You are on page 1of 164

MAY GRETHE LERUM

GOS TSKNOTY
Cykl Cry ycia 30
Z norweskiego przeoya IWONA ZIMNICKA

ROZDZIA PIERWSZY
Lyster, 23 grudnia 1763
- Sze lat... Pamitasz, mamo, jak czekaymy? Mylaymy, e wrci do domu na
Boe Narodzenie, przypominasz sobie? Ach, mamo, dobrze, e wtedy nie znaymy prawdy!
Johanna popatrzya na crk. Wiedziaa, e w tej sekundzie Reina usiuje przenikn
jej myli do samego dna.
W spojrzeniu matki nie byo ju gbokiego blu i Reina nie umiaa oceni, czy si z
tego cieszy czy te nie. Z kadym jednak upywajcym rokiem, z kadym Boym
Narodzeniem, obwieszczanym biciem w dzwony, Reina czua, e jej wola coraz bardziej
sabnie i nie moga uwierzy, e ojciec nie yje.
Teraz jednak, gdy zbliay si ju sidme wita bez niego, miaa wraenie, e zdoaa
si przyzwyczai do jego nieobecnoci. By moe on nie umar, ale te raczej i nie wrci. O
dziwo, niejednokrotnie czua jego blisko. Wystarczy jaki zapach, przelotne wspomnienie,
by widziaa jasno, tak jasno, e za kadym razem nabieraa pewnoci: on nie mg odej na
zawsze.
Ale matka gaskaa j po wosach, jak gdyby Reina wci bya maym dzieckiem,
mwic, e tak wanie bywa, gdy si kogo utraci. Czowiek si przyzwyczaja do ycia bez
tej osoby, z dnia na dzie coraz atwiej jest mu pogodzi si z tym, e nigdy ju jej nie
zobaczy, ale wspomnienia, dobre uczucia, nie umieraj wraz z czowiekiem, gin dopiero,
gdy ten, kto tskni, sam spocznie w grobie.
- I dobrze wiesz, w co ja wierz, moja kochana. Wierz, e znw si spotkamy, po
tym...
Reina z namysem pokiwaa gow. Popatrzya w oczy matki, pragnc, by i ona sama
potrafia dzieli to przekonanie z rwn moc. Przekna zy sznurujce gardo.
- Moe on wrci na nastpne Boe Narodzenie - szepna. Po twarzy Johanny
przemkn cie, lecz nic si na to nie odezwaa. Zamiast tego wstaa, otrzepaa okruszki
ciastek, ktrych pozwoliy sobie ukradkiem sprbowa w ten wieczr przed Wigili. Tu, w
piwnicy, polepa bya sucha i chodna, a na pkach toczyy si zapasy ywnoci, zioowe
maci, mikstury na wdce, a take solone miso i ryby. W spiarce stay kosze pene
witecznych wypiekw, spod sufitu za zwieszay si grube kiebasy i inne specjay, ktre
pomog im przetrwa zim.
Reina postawia nog na wskich stopniach prowadzcych na ganek. Spojrzaa w d

na matk.
- Bdmy radosne, mamo, przecie mamy z czego si cieszy. Benjamin jest w domu,
a Vetlebror ju tak mocno go pokocha.
Johanna umiechna si szeroko.
- Dobrze, zostawimy nasz smutek tu na dole, w piwnicy, Reino. Bdziemy witowa!
Crka mikko kiwna gow.
- Naprawd mamy si z czego cieszy, dom peen jest witecznych goci. Nie
moemy siedzie tu i paka!
Dotar do nich delikatny miech. Nawet przez solidne podogowe belki usyszay, e to
Aurora si mieje. Prawdopodobnie Benjamin opowiada jedn z niezliczonych historii o
swym nauczycielu i mistrzu, starym drzeworytniku, ktrego sawa ze wzgldu na niezwyke
umiejtnoci w posugiwaniu si dutem i noem rozniosa si bardzo daleko. W modoci
wyrzebi wiele otarzy dla kociow, lecz teraz donie ju go zawodziy i jedyne, co go
jeszcze podtrzymywao na duchu, to ch do nauki przejawiana przez Benjamina i wasne
nieprawdopodobne poczucie humoru.
Umiechny si do siebie, gdy tak stay na ganku. O, tak, wita to czas umiechw i
podzikowa. Zapach kadzida zapalonego przez Astrid przedziera si a tutaj i miesza z
chodnym powiewem mronej nocy.
Syszay, e w piecu trzaska ogie, a z najwikszego pomieszczenia wyniesiono
wszystkie sprzty potrzebne do opieki nad chorymi i zamiast nich ustawiono dugi st i
krzesa przycignite z Zamku Marji.
Wszyscy mieli si zgromadzi wanie tutaj.
Bdzie ciasno, Bendik bowiem przyjecha z Helen, Ingalill i bliniakami. Poza tym
jest jeszcze Astrid z Auror, Emmi i Diana, a oprcz nich oczywicie przy stole dzisiejszego
wieczoru zasid rwnie trzy dziewki suce i parobcy zatrudnieni na zim.
Johanna ucisna Rein za rk.
- Wydaje mi si, e nie tylko my pozwoliymy sobie na sprbowanie witecznych
przysmakw - szepna i cmokna jzykiem.
I rzeczywicie, kiedy weszy do pokoju, zobaczyy nalec niegdy do Marji
olbrzymi srebrn waz do ponczu, byszczc na rodku wielkiego stou, ktry obsiedli
gocie. To Bendik trzyma yk wazow i nalewa.
Johanna nie moga powstrzyma si od umiechu na ten widok. Bez wzgldu na to, ile
lat upywao, wspomnienia z dziecistwa tkwiy w niej na tyle mocno, by wci uwaaa, e
Bendik doskonale si prezentuje w roli i na miejscu gospodarza. Na miejscu Raviego.

Kiedy by moe zasidzie na nim Benjamin.


Westchna i przesza przez pokj, by wzi kubek, ktry podawa jej ojciec.
- Dzikuj, tato. Chtnie wypij za twoje zdrowie.
Oprnia kubek do dna i znw popatrzya w byszczce oczy ojca. Skoczy ju
szedziesit lat, lecz wygldao na to, e z wyjtkiem tych kilku lat bezporednio po utracie
Amelii w ogle si nie zestarza. Johanna dostrzegaa si jego ramion, pene ycia spojrzenie,
wosy ostrzyone na krtko, jakby gciejsze ni przedtem. O, tak, Bendik by szczliwy, tak
szczliwy, e Johanna bez trudu znosia u jego boku obecno kobiety, ktrej kiedy tak
szczerze nienawidzia pod swym wasnym dachem.
Helena rwnie a promieniaa. Wosy miaa ogniste jak dawniej, lecz wok oczu
pojawiy jej si zmarszczki, a usta czsto wykrzywiay si jakby w grymasie goryczy. Dni
wypeniaa jej praca, nie zaznaa zbyt wielu beztroskich chwil. W miar dorastania
bliniakw jej ycie wcale nie stawao si spokojniejsze, no a Ingalill - c, ta dziewczyna
potrafiaby chyba przysporzy siwych wosw na gowie kadej matki.
I ojca...
Nie, myli znw zawdroway za daleko. Przecie Johanna podja ju wczeniej
decyzj: tego wieczoru nie bd myle o niczym smutnym, o adnych cierpieniach i
zapiekym blu.
Wci jeszcze kadego wieczoru leaa, walczc z myl o tym, jak by to byo, gdyby
on spoczywa teraz u jej boku, taki kochany i ywy. Ale za dnia potrafia ju zapomnie.
Wrd tylu obowizkw i nieustajcych da ze strony udrczonych ludzi nietrudno byo
puci w niepami wasny bl, ktry jednak mimo wszystko wci w niej tkwi, nie
zwaajc na nakazy rozumu.
Ale nie teraz, nie tego wieczoru, gdy wreszcie zakoczyy si gorczkowe
przygotowania do wit i wszyscy zebrali si, by wznie toasty, stanowice nieodczn
cz tej nocy.
W powietrzu unosi si wiey zapach jaowca, aromat gazek niedawno rozsypanych
pod wszystkimi drzwiami miesza si z zapachem kadzida. Wszdzie panowa przytulny miy
nastrj.
- Za zdrowie, moja najmilsza crko, zdrowie tego domu i caej twojej rodziny!
Johanna podniosa kubek, ktry Bendik napeni powtrnie.
Gbokim westchnieniem odpdzia niemdre, uporczywie krce jak muchy nad
gow myli, postanawiajc, e bdzie teraz sucha wesoych historii Benjamina i radowa
si widokiem Vetlebrora, ktremu oczy zaczynay si ju klei, gdy siedzia teraz na kolanach

u Astrid.
Reina, taka dorosa. Taka zdolna i bystra, pomimo tych dziwacznych myli, ktre
niekiedy wpaday jej do gowy.
Mdra i zainteresowana wszystkim, co miao zwizek z leczeniem chorb i niesieniem
ludziom pomocy. Spadkobierczyni, z ktrej Johanna bdzie kiedy bardzo, bardzo dumna, o
tym bya przekonana.
Bg wida mimo wszystko j pobogosawi.
Miaa troje dzieci, pikny przytulny dom. Przyjaci. Rodzin. Bogactwo!
Po raz trzeci kielich w gr podniosa Astrid w podzice za nowe ycie, jakie Johanna
zapewnia zarwno samej Astrid, jak i jej crce Aurorze.
Wreszcie rozmowy przycichy. Ciepy napj przyrzdzony z soku z czarnych
porzeczek, cukru i mity zawiera take spor porcj sodkiego, cikiego owocowego wina.
Vetlebror spa ju mocno w objciach krgych, ciemnych ramion Astrid.
Reina stumia ziewnicie, ale cigle jeszcze chichotaa, suchajc wesoych wywodw
Benjamina.
Przed nimi dzie peen zaj. Jutro ju o sidmej rano dzwon wezwie wszystkich na
poranne naboestwo do starego kocioa Dale. Pastora czekaj te inne obowizki, musi
objecha a trzy kocioy, w ktrych wygosi kazania, dlatego w te wiata ludzie z Lyster
musz si zebra, jeszcze zanim obudz si ptaki.
Nowa sukienka Reiny leaa ju wyprasowana w jej alkowie. Benjamin przywyk do
tego, by sam zajmowa si swoim ubraniem, nie bardzo wiedziaa, czy bya za to wdziczna
Helenie. A Vetlebror mia woy nowe ubranie z czarnej weny, a do tego bielutk lnian
koszul. W tym stroju wyglda bardzo dorole, tupa gono w nowych wielkich butach i jak
mczyzna wsuwa rce do kieszeni spodni.
Jak piknie bd wyglda!
Niech ludzie gadaj sobie, ile chc, o tym, e Johanna wydaa na wiat jedynie dwch
sabowitych chopcw i na p szalon dziewczyn.
Ona sama wiedziaa przecie, jak jest naprawd.
To najwspanialsze dzieci w caej wsi, na caym wiecie.
Wiedziaa, e co do tego Ravi na pewno przyznaby jej racj...
Zesztywnieli od tak dugiego siedzenia w wychodzonym mrozem kociele, lecz mimo
to wiato zapalonych wiec i serdeczna pie rozgrzewaa ich od rodka, sprawiajc, e
twarze promieniay nawet wtedy, gdy stali na dziedzicu kocioa, pozdrawiajc si
nawzajem. Modzi skupili si na dole, w zaomie muru, dziewczta szeregiem, chopcy zbici

w grupki. Johanna umiechna si na ten widok: za rok albo dwa stanie wrd nich i jej
Reina.
Stracia dziewczyn z oczu, Reina spotkaa zapewne ktr z koleanek czy te kogo
innego, z kim teraz rozmawiaa. Benjamin sta wrd chopcw, nieco zgarbiony i
zawstydzony, ale modszy braciszek z dum ciska go za rk.
A Ingalill! Johanna na widok dziewczyny zasznurowaa usta. Ta bezwstydnica umizga
si przecie do syna mordercy! Johanna szarpna Bendika za rami.
- Przyprowad j! - mrukna krtko.
Ojciec powid oczami za jej wzrokiem i zobaczy, e Arill Storlendet grzebie nog w
przemieszanym ze niegiem wirze. Patrzy, jak Ingalill z umiechem wyciga go rk z
rkawicy i zdejmuje mu patki niegu z ramion!
Johanna szturchna go jeszcze raz. Bendik bez sowa podszed i pocign za sob
doros pasierbic. Ludzie bacznie mu si przygldali. Ten i w ledwie zauwaalnie skin
gow: tak wanie naleao postpowa, zanim modzi zupenie strac rozum.
Johanna odetchna z ulg. Bendik poprowadzi Ingalill do powozu, tak chyba byo
najlepiej. Gupia dziewczyna, czy ona niczego nie zrozumiaa?
Wreszcie troch si uspokoia, znw zerkna na modych.
Jaki dorosy zrobi si ostatnio syn dzwonnika! A tam dalej, czy to nie student z
Hammarsboen, ktry przyjecha do domu? Tak, jego blada twarz pod olbrzymi futrzan
czap zlewaa si niemal w jedno ze niegiem, Johanna spostrzega, e wyciera nos i
chrzka. Pewnie mieszka w jakiej ndznej i ciasnej, penej przecigw norze; Kopenhaga to
drogie miasto dla prostego wieniaczego syna.
A tam stoi Siv, dumna crka wieniaka z Njos, ta, ktra miaa wyj za m dwa
tygodnie przed Boym Narodzeniem, ale stracia narzeczonego w wypadku odzi koo
Solvorn. Oczywicie, wyglda na smutn, stoi jednak wraz z modsz siostr, pozwalajc, by
modzi mczyni wodzili za ni oczami.
Pochodzca nie z tych okolic nowa dziewczyna z Dosen take nie wie, jak powinna
si zachowa. Rzuca maymi niekami w wysokiego przystojnego chopca w kurtce z wilczej
skry. On apie niegowe kulki, lecz nie wyglda na zainteresowanego. Dziewczyna
chichocze, le mu powczyste spojrzenia. Johanna zmarszczya nos. Ta pannica nie utrzyma
si dugo w Dosen, chyba e w podobny sposb bdzie si zaleca do waciciela.
Kto skubn j w rami. Zobaczya, e to Bendik stoi przy niej z Helen u boku.
Ingalill zapewne siedziaa bezpiecznie w powozie.
- Johanno, nie przywitaa si z wdow Solbjorg, ona ma co dla ciebie. Stara kobieta

podniosa okrg twarz i popatrzya na Johann. W rkach trzymaa kosz.


- Niech pani Bg bogosawi, Johanno. Mj syn jest prawie zdrowy. Paskudna bya ta
zaraza, co mu lega na pucach, tyle musz powiedzie. Baam si, e go strac, jedyne, co
mam...
Otara z, a moe te ze starych oczu i tak przez cay czas co cieko. Johanna uja
staruszk za rk, poczua, e jest sucha i ciepa.
- Oby si tak nie stao, pani Solbjorg. Ciesz si, e moje lekarstwo pomogo. To nowa
mikstura sporzdzona wedug receptury najlepszych aptekarzy i medykw.
- Niech Bg bogosawi rwnie im, to by prawdziwy cud. Ale to przecie ty mi
pomoga. Tak, tak, bd zwraca si na ty do takiej miodki.
Stara kobieta poufale mrugna.
Johanna umiechna si szeroko, gdy staruszka odchylia lnian ciereczk, ktr
nakryty by koszyk.
- To tylko odrobina, tak na smak, ale powiadaj, e kiebas ze sonin przyrzdzam
najlepiej we wsi, sama pani osdzi. Jest te may soiczek syropu, jeli pani nie odmwi...
Pniej ludzie pynli ju strumieniem. Identyczna sytuacja powtarzaa si w kade
Boe Narodzenie po naboestwie. Wielu z tych, ktrzy nie rozliczyli si za zabiegi w
szpitaliku, w wita przypominao sobie o dugu. Wtedy za te pki w piwnicy Johanny,
ktre jeszcze wieciy pustkami, wypeniay si najprzerniejszymi przysmakami. Sami nie
zdoaliby zje wszystkiego przed upywem wit, sporo byo zreszt jedzenia, ktre naleao
spoy natychmiast, Johanna zwykle posyaa wic Rein i Benjamina w drugi dzie wit z
wielkimi koszami penymi ywnoci, ktre mieli rozdzieli wrd najuboszych albo zanie
do przytuku dla wariatw, a take do chaupy koo Ron, w ktrej wioskowa komisja
zajmujca si ubogimi zgromadzia starcw na doywociu, nie bdcych ju w stanie o
wasnych siach wdrowa od zagrody do zagrody.
Kiedy ostatni ju odeszli, Johanna i Bendik zostali sami w otoczeniu pakuneczkw z
masem, koszykw, pt cienkiej kiebasy i pojemnikw z najprzerniejszymi witecznymi
przysmakami. Przyszed do nich take Benjamin, Vetle musia i za potrzeb poza mur
kocioa. Ale gdzie si podziaa Reina?
- Idziemy do powozw, tam bdzie cieplej, jeli wgiel w naczyniu cakiem si nie
wypali. Chod, ona na pewno znajdzie drog. Te rozchichotane dziewczta najwyraniej nie
mog si nagada, pewnie chodzi o zabawy w trzeci dzie wit, tak mi si wydaje, gdzie
ktra idzie i z kim. Pamitasz to, Johanno?
- Tak, tak - burkna Johanna gniewnie. - Doskonale pamitam, tatusiu, e dopki nie

zostaam matk, nie pozwalae mi nigdzie chodzi.


Bendik rozemia si.
- Ach, wolne arty, Johanno. Chyba naprawd si zestarzaa. Helena umiechna si
agodzco i delikatnie wsuna rk pod pach Johanny.
- On sam odkd skoczy szedziesit lat, miertelnie boi si staroci, ale ja mu
powtarzam, e on si nigdy nie zestarzeje, bdzie tylko coraz mdrzejszy. To my, kobiety,
blakniemy. Spjrz, znw mi wystaj te siwe kosmyki. Czy ty pojmujesz, Johanno, gdzie si
podziao to dawne ycie?
Mwic, nie przestawaa si umiecha. Z kadego spojrzenia, jakie Helena posyaa
swemu mowi, wprost bio szczcie.
To prawdziwy cud, jak ycie zdoao odmieni t rozgoryczon nieokrzesan kobiet,
ktr Johanna wielokrotnie miaa ochot udusi goymi rkami.
W jednym z zamknitych powozw siedziay ju dzieci, trzsc si z zimna i
przyciskajc ydki do lekko jeszcze ciepego pojemnika z wglem. Reiny jednak nigdzie nie
byo wida.
- Miaa niedugo przyj - powiedzia Benjamin. - Chciaa tylko, zdaje si, z kim
spotka...
- Z kime to? - podskoczya Ingalill, a jej twarz znalaza si tu przy twarzy
Benjamina.
- Z nikim takim, nie przejmuj si - wesoo odpar chopiec.
Pokrywa niena nie bya na tyle gruba, by trzewiki Reiny nie zdoay osoni jej stp.
Wielkimi krokami pokonaa spltane kolczaste krzaki i odnalaza to miejsce. Nieduy
kopczyk. Drzewa, ktre z roku na rok rosy coraz wysze i coraz szerzej rozkaday korony.
Stay teraz nagie i martwe, nie mogc skry jej przed niczyim wzrokiem, lecz kto, kto
chciaby j teraz zobaczy, musiaby okry mur cmentarza i zaj od strony, z ktrej nie
byo furtki. Nie przypuszczaa, by ktokolwiek zawraca sobie tym gow w takim dniu jak
dzisiejszy. Ludzie spieszyli si do domw, do zastawionych suto stow. Wikszo na pewno
wybraa si na naboestwo do kocioa o wicie, zupenie na czczo, nie majc w ustach
nawet yka wody, a niektrzy zapewne powinni jeszcze skoczy obrzdek w oborze.
Usiada na ziemi, schowana za ciernistymi zarolami, wycigna rce z mufki i
zanurzya je w niegu. Odkopaa szarot martw traw. Natrafia te na nieliczne lady
rowych patkw, ktre mrz zachowa od jesieni.
Tutaj, w tej nie powiconej ziemi, spoczywa jej dziad, ktrego nigdy nie poznaa.
Matka opowiadaa jej kiedy o Reinie, o tym, jak sama, bdc mod dziewczyn,

przychodzia na jego grb w Boe Narodzenie i siaa ziarenka dzikiej ry, ktre dostaa od
Marji. Wykiekoway wreszcie. Okoliczne krzaki byy teraz tak gste, e nikt ju nie dra na
widok tej z pozoru dzikiej roliny, wikszo ludzi zapomniaa te zapewne i o samym
grobie. Dla tych obdarzonych poczuciem sprawiedliwoci nie byo to zapewne mie
wspomnienie, Rein zosta bowiem zlinczowany bez wyroku za morderstwo popenione przez
kogo innego. Czy Raviego wci to drczy?
Nie wiedziaa. Bya to jedna z wielu rzeczy, o ktrych nigdy z nim nie rozmawiaa
wtedy, gdy bya jeszcze ma dziewczynk. Miaa zaledwie niecae dziesi lat, kiedy
znikn, i bya bardzo, bardzo maa. Teraz czua si ju stara i mdra.
Lecz o takie mnstwo rzeczy chciaa go jeszcze spyta.
Klczaa w tym samym miejscu jeszcze przez chwil, nie majc pewnoci, czy nie
powinna odmwi modlitwy. Moe naleao przynie ze sob wieczk? Teraz, w rodku
dnia, nikt nie zwrciby .uwagi na may pomyk pegajcy poza murem.
Nie.
Rein nie potrzebowa wiata. A ludzie jeszcze by pomyleli, e jest bardziej szalona,
ni im si wydaje, gdyby tak zacza marnowa kosztowne wiece w blasku dnia.
Reina podniosa si z wahaniem.
Nazbieraa zmroonych ranych patkw, topniay w cieple jej doni. Zapachniay
zgnilizn, lepkie rozpaday jej si w palcach, rzucia je na nieg.
Nie odmwia modlitwy.
Wypowiedziaa tylko nieme yczenie, powtarzane chyba po raz tysiczny.
Gdzie dalej nad fiordem rozlego si bicie kocielnego dzwonu, a sanie pastora
przemkny ju koo Dosen.
Wrcia szybko po wasnych ladach i wemkna si z powrotem w obrb murw.
Dziedziniec kocioa niemal opustosza, ludzie zebrali si pewnie bd tu, na plebanii, bd w
Dosen. Wszystko zreszt jedno, skoro, jak twierdziy cite jzyki, nowego pastora boskie
sprawy zajmoway w takim samym stopniu, co karczmarza.
Obiega koci. Zobaczya, e konie niecierpliwie grzebi w niegu, a drzwi do
powozu s zamknite. Wonica wyglda na zagniewanego. Na pewno czekaj wanie na ni.
Przygryza warg, ale zmusia si do wesoego umiechu.
- Ach, przykro mi, e was zatrzymaam, ale spotkaam Ane i Sigrid, zapomniaam o
caym wiecie...
- Nie przejmuj si, Reino, rozumiemy. Na pewno chwila rozmowy ze starymi
przyjacikami dobrze ci zrobia. Obie poszy ju na sub? W Hafslo, czy nie tak?

Reina roztargniona kiwna tylko gow.


Paznokciami zadrapaa cieniutk szar powok, ktra pokrya mae okienka powozu.
Na zewntrz wszyscy ludzie zmienili si w szarobiae cienie.
Dlaczego biega tak prdko? Czyby dostrzega go, jak sta przy zaomie muru i si
gapi? Czy to prawda, e jest szalona i e potrafi odczyta myli innych ludzi?
Nie wiedzia. Wiedzia jedynie, e za kadym razem, gdy gdzie niedaleko
przemkna, po plecach przechodziy mu ciarki i nie mg swobodnie oddycha.
Dlaczego wic za ni poszed? Czyby w gbi ducha mia jednak zamiar z ni
porozmawia?
Nie, ju sama myl, e znw spojrzy jej w twarz, sprawiaa, e zaczyna dre. Ba si,
i to nie bez powodu, bo przecie w taki czy inny sposb by jej co winien, jeszcze od
tamtego czasu.
Ona ocalia mu ycie, on odmwi odebrania ycia jej.
Oczywicie byli wtedy tylko dziemi, na pewno rozemiaaby mu si w twarz, gdyby
wspomnia teraz o tamtej dawnej historii. By moe nawet by si rozzocia. Naprawd
wci mylisz o takich dziecinnych artach? Arillu Storlendet, jeste doprawdy jeszcze
gupszy, ni wyobraa to sobie moja matka! Nie.
Poczu, e zby zgrzytaj o siebie.
Gdyby tylko zdoa zapomnie o caej tej sprawie! To przecie jedynie niemdry
epizod pomidzy par zwariowanych dzieciakw. On sam wwczas nie bardzo potrafi da
sobie rad ze sob, utrat ojca odczu bardzo dotkliwie. Teraz wszystko si odmienio,
Magnus Storlendet by starym zasuszonym czowiekiem, niezdolnym do wypowiedzenia
bodaj jednej rozumnej myli, ktra ocaliaby go od doywocia w przytuku dla wariatw.
Mia tam dobr opiek, lecz Arill zaglda do niego coraz rzadziej. Stryj zaj miejsce
Magnusa, stopniowo rwnie jako ojca. No i Ida - lepszej matki nikt nie mgby chyba
pragn. Przez cay czas niestrudzenie pracowaa, nie oszczdzaa si w niczym, byle tylko
przyda blasku wszystkiemu temu, co pewnego dnia miao zosta wasnoci Arilla.
Ta Reina... Kiedy byli przyjacimi. Zanim wszystko to si stao. Zanim Magnus
srebrn kulk zastrzeli Marj Oppdal. Zanim oszala. Zanim ojciec Reiny znikn... Duo
wczeniej.
Jeszcze wtedy, gdy ona bya zwyczajn dziewczynk.
Nie, nie zwyczajn. Zwyczajna nie bya nigdy. Gdyby nie zasuga jego dobrych
nauczycieli, Arill uwierzyby w historie opowiadane przez wioskowe staruchy, twierdzce, e
Reina to czarownica.

Biega w d zbocza, obserwowa j ukryty za pniem dba.


Wycigna si w gr, urosa, przypuszcza, e sigaaby mu teraz do ramion.
u w ustach pasek przytrzymujcy czapk na gowie. Poczu, jak zby zagbiaj si
w rzemie. Dlaczego tak przycigaa jego wzrok za kadym razem, gdy pokazywaa si w
wiosce? Co sprawiao, e tak wietnie pamita kade sowo, ktre ze sob zamienili, kade
municie jej doni?
Tak, tak, dobrze wiedzia, co si dzieje. Ona miaa nad nim jak moc. Poza tym
kady porzdny czowiek podpisaby si pod stwierdzeniem, e jeli nie spacio si
honorowego dugu, to pozostaje si w jego okowach tak dugo, jak dugo czowiek si nie
rozliczy.
Gdyby tylko polizgna si i przewrcia, przebiegajc obok niego, to mgby
skoczy do niej i uratowa, nie dopuci, by rozbia sobie gow o zmroone kamienie.
Nie, to za proste.
Jeli jednak jest tak, jak powiadali ludzie, e ona ma ledwie poow rozumu, to
prdzej czy pniej zapacze si w co, przed czym on bdzie mg j ocali.
Wtedy bd kwita.
Idc, czu, jak n - nowy, z rkojeci wykadan macic perow i srebrem - obija
si o biodro.
Ida i stryj Gjert zaprosili mnstwo goci na Storlendet po witecznym naboestwie,
garnki pene biaej owsianki na pewno perkotay na ogniu przez wszystkie te godziny, ktre
spdzili w kociele. Arill poczu, e jest godny. te oko roztopionego masa w owsiance na
pewno zdoa zapeni tkwic w nim pustk.
- Bya na grobie, prawda? Na grobie Reina? Reina zaskoczona popatrzya na matk.
Czyby Johanna mimo wszystko widziaa, jak przekrada si wok kocioa i przechodzi za
mur?
- Wiem, wiem. Przypomniao mi si, e opowiadaam ci o tym, co sama robiam.
Chyba bdc mniej wicej w twoim wieku, tak mi si wydaje. Ogarnia mnie od tego taki
niezwyky nastrj, to byo takie romantyczne. Johanna zamiaa si i pogadzia crk po
policzku.
- Gdy si jest modym, chtnie szuka si takich nastrojw, nie ma w tym niczego
zego, moja maa. Ale ty, ty przecie nie znaa Reina, waciwie Marji take nie, dlaczego
wic?
Reina przekna lin.
- Ja... pomylaam... e tatusiowi to by si spodobao. Johanna zamylona pokiwaa

gow.
- Tak, by moe tak. Nie wiem, oni dwaj bardzo si od siebie rnili i czasami
wydawao mi si, e Ravi nienawidzi swojego ojca. Wiele, musia od niego znie. Wydaje
mi si, e mgby by inny, gdyby nie Rein...
- Inny? To chyba znaczy, e istniej wszelkie powody, by dzikowa Reinowi,
nieprawda?
Johanna spucia wzrok i splota palce obu doni. Reinie wydao si, e matka si
zaczerwienia.
- Owszem - powiedziaa wreszcie cicho Johanna. - Chyba waciwie masz racj.
Znw skupiy si na pracy. Smaroway placki masem, posypyway cukrem i odrobin
drogiego cynamonu. Aurora przywioza ze sob cae mnstwo pudeek z przyprawami, byy
to jednak gwnie smaki i aromaty, do jakich tutejsi ludzie nie przywykli. Cynamon natomiast
nauczyli si ceni, podobnie jak cukier i dobry tyto.
- Jest jedna rzecz, Reino... Crka obrcia si w drzwiach. Wynosia wanie wielk,
toczon z drewna mis z owsiank. Johanna lubia t mis o wiele bardziej ni te elegantsze,
kamionkowe.
- Widziaam, jak Ingalill bezwstydnie si dzisiaj zachowywaa, kokietowaa tego
chopca ze Storlendet. Musisz mie na ni oko trzeciego dnia wit na zabawie u Gyrid i
Nilsa, inaczej bd si baa j puci. Reina wolno pokiwaa gow.
A wic matka uwaa, e Arill Storlendet te tam przyjdzie? Ona o tym nie pomylaa.
Poczua, jak ciepo owsianki przenika jej w donie.
- Dobrze, mamo - odpara pogodnie. - Przypilnuj Ingalill. Ale chyba Bendik i Helena
take si tam wybieraj? No i ty sama, nie zamierzasz chyba...
- Nie sdz - odpara Johanna, rozwizujc fartuch. - Tyle tutaj roboty, lepiej, eby
dziewczyny troch si zabawiy. Wiem, e maj ochot. Nawet stara Maren drepcze i nuci
pod nosem dawne piosenki do taca, gdy tylko wspomni si o witecznej zabawie.
Reina kiwna gow i obdarzya matk krtkim umiechem. Potem posza zanie
owsiank. Piwo ju stao na stole w dzbanach schodzonych w piwnicy.
Dzisiaj w pierwszej kolejnoci nalano parobkom i sucym, w podzice za caoroczn
prac. Zwyczajem obowizujcym na Vildegard byo dodatkowe uczczenie suby w czasie
wit i Johanna zawsze szczodrze rozdzielaa wrd nich zarwno umwion roczn zapat,
ktrej termin przypada okoo Nowego Roku, jak i dodatkowe podarki w postaci zwojw
materiau, gotowych ju koszul czy te pary dobrych trzewikw. Tego roku Reina zobaczya,
e matka wywiesza kilka par spodni i kurtek nalecych do ojca. Mieli je dosta parobcy.

Benjamin odziedziczy po nim najlepsze ubranie, ale roboczy ubir nie by mu do niczego
przydatny.
Zapieko j, gdy zobaczya, jak najmodszy z parobkw naciga przez gow
pobrudzon farbami koszul ojca i umiecha si przy tym zachwycony.
- Ona nic a nic nie gryzie! Bd j nosi kadziutekiego dnia, gospodyni! Wok
stou gruchn miech. Reina nalaa jeszcze jedn kolejk i wsuna si na swoje miejsce
pomidzy Benjamina i Astrid. Ciemnoskra dama przecigna si zadowolona i popia piwa
z kubka.
- Pomyle tylko, e kiedy nie lubiam tego napitku! I e tak bardzo brakowao mi
tamtego straszliwie sodkiego sfermentowanego soku, ktry zwykle pilimy w Boe
Narodzenie! A przecie to dopiero jest prawdziwy przysmak! Gratuluj ci, Bendiku, to piwo
naprawd ci si udao.
Bendik z wesoym umiechem zerkn na on.
- Sdz, e powinna raczej pochwali Helen, ona nie ucieka od mskiej roboty
nawet w warzelni!
Parobcy umiechnli si, za spraw mocnego piwa bardziej szczerzyli zby, ni to
sobie zamierzyli. Jeden z nich zapewne wci pamita w pierwszy okres pobytu Heleny na
Vildegard. Czsto wwczas odwiedzaa czeladn. Johanny nie zdziwioby, gdyby zabawia
pozostaych mczyzn t histori, gdy posiek dobiegnie koca i poo si, by troch
odpocz. Wigilia to dzie odpoczynku. Parobcy mao mieli zaj, wyczywszy
oporzdzenie koni. Dziewczyny zatrudnione do pracy w domu miay o wiele wicej roboty,
wieczorem bowiem rodzina miaa si zebra na wieczerz przy odwitnie zastawionym stole
w Zamku Marji, na ktrym stanie nie tylko owsianka.
Bdzie to jednak cudowny wieczr, tak samo cudowny jak wszystkie inne Wigilie.
Johanna bdzie czyta, a potem zapiewaj.
Maren zatskni by moe za muzyk Amelii.
Johanna od dawna nie graa, instrument sta osonity w stodole, na pewno zimno i
wilgo ju zdyy go uszkodzi.
Dziwne, e takie myli nachodz j akurat w tej chwili, gdy szum wesoych rozmw
dociera do uszu, a wszyscy najblisi siedz wok niej.
Ale takie ju bywaj wita.
To, co smutne, staje si jeszcze smutniejsze, ale i to, co dobre, jeszcze lepsze.
Johanna rozejrzaa si w koo, pogodne twarze otaczay st. Nawet Reina miaa si
gono, gdy Bendik opowiada o tym, jak to ostatnio pastor przepytywa bliniakw. Obydwa

obuziaki siedziay zdumiewajco porzdnie w dolnym kracu stou wraz z Vetlebrorem i


sucymi. Synowie Heleny i Bendika take zaczynali ju dorasta.
Westchna, zjada jeszcze kilka yek. Owsianka bya sodka, patki przysane z
Kopenhagi miay agodny, cudowny smak, byy o wiele lepsze od tych, ktre zwykle
namaczali przez trzy przedwiteczne noce i gotowali w mietanie, by day si zje.
Astrid nastawia misk, chciaa jeszcze.
Zrobia si naprawd okrga. Reina wiedziaa, e jest jej tu dobrze. Z pocztku
niejeden mia to i owo do powiedzenia o tej obcej ciemnoskrej kobiecie. Niektrzy
przybywali do ich zagrody tylko po to, by ujrze takiego niesamowitego czowieka o
brunatnej skrze. Z czasem jednak historie pene gupstw na jej temat ucichy, szczeglnie po
tym, jak zacza si pojawia na zgromadzeniach modlitewnych i dziaa w kole misyjnym,
gdzie opowiadaa historie z pl, na ktrych pracowali czarni.
Ludzie zrozumieli, e Astrid bya kim w rodzaju czarnoskrego ucznia Jezusa wrd
dzikich, i niewiele czasu upyno, a zaczto j traktowa jak honorowego czonka
spoecznoci i powierzono jej nawet odpowiedzialno za doroczn zbirk na rzecz szerzenia
Ewangelii wrd pogan.
Szkoda, e nie syszeli, jak przeklina, ogarnita zaciekym gniewem, wtrcajc od
czasu do czasu jakie obce sowa, ktrych Johanna na swoje szczcie nie rozumiaa. Albo
gdy wybieraa si na te swoje wyprawy do Bergen i wracaa z nich do domu z min kociaka,
ktry najad si sodkiej mietanki.
Ostatnio, w padzierniku, w pewien pny wieczr nalaa Johannie szklaneczk wina i
wbia w ni ciemne oczy.
- Siostro, potrzebujesz mczyzny. Johanna rozemiaa si tylko.
- Mczyzny? Gdziebym ja znalaza czas dla mczyzny? Rce mam przecie pene
roboty, sama widzisz, ile wolnych chwil mi zostaje. Mczyzna... Chyba oszalaa, Astrid!
Ale Astrid zamachaa rkami.
- Wcale nie myl o mu, guptasie, tylko o mczynie do radoci i do rozkoszy, na
kilka dni. Tak, by moga nabra troch si. Pojed ze mn do Bergen, znam tam kogo, kto...
Johanna zostawia wtedy Astrid razem z jej winem. Przyjacika zapewne niele sobie
popia jeszcze przed jej przyjciem. C to za mowa?
Nie, niech wiosn znw jedzie sama. Zwykle ju w kwietniu zaczynaa niecierpliwie
przebiera nogami. Potem przez pewien czas nie moga przej obojtnie obok lustra w hallu.
Wkrtce pojawiay si wymylne kapelusze, ganiaa take do kupca i zwykle wracaa od
niego rozgniewana, narzekajc, e nie mona tu dosta absolutnie nic z tego, co najbardziej

potrzebne.
Potem wyjedaa. Zabieraa si choby z szyprem odzi rybackiej, jeli nie nadarzy
si akurat inny statek. Pod tym wzgldem Astrid nie wybrzydzaa, a mimo budzcych
prawdziwe przeraenie pomysw byo w niej co, co nie pozwalao Johannie nazwa jej
prostaczk. Astrid staa si dla niej siostr.
Ogromnie rnic si od niej samej siostr, wobec ktrej Johanna mimo wszystko
odczuwaa wielk wdziczno. Astrid i Aurora wniosy z powrotem ycie na ten dwr,
przybyy w jake trudnym okresie po mierci Marji. A kiedy Ravi znikn, dbay o to, by by
przy Johannie nawet wtedy, gdy ona sama najbardziej pragna gdzie si schowa i tam
zgin.
By moe to one j uratoway.
A ju na pewno moga im dzikowa za to, e Reina z czasem dosza do siebie.
Aurora dziaaa na Rein niezwykle kojco. Nie tylko zreszt na ni, na wszystkich. Zdaniem
Johanny w tej ciemnoskrej dziewczynie tkwi jaki niezwyky spokj i trudno byo si
doszuka w niej ladw pozostawionych przez dramatyczne dziecistwo. Bya te pikna, jej
twarz zachwycaa regularnymi rysami, na penych ustach w ksztacie serca ukazywa si
czsto niemiay umiech. Miaa ciemne oczy, mocno piwne, a rzsy dugie i piknie
wywinite. Wosy spywajce na plecy spod panieskiej chustki byy ciemne i byszczce jak
kamienie, ktre nosia na szyi, krwiste kamienie, poyskliwie czarne ze srebrnym poblaskiem.
Ju miaa zalotnikw, wygldaa bowiem na starsz, anieli wskazywa to jej wiek.
Astrid odprawiaa ich, parskajc wadczo.
Teraz jednak nadeszo Boe Narodzenie.
A po spokojnym umiechu Aurory Johanna zgadywaa, e co si dzieje.
By moe na witecznej zabawie spotka si z kim szczeglnym. Moe widziaa go
ju dzisiaj w kociele. Moliwe, e za jakie dwa, trzy lata w Zamku Marji bd wyprawia
wesele.
Moe nawet wczeniej.
O, tak, wiele dobrego ich czeka.
Nie ma powodu, by w taki wieczr rozpamitywa smutki.
Sucy przynieli pozdrowienia dla swojej gospodyni. Stao si to rwnie swego
rodzaju zwyczajem, czego ludzie w wiosce nie omieszkali nie zauway. Na Vildegard suba
wrczaa podarki pastwu! Podobno w zeszym roku jeden ze starych parobkw podarowa
gospodyni naprawd pikny i cenny kapciuch na tyto, na wypadek gdyby zdecydowaa si
wskrzesi obyczaje babki i zdj ze ciany srebrn fajk.

W tym roku ten sam mczyzna z zarumienionymi policzkami wrczy Johannie


nieduy przedmiot z cyny, zrobi go jego brat. By to kaamarz.
Jeden za drugim wystpowali naprzd, nagle wrd takiej powagi otrzewieli. Johanna
za dzikowaa. Za haftowan' krajk, za kosz wypeniony niebiesk wczk, za komplet
nowych warzchwi, wyglansowanych i natartych olejem, prawdziw ozdob kuchni.
Najmodsza ze sucych znalaza pikny kamyk, w blasku wiec poyskiwa i lni, lecz
wida nie uwaaa tego za wielki podarek, bo ze spuszczonymi oczami pooya go przed
Johanna.
- S w nim krysztay, z gr. Moja babka zawsze powtarzaa, e krysztay to anielskie
zy. To wcale nie znaczy, e anioowie pacz przez pani, pani Johanno, raczej nie posiadaj
si z radoci, widzc cae to dobro, jakie pani czyni...
Johanna umiechna si lekko. Pogaskaa dziewczynk po gowie i zapewnia, e
prezent naprawd jest pikny. Zajmie poczesne miejsce wrd kubkw nad piecem w salce
dla chorych.
Potem zrobio si cicho, jedynie lekkie szuranie ng od krzese i kilka goniejszych
trzaskw z paleniska przerway cisz, wcale jej jednak przy tym nie zakcajc. Teraz w
przd wystpi Benjamin. Stan plecami do ognia, twarz owietlaa mu lampa. W rkach
trzyma nieduy woreczek i chytrze zerka na Johann.
- Ja te mam dla was kilka drobiazgw. Chciaem pokaza, czego si w tym roku
nauczyem, matko.
Johanna patrzya, jak syn wsuwa szczupe donie do woreczka, wyoni si z niego
jaki drobny przedmiot. Zmruya oczy, trudno byo dojrze, co to takiego.
Benjamin woy jej podarek do rki.
- Wesoych wit, mamo. Johanna popatrzya w d. To bya figurka kobiety. Z
pocztku Johannie znw przyszli na myl anioowie, potem jednak zorientowaa si, e to
maluteka figura dziobowa wyrzebiona z wielk starannoci tak, by pasowaa do malekiej
lodzi. Dugie wosy kobiety powieway z tyu, staa z ramionami na wp uniesionymi i
wycignitymi przed siebie, jak gdyby z wielk radoci i zapaem chciaa obj wszystko, co
si przed ni roztaczao.
Delikatne rysy twarzy byy ledwie zaznaczone, cho malekie nacicia tworzce
sukni kobiety wiadczyy o tym, e Benjamin doskonale sobie radzi z najbardziej nawet
skomplikowanymi pracami. Strj kobiety, bdcy waciwie jednym duym kawakiem
materiau spowijajcym jej ciao, mia zaamania i fady przedstawione jak prawdziwe. Caa
figurka bya autentycznym dzieem sztuki.

- Dzikuj - szepna Johanna. - Dzikuj ci bardzo, synku. Naprawd z ciebie mistrz.


Benjamin z powag skin gow, ale oczy, gdy usysza pochwa, rozbysy mu jak u
dziecka. Obieg teraz st, kierujc si do siostry.
- Reina, to dla ciebie! Najbardziej chciaem ci ofiarowa co ze srebra, ale wiesz
przecie, e nie mam pienidzy. Wyrzebiem wic to...
Wszyscy zgromadzeni wok stou a jknli, gdy Reina podniosa prezent na
wysoko piersi. To bya brosza, duy pikny kwiat, delikatnie aurowy i kruchy, otoczony
limi akantu. Ozdoba bya niezwykej urody niczym wspaniay okaz dziea zotnika, lecz
zostaa wyrzebiona z drewna.
- To drzewo rane - powiedzia cicho Benjamin. Reina wstaa i uciskaa go z caej
siy.
Przeszed dalej. Bendik dosta niedu szkatuk do przechowywania papierw.
Vetlebror spa, ale Johanna schowaa konika z powiewajc grzyw, ktrego Benjamin
wyrzebi dla brata. Dla Heleny wydry kawaek drewna, robic z niego rurk, zakoczon
piknie zdobionym drewnianym korkiem. Jego zdaniem moga w nim przechowywa druty
do robtek, a gdy j otworzya, okazao si, e w rodku ley take cay pczek cienkich i
gitkich patyczkw. Byy tak doskonale wygadzone, e ju zacza si cieszy na chwil,
gdy poczuje przelizgujc si po nich wen.
Ingalill czekaa w napiciu. Benjamin, lekko kiwajc gow, wrczy jej drobny
przedmiot. Midzy dwie rybki gryzce si za ogony wmontowa malekie lusterko.
- Przeliczne! - Ingalill uciskaa go impulsywnie. - Bardzo dzikuj, Benjaminie.
Naprawd jeste zdolny. I w dodatku si nie zacie, dziki Bogu.
Johanna z trudem przekna lin.
Wszystkie te pikne rzeczy... Stany jej przed oczami godziny, ktre spdzi,
trzymajc w rku ostre duto, noe i piy. Kady z tych piknych podarkw mg dla niego
oznacza mier, wystarczy jeden nieostrony ruch noa, przecita ya i mg umrze.
Taka bya ta choroba, tyle ju o niej wiedzieli. Przenikn j dreszcz. Zerkna na
upionego modszego synka. Tak bardzo poblad. Teraz, zim, czsto bywa blady. Na
szczcie spa spokojnie w objciach Astrid. I cho kiedy musiaa ustpi gorcym
naleganiom Benjamina, to tym razem bdzie ju umiaa skierowa maego Vetlego w inn
stron. Musi znale co mniej niebezpiecznego dla osoby nkanej takimi dolegliwociami
jak on. Moe Vetle zostanie adwokatem albo pastorem, jeli sam tego zechce. Gospodarzem
nie bdzie nigdy, a ju z ca pewnoci nie onierzem.
Benjamin dalej rozdawa prezenty. Astrid i Aurora dostay pudeeczka do

przechowywania igie z malekimi przegrdkami, zrobione z drewna cienkiego niemal jak


papier.
Wreszcie stan z pustym woreczkiem, ale z rozpromienion twarz. Wszystkie mie
sowa, jakie usysza, byy wicej ni dostateczn zapat za cay trud. Wiedzia, e za
zaskoczenie, jakie ujrza w oczach rodziny, nie moe ywi urazy. Oni zawsze w niego
wierzyli, radowao go jednak ich zdumienie, gdy zobaczyli, jaki naprawd ma talent. Usiad
przy matce.
- Rozumiesz teraz, mamo, e warto byo? Johanna go obja.
- Tak, synku, zawsze rozumiaam. Ale wiesz dobrze, e si boj.
- Najgorsze ju mino - owiadczy dorole. - Nauczyem si prowadzi n. Nic ju
mi si nie stanie, mamo.
Na krtk sekund przytulia policzek do jego policzka. Chciaa, by poczu, e oczy jej
zwilgotniay.
Benjamin wiedzia. Johanna tak bardzo si baa, e utraci ktre z nich. Odkd ojciec
zgin... C, teraz nie byo ju nadziei. Nawet Reina to zrozumiaa i przestaa pogrona w
mylach stawia na stole o jeden talerz za duo.
Leniw cisz po posiku i rozdawaniu podarkw przerwaa Ingalill:
- Chyba powiem ju dobranoc - rzeka uprzejmie, kiwajc gow Bendikowi i
Johannie. - Chciaabym by wypoczta na jutro.
Johanna odpowiedziaa na jej poegnanie, lecz w gbi ducha pomylaa, e zapewne
jest kto, o kim dziewczyna pragnie cho przez chwil pomarzy przed snem. A moe po
prostu liczya si z tym, e jutrzejszy dzie bdzie peen roboty, podobnie jak dzie nastpny,
lepiej wic zebra siy na tace i zabaw trzeciego dnia, teraz gdy jeszcze mona.
Ingalill ucaowaa ojczyma, Johanna zauwaya, e Bendik cofn si troch pod
naporem sterczcych piersi, ktre do niego przycisna.
Ingalill bya ju bardziej ni na wp dorosa. Zachowywaa si jednak nie jak
dostojna moda kobieta, niekiedy potrafia zareagowa jak niegrzeczne dziecko, krzykiem i
tupaniem nogami.
C, niech Helena si o to martwi. I na pewno tak wanie jest, pomylaa Johanna na
widok rudowosej pospiesznie wstajcej od stou, by odprowadzi crk do pokoju, w ktrym
spali wszyscy troje. Moe zamierzaa rozmwi si z Ingalill co do jej zachowania na
dziedzicu kocioa.
Prawdopodobnie jednak nie.
Johanna widziaa, e w oczach Heleny odbija si poczucie winy.

