potrafiem jej przywoa. Nie miaem
nawet tej ostatniej broni.
Kiedy weszlimy do sali, blada kobieta ju siedziaa na tronie. Pod cianami stao kilkoro jej
sug, patrzcych obojtnie, jak nas wleczono przed ich obliczami. Tak jak przedtem, rzucono nas
na kolana. Przez dugi czas patrzya na nas z gry w milczeniu. A potem wskazaa wskim
podbrdkiem na Bazna.
Dajcie go smokowi. Moe zaj miejsce Thelda. Ten drugi ma patrze.
Nie! krzyknem, lecz cios w skro powali mnie na ld.
Bazen dawa si wlec bez skargi. Kiedy znaleli si blisko jednego z winiw, stranik
beznamitnie doby miecza i przeszy nim biedaka. Mczyzna nie umar szybko, ale i niezbyt
te przy tym haasowa. Myl, e wikszo z jego jestestwa przesza ju do smoka i e z jego
ducha zostao zbyt mao, by opakiwa koniec jego ciaa. Umierajc, pad na smoczy bok i osun
si po nim na ziemi. Przez kilka chwil jego krew widniaa na kamieniu jaskrawoczerwon
smug. A potem, tak jak piasek wchania wod, krew zostaa wessana do wewntrz, a uski
w tym miejscu stay si wyraniejsze.
Dwaj stranicy sprawnie rozkuli nieszcznika, uwaajc, by nie dotkn smoczego
kamienia. Jeden z nich zerkn na krlow i na jej znak tak sprawnie oddzieli rk od ramienia
martwego czowieka, jakby oprawia drb. Nie patrzc, rzuci j Kebalowi elaznorkiemu.
aowaem, e nie odwrciem wzroku. Szalony krl skoczy, naprajc swj acuch, chwyci
podskakujc, zakrwawion rk i rzuci si na ni jak wygodniay pies na wiee miso. Jad,
mlaskajc gono. Odwrciem si z odraz.
Czeka mnie jednak gorszy widok. Stranicy chwycili mnie mocniej; podszed do nas jeszcze
trzeci wojownik i zapa mnie za wosy, unieruchamiajc gow. Stranicy Bazna ruszyli z nim
do przodu. Nie opiera si. Jego twarz przypominaa twarz czowieka niemal wykrwawionego na
mier, jakby nie mg ju czu przeraenia ani blu, tylko zblianie si mierci. Przykuli go za
kostki u rk i ng do smoka. Stojc na ugitych nogach, z rozstawionymi kolanami i okciami,
Bazen mg unikn kontaktu ze spragnionym kamieniem. Taka pozycja bya tortur sam
w sobie i nie mona jej byo dugo utrzyma. Prdzej czy pniej Bazen bdzie musia si
zmczy, a wtedy oprze si o smoka i odda mu co z siebie.
Bazna czekaa powolna mier przez zakaenie kunic.
Nie szepnem, kiedy dotara do mnie ta prawda. Nie!!! ryknem do bladej kobiety.
Obrciem gow, by na ni spojrze, nie zwaajc na wyrwane wosy. Cokolwiek!
obiecaem. Zrobi cokolwiek zechcesz, jeli go wypucisz.
Opara si wygodniej na swoich futrach.
Jakie to nuce. Poddajesz si zbyt atwo, Bastardzie Rycerski. Nawet nie czekae na
pokaz. No tak. Ja sobie tej przyjemnoci nie odmwi. Dret! Przedstaw go mojemu smokowi.
Wyznaczony stranik wystpi do przodu i doby miecza.
Nie! krzyknem, szarpic si bezradnie w uchwycie moich stranikw, kiedy Dret
przytkn czubek miecza Baznowi do krzya i pchn go ku kamiennemu smokowi.
Przytrzyma go tam tylko przez chwil. Bazen nie krzykn. Moe nie wywoao to blu
fizycznego. Kiedy jednak stranik cofn miecz, Bazen odskoczy od kamienia, jak do
odskakuje od gorcego wgla. Napry krtkie acuchy; dra, lecz milcza. Przez moment
widziaem na skrze smoka kontur sylwetki mego przyjaciela, ktra jednak szybko wnikna
w kamie. Smok spi jego wspomnienia i uczucia.
Zadaem sobie pytanie, co Bazen straci przez to municie kamienia. Letni dzie
z dziecistwa, chwil, kiedy patrzy, jak krl Roztropny i Cier rozmawiaj w blasku ognia
poncego na kominku w komnacie starego krla? Czy bya to moe jaka chwila, ktr
dzielilimy we dwch, a teraz zostaa mu zabrana i znikna na zawsze? Bdzie wiedzia, e takie
wydarzenia nastpiy, lecz zakaenie kunic wymae ich znaczenie. Zanim umrze, z jego
umysu zostanie powoli wymazana nasza przyja i wszystko, czym dla siebie bylimy. A w
chwili mierci nie bdzie mia nawet wspomnie tego, e by kochany, ktre mogyby uly mu
w cierpieniu. Podniosem wzrok na blad kobiet. Myl, e spijaa moj bole tak, jak smok
wessa chwile ukradzione Baznowi.
Czego ode mnie chcesz? zapytaem. Czego?
Tylko tego, by poszed najatwiejsz ciek i odegra w przyszoci najbardziej
prawdopodobn rol odpowiedziaa spokojnie. To nie bdzie dla ciebie trudne, Bastardzie
Rycerski. Niemal w kadej przyszoci, jak przewidziaam, przystajesz na moj prob. Zrb to,
co ci kae twj ksi, Cier i narczeska. Zrb, co ci ka ja. Odetnij gow Lodogniowi. To
wszystko. Pomyl, ile dobra uczynisz. Cier bdzie zadowolony, a twoja krlowa zawrze sojusz
z Wyspami Zewntrznymi. Staniesz si w ich oczach bohaterem. Sumienny i narczeska bd
mogli speni swoj mio. Nie prosz ci o nic trudnego, tylko o to, by uczyni to, na co ma
nadziej tak wielu twoich przyjaci.
Nie zabijaj Lodognia! krzykn Bazen niegono, bagalnie.
Blada kobieta westchna z irytacj, jakby przeszkodzio jej le wychowane dziecko.
Dret. On chce jeszcze raz pocaowa smoka. Pom mu.
Prosz ci! krzyknem na widok powoli wyciganego miecza. Wyrwaem gow
z uchwytu stranika i skoniem j z ulegoci. Prosz, nie rb tego! Zabij Lodognia. Zabij
go.
Oczywicie zgodzia si sodkim tonem, a czubek miecza zagbi si w plecy Bazna,
ktry opiera si, mimo e koszul przemoczya mu wiea krew.
Bastardzie! Ona tu wizi matk i siostr narczeski. Widzielimy je, Bastardzie. One zostay
zakaone kunic! Elliania i Peottre speniaj jej wol, by kupi ich mier!
I wtedy Bazen krzykn bez sw, poddajc si ostrzu miecza, i przylgn do smoka. Drga
cay, a klinga stranika zdawaa si przytrzymywa go przez ca wieczno. Gdyby moje rce
byy wolne, zakrybym twarz. Zacisnem jednak oczy, nie mogc znie tego widoku. Kiedy
krzyk ucich, otworzyem je i zobaczyem na skrze smoka srebrny zarys ciaa mego przyjaciela.
Cenniejsze od krwi dowiadczenia, ktre czyniy go tym, kim by, przesikay do bezdusznego
kamienia. Bazen sta, napinajc minie i acuchy, by unikn kontaktu z kamieniem.
Usyszaem, jak zaczerpuje tchu, i gorco zapragnem, by si nie odezwa ponownie, lecz on to
zrobi.
Pokazaa mi je! eby mi uwiadomi, co moe zrobi ze mn. Nie uratujesz mnie,
Bastardzie! Ale niech nasze dziaanie nie pjdzie na marne. Nie rb...
Jeszcze raz polecia, a ton jej gosu waha si midzy znueniem i rozbawieniem uporem
Bazna. Dret ponownie wystpi do przodu. Ponownie miecz, ponownie powolny, nieustpliwy
nacisk. Kiedy mj przyjaciel krzykn, pochyliem gow. Gdybym mg w tej chwili umrze,
zrobibym to. Byoby to atwiejsze ni suchanie torturowanego Bazna. O wiele atwiejsze ni
straszliwa, bezduszna ulga, e to nie ja tam stoj.
Kiedy umilky echa jego krzykw, nie podniosem wzroku. Nie potrafibym znie tego
widoku. Postanowiem, e nic ju nie powiem ani do bladej kobiety, ani do Bazna, nie powiem
nic, co mogoby sprowokowa go do odezwania si i sprowadzenia na siebie nastpnych katuszy.
Patrzyem, jak kropelki potu spywajce mi po twarzy spadaj na ld i znikaj. Tak jak Bazen
znika w smoku. Ukochany. Prbowaem przekaza mu t myl Moc, przekaza mu nieco
wasnej siy, lecz by to prny wysiek. Moja kapryna magia, zatruta kozkiem, znw znikna.
Chyba ci przekonaam zauwaya sodkim gosem blada kobieta. Powiem to jednak
bardzo wyranie. Wybieraj. ycie Lodognia albo twego Ukochanego: Wypuszcz ci, a ty
wyruszysz, by zabi smoka. Jeli wykonasz moj wol, oddam ci twego przyjaciela. Albo to, co
z niego zostanie. Im szybciej si sprawisz, tym wicej z niego zostanie dla ciebie. Zwlekaj,
a moe zosta cakowicie zakaony kunic. Lecz nie bdzie martwy. Obiecuj ci. Nie bdzie
martwy. Rozumiesz mnie, Bastardzie Rycerski Przezorny, may krlu-skrytobjco?
Kiwnem gow, nie podnoszc wzroku. Dostaem za to pici w ebra i udao mi si
unie gow.
Tak odparem cicho. Rozumiem.
Baem si spojrze na Bazna.
Doskonale. W jej gosie pono zadowolenie. Wzniosa oczy do sklepienia szklistej
komnaty i umiechna si. Prosz, Lodogniu rzeka gono. Rozumie. Sprowadzi na ciebie
mier.
Spojrzaa na moich stranikw.
Wyrzucie go z pnocnego komina. A potem, jakby wyczuwaa zamt panujcy w mojej
gowie, spojrzaa mi w oczy i umiechna si agodnie. Nie wiem, jak odnajdziesz swoich
towarzyszy. Wiem tylko, e tak si stanie. I e zabijesz smoka. Teraz wszystko widz tak jasno.
Nie ma innej cieki. Id, Bastardzie Rycerski. Wykonaj moj wol i wykup swego Ukochanego.
Id.
Kiedy wyprowadzali mnie z sali, nie zawoaem nic na poegnanie do Bazna. Baem si, e
jako skomentuje moje odejcie i zasuy na kolejny pocaunek kamiennego smoka. Prowadzili
mnie przez lodowy labirynt kryjwki bladej kobiety szybkim krokiem. Potem szlimy w gr
niekoczcymi si schodami, ktre w kocu doprowadziy nas do lodowej jaskini, a raczej
przestrzeni midzy ska i lodowcem. Dwch stranikw trzymao mnie, klczcego, a trzeci
usuwa nieg i ld, ktry blokowa wyjcie. A potem postawili mnie na nogi i wyrzucili na
zewntrz.
ROZDZIA 22
SPOTKANIE

... e nasz nastpca tronu Rycerski wcale nie jest takim synem, za jakiego mia go krl
Roztropny. Jak moesz sobie wyobrazi, niepomiernie to zasmucio mego dobrego ma, lecz jak
zwykle ksi Wadczy zrobi wszystko, co w jego mocy, by pocieszy swego ukochanego ojca.
Moim smutnym obowizkiem byo poinformowanie i mojego pana, i naszego niesfornego ksicia,
e w wietle rozsiewania po naszym kraju bkartw (gdzie bowiem jest jeden, to czy moemy
wtpi, e s i inni?) moi ksita z ksistw rdldowych wyrazili wtpliwo, czy Rycerski jest
godzien obj tron po swoim ojcu. Biorc powysze pod uwag, Rycerski zgodzi si ustpi.
Mniejszym powodzeniem zakoczyo si przekonywanie mojego pana, e obecno tego
pomiotu w Koziej Twierdzy stanowi afront wobec mnie i kadej wiernej matki. Utrzymuje on, e
jeli chopiec nie wyjdzie poza stajnie i bdzie si znajdowa pod opiek koniuszego, reszta z nas
nie powinna si martwi, e ten fizyczny dowd saboci pana Rycerskiego zostanie kiedykolwiek
postawiony przed naszym wzrokiem. Na prno bagaam o bardziej trwae rozwizanie...
List od krlowej Skwapliwej do pani Piwonii z Ksistwa Rolnego


Wyonilimy si ze szczeliny na stromym zboczu. Moi stranicy rozemieli si. Zanim
zorientowaem si, co ich rozmieszyo, pofrunem poprzez zimn ciemno i uderzyem
w zamarznity nieg. Przebiem tward skorup, odzyskaem rwnowag i wstaem. Otaczaa
mnie ciemno i kiedy zrobiem krok, potknem si, upadem, zeliznem, wstaem, upadem
i jeszcze troch zjechaem w d. Miaem na sobie tylko wenian szat i filcowe buty, ktre
dostaem od bladej kobiety. Niewiele daway ochrony. Do mojego ciaa przywiera nieg,
topniejc na mojej spoconej twarzy i zaraz si ochadzajc. Lewa rka obijaa si bezwadnie
o bok. W kocu udao mi si utrzyma rwnowag; spojrzaem w gr w kierunku, z ktrego
przybyem. Nocne niebo przesaniay chmury, jak zwykle wia wiatr. Nie widziaem adnego
ladu wejcia do krlestwa bladej kobiety. Wiedziaem, e pdzony wiatrem nieg bardzo szybko
zatrze moje lady.
Jeli teraz nie wrc, nigdy nie znajd tego wejcia.
Gdybym teraz tam wrci, co mgbym zdziaa? Lewa rka zwisaa bezuytecznie i nie
miaem adnej broni.
Ale kamienny smok powoli poera Bazna.
Wstaem i ruszyem chwiejnie pod gr, usiujc znale lady mojego zelizgu. Zbocze
zrobio si zbyt strome. Czuem, e drepcz w miejscu, w ogle nie posuwajc si w gr i cay
czas coraz bardziej marznc. Oddaliem si od udeptanego przeze mnie szlaku i znw
sprbowaem przebi si w gr przez nieg. Weniana szata zrobia si cika od przylepionego
do niej niegu i wcale nie osaniaa moich nagich ng. Straciem rwnowag, upadem
i potoczyem si na d, mocno przyciskajc uszkodzon rk do piersi. Przez jaki czas po
prostu leaem i dyszaem. A potem, kiedy udao mi si wsta, zobaczyem w dolinie poniej
malekie te wiateko.
Staem i wpatrywaem si w nie, usiujc stwierdzi, co to moe by. Podskakiwao w rytm
ludzkich krokw. Bya to latarnia i kto j nis. To mg by ktry z ludzi bladej kobiety. Co
gorszego mogliby mi zrobi ponad to, co ju si stao? To mg by kto z naszego obozu. Mg
to by kto zupenie obcy.
Krzyknem gono na wietrze. Latarnia zatrzymaa si.
Krzyknem jeszcze raz, i jeszcze raz i nagle latarnia znw zacza si porusza. W moj
stron. Wyszeptaem modlitw do jakiegokolwiek boga, ktry zechciaby mi pomc, i zaczem
schodzi chwiejnie po zboczu. Na kady zwyky krok przypaday trzy w zelizgu i wkrtce
biegem, usiujc sadzi susami przez nieg, by unikn padnicia we twarz. Latarnia
zatrzymaa si na dole zbocza. Kiedy jednak znalazem si na tyle blisko, by dostrzec zarys
trzymajcego j czowieka, podja swj podskakujcy ruch. Ten czowiek odchodzi, zostawia
mnie. Zawoaem, lecz si nie zatrzyma. Wezbra we mnie straszliwy szloch. Nie mogem i
dalej o wasnych siach, a musiaem. Szczkaem zbami, bolao mnie obite ciao, zimno tylko
potgowao bl, a ten czowiek mnie tu zostawia. Potykajc si, ruszyem za nim. Zawoaem
jeszcze dwa razy, lecz latarnia si nie zatrzymaa. Sprbowaem przypieszy kroku, ale wcale
si do niej nie przybliyem. Dotarem do miejsca, w ktrym przystan waciciel latarni,
i potem szedem ju po jego nieregularnych ladach, co byo nieco atwiejsze.
Nie wiem, jak dugo szedem. Ciemno, zimno i bl ramienia sprawiay, e by to
niekoczcy si, mozolny marsz przez noc i wiatr. Stopy mnie bolay, a potem zdrtwiay. ydki
parzyy mnie z zimna. Szedem za moim przewodnikiem w poprzek wzgrza, wzdu grzbietu,
w d do zagbienia, gdzie brnem przez gbszy nieg, a potem zaczem dug, powoln
wspinaczk w poprzek kolejnego zbocza. Nie czuem stp i nie wiedziaem, czy wci mam na
sobie te cienkie buty. Szata trzepotaa na wietrze, choszczc mi ydki lodowatym adunkiem
przywarego do niej niegu. Cay czas mylaem o tym, e Bazen wci jest przykuty do smoka
i odsuwa si ze znueniem od kamienia, ktry po jednym dotyku mgby go ograbi
z czowieczestwa.
Wtem, w cudowny sposb, latarnia przestaa si huta. Kimkolwiek by mj przewodnik,
czeka teraz na mnie na szczycie grzbietu, ktry stopniowo pokonalimy. Jeszcze raz zmusiem
nadwerone gardo do krzyku i zdwoiem wysiki. Przybliaem si coraz bardziej, pochylajc
gow przed wiatrem, ktry wzdu grzbietu smaga mocniej. A potem, kiedy znw podniosem
wzrok, by zobaczy, czy dobrze id, wyranie zobaczyem, kto trzyma latarni i czeka na mnie.
To by Czarny Czek.
Przepeni mnie bezimienny strach, ale skoro poszedem za nim tak daleko, c innego
mogem zrobi ni i dalej? Podszedem bliej, na tyle blisko, e kiedy unis latarni, mogem
przelotnie dojrze wyraziste rysy twarzy ukrytej pod czarnym kapturem. Mczyzna postawi
latarni u swoich stp i czeka. Przycisnem rami do piersi i zawzicie brnem pod gr.
wiato pojaniao, ale ju nie widziaem obok niego Czarnego Czeka. Kiedy dotarem do
latarni, stwierdziem, e stoi na gazie, ktry wystaje z pytszego niegu na omiatanym wiatrem
grzbiecie.
Czarny Czek znikn.
Praw rk jak najdelikatniej opuciem lew do boku. Kiedy zwisa caym ciarem, rami
rozbyso blem, ale zacisnem zby. Podniosem latarni i krzyknem. Nie zobaczyem
Czarnego Czeka, tylko pdzony wiatrem nieg. Ruszyem mozolnie dalej po widocznych w nim
ladach. Koczyy si na nagim grzbiecie, omiecionym do czysta przez wiatr. Ale w nastpnej
dolinie, tu poniej mnie, zobaczyem sabo owietlone namioty naszego obozu i natychmiast
przestaem myle o Czarnym Czeku. Tam s przyjaciele, ciepo i moliwy ratunek dla Bazna.
Potykajc si, ruszyem przez nieg do namiotw, wykrzykujc imi Ciernia. Przy drugim
okrzyku rykn na mnie ostrzegawczo Lotny.
To ja, Bastard. Nie, to znaczy Tom, to ja! Wtpi, czy cokolwiek z tego zrozumia.
Zachrypem od krzyku i wspzawodnictwa z wiatrem. Doskonale pamitam wielk ulg na
widok ludzi wysypujcych si z namiotw, zapalanych i unoszonych wysoko latarni. Potykaem
si i lizgaem, schodzc do nich ze wzgrza. Rozpoznaem sylwetk Ciernia, a potem ksicia.
Nie byo wrd nich krpej postaci Motka. Poczuem wzbierajcy w piersi szloch. A potem
znalazem si wreszcie w zasigu suchu tej tyraliery mczyzn i zaczem woa bez tchu: To
ja, Tom, przepucie mnie, wpucie mnie do namiotu, tak mi zimno! Gdzie jest Motek,
znalelicie Motka?!
Ze rodka tyraliery wystpi do przodu mczyzna o szerokich ramionach i min Lotnego,
ktry na prno usiowa zawrci go machniciem rki. Przebieg trzy kroki dzielce go ode
mnie i zanim zamkn mnie w niedwiedzim ucisku, z niedowierzaniem wcignem gboko
w puca jego zapach. Mimo blu rki nie szamotaem si. Oparem mu gow na ramieniu
i pozwoliem si podtrzymywa. Tak bezpiecznie nie czuem si od lat. Nagle wydao mi si, e
wszystko bdzie dobrze, e wszystko da si naprawi. By tu Serce Stada, a on nigdy nie
pozwoli nas skrzywdzi.
Tylko spjrz na niego! odezwa si Brus gniewnie do Ciernia nad moj pochylon gow.
Zawsze wiedziaem, e nigdy nie powinienem ci go powierzy. Nigdy!
W chaosie, ktry rozpta si dokoa, wci staem na zlodowaciaych nogach, nie zwracajc
uwagi na wykrzykiwane zewszd pytania.
Spokojnie, chopcze odezwa si Brus przy moim uchu. Jestem tu po to, by zabra was
obu do domu, ciebie i mojego Szybkiego. Powiniene wrci do domu wiele lat temu. Co ty
sobie mylae? Co takiego sobie mylae?
Musz zabi smoka powiedziaem. Jak najszybciej. Jeli zabij smoka, ona pozwoli y
Baznowi. Musz uci Lodogniowi gow, Brus. Musz.
Skoro musisz, to utniesz rzek uspokajajco. Ale nie w tej chwili. Przesta si gapi,
chopcze zwrci si do Szybkiego. Przynie suche ubranie, zrb mu co do jedzenia i zaparz
gorc herbat. Szybko.
Z ulg poddaem si mocnym doniom, ktrym zawsze ufaem. Brus przeprowadzi mnie
przez grupk gapicych si mczyzn do namiotu ksicia, gdzie serce niemal pko mi z ulgi na
widok Motka, ktry, zaspany, wanie podnosi si na swoim posaniu. Nic mu si nie stao
i wydawa si nawet zadowolony, e mnie widzi, dopki nie usysza, e bdzie musia zrobi mi
miejsce na noc. Wyszed pod opiek Lotnego, ale byo wida, e jest zy. Kiedy tylko
zniknlimy w szczelinie, Motek sign Moc do Ciernia i ksicia. Cier natychmiast wysa po
niego Lotnego i Maa. Spdzi nieprzyjemn noc na saniach w zimnie, podtrzymywany na
duchu wycznie przez kontakt nawizany Moc. Kiedy nastpnego dnia dotarli do niego
ratownicy, nie znaleli ani ladu po panu Zocistym i mnie oprcz sypkiego niegu, ktry
wypeni szczelin.
Usiadem na posaniu Ciernia, oszoomiony z zimna i wyczerpania. Brus mwi co do mnie,
rozpalajc ogienek w kocioku. Gboki gos i rytm jego sw przynosiy znajome z dziecistwa
pocieszenie. Przez jaki czas suchaem jego gosu, nie zwaajc na sowa, a potem
uwiadomiem sobie, e zdaje mi raport, tak jak ja niegdy zdawaem raporty jemu. Kiedy
postanowi, e musi sprowadzi do domu Szybkiego i mnie, przyby jak najszybciej i byo mu
przykro, tak przykro, e odszukanie nas zajo mu tyle czasu. Sama krlowa pomoga mu
wynaj statek pyncy na Aslevjal, lecz aden czonek jego zaogi nie chcia dobrowolnie zej
tu na ld. Kiedy znalaz si na brzegu, usiowa namwi stranikw Ciernia, by go do nas
zaprowadzili, ale ci z oburzeniem odmwili zostawienia na play namiotu oraz zapasw, ktrych
strzegli. Tak wic przyszed sam, kierujc si tyczkami Peottrego. Do sa Motka dotar prawie
rwno z Maem i Lotnym. Tylko ich ostrzegawcze okrzyki uchroniy go przed runiciem w t
sam otcha, ktra pochona Bazna i mnie. Znalazszy bezpieczne przejcie na drug stron,
wrci do obozu z Maem i Lotnym, nioscymi wieci o utracie Toma Borsuczowosego i pana
Zocistego. Cier zaprowadzi Brusa do namiotu ksicia i powiedzia mu na osobnoci, e te
imiona nale do Bazna i do mnie. Brus przyby a na Aslevjal, by jeszcze raz usysze o mojej
mierci. Relacjonowa mi to beznamitnym gosem, jakby jego wasny bl wywoany t
wiadomoci nie mia znaczenia.
Dobrze, e si mylili. Po raz kolejny.
Donie mia zajte rozcieraniem moich doni i stp i bolesnym przywracaniem ich do ycia.
Dzikuj powiedziaem cicho, kiedy znw mogem nimi rusza. Miaem Brusowi zbyt
wiele do powiedzenia i adnych warunkw do zrobienia tego w cztery oczy. Spojrzaem wic na
Ciernia i zadaem najbardziej palce mnie pytanie: Jak blisko jestemy zabicia smoka?
Cier usiad obok mnie.
Bliej ni kiedy znikne, lecz nie do blisko rzek z gorycz. Kiedy odchodzilicie,
bylimy podzieleni. Teraz jest gorzej. Zostalimy zdradzeni, Bastardzie. Przez czowieka,
ktremu wszyscy zaufalimy. Sieciarz wysa swoj mew do Miasta Wolnego Handlu
z wiadomoci wyjawiajc wszystko kupcom i z prob o przysanie Tintaglii, by powstrzymaa
nas przed zabiciem Lodognia.
Przeniosem wzrok na Sumiennego i popatrzyem na niego z niedowierzaniem.
Pozwolie mu na to?
Sumienny siedzia na kocu swego posania, patrzc na nas wielkimi, ciemnymi oczyma. Na
twarzy mojego ksicia pojawiy si nowe zmarszczki, a jego oczy byy opuchnite, jakby ostatnio
wiele paka. Ledwie mogem na niego patrze.
Nie pyta mnie o pozwolenie rzek z wysikiem. Powiedzia, e nikt nie potrzebuje
pozwolenia, by zrobi to, co jest suszne. Westchn. Istotnie, wiele zaszo w cigu tych dni,
kiedy ci nie byo. Pod twoj nieobecno nadal kopalimy w lodzie. Dotarlimy do miejsca,
skd byo wida pod nami ogromne, niewyrane ciao. Uwiadomiwszy sobie, e dokopalimy
si do torsu stwora, zaczlimy kopa tunel z boku naszego dou, prowadzcy wzdu grzbietu ku
gowie smoka. Ciasno si w nim pracowao, ale byo to atwiejsze od odkrywania caego terenu.
Sdzimy, e teraz widzimy pod sob szyj smoka i cz jego gowy. Im bardziej si jednak do
niego zblialimy, tym krg Rozumiejcych nabiera wikszego poczucia, e nie moemy zabi
tej istoty; e kryje ona w sobie i ycie, i intelekt, chocia aden z nas nie potrafi jej dobrze
wyczu. Moi przyjaciele pradawnej krwi wci codziennie kopi razem z nami, ale obawiam si,
e jeli sprbuj zabi Lodognia, stan po stronie hetgurdu. Odwrci ode mnie wzrok, jakby
zawstydzony, e jego zaufanie zostao zdradzone. Dzi wieczorem, tu przed twoim powrotem,
Sieciarz przyzna mi si, e wysa Ryzykantk. Spr by gorcy doda cicho.
Moja nadzieja na szybkie umiercenie smoka osaba. Opowiedzenie mojego nieszczliwego
wypadku ze szczegami i po kolei wymagao ode mnie caej dyscypliny, jak mi wpojono.
Kiedy mwiem, jak odszedem od Herolda i Rebusa, pali mnie irracjonalny wstyd. Kiedy
opowiedziaem im o losie Bazna i o tym, co mwi o matce i siostrze narczeski, Sumienny si
zachwia.
Wreszcie wszystko si wyjania. Za pno.
Wiedziaem, e ma racj, i na nowo ogarna mnie rozpacz. Nawet gdybym zna drog
powrotn, nawet gdyby udao mi si przekona ich do zebrania wszystkich naszych si
i wyruszenia do fortecy bladej kobiety, byo nas za mao. Moga zabi Bazna albo zakazi go
kunic w kilka chwil i niewtpliwie by to zrobia. Nie mogem te mie nadziei, e szybko
zabij smoka i doprowadz do uwolnienia Bazna. Jeli usuniemy ld, to i tak bdziemy musieli
pokona hetgurd, naszych wasnych ludzi pradawnej krwi i by moe Tintagli.
Obietnica bladej kobiety, e Bazen nie umrze, bya zawoalowan grob. Bazen zostanie
zakaony kunic. Mnie przypadnie zadanie odebrania mu resztki ycia. Nie mogem nawet
o tym myle.
Gdybymy poszli potajemnie do wykopaliska, moglibymy zabi Lodognia? W tajemnicy?
Tej nocy?
To by jedyny plan, jaki potrafiem wymyli.
Niemoliwe odpar ksi. Twarz mia szar, gos bezbarwny. Dzielcy go od nas ld
jest zbyt gruby. Minie wiele dni pracy kilofami i opatami, zanim dotrzemy do jego ciaa.
I obawiam si, e przedtem pojawi si tu Tintaglia. Zamkn na chwil oczy. Nie wypeniem
misji. Obdarzyem zaufaniem niewaciw osob.
Spojrzaem na Ciernia.
Ile mamy czasu?
Ile czasu ma Bazen?
Pokrci gow.
Jak szybko potrafi lecie mewa? Jak szybko kupcy z Miasta Wolnego Handlu zareaguj na
wiadomo Sieciarza? Jak szybko moe lecie smok? Nikt nie zna odpowiedzi na te pytania.
Myl jednak, e ksi ma racj. Przegralimy.
Zacisnem zby.
Istnieje wiele sposobw przemieszczania lodu stwierdziem i popatrzyem znaczco na
Ciernia. Oczy starca pojaniay. Zanim jednak zdy odpowiedzie, na zewntrz namiotu rozleg
si gos Szybkiego.
Panie! Mam pakunek Toma Borsuczowosego i zaraz przynios jedzenie. Mog wej?
Sumienny skin gow Brusowi, ktry nastpnie wyjrza na zewntrz, by przywoa chopca.
Szybki wszed do namiotu. Ksiciu zoy sztywny, oficjalny ukon, a na swego ojca i na
mnie nawet nie spojrza. Z blem patrzyem, jak podzia midzy ksiciem i jego krgiem
Rozumiejcych wywouje wewntrzne rozdarcie chopca. Na polecenie Brusa przeszuka mj
pakunek i wyj z niego suche ubranie. Nie sprawia wraenia, e jest dobrze usposobiony wobec
ojca, lecz go sucha. Brus zauway, e si im przygldam.
Niezbyt si ucieszy na mj widok wyjani cicho, kiedy Szybki wyszed. Nie
sprawiem mu lania, na jakie zasuy, ale kilka razy wysucha, co o nim myl. Nie odgryza si,
bo wiedzia, e na to zasuy. Prosz. Zdejmij t mokr szat.
Kiedy z trudem wcigaem wskie spodnie, Brus pochyli si nagle do wiata, przygldajc
mi si pilnie zamglonymi oczyma.
Co z tob? Co ci si stao w rk?
Wywichnli mi j wyszeptaem.
Na widok jego oczu cisno mi si gardo. Zadaem sobie pytanie, ile jeszcze widzi. Jak tu
nas znalaz, brnc po niegu z zamglonymi oczyma?
Zamkn je i pokrci gow.
Chod tutaj powiedzia krtko.
Odwrci mnie i posadzi na pododze u swoich ng. Przebieg palcami po moim ramieniu,
lecz bl, jaki obudzi, by dziwnie uspokajajcy. Wiedzia, co robi. Ja wiedziaem, e bdzie
bolao, ale i e mnie uleczy. Wyczuwaem to w jego palcach, jak wyczuwaem to w dziecistwie,
jak wyczuwaem wtedy, kiedy przywrci mnie do zdrowia po tym, gdy Konsyliarz niemal mnie
zabi.
Przynielimy jedzenie. Moemy wej?
To by gos Sieciarza. Ksi zacisn usta w prost lini i skin szorstko gow, i Brus znw
unis klap namiotu.
Dobrze ci widzie ywego, Tomie Borsuczowosy przywita mnie Sieciarz, wchodzc.
Kiwnem powanie gow, nie bdc pewien, czy uda mi si co powiedzie. Spojrza mi
w oczy i zaakceptowa moj wrogo. Ksi odwrci od niego wzrok; uraza wyzieraa z caej
jego postawy. Cier patrzy na Sieciarza spode ba. Wyraz twarzy Rozumiejcego pozostawa
przyjemny i spokojny jak zawsze.
Z kocioka, ktry trzyma w rku, unosi si zapach woowiny, a nie ryby, ktrej si
spodziewaem. Za nim sta Szybki z czajniczkiem herbaty. Wcisnli si do namiotu i ustawili
naczynia blisko mnie.
Brus oglda moje rami. Nie zwraca uwagi na Sieciarza, lecz mistrz Rozumienia przyglda
mu si uwanie.
Ksi Sumienny, panie mj odezwa si Brus. Gdyby zechcia, bardzo mgby mi
teraz pomc. Bd potrzebowa kogo, kto go mocno obejmie i przytrzyma, pki bd robi to, co
trzeba zrobi. Gdyby zechcia usi tu i obj go... wyej. O, tak.
Ksi posucha proby Brusa i usiad za mn. Kiedy Brus odpowiednio uoy rce ksicia
na mojej piersi, przemwi do mnie.
Bd musia mocno szarpn. Nie patrz wtedy na mnie. Patrz prosto przed siebie i jak
najbardziej si rozlunij. Nie napinaj mini ze strachu przed zbliajcym si blem, bo za
drugim razem bd musia szarpn mocniej. Spokojnie. Przytrzymaj go, mj panie. Zaufaj mi,
chopcze. Zaufaj mi. Przemawia do mnie uspokajajco i jednoczenie powoli unosi moj rk.
Suchaem jego sw, pozwalaem im zaguszy bl; dotyk Brusa napenia mnie spokojem
i zaufaniem. Spokojnie, spokojnie i... Ju!
Ryknem, zaskoczony, a w nastpnej chwili Brus klcza na jednym kolanie obok mnie
i wielkimi, stwardniaymi domi przyciska mi moj rk mocno do ramienia. Mrowio i bolao,
ale tak jak powinno, wic oparem si o niego, osaby z ulgi. Oddychaem ciko, ale
zauwayem, jak trzyma chrom nog pod ktem, bo kolano prawie mu si nie zginao.
Pomylaem, ile jego, kulawego niemal lepca, kosztowao przybycie a tutaj, i poczuem wielk
pokor.
Obj mnie i powiedzia cicho do ucha:
Po tych wszystkich latach jeste dorosym mczyzn, ale kiedy widz, e co ci si stao,
przysigam, e znw masz osiem lat, a ja myl: Obiecaem jego ojcu, e si zajm jego synem.
Obiecaem.
Spenie obietnic zapewniem go.
Jestem zdumiony odezwa si cicho Sieciarz gbokim gosem. To jest cz magii
pradawnej krwi, ktr uwaaem za stracon. Widziaem takie uzdrawianie zwierzt kilka razy
w modoci, zanim stary Krt zgin podczas wojny ze szkaratnymi okrtami. Nigdy jednak nie
widziaem, eby kto tak uzdrawia czowieka ani eby to robi tak gadko. Kto ci uczy? Gdzie
si podziewae przez ten cay czas?
Nie posuguj si zwierzc magi rzek z naciskiem Brus.
Wiem, co wanie zobaczyem odpar nieustpliwie Sieciarz. Nazywaj to jakim chcesz
brudnym imieniem. Jeste mistrzem uzdrawiania, o ktrym wiedz niemal stracilimy. Kto ci
uczy i dlaczego nie przekazae tej wiedzy?
Nikt mnie niczego nie uczy. Wyjd. I trzymaj si z dala od Szybkiego.
W gosie Brusa pobrzmiewaa groba i niemal strach.
Sieciarz zachowa spokj.
Wyjd, bo myl, e Bastard potrzebuje spokoju i czasu na prywatn rozmow z tob. Ale
nie pozwol, by twj syn pozostawa w niewiadomoci. Ma swoj magi po tobie. Powiniene
go nauczy swoich umiejtnoci.
Mj ojciec ma Rozumienie?
Szybki wyglda na wstrznitego do gbi.
Teraz wszystko nabiera sensu stwierdzi spokojnie Sieciarz. Pochyli si do Brusa,
patrzc na niego w sposb, ktry wykracza poza kontakt wzrokowy. Krlewski koniuszy.
A take mistrz Rozumienia. Ile istot potrafi do ciebie mwi? Psy? Konie? Co jeszcze? Skd
pochodzisz, dlaczego si ukrywasz?
Wyjd! wybuchn Brus.
Jak moge? zapyta Szybki, zalewajc si zami. Jak moge sprawia, e czuem si
taki brudny i pody, skoro to pochodzio od ciebie, skoro sam to masz? Nigdy ci nie wybacz.
Nigdy!
Nie trzeba mi twego wybaczenia rzek beznamitnie Brus. Tylko twego posuszestwa,
a to uzyskam, jeli bd musia. A teraz obaj si wynocie. Mam prac, a wy mi przeszkadzacie.
Chopiec odstawi gwatownie czajniczek i chwiejnym korkiem wyszed z namiotu.
Syszaem jego szloch, gdy odbiega w noc. Sieciarz wsta wolniej i ostronie postawi kocioek
z zup.
Pjd. W bardziej dogodnym momencie przyjdzie pora na nasz rozmow i wysuchasz
mnie, nawet jeli pierwej bdziemy musieli si bi. Odwrci si do mnie. Dobranoc,
Bastardzie. Ciesz si, e yjesz. auj, e pan Zocisty nie wrci z tob.
Wiesz, kim on jest? zapyta z trudem Brus.
Wiem. A dziki temu wiem, kim ty jeste. I wiem, kto posuy si Rozumieniem, by
wyrwa go mierci i zabra z grobu. Podobnie jak wiesz to ty.
I z tymi sowami Sieciarz wyszed.
Brus patrzy za nim, a potem zamruga zamglonymi oczyma.
Ten czowiek stanowi zagroenie dla mojego syna zauway zduszonym gosem. By
moe rzeczywicie dojdzie midzy nami do bjki. Przesta si chyba jednak tym przejmowa,
bo odwrci gow do Ciernia i Sumiennego, mwic: Potrzebuj pasa materiau albo
rzemienia, albo czego innego, czym mgbym owiza mu na noc rk i rami, dopki nie
zejdzie opuchlizna i rami si nie wygoi. Co mamy?
Sumienny unis szat, ktr daa mi blada kobieta. Brus kiwn z zadowoleniem gow
i Sumienny zacz odcina pas materiau z dou.
Dzikuj. Pki bd to robi, moesz je praw rk zwrci si do mnie. Gorca
strawa ci rozgrzeje. Postaraj si tylko nie wykonywa gwatownych ruchw.
Sumienny poda Brusowi odcity materia i zacz nalewa zup z kocioka do miski, jakby
by moim paziem. Nala mi te herbaty. Mwi przy tym cay czas, ale nie sdz, by zwraca si
do kogo w szczeglnoci.
Nie mog tu ju zrobi nic wicej. Usiuj wymyli, co mam robi, ale nic nie przychodzi
mi do gowy.
Zapada cisza. Ja jadem, a Brus bandaowa mi rami. Kiedy skoczy, usiad na posaniu,
wycignwszy przed siebie niezrcznie chrom nog. Cier wyglda, jakby postarza si
o dziesi lat. Musia si zastanawia nad sowami ksicia, bo powiedzia powoli:
Jest kilka cieek, ktrymi moesz pody, mj ksi. Moglibymy po prostu jutro std
odej. Przyznam, e kusi mnie to, choby tylko ze wzgldu na porzucenie wszystkich, ktrzy
nas oszukiwali i zdradzili. Byaby to jednak maostkowa zemsta i w kocu nic bymy dziki niej
nie zyskali. Moglibymy te przysta na plan Sieciarza i zrobi wszystko, by uwolni smoka,
porzucajc nadziej na sojusz z Wyspami Zewntrznymi, liczc w zamian za to na zdobycie
yczliwoci Tintaglii i kupcw z Miasta Wolnego Handlu.
I opuszczajc Bazna dodaem cicho.
Oraz Rebusa i Herolda. Opuszczajc matk i siostr Ellianii i amic moje sowo
uzupeni ksi. amic moje sowo nie tylko wobec moich wasnych ksit, lecz take
wobec Zawyspiarzy. Skrzyowa rce na piersiach i wyglda, jakby mu byo niedobrze.
Dobry bdzie ze mnie krl.
Opuszczenia Bazna nie unikniemy stwierdzi Cier. Wypowiedzia te sowa
najagodniej, jak potrafi, lecz mimo to przeszyy moje serce. Zostawienie krewnych Ellianii
i zamanie sowa mona wybaczy, bo zoenie obietnicy Zawyspiarze wymogli na tobie
oszustwem. Tak jak w wielu przypadkach, wiele bdzie zaleao od sposobu przedstawienia
sytuacji.
Oszustwo rzek ksi, przygaszony. Co mielibymy zrobi? Matka Ellianii i jej maa
siostra. Nic dziwnego, e w jej oczach jest tyle smutku. I dlatego uroczysto zarczyn w domu
jej matek bya taka dziwna, dlatego jej matka nie uczestniczya w naszych negocjacjach.
Mylaem, e zakaanie kunic to zo z przeszoci. Nigdy nie sdziem, e signie mojego
ycia.
Ale signo. I wyjania wiele z zachowania Peottrego i narczeski doda Cier.
Porzuciem wszelk ostrono. Stawka bya dla mnie zbyt wielka, ebym siedzia
i spokojnie wysuchiwa mozolnego ukadania moliwych planw przez Ciernia.
Pjdziemy zaraz, tej nocy, tylko Sumienny i ja, w tajemnicy. Cier stworzy wybuchowy
proszek, ktry ma si byskawicy. Uyjemy go do zabicia smoka. Tak czy inaczej, odbierzemy
bladej kobiecie naszych ludzi. A kiedy bd ju bezpieczni martwi, pomylaem zimno
znajd jaki sposb, by do niej dotrze i j zabi.
Cier i ksi wpatrywali si we mnie i po chwili starzec skin powoli gow. Ksi
sprawia wraenie, jakby si zastanawia, kim jestem.
Myl! warkn nagle na mnie Brus. Przemyl to sobie, nie robic adnych zaoe.
Wiele z tego wszystkiego nie ma dla mnie sensu, ale s pytania, na ktre powiniene sobie
odpowiedzie, zanim lepo spenisz jej yczenia, bez wzgldu na to, czym ci grozi ta kobieta.
Dlaczego po prostu sama nie zabia smoka? Dlaczego kae to zrobi tobie, a potem wyrzuca ci
ze swojej fortecy, kiedy atwiej by jej byo pomc ci do niego dotrze? Nie znosz tego
mrukn pod nosem. Nie znosz myle w ten sposb, nie znosz intryg i knucia. Nigdy tego
nie znosiem. Zapatrzy si niewidzcym wzrokiem w zakamarki sabo owietlonego namiotu.
Caa ta skomplikowana rwnowaga si, ambicja i denie Przezornych do nadania biegu
wypadkom, a potem do unoszenia si na ich fali. Wszystkie te sekrety. To wanie zabio twego
ojca, najlepszego czowieka, jakiego znaem. Zabio to jego ojca i zabio Szczerego, ktremu
suyem z dum. Czy musi zabi kolejne pokolenie, musi unicestwi cay twj rd, zanim to
przerwiesz? Odwrci spojrzenie i nagle jakby zauway ksicia. Po temu kres, mj panie.
Bagam ci. Nawet za cen ycia Bazna, nawet za cen twoich zarczyn. Po temu kres teraz.
Wycofaj si i zmniejsz straty, ktre i tak s ju o wiele za wysokie. Dla rodziny narczeski moesz
kupi tylko mier. Odwr si od tego wszystkiego. Odpy std, wr do domu, oe si
z rozsdn kobiet i miej zdrowe dzieci. Zostaw ten smutny kielich Zawyspiarzom, ktrzy go
przygotowali. Prosz ci, mj ksi, krwi mego najdroszego przyjaciela. Zostaw to wszystko.
Wracajmy do domu.
Jego sowa wstrzsny nami wszystkimi, a zwaszcza ksiciem. Widziaem, jak myli
Sumiennego pdz, gdy wpatrywa si w Brusa. Czy modziecowi kiedy przyszo do gowy, e
moe zrobi taki krok? Popatrzy po kolei na kadego z nas, a potem wsta. Co si zmienio
w jego twarzy. Nigdy tego nie widziaem, nigdy nie podejrzewaem, e w jednej chwili chopiec
moe zmieni si w mczyzn. Wtedy to ujrzaem. Podszed do wejcia do namiotu.
Lotny!
Lotny wsadzi gow do rodka.
Mj ksi?
Sprowad tu pana Czarnowodego i narczesk. Chc, by natychmiast tu przyszli.
Co robisz? zapyta cicho Cier, kiedy Lotny si wycofa.
Ksi Sumienny nie odpowiedzia bezporednio.
Ile masz tego magicznego proszku? Moe zrobi to, o czym mwi Bastard?
W oczach starca zapono wiato, to samo wiato, ktre mnie przeraao w czasach, gdy
byem jego uczniem. Wiedziaem, e nie ma cakowitej pewnoci, co moe zdziaa jego proszek,
ale e chce zaryzykowa jego uycie.
Dwie baryki, mj ksi. I tak, myl, e go wystarczy. Usyszaem skrzypienie niegu
przed namiotem. Wszyscy zamilklimy. Lotny unis klap.
Mj ksi, pan Czarnowody i narczeska Elliania.
Wpu ich rzek Sumienny. Nadal sta. Skrzyowa rce na piersiach. Wyglda gronie,
lecz podejrzewam, e zrobi to, by nie dray mu donie. Twarz mia jak wyrzebion z kamienia.
Kiedy weszli, nie przywita ich ani nie poprosi, by usiedli, lecz powiedzia tylko:
Wiem, czym wam grozi blada kobieta.
Elliania wstrzymaa oddech, lecz Peottre tylko skoni gow.
Kiedy wrci twj czowiek, obawiaem si, e tak jest. Przysaa mi wiadomo, e nie
zamierzaa wyjawia tego sekretu, ale e skoro jest ju znany, to mog ci otwarcie baga
o pomoc. Zaczerpn gboko tchu i myl, e wiem, ile kosztowao tego dumnego czowieka
powolne ugicie kolan. Robi to teraz. Pochyli gow i czeka. Zastanawiaem si, czy
kiedykolwiek uklk przed jakim czowiekiem. Blada twarz Ellianii zapona nagle szkaratem.
Postpia krok do przodu i pooya rk na ramieniu wuja. Powoli uklka obok niego. Jej
dumna gwka opada, a czarne wosy przesoniy twarz.
Patrzyem na nich, pragnc oboje nienawidzi za intrygi i zdrad. Nie potrafiem. Zbyt
dobrze wiedziaem, do czego bylibymy zdolni z Cierniem, gdyby Ketriken bya przetrzymywana
jako zakadniczka. Pomylaem, e ksi poprosi, by wstaa, lecz on tylko na nich patrzy.
Przysaa ci wiadomo? zapyta Cier. Jak?
Ma swoje sposoby odpar Peottre zduszonym gosem. Nie podnosi si z klczek. Nie
wolno mi o nich mwi. Przykro mi.
Przykro ci? Dlaczego nie moge by z nami szczery od pocztku? Dlaczego nie moge
nam powiedzie, e dziaasz pod przymusem, bez najmniejszego zainteresowania sojuszem czy
maestwem? Dlaczego wci strzeesz jej sekretw? Nie wolno ci mwi! Co moga ci zrobi
gorszego od tego, co ju ci zrobia?
Uraza i oburzenie w gosie ksicia wykraczay poza wszystko, co mogy przekaza sowa.
Wiedzia teraz, jak my wszyscy, e by dla narczeski jedynie narzdziem, e nigdy nie bdzie
kim, na kim mogoby jej zalee. Upokarzao go to i bolao. Wtedy poznaem, e mimo
dzielcych ich rnic pozwoli sobie si w niej zakocha.
Peottre zacisn zby.
Wanie to pytanie nie pozwala mi zasn w nocy odpar chrapliwie. Wiecie tylko
o ostatnim i najbardziej brutalnym ataku, jaki przypucia na klan Narwala. Dugo nie uginalimy
si pod ciosami, ktre nam zadawaa, mylc: Zrobia, co chciaa, a my to wytrzymalimy. Nie
ugniemy si przed ni. I za kadym razem udowadniaa nam, e nie mamy racji. Co gorszego
moe nam zrobi? Nie wiemy. I ta niewiedza, gdzie spadnie jej nastpny cios, jest jej
najstraszniejsz broni.
Nie przyszo ci nigdy do gowy, e mgby mi powiedzie o zakadnikach? Sdzie, e
nie poruszy to mn na tyle, bym wam pomg? zapyta surowo Sumienny.
Peottre pokrci gow.
Nigdy by nie przyj umowy, jak nam narzucia. Masz za duo honoru.
Ksi pomin w dziwny komplement.
Co stanowi ten pakt? zapyta Cier.
Jeli zmusimy ksicia do zabicia smoka, ona zabije Oerttre i Kossi odpar Peottre
beznamitnie. Skocz si ich katusze i wstyd. Unis gow i spojrza na mnie niepewnie.
A jeli dostarczymy jej ywcem ciebie i zotoskrego, to obiecaa odda nam ich ciaa. ebymy
mogli je zwrci ziemi naszych matek.
Poszukaem w sobie gniewu, lecz znalazem tylko mdoci. Nic dziwnego, e tak si
ucieszyli na widok Bazna czekajcego na nas na Aslevjalu. Zostalimy sprzedani jak bydo.
Mog co powiedzie? Elliania uniosa gow. Moe zawsze nosia w sobie ten peen
powagi smutek, lecz nigdy nie widziaem wstydu, ktry teraz wyranie dwigaa. Wygldaa
modziej, ni j zapamitaem, lecz miaa oczy umierajcej kobiety. Spojrzaa na Sumiennego, po
czym opucia wzrok przed wyzierajc z jego oczu uraz. Chyba mog ci wiele wyjani. Od
dawna straciam ju serce do tego nikczemnego oszustwa. Lecz obowizek, jaki mam wobec
rodziny, oznacza, e najpierw musz o tym porozmawia z tob. Moja matka i moja siostra...
koniecznie... koniecznie musimy... Przez chwil nie moga mwi. A potem uniosa gow
i przemwia sztywno: Chyba nie potrafisz zrozumie, jakie to jest wane. eby umary i eby
ich ciaa wrciy do domu moich matek. Dla Zawyspiarki, dla crki klanu Narwala nigdy nie
byo innego wyjcia. Splota przed sob drce rce. Nigdy nie byo honorowego wyjcia
udao jej si dokoczy, zanim gos odmwi jej posuszestwa.
Usidcie, jeli si zmiecicie rzek cicho Sumienny. Myl, e wszyscy znalelimy
si w tym samym miejscu.
Nie mia na myli namiotu.
Wszyscy si przesunlimy, robic miejsce w ciasnej przestrzeni. Brus stkn, usiujc
usun z drogi swoj sztywn nog. Kiedy Peottre i Elliania usiedli, strzepn moj koszul
i owin mnie ni. Niemal si umiechnem. Bez wzgldu na to, co si dziao, nie pozwoliby mi
na uraenie kobiety przez siedzenie w jej obecnoci z obnaonym torsem. By wnukiem
niewolnicy, a zawsze mia wiksze ode mnie wyczucie towarzyskich niuansw.
W gosie Ellianii brzmia wstyd i znuenie; siedziaa z mocno zgarbionymi ramionami.
Pytasz, co jeszcze mogaby nam zrobi? Wiele. Nie wiemy z ca pewnoci, kto do niej
naley. Od lat poluje na naszych mczyzn i chopcw. Wojownicy wyruszaj z domu i ju do
niego nie wracaj. Mali chopcy znikali, kiedy pali owce, na ziemiach naszego klanu!
Zmniejszya nasz rodzin dziecko po dziecku. Niektre zabia. Inne poszy si bawi i wrciy
do domu jako pozbawione duszy potwory. Zerkna spod oka na Peottrego, ktry wpatrywa si
w nico. Naszymi wasnymi rkoma zabilimy dzieci naszego klanu szepna. Ksi
mrukn co cicho. Przerwaa, a potem zaczerpna chrapliwie powietrza i mwia dalej. Zanim
Henja nas zdradzia, bya u nas przez wiele lat. Wci nie wiemy, w jaki sposb moja matka
i maa siostra zostay tak atwo porwane spomidzy nas. To samo moe grozi innym. Moja
Wielka Matka jest w podeszym wieku i jej umys migoce jak dogasajca wieca, co widzielicie.
Caa jej wiedza powinna ju bya zosta przekazana mojej matce. Mojej matki jednak nie ma.
Babka wic trwa przy yciu i ze wszystkich si stara si matkowa naszemu domowi mimo
ciaru lat, jaki j przygniata. Moe uwaacie, e jest aosna. Gdyby jednak zostaa nam
odebrana, istota domu naszych matek zostaaby cakowicie zniszczona. Moja rodzina przestaaby
istnie. I tak ju wiele wycierpielimy z powodu nieobecnoci mojej matki i niezgody, jak to
wywoao. Czym jest dom matek bez matki?
Zadaa to pytanie, jakby byo retoryczne, lecz ksi nagle si wyprostowa.
A gdyby przybya do Koziej Twierdzy, by zosta moj on zacz sztywno to nie
opuciaby domu matek? To znaczy kto zostaby Wielk Matk, kiedy na ciebie przyszaby
kolej obj t rol?
W oczach Ellianii zapona iskierka gniewu.
Jak widziae, w tej roli ju wyobraa sobie siebie moja kuzynka rzeka z pogard.
Chce przekona innych, e naley jej si to z mocy prawa, a nie z braku innych kandydatek.
Przez chwil migna mi zonica, ktr widziaem na jej rodzinnej wyspie. A potem narczeska
westchna cicho i bezradnie machna rkami. Ale masz racj. Kiedy zgodziam si na lub
z tob, porzuciam wszelk nadziej na objcie dziedzictwa nalenego mi z urodzenia. Jest to
cena, ktr pac za mier mojej siostry i matki oraz za zakoczenie ich katuszy i upokorzenia.
Znw schowaa si w siebie, zgarbia ramiona. Zacisna donie, a ja zobaczyem, e na jej
czole pojawiaj si kropelki potu.
Dlaczego nie poprosia was, ebycie zabili smoka? Albo dlaczego sama tego nie zrobi?
zapyta Cier.
Odpowiedzia mu Peottre:
Jest przekonana, e jest wielk prorokini, ktra nie tylko widzi przyszo, ale i j okrela.
Podczas wojny powiedziaa, e rd Przezornych musi zgin, bo inaczej jego czonkowie
sprowadz na nas smoki, tak jak robili to dawniej. Niektrzy w to wierzyli i usiowali wykona
jej wol. Nie udao im si jednak i jej sowa si ziciy. Wy, Przezorni, sprowadzilicie na nas
gniew smokw, rozbilicie nasze statki i zniszczylicie nasze wioski.
Ale gdybycie nie atakowali nas swoimi szkaratnymi okrtami... zacz z oburzeniem
Sumienny.
Peottre nie da sobie przerwa.
Ot blada kobieta mwi, e wci mamy okazj si zrehabilitowa. Mwi, e nasz smok
zasuguje na mier, bo nie wzbi si w powietrze i nie obroni nas. Co wicej, powiada, e
zasuguje on na mier z rk Przezornego, poniewa to ty jeste wrogiem, przed ktrym nas nie
obroni. Ale Przezorny musi zabi Lodognia przede wszystkim dlatego, e to wanie widziaa
w swoich wizjach przyszoci. eby przyszo potoczya si zgodnie z jej wol, czynu tego musi
dokona kto z rodu Przezornych.
Co wydaje mi si bardzo dobrym powodem, by zastanowi si, czyby tego nie zrobi
mrukn do mnie Brus.
Ksi mia dobry such.
Ale najlepszym powodem, by zastanowi si, czyby nie zabija smoka, jest to, e moe si
to okaza niemoliwe. Macie wiadomo, e niektre osoby z mojej grupy zaczy wtpi
w moj misj. Im bardziej zblialimy si do Lodognia, tym wyraniej go wyczuwalimy, nie
tylko jego ycie, ktre wci si w nim tli, ale jego potg. Jego intelekt. A teraz odkrywam, e
moi przyjaciele podjli dziaania przeciwko mnie. Panie Czarnowody, narczesko Ellianio,
zawiodem was. Moi zaufani przyjaciele wysali wiadomo do kupcw z Miasta Wolnego
Handlu. Przyl swoj smoczyc, by si nam przeciwstawia. By moe ju tu pieszy.
Nie rozumiem przerwa mu Peottre. Wiedziaem, e w twojej grupie istnieje opr
przeciwko zabiciu smoka. Ale o co chodzi z tym wyczuwaniem go?
Nie ty jeden masz tajemnice i t na razie zatrzymam dla siebie. Tak jak ty zatrzymujesz dla
siebie tajemnic tego, jak kontaktuje si z tob blada kobieta. Polecia ci otru Bas... Toma
ciastem, ktre nam przyniose, prawda?
Peottre siedzia sztywno, z zacinitymi ustami. Sumienny kiwn gow.
Tak. Sekrety. Gdybycie nie uznali za stosowne trzyma si swoich tak mocno,
moglibymy od pocztku dziaa wsplnie, nie przeciwko smokowi, lecz bladej kobiecie.
Gdybycie tylko ze mn porozmawiali...
Narczeska nagle zemdlaa. Przewrcia si na bok z jkiem i przestaa si rusza.
Czarnowody uklk przy niej.
Nie moglimy! zawoa z gorycz. Nawet si nie domylasz, jak cen zapacia teraz ta
maa, by rozmawia z tob tak otwarcie. Jej jzyk zosta zapiecztowany, podobnie jak mj.
Spojrza ponuro na Brusa. Stary onierzu, jeli zostaa w tobie cho odrobina litoci,
przyniesiesz mi troch niegu?
Ja przynios powiedziaem cicho, nie wiedzc, jak duo albo jak mao widzi Brus. On ju
jednak si podnis, wzi pusty garnek i wyszed z namiotu. Czarnowody przetoczy Elliani na
brzuch i bez ceregieli podcign jej tunik. Ksi wstrzyma oddech na widok plecw
dziewczyny, a ja si odwrciem, czujc mdoci. Wytatuowane smoki i we byy podranione,
z niektrych wyciekay kropelki krwi, inne byy spuchnite i wilgotne jak wieo pknite
pcherze od oparzenia.
Pewnego dnia posza na spacer z Henj, swoj zaufan pokojwk odezwa si Peottre
przez zacinite zby. Po dwch dniach Henja przyprowadzia j potykajc si do domu.
Miaa na plecach te znaki, a dla nas okrutny ukad z blad kobiet. Wypowiedziaa go Henja, bo
jeli Elliania mwi o tym, co jej si przydarzyo, smoki wymierzaj jej kar. Tak si koczy
nawet wspomnienie imienia bladej kobiety.
Wrci Brus z garnkiem niegu. Postawi go obok dziewczyny i popatrzy na ni
z przeraeniem, usiujc rozpozna, co ma na plecach.
Infekcja skry? zapyta z wahaniem.
Zatrucie duszy odrzek Peottte z gorycz.
Wzi gar czystego niegu przyniesionego przez Brusa i rozprowadzi go na plecach
Ellianii. Poruszya si lekko, drgny jej powieki. Pomylaem, e zawisa nad granic
wiadomoci, lecz si nie odezwaa.
Zwalniam was ze wszystkich umw midzy nami rzek cicho Sumienny.
Peottre podnis na niego zdumione spojrzenie. Ksi jednak mwi dalej.
Nie bd wymaga od niej spenienia adnych obietnic danych pod przymusem. Ale i tak
zabij waszego smoka. Dzisiaj w nocy. A kiedy zapewnimy waszym krewnym czyst mier,
kiedy tylko ja bd ponosi ryzyko, zrobi wszystko, co w mojej mocy, by na zawsze pooy
kres zu bladej kobiety. Odetchn gboko i, jakby si ba szyderstwa, doda: A jeli
ktokolwiek z nas przeyje, to stan przed Elliani i zapytam, czy mnie zechce.
Zechc. Dobrowolnie odezwaa si Elliania sabym gosem, nie unoszc gowy. Ostatnie
sowo wypowiedziaa nieco goniej. Nie sdz, by Peottremu czy Cierniowi to si podobao, ale
zmilczeli. Odsuna pen niegu do wuja, a po chwili przytrzymaa si jej i z trudem usiada.
Wci cierpiaa bl. Wygldaa, jakby otrzymaa mierteln ran.
Cier zwrci spojrzenie na mnie.
A zatem dziaamy. Dzi w nocy. Powid po nas wzrokiem, a potem niemal byo wida,
jak wyzbywa si wszelkiej ostronoci. Nie moemy czeka, no bo kto spord nas wie, jak
szybko potrafi lecie smok? Jeli przystpimy do dziea wszyscy razem i szybko, to moe
dokonamy tego czynu i odejdziemy std, zanim przybdzie tu ta Tintaglia. Na twarz starca
wystpi nagle rumieniec. Nie mg powstrzyma lekkiego umiechu, gdy wypowiada nastpne
sowa. To prawda. Stworzyem proszek, ktry ma si byskawicy. Wziem go troch ze sob
w t podr. Nie mam go tyle, ile miaem nadziej uy do tego celu. Wikszo moich zapasw
zostaa na play. Moe jednak wystarczy to co mam. Wrzucony do ognia w szczelnie
zamknitym pojemniku, wybucha gwatownie, jak byskawica. Gdybymy go umiecili
w naszym tunelu i podpalili, z ca pewnoci wysadziby w powietrze spor poa lodu. On sam
moe zabi smoka. Nawet jeli tak si nie stanie, otworzy nam do niego drog. Wstaem.
Masz jaki paszcz, ktry mgbym woy? zapytaem Brusa.
Nie zwrci na mnie uwagi, wpatrzony w Ciernia.
Czy to wanie zrobie tej nocy, kiedy umar Roztropny? Czymkolwiek posmarowae
wiece, nie zachowywao si tak, jak przewidziae. Co my tu ryzykujemy?
Lecz entuzjazm Ciernia dla natychmiastowego wyprbowania jego cudownego proszku
przers ju wszelk ostrono. By jak chopiec palcy si do wyprbowania nowego latawca
albo dki.
To nie tak. Tamto wymagao precyzyjnych pomiarw, a musiaem dziaa z wikszym
popiechem, ni mi si to podobao. Masz pojcie, co trzeba byo zrobi, by przygotowa te
wszystkie wiece i zapas drewna opaowego na tamten wieczr tak, eby nikt si nie
zorientowa? Nikt nigdy nie doceni tego ani adnego z innych cudw, jakie robiem dla korony
Przezornych. Ale i tak to jest co innego. Zadziaa na o wiele wiksz skal, a ja mog uy tyle
proszku, ile wyda si nam konieczne. Tym razem nie bdzie adnych prodkw.
Brus krci gow, patrzc, jak oswobadzam rk z bandaa i ostronie wsuwam lew do
w rkaw koszuli. Bolaa, ale mogem jej uywa. Rozpalia mnie nadzieja, e smok moe zosta
zabity ju dzi w nocy. Spokojna cz mojego umysu wiedziaa, e mam tylko sowo bladej
kobiety, i wypuci Bazna z chwil mierci Lodognia. Trudno byo na tym sowie polega, ale
stanowio moj jedyn szans. A jeli proszek Ciernia zabiby smoka, lecz nie spowodowa
wypuszczenia Bazna, to druga dawka uyta przy ciele smoka mogaby otworzy przejcie do jej
podlodowego krlestwa. Na razie zachowywaem t myl dla siebie.
Jakie s niebezpieczestwa? zapyta Sumienny, ale Cier machn lekcewaco rk.
Robiem rozliczne prby. Wykopywaem na play doki, rozpalaem na ich dnie ogie,
a kiedy ju dobrze si pali, wkadaem pudeko z proszkiem i wycofywaem si. Przy wybuchu
proszek tworzy dziury wielkoci proporcjonalnej do iloci proszku w zamknitym pojemniku.
Dlaczego ld i nieg miayby si zachowywa inaczej? Owszem, przyznaj, e s cisze
i bardziej zbite, ale dlatego uyjemy wikszego pojemnika na proszek. Jeli za chodzi o ogie...
To atwe stwierdziem. Moje myli ju pdziy. Znalazem paszcz Ciernia i narzuciem
go na ramiona. Jaki pojemnik, duy garnek. Ten kocioek, ktrego uywamy do potrawki
i topienia niegu na wod. Bdzie dobry. Podpaka, eby rozpali na jego dnie mae ognisko,
a potem oliwa Bazna. Przechowywa j z namiotem, wic wci tam pewnie jest. Podczogam
si tunelem, rozpal ogie, a potem wo pojemnik z proszkiem i wyczogam si z powrotem.
Szybko.
Wymienilimy z Cierniem umiechy. Ju si zaraziem jego entuzjazmem.
Cier skin gow, a potem zmarszczy brwi.
Ale kocioek nie jest do duy, by woy do niego ca baryk. Niech pomyl, niech
pomyl. Mam. Kilka warstw wygarbowanej skry pod kociokiem. Kiedy ogie dobrze si
rozpali w kocioku, wysyp ponce wgle na skr. Utrzyma je przez ten krtki czas. Potem
wrzu baryk do ognia. I wyjd z tunelu. Szybko.
Wyszczerzy do mnie zby w umiechu, jakby to wszystko byo wymienitym artem.
Peottre by zaniepokojony, a narczeska zdezorientowana. Brus zmarszczy brwi; twarz mia
ponur jak chmura gradowa. Ksi Sumienny wyglda na rozdartego midzy chopicym
pragnieniem kreowania wydarze i monarsz potrzeb starannego rozwaania wszystkich
decyzji. Kiedy si odezwa, wiedziaem, co wygrao.
Ja powinienem to zrobi, nie Bas... Tom Borsuczowosy. Jego rka jest prawie
bezuyteczna. I powiedziaem, e ja to zrobi. To moje zdanie.
Nie. Jeste dziedzicem tronu Przezornych. Nie moemy ci naraa na ryzyko! sprzeciwi
si Cier.
Ach! Zatem przyznajesz, e istnieje zagroenie! mrukn Brus.
Wcignem buty Ciernia. Byy na mnie za due. Nie zdawaem sobie sprawy, e chudy
starzec ma takie dugie stopy. W gowie wiroway mi rozmaite plany.
Potrzebuj kocioka, oliwy z zapasw Bazna, podpaki i hubki, dwch wygarbowanych
skr. I tej baryki proszku.
Oraz latarni. Bdziesz potrzebowa wiata, eby widzie, co tam robisz na dole. Przynios
j.
Sumienny nie zwrci uwagi na ostrzeenie Ciernia.
Nie. adnej latarni. Albo dobrze, moe jak ma. Pjdziemy od razu i po cichu. Jeli
reszta twojego krgu Rozumiejcych zorientuje si, co zamierzamy... c. Po prostu lepiej, eby
do tego nie doszo.
Zmagajc si z butami, uwiadomiem sobie, e bd potrzebowa kogo do pomocy. Rami
wci si odzywao nawet przy najmniejszym obcieniu rki. Tym pomocnikiem bdzie ksi.
Wyl Sumiennego z tunelu, jak tylko rozpal ogie. Kiedy bdziemy czekali na wybuch
proszku, bdzie mg sta obok mnie na krawdzi wykopu. Z pewnoci to wystarczy do
wypenienia jego obietnicy, ktr zoy jako Przezorny, e odetnie smokowi gow.
Krg Rozumiejcych! wybuchn Brus.
Byem zniecierpliwiony; mwiem, przeszukujc ubrania Ciernia i Sumiennego. Wziem
sobie futrzan czapk Ciernia.
Tak. Krg Rozumiejcych, ktrzy su krlowi z rodu Przezornych. Mylae, e Moc jest
jedyn magi, ktr mona wykorzysta w ten sposb? Zapytaj Szybkiego. Jest prawie
czonkiem tego krgu. I mimo e Sieciarz zdradzi nasz plan, nie uwaam tego za zy pomys.
Brus zapatrzy si na mnie, osupiay i uraony, a ja zwrciem si do Ciernia: Wylij po te
rzeczy samego Lotnego. Jest maomwny i lojalny; nie dopuci do powstania plotek.
Ja z nim pjd rzek Sumienny. Nie czeka na czyjkolwiek zgod, tylko chwyci swj
paszcz. Zatrzyma si na chwil przy Ellianii.
Daj ci moje sowo. Jeli uda mi si znale czyst mier dla twojej matki i siostry, bdzie
nalee do nich powiedzia, nie patrzc jej w oczy, i wyszed.
Ksi posuguje si magi? zapyta Peottre, patrzc za nim.
Cier popiesznie wymyli kamstwo.
Tom tego nie powiedzia. Ksi ma krg przyjaci, ktrzy potrafi posugiwa si
Rozumieniem, ktre czasami w Krlestwie Szeciu Ksistw jest nazywane magi pradawnej
krwi. Przybyli tu z nim, by mu pomc.
Magia to brudna sprawa zawyrokowa Peottre. Miecz jest przynajmniej uczciwy,
a czowiek widzi nadchodzc mier. Dziki magii blada kobieta zakua naszych krewnych
w acuchy i sprowadzia na nas wstyd. Dziki magii wci kae nam wykonywa jej haniebne
zadania.
Brus powoli kiwa gow do wtru jego sw.
Gdyby mona byo uy wobec niej magii miecza. Nie uchodzi, by silny mczyzna pada
ofiar przebiegoci, a zwaszcza przebiegoci zej i ambitnej kobiety.
Wiem, e myla wtedy o moim ojcu i o tym, jak krlowa Skwapliwa uknua jego mier.
Nie wiem, jak jego sowa zrozumia Peottre.
Kaempra klanu Narwala wsta powoli, jakby rozwijaa mu si w gowie jaka nieprzyjemna
myl. Skin gow. Narczeska rwnie wstaa.
Przekacie, prosz, ksiciu Sumiennemu moje poegnanie odezwaa si cicho.
I moje rzek Peottre z powag. Bolej, e do tego doszo. auj, e nie ma dla nas
wszystkich lepszej cieki.
Wyszli powoli; Peottre porusza si jak przygnieciony wielkim ciarem. Sumienny wrci
szybko z czci wyposaenia potrzebnego w naszej misji. W kilka chwil pniej Lotny
przynis reszt. Kiedy zoy wszystko na pododze, stan, wyranie chcc o co zapyta, ale
Cier podzikowa mu i odprawi go bez adnych wyjanie. Gwardzista wyglda na
zmartwionego. Najwyraniej Sumienny i ja przygotowywalimy jaki wypad. Nikt nie otrzyma
adnych wyjanie co do mojego powrotu. Mimo to Lotny, jak kady dobry onierz, przyj
brak wyjanie jako rzecz rozsdn i wrci na swj posterunek przed namiotem.
Nastpio drobne opnienie, poniewa Cier uzna, e ogie rozpalony na skrach lecych
na lodzie moe nie pali si pomieniem do gorcym, by spowodowa wybuch proszku. Zacz
wic sprawdza, jak duy pojemnik z proszkiem zmieci si do kocioka. Wymagao to
popiesznego porwnania spakowanych przedmiotw i znalezienia pojemnika, ktry wejdzie do
kocioka i da si szczelnie zamkn. W kocu Cier wybra niewielki gliniany garnuszek
z ceramiczn przykrywk, peen zi na herbat. Po tym, jak narzeka, e trzeba je wyrzuci,
domyliem si, e bya to jedna z jego specjalnych mieszanek. Kiedy si z tym upora, otworzy
baryk, ktr przyniosem z play, i ostronie przesypa z niej do garnuszka gruboziarnisty
proszek. Robi to z dala od malekiego pomyka wiecy, ubijajc proszek palcami i mruczc co
pod nosem.
Jest nieco wilgotny stwierdzi gderliwie, odwracajc si do mnie z zamknitym
garnuszkiem w doniach. No, ale ta flaszeczka, ktr umiecilimy w twoim kominku, te bya
troch wilgotna w rodku, a mimo to zadziaaa. I nie chodzi o to, e si spodziewam, e
wybuchnie a tak, no ale chyba tak si tego wszystkiego uczymy. Dobrze. Trzymaj to z dala od
ognia w kocioku, a si dobrze rozpali i bdzie moliwie najgortszy. Wtedy w to do
kocioka, na rodek, eby nie zagasio ognia. A potem jak najszybciej wyjd z tunelu.
To byy wskazwki dla mnie. Do ksicia powiedzia:
Masz si wycofa, jak tylko w kocioku rozpali si ogie. Nie czekaj, a Bastard woy
proszek do rodka, tylko wyjd i czekaj na niego z dala od krawdzi wykopu. Rozumiesz mnie?
Tak, tak odpar ze zniecierpliwieniem Sumienny. Pakowa do worka rzeczy potrzebne do
rozpalenia ognia.
A wic obiecaj mi to. Obiecaj, e wyjdziesz stamtd, gdy tylko Bastard rozpali w kocioku
ogie.
Powiedziaem, e zabij smoka. Powinienem przynajmniej zobaczy, jak Bastard wkada
proszek do kocioka.
Wycofa si, zanim proszek znajdzie si w kocioku powiedziaem do Ciernia, biorc
zamknity garnuszek. Obiecuj ci to. Chodmy, Sumienny. Niewiele ju nocy nam zostao.
Kiedy ruszylimy do klapy wejciowej, wsta Brus.
Mam co nie? zapyta mnie.
Przez chwil patrzyem na niego tpo. A potem zrozumiaem, o co mu chodzi.
Nie idziesz z nami, Brus. Zaczekaj tutaj. To nie potrwa dugo.
Nie usiad.
Musimy porozmawia. Ty i ja. O wielu sprawach.
I porozmawiamy. Dugo. Ja te mam ci wiele do powiedzenia. Ale skoro to czekao tyle lat,
zaczeka, a wykonamy nasze zadanie. Wtedy bdziemy mieli czas, by razem gdzie usi. Na
osobnoci.
Ostatnie sowo wypowiedziaem z naciskiem.
Modzi ludzie s tak pewni, e maj na wszystko duo czasu. Uwag t skierowa do
Ciernia. Sign swobodnie po cz narcza Sumiennego. Starzy ludzie wiedz lepiej.
Pamitamy te wszystkie okazje, kiedy mylelimy, e jeszcze bdzie czas, a go nie byo. W moim
sercu spoczywaj nie wypowiedziane te wszystkie rzeczy, o ktrych mylaem, e kiedy
powiem twojemu ojcu. Chodmy.
Westchnem. Sumienny wci sta w miejscu z lekko otwartymi ustami. Wzruszyem
ramionami.
Nie ma co dyskutowa z Brusem. To jak dyskutowa z twoj matk. Chodmy.
Wyszlimy z namiotu i ruszylimy w ciemno. Poruszalimy si tak cicho, jak potrafi to
Rozumiejcy, nawet jeli jeden z nich nie chce przyzna, e ma Rozumienie. Brus pooy
delikatnie rk na moim zdrowym ramieniu. Byo to jedyne ustpstwo z jego strony wobec
sabncego wzroku. Nic nie powiedziaem. Raz zerknem do tyu i zobaczyem Ciernia
stojcego w nocnej koszuli w wejciu do namiotu i patrzcego za nami. Wyglda na
zawstydzonego, e go na tym przyapaem, i zaraz opuci klap. Teraz jednak wiedziaem, e si
martwi, i staraem si nie zastanawia, jak dobrze wyprbowa swj wybuchajcy proszek. Lotny
te odprowadza nas wzrokiem.
cieka do wykopu wioda pod gr. Nie wygldaa na trudn, lecz wydarzenia kilku
ostatnich dni daway mi si we znaki. Teraz cieka wydawaa si trudna i kiedy dotarlimy do
rampy prowadzcej do wykopu, sapaem z wysiku. Zatrzymalimy si tam. Wziem od Brusa
oliw i skrzywiem si, poczuwszy jej ciar.
Zaczekaj tu na nas.
Nie musisz si martwi, e pjd za wami. Wiem, e nic nie widz, i nie nara was na
niebezpieczestwo, swoim towarzystwem. Ale zanim odejdziesz, chciabym z tob zamieni
przynajmniej kilka sw. Na osobnoci, jeli nie masz nic przeciwko temu.
Brus. Z kad chwil Bazen moe straci wicej z siebie na rzecz smoka.
Synu, dobrze wiesz, e jest ju za pno, by go uratowa. Ale ja te wiem, e musisz to
zrobi. Odwrci gow, nie patrzc na ksicia, lecz i tak widzc go. Ujrzawszy moje
bagalne spojrzenie, Sumienny cofn si o kilka krokw, by umoliwi nam rozmow na
osobnoci. Mimo to mj byy opiekun ciszy gos. Przybyem tu, by sprowadzi ciebie
i Szybkiego do domu. Obiecaem Pokrzywie, e sprowadz jej brata do domu, caego i zdrowego,
e jeli bd musia w tym celu zabi smoka, to go zabij, i e wszystko bdzie jak dawniej. Pod
pewnymi wzgldami ona wci jest dzieckiem, wierzcym, e tata zawsze bdzie zapewnia jej
bezpieczestwo. Chciabym, eby nadal w to wierzya, przynajmniej przez jaki czas.
Nie byem pewien, o co mnie prosi, ale za bardzo si pieszyem, by si spiera o szczegy.
Zrobi, co w mojej mocy, by w to wierzya zapewniem go. Musz i, Brus.
Wiem. Ale... wiesz, e oboje bylimy przekonani, e nie yjesz. Sikorka i ja. I e
zrobilimy to, co zrobilimy, w tym przekonaniu. Wiesz o tym?
Oczywicie. Moe porozmawiamy o tym pniej. Nagle wiedziaem, dziki zoci
i blowi, ktre obudziy we mnie jego sowa, e nigdy nie bd chcia o tym rozmawia. e
nawet nie chc myle o rozmowie o tym. Mimo to zaczerpnem tchu i wypowiedziaem sowa,
ktre tak czsto sobie powtarzaem: Bye dla niej lepszym mczyzn. Dobrze spaem w nocy,
wiedzc, e jeste z ni i z Pokrzyw. A potem... nie wrciem. Bo nie chciaem, by
kiedykolwiek czu, e... e...
e ci zdradziem skoczy cicho za mnie.
Brus, niedugo wzejdzie soce. Musz i.
Posuchaj mnie! rzek z nag zoci. Posuchaj mnie i daj mi to powiedzie. Te sowa
dusz mnie od czasu, kiedy po raz pierwszy dowiedziaem si, co zrobiem. Przepraszam ci,
Bastardzie. Przepraszam ci za wszystko, co ci odebraem, nie wiedzc, e ci to odbieram.
Przepraszam ci za lata, ktrych nie mog ci odda. Ale... ale nie mog aowa, e uczyniem
z Sikorki moj on, ani dzieci, ani naszego wsplnego ycia. Nie mog. Bo ja byem dla niej
lepszym mczyzn. Tak jak Rycerski by lepszy dla Cierpliwej, kiedy niewiadomie mi j
odebra. Westchn ciko. Edo i Elu. Po jakiej dziwnej, okrutnej spirali taczylimy.
W ustach miaem peno popiou. Nie byo nic do powiedzenia.
Zamierzasz wrci i mi j odebra? zapyta bardzo, bardzo cicho. Zabierzesz j
z naszego domu, od naszych dzieci? Bo wiem, e moesz to zrobi. Zawsze zachowywaa
w sercu miejsce dla nieokieznanego chopca, ktrego kochaa. Nigdy... nigdy nie usiowaem
tego zmieni. Jak mgbym? Ja go te kochaem.
Cae ycie zawirowao obok mnie, niesione wiatrem. Szepta mi o tym, co mogoby by, co
powinno by. Co jeszcze mogo si zdarzy. Mogo, lecz byo niemoliwe. Co si nie zdarzy.
Nie wrc i nie odbior ci jej odezwaem si w kocu. W ogle nie wrc. Nie mog.
Ale...
Nie mog, Brus. Nie moesz mnie o to prosi. Czy wyobraasz sobie, e mgbym
przyjecha do was z wizyt, mgbym usi przy twoim stole i napi si herbaty, siowa si
z twoim najmodszym synem, patrze na twoje konie i nie myle, nie myle...?
To byoby trudne przerwa mi gwatownie. Ale mgby si tego nauczy. Tak jak ja
nauczyem si to znosi. Za kadym razem, gdy jechaem za Cierpliw i Rycerskim, kiedy razem
wybierali si na przejadk, kiedy widziaem ich i...
Nie mogem tego sucha. Wiedziaem, e nigdy nie bd tak odwany.
Brus. Musz i. Bazen liczy, e to zrobi.
A wic id! W jego gosie nie byo gniewu, tylko rozpacz. Id, Bastardzie. Ale
porozmawiamy o tym, ty i ja. Jako to rozplczemy. Przyrzekam. Nie strac ci po raz drugi.
Musz i powiedziaem ostatni raz, odwrciem si i uciekem od niego. Zostawiem go,
lepego, stojcego na zimnym wietrze, a on zosta tam sam, wierzc, e wrc.
ROZDZIA 23
UMYS SMOKA

Najstarsi mieszkali na bardzo rozlegych terenach. Chocia z ich czasw przetrway nieliczne
zapiski, a my nie umiemy w peni odczyta ich run, kilka naszych znakw wydaje si pochodzi od
hieroglifw, ktre Najstarsi nanieli na swoje mapy i monolity. Ta niewielka wiedza, jak
posiadamy o tym my, ludzie, moe wskazywa, i przebywali ze zwykymi ludmi, czasami
mieszkajc w tych samych miastach, i e dua cz naszej wiedzy moe pochodzi z tego
ssiedztwa. Mieszkacy Krlestwa Grskiego maj starodawne mapy, ktre s niemal na pewno
kopiami jeszcze starszych zwojw i najwyraniej odzwierciedlaj znajomo o wiele
rozleglejszego terytorium ni to, jakie obecnie zajmuj ci ludzie. Drogi i miasta zaznaczone na
tych mapach albo ju nie istniej, albo s tak odlege, e nabray cech mitycznych.
Najdziwniejsze za ze wszystkiego jest moe to, e przynajmniej jedna z owych map pokazuje
miasta, ktre obecnie leayby tak daleko na pnoc, jak Ksistwo Niedwiedzie, i tak daleko na
poudnie, jak Przeklte Brzegi.
Strzyyka Traktat o zaginionym ludzie


Kiedy doczyem do Sumiennego, nie powiedziaem ani sowa, a on mnie o nic nie pyta.
Schodzi pierwszy po rampie, koyszc ma latarni. Od czasu, gdy ostatnio tu pracowaem,
wykop znacznie si pogbi i zwzi. Widziaem, gdzie koncentrowali wysiki po zauwaeniu
cienia zwierzcia, uwizionego w lodzie poniej. I znw zalaa mnie nieoczekiwana fala
wiadomoci istnienia Lodognia, wyczuwanego przez mj zmys Rozumienia, a potem nagle
opada i znikna. Takie poczucie obecnoci istoty, ktr przybyem zabi, wytrcao mnie
z rwnowagi.
Poszedem za Sumiennym do naronika wykopu, ktry zmieni si w tunel wyrbany
w lodzie. Na pocztku by wysoki na czowieka i na dwch ludzi szeroki, lecz szybko si zwzi
i wkrtce musiaem si zgarbi, od czego rami bolao mnie jeszcze bardziej.
Kiedy tak szedem za Sumiennym, w mojej gowie nagle przestawio si co, co powiedzia
Brus. Powiedzia, e przyby tu, by zabi smoka, jeli to bdzie konieczne, bo zrobi wszystko,
eby sprowadzi Szybkiego do domu. Pokrzywa powiedziaa Motkowi, e jej ojciec wyjecha,
by zabi smoka. Te dwie rzeczy oznaczay, e Pokrzywa nie wie o mnie. Nic o mnie nie wie.
Byem rozdarty midzy ulg, e nie powiedziaem nic, co by jej wyjanio sytuacj,
i przyprawiajcym o mdoci przeczuciem, e nigdy naprawd nie zaistniej w jej yciu. Nagle
wydao mi si, e zamykaj si nade mn ciemno, ld i zimno, i przez jedn oszaamiajc
chwil poczuem, e jestem uwiziony w lodowcu i e chc umrze, ale nie potrafi zrobi dla
siebie nawet tyle. Usiowaem sprowadzi na siebie mier si woli, lecz tylko dawiem si
wstydem.
Wtedy duszca ciemno mina, a ja ruszyem chwiejnie dalej. Przestaem myle
o Pokrzywie, Brusie i Sikorce, odwrciem si od przeszoci i zajem myli tylko tym, co
miaem zaraz zrobi: zabiciem smoka. Szedem za Sumiennym coraz gbiej w ld, mwic
sobie, e moe wci jeszcze mog uratowa Bazna. Okamywaem si.
Latarenka Sumiennego ukazywaa mi tylko nieprzyjemne lnienie lodowych cian i sylwetk
idcego przede mn ksicia. Tunel skoczy si raptownie. Sumienny odwrci si do mnie
i przykucn.
Tu na dole jest jego gowa. Tak si nam wydaje powiedzia, wskazujc na porysowany
ld.
Spojrzaem na ld pod jego nogami.
Nic nie widz.
Zobaczyby, gdyby mia wiksz latarni, a za sob wiato dnia. Uwierz mi na sowo.
Pod nami jest jego gowa.
Zdj niezdarnie pakunek z plecw i pooy go przed sob. Kucnem naprzeciwko ksicia.
Byo akurat tyle miejsca, eby mg przestpi nad kociokiem i przecisn si obok mnie, kiedy
ju rozpalimy ogie.
Zimno wpezo mi do ramienia, usztywniajc je, a moja obita twarz stanowia zimn, obola
mask. Nie miao to znaczenia. Wci miaem praw rk. Jak trudne moe by rozpalenie ognia
i woenie do niego glinianego garnczka? Co takiego mogem zrobi nawet ja.
Najpierw zajem si skrami. Sumienny uoy je midzy nami, jakbymy byli onierzami
szykujcymi si do gry w koci. Skry byy grube, jedna z biaego niedwiedzia, a druga z krowy
morskiej. Obie mierdziay. Umieciem porodku nich kocioek, a flaszeczk z olejem ostronie
postawiem z dala od niego. Obok flaszeczki postawiem garnczek z proszkiem. Na podpak
mielimy struyny drewna i troch nadpalonego ptna. Zrobiem gniazdko na dnie kocioka
i skrzesaem do niego z ogniokamienia trzy nieskuteczne porcje iskier, po czym Sumienny
zapyta z ciekawoci:
Nie moglibymy po prostu zapali tego od latarni?
Podniosem wzrok i spojrzaem na niego zowrogo. Ksi odpowiedzia mi umiechem;
wiato podkrelao jego zaczerwienione policzki i popkane usta. Nie czuem wesooci, ale
jako udao mi si uoy odpowiednio wargi. Przypomniaem sobie na chwil, e na jego
modych ramionach te spoczywaj ciary, z ktrych nie najmniejszym byo to, e zabicie tego
smoka jest poniekd zdrad pradawnej krwi i jego krgu Rozumiejcych. I nie przyniesie mu
spenienia marze. Dziewczyna, ktr pokocha, bya tylko przynt, majc doprowadzi do
tego, by wykona polecenie bladej kobiety. Elliania ofiarowaa mu siebie nie z mioci, nie dla
przypiecztowania sojuszu, tylko po to, by kupi mier matki i siostry. Nie wydawao si to
obiecujc podstaw maestwa, a jednak znalelimy si w tym tunelu. Przysiadem na pitach.
Ty to zrb rzekem. A potem std zmiataj. Aha. Odprowad Brusa od krawdzi
wykopu. On le widzi.
Co ty, naprawd? Mylaem, e jest lepy.
Byo to poczucie humoru modego czowieka, czarny sarkazm modzieca nie bojcego si,
e kiedy spotka go los, z ktrego szydzi. Ja ju nie potrafiem si na jego sowa umiechn, ale
moe Sumienny nie zauway. Wyj z kocioka kawaek nadpalonego ptna i przytkn go do
pomyka latarni; ogie apczywie lizn ptno, ktre natychmiast si zajo. Sumienny
popiesznie wrzuci je do kocioka na reszt podpaki. Ogie zgas.
Nic nam nie idzie atwo zauwayem po trzeciej nieudanej prbie.
Musiaem przewrci kocioek na bok, a potem Sumienny sparzy sobie palce, wsuwajc
ostatni kawaek poncego ptna pod zestrugane kawaki drewna. Wstrzymalimy oddech,
a may pomyczek chwyci i zacz si wspina po drewienkach. Zasiliem go struynami
i zdecydowaem, e nie postawi kocioka prosto, ryzykujc zagaszenie ognia, tylko wsun do
niego proszek, jakbym wkada chleb do pieca. Gromadzcy si dym z naszego maego ogniska
zmusi mnie do kaszlu.
Czas na ciebie rzekem do ksicia.
Zrb to i wtedy pjdziemy razem.
Nie. Nie chciaem mu powiedzie, e zanim zaaduj proszek, chc mie pewno, e on
sam znajduje si w bezpiecznej odlegoci. Brus jest dla mnie bardzo wany. Jest te bardzo
dumny. Zanim ucieknie, bdzie chcia zaczeka na mnie. We go za rk i powiedz mu, e ju
id, e mnie widzisz. I odprowad go daleko od wykopu. Obaj wiemy, e mieszanki Ciernia
czasami dziaaj o wiele lepiej, ni on sam si spodziewa.
Mam go okama? zapyta Sumienny ze zgorszeniem.
Masz go odprowadzi w bezpieczne miejsce. Ma chore kolano i nie moe si porusza tak
szybko, jak ty albo ja. Wic odprowad go wczeniej. Dam ci na to kilka chwil, a potem zaaduj
proszek i sam wyjd.
Udao si. Ksie by mnie nie zostawi, gdyby ryzyko dotyczyo tylko jego wasnego
bezpieczestwa. Zrobi to ze wzgldu na bezpieczestwo Brusa. Ksi przestpi ostronie nad
kociokiem i przecisn si obok mnie, a ja podzikowaem Ketriken za ducha, jakiego wpoia
swemu synowi. Nasuchiwaem jego krokw w tunelu, usiujc oceni, kiedy wyjdzie z wykopu,
dotrze do Brusa i odprowadzi go dalej. Nie ma popiechu, powiedziaem sobie. Jeszcze nie ma
potrzeby ryzyka. Za kilka minut smok bdzie martwy i moe Bazen zostanie uratowany.
Leaem rozcignity na dnie tunelu, by unikn wiszcego nade mn dymu i dokada do
rozpalajcego si ognia. Chciaem uzyska dobr warstw aru. Wtedy umieszcz w nim
proszek. Z niechci uznaem, e powinienem te nala oliwy, i to tyle, by pomienie objy
pojemnik. Otworzyem flaszeczk i umieciem j pod rk. Bdzie bezpieczna. Zanim w moim
kominku wybuch flakonik z proszkiem, upyno sporo czasu. Oczywicie to byo, zanim Cier
udoskonali swj wynalazek.
Nie myl o tym. Nie myl o mierci w tunelu, o poparzonym i zgniecionym ciele,
powiedziaem sobie w duchu. Nie. Mgbym zosta uwiziony w lodzie, a zimno wcigaoby
mnie coraz gbiej w czer, a wreszcie bym znikn. Pomylaem o takim osuniciu si
w mier. Wydao mi si to niemal tchrzostwem. A jednak jak inaczej mona odej? Jeli jest
si samotnym, bez partnerki, to czy mier w lodzie jest takim okrutnym losem?
Na kark spada mi zimna kropla ze sklepienia i zawrcia moje myli do tego, co miaem
robi. Zastanawiaem si, jakim sposobem mj umys zawdrowa tak daleko. Skry wok
rozpalonego kocioka ju si przypalay i mierdziay coraz bardziej. Unoszc krawd naczynia
nieco wyej, by pniej nie wyla si z niego olej, oparzyem sobie palce. Zaklem
i przyoyem je do lodu, by stumi bl. I wtedy, niczym fala powodzi, wdar si we mnie smok.
Chyba nie zamierza tego robi. Myl, e zachowywa si jak czowiek, ktry wstrzymuje
oddech, mylc, e uda mu si w ten sposb zgasi w sobie ycie. W ostatniej jednak chwili ciao
pokonuje si umysu i chwyta wielki haust powietrza, ktry zmusza umys do dalszego ycia.
W momencie, w ktrym smok utraci to panowanie, dotknlimy si. Nie poprzez Rozumienie
ani Moc, lecz przez co innego; zrozumiaem, e jest to co waciwego tylko smokom. Czuem
to ju wczeniej, kiedy do moich snw wdzieraa si za porednictwem Pokrzywy Tintaglia.
Mylaem, e to szczeglny przekaz smoczycy, ale nie, Lodogie robi to samo. Tintaglia bya
w tym lepsza albo moe przez to, e miaa kontakty gwnie z ludmi, nauczya si
dopasowywa swoje myli do naszych umysw. Smok przenikn przez mj i zatopi mnie
w swoim jestestwie. Nie byo wyraone ludzkimi sowami czy pojciami; nie bya to prba
kontaktu ze mn. Dowiedziaem si o nim z tego wybuchu myli, uczu i wiedzy o wiele wicej,
ni chciaem. Kiedy smok wycofa si z mego umysu, osadzajc mnie w mojej wasnej
indywidualnoci, mj okie nie wytrzyma; opadem brzuchem na ld z twarz nieprzyjemnie
blisko rozgrzanego kocioka.
Krtki czas dzielenia wspomnie Lodognia wydawa si bardziej rzeczywisty ni cae moje
ycie. Lodogie zdecydowanie y. I by przytomny, lecz jego wiadomo skupiaa si w gbi
jego istoty. Pragn mierci. Przyby tu, by j znale. Smoki nie umieraj atwo. Mog umrze
z choroby albo ran albo w walce ze swoimi pobratymcami, ale poza tym nikt nie wie, ile lat moe
y smok. Lodogie by niegdy silnym i krzepkim stworzeniem, majcym przed sob wiele lat
ycia. Niebo jednak opustoszao, pozbawione jego braci, znikny take we, ktre powinny
byy powrci, eby odnowi zastpy smokw. Smoki i wikszo sucym im Najstarszych
zginy, kiedy zatrzsa si i rozwara ziemia, a gry buchny dymem, ogniem i trujcymi
wiatrami. Wybuch powali drzewa i wypali z powierzchni ziemi wszelk ziele.
Wiele smokw i ich opiekunw zgino w pierwszych kilku dniach kataklizmu; spony,
udusiy si albo zostay przysypane spadajcym z nieba popioem. Inne zginy w trudnych
dniach, ktre potem nastay, wiosna bowiem nie nadesza tego roku, a szeroka i rwca dotychczas
rzeka zmienia si w niepewny strumyczek, usiujcy dosta si do morza przez zway sypkiego
popiou. Zwierzyna wygina, poniewa ki zostay zasypane popioem i ulem, a ocalae licie
byy cienkie i pokryte pyem.
W tych cikich czasach, niektre z ocalaych smokw orzeky, e trzeba opuci ziemie
przodkw. Kilka tak zrobio, lecz nikt nie wie, co si z nimi stao, nigdy bowiem nie wrciy.
Rywalizacja o ywno osabia wiele smokw i przyniosa mier innym w walce o chude
resztki zwierzyny. Zielon niegdy krain pokrya gruba warstwa kwanego popiou; nie
kiekoway w niej adne nasiona, a przebiy si przez ni tylko nieliczne roliny. Ludzie wyginli
i nawet ich krewniacy, Najstarsi, ulegli powolnej mierci. Stada byda i drobiu nalece do ludzi
wymary wraz z ich dwunonymi opiekunami. Nieliczne nie pogrzebane miasta stay puste
i popkane, zniszczone i wylizane do sucha jak ptasie gniazda po ataku drapienika.
Lecz nawet wwczas aden z nich si nie ba, e to koniec smokw. Mog zgin ludzie
i Najstarsi, mog umrze drzewa i wygin zwierzta, lecz nie smoki. W morzu pozostao pi
pokole wy. Bdzie pi sezonw migracji i pi cykli budowania kokonw. We wyjd
z nich jako smoki i w kocu ziemia musi ozdrowie. W to wierzy Lodogie. Nawet kiedy mija
sezon za sezonem i tylko on rozpociera skrzyda na niebie, to wci czeka i wyglda powrotu
wy. Jednake na terenach budowy kokonw nie pojawi si ani jeden w. Lodogie czeka na
nie, czsto obywajc si bez jedzenia, ze strachu, e przybd we i nie zastan adnego smoka,
ktry pomgby im uwi kokony z czarnego piasku play i ich wasnej liny. Powinna si z ni
zmiesza lina i jad Lodognia, by przekaza im jego wspomnienia, wspomnienia sigajce daleko
poza okres jego ycia. Mode smoki bd bez nich zagubione. Kiedy wykluj si z kokonw
w letnim upale, tylko z pomoc Lodognia mog zyska pen pami caego smoczego rodu.
Ale we si nie pojawiy.
A kiedy zrozumia, e ju si nie pojawi, e nigdy nie wrc, kiedy zrozumia, e jest
ostatnim przedstawicielem swojej rasy, Lodogie zacz myle o wasnym kocu. Nie chcia
umrze w ponieniu, z godu, ranny podczas polowania, nie chcia, by jego ciao stao si padlin
dla nikczemnych zwierzt. Nie. Sam wybierze godzin i miejsce swojej mierci i umrze tak, by
jego ciao zachowao si nietknite.
Takie mia plany, gdy przyby na lodowat Aslevjal. Ujrzaem wysp tak jak on, niemal
cakowicie pokryt lodem. Przypomniaem sobie rozczarowanie Lodognia takim stanem rzeczy,
ale nie pojmowaem przyczyny tego rozczarowania. Moe morskie wody dochodziy wtedy niej
albo zimy byy mroniejsze, bo morze wok wyspy zamarzo i smok bardziej wyczuwa ni
widzia wod pod skorup lodu. Przelecia nad wysp, lnic czerni tak, jak ona skrzya si
biel, lecz nie znalaz wejcia, ktrego szuka. Zadowoli si w kocu szczelin w lodzie, wpez
do niej i zapad w sen, wiedzc, e u jego rasy zimny sen dzieli od mierci may krok.
Ciao jednak zawsze wybiera ycie. Nie dziaa na nie logika ani uczucia. Lodogie przeszed
z ycia w zawieszenie istnienia, lecz nie mg odej z ciaa. Cho bardzo si stara, chwilami
znw zalewaa go wiadomo i podnosia alarm, e jest zmarznity, zesztywniay i umiera
z godu. Zamykajcy si ld cisn go i wygi mu ciao, lecz nie mg go zama. On sam nie
mg si zama.
Pragn umrze. Marzy o mierci. Raz po raz zanurza si w ni, lecz jego zdradzieckie ciao
robio jeszcze jeden wolny wdech, a niemdre serca wykonyway jeszcze jeden skurcz.
Przychodzili ludzie i kryli wok niego jak muchy przycigane do zdychajcego jelenia.
Niektrzy usiowali odnale jego umys, inni starali si przebi jego ciao. Wszyscy byli
bezuyteczni. Nie potrafili nawet pomc mu umrze.
Poczuem, e zaczerpuj tchu i zadaem sobie pytanie, kiedy robiem to po raz ostatni.
Zupenie jakby kto otworzy okiennice tawerny i pokaza mi, co si dzieje w rodku, a potem
rwnie gwatownie je zamkn. Byem oszoomiony ca t nagle zyskan wiedz o smokach.
Lodogie ogarn mnie tak cakowicie, e czuem si, jakbym sta si nim. Leaem rozcignity
na lodzie, przesiknity nieproszon wiadomoci intelektu zamarznitej istoty uwizionej pode
mn.
Z ulg uchwyciem si jego pragnienia mierci. Dokonywaem aktu miosierdzia.
Dwignem si z jkiem na kolana, bo moje uszkodzone rami wzio na siebie wikszy ciar,
ni mogo. Zajrzaem do kocioka, przykucnem i dmuchnem. Wgielki si rozarzyy.
Dodaem jeszcze kilka gazek i starannie uoyem paliwo, ktre miaem umieci wok
pojemnika z proszkiem.
Wiedziaem, co to znaczy pragn mierci. Usiowaem umrze, kiedy mia mnie w swej
mocy Wadczy. Skatowany, zmarznity, samotny i godny, z radoci powitabym wtedy kad
szybk mier. Przybyem tutaj z postanowieniem zabicia Lodognia i teraz wiedziaem, e smok
z radoci przyjmie t uprzejmo. Nie ma powodw, by si waha. Ujem garnczek
z proszkiem i patykiem zrobiem dla niego zagbienie w arze. Jakie znaczenie ma dla wiata
jeden smok? Nawet gdybymy go oswobodzili, zapewne jest ju za saby, by przey.
Oczywicie, gdybym umar w lochach Wadczego, tak jak miaem na to nadziej, Ketriken
zapewne nie odnalazaby Szczerego ani nie poderwaa kamiennych smokw do obrony
Krlestwa Szeciu Ksistw. Nie. Przypisywaem sobie zbyt wielkie znaczenie. Udaaby si sama
na poszukiwanie swego krla. Ale czy potrafiaby obudzi smoki, gdyby nie byo tam mnie
i lepuna? Czy udaoby si jej, gdybymy nie udali si razem z ni, gdyby lepun nie zabija dla
niej zwierzyny? Czy Pustuka by przeya i pomoga Szczeremu wyrzebi smoka? Czy, jak od
tak dawna upiera si Bazen, przeznaczenie caego wiata zaley od codziennych dziaa kadego
czowieka?
ar w kocioku czeka, a w rkach trzymaem proszek. W lecej gdzie pode mn sali
Bazen z trudem odsuwa si od kamienia pamici, ktry przy kadym dotyku wysysa z niego
czowieczestwo. Powinienem si pieszy.
Nie mogem.
Jknem i jeszcze raz zwayem moliwoci. Jeli uwolnimy smoka, to co zyskamy? Nic.
Moe Lodogie wzleci w powietrze i odbdzie gody z Tintagli; moe na wiecie znw pojawi
si smoki. Bazen nigdy nie obiecywa, e zrodzi si z tego jakie wielkie dobro, twierdzi tylko,
e smoki i Najstarsi s jako ze sob zwizani. Uwolnienie smoka nie gwarantowao mi nic poza
powolnym zakaeniem Bazna kunic oraz dalszym upokorzeniem matki i siostry narczeski.
Gdybym jednak zabi smoka, Sumienny zdobyby mio i wdziczno Ellianii. Zawarliby swoje
maestwo, dugo by panowali z mnstwem dzieci, a my zawarlibymy pokj z Wyspami
Zewntrznymi...
Przemyl to sobie, nie robic adnych zaoe, powiedzia mi Brus. Cho lepy, wci
widzia wyraniej ode mnie i Ciernia. Tak bardzo nam zaleao na przeprowadzeniu tych
zarczyn, na zabiciu smoka. Teraz jednak, niemal zbyt pno, zrobiem to, czego przed laty
nauczy mnie Cier. Zadaj sobie pytanie: co si wydarzy potem? Kto na tym skorzysta?.
Wypchnem myli z ich kolein, jakbym unosi dwigni utknity wz. Zabi smoka. Blada
kobieta zadaje mier matce i siostrze narczeski i oddaje mi Bazna. I co potem? Kto na tym
skorzysta?
Przezorny zabija zawyspiarskiego smoka. Co si wydarzy potem? Ujrzaem to tak wyranie,
jakbym otrzyma dar przewidywania. Ta obraza Zawyspiarzy nie tylko zaprzepaszcza wszelkie
szanse na powrt smokw, lecz staje si incydentem jednoczcym Wyspy Zewntrzne przeciwko
Krlestwu Szeciu Ksistw. Nie do, e nie prowadzi do maestwa, gwarantujcego trway
pokj, to staje si zarzewiem wojny. Cier, Sumienny i ja bylimy ostatnimi mskimi potomkami
rodu Przezornych; wtpi, czy ktrykolwiek z nas opuciby t wysp ywy. A Pokrzywa?
Gdyby Ketriken ujawnia pochodzenie mojej crki i ogosia j spadkobierczyni tronu
Przezornych, to czy Zawyspiarze pozwoliliby jej panowa w pokoju? Wtpiem. Niepewny
pokj, ktry osignlimy w cigu ostatnich pitnastu lat, zostaby zniweczony. Rze
rozpoczaby si tu, na Aslevjalu, i rozprzestrzeniaby si dalej. Tym razem nikt nie obudziby
kamiennych smokw, aden Najstarszy nie przybyby nam z pomoc. Do naszych brzegw
wrcioby zniszczenie i kunica. Blada kobieta sprawowaaby niekwestionowane rzdy
w przyszoci, ktr stworzya.
Na myl o tym, co niemal uczyniem, serce walio mi w piersi. Zgodnie z przewidywaniami
Bazna wybr spad na mnie. Znalazem si tak blisko spenienia marze bladej kobiety.
Przyoyem czubki palcw do ladw, ktre Bazen zostawi na moim nadgarstku.
Wybacz mi rzekem bagalnie. Wybacz nie zrobienie tego, na co miae nadziej.
A potem rzuciem si na pask na ld i ze wszystkich si cisnem moj wiadomo,
Rozumienie i Moc w smoka.
Moja Moc bya jak polatujca, trzepoczca si ma, lecz Rozumienie miaem silne.
Poczuem, jak Lodogie staje si mnie wiadom. Poczuem zagroenie zwizane z jego uwag,
tak jak cigana zwierzyna nagle unosi gow, kiedy wie, e zauway j drapienik. Nie
struchlaem jednak przed nim, lecz zahuczaem si mego ciaa, tak jak jeden drapienik stawia
czoo drugiemu w walce o terytorium. Nie mogem przekaza mu Rozumieniem moich myli, ale
miaem nadziej, e moe Lodogie signie do mnie. Moe jeli dotknie swoim umysem
mojego, bdzie wiedzia to, co ja. e jest jeszcze jeden smok, samica, ktra w tej chwili leci ku
nam, prowadzona przez mew.
Wiedziaem, e mnie wyczu, lecz dla niego byem wron ani zwierzyn own, ani
czonkiem stada kim niegodnym jego uwagi. Jego myli przetoczyy si nade mn, a on sam
ponownie rzuci si w mier i zapomnienie.
Zaszamotaem si w panice. Wanie gdy najbardziej potrzebowaem Mocy, przygasa we
mnie do migoccego aru. Nie byem do silny, by samodzielnie sign do umysu smoka.
Zbyt zdecydowanie dy do odejcia w niepami. Sprbowaem jeszcze raz, wyostrzywszy
moj Moc w grot strzay, i pchnem j w smoka.
Jeste. Mylaam, e nie yjesz! Od dawna szukam ci co noc. Co si stao, dlaczego
znikne?.
Potny przekaz Pokrzywy chwyci sab nitk mojej Mocy niczym silne rce chwytajce
toncego. Przytrzymaa moje myli przy swoich. Odepchnem j.
Nie teraz, Pokrzywo. Odejd. Nie mam w tej chwili dla ciebie czasu.
I wtedy, kiedy uciekaa uraona i zraniona, uwiadomiem sobie wasn gupot i zawoaem:
Nie, wr, zaczekaj, jeste mi potrzebna!.
Zatrzymaa si na granicy mojej wiadomoci. Zobaczyem trzepoczce strzpy jej snu. Bya
owczyni, miaa zwizane wosy i trzymaa w pogotowiu sie do chwytania zwierzyny.
Rzuciem si ku niej, bagajc: Wr! Prosz ci! Potrzebuj twojej pomocy!.
Do czego? zapytaa zimno.
Zraniem j szorstk odpraw po tak dugiej nieobecnoci. Wtpi, czy pamitaa, e to ona
pierwsza odgrodzia si ode mnie. aowaem, e nie mam czasu na wyjanienia, ale naprawd
go nie miaem. Ju przestawaem wyczuwa smoka zmysem Rozumienia. Za chwil znajdzie si
poza moim zasigiem.
Pom mi obudzi smoka! zawoaem bagalnie. Pogra si w gbokim nie, szukajc
mierci. Gdyby jednak moga sign w ten sen, moe mogaby dotrze do jego snu o mierci
i wyrwa go stamtd.
Ale... Widmowy Wilku? Odmiecu? Czy to naprawd ty kaesz mi to zrobi? Do tej pory
zawsze przestrzegae mnie przed smokami, ostrzegae, ebym nawet nie wymawiaa imienia tej
smoczycy. A teraz chcesz, bym j dla ciebie obudzia?.
To jest inny smok. A potem, wiedzc, jak mao mam czasu, wtargnem na teren, na ktry
do tej pory nie odwayem si wej. Prosz ci. Zechciej zrobi to dla mnie, zaufaj mi i nie
pytaj dlaczego. Jest tak mao czasu. Gdybymy go mieli, opowiedziabym ci o wszystkim. Zrobi
to, kiedy to si skoczy. Tylko na razie prosz ci, by mi zaufaa. Obud dla mnie tego smoka.
Pom mi do niego przemwi.
Jakiego smoka?.
Tego! pokazaem jej gorczkowo, posugujc si Rozumieniem i Moc, ale Lodogie
znw znikn. Zaczekaj, zaczekaj! poprosiem Pokrzyw. W tej chwili zanurzy si gboko,
ale on tu jest, przyrzekam. Zaczekaj i patrz razem ze mn. Za chwil wrci.
Nic ci nie jest? Dlaczego jeszcze nie wyszede? Umiecie proszek? przesa mi
w panice Sumienny, wpadajc w rozpaczliwe myli, ktre wysyaem do Pokrzywy.
Jeszcze kilka chwil, mj ksi. Musz tu co zrobi. I kiedy znajdujcy si pode mn
smok wrci nagle do istnienia, wezwaem gorczkowo Pokrzyw: Jest! Jest! Obud go, signij
do niego! Powiedz mu, e nie jest ostatnim przedstawicielem swojej rasy, powiedz mu
o Tintaglii. Powiedz mu, e ona przybywa po niego, e chce go obudzi i przywrci smoki
powietrzu i ziemi.
Wtedy, niczym grzmot zagady, wtrci si Cier.
Co ty robisz, Bastardzie? Chcesz nas zdradzi? Chcesz po tych wszystkich latach zdradzi
mnie? Chcesz zdradzi tron Przezornych i swj wasny rd?.
Robi, co musz! przesaem mu gorczkowo, czujc, e sia mojej magii chwieje si
i zanika. Nie wiedziaem, czy ktokolwiek mnie usysza. Leaem rozcignity na dnie tunelu.
Smok znw si oddali. Przy mojej gowie sta rozarzony do czerwonoci kocioek. Pojemnik
z proszkiem spoczywa obok mej doni. Przyzwaem magi, uformowaem j, jak kowal kuje
motem elazo, i wysaem w wiat. Miaem nadziej, e Pokrzywa usyszy moj bagaln myl.
Powiedz mu, by odwrci si od mierci i wybra ycie. Walk, trud i bl, i pikne, pikne
ycie. Przemw do niego i powiedz mu, e Tintaglia wci yje. Przemw do niego za mnie.
Sprbuj zgodzia si z powtpiewaniem w gosie. Podtrzymaa nasze poczenie.
Czuem jej myl, lecz ju jej nie widziaem.
Nie dostrzegam tego smoka, o ktrym mwisz. Jeli jednak mgby mi go pokaza, jeli
mgby mi pokaza jego sen, moe mogabym do niego wej i tam go znale.
Utrzymujc sabe bariery, chronice mnie przed grobami, przeklestwami i probami
Ciernia oraz konsternacj Sumiennego, przycisnem si do lodowego podoa i signem ku
smokowi, ktry nie wiedzia o moim istnieniu. Nie znalazem go. Czas pdzi i wlk si
zarazem. Musiaem dosign go szybko, zanim Cier podejmie przeciwko mnie jakie dziaanie,
czy to fizyczne, czy za porednictwem Mocy. Nie wtpiem, e jeli zdoa, to mnie powstrzyma.
Przypomniaem sobie, e byo kiedy takie miejsce, w ktrym nasze duchy, smoka i mj,
dotkny si, i e wtedy wszedem do jego snu. Nie chciaem wraca do tamtego czasu i tamtego
wspomnienia. Nagle zdaem sobie spraw, e to by punkt zwrotny w czasie, podobny do tej
chwili. To by jeden z rozstajw Bazna; miejsce, w ktrym decyzja podjta przez jedn osob
zmienia wszystko, co nastpuje potem. Z mioci do mnie Brus postanowi posuy si
nienawistn magi. Ja postanowiem zaufa wilkowi i przyj mier, ktra nie bya mierci.
Robic to, niewiadomie wybraem ycie.
Znalazem miejsce, gdzie moje dowiadczenie odpowiadao dowiadczeniu Lodognia.
Znalazem to zimno, ciemno i rozpacz, znalazem pragnienie mierci, ktrej nie mogem
osign samodzielnie. Moja dusza wrcia do lochw Wadczego, do bicia i osamotnienia.
Jedn rzecz bya wiedza, e kiedy byem w takim miejscu. Czym innym byo signicie
do niego, poczucie smaku krwi wok obluzowanych zbw, smrodu moich wasnych
zaognionych ran i odrtwiajcego zimna kamiennych cian, ktre jednak nie potrafio zaguszy
blu obitego ciaa. Umieciem moj dusz z powrotem w tym uwizionym ciele i znw
zakosztowaem rozpaczy sigania po mier, ktra nie chciaa do mnie przyj. Wypchnem
ycie z mojego ciaa i nie pozwalaem mu do wrci, lecz gdy tylko osabiem czujno,
natychmiast wpyno z powrotem.
Sodka Edo, to naprawd bye ty, tak uwiziony? Mylaam, e to tylko jeden z twoich
koszmarw!.
Przeraenie Pokrzywy niemal oderwao mnie od mojej rozpaczy, lecz naraz poczuem, e
smok raz jeszcze wraca na granic ycia. W tym jednym momencie dotknlimy si i powielili
nawzajem. Mj koszmar sta si jego koszmarem i poczuem, e wiadomo Pokrzywy
przepywa z mojego snu w czarny sen smoka.
W nastpnej chwili pojem peni wasnego bdu. Smoczy sen zamkn si wok
Pokrzywy i zabra j ze sob, w d, bo smok znw oddala si od ycia. Usyszaem tylko
zanikajce zawodzenie Pokrzywy, postawionej wobec cakowitej obcoci jestestwa, ktre teraz j
ogarno.
Zdyem tylko wstrzyma oddech. A potem Pokrzywa znikna, wpada w smolist
ciemno.
Bezuytecznie podyem za ni Moc. Jakbym szuka po omacku w zimnej, czarnej wodzie.
A potem utraciem nawet wiadomo istnienia smoka; moja crka runa w d razem z nim,
w mier, ktrej tak arliwie szuka.
Kiedy widziaem, jak z wody wyskoczya drapiena ryba, chwycia morskiego ptaka
i porwaa go. Tak byo i teraz. W jednej chwili Pokrzywa bya ze mn, gotowa skoczy na moj
prob we wskazane miejsce. Skoczya i znikna, porwana do miejsca, ktrego nawet nie
potrafiem sobie wyobrazi. Naraziem j, bezbronn i nie wyszkolon w posugiwaniu si Moc,
na niebezpieczestwo. Rzucia si tam na moj prob. Porazi mnie ogrom mojej gupoty. Nie
mogem ani mruga, ani oddycha.
Nakarmiem smoka wasn crk.
Prbowaem nie wierzy, e to si zdarzyo, prbowaem zawrci czas samym wysikiem
woli. To niemoliwe, by tak straszna rzecz wydarzya si tak gwatownie, niemoliwe, by tak
straszliwy bd by nieodwracalny. Mogoby si wydawa, e ju sama tego niesprawiedliwo
czynia co takiego niemoliwym. Pokrzywa nie zrobia nic, czym zasuyaby sobie na taki
koniec. To bya moja wina; to powinno spa na mnie. Szarpaem pazurami rzeczywisto tward
jak elazo, a groza odejmowaa mi zmysy. Nie potrafiem cofn tej chwili gupoty. Co mnie
optao, dlaczego si nie zastanowiem przed wrzuceniem Pokrzywy w sen smoka?
Niejasno uwiadomiem sobie obecno innych.
Gdzie ona jest? Co si stao? pyta Sumienny.
Wesza w smoka. Byem tam. Muzyka jest dua, ale on nie puszcza. Nie widzi czowieka
i nic go nie obchodzi. Tam na dole trzeba by jego muzyk. Nie ma miejsca dla wasnej muzyki.
Przekaz Motka by peen podziwu i strachu.
Ale najgorsza bya zgnbiona myl Ciernia:
Och, Bastardzie, co ty zrobi? Co ty zrobi?.
Chciaem umrze, jeli mier moga zmaza mj wstyd i wyrzuty sumienia. Musiaem
umrze, poniewa nie mogem y z tymi uczuciami.
I w tym strasznym miejscu znw dotknem smoka. Dotknem go i zrozumiaem, e przyj
od Pokrzywy moj wiadomo. Przyj j i zada wyjanie w sprawach, o ktrych nie miaa
pojcia. Rozerwa j i wypatroszy c za bezuyteczna samica czowieka, pena jakich
trywialnych fantazji. Odrzuci j wic, wyrzuci w Moc, jak niestrawny mie. Pozby si jej jak
bezmylne dziecko, ktre ciera z brudnych rk uski ze skrzyde martwego motyla.
Nieprzygotowana, rozproszya si jak kropla bladego inkaustu w strumieniu wody.
A teraz smok odnalaz mnie i bez sowa, z rykiem wdziera si do mego jestestwa,
rozdzierajc mnie i wystawiajc na Moc, jakby zdziera blizn ze starej rany. Naszych umysw
nie czya Moc, lecz co do niej w jaki dziwny sposb podobnego. I w tej chwili nie
panowaem ju nad niczym. Miaem bowiem wiedz, ktrej smok poda, wic j sobie wzi.
Rozerwa mj umys jak star sakiewk, przewrci moj pami do gry nogami, jakby to byo
pudeko z jakimi drobiazgami, i niecierpliwie przejrza moje ycie w poszukiwaniu wszystkiego,
co chcia wiedzie. I zanim jeszcze skoczy, nasze przeznaczenie, przeznaczenie wszystkich
ludzi, zostao przypiecztowane. Runa bowiem nagle przeze mnie z rykiem burzy Tintaglia,
posugujc si do znalezienia Lodognia moj wiadomoci. Zupenie jakby si spotkali w moim
ciele; na krtko, zanim si wzajemnie rozpoznali, byem dla nich kanaem. Potem poczyli si
umysami i odrzucili mnie, niepotrzebnego, niezauwaonego i niewanego. Lecz po kontakcie
z nimi byem rozdarty i wywrcony na nice, wrzucony w rozszalay nurt Mocy. Nie potrafiem
si ju odnale i nie bardzo chciao mi si to robi.
Leaem niczym obdarta ze skry ryba, a Moc przepywaa obok mnie, unoszc ze sob
fragmenty mojego jestestwa. Nagle wydao mi si, e ochron stanowi nie moje bariery, lecz
mury odgradzajce mnie od wszystkiego, co jest najlepsze. Nie chodzio ju nawet o to, e nurt
Mocy uderza do gowy i upaja; po prostu wydawao si to nieuniknionym, zawsze mi pisanym
kocem. Moc mnie unicestwi i pozwoli zapomnie, kim byem i co zrobiem. Wydawao si to
bezosobow uprzejmoci, lecz pragnem jej.
Gdzie tu by Szczery. Wyczuwaem go jak zapach, ktry jest niemal zapomniany, a tu
nagle przynosi go nosowi delikatny powiew wiatru. Szczery, tak, i inni, starsi, mdrzejsi i peni
spokoju. Jacy spokojni s ci Najstarsi w nurcie Mocy. Wszystko byo przepenione spokojem.
Nagle powstao gorczkowe poruszenie, kto co mwi szybko do kogo innego, tak szybko, e
ledwie nadaem za ich mylami. Szukali kogo, kto zagin, jakiej dziewczyny, nie,
mczyzny, nie, dziewczyny i mczyzny, porwanych prdem. Szkoda, ale to nie ma nic
wsplnego ze mn. Nic wsplnego ze mn. Chciaem, eby przestali si szarpa, odpryli si
i przyczyli do nas. Dlaczego walcz ze spokojem i jednoci, ktrych mogliby tu zazna?
Wstydziby si. Wbi we mnie zby i szarpa mn dziko. Wstydziby si, e pozwolie
uton szczeniciu. Rzuciby si za mn i ja rzucibym si za tob. Wstydziby si, e j
pucie. Czy nie jestemy stadem? Jeli to zrobisz, opucisz mnie. Wiesz o tym? Obchodzi ci
to? Czy ty w ogle bye kiedy wilkiem?.
I to pytanie ugodzio mnie mocniej ni ky i obudzio do walki. Byli tam Cier, Sumienny
i Motek, poczeni w krg Mocy. Szukali nas. Robili to zupenie le, jak czowiek wybierajcy
sitem wod z morza, w nadziei e zapie ryb. Cier szuka po omacku Pokrzywy, ale tylko
Motek dobrze zna jej posta w nurcie Mocy, a ani Cierniowi, ani Sumiennemu nie przyszo do
gowy poprosi maego czowieczka o odszukanie dziewczyny. Usiowaem odnale
wystarczajco duo z siebie, by sign do nich. To byo jak praca we nie, gdzie kolejno
wydarze nie ma sensu, a rzeczywisto co chwila si zmienia. W kocu dotknem Motka, co
przypominao opadnicie nitki na jego rkaw.
Znajd kobiet, ktra pomoga kociciu. Ona tu tak wanie wyglda. Znajd j!
szepnem.
I on j znalaz. Wiedzielimy, e jest silny, lecz nigdy nie ocenialimy go tutaj, gdzie liczya
si tylko jego orientacja w Mocy. Zapiewa pie, ktra bya Pokrzyw, i Pokrzywa skupia si
wok nut. Nie szuka jej, lecz raczej wezwa do wypenienia ksztatu, jaki dla niej stworzy.
A potem, jakby przywraca szklan figurk na jej miejsce na pce, ostronie przywrci
Pokrzyw do jego snu o niej. Czy jaka kobieta bya kiedykolwiek uwaana za tak cenn? Przez
chwil migno mi wntrze wozu, a potem kocitko lece na ku powiedziao do kobiety
rozcignitej bezwadnie obok niego:
Ju dobrze. Odpoczywaj. Znasz std drog do domu. Odpocznij jaki czas, a potem id do
domu. Nic ci ju nie grozi. Wiesz, e ci kocham.
Miaem tylko chwil na podziwianie tego, co zrobi, i to z tak atwoci. Motek chyba mnie
wyczu i wyrzuci ze swego snu. Nie byo tam dla mnie miejsca. Lecz nawet ten jego czyn
wiadczy o rozpoznaniu mojego ksztatu. Umieci mnie na powrt we mnie, by wyrzuci mnie
z ich wiata, i nagle znalazem si w ucisku Sumiennego.
Bastardzie! Tu jeste! Mylelimy, e zagine.
Dlaczego nas zdradzie? Co ty zrobi? Gdzie jest dziewczyna? dopytywa si Cier.
Pokrzywie nic nie jest. Naprawiem j. Teraz jego te naprawi oznajmi logicznie
Motek.
I bezceremonialnie wcisn mnie z powrotem do mojego ciaa.
Leaem, dyszc, w lodowym tunelu. Kiedy odnalazem oczy i je otworzyem, wiat by
czerwono-czarny. Wtedy zdaem sobie spraw, e patrz w rozarzon zawarto kocioka. Pod
palcami wyczuem pojemnik z proszkiem. Wtoczy mi si pod do, kiedy cofaem si przed
gorcem. Mylenie o czymkolwiek wydawao si zbyt trudne. Gdzie, wok mnie, we mnie
i pode mn, rozmawiay ze sob smoki. Odczuwaem to tak, jakby przez puca przetaczaa mi si
burza. Nie chciaem bra udziau w tej duchowej jednoci. Ju prawie od niej umarem. Zebraem
wszystkie siy i udao mi si podcign pod siebie kolana. Powiedziaem sobie, e wystarczy si
czoga. Mogem si wyczoga na zewntrz.
Wydarzyy si jednoczenie trzy rzeczy. Usyszaem, jak od wejcia do tunelu krzyczy co do
mnie Sumienny. Poczuem, jak w lodzie pod moj doni zaczyna si nagle otwiera szczelina.
Pobiega zygzakowat lini w stron wiata brzasku, ktre wnikao we mnie. Do umysu wdara
mi si blada kobieta.
Miaa Moc. Powinienem o tym wiedzie i bardziej uwaa. Teraz patrzya poprzez moj
dusz bezbarwnymi oczyma i przeszywaa mnie swoj nienawici. Jej sowa spaday na mnie
jak ciosy.
Wybrae, bkarci krlu. Wybrae midzy smokiem i swoim Ukochanym. I bdziesz y
z tym wyborem. Podobnie jak on. Przynajmniej przez krtki czas. A pozwol ci zobaczy, co
wybrae!.
Z tymi sowy znikna, zostawiajc mnie nieszczliwego i zbrukanego przez ten kontakt
z jej umysem. Taka nienawi i zajado nie znaj granic; wiedziaem, e przeze mnie
wydobdzie z Bazna wszystkie odcienie blu, jakie si da, zanim rozpadnie si jego umys.
Krgosup zmieni mi si w galaret; rozcignem si na ziemi i nie miaem ani chci, ani siy,
by przesun si choby kawaek dalej. Znw poczuem te niejasne drgania pode mn
i usyszaem dziwnie przenikliwe trzaski lodu. Po chwili wszystko si uspokoio. Pragnem
zanurzy si w ld, jak zrobi to Lodogie, i znale w nim mier, ale nagle okazao si, e obok
mnie klczy Sumienny i gorczkowo mn szarpie.
Wstawaj, Bastardzie. Wstawaj! Musimy std wyj. Smok si porusza i pka ld. Moe
zawali nam to wszystko na gowy. Wstawaj.
A kiedy si nie poruszyem, chwyci mnie za konierz i wycign z tunelu do wykopu,
a potem po rampie do wiata wiata i ludzi.
ROZDZIA 24
ROZKAZ TINTAGLII

