Professional Documents
Culture Documents
GOS TSKNOTY
Cykl Cry ycia 30
Z norweskiego przeoya IWONA ZIMNICKA
ROZDZIA PIERWSZY
Lyster, 23 grudnia 1763
- Sze lat... Pamitasz, mamo, jak czekaymy? Mylaymy, e wrci do domu na
Boe Narodzenie, przypominasz sobie? Ach, mamo, dobrze, e wtedy nie znaymy prawdy!
Johanna popatrzya na crk. Wiedziaa, e w tej sekundzie Reina usiuje przenikn
jej myli do samego dna.
W spojrzeniu matki nie byo ju gbokiego blu i Reina nie umiaa oceni, czy si z
tego cieszy czy te nie. Z kadym jednak upywajcym rokiem, z kadym Boym
Narodzeniem, obwieszczanym biciem w dzwony, Reina czua, e jej wola coraz bardziej
sabnie i nie moga uwierzy, e ojciec nie yje.
Teraz jednak, gdy zbliay si ju sidme wita bez niego, miaa wraenie, e zdoaa
si przyzwyczai do jego nieobecnoci. By moe on nie umar, ale te raczej i nie wrci. O
dziwo, niejednokrotnie czua jego blisko. Wystarczy jaki zapach, przelotne wspomnienie,
by widziaa jasno, tak jasno, e za kadym razem nabieraa pewnoci: on nie mg odej na
zawsze.
Ale matka gaskaa j po wosach, jak gdyby Reina wci bya maym dzieckiem,
mwic, e tak wanie bywa, gdy si kogo utraci. Czowiek si przyzwyczaja do ycia bez
tej osoby, z dnia na dzie coraz atwiej jest mu pogodzi si z tym, e nigdy ju jej nie
zobaczy, ale wspomnienia, dobre uczucia, nie umieraj wraz z czowiekiem, gin dopiero,
gdy ten, kto tskni, sam spocznie w grobie.
- I dobrze wiesz, w co ja wierz, moja kochana. Wierz, e znw si spotkamy, po
tym...
Reina z namysem pokiwaa gow. Popatrzya w oczy matki, pragnc, by i ona sama
potrafia dzieli to przekonanie z rwn moc. Przekna zy sznurujce gardo.
- Moe on wrci na nastpne Boe Narodzenie - szepna. Po twarzy Johanny
przemkn cie, lecz nic si na to nie odezwaa. Zamiast tego wstaa, otrzepaa okruszki
ciastek, ktrych pozwoliy sobie ukradkiem sprbowa w ten wieczr przed Wigili. Tu, w
piwnicy, polepa bya sucha i chodna, a na pkach toczyy si zapasy ywnoci, zioowe
maci, mikstury na wdce, a take solone miso i ryby. W spiarce stay kosze pene
witecznych wypiekw, spod sufitu za zwieszay si grube kiebasy i inne specjay, ktre
pomog im przetrwa zim.
Reina postawia nog na wskich stopniach prowadzcych na ganek. Spojrzaa w d
na matk.
- Bdmy radosne, mamo, przecie mamy z czego si cieszy. Benjamin jest w domu,
a Vetlebror ju tak mocno go pokocha.
Johanna umiechna si szeroko.
- Dobrze, zostawimy nasz smutek tu na dole, w piwnicy, Reino. Bdziemy witowa!
Crka mikko kiwna gow.
- Naprawd mamy si z czego cieszy, dom peen jest witecznych goci. Nie
moemy siedzie tu i paka!
Dotar do nich delikatny miech. Nawet przez solidne podogowe belki usyszay, e to
Aurora si mieje. Prawdopodobnie Benjamin opowiada jedn z niezliczonych historii o
swym nauczycielu i mistrzu, starym drzeworytniku, ktrego sawa ze wzgldu na niezwyke
umiejtnoci w posugiwaniu si dutem i noem rozniosa si bardzo daleko. W modoci
wyrzebi wiele otarzy dla kociow, lecz teraz donie ju go zawodziy i jedyne, co go
jeszcze podtrzymywao na duchu, to ch do nauki przejawiana przez Benjamina i wasne
nieprawdopodobne poczucie humoru.
Umiechny si do siebie, gdy tak stay na ganku. O, tak, wita to czas umiechw i
podzikowa. Zapach kadzida zapalonego przez Astrid przedziera si a tutaj i miesza z
chodnym powiewem mronej nocy.
Syszay, e w piecu trzaska ogie, a z najwikszego pomieszczenia wyniesiono
wszystkie sprzty potrzebne do opieki nad chorymi i zamiast nich ustawiono dugi st i
krzesa przycignite z Zamku Marji.
Wszyscy mieli si zgromadzi wanie tutaj.
Bdzie ciasno, Bendik bowiem przyjecha z Helen, Ingalill i bliniakami. Poza tym
jest jeszcze Astrid z Auror, Emmi i Diana, a oprcz nich oczywicie przy stole dzisiejszego
wieczoru zasid rwnie trzy dziewki suce i parobcy zatrudnieni na zim.
Johanna ucisna Rein za rk.
- Wydaje mi si, e nie tylko my pozwoliymy sobie na sprbowanie witecznych
przysmakw - szepna i cmokna jzykiem.
I rzeczywicie, kiedy weszy do pokoju, zobaczyy nalec niegdy do Marji
olbrzymi srebrn waz do ponczu, byszczc na rodku wielkiego stou, ktry obsiedli
gocie. To Bendik trzyma yk wazow i nalewa.
Johanna nie moga powstrzyma si od umiechu na ten widok. Bez wzgldu na to, ile
lat upywao, wspomnienia z dziecistwa tkwiy w niej na tyle mocno, by wci uwaaa, e
Bendik doskonale si prezentuje w roli i na miejscu gospodarza. Na miejscu Raviego.
u Astrid.
Reina, taka dorosa. Taka zdolna i bystra, pomimo tych dziwacznych myli, ktre
niekiedy wpaday jej do gowy.
Mdra i zainteresowana wszystkim, co miao zwizek z leczeniem chorb i niesieniem
ludziom pomocy. Spadkobierczyni, z ktrej Johanna bdzie kiedy bardzo, bardzo dumna, o
tym bya przekonana.
Bg wida mimo wszystko j pobogosawi.
Miaa troje dzieci, pikny przytulny dom. Przyjaci. Rodzin. Bogactwo!
Po raz trzeci kielich w gr podniosa Astrid w podzice za nowe ycie, jakie Johanna
zapewnia zarwno samej Astrid, jak i jej crce Aurorze.
Wreszcie rozmowy przycichy. Ciepy napj przyrzdzony z soku z czarnych
porzeczek, cukru i mity zawiera take spor porcj sodkiego, cikiego owocowego wina.
Vetlebror spa ju mocno w objciach krgych, ciemnych ramion Astrid.
Reina stumia ziewnicie, ale cigle jeszcze chichotaa, suchajc wesoych wywodw
Benjamina.
Przed nimi dzie peen zaj. Jutro ju o sidmej rano dzwon wezwie wszystkich na
poranne naboestwo do starego kocioa Dale. Pastora czekaj te inne obowizki, musi
objecha a trzy kocioy, w ktrych wygosi kazania, dlatego w te wiata ludzie z Lyster
musz si zebra, jeszcze zanim obudz si ptaki.
Nowa sukienka Reiny leaa ju wyprasowana w jej alkowie. Benjamin przywyk do
tego, by sam zajmowa si swoim ubraniem, nie bardzo wiedziaa, czy bya za to wdziczna
Helenie. A Vetlebror mia woy nowe ubranie z czarnej weny, a do tego bielutk lnian
koszul. W tym stroju wyglda bardzo dorole, tupa gono w nowych wielkich butach i jak
mczyzna wsuwa rce do kieszeni spodni.
Jak piknie bd wyglda!
Niech ludzie gadaj sobie, ile chc, o tym, e Johanna wydaa na wiat jedynie dwch
sabowitych chopcw i na p szalon dziewczyn.
Ona sama wiedziaa przecie, jak jest naprawd.
To najwspanialsze dzieci w caej wsi, na caym wiecie.
Wiedziaa, e co do tego Ravi na pewno przyznaby jej racj...
Zesztywnieli od tak dugiego siedzenia w wychodzonym mrozem kociele, lecz mimo
to wiato zapalonych wiec i serdeczna pie rozgrzewaa ich od rodka, sprawiajc, e
twarze promieniay nawet wtedy, gdy stali na dziedzicu kocioa, pozdrawiajc si
nawzajem. Modzi skupili si na dole, w zaomie muru, dziewczta szeregiem, chopcy zbici
w grupki. Johanna umiechna si na ten widok: za rok albo dwa stanie wrd nich i jej
Reina.
Stracia dziewczyn z oczu, Reina spotkaa zapewne ktr z koleanek czy te kogo
innego, z kim teraz rozmawiaa. Benjamin sta wrd chopcw, nieco zgarbiony i
zawstydzony, ale modszy braciszek z dum ciska go za rk.
A Ingalill! Johanna na widok dziewczyny zasznurowaa usta. Ta bezwstydnica umizga
si przecie do syna mordercy! Johanna szarpna Bendika za rami.
- Przyprowad j! - mrukna krtko.
Ojciec powid oczami za jej wzrokiem i zobaczy, e Arill Storlendet grzebie nog w
przemieszanym ze niegiem wirze. Patrzy, jak Ingalill z umiechem wyciga go rk z
rkawicy i zdejmuje mu patki niegu z ramion!
Johanna szturchna go jeszcze raz. Bendik bez sowa podszed i pocign za sob
doros pasierbic. Ludzie bacznie mu si przygldali. Ten i w ledwie zauwaalnie skin
gow: tak wanie naleao postpowa, zanim modzi zupenie strac rozum.
Johanna odetchna z ulg. Bendik poprowadzi Ingalill do powozu, tak chyba byo
najlepiej. Gupia dziewczyna, czy ona niczego nie zrozumiaa?
Wreszcie troch si uspokoia, znw zerkna na modych.
Jaki dorosy zrobi si ostatnio syn dzwonnika! A tam dalej, czy to nie student z
Hammarsboen, ktry przyjecha do domu? Tak, jego blada twarz pod olbrzymi futrzan
czap zlewaa si niemal w jedno ze niegiem, Johanna spostrzega, e wyciera nos i
chrzka. Pewnie mieszka w jakiej ndznej i ciasnej, penej przecigw norze; Kopenhaga to
drogie miasto dla prostego wieniaczego syna.
A tam stoi Siv, dumna crka wieniaka z Njos, ta, ktra miaa wyj za m dwa
tygodnie przed Boym Narodzeniem, ale stracia narzeczonego w wypadku odzi koo
Solvorn. Oczywicie, wyglda na smutn, stoi jednak wraz z modsz siostr, pozwalajc, by
modzi mczyni wodzili za ni oczami.
Pochodzca nie z tych okolic nowa dziewczyna z Dosen take nie wie, jak powinna
si zachowa. Rzuca maymi niekami w wysokiego przystojnego chopca w kurtce z wilczej
skry. On apie niegowe kulki, lecz nie wyglda na zainteresowanego. Dziewczyna
chichocze, le mu powczyste spojrzenia. Johanna zmarszczya nos. Ta pannica nie utrzyma
si dugo w Dosen, chyba e w podobny sposb bdzie si zaleca do waciciela.
Kto skubn j w rami. Zobaczya, e to Bendik stoi przy niej z Helen u boku.
Ingalill zapewne siedziaa bezpiecznie w powozie.
- Johanno, nie przywitaa si z wdow Solbjorg, ona ma co dla ciebie. Stara kobieta
przychodzia na jego grb w Boe Narodzenie i siaa ziarenka dzikiej ry, ktre dostaa od
Marji. Wykiekoway wreszcie. Okoliczne krzaki byy teraz tak gste, e nikt ju nie dra na
widok tej z pozoru dzikiej roliny, wikszo ludzi zapomniaa te zapewne i o samym
grobie. Dla tych obdarzonych poczuciem sprawiedliwoci nie byo to zapewne mie
wspomnienie, Rein zosta bowiem zlinczowany bez wyroku za morderstwo popenione przez
kogo innego. Czy Raviego wci to drczy?
Nie wiedziaa. Bya to jedna z wielu rzeczy, o ktrych nigdy z nim nie rozmawiaa
wtedy, gdy bya jeszcze ma dziewczynk. Miaa zaledwie niecae dziesi lat, kiedy
znikn, i bya bardzo, bardzo maa. Teraz czua si ju stara i mdra.
Lecz o takie mnstwo rzeczy chciaa go jeszcze spyta.
Klczaa w tym samym miejscu jeszcze przez chwil, nie majc pewnoci, czy nie
powinna odmwi modlitwy. Moe naleao przynie ze sob wieczk? Teraz, w rodku
dnia, nikt nie zwrciby .uwagi na may pomyk pegajcy poza murem.
Nie.
Rein nie potrzebowa wiata. A ludzie jeszcze by pomyleli, e jest bardziej szalona,
ni im si wydaje, gdyby tak zacza marnowa kosztowne wiece w blasku dnia.
Reina podniosa si z wahaniem.
Nazbieraa zmroonych ranych patkw, topniay w cieple jej doni. Zapachniay
zgnilizn, lepkie rozpaday jej si w palcach, rzucia je na nieg.
Nie odmwia modlitwy.
Wypowiedziaa tylko nieme yczenie, powtarzane chyba po raz tysiczny.
Gdzie dalej nad fiordem rozlego si bicie kocielnego dzwonu, a sanie pastora
przemkny ju koo Dosen.
Wrcia szybko po wasnych ladach i wemkna si z powrotem w obrb murw.
Dziedziniec kocioa niemal opustosza, ludzie zebrali si pewnie bd tu, na plebanii, bd w
Dosen. Wszystko zreszt jedno, skoro, jak twierdziy cite jzyki, nowego pastora boskie
sprawy zajmoway w takim samym stopniu, co karczmarza.
Obiega koci. Zobaczya, e konie niecierpliwie grzebi w niegu, a drzwi do
powozu s zamknite. Wonica wyglda na zagniewanego. Na pewno czekaj wanie na ni.
Przygryza warg, ale zmusia si do wesoego umiechu.
- Ach, przykro mi, e was zatrzymaam, ale spotkaam Ane i Sigrid, zapomniaam o
caym wiecie...
- Nie przejmuj si, Reino, rozumiemy. Na pewno chwila rozmowy ze starymi
przyjacikami dobrze ci zrobia. Obie poszy ju na sub? W Hafslo, czy nie tak?
gow.
- Tak, by moe tak. Nie wiem, oni dwaj bardzo si od siebie rnili i czasami
wydawao mi si, e Ravi nienawidzi swojego ojca. Wiele, musia od niego znie. Wydaje
mi si, e mgby by inny, gdyby nie Rein...
- Inny? To chyba znaczy, e istniej wszelkie powody, by dzikowa Reinowi,
nieprawda?
Johanna spucia wzrok i splota palce obu doni. Reinie wydao si, e matka si
zaczerwienia.
- Owszem - powiedziaa wreszcie cicho Johanna. - Chyba waciwie masz racj.
Znw skupiy si na pracy. Smaroway placki masem, posypyway cukrem i odrobin
drogiego cynamonu. Aurora przywioza ze sob cae mnstwo pudeek z przyprawami, byy
to jednak gwnie smaki i aromaty, do jakich tutejsi ludzie nie przywykli. Cynamon natomiast
nauczyli si ceni, podobnie jak cukier i dobry tyto.
- Jest jedna rzecz, Reino... Crka obrcia si w drzwiach. Wynosia wanie wielk,
toczon z drewna mis z owsiank. Johanna lubia t mis o wiele bardziej ni te elegantsze,
kamionkowe.
- Widziaam, jak Ingalill bezwstydnie si dzisiaj zachowywaa, kokietowaa tego
chopca ze Storlendet. Musisz mie na ni oko trzeciego dnia wit na zabawie u Gyrid i
Nilsa, inaczej bd si baa j puci. Reina wolno pokiwaa gow.
A wic matka uwaa, e Arill Storlendet te tam przyjdzie? Ona o tym nie pomylaa.
Poczua, jak ciepo owsianki przenika jej w donie.
- Dobrze, mamo - odpara pogodnie. - Przypilnuj Ingalill. Ale chyba Bendik i Helena
take si tam wybieraj? No i ty sama, nie zamierzasz chyba...
- Nie sdz - odpara Johanna, rozwizujc fartuch. - Tyle tutaj roboty, lepiej, eby
dziewczyny troch si zabawiy. Wiem, e maj ochot. Nawet stara Maren drepcze i nuci
pod nosem dawne piosenki do taca, gdy tylko wspomni si o witecznej zabawie.
Reina kiwna gow i obdarzya matk krtkim umiechem. Potem posza zanie
owsiank. Piwo ju stao na stole w dzbanach schodzonych w piwnicy.
Dzisiaj w pierwszej kolejnoci nalano parobkom i sucym, w podzice za caoroczn
prac. Zwyczajem obowizujcym na Vildegard byo dodatkowe uczczenie suby w czasie
wit i Johanna zawsze szczodrze rozdzielaa wrd nich zarwno umwion roczn zapat,
ktrej termin przypada okoo Nowego Roku, jak i dodatkowe podarki w postaci zwojw
materiau, gotowych ju koszul czy te pary dobrych trzewikw. Tego roku Reina zobaczya,
e matka wywiesza kilka par spodni i kurtek nalecych do ojca. Mieli je dosta parobcy.
Benjamin odziedziczy po nim najlepsze ubranie, ale roboczy ubir nie by mu do niczego
przydatny.
Zapieko j, gdy zobaczya, jak najmodszy z parobkw naciga przez gow
pobrudzon farbami koszul ojca i umiecha si przy tym zachwycony.
- Ona nic a nic nie gryzie! Bd j nosi kadziutekiego dnia, gospodyni! Wok
stou gruchn miech. Reina nalaa jeszcze jedn kolejk i wsuna si na swoje miejsce
pomidzy Benjamina i Astrid. Ciemnoskra dama przecigna si zadowolona i popia piwa
z kubka.
- Pomyle tylko, e kiedy nie lubiam tego napitku! I e tak bardzo brakowao mi
tamtego straszliwie sodkiego sfermentowanego soku, ktry zwykle pilimy w Boe
Narodzenie! A przecie to dopiero jest prawdziwy przysmak! Gratuluj ci, Bendiku, to piwo
naprawd ci si udao.
Bendik z wesoym umiechem zerkn na on.
- Sdz, e powinna raczej pochwali Helen, ona nie ucieka od mskiej roboty
nawet w warzelni!
Parobcy umiechnli si, za spraw mocnego piwa bardziej szczerzyli zby, ni to
sobie zamierzyli. Jeden z nich zapewne wci pamita w pierwszy okres pobytu Heleny na
Vildegard. Czsto wwczas odwiedzaa czeladn. Johanny nie zdziwioby, gdyby zabawia
pozostaych mczyzn t histori, gdy posiek dobiegnie koca i poo si, by troch
odpocz. Wigilia to dzie odpoczynku. Parobcy mao mieli zaj, wyczywszy
oporzdzenie koni. Dziewczyny zatrudnione do pracy w domu miay o wiele wicej roboty,
wieczorem bowiem rodzina miaa si zebra na wieczerz przy odwitnie zastawionym stole
w Zamku Marji, na ktrym stanie nie tylko owsianka.
Bdzie to jednak cudowny wieczr, tak samo cudowny jak wszystkie inne Wigilie.
Johanna bdzie czyta, a potem zapiewaj.
Maren zatskni by moe za muzyk Amelii.
Johanna od dawna nie graa, instrument sta osonity w stodole, na pewno zimno i
wilgo ju zdyy go uszkodzi.
Dziwne, e takie myli nachodz j akurat w tej chwili, gdy szum wesoych rozmw
dociera do uszu, a wszyscy najblisi siedz wok niej.
Ale takie ju bywaj wita.
To, co smutne, staje si jeszcze smutniejsze, ale i to, co dobre, jeszcze lepsze.
Johanna rozejrzaa si w koo, pogodne twarze otaczay st. Nawet Reina miaa si
gono, gdy Bendik opowiada o tym, jak to ostatnio pastor przepytywa bliniakw. Obydwa
potrzebne.
Potem wyjedaa. Zabieraa si choby z szyprem odzi rybackiej, jeli nie nadarzy
si akurat inny statek. Pod tym wzgldem Astrid nie wybrzydzaa, a mimo budzcych
prawdziwe przeraenie pomysw byo w niej co, co nie pozwalao Johannie nazwa jej
prostaczk. Astrid staa si dla niej siostr.
Ogromnie rnic si od niej samej siostr, wobec ktrej Johanna mimo wszystko
odczuwaa wielk wdziczno. Astrid i Aurora wniosy z powrotem ycie na ten dwr,
przybyy w jake trudnym okresie po mierci Marji. A kiedy Ravi znikn, dbay o to, by by
przy Johannie nawet wtedy, gdy ona sama najbardziej pragna gdzie si schowa i tam
zgin.
By moe to one j uratoway.
A ju na pewno moga im dzikowa za to, e Reina z czasem dosza do siebie.
Aurora dziaaa na Rein niezwykle kojco. Nie tylko zreszt na ni, na wszystkich. Zdaniem
Johanny w tej ciemnoskrej dziewczynie tkwi jaki niezwyky spokj i trudno byo si
doszuka w niej ladw pozostawionych przez dramatyczne dziecistwo. Bya te pikna, jej
twarz zachwycaa regularnymi rysami, na penych ustach w ksztacie serca ukazywa si
czsto niemiay umiech. Miaa ciemne oczy, mocno piwne, a rzsy dugie i piknie
wywinite. Wosy spywajce na plecy spod panieskiej chustki byy ciemne i byszczce jak
kamienie, ktre nosia na szyi, krwiste kamienie, poyskliwie czarne ze srebrnym poblaskiem.
Ju miaa zalotnikw, wygldaa bowiem na starsz, anieli wskazywa to jej wiek.
Astrid odprawiaa ich, parskajc wadczo.
Teraz jednak nadeszo Boe Narodzenie.
A po spokojnym umiechu Aurory Johanna zgadywaa, e co si dzieje.
By moe na witecznej zabawie spotka si z kim szczeglnym. Moe widziaa go
ju dzisiaj w kociele. Moliwe, e za jakie dwa, trzy lata w Zamku Marji bd wyprawia
wesele.
Moe nawet wczeniej.
O, tak, wiele dobrego ich czeka.
Nie ma powodu, by w taki wieczr rozpamitywa smutki.
Sucy przynieli pozdrowienia dla swojej gospodyni. Stao si to rwnie swego
rodzaju zwyczajem, czego ludzie w wiosce nie omieszkali nie zauway. Na Vildegard suba
wrczaa podarki pastwu! Podobno w zeszym roku jeden ze starych parobkw podarowa
gospodyni naprawd pikny i cenny kapciuch na tyto, na wypadek gdyby zdecydowaa si
wskrzesi obyczaje babki i zdj ze ciany srebrn fajk.
Westchna ciej, anieli zamierzaa. Bendik ponad stoem popatrzy jej w oczy.
- Chyba wszystkim nam przyda si odpoczynek. Nie trzeba wszak czuwa nad
bogosawiestwem boonarodzeniowej nocy...
Udali si na spoczynek. Astrid, Emmi, Aurora i Diana owiny si wielkimi
pelerynami i parobek z latarni wyprowadzi je w grudniow noc. Dziewczyny suce prdko
posprztay ze stou.
Nic wicej tego wieczoru nie zamierzano robi. Johanna jednak zwlekaa, a wreszcie
zostaa sama i siedziaa zapatrzona w palce si spokojnym pomieniem witeczne wiece.
Zgodnie z dawn tradycj powinno si zapala jedn wiec dla kadego z domownikw.
Powinny to by dobre wiece, bez pcherzykw powietrza, supw na knocie czy te
uszkodze wyrzdzonych przez wod, tak by mogy pali si a do rana, nie zgasn, wrc
tym samym komukolwiek nieszczcie.
Czy wieca Raviego w ostatnie wita, ktre spdzi w domu, zgasa?
Nie, tak rzecz by pamitaa. Stare przesdy byy oczywicie jedynie niemdrymi
wymysami, lecz gdyby si tak stao, na pewno by o tym nie zapomniaa.
W tym roku nie zapalili wiecy dla niego. Nie palili jej od tamtych pierwszych wit,
gdy znikn, gdy wszystko jeszcze byo takie nowe, a nadzieja wci ywa.
Patrzya, jak pomienie chwiej si troch w przecigu, gdy ostatnia ze sucych
zatrzasna drzwi do kuchni i zasuna antab wejciowych drzwi, zanim wbiega schodami
na gr.
Johanna zoya donie na jednym z pomieni i poczua pieczenie ognia na skrze.
Nie byo jej zimno, cho przenika j dojmujcy chd.
ROZDZIA DRUGI
Johanna, obudziwszy si, instynktownie wyczua, e co jest nie tak. Vetle oddycha z
trudem, jako dziwnie, i nawet przez grube okrycie, w ktre go owina, wyczuwaa bijcy od
niego ar.
Mia gorczk.
Wychwycia w jego piersiach szmery.
Niemo krzykna na sam siebie: Nie powinna bya tak dugo pozwala mu marzn
w powozie. Naleao od razu jecha, Reina sama trafiaby do domu. Ach, Boe, nie pozwl,
eby zachorowa!
Zbudzia go stanowczym poklepywaniem w policzek i zacza spokojnie przemawia:
- Vetle, kochany, gorco ci? Chcesz co do picia? Zaraz przynios ci sodkiego mleka
albo tego soku z wini, ktry tak lubisz. S wita, wiesz...
Dziecko tylko co mrukno i wywino jej si z rk.
Johanna wstaa, wysza do sali dla chorych, w ktrej zapach witecznego obiadu z
poprzedniego wieczoru wci jeszcze tkwi w powietrzu. Wielki poduny st wyglda teraz
jak podoga do taca, wyszorowany do czysta i nagi, gotw, by nakryto go do kolejnego
posiku. Biay obrus zawieszono przy drzwiach, eby rano nie poplamiy go dziecinne rczki.
Vetle lubi czasami o poranku bawi si sam, a przecie jeszcze nie tak dawno temu,
postanowiwszy pomc w przygotowaniach do wit, wysmarowa sadz poow kuchennych
sprztw, naladujc suc, ktra czernia ciany w czeladnej.
Johanna poczua chd od podogi. Pod drzwiami wpada ksajcy przecig i skuba
jej okryte skarpetkami stopy. Krajem spdnicy zamiataa podog. Przesza prosto do
zamknitej na klucz szafki, w ktrej przechowywaa najdrosze, a zarazem najbardziej
niebezpieczne medykamenty, klucz do niej zwykle nosia w pku wraz z innymi domowymi
kluczami. Na szczcie miaa dobre lekarstwo. Ostatnia przesyka od przyjaciela
Remmermanna zawieraa sporo nowinek zaopatrzonych w staranne objanienia, dotyczce ich
uytkowania. Johanna bardzo bya za to wdziczna profesorowi. Przypomniaa sobie chopca,
ktrego wyleczya z tej samej choroby zaledwie przed paroma tygodniami. Wszystko na
pewno bdzie dobrze. Ach, oczywicie, na pewno wszystko bdzie dobrze!
Rozmieszaa krople w sodkim soku z wini i podgrzaa napj na upionym arze.
Ostronie zaniosa go z powrotem do alkowy, zostawiajc drzwi do sali chorych otwarte.
Uwaaa, e wiee powietrze take nie zaszkodzi, kiedy choroba zalega w piersi.
Chopczyk wypi przez sen, zapaka, kiedy gorzki smak lekarstwa zaguszy sodycz
owocw. Zacz wymachiwa rczk, trafi w kubek, rozlewajc jego zawarto na now
nocn koszul matki. Na spdnicy, ktr wcigna przez gow, rwnie pojawiy si due
ciemnoczerwone plamy. Johanna przekna lin, odstawia kubek z resztk napoju i wzia
synka w ramiona.
- Spij sobie, gupia byam, e ci zbudziam. Rano na pewno bdziesz si czu lepiej.
Chopczyk popakiwa troch, kwili jak piskl. Teraz, gdy wiato dzienne zaczo ju
przekrada si przez szpary w zasonach, widziaa cienkie yki na jego powiekach.
Przygarna go mocniej do siebie i przytulia gow do gwki synka.