Westchna ciej, anieli zamierzaa. Bendik ponad stoem popatrzy jej w oczy.
- Chyba wszystkim nam przyda si odpoczynek. Nie trzeba wszak czuwa nad
bogosawiestwem boonarodzeniowej nocy...
Udali si na spoczynek. Astrid, Emmi, Aurora i Diana owiny si wielkimi
pelerynami i parobek z latarni wyprowadzi je w grudniow noc. Dziewczyny suce prdko
posprztay ze stou.
Nic wicej tego wieczoru nie zamierzano robi. Johanna jednak zwlekaa, a wreszcie
zostaa sama i siedziaa zapatrzona w palce si spokojnym pomieniem witeczne wiece.
Zgodnie z dawn tradycj powinno si zapala jedn wiec dla kadego z domownikw.
Powinny to by dobre wiece, bez pcherzykw powietrza, supw na knocie czy te
uszkodze wyrzdzonych przez wod, tak by mogy pali si a do rana, nie zgasn, wrc
tym samym komukolwiek nieszczcie.
Czy wieca Raviego w ostatnie wita, ktre spdzi w domu, zgasa?
Nie, tak rzecz by pamitaa. Stare przesdy byy oczywicie jedynie niemdrymi
wymysami, lecz gdyby si tak stao, na pewno by o tym nie zapomniaa.
W tym roku nie zapalili wiecy dla niego. Nie palili jej od tamtych pierwszych wit,
gdy znikn, gdy wszystko jeszcze byo takie nowe, a nadzieja wci ywa.
Patrzya, jak pomienie chwiej si troch w przecigu, gdy ostatnia ze sucych
zatrzasna drzwi do kuchni i zasuna antab wejciowych drzwi, zanim wbiega schodami
na gr.
Johanna zoya donie na jednym z pomieni i poczua pieczenie ognia na skrze.
Nie byo jej zimno, cho przenika j dojmujcy chd.

ROZDZIA DRUGI
Johanna, obudziwszy si, instynktownie wyczua, e co jest nie tak. Vetle oddycha z
trudem, jako dziwnie, i nawet przez grube okrycie, w ktre go owina, wyczuwaa bijcy od
niego ar.
Mia gorczk.
Wychwycia w jego piersiach szmery.
Niemo krzykna na sam siebie: Nie powinna bya tak dugo pozwala mu marzn
w powozie. Naleao od razu jecha, Reina sama trafiaby do domu. Ach, Boe, nie pozwl,
eby zachorowa!
Zbudzia go stanowczym poklepywaniem w policzek i zacza spokojnie przemawia:
- Vetle, kochany, gorco ci? Chcesz co do picia? Zaraz przynios ci sodkiego mleka
albo tego soku z wini, ktry tak lubisz. S wita, wiesz...
Dziecko tylko co mrukno i wywino jej si z rk.
Johanna wstaa, wysza do sali dla chorych, w ktrej zapach witecznego obiadu z
poprzedniego wieczoru wci jeszcze tkwi w powietrzu. Wielki poduny st wyglda teraz
jak podoga do taca, wyszorowany do czysta i nagi, gotw, by nakryto go do kolejnego
posiku. Biay obrus zawieszono przy drzwiach, eby rano nie poplamiy go dziecinne rczki.
Vetle lubi czasami o poranku bawi si sam, a przecie jeszcze nie tak dawno temu,
postanowiwszy pomc w przygotowaniach do wit, wysmarowa sadz poow kuchennych
sprztw, naladujc suc, ktra czernia ciany w czeladnej.
Johanna poczua chd od podogi. Pod drzwiami wpada ksajcy przecig i skuba
jej okryte skarpetkami stopy. Krajem spdnicy zamiataa podog. Przesza prosto do
zamknitej na klucz szafki, w ktrej przechowywaa najdrosze, a zarazem najbardziej
niebezpieczne medykamenty, klucz do niej zwykle nosia w pku wraz z innymi domowymi
kluczami. Na szczcie miaa dobre lekarstwo. Ostatnia przesyka od przyjaciela
Remmermanna zawieraa sporo nowinek zaopatrzonych w staranne objanienia, dotyczce ich
uytkowania. Johanna bardzo bya za to wdziczna profesorowi. Przypomniaa sobie chopca,
ktrego wyleczya z tej samej choroby zaledwie przed paroma tygodniami. Wszystko na
pewno bdzie dobrze. Ach, oczywicie, na pewno wszystko bdzie dobrze!
Rozmieszaa krople w sodkim soku z wini i podgrzaa napj na upionym arze.
Ostronie zaniosa go z powrotem do alkowy, zostawiajc drzwi do sali chorych otwarte.
Uwaaa, e wiee powietrze take nie zaszkodzi, kiedy choroba zalega w piersi.

Chopczyk wypi przez sen, zapaka, kiedy gorzki smak lekarstwa zaguszy sodycz
owocw. Zacz wymachiwa rczk, trafi w kubek, rozlewajc jego zawarto na now
nocn koszul matki. Na spdnicy, ktr wcigna przez gow, rwnie pojawiy si due
ciemnoczerwone plamy. Johanna przekna lin, odstawia kubek z resztk napoju i wzia
synka w ramiona.
- Spij sobie, gupia byam, e ci zbudziam. Rano na pewno bdziesz si czu lepiej.
Chopczyk popakiwa troch, kwili jak piskl. Teraz, gdy wiato dzienne zaczo ju
przekrada si przez szpary w zasonach, widziaa cienkie yki na jego powiekach.
Przygarna go mocniej do siebie i przytulia gow do gwki synka.
- Panie Boe, nie odbieraj mi go teraz! Pom mi wierzy, e on rwnie nie zostanie
mi odebrany. Ty bowiem wiesz, Panie, e takiej straty bym nie zniosa...
Reina i Ingalill spay bezwstydnie dugo i zeszy na d dopiero wtedy, gdy Johanna
zawoaa je po raz trzeci. Posprztano ju po niadaniu i na stole zostao jedynie kilka
nasmarowanych plackw i par ykw sodkiego piwa. Johanna zmarszczya nos, lecz bawio
j rwnie, e obie dziewczyny tego poranka byy w promiennym humorze. miay si nawet
ze swoich arcikw i podrwiway z siebie w bardzo dobroduszny sposb.
Byy siostrami, przynajmniej przyrodnimi, ale Reina nie raz z gorycz odmawiaa
jakiegokolwiek pokrewiestwa, ktre czyoby j z t wstrtn dziewuch.
Johanna rozumiaa Rein, chocia niekiedy agodnie musiaa prosi, eby wzia si w
gar. Ingalill nieatwo polubi. Mona si byo co najwyej nad ni litowa albo
zastanawia, jak to moliwe, e mroczne strony charakteru Heleny w taki sposb
odziedziczya crka. Ingalill wszak nigdy nie widziaa, co kiedy wyprawiaa jej matka.
Mona byo odnie wraenie, e oto narodzi si zupenie inny czowiek, odkd Helena
polubia ojca Johanny, a moe stao si to ju wczeniej? On musia dostrzec to prdzej ni
inni, a moe te to wanie on j odmieni?
Johanna nie wtpia, e tych dwoje zapewnio Ingalill jak najlepsze wychowanie. Jak
to wic moliwe, by dziewczyna wyrosa na tak nieznon osob? Zawsze bya bezczelna i
haaliwa, a tego sodkiego umieszku, ktry wykorzystywaa, by wyebra dla siebie
wszystko, od uwagi ojca poczynajc, a koczc na przysmakach, Johanna zawsze
nienawidzia.
Ale dzisiaj Ingalill bya po prostu wesoa. Nie prawia zoliwoci, a w jej sowach nie
krya si drwina. Grzecznie podzikowaa za posiek i nie skarya si, chocia Reina wzia
ostatni placek. Nawet ubraa si porzdnie, nie pltaa si po domu w nocnej koszuli jak w
inne witeczne poranki. Pogadzia te palcami przepikn drewnian broszk Reiny i

pochwalia j bez wyczuwalnej zazdroci.


Tak, wida witeczny spokj zapanowa rwnie na Vildegard. Skoro te dwie
awanturnice zawary pokj, to wszystko jest moliwe.
Aurora jak zwykle bya umiechnita. Ubrana w jasno - czerwony jedwab, z piknie
wyszczotkowanymi wosami, siedziaa niczym modziutka baronowa, delikatnie zwilajc
wargi czubkiem jzyka z takim wdzikiem, jak robi to kociak. Zawsze odczesywaa ciemne
wosy mocno z twarzy, ale nad czoem skrcay si w puszyste loki jak u dziecka. Wygldaa
jednak bardzo dorole, miaa gbokie ciemne oczy, ktre tak wiele wyraay ju przy
pierwszym spojrzeniu. Figury nie miaa penej, o wyranych ksztatach, jak zapowiadaa si
Ingalill, ale te nie bya szczupa i zwinna jak Reina. Sprawiaa wraenie opanowanej i
spokojnej, a drobne piersi wypychay stanik sukni w sposb nie przycigajcy uwagi
kadego, kto tylko na ni spojrza.
Aurora jest pikna, stwierdzia Johanna, szczeglnie w blasku kilku lamp, ktre
zapalono w ten pny witeczny poranek. A jej donie wewntrz s jasne jak apki maego
kotka. Aurora miaa zocist skr, cho nie tak ciemn jak jej matka.
Reina przywitaa j serdecznie jak zawsze. W uciskach tych dwch dziewczt byo
siostrzestwo, lecz Johanna wyranie wyczuwaa, e obie dziewczyny wiadome ju s tego,
jak bardzo rni si od siebie.
Chodziy razem na przechadzki, czasami kady si w jednym ku, by wsplnie
poczyta ksik lub obejrze jaki rysunek, podejrzewaa jednak, e nigdy tak naprawd nie
dziel si sob w peni.
Dobry humor Ingalill najwidoczniej ju zacz mrocznie, dziewczyna bowiem
poderwaa si od stou, pospiesznie podzikowaa za jedzenie i zaraz znikna za drzwiami.
- Poczekaj, musisz po sobie sprztn! Suce maj inne rzeczy na gowie, tyle chyba
sama wiesz!
- Jestem gociem w tym domu - umiechna si Ingalill przez rami, sigajc po
szeroki paszcz, ktry dostaa na wita. Nalea kiedy do Heleny, lecz ona kazaa sobie
uszy przed wypraw do Lyster obszern peleryn z owczej skry. Trzaskajcy mrz
zapowiedzia swe nadejcie, jeszcze zanim opucili Meisterplassen.
- Dokd si wybierasz? Ciche zawoanie Heleny jakby nie czekao na odpowied, ale
Ingalill podcigna poczochy i zerkna na matk.
- A, nigdzie, chciaam jedynie zajrze do stajni, moe pomc przy koniach? Wydaje
mi si, e Baltazar mnie polubi...
Bendik przygryz grn warg.

- No c, jeli wolisz by stajenn, to sama sprztn ze stou - powiedziaa Reina z


kwan min.
Opukanie i ustawienie na pce tych kilku naczy nie zajmie jej wiele czasu.
Johanna westchna. Odcigna zason, tak by wicej lodowatego niebieskiego
wiata wpadao do rodka.
- Uch, ale cignie od okna! Bendiku, nie zobaczyby, czy nie da si czego z tym
zrobi? W najgorszym razie uyj nasmoowanej somy, chocia poprzysigam sobie kiedy,
e ju nigdy wicej nie bdzie tu tego zapachu. Zamarzniemy!
Rzeczywicie byo zimno. Moment, zanim drzwi zatrzasny si za Ingalill,
wystarczy, by witeczny dzie przysa do wntrza swe lodowe pozdrowienie.
W piecu pon ogie, lecz zdoa pochon chd tylko w najbliszym otoczeniu. Od
cian cigno wilgotnym nieprzyjemnym zimnem.
- To przez te wszystkie okna, przy ktrych tak za wszelk cen si upieraa - burkna
najstarsza suca do Johanny. - Wiem, wiem, wiato i powietrze to wielka rzecz, ale czasami
tskni za swoj star chat, w ktrej by tylko maleki otwr, dajcy si zamkn w takie
noce jak dzisiejsza. Ale c, to tylko moje zdanie.
Johanna umiechna si z przymusem.
- No wanie, twoje zdanie. Do jeszcze kilka polan, to zrobi si cieplej. A jak byo
dzi w oborze? Nie zimno tam tym biedakom?
Suca kiwna gow i powiedziaa, e chocia woda w wiadrach, ktre zanieli na
ganek poprzedniego wieczoru, zamarza a do dna, to zwierztom, przytulonym do siebie,
byo ciepo. Pod niskim dachem grzay si nawzajem.
Bendik wyszed, eby przenie uprze w ciepe miejsce, tak by koni pniej nie
sparzy mrz.
Powz zapewne trzeba bdzie oskroba ze niegu i szronu, jeli zamierzaj dzisiaj
gdzie si wybra. Otrzymali zaproszenie na plebani wraz z kilkoma innymi wacicielami
dworw i urzdnikami, a Bendik znal pastorow jeszcze, z dawnych czasw. Pamita j jako
mod dziewczyn, ktr spotka podczas pierwszej wyprawy na jarmark w Kaupanger.
Pochodzia z dobrego rodu i ju wtedy uderzyo go, e jest zapewne najbardziej kruch
kobiet, jak kiedykolwiek stworzy! Bg. Przypominaa mu troch Ameli, lecz wydawaa si
bardziej przezroczysta. Cathrine Elisabeth Knagenhjelm, teraz ona Gerta Andersena Daae.
Niedawno urodzio im si pierwsze dziecko, chopiec, ktremu, rzecz jasna, nadano imi
Anders.
Poczu, e pomimo sutego niadania ju zgodnia. wita to pora jedzenia, czowiek

jako prdko przyzwyczaja si do tego i w jeden dzie zjada wicej ni kiedy indziej przez
dwa, nawet w najgortsz por niw.
Ale na plebanii do bdzie jedzenia i picia, pomyla. Rzadko bywa w wiosce,
dostatecznie czsto jednak, by usysze to i owo o pastorze i jego wieckich uciechach.
Powiadano, e w swojej alkowie popija nie tylko wino mszalne. Mwiono te, e jest
dnym sawy czowiekiem, wykorzystujcym kad okazj, by kci si z ludmi. C,
zaproszono ich, Johann wraz z ojcem i synami.
O Reinie nie wspomniano, dziewczyna nie dopominaa si te, by j zabrali.
Zdj uprz z haka w przedsionku stajni. Gdy usysza dochodzce ze rodka gosy,
cay zesztywnia i wstrzyma oddech a do chwili, gdy w powietrzu przed jego oczami
przestaa unosi si para.
Oczywicie nic nie mg dojrze. Sysza jednak. Rozrni cichy chichot Ingalill, a
take pomrukiwanie i miech mczyzny. Mg to by w parobek o wielkich doniach, ktry
artowa sobie z mod dziewczyn, naladujc pene zapau odgosy, ktre wydaway z
siebie konie, gdy rano przynoszono im pasz.
Bendik jednak mia przeczucie, e tam w rodku dzieje si co innego. Poznawa to po
tonie cichego miechu dziewczyny, po gosie, chocia nie wychwytywa sw. Otworzy
drzwi szeroko.
Lampa staa na pododze, wprost na somie. Ju za samo to powinien przywoa
parobka do porzdku, przecie gdyby si wywrcia, mg wybuchn poar.
Parobek wiedzia jednak, e gospodarz zaraz zapomni o lampie, zamar bowiem, gdy
jkny zawiasy i sta jak skamieniay z rk wsunit gboko pod bluzk Ingalill.
- Na c on sobie pozwala! - sykn Bendik cicho. Ingalill odepchna do
mczyzny, uczynia gest, jakby j odrzucaa. Rka zawisa w powietrzu, wydawao si, e
zarwno ni, jak i brod mczyzny steruj te same minie.
- Co ty tu robisz z dziewczyn? - powtrzy Bendik, teraz ju ostrzejszym gosem.
Parobek popatrzy na niego nieszczliwym wzrokiem, potem cign z gowy
czapk, a z garda wydary mu si dwa ciche kania.
- Ingalill, odpowiadaj, co to ma znaczy? Co on ci zrobi? Dziewczyna wpatrywaa si
w niego szeroko otwartymi oczami, wreszcie jednak jej twarz przybraa normalny wygld.
Jeszcze przez chwil si zawahaa, a potem skoczya w przd, padajc Bendikowi w objcia.
- No, tak - szlochaa. - Przyszam tylko pogaska Baltazara, a on zaraz wszed i chcia
mi pokaza, jak powinnam to robi. A potem chcia, ebym poczua to, co czuje ko, no a
potem...

Bendik sta nieruchomo, pozwalajc, by pakaa. Gupia dziewucha, kamie jak


sprzedawczyni ryb latem. Parobkowi dray wargi, ale nie wydusi z siebie ani sowa.
- Id do matki! - rzek Bendik spokojnie, delikatnie popychajc Ingalill w plecy.
Parobek, jeli to moliwe, wyglda na jeszcze bardziej przeraonego.
Bendik przysiad na wizce somy i przesun lamp.
Staa teraz na paskim kamieniu, przydwiganym tu wanie w tym celu.
- Ona... ona... mylaem... ach, Boe, odpu mi, ja tego nie chciaem! Parobek pad na
kolana przed milczcym gospodarzem, uj rk Bendika.
- Oka mi ask, panie, i nie mw o tym pani, twojej crce! Ona zaraz by mnie
przegnaa. Dobrze wiem, e czego takiego nie znosi, jeszcze by si rozgniewaa i przyniosa
ktry z tych swoich ostrych noy...
Bendik nie zdoa powstrzyma si od umiechu. Na wasne uszy sysza, jak Johanna
grozia, e wykastruje mczyzn nastajcych na cze modych dziewczt albo nawet dzieci.
Ale gdy odpowiada, gos mia ciki:
- Sdz, e to nie bdzie potrzebne, Jens, ale... niemdre z twojej strony byo i za
Ingalill do stajni. Ona nie ma w sobie zbyt wiele skromnoci, tyle chyba ju zrozumiae.
- Ach, ale przecie wcale nie tak byo! To ona nagle tu przysza, kiedy nalewaem
wieej wody do tego wiadra, i powiedziaa, e... Nie, nie mog tego powtrzy, ona jest
przecie pana crk. No i tego pana tutaj - zaczerwieni si nagle.
Bendik wolno skin gow.
- Chcesz powiedzie, e sama si napraszaa? Parobek si waha. Mitosi w palcach
brzeg czapki, wiedzia, e takie owiadczenie wystarczy, eby dobry pan wyrzuci go na
mrz, nie dajc nawet pary butw. Ta liczna moda panna zachowaa si tak, e chyba nowa
suca w Dese nie potrafiaby by bezczelniejsza. Uja jego do, chwalc za to, e ma
tak dobr rk do koni i e to musi by takie cudowne uczucie dla zwierzcia, gdy gadzi \e
mikk wenian rkawic, a sier zaczyna lni...
Nie.
Popatrzy w oczy Bendikowi.
A Bendik o nic wicej ju nie pyta.
- Nikomu o tym nie wspominaj - rzek cicho i wyszed ze stajni. Westchnienie ulgi
parobka czul na karku, ale wiedzia, e ciskania w odku nie zagodzi ju kieliszek wypity
na plebanii. Reina przeraona wpatrywaa si w przyrodni siostr.
- Co on zrobi? Dotyka ciebie? Pod bluzk? Chyba oszalaa, musisz natychmiast
powiedzie o tym mamie! Biegnij po ni od razu!

- Cicho bd, gupi dzieciaku! Nie ma si czym tak przejmowa. A poza tym Bendik
ju przywoa tego czowieka do porzdku. Pewnie zbi go batem za tak bezczelno. Ale
wiesz, Reino, to byo dosy przyjemne, troch askotao, ale nie tak, jak wtedy, kiedy sama si
myj. No nie, bo on mia takie wielkie rce i szorstkie jak jzyk cielaka.
Reina zadraa. Przed oczami stany jej kwadratowe donie Jensa, mocno obejmujce
korb od oseki albo trzonek wielkiej siekiery, ktr rba drewno. Ze te przyszo mu do
gowy co podobnego! Znw zadraa. Westchnienie Ingalill sprawio, e poczua si
nieprzyjemnie.
- Musisz powiedzie o wszystkim mamie. Wiem, e ona nie chce takich ludzi pod
swoim dachem. I moe ktrego dnia on sprbuje si dobra i do mnie, bd wtedy krzycze
najgoniej jak umiem!
- Gupi dzieciak! U ciebie nie ma czego szuka, masz tylko takie fadki jak tara, ale
moe za kilka lat sama to i owo odkryjesz.
- Wcale nie jestem jak tara, jestem ju dorosa tak samo jak i ty, tylko e nie jestem
taka tusta! - krzykna Reina.
Jeszcze zanim dokoczya zdanie, usyszaa, jak dziecinnie brzmi jej gos. Ale mwia
przecie prawd, nabraa ju ksztatw dorosej kobiety. Miesiczn przypado od dawna
miewaa regularnie, ustabilizowao si to w niespena rok od czasu tamtego pierwszego
tajemniczego krwawienia przed blisko szeciu laty. Niedugo skoczy szesnacie lat, a Ingalill
bya mimo wszystko zaledwie dwa lata od niej starsza.
Ingalill podniosa stopy z zimnej podogi i skrzyowaa je pod sob. Jej twarz
byszczaa, gdy siedziay same w pustej izbie. W kuchni krztay si dziewczta, wieczorem
bowiem wydawano obiad w Zamku Marji. To Astrid zapraszaa na drugi dzie wit,
wikszo da jednak miano przenie w wielkich naczyniach z kuchni na Vildegard.
- Mimo wszystko jeste jeszcze bardzo moda. Gdyby tylko umiaa zachowywa si
mniej dziecinnie, zdradziabym ci kilka tajemnic. Bo widzisz, ja ju mam pewne
dowiadczenia z mczyznami...
Reina popatrzya na ni podejrzliwie. Przejrzyste zielone oczy byszczay teraz.
Ingalill zamkna je, ogarnita uniesieniem.
- Mam starajcego, rozumiesz? Kogo, o kim nikt nie wie.
- Naprawd? Prawdziwego? Ingalill rozemiaa si krtko.
- Tak, najprawdziwszego na wiecie. Jest wielki i silny, ma du d ryback, ktr
kupi za wasne pienidze!
- Gdzie go poznaa? Ingalill zorientowaa si, e Reina pyta ze szczerym

zainteresowaniem, a uwielbiaa przecie skupia na sobie czyj uwag.


- Oczywicie w Sogndal, nad fiordem, koo karczmy. Wybraam si z ojcem zawie
troch plackw na jakie wesele. I on tam by. To brat panny modej. I taki by pikny, musz
ci powiedzie, w nowiusiekim ubraniu i czapce szypra na bakier. I w dodatku pali fajk!
acuszek od zegarka w kieszeni kamizelki mia gruby jak mj palec. Prdko si
zorientowaam, e zwrci na mnie uwag. Zaproszono nas w gocin nastpnego dnia, ale
ojciec niestety odmwi. Ach, Reino, Bendik potrafi by taki okropny! Gdyby tylko tatu tu
by, na pewno pozwoliby mi i na to przyjcie.
- Tatusia nie ma - mrukna Reina ze zwilgotniaymi nagle oczyma. Ingalill czym
prdzej podja opowie:
- On te mia takie szorstkie donie... troch drapay, skra zrobia mi si od tego
czerwona i gorca, a potem mnie pocaowa, w same usta...
Reina gono przekna lin.
Chciaa spyta, jakie to uczucie. Pamitaa jedynie przelotne municie na wargach,
ktre poczua kiedy dawno temu, bardzo dawno temu. Ingalill znw dramatycznie
westchna:
- Ach, dla niego uczyniabym wszystko, ale to uczciwy czowiek, rozumiesz?
Powiedzia, e zaczeka, a si pobierzemy, a bdziemy mem i on. A to ju niedugo, bo
przecie w przyszym roku skocz osiemnacie lat. Wtedy bdziemy mogli si pobra, jeli
tylko Bendik wyrazi zgod!
Reina oszoomiona kiwna gow. Uwiadomia sobie teraz, e by moe jednak owe
dwa lata bardzo je od siebie rni. Jej nigdy nie przyszoby do gowy, by myle w taki
sposb, w jej wiecie bowiem maestwo, ukochany, to byy sprawy bardzo, bardzo odlege,
ktre by moe zaczn jej dotyczy kiedy, w odlegej przyszoci.
- No, ale... czy oni go znaj?
- Ale nie, sama spotkaam go zaledwie dwa razy, lecz przyjedzie na Wielkanoc,
obieca mi to. Wtedy przycumuje w naszej przystani, a ja wezm go za rk i zaprowadz do
chaty, i wtedy mama i Bendik go poznaj. Ale bd zaskoczeni! I ucieszeni, tak mi si
wydaje. To naprawd bardzo miy czowiek i na pewno bdzie umia o mnie zadba.
- Jak on si nazywa? - spytaa Reina niechtnie. Ingalill przymkna oczy i
umiechna si szeroko.
- Na imi ma Tore - powiedziaa cicho. - Tore Magnussonn Kleppen. Z Fresvik!
Reina kiwna gow, ale nie miaa pojcia, gdzie moe lee to miejsce.
- Ach, kiedy przyjedzie, bd go caowa tak dugo, a zabraknie mu tchu, i bd go

ciska tak mocno, mocno i szepta, jak strasznie tskni do... do naszej nocy polubnej.
Reinie zascho w ustach. Przez gow przemykay jej dziwne obrazy, nie pochodziy
jednak z gbi, jak niekiedy dziao si to z tymi niezwykymi wizjami. Teraz tworzya je
sama. Wyobrazia sobie Ingalill przyciskajc czerwone usta do warg wielkiego jak
niedwied rybaka. W jej mylach przybra wygld parobka. Widziaa, jak wsuwa rk pod
bluzk Ingalill, potrzsna gow, odpdzia te obrazy, ale w piersi nie przestawao ciska.
- Reino... Ingalill zniya gos.
- Czy ty nie chciaaby, eby kto ciebie pocaowa? eby kto ci dotyka?
Reinie drgny ramiona.
Napotkaa spojrzenie Ingalill. Druga dziewczyna mimo wszystko okazaa jej wielkie
zaufanie i w rozmarzonym zielonym spojrzeniu nie zna ju byo nawet cienia zoliwoci.
- Owszem - odpara cicho. - Czasami zdarza mi si o rym myle.
- Nie chciaaby mie dorosego wielbiciela? Takiego, ktry umie sprawi, e cae
ciao ci dry i pulsuje?
Reina nie odpowiedziaa.
Lekko skina jednak gow i Ingalill umiechna si zadowolona.
- A wic robisz si dorosa - stwierdzia, umiechajc si dobrodusznie. Reina take
odpowiedziaa umiechem.
Ingalill wyprostowaa nogi i wygadzia spdnic.
- Ju jutro zabawa, by moe znajdziesz sobie kogo - owiadczya wesoo i
zeskoczya ze skrzyni z drewnem, na ktrej siedziay.
- Ha! Tam bd ci sami gupi chopcy. Znam ich przecie wszystkich, to zwyczajni
durnie. Nie mona z nimi nawet porozmawia, niczego nie pojmuj.
Ingalill miaa si teraz gono.
- Nie mwi przecie o chopcach, ty niemdra! Musisz rozejrze si wrd
mczyzn!
Reina zastanowia si nad tym. Musiaa przyzna przed sam sob, e jakiekolwiek
myli, ktre w ogle wdroway w tym kierunku, nie kieroway si w ogle w stron
jakiegokolwiek mczyzny czy te chopca. Byy jedynie marzeniem, zamglon twarz,
cieniem, ktry sama wymylia, tak jak jej ojciec wiele razy nadawa twarze swoim cieniom.
Ingalill wygldaa teraz przez okno.
- Nie jest ju tak zimno. Ach, Reino, mylisz, e pojedziemy jutro na zabaw wielkimi
saniami? Zabierzemy pojemnik z wglem, pochodnie i dzwonki i... Ale tak, wok ksiyca
jest lisia czapa, bdzie nieg!

Drepczc niecierpliwie, przysuna nos do lodowych r malujcych si na okiennej


szybie.
Syszay, e suce wchodz i wychodz tylnymi drzwiami. Kto zawoa, e trzeba
prosi pastwa do stou, inaczej owsianka z masem wystygnie.
Ingalill w przypywie chwilowej yczliwoci chwycia Rein za rk. Reina mocno j
ucisna, byo to dziwne uczucie, cho jednoczenie miaa pewno, e postpuje susznie.
Ingalill zwierzya jej si ze swoich tajemnic, odsonia si przed ni, wyrywanie rki nie miao
wic sensu, chocia mimo wszystko nie zdoaaby si przemc, by powiedzie, e lubi t
swoj bezczeln przyrodni siostr.
Za kilka dni Ingalill wyjedzie, a wszyscy bd zadowoleni, gdy przez reszt wit one
dwie nie bd si kci.
Zdecydowanie usadzi pasierbic na krzele i stan nad ni z podniesionym palcem.
- Oboje wiemy, co si stao. Rozumiem, e jeste ciekawa, Ingalill, to cakiem
naturalne u modej dziewczyny, ale postpujesz nieostronie. Jak bdziesz wyczynia takie
zabawy w niewaciwym miejscu, moe si to skoczy czym strasznym. Mczyni nie
zawsze potrafi stwierdzi, z kim maj do czynienia, nie potrafi rozrni tej twojej
dziecinady od... od... rozpusty dorosej kobiety!
Ingalill poczua, jak narasta w niej gniew o to, e nazwa j dziecinn, jednoczenie
za wiedziaa, e Bendik osdzaby j znacznie surowiej, gdyby nie pozwolia mu uy takiej
wymwki. Bendik to dorosy mczyzna. Wprawdzie nie jest taki wielki i silny, lecz gdy tak
sta, wygraajc jej pici, bez trudu mona byo uwierzy, i jest zdolny przeoy j przez
kolano i spuci solidne lanie.
Ha! Na pewno wanie na to mia ochot, stary knur! Ingalill siedziaa jednak
nieruchomo, a na twarzy miaa najpokorniejsz ze wszystkich swoich min. Z oczu pyny jej
ezki.
- Przepraszam... Nie wiedziaam, e to a takie ze. Ja... to byo jak zabawa, Bendiku.
Nie gniewaj si na mnie, po prostu tego nie przemylaam.
- O, tak, z ca pewnoci nie, takie zabawy, moda damo, s wycznie dla tego,
ktrego pewnego dnia wybierzesz sobie na ma. Musz powiedzie, e jestem zaskoczony,
e wszystko trzeba ci tak tumaczy, i to teraz, kiedy jeste ju prawie dorosa!
Prawie dorosa.
Przecie jej matka nie bya starsza, kiedy j urodzia. Co on takiego sobie wymyla?
e kobiety nie s dorose, dopki si nie zestarzej? Przecie ona jest dorosa ju od dawna.
Bendik opuci rk i popatrzy wprost na dziewczyn.

- Obiecaj mi, e skoczysz z takimi eksperymentami. Przyjdzie czas i na ciebie, a


twoja matka... wpadaby w rozpacz, gdyby si dowiedziaa, e cigna na siebie wstyd, i to
kolejny raz.
Ingalill ciko przekna lin. Wiedziaa, do czego pije Bendik. Upyno ju blisko
dwa lata od tamtego sobotniego wieczoru, gdy odwiedzia ich rodzina ze Slinde. Bendik mia
jakie interesy z mczyzn, dotyczce rybackich sieci, a Helena dogadaa si z jego on,
zajmujc si tkactwem. Gocie przywieli ze sob dzieci, czterech chopcw chudych i
wysokich jak tyczki. Najstarszy z nich od pocztku nie mg oderwa oczu od Ingalill i zabra
j za szop, by tam nauczy tego i owego. Dziewczyna pobieraa nauki z zapaem, wci
pamitaa, co dziki niemu ujrzaa po raz pierwszy...
Nakrya ich Helena. Chopak sta ze spodniami opuszczonymi do kolan, Ingalill z
zaczerwienionymi policzkami i rozczochranymi wosami.
Skoczyo si to dwoma tygodniami wypenionymi najbrudniejszymi robotami, jakie
tylko Helena zdoaa dla niej wymyli, a przy tym najnudniejszymi. Wieczorami, ktre byy
wtedy dugie i jasne, posyali j na stryszek, gdzie moga siedzie i tylko przysuchiwa si
wesoym gosom ludzi, mio spdzajcych wiosenne wieczory przy kamiennym stole,
ustawionym w maym ogrdku.
Niesprawiedliwe!
Lecz mimo wszystko warte takiej zapaty.
Nastpnym razem, gdy nadarzya si podobna sposobno, Ingalill wiedziaa ju, e
musi baczniej si pilnowa. To bya ciekawa zabawa, w ktr mona si byo bawi z
modymi i starymi, znajomymi i nieznajomymi. Niekiedy wystarczyo powczyste
spojrzenie, rzucone jakiemu obcemu, delikatne, niby to przypadkowe dotknicie, municie,
gdy przelizgiwaa si obok handlarza wrd ciasno ustawionych kramw tak, by poczu
dotyk jej piersi na ramieniu. Zabawne byo patrze, jak doroli mczyni rumieni si od
takich drobnostek, a jeli si potem do nich odezwaa, odpowiadali niepewnie, jkajc si,
zwaszcza gdy staa blisko. Albo gdy pochylia si w przd, delikatnie pieszczc sprzedawane
przez nich jabka czy warzywa.
Bendik wpadby we wcieko, gdyby o tym wiedzia. By te jedynym mczyzn,
ktremu za nic na wiecie nie omieliaby si posa choby pocaunku w powietrzu. To
dopiero stary pie! Dobrze, e i matka jest ju na tyle stara, e na pewno stracia
zainteresowanie dla takich rzeczy, bo rwnie nudnego ma nie byo chyba w caym wiecie.
Do ka kad si w grubych wenianych skarpetkach i zapitej na wszystkie guziki koszuli.
Widziaa to przecie ju tyle razy. A z sypialni rodzicw nie dochodziy do niej nigdy inne

odgosy, anieli szeptem wypowiadane sowa wieczornej modlitwy.


Ona nigdy nie bdzie taka jak oni.
Byle tylko Tore przypyn! Kiedy si pobior, bd si bawi, baraszkowa i przez
reszt ycia wyczynia najbardziej nieprzyzwoite rzeczy!
Czua, jak drenie w odku narasta.
Wyobrazia sobie, jak dech zatyka mu w piersiach, gdy ona bdzie si rozbieraa na
jego oczach, pokae mu w penej okazaoci piersi, ktre tak wychwala i delikatnie
podszczypywa. I bdzie go caowa, tak jak on lubi, otwartymi ustami i wszdzie...
Ingalill wzia si w gar. Starannie zasznurowaa gors bluzki, wsuna poy za
stanik. Sutki, napite i wraliwe, ocieray si o cienki len.
Reina ju posza. Zapewne czekaj tylko na ni.
Najpierw jednak wstpia na chwil do swojej sypialni, bo inaczej niepokj drczcy
ciao dokuczaby jej przez cay wieczr.
Aurora umiechaa si swoim zwykym, nieobecnym umiechem, ktry mimo
wszystko dociera wprost do serc wikszoci ludzi. Gdy si odzywaa, jej gos dwicza tak
agodnie i jasno, e Reina czua si w porwnaniu z ni jak burczcy trzmiel.
Zjedli ju, bawili si w rne gry, czogali si nawet po pustych strychach, chowajc
si przed sob nawzajem jak baraszkujce dzieci. Vetle, rozpalony i saby, siedzia na
kolanach u matki, nie chcc bra udziau w zabawie. Po zayciu lekarstwa troch si uspokoi,
lecz nie dao si go nazwa zdrowym. Mimo to Bendik uwaa, e lepiej mu zrobi wiato i
ruch dookoa, anieli leenie w ku w towarzystwie jedynie zamartwiajcej si matki.
Chopczyk czasami umiecha si blado, szczeglnie gdy Astrid askotaa go i wykrzywiaa
twarz w najprzerniejszych grymasach. Karmia go te kawaeczkami cukru, tymi
brunatnymi duymi grudkami, ktre handlarz sprowadza na jej specjalne zamwienie,
poniewa nigdy nie zdoaa si od nich odzwyczai.
Reina popatrzya w d swojej spdnicy, niebieskiej, ozdobionej na brzegach
zielonymi haftami. Teraz nad kolanami pojawia si jeszcze jaka szaro, a na samym rodku
spora wilgotna plama. Zabawa na strychu zostawia lady. Ciemnoczerwony strj Ingalill nie
prezentowa si wcale lepiej. Aurora jednak w jedwabnej sukni wygldaa tak samo czysto i
porzdnie jak przedtem. Dziewczyna nie miaa chyba innych strojw ni te cienkie, leciutkie
warstwy kosztownego jedwabiu i chtnie ubieraa si w takie suknie nawet na co dzie. Ale
te i waciwie nic nie robia, nikt nie widzia, by zanurzaa mikkie, drobne rczki w wodzie
z ostrym mydem lub by sodka jak u lalki twarzyczka wykrzywiaa si przy podnoszeniu zbyt
wielkich ciarw. W dodatku stale bya zajta z Emmi, ktra uczya j zarwno jzyka, jak i

zwyczajw tego nowego kraju.


Kraj przesta ju by tak bardzo nowy, lecz los Aurory zosta wyznaczony na zawsze:
jej miejsce byo w Zamku Marji, przy biureczku Emmi albo przy matce, o ktr lubia si
troszczy. Haftowaa, czycia srebra, bawia si z pieskiem, ktrego dostaa od Johanny.
Poza tym przez trzy ostatnie wiosny i lata to ona zajmowaa si porzdkowaniem ogrodu,
ktry bardzo podupad po mierci Marji. Odnalaza take ogrd z zioami Amelii, w ktrym
pielgnowaa wiele rolin. Potrafia je wszystkie nazwa, mimo e nawet Johanna nie umiaa
rozpozna niektrych woreczkw z nasionami zebranymi przez matk.
Reina zazdrocia jej tego.
Aurora braa udzia w zabawie. Zwabili j w najciemniejszy i najchodniejszy
zakamarek strychu w poszukiwaniu skarbw albo zapomnianych kufrw z ubraniem, ktre
mogliby zbada. Niczego jednak nie znaleli, panowaa tu bowiem ciemno jak w grobie, a
na dodatek przeraliwe zimno. Pajczyna askotaa ich w twarze, a Aurora zacza krzycze,
kiedy jaka przeraona myszka schronia si pod jej spdnic.
Mimo to siedziaa teraz czysta, bez jednej plamki.
Zoya rce i z zamknitymi ustami ua kawaek kandyzowanego owocu.
Emmi piewaa.
Przyczyy si do niej Johanna i Diana, nawet suce z umiechem na odpronych
twarzach koysay stopami w drewniakach. Kiedy skoczyy dawn witeczn piewk,
Reinie przypomnia si instrument Amelii. Emmi tak piknie piewaa, moe umie te i gra?
Gupio, by sta i niszcza na strychu do przechowywania weny na Vildegard. Wielokrotnie
mwia ju o tym matce, lecz Johanna udawaa, e nie syszy. Moe po prostu tego nie
chciaa.
- Auroro, ty te nam zapiewaj! Przecie piewasz tak adnie, pamitasz ktr z
dawnych pieni?
Aurora przestaa u. Popatrzya na matk ciemnymi piwnymi oczyma, ktre z wolna
zaczy wilgotnie. Astrid z umiechem pokrcia gow.
- No c, nikt ci nie zmusza, ale masz przecie taki pikny gos, moja kochana. I
naprawd chciaabym usysze, jak piewasz ktr z tych starych...
Aurora nagle, bez uprzedzenia, wydaa z siebie gos. Ale nie by on wcale pikny.
Gony, brzmia raczej jak krzyk ptaka i sw nie rozumia nikt, melodii te nikt nie zna, jeli
w ogle urywane dwiki mona byo potraktowa jak melodi.
Astrid poderwaa si i czarn doni nakrya usta crki. W oczach miaa pustk.
- Ju dobrze, dobrze, cherie, tylko spokojnie... Przepraszam, nie chciaam. Odpocznij

teraz. Dzieci, nie wybraybycie si sprawdzi, czy nieg nie pada? Chod, Reino, we
Auror, idcie zobaczy. Troch si przy okazji przewietrzycie.
Reina wstaa, kolana lekko pod ni dray. Co si stao Aurorze? I jej matce?
Wygldaa na przeraon do szalestwa. To prawda, e Aurora nie moe pochwali si
dobrym gosem i by moe gupio, e wszyscy si o tym przekonali, zwaszcza po tym, jak
matka tak j wychwalaa. Ale dlaczego Astrid wydawaa si taka wystraszona?
Reina wycigna rk do Aurory.
- Dzikuj - powiedziaa cicho dziewczyna. - Wydaje mi si, e matka ma racj,
przyda nam si troch powietrza.
Benjamin z Ingalill niechtnie poszli za nimi, nie bardzo si im spodobao, e ich
take zaliczono do dzieci.
Ciekawi jednak byli, czy rzeczywicie niedugo spadnie nieg. Jeli pojawi si na czas,
to droga na zabaw trzeciego dnia wit sama w sobie bdzie wielk przyjemnoci. Moe
spotkaj te innych modych ludzi i caa podr zmieni si w radosne wycigi wzdu fiordu
a do zagrody, w ktrej wszyscy mieli si spotka?
nieg wisia nad nimi w cikich szarych chmurach. Powietrze byo agodniejsze, ale
ziemi pokryway jedynie niedue plamy szronu. Cienki puch, ktry spad w listopadzie,
zabrudzi si i czciowo zwia go wiatr.
Ksiyca nie byo wida, wiato bijce z okna za ich plecami sprawiao, e ciaa
rzucay dziwaczne dugie cienie. Benjamin pochyli si, zdrapa paznokciem grudk lodu.
Reina nie spuszczaa oczu z twarzy Aurory, dziewczyna bya ju spokojna.
- To bya dziwna piosenka - powiedziaa cicho. - O czym piewaa? Aurora
odpowiedziaa obojtnie:
- O, to tylko taka stara pie, o dumnym wodzu murzyskim, ktry zabija crk,
poniewa przyniosa wstyd swemu plemieniu.
Benjamin znieruchomia z rk wycignit w p ruchu. Bryka lodu, ktra miaa
wyldowa gdzie daleko w ciemnoci, upada tu przy jego butach.
- Jakie to ciekawe! Czy to jaka stara historia z tej krainy, z ktrej pochodzisz? Z wysp
w Zachodnich Indiach?
Aurora wolno kiwna gow.
- Tak, to legenda. Rein zakuo w sercu. Ona wiedziaa. Domylaa si jednak, e nikt
nie wspomnia o niczym Benjaminowi. Brat rzadko bywa w domu, odkd poszed na nauki.
Byle tylko nie zacz dry tematu i jeszcze bardziej drczy Aurory! Pocigna
dziewczyn za rk.

- Wracajmy do domu, ju zmarzam.


- Tak, chodmy, do ju si naykalimy powietrza - podchwycia Ingalill. - Mama
obiecaa, e pozwoli mi sprbowa ponczu!
Ale Benjamin wsun rce w kieszenie i opar si o grub kolumn, podtrzymujc
wejcie do Zamku Marji.
- Ja wol zosta jeszcze troch. Wezw nieg. Aurora umiechna si szeroko i lc
mu zawstydzone spojrzenie, wysuna rk z doni Reiny i usiada na schodach.
- Chc posucha, jak przyzywasz nieg - powiedziaa, przekrzywiajc gow.
Reina zobaczya, e Benjamin krzyuje rce na piersi, wychwycia take niezwyky
bysk w spojrzeniach, ktre sa zocistoskrej dziewczynie.
Wolno wesza po schodach, szerokich, o tak wielkich stopniach, e po to, by pokona
jeden, trzeba byo zrobi dwa mae kroczki.
Ingalill ju przytrzymywaa otwarte drzwi.
- E tam, nieg na pewno nie spadnie! Znw trzeba bdzie jecha tym starym wzkiem,
a to nic przyjemnego!
- Cicho bd, bo inaczej Bendik si rozgniewa, a wtedy bdziemy musieli i piechot
- rozzocia si Reina.
I Ingalill rzeczywicie ju milczaa.

ROZDZIA TRZECI
Johanna stwierdzia, e ani troch mu si nie polepszyo.
Po obiedzie i ponczu u Astrid, Emmi i Diany atmosfera szybko si rozgrzaa, a kiedy
modych odesano na spoczynek, niczym na sygna pojawili si ssiedzi i znajomi, by przepi
do siebie jak nakazywa obyczaj. Jeli w taki wieczr odprawio si kogo bez kielicha, nowy
rok nie zapowiada si dobrze.
Zrobio si naprawd wesoo. Johanna wiedziaa, e zblia si ju dziesita, gdy
wymkna si razem z Vetlem mocno otulonym kocem. Chopczyk spa, ale nie by to
spokojny sen i patki niegu, ktry lekko prszy teraz z nieba, roztapiay si, niemal jeszcze
zanim dotkny jego rozpalonego policzka.
Nie trzeba byo zabiera go z domu, pomylaa.
Powinnam raczej zostawi go w ku, mikkim i ciepym, i siedzie przy nim.
Ale po poudniu chopczyk wydawa si zdrowszy, umiecha si i mia, a ona sama
miaa ochot spdzi ten wieczr z innymi Przecie ju wkrtce spokojny okres wit minie i
nie bd mogli siedzie razem przy zapalonych wiecach w zwyczajny zimowy wieczr.
Kadli si wczenie, ciko pracowali i wczenie wstawali A po tych mrozach przezibienia i
choroby puc i garda na pewno wybuchn i znw u jej drzwi pojawi si nie koczcy si
szereg ludzi Zwykle tak bywao, gdy mrz popuszcza, i to samo zreszt spotkao Vetlego.
Zakaszla troch.
Johanna przestraszya si. Tej choroby, ktra zalegaa w piersiach, obawiaa si
najbardziej. Za wielu ju widziaa plujcych krwi i coraz bardziej sabncych, a wreszcie
umierajcych. Jeli nawet zdoali si wywin od mierci po takim ataku, rzadko przeywali
wicej ni jakie dwie, trzy zimy.
A gdyby Vetle zacz kasa krwi...
To by znaczyo, e jest za pno. Ju przed kilkoma laty dostaa list od Remmermanna
z wyjanieniami dotyczcymi tej choroby, o ktrej zreszt zawsze wspomina w swoich
pozdrowieniach z Kopenhagi. Remmermann by teraz powanym uczonym i, o ile Johanna
dobrze rozumiaa, w ogle nie mia kontaktu z pacjentami. Powici si natomiast badaniu
ludzkiego ciaa, pisa wiele i niezrozumiale o swoich licznych dowiadczeniach.
Krwawiczka, tak to nazwa.
Tak, to dobre okrelenie.
Pisa, e to choroba dziedziczna, ale o tym ju Johanna wiedziaa. Nowin byo jednak

dla niej, e dotyka ona rwnie rodziny krlewskie, nie na wiele jednak si to jej zdao, bo
wprawdzie cierpia na ni rwnie krl Anglii, lecz i tak aden doktor nie by w stanie mu
pomc.
Pewnego dnia - pisa Remmermann - pewnego dnia znajdziemy sposb na to, by
wymieni ca t chor krew, a gdyby teraz ju nam si to powiodo, to Benjamin i Vetlebror
byliby zdrowi, a ty nie musiaaby si wicej martwi. Na razie jednak udao si tylko
napeni krwi cielcia yy psa. Zwierz pado wkrtce po tym - to jedna z nierozwizanych
zagadek medycyny, na ktrej zbadanie ja sam powic swj czas.
Nigdy ju nie zaprasza jej do Kopenhagi.
A Johanna wiedziaa, e i tak by do niego nie pojechaa. Zbyt wiele przypominao to
miasto, zbyt wiele wspomnie si z nim czyo. Tamte straszne przejcia z Wochem,
dojmujca pustka, gdy tylko uwiadomia sobie, e Thilla ju na ni nie czeka, ale przede
wszystkim owo sodko - gorzkie wspomnienie ponownego spotkania z Ravim.
Gdyby tam pojechaa, w sercu obudziyby si bezpodstawne nadzieje. Tak bardzo by
pragna, by jeszcze raz si z ni tam spotka, by jeszcze raz si okazao, e mimo wszystko
yje.
Tak jednak si nie stanie.
Nawet gdyby posza w to samo miejsce na skraju lasu, w okolice ruin starego
klasztoru, nawet gdyby wyobrazia sobie jego posta dokadnie tak, jak wwczas
zobaczya, wyaniajc si z nicoci, wprost z jej tsknot...
Tak si nie stanie.
Prawdopodobnie by oszalaa.
Nie, zapewne miaa ju okazj oglda krlewskie miasto po raz ostatni.
Remmermann zaopatrywa j we wszystko, czego byo jej potrzeba, zarwno w towary
apteczne, jak i w ksiki. Uwanie ledzia nowo powstae dziea, a w ostatniej przesyce
otrzymaa od niego szczeglny podarunek nowy, kolorowany atlas ludzkiego ciaa. Wielki
kosztowny tom by zapiecztowany, a ponadto oznaczony jej wasnymi inicjaami
malowanymi zotem.
Przepikny podarunek.
Wiedziaa, e Remmermann wci czuje si zwizany z nimi wszystkimi, cho jego
Marja odesza, a jemu nie starczao si, by odwiedzi miejsca, w ktrych ya tutaj, na
Pnocy.
Johanna zoya donie nad swym upionym dzieckiem, pragnc, by Rikard znalaz si
tu teraz.