A kiedy pasterz, co si sta wojownikiem, znuy si ostrzeniem klingi o nieczu skr smoka,
odstpi od niego, spocony i zadyszany. Lecz w chwili, gdy odzyska oddech i mg go przeklina,
uczyni to znowu, mwic, e wemie trzykrotn zemst na stworze, ktry poar cae jego stado.
Po tych sowach smok obudzi si z sytego snu. Wolniej od wschodzcego soca unis eb
i otworzy oczy. Spojrza z gry na czowieka i kling, a jego wielkie zielone oczy krciy si
i wiroway. Niektrzy powiadaj, e byy jak wiry w gbi i e wessay w siebie dusz Pasterzyka,
oddajc j na usugi smoka. Inni twierdz, e Pasterzyk odwanie wytrzyma smoczy wzrok i sta
si sug stwora dopiero wtedy, gdy odetchn powietrzem wytchnitym przez smoka. Trudno by
wiarogodnym wiadkiem takiego wydarzenia, ci bowiem, ktrzy zebrali si, by popatrze, jak
Pasterzyk usiuje zabi smoka, zatrzymali si na skraju jego pastwiska.
Czy sprawi to wzrok, czy oddech smoka, zawadn on sercem czowieka. Pasterzyk odrzuci
nagle tarcz i miecz i zawoa: Wybacz mi, o szmaragdowy, istoto z klejnotw, pomienia
i prawdy. Kiedy zbliyem si do ciebie, nie pojmowaem twej chway i potgi. Wybacz mi
i pozwl zawsze ju ci suy i sawi ci pieni.
Opowie o niewolniku smoka


wiat by jasny, biay i zimny. Znalazem swoje stopy, ustawiem je mocno na podou
i przypomniaem sobie, jak si ich uywa. Skd nadszed Brus i chwyci mnie za drug rk.
A potem razem z Sumiennym ruszylimy, potykajc si i lizgajc w wietle brzasku, ku ciasno
ustawionym namiotom. Zobaczyem Ciernia prawie bieg pod gr w nasz stron. Daleko za
nim wspina si mozolnie Motek. A na kocu szed Lotny i pozostali gwardzici. Czonkowie
krgu Rozumiejcych wybiegli na wp ubrani ze swego namiotu i ju na niegu wkadali
paszcze i buty, pokazujc na wzgrze i krzyczc do siebie. Wojownicy hetgurdu stali osobno;
kiwali do siebie gowami, jakby cay czas spodziewali si takiego obrotu sprawy. Pierwsza prba
oswobodzenia si Lodognia przypominaa niewielkie trzsienie ziemi; wci je ponawia, a my
czym prdzej oddalalimy si od wykopu. Za sob nie tylko syszelimy, ale i czulimy drgnienia
smoka, ktry usiowa wyrwa si z lodowego wizienia. Pkajcy ld trzeszcza, trzaska
i dudni. Mimo to wydawao mi si, e kada prba jest sabsza od tej pierwszej. A potem, kiedy
znajdowalimy si w poowie drogi ze wzgrza, trzeszczenie lodu ustao. Wyczuwaem Lodognia
zmysem Rozumienia rwnie mocno, lecz mwio mi ono, e stwr zrobi olbrzymi wysiek
i znajduje si teraz na granicy zapaci.
Zakrawaoby na ironi wydyszaem do Brusa i Sumiennego gdyby po tych wszystkich
latach pragnienia mierci w kocu zgin, usiujc wrci do ycia.
Brus prychn.
Wszyscy giniemy w ostatniej prbie powrotu do ycia.
Co si stao? zapyta Sumienny. Dlaczego obudzie go, zamiast po prostu zabi? Czy
proszek zawid? Dlaczego zmienie decyzj?
Zanim zdyem odpowiedzie, dopad nas Cier. Mj dawny mentor kroczy ku mnie,
trzsc si z oburzenia. Jego pytania byy ostrzejsze.
Jak moge? zada odpowiedzi drcym ze zoci gosem, kiedy tylko znalaz si
w zasigu suchu. Jak moge zdradzi wasny rd? Zostae wysany, by zabi smoka. Jakie
masz prawo do zmiany tej decyzji? Jak moge si zwrci przeciwko wasnej rodzinie?
Nie zwrciem si przeciwko mojej rodzinie. Dla Przezornych pozwoliem na zakaenie
Bazna kunic odparem. Wypowiedzenie tej okrutnej prawdy na gos, w jasnym wietle
poranka, nagle j urzeczywistnio. Musiaem zaczerpn tchu. Pokazywaa nam marionetki,
Cierniu cignem ju ciszej a zapomnielimy, e to ona pociga za sznurki. Blada kobieta
chce mierci smoka. Moe gdybymy go zabili, nawet oddaaby nam Bazna, ale tylko po to,
eby mg by wiadkiem zniszczenia wszystkiego, na co mia nadziej. Tylko po to, by mg
by wiadkiem koca rodu Przezornych.
Nie zwaajc na innych, ktrzy zbliyli si na tyle, e mogli ju nas sysze, przedstawiem
Sumiennemu i Cierniowi mj wywd. Ich przeduajce si milczenie powiedziao mi, e
analizuj moje rozumowanie i uznaj je za logiczne.
Zamaem twoj obietnic i odebraem ci narzeczon zwrciem si do Sumiennego.
Nie mog jednak powiedzie, e tego auj. Obawiam si, e byoby to maestwo oparte na
mierci i jedynym jego owocem te byaby mier. Teraz bowiem wybralimy ycie. ycie dla
smoka. I by moe trwalszy pokj midzy Krlestwem Szeciu Ksistw i Wyspami
Zewntrznymi ni ten, ktry moglimy zbudowa na smoczej mierci.
Pikne sowa! rzek ze zoci Cier. Wielkie sowa, ale nie masz pojcia, co wybrae.
Ja te go nie mam! Jeli to co wyrwie si z lodu i bdzie godne, to czy wybierze ycie dla
nas? Czy moe suty posiek? Przyznaj, e bylimy krtkowzroczni. Moe postpie mdrze, e
go nie zabie. Nie znaczy to jednak, e postpie mdrze, budzc go. Kto ci za to podzikuje,
Bastardzie Rycerski, na koniec tego dugiego dnia?
Bastardzie Rycerski? usyszaem gos Uprzejmego, ktry podszed do Ciernia. Bastard
Rycerski? O nim mwisz? Tom Borsuczowosy jest Bastardem Rycerskim, Bastardem skaonym
Rozumieniem?
Odwrci si do Sieciarza i schwyci go z niedowierzaniem za rami, domagajc si
odpowiedzi. Oczy mia szeroko otwarte i zabrako mu tchu. Przyjaciel Sumiennego wpatrywa
si we mnie, jakby widzia mnie pierwszy raz w yciu, lecz w jego oczach nie byo podziwu.
Zosta ograbiony z legendy, pokazano mu zwyk ziemi tam, gdzie spodziewa si blasku zota.
Cicho odezwa si Sieciarz, chcc z powrotem zasoni tajemnic, ktra przerosa
okrywajcy j welon. Nie teraz. Pniej ci wyjani. Teraz nie ma na to czasu. On obudzi
Lodognia. My musimy go oswobodzi.
Sieciarz zmierzy mnie wzrokiem i wydawa si zadowolony z tego, co zobaczy. Skin mi
gow niemal w ukonie i poszed dalej w gr.
Dopiero teraz zauwayem, e czonkowie krgu Rozumiejcych maj ze sob opaty i omy.
Oywia ich wszystkich nowy cel. Szybki i Ma cignli sanie do wywoenia lodu. Mijajc nas,
chopiec nie spojrza ani na Brusa, ani na mnie. Brus jednak go zauway i nie zraa si jego
zimn obojtnoci.
Uwaaj, synu napomnia Szybkiego, kiedy chopiec nas mija. Nikt nie wie, co Bastard
tam obudzi ani jakie smok bdzie mia wobec nas uczucia. Skierowa wzrok na mnie; do tej
pory nie wiedziaem, e spojrzenie zamglonych oczu wci moe przeszy czowieka. Co ty
tam zrobie? I dlaczego?
Moe nadszed czas i na t prawd.
To nie ja. Nie do koca. Wiedziaem, e smok yje, ale nie mogem do niego sign
Moc, tylko Rozumieniem. Moja Moc nie bya do silna. Wtedy jednak znalaza mnie
Pokrzywa. I...
I Pokrzywa go obudzia! oznajmi radonie Motek, ktry w kocu dotar do nas. A ja j
uratowaem i umieciem w bezpiecznym miejscu. Ona mnie kocha.
Co? Brusowi wyrwa si okrzyk oburzenia i blu. Pokrzywa, moja Pokrzywa? Ma
Rozumienie? To niemoliwe, nie moe to by!
Nie. Nie ma Rozumienia. Ma Moc wyjani ze zniecierpliwieniem Cier. Jest jednak
nie wyszkolona. Niebezpiecznie nie wyszkolona. Jeszcze jedna rzecz, za ktr musimy
podzikowa Bastardowi i jego kaprysom. Niemal j stracilimy w nurcie Mocy, ale Motek zna
j na tyle dobrze, e j znalaz i wyrwa z nurtu. Teraz nic ju jej nie grozi. Zapewne jest po tym
wszystkim zdezorientowana, ale nic jej nie grozi.
Za duo tego. Nie dam sobie z tym rady. Brus trzyma mnie za rami, ale teraz to ja nagle
go podtrzymywaem. Odetchn spazmatycznie. Podejrzewaem, e ma odrobin magii
Rycerskiego. Podejrzewaem to od dawna, a kiedy powiedziaa mi o swoim nie z wilkiem...
wtedy uznaem, e musz si uda do Ketriken, eby si dowiedzie, co to znaczy i znale dla
Pokrzywy nauczycieli. Umiechn si do mnie dziwnie, rozdarty midzy dum z crki
i strachem o jej przyszo. Bya do silna, by obudzi smoka?
Wtem wszyscy si zachwialimy pod uderzeniem myli, od ktrego Cier si zatoczy,
a potem opad na kolana. To bya smocza mowa, sigajca do naszych umysw. Znalaza nas
Tintaglia.
Idcie mu pomc! Wydobdcie Lodognia spod lodu, ale nie uszkodcie mu jednej uski.
Przybywam szybka jak pomie, bo dotknwszy jego umysu, wiem, gdzie jest, i nie potrzebuj
wskazwek ptaka! Ostrzegam was, jestem niedaleko, a kiedy przybd, oczekuj, e mnie
przywita. Jeli nie, biada wam wszystkim!.
Cho nie posugiwaa si ani Moc, ani Rozumieniem, jej myl uderzaa w mj umys z si
potnego przekazu, niesionego krlewsk magi. Niedawna obecno Lodognia w moim umyle
uwraliwia go na Moc, a sia myli Tintaglii sprawia, e si zachwiaem. Sdz, e ci z nas,
ktrzy byli obznajomieni z Moc, bardziej od innych okazali si podatni na myli smoczycy.
Zachwiali si wszyscy czonkowie krgu Mocy. Czonkowie krgu Rozumiejcych zareagowali
rozmaicie; niektrzy sprawiali wraenie, e pojli pene znaczenie sw Tintaglii, inni rozgldali
si w zdumieniu, a Ma wyglda, jakby niczego nie by wiadom.
Syszelicie j! krzykn Uprzejmy. Tintaglia rozkazuje nam wydoby Lodognia spod
lodu! Zrbmy to!
I popdzi pod gr, jakby prowadzi atak na wroga.
Co najmniej jeden z Zawyspiarzy run na ziemi w przekonaniu, e przemwi do niego bg
albo demon. Dwaj pozostali wpatrywali si w przestrze, jakby nasuchiwali jakiego sabego
dwiku. Inni nie zareagowali w ogle. Brus, ktrego mj ojciec dawno temu uczyni
niewraliwym na Moc, by go chroni, mia przez chwil zdumion min, jakby co sobie
przypomnia. Podejrzewam, e dziki Rozumieniu mia niejasn wiadomo przekazu, lecz nie
pojmowa towarzyszcej mu myli.
Na zauwaenie tego wszystkiego miaem tylko chwil. W nastpnej Motek rzuci si pdem
pod gr z szerokim, radosnym umiechem i tupotem krtkich ng.
Id! woa. Id ci wykopa, Lodogniu!
Przypisaem ten entuzjazm wczeniejszemu wpywowi Lodognia na jego prosty umys
i niedawnemu sukcesowi w uratowaniu Pokrzywy, co musiao by dla niego podniecajcym
dowiadczeniem. Ruszyem za nim z Sumiennym u boku i Cierniem depczcym nam po pitach.
Usunlimy sporo lodu znad jego grzbietu mrukn ksi. Na pewno tam najpierw
przerwie lodow skorup. Nie czeka nas ju zbyt wiele pracy!
Dopiero wtedy zastanowi mnie jego nagy zapa do wykonania polecenia smoczycy.
A zatem nie dzielisz nadziei Ciernia, e moglibymy po prostu zostawi smoka tak, jak
jest?
Owszem. Dziel. Dzieliem. Ale to byo... przedtem. Zanim obudzia go Pokrzywa. Nie.
Przedtem... ale da tego Tintaglia. Tintaglia... Zwolni i spojrza na mnie skonsternowany.
To jest, to byo prawie jak wtedy, kiedy wydae mi rozkaz Moc. Ale tak nie jest. Mog jej nie
posucha. Chyba. Chwyci moj rk i zatrzyma si, patrzc na mnie z dziwnym wyrazem
twarzy. Ona rozkazaa i przez chwil mogem myle tylko o usuchaniu jej. Dziwne. Czy to
jest wanie ten urok smoka?
Ku mojemu zaskoczeniu odezwa si Brus. Niemal o nim zapomniaem, a on jako dotrzyma
nam kroku.
Dawne opowieci mwi o uroku smoka, ktry spoczywa w jego oddechu. Co mnie
omino? Co w rodzaju przekazu Moc?
Co w tym rodzaju odpar z namysem Sumienny. To by prawie rozkaz wydany Moc,
ale nie wiem. Sdz, e chciaem pomc Lodogniowi, zanim Tintaglia to nakazaa. Wydaje mi
si, e to by mj wasny pomys. A jednak...
Wtedy min nas Cier, mruczc pod nosem:
Proszek. Dokona tego proszek; otworzy mu drog do wolnoci. Musimy tylko umieci go
w innym miejscu. Albo moe rozoy do mniejszych naczy...
Spojrzelimy z Sumiennym po sobie i dogonilimy go. Chwyciem starca za rkaw, lecz on
wyrwa rk. Chwyciem go za rami.
Cierniu, nie moesz go ju zabi. Za pno. Tintaglia ju tu prawie jest i zbyt wielu
naszych ludzi chce go odkopa. Nie uda ci si.
Ja... zabi go? wydawa si wstrznity tym pomysem. Nie, nie zabi. Wysadzi
wicy go ld, ty gupcze. Wymienilimy z ksiciem zatroskane spojrzenia.
Dlaczego? zapytaem Ciernia mikko.
Spojrza, jakby nie mg poj mojej ignorancji. A potem przez chwil zagoci na jego
twarzy wyraz, ktry mnie przestraszy. Cier szuka po omacku. Bez wzgldu jednak na to, jak
bardzo Tintaglia zamroczya mu umys, Cier od dawna by specjalist w wymylaniu powodw,
ktre miay mnie skoni do zrobienia tego, co sobie zamyli.
Czyby ci umkno, e zmierza tu rozzoszczona smoczyca, ktra dowiedziaa si o naszej
obecnoci dziki tobie? Jaki nam zostawie wybr? Jeli go teraz zabijemy, to ona zabije nas
wszystkich. Przecie to zapowiedziaa. Niestety, oznacza to, e musimy sta si uyteczni dla
smoka. Jeli wyswobodzimy Lodognia przed przybyciem Tintaglii, moe to potraktowa jako
oznak dobrych zamiarw z naszej strony. Sam powiedziae, e moglibymy wykorzysta jej
przychylno do zbudowania sojuszu z Miastem Wolnego Handlu. Uwaam, e dopki nie
poznamy jej siy, najlepiej bdzie j udobrucha w kady moliwy sposb. Nie sdzisz?
I uwaasz, e najlepszym sposobem na uwolnienie smoka jest uycie twojego proszku?
Jeden wybuch moe wykona prac dziesiciu ludzi z opatami. Zaufaj mi w tym
wzgldzie, Bastardzie. Wiem, co robi.
Wydawa si tak zachwycony pomysem oswobodzenia Lodognia za pomoc proszku, jak
poprzednio pomysem wysadzenia go w powietrze. Z jak si uderzy w niego rozkaz Tintaglii?
Z si rozkazu wydanego Moc, ktry trzeba wykona bez zastrzee, bez wzgldu na wasn
jego ocen?
Czy Bazen zosta ju zakaony kunic? Ta naga myl nasza mnie gwatownie niczym fala
zimnej wody, ktra zarazem zmya moje obecne zmartwienia. Zachwiaem si pod jej
uderzeniem. Zrobiem to, na co Bazen mia nadziej. Obudziem smoka i wszystkie nasze
wysiki zmierzay teraz do uwolnienia go i poczenia z Tintagli. W tamtej chwili miaem nawet
wraenie, e robi susznie. Teraz jednak moja dusza buntowaa si przeciwko okruciestwu
czasu. Nie mogem si cofn i zmieni decyzji, lecz nagle wydao mi si, e jest to zbyt wielki
ciar, by go nie przez reszt ycia. Odciski jego palcw na moim nadgarstku zapony
przelotnie zimnem.
Stopy niosy mnie ze wszystkimi. Kiedy dotarlimy do wykopu, okazao si, e wysiki
smoka nie na wiele si zday. Ld nad jego grzbietem by porysowany i poznaczony siateczk
pkni od spodu, zapad si te fragment tunelu wykopany nad smocz gow i szyj. Krg
Rozumiejcych zaatakowa ju szczeliny w lodzie z wielkim zapaem i niewielkimi siami. Kiedy
dotarem na miejsce, do pracujcych doczyli wojownicy hetgurdu. Po raz pierwszy wszyscy
uczestnicy wyprawy zjednoczyli si w celu wydobycia spod lodu ywego smoka. Najwiksze
jednak podniecenie nie mogo sprawi, by praca staa si mniej mudna.
Cier zgromi mnie za gupot, kiedy wszyscy odkrylimy, e zostawiem kocioek na ogie
w tunelu, kiedy z niego uciekaem. Kaza dwm ludziom go odkopa, a potem cakowicie
zdezorientowa podejrzliwych czonkw krgu Rozumiejcych, kac im kopa gbokie, wskie
otwory wzdu ciaa smoka.
Umiecimy mniejsze adunki proszku wzdu krawdzi szczeliny, ktr zrobi. Proszku nie
bdzie tyle, by mu zrobi krzywd, ale wystarczy go do rozdrobnienia lodu, eby mona go byo
wycign w wikszych bryach. Bastardzie, bdziesz mi potrzebny do pomocy w odmierzaniu
i pakowaniu proszku. Sumienny, ty te, i sprowad Lotnego. Potrzebujemy wicej naczy do
rozpalenia w nich ognia. Wysadzanie moe by trudne, ale jestem przekonany, e najlepiej nam
si przysu niemal rwnoczesne wybuchy.
Cier by w swoim ywiole, organizowa i improwizowa. Pon z wielkiej radoci, e swoje
zamysy moe sprawdzi w dziaaniu. Uwiadomiem sobie wtedy, e na swj wasny sposb
byby doskonaym onierzem i strategiem, bardzo podobnym do Szczerego. Jak pamitaem,
wydawa si najbardziej oywiony, kiedy w kocu odrzuca wszelkie ograniczenia i zamienia
swoje myli w czyny.
Kiedy wrcilimy do namiotu Ciernia, towarzyszy nam Brus, bo nie na wiele mg si
przyda w wykopie. Smutna bya wiadomo, e zdaje sobie z tego spraw. Przypomina mi
nieco starego psa, ktry wie, e nie potrafi ju dotrzyma kroku tropicej sforze, wic trzyma si
przy strzemieniu pana, wierzc, e bdzie wiadkiem zabicia zwierzyny. Zerknem na niego;
siedzia ze skupion min na posaniu Ciernia. Starzec otwiera kolejn baryk ze swoim
proszkiem. Ja klczaem na pododze przed rozoon czyst skr i odmierzaem kupki proszku,
starajc si, by byy mniej wicej tej samej wielkoci jak ta, ktr usypa mi na wzr Cier.
Niepokoia mnie konsystencja proszku; nie mia jednolitego koloru i wydawao mi si, e
niektre jego partie s zmielone drobniej ni reszta, ale Cier zby moje pytania wzruszeniem
ramion.
Z czasem go udoskonal. Na razie zadziaa i tylko to si liczy, chopcze. Gdzie jest ksi?
Wysaem go, by poszuka w namiotach jakich szczelnych pojemnikw. Powinien ju wrci.
I Lotny te, z kociokami. Bdziemy musieli to wszystko dopasowa i im wczeniej zaczniemy,
tym lepiej.
Na pewno zaraz tu bdzie stwierdziem i zwrciem si do Brusa: Nic nie mwisz. Czy
to dlatego, e przybye tu, by zabi smoka, a teraz wszyscy usiujemy go uratowa?
Spojrza na mnie, marszczc ciemne brwi.
Mylae, e przybyem tu, by zabi smoka? Prychn, zdumiony, a potem pokrci
gow. Ja nie wierzyem w jego istnienie. Mylaem, e to zy sen dziewczyny, wic atwo mi
byo zapewni Pokrzyw, e j przed nim broni. Zawiozem j do Koziej Twierdzy
i dowiedziaem si tam, e na Aslevjalu moe znajdowa si jaka pozostao smoka. Kiedy
jednak tu przybyem, zrobiem to po to, by sprowadzi was do domu, ciebie i Szybkiego.
Poniewa, bez wzgldu na to, ile moe to kosztowa ciebie albo mnie, tam jest twoje miejsce.
Westchn nagle. Zawsze byem prostym czowiekiem, Bastardzie, i szukaem na moje
problemy prostych odpowiedzi. I oto tu jestem, usiujc znale jaki sposb na uporzdkowanie
tego chaosu, ktry obaj wywoalimy, i na obron Pokrzywy przed smokiem, ktry zna jej imi,
i na przemwienie Szybkiemu do rozsdku w kwestii zwierzcej magii. Bo wiesz, ja mylaem,
e zgine przez Rozumienie. Krlowa prbowaa opowiedzie mi, co wiedziaa o tej historii,
skd zakaony kunic mia na sobie koszul, ktr uszyem dla ciebie, z brosz krla
Roztropnego wpit w konierz... Gdy pomyl o katuszach, ktre cierpiaem, chowajc tego
nieszcznika...
Przerwa mu gwatownie Sumienny, wpadajc do namiotu.
Nie ma ich! Nie mog ich nigdzie znale!
Pojemniki na proszek? zapyta Cier, ktry nie potrafi teraz myle o niczym innym.
Co, wszystkie znikny?
Nie! Narczeska i Peottre! Zniknli, ich posania s puste. Chyba si nie kadli po naszej
wczorajszej rozmowie. Chyba wtedy odeszli, a jeli tak...
...to jest tylko jedno miejsce, do ktrego mogli si uda. Mimo wczeniejszych
zapewnie, e to nie ma znaczenia, Cier szturcha teraz palcem kupki drobniej zmielonego
proszku. Poszli do bladej kobiety. I powiedzieli jej, e Bastard do nas wrci i e teraz znamy
prawdziw stawk w grze. Zmarszczy brwi. A my rozmawialimy przy nich o mewie
Sieciarza i o przybyciu Tintaglii. Na pewno jej o tym powiedzieli. Blada kobieta bdzie teraz
wiedziaa, co o niej mylimy i jakie s nasze sabe punkty. Bdzie wiedziaa, e jeli chce nas
zaatakowa, to musi dziaa szybko. Nasz jedyn ucieczk jest ruch jeszcze szybszy. Musimy
wydosta tego smoka spod lodu.
Ale dlaczego Elliania i Peottre mieliby zrobi co takiego? Dlaczego mieliby si zwrci
przeciwko nam, skoro wiedzieli, e chc dla nich zabi tego smoka?
W gosie ksicia byo sycha udrk.
Nie wiem. Cier by nieprzejednany. Ale najbezpieczniej dla nas jest zaoy zdrad,
zaoy, e wszystko, o czym mwilimy zeszego wieczoru, zostao zrelacjonowane bladej
kobiecie. I musimy si zastanowi, w jaki sposb nas to osabia.
Ale od zeszego wieczoru wszystko si zmienio! Wczoraj Bastard i ja chcielimy wykona
jej polecenie, ustpi przed jej wol. Po co i do bladej kobiety i jej o tym mwi, dlaczego nie
zaczeka, a czyn zostanie dokonany? Ksi zmarszczy brwi. Kiedy wychodzili std zeszej
nocy, Peottre nie wyglda na czowieka majcego ukorzy si przed wrogiem.
Nie wiem. Cier nadal by skupiony. Jeli proszek jest tak miaki, to rb kupki tylko
takiej wielkoci, Bastardzie. Nie wiem zwrci si do Sumiennego. Ale moim obowizkiem
jest zakada, e pragn twojej zguby, i usiowa wymyli jakie posunicie, ktrym bymy ich
ubiegli. Poprawi skrobakiem jedn z moich kupek. Po uwolnieniu smoka doda. Podnis
wzrok na Sumiennego. Nadal potrzebujemy tych pojemnikw.
Przynios je obieca sabym gosem.
wietnie. Na razie przesta myle o dziewczynie i Peottrem. Jeli wymknli si zeszej
nocy, to s ju za daleko, ebymy mogli co na to poradzi. Zajmijmy si spraw, ktra wisi
nam nad gow, a potem pomylimy o nastpnej.
Sumienny skin z roztargnieniem gow i wyszed. Serce mi si ciskao.
Naprawd wierzysz, e poszli przedstawi jej raport?
Moe. Ale nie sdz. Jak powiedziaem Sumiennemu, musimy zakada najgorsze i tam
ustawi lini obrony. A nasz najlepsz obron moe si okaza uwolnienie smoka, ktrego
obudzie. cign brwi, zastanawiajc si nad tym, ale po chwili najwyraniej uzna, e
kopczyki proszku s bardziej interesujce. Pomylimy o tym, kiedy Lodogie bdzie wolny.
Baem si, e rozkaz Tintaglii zapad mu gboko w umys. Chciaem wierzy, e Cier ma
jasne myli, ale nie byem tego pewien.
Najpierw przyszed Lotny z kociokami, a potem Sumienny z pojemnikami rozmaitej
wielkoci. Kiedy tylko Cier dosta, czego chcia, wysa ich z powrotem do wykopu
z poleceniem dopilnowania drenia szeciu otworw rozmieszczonych wedug jego polecenia
wzdu ciaa smoka. Zastanawiaem si, czy chce po prostu da jakie zajcie Sumiennemu.
Wyda mi si bardzo wybredny przy doborze pojemnikw; najpierw wybra naczynia na proszek,
sprawdzajc szczelno ich zatyczek i pokrywek, a potem dopasowujc je do kociokw.
Zaproponowaem mu pomoc, ale nie chcia jej przyj.
W kocu zaprojektuj idealny pojemnik na mj proszek. Bdzie musia ulec ogniowi, ale
niezbyt szybko, bo ten, kto rozpali ogie, bdzie musia mie czas na wycofanie si. Jeli proszek
ma by bezpiecznie w nim przechowywany, to pojemnik powinien by na tyle szczelny, by
chroni przed wilgoci. I bdzie musia dawa si napenia czysto, bez drobinek proszku
przylegajcych do niego od zewntrz. W kocu wymyl lepszy sposb zapalania...
By cakowicie pochonity tym, co robi by mistrzem wci zastanawiajcym si nad
swoim nowym wynalazkiem i wzdragajcym si przed powierzeniem go rkom swego
czeladnika. Odsunem si troch i usiadem na posaniu ksicia obok milczcego Brusa.
Wydawa si pogrony w mylach. Wci miaem straszliwe poczucie niepokoju, pragnienie, by
to wszystko si skoczyo. Nie umiaem okreli, czy sprawia to rozkaz Tintaglii, czy mka
spowodowana niepewnoci co do losu Bazna. Nie potrafiem przesta o nim myle. Staraem
si nie zastanawia, co moe wytrzymywa albo czy przekroczy ju granic wytrzymaoci.
Dotyk smoczycy najwyraniej przywrci mi Moc, kiedy jednak szukaem mojej cienkiej jak
jedwabna ni wizi z Baznem, nie wyczuwaem go. Przeraao mnie to.
Robi to, co chciae, ebym robi zapewniem go cicho. Sprbuj uwolni smoka.
Cier, pochonity wybieraniem i napenianiem pojemnikw, chyba mnie nie usysza
w przeciwiestwie do Brusa. Moe jest tak, jak powiadaj, e osabienie wzroku powoduje
wyostrzenie pozostaych zmysw. Pooy mi rk na ramieniu. Moe gdyby Sieciarz o tym nie
mwi, nigdy bym tego nie zauway. Mia jednak racj. Czuem, jak wpywa we mnie spokj
Brusa. Nie dotary do mnie jego myli, lecz poczucie wizi z jego jestestwem. Nie dorwnywao
to sile zwizku midzy Rozumiejcym czowiekiem i zwierzciem, ale istniao.
Robisz to od dawna, chopcze odezwa si cicho. Robisz to, czego chc inni.
Podejmujesz si zada, ktrych nie chcia wzi na siebie nikt inny.
To byo stwierdzenie, nie ocena.
Ty te.
Przez chwil milcza.
Tak. To prawda. Jak pies, ktry potrzebuje pana, jak kto mi kiedy powiedzia.
Uszczypliwe sowa, ktre kiedy rzuciem mu w twarz, wywoay teraz na naszych twarzach
gorzkie umiechy.
Moe to te odnosi si do mnie przyznaem.
Siedzielimy jaki czas w milczeniu, odnajdujc chwil wytchnienia w oku cyklonu
szalejcego wok nas. Z zewntrz dochodziy stumione gosy pracujcych mczyzn. Syszaem
guche uderzenia metalowych narzdzi w ld i dudnienie bry wrzucanych na drewniane sanie.
W samym namiocie Cier mamrota co do siebie i rozdziela proszek na rwne porcje.
Poszukaem smoka, lecz wyczuwaem go sabo, jakby oszczdza siy, a na razie tylko
pozostawa przy yciu i czeka na ratunek. Do Brusa wci spoczywaa na moim ramieniu.
Nabraem nagle podejrze, e, podobnie jak ja, siga ku smokowi.
Co zrobisz z Szybkim? zapytaem go, niespodziewanie dla samego siebie.
Zabior mojego syna do domu odpowiedzia Brus niemal beztrosko. Sprbuj go
wychowa na prawego czowieka.
To znaczy takiego, ktry nie posuguje si Rozumieniem. Brus wyda dwik, ktry mg
oznacza zgod lub prob o porzucenie tego tematu. Nie mogem tego zrobi.
Brus, przez te wszystkie lata w stajniach, cay ten twj dar uzdrawiania, uspokajania
i ukadania zwierzt. Czy to byo Rozumienie? Bye zwizany z Wiedm?
Tym razem dugo nie odpowiada. A potem sam zada mi pytanie.
Tak naprawd pytasz mnie o to, czy robiem jedno, a od ciebie wymagaem drugiego?
Tak.
Westchn.
Bastardzie. Byem pijakiem. Nigdy nie chciaem, eby ty albo moi synowie stali si tacy
sami. Ulegaem innym pragnieniom, dobrze wiedzc, e nie wyniknie z tego nic dobrego. Jestem
mczyzn i czowiekiem. Nie znaczy to jednak, e akceptuj takie rzeczy u moich chopcw
albo e ich do nich zachcam. Ty by to robi? Ketriken powiedziaa mi, e masz przybranego
syna. Ucieszyem si, e nie jeste zupenie sam. Ale czy wychowanie go nie nauczyo ci czego
o sobie? Ze wady, ktre uwaasz za wstrtne u siebie, s jeszcze bardziej przeraajce, kiedy
uwidoczniaj si u twego syna?
Podsumowa to bardzo zrcznie. Ale ja znw podprowadziem go pod przeszkod, pytajc
jeszcze raz:
Posugiwae si Rozumieniem, kiedy bye krlewskim koniuszym?
Zaczerpn tchu.
Postanowiem tego nie robi odpowiedzia krtko. Pomylaem, e nic ju wicej nie
powie, ale po chwili odchrzkn i mwi dalej: Ale to jest tak, jak dawno temu powiedzia
lepun. Mogem postanowi nie odpowiada, ale nie mogem postanowi by guchy. Wiem, jak
nazyway mnie psy. Usyszaem to nawet z twoich ust. Serce Stada. Wiedziaem, jak mnie
nazywaj, i byem wiadom ich... szacunku dla mnie. Nie mogem przed nimi ukry, e jestem
ich wiadom, kiedy woay do mnie z radoci na polowaniu, cigajc ze szczekaniem zwierzyn.
Dzieliem z nimi t rado, a one o tym wiedziay. Dawno temu powiedziae mi, e nie wybrae
lepuna. e to on wybra ciebie, zwiza si z tob i nie da ci w tej kwestii wielkiego wyboru.
Tak samo byo z Wiedm i ze mn. Bya chorowitym szczeniciem, najsabsz w poza tym
zdrowym miocie. Ale... miaa co w sobie. Nieustpliwo. I ch obchodzenia kadej
przeszkody. To nie do swojej matki skomlia, kiedy bracia odpychali j od sutka, tylko do mnie.
Co miaem robi? Udawa, e nie sysz jej proby o uczciwy podzia, o szans na ycie? Wic
pilnowaem, by ssaa mleko. Kiedy jednak bya ju tak dua, e moga radzi sobie sama,
przywizaa si do mnie. I z czasem, przyznaj, zaczem na niej polega.
Na jakim poziomie wiedziaem o tym. Nie wiem, dlaczego chciaem, by si do tego
przyzna.
A zatem zakazywae mi tego, co sam robie.
Chyba tak.
Masz pojcie, jak bardzo mnie unieszczliwie?
Przyj to z kamienn twarz.
Mniej wicej tak samo, jak ty mnie, kiedy bye nieposuszny. Ale zapewne nie masz
pojcia, o czym mwi. Na pewno nigdy nie zakazywae swojemu Trafowi robi tego, czym
sam zawinie. I jestem pewien, e on zawsze sucha twoich mdroci.
By bardzo dobry. Sarkazm sysza tylko ten, kto go szuka.
To mnie na jaki czas uciszyo. Wci jednak miaem do zadania jedno pytanie.
Ale dlaczego, Brus? Dlaczego tak bardzo pogardzae i nadal pogardzasz Rozumieniem?
Sieciarz, czowiek, ktrego darz wielkim podziwem, nie widzi w swojej magii nic zego ani
adnego niebezpieczestwa. Jak twoja wasna magia moe napawa ci odraz?
Odgarn wosy z twarzy i potar oczy.
Ach, Bastardzie, to duga, stara historia zacz z niechci. Moja babka bya
przeraona, kiedy odkrya u mnie t skaz. Mia j jej ojciec. I kiedy stan przed wyborem:
ocali swoj on i mae dzieci przed handlarzami niewolnikw albo wyprowadzi swego
zwierzcego partnera z poncej stajni, wybra partnera w Rozumieniu. I dlatego schwytali ich
handlarze. Moja prababka miaa potem krtkie, nieszczliwe ycie. Babka mwia, e bya
przepikn kobiet. Mao jest gorszych cech dla niewolnicy. Jej panowie j wykorzystywali,
a panie zncay si nad ni z zazdroci. Widziay to wszystko moja babka i jej dwie siostry.
I wyrastay jako niewolnice, wykorzystywane i gnbione. Bo mczyzna, ktry powinien przede
wszystkim by zwizany z on, przedoy nad ni i jej dzieci konia.
Jeden mczyzna, Brus. Jeden mczyzna podj z decyzj. Kto zreszt wie, co si dziao
w jego gowie. Moe myla, e jeli dotrze do konia, to ten zaniesie jego on i dzieci
w bezpieczne miejsce? Albo pomoe mu walczy z handlarzami? Tego nie wiemy. Ale to by
tylko jeden czowiek. Wydaje si to bah podstaw do potpienia caego Rozumienia.
Wydmuchn powietrze nosem.
Bastardzie. Ta decyzja pogrya trzy pokolenia jego rodziny. Nie wydawaa si baha
nikomu, kto dwiga ten ciar. A moja babka baa si, e jeli pozwoli mi si bez przeszkd
rozwija t magi, to zrobi to samo. Znajd zwierz, zwi si z nim i przedo je nad
wszystko inne. Po jej mierci przez jaki czas te obawy si potwierdzay. Zrobiem wanie co
takiego. Tak jak ty. Nigdy nie patrzye na swoje ycie, mwic sobie: Co si zmieni, jeli
zabierze si Rozumienie?. Zastanw si nad tym. Gdyby nie wszed midzy nas Gagatek, to nie
bylibymy sobie blisi, kiedy bye chopcem? Gdyby nie zwiza si z Kowalem, czy nie
szoby ci lepiej na lekcjach posugiwania si Moc? Gdyby w twoim yciu zabrako lepuna, to
czy Wadczy znalazby pretekst, by ci potpi?
Na chwil straciem rezon.
Ale jeli Rozumienie nie byoby uwaane za co haniebnego, to nic z tego nie byoby
prawd odrzekem wreszcie. Gdyby mwi o nim jako o pradawnej krwi i nauczy mnie,
dlaczego nie wolno mi si zwiza, gdyby Rozumienie ceniono tak samo, jak Moc, to wszystko
byoby dobrze.
Krew napyna mu do twarzy i przez moment widziaem dawnego, porywczego Brusa.
A potem rzek cicho z cierpliwoci, jakiej mg go nauczy tylko upyw czasu:
Bastardzie. Tego uczono mnie od chwili, kiedy babka odkrya u mnie t skaz. Rozumienie
to haniebna magia i czowiek j uprawiajcy okrywa si hab. Mwisz o ludziach, ktrzy
uprawiaj j otwarcie i nie znajduj w niej nic wstydliwego. C, syszaem o miejscach, gdzie
mczyni polubiaj swoje siostry i maj z nimi dzieci, gdzie kobiety chodz z obnaonymi
piersiami, gdzie porzucenie towarzyszki ycia tylko dlatego, e mina jej modo, nie jest
niczym habicym. Czy uczyby swoje dzieci, e takie zachowanie jest suszne? Czy jednak
uczyby je y tak, jak nauczono ciebie?
W kadym spoeczestwie s nieopisane prawa odezwa si Cier, czym ogromnie mnie
zaskoczy. Wikszo z nas ich nie kwestionuje. Ale na pewno musiae si kiedy zastanawia
nad tym, czego ci nauczono, Brus. Nigdy nie chciae sam zadecydowa, czy warto mie t
magi?
Brus odwrci si, by spojrze na Ciernia zamglonymi oczyma. Co zobaczy? Ksztat, cie
czy tylko jego odzwierciedlenie w Rozumieniu?
Zawsze wiedziaem, e warto j mie, panie Cierniu. Byem jednak dorosy i znaem jej
cen. Ten twj ksi jak cen musiaby zapaci za swoj uyteczn, wartociow magi,
gdyby si roznioso, e jest Rozumiejcy? Zaprzeczasz, e j ma, by ochroni go przed
nienawici i uprzedzeniami. Winisz mnie za to, e staraem si chroni syna Rycerskiego?
Cier spojrza na dzieo swoich rk i nic nie powiedzia. Skoczy. Sze pojemnikw, od
flakonikw do pudeek na sl, byo napenionych wybuchowym proszkiem i spoczywao
w kociokach albo garnkach.
Jestem gotw oznajmi. Podnis na mnie wzrok i umiechn si dziwnie. Chodmy
uwolni smoka.
Nie potrafiem zgbi jego zielonego spojrzenia. Nie mogem stwierdzi, czy naprawd
zamierza uwolni smoka spod lodu, czy chce go wysadzi w powietrze. Moe sam tego nie
wiedzia. Ale jakby jego determinacja bya zaraliwa, nagle poczuem wielk potrzeb
zakoczenia tego wszystkiego.
Jak bardzo jest to niebezpieczne? zapyta Brus.
Tak samo, jak zeszej nocy odpar cierpko Cier.
Brus przesun delikatnie palcami po pojemnikach.
A nie sze razy bardziej? zapyta. Jak to zrobicie? Rozmieci je wszystkie jeden
czowiek czy szeciu ludzi?
Cier zastanawia si chwil.
Szeciu ludzi, eby kady rozpali ogie w kocioku. A potem Bastard woy do kadego
z nich pojemnik z proszkiem.
Skinem gow. To byo mdre. Szeciu ludzi osobno decydujcych, kiedy to zrobi i uciec,
mogoby na siebie powpada.
Zrobi to.
Wziem trzy garnki, a Cier pozostae trzy. Brus zaj si workiem opau i mniejszym
kociokiem z arem z pilnie strzeonego przez noc ogniska gwardzistw. Kiedy tak szlimy pod
gr, dzie wydawa mi si bardzo jasny. Byo ciepo jak na t wysp, a soce odbijao si od
lnicego lodu.
Jeste pewien, e Pokrzywie nic nie grozi? zapyta mnie w pewnej chwili Brus. Nie
rozumiem, jakie podja ryzyko, ale wydaje si, e przestraszyo was wszystkich.
Przeknem lin i przyznaem si do winy.
Poprosiem j, by wesza do snu smoka i go obudzia. Jej najwikszym talentem
w posugiwaniu si Moc jest umiejtno manipulowania snami. Nigdy nie zastanawiaem si,
czy to moe by niebezpieczne, nie przyszo mi do gowy, e smocze sny mog stanowi
zupenie odmienne wyzwanie od snw ludzi.
I mimo to udaa si tam?
W gosie Brusa pobrzmiewaa duma.
Tak. Bo j poprosiem. Wstyd mi, e naraziem j na ryzyko.
Przez kilka krokw milcza.
Tak. A wic zna ci, i to na tyle dobrze, by ci ufa. Jak dugo to bdzie trwao?
Nie jestem pewien. To trudno wyjani, Brus. Poczuem, e si rumieni, ale zmusiem
si, by mwi dalej. Zagldaem do was. Nie czsto. Tylko wtedy, kiedy byo mi... le robiem.
Dugo milcza.
To musiaa by dla ciebie szczeglna tortura odezwa si wreszcie. Waciwie to
bylimy szczliwi. Odetchnem gboko.
Tak. Bya. Nigdy jednak nie zdawaem sobie sprawy, e potrzebowaem do tego Pokrzywy.
Bya moim... nie wiem, chyba punktem orientacyjnym. Po jakim czasie zacza sobie
uwiadamia moj obecno. Znaa mnie poprzez swoje sny jako... jako czeko-wilka.
Zamilkem, wytrcony z rwnowagi.
No tak. To wyjania niektre bardzo dziwne koszmary, jakie miewaa we wczesnym
dziecistwie stwierdzi i niemal udao mu si ukry rozbawienie.
Nie wiedziaem, e to robi. A potem, po jakim czasie uwiadomiem sobie jej obecno
w moich snach. Rozmawialimy tam, w stwarzanych przez ni wiatach snw. Dugo trwao,
zanim zdaem sobie spraw, e przejawia talent Mocy, i to w sposb, jakiego nigdy przedtem nie
widziaem. Ale nigdy... Ona nie, to znaczy ona nie wie...
Nagle nie mogem mwi dalej. Gardo zacisno mi si na nie wypowiedzianych sowach.
Wiem. Gdyby jej powiedzia, e nie jestem jej ojcem, wiedziabym o tym.
Skinem gow. Dziwne byo widzie, jak postrzegaby tak wiadomo. Ja mylaem tylko
o powiedzeniu jej, kim jest jej ojciec; Brus widzia to jako powiedzenie jej, kto nie jest jej ojcem.
Odchrzkn i zmieni temat.
Trzeba bdzie j nauczy, jak panowa nad t magi, bo inaczej Moc moe odebra jej
umys. Wiem o tym z tego, co mwi mi o Mocy Rycerski.
Pokrzyw powinno si uczy przyznaem mu racj. Uywanie Mocy bez instruktau
stao si dla niej niebezpieczne. Jeli jednak nie podejmiemy jakich krokw, bdzie robia to
nadal. Koniecznie trzeba j uczy.
Ty to zrobisz? zapyta szybko.
Kto bdzie musia to zrobi rzekem wymijajco.
I na tym skoczylimy t rozmow. Wsuchaem si w chrzst, jaki wydaway narzdzia przy
zagbianiu si w nieg i ld, i w nieustajcy wist wiatru wiejcego nad lodowcem. Dziwna to
bya muzyka, przeplatajca si z podniesionymi gosami ludzi, zachcajcymi si nawzajem do
wysiku. Kiedy jednak przybylimy nad krawd wykopu, praca ustaa niemal natychmiast.
Cier stan na brzegu dou i przemwi do wszystkich. Wyjani, co to jest wybuchowy
proszek i co zamierza z nim zrobi. Czuem si dziwnie odlegy od tego wszystkiego.
Przenosiem wzrok z jednej uniesionej twarzy na drug, widziaem zaniepokojenie Sieciarza
i zainteresowanie Maa. Niektrzy mczyni natychmiast zamienili si w chopcw,
pragncych czym prdzej wyprbowa to, co nieznane. Cier zszed po rampie ze swoimi
kociokami. Poszedem za nim. Obejrza dziury wykopane pod nadzorem Sumiennego i Lotnego.
Jedn kaza pogbi, a inn odrzuci i poprosi o wykopanie jeszcze jednej, blisko wejcia do
zawalonego tunelu. Wszystkie miay lee w jednym szeregu, wzdu najgbszych szczelin
zrobionych w lodzie przez smoka. Cier ocenia, e w tych miejscach ld jest najsabszy i e
proszek bdzie najskuteczniejszy. Wybra szeciu ludzi do rozpalenia ognia w kociokach, a Brus
przeszed powoli wzdu nich, dajc kademu opa i wgielki ze swojego naczynia. Potem Cier
odesa go na gr. Sam zosta w wykopie; chodzi powoli od kocioka do kocioka, sprawdzajc,
czy wszystkie dobrze tkwi w lodowej dziurze i czy ogie wytworzy odpowiednio grube warstwy
aru dla pojemnikw z proszkiem. Kiedy wybracy pilnowali ognia, kilka razy powtrzy, e s
to do niewielkie dawki proszku, ktre nie zdoaj wyrzdzi krzywdy smokowi, a jedynie
jeszcze bardziej narusz otaczajcy go ld, by Lodogie mg szybciej go skruszy. Kiedy ktry
z mczyzn oceni, e jego ogie pali si wystarczajco dobrze, wstawa znad kocioka. Za
kadym razem Cier podchodzi do niego, dorzuca opa i odsya mczyzn do pozostaych,
stojcych na krawdzi wykopu. Wszystkie pojemniki z proszkiem stay na lodzie, o dwie pidzi
od ognia. Kiedy na dole zosta tylko Cier i ja, starzec podszed do mnie.
Docz do pozostaych powiedzia cicho. Kiedy skin ci gow, przejd szybko wzdu
kociokw. Wrzu kady pojemnik z proszkiem do odpowiedniego kocioka, a potem szybko
przyjd do mnie. Ogie nie od razu dotrze do proszku, ale moim zdaniem nie powiniene si
ociga.
Moim te.
Nabra tchu, jakby chcia powiedzie co jeszcze, ale w kocu tylko pokrci nade mn
gow. Znw zadaem sobie pytanie, czy jego wola jest niezgodna z jego dziaaniem. A potem
patrzyem, jak wspina si po rampie i docza do wszystkich innych, ktrzy stali na krawdzi
wykopu i patrzyli w d na mnie. Uderzyo mnie, e znikny mury, ktre pocztkowo nas
dzieliy. Przedstawiciele hetgurdu przemieszali si z gwardzistami i czonkami krgu
Rozumiejcych. Brus sta obok Ciernia, a Szybki blisko Sieciarza. Kot Uprzejmego przywar
brzuchem do niegu i patrzy na mnie z zaciekawieniem.
Odetchnem gboko, podszedem do pierwszego kocioka i wziem pojemnik z proszkiem.
Upuciem go do buzujcego kocioka, z ktrego wzbiy si skry. Podobnie byo z drugim; trzeci
upad niewaciwie i musiaem go popchn gbiej w pomienie. Usyszaem pomruk
obserwujcych mnie osb. Z czwartym poszo mi atwo. Pity przywar do lodu i zanim go
oderwaem, min chyba rok. Na skutek szarpnicia odskoczya pokrywka i wysypao si troch
proszku. Zamocowaem j i starem proszek z pojemnika. Kiedy woyem go do kocioka,
pomienie chciwie skoczyy na pobrudzon proszkiem ciank naczynia, tryskajc iskrami i palc
si na biao. Przypomniaem sobie, e zanim pierwszy flakonik Ciernia wybuch w moim
kominku, upyno sporo czasu. Szsty pojemnik nie sprawi adnych kopotw; ulegem
impulsowi i puciem si biegiem. Uciekem po rampie i stanem ze wszystkimi na skraju dou.
Pity kocioek wybuch nagle fontann ognia, iskier i oparw siarki. Usyszaem wok jki
zdumienia i strachu; kiedy jednak dotarem nad sam krawd, wysokie biae pomienie ju
opaday. Kocioek pk z gonym trzaskiem; usyszelimy syk, jaki wydaa woda wytopiona
z lodu przy zetkniciu z ogniem.
Kiedy stanem u boku Ciernia, starzec pokrci gow.
Jeden zmarnowany stwierdzi cierpko. Na jaja Ela! Szkoda, e nie miaem wicej czasu
na wyprbowanie proszku i zaprojektowanie odpowiedniego pojemnika. Zwa jednak, jak
pomie wdrowa w gr proszku, by dosign gwnej dawki. Moglibymy to wykorzysta?
Sdziem, e proszek musi si znajdowa w naczyniu, by...
I wtedy nastpi pierwszy wybuch. Nie by to pierwszy kocioek. Myl, e drugi, e moe
tkwicy w nim pojemnik przepali si szybciej. Trudno byo powiedzie, bo kiedy z dna wykopu
wystrzeliy w powietrze i spady na nas odamki i bryy lodu, wybuch jeden z pozostaych
kociokw, a moe dwa naraz.
Ten drugi wybuch by o wiele goniejszy od pierwszego i mnie oguszy. Nigdy nie
dowiadczyem czego takiego. Wydawao mi si, e samo powietrze trzepno mnie w twarz,
a uszy pieky mnie jak natarte. Drobinki lodu kuy m odsonit skr. Zamrugaem, sdzc, e
zostaem olepiony, ale to bya mgieka wrcz niemoliwie drobnego niegu, wiszcego
w powietrzu.
Ludzie cofali si od krawdzi wykopu, krzyczc z gniewu i strachu. Obok mnie przemkn
przeraony kot Uprzejmego, cigany gorczkowo przez swego pana. Od pogrzebanego smoka
dobiega fala oburzenia. Prbujemy ci uwolni! przesaem mu Moc, ale nie wyczuem
adnej odpowiedzi. Brus chwyci mnie za rami i rozglda si z twarz wykrzywion przez
panik.
Zapaem go za rk, by go odprowadzi od wykopu, lecz wyrwa mi si, krzyczc:
Szybki! Gdzie jest mj syn?
Wtedy w nasze stopy uderzy od dou drugi wybuch. Padem na kolana, Brus lea
rozcignity obok mnie. Powietrze byo gste od unoszcych si w nim krysztakw lodu, lecz
Brus zakaszla, splun i zawoa:
Szybki! Szybki, gdzie jeste, chopcze?
Tutaj, tato! krzykn chopiec i rzuci si ku nam przez mgiek prosto w ojcowskie
ramiona.
Dziki Edzie, nic ci nie jest! Trzymaj si teraz blisko mnie. Przeklestwo na moje oczy.
Bastardzie, co si dzieje? Spodziewaem si pomieni, iskier i dymu, nie tego! Co ten szaleniec
zrobi?
To jest jak koda pkajca w ogniu, nic wicej, Brus. Proszek wybuch i rozbi otaczajcy
go ld. Nie mylaem, e tak to bdzie wygldao, ale ju po wszystkim. Uspokj si.
Lecz kiedy jeszcze wypowiadaem te sowa, chcc uspokoi nie tylko jego, ale i siebie,
ziemia po raz drugi zakoysaa si pod naszymi stopami. W tej samej chwili odebraem
w mylach wcieky atak.
Zapacicie, wy mizerne, zdradzieckie robaki! Rozlej wasz krew, wiadro za kad
obluzowan usk na jego ciele. Przybywam! ciga was gniew Tintaglii! Wszyscy zginiecie!.
Usiujemy mu pomc, a nie zrobi krzywd!.
Rzuciem te sowa na wszystkie strony, gosem, Rozumieniem i Moc. Nie odpowiedziaa.
Kiedy jednak strzepnem mruganiem mgiek lodu z rzs i zajrzaem do wykopu, co si
tam poruszyo. Wszystko przesania osiadajcy tuman lodowych krysztakw, ale falowao tam
i szarpao si co ciemnego, przywoujc na myl wieloryba wynurzajcego si z wody.
Usyszaem trzeszczenie pkajcego lodu i dobieg mnie smrd uwizionego, chorego ciaa, odr
gada. Zerwaem si na nogi i ostronie podszedem do krawdzi wykopu.
W dole toczyy si powolne, gigantyczne zmagania. Czciowo zosta odsonity
wychudzony grzbiet smoka. Jego ogon wali i wi si niemal jak oddzielne stworzenie, usiujc
cakowicie wyrwa si spod lodu. Lodogie uwolni jedn ogromn nog i stara si teraz
oswobodzi reszt ciaa, orzc gboko ld dugimi szponami. Po chwili rozwin jedno skrzydo
i unis je niczym poszarpane agle na morskim wraku, siejc wok brykami lodu. Trzepotao
si rozpaczliwie; odr choroby niemal pozbawi mnie tchu. Lodogie szamota si, z gow
i szyj wci uwizionymi w lodzie. Kiedy osiada mgieka lodowych krysztakw, ludzie znw
zgromadzili si powoli na krawdzi wykopu i spojrzeli w d, jedni z ciekawoci, inni
sparaliowani przeraeniem. Twarz Ciernia przedstawiaa niezapomniany widok. Nie potrafiem
oceni, czy groz na niej wywoao zniszczenie spowodowane przez jego proszek, czy rozmiary
stworzenia, ktre czciowo odsoni.
Pierwszy odezwa si Brus.
Biedak. Unis donie z rozstawionymi palcami i delikatnie pchn powietrze przed sob.
Jake czsto widziaem ten obrazek, kiedy zblia si do nerwowego konia. Teraz zastanawiaem
si, czy spokj emanowa z jego rk. On potrzebuje naszej pomocy rzek nagle podniesionym
gosem. Wecie opaty i kilofy, ale bdcie ostroni. Teraz byoby mu rwnie atwo pomc, jak
wyrzdzi krzywd. Nie prowokujcie go do szamotania si. Jedn rk zacisn na ramieniu
Szybkiego, a drug wycign nieco przed siebie i podszed chwiejnie do brzegu wykopu.
Spokojnie, spokojnie! zawoa do smoka, wspierajc sowa uspokajajcym dziaaniem
Rozumienia. Ju idziemy. Zaprzesta szamotania, bo tylko zrobisz sobie krzywd. Albo nam.
Uspokj si. Pomoemy ci.
Wyczuem pyncy wraz z tymi zapewnieniami strumie pociechy. Smok sprawia wraenie,
e uleg jego wpywowi. A moe przesta si miota po prostu z wyczerpania.
Uwaaj na krawd, czowieku. Rampa jest z tamtej strony. Szybki, podprowad tam ojca.
Bdziemy go potrzebowa.
Skro Sieciarza krwawia od przelotnego zderzenia z kawakiem leccego lodu. Min nas
szybkim krokiem z opat w rce, nie zwaajc na skaleczenie. Po raz pierwszy zdaem sobie
spraw, e wybuch zrani kilku z nas. Jeden z wojownikw hetgurdu lea nieprzytomny na
niegu, a z nosa i uszu cieka mu krew. Ktry z jego towarzyszy klcza przy nim oszoomiony.
Uprzejmy schwyta swego syczcego kota i trzyma go w niezdarnym ucisku, usiujc uspokoi
szarpice si zwierz. Rozejrzaem si za Sumiennym i zobaczyem, e ju zbiega po rampie ku
uwizionemu smokowi, podpierajc si omem. Dno wykopu zostao naruszone i przypominao
mi kr na wzburzonym morzu.
Mj ksi! Uwaaj! On moe by niebezpieczny! rykn za nim Cier, a potem sam
popieszy ramp na d. Majcy Rozumienie i pozbawieni go zebrali si przy uwizionym
stworze i zaczli usuwa obluzowane bryy lodu. Byo to niebezpieczne, poniewa smok nadal
si szamota.
Smrd by straszliwy. Powietrze psu zapach wygodzonego, picego wa. Brus sprawia
wraenie, e si tym nie przejmuje; postpi krok do przodu i pooy donie na czarnej,
uskowatej skrze stwora.
Uspokj si. Nim znw zaczniesz si szamota, pozwl nam uprztn obluzowane bryy
lodu. Zamane skrzydo w niczym ci nie pomoe.
Smok znieruchomia. Nie Moc, lecz Rozumieniem wyczuem, e dusi si i wpada w panik.
Jego uwaga skupia si teraz gdzie indziej; podejrzewaem, e komunikuje si z Tintagli.
Miaem nadziej, e powie jej, i staramy si mu pomc.
Musimy oswobodzi jego gow. Ma za mao powietrza powiedzia do mnie Brus, kiedy
podszedem bliej.
Wiem. Ja te to czuj. Mam Rozumienie, wiesz? Dodaem, starajc si nie umiechn
znaczco.
Nie wiedziaem, e usyszy mnie Szybki. Poniewa wci dzwonio mi w uszach, moe
odezwaem si goniej, ni sdziem. Chopiec wytrzeszczy na mnie rozpalone ciekawoci
oczy.
A wic naprawd jeste Bastardem Rycerskim, Bastardem skaonym Rozumieniem. I to
prawda, e mj ojciec wychowa ci w stajni?
Mwi z dziwn intonacj, jakby nagle we wasnej rodzinie odkry powizanie ze saw
i legend. Zapewne tak byo, lecz nie uwaaem, e to jest zdrowe.
Porozmawiamy o tym pniej powiedzielimy z Brusem niemal w tej samej chwili.
Szybki wytrzeszczy na nas oczy i rozemia si zdawionym gosem.
Usucie ten ld zza jego lewej opatki! zawoa Sieciarz, schodzc na d, i ludzie
popieszyli, by go posucha, cznie z Szybkim.
Sieciarz zatrzyma si jednak przy nas z kilofem w rce. Gwatownym gestem zatrzyma
obok siebie Szybkiego.
Pniej nie bdzie wiecznie czekao na adnego z was zwrci si cicho do Brusa.
Nadejdzie czas, kiedy obaj bdziecie musieli si wytumaczy przed tym chopcem. Mimo
wszystko w jego sowach nie byo nagany, a ja niemal pomylaem, e na twarzy zagoci mu
przelotny umiech. Skoni si Brusowi i mwi dalej: Wybacz, jeli ci ura. Wiem, e wzrok
ci zawodzi, ale twoje ramiona i plecy wci wygldaj na silne. Gdyby twj syn ci prowadzi,
mgby ogromnie nam pomc, odcigajc od wykopu sanie z bryami lodu. Zechcesz nam
pomc, Brus?
Pomylaem, e odmwi. Wiedziaem, e wci unika Sieciarza i wszystkiego, co
reprezentuje. Proba zostaa jednak wyraona uprzejmie, a Brus rzeczywicie mgby si
przyda. Domylaem si, jak go irytowao stanie przy uwizionym zwierzciu, podczas gdy inni
trudzili si, by je uwolni. Proba Sieciarza stawiaa take Szybkiego u boku Brusa, oddajc go
pod jego ojcowsk wadz. Spostrzegem, e Brus dokonuje trudnego kompromisu. Odezwa si
nie do Sieciarza, lecz do Szybkiego:
Zaprowad mnie do sa, chopcze, i przymy si do pracy.
Ojciec i syn odeszli, by speni prob Sieciarza, a ja zostaem sam. Patrzyem, jak razem
z Uprzejmym i Maem bior do rk liny. Wzili si do pracy i mimo chromej nogi Brusa, on by
z caej czwrki najsilniejszy. Obadowane sanie pokonay ramp w rwnym tempie. To
zetknicie ojca z synem zostao zrcznie przeprowadzone i myl, e Brus by z tego zadowolony
w takim samym stopniu, w jakim Szybki z tego zadowolony nie by. Czyby Sieciarz prbowa
naprawi stosunki midzy nimi, chcc zarazem zagodzi postaw Brusa wobec Rozumienia?
Kiedy nastpi ostatni wybuch, wci si zastanawiaem nad rnymi konfiguracjami tego
zagadnienia.
Teraz uwaam, e w maym kocioku, ktry nierozwanie zostawiem przy gowie smoka,
kiedy si wycofywaem z tunelu, nadal pon ogie. Czy w kocu zapaliy si od niego skry, na
ktrych sta, przenoszc ogie na flaszeczk z olejem i pojemnik z proszkiem? A moe olej wyla
si z flaszeczki, ktra przewrcia si na skry blisko proszku i kocioka od wczeniejszych,
mniejszych wybuchw? Spdzaem zbyt wiele czasu na zastanawianiu si nad takimi
bezuytecznymi sprawami.
Ten adunek proszku by wikszy, mia zabi. Wybuch cisn lodowym sklepieniem tunelu
wysoko w powietrze i jednoczenie wydmuchn z jego wejcia lune bryy lodu do dou, gdzie
wszyscy pracowalimy. Ludzie i ld zostali rzuceni we wszystkie strony. Ja wyldowaem po
drugiej stronie wykopu. W lad za wybuchem spad deszcz odamkw lodu ostrzejszych od
strza, ktre zraniy niektrych z nas. Czuem spadajce kawaki, ale wszystko przede mn byo
biae. Mylaem, e nie tylko oguchem, ale i olepem. A potem lodowa mgieka zacza
osiada, odsaniajc bezgony chaos. Obok mnie przeszed chwiejnym krokiem Sieciarz
z rkoma przycinitymi do uszu. Zobaczyem Ora zgniecionego olbrzymimi bryami lodu.
Widziaem, e ludzie krzycz, ale ich nie syszaem. Zadawaem sobie pytanie, czy kiedykolwiek
bd co sysza.
Uniosem wzrok i ujrzaem Ciernia i Sumiennego, patrzcych z przeraeniem w d. Nie
znajdowali si w wykopie i w chwil pniej uwiadomiem sobie, e ludzie cigncy sanie te
uniknli najgorszych skutkw wybuchu. Lecz wanie wtedy, gdy wstaem i uznaem, e niczego
sobie nie zamaem, poczuem drugi wstrzs. Grunt pod moimi nogami przesun si i zakoysa,
w lodzie rozwary si szeroko nowe szczeliny, a potem nagle wszystko si rozpado. Poprzez
rozbite bryy lodu wychyno czarne ciao.
Wolny!.
Ta najbardziej spjna myl, jak otrzymaem od Lodognia, bya raczej wyraeniem tryumfu
ni przekazem.
Jego ogromna czarna gowa uniosa si na wowej szyi. Na wp rozoone skrzyda suyy
mu jako dodatkowe koczyny, kiedy dwiga si z pokruszonego lodu. Widok dugo
uwizionego ciaa smoka wzbudzi we mnie lito, mimo e byem przeraony tym, co si
przytrafio moim towarzyszom. Minie ledwie okryway mu koci, a pokryta uskami skra bya
postrzpiona i obwisa niczym le uszyte ubranie. Kiedy rozoy skrzyda, okazao si, e s
porozdzierane jak pikny paszcz przecignity po jeynach.
Wyszarpywa si z lodu, robic kilka przerw, by zarycze i oswobodzi nog, a potem
czubek skrzyda. Nie zwraca uwagi na lecych wok niego ludzi, lecz to mnie nie uspokajao,
bo nagy wielki gd emanowa z niego jak ar. Po raz pierwszy poczuem instynktownie, e
jestem dla tego o wiele wikszego drapienika zwierzyn own. Moje sowa nie wywaryby na
jego mylach wikszego efektu ni dzikie rozgorczkowanie krlika na myli wilka. lepun i ja
nigdy nie prbowalimy przemawia do naszych posikw, pki byy ywe; podobnie uczyni ten
stwr.
Banie, co ty wypuci na wiat? jknem.
Smok zrobi kolejny wysiek i wysun si odrobin z lodowego rumowiska. Jego rozmiary
stay si jeszcze bardziej imponujce. Lodogie stan na ruchomych ruinach swego grobowca
i wycign z lodu ogon. Trwao to dugo, bo ogon by niemoliwie dugi, a spocz na
popkanej powierzchni lodu niczym zwinity bicz. Smok nagle odrzuci gow do tyu i wyda
dzikie woanie, ktre rozpoczo si jako niski ryk, a potem wznosio si coraz wyej, a
przestaem je sysze. To by pierwszy dwik, jaki dotar do moich uszu po wybuchu; wydao mi
si, e mam nowy zmys, bo od trbienia stwora drgay mi puca.
A potem zobaczyem, jak rozdymaj mu si nozdrza, a jego klinowata gowa nurkuje
w stron ciaa Ora. Mimo e mczyzna by martwy, to, co miao si z nim sta, napawao mnie
groz. Lodogie trci ciao nosem, wydobywajc je spomidzy bry lodu, ktre je zgnioty.
Ostronie chwyci Ora wargami, podnis go i potrzsn nim, by pozby si resztek lodu,
przywartych do ciaa tak jak lepun otrzepywa ryb z lici. Smok jad jak mewa: podrzuci
miso, ktre niegdy byo czowiekiem, wysoko do gry, otworzy szeroko paszcz i przekn,
gdy ciao znalazo si w poowie przeyku. Potem Orze by ju tylko grudk przesuwajc si
w d dugiej szyi.
Tkwicy we mnie wilk zachowywa obiektywno: martwy czowiek rwnie dobrze moe
by misem, a smok tylko zjad padlin. Ja sam robiem to w okresach wielkiego godu i chtnie
podkradaem niedwiedziowi odsypiajcemu obarstwo kawaek upolowanego przeze misa.
Orze by jednak czowiekiem i przywdc, kim, kto siedzia i jad obok mnie, patrzc mi
w oczy nad pomieniem ogniska. To, e nagle sta si tylko straw dla obudzonego przez nas
stwora, burzyo mj porzdek wiata.
W tej chwili niejasno zrozumiaem ogromn skal, na jak nasze dziaania zmieniy wiat. To
nie by smok z kamienia, przepojony duszami bohaterw, obudzony ku naszej obronie. To bya
ogromna istota z ciaa i krwi, majca swoje apetyty i pragnienia oraz wol zaspokojenia ich, by
przey bez wzgldu na to, ile moe to kosztowa nas, ludzi.
Podniosem wzrok, by poszuka jakiej drogi ucieczki. Nie znajdowaem si przed
Lodogniem, lecz staem wrd potencjalnych ofiar znajdujcych si najbliej niego. Byem
wstrznity widokiem krwawicych ludzi, ktrzy podeszli chwiejnie do krawdzi wykopu
i patrzyli teraz w d na to, co uwolnilimy. By tam Brus, mocno trzymajcy Szybkiego za
rami, Ma z godnymi oczyma minstrela i Uprzejmy. Chopak mia u nogi swego kota, dwakro
wikszego ni zwykle, jako e zjeya mu si caa sier. Nadaremnie wypatrywaem Ciernia
i Sumiennego; baem si, e zginli. Niedaleko od siebie zobaczyem jedn obut stop i miaem
nadziej, e pod niegiem wci jest z ni zczone ciao. Kto to jest? Zobaczyem uniesion rk
Szybkiego, ktry pokazywa mnie gorczkowo palcem i mwi co do Brusa; potem ten wielki
gupiec poruszy ustami, a ja rozpoznaem sowa, ktre wykrzycza:
Bastardzie! Bastardzie, wyjd stamtd, uciekaj!
Smocza gowa odwrcia si, szukajc rda krzyku. Zobaczyem, jak wirujce srebrno-
czarne lepia skupiaj si na czowieku, ktry mnie wychowa, jak wznosi si gowa na dugiej
szyi...
Nie! ryknem. Mj gos zabrzmia w moich wasnych uszach niewiele goniej od
szeptu.
Chyba zrozumia, e zwrci na siebie uwag smoka, bo brutalnie pchn Szybkiego, ktry
run twarz w nieg. Nastpnie bezbronny Brus odwrci si do smoka.
Wtedy kolejny wstrzs rzuci mnie na ld. Ziemia nagle zacza ustpowa pode mn.
Lodogie te walczy o utrzymanie rwnowagi. Rozpostar postrzpione skrzyda i zacz drze
szponami krawd wykopu. Kiedy wygramoli si na gr, ludzie uciekli, a ld, na ktrym
jeszcze niedawno sta, run w ziejc dziur. Przywarem do ciany wykopu i jak czci
umysu zrozumiaem, co si stao. Szamotanina smoka i, by moe, wybuchajcy proszek Ciernia
naruszyy sklepienie wielkiej sali tronowej bladej kobiety.
Zawzicie wierzyem, e zmiady j zapadajcy si sufit. Popatrzyem w d na spadajce
bryy lodu, znikajce majestatycznie w znajdujcym si pode mn paacu. Zastanawiaem si, czy
moe nagle odsoni si jakie wejcie do sali i czy bd mg si do niej tamtdy dosta, przey
upadek wrd lodowej lawiny i jako uwolni Bazna, pki jeszcze y. Bardziej prawdopodobne
byo to, e zapadajcy si lodowy sufit wypeni komnat i j cakowicie zniszczy. Szybki koniec,
zauwaya jaka cz mojego umysu, ale mimo tego ryknem z caej siy:
Nie! Nie, nie, nie! Ukochany Banie! Nie!
Jakby w odpowiedzi na mj krzyk co si poruszyo w lodzie poniej mnie. Wpatrzyem si
w to miejsce, niezdolny poj siy tego czego, co szamotao si pod t lawin. Ruch po chwili
usta.
Przywarem do lodowej pki i kiedy nagle Sumienny chwyci mnie za nadgarstek,
wrzasnem, zaskoczony.
Wyjd na gr! krzykn i nagle zdaem sobie spraw, e krzycza ju do mnie wczeniej,
usiujc odcign moj uwag od spadajcego lodu i gramolcego si smoka. Lodogie ju si
prawie wydosta z wykopu. Wszyscy najwyraniej uciekli, zostawiwszy dwa bezwadne ciaa,
ktrych nie potrafiem zidentyfikowa.
Powierzyem Sumiennemu swj ciar, ktry przyj ze stkniciem, a nastpnie zapar si,
bym mg wdrapa si na krawd wykopu.
Gdzie jest Cier? Musimy ucieka! ryknem do niego.
Ksi wykona szeroki gest rk, ktry mia chyba oznacza, e wszyscy uciekli na d,
w stron obozu. Wtem szeroko otworzy usta, a potem rozwar je jeszcze szerzej i wybauszy
z przeraenia oczy. Obejrzaem si przez rami, bo wpatrywa si w wykop. Na jego dnie niczym
ropucha budzca si z hibernacji, wyania si z lodowego rumowiska smok bladej kobiety. ycie
nie nadao mu wdziku. Wci by grubo ciosan istot, zoon z wielu niezgodnych elementw,
mtnoszarego koloru jak nie wypalona glina. Wyczuwaem Rozumieniem jego niepohamowany
gd. Sania si i wiedziaem, e pore wszystko, co znajdzie si w jego zasigu. Wtedy uderzya
mnie fala jego Mocy; struchlaem przed ni. To nie tylko by gd wygodniaego zwierzcia.
Koyszcego si i ryczcego pod nami smoka opanowaa jedna osobowo. Wiedziaem, e
musiaa go rzuci swemu kamiennemu smokowi w ostatniej szaleczej prbie obudzenia go.
I bladej kobiecie si to udao.
Nadchodzi elaznorki! Przybywam, by zdobywa, zabija i poera. akn cia rolnikw.
Dzisiaj dokonam zemsty! Jego wzrok zatrzyma si na Lodogniu. Smoku z Krlestwa
Szeciu Ksistw, dzisiaj zginiesz!.
Kamienny smok rzuci si do przodu. Jego wielkie szczki zacisny si na podstawie ogona
Lodognia. Zapar si krtkimi nogami i zacz wciga czarnego smoka z powrotem do wykopu.
ROZDZIA 25
SMOKI

Podczas wojny ze szkaratnymi okrtami wiele domw matek pacio haracz Kebalowi
elaznorkiemu i bladej kobiecie w formie ofiary z mczyzn klanu. Klany, ktre sprzeciwiay si
przymusowemu poborowi ich wojownikw, byy karane tym, co tu, w Krlestwie Szeciu Ksistw,
jest zwane zakaaniem kunic. Kunic byy zakaane gwnie kobiety i dzieci pci eskiej
krnbrnego klanu. To stawiao mczyzn na pozycji nie do obrony. Kobiety zakaone kunic
okryway klan wstydem i hab, jednak aden dom matek nie mg swojemu mczynie zezwoli
na zabicie kobiety, nie odpacajc mu tym samym. Dla mczyzn lepszym wyjciem od naraania
klanu na ryzyko cakowitego zniszczenia byo zostanie morskimi wojownikami elaznorkiego.
Ci, ktrzy w kocu wracali do domw swoich matek, byli zmienieni nie do poznania. Wielu z nich
najwyraniej zmaro po wojnie we nie. Niektrzy powiadaj, e zostali otruci przez kobiety z ich
wasnego klanu, nie mieli ju bowiem ducha prawych synw.
Maa Krtka historia czerwonych okrtw z Wysp Zewntrznych


Z bezchmurnego nieba spada bkitno-srebrzysta byskawica. Runa wprost do wykopu
pltanin mccego wciekle ogona i migajcej gowy, w ktrej szeroko otwarta paszcza
straszya kilkoma rzdami zbw jak sztylety. Wyldowaa na smoku Kebala elaznorkiego
niczym rozwcieczona kocica i zacisna szczki na jego szyi tu pod klocowat gow stwora.
Staraa si utrzyma na jego grzbiecie, ze zgrzytem lizgajc si i drc szponami uskowat
skr. Zaskoczony atakiem smok Kebala odwrci uwag od Lodognia; otworzy pysk do ryku
i Lodogie mu si wyrwa.
Odsu si od niego. Wyjd na gr, wzbij si w powietrze. Nie staraj si z nim walczy na
ziemi!.
Ten gos pochodzi od Tintaglii. Nie by to jzyk, lecz dwiki niosy ze sob znaczenie
i postrzegaem je jako mow. Nie sdz, by wszyscy obecni przy tym ludzie pojli, e smoczyca
przemwia. Na pewno Lodogie wiedzia, e mwi do niego, i zatrbi w odpowiedzi, lecz nie
w peni zrozumiaem jego przekaz. Moe rozumiaem Tintagli dziki naszym wczeniejszym
kontaktom? Zobaczyem, jak wymizerowany smok oddala si niemrawo od wciekego
kbowiska zoonego z prawdziwej smoczycy i kamiennego smoka. Wiedziaem, e Tintaglia
dugo nie utrzyma elaznorkiego. Bya samic i chyba rnica pci sprawiaa, e bya duo
mniejsza od Lodognia.
Kamienny smok by potny i klocowaty; smukoci, gibkoci i lekkoci Tintaglii
przeciwstawia masywno i ciar. W porwnaniu z elaznorki smoczyca wygldaa jak sok
atakujcy byka. Bya wcieleniem szybkoci, lecz nie wyrzdzaa mu adnej krzywdy. Zatopia
zby w jego szyi, ale ja nie dostrzegem krwi. Jej potne, szponiaste tylne apy zostawiay na
bokach przeciwnika jedynie biae zadrapania, jakby chopiec pociera kamieniem o kamie.
Wydawao si, e smok nic nie czuje. Otrzsn si, usiujc j zrzuci, lecz ona mocno si go
trzymaa, wci na prno atakujc. Jej szpony byy jak paznokcie drapice skrzan zbroj
wojownika. Zaczem si zastanawia, czy on w ogle ma krew? Czy moe jest cay
z oywionego wol kamienia?
Co mogoby zabi takiego smoka? Jeli jego skra jest nieczua na ataki tak potnego
stworzenia, jak Tintaglia, to co mogoby go powstrzyma?
elaznorki wysya Moc fal za fal nienawici. Wyczuwaem jego niepewno
i frustracj, e nie w peni panuje nad swym niezdarnym, cho potnym ciaem. Moe i zosta
oywiony, lecz wci by w jakim sensie niedokoczony. Przebiera nogami w lodowym
rumowisku, lecz nie wydostawa si z wykopu. Rozwin niezrcznie jedno skrzydo, ale nie
potrafi nim machn ani nawet z powrotem go zoy. Byo bezuyteczne. Macha ociale
wielk gow na boki, bezskutecznie usiujc zrzuci zajad smoczyc.
Srebrzyste oczy Tintaglii ledziy ruchy Lodognia, ktre byy aonie powolne. Dwign
si z wykopu. Kiedy przysiad na tylnych apach, spustoszenia poczynione dugim uwizieniem
w lodzie stay si jeszcze wyraniejsze. Pod obwis uskowat skr widziaem jego wydatny
mostek. Przypomina mi martwego ptaka objedzonego przez mrwki. Rozpostar postrzpione
skrzyda. Gdy potrzsn nimi na prb, owion mnie smrd chorego zwierzcia. Poruszy kilka
razy dug szyj i machn ogonem jak czowiek, ktry przymierza dawno nie noszone ubranie.
Nie pieszy si przy tym, jakby walka w wykopie wcale go nie dotyczya. Przecign nosem po
skrzydach, zupenie jak ptak czyszczcy pira, a nastpnie rozpostar je i strzepn niczym
gawron po kpieli. Machn nimi raz, powoli, potem drugi, a za trzecim razem pchn je do dou
z si, ktra poderwaa spod niego tumany niegu i od ktrej zawistao powietrze w rozdarciach.
Nagle napar na skrzyda, a jego muskularne tylne nogi pchny go naprzd i w gr. Wzbi si
w powietrze ciko jak niezdarny morski ptak, lecz miaem wraenie, e gdy tylko oderwa
szpony od lodu, znikny wszystkie jego ograniczenia. Wznosi si rwnym tempem.
Dostrzegem krc wysoko nad nami Ryzykantk i zadaem sobie pytanie, jak musi si
czu na widok tak ogromnego stworzenia, wznoszcego si ku niej. Tintaglia najwyraniej
uznaa, e Lodogie jest ju w bezpiecznej odlegoci od kamiennego smoka i gwatownie
rozlunia chwyt szponw. Skoczya w powietrze zwinnie jak jaszczurka; rozpostara
z wdzikiem srebrzystobkitne skrzyda i zacza si wznosi w niebo.
elaznorki poniewczasie zda sobie spraw, e ataki ustay. Odrzuci gow do tyu,
zarycza z nienawici, a potem wygi szyj, by spojrze jednym mtnym okiem na niebo. Szyj
mia krtsz i grubsz ni prawdziwe smoki. Z jego garda doby si guchy, charkotliwy pomruk.
Myli bladej kobiety, ktre wysaa mu Moc, niosy ze sob si wciekoci. Nie ja byem
ich celem i poczuem ledwie ich municie, lecz z atwoci je odczytaem. Wydawao mi si, e
jej Moc osaba, jakby uwolnienie smoka wyczerpao blad kobiet. Jej myli przedzieray si
przez opary blu.
Zabij smoki, jednego albo oba, ale zabij przynajmniej jednego! Ludzie s niewani. Nie
mog zrobi ci krzywdy. Pniej moesz ich pore, jeli zechcesz. Teraz jednak zemcij si na
Krlestwie Szeciu Ksistw. Zabij ich smoki, elaznorki!.
W tym momencie smok odwrci cik gow i chwyci kamiennymi szczkami migajcy
czubek ogona Tintaglii; szarpn i zmieni jej peen gracji lot w szaleczy upadek. Smoczyca
wrzasna. Zobaczyem, jak Lodogie zakrzywia lot, i poczuem, e omiata wzrokiem walk
toczc si na ziemi. Przechyli si, a potem ostro zanurkowa. Kamienny smok opanowa
w kocu sztuk rozpocierania skrzyde i pocztkowo chcia zatrzyma Tintagli w locie, lecz
podczas niezdarnych prb najwyraniej zawitao mu niejasno, jak uywa skrzyde. Nie
wypuszczajc z paszczy ogona Tintaglii, zacz bi skrzydami, bezskutecznie usiujc wzbi si
w powietrze i szarpic przy tym krlow smokw, jakby bya latawcem na sznurku. Smoczyca
wydaa ostry wist, podobny do tego, jaki sycha przy gwatownym dobywaniu miecza, i nagle
obrcia si w miejscu, by zaatakowa napastnika. Popenia bd. Przy caej swej masie bya jak
motyl szarujcy na jaszczurk. Jej dziko trzepoczce skrzyda posay mi w twarz lodowaty
nieg i powaliy na ziemi, lecz nie zrobiy adnego wraenia na elaznorkim. Bi w ni
cikimi skrzydami, a jego ciosy przypominay uderzenia rzeniczego mota.
Zrozumiaem, e j zabije.
W chwil pniej pojem konsekwencje takiego obrotu rzeczy. Blada kobieta i tak odniesie
zwycistwo. Mimo wszystko pooya kres istnieniu smokw. I aden czowiek nie mg ju
teraz temu przeszkodzi. Jeli szpony Tintaglii nawet nie zadrasny ciaa kamiennego smoka, to
co mogaby zdziaa przeciwko niemu jakakolwiek nasza bro?
Jedno uderzenie serca trwao wieczno. Uwiadomiem sobie, e obok mnie stoi ksi
i przeklem wasn gupot.
Uciekaj std! Nic nie moemy zrobi. Biegnij! ryknem, potrzsajc nim.
A on nadal sta z wytrzeszczonymi oczyma, sparaliowany toczc si przed nami walk.
Wtedy zaatakowa Lodogie, czarna byskawica. Od siy uderzenia jego ogromnego ciaa
w kamiennego smoka zatrzsa si ziemia, jak po jednym z wybuchw Ciernia. Wstrzs rzuci
Sumiennego i mnie na ld, a kiedy udao mi si uklkn i przetrze oczy, Tintaglia ju nie braa
udziau w walce. Odpezaa na bok, podcigajc si na skrzydach i nogach. Tam, gdzie jej gsta
krew kapaa na nieg, unosi si dym. Wyczuwaem Rozumieniem wypywajce z niej fale blu.
Chyba nigdy jeszcze nie cierpiaa takich katuszy, oszoomiona dodatkowo oburzeniem i groz.
Ku mojemu bezgranicznemu zdumieniu dwa walczce ze sob samce uniosy si
z zasypanego bryami wykopu, trzepoczc skrzydami i usiujc dosign si szponami.
Chcielimy z ksiciem uciec od miejsca walki, ale potna sia wzbudzanego przez nie wiatru
wci rzucaa nas na kolana.
Jeli bdziesz dugo przebywa w pobliu kamiennego smoka, moe ci zakazi kunic!
Musimy ucieka! zawoaem, cignc Sumiennego za sob.
Wtem sia wiatru zmalaa. Ksi zatoczy si, odepchnity przeze mnie, a ja zatrzymaem
si i spojrzaem za siebie, nastpnie w gr.
Splecione w walce, smoki wci si wznosiy, prawie jednoczenie machajc skrzydami.
Wydawao si, e wykonuj dziwny, powykrcany taniec, w ktrym usioway chwyci si
szponami i po wielokro uderzay gowami niczym atakujce we. Wznosiy si jednak bardziej
dziki sile skrzyde Lodognia ni wysikom kamiennego smoka. Splecione, wzbijay si coraz
wyej, a zmieniy si w czarne sylwetki na niebieskim niebie.
Bastardzie! Patrz!
Krzyk Sumiennego zabrzmia w moich zmaltretowanych uszach jak szept, ale nie mogem
zignorowa siy, z jak potrzsa mn ksi. Ten idiota wrci. Pokazywa na dno wykopu
zawalonego bryami lodu. W naroniku, gdzie zelizgujcy si ld nie wypeni do koca
znajdujcej si poniej paacowej komnaty, by niewielki otwr. Po tym ruchomym rumowisku
wspinaa si Elliania. Z determinacj para do gry, cignc za sob na acuchu krzyczc
i wyrywajc si dziewczynk. Bya przykuta do acucha za nadgarstek; wosy miaa spltane
i lepkie od brudu, a podarta koszulka ledwie j okrywaa, lecz rodzinne podobiestwo byo
uderzajce. Elliania prowadzia swoj siostr. Za ni wypez z dziury Peottre. W jednej rce
trzyma zakrwawiony miecz, a drug wlk za sob bezwadn, wymizerowan kobiet. Jedn
stron twarzy mia zalan krwi z rany na gowie. Kiedy tylko mg wsta, chwyci kobiet
i sprbowa biec po zboczu, ale zdradzieckie kawaki lodu obsuway mu si pod nogami. Zyska
kilka pidzi, a potem opad na jedno kolano. Ciko dysza i znajdowa si niemal u kresu si. Na
naszych oczach rzuci nagle siostr na ziemi i odwrci si do cigajcych, ktrzy wychodzili na
czworakach z otworu. Oerttre Czarnowoda osuna si bezwadnie na nieg, nieprzytomna lub
martwa, i zacza si zsuwa z powrotem ku otworowi w dnie wykopu.
Elliania dotara do nas. Zerkna do tyu i krzykna przenikliwie na widok osaczonego wuja.
Trzymaj to! rozkazaa Sumiennemu i rzucia mu acuch. Chwyci go odruchowo,
wytrzeszczajc oczy na swoj potargan wybrank. Z jej nozdrza wypyna krew i obwioda
zaschnit lini jedn stron ust, a rozpuszczone wosy otaczay w nieadzie twarz Ellianii.
Odwrcia si na picie i rzucia do Peottrego, trzymajc krtki miecz. Sumienny ciska acuch
dziewczynki zakaonej kunic.
Trzymaj to! powtrzy nagle jej rozkaz i rzuci mi acuch. Zanim zdyem go chwyci,
spad na ziemi, ale przydeptaem go nog. Dziewczynka jednak nie chciaa ucieka. Rzucia si
na mnie z szeroko otwartymi ustami. Dla mojego zmysu Rozumienia nie istniaa, ale kiedy j
chwyciem i sprbowaem odeprze jej atak, moje ciao poczuo zadawane przez ni ciosy.
Walczyem z wieloma mczyznami, lecz nigdy nie spodziewaem si mie do czynienia
z wymizerowan dziesiciolatk, ktra niczego si nie boi i w ogle nie myli o zachowaniu
ycia. Zbami, paznokciami i kolanami rozpaczliwie usiowaa oderwa albo odbi mi ciao od
koci i poczynia w tym kierunku spore postpy; zanim udao mi si rzuci j na nieg, przeoraa
mi twarz paznokciami i zatopia zby w nadgarstku. Przygniotem j wasnym ciaem do lodu,
i przetoczyem na brzuch. Signem pod ni, chwyciem za okcie i szarpnem do gry,
przyciskajc do siebie, tak e rce miaa skrzyowane na piersi. Cigle mnie kopaa, ale gruba
skra moich spodni agodzia uderzenia bosych stp. Wtedy pochylia gow i chwycia w zby
mj rkaw, szarpic go, jakby to byo upolowane zwierz, ale poniewa zncaa si tylko nad
porzdn wen, pozwoliem na to. Kiedy gryzienie nie przynioso jej wolnoci, odrzucia gow
do tyu, a zadudnio mi w piersiach. Nie byo to przyjemne, ale jak dugo unosiem podbrdek,
dawao si wytrzyma.
Unieruchomiwszy dzielnie w ten sposb moj chud przeciwniczk, wycignem szyj, by
zobaczy, co si dzieje poniej. Elliania dotara do matki, zsuwajc si w d razem ze niegiem.
Skulia si nad Oerttre, trzymajc w pogotowiu miecz jako ostatni lini obrony przed dwoma
martwookimi gwardzistami bladej kobiety, z ktrymi walczy Peottre. Nie wiedziaem, czy
Elliania gotuje si do odparcia napastnikw, czy zadania matce miertelnego ciosu, by nie dostaa
si z powrotem do niewoli. Przez przeraajc chwil nigdzie nie widziaem Sumiennego, ale
zaraz dostrzegem go za Peottrem. Sta w wejciu do otworu, z ktrego wyszli narczeska i jej
wuj. N ksicia by czerwony od krwi i wiedziaem, e ktokolwiek znajdowa si na dole, na
pewno nie pojawi si w wykopie.
Zostalimy zaatakowani!.
Przesane Moc ostrzeenie Ciernia dotaro do mnie jednoczenie z krzykami, ktre kazay
mi odwrci gow. Spojrzaem na d, w stron obozu. Pojawili si tam sugusi bladej kobiety
i napadli na nasz zmniejszon i zaskoczon grup. Wygldao na to, e usiuj nie dopuci, by
ktokolwiek ruszy na pomoc Tintaglii, cho aden z nich nie by jeszcze na tyle odwany, by
zaatakowa powalon smoczyc. Ujrzaem mojego dawnego mentora takiego, jakim go nigdy nie
widziaem. Z rozstawionymi nogami i mieczem w rce Cier sta obok Lotnego. Za nimi
przykucn Motek, jczc i osaniajc gow rkoma.
Motku! Odepchnij ich, tak jak odpychasz mnie! Nie wszyscy ustpi, ale niektrzy na
pewno to zrobi. Walcz z nimi! Powiedz, eby odeszli i nas nie widzieli! Prosz ci, Motku!.
Zalaa mnie fala rozpaczy, ale wci przyciskaem do siebie szamoczc si dziewczynk.
Nie miaem jej puci, ale pki j trzymaem, nie nadawaem si do walki.
Pomylaem, e Motek nie zareagowa na moj prob. Wtedy jednak zobaczyem, jak may
czowieczek unosi rk i rozglda si jak przestraszone dziecko. A potem poczuem municie
Mocy, ktr skierowa na atakujcych.
Odejdcie, odejdcie, odejdcie, odejdcie!.
Zobaczyem, e przynajmniej dwch wojownikw bladej kobiety wykonuje to polecenie
odwraca si plecami do toczcej si walki i odchodzi, jakby nagle sobie przypomnieli, e maj
gdzie indziej co wanego do zrobienia. Kilku innych stracio impet ataku i zaczo si broni,
zastanawiajc si nagle, dlaczego tutaj s i nas atakuj.
Jeszcze raz, Motku! Pom mi!.
Czuem w tym woaniu przekazywanym Moc wysilony oddech Ciernia. Jego miecz by
ciki, a on nigdy nie lubi widzie oczu czowieka, ktrego zabija. Zaraz poczuem te
czerwon fal blu przedrami rozcia mu ostra klinga. Zobaczyem, jak Motek odskakuje do
tyu, trzymajc si za rk.
Cierniu! Zablokuj swj bl! Motek go czuje. Motku! Powiedz blowi, eby odszed. Daj
go tym zym ludziom. Potrafisz to zrobi!.
Wtem podmuch wiatru z gry sprawi, e skuliem si jak polna mysz, munita podmuchem
sowich skrzyde. Smoki wrciy i walczyy w straszliwej ciszy, zakcanej jedynie poszumem
skrzyde i guchymi uderzeniami, ktre sobie zadaway. Wzbiy si wysoko w szaleczym
ucisku. Uniosem ostronie gow i pomylaem, e odkryem strategi elaznorkiego.
Przywar do Lodognia, zacisnwszy szczki na jego karku. Lodogie wikszo energii zuywa
na utrzymanie si w powietrzu. Doskonale wiedzia, e na ziemi nie ma szans na pokonanie
kamiennego smoka. Wykrca si i wi, usiujc wyrwa si z zabjczego uchwytu przeciwnika.
Mogy spa na nas.
Uciekajcie stamtd! ryknem w d do Sumiennego. Smoki spadaj!
Ksi spojrza w gr, zaskoczony, a potem uskoczy przed mieczem napastnika. Krzykn
co do Peottrego i narczeski. Zawyspiarz zabi jednego ze swoich przeciwnikw, a drugi si
przed nim cofa. Narczeska chwycia matk za kostk u nogi i zacza wyciga j z wykopu,
cay czas trzymajc miecz w pogotowiu. Kiedy si do mnie zbliya, chwyciem j za nadgarstek
i wycignem nad krawdzi dou. Pocigna za sob matk. W chwil pniej musiaem
poprawi chwyt, unieruchamiajcy jej ma siostrzyczk, ktra plua i si wyrywaa. Elliania
odcigna matk dalej, a potem wrzasna:
Wychodcie stamtd! One spadaj!
Miaa racj. Smoki tworzyy szamoczcy si, rosncy w oczach wze. Sumienny i Peottre
uciekli od swoich przeciwnikw i rzucili si pod gr z zapadnitego wykopu. Zdradliwy ld
usuwa im si spod ng. Elliania wloka matk za nogi i rozpaczliwie krzyczaa do Sumiennego
i Peottrego, by si pieszyli. Pochyliem si, chwyciem dziewczynk, i pobiegem za narczesk.
Wiedziaem, e nie mog zrobi nic innego, ale czuem si jak tchrz. Wtedy wyprzedzi mnie
ksi, walc stopami o ld. Dobieg do Ellianii, porwa jej matk na rce i zarzuci sobie na
rami. Po chwili na moje rami spada cika do Peottrego, ktry popycha mnie do szybszego
biegu. Cie spadajcych smokw rozlewa si wok nas coraz szerzej. Przez chwil poczuem
si ogupiay i oszoomiony, a potem biegem dalej, zataczajc si. Dogonilimy Sumiennego
i kobiety. Elliania bez sowa pokazaa rk w gr.
Lodogie strzsn elaznorkiego. Jego bijce gorczkowo skrzyda unosiy go coraz
wyej, podczas gdy smok bladej kobiety spada jak kamie, z rozpostartymi skrzydami, co
mogo jedynie opni moment zderzenia kamiennego cielska z ziemi.
Uderzenie wstrzsno lodem. Smok wyldowa w poowie w wykopie, a w poowie na jego
krawdzi, gdzie staem jeszcze przed kilkoma sekundami. Miaem nadziej, e jest martwy, ale
on powoli przetoczy si na nogi i strzepn skrzydami. Jego tpo zakoczona gowa obracaa si
w rne strony, jakby czego szuka. A potem poruszyy si jego potne koczyny i smok
wypez z wykopu na brzuchu jak krpa jaszczurka, wygrzebujca si z bota. Mci wciekle
ogonem nieg za nim. Wydao mi si, e smok patrzy prosto na mnie, i pod tym straszliwym
spojrzeniem ciy mi si wntrznoci. Wtedy odrzuci do tyu gow jak mocno cignity ko
i potrzsn ni z niezadowoleniem. Jego oczy, przygase w porwnaniu z wirujcym srebrem
oczu Tintaglii, powdroway obok mnie do powalonej smoczycy. Skrci i ruszy ku niej,
parskajc gniewnie. Dotary do mnie wysyane Moc wezwania bladej kobiety, by zabi
Tintagli; wtedy wszystko bdzie dobrze, a on bdzie mg zaspokoi gniew i gd wedle swojej
woli. Najpierw jednak musi zabi smoczyc. Teraz nic ju nie stoi midzy nim i zwycistwem.
Smoczyca nie moe stawi mu czoa.
Lecz blada kobieta si mylia. Serce mi zamaro na widok dwch obrocw Tintaglii. Obok
niej sta lepy Brus i mocno przyciska do szyi smoczycy zoony paszcz, starajc si zatamowa
krwawienie. Z tkaniny unosi si dym, co kazao mi si zastanowi nad skadem smoczej krwi.
Brus by pochonity swoim zadaniem, a Tintaglia zwrcia gow na dugiej szyi ku
czowiekowi, uwanie go obserwujc. Oboje najwyraniej nie zdawali sobie sprawy, e z gry
kroczy ku nim ociale mier.
Szybki jednak zdawa sobie z tego spraw. Stan przed Tintagli, niczym mrwka bronica
zamku. Z jego uku wyfruna jaskrawo pomalowana strzaa Bazna, uderzya w kamiennego
smoka i rozszczepia si bezuytecznie. Niezraony chopiec wycign z koczana nastpn
strza, naoy j na ciciw i nacign. Czerpic z jakich zasobw odwagi, ktre wydaway si
zbyt wielkie, by zmieciy si w tak nieduym chopcu, postpi dwa kroki do przodu, ku
smokowi. Strzeli po raz drugi, z rwnym skutkiem. Mimo to nie cofn si i wyj kolejn
strza. eby dotrze do Tintaglii, elaznorki musiaby go stratowa. Zobaczyem, jak Szybki
przez rami rzuca ojcu ostrzeenie. Strza mia naoon na ciciw, a ja mogem tylko
bezradnie patrze, jak kamienny smok utkwi nieustpliwe spojrzenie w chopcu. Raptem
elaznorki zerwa si do niezdarnego galopu. Szybki spojrza mierci w oczy i rozcign usta
w krzyku przeraenia i wyzwania zarazem. uk trzs mu si w rkach, a grot szarej strzay
zatacza dzikie krgi, lecz chopiec si nie cofn.
Brus unis gow. Odwrci si. Jeszcze teraz pamitam kad chwil tamtych wydarze.
Zobaczyem, jak zaczerpuje tchu i mimo dzwonienia w uszach usyszaem ryk oburzenia Brusa,
e co ma czelno zagraa jego synowi.
Nigdy nie widziaem, by si porusza tak szybko. Rzuci si biegiem ku Szybkiemu
i smokowi, wyrzucajc spod ng grudki niegu. Tintaglia, osabiony wiadek jego ataku, uniosa
nieco gow. Brus znalaz si ju midzy swoim synem i smokiem, wycigajc w biegu n zza
pasa. By to najbardziej mieszny i odwany atak, jaki widziaem w yciu. Rzucajc si na
spotkanie zdumionego smoka, Brus zamachn si noem. Zobaczyem, jak ostrze pka
w zetkniciu z kamiennym ciaem. W tej samej chwili poczuem, jak Brus odpycha stwora
potnym uderzeniem Rozumienia. Przypominao jeden z wybuchw Ciernia. Miao dziko
ogiera bronicego stada, zajado wilczycy albo niedwiedzicy bronicej maych, a skadao si
bardziej Z umiowania tego, co Brus broni, ni z nienawici do tego, z czym walczy. Byo
skierowane na smoka i potna sia tego uderzenia rzucia kamienn besti na kolana.
Upadajc, elaznorki trzepn Brusa na olep cikim skrzydem; mczyzna polecia
w bok, obracajc si w powietrzu, jakby nic nie way.
Nie! wrzasnem, ale ju byo po wszystkim.
Brus spad na zamarznity nieg w bardzo zej pozycji, zgity jak szmaciana lalka, a potem
jeszcze sun po lodzie, wirujc bezwadnie. elaznorki dwign si ciko na nogi. Pokrci
gow i z trudem chwyta oddech. A potem ruszy z otwart paszcz na Szybkiego i Tintagli.
Chopiec patrzy na pogruchotane ciao ojca. Teraz odwrci si z powrotem do smoka i ryk,
ktry wydar mu si z piersi, by rykiem czystej i prostej nienawici. Powodowany jej si,
nacign ciciw, a mylaem, e prt pknie. Widziaem, jak wpatrzony w lepia zbliajcego
si powoli smoka, sam staje si strza.
Zwolni ciciw.
Lnicy szary pocisk pofrun lotem ojcowskiej mioci. Trafi w smocze oko i niemal w nim
znikn. elaznorki zacz podnosi przedni nog, by si podrapa, ale nagle znieruchomia,
jakby kogo sucha. Czuem strumie Mocy, ktry skierowaa ku niemu blada kobieta,
rozkazujc mu histerycznie, by skoczy dzieo, zabi ucznika, zabi smoczyc, a potem moe
robi wszystko co zechce. Pomylaem, e elaznorki znieruchomia tylko po to, by jej
posucha. Nie poruszy si ju jednak. Bury kolor ycia znikn z jego skry, ktra zmienia si
w matow powierzchni kamienia. Zosta ju w tej pozycji, z zastygymi w ruchu skrzydami,
przedni nog uniesion do oka i z rozwartymi szczkami. Nad polem bitwy zapanowaa cisza.
Kamienny smok by martwy.
W chwil pniej dziewczynka, ktr przyciskaem do lodowego podoa, wrcia do ycia.
Doskonale wyczuwaem j zmysem Rozumienia. Przestaa si wyrywa w momencie mierci
smoka, a teraz nagle skulia si w moich ramionach.
Jest mi tak zimno. Jestem taka godna jkna, a kiedy spojrzaem na ni ze zdumieniem,
wybuchna paczem.
Ju, ju powiedziaem i z wielk niechci postawiem j na niegu. Zdarem z siebie
paszcz Ciernia i owinem nim dziewczynk. Siga jej do samych palcw u ng i kiedy j
podniosem, z wdzicznoci wtulia w niego bose stopy, zwijajc si w drc kulk.
Daj mi j, daj mi j! zawoa Peottre.
Po twarzy cieky mu zy, obic rowki we krwi.
Och rybko, och, moja Kossi! Ellianio, zobacz, zobacz, nasza Kossi wrcia do nas. Jest
sob!
Stary wojownik odwrci si do siostrzenicy i pad na kolana, jakby rado pozbawia go si.
Zacz co mrucze do dziecka trzymanego w ramionach.
Elliania spojrzaa najpierw na nas, a potem na kobiet, ktra leaa na niegu u jej ng.
Uratowalimy jedn z nich rzeka przez zy, padajc na kolana obok matki.
Uratowalimy przynajmniej jedn z nich. Zrobiam, co w mojej mocy, matko. Tak bardzo si
staralimy.
Sumienny klcza z drugiej strony; teraz podnis wzrok na narczesk i delikatnie jak niaka
odgarn brudne wosy z wychudzonej twarzy jej matki.
Nie. Uratowalicie je obie. Jest nieprzytomna, Ellianio, ale ona te wrcia. Czuj j moim
Rozumieniem. Twoja matka te do ciebie wrcia.
Ale... skd moesz to wiedzie?
Popatrzya na twarz kobiety, jeszcze nie mic mie nadziei.
Sumienny umiechn si do niej.
Przysigam, e wiem. To dawna magia Przezornych, dar rodu mego ojca. Podnis
bezwadn kobiet. Zaniemy j do ciepego schronienia. I dajmy jej co do jedzenia. Na razie
walka chyba si skoczya.
Kiedy smok umar, oni wszyscy po prostu przestali walczy potwierdzi Cier, gdy
wstaem i spojrzaem na pole bitwy poniej. Zupenie jakby nagle stracili serce do walki.
Nie. Oni je odzyskali. To trudno wyjani, Cierniu, ale ja to wyczuwam Rozumieniem. Jej
sucy zostali zakaeni kunic, lecz ze mierci smoka wszystko to, co zostao mu przekazane,
wrcio do nich. To samo stao si z matk i siostr narczeski. Nie s ju zakaone kunic.
Niech Zawyspiarze porozmawiaj z ludmi, z ktrymi walczylimy. Dajcie im jedzenie
i traktujcie serdecznie. I uspokjcie ich. Mog by bardzo zdezorientowani.
Powiodem wzrokiem po polu walki i zobaczyem, e mam racj. Wszyscy onierze bladej
kobiety rzucili bro. Jeden z nich zakrywa rkoma uszy i paka. Inny chwyci swojego
towarzysza za rami i co do niego mwi, miejc si dziko. Grupka mczyzn zebraa si wok
kamiennego smoka. Pozbawiony ycia, osiad krzywo na lodowcu jak niestarannie ustawiona
brzydka rzeba.
Najdziwniejsze jednak byo to, e Tintaglia podniosa si na nogi. Podesza do kamiennego
smoka sztywno jak podkradajcy si kot. Ostronie wycigna gow na smukej szyi.
Powchaa potwora, szturchna go nosem, a potem bez ostrzeenia uderzya z rozmachem
przedni ap. Kamienny smok zachwia si sztywno, lecz si nie przewrci. Niemniej Tintaglia
uniosa wysoko gow i odtrbia zwycistwo nad wrogiem. Z uksze i zadrapa, jakie jej zada,
wci moga sczy si krew, lecz Tintaglia uznaa, e to ona pokonaa wroga. Otaczajcy j
ludzie zawtrowali jej okrzykami zwycistwa. Jeli istnia kiedykolwiek widok dziwniejszy od
smoczycy tryumfujcej wrd rozradowanych ludzi, to aden minstrel nigdy o nim nie
opowiada.
Z gry odpowiedziao jej inne trbienie. Poturbowany i zmczony, kry nad nami szerok
spiral Lodogie. Przechyli si, zelizn w d i kry na niszym puapie. Tintaglia odrzucia
gow do tyu i znw zatrbia. uski wok jej garda nastroszyy si nagle jak grzywa,
a grzebie na gowie, ledwie dotd widoczny, podnis si tworzc srebrn koron. Przez jej ciao
przebiega fala koloru, od najgbszego bkitu po najjaniejsze srebro. Zebrani wok mczyni
cofnli si. Kiedy wyskoczya w powietrze, zrobia to bez wysiku, jak kot wzlatujcy z podogi
na st. Rozoya skrzyda i po trzech uderzeniach zacza si wznosi.
Lodogie natychmiast zatrzepota gorczkowo skrzydami, lecz samica z atwoci go
wyprzedzaa. Zatrbi za ni dononie, ale nie raczya mu odpowiedzie. Skrzyda niosy j coraz
wyej, a zacza przypomina srebrzyst mew. Lodogie, prawie dwukrotnie wikszy od niej,
wygodzony i zmaltretowany, z trudem ciga j po niebie. Zamrugaem, kiedy przelecieli przed
tarcz soca.
A potem zaczli opada spiral. Niskie woanie Lodognia stanowio wyzwanie rzucone
caemu wiatu, lecz jej wysze krzyki, pene lekcewaenia i szyderstwa, byy skierowane tylko
do smoka. Przez chwil znalaz si nad ni, ale Tintaglia przechylia si i odpyna od niego. Tak
mylaem. Lodogie przycisn skrzyda do siebie i spad na ni, a szeroko otwart paszcz mia
tak czerwon, e zauwayem to nawet z tej odlegoci, zanim zacisn zby na wycignitej szyi
smoczycy. Wtedy przykry jej skrzyda swoimi, wikszymi i nagle oboje zaczli nimi macha
w jednym rytmie. Przycign j mocno do siebie, owin jej ogon swoim i wygi si w uk.
Wiedziaem, czego jestem wiadkiem. Po tym locie godowym na naszym niebie znw
zagoszcz smoki. Patrzyem na ten cud, na ich niedbae popisywanie si powrotem do ycia,
i zastanawiaem si, co te takiego przywrcilimy wiatu.
Nie rozumiem! zawoaa narczeska z przeraeniem. Przybya z tak daleka, by go
uratowa, a teraz on j atakuje. Popatrzcie, jak oni walcz!
Sumienny odchrzkn.
Oni chyba nie walcz.
No to... Owszem, walcz! Popatrz, jak on j gryzie! Dlaczego on j tak chwyta, jeli nie po
to, by jej zrobi krzywd?
Elliania patrzya zadziwiona na smoki, osaniajc oczy rk. Ciemne, potargane wosy
opaday jej na ramiona i plecy, uniesiony podbrdek odsania dug, bia szyj. Tunika
narczeski opinaa si na jej piersiach. Sumienny ni to zakrztusi si, ni to prychn. Przenis
wzrok z narczeski najpierw na mnie, a potem na Peottrego, ktry jedn rk obejmowa siostr,
a na drugiej trzyma Kossi. Ksi chyba uzna, e nasze zdanie w tej sprawie ju go nie
obchodzi. Podszed do Ellianii i wzi j w ramiona.
Poka ci wyjani zdumionej narczesce.
Przytuli j mocno i pocaowa w usta.
Mimo wszystkiego, co mi si przytrafio tego dnia, mimo wszystkich poniesionych strat, nie
mogem stumi umiechu. To, co wzbierao midzy smokami na niebie, musiao zadziaa na
kadego, kto jest wraliwy na Moc. Narczeska przerwaa w kocu pocaunek. Opara gow na
ramieniu ksicia i zamiaa si agodnie.
O powiedziaa i znw uniosa twarz do pocaunku. Spojrzaem w bok.
Oerttre tego nie zrobia. Bya oburzona. Mimo achmanw i brudu zareagowaa jak krlowa.
Peottre! Pozwalasz, eby rolnik caowa nasz narczesk?
Czarnowody rozemia si w gos. Z zaskoczeniem uwiadomiem sobie, e nigdy przedtem
nie syszaem, eby ten czowiek si mia.
Nie, siostro. Ale ona na to pozwala i daje mu to, na co zasuy. Jest wiele spraw do
wyjanienia. Zapewniam ci jednak, e to, co si dzieje, nie jest sprzeczne z jej wol.
Umiechn si. A kime jest mczyzna, by przeciwstawia si woli kobiety?
To niestosowne odpara sztywno Oerttre i cho miaa poplamion sukni i zlepione
wosy, jej sowa byy sowami narczeski Wysp Zewntrznych. Uderzyo mnie, jak cakowicie
wrcia do siebie.
Nagle przyszo mi do gowy, e jeli Bazen jeszcze yje, to wraz ze mierci smoka cofny
si wszelkie skutki zakaenia kunic, jakiemu na pewno zosta poddany. Zapona we mnie
szalecza nadzieja i wiat wok zawirowa.
Bazen! zawoaem, a kiedy Peottre spojrza na mnie z niezadowoleniem, mylc, e
drwi z ksicia, wyjaniem: Zotoskry. Pan Zocisty. On moe jeszcze y!
Odwrciem si i pobiegem po zaskorupiaym niegu. Dotarem na brzeg tego, co niegdy
byo naszym wykopem i sprbowaem znale bezpieczne zejcie. Wydobycie si smokw spod
lodu uczynio to miejsce bardzo zdradliwym. Otwr, z ktrego wyszli Peottre i narczeska,
znikn. To wejcie do paacu bladej kobiety zasypa elaznorki, kiedy wyldowa w naszym
dole, a potem usiowa si z niego wydosta. Wiedziaem jednak, gdzie byo, i na pewno na
pewno nie mogo si znajdowa a tak gboko pod niegiem. Ruszyem w d po lunym
niegu i lodzie, usiujc si pieszy, a jednoczenie utrzyma rwnowag. Popkany ld
trzeszcza mi pod nogami, a potem run kaskad obok mnie. Zatrzymaem si i zmusiem do
wikszej ostronoci. Starannie wybieraem drog na osuwajcym si zboczu, zoszczc si na
zwok. Kady kawaek lodu, ktry teraz strcaem w d, potem bd musia przesun. Otwr
znajdowa si w najgbszej czci wykopu. Niemal do niego dotarem, kiedy kto zawoa mnie
po imieniu. Zatrzymaem si i obejrzaem przez rami. Na krawdzi wykopu sta Peottre i patrzy
w d na mnie. Pokrci gow i cho w jego oczach malowaa si lito, rzek bez ogrdek:
Nie id tam, Borsuczowosy. On nie yje. Twj towarzysz nie yje. Przykro mi.
Widzielimy go, kiedy szukalimy w celach naszych krewnych. Obiecaem sobie, e jeli bdzie
jeszcze y, jego te sprbujemy wykra. Ale by martwy. Przybylimy za pno. Przykro mi.
Staem wpatrzony w niego. Nagle przestaem go widzie. Kontrast midzy blaskiem dnia
i ciemn sylwetk Peottrego jakby mnie olepia. Stopniowo zrobio mi si zimno, a potem
ogarna mnie fala odrtwienia. Pomylaem, e zemdlej. Bardzo powoli usiadem na lodzie.
Musiaem wypowiedzie te gupie sowa:
Jeste pewien?
Peottre kiwn gow.
Bardzo pewien. Oni... Nagle przerwa. Kiedy znw si odezwa, mwi bezbarwnym
tonem. By martwy. Nie mg tego przey. By martwy. Odetchn gboko. Tam w obozie
woaj ciebie. Chopiec, Szybki, on jest z umierajcym czowiekiem. Potrzebuj ci.
Umierajcy czowiek. Brus. Wrci do moich myli z gwatownoci wybuchu Ciernia. Tak.
Jego te strac. To za wiele, za wiele. Ukryem twarz w doniach, skuliem si i zakoysaem
w przd i w ty. Za wiele. Za wiele.
Chyba powiniene si popieszy.
Gos Czarnowodego dobieg mnie z jakiego odlegego miejsca.
Id i zajmij si swoimi ludmi. Ja zajm si moimi odezwa si cicho kto inny.
Usyszaem, jak kto schodzi do mnie po lodowym zboczu, ale nie obchodzio mnie to.
Siedziaem tak i usiowaem umrze, usiowaem odej z ycia, w ktrym zawiodem
wszystkich, na ktrych mi zaleao. Poczuem na ramieniu czyj cik do.
Wsta, Bastardzie Rycerski powiedzia Sieciarz. Szybki ci potrzebuje.
Pokrciem gow. Nigdy, przenigdy ju nie pozwol, by kto na mnie polega.
Wstawaj powtrzy surowiej. Stracilimy dzi ju do ludzi. Nie zamierzamy straci
i ciebie.
Uniosem gow i spojrzaem na niego. Czuem si, jakbym by zakaony kunic.
Ja si straciem ju dawno temu odparem.
A potem odetchnem gboko, wstaem i poszedem za nim.
ROZDZIA 26
UZDROWIENIA