- Panie Boe, nie odbieraj mi go teraz! Pom mi wierzy, e on rwnie nie zostanie
mi odebrany. Ty bowiem wiesz, Panie, e takiej straty bym nie zniosa...
Reina i Ingalill spay bezwstydnie dugo i zeszy na d dopiero wtedy, gdy Johanna
zawoaa je po raz trzeci. Posprztano ju po niadaniu i na stole zostao jedynie kilka
nasmarowanych plackw i par ykw sodkiego piwa. Johanna zmarszczya nos, lecz bawio
j rwnie, e obie dziewczyny tego poranka byy w promiennym humorze. miay si nawet
ze swoich arcikw i podrwiway z siebie w bardzo dobroduszny sposb.
Byy siostrami, przynajmniej przyrodnimi, ale Reina nie raz z gorycz odmawiaa
jakiegokolwiek pokrewiestwa, ktre czyoby j z t wstrtn dziewuch.
Johanna rozumiaa Rein, chocia niekiedy agodnie musiaa prosi, eby wzia si w
gar. Ingalill nieatwo polubi. Mona si byo co najwyej nad ni litowa albo
zastanawia, jak to moliwe, e mroczne strony charakteru Heleny w taki sposb
odziedziczya crka. Ingalill wszak nigdy nie widziaa, co kiedy wyprawiaa jej matka.
Mona byo odnie wraenie, e oto narodzi si zupenie inny czowiek, odkd Helena
polubia ojca Johanny, a moe stao si to ju wczeniej? On musia dostrzec to prdzej ni
inni, a moe te to wanie on j odmieni?
Johanna nie wtpia, e tych dwoje zapewnio Ingalill jak najlepsze wychowanie. Jak
to wic moliwe, by dziewczyna wyrosa na tak nieznon osob? Zawsze bya bezczelna i
haaliwa, a tego sodkiego umieszku, ktry wykorzystywaa, by wyebra dla siebie
wszystko, od uwagi ojca poczynajc, a koczc na przysmakach, Johanna zawsze
nienawidzia.
Ale dzisiaj Ingalill bya po prostu wesoa. Nie prawia zoliwoci, a w jej sowach nie
krya si drwina. Grzecznie podzikowaa za posiek i nie skarya si, chocia Reina wzia
ostatni placek. Nawet ubraa si porzdnie, nie pltaa si po domu w nocnej koszuli jak w
inne witeczne poranki. Pogadzia te palcami przepikn drewnian broszk Reiny i
jako prdko przyzwyczaja si do tego i w jeden dzie zjada wicej ni kiedy indziej przez
dwa, nawet w najgortsz por niw.
Ale na plebanii do bdzie jedzenia i picia, pomyla. Rzadko bywa w wiosce,
dostatecznie czsto jednak, by usysze to i owo o pastorze i jego wieckich uciechach.
Powiadano, e w swojej alkowie popija nie tylko wino mszalne. Mwiono te, e jest
dnym sawy czowiekiem, wykorzystujcym kad okazj, by kci si z ludmi. C,
zaproszono ich, Johann wraz z ojcem i synami.
O Reinie nie wspomniano, dziewczyna nie dopominaa si te, by j zabrali.
Zdj uprz z haka w przedsionku stajni. Gdy usysza dochodzce ze rodka gosy,
cay zesztywnia i wstrzyma oddech a do chwili, gdy w powietrzu przed jego oczami
przestaa unosi si para.
Oczywicie nic nie mg dojrze. Sysza jednak. Rozrni cichy chichot Ingalill, a
take pomrukiwanie i miech mczyzny. Mg to by w parobek o wielkich doniach, ktry
artowa sobie z mod dziewczyn, naladujc pene zapau odgosy, ktre wydaway z
siebie konie, gdy rano przynoszono im pasz.
Bendik jednak mia przeczucie, e tam w rodku dzieje si co innego. Poznawa to po
tonie cichego miechu dziewczyny, po gosie, chocia nie wychwytywa sw. Otworzy
drzwi szeroko.
Lampa staa na pododze, wprost na somie. Ju za samo to powinien przywoa
parobka do porzdku, przecie gdyby si wywrcia, mg wybuchn poar.
Parobek wiedzia jednak, e gospodarz zaraz zapomni o lampie, zamar bowiem, gdy
jkny zawiasy i sta jak skamieniay z rk wsunit gboko pod bluzk Ingalill.
- Na c on sobie pozwala! - sykn Bendik cicho. Ingalill odepchna do
mczyzny, uczynia gest, jakby j odrzucaa. Rka zawisa w powietrzu, wydawao si, e
zarwno ni, jak i brod mczyzny steruj te same minie.
- Co ty tu robisz z dziewczyn? - powtrzy Bendik, teraz ju ostrzejszym gosem.
Parobek popatrzy na niego nieszczliwym wzrokiem, potem cign z gowy
czapk, a z garda wydary mu si dwa ciche kania.
- Ingalill, odpowiadaj, co to ma znaczy? Co on ci zrobi? Dziewczyna wpatrywaa si
w niego szeroko otwartymi oczami, wreszcie jednak jej twarz przybraa normalny wygld.
Jeszcze przez chwil si zawahaa, a potem skoczya w przd, padajc Bendikowi w objcia.
- No, tak - szlochaa. - Przyszam tylko pogaska Baltazara, a on zaraz wszed i chcia
mi pokaza, jak powinnam to robi. A potem chcia, ebym poczua to, co czuje ko, no a
potem...
- Cicho bd, gupi dzieciaku! Nie ma si czym tak przejmowa. A poza tym Bendik
ju przywoa tego czowieka do porzdku. Pewnie zbi go batem za tak bezczelno. Ale
wiesz, Reino, to byo dosy przyjemne, troch askotao, ale nie tak, jak wtedy, kiedy sama si
myj. No nie, bo on mia takie wielkie rce i szorstkie jak jzyk cielaka.
Reina zadraa. Przed oczami stany jej kwadratowe donie Jensa, mocno obejmujce
korb od oseki albo trzonek wielkiej siekiery, ktr rba drewno. Ze te przyszo mu do
gowy co podobnego! Znw zadraa. Westchnienie Ingalill sprawio, e poczua si
nieprzyjemnie.
- Musisz powiedzie o wszystkim mamie. Wiem, e ona nie chce takich ludzi pod
swoim dachem. I moe ktrego dnia on sprbuje si dobra i do mnie, bd wtedy krzycze
najgoniej jak umiem!
- Gupi dzieciak! U ciebie nie ma czego szuka, masz tylko takie fadki jak tara, ale
moe za kilka lat sama to i owo odkryjesz.
- Wcale nie jestem jak tara, jestem ju dorosa tak samo jak i ty, tylko e nie jestem
taka tusta! - krzykna Reina.
Jeszcze zanim dokoczya zdanie, usyszaa, jak dziecinnie brzmi jej gos. Ale mwia
przecie prawd, nabraa ju ksztatw dorosej kobiety. Miesiczn przypado od dawna
miewaa regularnie, ustabilizowao si to w niespena rok od czasu tamtego pierwszego
tajemniczego krwawienia przed blisko szeciu laty. Niedugo skoczy szesnacie lat, a Ingalill
bya mimo wszystko zaledwie dwa lata od niej starsza.
Ingalill podniosa stopy z zimnej podogi i skrzyowaa je pod sob. Jej twarz
byszczaa, gdy siedziay same w pustej izbie. W kuchni krztay si dziewczta, wieczorem
bowiem wydawano obiad w Zamku Marji. To Astrid zapraszaa na drugi dzie wit,
wikszo da jednak miano przenie w wielkich naczyniach z kuchni na Vildegard.
- Mimo wszystko jeste jeszcze bardzo moda. Gdyby tylko umiaa zachowywa si
mniej dziecinnie, zdradziabym ci kilka tajemnic. Bo widzisz, ja ju mam pewne
dowiadczenia z mczyznami...
Reina popatrzya na ni podejrzliwie. Przejrzyste zielone oczy byszczay teraz.
Ingalill zamkna je, ogarnita uniesieniem.
- Mam starajcego, rozumiesz? Kogo, o kim nikt nie wie.
- Naprawd? Prawdziwego? Ingalill rozemiaa si krtko.
- Tak, najprawdziwszego na wiecie. Jest wielki i silny, ma du d ryback, ktr
kupi za wasne pienidze!
- Gdzie go poznaa? Ingalill zorientowaa si, e Reina pyta ze szczerym
ciska tak mocno, mocno i szepta, jak strasznie tskni do... do naszej nocy polubnej.
Reinie zascho w ustach. Przez gow przemykay jej dziwne obrazy, nie pochodziy
jednak z gbi, jak niekiedy dziao si to z tymi niezwykymi wizjami. Teraz tworzya je
sama. Wyobrazia sobie Ingalill przyciskajc czerwone usta do warg wielkiego jak
niedwied rybaka. W jej mylach przybra wygld parobka. Widziaa, jak wsuwa rk pod
bluzk Ingalill, potrzsna gow, odpdzia te obrazy, ale w piersi nie przestawao ciska.
- Reino... Ingalill zniya gos.
- Czy ty nie chciaaby, eby kto ciebie pocaowa? eby kto ci dotyka?
Reinie drgny ramiona.
Napotkaa spojrzenie Ingalill. Druga dziewczyna mimo wszystko okazaa jej wielkie
zaufanie i w rozmarzonym zielonym spojrzeniu nie zna ju byo nawet cienia zoliwoci.
- Owszem - odpara cicho. - Czasami zdarza mi si o rym myle.
- Nie chciaaby mie dorosego wielbiciela? Takiego, ktry umie sprawi, e cae
ciao ci dry i pulsuje?
Reina nie odpowiedziaa.
Lekko skina jednak gow i Ingalill umiechna si zadowolona.
- A wic robisz si dorosa - stwierdzia, umiechajc si dobrodusznie. Reina take
odpowiedziaa umiechem.
Ingalill wyprostowaa nogi i wygadzia spdnic.
- Ju jutro zabawa, by moe znajdziesz sobie kogo - owiadczya wesoo i
zeskoczya ze skrzyni z drewnem, na ktrej siedziay.
- Ha! Tam bd ci sami gupi chopcy. Znam ich przecie wszystkich, to zwyczajni
durnie. Nie mona z nimi nawet porozmawia, niczego nie pojmuj.
Ingalill miaa si teraz gono.
- Nie mwi przecie o chopcach, ty niemdra! Musisz rozejrze si wrd
mczyzn!
Reina zastanowia si nad tym. Musiaa przyzna przed sam sob, e jakiekolwiek
myli, ktre w ogle wdroway w tym kierunku, nie kieroway si w ogle w stron
jakiegokolwiek mczyzny czy te chopca. Byy jedynie marzeniem, zamglon twarz,
cieniem, ktry sama wymylia, tak jak jej ojciec wiele razy nadawa twarze swoim cieniom.
Ingalill wygldaa teraz przez okno.
- Nie jest ju tak zimno. Ach, Reino, mylisz, e pojedziemy jutro na zabaw wielkimi
saniami? Zabierzemy pojemnik z wglem, pochodnie i dzwonki i... Ale tak, wok ksiyca
jest lisia czapa, bdzie nieg!
teraz. Dzieci, nie wybraybycie si sprawdzi, czy nieg nie pada? Chod, Reino, we
Auror, idcie zobaczy. Troch si przy okazji przewietrzycie.
Reina wstaa, kolana lekko pod ni dray. Co si stao Aurorze? I jej matce?
Wygldaa na przeraon do szalestwa. To prawda, e Aurora nie moe pochwali si
dobrym gosem i by moe gupio, e wszyscy si o tym przekonali, zwaszcza po tym, jak
matka tak j wychwalaa. Ale dlaczego Astrid wydawaa si taka wystraszona?
Reina wycigna rk do Aurory.
- Dzikuj - powiedziaa cicho dziewczyna. - Wydaje mi si, e matka ma racj,
przyda nam si troch powietrza.
Benjamin z Ingalill niechtnie poszli za nimi, nie bardzo si im spodobao, e ich
take zaliczono do dzieci.
Ciekawi jednak byli, czy rzeczywicie niedugo spadnie nieg. Jeli pojawi si na czas,
to droga na zabaw trzeciego dnia wit sama w sobie bdzie wielk przyjemnoci. Moe
spotkaj te innych modych ludzi i caa podr zmieni si w radosne wycigi wzdu fiordu
a do zagrody, w ktrej wszyscy mieli si spotka?
nieg wisia nad nimi w cikich szarych chmurach. Powietrze byo agodniejsze, ale
ziemi pokryway jedynie niedue plamy szronu. Cienki puch, ktry spad w listopadzie,
zabrudzi si i czciowo zwia go wiatr.
Ksiyca nie byo wida, wiato bijce z okna za ich plecami sprawiao, e ciaa
rzucay dziwaczne dugie cienie. Benjamin pochyli si, zdrapa paznokciem grudk lodu.
Reina nie spuszczaa oczu z twarzy Aurory, dziewczyna bya ju spokojna.
- To bya dziwna piosenka - powiedziaa cicho. - O czym piewaa? Aurora
odpowiedziaa obojtnie:
- O, to tylko taka stara pie, o dumnym wodzu murzyskim, ktry zabija crk,
poniewa przyniosa wstyd swemu plemieniu.
Benjamin znieruchomia z rk wycignit w p ruchu. Bryka lodu, ktra miaa
wyldowa gdzie daleko w ciemnoci, upada tu przy jego butach.
- Jakie to ciekawe! Czy to jaka stara historia z tej krainy, z ktrej pochodzisz? Z wysp
w Zachodnich Indiach?
Aurora wolno kiwna gow.
- Tak, to legenda. Rein zakuo w sercu. Ona wiedziaa. Domylaa si jednak, e nikt
nie wspomnia o niczym Benjaminowi. Brat rzadko bywa w domu, odkd poszed na nauki.
Byle tylko nie zacz dry tematu i jeszcze bardziej drczy Aurory! Pocigna
dziewczyn za rk.
ROZDZIA TRZECI
Johanna stwierdzia, e ani troch mu si nie polepszyo.
Po obiedzie i ponczu u Astrid, Emmi i Diany atmosfera szybko si rozgrzaa, a kiedy
modych odesano na spoczynek, niczym na sygna pojawili si ssiedzi i znajomi, by przepi
do siebie jak nakazywa obyczaj. Jeli w taki wieczr odprawio si kogo bez kielicha, nowy
rok nie zapowiada si dobrze.
Zrobio si naprawd wesoo. Johanna wiedziaa, e zblia si ju dziesita, gdy
wymkna si razem z Vetlem mocno otulonym kocem. Chopczyk spa, ale nie by to
spokojny sen i patki niegu, ktry lekko prszy teraz z nieba, roztapiay si, niemal jeszcze
zanim dotkny jego rozpalonego policzka.
Nie trzeba byo zabiera go z domu, pomylaa.
Powinnam raczej zostawi go w ku, mikkim i ciepym, i siedzie przy nim.
Ale po poudniu chopczyk wydawa si zdrowszy, umiecha si i mia, a ona sama
miaa ochot spdzi ten wieczr z innymi Przecie ju wkrtce spokojny okres wit minie i
nie bd mogli siedzie razem przy zapalonych wiecach w zwyczajny zimowy wieczr.
Kadli si wczenie, ciko pracowali i wczenie wstawali A po tych mrozach przezibienia i
choroby puc i garda na pewno wybuchn i znw u jej drzwi pojawi si nie koczcy si
szereg ludzi Zwykle tak bywao, gdy mrz popuszcza, i to samo zreszt spotkao Vetlego.
Zakaszla troch.
Johanna przestraszya si. Tej choroby, ktra zalegaa w piersiach, obawiaa si
najbardziej. Za wielu ju widziaa plujcych krwi i coraz bardziej sabncych, a wreszcie
umierajcych. Jeli nawet zdoali si wywin od mierci po takim ataku, rzadko przeywali
wicej ni jakie dwie, trzy zimy.
A gdyby Vetle zacz kasa krwi...
To by znaczyo, e jest za pno. Ju przed kilkoma laty dostaa list od Remmermanna
z wyjanieniami dotyczcymi tej choroby, o ktrej zreszt zawsze wspomina w swoich
pozdrowieniach z Kopenhagi. Remmermann by teraz powanym uczonym i, o ile Johanna
dobrze rozumiaa, w ogle nie mia kontaktu z pacjentami. Powici si natomiast badaniu
ludzkiego ciaa, pisa wiele i niezrozumiale o swoich licznych dowiadczeniach.
Krwawiczka, tak to nazwa.
Tak, to dobre okrelenie.
Pisa, e to choroba dziedziczna, ale o tym ju Johanna wiedziaa. Nowin byo jednak
dla niej, e dotyka ona rwnie rodziny krlewskie, nie na wiele jednak si to jej zdao, bo
wprawdzie cierpia na ni rwnie krl Anglii, lecz i tak aden doktor nie by w stanie mu
pomc.
Pewnego dnia - pisa Remmermann - pewnego dnia znajdziemy sposb na to, by
wymieni ca t chor krew, a gdyby teraz ju nam si to powiodo, to Benjamin i Vetlebror
byliby zdrowi, a ty nie musiaaby si wicej martwi. Na razie jednak udao si tylko
napeni krwi cielcia yy psa. Zwierz pado wkrtce po tym - to jedna z nierozwizanych
zagadek medycyny, na ktrej zbadanie ja sam powic swj czas.
Nigdy ju nie zaprasza jej do Kopenhagi.
A Johanna wiedziaa, e i tak by do niego nie pojechaa. Zbyt wiele przypominao to
miasto, zbyt wiele wspomnie si z nim czyo. Tamte straszne przejcia z Wochem,
dojmujca pustka, gdy tylko uwiadomia sobie, e Thilla ju na ni nie czeka, ale przede
wszystkim owo sodko - gorzkie wspomnienie ponownego spotkania z Ravim.
Gdyby tam pojechaa, w sercu obudziyby si bezpodstawne nadzieje. Tak bardzo by
pragna, by jeszcze raz si z ni tam spotka, by jeszcze raz si okazao, e mimo wszystko
yje.
Tak jednak si nie stanie.
Nawet gdyby posza w to samo miejsce na skraju lasu, w okolice ruin starego
klasztoru, nawet gdyby wyobrazia sobie jego posta dokadnie tak, jak wwczas
zobaczya, wyaniajc si z nicoci, wprost z jej tsknot...
Tak si nie stanie.
Prawdopodobnie by oszalaa.
Nie, zapewne miaa ju okazj oglda krlewskie miasto po raz ostatni.
Remmermann zaopatrywa j we wszystko, czego byo jej potrzeba, zarwno w towary
apteczne, jak i w ksiki. Uwanie ledzia nowo powstae dziea, a w ostatniej przesyce
otrzymaa od niego szczeglny podarunek nowy, kolorowany atlas ludzkiego ciaa. Wielki
kosztowny tom by zapiecztowany, a ponadto oznaczony jej wasnymi inicjaami
malowanymi zotem.
Przepikny podarunek.
Wiedziaa, e Remmermann wci czuje si zwizany z nimi wszystkimi, cho jego
Marja odesza, a jemu nie starczao si, by odwiedzi miejsca, w ktrych ya tutaj, na
Pnocy.
Johanna zoya donie nad swym upionym dzieckiem, pragnc, by Rikard znalaz si
tu teraz.
pewno dopilnuj, by nie zdarzyo si nic nieprzyzwoitego. C, ona i tak nie zamierza chowa
si po ktach i pozwoli obmacywa gupim chopakom. Nigdy przecie i tak jej to nie
interesowao.
Suknia bya wieo wyprasowana, poyskiwaa leciutko, liczna. Miaa kolor fiordu w
pny wrzeniowy dzie, bkit przechodzi niemal w czer, gdy pad na niego cie.
Johanna rozwizaa szmatki zawizane w wilgotnych wosach Reiny jeszcze
poprzedniego wieczoru. Teraz wok gowy zaszumiay wielkie loki zamiast drobnych fal,
ktre zwykle zaczesywaa na gadko albo splataa w gruby warkocz. Wosy Reiny byy teraz
grubsze i bardziej byszczce, no i dusze, dawno bowiem ich nie obcinaa. Gdy je zaplota,
sigay jej do pasa, mokre po myciu byy dostatecznie dugie, by moga na nich usi. Teraz
jednak nakrcone i wysuszone otaczay jej gow jak chmura i sigay ledwie za ramiona.
- Mj Boe, jak piknie wygldasz! Wosy byszcz jak suknia! Nie wiem, czy mimo
wszystko starczy mi odwagi, eby ci puci, bo na pewno jaki modzieniec jeszcze mi ci
ukradnie!
W gosie Johanny brzmiaa wymuszona wesoo.
- Ale, mamo, nie strj sobie ze mnie artw. Przecie ja nawet nie bd taczy,
porozmawiam tylko chwil z An, Britt i innymi dziewcztami. No i przypilnuj Benjamina,
bo on chyba znacznie bardziej oszala na punkcie narzeczonej ni ja.
Matka rozemiaa si, tym razem szczerzej.
- Ach, tak? Czyby co syszaa? Moe ma na oku jak panieneczk z Eidet?
Reina pokrcia gow.
- Co to, to nie, ale jest w nim co... Zdaje mi si, e on bardzo lubi Auror. Johanna
podniosa brwi.
- Ach, tak? Tak mylisz? Ale oni przecie ledwie si znaj. Spotkali si zaledwie kilka
razy latem i teraz, w wita.
Reina z powag popatrzya na matk.
- I co z tego? Johanna zachichotaa. Potem uja si pod boki i zadowolona
przypatrywaa fryzurze, ktr zdoaa uoy na gowie crki.
- No c, niemdrze powiedziaam. Oczywicie, e to wystarczy. C, moe masz i
racj, lecz jeli tak, to byoby dziwne. Przyzwyczaiam si ju, eby myle o niej jak o twojej
siostrze. Przecie wy jestecie nawet do siebie podobne! A dzi wieczorem bardziej podobne
do siebie ni kiedykolwiek, tyle ci powiem. Te same ciemne wosy, tyle e ona ma oczy
ciemniejsze, no i jest od ciebie troch wysza, przynajmniej na razie...
Reina zacza si niecierpliwi. W dodatku odwitne trzewiczki j gnioty i tsknia
ju za chwil, gdy je zdejmie i wsunie nogi w cikie buty, w ktrych miaa jecha. Jeli
bdzie jej sprzyja szczcie, to nikt si nie zorientuje, kiedy wejdzie do odwitnej izby w
starych butach. Spdnic miaa dostatecznie dug i szerok.
- Wygldasz jak ksiniczka - westchna Johanna z dum, kiedy crka obrcia si w
koo na jej komend. - Ta suknia jest troch ciemna, ale bardzo ci w niej do twarzy.
- Nikt na pewno tak nie pomyli. Ale i tak si bd gapi, bo z wyjtkiem sukien
Aurory i by moe jeszcze pani Cathrine niewiele pewnie bdzie jedwabiu do ogldania stwierdzia cierpko dziewczyna.
- No c, skoczy si ju ten czas, kiedy pozwalaam piknym strojom gni w
kufrach, poniewa nie chciaam pokaza wiatu, e mam co adnego.
I Reina woya do torebeczki, stanowicej komplet z sukienk, jeszcze grzebie i
kilka dodatkowych szpilek do wosw. Na ganku czekay ju Emmi i Diana, obie otulone
wenianymi pelerynami, ozdobionymi barwionym futrem.
Ingalill krzyczaa co do matki w pokoju, potem trzasny jakie drzwi i dziewczyna
przybiega z policzkiem naznaczonym czerwonymi ladami. Sparzya si o rozgrzane elazne
szczypce, kiedy prbowaa ufryzowa rude warkocze. Czu byo od niej zapach spalonych
wosw. Pakaa, ale prdko pozwolia si pocieszy, kiedy Reina pogadzia oparzenie
palcami i bl przeszed. Zanim starannie opatulone dziewczta zasiady w saniach, na ich
twarzach wykwity rumiece, ktre wymalowa mrz, a Ingalill z radoci pokrzykiwaa na
wonic.
Reina odwrcia si, eby pomacha tym, ktrzy zostali na schodach, i w jednej chwili
uwiadomia sobie, e zapomniaa zajrze do chorego braciszka i obieca mu kilka
przysmakw z przyjcia.
C, on i tak niewiele da rad zje, mimo to jednak postanowia schowa par
kolorowych cukierkw, ktrymi zawsze uroczycie czstowano z najlepszego krysztaowego
pmiska podczas witecznego przyjcia. Cukierki byy kwaskowate i sodkie, zrobione z
cukru i Bg wie czego jeszcze, a Gyrid przysigaa, e nikt nigdy si nie dowie, gdzie
zamawia te niezwyke smakoyki.
Temu asuchowi na pewno sprawi przyjemno, pomylaa Reina, umiechajc si do
siebie. Diana i Emmi znw zaczy piewa, dzwoneczki u sa pobrzkiway delikatnie w
wieczornym zmierzchu, niebieskawe wiato jakby unosio si znad fiordu i spowijao okolic
delikatn kodr. Wkrtce szaroniebieskie niebo popka i by moe w powrotnej drodze
zobacz gwiazdy.
Reina sapna z zadowoleniem pod baranic. Udem dotykaa nogi Ingalill, a pod gach
wciskaa jej si drobna rczka Aurory. Benjamin siedzia na kole w grubym futrze ojca, a
Reinie wpatrzonej w jego plecy wydawao si wrcz, e to Ravi powozi.
Nie, teraz ju nie.
Zaintonowaa weso piosenk, a Aurora popatrzya na ni wielkimi oczami i zaraz
wybuchna miechem.
- piewasz prawie tak samo okropnie jak ja - zachichotaa.
- Tak, tak, ale zaczekaj tylko, a zobaczysz, jak fatalnie tacz - odpara Reina ze
miechem.
Benjamin odwraca si od czasu do czasu i gdy przez moment spojrzaa w jego
agodne oczy, wiedziaa, e co si wydarzyo.
Palce Aurory zacisny si na jej ramieniu i Reina zauwaya, e spojrzenia, jakie
tamci midzy sob wymieniali, s zbyt gwatowne, zbyt prdko cofane.
Rozebraa go, nie wiedziaa, co innego moe zrobi, bo teraz nie pomagaa ju ani
kora z wierzby, ani nacieranie skry zimn wod. Vetle oddycha szybko i pytko, nie moga
go dobudzi. Pocieszaa si z pocztku, e zmczya go gorczka, lecz gdy na kilka dugich
sekund zupenie przesta oddycha, wystraszya si.
- Vetle! Vetle, kochany, zbud si! Popatrz na mam i otwrz oczy, zobacz, zapaliam
u nas wiec, zaraz dostaniesz co sodkiego do picia, mj may...
Ale on ledwie unis powieki.
Johanna widziaa ju dostatecznie duo dzieci drczonych gorczk, eby wiedzie, e
may jest teraz daleko w wiecie majakw. Wydao jej si, e rozcign usta w umiechu,
gdy zdja mu koszul. To znaczy, e jest przynajmniej na tyle przytomny, by odczu
przyjemno chodu powietrza na rozgrzanym ciele.
Uniosa go troch i wspara na poduszkach, moe w tej pozycji atwiej mu bdzie
oddycha. Chopczyk chwyta powietrze, ale wywrci oczy, tak e wida mu byo tylko
biaka.
Johanna bya miertelnie przeraona. Przyapaa si na tym, e podnosi wzrok nad
cian nad kiem, jak gdyby spodziewaa si, e ujrzy janiejcy tam biay krzy. Zobaczya
jednak tylko brzowe drewno, wpatrywaa si w nie, a do oczu napyny jej zy i wszystko
przesonia mroczna mga. Serce walio jej w gardle, usyszaa, e oddech synka si zmienia.
- Panie Boe w niebiosach, dopom mi, nie odbieraj mi go, nie... Gdy spucia
wzrok, ju wiedziaa. Na mae sinoczerwone punkciki do tej pory nie zwrcia uwagi. Na jej
oczach rosy, zmieniajc si w malekie re na maym bladym ciaku. Zapada cisza.
ROZDZIA CZWARTY
Nie byo muzykanta, lecz gocie i tak potrafili rozpocz taniec. piewali, przytupujc
do rytmu, a kobiety przecigay si, ktrej gos ma prowadzi. Mczyni przyczali si do
refrenw, a starzy dziadkowie walili rytmicznie ykami albo goymi piciami w nakryte
lnianymi obrusami stoy, by poda rytm.
Modzi taczyli.