On by moe znalazby rad.


Jedyne, co ona moga zrobi, to podawa dziecku kamfor i napar z zi
rozluniajcych luz i uatwiajcych oddychanie.
To mogo nie wystarczy.
Przesiedziaa tak przez ca noc, liczc kady oddech synka i delikatnie go chodzc
wilgotn szmatk.
Zanim wsta wit, Vetle zwymiotowa dwa razy i ju mylaa, e go utracia, gdy
zwid j pmrok, ktry sprawi, i wydao jej si, e luz, wylewajcy mu si z buzi to krew.
Przygarna maego mocno do siebie, chciaa odci drog ucieczki jego duszyczce,
by od niej nie uleciaa.
Kiedy wsta wit i wiato dnia zakuo j w oczy, spostrzega, e buzia chopca jest
blada, ale Vetle oddycha rwno, a na jego rczce dostrzega cztery sinoczarne odciski swoich
wasnych palcw.
Dziewczta wierkay ze miechem, krcc si w kko jak podniecone wrble,
wpuszczone do ssieka z ziarnem.
- Ach, mamo, poycz mi t swoj bluzk z czerwonego jedwabiu! Przecie i tak nigdy
jej nie nosisz - powiedziaa z pretensj w gosie Ingalill.
Helena prychna.
- Nawet jej z sob nie zabraam, mwiam ci, e trzeba j oszczdza.
- To bardzo gupie, na pewno zgnije, zanim j woysz! Mylisz, e Bendikowi by si
to spodobao? Kosztowaa p winiaka, jestem tego pewna!
- Bdziesz wic musiaa poczeka na inn okazj. Ta bluzka jest dostatecznie pikna,
by stanowia cz lubnego stroju - ze spokojem stwierdzia Helena.
Ingalill si poddaa. Matka poyczya jej jednak dugi srebrny acuch z turkusowymi
kamykami, chocia Bendik pomrukiwa, e to zupena przesada, by taka moda dziewczyna
obwieszaa si tyloma byskotkami.
Reina wcigna przez gow niebiesk jedwabn sukni Marji i zaraz poczua na
plecach rce matki, skubicej malekie guziczki.
- Jest na ciebie tylko odrobin za dua. Bardzo urosa, moja kochana. Poczekaj,
zawi ci t wstk w pasie i bdziesz wygldaa doskonale. We wosy i tak chyba
wpleciesz te nowe wstki, ktre dostaa od Diany i Emmi?
Reina z radoci pokiwaa gow. Czasami mio byo si tak wystroi, a dzi
wieczorem miaa si wybra na witeczn zabaw po raz pierwszy bez towarzystwa matki.
Byo to dodatkowo ekscytujce, cho przecie te kobiety w czerni siedzce pod cian izby na

pewno dopilnuj, by nie zdarzyo si nic nieprzyzwoitego. C, ona i tak nie zamierza chowa
si po ktach i pozwoli obmacywa gupim chopakom. Nigdy przecie i tak jej to nie
interesowao.
Suknia bya wieo wyprasowana, poyskiwaa leciutko, liczna. Miaa kolor fiordu w
pny wrzeniowy dzie, bkit przechodzi niemal w czer, gdy pad na niego cie.
Johanna rozwizaa szmatki zawizane w wilgotnych wosach Reiny jeszcze
poprzedniego wieczoru. Teraz wok gowy zaszumiay wielkie loki zamiast drobnych fal,
ktre zwykle zaczesywaa na gadko albo splataa w gruby warkocz. Wosy Reiny byy teraz
grubsze i bardziej byszczce, no i dusze, dawno bowiem ich nie obcinaa. Gdy je zaplota,
sigay jej do pasa, mokre po myciu byy dostatecznie dugie, by moga na nich usi. Teraz
jednak nakrcone i wysuszone otaczay jej gow jak chmura i sigay ledwie za ramiona.
- Mj Boe, jak piknie wygldasz! Wosy byszcz jak suknia! Nie wiem, czy mimo
wszystko starczy mi odwagi, eby ci puci, bo na pewno jaki modzieniec jeszcze mi ci
ukradnie!
W gosie Johanny brzmiaa wymuszona wesoo.
- Ale, mamo, nie strj sobie ze mnie artw. Przecie ja nawet nie bd taczy,
porozmawiam tylko chwil z An, Britt i innymi dziewcztami. No i przypilnuj Benjamina,
bo on chyba znacznie bardziej oszala na punkcie narzeczonej ni ja.
Matka rozemiaa si, tym razem szczerzej.
- Ach, tak? Czyby co syszaa? Moe ma na oku jak panieneczk z Eidet?
Reina pokrcia gow.
- Co to, to nie, ale jest w nim co... Zdaje mi si, e on bardzo lubi Auror. Johanna
podniosa brwi.
- Ach, tak? Tak mylisz? Ale oni przecie ledwie si znaj. Spotkali si zaledwie kilka
razy latem i teraz, w wita.
Reina z powag popatrzya na matk.
- I co z tego? Johanna zachichotaa. Potem uja si pod boki i zadowolona
przypatrywaa fryzurze, ktr zdoaa uoy na gowie crki.
- No c, niemdrze powiedziaam. Oczywicie, e to wystarczy. C, moe masz i
racj, lecz jeli tak, to byoby dziwne. Przyzwyczaiam si ju, eby myle o niej jak o twojej
siostrze. Przecie wy jestecie nawet do siebie podobne! A dzi wieczorem bardziej podobne
do siebie ni kiedykolwiek, tyle ci powiem. Te same ciemne wosy, tyle e ona ma oczy
ciemniejsze, no i jest od ciebie troch wysza, przynajmniej na razie...
Reina zacza si niecierpliwi. W dodatku odwitne trzewiczki j gnioty i tsknia

ju za chwil, gdy je zdejmie i wsunie nogi w cikie buty, w ktrych miaa jecha. Jeli
bdzie jej sprzyja szczcie, to nikt si nie zorientuje, kiedy wejdzie do odwitnej izby w
starych butach. Spdnic miaa dostatecznie dug i szerok.
- Wygldasz jak ksiniczka - westchna Johanna z dum, kiedy crka obrcia si w
koo na jej komend. - Ta suknia jest troch ciemna, ale bardzo ci w niej do twarzy.
- Nikt na pewno tak nie pomyli. Ale i tak si bd gapi, bo z wyjtkiem sukien
Aurory i by moe jeszcze pani Cathrine niewiele pewnie bdzie jedwabiu do ogldania stwierdzia cierpko dziewczyna.
- No c, skoczy si ju ten czas, kiedy pozwalaam piknym strojom gni w
kufrach, poniewa nie chciaam pokaza wiatu, e mam co adnego.
I Reina woya do torebeczki, stanowicej komplet z sukienk, jeszcze grzebie i
kilka dodatkowych szpilek do wosw. Na ganku czekay ju Emmi i Diana, obie otulone
wenianymi pelerynami, ozdobionymi barwionym futrem.
Ingalill krzyczaa co do matki w pokoju, potem trzasny jakie drzwi i dziewczyna
przybiega z policzkiem naznaczonym czerwonymi ladami. Sparzya si o rozgrzane elazne
szczypce, kiedy prbowaa ufryzowa rude warkocze. Czu byo od niej zapach spalonych
wosw. Pakaa, ale prdko pozwolia si pocieszy, kiedy Reina pogadzia oparzenie
palcami i bl przeszed. Zanim starannie opatulone dziewczta zasiady w saniach, na ich
twarzach wykwity rumiece, ktre wymalowa mrz, a Ingalill z radoci pokrzykiwaa na
wonic.
Reina odwrcia si, eby pomacha tym, ktrzy zostali na schodach, i w jednej chwili
uwiadomia sobie, e zapomniaa zajrze do chorego braciszka i obieca mu kilka
przysmakw z przyjcia.
C, on i tak niewiele da rad zje, mimo to jednak postanowia schowa par
kolorowych cukierkw, ktrymi zawsze uroczycie czstowano z najlepszego krysztaowego
pmiska podczas witecznego przyjcia. Cukierki byy kwaskowate i sodkie, zrobione z
cukru i Bg wie czego jeszcze, a Gyrid przysigaa, e nikt nigdy si nie dowie, gdzie
zamawia te niezwyke smakoyki.
Temu asuchowi na pewno sprawi przyjemno, pomylaa Reina, umiechajc si do
siebie. Diana i Emmi znw zaczy piewa, dzwoneczki u sa pobrzkiway delikatnie w
wieczornym zmierzchu, niebieskawe wiato jakby unosio si znad fiordu i spowijao okolic
delikatn kodr. Wkrtce szaroniebieskie niebo popka i by moe w powrotnej drodze
zobacz gwiazdy.
Reina sapna z zadowoleniem pod baranic. Udem dotykaa nogi Ingalill, a pod gach

wciskaa jej si drobna rczka Aurory. Benjamin siedzia na kole w grubym futrze ojca, a
Reinie wpatrzonej w jego plecy wydawao si wrcz, e to Ravi powozi.
Nie, teraz ju nie.
Zaintonowaa weso piosenk, a Aurora popatrzya na ni wielkimi oczami i zaraz
wybuchna miechem.
- piewasz prawie tak samo okropnie jak ja - zachichotaa.
- Tak, tak, ale zaczekaj tylko, a zobaczysz, jak fatalnie tacz - odpara Reina ze
miechem.
Benjamin odwraca si od czasu do czasu i gdy przez moment spojrzaa w jego
agodne oczy, wiedziaa, e co si wydarzyo.
Palce Aurory zacisny si na jej ramieniu i Reina zauwaya, e spojrzenia, jakie
tamci midzy sob wymieniali, s zbyt gwatowne, zbyt prdko cofane.
Rozebraa go, nie wiedziaa, co innego moe zrobi, bo teraz nie pomagaa ju ani
kora z wierzby, ani nacieranie skry zimn wod. Vetle oddycha szybko i pytko, nie moga
go dobudzi. Pocieszaa si z pocztku, e zmczya go gorczka, lecz gdy na kilka dugich
sekund zupenie przesta oddycha, wystraszya si.
- Vetle! Vetle, kochany, zbud si! Popatrz na mam i otwrz oczy, zobacz, zapaliam
u nas wiec, zaraz dostaniesz co sodkiego do picia, mj may...
Ale on ledwie unis powieki.
Johanna widziaa ju dostatecznie duo dzieci drczonych gorczk, eby wiedzie, e
may jest teraz daleko w wiecie majakw. Wydao jej si, e rozcign usta w umiechu,
gdy zdja mu koszul. To znaczy, e jest przynajmniej na tyle przytomny, by odczu
przyjemno chodu powietrza na rozgrzanym ciele.
Uniosa go troch i wspara na poduszkach, moe w tej pozycji atwiej mu bdzie
oddycha. Chopczyk chwyta powietrze, ale wywrci oczy, tak e wida mu byo tylko
biaka.
Johanna bya miertelnie przeraona. Przyapaa si na tym, e podnosi wzrok nad
cian nad kiem, jak gdyby spodziewaa si, e ujrzy janiejcy tam biay krzy. Zobaczya
jednak tylko brzowe drewno, wpatrywaa si w nie, a do oczu napyny jej zy i wszystko
przesonia mroczna mga. Serce walio jej w gardle, usyszaa, e oddech synka si zmienia.
- Panie Boe w niebiosach, dopom mi, nie odbieraj mi go, nie... Gdy spucia
wzrok, ju wiedziaa. Na mae sinoczerwone punkciki do tej pory nie zwrcia uwagi. Na jej
oczach rosy, zmieniajc si w malekie re na maym bladym ciaku. Zapada cisza.

ROZDZIA CZWARTY
Nie byo muzykanta, lecz gocie i tak potrafili rozpocz taniec. piewali, przytupujc
do rytmu, a kobiety przecigay si, ktrej gos ma prowadzi. Mczyni przyczali si do
refrenw, a starzy dziadkowie walili rytmicznie ykami albo goymi piciami w nakryte
lnianymi obrusami stoy, by poda rytm.
Modzi taczyli.
Kilkoro maonkw obracao si w koo w ciasnych objciach, lecz modsi taczyli
polk tak, jak nakazywa obyczaj: chopcy z piciami zacinitymi na palcach dziewczt
obracali nimi w nie koczcej si serii piruetw a do zawrotw gowy tak mocnych, e
wkrtce chopak po prostu musia obj partnerk, podeprze j w krzyu i przez dobr
chwil podtrzymywa.
Reina siedziaa wraz z Dian i, mrugajc, usiowaa odpdzi dym z oczu. Lampy
kopciy, nie byy tak dobre jak te na Vildegard, bardziej niezgrabne, domowej roboty, a
ponca w nich oliwa wydzielaa ostry zapach. Zapalono take dwa wielkie kandelabry z
woskowymi wiecami, ktre powinny dawa do wiata, pod dachem jednak snu si dym, a
win za niego naleao po czci obarczy rwnie mczyzn, palcych fajki i cygara.
Sprzedawa je sam pastor, rcznie zwijane w Brazylii, jak owiadczy z dum. Tylko szylinga
za sztuk!
Patrzya, jak Emmi wywija, lekko i swobodnie podskakuje w obcym sobie tacu, a
handlarz, ktry jej towarzyszy, wznosi si nad drobn kobiet niczym gra.
Widziaa, e Ingalill siedzi przy drugim kocu dugiego stou, najwyraniej zajta
rozmow ze studentem, ktry widocznie poblad i cay si spoci, przejty takim
zainteresowaniem.
Gospodyni nareszcie troch si uspokoia, gdy wydano poczstunek i okazao si, e
wystarczy kiebasy, solonego misa i sera. Piwo nie przestawao pyn strumieniem z
ustawionego w kcie maego stolika kucharza. W izbie panowa tok.
Szum gosw towarzyszy pieni i Reinie zamglio si w gowie. Czua si niedobrze,
by moe zaszkodzi jej ten obowizkowy kieliszek wdki, podawany przy wejciu
wszystkim, nawet tym najmodszym, ktrzy waciwie nie powinni smakowa mocnej
gorzaki.
Wstaa, zmruonymi oczyma popatrzya na drzwi. Czy kto si zorientuje, gdyby si
std wymkna?

Nie, wszyscy wygldali na bardzo zajtych.


- Zaraz wracam - szepna do Diany, ktra klaskaa teraz w donie uniesione nad
gow i wygldao na to, e wietnie si bawi wrd caego tego zamieszania. Pewien
wieniak z Nes krci si koo niej przez cay wieczr i teraz znw podszed na chwiejnych
nogach, niosc dwa pene po brzegi kubki piwa.
Reina zebraa spdnice i pamitaa o tym, eby przej przez pomieszczenie wolnym
krokiem z wysoko podniesion gow. Jedwab szeleci, ocierajc si o drgajc podog.
Cisza na zewntrz bya niczym cudownie orzewiajcy kubek wody w letni skwar.
Wci syszaa klaskanie i rwny piew, taniec zmieni si teraz w spokojniejsz
piosenk, wida rozpoczto star zabaw w kole.
Zachystywaa si powietrzem, podniosa oczy w gr. Tak, na niebie pojawiy si ju
gwiazdy. Wisiay na nim wci kbki szarobladych chmur, lecz ksiyc wieci jasno i wida
byo, e wiatr wkrtce pochwyci oboki i pogna je za Molden.
Dziki delikatnej lekkiej pokrywie niegu cay pejza a lni.
Reina bardzo lubia takie noce.
Gdy zamkna oczy, moga patrze tak daleko, jak tylko chciaa.
Nie mia si do niej zbliy. Staa nieruchomo, pozwalajc, by roztaczone patki
niegu, ktre wiatr porywa z dachu, paday na jej twarz. Topniay na potwartych ustach,
lecz na ciemnych rzsach kady si piknie jak klejnoty. Jej niezwyka fryzura wydawaa si
cika i dua, dziewczyna staa z gow odchylon w ty, jak gdyby nie bya ju duej w
stanie utrzyma ciaru wosw.
Widzia, e stoi zatopiona w mylach. Od czasu do czasu wysuwaa tylko jzyk i
chwytaa nim nieynk.
Ze te jej nie zimno!
On sam przez pewien czas siedzia na kamieniu pod cian od poudnia, chcc da
wytchnienie uszom, podczas gdy tace i piewy w rodku osigay coraz to nowe tony. Wypi
troch za duo piwa. By ju jednak teraz mczyzn i powinien umie sobie z tym poradzi,
nie przynie sobie wstydu zataczaniem si, a w najgorszym razie wymiotowaniem w
paradnej izbie. Dlatego wanie postanowi si troch przej i teraz rzeczywicie rozjanio
mu si w gowie. Wypite piwo wyczuwa tylko jako mie ciepo w odku.
Wiedzia, e gdyby ono nie dodao mu siy, nigdy by si nie przeama. Ruszy jednak
w jej stron i zanim mia czas, eby si zastanowi, co te powinien powiedzie, jzyk sam
wymwi jej imi. Odwrcia si do niego, zaskoczona, prdko mrugajc. Ostrzegawczo
wycign rk w przd.

- Nie bj si, Reino Vildegard. Nie chciaem ci wystraszy, ale duo czasu ju
mino, odkd rozmawialimy, wiesz chyba...
Duo czasu!
Reina westchna zaskoczona, z niedowierzaniem. Duo czasu!
Dobrze wiedziaa, e on pamita, ile czasu dokadnie.
To byo tamtego dnia, kiedy wpadli na siebie, a on odmwi wywiadczenia jej
przysugi. Rzecz, o ktr go prosia, bya skandaliczna. Na samo wspomnienie twarz zacza
jej pon.
- Tak piknie dzi wygldasz - powiedzia niemiao. Reina poczua teraz bijcy od
niego odr piwa, sta bowiem zaledwie w odlegoci kilku krokw od niej. Gardo jej si
cisno, zapach nie by przyjemny, a poza tym on sta zwrcony do niej znieksztaconym
policzkiem. Mimo to jednak chciaa, by nie przesta do niej mwi. Zmusia si do umiechu.
- Dzikuj - odpara cicho. - To suknia Marji...
- Teraz naley ju chyba do ciebie. Reina kiwna gow. Pomylaa w duchu: Tak,
poniewa twj ojciec j zabi. Oboje mylimy o tym samym, prawda?
Chrzkn, wsun donie do kieszeni kurtki. By teraz wyszy, to ju dorosy
mczyzna. Przers j co najmniej o gow, nawet gdy tak jak dzisiaj nosia trzewiki na
obcasie.
- Ty... nie taczysz? Reina pokrcia gow, poczua przy tym, jak loki zaczepiaj o
spinki we wosach.
- Nie, mnie to nie interesuje. Umiechn si.
- Na pewno niejeden prosi ci do taca dzi wieczorem.
- Tak, kto tam marudzi - odpara. Pokiwa gow. Zapatrzy si przed siebie. Ksiyc
rzuca dziwne cienie na jego twarz.
Podkrelay bruzdy i rowy tam, gdzie powinien by gadki mody policzek. Reina
teraz, gdy odwrci gow, przyjrzaa mu si uwaniej.
Wosy wystaway mu spod, czapki, gste, lekko krcone. Tak samo ciemne jak
przedtem, chocia nie, jeszcze ciemniejsze. Prawie tak ciemne jak jej wasne, uwiadomia
sobie.
- Myl, e porozmawiamy kiedy indziej, Reino. Nie chc, eby miaa kopoty.
Twoja matka nie byaby askawa, gdyby dowiedziaa si, e stoj tu teraz i rozmawiam z tob.
Pewnie pogoniaby za mn z muszkietem!
Reina uznaa, e chopak plecie bzdury, nie moga jednak nic poradzi na to, e
obrazek, ktry namalowa przed ni tymi kilkoma sowami, bardzo j rozmieszy.

Matka cigajca go, w dodatku z broni! Przecie ona nawet nie umie odrni, gdzie
jest przd, a gdzie ty strzelby.
- Mama ma powody, by myle tak, jak myli. Niemao udrk zaznaa od ludzi ze
Storlendet. Ona jako jedyna z naszej rodziny dobrze was zna. Od podszewki!
Chopak z powag pokiwa gow i odwrci si teraz do niej. Pochwyci roziskrzone
spojrzenie.
- Szkoda, e nigdy si nie dowie, e przynajmniej ja ocaliem jej crk od niej samej.
Reina nie znalaza odpowiedzi.
Wiedziaa jednak, e pewnego dnia bdzie musiaa mu za to podzikowa.
- Byam wtedy jedynie zrozpaczon dziewczynk. Ty chyba to rozumiesz? Spucia
wzrok, oczy zatrzymay si na jego doniach, zaczepionych kciukami o pasek. Mia do due
rce, wyglday jednak na mikkie, wcale nie szorstkie. Zapewne dziedzic Storlendet nie
zajmowa si najciszymi robotami.
- Wiem - rzek agodnie. - Bya wtedy ma dziewczynk... Ale widz, e teraz ju
ni nie jeste.
Urwa.
W jego gosie byo co w rodzaju zdumienia, jakby uraonego zdumienia, e ona
omielia si dorosn. Co si z nim dzieje? Czyby wci szuka towarzyszki zabaw, tak jak
przedtem, zanim stao si to z Marj? To ju wtedy byo ze, a teraz wrcz niemoliwe. Chyba
powinna to zrozumie.
Zmusia si, by podnie gow i znw spojrze mu prosto w twarz.
- Chyba wrc ju do rodka, Arillu Storlendet. Ty dla przyzwoitoci poczekaj tu
troch. Masz racj w tym, co powiedziae o mojej matce. Rzeczywicie najpewniej
pogoniaby ci, wygraajc muszkietem, i pewnie zdzieliaby ci nim przez eb.
Chopak rozemia si, Reina spostrzega, e oczy mu byszcz, a wargi rozcigaj si,
odsaniajc byszczce zby. Kiedy tak si umiecha, a tak bardzo nie rzucao si w oczy, e
caa jedna strona twarzy jakby zastyga w grymasie.
Wycign do niej rk, pragnc zoy yczenia noworoczne. Reina nie omielia si
jej uj, odpara tylko pogodnie:
- Oby i dla ciebie ten rok by jak najlepszy.
Pniej dudnio jej w piersi jakim dzikim niezwykym rytmem, wywoanym nie tylko
strachem, lecz take czym, co przypominao gniew.
Nie moga zapomnie wyrazu jego twarzy, kiedy go opucia, stojcego z rk
wycignit na prno.

Przecie chyba nic w tym zego, e podaaby mu rk, odpowiadajc na noworoczne


yczenia. Chyba nawet matka umiaaby to zrozumie, bo przecie zwyczajn uprzejmo
naley okazywa rwnie czowiekowi ze Storlendet.
Nie, ona by tego nie zrozumiaa. Przeciwnie, z radoci suchaaby o tym, jak to Reina
naplua w wycignit do niej do. Na pewno wanie tak postpiaby Marja.
Ale te oczy - patrzyy na ni dokadnie tak samo jak wtedy w malekiej chacie
komornikw, gdy go tam ukrya i pielgnowaa. Przynosia lekarstwa matki. Bya pewna, e
bez nich by nie przey.
On te ju raz uratowa jej ycie.
Czy to znaczy, e wci jest mu co winna? Czy to dlatego tak piewa i huczy jej teraz
w uszach, poniewa przypomniaa sobie o starym dugu?
Nie, tak by nie mogo.
A moe si baa, e kto ich zobaczy i doniesie o wszystkim Johannie?
Ale nie, podwrze byo puste. A zreszt nawet gdyby, to kto miaby w tym interes?
Do tu byo innych powodw do plotek. Ona sama na wasne oczy widziaa, jak wdowa po
Kristenssonnie szarpie crk za ucho i wyciga j z izby zaraz po poczstunku, bo
dziewczyna pozwolia, eby Dinwik za mocno obejmowa j w tacu.
A Charlotta z Rypeli upia si do nieprzytomnoci sodkim piwem i nie zauwaya
nawet, e srebrna brosza jej si rozpia i bluzka rozsuna na boki, odsaniajc poow jednej
piersi, kiedy siedziaa przy stole.
Reina poszukaa wzrokiem Emmi.
Dym snu si teraz jeszcze gciejszy ni przedtem, cho paliy si jedynie woskowe
wiece.
Nie dostrzega Emmi ani Diany, zauwaya natomiast Benjamina. Trzyma Auror za
rce i niezgrabnie podskakiwa przy niej, prbujc nauczy si mazurka.
Osuna si na krzeso pod cian. Krloway tu starsze kobiety, bacznie przygldajc
si tacom. Przestay ju klaska, pewnie rozbolay je rce, pomylaa Reina. Najbliej
siedzca ze staruszek umiechna si do niej yczliwie, chwalc za okazywan skromno.
- Tace nie s dobre dla modych ludzi - wydusia, odsaniajc brunatne pieki zbw.
- Ale dla takiej starej baby jak ja, to przyjemno popatrze.
Reina umiechna si lekko, w uszach jej teraz szumiao. Byle tylko nic si nie
wydarzyo, tak eby nie narobia sobie wstydu wrd wszystkich tych ludzi.
Powdrowaa wzrokiem dalej, usiujc jednoczenie rozluni twardy supe mini
napinajcy si ju midzy opatkami.

Wtedy ich zobaczya.


Ingalill z przekrzywion gow mocno ciskaa Arilla za rce. Przytulaa si do niego,
drepczc w koo, podczas gdy on usiowa zmusi j do taca w wyznaczonym przez siebie
rytmie. Ingalill potkna si, ciko upada na niego. Reina zobaczya, e chopak obejmuje j
ze miechem.
Ingalill zaraz si wyprostowaa, a on schyli si do niej, przyoya usta do jego ucha,
chyba co szeptaa. On przez moment sta powany, ale zaraz znw wybuchn miechem i
unis j odrobin nad ziemi przy nastpnym obrocie.
Spdnica Ingalill zamiota podog, chlaszczc innych tancerzy po ydkach.
Reina odwrcia gow.
Czua, e pragnie jedynie wrci do domu.
Usiowaa cign wzrokiem Emmi albo Helen, to one miay wyznaczy por
powrotu, jeli oczywicie wonica wci by trzewy, a w saniach ciepo...
Coraz bardziej krcio jej si w gowie, chciaa wsta jeszcze raz i wrci w cich
zimow ciemno, baa si jednak, e on przyjdzie za ni, jeli nie w rzeczywistoci, to
przynajmniej w mylach.
Cay czas taczy z Ingalill, dziewczyna zrozumiaa ju wida kolejno krokw, bo
wywijali teraz naprawd elegancko i swobodnie. Patrzya na jego wielk do, spoczywajc
w talii dziewczyny, takiej smukej pod penymi piersiami. Reina zobaczya, e Ingalill
rozlunia sznurowanie brokatowego stanika i teraz czerwone jedwabne sznurki zmieniy si
w mae baciki, ktre dranico uderzay chopaka w brzuch za kadym razem, gdy zawraca
w tacu.
Czyby zakochiwa si w Ingalill?
Reina odetchna gboko, czujc, jak zby tr o siebie w ustach. Ta gupia
dziewczyna! Jake ona si wystroia, przecie to nieprzyzwoite taczy tak w rozpitej sukni,
w dodatku z najgupszym pod socem umiechem na ustach. Znw na niego wpada! Udaje,
e niby to krci jej si w gowie!
Reina w duchu poprzysiga sobie, e matka musi si o tym dowiedzie.
W tej samej chwili Helena ciko siada na stojcym obok niej krzele. Pachniaa
sodkim potem, pewnie tacowaa z Bendikiem, ktry sta teraz w rogu wraz z innymi
mczyznami i wznosi pienicy si kubek, przepijajc do starego znajomka.
- I jak, dobrze si bawisz? Pokrcia si troch, Reino? Pierwsza witeczna zabawa
to musi by dla ciebie co naprawd emocjonujcego. Tak wczenie przystpia do
konfirmacji, e by moe byoby mdre ze strony twojej matki poczeka, a skoczysz

siedemnacie lat. Ale co ty na to, wesoa zabawa?


Jak na Helen bya to bardzo duga tyrada. Kobieta o zwykle tak spokojnej twarzy
szczerzya teraz zby w umiechu do Reiny, a dziewczyna nagle dostrzega, jak bardzo
Ingalill jest podobna do swojej matki. Miaa te same byszczce zielone oczy, identyczne
lekko wygite uki brwi nad nimi, ale usta miaa inne, a wosy Heleny nie pony ju tak
ywym ogniem jak kiedy. Nad uszami i czoem pojawiy si cienkie bladobrunatne pasma.
Mimo to wygldaa teraz przelicznie, na policzkach wykwity jej rumiece, a twarz
byszczaa od ciepej wilgoci.
- Tak... Mio tutaj, tyle ycia, ale mnie tace nie interesuj. Helena ciupia wargi.
- Ach, tak? A ja mylaam...
- To takie niemdre - warkna Reina. - Wszyscy to robi jedynie po to, eby mc si
obmacywa bez koniecznoci stawania za to przed sdem.
Helena wybuchna miechem.
- Moja kochana, nie przypuszczaam, e taka z ciebie moralistka! Jeste chyba jeszcze
gorsza ni twoja matka!
Reina milczaa, spojrzenie utkwia w stole. Zanim zdya cokolwiek zrobi, dwie
sone krople stoczyy si na jasny obrus i jakby na nim roztopiy.
Helena pochylia si w przd.
- Ale, moja kochana, co si z tob dzieje? Chora jeste? Czy to... Reina prbowaa si
podnie, obiema rkami chwycia si brzegu stou i mocno opara o mebel, pozwalajc przy
tym wosom opa na twarz i czciowo j zasoni.
- Chc wraca do domu - szepna zduszonym gosem. - Bagam ci, Heleno, musz
wraca...
Helenie oczy pociemniay. Z lkiem pooya do na ramieniu Reiny.
- Poprosz parobka z Norset, eby ci odwiz. Czeka ju gotowy, ale gospodarze
wida jeszcze nie do si napili. Dla nas to chyba jeszcze za wczenie, nie podano nocnego
posiku.
Reina tylko skina gow.
Pozwolia, by Helena j wyprowadzia, po drodze usprawiedliwiajc si na prawo i
lewo.
- Dziecko nie najlepiej si czuje. Nie, nie, nic jej nie trzeba. O, tak, na pewno przeka
pozdrowienia jej matce. Nie, to na pewno tylko pocztki przezibienia.
Czua jego spojrzenie na plecach, lecz nie widziaa, jak w trakcie taca zapomnia o
swej partnerce i stan na rodku ludzkiego krgu, bezradnie unoszc w gr rk.

Reina nie miaa miaoci, by zamkn oczy, dopki mocno otulona futrami nie siada
w saniach, a nieznajomy chopak gwizdami i pokrzykiwaniami nie pobudzi koni do biegu.
Usiowa z ni rozmawia, by taki wesoy i mody, na pewno nie przegapi nalenej mu
porcji z dzbankw, ktrymi hojnie obdzielano czeladn, eby rozgrza powocych i
wszystkich innych, ktrzy nie przyczyli si do taca, wolc raczej cieszy si rzadkim
smakiem prawdziwej wdki.
Wiedziaa, e on ma na imi Kristafar, wicej wiedzie nie chciaa, lecz on ju
wychwala pod niebiosa pewn dziewczyn o imieniu Lina, pochodzc z Havella, ktra
miaa najpikniejszy umiech na wiecie.
Reina odgrodzia si od niego, zapada w szum. Wiedziaa, e to si stanie, teraz w
nocy, lecz wcale si nie baa.
Oczy matki, ju one wystarczyy. Te wizje, tak zastanawiajco pikne, w jednej chwili
stay si dla niej jasne jak kryszta. A wic takie byo wyjanienie. Okrutne lustrzane odbicie
tego, co zobaczya podczas powrotnej podry saniami do domu.
Pod wysokim niebem wszystko wydawao si takie pikne. Teraz zgia si wp na
rodku pokoju i pozwolia, by nkajce j nudnoci wezbray z ostateczn moc. Potem
kwany odr szarpa za usta i nos, ale matka staa nieruchomo, wpijajc jej rce w ramiona
jak szpony.
- Kiedy...? Johanna zakaa i odpowiedziaa na wdechu:
- Teraz, przed chwil. Ach, Reino, wybacz mi! Reina jak przez sen uwolnia si z
ucisku matki. Pod aw w kuchni znalaza wiadro, starannie napenia je ugowym mydem i
zimn wod, przyniosa te cierk, ktrej suca uywaa do wycierania koryta dla wi.
Zabraa to wszystko do pokoju, uklka, zanurzya rce w ostrym roztworze. Skra
natychmiast j zapieka. Z caej siy tara wypolerowane deski podogi, patrzya, jak ug
zostawia jasne smugi na drewnie. Matka staa nieruchomo, nie odrywajc od niej oczu. Reina
widziaa brzeg jej spdnicy, tej samej piknej spdnicy, ktr miaa na sobie tamtego dnia,
gdy siedzieli w Zamku Marji, pijc poncz.
Kraj tej spdnicy nawet nie drgn. Na Boga, jak to si dzieje, e ona stoi tak
nieruchomo? Czy moliwe, eby ywy czowiek do tego stopnia si nie porusza?
Palce j paliy, ale podoga bya ju czysta. Odr wymiocin by teraz jedynie ledwie
wyczuwalny, za to ug drani nozdrza. Reina poczua, e do oczu napyny zy. To mogo
by przez ten ug. Gdzie w gbi ducha pragna wierzy, e dopki bdzie my i szorowa,
pociga nosem i czu pieczenie palcw, to nie starczy miejsca na takie wiadomoci jak ta,
ktr przywitaa j Johanna. May kochany Vetlebror.

A mimo to tak atwo byo jej uwierzy, w gbi serca ju o tym wiedziaa. Miaa owo
poczucie majcej nadej katastrofy ju wtedy, gdy Arill utkwi w niej spojrzenie tam, na
dziedzicu kocielnym.
Potem deska podogowa rozpyna si w wodzie i zach, wywrcone wiadro
potoczyo si po pododze, zadzwonio nieprzyjemnie, kiedy rczka uderzya w obicie wok
brzegu. Teraz kraj spdnicy si zbliy. Pod pachy Reiny wsuny si rce i dziewczyna na
wp olepiona ruszya za matk, eby si poegna z braciszkiem.
Maleka alkowa lnia i byszczaa jak krlestwo niebieskie. Matka musiaa tu wnie
wszystkie wieczniki, jakie tylko mieli w domu. Przy gwce sta srebrny lichtarz Benjamina,
a w nim jedna z biaych wiec, ktre Karlsgard miao ofiarowa do kocioa. Reina
spostrzega, e wiece niedawno zapalono. Z ostrego czubka wypali si zaledwie koniuszek.
Wyglda jakby spa, policzki wydaway si nawet odrobin czerwiesze, wosy,
uczesane i byszczce, zakryway czoo, ale gbokie cienie pod oczami rysoway na maej
twarzyczce otchanie sinoczarnej mierci.
Oczywicie ubraa go na biao. Reina podesza bliej, spostrzega, e to lubna koszula
ojca.
Pacz cisn j w brzuchu, zupenie inny pacz ni ten, ktry najpierw napywa do
oczu.
Wycigna rk, mrugajc odpdzia wenist zason, ktra przesonia spojrzenie.
Tu nad uchem poczua drcy oddech matki. Pachnia tak sodko, czyby opium?
- Wybra si w niebiesk drog - szepna pustym, gosem.
- Jest teraz u swego ojca - odpara Johanna gucho. Reina gwatownie odwrcia si do
matki. Po raz pierwszy, odkd otrzymaa wiadomo, popatrzya jej w oczy. Jakie ciemne jest
to jedno, a drugie wydaje si dziwnie obce.
- Naprawd tak mylisz, mamo? - spytaa niepewnie. Johanna kiwna gow.
- Z kadym dniem coraz bardziej. Reino, boj si, boj! Ostatnie sowa wypowiedziaa
krzykiem.
I teraz ramiona Reiny zacisny si wok drcego ciaa, zanurzya twarz w
rozczochrane wosy matki, pojkujc cicho.
- Nie bj si, mamo. Teraz ju nie ma si o co ba. Teraz ju stao si to, czego zawsze
tak strasznie si lkaa.
Johanna zaniosa si szlochem, lecz stumia go, wciskajc usta w okryte delikatnym
jedwabiem rami crki. Reina przez materia wyczua jej zby.
Wanie w tej chwili nadleciaa ku niej myl, uniosa si z tego wiata pomieni

gromnic, ustawionych przy zwokach:


To wanie znaczy by doros.

ROZDZIA PITY
Dopiero cztery noce po pogrzebie opowiedziaa Johannie o niezwykej wizji w drodze
do domu, od ktrej jej gowa zrobia si taka dziwnie lekka i otpiaa. Widziaa wtedy maego
chopca, zobaczya go podczas wizji, nie rozpoznajc w nim brata. Chopczyk nie mia
twarzy, nie mia te waciwie sylwetki, by tylko wraeniem, ktre pojawio si pod
powiekami,delikatn doni, muskajc jak strun w jej wntrzu.
Dotkn jej lekko, czule, i wiedziaa, e to co w rodzaju poegnania. Mimo wszystko
nie byo to wcale smutne. Ulga, e niebieska droga nareszcie si przed nim otworzya, bya
dominujcym uczuciem podczas caego tego przeycia. Chyba si umiecha, chocia nie
miaa pewnoci. Czua przecie tylko delikatne promyki ciepa, gdy dotaro do niej bijce od
niego wiato. Czy syszaa pie? Tak, by moe bardziej dalek i pikniejsz anieli ta,
ktr wykonywa chr w kociele. A zapachy? Tak, pamitaa, e z przyjemnoci wypenia
puca powietrzem. Przede wszystkim jednak utkwiy jej w pamici kolory i intensywna,
przesycona radoci cisza.
Teraz nabraa ju pewnoci.
On si z ni poegna.
Z oczu matki wolno spyway zy, gdy jej o tym opowiadaa, i Reina wiedziaa, e
Johann ta opowie pocieszya bardziej ni cokolwiek innego. Dopiero gdy spytaa, czy
Reina widziaa, e kto go tam przyj, jej rozluniona twarz znw cigna si w
codziennym zmczeniu.
Reina wolno pokrcia gow. Warkocz na gowie wydawa si za ciasno spleciony i
ciki.
- Nie, nikogo innego nie widziaam. Nikogo nie poznaam.
- Kto go tam przyj, ja o tym wiem! Krzyk Johanny by niczym woanie toncego o
ratunek. Reina popatrzya na ni, gorco pragnc, by moga doda t odrobin. To jednak nie
byo moliwe, nawet teraz. Dlatego milczaa.
- Marja przez cay czas miaa racj - szepna Johanna guchym gosem. - Omyliam
si. Karmiam si kamstwem, tak wanie byo! Przeklta matka, to ona nauczya mnie tych
kamstw! J sam take oszukano! Do wszystkich diabw, naprawd straszne z nas barany!
Zdurniae owce, wierzce w istnienie gdzie tam w grze sprawiedliwego Boga, ktry
troszczy si o nasz ndzny los!
Reina wpatrywaa si w matk, przeraona wypluwanymi przez ni sowami. Nie

przestraszya si paczu ani krzyku czy nawet gniewu, lecz nigdy dotd jeszcze nie syszaa,
by matka bya do tego stopnia pena goryczy i rezygnacji.
- Mamo, jeste zmczona. Nam wszystkim jest ciko. Nie wolno ci tak mwi.
Serce walio jej w piersi. Czsto dziwiy j dugie wieczorne modlitwy matki i to, e
bez wzgldu na to, co si dziao, zdawaa si uwaa, e dziki swym codziennym rozmowom
z Bogiem w niebiosach jest w stanie kontrolowa przynajmniej wiksz cz ycia.
Johanna nie uniosa nawet rki, eby otrze zy, ktre zasychay jej teraz na
policzkach, sprawiajc, e skra napinaa si w ostrych fadach pod szeroko otwartymi
oczami.
- Przekonasz si, jutro wszystko bdzie lepiej, odrobin lepiej, a potem przyjdzie
nowy dzie, pniej jeszcze jeden. Vetlebrora nie ma ju z nami, ale nigdy go nie
zapomnimy. Bdzie wic mimo wszystko y.
Johanna usyszaa w tych sowach echo swych wasnych pociech.
Wypowiedziaa je wtedy, gdy chodzio o modlitw za Raviego.
Tym razem to co innego, zupenie innego. W tej chwili jej maleki, chudziutki Vetle
marz gboko w grobie w przemroonej ziemi, majc jedynie do okrycia lubn koszul
swego ojca.
To byo nie do zniesienia.
Johanna wpatrywaa si w bezradn twarz crki, rozumiejc, jak ma pociech
przyniosy jej wtedy te same sowa.
- Nigdy wicej nie bd si ju modli - owiadczya zmienionym gosem. - Bo
wszystko, o co bagam, by si nie stao, staje si. I wszystko, za co dzikuj, zostaje mi
odebrane.
Reina podniosa si sztywno. Potem cicho wysza z pokoju. Znalaza Benjamina
siedzcego przy ogniu w salce dla chorych. W kcie chrapay dwie staruszki, matka musiaa
przyj je pod swj dach zaraz po pogrzebie. Jednej trzeba byo naci wielki wrzd na szyi,
druga mao nie wykrwawia si na mier po upadku ze stromego zbocza, zanim j
przyniesiono.
Reina przytulia si do brata. Tak strasznie byo jej zimno, ale te i po krtkiej odwily
przed Boym Narodzeniem wrciy mrozy.
Zorientowaa si, e Benjamin take dry.
Nic nie mwi, tylko wycign rk i obj siostr. Mocno, z caej siy. Poczua, jak
napinaj mu si minie, gdy tuli j do siebie, a jej wasna moc z niej wypywa. Przez
moment miaa wraenie, e to ojciec tak j trzyma w objciach, spokojnie, mocno, na zawsze.

- Ten may obuziak - zapaka Benjamin, nie przestajc si umiecha. - Pamitasz,


Reino, jak latem wepchn ci do wody? Pamitasz, jak bardzo si z tego mia? A kiedy
poyczy mj teleskop, pamitasz jego oczy? Jakie byy wielkie? Jak gdyby zobaczy co
naprawd baniowego!
Reina musiaa si umiechn, wszystko to pamitaa bardzo dobrze.
Benjamin nie przestawa karmi jej dalszymi urywkami wspomnie, Reina wci
pakaa, wszystko si w niej wywracao, ale z umiechem na ustach przyjmowaa obrazy,
wspomnienia z krtkiego, wesoego ycia maego braciszka.
- Prawd jest to, co mwi ludzie, Reino. Najlepszych Bg wczenie zabiera do siebie.
Reina wolno skina gow i otara policzki. Spojrzaa na twarz Benjamina.
- On by chory - rzeka z powag. - Ty take jeste chory, bracie. Nie boisz si
mierci?
Benjamin przyoy gow do jej czoa.
- Ja jestem zdrowy - szepn. - Wiem, co mog, a czego nie mog. Bd y rwnie
dugo jak ty, siostrzyczko.
Reina westchna ciko. Wdychaa zapach brata, w ktrym czua si tak bezpieczna.
Co w tym zapachu rwnie przywodzio jej na myl ojca.
Benjamin dugo milcza, a potem powiedzia, nie przestajc gadzi jej po plecach:
- Nie osdzaj matki zbyt surowo, Reino. Ona wcale nie myli tak, jak teraz mwi.
Reina podniosa gow.
- Syszae nas? Potakn.
- Ona bdzie taka jak dawniej, przynajmniej prawie. Wydaje mi si, e najbardziej boli
j to, e ojciec nigdy nie widzia Vetlego.
Reina zastanowia si nad tym przez chwil. Owszem, by moe tak i byo. Ale potem
nie moga si ju duej powstrzymywa:
- Benjaminie, czy mylisz... Czy wydaje ci si, e wpadaby w tak sam rozpacz,
gdyby to spotkao ktre z nas?
Benjamin milcza.
Reina dostrzega jednak pewien al na jego twarzy i to, e si odwrci, zanim
odpowiedzia.
- Na pewno, bo dlaczego nie...
- Ale on by taki may - przerwaa mu Reina. - Taki may, niewinny, kochany i dobry.
Nie taki jak ja, ktra krzycz, zoszcz si i przez cay czas tylko przysparzam jej kopotw.
Benjamin mocno zapa j za ramiona.

- Spjrz na mnie, siostro, nie wiesz chyba, co mwisz. Nie wolno ci tak myle.
Dobrze wiesz, e ona kocha nas wszystkich, to znaczy teraz nas oboje. A Vede by
najmniejszy, nie powinno by tak, e to wanie ci najmniejsi umieraj.
Reina nie spuszczaa z niego oczu, gardo jej si sznurowao.
- To powinienem by ja, syszysz? To ja powinienem skaleczy si noem albo spa
z drabiny, po ktrych cigle si wspinam, albo...
Gos mu si zaama.
Reina wielkim wysikiem woli zdoaa unie rk i pogadzi go po policzku.
W kcie jkna ktra z chorych.
Poza tym w caym domu panowaa cisza.
Benjamin siedzia nieruchomo na awie, dopki ciao Reiny wreszcie si nie
rozlunio, a potem pozwoli jej ostronie opa na wycieane siedzenie i poruszajc si
cichym krokiem, przynis koc z kufra pod oknem. Zajrza jeszcze do ognia, zanim wyszed z
pokoju, bezszelestnie zamykajc za sob drzwi.
Zimowa noc dobiegaa kresu.
Na wschodzie horyzont pon bladym pomaraczem. Wszyscy zapewne jeszcze spali,
i dziewki suce, i parobcy, i gocie rozlokowani na strychu w Zamku Marji.
Wystawi twarz na chodny powiew od fiordu i spostrzeg, e ksiyc skurczy si w
wski sierp.
Co ona powie, jeli on pojawi si o tej porze, z oczami tak czerwonymi i obolaymi, e
chyba nie znios widoku czego rwnie piknego jak ona?
Nasta kwiecie. Ta wiosna pobogosawia ich wszystkich wczesnym ciepem, jak
gdyby chcc zadouczyni za cik zim. Soce rozpalio si ju od lutego, a zanim min
marzec i wita Wielkiej Nocy, ogrody i ki ju si zazieleniy. Drzewa owocowe w sadzie
pastora groziy, e zakwitn przed majem, co byo doprawdy niezwyk rzadkoci.
Nawet fiord by ciepy i agodny, przyjemny zielony kolor wody mg zwie
kadego. Na szczycie Molden nieny kaptur wci jeszcze jania biel, lecz z dnia na dzie
patrzyli, jak gra go z siebie wypaca.
Bendik wyprostowa kark na polu kapusty i po raz setny ju chyba pobogosawi tak
pogod. Byle tylko w maju nie nadesza susza. Czsto po tak piknej wionie nadchodzio
suche lato. Ale co tam, nasta czas radoci i nadziei, dlaczego zawsze trzeba wierzy, e
nawet za najmniejsze bogosawiestwa naley odpokutowa?
Patrzy na Helen, jak idzie po nieduym wzgrzu, koszyk lekko obija si o jej
biodro. Sza razem z dwiema drobnymi dziewczynkami, ktre u nich suyy, a Ingalill

deptaa jej po pitach. Dzieciak bardzo wyrs tej zimy, ju okoo Boego Narodzenia
wzrostem dorwnywaa matce. Teraz za bya od niej odrobin wysza.
Zima pozbawia te biodra dziewczyny co nieco z tej krgoci, poruszaa si wic
teraz lej, cho z tak samo wysoko podniesion gow.
Widzia te to, co dostrzegali wszyscy mczyni: Ingalill stawaa si pikniejsza, ni
mogo to wyj na dobre crce drobnego wieniaka z Meisterplassen. Nie raz denerwowa si
spojrzeniami, jakie posyali jej parobcy. Nieraz te musia bra j na bok, eby powiedzie, e
to nie najlepszy pomys kpa si w samej koszuli, kiedy dwaj doroli mczyni stoj w
kcie z rkami w kieszeniach, prbujc odwraca wzrok...
Na Wielkanoc si musieli zatrzyma j w domu, z dala od wszystkich uciech w
Sogndal. Krzyczaa i przeklinaa, zarzekajc si, e jej nowa przyjacika, panna Agathe
Ditloeff, nigdy jej nie wybaczy, jeli nie przyjdzie na jej wielkie przyjcie zarczynowe.
Wreszcie zarzucia im, e celowo broni jej dostpu do wszystkich tych przystojnych
modych oficerw, przez co nigdy nie wyjdzie za m i przez cae ycie bdzie musiaa im
suy jak niewolnica. Pewnie taki wanie maj plan, co?
Teraz w kadym razie bya umiechnita i wesoa, stwierdzi Bendik. Nieraz ledwie
panowa nad chci, by wyrzuci wieo doros dziewczyn za drzwi, Helena jednak
patrzya na niego tak bagalnym spojrzeniem, a on dobrze wiedzia, o co go prosi:
Oka jej tak sam cierpliwo, jak okazae mnie.
I, na Boga, jeli Ingalill dostpi takiej samej cudownej przemiany jak jej matka...
Niestety, w to akurat bardzo wtpi.
Gorzka bezwzgldno Heleny bya wynikiem lat, podczas ktrych traktowano j
gorzej ni podwrzowego kundla. Bita i upokarzana, okrutnie drczona, tak przez
przybranych rodzicw, jak i nieznajomych. To prawdziwy cud mioci, e zmienia si w
spokojn, ciep on, z ktrej bliskoci radowa si co dnia.
Ale crka Heleny urodzia si, by sypia w ciepym ku i y pod ochron. Bya
kochana nawet przez obcych, i to jeszcze zanim przysza na wiat. Przecie nawet jego
Johanna walczya o ni, w tym czasie gdy bya jeszcze tylko obietnic nadziei za pen
rozpaczy fasad Heleny.
Dlaczego wic wyrosa tak nieaskawie?
Nie byo czasu na drenie takich myli, chocia Bendik coraz czciej kad si do
ka z wraeniem, e w odku ronie mu wrzd wzbierajcego strachu.
Ingalill przysporzy im kopotw.
Z wasnej woli traktowa j jak crk, niekiedy jednak naprawd z ogromnym trudem

przychodzio mu, by nie obej si z ni jak z bezwstydn dziwk, ktr udawaa.