Praktykowane w Krainie Miedzi tatuowanie niewolnikom specjalnych znakw wasnoci
rozpoczo si jako moda wrd szlachty. Pocztkowo oznaczano tak tylko najcenniejszych
niewolnikw, takich ktrych spodziewano si trzyma przez cae ycie. Zwyczaj ten si nasili,
kiedy pan Gratulant i pan Zwiastun, moni bywalcy dworu Krainy Miedzi, zaczli
wspzawodniczy w obnoszeniu si ze swoim bogactwem. W owych czasach jego miar bya
biuteria, konie oraz niewolnicy i pan Gratulant postanowi wszystkim swoim koniom wypali
wyrane pitna, a niewolnikw wytatuowa. Bez nich nigdzie si nie rusza. Powiadaj, e,
naladujc swego rywala, pan Zwiastun kupi setki tanich niewolnikw bdc rzemielnikami
lub akademikami, nie mieli wysokiej pozycji spoecznej po to tylko, by wytatuowa im swoje
znaki i popisywa si nimi.
W owym czasie niektrzy waciciele niewolnikw pozwalali niektrym swoim rzemielnikom,
artystom i kurtyzanom przyjmowa zlecenia od innych klientw. Zdarzao si, e ktry z tych
uprzywilejowanych niewolnikw zarobi do pienidzy, by kupi sobie wolno. Naturalnie
wielu panw niechtnie pozbywao si takich cennych niewolnikw. Poniewa wytatuowanych
znakw wasnoci nie mona byo usun z twarzy, nie zostawiajc znacznych blizn, a dokumenty
wyzwolecze powszechnie faszowano, byym niewolnikom trudno byo udowodni, e zarobili na
swoj wolno. Wykorzystywali to ich waciciele, tworzc kosztowne piercienie wolnoci,
czyli zote lub srebrne kolczyki o ksztacie charakterystycznym dla danej szlacheckiej rodziny,
czsto wysadzane drogimi kamieniami, ktre wiadczyy, e dany niewolnik zarobi na swoj
wolno. Czsto mijay cae lata suby, zanim po kupieniu wolnoci taki czowiek mg naby
kosztowny kolczyk, ktry pozwala mu swobodnie i samodzielnie porusza si po Krainie Miedzi.
Strzyyka Historia niewolniczych obyczajw w Krainie Miedzi


Nieobce mi jest pokosie bitwy. Chodziem po skrwawionej ziemi i przestpowaem nad
porbanymi ciaami. Jednake jeszcze nigdy nie byem w miejscu, gdzie tak wyranie dawaa
o sobie zna daremno wojny. Niedawni przeciwnicy opatrywali sobie nawzajem rany,
a Zawyspiarze, ktrzy z nami walczyli, wypytywali z niepokojem przedstawicieli hetgurdu
o opuszczonych przed laty krewnych i klanowe ziemie. Byli jak ludzie obudzeni z bajkowego
snu, szukajcy po omacku straconego ycia, usiujcy przekroczy przepa lat. Najwyraniej
dobrze pamitali wszystko, co robili w subie bladej kobiety. Rozpoznaem jednego ze
stranikw, ktrzy mnie przed ni zawlekli. Popiesznie odwrci ode mnie wzrok, a ja do niego
nie podszedem. Peottre ju mi powiedzia jedyn rzecz, jak chciaem wiedzie.
Szedem przez obz. Zwijano go w niemal nieprzyzwoitym popiechu. Dwaj powanie ranni
ludzie, obaj z oddziau bladej kobiety, ju zostali umieszczeni na saniach, skadano namioty. Nad
trzema polegymi szybko usypywano kopiec z bry lodu. Ora, przedstawiciela hetgurdu, poar
Lodogie. Ten Zawyspiarz nie bdzie mia grobowca. Dwaj inni, ktrych stracilimy, Lis
i Zrczny, zostali pogrzebani w zawalonym wykopie. Chyba nie byo sensu wykopywa ich tylko
po to, by znw ich pogrzeba. Takie potraktowanie naszych polegych wydawao mi si
pozbawione szacunku, lecz wyczuwaem kryjce si za tym emocje. Towarzyszya temu
atmosfera popiechu, jakby wszyscy byli przekonani, e im szybciej opucimy to miejsce, tym
prdzej blada kobieta stanie si czci przeszoci. Miaem nadziej, e j te pogrzebaa
ogromna lawina lodu.

***

Obok mnie szed Sieciarz, a na spotkanie wybieg mi Cier. Kto zabandaowa mu rk.
Tdy powiedzia i zaprowadzi mnie do miejsca, gdzie w niegu lea Brus.
Klcza przy nim Szybki. Nie prbowali ruszy rannego. Jego ciao byo skrcone
w rozdzierajcy serce sposb. Krgosup nie moe si tak wygina. Padem przy nim na kolana,
zaskoczony, e Brus ma otwarte oczy. Jego leca na niegu do zadrgaa. Wsunem pod ni
swoj. Oddycha pytko, jakby ukrywa si przed blem, czajcym si w dolnej poowie jego
ciaa. Udao mu si wypowiedzie jedno sowo.
Sami.
Spojrzaem na Sieciarza i Ciernia. Odsunli si bez sowa. Oczy Brusa napotkay wzrok
Szybkiego. Chopiec mia wypisany na twarzy upr. Brus odetchn nieco gbiej. Wok ust
i oczu skra dziwnie mu pociemniaa.
Chwileczk powiedzia chrapliwie do syna. Szybki skoni lekko gow i oddali si od
nas.
Brus odezwaem si, lecz niemal gwatowny ruch jego rki, spoczywajcej na mojej
doni, kaza mi przerwa.
Zobaczyem, jak zbiera resztki si. Wyznaczy sobie rytm, biorc oddech przy kadym
zdaniu.
Jed do domu powiedzia. A potem rozkaza: Zaopiekuj si nimi. Sikork. Chopcami.
Zaczem krci gow, poniewa prosi mnie o rzecz niemoliw, i na chwil jego do
zacisna si na mojej cieniem jego dawnego uchwytu. Tak. Zrobisz to. Musisz. Dla mnie.
Kolejny oddech. Zmarszczy brwi, jakby dokonywa wanego wyboru. Sodka i Fircyk. Kiedy
bdzie w rui. Nie Sztylet. Fircyk. Pokiwa mi palcem, jakbym mia zamiar sprzeciwi si tej
decyzji. Odetchn gbiej. Chciabym zobaczy to rebi. Zamruga powoli. Szybki rzek
z blem.
Szybki! zawoaem; krccy si w pobliu chopiec unis gow i ruszy do nas biegiem.
Chwil przed jego pojawieniem si przy nas Brus przemwi jeszcze raz.
Byem dla niej lepszym mczyzn. Oddech. Szept. Ona i tak wybraaby ciebie.
Gdyby wrci.
Wtedy Szybki rzuci si na kolana w nieg obok Brusa, wic ustpiem mu miejsca. Wrcili
Cier i Sieciarz z grubym kocem.
Sprbujemy wybra spod ciebie nieg, uoy ci na kocu i przenie na sanie rzek
mistrz Rozumienia. Ksi ju wypuci ptaka, by wezwa statki, ktre przewioz nas do
Zyligu.
Niewane powiedzia Brus. Zacisn palce na doni Szybkiego i zamkn oczy. Po kilku
chwilach jego rka zwiotczaa.
Przeniecie go teraz zaproponowaem. Pki jest nieprzytomny.
Pomogem im w wygarnianiu niegu spod ciaa Brusa i wsuwaniu pod niego koca. Chocia
staralimy si bardzo uwaa, jkn, gdy go ruszalimy, a jego obecno, ktr wyczuwaem
zmysem Rozumienia, zblaka o stopie. Nic o tym nie powiedziaem, ale jestem pewien, e
Szybki zdawa sobie z tego spraw tak samo jak ja. Sytuacja nie wymagaa sw. Umiecilimy
Brusa na saniach razem z dwoma innymi rannymi. Zanim opucilimy to miejsce, spojrzaem
badawczo na niebo. Nie byo jednak na nim ladu smokw.
adnego podzikowania zauwayem, zwracajc si do Sieciarza.
Wzruszy ramionami. Ruszylimy.
Przez reszt dnia albo szedem obok Brusa, albo zmieniaem ktrego z cigncych sanie.
Szybki szed zawsze tam, skd mg widzie ojca, ale tego dnia Brus ju chyba nie otworzy
oczu. Motek siedzia na kocu sa, owinity kocem i zapatrzony w dal. Kossi i Oerttre jechay
na drugich saniach, porzdnie opatulone. Cign je Peottre, nucc jak melodi, a narczeska
i Sumienny szli obok nich, przed nami. Nie syszaem, co narczeska mwi matce, ale mogem si
domyla. Kiedy jej wzrok pada na ksicia, by nieco mniej nieprzychylny, lecz spoczywa
gwnie na crce z dum. Prowadzili nas ocaleli czonkowie hetgurdu, badajc nieg przed
sob. Przez jaki czas szed obok mnie Sieciarz, a potem Cier. Nie byo nic do powiedzenia, nic
wic nie mwilimy.
Przeprowadziem w mylach obliczenia, gwnie dlatego, e nie mogem si od tego
powstrzyma. Mj ksi przyprowadzi tu dwunastu ludzi oraz Szybkiego i Motka.
Nadzorowao nas szeciu przedstawicieli hetgurdu. Razem dwudziestu. Do tego Bazen i Brus.
Dwudziestu dwch. Blada kobieta zabia Herolda, Rebusa i Bazna. Brus umiera od obrae,
jakie zada mu jej smok. W deszczu lodu po wybuchu Ciernia zgin Orze. Zginli te Lis
i Zrczny. Do Zyligu wrci nas szesnastu. Zakadajc, e Ostrony i Wycisk przeyli sami na
play. Odetchnem gboko. Przywozilimy do domu matk i siostr narczeski. To chyba co
znaczy? Poza tym do swoich domu wrci omiu Zawyspiarzy, ludzi, ktrych rodziny dawno
temu uznay za zmarych. Staraem si poczu cho troch zadowolenia, lecz nie mogem go
w sobie znale. Ta ostatnia i najkrtsza bitwa wojny ze szkaratnymi okrtami kosztowaa mnie
najwicej.
Kiedy nastaa wieczorna szarwka, Peottre zarzdzi postj i rozbilimy obz. Z dwch
namiotw wznielimy prowizoryczn oson wok sa z rannymi, ebymy ich nie musieli
nigdzie przenosi. Brus lea nieruchomy i milczcy, a dwaj pozostali mczyni mogli mwi
i je. Przyniosem Szybkiemu jedzenie i picie i siedziaem przy nim jaki czas, ale kiedy
wyczuem, e chce by sam z ojcem, poszedem na spacer pod gwiazdami.
Noc w tej krainie nie jest prawdziwie ciemna. Widziaem tylko najjaniejsze z gwiazd. Byo
zimno i wia rwny wiatr, usypujc pod namiotami sterty niegu. Nie wiedziaem, gdzie chc by
ani co chc robi. Cier i ksi toczyli si w namiocie narczeski z rodzin Peottrego. Panoway
tam obce mi uczucia tryumfu i radoci. Przedstawiciele hetgurdu i ozdrawiali Zawyspiarze
urzdzili sobie co w rodzaju zlotu. Minem malekie ognisko, przy ktrym Puchacz
beznamitnie wypala z przedramienia jednemu z wyratowanych tatua, przedstawiajcy smoka
i wa. Wiatr roznosi wo pieczonego misa; mczyzna najpierw stkn, a potem rykn
z blu. Krg Rozumiejcych oprcz Szybkiego wcisn si do niewielkiego namiotu.
Przechodzc obok niego, usyszaem gboki gos Sieciarza i ktem oka uchwyciem bysk
kociego lepia. Niewtpliwie dzielili poczucie tryumfu ksicia. Uwolnili smoka, a on sam zdoby
szacunek narczeski.
Lotny siedzia samotnie przy maym ognisku przed ciemnym namiotem. Zaciekawio mnie,
skd ma okowit, ktrej zapach wyczuem. Prawie go minem, kiwnwszy mu w milczeniu
gow, lecz co w jego twarzy podpowiedziao mi, e tej nocy tu jest moje miejsce.
Przykucnem i wycignem rce do ognia.
Dowdco pozdrowiem go.
Czego? zapyta. Odchyli z trzaskiem krgw gow i westchn. Herold. Rebus.
Zrczny. Nie najlepiej o mnie wiadczy, e wszyscy, ktrzy mi towarzyszyli, s martwi, a ja yj.
Ja te yj zauwayem.
Skin gow. Po chwili pokaza podbrdkiem na namiot.
W rodku jest twj pgwek. pi. Wyglda dzi na nieco zagubionego, wic wziem go
do siebie.
Dziki.
Poczuem ukucie poczucia winy, a potem zadaem sobie pytanie, czy powinienem by
zostawi Brusa, eby zaj si Motkiem. Doszedem do wniosku, e to dobrze, e Lotny musia
si kim zaj. Poruszy si i poda mi piersiwk z okowit. Bya to onierska piersiwka,
powgniatana i porysowana, alkoholowy skarbiec Lotnego, i dar ten zasugiwa na szacunek.
Napiem si oszczdnie i oddaem piersiwk.
Przykro mi z powodu twojego przyjaciela. Tego Zocistego.
Tak.
Znalicie si od dawna.
Jeszcze jako chopcy.
Naprawd? Przykro mi.
Tak.
Mam nadziej, e ta suka umieraa powoli. Rebus i Herold to byli dobrzy onierze.
Tak.
Zastanawiaem si, czy rzeczywicie umara. Jeli wci ya, to czy moga stanowi dla nas
jakiekolwiek zagroenie? Zosta jej odebrany smok, elaznorki, i zakaeni kunic sucy.
Miaa Moc, ale nie potrafiem wymyli adnego sposobu, w jaki mogaby j wykorzysta
przeciwko nam wszystkim. Jeli ya, bya tak samotna, jak ja. Potem przez chwil siedziaem,
zastanawiajc si, na co mam nadziej: czy na to, e umara, czy na to, e yje i cierpi? W kocu
uwiadomiem to sobie. Byem zbyt zmczony, eby mnie to obchodzio.
Naprawd nim jeste? zapyta mnie w jaki czas pniej Lotny. Bkartem Rycerskiego?
Tak.
Pokiwa powoli gow, jakby to co wyjaniao.
Kijem nie dobijesz stwierdzi cicho.
Id spa.
pij dobrze powiedzia Lotny i obaj rozemielimy si z gorycz.
Znalazem mj pakunek i posanie i zaniosem je do namiotu dowdcy. Kiedy
przygotowywaem sobie legowisko, Motek poruszy si lekko.
Zimno mi wymamrota.
Mnie te. Poo si plecami do ciebie. To pomoe.
Uoyem si pod kocami, ale nie spaem. Zadawaem sobie pytania, na ktre nie byo
odpowiedzi. Co zrobia Baznowi? Jak go zabia? Czy zanim to zrobia, cakowicie zakazia go
kunic? Jeli posaa go w smoka, to czy kiedy kamienna bestia zgina, Bazen odczu jaki
bl? Gupie, gupie pytania.
Motek poruszy si ciko, napierajc mi na plecy.
Nie mog jej znale odezwa si cicho.
Kogo? zapytaem ostro. W moich mylach krlowaa blada kobieta.
Pokrzywy. Nie mog jej znale.
Zakuo mnie sumienie. Czowiek, ktry wychowa moj crk, umiera, a ja nawet nie
pomylaem, by do niej sign.
Myl, e boi si zasn.
No c. Trudno j za to wini.
Naley wini mnie.
Wracamy ju do domu?
Tak.
Nie zabilimy smoka.
Nie. Nie zabilimy.
Nastaa duga cisza i miaem nadziej, e Motek zasn, ale po chwili zapyta mnie cicho:
Wracamy do domu statkiem?
Westchnem. Jego dziecinny niepokj by jedyn rzecz, ktra moga przygnbi mnie
jeszcze bardziej. Usiowaem wykrzesa z siebie wspczucie dla niego. To byo trudne.
Tylko tak moemy dotrze do domu, Motku. Wiesz o tym.
Nie chc.
Nie mam ci tego za ze.
Ja te. Westchn ciko i po chwili dorzuci: Wic to bya ta nasza przygoda. A ksi
i ksiniczka pobior si i bd yli dugo i szczliwie, a ich liczne dzieci obdarz ich na staro
ciepem.
Zapewne sysza to sformuowanie tysice razy w yciu. Zwykle w taki sposb minstrele
koczyli opowie o bohaterze.
Moe odparem ostronie. Moe.
Co si stanie z nami?
Do namiotu wszed Lotny i zacz cicho przygotowywa sobie posanie. Z jego ruchw
wywnioskowaem, e skoczy swoj okowit.
Bdziemy dalej y po swojemu, Motku. Ty wrcisz do Koziej Twierdzy i bdziesz suy
ksiciu. Kiedy zostanie krlem, znajdziesz si u jego boku. Poszukaem szczliwego
zakoczenia. Bdziesz mia dobre ycie i bdziesz dostawa ciasteczka z rowym lukrem oraz
nowe ubrania, kiedy tylko przyjdzie potrzeba.
I Pokrzywa dorzuci z zadowoleniem. Teraz Pokrzywa jest w Koziej Twierdzy. Nauczy
mnie, jak robi dobre sny. Przynajmniej tak powiedziaa. Przed smokiem i rym wszystkim.
Tak? To dobrze.
I po tych sowach chyba uoy si do snu. Wkrtce jego oddech przybra wolniejszy rytm.
Zamknem oczy, zastanawiajc si, czy Pokrzywa mogaby nauczy mnie, jak robi dobre sny,
i czy stanie mi kiedykolwiek odwagi, by j pozna. Nie chciaem teraz o niej myle. Inaczej
musiabym te myle o powiedzeniu jej o Brusie.
Co zrobisz, panie Bastardzie Rycerski?
Pytanie Lotnego zabrzmiao w ciemnoci jak gos z nieba. To nie ja odparem cicho.
Wrc do Krlestwa Szeciu Ksistw i bd Tomem Borsuczowosym.
Zdaje si, e sporo ludzi zna ju twj sekret.
Sdz, e wszyscy z nich wiedz, jak trzyma jzyk za zbami. I zrobi to na prob
ksicia Sumiennego.
Poruszy si pod swoimi kocami.
Niektrym mogaby wystarczy proba pana Bastarda Rycerskiego.
Rozemiaem si mimowolnie, a potem udao mi si powiedzie:
Pan Bastard Rycerski byby za to wielce wdziczny.
Doskonale. Ale moim zdaniem tak si nie godzi. Zasugujesz na co lepszego. Co
z chwa? Co z ludmi, ktrzy wiedz, co zrobie i kim jeste, i ktrzy darz ci zasuonym
uznaniem za twoje sukcesy? Nie chcesz, by ci pamitano za to, co zrobie?
Nie musiaem namyla si dugo. Kt nie gra w t gr, wpatrujc si w ar ognia pn
noc? Tak czsto przemierzaem drog moliwoci, e znaem wszystkie jej rozstaje i puapki.
Wolabym raczej zosta zapomniany za rzeczy, ktre ludzie mi przypisuj. A oddabym
wszystko za mono zapomnienia o tym, czego nie udao mi si zrobi.
I na tym zakoczylimy t rozmow.
Musiaem w pewnej chwili zasn, bo obudziem si w szaroci przedwitu. Wypezem
spomidzy kocw, by nie potrci Motka, i natychmiast poszedem do Brusa. Obok niego spa
zwinity w kbek Szybki, trzymajc rk ojca. Mj zmys Rozumienia mwi mi, e byy
krlewski koniuszy oddala si od nas. Umiera.
Poszedem obudzi Ciernia i Sumiennego.
Chc was o co prosi oznajmiem.
Sumienny wyjrza na mnie zapuchnitymi oczyma. Cier usiad powoli na posaniu,
wyczuwajc po moim gosie, e to powana sprawa.
O co?
Chc, by krg Mocy sprbowa uzdrowi Brusa. Kiedy aden z nich si nie odezwa,
dodaem: Teraz. Zanim oddali si jeszcze bardziej.
Inni si zorientuj, e ty i Motek jestecie kim wicej, ni si wydajecie zauway
Cier. Dlatego zostawiem moj ran wasnemu losowi. I to nie dlatego, e nie da si jej
porwna ze stanem Brusa.
Na tej wyspie i tak wyday si chyba wszystkie moje sekrety. Jeli musz y
z konsekwencjami tego faktu, to chciabym co z tego mie. Za wszystko, co tu utraciem.
Chciabym odesa Szybkiego do Sikorki razem z jego ojcem.
Jej mem przypomnia mi cicho Cier.
Mylisz, e tego nie wiem, mylisz, e nie dostrzegam wszystkich moliwych
konsekwencji?
Id obudzi Motka zaproponowa ksi, odrzucajc koc. Wiem, e zaley ci na
popiechu, ale zanim sprbujemy co zrobi, daj mu porzdne niadanie. Kiedy jest godny, nie
potrafi si na niczym skupi. Poza tym poranki nie s jego ulubion por dnia. Przynajmniej wic
go nakarmimy.
Nie powinnimy tego najpierw troch przemyle...? zacz Cier, ale Sumienny mu
przerwa.
To jest jedyna rzecz, o jak kiedykolwiek poprosi mnie Bastard. Speni jego prob, panie
Cierniu. I to zaraz. To znaczy najszybciej, jak potrafi. I kiedy tylko Motek co zje.
Zacz si ubiera, a Cier z jkiem odrzuci koce.
Postpujesz tak, jakbym sam o tym nie pomyla. Ot pomylaem. Rycerski zamkn
umys Brusa przed Moc. Czy nie pamita tego nikt oprcz mnie? zapyta ze znueniem Cier.
Moemy sprbowa odpar z uporem Sumienny.
Sprbowalimy. Wydawao si, e przygotowanie niadania dla Motka trwa wieczno;
kiedy spoywa je po swojemu ostronie i metodycznie, usiowaem wyjani Szybkiemu, co
chc zrobi. Baem si dawa mu zbyt wiele nadziei, a jednoczenie chciaem, by zrozumia
ryzyko zwizane z tym, co zrobimy. Jeli nasza prba naprawienia pogruchotanego ciaa Brusa
okazaaby si zbyt wyczerpujca dla jego rezerw fizycznych i Brus by umar, nie chciaem, by
chopak sdzi, e zabilimy go lekkomylnie.
Sdziem, e trudno bdzie mi to wyjani. Trudniejsze okazao si nakonienie Szybkiego,
by si zastanowi nad tym, co mu mwi. Prbowaem odwoa go na bok, by z nim
porozmawia, bo nieopodal Niedwied pielgnowa rannych Zawyspiarzy. Szybki nie chcia
jednak odej od ojca, choby na chwil, wic w kocu porozmawiaem z nim tam, gdzie
siedzia. Na pierwsz wzmiank o tym, e ksi Sumienny by moe bdzie mg uy magii
Przezornych do uzdrowienia jego ojca, Szybki tak si zapali do tego pomysu, e moje
ostrzeenia o ewentualnym niepowodzeniu na pewno puci mimo uszu. Chopiec mia
zapadnite z aoci oczy. Jeli spa tej nocy, to sen nie da mu odpoczynku. Na moje pytanie, czy
jad, pokrci tylko gow, jakby sama myl o jedzeniu bya ponad jego siy.
Kiedy zaczniecie? zapyta mnie po raz trzeci. Poddaem si.
Kiedy tylko przyjd tu pozostali odparem i niemal w tym momencie Cier unis klap
prowizorycznego namiotu, ktry rozbilimy nad saniami, i wszed do rodka. Za nim wtoczyli
si Sumienny i Motek. Liczba osb, ktra nagle znalaza si w namiocie, grozia jego
zawaleniem; ksi machn niecierpliwie rk i zaproponowa:
Zwimy go i usumy. Podczas pracy bdzie nam bardziej przeszkadza, ni osania.
Szybki przygryz warg, a ja z Lotnym zdjlimy ptno i je zwinlimy. Kiedy
skoczylimy, po obozie ju zacza kry pogoska o tym, co robimy, i wszyscy zgromadzili
si, by popatrze. Nie byem zachwycony perspektyw pracy na oczach wszystkich, nie mwic
ju o ujawnieniu, jak intymna jest moja wi z ksiciem. Nie byo jednak na to rady.
Zgromadzilimy si wok Brusa. Trudno byo nakoni Szybkiego, by si odsun i pozwoli
mi pooy rce na ciele ojca; w kocu odcign go Sieciarz. Stan za chopcem i go
przytrzymywa. Obj go pocieszajco ramionami i spowi Rozumieniem, za co podzikowaem
mu penym wdzicznoci spojrzeniem. Skin mi gow, jednoczenie proszc tym ruchem, bym
zaczyna.
Cier, Sumienny i Motek ujli si za rce; wygldali przy tym jak mczyni, ktrzy zaraz
zaczn si bawi w jak dziecic zabaw. Zadraem ze strachu przed tym, co zamierzalimy
uczyni, i postaraem si nie zwraca uwagi na wbite w nas spojrzenia pozostaych. Minstrel
Ma mia szeroko otwarte oczy i skupi na nas ca swoj uwag. Zawyspiarze, i ci z hetgurdu,
i ci uratowani, patrzyli na nas podejrzliwie. Peottre sta nieco z dala z powan i pen napicia
twarz, otoczony kobietami.
Kiedy miaem o kilka lat wicej od Szybkiego, sprbowaem, na prob Brusa, zaczerpn
od niego Moc tak, jak robi to mj ojciec. Nie udao mi si to, i to nie tylko dlatego, e nie
wiedziaem, co robi. Mj ojciec posugiwa si Brusem jako czowiekiem krla, jako rdem
siy fizycznej potrzebnej mu do uywania Mocy. Lecz kada tak wykorzystywana osoba staje si
zarazem kanaem prowadzcym do posugujcego si Moc, i dlatego Rycerski zamkn umys
Brusa przed innymi utalentowanymi, by nikt nie mg go wykorzysta jako porednika do ataku
na Rycerskiego albo do szpiegowania go. Tego dnia miaem przeciwstawi si moj oraz
czonkw krgu Mocy dawnej zaporze mego ojca i przekona si, czy potrafi przebi si przez
ni do duszy Brusa.
Wycignem rk. Uj j Motek. Drug pooyem na piersi Brusa. Zmys Rozumienia
podpowiada mi, e pozostaje w swoim ciele niechtnie. Zwierz, w ktrym mieszka Brus,
zostao beznadziejnie zranione. Gdyby jego ciao byo koniem, Brus ju by je umierci. Bya to
niepokojca myl i odsunem j od siebie. Podobnie postaraem si wyciszy Rozumienie
i wyostrzy moj Moc jak kling. Stumiem wszystkie inne myli i poszukaem miejsca,
w ktrym mgbym przebi Brusa t wiadomoci.
Nie znalazem go. Wyczuwaem pozostaych czonkw krgu, wyczuwaem ich niepokj
i gotowo, lecz nie umiaem znale miejsca do zastosowania tej gotowoci. Wyczuwaem
Brusa, lecz moja wiadomo lizgaa si po powierzchni jego, niezdolna przebi si w gb. Nie
wiedziaem, jak mj ojciec zdusi jego talent, nie miaem zatem pojcia, jak to odwrci. Nie
wiem, jak dugo usiowaem przedrze si przez bariery Brusa. Wiem tylko, e w kocu Motek
wypuci z ucisku moj rk, by wytrze spocon do o przd swojej kamizeli.
On jest za trudny oznajmi. Wemy tego atwiejszego.
Nie zapyta nikogo o pozwolenie, tylko przechyli si przez Brusa i pooy do na ramieniu
jednego z rannych Zawyspiarzy. Nawet nie trzymajc Motka za rk, w tej jednej chwili
dogbnie poznaem tego mczyzn. Sam ju nie wiedzia, od ilu lat by niewolnikiem bladej
kobiety. Zastanawia si, czy jego synowi dobrze si wiedzie w domu jego matki, myla te
o trzech synach swojej siostry. Wiele lat temu obieca, e nauczy ich szermierki. Czy kto go
w tym zastpi?
Myli te drczyy go tak samo jak rana, zadana zamaszystym ciciem miecza przez
Niedwiedzia. Klinga rozcia mu pier i ugodzia go gboko w rami. Mczyzna straci duo
krwi i to go osabio. Jeli znajdzie si do ycia, wyzdrowieje. Wtedy jego ciao zaczo si
wiza. Ranny zarycza i unis rk do zamykajcej si rany. Ciao sigao po swoje rozcite
wkna tak, jakby zszywaa si rozdarta tkanina. Martwe lub nie nadajce si do reperacji
kawaki zostay oddzielone od reszty i odrzucone. Z przeraeniem patrzyem, jak nikn misiste
fragmenty jego twarzy. Na szczcie dla nas by krzepkim czowiekiem i jego ciao miao co
spala.
Usiad nagle na swoim posaniu i zerwa zaskorupiae bandae. Wszyscy patrzcy wstrzymali
oddech. Nowo uzdrowione miejsce lnio, ale nie porcelanowym blaskiem blizny, lecz zdrowiem
dziecicego ciaa. By to blady, pozbawiony owosienia pas, biegncy wzdu niadej klatki
piersiowej Zawyspiarza. Mczyzna popatrzy na to miejsce, a potem z chrapliwym miechem
zdumienia hukn si w pier, jakby chcia przekona samego siebie o jej doskonaym stanie.
W chwil pniej zwiesi nogi z boku sa, zeskoczy na ziemi i zacz hasa na bosaka po
niegu. Zaraz jednak wrci, porwa Motka w ramiona, zakrci nim w szerokim piruecie
i postawi zdumionego czowieczka z powrotem na ziemi. Podzikowa mu we wasnym jzyku,
nazywajc uzdrowiciela Domi Edy. Tego zawyspiarskiego wyraenia nie rozumiaem.
Zrozumia je natomiast Niedwied, bo od razu podszed do drugiego rannego, lecego na
saniach, odkry go i pokaza go Motkowi, by ten do niego podszed.
Motek nawet nie spojrza na nas. Nie mylaem o nim ani o tym, co robi. Utkwiem wzrok
w Szybkim, ktry patrzy na mnie bezradnie. Wycignem do niego bezuyteczn do.
Przekn lin i odwrci wzrok. A potem podszed, ale nie do mnie, tylko do Brusa. Unis
ciemniejc do ojca i spojrza na mnie pytajco.
Przykro mi powiedziaem, syszc jednoczenie okrzyki zdumienia; to wsta drugi
Zawyspiarz, uleczony z ran. Jego umys jest zamknity. Mj ojciec zdusi w nim talent. Nie
mog przedrze si przez t blokad, by mu pomc.
Odwrci ode mnie wzrok, przepeniony tak gbokim rozczarowaniem, e graniczyo ono
z nienawici; niekoniecznie nienawici do mnie, lecz do tej chwili, do wstajcych
uzdrowionych ludzi i do tych, ktrzy si z tego ciesz. Sieciarz odsun si od Szybkiego,
pozwalajc mu na gniew. Uznaem, e w tej chwili nie ma co stara si powiedzie chopcu co
wicej.
Motek najwyraniej opanowa sztuk uzdrawiania Moc i poszed uzdrowi pod
umiarkowanym nadzorem Sumiennego dwch mczyzn, ktrzy zeszej nocy wypalili sobie
tatuae bladej kobiety. Sczce si, pokryte pcherzami ciao pokrya jasna, gadka skra.
Z obiektu drwin Motek zmieni si nagle w ksicia darzonego szacunkiem i wcieleniem Doni
Edy. Usyszaem, jak Niedwied baga ksicia Sumiennego o wybaczenie za wczeniejszy brak
szacunku, okazywany jego sucemu. Nie zdawali sobie sprawy, e ma on dar Edy i teraz
rozumiej, dlaczego jest on dla ksicia tak cenny i dlaczego wzi go na t wypraw. Z blem
patrzyem, jak Motek nagle pawi si w blasku uznania Zawyspiarzy, tak jak przedtem kuli si
przed ich pogard. Czuem si poniekd zdradzony, e tak szybko potrafi to zapomnie.
Zarazem jednak cieszyem si, e tak jest, cho wyczuwaem tkwic w tym sprzeczno. Niemal
aowaem, e nie jestem tak prosty jak on i nie potrafi przyj, e wyraz twarzy czowieka
szczerze odzwierciedla jego uczucia.
Z tyu podszed do mnie Cier i pooy mi delikatnie rk na ramieniu. Odwrciem si do
niego z westchnieniem, oczekujc jakiego zadania. Starzec jednak obj mnie ramieniem
i ucisn.
Przykro mi, chopcze szepn. Staralimy si. Przykro mi te z powodu mierci Bazna.
Nie zawsze si z nim zgadzaem. Zrobi jednak dla Roztropnego to, czego nie potrafiby nikt
inny, i to samo dla Ketriken. Jeli tym ostatnim razem przeciwstawilimy si sobie nawzajem, to
bd pewien, e nie zapomniaem o tamtych dawniejszych razach. On i tak wygra. Zerkn na
niebo, jakby spodziewa si zobaczy w grze smoki. Wygra i zostawi nas, bymy sobie
radzili z tym, cokolwiek dla nas wygra. I nie mam wtpliwoci, e bdzie to rwnie
nieprzewidywalne, jak on. A to, jestem pewien, by go ucieszyo.
Powiedzia mi, e tu zginie. Nigdy do koca mu nie wierzyem. Gdybym w to uwierzy,
powiedziabym mu o paru rzeczach.
Westchnem, ogarnity nagle daremnoci takich myli oraz wszystkiego, co zamierzaem
zrobi, lecz nigdy nie zrobiem. Usiowaem znale w sobie jak znaczc myl albo uczucie.
Nie byo jednak ju nic do pomylenia czy powiedzenia. Wypeniaa mnie nieobecno Bazna,
nie zostawiajc miejsca na nic innego.
Ruszylimy tego dnia dalej; wikszo z nas bya w doskonaym nastroju. Brus jecha teraz
na saniach sam, milczcy i nieruchomy, coraz bardziej niknc z upywem dnia. Szybki szed po
jednej jego stronie, a ja po drugiej. Nie rozmawialimy. Kiedy zatrzymywalimy si na
odpoczynek, wlewaem Brusowi do ust troch wody. Za kadym razem przeyka, ale i tak
wiedziaem, e umiera. Nie okamywaem Szybkiego.
Nadesza noc. Zatrzymalimy si i przygotowalimy straw. Motkowi nie brako teraz
przyjaci gotowych si nim zaj, a jemu bardzo si to podobao. Staraem si nie czu
porzucony przez niego. Przez wszystkie te dni chciaem si uwolni od opieki nad Motkiem,
a kiedy tak si stao, aowaem, e nie zajmuje ona moich myli. Przyszed do nas Sieciarz
z jedzeniem dla chopca; zaproponowa mi skinieniem gowy, bym odpocz od nieustannego
czuwania przy Brusie. Kiedy jednak odszedem od Szybkiego i jego ojca, noc wydaa mi si
jeszcze zimniejsza.
Znalazem si przy ognisku Lotnego, ktry podzieli si ze mn swoim niwem plotek.
Niektrzy z uwolnionych Zawyspiarzy przebywali u bladej kobiety od wojny ze szkaratnymi
okrtami. Niegdy byy ich dziesitki, lecz ona niepowstrzymanie karmia nimi smoki.
Pocztkowo gwna osada znajdowaa si na brzegu w pobliu kamienioomu, ale po wojnie
blada kobieta zacza si ba, e Zawyspiarze zwrc si przeciwko niej. Od pocztku bya te
zdecydowana skoczy z Lodogniem. Wedug legend sale i tunele pod lodowcem istniay od
pokole. Zaczekaa na najwikszy odpyw w roku, by odkry bajeczne wejcie pod lodem. Kiedy
ju znalaza si w labiryncie, rozkazaa swoim ludziom wyku w zdradliwym przejciu wyszy
sufit, by powstao ukryte wejcie, ktrego mona by uywa prawie przy kadym odpywie.
Kiedy zniszczya osad na play, rozkazaa sugom przetransportowa wikszego z dwch
kamiennych smokw i zoy go ponownie w wielkiej lodowej sali. Byo to kolosalne zadanie,
lecz blada kobieta nie zwaaa na to, ile pochonie ono ludzi i czasu.
Po wojnie zamieszkaa pod lodowcem i wyudzaa danin od klanw, ktre wci jej si bay
albo miay nadziej na wykupienie zakadnikw. Zawieraa umowy na okrutnych warunkach. Za
dostaw ywnoci moga zwrci jedno ciao. Lub obieca, e zakadnik nie zostanie uwolniony
i nie przyniesie wstydu swojej rodzinie. Kiedy zapytaem Lotnego, czy jego zdaniem wiedza
o miejscu jej pobytu jest szeroko rozpowszechniona na Wyspach Zewntrznych, pokrci gow.
Odniosem wraenie, e to wstydliwa kwestia. Nikt, kto paci apwki, o tym nie mwi.
Skwitowaem te sowa kiwniciem gowy. Wtpiem, by wiele osb z klanu Narwala
dokadnie wiedziao, co si przydarzyo Oerttre i Kossi poza tym, e znikny. Doskonale
wiedziaem, e bardzo wielkie sekrety dugo mog pozostawa sekretami.
Zatem krlestwo bladej kobiety powstao z pracy wojownikw zakaonych kunic. Kiedy
ktry z nich odnosi jakie obraenia, robi si stary albo krnbrny, by oddawany smokowi.
Wiele istnie weszo w kamie w daremnych wysikach oywienia go. My przybylimy
u schyku mocy bladej kobiety. Suyy jej dziesitki ludzi, podczas gdy niegdy byy to setki.
Zniszczy ich jej smok i cika praca.
Blada kobieta sama usiowaa zabi Lodognia, lecz udao jej si tylko sprawi mu bl. Baa
si usun wicy go ld, a nie odkrya broni, ktra by skutecznie przebia zachodzce na siebie
uski i grub skr. Jej nienawi i strach przed smokiem byy wrd niewolnikw legendarne.
Nadal nie rozumiem powiedziaem cicho do Lotnego. Wpatrywalimy si w zanikajce
pomyki jego ogniska. Dlaczego jej suyli? Jak zmuszaa do tego zakaonych kunic? Ci,
ktrych widziaem w Ksistwie Kozim, byli pozbawieni jakiejkolwiek lojalnoci.
Nie mam pojcia. Walczyem w wojnie ze szkaratnymi okrtami i wiem, o czym mwisz.
Ludzie, z ktrymi rozmawiaem, powiedzieli, e ich wspomnienia o okresie suby u bladej
kobiety s zmtniae. Przypominaj sobie tylko bl, adnej przyjemnoci, adnego zapachu,
smaku jedzenia. Tylko to, e wykonywali jej polecenia, bo to byo atwiejsze ni
nieposuszestwo. Nieposusznymi karmia smoka. Myl, e chodzi tu o bardziej wyrafinowane
zakaanie kunic, ni to, z ktrym mielimy do czynienia w Krlestwie Szeciu Ksistw. Jeden
czowiek powiedzia mi, e kiedy odebraa mu ca lojalno i mio wobec jego domu
i rodziny, wydawao mu si, e moe suy tylko jej. I suy, chocia nawet stpione
wspomnienia tego, co dla niej robi, okrywaj go teraz wstydem.
Kiedy wrciem do spoczywajcego na saniach Brusa, mignli mi midzy namiotami ksi
Sumienny i narczeska. Stali ze splecionymi domi i pochylonymi ku sobie gowami.
Zastanawiaem si, jak jej matka traktuje ich przysze maestwo. Taki sojusz z dawnym
wrogiem musia si jej wydawa dziwny i nagy. Czy udzieli mu swego wsparcia, skoro jej crka
musi porzuci dom jej matek, by rzdzi w odlegej krainie? Zastanawiaem si, co sama Elliania
czuje w tej sytuacji; dopiero niedawno odzyskaa matk i siostr. Czy zechce je teraz opuci
i odby podr do Krlestwa Szeciu Ksistw?
Kiedy wrciem do sa, z Szybkim i Brusem siedzia Sieciarz. al pchn chopca na
krawd dorosoci. Usiadem obok nich. Od nocnych wiatrw osania sanie prowizoryczny
namiot, owietlony jedn wiec. Kiedy ujem do Brusa, bya zimna mimo spowijajcych go
kocw.
Szybki sprawia ju wraenie pokonanego.
Nie moglibycie sprbowa jeszcze raz? zapyta mnie cicho. Ci inni... oni ozdrowieli
tak szybko. A teraz siedz, rozmawiaj i miej si z towarzyszami przy ognisku. Dlaczego nie
moecie uzdrowi mojego ojca?
Mwiem mu to ju, ale powtrzyem jeszcze raz.
Bo dawno temu Rycerski zamkn jego umys przed Moc. Wiedziae, e twj ojciec
suy ksiciu Rycerskiemu? e suy mu jako czowiek krla, rdo siy, kiedy krl decydowa
si uywa swojej magii?
Pokrci gow.
Niewiele wiem o moim ojcu poza rym, e jest moim ojcem. Jest skryty. Nigdy nam nie
opowiada o swoim dziecistwie, jak matka opowiada nam o miecie lecym pod Kozi
Twierdz i o swoim ojcu. Nauczy mnie o koniach i tego, jak o nie dba, ale to byo, zanim...
Przerwa, ale zmusi si do kontynuowania. Zanim si dowiedzia, e mam Rozumienie. Tak
jak on. Potem stara si utrzyma mnie jak najdalej od stajni i zwierzt. To oznaczao, e
spdzaem z nim mao czasu. Ale o Rozumieniu te mwi mao poza tym, e zakaza mi styka
si umysem z jakimkolwiek zwierzciem.
Bardzo podobnie postpowa ze mn, kiedy byem chopcem zgodziem si z nim.
Podrapaem si w kark, nagle znuony i niepewny. Co naley do mnie? A co do Brusa?
Kiedy podrosem, rozmawia ze mn wicej i wyjania mi wicej rzeczy. Myl, e
w miar, jak by dorasta, te powiedziaby ci wicej o sobie.
Wziem gboki oddech. Trzymaem w rce do Brusa. Zadaem sobie pytanie, czy
wybaczyby mi to, co wanie zamierzaem zrobi, czy te by mi za to podzikowa.
Pamitam, kiedy pierwszy raz zobaczyem twego ojca. Miaem wtedy chyba pi lat. Jeden
z onierzy ksicia Szczerego zaprowadzi mnie przez sal do stou, przy ktrym jedli gwardzici,
w starej kwaterze w Ksiycowym Oku. Ksicia Rycerskiego i wikszoci jego gwardii nie byo,
ale twj ojciec zosta, wci odzyskujc siy po uszkodzeniu kolana. Tego, przez ktre kuleje. Po
raz pierwszy zostao zranione, kiedy skoczy midzy dzika i mojego ojca, by ocali go przed
wypatroszeniem. No tak. By wic Brus, w kuchni penej gwardzistw, mody wojownik
w kwiecie si, ciemny, nieokieznany i surowy. I byem ja, oddany mu nagle pod opiek, bez
adnego uprzedzenia dla adnego z nas. Potrafisz to sobie wyobrazi? Jeszcze teraz si
zastanawiam, co sobie musia pomyle, kiedy ten gwardzista posadzi mnie przed nim na stole
i oznajmi wszystkim, e jestem maym bkartem Rycerskiego i e od tej chwili ma si mn
zajmowa Brus.
Mimowolnie Szybki lekko si umiechn. I tak wliznlimy si w noc, a ja opowiadaem
mu o porywczym modym czowieku, ktry mnie wychowa. Przez jaki czas siedzia z nami
Sieciarz; nie jestem pewien, kiedy si wymkn. Gdy wieca zacza migota, pooylimy si
z obu stron Brusa, by mu byo ciepo, a ja dalej mwiem w ciemnoci, a Szybki zasn.
Wydawao mi si, e przez te godziny mocniej wyczuwaem zmysem Rozumienia obecno
Brusa, ale moe byo tak tylko dlatego, e przypomniaem sobie wszystko, czym dla mnie by.
Wspominajc, jak mnie omiela i karci, jak susznie mnie kara i chwali, widziaem teraz
wyraniej, jak mody czowiek ogranicza swoj swobod dla maego chopca. Z pokor
uwiadomiem sobie, e moja zaleno od niego zapewne uksztatowaa jego ycie w takim
samym stopniu, w jakim miaa wpyw na mnie.
Kiedy nastpnego ranka podaem Brusowi wod, zadrgay mu powieki. Przez moment
patrzy na mnie, uwiziony i znkany.
Dziki wychrypia, ale nie sdz, by mi dzikowa za wod.
Tata? zapyta go z przejciem Szybki, ale Brus ju odpyn.
Tego dnia przebylimy spory kawaek drogi i kiedy nadszed wieczr, postanowilimy i
dalej i zatrzyma si na nocny postj dopiero, gdy zejdziemy z lodowca. Bylimy peni
entuzjazmu dla tego pomysu. Chyba wszyscy mielimy ju do obozowania na lodzie, lecz
okazao si, e mamy do przejcia wicej, ni sdzilimy. Szlimy i szlimy, a nasze znuenie
przeksztacio si w ten upr, kiedy czowiek nie chce przyzna, e le oceni sytuacj.
Zbliylimy si do play gbok noc. Ujrzelimy upragniony blask wartowniczych ognisk
i zanim dotaro do mego zmczonego umysu, e dwm gwardzistom powinno wystarczy jedno
ognisko, usyszelimy gromki okrzyk wartujcego Ostronego. Odpowiedzia mu ksi
Sumienny, na co rozlego si kilka penych zadowolenia gosw. Nikt z nas nie by jednak
przygotowany na powitanie ze strony Rebusa. Kiedy przypomniaem sobie, w jakim stanie
ostatnio go widziaem, zjeyy mi si woski na karku. Przez mgnienie oka zaznaem
irracjonalnej nadziei, e Bazen te tutaj si znajdzie. A potem przypomniaem sobie, co mi o nim
powiedzia Peottre, i zalaa mnie fala smutku.
Kiedy jako jedni z ostatnich dotarlimy do obozowiska na play, panowaa w nim
wrzawa; wszyscy witali si ze wszystkimi i opowiadali o ostatnich wydarzeniach. Mina niemal
godzina, zanim udao mi si wydoby od kogo, co si stao. By tu Rebus i siedemnastu
Zawyspiarzy, ocalaych z paacu bladej kobiety. Przyszli do siebie zapewne w chwili mierci
smoka. Rebusa i jego wspwiniw uratowa z lochu jeden z jej stranikw, kiedy sam
odzyska uczucia. Wsplnie znaleli wyjcie i Rebusowi udao si zaprowadzi ich na pla.
aden nie potrafi powiedzie, w jaki sposb odzyskali zmysy i wolno. Sklecenie dla nich
caej opowieci zajo nam reszt tej nocy.
Nastpnego dnia Cier wezwa mnie do swego namiotu, bym wysucha penego raportu,
ktry Rebus skada ksiciu i jemu. Dowiedziaem si, jak onierze bladej kobiety zaatakowali
i schwytali jego i Herolda. Ich bd polega na tym, e zobaczyli kilku stranikw, wychodzcych
z ukrytego wejcia do jej krlestwa. Nie mogli zanie tej informacji z powrotem do ksicia.
Rebus nie potrafi skadnie opisa, jak zosta zakaony kunic. Musiao to mie co wsplnego
ze smokiem, ale za kadym razem, kiedy usiowa o tym opowiedzie, zaczyna dygota tak
gwatownie, e nie mg mwi. W kocu, ku mojej uldze, Cier zaprzesta prb wycinicia
z niego tej wiedzy. Szczerze mwic, pomylaem, e t informacj lepiej zagubi ni odkry.
By zdumiony, e Bazen i ja widzielimy go w lochu. Powiedzia, e nie wini mnie za
zostawienie go tam; e gdybym wyama drzwi, z ca pewnoci by mnie zaatakowa, by zdoby
moje ciepe ubranie. Mia jednak co w oczach, gboki wstyd, e kto, kogo zna, widzia go
w takim stanie, i zwtpiem, czy nasza wiea przyja przeyje. Chyba nie potrafibym czu si
swobodnie, patrzc na czowieka, ktrego zostawiem mierci.
Zadaem sobie pytanie, czy Rebus kiedykolwiek jeszcze bdzie tym niefrasobliwym
czowiekiem, ktrym by przedtem. Zajrza w mroczny zakamarek wasnej duszy i zawsze ju
bdzie musia nosi w sobie te wspomnienia. Przyzna si przed nami wszystkimi, e to on
ostatecznie zabi Herolda. Jego koszul owin sobie donie, chronic je przed zimnem. Potrafi
sobie przypomnie, jak starannie zaplanowa zabicie rannego podczas snu wspwiniw
i wykorzystanie jego rzeczy. Powiedzia nam te, e pamita, jak blada kobieta powiedziaa im,
e to rodzaj prby; e ci, ktrzy przeyj dwa tygodnie, bd mogli jej suy i otrzymywa
regularne posiki. Mwic o tym, pokazywa w szaleczym umiechu zby zacinite tak, jakby
chcia powstrzyma wymioty, opowiadajc jednoczenie, e w tamtym momencie nie potrafi
sobie wyobrazi lepszego losu ni suenie bladej kobiecie i otrzymywanie regularnych
posikw.
Dwaj Zawyspiarze, ktrzy wrcili z Rebusem, pochodzili z klanu Narwala; zaginli dawno
temu i zostali uznani za zmarych. Peottre powita ich z radoci. Blada kobieta drczya ich klan
ponad dziesi lat, dziesitkujc nalecych do niego mczyzn, a w kocu doprowadzia jego
czonkw do rozpaczy, uprowadzajc i panujc narczesk, i jej modsz crk. Przywrcenie
tych ludzi klanowi tylko jeszcze umocnio w ich oczach pozycj ksicia jako bohatera.
Kiedy Cier skoczy ze swoimi pytaniami, ja zadaem trzy, ktre mnie paliy. Wszystkie
odpowiedzi mnie rozczaroway. Rebus nie widzia Bazna ani podczas swojej niewoli, ani
podczas ucieczki. Po uwolnieniu z lochu nie widzia bladej kobiety ani nawet jej ciaa.
Nie sdz jednak, bymy si musieli ni martwi. Czowiek, ktry mnie uwolni, Revke,
zobaczy, jak skoczya. Nagle od czego oszalaa. Wrzeszczaa, e wszyscy j zawiedli,
wszyscy, i teraz zwycistwo odniesie dla niej tylko jej smok. Rozkazaa wywlec przynajmniej
dwudziestu ludzi. Jednego po drugim przyciskano do kamiennego smoka i zarzynano. Revke
powiedzia, e ich krew wsikaa w kamie. Ale nawet to jej nie zadowolio. Wcieka si,
krzyczaa, e maj wej w smoka, e si nie wzniesie, dopki kto nie wejdzie w niego cay.
Rozejrza si, zdumiony, po naszych sparaliowanych twarzach.
Nie mwi po zawyspiarsku tak dobrze, jak powinienem. Wiem, e to brzmi szaleczo, e
chciaa, by kto wszed w kamiennego smoka. Ale Revke najwyraniej mwi mi wanie to.
Mogem si myli.
Nie. Podejrzewam, e masz racj. Mw dalej poprosiem.
W kocu rozkazaa, by odda smokowi Kebala elaznorkiego. Revke powiedzia, e
kiedy stranicy go rozkuli, nie docenili siy tego starego wojownika i jego nienawici do bladej
kobiety. Stranicy chwycili go i powlekli ku smokowi, a on cay czas si z nimi szamota. Nagle
rzuci si w przeciwn stron, ku bladej kobiecie. Chwyci j za nadgarstki, mia si
i wykrzykiwa, e wejd w smoka razem i wznios si na chwa Wysp Zewntrznych. e to
jedyny sposb na zwycistwo. I wtedy elaznorki pocign j w stron smoka, a ona
wrzeszczaa i kopaa. A potem... Znw przerwa. Opowiadam to tak, jak mi opowiedzia to
Revke. To nie ma sensu, ale...
Mw dalej! rozkaza mu chrapliwie Cier.
elaznorki wszed tyem w smoka. Jakby si w niego wtopi, a cay czas mocno trzyma
blad kobiet i wciga j za sob.
Wesza w smoka? zawoaem.
Nie. Nie do koca. elaznorki znikn w nim, a poniewa wciga j za sob, do smoka
wnikny jej donie i nadgarstki. Wrzeszczaa na stranikw, by jej pomogli, i w kocu dwch
z nich chwycio j i wycigno. Ale... ale jej donie si stopiy. Znikny w smoku.
Ksi mocno przyciska rk do ust. Ja dygotaem.
To wszystko? zapyta Cier. Zastanawiaem si, skd czerpa spokj.
Waciwie tak. To, co zostao z jej rk, byo jakby spalone. adnego krwawienia,
powiedzia Revke, tylko zwglone kikuty. Staa tak i patrzya na nie, a smok oywa. Kiedy
zacz si rusza, unis gow za wysoko i na d spady wielkie kaway sklepienia. Revke
powiedzia, e wszyscy uciekli, zarwno od spadajcego sklepienia, jak i od smoka. I e wci
si przed nim chowa, kiedy nagle przyszed do siebie. Rebus przerwa raptownie, a potem
cign z trudem: Nie potrafi wam wyjani, jakie to uczucie. Byem w mojej celi, oparty
plecami o cian, i staraem si nie zasn, bo inaczej pozostali by mnie zabili. I wtedy zerknem
w d i zobaczyem Herolda... Lea martwy na pododze. I nagle zmartwiem si, e nie yje, bo
by moim przyjacielem. Pokrci gow i zniy gos do szeptu. A potem przypomniaem
sobie, e go zabiem.
To nie bya twoja wina rzek cicho ksi.
Ale ja to zrobiem. To ja, ja...
Przerwaem mu, nim zacz si gbiej zastanawia nad tym, co zrobi.
A jak wyszlicie? zapytaem.
Rebus wyglda na niemal wdzicznego za to pytanie.
Revke otworzy drzwi i wyprowadzi nas przez paac. On jest jak ogromny labirynt pod
lodem. W kocu wyszlimy z otworu, ktry sprawia wraenie szczeliny w lodowej cianie,
prosto na zbocze lodowca. Nikt nie wiedzia, co dalej robi. Pozostali nie znali adnego innego
miejsca na wyspie, gdzie moglibymy szuka schronienia. Ja jednak dostrzegem w oddali morze.
Powiedziaem im, e jeli dotrzemy do niego i pjdziemy wzdu play, to w kocu trafimy do
tego obozu, nawet jeli musielibymy obej ca wysp. Jak si okazao, mielimy szczcie.
Wybralimy krtsz drog i przybylimy tu jeszcze przed wami.
Byo jeszcze jedno pytanie, lecz odpowiedzia na nie, nim je zadaem.
Wiesz, jak wiatr wieje noc, Tomie. nieg przykry ju zapewne wszystkie nasze tropy.
Nawet gdybym chcia, chyba nie potrafibym znale drogi powrotnej. Odetchn gboko
i doda z niechci: Moe ktry z Zawyspiarzy zechciaby sprbowa. Ale ja nie. Nigdy. Nie
chc si nawet zbliy do tego miejsca.
Nikt ci o to nie bdzie prosi zapewni go Cier i mia racj. Nie dryem ju tego
tematu.
Kiedy wrciem do Brusa i Szybkiego, wstawa wit. Szybki spa obok ojca. Zauwayem, e
poruszy si, e jedna jego rka jest wysunita spod kocw. Chowajc j pod nie, odkryem, e
Brus ciska w doni drewniany kolczyk. Rozpoznaem go; wyrzebi go Bazen, a wiedziaem e
wewntrz znajd niewolniczy kolczyk wolnoci, ktry babka Brusa zdobya kosztem tak
ogromnych wyrzecze. To, e znalaz si, by go zdj, wiadczyo o wadze, jak do niego
przywizywa. Pomylaem, e wiem, co zamierza.
Sumienny wypuci gobia pocztowego, ktry mia polecie do Zyligu i da zna
hetgurdowi, e nasza misja zostaa zakoczona. Niemniej jednak statki bd mogy dotrze do
nas dopiero za kilka dni; tymczasem czekaa nas perspektywa nieduych racji rozdzielanych
midzy wiksz liczb ludzi. Nie by to przyjemny temat do rozmyla, sdz jednak, e po tym,
co przeszlimy, wikszo z nas uznaa to za drobiazg.
Znalazem chwil spokoju z Szybkim, siedzc obok coraz bardziej sabncego Brusa.
Usiujc wydoby kolczyk z drewnianej osonki, opowiedziaem jego histori. W kocu dzieo
Bazna okazao si dla mnie zbyt wyrafinowane. Musiaem je rozbi. W rodku lea kolczyk,
lnic bkitem i srebrem jak wtedy, gdy dostaem go od ksinej Cierpliwej. Tak jak zrobia to
tamtego dnia ona, przekuem Szybkiemu ucho jego sztyftem, eby mg go nosi. Byem dla
chopca nieco delikatniejszy ni ona dla mnie; zanim przekuem mu ucho, ozibilimy je
niegiem, by zdrtwiao.
No go zawsze powiedziaem chopcu. I pamitaj swego ojca. Takim, jaki by.
Obiecuj odpar cicho Szybki. Ostronie dotkn kolczyka palcami; doskonale
pamitaem jego ciar, koyszcy si na obolaym patku ucha. Wytar zakrwawione palce
o spodnie i rzek: Teraz auj, e jej uyem. Gdybym j jeszcze mia, dabym j tobie.
Co takiego?
Strza, ktr dostaem od pana Zocistego. Kiedy mi j dawa, mylaem, e jest brzydka,
ale wziem j z grzecznoci. A potem, kiedy wszystkie inne odbiy si od smoka, ta szara si
w niego zagbia. Nigdy przedtem nie widziaem czego takiego.
Wtpi, by ktokolwiek widzia odparem.
Moe on tak. Powiedzia, e to brzydki kawaek drewna, ale e moe mi si przysuy
w potrzebie. Tamtej nocy powiedzia, e jest prorokiem. Mylisz, e wiedzia, e ta szara strzaa
zabije smoka?
Udao mi si umiechn.
Nawet gdy y, nigdy nie wiedziaem, kiedy naprawd wiedzia co, zanim to si
wydarzyo, a kiedy po prostu sprytnie odtwarza swoje sowa, eby si wydawao, e to
przepowiedzia. Jednake w tym wypadku chyba mia racj.
Tak. Ale widziae mojego ojca? Widziae, co zrobi? Powali smoka. Sieciarz powiedzia,
e nigdy przedtem nie czu takiej siy, siy odepchnicia smoka. I dorzuci z wyzywajcym
spojrzeniem: Mwi, e w rodzinach pradawnej krwi czasami objawia si taka sia. e moe j
odziedzicz, jeli bd posugiwa si moj magi roztropnie.
Ujem chopca pod brod; na doni czuem zimno kolczyka.
Miejmy nadziej, e tak si stanie. Ten wiat potrzebuje takiej siy.
Pod ptno namiotu wetkn gow Lotny.
Ksi Sumienny chciaby ci widzie, Tomie rzek przepraszajcym tonem.
Ju id zapewniem go i zapytaem Szybkiego: Mog?
Id. Nie mamy tu nic innego do roboty oprcz czuwania.
Wrc obiecaem i poszedem przez obz za Lotnym.
W namiocie ksicia byo toczno. Oprcz niego znajdowali si tam Cier, Motek, Peottre,
Oerttre, Kossi i narczeska. Motek wysun doln warg, a ja wyczuwaem jego niepokj.
Elliania siedziaa na pododze plecami do mnie, okryta kocem. Przywitaem si z obecnymi
i czekaem, co dalej.
Mamy pewien problem z tatuaami narczeski odezwa si ksi. Chciaaby je usun,
ale nie podday si dziaaniu Mocy Motka. Cier pomyla, e skoro poradzie sobie z wasnymi
bliznami, mgby pomc.
Blizna bardzo si rni od tatuau odparem ale chtnie sprbuj.
Ksi nachyli si do narczeski.
Ellianio? Moe je zobaczy?
Nie odpowiedziaa. Siedziaa wyprostowana, a na twarzy jej matki wyranie malowao si
niezadowolenie. A potem, powoli, bez sowa, Elliania pochylia gow i zsuna koc z plecw.
Uklkem i uniosem latarni, by lepiej widzie. I wtedy zacisnem zby i zrozumiaem,
dlaczego pomyleli o mnie.
Lnica uroda wy i smokw znikna. Tatuae zapady si w skr, ktra bya tak mocno
nacignita, jakby zostay w niej wypalone. Podejrzewaem, e to by ostatni akt zemsty bladej
kobiety.
Jeszcze wci od czasu do czasu wywouj bl rzek cicho ksi.
Domylam si przyznaem. Moe Motek nie moe jej uzdrowi, bo nie jest to wiea
rana. Pomc ciau w tym, co ju stara si zrobi, to jedno. To s jednak stare tatuae i jej ciao je
przyjo.
Kiedy ci uzdrawialimy, twoje blizny znikny zauway ksi.
One nie nale do niej rzek ponuro Motek. Nie chc ich dotyka.
Pominem jego zagadkow uwag milczeniem.
Myl, e Bazen przywrci mnie do stanu, w jakim zawsze mnie widzia.
Nieoszpeconego.
Nie chciaem wtedy mwi nic wicej i wszyscy chyba o tym wiedzieli.
A zatem je wypal odezwaa si Elliania tylko lekko drcym gosem a potem wylecz
oparzenia. Niewane, ile mnie to bdzie kosztowao. Pragn tylko, by znikny. Nie chc nosi na
ciele jej znakw.
Nie! zawoa ksi z przeraeniem.
Zaczekaj. Prosz powiedziaem. Sprbuj. Uniosem rk, a potem przypomniaem
sobie, e trzeba zapyta. Mog ci dotkn?
Opucia gow niej; zobaczyem, jak napraj si wszystkie minie jej plecw. Skina
gow. Nad nami sta Peottre z rkoma skrzyowanymi na piersiach. Podniosem na niego wzrok
i napotkaem jego spojrzenie. A potem usiadem na pododze za narczesk i ostronie pooyem
jej pasko na plecach obie donie. Zatrzymaem je tam dziki sile woli. Palce czuy ciepo plecw
modej dziewczyny, lecz moja Moc wyczuwaa wijce si pod palcami smoki i we.
Pod jej skr jest co wicej ni inkaust stwierdziem, lecz nie wiedziaem, co takiego
wyczuem.
Zrobia inkausty z wasnej krwi odezwaa si z wysikiem Elliania. eby zawsze do niej
naleay i jej suchay.
Ona jest za zauway zowieszczo Motek.
Elliania dostarczya nam potrzebnego fragmentu wiedzy. Mimo to by to wyczerpujcy
wieczr posugiwania si Moc. Nie znaem Ellianii dobrze, a Motek nie chcia jej dotyka.
Udzieli nam swojej siy, ale kady misterny rysunek trzeba byo wygania z jej ciaa oddzielnie.
Jej matka i siostra siedziay i patrzyy w milczeniu. Peottre by w namiocie jaki czas, potem
wyszed i chwil si przechadza, wrci i znowu wyszed. Nie miaem mu tego za ze.
aowaem, e musz by tego wiadkiem. Z porw na plecach Ellianii wycieka niechtnie
cuchncy inkaust. Co gorsza, bolao j to. Zacisna zby, a potem walia bez sowa pici
w ziemi. Jej dugie czarne wosy, zgarnite do przodu, by nie przeszkadzay, zrobiy si cikie
od potu. Sumienny siedzia naprzeciwko niej i trzyma j za ramiona, a ja pracowicie wodziem
czubkiem palca po kadym rysunku, wzywajc skr, by wypchna z siebie obrzydliwo bladej
kobiety. Przy okazji znw ujrzaem plecy Bazna, tak przepiknie i okrutnie naznaczone,
i podzikowaem losowi, e stao si to, zanim blada kobieta zyskaa i wypaczya wiedz
o Mocy. Nie potrafiem zrozumie, dlaczego jej tatuae tak nam si opieraj. Kiedy ostatnia
szponiasta apa znikna ze skry narczeski, byem wyczerpany, lecz jej plecy byy gadkie
i czyste.
Gotowe oznajmiem ze znueniem i uniosem koc, by j okry. Elliania zaczerpna tchu,
ktry by niemal szlochem, a Sumienny ostronie wzi j w ramiona.
Dzikuj rzek do mnie cicho. To koniec. Ju nigdy ci nie skrzywdzi doda do
narczeski.
Doznaem ukucia niepokoju i zadaem sobie pytanie, czy to prawda. Zanim jednak zdyem
da wyraz jakimkolwiek wtpliwociom, usyszelimy z dworu wyczekiwany okrzyk:
agiel! Wida agiel, dwa agle. Na jednym jest znak dzika, na drugim niedwiedzia!
ROZDZIA 27
DRZWI

Im bardziej zagbiam si w sprawki i powizania pana i pani Szarawych, tym bardziej
jestem przekonany, e twoje podejrzenia maj solidn podstaw. Chocia przyjli zaproszenie
krlowej dla modej pani Urodnej do spdzenia nieco czasu na dworze Koziej Twierdzy, nie
zrobili tego z wdzicznoci czy ochot. Jej ojciec by temu bardziej przeciwny ni jej matka.
Matka okazaa swoje oburzenie, wysyajc crk bez adnego stroju odpowiedniego do noszenia
na co dzie na dworze, nie mwic ju o uroczystociach czy tacach. Ojciec przydzieli jej
pienidze na biece wydatki, ktre nie wystarczyyby dojarce. Chyba ma nadziej, i crka na
tyle skompromituje si na dworze, e zostanie odesana do domu.
Kobieta, ktr wybra jej na pokojwk, jest niegodna zaufania. Proponuj jak najszybciej
znale jaki zarzut wobec Akwamaryny i odprawi j z Koziej Twierdzy. Naley te zadba, by
jej szary kot domowy opuci zamek razem z ni.
Sama Urodna wydaje si winna jedynie modoci i pochoci. Z tych te wzgldw nie sdz,
by nawet wiedziaa, e jej rodzice s zdeklarowanymi Srokatymi, a co dopiero by bya
wtajemniczona w jakiekolwiek ich knowania.
Nie podpisany raport szpiega


Pomylne prdy sprowadziy do nas statki szybciej, ni si spodziewalimy. Jeli jednak
bylimy zaskoczeni, widzc statki tak szybko, ich zaogi byy rwnie zaskoczone wielkoci
grupy oczekujcej ich na ldzie. dki, ktre podpyny do brzegu, byy pene ludzi chccych
jak najprdzej zdoby wiadomoci. Tyle osb wyszo im na spotkanie, e odzie zostay
dosownie wyniesione z wody na piasek i dopiero wtedy ich zaogi mogy wysi. Powstaa przy
tym wrzawa, ktra przywodzia na myl bitw, jako e kady usiowa opowiedzie naszym
zdumionym przewonikom ca t histori po swojemu. Rozlegay si miechy, uderzenia
w piersi i poklepywanie po plecach, bo kady chcia opowiedzie wszystko pierwszy. Nad
wszystkim rozlega si radosny ryk Arkona Krwawookiego, cieszcego si z tryumfu klanu
Narwala. Jego spotkanie z Oerttre byo bardziej powcigliwe i oficjalne, ni si spodziewaem.
Mg by ojcem Ellianii, lecz nie zawar formalnego lubu z Oerttre ani nie spodzi Kossi.
Cieszy si wic z ich powrotu jako przyjaciel, a nie jako ojciec i m, i sprawia wraenie raczej
wojownika zadowolonego ze zwycistwa sprzymierzeca.
Pniej miaem si dowiedzie, e narczeska obiecaa ojcu wiele korzyci zwizanych
z plonami, handlem i innymi przywilejami. Ziemie klanu Dzika byy skaliste i strome, doskonale
nadajce si do wypasu wi, lecz nie do uprawy zb. Pod opiek Krwawookiego znajdowao
si osiem modych siostrzenic z jego wasnego klanu i te dziewczynki miay skorzysta na
powodzeniu klanu Narwala.
Wtedy jednak wiedziaem tylko, e maego Szybkiego i mnie ponownie otaczaj rado
i uniesienie, co jeszcze bardziej pogbiao nasz smutek. Co gorsza, zeszej nocy powziem
postanowienie, ktre wydawao mi si tak suszne, e wiedziaem, i nic nie zdoa mnie od niego
odwie. Kiedy wic wszdzie wok ludzie szaleli z radoci i przekrzykiwali si, opowiadajc
swoje partie historii, ja rozmawiaem cicho z Szybkim w mroku pod ptnem, wzniesionym nad
jego nieruchomym ojcem.
Nie wracam z wami. Bdziesz mg zaj si ojcem beze mnie?
Bd mg... co to znaczy, e nie wracasz z nami? C innego moesz zrobi?
Zosta tu. Musz wrci do tego lodowca, Szybki. Chc odnale wejcie do jej
podziemnego paacu. Chc przynajmniej znale ciao mojego przyjaciela i je spali. Nie znosi
zimna. Nie chciaby zosta na wieczno pogrzebany w lodzie.
I na co jeszcze masz nadziej? Czego mi nie mwisz.
Wziem gboki oddech, pomylaem o kamstwie, ale z niego zrezygnowaem. Miaem
dosy kamstw na cae ycie.
Mam nadziej spojrze na ciao bladej kobiety. Mam nadziej znale j martw,
dowiedzie si, e zgina za to wszystko, co nam uczynia. A jeli znajd j yw, to mam
nadziej j zabi.
Bya to maa i prosta obietnica, jak zoyem sobie samemu. Wtpiem, czy bdzie atwo j
speni, lecz bya to jedyna pociecha, jak mogem dla siebie znale.
Kiedy tak mwisz, wygldasz inaczej zauway chopiec ciszonym gosem. Pochyli si.
Kiedy tak mwisz, masz oczy wilka.
Pokrciem gow i umiechnem si. A przynajmniej wida mi byo zby.
Nie. aden wilk nie traci czasu na zemst, a o to wanie mi chodzi. O zemst, czyst
i prost. Kiedy ludzie wygldaj najgroniej, nie ich zwierzc stron wtedy wida. Wida
brutalno, na jak potrafi si zdoby tylko ludzie. Widzisz wilka, kiedy widzisz, e jestem
lojalny wobec mojej rodziny.
Dotkn palcem kolczyka i zmarszczy brwi.
Chcesz, bym z tob zosta? zapyta. Nie powiniene stawia temu czoa samotnie. I, jak
widziae, nie kamaem. Jestem dobry w strzelaniu z uku.
Zaiste. Masz jednak inne, pilniejsze obowizki. Jeli Brus zostanie tutaj, nie bdzie mia
adnej szansy. Przenie go na statek i zawie do Zyligu. Mog tam mie wprawnych
uzdrowicieli. A w najgorszym razie dadz mu ciepe schronienie, porzdne jedzenie i czyste
ko.
Mj ojciec umrze, Bastardzie Rycerski. Nie udawajmy, e stanie si inaczej.
Och, potga kryjca si w nazywaniu rzeczy po imieniu. Zrezygnowaem.
Masz racj, Szybki. Ale nie musi umrze w zimnie, pod kawakiem trzepoczcego ptna.
Moemy mu da chocia tyle.
Szybki podrapa si po gowie.
Chc wykona wol ojca w tej sprawie. Myl, e kazaby mi zosta z tob. Powiedziaby,
e nie bd tak uyteczny dla niego, jak dla ciebie.
Zastanowiem si nad tym.
By moe. Nie sdz jednak, by to samo powiedziaa twoja matka. Myl, e powiniene
by z nim. Moe jeszcze przed kocem doj do siebie i to, co miaby ci do powiedzenia, moe
okaza si bardzo cenne. Nie, Szybki. Py z nim. Bd z nim, dla mnie.
Nie odpowiedzia, ale skin gow.
Kiedy rozmawialimy, ludzie ju zwijali obz i adowali wszystko na statek. Szybki chyba
dozna wstrzsu, kiedy to Zawyspiarze przyszli po niego i Brusa. Niedwied z powag skoni
przed chopcem gow i poprosi o zaszczyt przeniesienia go wraz z ojcem na statek hetgurdu.
Nazwa ich obu zabjcami demonw i myl, e Szybki by wstrznity odkryciem, e
zostawiono go sam na sam z jego alem z szacunku, a nie przez przeoczenie. Puchacz, bard
hetgurdu, odprowadzi ich na statek Niedwiedzi z pieni, a chocia trudno byo mi zrozumie
sowa jzyka bardw, usyszaem ze ciskajc mi gardo dum o czowieku, ktry powali na
kolana smoczego demona i o chopcu, ktry go zabi, by uwolni zakadnikw bladej kobiety.
Zauwayem, e Sieciarz popyn w tej samej odzi i wsiada na statek razem z Szybkim. To
mnie pocieszyo. Nie chciaem, by chopiec znalaz si sam wrd obcych, bez wzgldu na to, jak
bardzo mogli go uhonorowa po mierci jego ojca, a baem si, e Brus nie zobaczy ju portu
w Zyligu.
Wtedy przy moim boku pojawi si ksi, dajc informacji, na ktry statek wsiadam.
Jeste mile widziany na obu, ale tak czy owak bdzie ciasno. Nie spodziewali si tylu
pasaerw. Bdziemy upakowani jak solone ryby w baryce. Cier uzna w swojej mdroci, e
narczesk i mnie trzeba rozdzieli, wic popyn na statku Niedwiedzi. Cier wsidzie na statek
Dzikw z Peottrem i jego kobietami, bo ma nadziej w trakcie podry popchn do przodu
ostateczne negocjacje w sprawie naszego sojuszu.
Musiaem si umiechn mimo cikiego serca.
Wci nazywacie to sojuszem? Dla mnie to zaczo wyglda na lub. A czy dalicie
Cierniowi powd, by uzna, e najlepiej bdzie rozdzieli was z Elliani na czas podry do
Zyligu?
Unis brew i zadrga mu kcik ust.
Ja nie! To Elliania oznajmia, e uznaje mnie za godnego siebie i e uwaa teraz za swego
ma. Nie sdz, by jej matka bya zbytnio zadowolona, ale Peottre powiedzia, e nie sprzeciwi
si narczesce. Cier usiowa jej wyjani konieczno zoenia przeze mnie przysigi wobec niej
w domu moich matek, ale ona nie chce o tym sysze. Zapytaa go: A kime jest mczyzna,
by sprzeciwia si w tej sprawie woli kobiety?.
Z rozkosz wysuchabym jego odpowiedzi rzekem.
Odpar tak: Zaiste, nie wiem, pani. Lecz wol mojej krlowej jest, by jej syn nie sypia
z tob, zanim nie stawisz si przed ni i jej szlacht w jej domu i nie oznajmisz, e uznajesz go za
godnego ciebie.
I przyja to?
Niezbyt askawie. Ksiciu najwyraniej pochlebia zapa przyszej maonki. Ale Cier
wymg na mnie obietnic, e bd dziaa powcigliwie. I to wcale nie dlatego, e Elliania mi
to uatwia. No, c, popyn na statku Niedwiedzi, a ona na statku Dzikw. Razem z Cierniem
i chyba Motkiem, bo Zawyspiarze bardzo si rozwodz nad nim i jego Domi Edy. Dobrze.
Ktry wic bdzie dla ciebie? Chod na Niedwiedzia. Bdziesz z Brusem, Szybkim i mn.
Nie wsid na aden ze statkw. Ciesz si jednak, e popyniesz razem z Szybkim. To dla
niego trudny okres. Moe zniesie go lepiej wrd przyjaci.
Jak to, na aden?
Czas to ogosi.
Zostaj tutaj, Sumienny. Musz wrci i sprbowa odnale ciao Bazna.
Zamruga, pomyla i w akcie zrozumienia, ktry przepeni mnie ciepem, po prostu przyj,
e musz to zrobi.
Oczywicie zostan z tob. Bdziesz te potrzebowa kilku ludzi, jeli masz nadziej
przekopa si w d przez nasz wykop.
Wzruszyo mnie, e nie kwestionuje koniecznoci tego, co zamierzam zrobi, i e
zaproponowa opnienie rozgoszenia wasnego tryumfu.
Nie. Py do Zyligu. Musisz zdoby narczesk i stworzy sojusz. Nie potrzebuj nikogo, bo
mam nadziej wej tdy, ktrdy wyszed Rebus i inni.
To daremny trud, Bastardzie. Nigdy nie znajdziesz tego miejsca. Suchaem odpowiedzi
Rebusa tak samo uwanie, jak ty.
Ale znajd. Potrafi by w takich sprawach wytrway. Prosz ci tylko, by mi zostawi
tyle jedzenia, ile moesz, i wszystkie zbdne ciepe ubrania. Dokonanie tego moe troch
potrwa.
Spojrza na mnie niepewnie.
Panie Bastardzie Rycerski, wybacz, e to mwi, ale moesz si pochopnie narazi na
ryzyko, niczego nie zyskujc. Pan Zocisty niczego ju nie czuje. Na znalezienie wejcia, nie
mwic ju o ciele, jest bardzo maa szansa. Chyba nie postpuj mdrze, pozwalajc na to.
Pominem to ostatnie zdanie.
To jest druga sprawa. Wrcisz do do chaotycznej sytuacji. Raczej nie bdziesz
potrzebowa na dokadk zmartwychwstania pana Bastarda Rycerskiego. Proponuj, by si po
cichu spotka ze swoim krgiem Rozumiejcych i zakaza jego czonkom rozpowiadania o mnie.
Rozmawiaem ju z Lotnym i chyba nie musz si martwi o Rebusa. Wszyscy inni nie yj.
Ale... Zawyspiarze wiedz, kim jeste. Syszeli, jak ci nazywano tym imieniem.
I nie ma ono dla nich adnego znaczenia. Nie bd pamita mojego prawdziwego imienia
lepiej, ni ja potrafi sobie przypomnie prawdziwe imi Niedwiedzia czy Ora. Bd dla nich
po prostu tym szalecem, ktry zosta na wyspie.
Rozrzuci rce w gecie rozpaczy.
I znw wrcilimy do twego pozostania na wyspie. Jak dugo? A umrzesz z godu? A si
przekonasz, e twoja misja jest rwnie daremna, jak poprzednio moja?
Zastanowiem si nad tym przez chwil.
Daj mi dwa tygodnie rzekem. A potem przylij po mnie statek. Jeli nie uda mi si
w dwa tygodnie, to poddam si i wrc do domu.
Nie podoba mi si to stwierdzi zrzdliwie. Pomylaem, e bdzie dalej oponowa, ale
tylko stwierdzi: Dwa tygodnie. I nie bd czeka na wiadomoci od ciebie, wic nie sigaj do
mnie Moc, by prosi o wicej czasu. Za dwa tygodnie przybije do tej play statek. I bez wzgldu
na to, czy ci si powiedzie, czy nie, wsidziesz na niego. A teraz musimy si pieszy, nim
wszystko zostanie zaadowane.
Okazao si jednak, e nie byo si czego obawia. Zaogi w gruncie rzeczy rozadowyway
statki, by zyska wicej miejsca dla dodatkowych pasaerw. Cier zrzdzi i przeklina mj
upr, ale w kocu musia mi ustpi, gwnie dlatego, e nie chciaem zmieni decyzji,
a wszyscy bardzo si pieszyli, by wyruszy z najbliszym przypywem.
Mimo to byo nadzwyczaj dziwnie sta na brzegu i patrze na statki unoszone fal. Za mn
leaa na play sterta rozmaitego sprztu. Miaem o wiele za duo, jak na jednego czowieka,
namiotw i sa oraz wystarczajcy, cho nieciekawy zapas ywnoci. W czasie, jaki upyn
midzy znikniciem statkw i zapadniciem nocy, przejrzaem to, co zostawili, i woyem do
mego sfatygowanego, starego worka to, co uznaem za przydatne, czyli dodatkowe ubranie, zapas
jedzenia i moje pira z play Innych. Lotny zostawi mi bardzo przyzwoity miecz; chyba nalea
do Zrcznego. Miaem te wasny n Lotnego. Zatrzymaem namiot i posanie Bazna, chcc je
wykorzysta jako schronienie na noc, oraz jego przybory kuchenne, nie tylko dlatego e naleay
do niego, ale dlatego e byy najlejsze. Ku mojemu rozbawieniu odkryem, e Cier zostawi mi
baryk swojego wybuchowego proszku. Jakbym chcia mie z nim jeszcze raz do czynienia!
Wci nie odzyskaem w peni suchu. Jednak w kocu woyem do worka garnczek
z proszkiem.
Tego wieczoru rozpaliem sobie porzdne ognisko. Morze nie wyrzucio na pla zbyt duo
drewna, ale bya tylko jedna osoba do ogrzania, wic sobie dogodziem. Spodziewaem si
znale spokj, jaki zwykle przynosia mi samotno. Nawet gdy byem w najczarniejszym
nastroju, odosobnienie i wiat przyrody zawsze daway mi pocieszenie. Tej nocy jednak tak nie
byo. Niespokojne brzczenie zatopionego kamiennego smoka stanowio cige przypomnienie
za wyrzdzonego przez blad kobiet. aowaem, e nie ma sposobu na uciszenie go, na
oczyszczenie tej zej rzeby do stanu uczciwego kamienia. Zrobiem sobie hojny garnuszek
gorcej owsianki i brawurowo posodziem j twardym cukierkiem z zapasu pozostawionego mi
przez Sumiennego.
Wanie wziem do ust pierwsz yk, kiedy usyszaem za sob kroki. Zakrztusiem si
i zerwaem na nogi, dobywajc miecza. W krg wiata rzucanego przez ognisko wkroczy
z gupawym umiechem Motek.
Jestem godny.
Zachwiaem si z wraenia.
Nie moesz tu by. Powiniene si znajdowa na statku pyncym do Zyligu.
Nie. adnych statkw. Mog dosta co na kolacj?
Jak tu zostae? Czy Cier o tym wie? A ksi? Motku, to niemoliwe! Mam do
zaatwienia kilka spraw, wanych spraw. Nie mog si teraz tob opiekowa.
Jeszcze nie wiedz. I sam si bd sob opiekowa! Naburmuszy si. Zraniem jego
uczucia. Jakby chcia udowodni swoje sowa, podszed do stery pozostawionego adunku
i grzeba w niej dopki nie znalaz miseczki. Siedziaem wpatrzony w pomienie, czujc si
cakowicie pokonany przez los. Motek wrci do ogniska i usiad na kamieniu naprzeciwko
mnie. Nakadajc sobie wicej ni poow owsianki, doda: atwo byo zosta. Po prostu
wysyaem do ksicia z Cierniem, z Cierniem, a do Ciernia z ksiciem, z ksiciem. Uwierzyli
mi i wsiedli na statki.
I nikt inny nie zauway, e ci brakuje? zapytaem sceptycznie.
Ach. Cay czas wysyaem do innych nie wid mnie, nie wid mnie. To byo atwe.
Wrci do jedzenia z pragmatycznym zadowoleniem. Najwyraniej by zachwycony swoim
sprytem. Jakiej sztuczki uye, eby pozwolili ci zosta? zapyta midzy kolejnymi ykami
strawy.
Nie uyem adnej sztuczki. Zostaem, poniewa miaem do zrobienia pewn rzecz. Wci
mam j zrobi. Przypyn po mnie za dwa tygodnie. Objem gow domi. Motku. Bardzo
le mi si przysuye. Wiem, e tego nie chciae, ale zrobie le. Co ja mam z tob zrobi? Co
planowae robi podczas pobytu na wyspie?
Wzruszy ramionami.
Nie wsi na statek odpar z penymi ustami. To planowaem. A co ty planowae?
Pj na dugi spacer, do lodowego paacu. I zabi blad kobiet, jeli uda mi si j
znale. I przynie ciao pana Zocistego, jeli uda mi si je znale.
W porzdku. Moemy to zrobi. Pochyli si i zajrza do garnka z owsiank. Bdziesz
to jad?
Chyba nie.
Straciem apetyt. Ulotni si wraz ze wszystkimi mylami o spokoju. Patrzyem, jak Motek
je. Miaem dwa wyjcia. Wiedziaem, e kiedy pjd zapolowa na blad kobiet, nie mog go
zostawi samego na play. To byoby jak zostawienie maego dziecka na asce losu. Mogem
zosta tu z nim na play przez dwa tygodnie do przybycia statku, ktry obieca przysa po mnie
Sumienny. Mgbym odesa Motka i sprbowa wykona moje zadania. Wtedy jednak na t
pnocn wysp zawita jesie. Do niegu pdzonego wiatrem doczy nieg padajcy i zatrze
wszelkie lady. Albo mgbym powlec Motka ze sob, idc w jego mozolnym tempie,
i zaprowadzi go w paszcz niebezpieczestwa. Oraz do bardzo osobistej czci mojego ycia.
Nie chciaem go mie przy sobie, kiedy odnajd ciao Bazna. To chciaem i musiaem zrobi
w samotnoci.
A jednak by ze mn. Polega na mnie. Przyszo do mnie nieproszone wspomnienie twarzy
Brusa, kiedy zostaem oddany pod jego opiek. To samo przydarzyo si teraz mnie. Patrzyem,
jak Motek wygrzebuje z garnka resztki owsianki i oblizuje lepk yk.
Motku. Bdzie ciko. Musimy wstawa wczenie i i szybko. Wracamy do zimna. Bez
rozpalania duego ognia i z bardzo monotonnym jedzeniem. Jeste pewien, e chcesz to zrobi?
Nie wiem, dlaczego daem mu ten wybr.
Wzruszy ramionami.
Lepsze ni statek.
Ale w kocu bdziesz musia wsi na statek. Kiedy statek wrci po mnie, odpyn z tej
wyspy.
Nie rzek lekcewaco. adnych statkw dla mnie. Bdziemy spa w tym adnym
namiocie?
Musimy da zna Cierniowi i ksiciu, gdzie jeste.
Zmarszczy si na te sowa, a ja pomylaem, e moe sprbowa uy przeciwko mnie
Mocy. Kiedy jednak signem do nich, by ze mn, bardzo zadowolony ze swojego psikusa.
Wyczuem ich irytacj na Motka oraz wspczucie dla mnie, lecz aden z nich nie
zaproponowa, e zawrc statki. W gruncie rzeczy nie mogli tego zrobi. To, co mieli do
opowiedzenia, nie mogo czeka. aden statek nie mg zawrci. Nieobecno ksicia albo
narczeski byaby dla hetgurdu nie do przyjcia. Musieli pyn dalej. Cier zaproponowa
ponuro, e kiedy tylko przybij do brzegu w Zyligu, wyle po nas statek, ale powiedziaem mu,
by zaczeka, e damy im zna Moc, kiedy bdziemy gotowi do powrotu. Nie na statku, doda
Motek z naciskiem i aden z nas nie mia do siy, by si z nim wtedy sprzecza. Byem
pewien, e kiedy zobaczy, e naprawd odpywam, zabierze si ze mn. Wtedy bdzie ju bardzo
zmczony i znudzony tutejszymi warunkami. Nie wyobraaem sobie, by chcia zosta sam na tej
wyspie.
W miar upywu nocy zaczem dochodzi do wniosku, e pod pewnymi wzgldami moe to
i lepiej, e Motek tu jest. Kiedy uoyem si do snu w namiocie Bazna, Motek wydawa si
tam intruzem, kim tak nie na miejscu, jak krowa na doynkowych tacach. Gdyby go jednak tu
nie byo, wiem, e wpadbym w gbok melancholi i rozpamitywa wszystko, co utraciem.
W rzeczywistoci rozprasza moj uwag i denerwowa mnie, lecz by mi te towarzyszem.
Zajmujc si nim, nie miaem czasu analizowa mojego blu. Zamiast tego musiaem zrobi dla
Motka pakunek z zapasami, ktre wedug mnie mg nie. Woyem do worka gwnie ciepe
ubranie dla niego i jedzenie, wiedzc, e go nie porzuci. Jednake, szykujc si do snu, ju si
baem poranka i wleczenia Motka ze sob.
Bdziesz spa? zapyta, kiedy nacignem koce na gow.
Tak.
Podoba mi si ten namiot. adny.
Tak.
Przypomina mi wz, kiedy byem may. Mama robia adne rzeczy, kolory, wstki
i koraliki na wszystkim.
Milczaem w nadziei, e odpynie w sen.
Pokrzywa te lubi adne rzeczy.
Pokrzywa. Ogarn mnie wstyd. Posaem j w paszcz niebezpieczestwa i niemal j
straciem. Od tamtej chwili nie staraem si z ni skontaktowa. Sposb, w jaki naraziem j na
ryzyko, napawa mnie wstydem, byo mi te wstyd, e to nie ja j uratowaem. A nawet gdybym
mia odwag baga j o wybaczenie, nie miaem odwagi powiedzie jej, e jej ojciec umiera.
Jako wygldao na to, e to moja wina. Czy gdyby mnie tu nie byo, Brus by si pojawi na
wyspie? Czy rzuciby wyzwanie smokowi? To bya miara mojego tchrzostwa. Potrafiem
wyruszy z mieczem w rce w nadziei, e zabij blad kobiet. Nie potrafiem jednak stan
twarz w twarz z crk, ktr skrzywdziem.
Dobrze si czuje? zapytaem szorstko.
Troszk. Poka jej dzi w nocy ten namiot, dobrze? Spodoba si jej.
Pewnie tak. Zawahaem si, a potem posunem si o krok naprzd. Czy wci si boi
zasn?
Nie. Tak. Nie wtedy, kiedy jestem przy niej. Obiecaem jej, e nie pozwol jej tam spa
jeszcze raz. e bd nad ni czuwa i zapewni jej bezpieczestwo. Najpierw ja id spa. Potem
przychodzi ona.
Mwi tak, jakby si spotykali w jakiej tawernie, jakby sen by jakim pokojem po drugiej
stronie miasta albo nastpn wiosk przy drodze. Kiedy odezwa si ponownie, mj umys
usiowa zrozumie, co dla niego znacz te proste sowa.
No tak. Musz ju zasn. Pokrzywa bdzie na mnie czekaa.
Motku. Powiedz jej... nie. Ciesz si. Ciesz si, e moecie si tak spotyka.
Podpar si na pulchnym okciu.
Wszystko bdzie dobrze, Tomie powiedzia z powag. Znajdzie swoj muzyk.
Pomog jej. Westchn sennie. Ma teraz przyjacik. Inn dziewczyn.
Tak?
Aha. Urodn. Pochodzi ze wsi i jest samotna i duo pacze, i nie ma odpowiednich ubra.
Wic si zaprzyjania z Pokrzyw.
To wyjawio mi wicej, ni chciaem wiedzie. Moja crka boi si spa, jest w nocy
niespokojna, a w dzie samotna, i zaprzyjania si z wydziedziczon Srokat. Nagle nabraem
pewnoci, e Trafowi wiedzie si tak samo, jak Pokrzywie. Zrobio mi si ciko na sercu.
Prbowaem si cieszy, e Ketriken zakoczya niezasuon izolacj Urodnej. Przyszo mi to
z trudem.
Pomyk w malekim naczyniu Bazna na oliw zamigota i zgas. Nasz namiot nakrya sw
doni ciemno lub raczej to, co w tej czci wiata w letni noc za ciemno uchodzi. Leaem
nieruchomo, suchajc oddechu Motka, plusku fal na play i niepokojcego mamrotania
rozczonkowanego smoka pod wod. Zamknem oczy, ale chyba obawiaem si zasn, bojc
si, e znajd Pokrzyw albo e jej nie znajd. Po pewnym czasie wydao mi si, e sen
rzeczywicie jest jakim miejscem, a ja zapomniaem do niego drogi.
W kocu chyba jednak zasnem, bo obudzio mnie wiato poranka, zabarwione kolorami
namiotu Bazna. Spaem duej, ni zamierzaem, a i Motek jeszcze si nie obudzi. Wyszedem
na zewntrz, ulyem pcherzowi i przyniosem z lodowato zimnego strumienia wod. Motek
wsta dopiero wtedy, gdy poczu zapach porannej owsianki. Wyszed z namiotu, przecign si
radonie i oznajmi, e przez ca noc apali z Pokrzyw motyle i e zrobia mu z nich czapk, ale
odleciay na chwil przed jego obudzeniem. Pocieszya mnie jego niemdra paplanina, chocia
jednoczenie bardzo kontrastowaa z moimi planami.
Staraem si popdza Motka, lecz nie odnosiem wielkich sukcesw. Ja zwijaem namiot
i zarzucaem go sobie na plecy, a Motek wasa si po play. Namwienie go, by wzi swj
pakunek i ruszy za mn, zajo mi troch czasu. Potem poszlimy pla w stron, z ktrej
przyszli Rebus i jego towarzysze. Uwanie suchaem jego opowieci. Wiedziaem, e pla szli
mniej wicej dwa dni. Miaem nadziej, e jeli zrobi to samo, a potem bd wypatrywa
miejsca, gdzie zeszli na piasek, znajd drog do szczeliny, przez ktr opucili krlestwo bladej
kobiety.
Nie wziem jednak pod uwag, e bd mia ze sob Motka. Pocztkowo szed za mn
radonie, przygldajc si po drodze oczkom wodnym pozostaym po przypywie, kawakom
drewna wyrzuconym przez fale, pirom i wodorostom. Oczywicie zamoczy sobie nogi i zacz
z tego powodu zrzdzi, a potem zgodnia. Pomylaem o rym i woyem do sakwy troch
chleba i solonej ryby. Nie na to mia nadziej, ale kiedy daem mu jasno do zrozumienia, e pjd
dalej bez wzgldu na to, co zrobi, wzi ode mnie jedzenie i zacz je u po drodze.
Nie brakowao nam sodkiej wody. Strumyczki przecinay pla i moczyy kamienne
urwiska. Uwaaem na przypyw, bo nie zamierzaem da mu si zaskoczy na takim odcinku
play, z ktrego nie moglibymy przed nim uciec. Fale nie docieray jednak daleko i zostaem
nawet nagrodzony widokiem odciskw stp nad lini przypywu. Te lady pozostawione przez
Rebusa i jego towarzyszy podniosy mnie na duchu.
Kiedy zacza si zblia noc, zebralimy nieliczne kawaki drewna, rozbilimy namiot
ponad lini przypywu i rozpalilimy ogie. Gdybym nie mia tak cikiego serca, byby to miy
wieczr, bo pokaza si mody ksiyc, a Motkowi zachciao si zagra na piszczace. Po raz
pierwszy mogem cakowicie si odda i jednej, i drugiej muzyce Motka, bo t rozbrzmiewajc
w strumieniu Mocy syszaem rwnie dobrze, jak piszczak. Jego muzyka Mocy skadaa si
z wszechobecnego wiatru, krzyku morskich ptakw i szumu fal uderzajcych o brzeg. Gos
piszczaki wplata si w ni jak jaskrawa nitka w gobelin. Poniewa potrafiem zajrze do jego
umysu, muzyka ta bya zrozumiaa. Jestem pewien, e bez wsparcia Mocy stanowiaby tylko
denerwujcy zlepek przypadkowych nut.
Zjedlimy prosty posiek: zup z suszonej ryby ze wieymi wodorostami z play oraz chleb
podrny. By syccy i to chyba stanowio najlepsz rzecz, jak dao si o nim powiedzie.
Motek zjad gwnie dlatego, e by godny.
Szkoda, e nie mamy ciasteczek z kuchni powiedzia ze smutkiem, kiedy ja czyciem
garnek piaskiem.
C, nie dostaniemy niczego takiego, dopki nie wrcimy do Ksistwa Koziego. Na statku.
Nie. adnego statku.
Motku, nie ma dla nas innej drogi powrotu.
Moglibymy tam dotrze, gdybymy cigle szli.
Nie, Motku. Aslevjal jest wysp. Otacza j woda. Nie moemy wrci do domu piechot.
Prdzej czy pniej bdziemy musieli wsi na statek.
Nie.
Wrcilimy do punktu wyjcia. Wydawao si, e Motek rozumie tyle rzeczy, a potem
natykalimy si na co, co albo odrzuca, albo czego nie mg zaakceptowa. Daem sobie z tym
spokj na noc; okrylimy si kocami. Znw patrzyem, jak wlizguje si w sen z rwn
atwoci, co pywak do wody. Nie miaem odwagi, by porozmawia z nim o Pokrzywie.
Zastanawiaem si, co ona myli o mojej nieobecnoci i czy w ogle j zauwaya. A potem
zamknem oczy i zapadem si w sen.
Tego drugiego dnia marszu Motek ju si nim znudzi. Dwa razy zosta w tyle tak daleko, e
niemal straciem go z oczu. Za kadym razem dogania mnie po mokrym piasku, a potem dugo
sapa. Za kadym razem pyta, dlaczego musimy i tak szybko. Nie potrafiem da mu
odpowiedzi, ktra by go zadowolia. Szczerze mwic, miaem tylko wasn naglc potrzeb.
Wiedziaem, e trzeba zakoczy t spraw i e nie zaznam spokoju, dopki tego nie zrobi. Jeli
mylaem o Banie jako martwym, jeli mylaem o jego ciele porzuconym w tym lodowym
paacu, niemal mdlaem z blu wywoanego tym obrazem. Wiedziaem, e nie uwiadomi sobie
w peni jego mierci, dopki jej nie zobacz. Zupenie jakbym patrzy na zaognion stop
i wiedzia, e zanim ciao bdzie mogo zacz wraca do zdrowia, trzeba j odci. Spieszyem
na spotkanie z tym straszliwym blem.
Ta noc zastaa nas na wskiej play u stp urwiska obwieszonego soplami lodu. Po skale
ciekaa szeroka struga wody. Oceniem, e miejsca wystarczy akurat do rozbicia namiotu i e
nic si nam nie stanie, o ile aden sztorm nie spitrzy wody. Rozbilimy namiot, umacniajc go
na piasku kamieniami, rozpalilimy ogie i zjedlimy skromn kolacj.
Ksiyc by nieco wikszy, siedzielimy wic jaki czas pod gwiazdami, patrzc na morze.
Zaczem si zastanawia, jak si wiedzie Trafowi i czy mj chopak przezwyciy swoje
niebezpieczne uczucie do wiegotki, czy te cakowicie mu uleg. Mogem tylko mie nadziej,
e nie straci gowy i zachowa zdolno oceny sytuacji. Westchnem, zmartwiony.
Boli ci brzuch? zapyta wspczujco Motek.
Nie. Waciwie nie. Martwi si o Trafa. Mojego syna, ktry zosta w miecie.
Och. Nie sprawia wraenia szczeglnie zainteresowanego. Po chwili doda, jakby dugo
si nad tym zastanawia: Zawsze jeste gdzie indziej. Nigdy nie robisz muzyki tam, gdzie
jeste.
Patrzyem na niego przez chwil, a potem opuciem moje stale wzniesione bariery,
chronice mnie przed jego muzyk. Zupenie jakbym wpuci do oczu noc, kiedy nad ziemi
nadcign zmierzch i pora zrobia si dogodna do polowania. Odpryem si, otwierajc na
wilcze smakowanie teraniejszoci, czego nie robiem od zbyt dugiego czasu. Dotychczas
zauwaaem wod i lekki wiatr. Teraz syszaem szept piasku i niegu, pdzonych wiatrem,
a gboko pod nim powolne, jkliwe trzeszczenie lodowca suncego po ziemi. Nagle czuem
zapach soli oceanu oraz jodu, unoszcy si z krasnorostw wyrzuconych na pla, i lodowaty
oddech starego niegu.
Zupenie jakbym otworzy drzwi do jakiego starszego miejsca i czasu. Zerknem na Motka
i nagle ujrzaem go w tym otoczeniu jako dopenionego i caego, bo si mu odda. Kiedy tak tu
siedzia i cieszy si noc, niczego mu nie brakowao. Poczuem, e usta wyginaj mi si
w umiechu.
Byby dobrym wilkiem powiedziaem.
A kiedy poszedem spa, odnalaza mnie Pokrzywa. Uwiadomienie sobie jej obecnoci
zajo mi troch czasu, siedziaa bowiem na krawdzi mego snu z wosami falujcymi na
morskim wietrze i wygldaa z okna mojej dziecicej sypialni w Koziej Twierdzy. Kiedy
w kocu na ni spojrzaem, wysza z okna prosto na pla.
No i tak. Jestemy oboje odezwaa si.
Poczuem, jak nabrzmiewa we mnie fala wszystkich przeprosin, wyjanie i tumacze, ktre
toczyy si, by jako pierwsze wyj w postaci sw z moich ust. Pokrzywa usiada obok mnie na
piasku i spojrzaa na wod. Wiatr burzy jej wosy jak wilcz kryz. Bezruch Pokrzywy stanowi
taki kontrast z caym tym niepokojem, panujcym we mnie, e nagle poczuem, jakim mczcym
jestem osobnikiem, wci napeniajcym powietrze terkotem sw i obaw. Spostrzegem, e
siedz z ogonem starannie owinitym wok przednich ap.
Obiecaem lepunowi, e bd ci o nim opowiada, a jeszcze tego nie zrobiem rzekem.
Cisza przda midzy nami swoj pajczyn, a w kocu Pokrzywa j przerwaa.
Chyba chciaabym o nim dzisiaj posucha.
Opowiedziaem jej wic o niezdarnym Wilczku z tpo zakoczonym nosem, ktry
podskakiwa wysoko i spada z gry na nieszczsne myszy, o tym, jak nauczylimy si
wzajemnie sobie ufa, polowa i myle jak jedna osoba. Suchaa ca noc, a przy niektrych
opowieciach przekrzywiaa gow i mwia:
Chyba to pamitam.
Obudziem si o wicie; wiato wstajcego dnia przesczao si przez kolorowe zwierzta
plsajce na cianach namiotu, i przez chwil zapomniaem, e przygniata mnie ciar smutku
i zemsty. Widziaem tylko lnicego bkitnego smoka, ktry unosi si na szeroko rozpostartych
skrzydach, a poniej szkaratne i fioletowe we, rozcinajce wod wypronymi w uk ciaami.
Powoli do moich uszu zaczo dociera chrapanie Motka i plusk fal bardzo blisko wejcia do
namiotu. Ten dwik bardzo mnie zaniepokoi, wic wyjrzaem popiesznie na zewntrz.
Pocztkowo odczuem ulg, poniewa woda si cofaa. Przespaem prawdziwe zagroenie, kiedy
nasz namiot dzieliy od morza dwa kroki.
Wypezem na pla, wstaem, przecignem si i spojrzaem na wod. Czuem dziwny
spokj. Wci czekaa mnie moja smutna misja, ale odzyskaem cz wasnego ycia, o ktrej
mylaem, e j zniszczyem. Odszedem nieco od namiotu, by uly pcherzowi, niemal cieszc
si chodem ubitego mokrego piasku pod goymi stopami. Kiedy jednak odwrciem si
z powrotem do namiotu, cay mj spokj si ulotni.
O pid od klapy wejciowej sta wkrcony w piasek soik miodu nalecy do Bazna.
Rozpoznaem go natychmiast i przypomniaem sobie, jak znikn sprzed mojego namiotu
pierwszej nocy mojego pobytu na wyspie. Omiotem popiesznie wzrokiem pla, a potem
wznoszce si nad nami skay, szukajc jakiegokolwiek ladu innego czowieka. Nic nie
zauwayem. Podszedem ostronie do soika, jakby mg mnie ugry, cay czas wypatrujc
choby najmniejszego dowodu na to, kto tu si podkrad tak bezszelestnie. Fale jednak wymazay
z play wszelkie lady jego bytnoci. Czarny Czek umkn mi raz jeszcze.
W kocu podniosem soik. Zdjem pokrywk, spodziewajc si nie wiem czego, ale okaza
si zupenie pusty, pozbawiony choby resztek przechowywanej we sodyczy. Zaniosem go do
namiotu i spakowaem starannie z innymi rzeczami Bazna, cay czas zastanawiajc si, co te to
wszystko moe znaczy. Pomylaem, czyby nie powiadomi Moc o moim dziwnym odkryciu
Ciernia i Sumiennego, ale w kocu postanowiem na razie nikomu nic o nim nie mwi.
Tego ranka znalazem niewiele drewna, wic musielimy si z Motkiem zadowoli solon
ryb i zimn wod na niadanie. Zapasy, ktre wydaway si a nadto wystarczajce dla jednej
osoby, teraz zmniejszay si zbyt szybko. Odetchnem gboko i sprbowaem by wilkiem. Na
razie mielimy adn pogod i dosy jedzenia na ten dzie, wic powinienem to wykorzysta
i kontynuowa podr bez biadolenia. Wygldao na to, e Motek jest w miym nastroju, dopki
nie zaczem zwija namiotu. Wtedy zacz narzeka, e codziennie chc tylko i po play.
Zacisnem zby i nie przypomniaem mu, e to on sam, nieproszony, postanowi zosta na
wyspie i zwiza swoje ycie z moim. Zamiast tego powiedziaem mu, e nasz cel jest ju
niedaleko. To mu chyba dodao otuchy, bo nie wspomniaem, e bd szuka jakich ladw,
ktre mogli zostawi Rebus i jego towarzysze, kiedy zeszli na piasek. Gwardzista wspomnia
o urwisku i miaem nadziej, e po przejciu takiej grupy zostay lady nie zatarte jeszcze przez
wiatr i fale.
Szlimy wic dalej; staraem si czerpa przyjemno z rzekoci dnia i wci zmieniajcego
si oblicza morza, ale cay czas patrzyem jednym okiem na skay. A jednak znak, ktry nagle
mnie przywita, na pewno nie by dzieem Rebusa czy jego towarzyszy. Zosta wieo wydrapany
na kamieniach urwiska, nie by zniszczony ani przez wiatr, ani przez wod, a jego znaczenie nie
pozostawiao adnych wtpliwoci. Nad wygitym w uk wem plsa narysowany nieudolnie
smok, a nad nimi bya skierowana w gr strzaa.
Wydao mi si, e ktokolwiek zrobi te znaki, wybra dla nas do atw drog z play na
szczyt urwiska. Mimo to wszedem na gr pierwszy i bez obcienia, a Motek czeka spokojnie
na dole. Na szczycie chostanych wiatrem ska znajdowa si wski pas nagiej ziemi. Wrd
sztywnego mchu rosy kpki upartej trawy. Dalej kwita niewielka ka z gazami poronitymi
porostami i pesymistycznie wygldajcymi krzewami. Wspiem si z noem w zbach, lecz nikt
tam na mnie nie czeka ani przyjaciel, ani wrg. Wszystko omiata zimny wiatr z przyczajonego
lodowca.
Wrciem na pla, by najpierw wnie nasze pakunki, a potem wprowadzi na gr Motka.
Wspinaczka posza mu do dobrze, ale utrudnia mu j niszy wzrost i wikszy brzuch. W kocu
jednak stanlimy razem na szczycie urwiska.
Dobrze! zawoa, kiedy przesta sapa. I co dalej?
Nie wiem odparem i rozejrzaem si, domylajc si, e ktokolwiek zostawi nam tak
wyrany drogowskaz na skale, nie opuci nas teraz. Zobaczyem go dopiero po chwili. Chyba nie
chodzio o to, e mia by subtelny, tylko raczej nie bardzo byo go z czego zrobi. Kilkanacie
kamykw z play zostao uoonych w jednej linii. Jeden jej koniec pokazywa miejsce,
w ktrym wyszlimy na gr, a drugi by skierowany w gb ldu.
Podaem Motkowi jego pakunek, a swj zarzuciem sobie na plecy.
Chod powiedziaem. Idziemy tam.
Pokazaem kierunek rk. Powid wzrokiem za moim palcem i z rozczarowaniem pokrci
gow.
Nie. Po co? Tam jest tylko trawa. A potem nieg.
Nie miaem gotowego wyjanienia. Poza tym Motek mia racj. W oddali rwnina krtkiej
trawy ustpowaa niegowi, a potem spitrzonemu lodowi. Za nimi lnia pokryta warstewk lodu
i niegu skalna ciana.
No c, wanie tam si udaj oznajmiem i ruszyem z miejsca. Obraem umiarkowane
tempo, ale si nie ogldaem. Za to nasuchiwaem i wytaem zmys Rozumienia. Motek szed
za mn, lecz niechtnie. Zwolniem na tyle, by mg mnie dogoni.
Wiesz co, Motku, dzisiaj chyba zdobdziemy odpowiedzi na przynajmniej kilka pyta
zauwayem tonem towarzyskiej pogawdki, kiedy zrwna si ze mn.
Jakich pyta?
Kim lub czym jest Czarny Czek.
Wszystko mi jedno odpar, naburmuszony.
No c. Pikny dzie. I ju nie id po play.
Idziemy do niegu.
Mia racj; do szybko dotarlimy na skraj jego poaci. I tu ujrzelimy bardzo wyranie
odcinite tropy Czarnego Czeka, przybliajce si i oddalajce. Nic nie mwic, podyem za
nimi, a Motek mozoli si tu za mn. Po kilkunastu krokach zauway:
Nie badamy niegu. Moglibymy go przebi na wylot.
Myl, e pki idziemy po tych ladach, nic nam nie grozi odparem. To jeszcze nie jest
prawdziwy lodowiec.
Szlimy po ladach odcinitych w niegu i lodzie, pokrywajcym smagan wiatrem
rwnin, i wczesnym popoudniem dotarlimy do wznoszcej si pionowo skalistej ciany.
Potna i grona, growaa nad nami, powstrzymujc wiatr. Ld utworzy kolumny na jej
powierzchni i wcisn si w jej szczeliny. U podstawy urwiska lady skrcay na zachd.
Poszlimy za nimi. Niebo ju poszarzao, a ja uparcie parem do przodu. Kiedy Motek skary
si na gd, dawaem mu kawaki suszonej ryby. W miar, jak zmierzch przeradza si
w ciemno nocy, nawet moja ciekawo nieco zmalaa, brako mi te ju energii. W kocu si
zatrzymalimy. Poczuem si gupio.
C, myliem si powiedziaem, odwrciwszy si do Motka. Rozbijemy tu namiot na
noc, dobrze?
Rozczarowany, spojrza na mnie spod zmarszczonych brwi, wysuwajc jzyk i doln warg.
Musimy?
Rozejrzaem si dookoa, nie wiedzc, co innego mgbym mu zaproponowa.
A co chciaby zrobi?
Pj tam! zawoa i pokaza rk. Powdrowaem wzrokiem za jego grubym palcem.
Zaparo mi dech.
Cay czas wpatrywaem si w lady. Nie patrzyem na wznoszc si na wprost nas ska.
Przed nami, w poowie wysokoci urwiska, w szerok szczelin zostay wpasowane drzwi
z szarego drewna. Reszt szczeliny wypeniay kamienie rnych rozmiarw. Drzwi byy
uchylone, a ze rodka wylewao si te wiato. Kto tam by.
Ze zdwojonym popiechem ruszylimy po ladach do miejsca, w ktrym nagle zawracay, by
wej na strom ciek, prowadzc ukosem w gr urwiska. Nazwaem j ciek na wyrost.
Musielimy i gsiego, a nasze pakunki obijay si o cian. Niemniej cieka bya czsto
uywana, uprztnita z kamieni i zdradliwego lodu. Spywajce z gry zamarznite strugi, ktre
usioway j przekroczy, zostay odrbane i zmiecione na bok. Wygldao to na wie robot.
Mimo tych oznak gocinnoci stanem przed drzwiami peen niepokoju. Byy zrobione
z drewna wyrzuconego na brzeg, rcznie wygadzonego i starannie poczonego koeczkami.
Unosio si zza nich ciepo i aromat gorcego jedzenia. Chocia byy uchylone, a przestrze
przed nimi niewielka, nadal si wahaem. Motek przeciwnie. Przepchn si obok mnie i pchn
drzwi.
Halo! zawoa z nadziej w gosie. Ju jestemy i jest nam zimno.
Prosz, wejdcie odpowiedzia kto niskim, przyjemnym gosem. Akcent by dziwny,
a gos chropawy, lecz brzmiaa w nim wyrana serdeczno. Motek bez wahania wszed do
rodka. Poszedem w jego lady nieco wolniej.
Po mroku nocy wydawao mi si, e ogie poncy w kamiennym palenisku olepia
blaskiem. Pocztkowo widziaem tylko sylwetk, kogo siedzcego przy ogniu na drewnianym
krzele. A potem Czarny Czek powoli wsta i odwrci si do nas. Motek gono wcign
powietrze, lecz po chwili opamita si i zadziwi mnie ogad, mwic:
Dobry wieczr, dziadku.
Czarny Czek umiechn si. W jego czarnej twarzy bysny starte zby koloru tej koci.
Usta okalay mu zmarszczki, a oczy tkwiy gboko w oczodoach niczym lnice krki hebanu.
Odezwa si; dopiero po chwili mj umys doszed do adu z jego zawyspiarskim, ktrym wada
z fatalnym akcentem:
Nie wiem, od jak dawna tu jestem. Ale wiem, e po raz pierwszy kto tu wszed i nazwa
mnie dziadkiem.
Kiedy wstawa, zrobi to bez widocznego wysiku, a plecy mia proste. Mimo to na obliczu
mia wypisany upyw lat, a porusza si z powolnym wdzikiem czowieka, ktry chroni ciao
przed wstrzsami. Pokaza rk na may stolik.
Goci rzadko miewam, lecz gocinno chc ofiarowa mimo brakw. Prosz. Jedzenie
przygotowaem. Wejdcie.
Motek si nie waha. Bez alu zrzuci ruchem ramion pakunek na podog.
Dzikujemy ci rzekem powoli, ostronie zdejmujc baga i ustawiajc oba pakunki
z boku. Oczy ju mi si przyzwyczaiy do wiata. Nie wiem, czy nazwabym to pomieszczenie
jaskini, czy du szczelin. Nie widziaem sklepienia i podejrzewaem, e dym si unosi, lecz
nie wydostaje na zewntrz. Wyposaenie byo proste, ale doskonale wykonane; dowodzio
zdolnoci i uwagi czowieka, ktry mia wiele czasu, by si nauczy potrzebnych umiejtnoci
i je wykorzysta. W naroniku stao ko, bya te pka na ywno, wiadro na wod i beczka
oraz pleciony chodnik. Niektre przedmioty sprawiay wraenie zebranych na play, inne zostay
najwyraniej wykonane z ubogich materiaw dostpnych na wyspie. wiadczyy o dugim
zamieszkaniu.
Sam mczyzna dorwnywa mi wzrostem i cay by tak czarny, jak niegdy Bazen by
biay. Nie zapyta nas o imiona ani sam si nie przedstawi, tylko napeni zup trzy kamienne
miski, ktre ogrza przy ogniu. Pocztkowo mwi niewiele. Posugiwalimy si zawyspiarskim,
chocia nie by ojczystym jzykiem adnego z nas. Czarny Czek i ja pracowalimy nad
porozumieniem si. Motek mwi jzykiem Krlestwa Szeciu Ksistw, ale w miar zrozumiale
dla Czarnego Czeka. St by niski, a siedzielimy na poduszkach z plecionej trzciny,
wypchanych sianem. Jedlimy ykami z polerowanej koci. W zupie bya ryba, ale wiea,
podobnie jak gotowane korzenie i skpa zielenina. Po tak dugim czasie jedzenia suszonej lub
konserwowanej ywnoci wszystko to smakowao bardzo dobrze. Byem zaskoczony widokiem
paskiego chleba, ktry poda Czarny Czek.
Z jej spiarni do mojej stwierdzi z umiechem, bez cienia przeprosin. Co
potrzebowaem, wziem. A czasami wicej. Westchn. A teraz si dokonao. Prostsze
bdzie moje ycie. Twoje chyba bardziej samotne.
Nagle wydao mi si, e znajdujemy si w rodku rozmowy i e obaj wiemy bez sw,
dlaczego si spotkalimy. Powiedziaem wic po prostu:
Musz po niego wrci. Nie znosi zimna. Nie mog zostawi tam jego ciaa. I musz mie
pewno, e to ju koniec. e ona nie yje.
Skin powanie gow, kwitujc to, co nieuniknione.
To bdzie twoja cieka, a ty na ni musisz wej.
Tak. Pomoesz mi?
Pokrci gow, nie z alem, lecz stanowczo.
Twoja cieka powtrzy. cieka Odmieca naley wycznie do ciebie.
Na dwik tego imienia w jego ustach przeszy mnie ciarki, ale naciskaem dalej.
Nie znam drogi do jej paacu. Ty t drog znasz, bo ci tam widziaem. Nie moesz mi jej
przynajmniej pokaza?
cieka ci znajdzie zapewni mnie z umiechem. W ciemnoci nie moe si ukry.
Motek unis pust misk.
To byo dobre!
Wicej?
Prosz! zawoa may czowieczek, a potem westchn gboko z zadowolenia, gdy
Czarny Czek nala mu jeszcze jedn porcj zupy. Zjad j ju wolniej. Nie rozmawialimy.
Gospodarz wsta i umieci nad ogniem poobijany stary czajnik z wod. Dooy do ognia;
patrzyem, jak drewno wyrzucone przez morze zajmuje si i ponie, byskajc czasem dziwnym
kolorem. Czarny Czek podszed do pki i zamyli si nad stojcymi na niej trzema
drewnianymi pudeeczkami. Wstaem popiesznie i podszedem do mojego pakunku.
Pozwl nam, prosz, dooy si do posiku. Mam tu zioa na herbat.
Kiedy si do mnie odwrci, poznaem, e domyliem si waciwie. Zupenie jakbym
ofiarowa mu klejnoty i zoto. Bez wahania otworzyem jedn z paczuszek Bazna i podaem mu
j. Pochyli si, by powcha jej zawarto, a potem zamkn oczy. Po jego twarzy rozla si
umiech najczystszej przyjemnoci.
Szczodre serce masz! zawoa. Wspomnienie kwiatw tu ronie. Nic nie przywouje
wspomnie tak bardzo, jak zapach.
Prosz. Zatrzymaj wszystko, na zdrowie powiedziaem. Oczy rozbysy mu z zachwytu.
Zrobi herbat, ostronie kruszc zioa na proszek, a nastpnie zaparzajc je w szczelnie
zamknitym pojemniku. Kiedy go otworzy i zapach herbaty unis si wraz z chmurk pary,
rozemia si radonie, a ja z Motkiem zawtrowalimy mu tak, jak robi to ludzie, kiedy mieje
si mae dziecko. Bya w nim czarujca bezporednio, tak e bardzo trudno mi byo skupi si
na moich zmartwieniach i niepokoju. Rozla herbat, ktr wypilimy malekimi yczkami,
delektujc si i zapachem, i smakiem. Kiedy skoczylimy, Motek ziewa szeroko, co rwnie
pogbio moje zmczenie.
Miejsce do spania oznajmi nasz gospodarz i pokaza Motkowi swoje ko.
Prosz, mamy wasne posania. Nie musisz nam oddawa swojego ka zapewniem go,
lecz on poklepa Motka po ramieniu i ponownie wskaza mu ko.
Bdzie mu wygodnie. Bezpieczne i sodkie sny. Odpocznij dobrze.
Motkowi nie trzeba byo innego zaproszenia. Ju zdj buty. Usiad na ku, a ja usyszaem
skrzypienie sznurkowej plecionki. Wlizn si pod przykrycie i zamkn oczy. Jestem
przekonany, e niemal w tej samej chwili zasn.
Ja zaczem rozciela nasze posania przy ogniu. Skaday si czciowo z dzie
Najstarszych, nalecych do Bazna, i starzec obejrza je starannie, tsknie pocierajc cienkie
przykrycie kciukiem i palcem wskazujcym.
Taki jeste uprzejmy, taki uprzejmy. Dziki ci. Spojrza na mnie niemal ze smutkiem
i doda: Twoja cieka czeka. Oby los by askawy, a noc agodna.
Skoni mi si wyranie na poegnanie.
Zerknem na drzwi, lekko skonsternowany. Kiedy znw spojrzaem na niego, powoli skin
gow.
Bd czuwa zapewni mnie, pokazujc na Motka.
Wci staem i patrzyem na niego skonsternowany. Nabra tchu, ale nic nie powiedzia.
Niemal widziaem, jak wpycha myli w sowa, ktre mogem zrozumie. Obiema domi dotkn
policzkw, a potem wycign je do mnie.
Kiedy byem biay. Prorok. Umiechn si na widok moich szeroko rozwartych oczu,
lecz po chwili posmutnia. Zawiodem. Z dawnymi tu przybyem. Bylimy ostatni
i wiedzielimy o tym. Inne miasta opustoszay. Ale ja widziaem, e wci jeszcze jest szansa,
maa szansa, by wszystko wrcio do dawnego ksztatu. Kiedy przyby smok, najpierw da mi
nadziej. By jednak peen rozpaczy, jakby chorowa na rozpacz. Do lodu wpez. Prbowaem.
Odwiedzaem go, bagaem... zachcaem. Ale odwrci si ode mnie, szukajc mierci. Nie
zostao mi nic. adnych nadziei. Tylko czekanie. Tak dugo nic nie miaem. Nic nie widziaem.
Przyszo pociemniaa, szanse zmalay. Zoy donie i spojrza przez szpar midzy nimi,
pokazujc mi, jak ograniczone stay si jego wizje. Podnis wzrok na mnie. Moje pomieszanie
chyba go rozczarowao. Pokrci gow, po czym mwi dalej z widocznym wysikiem. Zostaa
mi jedna wizja. Maleki skrawek... nie! Malekie mignicie tego, co mogoby by. To nigdy nie
byo pewne, lecz szansa istniaa. Mg przyj inny. Z innym katalizatorem. Wycign do
mnie rk zacinit w pi z malek dziurk. Bardzo maa szansa, moe jest. Taka maa,
taka nieprawdopodobna. Ale jest ta szansa.
Spojrza na mnie bacznie.
Zmusiem si do kiwnicia gow, cho nadal nie byem pewien, czy zrozumiaem wszystko,
co mi powiedzia. By biaym prorokiem, ktremu si nie udao? A mimo to przewidzia, e
w kocu przybdziemy tu z Baznem?
Moje kiwnicie dodao mu otuchy.
Przybya ona. Pocztkowo myl: To ona!. Sprowadza swego katalizatora. Nadzieja mi
wraca. Mwi, e szuka smoka. A ja jestem gupi. Pokazuj jej drog. Potem zdrada. Chce zabi
Lodognia. Jestem zy, lecz ona jest mocniejsza. Wypdzia mnie i musiaem ucieka, drog, ktr
nie moe za mn i. Myli, e nie yj, i wszystko tu bierze jako swoje. Ale ja wracam i robi tu
miejsce dla siebie. Na t stron wyspy jej ludzie nie przychodz. Ale ja yj i wiem, e ona jest
faszywa. Chc j obali. Ale sprowadzanie zmian to nie moja rola. A mj katalizator... Nagle
jego gos zabrzmia chrapliwie. Mwi z trudnoci. Ona nie yje. Nie yje od tylu lat. Kto
mg sobie wyobrazi, e mier trwa o tyle duej od ycia? Wic tylko ja zostaem. I nie
mogem sprowadzi potrzebnej zmiany. Mogem tylko czeka. Wic czekaem. I miaem
nadziej. A potem zobaczyem jego, nie biaego, lecz zocistego. Dziwiem si. Potem ty
przyszede za nim. Jego rozpoznaem, od pierwszego wejrzenia. Rozpoznaem ciebie, kiedy
zostawie dla mnie prezent. Moje serce... Dotkn piersi, a potem unis wysoko rce.
Umiechn si bogo. Chciaem pomc. Ale nie mog by Odmiecem. Takie ograniczone to,
co mog zrobi, inaczej wszystko si zawali. Rozumiesz to?
Chyba tak odparem powoli. Nie wolno ci by tym, ktry sprowadza zmiany. Ty bye
biaym prorokiem swoich czasw, nie Odmiecem.
Tak! Tak, wanie! Umiechn si do mnie. A ten czas nie jest mj. Jest twj, by
zosta Odmiecem, i jego, by dostrzeg drog i ci poprowadzi. Nowa cieka jest odnaleziona.
On za to paci.
ciszy gos, nie ze smutku, lecz godzc si na to, co zaszo. Pochyliem gow.
Poklepa mnie po ramieniu. Spojrzaem na niego. Umiechn si.
I dalej idziemy! zapewni mnie. W nowe czasy! Nowymi ciekami, poza wszelkie
wizje. To czas, ktrego nie widziaem, ani ona, ta, ktra mnie oszukaa. Tego nigdy nie widziaa.
Tylko twj prorok zobaczy t drog! T now ciek, poza wzlot smokw. Westchn
gboko. Wysoka bya cena dla ciebie, lecz zostaa zapacona. Id. Znajd to, co z niego
zostao. Zostawi go tam... Starzec pokrci gow. Tak nie ma by. Znw machn rk.
Odmiecu, id. Nawet teraz nie miem sprowadzi zmiany. Pki yjesz, to zadanie tylko dla
ciebie. Id ju.
Pokaza rk na mj pakunek i na drzwi. Umiechn si.
Bez ceregieli osun si ostronie na posanie Bazna i wycign przy ogniu.
Czuem si dziwnie rozdarty. Byem zmczony, a Czarny Czek stworzy wanie tak wysp
odpoczynku, jak stworzyby Bazen. A mimo to, widzc to podobiestwo, jeszcze raz poczuem
naglc potrzeb ostatecznego zakoczenia caej tej sprawy. aowaem, e nie wiedziaem
wczeniej, e go opuszcz; ostrzegbym Motka, czego ma si spodziewa. W jaki jednak
sposb wiedziaem, e nie bdzie si niepokoi, kiedy si obudzi i ju mnie tu nie zastanie.
Zostawienie go wydawao si nieuniknione. Woyem wci zimne wierzchnie ubranie
i znw zarzuciem sobie pakunek na plecy. Jeszcze raz rozejrzaem si po malekim domu
Czarnego Czeka i mimo woli porwnaem go ze wspaniaoci lodowego krlestwa bladej
kobiety. A potem uderzya mnie myl, e ciao mego przyjaciela wci ley porzucone gdzie
w tym zimnym paacu. Wyszedem cicho w gbok szaro nocy, mocno zamykajc za sob
drzwi.
ROZDZIA 28
KATALIZATOR