Kilkoro maonkw obracao si w koo w ciasnych objciach, lecz modsi taczyli
polk tak, jak nakazywa obyczaj: chopcy z piciami zacinitymi na palcach dziewczt
obracali nimi w nie koczcej si serii piruetw a do zawrotw gowy tak mocnych, e
wkrtce chopak po prostu musia obj partnerk, podeprze j w krzyu i przez dobr
chwil podtrzymywa.
Reina siedziaa wraz z Dian i, mrugajc, usiowaa odpdzi dym z oczu. Lampy
kopciy, nie byy tak dobre jak te na Vildegard, bardziej niezgrabne, domowej roboty, a
ponca w nich oliwa wydzielaa ostry zapach. Zapalono take dwa wielkie kandelabry z
woskowymi wiecami, ktre powinny dawa do wiata, pod dachem jednak snu si dym, a
win za niego naleao po czci obarczy rwnie mczyzn, palcych fajki i cygara.
Sprzedawa je sam pastor, rcznie zwijane w Brazylii, jak owiadczy z dum. Tylko szylinga
za sztuk!
Patrzya, jak Emmi wywija, lekko i swobodnie podskakuje w obcym sobie tacu, a
handlarz, ktry jej towarzyszy, wznosi si nad drobn kobiet niczym gra.
Widziaa, e Ingalill siedzi przy drugim kocu dugiego stou, najwyraniej zajta
rozmow ze studentem, ktry widocznie poblad i cay si spoci, przejty takim
zainteresowaniem.
Gospodyni nareszcie troch si uspokoia, gdy wydano poczstunek i okazao si, e
wystarczy kiebasy, solonego misa i sera. Piwo nie przestawao pyn strumieniem z
ustawionego w kcie maego stolika kucharza. W izbie panowa tok.
Szum gosw towarzyszy pieni i Reinie zamglio si w gowie. Czua si niedobrze,
by moe zaszkodzi jej ten obowizkowy kieliszek wdki, podawany przy wejciu
wszystkim, nawet tym najmodszym, ktrzy waciwie nie powinni smakowa mocnej
gorzaki.
Wstaa, zmruonymi oczyma popatrzya na drzwi. Czy kto si zorientuje, gdyby si
std wymkna?
- Nie bj si, Reino Vildegard. Nie chciaem ci wystraszy, ale duo czasu ju
mino, odkd rozmawialimy, wiesz chyba...
Duo czasu!
Reina westchna zaskoczona, z niedowierzaniem. Duo czasu!
Dobrze wiedziaa, e on pamita, ile czasu dokadnie.
To byo tamtego dnia, kiedy wpadli na siebie, a on odmwi wywiadczenia jej
przysugi. Rzecz, o ktr go prosia, bya skandaliczna. Na samo wspomnienie twarz zacza
jej pon.
- Tak piknie dzi wygldasz - powiedzia niemiao. Reina poczua teraz bijcy od
niego odr piwa, sta bowiem zaledwie w odlegoci kilku krokw od niej. Gardo jej si
cisno, zapach nie by przyjemny, a poza tym on sta zwrcony do niej znieksztaconym
policzkiem. Mimo to jednak chciaa, by nie przesta do niej mwi. Zmusia si do umiechu.
- Dzikuj - odpara cicho. - To suknia Marji...
- Teraz naley ju chyba do ciebie. Reina kiwna gow. Pomylaa w duchu: Tak,
poniewa twj ojciec j zabi. Oboje mylimy o tym samym, prawda?
Chrzkn, wsun donie do kieszeni kurtki. By teraz wyszy, to ju dorosy
mczyzna. Przers j co najmniej o gow, nawet gdy tak jak dzisiaj nosia trzewiki na
obcasie.
- Ty... nie taczysz? Reina pokrcia gow, poczua przy tym, jak loki zaczepiaj o
spinki we wosach.
- Nie, mnie to nie interesuje. Umiechn si.
- Na pewno niejeden prosi ci do taca dzi wieczorem.
- Tak, kto tam marudzi - odpara. Pokiwa gow. Zapatrzy si przed siebie. Ksiyc
rzuca dziwne cienie na jego twarz.
Podkrelay bruzdy i rowy tam, gdzie powinien by gadki mody policzek. Reina
teraz, gdy odwrci gow, przyjrzaa mu si uwaniej.
Wosy wystaway mu spod, czapki, gste, lekko krcone. Tak samo ciemne jak
przedtem, chocia nie, jeszcze ciemniejsze. Prawie tak ciemne jak jej wasne, uwiadomia
sobie.
- Myl, e porozmawiamy kiedy indziej, Reino. Nie chc, eby miaa kopoty.
Twoja matka nie byaby askawa, gdyby dowiedziaa si, e stoj tu teraz i rozmawiam z tob.
Pewnie pogoniaby za mn z muszkietem!
Reina uznaa, e chopak plecie bzdury, nie moga jednak nic poradzi na to, e
obrazek, ktry namalowa przed ni tymi kilkoma sowami, bardzo j rozmieszy.
Matka cigajca go, w dodatku z broni! Przecie ona nawet nie umie odrni, gdzie
jest przd, a gdzie ty strzelby.
- Mama ma powody, by myle tak, jak myli. Niemao udrk zaznaa od ludzi ze
Storlendet. Ona jako jedyna z naszej rodziny dobrze was zna. Od podszewki!
Chopak z powag pokiwa gow i odwrci si teraz do niej. Pochwyci roziskrzone
spojrzenie.
- Szkoda, e nigdy si nie dowie, e przynajmniej ja ocaliem jej crk od niej samej.
Reina nie znalaza odpowiedzi.
Wiedziaa jednak, e pewnego dnia bdzie musiaa mu za to podzikowa.
- Byam wtedy jedynie zrozpaczon dziewczynk. Ty chyba to rozumiesz? Spucia
wzrok, oczy zatrzymay si na jego doniach, zaczepionych kciukami o pasek. Mia do due
rce, wyglday jednak na mikkie, wcale nie szorstkie. Zapewne dziedzic Storlendet nie
zajmowa si najciszymi robotami.
- Wiem - rzek agodnie. - Bya wtedy ma dziewczynk... Ale widz, e teraz ju
ni nie jeste.
Urwa.
W jego gosie byo co w rodzaju zdumienia, jakby uraonego zdumienia, e ona
omielia si dorosn. Co si z nim dzieje? Czyby wci szuka towarzyszki zabaw, tak jak
przedtem, zanim stao si to z Marj? To ju wtedy byo ze, a teraz wrcz niemoliwe. Chyba
powinna to zrozumie.
Zmusia si, by podnie gow i znw spojrze mu prosto w twarz.
- Chyba wrc ju do rodka, Arillu Storlendet. Ty dla przyzwoitoci poczekaj tu
troch. Masz racj w tym, co powiedziae o mojej matce. Rzeczywicie najpewniej
pogoniaby ci, wygraajc muszkietem, i pewnie zdzieliaby ci nim przez eb.
Chopak rozemia si, Reina spostrzega, e oczy mu byszcz, a wargi rozcigaj si,
odsaniajc byszczce zby. Kiedy tak si umiecha, a tak bardzo nie rzucao si w oczy, e
caa jedna strona twarzy jakby zastyga w grymasie.
Wycign do niej rk, pragnc zoy yczenia noworoczne. Reina nie omielia si
jej uj, odpara tylko pogodnie:
- Oby i dla ciebie ten rok by jak najlepszy.
Pniej dudnio jej w piersi jakim dzikim niezwykym rytmem, wywoanym nie tylko
strachem, lecz take czym, co przypominao gniew.
Nie moga zapomnie wyrazu jego twarzy, kiedy go opucia, stojcego z rk
wycignit na prno.
Reina nie miaa miaoci, by zamkn oczy, dopki mocno otulona futrami nie siada
w saniach, a nieznajomy chopak gwizdami i pokrzykiwaniami nie pobudzi koni do biegu.
Usiowa z ni rozmawia, by taki wesoy i mody, na pewno nie przegapi nalenej mu
porcji z dzbankw, ktrymi hojnie obdzielano czeladn, eby rozgrza powocych i
wszystkich innych, ktrzy nie przyczyli si do taca, wolc raczej cieszy si rzadkim
smakiem prawdziwej wdki.
Wiedziaa, e on ma na imi Kristafar, wicej wiedzie nie chciaa, lecz on ju
wychwala pod niebiosa pewn dziewczyn o imieniu Lina, pochodzc z Havella, ktra
miaa najpikniejszy umiech na wiecie.
Reina odgrodzia si od niego, zapada w szum. Wiedziaa, e to si stanie, teraz w
nocy, lecz wcale si nie baa.
Oczy matki, ju one wystarczyy. Te wizje, tak zastanawiajco pikne, w jednej chwili
stay si dla niej jasne jak kryszta. A wic takie byo wyjanienie. Okrutne lustrzane odbicie
tego, co zobaczya podczas powrotnej podry saniami do domu.
Pod wysokim niebem wszystko wydawao si takie pikne. Teraz zgia si wp na
rodku pokoju i pozwolia, by nkajce j nudnoci wezbray z ostateczn moc. Potem
kwany odr szarpa za usta i nos, ale matka staa nieruchomo, wpijajc jej rce w ramiona
jak szpony.
- Kiedy...? Johanna zakaa i odpowiedziaa na wdechu:
- Teraz, przed chwil. Ach, Reino, wybacz mi! Reina jak przez sen uwolnia si z
ucisku matki. Pod aw w kuchni znalaza wiadro, starannie napenia je ugowym mydem i
zimn wod, przyniosa te cierk, ktrej suca uywaa do wycierania koryta dla wi.
Zabraa to wszystko do pokoju, uklka, zanurzya rce w ostrym roztworze. Skra
natychmiast j zapieka. Z caej siy tara wypolerowane deski podogi, patrzya, jak ug
zostawia jasne smugi na drewnie. Matka staa nieruchomo, nie odrywajc od niej oczu. Reina
widziaa brzeg jej spdnicy, tej samej piknej spdnicy, ktr miaa na sobie tamtego dnia,
gdy siedzieli w Zamku Marji, pijc poncz.
Kraj tej spdnicy nawet nie drgn. Na Boga, jak to si dzieje, e ona stoi tak
nieruchomo? Czy moliwe, eby ywy czowiek do tego stopnia si nie porusza?
Palce j paliy, ale podoga bya ju czysta. Odr wymiocin by teraz jedynie ledwie
wyczuwalny, za to ug drani nozdrza. Reina poczua, e do oczu napyny zy. To mogo
by przez ten ug. Gdzie w gbi ducha pragna wierzy, e dopki bdzie my i szorowa,
pociga nosem i czu pieczenie palcw, to nie starczy miejsca na takie wiadomoci jak ta,
ktr przywitaa j Johanna. May kochany Vetlebror.
A mimo to tak atwo byo jej uwierzy, w gbi serca ju o tym wiedziaa. Miaa owo
poczucie majcej nadej katastrofy ju wtedy, gdy Arill utkwi w niej spojrzenie tam, na
dziedzicu kocielnym.
Potem deska podogowa rozpyna si w wodzie i zach, wywrcone wiadro
potoczyo si po pododze, zadzwonio nieprzyjemnie, kiedy rczka uderzya w obicie wok
brzegu. Teraz kraj spdnicy si zbliy. Pod pachy Reiny wsuny si rce i dziewczyna na
wp olepiona ruszya za matk, eby si poegna z braciszkiem.
Maleka alkowa lnia i byszczaa jak krlestwo niebieskie. Matka musiaa tu wnie
wszystkie wieczniki, jakie tylko mieli w domu. Przy gwce sta srebrny lichtarz Benjamina,
a w nim jedna z biaych wiec, ktre Karlsgard miao ofiarowa do kocioa. Reina
spostrzega, e wiece niedawno zapalono. Z ostrego czubka wypali si zaledwie koniuszek.
Wyglda jakby spa, policzki wydaway si nawet odrobin czerwiesze, wosy,
uczesane i byszczce, zakryway czoo, ale gbokie cienie pod oczami rysoway na maej
twarzyczce otchanie sinoczarnej mierci.
Oczywicie ubraa go na biao. Reina podesza bliej, spostrzega, e to lubna koszula
ojca.
Pacz cisn j w brzuchu, zupenie inny pacz ni ten, ktry najpierw napywa do
oczu.
Wycigna rk, mrugajc odpdzia wenist zason, ktra przesonia spojrzenie.
Tu nad uchem poczua drcy oddech matki. Pachnia tak sodko, czyby opium?
- Wybra si w niebiesk drog - szepna pustym, gosem.
- Jest teraz u swego ojca - odpara Johanna gucho. Reina gwatownie odwrcia si do
matki. Po raz pierwszy, odkd otrzymaa wiadomo, popatrzya jej w oczy. Jakie ciemne jest
to jedno, a drugie wydaje si dziwnie obce.
- Naprawd tak mylisz, mamo? - spytaa niepewnie. Johanna kiwna gow.
- Z kadym dniem coraz bardziej. Reino, boj si, boj! Ostatnie sowa wypowiedziaa
krzykiem.
I teraz ramiona Reiny zacisny si wok drcego ciaa, zanurzya twarz w
rozczochrane wosy matki, pojkujc cicho.
- Nie bj si, mamo. Teraz ju nie ma si o co ba. Teraz ju stao si to, czego zawsze
tak strasznie si lkaa.
Johanna zaniosa si szlochem, lecz stumia go, wciskajc usta w okryte delikatnym
jedwabiem rami crki. Reina przez materia wyczua jej zby.
Wanie w tej chwili nadleciaa ku niej myl, uniosa si z tego wiata pomieni
ROZDZIA PITY
Dopiero cztery noce po pogrzebie opowiedziaa Johannie o niezwykej wizji w drodze
do domu, od ktrej jej gowa zrobia si taka dziwnie lekka i otpiaa. Widziaa wtedy maego
chopca, zobaczya go podczas wizji, nie rozpoznajc w nim brata. Chopczyk nie mia
twarzy, nie mia te waciwie sylwetki, by tylko wraeniem, ktre pojawio si pod
powiekami,delikatn doni, muskajc jak strun w jej wntrzu.
Dotkn jej lekko, czule, i wiedziaa, e to co w rodzaju poegnania. Mimo wszystko
nie byo to wcale smutne. Ulga, e niebieska droga nareszcie si przed nim otworzya, bya
dominujcym uczuciem podczas caego tego przeycia. Chyba si umiecha, chocia nie
miaa pewnoci. Czua przecie tylko delikatne promyki ciepa, gdy dotaro do niej bijce od
niego wiato. Czy syszaa pie? Tak, by moe bardziej dalek i pikniejsz anieli ta,
ktr wykonywa chr w kociele. A zapachy? Tak, pamitaa, e z przyjemnoci wypenia
puca powietrzem. Przede wszystkim jednak utkwiy jej w pamici kolory i intensywna,
przesycona radoci cisza.
Teraz nabraa ju pewnoci.
On si z ni poegna.
Z oczu matki wolno spyway zy, gdy jej o tym opowiadaa, i Reina wiedziaa, e
Johann ta opowie pocieszya bardziej ni cokolwiek innego. Dopiero gdy spytaa, czy
Reina widziaa, e kto go tam przyj, jej rozluniona twarz znw cigna si w
codziennym zmczeniu.
Reina wolno pokrcia gow. Warkocz na gowie wydawa si za ciasno spleciony i
ciki.
- Nie, nikogo innego nie widziaam. Nikogo nie poznaam.
- Kto go tam przyj, ja o tym wiem! Krzyk Johanny by niczym woanie toncego o
ratunek. Reina popatrzya na ni, gorco pragnc, by moga doda t odrobin. To jednak nie
byo moliwe, nawet teraz. Dlatego milczaa.
- Marja przez cay czas miaa racj - szepna Johanna guchym gosem. - Omyliam
si. Karmiam si kamstwem, tak wanie byo! Przeklta matka, to ona nauczya mnie tych
kamstw! J sam take oszukano! Do wszystkich diabw, naprawd straszne z nas barany!
Zdurniae owce, wierzce w istnienie gdzie tam w grze sprawiedliwego Boga, ktry
troszczy si o nasz ndzny los!
Reina wpatrywaa si w matk, przeraona wypluwanymi przez ni sowami. Nie
przestraszya si paczu ani krzyku czy nawet gniewu, lecz nigdy dotd jeszcze nie syszaa,
by matka bya do tego stopnia pena goryczy i rezygnacji.
- Mamo, jeste zmczona. Nam wszystkim jest ciko. Nie wolno ci tak mwi.
Serce walio jej w piersi. Czsto dziwiy j dugie wieczorne modlitwy matki i to, e
bez wzgldu na to, co si dziao, zdawaa si uwaa, e dziki swym codziennym rozmowom
z Bogiem w niebiosach jest w stanie kontrolowa przynajmniej wiksz cz ycia.
Johanna nie uniosa nawet rki, eby otrze zy, ktre zasychay jej teraz na
policzkach, sprawiajc, e skra napinaa si w ostrych fadach pod szeroko otwartymi
oczami.
- Przekonasz si, jutro wszystko bdzie lepiej, odrobin lepiej, a potem przyjdzie
nowy dzie, pniej jeszcze jeden. Vetlebrora nie ma ju z nami, ale nigdy go nie
zapomnimy. Bdzie wic mimo wszystko y.
Johanna usyszaa w tych sowach echo swych wasnych pociech.
Wypowiedziaa je wtedy, gdy chodzio o modlitw za Raviego.
Tym razem to co innego, zupenie innego. W tej chwili jej maleki, chudziutki Vetle
marz gboko w grobie w przemroonej ziemi, majc jedynie do okrycia lubn koszul
swego ojca.
To byo nie do zniesienia.
Johanna wpatrywaa si w bezradn twarz crki, rozumiejc, jak ma pociech
przyniosy jej wtedy te same sowa.
- Nigdy wicej nie bd si ju modli - owiadczya zmienionym gosem. - Bo
wszystko, o co bagam, by si nie stao, staje si. I wszystko, za co dzikuj, zostaje mi
odebrane.
Reina podniosa si sztywno. Potem cicho wysza z pokoju. Znalaza Benjamina
siedzcego przy ogniu w salce dla chorych. W kcie chrapay dwie staruszki, matka musiaa
przyj je pod swj dach zaraz po pogrzebie. Jednej trzeba byo naci wielki wrzd na szyi,
druga mao nie wykrwawia si na mier po upadku ze stromego zbocza, zanim j
przyniesiono.
Reina przytulia si do brata. Tak strasznie byo jej zimno, ale te i po krtkiej odwily
przed Boym Narodzeniem wrciy mrozy.
Zorientowaa si, e Benjamin take dry.
Nic nie mwi, tylko wycign rk i obj siostr. Mocno, z caej siy. Poczua, jak
napinaj mu si minie, gdy tuli j do siebie, a jej wasna moc z niej wypywa. Przez
moment miaa wraenie, e to ojciec tak j trzyma w objciach, spokojnie, mocno, na zawsze.
- Spjrz na mnie, siostro, nie wiesz chyba, co mwisz. Nie wolno ci tak myle.
Dobrze wiesz, e ona kocha nas wszystkich, to znaczy teraz nas oboje. A Vede by
najmniejszy, nie powinno by tak, e to wanie ci najmniejsi umieraj.
Reina nie spuszczaa z niego oczu, gardo jej si sznurowao.
- To powinienem by ja, syszysz? To ja powinienem skaleczy si noem albo spa
z drabiny, po ktrych cigle si wspinam, albo...
Gos mu si zaama.
Reina wielkim wysikiem woli zdoaa unie rk i pogadzi go po policzku.
W kcie jkna ktra z chorych.
Poza tym w caym domu panowaa cisza.
Benjamin siedzia nieruchomo na awie, dopki ciao Reiny wreszcie si nie
rozlunio, a potem pozwoli jej ostronie opa na wycieane siedzenie i poruszajc si
cichym krokiem, przynis koc z kufra pod oknem. Zajrza jeszcze do ognia, zanim wyszed z
pokoju, bezszelestnie zamykajc za sob drzwi.
Zimowa noc dobiegaa kresu.
Na wschodzie horyzont pon bladym pomaraczem. Wszyscy zapewne jeszcze spali,
i dziewki suce, i parobcy, i gocie rozlokowani na strychu w Zamku Marji.
Wystawi twarz na chodny powiew od fiordu i spostrzeg, e ksiyc skurczy si w
wski sierp.
Co ona powie, jeli on pojawi si o tej porze, z oczami tak czerwonymi i obolaymi, e
chyba nie znios widoku czego rwnie piknego jak ona?
Nasta kwiecie. Ta wiosna pobogosawia ich wszystkich wczesnym ciepem, jak
gdyby chcc zadouczyni za cik zim. Soce rozpalio si ju od lutego, a zanim min
marzec i wita Wielkiej Nocy, ogrody i ki ju si zazieleniy. Drzewa owocowe w sadzie
pastora groziy, e zakwitn przed majem, co byo doprawdy niezwyk rzadkoci.
Nawet fiord by ciepy i agodny, przyjemny zielony kolor wody mg zwie
kadego. Na szczycie Molden nieny kaptur wci jeszcze jania biel, lecz z dnia na dzie
patrzyli, jak gra go z siebie wypaca.
Bendik wyprostowa kark na polu kapusty i po raz setny ju chyba pobogosawi tak
pogod. Byle tylko w maju nie nadesza susza. Czsto po tak piknej wionie nadchodzio
suche lato. Ale co tam, nasta czas radoci i nadziei, dlaczego zawsze trzeba wierzy, e
nawet za najmniejsze bogosawiestwa naley odpokutowa?
Patrzy na Helen, jak idzie po nieduym wzgrzu, koszyk lekko obija si o jej
biodro. Sza razem z dwiema drobnymi dziewczynkami, ktre u nich suyy, a Ingalill
deptaa jej po pitach. Dzieciak bardzo wyrs tej zimy, ju okoo Boego Narodzenia
wzrostem dorwnywaa matce. Teraz za bya od niej odrobin wysza.
Zima pozbawia te biodra dziewczyny co nieco z tej krgoci, poruszaa si wic
teraz lej, cho z tak samo wysoko podniesion gow.
Widzia te to, co dostrzegali wszyscy mczyni: Ingalill stawaa si pikniejsza, ni
mogo to wyj na dobre crce drobnego wieniaka z Meisterplassen. Nie raz denerwowa si
spojrzeniami, jakie posyali jej parobcy. Nieraz te musia bra j na bok, eby powiedzie, e
to nie najlepszy pomys kpa si w samej koszuli, kiedy dwaj doroli mczyni stoj w
kcie z rkami w kieszeniach, prbujc odwraca wzrok...
Na Wielkanoc si musieli zatrzyma j w domu, z dala od wszystkich uciech w
Sogndal. Krzyczaa i przeklinaa, zarzekajc si, e jej nowa przyjacika, panna Agathe
Ditloeff, nigdy jej nie wybaczy, jeli nie przyjdzie na jej wielkie przyjcie zarczynowe.
Wreszcie zarzucia im, e celowo broni jej dostpu do wszystkich tych przystojnych
modych oficerw, przez co nigdy nie wyjdzie za m i przez cae ycie bdzie musiaa im
suy jak niewolnica. Pewnie taki wanie maj plan, co?
Teraz w kadym razie bya umiechnita i wesoa, stwierdzi Bendik. Nieraz ledwie
panowa nad chci, by wyrzuci wieo doros dziewczyn za drzwi, Helena jednak
patrzya na niego tak bagalnym spojrzeniem, a on dobrze wiedzia, o co go prosi:
Oka jej tak sam cierpliwo, jak okazae mnie.
I, na Boga, jeli Ingalill dostpi takiej samej cudownej przemiany jak jej matka...
Niestety, w to akurat bardzo wtpi.
Gorzka bezwzgldno Heleny bya wynikiem lat, podczas ktrych traktowano j
gorzej ni podwrzowego kundla. Bita i upokarzana, okrutnie drczona, tak przez
przybranych rodzicw, jak i nieznajomych. To prawdziwy cud mioci, e zmienia si w
spokojn, ciep on, z ktrej bliskoci radowa si co dnia.
Ale crka Heleny urodzia si, by sypia w ciepym ku i y pod ochron. Bya
kochana nawet przez obcych, i to jeszcze zanim przysza na wiat. Przecie nawet jego
Johanna walczya o ni, w tym czasie gdy bya jeszcze tylko obietnic nadziei za pen
rozpaczy fasad Heleny.
Dlaczego wic wyrosa tak nieaskawie?
Nie byo czasu na drenie takich myli, chocia Bendik coraz czciej kad si do
ka z wraeniem, e w odku ronie mu wrzd wzbierajcego strachu.
Ingalill przysporzy im kopotw.
Z wasnej woli traktowa j jak crk, niekiedy jednak naprawd z ogromnym trudem
Benjamin wybra si wraz ze swym mistrzem, eby wyrzebi nowe porcze schodw
w samej baronii w gbi fiordu. Teraz jednak wrci i nie musieli wcale czeka, a zejdzie na
ld, eby przekona si, e jest w dobrym humorze i zdrowiu. Dzib maej dki ci tafl
wody jak n i chopak ju wkrtce lekk nog zeskoczy na kamienne nabrzee.
- Ach, pozwl mi jecha! Mamo, tak ci prosz! Nie widziaam ich od tamtego
strasznego pogrzebu, a teraz na pewno tak tam adnie. Drzewa owocowe kwitn i... i...
Bendik widzia, e Ingalill oczy pon, ale by zdecydowany. Johanna na pewno miaa
dosy roboty, a ta jake trudna zima dla niej okazaa si wyjtkowo cika. Utrata Vetlego
by moe nie cakiem j zaskoczya, chopczyk zawsze bowiem by sabowity, lecz mimo to
taki niewinny, taki may i taki dobry.
By moe czua te, e na nowo utracia ma. Wrd aoby wywoanej znikniciem
Raviego ta maa istotka rosa w niej, na pewno dodajc otuchy. Teraz odesza, i to zaledwie
po szeciu latach.
Benjamin wi si pod przytaczajcymi baganiami Ingalill.
- Ach, zabierz mnie ze sob! Na pewno si do czego przydam. Mylisz, e twojej
matce nie potrzeba dodatkowej pary rk do pracy w rodku wiosennych robt? No i Reina,
przecie dobrze by jej zrobio, gdyby kto j rozweseli?
Benjamin milcza, ale myla swoje. Wreszcie Helena powiedziaa ostatnie sowo:
- O, nie, moja kochana, potrzebujemy ci tutaj. W przyszym tygodniu czeka nas
wielkie pranie, a mamy duo nowego lnianego ptna, ktre trzeba wybieli.
Ingalill tupna nog o ziemi, ale wida ustpia. Benjamin odetchn z ulg.
Wiosowanie do Lyster w samotnoci nie byo by moe upragnion przygod dla kogo,
kogo i tak bolay ju minie, lecz przy wtrze nieustajcej paplaniny Ingalill byoby po
prostu tortur.
- Oczywicie, e moesz wzi najmniejsz d, jakeby mogo by inaczej? Ale
jeste pewien, e nie chcesz wynaj nikogo do pomocy? To przecie daleka droga dla kogo,
kto nie przywyk do wipse.
Benjamin umiechn si.
- A tak bardzo mi si nie spieszy. Pomylaem sobie, e troch odpoczn. Czsto
patrzyem na te uschnite drzewa wini koo Viken, miabym ochot zej tam na ld i
obejrze ich stare pnie. Moe znajd tam dobry materia?
Bendik dobrodusznie pokiwa gow.
- Dobrze, skoro starczy ci na to czasu. A wic masz teraz wolne?
- Dwa tygodnie - rozpromieni si Benjamin. - Stary wybiera si na wesele do
Gudbrandsdalen.
Mwi o szlachetnym starym panu, ktry zgodzi si przyj go na nauk, o
czowieku, ktry w modoci rzebi boazeri i baldachimy dla samego biskupa, a teraz
postanowi uczyni wszystko, by przekaza swoje umiejtnoci i tajemnice temu blademu
modziecowi.
- To dobrze - powiedziaa Helena. - Potrzeba ci troch odpoczynku, a matk na pewno
uraduje twj widok. Wiem, e bardzo za tob tskni.
Benjamin zamylony kiwn gow.
- Przede wszystkim myl o Reinie. Ona... jej nie jest atwo, ona widzi... Zapado
milczenie. Obcy mczyni chrzknli, zakopotani rozejrzeli si dokoa, popatrzyli przed
siebie. Nie chcieli o tym sucha. Ale Ingalill wychylia si w przd.