Kobiety zbliay si, wesoo pokrzykujc. A do tego miejsca, gdzie Bendik wbi w
ziemi opat, dociera zapach jedzenia. Ciepa zupa ze wieych jarzyn i solonego misa. No
i dopiero co upieczone podpomyki, by tego pewien, bo kiedy w porze niadania zakrad si
do spiarki po yk sodkiego mleka, widzia ju rozczynione ciasto.
Mczyni wok niego te wyprostowali plecy i umiechem powitali kobiety
wdrujce przez przekopane pole.
- Pora co zje, a jeli nie odmwicie, to mamy i do picia niespodziank!
Kwane mleko rozcieczone wod! O, tak, to znaczy, e lato zawitao ju na dobre.
Pierwsza krowa ocielia si ju dawno, wkrtce i innych osiem bdzie miao cielta. Dwie
ostatnie ustawili tak, eby wiee mleko byo i na Boe Narodzenie.
Helena miao pocaowaa ma w policzek. Mczyni zaburczeli co ze miechem.
To dopiero kochajca baba. Gdyby wicej byo takich, to...
Pracowali razem. Johannes z Eidet, Mekkel z Hon i stary Sigvat Dalen. Wsplnie
przekopywali nowe pole, rami w rami wywijali opatami i omami, wsplnymi siami
odcigali kamienie, gdy okazay si za cikie dla jednego. Tak te i byo przyjemniej, mie
towarzystwo ujmowao ciaru nawet wielkim granitowym blokom. A gdy w dodatku mona
liczy na taki poczstunek, jak tu na Meisterplassen - o, tak, doprawdy bywao gorzej, chocia
soce przypiekao blade plecy.
Siedzieli, ujc ser o ostrym smaku i podpomyki, kiedy dostrzegli d przecinajc
fiord. Bya to niedua wiosowa d, przystosowana do krtkich wypraw, przewozu sieci
rybackich i innego sprztu rybackiego. Bendik pierwszy pozna szczup posta wywijajc
wiosami.
- To Benjamin, ju tu jest! Musia znale kogo, kto go podwiz z Voss, ten
spryciarz!
A kiedy zmruy oczy, spostrzeg wiksz d cumujc przy gospodzie na brzegu w
Sogndal. Helena zerwaa si na rwne nogi.
- Ach, mj Boe, a w jego pokoju i tak ju jest ciasno... Obcy mczyni popatrzyli na
siebie, musiaa wic jako wygadzi nierozwane sowa.
- No, ale Benjamin i tak najlepiej si czuje w starej szopie, w warsztacie, jak j
nazywa. Jest tam wska awa, a do ciepo ju si zrobio, eby mu tam pocieli. Bdzie z
tego bardzo zadowolony. Nie przejmujcie si, e tak niemdrze powiedziaam.
Bendik popatrzy na ni.
Mczyni dalej jedli.

Benjamin wybra si wraz ze swym mistrzem, eby wyrzebi nowe porcze schodw
w samej baronii w gbi fiordu. Teraz jednak wrci i nie musieli wcale czeka, a zejdzie na
ld, eby przekona si, e jest w dobrym humorze i zdrowiu. Dzib maej dki ci tafl
wody jak n i chopak ju wkrtce lekk nog zeskoczy na kamienne nabrzee.
- Ach, pozwl mi jecha! Mamo, tak ci prosz! Nie widziaam ich od tamtego
strasznego pogrzebu, a teraz na pewno tak tam adnie. Drzewa owocowe kwitn i... i...
Bendik widzia, e Ingalill oczy pon, ale by zdecydowany. Johanna na pewno miaa
dosy roboty, a ta jake trudna zima dla niej okazaa si wyjtkowo cika. Utrata Vetlego
by moe nie cakiem j zaskoczya, chopczyk zawsze bowiem by sabowity, lecz mimo to
taki niewinny, taki may i taki dobry.
By moe czua te, e na nowo utracia ma. Wrd aoby wywoanej znikniciem
Raviego ta maa istotka rosa w niej, na pewno dodajc otuchy. Teraz odesza, i to zaledwie
po szeciu latach.
Benjamin wi si pod przytaczajcymi baganiami Ingalill.
- Ach, zabierz mnie ze sob! Na pewno si do czego przydam. Mylisz, e twojej
matce nie potrzeba dodatkowej pary rk do pracy w rodku wiosennych robt? No i Reina,
przecie dobrze by jej zrobio, gdyby kto j rozweseli?
Benjamin milcza, ale myla swoje. Wreszcie Helena powiedziaa ostatnie sowo:
- O, nie, moja kochana, potrzebujemy ci tutaj. W przyszym tygodniu czeka nas
wielkie pranie, a mamy duo nowego lnianego ptna, ktre trzeba wybieli.
Ingalill tupna nog o ziemi, ale wida ustpia. Benjamin odetchn z ulg.
Wiosowanie do Lyster w samotnoci nie byo by moe upragnion przygod dla kogo,
kogo i tak bolay ju minie, lecz przy wtrze nieustajcej paplaniny Ingalill byoby po
prostu tortur.
- Oczywicie, e moesz wzi najmniejsz d, jakeby mogo by inaczej? Ale
jeste pewien, e nie chcesz wynaj nikogo do pomocy? To przecie daleka droga dla kogo,
kto nie przywyk do wipse.
Benjamin umiechn si.
- A tak bardzo mi si nie spieszy. Pomylaem sobie, e troch odpoczn. Czsto
patrzyem na te uschnite drzewa wini koo Viken, miabym ochot zej tam na ld i
obejrze ich stare pnie. Moe znajd tam dobry materia?
Bendik dobrodusznie pokiwa gow.
- Dobrze, skoro starczy ci na to czasu. A wic masz teraz wolne?
- Dwa tygodnie - rozpromieni si Benjamin. - Stary wybiera si na wesele do

Gudbrandsdalen.
Mwi o szlachetnym starym panu, ktry zgodzi si przyj go na nauk, o
czowieku, ktry w modoci rzebi boazeri i baldachimy dla samego biskupa, a teraz
postanowi uczyni wszystko, by przekaza swoje umiejtnoci i tajemnice temu blademu
modziecowi.
- To dobrze - powiedziaa Helena. - Potrzeba ci troch odpoczynku, a matk na pewno
uraduje twj widok. Wiem, e bardzo za tob tskni.
Benjamin zamylony kiwn gow.
- Przede wszystkim myl o Reinie. Ona... jej nie jest atwo, ona widzi... Zapado
milczenie. Obcy mczyni chrzknli, zakopotani rozejrzeli si dokoa, popatrzyli przed
siebie. Nie chcieli o tym sucha. Ale Ingalill wychylia si w przd.
- Powiedzie ci co, Benjaminie? Ja take widz! Na pewno obie odziedziczyymy to
po ojcu.
Helena szturchna j w bok.
- Posprztaj lepiej ze stou, dzieciaku, nie ple takich bzdur!
Ale Benjamin przesta u, jego wzrok powdrowa za przyrodni siostr, gdy znikaa
midzy supami, podtrzymujcymi przybudwk.
Byo to bardzo, bardzo dziwne, ona bowiem jakby na niego czekaa. Co prawda
tsknia za nim co dnia od tamtego poranka, liczya puste godziny, nie wiedzc, czy
kiedykolwiek bdzie miaa je czym zapeni.
Cztery dni po mierci Vetlego przyszed do niej w rozpaczy tak rano, e na wschodzie
wida byo zaledwie smug dziennego wiata, gdy delikatnie otworzya tylne drzwi i
wpucia go do rodka.
On wczeniej j zawoa, sta w ogrodzie i gwizda przecigle jak ptak, w stron jej
okna. A ona nie spaa. Dziki Bogu nie zasna.
Teraz znw tu przyszed, do jej malekiego pokoiku, i byo to prawie a za dobre, by
mogo by rzeczywiste.
A wic on take o niej myla. Nie wmwia sobie tego w samotnoci.
Oczy mu paay.
A wargi byy takie mikkie i ywe, kiedy pierwszy raz j pocaowa. Ujwszy jej rce
w donie, opowiedzia o dobrej zapacie, ktr zaproponowa mu baron, ona za szeroko
otworzya oczy i chciaa protestowa.
Na szczcie miaa do rozumu, by trzyma jzyk za zbami, bo moment pniej
Benjamin Karslgard owiadczy si Aurorze Astridsdatter i zosta przyjty.

Znw j pocaowa, tym razem mocniej. Tak bardzo cieszy si widokiem jej
przejrzystych oczu, zocistobrunatnej skry, innej i z wygldu, i w dotyku ni skra
jakiejkolwiek dziewczyny na wiecie.
- Moe bdziemy musieli poczeka rok albo dwa - powiedzia zdyszany, nie
wypuszczajc jej rk z ucisku. - Bd mwi, e jestemy za modzi, e nie jestem w stanie
ci utrzyma. Ach, moja pikna ksiniczko, jak sodk udrk bdzie czeka tak dugo!
Ale wsplnie jako to wytrzymamy. Mamy wszak takie same marzenia.
Aurora z powag pokiwaa gow i rozchylia ciemne wargi.
- To prawda - powiedziaa zachrypnitym gosem, a potem uwolnia rce i pooya
mu je na policzkach. Benjaminowi cae ciao stano w ogniu, gdy przysuna wargi do jego
ust i jkna. A kiedy powioda nimi po jego szyi, po miejscu pod uchem, w ktrym krzyuj
si wszystkie nerwy, mia wraenie, e za chwil wybuchnie, obrci si tu i teraz w gwiezdny
py.
Aurora jednak wci przytrzymywaa go swoim gbokim przepastnym spojrzeniem, a
on zauway, e gdzie gboko w duszy jego dalekiej, wyniesionej na piedesta nocnej
ksiniczki ponie iskra podania.
Wielbi j jak bogini, jej uroda bya zbyt gwatowna i przytaczajca, by mg bez
wstydu fantazjowa dalej anieli do wyobraenia jej policzka dotykajcego jego podczas
witecznych tacw. Teraz wszystko si odmieniao.
Aurora wtulia mu gow w kolana, a wargi musny napity brzuch. Nawet przez
grub kurtk zapieko go, jakby si sparzy.
- Nie - jkn. - Nie... Zrozumiaa ostrzeenie, lecz tylko si do niego umiechna.
- Czekaam na ciebie, najdroszy, chyba od zawsze. I nareszcie jestem w domu.
Nareszcie nale do tego miejsca i do ciebie.
Benjamin z powag pokiwa gow, wci oszoomiony nag powodzi uczu, ktre
w nim wyzwolia.
- Nigdy, przenigdy nie mylaem, e mona tak czu - wyzna rwnie ochryple jak
ona.
Aurora umiechna si przebiegle. Na jego oczach zacza rozkwita, nie bya ju
wielbionym przez niego spowitym w jedwab ranym pczkiem.
Bya kobiet, ktr kocha.
A z jej twarzy wyczyta obietnice, ktre, jak mu si wydawao, nie mog by z tej
ziemi.
- artujesz sobie - powiedziaa Reina. - To przecie niemoliwe! Ty i Aurora!

Benjamin umiechn si do siostry i rzuci jej na kolana kilka wystrzpionych tych


kwiatkw.
- To wci jeszcze tajemnica, siostrzyczko, ale chciaem, eby dowiedziaa si o tym
pierwsza.
- Cha, cha, po prostu nie potrafisz milcze, przecie cay poniesz! Policzki
poczerwieniay ci jak liwki!
Benjamin znw si umiechn, ale nie zaprzecza.
- Tak, masz racj. Jestem bardzo szczliwy, tak szczliwy, e wprost trudno to
wytrzyma!
Reina te nie moga zapanowa nad miechem. Po twarzy brata, ba, po caym ciele
poznawaa, e to prawda. Nigdy jeszcze Benjamin nie trzyma si tak prosto, nie porusza tak
lekko i bez stracha On, ktry zawsze ostronie si przemyka, w obawie, e moe si
przewrci i zrani, przeskoczy teraz przez strumyk, zamiast przej przez kadk jak ona.
Reina spowaniaa.
- Jeste wic pewien, e chcesz si oeni, zaraz gdy tylko skoczysz dwadziecia lat?
- Tak, nigdy nie byem niczego bardziej pewien!
- No dobrze, ale gdzie bdziecie mieszka? I co z twoj nauk? Przecie jeszcze nie
skoczye!
- No, to prawda, ale Stary nie ma nic przeciwko temu, ebym mia narzeczon.
Dlaczego zreszt miaby mie? To przecie jeszcze lepszy powd, by bardziej przykada si
do roboty.
Reina chwil nad tym rozmylaa, lecz zmusia si do umiechu.
Brat by od niej starszy, lecz w tej chwili akurat przypomina jej najbardziej dziecko,
ktre ma wielk ochot na ciastko. artobliwie szturchna go w bok.
- Nie moesz si ju doczeka, kiedy bdziesz mia ca gromadk brzowych
dzieciakw z krconymi wosami, co? Naprawd ci si spieszy!
Benjamin nagle spowania.
- Reino, cakiem straciem dla niej gow. I wiem tylko to. Musimy by ze sob, na
zawsze. Ona albo adna. Pewnego dnia to zrozumiesz. Pewnego dnia, kiedy sama spotkasz
kogo, na czyj widok zamarzniesz w upale i bdziesz pon w trzaskajcy mrz.
Reina popatrzya na niego, aujc, e nie wie, o czym mwi brat.
- Ale na razie nikomu ani sowa. Na razie. Kiedy nadejdzie ten dzie, bdziesz staa
wrd wiadkw, Reino, przyrzekam ci to.
- Dzikuj - umiechna si dziewczyna. - I pewnie bd te matk chrzestn twojego

pierwszego Murzynitka?
Benjamin rozemia si, nie przej si artem. Zapa j za rce i podnis do gry.
Gdy upada na niego, mocno j uciska.
- To ja tobie dzikuj - mrukn siostrze we wosy. - I pamitaj, Reino kochana, e
starszy brat zawsze jest gotw, by wysucha twoich tajemnic...
Bardzo j te sowa zdziwiy.

ROZDZIA SZSTY
Ten ostatni wieczr musia przecie nadej, lecz ani Aurora, ani Benjamin nie chcieli
o tym myle teraz, gdy siedzieli pod strom skaln cian, dzielc si mikkim pszennym
ciastkiem. Jutro Stary przypynie odzi z Skjolden i znw zabierze ze sob Benjamina do
Sogndal. Zobacz si potem dopiero jesieni.
Wymknli si tu potajemnie, co wcale nie byo trudne, cay dom bowiem stan na
gowie, gdy przybya doroczna przesyka z Kopenhagi. Tym razem byy to trzy wcale nie
takie znw due skrzynie, ale Johanna umiechna si jednym z tych swoich rzadkich
umiechw, gdy wypakowaa z nich kompletny leksykon medyczny - w dodatku po dusku!
Znalazy si tam rwnie inne ksiki, powieci i wspomnienia z podry
najwyszego lotu. A take mnstwo pudeeczek ze znakiem lwa i abdzia. Woreczki z
przyprawami, tyto, dwie butelki czystego spirytusu i gotowa mikstura, ktra wedug
zaczonej ulotki bya naprawd fantastycznym rodkiem do przemywania ran, nie
dopuszczajca do ich zakaenia.
Johanna wyja te niedu skrzynk z narzdziami i wiedziaa, e Remmermann,
przesyajc je, okaza jej tak wielkie zaufanie, e ledwie miaa miao o tym myle.
No i byy rwnie listy. I to wcale niemao.
Benjamin cign kilka smakoykw ze spiarki, zawin take w ciereczk
kawaeczek masa.
Nikt nie widzia, jak si wykrada. Wiedzia, e ona czeka, e bdzie staa przy wielkim
dbie. A gdy si zblia, policzki jej zapony, zauway te, e donie lekko jej dr.
Uj j za rk i razem pobiegli przez otwarte pola z nadziej, e nikt ich nie widzi.
Wkrtce ju skryy ich zarola, mogli zacz wspinaczk. Czekaa ich droga wprawdzie
nieduga, lecz stroma. Wreszcie znaleli si na grze pod ska, skd roztacza si wspaniay
widok na ca wie, za to ich kryjwki nikt nie mg zobaczy.
Aurora zrzucia szal z ramion. Dzi nie bya ubrana w jedwab, miaa na sobie jedynie
prost, tkan w kratk sukienk, fartuch z rodzaju tych, w ktre Emmi ubieraa si
najchtniej, jeli nie stroia si szczeglnie albo nie chodzia w mskim ubraniu.
W kwietniowym socu byo ciepo, niemal gorco. Przy kamieniu, na ktrym siedli,
kwit na to podbia, a dalej, przy wilgotnym rowie, rosy drobniutkie biae lene dzwonki,
tworzc na tle zieleni jasn smug.
- Piknie tutaj - westchna Aurora przejta. Benjamin skoncentrowa si na chlebie.

Kroi go na adne rwne kromki swoim fiskim noem i pieczoowicie smarowa masem.
- Powinnimy przychodzi tu czciej... Ja tu bd przychodzia. I bd mylaa o
tobie.
Chopak umiechn si.
Ona ju si nie baa, mwia, i to wicej ni kiedykolwiek usysza z jej ust. Pord
wielu ludzi Aurora nie bya osob podtrzymujc rozmow, ale przez te kilka dni Benjamin
wiele si o niej dowiedzia. Zrozumia teraz, e wcale nie jest niemiaa ani te nie brakuje jej
sw. Raczej po prostu jej nie interesowao ot, takie gadanie. Kiedy bya razem z nim, rzadko
milczaa.
- Pomyl, jak cudownie bdzie, kiedy si pobierzemy - zagruchaa. A jej gos brzmia
tak sodko i agodnie, e Benjamin musia a przekn lin. Uczucia dawiy go w gardle,
piersi mao nie rozsadzio. Ostronie odoy n.
- Nie mog uwierzy, e to prawda. Ze ty naprawd mnie chcesz... Teraz ona si
miaa:
- Ciebie, najpikniejszego, najzdolniejszego, najwspanialszego chopaka na caym
wiecie? Zawsze tak o tobie mylaam.
- Ach!
W brzuchu a troch go zabolao. On sam wczeniej nie bardzo zwraca uwag na
Auror. Oczywicie obserwowa j, rnia si od innych, i to nie tylko z powodu ciemnej
barwy skry. Bya w pewnym sensie troch obca, widziaa dalekie kraje, sama si tam
urodzia. Jej ojcem by Murzyn, a crka Randara matk.
Trwajcy ju latami podziw Benjamina dla rzebiarza, ktrego nigdy nie spotka,
stopi si w jedno z uczuciami, jakie ywi dla niej. Aurora bya yw czstk tej tajemnicy,
nad ktr tak czsto si zastanawia. Tak jak i on bya z krwi i koci Randara, lecz nie na tyle
mu bliska, by ich mio skazana bya na mier.
Musi jej o tym powiedzie.
- Chciabym, eby twoja matka opowiedziaa mi co wicej o Randarze. Prawie mi si
wydaje, e go znam, odkd tyle czasu spdziem w jego warsztacie. Wiesz, te pikne figury,
ktre wyrzebi z drewna, stoj tam i tylko si kurz. Nigdy ich nie skoczy...
- Naprawd? S tam figury z drewna? Benjamin kiwn gow.
- O, tak, wiele, niektre prawie gotowe, brakuje im tylko ostatniego szlifu. Uwaam,
e najlepsze s twarze, portrety. Randar by naprawd zdolnym drzeworytnikiem, ale co
wicej, potrafi oywi drewno.
Aurora z powag kiwna gow.

- Kiedy wrcimy do domu, bd chciaa ci co pokaza. Wieczorem, jak przyjdziesz


do mojego pokoju, zobaczysz co adnego.
Podzielili si jedzeniem. W milczeniu przez pewien czas wpatrywali si w krajobraz.
Dalej, na Sorflaten, pasy si ju owce, a przy nich mae kbuszki weny, nowo narodzone
jagnita.
Syszeli pokrzykiwanie mczyzny, posuwajcego si za pugiem w dole kolo zagrody
handlarza. Widzieli, jak przewraca skiby tustej ziemi, a zaraz za nim siewca, modlc si, z
go gow rzuca ziarno owsa w otwarte redliny.
- Przyszej wiosny - mrukn. - Przyszej wiosny, Auroro... bdziemy ju mem i
on.
Aurora przytulia si do niego.
- Wielkanocne wesele - szepna. Popatrzy na ni, umiech bkajcy jej si po ustach
przydawa caej twarzy pozot blisk witoci. Nie by wiadom, e w czowieku moe
pomieci si tyle uczu, ile ona w nim wywoywaa.
Cika i rozgrzana, opara si o niego i zapada w p sen. Jej drobna do odnalaza
jego nag skr midzy koszul a paskiem spodni. Benjamin zadra, chocia byo tak ciepo.
Wszystkie uczucia od tego delikatnego municia jakby zgromadziy si w jednym miejscu
ponad biodrem. Rk, szczup i lekk, ju odsuna, lecz wiedzia, e bdzie musia uy
wszystkich swych si, by si od niej oderwa.
Aurora umiechna si otwarcie.
- Pocauj mnie - powiedziaa cicho i powanie. Speni jej prob z walcym sercem.
A potem przesta ju nad wszystkim panowa, z gbokim westchnieniem osun si na
ziemi i pocign j za sob. Niesusznie robi, przemkno mu przez gow. cigam wstyd
na siebie i, co gorsza, na ni...
Ona jednak nie wygldaa na ani troch zakopotan, ani tym bardziej wstrznit.
Wci si umiechaa i teraz to ona chciaa go pocaowa. Zanim si zorientowa, jej rce
same wycigny koszul ze spodni i Benjamin poczu, e dziewczyna gadzi go delikatnie po
piersi. Palce go askotay, brzuch cay dra, Benjamin apa powietrze jak ryba wycignita z
wody na brzeg.
Aurora przyoya usta do jego szyi, gorcy oddech owion mu twarz.
Jkn, zacz si wi po ziemi, chcia poczu wicej, sam zapragn przyoy donie
do nagiej skry, nie wiedzia jednak, czy starczy mu odwagi.
Wreszcie si rozluni, a jej gbokie oczy daway mu wszelkie przyzwolenia, jakich
potrzebowa. Drcymi rkami rozpi wic srebrne haftki, ktre spinay jej fartuch. Pod nim

nosia prost kraciast spdnic, sznurowan po bokach. Benjamin mia wraenie, jakby jej
ciao samo wylizgno si z ubrania, jakby sam prawie nie dotyka supw i wstek.
Caa bya tak samo zocista.
Kwietniowe soce wiecio na jego blade ciao, przydajc jej skrze jeszcze
cieplejszego blasku.
Ukazay si brzoworowe sutki, a jemu zakrcio si w gowie, gdy poczu ich
tward szorstko we wntrzu doni.
Nachyli si, przepojony niezwykym szacunkiem, i pocaowa je, ona wtedy
wyprya si, usysza, e chwyta kilka haustw powietrza. Szepna co, on nie zdoa tego
odczyta, lecz i tak wiedzia, co mwi.
Jej donie zacisny si na jego szyi, potoczyli si po lekko wilgotnej ziemi, ale soce
w zenicie grzao mocno i adne nie poczuo chodnego powiewu od gr.
W caym domu zna byo jeszcze lady wielkiego wydarzenia. Przesyki od
Remmermanna zawsze wprawiay Johann w doskonay humor i nawet tego roku radonie
dreptaa w kko, usiujc odczyta aciskie nazwy na niektrych pojemniczkach i wpisa je
do swej ksigi lekw.
Przyszo te troch ubra, lecz odoono je na bok. Byy tam koszulki i konierzyki, a
nawet odwitne ubrania, uszyte wedle dorosej mody. Wszystko doskonale pasowaoby na
Vetlego, Remmermann najwidoczniej wysa paczki, jeszcze zanim dotara do niego
wiadomo o mierci chopca.
Ale znalazo si te wiele innych rzeczy, ktrymi mona byo si cieszy. A gdy
wszystko zostao ju poukadane w szufladach i kufrach, Johanna o zmierzchu podkrcia
lamp i zasiada nad rozoonym grubym listem.
Ogromnie si ju cieszya na czytanie tego, co napisa Remmermann, gdy z jego
dugich opisw ycia instytutu zawsze moga nauczy si czego nowego.
Wiedzia, e interesuj j szczeglnie dwa tematy: wszystko, co ma zwizek z ci i
porodem, a take to, co mogoby wyjani chorob, na ktr cierpiay jej wasne dzieci.
Zaczytana, nie zauwaya nawet, e zmierzch przeszed w noc ani e Benjamin nie
wrci do domu.
- Musz z tob pomwi, synu, to powana sprawa. Benjamin przekrzywi gow.
Matka miaa lekko zacinite usta, oczy zapadnite. Nie wygldaa jednak na wystraszon,
tylko bia od niej jaka ogromna powaga.
Czyby si dowiedziaa? Czy kto ich zauway? Czy ju spostrzega, e ten dzie go
odmieni, uczyni z niego mczyzn, pozwoli na moment zajrze do raju?

Benjamin ju chcia gboko odetchn i powstrzyma j: To nie jest a taki wstyd,


jak jej si wydaje. Wiedzia, co musi zrobi, i wcale nie wydawao mu si to trudne! Przecie
si pobior, nawet w tej chwili, byle tylko ona wyrazia zgod.
Nie dane mu byo jednak o tym powiedzie.
Matka podaa mu list. Bya to zaledwie jedna z wielu stron. Rozpozna pismo
Remmermanna.
- Odkryto nowe rzeczy dotyczce twojej choroby, Benjaminie. Musisz to przeczyta,
eby o wszystkim wiedzia.
I Benjamin czyta. Czu, jak sowa pomimo niechci w jaki dziwny sposb zapadaj
mu w wiadomo. I czu, e wcale nie chce o tym wiedzie.
Kiedy oderwa oczy od delikatnej kartki, spostrzeg, e spojrzenie matki wci
spoczywa na nim tak samo cikie.
- Rozumiesz, co to moe oznacza, mj kochany? Benjamin speszony kiwn gow.
- Sam musisz dokona wyboru. Ale nie moge si o tym nie dowiedzie. To
niezwykle cika wiadomo dla tak modego czowieka, lecz ty wkrtce bdziesz dorosy, a
pewnego dnia by moe kogo poznasz. Wtedy musisz o tym wiedzie, tak by mg oceni,
czy pragniesz na t kobiet, ktr pokochasz, cign taki los jak ten, ktry przypad w
udziale mnie.
Nie wiedzia, co powiedzie.
- Mamo, wielu ludzi traci dzieci. Bardzo, bardzo wielu. A jednak oni yj dalej.
Johanna ciko przekna lin.
- Owszem, masz racj, ale to co innego, Benjaminie. Tu nie chodzi tylko o to, e
odebrano mi Vetlego. To co wicej. To wiadomo, e wybierasz nie tylko swj wasny
smutek, wydajc dzieci na wiat, ale dopuszczasz, by choroba si rozprzestrzeniaa. Karmisz
j, pozwalasz jej kry i bdziesz umiera ze wiadomoci, e skazae swoich wasnych
potomkw na dokonanie tego wyboru, na ktry sam nie potrafie si zdoby.
- Co ty mwisz, mamo? e nie urodziaby nas, gdyby wiedziaa... Opdzia si od
niego ruchem rki.
- Tak nie mona powiedzie. Wy ju jestecie na wiecie i dobrze wiesz, e stanowicie
dla mnie najwiksz rado. Bez was nie umiaabym y. Ale... tak by nie powinno, trzeba
przerwa przeklestwo cice na naszej rodzinie. A jest tylko jeden sposb, mj synu, by je
usun.
Benjamin poblad.
- Mam si nigdy nie eni? Johanna nie odpowiedziaa. Patrzya tylko na niego

byszczcymi od ez oczyma. Wreszcie podniosa si zmczonym ruchem.


- Jedynie ty sam moesz podj tak decyzj, Benjaminie. Lecz jeli jeste mdry, to
nigdy tego nie zrobisz. A jeli ju jak pokochae, to oszczd jej caego ycia w
wiadomoci, e by moe jej dzieciom przyjdzie znosi los o wiele gorszy anieli ten, ktry
tobie przypad w udziale. Ciebie choroba dotkna bardzo lekko, dobrze o tym wiesz. Jeli za
chodzi o twoich synw, jeli bdziesz ich mia, c, nikt nie wie, jakie czeka ich ycie.
Benjaminowi huczao w uszach. To nie moga by prawda.
Bo z tego, co wiedzia, to, o co obawiaa si matka, mogo si ju sta.
- Mamo! Nie odchod! Musz ci co powiedzie. Wydaje mi si... Zdaje si, e ten list
przyby za pno...
Johanna odwrcia si i stana w drzwiach, zaciskajc rce na futrynie tak mocno, e
a pobielay jej kostki. Jkna jak z blu. Popatrzya na niego, lecz ju wiedziaa.
- Ja... znalazem ju dziewczyn, z ktrej nigdy, przenigdy nie zrezygnuj. Matka
czekaa.
- Pobierzemy si. Ju si jej nawet owiadczyem. Ach, mamo, nie moesz tak myle!
- Przeczytae list - odpara Johanna gucho. - Twoja choroba znajduje si te wrd
tych wyliczanych jako powody, dla ktrych maestwo nie moe zosta zawarte. Takich jak
syfilis, szalestwo, deformacje...
Brzmiao to bardzo brutalnie, ale wiedzia, e to prawda.
- Co to za dziewczyna? - spytaa Johanna paskim gosem. Benjamin wbi wzrok w
podog.
- Aurora - szepn. Westchnienie matki przeleciao przez cay pokj.
- To niemoliwe - mrukna. - To ju na pewno niemoliwe, Benjaminie. Przecie ona
jest tej samej krwi. Tej samej zatraconej krwi!
- Nie! Wcale nie, ona jest zdrowa! I nie jestemy zbyt blisko spokrewnieni, w dodatku
t chorob mamy raczej od Marii, a nie od Randara!
Johanna kilkakrotnie z trudem przekna lin. Wci mocno przytrzymywaa si
futryny.
- Sam czytae ten list. Nie cakiem wiadomo, w jaki sposb dziedziczy si t chorob,
podejrzewaj, e moe si ona przenie i z ojca, i z matki, ale tylko synowie choruj,
dziewczta po prostu przekazuj j dalej...
- Ale niektrym si udaje! Mamo, przecie dobrze wiesz, niektrym si udaje!
- Z moich nie udao si adnemu.
- Ale wuj Karl jest zdrowy! I przecie nie tylko on, byo takich wicej! Matka

popatrzya na niego.
- Jeli sam podejmiesz to ryzyko, Benjaminie, to pamitaj tylko, e zmusisz wtedy
swoich potomkw, by stanli w obliczu tego samego strasznego wyboru. Chorob naley
powstrzyma, zreszt da tego prawo. Benjaminie, obawiam si, e za kilka lat prawo zmusi
ci do tego, co teraz odrzucasz. Moesz ponie kar. Moesz zosta umieszczony w izolacji.
W oczach wadz jeste trdowaty. To brutalne sowa, ale prawdziwe.
Benjamin gapi si na matk z otwartymi ustami.
Ta myl nigdy nie przysza mu do gowy. Chocia doskonale wiedzia, e
niekrzepnca krew jest oznak choroby, to jednak nawet przez moment nie pomyla w ten
sposb.
- Ale przecie ja yj i miewam si dobrze. Daj sobie jako rad! - owiadczy
aonie.
Matka kiwna gow, dopiero teraz si zorientowa, jak wielki bl sprawia jej ta
rozmowa.
- Tylko nie Aurora - szepna. - Nie ona.
Zacz krzycze niemo. Tak! chcia zawoa, wanie e tak, wanie ona! Ona albo
adna inna!
Zamiast tego jednak osun si na st i ukry twarz w doniach. Nieszczsny list upad
na podog, Johanna podesza sztywnym krokiem i podniosa go.
- Co ty robisz, mamo? Skazujesz mnie i Rein na ycie w samotnoci, zabraniasz nam
mie wasn rodzin?
Johanna teraz ju pakaa.
- Wcale tego nie robi, synku. Jedynie wy moecie dokona takiego wyboru. I wierz
mi, oddaabym wszystko, byle tylko wam tego oszczdzi, ale teraz wiemy ju wicej, o
wiele wicej, i chocia moe uda wam si uciec przed czystkami przeprowadzanymi przez
wadze, to od wasnego smutku i alu uciec nie zdoacie. Musicie to sobie bardzo starannie
przemyle.
Benjamin podnis na ni oczy.
- Czy Reina ju wie? Johanna pokrcia gow.
- Nie, jeszcze nie. Nie wydaje mi si, eby ona... Jej nie interesuj chopcy. Troch
mnie to dziwi, jest przecie ju na poy dorosa, w jej wieku byam... No c, ona nie
wykazuje adnych takich oznak, wiesz dobrze, jaka jest. A moe sama ju wszystko
zrozumiaa i podja decyzj? Przecie i ty j znasz.
Benjamin kiwn gow. Reina jest mdra, bardzo mdra, rozumie to, co niepojte.

Nie zdziwioby go, gdyby siostra ju w ktrej z tych swoich dziwacznych wizji miaa okazj
ujrze sw bezpodn przyszo.
I moe ju si z tym pogodzia!
On jednak nie mg tego zrobi! I nie chcia!
Mocno uderzy czoem o blat stou, jkn.
Chodna do Johanny lega mu na karku, niemiao, chciaa pocieszy. On prawie jej
nie czu.
- Jeli potrafisz, to mdl si teraz o si. Wiele ci czeka w yciu, Benjaminie. Jeste
artyst i bez wzgldu na to, jak ci si uoy, to otrzymae przynajmniej ten dar. Ale przemyl
sobie dokadnie jedno. Jestecie modzi. To, co teraz do siebie czujecie, minie, jeli zwrcisz
jej wolno. Owszem, trudno w to uwierzy, gdy jest si modym zapalecem, ale wiem, e w
kocu przyznajesz mi racj. Aurora zasuguje na lepszy los, jeli naprawd j kochasz.
Zasuguje na to, by znale sobie ma, ktry bdzie mg jej da zdrowe, silne dzieci, o
ktre nie bdzie musiaa si zamartwia, ani o to, e s takie chore, ani te o to, e czeka je
taki wybr, jakiego ty musisz teraz dokona.
Benjamin gono szlocha.
Wiedzia, e matka ma racj.
Ale pragn jedynie spali list od Remmermanna i udawa, e nigdy si o niczym nie
dowiedzia.
Zawsze nosi przy sobie t malek drewnian figurk, ktr znalaz w szopie i ktra,
jak teraz wiedzia, jest zaczarowana. Miaa jego twarz, moe uwiadamia to sobie od zawsze,
lecz dopiero teraz zrozumia, jak cakowite jest to podobiestwo.
Wrczy j jej wraz z wyrokiem.
Nie krzyczaa i nie pakaa.
Z ogromnym wysikiem, zaamujcym si gosem opowiedzia jej ca histori: o
zmarych dzieciach, o strachu matki, o moliwym powodzie, dla ktrego Marja nie urodzia
wicej dzieci.
- To przeklestwo - zakoczy. - I nie mog ci w nie wciga. Aurora bezradnie
rozoya rce.
- Ale mnie to nic a nic nie obchodzi, Benjaminie. Dopki mam ciebie... Wbi w ni
oczy.
- Naprawd tego chcesz, Auroro? Chcesz rodzi dzieci, ktre by moe umr ci
przedwczenie? Chcesz caego tego lku, dzieci, ktre bd o wiele, wiele sabsze ode mnie i
ktre z kolei zrodz na wiat nowych nieszcznikw? - Tak!

Wykrzyczaa to.
- Bye tylko ty mnie nie opuci, to znios wszystko! I wcale nie musimy mie dzieci!
Moemy przecie y tylko we dwoje!
- A jak sobie z tym poradzimy? Mylisz, e zdoam trzyma si z dala od ciebie?
Sdzisz, e to bdzie lejszy ciar? O, nie, jeli bdziemy razem, to bdziemy si kocha,
dopki tli si bdzie w nas oddech. Ale matka ma racj, jestemy modzi, moe pewnego
dnia zdoamy zapomnie...
- Nie! Ja nie chc o niczym zapomina! Zaamaa si. Nie moga uwierzy, e to on
stoi przed ni i mwi, e nie mog by razem. Nie teraz, nie po tym, jak dzielili wsplnie
najwspanialsze, co moe by na wiecie, t blisko, o jakiej nawet jej si nie nio.
Benjamin milcza. Nawet min nie okaza, e chciaby j obj. Poszpera tylko w
swoim worku i wyj z niego jaki maleki przedmiot.
Aurora szeroko otworzya oczy, instynktownie rozpoznaa sposb obrbki, jakiej
poddane zostao drewno, gbokie, lecz jednoczenie uczynione wprawn pewn rk lady
duta i noa.
Da jej rzeb Randara.
Ona take zobaczya, e to Benjamin. Wyrzebiony na dugo przed tym, zanim si
urodzi.
W milczeniu podesza do komody ustawionej przy zachodniej cianie i otworzya
swoj szkatuk. Figurka, ktr z niej wyja, dokadnie pasowaa do tamtej. Bya tej samej
wielkoci, a twarz niemo wpatrujca si w nich z drewna bya jej twarz.
Na moment ustawia obie rzeby obok siebie na biaym obrusie. Usyszaa za plecami
westchnienie Benjamina, ale chopak nie mia podej bliej.
- Spjrz, Randar wiedzia - powiedziaa cicho. - Wyrzebi nas ju przed wielu laty.
Wiedzia, e si urodzimy i e bdziemy si kocha. Zobacz, jak one adnie razem stoj...
Podaa mu swoje dziedzictwo.
Benjamin wpatrzy si w rzeby i nie mg uwierzy wasnym oczom. A nadto
wyrane byo, e obie figurki nale do siebie. Zabra rzeb Aurory i odwrci si do drzwi.
Ona zawoaa za nim:
- Nie moemy mie dzieci, ale moemy przecie... Benjamin bardzo chcia uwierzy,
e to moliwe. Samo jednak tylko spojrzenie na jej delikatne ciao, na wargi, mokre teraz od
ez, drce z tsknoty za nim... Bd mie dzieci, i to prawdopodobnie wiele. A z kad
malek istotk, ktra przyjdzie na wiat, przeklestwo bdzie si jeszcze bardziej
rozprzestrzenia. List Remmermanna uczyni z arzcych si podejrze jasn i wyran

prawd.
- A wic wr do mnie, kiedy ju nie bd zdolna urodzi dzieci - szepna nagle
Aurora, gdy mimo wszystko skierowa si do wyjcia.
Benjamin odwrci si do niej. Popatrzy jej w oczy. Ledwie starczao mu si, by
utrzyma si na nogach. Prawdziwym cudem byo, e gos chcia go sucha.
- O czym ty mylisz? Aurora mwia szeptem:
- Teraz jestemy modzi, strasznie modzi, ale lata prdko mijaj. Kiedy skocz
czterdzieci lat, moe czterdzieci pi, wtedy bdziemy ju mogli by razem. Wtedy nie
bdziemy ju rozsiewa tego, czego ty tak strasznie si boisz. Obiecaj mi, Benjaminie, e
wrcisz do mnie, gdy przyjdzie ten czas. Benjamin szeroko otworzy usta.
- Ty... ty mwisz o tym, co bdzie za trzydzieci lat! To przecie cae ycie, Auroro.
Chyba nie mylisz tak naprawd!
Dziewczyna z powag skina gow.
- Owszem, wanie tak. Benjamin nie mg wytrzyma tego duej.
- Nie wolno ci wierzy w takie mrzonki! Ty masz y, syszysz? I mie dzieci, zdrowe
dzieci! A o mnie musisz zapomnie, i tak ju mnie wicej nie zobaczysz. W ten sposb
zapomnisz na pewno. Spotkasz kogo innego, kogo, kto bdzie mg da ci to, na co
zasugujesz.
Aurora teraz ju si umiechaa.
- Nie - powtrzya. - Bd. na ciebie czeka, mj drogi. Poczu, e delikatne woski na
karku mu si podnosz. Pier rozsadzaa szalecza rado, ale nie mg od niej odej z t
nieprawdopodobn obietnic.
- Auroro - rzek zachrypnitym gosem. - Sdz, e to bardzo niemdre z twojej
strony, ale wiedz, e sowa, ktre teraz wypowiedziaa, to najpikniejsze, co od ciebie
dostaem. I zachowam ten podarek na zawsze, nawet jeli ty pewnego dnia usuchasz mego
pragnienia i znajdziesz szczcie z innym. Nie mog odej od ciebie, wynoszc jednoczenie
przez drzwi cae twoje ycie.
Dziewczyna umiechna si blado, lecz ze spokojem.
- Owszem, moesz. I tak wanie zrobisz, bez wzgldu na to, co mwisz. Nie mia siy,
by duej si jej sprzeciwia. W tym, co powiedziaa, kryo si ziarenko rozsdku. I co w
rodzaju nadziei, dziki ktrej moliwe stao si dla niego wyobraenie sobie ycia bez tej
olbrzymiej mioci, ktr tak niedawno dopiero odkry.
Z kadym dniem bdzie coraz atwiej. Moe uda im si zapomnie.
A ona, w kadym razie, zrozumie, e nie jest wcale zwizana t obietnic, bdc

jedynie krzykiem zranionego serca.


Nie mia jej nawet dotkn na poegnanie, podnis tylko rk.
- Do zobaczenia - szepna Aurora zduszonym gosem, lecz z uporem. Czerwiec
Poniewa Benjamin znw odpyn mniejsz dk, Bendik wraz z parobkami musieli teraz
ostronie manewrowa du szeciowiosow odzi, kierujc si do brzegu przy Loftesnes.
Odbywaa si tam dzisiaj licytacja i odzie przy brzegu cumoway ju gsto. Woania
licytatora docieray a tutaj, sycha te byo kwik wi, protestujcych przeciwko brutalnemu
traktowaniu. Bya to, rzecz jasna, do smutna okazja, pewien wieniak na przednwku
zachowa si niemdrze i teraz cay jego dobytek wraz z narzdziami, wyposaeniem domu i
dwoma porzdnymi wozami szed pod motek. Ledwie uda mu si zatrzyma dom i ziemi,
jeli ceny bd pada wysokie i los okae si askawy.
Kobiety stay przy dugim stole ustawionym z lewej strony podwrza, krytycznym
okiem badajc wszystko, co na nim wyoono. W socu byszczay dwie srebrne yki, poza
tym duo byo tu cyny i drewna. Kilka kawakw tego materiau, troch znoszone
spdnice, halki i niedua skrzyneczka pena szklanych koralikw przykuy ich uwag.
Mczyni obmacywali wychudzone krowy, a ich krytyczny wzrok dostrzeg od razu,
e plamy na zbach konia byy bardzo starte.
Ale winie wyglday na do silne i niele odywione. To zapewne caa ta
gwiazdnica i tusta koniczyna, ktrej naary si wiosn, ocaliy je od sprzeday za bezcen.
Bendik wrczy Helenie sakiewk, a Ingalill dostaa w gar caego talara. Od tygodni
ju marudzia, dopominajc si czego adnego na wesele, na ktre wybieraa si za dwa
tygodnie. I tak pozbawili j ju radoci uczestniczenia w przyjciu zarczynowym, ale nic nie
zdoaoby jej powstrzyma teraz, gdy przyjacika sza do otarza z tym piknym
porucznikiem.
Dostaa wic to, czego chciaa, i ju zrywaa sznurki, obwizujce te kilka kuponw
.materiau.
Na twarzy pojawi jej si wyraz niezadowolenia.
- Ach, nie, oczywicie nie ma tu nic adnego! Tylko gruby samodzia i niestarannie
utkane ptno. Ach, mamo, co mam zrobi? Zostay jeszcze tylko dwa tygodnie, a ja musz
mie co nowego! Mamo, czy nie mogybymy i do krawcowej? Czy Bendik nie mgby
zawie nas odzi do Kaupanger albo wynaj konia w Eidet?
Helena wahaa si. Ingalill miaa przecie niejeden strj, w ktrym moga wystpi.
Ale crka mocno ucisna j za rk.
- Bo jeli nie, to widz tylko jedn rad, mamo... ta jedwabna bluzka. Czy bd moga

dosta t bluzk na wesele?


Helena ciko westchna. Przecigna doni po wyoonych materiaach. C,
rzeczywicie to nic ciekawego, Ingalill miaa racj.
- No dobrze - rzeka zrezygnowana. - Dostaniesz, ale tylko jeli mi obiecasz, e
bdziesz na ni bardzo uwaaa, przecie tak naprawd zostawiaam j na twj wasny lub,
dziewczyno!
Ingalill ju miaa si uradowana.
- Ach, zanim to nastpi, na pewno znajdziemy co jeszcze adniejszego. Moe jakie
hafty albo cakiem czarn sukni z bielusiekimi koronkami, jakie nosz panny mode w
miecie? Marianna o tym opowiadaa!
Helena w roztargnieniu kiwna gow. Dziewczyna bya niepoprawn strojnisi.
Helena nie moga poj, skd si to u Ingalill wzio, przecie te krtkie letnie tygodnie, jakie
spdzia u Marji, nie mogy chyba wyry w niej a tak gbokich ladw.
Ale chyba jednak tak, bo przecie ona, ktrej nie chciao si powici nawet jednego
popoudnia na zbieranie owocw, potrafia biega po wzgrzach i skaach, eby tylko znale
konwalie i inne pachnce kwiaty, z ktrych sporzdzaa wycigi, tak jak nauczya j Johanna.
Potem caa si nimi smarowaa. Raz mocny brzowy barwnik do tego stopnia war jej si w
skr, e Helena z ogromnym trudem ledwie zdoaa j wyszorowa.
Teraz na widok dwch znajomych dziewczt poleciaa jak ptak. Powitay j radosnymi
okrzykami i uciskay si mocno, z przesad. Helena poznaa je: to siostra i kuzynka przyszej
panny modej. Ingalill miaa uczestniczy w ubieraniu panny modej rano, przed wyjazdem do
kocioa, i teraz zapewne dziewczta zajy si ukadaniem planw. Ze smutkiem patrzya, jak
bardzo wszystkie byszcz. Takie mode, takie wesoe i beztroskie.
Bendik dotkn jej rki.
- Chod - powiedzia. - Zapraszaj na piwo i kielicha do chaty. A ja troch ju
zgodniaem.
Posza za nim, rzuciwszy jeszcze ostatnie spojrzenie Ingalill, ktra, gwatownie
gestykulujc, opowiadaa co, od czego twarze innych dziewczt si zasznuroway.
Prawdopodobnie przechwalaa si jakim kolejnym wymylonym kawalerem.
Martwio to bardzo Helen, bo plotki ju do niej dotary. O ile dobrze wiedziaa, Ingalill
nigdy nie miaa adnego kawalera, lecz przed przyjacikami chtnie udawaa, e tam w
Lyster, gdzie ley gospodarstwo mojego ojca, stara si o ni ju niejeden zamony pan.
C, dziewczyna ma zbyt wybuja fantazj i na pewno nie najlepiej si czuje wrd
swoich bogatych przyjaciek. Byy to crki wielkich gospodarzy i urzdnikw, a nawet

najmodsz siostr asesora Ingalill zaliczaa do krgu najbliszych jej dziewczt. Sama za
bya jedynie prost dziewczyn z Meisterplassen. C, moe nie ubog, lecz i nie bogat, a w
kadym razie nie na tyle bogat, by mogli jej zapewni jedwabne suknie, statywy pod
spdnice, pira i lnice kamienie, o ktrych tak marzya.
Raz kiedy prbowaa si przymwi o ktry ze strojw, ktre wci zapewne wisz
w Zamku Marji.
Helena powstrzymaa j wtedy, widzc zirytowane spojrzenie Johanny.
Oczywicie wszystko miaa dosta Reina.
Ingalill nie bya spadkobierczyni Marji. Ponadto bya te na to wszystko za dua,
wysoka, prosta, z wydatn piersi, ktra ju zapowiadaa si przewyszy spryste krgoci
Marji.
Helena westchna ciko i wesza za Bendikiem do chaty. Nie powinna bya tak
robi.
Gdy stamtd wyszli, Ingalill znikna.
Rozpytywali o ni, lecz nikt nie widzia, dokd posza. Przeszukali cae obejcie,
zeszli take w d do odzi.
Ingalill nigdzie nie byo.
Zblia si ju wieczr i jeli nie chcieli wiosowa po ciemku, powinni wkrtce
wyruszy.
Licytacja take dobiega koca, stay jeszcze tylko kieliszki, z ktrych przepijano na
dobicie targu, a atmosfera w izbie, w ktrej nalewano piwo, z kad chwil stawaa si coraz
bardziej gorca. Przestao to ju by miejsce odpowiednie dla modej samotnej dziewczyny.
- Moga wrci z dziewcztami do domu - powiedziaa Helena.
- Nie zrobiaby tego bez uprzedzenia - odpar Bendik. Helena mimo wszystko miaa
nadziej, e tak wanie postpia. Teraz, pnym popoudniem, nadcigali bowiem
mczyni, ktrzy wcale nie mieli zamiaru nic kupi, lecz wicej ni chtnie korzystali z
takiej okazji, by wla w siebie ukradkiem kufel darmowego piwa albo wywoa dla zabawy
bijatyk. I jeli si nie mylia, to o zmierzchu rwnie dziewczta bd bardziej chtne.
Kobiece chichoty za cian stodoy.
Podnieceni wiosn mczyni z kieszeniami penymi grosza, ktry wanie dostali od
gospodarzy.
Niepokoia si coraz bardziej.
Gdzie te moga podzia si Ingalill?
Jedno sowo pocigao za sob drugie, a kiedy dziewczta stojce wok niej zaczy

chichota z powtpiewaniem, Ingalill prawie si rozzocia.