Tam, w starorzeczu, nieopodal miasta mieszkacw Deszczowych Ostpw, spoczywaj
olbrzymie kody znane jako czarodrzew. Tamten eglarz powiedzia mi, e to co w rodzaju
upiny, ktr wytwarzaj we w trakcie stawania si smokami. Temu tak zwanemu drewnu
przypisuje si wielk magiczn moc. Wykonane z niego przedmioty mog w kocu nabra
wasnego ycia; powiada si, e ywostatki kupcw z Miasta Wolnego Handlu byy pierwotnie
robione z takiego drewna. Zmielone na proszek i wymienione midzy kochankami podobno
pozwala im mie wsplne sny. Przyjte w wikszej iloci ma by trucizn. Kiedy zapytaem,
dlaczego tak cenny materia zostawia si na dnie rzeki, eglarz powiedzia mi, e smoczyca
Tintaglia i jej potomstwo strzeg go, jakby by zotem. Powiedzia, e kradzie choby drzazgi
kosztowaaby zodzieja ycie. Moje wysiki przekupienia go, by zdoby mi nieco tego drewna, nie
odniosy najmniejszego skutku.
Nie podpisany raport szpiega dla Ciernia Spadajcej Gwiazdy


Czarny Czek mia racj. adna noc nie moga ukry przede mn mojej cieki. Niemniej
przebycie tego wskiego szlaku, prowadzcego zboczem urwiska, stanowio w ciemnoci
niejakie wyzwanie. Podczas naszego pobytu w jaskini poprzecinay go wolno pynce
strumyczki, ktre teraz stay si lodowymi wami. Dwa razy niemal upadem, a kiedy znalazem
si ju na dole, spojrzaem w gr, dziwic si, e udao mi si zej bez wypadku.
I zobaczyem ciek. A przynajmniej jej pocztek. Wyej, za drzwiami do schronienia
Czarnego Czeka, z przybranej lodem kamiennej ciany wydobywaa si bardzo blada powiata.
Na jej straszne wspomnienie przebieg mnie dreszcz. Z westchnieniem wrciem na strom
ciek.
Nawet za dnia wspinaczka byaby uciliwa. Wydawao si, e krtki odpoczynek w jaskini
Czarnego Czeka raczej pozbawi mnie energii, ni mi j przywrci. Wiele razy mylaem, czyby
nie wrci do ciepa i wygody jego domu i nie zasn do rana. Nie mylaem o tym jako o czym,
co mog zrobi, lecz jak o czym, co chciabym zrobi. Skoro znalazem si tak blisko celu,
przepeniaa mnie dziwna niech do doprowadzenia sprawy do koca. Midzy moim alem
i sob wzniosem niewielki mur czasu. Wiedziaem, e tej nocy spojrz mojej stracie w twarz
i przyjm jej pene uderzenie. W jaki dziwny sposb wyczekiwaem tego i zarazem chciaem to
ju mie za sob.
Kiedy w kocu dotarem do lnicej mikkim wiatem szczeliny w cianie, okazao si, e
jest dla mnie za wska. Powolne cieczenie wody po powierzchni skay stopniowo zasaniao
szczelin lodem. Podejrzewaem, e utrzymanie odpowiedniej szerokoci tego wejcia daje
Czarnemu Czekowi codziennie zajcie.
Wycignem zza pasa n i odkuem tyle lodowej zasony, ebym mg si przez ni
przecisn. Mj pakunek niemal si zaklinowa. Kiedy znalazem si po drugiej stronie, wci
musiaem porusza si bokiem, cignc pakunek za sob. Szczelina rozszerzaa si stopniowo
i bardzo powoli, a kiedy obejrzaem si na wejcie do niej, nie wygldaa na obiecujc drog
powrotn. Gdybym sam tego nie widzia, powiedziabym, e szczelina koczy si lepo. W drug
stron zwaa si, a potem lekko skrcaa i wychodzia na korytarz wykuty w kamieniu.
wiecia tam jedna z kul bladej kobiety; to wanie ten rozproszony blask przywid mnie w to
miejsce.
Zanim wyszedem ze szczeliny, starannie przyjrzaem si korytarzowi. Po obu stronach
panowa w nim bezruch i taka cisza, e syszaem odlege powolne kapanie wody i ciche
trzeszczenie przesuwajcego si gdzie lodowca. Zmys Rozumienia mwi mi, e wszystko jest
tu opuszczone, lecz w tym miejscu saba to bya pociecha. Jak miaem pewno, e wszyscy
zakaeni kunic zostali uwolnieni? Zaczem wszy jak wilk, lecz wyczuem tylko topniejcy
ld i lekki zapach dymu. Zastanawiaem si, w ktr pj stron, po czym pod wpywem
impulsu postanowiem i w lewo. Zanim jednak ruszyem, na kamiennej cianie przy mojej
szczelinie wydrapaem na wysokoci oczu znak, tym drobnym czynem potwierdzajc, e
spodziewam si tu wrci.
Jeszcze raz przemierzaem zimne korytarze krlestwa bladej kobiety. Sale byy straszliwie
znajome, a zarazem w swoim podobiestwie nieznajome. Przypominay mi jakie miejsce,
w ktrym byem, a jednak nie mogem przywoa adnego konkretnego wspomnienia. W tym
krlestwie nie miaem jak mierzy upywu czasu. wiato kul byo jednolite i niezmienne.
Szedem lekkim, cichym krokiem, a do kadego korytarza zbliaem si ostronie. Czuem si,
jakbym bada grobowiec, i to nie tylko dlatego, e szukaem ciaa Bazna. Moe sprawia to ruch
powietrza w zimnych tunelach, lecz cay czas wydawao mi si, e na granicy suchu rozlega si
jaki szept.
Ta cz twierdzy bladej kobiety nosia lady dugiego zaniedbania. Wikszo komnat,
otwierajcych si na korytarz, bya pusta. W jednej z nich na zakurzonej kamiennej pododze
leay rozrzucone bezuyteczne mieci: znoszona skarpetka, zamana strzaa, postrzpiony
kawaek koca, pknita miska. W innej podog zacielay niewielkie szeciany z kamienia
pamici, najwyraniej zrzucone z dugich, wskich pek, biegncych wzdu cian.
Zastanawiaem si, kto i kiedy mieszka w tych komnatach? Czy bya to forteca dla zag
szkaratnych okrtw, kiedy stay w porcie? A moe, tak jak mwi Czarny Czek, jacy inni
ludzie stworzyli te komnaty i w nich mieszkali? Uznaem, e byy one zamieszkane na dugo
przed wojn szkaratnych okrtw. Wysoko na cianie, poza zasigiem popiesznej
niszczycielskiej dziaalnoci, widniay resztki paskorzeb, przedstawiajce wsk kobiec twarz,
leccego smoka, wysokiego, smukego krla. Zostay z nich tylko nie powizane fragmenty, a ja
si zastanawiaem, czy kazaa je zniszczy blada kobieta, czy by to jedynie efekt wypleniania
pikna przez zakaonych kunic. Wiedza przesczaa si do mojego umysu powoli, lecz
w kocu zadaem sobie pytanie, czy blada kobieta chciaa wymaza wszelkie dowody na to, e te
korytarze naleay niegdy do Najstarszych? Czy to byli ci dawni, ktrych koniec widzia
Czarny Czek?
Korytarz, ktrym szedem, wtapia si w tunel wykuty w lodowcu. Wkroczyem z czarnego
kamienia na bkitny ld. Jeszcze kilkanacie krokw i przez rzebiony portal wszedem do
ogromnej, sklepionej lodowej sali. Na potnych kolumnach, ktre pozostawiono, by wspieray
bkitne sklepienie, wiy si rzebione pncza, obsypane kwiatami. Czas zmikczy ich linie,
a powolne topnienie odsyao je w niebyt, lecz ich wdzik pozosta. W tym lodowym ogrodzie
panowa pmrok, cho w sklepieniu by osadzony duy, wieccy sierp ksiyca, a nieco poniej
mniejsze wietliste kule ukaday si w gwiezdne konstelacje. Komnata bya dwakro wiksza od
Kobiecego Ogrodu w Koziej Twierdzy. Najwyraniej miaa by oaz pikna i spokoju. Mimo to
atwiej dostpne czci ogrodu, fantastycznie wyrzebione lodowe fontanny i ozdobne awki
nosiy lady zoliwej dewastacji. Takie zeszpecenie byo raczej wynikiem zoci i niechci ni
prniactwa. Ze smoka siedzcego na lodowym supie pozosta tylko tuw. Jego skrzyda
zostay obtuczone, a gowa rozbita na kilkanacie fragmentw. Wok unosi si mocny
zastarzay odr uryny, a podstawa supa bya zerodowana na to, jakby samo zniszczenie
wizerunku smoka nie wystarczyo.
Przeciem lodowy ogrd i znalazem krte schody, prowadzce w d. Niegdy zapewne
byy tu rzebione stopnie i moe balustrada, lecz czas i topnienie zmieniy je w nierwny
i zdradliwy stok. Upadem kilka razy, orzc paznokciami ciany, by zwolni tempo zsuwania si,
i przygryzajc policzek, by wytrzyma bl w milczeniu. Zniszczenia w sali nade mn
przypomniay mi o nienawici, do jakiej bya zdolna blada kobieta. Wci si baem, e moe si
gdzie czai w tym lodowym labiryncie. Znalazem si na dole byych schodw posiniaczony
i zniechcony. Nie chciaem si zastanawia, jak na nie wejd w drodze powrotnej.
Szeroki korytarz prowadzi prosto w bkitn dal. wietlne kule rozjaniay puste nisze
w jego cianach. Mijajc jedn z nich, zauwayem w niej kikuty ng. W innej zachowaa si
podstawa wazonu. Kiedy zatem stay w nich rzeby i bya to chyba jaka galeria. Odchodzi od
niej prosty i funkcjonalny boczny korytarz; skrciem do niego, niemal z ulg zostawiajc za sob
zniszczone pikno. Szedem nim do dugo. Opada agodnie w d i przy nastpnym
rozwidleniu poszedem w prawo, bo wydao mi si, e wiem, gdzie jestem.
Myliem si. Przecinajce si lodowe korytarze tworzyy labirynt. Wzdu niektrych
cigny si drzwi przymarznite do framug. Na przeciciach korytarzy robiem znaki, lecz
wkrtce zaczem zadawa sobie pytanie, czy kiedykolwiek znajd drog powrotn. Zawsze
staraem si wybiera korytarz bardziej uywany albo szerszy, noszcy lady zabrudzenia. Brudu
pojawiao si coraz wicej w miar, jak zapuszczaem si coraz gbiej w lodowe miasto.
Nabraem pewnoci, e tym wanie byo niegdy to miejsce. Wspominajc je, zastanawiam si
teraz, czy Najstarsi po prostu zaakceptowali i uksztatowali ld, kiedy pochon miasto, czy te
najpierw budowali w kamieniu tej wyspy, a potem rozszerzyli sw siedzib na lodowiec. Czuem,
e znalazszy korytarze i komnaty uywane przez blad kobiet i jej zakaonych kunic
sugusw, oddalam si od pikna i wdziku Najstarszych, schodzc w brud i zniszczenie
spowodowane przez ludzi. Zrobio mi si wstyd za mj gatunek.
W komnatach zaczy si pojawia lady niedawnego zamieszkania. W ktach pomieszcze,
ktre mogy peni rol koszar, stay wiadra pene pomyj. Wrd porozrzucanych mieci izby
onierskiej walay si na pododze mikko wyprawione futra, suce do przykrywania si
w nocy. Nie zauwayem jednak adnych drobiazgw, jakie onierze zwykle trzymaj w swoich
sypialniach: adnych koci do gry czy pionkw, adnych amuletw od ukochanych, ani jednej
starannie zoonej koszuli, przygotowanej na wieczr w tawernie. Pomieszczenia te wiadczyy
o trudnym, ndznym yciu odartym z czowieczestwa. O yciu zakaonym kunic. Poczuem
now fal litoci dla ludzi, ktrzy stracili cae lata ycia w tej subie.
Do sali tronowej sprowadzio mnie w kocu bardziej szczcie ni pami. Kiedy
zobaczyem podwjne drzwi, zalaa mnie fala mdlcej niecierpliwoci. To tutaj po raz ostatni
widziaem Bazna. Czy jego skute acuchami ciao wci ley tam rozcignite na pododze? Na
t myl poczuem zawrt gowy, a przed oczyma zawiroway mi czarne paty. Stanem
w miejscu i oddychaem powoli, czekajc a minie ta niespodziewana sabo. A potem
zmusiem nogi, by poniosy mnie dalej.
Jedno skrzydo wysokich drzwi byo uchylone. Wyla si przez nie na korytarz jzor niegu
i lodu. Na ten widok zamaro mi serce. Moe moja misja zakoczy si tutaj, jeli caa ta ogromna
sala si zawalia i jest pena lodu. nieg utworzy prowadzc do rodka ramp; dnie i noce, ktre
upyny od zapadnicia si stropu, unieruchomiy nieg w lodowym ucisku. Tylko jedna trzecia
wejcia od gry pozostawaa wolna. Wspiem si na ten lodowy stok i zajrzaem do sali. Przez
chwil staem oniemiay w stumionym, bkitnawym wietle.
Zawali si rodek sklepienia. Do sali wpad z gry nieg i ld, wypeniajc jej rodek
i spadajc kaskad pod ciany. wiato dochodzio z kilku ocalaych kul i wydobywao si
niemiao spod lodu. Zastanawiaem si, jak dugo bd pon te nienaturalne latarnie. Czy byy
dzieem magii bladej kobiety, czy te stanowiy pozostao po Najstarszych?
Ostrony jak szczur badajcy nowe pomieszczenie, ruszyem wok sali pod cianami, gdzie
warstwa lodu bya najciesza. Pokonywaem jego bryy i zaspy niegu ze strachem, e w kocu
nie uda mi si ju i dalej. Dotarem jednak do tronowej czci sali i wreszcie mogem
zobaczy, co z niej pozostao.
Spadajcy ld oszczdzi ten jej kraniec, poniewa straci tu ju impet. Lawina niegu
zatrzymaa si przed samym tronem. By przewrcony i poamany, ale podejrzewaem, e stao
si to, gdy obudzi si do ycia kamienny smok. Chyba wychyn z sali przez rodek jej
sklepienia, a nie z tego kraca. Ze znieruchomiaej lawiny wystaway szcztki dwch ludzi.
Moe to byli wojownicy, z ktrymi walczy Sumienny, a moe po prostu znaleli si na drodze
pdzcego do bitwy smoka. Po bladej kobiecie nie byo ladu. Miaem nadziej, e podzielia ich
los.
Postrcane i przygaszone kule wietlne rozjaniay ten obszar niepewnym blaskiem.
Wszdzie by tylko ld i bkitne cienie. Obszedem przewrcony tron i sprbowaem sobie
przypomnie, w ktrym dokadnie miejscu Bazen zosta przykuty do smoka. Teraz wydawao mi
si, e to niemoliwe, by smok by tak ogromny, jakim go pamitaem. Na prno szukaem
porzuconych kajdan lub ciaa mojego przyjaciela. W kocu wspiem si na lodowe rumowisko
i przyjrzaem si sali z dogodniejszego miejsca.
Niemal od razu spostrzegem wir znajomych kolorw i ksztatw. Z odkiem
podchodzcym do garda powoli zszedem na d i podszedem do tej barwnej plamy. Staem
wpatrzony w ni, niezdolny do odczuwania alu, tylko palcej grozy i niedowierzania. Tego, co
leao u moich ng, warstwa szronu nie moga zmieni. W kocu padem na kolana, ale nie
pamitam, czy uklkem, by lepiej si przyjrze, czy moje dygocce nogi po prostu ugiy si
pode mn.
W porzuconych fadach splatay si i wiy smoki i we. Krawdzie podkrela szkaratny
szron. Nie musiaem dotyka; nie potrafibym si zmusi do dotknicia, ale i nie trzeba byo
dotyku, by widzie, e cao jest mocno przymarznita do podoa. W miar, jak opuszczao j
ciepo ciaa, wtapiaa si w ld, by sta si jego czci.
Zdarli mu z plecw wytatuowan skr.
Uklkem przy niej jak czowiek pogrony w modlitwie. Aby zdj skr nietknit,
niewtpliwie musieli to robi powoli i uwanie. Mimo tego, e spadajc, pomarszczya si,
wiedziaem, e to jeden cigy pat skry, jego cae plecy. Zdjcie jej w taki sposb na pewno nie
byo atwe. Nie chciaem sobie wyobraa, jak go przytrzymywali albo kto czule trzyma ostrze.
Ten straszliwy obraz wypara z mojej gowy inna myl. Przecie nie w taki sposb blada kobieta
mciwie zakoczya jego ycie, zrozumiawszy, e si jej przeciwstawiem i obudziem smoka.
Zrobia to raczej dla swojej rozrywki, na spokojnie, zapewne zaczynajc powoli oddziela skr
od ciaa, kiedy tylko zostaem wyprowadzony z sali. Cinita na bok, pomarszczona skra
przymarza do podoa jak porzucona, brudna koszula. Nie mogem oderwa od niej wzroku. Nie
mogem powstrzyma si od wyobraania sobie kadej powolnej chwili jego umierania. To
wanie przewidzia; to by koniec, ktrego tak strasznie si ba. Ile razy zapewniaem go, e
oddam ycie, zanim kto mu wydrze jego wasne? A jednak klczaem tu ywy.
W jaki czas pniej przyszedem do siebie. Nie zemdlaem i nie wiem, dokd pobiegy moje
myli, ale oprzytomniaem jakby po okresie przebywania w cakowitych ciemnociach. Wstaem
sztywno. Nie zamierzaem usiowa oswobodzi tego makabrycznego trofeum bladej kobiety
i zabra go z sob. To nie bya cz mojego Bazna. To by okrutny znak, ktry mu zostawia,
codzienne przypomnienie, e Bazen musi w kocu do niej przyj i odda jej to, co wykua na
jego skrze. Zostawiem wic owo trofeum, na zawsze przymarznite do podoa. Z poczuciem
coraz mroczniejszej nienawici i coraz gbszego alu nabraem nagej pewnoci, gdzie znajd
ciao mego przyjaciela.
Kiedy wstawaem, nieopodal skry Bazna zauwayem poysk zakrzywionej szaroci.
Uklkem obok niego i odgarnwszy warstw szronu, odsoniem zakrwawiony uomek
rzebionej koguciej korony. Z ptasiego oka bysn ku mnie pojedynczy klejnot. To ze sob
chciaem zabra. To naleao do niego i do mnie, i nie zamierzaem zostawia tego kawaka
drewna.
Opuciem zrujnowan sal i ruszyem korytarzami tak zamarznitymi, jak moje serce.
Wszystkie komnaty wyglday tak samo, a ja nie potrafiem skupi myli, by przypomnie sobie,
jak mnie tu wleczono, nie mwic ju o lochu, do ktrego zostaem wrzucony. Teraz doskonale
wiedziaem, dokd musz i. Musiaem znale drog do pierwszego korytarza, do ktrego
weszlimy z Baznem.
Wiem, e zajo mi to wicej ni reszt nocy. Bkaem si, a przekroczyem granice
zmczenia. Pod ubranie wdziera mi si zib, a uszy nasuchiway wyimaginowanych odgosw.
Nie widziaem ywego ducha. W kocu, kiedy oczy rozbolay mnie od cigego wypatrywania,
postanowiem odpocz. Pooyem toboek w kcie niewielkiego pomieszczenia, w ktrym
niegdy skadowano drewno. Oparem si o cian i usiadem na toboku. ciskaem miecz
w doni, a gowa opada mi na kolana. Drzemaem niespokojnie; koszmary nie daway mi spa
i w kocu zmusiy do dalszej drogi.
W kocu znalazem jej sypialni. Kosze, w ktrych niegdy pon ogie, zdobiy teraz sople.
Kule wieciy tu jasno i widziaem ca komnat, rzebione szafy z piknego drewna, eleganck
toaletk ze szczotkami do wosw i srebrzystym drzewkiem na lnic biuteri. Zdaje si, e
podczas ucieczki kto spldrowa sypialni, bo jedna z szaf staa otworem, a wiszce w niej
przedtem ubrania cigny si od niej po pododze. Zastanawiaem si, dlaczego nikt nie zabra
klejnotw. Gadkie futra lece na ku pokrywa siwy szron. Nie zatrzymaem si tu duej. Nie
chciaem patrze na puste okowy przymocowane do ciany naprzeciwko jej oa ani na krwawe
plamy na lodowej cianie, ujte w ich ramy.
Za sypialni stay otworem jeszcze jedne drzwi. Mijajc je, rzuciem na nie okiem, a potem
zatrzymaem si i zawrciem. Porodku pokoju sta st, a pod cianami regay pene starannie
poukadanych zwojw. Byy zwinite i zwizane na mod Krlestwa Szeciu Ksistw.
Podszedem do nich, wiedzc, co znalazem, ale byem dziwnie wobec owego znaleziska
obojtny. Wycignem jaki zwj na chybi trafi i rozwinem go. Tak. Autorem by mistrz Sk.
Zwj dotyczy zasad zachowania uczniw. cile zakazywa patania figli z uyciem Mocy.
Upuciem go na lodow podog i wyjem inny. By nowszy; rozpoznaem zaokrglone,
pochye pismo Troskliwej. Wyrazy wiy si przed moimi zazawionymi oczyma, wic upuciem
zwj do towarzystwa poprzedniemu. Podniosem wzrok i rozejrzaem si. Znajdowaa si tu
zaginiona biblioteka zwojw traktujcych o Mocy, potajemnie wyprzedana przez Wadczego dla
sfinansowania jego hulaszczego trybu ycia w Kupieckim Brodzie. Kupcy, bdcy agentami
bladej kobiety i Kebala elaznorkiego, nabywali od najmodszego ksicia wiedz na temat
magii Przezornych. Nasze dziedzictwo zawdrowao na pnoc, do Zawyspiarzy, a w kocu do
tego pokoju. Tutaj blada kobieta si dowiedziaa, jak zwrci przeciwko nam nasz wasn
magi, i tutaj uczya si, jak stworzy kamiennego smoka. Za jedno popoudnie w tym pokoju
Cier oddaby wiele. Bya to skarbnica zaginionej wiedzy. Nie mona by jednak kupi za ni
tego, czego najbardziej pragnem szansy innego postpowania. Pokrciem gow, odwrciem
si i wyszedem.
W kocu odnalazem lochy, w ktrych byy przetrzymywane matka i siostra narczeski. Kiedy
Peottre wyswobodzi kobiety, zostawi drzwi otwarte. W nastpnym lochu widok by bardziej
makabryczny. Leao w nim trzech mczyzn. Zastanawiaem si, czy umarli jako zakaeni
kunic, walczc midzy sob, czy te mier smoka przywrcia im jestestwo, a oni zginli
z zimna i godu, za to w peni wiadomoci.
Drzwi celi, w ktrej widzielimy Rebusa i Herolda, stay otworem. Obrabowane ciao
Herolda leao na wznak. Zmusiem si do popatrzenia na jego twarz. Poczernio j zimno
i mier, lecz dojrzaem w niej znanego mi modzieca. Po chwili wahania pochyliem si
i chwyciem go za ramiona. Okazaa si to cika praca, ale oderwaem ciao od podoa. Nie
byo to przyjemne, bo gwardzista mocno do niego przymarz. Zacignem go do pomieszczenia
matki narczeski i umieciem na drewnianym ku. W celach obu kobiet zebraem wszystko, co
mogo si pali, stare posania i som z podogi, i uoyem wok ciaa, a potem powiciem
p flakonika oliwy, ktr przyniosem ze sob do spalenia ciaa Bazna. Zapalenie wiechetka
somy zajo mi troch czasu, ale kiedy ju si zaj, pomienie ywo skoczyy na oliw, wspiy
si po drewnie i somie. Zaczekaem, a wok ciaa Herolda wzniosa si zasona pomieni.
A potem odciem sobie kosmyk wosw i dorzuciem go do stosu pogrzebowego, co
w Krlestwie Szeciu Ksistw stanowio tradycyjn ofiar na poegnanie towarzysza.
Nie na prno, Heroldzie. Nie na prno powiedziaem mu, ale odchodzc od poncego
stosu, zadaem sobie pytanie, co takiego naprawd dokonalimy. Mogy na nie odpowiedzie
dopiero przysze lata, a ja jeszcze nie byem gotw stwierdzi, e uwolnienie smoka jest
zwycistwem ludzkoci.
Zostaa ostatnia komora. Oczywicie. To byoby ostateczne upokorzenie, jej ostateczna
drwina i tryumfalne odrzucenie. W pomieszczeniu zbryzganym ludzkimi odchodami i penym
mieci, przy stercie odpadkw i brudu, znalazem mego przyjaciela.
y jeszcze, kiedy go tu wrzucili. Na pewno chciaa, by mia wiadomo tego ostatecznego
ponienia. Wpez w najmniej brudny kt pomieszczenia. Tam umar, skulony pod kawakiem
brudnego worka. Mj Bazen by za ycia takim czystym czowiekiem, e nie wtpiem, i
umieranie wrd brudu stanowio dla niego dodatkow tortur. Nie wiem, czy to kto narzuci na
niego stary worek, czy sam go wyszuka, zanim w kocu umar, zwinity w ciasny kbek na
lodowej pododze. Moe ten, kto go tu wyrzuci, owin go workiem, by atwiej cign ciao.
Krew i inne pyny przesiky przez szorstk, sztywn tkanin, ktra pniej mocno przymarza
do okaleczonego ciaa. Bazen podcign kolana i podbrdek do piersi; twarz zastyga mu
w grymasie blu. Jego lnice wosy byy rozpuszczone i potargane, a miejscami zlepione krwi.
Pooyem do na zimnym, cignitym czole przyjaciela. Nie wiedziaem, e zamierzam to
zrobi, dopki tego nie zrobiem. Signem w poszukiwaniu Bazna ca Moc, jak zdoaem
zebra. Znalazem tylko bezruch. Przyoyem obie donie do jego policzkw i wdarem si do
rodka. Badaem jego ciao, przedzierajc si trasami, ktrymi niegdy bez wysiku pyno
ycie. Staraem si uzdrowi to ciao, obudzi je ponownie do ycia. Py! rozkazaem jego
krwi, yj! rozkazaem jego ciau.
Lecz pozostawao ono w bezruchu zbyt dugo. Z niechci dowiedziaem si tego, co wiedz
wszyscy owcy. W chwili mierci rozpoczyna si rozkad. Drobinki, z ktrych skada si ciao,
zaczynaj zmienia si w padlin, rozczaj si, by mogy znale swobod stania si czym
innym. Krew Bazna zgstniaa, a skra, ktra niegdy odgradzaa go od wiata, staa si
workiem chronicym rozpadajce si ciao. Pozbawiony tchu, napieraem na nie domi, chcc
pobudzi je do ycia si woli, lecz byo to jak napieranie na zawias unieruchomiony rdz.
Fragmenty, ktre niegdy poruszay si osobno, stay si jedn, nieruchom caoci.
Funkcjonowanie stao si bezruchem. Dziaay ju tu inne siy, rozkadajc najmniejsze
kawaeczki na czstki, jak ziarno miele si na mk. Wice je nici cay czas zanikay. Mimo to
prbowaem. Prbowaem poruszy jego rk; prbowaem zmusi jego ciao do zaczerpnicia
tchu.
Co robisz?.
To odezwa si Motek, nieco zirytowany, e si wdarem do jego snu. Nagle ucieszyem si,
e czuj go przy sobie.
Motku, znalazem go, Bazna, mojego przyjaciela, pana Zocistego. Znalazem go. Pom
mi go uzdrowi. Prosz ci, uycz mi swej siy.
Zgodzi si sennie na moj prob.
Dobrze. Motek sprbuje. Wyczuem szerokie ziewnicie, ktrego nie tumi. Gdzie on
jest?.
Tutaj! Tu przy mnie!.
Pokazaem mu Moc nieruchome ciao, lece przede mn.
Gdzie?.
Tutaj! Tu, Motku. Pod moimi domi.
Nikogo tu nie ma.
Ale jest. Dotykam go, tutaj. Prosz ci, Motku. A potem signem baganiem dalej.
Sumienny, Cierniu. Prosz was. Uyczcie mi siy i Mocy do uzdrowienia. Prosz.
Kto jest ranny? Nie Motek!.
Cier pojawi si raptownie, przeraony.
Nie, nic mi nie jest. On chce uzdrowi kogo, kogo nie ma.
On jest. Znalazem ciao Bazna, Cierniu. Prosz ci. Wy mnie sprowadzilicie z powrotem.
Prosz. Pomcie mi go uzdrowi, pomcie mi go sprowadzi!.
Wszyscy tu jestemy, Bastardzie, i wiesz, e zrobimy to dla ciebie odezwa si
uspokajajco Sumienny. Moe by nam trudniej, jako e jestemy rozdzieleni, ale sprbujemy.
Poka go nam.
On jest tutaj! Dotykam go.
Zirytowaem si nagle na nich. Dlaczego oni s tacy gupi? Dlaczego nie chc mi pomc?
Nie wyczuwam go stwierdzi Sumienny po dugim milczeniu. Dotknij go.
Ale ja go dotykam!. Pochyliem si i objem skulone ciao. Przytulam go. Prosz.
Pomcie mi go uzdrowi.
To? To nie jest osoba. Motek by wyranie zdumiony. Nie mona uzdrowi bota!.
Ogarna mnie wcieko.
On nie jest botem!.
W porzdku, Motku odezwa si Sumienny. Nie denerwuj si. Nie powiedziae nic
zego. Wiem, e nie chciae, eby to tak wyszo. Po czym zwrci si do mnie: Och,
Bastardzie, tak mi przykro. Ale on nie yje. A Motek ma na swj bezceremonialny sposb racj.
Jego ciao staje si... czym innym. Nie wyczuwam go jako ciaa. Tylko jako.... Przerwa, nie
potrafic wymwi tych sw. Padlina. Zgnilizna. Rozpadajce si miso. Boto.
Cier przemwi tak spokojnie, jakby przypomina mi jak oczywist lekcj.
Uzdrawianie to czynno yjcego ciaa, Bastardzie. Moc moe zapocztkowa ten proces,
lecz dokonuje go ciao. Kiedy yje. Nie przytulasz Bazna, Bastardzie, tylko jego pust skorup.
Nie potrafisz zmusi jej do ycia, tak samo jak nie potrafiby zmusi do ycia kamienia. Nie da
si przywoa Bazna do tej skorupy.
Nawet gdyby zmusi j do dziaania, nie ma kogo do niej woy odezwa si
pragmatycznie Motek.
Chyba wtedy w kocu stao si to rzeczywistoci. Zwoki, ktre nie byy ju ciaem Bazna.
Nieobecno jego ducha.
Wydawao si, e mino bardzo duo czasu.
Bastardzie odezwa si cicho Cier. Co teraz robisz?.
Nic. Siedz. Zawiodem. Znw. Tak jak z Brusem. Umar, prawda?.
Niemal widziaem wyraz rezygnacji malujcy si na twarzy starca. Wiedziaem, e
zaczerpnie tchu i westchnie, e upieram si przy zgromadzeniu caego blu naraz i stawieniu mu
czoa.
Tak. Umar. Majc u boku syna. I Sieciarza. Wszyscy oddalimy mu hod. Zatrzymalimy
statki, eby by razem, kiedy opuszczano go za burt. Tak jak ty musisz opuci Bazna.
Nie chciaem si z tym zgadza ani w ogle na to odpowiada. Nawyki utrwalane przez cae
ycie s silne. Odwrciem uwag Ciernia.
Znalazem zwoje traktujce o Mocy. T ukradzion bibliotek. Znajduje si tu, w warowni
bladej kobiety. Tylko e nie myl, by to miejsce prawdziwie naleao do niej. Widziaem tu
rzeczy, ktre ka mi sdzi, e niegdy mieszkali tu Najstarsi.
Cier zaskoczy mnie.
Pniej, Bastardzie. Pniej bdziemy mieli mnstwo czasu, by zastanowi si nad
odzyskaniem tych zwojw. Posuchaj mnie. Oddaj cze ciau swego przyjaciela w sposb, jaki
uwaasz za stosowny. Zostaw je w spokoju. A potem razem z Motkiem wrcie szybko na
pla. Przypyn na statku, ktry po was wyl. le oceniem, co chcesz zrobi. Chyba nie
powiniene by sam z takim alem.
Myli si. al stwarza wasn samotno i wiedziaem, e musz j przetrzyma. Ulegem
czciowo, wiedzc, e tylko w ten sposb da mi spokj.
Kiedy statek przybdzie, bdziemy z Motkiem na play. Nie musisz po nas przypywa.
Nie dopuszcz, by stao si nam co zego. Na razie jednak wolabym by sam. Jeli nie masz nic
przeciwko temu.
adnych statkw! oznajmi stanowczo Motek. Nigdy wicej. Nie. Zostan tu, gdzie
jestem. Na zawsze.
Motka nie ma z tob?.
Cier sprawia wraenie zaniepokojonego.
Nie. Wyjani ci to. Ja mam tu jeszcze co do zrobienia, Cierniu. Dzikuj. Dzikuj wam
wszystkim. e prbowalicie.
Wzniosem bariery, odgradzajc si od moich towarzyszy. Wyczuem, e Motek usiuje ku
mnie siga, ale w tamtej chwili nie potrafiem znie nawet jego delikatnego dotyku. Odciem
si od nich wszystkich, syszc jeszcze, jak Motek sennie im mwi, e Czarny Czek wspaniale
gotuje. Nim zatrzasny si moje bariery obronne, poczuem subtelny dotyk. To chyba Pokrzywa
staraa si mnie pocieszy.
Nie byo dla mnie pociechy, a ja nie chciaem wystawia crki na mj bl. Niedugo bdzie
miaa do wasnego. Zamknem bariery. Nadszed czas, by zaj si mierci.
Odkleiem zwoki Bazna od podogi; zarys jego skulonego ciaa i gar zocistych nitek
wosw znaczyy miejsce, gdzie umar. Stanowi w moich ramionach bry zimnego ciaru.
W mierci way jakby mniej ni za ycia, jakby odchodzcy duch zabra ze sob wikszo
Bazna.
Przytulaem go, zwinitego w kbek, do piersi. Pod brod miaem brudny kotun jego
wosw, pod palcami czuem szorstki worek. Szedem przez lodowe sale. Minlimy
pomieszczenie, gdzie wci jeszcze pon Herold. Dym z jego ciaa peza nad nami pod
sklepieniem, kac nieruchome powietrze zapachem pieczonego misa. Mgbym umieci ciao
Bazna obok niego, ale nie wydao mi si to stosowne. Mj przyjaciel powinien spon
samotnie, w obrzdzie osobistego poegnania midzy nami. Szedem dalej, mijajc drzwi innych
cel.
Po pewnym czasie uwiadomiem sobie, e gono do niego mwi.
Gdzie? Gdzie chciaby, ebym to zrobi? Mgbym ci pooy na jej ku i spali
w rodku caego jej nagromadzonego bogactwa... chciaby? A moe mylaby, e kontakt
z czymkolwiek nalecym do niej by ci zbruka? Gdzie ja chciabym zosta spalony? Chyba pod
nocnym niebem, wysyajc wasne skry ku gwiazdom. Chciaby tak, Banie? A moe wolaby
si znale w namiocie Najstarszych, otoczony wasnymi rzeczami, zamknity w prywatnoci,
ktr zawsze tak cenie? Dlaczego nigdy nie rozmawialimy o tych sprawach? Wydaje si, e
powinno si wiedzie takie rzeczy o swoim przyjacielu. Czy jednak w kocu ma to jakiekolwiek
znaczenie? Odejcie jest znikniciem, popi popioem... myl jednak, e wolabym uwolni
dym z twojego stosu na nocny wiatr. miaby si ze mnie za co takiego? O, bogowie. Jake
bym chcia, eby znw mg si ze mnie za co mia.
Ale to wzruszajce.
Nuta szyderstwa, ostry sarkazm i gos tak podobny do jego gosu sprawiy, e serce mi
zamaro, a potem zabio ywiej. Umocniem bariery ochronne, lecz nie poczuem, by kto je
atakowa. Odwrciem si do niej z wyszczerzonymi zbami. Staa w drzwiach swojej sypialni.
Miaa na sobie paszcz z gronostajw, ktrych czarne ogonki pstrzyy biae futro
w nieregularnych odstpach. Zwisao jej z ramion do ziemi, zakrywajc cae ciao. Mimo
przepychu stroju, bya wymizerowana. Idealnie uksztatowana twarz zapada si, otoczona
nieuczesanymi jasnymi wosami, sterczcymi jak soma. Bezbarwne oczy byy niemal
pozbawione blasku, jak oczy wyrzuconej na brzeg ryby.
Staem przed ni, przyciskajc do piersi zwoki Bazna. Wiedziaem, e jest martwy i e ona
nie moe go ju skrzywdzi, a mimo to cofnem si, jakbym nadal musia go przed ni chroni.
Jakbym kiedykolwiek umia go przed ni ochroni!
Uniosa podbrdek, odsaniajc kolumn szyi.
Upu to i mnie zabij zaproponowaa.
Czy moja pierwsza myl wydawaa mi si teraz takim zym pomysem dlatego, e wyrazia j
blada kobieta?
Nie odparem i nagle zapragnem by zupenie sam. Trzymaem w ramionach intymn
mier. Akurat blada kobieta nie powinna widzie mojego alu ani czerpa z niego zadowolenia.
Odejd rzekem i nie poznaem niskiego warkotu w moim gosie.
Rozemiaa si, co zabrzmiao niczym odgos sopli, roztrzaskujcych si na kamieniu.
Odejd? To wszystko? Odejd? Jak straszn zemst wywiera na mnie Bastard
Rycerski Przezorny! O, zostanie to przekazane w opowieciach i pieniach! I wtedy stan,
trzymajc w ramionach swego ukochanego, i rzek do ich nieprzyjaciki: Odejd! Rozemiaa
si, lecz w jej miechu nie byo muzyki. Brzmia jak gazy staczajce si ze wzgrza, a kiedy nie
odpowiedziaem, zamar. Popatrzya na mnie i przez moment wygldaa na skonsternowan.
Naprawd wierzya, e potrafi mnie sprowokowa do upuszczenia zwok i zaatakowania jej.
Przechylia gow i po chwili znw si odezwaa. Mwia teraz ciszej.
Zaczekaj. Rozumiem. Nie rozpakowae jeszcze mojego prezentu dla ciebie. Nie widziae
jeszcze wszystkiego, co mu zrobiam. Zaczekaj, a zobaczysz jego donie i te jego sprytne, pene
wdziku palce! O, i zby, i jzyk, ktrym tak dowcipnie obraca ku twojej rozrywce! Zrobiam to
dla ciebie, Bastardzie Rycerski, by mg w peni aowa, e mnie tak pogardliwie odrzucie.
Przerwaa na chwilk i zaraz dorzucia, jakby mi przypominajc: Teraz, Bastardzie. Teraz
obiecujesz mnie zabi, jeli za tob pjd.
Wanie miaem wypowiedzie te sowa. Ugryzem si w jzyk. Sprawia, e stay si puste
i dziecinne. Moe one zawsze byy puste i dziecinne. Poprawiem ciar trzymany w ramionach,
odwrciem si i ruszyem przed siebie. Moje mury obronne byy wzniesione i szczelne, lecz jeli
atakowaa je Moc, to zbyt delikatnie, bym to odebra. Czuem, e mam odsonite plecy
i przyznam, e chciaem pobiec. Zadaem sobie pytanie, dlaczego jej nie zabiem. Odpowied
wydawaa si zbyt prosta, by moga by prawdziwa. Nie chciaem ka jego ciaa na ziemi. Co
wicej, nie chciaem robi niczego, czego si po mnie spodziewaa.
Woa ci! Zawoaa piewnie za mn. Chyba myla, e jest u progu mierci.
Oczywicie nie by. Mam du wpraw! Ale myla, e bl go zabije, i ci woa. Ukochany!
Ukochany!.
Jej naladownictwo jego zbolaego gosy byo doskonae. Zjeyy mi si woski na karku,
jakby to on przemwi do mnie zza grobu. Zwolniem wbrew postanowieniu. Przytuliem go
mocniej i opuciem niej gow. Nieznone byo to, e jej sowa potrafiy napdzi mi zy do
oczu. Powinienem j zabi. Dlaczego jej nie zabiem?
Mia na myli ciebie, prawda? No tak, oczywicie, chocia moesz tego nie wiedzie.
Wtpi, czy znasz zwyczaj ludu, z ktrego pochodzi; jak jego pobratymcy wymieniaj si
imionami na wiadectwo czcych ich dozgonnych zwizkw? Czy kiedykolwiek nazywae go
swoim imieniem, by mu pokaza, e jest ci tak drogi jak twoje wasne ycie? Nazywae?
A moe bye zbyt wielkim tchrzem, by da mu to pozna?
Wtedy chciaem j zabi. Ale musiabym pooy jego ciao, a tego nie chciaem robi. Nie
moga mnie zmusi, bym go porzuci raz jeszcze. Nie chciaem go pooy i nie chciaem si na
ni oglda. Zgarbiem plecy pod nawa jej sw i wlokem si dalej.
Nazywae? Nazywae? Nazywae?
Spodziewaem si, e w miar, jak bd si oddala, jej gos cichnie. Ona jednak go
podniosa, a ton, z ktrym rzucaa mi to nienawistne pytanie, sta si jeszcze bardziej gniewny.
Po pewnym czasie zorientowaem si, e idzie za mn. Teraz jej sowa zmieniy si w chrapliwy
skrzek, jak krakanie wron zwoujcych si na bogat uczt na polu bitwy.
Nazywae? Nazywae? Nazywae?
Nawet gdy usyszaem, e biegnie za mn, i wiedziaem, e mnie zaatakuje, nie mogem si
zmusi do odoenia ciaa Bazna. Odwrciem si i nadstawiem uniesione rami, by osoni si
przed szaleczym atakiem bladej kobiety. Chyba nie tego si spodziewaa. Moe miaa nadziej,
e stawi jej czoo z dobyt kling. Usiowaa si zatrzyma, ale lodowe podoe j zdradzio.
Wpada na mnie. Poleciaem na cian, ale wci mocno trzymaem ciao Bazna. Jakim
sposobem udao mi si utrzyma na nogach. Jej nie. Rozcigna si na boku i chrapliwie dyszaa
z blu. Patrzyem na ni tpo, zastanawiajc si, jak upadek mg jej sprawi tak wielkie
cierpienie. I wtedy, gdy sprbowaa si podnie, zobaczyem to, co ukrywaa przede mn.
Opowie Rebusa bya prawdziwa. Zapatrzyem si na poczerniae i wyschnite
przedramiona, ktrymi usiowaa sobie pomc. Nie moga ani wsta, ani ukry ich ponownie pod
paszczem. Popatrzyem w bezbarwne oczy.
To ty jeste tchrzem stwierdziem zimno. W ostatniej chwili nie potrafia si
powici, nawet po to, by dopeni swej wizji wiata, jakim powinien by. Brako ci jego
odwagi. On przyj cen zgotowan mu przez los. Przyj swj bl i mier i wygra.
Zatryumfowa. Ty zawioda.
Wydaa dwik poredni midzy wrzaskiem i skowytem, peen nienawici i wciekoci.
Uderzya w moje wzniesione Moc mury, lecz nie moga si za nie przedosta. Czy si do
stosowania tej magii czerpaa z Kebala elaznorkiego? Patrzyem, jak usiuje wsta. Dugi
paszcz jej przeszkadza, bo na nim klczaa. Czarne kikuty, w ktre zamieniy si jej
przedramiona i donie, nie daway adnego oparcia. Od okci w d jej rce skurczyy si do ostro
zakoczonych, zwglonych koci. Po doniach i palcach nie zostao ani ladu. Przynajmniej nimi
zawadn smok, zanim udao jej si od niego oderwa. Przypomniaem sobie, jak odszed
Szczery i Pustuka, ktrzy wtopili si w smoka uksztatowanego z tak mioci dla dobra ich
ludu. Odwrciem si i odszedem od bladej kobiety.
Stj! rozkazaa. W jej gosie brzmiao oburzenie. Zabijasz mnie tu! Widziaam to, setki
razy w koszmarach. Zabijasz mnie teraz! To byo moje pewne przeznaczenie, gdybym zawioda.
Baam si go, lecz teraz nim wadam! Moje wizje zawsze byy prawdziwe. Twoim
przeznaczeniem jest mnie zabi.
Odezwaem si przez rami, niemal w ogle nie zastanawiajc si nad moimi sowami.
Jestem katalizatorem. Zmieniam bieg rzeczy. Poza tym czas, w ktrym si teraz
znajdujemy, jest czasem wybranym przez Bazna. yj w jego przyszoci. W jego wizji tej
przyszoci odchodz od ciebie. Ty umierasz powoli. Samotnie.
Kiedy uszedem kilkanacie krokw, zacza wrzeszcze. Wrzeszczaa, a zabrako jej tchu,
a potem syszaem jej chrapliwy oddech.
Wci jeste katalizatorem! krzykna za mn. Teraz w jej gosie dawaa si sysze tylko
rozpacz i zdumienie. Jeli nie chcesz mnie zabi, to wr i uyj swej Mocy, by mnie uzdrowi.
Bd ci ulega we wszystkim! Mgby mnie wykorzystywa wedle twej woli, a ja nauczyabym
ci wszystkiego, czego si dowiedziaam ze zwojw traktujcych o Mocy! Masz si, by wada
t magi! Uzdrw mnie, a poka ci drog do wadzy. Zostaniesz prawowitym krlem Krlestwa
Szeciu Ksistw, Wysp Zewntrznych, caych Przekltych Brzegw! Wszystkiego. Jeli wrcisz,
speni wszystkie twoje marzenia.
Moje marzenie spoczywao martwe w moich ramionach. Szedem dalej.
Usyszaem, jak poczerniae kikuty jej stopionych rk skrobi o ld. Przywiodo mi to na
myl przewrconego chrzszcza, gorczkowo usiujcego si wydosta z miski. Nie obejrzaem
si za siebie. Przez moment zastanawiaem si, czy kiedykolwiek przewidziaa t chwil, czy
kiedykolwiek wyobraaa sobie widok moich oddalajcych si plecw. Nie, nagle to wiedziaem.
Powiedzia mi to Czarny Czek. Poruszaem si teraz w wiecie Bazna, w przyszoci
uksztatowanej przez niego. Ona tu nie moga nic widzie ani przepowiada. To nie by jej czas.
To by czas wybrany przez Bazna.
Chyba nie jestem czowiekiem okrutnym z natury, a jednak nigdy nie miaem adnych
wyrzutw sumienia z powodu tego, co zrobiem. Usyszaem raz jej krzyk, krzyk zwierzcia
schwytanego w puapk, ale si nie obejrzaem. Skrciem za zaom korytarza i szedem dalej,
drog, ktr tu przyszedem.
Byem niewypowiedzianie zmczony, zmarznity i godny. Nic jednak z tego tak mnie nie
drczyo, jak al. W pewnej chwili napyny mi do oczu zy. Spaday na zociste wosy Bazna
i sprawiay, e tunele widziaem jako blady labirynt. Moe w tym oszoomieniu nie zauwayem
jednego z moich znakw na cianie. Uwiadomiem to sobie i zawrciem, ale znalazem si
w obcym miejscu. Doszedem do zerodowanych schodw i sprbowaem wej na gr, ale
okazao si, e z takim obcieniem nie mog tego zrobi. Znw zawrciem i wlokem si dalej,
beznadziejnie zagubiony.
W pewnej chwili rozpostarem paszcz na ziemi i troch si przespaem z rk opiekuczo
przerzucon przez zamarznite ciao Bazna. Kiedy si obudziem, przeszukaem toboek,
znalazem kawaek chleba i go zjadem. Napiem si z manierki, a potem zwilyem skraj
paszcza i wytarem nieco krwi i brudu z wykrzywionej twarzy Bazna. Blu z jego czoa nie
potrafiem zetrze. Nastpnie wstaem, wziem go na rce i ruszyem w drog, cakowicie
zdezorientowany w niezmiennym, bladym wietle. By moe ogarna mnie odrobina szalestwa.
Dotarem do miejsca, w ktrym jedna ciana bya z lodu, a druga z kamienia. Powinienem
zawrci, lecz jak ma przycigana do wiata, poszedem korytarzem prowadzcym w gr.
Natrafiem na wycite w kamieniu schody i wszedem po nich. Bkitnawe wiato kul nie
migotao, nie rozjaniao si ani nie przygasao, niosem wic zwoki przez bezczasowy labirynt
agodnych schodw, wijcych si wci do gry. Zatrzymaem si na jakim podecie dla
zapania tchu. Znajdoway si tam drzwi z suchego, rozszczepiajcego si drewna. Otworzyem
je pchniciem, mylc o znalezieniu opau na stos.
Jeli cho troch wtpiem, e to lodowe krlestwo naleao niegdy do Najstarszych, ta
komnata rozproszya wszelkie moje wtpliwoci. Widziaem ju takie rozpadajce si meble
w opuszczonych ruinach miasta nad rzek. Widziaem ju tak map, chocia ta przedstawiaa
raczej wiat ni miasto i jego okolic. Zajmowaa st porodku pomieszczenia. Bya okrga,
lecz nie paska ani nie narysowana na papierze. Kada wyspa, kade wybrzee, kady czubek fali
by wyrzebiony. Malekie gry cigny si acuchami, a morze marszczyo. Po trawiastych
rwninach meandroway do morza lnice rzeki.
W samym rodku mapy znajdowaa si wyspa, najprawdopodobniej Aslevjal. Morze wok
niej byo usiane innymi wyspami. Na poudniowych zachodzie dostrzegem wybrzee Krlestwa
Szeciu Ksistw, cho w wielu miejscach nieco odbiegao od rzeczywistoci. Na pnocy leaa
kraina, ktrej nazwy nie znaem, a po drugiej stronie rozlegego morza, na wschodnim kracu
mapy, ujrzaem lini brzegow, cho wedle tradycji znajdowa si tam jedynie bezkresny ocean.
W rozmaitych miejscach mapy rozmieszczono klejnociki, a kady z nich opisywaa jaka runa.
Niektre jakby pony wewntrznym blaskiem. Jeden lni biel na Aslevjalu. Cztery, uoone
w maleki kwadrat, byszczay w Ksistwie Kozim, u ujcia Rzeki Koziej. W caym Krlestwie
Szeciu Ksistw znajdowaa si jeszcze garstka innych klejnocikw, z ktrych jedne jasno
wieciy, a inne byy zmtniae. W Krlestwie Grskim byo ich wicej, a starannie
rozmieszczone wzdu Rzeki Deszczowej tworzyy ca lini, chocia wiele z nich byo
zgaszonych. Powoli skinem gow. Oczywicie.
Niejasno zdawaem sobie spraw, e bol mnie rce i plecy. Ani razu nie przyszo mi jednak
do gowy, e mgbym odoy mj ciar i troch odpocz. Nieuniknione jak zachd soca,
w kcie znajdoway si drzwi, wychodzce na inne schody. Przeszedem przez nie. Korytarz by
wyszy od poprzedniego, a stopnie bardziej strome. Szedem powoli do gry, z szuraniem, po
omacku wyszukujc stopami kady stopie. W miar, jak wchodziem coraz wyej, wiato
powoli si zmieniao. Bkitnawy blask zanika, zastpowany stopniowo niewyranym wiatem
prawdziwego dnia. Znalazem si w lecym na szczycie wiey pokoju o cianach ze szka. Jedna
tafla pka i wszystkie szyby pokrywa zamrz. Sufit wiadczy, e powyej znajduje si
strzelista wieyczka z okapami. Przyoyem oko do pknicia w szybie i wyjrzaem na zewntrz.
nieg. Niesiony wiatrem nieg. Nie widziaem nic wicej.
Porodku pokoju tkwi filar Mocy. Runy wyrzebione na jego bokach byy tak wyrane, jak
w dniu, kiedy je sporzdzono. Obszedem je powoli, a dotarem do tej, ktra musiaa tu by.
Skinem gow. Przycisnem ciao Bazna mocniej do siebie i powiedziaem cicho do wosw
zlepionych krwi:
A zatem wracajmy.
Otworzyem do i weszlimy do filaru Mocy.
Moe moje niedawne korzystanie z Mocy wzmocnio mnie, a moe ten filar dziaa lepiej od
ju mi znanych. Wci trzymajc Bazna w objciach, wyszedem z zimy w lato, z kamiennej
wiey na to, co pozostao z placu targowego. Wok mnie letni dzie szumia w lesie, ktry
podszed a na skraj placu. Zrobiem jeszcze dwa kroki i opadem na kolana, tak zarwno ze
zmczenia, jak i z uczucia wdzicznoci. Tutaj, nagle, pooenie go na czystym kamieniu i ziemi
nie wydawao si ju blunierstwem. Usiadem obok ciaa przyjaciela i odpoczywaem. Przez
jaki czas panowaa cisza, jeli nie liczy ptasich nawoywa i brzczenia pracowitych owadw.
Popatrzyem na zaronit drog, biegnc niczym tunel przez ziele lasu, ktra, gdybym ni
poszed, zaprowadziaby mnie do kamiennego ogrodu, gdzie spay wszystkie smoki Najstarszych.
Podniosem wzrok na stary sup, na ktrym przysiad kiedy mody Bazen, a ja widziaem go
przemienionego w bia dziewczyn w koguciej koronie na gowie.
To dobre miejsce powiedziaem cicho. Ciesz si, e tu wrcilimy.
Oparem si o filar i zamknem oczy. Zasnem.
Troch trwao, zanim przesczyo si we mnie ciepo popoudnia. Kiedy si obudziem, byo
mi za gorco. Zmroone ciao Bazna tajao i rozluniao si na socu. Zdjem zimowe ubranie,
jakbym zrzuca za ciasn skr, a zostaem tylko w tunice i spodniach. Skoro znalelimy si tu
razem i sam na sam, poczuem, jak opuszcza mnie poczucie naglcej potrzeby. Tu by czas, czas,
ktry nalea tylko do mnie i do niego, czas, w ktrym wszystko mogem zrobi waciwie.
Przyniosem wod ze strumienia. Delikatnie umyem mu twarz, starem krew z warg
i przykryem wosami naddarte ucho. Kiedy mogem ju to zrobi, odkleiem worek od
pozbawionego skry ciaa. To, co ujrzaem, pocztkowo mnie oszoomio. Tak. Miaa racj.
Naprawd aowaem, e odwrciem si od niej, zamiast zada jej bolesn mier, na jak
zasuya. Kiedy jednak wyprostowaem na ile si dao jego storturowane, sztywne czonki
i wytarem zielonymi limi i czyst traw brud oraz zakrzep krew, wycieka ze mnie caa
nienawi. Oto mj Bazen i chocia nie mogem ocali go od mierci, mogem odprawi go
z ycia z godnoci.
Zwin si opiekuczo wok swego ostatniego skarbu. W pozbawionych ycia rkach
ciska koguci koron. Ostronie wydobyem szare drewno spomidzy pozbawionych paznokci
palcw. Jego drczyciele poamali koron, zapewne kiedy go bili, lecz on j przed mierci
naprawi. Kiedy zobaczyem, jak to zrobi, jak uy wasnej krzepncej krwi do sklejenia
kawakw, cisno mi si gardo. W obrczy bya przerwa. Zadaem sobie pytanie, czy umar
niepocieszony z tego powodu.
Powoli wyjem z sakwy uomek, ktry znalazem w sali tronowej. Brakowao tylko jego.
Zanurzyem krawdzie drewienka w tajcej krwi i poczyem je z pozostaymi kawakami,
dopeniajc koron. Zwilone krwi drewno napczniao i zwizao si z obrcz, ktra teraz
wygldaa, jakby wcale nie zostaa poamana. Nie wiedziaem dokadnie, czym jest ten skarb.
Cokolwiek dla niego znaczy, wyl go z tego wiata z koron na gowie.
Odoyem j na bok i zaczem zbiera iglaste gazie, suche, poamane konary, martwe
gazki i such traw na stos pogrzebowy. Nim go uoyem, zacz zapada wieczr. Kiedy
skoczyem prac, rozpostarem na stosie mj paszcz. Nade mn migotao granatowe niebo
i wydawao si, e w oczekiwaniu na pierwsze gwiazdy lato wstrzymao oddech. Docz do nich
pogrzebowe skry. Podniosem ciao Bazna i uoyem na paszczu. Dowiadczenie mwio mi,
e iglaste gazie bd si dobrze paliy i ich ogie go pochonie. Z cikim sercem usiadem na
kamieniu przy stosie, majc na kolanach koguci koron. Brakowao w niej tylko jednego
elementu.
Z mojego toboka wyjem zawinitko. Delikatnie rozwinem materia. Po kolei uoyem
pira z play Innych. Biorc do rki kade z nich, na nowo zachwycaem si misternoci ich
wykonania. Mimo dugiej podry, jak odbyy ze mn, byy nie uszkodzone. Nie rozumiaem,
dlaczego kto wybra takie matowe drewno na tak pikne dzieo. Byo pospolite i pozbawione
poysku jak strzaa, ktr Bazen podarowa Szybkiemu.
Trwao kilka chwil, zanim umieciem wszystkie pira na waciwych miejscach.
Zauwayem teraz po raz pierwszy, e koce stosin s nacite. Kada z nich dawaa si wsun
tylko w jedno miejsce w koronie. Kiedy umieciem w odpowiednim otworze ostatnie piro,
moim znuonym oczom wydao si, e i przez koron, i przez pira przebiega fala barw. Moe
to bya tylko tcza schwytana na moment w nagych zach, ktre wypeniy mi oczy. Strzsnem
niecierpliwie krople. Czas z tym wszystkim koczy.
Korona szeptaa niespokojnie pod moimi palcami, jak mucha uwiziona w zacinitej doni.
Zastanawiaem si, co trzymam w rce. Jaka potna magia Najstarszych jest tu uwiziona, na
zawsze zaprzepaszczona przez mier Bazna? Przez chwil mj wzrok spoczywa na mikkich
liniach kogucich gw, wyrzebionych wok korony. Albo Bazen jako nie zdoby si na
pomalowanie jej tak, jak j pamitalimy, albo farba si na niej nie trzymaa. W zagbieniach
rzeby zachoway si jeszcze gdzieniegdzie drobiny koloru. W dwojgu z rzebionych oczu wci
byskay malekie klejnociki; pozostae byy puste. Na opasce korony byo wida ciemne szwy
w miejscach, gdzie zostaa poamana, a potem sklejona krwi Bazna. Ostronie postukaem
w jeden z nich, badajc si spojenia. Wytrzymao i nagle w moich mylach pojawi si on; moje
wspomnienie o nim byo tak przejmujce i cakowite, e poczuem si jak przenicowany ze
smutku.
Usiadem ciko na stosie obok Bazna. Stenie pomiertne zachowao jego ciao skulone
w pozycji obronnej. Nic na to nie mogem poradzi. Przed wysaniem go w drog chciaem
wygadzi mu twarz z grymasu przeraenia i blu. Odgarnem zociste wosy ze zotoskrego
czoa.
Och, Ukochany rzekem. Pochyliem si i ucaowaem go w czoo na poegnanie.
A potem, pojmujc suszno tego obcego obyczaju, nazwaem go swoim imieniem. Wiedziaem
bowiem, e kiedy go spal, poo te kres samemu sobie. Czowiek, ktrym byem, nie przeyje
tej straty. Do widzenia, Bastardzie Rycerski Przezorny.
Ujem koron obiema rkami, by woy mu j delikatnie na skronie. Poczuem nagle, jakby
cae moje ycie kierowao mnie do tego momentu. Wydawao mi si okrutne, e najsilniejszy
nurt mojego ycia nis mnie ku tej chwili ostatecznego koca i straty. Nie zosta mi jednak
aden inny wybr. Pewnych rzeczy nie da si zmieni. Nadesza pora, by ukoronowa
krlewskiego trefnisia i wysa go w drog.
Znieruchomiaem.
Cofnem donie i robic to, miaem wraenie, e stoj sam naprzeciwko przeznaczenia
i opieram si przepywowi czasu. Wiedziaem, co mam zrobi. Powinienem ukoronowa mojego
Bazna, a potem spryska stos resztkami oliwy. Wysuszonemu przez lato drewnu wystarczy
jedna, najwyej dwie iskry. Bazen spali si do cna, a letni wiatr z kraju za Krlestwem Grskim
uniesie dym. Ja wrc przez filar na Aslevjal. Zabior Motka i razem wrcimy do zatoczki,
gdzie zaczekamy na statek. To byo suszne, nieuniknione, to byy koleiny, ktrymi pragn
poda cay wiat. ycie bdzie si toczy bez Bazna, poniewa on umar. Widziaem to
wszystko tak wyranie, jakbym zawsze wiedzia, e do tego dojdzie.
On nie y. Nic nie mogo tego zmieni.
Ale ja byem Odmiecem.
Wstaem nagle. Uniosem wibrujc koron wysoko nad gow i potrzsnem ni ku niebu.
Nie! ryknem. Wci nie wiem, do kogo mwiem. Nie! Niech si stanie inaczej! Nie
w taki sposb! We ode mnie wszystko, co chcesz! Ale niech to si tak nie skoczy! Niech on
wemie moje ycie i da mi swoj mier. Niech on si stanie mn, a ja nim. Bior jego mier!
Syszysz? Bior sobie jego mier!
Wzniosem koron ku socu. Widziana przez spywajce mi z oczu zy, lnia opalizujcym
blaskiem, a pira zdaway si chwia agodnie na letnim wietrze. Wtedy niemal z fizycznym
wysikiem wyrwaem j z przeznaczonej koleiny czasu. Stanowczym gestem woyem j sobie
na skronie. wiat zawirowa wok mnie, a ja pooyem si na moim stosie pogrzebowym,
wziem mojego przyjaciela w objcia i oddaem si temu, co mnie czekao.
ROZDZIA 29
PIRA W BAZESKIEJ CZAPCE

Bya najbogatsz dziewczynk na wiecie, miaa bowiem nie tylko szlachetnego ojca, liczne
jedwabne suknie i tyle naszyjnikw oraz piercionkw, e nawet tuzin maych dziewczynek nie
mgby woy ich wszystkich naraz, ale i szare pudeko, wyrzebione ze smoczego ona. A w nim
znajdoway si starte na drobny proszek wszystkie szczliwe wspomnienia najmdrzejszych
ksiniczek, jakie kiedykolwiek stpay po ziemi. Ilekro wic dziewczynce robio si cho troszk
smutno, wystarczyo, e otworzya swoje pudeko, wzia odrobink tabaki pamici i a psik!
Znowu bya najszczliwsz dziewczynk.