- Powiedzie ci co, Benjaminie? Ja take widz! Na pewno obie odziedziczyymy to
po ojcu.
Helena szturchna j w bok.
- Posprztaj lepiej ze stou, dzieciaku, nie ple takich bzdur!
Ale Benjamin przesta u, jego wzrok powdrowa za przyrodni siostr, gdy znikaa
midzy supami, podtrzymujcymi przybudwk.
Byo to bardzo, bardzo dziwne, ona bowiem jakby na niego czekaa. Co prawda
tsknia za nim co dnia od tamtego poranka, liczya puste godziny, nie wiedzc, czy
kiedykolwiek bdzie miaa je czym zapeni.
Cztery dni po mierci Vetlego przyszed do niej w rozpaczy tak rano, e na wschodzie
wida byo zaledwie smug dziennego wiata, gdy delikatnie otworzya tylne drzwi i
wpucia go do rodka.
On wczeniej j zawoa, sta w ogrodzie i gwizda przecigle jak ptak, w stron jej
okna. A ona nie spaa. Dziki Bogu nie zasna.
Teraz znw tu przyszed, do jej malekiego pokoiku, i byo to prawie a za dobre, by
mogo by rzeczywiste.
A wic on take o niej myla. Nie wmwia sobie tego w samotnoci.
Oczy mu paay.
A wargi byy takie mikkie i ywe, kiedy pierwszy raz j pocaowa. Ujwszy jej rce
w donie, opowiedzia o dobrej zapacie, ktr zaproponowa mu baron, ona za szeroko
otworzya oczy i chciaa protestowa.
Na szczcie miaa do rozumu, by trzyma jzyk za zbami, bo moment pniej
Benjamin Karslgard owiadczy si Aurorze Astridsdatter i zosta przyjty.
Znw j pocaowa, tym razem mocniej. Tak bardzo cieszy si widokiem jej
przejrzystych oczu, zocistobrunatnej skry, innej i z wygldu, i w dotyku ni skra
jakiejkolwiek dziewczyny na wiecie.
- Moe bdziemy musieli poczeka rok albo dwa - powiedzia zdyszany, nie
wypuszczajc jej rk z ucisku. - Bd mwi, e jestemy za modzi, e nie jestem w stanie
ci utrzyma. Ach, moja pikna ksiniczko, jak sodk udrk bdzie czeka tak dugo!
Ale wsplnie jako to wytrzymamy. Mamy wszak takie same marzenia.
Aurora z powag pokiwaa gow i rozchylia ciemne wargi.
- To prawda - powiedziaa zachrypnitym gosem, a potem uwolnia rce i pooya
mu je na policzkach. Benjaminowi cae ciao stano w ogniu, gdy przysuna wargi do jego
ust i jkna. A kiedy powioda nimi po jego szyi, po miejscu pod uchem, w ktrym krzyuj
si wszystkie nerwy, mia wraenie, e za chwil wybuchnie, obrci si tu i teraz w gwiezdny
py.
Aurora jednak wci przytrzymywaa go swoim gbokim przepastnym spojrzeniem, a
on zauway, e gdzie gboko w duszy jego dalekiej, wyniesionej na piedesta nocnej
ksiniczki ponie iskra podania.
Wielbi j jak bogini, jej uroda bya zbyt gwatowna i przytaczajca, by mg bez
wstydu fantazjowa dalej anieli do wyobraenia jej policzka dotykajcego jego podczas
witecznych tacw. Teraz wszystko si odmieniao.
Aurora wtulia mu gow w kolana, a wargi musny napity brzuch. Nawet przez
grub kurtk zapieko go, jakby si sparzy.
- Nie - jkn. - Nie... Zrozumiaa ostrzeenie, lecz tylko si do niego umiechna.
- Czekaam na ciebie, najdroszy, chyba od zawsze. I nareszcie jestem w domu.
Nareszcie nale do tego miejsca i do ciebie.
Benjamin z powag pokiwa gow, wci oszoomiony nag powodzi uczu, ktre
w nim wyzwolia.
- Nigdy, przenigdy nie mylaem, e mona tak czu - wyzna rwnie ochryple jak
ona.
Aurora umiechna si przebiegle. Na jego oczach zacza rozkwita, nie bya ju
wielbionym przez niego spowitym w jedwab ranym pczkiem.
Bya kobiet, ktr kocha.
A z jej twarzy wyczyta obietnice, ktre, jak mu si wydawao, nie mog by z tej
ziemi.
- artujesz sobie - powiedziaa Reina. - To przecie niemoliwe! Ty i Aurora!
pierwszego Murzynitka?
Benjamin rozemia si, nie przej si artem. Zapa j za rce i podnis do gry.
Gdy upada na niego, mocno j uciska.
- To ja tobie dzikuj - mrukn siostrze we wosy. - I pamitaj, Reino kochana, e
starszy brat zawsze jest gotw, by wysucha twoich tajemnic...
Bardzo j te sowa zdziwiy.
ROZDZIA SZSTY
Ten ostatni wieczr musia przecie nadej, lecz ani Aurora, ani Benjamin nie chcieli
o tym myle teraz, gdy siedzieli pod strom skaln cian, dzielc si mikkim pszennym
ciastkiem. Jutro Stary przypynie odzi z Skjolden i znw zabierze ze sob Benjamina do
Sogndal. Zobacz si potem dopiero jesieni.
Wymknli si tu potajemnie, co wcale nie byo trudne, cay dom bowiem stan na
gowie, gdy przybya doroczna przesyka z Kopenhagi. Tym razem byy to trzy wcale nie
takie znw due skrzynie, ale Johanna umiechna si jednym z tych swoich rzadkich
umiechw, gdy wypakowaa z nich kompletny leksykon medyczny - w dodatku po dusku!
Znalazy si tam rwnie inne ksiki, powieci i wspomnienia z podry
najwyszego lotu. A take mnstwo pudeeczek ze znakiem lwa i abdzia. Woreczki z
przyprawami, tyto, dwie butelki czystego spirytusu i gotowa mikstura, ktra wedug
zaczonej ulotki bya naprawd fantastycznym rodkiem do przemywania ran, nie
dopuszczajca do ich zakaenia.
Johanna wyja te niedu skrzynk z narzdziami i wiedziaa, e Remmermann,
przesyajc je, okaza jej tak wielkie zaufanie, e ledwie miaa miao o tym myle.
No i byy rwnie listy. I to wcale niemao.
Benjamin cign kilka smakoykw ze spiarki, zawin take w ciereczk
kawaeczek masa.
Nikt nie widzia, jak si wykrada. Wiedzia, e ona czeka, e bdzie staa przy wielkim
dbie. A gdy si zblia, policzki jej zapony, zauway te, e donie lekko jej dr.
Uj j za rk i razem pobiegli przez otwarte pola z nadziej, e nikt ich nie widzi.
Wkrtce ju skryy ich zarola, mogli zacz wspinaczk. Czekaa ich droga wprawdzie
nieduga, lecz stroma. Wreszcie znaleli si na grze pod ska, skd roztacza si wspaniay
widok na ca wie, za to ich kryjwki nikt nie mg zobaczy.
Aurora zrzucia szal z ramion. Dzi nie bya ubrana w jedwab, miaa na sobie jedynie
prost, tkan w kratk sukienk, fartuch z rodzaju tych, w ktre Emmi ubieraa si
najchtniej, jeli nie stroia si szczeglnie albo nie chodzia w mskim ubraniu.
W kwietniowym socu byo ciepo, niemal gorco. Przy kamieniu, na ktrym siedli,
kwit na to podbia, a dalej, przy wilgotnym rowie, rosy drobniutkie biae lene dzwonki,
tworzc na tle zieleni jasn smug.
- Piknie tutaj - westchna Aurora przejta. Benjamin skoncentrowa si na chlebie.
Kroi go na adne rwne kromki swoim fiskim noem i pieczoowicie smarowa masem.
- Powinnimy przychodzi tu czciej... Ja tu bd przychodzia. I bd mylaa o
tobie.
Chopak umiechn si.
Ona ju si nie baa, mwia, i to wicej ni kiedykolwiek usysza z jej ust. Pord
wielu ludzi Aurora nie bya osob podtrzymujc rozmow, ale przez te kilka dni Benjamin
wiele si o niej dowiedzia. Zrozumia teraz, e wcale nie jest niemiaa ani te nie brakuje jej
sw. Raczej po prostu jej nie interesowao ot, takie gadanie. Kiedy bya razem z nim, rzadko
milczaa.
- Pomyl, jak cudownie bdzie, kiedy si pobierzemy - zagruchaa. A jej gos brzmia
tak sodko i agodnie, e Benjamin musia a przekn lin. Uczucia dawiy go w gardle,
piersi mao nie rozsadzio. Ostronie odoy n.
- Nie mog uwierzy, e to prawda. Ze ty naprawd mnie chcesz... Teraz ona si
miaa:
- Ciebie, najpikniejszego, najzdolniejszego, najwspanialszego chopaka na caym
wiecie? Zawsze tak o tobie mylaam.
- Ach!
W brzuchu a troch go zabolao. On sam wczeniej nie bardzo zwraca uwag na
Auror. Oczywicie obserwowa j, rnia si od innych, i to nie tylko z powodu ciemnej
barwy skry. Bya w pewnym sensie troch obca, widziaa dalekie kraje, sama si tam
urodzia. Jej ojcem by Murzyn, a crka Randara matk.
Trwajcy ju latami podziw Benjamina dla rzebiarza, ktrego nigdy nie spotka,
stopi si w jedno z uczuciami, jakie ywi dla niej. Aurora bya yw czstk tej tajemnicy,
nad ktr tak czsto si zastanawia. Tak jak i on bya z krwi i koci Randara, lecz nie na tyle
mu bliska, by ich mio skazana bya na mier.
Musi jej o tym powiedzie.
- Chciabym, eby twoja matka opowiedziaa mi co wicej o Randarze. Prawie mi si
wydaje, e go znam, odkd tyle czasu spdziem w jego warsztacie. Wiesz, te pikne figury,
ktre wyrzebi z drewna, stoj tam i tylko si kurz. Nigdy ich nie skoczy...
- Naprawd? S tam figury z drewna? Benjamin kiwn gow.
- O, tak, wiele, niektre prawie gotowe, brakuje im tylko ostatniego szlifu. Uwaam,
e najlepsze s twarze, portrety. Randar by naprawd zdolnym drzeworytnikiem, ale co
wicej, potrafi oywi drewno.
Aurora z powag kiwna gow.
nosia prost kraciast spdnic, sznurowan po bokach. Benjamin mia wraenie, jakby jej
ciao samo wylizgno si z ubrania, jakby sam prawie nie dotyka supw i wstek.
Caa bya tak samo zocista.
Kwietniowe soce wiecio na jego blade ciao, przydajc jej skrze jeszcze
cieplejszego blasku.
Ukazay si brzoworowe sutki, a jemu zakrcio si w gowie, gdy poczu ich
tward szorstko we wntrzu doni.
Nachyli si, przepojony niezwykym szacunkiem, i pocaowa je, ona wtedy
wyprya si, usysza, e chwyta kilka haustw powietrza. Szepna co, on nie zdoa tego
odczyta, lecz i tak wiedzia, co mwi.
Jej donie zacisny si na jego szyi, potoczyli si po lekko wilgotnej ziemi, ale soce
w zenicie grzao mocno i adne nie poczuo chodnego powiewu od gr.
W caym domu zna byo jeszcze lady wielkiego wydarzenia. Przesyki od
Remmermanna zawsze wprawiay Johann w doskonay humor i nawet tego roku radonie
dreptaa w kko, usiujc odczyta aciskie nazwy na niektrych pojemniczkach i wpisa je
do swej ksigi lekw.
Przyszo te troch ubra, lecz odoono je na bok. Byy tam koszulki i konierzyki, a
nawet odwitne ubrania, uszyte wedle dorosej mody. Wszystko doskonale pasowaoby na
Vetlego, Remmermann najwidoczniej wysa paczki, jeszcze zanim dotara do niego
wiadomo o mierci chopca.
Ale znalazo si te wiele innych rzeczy, ktrymi mona byo si cieszy. A gdy
wszystko zostao ju poukadane w szufladach i kufrach, Johanna o zmierzchu podkrcia
lamp i zasiada nad rozoonym grubym listem.
Ogromnie si ju cieszya na czytanie tego, co napisa Remmermann, gdy z jego
dugich opisw ycia instytutu zawsze moga nauczy si czego nowego.
Wiedzia, e interesuj j szczeglnie dwa tematy: wszystko, co ma zwizek z ci i
porodem, a take to, co mogoby wyjani chorob, na ktr cierpiay jej wasne dzieci.
Zaczytana, nie zauwaya nawet, e zmierzch przeszed w noc ani e Benjamin nie
wrci do domu.
- Musz z tob pomwi, synu, to powana sprawa. Benjamin przekrzywi gow.
Matka miaa lekko zacinite usta, oczy zapadnite. Nie wygldaa jednak na wystraszon,
tylko bia od niej jaka ogromna powaga.
Czyby si dowiedziaa? Czy kto ich zauway? Czy ju spostrzega, e ten dzie go
odmieni, uczyni z niego mczyzn, pozwoli na moment zajrze do raju?
popatrzya na niego.
- Jeli sam podejmiesz to ryzyko, Benjaminie, to pamitaj tylko, e zmusisz wtedy
swoich potomkw, by stanli w obliczu tego samego strasznego wyboru. Chorob naley
powstrzyma, zreszt da tego prawo. Benjaminie, obawiam si, e za kilka lat prawo zmusi
ci do tego, co teraz odrzucasz. Moesz ponie kar. Moesz zosta umieszczony w izolacji.
W oczach wadz jeste trdowaty. To brutalne sowa, ale prawdziwe.
Benjamin gapi si na matk z otwartymi ustami.
Ta myl nigdy nie przysza mu do gowy. Chocia doskonale wiedzia, e
niekrzepnca krew jest oznak choroby, to jednak nawet przez moment nie pomyla w ten
sposb.
- Ale przecie ja yj i miewam si dobrze. Daj sobie jako rad! - owiadczy
aonie.
Matka kiwna gow, dopiero teraz si zorientowa, jak wielki bl sprawia jej ta
rozmowa.
- Tylko nie Aurora - szepna. - Nie ona.
Zacz krzycze niemo. Tak! chcia zawoa, wanie e tak, wanie ona! Ona albo
adna inna!
Zamiast tego jednak osun si na st i ukry twarz w doniach. Nieszczsny list upad
na podog, Johanna podesza sztywnym krokiem i podniosa go.
- Co ty robisz, mamo? Skazujesz mnie i Rein na ycie w samotnoci, zabraniasz nam
mie wasn rodzin?
Johanna teraz ju pakaa.
- Wcale tego nie robi, synku. Jedynie wy moecie dokona takiego wyboru. I wierz
mi, oddaabym wszystko, byle tylko wam tego oszczdzi, ale teraz wiemy ju wicej, o
wiele wicej, i chocia moe uda wam si uciec przed czystkami przeprowadzanymi przez
wadze, to od wasnego smutku i alu uciec nie zdoacie. Musicie to sobie bardzo starannie
przemyle.
Benjamin podnis na ni oczy.
- Czy Reina ju wie? Johanna pokrcia gow.
- Nie, jeszcze nie. Nie wydaje mi si, eby ona... Jej nie interesuj chopcy. Troch
mnie to dziwi, jest przecie ju na poy dorosa, w jej wieku byam... No c, ona nie
wykazuje adnych takich oznak, wiesz dobrze, jaka jest. A moe sama ju wszystko
zrozumiaa i podja decyzj? Przecie i ty j znasz.
Benjamin kiwn gow. Reina jest mdra, bardzo mdra, rozumie to, co niepojte.
Nie zdziwioby go, gdyby siostra ju w ktrej z tych swoich dziwacznych wizji miaa okazj
ujrze sw bezpodn przyszo.
I moe ju si z tym pogodzia!
On jednak nie mg tego zrobi! I nie chcia!
Mocno uderzy czoem o blat stou, jkn.
Chodna do Johanny lega mu na karku, niemiao, chciaa pocieszy. On prawie jej
nie czu.
- Jeli potrafisz, to mdl si teraz o si. Wiele ci czeka w yciu, Benjaminie. Jeste
artyst i bez wzgldu na to, jak ci si uoy, to otrzymae przynajmniej ten dar. Ale przemyl
sobie dokadnie jedno. Jestecie modzi. To, co teraz do siebie czujecie, minie, jeli zwrcisz
jej wolno. Owszem, trudno w to uwierzy, gdy jest si modym zapalecem, ale wiem, e w
kocu przyznajesz mi racj. Aurora zasuguje na lepszy los, jeli naprawd j kochasz.
Zasuguje na to, by znale sobie ma, ktry bdzie mg jej da zdrowe, silne dzieci, o
ktre nie bdzie musiaa si zamartwia, ani o to, e s takie chore, ani te o to, e czeka je
taki wybr, jakiego ty musisz teraz dokona.
Benjamin gono szlocha.
Wiedzia, e matka ma racj.
Ale pragn jedynie spali list od Remmermanna i udawa, e nigdy si o niczym nie
dowiedzia.
Zawsze nosi przy sobie t malek drewnian figurk, ktr znalaz w szopie i ktra,
jak teraz wiedzia, jest zaczarowana. Miaa jego twarz, moe uwiadamia to sobie od zawsze,
lecz dopiero teraz zrozumia, jak cakowite jest to podobiestwo.
Wrczy j jej wraz z wyrokiem.
Nie krzyczaa i nie pakaa.
Z ogromnym wysikiem, zaamujcym si gosem opowiedzia jej ca histori: o
zmarych dzieciach, o strachu matki, o moliwym powodzie, dla ktrego Marja nie urodzia
wicej dzieci.
- To przeklestwo - zakoczy. - I nie mog ci w nie wciga. Aurora bezradnie
rozoya rce.
- Ale mnie to nic a nic nie obchodzi, Benjaminie. Dopki mam ciebie... Wbi w ni
oczy.
- Naprawd tego chcesz, Auroro? Chcesz rodzi dzieci, ktre by moe umr ci
przedwczenie? Chcesz caego tego lku, dzieci, ktre bd o wiele, wiele sabsze ode mnie i
ktre z kolei zrodz na wiat nowych nieszcznikw? - Tak!
Wykrzyczaa to.
- Bye tylko ty mnie nie opuci, to znios wszystko! I wcale nie musimy mie dzieci!
Moemy przecie y tylko we dwoje!
- A jak sobie z tym poradzimy? Mylisz, e zdoam trzyma si z dala od ciebie?
Sdzisz, e to bdzie lejszy ciar? O, nie, jeli bdziemy razem, to bdziemy si kocha,
dopki tli si bdzie w nas oddech. Ale matka ma racj, jestemy modzi, moe pewnego
dnia zdoamy zapomnie...
- Nie! Ja nie chc o niczym zapomina! Zaamaa si. Nie moga uwierzy, e to on
stoi przed ni i mwi, e nie mog by razem. Nie teraz, nie po tym, jak dzielili wsplnie
najwspanialsze, co moe by na wiecie, t blisko, o jakiej nawet jej si nie nio.
Benjamin milcza. Nawet min nie okaza, e chciaby j obj. Poszpera tylko w
swoim worku i wyj z niego jaki maleki przedmiot.
Aurora szeroko otworzya oczy, instynktownie rozpoznaa sposb obrbki, jakiej
poddane zostao drewno, gbokie, lecz jednoczenie uczynione wprawn pewn rk lady
duta i noa.
Da jej rzeb Randara.
Ona take zobaczya, e to Benjamin. Wyrzebiony na dugo przed tym, zanim si
urodzi.
W milczeniu podesza do komody ustawionej przy zachodniej cianie i otworzya
swoj szkatuk. Figurka, ktr z niej wyja, dokadnie pasowaa do tamtej. Bya tej samej
wielkoci, a twarz niemo wpatrujca si w nich z drewna bya jej twarz.
Na moment ustawia obie rzeby obok siebie na biaym obrusie. Usyszaa za plecami
westchnienie Benjamina, ale chopak nie mia podej bliej.
- Spjrz, Randar wiedzia - powiedziaa cicho. - Wyrzebi nas ju przed wielu laty.
Wiedzia, e si urodzimy i e bdziemy si kocha. Zobacz, jak one adnie razem stoj...
Podaa mu swoje dziedzictwo.
Benjamin wpatrzy si w rzeby i nie mg uwierzy wasnym oczom. A nadto
wyrane byo, e obie figurki nale do siebie. Zabra rzeb Aurory i odwrci si do drzwi.
Ona zawoaa za nim:
- Nie moemy mie dzieci, ale moemy przecie... Benjamin bardzo chcia uwierzy,
e to moliwe. Samo jednak tylko spojrzenie na jej delikatne ciao, na wargi, mokre teraz od
ez, drce z tsknoty za nim... Bd mie dzieci, i to prawdopodobnie wiele. A z kad
malek istotk, ktra przyjdzie na wiat, przeklestwo bdzie si jeszcze bardziej
rozprzestrzenia. List Remmermanna uczyni z arzcych si podejrze jasn i wyran
prawd.
- A wic wr do mnie, kiedy ju nie bd zdolna urodzi dzieci - szepna nagle
Aurora, gdy mimo wszystko skierowa si do wyjcia.
Benjamin odwrci si do niej. Popatrzy jej w oczy. Ledwie starczao mu si, by
utrzyma si na nogach. Prawdziwym cudem byo, e gos chcia go sucha.
- O czym ty mylisz? Aurora mwia szeptem:
- Teraz jestemy modzi, strasznie modzi, ale lata prdko mijaj. Kiedy skocz
czterdzieci lat, moe czterdzieci pi, wtedy bdziemy ju mogli by razem. Wtedy nie
bdziemy ju rozsiewa tego, czego ty tak strasznie si boisz. Obiecaj mi, Benjaminie, e
wrcisz do mnie, gdy przyjdzie ten czas. Benjamin szeroko otworzy usta.
- Ty... ty mwisz o tym, co bdzie za trzydzieci lat! To przecie cae ycie, Auroro.
Chyba nie mylisz tak naprawd!
Dziewczyna z powag skina gow.
- Owszem, wanie tak. Benjamin nie mg wytrzyma tego duej.
- Nie wolno ci wierzy w takie mrzonki! Ty masz y, syszysz? I mie dzieci, zdrowe
dzieci! A o mnie musisz zapomnie, i tak ju mnie wicej nie zobaczysz. W ten sposb
zapomnisz na pewno. Spotkasz kogo innego, kogo, kto bdzie mg da ci to, na co
zasugujesz.
Aurora teraz ju si umiechaa.
- Nie - powtrzya. - Bd. na ciebie czeka, mj drogi. Poczu, e delikatne woski na
karku mu si podnosz. Pier rozsadzaa szalecza rado, ale nie mg od niej odej z t
nieprawdopodobn obietnic.
- Auroro - rzek zachrypnitym gosem. - Sdz, e to bardzo niemdre z twojej
strony, ale wiedz, e sowa, ktre teraz wypowiedziaa, to najpikniejsze, co od ciebie
dostaem. I zachowam ten podarek na zawsze, nawet jeli ty pewnego dnia usuchasz mego
pragnienia i znajdziesz szczcie z innym. Nie mog odej od ciebie, wynoszc jednoczenie
przez drzwi cae twoje ycie.
Dziewczyna umiechna si blado, lecz ze spokojem.
- Owszem, moesz. I tak wanie zrobisz, bez wzgldu na to, co mwisz. Nie mia siy,
by duej si jej sprzeciwia. W tym, co powiedziaa, kryo si ziarenko rozsdku. I co w
rodzaju nadziei, dziki ktrej moliwe stao si dla niego wyobraenie sobie ycia bez tej
olbrzymiej mioci, ktr tak niedawno dopiero odkry.
Z kadym dniem bdzie coraz atwiej. Moe uda im si zapomnie.
A ona, w kadym razie, zrozumie, e nie jest wcale zwizana t obietnic, bdc
najmodsz siostr asesora Ingalill zaliczaa do krgu najbliszych jej dziewczt. Sama za
bya jedynie prost dziewczyn z Meisterplassen. C, moe nie ubog, lecz i nie bogat, a w
kadym razie nie na tyle bogat, by mogli jej zapewni jedwabne suknie, statywy pod
spdnice, pira i lnice kamienie, o ktrych tak marzya.
Raz kiedy prbowaa si przymwi o ktry ze strojw, ktre wci zapewne wisz
w Zamku Marji.
Helena powstrzymaa j wtedy, widzc zirytowane spojrzenie Johanny.
Oczywicie wszystko miaa dosta Reina.
Ingalill nie bya spadkobierczyni Marji. Ponadto bya te na to wszystko za dua,
wysoka, prosta, z wydatn piersi, ktra ju zapowiadaa si przewyszy spryste krgoci
Marji.
Helena westchna ciko i wesza za Bendikiem do chaty. Nie powinna bya tak
robi.
Gdy stamtd wyszli, Ingalill znikna.
Rozpytywali o ni, lecz nikt nie widzia, dokd posza. Przeszukali cae obejcie,
zeszli take w d do odzi.
Ingalill nigdzie nie byo.
Zblia si ju wieczr i jeli nie chcieli wiosowa po ciemku, powinni wkrtce
wyruszy.
Licytacja take dobiega koca, stay jeszcze tylko kieliszki, z ktrych przepijano na
dobicie targu, a atmosfera w izbie, w ktrej nalewano piwo, z kad chwil stawaa si coraz
bardziej gorca. Przestao to ju by miejsce odpowiednie dla modej samotnej dziewczyny.
- Moga wrci z dziewcztami do domu - powiedziaa Helena.
- Nie zrobiaby tego bez uprzedzenia - odpar Bendik. Helena mimo wszystko miaa
nadziej, e tak wanie postpia. Teraz, pnym popoudniem, nadcigali bowiem
mczyni, ktrzy wcale nie mieli zamiaru nic kupi, lecz wicej ni chtnie korzystali z
takiej okazji, by wla w siebie ukradkiem kufel darmowego piwa albo wywoa dla zabawy
bijatyk. I jeli si nie mylia, to o zmierzchu rwnie dziewczta bd bardziej chtne.
Kobiece chichoty za cian stodoy.
Podnieceni wiosn mczyni z kieszeniami penymi grosza, ktry wanie dostali od
gospodarzy.
Niepokoia si coraz bardziej.
Gdzie te moga podzia si Ingalill?
Jedno sowo pocigao za sob drugie, a kiedy dziewczta stojce wok niej zaczy
izby, w ktrej nalewano piwa, gdzie, jak wiedziaa, siedzi Bendik, drog przeci jej inny
czowiek. Poznaa go od razu.
Tore - Rybak.
Odwrcia si gwatownie, wypatrujc koleanek. Tak, tak, nie spuszczay z niej oka,
cay czas przy tym chichoczc.
Ingalill zatrzymaa si przed nim, ukonia, potem rzucia mu si na szyj, caujc w
same usta, a wszystko to na oczach zdumionych dziewczt.
On za wcale jej nie odepchn. Czu od niego byo ostro alkoholem i tytoniem, ale
dotyk jego ust sprawi, e w Ingalill wszystko si rozpalio. Tore, bezczelnie obejmujc j
jedn rk przez plecy, dotkn jej piersi i uszczypn.
- C to za sodki kociak, ktry tak serdecznie wita nieszcznika, wychodzcego na
brzeg?
- Och, chyba mnie pamitasz, Tore - szepna Ingalill, kokieteryjnie przekrzywiajc
gow.
A on mia do rozumu, by nie zaprzecza.
Z wolna te wracaa mu pami. O, tak, tych piersi ju kiedy dotyka, zawar te ju
znajomo z tymi szerokimi soczystymi wargami. Kiedy to mogo by? Zeszego roku, mniej
wicej o tej samej porze? Na jarmarku w Kaupanger? Kim ona jest? No c, nie pamita, bez
wzgldu jednak jak si nazywa, to wida, e jest zaskakujco chtna. Pocign j za rk i
zaproponowa solidny yk ze srebrnej piersiwki.
A Ingalill nie bya dziewczyn, ktra odmawia.
Znaleli j dopiero o wicie. Wszyscy zgromadzeni tyralier przeszukiwali okolic ju
od piciu godzin. Helena ze strachu odchodzia od zmysw, a Bendikowi twarz pobielaa z
przeraenia i gniewu.