- Ale to przecie prawda! Mamy si pobra! On tak powiedzia, na Wielkanoc w
przyszym roku zbije fortun, a wtedy postawimy sobie wielki, wspaniay dom na gruntach
jego dziadka!
- Ha! Tore - Rybak miaby si eni? Niemdry z ciebie dzieciak, Ingalill. To
najwikszy uwodziciel pod socem! Nie ty pierwsza daa si nabra na jego obietnice.
- Ile razy zreszt si z nim widziaa? Raz czy dwa? Obieca ci te p szylinga za to,
e cigniesz przed nim majtki?
Rozemiay si gono, a Ingalill poczua, e policzki jej pon. Zacza krzycze.
- Jestecie po prostu zazdrosne! Dobrze wiecie, e prawd jest, co ludzie gadaj! Ze on
ma mnstwo pienidzy! I wiecie te, e bd jedn z najbogatszych pa w wiosce, kiedy on
zbuduje dom i...
Poszturchiway j z drwicym miechem.
- Gupia Ingalill, nie wiesz, dlaczego nazywamy go Tore - Rybak? Wcale nie dlatego,
e ma d, tyle chyba jeste w stanie poj! To dlatego, e tak potrafi zarzuci przynt, e
baby a si wij z chci, eby da si zapa na ten haczyk, ktry ma midzy nogami!
Ingalill zakla brzydko, na szyi wystpiy jej czerwone plamy. Dziewczta miay si
jeszcze goniej.
- Szkoda, e twoja elegancka przyjacika o tym nie wie! Na pewno nie zaprosiaby
ci wtedy do alkowy panny modej!
Pomimo wciekoci Ingalill uwiadomia sobie, e maj racj. Ubiera pann mod
powinny jej przyjaciki, dziewice, modsze siostry albo inne bliskie sercu dziewczta,
cieszce si take zaufaniem ojca dziewczyny.
Udzia w takiej uroczystoci zagwarantowaby jej take pewn pozycj, ktra mogaby
jej si przyda, gdyby zechciaa oczarowa swymi wdzikami ktrego z oficerw obecnych
na weselu.
Nigdy nie mylaa powanie o Torem - Rybaku. Wspomniaa o nim ot, tak sobie, w
przelocie, poniewa one wszystkie obracay na palcach zarczynowe piercionki i cae w
psach zwierzay si sobie z tajemnic, ktre przydarzyy im si tej wiosny.
Ona nie chciaa by gorsza. W dodatku uwaaa, e zebraa takie dowiadczenia, ktre
tym gupiutkim panienkom w cnotliwych gorsetach na pewno byy obce.
Odeszy teraz od niej.
W uszach jej szumiao, z trudem apaa powietrze. Czua, jak gniew w niej narasta. O,
jeszcze im pokae. Kiedy ruszya z powrotem na dziedziniec, zdecydowanie kierujc si do

izby, w ktrej nalewano piwa, gdzie, jak wiedziaa, siedzi Bendik, drog przeci jej inny
czowiek. Poznaa go od razu.
Tore - Rybak.
Odwrcia si gwatownie, wypatrujc koleanek. Tak, tak, nie spuszczay z niej oka,
cay czas przy tym chichoczc.
Ingalill zatrzymaa si przed nim, ukonia, potem rzucia mu si na szyj, caujc w
same usta, a wszystko to na oczach zdumionych dziewczt.
On za wcale jej nie odepchn. Czu od niego byo ostro alkoholem i tytoniem, ale
dotyk jego ust sprawi, e w Ingalill wszystko si rozpalio. Tore, bezczelnie obejmujc j
jedn rk przez plecy, dotkn jej piersi i uszczypn.
- C to za sodki kociak, ktry tak serdecznie wita nieszcznika, wychodzcego na
brzeg?
- Och, chyba mnie pamitasz, Tore - szepna Ingalill, kokieteryjnie przekrzywiajc
gow.
A on mia do rozumu, by nie zaprzecza.
Z wolna te wracaa mu pami. O, tak, tych piersi ju kiedy dotyka, zawar te ju
znajomo z tymi szerokimi soczystymi wargami. Kiedy to mogo by? Zeszego roku, mniej
wicej o tej samej porze? Na jarmarku w Kaupanger? Kim ona jest? No c, nie pamita, bez
wzgldu jednak jak si nazywa, to wida, e jest zaskakujco chtna. Pocign j za rk i
zaproponowa solidny yk ze srebrnej piersiwki.
A Ingalill nie bya dziewczyn, ktra odmawia.
Znaleli j dopiero o wicie. Wszyscy zgromadzeni tyralier przeszukiwali okolic ju
od piciu godzin. Helena ze strachu odchodzia od zmysw, a Bendikowi twarz pobielaa z
przeraenia i gniewu.
Czyby utopia si w morzu? A moe pada ofiar jakiej zbrodni? Tak wielkie
licytacje przycigay zwykle rnych ludzi. Byli tu kupcy z odlegych wiosek, handlarze,
ktrych nikt nigdy dotychczas tu nie widzia.
Mczyni, ktrzy zajrzeli do niewielkiej szopy na skraju pola, z pocztku myleli ju,
e stao si najgorsze. Dziewczyna leaa nieruchomo, z twarz ukryt w resztkach somy, ale
kiedy odwrcili j na wznak, okazao si, e oddycha rwno i przewraca oczami. Jkna, gdy
uderzyli j w twarz, eby wrci jej przytomno, ale zmarszczyli czoo, gdy dotar do nich
kwany odr jej oddechu.
Dziewczyna wcale nie bya ranna, tylko najwyraniej pijana do nieprzytomnoci.
A spdnica kbia jej si na udach, pokryta zakrzepymi plamami nasienia, wyranie

rysujcymi si na grubej wenianej tkaninie.


- Kto ci zgwaci, dziewczyno? Jeste ranna? Ingalill podniosa rk do czoa,
prbowaa otworzy oczy. Wreszcie zdaa sobie spraw, w jak strasznej sytuacji si znalaza.
- Tak - zaszlochaa. - Tak, wanie tak, on to zrobi! Wzi mnie gwatem, zabij go!
Mczyni popatrzyli po sobie.
- Kto? - spyta jeden z nich twardo. - Kogo oskarasz o tak niecny czyn, dziewczyno?
- Torego - zakaa Ingalill. - Torego - Rybaka! On mnie uderzy... Mczyni wsunli
rce w kieszenie.
- Zabierzemy j do lensmana - uzna jeden i splun brunatn od tytoniu lin na sam
rodek klepiska.
Ingalill podniosa si na chwiejnych nogach, ale aden nie wycign rki, by jej
pomc.
Dopiero gdy prawie wywrcia si na progu, mocno ujli j pod rce. Pocignli j za
sob i dali zna innym, ktrzy na prno przeszukiwali las i okolice nad brzegiem.
Helena, dostrzegszy crk, ktr cignli dwaj mczyni, natychmiast do nich
podbiega.
- Ingalill, co si stao? Ach, moje dziecko, czy kto ci skrzywdzi? Przewrcia si?
Och, na Boga, jak ty cuchniesz!
Zrozpaczona szarpaa crk. Straszna prawda ju do niej dotara, potwierdziy j
spojrzenia mczyzn, widrujce niczym lance.
- cigna na siebie wstyd, prosz pani. Znalelimy j w szopie. Wci jest
nieprzytomna z pijastwa i zdaje mi si, e jeszcze nie potrafi dokadnie powiedzie, co si
stao. Musimy si wic troch wstrzyma z pjciem do lensmana.
- Do lensmana? Mczyni .pokiwali gowami, jeden z nich znw splun i
owiadczy:
- Tak, ona uwaa, e zostaa zgwacona. Twierdzi, e to Tore - Rybak wzi j
gwatem, ale ja na pani miejscu dobrze bym si zastanowi. To, jak j znalelimy... No c,
na ciele nie ma adnego znaku i jak pani sama widzi, jest pijana jak bela. Tak spraw trudno
bdzie wygra, chyba pani sama rozumie...
Helena uja twarz Ingalill w obie donie i mocno ni potrzsna. Dziewczyna wci
miaa jeszcze zamglony wzrok, jak gdyby nic do niej nie dotaro.
- Chc wraca do domu, mamo - pisna.
- Jeli on naprawd co ci zrobi, to najpierw pjdziemy do lensmana - owiadczy
twardo Bendik.

Helena mocno przytulia crk.


- Nie - owiadczya z niezwyk moc. - To ju wystarczy. Tyle wstydu ju wystarczy.
Skierowali si ku przystani, z Ingalill ledwie trzymajc si na nogach. Mczyni,
ktrzy zostali z tyu, burczeli co pod nosem. Helena a za dobrze wiedziaa, co mwi.

ROZDZIA SIDMY
Po dwch tygodniach nadesza odpowied od pisarza. Spraw, ktr chcieli wnie
przeciwko Toremu - Rybakowi, odroczono ze wzgldu na niejasno faktycznych wydarze i
nieposzlakowan opini Torego. W dodatku pisarz usysza gdzie, e dziewczyna wczeniej
tego wieczoru sama wybiega mu na spotkanie i na oczach wszystkich obecnych pocaowaa
go. Poza tym ju przy kilku okazjach zachowywaa si na tyle nieprzyzwoicie, e naleaoby
chyba raczej zada pytanie, czy to jej nie trzeba oskary o rozwizo.
Pisarz radzi im zastanowi si, czy nie mog zwrci si do kogo o pomoc w
wychowaniu tej panny, ktra, stojc ju niemal u progu dorosoci, wykazaa si
zachowaniem, ktrego nie mona tolerowa.
Innymi sowy, prosi, aby wysali j gdzie w dalsze okolice na duszy czas, inaczej
bowiem nie bdzie si mona duej opiera daniom wysuwanym przez najmoniejszych
mieszkacw parafii.
Bendik i Helena, wsuchani w rwniutkie pochrapywanie bliniakw, dobiegajce zza
zasony, wymienili pene rozpaczy spojrzenia. Benjamin pewnie te ju spa, nie ze wzgldu
wic na nasuchujce ciekawskie uszy wci nie rzekli jeszcze ani sowa o caej tej sprawie.
Wreszcie Bendik powiedzia to, co naleao powiedzie:
- Mamy dwie moliwoci: wysa j na sub do obcych albo poprosi Johann, by
przez jaki czas si ni zaja. Na Vildegard znajdzie si dla niej miejsce, no i Benjamin
mieszka przecie tutaj, niekiedy caymi tygodniami... Bdzie musia zawie j tam odzi.
Helena stkna ciko.
- Tak, innej rady chyba nie ma. Johanna na pewno j przyjmie. By moe nie doszoby
do tego wszystkiego, gdybym pozwolia jej ju wczeniej zabra Ingalill.
Bendik uda, e nie syszy goryczy w jej gosie, leciutko pogaska on po wosach.
- To nie twoja wina. Obowizkiem ojca jest wyznacza granice. Widziaem, e to
nadchodzi, ale byem za saby. Ingalill zawsze lubia sprbowa owsianki, zanim wystyga...
No i si sparzya.
Helena wtulia si w niego. Zacisna oczy.
Wszystko to znw powrcio. Znw wszystko si powtrzyo, cho by moe nie w
peni. Ona przecie a za dobrze wiedziaa, co przesza crka, co sprawio, e przygas blask
zielonych oczu.
Zostaa zdradzona, wykorzystana, zhabiona. Mimo wszystko wci jeszcze bya

bezbronnym dzieckiem, cho tak bardzo chciaa ju by dorosa.


Nie do j ostrzegali. Patrzyli przez palce na gr, jak prowadzia z kadym
mczyzn, ktry tylko si przy niej pojawi, odkd skoczya czternacie lat.
A teraz stao si to, czego moliwoci Helena nigdy w gbi ducha do siebie nie
dopuszczaa.
Ingalill zostaa skrzywdzona, zbrukana na zawsze. Nie mona ju duej marzy o
tym, e ycie jej si uoy i znajdzie uczciwego czowieka na ma, ktry w pewnym sensie
zdejmie z ich barkw odpowiedzialno.
- Moe a tak daleko si to nie posunie - stwierdzi Bendik. - Tore - Rybak moe
rzeczywicie jako si z tego wywin, lecz przypuszczam, e i on chciaby, by jak najmniej
gadano o tej sprawie. Porozmawiam z nim, z pisarzem take. Jeli nic si nie bdzie dziao,
ludzie prdko zapomn. Moe bdzie moga tu wrci ju za rok albo dwa.
- Jeli plotki nie pobiegn jeszcze szybciej. S lekkonogie jak zajc, wiesz przecie.
Bendik zamylony pogadzi j po plecach.
- Johanna nam pomoe - rzek cicho.
Boe, spraw, by rzeczywicie nam pomoga, pomodli si w duchu. Reina nie moga
uwierzy w to, co mwi matka.
- Ona ma tu mieszka? Ta dziwka? Mamo, nie mwisz chyba powanie? Nie teraz,
kiedy si to stao! Przecie ona cignie na nas tylko wstyd!
Johanna agodnie popchna crk na krzeso.
- Zastanw si dobrze, Reino, wydaje ci si, e wiesz, co zaszo...
- Tak! Bendik dokadnie mwi, co byo! Ingalill si upia i posza gzi si na sianie z
jakim obdartym rybakiem! Znaleli j pijan i pnag, ledwie zdoaa unikn wizienia za
te swoje bezecestwa!
Johanna westchna.
- A czy potrafisz wyobrazi sobie inn histori, Reino? Histori o zrozpaczonej modej
dziewczynie, ktra skuszona wdk nie bardzo wiedziaa, co robi? I czy nie potrafimy
wyobrazi sobie, e bardzo pijana nie bya w stanie broni si ani choby krzykn, kiedy
on... kiedy on...
Reina wpatrywaa si w matk.
Czyby Johanna naprawd bronia crki Heleny, o ktrej tyle ju razy wygadywaa
najgorsze sowa? Ktr wasnymi rkami wycigaa z czeladnej, kiedy mczyni rechotali
zachwyceni jej bezwstydnym tacem?
- Dostaa to, o co si napraszaa! - mrukna Reina gniewnie. - A teraz ja bd musiaa

za to cierpie! To gupia leniwa krowa! Nie mam zamiaru dzieli z ni mojej sypialni.
Johanna pozwolia dziewczynie si wyzoci. Czua si taka zmczona.
- O tym nie ma mowy. Ingalill bdzie spaa razem z najstarsz suc, a w cigu dnia
niewiele bdziesz j widywa. Ona bdzie pracowa, ciko. I trzeba bacznie jej strzec, bez
wzgldu bowiem na to, jaka jest prawda o tym, co si tam stao, to ona wiele jeszcze musi si
nauczy o zachowaniu przyzwoitej kobiety wrd ludzi.
Reina burkna co z kwan min.
- A tak w ogle - mwia dalej Johanna - to rozmawiaam dzisiaj ze star babci ze
Svingen, wspomniaa o witecznej zabawie i bardzo ci chwalia. Twierdzia, e
zachowywaa si wrcz wspaniale. Ale, Reino, nie musisz odmawia sobie taca, rozumiem
przecie, e moesz mie na to ochot i wcale nie jestem a tak surowa. C, sama chtnie
wywijaam, kiedy...
Reina nie odpowiedziaa. Te pochway nie byy nic a nic warte. Nie taczya,
poniewa nie lubia taczy, nie bya to wic z jej strony adna ofiara. Oznajmia o tym matce
z naburmuszon min.
Johanna wstaa.
- Spodziewam si, e teraz ju si pogodzisz z przyjazdem Ingalill. I zrobisz, co w
twojej mocy, po to, by zrozumie i przypilnowa j troch. Ona nas potrzebuje. Potrzebuje
ciebie. Takiej odpowiedzialnoci moesz si chyba podj, Reino.
Czy doprawdy moga?
Reina odetchna gboko zrezygnowana.
- Dobrze, postaram si. Pewnie nie jest jej lekko i moe zrobia si milsza. A w
kadym razie na pewno ju si tak nie przechwala swoimi kawalerami.
- Reino, sprbuj przynajmniej. Crka lekko skina gow i zaraz wrcia do mozolnej
pracy, ktr wyznaczya jej matka: odwaanie skadnikw do tustej maci, ktr Johanna
zacza sprzedawa w maych pudeeczkach, dobrej zarwno na ble w piersiach, jak i na
reumatyzm.
Kamfora, rumianek, proch strzelniczy, kilka kropli eukaliptusa. Sl, pieprz i proszek z
suszonej odygi rozmarynu. Wszystko to miao naciga w oliwie, a potem zosta
wymieszane z tuszczem i pszczelim woskiem.
Johanna odstawia pojemniczki i zamkna na klucz szafk w kcie sali dla chorych.
Potem zamienia kilka sw z mczyzn, lecym z opatrunkami na awie w rogu, i
nalaa mu kubek naparu ze skrzypu.
By u kogo, kto wyci mu kamienie, i od tej pory ciao nie mogo si odwodni tak

jak powinno.
Reina siedziaa zamylona nad malek wag. Jednym z odwanikw krcia po blacie
stou, ale jej wzrok powdrowa za okno, gdzie pikny wiosenny dzie tak ku sobie wabi.
Baa si, e bdzie dokadnie tak jak przedtem. Nie koczce si letnie tygodnie z
Ingalill, trzymajc si jej spdnicy, nieustajce marudzenie i przechwaki. I te jej
zoliwoci! Reina westchna.
Byy ju teraz niby dorose, chyba potrafi jako zaniecha ktni. aowaa, e nie ma
tu jak kiedy Benjamina, on jednak powiedzia, e raczej nie bdzie mia czasu, by ich
odwiedzi, przynajmniej do nastpnej wiosny. Dosta wanie jak wan prac, a w dodatku
do Starego stale zwracali si ludzie proszc o jego usugi. Benjamin pracowa teraz nad
rzebion koysk dla bogatego waciciela ziemskiego, pniej za mia wyrzebi dla tego
samego czowieka tablic z zasadami porzdnego ycia.
Bardzo za nim tsknia; odkd zmar Vetlebror, w domu trudno byo mwi o
wesooci, lecz kiedy Benjamin wyjecha, zapowiadajc, e przez pierwszy rok raczej nie
zjawi si w domu, zarwno Johanna, jak i inni domownicy stali si, o ile to moliwe, jeszcze
bardziej ponurzy. Nad caym gospodarstwem zawis jaki niepokj. Taki niepokj, ktry na
pewno przyczyni si do tego, e zarwno Diana, jak i Emmi towarzyszyy Astrid w tym roku
w jej tradycyjnej ju wyprawie do Bergen. Zamek Marji pogry si w ciszy, Aurora
mieszkaa tam teraz cakiem sama, co, zdaniem Reiny, nie byo dla niej ani troch dobre.
Zaledwie po dwch tygodniach zacza si zmienia w dziwaczk. Rzadko przychodzia ju
posiedzie w socu pod cian domu, gdzie gromadziy si dziewczta, zajmujc rce
haftowaniem. Nie przyjmowaa te zaprosze Johanny do stou, ywia si widocznie samymi
tylko podpomykami i tym, co zdoaa w ni wmusi najstarsza ze sucych.
Nie, to nie moe by zdrowe. Moe czuje si uraona, dlatego e matka j zostawia, a
ona chciaa wybra si razem z ni? Ale Johanna tak prosto, jak si to tylko dao,
wytumaczya Reinie, e Astrid w sprawy, jakie zaatwiaa w miecie, na pewno nie chciaaby
wcza crki. By moe miaa tam zalotnika albo te, mwic wprost, kochanka.
Reina, syszc to, nawet nie mrugna.
Johanna nie moga powstrzyma si od umiechu. atwiej byo jakby pogodzi si z
maymi wyskokami Astrid anieli z tym wstydem, jaki cigna na nich Ingalill. Wygldao
jednak na to, e Reina jako ju to zaakceptowaa.
- Kiedy ona przyjedzie? - spytaa krtko.
- Przypuszczam, e w cigu przyszego tygodnia. Reina westchna.
- Na pewno wic przyczy si do zabawy witojaskiej i znw narobi nam wstydu.

- O, nie, nie - owiadczya Johanna surowo. - Bdzie wtedy pracowa. W ten wieczr,
tak jak i we wszystkie pozostae, dopki nie skocz si niwa, cae zboe nie znajdzie si
pod dachem i nie zbierzemy kapusty z pola. A jeli to nie wystarczy, umieszcz j na subie
w przytuku dla umysowo chorych, potrzeba tam rk do pomocy, a musz przyzna, e w
tym roku obowizkowe prace zabieraj najmodszej sucej znacznie wicej czasu, ni mi si
to podoba.
Reina kiwna gow. To bya naprawd straszna robota. Johanna jednak osobicie
stawia si na zebraniu tych, ktrzy zarzdzali kas ubogich, przedoya swoje plany i zdoaa
wszystkich na nie namwi. Krewni mieli po kolei, co roku, oddawa do dyspozycji jedn
suc na miesic tak, aby najndzniejszymi mieszkacami wioski opiekowano si w
zadowalajcy sposb. Ci, ktrzy nie mieli suby, musieli pracowa sami. W ten sposb
pomimo wszystko a przez jedenacie miesicy mogli zapomnie o cicej na nich
odpowiedzialnoci. Dla wikszoci bya to wielka ulga.
Dom wariatw by stale peen, poniewa poza nieszczsnymi pozbawionymi rozumu
w domu wysoko na zboczu umieszczano take najbardziej niedonych starcw na
doywociu. Dostawali tam do ywnoci, by przey, troch si te nimi zajmowano. Wielu
jednak wolao raczej pooy si i umrze, gdy wyczuwali, e si zaczyna ju brakowa, a
surowa gospodyni nie zamierza zapewni im schronienia ani przez minut duej, ni
nakazywao prawo. Reina pokiwaa gow.
Towarzyszya niekiedy matce, gdy posyano po ni z tego strasznego miejsca. Moda
wariatka z rozdziawion gb urodzia tam zeszego roku dziecko. Nie bya w stanie
powiedzie, ani kto jest jego ojcem, ani nic innego. Sama, prosta dusza, przysza na wiat w
oborze i chocia ciao jej dorastao i rozwijao si jak naley, to z gow co byo nie tak i
nigdy nie dao si tego naprawi. Dziewczyna w niewyjaniony sposb zmara dwa dni
pniej, dziecko za, lece w szczurzym gniedzie z resztek somy i zniszczonych
siennikw, ktre nieszcznicy dzielili jak oe, niechccy przydusi inny z mieszkacw
przytuku.
- Moe Ingalill dobrze to zrobi, kiedy zobaczy, e inni maj jeszcze gorzej. Johanna
kiwna gow.
- Ja te tak sobie pomylaam. A jeli bdzie si dobrze sprawowa, ludzie na pewno
to doceni. Moe mogybymy pozwoli nawet, eby pomagaa przy chorych...
Reina wzruszya ramionami.
Nienawidzia jednak nawet myli o tym, e Ingalill miaaby jej skra t odrobin
szczliwych chwil, ktre jeszcze dzielia z matk. Johanna podesza do crki i pogaskaa j

po policzku.
- Nie bj si. Dobrze wiesz, e jeste warta dziesiciu takich jak ona. Mnie wcale si
to nie podoba bardziej ni tobie, ale kiedy ojciec mnie prosi, nie mog mu odmwi.
Zwaszcza po tym wszystkim, co oni zrobili dla nas. Dla Benjamina.
Reina pokiwaa gow.
Ale w brzuchu j zapieko. Jakby ostrzegawczo. Obecno Ingalill oznaczaa jedno:
Kopoty.
Zaczo si ju od razu, gdy tylko cika podrna torba Ingalill stukna o desk w
pododze w najmniejszym pokoju.
- Znalazam prac! Nie musicie si mimo wszystko wicej o mnie martwi.
Umwiam si ju w Dosen, bd podawa jedzenie w karczmie. Obieca mi rocznie
dwadziecia talarw, chyba cakiem niele, prawda?
Johanna, syszc to, a otworzya usta ze zdziwienia.
- Ingalill, tak by nie moe! Przecie dobrze wiesz, e moda samotna dziewczyna nie
moe si podj takiej pracy!
- Ha! To przecie uczciwa robota, prawda? A z pijakami na pewno sobie poradz.
Wcale si ich nie boj! W dodatku przecie czowieka nie da si jednoczenie zastrzeli i
powiesi, Johanno. - Zamiaa si gono. - Nie jestem ju dziewic, jak dobrze wy i cay
wiat bez wtpienia wiecie!
Johanna delikatnie uja j pod rk, pomoga zdj kaftan.
- Ingalill, posuchaj mnie teraz. Bendik, twoja matka i ja ju zawarlimy umow.
Dopki nie skoczysz dwudziestu lat, masz by nam posuszna. A jeli chcesz zachowa
najmniejsz chocia szans na przyzwoite ycie, na wasn rodzin, to jeste uzaleniona od
nas. I od swego wasnego rozumu!
Bieganie w podkasanej spdnicy w karczmie! Syszaa kiedy o jakiej dziewczynie,
ktra wyszaby za m po takiej subie?
O dziwo, Ingalill spucia wzrok i ju nie protestowaa.
- Bdziesz mieszka tu, u nas, i my na pewno znajdziemy dla ciebie zajcie, a jeli
chodzi o zapat, to jak si dobrze postarasz, na pewno nie bdziemy chytrzy. Jeste przecie
mimo wszystko czonkiem naszej rodziny.
Ingalill przekna lin, ale oczu nie odrywaa od desek w pododze.
Praca, praca!
Oni tutaj tak marudzili o pracy, e wprost trudno byo uwierzy w to srebro i zoto, w
talary Marji kiszce si na dnie kufra. Ingalill nie moga poj, e Johanna w ogle zawraca

sobie gow tymi cuchncymi staruchami, tymi tustymi babami o zapadnitych twarzach, i to
we dnie i w nocy.
Gdyby o ni chodzio, o, ona ju umiaaby skorzysta z tego bogactwa w zupenie
inny sposb, anieli chodzc w samodziaowym fartuchu i grzebic w zaropiaych ranach!
Umiechna si jednak lekko do Johanny.
Tak mimo wszystko bdzie najsprytniej, skoro sprawy przyjy taki obrt.
Pewnego dnia na pewno i tak uda jej si zetrze ten upokarzajcy umieszek z warg tej
kobiety. Pewnego dnia to ona bdzie bogat gospodyni z kluczami do komory i spichrza
przy pasku.
Okropne zdarzenie z Torem - Rybakiem pjdzie w zapomnienie. Ba, matka uwaaa,
e tu w Lyster nikt pewnie nigdy nawet si o nim nie dowie.
Wane wic, by zagra we waciwe karty.
W okolicy sporo jest zamonych pierworodnych synw, w tej kwestii zdya ju si
zorientowa na witecznej zabawie. I wielu z nich nie miao absolutnie nic przeciwko jej
zainteresowaniu.
By moe to, co si stao, wcale si tak le nie skoczy.
Przecie ju ryle razy zadrczaa matk baganiami, ale Helena nie chciaa si zgodzi,
by zabra j ze sob tutaj, gdzie mimo wszystko wicej byo ycia i zabawy ni w pooonym
na uboczu Meisterplassen.
Teraz przepadnie jej lub i okazja poznania wszystkich tych ewentualnych kawalerw,
oficerw nalecych do krgu przyjaci pana modego.
Ale i tutaj znajd si tacy, na ktrych warto rzuci okiem. W mylach ju miaa
jednego, konkretnego.
Ale jego nazwisko najlepiej bdzie zachowa dla siebie. Ju ona zatroszczy si o to,
eby nikt, a ju zwaszcza Johanna, nie dowiedziaa si o jej planach do czasu, a bdzie za
pno.
Johanna nie wiedziaa, co j obudzio, lecz kiedy zadudniono do drzwi, bya ju
cakiem przytomna. Od dawna leaa, nasuchujc.
Podobna sytuacja powtarzaa si czsto, regularne wezwania noc niemal wyrobiy w
niej by moe jaki dodatkowy zmys, jakby zegar, ktry mikko dzwoni jej w gowie, zanim
posaniec zdy otrzsn j ze snu swoj rozpacz bd strachem.
Wszyscy we wsi wiedzieli, e Johanna woli, by chorych przewoono na Vildegard.
Ogromnie nie lubia tych podry odzi czy te saniami o tak pnej porze. Rwnie istotne
jednak byo to, e nie moga cign ze sob wszystkich swoich medykamentw i narzdzi,

niekiedy wic zdarzao si, e niewiele moga pomc, poniewa czego akurat jej brakowao.
Nie zawsze opis sytuacji przyniesiony przez posaca zgadza si z rzeczywistoci.
Tym razem w drzwiach stanli dwaj bracia, mogcy liczy sobie okoo dwudziestu lat,
moe ciut wicej. Jli prosi j w imi mioci boej, by zgodzia si pj z nimi do domu
siostry. Kobieta leaa w poogu i gorczkowaa. Dziecko? No owszem, urodzio si, byo
jednak malusiekie i nie wygldao na szczeglnie silne.
Johanna wahaa si. Rzadko dawao si poradzi co na gorczk poogow. Mona
byo podawa zioa, zwalczajce temperatur, a jeli kobieta cierpiaa na jakie ble, to
mona byo jej w nich troch uly. Ale gwatowne zapalenie macicy i brzucha nieatwo
wyleczy. Czsto koczyo si ono brutalnie, przewanie mierci, zarwno matki, jak i
bezbronnego noworodka.
Spytaa, kto pomaga przy porodzie, a wtedy chopcy zawstydzeni popatrzyli na siebie.
Johanna czekaa. Wreszcie pady wypowiedziane ciszonym gosem sowa:
- To my, pani. Nie byo... nikogo innego. Jenny nie pozwolia nam sprowadzi adnej
kobiety do pomocy.
Johanna uniosa brwi. Co musiao si za tym kry, to oczywiste. Prdko odnalaza
swj nieduy worek, upchna w nim kilka dodatkowych kawakw mikkiego spranego
ptna i wiedziona jakim niejasnym przeczuciem dooya jeszcze ciasto na sodzie i nieduy
woreczek cukru.
Chopcy przyjechali kady na swoim koniu, co j zaskoczyo. Ubrania, jakie mieli na
sobie, nie wiadczyy wcale o tym, e sta ich na taki zbytek. Wsadzili j na grzbiet
wierzchowca, modszy chopak usiad za ni, a potem strzeliy cugle i ruszyli. Spod kopyt
sypay si iskry, gdy ko lizga si i uderza o wir i kamienie. Gdy dotarli do zakrtu,
Johanna wstrzymaa oddech, lecz chopak za jej plecami by dobrym jedcem, a ko
zwierzciem raczej uwanym. Wszystko poszo jak naley. Miaa wraenie, e unosz si w
powietrzu przez letni noc.
Mimo to ksiyc zdy zbledn, zanim dotarli do niewielkiej chaty. Poow drogi
przejechali wzdu fiordu, dopiero w okolicy Nes mczyni skrcili na wsk cieynk.
Jechali wrd zaroli, w gr, mona waciwie powiedzie, urwiska. Zarwno konie jednak,
jak i jedcy doskonale znali drog. Johanna zauwaya zreszt lady ich podry w d,
rozoran ziemi i zdarte kpki mchu. Potem na maej polanie ukazaa si chata. Z dachu
sczy si dym. Bya to stara chaupa bez komina, z dachem krytym torfem.
Chopcy pomogli jej zsi. Johanna bya sztywna i obolaa, najbardziej dolegay jej
rce, ktre przez ca podr zaciskaa wok worka. Teraz nie moga rozprostowa palcw.

Dziewczyna nie miaa wicej ni szesnacie, moe siedemnacie lat. Modszy z


chopcw pochyli si nad ni i szepn, e teraz na pewno bdzie ju zdrowa.
Johanna poczua ostry zapach choroby, jeszcze zanim zbliya si do ka. Par
krtkich pyta zadanych chopcom powiedziao jej zaraz, e podejrzenia byy suszne.
Owszem, to oni przyjli dziecko, odcili mu te ppowin, noem, jak przystao, kiedy
rodzi si chopak. Obwizali te t dziwn strun, bo Jenny powiedziaa im, e tak naley
zrobi. Maego sama przyoya do piersi, chocia bya taka zmczona. Sdzili, e wszystko
ju bdzie dobrze, ale dwa dni pniej przyszli do niej i zastali j w gorczce i w majakach,
ca zabrudzon czarnymi odchodami noworodka. Umyli j tak jak umieli, tak jak mogli sobie
na to pozwoli mczyni z honorem...
Johanna kazaa im wyj i nanosi wicej drzewa, a sama jednoczenie otworzya
drzwi na ocie. Letnia noc bya rzeka i chodna po deszczu, ktry spad poprzedniego
wieczoru. Chopcy, zanim si po ni wyprawili, dobrze napalili w chacie, powietrze wprost
drao teraz od gorca, a drewno pod dachem a trzeszczao. Z niewielkiego paleniska na
rodku izby dym rwniutk smug unosi si ku otworowi w dachu, jeli tylko nikt w chacie
si nie porusza. Teraz jednak zacz si snu po izbie i wycisn z oczu Johanny zy.
Kobieta leaa nieruchomo.
Johanna delikatnie dotkna jej czoa, poczua, jak bardzo jest spocone. Zauwaya te,
e paznokcie dziewczyny posiniay u nasady. W lewym oku pko naczynie krwionone,
wida niele si namczya, zanim wydaa malca na wiat. Noworodek lea teraz w
zagbieniu jej okcia, ycie ledwie si w nim tlio, wiadczyy o nim jedynie leciutekie
drgnicia powiek. Johanna ostronie wyja dziecko z ucisku matki, chopczyk by w jej rkach bezwadny, jakby pusty w rodku.
- Zagotujcie wod w czystym garnku i wsypcie do niej szczypt tego - nakazaa bez
zwoki.
C, najpierw matka.
Jednym ruchem odrzucia poplamione okrycie, w nozdrza buchn jej odr. Kobieta
jkna cicho, czujc nagy powiew powietrza na skrze. Leaa w cienkiej koszuli, ale
chopcy owinli j w szeroki, robiony na drutach weniany sweter. Johanna odsuna koszul i
zobaczya, e brzuch dziewczyny wci jest bardzo duy i napity. Kiedy zdecydowanym
ruchem nacisna, natychmiast poczua opr i wiedziaa ju, co si stao.
Ppowina leaa midzy nogami dziewczyny niczym skra zrzucona przez wa,
zaschnita, krwistobrunatna.
- Podniecie j! Pomcie mi, trzeba j podnie! Chopcom zapony policzki.

- Pani, czy ona umrze, czy ju za pno? Co zego si stao? Johanna zacisna zby,
poprosia, by stanli za kobiet w ku i podcignli j, tak, by grn poow ciaa opieraa
si o cian.
- Pord jeszcze si nie skoczy. Ona nie jest oczyszczona. Gdybycie sprowadzili
mnie wczeniej... No c, sprbujemy, moe jako da sobie rad, wyglda na siln.
- Ona jest silna, najsilniejsza, najtwardsza siostrzyczka... Gos mu zamar, gdy
strumie cieczy, skrzepnitej krwi i ropy wyla si z kobiety na podog. Pniej z guchym
planiciem wysuna si dua brunatnosina gruda. oysko.
Johanna zadowolona pokiwaa gow. Dziewczyna, nie cakiem przytomna, jkna.
- Trzymajcie j tak z nogami poza krawdzi ka. Musz sprawdzi, czy nic wicej
nie zostao...
Stwierdzia, e oysko utkwio w szyjce macicy i dlatego jeszcze si nie zamkna,
cho od porodu miny dwa dni. Nie wyczuwaa adnego wieego krwawienia i bardzo
uwaaa na swoje paznokcie. Infekcja macicy moga atwo doprowadzi do zakaenia caej
krwi. Waciwie to prawdziwy cud, e jeszcze si tak nie stao.
Poprosia chopcw, by uoyli siostr z powrotem w ku. Woda ju si zagotowaa.
Chcieli zamkn drzwi i lkliwie zerkali na Johann, gdy znw kazaa je otworzy. Dobrze
wiedziaa, o czym myl: stare przesdy nakazyway, by poonica leaa przy pozamykanych
oknach i drzwiach, najlepiej mocno pali te w piecu, bez wzgldu na to, czy do wntrza leje
si upalny skwar czy te nie. Miao to zwizek z duchami i stworami z podziemnego wiata.
- Trzeba spdzi gorczk, a to znaczy, e dziewczyn naley schodzi. Lepiej ju
powiecie jak zason przy ku, eby przypadkiem nie pogorszyo jej si od przecigu. I
przyniecie wicej wody, jeli jeszcze jest. Musimy te schodzi wrztek.
Wsypaa troch cukru, kopru woskiego i rumianku do butelki, ktr ze sob
przywioza. Miaa pewno, e butelka jest przynajmniej czysta. Nalaa do niej wody i
pooya dziecko na kolanach jednego z chopcw.
- Sprbuj mu to da, to go oczyci i doda siy.
- Ale jak?
- Zanurzaj w tym szmatk, niech ssie. A jeli nie bdzie chcia, to niech mu spywa do
buzi.
Niecierpliwo w jej gosie sprawia, e mody mczyzna cay a si skuli. Ale
Johanna ju znw odwrcia si do dziewczyny. Zanurzya donie w roztworze spirytusu,
ktry specjalnie po to ze sob przywioza. Potem natara je wieo przygotowan maci.
Jenny oddychaa teraz gbiej. Brzuch wyranie si spaszczy. Johanna odnalaza jej

puls, odwrcia klepsydr i zacza liczy. Owszem, puls zblia si do normalnego, ale
dziewczyna wci bya jeszcze gorca, bardzo gorca. I chocia oczy miaa otwarte, to nie
reagowaa na sowa.
Wtedy Johanna wsuna rk pod gruby weniany sweter i zerwaa go z dziewczyny.
Piersi poonicy byy twarde jak jabka i rozpalone.
Johanna a zakrztusia si powietrzem, ale zaraz na zacinitych wargach pojawi si
umiech.
- Ona ma zapalenie piersi! Dobry Boe, dziki ci, to zapalenie piersi! Chopcy
popatrzyli na siebie zdezorientowani.
- To nie macica jest zakaona, pomimo i oysko tkwio w niej tak dugo! To
zapalenie piersi!
Lekko masowaa piersi kobiety, zaczynajc od pach, ugniataa i delikatnie
poszczypywaa. Gdyby dziewczyna bya przytomna, takie zabiegi sprawiyby jej
niewypowiedziany bl. Teraz jednak pojkiwaa tylko troch, a przez mod twarz przemyka
lekki grymas. Johanna dalej ciskaa, a z piersi wypyna tozielona ropa, a wreszcie
pojawiy si pierwsze krople zabarwionego ni mleka. Johanna kontynuowaa rytmiczny
masa i nie poddaa si, dopki mleko pynce z piersi dziewczyny nie wydawao jej si
czyste.
- Dajcie si jej napi tego, co zostao w butelce. Jej take dobrze to zrobi. Mczyni
chodzili po izbie jak lunatycy. Jeden nie wypuszcza dziecka, ktre nosi pod pach jak
paczk. Z malekiego ciaka wydoby si nagle do gony odgos.
- On ma czkawk! - umiechna si Johanna. - To dobry znak... Ale chyba dobrze
zrobicie, chrzczc go, chyba e ju si o to zatroszczylicie...
Zaczli si jka, znw jeden oglda si na drugiego. Dopiero teraz Johanna
zauwaya, jak bardzo s do siebie podobni. Bliniacy? Nie znaa ich, ale zaraz pami
zacza pracowa. Czy nie byo tak, e pewna kobieta tutaj, w Hoyheimsyika, urodzia
blinita w tym samym roku, gdy Benjamin przyszed na wiat? Czy wwczas, kiedy wrcia
z nim do domu, matka przypadkiem nie wspominaa, e pomagaa przy cikim porodzie
blinit gdzie w tych okolicach?
Matka bliniakw zmara, przypomniaa sobie nagle.
Chopcy mruknli, e nie wiedz, jakie imi siostra chciaa nada dziecku, a poza tym
nie przystpili do konfirmacji...
Rumieniec wstydu pogbi jeszcze czerwie ich policzkw.
Johanna skrzyowaa rce na piersi i ze zrozumieniem pokiwaa gow.

- Ja si tym zajm - owiadczya ze spokojem. - Wy bdziecie wiadkami, bez


wzgldu na to, czy zostalicie konfirmowani czy nie.
Nabraa jeszcze troch wody z wiadra, wymieszaa j z wrztkiem i wlaa do
zniszczonej miski stojcej pod cian. Tyle musi wystarczy. Potem odmwia nalene
modlitwy i powicia wod. Trzymajc dziecko w zagbieniu okcia polewaa mu gwk
garciami wody, jeszcze raz powtarzajc modlitwy:
- W imi Ojca i Syna i Ducha witego... Zawahaa si, lecz wreszcie nadaa
noworodkowi imi Johannes.
Nic innego nie umiaa wymyli, bo przez sekund przed oczami stana jej
twarzyczka Vetlego.
Ten malec tutaj wyglda na obdarzonego wiksz wol walki, woda z cukrem i
zioami najwyraniej dobrze mu zrobia. Po raz pierwszy, odkd Johanna przestpia progi tej
chaty, zanis si gonym gniewnym krzykiem, jak gdyby to imi ani troch mu si nie
spodobao.
A wtedy kobieta w ku si poruszya.
Chopcy nie mogli zapanowa nad swoj radoci. W jednej chwili byli ju przy niej i
zachwyceni zaczli ni potrzsa.
- Jenny, Jenny bdziesz zdrowa! Nie pozwolimy, eby co zego ci si stao! Jeste
przecie nasz modsz siostr, jedyn, jak mamy!
Johann nieco to zdziwio, ale c, moe pami j zawodzia.
Jenny pky wargi, gdy prbowaa si do nich umiechn. Johanna po wyrazie jej
twarzy poznaa take, i bl piersi dotar do wiadomoci dziewczyny z pen moc.
Prawdopodobnie bola j take brzuch i podbrzusze.
Wci jeszcze mogo wywiza si zakaenie, a wwczas nadzieje na przeycie
dziewczyny byyby o wiele mniejsze, anieli w przypadku zwykego zapalenia piersi.
Poonica zebraa siy i wydusia z siebie kilka sw.
- Nic... nie mwcie. Zakopcie w lesie, zrbcie to dla mnie. Nagle dostrzega Johann z
dzieckiem na rku. Zacisna oczy, podniosa bezsiln do. Usta jej dray, ale znw bez si
opada na ko.
- On yje - owiadczya z moc Johanna. - I czuje si ju teraz znacznie lepiej, ten
twj may synek. Musiaam go ochrzci, nadaam mu imi Johannes, czy tak bdzie dobrze?
Dziewczyna nie odpowiedziaa. Miaa teraz zamknite oczy. W kocu gboko
zaczerpna powietrza.
- Nie mog go zatrzyma - szepna sabym gosem. - Wtedy oboje umrzemy.

Johanna ju dawno zrozumiaa, e za takim porodem jak ten musi si co kry. Chata,
w ktrej siedzieli, sprawiaa wraenie nie zamieszkanej. Wszdzie wida byo pajczyny i
kurz, prycza za, na ktrej leaa dziewczyna, wygldaa na przypadkowo zbit z drzwi,
uoonych na dwch skrzynkach.
Chora znw zadraa. Johanna przechylia si ponad ni i umiecia dziecko w
najcieplejszym miejscu zadymionej izby: na pce na talerze, za powk ciany dzielcej
izb na dwie czci.
Potem zabraa obu chopcw na dwr. Na wschodzie soce ju si przebijao przez
szar zason chmur na horyzoncie.
Zrobio si zupenie widno.
Popatrzya w oczy temu, ktry mia obcite wosy.
- Musz si o tym dowiedzie czego wicej. Czy ona powia to dziecko w ukryciu?
Czy nikt poza wami nie wiedzia o jej stanie?
Chopcy zatopili donie w kieszeniach i pokiwali gowami. Johanna wcigna
powietrze przez nos.
- Wiecie, jak le mogo si to skoczy.
- Ona moga umrze - szepn jeden.
- Moga umrze - potwierdzia Johanna cierpliwie. - Ale mogo zdarzy si jeszcze co
gorszego. Z wami take.
Patrzyli na ni, nic nie rozumiejc. C, rzeczywicie ci dwaj nie zaliczali si chyba
do tych najbystrzejszych, lecz e nie wiedzieli, jaka moe grozi im kara?
- Kobieta, ktra ukrywa swj stan i rodzi potajemnie, moe zosta ukarana mierci. A
jeli w trakcie porodu umrze ona sama albo dziecko, taka sama kara czeka tych, ktrzy jej
pomagaj. A to wci jeszcze moe si sta.
Chopcy patrzyli na ni przeraeni. Ich potwarte usta wzruszyy Johann. Sdzc po
wzrocie, byli ju mczyznami, lecz teraz bi od nich dziecinny lk.
- Ale, ale... My tylko obiecalimy, e pomoemy Jenny. Ona jest nasz siostr...
Johanna cierpliwie kiwaa gow.
- Wiem o tym, zrobilicie zapewne to, co uwaalicie za najsuszniejsze. No i
sprowadzilicie mnie. Postpilicie bardzo mdrze, chopcy. Jak na to wpadlicie?
Jeden wystpi o krok w przd.
- Ja rok temu ju po pani jechaem. Do gospodyni, kiedy rodzi si najmodszy
chopiec.
Johannie zaczo si przejania w gowie. Wiedziaa, e ju wczeniej widziaa

gdzie tego chopaka, ale by wtedy o wiele mniejszy i nosi dugie wosy. Przypuszczaa, e
rozmawia z najmodszym z parobkw w Njos.
- Musicie mi teraz opowiedzie wszystko. Kto jest ojcem tego dziecka? I dlaczego ona
nie chciaa zdradzi swego stanu? Co zamierzalicie zrobi z dzieckiem?
Modziecy otworzyli szeroko oczy, krcc gowami.
- My... my nie wiemy, pani. Ona... ona nic o tym nie mwia. Johanna si poddaa.
- No c, sama z ni porozmawiam, gdy nabierze troch si. Musimy sprbowa
wsadzi j na konia i zabra na Vildegard. Dla dzieciaka przygotuj powijaki, tak bdzie
najlepiej na czas podry.
Chopcom wci jakby odebrao mow, Johanna zorientowaa si jednak, e takie
rozwizanie nie bardzo jest im w smak.
- Jenny mwia... e nikt nie moe si o niczym dowiedzie. Czy nie moe pani
zaczeka, dopki nie bdzie mona znw z ni porozmawia?
Johanna poczua gniew czajcy si w brzuchu. Nie byo przecie wcale pewne, e
kobieta przeyje. A jeli tak si stanie, to czekaj j przesuchania i kara, jeli tylko okae si,
e dziecko ma bodaj odrobin kalectwa takiego jak to, na ktre wyranie cierpieli ci dwaj.
Ale oni sami byli jak dzieci.
Musi o tym pamita.
Boe dopom, moe i ta kobieta jest niedorozwinita. To dopiero kopot. Trudno jej
bdzie znale dom dla nielubnego dziecka, w dodatku tak zej krwi.
Johanna westchna i usiada na poronitej mchem polanie przed chat. Plecy j
bolay, dopiero teraz waciwe to poczua. To zapewne ta konna jazda, do jakiej nie nawyka.
Dawno ju, bardzo dawno nie jechaa na koniu w takim pdzie.
- No to zobaczymy - westchna cicho. - Niech ona si troch przepi, a potem
zobaczymy.
- Ty, pani, moesz wraca do domu, a my si ni zajmiemy. Ona przecie jest nasz
siostr.
Johanna kiwna gow.
- To ju zrozumiaam - powiedziaa agodnie. - I moe rzeczywicie tak bdzie
najlepiej. Ale dziecko musz zabra, a wy przyjedziecie pniej, razem z Jenny. Tylko
bdcie z ni ostroni i podawajcie jej t mikstur tak czsto jak tylko si da. Powinna wypi
ca filiank. No i trzeba jej te podawa duo wody. Zostawi rwnie troch jedzenia,
sprbujcie j nakarmi, zanim przewieziecie j na Vildegard.
Chopcy tylko kiwali gowami.