Stara opowiastka jamailliaska


Zachwiaem si w ciemnoci. Przejcie byo niespodziewane. Krew to pami. Przysigam,
e kto wyszepta to przy moim uchu.
Krew to my zgodzia si z nim moda kobieta. Krew przypomina, kim bylimy. To
dziki krwi bdziemy zapamitani. Nascz ni starannie smocze drewno.
Kto si rozemia stara kobieta z kilkoma zbami.
Powiedz to szybko siedem razy! rzeka, chichoczc. I zaraz zrobia to sama. Nascz ni
starannie smocze drewno. Nascz ni starannie smocze drewno. Nascz ni starannie smocze
drewno. Nascz ni starannie smocze drewno. Nascz ni starannie smocze drewno. Nascz ni
starannie smocze drewno. Nascz ni starannie smocze drewno.
Pozostali rozemiali si, rozbawieni jej obrotnym jzykiem.
A teraz wy sprbujcie! rzucia nam wyzwanie.
Nascz ni starannie smocze drewno odezwaem si posusznie.
Ale to nie byem ja.
Znajdowao si we mnie jeszcze picioro innych ludzi. Patrzyli moimi oczyma, przesuwali
jzykiem po moich zbach, skrobali si w moj brod moimi brudnymi paznokciami. Oddychali
moim oddechem i cieszyli si posmakiem lasu w nocnym powietrzu. Potrzsali moimi
wosami, znw ywi.
Picioro poetw, picioro trefnisiw. Picioro dokazujcych, koziokujcych minstreli,
ktrzy podskakiwali i wirowali z wdzicznoci za oswobodzenie, potrzsali moimi palcami,
wyprbowywali mj gos i ju si sprzeczali, rywalizujc o moj uwag.
Czego ci trzeba? Hymnu na urodziny? Mam ich mnstwo na kade zawoanie,
a przystosowanie ktrego z nich do imienia solenizanta to aden kopot, zupenie aden kopot!
Wyrobnictwo! Bezwstydne wyrobnictwo, takie siekanie i sklejanie dawnych reliktw, takie
ponowne odziewanie koci w miso! Uycz mi swego gosu, a zapiewam ci pie, ktra
poderwie twoich wojownikw, a twoje panny przyprawi o dreszcz podania!
To by gos mczyzny, ktry, by wyrycze te sowa, wypenia moje puca powietrzem do
granic wytrzymaoci. Kady zestaw sw, kady gos wydobywa si z mojego wasnego garda.
Byem dla nich marionetk, fujark do gry.
Podanie to tylko wilgotny moment, wezbranie i rozbryzg! odpara pogardliwie moda
kobieta; przypomniao jej si, e na nosie miaa piegi. Dziwnie byo sysze jej cienki gos,
wydobywajcy si z mojego garda. Chcesz pieni miosnej, prawda? Czego ponadczasowego,
czego starszego ni zapadnite gry i wieszego ni ziarno kiekujce w yznej glebie. Taka
jest mio.
Powodzenia! zawoa kto z irytacj. Zabarwi swoje sowa wzgard fircyka.
Posuchajcie. Fa, la, la, la, la, la och, beznadziejne! On ma puca eglarza, a ciao z drewna.
Najpikniejsza pie, jeli si wydobdzie z tego garda, okae si skrzeczeniem wrony, i zao
si, e on nigdy w yciu nie wykona adnego przerzutu na rkach. Kto to jest i w jaki sposb
zdoby nasz skarb?
Minstrele odezwaem si z przygnbieniem. Minstrele, akrobaci i bardowie. Och,
Banie, jake pasuje do ciebie ten skarb. Krg trefnisiw. Nie znajdziemy tu adnej pomocy.
Ukryem twarz w doniach. Pod palcami poczuem szorstkie drewno korony. Pchnem j,
lecz tkwia mi uparcie na gowie. Dopasowaa si ksztatem do mojego czoa.
Dopiero co przybylimy rzeka jkliwie bezzbna starucha. Nie mamy zamiaru jeszcze
si wynosi. Jestemy wielkim, wspaniaym darem, przyznawanym tylko temu, kto sprawia
krlowi najwiksz przyjemno. Jestemy chrem gosw ze wszystkich stuleci, jestemy tcz
historii. Dlaczego miaby nam odmwi? Jak sztuk si zajmujesz?
adn.
Westchnem ciko. Na chwil odzyskaem pen wiadomo swojego ciaa. Staem obok
stosu pogrzebowego. Nie pamitam, ebym z niego wstawa. Wok zapada ciemna noc,
a rozmaite owady stroiy swoje gosy. W stygncym powietrzu czuem mocny zapach lenej
prchnicy. Rozkadajce si ciao Bazna dokadao wasn nut sodkawej zgnilizny. Przez cae
ycie by dla lepuna Bezwonnym. Teraz, w mierci, czuem jego zapach. Nie mdlio mnie.
Miaem w sobie jeszcze do wilka, by to, jak pachnia, byo po prostu jego zapachem. Zakua
mnie ta zmiana, poniewa stanowia niepodwaalny dowd, e jego ciao wraca do ziemi
i otaczajcej mnie naturalnej sieci gnicia i ponownych narodzin. Sprbowaem zastanowi si
nad tym wystarczajco dugo, by zaczerpn z tego nieco pociechy, lecz tkwica we mnie pitka
bya zbyt niecierpliwa. Obracali mnie powoli dookoa, unosili rce, wyprbowywali sprysto
kroku, napeniali puca powietrzem. Wyczuem, jak apczywie spijaj noc, smak, zapach i dotyk
nocnego powietrza na mojej twarzy. Byli dni ycia.
Jakiej pomocy ci trzeba? zapytaa mnie piegowata dziewczyna, a w jej gosie usyszaem
wspczucie i gotowo suchania. Pod nimi za, ledwie skrywany, czai si gd opowieci
o cudzych niedolach, dzielony przez wszystkich minstreli. Dziewczyna chciaa odzyska i t
cz ycia. Ja nie zamierzaem jej tego uatwia.
Nie. Odejdcie. Nie moecie mi pomc. A potem, wbrew mojej woli, i tak im
powiedziaem. Mj przyjaciel nie yje. Chc go przywrci do ycia. Czy minstrel moe mi
w tym pomc?
Patrzyem na ciao Bazna, a oni przez jedn pen szacunku chwil milczeli.
On jest bardzo martwy, prawda? zapytaa drcym gosem pieguska.
Owszem stwierdzi mczyzna o gbokim gosie, ale doda: Mog uoy ci tak pie,
dziki ktrej bdzie pamitany przez tysic lat. To jedyny sposb wykroczenia poza ciao,
dostpny dla zwykych miertelnikw. Daj mi swoje wspomnienia o przyjacielu, a zaczn.
Starucha przemwia rozsdnie.
Gdybymy wiedzieli, jak odwrci mier, to bylibymy tym, czym jestemy, pirami
w bazeskiej czapce? Mamy szczcie, e zostao nam cho tyle ycia. Szkoda, e twj
przyjaciel nie cieszy si wzgldami smoka, bo moe i on mgby skorzysta z tego
dobrodziejstwa.
Kim jestecie? zapytaem stanowczo.
Jestemy sodkimi konfiturami pieni, schowanymi dla ciebie, by w zimie naszych mierci
mg ponownie sprbowa wyranego smaku naszego lata odezwa si modzieniec tak
wiadom swego obrazowania, e cakowicie je dla mnie zaprzepaci.
Niech mi odpowie kto inny! poprosiem, gdy modzieniec zamilk.
Cieszylimy si wzgldami smokw rozleg si spokojny gos. Ta kobieta jeszcze nic nie
mwia. Jej gos, bardziej chropawy ni u wikszoci kobiet, przywodzia na myl gboki,
spokojny staw. Syszaem go w mylach, chocia sowa wypowiaday chrapliwie moje wasne
usta. Mieszkaam nad rzek o dnie z czarnego piasku, w miasteczku o nazwie Biesiada.
Pewnego dnia poszam po wod do rzeki i spotkaam tam moj smoczyc. Bya moda, wanie
koczya swoje pierwsze lato, a ja byam w wionie ycia. Och, bya zielona tysicem zieleni,
a oczy miaa niczym gbokie kadzie stopionego zota. Staa w rzece, a woda pyna z szumem
obok niej. Wtedy spojrzaa na mnie, a moje serce wpado w jej wirujce oczy i nigdy ju si
z nich nie wydobyo. Musiaam dla niej piewa; mwienie by jej nie wystarczyo. W taki sposb
mnie zaczarowaa, a ja jej piewaam i te j zaczarowaam. Przez cae moje ycie byam jej
minstrelem i bardem. A kiedy zblia si mj koniec, przysza do mnie z darem, jaki moe
przynie tylko smok. Bya to drzazga drewna ze smoczego ona... wiesz, o czym mwi?
Syszae o koyskach, ktre przd dla wy, by mogy w nich spa, a wyjd z nich jako
smoki? Czasami ktry z nich nie przeywa tego etapu, umiera we nie midzy byciem wem
i staniem si smokiem. Drewno smoczego ona niszczeje powoli, a smoki zakazuj ludziom go
dotyka, chyba e same im na to zezwol. Pikna Lekkoskrzyda przyniosa mi jedn drzazg.
Polecia dobrze j nasczy wasn krwi i wetrze starannie palcami, cay czas mylc o pirze.
Wiedziaam, co oznacza taki dar. Rzadko bywa dawany, nawet minstrelom, ktrzy dobrze
suyli swemu smokowi. Oznacza on, e zajm miejsce w koronie minstreli, by moje pieni,
sowa i mylenie trway dugo po mojej mierci. Korona jest wasnoci wadcy wszystkich Krain
Nadrzecznych. Tylko wadca decyduje, kto moe nosi koron i piewa gosami dawno
zmarych minstreli. To wielki zaszczyt, bo tylko smok moe wybra czowieka, by sta si
pirem, i tylko wadca moe udzieli daru woenia korony. Taki zaszczyt. Pamitam, jak
ciskaam piro, umierajc... umaram bowiem. Tak jak twj przyjaciel. Szkoda, e nie by
ulubiecem smokw i nie otrzyma takiego dobrodziejstwa.
Uderzya mnie ironia jej sw.
Powinien je otrzyma. Umar, by obudzi smoka, ostatniego samca na wiecie, by
Lodogie mg si wznie w locie godowym z Tintagli, ostatni samic. eby na wiecie znw
pojawiy si smoki.
Chwila ciszy wiadczya, e zrobiem na nich wraenie.
A to dopiero historia warta opowiedzenia! Daj nam swoje wspomnienia, a kady z nas
uoy ci pie, bo w takim wydarzeniu z pewnoci kryj si dziesitki pieni! rzeka starucha
moimi nagle mikkimi ustami.
Ale ja nie chc pieni o nim. Chc Bazna takiego, jakim by, ywego i caego.
Co nie yje, to nie yje stwierdzi mczyzna o gbokim gosie, lecz powiedzia to
agodnie. Jeli zechcesz otworzy przed nami swoje wspomnienia, utkamy ci pieni. Nawet
przy twoim gosie bd yy, usysz ci bowiem prawdziwi minstrele i zechc je zapiewa tak,
jak powinno si to robi. Chcesz tego?
Nie. Prosz ci, Bastardzie, nie. Daj spokj. Niech to si ju skoczy.
Byo to jak municie moich zmysw, sabe tchnienie sw. Zadraem z szaleczej nadziei
i strachu.
Banie szepnem, modlc si o jak odpowied.
Zamiast niej powstaa kakofonia; ca pitka minstreli zacza wykrzykiwa do mnie
dziesitki pyta i nie byo wiadomo, ktra myl naley do kogo. W kocu Gboki Gos zaguszy
ich rykiem odpowiedzi.
On tu jest! Z nami. O dziwo, w koronie. Natar j swoj krwi!
Bazen jednak nie odpowiedzia. Przemwiem za niego.
Korona bya poamana. Sklei j swoj krwi.
Korona bya poamana? Starucha nie posiadaa si z przeraenia. To byby koniec nas
wszystkich. Na zawsze!
On nie moe tu zosta! Nie by wybrany. Poza rym ona naley do nas wszystkich. Jeli j
przejmie, bdziemy mogli mwi tylko poprzez niego.
Modzieniec by oburzony pochopnym zagarniciem jego terytorium przez Bazna.
On musi odej zakoczy spraw Gboki Gos. Bardzo nam przykro, ale on musi
odej. Jego obecno nie jest ani rzecz suszn, ani waciw.
Nie by wybrany.
Nie zosta zaproszony.
Nie jest mile widziany.
Nie dali mi czasu na wyraenie mojego zdania. Korona ciskaa mi skronie, lecz nagle
zrobia si cianiejsza. Uniosem do niej rce, bo wydao mi si, e minstrele wycofali si z mego
ciaa do korony. Moje ciao znw naleao do mnie. Usiowaem zedrze koron z gowy, lecz
nie mogem wsun pod ni nawet paznokcia. Zalany fal przeraenia, uwiadomiem sobie, e
stapia si z moim ciaem, wtapiajc si we mnie tak, jak krg Mocy przescza si w kamiennego
smoka.
Nie! ryknem.
Pokrciem gow i zaczem szarpa koron palcami. Ani drgna. Co gorsza, nie
przypominaa ju w dotyku drewna. Sprawiaa wraenie ciaa. Kiedy z uczuciem mdoci
signem palcami do pir, ustpiy mikko jak pira koguta. Zrobio mi si niedobrze.
Na trzscych si nogach wrciem do stosu pogrzebowego i osunem si na obok Bazna.
Nie wyczuwaem w koronie adnej walki, jedynie wsplny wysiek piciorga minstreli. Bazen
nie opiera si im; po prostu nie wiedzia, jak zrobi to, czego od niego dali. Ja ju nie miaem
adnego wpywu na ich dziaania. Jakby ich ktnia dobiegaa z przeciwnej strony placu
targowego; wiedziaem, e si toczy, lecz nie braem w niej udziau. Wyrzuc go z korony
i wtedy naprawd zniknie, na zawsze. Nie mogem temu zapobiec.
Pooyem sobie jego ciao na kolanach i przytuliem si do niego. Sztywno ustpia
zwiotczeniu. Rka opada mu na bok, wic ujem j za nadgarstek i z powrotem zoyem mu j
na piersi. Co w jej pozbawionym ycia ruchu obudzio u mnie dawne wspomnienie. cignem
brwi, usiujc je przywoa. To nie byo moje wspomnienie. Byo to co, co widzia lepun
oczyma wilka. Bya pora polowania i kolory byy przygaszone. Mimo to byem tam wtedy.
I nagle sobie przypomniaem.
Szary, Cier, opiera si na opacie, a jego oddech unosi si biel w zimnym powietrzu. Stoi
w pewnej odlegoci, by nas nie przestraszy. Na krawdzi mego grobu siedzi Serce Stada. Stopy
zwiesi do rodka, a pod nimi ley rozbita trumna. Trzyma na kolanach moje ciao. Macha jego
rk w moj stron, przyzywajc wilka. Jego Rozumienie jest silne i lepun nie moe si zdoby
na nieposuszestwo wobec Serca Stada. Serce Stada mwi do nas rwnym potokiem spokojnych
sw.
Wr tutaj. To jest twoje, Odmiecu. Wr tutaj.
lepun unosi warg i warczy. Potrafimy wyczu zapach mierci. To ciao jest martwe. To
padlina, nie nadajca si na uczciwy posiek. lepun przekazuje to Sercu Stada.
Cuchnie. To miso jest zepsute, nie chcemy takiego. Mamy lepsze przy stawie.
Chod bliej nakazuje Brus. Przez t chwil widz go i jako Brusa, i jako Serce Stada.
Odsuwam si od wilczej percepcji w moje ludzkie wspomnienie tego momentu. Mimo zapewnie
Ciernia, e jego trucizny tylko markoway moj mier, od dawna podejrzewaem, e wtedy
naprawd umarem. Byem zbyt mocno pobity, by moje ciao znioso jakkolwiek dawk
trucizny. W moich wspomnieniach mj wilczy nos jest bezlitonie prawdomwny. Tamto ciao
byo martwe. Lecz ostrzejszy zmys Rozumienia wilka mwi mi to, czego nie domylaem si
wczeniej. Serce Stada nie tylko trzyma moje ciao. Przygotowa je dla mnie; jest gotowe, by
zacz od nowa, jeli tylko Brusowi uda si zwabi mnie do niego. lepun muska moje zmysy
uspokajajco.
Rozumienie. Nie Moc. Brus zrobi to Rozumieniem. By jednak o wiele silniejszy ode mnie
w tej magii i o wiele mdrzejszy. Pogaskaem zwiotcza twarz Bazna, nakaniajc jego ciao
si woli, by zlao si z moim, lecz nie umiaem znale do niego drogi. Nie mia Rozumienia.
Czy o to chodzi? Nie wiedziaem. Wiedziaem jednak, e kiedy taka droga istniaa, miejsce,
poprzez ktre si czylimy. Kiedy wycign mnie z ciaa wilka do mojego wasnego.
Odwrciem nadgarstek do gasncego wiata ksiyca i znalazem ciemniejsze lady
pozostawione przez jego palce. Ujem jego okaleczon do. Z trzech szczupych, delikatnych
palcw wyrwano mu paznokcie. Odsunem od siebie wiadomo straszliwego blu, ktry
wytrzyma. Przykryem jego do wasn i ostronie naprowadziem po kolei czubki jego palcw
na ich odciski na moim nadgarstku. Poszukaem wtej wizi Mocy, utkanej midzy nami przed
tak wielu laty.
I bya cieniutka jak ni babiego lata lecz bya. Zebraem si na odwag, doskonale
wiedzc, e wchodz w mier. Ale pjd. Czy wanie nie powiedziaem, e pjd, e bior za
niego jego mier? Czuem, e minstrele w koronie wyrzucaj go na zewntrz, do mojego ciaa,
lecz nie miaem czasu, by czeka na niego z wyjanieniami. Wziem gboki oddech
i przesczyem si po nici Mocy; zostawiem moje ciao jego budzcej si wiadomoci
i wszedem w jego zniszczon powok.
Przez mgnienie oka dowiadczyem podwjnej percepcji. Bazen znajdowa si w moim
ciele, patrzy moimi oczyma. Spojrza z przeraeniem na wasnego trupa, zwiotczaego w moich
ramionach. Unis rk i dotkn mojego zaronitego policzka.
Ukochany! wyjcza. Och, Ukochany, co ty zrobi? Co ty zrobi?
Wszystko w porzdku zapewniem go spokojnie. Jeli mi si nie powiedzie, we moje
ycie i przeyj je. Z chci bior twoj mier.
I, niczym kamie wpadajcy w boto, zatopiem si w martwym ciele Bazna.
Znalazem si w ciele, ktre byo martwe od wielu dni.
Nie zostao w nim ani odrobiny ycia, zatem nie byo to ju ciao. Pozbawione ycia jak
kamie, rozdzielao si na swoje skadniki i wracao do ziemi. Moja Moc nie podsuwaa mi
adnego rozwizania takiej sytuacji. Powstrzymaem si od ulegnicia impulsowi i zawoania do
Motka, Ciernia i Sumiennego. Zmusiliby mnie tylko do powrotu do mego wasnego ciaa, by
mnie ocali.
Rozumienie jest uwiadomieniem sobie otaczajcego nas ycia. Jest to pajczyna, sie
czca nas ze wszystkimi istotami ywymi. Niektre z nich byy penymi ycia i zoonymi,
duymi, zdrowymi zwierztami, dnymi mojego szacunku. Drzewa i inne roliny byy
subtelniejsze, lecz jeszcze bardziej niezbdne dla kontynuacji ycia ni istoty poruszajce si
o wasnych siach. Byy osnow, na ktrej jest utkany wiat; bez nich wszyscy bymy si
zapltali i upadli. Mimo to udawao mi si nie zwraca na nie uwagi przez wikszo ycia, jeli
nie liczy przelotnego zainteresowania zielonym cieniem ycia najstarszych drzew. Lecz poza
tym wszystkim i pod tym wszystkim pyno jeszcze bardziej mgliste ycie.
mier.
mier wzy w czcej nas wszystkich sieci wcale nie bya mierci. W tej wirujcej
i zaciskajcej si ptli ycie zmieniao ksztat, a nie ulegao zniszczeniu. W ciele Bazna kipiao
ycie, jak we wrzcym kotle, torujc sobie drog do powtrnych narodzin. Kady element, ktry
poprzednio by poczony z innymi, by uczyni to ciao yw istot, nadal w nim tkwi. Pytanie
tylko, czy uda mi si owo ciao namwi, by przyjo dawny ukad, a nie rozkadao si na
prostsze formy.
Byem bez tchu, gosu i zmysw. Zupenie jakbym si znalaz w nurcie Mocy, unoszcym ze
sob kawaki ciaa Bazna, ktre miay zosta uyte gdzie indziej. Fascynowao mnie to
uporzdkowane rozpraszanie, to rozdzielanie i ponowne skadanie. Jakbym obserwowa dobrze
rozgrywan parti gry w kamienie. Poszczeglne elementy poruszay si w uporzdkowany
sposb. Sprbowaem pchn jeden z nich na jego dawne miejsce, lecz odpyn ode mnie
i doczy do swoich towarzyszy.
To znw ta sama gra. Tylko ty jej znw nie chcesz dostrzec. To nie s pojedynczy myliwi,
lecz ich stado. Nie naley przeciwstawia swojej woli jednostkom. Jest ich zbyt wiele. Nie dasz
rady ich powstrzyma. Zatem zago je, wykorzystaj. To, co zrobiy na nowo, umie na dawnym
miejscu.
To bya wilcza mdro. Mia racj Czarniak. lepun by ze mn, nie taki, jakim by on, lecz
jacy bylimy my. Tej nocy posugiwaem si jego widzeniem, jego prost wilcz wiadomoci,
e kiedy si je miso, je si tak samo ycie, jak i ciao. Elegancka rwnowaga drapiecy i ofiary
miaa tu takie samo zastosowanie, jak podczas naszych wsplnych polowa. mier ywi ycie.
To, co ciao rozkada na kawaki, pniej znw skada razem.
To nie byo uzdrawianie Moc. To byo ukierunkowywanie zmian, ustawianie rozmaitych
kawaeczkw z powrotem w zapamitanym przeze mnie ukadzie. Wtpi, czy okazaem si
rwnie sprawny, jak Brus, kiedy przywraca mnie do ycia. Raz po raz poprawiony przeze mnie
strumie odwraca bieg i znw trzeba go byo przekona do budowania, a nie demontowania.
Poza tym Bazen nie by w peni czowiekiem. Tej nocy dogbnie si zapoznaem z jego
obcoci. Sdziem, e go znam. Podczas tych godzin odbudowy uwiadomiem sobie, jaki jest,
i takim go zaakceptowaem. To samo w sobie stanowio objawienie. Zawsze wierzyem, e
jestemy do siebie bardziej podobni, ni si rnimy. To po prostu nie bya prawda. By
czowiekiem tylko w takim samym stopniu, w jakim ja byem wilkiem.
Nie przerywaem pracy, nawet kiedy poczuem, e krew znw zaczyna kry w jego yach,
nawet kiedy powoli sobie uwiadomiem, e znw mog zaczerpn tchu do jego puc. W akcie
przywracania jego ciaa do ycia niektre fragmenty ulegy odbudowaniu. Dwa ebra mia
zamane. Teraz koce koci odnalazy si i zaczy si spaja. Cieniutkie tkanki zamkny
najgorsze rozdarcia skry. Niewiele jednak mogem zrobi, jeli po prostu brakowao ciaa, koci
albo paznokcia. Delikatnie zapocztkowaem jego wasny proces uzdrawiania. Nie miaem
przypiesza go ponad jego wasne, ostrone tempo. Bazen ju spali rezerwy swego organizmu.
Osoniem ywe miso na jego plecach przed municiami powietrza, ktre sprawiay mu
przejmujcy bl. Pomogem rozdartemu jzykowi znw poczy si w cao. Brakowao mu
dwch zbw i na to nic nie mogem poradzi. Kiedy zrozumiaem, e zrobiem dla jego ciaa
wszystko, co mogem, nabraem w jego puca wicej powietrza. Otworzyem jego oczy.
Noc blada do brzasku. Sabsze gwiazdy ju ustpiy przed rozlewajcym si wiatem dnia.
Jaki ptak piewa porann pie. Inny odpowiedzia jej wyzwaniem. Obok mojego ucha
przelecia gono jaki owad. Wolniej nabieraem wiadomoci wasnego ciaa. Krya w nim
krew, czuem smak powietrza wydychanego z puc. Podobao mi si. By bl, mnstwo blu. Jest
to jednak posaniec ciaa, ostrzeenie, e co jest nie tak i trzeba to naprawi. Bl dowodzi, e
czowiek yje. Potrzebowaem tej wiadomoci i upajaem si ni. Przez duszy czas mi to
wystarczao.
Zamrugaem i poruszyem oczyma. Kto trzyma mnie w ramionach. Jego rka pod moimi
plecami stanowia szkaratn wstg blu, lecz nie miaem siy, by si od niej odsun.
Podniosem wzrok na moj wasn twarz. Wygldaa inaczej ni ogldana w lustrze. Byem
starszy, ni sdziem. Zdj koron, lecz na moim czole, tam gdzie do niego przywara, widniaa
wyrana prga. Oczy miaem zamknite, a spod powiek spyway mi na policzki zy. Nie
wiedziaem, czemu pacz. Jak ktokolwiek moe szlocha w taki poranek? Z wielkim wysikiem
powoli uniosem rk i dotknem swojej twarzy. Moje oczy rozwary si gwatownie, a ja
spojrzaem w nie ze zdumieniem. Nie wiedziaem, e s takie ciemne i e mog by tak wielkie.
Spojrzaem w d na siebie z niedowierzaniem.
Bastard?
Intonacja bya Bazna, lecz chrapliwy gos nalea do mnie.
Umiechnem si.
Ukochany.
Jego ramiona zamkny si wok mnie niemal konwulsyjnie. Wypryem si, chcc
unikn blu, lecz on jakby tego nie zauwaa. Wstrzsa nim szloch.
Nie rozumiem! zawy w niebo. Nie rozumiem. Rozejrza si z szalecz
niepewnoci i strachem, malujcymi si na mojej twarzy. Nie widziaem tego momentu.
Jestem poza swoim czasem, poza miejscem, w ktrym si skoczyem. Co si stao? Co si
z nami stao?
Sprbowaem si poruszy, ale miaem tak mao siy. Przez jaki czas musiaem ignorowa
szlochanie Bazna, bo badaem stan jego ciaa. Byo wiele uszkodze, ale ono starao si je
naprawi. Czuem si straszliwie saby. Zaczerpnem tchu i powiedziaem cicho:
Skra na moich plecach jest jeszcze wiea i wraliwa.
Nabra powietrza.
Ale ja umarem zaprotestowa chrapliwie. Byem w tym ciele, a ona odcia mi skr
z plecw. Umarem. Na tych sowach gos mu si zaama. Pamitam to. Umarem.
Przysza twoja kolej umrze zgodziem si. A moja kolej, by ci sprowadzi
z powrotem.
Ale jak? Gdzie jestemy? Nie, wiem gdzie, ale kiedy? Jak moemy tu by, ywi? Jak
moemy?
Uspokj si. Mwiem gosem Bazna. Sprbowaem nada mu jego charakterystyczny
ton rozbawienia i niemal mi si to udao. Wszystko bdzie dobrze.
Odnalazem jego doni mj nadgarstek. Czubki palcw wiedziay, gdzie spocz. Przez
chwil nasze spojrzenia zatopiy si w sobie, a my zlalimy si w jedno. Jedna osoba. Zawsze
bylimy jedn osob. lepun powiedzia to ju dawno temu. Dobrze byo znw sta si caym.
Uyem naszej siy, by si unie i przytkn jego czoo do mojego. Nie zamknem jego oczu.
Patrzylimy na siebie. Poczuem na jego ustach mj przestraszony oddech.
We ode mnie swoje ciao poprosiem cicho.
I tak przeszlimy, jeden w drugiego, lecz przez chwil bylimy jednoci. W tym zlaniu
stopiy si granice midzy nami. Przypomniaem sobie, jak kiedy powiedzia: adnych
ogranicze, i nagle zrozumiaem, o co mu chodzio. adnych granic midzy nami. Powoli
odsunem si od niego. Wyprostowaem si i spojrzaem na spoczywajcego w moich
ramionach Bazna. Przez moment patrzy na mnie czystym wzrokiem, a na jego twarzy malowao
si tylko zdumienie. A potem da mu o sobie zna bl udrczonego ciaa. Bazen zacisn
powieki i skrzywi si na mj dotyk.
Przepraszam powiedziaem mikko. Opuciem go delikatnie na paszcz. Iglaste gazie,
ktre byy jego stosem pogrzebowym, teraz zmieniy si w materac. Nie miae rezerw, bym
mg dokona cakowitego uzdrowienia. Moe za kilka dni...
Ale on ju spa. Uniosem skraj paszcza i przykryem nim Baznowi oczy, by osoni je
przed wschodzcym socem. Wcignem nosem powietrze i przyszo mi do gowy, e to dobra
pora na polowanie.
Trwao cay ranek. Wrciem z par krlikw i zielenin. Bazen lea tak, jak go
zostawiem. Oczyciem krliki i powiesiem, by wycieka z nich krew. W cieniu rozbiem
namiot. Znalazem szat Najstarszych, ktr mi kiedy da Bazen, i wyoyem j przed
namiotem. Sprawdziem, jak si czuje. Spa dalej. Przyjrzaem mu si krytycznie. Znalazy go
insekty. Wraz z coraz silniejszym wiatem soca, ktre na niego padao, przekonay mnie, e
powinienem go przesun.
Ukochany odezwaem si cicho. Nie zareagowa. Mimo to mwiem dalej, bo
wiedziaem, e czasami jestemy wiadomi tego, co syszymy podczas snu. Musz ci
przesun. Moe zabole.
Znw nie zareagowa. Wsunem rce pod paszcz i jak najdelikatniej uniosem Bazna. I tak
krzykn bez sw, wijc mi si w ramionach w prbie ucieczki przed blem. Kiedy niosem go
przez pradawny plac do namiotu rozbitego w cieniu drzew, otworzy oczy. Spojrza na mnie
i przeze mnie; nie pozna mnie, nie rozbudzony do koca.
Prosz rzek bagalnie urywanym gosem. Przesta, prosz. Nie zadawaj mi ju blu.
Prosz.
Jeste bezpieczny pocieszyem go. Ju po wszystkim. Skoczyo si.
Prosz! zawoa.
Musiaem przyklkn, by umieci go w namiocie. Krzykn, gdy materia musn jego
obnaone plecy. Pooyem go najdelikatniej, jak umiaem.
Bdziesz tu ukryty przed socem i owadami powiedziaem. Chyba mnie nie usysza.
Prosz. Ju dosy. Cokolwiek chcesz, cokolwiek. Tylko przesta. Przesta.
Ju si skoczyo. Jeste teraz bezpieczny.
Prosz.
Znw zamkn oczy i znieruchomia. Mwi przez sen.
Wyszedem z namiotu. Musiaem odej od Bazna. Jego stan przejmowa mnie rozpacz,
a dodatkowo rozbiy mnie moje wasne, nage wspomnienia. Poznaem tortury. Metody
Wadczego byy prymitywne, lecz skuteczne. Ja jednak miaem ma tarcz, ktrej brakowao
Baznowi. Wiedziaem, e dopki si nie poddam, e dopki nie dam mu dowodu, e mam
Rozumienie, Wadczy po prostu nie moe mnie zabi. Wytrzymywaem wic bicie i straszne
warunki; nie daem Wadczemu tego, czego chcia. Gdybym to zrobi, pozwolioby mu to na
zabicie mnie bez skrupuw i to za aprobat ksit Krlestwa Szeciu Ksistw. I w kocu, kiedy
wiedziaem, e duej ju nie wytrzymam, wyrwaem mu swoj mier i zayem trucizn, nie
chcc da mu si zama.
Bazen jednak nie mia niczego, co mgby zachowa dla siebie. Nie mia niczego, co chciaa
blada kobieta, prcz blu. Do jakich baga go zmuszaa, co mu kazaa obieca, tylko po to, by
mia si z jego kapitulacji i od nowa zacz drczy jego ciao? Nie chciaem tego wiedzie. Nie
chciaem tego wiedzie i wstyd mi byo, e uciekem od jego blu. Czy nie chcc przyzna, co
wycierpia, mogem udawa, e to nie nastpio?
Przed moimi mylami zawsze ukrywaem si w drobnych pracach. Napeniem skrzany
bukak czyst, zimn wod ze strumyka. Ukradem drewno z byego stosu pogrzebowego
i rozpaliem niewielkie ognisko. Kiedy ju ogie dobrze pon, jednego krlika nabiem na roen
z patyka, by si piek, a drugiego woyem do garnuszka z wod. Zebraem moje rozrzucone
zimowe ubrania, wytrzepaem je i rozwiesiem na krzakach, by si przewietrzyy. W trakcie tej
krztaniny natknem si na koguci koron, najwyraniej odrzucon przez Bazna w przypywie
zoci. Przyniosem j do namiotu i pooyem tu przy klapie. Poszedem do strumienia,
wyszorowaem si do czysta skrzypem i zwizaem mokre wosy w onierski kucyk. Nie czuem
si jak onierz. Zastanawiaem si, czy miabym lepsze samopoczucie, gdybym j zabi.
Pomylaem, e mgbym wrci, zabi blad kobiet i przynie Baznowi jej gow.
Nie sdziem, eby to co pomogo, bo inaczej zapewne bym to zrobi.
Odstawiem zup z krlika, by ostyga, a pieczonego zjadem. Kiedy czowiek dugo si
obywa bez wieego misa, nic si nie da z nim porwna. Blisko koci byo krwawe i soczyste.
Jadem jak wilk, zanurzajc si w tej chwili i w akcie erowania. W kocu jednak musiaem
rzuci ostatni ogryzion ko do ognia i zastanowi si nad czekajcym mnie wieczorem.
Zaniosem kocioek z zup do namiotu. Bazen nie spa. Lea na brzuchu i patrzy w kt
namiotu. Ukone wiato pnego popoudnia przewiecao przez bryty materiau i okrywao
Bazna plamami koloru. Wiedziaem, e si obudzi. Nie mogem o tym nie wiedzie, jako e
odnowia si nasza wi Mocy. Potrafiem zablokowa wikszo fizycznego blu, ktry
odczuwa. Trudniej byo zablokowa jego bl psychiczny.
Przyniosem ci jedzenie odezwaem si.
Po chwili milczenia dodaem:
Musisz je, Ukochany. I pi. Przyniosem wieej wody.
Czekaem.
Jeli chcesz, mog zrobi ci herbaty.
W kocu wziem kubek i nalaem do niego stygncego rosou.
Jak to wypijesz, przestan ci si naprzykrza. Ale tylko jeli to wypijesz.
W zapadajcym zmierzchu cykay wierszcze.
Ukochany, mwi powanie. Nie dam ci spokoju, dopki przynajmniej nie wypijesz tego.
Odezwa si. Gos mia bezbarwny i nie patrzy na mnie.
Mgby mnie tak nie nazywa?
Ukochany? zapytaem, zdezorientowany.
Skrzywi si na to sowo.
Tak.
Siedziaem z kubkiem zimnego rosou w doniach. Po pewnym czasie rzekem sztywno:
Jeli tego sobie yczysz, Banie. Ale i tak nie odejd, dopki nie wypijesz.
Poruszy si w mroku namiotu. Odwrci ku mnie gow i wycign rk po kubek.
Szydzia ze mnie, uywajc tego imienia powiedzia cicho.
Och.
Wzi niezdarnie kubek; uwaa, by nie dotkn go poranionymi czubkami palcw. Podpar
si na okciu, drc z blu i wysiku. Chciaem mu pomc. Wiedziaem jednak, e nie
powinienem mu tego proponowa. Wypi ros dwoma dugimi ykami i wycign ku mnie
kubek drc rk, a kiedy go zabraem, opad z powrotem na brzuch. Kiedy nadal siedziaem,
rzek ze znueniem:
Wypiem.
Zabraem kocioek i kubek i wyszedem w noc. Dolaem nieco wody do zupy i ustawiem j
przy ogniu. Niech pyrkocze do rana. Usiadem wpatrzony w ogie, przypominajc sobie rzeczy,
o ktrych nie chciaem myle, i obgryzajc paznokie, a obdarem go za blisko ciaa.
Skrzywiem si i pokrciem gow. Ja mogem wycofa si w bycie wilkiem. Jako wilk nie
zostaem upokorzony ani poniony. Jako wilk zachowaem godno i wadz nad swoim yciem.
Bazen nie mia si dokd uda.
Miaem Brusa i jego spokojne, znajome zachowanie. Miaem odosobnienie, spokj i wilka.
Pomylaem o lepunie i poszedem na polowanie.
Szczcie z pierwszej nocy ju mi nie sprzyjao. Wrciem do obozu po wschodzie soca
bez misa, za to z koszul pen dojrzaych liwek. Bazen znikn. Przy ogniu sta czajnik
z herbat, by nie wystyg. Opanowaem ch zawoania go po imieniu i niemal cierpliwie
czekaem przy ognisku, a zobaczyem, jak wraca ciek od strumienia. Mia na sobie szat
Najstarszych, a mokre wosy przylegay mu ciasno do gowy. Szed bez wdziku, ze zgarbionymi
ramionami. Kula. Z trudem powstrzymaem si, by do niego nie podej. W kocu dotar do
ogniska.
Znalazem liwki powiedziaem.
Wzi uroczycie jedn z nich i ugryz.
Sodkie stwierdzi, jakby go to zaskoczyo. Z ostronoci starego czowieka usiad na
ziemi. Zobaczyem, e powid jzykiem wok ust, i skrzywiem si razem z nim, kiedy odkry
po jednej stronie brak zbw. Powiedz mi, co si stao poprosi cicho.
Powiedziaem mu wszystko. Zaczem od wyrzucenia mnie na nieg przez jej stranikw
i raportowaem z tak liczb szczegw, jakby siedzia tu Cier i kwitowa moje sowa
kiwaniem gowy. Kiedy zaczem mwi o smokach, twarz Bazna zacza si powoli zmienia.
Po chwili si wyprostowa. Poczuem, e nasza wi Mocy si potguje; sign do mego serca,
by potwierdzi to, co syszy, jakby same sowa nie wystarczyy. Otworzyem si przed nim
chtnie i podzieliem z nim dowiadczeniem tamtego dnia. Kiedy powiedziaem, e Lodogie
i Tintaglia odbyy lot godowy, a potem znikny, wstrzsn nim szloch. Nie wyla jednak
adnych ez, kiedy stwierdzi z niedowierzaniem:
A zatem... zwyciylimy. Ona poniosa klsk. Znw na niebie tego wiata pojawi si
smoki.
Oczywicie odparem i dopiero wtedy uwiadomiem sobie, e nie mg tego wiedzie.
Kroczymy teraz w twojej przyszoci. Po ciece, ktr nam wyznaczye.
Znw si zakrztusi. Wsta sztywno i kilka razy okry namiot. Odwrci si do mnie,
z wyzierajc mu z oczu rozpacz.
Ale... ja tu jestem lepy. Nie przewidziaem adnego z tych wydarze. Zawsze, w kadej
wizji, jeli nastpowao zwycistwo, okupywaem je mierci. Zawsze ginem.
Powoli przekrzywi gow i zapyta, jakby szukajc potwierdzenia:
Ja przecie umarem?
Tak przyznaem. Nie mogem jednak powstrzyma umiechu, ktry wypez mi na twarz.
Ale, jak ci powiedziaem w Koziej Twierdzy, ja jestem katalizatorem. Jestem Odmiecem.
Sta nieruchomy jak kamie, ale kiedy powoli zacz rozumie, miaem wraenie, jakbym
oglda budzcego si kamiennego smoka. Jakby kto tchn w niego ycie. Zacz dygota, ale
tym razem nie baem si uj go pod rk i pomc mu usi.
Reszta wyrzek drcym gosem. Opowiedz mi reszt.
I powiedziaem mu, co si jeszcze wydarzyo tamtego dnia. Jedlimy liwki, pilimy jego
herbat, a potem skoczylimy ros z krlika z zeszego wieczoru. Kiedy opowiadaem mu
o Czarnym Czeku, oczy Bazna szeroko si rozwary. Opowiedziaem, jak szukaem jego ciaa,
i z niechci opisaem, jak je odnalazem. Odwrci wtedy wzrok, a ja poczuem, e nasza wi
Mocy sabnie, jakby chcia znikn sprzed moich oczu. Powiedziaem mu jednak wszystko, take
o spotkaniu z blad kobiet. Roztar sobie ramiona i zapyta drcym gosem:
A zatem ona wci yje? Nie umara?
Nie zabiem jej przyznaem.
Dlaczego? spyta piskliwie, z niedowierzaniem. Dlaczego jej nie zabie, Bastardzie?
Dlaczego?
Wstrzsn mn ten wybuch; poczuem si gupio i zaczem si usprawiedliwia.
Nie wiem. Moe dlatego e wydawao mi si, e ona tego chce. Te sowa zabrzmiay
niemdrze w moich uszach, ale i tak je wypowiedziaem. Najpierw Czarny Czek, a potem
blada kobieta powiedzieli, e jestem katalizatorem dla tego czasu. Odmiecem. Nie chciaem
zmienia niczego, co ty zrobie.
Przez jaki czas obaj milczelimy. Bazen bardzo nieznacznie koysa si w przd iw ty,
oddychajc ustami. Potem chyba si uspokoi, a moe tylko wyciszy. Wreszcie odezwa si
z wysikiem, ktry prbowa ukry:
Jestem pewien, e postpie jak najsuszniej, Bastardzie. Nie mam ci tego za ze.
Moe naprawd tak myla, ale wtedy chyba obu nam trudno byo w to uwierzy. Przymio
to blask jego zwycistwa i wznioso midzy nami niewyrany mur. Mimo to opowiadaem dalej,
a kiedy doszedem do tego, jak przybylimy tu przez filar Mocy, ktry znalazem w lodowym
paacu, Bazen znieruchomia.
Nigdy tego nie widziaem przyzna z nut zdumienia w gosie. Nawet si nie
domylaem.
Dokoczyem szybko. Kiedy mwiem o koguciej koronie i o moim zaskoczeniu, e nie jest
to jaki potny magiczny talizman, lecz jedynie picioro poetw unieruchomionych w czasie,
wzruszy jednym ramieniem, jakby chcia usprawiedliwi swoje pragnienie posiadania czego tak
bahego.
Nie chciaem jej dla siebie stwierdzi cicho.
Przez moment siedziaem w milczeniu, czekajc, by doda co wicej. Nie naciskaem go.
Nawet kiedy skoczyem opowie i Bazen zda sobie spraw, jak cakowicie wygra, wydawa
si dziwnie przygaszony. Rwnie dobrze mg odnie zwycistwo przed wielu laty, a nie
zaledwie przed kilkoma dniami. Sposb, w jaki je przyj, sprawi, e wydawao si
nieuniknione, a nie z trudem wywalczone.
Otoczy nas wieczr. Skoczyem opowie, lecz Bazen nie stara si opowiedzie, co si
dziao z nim. Nie spodziewaem si tego. Mimo to milczenie, ktre zapado midzy nami, samo
byo jak opowie. Mwio o upokorzeniu i zdumieniu, e co, co uczyniono Baznowi, mogo go
zawstydza. Rozumiaem to a nadto dobrze. Rozumiaem te, e gdybym prbowa mu to
powiedzie, zabrzmiaoby to protekcjonalnie. Chwile ciszy trway zbyt dugo. Drobne zdania,
moje stwierdzenie, e pjd po wicej drewna albo jego uwaga, e granie owadw jest nawet
przyjemne po cichych nocach na lodowcu, unosiy si w dzielcej nas ciszy jak pojedyncze
pcherzyki.
W kocu oznajmi, e idzie spa. Wszed do namiotu, a ja zajem si drobnymi pracami,
ktre trzeba wykona w obozie wieczorem. Przysypaem pomienie arem, eby przetrwa do
rana, i pozbieraem nasze rzeczy. Dopiero, kiedy zbliyem si do namiotu, znalazem na ziemi
mj paszcz, starannie zoony. Wziem go i uoyem si do snu przy ognisku. Rozumiaem, e
Bazen wci si zmaga i e pragnie by sam. Jednak dotkno mnie to, gwnie dlatego, e
chciaem, by by bardziej uleczony.
W rodku nocy, kiedy mocno spaem, z namiotu buchn pierwszy wrzask. Usiadem
z mocno bijcym sercem i natychmiast signem do miecza lecego obok mnie. Nim zdyem
wycign go z pochwy, Bazen wypad z namiotu. Mia wytrzeszczone oczy, wosy w nieadzie,
paniczny oddech wprawia jego cae ciao w dygot, a powietrze chwyta szeroko otwartymi
ustami.
Co si stao? zapytaem, a on si wzdrygn i cofn przede mn. Po chwili jednak chyba
przyszed do siebie i pozna mj cie obok dogasajcego ogniska.
Nic takiego. Zy sen. Chwyci si za okcie i zgi nad skrzyowanymi rkoma, koyszc
si lekko, jakby wntrznoci trawi mu jaki straszliwy bl. nio mi si, e przesza przez filar
przyzna po chwili. Obudziem si i wydao mi si, e widz j nad sob w namiocie.
Ona chyba nie wie, co to jest filar Mocy ani jak dziaa zauwayem. A potem sam
usyszaem, jak niepewna jest ta pociecha, i poaowaem, e nie trzymaem jzyka za zbami.
Nie odpowiedzia. Podszed blisko ognia. Dra, chocia noc bya ciepa. Bez pytania
pochyliem si i pooyem troch drewna na ar. Bazen sta, obejmujc si rkoma, i patrzy, jak
obudzone pomienie ogarniaj opa.
Nie mog tam teraz wrci. Nie mog odezwa si po chwili przepraszajco.
Nic nie powiedziaem, tylko rozoyem paszcz szerzej na ziemi. Podszed do niego
ostronie jak kot i bez sowa niezdarnie uoy si midzy mn i ogniem. Leaem nieruchomo,
czekajc, a si odpry. Pomienie mruczay co do siebie i wbrew mojej woli znw mi
zaciyy powieki. Wanie zaczynaem osuwa si w sen, kiedy odezwa si cicho.
Czy mona po tym doj do siebie? Ty doszede?
Prosi mnie tak arliwie, pragnc by istniao jutro bez tego cienia. Powiedziaem
najtrudniejsz prawd, jak kiedykolwiek przyszo mi wypowiedzie.
Nie. Nie mona. Ja nie doszedem do siebie. Ty te nie dojdziesz. Ale yje si dalej. To si
staje czci czowieka, jak kada blizna. Bdziesz z tym y.
Tej nocy, kiedy tak spalimy plecy w plecy pod gwiazdami na moim starym paszczu,
czuem, jak Bazen dry, a potem wzdryga si i zmaga z czym przez sen. Pooyem si twarz
do niego. Po policzkach pyny mu lnice zy, a on szarpa si dziko, obiecujc nocy:
Prosz, przesta. Przesta! Cokolwiek, cokolwiek. Tylko prosz, prosz, przesta!
Dotknem go; wrzasn i przez chwil szaleczo si ze mn szamota, a potem si obudzi,
chwytajc ustami powietrze. Puciem go, a on natychmiast si ode mnie odtoczy. Rzuci si na
czworakach do ucieczki po kamiennych pytach placu na skraj lasu, gdzie zwiesi gow jak
chory pies i kilka razy zwymiotowa, starajc si pozby wypowiedzianych przez siebie
tchrzliwych sw. Nie podszedem do niego. Jeszcze nie wtedy.
Kiedy wrci, idc ju normalnie, podaem mu bukak z wod. Wypuka usta, wyplu,
a potem si napi. Sta, patrzc w noc, jakby mg tam znale utracone kawaki samego siebie.
Czekaem. W kocu podszed w milczeniu i osun si na paszcz obok mnie.
W kocu uoy si na boku, zwinity w kbek plecami do mnie. Dygota. Westchnem.
Wycignem si obok niego. Przysunem si bliej i mimo jego oporu, ostronie
odwrciem go do siebie i wziem niezdarnie w ramiona. Paka w milczeniu, wic otarem mu
palcami policzki z ez. Uwaajc na jego obolae plecy, przycignem go do siebie i objem.
Delikatnie ucaowaem w gow, ktr miaem pod swoim podbrdkiem.
Zanij, Banie rzekem szorstko. Jestem tu. Zaopiekuj si tob.
Unis donie i przestraszyem si, e mnie odepchnie. On jednak chwyci mnie za koszul
i mocno do mnie przywar.
Przez ca noc trzymaem go w ramionach, tak blisko, jakby by moim dzieckiem albo
kochankiem. Tak blisko, jakby by mn, okaleczonym i samotnym. Obejmowaem go, kiedy
paka i kiedy przestay ju pyn jego zy. Dawaem mu wszelkie pocieszenie, jakiego mg
zaczerpn z ciepa i siy mego ciaa. Nigdy nie czuem, e staem si z tego powodu mniej
mski.
ROZDZIA 30
CAO

Pisz to osobicie i prosz o wybaczenie dla grskiej rki, ktr stawiam znaki pisma
Krlestwa Szeciu Ksistw. Nasz szacowny skryba Strzyyk przygotowuje oficjalne pismo, lecz
w tym zwoju zapragnam napisa do Ciebie osobicie, jak wdowa do wdowy i kobieta do
kobiety, by miaa pewno, e rozumiem, i adne nadanie ziemi czy tytuu nie moe zagodzi
straty, ktr poniosa.
Twj m spdzi wikszo ycia w subie tronu Przezornych. Zaiste, za wszystko, co zrobi
dla swoich krlw, powinien zosta wynagrodzony ju przed wielu laty. Pie o nim powinna by
piewana we wszystkich salach. Tylko dziki temu, e zaryzykowa wasne ycie, przetrwaam
ow ciemn noc, podczas ktrej zwrci si przeciwko nam samozwaniec Wadczy. W swej
skromnoci prosi, by jego czyny pozostay nie opiewane w pieni. Wydaje si bezdusznym, e
korona Krlestwa Szeciu Ksistw przypomina sobie wszystko, co mu zawdziczamy, dopiero
teraz, kiedy ponis w naszej subie mier.
Szukaam ziem, ktre hojnie wynagrodziyby sub Brusa, kiedy przyby kurier od ksinej
Cierpliwej. Zaiste, ze wieci roznosz si szybko, wiedziaa ju bowiem o mierci Twego ma.
Napisaa mi, e zalicza si on do najdroszych przyjaci ksicia Rycerskiego i e jest pewna, i
jej pan yczyby sobie, by jego posiado w Biaym Gaju przesza pod zarzd Twojej rodziny.
Tytu wasnoci do tej ziemi zostanie Ci przekazany natychmiast, by ju na zawsze zosta
w Twojej rodzinie.

List od krlowej Ketriken do Sikorki mistrzyni wiec Brusowej


nio mi si, e jestem tob odezwa si cicho do pomieni. Tak? I e ty jeste mn.
Jakie to dziwaczne.
Nie rb tego ostrzeg mnie.
Czego? zapytaem niewinnie.
Nie bd mn.
Mielimy nad sob baldachim nocy, wia ciepy wiatr. Bazen poruszy si na posaniu obok
mnie. Unis szczupe palce, by odgarn z twarzy zociste wosy. Zamierajcy blask ognia
niemal skrywa ju znikajce sice, lecz koci policzkowe mj przyjaciel wci mia zbyt
wystajce.
Chciaem mu powiedzie, e kto musia by nim, skoro on sam tak cakowicie przesta to
robi. Zapytaem go jednak:
A dlaczego?
To mnie wytrca z rwnowagi. Odetchn gboko. Jak dugo tu jestemy?
Obudzi mnie tej nocy trzeci raz. Ju si do tego przyzwyczaiem. Nie sypia dobrze.
Spodziewaem si, e tak bdzie. Dobrze pamitaem, jak w trakcie zdrowienia po lochach
Wadczego sypiaem tylko za dnia, kiedy Brus by w pobliu i mnie pilnowa. Czasami dobrze
jest spa ze socem na powiekach. A czasami cicha rozmowa w nocy jest lepsza od snu, choby
byo si bardzo zmczonym. Usiowaem sobie przypomnie, ile czasu upyno od chwili, kiedy
przeniosem jego ciao przez filar. Byo to dziwnie trudne. Przerywane noce i pokryte
sonecznymi plamami dnie odpoczynku jakby si mnoyy.
Pi dni, jeli policzymy dni. Cztery noce, jeli policzymy noce. Nie martw si tym. Wci
jeste bardzo saby. Nie chc prbowa podry przez filar, dopki si nie wzmocnisz.
Ja w ogle nie chc prbowa podry przez filar.
Mhm zgodziem si z nim. W kocu jednak bdziemy musieli to zrobi. Nie mog
zostawi Motka z Czarnym Czekiem. I powiedziaem Cierniowi, e kiedy przypynie statek,
bdziemy na niego czeka na play. To powinno si sta za jakie pi dni. Chyba. W lodowym
labiryncie straciem rachub czasu. Staraem si tym nie martwi. Od nieudanej prby
uzdrowienia Bazna zerwaem wszelkie kontakty z krgiem Mocy. Kilka razy czuem niewyrane
skrobanie do drzwi, lecz zdecydowanie ignorowaem czonkw krgu. Zapewne martwili si
o mnie. Mam ycie, do ktrego musz wrci powiedziaem gono, by przekona samego
siebie.
Ja nie.
Bazen chyba by z tego zadowolony. To mnie podnioso na duchu. Wci potrafi w cigu
dnia zatrzyma si bez ruchu, jakby nasuchiwa wersji przyszoci, ktre ju go nie przyzyway.
Zastanawiaem si, jak on to odbiera. Przez cae ycie usiowa wepchn czas w koleiny, ktre
uwaa za najlepsze. I osign to; ylimy w przyszoci przez niego zaplanowanej. Myl, e
waha si midzy zadowoleniem z takiej wanie przyszoci, a niepokojem o swoj w niej rol.
Czasami po prostu siedzia z okaleczonymi domi spoczywajcymi bezpiecznie na kolanach
i wbija wzrok w ziemi. Wtedy mia nieobecne spojrzenie, a oddycha tak powoli i pytko, e
jego pier ledwie si unosia. Wiedziaem, e kiedy tak siedzi, usiuje znale sens w tym, co
z natury byo sensu pozbawione. Nie prbowaem mu tego wyperswadowa. Prbowaem
natomiast, tak jak teraz, z optymizmem patrze w przyszo.
To prawda. Nie masz ycia, do ktrego musisz wrci; adnego ciaru, ktry musisz
podj, adnego kieratu, ktry musisz znw cign. Umare. Widzisz, jakie to moe by
przyjemne, by martwym? Kiedy czowiek umrze, nikt si po nim nie spodziewa, e zostanie
krlem. Albo prorokiem.
Podpar si na okciu.
Mwisz z dowiadczenia stwierdzi w zadumie, ignorujc mj artobliwy ton.
Pokazaem mu zby w umiechu.
Owszem.
Uoy si z powrotem na paszczu obok mnie i spojrza w niebo. Nie umiechn si.
Powdrowaem spojrzeniem za jego wzrokiem. Gwiazdy blady. Odroczyem si i lekko
wstaem.
Czas zapolowa. Nadchodzi wit. Czujesz si na tyle silny, by pj ze mn?
Musiaem zaczeka na odpowied. Pokrci gow,
Szczerze mwic, nie. Nigdy w yciu nie byem taki zmczony. Co ty zrobie z moim
ciaem? Jestem bardzo saby i poobijany.
Nigdy przedtem nie bye storturowany na mier. Uznaem, e to nie jest dobra
odpowied, pominem wic t kwesti.
Myl, e potrzebujesz czasu na odzyskanie si, i tyle. Gdyby nie by tak wychudzony,
moglibymy uzdrowi ci Moc.
Nie zakaza tego stanowczo. Nie dryem tematu.
W kadym razie mam do zawyspiarskich racji podrnych, a i tak niewiele ich nam
zostao. Dobrze by zrobio ci wiee miso. A nie zdobd go, tracc tu czas po prnicy. Jeli
chcesz zje je na ciepo, to sprbuj przed moim powrotem obudzi ogie.
Dobrze zgodzi si cicho.
Tego ranka polowanie nie szo mi dobrze. Myli mcia mi troska o Bazna. Raz niemal
nadepnem na krlika, a jemu i tak udao si uciec przed moim gorczkowym skokiem. Na
szczcie w strumieniu byy ryby, tuste, srebrne i dajce si atwo zwabi. Wrciem ju za dnia,
cay mokry, z czterema sztukami. Zjedlimy je, kiedy soce zaczo mocniej wieci, a potem
uparem si, ebymy poszli do strumienia zmy tuszcz z rk i twarzy. Potem chciaem zasn
z penym odkiem, ale Bazen si zaduma. Siedzia przy ogniu i szturcha ar patykiem. Kiedy
westchn trzeci raz, przetoczyem si na plecy.
O co chodzi? zapytaem.
Nie mog wrci.
C, tutaj nie moesz zosta. Teraz jest tu do przyjemnie, ale uwierz mi na sowo: zima
jest tu cika.
Mwisz z dowiadczenia.
Umiechnem si.
Byem o par dolin std. Ale tak, znw mwi z dowiadczenia.
Po raz pierwszy w yciu nie wiem, co robi przyzna. Przeniose mnie do miejsca
w przyszoci, lecego poza moj mierci. Codziennie, kiedy si budz, jestem wstrznity.
Nie mam pojcia, co si dalej ze mn stanie. Nie wiem, co powinienem zrobi ze swoim yciem.
Czuj si jak dka puszczona bez steru na wod.
Czy to takie straszne? Uno si bez celu jaki czas. Odpocznij i wzmocnij si. Wikszo
z nas marzy o czym takim.
Znowu westchn.
Nie wiem, jak to si robi. Nigdy przedtem tak si nie czuem. Nie potrafi zdecydowa, czy
to dobrze, czy le. Nie mam pojcia, co robi z tym dodatkowym yciem, ktre mi dae.
C, zapewne mgby tu zosta przez reszt lata, gdyby si nauczy owi ryby i troch
polowa. Nie moesz jednak stale si ukrywa przed swoim yciem i przyjacimi. W kocu
bdziesz musia stawi mu czoo.
Niemal si umiechn.
I to mwi czowiek, ktry ponad dziesi lat spdzi jako martwy. Moe powinienem wzi
przykad z ciebie. Znale sobie spokojn chat i przez kilkadziesit lat y jak pustelnik.
A potem wrci jako kto inny.
Parsknem miechem.
Wtedy, po kilkudziesiciu latach, mgbym ci wytropi. Oczywicie bybym ju wtedy
starym czowiekiem.
A ja nie zauway cicho.
Mwic to, spojrza mi w oczy, a twarz mia powan.
Bya to niepokojca myl i z chci jej nie rozwijaem. Nie chciaem si zbyt gboko
zastanawia nad takimi rzeczami. Kiedy wrc, bd musia si zmierzy z wystarczajc liczb
trudnych spraw. Wymieniem je w mylach: mier Brusa. Szybki. Pokrzywa. Traf. W kocu
Sikorka, wdowa po Brusie. Jej pozbawieni ojca mali chopcy. Komplikacje, ktrych nie chciaem
i z ktrymi nie wiedziaem, jak sobie poradzi. O wiele atwiej byo o nich nie myle.
Odsunem je od siebie i zapewne udao mi si odgrodzi od wiata czekajcego na mj powrt
lepiej ni Baznowi, poniewa miaem w tym wpraw. Przez nastpne dwa dni ylimy jak wilki,
w teraniejszoci. ywilimy si misem i wod, a pogoda wci dopisywaa. Krlikw byo pod
dostatkiem i wci mielimy suchy chleb podrny w moim worku, jedlimy wic do dobrze.
Bazen zdrowia i chocia si nie mia, czasami wydawa si niemal odprony. Byem
przyzwyczajony do jego potrzeby samotnoci, lecz teraz unika mnie z obojtnoci, ktra
wywoywaa mj smutek. Nie odpowiada na prby przekomarzania si. Nie ignorowa ich ani
nie marszczy brwi. Zawsze tak ochoczo znajdowa humor nawet w najbardziej ponurych
okolicznociach, e czuem, i nawet w jego obecnoci za nim tskni. Mimo to nabiera si
i porusza si z mniejsz ostronoci. Powiedziaem sobie, e wraca do zdrowia i e to
wystarczy. Zaczem jednak odczuwa niepokj i kiedy pewnego ranka powiedzia, e teraz jest
ju wystarczajco silny, nie sprzeczaem si z nim.
Niewiele mielimy do przygotowania przed opuszczeniem tego miejsca. Chciaem zoy
namiot Najstarszych, ale Bazen gwatownie pokrci gow.
Nie. Zostaw go. Zostaw powiedzia chrapliwie.
Zaskoczyo mnie to. Prawda, e nie by w nim od czasu tamtego koszmaru, wolc spa
midzy mn i ogniem, ale sdziem, e zechce go mie. Nie sprzeczaem si jednak. W gruncie
rzeczy, kiedy zerknem na po raz ostatni i zobaczyem, jak umieszczone na tkaninie smoki
i we marszcz si na lekkim wietrze, okazao si, e potrafi myle tylko o lecej na lodzie
zdartej skrze Bazna. Zadraem i odwrciem si od namiotu.
Podniosem z ziemi koguci koron. Wrcia do swej drewnianej postaci, jeli w ogle
kiedykolwiek byo inaczej poza moj wyobrani. Srebrzystoszare pira tkwiy sztywno w krgu
na opasce. Wci wydawao mi si, e szepce i wibruje mi w doni. Pokazaem j Baznowi.
A co z tym? zapytaem. Krg trefnisiw. Chcesz j mie czy mamy j zostawi na
szczycie supa, by upamitni t, ktra j niegdy nosia?
Spojrza na mnie dziwnie i odpowiedzia mikko:
Mwiem ci. Nie chciaem jej dla siebie. Stanowi przedmiot umowy, ktr zawarem
dawno temu. Spojrza na mnie bardzo uwanie i leciutko skin gow, mwic: Myl, e
nadesza pora, by si z niej wywiza.
Nie poszlimy wic prosto do filaru, lecz znw ruszylimy zanikajc ciek pod
sklepieniem drzew, obok strumienia, do kamiennego ogrodu. Droga bya tak duga, jak j
zapamitaem, a kiedy tylko weszlimy w cie, zaatakoway nas kliwe muszki. Bazen nie
zwrci na nie uwagi i tylko szed dalej. Nad naszymi gowami polatyway ptaki ruchome
cienie przecinajce nasz ciek. Las ttni yciem.
Przypomniaem sobie swoje zdumienie, kiedy po raz pierwszy ujrzaem kamienne smoki
pogrone w gbokim nie pod drzewami. Widzc je wtedy, byem przeraony, dosownie
przejty groz. Mimo e od tamtej pory chodziem wrd nich kilka razy, a nawet widziaem, jak
wracaj do ycia i lec do walki ze szkaratnymi okrtami, wci tak samo mnie zdumieway.
Wybiegem do przodu zmysem Rozumienia i znalazem je, niczym ciemnozielone stawy
czekajcego ycia w cieniu drzew.
Byo to miejsce odpoczynku wszystkich rzebionych smokw, ktre obudziy si, by obroni
Krlestwo Szeciu Ksistw przed szkaratnymi okrtami. Tu je znalelimy, tu je obudzilimy
krwi, Rozumieniem i Moc, i tutaj wrciy, kiedy skoczy si rok walki. Smokami nazwaem je
wtedy i wci je tak nazywaem si dugiego przyzwyczajenia, lecz nie wszystkie z nich
przybray ten ksztat. Niektre wiadczyy o innych wizjach lub przedstawiay legendarne
zwierzta heraldyczne. Olbrzymie figury z rzebionego kamienia oplata bluszcz, a skrzydlaty
dzik mia na gowie czapk z zeszorocznych lici. Dla oka byy z kamienia, lecz Rozumieniem
wyczuwaem w nich ycie, nadajce im kolory i szczegy. Zycie to kipiao gboko w kamieniu,
nie potrafiem jednak wydoby go na zewntrz.
Teraz chodziem midzy nimi, majc wiksz wiedz ni wtedy, gdy je tu odkryem, i nawet
wyobraaem sobie, e potrafi okreli, ktre z nich wyrzebiy rce Najstarszych, a ktre s
dzieem krgw Mocy z Krlestwa Szeciu Ksistw. Takim smokiem by niewtpliwie
skrzydlaty kozio. Podejrzewaem teraz, e te majce bardziej smocze ksztaty zostay stworzone
przez Najstarszych. Najpierw poszedem oczywicie do smoka Szczerego. Nie drczyem si
prbami obudzenia go z kamiennego snu. Zdjem jednak koszul i oczyciem jego uskowate
czoo, muskularny grzbiet i zoone skrzyda z lenego miecia. Kiedy wypolerowaem na caej
dugoci tego, ktry niegdy by moim krlem, zalni w przesianym przez licie blasku soca
bkitem Ksistwa Koziego. Po tym wszystkim, co ostatnio wycierpiaem, picy stwr wyda mi
si przepeniony spokojem. Miaem nadziej, e tak jest naprawd.
Bazen oczywicie poszed do dziewczyny na smoku. Kiedy si do nich zbliyem,
zobaczyem, e stoi przed ni z koron w doni. Drug rk pooy na barku smoka
i zauwayem, e dotyka go palcami naznaczonymi Moc. Z wielkim spokojem na twarzy patrzy
na posta dziewczyny siedzcej na smoku. Uroda rzeby zapieraa dech w piersiach. Jej wosy
byy bardziej zociste od wosw Bazna; spaday jej na ramiona i pieciy je lunymi splotami.
Dziewczyna o skrze jak mietanka miaa na sobie ciemnozielon kamizel, lecz jej nogi i stopy
byy nagie. Smok by jeszcze wspanialszy jego uski lniy zieleni ciemnych szmaragdw.
Emanowa z niego niedbay wdzik picego kota goczego. Kiedy widziaem dziewczyn po raz
ostatni, siedziaa na smoku jakby we nie, oplatajc jego gitk szyj rkoma. Teraz dosiadaa
swego wierzchowca wyprostowana. Oczy miaa zamknite, lecz unosia twarz, jakby czua
zabkane promienie soca, ktre dotykay jej policzka. Wargi wygina jej leciutki umiech.
Zgniecione zielone roliny pod picym smokiem wskazyway, jak niedawno wzniosa si
w powietrze. Poleciaa z Baznem na wysp Aslevjal, a potem wrcia tutaj, by doczy do
swoich picych towarzyszy.
Mylaem, e stpam cicho, ale kiedy si zbliyem, Bazen odwrci gow i spojrza na
mnie.
Pamitasz, jak usiowalimy j tamtej nocy uwolni? Pochyliem gow. Wci jeszcze
troch si wstydziem, e kiedykolwiek byem taki mody i lekkomylny.
Nieustannie tego auj.
Dotknem j wtedy Moc, sdzc, e to wystarczy do jej uwolnienia. Zamiast tego tylko j
naraziem na katusze. Skin z wolna gow.
A ten drugi raz, kiedy j dotkne? Pamitasz to?
Westchnem ciko. To byo owej nocy, gdy dziki Mocy wszedem w sen i zobaczyem
Sikork i Brusa jako jej mczyzn. Pniej tego samego wieczoru zamieszkaem w ciele
Szczerego, bo on poyczy sobie moje, by pocz syna. By pocz Sumiennego z krlow
Ketriken. Nie wiedziaem, e mia taki zamiar. W obolaym ciele starego czowieka wasaem
si po magicznym kamienioomie. Wasaem si, a razem ze lepunem natknlimy si na
zajtego zakazan czynnoci Bazna. Odupywa kamie wok ap smoka, usiujc go skoczy
i uwolni. Zrobio mi si go wtedy al, bo odczuwa tak wielk empati wobec stwora.
Wiedziaem take, czego naprawd trzeba, by obudzi smoka do ycia: nie tylko pracy ludzkich
rk, lecz oddania mu ludzkiego ycia i wspomnie, mioci i blu, i radoci. Przyoyem wic
posrebrzone Moc donie Szczerego do kamiennego ciaa dziewczyny na smoku i przelaem
w ni ca niedol i bl mego krtkiego ycia, by moga je sobie wzi, a wraz z nimi nabra
ycia. Przelaem w smoka porzucenie mnie przez rodzicw i oddanie pod opiek obcym ludziom
oraz wszystko, co wycierpiaem z rk Konsyliarza i w lochach Wadczego. Oddaem te
wspomnienia smokowi, by je zachowa i dziki nim si uksztatowa. Oddaem dziewczynie na
smoku moj dziecic samotno i cay dojmujcy bl tamtego wieczoru. Oddaem je
dobrowolnie i poczuem, jak mj bl sabnie, cho w tej samej chwili otaczajcy mnie wiat
nieco zblad, a moja do niego mio osaba. Oddabym o wiele wicej, gdyby nie powstrzyma
mnie wilk, mwic, e nie zamierza by zwizany z czowiekiem zakaonym kunic. Wwczas
nie wiedziaem, o czym mwi. Teraz chyba rozumiaem to lepiej, zetknwszy si z wojownikami,
ktrzy suyli bladej kobiecie.
Zrozumiaem te chyba, co ma na myli Bazen i po co tu przyszed.
Nie rb tego! poprosiem go, a kiedy spojrza na mnie z zaskoczeniem, dodaem:
Wiem, e mylisz o przelaniu w smoka swoich wspomnie o torturach. Dziewczyna na smoku
mogaby je z ciebie wysczy i na zawsze zamkn tam, gdzie nie bd mogy ci rani. To by
si udao. Wiem o tym. Lecz to zmniejszenie blu miao swoj cen, Banie. Kiedy stpia si
bl i ukrywa si go przed sob samym...
Zamilkem. Nie chciaem sprawia wraenia, e si ualam nad sob.
Stpia si take radoci dokoczy. Odwrci ode mnie wzrok i zacisn usta.
Zastanawiaem si, czy porwnuje jedno z drugim. Czy zdecyduje si pozby nocnych
koszmarw za cen czerpania nowej radoci z kadego ranka? Widziaem to pniej u ciebie
rzek. Czuem si winny. Gdybym nie zapamita si w odupywaniu kamienia z dziewczyny na
smoku, nie zrobiby tego. Chciaem to odwrci. Wiele lat pniej, kiedy odwiedziem ci
w twojej chacie, pomylaem: Na pewno jest ju uzdrowiony. Na pewno przyszed ju do
siebie. Spojrza mi w oczy. Ale tak nie byo. Po prostu... ustae. Pod pewnymi wzgldami.
Och, zapewne bye starszy i mdrzejszy. Ale nie zrobie adnego ruchu, by znw sign po
ycie. Myl, e gdyby nie twj wilk, byoby jeszcze gorzej. ye jak mysz pod miot,
okruszynami uczucia, rzucanymi przez Wilg. Widziaa to nawet ona, mimo e jest taka
gruboskrna. Daa ci Trafa, a ty przyje go do siebie. Gdyby jednak nie zostawia ci go pod
drzwiami, to czy szukaby kogo, z kim mgby dzieli ycie? Pochyli si ku mnie i mwi
dalej: Nawet po powrocie do Koziej Twierdzy i swojego dawnego wiata trzymae si od
niego z dala. Bez wzgldu na to, co robiem albo ci proponowaem. Moja kara. Nie umiae
nawet nawiza kontaktu z koniem. Staem bez ruchu. Jego sowa bolay, ale byy prawdziwe.
Co si stao, to si nie odstanie stwierdziem w kocu. Najlepsze, co mog teraz zrobi,
to powiedzie, e jeli po to tu przyszede, to nie rb tego. Nie byo warto.
Westchn.
Przyznam, e o tym mylaem. Przyznaj, e tego pragnem. Powiem ci nawet, e
odwiedzam teraz dziewczyn na smoku nie po raz pierwszy od czasu, kiedy tu przybylimy.
Mylaem o oddaniu jej moich wspomnie. Wiedziaem, e wziaby je tak, jak wzia twoje.
Ale... w jaki sposb... chocia nie widziaem tej przyszoci, niemal si wydaje, e tak miao
by. Bastardzie. Co pamitasz z historii dziewczyny na smoku?
Zaczerpnem tchu.
Szczery mi powiedzia, e bya czonkini krgu Mocy, ktry rzebi smoka. Przypominam
sobie jej imi Solanka. Odkryem to w noc, kiedy oddaem jej moje wspomnienia. Solanka nie
potrafia jednak dobrowolnie odda si smokowi. Chciaa pozosta czci krgu, a zarazem sta
poza nim, by tylko oddzieln od smoka dziewczyn. I przez to skazaa ich na niepowodzenie.
Poniewa zatrzymaa dla siebie zbyt wiele, nie mieli do ycia, by wzbi si w niebo jako smok.
Niemal si obudzili do ycia, lecz potem ugrzli w kamieniu. Do czasu, kiedy ich uwolnie.
Kiedy mymy ich uwolnili. Po dugim milczeniu doda: To dla mnie jak echo jakiego
snu. Solanka bya przywdczyni krgu Mocy i dlatego nazywano go krgiem Mocy Solanki.
Gdy jednak przyszo do samego rzebienia, tym, ktry chcia da smokowi serce, by Realny. No.
Kiedy wszyscy wierzyli, e smok zostanie oywiony, zosta nazwany smokiem Realnego.
Spojrza na mnie. Widziae tamt dziewczyn. W koguciej koronie na gowie. Rzadki to
honor, a jeszcze rzadszy dla obcokrajowca. Ona jednak przebya dalek drog w poszukiwaniu
swego katalizatora. I podobnie jak ja, przyja rol artysty. Trefnisia, minstrela, akrobaty.
Pokrci gow. Miaem tylko ten jeden moment bycia ni. Tylko ten krtki sen, kiedy staem
na supie. Byem, tak jak jestem teraz, biaym prorokiem, staem wysoko nad tumem
i oznajmiaem mieszkacom tego miasta Najstarszych lot smoka Realnego. Lecz nie bez alu.
Wiedziaem bowiem, e mj katalizator zrobi tego dnia to, co zawsze byo mu przeznaczone.
Wejdzie w smoka, by po wielu latach mc dokona zmiany. Przerwa i umiechn si
z leciutk gorycz; by to pierwszy od wielu dni umiech na jego twarzy. Jaki musiaa czu
al, e smok Realnego ugrzz i nie wzlecia z powodu wahania Solanki. Prawdopodobnie
sdzia, e ona te zawioda. Gdyby jednak Realny nie stworzy smoka i gdyby ten smok nie
ugrzz w kamieniu, i gdybymy ich nie znaleli wci tkwicych w kamienioomie... co wtedy,
Bastardzie Rycerski Przezorny? Tamtego dnia spojrzae daleko wstecz, by ujrze biaego
proroka baznujcego na filarze Mocy. Widziae to wszystko?
Zamrugaem powoli. Jakbym si budzi ze snu albo moe do snu wraca. Jego sowa budziy
wspomnienia, ktrych adn miar nie mogem mie.
Dam smokowi Realnego koguci koron. To cena, jak mi wyznaczy, kiedy leciaem
z nim po raz pierwszy. Powiedzia, e pragnie na zawsze posi koron, ktr mia na gowie
biay prorok w dniu, kiedy jego ukochana go poegnaa, nim wszed w tego smoka.
Cena za co? spytaem, ale Bazen nie odpowiedzia. Powiesi sobie koron na nadgarstku
i zacz ostronie si wspina na smoka. Ze smutkiem patrzyem na jego sztywne i ostrone
ruchy. Niemal czuem, jak naciga mu si wiea skra na plecach. Nie zaproponowaem jednak
pomocy; myl, e to pogorszyoby sytuacj zarwno jego jak i moj. Kiedy stan za
dziewczyn na zadzie smoka, zapa rwnowag. A potem uj koron obiema rkami i osadzi j
na czole dziewczyny. Przez jeden moment korona pozostawaa tak, jak zawsze rzeb ze
srebrzystego drewna. Wtem przenikn do niej kolor od smoka. Zalnia zotem, okalajce j
gowy kogutw zajaniay czerwieni, a ich drogocenne oczy rozbysy. Same pira nabray
blasku prawdziwych pir i straciy wszelk sztywno, chwiejc si tak, jak chwiayby si
prawdziwe kogucie pira.
Wydawao si, e policzki dziewczyny zabarwiy si gbszym rumiecem. Odniosem
wraenie, e zaczerpna tchu. Byem sparaliowany ze zdumienia. Wtem otworzya oczy,
zielone jak uski jej smoka. Nie spojrzaa na mnie, lecz odwrcia si i podniosa wzrok na
Bazna, ktry wci sta za ni na smoczym zadzie. Signa rk do tyu, by uj go pod brod.
Utkwia wzrok w oczach mojego przyjaciela, a on pochyli si niej, schwytany jej spojrzeniem.
Wtedy przeniosa do na ty jego gowy i przycigna jego usta do swoich.
Pocaowaa go mocno. Musiaem oglda namitno tego, co z nim dzielia. Nie wygldao
to jednak na gest wdzicznoci, a w miar jak przeduaa pocaunek, Bazen sprawia wraenie,
e gdyby mg, oderwaby si od niej. Zesztywnia, napryy si minie jego szyi. Nie obj jej,
lecz jego donie z szeroko otwartych w gecie protestu zmieniy si w pici zacinite na jego
piersi. A ona wci go caowaa; baem si, e Bazen albo si w ni wtopi, albo zmieni w kamie
w jej ramionach. Baem si tego, co jej dawa, lecz bardziej si baem tego, co mu zabieraa.
Czyby nie sysza ani sowa z tego, co mu powiedziaem? Dlaczego nie posucha mojego
ostrzeenia?
I wtedy, rwnie nagle, jak obudzia si do ycia, pucia Bazna. Jakby ju nie by wany,
odwrcia si od niego i znw wystawia twarz do soca. Wydao mi si, e gboko westchna,
a potem zamkna oczy. Pogrya si w bezruchu. Lnica kogucia korona staa si czci
dziewczyny na smoku.
Bazen za, oswobodzony z tej nieproszonej zayoci, zwiotcza i straci rwnowag.
Niemal zemdlony, spad z grzbietu smoka; ledwie zdoaem go zapa i nie dopuci do
otworzenia si wszystkich wieo zagojonych ran. I tak krzykn, kiedy go objem. Czuem, jak
dygoce niczym w ataku febry. Odwrci si do mnie, olepy, i zawoa aonie:
To zbyt wiele! Jeste za bardzo ludzki, Bastardzie. Nie zostaem stworzony do czego
takiego. Zabierz to ode mnie, zabierz, bo inaczej od tego umr!
Co mam zabra?
Swj bl. Swoje ycie odpar bez tchu.
Unis usta do moich warg, a ja staem bez ruchu, kompletnie oszoomiony.
Myl, e stara si by delikatny. Niemniej jednak, kiedy jego usta przywary do moich, gest
ten bardziej przypomina atak wa ni czuy pocaunek. Popyn jad blu. Myl, e bez
wzgldu na to, czy byem czowiekiem, czy nie, gdyby z cierpieniem, ktre oddawa, nie bya
zmieszana jego mio, umarbym od niego. By to palcy, parzcy pocaunek, przepyw
wspomnie, a kiedy raz si pojawiy, nie mogem ich odrzuci. aden mczyzna w sile wieku
nie powinien dowiadcza na nowo wszystkich arliwych uczu, do ktrych jest zdolny
modzieniec. Nasze serca staj si z wiekiem kruche. Moje pod t lawin pko.
Bya to burza uczu. Nie zapomniaem matki. Nigdy jej nie zapomniaem, tylko wygnaem
do zakamarka serca i nie chciaem otwiera do niego drzwi, ale ona tam bya, z dugimi wosami,
od ktrych bia wo nagietkw. Pamitaem take moj babk, te pochodzc z ludu Krlestwa
Grskiego, lecz mj dziad by tylko zwykym gwardzist, ktry zbyt dugo przebywa na
placwce w Ksiycowym Oku i przej grskie obyczaje. Wszystko to poznaem w jednym
przebysku i przypomniaem sobie, jak matka woaa mnie z pastwiska, gdzie, cho miaem tylko
pi lat, ju pomagaem przy owcach. Keppet, Keppet! rozbrzmiewa jej czysty gos, a ja
wtedy biegem do niej boso po wilgotnej trawie.
I Sikorka... jak mogem pozbawi si jej zapachu i smaku miodu i zi, i wspomnienia jej
miechu dwiczcego niby dzwonki, kiedy biegem za ni po play, a jej czerwone spdnice
opotay dziko wok nagich ydek, albo dotyku jej wosw w moich doniach, kiedy ich cikie
pasma pltay si i zaczepiay o moj szorstk skr? Oczy miaa ciemne, lecz pono w nich
wiato wiec, kiedy patrzyem na nie z gry, kochajc si z ni w jej subwce wysoko
w Koziej Twierdzy. Mylaem, e to wiato zawsze bdzie naleao tylko do mnie.
I Brus. By mi ojcem, a potem i przyjacielem. Jaka cz mnie rozumiaa, jak zakocha si
w Sikorce, kiedy myla, e nie yj, ale inna cz bya oburzona i uraona ponad wszelki
rozsdek, e mg poj za on matk mojej crki. Powodowany niewiedz i namitnoci,
ukrad mi i kobiet, i dziecko.
Pada na mnie cios za ciosem. Byem jak elazo kute na kowadle pamici. Znw cierpiaem
katusze w lochach Wadczego. Czuem smrd gnijcej somy na pododze i zimno kamienia na
rozbitych ustach i policzku, kiedy tam leaem i usiowaem umrze, eby ju nie mg mnie
krzywdzi. Byo to ostre echo razw, jakimi poczstowa mnie przed laty Konsyliarz na szczycie
kamiennej wiey nazywanym Ogrodem Krlowej. Zaatakowa mnie fizycznie i Moc, i dla
dokoczenia dziea okaleczy moj magi, zaszczepiajc mi mocne przekonanie, e nie mam do
niej talentu i e lepiej zrobi, jeli si zabij, zamiast y i przynosi wstyd mojej rodzinie. Na
zawsze da mi wspomnienie znalezienia si na krawdzi samobjstwa.
To byo wiee, wszystko to przytrafiao mi si od nowa, obnaajc moj dusz
i wystawiajc j na dotyk sonego wiatru.
Wrciem do lata i sabncego soca. Cienie byy pod drzewami ciemniejsze. Leaem na
mikkiej lenej cice, z twarz ukryt w doniach, i nie mogem ju paka. Obok mnie na
liciach i trawie siedzia Bazen; poklepywa mnie po plecach jak niemowl i piewa jak
agodn, niemdr piosenk w swoim starym jzyku. Powoli skupiem na niej uwag
i uspokoiem spazmatyczny oddech. Kiedy si w kocu opanowaem, odezwa si cicho:
Ju wszystko dobrze, Bastardzie. Znowu jeste cay. Tym razem, kiedy wrcimy,
odnajdziesz swoje dawne ycie.
Po pewnym czasie przekonaem si, e znw mog gboko oddycha. Wstaem powoli.
Poruszaem si tak ostronie, e Bazen wzi mnie pod rk. Moje kroki spowalniaa jednak nie
sabo, lecz zdumienie. Byem jak czowiek, ktry odzyska wzrok. Kiedy patrzyem na licie,
wyranie widziaem kad ich krawd, yk i koronk wyjedzon przez owady. Nad moj
gow woay do siebie ptaki, a wyczuwaem je zmysem Rozumienia tak intensywnie, e nie
mogem si skupi na pytaniach, ktre zadawa mi cichym gosem Bazen. Przez baldachim lici
przebijay si strumienie wiata, wysyajc w las zociste strzay. Iskrzy w tych promieniach
unoszcy si w powietrzu pyek. Dotarlimy do strumyka; uklkem, by napi si zimnej, sodkiej
wody. Kiedy jednak si pochyliem, zachwycia mnie nagle woda marszczca si nad kamieniami
i przycigna do przejrzystego, ciemnego wiata pod jej powierzchni. Wygadzone kamyki
pokrywa osadzony we wzory mu, a nurt porusza agodnie wodorostami. Przemkna midzy
nimi srebrzysta rybka wielkoci palca i znikna pod unieruchomionym brunatnym liciem.
Szturchnem go patyczkiem i musiaem si rozemia, kiedy rybka przed nim umkna.
Podniosem wzrok na Bazna, by sprawdzi, czy te to widzia, i przekonaem si, e patrzy na
mnie czule, lecz z powag. Pooy mi rk na gowie, jakby by ojcem, ktry bogosawi
dziecko, i stwierdzi:
Jeli pomyl o wszystkim, co mi si przytrafio, jako o acuchu wydarze, ktry
doprowadzi mnie w kocu do tego miejsca, gdzie klczysz nad wod, ywy i cay, to... to cena
nie bya za wysoka. Widzie ci znw caego... to mnie uzdrawia.
Mia racj. Znw byem cay.
Nie opucilimy rdlenego placu tego wieczoru. Rozpaliem na nowo ognisko
i wpatrywaem si w nie przez wikszo nocy. Jak gdybym ukada zwoje albo gromadzi zioa
dla Ciernia, przyjrzaem si wszystkim tym latom, ktre upyny od chwili, w ktrej oddaem
poow mego ycia, i uporzdkowaem moje dowiadczenia. Poowiczne namitnoci. Zwizki,
w ktre nic nie inwestowaem i z ktrych nic nie czerpaem. Odwroty i uniki. Wycofanie si.
Bazen lea midzy ogniem i mn, udajc sen. Wiedziaem, e czuwa razem ze mn.
Czy wyrzdziem ci krzywd? zapyta przed witem.
Nie odparem cicho. Ja j sobie wyrzdziem, dawno temu. Ty postawie mnie na
ciece, ktra prowadzi do jej naprawienia.
Nie wiedziaem, jak to zrobi, ale byem przekonany, e naprawi t krzywd.
Rano rozrzuciem po placu popi z naszego ogniska. Zostawilimy namiot Najstarszych
wydymajcy si na wietrze i ucieklimy przed nadcigajcym letnim deszczem. Podzielilimy si
moimi zimowymi ubraniami, Bazen przyoy palce do mego nadgarstka i poczeni Moc
weszlimy do kolumny.
Wyszlimy z niej w pokoju z filarem w lodowym paacu bladej kobiety. Bazen gono
zaczerpn tchu i po dwch chwiejnych krokach pad na kolana. Podr przez kolumn nie
wpyna na mnie a tak le, chocia przez chwil wirowao mi w gowie. Niemal natychmiast
ogarn mnie chd tego miejsca. Pomogem Baznowi wsta. Rozejrza si ze zdumieniem,
obejmujc si rkoma. Daem mu troch czasu, by przyszed do siebie, obejrza pokryte szronem
szyby, rozpocierajcy si z nich nieny widok i dominujcy w pomieszczeniu filar Mocy,
a potem przynagliem cicho:
Chodmy.
Zeszlimy po schodach i znw zatrzymalimy si w pokoju mapy. Bazen patrzy na
przedstawiony na niej wiat. Jego dugie palce bdziy po sfalowanym morzu, a potem wrciy
nad Ksistwo Kozie. Nie dotykajc ich, pokaza cztery klejnoty osadzone w pobliu Koziej
Twierdzy.
Te kamienie... wskazuj kolumny Mocy?
Chyba tak odparem. A to s pewnie Kamienie wiadkw.
Dotkn tsknym, pieszczotliwym gestem wybrzea krainy lecej daleko na poudniowy
wschd od Koziej Twierdzy. Nie lni tam aden klejnot. Pokrci gow.
Nie mieszka tam ju nikt, kto mnie zna. Niemdrze robi nawet o tym mylc.
Mylenie o powrocie do domu nigdy nie jest niemdre zapewniem go. Gdybym
poprosi Ketriken, na pewno...
Nie, nie, nie zaprotestowa cicho. To tylko chwilowy kaprys, Bastardzie. Nie mog tam
wrci.
Kiedy skoczy przyglda si mapie, zeszlimy po schodach, zagbiajc si
w bladobkitne wiato labiryntu. Czuem si, jakbymy z powrotem schodzili do starego
koszmaru. Widziaem rosncy niepokj Bazna. Zblad, i to nie tylko z zimna. Na jego twarzy
odcinay si wyranie na wp wygojone sice, jak cienie wadzy, ktr miaa nad nami blada
kobieta. Bezskutecznie usiowaem trzyma si kamiennych korytarzy i znale jak drog
wyjcia. Kiedy tak szlimy od komnaty do komnaty, poruszao mnie pikno tego miejsca,
chocia martwiem si jednoczenie milczeniem i zmczeniem Bazna. Moe le ocenilimy jego
siy. Moe nie by jeszcze gotw do stawienia czoa miejscu, w ktrym by tak drczony.
Wiele z komnat na tym kamiennym poziomie paacu wygldao na nietknite zniszczeniami,
ktre widziaem gdzie indziej w lodowej warowni. Na kamiennych nadproach wyrzebiono
z mioci lene, kwiatowe i zwierzce motywy, powtarzajce si te na fryzach w komnatach.
Same fryzy wydaway si egzotyczne i obce, a ich kolory byy albo zbyt pastelowe, albo zbyt
przydymione jak na mj szecioksiski gust. Postacie ludzkie zostay wyduone, miay
fantazyjne kolory oczu i dziwne znaki na twarzach. Przypominay mi Seldena, kupca z Miasta
Wolnego Handlu o nienaturalnych narolach na twarzy pokrytej uskami. Powiedziaem to
Baznowi, a on przytakn. W jaki czas potem, kiedy szlimy kolejnym kamiennym korytarzem,
zapyta:
Czy widziae kiedykolwiek bia r, ktra od lat rosa w pobliu czerwonej?
Zapewne tak odparem, mylc o zamkowych ogrodach. Dlaczego pytasz?
Zadrga mu kcik ust.
Myl, e patrzye na nie, tak naprawd ich nie widzc. Po latach takiej bliskoci
nastpuje wymiana. Uwidacznia si najbardziej w biaych rach, poniewa mog przyj
rowe zabarwienie albo zyska sabe pasemka czerwieni w niegdy nienobiaych kwiatach.
Dzieje si tak, poniewa nastpia wymiana samej istoty ich jestestwa.
Spojrzaem na niego zaciekawiony, zastanawiajc si, czy jego umys bdzi i czy
powinienem si martwi.
Cierpliwoci powiedzia. Pozwl, e ci wyjani. Smoki i ludzie mog y obok siebie.
Kiedy jednak tak si dzieje przez dugi czas, zaczynaj na siebie wpywa. Najstarsi wykazuj
objawy stykania si ze smokami na przestrzeni wielu pokole. Pokrci ze smutkiem gow
i doda: Nie zawsze jest to wdziczne przeksztacenie. Czasami kontakt jest zbyt intensywny
i dzieci umieraj po narodzinach albo yj krcej. Nieliczni mog mie dusze ycie, ale
kosztem podnoci. Najstarsi byli ras dugowieczn, ale nie podn. Dzieci przytrafiay im si
rzadko i byy ogromnie cenione.
A my jestemy odpowiedzialni za ponowne sprowadzenie smokw na wiat, by znw
mogy doprowadzi u nas do takich zmian? zapytaem.
Tak. Jestemy za to odpowiedzialni. Odniosem wraenie, e traktuje to z cakowitym
spokojem. Ludzko pozna cen ycia w pobliu smokw. Niektrzy zapac j chtnie.
Najstarsi powrc.
Szlimy przez jaki czas w milczeniu. Przyszo mi do gowy jeszcze jedno pytanie.
A co ze smokami? Czy styczno z nami nie ma na nie adnego wpywu?
Teraz milcza duej.
Podejrzewam, e ma powiedzia w kocu. Lecz traktuj to jako rzecz haniebn
i wypdzaj takie osobniki. Bye na wyspie Innych.
Osupiaem. Nie potrafiem nic powiedzie. Znw dotarlimy do zbiegu korytarzy, jednego
lodowego i dwch kamiennych. Wybraem na chybi trafi jeden z kamiennych. Idc nim,
usiowaem pogodzi pogld Bazna na Najstarszych z tym, czego sam dowiadczyem.
Mylaem, e Najstarsi s bliscy bogom odezwaem si w kocu. e s o wiele bardziej
wynioli i duchem, i umysem od ludzi. Tacy mi si wydali, kiedy ich spotkaem, Banie.
Spojrza na mnie ze zdziwieniem.
W nurcie Mocy. Bezcielesne istoty o wielkiej sile umysu.
Nagle unis gow; zatrzymaem si obok niego, nasuchujc.
Odwrci si do mnie z szeroko rozwartymi oczyma. Pooyem rk na mieczu. Przez jaki
czas stalimy w bezruchu. Nic nie syszaem.
Wszystko w porzdku powiedziaem. W tych starych korytarzach porusza si
powietrze. Brzmi to tak, jakby kto szepta w oddali.
Kiwn gow, ale oddech mu si uspokoi dopiero po kilku minutach.
Podejrzewam, e z dawnych czasw pozostaje wam Moc powiedzia wtedy. To jest
pozostao talentu, ktry rozwin si midzy smokami i ludmi jako sposb porozumiewania
si. Nie rozumiem, co masz na myli, kiedy mwisz o nurcie Mocy, ale moe ta zdolno
pozwala wykroczy poza potrzeb posiadania fizycznego ciaa. Ju mi pokazae, e jest to magia
o wiele potniejsza, ni kiedykolwiek podejrzewaem. Moe to efekt przebywania obok
smokw, ktry si utrzyma. Tak e nawet po odejciu smokw potomkowie Najstarszych
zachowali t zdolno i przekazali swoim dzieciom. Niektrzy odziedziczyli j w niewielkim
stopniu. U innych zerkn na mnie z ukosa krew Najstarszych bya silniejsza.
Kiedy milczaem przez duszy czas, zapyta, niemal drwicym tonem:
Nie bardzo moesz si do tego przyzna na gos, co? Nawet mnie.
Moim zdaniem nie masz racji. Gdyby to bya prawda, nie wiedziabym takich rzeczy, nie
czubym ich? Sugerujesz, e w jaki sposb pochodz od Najstarszych. A to by znaczyo, e
w pewnym sensie jestem czciowo smokiem.
Parskn miechem. By to tak upragniony dwik, e ogromnie mnie ucieszy, chocia
Bazen mia si ze mnie.
Tylko ty potrafisz to tak uj, Bastardzie. Nie. Nie jeste czciowo smokiem, raczej cechy
smocze weszy kiedy do twego rodu. Moe jaki twj przodek odetchn smoczym oddechem,
jak mwi stare opowieci. I przeszo to na ciebie.
Szlimy dalej, szurajc po kamieniu. W korytarzu-odzywao si dziwne echo i Bazen kilka
razy obejrza si przez rami.
Jak koci o dugim ogonie urodzone w rodzie krtkoogoniastych? zapytaem.
Mona chyba myle o tym w ten sposb.
Z wolna skinem gow.
To by wyjaniao pojawiania si Mocy w dziwnych miejscach. Nawet wrd Zawyspiarzy.
Co to takiego?
Zawsze mia lepszy wzrok ni ja. Teraz przystan i dugimi palcami dotyka znaku wyrytego
na cianie. Podszedem z niedowierzaniem, by mu si lepiej przyjrze. By to jeden z moich
znakw.
Droga do domu powiedziaem.
ROZDZIA 31
GOWA SMOKA

I ciemna Oerttre, matka ich wszystkich, wzniosa oczy i pokrcia gow. Tak nie moe
by, rzeka stanowczo.
Nie wie nas jakie mskie sowo.
Moja najstarsza musi zosta i rzdzi po mnie.
U nas kobieta dziedziczy wadz.
Chcesz zabra narczesk na swoj krlow?
Ze wszystkich skarbw, nic nie poradz,
J oddalibymy na kocu.
Lecz i tak poka, jak wypenie sw obietnic.
Krwi zapisae, e dokonasz czynu wyznaczonego ci przez oblubienic.
Wspomnij na swoje przechwaki, z Przezornych rodu ksi:
Na kamieniach paleniska gow Lodognia zo.


Maa Ziarnojada Gowa smoka
Szlimy poprzez labirynt Najstarszych za moimi znakami i w kocu wychynlimy ze
szczeliny w lodowej cianie na jasne wiato dnia. Wiatr by rzeki i w powietrzu unosio si
peno krysztakw lodu, ktre kuy nas w twarz i czyniy strom ciek bardzo zdradliw. Blask
prawdziwego dnia wyciska mi z oczu zy. Bazen szed przede mn. Tutaj, na wietrze i zimnie,
wyranie byo wida, jak jest osabiony. Mruczaem do siebie ze zoci na wasn gupot. To
przerastao jego siy. Kiedy polizn si drugi raz, chwyciem go mocno za konierz
i utrzymywaem na nogach, dopki nie dotarlimy pod drzwi Czarnego Czeka.
Zastukaj! powiedziaem, lecz Bazen tylko popatrzy na mnie oczyma zaczerwienionymi
z wyczerpania, wic nad jego ramieniem grzmotnem pici w drewno.
Drzwi otworzyy si tak szybko, e musiaem uzna, i na nas czeka. Bazen jednak sta jak
skamieniay, wytrzeszczajc oczy na Czarnego Czeka.
Jest przemarznity i bardzo zmczony wytumaczyem przyjaciela i wepchnem go do
pomieszczenia. Zamknem za nami mocno drzwi i odwrciem si z wdzicznoci do
gospodarza. Zamrugaem, by po penym blasku dnia oczy przyzwyczaiy mi si do panujcego
w przytulnym pomieszczeniu pmroku. Najpierw zobaczyem niewielki ogie na palenisku,
a potem ujrzaem, jak Czarny Czek i Bazen wpatruj si w siebie z niedowierzaniem.
On by martwy powiedzia do mnie stanowczo gospodarz. On umar.
Oczy mia rozwarte bardzo szeroko.
Tak. Umar potwierdziem. Lecz ja jestem katalizatorem. Sprowadzam zmiany.
I wtedy Motek zerwa si od ognia i obj mnie swoimi krtkimi rkoma. Taczy jak may
niedwiadek, wykrzykujc:
Wrcie! Wrcie! Mylaem, e nigdy nie wrcisz. Cier powiedzia: Statek ju
pynie, a ja powiedziaem: Ale jego tu nie ma, a ja nie wejd na statek. On na to: I tak
pynie. I przypyn, ale nikogo tam nie byo, wic odpyn z powrotem, bo ja powiedziaem:
Nie, nie pjd tam cakiem sam, i nie mam zamiaru wej na statek!. Przerwa taniec
i poinformowa mnie z penym zadowolenia umiechem: Albo jeste martwy, albo Cier tak si
na ciebie wcieknie, e poaujesz, e yjesz. Tak powiedzia, Sumienny. A, no i smocza gowa,
zapomniaem ci powiedzie o smoczej gowie. Pokrzywa to zrobia! Posaa gow smoka do
domu matek i wszyscy byli bardzo zaskoczeni. Poza mn. Powiedziaa mi, e moe to zrobi,
moe porozmawia z Tintagli i sprawi, e gorzko poauje, jak jej nie posucha. No to
posuchaa. I wszystko jest ju teraz znowu dobrze.
Te ostatnie sowa wyrzek z takim przekonaniem, e trudno byo mi spojrze w d na jego
radosn twarz z okrgymi oczkami i stwierdzi:
Chyba nie zrozumiaem poowy z tego, co mi powiedziae. Chyba nie byo mnie duej,
ni sdziem. Ciesz si jednak, e wrciem.
Wypltaem si z jego obj. W drugiej czci pomieszczenia panowaa dziwna cisza.
Czarny Czek i Bazen przygldali si sobie z niedowierzaniem. Patrzc na nich obu,
dostrzegaem pokrewiestwo, lecz spowodowane raczej pradawnym pochodzeniem ni bliskimi
wizami rodzinnymi. Czarny Czek odezwa si pierwszy.
Witaj rzek sabo.
Nigdy ci nie widziaem powiedzia ze zdumieniem Bazen. Nie widziaem ci
w adnej przyszoci, w adnej moliwej kombinacji wydarze.
Zacz raptem dre i zrozumiaem, e jest u kresu si. Czarny Czek te chyba to wyczu, bo
przysun poduszk bliej ognia i popiesznym gestem zaprosi Bazna, by usiad. Kiedy si na
ni osun, zdjem z niego mj paszcz, mwic:
Ciepo dosignie ci szybciej, jeli mu na to pozwolisz.
Chyba nie jest mi a tak zimno odrzek sabo. Tylko e... jestem poza swoim czasem,
Bastardzie. Jestem ryb w powietrzu albo ptakiem pod powierzchni morza. Znalazem si poza
granic mego ycia i kadego dnia id po omacku przed siebie, zastanawiajc si, co mam ze
sob pocz. To trudne. To dla mnie bardzo trudne.
Mwi coraz ciszej, a zamilk. Podnis wzrok na Czarnego Czeka, jakby baga go
o pomoc. Gowa chwiaa mu si na szyi.
Nie wiedziaem, co mu powiedzie. Czy mia mi za ze, e chciaem przeduy mu ycie?
Ta myl mnie zabolaa, lecz przygryzem jzyk. Patrzyem, jak Czarny Czek z trudem szuka
sw.
Tego mog nauczy...
Na jego twarzy powoli jak wschodzce soce pojawi si umiech. Przekrzywi gow,
patrzc na Bazna, i powiedzia co w innym jzyku.
Bazen otworzy si na niego jak kwiat, ktry zwraca si do wiata. Twarz rozjani mu
niemiay umiech; odpowiedzia w tym samym jzyku. Czarny Czek krzykn z radoci
i pokaza na siebie, mwic co szybko, a potem, jakby przypomnia sobie o zasadach dobrego
wychowania, wzi czajnik i filiank, penym wdziku ruchem napeni j herbat i postawi
przed Baznem. Ten podzikowa mu wylewnie. Wydawao si, e w ich jzyku do
wypowiedzenia prostych rzeczy trzeba wielu sw. Ani jedna sylaba nie przypominaa mi
adnego jzyka, jaki kiedykolwiek syszaem w yciu. Gos Bazna stawa si coraz cichszy.
Zaczerpn tchu i skoczy zdanie.
Poczuem modziecze ukucie wykluczenia. Bazen, zupenie jakby to wyczu, odwrci si
do mnie powoli. Drcymi palcami odgarn z twarzy wosy.
Nie syszaem jzyka mojego dziecistwa od... od opuszczenia domu. Jest dla mnie jak
balsam.
Cier i Sumienny zapewne dowiedzieli si od Motka, e wrciem, bo poczuem taki atak na
moje ciany Mocy, e przyszo mi na myl oblenie. Uznaem niechtnie, e czas wpuci ich
do rodka. Wziem filiank herbaty, ktr wanie nala mi Czarny Czek, usiadem przy ogniu
i widzc, e Bazen jest zajty naszym gospodarzem, poddaem si i opuciem bariery obronne.
Wybuch wciekoci, strachu i frustracji Ciernia poprzedzi wszelk myl; potrzsa mn
i szturcha mnie, jakbym by niedbaym sucym. Kiedy skoczy, rozzocio go chyba jeszcze
bardziej to, e rozemiaem si z jego ataku, co z kolei ucieszyo Sumiennego.
Nie jest z tob bardzo le, skoro moesz si tak mia! Nigdy nie wyczuwaem u ciebie
takiej beztroski ducha zauway ze zdumieniem chopak.
W chwil pniej zawtrowa mu Cier.
Co ci naszo? Jeste pijany?.
Nie. Jestem cay i zdrw. Podobnie jak Bazen. Ale moja opowie musi zaczeka. Czy
u was wszystko dobrze? Czy nasz ksi zdoby swoj narzeczon na dobre? Motek opowiedzia
mi jak szalecz histori o smoczej gowie na palenisku domu matek. Czy to prawda? Kto zabi
Lodognia?.
Nikt nie zabi smoka. On tylko pooy tam swoj gow. Ale tak, sprawa jest chyba
zakoczona odpar Cier z ponurym zadowoleniem. Skoro wiemy, e jestecie bezpieczni,
moemy wypyn jutro. To znaczy jeli Sumienny znajdzie odwag, by powiedzie swojej
narzeczonej, e musi popyn razem z nim.
Dam jej tylko tyle czasu, by mie pewno, e postpuje zgodnie ze swoj wol wtrci
surowo Sumienny.
Nie rozumiem. Czy kto mgby zacz od pocztku i wszystko mi opowiedzie?.
I usyszaem wtedy, od Ciernia i Sumiennego, ktrym co pewien czas przerywa
z podnieceniem Motek, jak to Pokrzywa nkaa i zadrczaa Tintagli, nachodzc j dziki Mocy
w snach i na jawie z daniem, by wywdziczya si tym mizernym ludziom, ktrzy tyle
wycierpieli, by Lodogie mg si wznie wolny w powietrze. Tintaglia z kolei pogonia
Lodognia tak, jak gob pdzi swoj partnerk do gniazda, najpierw do Zyligu, gdzie smoki
przedstawiy si wci tam zebranemu hetgurdowi, a nastpnie na Wysp Majow i do Wilenia.
Tam smoki wyldoway przed domem matek Ellianii. Zrozumiaem, e doszo do jakich
uszkodze konstrukcji, niemniej jednak olbrzymi Lodogie dosta si si do rodka i bez
wdziku zoy na moment gow na kamieniach paleniska, by obietnica Sumiennego dana
Ellianii moga zosta speniona.
Mylaem, e Elliania uznaa, i Sumienny wypeni obietnic i udowodni, e jest godzien
narczeski, kiedy pomg uratowa jej matk i siostr.
Nie bardzo wiedziaem, dlaczego to byo konieczne.
Och, Elliania ju od paru dni dowodzi, e Sumienny jest jej godzien odpar cierpko
Cier, czym wzbudzi moje podejrzenie, e moe cnota ksicia nie okazaa si odporna na
awanse dziewczyny. Trudnoci robi matka, ku wielkiemu alowi Peottrego. Zanim jeszcze
przybilimy do portu w Zyligu, Oerttre powiedziaa nam, e nie uwaa za wic adnej
umowy, ktra dotyczy jej crki i ktr wynegocjowali mczyni. Wedug niej jest nie do
pomylenia, by Elliania opucia dom, nawet jeli miaaby zosta krlow caego Krlestwa
Szeciu Ksistw. Doszukuje si w umowie tysica wad, twierdzc, e skoro ona sama wci ya,
a zatem bya prawdziw narczesk, wszystko zostao ustalone bez waciwej zgody. Sprzeciwia
si przejciu tytuu narczeski na Lestr, poniewa uwaa j za nienadajc si do sprawowania
rzdw po niej. I jest przeraona myl, e dzieci Ellianii i Sumiennego miayby pozosta
w Krlestwie Szeciu Ksistw.
Synw mogaby nam zostawi wtrci Sumienny.
To prawda zgodzi si Cier. Bardzo chtnie zgodzia si, by Sumienny i Elliania... to
znaczy, eby stali si... eby mieli.... Nie potrafi znale delikatnego sposobu na wyraenie tej
myli.
Sumienny by bardziej prozaiczny.
Jej matka zgodzia si, bym dzieli z Elliania oe. Wydawaa si oburzona, e ktokolwiek
mgby si sprzeciwi jej crce w wyborze partnera. Poza tym narczeska Oerttre zaproponowaa,
by wszystkie dzieci pci mskiej poczte w ten sposb zostay oddane Krlestwu Szeciu
Ksistw. W wieku siedmiu lat.
Zapada cisza, w ktrej pozwolili mi przetrawi ten pomys. To byo nie do pomylenia.
aden z ksit nie zaakceptowaby takiego nastpcy tronu.
A teraz? Skoro Lodogie cakowicie sprawi zado wyzwaniu, jakie Elliania rzucia
Sumiennemu?.
Narczeska Oerttre bya pod wraeniem. Trudno nie by, kiedy stwr tej wielkoci wdziera
si czowiekowi do domu i kadzie eb na kamieniach paleniska. Szczeglnie, jeli na szyi wci
ma fragmenty ocienicy. Z atwoci wybaczyem Sumiennemu jego modziecze zadowolenie
z takiego obrotu sprawy. Moim zdaniem kocz jej si argumenty. A nawet jeli wci ma
zastrzeenia, to widziao to wystarczajco wielu czonkw hetgurdu, by si one nie utrzymay.
Teraz uwaaj, e przybycie do mojego domu jest dla Ellianii zaszczytem. Nazywaj to
zaoeniem nowego domu matek.
Jakby zostajc krlow Sumiennego, zdobywaa cae Krlestwo Szeciu Ksistw
poskary si Cier.
Syszaem jednak w jego gosie ulg. Spodziewaem si trudnoci, jako e obyczaje kraju
Wysp Zewntrznych kolidoway z naszymi. Jeli Elliania urodzi najpierw syna, to czy jej krewni
bd oburzeni, e znajdzie si on w kolejce do tronu przed jej crkami? Odsunem od siebie t
myl. Bdzie do czasu, by si tym martwi, kiedy urodzi si chopak.
A jak do tego doszo?.
Zapytaj Motka. Wymyli to razem z Pokrzyw.
Umiech znikn mi z twarzy. Musiaem o to zapyta.
Czy ona wie o mierci Brusa?.
Tak.
Odpowied Ciernia bya krtka i ponura.
Ja bym nie chcia, eby ukrywano przede mn tak wiadomo zauway surowo
Sumienny. Wiedziaem, e usprawiedliwia swj czyn zarwno przed Cierniem, jak i przede mn.
Dlatego zrobiem to co uznaem za najlepsze. Poza tym moja matka te zasugiwaa na t
wiadomo, eby moga zadba o potrzeby rodziny czowieka, ktry suy nam tak dobrze i tak
dugo. A kiedy stan przed moj kuzynk we wasnej osobie, nie chc tego robi z workiem
brudnych sekretw za plecami.
To sformuowanie wydao mi si do ostre i wyczuem, e stpam na krawdzi ktni
midzy Sumiennym i Cierniem. Pora nie wydaa mi si odpowiednia do przedstawienia mojego
wasnego zdania. Co wicej, byo ju za pno, eby zmieni to, co si stao. Zamiast tego
sprbowaem zmieni temat.
No tak. lub odbdzie si zatem bez dalszych sprzeciww.
Teraz ju tak. Sumienny upar si, bymy tu zaczekali, a dostaniemy jakie wiadomoci od
ciebie. Albo do chwili kiedy uznamy, e nie yjesz, i wylemy oddzia ratunkowy po Motka,
cho nie mona powiedzie, e na to nalega. Skoro jednak si znalaze, natychmiast wylemy
po was statek. Kiedy tylko tu przybdziecie, wyruszymy do domu.
adnych statkw! stwierdzi stanowczo Motek.
Ksi nie zwrci na niego uwagi.
Nie zmarnowalimy czasu, czekajc na Bastarda sprzeciwi si Cierniowi Sumienny.
Nie byoby stosowne tak od razu odrywa narczesk od rodziny. Elliania zbyt dugo bya
pozbawiona matki i siostry. Lubi na nie patrze, jak s razem. A kiedy przenosi wzrok z siostry
na mnie... Bastardzie, ona uwaa mnie za bohatera. Zawyspiarscy bardowie ukadaj o tym
pieni.
Bardzo dugie pieni doda Cier. Musimy ich sucha z umiechem niemal co
wieczr.
Zamilklimy, zadowoleni. Mj ksi zdoby swoj narzeczon. Midzy Krlestwem Szeciu
Ksistw i Wyspami Zewntrznymi zapanuje pokj.
A ja si ciesz, e miae troch czasu, by doj do adu ze swoj strat. Tak mi przykro,
Bastardzie doda powanie Sumienny.
Udao ci si odzyska ciao Bazna? zapyta cicho Cier.
Nadesza chwila mojego tryumfu.
Odzyskaem Bazna.
Mylaem, e on nie yje!. Powaga ksicia rozmya si w zdumieniu.
Ja te odparem i raptem postanowiem uzna to za pene wyjanienie. atwo byo
odwrci ich uwag od dalszych pyta na temat Bazna. Przepraszam, e nie wsiadem na
statek, ktry po nas wysalicie dodaem. Nie musicie jednak zawraca sobie gowy
nastpnym. Mamy z Motkiem atwiejsz drog powrotu do Koziej Twierdzy. Tak, ktra nie
wymaga, by wchodzi na pokad.
Ich zdumienie wiadomoci o dziaajcym filarze Mocy nie mogo si rwna z zachwytem
Motka nad faktem, e moe wrci do domu bez wsiadania na statek. Chwyci mnie nagle wp,
postawi na nogi i zacz tak dziko bryka ze mn w objciach, e nie mogem utrzyma
skupienia potrzebnego do posugiwania si Moc. Zapaem go za ramiona i zaparem si nogami
w podog, by przerwa nasz taniec, a potem podniosem wzrok i zobaczyem, jak Czarny Czek
patrzy na nas z rozbawieniem, ale i niepokojem. Bazen wyglda na zbyt zmczonego, by okaza
jakiekolwiek zaskoczenie.
Wanie sobie uwiadomi, e moemy wrci do domu przez filary Mocy wyjaniem
im. Motek nie cierpi statkw. I jest zachwycony, e nasza podr moe si okaza kwesti
paru chwil, a nie wielu dni.
Czarny Czek patrzy na mnie nierozumiejcym wzrokiem. Bazen powiedzia co w jego
jzyku i nasz gospodarz kiwn gow, a potem wypowiedzia ze zrozumieniem przecige
aaaaaa. Wyjanienie Bazna najwyraniej przywiodo mu na myl jakie inne wydarzenie, bo
rozpocz dugi monolog przeznaczony dla jego gocia.
Motek zatrzyma si nagle i przekrzywi gow, jakby nasuchiwa.
Zwoje traktujce o Mocy. Cier mwi: Przyniecie zwoje traktujce o Mocy. Przerwa
i zmarszczy brwi, uwanie suchajc przekazu Ciernia. Ale jeszcze nie teraz! Nie wracajcie
jeszcze do domu, dopki nie bdzie mia dobrego wyjanienia. Ale ju niedugo. Pokrzywa jest
coraz bardziej zmczona tymi wszystkimi wiadomociami. Ty poradziby sobie lepiej.
Daem Cierniowi sporo do mylenia i ku mojej uldze wyczy si on z naszej rozmowy
prowadzonej dziki Mocy, by odda si rozmylaniom. Sumienny usiowa wyjani mi, w jaki
sposb Pokrzywa namwia Lodognia, by pooy swoj gow przed narczesk, lecz Motek by
zbyt podekscytowany, by pozwoli nam rozmawia. Wyczuem te u ksicia zniecierpliwienie,
ktre wiadczyo, e ma lepsze sposoby spdzania czasu ni zajmowanie si mn. Odprawiem
go z surowym napomnieniem, by by ostrony, ktre, jestem pewien, zignorowa.
Kiedy w peni przyszedem do siebie, Bazen sucha jakich dugich wyjanie Czarnego
Czeka, kiwajc ze znueniem gow. Nigdy nie syszaem tak obcej mowy; nie rozpoznaem ani
jednego sowa. Motek upar si, by mi opowiedzie, jak spdza czas z Czarnym Czekiem,
a sprawozdanie przeplata licznymi opisami posikw, gniewu i niepokoju Ciernia oraz
wspaniaego miejsca do zjedania, ktre odkry w pobliu. Spojrzaem na jego promieniejc
zadowoleniem okrg twarz. By cudownym czowiekiem. Ze spokojem przyj to, e wrciem,
e Bazen nie jest ju martwy i e wkrtce znajdziemy si w domu bez koniecznoci wsiadania
na statek. Jego rado ze zjedania po niegu dorwnywaa radoci z mojego powrotu.
Zazdrociem mu tej atwej akceptacji zmian i przyszoci.
Kiedy tak trajkota, ja usiowaem przewidzie, co szykuje dla mnie przyszo. Wrcimy do
Koziej Twierdzy. Mnie przypadnie zadanie przeniesienia do zamku biblioteki Mocy. Ju si
baem, ilu to bdzie wymagao podry poprzez filary. Zadanie to jednak stawao si proste,
kiedy mylaem o tym, co bdzie dalej. Musiaem si przedstawi Pokrzywie. Oraz wyjawi
Sikorce, e yj. Na t myl zalaa mnie taka fala tsknoty, e niemal zabrako mi tchu.
Przywracajc wszystkie zwizane z ni wspomnienia, Bazen cofn moje serce w czasie do
momentu, w ktrym zrozumiaem, e j straciem. Bl by rwnie wiey, a moja mio rwnie
mocna. Baem si myli o naszym pierwszym spotkaniu i o wszystkich wyjanieniach, jakie bd
musia zoy. Baem si stawi czoo jej aobie po mu, ale wiedziaem, e musz to zrobi.
Brus dba o moj crk, kiedy ja umarem. Czy mgbym uczyni mniej dla jego maych
synw? Nie bdzie to jednak atwe. Nic z tego nie bdzie atwe. Mimo to z dziwnym drgnieniem
serca zdaem sobie spraw, e tego wyczekuj, e wierz, i poza smutkiem, ktry bdziemy
dzieli po mierci Brusa, moe w kocu odnajdziemy co innego. Nawet mylc o tym, czuem
si pytki i chciwy, lecz myl ta we mnie tkwia. Wydawao mi si, e upyno wiele lat od
czasu, kiedy patrzyem w przyszo, widzc sposobnoci i moliwoci. Nagle poczuem, e
pragn zmiany ycia i niebezpieczestw zwizanych z prb ponownego zdobycia mioci
Sikorki. Motek potrzsn mnie za rami.
No wic? zapyta z zachwytem. No wic chcesz i teraz?
Tak musiaem odpowiedzie, a potem odkryem, e umiechaem si i przytakiwaem
jego opisom zjedania po niegu. Wyraziem ch wybrania si z nim na stok. Jego rado bya
zbyt wielka, by j zniszczy, i nagle przyszo mi do gowy, e w tej chwili naprawd nie mam nic
lepszego do roboty. Baznowi przyda si odpoczynek i wygldao na to, e rozmowa z Czarnym
Czekiem sprawia mu przyjemno. Ubralimy si wic i wyszlimy na dwr. Zamierzaem
zjecha z Motkiem kilka razy, tylko tyle, by go zadowoli, ale stok, ktry znalaz, by dugi
i spadzisty jak zjedalnia dla wydr i rwnie kuszcy. Motek wygadzi go przez ostatnie kilka
dni zabaw. Zjechalimy na brzuchach, a potem razem, na moim paszczu, krzyczc jak dzieci, nie
zwaajc na to, jak bardzo przemoklimy i zmarzlimy.
Bya to czysta i prosta zabawa. Zabawa, na ktr nie miaem czasu, ktr odrzucaem jako
co niepotrzebnego i przeszkadzajcego w wykonywaniu wszystkich praktycznych zada
uporzdkowanego ycia. Kiedy przestaem zaywa prostych przyjemnoci dla samej
przyjemnoci ich zaywania? Zapamitaem si w zabawie i gwatownie wrciem do wiata,
kiedy usyszaem, jak kto woa mnie po imieniu. Wanie zjechaem na d i gdy odwrciem si
na gos Bazna, wpad na mnie z tyu Motek. Wyleciaem w powietrze i szczliwie
wyldowaem na niegu, przygnieciony przez mojego towarzysza. Gramolilimy si niemrawo,
a Bazen obserwowa nas z trudnym do zniesienia rozbawieniem i czuoci. A take z alem
i smutkiem.
Powiniene sam sprbowa powiedziaem, na wp zawstydzony, e zostaem przyapany
na hasaniu po niegu jak dzieciak.
Wstaem i pomogem wsta Motkowi. Umiecha si szeroko mimo upadku.
Moje plecy rzek cicho Bazen, a ja skinem gow, nagle przygaszony. Wiedziaem, e
to co wicej ni jego wieo wygojone plecy, wicej ni sztywno nie cakiem zagojonych
skalecze. Jego duch by bardziej pobliniony i zesztywniay ni ciao. Zastanawiaem si, ile
minie czasu, nim odzyska sw elastyczno.
Wyzdrowiejesz zapewniem nas obu i podszedem do niego. aowaem, e nie mam co
do tego wikszej pewnoci.
Prilkop zrobi nam jedzenie powiedzia. Przyszedem wam powiedzie, e jest gotowe.
Krzyczelimy od drzwi, ale nas nie syszelicie. Po chwili dorzuci: Droga w d wydawaa
si atwa. Nie bya. Teraz boj si powrotu na gr.
Jest stromo zgodziem si, kiedy ruszylimy do jaskini Czarnego Czeka. Na wzmiank
o jedzeniu Motek pobieg, wyprzedzajc nas. Prilkop?
To imi naszego gospodarza. Bazen szed z wysikiem obok mnie. Zblialimy si do
stromej cieki biegncej w poprzek urwiska. Brako mu tchu. Przypomnienie go sobie zajo
mu kilka chwil. Od dawna z nikim nie rozmawia, a jeszcze duej nie uywa naszego ojczystego
jzyka.
Wydawao si, e sprawia to przyjemno wam obu stwierdziem z nadziej, e w moim
gosie nie sycha zazdroci.
Tak zgodzi si. Niemal si umiechn. Od tak dawna nie by w domu, e kiedy
opowiedziaem mu moje wspomnienia z dziecistwa, tylko si dziwi, jak wiele rzeczy ulego
zmianie. Obaj si zastanawiamy, jak tam jest teraz.
No c, chyba mgby wrci do domu, gdyby zechcia. To znaczy nie trzyma go tu ju
adna wizja. Prawda?
Tak. Przez chwil szlimy w milczeniu. Dom to ludzie, Bastardzie powiedzia cicho
Bazen. Nie miejsce. Jeli wraca si tam po odejciu ludzi, to widzi si tylko to, czego ju tam
nie ma. Pooy mi rk na ramieniu, wic si zatrzymaem. Musz zapa oddech rzek
bagalnie, a potem mimo wszystko mwi dalej. To ty powiniene wrci do domu. Pki
jeszcze moesz. Pki s tam ludzie, ktrzy ci poznaj i uciesz si z twego powrotu.
Nie tylko w Koziej Twierdzy. Mwi o Sikorce. I ksinej Cierpliwej doda z powag.
Wiem. Zamierzam to zrobi.
Spojrzaem na niego ze zdumieniem, zaskoczony, e sdzi, i mam inne plany.
Tak? Naprawd? zapyta z niebotycznym zdziwieniem.
Oczywicie.
Mwisz powanie, prawda? Przyjrza mi si uwanie. Niemal dostrzegem w jego oczach
cie rozczarowania. Chwyci mnie jednak za rk obiema domi i powiedzia: Ciesz si,
Bastardzie. Naprawd si ciesz. Powiedziae przedtem, e to zrobisz, ale jakby z wahaniem.
Mylaem, e moe si rozmylisz.
A c innego mgbym zrobi?
Zawaha si, jakby chcia co powiedzie, ale zmieni zdanie i tylko prychn.
Znale sobie jak jaskini, w ktrej mgby mieszka samotnie przez nastpne dziesi
lat.
Dlaczego miabym to zrobi? Wycofaj si z ycia, a nie bdziesz mia moliwoci niczego
poprawi... Och.
Nagrodzi mnie swoim starym umiechem, powoli rozlewajcym si po jego twarzy.
Pom mi wej na gr poprosi; zrobiem to z przyjemnoci. Opiera si na moim
ramieniu mocniej, ni si spodziewaem. Kiedy dotarlimy do jaskini Prilkopa, kazaem mu
usi. Alkohol? Okowita? spytaem gospodarza, a kiedy Bazen przetumaczy moje sowa,
Czarny Czek pokrci gow. Podszed do Bazna i pochyli si, by zajrze mu w twarz. Dotkn
jego czoa i znw pokrci gow.
Zrobi herbaty. Na to pomocna herbata.
Zjedlimy razem i spdzilimy wieczr na opowiadaniu rnych historii. Bazen i Prilkop
chyba zaspokoili pierwszy gd rozmowy we wasnym jzyku. Zrobiem posanie dla Bazna
i uparem si, by si pooy przy ogniu. Sprbowaem powiedzie Prilkopowi, jak dostalimy si
na Aslevjal. Sucha uwanie ze cignitymi brwiami i kiwa gow. Od czasu do czasu Bazen
krtko wyjania mu jak cz opowieci, ktrej Czarny Czek nie rozumia. Gwnie jednak
lea nieruchomo z zamknitymi oczyma i sucha. Kiedy jednak przerywa mi, dziwnie byo
sucha, w jaki sposb uzupenia dla naszego gospodarza opowie naszego ycia, bo w jego
ustach wygldao to tak, jakby celem zawsze byo obudzenie i przywrcenie wiatu prawdziwych
smokw. Przypuszczam, e dla niego tak wanie byo. Dziwacznie jednak ogldao mi si moje
wasne ycie w tym wietle.
Zrobio si bardzo pno i Motek przysn na dugo przedtem, zanim Prilkop yczy nam
dobrej nocy. Zrobio mi si troch niezrcznie, kiedy rozkadaem koce z dala od Bazna. Byo
ich tu duo i nie trzeba byo si nimi dzieli. Spaem jednak obok niego przez tyle nocy, e
zastanawiaem si, czy bdzie potrzebowa mojej bliskoci dla obrony przed nocnymi
koszmarami, ale nie miaem sposobnoci, by go oto zapyta. Podparem wic tylko gow rk
i patrzyem, jak pi. Twarz mia rozlunion, ale czoo nadal ciga mu bl. Wiedziaem, e po
tym wszystkim, co przeszed, bdzie potrzebowa nieco czasu beze mnie, czasu sam na sam ze
sob, by znw mg odkry, kim jest. Ja jednak samolubnie nie chciaem, by znowu si ode mnie
oddali. Zostaa oywiona nie tylko moja mio do Sikorki, ale i chopica sympatia oraz
przywizanie do Bazna. Znw cieszy si gbok przyjani, nie zwraca uwagi na dzielce nas
rnice, smakowa ycie i optymistycznie stawia czoo trudnociom on to wszystko
reprezentowa i przysigem sobie, e nie pozwol, by jeszcze raz mi si to wymkno. Razem
z Sikork dopeni moje ycie i uczyni takim, jakie powinno by. I ksina Cierpliwa,
pomylaem z zachwytem. J te odzyskam, bez wzgldu na cen.
Moe stao si tak dlatego, e Motek spa obok mnie, albo moe dlatego, e po raz pierwszy
od zapuszczenia si w krlestwo bladej kobiety spaem na tyle gboko, by ni. Tak czy owak,
znalaza mnie Pokrzywa. A moe ja znalazem j. By wieczr. Niemal pamitaem to miejsce,
ale zmienio si tak bardzo, e nie miaem co do tego pewnoci. W mroku lniy rabaty. Gdzie
szemraa fontanna przyciszonym pluskiem wody. Nocny wiaterek unosi zmieszan wo
kwiatw.
Pokrzywa siedziaa na kamiennej awce. Bya sama. Opara ty gowy o mur i patrzya na
nocne niebo. Skrzywiem si na jej widok. Pikne niegdy wosy miaa obcite niemal do goej
skry. W krlestwie Szeciu Ksistw bya to najstarsza oznaka aoby, nieczsto praktykowana
wrd kobiet. Podszedem i usiadem przed ni na kamiennych pytach w mojej wilczej postaci.
Poruszya si i spojrzaa na mnie.
Wiesz, e mj ojciec nie yje?
Tak.
Bawia si fad ciemnej spdnicy.
Bye tam? zapytaa w kocu.
Nie przy jego mierci. Ale widziaem, jak odnis ran, ktra go pniej zabia.
Przez chwil milczelimy oboje.
Dlaczego, pytajc o to, czuj si tak niezrcznie, jakby nie przystao mi by ciekaw?
Wiem, e ksi uwaa za bardziej stosowne omija ten temat i tylko mwi, e mj ojciec by
bohaterem i dobrze walczy. Ale mnie to nie wystarcza. Chc wiedzie, jak zgin... jak zosta
ranny. Chc... zna wszystkie szczegy. Bo wrzucili jego ciao do morza i nigdy go ju nie
zobacz, ani martwego, ani ywego. Wiesz, jakie to uczucie? Tylko usysze, e ojciec nie yje,
i to wszystko?
Doskonale wiem, jakie to uczucie rzekem. Mnie te to spotkao.
Ale w kocu ci powiedzieli?
Powiedzieli mi to samo kamstwo, co wszystkim. Nie. Nigdy si nie dowiedziaem, jak
naprawd umar.
Przykro mi powiedziaa z uczuciem. Odwrcia gow i spojrzaa na mnie ciekawie.
Zmienie si, Widmowy Wilku. Wibrujesz. Jak... jak uderzony dzwon. Jak to powiedzie?
Rozbrzmiewam podsunem.
Skina gow.
Czuj ci wyraniej. Zupenie jakby by rzeczywisty.
Jestem rzeczywisty.
To znaczy rzeczywisty, tutaj.
aowaem, e tak nie jest.
Ile chcesz wiedzie? zapytaem.
Uniosa podbrdek.
Wszystko. By moim ojcem.
To prawda musiaem si zgodzi. Przygotowaem si. Nadszed czas. Wtedy przysza mi
do gowy jeszcze jedna myl. Gdzie teraz jeste? spytaem. Kiedy nie pisz?
Westchna.
Jak widzisz. W Ogrodzie Krlowej, na zamku, w Koziej Twierdzy odpowiedziaa ze
smutkiem. Krlowa pozwolia mi pojecha do domu na trzy dni. Przeprosia mnie i moj
matk, ale powiedziaa, e nie moe da mi wicej czasu na aob. Od kiedy nauczyam si ni
prawdziwe sny, nawet noce nie nale do mnie. Cay czas jestem na zawoanie tronu Przezornych
i mam mu powici cae moje ycie.
Ostronie dobraem sowa.
W tym jeste dzieckiem swego ojca.
Rozgniewaa si nagle na mnie, rozwietlajc ogrd swoj zoci.
On odda za nich ycie! I co dosta w zamian? Nic. No dobrze, jak posiado, teraz,
kiedy ju nie yje, jaki Biay Gaj, o ktrym nigdy nie syszaam. Co mnie obchodzi ziemia
i tytu? Pani Pokrzywa, tak mnie teraz nazywaj, jakbym bya crk jakiego szlachcica. A za
moimi plecami nazywaj mnie pani Ciernist, tylko dlatego, e szczerze mwi to, co myl.
Nic mnie nie obchodzi, co o mnie sdz. Kiedy tylko bd moga, opuszcz dwr i wrc do
domu. Do mojego prawdziwego domu, ktry wybudowa mj ojciec, do stod i pastwisk. Jeli
o mnie chodzi, to mog sobie zabra ten Biay Gaj i rozebra na kamienie. Wolaabym odzyska
ojca.
Ja te. Ale i tak masz wiksze prawo do Biaego Gaju ni ktokolwiek inny. Twj ojciec
suy ksiciu Rycerskiemu, a ta posiado bya jedn z jego ulubionych. To, e j otrzymujesz,
czyni ci niemal dziedziczk Rycerskiego.
Byem pewien, e taki by zamiar ksinej Cierpliwej. Potrafia zliczy miesice i lata na
palcach i domyli si, e dziecko Sikorki jest moje. Staruszka zrobia, co w jej mocy, by
przekaza Pokrzywie cho troch ziem jej dziadka. Zrobio mi si ciepo na sercu. Nagle
zrozumiaem, dlaczego ksina Cierpliwa czekaa z tym do mierci Brusa. Szanowaa jego tytu
do ojcostwa Pokrzywy i nie chciaa zrobi niczego, co mogoby je podway. Teraz bdzie
wygldao, e na te ziemie Brus zasuy w imieniu swojej rodziny, a nie, e jest to dziedzictwo
przekazane wnuczce. Zawsze mnie zachwycaa subtelno mojej macochy.
I tak wolaabym ojca. Pocigna nosem i odwrcia ode mnie twarz. Odezwaa si
chrapliwie w ciemno: Powiesz, co mu si przytrafio?
Tak. Powiem. Staram si zdecydowa, w ktrym miejscu zacz t opowie.
Zastanawiaem si, co wybra ostrono czy odwag, a potem nagle uwiadomiem sobie,
e ta decyzja wcale nie powinna zalee od moich uczu. Ile powinno si wyjawi modej
kobiecie, samotnej i pogronej w alu? To nie bya pora, by zmienia to, co wiedziaa o sobie.
Czekaa j wystarczajco wiele zmian. Niech rozpacza po ojcu wolna od pyta, jakie mogyby
wywoa moje rewelacje.
To prawda, e twj ojciec otrzyma mierteln ran w subie monarchii Przezornych. Ale
kiedy czyst si woli rzuci smoka na kolana, nie zrobi tego dla swego ksicia. Zrobi to, bo
kamienny smok zagraa jego ukochanemu synowi.
Szybkiemu? zapytaa z niedowierzaniem.
Oczywicie. To dla Szybkiego tam przyby. Aby sprowadzi go bezpiecznie do domu. Nie
myla, e bdzie musia stawi czoo prawdziwemu smokowi.
Tylu rzeczy nie rozumiem. Nazywasz smoka, ktremu si przeciwstawili, kamiennym
smokiem. Dlaczego?
Naleaa jej si ta wiedza. Opowiedziaem jej wic bohatersk histori, pen mrocznej
magii bladej kobiety, o na wp lepym mczynie, ktry przyby samotnie, by pognbi smoka,
zagraajcego jego krnbrnemu synowi. Powiedziaem jej te o tym, jak Szybki sta przed
atakujcym smokiem i wypuci strza, ktra go zabia. I o lojalnoci chopca wobec
umierajcego ojca. Wyjaniem jej nawet, jaki to kolczyk bdzie nosi Szybki, kiedy wrci do
domu. Szlochaa cay czas, a jej czarne zy znikay, kapic z jej rzs. Znikn otaczajcy nas
ogrd i zacz wia lodowaty wiatr. Zdaem sobie spraw, e zobaczya to wszystko tak, jak ja to
widziaem, dziki sile mojej opowieci. Dopiero kiedy skoczyem mwi, ogrd powoli wrci
do istnienia wok nas. Wonie byy ostrzejsze, jakby zmoczone niedawnym deszczem. Gdzie
obok przeleciaa ma.
Ale kiedy Szybki wrci do domu? zapytaa z niepokojem. Mojej matce i tak jest ciko
ze wiadomoci, e jej m nie yje. Nie powinna si martwi o to, czy jej syn powrci
bezpiecznie. Dlaczego tak dugo zwlekaj, skoro wykonali zadanie?
Szybki suy swemu ksiciu. Wrci razem z Sumiennym zapewniem Pokrzyw. Nadal
negocjuj maestwo, ktre zwie nasze kraje wizami przyjani. Takie rzeczy potrafi zaj
sporo czasu.
Co jest nie tak z t dziewczyn? spytaa ze zoci. Brak jej rozumu czy honoru?
Powinna dotrzyma sowa. Dostaa t swoj gow smoka na kamieniach paleniska.
Dopilnowaam tego!
Tak syszaem stwierdziem cierpko.
Byam na niego taka za zwierzya mi si. Tylko to mogam zrobi.
Bya za na Lodognia?
Nie! Na ksicia Sumiennego. Cige rozterki. Czy ja si jej podobam, czy ona mnie kocha,
nie bd jej zmusza do dotrzymania umowy pod przymusem, jestem taki straszliwie
szlachetny.... Dlaczego nie powie tej kaprynej Zawyspiarce: Zapaciem myto i zamierzam
przej po mocie? Ja bym na pewno tak zrobia! Nagle pomie jej oburzenia przygas.
Chyba nie mylisz, e popeniam jak zdrad, mwic tak o nim? Nie chciaam by
nieuprzejma. Jestem bardzo lojaln poddan naszego przewietnego ksicia. Tylko e kiedy
przekazuje si komu myli bezporednio z umysu do umysu, trudno pamita, e rozmawia si
z ksiciem, stojcym znacznie wyej ode mnie. Czasami wydaje si tak tpy, jak ktry z moich
braci, i a mi si chce nim potrzsn!
Mimo niedawnych zapewnie co do lojalnoci wobec swego monarchy, jej sowa zabrzmiay
nagle, jakby wypowiedziaa je dziewczyna zirytowana zachowaniem chopcw.
I co zrobia?
Wtedy ci cali Zawyspiarze robili mnstwo haasu wok tego, e nie pooy gowy smoka
na kamieniach paleniska domu jej matek. Jakby uratowanie jej matki i siostry nie byo warte
wicej, ni jaka zakrwawiona gowa zwierzcia, mierdzca przed kominkiem narczeski!
Czuem, z jakim wysikiem si opanowaa. Zwa, e wiem o tych sprawach tylko dlatego, e
przekazuj je krlowej. To ja musz stawa przed ni co rano i przekazywa wieci, ktre oni
przesyaj przeze mnie. Czy on uwaa, e to jest przyjemne? Ale pewnego ranka, kiedy krlowa
bya smutna i przygnbiona, bo to maestwo mogo w ogle nie doj do skutku, przyszo mi
do gowy, e moe mogabym co zrobi. Mimo jej przechwaek i grb dobrze znam Tintagli.
Moe znam j dobrze wanie dlatego. Wic tak, jak ona mnie zadrczaa, wkraczajc do moich
snw, kiedy tylko zasypiaam, tak teraz zaczam odpaca jej tym samym. Bo dziki
wchodzeniu i wychodzeniu z moich snw wydeptaa jakby ciek, po ktrej mogam trafi do
niej. Jeli to ma dla ciebie jakikolwiek sens.
Ma. Wci jednak si dziwi, e kto omieli si zadrcza tak istot.
Och, w wiecie snw jestemy dobrze dopasowane, jak chyba pamitasz. Wtpi, czy
chciaoby si jej lecie a tutaj, by zgnie zwykego czowieka. I w przeciwiestwie do mnie ona
lubi mocno spa po jedzeniu albo parzeniu si. Nkaam j wic wanie wtedy.
I poprosia j, eby poprosia Lodognia, eby wrci na wysp Majow i pooy gow na
palenisku narczeski?
Poprosiam? Nie. Ja zadaam. A kiedy powiedziaa, e tego nie zrobi, powiedziaam, e
pewnie nie potrafi, e mimo wszystkiego, co zrobili ludzie, by go uratowa, Lodogie jest zbyt
maostkowy, by uzna swj dug. I e ona nie mie go do tego zmusi, bo chocia twierdzi, e
jest krlow, pozwolia mu si zdominowa. Powiedziaam, e parzenie si chyba przymio jej
umys. Musz doda, e to j rozwcieczyo.
Ale skd wiedziaa, e tak bdzie?
Nie wiedziaam. Po prostu si rozzociam i powiedziaam, co mi lina na jzyk
przyniosa. Poczuem, e wzdycha. To moja wada, ktra nie przysporzya mi przyjaci na
tym dworze. Mam zbyt niewyparzony jzyk. Ale myl, e to najlepszy sposb rozmawiania ze
smokiem. Powiedziaam jej, e jeli nie potrafi zmusi Lodogonia do zrobienia tego, co naley,
to nie powinna tak si puszy. Nie znosz, gdy ludzie kogo tyranizuj, kiedy wiadomo, e, jak
dobrze si przyjrze, wcale nie s od tego kogo lepsi. Zawahaa si. Albo smoki. We
wszystkich legendach s mdre albo niewiarygodnie potne, albo...
One s niewiarygodnie potne przerwaem jej. Zapewniam ci o tym!
Moe. Ale pod pewnymi wzgldami Tintaglia jest jak... ja. Wystarczy troch podrani jej
dum, a zaraz bdzie chciaa udowodni, e potrafi zrobi wszystko, o co posza sprzeczka.
Potrafi nka albo, co gorsza, tyranizowa, jeli uwaa, e ujdzie jej to pazem.
A poniewa yje tak dugo i urodzia si z tak licznymi wspomnieniami, zachowuje si,
jakbymy byli mami albo mrwkami, ktrych ycie jest nic niewarte.
Wyglda na to, e odbya z ni kilka rozmw na ten temat.
Tintaglia jest interesujcym stworzeniem odpara Pokrzywa po chwili namysu. Chyba
nigdy nie omiel si nazwa jej moj przyjacik. Ona myli, e ni jest, a dokadniej, chyba
uwaa, e jestem jej winna lojalno i sub albo cze tylko dlatego, e jest smoczyc. Trudno
mi jednak nazywa j przyjacik, wiedzc, e moja mier znaczyaby dla niej niewiele wicej
ni dla mnie mier my, ktra ginie w pomieniu wiecy. Pssst! Och, zgina. Fatalnie. Jakbym
bya jakim zwierzciem!
Zerwaa z pobliskiego klombu kwiat, z tak zoci jakby chciaa go poszarpa na kawaki.
Skrzywiem si, a ona to wyczua.
Nie, miaam na myli czego w rodzaju chrzszcza albo ryby. Nie wilka. Dodaa po
chwili, jakby wanie przyszo jej to do gowy. Nie jeste taki, jakim ci widz w mylach.
Teraz ju to wiem. Wiem, e nie jeste wilkiem. To znaczy nie myl o tobie jako o zwierzciu.
Czy ci uraziam?
Osadzia popiesznie kwiat na zamanej odydze. Urazia, ale chyba nie potrafibym wyjani
tego sobie samemu, a co dopiero jej.
Nic si nie stao. Wiem, co chcesz powiedzie.
I kiedy wreszcie wrcisz ze wszystkimi, to w kocu ci poznam i zobacz takim, jaki
jeste?
Kiedy wrc, jest bardzo prawdopodobne, e si spotkamy.
A jak ci rozpoznam?
Powiem ci, e to ja.
Dobrze. Tskniam za tob dodaa z wahaniem. Kiedy powiedzieli mi, e mj ojciec nie
yje, chciaam z tob porozmawia. Nie mogam ci jednak znale. Gdzie bye?
Kto bardzo dla mnie wany mia kopoty. Poszedem mu pomc. Teraz wszystko jest ju
zaatwione i niedugo wrcimy do domu.
Kto dla ciebie wany? Czy go poznam?
Oczywicie. Chyba go polubisz.
Kim jeste?
Nie spodziewaem si tego pytania. Wytrcio mnie z rwnowagi. Nie chciaem jej
powiedzie, e jestem Bastardem Rycerskim Przezornym albo Tomem Borsuczowosym.
Usyszaem wasne nieplanowane sowa:
Kim, kto zna twoj matk, zanim poznaa Brusa i za niego wysza.
Nie spodziewaem si, e tak zareaguje.
Jeste taki stary?
Bya wstrznita.
I chyba wanie postarzaem si jeszcze bardziej powiedziaem ze miechem.
Nie rozemiaa si jednak ze mn.
A zatem sdz, e kiedy wrcisz odpara sztywno okaesz si bardziej przyjacielem
mojej matki ni moim.
Takiej komplikacji nie braem pod uwag. Myli Pokrzywy zabarwiy si zieleni zazdroci.
Sprbowaem j zdusi.
Pokrzywo, od dawna zaley mi na was obu. I nadal bdzie mi zaleao.
Sprbujesz zaj przy niej miejsce mojego ojca? zapytaa jeszcze zimniejszym tonem.
Poczuem si jak beznadziejny idiota. Zaczem szuka jakiej odpowiedzi, a potem
zmusiem si do stawienia czoa prawdzie, ktrej unikaem.
Pokrzywo. Oni byli razem przez ile, szesnacie lat? Maj siedmioro dzieci. Mylisz, e
ktokolwiek mgby zaj przy niej jego miejsce?
Pamitaj o tym powiedziaa, nieco ugaskana. A potem mnie odprawia, mwic:
Musz teraz wyprosi ci z moich snw, bo moe bdzie chcia mnie odnale ksi. Prawie co
noc albo on, albo pan Cier kae mi co przekaza krlowej. Nie mam ju duo czasu na robienie
snw dla siebie. Dobranoc, Widmowy Wilku.
Przy tych sowach jej wonny ogrd i agodny wiat zmierzchu odpyny ode mnie,
pozostawiajc samego w ciemnoci. Po chwili zorientowaem si, e wcale nie pi, tylko le na
pododze w jaskini Czarnego Czeka i wpatruj si w jej zakamarki, owietlone nikym blaskiem
aru z paleniska. Przemylaem to, co powiedziaem Pokrzywie, i uznaem, e gupio zrobiem,
dajc jej do zrozumienia, e kiedy kochaem Sikork. I jak mogem nie przewidzie, e jej
dzieci, cznie z Pokrzyw, mog zobaczy we mnie intruza w ich domu? Zalaa mnie fala
zniechcenia i pomylaem, czyby si ze wszystkiego nie wycofa.
Lecz w lad za tymi mylami przyszo elazne postanowienie. Nie. Nie bd ucieka przed
chaosem, jaki uczyniem z wasnego ycia. Wci kochaem Sikork i uznaem za moliwe, e
ona moga zachowa jakie uczucia dla mnie. A nawet jeli nie, to obiecaem Brusowi, e zajm
si jego modszymi dziemi. Jestem tam potrzebny, nawet jeli pocztkowo nie bd mile
widziany. Moe mi si nie powiedzie; moe nawet Sikorka mnie wypdzi. Ale nie poddam si,
zanim nie sprbuj.
Wracaem do domu.
ROZDZIA 32
POPRZEZ KAMIENIE

Kamienie wiadkw stay od niepamitnych czasw, opierajc si burzom i trzsieniom
ziemi, na Wzgrzu wiadkw nieopodal Koziej Twierdzy. Nie istniej adne zapiski na temat
tego, kto je ustawi. Niektrzy powiadaj, e s tak stare, jak fundamenty samego zamku. Inni
twierdz, e jeszcze starsze. Narosy wok nich rozmaite podania. Mode pary chtnie skadaj
sobie przy Kamieniach wiadkw przysigi maeskie, uwaa si bowiem, e jeli kto
przysignie przy nich faszywie, ukarz go sami bogowie. Mwi si te, e jeli spotkaj si tam
mczyni, by w walce ustali prawd, kamienie spojrz w d i dopilnuj, by zwycistwo
przypado czowiekowi honoru.
Podobne kamienie stoj w caym Krlestwie Szeciu Ksistw i poza nim. Wszystkie wygldaj
jakby zostay wyrzebione z tego samego czarnego kamienia. Wszystkie zostay starannie
ustawione, by wytrzyma ataki ywiow. Niektre ozdobiono runami. Inne s gadkie, lecz
blisze ogldziny zwykle wykazuj, e niegdy pokryway je runy, ktre albo si zatary, albo
zostay celowo zniszczone.
Chocia nie zdoalimy znale wzmianek o nich w posiadanych przez nas zwojach
traktujcych o Mocy, niemal na pewno byy one uywane przez Najstarszych do szybkiego
przemieszczania si z miejsca na miejsce. Do niniejszego tekstu doczam map znanych filarw
Mocy, jak bd je nazywa. Sporzdziem do niej legend z zaznaczeniem, ktre runy
odpowiadaj ktrym miejscom. Chocia niektre z filarw Mocy mog si wydawa
nieoznaczone, dowiadczony adept Mocy nadal moe si nimi posugiwa. Nie zaleca si
modszym adeptom podrowania poprzez kamienie samotnie. Zawsze powinien im towarzyszy
kto dowiadczony i powinni oni uywa kamieni do przemieszczania si tylko w ostatecznoci.
Dla nowicjusza moe to by trudne przeycie, prowadzce do wyczerpania lub, w przypadku
wielokrotnego posugiwania si kamieniami pod przymusem, szalestwa.