Czyby utopia si w morzu? A moe pada ofiar jakiej zbrodni? Tak wielkie
licytacje przycigay zwykle rnych ludzi. Byli tu kupcy z odlegych wiosek, handlarze,
ktrych nikt nigdy dotychczas tu nie widzia.
Mczyni, ktrzy zajrzeli do niewielkiej szopy na skraju pola, z pocztku myleli ju,
e stao si najgorsze. Dziewczyna leaa nieruchomo, z twarz ukryt w resztkach somy, ale
kiedy odwrcili j na wznak, okazao si, e oddycha rwno i przewraca oczami. Jkna, gdy
uderzyli j w twarz, eby wrci jej przytomno, ale zmarszczyli czoo, gdy dotar do nich
kwany odr jej oddechu.
Dziewczyna wcale nie bya ranna, tylko najwyraniej pijana do nieprzytomnoci.
A spdnica kbia jej si na udach, pokryta zakrzepymi plamami nasienia, wyranie
ROZDZIA SIDMY
Po dwch tygodniach nadesza odpowied od pisarza. Spraw, ktr chcieli wnie
przeciwko Toremu - Rybakowi, odroczono ze wzgldu na niejasno faktycznych wydarze i
nieposzlakowan opini Torego. W dodatku pisarz usysza gdzie, e dziewczyna wczeniej
tego wieczoru sama wybiega mu na spotkanie i na oczach wszystkich obecnych pocaowaa
go. Poza tym ju przy kilku okazjach zachowywaa si na tyle nieprzyzwoicie, e naleaoby
chyba raczej zada pytanie, czy to jej nie trzeba oskary o rozwizo.
Pisarz radzi im zastanowi si, czy nie mog zwrci si do kogo o pomoc w
wychowaniu tej panny, ktra, stojc ju niemal u progu dorosoci, wykazaa si
zachowaniem, ktrego nie mona tolerowa.
Innymi sowy, prosi, aby wysali j gdzie w dalsze okolice na duszy czas, inaczej
bowiem nie bdzie si mona duej opiera daniom wysuwanym przez najmoniejszych
mieszkacw parafii.
Bendik i Helena, wsuchani w rwniutkie pochrapywanie bliniakw, dobiegajce zza
zasony, wymienili pene rozpaczy spojrzenia. Benjamin pewnie te ju spa, nie ze wzgldu
wic na nasuchujce ciekawskie uszy wci nie rzekli jeszcze ani sowa o caej tej sprawie.
Wreszcie Bendik powiedzia to, co naleao powiedzie:
- Mamy dwie moliwoci: wysa j na sub do obcych albo poprosi Johann, by
przez jaki czas si ni zaja. Na Vildegard znajdzie si dla niej miejsce, no i Benjamin
mieszka przecie tutaj, niekiedy caymi tygodniami... Bdzie musia zawie j tam odzi.
Helena stkna ciko.
- Tak, innej rady chyba nie ma. Johanna na pewno j przyjmie. By moe nie doszoby
do tego wszystkiego, gdybym pozwolia jej ju wczeniej zabra Ingalill.
Bendik uda, e nie syszy goryczy w jej gosie, leciutko pogaska on po wosach.
- To nie twoja wina. Obowizkiem ojca jest wyznacza granice. Widziaem, e to
nadchodzi, ale byem za saby. Ingalill zawsze lubia sprbowa owsianki, zanim wystyga...
No i si sparzya.
Helena wtulia si w niego. Zacisna oczy.
Wszystko to znw powrcio. Znw wszystko si powtrzyo, cho by moe nie w
peni. Ona przecie a za dobrze wiedziaa, co przesza crka, co sprawio, e przygas blask
zielonych oczu.
Zostaa zdradzona, wykorzystana, zhabiona. Mimo wszystko wci jeszcze bya
za to cierpie! To gupia leniwa krowa! Nie mam zamiaru dzieli z ni mojej sypialni.
Johanna pozwolia dziewczynie si wyzoci. Czua si taka zmczona.
- O tym nie ma mowy. Ingalill bdzie spaa razem z najstarsz suc, a w cigu dnia
niewiele bdziesz j widywa. Ona bdzie pracowa, ciko. I trzeba bacznie jej strzec, bez
wzgldu bowiem na to, jaka jest prawda o tym, co si tam stao, to ona wiele jeszcze musi si
nauczy o zachowaniu przyzwoitej kobiety wrd ludzi.
Reina burkna co z kwan min.
- A tak w ogle - mwia dalej Johanna - to rozmawiaam dzisiaj ze star babci ze
Svingen, wspomniaa o witecznej zabawie i bardzo ci chwalia. Twierdzia, e
zachowywaa si wrcz wspaniale. Ale, Reino, nie musisz odmawia sobie taca, rozumiem
przecie, e moesz mie na to ochot i wcale nie jestem a tak surowa. C, sama chtnie
wywijaam, kiedy...
Reina nie odpowiedziaa. Te pochway nie byy nic a nic warte. Nie taczya,
poniewa nie lubia taczy, nie bya to wic z jej strony adna ofiara. Oznajmia o tym matce
z naburmuszon min.
Johanna wstaa.
- Spodziewam si, e teraz ju si pogodzisz z przyjazdem Ingalill. I zrobisz, co w
twojej mocy, po to, by zrozumie i przypilnowa j troch. Ona nas potrzebuje. Potrzebuje
ciebie. Takiej odpowiedzialnoci moesz si chyba podj, Reino.
Czy doprawdy moga?
Reina odetchna gboko zrezygnowana.
- Dobrze, postaram si. Pewnie nie jest jej lekko i moe zrobia si milsza. A w
kadym razie na pewno ju si tak nie przechwala swoimi kawalerami.
- Reino, sprbuj przynajmniej. Crka lekko skina gow i zaraz wrcia do mozolnej
pracy, ktr wyznaczya jej matka: odwaanie skadnikw do tustej maci, ktr Johanna
zacza sprzedawa w maych pudeeczkach, dobrej zarwno na ble w piersiach, jak i na
reumatyzm.
Kamfora, rumianek, proch strzelniczy, kilka kropli eukaliptusa. Sl, pieprz i proszek z
suszonej odygi rozmarynu. Wszystko to miao naciga w oliwie, a potem zosta
wymieszane z tuszczem i pszczelim woskiem.
Johanna odstawia pojemniczki i zamkna na klucz szafk w kcie sali dla chorych.
Potem zamienia kilka sw z mczyzn, lecym z opatrunkami na awie w rogu, i
nalaa mu kubek naparu ze skrzypu.
By u kogo, kto wyci mu kamienie, i od tej pory ciao nie mogo si odwodni tak
jak powinno.
Reina siedziaa zamylona nad malek wag. Jednym z odwanikw krcia po blacie
stou, ale jej wzrok powdrowa za okno, gdzie pikny wiosenny dzie tak ku sobie wabi.
Baa si, e bdzie dokadnie tak jak przedtem. Nie koczce si letnie tygodnie z
Ingalill, trzymajc si jej spdnicy, nieustajce marudzenie i przechwaki. I te jej
zoliwoci! Reina westchna.
Byy ju teraz niby dorose, chyba potrafi jako zaniecha ktni. aowaa, e nie ma
tu jak kiedy Benjamina, on jednak powiedzia, e raczej nie bdzie mia czasu, by ich
odwiedzi, przynajmniej do nastpnej wiosny. Dosta wanie jak wan prac, a w dodatku
do Starego stale zwracali si ludzie proszc o jego usugi. Benjamin pracowa teraz nad
rzebion koysk dla bogatego waciciela ziemskiego, pniej za mia wyrzebi dla tego
samego czowieka tablic z zasadami porzdnego ycia.
Bardzo za nim tsknia; odkd zmar Vetlebror, w domu trudno byo mwi o
wesooci, lecz kiedy Benjamin wyjecha, zapowiadajc, e przez pierwszy rok raczej nie
zjawi si w domu, zarwno Johanna, jak i inni domownicy stali si, o ile to moliwe, jeszcze
bardziej ponurzy. Nad caym gospodarstwem zawis jaki niepokj. Taki niepokj, ktry na
pewno przyczyni si do tego, e zarwno Diana, jak i Emmi towarzyszyy Astrid w tym roku
w jej tradycyjnej ju wyprawie do Bergen. Zamek Marji pogry si w ciszy, Aurora
mieszkaa tam teraz cakiem sama, co, zdaniem Reiny, nie byo dla niej ani troch dobre.
Zaledwie po dwch tygodniach zacza si zmienia w dziwaczk. Rzadko przychodzia ju
posiedzie w socu pod cian domu, gdzie gromadziy si dziewczta, zajmujc rce
haftowaniem. Nie przyjmowaa te zaprosze Johanny do stou, ywia si widocznie samymi
tylko podpomykami i tym, co zdoaa w ni wmusi najstarsza ze sucych.
Nie, to nie moe by zdrowe. Moe czuje si uraona, dlatego e matka j zostawia, a
ona chciaa wybra si razem z ni? Ale Johanna tak prosto, jak si to tylko dao,
wytumaczya Reinie, e Astrid w sprawy, jakie zaatwiaa w miecie, na pewno nie chciaaby
wcza crki. By moe miaa tam zalotnika albo te, mwic wprost, kochanka.
Reina, syszc to, nawet nie mrugna.
Johanna nie moga powstrzyma si od umiechu. atwiej byo jakby pogodzi si z
maymi wyskokami Astrid anieli z tym wstydem, jaki cigna na nich Ingalill. Wygldao
jednak na to, e Reina jako ju to zaakceptowaa.
- Kiedy ona przyjedzie? - spytaa krtko.
- Przypuszczam, e w cigu przyszego tygodnia. Reina westchna.
- Na pewno wic przyczy si do zabawy witojaskiej i znw narobi nam wstydu.
- O, nie, nie - owiadczya Johanna surowo. - Bdzie wtedy pracowa. W ten wieczr,
tak jak i we wszystkie pozostae, dopki nie skocz si niwa, cae zboe nie znajdzie si
pod dachem i nie zbierzemy kapusty z pola. A jeli to nie wystarczy, umieszcz j na subie
w przytuku dla umysowo chorych, potrzeba tam rk do pomocy, a musz przyzna, e w
tym roku obowizkowe prace zabieraj najmodszej sucej znacznie wicej czasu, ni mi si
to podoba.
Reina kiwna gow. To bya naprawd straszna robota. Johanna jednak osobicie
stawia si na zebraniu tych, ktrzy zarzdzali kas ubogich, przedoya swoje plany i zdoaa
wszystkich na nie namwi. Krewni mieli po kolei, co roku, oddawa do dyspozycji jedn
suc na miesic tak, aby najndzniejszymi mieszkacami wioski opiekowano si w
zadowalajcy sposb. Ci, ktrzy nie mieli suby, musieli pracowa sami. W ten sposb
pomimo wszystko a przez jedenacie miesicy mogli zapomnie o cicej na nich
odpowiedzialnoci. Dla wikszoci bya to wielka ulga.
Dom wariatw by stale peen, poniewa poza nieszczsnymi pozbawionymi rozumu
w domu wysoko na zboczu umieszczano take najbardziej niedonych starcw na
doywociu. Dostawali tam do ywnoci, by przey, troch si te nimi zajmowano. Wielu
jednak wolao raczej pooy si i umrze, gdy wyczuwali, e si zaczyna ju brakowa, a
surowa gospodyni nie zamierza zapewni im schronienia ani przez minut duej, ni
nakazywao prawo. Reina pokiwaa gow.
Towarzyszya niekiedy matce, gdy posyano po ni z tego strasznego miejsca. Moda
wariatka z rozdziawion gb urodzia tam zeszego roku dziecko. Nie bya w stanie
powiedzie, ani kto jest jego ojcem, ani nic innego. Sama, prosta dusza, przysza na wiat w
oborze i chocia ciao jej dorastao i rozwijao si jak naley, to z gow co byo nie tak i
nigdy nie dao si tego naprawi. Dziewczyna w niewyjaniony sposb zmara dwa dni
pniej, dziecko za, lece w szczurzym gniedzie z resztek somy i zniszczonych
siennikw, ktre nieszcznicy dzielili jak oe, niechccy przydusi inny z mieszkacw
przytuku.
- Moe Ingalill dobrze to zrobi, kiedy zobaczy, e inni maj jeszcze gorzej. Johanna
kiwna gow.
- Ja te tak sobie pomylaam. A jeli bdzie si dobrze sprawowa, ludzie na pewno
to doceni. Moe mogybymy pozwoli nawet, eby pomagaa przy chorych...
Reina wzruszya ramionami.
Nienawidzia jednak nawet myli o tym, e Ingalill miaaby jej skra t odrobin
szczliwych chwil, ktre jeszcze dzielia z matk. Johanna podesza do crki i pogaskaa j
po policzku.
- Nie bj si. Dobrze wiesz, e jeste warta dziesiciu takich jak ona. Mnie wcale si
to nie podoba bardziej ni tobie, ale kiedy ojciec mnie prosi, nie mog mu odmwi.
Zwaszcza po tym wszystkim, co oni zrobili dla nas. Dla Benjamina.
Reina pokiwaa gow.
Ale w brzuchu j zapieko. Jakby ostrzegawczo. Obecno Ingalill oznaczaa jedno:
Kopoty.
Zaczo si ju od razu, gdy tylko cika podrna torba Ingalill stukna o desk w
pododze w najmniejszym pokoju.
- Znalazam prac! Nie musicie si mimo wszystko wicej o mnie martwi.
Umwiam si ju w Dosen, bd podawa jedzenie w karczmie. Obieca mi rocznie
dwadziecia talarw, chyba cakiem niele, prawda?
Johanna, syszc to, a otworzya usta ze zdziwienia.
- Ingalill, tak by nie moe! Przecie dobrze wiesz, e moda samotna dziewczyna nie
moe si podj takiej pracy!
- Ha! To przecie uczciwa robota, prawda? A z pijakami na pewno sobie poradz.
Wcale si ich nie boj! W dodatku przecie czowieka nie da si jednoczenie zastrzeli i
powiesi, Johanno. - Zamiaa si gono. - Nie jestem ju dziewic, jak dobrze wy i cay
wiat bez wtpienia wiecie!
Johanna delikatnie uja j pod rk, pomoga zdj kaftan.
- Ingalill, posuchaj mnie teraz. Bendik, twoja matka i ja ju zawarlimy umow.
Dopki nie skoczysz dwudziestu lat, masz by nam posuszna. A jeli chcesz zachowa
najmniejsz chocia szans na przyzwoite ycie, na wasn rodzin, to jeste uzaleniona od
nas. I od swego wasnego rozumu!
Bieganie w podkasanej spdnicy w karczmie! Syszaa kiedy o jakiej dziewczynie,
ktra wyszaby za m po takiej subie?
O dziwo, Ingalill spucia wzrok i ju nie protestowaa.
- Bdziesz mieszka tu, u nas, i my na pewno znajdziemy dla ciebie zajcie, a jeli
chodzi o zapat, to jak si dobrze postarasz, na pewno nie bdziemy chytrzy. Jeste przecie
mimo wszystko czonkiem naszej rodziny.
Ingalill przekna lin, ale oczu nie odrywaa od desek w pododze.
Praca, praca!
Oni tutaj tak marudzili o pracy, e wprost trudno byo uwierzy w to srebro i zoto, w
talary Marji kiszce si na dnie kufra. Ingalill nie moga poj, e Johanna w ogle zawraca
sobie gow tymi cuchncymi staruchami, tymi tustymi babami o zapadnitych twarzach, i to
we dnie i w nocy.
Gdyby o ni chodzio, o, ona ju umiaaby skorzysta z tego bogactwa w zupenie
inny sposb, anieli chodzc w samodziaowym fartuchu i grzebic w zaropiaych ranach!
Umiechna si jednak lekko do Johanny.
Tak mimo wszystko bdzie najsprytniej, skoro sprawy przyjy taki obrt.
Pewnego dnia na pewno i tak uda jej si zetrze ten upokarzajcy umieszek z warg tej
kobiety. Pewnego dnia to ona bdzie bogat gospodyni z kluczami do komory i spichrza
przy pasku.
Okropne zdarzenie z Torem - Rybakiem pjdzie w zapomnienie. Ba, matka uwaaa,
e tu w Lyster nikt pewnie nigdy nawet si o nim nie dowie.
Wane wic, by zagra we waciwe karty.
W okolicy sporo jest zamonych pierworodnych synw, w tej kwestii zdya ju si
zorientowa na witecznej zabawie. I wielu z nich nie miao absolutnie nic przeciwko jej
zainteresowaniu.
By moe to, co si stao, wcale si tak le nie skoczy.
Przecie ju ryle razy zadrczaa matk baganiami, ale Helena nie chciaa si zgodzi,
by zabra j ze sob tutaj, gdzie mimo wszystko wicej byo ycia i zabawy ni w pooonym
na uboczu Meisterplassen.
Teraz przepadnie jej lub i okazja poznania wszystkich tych ewentualnych kawalerw,
oficerw nalecych do krgu przyjaci pana modego.
Ale i tutaj znajd si tacy, na ktrych warto rzuci okiem. W mylach ju miaa
jednego, konkretnego.
Ale jego nazwisko najlepiej bdzie zachowa dla siebie. Ju ona zatroszczy si o to,
eby nikt, a ju zwaszcza Johanna, nie dowiedziaa si o jej planach do czasu, a bdzie za
pno.
Johanna nie wiedziaa, co j obudzio, lecz kiedy zadudniono do drzwi, bya ju
cakiem przytomna. Od dawna leaa, nasuchujc.
Podobna sytuacja powtarzaa si czsto, regularne wezwania noc niemal wyrobiy w
niej by moe jaki dodatkowy zmys, jakby zegar, ktry mikko dzwoni jej w gowie, zanim
posaniec zdy otrzsn j ze snu swoj rozpacz bd strachem.
Wszyscy we wsi wiedzieli, e Johanna woli, by chorych przewoono na Vildegard.
Ogromnie nie lubia tych podry odzi czy te saniami o tak pnej porze. Rwnie istotne
jednak byo to, e nie moga cign ze sob wszystkich swoich medykamentw i narzdzi,
niekiedy wic zdarzao si, e niewiele moga pomc, poniewa czego akurat jej brakowao.
Nie zawsze opis sytuacji przyniesiony przez posaca zgadza si z rzeczywistoci.
Tym razem w drzwiach stanli dwaj bracia, mogcy liczy sobie okoo dwudziestu lat,
moe ciut wicej. Jli prosi j w imi mioci boej, by zgodzia si pj z nimi do domu
siostry. Kobieta leaa w poogu i gorczkowaa. Dziecko? No owszem, urodzio si, byo
jednak malusiekie i nie wygldao na szczeglnie silne.
Johanna wahaa si. Rzadko dawao si poradzi co na gorczk poogow. Mona
byo podawa zioa, zwalczajce temperatur, a jeli kobieta cierpiaa na jakie ble, to
mona byo jej w nich troch uly. Ale gwatowne zapalenie macicy i brzucha nieatwo
wyleczy. Czsto koczyo si ono brutalnie, przewanie mierci, zarwno matki, jak i
bezbronnego noworodka.
Spytaa, kto pomaga przy porodzie, a wtedy chopcy zawstydzeni popatrzyli na siebie.
Johanna czekaa. Wreszcie pady wypowiedziane ciszonym gosem sowa:
- To my, pani. Nie byo... nikogo innego. Jenny nie pozwolia nam sprowadzi adnej
kobiety do pomocy.
Johanna uniosa brwi. Co musiao si za tym kry, to oczywiste. Prdko odnalaza
swj nieduy worek, upchna w nim kilka dodatkowych kawakw mikkiego spranego
ptna i wiedziona jakim niejasnym przeczuciem dooya jeszcze ciasto na sodzie i nieduy
woreczek cukru.
Chopcy przyjechali kady na swoim koniu, co j zaskoczyo. Ubrania, jakie mieli na
sobie, nie wiadczyy wcale o tym, e sta ich na taki zbytek. Wsadzili j na grzbiet
wierzchowca, modszy chopak usiad za ni, a potem strzeliy cugle i ruszyli. Spod kopyt
sypay si iskry, gdy ko lizga si i uderza o wir i kamienie. Gdy dotarli do zakrtu,
Johanna wstrzymaa oddech, lecz chopak za jej plecami by dobrym jedcem, a ko
zwierzciem raczej uwanym. Wszystko poszo jak naley. Miaa wraenie, e unosz si w
powietrzu przez letni noc.
Mimo to ksiyc zdy zbledn, zanim dotarli do niewielkiej chaty. Poow drogi
przejechali wzdu fiordu, dopiero w okolicy Nes mczyni skrcili na wsk cieynk.
Jechali wrd zaroli, w gr, mona waciwie powiedzie, urwiska. Zarwno konie jednak,
jak i jedcy doskonale znali drog. Johanna zauwaya zreszt lady ich podry w d,
rozoran ziemi i zdarte kpki mchu. Potem na maej polanie ukazaa si chata. Z dachu
sczy si dym. Bya to stara chaupa bez komina, z dachem krytym torfem.
Chopcy pomogli jej zsi. Johanna bya sztywna i obolaa, najbardziej dolegay jej
rce, ktre przez ca podr zaciskaa wok worka. Teraz nie moga rozprostowa palcw.
- Pani, czy ona umrze, czy ju za pno? Co zego si stao? Johanna zacisna zby,
poprosia, by stanli za kobiet w ku i podcignli j, tak, by grn poow ciaa opieraa
si o cian.
- Pord jeszcze si nie skoczy. Ona nie jest oczyszczona. Gdybycie sprowadzili
mnie wczeniej... No c, sprbujemy, moe jako da sobie rad, wyglda na siln.
- Ona jest silna, najsilniejsza, najtwardsza siostrzyczka... Gos mu zamar, gdy
strumie cieczy, skrzepnitej krwi i ropy wyla si z kobiety na podog. Pniej z guchym
planiciem wysuna si dua brunatnosina gruda. oysko.
Johanna zadowolona pokiwaa gow. Dziewczyna, nie cakiem przytomna, jkna.
- Trzymajcie j tak z nogami poza krawdzi ka. Musz sprawdzi, czy nic wicej
nie zostao...
Stwierdzia, e oysko utkwio w szyjce macicy i dlatego jeszcze si nie zamkna,
cho od porodu miny dwa dni. Nie wyczuwaa adnego wieego krwawienia i bardzo
uwaaa na swoje paznokcie. Infekcja macicy moga atwo doprowadzi do zakaenia caej
krwi. Waciwie to prawdziwy cud, e jeszcze si tak nie stao.
Poprosia chopcw, by uoyli siostr z powrotem w ku. Woda ju si zagotowaa.
Chcieli zamkn drzwi i lkliwie zerkali na Johann, gdy znw kazaa je otworzy. Dobrze
wiedziaa, o czym myl: stare przesdy nakazyway, by poonica leaa przy pozamykanych
oknach i drzwiach, najlepiej mocno pali te w piecu, bez wzgldu na to, czy do wntrza leje
si upalny skwar czy te nie. Miao to zwizek z duchami i stworami z podziemnego wiata.
- Trzeba spdzi gorczk, a to znaczy, e dziewczyn naley schodzi. Lepiej ju
powiecie jak zason przy ku, eby przypadkiem nie pogorszyo jej si od przecigu. I
przyniecie wicej wody, jeli jeszcze jest. Musimy te schodzi wrztek.
Wsypaa troch cukru, kopru woskiego i rumianku do butelki, ktr ze sob
przywioza. Miaa pewno, e butelka jest przynajmniej czysta. Nalaa do niej wody i
pooya dziecko na kolanach jednego z chopcw.
- Sprbuj mu to da, to go oczyci i doda siy.
- Ale jak?
- Zanurzaj w tym szmatk, niech ssie. A jeli nie bdzie chcia, to niech mu spywa do
buzi.
Niecierpliwo w jej gosie sprawia, e mody mczyzna cay a si skuli. Ale
Johanna ju znw odwrcia si do dziewczyny. Zanurzya donie w roztworze spirytusu,
ktry specjalnie po to ze sob przywioza. Potem natara je wieo przygotowan maci.
Jenny oddychaa teraz gbiej. Brzuch wyranie si spaszczy. Johanna odnalaza jej
puls, odwrcia klepsydr i zacza liczy. Owszem, puls zblia si do normalnego, ale
dziewczyna wci bya jeszcze gorca, bardzo gorca. I chocia oczy miaa otwarte, to nie
reagowaa na sowa.
Wtedy Johanna wsuna rk pod gruby weniany sweter i zerwaa go z dziewczyny.
Piersi poonicy byy twarde jak jabka i rozpalone.
Johanna a zakrztusia si powietrzem, ale zaraz na zacinitych wargach pojawi si
umiech.
- Ona ma zapalenie piersi! Dobry Boe, dziki ci, to zapalenie piersi! Chopcy
popatrzyli na siebie zdezorientowani.
- To nie macica jest zakaona, pomimo i oysko tkwio w niej tak dugo! To
zapalenie piersi!
Lekko masowaa piersi kobiety, zaczynajc od pach, ugniataa i delikatnie
poszczypywaa. Gdyby dziewczyna bya przytomna, takie zabiegi sprawiyby jej
niewypowiedziany bl. Teraz jednak pojkiwaa tylko troch, a przez mod twarz przemyka
lekki grymas. Johanna dalej ciskaa, a z piersi wypyna tozielona ropa, a wreszcie
pojawiy si pierwsze krople zabarwionego ni mleka. Johanna kontynuowaa rytmiczny
masa i nie poddaa si, dopki mleko pynce z piersi dziewczyny nie wydawao jej si
czyste.
- Dajcie si jej napi tego, co zostao w butelce. Jej take dobrze to zrobi. Mczyni
chodzili po izbie jak lunatycy. Jeden nie wypuszcza dziecka, ktre nosi pod pach jak
paczk. Z malekiego ciaka wydoby si nagle do gony odgos.
- On ma czkawk! - umiechna si Johanna. - To dobry znak... Ale chyba dobrze
zrobicie, chrzczc go, chyba e ju si o to zatroszczylicie...
Zaczli si jka, znw jeden oglda si na drugiego. Dopiero teraz Johanna
zauwaya, jak bardzo s do siebie podobni. Bliniacy? Nie znaa ich, ale zaraz pami
zacza pracowa. Czy nie byo tak, e pewna kobieta tutaj, w Hoyheimsyika, urodzia
blinita w tym samym roku, gdy Benjamin przyszed na wiat? Czy wwczas, kiedy wrcia
z nim do domu, matka przypadkiem nie wspominaa, e pomagaa przy cikim porodzie
blinit gdzie w tych okolicach?
Matka bliniakw zmara, przypomniaa sobie nagle.
Chopcy mruknli, e nie wiedz, jakie imi siostra chciaa nada dziecku, a poza tym
nie przystpili do konfirmacji...
Rumieniec wstydu pogbi jeszcze czerwie ich policzkw.
Johanna skrzyowaa rce na piersi i ze zrozumieniem pokiwaa gow.
Johanna ju dawno zrozumiaa, e za takim porodem jak ten musi si co kry. Chata,
w ktrej siedzieli, sprawiaa wraenie nie zamieszkanej. Wszdzie wida byo pajczyny i
kurz, prycza za, na ktrej leaa dziewczyna, wygldaa na przypadkowo zbit z drzwi,
uoonych na dwch skrzynkach.
Chora znw zadraa. Johanna przechylia si ponad ni i umiecia dziecko w
najcieplejszym miejscu zadymionej izby: na pce na talerze, za powk ciany dzielcej
izb na dwie czci.
Potem zabraa obu chopcw na dwr. Na wschodzie soce ju si przebijao przez
szar zason chmur na horyzoncie.
Zrobio si zupenie widno.
Popatrzya w oczy temu, ktry mia obcite wosy.
- Musz si o tym dowiedzie czego wicej. Czy ona powia to dziecko w ukryciu?
Czy nikt poza wami nie wiedzia o jej stanie?
Chopcy zatopili donie w kieszeniach i pokiwali gowami. Johanna wcigna
powietrze przez nos.
- Wiecie, jak le mogo si to skoczy.
- Ona moga umrze - szepn jeden.
- Moga umrze - potwierdzia Johanna cierpliwie. - Ale mogo zdarzy si jeszcze co
gorszego. Z wami take.
Patrzyli na ni, nic nie rozumiejc. C, rzeczywicie ci dwaj nie zaliczali si chyba
do tych najbystrzejszych, lecz e nie wiedzieli, jaka moe grozi im kara?