Johanna jeszcze raz westchna i ostronie przecigna rce. upno j w krzyu.


Ani troch nie cieszya si na powrotn jazd do domu.
Dziecko zostao ciasno owinite ptnem, ktre ze sob przywioza, a potem jeszcze
otulone kurtk. Johanna przywizaa sobie ten toboek na piersi, pilnujc, by dziecko miao
czym oddycha. Owina si szerok peleryn i nikt teraz nie mg ju zobaczy, co te
takiego wiezie. Niezgrabnie dosiada jednego z piknych koni, chopak z dugimi wosami
czym prdzej wskoczy na drugiego.
Teraz, w ostrym wietle letniego poranka, przebudzia si jakby dawna rado, jak
daje wiadomo, e oto ma si pod sob poruszajce si zwierz. Johanna przyapaa si na
tym, e si umiechna. Pd i napicie, bliski kontakt z koniem, wszystko byo tak jak
kiedy. Moe powinna jedzi czciej, nie nalega, by wyprowadzano powz, gdy tylko
miaa do zaatwienia jak spraw gdzie dalej?
Chopiec zorientowa si, e Johanna doskonale radzi sobie z koniem, i posa jej
szczery, peen uznania umiech.
Johanna prawie zapomniaa o przywizanym do niej dziecku. Gdy jednak zaczli
zblia si do Vildegard, may zacz krzycze i wystawi pomarszczon twarzyczk w
poszukiwaniu jedzenia.
- Ju dobrze, dobrze - szepna do niego zdyszana Johanna. - Zaraz dostaniesz, may
Johannesie, ju niedugo, niedugo.
Wpadli na podwrze, akurat gdy najstarsza ze sug przysza wyla brudn wod z
wiadra po porannym myciu. W obejciu panowa spokj, bo inne suce byy teraz z
dobytkiem w letniej zagrodzie. Tylko z ogrodzenia dla wi za obor dobiega jaki gniewny
kwik.
- O, jest pani, i to nie sama! Tak, tak, owsianka stoi na piecu, panienka ju zjada. I ta
nowa panienka te. Ale dla pani zostao najlepsze, z masem.
Johanna kiwna gow w podzice. Nie widziaa adnego powodu, by zdradza, co ze
sob przywioza. W tej sprawie wci byo zbyt wiele pyta bez odpowiedzi.
Zycie nauczyo j, e pewne sprawy powinna zatrzymywa dla siebie, a szczeglnie
nie krzycze gono, gdy moda dziewczyna urodzia dziecko w pooonej na odludziu starej
chacie, liczc jedynie na pomoc swych dwch niespena rozumu braci.

ROZDZIA SMY
Przyni jej si taki dziwny sen. Najpierw jaka stara kobieta kiwaa na ni zgitym
palcem. Posza za ni, nagle znalaza si w lesie. Ale ten las nie by wcale z drzew, pnie
okazay si ywymi ludmi, wycigajcymi rce w powietrze do gry i nie mogcymi si
uwolni.
Staruszka przeobrazia si, zmienia w maego zajczka i zaraz potem znikna w
jakiej jamie w ziemi.
Reina przebudzia si z uczuciem zdumienia, ktre nie opuszczao jej we nie:
Dlaczego ludzie wrastali w ziemi, zapuszczali w niej korzenie i chwytali si jeden drugiego?
Przemya oczy zimn wod, wyjrzaa przez okienko. Wsta ju poranek, ale soca nie
byo wida. Musi wic by wczenie, bardzo wczenie.
Przez chwil nasuchiwaa, wszdzie panowaa cisza. A wic wszyscy jeszcze pi.
Wida jeszcze noc.
Poczapaa z powrotem do ka, lecz przewracaa si z boku na bok, nie mogc
pozby si nieprzyjemnego wraenia, jakie pozostawi w niej ten sen. Nie by to waciwie
aden koszmar, lecz mimo wszystko wstrzsn ni dreszcz, a ramiona pokryy si gsi
skrk.
Znw nasuchiwaa.
W niektre noce zza ciany dochodzio ciche pochrapywanie matki, teraz jednak nic
nie syszaa. W jednej chwili wiedziaa, e matki nie ma. Gdy si skupia, potrafia wyczu jej
obecno pod postaci lekkiego kucia na skrze. Teraz nic takiego nie czua. Troch tylko
byo jej zimno po tym gwatownym myciu. Rwnie dobrze moe ju wsta.
Podniosa si i wcigajc koszul, potrcia pikny stojak z przyborami do mycia.
Otar si o cian, ale zaraz z dononym brzkiem run na podog. Piknie dekorowana
miednica z niemieckiej porcelany rozprysna si wok jej nagich stp na tysic kawakw.
Dzbanek si wyszczerbi, a rczka utrcia.
Reina zacisna zby, przeklinajc w duchu sam siebie.
Do oczu napyny jej zy, naczynie byo czci spadku po Marji. Teraz zniszczyo
si ju na zawsze.
Ingalill zesza na d ubrana w niedzieln sukienk. Reina patrzya, jak dziewczyna
siada i czeka, a kto j obsuy. Demonstracyjnie sama podesza do kota i naoya gstej
owsianki, ale tylko sobie. Talerze wisiay na cianie, tak samo jak yki. Na co dzie tak byo

najpraktyczniej, cho elegantsze panie, ktre czasami odwiedzay Johann, uwaay, e


powinna sprawi sobie kredens na talerze i sztuce.
Raczej nie wiedziay, e w kufrach na strychu le srebra dla caego chyba batalionu i
talerze z najdelikatniejszej porcelany.
Kiedy Reina podniosa do ust pierwsz yk, nie mwic do Ingalill nic poza krtkim
dzie dobry, dziewczyna zrozumiaa aluzj i pognbiona skierowaa si do garnka.
Dziewczta posilay si, nie zamieniajc ani spojrzenia. Ale gdy Reina oprnia ju
misk, podniosa wzrok i przygldaa si Ingalill. Przyrodnia siostra jada apczywie, ale rka
troch jej si trzsa. Bilo od niej co w rodzaju strachu. Bez wzgldu na to, jak mocno
Ingalill zadzieraa nosa, Reina wychwytywaa jej strach.
- Moe bdzie nam tu razem mio - rzucia cicho. Nieatwo byo nada tym sowom
prawdziw tre, ale Ingalill odpowiedziaa bladym umiechem. Potem wzruszya ramionami.
- No tak, mama uznaa, e moe przyda wam si para rk do pomocy. Na lato.
Reina dobrze znaa prawd, lecz nie widziaa powodu, by si teraz w tym grzeba.
Mimo wszystko al jej byo Ingalill, przecie ona dowiadczya tego, czego wszystkie kobiety
obawiaj si najbardziej. Na szczcie nie wygldao na to, by ciko to przeya. Jej oczy
wci byy ywe, no i jada z apetytem.
Reina nalaa wicej wody do swego kubka i zaproponowaa j crce Heleny.
- Syszaam, e masz pracowa razem z nami w szpitaliku. Ingalill kiwna gow.
- Tak, i w domu wariatw, w przytuku dla ubogich te. A moe i w polu, jak
zabraknie dziewczyny do grabi. To umiem najlepiej. - Wychylia si przez st. - Wiem, e to
niemdre, Reino, ale musz si do tego przyzna. Ja nie umiem pielgnowa chorych, robi mi
si od tego niedobrze, od tego smrodu i... i...
Reina beztrosko kiwna gow.
- Rozumiem, ale i tak moesz nam wiele pomc przy innych rzeczach. I bez tego
wyznania miaa wtpliwoci, by matka zamierzaa wyznaczy Ingalill do opiekowania si
kimkolwiek. Do jest innych zaj, pocieszya Ingalill. Gotowanie ptna, pocieli, banday,
czyszczenie zi, noszenie wody teraz, kiedy parobcy zajci byli przy sianokosach. No i te nie
majce koca stosy kubkw, garnkw i innych narzdzi, ktre naleao zanie do ani i
oczyci, godzinami stojc w arze, od ktrego pot zalewa oczy.
Niekiedy Johanna przypominaa sobie, e naley wymieni sienniki, a to zabierao
cay dzie. wie som, siano albo strzpki weny naleao wytrzepa i upchn w rodku.
Nie koczce si szycie, wieczce ca t robot, czsto naleao do obowizkw Reiny.
Palce miaa po tym zawsze pokute i nienawidzia tej pracy bardziej ni czegokolwiek innego.

Tpe igy niekiedy si amay, a palce krwawiy, gdy zbyt dugo musiay przepycha ig
przez trzy warstwy grubego materiau.
Akurat t robot moga przej crka Heleny. Tak, tak, s wic powody, by cieszy si
z jej obecnoci, gdy tylko czowiek lepiej si rozejrzy.
Uradowana widokami na wykrcenie si od szycia Reina umiechna si do Ingalill.
- Przekonasz si, dobrze nam bdzie razem. Jestemy ju przecie o wiele starsze,
powinnymy umie zachowa si jak dorose.
Ingalill przytakna z chytrym umieszkiem.
- Masz racj, Reino. Zawsze traktowaam ci jak gupiutkie dziecko, ale rozumiem
teraz, e i ty dorosa. I przestaa nareszcie nosi te idiotyczne warkocze.
Reina zarumienia si. Lubia splata wosy w dwa warkocze. Ale nawet matka
wspomniaa, e nie do twarzy jej w tej dziecinnej fryzurze. Teraz zwykle plota tylko jeden,
ktry potem zwijaa i szpilkami mocowaa na karku.
Podobnie jak zwykle robia to Johanna. Reina wiedziaa, e wygrywa na tym dwa albo
i trzy lata. Ingalill z wasnej woli zaniosa swj talerz do balii przy drzwiach i tam go
opukaa. Grzecznie wsuna te yk na miejsce. Potem przeczesaa wosy wilgotnymi
domi i wytara je w fartuch.
- Pomylaam sobie, e przejd si do Dosen i dam im zna, e nie mog przyj tej
pracy, ktr mi zaproponowali - owiadczya pogodnie. - Waciwie musz to zrobi, przecie
mimo wszystko bya to bardzo dobra propozycja.
Reina zmarszczya czoo. Dobrze pamitaa sowa matki o tym, e Ingalill naley
trzyma w krtkich cuglach, eby znw nie zrobia nic gupiego.
- Wydaje mi si, e powinna zaczeka, a mama wrci. Moe ona ma jakie inne
zajcia, znacznie pilniejsze.
Ingalill wysuna w przd doln warg, zaraz jednak opucia rce.
- A wic dobrze, niech tak bdzie. Ale dlaczego mamy tu siedzie z zaoonymi
rkami? Kto wie, kiedy ona wrci do domu?
- Na pewno ju niedugo - owiadczya Reina. - Moe mogybymy zamie tu
podog i przynie bukiet lawendy, eby odwiey powietrze w sali dla chorych? Ty si
rym zajmij, tylko nie wstawiaj kwiatw do wody, bo trzeba je zasuszy.
Ingalill znikna na dworze.
Reina z westchnieniem chwycia za szczotk do zamiatania.
Drczcy j niepokj nie mia nic wsplnego z potuczon misk. Czy moliwe, e to
ten sen, o ktrym wci nie moga zapomnie? Ale przecie nie by wcale taki straszny, nic

jej w nim nie grozio, nie ukazyway si adne potworne mary.


Przekna lin, decydujc, e bdzie teraz mylaa o czym innym.
Wkrtce nadejdzie dzie letniego przesilenia, a na ten wieczr tak samo jak na
witeczne zabawy i liczne jesienne wesela cieszyli si wszyscy modzi.
Diany i Emmi w tym roku nie bdzie, lecz biedn Auror kto przecie musi
zaprowadzi do ludzi. Na pewno tsknia za matk. Tak strasznie ostatnio oklapa. Reina
poczua ukucie wyrzutw sumienia, nie powinna mie a tylu zaj, by choby raz dziennie
nie zajrze do tego nieszczliwego maego ptaszka. Mimo e Aurora nie przywyka do pracy
w domu i obejciu, to przecie musiao istnie co, co zdoaoby j zwabi na Vildegard i
sprawi, e poczuaby si cho troch poyteczna?
Przypomnia jej si ogrd, kwitncy i rozsyajcy wok cikie aromaty. Aurora
troszczya si o niego przez ca wiosn. Teraz zewszd wyglday chwasty, czyby cakiem
przestaa si ju nim interesowa?
Serce Reiny zmrozi ld.
Ach, nie, co tu byo nie tak!
Ze te nie pomylaa o tym wczeniej! Skoro Aurora stracia zainteresowanie dla
swoich kwiatw, to znaczy, e co musi by bardzo, bardzo le.
Zanim jeszcze pomylaa o tym do koca, ju maszerowaa. Zamek Marji wieo
pomalowany cay a lni, ale pozbawione blasku okna przydaway domowi ponuroci. W
cigu kilku zaledwie tygodni dom znw si odmieni, sprawia wraenie nie zamieszkanego!
Pobiega od tyu, przesza przez niedue drzwiczki prowadzce do krtych
metalowych schodw, std byo wejcie na oba pitra i na strych. Pokj Aurory znajdowa si
na pierwszym pitrze, ale by wysoki i piknie owietlony przez dwa niedue okienka w
wykuszu. Aurora miaa do dyspozycji dwa pokoje, a w korytarzu mieciy si jeszcze
niewielkie azienki, ktrymi Mar ja tak imponowaa gociom, przybywajcym z bliska i z
daleka. Nie byy rwnie wspaniale i wielkie jak jej niebieski pokj kpielowy z olbrzymimi
miedzianymi naczyniami na cokoach i pompami, dziki ktrym po kilku pocigniciach
dwigni woda pyna prosto do umywalki z grubej kamionki.
Reina zawoaa Auror po imieniu, mocno walc jednoczenie pici w drzwi. Nic
nie sycha.
Uf, prawda, przecie ledwie co witao.
Akurat w momencie, gdy postanowia, e nie bdzie jej budzi, drzwi si uchyliy i
wyjrzaa przez nie zasmucona twarzyczka.
- Co si stao? Pali si?

- Nie, nie, ja tylko... Reina doznaa prawdziwego wstrzsu. Twarz Aurory bya nie
tylko paska i pozbawiona wyrazu, zapuchnite oczy wiadczyy o przepakanych caych
godzinach, a policzki jakby si zapady.
- Auroro, jeste chora? Wygldasz naprawd strasznie. Wargi Aurory rozcigny si
w prbie umiechu.
- Nie, nie jestem chora - odpowiedziaa zachrypnitym gosem. Reina zrobia krok do
przodu, uja dziewczyn za rk. Aurora pucia drzwi i pozwolia Reinie je otworzy. W
pokoju panowaa zatcha duchota, a od ciaa Aurory bi kwany odr starego potu.
- Co si stao? - spytaa Reina wstrznita i nie czekajc na odpowied, zacza
nalewa wody do miednicy stojcej za drzwiami. Rury doprowadzajce wod do azienki na
pewno nie zostay zreperowane.
Woda te bya ciepawa, nieprzyjemnie pachniaa. Na pewno staa tak, odkd w sobot
przynis j parobek. A dzisiaj by czwartek. Aurora popatrzya na Rein z obojtnoci w
oczach.
- Wydaje mi si, e umieram - mrukna, prbujc si umiechn. Reina pokrcia
gow.
- Zaraz si tob zajm i od razu wszystko bdzie lepiej. Biedaczko, zapomnielimy, e
po raz pierwszy zostaa sama bez matki, odkd...
Ugryza si w jzyk. Aurora nie wiedziaa, e ona wie o tych strasznych przeyciach z
ojcem, ktry odesa j od siebie, gdy matka po wielu latach zdecydowaa si wreszcie, e
crka ma prawo go pozna i zamieszka razem z nim.
To wydarzyo si dawno temu, Aurora bya wtedy jeszcze dzieckiem. Od tamtego
czasu dorosa, to niemoliwe, by wyjazd Astrid wywar na niej takie wielkie wraenie.
Aurora bezsilnie potwierdzia domysy Reiny.
- Rzeczywicie co si stao - szepna cicho. Reina czekaa. Aurora przymkna oczy
i zadraa, gdy przyjacika polaa jej czoo chodn wod.
- Chod, znajdziemy dla ciebie jak now sukienk. T trzeba bdzie raczej wyrzuci
albo podrze na szmaty. Wyglda, jakby w niej spaa od kilku tygodni.
Umilka gwatownie, bo smutny miech Aurory powiedzia, e moe mie racj.
Kiedy ju doprowadzia j jako tako do porzdku i wmusia w ni kilka suchych
ciastek i szklank wody, Reina zasiada w gbokim szezlongu i zdecydowanie zadaa
opowiedzenia sobie caej historii.
Aurora si wahaa.
Wreszcie jednak wida miarka si przebraa i Reina usyszaa o rozmowie matki z

Benjaminem i o tym strasznym wyborze, jakiego dokona jej brat.


- To okrutne - szepna Reina. - Naprawd straszne! Jak ona moga? Jak mama moga?
Pomwi z ni. Nie powinna zmusza go, by tak wybiera! Przecie ona zawsze mwi, e
powinnimy ufa Bogu! Aurora odwrcia oczy.
- On chyba postpi susznie - mrukna. - Nie mia wyboru. Potrafi mu to wybaczy,
Reino, lecz nigdy tego nie zrozumiem. I jedyne, co powstrzymuje mnie przed rzuceniem si
przez okno wprost na kamienie, to jego obietnica, e tu wrci...
Reina nie wiedziaa, co robi.
Szukaa na twarzy Aurory ladw, wiadczcych o czym wicej ni o rozpaczy.
Czyby dziewczyna nie wiedziaa, co mwi? W jednej chwili twierdzi, e Benjamin j
zdradzi, poniewa dowiedzia si, e choroba, ktr oni wszyscy w sobie nosz, nie pozwaa
mu si eni, a zaraz potem mwi, e obieca wrci.
Reina uja j za rk.
- Przydaoby ci si wyj troch na powietrze. Dzie jest dzisiaj taki pikny! A twj
ogrd wyglda strasznie, wszdzie tylko same chwasty.
Chyba zadusz te malekie czerwone kwiatki, ktre siaa. Jak one si nazywaj...?
Przemawiaa tak, cignc Auror agodnie za sob w d po schodach. Dziewczyna a
jkna, kiedy soneczne wiato dotkno jej poszarzaej skry. Reina pokiwaa gow.
- Tak, pooddychaj gboko. Poprosz Ingalill, eby u ciebie posprztaa. Naprawd
straszna tam duchota, Auroro! O, tak, teraz ju wszystko bdzie lepiej. Spjrz, winie
zaczynaj czerwienie. Pamitasz, ile nazbieraymy w zeszym roku? Pene kosze, i tylko z
tego jednego drzewa!
Serce nerwowo walio jej w piersi.
Byle tylko matka ju wrcia do domu. Musz lepiej przypilnowa Aurory, a poza rym
powanie rozmwi si przy pierwszej okazji z Benjaminem. Ta jego historia wyglda na
szyt grubymi nimi, agodnie mwic. Trudno uwierzy, e dotyczy jej rodzonego brata,
lecz brzmiao to doprawdy tak, jak gdyby bawi si przez chwil, a potem wykorzysta swoj
chorob jako wymwk od odpowiedzialnoci. Czy oni...?
Nie, o to nie moga pyta. Lecz Aurora wygldaa na mod kobiet, ktra zostaa
oszukana.
Reina zacisna zby. Nigdy nie przypuszczaa, by jej drogi brat by w stanie tak
postpi. Przypomniaa sobie jednak te spojrzenia, jakie Benjamin wymienia z Auror, jak
obejmowa j w tacu podczas witecznej zabawy i pniejsze tygodnie, dopki by w domu.
Czy nie widziaa, jak pogwizdujc skaka ciek w stron rzeki, kierujc si ku Zamkowi

Marji?
Matka na pewno si rozgniewa.
Bdzie musiaa ostronie jej to przedstawi. Ale nie przemilczy wasnego zdania o
takim zachowaniu modego mczyzny.
W dodatku w stosunku do Aurory!
Aurora to zraniony may ptaszek, ktry jednak w ostatnich latach wyrs na
zrwnowaon mdr mod kobiet. Owszem, Aurora bya niemiaa i pochliwa i pewnie na
zawsze ju taka pozostanie. Reina wtpia, by Benjamin do koca zrozumia, jak krzywd jej
wyrzdzi swoj beztrosk zabaw.
Mocno chwycia Auror za ramiona. Przez cienki materia sukni koci atwo daway
si wyczu. Reinie serce mao nie pko z blu.
- Nie wolno ci myle, e to z tob co jest nie tak. Przekonasz si, Benjamin jeszcze
dostanie za swoje!
Aurora utkwia w niej pene rozpaczy spojrzenie, oczy byszczay jej od ez.
- Ach, nie, nie, nic nie mw! C on moe poradzi, zosta do tego zmuszony...
Reina odsuna si kawaek.
- Auroro, posuchaj mnie. Jestem jego siostr, znam go. Ta choroba towarzyszy naszej
rodzinie od wielu pokole. Nie moemy przecie z tego powodu zrezygnowa z potomstwa!
A kobiety s silne, Auroro. Gdyby Benjamin mia z tob crk, to jestem pewna, e byoby to
najwspanialsze dziecko na wiecie. A jeli bd synowie... No c, czy jego ycie jest takie
ze?
Aurorze dray wargi.
A potem wybuchna paczem, gonym przeraliwym paczem na rodku podwrza.
W tej samej chwili rozleg si z sali dla chorych gos Johanny. Warkna co do Ingalill.
Reina pocigna Auror za sob i usiada na awie przy stole.
Johanna patrzya na rozszlochan mod dziewczyn z prawdziwym przeraeniem.
- Na mio bosk, co si stao? A Reina opowiedziaa wszystko drcym gosem, nie
kryjc gniewu, jaki czua wobec brata. Johanna wstaa z cichym westchnieniem.
- Reino, czekaam za dugo. Ja... tak si tego baam. Ale jest co, o czym ty nie wiesz.
O czym musisz si dowiedzie.
Wysza z pokoju i wrcia ze zrolowanym listem. Tym samym, ktry wczeniej musia
przeczyta Benjamin.
Raz po raz zadawaa sobie pytanie: Co ja zrobi? Co bym zrobia na miejscu
Benjamina?

Zrozumiaa teraz, e Aurora moe mie racj. On naprawd mg j kocha, gboko i


szczerze. Informacje zawarte w licie Remmermanna, jednoznaczne rady, ktre dawa,
usprawiedliwiayby taki wybr, jakiego dokona Benjamin.
Nawet bez tych kryjcych si midzy wierszami grb o tym, e prawo bdzie starao
si zapobiec, by take choroba nie rozprzestrzeniaa si poprzez maestwo.
Rzadko rozmawiali o swych dolegliwociach, ale w gbi ducha Reina zawsze
wiedziaa, jakie czeka j ryzyko. Teraz, gdy may Vetle zmar, stao si ono po stokro
bardziej rzeczywiste.
Ona take bya skazana na to, e urodzi synw, ktrzy mog wczenie umrze.
Ale teraz obraz rozwin si jeszcze bardziej. Ukaza si jej w caej swej potwornoci.
Nie wszystkie kobiety s nosicielkami tej choroby, wiadcz o tym nasze badania, ale
nic nie wiemy na pewno. Moe to ze dziedzictwo pozostaje tylko w upieniu, moe pobudzi
si do ycia za dwa lub za kilka pokole. Jako profesor i przyjaciel musz udzieli Ci jasnej i
wyranej rady: wytumacz swoim dzieciom powag sytuacji i prbuj przekona je, e to one
musz udwign t odpowiedzialno.
Sowa Remmermanna nie pozostawiay wtpliwoci. Reina nie miaa siy, eby duej
si nad nimi zastanawia, ale ju utkwiy na dobre w jej gowie, i to w takim miejscu, w
ktrym nie moga nimi kierowa sw wasn wol.
Wcale nie jej wasna sytuacja martwia j najbardziej, chocia Aurora wreszcie si
uspokoia, dzikujc za to, e nie gniewaj si ju wicej na Benjamina.
Johanna bya bardzo blada. Nie pozwolia Ingalill uczestniczy w tej rozmowie,
wysaa j, by pomoga najstarszej sucej nazbiera wieej trawy dla wi.
- Jest jeszcze co, o czym musz ci powiedzie - oznajmia teraz Johanna. - Lepiej
chyba rozprawi si ze wszystkimi problemami naraz. Moe dziki temu kady z nich bdzie
si wydawa mniej straszny.
Ruszya przodem przed crk do swego prywatnego pokoju. Gestem skierowaa
spojrzenie Reiny na wycieany fotel w kcie. Spao na nim malekie niemowl.
Reina wpatrzya si w matk, czekaa na wyjanienie.
- Sprbujemy zaj si tym malestwem przez kilka dni. Jego matka nie jest zdrowa.
Dzisiaj ty si nim zajmiesz, a ja poprosz chopca ssiadw, eby pobieg po Hild z Rime.
Ona miesic temu urodzia dziecko i miaa duo mleka, a poza tym potrafi w razie kopotw
trzyma jzyk za zbami. Sowicie jej wynagrodz, jeli znajdzie czas i okazj przysa nam
raz dziennie troch poywienia dla maego.
Reina zrozumiaa.

Pod tym dachem ju wczeniej si zdarzao, e mleko obcych kobiet ratowao


noworodki. Z reguy jednak dawaa je kobieta z rodziny albo przynajmniej ssiadka, ktr
mona byo powiadomi.
- Kto...?
Johanna pokrcia gow.
- Nie pytaj, Reino, tak bdzie lepiej. Reina zadraa. Wiedziaa, co to moe oznacza.
W rce matki jako akuszerki niekiedy trafiay naprawd niebezpieczne sprawy. Dla tego
malca planowano raczej nie koysk, a potajemny grb, jeszcze zanim jego ycie na dobre si
zaczo. A wiedza, kim jest jego matka, moga by wiedz, ktra przyniesie nastpstwa
kademu, kto j posidzie. Johanna postanowia wzi na siebie cae ryzyko, Reina zdawaa
sobie spraw, e matka moe zapaci za nie znacznie droej ni tylko utrat swego dyplomu
akuszerki, ale to mogo si sta jedynie wtedy, gdyby o caej tej sprawie dowiedziay si
wadze.
A przecie nie byo adnego powodu, by miao si tak sta. Dziecko udrczone
zaczo cicho popakiwa.
- On musi dosta jakie poywienie, daj mu wody. Do troch miodu, ale zaledwie
odrobin, tak na czubku noa. I sprbuj nakoni go do ssania szmatki, musi si tego nauczy.
Reina skina gow. Podniosa dziecko, chopczyk wydawa si bardzo kruchy, jakby
nic nie way. Johanna odwrcia si w drzwiach.
- Postaraj si nie mwi o niczym Ingalill, jeli zdoasz tylko tego unikn. Sucej
te lepiej o dziecku nie wspominaj, ani nikomu innemu. Trzymaj je w swojej alkowie, chodzi
zaledwie o kilka dni.
Reina z namysem pokiwaa gow.
- Zapowiedz wic im wszystkim, e si przezibiam, to bd wtedy moga zaguszy
go kaszlem, gdyby paka w nocy.
Johanna umiechna si leciutko.
- Bardzo mdrze - pochwalia crk. - Ufam ci. Reina szepna za ni pgosem:
- Mamo, czy on ma jakie imi? Johanna zawahaa si i zaraz odszepna:
- Johannes. Reina umiechna si do maej zagniewanej twarzyczki. Jeli zaraz nie
przygotuje szmatki do ssania, chopczyk na pewno znw zaniesie si krzykiem.
- May Johannes - powiedziaa wzruszona. - Maleki biedaku, ju my si tob dobrze
zajmiemy!
Ingalill odesano do pokoju, eby si przebraa. Niedzielna sukienka nie pasowaa do
szorowania ugiem i pielenia. Potem wysano j do ogrodu, do Aurory, ktra ju przystpia

do wielkiego zadania: oczyszczania rabat z chwastw i przerywania rolinek, rosncych bez


adnej kontroli od czasu wyjazdu Benjamina.
Ingalill lubia Auror. Ta dziewczyna niewiele si odzywaa, ale miaa takie dobre
oczy. Cierpliwie te wysuchiwaa skarg i narzeka crki Heleny.
Wkrtce opowiedziaa jej ca gorzk histori. Ingalill z pocztku powstrzymywaa si
przed najbardziej wstrzsajcymi wyznaniami, bo moda dziewczyna wygldaa na niezwykle
wraliw i niewinn. Nie mrugna jednak nawet okiem, syszc z ust Ingalill brutalny opis
gwatu.
Kiwaa tylko gow ze wspczuciem w oczach.
Nie przerywaa przy tym pielenia.
Soce prayo je w plecy i gdy tylko rozleg si dzwon wzywajcy na posiek, Ingalill
otrzepaa kolana z westchnieniem ulgi.
- Dziki Bogu! Pjdziemy potem wykpa si w gbinie, prawda? Moemy chyba
sobie na to pozwoli po takiej cikiej i okropnej pracy?
Aurora nie odpowiedziaa. Uniosa tylko lekko grn warg. Na inny umiech nie
potrafia si zdoby.
I znw ruszono do taca. Tym razem przy wtrze gry muzykanta w agodnym
powietrzu letniej nocy. Koo Dosen zgromadzili si zarwno mieszkacy wsi, jak i obcy. Przy
brzegu kotwiczyy odzie, a wielkie ognisko cigao do Lyster ludzi z licznych miejscowoci.
Wie o zabawie rozniosa si szeroko, przekazywano sobie rwnie, e nowy handlarz
powanie potraktowa konkurencj i zaprasza teraz na posmakowanie swoich towarw, a
take wdki, na ktrej sprzeda wreszcie otrzyma koncesj.
Podawa nie wicej, ni wystarczyo, by zwily jzyk, lecz to i tak rozbudzao ochot
i nakaniao szylingi do wdrwki z rki do rki.
Przenikliwy dwik skrzypiec nis si daleko. Wiatr od morza porywa iskry wysoko
w gr i rysowa janiejc kolumn ognia ponad gowami taczcych.
Na trawie ustawiono krzesa i awy, w dole za rzeka pluskaa wesoo, zapraszajc
spoconych tancerzy, by ugasili pragnienie zaczerpnit z niej wod.
Reina aowaa, e mimo wszystko zmusia Auror, by si z nimi wybraa. Widziaa,
jak bardzo dziewczyna si wstydzi, gdy nader rozweselony Nils Flenwig nie odstpowa jej,
bezustannie prawic komplementy i nakaniajc do taca.
- Zostaw j w spokoju! - burkna wreszcie gniewnie Reina. - Ona nie jest dla ciebie!
Mczyzna, chwiejc si na nogach, wypi yk z dzbanka, ktry trzyma w rku, potem
zmruy oczy.

- Co ty mwisz, dzika kotko? Nie dla mnie? Moe za elegancka w tej swojej
jedwabnej sukni? I pewnie ty te, szalona kocico!
By pijany.
Inaczej nigdy by si nie poway na takie sowa. Reina zazgrzytaa zbami i spluna
mu pod nogi.
- Odejd std, pijana winio, chcemy spokoju, syszysz? Znw si zachwia, potem z
wielkim wysikiem odstawi dzban.
Zanim Reina zorientowaa si, co si dzieje, ju przyskoczy do Aurory i mocno
cisn j rkami w pasie. Potrzsa jej delikatnym ciaem, a ona bya w stanie wyda z siebie
jedynie kruchy krzyk.
Piosenka skrzypiec stawaa si coraz dziksza. Reina zacza wzywa pomocy, ale
miejsce nad rzek, gdzie przysiady, od rwniny, na ktrej taczono i gdzie zgromadzia si
wikszo ludzi, dzieli spory kawaek.
Rzucia si na mczyzn z zacinitymi piciami, lecz on nie zwraca na ni uwagi.
Aurora w jego objciach bya niczym lalka z gagankw, a teraz zacz obraca ni w koo,
jakby parodiujc taniec. Stopy dziewczyny nie dotykay ziemi. Reina wybuchna.
Skoczya w przd, uczepia si jego plecw i z caej siy przejechaa paznokciami po
policzku mczyzny. Flenwig wrzasn, puci Auror i gwatownie si obrci. Ale Reina
zadrapaa go jeszcze raz, pod palcami czua spywajc z ran krew.
Aurora zaniosa si przeraliwym, przecigym krzykiem. Reina ktem oka dostrzega
e ju nadbiegaj ludzie. Dopiero teraz odstpia od przeciwnika, ledwie udao jej si przy
tym unikn ciosu, ktry mczyzna wymierzy na olep.
W nadcigajcej gromadzie dostrzega jedn twarz i na jej widok odniosa wraenie,
e w pier wbija jej si miecz.
Odwrcia si czym prdzej, na czworakach przesza po trawie do Aurory, ktra
jeszcze leaa, szlochajc. Jej pikna suknia rozdara si z boku na szwie. Spdnic miaa
pobrudzon na zielono od trawy, a warga lekko jej krwawia.
- To zwierz, pijany czort! Nie chcia sucha, e nie chcemy taczy.
Otaczajcy je mczyni powarkiwali na tego, ktry wi si teraz na trawie z
przeklestwem na ustach, ocierajc z twarzy krew i szukajc swego dzbanka z wdk.
Reina pomoga Aurorze wsta i zaraz z gromady wystpi kto, kto zaofiarowa si, e
odwiezie j do domu. By to syn dzwonnika, lecz Reina i tak odmwia.
- Ja j odprowadz. Myl, e moemy i piechot. Auroro, dasz rad? Dziewczyna
w milczeniu kiwna gow. Reina uja j pod rami i zaczy i. Zaraz podeszy do nich

inne kobiety. Syszc, co si stao, prychay gniewnie, ale Aurora na szczcie ju si


uspokoia.
- Nie pozwlcie, ebym popsua wam zabaw, tace ledwie si rozpoczy. Chtnie
bym przysiada i wypukaa usta piwem, zaraz dojd do siebie.
Nie protestoway, zwaszcza Ingalill bya zadowolona z takiego rozwizania,
przypuszczaa bowiem, e bez Reiny i Aurory rwnie i dla niej ten wieczr by si zakoczy.
Johanna niemale nie puszczaa jej samej nawet do wygdki.
Czego one tak si bay?
Lekkim krokiem pobiega przynie co do picia dla Aurory i potem te troskliwie si
ni zajmowaa. Niebawem jednak zjawi si jeden z synw z Leikvold i zaprosi j do taca,
Reina skina jej gow.
Ingalill uczya si prdko, bardzo prdko. Teraz, gdy obracaa si w tacu, w jej
krokach nie byo ani ladu niezdarnoci, a mczyni ju sobie zapamitali, e ta dziewczyna
odmawia rzadko, wrcz nigdy. Umieli to doceni i modzi, i starzy.
Reina okrya plecy Aurory kocem.
- Odpocznij teraz, ju niedugo zaczn si zabawy. Pamitasz, jakie wesoe s zapasy
na drgu? A w tym roku bd te zawody z pistoletami. Sam lensman bdzie nadzorowa
strzelanie! Dosen dao na nagrod cay dzban mocnego piwa!
Aurora umiechaa si teraz swobodniej.
- Ciekawe, kto wygra zapasy, a kto bdzie musia si wykpa - rozemiaa si.
Reina zadowolona pogadzia j po plecach. Aurora w ostatnich dniach dosza do
siebie, Johanna bardzo chwalia za to Rein. Crka z tak sam spokojn trosk zajmowaa
si zarwno modziutk kobiet, jak i dzieckiem.
I Aurora, i Johannes powoli odzyskiwali siy. Bracia Jenny po tygodniu zabrali
dzieciaka, twierdzili, e siostra czuje si ju dobrze i moe wrci na sub. Dziecko
umiecia u przyjaciki, ktra sama niedawno urodzia.
Johann troch to dziwio, lecz szczere spojrzenia chopakw nie zdradzay adnych
pokrtnych planw. Dosza do wniosku, e na pewno nie potrafi nawet kama, wszystko
wic skoczyo si dobrze. Prawdopodobnie dziewczyna spotkaa si ze znacznie wikszym
zrozumieniem wrd najbliszych, anieli si tego spodziewaa, pomimo caego tego wstydu,
e urodzia dziecko, nie bdc matk.
May Johannes jako da sobie rad, jeli tylko Bg tak zechce. Nauczy si ju adnie
ssa, zarwno ze szmatki zmoczonej w wodzie, a czasami te wprost z piersi obcej mu
kobiety.

Reina wbia pity w poronite traw zbocze i odchylia si w ty. Mczyni cignli
teraz do wody dugi i gruby pie drzewa. Jeden koniec zosta na nabrzeu, drugi zaczepiono
na acuchu i podniesiono; zawis jakie dwa okcie ponad powierzchni wody.
Zabawa moga si rozpocz.
Mczyni ju ustawili si w kolejce. Dla modych chopcw bya to okazja, by
stoczy prestiow walk, a take schodzi si w sposb, ktry nie odbiera im honoru.
Przecie doroli mczyni nie mog si kpa ot, tak sobie, dla zabawy! Skoro jednak
przeciwnik zwali czowieka z pnia, to trzeba wskoczy do wody.
Reina przygldaa si zmaganiom dwch pierwszych par, pokrzykujc i klaszczc w
rce. Ale potem zabawa nie bya ju tak ciekawa. Wikszo albo okazaa si zbyt pijana,
albo te baa si wody. Na brzegu stali ju inni, z dugimi bosakami uywanymi przy
spawianiu drewna i dugimi kijami, mao ktry bowiem z uczestnikw zawodw umia
pywa. Trzeba wic byo ich wyowi, chocia woda pod pniem nie bya gboka na tyle, by
stojc na dnie nie mogli wystawi nosa ponad powierzchni.
Im wicej wody wchona kora, tym bardziej liski stawa si pie.
Reina zobaczya, e podchodzi tam teraz Arill Storlendet.
Pokona siedmiu mczyzn, lecz to Reinie nie zaimponowao. Ogarno j raczej
nieprzyjemne wraenie, bo midzy kolejnymi zmaganiami czua na sobie jego spojrzenie.
Wok niej inne dziewczyny krzyczay podniecone. Dziedzic Storlendet naprawd sta si ju
mczyzn. Szkoda tylko, e ma tak szpetn twarz. Ale srebro spoczywajce na dnie kufra i
spryste zwinne ciao mogo chyba mimo to sprawi, by najmdrzejsze z nich say ku niemu
ciepe myli.
Na brzegu si przerzedzio, coraz mniej byo zainteresowanych zapasami. Wreszcie
lensman na prno wzywa nowych miakw, chocia Arill parska teraz ciko i by ju
wyranie zmczony.
W kocu naprzd wystpi jaki potny mczyzna.
Poznali w nim drwala, ktry ostatniej zimy karczowa rozlege tereny na zboczu w
okolicach Flahamar.
Walka bya krtka i dramatyczna. Mczyzna zapa Arilla za rami i mocno wykrci
je w lewo. Arill zachwia si, lecz jego stopy na nowo znalazy podparcie na koyszcym si
pniu. A potem zrobi rzecz przeciwn do tej, jakiej spodziewa si rywal: podskoczy w gr i
sprawi, e pie usun si spod stp drwala, ldujc za doskonale obliczonym ruchem,
mocno uchwyci si pnia rkami i nogami Potny mczyzna wpad do wody z olbrzymim
pluskiem, a wrd widzw ponis si okrzyk podziwu.

Dziewczta cigay chustki z wosw i rzucay je do wody, cz z nich uplota


wczeniej z kwiatw wianki, ktre teraz szyboway w powietrzu i unosiy si na wodzie pod
stopami Arilla.
Wiedzia, czego od niego oczekuj.
Zwycizca mg liczy nie tylko na dzban piwa, lecz take na pocaunek dziewczyny,
ktrej wianek albo chustk podniesie.
Reina nie moga odwrci oczu. On na ni patrzy. Wiedziaa, na co czeka w
milczeniu.
Ale ona nie miaa kwiatw, a jedwabnej przepaski, ktr przytrzymywaa wosy, nie
zamierzaa powica. Czy on tego nie rozumie?
Nie moga si ju duej bawi.
Zbyt wiele ryzykowaa. Zreszt sam spokj duszy matki by dla niej na tyle istotny, e
odwrcia si i zacisna pici.
Kiedy znw spojrzaa na Arilla, wychodzi ju z wody, a w garci triumfujco ciska
zielon chustk.
Ingalill rzucia si ku niemu, jeszcze zanim znalaz si na brzegu, on za, zdumiony jej
zapaem, caowa j dugo, z zaangaowaniem.
Gdy inni uczestniczcy w zapasach przyszli poklepa go po plecach i pogratulowa,
musieli niemale odrywa Ingalill od jego rki.
Zwyczajem byo, e wybrana przez zwycizc dziewczyna biegnie do piwnicy po jego
piwo, potem za powinni odtaczy jeden taniec. Nic wicej nie bya mu winna.
Reina jednak zobaczya, e Arill kadzie si na trawie, Ingalill za, rozwierkana,
uoya si przy nim i uya swej odwitnej halki do wytarcia mu wosw i zmoczonej
twarzy.
Bardzo j to zapieko. Serce chciao wyrwa si z piersi. Aurora, ktra obserwowaa
wszystko w milczeniu, lecz uwanie, spokojnie szepna jej do ucha:
- Jeste zazdrosna, Reino? Ty go kochasz. Teraz, kiedy sama znam to uczucie, ju o
tym wiem.
Reina odwrcia si do niej wolnym ruchem, popatrzya w piwne oczy. Aurora
spokojnie skina gow.
- Kocham twego brata i dlatego poznaj to, co masz teraz wypisane na twarzy.
- Nie! - sykna Reina. - On nie chce by nawet moim przyjacielem! Zreszt nawet
gdyby zechcia, matka obdaraby nas oboje ze skry. On jest przecie ze Storlendet, czy ty
cakiem ju o tym zapomniaa?

Aurora patrzya na ni ze smutkiem, lecz nie odwracaa oczu.


- Posuchaj mnie, Reino. Jeli jest tak, jak mwi, to nie pozwl, by cokolwiek ci
przeszkodzio. To wstyd i haba przed czymkolwiek ci powstrzymywa.
Reina wreszcie oderwaa od niej oczy. Przeszed j dreszcz. Nie miaa spojrze w
stron Arilla, ale opryskliwie zawoaa do Ingalill, e musz ju wraca do domu.
W odpowiedzi usyszaa tylko jej cichy miech.
Dopiero wtedy podesza do nich, by jasno i wyranie da Ingalill do zrozumienia, e
to ona tutaj decyduje. Przecie nazajutrz musz wczenie wsta, a poza tym Johanna czeka na
nie w domu.
Ingalill cigna wargi niezadowolona.
- Ale przecie jest tak wesoo! No i jeszcze nie taczylimy, prawda, Arillu
Storlendet?
Jego twarz bya sztywn mask.
Ingalill po przyjacielsku pchna go w pier.
- Chod, przecie naley ci si taniec. A ty, Reino, przynajmniej tyle moesz
zaczeka.
Teraz jednak Reina rozzocia si ju na dobre. Zapaa Ingalill za wosy i postawia
na nogi.
- Znw cigasz na siebie wstyd! - wyplua. - Jeste dziwk i gzisz si z mczyzn,
ktrego, jak wiesz, my z Vildegard brzydzimy si nawet dotkn. Z synem mordercy!
Krg ludzi wok nich si rozstpi.
Roziskrzone spojrzenia trafiy Arilla, a on cay si pod nimi skuli. Poderwa si
jednak na nogi, chwyci Ingalill za drug rk i patrzc Reinie prosto w oczy, owiadczy
wadczym gosem:
- Twoja przyjacika jest ju dorosa. Wydaje mi si, e nie masz nad ni adnej
wadzy, panienko. A jeli chodzi o potomstwo mordercw, to jest nas tu wicej, ktrych si o
to podejrzewa!
Ludzie wstrzymali oddech.
Czy teraz, gdy wspomnia o wstydzie cicym na jej zmarym ojcu, ta nieobliczalna
panna wywoa skandal? Czy omieli si podrapa twarz rwnie chopakowi ze Storlendet?
Ona jednak ich rozczarowaa. Ze szlochem pucia Ingalill i ucieka. Aurora lekkim
krokiem pobiega za ni, a ludzie wybuchnli miechem.
Ale w oczach Arilla nie byo oznak wesooci. Taczy przygnbiony i porusza si tak
gwatownie, e Ingalill pojkiwaa w jego objciach.

- Nie tak mocno, dech mi zapiera! Przeprosi j z warkniciem i cakiem puci.


A potem rzuci si biegiem w stron kocioa i znikn w cieniu cikich dbw.
Zapewne postanowi wrci do domu.
Jaki starszy mczyzna wystpi z gromady i uj zmieszan Ingalill pod rami.
- Musisz mu wybaczy, on nie jest zupenie sob. Pozwl, e zaprosz ci na kropelk
na pocieszenie. Nieadnie ci potraktowa, pikna panienko.
Podzikowaa oszoomiona i popatrzya w gr w bladoniebieskie oczy. Wiedziaa, e
to stryj Arilla, brat jego ojca, wyznaczony na opiekuna chopaka.
- Dzikuj - szepna aonie. - Naprawd nie wiem, co mu si stao. Stryj mia si
ze zrozumieniem.
- C, ten chopak znany jest z tego, e nie umie postpowa z damami. Prawdziwy z
niego odludek, taki milczcy i dziwny. Ale to pracowity chop, bardzo pracowity i silny jak
w.
Ingalill pokiwaa gow. To prawda, Arill pokaza, co potrafi.
- Niech panienka pjdzie teraz ze mn i napije si razem ze starym dziadem. No i jeli
panienka pozwoli, to z przyjemnoci dokocz ten taniec, ktrego on odmwi.
Ingalill umiechna si sodko i przyja propozycj.
Srebrne guziki przy kamizeli tego mczyzny byy grube i solidne, a zapach bijcy z
jego ust wiadczy o tym, e nie da jej do picia marnego, pdzonego gdzie cichaczem w
domu bimbru.
- A wic sdzc z tego, co si u nas syszy, panienka przeniosa si na Vildegard i
pracuje u Johanny? No c, to bdzie twarda szkoa, ale panienka moe sama ju zdobya
wyksztacenie?
Ingalill ze miechem pokrcia gow tak, e czerwona grzywa wosw rozsypaa jej
si na ramionach. Wstka rozwizaa si w tacu.
- Och, a gdzieby tam! I wcale te nie mam takich planw! Jestem przyzwoit mod
kobiet, ktra z najwiksz przyjemnoci wyjdzie za m i zajmie si domem i rodzin!
Mczyzna umiechn si i ze zrozumieniem pokiwa gow.
- No, w kadym razie pikna jeste dostatecznie. A za pikna, omiel si twierdzi,
by mie do czynienia z najprzerniejszymi ludzkimi sabociami i chorobami.
Jake wytwornie on si wyraa, niemal jak jaki oficer! Ingalill potara rk policzek i
zamylona oblizaa wargi. Mczyzna ledzi kady jej ruch.
- No tak, tak si sprawy maj, e przeprowadziam si do mojej... ciotki. Ale tylko
tymczasowo. Przypuszczam, e najpniej jesieni ogoszone zostan moje zarczyny. To

waciwie ju postanowione...
- Ale dzisiejszego wieczoru szczliwego wybranka chyba tu nie byo? Bo inaczej
moe panienka mie kopoty...
Ingalill rozemiaa si, przekrzywiajc gow.
- Wie pan, panie Storlendet, wydaje mi si, e by. Ale on nie jest z tych, co to nie
umiej odrni powagi od zabawy.
Mczyzna wychyli si w przd, oczarowany t dwuznaczn wypowiedzi. A potem
ochryple szepn do niej znad brzegu kieliszka z wdk:
- Za to ty, pikna panienko, jak sdz, raczej to potrafisz? Crka Heleny odrzucia
wosy w ty, wypia piersi w jego stron i rozemiaa si dwicznie.
- Wypijmy jeszcze raz! Doprawdy, wspaniaa jest ta wdka, na ktr pan zaprasza,
panie Storlendet.
- O, najlepsza. A co panienka powie na maleki pocaunek w podzice? Ingalill
rwnie te sowa obrcia w art i ju niedugo wywijaa w tacu z modym panem o bardzo
dugich nogach i wosach rwnie czerwonych jak jej wasne.
Gjert, brat Magnusa Storlendet, siedzia wpatrzony w ni i nie by ani troch
przygotowany na histori, ktr uraczy go ciskajcy w garci dzbanek mczyzna, ktry
przysiad si do niego.
- Ta Reina jest szalona! A Ingalill to jej przyrodnia siostra. Jest co w tej rodzinie, nie
przypuszczaem, e o tym zapomnisz! Trzymaj si z dala od dzikich kotek, Gjert! Inaczej
zapacisz za to tak sam cen jak twj brat!
Gjert nie odpowiedzia.
Jakkolwiek by patrze, to, co spotkao Magnusa, obrcio si na szczcie i yciowy
sukces jego brata. Gdyby ten stary wariat, jego starszy brat, tak nie poplta sobie ycia, to
Gjert wci tkwiby jako wdowiec w swej malekiej zagrodzie.
Tu byo mu o niebo lepiej.
Srebro przy kamizelce, maso na stole, a w piwnicy nie koczce si szeregi dzbanw
i butelek.
Gospodarstwo jako cigno si samo, parobcy i dziewki suce dobrze wiedzieli, e
nie powinni si leni pod jego nadzorem, a jeszcze ta dobra Ida tak troskliwie si nim
zajmowaa, w dodatku na wiele sposobw.
Doprawdy, mg trafi gorzej.
Tak, tak, znacznie gorzej.
A Arillem zaj si tak serdecznie, e chopakowi raczej nie przyjdzie do gowy

wyrzuci go std, gdy ju osignie wiek, by samodzielnie dba o swoje sprawy.