Ciernia Spadajcej Gwiazdy O filarach Mocy


Niepewna rekonwalescencja Bazna zaamaa si nad ranem. Obudzi mnie, rzucajc si we
nie. Kiedy prbowaem go zbudzi, twarz mia ciep; nie udao mi si go wyrwa ze szponw
koszmaru. Usiadem przy nim, wziem go za rk i przemawiaem do cicho, naprowadzajc na
spokojniejsze sny. Miaem nieprzyjemn wiadomo, e Czarny Czek te si zbudzi. Lea na
swoim ku i obserwowa nas w milczeniu. Nie widziaem jego oczu, lecz czuem, e na mnie
patrzy. Ocenia nas, a ja nie wiedziaem, dlaczego.
Bliej witu poczuem nacisk myli Ciernia. Niechtnie wpuciem go do mego umysu.
Moecie ju wraca do domu. Powiecie, e ksi i ja wysalimy ci wczeniej w drog
powrotn z Motkiem na statku handlowym, poniewa Motek bardzo le tu si czu, a my
chcielimy, by natychmiast zawiz krlowej wieci. Sdz, e to bdzie wiarygodne; tylko nie
wyjawiaj adnych szczegw. Chciabym ci ju mie na zamku. Pokrzywa to wspaniaa
dziewczyna, ale przekazujc raporty za jej porednictwem, musielimy by bardzo ostroni
i uwaa, by nie otrzymaa zada, ktre wykraczayby poza jej umiejtnoci. Koniecznie musz
mie na zamku kogo wtajemniczonego w informacje, jakie trzeba bdzie przekazywa
krlowej.
Nie mog teraz wyruszy, Cierniu. Bazen zachorowa. Nie moe nigdzie podrowa.
Cier milcza przez par chwil.
Ale z tego, co mwie, wynikao, e nie musiaby go nie daleko. Tylko do filaru Mocy,
a potem byskawicznie przemieciby si do domu, do uzdrowicieli, ciepa i bezpieczestwa.
To nie takie proste. cieka prowadzca do filaru jest bardzo zdradliwa. A podr przez
filar jest dla Bazna wyczerpujca. Nie odwa si zaryzykowa jego ycia. Przeszed ju zbyt
wiele.
Rozumiem. Cier way moje sowa. Mylisz, e jutro bdzie si czu lepiej? Mgbym ci
da jeszcze jeden dzie.
Nie wiem przekazaem mu stanowczo. Ale zaczekam tak dugo, jak bdzie trzeba,
Cierniu. Nie zaryzykuj jego ycia.
Dobrze. Z tej myli emanowaa irytacja, ale i pogodzenie si z moj decyzj. Skoro
musisz.
Zaiste musz odparem stanowczo. Wyruszymy, kiedy Bazen bdzie silniejszy. Nie
wczeniej.
wit zasta mnie chorego ze zmartwienia. Doskonale wiedziaem, e spord ludzi, ktrzy
gin od ran odniesionych w bitwie, wielu umiera dopiero w kilka dni po niej z gorczki,
upywu krwi i zakaenia. Podr na Aslevjal nadwerya wieo odzyskane siy Bazna
i zaprzepacia wiele dni odpoczynku. Spa on cikim snem a do popoudnia, a kiedy si
obudzi z zaropiaymi oczyma i wymizerowany, pi wod caymi filiankami. Prilkop upar si,
bymy przenieli go z podogi na ko. Bazen przeszed chwiejnie t niewielk odlego,
podpierany przez nas z obu stron, a potem osun si na ko Czarnego Czeka i niemal
natychmiast zapad w sen. Skr mia ciep.
Moe to jeden z jego okresw przemiany powiedziaem do Prilkopa. Tak mam
nadziej. Byoby to lepsze od zakaenia. Przez kilka dni bdzie gorczkowa i bdzie osabiony,
a potem zrzuci warstw skry, jak po oparzeniu. Nowa skra pod spodem okae si ciemniejsza.
Jeli tak wanie si stanie, to niewiele moemy dla niego zrobi oprcz dbania o niego
i czekania.
Prilkop dotkn swoich policzkw i umiechn si do mnie.
To podejrzewam rzek. Niektrym z nas to si zdarza. Dolegliwo mija. A potem
spojrza na Bazna i doda: Jeli to nic gorszego. Pokrci gow. Jego rany byy liczne.
Przyszo mi do gowy pytanie; zadaem je, nie zastanawiajc si, czy nie jest niegrzeczne.
Dlaczego ty si zmienie? Dlaczego zmienia si Bazen? Blada kobieta pozostaa biaa.
Unis rce w gecie konsternacji.
O tym rozmylaem wiele razy. Moe zmieniamy si, powodujc zmiany. Inni prorocy,
ktrzy pozostaj biali, czsto wiele mwi, lecz niewiele robi. On i ja w modoci
przepowiedzielimy wiele zmian. Potem wprowadzilimy je w ycie. I, moe, take zmienilimy
siebie.
Ale blada kobieta te dokadaa wielu stara, by wprowadzi zmiany.
Umiechn si z ponurym zadowoleniem.
Prbowaa. Nie udao si jej. My zwyciylimy. My zmienilimy. Przechyli gow.
Moe. Tak myli ten starzec. Prilkop zerkn na picego Bazna i skin gow. Odpoczynku
mu trzeba. Sen i dobre jedzenie. I spokj. Ty z Motkiem idcie na ryby. wiea ryba dobrze by
mu zrobia.
Pokrciem gow.
Nie chc go zostawia w takim stanie.
Prilkop pooy mi delikatnie rk na ramieniu.
Ty napawasz go niepokojem. Wyczuwa twoje zmartwienie. eby da mu odpocz,
odejd.
Powinnimy i do domu odezwa si ze swojego kta przy palenisku Motek. Ja chc
do domu.
Bazen zaskoczy mnie, wypowiadajc chrapliwie moje imi.
Bastardzie.
Natychmiast znalazem si u jego boku i podaem mu wod. Nie chcia pi, ale ja nie
ustpowaem. Kiedy odwrci twarz od filianki, zabraem j.
Chcesz co jeszcze?
Oczy mia nienaturalnie byszczce od gorczki.
Tak. Chc, eby wrci do domu.
On nie wie, co mwi rzekem do Prilkopa. Nie mgbym go zabra w takim stanie.
Bazen odetchn gboko i odezwa si z wysikiem.
Owszem. Wiem. Wiem, co mwi. Zabierz Motka. Id do domu. Zostaw mnie tu.
Zakaszla i gestem poprosi o wod. Wypi j maymi ykami, znw gboko odetchn
i osun si midzy koce.
Nie zostawi ci w takim stanie obiecaem. Zostan tu, ile trzeba. O nic si nie martw.
Bd przy tobie.
Nie. Sprawia wraenie rozdranionego. Posuchaj mnie. Musz zosta. Tutaj. Jaki
czas. Z Prilkopem. Musz zrozumie... kiedy... gdzie... musz... Bastardzie, on moe mi pomc.
Wiesz, e od tego nie umr. To tylko okres mojej przemiany. Lecz odpowiedzi na moje pytania
musz pozna w samotnoci. Musz by przez jaki czas sam. Musz wszystko przemyle.
Rozumiesz. Wiem, e rozumiesz. Byem tob. Unis palce i potar twarz. Sucha skra
zmarszczya si pod ich dotykiem i zwina, odchodzc od wieszej, ciemniejszej skry pod
spodem. Zwrci oczy na Prilkopa. On powinien odej powiedzia, jakby Czarny Czek mg
mnie do tego zmusi. Potrzebuj go w domu. I On powinien si tam znale.
Usiadem na pododze przy ku. Rzeczywicie, rozumiaem. Pamitaem dugie dni
zdrowienia po uwizieniu w lochach Wadczego. Przypomniaem sobie odczuwan wtedy
niepewno. Tortury przynosz czowiekowi wstyd. Zaama si i krzycze, baga, obiecywa...
Jeli samemu si tego nie wytrzymao, moe nie da si tego wybaczy komu innemu. Bazen
potrzebowa samotnoci, by ponownie poj, jak widzi samego siebie. Nie chciaem wtedy, by
Brus zadawa mi tysice pyta; nie chciaem nawet, by by troskliwy i uprzejmy. On to
instynktownie wyczuwa i pozwala mi caymi dniami siedzie i wpatrywa si bez sowa w ki
i wzgrza. Trudno byo mi przyzna, e jestem czowiekiem, a nie wilkiem; trudniej byo mi
przyzna, e wci byem sob.
Bazen wysun spod koca szczup rk. Poklepa mnie niezdarnie po ramieniu i powid
palcami po mym zaronitym policzku.
Id do domu. I ogl si, jak tam bdziesz. Udao mu si lekko umiechn. Pozwl mi
odpocz, Bastardzie. Po prostu pozwl mi odpocz.
Dobrze. Usiowaem nie czu si tak, jakby mnie odprawi. Zwrciem si do Motka:
Zabior ci do domu. Ubierz si ciepo, ale nie musisz niczego pakowa. Nim nadejdzie wit,
staniemy w Koziej Twierdzy.
I bdzie nam znw ciepo? I bd dobre rzeczy do jedzenia? wiey chleb i maso, mleko
i jabka, sodkie ciastka i rodzynki? Ser i bekon? Jeszcze dzi wieczorem?
Zrobi, co si da. Przygotuj si. I powiedz ode mnie Cierniowi, e wybieramy si dzisiaj
wieczorem do domu. Powiem straom przy bramie, e przybylimy wczeniej, pierwszym
statkiem. Bo byo ci zimno.
Jest mi zimno zgodzi si z zapaem. Ale adnych statkw. Obiecae.
Nie obiecaem, ale przytaknem.
adnych statkw. Przygotuj si, Motku. Odwrciem si z powrotem do Bazna. Znw
mia zamknite oczy. Wic dopie swego powiedziaem cicho. Jak zawsze. Zabior
Motka do domu. Nie bdzie mnie jeden dzie. Najwyej dwa. Ale potem wrc i przynios
jedzenie i wino. Co by chcia? Co mgby zje?
Masz brzoskwinie? zapyta Bazen amicym si gosem. Najwyraniej nie poj
wszystkiego, co mwiem.
Postaram si je przynie odparem, cho w to wtpiem. Odgarnem mu wosy
z twarzy. Byy sztywne i wysuszone. Spojrzaem na Prilkopa. Skin powoli gow w odpowiedzi
na moj milczc prob. Zanim odszedem, otuliem jeszcze Bazna kocami. A potem
pochyliem si i chocia mia zamknite oczy, przycisnem czoo do jego czoa. Wkrtce
wrc przyrzekem.
Nie odpowiedzia; moe ju zasn.
Prilkop poegna si z nami w jaskini.
Opiekuj si nim przykazaem mu. Wrc jutro. Pilnuj, eby jad.
Pokrci gow.
Nie tak prdko przestrzeg mnie. Ju uywae portali zbyt wiele razy, zbyt blisko
siebie. Wykona gest, jakby wyciga co sobie z piersi. To z ciebie wysysa, a jeli nie
zostanie ci do dla siebie, moe ci zatrzyma.
Zajrza mi w oczy, jakby chcc si upewni, e go zrozumiaem. Nie zrozumiaem, ale
kiwnem gow.
Bd uwaa zapewniem go.
egnaj, Motku. egnaj, Odmiecu Bazna. A potem skin gow w stron chorego:
Bd go pilnowa. Nic wicej aden z nas zrobi nie moe. I doda, jakby si krpowa
poprosi: May czowieczek powiedzia ser?
Ser. Tak. Przynios ci ser. I herbat, i przyprawy, i owoce. Ile zdoam unie.
Kiedy bdziesz mg bezpiecznie tu wrci, to by byo mie.
Rozpromieni si, a my podzikowalimy mu za wszystko, co dla nas zrobi, i wyszlimy.
Wiatr si wzmg i noc bya chodna. Motek kategorycznie odmwi rozstania si ze swoim
pakunkiem, kurczowo trzymajc go w ramionach, szed wic za mn obadowany po stromej
i wskiej ciece, prowadzcej do szczeliny w skalnej cianie. Sczca si woda znw narosa na
niej lodem, wic musiaem doby miecza i poszerza po ciemku wejcie. Motek narzeka na
ciemno i wiatr, i powtarza, e chce do domu, najwyraniej nie rozumiejc, e najpierw musz
otworzy nam do niego drog.
W kocu udao mi si przecisn do rodka. Pocignem Motka za sob, chocia przez
chwil tkwilimy zaklinowani w szczelinie. Szed za mn, zwalniajc coraz bardziej w miar, jak
zblialimy si do nienaturalnego wiata.
Nie podoba mi si to stwierdzi. To chyba nie jest droga do domu. To jest wchodzenie
do skay. Powinnimy zawrci.
Nie, Motku, wszystko w porzdku. To tylko dawna magia. Nic nam nie bdzie. Po prostu
id za mn.
Lepiej, eby mia racj! ostrzeg mnie, rozgldajc si dookoa za kadym krokiem.
Z kad chwil stawa si ostroniejszy. Kiedy dotarlimy do pierwszych rzeb Najstarszych,
wstrzyma oddech i si cofn.
Sny smoka. One byy w snach smoka! zawoa. I doda takim tonem, jakbym go oszuka:
O, ja ju tu byem. Teraz wiem. Ale dlaczego jest tak zimno? Przedtem tak nie byo.
Bo jestemy pod lodem. Dlatego jest zimno. Chod ju. Przesta si tak wlec.
Nie tak zimno powtrzy zagadkowo i pody za mn, ale wcale nie szybszym krokiem.
Sdziem, e dobrze zapamitaem drog. Mimo to dwukrotnie le skrciem. Za kadym razem,
kiedy musiaem zawraca, Motek coraz bardziej we mnie wtpi. W kocu jednak, mimo jego
guzdrania si i mojej nie najlepszej pamici, dotarlimy do pokoju z map.
Niczego nie dotykaj przestrzegem go. Przyjrzaem si mapie i runie przy czterech
klejnocikach w pobliu Koziej Twierdzy. Byem przekonany, e oznaczaj Kamienie wiadkw.
Od pokole byy one uwaane za miejsce potgi i prawdy, za bram do bogw.
Teraz podejrzewaem, e znam pochodzenie tej legendy. Starannie zapamitaem run.
Chod, Motku odezwaem si. Czas i do domu.
Nie odpowiedzia i nawet kiedy dotknem jego ramienia, podnis na mnie wzrok bardzo
powoli. Siedzia na pododze. Jedn rk wytar do czysta zakurzone kafelki, odsaniajc jak
sielankow scenk. Mia niemal oszoomion min.
Podobao im si tutaj rzek mikko. Grali duo muzyki.
Wznie mury obronne, Motku poradziem mu, ale nie wyczuem, by to zrobi.
Ujem go mocno za rk. Nie byem pewien, czy mnie sucha, ale prowadzc go schodami
do pomieszczenia z filarem, wyjaniem mu kilka razy, e bdziemy si mocno trzyma,
przejdziemy przez filar i znajdziemy si w domu. Oddech Motka sta si gboki i rwny.
Zadaem sobie z niepokojem pytanie, czy to miasto ma na niego wpyw.
Nie daem sobie czasu na zastanawianie si, czy pradawne i zniszczone Kamienie wiadkw
wci bd dziaay jako filary Mocy. Co prawda Bazen uy jednego z nich, a jego Moc bya
o wiele mniejsza od mojej. Wziem gboki oddech, lekko ucisnem rk Motka, usiujc
zwrci na siebie jego uwag, i zdecydowanie wkroczyem w kolumn, cignc go za sob.
Znw nastpia ta zawrotnie duga przerwa w moim istnieniu, teraz ju niemal znajoma.
Wydawao mi si, e przesuwa si wok mnie upstrzona gwiazdami ciemno nieokrelonej
dugoci, a potem wyszedem na trawiaste zbocze wzgrza nieopodal Koziej Twierdzy. Motek
wci by ze mn. Na chwil zakrcio mi si w gowie; Motek zatoczy si obok mnie i usiad
ciko na trawie. Na skrze czulimy ciepy dotyk lata, a nozdrza wypeniy mi wonie letniej
nocy. Staem bez ruchu, przyzwyczajajc oczy do ciemnoci. Za mn majaczyy cztery Kamienie
wiadkw, wymierzone w nocne niebo. Odetchnem gboko ciepym powietrzem. Wyczuem
wo pascych si niedaleko owiec i nieco odleglejszy zapach morza. Bylimy w domu.
Podszedem do Motka i pooyem mu rk na ramieniu.
Nic ci nie jest powiedziaem mu. Jestemy w domu. Mwiem. Jakbymy przeszli przez
drzwi..
Wtedy ogarna mnie fala zawrotw gowy i runem na twarz. Przez chwil leaem tak,
usiujc nie zwymiotowa.
Nic nam nie jest? zapyta Motek aonie.
Za chwilk zapewniem go bez tchu. Za chwilk wszystko bdzie w porzdku.
To byo tak samo okropne jak statek stwierdzi oskarycielskim tonem.
Ale trwao o wiele krcej zauwayem. O wiele krcej.
Mimo moich zapewnie upyno troch czasu, nim odzyskalimy siy i moglimy wsta. Od
Kamieni wiadkw do bram zamku by spory kawaek i Motek wkrtce zacz sapa i narzeka.
Zamarznite miasto Najstarszych i podr przez filar najwyraniej go zdezorientoway
i zmczyy. Czuem si paskudnie, poganiajc go obietnicami wspaniaego jedzenia, zimnego
piwa i ciepego, mikkiego ka. Wschodzce soce dawao do wiata, bymy mogli unikn
najgorszych upadkw. Nie uszlimy daleko, a ju niosem pakunek Motka, a potem jego paszcz
i czapk. Gdybym mu pozwoli, zrzuciby jeszcze wicej ubra. Zanim dotarlimy do bramy,
pocilimy si w naszych zimowych strojach.
Stranicy chyba najpierw rozpoznali Motka. Ja byem nieogolony i rozczochrany.
Powiedziaem im, e zostalimy wysani do domu wczeniej na pokadzie brudnego
zawyspiarskiego statku handlowego, e podr bya okropna i e cieszymy si z powrotu. Motek
z przyjemnoci rozwin moje niepochlebne zdanie o statkach. Stranicy przy bramie mieli
mnstwo pyta, ale powiedziaem, e zostalimy odesani jaki czas temu, e podr trwaa
o wiele za dugo i e otrzymaem rozkaz zameldowania si u krlowej. Dopiero, jak to wykonam,
bd mg podzieli si plotkami. Zostalimy przepuszczeni.
O tej porze na nogach byli gwnie sucy i gwardzici. Zostawiem Motka w kuchni.
Bywalcy izby onierskiej nauczyli si tolerowa ksicego pupila. Bd z nim szorstko
artowali, suchali jego opowieci i oceniali je wedle swojej miary. Wszelkie przechwaki
o smokach, magicznych kolumnach czy czarnych ludziach zostan potraktowane z du doz
rezerwy. Wiedziaem, e musz go zostawi, a to byo chyba dla niego najbezpieczniejsze
miejsce w twierdzy. Poza tym podejrzewaem, e bdzie mia zbyt pene usta, by mwi.
Zostawiem go przy gorcym posiku i poleciem, e gdy tylko skoczy je, ma albo pj spa
do swojego pokoju, albo poszuka Smutnej, wykpa si i wyranie jej powiedzie, e nikt
w trakcie naszej podry nie umar na morsk chorob.
Wziem wie bueczk i pochonem j w drodze do koszar. Po dugich tygodniach
przebywania na zimnie ciepe letnie powietrze wydawao mi si pene zapachw. Nasza
gwardyjska cz dugiego, niskiego budynku koszar bya zakurzona i opuszczona. Pozbyem si
grubych, wenianych ubra. Marzyem o umyciu si i ogoleniu, ale tylko woyem czysty
mundur. Jeszcze bardziej marzyem o padniciu twarz na ko, wiedziaem jednak, e jak
najszybciej musz si zobaczy z krlow. Wiedziaem te, e nie bdzie si jeszcze mnie
spodziewa.
Poszedem do korytarza, ktry prowadzi do spiarni i kuchennych skadzikw. Kiedy
w zasigu wzroku nie byo nikogo, wszedem do pomieszczenia z kredensem o faszywej tylnej
ciance. Przechowywano tu te szynki i wdzone kiebasy, wic nim zamknem za sob
drzwiczki i zaczem mudn wspinaczk ciemnymi schodami, poczstowaem si jedn z nich.
Szedem po omacku, wyczuwajc drog dotykiem, bo na schodach byo ciemno cho oko wykol.
Kiedy doszedem do drzwi komnaty Ciernia na wiey, kiebasa si skoczya. Wszedem do
rodka.
Przywitaa mnie ciemno i zapach stchlizny. Uderzyem biodrem w st roboczy,
przeklem zapowiadajcego si siniaka i dotarem do kominka. Na kocu gzymsu znalazem
pudeko z hubk i krzesiwem. Kiedy w kocu w zaniedbanym palenisku zapon niewielki
ogie, szybko zapaliem na wp wypalone wiece w wieczniku stojcym na gzymsie kominka,
by zyska nieco wiata. Dooyem do ognia, bardziej dla wiata ni ciepa. Po wielu
tygodniach nie uywania kominka komnata bya ponura, zakurzona i wilgotna. Ogie odwiey
powietrze.
Wyczuem Szperacza na moment przed tym, jak wpad do pokoju z jednej ze swoich
kryjwek, przepeniony entuzjazmem na myl o powrocie dostawcw kiebasy. Kiedy przekona
si, e mam mu do zaoferowania tylko zapach i nieco tuszczu na palcach do zlizania, skubn
mnie karcco zbami i sprbowa wdrapa mi si na nog.
Nie teraz, przyjacielu. Pniej przynios ci smakoyki. Najpierw musz si zobaczy
z krlow.
Popiesznie przygadziem wosy i zwizaem je w krtki onierski kucyk. aowaem, e
nie mam czasu na staranniejsz toalet, ale wiedziaem, e Ketriken lepiej zniesie mj
zaniedbany wygld ni zwok, by go poprawi. Wszedem do sekretnych korytarzy i dotarem
do drzwi wychodzcych na wygdk krlowej, a stamtd do jej osobistego saloniku.
Zatrzymaem si pod drzwiami, uwanie nasuchujc, bo nie chciaem zaskoczy krlowej,
gdyby miaa towarzystwo. Niemal upadem, kiedy Ketriken otworzya drzwi szarpniciem.
Usyszaam twoje kroki. Czekaam na ciebie chyba cay dzie. Tak si ciesz, e jeste
w domu, Bastardzie. Tak si ciesz, e widz kogo, z kim mog swobodnie porozmawia.
Ketriken nie bya w tym momencie t zrwnowaon i rozsdn krlow, jak znaem.
Wygldaa na wymizerowan i niespokojn. W zwykle zadbanym pokoju panowa niemal
baagan. Knoty biaych wiec wymagay przycicia, a na stole sta zapomniany kieliszek
z odrobin wina na dnie. By tam te dzbanek z herbat i filianki dla nas, lecz obok leay
rozsypane zioa na herbat. W naroniku stou leay dwa zwoje dotyczce Wysp Zewntrznych
i ich obyczajw.
Pniej miaem odkry, e nerwy krlowej nadszarpny nie tylko sporadyczne
i enigmatyczne raporty, ktre przysyali jej przez Pokrzyw Cier i Sumienny, ale rozruchy, jakie
wybuchy pod nasz nieobecno w Krlestwie Szeciu Ksistw midzy ludmi pradawnej krwi
i Srokatymi. Przez ostatnie trzy tygodnie krlowa miaa do czynienia z morderstwami i aktami
odwetu oraz kolejnymi rzeziami. Chocia w cigu minionych szeciu dni nie doniesiono jej
o adnych morderstwach, wci si baa stukania do drzwi i dorczenia paeczki posaca. Na
ironi zakrawa fakt, e wymusia na swojej szlachcie nieco tolerancji dla Rozumiejcych, a ci
zwrcili si przeciwko sobie nawzajem.
Nie o tym jednak rozmawialimy tego ranka. Poprosia mnie o peny raport, by mie lepsze
podstawy do podejmowania decyzji, ktrych dali od niej Sumienny i Cier. Zaczem go
posusznie zdawa, lecz Ketriken zaraz mi przerwaa pytaniami o to, jaki zwizek miao moje
pierwsze spotkanie z hetgurdem z tym, co si dzieje teraz; czy uwaam, e rodzina Ellianii bdzie
nam miaa za ze, jeli j zabierzemy i uczynimy z niej nasz krlow i czy sama Elliania stana
dobrowolnie u boku Sumiennego.
Po pitym pytaniu zmitygowaa si i przeprosia mnie. Siedziaa na niskiej awie za stoem.
Widziaem jej niezadowolenie, e nie byem wiadkiem powrotu naszej grupy na Aslevjal i do
domu matek Ellianii. Nie mogem podzieli si z krlow moj ocen reakcji Zawyspiarzy na
smoka, bo jej nie widziaem.
Zacza zadawa kolejne pytanie. Uniosem rk.
Moe skontaktuj si z ksiciem Sumiennym albo panem Cierniem? Po to wrciem. Niech
odpowiedz na twoje najbardziej palce pytania, a potem, jeli bdzie trzeba, zdam ci peny
raport z tego, co robiem i widziaem.
Umiechna si.
Teraz traktujesz t magi jak co oczywistego. Wci mnie to zaskakuje. Pokrzywa robia
dla nas, co moga, i jest wspania mod kobiet. Cier jest jednak taki skryty, a przekazy
Sumiennego wydaj si niezrczne. Czy mgby sign do mojego syna?
Nastpi dla mnie najbardziej mczcy poranek posugiwania si Moc, jaki kiedykolwiek
przeyem. Wytworzyem w sobie wytrzymao na t magi, lecz po raz pierwszy w yciu
zrozumiaem, w jaki sposb wczeniejsze krgi Mocy suyy swoim wadcom. Wiedzc, co jest
najblisze jej sercu, signem najpierw do Sumiennego, ktry okaza zachwyt, e jestem
w domu. Nastpnie wyla z siebie potok informacji skierowany do matki, za ktrym ledwie
nadaem. Pocztkowo byo to niezrczne, bo mwi do niej jak syn do matki, z poufaoci
waciw takiej relacji, lecz trudn dla mnie. Z trudem hamowaem si od poprawiania go,
poniewa jego ocena wydarze niekoniecznie pokrywaa si z moj.
Wyjawi, e zaproponowa Ellianii rezygnacj z ich zwizku. Doszo do tego po tym, jak
niemal si pokcili. Nie widziaa adnego powodu, dla ktrego nie mogliby si pobra, ona nie
miaaby pozosta narczesk klanu Narwala, a Sumienny nie mgby przychodzi do niej
i odchodzi, jak robili to inni mowie i kochankowie. Wyzna matce za moim porednictwem,
e jego stwierdzenie, i nie moe powici tronu, by zosta mem Ellianii, gboko j urazio.
Zapytaa, dlaczego? Czy nie prosz j wanie o to? eby porzucia dom, rodzin i tytu, by
zosta moj on w obcym miejscu, a co wicej, bym mg obrabowa jej klan z dzieci, ktre
powinny prawnie nalee do niego? To byo trudne, matko. Ukazaa mi to wszystko w innym
wietle. Jeszcze teraz, kiedy o tym myl, zastanawiam si, czy postpujemy susznie.
Ale ona byaby tu krlow! Czy oni nie widz, jakie zaszczyty i wadza id w parze z tym
tytuem?
Przekazawszy sowa Ketriken Sumiennemu, wyczuem al, z jakim jej odpowiedzia.
Nie bdzie ju naleaa do klanu Narwala. Kiedy pocztkowo jej matka nie chciaa jej
zwolni, rozzocia si. Zagrozia, e opuci klan bez zezwolenia matki. To bya paskudna
chwila. Peottre trzyma stron Ellianii, ale niemal wszystkie kobiety klanu si jej sprzeciwiy.
Matka powiedziaa, e jeli odejdzie, to porzuci ich, by zosta... oni maj na to swoje sowo. Nie
jest ono zaszczytne dla kobiety. Okrela kogo, kto okrada wasn rodzin, a up oddaje obcym.
Wiele ich zasad, take tych, ktre dotycz gocinnoci, kae najpierw zadba o rodzin. Jest to
zatem cika obelga.
Ale zostao ju to rozwizane? Opuci rodzin z nienaruszonym honorem?.
Myl, e tak. Jej matka i wielka matka si zgodziy. Ale wiesz, jak mona co mwi
ustami, a nie czu tego sercem. W taki sposb niektrzy nasi szlachcice toleruj pradawn krew.
Zgodnie z liter prawa, lecz bez chci sprawiedliwego traktowania Rozumiejcych.
Dobrze wiem, o czym mwisz. Podczas twojej nieobecnoci sytuacja staa si trudna,
Sumienny. Robi, co w mojej mocy, ale wygldam powrotu Sieciarza. Rozlew krwi jest
przeraajcy, a wielu pomniejszych wielmow mruczy, e jest tak, jak mwili, e Rozumiejcy
s niewiele lepsi od zwierzt, z ktrymi si parz, i e uwolnieni od kiezna kary z radoci
zarzynaj si nawzajem. Gorliwo ludzi pradawnej krwi w eliminowaniu Srokatych raczej
zszargaa reputacj Rozumiejcych, ni j oczycia.
I tak toczya si ich rozmowa, przeskakujc z tematu na temat. Po pewnym czasie zupenie
jakby zapomnieli o mnie. Zachrypem od powtarzania Ketriken wszystkiego, co chcia
powiedzie Sumienny. Wyczuwaem jej ulg, e w rozmowie nie bierze udziau ani Cier, ani
Pokrzywa. Sumienny wyraa wiele wtpliwoci, ale chwali si drobnymi, sodkimi
zwycistwami w zalotach do swojej narzeczonej. By taki szczeglny odcie zieleni, ktry lubia,
i ksi opisa go z wielk starannoci w nadziei, e znajdzie si w wystroju osobistych komnat,
przeznaczonych dla niej w Koziej Twierdzy. Mia wiele drobnych zastrzee co do postpowania
Ciernia podczas ostatniej rundy negocjacji i chcia, by krlowa powstrzymaa swego gwnego
doradc w wielu dziedzinach. Tutaj krlowa i ksi niezupenie si zgadzali i znw trudno mi
byo suy jedynie za posaca, nie wtrcajc moich wasnych myli.
Stopniowo, kiedy tak wykorzystywali moj magi w najlepszym interesie monarchii
Przezornych, zaczem zdawa sobie spraw z istnienia nurtu Mocy. Wciga mnie w nowy
sposb. Nie byo to a nazbyt dobrze mi znane, impulsywne kuszenie, zapraszajce do skoku
i zatracenia si, lecz co jakby muzyka dobiegajca z ssiedniej komnaty, pikna muzyka, ktra
odciga uwag od tego, co powinno si robi, a czowiek cay si w niej zatapia. Z pocztku
byo to co odlegego, jak grzmot wodospadu syszany w dce unoszcej si na spokojnym
odcinku rzeki. Przycigao mnie, lecz niezbyt mocno. Mylaem, e nie zwracam na to uwagi.
Sowa ksicia i odpowiedzi krlowej przepyway przeze mnie, a ja nie musiaem uwaa, co
mwi do krlowej, ani jakie myli przesyam Sumiennemu.
Zaczo mi si wydawa, e Moc pynie przeze mnie, jakbym by rzek, i zostaem wyrwany
z tego stanu dopiero wtedy, gdy krlowa pochylia si i mocno mn potrzsna.
Bastardzie! zawoaa.
Bastardzie! przekazaem posusznie Sumiennemu.
Obud go, obojtne jak. Chlunij mu w twarz wod, uszczypnij. Boj si, e jeli teraz si
wycofam, cay si zatraci.
I kiedy jeszcze powtarzaem krlowej sowa Sumiennego, Ketriken uja swoj filiank
stygncej herbaty i chlusna mi ni w twarz. Zakrztusiem si, zakaszlaem i odzyskaem pen
wiadomo otoczenia.
Przepraszam rzekem, wycierajc twarz rkawem. Nigdy przedtem nie zdarzyo mi si
co takiego. A przynajmniej nie w ten sposb.
Krlowa podaa mi chusteczk.
Mielimy podobne drobne kopoty z Pokrzyw. To by jeden z powodw, dla ktrych Cier
chcia, eby jak najszybciej tu wrci.
Mwi co takiego. auj, e nie wyrazi si dokadniej. Znalazbym jaki sposb, by
przyby wczeniej.
Trzeba bdzie j uczy korzystania z Mocy, Bastardzie. I to niedugo. Waciwie powinno
si to zacz ju dawno temu.
Teraz to wiem przyznaem pokornie. Mnstwo rzeczy powinno si zacz dawno temu.
Jestem ju w domu i zamierzam niedugo wzi si do pracy.
A dlaczego nie zaraz? zapytaa Ketriken spokojnie. Mogabym wezwa pokojwk
i posa po Pokrzyw. Mgby si z ni spotka teraz.
Zalaa mnie fala przeraenia.
Jeszcze nie! I zaraz si poprawiem: Nie w taki sposb, pani, prosz ci. Chciabym si
umy i ogoli. I odpocz. Zaczerpnem tchu. I co zje dodaem, starajc si, by nie
zabrzmiao to jak wyrzut.
Och, Bastardzie, przepraszam! Pozwoliam, by moje potrzeby i pragnienia wziy gr nad
twoimi. To samolubny czyn. Przepraszam.
To czyn konieczny zapewniem j. Mam znw odnale Sumiennego? Albo Ciernia?
Wiem, e powinna si dowiedzie jeszcze wielu rzeczy.
Nie w tej chwili. Uwaam, e najlepiej bdzie, jeli przez jaki czas powstrzymasz si
przed uywaniem Mocy.
Skinem gow. Pozostawiony sam sobie we wasnym umyle, czuem si niemal pusty,
jakbym ju nie potrafi skleci adnej samodzielnej myli. Byo to chyba wida, bo Ketriken
pochylia si ku mnie i pooya do na mojej.
Okowity, panie Bastardzie Rycerski?
Prosz odparem i moja krlowa wstaa, by nam nala.
W jaki czas pniej otworzyem oczy. Byem przykryty szalem, a podbrdek opieraem na
piersi. Moja okowita czekaa na stole przede mn. Ketriken siedziaa spokojnie przy stole,
patrzc na swoje splecione donie. Wiedziaem, e medytuje, i nie chciaem jej przeszkadza.
Zorientowaa si jednak, e nie pi, prawie w tej samej chwili, w ktrej otworzyem oczy.
Obdarzya mnie zmczonym umiechem.
Krlowo, przyjmij moje najpokorniejsze przeprosiny.
Dugo bye pozbawiony odpoczynku. Stumia ziewnicie. Posaam po niadanie
i daam mojej pokojwce do zrozumienia, e umieram z godu. Bdzie chciaa tu posprzta,
zanim nakryje st. Schowaj si i czekaj, a usyszysz moje pukanie.
Spdziem wic nieco czasu, siedzc w ciemnoci na schodach za ukrytym przejciem.
Zamknem oczy, lecz nie spaem. Jednake to nie ciary zwizane z tronem Krlestwa Szeciu
Ksistw zaprztay moje myli. W tych sprawach byem tylko narzdziem. Miaem co zje
z krlow, a potem chciaem odwiedzi ani, ogoli si, troch si przespa i znale jaki
sposb, by wymkn si z zamku i wrci do Kamieni wiadkw. Postanowiem, e najpierw
zrobi wypad do spiarni i zabior stamtd ser, owoce i wino dla Bazna i Czarnego Czeka.
Moe ucieszy ich wiey chleb. Umiechnem si do siebie na myl, jak powitaj zmian
jadospisu. Moe Bazen poczuje si lepiej i bdzie mg podrowa. W takim razie
sprowadzibym ich obu do Koziej Twierdzy. I w kocu mgbym pojecha do Sikorki i zasypa
wieloletni przepa. Usyszaem stukanie krlowej w cian.
Wykorzystaa okazj do przygadzenia wosw i woenia innej sukni. Na niskim stole stao
jedzenie wystarczajce dla kilku osb. Z malowanego w kwiaty dzbanka z herbat unosia si
para; poczuem zapach wieego chleba i masa, rozpuszczajcego si na gorcej owsiance obok
dzbanka z gst, t mietan.
Chod je zaprosia mnie. A jeli masz jeszcze si, opowiedz mi, co ci si przytrafio
i jak odkrylicie z Motkiem taki szybki sposb podrowania.
Uwiadomiem sobie wtedy, jak gbok wiar pokada we mnie krlowa. Wiele nie zostao
przekazane przez Pokrzyw, by zachowa tajemnice Ciernia. Tylko dziki subtelnym
napomknieniom Ketriken wiedziaa, e ma si mnie spodziewa, a mimo to wierzya, e si
pojawimy. Tak wic, jedzc, ponownie raportowaem. Zawsze bya dobr suchaczk, a w cigu
tych lat nie raz bya moj powiernic. Moe dlatego powiedziaem jej o wiele wicej prawdy, ni
wyznaem komukolwiek innemu. Opowiedziaem o poszukiwaniu ciaa Bazna w miecie,
a kiedy doszedem do tego, gdzie i jak go odnalazem, po jej policzkach popyny zy. Kiedy
usyszaa, jak wrcilimy na opuszczony plac, oczy zapony jej zdumieniem. Tylko jej
wyznaem moj wypraw w mier. Tylko jej zdaem peny raport z naszej wizyty u smokw
i przekazania koguciej korony.
Przerwaa mi tylko raz. Opowiedziaem jej, jak omiotem smoka Szczerego z kurzu i lici.
Natychmiast signa przez st i chwycia moj do, zamykajc j w chodnym, mocnym
ucisku.
Czy gdyby trzyma mnie za rk, mgby mnie zabra do niego przez te filary? Choby
tylko raz? Wiem, wiem, nie poczuabym tego wszystkiego. Chciaabym cho dotkn kamienia,
ktry go skrywa... Och, Bastardzie, nie masz pojcia, co to by dla mnie znaczyo!
Przeprowadzi osob nie majc talentu Mocy przez filar... nie znam penej ceny, jak
mgby zapaci twj umys. To byoby trudne i niebezpieczne, moja krlowo.
Pomys ten budzi m niech, ale jeszcze wiksz budzia myl, e mog j rozczarowa.
I Sumiennego powiedziaa, jakby w ogle nie syszaa mojego ostrzeenia. Sumienny
chocia raz powinien stan przy smoku swego ojca. Mogoby to sprawi, e powicenie ojca
staoby si dla niego rzeczywiste, i moe dostrzegby swoje powicenie w lepszym wietle.
Powicenie Sumiennego?
Nie syszae tego, czego nie mg otwarcie powiedzie? e jako mczyzna zostaby
z Elliani, by jej mem i wszed do jej rodziny. Jako ksi nie moe tego zrobi. To nie jest
mae powicenie, Bastardzie Rycerski. Elliani przybdzie tu za nim, to prawda. Ale zawsze
bdzie to stanowi barier midzy nimi. Ty sam poznae, jak bolesna moe by konieczno
rozczarowania kobiety, ktr kochasz, z obowizku, ktry musisz wypeni wobec swego ludu.
Teraz do niej wrc powiedziaem bez zastanowienia. Czas tego powicenia si
skoczy. Brusa nie ma i nie stoi on ju midzy nami. Wezm Sikork dla siebie.
Po moich sowach zapada cisza; uwiadomiem sobie, e bardzo zaskoczyem Ketriken.
Ciesz si, e wreszcie podje t decyzj odezwaa si mikko. Mwi teraz jako
kobieta i twoja przyjacika. Nie id do Sikorki zbyt szybko. Najpierw niech wrci do domu jej
syn. Niech rodzina zaleczy t straszn ran. A potem zbli si do niej, ale jako ty, a nie jako
mczyzna usiujcy zaj miejsce Brusa.
Wiedziaem, e krlowa ma racj. W moim sercu jednak wyo pragnienie pognania do
Sikorki ju, natychmiast, bym mg jak najszybciej zacz nadrabia stracone lata. Chciaem
pocieszy j w aobie. Pochyliem gow, zdajc sobie spraw z samolubstwa tego impulsu.
Chocia trudno mi bdzie sta na uboczu i czeka, tak wanie powinienem postpi, dla dobra
synw Brusa.
I to samo dotyczy Pokrzywy cigna Ketriken nieugicie. Kiedy przestan j wzywa,
by przekazywaa moje wiadomoci Sumiennemu, zorientuje si, e zasza jaka zmiana. Jeli
jednak zechcesz mnie posucha, to nie piesz si do niej. Nade wszystko nie staraj si zastpi
jej ojca. Bo tym by dla niej Brus, Bastardzie, bez adnej winy z twojej strony. I zawsze nim
bdzie. Bdziesz musia znale sobie inn rol w jej yciu i ni si zadowoli.
Gorzkie to byy dla mnie sowa, a jeszcze bardziej gorzka bya moja odpowied.
Wiem. Westchnem. Naucz j korzystania z Mocy. To bdzie czas, ktry z ni
spdz.
Podjem moj opowie dla krlowej i kiedy doszedem do koca, w dzbanku nie byo ju
herbaty. Troch si zmieszaem, e wyczyciem wszystkie naczynia. Podejrzewaem, e
Ketriken zjada niewiele. Zamrugaem i sprbowaem stumi ogromne ziewnicie. Krlowa
umiechna si do mnie ze znueniem.
Id si wyspa, Bastardzie.
Dzikuj. Tak zrobi. A potem poprosiem krlow o pewn rzecz, doskonale wiedzc,
e nie powinienem zna tosamoci osoby, o ktrej mwi: Oddaaby mi wielk przysug,
gdyby zechciaa porozmawia z nowym uczniem Ciernia. W trzecim skadziku obok wschodniej
sali zostawia dla Motka rzeczy do wniesienia do jego komnaty na wiey. Kiedy tylko Bazen
bdzie w stanie odby podr, zamierzam sprowadzi go do Koziej Twierdzy. Najlepszym dla
niego miejscem mogaby by wanie ta komnata, dopki nie bdzie mg si pozby tosamoci
pana Zocistego.
Uczennica Ciernia mogaby... Tu ugryzem si w jzyk, wiedzc, e si zdradziem.
Krlowa Ketriken umiechna si do mnie pobaliwie.
Powiem pani Ryczce, by wszystko przygotowaa. A jeli bd ci potrzebowa?
Zastanawiaem si chwil, a potem uwiadomiem sobie to co oczywiste.
Popro Pokrzyw, by skontaktowaa si z Motkiem.
Pokrcia gow.
Zamierzam na jaki czas odesa Pokrzyw do domu. Jest tam potrzebna. Rodzina nie
powinna by rozdzielona w takiej chwili.
Kiwnem gow.
Motek bdzie si tu krci. Mogaby trzyma go przy sobie. To byby dobry sposb na
danie mu zajcia i powstrzymanie przed rozpowiadaniem, w jaki sposb wrci do domu.
Skina powanie gow. Skoniem si, nagle straszliwie zmczony.
Id, Bastardzie, i we ze sob moje podzikowania. Och!
Zaniepokoi mnie jej cichy okrzyk.
Co takiego?
Spodziewamy si przyjazdu ksinej Cierpliwej. Przysaa mi wiadomo o swej wizycie
jednoczenie z informacj, e pragnie scedowa Biay Gaj na pani Pokrzyw. Ostrzega mnie
te, e zamierza porozmawia ze mn o powanych sprawach, dotyczcych pewnych
spadkobiercw, ktrymi naley si teraz zaj.
Nie miao sensu owijanie czegokolwiek w bawen.
Jestem pewien, e wie, i Pokrzywa jest moj crk. Niech Eda ma w opiece to biedne
dziecko, jeli ksina Cierpliwa postanowia przej jej ksztacenie. Umiechnem si smutno
na wspomnienie lekcji udzielanych mi przez ksin.
Krlowa Ketriken skina gow.
Jak to si mwi? spytaa z powag. Musisz wypi piwo, ktrego sobie nawarzye?
Chyba tak wanie jest. Ale, co dziwne, moja krlowo, robi to z przyjemnoci.
Mio mi to sysze.
I odprawia mnie skinieniem gowy.
Wyszedem z pokoju; wspinaczka do komnaty Ciernia zdawaa si nie mie koca. Kiedy
wreszcie tam dotarem, pooyem si na ku. Zamknem oczy i sprbowaem zasn, ale
nagle wydao mi si, e nurt Mocy podpywa bardzo blisko. Moe sprawia to duga poranna
sesja korzystania z tej magii. Otworzyem oczy i uwiadomiem sobie, e czuj wasny zapach.
Westchnem i uznaem, e kpiel przed snem nie jest znw takim zym pomysem.
Raz jeszcze odbyem krt podr przez ogromny stary zamek, unikajc izby onierskiej
i nieuniknionego gradu pyta. Okazao si, e o tej porze dnia ania jest stosunkowo pusta.
Korzystajcy z niej dwaj gwardzici nie znali mnie i chocia przywitali si ze mn do
yczliwie, o nic nie pytali. Zarwno w brak pyta, jak i zeskrobanie z twarzy zarostu, sprawio
mi ulg. Dokadnie si wyszorowaem i czujc si jak ugotowany, wyszedem na dwr czysty
i gotowy do snu.
Przed ani czekaa na mnie Pokrzywa.
ROZDZIA 33
RODZINA

Bd zatem musiaa wybra si do Koziej Twierdzy w letnie upay, poniewa nie miem
powierzy kurierowi ani wieci, jakie przywo, ani przedmiotw, ktre trzeba przekaza. Moja
stara Lamwka oznajmia, e odbdzie podr ze mn mimo kopotw z oddychaniem,
drczcych j ostatnio. Prosz, by ze wzgldu na ni znalaza nam komnat, do ktrej nie trzeba
wspina si po zbyt wielu schodach.
Bd ci prosia o prywatn audiencj, nadszed bowiem czas wyjawienia sekretu, ktry
skrywaam przez wiele lat. Poniewa nie jeste gupi kobiet, podejrzewam, e ju si go
czciowo domylia, lecz chciaabym usi i omwi z tob, co byoby najlepsze dla dobra
modej osoby, ktrej sprawa dotyczy.

List od ksinej Cierpliwej do krlowej Ketriken


Poznaem j od razu po krtko obcitych wosach. Na tym jednak podobiestwo do mojego
wyobraenia ze snu si koczyo. Jej zielona podrna suknia bya skrojona do konnej jazdy,
Pokrzywa trzymaa te w rku paszcz z praktycznego brzowego samodziau. Najwyraniej
uwaaa, e wyglda jak swoja matka, bo tak wanie pojawiaa si w moich snach. Wedug mnie
bardziej przypominaa ojca Sikorki, lecz z domieszk pewnych cech krlewskiego rodu. Kiedy
wyszedem na dwr, wbia we mnie spojrzenie Przezornych, od razu niweczc moj nadziej, e
moe uda mi si przej obok niej nierozpoznanym. Stanem jak wryty.
Znieruchomiaem i czekaem tpo na rozwj wypadkw. Patrzya na mnie beznamitnie.
Mylisz, e jeli bdziesz sta bardzo spokojnie, to ci nie zobacz, Widmowy Wilku?
odezwaa si cicho.
Umiechnem si gupkowato. Miaa niski gos, niszy ni mona by si spodziewa
u dziewczyny, taki, jaki miaa Sikorka, kiedy bya w jej wieku.
Nie, oczywicie, e nie. Wiem, e mnie widzisz. Ale... jak mnie rozpoznaa?
Podesza o dwa kroki bliej. Rozejrzaem si i oddaliem od ani, doskonale wiedzc, e
widok modej szlachcianki z dworu, rozmawiajcej swobodnie ze starszym gwardzist, moe
wzbudzi plotki. Sza obok mnie w milczeniu, a ja zaprowadziem j do odosobnionej awki
w Kobiecym Ogrodzie.
O, to byo bardzo atwe. Obiecae, e mi si pokaesz, prawda? Wiedziaam, e wracasz
do domu. Domyliam si tego, kiedy zeszego wieczoru Sumienny powiedzia mi, e wkrtce na
jaki czas zostan zwolniona z moich obowizkw. Gdy wic krlowa wezwaa mnie i oznajmia,
e mog wrci do domu, by przez jaki czas by pociech dla matki, wiedziaam, co to oznacza.
e ty tu jeste. Umiechna si tryumfalnie. Wychodzc od krlowej, spotkaam Motka,
ktry do niej szed. Rozpoznaam go dziki jego muzyce i imieniu. On rozpozna mnie od
pierwszego wejrzenia. Ale mnie uciska! Wstrzsno to pani Urodn, ale dojdzie do siebie.
Zapytaam Motka, gdzie jest jego towarzysz podry. Na chwil zamkn oczy i powiedzia, e
w ani. Wic poszam tam i zaczekaam.
aowaem, e Motek mnie nie ostrzeg.
I od razu mnie poznaa?
Prychna pogardliwie.
Poznaam przeraenie na twojej twarzy, e zostae zdemaskowany. aden z mczyzn,
ktrzy wyszli z ani, tak si na mnie nie gapi.
Zerkna na mnie z ukosa, zadowolona z siebie, ale w oczach miaa iskierki. Zadaem sobie
pytanie, czy moje te tak wygldaj, kiedy jestem zy. Mwia spokojnie i rozsdnie, jak Sikorka,
kiedy szykowaa si do wybuchu. Po chwili zastanowienia uznaem, e ma prawo by na mnie
za. Obiecaem, e si jej ujawni po powrocie. I zamierzaem zama t obietnic.
No tak. Znalaza mnie rzekem bez przekonania i natychmiast zrozumiaem, e wanie
tego nie powinienem by mwi.
Bynajmniej nie dziki tobie! rzeka, siadajc z rozmachem na awce. Ja staem, doskonale
zdajc sobie spraw z rnicy naszych pozycji. eby na mnie spojrze, musiaa podnosi wzrok,
ale to jej nie przeszkadzao zapyta ostrym tonem:
Jak ci na imi, panie?
Musiaem wic poda jej imi, pod ktrym byem znany, kiedy nosiem bkit gwardii Koziej
Twierdzy.
Tom Borsuczowosy, pani. Z gwardii ksicia.
Nagle przywioda mi na myl kota trzymajcego midzy przednimi apami mysz.
To dla mnie dogodne. Krlowa powiedziaa, e wyle mnie do domu z gwardzist. Wezm
ciebie.
Bya to cinita rkawica.
Nie jestem panem swego czasu, pani. Zabrzmiao to jak wymwka, wic dodaem
popiesznie: Jak si domylia, przejmuj twoje obowizki. Peni rol posaca dla pana
Ciernia, ksicia Sumiennego i naszej askawej krlowej.
Na pewno mgby to robi Motek.
Jego magia jest silna, ale on ma ograniczenia, pani.
Pani! mrukna pogardliwie. A jak ja mam ciebie nazywa? Panem Wilkiem?
Pokrcia gow z irytacj. Wiem, e mwisz prawd. Tym gorzej dla mnie. Nagle zgarbia
si i jej modo i rozpacz stay si bardziej widoczne. Nieatw opowie przynios mojej
matce i braciom. Zasuguj jednak, by wiedzie, jak zgin nasz ojciec. I e Szybki go nie
opuci. Uniosa bezwiednie rce i przegarna swoje krtkie wosy, a zaczy stercze na
wszystkie strony. Ta magia Mocy nie jest dla mnie ciarem atwym do udwignicia.
Wyrwaa mnie z domu i zatrzymaa tu w chwili, kiedy moja matka potrzebuje mnie najbardziej.
Zwrcia si do mnie z gniewem: Dlaczego przekazae t magi akurat mnie?
Byem wstrznity.
Nie przekazaem ci jej. Miaa j sama, urodzia si z ni. Z jakiego powodu
nawizalimy kontakt. Przez bardzo dugi czas nawet nie zdawaem sobie sprawy, e
obserwujesz moje ycie.
Czasami to byo oczywiste zauwaya, ale nim zdyem si zastanowi, co jej wwczas
niewiadomie ukazaem z siebie, dodaa: A teraz j mam, jak jak chorob, co oznacza, e ju
zawsze bd w subie krlowej. I krla Sumiennego, kiedy zajmie jej miejsce. Nie sdz, by
potrafi sobie wyobrazi, jakim to moe by dla mnie ciarem.
Mam niejakie pojcie odparem cicho. A kiedy nadal siedziaa nieruchomo przede mn,
zapytaem: Nie powinna ju jecha? Dzie to najlepsza pora na podr.
Ledwie si poznalimy, a ty ju chcesz si ze mn rozsta. Spojrzaa na spachetek ziemi
midzy nami. Nagle staa si Pokrzyw z naszych snw; pokrcia gow i rzeka: Nie tak
wyobraaam sobie nasze pierwsze spotkanie. Mylaam, e ucieszysz si na mj widok, e
bdziemy si mia i zostaniemy przyjacimi. Odkaszlna i dodaa niemiao: Dawno temu,
kiedy miaam pierwsze sny o tobie i o wilku, wyobraaam sobie, e kiedy naprawd si
spotkamy. Udawaam, e bdziesz w moim wieku, e bdziesz przystojny, tak troch po
wilczemu, i e ci si spodobam. To byo gupie, prawda?
Przykro mi, e ci rozczarowaem odparem ostronie. Zdecydowanie jednak mi si
podobasz. Obdarowaa mnie spojrzeniem, mwicym, e takie komplementy od starzejcego
si gwardzisty j krpuj. Zudzenia Pokrzywy co do mnie stworzyy barier, ktrej si nie
spodziewaem. Podszedem do niej i przysiadem obok, by zajrze jej w oczy. Moe
moglibymy zacz od nowa? Wycignem do niej rk. Mam na imi Widmowy Wilk. Nie
masz pojcia, Pokrzywo, od jak dawna marz, by ci pozna. Bez ostrzeenia cisno mi si
gardo. Miaem nadziej, e si nie rozpacz. Moja crka zawahaa si, a potem woya mi do
rki swoj do, ktra bya szczupa, jak przystao na dam, lecz zbrzowiaa od soca, a jej
wewntrzna strona miaa odciski. Dotyk wzmocni nasz wi Mocy; zupenie jakby Pokrzywa
cisna mnie za serce, a nie palce. Nawet gdybym chcia ukry to, co do niej czuem, nie
mgbym tego zrobi. Myl, e dziki temu runa jaka ciana, ktr wzniosa.
Spojrzaa mi w twarz, znajdujc si teraz na wysokoci jej oczu, i nagle jej dolna warga
zadrgaa jak u dziecka.
Mj tata nie yje! wyjkaa. Mj tata nie yje, a ja nie wiem, co robi! Jak bdziemy
y dalej? Rycerz wci jest chopcem, a mama nie zna si na koniach. Ju mwi o sprzedaniu
ich i przeprowadzce do miasteczka, bo nie moe znie miejsca, gdzie ojca tak wyranie nie ma!
Zakrztusia si. Wszystko si rozpadnie. Ja si rozpadn! Nie mog by tak silna, jak wszyscy
si po mnie spodziewaj. Ale musz. Wyprostowaa si. Musz by silna powtrzya, jakby
dziki temu jej koci zmieniy si w elazo. Chyba podziaao. adnych ez. Jej odwaga bya
pena desperacji. Chwyciem j w ramiona i mocno przytuliem. Po raz pierwszy w yciu tuliem
moj crk. Jej krtkie wosy drapay mnie w podbrdek, a ja potrafiem myle tylko o tym, jak
bardzo j kocham. Otworzyem si i zalaem j uczuciem. Poczuem jej zaskoczenie i jego gbi,
i tym, e stosunkowo obcy czowiek tak j dotyka. Sprbowaem to wyjani.
Zaopiekuj si tob powiedziaem. Zaopiekuj si wami wszystkimi. Obiecaem...
obiecaem twojemu tacie, e to zrobi, e zaopiekuj si tob i twoimi maymi brami. I tak
zrobi.
Chyba nie dasz rady odpara. Nie tak, jak on. Ale wierz, e bdziesz prbowa
dodaa, usiujc zagodzi te sowa. Nie ma jednak na wiecie kogo takiego, jak mj tata. Nie
ma.
Jeszcze przez chwil pozwalaa mi si przytula, a potem delikatnie wysuna si z moich
obj.
Mj ko pewnie ju czeka osiodany powiedziaa, przygnbiona. Zapewne
z gwardzist, ktrego przydzielia mi krlowa. Odetchna gboko i powoli. Musz jecha.
W domu czeka mnie mnstwo pracy. Odkd nie ma taty, mama ju nie daje sobie tak dobrze rady
z mniejszymi dziemi, jak kiedy. Jestem tam potrzebna.
Znalaza chusteczk i osuszya oczy z nie wylanych ez.
Tak. Na pewno. Zawahaem si. Twj ojciec przekaza wiadomo. Moesz j uzna za
dziwn albo frywoln, ale dla niego to byo wane.
Spojrzaa na mnie pytajco.
Kiedy Sodka bdzie w rui, ma j pokry Fircyk.
Uniosa do do ust i parskna zduszonym miechem.
Kci si o to z Rycerzem od chwili, kiedy ta klacz przysza do nas powiedziaa, gdy
odzyskaa oddech. Powiem mu. Cofna si o dwa kroki i powtrzya: Powiem mu.
Obrcia si na picie i odesza.
Staem przez chwil w poczuciu osamotnienia, a potem smutno si umiechnem. Usiadem
na awce i spojrzaem na Kobiecy Ogrd. Byo lato, powietrze przesycay wonie zi i kwiatw,
a mimo to wci czuem zapach wosw mojej crki. Zapatrzyem si w dal nad krzewem bzu
i si zamyliem. Poznanie mojej crki zajmie mi wicej czasu, ni sdziem. Moe nigdy nie
nadarzy si stosowny moment, by jej powiedzie, e jestem jej ojcem. Ta informacja nie
wydawaa si ju tak wana, jak dawniej. Za to waniejsze byo znalezienie takiego sposobu
wejcia w jej ycie, ktry nie spowodowaby blu albo niezgody. Nie bdzie to atwe. Ale jako
tego dokonam.
Chyba zasnem. Kiedy si obudziem, byo pne popoudnie. Przez chwil nie pamitaem,
gdzie jestem, wiedziaem tylko, e jestem szczliwy. Byo to dla mnie tak rzadkie doznanie, e
dugo leaem, patrzc przez zielone licie na niebieskie niebo. Potem uwiadomiem sobie, e od
spania na kamiennej awce zesztywniay mi plecy, a w nastpnej chwili, e zamierzaem tego
dnia zanie Baznowi jedzenie i wino. C, powiedziaem sobie, nie jest jeszcze na to za pno.
Wstaem i porzdnie si przecignem.
Droga powrotna do kuchni prowadzia przez ogrd zioowy. O tej porze roku lawenda, koper
ogrodowy i woski rosn wysoko, a tego lata wydaway si jeszcze wysze ni zwykle.
Usyszaem paczliwy kobiecy gos:
Tylko popatrz, jak zapucili ogrody! To skandal. Wyrwij ten chwast, jeli go dosigniesz.
A kiedy wyszedem zza zakrtu, rozpoznaem gos Lamwki:
To chyba nie jest chwast, moja droga. Moim zdaniem to nagie... No tak, teraz ju za pno,
cokolwiek to byo, wyrwaa go z korzeniami. Daj, wyrzuc to w krzaki, gdzie nikt go nie
znajdzie.
I oto stay tam dwie kochane staruszki: ksina Cierpliwa w letniej sukni i kapeluszu, ktry
prawdopodobnie ostatnim razem widzia wiato dzienne, kiedy mj ojciec by nastpc tronu,
i Lamwka, jak zwykle ubrana w prosty strj sucej. Ksina w jednej rce trzymaa pantofle,
a w drugiej wyrwanego nagietka. Spojrzaa na mnie wzrokiem krtkowidza. Moe ujrzaa tylko
bkit gwardyjskiego munduru, bo oznajmia stanowczo:
Nie mia prawa tu rosn! Potrzsna przede mn niewinn rolin. Tym wanie jest
chwast, mody czowieku, rolin, ktra ronie w niewaciwym miejscu, wic nie musisz tak na
mnie wytrzeszcza oczu! Czy matka nie nauczya ci dobrego zachowania?
Och, droga Edo od Pl! zawoaa Lamwka.
Pomylaem, e moe uda mi si jeszcze wycofa, ale wtedy Lamwka, flegmatyczna, silna
Lamwka obrcia si powoli i pada zemdlona w lawend.
Co robisz, kochana? Zgubia co?! zawoaa ksina Cierpliwa, przygldajc si jej
badawczo. Kiedy si zorientowaa, e Lamwka ley nieruchomo, odwrcia si do mnie.
Zobacz, co zrobie! zawoaa z oburzeniem. Przestraszye biedn staruszk na mier! Nie
stj tak, prostaku. Podnie j z lawendy, zanim cakowicie j zgniecie!
Tak, pani rzekem, schyliem si i podniosem Lamwk. Zawsze bya krzepka, a jej wiek
tego nie zmieni. Niemniej jednak udao mi si j unie, a nawet zanie do cienia, gdzie
uoyem j na trawie. Ksina Cierpliwa sza za nami, mruczc i krcc gow nad moj
niezdarnoci.
Mdleje z najbahszego powodu. Biedactwo. Ju ci lepiej?
Usiada obok swojej towarzyszki i poklepaa j po rce. Powieki Lamwki zadrgay.
Przynios wody, dobrze?
Tak. I popiesz si. I nawet nie myl o rejteradzie, mody czowieku. To wszystko twoja
wina.
Pobiegem do kuchni po filiank i napeniem j u studni w drodze powrotnej. Kiedy
dotarem na miejsce, Lamwka siedziaa, a ksina Cierpliwa wachlowaa swoj star suc, na
przemian utyskujc i jej wspczujc:
... a wiesz rwnie dobrze, jak ja, e w naszym wieku oczy zawodz. Ledwie w zeszym
tygodniu usiowaam zgoni ze stou mj szal, mylc, e to kot. To przez to, jak by zwinity.
Nie, pani. Przyjrzyj si dobrze. To on albo jego duch. Wyglda dokadnie jak jego ojciec,
kiedy by w jego wieku. Przyjrzyj mu si.
Nie uniosem wzroku, kiedy przyklknem i podaem jej filiank.
Nieco wody, pani, a jestem pewien, e poczujesz si lepiej. To zapewne przez ten upa.
Lamwka wzia ode mnie filiank, a ksina Cierpliwa signa przez suc i uja mnie
mocno pod brod.
Spjrz na mnie, mody czowieku. Spjrz na mnie, powiedziaam! A potem, pochylajc
si coraz bardziej, zawoaa: Mj Rycerski nigdy nie mia takiego nosa! Ale jego oczy... co mi
przypominaj. O! O, mj synu, mj synu. To nie moe by. Nie moe by.
Pucia mnie i si wyprostowaa. Lamwka podaa jej filiank z wod i ksina przyja j
z roztargnieniem. Napia si, zwrcia filiank Lamwce i powiedziaa:
Nie omieliby si. Nie omieliby si.
Lamwka wci wpatrywaa si we mnie.
Syszaa plotki tak samo jak ja, pani. I ten Rozumiejcy minstrel zapiewa nam pie
o smokach i o tym, jak Bastard skaony Rozumieniem wsta z grobu, by suy swemu krlowi.
Nie zrobiby tego powtrzya ksina. Wbijaa wzrok w moj twarz, a mnie jzyk
przywar do podniebienia. Pom mi, mody czowieku odezwaa si w kocu. I Lamwce
te. Ostatnio czsto omdlewa. Wedug mnie dlatego, e je za duo ryb. I to sodkowodnych.
Osabia j to, wic po prostu bdziesz musia odprowadzi nas do komnaty, dobrze?
Tak, pani. Z przyjemnoci.
Zapewne. Dopki nie znajdziemy si wszyscy za zamknitymi drzwiami. We j pod rk
i pom jej i.
atwiej byo to jednak powiedzie ni zrobi, bo ksina Cierpliwa przywara do mojego
drugiego ramienia, jakby za chwil miaa j porwa fala powodzi.
Lamwka rzeczywicie sza chwiejnym krokiem, a ja si fatalnie czuem, e tak j
przestraszyem. adna z nich nie odezwaa si do mnie sowem, chocia ksina Cierpliwa dwa
razy pokazaa gsienice na rach i powiedziaa, e za dawnych czasw co takiego nie byo
tolerowane. Potem przecilimy wielk sal i weszlimy na szerokie schody. Cieszyem si, e to
tylko jedno pitro, bo za kadym stopniem ksina mruczaa jakie paskudne sowa, a kolana
Lamwki trzaskay niepokojco. Ruszylimy korytarzem. Ksina Cierpliwa wskazaa mi gestem
drzwi. Bya to jedna z najlepszych komnat w Koziej Twierdzy i ucieszyem si nad wyraz, e
krlowa Ketriken potraktowaa gocia z takim szacunkiem. Na rodku pokoju sta otwarty kufer
podrny ksinej Cierpliwej, a na gzymsie kominka ju wisia kapelusz. Ketriken nawet
pamitaa, e ksina Cierpliwa woli jada we wasnej komnacie, bo w powodzi sonecznego
blasku, padajcego od gboko osadzonego okna, sta niewielki stolik i dwa krzesa.
Usadziem na nich damy, a potem zapytaem, czy mog im co przynie.
Szesnacie lat warkna ksina Cierpliwa. Moesz mi przynie szesnacie lat!
Zamknij drzwi. Rozprzestrzenienie tej plotki po caym zamku nie byoby chyba mdrym
posuniciem. Szesnacie lat i ani sowa, ani krzty nadziei. Tomie, Tomie, c ty sobie mylae?
Zapewne nic podsuna Lamwka, patrzc na mnie cierpitniczym wzrokiem. To mnie
zabolao, bo kiedy byem chopcem i miaem kopoty z ksin, Lamwka zawsze braa mnie
w obron. Najwyraniej ju przysza do siebie po omdleniu. Na policzkach miaa czerwone
plamy. Wstaa ociale z krzesa i wysza do przylegego pokoju. Po kilku chwilach wrcia
z trzema filiankami i butelk okowity na niewielkiej tacy. Postawia j na stoliku midzy nimi,
a ja skrzywiem si na widok jej powikszonych staww i powykrcanych palcw. Wiek da si
we znaki tym zrcznym doniom, ktre niegdy godzinami dziergay koronki. Sdz, e
wszystkim nam przydaaby si kropelka. Chocia wcale na ni nie zasuye rzeka zimno.
Bardzo mnie przestraszye w ogrodzie. Nie mwic ju o latach aoby.
O szesnastu latach ucilia ksina Cierpliwa, gdyby przez ostatnie kilka chwil udao mi
si o tym zapomnie. Mwiam ci, e on nie jest martwy! zwrcia si do Lamwki. Kiedy
przygotowywaymy jego ciao do pochwku, nawet wtedy, kiedy myam jego zimne nogi,
powiedziaam ci, e on nie moe by martwy. Nie wiem, skd to wiedziaam, ale wiedziaam.
I miaam racj!
On by martwy rzeka z uporem Lamwka. Pani, nie oddycha nawet na tyle, by zamgli
si kawaek lustra, serce nie uderzyo mu ani razu. By martwy. Wycelowaa we mnie palec.
Dra lekko. A teraz jeste ywy. Lepiej dobrze nam to wyjanij, mody czowieku.
To by pomys Brusa zaczem i zanim zdoaem wypowiedzie nastpne sowo, ksina
Cierpliwa wyrzucia rce w powietrze.
Och, powinnam si bya domyli, e za tym wszystkim kry si ten czowiek zawoaa.
To twoj dziewczynk wychowywa, prawda? Trzy lata po twoim pogrzebie dotara do nas
plotka. Ten druciarz, ykowy, ktry sprzedaje takie porzdne igy, powiedzia nam, e widzia
Sikork w jakim miasteczku, z ma dziewczynk u boku. Zadaam sobie wtedy pytanie
w jakim wieku? Bo kiedy Sikorka tak raptownie porzucia sub u mnie, powiedziaam
Lamwce, e wymiotuje i pi jak kobieta przy nadziei. A potem znikna, zanim zdyam
zaproponowa jej pomoc przy dziecku. Twoja crka, moja wnuczka! A potem usyszaam, e
Brus odszed razem z ni, a kiedy si rozpytywaam, wszystkie dzieci uznawa za swoje. No tak.
Mogam si domyli. Mogam si domyli.
Nie byem przygotowany na tak dobre rozeznanie sytuacji u ksinej Cierpliwej.
A powinienem. Po mojej mierci zawiadywaa zamkiem i stworzya sobie znaczc sie
informatorw.
Chyba przydaoby mi si nieco okowity rzekem cicho.
Signem po karafk, lecz ksina odtrcia moj rk.
Ja to zrobi! zawoaa gniewnie. Mylisz, e moesz udawa martwego i znikn
z mego ycia na szesnacie lat, a potem wrci i nalewa sobie mojej dobrej okowity?
Bezczelno!
Wyja zatyczk, ale kiedy sprbowaa nala, rka trzsa si jej tak bardzo, e grozio to
zalaniem stou. Odebraem zasapanej ksinej karafk i nalaem alkohol do filianek. Kiedy j
odstawiem, ksina szlochaa. Jej wosy, zawsze niesfornie ukadajce si po swojemu, opady
jej na ramiona. Kiedy pojawio si w nich tyle siwizny? Uklkem przed ni i zmusiem si, by
spojrze w wyblake oczy. Zakrya twarz domi i rozszlochaa si jeszcze bardziej. Ostronie
odcignem jej rce od twarzy.
Prosz ci, uwierz mi. To nigdy nie bya moja decyzja, matko. Gdybym mg wrci do
ciebie, nie naraajc na niebezpieczestwo ludzi, ktrych kochaem, zrobibym to. Wiesz o tym.
A to, jak przygotowaa moje ciao do pogrzebu, by moe uratowao mi ycie. Dzikuj.
Dobra pora na nazwanie mnie matk po tych wszystkich latach. -. Pocigna nosem
i dodaa: A co Brus wiedzia o czymkolwiek, co nie ma czterech ng i kopyt? Uja jednak
moj twarz mokrymi od ez domi i przycigna mnie do siebie, by ucaowa w czoo.
Odchylia si i popatrzya surowym wzrokiem. Czubek nosa miaa mocno zarowiony. Bd
teraz musiaa ci wybaczy. Eda jedna wie, jutro mog pa trupem i chocia jestem na ciebie za,
nie chciaabym, eby przez reszt ycia aowa, e umaram, nie wybaczywszy ci. Ale to nie
znaczy, e przestan si na ciebie gniewa albo e Lamwka ma przesta si na ciebie gniewa.
Zasugujesz na to.
Pocigna gono nosem. Lamwka podaa jej chusteczk, po czym usiada przy stole.
Twarz starej sucej wyraaa nagan wobec mojego zachowania. Bardziej ni kiedykolwiek
byo wida, jak wsplne lata zatary rnice midzy pani i pokojwk.
Tak. Zasuguj.
No, wstawaj. Nie mam zamiaru dosta skurczu w szyi od patrzenia na ciebie z gry.
Dlaczego jeste ubrany jak gwardzista? I dlaczego bye na tyle gupi, by wrci do Koziej
Twierdzy? Nie wiesz, e wci istniej ludzie, ktrzy z przyjemnoci zobaczyliby twego trupa?
Nie jeste tu bezpieczny, Tomie. Kiedy udam si w drog powrotn do Kupieckiego Brodu,
pojedziesz ze mn. Moe uda mi si poda ci za ogrodnika albo syna krnbrnej kuzynki.
Oczywicie nie pozwol ci dotyka moich rolin. Nie masz pojcia o ogrodach i kwiatach.
Wstaem powoli i nie mogc sobie tego odmwi, powiedziaem:
Mgbym pomc przy plewieniu. Wiem, jak wyglda nagietek, nawet jeli nie kwitnie.
No i prosz! Sama widzisz, Lamwko! Ja mu wybaczam, a jego nastpne sowo to
szyderstwo! Zakrya usta rk, jakby chciaa stumi szloch. Na grzbiecie jej doni wyranie
odcinay si cigna i niebieskie yki. Ksina wcigna ze wistem powietrze i powiedziaa:
Chyba napij si teraz okowity. Uniosa filiank i pocigna yczek. Zerkna na mnie nad jej
krawdzi i nagle zacza roni zy. Odstawia popiesznie filiank, potrzsajc gow. Jeste
tu i yjesz. Nie wiem, jaki mam powd do paczu. Poza straconymi na zawsze szesnastoma laty
i wnuczk. Jak moge, obuzie!
Opowiedz o nich. Opowiedz o sobie i o tym, co robie, a co byo tak bardzo wane, e nie
moge do nas wrci.
I nagle wszystkie suszne powody, z jakich do niej nie wrciem, wyday mi si trywialne.
Mogem znale jaki sposb. Usyszaem wasne sowa:
Gdybym nie odda mego blu kamiennemu smokowi, chyba znalazbym jaki sposb,
choby i najbardziej ryzykowny. Moe trzeba zachowa bl i poczucie straty, by zrozumie, e
mona przetrwa wszystko, co zgotuje nam ycie. Moe jeli nie umieci si blu na waciwym
miejscu w yciu, zostaje si tchrzem.
Plasna doni w st przed sob, a potem krzykna z blu, bo zapieky j palce.
Nie chciaam kazania o moralnoci, tylko relacj. Bez adnych wykrtw!
Nigdy nie zapomniaem tych jabek, ktre wrzucia mi przez kraty w celi. Byycie
z Lamwk niewiarygodnie odwane, e przyszycie do mnie do lochu i e stanycie po mojej
stronie, kiedy odwayli si na to tylko nieliczni.
Przesta! sykna z oburzeniem, a jej oczy znw si napeniy zami. To z tego
czerpiesz ostatnio przyjemno? Z doprowadzania starych dam do ez?
Nie chciaem.
To powiedz mi, co si z tob dziao. Od ostatniego razu, kiedy ci widziaam.
Bardzo bym chcia, pani. I obiecuj, e to zrobi. Kiedy jednak si na ciebie natknem,
wykonywaem pilne zadanie. Powinienem je skoczy jeszcze za dnia. Pozwl mi odej,
a obiecuj, e wrc jutro i wszystko ci opowiem.
Nie. Oczywicie, e nie pozwol. Jakie zadanie?
Pamitasz mego przyjaciela Bazna? Zachorowa. Musz mu zanie jedzenie i wino oraz
pewne zioa, ktre zmniejsz jego cierpienia.
Ten modzieniec o bladej twarzy? Nigdy nie by zdrowym dzieckiem. Jad za duo ryb,
jeli chcesz wiedzie. To od tego.
Powiem mu. Ale musz do niego i.
Kiedy go ostatnio widziae?
Wczoraj.
A mnie nie widziae szesnacie dugich lat. Moe zaczeka na swoj kolej.
Ale on si le czuje.
Z trzaskiem odstawia filiank na spodek.
Ja te! zawoaa i w jej oczach znw zaczy si zbiera zy.
Podesza do niej Lamwka i poklepaa j po ramieniu.
Nie zawsze jest rozsdna powiedziaa do mnie nad gow ksinej. Szczeglnie, kiedy
jest zmczona. Przybyymy dzi rano. Powiedziaam jej, e powinna odpocz, ale chciaa zay
powietrza w ogrodach.
I, zechciej mi wyjani, c w tym nierozsdnego? spytaa surowo ksina Cierpliwa.
Nic rzekem popiesznie. Zupenie nic. Chod. Mam pomys. Po si wygodnie na
ku, a ja usid obok ciebie i zaczn opowiada. Jeli si zdrzemniesz, wyjd cicho i wrc
jutro, by kontynuowa. Bo szesnastu lat nie da si opowiedzie w godzin ani nawet w dzie.
Opowie o szesnastu latach bdzie trwaa szesnacie lat poinformowaa mnie ksina
Cierpliwa. Pom mi zatem wsta. Zesztywniaam od tej podry.
Podaem jej rami, na ktrym si opara w drodze do ka. Usiada z jkiem.
O wiele za mikki mrukna, kiedy materac z pierza ugi si pod jej ciarem. Nie
bd moga na nim zasn. Mylisz, e jestem moszczc si w gniedzie kur? A kiedy si
pooya, a ja pomogem jej ulokowa na ku nogi, dodaa: Wiesz, e zupenie zepsue moj
niespodziank? Byam gotowa wezwa do siebie wnuczk i oznajmi jej, e pochodzi ze
szlacheckiego rodu oraz przekaza jej pamitki po ojcu. Och, pom mi zdj buty. Kiedy stopy
tak bardzo oddaliy si od moich rk?
Nie masz na nich butw. Chyba zostawia je w ogrodzie.
A czyja to wina? Tak nas przestraszy. To cud, e nie zostawiam tam mojej gowy.
W peni si z tym zgadzaem. Zauwayem, ale tego nie skomentowaem, e jej poczochy s
nie do pary. Ksina Cierpliwa nigdy zbytnio nie dbaa o szczegy.
Jakie pamitki? zapytaem.
Teraz to nie ma znaczenia. Jako e yjesz, zamierzam je zachowa.
Co to jest? Nie dawaem za wygran, ogromnie ciekawy.
Och. Obrazek, ktry mi dae. Nie wiesz? A kiedy bye martwy, obciam ci kosmyk
wosw. Od tamtej pory nosz go w medalionie. Odjo mi mow. Ksina opara si na okciu.
Lamwko, chod tu i te si po. Wiesz, e nie lubi, kiedy jeste zbytnio oddalona i nie
mog si ciebie dowoa. Twj such nie jest ju taki jak dawniej. Dali jej wziutkie ko
w klitce wyznaa mi ciszej. Dobrze, jeli pokojwka jest wtym dziewczciem, ale co
takiego nie jest odpowiednie dla dojrzaej kobiety. Lamwko!
Jestem tu, kochana. Nie musisz krzycze. Stara suca podesza z drugiej strony ka.
Sprawiaa wraenie nieco skrpowanej pomysem pooenia si w mojej obecnoci, jakbym mg
uzna za niestosowne, e dzieli ko ze swoj pani. Uznaem to za rzecz cakowicie sensown.
Jestem zmczona przyznaa, siadajc.
Przyniosa ze sob szal i przykrya nim nogi ksinej Cierpliwej. Postawiem przy ku
krzeso i usiadem na nim okrakiem, przodem do oparcia.
Od czego mam zacz? zapytaem.
Od tego, e usidziesz na tym krzele waciwie! Kiedy speniem jej yczenie, rzeka:
Nie mw mi, co ci zrobi ten nikczemny uzurpator, by ci zabi. Widziaam to sama na twoim
ciele i nie mogam tego znie. Powiedz mi raczej, jak przeye.
Zastanawiaem si przez chwil.
Wiesz, e mam Rozumienie.
Tak mylaam zgodzia si. I?
Rozpoczem moj opowie. Powiedziaem o szukaniu schronienia w moim wilku i o tym,
jak Brus i Cier przywoali mnie z powrotem do mego ciaa. Opowiedziaem jej o mojej
powolnej rekonwalescencji i o wizycie Ciernia. Mylaem, e wtedy zasna, ale kiedy
sprbowaem wsta, natychmiast otworzya oczy.
Siadaj! rozkazaa, a kiedy jej posuchaem, uja mnie za rk, jakby nie chciaa, bym si
wymkn. Ja sucham. Mw dalej.
Opowiedziaem jej o odjedzie Brusa i o zakaonych kunic. Wyjaniem, jak Brus doszed
do wniosku, e tam zginem, i wrci do Sikorki, by chroni j i dziecko, ktre nosia pod
sercem. Opowiedziaem jej o mojej dugiej podry z Ksistwa Koziego do Kupieckiego Brodu
i o tamtejszej krlewskiej arenie Wadczego. Otworzya jedno oko.
Teraz to jest ogrd. Mam roliny, drzewa i kwiaty Krlestwa Szeciu Ksistw i innych
krajw. Mapi bluszcz z Jamaillii i krzak o niebieskich igach z Wyspy Korzennej. I liczn
rabat z zioami na samym rodku. Spodoba ci si, Tomie. Spodoba ci si, kiedy tam ze mn
zamieszkasz.
Na pewno mi si spodoba zgodziem si, starannie unikajc kwestii, gdzie mgbym
zamieszka. Mam mwi dalej czy chcesz ju si zdrzemn?
Od strony Lamwki dochodzio agodne pochrapywanie.
Mw. Nie jestem ani troch senna. Mw dalej.
Zasna w rodku mojej opowieci o tym, jak usiowaem zabi Wadczego. Siedziaem
nieruchomo jeszcze przez chwil, czekajc, a rozluni ucisk doni, ebym mg si dyskretnie
wymkn.
Podszedem cicho do drzwi. Kiedy unosiem zasuwk, Lamwka podpara si na okciu. Jej
suchowi nic nie brakowao, a podejrzewaem, e mimo pokrconych palcw wci ma n
w rkawie. Skinem jej wic gow i wyliznem si z komnaty.
Zszedem do izby onierskiej i porzdnie sobie podjadem. Nie ma to jak staa dieta
skadajca si z solonej ryby, by doceni chleb, maso i zimn piecze z drobiu. Moj kulinarn
przyjemno tumia nieco wiadomo, e zblia si wieczr. Gwardzici zawsze s godni i nikt
nic nie powiedzia, kiedy zabraem ze sob p bochenka chleba i spory klin sera. Poszedem od
razu do skadziku, skd wziem koszyk i dwie kiebasy. Woyem do koszyka chleb i ser
i zabraem cay up do komnaty Ciernia na wiey. By tam przedtem Motek. Pobienie wytar
kurz ze stou i gzymsu kominka, i przynis mis owocw. Na kominku pon niewielki ogie.
W pojemniku na opa byo troch drewna, na stole wizka stoczkw, a w beczce woda.
Pokrciem gow z podziwem. Po tych wszystkich przejciach by w domu dopiero jeden dzie
i ju przypomnia sobie dawne obowizki. Woyem do koszyka kilka tych i fioletowych
liwek, a midzy chlebem i serem umieciem butelk wina Ciernia. Wanie zawijaem
w kawaek papieru gorczkoziel i wysuszon kor wierzby, kiedy poczuem w mylach delikatny
dotyk Ciernia.
Co?.
Musz porozmawia z krlow, Bastardzie.
Nie moesz wykorzysta Motka? Wanie wybieram si do filarw Mocy.
To nie potrwa dugo.
Bd musia znale jaki sposb na uzyskanie audiencji u krlowej Ketriken.
Ju si z ni skontaktowaem poprzez Motka. Zgodzia si natychmiast. Jeli pjdziesz do
jej prywatnego saloniku, zaraz tam do ciebie przyjdzie.
Dobrze.
Sprawiasz wraenie rozgniewanego.
Martwi si o Bazna. Mam tu kilka rzeczy, ktre chciabym mu zanie. wiee owoce
i zioa na gorczk.
Rozumiem, Bastardzie. Ale to nie powinno potrwa dugo. Potem moesz przespa noc
i wyruszy rano.
Dobrze.
Przerwaem kontakt. Dobrze. A c innego mogem powiedzie? Mia racj. Motek miaby
trudnoci ze zrozumieniem wielu myli przesyanych przez Sumiennego matce, a co dopiero
z ich przekazaniem. Staraem si nie aowa czasu, ktry bd musia na to powici.
Powiedziaem sobie, e Baznowi nic si nie stanie. Ju przechodzi takie zmiany, a kto zajmie
si nim lepiej od Czarnego Czeka? Powiedzia mi nawet, e potrzebuje czasu na samotne
przemylenia. Przemylenia bez obserwowania twarzy kogo, kto by wiadkiem tego, co mu si
przytrafio. Poza tym powiedziaem sobie surowo, e bdzie lepiej, jeli te obowizki podejm ja,
a nie Pokrzywa. Ona powinna by w domu, z rodzin, i niewtpliwie rodzina jej potrzebowaa.
Znalazem kawaek czystego ptna i przykryem nim chleb. Zszedem dugimi, ciemnymi
schodami, by zaczeka na krlow. Cier i Sumienny si kcili, i Cier ubieg ksicia,
kontaktujc si z krlow jako pierwszy. Razem z ksiciem mieli nazajutrz po poudniu wej na
pokad statku, pyncego do domu. Narczeska miaa wyruszy z nimi, ale wczeniej tego samego
dnia przysza do Sumiennego baga go o to, by przed zamieszkaniem w Koziej Twierdzy moga
spdzi jeszcze trzy miesice z rodzin. Ksi udzieli jej prywatnej zgody, nie konsultujc si
z Cierniem. Bardzo prywatnej kipia Cier, a ja zastanawiaem si, czy jego zamiarem jest,
bym przekaza krlowej, e proba o t ask i jej udzielenie nastpiy w intymnych
okolicznociach, nie znajdujcych aprobaty doradcy.
Spraw t ksi i narczeska omwili bardzo dyskretnie powiedziaem krlowej.
Rozumiem odpara, a ja zadaem sobie pytanie, czy aby na pewno.
Na razie nic nie zostao ogoszone publicznie. Jeszcze nie jest za pno, by wycofa to
zezwolenie. Obawiam si, e jeli pozwolimy dziewczynie tu zosta, to upadn wszystkie nasze
plany. Po pierwsze bdzie to znaczyo, e kiedy ona przybdzie do nas, jeli w ogle dotrzyma
sowa, to zalubiny bdziemy obchodzi podczas zimowych sztormw, a nie w czas jesiennych
doynek. Ksi wrci do swoich wielmow bez narzeczonej, waciwie bez adnej widomej
oznaki, e t dug i kosztown wypraw co zyska. Jeli, tak jak mielimy nadziej, planujesz
naciska na ksit, by ogosili go nastpc tronu, tak zakoczona wyprawa bdzie ku temu
sposobnoci pozbawion blasku. Opowieci o uratowanych smokach i smoczych gowach na
kamieniach paleniska niewielkie bd miay znaczenie dla wielmow, ktrzy nie widzieli nawet
smoczej uski, nie mwic ju o narzeczonej i sojuszu, zdobytych dziki takiemu mstwu. I boj
si, e im duej narczeska bdzie zwleka, obcujc z tutejszymi kobietami, tym trudniej bdzie
im j puci do nas. Ich niech do oddania jej nam ronie z godziny na godzin. Opakuj j,
jakby sza na mier, jakby na zawsze znikaa z ich wiata.
Kiedy przekazaem te myli krlowej, zaproponowaa Cierniowi nieco inne rozwizanie.
Moe wic mdrzej byoby da jej wicej czasu na poegnanie z rodzin. Zapewnij j,
prosz, e gocie zawsze s tu mile widziani i e ona sama bdzie regularnie odwiedzaa rodzin.
Czy zaprosie serdecznie wszystkich czonkw jej klanu, ktrzy zechc z ni przyjecha nie
tylko jako wiadkowie jej lubu, ale towarzysze pobytu, by nie czua si tutaj tak samotnie?
Kiedy przekazywaem jej sowa Cierniowi, uwiadomiem sobie wyranie, jak samotna bya
Ketriken podczas podry z gr, nie majc nawet do towarzystwa osobistej pokojwki. Czy
pamitaa pierwsze dni samotnoci na obcym dworze, gdzie nikt nie mwi w jej jzyku ani nie
uznawa jej obyczajw?
To stanowi cz trudnoci. Jak rozumiem, wi kobiety z jej ziemi jest wita. Kobiety
czekajce na swoj kolej rzdzenia domem matek rzadko opuszczaj rodzinn ziemi. Mieszkaj
na niej, umieraj na niej i do niej wracaj. Wszystko, co wnika w kobiet albo z niej pochodzi,
ma zosta na jej ziemi. Zatem w podry narczeski do Koziej Twierdzy nie bdzie jej
towarzyszy adna kobieta o wysokiej pozycji. Przybdzie z ni Peottre i moe paru jej kuzynw.
Przybdzie te Arkon Krwawooki oraz spora liczba przywdcw z innych klanw, by
potwierdzi sojusze handlowe zawizane z naszymi wielmoami. Ona sama jednak nie bdzie
miaa wity sucych i dam do towarzystwa.
Rozumiem rzeka powoli Ketriken. Bylimy sami w jej saloniku. Nalaa nam wina, lecz
kielichy stay zapomniane na niskim stoliku. Od ostatniej mojej tu bytnoci pokj zosta
uporzdkowany. Jak zwykle, Ketriken szukaa spokoju w prostocie. W paskim naczyniu
ceramicznym pywa pojedynczy kwiat, a pomienie wiec byy osonite tak, by daway agodne
wiato. Unosia si te z nich agodna wo, lecz Ketriken bya spita jak kot zapdzony na
drzewo. Zobaczya, e patrz na jej zacinite na krawdzi stou donie, wic powoli je
rozlunia. Czy Cier syszy wszystko, co do ciebie mwi? zapytaa cicho.
Nie. Nie jestemy poczeni w taki sposb, nie jest we mnie obecny tak, jak niegdy
Szczery. To wymaga wielkiego skupienia. Oraz cakowitej utraty prywatnoci myli. Nie
zachcaem go do czego takiego. Syszy wic tylko to, co mu przekazuj na twoj prob.
Opucia nieco ramiona w wyrazie ulgi.
Czasami mj doradca i ja nie zgadzamy si ze sob. Kiedy rozmawialimy za
porednictwem Pokrzywy... no tak. Byo to trudne, poniewa i Cier, i ja mwilimy ostronie,
starajc si nie wplta jej w sprawy lece poza jej zdolnoci lub potrzeb zrozumienia. Teraz
jednak jeste tutaj ty. Uniosa gow. Niemal si umiechna. Czerpi z ciebie si,
Bastardzie Rycerski. W jaki dziwny sposb, kiedy uywasz Mocy w moim imieniu, suysz mi
jako czowiek krlowej. Wyprostowaa si. Powiedz Cierniowi, e w tej sprawie sowo
ksicia dane narzeczonej nie moe by zamane. Jeli uwaa, e zima nie jest pomyln por na
lub, to zaproponujmy przeoenie go na wiosn, kiedy podr niewtpliwie bdzie dla narczeski
bezpieczniejsza i przyjemniejsza. W kwestii uznania ksicia za nastpc tronu... c, to zawsze
leao w gestii jego ksit. Jeli musi przywie do domu kobiet jako trofeum, by uznali go za
godnego tego tytuu, to taki tytu ma dla mnie niewielkie znaczenie. W kocu bdzie przecie
nimi rzdzi. Moim zdaniem jego uprzejmo i troska o przysz maonk mog raczej
wzmocni ten sojusz, ni zosta uznane za sabo. Przerwaa, na chwil i mocno zacisna
usta. Powiedz mu to, prosz dodaa.
Uniosa kielich i upia yk wina.
To nie jest rozsdne, Bastardzie. Nie mgby jej przekona? Ksi jest zadurzony
w Ellianii. Musi zrozumie, e waniejsze dla nich obojga jest spenienie ycze jego ksit,
a nie matki jego narzeczonej. Im prdzej zostanie zawarte to maestwo, tym prdzej uznaj go
za mczyzn czekajcego na koron ni za modego ksicia. Jest o wiele za impulsywny i sucha
serca, kiedy dobro Krlestwa Szeciu Ksistw wymaga, by decyzje podejmowaa tylko jego
gowa. Uwiadom jej, Bastardzie, e przez cae lato spenialimy wol narczeski i nadszed czas,
by ksita zobaczyli, e Sumienny wci nosi ich w sercu i e ich szacunek jest dla niego
waniejszy od pragnie Wysp Zewntrznych.
Nim otworzyem oczy i ujrzaem zaniepokojony wzrok krlowej, zastanowiem si nad
sowami Ciernia.
Tak uwaa Cier powiedziaem i przekazaem istot jego przesania.
Ketriken nie przeoczya tego niuansu.
A co ty uwaasz, Bastardzie Rycerski?
Skoniem przed ni gow.
Uwaam, e ty jeste krlow. I e ksi Sumienny zostanie kiedy krlem.
A zatem radzisz mi zignorowa zdanie mego doradcy i wesprze syna?
Bardzo si ciesz, krlowo, e nie musz ci doradza w tej kwestii.
Niemal si umiechna.
Musisz, jeli ci o to prosz.
Przez dusz chwil milczaem, mylc gorczkowo.
Czy twoje krzeso jest niewygodne? spytaa troskliwie. Wiercisz si, jakby oblazy je
gryzce mrwki.
Wysikiem woli odchyliem si na oparcie.
Ja bym znalaz jakie porednie wyjcie, pani. Ksita byliby zadowoleni, gdyby ksi
mia maonk i spodzi dziedzica, lecz jest on wci bardzo mody, nawet nie osign wieku
odpowiedniego dla nastpcy tronu. Zalubiny i tytu by moe mog zaczeka. Niech narczeska
spdzi nieco czasu ze swoj matk i siostr. Byem tam i widziaem, jak wyglda u nich
sprawowanie wadzy. Chocia Oerttre jest wci narczeska, poniewa yje, odejcie Ellianii
bdzie tak zdecydowan abdykacj, jak wtedy, kiedy mj ojciec przekaza koron Szczeremu.
Powstan spory, kto powinien odziedziczy jej tytu. Pki Elliania jest na miejscu, moe umocni
pozycj siostry. I sdz, e w interesie Krlestwa Szeciu Ksistw ley zadbanie, by przy wadzy
bezpiecznie si utrzymaa jej ga rodu. Naszych ksit mona ugaska na inne sposoby. Ich
kufry zapeni si dziki handlowi, a klany Narwala i Dzika nie s jedynymi zainteresowanymi
nasz ofert handlow. Otwrz szeroko bramy. Zapro ich kaemprw, ich przywdcw
wojennych. Poniewa s to mczyni, nie bd mieli skrupuw, by opuci domy swoich
matek, jeli w ten sposb mog odnie korzyci handlowe. Niech przybd na jesienne wito
plonw. Zacznij teraz planowa takie uroczystoci, ktre poka im bogactwa Krlestwa Szeciu
Ksistw. Zach ksit do uczestnictwa wraz z rodzinami i szlacht z ich ksistw. Teraz uczcij
sojusze handlowe, a lub niech bdzie zwieczeniem wszystkiego wtedy, kiedy nastpi.
Ketriken odchylia si na krzele i uwanie mi si przyjrzaa.
A kiedy to nabrae takiej roztropnoci, Bastardzie Rycerski?
Pewien mdry starzec nauczy mnie, e dyplomacja to aksamitna rkawiczka skrywajca
elazn pi. Najlepsze owoce przynosi i najduej dziaa perswazja, a nie sia. Umocnij ten
sojusz w najlepszym interesie ksit, a z chci powitaj i uhonoruj narczesk, kiedy
przybdzie.
Nie dodaem, e nauczy mnie tego, kiedy zadowala si przemykaniem midzy murami
Koziej Twierdzy i manipulowaniem w tajemnicy koron.
eby on jeszcze o tym pamita. Przeka mu swoje przemylenia, ale w takiej formie,
jakby pochodziy ode mnie.
Bardzo nie chciaem bra udziau w targach Ciernia z krlow, ale nie dao si tego unikn.
Niepokojco wyranie widziaem, jak subtelnie rywalizuj o wadz nad koron Przezornych. Po
stronie Ciernia by wiek i znajomo Krlestwa Szeciu Ksistw. Skrzywiem si kilka razy,
kiedy z uporem twierdzi, e to jej grskie wychowanie nie pozwala Ketriken dostrzec
politycznej koniecznoci okazania Wyspom Zewntrznym silnej woli. Wiedziaem, e Cier
zgromadzi sporo wadzy. Nie uwaaem, e mia ze zamiary; wierz, e szczerze sdzi, i
walczy o interesy Krlestwa Szeciu Ksistw. Gdybym ja tak dugo manipulowa krlewsk
wadz, niewtpliwie te czubym, e mam do niej prawo wasnoci. Zarazem a nazbyt wyranie
widziaem, e jeli Ketriken nie podtrzyma stanowczo swego stanowiska, Sumienny moe
odziedziczy tylko pozory wadzy.
I tak wbrew mojej woli zaczem sugerowa Ketriken posunicia, ktre dayby jej przewag
nad Cierniem, oraz wspiera j moj wasn si. Jestem pewien, e Cier wkrtce si
zorientowa. Mimo to stary, szczwany lis sprawia wraenie, jakby jeszcze bardziej delektowa
si gr, coraz wyej pitrzc zastrzeenia i moliwoci. Zapada gboka noc, a potem zacz si
zblia wit. W przeciwiestwie do mnie starzec wyglda na niezmordowanego
w wynajdowaniu argumentw, widziaem te, jak moja krlowa powoli blednie.
W kocu podczas przerwy w bardzo zawiej dyskusji, w ktrej Cier rozdziela ksit
i kaemprw na grupy i przewidywa, po czyjej stronie opowie si ktra grupa, zmczenie wzio
nade mn gr.
Po prostu si nie zgd zaproponowaem. Powiedz mu, e ksi da narzeczonej sowo
i e nie zostanie ono uchylone ani przez ciebie, ani przez Ciernia. Powiedz mu, e jeli to jest
bd, to jest to bd ksicia, a ponoszenie konsekwencji bdw jest jednym z najlepszych
nauczycieli, jakich moe mie mody wadca.
Zachrypem i zascho mi w ustach od mwienia. Gowa wydawaa mi si zbyt dua i cika
dla mojej szyi, a oczy sprawiay wraenie, jakby zostay obtoczone w piasku. Signem po
butelk wina, by obojgu nam dopeni kielichy, lecz Ketriken chwycia moj rk obiema
domi. Zaskoczony, podniosem na ni wzrok. Jej bkitne oczy pony blaskiem, jakiego nie
widziaem u niej nigdy przedtem; wyglday przez to na znacznie ciemniejsze i nieco dzikie.
Ty mu to powiedz, Powicenie. Nie mw, e to moje sowa. Chc, by mu powiedzia, e
to twoja decyzja. e jako prawowity, cho nie koronowany krl to wanie zarzdzasz.
Zamrugaem i wytrzeszczyem oczy.
Nie... nie mog.
Dlaczego?
Odpowiadajc jej, nie czuem si odwany.
Jeli raz zajm takie stanowisko, nie bd mg z niego zrezygnowa. Jeli raz oznajmi
Cierniowi, za kogo si uwaam, to zawsze bd musia przed nim strzec tego prawa, prawa do
ostatecznej decyzji.
Do czasu, kiedy Sumienny wstpi na tron. Tak.
Moje ycie nigdy ju nie bdzie naleao do mnie.
Takie ycie zawsze na ciebie czekao. To jest twoje ycie, twoje wasne ycie, ktrego
nigdy nie zacze. Podejmij je teraz.
Omawiaa to z Sumiennym?
Wie, e uwaam ci za Powicenie. Kiedy mu to powiedziaam, nie oponowa.
Krlowo, ja...
Przycisnem donie do pulsujcych skroni. Chciaem powiedzie, e nigdy nawet si nie
zastanawiaem nad tak rol. Ale to nie bya prawda. W noc, kiedy umar krl Roztropny,
zbliyem si do niej na odlego kroku. Byem gotw wystpi i chwyci krlewsk wadz.
Nie dla siebie, lecz by strzec jej dla krlowej do powrotu Szczerego. Wahaem si na krawdzi
przyjcia tymczasowej korony, ktr mi proponowaa. Czy naprawd moga mi j da?
Do moich myli wepchn si Cier.
Jest pno, a ja jestem starym czowiekiem. Do tego. Powiedz jej...
Nie. Nie moga mi jej da. To ja mogem j wzi. Nie, Cierniu. Nasz ksi da sowo
i nie zostanie ono uchylone przez adne z nas. Jeli to jest bd, to jest to bd ksicia,
a ponoszenie konsekwencji bdw jest jednym z najlepszych nauczycieli, jakich moe mie
mody wadca.
To nie s sowa krlowej.
Nie. To moje sowa.
Nastpia duga cisza. Czuem obecno Ciernia, niemal wyczuwaem jego spokojny oddech
i to, jak ukada sobie te sowa, rozwaajc je z kadej perspektywy. Kiedy znw dotkn
mylami mego umysu, czuem jego umiech i, o dziwo, wzbierajc dum.
No tak. Czybymy w kocu po pitnastu latach znw mieli na tronie prawdziwego
Przezornego?.
Trwaem w bezruchu. Czekaem. Czekaem na szyderstwo, wyzwanie lub sprzeciw.
Powiem ksiciu, e jego decyzja zostaa potwierdzona. I wystosuj uprzejme zaproszenie do
wszystkich kaemprw. Wedle twojej woli, krlu Bastardzie.
ROZDZIA 34
ZOBOWIZANIA

Nasza strata jest wielka, a wszystko z powodu niemdrego zakadu midzy nowicjuszami
gupimi jak dzieci. Z rozkazu mistrza Mocy Ska zostan z Kamieni wiadkw usunite wszystkie
znaki. Z rozkazu mistrza Ska nie moe si uda do Kamieni wiadkw aden kandydat do
szkolenia we wadaniu Moc ani nowicjusz, chyba e towarzyszy im mistrz Mocy. Z rozkazu
mistrza Mocy Ska wszelka wiedza, dotyczca wykorzystywania Kamieni wiadkw, bdzie odtd
dostpna jedynie dla kandydatw na poziom mistrza.