- Kobieta, ktra ukrywa swj stan i rodzi potajemnie, moe zosta ukarana mierci. A
jeli w trakcie porodu umrze ona sama albo dziecko, taka sama kara czeka tych, ktrzy jej
pomagaj. A to wci jeszcze moe si sta.
Chopcy patrzyli na ni przeraeni. Ich potwarte usta wzruszyy Johann. Sdzc po
wzrocie, byli ju mczyznami, lecz teraz bi od nich dziecinny lk.
- Ale, ale... My tylko obiecalimy, e pomoemy Jenny. Ona jest nasz siostr...
Johanna cierpliwie kiwaa gow.
- Wiem o tym, zrobilicie zapewne to, co uwaalicie za najsuszniejsze. No i
sprowadzilicie mnie. Postpilicie bardzo mdrze, chopcy. Jak na to wpadlicie?
Jeden wystpi o krok w przd.
- Ja rok temu ju po pani jechaem. Do gospodyni, kiedy rodzi si najmodszy
chopiec.
Johannie zaczo si przejania w gowie. Wiedziaa, e ju wczeniej widziaa
gdzie tego chopaka, ale by wtedy o wiele mniejszy i nosi dugie wosy. Przypuszczaa, e
rozmawia z najmodszym z parobkw w Njos.
- Musicie mi teraz opowiedzie wszystko. Kto jest ojcem tego dziecka? I dlaczego ona
nie chciaa zdradzi swego stanu? Co zamierzalicie zrobi z dzieckiem?
Modziecy otworzyli szeroko oczy, krcc gowami.
- My... my nie wiemy, pani. Ona... ona nic o tym nie mwia. Johanna si poddaa.
- No c, sama z ni porozmawiam, gdy nabierze troch si. Musimy sprbowa
wsadzi j na konia i zabra na Vildegard. Dla dzieciaka przygotuj powijaki, tak bdzie
najlepiej na czas podry.
Chopcom wci jakby odebrao mow, Johanna zorientowaa si jednak, e takie
rozwizanie nie bardzo jest im w smak.
- Jenny mwia... e nikt nie moe si o niczym dowiedzie. Czy nie moe pani
zaczeka, dopki nie bdzie mona znw z ni porozmawia?
Johanna poczua gniew czajcy si w brzuchu. Nie byo przecie wcale pewne, e
kobieta przeyje. A jeli tak si stanie, to czekaj j przesuchania i kara, jeli tylko okae si,
e dziecko ma bodaj odrobin kalectwa takiego jak to, na ktre wyranie cierpieli ci dwaj.
Ale oni sami byli jak dzieci.
Musi o tym pamita.
Boe dopom, moe i ta kobieta jest niedorozwinita. To dopiero kopot. Trudno jej
bdzie znale dom dla nielubnego dziecka, w dodatku tak zej krwi.
Johanna westchna i usiada na poronitej mchem polanie przed chat. Plecy j
bolay, dopiero teraz waciwe to poczua. To zapewne ta konna jazda, do jakiej nie nawyka.
Dawno ju, bardzo dawno nie jechaa na koniu w takim pdzie.
- No to zobaczymy - westchna cicho. - Niech ona si troch przepi, a potem
zobaczymy.
- Ty, pani, moesz wraca do domu, a my si ni zajmiemy. Ona przecie jest nasz
siostr.
Johanna kiwna gow.
- To ju zrozumiaam - powiedziaa agodnie. - I moe rzeczywicie tak bdzie
najlepiej. Ale dziecko musz zabra, a wy przyjedziecie pniej, razem z Jenny. Tylko
bdcie z ni ostroni i podawajcie jej t mikstur tak czsto jak tylko si da. Powinna wypi
ca filiank. No i trzeba jej te podawa duo wody. Zostawi rwnie troch jedzenia,
sprbujcie j nakarmi, zanim przewieziecie j na Vildegard.
Chopcy tylko kiwali gowami.
ROZDZIA SMY
Przyni jej si taki dziwny sen. Najpierw jaka stara kobieta kiwaa na ni zgitym
palcem. Posza za ni, nagle znalaza si w lesie. Ale ten las nie by wcale z drzew, pnie
okazay si ywymi ludmi, wycigajcymi rce w powietrze do gry i nie mogcymi si
uwolni.
Staruszka przeobrazia si, zmienia w maego zajczka i zaraz potem znikna w
jakiej jamie w ziemi.
Reina przebudzia si z uczuciem zdumienia, ktre nie opuszczao jej we nie:
Dlaczego ludzie wrastali w ziemi, zapuszczali w niej korzenie i chwytali si jeden drugiego?
Przemya oczy zimn wod, wyjrzaa przez okienko. Wsta ju poranek, ale soca nie
byo wida. Musi wic by wczenie, bardzo wczenie.
Przez chwil nasuchiwaa, wszdzie panowaa cisza. A wic wszyscy jeszcze pi.
Wida jeszcze noc.
Poczapaa z powrotem do ka, lecz przewracaa si z boku na bok, nie mogc
pozby si nieprzyjemnego wraenia, jakie pozostawi w niej ten sen. Nie by to waciwie
aden koszmar, lecz mimo wszystko wstrzsn ni dreszcz, a ramiona pokryy si gsi
skrk.
Znw nasuchiwaa.
W niektre noce zza ciany dochodzio ciche pochrapywanie matki, teraz jednak nic
nie syszaa. W jednej chwili wiedziaa, e matki nie ma. Gdy si skupia, potrafia wyczu jej
obecno pod postaci lekkiego kucia na skrze. Teraz nic takiego nie czua. Troch tylko
byo jej zimno po tym gwatownym myciu. Rwnie dobrze moe ju wsta.
Podniosa si i wcigajc koszul, potrcia pikny stojak z przyborami do mycia.
Otar si o cian, ale zaraz z dononym brzkiem run na podog. Piknie dekorowana
miednica z niemieckiej porcelany rozprysna si wok jej nagich stp na tysic kawakw.
Dzbanek si wyszczerbi, a rczka utrcia.
Reina zacisna zby, przeklinajc w duchu sam siebie.
Do oczu napyny jej zy, naczynie byo czci spadku po Marji. Teraz zniszczyo
si ju na zawsze.
Ingalill zesza na d ubrana w niedzieln sukienk. Reina patrzya, jak dziewczyna
siada i czeka, a kto j obsuy. Demonstracyjnie sama podesza do kota i naoya gstej
owsianki, ale tylko sobie. Talerze wisiay na cianie, tak samo jak yki. Na co dzie tak byo
Tpe igy niekiedy si amay, a palce krwawiy, gdy zbyt dugo musiay przepycha ig
przez trzy warstwy grubego materiau.
Akurat t robot moga przej crka Heleny. Tak, tak, s wic powody, by cieszy si
z jej obecnoci, gdy tylko czowiek lepiej si rozejrzy.
Uradowana widokami na wykrcenie si od szycia Reina umiechna si do Ingalill.
- Przekonasz si, dobrze nam bdzie razem. Jestemy ju przecie o wiele starsze,
powinnymy umie zachowa si jak dorose.
Ingalill przytakna z chytrym umieszkiem.
- Masz racj, Reino. Zawsze traktowaam ci jak gupiutkie dziecko, ale rozumiem
teraz, e i ty dorosa. I przestaa nareszcie nosi te idiotyczne warkocze.
Reina zarumienia si. Lubia splata wosy w dwa warkocze. Ale nawet matka
wspomniaa, e nie do twarzy jej w tej dziecinnej fryzurze. Teraz zwykle plota tylko jeden,
ktry potem zwijaa i szpilkami mocowaa na karku.
Podobnie jak zwykle robia to Johanna. Reina wiedziaa, e wygrywa na tym dwa albo
i trzy lata. Ingalill z wasnej woli zaniosa swj talerz do balii przy drzwiach i tam go
opukaa. Grzecznie wsuna te yk na miejsce. Potem przeczesaa wosy wilgotnymi
domi i wytara je w fartuch.
- Pomylaam sobie, e przejd si do Dosen i dam im zna, e nie mog przyj tej
pracy, ktr mi zaproponowali - owiadczya pogodnie. - Waciwie musz to zrobi, przecie
mimo wszystko bya to bardzo dobra propozycja.
Reina zmarszczya czoo. Dobrze pamitaa sowa matki o tym, e Ingalill naley
trzyma w krtkich cuglach, eby znw nie zrobia nic gupiego.
- Wydaje mi si, e powinna zaczeka, a mama wrci. Moe ona ma jakie inne
zajcia, znacznie pilniejsze.
Ingalill wysuna w przd doln warg, zaraz jednak opucia rce.
- A wic dobrze, niech tak bdzie. Ale dlaczego mamy tu siedzie z zaoonymi
rkami? Kto wie, kiedy ona wrci do domu?
- Na pewno ju niedugo - owiadczya Reina. - Moe mogybymy zamie tu
podog i przynie bukiet lawendy, eby odwiey powietrze w sali dla chorych? Ty si
rym zajmij, tylko nie wstawiaj kwiatw do wody, bo trzeba je zasuszy.
Ingalill znikna na dworze.
Reina z westchnieniem chwycia za szczotk do zamiatania.
Drczcy j niepokj nie mia nic wsplnego z potuczon misk. Czy moliwe, e to
ten sen, o ktrym wci nie moga zapomnie? Ale przecie nie by wcale taki straszny, nic
- Nie, nie, ja tylko... Reina doznaa prawdziwego wstrzsu. Twarz Aurory bya nie
tylko paska i pozbawiona wyrazu, zapuchnite oczy wiadczyy o przepakanych caych
godzinach, a policzki jakby si zapady.
- Auroro, jeste chora? Wygldasz naprawd strasznie. Wargi Aurory rozcigny si
w prbie umiechu.
- Nie, nie jestem chora - odpowiedziaa zachrypnitym gosem. Reina zrobia krok do
przodu, uja dziewczyn za rk. Aurora pucia drzwi i pozwolia Reinie je otworzy. W
pokoju panowaa zatcha duchota, a od ciaa Aurory bi kwany odr starego potu.
- Co si stao? - spytaa Reina wstrznita i nie czekajc na odpowied, zacza
nalewa wody do miednicy stojcej za drzwiami. Rury doprowadzajce wod do azienki na
pewno nie zostay zreperowane.
Woda te bya ciepawa, nieprzyjemnie pachniaa. Na pewno staa tak, odkd w sobot
przynis j parobek. A dzisiaj by czwartek. Aurora popatrzya na Rein z obojtnoci w
oczach.
- Wydaje mi si, e umieram - mrukna, prbujc si umiechn. Reina pokrcia
gow.
- Zaraz si tob zajm i od razu wszystko bdzie lepiej. Biedaczko, zapomnielimy, e
po raz pierwszy zostaa sama bez matki, odkd...
Ugryza si w jzyk. Aurora nie wiedziaa, e ona wie o tych strasznych przeyciach z
ojcem, ktry odesa j od siebie, gdy matka po wielu latach zdecydowaa si wreszcie, e
crka ma prawo go pozna i zamieszka razem z nim.
To wydarzyo si dawno temu, Aurora bya wtedy jeszcze dzieckiem. Od tamtego
czasu dorosa, to niemoliwe, by wyjazd Astrid wywar na niej takie wielkie wraenie.
Aurora bezsilnie potwierdzia domysy Reiny.
- Rzeczywicie co si stao - szepna cicho. Reina czekaa. Aurora przymkna oczy
i zadraa, gdy przyjacika polaa jej czoo chodn wod.
- Chod, znajdziemy dla ciebie jak now sukienk. T trzeba bdzie raczej wyrzuci
albo podrze na szmaty. Wyglda, jakby w niej spaa od kilku tygodni.
Umilka gwatownie, bo smutny miech Aurory powiedzia, e moe mie racj.
Kiedy ju doprowadzia j jako tako do porzdku i wmusia w ni kilka suchych
ciastek i szklank wody, Reina zasiada w gbokim szezlongu i zdecydowanie zadaa
opowiedzenia sobie caej historii.
Aurora si wahaa.
Wreszcie jednak wida miarka si przebraa i Reina usyszaa o rozmowie matki z
Marji?
Matka na pewno si rozgniewa.
Bdzie musiaa ostronie jej to przedstawi. Ale nie przemilczy wasnego zdania o
takim zachowaniu modego mczyzny.
W dodatku w stosunku do Aurory!
Aurora to zraniony may ptaszek, ktry jednak w ostatnich latach wyrs na
zrwnowaon mdr mod kobiet. Owszem, Aurora bya niemiaa i pochliwa i pewnie na
zawsze ju taka pozostanie. Reina wtpia, by Benjamin do koca zrozumia, jak krzywd jej
wyrzdzi swoj beztrosk zabaw.
Mocno chwycia Auror za ramiona. Przez cienki materia sukni koci atwo daway
si wyczu. Reinie serce mao nie pko z blu.
- Nie wolno ci myle, e to z tob co jest nie tak. Przekonasz si, Benjamin jeszcze
dostanie za swoje!
Aurora utkwia w niej pene rozpaczy spojrzenie, oczy byszczay jej od ez.
- Ach, nie, nie, nic nie mw! C on moe poradzi, zosta do tego zmuszony...
Reina odsuna si kawaek.
- Auroro, posuchaj mnie. Jestem jego siostr, znam go. Ta choroba towarzyszy naszej
rodzinie od wielu pokole. Nie moemy przecie z tego powodu zrezygnowa z potomstwa!
A kobiety s silne, Auroro. Gdyby Benjamin mia z tob crk, to jestem pewna, e byoby to
najwspanialsze dziecko na wiecie. A jeli bd synowie... No c, czy jego ycie jest takie
ze?
Aurorze dray wargi.
A potem wybuchna paczem, gonym przeraliwym paczem na rodku podwrza.
W tej samej chwili rozleg si z sali dla chorych gos Johanny. Warkna co do Ingalill.
Reina pocigna Auror za sob i usiada na awie przy stole.
Johanna patrzya na rozszlochan mod dziewczyn z prawdziwym przeraeniem.
- Na mio bosk, co si stao? A Reina opowiedziaa wszystko drcym gosem, nie
kryjc gniewu, jaki czua wobec brata. Johanna wstaa z cichym westchnieniem.
- Reino, czekaam za dugo. Ja... tak si tego baam. Ale jest co, o czym ty nie wiesz.
O czym musisz si dowiedzie.
Wysza z pokoju i wrcia ze zrolowanym listem. Tym samym, ktry wczeniej musia
przeczyta Benjamin.
Raz po raz zadawaa sobie pytanie: Co ja zrobi? Co bym zrobia na miejscu
Benjamina?
- Co ty mwisz, dzika kotko? Nie dla mnie? Moe za elegancka w tej swojej
jedwabnej sukni? I pewnie ty te, szalona kocico!
By pijany.
Inaczej nigdy by si nie poway na takie sowa. Reina zazgrzytaa zbami i spluna
mu pod nogi.
- Odejd std, pijana winio, chcemy spokoju, syszysz? Znw si zachwia, potem z
wielkim wysikiem odstawi dzban.
Zanim Reina zorientowaa si, co si dzieje, ju przyskoczy do Aurory i mocno
cisn j rkami w pasie. Potrzsa jej delikatnym ciaem, a ona bya w stanie wyda z siebie
jedynie kruchy krzyk.
Piosenka skrzypiec stawaa si coraz dziksza. Reina zacza wzywa pomocy, ale
miejsce nad rzek, gdzie przysiady, od rwniny, na ktrej taczono i gdzie zgromadzia si
wikszo ludzi, dzieli spory kawaek.
Rzucia si na mczyzn z zacinitymi piciami, lecz on nie zwraca na ni uwagi.
Aurora w jego objciach bya niczym lalka z gagankw, a teraz zacz obraca ni w koo,
jakby parodiujc taniec. Stopy dziewczyny nie dotykay ziemi. Reina wybuchna.
Skoczya w przd, uczepia si jego plecw i z caej siy przejechaa paznokciami po
policzku mczyzny. Flenwig wrzasn, puci Auror i gwatownie si obrci. Ale Reina
zadrapaa go jeszcze raz, pod palcami czua spywajc z ran krew.
Aurora zaniosa si przeraliwym, przecigym krzykiem. Reina ktem oka dostrzega
e ju nadbiegaj ludzie. Dopiero teraz odstpia od przeciwnika, ledwie udao jej si przy
tym unikn ciosu, ktry mczyzna wymierzy na olep.
W nadcigajcej gromadzie dostrzega jedn twarz i na jej widok odniosa wraenie,
e w pier wbija jej si miecz.
Odwrcia si czym prdzej, na czworakach przesza po trawie do Aurory, ktra
jeszcze leaa, szlochajc. Jej pikna suknia rozdara si z boku na szwie. Spdnic miaa
pobrudzon na zielono od trawy, a warga lekko jej krwawia.
- To zwierz, pijany czort! Nie chcia sucha, e nie chcemy taczy.
Otaczajcy je mczyni powarkiwali na tego, ktry wi si teraz na trawie z
przeklestwem na ustach, ocierajc z twarzy krew i szukajc swego dzbanka z wdk.
Reina pomoga Aurorze wsta i zaraz z gromady wystpi kto, kto zaofiarowa si, e
odwiezie j do domu. By to syn dzwonnika, lecz Reina i tak odmwia.
- Ja j odprowadz. Myl, e moemy i piechot. Auroro, dasz rad? Dziewczyna
w milczeniu kiwna gow. Reina uja j pod rami i zaczy i. Zaraz podeszy do nich
Reina wbia pity w poronite traw zbocze i odchylia si w ty. Mczyni cignli
teraz do wody dugi i gruby pie drzewa. Jeden koniec zosta na nabrzeu, drugi zaczepiono
na acuchu i podniesiono; zawis jakie dwa okcie ponad powierzchni wody.
Zabawa moga si rozpocz.
Mczyni ju ustawili si w kolejce. Dla modych chopcw bya to okazja, by
stoczy prestiow walk, a take schodzi si w sposb, ktry nie odbiera im honoru.
Przecie doroli mczyni nie mog si kpa ot, tak sobie, dla zabawy! Skoro jednak
przeciwnik zwali czowieka z pnia, to trzeba wskoczy do wody.
Reina przygldaa si zmaganiom dwch pierwszych par, pokrzykujc i klaszczc w
rce. Ale potem zabawa nie bya ju tak ciekawa. Wikszo albo okazaa si zbyt pijana,
albo te baa si wody. Na brzegu stali ju inni, z dugimi bosakami uywanymi przy
spawianiu drewna i dugimi kijami, mao ktry bowiem z uczestnikw zawodw umia
pywa. Trzeba wic byo ich wyowi, chocia woda pod pniem nie bya gboka na tyle, by
stojc na dnie nie mogli wystawi nosa ponad powierzchni.
Im wicej wody wchona kora, tym bardziej liski stawa si pie.
Reina zobaczya, e podchodzi tam teraz Arill Storlendet.
Pokona siedmiu mczyzn, lecz to Reinie nie zaimponowao. Ogarno j raczej
nieprzyjemne wraenie, bo midzy kolejnymi zmaganiami czua na sobie jego spojrzenie.
Wok niej inne dziewczyny krzyczay podniecone. Dziedzic Storlendet naprawd sta si ju
mczyzn. Szkoda tylko, e ma tak szpetn twarz. Ale srebro spoczywajce na dnie kufra i
spryste zwinne ciao mogo chyba mimo to sprawi, by najmdrzejsze z nich say ku niemu
ciepe myli.
Na brzegu si przerzedzio, coraz mniej byo zainteresowanych zapasami. Wreszcie
lensman na prno wzywa nowych miakw, chocia Arill parska teraz ciko i by ju
wyranie zmczony.
W kocu naprzd wystpi jaki potny mczyzna.
Poznali w nim drwala, ktry ostatniej zimy karczowa rozlege tereny na zboczu w
okolicach Flahamar.
Walka bya krtka i dramatyczna. Mczyzna zapa Arilla za rami i mocno wykrci
je w lewo. Arill zachwia si, lecz jego stopy na nowo znalazy podparcie na koyszcym si
pniu. A potem zrobi rzecz przeciwn do tej, jakiej spodziewa si rywal: podskoczy w gr i
sprawi, e pie usun si spod stp drwala, ldujc za doskonale obliczonym ruchem,
mocno uchwyci si pnia rkami i nogami Potny mczyzna wpad do wody z olbrzymim
pluskiem, a wrd widzw ponis si okrzyk podziwu.
waciwie ju postanowione...
- Ale dzisiejszego wieczoru szczliwego wybranka chyba tu nie byo? Bo inaczej
moe panienka mie kopoty...
Ingalill rozemiaa si, przekrzywiajc gow.
- Wie pan, panie Storlendet, wydaje mi si, e by. Ale on nie jest z tych, co to nie
umiej odrni powagi od zabawy.
Mczyzna wychyli si w przd, oczarowany t dwuznaczn wypowiedzi. A potem
ochryple szepn do niej znad brzegu kieliszka z wdk:
- Za to ty, pikna panienko, jak sdz, raczej to potrafisz? Crka Heleny odrzucia
wosy w ty, wypia piersi w jego stron i rozemiaa si dwicznie.
- Wypijmy jeszcze raz! Doprawdy, wspaniaa jest ta wdka, na ktr pan zaprasza,
panie Storlendet.
- O, najlepsza. A co panienka powie na maleki pocaunek w podzice? Ingalill
rwnie te sowa obrcia w art i ju niedugo wywijaa w tacu z modym panem o bardzo
dugich nogach i wosach rwnie czerwonych jak jej wasne.
Gjert, brat Magnusa Storlendet, siedzia wpatrzony w ni i nie by ani troch
przygotowany na histori, ktr uraczy go ciskajcy w garci dzbanek mczyzna, ktry
przysiad si do niego.
- Ta Reina jest szalona! A Ingalill to jej przyrodnia siostra. Jest co w tej rodzinie, nie
przypuszczaem, e o tym zapomnisz! Trzymaj si z dala od dzikich kotek, Gjert! Inaczej
zapacisz za to tak sam cen jak twj brat!
Gjert nie odpowiedzia.
Jakkolwiek by patrze, to, co spotkao Magnusa, obrcio si na szczcie i yciowy
sukces jego brata. Gdyby ten stary wariat, jego starszy brat, tak nie poplta sobie ycia, to
Gjert wci tkwiby jako wdowiec w swej malekiej zagrodzie.
Tu byo mu o niebo lepiej.
Srebro przy kamizelce, maso na stole, a w piwnicy nie koczce si szeregi dzbanw
i butelek.
Gospodarstwo jako cigno si samo, parobcy i dziewki suce dobrze wiedzieli, e
nie powinni si leni pod jego nadzorem, a jeszcze ta dobra Ida tak troskliwie si nim
zajmowaa, w dodatku na wiele sposobw.
Doprawdy, mg trafi gorzej.
Tak, tak, znacznie gorzej.
A Arillem zaj si tak serdecznie, e chopakowi raczej nie przyjdzie do gowy
ROZDZIA DZIEWITY
- Co si z tob dzieje, mamo? Czyby ju cakiem postradaa zmysy? Przecie nie
moesz jej bi!
Reina, usyszawszy krzyki dobiegajce z domu ognia, kopniakiem otworzya drzwi.
Zjawia si akurat w por, by zobaczy, jak Johanna unosi w gr rk z maglownic. Ingalill
przeraona kulia si za wielk kadzi z praniem.
Johanna obrcia si na picie i upucia ciki waek. Na czoo wystpi jej pot. Pod
miedzianym kotem w rogu pon mocny ogie.
Johanna wygldaa jak dzika, oczy byszczay jej od gniewu, ale na widok
wstrznitej twarzy crki jakby zapada si w siebie. Osuna si na podog i wyjkaa kilka
sw do Ingalill:
- Wybacz mi, posunam si za daleko. Po prostu ogarn mnie straszny gniew.
Powinna zrozumie, dlaczego tak si stao, Ingalill. Mdrze zrobisz, nie zmuszajc mnie
wicej do wysuchiwania podobnych rzeczy. Inaczej trafisz prosto do wizienia, ty maa...
- Mamo - ostro przerwaa jej Reina. - Co si stao? Gniew Johanny zawadzi take o
Rein. Zacisna donie w pici i wyplua nieprzemylane zdania:
- I ty o to pytasz? Przecie tam bya, moga temu zapobiec! A w kadym razie
moga mi opowiedzie, co zaszo, ebym nie musiaa si omiesza swoj niewiedz!
Reina domylia si, co tak zbulwersowao matk. By moe spodziewaa si
podobnej reakcji z jej strony, cho raczej nie a tak gwatownej, nie tak nienawistnej. Czy
tylko takie uczucia pozostay teraz w Johannie? Czy Ravi zabra ze sob wszystkie te dobre
burze, a Vetlebror umar wraz z ca czuoci?
Reina podesza do bladej Ingalill. Rude wosy zwisay w strkach. Kilka pasm wio si
po ramionach. Czyby Johanna powyrywaa jej wosy z gowy?
Ale dziewczyna si nie skarya, bez trudu si podniosa i stana twarz w twarz z
Johann.
- Umizgiwaa si do syna mordercy! - sykna Johanna. Twarz miaa sztywn jak
maska. - Wyno si z mojego domu!
Znw wtrcia si Reina:
- Nie, mamo! Posuwasz si za daleko. Ona... To bya tylko zabawa!
Johanna gwatownie si obrcia. Reinie pod ostrym spojrzeniem matki zaparo dech
w piersiach.
- Milcz, Reino, tobie nic do tego! A jeli uwaasz, e jestem zbyt surowa, to pamitaj,
e jest tak wanie przez to, co zrobia nam jego rodzina!
- Mamo... Gos Reiny brzmia cienko i sabo. W obliczu gniewu matki niewiele
odwagi potrafia z siebie wykrzesa. Musiaa si zadowoli trzymaniem Ingalill za rk,
dziewczyna nie zasuya sobie na taki wybuch. Owszem, na bur, na par tygodni w czterech
cianach domu, na cik prac.
Ale nie na co takiego. Nie na kary cielesne i na wyzywanie za swe pochodzenie.
Reina ciko przekna lin.
- Czy moemy ju teraz odej? - spytaa cicho, gdy Johannie wrci normalny
oddech.
- Idcie! A ty pakuj swoje rzeczy, ladacznico! Ingalill wybuchna paczem. Palcami
uchwycia si kraju fartucha Johanny i zacza prosi:
- Nie wypdzaj mnie std! Ja mylaam... Nie wiedziaam... e tak strasznie
nienawidzicie Storlendet. Sdziam, e masz w sobie miosierdzie, Johanno. Nigdy nie
przypuszczaam, e nie masz serca na to, by wysucha prb!
Reina patrzya teraz na matk zwonymi oczyma.
Poczua lekkie ukucie na skrze gowy. Czaszk miaa jakby zlodowacia, ale krew
w yach pulsowaa gorca, niemal wrzca. Matka nie moe tego zrobi, nie odmwi takiej
probie! Przecie Ingalill nie wolno wrci do domu, gdzieby wic si podziaa?
- Ona ma tylko nas - owiadczya Reina z moc, przykuwajc Johann spojrzeniem.
Johanna dugo milczaa. Nie chciaa popatrze w zapakane oczy. Syszaa jednak
szloch. By szczery, peen urazy. Westchna przecigle, poruszya rk, przetara oczy.
- W imi Boga! - zakaa Ingalill. Johanna zasonia twarz.
- Dobrze - mrukna wreszcie. - Ale niech Bg ma nad tob lito, jeli znw
pozwolisz sobie na takie zabawy, Ingalill. Trzymaj si z dala od takich igraszek, i to nie tylko
z chopakiem ze Storlendet. Przypomnij sobie, przed czym uciekasz, i pamitaj, e takie
zachowanie moe sprawi, e tamten poar si rozprzestrzeni Ingalill z powag skina
gow.
Ale Johanna jeszcze nie skoczya. W jej oczach pojawiy si teraz najgbsze
otchanie, ktre wessay cay jej gniew, a gos zabrzmia twardo i zimno:
- Jeli rzeczywicie krew Storlendet tak ci pociga, Ingalill, to bdziesz miaa okazj
bliej si z ni pozna. Jutro pjdziesz na sub do domu wariatw. Przyjrzyj si uwanie
temu cuchncemu zwierzciu, ktre trzymaj na uwizi pod schodami. Popatrz mu w oczy,
jeli starczy ci miaoci, dopiero potem mi powiesz, czy rzeczywicie le postpuj, starajc
- Poprzysiglimy sobie kiedy, twj ojciec i ja, e nie bdziemy sterowa yciem
naszych dzieci. e nie bdziemy ich zmusza ani kierowa na drogi, ktre sami uznamy za
najlepsze. Od dawna Wiedziaam, e to by bd. Modziecza zuchwao i pragnienie
wolnoci... Popenilimy bd - powtrzya.