Przyszo mia zapewnion.
Brakowao mu jedynie kobiety, z ktr mgby si tym dzieli. Dziewczta jednak go
unikay, wida dobrze wiedziay, e wszystko, co posiada i w co si stroi, mogo znikn jak
nieg w promieniach soca tego dnia, kiedy pierworodny syn waciciela ukoczy
dwadziecia jeden lat.
Ale do tego jeszcze daleko, cae cztery lata.
Do tego czasu wiele moe si zmieni... No i przecie Magnus nie jest jeszcze
martwy.
Machn rk na pijanego, ktry bekota co dalej o kobietach z Vildegard. Twierdzi,
e wszystkie jak jeden m to wariatki. Czarownice, zoliwe i pode, jednym sowem,
umiejce sprawi, by pod czowiekiem rozstpia si ziemia.
- Po co wic si z nimi dranisz? - zauway Gjert bez zainteresowania. Wtedy
mczyzna wyszczerzy zby w umiechu. Wycign zza koszuli co, co nosi na rzemyku na
szyi.
- Ja jestem chroniony, widzisz? Mam to! To od wisielca, najpotniejszy rodek, jaki
istnieje!
Gjert z obrzydzeniem zobaczy, e mczyzna nosi jako ozdob zasuszony i skurczony
mski czonek. Przeraony odepchn pijaka. Z takich rzeczy nie wolno sobie artowa.
Dreszcze wci nie chciay ustpi, nawet kiedy ju pnym rankiem lea u siebie w
ku. Z pokoju Arilla dobiegay jakie dziwne odgosy. Czyby ta rudowosa wiedma ju go
zaczarowaa?
A moe to Reina o sypicych iskry oczach rzucia na niego urok?
Mia wraenie, e Arill krzyczy, e wydaje z siebie gone przecigle dwiki. Rce
pokryy mu si gsi skrk, musi dopilnowa, eby chopak poszed jutro do kocioa. Niech
ksidz odczyta bogosawiestwo nad jego gow. Gjert by czowiekiem owieconym, lecz
gdy w gr wchodziy czary, to nigdy do ostronoci. Dugo ju przecie y w strachu, e w
tym, co mwi ludzie, kryje si ziarenko prawdy, i rodzina, z ktr zadar Magnus, jest jakiej
szczeglnej krwi.
Utwierdzi si w tym przekonaniu, gdy nazajutrz, w dzie witego Jana, Nilsa z
Ljosnes znaleziono nieywego pod krzakiem. Zapi si na mier, twierdzili ludzie,
opuchnite palce mocno zaciska na pustym dzbanie po wdce.
Ale Gjert wiedzia lepiej, co si tak naprawd stao.
Widzia przecie ogie w oczach Reiny.

ROZDZIA DZIEWITY
- Co si z tob dzieje, mamo? Czyby ju cakiem postradaa zmysy? Przecie nie
moesz jej bi!
Reina, usyszawszy krzyki dobiegajce z domu ognia, kopniakiem otworzya drzwi.
Zjawia si akurat w por, by zobaczy, jak Johanna unosi w gr rk z maglownic. Ingalill
przeraona kulia si za wielk kadzi z praniem.
Johanna obrcia si na picie i upucia ciki waek. Na czoo wystpi jej pot. Pod
miedzianym kotem w rogu pon mocny ogie.
Johanna wygldaa jak dzika, oczy byszczay jej od gniewu, ale na widok
wstrznitej twarzy crki jakby zapada si w siebie. Osuna si na podog i wyjkaa kilka
sw do Ingalill:
- Wybacz mi, posunam si za daleko. Po prostu ogarn mnie straszny gniew.
Powinna zrozumie, dlaczego tak si stao, Ingalill. Mdrze zrobisz, nie zmuszajc mnie
wicej do wysuchiwania podobnych rzeczy. Inaczej trafisz prosto do wizienia, ty maa...
- Mamo - ostro przerwaa jej Reina. - Co si stao? Gniew Johanny zawadzi take o
Rein. Zacisna donie w pici i wyplua nieprzemylane zdania:
- I ty o to pytasz? Przecie tam bya, moga temu zapobiec! A w kadym razie
moga mi opowiedzie, co zaszo, ebym nie musiaa si omiesza swoj niewiedz!
Reina domylia si, co tak zbulwersowao matk. By moe spodziewaa si
podobnej reakcji z jej strony, cho raczej nie a tak gwatownej, nie tak nienawistnej. Czy
tylko takie uczucia pozostay teraz w Johannie? Czy Ravi zabra ze sob wszystkie te dobre
burze, a Vetlebror umar wraz z ca czuoci?
Reina podesza do bladej Ingalill. Rude wosy zwisay w strkach. Kilka pasm wio si
po ramionach. Czyby Johanna powyrywaa jej wosy z gowy?
Ale dziewczyna si nie skarya, bez trudu si podniosa i stana twarz w twarz z
Johann.
- Umizgiwaa si do syna mordercy! - sykna Johanna. Twarz miaa sztywn jak
maska. - Wyno si z mojego domu!
Znw wtrcia si Reina:
- Nie, mamo! Posuwasz si za daleko. Ona... To bya tylko zabawa!
Johanna gwatownie si obrcia. Reinie pod ostrym spojrzeniem matki zaparo dech
w piersiach.

- Milcz, Reino, tobie nic do tego! A jeli uwaasz, e jestem zbyt surowa, to pamitaj,
e jest tak wanie przez to, co zrobia nam jego rodzina!
- Mamo... Gos Reiny brzmia cienko i sabo. W obliczu gniewu matki niewiele
odwagi potrafia z siebie wykrzesa. Musiaa si zadowoli trzymaniem Ingalill za rk,
dziewczyna nie zasuya sobie na taki wybuch. Owszem, na bur, na par tygodni w czterech
cianach domu, na cik prac.
Ale nie na co takiego. Nie na kary cielesne i na wyzywanie za swe pochodzenie.
Reina ciko przekna lin.
- Czy moemy ju teraz odej? - spytaa cicho, gdy Johannie wrci normalny
oddech.
- Idcie! A ty pakuj swoje rzeczy, ladacznico! Ingalill wybuchna paczem. Palcami
uchwycia si kraju fartucha Johanny i zacza prosi:
- Nie wypdzaj mnie std! Ja mylaam... Nie wiedziaam... e tak strasznie
nienawidzicie Storlendet. Sdziam, e masz w sobie miosierdzie, Johanno. Nigdy nie
przypuszczaam, e nie masz serca na to, by wysucha prb!
Reina patrzya teraz na matk zwonymi oczyma.
Poczua lekkie ukucie na skrze gowy. Czaszk miaa jakby zlodowacia, ale krew
w yach pulsowaa gorca, niemal wrzca. Matka nie moe tego zrobi, nie odmwi takiej
probie! Przecie Ingalill nie wolno wrci do domu, gdzieby wic si podziaa?
- Ona ma tylko nas - owiadczya Reina z moc, przykuwajc Johann spojrzeniem.
Johanna dugo milczaa. Nie chciaa popatrze w zapakane oczy. Syszaa jednak
szloch. By szczery, peen urazy. Westchna przecigle, poruszya rk, przetara oczy.
- W imi Boga! - zakaa Ingalill. Johanna zasonia twarz.
- Dobrze - mrukna wreszcie. - Ale niech Bg ma nad tob lito, jeli znw
pozwolisz sobie na takie zabawy, Ingalill. Trzymaj si z dala od takich igraszek, i to nie tylko
z chopakiem ze Storlendet. Przypomnij sobie, przed czym uciekasz, i pamitaj, e takie
zachowanie moe sprawi, e tamten poar si rozprzestrzeni Ingalill z powag skina
gow.
Ale Johanna jeszcze nie skoczya. W jej oczach pojawiy si teraz najgbsze
otchanie, ktre wessay cay jej gniew, a gos zabrzmia twardo i zimno:
- Jeli rzeczywicie krew Storlendet tak ci pociga, Ingalill, to bdziesz miaa okazj
bliej si z ni pozna. Jutro pjdziesz na sub do domu wariatw. Przyjrzyj si uwanie
temu cuchncemu zwierzciu, ktre trzymaj na uwizi pod schodami. Popatrz mu w oczy,
jeli starczy ci miaoci, dopiero potem mi powiesz, czy rzeczywicie le postpuj, starajc

si utrzyma moj rodzin z dala od tego za.


Johanna nie spuszczaa oczu z Ingalill, by moe spodziewaa si ze strony
dziewczyny jakich protestw, ale crce Heleny opady ramiona.
- Dzikuj - powiedziaa cicho. Zielone oczy wci byy wilgotne, ciemne. Spucia
wzrok, gdy Johanna gniewnym krokiem wymina obie dziewczyny. Ingalill wyzwolia rk z
ucisku Reiny.
- Dzikuj - powtrzya. - Mio, e si za mn wstawia. Wydaje mi si, e inaczej by
mnie zabia... A na sub do domu wariatw przecie i tak by mnie wysaa. Przecie grozia
mi tym ju wczeniej, jeszcze przed tym, co si stao.
Reina nie moga zapanowa nad dreniem. Gwatowne uczucia jakby wci unosiy
si tu w powietrzu, niczym zbyt mocne perfumy albo nieprzyjemny smrd, cigncy si za
Johanna.
Ingalill przysiada na stoeczku. Warzelni spowia para, unoszca si nie tylko ze
stojcej na ogniu wody. Rozczesaa wosy palcami, wycigna ca ich kpk, zwina j i
cisna w pomienie.
Reinie ciarki przeszy po plecach.
Starzy mwili, e tak nie powinno si robi. W dodatku od rudej kpki, ktra wolno
topia si raczej ni spalaa, roznis si obrzydliwy zapach.
- Zastanawiam si nad jednym, Reino - odezwaa si Ingalill poufaym tonem. Gdyby na moim miejscu bya ty, czy ciebie take by wypdzia?
Reina postaraa si, by wzruszenie ramion wypado jak najbardziej obojtnie.
- Na pewno musiaabym przynajmniej przez jaki czas pomaga w domu wariatw.
Owszem, wanie to j mczyo. Wanie to. Ta grona rozpacz matki budowaa wok
niej lodowaty mur, a zarazem chronia przed dziecinnymi pragnieniami.
Kiedy lubia Arilla. By jej przyjacielem. Tak, to dziwak, stronicy od ludzi, jak
wiedziaa ju teraz Reina. Oboje te nie mieli ojcw, kade na swj sposb. To jeszcze jeden
dobry powd, eby .trzymali si blisko.
On uratowa jej ycie, ona jemu. Czy ta wi take budzia w niej lk?
Nie, zawsze najpierw pojawiaa si twarz matki.
Johanna nigdy nic o tym nie mwia, nigdy nie prosia Reiny, by dziewczyna nie
odzywaa si do Idy, Arilla czy te Gjerta ze Storlendet. Lecz to stao si i tak, w sposb
naturalny. Nawet kiedy Arill przystpi do konfirmacji, nie otrzyma gratulacji z Vildegard.
Nie odczua adnego blu, kiedy odesza od niego tamtego wieczora podczas
witecznej zabawy, nie ujmujc jego wycignitej rki. Wszystko w niej jakby umaro, a on

by jedynie bezradnym obcym, majcym zaledwie poow twarzy.


Ale teraz, podczas tacw...
Teraz owadn ni gniew. Gorzki, peen ci gniew. Dlatego, e Arill omieli si
mie nadziej, e ona mu rzuci chustk! Wiedziaa, e o tym myla. Wiedziaa, e jego myli
spotkay si z jej mylami gdzie w jakim miejscu ponad wod. Jak gdyby od ziemi, na
ktrej staa, do koyszcego si obala prowadzia ognista cieka. Stana na niej Ingalill.
Reina mocno zacisna zby. Po raz pierwszy omielia si wspomnie pocaunek,
ktry Arill wycisn na ustach Ingalill. I ten taniec, jego mocne rce, ciskajce pikne ciao
dziewczyny.
W sercu j zakuo.
Reina jeszcze przez chwil staa w domu ognia, pozwalajc, by targa ni bl.
Potem posza do matki. Znalaza j schylon nad ksikami w maej alkowie.
- Matko - spytaa uroczycie. - Czy gdybym ja bya na jej miejscu, te by mnie
wypdzia?
Johanna, syszc te sowa, drgna przestraszona, jak gdyby kto j uderzy. Podniosa
oczy na Rein i umiechna si lekko.
- Chod, usid tu przy mnie, moja kochana - powiedziaa spokojnie. W jej
niezwykych oczach zapono teraz wiato. - Dlaczego o to pytasz?
Reina pokrcia gow.
- Nie wiem, wystraszya mnie, mamo. Bya taka nieprzejednana. Johanna pokiwaa
gow.
- Tak. Tego, co zaszo midzy naszymi rodzinami, nigdy nie da si wybaczy. Nie
tylko moje ycie si przez to odmienio, Reino. Twoje rwnie zostao zbrukane przez tych
podych ludzi. Wierz, e twj ojciec byby teraz z nami, gdyby nie...
- Jak moesz tak mwi! Przecie oni nie mieli z rym nic wsplnego! Johanna opara
gow na rkach.
- A ja myl, e tak. Od samego pocztku, od tego nieszczsnego dnia, kiedy
polubiam Erlenda Storlendet, zawisy nade mn cienie. On... on mnie zarazi! Mnie i
wszystkich moich najbliszych...
Reina czekaa na dalsze sowa, lecz Johanna milczaa. Sama wic spytaa:
- Jak dugo trwa bdzie ta nienawi, mamo? Co si stanie, jeli mnie zabraknie si,
by dalej j w sobie nosi?
Johanna popatrzya na crk. Wzrok miaa teraz daleki, wyraz oczu niemoliwy do
odczytania.

- Poprzysiglimy sobie kiedy, twj ojciec i ja, e nie bdziemy sterowa yciem
naszych dzieci. e nie bdziemy ich zmusza ani kierowa na drogi, ktre sami uznamy za
najlepsze. Od dawna Wiedziaam, e to by bd. Modziecza zuchwao i pragnienie
wolnoci... Popenilimy bd - powtrzya.
Reina nakrya doni rk matki. Johanna podja:
- Wiesz, Reino, zawsze bardzo kochaam moj matk, ale jednej rzeczy nie mog jej
wybaczy. A mianowicie tego, e nie widziaa, jak to wszystko si potoczyo, e tak prdko
wyjechaa, by speni wasne marzenia. e adne z nich tak naprawd nie widziao, do
jakiego za to prowadzio. Dla dorosej kobiety, dla matki, jasne musiao by...
- Kiedy wysza za m za Erlenda? Johanna przytakna. Zamkna oczy.
- Tak, i pniej. Kiedy zjawi si Ravi, kiedy wszystko uoyo si tak strasznie le...
Reina siedziaa w milczeniu i bezradna patrzya tylko, jak ciaem matki wstrzsa
suchy szloch. Czua, jak cae rozgoryczenie i al Johanny przenika do jej wasnego serca. Do
caego jej wntrza.
- Mamo - powiedziaa niepewnie. - Siedzisz tu i mwisz, e woaaby, by to si nigdy
nie stao? Chciaaby to wszystko odwrci?
Johanna odkaszlna i przycisna rce do twarzy. Reinie wydawao si, e wrd
wszystkich tych szlochw syszy zaprzeczenie, lecz pewnoci nie miaa. Podniosa si, blada i
chodna.
- To nie moe by prawd, mamo. Wci jeste przybita utrat Vetlebrora, nie jeste w
peni zdrowa. Nie moesz przecie tak myle, to niemoliwe, by chciaa ofiarowa
wszystko, co masz, by cofn czas i eby to si nigdy nie stao! Mamo, przecie ty mwisz,
e wolaaby, eby nie byo mnie, Vetlego i Benjamina!
Johanna drgna. Oczy wci miaa suche, ale zaczerwienione i prawie sklejone od
gwatownego ich przecierania.
- Ach, nie, Reino, to nie tak, nie tak!
- Ale przecie tak mwisz! Twierdzisz, e przysporzylimy ci tyle zmartwie, e
wolaaby, by nas nie byo. I e wszystko, co przeya z tatusiem, i tak nie zrwnoway ci
smutkw!
Johanna z trudem apaa powietrze.
- By moe i na to wychodzi, Reino, ale nigdy nie powiedziaam tego, co ty na
pocztku. Moje dzieci - czy mao razy udowodniam, e jestecie dla mnie waniejsze od
wszystkiego innego? C na wiecie mogoby mnie bardziej zrani ni utrata ktrego z was?
Reina wpatrywaa si w kobiet na krzele i w tym momencie nie potrafia zobaczy w

niej matki, a jedynie bezradne, zaamane stworzenie, nie dostrzegajce wok siebie niczego
poza swym wasnym alem.
- Jak mam ci pomc, mamo? Przecie ty toniesz na moich oczach, a dobrze wiesz, e
boj si rzeki...
Wrd szlochw Johanny da si sysze rozgoryczony miech.
- Moja maa Reino, to nie ty masz ratowa mnie! To ja powinnam ciebie przenosi
przez rzeki, wiem wszak, z czym si zmagasz. Wybacz mi, Reino, wybacz za wszystko...
Reina sztywno kiwna gow w objciach matki, lecz to byo zbyt wiele do
zniesienia. Sowa wypowiedziane przez Johann pady by moe w przypywie rozpaczy,
wci jednak dwiczay w jej sercu i wiedziaa, e trudno bdzie jej si z nimi pogodzi.
- Mamo, wiem. Ale... nie chce mi si wierzy, e ty tak mylisz naprawd. Nie mog
uwierzy, e staa si taka twarda, tak rozgoryczona. Nie ty!
Johanna nie miaa na to odpowiedzi. Po raz pierwszy ukazaa crce oblicze, ktre od
dawna skrywaa przed wszystkimi dookoa. Oblicze, ktrego sama si baa, gdy odbijao si
w oczach innych ludzi.
- Wybacz mi, Reino - szepna jeszcze raz. Reinie caa krew odpyna z gowy do
stp. Staa teraz jak przylepiona do podogi, z odrtwiaymi rkami i sercem ledwie tylko
uderzajcym.
Gdzie skrzypny drzwi, rozlegy si czyje cikie kroki.
Johanna wyrwaa si z gbi rozpaczy i otara twarz fartuchem. Zmusia wargi do
umiechu. Reina wci bya jak oszoomiona.
- Zaprowadzisz j tam, bo znasz drog. Pierwszego dnia bdzie potrzebowaa twojej
pomocy. I wecie co ze spiarni, w tym gorcu jedzenie dugo si nie utrzyma.
Reina sztywno skina gow.
- Mamy i ju dzisiaj? Johanna wzruszya ramionami.
- A dlaczego nie? Ingalill podpiewywaa radonie pomimo sporego ciaru. Parobcy
mieli teraz wicej ni do roboty w polu, a dziewczyny suce chodziy z grabiami i
troszczyy si te o jedzenie dla wszystkich najemnych robotnikw.
Droga prowadzca do niskiego domu w lesie bya bardziej ciek, chocia rwna
wia si wzdu wilgotnych polan i przesiek, na ktrych ludzie zajci byli wypenianiem
brogw i szop sianem.
Pozdrawiay wszystkich, ale spuciy oczy, mijajc granice pl nalecych do
Storlendet. Obie dostrzegy samotn posta na zboczu koszc traw tak zamaszycie, jak
gdyby za kadym ruchem kosy zadawaa mier.

Reina poczua pulsowanie w uszach.


- To Arill - szepna Ingalill zupenie niepotrzebnie. - Boe, on musi myle, e ja
kompletnie oszalaam. Strasznie si wygupiam, prawda? Moe powinnam... - Zasonia usta
rk. - Ach, nie, twojej matce nie chodzio na pewno jedynie o tace i pocaunki, nie
zniosaby nawet tego, e si przed nim usprawiedliwiam, prawda?
W Rein nagle wstpi diabe.
- Owszem, gdyby si o tym dowiedziaa. Ale nie jestem pewna, czy to suszne z jej
strony zmusza ci do tak nieuprzejmego zachowania. Uwaam, e jeli czego aujesz, to
powinna mu o tym powiedzie wanie teraz. Ja tu zaczekam. Tylko si pospiesz.
Nie spuszczaa oczu z Ingalill, ktra w pierwszej chwili z wahaniem, lecz zaraz z
rosncym zapaem pobiega przez pole. Dlaczego to powiedziaa?
Co te w ni wstpio?
Czyby zupenie stracia szacunek dla wasnej matki?
Reina wcigna gboko powietrze w puca.
Przed oczami stany jej wargi Johanny, wypowiadajce tamte okrutne sowa. Nic nie
mogo ju by takie jak przedtem. Johanna toczya walk ponad siy. Kadego dnia dziaaa w
imi dobroci i mioci bliniego, kadego dnia w szpitaliku robia dokadnie to, co ksia
nakazywali wszystkim ludziom: Kocha bliniego i pomaga mu dla niego samego.
I nagle tu, w tej jednej sprawie, apaa diaba za ogon i stawaa si ordowniczk
ewangelii nienawici.
Reina nie potrafia ju tego zrozumie. Nie moga si te pogodzi z tym, e jej
przyrodni siostr wciga si w to, co bez wzgldu na wszystko dotyczyo tylko Johanny i jej
rodziny.
Zobaczya, e Arill tam na grze prostuje plecy, ale nie widziaa, czy si umiechn.
- On si nie gniewa! Zrozumia, e wypiam o kropelk za duo i e porway mnie te
tace i muzyka. Wie, e jestem porzdn dziewczyn, tak powiedzia. Bardzo sobie ceni, e
zaofiarowaam si serdeczniej dojrze jego nieszczsnego ojca, nawet jeli w gowie nie
zostao mu tyle rozumu, ile ma niemowlak. Zrobi co w mojej mocy dla tych biedakw,
Reino. Moesz powiedzie o tym swojej matce, a ona na pewno nie poauje, e pozwolia mi
zosta.
Ingalill sprawiaa wraenie wesoej i beztroskiej.
Reina umiechna si do niej przelotnie.
Szum krwi nie chcia ustpi.
A w twarzy Ingalill wyczytaa, e co tu nie jest prawd.

Arill dostrzeg Rein przy nieduym kamieniu wyznaczajcym granice pola.


Dziewczyna dwigaa duy ciki kosz. Dobrze zna mikk lini plecw, gdy odstawia
ciar. Rozpozna uk, jaki zatoczya rka, eby odgarn wosy z oczu. Niemal usysza te,
jak sapie z gorca, gdy rozlunia lekko sznurowanie bluzki, eby powietrze owiono
spocon skr.
Ale po ztym polu nadbiega Ingalill. Mocno trzymajc w garci spdnic, pokonaa
dwie niewysokie pki skalne i przesza dalej na pikne paskie poletko, rozpocierajce si
wrd stromizny.
Przesta kosi. Zapach sodkiej koniczyny zakrci mu w nosie, mieszajc si ze
sonym zapachem potu.
Dziewczyna nie zatrzymaa si, dopki nie stana tu przed nim. Powitaa go jasnym
spojrzeniem i mikkimi lnicymi wargami.
- Gorco dzisiaj temu, kto robi w polu, Arillu Storlendet! Wyglda jednak na to, e
robota sprawia ci przyjemno. Pewnie wieczorem si schodzisz?
Zamiaa si perlicie. On take nie mg si nie umiechn. Dziewczyna bya
naprawd liczna i przecie nie tak wiele znw modych dziewczt zagldao do niego. W
kadym razie odchodziy prdko, jeli niedostatecznie szybko im odpowiedzia albo odwrci
si do nich szpetn stron twarzy.
Teraz te tak zrobi. Splun na kos i wycign osek z pochwy wiszcej mu u
paska. Dwik stali zgrzytajcej o kamie wdar si do uszu Ingalill.
- Uwaasz moe, e przychodzc tu, okazuj zbytni miao? Zrozum jednak, Arillu,
nie mog zapomnie, e podniose moj chustk. I chc ci tylko powiedzie jedno: mieszkam
na Vildegard, a tamtejsza gospodyni bdzie bardzo nieaskawa, gdy si dowie, e z tob
rozmawiam. Ona mnie karze za tace, wiedz o tym. Dlatego wanie musz dzisiaj i do
domu wariatw i suy tam przez cae lato. Ingalill ciko dyszaa. Droga pod gr bya
stroma.
- Ale nie jestem jej domowniczk, zrobi tak jak zechc. Jeli mnie wyrzuci, niech si
dzieje wola nieba. Moe znajdzie si kto, kto si mn zajmie.
Arill ostrzy kos, bacznie si jej przygldajc. Oseka wydobya z ostrza pikny
niebieskawy poysk. Przy samym kosisku stal troch zardzewiaa. Kosa wygldaa na star,
bya wska i cienka. Ingalill zadraa, gdy uj w palce jeden jej wos i dotkn nim ostrza.
Przecio go na p, ucity kawaek lekko jak pirko zawirowa w powietrzu.
Chopak popatrzy na Ingalill, opar si teraz na narzdziu.
- A wic sprzeciwiasz si swej gospodyni? Ingalill patrzya mu w oczy bez odrobiny

strachu.
- Jej ojciec to m mojej matki, c wic moe mi zrobi? Pokiwa gow ze
zrozumieniem. Oczy bysny mu rozbawione.
- C, moe najwyszy czas, by kto wreszcie sprzeciwi si kobietom z Karlsgard.
Niejeden ju tego prbowa, chciabym wiedzie, jak to si skoczy.
Crka Heleny z powag skina gow.
- Twj ojciec oszala z powodu Marji, prawda? Arill z wahaniem potakn.
- Musi odpokutowa za to, co zrobi. Wszyscy musimy. Zdumia j ten ton sdu
ostatecznego w samym rodku sonecznej spiekoty. Chocia dzie by taki jasny i pikny,
trudno byo wywoa umiech na twarzy tego chopaka.
Przysuna si jeszcze bliej. Nie pokazaa po sobie, e przenikn j dreszcz na widok
nierwnej skry nad jego okiem, biaych blizn i miejsc, w ktrych misie policzka lea
niemal odsonity, nacignity i czerwony.
- Posuchaj, Arillu. Dugo mylaam o tym naszym krtkim tacu. Twoje rce... masz
takie silne rce.
Chopak przyjrza si swoim doniom, jak gdyby Ingalill wskazaa mu zupenie now,
nieznan mu dotd cz ciaa. Spokojnie obejmoway drewniane kosisko.
- Ja... chtnie sprzeciwiabym si jej jeszcze raz, gdybym wiedziaa, e naprawd
warto...
Spojrza jej przez rami, ledzc wzrokiem wystraszonego ptaka, ktry zerwa si do
lotu.
Ta dziewczyna wrcz skada mu propozycj, zrozumia to, chocia nigdy wczeniej go
to nie spotkao.
- Umiesz piewa? - spyta nagle. Ingalill popatrzya na niego zdziwiona, ale zaraz si
umiechna.
- Oczywicie, umiem. To take umiem. Ale on ju nabra powietrza w puca i zacz
kosi bujn traw tu koo jej stp.
- No to zapiewaj dzi mojemu ojcu - burkn z gorycz. Ingalill zmusia si do
umiechu.
Zupenie niele jak na pocztek. Przecie poprosi j o przysug!
Niski dom sta w pobliu rda, dobrej wody wic nie brakowao tu nawet w latach
suszy. Poza tym jednak by naprawiany i atany torfem i som. W miejscach, gdzie grube
bale zaczy prchnie, kto przybi nie heblowane deski, eby ciana cakiem si nie
rozpada. W jednym kocu dach nieco si pochyli, prawdopodobnie dlatego, e zrobiono w

nim dziur do nowego komina. Zbierano teraz dodatkowe pienidze na zbicie kolejnych
posa i wstawienie dwch nieduych okienek w poudniowej cianie.
Reina bywaa tu ju przedtem.
Rosa, starsza kobieta, ktra przeja co w rodzaju nadzoru nad tym miejscem, odkd
jej ma przywizano do ciany przy palenisku, serdecznie je powitaa. Siedziaa przy
drzwiach z robtk. Bya odrobin przygucha, dlatego nie zauwaya ich nadejcia, dopki
nie uniosa oczu znad drutw i nie dostrzega dwch spdnic na ziemi tu przed sob.
- Panienka Reina! I... kog to panienka sprowadza do tej siedziby nieszczcia?
- To moja przyrodnia siostra, Ingalill, crka Heleny. Spdza u nas lato w tym roku i
ma ochot troch tutaj pomc - powiedziaa Reina gono i wyranie.
- Ach, bogosawiony anioku, tak dugo o to prosiam! Lato to icie diabelska pora!
Oni staj si wtedy o wiele bardziej niespokojni, s jak dzikie zwierzta. Ach, moja droga, daj
mi rk, nieche przywitam przyzwoicie takie prawdziwe bogosawiestwo!
Ingalill z wahaniem wycigna do. Rce kobiety, niezbyt czyste, pokryte byy
brunatnymi plamami.
Reina zauwaya, e kobieta, wstajc, maca rkami wok siebie. Nie patrzya te
wprost na przybye dziewczta.
A gdy si odwrcia, by odoy wczk na miejsce, Reina dostrzega biay welon
przesaniajcy jej oczy. Kobieta najwidoczniej lepia. Mleczna mga, ktra tak czsto
pojawiaa si w oczach starych ludzi, cakiem zakrya ju jej renice.
Pewnie jest ju za pno, nie pomoe nawet n Johanny.
Ingalill wygldaa na przestraszon.
Sowa powitania stay si jakby sygnaem dla nieszcznikw przebywajcych w
rodku, bo zaraz rozleg si przeraliwy jk i stukot. Gdy tylko znalazy si za drzwiami, w
nos buchn potworny smrd. To byo niczym przejcie do innego wiata. Opuciwszy krain
blasku soca i wieego lenego powietrza, wstpiy w brudn kau pmroku, ludzkiego
odoru i przeraliwych odgosw, jakich, zdawaoby si, nie jest w stanie wyda z siebie aden
czowiek.
Reina nie musiaa si odwraca, eby wiedzie, e Ingalill oniemiaa ze wzburzenia.
Staruszka ostrym gosem zakrzyczaa do ludzi pod cianami, oni jednak najwyraniej
nie zwracali na ni uwagi. Reina poznaa drobn kobiet, zajmujc miejsce najbliej drzwi:
miaa na imi Hildegjerd i zostaa umieszczona tutaj po tym, jak wypada z odzi i mao
brakowao, a by utona. Kiedy dosza do siebie, okazao si, e stracia mow i rozum. W
dodatku poow ciaa miaa sparaliowan. M rozwid si z ni i czym prdzej wzi sobie

now on, adnej innej rodziny nie miaa.


By te tutaj ten, ktrego nazywano Brutusem, poniewa usiowa zaku ojca
pogrzebaczem. Nigdy nie by w peni czowiekiem. Matka cierpliwie go pielgnowaa,
trzymaa przykutego do ciany koo pieca jak psa na acuchu i w milczeniu sprzeciwiaa si
wszystkim twierdzcym, e to odmieniec, ktrego ze wzgldu na inne dzieci powinna si
pozby. Przey jako, wyrs na duego i silnego chopa, a pewnej nocy, kiedy zerwa si z
uwizi i dopad ostrego pogrzebacza, straszliwie porani ojca.
Wikszo przebywajcych tu stanowili starcy zebrani z caej parafii, tacy, ktrzy
przeyli swoje dzieci i po pierwsze, nie posiadali dostatecznych rodkw do ycia, po drugie
za, dotknici zostali siwym zapomnieniem staroci. Byli spokojni, chtnie siedzieli
nieruchomo na swoich pryczach, a jeli wydawali z siebie jakie dwiki, czsto bywao to po
prostu krtkie echo dawnego miechu albo paczu.
No i bya te ta, ktra nigdy si nie odzywaa, niema dziewczyna niewiadomego
pochodzenia. Pastor znalaz j w pewn zimow noc z palcami przymarznitymi do cikiej
koatki kocielnych drzwi. Teraz nie miaa ju palcw, wygldao te na to, e brak jej jzyka.
Reina witaa si ze wszystkimi po kolei, nie przejmujc si wcale obmacujcymi j
rkami i bezrozumnymi krzykami, jakie wywoywa jej dotyk. Przesza przez cae
pomieszczenie, podzielone na trzy czci cienkimi ciankami z desek.
Jedenacie udrczonych dusz.
Cztery z nich uwizione w ciaach maych dzieci.
Tego akurat zupenie nie moga poj. Jak kto moe zdecydowa si na to, by wysa
w takie miejsce swoje wasne ciao i krew? Widocznie nie byo na to innej rady. Ci
pomylecy i kaleki, jeden straszniejszy od drugiego, nie powinni y nawet jeden dzie. I z
wikszoci z nich tak wanie si dziao. Ale ci wyjtkowo silni, nawet jeli matki w
pierwszych dniach ich ycia odmawiay im dostpu do swej piersi, i tak przeywali,
pokpiwajc z ludzkiej natury samym swym istnieniem. Czogali si po pododze jak
zwierzta, jedli, wpychajc ca pi w szar owsiank i zlizujc j potem z palcw.
W gbi, przy krtszej ze cian, wbito w klepisko solidny sup, przymocowany do
ciany dugimi hufnalami. Sup obito stalow tam z czterema dziurami, zwiesza si z niej
teraz tylko jeden acuch, cho byo tam miejsce na jeszcze trzy.
To tutaj byli przetrzymywani skazani przestpcy, ktrzy otrzymali uaskawienie.
Przytuek zaakceptowano jako wizienie i z tej racji podlega lensmanowi. Jego noga jednak
nie postaa tu od czasu, gdy przyby po ciao ostatnio zmarego skazaca.
Magnus Storlendet by jedynym, ktry zdoa tu przey wicej ni rok.

Reina poczua niech napywajc mocnym strumieniem do gowy.


To icie piekielne miejsce.
Przecie powinno si przynajmniej porzdnie tu posprzta, by ci ludzie nie musieli
si chocia czoga we wasnych odchodach! Nigdy dotychczas nie zwrcia uwagi, e tak tu
strasznie. Ze wsplnej wizyty z matk tu przed witami zapamitaa jakie inne wraenia.
Kobieta usadowia si przy mu. Pogaskaa go po wosach, on nie nalea do tych,
ktrzy krzycz czy wyj. Po prostu sobie siedzia, a wzrok mia utkwiony w paznokie
wasnego palca stopy. Paznokie dugi niczym szpon, zagity ku doowi.
- Tych nieszcznikw moe spotka tylko jedna jedyna rado. Wszyscy
wyczekujemy ich mierci. Niekiedy, panienko Reino, wydaje mi si, e najlepszym
uczynkiem, jaki moglibymy speni, to podoy ogie pod cae to gniazdo wszy.
Reina zacisna wargi, prdko je jednak otworzya, zorientowawszy si, e gdy
oddycha nosem, smrd staje si jeszcze trudniejszy do zniesienia.
- Trzeba tu co zrobi - mrukna. - Powinna bya wczeniej prosi o pomoc,
Hansino!
Staruszka jkna.
- Jedynym czowiekiem, jakiego widziaam tu od Wielkanocy, jest ta gupawa
dziewczyna z Gjerdeplassen. Kupili j, eby tu pracowaa, ale ona ledwie potrafi oporzdzi
sam siebie! A moich prb do zarzdu kasy ubogich w ogle nie umiaa zapamita... Reina
z trudem przekna lin.
Teraz i Ingalill otrzsna si ju z pierwszego szoku. Pochylia si gwatownie nad
wiadrem stojcym przy drzwiach i zwymiotowaa.
- Nigdy w yciu! - jkna potem. - Nigdy, przenigdy nie zdoam tu zosta, choby
przez godzin!
Reina przygldaa jej si ze spokojem. Polaa twarz przyrodniej siostry wod z
czerpaka i odczua prawdziw przyjemno, gdy Ingalill jkna wstrznita.
- Przyzwyczaisz si - szepna Reina spokojnie. - Popatrz tylko na tych ludzi, przecie
oni spdzili tu wikszo ycia!
Ingalill miaa sinoblad twarz. Gos nie chcia jej sucha:
- Tak ci prosz, tak bardzo prosz, nie zmuszaj mnie do tego! Ju wol i do
wizienia!
- Gupia z ciebie g, nie pjdziesz do adnego wizienia. Masz tu speni dobry
chrzecijaski uczynek, za ktry bd ci chwali, i zyskasz szacunek wrd ludzi. Potem
poszukasz sobie ma i nareszcie bdziesz wolna, tak jak mwia.

Ingalill w sonecznej spiekocie szczkaa zbami. Reina podaa jej puste teraz wiadro i
skinieniem gowy wskazaa pokryw studni, widoczn nieco dalej pod lasem.

ROZDZIA DZIESITY
Sierpie
Gjert uwaa, e danie, z jakim wystpia, byo jak najbardziej suszne. Przez swoje
dobre serce narazia na niebezpieczestwo wasne ycie. Sprzeciwia si surowej gospodyni i
zatroszczya o to, by ci nieszcznicy mogli y w lepszych warunkach. Tak, nawet pastor
chwali j na dziedzicu kocioa poprzedniej niedzieli. To, co Ingalill zrobia w przytuku dla
umysowo chorych, znacznie poprawio ich sytuacj. Wychwalaa j nawet Hansina, ta stara
mija. A Johanna z Vildegard wygldaa wrcz na dumn, gdy opis warunkw panujcych w
domu na wzgrzu, przedstawiony przez Ingalill z takim uczuciem, sprawi, e do kocielnej
puszki trafia znaczna suma pienidzy.
Dopki ya Marja, przytuek pozostawa pod nadzorem. Zatrudniano tam na stae
dwie dziewczyny, lecz wraz ze mierci Marji wpacane raz do roku pienidze przestay
wpywa, Johanna za nie troszczya si o to, czym, jej zdaniem, powinna zajmowa si nowa
komisja do spraw ubogich.
Inaczej po c im taka komisja?
Teraz jednak mieszkacy wioski mimo wszystko wycignli sakiewki, a Ingalill
policzki a si zaczerwieniy, kiedy pastor przeliczy ofiary i poklepa j po ramieniu.
- Doprawdy, wietnie sobie radzisz ze sowami! I te zy, ktre wycisna z oczu,
naprawd zrobiy na ludziach wraenie.
- Dzikuj, panie Daae. Uczyniam, co tylko w mojej mocy - powiedziaa Ingalill
wdzicznie, ale w oczach pastora dostrzega rozbawienie i zrozumiaa natychmiast, e s
ulepieni z tej samej gliny.
Pastor poow zebranych pienidzy wsun do kieszeni, reszt za da dzwonnikowi
Bengowi, ktry z ponur min udawa, e nie zauway, co si stao. Wida pastor Daae by
tak pewien swej pozycji, e na oczach Benga okrada kocieln puszk.
Ingalill ukonia si piknie.
- Gdyby pastor zechcia pobogosawi nasz dalsz prac, to bez strachu wyjdziemy
na spotkanie zimy.
Johanna usyszaa ostatnie zdanie i zmarszczya czoo. Co, na mio bosk, mogo si
sta? Przez pierwsze dwa tygodnie od czasu rozpoczcia pracy w domu wariatw dziewczyna
wracaa do domu, chwiejc si na nogach, i z krzykiem zaklinaa si na Boga, e jej noga
nigdy wicej ju tam nie postanie. Reina jednak nie przestawaa jej tam cign. Przez

pierwszy tydzie, potem drugi. Trzeciego tygodnia Ingalill chodzia ju sama i nigdy wicej
nie usyszeli zego sowa o pracy, jak tam wykonywaa. Nawet tego dnia, kiedy Johanna
postanowia wyprawi si tam zupenie niespodziewanie z wizyt, Ingalill przyja j
umiechnita. Trzepaa wanie pociel.
- Ale, Johanno, znalaza czas na odwiedziny? Kiedy szpital peen? Bardzo to mie,
pozwl, e nalej ci troch wody, wygldasz mi na to, e si zgrzaa!
Bya we wspaniaym humorze.
Stara Hansina za siedziaa jak ku ozdobie w cieniu i pozwalaa rkom odpocz na
robtce.
Z izby dobiegay ciche gosy, lecz nie sycha byo adnego krzyku.
Johanna musiaa niechtnie przyzna, e ta moda rozpustna pannica naprawd wysza
na ludzi. Zasug za to na pewno naley przypisa te Reinie, pomylaa z dum.
Teraz obie dziewczyny stay razem. Reina w ciepym przelicznym stroju z cieniutkiej
weny, jasnozielonym z naszytymi pasami ciemniejszego, rwnie zielonego aksamitu przy
brzegu spdnicy i wzdu pasa. Ingalill przepiknie wygldaa w brzowej sukni, jednej z
nielicznych, ktre Johanna pozwolia jej poyczy od Reiny. Na crk ta sukienka i tak bya
stanowczo za dua, zarwno w piersiach, jak i w biodrach. Na pewno wywodzia si jeszcze z
czasw najwczeniejszej modoci Marji, lecz przeleaa tyle lat zawinita w delikatny papier,
e nie zjady jej mole ani materia nie zetla.
Rude i czarne wosy lniy pod dziewczcymi przepaskami, obie umiechay si do
Aurory, ktra zbliaa si niepewnie, pozdrawiajc pastora gbokim dygniciem.
O, tak, Johanna moga by dumna. Podczas jesiennego wita dzikczynienia w istocie
bdzie miaa za co dzikowa. Lato byo dobre, odpowiednio duo deszczu spado w porze,
gdy zboe zaczo rozwija kosy, a na polach zarwno warzywa korzeniowe, jak i kapusta
piknie dojrzeway. Mao te byo robactwa, nawet kapuciane pcheki, ktrych tak si
obawiano, w rym roku nie wyrzdziy zbyt wielkich szkd, a stodoy pene byy mocno
pachncego siana.
Uja Astrid za rk i umiechna si zadowolona.
- Wspaniae te nasze dziewczta! Astrid kiwna gow z rozjanionymi oczyma.
- O, tak, najwspanialsze, ale... Bg jeden wie, co si dzieje w tych licznych
gwkach! Wprost nie poznaj mojej Aurory. Ach, Johanno, nie powinnam bya jej
zostawia!
Johanna przekna lin i zrobia spokojn min. Tajemnica Aurory miaa pozosta
tajemnic, osobicie obiecaa to dziewczynie, nim jeszcze jej matka wrcia do domu.

- Pewnie wypakuje oczy za jakim chopcem, tak przypuszczam. Moe za kim, kogo
poznaa podczas witojaskiej zabawy? Ale, Johanno, ona nic nie chce powiedzie, po
prostu odchodzi, gdy tylko zadam jej najprostsze pytanie...
- Takie ju one s - odpara Johanna pogodnie. - A ty moe mwia o wszystkim
swojej matce?
To byy ze sowa, Johanna od razu si zorientowaa. Piwne oczy Astrid bowiem
natychmiast si zwziy, a jej wzrok zwrci si jakby do wntrza, ku czemu ciemnemu,
mrocznemu, zapomnianemu.
Reina sza ju w ich stron, Astrid w milczeniu odwrcia gow.
- Mamo, syszaa, co pastor powiedzia? Czy ona si dzielnie nie spisaa? Tak jak
mwiam, Ingalill wcale nie jest a taka za. Tylko po prostu do tej pory nie miaa okazji
zrobi czego poytecznego!
Johanna skina gow.
- Miaa racj, Reino. Ale to te i twoja zasuga, jestem z ciebie naprawd bardzo,
bardzo dumna.
Reina poczua, e policzki jej pon.
Rado dwiczca w gosie matki zapada jej w serce gbiej anieli inne pochway,
jakie niekiedy otrzymywaa. Dobrze wiedziaa, dlaczego tak jest. Pustka powoli si
zapeniaa. A odkd Ingalill zacza prac w przytuku dla umysowo chorych, na Vildegard z
wolna znw zacz panowa przyjemny spokj. Spokj, ktrego nie przerwa nawet powrt
Astrid, Emmi i Diany. Przywiozy ze sob dwie obce kobiety i dziwnego nieduego
czowieczka, ktrych, jak obwieciy, maj zamiar przez jaki czas zatrzyma w Zamku
Marji, potrzeba im bowiem nieco rozrywki.
W szpitaliku dni pyny spokojnie. Pojawi si posaniec; przynis w licie dziesi
talarw wraz z pozdrowieniami od pewnego czowieka, ktrego w pny letni wieczr
przyjy pod dach, a Johanna pewn rk pomoga pozby si mu dokuczliwej przepukliny.
Nacia mu skr, wepchna wystajce jelito do rodka, a potem mocno poczya bony i
skr, a ciana brzucha zostaa wzmocniona w odpowiedni sposb, by dolegliwo wicej
si nie powtarzaa. Po omiu dniach nieznajomy mg wyruszy w drog. Przyrzek, e
przyle wynagrodzenie za noclegi, wyywienie i opiek. I obietnicy dotrzyma, z listu okazao
si, e to syn wjta z More.
Ludzie zgromadzeni na dziedzicu kocioa zaczli si rozchodzi.
Johanna wolnym krokiem podya wraz z Astrid w stron powozw.
Dobrze, e ju wrciy. A na wito dzikczynienia na pewno przyjedzie do domu

rwnie Benjamin. Bendik i Helena ju dawali zna, e chtnie wybior si w odwiedziny,


bdzie wic miaa wszystkich najbliszych pod dachem.
Reina umiechna si do matki.
- Nie zostaniemy jeszcze troch? Chciaabym posucha Nilsa Ellingssonna. Podobno
ma pniej piewa, w domu u dzwonnika.
Johanna przypomniaa sobie modego chopca, od ktrego pieni serce mao nie
rozpko si jej na tysic kawakw podczas stypy po mierci Marji.
Teraz by ju modym mczyzn i ksztaci si na nauczyciela.
Przypomnia jej si jeszcze jeden fragment tamtej smutnej uroczystoci: Reina take
niezwykle silnie zareagowaa na jego piew. Nieczsto si zdarzao, by co pochono j do
tego stopnia, a ju na pewno nie by to nigdy mody mczyzna. Czyby co si dziao?
Czyby w Nils Ellingssonn Sonnesyn wzbudzi tak wielkie zainteresowanie w jej crce?
Uniosa brwi. Nie byby to wcale zy wybr. Chopak nie do, e piknie piewa, to
jeszcze sprawia wraenie agodnego i spokojnego. Jednoczenie za mia by czowiekiem
uczonym, pasowaby dla Reiny. O, tak, tak by by mogo...
Dalej nie zdya pomyle, bo crka z szelmowskim umieszkiem szturchna j w
bok.
- Mamo, ty swoje myli masz wypisane na twarzy! Wstyd si! Powiedziaam
przecie, e chciaabym posucha, jak piewa!
Johanna rozemiaa si.
- Nieatwo jest co przed tob ukry, moja kochana. Zawsze tak byo. Reina oda
usta, udajc, e si obrazia.
- Wydaje mi si, e wcale nie pjd, jeli masz tak sobie myle, mamo. Przecie on
wiata nie widzi poza Abelone, a ty doskonale o tym wiesz! A jeli ona pewnego dnia
wyzwoli si od opieki nad starymi rodzicami, to na pewno bdzie z nich para!
Johanna dobrodusznie pokiwaa gow.
- Id, id, i zabierz ze sob Auror! Ona lubi pikny piew, biedaczka.
Ingalill te si do nich przyczya. Wikszo modych ludzi uwaaa niedzielne
popoudnia za prawdziw katorg: nie wolno byo pracowa, ale te i si bawi. A ju na
pewno nie przystay tace lub gony miech. Za to pieww nie zabraniano, byle tylko pieni
byy stosowne. A podczas suchania zawsze mona byo posa komu ukradkowe spojrzenie
albo pod surowym baczeniem dzwonnika wymieni nawet umiech czy par sw z t jedn
szczegln osob.
Arilla Storlendet nie obchodzio piewanie. Ruszy jednak drog pod gr razem z

ca gromad, ktra pocigna go do dawnego budynku szkolnego przy Karlsgard, jakby by


bezwoln owc. I tak nie mia nic innego do roboty. Wieczr by jeszcze dugi, a w domu na
Storlendet siedzia jego stryj Gjert i rozpamitywa myli, ktrymi nie chcia podzieli si z
nikim.
Jego wzrok przyku zielony strj Reiny. Wcale tego nie chcia, lecz i tak w sercu go
zapieko, jakby go zdradzia.
Ingalill nie szczdzia mu poufaych umiechw, lecz przy kadym z nich Arill mia
wraenie, e w ciao wbijaj mu si ostre igy, drcz i nie pozwalaj oddycha.
Nie powinien by tego robi, nie powinien kusi jej zabaw i poow obietnicy, by
potem odsun od siebie gorzkim kamstwem: ona i tak nigdy mu nie uwierzy. Nigdy nie
pogodzi si z tym, e poprzysig sobie z adn si nie wiza.
Od tamtego pocaunku z Ingalill ciao nie dawao mu spokoju.
Przed oczami cigle stawaa mu twarz Reiny, tak jak w czasie tamtych majakw
wywoanych gorczk, wwczas, gdy wydawao mu si, e ona jest anioem zesanym z nieba
jego zmarej matki.
Ona nigdy si o tym nie dowie. Nawet nie uja wycignitej do niej rki w tamten
boonarodzeniowy wieczr. Dlaczego wic miaby oddawa jej serce?
Wzbraniali si, lecz ona nalegaa: chocia bya niedziela, to przecie ci nieszcznicy i
tak bardzo za ni tskni. Nie, to wcale niedaleko, wszak przez cay tydzie dwa razy
dziennie chodzia t sam drog. Nie, dobrze znaa drog, cho zapewne zapadnie zmierzch,
zanim wrci do domu. A ktre z przykaza zabrania speniania dobrych uczynkw w
niedziel? Czy sam Mistrz nie pokaza swoim uczniom, e przeciwnie, przykazanie mioci
naley wypenia przed przykazaniem, by wici dzie wity?
Johanna prdko ustpia. To na pewno w niczym nie zaszkodzi. Skoro Ingalill starczy
siy, eby i tak daleko, chocia ma ju w nogach ca drog ze szkoy na Vildegard, to
prosz bardzo. Dziewczyna zreszt wygldaa na szczerze zaniepokojon o Hansin. Gdy w
sobot w porze obiadu opuszczaa dom wariatw, kobieta leaa w ku.
Ingalill prdko przebraa si w skromniejszy strj: niebiesk koszul i gruby fartuch,
ale pod szyj i tak wpia sobie ma broszk z czerwonym kamykiem. Przecie i w domu
wariatw jest niedziela.
Zapaa psaterz, ktry Reina odoya na kredensie.
- Pomylaam sobie, e mogabym im co zapiewa. Johanna w milczeniu ustpia.
Doprawdy, nie ma granic, jak dobra zrobia si ta dziewczyna. Wprost trudno uwierzy.
Spostrzega, e na twarzy Reiny rwnie maluje si troska.