Odzyskany zwj traktujcy o Mocy


Kiedy wracaem o wicie tajemnymi schodami do komnaty Ciernia na wiey, przekroczyem
ju granice zmczenia. Nie potrafiem skleci adnej skadnej myli. Cier i ksi Sumienny
mieli wyruszy w drog powrotn jeszcze przed wieczorem. Wszyscy kaemprowie ze wszystkich
klanw otrzymaj zaproszenie na wito plonw. Ketriken bdzie musiaa zarzdzi
przygotowania do najwspanialszej uroczystoci, jaka kiedykolwiek odbya si na zamku.
Zaproszenia dla ksit i ich wielmow, pomieszczenia dla goci, zgodzenie minstreli,
onglerw i lalkarzy: krcio mi si od tego w gowie i po prostu marzyem, by si pooy
i zasn. Zamiast tego, kiedy tylko znalazem si w moim pokoju, rzuciem kilka suchych
patykw na dogasajcy ar na kominku. Napeniem dzban wod z beczki, wlaem wod do starej
miski i zanurzyem w niej twarz. Otrzsnem si, pocieraem przez chwil oczy, a znikno
wraenie, e mam w nich piasek, i wytarem si. Spojrzaem do lusterka, ktre zawsze trzyma
tam Cier, i zadaem sobie pytanie, kto na mnie patrzy.
Nagle zrozumiaem, co takiego powiedzia mi wczeniej Bazen. Dotarem do miejsca
i czasu, ktrych nigdy nie przewidywaem, ktre leay poza moj mierci. Przede mn
rozcigay si przyszoci, jakich nigdy sobie nie wyobraaem, a ja nie miaem pojcia, do ktrej
powinienem dy. Zrobiem krok w kierunku teoretycznego objcia tronu. Zastanawiaem si,
czy to oznacza, e z moliwych przyszoci mogcych si sta moim udziaem wypchnem
jakiekolwiek ycie z Sikork.
Miecz Rycerskiego wisia tam gdzie go zostawiem nad kominkiem. Zdjem bro ze
ciany. Pasowa idealnie do mojej doni. Uniosem ostrze i zapytaem pustej komnaty:
I co by teraz pomyla o swoim bkarcie, krlu Rycerski? Ach, zapomniaem. Ty te
nigdy nie nosie korony. Nikt ci nie nazywa krlem Rycerskim. Opuciem czubek miecza
na podog, oddajc punkt przeznaczeniu. I przede mn nikt nie bdzie nigdy zgina kolana.
Mimo to sdz, e zostawi po sobie jaki lad.
Przebiego mnie dziwne drenie, ale zaraz po nim wrci spokj. Popiesznie umieciem
miecz na cianie i wytarem spocone donie o koszul na piersiach. Niezy krl, pomylaem,
ktry wyciera rce o swj gwardyjski mundur. Potrzebowaem snu, ale jeszcze nie teraz. Krl
Bastard, bkarci monarcha. Podjem decyzj i nie chciaem ju si nad ni zastanawia.
Woyem do koszyka butelk dobrej okowity, przykryem go serwetk, wziem gruby paszcz
i uciekem.
Wyszedem z sekretnych korytarzy i opuciem zamek wejciem dla stray. Musiaem min
kuchni i o may wos si nie zatrzymaem, by co zje. Chwyciem jednak tylko z onierskiej
jadalni niewielki bochenek sodkiego porannego chleba i zjadem go po drodze. Przeszedem
przez bram, egnany jedynie sennym kiwniciem gowy modego stranika. Pomylaem, jak
mgbym to zmieni, lecz odrzuciem ten pomys. Szedem szybko przed siebie. Skrciem
z gwnej drogi, prowadzcej do miasta, na wydeptany szlak, wiodcy najpierw przez las,
a potem w poprzek stoku agodnego wzgrza. We wczesnym blasku dnia Kamienie wiadkw
odcinay si ostro od bkitnego nieba, czekajc na mnie. Na trawie wok nich pasy si owce.
Przyglday mi si z charakterystyczn dla nich obojtnoci, ktra czasami jest brana za objaw
gupoty, a potem powoli odeszy.
Dotarem do filarw Mocy i okryem je. Cztery kamienie. Kady ma cztery boki.
Szesnacie moliwych miejsc przeznaczenia. Jak czsto ich uywano w cigu minionych lat?
Stanem na szczycie wzgrza i rozejrzaem si. Trawa, drzewa i, gdy dobrze si przyjrze,
wgbienie po starej drodze. Jeli kiedykolwiek byy tu pozostaoci jakich domw, to dawno
temu pochona je ziemia albo, co bardziej prawdopodobne, zostay rozebrane i wykorzystane
do budowy jakiej chaty w innym miejscu.
Przygldaem si kamiennym powierzchniom, zaoywszy rce za plecy. Uznaem, e runy
zostay dawno temu celowo zatarte. Zadaem sobie pytanie, dlaczego, ale podejrzewaem, e
nigdy si nie dowiem. Stanowio to niemal pociech.
Koszyk zaczyna mi ciy, a soce grzao zbyt mocno. Narzuciem gruby paszcz na
ramiona. Tam, gdzie si wybieraem, bdzie zimno. Podszedem do powierzchni supa, z ktrej
si wyoniem podczas ostatniej podry, pooyem na niej rk i przeszedem.
Kiedy stanem na pododze pomieszczenia z filarem, zachwiaem si lekko. Krcio mi si
w gowie; musiaem usi na zakurzonych kafelkach, dopki zawroty nie ustay.
Za mao snu i dwukrotne przejcie przez kolumny w za maych odstpach czasu
powiedziaem do siebie stanowczym tonem. Nierozsdne.
Sprbowaem wsta, ale postanowiem znw usi, dopki wiea nie przestanie wirowa.
Dopiero po kilku chwilach zdaem sobie spraw z czego oczywistego. Podoga nie bya ju
zimna. Pooyem na niej obie donie, jakbym chcia to sobie udowodni. Waciwie to nie bya
ciepa; raczej neutralna ani ciepa, ani zimna. Wstaem i zauwayem, e okna nie s ju
pokryte tak grub warstw szronu. Wydao mi si, e sysz za sob szept i szybko si
odwrciem. Nikogo nie zobaczyem. Moe to by zabkany podmuch letniego, ciepego wiatru
z poudnia, omiatajcego wysp? Bardzo dziwne. Nie miaem czasu si nad tym zastanawia.
Opuciem pomieszczenie z filarem i sprbowaem szybko przej przez lodowy labirynt.
Gowa mi pkaa. Nie wyobraaem sobie a takiej zmiany temperatury. W jednym z korytarzy
woda pyna po kamieniach posadzki pytkim strumieniem. agodne ocieplenie sal byo coraz
sabsze, a kiedy dotarem do miejsca, gdzie kamienne ciany stykay si z lodem, znikno. Przed
oczyma taczyy mi czarne plamki. Zatrzymaem si, oparem czoo o lodowat cian
i odpoczem. Plamki zaniky i powoli zaczem si czu bardziej sob. Chd najwyraniej mi
pomaga. Kiedy wyszedem ze szczeliny w lodowej cianie na wsk ciek schodzc do
jaskini Czarnego Czeka, byem ju dobrze owinity paszczem.
Zszedem strom ciek i jeszcze raz zastukaem do drzwi Prilkopa. Nikt nie otworzy.
Zastukaem znowu, przez chwil si wahaem, a potem uniosem ptl suc jako zamek.
Drzwi si otworzyy, a ja wszedem do rodka.
Oczy przyzwyczaiy mi si do panujcego tu pmroku dopiero po jakim czasie. Ogie
przygas. Bazen spa cikim snem na posaniu przy palenisku. Prilkopa nie byo nigdzie wida.
Zamknem cicho drzwi, postawiem koszyk na niskim stole i zdjem paszcz. Cicho
podszedem do Bazna, przykucnem i zajrzaem przyjacielowi w twarz. Skra wyranie mu
pociemniaa. Chciaem go obudzi i zapyta, jak si czuje, ale surowo sobie tego zakazaem.
Znalazem drewniany talerz na chleb i ser oraz koszyczek na owoce i rozpakowaem koszyk.
Beczka na wod bya niemal pusta. Postawiem wod na herbat, a potem wziem wiadra
i zszedem do miejsca, gdzie woda cieknca po skale spadaa z niewielkiego nawisu.
Zaczekaem, a oba wiadra si napeni, a potem zaniosem je na gr. Woda bya ju gorca,
zaparzyem wic wonn herbat z przyprawami.
Myl, e Bazna obudzi jej aromat. Otworzy oczy i lea nieruchomo, wpatrujc si
w rozpalony ogie. Poruszy si dopiero na moje sowa.
Banie? Lepiej si czujesz?
Wzdrygn si i szybko odwrci ku mnie gow, kulc si jednoczenie w obronnym gecie.
Zrobio mi si przykro, e go wystraszyem, i doskonale rozumiaem ten jego odruch.
Wrciem i przyniosem jedzenie. Jeste godny?
Odsun nieco koce i si unis, lecz zaraz opad z powrotem na posanie.
Czuj si coraz lepiej. Herbata adnie pachnie.
Nie mam brzoskwi, ale przyniosem ci liwki.
Brzoskwi?
Mylaem, e nieco bdzisz mylami, kiedy poprosie o brzoskwinie. To przez gorczk.
Ale i tak gdybym je gdzie zauway, tobym kilka dla ciebie zwdzi.
Dzikuj odpar, uwanie mi si przygldajc. Wygldasz jako inaczej. I nie chodzi
tylko o to, e jeste czysty.
Czuj si inaczej. Ale higiena te robi swoje. Szkoda, e nie mogem wzi z sob dla
ciebie ani. Dobrze by ci zrobia. Ale zabior ci do domu, jak tylko bdziesz mg przej par
krokw. Powiedziaem Ketriken, e dopki cakiem nie wyzdrowiejesz i nie zadecydujesz, kim
chciaby zosta, umiecimy ci w dawnej komnacie Ciernia na wiey.
Kim chciabym zosta... prychn z rozbawieniem. Nie mogem znale noa do krojenia
chleba, wic zadowoliem si oderwaniem kawaka dla Bazna. Zaniosem mu go razem z serem
i liwk, a kiedy herbata nacigna, nalaem j do filianki.
Gdzie jest Prilkop? zapytaem, kiedy Bazen sczy napj. Troch si zirytowaem na
gospodarza, e zostawi go samego.
Gdzie wyszed. Oglda warowni Najstarszych i sprawdza, jakie tam wyrzdzono szkody.
Kiedy ci nie byo, a ja nie spaem, mielimy troch czasu na rozmowy. Niezbyt wiele.
Opowiada mi o tym starym miecie; wydaje mi si, e jego opowieci splataj si z moimi
snami. Przypuszczam, e tam wanie poszed. Mwi co o zniszczeniach spowodowanych przez
blad kobiet i o tym, jak moe je naprawi. Podejrzewam, e w jaki sposb czyni miasto mniej
gocinnym w nadziei, e j z niego wygoni. Teraz planuje przywrci je do poprzedniego stanu.
Zapytaem, dla kogo, a on odpowiedzia, e moe tylko po to, by istniao, jak dawniej. Mieszka
tu samotnie bardzo dugo. Moe nawet przez kilka pokole. Nie liczy mijajcych lat, ale jestem
pewien, e jest tu od dawna. Przywita blad kobiet, kiedy tu przybya, bo myla, e wraz ze
swoim katalizatorem wypeni zadania Prilkopa.
Zaczerpn tchu i upi yk herbaty.
Najpierw zjedz, a potem opowiadaj zaproponowaem.
Opowiadaj ty, pki bd jad. Przydarzyo ci si co bardzo wanego. Wida to w twojej
postawie i oczach.
I opowiedziaem mu, jak nie mgbym opowiedzie nikomu innemu, o wszystkim, co mi si
przytrafio. Umiecha si, lecz jakby ze smutkiem, i kiwa gow, jakbym zaledwie potwierdza
co, o czym ju wiedzia. Kiedy skoczyem, wrzuci pestk ze liwki do ognia i powiedzia
cicho:
No tak. Mio wiedzie, e moja ostatnia wizja i proroctwo si speniy.
Hm. Bd y dugo i szczliwie, jak piewaj minstrele?
Wykrzywi usta i pokrci gow.
Bdziesz y wrd ludzi, ktrzy ci kochaj i maj wobec ciebie oczekiwania. To ci
straszliwie skomplikuje ycie i sprawi, e przez poow czasu bdziesz chory ze zmartwienia.
A przez drug zirytowany. Oraz zachwycony. Odwrci si ode mnie, uj filiank i zajrza
w ni jak wrka czytajca z fusw. Przeznaczenie ju z ciebie zrezygnowao, Bastardzie
Rycerski Przezorny. Wygrae. W przyszoci, ktr teraz odnalaze, jest niemal
prawdopodobne, e raczej doyjesz sdziwego wieku, a nie, e przeznaczenie bdzie starao si
zmie ci z planszy przy kadej okazji.
Sprbowaem zmniejszy wag jego sw.
Wyrywanie mnie z paszczy mierci na kadym kroku zaczynao ju by troch mczce.
To paskudne uczucie. Teraz ju wiem, jak paskudne. Pokazae mi to. Zostawmy t spraw
i uznajmy, e jestemy kwita, dobrze? zaproponowa niemal ze swoim dawnym umiechem.
Jeden raz wystarczy za wszystkie?
Skinem gow.
Prilkop i ja rozmawialimy o tym, co teraz si stanie doda szybko, jakby nie chcia,
ebym mu przerwa.
Umiechnem si.
Jaki nowy plan uratowania wiata? Taki, ktry nie wymaga, ebym ju tak czsto
umiera?
Taki, ktry w ogle nie ma zwizku z tob odpar cicho. Mona by powiedzie, e
w pewien sposb wracamy do domu. Do miejsca, ktre nas uksztatowao.
Powiedziae, e nikt tam ju nie bdzie ci pamita; e nie ma sensu tam wraca.
Zaczynaem odczuwa niepokj.
Nie do domu, gdzie si urodziem; jestem pewien, e tam mnie nie pamitaj. Do miejsca,
ktre obu nas przygotowao do stawienia czoa przeznaczeniu. Mona powiedzie, e bya to
poniekd szkoa. Wiem, e rozmawiajmy o tym i e ci powiedziaem, e stamtd uciekem, kiedy
nikt nie chcia uzna moich sw za prawdziwe. Tam bd mnie dobrze pamita, podobnie jak
Prilkopa. W szkole pamita si wszystkich biaych prorokw, jacy si przez ni przewinli.
No to niech ci pamitaj. Mam wraenie, e nie bye tam dobrze traktowany. Po co
chcesz wraca?
By dopilnowa, eby nie przytrafio si to ju adnemu dziecku. eby zrobi co, czego nie
robiono nigdy przedtem wrci i zinterpretowa dawne przepowiednie w wietle tego, co
wiemy teraz. eby wyrzuci z tamtejszych bibliotek wszystko, co umiecia w nich blada
kobieta, a przynajmniej ukaza to w innym wietle. eby przywie nasze dowiadczenia ze
wiata.
Milczaem przez dugi czas.
Jak si tam dostaniecie?
Prilkop mwi, e moemy posuy si filarami. Moglibymy razem dotrze do daleko
na poudnie, a potem musielibymy znale jaki inny sposb podrowania. Dotrzemy tam.
Prdzej czy pniej.
On potrafi wykorzystywa filary? Byem oszoomiony. Dlaczego tkwi tu przez
wszystkie te lata w zimnie i niedostatku?
Bazen spojrza na mnie tak, jakby to byo oczywiste.
Myl, e potrafi je wykorzystywa, ale si ich boi. Nawet w naszym jzyku istniej
pojcia Najstarszych, ktrych wyjanienie sprawia mu trudnoci. Magia, dziki ktrej dziaaj
filary, za kadym razem co czowiekowi odbiera. Nawet Najstarsi nie wykorzystywali ich
pochopnie. Posaniec, majcy dorczy co wanego, mg skorzysta z jednego czy nawet
dwch filarw, lecz potem jego zadanie przejmowa kto inny. Ale to nie jedyny powd, dla
ktrego Prilkop tu zosta. On to zrobi, by chroni smoka. Oraz zaczeka na przybycie biaego
proroka i katalizatora, ktrych ujrza jako tych, ktrzy mogli dokoczy jego dzieo. To przecie
stanowio cel jego ycia.
Nie potrafi sobie wyobrazi takiego powicenia.
Nie? A ja chyba tak.
Usyszaem skrzypnicie drzwi i do rodka wszed Prilkop. Mj widok chyba go zaskoczy,
i nic dziwnego, lecz po chwili powiedzia co w swoim jzyku.
Dziwi si, e wrcie tak szybko, i pyta, jaka to pilna sprawa kazaa ci jeszcze raz
odway si na wykorzystanie filarw przetumaczy Bazen.
Machnem lekcewaco rk.
Chciaem przynie wam jedzenie wyjaniem Prilkopowi. Zobacz, jest chleb i ser, jak
chciae, wino i liwki. Miaem nadziej, e zastan was obu gotowych do podry powrotnej ze
mn. Bazen wci jednak wydaje si saby.
Do podry powrotnej z tob? zapyta, a ja kiwnem gow z umiechem.
Odwrci si do Bazna i dugo co do niego cicho mwi w ich jzyku. Bazen odpowiedzia
krcej, a potem si odwrci do mnie.
Bastardzie zacz z wahaniem. Mj przyjacielu. Prosz ci. Usid tu obok mnie przy
ogniu. Musz z tob porozmawia.
Wsta sztywno, narzuci sobie na ramiona koc i podszed powoli do poduszki wypenionej
traw, ktra leaa obok paleniska. Usiad na niej ostronie, a ja usiadem na drugiej. Prilkop
oglda jedzenie. Odama kawaek sera, woy go do ust i zamkn oczy z zachwytu. Kiedy je
znw otworzy, w podzice skoni przede mn gow. Oddaem mu ukon, zadowolony, e
sprawiem mu przyjemno. Kiedy odwrciem si do Bazna, mj przyjaciel wzi gboki
oddech.
Prilkop nie zamierza uda si z tob do Koziej Twierdzy. Ja te nie rzek.
Wpatrywaem si w niego, powtarzajc w mylach te sowa. Nie miay sensu.
Ale dlaczego? Speni ju tu swoje zadanie, podobnie jak ty. Po co zostawa w takim
nieprzyjaznym miejscu? Tu panuje zimno, chocia jest lato! Ciko si tu yje. Kiedy nadejdzie
zima... Nawet nie potrafi sobie wyobrazi spdzenia tu zimy. Nie ma adnego powodu, dla
ktrego miaby tu zosta, adnego, za to s liczne powody przemawiajce za twoim powrotem
do Koziej Twierdzy. Po co miaby tu zostawa? Wiem, e chcesz wrci do swojej szkoy, ale
przecie mgby najpierw uda si do zamku. Tam odpoczby i odzyska siy, a potem
mgby popyn statkiem.
Popatrzy na swoje szczupe donie lece spokojnie na kolanach.
Dugo o tym rozmawiaem z Prilkopem. Jest tyle rzeczy, ktrych aden z nas nie wie o tej
sytuacji, o tym yciu biaych prorokw poza naszym czasem. On tego dowiadcza duej ode
mnie. Zosta tu, poniewa byo to ostatnie miejsce, w ktrym mia wizj samego siebie. Zosta
w nadziei, e ten ostatni obraz innego proroka i katalizatora, ktrzy przybywaj, by dokoczy
jego dziea, by prawdziwy. I tak si stao. Jego ostatnia wizja bya prawdziwa. Spojrza
w ogie, a potem si pochyli i wsun do niego gbiej kawaek drewna, przyniesiony z play.
Ja te miaem ostatni wizj. Tego, co si stanie po mojej mierci.
Czekaem.
Widziaem ciebie, Bastardzie. Widziaem ci, jak jeste tym, czym si teraz stajesz. Nie
wydawao mi si, e zawsze jeste szczliwy, ale pomylaem, e jeste bardziej dopeniony ni
przedtem.
A co to ma z tym wszystkim wsplnego?
Ma wiele wsplnego z tym, czego nie widziaem. Ja oczywicie miaem nie y. Wyranie
widziaem, e moja mier stanowi cz twojej przyszoci. Nie, to brzmi okrutnie, jakby to ty
zaplanowa moj mier. Powiedzmy raczej, e bya ona punktem orientacyjnym w twojej
podry. Wymine moj mier i wszede w nowe ycie.
To prawda, e wyminem twoj mier. Ale, jak czsto mi mwie, jestem katalizatorem.
Sprowadziem ci z powrotem.
Owszem. Nigdy tego nie przewidziaem. Prilkop te nie. I aden z nas nie przypomina
sobie, by zapiski, ktre studiowalimy i ktrych si uczylimy na pami podczas szkolenia,
zawieray cokolwiek, co zwiastowaoby taki obrt sprawy. Niemal si umiechn.
Powinienem by wiedzie, e tylko ty potrafisz dokona takiej zmiany, zmiany, ktra by moe
wyniosa nas poza wszystkie przyszoci przepowiedziane przez wszystkich biaych prorokw.
Ale... zaczem, lecz zamilkem na widok jego ostrzegawczo uniesionego, szczupego
palca.
Omawialimy to z Prilkopem. Obaj uwaamy, e nie powinienem za duo krci si koo
ciebie. Mgbym popeni powany bd. Istnieje o wiele mniejsza szansa, e popeni bd, jeli
nie wrc z tob.
Nie rozumiem. Bd? Jaki bd? Wci masz gorczk i mwisz bzdury.
Martwiem si i zarazem denerwowaem. Poruszyem si gniewnie, a Bazen pooy mi rk
na doni. Jej dotyk by prawie chodny. Wci by osabiony po okresie przemiany, lecz nie
mwi w gorczce. Gos mia niemal surowy, jakby by starcem, a ja krnbrnym mokosem.
Owszem, rozumiesz. Nie chcesz si temu przyjrze, ale to wiesz. Wci jeste Odmiecem,
wci jeste katalizatorem. Udowodnie to nawet podczas tego krtkiego pobytu w Koziej
Twierdzy. Zmiana wiruje wok ciebie jak cyklon. Przywrcony do dawnego stanu, ju przed ni
nie uciekasz, lecz wydajesz si j przyciga. A ja, jeli chodzi o dostrzeenie, jakie ogromne
zmiany moe spowodowa mj wpyw na ciebie, jestem teraz lepy. Na chwil przerwa.
Przeczekaem jego milczenie. Nie wrc z tob. Nie, zaczekaj, nic nie mw. Pozwl, e przez
jaki czas bd mwi ja.
Jednake wbrew swoim sowom natychmiast zamilk. Siedziaem, patrzyem na niego
i mylaem, jak si zmieni. Blady chopiec o pyzatej twarzy, gibki i szczupy modzieniec teraz
wyranie sta si modym mczyzn. Ostatnie cierpienia wyostrzyy mu rysy twarzy, a sice
wok oczu jeszcze cakowicie nie zeszy. Lecz to byo tylko jego ciao. Oczy mu pociemniay,
a podnioso sw nie sprawiaa wraenia chwilowego nastroju, lecz nowej powagi ducha.
Czekaem, a uoy sobie w mylach to, co chce mi powiedzie. Podejrzewaem, e zastanawia
si nad jak decyzj i e bez wzgldu na to, za jak stanowczego chce uchodzi, w gbi serca
wci si waha.
Bastardzie, stanem twarz w twarz ze mierci, moe nie odwanie, lecz zdecydowanie.
Poniewa widziaem, co moe nastpi po niej, i uznaem, e jest to warte tej ceny. Postanowiem
przyby na t wysp i nada bieg wydarzeniom, ktrych ukoronowaniem bdzie lot smoka.
Wiedziaem, e umr w straszny sposb, w blu i zimnie. Lecz widziaem te szans na to, e
wiat znw bdzie zna smoki, szans na istnienie stworze rwnie aroganckich i piknych, jak
ludzie, by oba gatunki mogy si rwnoway. Marzyem o wiecie, w ktrym ludzie nie mogliby
panowa nad ca przyrod i wymusza na niej swego porzdku. Nie bdzie to spokojny wiat
i by moe ludzie przekln mnie za rol, jak odegraem w twej historii. Bdzie to jednak wiat,
gdzie ludzie i smoki bd tak zajci sob nawzajem, e nie uda im si podporzdkowa sobie
caej przyrody. To wanie ujrzaem w dalszej perspektywie.
wietnie! Do miaem jego gadania o smokach i wci niepokoio mnie, co takiego
wypucilimy na wiat. No wic teraz bd smoki. Duo smokw, sdzc z tego, co si dziao
w powietrzu nad polem bitwy. Ale dlaczego nie moesz wrci do...
Cicho! skarci mnie surowo. Mylisz, e to dla mnie atwe? Mylisz, e ten wzniosy
powd jest jedynym? Mylisz, e atwo mi si z tob rozsta? Nie. Nasze cieki rozdziela co
bardziej osobistego. Co, co dostrzegem w o wiele mniejszej skali. Zobaczyem, jak po mojej
mierci czerpiesz zadowolenie z rzeczy, ktrych tak dugo sobie odmawiae. Jak po mojej
mierci prowadzisz ycie, ktre byo ci przeznaczone. Dae mi jeszcze jeden kawaek ycia. Czy
mam go wykorzysta, by obrabowa ci z twojego? I doda ju nieco wolniej: Mog ci
kocha, Bastardzie, ale nie mog pozwoli, by ta mio zniszczya ciebie i to, kim jeste.
Potar ze znueniem twarz, a potem krzykn z irytacj, kiedy skra zuszczya mu si pod
palcami. Strzsn jej kawaki na ziemi, potar energicznie ca twarz, a potem zoy rce na
kolanach i zapatrzy si w ogie. Skonsternowany, wbiem w niego gniewny wzrok i czekaem.
Za nami Prilkop kry cicho po jaskini. Usyszaem lekki trzask i zerknem za siebie.
Otworzy may worek i wyjmowa z niego kamienne kostki. Od razu je poznaem. Kamie
pamici pocity na jednakowe szeciany, jak te, ktre widziaem w komnacie Najstarszych.
Patrzyem, jak przytkn sobie jeden z nich do skroni, umiechn si i odoy go na bok.
Powtrzy to kilka razy. Wkrtce stao si jasne, e ukada kostki na rne kupki. Spostrzeg, e
przygldamy si mu z Baznem, i podnis wzrok.
Muzyka.
Nastpna kostka.
Jaka poezja.
Jeszcze jedna.
Historia. Znw muzyka.
Poda mi kostk, ale machnem przeczco rk, zaniepokojony. Bazen jednak dotkn jej
lekko palcem naznaczonym Moc. Cofn go zaraz, jakby si oparzy, ale potem umiechn si
do mnie.
Rzeczywicie muzyka. Jak jej pdzcy nurt. Powiniene sprbowa, Bastardzie.
Rozmawialimy przypomniaem mu cicho. O twoim powrocie do Koziej Twierdzy ze
mn.
Nie. Rozmawialimy o tym, e tam nie wrc.
Bez powodzenia sprbowa si umiechn.
Tylko na niego patrzyem. Po chwili powiedzia co z prob w gosie do Prilkopa. Niemal
w tej samej chwili poczuem w mylach szturchnicie Ciernia.
Chciabym porozmawia z krlow.
Teraz nie mog. Popro Motka.
Wiesz dlaczego nic z tego nie wyjdzie. Prosz ci, Bastardzie. To nie potrwa dugo.
To samo mwie ostatnim razem. Poza tym jestem do daleko od krlowej. Przeszedem
przez filar. Jestem z Baznem.
Co? Bez zawiadomienia nikogo z nas ani bez konsultacji?.
Mam wraenie, e moje ycie wci naley do mnie.
Nie. Byo to stanowcze zaprzeczenie. Nie, nie naley, mj panie. Zeszej nocy zaje
wobec mnie pewne stanowisko, a ja wyczuem, e zrobie to za przyzwoleniem krlowej. Nie
moesz w jednej chwili siga po wadz, a w nastpnej si od niej uchyla. Korony nie zdejmuje
si tak atwo.
Nie jestem prawdziwym krlem i ty o tym wiesz.
Za pno na takie stanowisko, Bastardzie!. Cier sprawia wraenie rozgniewanego. Za
pno. Krlowa zaproponowaa ci t wadz, a ty j przyje.
Nie poddaem si. Nie potrafiem zdecydowa, czy si z nim zgadzam, czy nie.
Daj mi troch czasu. Teraz pewnie jestecie na morzu. Co moe by tak straszliwie wane,
skoro ju wypynlicie?.
Sprawa moe troch zaczeka, to prawda. Ale potem, Bastardzie, nie bdzie wolno ci si
oddala bez powiadomienia nas o tym.
Czy jestem sucym, e mj czas nigdy nie naley do mnie?.
Gorzej. Jeste krlem. I Powiceniem dla wszystkich.
Opuci mj umys, zanim zdyem mu odpowiedzie. Zamrugaem i uwiadomiem sobie,
e wanie usyszaem stuknicie zamykanych drzwi. Prilkop wyszed. Bazen patrzy na mnie,
w jaki sposb wiedzc, e posugiwaem si Moc, i czekajc, a znw skupi uwag na nim.
Przepraszam. Cier, jak zawsze w pdzie, da kontaktu z krlow. Twierdzi, e jeli raz,
choby przez chwil, uznaa mnie za Powicenie, to teraz mam odpowiedzialno i wszelkie
obowizki koronowanego krla. To mieszne.
Doprawdy?
Wiesz, e tak!
Mj opr wyzwoli z niego potok sw, jakby podczas przymusowego milczenia
nagromadziy si w nim jak woda przy tamie.
Bastardzie. Wr do ycia, ktre byo ci przeznaczone i pokochaj je bez zastrzee.
W mojej wizji widziaem, e robisz wanie to. Rozemia si, lecz w jego miechu
pobrzmiewaa histeria. Podtrzymywao mnie to nawet na duchu, kiedy umieraem: wiedza, e
po mojej mierci podejmiesz to ycie. Kiedy bl by najgorszy, uczepiem si mylami twojej
przyszoci i pozwoliem si jej ogarn.
Ale... mwia, e mnie woae. Kiedy ci drczya.
Od razu poaowaem tych sw. Bazen zacz nagle wyglda na bardzo chorego i starego.
Prawdopodobnie woaem przyzna. Nigdy nie twierdziem, e jestem odwany. Lecz
fakt, e moga to ze mnie wydrze, niczego nie zmienia, mj przyjacielu. Niczego. Zapatrzy
si w ogie, a mnie si zrobio wstyd, e oywiem u niego wspomnienie tortur. Nikomu nie
powinno si przypomina, e krzycza przy ludziach czerpicych z tego przyjemno.
Prawdopodobnie powinno mnie to nauczy, e pod wieloma wzgldami nie jestem tak silny, jak
chciabym by. I e nie powinienem stawia si w sytuacji, w ktrej moja sabo mogaby
zniszczy nas obu.
Uj mnie nagle za rk. Zaskoczy mnie tym, a kiedy popatrzyem na niego, nasze
spojrzenia si sploty.
Bastardzie. Prosz ci. Nie ku mnie, bym poszed za tob i miesza si w przyszo, ktr
przewidziaem dla ciebie. Nie ku mnie, bym wystpi z mego czasu i sprbowa wzi co, co
nigdy nie byo dla mnie przeznaczone. Zadra nagle, jakby zmarz. Puci moj rk, pochyli
si bliej do ognia i wycign ku niemu donie. Paznokcie wanie zaczy mu odrasta. Potar
rce, z ktrych posypa si biay py. Odsonita wiea skra przypominaa wypolerowane
drewno.
Zadowoliby si yciem ze lepunem wrd wilkw? zapyta bardzo cicho.
Chtnie bym sprbowa odparem z uporem.
Nawet gdyby jego samica nigdy ci nie zaakceptowaa do koca?
Czy mgby chocia raz po prostu otwarcie powiedzie, o co ci chodzi?
Spojrza na mnie i potar podbrdek, jakby naprawd si nad tym zastanawia. Umiechn
si ze smutkiem.
Nie. Nie mog. Inaczej zniszczybym co mi drogiego. Powiesz kiedykolwiek
Sumiennemu, e spodzio go twoje ciao? zapyta, jakby wcale nie zmienia tematu.
Nie podobao mi si, e mwi o tym na gos, nawet jeli nie sysza tego nikt poza nami
dwoma. Dziki mojej silnej wizi Mocy z Sumiennym wydawao mi si, e ksi zawsze jest
blisko mnie.
Nie odparem krtko. Zbyt wiele rzeczy ujrzaby w innym wietle. Zabolaoby go to
i nie przynioso niczego dobrego. Zniszczyoby jego obraz ojca, uczucia wobec matki, a nawet
wobec mnie. Jakiemu celowi miaoby to suy?
Wanie. Zatem zawsze bdziesz go kocha jak syna, lecz traktowa jak swego ksicia.
O krok od tego, gdzie chciaby si znale. Bo nawet gdyby mu powiedzia, nigdy nie mgby
by jego ojcem.
Znw zaczyna mnie ogarnia gniew.
Nie jeste moim ojcem.
Nie. Patrzy w ogie. Nie jestem te twoim kochankiem.
Poczuem nagle zmczenie i gorycz.
To o to chodzi? O spanie ze mn? Nie chcesz wrci do Koziej Twierdzy, bo nie chc si
z tob przespa?
Nie! Nie wykrzycza tego sowa, lecz to, jak je wypowiedzia, kazao mi milcze. Mwi
cicho, niemal chrapliwie. Zawsze sprowadzasz wszystko do tego, jakby to byo jedyne moliwe
ukoronowanie mioci.
Westchn i usiad wygodniej. Popatrzy na mnie z namysem i zapyta:
Powiedz mi, kochae lepuna?
Oczywicie.
Bez zastrzee.
Tak.
Zatem wedle twojej logiki chciae z nim kopulowa?
Chciaem... nie!
Ach. Ale tylko dlatego, e on te by samcem? Nie miao to nic wsplnego z waszymi
innymi rnicami?
Wlepiem w niego spojrzenie. Jeszcze przez chwil udao mu si utrzyma na twarzy wyraz
szczerego zaciekawienia, a potem Bazen zacz si ze mnie mia, swobodniej ni kiedykolwiek
ostatnio. Chciaem si obrazi, ale jego miech przynis mi tak ulg, e nie mogem si na to
zdoby.
W kocu zapa oddech.
A wic suchaj. Powiem to otwarcie, Bastardzie. Mwiem ci, e nie nakadam adnych
ogranicze na moj mio do ciebie. I nie nakadam. Mimo to nigdy nie oczekiwaem, e
zaofiarujesz mi swoje ciao. Szukaem twego serca, wycznie dla siebie. Mimo e nigdy nie
miaem do niego prawa. Poniewa oddae je, zanim jeszcze mnie ujrzae. Pokrci gow.
Dawno temu powiedziae mi, e Sikorka nie tolerowaaby twojego zwizku z wilkiem. e
zmusiaby ci do wyboru midzy nim i ni. Nadal tak uwaasz?
Myl, e to prawdopodobne.
A jak, twoim zdaniem, zareagowaaby na mnie? Przerwa na jedno uderzenie serca.
Kogo by wybra? I co by straci, tak czy owak, przez konieczno dokonania tego wyboru? Nad
takimi pytaniami musiaem si zastanowi. A jeli wrc z tob i uczyni z tego wyboru cz
twojej przyszoci, to co jeszcze zmieni mj katalizator w procesie wybierania? Gdyby opuci
Krlestwo Szeciu Ksistw ze mn, to jakiej przyszoci nadalibymy niewiadomie bieg?
Pokrciem gow i odwrciem wzrok. Jego sowa pyny jednak nieubaganie i moje uszy
je przyjmoway.
lepun wybra. Wybra midzy watah wilkw, ktra by go przyja, i zwizkiem z tob.
Nie wiem, czy kiedykolwiek rozmawiae z nim o kosztach tej decyzji. Wtpi w to. To, co o nim
wiedziaem, skania mnie do przypuszczenia, e dokona wyboru i od tego momentu ruszy
naprzd. Nie chc ci zawstydzi. Lecz czy nie jest prawd, e za wasz zwizek, za mio,
ktr dzielilicie, lepun zapaci wysz ni ty cen? Czym lepun zapaci za zwizek z tob?
Odpowiedz uczciwie.
Musiaem spojrze w bok, bo jednak byo mi wstyd.
yciem w watasze i byciem w peni wilkiem. Zapaci posiadaniem partnerki i szczenit.
Tak jak pniej ostrzega nas Czarniak. Bo nie nakadalimy na nasz zwizek adnych
ogranicze.
Ty znae rado dzielenia z nim jego wilkowatoci. Rado tak cakowitego stania si
wilkiem, jak to tylko jest moliwe dla czowieka. A jednak...wybacz mi... nie sdz, by on
kiedykolwiek szuka w sobie czowieka tak arliwie, jak ty dye do zostania wilkiem.
Nie.
Znw uj mnie za rk tym razem obiema domi. Odwrci j i spojrza na cienie jego
odciskw palcw, ktre przez tyle lat nosiem na przegubie.
Bastardzie. Dugo nad tym mylaem. Nie odbior ci twojej partnerki i szczenit. Ja bd
y dugo; w porwnaniu ze mn zostao ci niewiele lat. Nie odbior tobie i Sikorce czasu, ktry
wam jeszcze pozosta. Mam bowiem pewno, e znw bdziecie razem. Wiesz, kim jestem.
Bye wewntrz tego ciaa, a ja wewntrz twojego. I kiedy miaem w sobie twoj mio, bl
i strat, poczuem o, bogowie, pomcie mi zwalczy to wspomnienie poczuem, co to znaczy
by czowiekiem, w peni czowiekiem. Pozwolie mi by w takim stopniu czowiekiem, jak to
tylko jest dla mnie moliwe. To, co odebrali mi moi nauczyciele, ty zwrcie mi
dziesiciokrotnie. Z tob byem dzieckiem. Z tob dojrzaem do mskoci. Z tob... Tak jak
lepun pozwoli ci by wilkiem.
Jego gos cich i siedzielimy tak w milczeniu, jakby zabrako nam sw. Nie puszcza mojej
rki. Dotyk wyostrzy m wiadomo czcej nas wizi Mocy. Poczuem, e Sumienny szuka
kontaktu ze mn. Nie zwracaem na niego uwagi. To byo waniejsze. Usiowaem dokadnie
zrozumie, czego boi si Bazen.
Uwaasz, e gdyby wrci do Koziej Twierdzy, wyrzdziby mi krzywd. e
przeszkodziby mi w prowadzeniu ycia, ktre ujrzae.
Tak.
Boisz si, e zestarzej si i umr. A ty nie.
Tak.
A jeli o to nie dbam? Jeli nie obchodzi mnie cena?
Mnie i tak by obchodzia.
Zadaem ostatnie pytanie z sercem cinitym uraz, bojc si kadej odpowiedzi.
A gdybym powiedzia, e pjd za tob? e zostawi to inne moje ycie i pjd z tob?
To pytanie chyba go zaskoczyo. Dwa razy odetchn, zanim odpowiedzia chrapliwym
szeptem:
Nie pozwolibym ci na to. Nie mgbym ci na to pozwoli.
Potem dugo siedzielimy w milczeniu. Kiedy ogie si wypali, zadaem ostatnie, straszne
pytanie.
Po tym, jak ci tu zostawi, czy jeszcze kiedykolwiek ci zobacz?
Prawdopodobnie nie. To nie byoby rozsdne.
Unis moj do i czule ucaowa jej stwardniae od miecza wntrze, a potem obj j
rkami. To byo poegnanie, i ja o tym wiedziaem. I wiedziaem, e nic na to nie mog poradzi.
Siedziaem nieruchomo, czujc si, jakby wypeniaa mnie pustka i zimno, jakby lepun znw
umiera. Traciem go. Wycofywa si z mojego ycia, a ja czuem, jakbym si wykrwawia na
mier, jakby wyciekao ze mnie ycie. Nagle uwiadomiem sobie, jak bliskie jest to prawdy.
Przesta! zawoaem, ale byo ju za pno. Zanim zdyem wyrwa mu rk, sam j
wypuci. Mj nadgarstek by czysty i nagi. Odciski palcw Bazna znikny. W jaki sposb je
usun i nasza ni Mocy zwisaa luno, przerwana.
Musz si ciebie wyrzec odezwa si amicym si szeptem. Pki jeszcze mog. Zostaw
mi to, Bastardzie. e to ja przerwaem t wi. e nie wziem sobie tego, co nie naleao do
mnie.
Signem ku niemu. Widziaem go, lecz nie wyczuwaem. adnego Rozumienia, Mocy ani
zapachu. adnego Bazna. Towarzysz mego dziecistwa, przyjaciel mojej modoci, znikn.
Odwrci ode mnie t stron swojej osobowoci. Brzowoskry mczyzna o orzechowych
oczach spojrza na mnie ze wspczuciem.
Nie moesz mi tego zrobi rzekem.
Ju zostao zrobione zauway. Zostao zrobione.
Wydawao si, e wraz z tym sowem opuszcza go caa sia. Odwrci ode mnie gow, jakby
w ten sposb mg ukry zy. Siedziaem otpiay, jak czowiek po otrzymaniu straszliwej rany.
Jestem po prostu zmczony rzek cichym, drcym gosem. Wci zmczony. To
wszystko. Chyba znw si poo.
Bastardzie. Jeste potrzebny krlowej.
Motek bez wysiku wlizn mi si do umysu.
Niedugo. Teraz jestem z Baznem.
Chodzi o pradawn krew. Wkrtce, prosz ci, mwi.
Wkrtce powtrzyem tpo.-
Ledwie Motek opuci moje myli, ju si dobija do nich Cier. Wysuchaem go.
Skoro ju tam jeste, to pomyl o przyniesieniu przynajmniej kilku odnalezionych zwojw
traktujcych o Mocy. Chyba bdziemy ich potrzebowa.
Cierniu. Zrobi to. Prosz ci. Daj mi troch czasu dla siebie. Prosz.
Dobrze. Powiedzia to opryskliwie, ale zaraz zmik i zapyta ju agodniejszym tonem: O
co chodzi? Czy on jest a tak chory?.
Czuje si ju lepiej. Potrzebuj jednak czasu na przemylenia.
Dobrze.
Odwrciem si z powrotem do Bazna, ale on albo pogry si w prawdziwym nie, albo
udawa to tak przekonujco, e nie potrafiem zdoby si na obudzenie mojego przyjaciela.
Potrzebowaem czasu, by pomyle. Sdziem, e musi istnie jaki sposb przekonania go, eby
zmieni decyzj. Gdybym tylko umia go wymyli.
Wrc powiedziaem, a potem przewiesiem paszcz przez rami i wyszedem.
Pomylaem, e waciwie mog si wybra do labiryntu Najstarszych i odzyska kilka zwojw.
To dostarczy mi zajcia, kiedy bd myla. W bezruchu nigdy nie mylao mi si najlepiej.
Wspiem si po stromej ciece i zorientowaem, e nie musz si ju z takim trudem przeciska
przez szczelin. Pomylaem, e poszerzyy j moje wyprawy. Nie zaszedem jednak daleko pod
faszywym wiatem kul Najstarszych, kiedy zobaczyem zbliajc si ku mnie posta.
Przestraszyem si, ale zaraz rozpoznaem Czarnego Czeka. Na ramieniu nis wdzony udziec
i kiedy podeszlimy do siebie, kiwn mi gow i ostronie pooy zdobycz na ziemi.
Jej zapasy kradem. Wiele razy. Nie jak teraz. Troch tu, troch tam. Teraz, co chc, bior.
Przekrzywi gow. A ty?
Poniekd to samo. Przed wielu laty mojemu krlowi ukradziono zwoje, specjalne
dokumenty. One tutaj s, w pomieszczeniu blisko sypialni. Mam je przynie do domu.
A, te. Widziaem je dawno temu.
Tak.
Pomog.
Nie byem pewien, czy chc pomocy, ale nie miaem jak mu odmwi. Kiwnem
w podzice gow i ruszylimy razem przez sale. Prilkop krci gow nad profanacj rzeb
i pustymi niszami, w ktrych niegdy stay dziea sztuki. Opowiada mi o ludziach mieszkajcych
tu w znanych mu czasach. Motek mia racj. Kiedy kamienne korytarze byy ogrzewane.
Najstarsi przybyli i odeszli, zachwycajc si cudami lodu i niegu, ktry nigdy nie dociera do ich
cieplejszych ziem. Usiowaem sobie wyobrazi czerpanie przyjemnoci z przebywania w zimnej
okolicy, lecz co takiego byo mi zupenie obce.
Prilkop w jaki sposb dawno temu zneutralizowa magi dajc kamieniowi ciepo. Chcia
te pozbawi blad kobiet wiata Najstarszych, lecz to mu si nie udao. Zostaa jednak mimo
braku ciepa i zmusia Czarnego Czeka do ukrywania si, a zachcajc swoich sugusw do
niszczenia sztuki Najstarszych, okazaa pogard zarwno wobec niego, jak i nich.
Nie tkna jednak pokoju mapy zauwayem.
Moe o nim nie wiedziaa. Albo, nie znajc zastosowania mapy, nie przywizywaa do niej
wagi. O portalach nie wiedziaa nic. Raz, tylko raz, by jej uciec, uyem jednego z nich.
Pokrci gow na to wspomnienie. Taka sabo, takie mdoci, taki... Przyoy pici do
skroni i udawa, e w nie uderza. Nie mogem wrci przez wiele dni. Kiedy wrciem
wzruszy ramionami uczynia moje miasto swoim. Ale teraz je odbieram.
Dobrze zna swoje miasto. Prowadzi mnie inn drog, wszymi korytarzami, by moe
przeznaczonymi dla sucych czy kupcw. Szybciej, ni uwaaem to za moliwe, skrcilimy
w korytarz, przy ktrym leaa jej sypialnia. Zajrzaem do rodka. Kto tam by od czasu, kiedy
widziaem j po raz ostatni. Zatrzymaem si i patrzyem. Wszystko, co dao si przewrci albo
przepchn, zostao przewrcone albo przepchnite. Ze szkatuki na biuteri wylewa si na
podog strumie pere, srebrnych acuszkw i lnicych biaych klejnotw. Niektre z nich
osiady w topniejcym powoli lodowym podou. Prilkop zauway moje zainteresowanie
i spokojnie wszed do komnaty.
To si nada stwierdzi i cign z ka jedwabn narzut, po czym zwiza jej rogi,
tworzc w ten sposb duy worek. Zrozumiaem, o co mu chodzi, znalazem jeszcze jedn
narzut i podobnie j zwizaem. Potem zarzucilimy sobie na plecy nasze prowizoryczne worki
i poszlimy do pokoju ze zwojami.
Nie byem przygotowany na widok, jaki tam zastaem. Stojaki zostay pchnite na rodek
pokoju, tak e kiedy si przewracay, zawarto ich pek utworzya bezadny stos. Zauwayem
obok niego pknity dzban, i e niektre zwoje przesiky oliw. Blada kobieta leaa nieopodal
na pododze. Bya martwa. Poczerniae patykowate rce trupa przypominay owadzie nogi.
mier i zimno przyciemniy jej twarz. Umara z odrzucon gow i ustami otwartymi jak
u warczcego kota. Obok rkopisw nasczonych oliw leaa wietlna kula Najstarszych,
wyrwana z oprawy. Bya poobijana, jakby kto w ni kopa i tuk z caej siy. Przez jaki czas
patrzylimy na to wszystko w milczeniu.
Usiowaa rozpali ogie, by si ogrza zaryzykowaem domys. Mylaa, e co, co
jest w wietlnej kuli, moe podpali zwoje.
Prilkop pokrci gow z niesmakiem.
Nie. Niszczy. To cae jej pragnienie byo. Smoki zniszczy. Innych prorokw zniszczy.
Pikno. Wiedz. Trci jeden ze zwojw lecy w pobliu jej ciaa. Czego nie moga
kontrolowa albo mie, niszczy. Spojrza mi w oczy i doda: Nie moga kontrolowa twojego
Bazna.
Wzilimy si do pracy. Nieuszkodzone zwoje woylimy do jednego worka; bardzo
uwaalimy, bo niektre byy niezwykle stare i kruche. Te, ktre nasiky oliw, umieciem
osobno. Zauwayem, e obaj unikalimy bladej kobiety. Kiedy musiaem j przesun, by dosta
si do zwojw lecych pod ni, Prilkop si cofn i odwrci wzrok. Gdy zebralimy co do
jednego wszystkie zwoje, spojrzaem na jej ciao.
Czy chcesz, ebym co z ni zrobi? zapytaem cicho.
Patrzy na mnie, jakby nie rozumia. A potem powoli skin gow.
Owinem j zatem w jedn ze wspaniaych futrzanych narzut z ka i powlokem po
korytarzu za sob. Prilkop pokaza mi mae drzwiczki, ktrych sam bym nie zauway. Za nimi
znajdowa si zsyp i szumiay cicho fale. Kaza j tam wepchn. Znikna mi z oczu, a Prilkop
wyglda na bardzo zadowolonego.
Wrcilimy po nasze skarby. Szlimy przez sale, bardziej cignc nasze worki, ni je niosc.
Okazao si, e zwoje s zaskakujco cikie. Krzywiem si przy kadym podskoku worka
wciganego po schodach i wyobraaem sobie, jak mnie skrzyczy Cier za takie traktowanie
zbiorw biblioteki. C, nie dowie si, w jakim byy stanie, kiedy je znalelimy. Z pomoc
Prilkopa umieciem oba worki w pomieszczeniu z filarem. Tam przystanlimy dla zapania
oddechu. Mimo swego wieku starzec wydawa si wawy jak modzieniaszek. Pierwszy raz
zastanowiem si, ilu lat mgby doy Bazen. A potem przysza mi do gowy jeszcze
dziwniejsza myl na jakim etapie ycia si znajduje? Czy wci jest modziecem? Czy to ma
dla niego jakiekolwiek znaczenie? Kiedy mi powiedzia, e jest starszy ode mnie i lepuna
razem wzitych... Odsunem t myl od siebie z niepokojem. Nie chciaem si zastanawia, jak
bardzo si od siebie rnimy, jak bardzo zawsze si rnilimy. Nasza przyja przekroczya t
granic i uczynia nas jednoci.
Tak jak moja wi ze lepunem uczynia nas jedn istot. Chocia...
Westchnem i zszedem za Czarnym Czekiem do pokoju mapy.
Chocia nie stalimy si tacy sami. Ja byem czowiekiem, z ludzkimi troskami
przynalenymi do tego wiata, nie potraficym ani w peni y chwil obecn, jak robi to
lepun, ani przeduy mu ycia poza jego naturaln dugo.
Czy tak mnie postrzega Bazen?
Wyrwa mi si z garda cichy dwik. Prilkop obejrza si, lecz nic nie powiedzia. Kiedy
weszlimy do pokoju z map, zatrzyma si. Przyglda si jej, zacierajc donie, a potem unis
brew i pokaza na map.
Dotknem grupy klejnocikw przy Koziej Twierdzy.
Kozia Twierdza powiedziaem. Mj dom.
Skin gow. A potem, tak jak przedtem Bazen, dotkn krainy daleko na poudniu.
Dom rzek. Potem dotkn zatoczki na wybrzeu krainy. Clerres.
Twoja szkoa domyliem si. Dokd pragniesz wrci.
Zastanowi si z przekrzywion gow, a potem przytakn.
Tak. Nasza szkoa. Spojrza na mnie ze smutkiem. Tam musimy wrci. eby to, czego
si dowiedzielimy, zostao zapisane. Dla innych, ktrzy przyjd po nas. Bardzo to wane.
Rozumiem.
Czarny Czek spojrza na mnie agodnie.
Nie. Nie rozumiesz. Znw przyjrza si mapie, a potem zacz mwi, jakby do siebie:
Wyzbycie si jest trudne. Jednak to musicie zrobi. Obaj. Wyzby si. Jeli nie, spowodujesz
kolejne zmiany. Na olep. Jeli z jego powodu to, co zrobisz, spowoduje zmiany, co z nich
wyniknie? Nikt nie potrafi powiedzie. Nawet drobiazg. Przynosisz mu chleb. On je. Jeli nie
przyniesiesz tego chleba, zje go kto inny. Widzisz, zmiana. Drobna zmiana. Jemu dajesz swj
czas, rozmow, przyja. Kto zatem nie otrzymuje twego czasu? Hm? Dua zmiana, moe, jak
sdz. Wyzbd si, Odmiecu, Bazna. Wasz wsplny czas si skoczy. Koniec.
To nie bya jego sprawa i prawie mu to powiedziaem. Patrzy jednak na mnie tak agodnie
i wspczujco, e mj gniew zgas niemal w chwili, gdy go poczuem.
Wracajmy zaproponowa. Chciaem skin gow, lecz do moich myli wtargn Motek.
Bastardzie? Skoczye ju? Krlowa wci czeka.
Westchnem ze znueniem. Powinienem si tym zaj, a potem wybaga troch czasu dla
siebie.
Skoczyem. Tym razem przynios ze sob zwoje traktujce o Mocy. Wyjd mi na
spotkanie do Kamieni wiadkw i pom mi nie to, co bd mia ze sob.
Nie! Jem placek z malinami! Ze mietan.
A zatem po placku. Ogarno mnie nage wspczucie dla Motka, ktry nie chcia
przerywa posiku i pdzi mi na spotkanie.
Prilkop dotar do koca schodw. Spojrza na mnie pytajco.
Musz na jaki czas wrci do domu powiedziaem. Powiedz, prosz, Baznowi, e
wrc, gdy tylko bd mg. Przynios wtedy wicej jedzenia, wiee owoce i chleb.
Prilkop zaniepokoi si.
Nie przez portal? Tak szybko? Nie jest rozsdne. Nawet gupie. Zrobi przyzywajcy
gest. Chod do domu Prilkopa. Noc, dzie, noc, dzie, a potem wracaj przez kamienie. Jeli
musisz.
Obawiam si, e musz i teraz.
Nie chciaem widzie si z Baznem ani z nim rozmawia, dopki nie znajd sposobu na
obejcie jego argumentw.
Odmiecu? Moesz to zrobi? Robie to przedtem?
Kilka razy.
Wrci do mnie, marszczc czoo.
Nigdy nie widziaem, by kto to robi tak czsto, w tak maych odstpach. Bd zatem
ostrony. Nie wracaj zbyt szybko. Odpocznij.
Robiem to ju przedtem powtrzyem z uporem. Przypomniaem sobie, jak wchodziem
do kamieni Mocy i jak z nich wychodziem z Sumiennym dawno temu, kiedy uciekalimy
z play Innych. Nie bj si o mnie.
Mimo tych odwanych sw zastanawiaem si, czy gupio robi, jeszcze raz chcc przej
przez kamienie Mocy. Ilekro przypominam sobie ten moment, dziwi si, co mnie wtedy
optao. Czy bya to uraza, e Bazen zerwa nasz wi? Naprawd uwaam, e nie. Uwaam, e
raczej by to brak snu przez zbyt wiele dni.
Wrciem po schodach do pomieszczenia z filarem Mocy. Czarny Czek, zaniepokojony,
poszed za mn.
Pewien jeste? Pewien tego?
Pochyliem si i chwyciem pakunki.
Nic mi nie bdzie zapewniem go. Powiedz Baznowi, e wrc.
Wziem oba wzy jedn rk. Szeroko otworzyem drug do i pchnem j w filar.
Wkroczyem w gwiadzist noc.
ROZDZIA 35
WZNOWIENIE

W tym ostatnim tacu szans
Nasz partnerstwa czas si koczy.
Bd patrzy, jak kto inny
Wrd tancerzy z Tob kry.

W tym ostatnim tacu szans
Los mj z Twoim si rozplata.
Wierz, e Ci bdzie mil
I e si nauczysz lata.

W tym ostatnim tacu szans
Gdy wyrzekn si ju Ciebie,
Tskni bd nieustannie
I e ody, mie nadziej.

W tym ostatnim tacu szans
Myli swe poznamy wzajem
I gdy zniknie nasza wi,
Nie pjdziemy w ycie z alem.


Przeznaczenie zamierzyo si na mnie po raz ostatni. Tak zaczem o tym myle po pewnym
czasie. By moe bogowie chcieli wzmocni ostrzeenie Prilkopa.
Odczuem bardzo agodne zdumienie. Zobaczyem wieczn czer i rozsiane wiata rozmaitej
jasnoci. Zupenie jakbym lea na plecach na szczycie wiey i patrzy w letni noc. Wtedy
jednak tak o tym nie mylaem. Wtedy unosiem si wrd gwiazd. Nie spadaem. Nie mylaem,
nie zastanawiaem si. Po prostu tam byem. Jedna z gwiazd okazaa si janiejsza i co mnie do
niej przycigao. Nie potrafiem powiedzie, czy to ja si do niej zbliyem, czy ona podpyna
do mnie. Nie potrafibym nic powiedzie, bo chocia byem wiadom otoczenia, nie miao ono
dla mnie adnego znaczenia. Dowiadczyem zawieszenia ycia, zainteresowania, zawieszenia
wszelkich uczu. Kiedy w kocu gwiazda bya blisko, sprbowaem do niej przywrze. Ten akt
nie wymaga woli czy zamiaru z mojej strony. Zupenie jakby mniejsza kropla wody zacza si
zlewa z inn kropl. Wyrwaa mnie jednak z siebie i kiedy zwrcia na mnie uwag, odzyskaem
wiadomo swojej osoby.
Co? Znowu ty? Naprawd tak bardzo chcesz tu zosta? Jeste o wiele za may.
Niedokoczony. Nie ma ci dosy, by mg tu istnie samodzielnie. Wiesz o tym?.
Wiesz o tym?.
Jak dziecko uczce si jzyka, powtrzyem jej ostatnie sowa, usiujc przypisa im jakie
znaczenie. Jej uprzejmo zafascynowaa mnie i naprawd pragnem si zanurzy w tej istocie.
Wydawaa mi si sam mioci i akceptacj. Gdyby mi pozwolia, mgbym wyzby si moich
granic i po prostu zmiesza to, czym niegdy byem, z tym, czym jest ona. Nic ju bym nie
wiedzia, nic bym nie myla ani niczego si nie ba.
Sprawiaa wraenie, e cho si nie odezwaem, zna moje myli.
I tego szczerze by pragn, maleki? Przesta by sob, zanim jeszcze si dopenie?
Mgby sta si kim o wiele znaczniejszym.
Sta si powtrzyem i nagle te proste sowa nabray mocy; znw istniaem. Zaznaem
chwili penej wiadomoci, jakbym wynurzy si po gbokim nurkowaniu i zaczerpn wielki
haust powietrza. Sikorka i Pokrzywa, Sumienny i Traf, ksina Cierpliwa i Motek, Cier
i Ketriken, wszyscy wrcili do mnie fal moliwoci. Strach miesza si szaleczo z nadziej na
myl o tym, czym mgbym si sta poprzez nich.
Ach. Sdziam, e moe jest tam dla ciebie co wicej. A zatem pragniesz wrci?.
Wrci.
Dokd?.
Kozia Twierdza. Sikorka. Pokrzywa. Przyjaciele.
Nie sdziem, by te sowa cokolwiek dla niej znaczyy. Staa poza tym wszystkim, poza
rozdzielaniem mioci midzy pojedyncze osoby czy miejsca. Sdz jednak, e umiaa odczu
moj tsknot.
A zatem dobrze. Wracaj. Nastpnym razem bd ostroniejszy. A jeszcze lepiej niech nie
bdzie nastpnego razu. Chyba e bdziesz gotw tu zosta.
Nagle miaem ciao. Leao bezwadnie na brzuchu, w trawie na chodnym stoku wzgrza.
Jakim sposobem wci ciskaem dwa worki zarzucone na rami. Byem nimi przygnieciony.
Zamknem oczy. Trawa askotaa mnie w twarz, a w nozdrzach miaem py. Odetchnem
zoonoci ziemi i trawy, owiec i nawozu; moimi mylami zawadno zdumienie sieci ich
powiza. Chyba zasnem.
Obudziem si o wicie. Mimo przykrywajcych mnie workw ze zwojami dygotaem
z zimna. Zesztywniaem, skr miaem wilgotn od rosy. Usiadem z jkiem i wiat zawirowa
leniwie wok mnie. Musiaem si z powrotem pooy. Owce, ktre na mj widok uniosy by,
miay bardzo gste runo. Dwignem si na czworaki, a potem chwiejnie wyprostowaem,
rozgldajc si jak nowo narodzone rebi i usiujc powiza ze sob rozproszone kawaki mego
ycia.
Oddychaem gboko, lecz nie poczuem si lepiej. Uznaem, e pomoe mi jedzenie
i prawdziwe ko, a te znajd w zamku.
Jeden worek zarzuciem sobie na rami, a drugi pocignem za sob. Przynajmniej tak
zamierzaem zrobi. Po trzech krokach upadem. Czuem si jeszcze gorzej ni kiedy wyoniem
si z kamieni. Przyznaem z niechci, e Prilkop mia racj, i z niepokojem zadaem sobie
pytanie, kiedy omiel si wybra w drog powrotn przez portale. Miaem jednak do
rozwizania pilniejsze problemy.
Signem Moc. Ledwie mogem si skupi, by ni wada. Kiedy znalazem muzyk
Motka, a potem jego samego, by ju w kontakcie z Sumiennym i Cierniem. Sprbowaem si do
nich przedrze, lecz nie zdoaem tego zrobi. Ich myli obijay si o mj umys. Chyba nie
przekazywali sobie adnych informacji, tylko usiowali wykona jakie wiczenie.
Uwiadomiem sobie obecno Pokrzywy, unoszcej si jak delikatny zapach perfum. Dotkna
ich krgu, niemal do niego przywara, lecz zaraz odpyna. W penej rozczarowania ciszy, jaka
nastpia po tej nieudanej prbie, znalazem miejsce na mj saby przekaz.
Motku. le si czuj. Mgby wyj mi na spotkanie do Kamieni wiadkw?
Przyprowad kuca albo nawet osa i wzek. Nie jestem pewien, czy utrzymabym si w siodle.
Mam dwa due worki ze zwojami.
Poczuem zbiorowy wybuch zdumienia, a potem nastpia lawina pyta:
Gdzie jeste?.
Jeste ranny? Czy co ci zaatakowao?.
Bye wiziony?.
Wanie przeszedem przez kamienie. Jestem saby. Niedobrze mi. Prilkop powiedzia,
ebym nie wykorzystywa portali zbyt czsto.
I wtedy przestaem si czymkolwiek przejmowa, czujc paskudne mdoci i zawroty gowy.
Pooyem si na boku w trawie. Poranek by zimny, wic nacignem na siebie jeden z workw
zrobionych z narzuty i leaem, cay dygocc.
Przybyli wszyscy. Usyszaem jakie odgosy, otworzyem oczy i ujrzaem buty Pokrzywy
oraz jej spdnic do konnej jazdy. Zirytowa mnie uzdrowiciel, ktry obmaca mnie
w poszukiwaniu zama i zajrza w oczy. Zapyta, czy zostaem zaatakowany. Udao mi si
pokrci gow.
Zapytaj go, gdzie si podziewa przez ostatni miesic odezwa si Cier.
Spodziewalimy si tych zwojw jeszcze przed przybyciem do Koziej Twierdzy.
Zamknem oczy i ugryzem si w jzyk. Uzdrowiciel i jego pomocnik uoyli mnie na
wzku, a obok umiecili worki ze zwojami. Wzek ruszy po wyboistym zboczu wzgrza. Cier
i Sumienny jechali obok z powanymi minami, a za nimi do dobrze sobie radzi na krpym
kucu Motek. Pokrzywa dosiadaa klaczy najwyraniej wyhodowanej przez Brusa. Dalej jechao
kilku gwardzistw. Mieli zirytowane miny ludzi, ktrzy spodziewali si napotka przynajmniej
niewielkie siy wroga, i wci ywili malejce nadzieje na jak potyczk. Mwiem niewiele,
bojc si, e powiem za duo w obecnoci osb, ktre nie powinny tego usysze.
Mj umys biedzi si jak zaprzg ugrzzy w bocie. Wywleka dawne legendy o stojcych
gazach. Uciekali do nich przed rozgniewanymi rodzicami kochankowie i wracali po roku lub po
dziesiciu latach, kiedy wszyscy ju zapomnieli o swoich alach. Byy to bramy do krainy
dziobitek, gdzie rok mg min jak dzie. Albo dzie jak rok. Przypomniaem sobie mtnie
czas spdzony w gwiadzistej ciemnoci. Ile czasu upyno? Kilka tygodni? Cier wspomnia
o miesicu. Najwyraniej mino do czasu, by zdyli wrci do Koziej Twierdzy z wyspy
Majowej. No bo przecie tu s. Umiechnem si sabo na ten szybki przeskok logiki.
Kiedy dotarlimy do zamku, Cier odprowadzi gwardzistw nioscych odzyskany skarb.
Ksi uj mnie za rk i podzikowa za dobrze wykonane zadanie, jakbym by onierzem,
ktry dokona trudnego czynu, ryzykujc ycie. Wykorzysta ten dotyk, by przekaza mi
wiadomo Moc. Ledwie go syszaem.
Wkrtce ci odwiedz. Odpocznij.
Kiedy odszed, Pokrzywa i Motek poszli za nim, a mnie odprowadzono do infirmerii, gdzie
z przyjemnoci si pooyem i o niczym nie mylaem. Zdaje si, e mino tak kilka dni.
Trudno mi byo ledzi upyw czasu. Ble i zawroty gowy miny, lecz utrzymywaa si
mglisto myli. Gdzie byem i dowiadczyem czego ogromnego; wiedziaem o tym, lecz nie
umiaem znale sw, by to opisa ani wyjani nawet samemu sobie. Byo to wydarzenie tak
wszechogarniajce i obce, e zagraao caemu znaczeniu i porzdkowi, ktre nadaem reszcie
mojego ycia. Moj uwag zaprztay drobiazgi: taniec drobinek kurzu w promieniu soca,
skrcona wena, z ktrej utkano mj koc, soje drewna w ramie mego ka. Nie chodzio o to, e
nie mogem posugiwa si Moc; raczej nie widziaem w tym sensu ani nie umiaem zebra do
energii i si skoncentrowa, by uy tej magii.
Karmili mnie dobrze i pozwalali odpoczywa. Gocie przychodzili i odchodzili, nie robic na
mnie prawie adnego wraenia. Raz otworzyem oczy i ujrzaem nad sob Lamwk,
przygldajc mi si z surow dezaprobat. Zamknem oczy. Uzdrowiciel nic nie mg dla mnie
zrobi i czsto twierdzi w okresach mojej przytomnoci, e jego zdaniem jestem leniwym
symulantem. Sprowadzono do mnie bardzo star kobiet. Zajrzaa mi w oczy, kiwna
energicznie gow i powiedziaa:
O tak, wyglda, jakby mia do czynienia z dziobitkami. Zabray go pod ziemi i ywiy si
nim. Wiadomo, e maj nor w pobliu Kamieni wiadkw. Potrafi zabra wieo urodzone
jagni albo dziecko, a nawet silnego mczyzn, jeli zawdruje tam podchmielony. Pokiwaa
gow. Pjcie go mitow herbat, a do misa dodawajcie czosnku, a bdzie nim cuchn. One
tego nie znosz i szybko od niego odstpi. Kiedy paznokcie wyrosn mu na tyle, e bdzie
mona je obci, to niech je obetnie, a zostanie uwolniony.
Tak wic dali mi baranin z czosnkiem i mitow herbat, a potem oznajmili, e jestem
zdrw, i wyrzucili z infirmerii. Czeka na mnie Rebus. Powiedzia, e wygldam jak gupek.
Poszlimy do ani, w ktrej byo toczno od zbyt gono miejcych si, haaliwych
gwardzistw, a nastpnie w akcie ostatecznego oczyszczenia Rebus powid mnie do chaosu izby
onierskiej i bez wysiku namwi do picia razem z nim piwa, a musiaem chwiejnie wyj na
dwr i zwymiotowa. Poziom wykrzykiwanych rozmw i miech sprawia, e czuem si
dziwnie samotny. Jeden mody gwardzista sze razy pyta mnie, gdzie byem, i kiedy w kocu
odparem po prostu, e zgubiem si w drodze powrotnej, uczynio mnie to niemal na p godziny
najsprytniejszym onierzem przy stole. Jeli w gwardzista spodziewa si, e wydobdzie ze
mnie histori mego zaginicia, to si zawid. O dziwo, jednak poczuem si lepiej, jakby
gwatowny sprzeciw mego ciaa wobec zego traktowania przekona mnie, e owszem, jestem
czowiekiem i musz to wzi pod uwag. Nastpnego dnia obudziem si w koszarach,
mierdzcy i spocony, udaem si wic ponownie do ani. Zeskrobaem z twarzy brudn od
wymiocin brod, natarem si sol i spukaem j zimn wod. Ubraem si w czysty mundur, bo
mj kufer wrci z reszt czonkw wyprawy i ich bagaami, a potem w zatoczonej i haaliwej
izbie onierskiej zjadem bardzo skromne niadanie zoone z owsianki. Tu za drzwiami jadalni
rozlegao si dochodzce z kuchni brzkanie garnkw, tak gone, jakby toczya si tam bitwa,
a to tylko armia podkuchennych wypeniaa swoje zadania.
Od wielu dni nie czuem si tak bardzo sob. Przez ukryte drzwi znajdujce si w pobliu
dziedzica pralnianego wszedem do labiryntu Ciernia i podyem do mojej pracowni.
St roboczy zacielay zatuszczone zwoje, rozwinite do oczyszczenia i skopiowania. Obok
krzese przy kominku sta koszyk ze wieymi jabkami. Kiedy ostatni raz byem w tej komnacie,
jeszcze nie dojrzay. Ten drobny fakt wstrzsn mn bardziej, ni si spodziewaem. Usiadem,
skupiem si i signem do Ciernia.
Gdzie jeste? Musz ci zoy raport. Potrzebuj kogo, kto pomgby mi to wszystko
zrozumie.
Ach! Wspaniale ci sysze. Z chci wysucham twego raportu. Jestemy w wiey
Szczerego. Dasz rad przyj tu na gr?.
Chyba tak. Ale nie szybko. Zaczekajcie na mnie.
Przyszedem na wie, ale rzeczywicie musieli na mnie czeka. Kiedy wyoniem si z boku
kominka, doznaem wstrzsu, bo przy wielkim stole obok Ciernia, Sumiennego i Motka siedziaa
pani Pokrzywa, zdecydowanie pani Pokrzywa w zielonej sukni z koronkowym konierzem.
Powitaa mnie jedynie lekko zaskoczonym spojrzeniem. Zdjem sobie z oczu pasmo pajczyny
i strzsnem je z palcw do kominka, a nastpnie, niepewny mojej roli, skoniem si wszystkim
uprzejmie i wyprostowaem, jakbym czeka na rozkazy.
Dobrze si ju czujesz? zapyta Sumienny i podszed do mnie, proponujc mi swoje
rami. Byem zbyt dumny, by przyj pomoc, i podszedem do mego miejsca przy stole
o wasnych siach. Kiedy jednak usiadem, nadal nie byem pewien, jak mam si zachowa. Cier
chyba zauway ukradkowe spojrzenia, jakie posyaem Pokrzywie, bo si rozemia
i powiedzia:
Bastardzie, ona jest teraz czonkiem krgu. Chyba si spodziewae, e do tego dojdzie.
Popatrzyem na ni. Jej spojrzenie miao ostro klingi, a sowa, ktre we mnie wbijaa, byy
rwnie zimne i surowe.
Wiem, jak si nazywasz, Bastardzie Rycerski Przezorny. Wiem nawet, e jestem twoj
nielubn crk. Bo wiesz, moja matka nie znaa adnego Toma Borsuczowosego. Kiedy wic
leae w infirmerii, posza zobaczy, kto podaje si za jej dawnego przyjaciela. A potem
wszystko mi opowiedziaa. Wszystko.
Ona nie wie wszystkiego odparem sabo. Nagle zabrako mi sw. Cier wsta
popiesznie, nala do kielicha okowity i postawi przede mn. Rce tak mi si trzsy, e ledwie
mogem go unie do ust.
C, twoja matka dobrze ci nazwaa zauway cierpko Sumienny pod adresem
Pokrzywy.
Podobnie jak twoja odpara sodko.
Przestacie, oboje. Odoymy to na pniej, pki Bastard nie opowie nam, gdzie by, kiedy
gwardzici szukali go po caym krlestwie powiedzia Cier do stanowczym tonem.
Sikorka jest tutaj? W Koziej Twierdzy?
Wszyscy s w Koziej Twierdzy. Cay wiat przyby na wito plonw. Jutro wieczorem
odezwa si z zadowoleniem Motek. Ja bd pomaga przy prasie do jabek.
Jest tu moja matka. I bracia. Ktrzy nic o tym wszystkim nie wiedz. I moja matka uznaa
razem ze mn, e najlepiej bdzie, jeli tak zostanie. S tu, poniewa w wito plonw mj ojciec
zostanie uhonorowany za rol, jak odegra w zabiciu smoka. Podobnie jak Szybki oraz pozostali
czonkowie krgu Rozumiejcych.
Dobrze. Ciesz si stwierdziem zgodnie z prawd, lecz w moich sowach nie byo
przekonania. Nie tylko dlatego, e byem zaskoczony bliskim terminem wita plonw. Czuem
si odarty z godnoci i kontroli nad wasnym yciem. Oraz dziwnie przez to oswobodzony.
Odebrano mi decyzj, kiedy i jak mam powiedzie Sikorce, e yj. Widziaa mnie. Wie, e yj.
Moe nastpny ruch naley do niej. Myl, ktra przysza zaraz potem, cisna mnie w otcha.
Moe ona ju zrobia ten ruch. Odesza ode mnie.
Bastardzie?
Kiedy Cier dotkn mego ramienia, uwiadomiem sobie, e wypowiedzia to imi kilka
razy. Wzdrygnem si i wrciem do teraniejszoci. Sumienny mia wspczujc min,
Pokrzywa chodn, a Motek znudzon. Cier pooy mi rk na ramieniu i lekko je cisn.
Zechcesz zoy krgowi Mocy raport o tym, gdzie bye i co ci si przydarzyo? Mam
pewne podejrzenia, ale chciabym je potwierdzi.
Nawyk kaza mi zacz od ostatniego z nim kontaktu. Beztrosko opowiadaem o wejciu do
siedziby Czarnego Czeka, kiedy nagle poczuem niech do dzielenia si wszystkim, co mwi
Bazen. Spojrzaem wic na swoje donie, lece na stole, i streciem nasz rozmow,
opuszczajc jak najwicej osobistych szczegw. Z osb siedzcych przy stole by moe tylko
Cier mia przebysk wiadomoci, co oznaczao moje rozstanie z Baznem.
Ale nie wrciem i, jak mwisz, nie byo mnie ponad miesic powiedziaem bez namysu.
Nie wiem, co sobie o tym pomyl. Chc tam wrci, ale teraz obawiam si filarw jak nigdy
przedtem.
I powiniene, jeli to, co wyczytaem w przyniesionych przez ciebie zwojach, stanowi jak
wskazwk. Ale o tym pniej. Mw dalej.
Opowiedziaem wic, jak wyszedem z jaskini, jak zebraem zwoje i jak pozbyem si ciaa
bladej kobiety. Ciernia fascynowaa magia Najstarszych zwizana z wytwarzaniem wiata
i ciepa, zadawa te wiele pyta o szeciany z kamienia pamici, na ktre nie umiaem
odpowiedzie. Ju widziaem, e korci go, by sprbowa odby t podr i samemu zbada to
krlestwo przesiknite magi. Dalej mwiem o poegnaniu z Prilkopem i o niekoczcym si
przejciu przez filary. Kiedy wspomniaem o istocie, ktra mnie uratowaa, Sumienny nagle si
wyprostowa.
Podobna do tych z naszego pobytu na play Innych.
Podobna i niepodobna. Myl, e wtedy nasze umysy znalazy si w ich wiecie.
W filarach byo te moje ciao. Od powrotu czuj si... dziwnie. Pod pewnymi wzgldami
bardziej peen ycia. Bardziej powizany, nawet z najmniejszymi kawaeczkami wiata. A mimo
to zarazem bardziej samotny.
Zamilkem. Wydawao si, e do mojego sprawozdania nic nie trzeba dodawa. Zerknem
na Pokrzyw. Napotkaa mj wzrok obojtnym spojrzeniem, ktre mwio, e nic dla niej nie
znacz i nigdy nie znaczyem.
Cier chyba uzna, e ma do materiau do przemyle, bo odsun si od stou jak
czowiek, ktry skoczy suty posiek.
Dobrze. T opowie trzeba przemyle. Na razie koniec lekcji. wito plonw jest tu-tu
i kady z nas ma swoje zajcia. Dzi wieczorem w wielkiej sali biesiadnej odbdzie si spotkanie
z muzyk, onglerami i opowieciami. Bdzie tam wielu naszych zawyspiarskich przyjaci
oraz wszyscy nasi ksita. Jestem pewien, e wieczorem zobacz si tam z wami wszystkimi.
Kiedy nadal siedzieli i patrzyli na niego, doda z naciskiem:
I chciabym teraz porozmawia na osobnoci z Bastardem.
Motek wsta. Pokrzywa te.
Najpierw porozmawiam z Bastardem na osobnoci ja oznajmi spokojnie Sumienny.
Motek mia zakopotan min, ale natychmiast dorzuci:
Ja te.
Ja nie rzeka chodno Pokrzywa, idc do drzwi. Nie wyobraam sobie, bym
kiedykolwiek chciaa mu co powiedzie.
Motek sta jak wronity w podog, wodzc rozbieganym wzrokiem od Pokrzywy do
Sumiennego. By wyranie rozdarty. Udao mi si wydoby dla niego umiech.
Pniej bdziemy mieli mnstwo czasu dla siebie, Motku. Obiecuj.
Tak zgodzi si raptem; przytrzyma drzwi, nim cakiem zamkny si za Pokrzyw,
i wyszed za ni. Sumienny spojrza na Ciernia i doradca wycofa si pod okno wychodzce na
morze. Wyranie nie tego chcia ksi. Rwnie wyranie nadal toczya si midzy nimi walka
o wadz. Spojrzaem na Sumiennego. Usiad na krzele obok mnie i przysun je bliej. Odezwa
si cicho, a ja spodziewaem si usysze o jego obawach zwizanych z narczesk i zarczynami.
Duo z ni o tobie rozmawiaem. W tej chwili jest na ciebie za, ale myl, e jeli dasz jej
czas, uspokoi si na tyle, by ci wysucha.
Chwil trwao, zanim si zorientowaem.
Pokrzywa?
Oczywicie.
Duo o mnie z ni rozmawiae?
Coraz lepiej, pomylaem cierpko. Sumienny wyczu moje przeraenie.
Musiaem usprawiedliwi si. Mwia takie rzeczy... Opuci moj matk, kiedy bya
w ciy i w ogle jej nie odwiedza. Nie mogem pozwoli, eby mwia co takiego, a co
dopiero w to wierzya. Wic powiedziaem jej prawd, tak jak ty powiedziae j mnie.
Bastardzie? odezwa si w par chwil pniej.
Och. Przepraszam. Dzikuj.
Nawet nie potrafiem sobie przypomnie, o czym mylaem.
Polubisz jej braci, tak jak ja. Rycerz jest troch zarozumiay, ale to chyba dla
zamaskowania, jak bardzo go przeraaj te wszystkie zmiany. Zwinny w niczym nie przypomina
Szybkiego. Nigdy nie widziaem bliniakw mniej podobnych do siebie. Spokojny jest godny
swego imienia, a Sprawiedliwy trajkocze jak sroka. A Kominek, najmodszy, tylko biega,
chichocze i usiuje namwi braci i Pokrzyw, by si z nim siowali. Nie boi si nikogo i niczego.
Przyjechali tu na wito plonw.
Na zaproszenie krlowej. Poniewa Szybki otrzyma wyrazy wdzicznoci, a Brus zostanie
uhonorowany.
Oczywicie.
Spojrzaem na st midzy moimi domi. Czy jest w tym wszystkim jakie miejsce dla
mnie?
No to chyba tyle chciaem powiedzie. Ciesz si, e lepiej si czujesz. I myl, e jeli
dasz jej czas, Pokrzywa zmieni zdanie. Czuje si oszukana. Ostrzegaem ci, e tak bdzie.
O dziwo, moim zdaniem najbardziej j rozzocio, e znikne. Z jakiego powodu
potraktowaa to bardzo osobicie. Myl jednak, e jeli dasz jej czas, zmieni opini o tobie.
Nie mam chyba w tym wzgldzie duego wyboru.
Chyba nie. Nie chciaem jednak, eby myla, e sprawa jest beznadziejna, podda si
i gdzie wyjecha, by unika jej widoku. Twoje miejsce jest teraz w Koziej Twierdzy. Podobnie
jak jej.
Dzikuj ci.
Odwrci wzrok.
Nawet nie potrafi ci powiedzie, co dla mnie znaczy jej obecno na dworze. Jest taka
wygadana i bezporednia. Nigdy nie zaprzyjaniem si z adn dziewczyn tak, jak mog si
zaprzyjani z ni. Pewnie dlatego e jestemy kuzynami.
Kiwnem gow, nie majc pewnoci, na ile jest to prawd, ale i tak zadowolony. Jeli
zyskaa przyja ksicia, to ma na dworze potnego opiekuna.
Musz i. Opuciem dwie ostatnie przymiarki stroju na wito plonw. Przysigam, e
krawcowe wyadowuj swoj zo na Motku, kujc go przypadkiem szpilkami, jeli mnie
tam nie ma, by go broni. Lepiej wic tam pjd.
Znw kiwnem gow; nagle ksi znikn i w komnacie zrobio si cicho, a ja nawet nie
zauwayem, jak to si stao. Cier postawi przede mn kieliszek okowity, stukajc nim gono
w st. Spojrzaem na kieliszek, a potem na Ciernia.
Moe ci si przyda zauway agodnie. Dwa tygodnie temu by tu Bazen wyjawi.
Duo bym da, eby si dowiedzie, jak on tu przybywa i odchodzi tak niezauwaony. Pno
w nocy usyszaem stukanie do drzwi mojego prywatnego saloniku. Kiedy je otworzyem, na
korytarzu sta on. Oczywicie zmieniony, jak mwie. Cay brzowy jak pestka z jabka.
Wyglda na zmczonego i chyba mia nudnoci, ale to mogo by spowodowane podr przez
filar. Nie mwi o Czarnym Czeku ani o niczym innym poza tob. Najwyraniej spodziewa si
ci tu zasta. To mnie przestraszyo.
Odstawiem pusty kieliszek na st. Nie pytajc, Cier napeni go jeszcze raz.
Kiedy usysza, e nie widzielimy si z tob, sprawia wraenie zdruzgotanego.
Powiedziaem mu, jak starannie ci szukalimy i e prywatnie uwaaem, i udae si dokd
razem z nim. Zapyta, czy uylimy Mocy; powiedziaem, e oczywicie tak, ale e mimo to nie
znalelimy ani ladu po tobie. Poda mi nazw gospody, w ktrej zatrzyma si na tydzie,
i poprosi, ebym natychmiast przysa goca, gdyby pojawiy si jakie wieci o tobie. Pod
koniec tygodnia przyszed do mnie jeszcze raz. Wyglda, jakby mu przybyo dziesi lat.
Powiedzia, e rozpytywa o ciebie na wasn rk, ale niczego si nie dowiedzia. Potem
powiedzia, e musi wyjecha, ale chce u mnie zostawi co dla ciebie. aden z nas si nie
spodziewa, e
.to odbierzesz.
Nie musiaem prosi. Pooy na stole zapiecztowany zwj, nie wikszy od dziecicej
pistki, i woreczek uszyty z tkaniny Najstarszych. Rozpoznaem w niej fragment miedzianej
szaty. Spojrzaem na obie te rzeczy, ale pki Cier na mnie patrzy, nie zrobiem adnego ruchu,
by dotkn ktrej z nich.
Powiedzia co? To znaczy, czy przekaza jak wiadomo dla mnie?
Myl, e tym s wanie te przedmioty.
Skinem gow.
Kiedy bye w infirmerii, odwiedzi ci Traf. Wiedziae o tym?
Nie. Skd wiedzia, e tam jestem?
Chyba ostatnio spdza sporo czasu w tej tawernie minstreli. Kiedy ci szukalimy,
oczywicie rozesalimy wieci przez minstreli. Rozpaczliwie chcielimy uzyska jakiekolwiek
informacje o tobie, wic Traf wiedzia, e spodziewalimy si Toma Borsuczowosego w Koziej
Twierdzy, ale e go tam nie ma. Kiedy si znalaze, minstrele oczywicie te si o tym
dowiedzieli. Usysza od nich. Powiniene si wkrtce z nim zobaczy i go uspokoi.
Czsto odwiedza t tawern minstreli?
Tak syszaem.
Nie zapytaem, przez kogo ani dlaczego doradca krlowej by informowany o obyczajach
terminatora stolarza.
Dzikuj, e go masz na oku powiedziaem tylko.
Obiecaem ci to. Cho niestety, niezbyt dobrze si z tego wywizuj. Bastardzie, przykro
mi to mwi. Nie znam szczegw, ale wiem, e Traf ma jakie kopoty w miecie i straci
praktyk u Dbka. Przebywa wrd minstreli.
Pokrciem gow, zrozpaczony. Powinienem lepiej si nim opiekowa. Zdecydowanie
nadszed ju czas wzi modzieca w karby. Postanowiem odszuka Wilg, ktra na pewno
bdzie wiedziaa, gdzie mog znale mojego chopca. Czuem si winny zaniedbania, e nie
odszukaem go do tej pory.
S inne rzeczy, o ktrych powinienem wiedzie?
Ksina Cierpliwa do mocno trzepna mnie wachlarzem, kiedy odkrya, e od kilku dni
leysz w infirmerii i nikt jej o tym nie poinformowa.
Rozemiaem si mimowolnie.
Publicznie?
Nie. Na staro nauczya si nieco dyskrecji. Zostaem wezwany na prywatne spotkanie
w jej komnacie. Czekaa na mnie Lamwka. Wszedem do rodka, Lamwka zaproponowaa mi
filiank herbaty i wtedy wesza ksina Cierpliwa i trzepna mnie wachlarzem. Potar gow
nad uchem i doda ze smutkiem: Moge mi powiedzie, e wie, e yjesz i chodzisz
w przebraniu gwardzisty. Nawiasem mwic, uwaa to za nadzwyczaj obraliwe.
Nie miaem okazji. Tak... Jest na mnie za?
Oczywicie. Ale nie tak, jak na mnie. Nazwaa mnie starym pajkiem i zagrozia, e jeli
nie przestan miesza si w sprawy jej syna, to mnie wychosta. Jak si domylia zwizku
midzy tob i mn?
Pokrciem gow.
Zawsze wiedziaa wicej, ni dawaa po sobie pozna.
Zaiste. Tak byo nawet wtedy, gdy y twj ojciec.
Zobacz si te z ksin. No c, wyglda na to, e moje ycie jest popltane jak zawsze.
Jak si maj wielkie sprawy Koziej Twierdzy?
Twoje plany powiody si do dobrze. Ci ksita, ktrzy nie wybrali si na Wyspy
Zewntrzne z pierwsz wypraw Sumiennego, s zadowoleni z okazji zawarcia umw
handlowych z przybywajcymi tutaj kaemprami. Niektrzy uwaaj, e moe to przynie do
zyskw, by dao si namwi hetgurd do zaprzestania wszelkich atakw. Nie wiem, czy
kaemprowie maj tak wadz, ale jeli wszyscy ksita stanowczo owiadcz, e zawarcie
umw handlowych bdzie zaleao od zakoczenia najazdw, to by moe si skocz. Moe ci
to zaskoczy, ale mwi si o propozycjach zawierania maestw midzy szlacht z Krlestwa
Szeciu Ksistw i klanami Wysp Zewntrznych. Na razie s to tylko deklaracje kaemprw
dotyczce poczenia naszych domw matek; musielimy przestrzec tutejszych wielmow, e
zawyspiarskie pojmowanie maestwa nieco rni si od naszego. Niektre luby mog jednak
doj do skutku. Kilku wielmow ma modszych synw, ktrych mogliby zaproponowa
zawyspiarskim klanom.
Opar si wygodnie i nala sobie okowity.
To nawet mgby by trway pokj, Bastardzie. Pokj z Zawyspiarzami za mojego ycia.
Szczerze mwic, nie sdziem, e do tego dojdzie. Napi si i doda: Chocia nie bd dzieli
skry na niedwiedziu. Przed nami wci duga droga. Chciabym, eby jeszcze przed kocem
zimy Sumienny zosta obwoany nastpc tronu, ale moe to wymaga nieco zabiegw. Ten
chopak wci jest impulsywny i porywczy. Cigle go napominam, e korona spoczywa na
gowie krla, a nie na jego sercu. Ani znacznie niej. Musi okaza swoim ksitom wywaone
myli, po krlewsku przemylane zdanie, a nie chopice namitnoci. Wadcy, i Ksistwa
Rolnego, i Ksistwa Trzody, powiedzieli, e woleliby najpierw ujrze go jako czowieka
onatego albo nieco starszego i stateczniejszego, a dopiero potem uzna go za nastpc tronu.
Pchnem kieliszek w jego kierunku i Cier go napeni.
Nic nie mwisz o smokach. Nie ma wic adnych problemw?
Umiechn si krzywo.
Myl, e mieszkacy Krlestwa Szeciu Ksistw s nieco rozczarowani, e nie widzieli
nawet smoczej uski. Oni by si ucieszyli, gdyby Lodogie wepchn si w nasze bramy, by
pokaza krlowej swoj gow. Albo tak im si wydaje. Jeli o mnie chodzi, to taka sytuacja
bardzo mnie zadowala. Smoki na odlego to zdumiewajce i szlachetne istoty z legend. Moje
blisze dowiadczenia z nimi ka mi podejrzewa, e po zjedzeniu mnie szlachetnie by bekny.
Mylisz wic, e wrciy do Miasta Wolnego Handlu?
Zdecydowanie nie. W zeszym tygodniu przyby od kupcw posaniec szukajcy wieci
o Tintaglii. Nie potrafiem stwierdzi na podstawie zwoju, czy martwi si o ni, czy szalej
z niepokoju, poniewa stali si jedynymi ywicielami kilku nie latajcych smokw. Zamierzaem
im powiedzie, e nie mamy pojcia, co si z nimi stao po tym, jak Lodogie pojawi si
w domu matek klanu Narwala. Wtedy odezwaa si Pokrzywa. Powiedziaa, e Tintaglia
i Lodogie eruj i parz si i e s tymi czynnociami cakowicie pochonici. Nie umiaa
powiedzie, gdzie; nie ma staego kontaktu z Tintaglia, a smoki pojmuj geografi zupenie
inaczej ni my. Ale eroway na morskich niedwiedziach. Tak wic chyba s na pnoc od nas.
Moe jeszcze je zobaczymy, jeli postanowi polecie do Miasta Wolnego Handlu.
Mam wraenie, e jeszcze o nich usyszymy. A co z bliszymi nam sprawami? Czy
rozwizalimy problemy z pradawn krwi?
Pod nasz nieobecno ludzie pradawnej krwi przelali sporo krwi. Kilkoma ksistwami
wstrzsno odkrycie, e w yach szlachty moe pyn wicej pradawnej krwi, ni poprzednio
przyznawano. Rozniosa si nawet pogoska o tym, e moe Hoa z Ksistwa Niedwiedziego
i jej sok widz tymi samymi oczyma. Szokujce.
Takie rewelacje pojawiaj si w gorczce nakrcajcych si spiral zemsty i jedne morderstwa
prowadz do nastpnych. Ketriken z trudem utrzymuje porzdek. W istocie jednak chodzi o to, e
ludzie pradawnej krwi chyba cakowicie oczycili si z plagi Srokatych. Sieciarz by
przeraony wieciami, ktre otrzyma po powrocie. Jeszcze bardziej ni zwykle zabiega, by
ludzie pradawnej krwi si ujawnili i zasuyli na szacunek. Pod pewnymi wzgldami ten rozlew
krwi by mu przeszkod. Jak na ironi, zaproponowa stworzenie miasteczka dla Rozumiejcych,
w ktrym mogliby si wykaza swoj pracowitoci i uprzejmoci. To, czemu niegdy si
sprzeciwiali ze strachu, e moe doprowadzi do rzezi, teraz proponuj jako sposb na okazanie,
e s agodni. Jeli si ich nie prowokuje. Krlowa si nad rym zastanawia. Lokalizacja
wymagaaby wielu negocjacji. Wiele osb ostatnio obawia si Rozumienia bardziej ni do tej
pory.
C, pewnie nie wszystko moe si toczy gadko, ale teraz caa sprawa przynajmniej
moe wyj na wiato dzienne.
Przez chwil siedziaem w zadumie. Hoa z Ksistwa Niedwiedziego Rozumiejc? Nie
byem o tym przekonany, ale patrzc wstecz, nie mogem mie pewnoci.
A pan Bastard Rycerski Przezorny? Czy w kocu wychynie na wiato dnia?
Co, tylko pan? Mylaem, e mam by krlem? Rozemiaem si, poniewa nigdy
w yciu nie widziaem, by Cierniowi odjo mow. Nie postanowiem. Nie, chyba
pozwolimy panu Bastardowi Rycerskiemu Przezornemu spoczywa w spokoju. Ci, ktrzy s dla
mnie wani, wiedz. Tylko na tym kiedykolwiek mi zaleao.
Cier skin gow z namysem.
Mgbym ci yczy szczliwego zakoczenia twojej opowieci jak w pieniach minstreli:
duo mioci i duo dzieci, ale chyba do tego nie dojdzie.
Tobie te to si nie zicio.
Spojrza na mnie, a potem odwrci wzrok.
Miaem ciebie rzek. Gdyby nie ty, to moe rzeczywicie umarbym jako stary pajk,
kryjcy si w cianach. Nigdy o tym nie mylae?
Nie. Nigdy.
Mam sprawy do zaatwienia stwierdzi raptownie. Kiedy wsta, pooy mi do na
ramieniu i powiedzia: Dasz sobie rad?
Tak dobrze, jak mona si spodziewa.
Zatem zostawi ci samego. Spuci wzrok i doda: Sprbujesz bardziej uwaa na
siebie? Nie byo mi atwo w te dni, kiedy znikne. Mylaem, e ucieke od Koziej Twierdzy
i obowizkw swojej krwi, a kiedy pojawi si Bazen, uznaem, e leysz gdzie martwy. Po raz
kolejny.
Bd na siebie uwaa tak, jak ty na siebie obiecaem.
Unis brew, a potem skin gow.
Siedziaem jaki czas po jego wyjciu, patrzc na paczuszk i zwj. Otworzyem go
w pierwszej kolejnoci. Rozpoznaem staranny charakter pisma Bazna. Przeczytaem dwa razy.
By to wiersz o tacu i zarazem poegnanie. Domyliem si, e napisa go, zanim odkry moj
nieobecno. No tak. Nie zmieni decyzji. Wraz z Prilkopem zatrzymali si tu tylko po to, by si
ze mn poegna, a nie dlatego e si rozmyli.
Paczuszka bya pkata i do cika. Kiedy rozwinem liski materia, na st potoczya si
bryka kamienia pamici wielkoci mojej pici. Byem pewien, e wyrzebiy go pokryte Moc
palce Bazna. Uniosem kamie, by si mu przyjrze. Mia trzy powierzchnie zlewajce si ze
sob nawzajem. By na nich lepun, ja i Bazen. lepun patrzy na mnie z postawionymi uszami
i opuszczonym pyskiem. Nastpna powierzchnia ukazywaa mnie jako modzieca, nie pokrytego
bliznami, o szeroko otwartych oczach i lekko rozchylonych ustach. Czy ja rzeczywicie byem
kiedy taki mody? Siebie Bazen wyrzebi jako trefnisia w ogoniastej czapce, z palcem
wskazujcym przytknitym w gecie uciszania do zacinitych ust i z wysoko uniesionymi
brwiami.
Dopiero kiedy zamknem rzeb w doni, obudzia si i wyjawia wspomnienia, ktrymi
przepoi j Bazen. Przypominaa trzy proste momenty. Jeli moje palce obejmoway wilka
i mnie, widziaem lepuna i siebie zwinitych razem we nie na moim ku w chacie. Kiedy
dotykaem jednoczenie i Bazna, i lepuna, wilk lea rozcignity we nie przy kominku Bazna
w grach. Ostatni obraz by pocztkowo niejasny. Moje palce spoczyway na Banie i na mnie.
Zamrugaem. Dopiero po pewnym czasie rozpoznaem jeszcze jedno wspomnienie Bazna. Tak
wygldaem, kiedy przyciska czoo do mojego i patrzy mi w oczy. Postawiem kamie na stole;
Bazen umiecha si z niego drwico do mnie. Oddaem mu umiech i pod wpywem impulsu
przytknem palec do jego czoa. Wtedy usyszaem gos mojego przyjaciela, zupenie jakby on
sam znajdowa si w komnacie. Nigdy nie byem mdry. Pokrciem gow. Nawet ostatnia
wiadomo dla mnie musiaa by jedn z jego zagadek.
Wziem swoje skarby, wcisnem si za kominek i wsunem pyt na miejsce. Wrciem do
mojej pracowni i tam je ukryem. Pojawi si Szperacz z licznymi pytaniami o brak kiebasy.
Obiecaem mu, e si tym zajm. Powiedzia, e powinienem, i dla przypomnienia mocno ugryz
mnie w palec.
Wyszedem z pracowni i zapuciem si w gwne sale Koziej Twierdzy. Wiedziaem, e
Wilga bdzie przyglda si krytycznie przyjezdnym minstrelom, zszedem wic do sali na dole,
gdzie zwykle wiczyli i byli hojnie podejmowani rnymi wiktuaami i winem. W sali byo peno
artystw, haaliwie i przyjanie wspzawodniczcych ze sob, ale Wilgi nie zauwayem.
Nastpnie poszukaem jej w wielkiej i mniejszej sali, lecz bez powodzenia. Poddaem si i ju
ruszaem w d do miasta, kiedy migna mi w Kobiecym Ogrodzie. Spacerowaa z kilkoma
damami. Kiedy byem pewien, e mnie zauwaya, poszedem do jednej z bardziej
odosobnionych awek. Wiedziaem, e mnie tam znajdzie, i nie musiaem dugo czeka. Kiedy
jednak usiada, powitaa mnie sowami:
To nie jest mdre. Jeli ludzie nas zobacz, bd plotkowa.
Nigdy przedtem nie syszaem, by si tym przejmowaa, i zbio mnie to z tropu, a take
urazio moje uczucia.
A zatem zadam ci tylko par pyta i odejd. Id do miasta poszuka Trafa. Syszaem, e
czsto odwiedza jedn z tawern minstreli, i pomylaem sobie, e wiesz ktr.
Wydawaa si zaskoczona.
Nie! Nie byam w tawernie minstreli od kilku miesicy. Przynajmniej od czterech.
Opara si wygodnie, skrzyowaa ramiona i patrzya na mnie wyczekujco.
A mogaby si domyli?
Zastanawiaa si przez chwil.
Pod Dziobem Pelikana. Chadzaj tam modsi minstrele, eby piewa sprone piosenki
i dorabia do nich kolejne zwrotki. To haaliwe miejsce. Mwia to jakby z dezaprobat.
Uniosem pytajco brwi. Wystarczy modym ludziom, dopiero uczcym si piewa
i opowiada wyjania ale jest raczej nieodpowiednie dla mnie.
Nieodpowiednie? zapytaem, usiujc opanowa umiech. Od kiedy przejmujesz si
takimi rzeczami, Wilgo?
Odwrcia wzrok i pokrcia gow.
Nie wolno ci ju zwraca si do mnie tak poufale, Tomie Borsuczowosy rzeka, nie
patrzc mi w oczy. Nie bd te moga si z tob spotyka sam na sam, jak teraz. Te czasy ju
si dla mnie skoczyy.
Co ci si stao?! wybuchnem, wstrznity i nieco uraony.
Co mi si stao? Jeste lepy, czowieku? Spjrz na mnie.
Wstaa dumnie z domi spoczywajcymi na brzuchu. Widziaem wiksze wypukoci
u mniejszych dam. Owiecia mnie raczej jej postawa ni tusza.
Jeste przy nadziei? zapytaem z niedowierzaniem.
Zaczerpna tchu i jej twarz rozwietli niemiay umiech. Nagle przemwia do mnie jak
dawna Wilga, potokiem wylewajcych si z niej sw.
To niemal cud. Uzdrowicielka, ktr wynaj do opieki nade mn pan Rybak, mwi, e
czasami, kiedy szanse na to ju prawie nie istniej, kobieta poczyna. I ja poczam. Och,
Bastardzie, bd miaa dziecko, wasne dziecko. Ju tak je kocham, e nie mog przesta o nim
myle, w dzie czy w noc.
Promieniowaa szczciem. Zamrugaem. Czasami z gorycz mwia o swojej bezpodnoci,
twierdzc, e oznacza ona, i nigdy nie bdzie miaa bezpiecznego domu ani wiernego ma.
Nigdy jednak nie wspomniaa o gbokiej tsknocie za dzieckiem, ktr musiaa odczuwa przez
te wszystkie lata. Oszoomio mnie to.
Ciesz si razem z tob. Naprawd powiedziaem zupenie szczerze.
Wiedziaam, e tak bdzie. Dotkna lekko mojej doni. Skoczyy si dni padania sobie
w objcia na powitanie. I wiedziaam, e zrozumiesz, dlaczego musz zmieni zwyczaje.
Przyszoci mojego dziecka nie powinien skala ani cie skandalu, ani jedna wzmianka
o nieodpowiednim zachowaniu jego matki. Teraz musz si sta prawdziw matron i zajmowa
jedynie sprawami mojego domu. Przez jedn wstrzsajc chwil czuem najprawdziwsz
zazdro.
ycz ci wszelakich domowych radoci powiedziaem cicho.
Dzikuj. Rozumiesz to rozstanie, prawda?
Tak. egnaj, Wilgo. egnaj.
Siedziaem na awce i patrzyem za ni. Nie sza, a suna, skrzyowawszy donie na
brzuchu, jakby ju trzymaa swoje nie narodzone dziecko. Moja chciwa, haaliwa ptaszyna
zmienia si w wysiadujc jaja kwok. Poczuem ukucie straty. Na swj wasny sposb zawsze
bya kim, do kogo mogem si zwrci w trudnych chwilach. Teraz to si skoczyo.
Schodzc do miasta, rozmylaem o czasach spdzonych z Wilg. Zastanawiaem si, czy
gdybym nie odda smokowi mojego blu, to czy kiedykolwiek dabym co z siebie Wildze? Cho
przecie niewiele ze sob dzielilimy, przypomniaem sobie, jak si zbliylimy do siebie i sam
sobie si dziwiem.
Tawerna Pod dziobem Pelikana bya zbudowana w poowie na palach i miecia si
w nowej czci miasta. Szo si do niej pod gr, a potem w d. Bya nowa, to znaczy nie
istniaa za czasw mego dziecistwa, ale jej krokwie wyglday na dobrze uwdzone, a stoy byy
zniszczone jak w wikszoci tawern minstreli, gdzie ludzie czsto wskakiwali na blat, eby albo
piewa, albo recytowa jaki poemat.
Byo za wczenie, by minstrele ju si rozbudzili, wic tawerna wiecia pustkami.
Waciciel siedzia na stoku przy oknie pokrytym sol i wyglda na morze. Kiedy oczy mi si
przyzwyczaiy do wiecznie tu panujcego pmroku, zobaczyem Trafa, siedzcego samotnie
przy stole w kcie. Mia przed sob kilka kawakw drewna, ktre przesuwa po stole, jakby gra
w jak gr. Wyhodowa sobie brdk, podkrelajc szczk lini kdzierzawego zarostu. Od
razu mi si nie spodobaa. Podszedem i stanem przed stoem. Kiedy Traf unis gow i mnie
zobaczy, zerwa si na rwne nogi z okrzykiem, ktry wystraszy drzemicego gospodarza,
wyszed zza stou i mocno mnie obj.
Tomie! Jeste! Tak si ciesz, e ci widz! Syszaem, e zagine. Jak tylko usyszaem,
e si pojawie, przyszedem ci odwiedzi, ale spae jak zabity. Czy uzdrowiciel przekaza ci
karteczk ode mnie?
Nie.
Ton mojego gosu sprawi, e Traf lekko si zgarbi.
Ach. Wic widz, e syszae o mnie wszystkie ze nowiny i adnej dobrej, mog si
zaoy. Usid. Miaem nadziej, e przeczytasz wiadomo i nie bd musia wszystkiego
opowiada jeszcze raz. Zmczyo mnie ju cige powtarzanie tego samego, zwaszcza e
ostatnio robi to tak czsto. Podnis gos. wistaku? Moglibymy dosta dwa kufle piwa?
I kawaek chleba, jeli ju jest wyjty z pieca. Usid powtrzy zaproszenie i sam wrci na
swoje miejsce. Usiadem naprzeciwko niego, a on spojrza mi w twarz i zacz: Powiem to
szybko. wiegotka zabraa moje pienidze i wydaa je na drobiazgi, ktre przycigny oko
starszego mczyzny. Teraz nazywa si pani Szpilkowa. Polubia bawatnika, czowieka co
najmniej dwa razy starszego ode mnie. Oraz zamonego i ustatkowanego. Powanego. Tak. To
ju zaatwione.
A twj termin? zapytaem cicho.
Straciem go odpar rwnie cichym gosem. Ojciec wiegotki poskary si mistrzowi
na mj charakter. Mistrz Dbek powiedzia, e musz zmieni zachowanie albo opuci jego
warsztat. Byem gupi. Opuciem jego warsztat. Prbowaem namwi wiegotk, by ucieka ze
mn do naszej dawnej chaty. Powiedziaem jej, e bdzie ciko, ale e moemy y skromnie,
a nasza mio uczyni nas bogatymi. Bya wcieka, e straciem termin, i powiedziaa, e jeli
myl, e ona chce mieszka w lesie i zajmowa si kurczakami, to jestem szalony. W cztery dni
pniej chodzia pod rk z panem Szpilkowym. Miae co do niej racj, Tomie. Powinienem by
ci posucha.
Ugryzem si w jzyk, zanim si z nim zgodziem. Siedziaem i wbijaem wzrok w blat,
mylc, co si teraz stanie z moim chopcem. Zostawiem go samego w chwili, gdy najbardziej
potrzebowa ojca. Rozwaaem rozmaite rozwizania.
Pjd z tob-zaproponowaem. Razem pjdziemy do Dbka i zobaczymy, co si da
zrobi. Jeli bdzie trzeba, bd go baga.
Nie! zawoa Traf z przeraeniem, a potem si rozemia. Nie dae mi szansy
opowiedzenia reszty. Jak zwykle chwycie si najgorszego i uznae, e to jedyna moliwo.
Tomie. Jestem tu, wrd minstreli, i jestem szczliwy. Popatrz.
Pchn ku mnie kawaki drewna. Oglny ksztat by jeszcze ledwie zarysowany, ale
widziaem, e poczone kokami, utworz harf. Byem z Wilg wystarczajco dugo, by
wiedzie, e zrobienie podstawowej harfy jest jednym z pierwszych krokw do zostania
minstrelem.
Nie wiedziaem, e potrafi piewa. To znaczy oczywicie wiedziaem, e umiem
piewa, ale chc powiedzie, e nie wiedziaem, e umiem piewa na tyle dobrze, by zosta
minstrelem. Rosem, suchajc Wilgi i piewajc razem z ni. Nie zdawaem sobie sprawy, jak
wiele z jej pieni i opowieci zapamitaem, po prostu suchajc jej wieczorami. Byy midzy
nami nieporozumienia i ona wci nie pochwala mojego wyboru. Powiedziaa, e bdziesz j za
to wini. Ale powiadczya za mnie i oznajmia, e mog piewa jej pieni, dopki nie przyjd
do mnie moje wasne.
Przyniesiono nam kufle piwa i wiey chleb, chrupicy i jeszcze parujcy. Traf porwa go na
kawaki i zacz je, a ja nadal usiowaem ogarn to wszystko.
Chcesz zosta minstrelem?
Tak! Wilga przyprowadzia mnie do czowieka imieniem Rzaz. Ma straszny gos, ale
w struny uderza tak, jakby talent dosta od bogw. I jest troch stary, wic przyda mu si taki
modzik jak ja do noszenia pakunkw i rozpalania ogniska, kiedy bdziemy w podry midzy
gospodami. Oczywicie zostaniemy w miecie jeszcze po wicie plonw. Dzi wieczorem
bdzie gra przy mniejszym kominku, a ja moe zapiewam na pocztku uroczystoci kilka
piosenek dla dzieci. Tomie, nie miaem pojcia, e ycie moe by takie wspaniae. Kocham to,
co teraz robi. Dziki temu, czego niewiadomie nauczya mnie Wilga, posiadam ju repertuar
czeladnika. Chocia mam zalegoci w zrobieniu wasnego instrumentu i oczywicie brakuje mi
wasnych pieni. Ale przyjd. Rzaz mwi, e musz by cierpliwy i nie powinienem tworzy
pieni, lecz czeka, a same do mnie przyjd.
Nigdy nie mylaem, e staniesz si minstrelem, Trafie.
Ja te nie. Wzruszy jednym ramieniem i wyszczerzy zby w umiechu. To mi
odpowiada, Tomie. Nikogo nie obchodzi, kim byli lub kim nie byli moi rodzice albo e moje
oczy si rni od siebie. Nie ma niekoczcego si mozou bycia stolarzem. Och, mog
narzeka na recytowanie bez koca, dopki kade sowo nie zostanie wypowiedziane tak, jak
chce je usysze Rzaz, ale to nie jest trudne. Nie zdawaem sobie sprawy, jak dobr mam
pami.
A po wicie plonw?
O, to bdzie jedyny powd do smutku. Potem wyrusz z Rzazem. Zawsze zimuje
w Ksistwie Niedwiedzim. Wic po drodze bdziemy piewa i gra, a potem zostaniemy na
zim przy ciepym kominku jego mecenasa.
I niczego nie bdziesz aowa?
Tylko tego e bd si z tob widywa jeszcze rzadziej ni tego lata.
Ale jeste szczliwy.
Hm. Na ile mona by szczliwym. Rzaz mwi, e kiedy czowiek przestaje si szamota
i idzie za przeznaczeniem, zamiast prbowa zawadn swoim yciem, to okazuje si, e
szczcie poda za nim.
Oby tak byo z tob, Trafie. Oby tak byo.
A potem rozmawialimy troch o przypadkowych sprawach, popijajc piwo. Dziwiem si,
e po takich ciosach udao mu si stan na nogi. Dziwiem si te, e Wilga przysza mu
z pomoc i nic mi o tym nie powiedziaa. To, e pozwolia mu piewa jej pieni, dowodzio, e
naprawd zamierza zerwa z dawnym yciem.
Przegadabym z Trafem cay dzie, ale chopak wyjrza przez okno i powiedzia, e musi i
obudzi swego mistrza i zanie mu niadanie. Zapyta, czy bd tego wieczoru na
uroczystociach wigilii wita plonw; odparem, e nie jestem pewien, ale mam nadziej, e mu
si spodobaj. Powiedzia, e na pewno, i si poegnalimy.
Do domu poszedem przez plac targowy. Przy jednym straganie kupiem kwiaty, przy innym
sodycze, a potem rozpaczliwie szukaem pomysu na jakie inne prezenty, ktrymi mgbym si
z powrotem wkupi w aski ksinej Cierpliwej. W kocu jednak nie udao mi si niczego
wymyli i z przeraeniem zdaem sobie spraw, ile czasu zmarnowaem na wasanie si od
straganu do straganu. Wracajc do Koziej Twierdzy, wmieszaem si w tum zmierzajcy do
zamku. Szedem za wozem wyadowanym beczkami piwa, przed grup onglerw, ktrzy cay
czas wiczyli. Jedna z dziewczt zapytaa, czy kwiaty s dla mojej ukochanej, a kiedy
wyjaniem, e nie, e dla mojej matki, wszyscy si rozemiali ze wspczuciem.
Znalazem ksin Cierpliw w jej komnacie; siedziaa z uniesionymi stopami. Nakrzyczaa
na mnie, potem rozszlochaa si nad moj bezdusznoci, przyprawiajc j o takie zmartwienia,
a Lamwka woya kwiaty do wazonu i przygotowaa herbat oraz sodycze dla nas wszystkich.
Opowieci o tym, co si ze mn dziao, z powrotem zyskaem przychylno ksinej, chocia
wci narzekaa, e nic nie wie o ponad dwunastu latach mego ycia.
Wanie usiowaem sobie przypomnie, na czym zakoczyem poprzedni opowie, kiedy
Lamwka oznajmia cicho:
Par dni temu odwiedzia nas Sikorka. Mio byo znw j zobaczy po tych wszystkich
latach. Siedziaem oszoomiony, wic dodaa: Nawet w stroju wdowy wci jest pikn
kobiet.
Powiedziaam jej, e nie powinna ukrywa przede mn mojej wnuczki! odezwaa si
nagle ksina Cierpliwa. Och, miaa po temu sto dobrych powodw, ale aden z nich nie by
do dobry dla mnie.
Pokcia si z ni? zapytaem z przeraeniem. Czy sytuacja moe sta si jeszcze
gorsza?
Nie. Oczywicie, e nie. Nazajutrz przysaa do mnie t dziewczyn. Pokrzywa. To ci
dopiero imi dla dziecka! Ale mwi to, co myli. Podoba mi si to u dziewczyny.
Zakomunikowaa mi, e nie chce Biaego Gaju ani niczego, co mogoby si jej dosta ze wzgldu
na to, e jeste jej ojcem. Powiedziaam, e to nie ma nic wsplnego z tob, lecz z faktem, e jest
wnuczk Rycerskiego, a poza tym komu innemu miaabym nada t posiado? No. Chyba
przekona si, e jestem bardziej uparta od niej.
Ale tylko troch bardziej zauwaya z zadowoleniem Lamwka. Powykrcanymi palcami
przebieraa po krawdzi stou. Brakowao mi jej nieustannego dziergania.
Czy Sikorka mwia co o mnie? zapytaem, bojc si odpowiedzi.
Nic, co chciaby, ebym ci powtrzya. Wie, e yjesz, ale nie ode mnie. Potrafi
dotrzyma sekretu. Najwyraniej o wiele lepiej ni ty! Myl, e przysza tu w nastroju do ktni,
ale kiedy si przekonaa, e ja te cierpiaam przez te wszystkie lata, uwaajc ci za zmarego, to
okazao si, e mamy o czym rozmawia. I oczywicie o kochanym Brusie. Kochany, uparty
Brus. Obie sobie troch nad nim popakaymy. Wiesz, e by moj pierwsz mioci, a chyba
nigdy nie odzyskuje si tego kawaka serca, ktry daje si swojej pierwszej mioci. Nie miaa mi
za ze, e jak swoj czstk wci kocham tego strasznego, upartego czowieka. Powiedziaam
jej, e bez wzgldu na to, jak le si zachowa pierwszy ukochany, na zawsze zostaje w sercu
swej wybranki. Przyznaa mi racj. Siedziaem nieruchomo.
Przyznaa zgodzia si Lamwka i zerkna na mnie, jakby chcc oceni, jak bardzo
mog by gupi.
Ksina Cierpliwa trajkotaa o tym i owym, ale z trudem nadaem za ni mylami. Moje
serce znajdowao si gdzie indziej, na smaganym wiatrem szczycie urwiska z dziewczyn
w czerwonej spdnicy. W kocu dotary do mnie sowa ksinej, e powinienem i, bo ona musi
ju zacz si szykowa na wieczorne uroczystoci, poniewa teraz takie rzeczy zajmuj jej
wicej czasu ni kiedy. Zapytaa, czy te tam bd, a ja odparem, e chyba nie, e wci trudno
mi si pokazywa na zgromadzeniach szlachty, gdzie kto mgby przywoa jakie dawne
wspomnienie o mnie. Skina gow, lecz dodaa:
Zmienie si bardziej, ni sdzisz, Bastardzie. Gdyby nie Lamwka, przeszabym obok
ciebie i wcale bym ci nie poznaa.
Nie wiedziaem, czy mam to przyj z ulg, czy nie. Lamwka odprowadzia mnie do drzwi.
No c, chyba wszyscy bardzo si zmienilimy zauwaya. Na przykad Sikork
poznaabym wszdzie, ale ja ju nie jestem taka jak dawniej. Co prawda zmiany nie ominy
nawet Sikorki. Powiedziaa mi: Wyobra sobie, Lamwko, umiecili mnie we Fiokowej
Komnacie, w poudniowym skrzydle. Ja, ktra byam pokojwk na wyszych pitrach, teraz
pi we Fiokowej Komnacie, gdzie kiedy mieszkaa pani i pan Bysk. Wyobra sobie co
takiego!. Znw zerkna na mnie oczyma staruszki.
Powoli skinem gow.
ROZDZIA 36
WITO PLONW

Na wasz prob wysyam posaca z informacj, e widziano bkitn krlow smokw
Tintagli i Czarnego samca Lodognia. Wyglda na to, e obojgu dopisuje zdrowie i apetyt.
Przekazalimy im, e niepokoicie si o ich pomylno oraz o pomylno modych smokw
powierzonych Waszej opiece. Nie mamy pewnoci, czy zrozumiay powag sytuacji oraz Wasz
potrzeb uzyskania informacji o nich, co moe zrozumiecie. Smoki wydaway si bardzo zajte
sob i niezbyt skonne do prowadzenia czy uatwienia rozmowy z ludmi.