Reina nakrya doni rk matki. Johanna podja:
- Wiesz, Reino, zawsze bardzo kochaam moj matk, ale jednej rzeczy nie mog jej
wybaczy. A mianowicie tego, e nie widziaa, jak to wszystko si potoczyo, e tak prdko
wyjechaa, by speni wasne marzenia. e adne z nich tak naprawd nie widziao, do
jakiego za to prowadzio. Dla dorosej kobiety, dla matki, jasne musiao by...
- Kiedy wysza za m za Erlenda? Johanna przytakna. Zamkna oczy.
- Tak, i pniej. Kiedy zjawi si Ravi, kiedy wszystko uoyo si tak strasznie le...
Reina siedziaa w milczeniu i bezradna patrzya tylko, jak ciaem matki wstrzsa
suchy szloch. Czua, jak cae rozgoryczenie i al Johanny przenika do jej wasnego serca. Do
caego jej wntrza.
- Mamo - powiedziaa niepewnie. - Siedzisz tu i mwisz, e woaaby, by to si nigdy
nie stao? Chciaaby to wszystko odwrci?
Johanna odkaszlna i przycisna rce do twarzy. Reinie wydawao si, e wrd
wszystkich tych szlochw syszy zaprzeczenie, lecz pewnoci nie miaa. Podniosa si, blada i
chodna.
- To nie moe by prawd, mamo. Wci jeste przybita utrat Vetlebrora, nie jeste w
peni zdrowa. Nie moesz przecie tak myle, to niemoliwe, by chciaa ofiarowa
wszystko, co masz, by cofn czas i eby to si nigdy nie stao! Mamo, przecie ty mwisz,
e wolaaby, eby nie byo mnie, Vetlego i Benjamina!
Johanna drgna. Oczy wci miaa suche, ale zaczerwienione i prawie sklejone od
gwatownego ich przecierania.
- Ach, nie, Reino, to nie tak, nie tak!
- Ale przecie tak mwisz! Twierdzisz, e przysporzylimy ci tyle zmartwie, e
wolaaby, by nas nie byo. I e wszystko, co przeya z tatusiem, i tak nie zrwnoway ci
smutkw!
Johanna z trudem apaa powietrze.
- By moe i na to wychodzi, Reino, ale nigdy nie powiedziaam tego, co ty na
pocztku. Moje dzieci - czy mao razy udowodniam, e jestecie dla mnie waniejsze od
wszystkiego innego? C na wiecie mogoby mnie bardziej zrani ni utrata ktrego z was?
Reina wpatrywaa si w kobiet na krzele i w tym momencie nie potrafia zobaczy w
niej matki, a jedynie bezradne, zaamane stworzenie, nie dostrzegajce wok siebie niczego
poza swym wasnym alem.
- Jak mam ci pomc, mamo? Przecie ty toniesz na moich oczach, a dobrze wiesz, e
boj si rzeki...
Wrd szlochw Johanny da si sysze rozgoryczony miech.
- Moja maa Reino, to nie ty masz ratowa mnie! To ja powinnam ciebie przenosi
przez rzeki, wiem wszak, z czym si zmagasz. Wybacz mi, Reino, wybacz za wszystko...
Reina sztywno kiwna gow w objciach matki, lecz to byo zbyt wiele do
zniesienia. Sowa wypowiedziane przez Johann pady by moe w przypywie rozpaczy,
wci jednak dwiczay w jej sercu i wiedziaa, e trudno bdzie jej si z nimi pogodzi.
- Mamo, wiem. Ale... nie chce mi si wierzy, e ty tak mylisz naprawd. Nie mog
uwierzy, e staa si taka twarda, tak rozgoryczona. Nie ty!
Johanna nie miaa na to odpowiedzi. Po raz pierwszy ukazaa crce oblicze, ktre od
dawna skrywaa przed wszystkimi dookoa. Oblicze, ktrego sama si baa, gdy odbijao si
w oczach innych ludzi.
- Wybacz mi, Reino - szepna jeszcze raz. Reinie caa krew odpyna z gowy do
stp. Staa teraz jak przylepiona do podogi, z odrtwiaymi rkami i sercem ledwie tylko
uderzajcym.
Gdzie skrzypny drzwi, rozlegy si czyje cikie kroki.
Johanna wyrwaa si z gbi rozpaczy i otara twarz fartuchem. Zmusia wargi do
umiechu. Reina wci bya jak oszoomiona.
- Zaprowadzisz j tam, bo znasz drog. Pierwszego dnia bdzie potrzebowaa twojej
pomocy. I wecie co ze spiarni, w tym gorcu jedzenie dugo si nie utrzyma.
Reina sztywno skina gow.
- Mamy i ju dzisiaj? Johanna wzruszya ramionami.
- A dlaczego nie? Ingalill podpiewywaa radonie pomimo sporego ciaru. Parobcy
mieli teraz wicej ni do roboty w polu, a dziewczyny suce chodziy z grabiami i
troszczyy si te o jedzenie dla wszystkich najemnych robotnikw.
Droga prowadzca do niskiego domu w lesie bya bardziej ciek, chocia rwna
wia si wzdu wilgotnych polan i przesiek, na ktrych ludzie zajci byli wypenianiem
brogw i szop sianem.
Pozdrawiay wszystkich, ale spuciy oczy, mijajc granice pl nalecych do
Storlendet. Obie dostrzegy samotn posta na zboczu koszc traw tak zamaszycie, jak
gdyby za kadym ruchem kosy zadawaa mier.
strachu.
- Jej ojciec to m mojej matki, c wic moe mi zrobi? Pokiwa gow ze
zrozumieniem. Oczy bysny mu rozbawione.
- C, moe najwyszy czas, by kto wreszcie sprzeciwi si kobietom z Karlsgard.
Niejeden ju tego prbowa, chciabym wiedzie, jak to si skoczy.
Crka Heleny z powag skina gow.
- Twj ojciec oszala z powodu Marji, prawda? Arill z wahaniem potakn.
- Musi odpokutowa za to, co zrobi. Wszyscy musimy. Zdumia j ten ton sdu
ostatecznego w samym rodku sonecznej spiekoty. Chocia dzie by taki jasny i pikny,
trudno byo wywoa umiech na twarzy tego chopaka.
Przysuna si jeszcze bliej. Nie pokazaa po sobie, e przenikn j dreszcz na widok
nierwnej skry nad jego okiem, biaych blizn i miejsc, w ktrych misie policzka lea
niemal odsonity, nacignity i czerwony.
- Posuchaj, Arillu. Dugo mylaam o tym naszym krtkim tacu. Twoje rce... masz
takie silne rce.
Chopak przyjrza si swoim doniom, jak gdyby Ingalill wskazaa mu zupenie now,
nieznan mu dotd cz ciaa. Spokojnie obejmoway drewniane kosisko.
- Ja... chtnie sprzeciwiabym si jej jeszcze raz, gdybym wiedziaa, e naprawd
warto...
Spojrza jej przez rami, ledzc wzrokiem wystraszonego ptaka, ktry zerwa si do
lotu.
Ta dziewczyna wrcz skada mu propozycj, zrozumia to, chocia nigdy wczeniej go
to nie spotkao.
- Umiesz piewa? - spyta nagle. Ingalill popatrzya na niego zdziwiona, ale zaraz si
umiechna.
- Oczywicie, umiem. To take umiem. Ale on ju nabra powietrza w puca i zacz
kosi bujn traw tu koo jej stp.
- No to zapiewaj dzi mojemu ojcu - burkn z gorycz. Ingalill zmusia si do
umiechu.
Zupenie niele jak na pocztek. Przecie poprosi j o przysug!
Niski dom sta w pobliu rda, dobrej wody wic nie brakowao tu nawet w latach
suszy. Poza tym jednak by naprawiany i atany torfem i som. W miejscach, gdzie grube
bale zaczy prchnie, kto przybi nie heblowane deski, eby ciana cakiem si nie
rozpada. W jednym kocu dach nieco si pochyli, prawdopodobnie dlatego, e zrobiono w
nim dziur do nowego komina. Zbierano teraz dodatkowe pienidze na zbicie kolejnych
posa i wstawienie dwch nieduych okienek w poudniowej cianie.
Reina bywaa tu ju przedtem.
Rosa, starsza kobieta, ktra przeja co w rodzaju nadzoru nad tym miejscem, odkd
jej ma przywizano do ciany przy palenisku, serdecznie je powitaa. Siedziaa przy
drzwiach z robtk. Bya odrobin przygucha, dlatego nie zauwaya ich nadejcia, dopki
nie uniosa oczu znad drutw i nie dostrzega dwch spdnic na ziemi tu przed sob.
- Panienka Reina! I... kog to panienka sprowadza do tej siedziby nieszczcia?
- To moja przyrodnia siostra, Ingalill, crka Heleny. Spdza u nas lato w tym roku i
ma ochot troch tutaj pomc - powiedziaa Reina gono i wyranie.
- Ach, bogosawiony anioku, tak dugo o to prosiam! Lato to icie diabelska pora!
Oni staj si wtedy o wiele bardziej niespokojni, s jak dzikie zwierzta. Ach, moja droga, daj
mi rk, nieche przywitam przyzwoicie takie prawdziwe bogosawiestwo!
Ingalill z wahaniem wycigna do. Rce kobiety, niezbyt czyste, pokryte byy
brunatnymi plamami.
Reina zauwaya, e kobieta, wstajc, maca rkami wok siebie. Nie patrzya te
wprost na przybye dziewczta.
A gdy si odwrcia, by odoy wczk na miejsce, Reina dostrzega biay welon
przesaniajcy jej oczy. Kobieta najwidoczniej lepia. Mleczna mga, ktra tak czsto
pojawiaa si w oczach starych ludzi, cakiem zakrya ju jej renice.
Pewnie jest ju za pno, nie pomoe nawet n Johanny.
Ingalill wygldaa na przestraszon.
Sowa powitania stay si jakby sygnaem dla nieszcznikw przebywajcych w
rodku, bo zaraz rozleg si przeraliwy jk i stukot. Gdy tylko znalazy si za drzwiami, w
nos buchn potworny smrd. To byo niczym przejcie do innego wiata. Opuciwszy krain
blasku soca i wieego lenego powietrza, wstpiy w brudn kau pmroku, ludzkiego
odoru i przeraliwych odgosw, jakich, zdawaoby si, nie jest w stanie wyda z siebie aden
czowiek.
Reina nie musiaa si odwraca, eby wiedzie, e Ingalill oniemiaa ze wzburzenia.
Staruszka ostrym gosem zakrzyczaa do ludzi pod cianami, oni jednak najwyraniej
nie zwracali na ni uwagi. Reina poznaa drobn kobiet, zajmujc miejsce najbliej drzwi:
miaa na imi Hildegjerd i zostaa umieszczona tutaj po tym, jak wypada z odzi i mao
brakowao, a by utona. Kiedy dosza do siebie, okazao si, e stracia mow i rozum. W
dodatku poow ciaa miaa sparaliowan. M rozwid si z ni i czym prdzej wzi sobie
Ingalill w sonecznej spiekocie szczkaa zbami. Reina podaa jej puste teraz wiadro i
skinieniem gowy wskazaa pokryw studni, widoczn nieco dalej pod lasem.
ROZDZIA DZIESITY
Sierpie
Gjert uwaa, e danie, z jakim wystpia, byo jak najbardziej suszne. Przez swoje
dobre serce narazia na niebezpieczestwo wasne ycie. Sprzeciwia si surowej gospodyni i
zatroszczya o to, by ci nieszcznicy mogli y w lepszych warunkach. Tak, nawet pastor
chwali j na dziedzicu kocioa poprzedniej niedzieli. To, co Ingalill zrobia w przytuku dla
umysowo chorych, znacznie poprawio ich sytuacj. Wychwalaa j nawet Hansina, ta stara
mija. A Johanna z Vildegard wygldaa wrcz na dumn, gdy opis warunkw panujcych w
domu na wzgrzu, przedstawiony przez Ingalill z takim uczuciem, sprawi, e do kocielnej
puszki trafia znaczna suma pienidzy.
Dopki ya Marja, przytuek pozostawa pod nadzorem. Zatrudniano tam na stae
dwie dziewczyny, lecz wraz ze mierci Marji wpacane raz do roku pienidze przestay
wpywa, Johanna za nie troszczya si o to, czym, jej zdaniem, powinna zajmowa si nowa
komisja do spraw ubogich.
Inaczej po c im taka komisja?
Teraz jednak mieszkacy wioski mimo wszystko wycignli sakiewki, a Ingalill
policzki a si zaczerwieniy, kiedy pastor przeliczy ofiary i poklepa j po ramieniu.
- Doprawdy, wietnie sobie radzisz ze sowami! I te zy, ktre wycisna z oczu,
naprawd zrobiy na ludziach wraenie.
- Dzikuj, panie Daae. Uczyniam, co tylko w mojej mocy - powiedziaa Ingalill
wdzicznie, ale w oczach pastora dostrzega rozbawienie i zrozumiaa natychmiast, e s
ulepieni z tej samej gliny.
Pastor poow zebranych pienidzy wsun do kieszeni, reszt za da dzwonnikowi
Bengowi, ktry z ponur min udawa, e nie zauway, co si stao. Wida pastor Daae by
tak pewien swej pozycji, e na oczach Benga okrada kocieln puszk.
Ingalill ukonia si piknie.
- Gdyby pastor zechcia pobogosawi nasz dalsz prac, to bez strachu wyjdziemy
na spotkanie zimy.
Johanna usyszaa ostatnie zdanie i zmarszczya czoo. Co, na mio bosk, mogo si
sta? Przez pierwsze dwa tygodnie od czasu rozpoczcia pracy w domu wariatw dziewczyna
wracaa do domu, chwiejc si na nogach, i z krzykiem zaklinaa si na Boga, e jej noga
nigdy wicej ju tam nie postanie. Reina jednak nie przestawaa jej tam cign. Przez
pierwszy tydzie, potem drugi. Trzeciego tygodnia Ingalill chodzia ju sama i nigdy wicej
nie usyszeli zego sowa o pracy, jak tam wykonywaa. Nawet tego dnia, kiedy Johanna
postanowia wyprawi si tam zupenie niespodziewanie z wizyt, Ingalill przyja j
umiechnita. Trzepaa wanie pociel.
- Ale, Johanno, znalaza czas na odwiedziny? Kiedy szpital peen? Bardzo to mie,
pozwl, e nalej ci troch wody, wygldasz mi na to, e si zgrzaa!
Bya we wspaniaym humorze.
Stara Hansina za siedziaa jak ku ozdobie w cieniu i pozwalaa rkom odpocz na
robtce.
Z izby dobiegay ciche gosy, lecz nie sycha byo adnego krzyku.
Johanna musiaa niechtnie przyzna, e ta moda rozpustna pannica naprawd wysza
na ludzi. Zasug za to na pewno naley przypisa te Reinie, pomylaa z dum.
Teraz obie dziewczyny stay razem. Reina w ciepym przelicznym stroju z cieniutkiej
weny, jasnozielonym z naszytymi pasami ciemniejszego, rwnie zielonego aksamitu przy
brzegu spdnicy i wzdu pasa. Ingalill przepiknie wygldaa w brzowej sukni, jednej z
nielicznych, ktre Johanna pozwolia jej poyczy od Reiny. Na crk ta sukienka i tak bya
stanowczo za dua, zarwno w piersiach, jak i w biodrach. Na pewno wywodzia si jeszcze z
czasw najwczeniejszej modoci Marji, lecz przeleaa tyle lat zawinita w delikatny papier,
e nie zjady jej mole ani materia nie zetla.
Rude i czarne wosy lniy pod dziewczcymi przepaskami, obie umiechay si do
Aurory, ktra zbliaa si niepewnie, pozdrawiajc pastora gbokim dygniciem.
O, tak, Johanna moga by dumna. Podczas jesiennego wita dzikczynienia w istocie
bdzie miaa za co dzikowa. Lato byo dobre, odpowiednio duo deszczu spado w porze,
gdy zboe zaczo rozwija kosy, a na polach zarwno warzywa korzeniowe, jak i kapusta
piknie dojrzeway. Mao te byo robactwa, nawet kapuciane pcheki, ktrych tak si
obawiano, w rym roku nie wyrzdziy zbyt wielkich szkd, a stodoy pene byy mocno
pachncego siana.
Uja Astrid za rk i umiechna si zadowolona.
- Wspaniae te nasze dziewczta! Astrid kiwna gow z rozjanionymi oczyma.
- O, tak, najwspanialsze, ale... Bg jeden wie, co si dzieje w tych licznych
gwkach! Wprost nie poznaj mojej Aurory. Ach, Johanno, nie powinnam bya jej
zostawia!
Johanna przekna lin i zrobia spokojn min. Tajemnica Aurory miaa pozosta
tajemnic, osobicie obiecaa to dziewczynie, nim jeszcze jej matka wrcia do domu.
- Pewnie wypakuje oczy za jakim chopcem, tak przypuszczam. Moe za kim, kogo
poznaa podczas witojaskiej zabawy? Ale, Johanno, ona nic nie chce powiedzie, po
prostu odchodzi, gdy tylko zadam jej najprostsze pytanie...
- Takie ju one s - odpara Johanna pogodnie. - A ty moe mwia o wszystkim
swojej matce?
To byy ze sowa, Johanna od razu si zorientowaa. Piwne oczy Astrid bowiem
natychmiast si zwziy, a jej wzrok zwrci si jakby do wntrza, ku czemu ciemnemu,
mrocznemu, zapomnianemu.
Reina sza ju w ich stron, Astrid w milczeniu odwrcia gow.
- Mamo, syszaa, co pastor powiedzia? Czy ona si dzielnie nie spisaa? Tak jak
mwiam, Ingalill wcale nie jest a taka za. Tylko po prostu do tej pory nie miaa okazji
zrobi czego poytecznego!
Johanna skina gow.
- Miaa racj, Reino. Ale to te i twoja zasuga, jestem z ciebie naprawd bardzo,
bardzo dumna.
Reina poczua, e policzki jej pon.
Rado dwiczca w gosie matki zapada jej w serce gbiej anieli inne pochway,
jakie niekiedy otrzymywaa. Dobrze wiedziaa, dlaczego tak jest. Pustka powoli si
zapeniaa. A odkd Ingalill zacza prac w przytuku dla umysowo chorych, na Vildegard z
wolna znw zacz panowa przyjemny spokj. Spokj, ktrego nie przerwa nawet powrt
Astrid, Emmi i Diany. Przywiozy ze sob dwie obce kobiety i dziwnego nieduego
czowieczka, ktrych, jak obwieciy, maj zamiar przez jaki czas zatrzyma w Zamku
Marji, potrzeba im bowiem nieco rozrywki.
W szpitaliku dni pyny spokojnie. Pojawi si posaniec; przynis w licie dziesi
talarw wraz z pozdrowieniami od pewnego czowieka, ktrego w pny letni wieczr
przyjy pod dach, a Johanna pewn rk pomoga pozby si mu dokuczliwej przepukliny.
Nacia mu skr, wepchna wystajce jelito do rodka, a potem mocno poczya bony i
skr, a ciana brzucha zostaa wzmocniona w odpowiedni sposb, by dolegliwo wicej
si nie powtarzaa. Po omiu dniach nieznajomy mg wyruszy w drog. Przyrzek, e
przyle wynagrodzenie za noclegi, wyywienie i opiek. I obietnicy dotrzyma, z listu okazao
si, e to syn wjta z More.
Ludzie zgromadzeni na dziedzicu kocioa zaczli si rozchodzi.
Johanna wolnym krokiem podya wraz z Astrid w stron powozw.
Dobrze, e ju wrciy. A na wito dzikczynienia na pewno przyjedzie do domu
Przeszo i przyszo.
Kawaek po kawaku odsaniaa przed nim cae jego ycie. Znaa je tak samo dobrze, a
moe nawet lepiej ni on sam. Opisaa tamten straszny czas, kiedy po mierci crki wjta
przesta by panem w swoim wasnym domu. I pniejsze ubstwo w tamtej maej zagrodzie,
ktre odebrao mu siy do ycia.
Znaa te jego najdawniejsze wspomnienia. Potrafia zobaczy deczki z kory, ktre
on i Magnus naznaczali kroplami krwi, przysigajc sobie, e wyjad.
Umiaa dokadnie opisa matk, ktr utracili, wiedziaa te o zapomnianym
niedobrym uczynku sprzed tak wielu lat, o lisie, ktrego naszli zapanego w potrzask i
ktrego dla zabawy tak dranili, e zwierz odgryzo Magnusowi czubek palca. Gjert
zmiady wtedy lisowi czaszk, ale zwierz trzymao si ycia, a tamto jego spojrzenie
powracao do niego w wielu koszmarach.
Ona o tym wszystkim wiedziaa.
A gdy spoglda w jej gboko zielone oczy i sucha, jak opowiada o wizjach na
przyszo, to wiedzia, e dziewczyna musi mie racj.
Podanie, jakie w nim rozpalaa, byo chodne i przejrzyste jak ld. Strasznie si jej
ba, budzia w nim wrcz miertelne przeraenie. Lecz ona znaa wszystkie odpowiedzi. Te
odpowiedzi, ktrych szuka, nawet na pytania, ktrych nigdy nie mia miaoci zada.
- Jeste teraz potnym czowiekiem, Gjert. Doszede tam, dokd miaa ci
zaprowadzi cieka twego losu. li ludzie odebrali ci dobre ycie, oszukali ci i pohabili,
ale ty si z tego podniesiesz, Gjert. Masz przecie srebrne guziki.
- Nie s moje! Patrzya na niego dugo i z powag.
- Owszem. S twoje. Tak wanie zostao postanowione. Tak si stanie. Drco
zaczerpn oddechu.
- Arill... Ingalill pokrcia gow, na ustach ukaza si smutny umiech.
- On dugo nie poyje. Widziaam, co si stanie. To ju niedaleko. Ale nie rozpaczaj
za bardzo, to i tak zatracona dusza. Jego take oszukano, on mia nie przey swej choroby.
Jest nieszczliwy, rozumiesz to?
Gjert skin gow.
Arill zawsze by nieszczliwy.
Najada si do syta kadego dnia w swym modym yciu, by gaskany i rozpieszczany
przez Id a do czasu, gdy sam pewnego dnia uzna si za do dorosego, by unika jej obj.
Ona nie bya jego matk. Gjert za nawet nie prbowa by ojcem.
Ingalill westchna.
Mikkie piersi naciskay na jego pier, nie by od niej wiele wyszy. wierk, ktry
kto przed co najmniej pidziesicioma laty posadzi przy zagrodzie, ktrej nazwa wizaa
si ze socem, jakby obj ich swymi gaziami. Byby przepiknym podwrzowym
drzewem na nieduym dziedzicu, zamiast tego jednak strzeg przytuku dla umysowo
chorych.
Teraz skry ich przed nieprzychylnym spojrzeniem tego wiata. To dobrze, pomyla
Gjert, tak bdzie dobrze, bo Ingalill z tego wiata nie jest i na pewno bdzie umiaa
poprowadzi go tam, gdzie naprawd jest jego miejsce.
W poowie sierpnia nadcign chodny wiatr od gr, ciepe suche lato jkno
przeraone i nigdy nie doszo ju do siebie.
Na grskich zboczach w najsuchszych miejscach drzewa ju poky, a teraz w
bezsilnej rezygnacji zaczynay gubi licie. Ludzie take zadreli przestraszeni takimi
oznakami. Jednego dnia panowa upa i spiekota, od chodzenia po polach zasychao w gardle i
pot spywa po plecach, zaraz nastpnego za czowiek trzs si z zimna i naciga kamizelk
i kurtk. To dziwne, bardzo dziwne.
Johanna posaa wiadomo do letniej zagrody, e w tym roku mog wczeniej wrci
do domu. Trzy suce, ktre spdziy tam nieco ponad miesic, raczej si z tego nie
ucieszyy, przecie kochay takie ycie. Pikne dni w letniej zagrodzie daway okazj do
zaczerpnicia oddechu po dusznym yciu w wiosce, do odpoczynku od tego, co stanowio
codzienno i przez to byo mniej przyjemne. Tam w grach same sobie byy paniami, nie
pilnowaa ich adna Johanna ani te nikt inny. Byy jedynie zwierzta wymagajce obrzdku.
Kochay takie ycie, chocia dugie dni wypeniaa cika praca. Nie byo parobka, ktry
nanosiby wody i drewna, nie mia kto wyszorowa kotw i garnkw, a z wyjtkiem paru
sobotnich wieczorw miay tylko modego pastuszka jako cae mskie towarzystwo.
Johanna cieszya si z ich powrotu. Znw poczuje, jak na Vildegard wraca ycie,
wszak to niezwyke, e w oborze i w ogrodzie panuje taka cisza. Dziwnie si te czua, gdy
budzia si pierwsza, nie czujc zapachu perkoczcej na ogniu owsianki ani nie syszc
pobrzkiwania wiader na dziedzicu.
Nieliczni chorzy, ktrzy przebywali u niej podczas niw, nie skaryli si zbyt wiele i
nie zajmowali jej czasu. Znajdowaa si wrd nich moda dziewczyna, ktr mija uksia w
szyj i Johanna bya przez pewien czas pewna, e dziewczyna udusi si od opuchlizny. Jako
jednak z tego wysza, pocia si i noc krzyczaa majaczc, lecz Johanna przytrzymywaa j
za gow i udawao si j uspokoi. Oddech miaa wiszczcy i pytki, lecz wida jako
zdoaa zaczerpn powietrza na tyle, e przeya. Jednake blizna powstaa od noa Johanny
miaa pozosta jej na cae ycie, by moe te biedaczka nigdy nie bdzie w stanie ju
przekn nic poza bardzo rozdrobnionym jedzeniem i zup.
Bya tu te kobieta, ktra stracia dziecko zaledwie na kilka tygodni przed tym, jak
miao przyj na wiat. Przysza do Johanny pewnego dnia o wczesnym poranku, z oczyma
pociemniaymi ze zgryzoty.
- Moje dziecko nie yje - owiadczya wtedy.
Spokojnym gosem opowiedziaa, jak obudzia si gwatownie poprzedniego wieczoru
zaraz po zaniciu. Obudzi j niezwyky spokj. aden dziwny odgos nie dobieg z
zewntrz, sycha byo tylko rwny oddech ma, wszystko byo normalne.
Ona jednak poczua w tej samej sekundzie, gdy odszed od niej sen. Pooya rce na
brzuchu i modlia si, lecz wiedziaa, e ju po wszystkim.
Teraz wic potrzebowaa pomocy, bo pord si nie zacz. Obawiaa si take, e
zmare dziecko j zatruje, jak wiadomo byo, e moe si zdarzy.
Johanna pozwolia jej odpocz w pomieszczeniu, gdzie zwykle umieszczaa rodzce.
Przygotowaa jej napar do picia, herbatk zawierajc uspokajajcy rozmaryn i wywoujcy
skurcze wycig z tasznika. Z uchem przyoonym do brzucha kobiety potwierdzia tylko to,
co tamta wiedziaa ju wczeniej: Nie dao si wyczu adnych leciutkich uderze serca,
adnego ruchu. Zdarzao si ju wczeniej, e jakie dziecko nieruchomiao w onie matki,
zwaszcza tu przed porodem, lecz wyraz oczu tej kobiety przekona Johann. W dodatku jej
zabiegi w niczym nie mogy zaszkodzi, nawet gdyby okazao si, e obie si pomyliy.
Kobieta pokonaa piechot dostatecznie dug drog, by pord wkrtce samoistnie si
rozpocz.
Urodzia nastpnej nocy. Stoczya krtk intensywn walk, ktra po trzech godzinach
zakoczya si tym, e malek, kruch dziewczynk czym prdzej umyto, owinito ptnem
i odesano do dzwonnika, by j pochowa.
Kobieta odpoczywaa, a m dzikowa Johannie wzrokiem za to, e przynajmniej ten
ciar zdja z jego barkw.
Obwizali kobiecie piersi, lecz po dwch dniach zdjli bandae, bo Johanna
dowiedziaa si, e pewna kobieta z Dalen wanie zmara w poogu i rodzina poszukuje
mamki.
Tak si to toczyo.
Tak niekiedy samo ukada si ycie, pomylaa Johanna ze smutkiem.
Siedziaa, zerkajc na zielone ki i na krztajcych si po nich kosiarzy. Wygldali
jak mae figurki, ktre rzebi Benjamin. Teraz nieruchomo odpoczywali od poudniowego
- Dobrze nam to zrobi! Gdybymy czciej jedziy konno, nie byybymy teraz takie
zdrtwiae i obolae.
- No to bdziemy jedzi - umiechna si Reina. - Teraz, zanim znw nadejdzie
zima. Ach, mamo, na koniu mona tak prdko dotrze na miejsce, zupenie jakby si fruno!
To niewiarygodne!
Johanna przytakna.
- To waciwie prawie straszne, e ludzie s w stanie przemieszcza si tak prdko.
Mona by pomyle, e czowiek wrcz oszala, to wbrew naturze! Ale jake przyjemne!
Reina si z ni zgodzia.
- Wiesz, mamo, pewnej nocy przyni mi si ko, ktry umia biec dziesi razy
szybciej. Pdzi tak, e drzewa tylko migay przed oczami, jakby byy jedynie wsk smug
mgy widoczn ktem oka. Lecia tak prdko, jak adne zwierz nie potrafi, jakby mia
skrzyda! Ale to byo takie rzeczywiste, mamo. I ten ko byszcza srebrem i zotem.
- Niezwyky sen, ale bardzo pikny. Reino, czy wci jeszcze czsto co ci si ni?
Crka lekko kiwna gow. Stary cie ciko leg jej na czole. Zaraz jednak si
umiechna.
- Teraz jest ju atwiej, mamo. Wicej rozumiem, nie boj si. Johanna pokiwaa
gow. Rzadko odwaaa si porusza ten temat, ale pytania same cisny jej si na usta.
Niekiedy w bezsenne noce przewracaa si w ku z boku na bok, caa w strachu o to, ile
zdolnoci Raviego mogy odziedziczy dzieci. Na co dzie niewiele na to wskazywao. Reina
bya mod dziewczyn, tak jak wiele innych. Troch oporn, niesta, czasami milczc i
chowajc si przed wiatem, lecz umiaa take mia si i artowa. Miaa te naprawd
bystry umys, jeli chodzi o wiedz z ksiek. Bya te cierpliwa i dobra dla chorych. Jedyne,
co mniej podobao si w niej Johannie, to niezwykle kategoryczne wyroki, jakie wydawaa na
tych, ktrzy jej zdaniem le postpili. Ale tak to ju chyba bywa z modymi. Ona sama te
dawniej taka bya. Kiedy nie wie si dostatecznie duo o yciu, atwo dzieli si ludzi na dwie
grupy tych, ktrych si lubi, i tych, ktrych si nie lubi.
Dosiada konia. Stara klacz staa nieruchomo i pozwolia Johannie wspi si na jej
grzbiet z kamienia. Reina wsuna tylko stop w strzemi i z modzieczym zawadiactwem
podcigna si w gr. Jechaa na mskim siodle, w rozkroku, Johanna nie miaa zamiaru
przywoywa jej za to do porzdku. Podczas wycieczek po nierwnym terenie ten sposb
siedzenia gwarantowa znacznie lepsz kontrol nad zwierzciem. Co innego, gdy si jechao
do kocioa albo drog przez wie, gdzie wszyscy mogli obserwowa.
Zwolniy. Kady krok konia sprawia, e w plecach odzywa si tpy bl. Reina z
dugo, e gdy po mierci rodzicw zabrano go do przytuku, nie umia nawet chodzi. Mia
mniej wicej czternacie lat i czoga si po ziemi jak zwierz. Nikt nigdy nie widzia, eby
si umiecha albo paka, a c dopiero, by wykonywa jak naprawd ludzk czynno albo
pracowa.
Reina z powag kiwna gow.
- Naprawd wietnie si spisujesz, Ingalill, a wyglda na to, e jest ci z tym dobrze!
Pamitasz, jak po pierwszym dniu zaklinaa si, e twoja noga wicej nie postanie w tym
strasznym miejscu? Ingalill askawie przytakna.
- Rzeczywicie, postawiam cay ten przytuek na gowie. Nic nie jest ju takie jak
przedtem. I pastor jest ze mnie bardzo zadowolony.
Johanna nie moga zaprzeczy. W istocie, praca Ingalill wzbudzia zainteresowanie w
caej parafii. W jaki tajemniczy sposb przekazano te nowe rodki na prowadzenie
przytuku. Pienidze oyli teraz rwnie ludzie, ktrzy nie mieli wcale takiego obowizku. I
to w chwili, gdy tak strasznie narzekano na podatki na rzecz najuboszych!
- Pokazaa, e jeste mdra. Ludzie wybacz ci twoje... bdy. Moe ju o wszystkim
zapomnieli, Ingalill? Gdy twoja matka przyjedzie na jesienne wito, ju ja jej powiem, jak
si spisujesz. Bdzie z ciebie naprawd bardzo dumna!
Ingalill umiechna si chytrze i odoya piro.
O, tak, matka na pewno pknie z dumy, chocia Johannie zapewne nie spodoba si to,
co si stanie. Za to Helena bdzie bardzo, bardzo dumna, widzc swoj crk jako gospodyni
w jednym z najwikszych gospodarstw w Lyster!
Caa ta sprawa z przytukiem dla umysowo chorych bya niezwykle mczca. Ale to
si opaci. Ju si opacio, po stokro, chocia nienawidzia kadej spdzonej tam chwili.
Bdzie musiaa wytrzyma jeszcze kilka tygodni.
Jeszcze kilka razy zniesie wycieranie gwna po tych ludzkich wrakach i ich
obmacywanie jak zmaltretowanych psw.
Pokiwaa gow do siebie.
O, tak, warto. Nawet te ohydne chwile z gow linicego si Magnusa Storlendet na
kolanach s tego warte. Tak, tak, to zdoa zrwnoway wszystko!
Pod wierkiem sta Gjert i prawie nie mia oddycha.
Ona przyjdzie. Przemknie si bezszelestnie przez t krtk drog od przytuku do tego
miejsca. Spotykali si tutaj co drugi dzie, czasami na duej, kiedy zostawaa sama z
szalecami i nikt nie pyta, w jakiej to sprawie gdzie si wybiera.
Ostatnio trudno im si byo rozsta. Dziewczyna bya taka oniemielona, a on nie
ROZDZIA JEDENASTY
Reina suchaa, jak Ingalill gono podpiewuje, widziaa te jasnoczerwon powiat
wok ciaa dziewczyny. Ingalill bya zadowolona, ogarno j jakie nowe szczcie, wida
musiaa mie niezwyky powd, by z rkami zanurzonymi w cuchnce ostre ugowe mydo
piewa.
Co si dziao?
Przez cae lato Ingalill dopisywa stale dobry nastrj i optymizm. Reina musiaa
przyzna, e nabraa znacznie wikszego szacunku dla przyrodniej siostry. Ingalill nie stronia
ju od pracy, nie podlizywaa si ani te nie bya zazdrosna. Robia wszystko, co do niej
naleao, a waciwie znacznie wicej, jeli wzi pod uwag dni spdzane w przytuku dla
umysowo chorych. Tej pracy nikt jej nie zazdroci. Reina jednak na wasne oczy widziaa
zmiany, jakie tam zaszy: tym nieszczsnym ludziom yo si nieco lepiej, chocia czyste
ubranie i jeden porzdny posiek jako dodatek do pomyj, ktre dostawali, wci trudno byo
uzna za godziwe warunki.
Ingalill prbowaa te rozmawia z nieszcznikami, piewaa im i nikt nie omieli
si choby wspomnie, e gos, ma agodnie mwic, redni.
Bya w wietnym humorze, praca zrobia jej wicej ni dobrze, Reina jednak nie
moga uwolni si od myli, jak dugo to moe potrwa. Jeli taki humor Ingalill utrzyma si
duej, to jej straszne dowiadczenia z Sogndal naley uzna raczej za cud ni za zbrodni.
Johanna te bya zadowolona. Nie pilnowaa ju tak bacznie kadego kroku Ingalill.
Wczoraj wysaa j nawet do Dosen po paczk, ktra powinna bya nadej odzi towarow,
a d, jak widzieli, przybia do brzegu w sobotni wieczr.
Ingalill krzykna do Reiny:
- Na co si tak gapisz? Co si stao? Czyby wyrs mi na twarzy drugi nos?
- Nie, nie, ja tylko... Przepraszam, zatopiam si we wasnych mylach.
- Ale gapia si na mnie! Co si stao, Reino? Zrobimy sobie przerw? Rce ci bol?
Reina popatrzya na swoje krtkie palce. Rzeczywicie byy cae podranione i
czerwone.
- Dobrze, moemy przerwa. Usidziemy przez chwil na socu. Nie wiadomo, ile
takich pogodnych dni nas teraz jeszcze czeka...
Ingalill prdko wytara rce w spdnic i wysza za Rein. W domu ognia byo
znacznie cieplej i wilgotniej ni na dworze, gdzie powiew wiatru pochyla dba trawy i
Reina miaa wraenie, e caa krew odpywa jej do brzucha. W sercu poczua bl,
jakby rozdara je ostra stal.
- Chyba cakiem ju oszalaa! Ten stary wieprz! Ten... ten... Ingalill cigna
spokojna:
- Nie jest wcale a taki stary i wcale te nie jest wieprzem. To dorosy, solidny
czowiek. Nie wiesz, e by onaty z crk wjta?
- Owszem, ale wiem te wicej. Plotki o nim... Ingalill zrobia zasmucon min.
- A wic jest nas dwoje. By moe to jeszcze kolejny dobry powd, aebymy si
pobrali.
Reina usiowaa oddycha spokojnie i jako przetrawi t nowin. Istniaa pewna
szansa, e Ingalill fantazjuje. Zdarzao si to ju wczeniej, wymylaa przecie starajcych
si, a nawet narzeczonych. Tak przynajmniej Reina wnosia z rozmw matki z Helen.
Mwiy, e Ingalill jest szalona i nierozumna. No, ale to...
- Matka... wpadnie we wcieko. Czy uwaasz, e dobrze jej si odpacisz za to, co
dla ciebie zrobia?
Ingalill spowaniaa, zapaa Rein za rk.
- Pokochaam
mczyzn.
Czy twoim
zdaniem
powinnam
przez
poczucie
obrzuci nas najgorszymi wyzwiskami! To byo bardzo nieprzyjemne, Reino, ale najgorsze...
Najgorszy by wyraz ich twarzy, kiedy wykrzycza, e zamierza polubi... Ingalill!
Z trudem przekna lin. Wci miaa obolae gardo od gniewnego paczu, ktry
sprowokowa Gjert.
- On... powiedzia, e to ju postanowione, e tym razem niech mi si nie wydaje, e
mam nad wszystkim wadz. Twierdzi, e to bdzie ostateczne pojednanie i zakoczenie
tego, co okreli niemdr wani wywoan przez moj modziecz gupot. Reino, tego nie
mog mu wybaczy. To dowiadczony przebiegy lis, ktry wykorzystuje Ingalill, eby nam
zaszkodzi!
Reina zamrugaa powiekami, oczy miaa suche. W milczeniu patrzya na matk,
wiedzc, e najlepiej bdzie, jeli pozwoli jej dokoczy.
- C, wydaje mi si, e dotkna go ta sama choroba co brata. Tak te mu
powiedziaam i wezwaam dziewczta na wiadkw, gdy jesieni zgosz o tym na tingu.
Takie zachowanie... Ten czowiek jest szalecem, a my musimy si przed nim broni!
Musimy chroni Ingalill! Na szczcie trzymamy si razem. Oby Bg przyszed nam z
pomoc, to bdzie naprawd trudne. Ale si nie poddamy, o to nie musisz si ba, Reino.
Reina patrzya, jak matka opuszcza ramiona. Najwysza pora, by i ona co
powiedziaa.
Upyny dwa dni, zanim d, ktra przywioza Helen i Bendika, przybia do brzegu.
Dopiero wtedy zawoano Ingalill z jej pokoju, w ktrym, nawet nie protestujc, spdzia
ostatnie dni. Reina przez cay czas nie przestawaa si trz i nie moga oprze si wraeniu,
e nagle caa ziemia usuna jej si spod stp. Nie oczekiwaa, e matka natychmiast
zrozumie i si podda. Nie, nie, Johanna bya uparta, tak jak zreszt ona sama. Nie liczya si
jednak rwnie z tak niezomnym gniewem matki.
A ju na pewno nie spodziewaa si, e poczuje uderzenie rki Johanny na policzku.
Nie by to mocny cios, lecz ten piekcy bl gboko zapad dziewczynie w serce.
Krzyczay na siebie, jedno sowo pocigao za sob kolejne. Reina chciaa jedynie
powiedzie, e jej zdaniem Ingalill sama powinna zaatwi t spraw i e by moe to Bg
zrzdzi tak, by star zapiek nienawi dao si wreszcie pogrzeba.
Wanie wtedy Johanna dostaa amoku.
I Reinie niewiele wicej udao si powiedzie, wyjwszy kilka rozpaczliwych grb:
jeli matka tak atwo osdza ludzi, ktrych nie zna, to znaczy, e nie jest t osob, ktr Reina
nauczya si szanowa.
I chocia tego nie chciaa, wykrzyczaa swe rozgoryczenie z dziecistwa. Johanna
cakiem poszarzaa na twarzy, gdy w ten sposb dowiedziaa si prawdy, jak to may Arill
Storlendet mimo wszystko dosta lekarstwo, bo zaniosa mu je jej rodzona crka.
Od tamtej pory nie rozmawiay ze sob.
A atmosfera wcale si nie poprawia, gdy wesoy Bendik wkroczy do pokoju i
wycign rce do dwch kobiet, siedzcych kada w swoim kcie i zajtych czytaniem.
Ledwie podniosy na niego oczy. Zaraz za Bendikiem wpadli bliniacy, wysocy i jako
gwatownie dojrzali. Wszyli w powietrzu, czy na stole nie stoi jedzenie?
Helena pierwsza wyczula, e co jest le.
Zaraz zacza krzycze:
- Gdzie Ingalill? Co si stao? Ona chyba... nie... Johanna wstaa.
- Nie, nie umara. Nie jest te chora. Ale stao si co strasznego. Heleno, musisz mi
wybaczy. Nie dopilnowaam jej tak, jak powinnam bya. Jestem na to za lepa i za gupia.
Bendik podszed do niej ostronie, poszarzaa twarz crki nie na arty go
zaniepokoia. Johanna najwidoczniej ledwie nad sob panowaa.
- Musimy porozmawia. Teraz - owiadczya Johanna, posyajc bliniakom znaczce
spojrzenie.
Helena czym prdzej ich odesaa, proszc, eby zajrzeli do stajni albo moe
sprawdzili, czy winie nadaj si ju do jedzenia. Wyszli chtnie, uprzednio rzuciwszy tylko
kilka zdumionych spojrze w stron tak dziwacznie zachowujcej si Johanny.
Reina czekaa, a i j wyrzuc, ale matka skinieniem gowy wskazaa jej miejsce w
dolnej czci stou.
Potem zaczerpna mocno powietrza w puca i wypucia diaba, ktry tak j drczy.
- Ingalill chce wyj za m za gospodarza ze Storlendet. A on to potwierdzi.
Bacznie przygldaa si tym dwm twarzom. Nie spodziewaa si prdkiej
odpowiedzi. Helena i Bendik popatrzyli na siebie. Helena uchylia usta, oczy miaa
wystraszone. Bendik za to pooy donie na st i powiedzia tylko:
- Chce wyj za m? Przecie ledwie skoczya osiemnacie lat! Johanna przekna
lin.
- Dobrze wiesz, e to nie jej wiek stanowi problem, ojcze. Helena odzyskaa wreszcie
mow.
- Co to za czowiek? Ledwie go widziaam, ale wiem, e nie bierze go dla urody. Poza
tym to stary chop!
Johanna wolno pokiwaa gow.
- Owszem, stary i przebiegy. Zarzdza dobrami Storlendet, dopki Arill nie bdzie
przyjacikami?
Reina nic na to nie powiedziaa.
- By moe istnieje sto powodw, dla ktrych to maestwo nie powinno zosta
zawarte, ale nienawi mamy wobec wszystkich na Storlendet jest nieuzasadniona. Mamie
wolno nienawidzi Magnusa, wolno jej nienawidzi Erlenda, lecz ich obu ju teraz nie ma. S
martwi albo zapomniani. Nie mog nas ju skrzywdzi. A ten Gjert... on chyba nie ma
powodu, by dziaa na nasz szkod.
Bendik z namysem pokiwa gow.
- Wydaje mi si, e masz racj, Reino. Ciesz si, e to sysz. Od dawna ju uwaam,
e moja maa Hanna jest zbyt twarda. Dla jej wasnego dobra powinna si ju z tym upora. A
my musimy jej pomc.
- Johanna wiele wycierpiaa, ja j rozumiem - agodnie odezwaa si Helena.
Reina czua teraz zy, cisnce si do oczu. Przytulia si do ramienia dziadka, a on
zaraz wzi j na kolana jak ma dziewczynk.
- Co mam robi? Ona si na mnie gniewa, nie chce mnie widzie... Nie znosi, kiedy
ja... e ja...
- Opowiedz teraz o wszystkim - spokojnie poprosi Bendik. Reina si rozszlochaa.
- Ja nie umiem ich nienawidzi, nie potrafi! A wtedy... wtedy ona mwi, e nie
jestem dobr crk! e nie jestem lojalna!
Bendik poblad.
- Johanna nie moga tak powiedzie. Reina pakaa teraz dziko na jego piersi.
- Tego akurat nie moga powiedzie - powtrzy Bendik.
- Moe i nie, ale tak wanie myli - szlochaa dziewczyna. Bendik koysa j
spokojnie.
- Nie wydaje mi si, eby tak byo, moja kochana. Twoja mama kocha ci bardziej ni
kogokolwiek innego. Nigdy by...
- Gdybym to ja miaa wyj za Gjerta Storlendet, to wolaaby mnie zabi, ni woy
mi na gow lubn koron!
- To bzdury! Oczywicie, moe by si nie ucieszya, ale... Od drzwi rozleg si gos,
ciszony i beznamitny.
- Ona ma racj - owiadczya Johanna. - Wolaabym ujrze moj crk martw anieli
w rkach takiego potwora.
Pacz Reiny usta jak ucity noem. Ukrya jednak twarz w fadach koszuli Bendika.
Dziadek siedzia cakiem nieruchomo. Usyszaa, jak zgrzyta zbami.
Helena miaa gow cik od myli. Jaka jej cz odczuwaa ulg, Ingalill trafi w
dowiadczone silne rce. A poza tym to dziecko si zmienio. Sprawiaa wraenie
agodniejszej, spokojniejszej. Czy mio odmieni j tak, jak kiedy odmienia jej matk?
Helena miaa tak nadziej.
Postanowia, e starczy jej odwagi, by mie tak nadziej.
W gbi ducha jednak nie przestawaa si drczy.
To wszystko byo jakby nierzeczywiste, a wyrane sowa Johanny nie przestaway
dwicze w uszach.
Jeli naprawd zdecyduj si doprowadzi t spraw do koca, to nie bdzie chciaa
ich wicej widzie pod swym dachem, bo znaczyoby to, e nie moe im ju duej ufa.
Bendik odpowiedzia jej wtedy jak cit uwag i Johanna spucia oczy, lecz jej
wyprostowany kark wiadczy o tym, e dobrowolnie nigdy nie cofnie tych sw.
C, jako si to pewnie uoy. Za jaki czas. Nawet Johanna nie jest na tyle uparta, by
odrzuca ca sw rodzin tylko dlatego, e nie popara jej w tej jednej jedynej kwestii. No i
przecie Ingalill nie bya jej crk!
To Arill zaproponowa na dziedzicu probostwa, aby zebrali si na Storlendet, eby
kieliszkiem uczci zarczyny. Ingalill umiechna si uszczliwiona i zapaa Gjerta za rk.
- O, tak, przecie nawet nie widziaam mojego nowego domu! Ach, chodmy, mamo,
chodmy!
Bendik waha si: Jeli chcieli mie nadziej na pojednanie z Johanna, lepiej unika
dalszych prowokacji. Ale Helena kiwna gow.
- Byby wstyd, gdybymy w taki dzie nie przyjli zaproszenia, Arillu Storlendet.
Musimy przecie pozna te naszego przyszego zicia.
Sowa rosy jej w ustach. Nazywanie starszego od niej o dziesi lat Gjerta ziciem
wydawao si straszn omyk.
No c, dziewczta ju wczeniej znajdoway szczcie z mczyznami, ktrzy
mogliby by ich ojcami. A Ingalill na pewno brakowao ojca, mczyzny, dla ktrego
mogaby by najwaniejsza. Wida teraz nareszcie go znalaza. I nawet pod patrzcymi
badawczo oczami Heleny spojrzenia, jakie posya crce jej przyszy m, byy pene
szacunku.
To, e nie pocaowa jej natychmiast przy rodzicach, rwnie bardzo im si spodobao.
Caa gromada wsiada do wozw, a na zboczach cigncych si do Storlendet ludzie
szeroko otwierali oczy ze zdumienia na widok Bendika siedzcego rami w rami z Gjertem.
Do niedzieli sawa o tych niezwykych zarczynach rozniesie si daleko.
ROZDZIA DWUNASTY
Wrzesie
Emmi, Diana, Aurora i Astrid otaczay koem pann mod. Porodku siedziaa Reina
z Ingalill, bo tak jak nakazywa zwyczaj, inna dziewica powinna rozczesa wosy panny
modej w dniu lubu. Pikna przepaska przytrzymywaa lnic rud grzyw wosw,
umytych i wypukanych w ranej wodzie i pachncych przy tym jak ogrd.
Helena staa ju gotowa, trzymajc na poduszce lubn koron.
Rein zakuo w sercu, gdy uwiadomia sobie, e t koron nosia niegdy jej matka.
Delikatnie zadzwonio srebro, gdy cika ozdoba spocza na gowie Ingalill.
Dziewczyna szeroko otworzya oczy.
- Przecie ja tego nie udwign! Przecie ona way ze sto funtw!
- Na pewno udwigniesz - umiechna si Helena. - Tak jak i inne day sobie rad
przed tob. Bdzie pikny dzie, deszcz ju usta.
Kobiety zajmoway si Ingalill, poprawiay liczne haftowane wstki, spywajce po
plecach dziewczyny. Srebro w wikszoci pochodzio ze Storlendet, lecz Ingalill miaa te
wasn niedu broszk i acuszek do sznurowania bluzki. W talii owija j pas peen
przekutych zotych talarw. Gjert otrzyma od lensmana pozwolenie na uycie tej starej
ozdoby, bdcej jedyn rzecz, jak udao im si znale z wiana Ragny Irmelin.
Napili si chodnego piwa z misy, nawet ona pochodzia ze Storlendet i wolno jej byo
uy wycznie z okazji lubu. Z zewntrz dobiegay teraz miechy i krzyki, wida przyjecha
wz, ktry mia zabra pann mod.
Pniej pojedzie wraz z mem na Storlendet i nigdy wicej nie przekroczy ju progu
Vildegard.
Ale Emmi szepna dziewczynie do ucha:
- To przecie nie jest Vildegard. Johanna nie wspominaa chyba nic o Zamku Marji?
Ingalill z namysem pokrcia gow. Srebro w koronie znw delikatnie zadzwonio.
- Nie, o Zamku Marji nic nie mwia.
- Ona na pewno zmiknie, moja kochana. Nic si nie bj, wszystko si uspokoi. Nasza
dumna Johanna musi si podda, kiedy zrozumie, e ma w tej sprawie przeciwko sobie nas
wszystkie.
Reina poczua rk Emmi na plecach. Wiedziaa, e kobieta powiedziaa to, eby i j
pocieszy. Ostatnie tygodnie byy bardzo przykre, Reina przemykaa si po ktach, a Johanna
niej mwiono, ale pragn sam j pozna. Chcia zrozumie wszystkie te uczucia, ktre
zawsze w nim tkwiy. Reina Ravisdatter z Vildegard. Unosi si wok niej zapach
niebezpieczestwa, lecz take czego takiego, od czego on nie by w stanie si oderwa. Tak
wiele chcia jej powiedzie i zada nie koczc si chyba liczb pyta. Pragn jej take
dzikowa, wszak mimo wszystko zawdzicza jej ycie.
Wiedzia, e to niemdre, e by moe nie jest wcale gotowa na tego rodzaju
rozmow. Z jakiego powodu jednak czu si bezpieczny. Przez cay wieczr tylko raz ich
spojrzenia si spotkay i ta chwila wstrzsna obojgiem. Widzia, z jakim trudem Reina
rozmawia potem z przyjacikami, i e to ona wreszcie odwrcia gow i znw prbowaa go
odszuka.
To mu wystarczyo. Wida nie zapomniaa o ich przyjani, o potajemnie spdzonych
razem chwilach, o wszystkim tym, co ich ze sob wizao. Poczu si o wiele spokojniejszy.
Spokojny na tyle, by zapomnie o rozsdku i wyj za ni, gdy pn noc wymkna si na
podwrze i wrd wrzeniowej ciemnoci samotnie skierowaa w stron domu.
Johannie wydawao si, e syszy miechy i muzyk, dobiegajc ze Storlendet a
tutaj. Wiedziaa, e to niemoliwe. Wprawdzie zabawa na pewno trwaa teraz w peni, lecz to,
co ona syszaa, byo znieksztaconym echem dawno zapomnianego wesela, gdy ona sama
nosia lubn koron.
Wspomnienia dopady j akurat w chwili, gdy nie bya w stanie ich przegna.
Wraenie dotyku doni starej Britty na czole, gdy wkadaa jej koron. Twarz Erlenda - nie,
ona ju znikna. Chyba si wtedy cieszya? Bya szczliwa? Zakochana? W napiciu
oczekiwaa polubnej nocy, nowego ycia...
Wszystko, co zdarzyo si pniej, rzucio na to cie. Nie pamitaa nawet jednego
przebysku radoci. Jedynie twarz Erlenda, gdy umiera pod jej rkami, i Raviego, ktry
jednym jedynym spojrzeniem przekona j, e ten grzech zostanie jej wybaczony.
Nie koncentrowaa si wcale na morderstwie. Straszna bya utrata Marji, ale miaa na
tyle rozumu, by poj, e potworny czyn Magnusa Storlendet popeniony zosta w przypywie
szalestwa. On chcia dopa Raviego, Raviego, ktry, jak przypuszcza, zabi Erlenda.
Raviego, przez ktrego przeklestwo dotkno jego rodzin...
Zacisna palce na pirze.
Nie wiedziaa, czy to prawda. Ale teraz, tak dugo po jego znikniciu, czua pewno,
e tak wanie byo. A przeklestwa rzuconego przez Raviego nigdy nie da si cofn. Nie
zdoa tego uczyni nawet wdowa po nim.
On by j popar, powiedzia im wszystkim, jak straszliwie niebezpieczny jest ten
zwizek. Moe nawet zdoaby przemwi do rozumu Ingalill, by dziewczyna sama wszystko
odwoaa?
Ale Raviego nie byo.
W noce takie jak ta tsknota za nim stawaa si nie do zniesienia. Olbrzymia czarna
jama, jak po sobie pozostawi, zapeniaa si czym cikim i mrocznym. Johanna wiedziaa
o tym, lecz nie miaa siy, by walczy.
A najgorsza ze wszystkiego bya pustka.
Nienawi, mio, rado, smutek... wszystko to jest lepsze od pustki.
Gdy zegar w salonie wybi trzy uderzenia, Johanna wci siedziaa nad zapisan do
poowy stronic.
Tu przed witem na ganku rozlegy si lekkie kroki Reiny.
Johanna
podniosa
ocia
gow
ju
postanowia,
bdzie
unika
By wczesny poranek, ale tu nie moga zosta. Pogarda matki, jej nienawi i gorycz
snuy si gste i wciskay w kady kt. Wybiega na dwr. Wrzeniowa noc bya czysta i
przejrzysta, Reina nie zmarza, gdy biega do domu.
Teraz te nie czua chodu.
A kiedy jaki ptak z gonym krzykiem wylecia zza drzewa, wcale si go nie
wystraszya.