List krlowej Ketriken do rady kupieckiej
Miasta Wolnego Handlu


Wieczr zasta mnie na moim dawnym posterunku za cian. Tym razem szpiegowaem dla
zaspokojenia wasnej ciekawoci, a nie z polecenia Ciernia. W koszyku stojcym obok mnie
miaem butelk wina, chleb, jabka, ser, kiebas oraz fretk, a siedziaem na poduszce. Garbiem
si z okiem przytknitym do szpary i patrzyem, jak w wirze zabawy spotykaj si i mieszaj ze
sob Krlestwo Szeciu Ksistw i Wyspy Zewntrzne. Tego wieczoru nie dbano o formalnoci.
Ich pora nadejdzie nazajutrz. Dzisiaj stoy uginay si od potraw, lecz stay pod cianami, by na
rodku sali byo do miejsca do taca. Swoimi umiejtnociami bd mogli si wykaza
pomniejsi i modsi minstrele, onglerzy oraz lalkarze. Wszdzie wok panowa swobodny chaos
i rado z plonw. Przedstawiciele gminu i szlachty wypeniali pospou wszystkie sale
i dziedzice twierdzy. Zapewne mgbym bezpiecznie ruszy midzy nich, lecz nie miaem do
tego serca. Ukryem si, obserwowaem i cieszyem radoci innych.
Zjawiem si na posterunku wystarczajco wczenie, by usysze Trafa. piewa dla dzieci,
zebranych wczenie, bo miay by wczenie wysane do ek, wybra wic dwie zabawne
piosenki. Jedna bya o czowieku, ktry polowa na ksiyc, a druga o kobiecie, ktra zasadzia
kielich, by wyhodowa wino, widelec, by wyroso jej miso, i tak dalej. Traf zawsze si mia,
kiedy Wilga piewaa mu te piosenki, i miali si teraz jego suchacze. Wygldao na to, e
sprawia mu to wielk i prawdziw przyjemno, a jego mistrz te wydawa si zadowolony.
Westchnem cicho. Mj chopiec wrd minstreli. Nigdy sobie tego nie wyobraaem.
Zobaczyem take Szybkiego, ktry przechadza si z Sieciarzem; wosy mia krtko
ostrzyone na znak aoby. Chopiec wydawa si starszy ni wtedy, gdy widziaem go po raz
ostatni, nie z wygldu, lecz z zachowania. Szed za Sieciarzem, a ja si cieszyem, e ma takiego
mentora. Bdziem wzrokiem w tumie i zauwayem modego pana Uprzejmego. Trzyma
w ramionach dziewczyn i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu bya to Pokrzywa. Patrzyem
i przeuwaem w mylach ten widok do koca melodii, kiedy ksi Sumienny przyprowadzi mu
z powrotem pani Urodn, a o nastpny taniec poprosi Pokrzyw. Pomylaem, e mimo
oficjalnie przyjemnego wyrazu twarzy ksi wyglda nieco aonie. Wtpiem, by naprawd
chcia taczy z dam swego przyjaciela czy z kuzynk. Pokrzywa za taczya dobrze, lecz ze
skrpowaniem, i zastanawiaem si, czy jest niepewna krokw, czy moe oniemiela j pozycja
partnera. Sukni miaa prost, tak prost, jak strj ksicia, i ujrzaem w tym rk krlowej
Ketriken.
Myl o krlowej sprawia, e poszukaem jej wzrokiem. Znalazem j na wysoko
ustawionym krzele, obserwujc uroczysto. Sprawiaa wraenie zmczonej, lecz zadowolonej.
Nie byo u jej boku Ciernia i uznaem to za rzecz dziwn, dopki nie zobaczyem go wrd
tancerzy z ognicie rud kobiet trzykrotnie modsz od niego.
Wyawiaem po kolei wzrokiem wszystkich, ktrzy utkali najwaniejsze fragmenty mojego
ycia. Wilga, teraz pani Rybak, siedziaa na tapicerowanym krzele. Jej pan sta obok, troskliwie
ku niej nachylony, i co pewien czas osobicie przynosi jej ze stow napoje i potrawy, jakby tak
powanego zadania nie mona byo powierzy sucym. Do sali wesza ksina Cierpliwa,
majca na sobie wicej koronek ni wszystkie inne kobiety obecne w sali razem wzite,
z nieodczn Lamwk u boku. Zasiady na kocu awy w pobliu sceny lalkarza i zaczy
szturcha si, pokazywa palcami i szepta, jakby byy maymi dziewczynkami. Zauwayem
pani Ryczk, rozmawiajc z dwoma kaemprami. Byem pewien, e jej czarujcy umiech
i obfity biust zbieraj dla Ciernia mnstwo informacji, ktre bdzie mg przemyle nazajutrz.
By tam te Arkon Krwawooki; mia na sobie paszcz obramowany rudym lisim futrem
i omawia co z powag z wadczyni Ksistwa Niedwiedziego. Sprawiaa wraenie, e sucha
go uprzejmie, ale nie byem pewien, czy jakakolwiek umowa handlowa mogaby kiedy
cakowicie zmieni jej nastawienie wobec Zawyspiarzy. Przy stoach zauwayem trzech
wojownikw hetgurdu, ktrych pamitaem ze zgromadzenia w Zyligu, a kilku innych ze
zdumieniem przygldao si przedstawieniu lalkowemu. Mj wzrok znw przycigna
Pokrzywa, sunca samotnie przez rozradowany tum. Podszed do niej krpy modzieniec. Po
krtko obcitych, kdzierzawych wosach domyliem si, e to Rycerz, najstarszy syn Brusa.
Stali, rozmawiajc pord gwaru i miechu. Podesza do nich kobieta w prostej,
ciemnogranatowej sukni; trzymaa za rk wyrywajcego si chopczyka. Skrzywiem si na
widok krtko ostrzyonych wosw Sikorki. Byem gboko przekonany, e Brus nigdy by nie
pochwali tego, co zrobia ze swoimi puklami. Jej odsonita gowa sprawiaa, e Sikorka
wygldaa dziwnie modo. Nie puszczajc rki Kominka, pokazywaa innego chopca,
najwyraniej proszc Rycerza, by pomg jej zebra wszystkie dzieci. Pokrzywa porwaa jednak
najmodszego brata w objcia i zacza wirowa z nim midzy tancerzami, gdzie jego pene
zachwytu piski wywoay umiech niejednej pary. Rycerz wycign do Sikorki rk
uspokajajcym gestem i przytakiwa ruchami gowy sowom matki. Wtedy trupa akrobatw
zbudowaa piramid, dokadnie zasaniajc mi widok. Kiedy skoczyli swoje sztuczki, Sikorki
ju nie dostrzegem.
Oparem si o cian w ciemnoci.
Kiebasa? zapyta Szperacz, przycupnwszy obok mojego okcia.
Pomacaem w koszyku, ale znalazem jedynie rozszarpane kawaki misa. Szperacz zabi
kiebas bardzo starannie. Znalazem kawaek wikszy od innych i podaem Szperaczowi, ktry
z radoci porwa smakoyk z mojej rki.
I tak mija mi wieczr. Widziaem, jak najdrosze mi osoby wiruj w takt muzyki, ledwie
docierajcej do moich uszu przez gruby mur. Odchyliem si od szpary, by uly bolcym
plecom. Wpad przez ni maleki promyczek wiata. Zamknem go w doni i przez jaki czas
na ni patrzyem. Metafora mego ycia. Nie chciaem si uala nad sob, wic znw nachyliem
si do szpary.
Motek oddala si od stou ze stert plackw z owocami w obu doniach. Szed w rytm
swojej gonej, radosnej muzyki i nie przejmowa si, e wszyscy inni poruszaj si w zupenie
innym rytmie. Cieszyem si, e tam jest. Przynajmniej przebywa midzy ludmi. Poczuem
ochot, by zapomnie o rozsdku i przyczy si do niego, lecz znikna ona tak szybko, jak si
pojawia. Nie.
Dzieciom Sikorki spodoba si jeden z onglerw. Stay w pkolu i przyglday si mu.
Pokrzywa trzymaa Kominka i Spokojnego za rce. Rycerz trzyma Sprawiedliwego
w ramionach. Zwinny i Szybki stali obok siebie. Zauwayem Sieciarza, stojcego dyskretnie za
nimi. Powiodem wzrokiem po tumie, lecz nie znalazem tego, czego szukaem. Wstaem.
Zostawiem koszyk oraz poduszk fretce i ruszyem wskimi przejciami.
Wiedziaem, e do Fiokowej Komnaty te mona zajrze przez otwr w cianie. Nie
zrobiem tego. Wyszedem z tajnego labiryntu, przez chwil otrzepywaem si w szafie z kurzu
i pajczyn, a potem ruszyem szybko ze spuszczonym wzrokiem przez zatoczone sale Koziej
Twierdzy. Nikt mnie nie zauway, nikt nie zawoa mnie po imieniu ani nie zatrzyma pytaniem
o samopoczucie. Rwnie dobrze mgbym by niewidzialny. Kiedy wchodziem po schodach,
tum si przerzedzi, a gdy dotarem do zamkowych komnat mieszkalnych, wok mnie byo
pusto. Wszyscy byli na uroczystoci na dole. Wszyscy oprcz mnie i moe Sikorki.
Trzy razy przechodziem obok drzwi do Fiokowej Komnaty. Za czwartym rozkazaem sobie
zapuka i speniem rozkaz, mocniej ni zamierzaem. Serce mi walio i cay dosownie
dygotaem. Panowaa cisza. I wtedy, kiedy pomylaem, e na prno zebraem si na odwag; e
nikt mi nie otworzy, usyszaem cichy gos Sikorki.
Kto tam?
To ja odpowiedziaem gupio. I kiedy zastanawiaem si, jakim nazwa si imieniem,
powiedziaa mi wyranie, e wie, kto stoi za drzwiami.
Odejd.
Prosz ci.
Odejd!
Prosz ci.
Nie.
Obiecaem Brusowi, e zaopiekuj si tob i maluchami. Obiecaem mu.
Drzwi si uchyliy. Widziaem tylko jej oczy.
Zabawne rzeka. Powiedzia to samo, kiedy zacz mi znosi rne rzeczy pod drzwi.
e zanim umare, obieca ci zaopiekowa si mn.
Nie miaem na to adnej odpowiedzi i drzwi zaczynay si zamyka. Wepchnem w nie
stop.
Prosz ci. Wpu mnie. Tylko na chwil.
Zabierz stop albo ci j zami.
Mwia powanie.
Postanowiem zaryzykowa.
Prosz ci, Sikorko. Prosz. Nie pozwolisz mi po tych wszystkich latach niczego wyjani?
Czas na wyjanienia min szesnacie lat temu. Kiedy mogo to sprawi jak rnic.
Prosz ci. Wpu mnie.
Nagle szarpniciem otworzya drzwi. Oczy jej pony.
Chc od ciebie usysze tylko jedno rzeka. Opowiedz mi o ostatnich godzinach mego
ma.
Dobrze odparem cicho. Chyba jestem ci to winien.
Tak powiedziaa i odstpia od drzwi, uchylajc je tylko na tyle, bym mg si wlizn
do rodka. Jeste mi to winien. I nie tylko to.
Bya ubrana w koszul nocn i szlafrok. Ciao miaa peniejsze, ni je zapamitaem, bardziej
kobiece ni dziewczce. Nie byo nieatrakcyjne. Pokj pachnia ni, nie tylko perfumami, ale jej
ciaem, woskiem pszczelim i wiecami. Na skrzyni w nogach ka leaa starannie zoona
suknia. Przenonie ko przygotowane obok wiadczyo, e bd tu te spali jej synowie. Na
stole leaa szczotka i grzebie, wyoone bardziej z nawyku ni z potrzeby.
Nie chciaby, eby obcia wosy.
Byy to pierwsze gupie sowa, jakie wypowiedziaem.
Uniosa z zaenowaniem rk do gowy.
A co ty moesz o tym wiedzie? zapytaa z oburzeniem.
Kiedy zobaczy ci po raz pierwszy, na dugo, zanim mi ci odebra, powiedzia o twoich
wosach: Wosie z rudym poyskiem.
To do niego podobne odpara. Nigdy mnie tobie nie odebra dodaa. Mylelimy,
e nie yjesz. Pozwolie nam tak myle, a ja byam w rozpaczy. Nie miaam niczego oprcz
dziecka, ktre polegao na mnie we wszystkim. Jeli ktokolwiek co wzi, to ja jego. Bo go
kochaam. Bo traktowa mnie dobrze i traktowa dobrze Pokrzyw.
Wiem.
Ciesz si. Usid. Opowiedz mi, jak umar.
Usiadem wic na krzele, a ona przysiada na skrzyni z ubraniami, i opowiedziaem jej
o ostatnich dniach Brusa. By to ostatni temat, jaki mgbym sobie wyobrazi do rozmowy
w tych okolicznociach, i bardzo mi si to nie podobao. A jednak, w miar jak mwiem,
zaczem odczuwa ogromn ulg. Chciaem jej opowiedzie o tych sprawach tak bardzo, jak
ona chciaa o nich usysze. Suchaa chciwie, jakby kade sowo byo momentem jego ycia,
ktry moga odzyska dla siebie. Wahaem si, czy mwi o Rozumieniu Brusa, lecz nie byo jak
go pomin. Zapewne syszaa ju o tym wczeniej, bo nie okazaa ani zaskoczenia, ani
obrzydzenia. Opowiedziaem jej wszystko tak, jak nie mgby tego zrobi nawet Szybki, bo
mogem powiedzie, e na kocu byo dla mnie jasne, jak bardzo Brus kocha swego syna, i e
kiedy umiera, nie byo midzy nimi rozdwiku. Opowiadao mi si o tym inaczej ni
Pokrzywie. Sikorka rozumiaa pene znaczenie proby Brusa, bym si zaj ni i jej maymi
synkami. Powtrzyem to, co mi powiedzia, e by dla niej lepszym mczyzn, i powtrzyem
jej, e si z tym zgodziem.
Wyprostowaa si.
wietnie rzeka z gorycz. Zatem obaj si co do tego zgodzilicie. Czy ktremukolwiek
z was przyszo do gowy zapyta o to mnie? Czy ktrykolwiek z was cho przez chwil
pomyla, e moe decyzja w tej kwestii naley do mnie?
Te sowa otworzyy mi drog do cofnicia si w latach i do opowiedzenia o tym, co robi
oraz gdzie i jak si dowiedziaem, e oddaa si Brusowi. Suchaa z odwrconym wzrokiem
i skubaa paznokie kciuka.
Mylaam, e nie yjesz powiedziaa, kiedy umilkem. Gdybym wiedziaa, e jest
inaczej, gdyby on wiedzia, e jest inaczej...
Wiem. Ale nie byo bezpiecznego sposobu na przekazanie wam wiadomoci. A potem,
kiedy ju... byo za pno. Gdybym wrci, wszystkich nas by to zniszczyo.
Pochylia si z podbrdkiem ukrytym w obu doniach i palcami na ustach. Oczy miaa
zamknite, lecz spod rzs wypyway zy.
Ale nabaaganie. Ale popltalimy sobie ycie.
Istniay na to setki odpowiedzi. Mogem zaprotestowa, e to nie ja nabaaganiem, e
przydarzyo si to nam wszystkim. Nagle jednak okazao si, e wymagaoby to wicej si, ni
ich miaem. Nie dryem tej kwestii. Niczego ju nie dryem.
A teraz jest za pno, eby ktre z nas cokolwiek z tego miao.
Och, Bastardzie. Usysze moje imi z jej ust, choby wypowiedziane z przygan, byo
sam sodycz. Dla ciebie zawsze byo za pno albo za szybko. Zawsze kiedy. Zawsze jutro
albo kiedy wykonasz to ostatnie zadanie dla swego krla. Kobieta chce, by co byo teraz. Ja tego
potrzebowaam. Przykro mi, e mielimy tego tak mao.
Jeszcze chwil siedzielimy w smutnym milczeniu.
Niedugo Rycerz przyprowadzi maluchy odezwaa si wreszcie. Pozwoliam im zosta
na ostatnim przedstawieniu lalkarskim.
Nie byoby dla nich dobrze, gdyby ci tu zastali. Nie zrozumiej, a ja nie bd potrafia
wyjani.
Tak wic wyszedem, kaniajc si od drzwi. Nie dotknem nawet jej doni. Czuem si
gorzej ni wtedy, gdy usiowaem zastuka. Wtedy istnia cie szansy. Teraz zostaem
z rzeczywistoci. Za pno.
Zszedem po schodach w tum i haas. Wtem haas wyda si goniejszy; ludzie rozmawiali
z podnieceniem, jedni zadawali pytania, inni powtarzali pogoski.
Statek! Z Wysp Zewntrznych!
Pno przybija!
Flaga z narwalem?
Wanie przyby posaniec! Widziaem jego paeczk.
Ugrzzem w tumie zmierzajcym do wielkiej sali biesiadnej.
Usiowaem si przedrze na skraj korytarza, ale udao mi si tylko oberwa kilka razy
okciem w ebra, usysze par przeklestw i zosta podeptanym. Skapitulowaem i pozwoliem
zanie si fali rozgorczkowanych ludzi do wielkiej sali.
Rzeczywicie do krlowej wanie dotar posaniec. Troch trwao, zanim wszyscy to sobie
uwiadomili. Najpierw ucicha muzyka, potem przerwali przedstawienie lalkarze. onglerzy
wyapali swoje maczugi. Tum szumia wyczekujco jak pszczoy w ulu, a do sali wtaczao si
coraz wicej ludzi. Posaniec sta przed krlow, wci dyszc i trzymajc w doni paeczk,
ktra wszystkim oznajmiaa, e jest krlewskim posacem i e nie wolno go zatrzymywa.
W chwil potem u boku krlowej stan Cier, a potem na podwyszenie wszed ksi. Ketriken
wycigna rozwinity zwj, by obaj mogli go przeczyta. Nastpnie uniosa go i gwar przycich.
Dobre wieci! Do portu zawin statek z symbolem narwala oznajmia. Wydaje si, e
moe w jutrzejszym wicie plonw wemie udzia kaempra Peottre z klanu Narwala z Wysp
Zewntrznych.
Bya to wspaniaa wiadomo i okrzyk entuzjazmu Arkona Krwawookiego z atwoci si
wybi nad grzeczne mamrotanie ksit i ksinych. Jeden z Zawyspiarzy klepn wadc
Ksistwa Rolnego po plecach. Ksi wyrazi swoje zadowolenie skinieniem gowy, a potem na
jego znak muzykanci zaczli gra yw, radosn melodi. Waciwie nie byo miejsca do taca,
ale ludzie zadowolili si podskakiwaniem i koysaniem si w miejscu. Tum powoli zacz si
przerzedza, poniewa niektrzy postanowili poszuka wieego powietrza i wicej przestrzeni,
a inni poszli roznosi plotki. Przedstawienie si skoczyo i zobaczyem, jak Rycerz i Pokrzywa
zbieraj modsze rodzestwo i wyprowadzaj je z sali. Inne dzieci te szy spa. W chwili, kiedy
pomylaem, e tum przerzedzi si na tyle, e bd mg spokojnie wyj, nie uciekajc si do
uywania okci, dotara do nas z zewntrz druga fala podnieconych gosw. Niemal natychmiast
ludzie zaczli wlewa si z powrotem do sali. Poczuem, e kto cignie mnie za rkaw;
odwrciem si i ujrzaem Lamwk.
Usid z nami, chopcze. Ukryjemy ci.
I tak siedziaem wkrtce na awie midzy ksin Cierpliw i Lamwk, nie rzucajc si
w oczy tak samo, jak lis w kurniku. Zgarbiem si, ukryem twarz za kuflem modego jabecznika
i czekaem na wyjanienie, co oznacza ten nowy gwar.
Pomylaem, e przybywa Peottre, ujrzawszy go stojcego nieruchomo w drzwiach. Jednake
haas dobiegajcy z zewntrz wydawa si wikszy, ni usprawiedliwiaaby to taka okazja, a sam
Peottre mia zdeterminowan min, wiadczc o doniosoci wydarzenia. Unis rce nad gow
i zawoa gono:
Zrbcie przejcie, jeli aska! Zrbcie przejcie.
atwiej byo to powiedzie ni wykona w zatoczonej sali, ale ludzie starali si ustpi mu
z drogi. Wszed pierwszy, narzucajc odmierzone tempo, a za nim pojawio si zjawisko, jakie
niewielu ludzi kiedykolwiek widziao. Elliania miaa na sobie bkitny paszcz z kapturem.
Kaptur by obramowany biaym futrem, podkrelajcym jej lnice czarne oczy i wosy. Sam
paszcz siga ziemi i cign si za narczesk krtkim trenem, a jego kolor odpowiada barwie
Ksistwa Koziego. Cay by przyozdobiony skaczcymi obok siebie kozami i narwalami. Ich
oczy byy zrobione z lnicych biaych klejnocikw, tak e wydawao si, e Elliania ma na sobie
letnie wieczorne niebo.
Ksi Sumienny pozosta na podwyszeniu razem z matk. Patrzy na narczesk i nikt w sali
nie mia wtpliwoci, e jest zachwycony. Nie odezwa si ani sowem do Ciernia czy krlowej.
Nie zawraca te sobie gowy dwoma schodkami, tylko zeskoczy wprost na podog. Na jego
widok Elliania odrzucia kaptur i podbiega do narzeczonego. Spotkali si na rodku wielkiej sali
i chwycili za rce.
Nie mogam czeka ponis si jej czysty, radosny gos. Nie mogam czeka na zim
i nie mogam czeka na wiosn. Przybyam, by ci polubi, i zrobi co w mojej mocy, by y
wedug twoich obyczajw, cho mog si one wydawa dziwne.
Ksi popatrzy na ni z gry. Zobaczyem, jak twarz rozjania si mu radoci, a potem
spostrzegem jego wahanie. Zobaczyem, jak szuka odpowiednich sw do wygoszenia przed
zgromadzonym tu swoim ludem. Elliania podniosa na niego wzrok i wiato w jej twarzy zaczo
przygasa, a ksi wci usiowa uoy ostron odpowied.
Cisnem w niego Moc myl.
Powiedz jej, e te nie moesz czeka. Powiedz jej, e j kochasz i e j natychmiast
polubisz. Mioci, ktra przybywa z tak daleka i za tak cen, nie naley zniechca! Kobieta
potrzebuje mioci teraz.
Twarz Ciernia zamara w umiechu przeraenia. Krlowa wstaa, a ja wiedziaem, e
wstrzymuje oddech. Peottre sta nieruchomo z kamienn twarz. Wiedziaem, e modli si, by
ksi nie skrzywdzi albo nie upokorzy dziewczyny.
A zatem pobierzemy si jeszcze w tym tygodniu odezwa si ksi gono i wyranie.
Nie tylko przed moimi ksitami, lecz przed wszystkimi, ktrzy si tu zgromadzili. Pobierzemy
si i przyniesiemy plony jako m i ona. Czy sprawi ci to rado?
Na Ela i Ed, na morze i ld! zawoa Krwawooki. Kozio i Narwal! Na przeomie roku.
Pomylno dla nas wszystkich!
Zatem niech tak bdzie! krzykn Peottre i na jego twarzy pojawi si wyraz jakby
zadziwienia.
Sprawi mi to rado.
Zobaczyem, jak jej usta wypowiadaj te sowa, lecz ich nie usyszaem. Wok mnie
wybucha wrzawa, jako e sto jzykw zaczo pracowa naraz. Cier zamkn na chwil oczy,
a potem przywoa na twarz umiech i patrzy z pozorn czuoci na swego porywczego,
pochopnego ksicia. Lecz niech ukryta w jego spojrzeniu niwelowao to, co lnio w oczach
Ellianii. Jeli kiedykolwiek potrzebowaa potwierdzenia swej decyzji, otrzymaa j od
Sumiennego. Zadaem sobie pytanie, jakim kosztem wobec siebie i swojego klanu tu przybya.
Na jej szacie widniay i narwale, i kozy, a wtpiem, by sporzdzia j zupenie samodzielnie.
Domyliem si wic, e miaa przynajmniej niewielkie wsparcie ze strony matki.
Pobieraj si w tym tygodniu? zapytaa mnie ksina Cierpliwa. Kiwnem gow.
To bdzie pamitne wito plonw stwierdzia. Lepiej rozelijcie posacw po kraju.
Nikt nie bdzie chcia tego opuci. Nie mielimy w Koziej Twierdzy prawdziwego lubu od
czasu, kiedy pobralimy si tu z Rycerskim.
To nie bdzie prawdziwy lub. S przygotowani na wito plonw, a nie gody. Kucharka
bardzo si zdenerwuje! ostrzega nas Lamwka.
Miaa oczywicie racj. Udao mi si wycofa z zamtu, ktry stworzyem, i nawet udao mi
si przespa kilka godzin w pracowni. Obawiam si, e niewiele innych osb spao. Suba
pracowaa ca noc. Na szczcie przygotowania do uczty na wito plonw rozpoczto ju
wczeniej i zamek by przyozdobiony jesiennymi girlandami. Szczliwie si te zoyo, e
ksita i ksine zjechali si na wito, bo powstaby skandal, gdyby przez popiech
Sumiennego ktry z jego wyszych wielmow nie pojawi si na zalubinach.
Nazajutrz niemal zatskniem za moim punktem obserwacyjnym. Ca dug uroczysto
plonw przestaem w tylnym rzdzie gwardii ksicia. Lotny uzupeni nasze przerzedzone
szeregi, lecz i tak bolenie odczuwaem nieobecno tych, ktrzy wyruszyli z nami na
poszukiwanie smoka. Obok mnie sta Rebus i myl, e odczuwa to rwnie mocno, jak ja. Mimo
to z zadowoleniem patrzylimy na naszego ksicia i jego narzeczon.
Uosabiali krla i krlow niw. Od dawna ju nie przestrzegano tego starego obyczaju, bo od
dawna na zamku nie mieszkaa krlewska para. Krawcowe musiay chyba pracowa ca noc.
Elliania miaa na sobie swj paszcz w narwale i kozy, a dla ksicia jakim sposobem uszyto
idealnie do niego pasujcy kaftan. Prosty diadem ksicia zastpia ozdobna korona niwna;
ujrzaem w tym subteln rk Ciernia, bo ukaza Sumiennego ksitom jako ukoronowanego
krla. Chocia byo to zwizane ze witem plonw, to na pewno wywrze odpowiednie wraenie.
Elliania te miaa koron, lecz podczas gdy koron ksicia tworzyy jelenie rogi, koron
narczeski zdobi jeden rg narwala emaliowany na niebiesko i osadzony w srebrze. Kiedy
taczyli ze sob, sami porodku wysypanej piaskiem sali, wygldali jak oywiona para z legend.
Jak sama Eda i El zauway Rebus, a ja mu przytaknem.
Przepych i wielka gala maj jednaki wpyw na szlacht i gmin. W cigu nastpnych kilku dni
na zamku i w miecie pojawiy si nie widziane od lat tumy ludzi. Uroczysto ku czci krgu
Rozumiejcych przycigna o wiele wicej osb, ni pojawioby si na niej w zwykych
okolicznociach. Zadanie opowiedzenia caej historii przypado Maowi, ktry wywiza si
z niego dobrze i z o wiele wiksz dokadnoci, ni nauczyem si spodziewa po minstrelach.
Moe dlatego, e sam mia Rozumienie, nie chcia, by uwaano go za kogo, kto nadmiernie
ubarwia prawd. Opowiedzia wic wydarzenia z poruszajc prostot, ktra nie podkrelaa
magii, jak si posugiwa Brus i czonkowie krgu, za to kada nacisk na to, e dla ksicia
chcieli powici wszystko.
Ma, Szybki, Sieciarz i Uprzejmy zostali oficjalnie uznani za ksicy krg Rozumiejcych.
Spotkao si to z lekkimi oznakami niezadowolenia wrd starszych wielmow, dobrze
pamitajcych, e niegdy sowem krg nazywano grup osb utalentowanych w Mocy, ktre
pomagay krlowi. Cier zapewni ich, e w kocu, kiedy bdzie mona zbada i wybra
odpowiednich kandydatw, powstanie take krg Mocy.
Krlowa przekazaa Biay Gaj Sikorce, a nie Pokrzywie, tak wic posiado otrzymaa
rodzina Brusa w uznaniu jego zasug. Sikorka przyja nadanie z powag, a ja wiedziaem, e
dochody z tej ziemi zapewni jej i jej dzieciom dostatnie ycie. Pani Pokrzywa zostaa
przedstawiona jako najnowsza spord dam dworu, a Szybki zosta oficjalnym uczniem mistrza
Rozumienia Sieciarza. Sieciarz opowiedzia krtko, lecz z moc o magii Brusa i wyrazi al, e
by on zmuszony raczej j ukrywa ni ksztaci w niej swego syna. Da wyraz nadziei, e nigdy
wicej nie zdarzy si takie marnotrawstwo talentu. Nastpnie Sieciarz rozwiza zagadk, ktr
zada mi, kiedy wyruszalimy w podr. Powiedzia, e Brus tu przed mierci odzyska
wiadomo na tyle, by poegna si z synem i umrze z modlitw onierza na ustach. Wraz
z ostatnim oddechem tchn bowiem sowo Tak, a wszyscy wiedz, e jest to ostateczna
modlitwa, jak mona ofiarowa yciu. Pogodzenie si.
Zastanawiaem si nad tym podczas wieczoru spdzonego w pracowni. Rce miaem tuste
od oliwy do lamp. Przesiky ni wszystkie zwoje, przez co wiele starych liter miao zatarte
kontury i trudno mi byo odczyta je znuonymi oczyma. Bya to zniechcajca, mczca praca.
Odsunem zwj, wytarem rce w szmat i dolaem sobie nieco okowity.
Nie byem pewien, czy zgadzam si z przemyleniami Sieciarza, ale wydawao mi si, e
sowem Brusa na okrelenie ycia byo wanie tak. Przecie mwienie mu nie nioso
w sobie niewiele chway i dawao mao zadowolenia. Wypowiadaem je wystarczajco czsto, by
w peni odczu t prawd.
Na prno szukaem kolejnej okazji, by porozmawia z Sikork na osobnoci. Zawsze bya
otoczona swoimi dziemi. Siedzc samotnie przy kominku, powoli uwiadomiem sobie, e
stanowi one jej cz. Zapewne niewiele bd mia moliwoci zastania jej gdzie samej, z dala
od nich. Okazja, ktrej tak dugo sobie odmawiaem, istniaa tu i teraz, lecz gwatownie mi si
wymykaa.
Nastpnego ranka, w wigili lubu, poszedem do ani. Umyem si i ogoliem tak starannie,
jak nie robiem tego od lat. Wrciwszy do komnaty na wiey, zwizaem wosy w onierski
kucyk, a potem wyjem ubrania, ktre narzuci mi Bazen. Woyem powoli niebieski kaftan
i bia koszul i dopeniem strj wskimi spodniami w bkicie Ksistwa Koziego.
Zdecydowanie sprawiaem wraenie, e w jaki sposb jestem z nim zwizany, lecz nie
wygldaem ju jak sucy czy gwardzista. Spojrzaem na swoje odbicie w lustrze
i umiechnem si ze smutkiem. Ksinej Cierpliwej bym si spodoba. Niebezpiecznie
przypominaem swego ojca. Zebraem si na odwag i przeoyem srebrn szpil z wewntrznej
na zewntrzn stron kaftana. May lis mrugn do mnie, a ja odpowiedziaem mu umiechem.
Wyszedem z tajnego labiryntu i ruszyem korytarzami Koziej Twierdzy. Kilka razy czuem
na sobie czyj wzrok, a raz pewien mczyzna stan przede mn jak wryty i popatrzy na mnie
zmruonymi oczyma, marszczc czoo, jakby usiowa co sobie przypomnie. Minem go.
W zamku wrzao od bawicej w nim szlachty i pieszcej si suby. Poszedem do Fiokowej
Komnaty i energicznie zastukaem do drzwi.
Otworzya je Pokrzywa. Nie byem na to przygotowany, sdzc, e najpierw bd musia
stawi czoo Rycerzowi. Wytrzeszczya na mnie oczy, a potem z widocznym zaskoczeniem
poznaa, kim jestem. Milczaa.
Mog wej? zapytaem. Chciabym porozmawia z twoj matk i brami.
Nie sdz, by to byo mdre. Odejd rzeka i zacza zamyka drzwi, lecz chwyci je za
krawd Rycerz, pytajc:
Kto to?
Kiedy mnie zobaczy, dorzuci pgosem:
Nie zwracaj na ni uwagi, panie. Strj damy, maniery przekupki.
Pokj by wypeniony dziemi. Nigdy przedtem nie zdawaem sobie sprawy, e siedmioro
dzieci to tak duo. Szybki i Zwinny siedzieli na pododze przed kominkiem nad gr w kamienie,
a Spokojny obserwowa jej przebieg. Szybki podnis wzrok, zobaczy mnie i otworzy usta ze
zdziwienia. Bliniak szturchn go, pytajc:
Co jest? Twj ruch.
Kominek i Sprawiedliwy mocowali si na ku i nie zwracali na mnie uwagi. Nagle
uwiadomiem sobie rozmiary obietnicy, ktr wymg na mnie Brus; z atwoci stanowia
siedmiokrotno tego, o co poprosi Rycerski, kiedy oddawa mnie na wychowanie swej prawej
rce. Chopcy szalejcy po ku pomili koce, a wiecznikowi, stojcemu na nocnym stoliku,
grozio przewrcenie. I wtedy, zanim Pokrzywa zamkna mi drzwi przed nosem albo Rycerz
mnie zaprosi do rodka, do komnaty wesza z ssiedniego pomieszczenia Sikorka. Stana
z wbitym we mnie wzrokiem.
Sdz, e gdyby moga, wyrzuciaby mnie. Kominek stan na ku i skoczy na brata, ktry
unikn ataku, odtaczajc si na bok. Zrobiem dwa szybkie kroki i chwyciem szeciolatka,
zanim spad na podog. Natychmiast mi si wywin i znw rzuci si do bitwy z bratem. Nagle
zaczli mi przypomina miot szczenit, wic si umiechnem.
Obiecaem Brusowi, e zajm si jego synami. Nie mog tego robi, nie znajc ich.
Przyszedem si przedstawi.
Szybki wsta powoli, zwrcony twarz do mnie. W jego oczach wyranie czaio si pytanie.
Zaczerpnem tchu. Znalazem odpowied. Tak.
Nazywam si Bastard Rycerski Przezorny. Wychowaem si w stajniach Koziej Twierdzy.
Wasz ojciec nauczy mnie wszystkiego, co jego zdaniem powinien wiedzie mczyzna.
Chciabym to przekaza jego synom.
Rycerski wyczu skrpowanie Pokrzywy, a moje imi zaniepokoio go jeszcze bardziej.
Stan midzy mn i mniejszymi dziemi. Byo to tak odruchowe dziaanie, e musiaem si
umiechn, mimo tego, co powiedzia.
Myl, e umiem przekaza braciom nauki ojca, panie.
Te tak sdz. Bdziesz jednak mia te inne sprawy na gowie. Kto si opiekuje waszym
inwentarzem i stajni, skoro wszyscy wyjechalicie?
Byczy. Mczyzna z naszej wioski, ktry od czasu do czasu pomaga nam przy ciszych
pracach. Potrafi sobie do dobrze poradzi przez kilka dni, chocia bd musia wrci do domu
zaraz po lubie ksicia.
To nie jego sprawa! wtrcia si z oburzeniem Pokrzywa.
Wiedziaem, e bd musia albo z ni wygra, albo da si jej przepdzi.
Zoyem obietnic, Pokrzywo. Szybki by tego wiadkiem. Nie sdz, by twj ojciec prosi
mnie o to, gdyby nie chcia, eby wychowanie jego maych synw byo moj spraw. To
wyjmuje j z twoich rk.
Ale nie z moich odezwaa si stanowczo Sikorka. I z wielu wzgldw uwaam, e to
nie jest mdre.
Wziem oddech i przywoaem si woli. Odwrciem si i spojrzaem na Rycerza.
Kocham wasz matk. Kocham j od lat i kochaem na dugo przedtem, nim wybraa
waszego ojca. Obiecuj wam jednak, e wobec adnego z was nie bd usiowa zaj jego
miejsca. Bd usiowa robi tylko to, o co mnie poprosi. Bd usiowa opiekowa si wami
wszystkimi. Spojrzaem na Sikork. Twarz miaa tak blad, e mylaem, i zemdleje.
adnych tajemnic rzekem. adnych tajemnic midzy nami.
Usiada ciko na ku. Dwaj najmodsi chopcy natychmiast si do niej zbliyli, a Kominek
wszed jej na kolana. Odruchowo go obja.
Chyba powiniene ju i powiedziaa sabym gosem.
Do matki podszed Spokojny i obj j opiekuczo ramieniem. Szybki wsta nagle.
adnych tajemnic? Powiesz im wic, e masz Rozumienie?
To byo wyzwanie.
Umiechnem si do niego.
Chyba wanie to za mnie zrobie. Zaczerpnem tchu i spojrzaem na Pokrzyw. Bd
take uczy twoj siostr wadania Moc. Widzc nie rozumiejce spojrzenie Rycerza,
dodaem: To krlewska magia, dawna magia. Ona j ma. Rozmawia ze smokami. Kiedy
powiniene j o to zapyta. To dlatego zostaa sprowadzona do Koziej Twierdzy by suy
ksiciu. Sdz, e twj ojciec te mia niejaki talent Mocy, poniewa suy jako czowiek krla
nastpcy trony Rycerskiemu. Mczynie, na ktrego cze zosta nazwany twj starszy brat.
Szybki patrzy na mnie niepewnie.
Sieciarz powiedzia, e mamy nie rozmawia o tym, kim naprawd jeste. e s jeszcze
ludzie, ktrzy pragn twojej mierci. e twoje ycie jest w naszych rkach.
Skoniem si mu.
Tak. Zoyem moje ycie w wasze rce. Spojrzaem na Pokrzyw i dodaem: Gdyby
naprawd chciaa si mnie pozby, byoby to dla ciebie do atwe.
Prosz ci, Bastardzie. W gosie Sikorki dwiczaa desperacja. Id. Musz
porozmawia z moimi dziemi na osobnoci. auj, e powierzye tym modszym tak wielki
sekret. Ledwie im ufam, e codziennie umyj szyje, a co dopiero mwi o zachowaniu dla siebie
takiego wyznania.
Poczuem si wtedy nieco gupio, wic skoniem si i powiedziaem tylko:
Wedle twego yczenia, Sikorko.
Wyszedem; po zamkniciu za sob drzwi przeszedem tylko pi krokw, gdy kolana
zaczy mi si tak trz, e na moment musiaem si oprze o cian. Przechodzca korytarzem
suca zapytaa, czy le si czuj, ale zapewniem j, e nic mi nie jest. Kiedy jednak
odzyskaem siy i oddalaem si korytarzem, mylaem, czy tak rzeczywicie bdzie.
Wtem nagy przekaz Moc od Pokrzywy uderzy we mnie z si mota.
Smoki przybywaj! Tintaglia da, bymy przygotowali dla nich ywe miso
w zwykym<< miejscu!.
Smoki sprowadzi do nas w dniu lubu ksicia ut szczcia, ale to Pokrzywa wpada na
pomys, by danin, ktrej Tintaglia zadaa tak kategorycznie, nazwa Smocz Uczt. Niedaleko
Kamieni wiadkw zamknito w ogrodzeniu nieszczsne woy, przybrane bkitnymi wstkami.
Na cae szczcie Tintaglia i Lodogie nie przybyli na sam uroczysto. Na obu wzgrzach
toczyli si wszyscy, ktrzy chcieli zobaczy, jak ksi i Elliania skadaj przysig porodku
Kamieni wiadkw. Pastwo modzi wspaniale wygldali w bkicie i bieli. Stali midzy
kolumnami pod nieoczekiwanie niebieskim niebem i wyranie wypowiedzieli sowa przysigi.
Znajdowaem si wrd gwardzistw, tworzcych szereg i nie dopuszczajcych ludzi na
teren w pobliu ogrodzenia dla byda. Smoki pojawiy si na niebie jako niewielkie klejnoty
w chwili, gdy ksi skoczy skada przysig swojej oblubienicy i swoim ksitom.
Podleciay bliej, a tum jkn z zachwytu, jakby byy trup akrobatw, sprowadzon specjalnie
dla jego przyjemnoci. Smoki rosy nam w oczach i wkrtce nie mielimy kopotu z utrzymaniem
ludzi z dala od miejsca przeznaczonego dla smokw, jako e wszyscy zaczli sobie uwiadamia
ich rozmiary. Stao si jasne, e Tintaglia ucieka przed namitnie gonicym j Lodogniem, i tum
zamilk. Nad Kamieniami wiadkw zaczy kry, koziokowa i udawa walk; przelatyway
tak nisko, e podmuch wywoany biciem ich skrzyde mierzwi wosy i trzepota szarfami.
Raptownym, niemal pionowym zrywem wzniosy si razem w niebo, lnic czerni i srebrzystym
bkitem, a potem Lodogie rzuci si na swoj partnerk i smoki zaczy si parzy
w przypywie wybujaej lubienoci, ktra zachwycia zgromadzonych ludzi jako dobry omen dla
ich ksicia i nowej ksinej. Nikt, kto mia choby cie Mocy, nie mg zosta cakowicie
nieczuy na namitno tych olbrzymich stworw. Zaraziy one tum fal czuoci
i uwodzicielstwa, dziki czemu noc, ktra nastpia po uroczystoci, wiele osb wspominao
dugo i ciepo.
Smoki niewiele to obchodzio. czyy si kilka razy, trbic dononie i udajc, e rzucaj
sobie nawzajem wyzwanie, a potem spady na woy z przeraajc arocznoci. Zagroda nie
wytrzymaa pod naporem sposzonego byda i zanim Tintaglia i Lodogie zakoczyy rze
i przystpiy do uczty, jeden gwardzista zosta stratowany, a kilkudziesiciu gapiw rozbiego si
z przeraeniem w bezpieczniejsze miejsca.
Chocia smoki nie zwracay zbytniej uwagi na uroczystoci, ich obecno okazaa si
tryumfem naszego ksicia. Zanim wadcy rozjechali si do swoich ksistw, spotkali si i zgodzili
uzna ksicia za nastpc tronu. Byo to zakoczenie wyprawy Sumiennego godne pieni
minstrela; powstao ich wiele i byy one pniej czsto piewane. Uczty i radosne witowanie
trwao w Koziej Twierdzy przez pene dwadziecia dni, a do pierwszych atakw zimy, ktre
przekonay szlacht, e powinna uda si do wasnych posiadoci, zanim drogi stan si
cakowicie nieprzejezdne. Zamek bardzo stopniowo wrci do dawnego trybu ycia, ale przez
ca zim panowao w nim oywienie, jakiego nie zazna od lat. Nastpca tronu i jego moda
maonka przycigali nie tylko dobrze urodzon modzie z Krlestwa Szeciu Ksistw, ale
i modszych kaemprw z Wysp Zewntrznych. Powstaway sojusze nie majce nic wsplnego
z handlem i czyniono plany maeskie, obejmujce swym zasigiem oba kraje. Wrd
ogaszajcych zamiar wsplnego ycia znaleli si pan Uprzejmy i pani Urodna.
By to take czas rozsta. Poegnaem si z Trafem i jego mistrzem, bo na zim udawali si
za swoim panem do jego twierdzy. Mj chopak sprawia wraenie naprawd szczliwego,
a jeli nie cieszyem si z samego rozstania, to przynajmniej z tego, e dokona wyboru, ktry
dawa mu tyle zadowolenia. Sieciarz wzi ze sob Szybkiego, mwic, e nadesza pora, by
chopiec pozna swoich pobratymcw i lepiej zrozumia wszelkie niuanse Rozumienia oraz poj
konieczno posugiwania si nim z rozwag. Moja deklaracja mioci wobec jego matki
wzniosa midzy Szybkim i mn nowy mur. Nie miaem pewnoci, czy zdoam go obali, ale
wiadomo, e wyjawiem to szczerze, pozwalaa mi si czu lepiej. Sieciarz usiowa mnie
namwi, bym wyruszy z nimi, mwic, e i ja bym na tym skorzysta, ale wymwiem si
kolejny raz i obiecaem, e naprawd pewnego dnia znajd czas na nauk. Umiechn si
i przypomnia mi, e nikt nie moe znale czasu, a jedynie mdrze wykorzysta ten, ktry mu
dano. Obiecaem, e sprbuj to zrobi, i pomachaem im obu na poegnanie z bramy Koziej
Twierdzy.
Smoki odleciay z pierwszymi przymrozkami i nie egnalimy ich z przykroci. Kady
potrafi zje dziennie dwie sztuki byda. Na pocztku ich wizyty Pokrzywa ostrzega nas, e jeli
nie dostarczymy im poywienia dobrowolnie, to zapewne same wezm sobie to, co im si
spodoba. Zanim zimowe chody przegoniy je na poudnie, nasze stada zostay solidnie
przetrzebione. Pewnej nocy z rozbawieniem odkryem, e Pokrzywa i Tintaglia rozmawiaj we
nie. Pokrzywa towarzyszya smoczycy, ktra leciaa nieco za Lodogniem. Podmuchy chodnego
wiatru, gwiazdy nad gow i mocne zapachy picej ziemi oszaamiay.
A za pustyni znajdziecie jedne z najwikszych, najbardziej tustych stad w tamtej czci
wiata. A przynajmniej tak syszaam zachwalaa Pokrzywa nonszalancko.
Pustynia? Suchy piasek? Marz o dobrej kpieli w piasku. Wilgotny piasek utrzymuje si
pod uskami, a woda nie potrafi usun z nich starej krwi tak, jak on.
Sdz, e spodoba si wam tam wiele rzeczy. Syszaam, e bydo w Krainie Miedzi jest
dwa razy wiksze od hodowanego przez nas i tak tuste, e jeli jego miso chce si upiec nad
otwartym ogniem, to si zapala.
Sen Pokrzywy pachnia pieczonym misem i kapicym tuszczem. Ja sam niemal
zgodniaem.
Nigdy nie syszaem, by bydo w Krainie Miedzi byo szczeglnie tuste albo due
wtrciem si.
Nie rozmawiaymy z tob zauwaya surowo Pokrzywa. A o Krainie Miedzi wiem to,
co opowiada mi o niej ojciec. Sdz, e wizyta godnych smokw dobrze im tam zrobi.
I z tymi sowy wyrzucia mnie ze swojego snu, a ja obudziem si na pododze obok ka.
Sumienny, Cier, Pokrzywa, Motek i ja nadal spotykalimy si wczenie rano, by si uczy
i rozszerza nasze pojmowanie Mocy. Pokrzywa bya uprzejma, ale odzywaa si do mnie tylko
wtedy, gdy byo to konieczne. Nie napieraem na ten mur, ale uczyem Sumiennego, Motka i j
jako grup. Wkrtce stao si oczywiste, e mam nad nimi miesznie ma przewag i odtd
uczylimy si ju jako krg Mocy. To, czego dowiedzielimy si z odzyskanych zwojw,
sprawio, e posuwalimy si do przodu raczej wolniej ni szybciej, poniewa raptem okazao
si, e wadamy nasz magi tak, jak chopiec kling miecza, nie rozumiejc ani niesionych przez
ni zagroe, ani moliwoci. Cier rozpaczliwie pragn eksperymentowa z portalami, jak
zaczlimy nazywa kamienie Mocy. Kusiy go miasta Najstarszych oraz wzmianki o ich
skarbach i tajemnicach. Tylko najwysza niech, jak przejawialimy wobec nich z Motkiem,
przekonaa go, e zanim sprbuje je wykorzysta, powinien opanowa magi w wikszym
stopniu. Moe najbardziej pozytywnym efektem byo to, e zgodnie z dawn tradycj Cier
zgodzi si ogosi na wiosn Wezwanie oraz e spord przybyych wybierzemy kandydatw,
ktrzy bd szkoleni we wadaniu Moc zgodnie z procedurami starannie opisanymi w zwojach.
Mimo obowizkw zima mi si duya. Nazajutrz po lubie Sikorka wyjechaa z Koziej
Twierdzy z picioma spord swoich synw. Nie poegnaa si mn w aden sposb. Przez trzy
dni krwawio mi serce, a potem, nie majc adnych innych doradcw w jego sprawach,
opowiedziaem smutn histori mojej gupoty ksinej Cierpliwej i Lamwce. Suchay uwanie,
pochwaliy moj odwag i uczciwo, potpiy gupot i na koniec wyjawiy, e Sikorka ju im
wszystko opowiedziaa. Ksina Cierpliwa zbesztaa mnie za popiech, przed ktrym mnie
przestrzegay, a potem stwierdzia, e najlepiej bdzie, jak wrc z ni na zim do Kupieckiego
Brodu, ebym ja sam mia zajcie i eby da Sikorce troch czasu. Ledwie si od tego
wymwiem. Mimo wszystko trudno mi byo si z nimi poegna i obiecaem, e jeszcze przed
kocem roku odwiedz leciwe damy.
Jeli bdziemy jeszcze y zgodzia si radonie ksina Cierpliwa.
Obiecay, e do sprawozdania z posiadoci wysyanego co miesic krlowej bd docza
wieci dla mnie, a ja obiecaem im listy ode mnie. Patrzyem, jak wyruszaj w drog, siedzc na
koniach wrd gwardii, ktr przydzielia im Ketriken, bo mimo swego wieku obie damy
gardziy wygodami lektyki. Staem na drodze i patrzyem za nimi, a znikny za zakrtem.
ROZDZIA 37
YLI DUGO

Niechaj Wezwanie zostanie ogoszone ze znacznym wyprzedzeniem, ludzi bowiem naley
uprzedzi, zanim Moc dotknie ich po raz pierwszy. Wezwanie wysane bez ostrzeenia moe
wywoa wielki strach, poniewa ci, ktrzy maja talent Mocy, nie bd wiedzieli, co to jest,
i przestrasz si, e ogarnia ich szalestwo albo co gorszego. Niechaj zatem jedcy zostan
rozesani na wiele dni przed czasem. Nie naley jednak mwi, ktrego dnia nastpi Wezwanie.
W przeszoci wiele czasu stracono na prby obudzenia Mocy u tych, ktrzy przybyli do Koziej
Twierdzy, twierdzc, e usyszeli Wezwanie, podczas gdy w rzeczywistoci chcieli tylko uciec
przed yciem rolnika, piekarza czy flisaka.
Niechaj Wezwanie wyle najsilniejszy krg Mocy w twierdzy by miao ono jak najwikszy
zasig. Wezwanie naley wysya nie czciej ni raz na pitnacie lat.


Ska O wzywaniu kandydatw
Prbowaem. Nie mogem jednak nic na to poradzi. W miesic po wyjedzie ksinej
Cierpliwej poddaem si impulsowi. Wysaem Sikorce duy garniec konfitur z jagd golterii.
Poprosiem Rebusa, by by moim posacem. Wydawa si zdumiony, e go pytam, czy jest
zajty, bo, jak zauway, ju kilka tygodni wczeniej powiedziano mu, e ma by gotw na kade
moje zawoanie. Od kiedy zaczem odgrywa bardziej aktywn rol w sprawach Przezornych,
Cier dokona kilku drobnych zmian na moj rzecz. Saby pozory, e jestem zwykym
czonkiem gwardii ksicia, zastpowane cich akceptacj tego, e su rodzinie krlewskiej
w mniej jawny sposb. Wci nosiem imi Toma Borsuczowosego, lecz rzadko ju wkadaem
mundur gwardzisty, a na piersi zawsze miaem szpilk z lisem.
Rebus sprawia wraenie speszonego przydzielonym mu zadaniem, lecz podarek dostarczy.
Co powiedziaa? zapytaem go z niepokojem, gdy wrci.
Spojrza na mnie obojtnie.
Do mnie nic. Daem garniec chopcu, ktry otworzy drzwi. Powiedziaem mu jednak, e to
dla jego mamy. Czy nie to miaem zrobi?
Tak odparem z lekkim wahaniem. O to wanie mi chodzio. Tak.
W nastpnym miesicu wysaem list z informacj, e wedug mnie Pokrzywa robi bardzo
due postpy w nauce i coraz swobodniej czuje si na dworze. Powiadomiem te rodzin, e
Sieciarz wysa ptaka z wiadomoci, e razem z Szybkim zim prawdopodobnie spdz na
dworze Ksistwa Niedwiedziego. Sieciarz sprawia wraenie zadowolonego z chopca, a ja
pomylaem, e Sikorka ucieszy si, e dobrze si czuj. W licie pisaem tylko o jej dzieciach.
Razem z nim wysaem dwa pajacyki na sznurku, figurk niedwiedzia i woreczek zioowych
cukierkw.
Sprawozdanie Rebusa z dorczenia tej przesyki byo nieco bardziej obiecujce.
Jeden z maluchw powiedzia, e zioa s dobre, ale mita lepsza.
W nastpnym miesicu do listu o Pokrzywie doczyem woreczek cukierkw zioowych,
woreczek cukierkw mitowych oraz orzechy i rodzynki. Zasuyem sobie tym na krtk
odpowied Sikorki, dopisan u dou mojego listu, w ktrej dzikowaa za wieci o Pokrzywie
i prosia, bym askawie przesta doprowadza chopcw sodyczami do mdoci.
W nastpnym comiesicznym licie jak zwykle napisaem o Pokrzywie i przekazaem wieci
o Szybkim, ktry wraz z innymi dziemi w Wysokiej Fali w Ksistwie Niedwiedzim zapad na
gorczk plamist, ale ju cakowicie wyzdrowia. Chopcem zainteresowaa si sama ksina
i duo uczya go o sokoach. Osobicie zastanawiaem si, jak duo, lecz o moich wtpliwociach
nie pisaem. Zamiast sodyczy wysaem dwa woreczki kulek do gry z wypalonej gliny,
nadzwyczaj udany hak do usuwania kamieni z kopyt w skrzanym pokrowcu i dwa drewniane
miecze wiczebne.
Rebus z rozbawieniem opowiedzia, e zanim jeszcze zdy zsi z konia, Kominek
zdzieli jednym z mieczy Sprawiedliwego i nie chcia zamieni si ze Zwinnym na woreczek
kulek, ktre byy przeznaczone dla niego. Uznaem za dobry znak, e Rebus zna ju chopcw
z imienia i e wszyscy wyszli z domu, by go powita.
Notatka od Sikorki bya mniej pokrzepiajca. Sprawiedliwemu wyskoczy z tyu gowy
potny guz, za co winia mnie. Chopcy byli te rozczarowani brakiem sodyczy, za co te mnie
winia. Listy s mile widziane, ale powinienem przesta sia niezgod w rodzinie
nieodpowiednimi prezentami. By te licik od Rycerza, w ktrym dzikowa mi sztywno za hak.
Zapyta, czy wiem, gdzie mona zdoby olej szafranowy, bo jedna z klaczy cierpi na uporczyw
infekcj kopyta, a on chyba pamita, e ojciec stosowa w takim wypadku olej szafranowy.
Nie czekaem do nastpnego miesica. Natychmiast znalazem olej i wysaem go Rycerzowi
z poleceniem, by umy wszystkie cztery kopyta klaczy octem, przenis j do innego stanowiska
i natar kopyta olejem pod spodem i na zewntrz. Zaproponowaem te, by wysypa jej
poprzednie stanowisko grub warstw popiou z kominka, wymit go dopiero po trzech dniach,
a potem wymy podoe octem i dopilnowa, by dobrze wyscho, zanim umieci tam jakiego
konia. Wraz z olejem szafranowym i listem do Rycerza nieposusznie wysaem twarde dugie
cukierki; poprosiem, by wydziela je oszczdnie, tak eby nikogo nie rozbola brzuch.
Odpisa, dzikujc za olej i przyznajc si, e nie pamita o stosowaniu octu. Zapyta, czy
znam proporcje pewnej maci, ktr robi Brus, bo jemu samemu wysza zbyt rzadka. Zapewni
mnie, e cukierki bd dostawa tylko ci, ktrzy na nie zasu. Sikorka przysaa licik, lecz
z wyran adnotacj Dla Pokrzywy.
Ale Spokojny powiedzia mi, e wszyscy wol cukierki mitowe poinformowa mnie
Rebus, wrczajc list od Rycerza. Spokojny wydaje mi si najgrzeczniejszy. To taki chopiec,
ktrego czsto si nie zauwaa wrd bardziej niesfornych dzieci. Sam taki byem w dziecistwie
doda z umiechem kamcy.
Oczywicie zgodziem si sceptycznie.
Bdzie odpowied? zapyta, a ja odparem, e musz si zastanowi.
Dowiadczenia z ustaleniem odpowiedniego skadu maci trway kilka dni. Uwiadomiem
sobie dziki temu, jak wiele zapomniaem. Zrobiem kilka garnczkw leku i dobrze je
zapiecztowaem. W starej pracowni, ktr niegdy dzielilimy, zoy jedn ze swych rzadkich
wizyt Cier. Wcign z namysem powietrze do nosa i zapyta, co przyrzdzam.
apwki odparem szczerze.
Aha powiedzia i kiedy nie pyta o nic wicej, zrozumiaem, e Rebus nadal skada mu
sprawozdania. Widz, e wprowadzie kilka zmian doda, rozgldajc si po komnacie.
Gwnie za pomoc mioty i wody. Wiele bym odda za okno.
Spojrza na mnie dziwnie.
Ssiednia komnata zawsze stoi pusta. Kiedy naleaa do wielmonej pani Tymianek.
Kr pogoski, e wci j nawiedza. Wiesz, dziwne zapachy i haasy po nocy. Umiechn si
do siebie. To bya uyteczna starucha. Drzwi czce obie komnaty zamurowaem dawno temu.
Byy za tym gobelinem. Zapewne mgby si przebi na drug stron, gdyby nie narobi zbyt
wiele haasu.
Przebi si przez cian bez haasu?
Mogoby si to okaza nieco trudne.
Nieco. Moe sprbuj. Dam ci zna.
Albo mgby przenie Pokrzyw z twego dawnego pokoju na dole i korzysta z niego.
Pokrciem gow.
Wci mam nadziej, e moe ktrego wieczoru zechce wej po tych ukrytych schodach
i porozmawia ze mn.
Ale nie ma w tym jeszcze zbyt wielkiego postpu.
Obawiam si, e nie.
Jest rwnie uparta, jak ty. Nie pozwl jej si zbliy do kominka z noykiem do owocw
w rce.
Spojrzaem na ten, ktry wci tam tkwi, wbity si mojego chopicego gniewu.
Bd pamita.
I pamitaj te, e mi wybaczye. W kocu.
Sprbowaem wysa ma poprzez Rebusa wraz z woreczkiem mitowych dropsw, herbat
z przyprawami i maym jeleniem z ruchomymi nogami.
To niedobry pomys stwierdzi mj posaniec. Do przynajmniej kilka bczkw, eby
kady co dosta.
Tak zrobiem. Rebus zupenie niewinnie zaproponowa te gwizdki, ale zauwayem, e
chodzi mi o wkupienie si w aski rodziny, a nie sprowokowanie Sikorki do zamordowania mnie.
Wyszczerzy zby w umiechu, kiwn gow i odjecha, a z powodu burzy nienej wrci o dwa
dni pniej.
Przywiz dwa listy, jeden dla mnie, a drugi dla Pokrzywy, oraz wiadomo, e jada
z rodzin, a noce spdza w stajni po rozegraniu kadego wieczoru kilku partii gry w kamienie ze
Spokojnym.
Kiedy Rycerz pyta o ciebie, mwiem o tobie dobrze. Powiedziaem, e noce spdzasz nad
zwojami i jeli nie bdziesz na siebie uwaa, to zmienisz si w skryb. Wtedy Kominek zapyta,
czy jeste gruby, bo rozumiem, e skryba w ich miasteczku jest do korpulentny.
Odpowiedziaem, e nie, wrcz przeciwnie, e moim zdaniem ostatnio schude i przyciche.
I e spdzasz samotnie wicej czasu, ni jest to zdrowe.
Przekrzywiem gow.
Czy moge odmalowa mnie w jeszcze aoniejszych barwach?
Powtrzy mj gest.
A czy cokolwiek z tego jest niezgodne z prawd?
Bya te notatka od Rycerza, ktry dzikowa mi za ma i podanie jej skadu.
Nie wiem, co Sikorka napisaa do Pokrzywy. Nazajutrz rano ocigaa si z wyjciem po
lekcji wadania Moc. Zajrza do nas Sumienny z pytaniem, czy zechce odby przejadk razem
z nim, Elliani, Uprzejmym i Urodn. Odpara, eby si wybierali, bo z atwoci ich dogoni,
poniewa fiokowanie si przed konn jazd nie trwa u niej cae wieki.
Kiedy odwrcia si do mnie, zauwaya mj umiech.
W obecnoci innych zwracam si do niego oficjalnie wyjania. Rozmawiam z nim
w ten sposb tylko tutaj.
Jemu si to podoba. Kiedy odkry, e ma kuzynk, by uszczliwiony. Powiedzia, e mio
zna dziewczyn, ktra rozmawia z nim szczerze.
Zaniemwia; poaowaem tej uwagi, sdzc, e moje sowa zniechciy j do powiedzenia
tego, co chciaa powiedzie. Spojrzaa mi jednak w oczy, uniosa podbrdek i wzia si pod
boki.
O. A czy powinnam rozmawia szczerze z tob?
Nie byem pewien.
Mogaby zaproponowaem.
Moja matka pisze, e czuje si dobrze i e moi mali bracia lubi, kiedy odwiedza ich
Rebus. Zastanawia si, czy ty si ich boisz, skoro sam nie przyjedasz.
Zgarbiem si na krzele i spojrzaem na blat.
Raczej boj si jej. Kiedy atwo wpadaa w zo.
Zaczem skuba paznokie kciuka.
Rozumiem, e kiedy celowae w prowokowaniu jej.
To zapewne prawda. No tak. Mylisz, e ucieszyaby si, gdybym przyjecha?
Staa do dugo, nic nie mwic.
A czy mojej zoci te si boisz? zapytaa wreszcie.
Troch przyznaem. Dlaczego pytasz?
Podesza do okna i zapatrzya si na morze, jak niegdy zwyk to robi krl Szczery. W takiej
pozie wygldaa na osob z rodu Przezornych tak samo, jak ja. Z roztargnieniem przeczesaa
domi wosy. Naprawd mogaby powici nieco wicej uwagi fiokowaniu si. Jej
ostrzyone wosy sterczay jak sier rozzoszczonego kota.
Kiedy mylaam, e zostaniemy przyjacimi. Potem odkryam, e jeste moim ojcem. Od
tamtej chwili nie bardzo prbowae nawet ze mn rozmawia.
Mylaem, e tego nie chcesz.
Moe chciaam si przekona, jak bardzo bdziesz prbowa. Odwrcia si i spojrzaa na
mnie oskarycielsko. Wcale nie prbowae.
Przez dug chwil siedziaem w milczeniu. Pokrzywa ruszya do drzwi. Wstaem.
Wiesz, Pokrzywo, wychowa mnie mczyzna wrd mczyzn. Czasami myl, e jest to
najwiksza przeszkoda w kontaktach z kobietami, jakiej mona dowiadczy.
Spojrzaa na mnie, a ja mwiem z gbi serca.
Nie wiem, co robi. Chc, eby znaa mnie przynajmniej jako osob. Twoim ojcem by
Brus i wywiza si z tego dobrze. Moe jest za pno, bym zaj to miejsce w twoim yciu. Nie
mog te znale miejsca dla siebie w yciu twojej matki. Wci j kocham, tak samo mocno, jak
wtedy, gdy ode mnie odesza. Mylaem, e kiedy wykonam swoje zadania, odnajd j i jako
bdziemy razem szczliwi. I oto mino szesnacie lat, a mnie wci nie udao si odnale do
niej drogi.
Staa z rk na zasuwce i ze skrpowan min.
Moe mwisz to niewaciwej kobiecie rzeka.
I wymkna si cicho z komnaty.
W kilka dni pniej Rebus znalaz mnie przy niadaniu w izbie onierskiej.
Pokrzywa daa mi list do matki i braci oznajmi, usiadszy na awie naprzeciwko mnie.
Powiedziaa, bym go zawiz, kiedy bd jecha nastpnym razem w twoich sprawach. Sign
przez st i wzi sobie z mojego talerza kawaek chleba. Szybko to bdzie? zapyta z penymi
ustami.
Zastanowiem si.
Jutro rano zaproponowaem.
Kiwn gow.
Tak sdziem.
Pojechaem na Mojej karej na targ do miasta, zmagajc si z ni przez ca drog. Przez p
roku zajmowa si ni chopiec stajenny, ktrego sposobem na dostarczenie jej ruchu byo
wyprowadzenie jej, pozwolenie na wybieganie si i przyprowadzenie z powrotem do stajni. Bya
nieposuszna i krnbrna, szarpaa wdzido i nie suchaa wodzy. Wstydziem si, e tak j
zaniedbaem. Odwiedziem zimowy targ i wrciem do domu z imbirem w cukrze i czterema
okciami czerwonej koronki, ktre woyem do koszyka razem z wykradzion butelk wina
z mniszka lekarskiego. Przez ca noc siedziaem z kawakiem dobrego papieru przed sob
i udao mi si skleci trzy zdania. Pamitam ci w czerwonej spdnicy. Wspinaa si przede
mn na urwiska wyrastajce z play, a ja widziaem twoje goe, zapiaszczone kostki. Mylaem,
e serce wyskoczy mi z piersi. Zastanawiaem si, czy jeszcze pamita tamten wypad, kiedy nie
miaem nawet jej pocaowa. Zapiecztowaem list kleksem wosku. Cztery razy go
rozpiecztowywaem, usiujc wymyli lepsze sowa. W kocu powierzyem go Rebusowi w tej
wersji i przez nastpne cztery dni aowaem, e to zrobiem.
Czwartej nocy przesunem dwigni otwierajc drzwi w sypialni Pokrzywy. Nie wszedem
i nie wezwaem jej, jak robi to Cier. Zszedem za to do poowy stromych schodw i zostawiem
tam ponc wiec, po czym wrciem na gr i czekaem.
Wydawao mi si e mina wieczno. Nie wiem, co j w kocu obudzio, wiato czy
przecig, ale w kocu usyszaem jej niepewny krok na schodach. W wygodniejszym kocu
komnaty dobrze napaliem w kominku.
Wyjrzaa zza ukrytych drzwi, zobaczya mnie, ale i tak wesza ostronie jak kot. Mina
powoli roboczy st z rozwinitymi, poplamionymi zwojami i jeszcze wolniej przesza obok
roboczego kominka z wiszcymi na uchwytach szczypcami, miarkami i poplamionymi rondlami.
W kocu podesza do stojcych przy kominku krzese. Miaa na sobie koszul nocn, a ramiona
okrya tkanym szalem. Draa.
Usid zaprosiem j. Posuchaa. Tutaj pracuj wyjaniem. Woda wanie si
zagotowaa, wic zapytaem: Napijesz si herbaty?
W rodku nocy?
Duo pracuj w rodku nocy.
Wikszo ludzi wtedy pi.
Jestem inny ni wikszo ludzi.
No wanie.
Wstaa i przyjrzaa si przedmiotom na gzymsie kominka. Staa tam figurka wilka, ktr
wyrzebi Bazen, a obok niej kamie pamici z widoczn podobn figurk. Dotkna rkojeci
wbitego w drewno noyka do owocw i spojrzaa na mnie pytajco. A potem signa w gr
i pooya do na rkojeci miecza Rycerskiego.
Jeli chcesz, moesz go zdj. Najea do twego dziadka. Uwaaj. Jest ciki.
Cofna rk.
Opowiedz mi o nim.
Nie mog.
Kolejny sekret?
Nie. Nie mog ci o nim opowiedzie, poniewa go nie znaem. Kiedy miaem pi czy
sze lat, odda mnie Brusowi. Nie pamitam, bym go kiedykolwiek widzia. Wiem, e od czasu
do czasu zaglda do mnie dziki Mocy, oczyma Szczerego. Wtedy jednak nic o tym nie
wiedziaem.
Zupenie jak ty i ja powiedziaa powoli.
Owszem przyznaem. Tylko e teraz mam szans ci pozna. Jeli oboje bdziemy do
odwani, by j wykorzysta.
Jestem tu zauwaya, siadajc wygodniej na krzele. A potem zamilka, a ja nie
wiedziaem, co powiedzie. Po chwili pokazaa na rzeb Bazna. To twj wilk? lepun?
Tak.
Umiechna si.
Wyglda dokadnie tak, jak wyobraaam sobie ciebie. Opowiedz mi o nim.
Speniem jej prob.
Rebus wrci trzy dni pnej, narzekajc na ze drogi i zimno. Do domu gonia go burza.
Ledwie go suchaem. Wziem od niego zwitek papieru z kory, zaniosem do mojej jaskini
i dopiero tam rozwinem. Na pierwszy rzut oka wygldao to na rysunek. Potem zdaem sobie
spraw, e to popiesznie naszkicowana mapa. Na dole strony widniao kilka sw: Pokrzywa
powiedziaa, e masz trudnoci ze znalezieniem drogi powrotnej do mnie. Moe to okae si
pomocne.
Za murami Koziej Twierdzy pada gsty nieg. Chmury byy cikie i nie spodziewaem si,
e prdko si przejani. Poszedem do pracowni i upchnem do jukw zmian ubrania.
Przez jaki czas mnie nie bdzie wysaem Moc myl do Ciernia.
Doskonale. Moemy skoczy tumaczenie tego zwoju wieczorem.
le mnie zrozumiae. Nie bdzie mnie przynajmniej kilka dni. Jad do Sikorki.
Zawaha si; wyczuem, jak bardzo chce mnie zatrzyma. Dziao si zbyt wiele, bym mg
wyjecha. Tumaczenia, pomoc przy ulepszaniu jego proszku, organizowanie Wezwania. Zwoje
napominay, e ludno krlestwa musi by przygotowana na Wezwanie, by rodzice albo
przyjaciele tych, ktrzy usysz w gowie gosy, nie pomyleli, e ogarnia ich szalestwo.
Zarazem zwoje przestrzegay, by dokadny termin przeprowadzenia Wezwania trzyma
w tajemnicy, a to dlatego, eby czasu mistrza Mocy nie marnowali szarlatani.
Odsunem od siebie to wszystko z irytacj. Czekaem.
Jed zatem. I powodzenia. Powiedziae Pokrzywie?.
Teraz ja si zawahaem.
Powiedziaem tylko tobie. Mylisz, e j te powinienem zawiadomi?.
Sprawy, w ktrych prosisz mnie o rad! Nigdy nie pytasz o to, o co mam nadziej, e
zapytasz, a zawsze o to... niewane. Tak. Powiedz jej. Tylko dlatego, e jeli tego nie zrobisz,
moe pomyle, e chcesz j zwie.
Signem wic ku mojej crce.
Pokrzywo. Dostaem list od Sikorki. Jad j odwiedzi. Wtedy przysza mi do gowy rzecz
oczywista. Chcesz pojecha ze mn?.
Szaleje burza niena, a z tego, co widz, bdzie jeszcze gorzej. Kiedy wyruszasz?.
Teraz.
To nie jest mdre.
Nigdy nie byem mdry.
Sowa te odbiy si w moich mylach dziwnym echem; umiechnem si.
No to jed. Ubierz si ciepo.
Dobrze. Do widzenia.
I pojechaem. Mojakara nie bya zadowolona, e j wyprowadzaj z ciepej, suchej stajni na
nieyc. Podr bya zimna, mokra i uciliwa. W gospodzie, w ktrej si zatrzymaem,
zastaem wielu uwizionych podrnych i musiaem spa na pododze przy kominku, zawinity
w paszcz. Nastpnej nocy rolnik pozwoli mi si schroni w jego stodole. Burza nie cicha
i podr stawaa si coraz bardziej nieprzyjemna, lecz parem dalej.
Los zrzdzi, e nieg przesta pada i chmury si rozwiay, gdy znajdowaem si w dolinie
ssiadujcej z dzieraw Brusa. Zjedaem ku domowi zasypan drog, a wszystko wok
wygldao jak w bajce. Na dachu domu i stajni pitrzy si nieg. Z komina unosio si w bkitne
niebo pasmo dymu. Midzy domem i zabudowaniami gospodarczymi zostaa ju wydeptana
cieka. Wstrzymaem Mojkar i chonem widok. Rycerz otworzy drzwi stajni i wypchn
z niej taczk z brudn som. Gwizdnem, by da zna, e zblia si go, i ruszyem w d.
Rycerz sta nieruchomo i obserwowa mnie. Na podwrku przed domem cignem wodze
i przez chwil siedziaem bez ruchu, usiujc wymyli co na powitanie. Mojakara dwa razy
szarpna wdzidem, a potem podrzucia ze zniecierpliwieniem gow.
Temu koniowi przydaoby si szkolenie zauway Rycerz z dezaprobat. Podszed bliej
i zatrzyma si. O, to ty.
Tak. Trudne sowa. Mog zsi?
Mia moe pitnacie lat, ale teraz by tu gospodarzem.
Oczywicie. Sowom nie towarzyszy jednak umiech. Wezm konia.
Wolabym zaj si ni sam, jeli nie masz nic przeciwko. Zaniedbaem j, i to wida. Bd
musia duo z ni przebywa, by to nadrobi.
Wedle twojej woli. Tdy.
Zsiadem i zerknem w stron chaty, ale jeli ktokolwiek w rodku wiedzia o moim
przyjedzie, to nie byo tego wida. Prowadzc Mojkar, poszedem za Rycerzem do porzdnie
utrzymanej stajni. Zwinny i Sprawiedliwy wyrzucali gnj ze stanowisk. Przyszed Spokojny
z wiadrami z wod. Wszyscy znieruchomieli na mj widok. Poczuem si nagle otoczony i z
zakamarkw mego umysu wypyn cie wspomnienia. lepun na skraju miejsca, gdzie zbierao
si stado. Bardzo chcia si do niego przyczy, ale wiedzia, e jeli zabierze si do tego
niewaciwie, wilki go przegoni.
Wszdzie tu widz rk waszego ojca rzekem zgodnie z prawd. Od razu poznaem, e
budynek ten postawi Brus, by spenia jego wymagania. Stanowiska byy wiksze od tych
w Koziej Twierdzy. Przy otwartych okiennicach mogo wpada do rodka mnstwo powietrza
i wiata. Widziaem Brusa w uoeniu szczotek i rzdw. Niemal go tu czuem. Zamrugaem
i przyszedem do siebie, nagle wiadom badawczego wzroku Rycerza.
Moesz j postawi tutaj rzek, pokazujc mi stanowisko. Chopcy zajli si swoj
robot, a ja Mojkar. Napoiem j, nasypaem nieco obroku do obu i zostawiem j czyst
i such. Przyszed Rycerz i popatrzy na ni ponad bramk, a ja zadaem sobie pytanie, czy moja
praca przejdzie jego kontrol.
adny ko powiedzia tylko.
Tak. To prezent od przyjaciela. Tego samego, ktry przysa twemu ojcu Sodk, kiedy
uzna, e ju nie bdzie jej potrzebowa.
To dopiero klacz! zawoa Rycerz.
Poszedem za nim, by na ni popatrze. Zobaczyem Sztyleta, czteroletniego ogiera po
Fircyku, ktrym Rycerz chcia j pokry. I odwiedziem Fircyka. Myl, e stary ogier niemal
mnie sobie przypomnia. Podszed i przez chwil opiera mi eb na ramieniu. By stary i znuony.
To bdzie zapewne ostatni rebak, ktrego spodzi rzekem cicho. Chyba dlatego Brus
chcia go jeszcze wykorzysta. Jako ostatni szans otrzymania takiej krzywki. Swego czasu
by wspaniaym ogierem.
Pamitam, kiedy do nas przyszed. Ledwie. Jaka kobieta zjechaa ze wzgrza z dwoma
komi i po prostu daa je ojcu. Nie mielimy wtedy stodoy, a co dopiero stajni. Tata wynis
tamtej nocy cae drewno z drewutni, eby konie nie stay na dworze.
Zao si, e Fircyk si ucieszy, e go widzi.
Rycerz spojrza na mnie ze zdumieniem.
Nie wiedziae, e dawno temu Fircyk by koniem twego ojca? Szczery pozwoli mu
wybra sobie jakiego dwulatka. Wybra Fircyka. Zna tego konia od chwili jego narodzin. Tej
nocy, kiedy krlowa musiaa ucieka z Koziej Twierdzy, by ratowa ycie, Brus wsadzi j na
swego konia. Zanis j a do Krlestwa Grskiego. Bezpiecznie.
Rycerz by stosownie zdumiony.
Nie wiedziaem tego. Tata niewiele mwi o swoim yciu w Koziej Twierdzy.
Skoczyo si tym, e zanim poszedem do chaty, by zobaczy si z Sikork, pomogem
chopcu przy wyrzucaniu gnoju i karmieniu.
Opowiadaem mu o koniach, ktre znaem, a Rycerz oprowadzi mnie po budynkach
gospodarczych z usprawiedliwion dum. Utrzymywa wszystko w naleytym porzdku, co mu
powiedziaem. Pokaza mi klacz z zainfekowanym kopytem, teraz ju zdrowym, a potem
przeszedem przez szop do mlecznej krowy i kilkunastu kurczt.
Kiedy Rycerz zaprowadzi mnie do chaty w towarzystwie modszych braci, czuem, e
dobrze wypadem w ich oczach.
Mamo, masz gocia! zawoa, otwierajc drzwi.
Obtupaem nieg i gnj z butw i wszedem za Rycerzem do rodka.
Wiedziaa, e przyjechaem. Policzki miaa zarowione, a krtkie wosy przygadzone.
Zobaczya, e na nie patrz, i uniosa do nich ze skrpowaniem rk. W tej chwili oboje
przypomnielimy sobie, dlaczego je obcia, i midzy nas wkroczy cie Brusa.
Zrobiem, co trzeba, i jad do Kijanki oznajmi Rycerz, zanim zdyem si przywita
z Sikork.
Ja te chc jecha! Chc zobaczy Drzemliwego i pobawi si ze szczenitami stwierdzi
Kominek.
Sikorka pochylia si do chopca.
Nie moesz zawsze jedzi z Rycerskim, kiedy wybiera si w odwiedziny do swojej
sympatii napomniaa go.
Dzisiaj moe rzek raptownie Rycerz. Zerkn na mnie z ukosa, jakby chcia mi da do
zrozumienia, e robi mi wielk przysug. Posadz go za sob, bo jego kucyk nie poradzi sobie
z takim niegiem. Popiesz si.
Chciaby si napi herbaty, Bastardzie? Pewnie zmarze.
Waciwie nic tak nie rozgrzewa po dugiej jedzie, jak praca w stajni. Ale chtnie si
napij.
Chopcy kazali ci pracowa w stajni? Och, Rycerzu, on jest gociem!
Wie, do czego suy opata orzek Rycerz i by to komplement. Popiesz si, Kominku.
Nie bd na ciebie czeka cay dzie.
Nastpio kilka chwil haaliwego zamtu, ktry wydawa si konieczny przy wyprawianiu
szeciolatka dokdkolwiek, chocia tylko ja byem tym zdumiony. Izba onierska wydawaa si
w porwnaniu spokojnym miejscem. Kiedy obaj chopcy znaleli si za drzwiami, Spokojny
wycofa si ju na stryszek, a Sprawiedliwy i Zwinny usadowili si przy stole. Ten ostatni
udawa, e czyci sobie paznokcie, a Sprawiedliwy przyglda mi si otwarcie.
Prosz, usid, Bastardzie. Zwinny, przesu swoje krzeso, zrb miejsce. Sprawiedliwy,
przydaoby mi si troch wicej rozpaki.
Wysyasz mnie na dwr, ebym ci nie przeszkadza!
C za przenikliwo! Id ju. Zwinny, moesz mu pomc. Oczycie nieco ze niegu
stert drewna i przeniecie go troch do drewutni, eby scho.
Obaj wyszli, ale nie zrobili tego ani cicho, ani uprzejmie. Kiedy zamkny si za nimi drzwi,
Sikorka wzia gboki oddech. Zdja czajnik z ognia, zalaa wrztkiem herbat z przyprawami
w duym imbryku i postawia go na stole. Ustawia przed nami filianki i garnczek miodu.
Usiada naprzeciwko mnie.
Witaj powiedziaem.
Umiechna si.
Witaj.
Zapytaem Pokrzyw, czy ma ochot wybra si ze mn, ale nie chciaa jecha w czasie
nieycy.
Nie mog jej za to wini. Myl te, e czasami trudno jest jej wraca do domu. Zycie tu
jest o wiele skromniejsze ni w Koziej Twierdzy.
Moglibycie si przeprowadzi do Biaego Gaju. Jest teraz twj.
Wiem. Przez twarz Sikorki przebieg cie i poaowaem, e o tym wspomniaem. Ale
oznaczaoby to zbyt duo zmian w zbyt krtkim czasie. Chopcy wci si przyzwyczajaj do
wiadomoci, e ich ojciec ju nie wrci. I, jak widzisz, Rycerz spotyka si z dziewczyn.
Wydaje si bardzo mody odwayem si stwierdzi.
Jest modym czowiekiem z du dzieraw. Jeszcze jedna kobieta w domu znacznie
uatwiaby nam wszystkim ycie. Na co miaby czeka, jeli spotka dziewczyn, ktra go kocha?
odparowaa. Kiedy nie znalazem na to adnej odpowiedzi, dodaa: Jeeli si pobior, to
Gospodarna nie bdzie chciaa zamiesza daleko od domu rodzicw. Jest bardzo blisko ze swoj
siostr.
Rozumiem. I rzeczywicie rozumiaem. Nagle spostrzegem, e Sikorka nie jest ju
czyj crk, ktr naley wyrwa z ojcowskiego domu. Bya orodkiem tutejszego wiata, miaa
korzenie i powizania.
ycie jest skomplikowane, prawda? odezwaa si w moj cisz.
Spojrzaem na ni, ubran w prost sukni w ponurym kolorze. Jej donie nie byy ju
gadkie ani szczupe; na twarzy miaa zmarszczki, ktrych tam nie widziaem, kiedy bya moja.
Jej ciao zmiko i zaokrglio si z biegiem czasu. Nie bya ju t dziewczyn w czerwonej
spdnicy biegnc przede mn po play.
Nigdy w yciu niczego nie pragnem tak bardzo, jak zawsze pragnem ciebie.
Bastardzie! zawoaa, zerkajc na stryszek, a ja nagle zdaem sobie spraw, e
wypowiedziaem te sowa na gos. Jej policzki pony; uniosa donie, by zakry usta czubkami
palcw.
Przepraszam rzekem. Wiem, e to za wczenie. Powiedziaa mi to. Zaczekam.
Zaczekam tak dugo, jak bdziesz chciaa. Chc tylko mie pewno, e wiesz, e czekam.
Przekna lin.
Nie wiem, ile czasu bdzie to trwao ostrzega chropowatym gosem.
To nie ma znaczenia.
Wycignem na stole otwart rk. Sikorka zawahaa si, a potem woya w ni swoj do.
Siedzielimy tak w milczeniu, a wrcili chopcy z narczami zanieonego drewna i otrzymali
bur od matki za nie wytarcie ng.
Zostaem do popoudnia. Pilimy herbat, a ja opowiadaem o yciu Pokrzywy na dworze i o
Brusie, kiedy by modszym czowiekiem. Osiodaem Mojkar i poegnaem si, zanim wrcili
Rycerz i Kominek. Sikorka wysza na dwr, eby si poegna, i pocaowaa mnie. W policzek.
Jechaem do zamku trzy dni.
Rebus nadal wozi listy midzy chat i Kozi Twierdz. Wszyscy przyjechali na wito
Radoci, a mnie si udao raz zataczy z Sikork. Taczyem z ni wtedy po raz pierwszy
w yciu, bya to te moja pierwsza prba taca od wielu lat. Potem taczyem z Pokrzyw, ktra
poradzia mi, bym ju nigdy tego nie robi. Powiedziaa to jednak z umiechem.
Na pocztku wiosny widziaem si z Trafem. Przemierza z Rzazem Ksistwo Kozie,
rozpoczynajc letnie wdrwki. Traf by wyszy, szczuplejszy i sprawia wraenie zadowolonego
z ycia. By w Ksistwie Niedwiedzim, teraz wybiera si do Ksistwa Cypla, a potem Dbw.
Uoy dwie pieni, obie humorystyczne, a kiedy zapiewa je dla nas przy mniejszym kominku,
obie zostay dobrze przyjte. Pod koniec tego samego miesica do Koziej Twierdzy wrcili
Sieciarz i Szybki. Chopak rozrs si w ramionach i by bardziej zamylony, ni go
zapamitaem. Sieciarz zosta na zamku, a Szybki pojecha do domu, by spdzi tydzie
z rodzin. Wrci z wiadomoci, e Rycerz za trzy miesice wemie lub.
Pojechaem na t uroczysto. Patrzyem, jak stoi przed Gospodarn i skada jej przysig;
dziewczyna rumienia si, umiechaa i niemiao na niego zerkaa, a mnie zeraa zazdro. To
bdzie dla nich takie proste. Poznali si, pokochali, pobrali. Podejrzewaem, e przed kocem
roku w koysce pojawi si dziecko. A ja nie zbliyem si do Sikorki bardziej ni na dotknicie
doni i pocaunek w policzek.
Lato mielimy gorce. To byo dobre lato. Elliania zasza w ci i w caym Krlestwie
Szeciu Ksistw zawrzao z tego powodu. Zboe roso niemal w oczach. Mojakara nauczya si
drogi do chaty Sikorki i z powrotem. Pomogem Rycerzowi wznie drewnian konstrukcj
dodatkowych pokojw, ktre zacz budowa, i patrzyem, jak Sikorka i Gospodarna wsplnie
gotuj. Patrzyem, jak Sikorka porusza si po izbie, wykonujc proste prace, patrzyem, jak si
mieje i miesza zup, i jak sczesuje odrastajce wosy znad oczu. Podanie nie trawio mnie tak
od czasu, gdy miaem pitnacie lat. Nie mogem w nocy spa, a kiedy ju zasypiaem, musiaem
pilnowa moich snw. Spotykaem si z Sikork i rozmawiaem z ni, ale odbywao si to
zawsze w domu Brusa albo przy synach Brusa, trzymajcych si jej rk. Wydawao si, e w jej
wiecie nie ma miejsca, ktre mgbym zaj. Wszyscy zaczli mnie denerwowa.
Tak jak obiecaem, wybraem si do ksinej Cierpliwej i Lamwki, odbywajc t dug
podr w gorce, zakurzone dni rodka lata. Cier przysiga, e zrobiem si tak zrzdliwy, i
perspektywa pozbycia si mnie na jaki czas bardzo go ucieszya. Nie miaem mu tego za ze.
Lamwka staa si sabsza i ksina Cierpliwa zgodzia dwie kobiety do opieki nad jej star
suc. Spacer po ogrodzie ze spracowan doni ksinej na moim ramieniu i widok tego, jak
zmienia skrwawion ziemi krlewskiej areny Wadczego w oaz zieleni, pikna i spokoju,
pozwoliy mi wreszcie prawdziwie odpocz. Ksina daa mi par rzeczy ojca ze swoich
rupieci: prosty pas do miecza, ktry najbardziej lubi nosi, listy od Brusa, w ktrych koniuszy
pisa o mnie, i piercie z nefrytem. By idealnej wielkoci i wrciem do domu, majc go na
palcu.
Pierwszego ranka po moim powrocie Pokrzywa ocigaa si z wyjciem po lekcji wadania
Moc. Cier te, ale kiedy na niego spojrzaem, westchn i zostawi mnie sam na sam z crk.
Dugo ci nie byo. Kilka tygodni rzeka.
Od dawna nie widziaem ksinej Cierpliwej. Starzeje si.
Kiwna gow.
Gospodarna jest w ciy.
To wspaniaa wiadomo.
Tak. Wszyscy jestemy bardzo podekscytowani, ale moja matka mwi, e wiadomo, i
wkrtce bdzie babk, sprawia, e czuje si staro.
To dao mi do mylenia.
Powiedziaa mi: Czas pynie szybciej, kiedy jest si starszym, Pokrzywo. Czy to nie
dziwna myl?
Od pewnego czasu nie jest mi obca.
Tak? Myl, e kobiety moe znaj j lepiej.
Spojrzaem na Pokrzyw.
A moe nie rzeka i wysza.
W cztery dni pniej osiodaem Mojkar i wyruszyem do Sikorki. Cier napomnia mnie
surowo, e musz wrci na czas Wezwania. Obiecaem mu, e wrc. Dzie by pikny,
a Mojakara dobrze si zachowywaa i miaa wietn kondycj. Letnie wieczory byy dugie, wic
pokonaem drog w dwa dni zamiast trzech. Zostaem bardzo mile przywitany. Rycerz wymienia
supki w ogrodzeniu padoku. Szybki i Spokojny wycigali stare, zgnie supki, a Sprawiedliwy
i Kominek powikszali doki. Rycerz i ja wstawialimy do nich nowe supki, pilnujc, by stay
prosto. Chopak mwi o zostaniu ojcem i o tym, jakie to ekscytujce, a zauway, e moje
milczenie za kadym razem jest coraz dusze. Wtedy oznajmi, e wemie chopcw nad
strumie i pozwoli im troch popywa, bo ma ju do pocenia si przy pracy w upale. Zapyta,
czy chc i z nimi, ale pokrciem gow.
Wylewaem sobie na gow wiadro chodnej wody ze studni, kiedy na podwrko wysza
Sikorka z koszykiem na rce.
Gospodarna drzemie. Ciko znosi upa. To normalne, kiedy jest si w ciy. Pomylaam,
e nie bdziemy haasowa w domu i moe zobaczymy, czy s jakie jeyny na tyle dojrzae, by
ju byy sodkie.
Wspilimy si na agodne wzgrze za domem. Okrzyki chopcw pluskajcych si
w strumieniu przycichy. Minlimy porzdne somiane ule Sikorki, agodnie brzczce
w skwarze dnia. Jeynowe zarola znajdoway si za nimi i Sikorka zaprowadzia mnie na ich
odlegy, poudniowy skraj, mwic, e jagody tam zawsze dojrzewaj najpierw. Jej pszczoy te
si tam uwijay, jedne wrd ostatnich kwiatw, a inne szukay soku z napczniaych, dojrzaych
owocw. Zbieralimy jagody, a napenilimy koszyk do poowy. Wtedy, gdy przyginaem
wysok kolczast ga, by Sikorka moga dosign jagd na samej grze, rozzociem
pszczo. Ruszya na mnie i najpierw zapltaa mi si we wosy, a potem wpada za konierz.
Chciaem j wygarn, ale mnie udlia. Klnc, wypadem z jeynowych zaroli, oganiajc si
od dwch innych pszcz, ktre nagle zaczy kry wok mojej gowy.
Odejd std szybko ostrzega mnie Sikorka, a potem wzia mnie za rk i pocigna
w d wzgrza.
Zanim pszczoy zrezygnoway z pocigu, jedna z nich udlia mnie za uchem.
Zostawilimy tam koszyk z jagodami. Mam sprbowa po niego wrci?
Jeszcze nie. Zaczekaj, a si uspokoj. Przesta, nie trzyj, prawdopodobnie masz tam
do. Poka.
Usiadem w cieniu olchy, a Sikorka pochylia mi gow, eby popatrze na do za uchem.
Naprawd puchnie. A ty wepchne do gbiej. Sied spokojnie. Sprbowaa wyj je
palcami. Wzdrygnem si, a ona si rozemiaa. Nie ruszaj si. Nie mog go dosign
paznokciami. Pochylia si i przyoya do mojego karku usta. Poczuem, jak jzykiem znalaza
do, a potem chwycia je zbami i wycigna.
Wytara wargi palcami. Widzisz. Wepchne je do rodka. Jest jeszcze jedno?
Na plecach powiedziaem i wbrew mojej woli gos mi zadra.
Znieruchomiaa i spojrzaa na mnie. Odwrcia gow, po czym znw na mnie popatrzya,
jakby nie widziaa mnie od bardzo dawna.
Zdejmij koszul powiedziaa lekko schrypnitym gosem. Zobacz, czy uda mi si je
wyj.
Kiedy znw mnie dotkny jej usta, poczuem zawrt gowy. Sikorka pokazaa mi drugie
do. A potem przyoya palce do blizny po strzale na plecach.
Co to byo? zapytaa.
Strzaa. Dawno temu.
A to?
To jest wiesze. Od miecza.
Mj biedny Bastard. Dotkna blizny midzy moim ramieniem i szyj. Pamitam, kiedy
to si stao. Przyszede do mojego ka jeszcze zabandaowany.
Przyszedem.
Odwrciem si do niej, wiedzc, e na mnie czeka. Mimo to potrzebowaem do tego caej
mojej odwagi. Bardzo ostronie pocaowaem Sikork. Caowaem jej policzki, szyj, a w kocu
usta. Smakowaa jeynami. Caowaem j raz po raz, jak najwolniej, prbujc scaowa
wszystkie te odebrane mi lata. Rozwizaem jej bluzk i uniosem nad gow Sikorki, obnaajc
j bkitnemu niebu. Jej piersi, mikkie i cikie w moich doniach, byy dla mnie jak najwikszy
skarb. Spdnica Sikorki spocza na trawie jak kwiat zdmuchnity wiatrem. Pooyem moj
mio w wysokiej, dzikiej trawie i przytuliem czule.
To by powrt do domu i dopenienie, i cud wart powtrzenia. Przez jaki czas drzemalimy
i obudzilimy si, kiedy ju wyduay si cienie.
Musimy wraca! zawoaa.
Jeszcze nie powiedziaem.
Posiadem j jeszcze raz, najwolniej, jak mogem, a moje imi, ktre, drc pode mn,
szeptaa mi do ucha, byo najsodszym dwikiem, jaki syszaem w yciu.
Kiedy do naszych uszu dotaro gone woanie: Mamo? Bastardzie?, poczulimy si nagle
jak nastolatki przyapane na gorcym uczynku. Ubralimy si popiesznie. Sikorka sama si
wyprawia po nasz koszyk z jagodami. Otrzepalimy ubrania i wosy z lici i trawy, miejc si
bez tchu. Pocaowaem j.
Musimy przesta! ostrzega mnie Sikorka. Oddaa mi pocaunek, a potem zawoaa: Tu
jestem, ju id!
Kiedy okrylimy jeynowe zarola, wziem j za rk i schodzc ze wzgrza do dzieci
Sikorki, ju jej nie puciem.
EPILOG

Biay Gaj to leca midzy agodnie rozfalowanymi wzgrzami ciepa, szeroka dolina, ktrej
rodkiem powoli pynie rzeka. Jest to wspaniae miejsce do uprawy winoroli i zb oraz hodowli
pszcz i maych chopcw. Dom jest zbudowany raczej z drewna ni kamienia i czasami wci
wydaje mi si to bardzo dziwne. Teraz sypiam w pokoju i ku, ktre niegdy naleay do mego
ojca, a u mego boku sypia kobieta, ktr kocham od dziecistwa.
Przez trzy lata ukrywalimy, e jestemy kochankami. Byo to dla nas trudne, a zarazem
w jaki sposb tym wspanialsze. Nasze schadzki odbyway si rzadko i nigdy nie byy pewne, lecz
ja tym bardziej je ceniem. Kiedy Sikorka przyjechaa z synami na nastpne wito plonw,
porwaem j z wielkiej sali i zaniosem do wasnego ka. Nigdy nie mylaem, e si tam
znajdzie; jeszcze przez wiele nocy jej perfumy utrzymyway si na mojej poduszce i napeniay
sodycz moje sny. Wizyta w jej chacie moga mi da niewiele wicej nad szybko skradziony
pocaunek, lecz kada z nich bya warta dugiej podry. Nie sdz, by dugo nam si udao
oszukiwa Rycerza, a ju na pewno uwagi Pokrzywy daway mi do zrozumienia, e jej nie zwodz.
Ze wzgldu jednak na maych synw Sikorki postpowalimy ostronie, a ja nigdy nie aowaem
czasu powiconego na zdobycie ich wzgldw.
Nikt nie by bardziej zaskoczony ode mnie, kiedy Spokojny odpowiedzia na Wezwanie.
Pocztkowo nie wydawa si szczeglnie uzdolniony w posugiwaniu si Moc, lecz wkrtce
odkrylimy u niego zasoby siy i spokoju, czynicego idealnym czowiekiem krla. Pokrzywa bya
dumna i opiekucza, a ja uszczliwiony, bo Sikorka czsto odwiedzaa syna, ktry teraz
zamieszka w Koziej Twierdzy. Spokojny i Pokrzywa stali si trzonem krgu Mocy nowego krla,
poniewa rodzestwo czya silna wi. Na Wezwanie odpowiedziao te dwanacie innych osb;
cztery miay do Mocy, by zosta czonkami krgu Mocy Pokrzywy, a osiem wykazywao nieco
mniejsze zdolnoci. Nikogo nie odrzucilimy, bo, jak zauway sam Cier, czasami mija sporo
czasu, zanim Moc ujawnia si z pena si. Motek i ja nadal wypeniamy obowizki samotnikw.
Cier, jak zwykle, utrzymuje wi z nami wszystkimi i bada granice naszej magii, podejmujc
ryzyko w sposb, ktry u kadego innego nazwaby lekkomylnoci.
Kiedy Rycerzowi urodzi si drugi syn, Sikorka owiadczya nagle, e nadszed czas, by
Gospodarna miaa wasny dom, i postanowia przenie si z Kominkiem i Sprawiedliwym do
Biaego Gaju. Zwinny zosta ze starszym bratem, bo dzierawa jest zbyt dua, by mg na niej
pracowa jeden mczyzna, a poza tym zawsze lubi konie. Sikorka powiedziaa mi w zaufaniu, e
jej zdaniem miao to wicej wsplnego z pewn rudowos dziewczyn, crk koodzieja
z pobliskiego miasteczka.
Wzilimy cichy lub, skadajc nasze przyrzeczenia przed krlem w obecnoci dzieci Sikorki,
Ketriken, Ellianii, Ciernia, Trafa i Rebusa. Cier si rozpaka, a potem mocno mnie uciska
i przykaza by szczliwym. Traf zapyta Pokrzyw, czy moe ucaowa swoj now siostr
i oberwa za bezczelno solidnego kuksaca od opiekuczego Kominka. Motek i may ksi
Pomylny wikszo ceremonii przespali.
Odwiedzilimy ksin Cierpliw, ktra nie moga odby takiej podry, i pooylimy kwiaty
na grobie Lamwki. Gocilimy w Kupieckim Brodzie miesic i byem pewien, e Kominek
i Sprawiedliwy zamcz ksin swoj ciekawoci i psotami. Lecz na dwa dni przed naszym
planowanym wyjazdem moja matka raptem oznajmia, e ma do Kupieckiego Brodu, a poza
tym jest za stara, by nim zarzdza, wic przenosi si do nas, do Biaego Gaju. Ku mojej uldze
Sikorka przyja to z radoci.
Kominek i Sprawiedliwy najwyraniej ciesz si z posiadania tak absurdalnej babki.
Kominek obieca, e zapyta Sikork o pozwolenie, zanim zrobi sobie nastpne tatuae,
a Sprawiedliwy wykazuje gbokie zainteresowanie rolinami i zioami, ktre stanowi wyzwanie
nawet dla wiedzy ksinej Cierpliwej. Ledwie si zadomowilimy w Biaym Gaju, pojawi si
Rebus z wiadomoci, e Cier przysa mi go do pomocy. Podejrzewam, e byy gwardzista
wci mnie szpieguje dla starego pajka, ale nic nie szkodzi. Chtnie mu ustpuj, ilekro chce
poczu, e wci sprawuje kontrol nad swoim wiatem. Wiele tej wadzy wydarem mu po
kawaku i przekazaem Sumiennemu, kiedy okaza si na ni gotowy. Nigdy nie nosiem korony
Krlestwa Szeciu Ksistw i jestem przekonany, e zrobiem wiele, by zostaa przekazana
w nienaruszonym stanie.
Rebus udowodni, e wie o wiele wicej o zatrudnianiu suby i zarzdzaniu posiadoci, ni
kiedykolwiek sdziem. To dobrze, bo ani Sikorka, ani ja nie spodziewalimy si, e bdziemy
musieli si zajmowa takimi sprawami, a ksina Cierpliwa twierdzi, e jest o wiele za stara, by
zawraca sobie tym gow. Rebus to solidny czowiek. Po ostatniej wizycie Pokrzywy zganiem go
za zbytnie spoufalanie si z moj crk, ale Sikorka odwoaa mnie na bok i spokojnie kazaa
zaj si wasnymi sprawami.
Jestem czsto wzywany do Koziej Twierdzy, a Sumienny i Elliania ju dwa razy odwiedzili
nas, przyjedajc na owy z sokoami, bo na naszych polach jest mnstwo ptakw. Nigdy nie
lubiem tego sportu i kiedy krlewska para polowaa, ja bawiem si z ich synem. Pomylny jest
silnym, zdrowym chopcem.
Cier wykonywa mozolnie wiczenia zalecane przez zwoje traktujce o Mocy, a potem raz
wyprawi si poprzez kamienie. Postanowi uda si na Aslepjal i samemu zbada tamtejsze ruiny
Najstarszych. Wrci po dziesiciu dniach z oczyma penymi zachwytu i workiem penym
szecianw pamici. Nie trafi do jaskini Prilkopa, ale gdyby to zrobi, to jestem pewien, e
zastaby j od dawna opuszczon. Myl, e kiedy Bazen po raz ostatni odwiedzi Ciernia,
wraca na poudnie, do miejsca gdzie on i Prilkop pobierali nauki, by przekaza tam wszystko,
czego si dowiedzieli. Wtpi, by jeszcze tdy kiedykolwiek przejeda.
Nasze poegnanie byo niedokoczone, nierwne. Zamierzalimy si jeszcze zobaczy.
Zamierzalimy co sobie na koniec powiedzie. Moje ycie z Baznem skoczyo si jak
przerwana partia gry w kamienie; wynik by niepewny, moliwoci unosiy si w powietrzu.
Czasami wydawao mi si okruciestwem, e midzy nami pozostao tyle nierozwizanych spraw,
a czasami bogosawiestwem, e wci pozostawaa nadzieja spotkania. To jak atmosfera
oczekiwania, tworzona przez biegego minstrela, ktry przerywa pie i pozwala nabrzmie ciszy,
a dopiero potem odpiewuje ostatni refren. Czasami luka moe si wydawa obietnic, czekajc
spenienia.
Czsto za nim tskni, ale w taki sam sposb, w jaki tskni za lepunem. Wiem, e kto taki
ju si nie pojawi. Uwaam si za szczliwego, e tyle od nich dostaem. Nie sdz, bym
kiedykolwiek zwiza si Rozumieniem z jakim zwierzciem albo zazna tak gbokiej przyjani,
jak dzieliem z Baznem. Tak kiedy powiedzia Brus do ksinej Cierpliwej, jeden ko nie moe
nosi dwch siode. Mam Sikork i ona mi wystarczy a nadto.
Jestem zadowolony.

You might also like