- Chcesz, ebym z tob posza?


Ale Ingalill ju nie byo, zanim nawet zdyli usysze odpowied. Lekkim krokiem
pobiega t sam drog, ktr przysza. Niewiele czasu zajo jej dotarcie do kocioa, a
potem pozostawao ju tylko przeci ukosem zbocze i doj do maych polan na skraju lasu,
z ktrych chopi liczyli, e zbior jeszcze jeden pokos trawy, zanim jesie cakiem je poci.
Dom w lesie czeka.
Czowiek z rkami i nogami w acuchach rwnie.
Jego syn jej nie chcia, ale ten bekoczcy wychudzony cie czowieka znalaz
wygodne miejsce, na ktrym mg zoy stroskan gow.
Zapiewaa mu, tak jak przyrzeka to Arillowi. Nazywa j teraz matk i za kadym
razem, gdy przychodzia si z nim zobaczy, garn si do niej jak popiskujcy szczeniak.
W jego oszalaym umyle wiele poszo w zapomnienie, wiele te si znieksztacio,
lecz wspomnienia o matce nie zatraci. Na pocztku nie mwi zbyt wiele, lecz Ingalill
kawaek po kawaku zmusia go, by nazwa sowami to, co jeszcze zostao mu w gowie.
Wspomnienia i mgliste urywki dziecistwa.
Wspomnienia, ktre jej mogy si przyda.
Wspomnienia, za ktre Gjert z kadym upywajcym dniem mg zapaci coraz
wysz cen.
Spotkali si jak zwykle przy wysokim drzewie, jedynym, ktre wznosio si ponad
inne w modym brzeziniaku. Pod gstymi, iglastymi gaziami Ingalill znalaza duy paski
kamie. Tu, w pobliu pnia drzewa, zawsze panowa pmrok, wiato sczyo si midzy
ciemnozielonymi igami, a nad ich gowami byszczaa o wczesnym poranku pajczyna,
zanim nie wyparowaa z niej rosa.
Zapyta j wprost, czy i ona odznacza si takimi zdolnociami jak siostra.
A Ingalill, umiechajc si, w duchu zwrcia oczy ku niebu.
- Ona jest jeszcze taka moda - mrukna. - Tak bardzo, bardzo moda, i nie ma tej siy,
ktr mam ja. Ale jest kochana ta moja modsza siostrzyczka. Szkoda, e nasz ojciec nie
zdy jej nauczy tyle co mnie.
Gjert w uniesieniu kiwn gow, otworzywszy usta szeroko. Pod skr a mu
pulsowao. W te chwile pod starym wierkiem umiaa sprawi, e ciarki przechodziy mu po
plecach. Za kadym razem nabiera coraz wikszej pewnoci: ta kobieta jest jedn na setki
tysicy. A ten, kto dostanie j za on, nigdy nie bdzie musia si zastanawia, czy dokona
susznego wyboru.
Ona widziaa.

Przeszo i przyszo.
Kawaek po kawaku odsaniaa przed nim cae jego ycie. Znaa je tak samo dobrze, a
moe nawet lepiej ni on sam. Opisaa tamten straszny czas, kiedy po mierci crki wjta
przesta by panem w swoim wasnym domu. I pniejsze ubstwo w tamtej maej zagrodzie,
ktre odebrao mu siy do ycia.
Znaa te jego najdawniejsze wspomnienia. Potrafia zobaczy deczki z kory, ktre
on i Magnus naznaczali kroplami krwi, przysigajc sobie, e wyjad.
Umiaa dokadnie opisa matk, ktr utracili, wiedziaa te o zapomnianym
niedobrym uczynku sprzed tak wielu lat, o lisie, ktrego naszli zapanego w potrzask i
ktrego dla zabawy tak dranili, e zwierz odgryzo Magnusowi czubek palca. Gjert
zmiady wtedy lisowi czaszk, ale zwierz trzymao si ycia, a tamto jego spojrzenie
powracao do niego w wielu koszmarach.
Ona o tym wszystkim wiedziaa.
A gdy spoglda w jej gboko zielone oczy i sucha, jak opowiada o wizjach na
przyszo, to wiedzia, e dziewczyna musi mie racj.
Podanie, jakie w nim rozpalaa, byo chodne i przejrzyste jak ld. Strasznie si jej
ba, budzia w nim wrcz miertelne przeraenie. Lecz ona znaa wszystkie odpowiedzi. Te
odpowiedzi, ktrych szuka, nawet na pytania, ktrych nigdy nie mia miaoci zada.
- Jeste teraz potnym czowiekiem, Gjert. Doszede tam, dokd miaa ci
zaprowadzi cieka twego losu. li ludzie odebrali ci dobre ycie, oszukali ci i pohabili,
ale ty si z tego podniesiesz, Gjert. Masz przecie srebrne guziki.
- Nie s moje! Patrzya na niego dugo i z powag.
- Owszem. S twoje. Tak wanie zostao postanowione. Tak si stanie. Drco
zaczerpn oddechu.
- Arill... Ingalill pokrcia gow, na ustach ukaza si smutny umiech.
- On dugo nie poyje. Widziaam, co si stanie. To ju niedaleko. Ale nie rozpaczaj
za bardzo, to i tak zatracona dusza. Jego take oszukano, on mia nie przey swej choroby.
Jest nieszczliwy, rozumiesz to?
Gjert skin gow.
Arill zawsze by nieszczliwy.
Najada si do syta kadego dnia w swym modym yciu, by gaskany i rozpieszczany
przez Id a do czasu, gdy sam pewnego dnia uzna si za do dorosego, by unika jej obj.
Ona nie bya jego matk. Gjert za nawet nie prbowa by ojcem.
Ingalill westchna.

- Prbowaam mu pomc, widziaam pewne wyjcie dla niego. Na morzu, o ktrym


kiedy tak marzy jego ojciec. Ale on odszed ode mnie i nie chcia mnie sucha. Owiadczy,
e gospodarstwo to wszystko, co ma, cae jego ycie.
Gjert wolno kiwn gow. Ingalill znw podniosa wzrok.
- Ten nieszczsny, nieszczsny chopiec, widz, jak nadciga zy los, lecz nijak nie
mog temu zaradzi. Taka ju moja cika dola, Gjert.
Mczyzna wyprostowa drc rk i pooy j na gowie dziewczyny. W oczach
bysny mu zy.
- Rozumiem - rzek cicho. - Ale masz mnie. Ja nigdy zego sowa nie powiem o
zdolnociach, ktre posiadasz. Ja si na tym znam i wcale si tego nie boj, inaczej ni mj
brat. Nie, nie boj si niczego, co pochodzi od tak dobrego czowieka jak ty.
Ingalill nie podnosia gowy.
ciskaa tylko w rku maleki srebrny krzyyk, ktry dostaa, gdy bya jeszcze
dzieckiem w koysce.
- Posuchaj... Czy mogaby sprbowa zobaczy, jak si powiodo temu statkowi,
ktrym wysalimy adunek? Czy ju dotarli do Bergen? I czy dostan tak cen, na jak
mielimy nadziej?
Ingalill mrukna co, zacisna szczki, zmarszczya czoo. Mniej wicej tak samo
wyglda ojciec, gdy go to nachodzio.
- Widz... - wymamrotaa. - Widz szylingi wysypujce si z kieszeni. I talary, ktre
trzeba wymy do czysta, zanim woysz je do kocielnej puszki...
Gjert podnis rk do ust.
- Wiedziaem! Wiedziaem, e ten ajdak handlarz tylko pije, wasa si i trwoni mj
zysk na baby!
Ingalill westchna ciko.
- Ale za wen dostaniesz dobr cen. Materia z niej utkany nosi bdzie krlowa.
Gjert a jkn.
- Naprawd? C za zaszczyt! Ach, Ingalill, widzisz co jeszcze?
- Widz inn d, pync do Lyster, a w niej jest to, czego pragn najbardziej na
wiecie.
- Co takiego? Powiedz mi o tym zaraz! Ale dziewczyna milczaa. Wiedziaa, e w tym
roku tak jak zawsze handlarz srebrem pojawi si tu okoo wita dzikczynienia. A syn z
tego, e sprzedawa najpikniejsz biuteri zarczynow, jak tylko mona byo dosta.
Gjert nawet przez sekund nie odrywa oczu od jej ust.

- Opowiedz mi co jeszcze - prosi oczarowany. - Co wicej o tym, jak wyglda ten


wiat cieni, ktrym wadasz.
A Ingalill wprawia swj gos w drenie, gdy dramatycznie opowiadaa o istotach, z
ktrymi zmaga si musiaa osoba, ktrej przypad w udziale taki los jak jej. Jednoczenie nie
przestawaa ciska w palcach krzya i zwilya go wasnymi zami, a Gjert oniemia ze
wspczucia i szacunku.
A wic dlatego Johanna z Vildegard odnosia si do tej dziewczyny z tak surowoci!
Ingalill nie bya tylko owocem zdrady jej ma, lecz take osob, ktrej mocy, w
przeciwiestwie do czarnoksiskich zdolnoci jej crki, sprzyja Bg!
Czy kiedykolwiek widziano, by Reina nosia krzy?
Owszem, by moe podczas konfirmacji, nie pamita. Ale by to ostateczny,
najpewniejszy dowd. Ludzie obdarzeni tak moc mogli otrzyma j jedynie w dwch
miejscach: w niebie albo w piekle.
A kady, kto nie odrzuca wszelkiej starej wiedzy, doskonale pojmowa, e kobiety,
ktre zaprzeday sw dusz diabu, nie mog dotkn krzya.
Nie mia miaoci jej tkn, lecz nie starczyo mu si, eby si powstrzyma, gdy
wycieczona wizjami pada mu w ramiona.
- Pom mi! - jkna. - Jestem taka moda i zagubiona. Ach, Gjert, potrzebuj takiego
mczyzny jak ty! Kogo, kto zebra dostatecznie duo dowiadcze, by mc pokaza mi, jak
y!
On prawie si zarumieni. Odpar jednak zdyszany:
- Tak! Tak, moja mia! Nie ma dla nas innej drogi. Ty to widziaa, teraz widz to
rwnie i ja.
Kiwna gow, wtulon w jego rami. Mocno ugryza si w palec, by nie krzycze
triumfalnie.
Pozostawaa teraz tylko jedna rzecz: zaj w ci. Wtedy nikt ju nie stanie na
przeszkodzie temu maestwu, pomimo jej wieku. Zreszt i tak powinno si uda, na prawa
dotyczce maestwa patrzono przez palce, byle tylko uiszczono grzywn nalen i
kocioowi, i krlowi.
Gjert przycign j do siebie mocniej, zachcony ufnym ciarem. Ju wczeniej
caowa j w policzek, lecz przytoczony tym, co mu pokazaa, ba si j choby obj po
ojcowsku.
Teraz uczepia si go, czu jej sodki oddech na szyi, wargi musny pulsujc y, a
wosy poaskotay go w ucho.

Mikkie piersi naciskay na jego pier, nie by od niej wiele wyszy. wierk, ktry
kto przed co najmniej pidziesicioma laty posadzi przy zagrodzie, ktrej nazwa wizaa
si ze socem, jakby obj ich swymi gaziami. Byby przepiknym podwrzowym
drzewem na nieduym dziedzicu, zamiast tego jednak strzeg przytuku dla umysowo
chorych.
Teraz skry ich przed nieprzychylnym spojrzeniem tego wiata. To dobrze, pomyla
Gjert, tak bdzie dobrze, bo Ingalill z tego wiata nie jest i na pewno bdzie umiaa
poprowadzi go tam, gdzie naprawd jest jego miejsce.
W poowie sierpnia nadcign chodny wiatr od gr, ciepe suche lato jkno
przeraone i nigdy nie doszo ju do siebie.
Na grskich zboczach w najsuchszych miejscach drzewa ju poky, a teraz w
bezsilnej rezygnacji zaczynay gubi licie. Ludzie take zadreli przestraszeni takimi
oznakami. Jednego dnia panowa upa i spiekota, od chodzenia po polach zasychao w gardle i
pot spywa po plecach, zaraz nastpnego za czowiek trzs si z zimna i naciga kamizelk
i kurtk. To dziwne, bardzo dziwne.
Johanna posaa wiadomo do letniej zagrody, e w tym roku mog wczeniej wrci
do domu. Trzy suce, ktre spdziy tam nieco ponad miesic, raczej si z tego nie
ucieszyy, przecie kochay takie ycie. Pikne dni w letniej zagrodzie daway okazj do
zaczerpnicia oddechu po dusznym yciu w wiosce, do odpoczynku od tego, co stanowio
codzienno i przez to byo mniej przyjemne. Tam w grach same sobie byy paniami, nie
pilnowaa ich adna Johanna ani te nikt inny. Byy jedynie zwierzta wymagajce obrzdku.
Kochay takie ycie, chocia dugie dni wypeniaa cika praca. Nie byo parobka, ktry
nanosiby wody i drewna, nie mia kto wyszorowa kotw i garnkw, a z wyjtkiem paru
sobotnich wieczorw miay tylko modego pastuszka jako cae mskie towarzystwo.
Johanna cieszya si z ich powrotu. Znw poczuje, jak na Vildegard wraca ycie,
wszak to niezwyke, e w oborze i w ogrodzie panuje taka cisza. Dziwnie si te czua, gdy
budzia si pierwsza, nie czujc zapachu perkoczcej na ogniu owsianki ani nie syszc
pobrzkiwania wiader na dziedzicu.
Nieliczni chorzy, ktrzy przebywali u niej podczas niw, nie skaryli si zbyt wiele i
nie zajmowali jej czasu. Znajdowaa si wrd nich moda dziewczyna, ktr mija uksia w
szyj i Johanna bya przez pewien czas pewna, e dziewczyna udusi si od opuchlizny. Jako
jednak z tego wysza, pocia si i noc krzyczaa majaczc, lecz Johanna przytrzymywaa j
za gow i udawao si j uspokoi. Oddech miaa wiszczcy i pytki, lecz wida jako
zdoaa zaczerpn powietrza na tyle, e przeya. Jednake blizna powstaa od noa Johanny

miaa pozosta jej na cae ycie, by moe te biedaczka nigdy nie bdzie w stanie ju
przekn nic poza bardzo rozdrobnionym jedzeniem i zup.
Bya tu te kobieta, ktra stracia dziecko zaledwie na kilka tygodni przed tym, jak
miao przyj na wiat. Przysza do Johanny pewnego dnia o wczesnym poranku, z oczyma
pociemniaymi ze zgryzoty.
- Moje dziecko nie yje - owiadczya wtedy.
Spokojnym gosem opowiedziaa, jak obudzia si gwatownie poprzedniego wieczoru
zaraz po zaniciu. Obudzi j niezwyky spokj. aden dziwny odgos nie dobieg z
zewntrz, sycha byo tylko rwny oddech ma, wszystko byo normalne.
Ona jednak poczua w tej samej sekundzie, gdy odszed od niej sen. Pooya rce na
brzuchu i modlia si, lecz wiedziaa, e ju po wszystkim.
Teraz wic potrzebowaa pomocy, bo pord si nie zacz. Obawiaa si take, e
zmare dziecko j zatruje, jak wiadomo byo, e moe si zdarzy.
Johanna pozwolia jej odpocz w pomieszczeniu, gdzie zwykle umieszczaa rodzce.
Przygotowaa jej napar do picia, herbatk zawierajc uspokajajcy rozmaryn i wywoujcy
skurcze wycig z tasznika. Z uchem przyoonym do brzucha kobiety potwierdzia tylko to,
co tamta wiedziaa ju wczeniej: Nie dao si wyczu adnych leciutkich uderze serca,
adnego ruchu. Zdarzao si ju wczeniej, e jakie dziecko nieruchomiao w onie matki,
zwaszcza tu przed porodem, lecz wyraz oczu tej kobiety przekona Johann. W dodatku jej
zabiegi w niczym nie mogy zaszkodzi, nawet gdyby okazao si, e obie si pomyliy.
Kobieta pokonaa piechot dostatecznie dug drog, by pord wkrtce samoistnie si
rozpocz.
Urodzia nastpnej nocy. Stoczya krtk intensywn walk, ktra po trzech godzinach
zakoczya si tym, e malek, kruch dziewczynk czym prdzej umyto, owinito ptnem
i odesano do dzwonnika, by j pochowa.
Kobieta odpoczywaa, a m dzikowa Johannie wzrokiem za to, e przynajmniej ten
ciar zdja z jego barkw.
Obwizali kobiecie piersi, lecz po dwch dniach zdjli bandae, bo Johanna
dowiedziaa si, e pewna kobieta z Dalen wanie zmara w poogu i rodzina poszukuje
mamki.
Tak si to toczyo.
Tak niekiedy samo ukada si ycie, pomylaa Johanna ze smutkiem.
Siedziaa, zerkajc na zielone ki i na krztajcych si po nich kosiarzy. Wygldali
jak mae figurki, ktre rzebi Benjamin. Teraz nieruchomo odpoczywali od poudniowego

soca w cieniu wozu z sianem, ktre wasnorcznie zgrabili.


Czua zapach wyschnitej koniczyny. Zawsze go lubia, chocia mocno krci w nosie.
Czy Reina ju niedugo wrci? Miaa przecie tylko zanie im jedzenie i picie,
zsiade mleko zmieszane z wod i par grubych ytnich plackw, posmarowanych kwanym
serem.
Tak, dostrzega crk. Jaka posta podniosa si, zapaa koszyk. Nie bya ubrana w
znajom niebiesk spdnic, Johanna nie miaa te sokolego wzroku, by z tak wielkiej
odlegoci odrni twarz czy choby sylwetk. Podpowiadao jej raczej wyczucie. Tak, to
Reina wraca. Umiechna si do siebie. A moe teraz, gdy lato dostao ju ostrzeenie, lecz
mimo to soce wiecio jeszcze piknie wrd koyszcych si w powietrzu chmur, da crce
wolne na cae popoudnie?
Moe Reina bdzie miaa ochot zobaczy si z Hann albo z Britt? Moe
wyprowadzi konia i wybierze si na przejadk? Kiedy lubia jedzi. Ostatnio robia to
coraz rzadziej.
Johanna pospiesznie poderwaa si od stou. Wiedziaa ju, co zrobi. Wybierze si
razem z Rein. W stajni stoj przecie dwa konie, oba w peni nadajce si pod wierzch, a z
ich osiodaniem doskonale poradz sobie same, bo przecie parobcy pracuj w polu. Reinie na
pewno spodoba si taki pomys, bardzo dawno ju nie jedziy razem, chyba miny cae lata.
Majc w pamici przyjemne napicie towarzyszce tamtej pospiesznej wyprawie do
chaty w lesie, Johanna zrzucia fartuch i spdnic i przebraa si w grubsz z mocnej weny.
Emmi jedzia w spodniach, Johanna sama tak robia w modoci, teraz jednak byo
inaczej. Staa si doros, stateczn wdow.
Wane byo, by utrzyma ten wizerunek, aby ludzie cakiem pucili w niepami
dawne wydarzenia.
Reina wmaszerowaa na dziedziniec, kosz lekko obija jej si o biodro. Schylia si,
eby pogaska kota uoonego na swoim staym miejscu przy progu.
Johanna spotkaa j w drzwiach.
- Ach, jeste wreszcie! Reino, potrzebuj troch ycia, jakiego ruchu. Co powiesz na
to, ebymy osioday konie i wybray si na krtk wypraw? Moe do ssiadw, tamtejsza
gospodyni sprzedaje najpikniejszy czerwony barwnik do weny. Pewnie ma jaki tajemniczy
przepis, ktry moe udaoby mi si od niej wycign! Co ty na to?
Reina umiechna si niepewnie. W duchu zajaa si za to, e jest tak zaskoczona
nagym zapaem matki.
- Oczywicie, naprawd byoby mio, mamo. Czy przygotowa konie? Musimy wzi

Siwka, skoro Duy cignie wz z sianem.


- Tak, ty na pewno dasz sobie z nim rad. Ja wezm klaczk, z obu nas ju stare baby!
Reina ze miechem odstawia koszyk. Dziewczyna najta do pomocy pomachaa jej
rk, stajc w drzwiach. Na pewno utrzyma wszystko w porzdku do chwili, gdy nie wrc.
Wyruszyy, mody waach nie by cakiem ujedony, lecz cichy gos Reiny i jej
zdecydowane rce na szyi zwierzcia uspokoiy je na tyle, by lekko pogodzi si z ciarem
sioda i smakiem metalu w pysku. Powoli staraa si przyzwyczai go do siebie, wydawaa
jasne, zdecydowane komendy, gdy lekko uderzya konia pitami w bok i kazaa i naprzd.
Johanna jechaa mikko, stara klacz nie bya z tych, co to si zaniepokoj, gdy
jedziec w pierwszej chwili zachowuje si do niezgrabnie. Znaa te drog. Nieraz ju
dwigaa ludzi i inny adunek w gr, przez kadk, wzdu krtej drogi, przy ktrej
gospodarstwa i zagrody robiy si coraz mniejsze, w miar jak si oddalali od wioski
skupionej wok kocioa.
Pokonay zakrt i straciy ju z oczu widok na fiord. Przed nimi jednak otwieraa si
dolina, a bkitne niebo przewiecao zza szarych chmur, zbierajcych si ponad
paskowyami.
Chodny powiew by tu bardzo wyczuwalny. Ale Johanna gono si miaa.
- Dobrze wyj troch na powietrze! Mamo, jechaam tdy kiedy z ojcem zim!
- Tak, tak, pamitam, szalecy! Dziwne, e nie wrcia do domu z zapaleniem puc i
odmroeniami!
Reina umiechna si.
Johanna dobrze wiedziaa, e kiedy dzieci byy z Ravim, nigdy nie musiaa si o nie
ba.
Chtnie zadaaby crce jakie pytanie, tak mio byo siedzie wysoko na koskim
grzbiecie, a mimo to tak blisko siebie. atwo te im si rozmawiao, kiedy czuy pod sob
rwny rytm zwierzt, a wosy swobodnie powieway na wietrze.
- Moe pojedziemy a do letniej zagrody? Dotrzemy na miejsce przed wieczornym
obrzdkiem. Mogybymy zawie do domu wiee mleko i placki!
Johanna posaa crce przelotny umiech.
- asuch! Ale skoro masz ochot... Naprawd idzie nam cakiem niele!
- O, tak! Stskniam si ju za sucymi, i za krow, za Zotorog! Mamo, tak bym
chciaa!
Johanna cmokna na star klacz, ktra posusznie przyspieszya kroku i pomkna
nieco sztywnym galopem. Mody waach Reiny z pocztku si zawaha, szarpa i parska,

zaraz jednak odczul rado takiej dzikiej gonitwy i te ruszy z kopyta.


Johanna rozemiaa si nerwowo, gdy crka wymina j w pdzie. Gdyby teraz
spada...
Ale Reina uoya si pasko na grzbiecie konia, kady ruch zwinnego zwierzcia by
perfekcyjnie odbierany przez spryste ciao. Johanna musiaa wreszcie krzykn:
- Zaczekajcie! Przecie nam tchu zabraknie, szalone dzieci! Jechay wzdu doliny,
cieka bya wska, gdzieniegdzie krta, ale szybko zostawaa za plecami. Ju niedugo dotr
tak wysoko, e otworz si przed nimi grskie paskowye.
Na grze Reina zatrzymaa si na krawdzi przepaci. Pod skalnym nawisem, na
strominie, widniaa mroczna jama. Powiadano, e to dawna kryjwka zbiegych mordercw.
Johanna przekna lin, poczua, e w ustach jej zascho, zdyszaa si. Nie moga jednak
oderwa wzroku od crki, ktrej sylwetka na tle prdko przesuwajcych si chmur
przypominaa bogink na zaczarowanym rumaku. Jej czarne wosy, wzburzone, swobodnie
spyway na ramiona, wszystkie wstki dawno si ju rozwizay i pewnie wisiay gdzie na
gaziach zaroli, przez ktre przejeday.
Ona bya tak dumna.
Zamkna oczy przed powiewem wiatru.
Staa nieruchomo jak kamie i miaa t sam zdumiewajc kontrol nad zwierzciem.
Na samej krawdzi otchani.
Czekay. Obie wdychay zapach wiatru i czekay.
By pny wieczr, gdy w drodze powrotnej zatrzymay si pod strom skaln cian,
eby konie mogy si napi w zakolu rzeki. Johanna podniosa oczy w gr.
- Wiesz, kiedy ci tam zobaczyam... Nigdy jeszcze nie wygldaa tak piknie.
Przypominaa bogini, krlow na koskim grzbiecie. Jestem z ciebie bardzo, ale to bardzo
dumna.
Reina si rozczulia.
- Dzikuj, mamo... Czasami auj, e nie jestem mczyzn. Mogabym jedzi
konno wszdzie, gdzie tylko przyszaby mi ochota i kiedy tylko bym zechciaa... Johanna
parskna miechem.
- A c to za nowy ton! Przecie i tak zawsze robisz, co tylko zechcesz, maa
buntowniczko!
Reina powtpiewajco cmokna wargami.
- Moe naprawd dorosam, mamo. Moe teraz wicej myl. Wicej rozumiem.
Umiem si dostosowa. Staj si taka jak inni.

Johanna kiwna gow. Serce zabio jej niespokojnie. Nakrya rk do Reiny.


- Byle nie za bardzo, moja kochana, nie za bardzo. Tego nie chc od ciebie wymaga i
te nie jest to raczej moliwe.
Reina umiechna si troch gorzko.
- No c, jestem dziwaczk. Wiem, e tak mwi we wsi, ludzie bacznie mi si
przygldaj, mamo. Ja... nie powinnam bya wywoywa takiej awantury w wigili witego
Jana.
Johanna chciaa jej przerwa, grub kresk oddzieli wszystkie myli crki od tamtego
zdarzenia.
- Zrobia tylko to, co na twoim miejscu zrobiaby kada porzdna moda dziewczyna.
Dobrze wiesz, e Aurora nie za bardzo potrafi sobie poradzi w takich sytuacjach. Ona si po
prostu boi. Ty musiaa...
- Nie o to mi chodzi! Przegnanie pijaczyny to aden problem, ale, mamo... on zmar.
Ludzie mwi... ludzie mwi...
Johanna nabraa gboko powietrza w puca. Konie przestay pi. Stay teraz,
obwchujc wie traw tu nad wod, skubny troch, przeuy obojtnie. Najady si do
syta soczystej trawy w grach, trafio im si te kilka kawakw chleba od uradowanych
sucych.
Johanna doskonale wiedziaa, e gos nie moe jej zadre.
- Ty nie masz nad tym wadzy, Reino. Nie moesz zayczy sobie, by kto umar, i to
si zaraz stanie. To tylko stare przesdy, dobrze o tym wiesz.
Reina odwrcia gow.
Johanna pogadzia j po ramionach.
- Nie myl o tym. On si zapi na mier. Takim jak on nikt nie zdoa pomc. A gdyby
jacy gupi ludzie uwaali, e ty... e ty... Nie, przyrzekam ci, e nikt nie myli tak na
powanie. Mimo wszystko yjemy w tysic siedemset szedziesitym czwartym roku,
Reino! To nie jest ciemne redniowiecze!
Crka z namysem pokiwaa gow.
Ojciec znaby odpowied. On na pewno take pogadziby j z czuoci, ale by
zrozumia. Odpowiedzia na to, o co nie miaa miaoci spyta. Westchna, co miao
oznacza ulg, i umiechna si do matki.
- Jedmy dalej. Okropnie mnie boli pewne miejsce, a ciebie? Jak tylko wrcimy do
domu, zaraz wycign si na ku. Ale na brzuchu!
Johanna rozemiaa si ju swobodniej.

- Dobrze nam to zrobi! Gdybymy czciej jedziy konno, nie byybymy teraz takie
zdrtwiae i obolae.
- No to bdziemy jedzi - umiechna si Reina. - Teraz, zanim znw nadejdzie
zima. Ach, mamo, na koniu mona tak prdko dotrze na miejsce, zupenie jakby si fruno!
To niewiarygodne!
Johanna przytakna.
- To waciwie prawie straszne, e ludzie s w stanie przemieszcza si tak prdko.
Mona by pomyle, e czowiek wrcz oszala, to wbrew naturze! Ale jake przyjemne!
Reina si z ni zgodzia.
- Wiesz, mamo, pewnej nocy przyni mi si ko, ktry umia biec dziesi razy
szybciej. Pdzi tak, e drzewa tylko migay przed oczami, jakby byy jedynie wsk smug
mgy widoczn ktem oka. Lecia tak prdko, jak adne zwierz nie potrafi, jakby mia
skrzyda! Ale to byo takie rzeczywiste, mamo. I ten ko byszcza srebrem i zotem.
- Niezwyky sen, ale bardzo pikny. Reino, czy wci jeszcze czsto co ci si ni?
Crka lekko kiwna gow. Stary cie ciko leg jej na czole. Zaraz jednak si
umiechna.
- Teraz jest ju atwiej, mamo. Wicej rozumiem, nie boj si. Johanna pokiwaa
gow. Rzadko odwaaa si porusza ten temat, ale pytania same cisny jej si na usta.
Niekiedy w bezsenne noce przewracaa si w ku z boku na bok, caa w strachu o to, ile
zdolnoci Raviego mogy odziedziczy dzieci. Na co dzie niewiele na to wskazywao. Reina
bya mod dziewczyn, tak jak wiele innych. Troch oporn, niesta, czasami milczc i
chowajc si przed wiatem, lecz umiaa take mia si i artowa. Miaa te naprawd
bystry umys, jeli chodzi o wiedz z ksiek. Bya te cierpliwa i dobra dla chorych. Jedyne,
co mniej podobao si w niej Johannie, to niezwykle kategoryczne wyroki, jakie wydawaa na
tych, ktrzy jej zdaniem le postpili. Ale tak to ju chyba bywa z modymi. Ona sama te
dawniej taka bya. Kiedy nie wie si dostatecznie duo o yciu, atwo dzieli si ludzi na dwie
grupy tych, ktrych si lubi, i tych, ktrych si nie lubi.
Dosiada konia. Stara klacz staa nieruchomo i pozwolia Johannie wspi si na jej
grzbiet z kamienia. Reina wsuna tylko stop w strzemi i z modzieczym zawadiactwem
podcigna si w gr. Jechaa na mskim siodle, w rozkroku, Johanna nie miaa zamiaru
przywoywa jej za to do porzdku. Podczas wycieczek po nierwnym terenie ten sposb
siedzenia gwarantowa znacznie lepsz kontrol nad zwierzciem. Co innego, gdy si jechao
do kocioa albo drog przez wie, gdzie wszyscy mogli obserwowa.
Zwolniy. Kady krok konia sprawia, e w plecach odzywa si tpy bl. Reina z

umiechem odwrcia si do matki.


- Zostao ci troch tej mitowej maci? Obawiam si, e nie dam rady nawet zsi z
konia. Mj Boe, ale wstyd!
Matka unosia si w strzemionach z tym samym grymasem blu na twarzy.
- Chyba niemdrze byo wybiera si na tak dug wycieczk bez adnego
przygotowania, ale mam nadziej, e jako to przeyjemy.
- Cha, cha, jeli tylko uda nam si nie siada na stoku przez nastpne trzy albo cztery
dni! - zamiaa si Reina.
To by naprawd dobry dzie. Johanna czua, jak przyjemne zmczenie miesza si z
napiciem mini. Tej nocy bez wzgldu na bl na pewno bdzie dobrze spaa. To zdrowy
bl, taki naturalny, i nie martwi jej nawet po czci tak bardzo jak ten, ktry niekiedy
wypywa z jej wntrza.
Ingalill siedziaa przy piknym sekretarzyku i wygldaa na troch rozzoszczon.
Przed sob miaa papier i atrament. Gryza stary pojemnik na pira, nalecy do Benjamina.
- Gdzie wycie byy? W letniej zagrodzie? Dlaczego nie mogycie poczeka do
soboty, ebym moga si wybra z wami? Spotkaycie kogo? Przywiozycie sodkie
mleko?
Reina wykrzywia si i roztara biodra.
- Nie masz nam czego zazdroci, chyba umr! Mamo, daj t ma, tak ci prosz...
Johanna umiechna si szeroko, ale i ona poruszaa si z wysikiem, przechodzc
przez pokj i kierujc si do szafki w rogu. Zajrzaa ju do chorych i zamienia kilka sw ze
suc. W domu panowa spokj. Nie byo adnych wizyt poza chopcem z Rodstova, ktry
przyszed po lekarstwo dla swojej siostry. Dzi przynis pienidze i rozliczy si take za
poprzedni porcj.
- Ale dlaczego w ogle pojechaycie? Przyszam do pustego domu i suca
powiedziaa, e niedugo wrcicie. A przecie teraz jest pny wieczr!
- Powinna bya pooy si spa - krtko powiedziaa Johanna. - Nie jeste
zmczona? Strasznie chyba si tam trudzicie w oczekiwaniu na wizyt komisji.
Ingalill kiwna gow.
- Tak, tak, owszem, ale teraz cay dom ju a lni. S nowe materace i nowe okno. I
ju niedugo wymuruj do koca nowy piec. Na zim nie bdzie ju tego kwanego dymu. I
musz ci powiedzie, e dzisiaj przyczy si do nas Lillen! Szorowa prg, a mu krwawiy
palce!
Johanna uniosa brwi w gr. Lillen siedzia uwizany w kcie obory dla owiec tak

dugo, e gdy po mierci rodzicw zabrano go do przytuku, nie umia nawet chodzi. Mia
mniej wicej czternacie lat i czoga si po ziemi jak zwierz. Nikt nigdy nie widzia, eby
si umiecha albo paka, a c dopiero, by wykonywa jak naprawd ludzk czynno albo
pracowa.
Reina z powag kiwna gow.
- Naprawd wietnie si spisujesz, Ingalill, a wyglda na to, e jest ci z tym dobrze!
Pamitasz, jak po pierwszym dniu zaklinaa si, e twoja noga wicej nie postanie w tym
strasznym miejscu? Ingalill askawie przytakna.
- Rzeczywicie, postawiam cay ten przytuek na gowie. Nic nie jest ju takie jak
przedtem. I pastor jest ze mnie bardzo zadowolony.
Johanna nie moga zaprzeczy. W istocie, praca Ingalill wzbudzia zainteresowanie w
caej parafii. W jaki tajemniczy sposb przekazano te nowe rodki na prowadzenie
przytuku. Pienidze oyli teraz rwnie ludzie, ktrzy nie mieli wcale takiego obowizku. I
to w chwili, gdy tak strasznie narzekano na podatki na rzecz najuboszych!
- Pokazaa, e jeste mdra. Ludzie wybacz ci twoje... bdy. Moe ju o wszystkim
zapomnieli, Ingalill? Gdy twoja matka przyjedzie na jesienne wito, ju ja jej powiem, jak
si spisujesz. Bdzie z ciebie naprawd bardzo dumna!
Ingalill umiechna si chytrze i odoya piro.
O, tak, matka na pewno pknie z dumy, chocia Johannie zapewne nie spodoba si to,
co si stanie. Za to Helena bdzie bardzo, bardzo dumna, widzc swoj crk jako gospodyni
w jednym z najwikszych gospodarstw w Lyster!
Caa ta sprawa z przytukiem dla umysowo chorych bya niezwykle mczca. Ale to
si opaci. Ju si opacio, po stokro, chocia nienawidzia kadej spdzonej tam chwili.
Bdzie musiaa wytrzyma jeszcze kilka tygodni.
Jeszcze kilka razy zniesie wycieranie gwna po tych ludzkich wrakach i ich
obmacywanie jak zmaltretowanych psw.
Pokiwaa gow do siebie.
O, tak, warto. Nawet te ohydne chwile z gow linicego si Magnusa Storlendet na
kolanach s tego warte. Tak, tak, to zdoa zrwnoway wszystko!
Pod wierkiem sta Gjert i prawie nie mia oddycha.
Ona przyjdzie. Przemknie si bezszelestnie przez t krtk drog od przytuku do tego
miejsca. Spotykali si tutaj co drugi dzie, czasami na duej, kiedy zostawaa sama z
szalecami i nikt nie pyta, w jakiej to sprawie gdzie si wybiera.
Ostatnio trudno im si byo rozsta. Dziewczyna bya taka oniemielona, a on nie

chcia puci jej od siebie. W zielonych oczach co lnio, czyby lk?


Poczu, e cay miknie. Musia nabra powietrza, chocia dwik jego oddechu mg
mu przeszkodzi w usyszeniu lekkich krokw, ktre wkrtce przyprowadz j do niego.
Ostatnim razem tak pakaa, szlochajc opowiadaa fragmenty koszmarw, ktre jej
si zwidyway. Wyznaa mu te, e jaki obcy czowiek tam w Sogndal ciga j i brutalnie
si z ni obszed. I e z tego wanie powodu musiaa i na sub do ony swego ojca tu, w
Lyster.
Zrozpaczony krci gow, gdy przyznaa, e gdyby Johanna dowiedziaa si o tych
spotkaniach, to drzwi do Vildegard pozostayby przed ni zamknite ju na zawsze. Nie
bardzo to rozumia, wiedzia jednak, e dziewczyna ma racj. Johanna bya nieprzejednana.
Jego brat zabi jej babk, lecz to jeszcze nie wszystko. Zaczo si od Erlenda, tego chopaka,
ktrego Gjert ledwie pamita jako ciemnowosego porywczego obuziaka. Odkd Erlend
dors, nigdy nie spotka si ze stryjem, nawet Magnus trzyma si ode z daleka, kiedy wjt
postawi zicia przed sdem i rozpoczy si tamte upokorzenia.
- Kto si o ciebie zatroszczy, moja droga Ingalill. Naprawd moesz w to wierzy
teraz, kiedy jestemy przyjacimi.
Popatrzya na niego przez zy i umiechna si z wdzicznoci.
Tak bia miaa skr. Jake liczne byy te drobne piegi u nasady nosa. Bya moda,
zwinna i taka wiea.
Gotw byby j zje. Mia ochot obj j mocno i obieca wszystko, co tylko istnieje
na wiecie. Wci jednak nie nadszed jeszcze na to czas. A ona cigle bya taka niemiaa.
Jego plan by jasny. Krok po kroku bdzie j przekonywa, e musi zaufa swoim
wizjom: sama mu przecie powiedziaa, jak bardzo ni wstrzsno, gdy po raz pierwszy
rozpoznaa w nim posta ze swoich snw.
- To dlatego wydaje mi si, e tak dobrze ci znam, Gjert. Dlatego omielam si
wszystko przed tob zdradza. Wszystko, czego nigdy nie omieliam si powiedzie nikomu
poza moim ojcem.
On ciko skin gow.
Magnus wci mia na tyle rozumu w gowie, by wcieka si na sam dwik
nazwiska Raviego Reinssonna. Czy wiedzia, e ta pikna modziutka kobieta, dziki ktrej
ycie skazanego za morderstwo na przytuek dla umysowo chorych troch si polepszyo, to
jego rodzona crka?
Przypuszcza, e tego Magnus by nie poj. W cigu ostatnich lat powoli zapada si
coraz gbiej w zapomnienie i cofa w czasie. Znw by jak dziecko, niekiedy popakiwa za

matk, innymi razy zoci si i nie znajdowa sw na swj bl.


Gjertowi bardzo go byo al.
Niekiedy odchodzi z przytuku, czujc, jak ostrze noa ponie w pochwie. Prawdziwy
brat nie zawahaby si przed zatopieniem stali w sercu Magnusa i oszczdzeniem mu
kolejnych cierpie.
On jednak nie potrafi tego zrobi.
Chocia Arill nie by penoletni, a spadek byby duy.
Zamiast tego pokada sw nadziej w tym, e ostry chd zim, otwarte rany i poda
strawa poo kres cierpieniom Magnusa.
Tak si jednak nie stao. Jego brat zaczyna doywa sdziwego wieku. y jakby
wszystkim na przekr.
A Ingalill, nie zdajc sobie z tego sprawy, wszystko pomieszaa. Pielgnowaa
cuchncych szalecw, swymi czuymi rkami i dodajcymi otuchy prbami rozmowy
wyduaa ich ycie o cae miesice i lata.
C, to tylko cz jej wielkiego serca, zdolnoci i troskliwoci. To wspaniaa kobieta,
a stanie si jeszcze wspanialsza. Przypuszcza te, e jako gospodyni na Storlendet do
bdzie miaa innych zaj.
Gospodyni na Storlendet...
Zamierza j o to spyta, gdy nadejdzie waciwa pora. Kiedy otrzyma jeszcze kilka
dowodw na to, e ta moda kobieta, z ktr spotyka si pod wierkiem, naprawd jest w
stanie ochroni go przed zym losem, ktry jego zdaniem go przeladowa.
Ach, jest nareszcie.
Umiechna si do niego blado i nachylia pod cikimi gaziami.
- Godzina wybia, Gjert. Potrzebna mi teraz pomoc wszystkich przyjaci, jakich tylko
mam na wiecie. Bestia zerwaa si z uwizi i ju niedugo si na nas rzuci.
- O czym ty mwisz? - jkn.
- Johanna przysza. Ja... musiaam wyzna jej ca prawd. O nas...
- O... nas?
Troch zakrcio mu si w gowie. O co jej chodzi? A jednoczenie w piersi cisno
si ze strachu i radoci. Ingalill popatrzya mu prosto w oczy.
- Ty znasz moje sny, wiesz, e s czym wicej. Ze znam dzie, zanim on jeszcze
nadejdzie, a ten dzie ogldaam ju nieraz, Gjert. Dzie, w ktrym mczyzna z moich wizji
zmieni si w czowieka z krwi... - Pooya mu rk na piersi. - ...i koci.
Palcem lekko musna mu wntrze nadgarstka.

Wypowiedziane ciszonym gosem wyznanie, lekki dotyk, przyjazny, a zarazem tak


intymny, wszystko to sprawio, e nie by w stanie wydoby z siebie sowa.
Ingalill umiechna si zadowolona.
- Wiedziaam, e tobie mog zaufa. Gjert cay zadra, prbowa przemc ucisk w
gardle. Ale serce toczyo w jego yy ogie. Z wahaniem postpi o krok do przodu, a Ingalill
pada mu wprost w objcia. Poszuka jej warg, chcia wszystko przypiecztowa bez jednego
sowa. Ona jednak odwrcia twarz i szepna w powietrze:
- Wydaje mi si... wydaje mi si, e najlepiej zrobimy, jeli si teraz rozstaniemy i
nastpnym razem spotkamy si ju w innym miejscu. W zupenie innym miejscu...
Zaskoczony pokiwa gow. Ingalill wyrwaa mu si, na poegnanie posaa mu
jeszcze buziaka.
- Daj mi zna, to stawi si ze wiadkiem w gabinecie pastora! Zosta sam, kompletnie
zaskoczony, lecz jednoczenie dziewczyna porwaa go ze sob w wir, ktremu wcale si nie
opiera. Gow ogarnia mu cudowny chd, odpdzajc wszelkie koszmary. Ona traktowaa
go po prostu jak swoj wyznaczon jej przez kogo odgrnie wasno, i to ju od czasu ich
pierwszego spotkania. A najdziwniejsze, e on w gbi swej duszy cakowicie przyznawa jej
racj.
Ona bya niczym dar zesany przez Boga.
Wszystko inne, co go dotychczas spotkao, to jedynie konieczne zakrty na drodze
ycia. Ona natomiast stanowia jej ce. Ona i to ycie, ktre za jej spraw sobie zapewni.
Tej nocy mg spa spokojnie. Ona bowiem uniosa lekko zason, skrywajc to, nad
czym stale si zastanawia: jego przyszo. Jako pidziesicioletni mczyzna nie mia
adnej przyszoci, jako zarzdca dbr starszego brata posiada wiele, lecz zarazem nic.
Ona moga mu da wszystko.
Gjertowi, gdy poprawia czapk, draa rka.
Wci czu palce spojrzenie jej oczu.
Ach, Boe, c to za oczy!
Przekn z trudem lin. Jeszcze przed stu laty spalono by j ywcem na stosie.
Pidziesit lat temu byaby przeladowana i wyklta, ale czasy si zmieniay. Sdziowie ju
nie tak atwo pozwalali si zwie ludzkiemu gadaniu o urocznych oczach kobiet.
Ta dziewczyna jest jasnowidzem. Jednym z tych rzadkich ludzi, dla ktrych ywi tak
wielki szacunek i tak bardzo si ich lka.
A bya przy tym dobra, ciepa i yczliwa. Biedna, udrczona dziewczyna, ktr on si
zajmie i ktr bdzie chroni!

O zmierzchu Gjert ruszy wolno do domu, z kadym krokiem coraz bardziej


nabierajc pewnoci: To niebiosa mu j zesay. Ona pokae mu odrobin raju, a on odzyska
przy niej sw wasn utracon modo.
Pani Johanna za moe sobie jedynie bezsilnie patrze, jak dziewczyna, ktr spodzi
jej wasny maonek, majca wszak te prawo do Vildegard, zostanie pani domu Magnusa
Storlendet.

ROZDZIA JEDENASTY
Reina suchaa, jak Ingalill gono podpiewuje, widziaa te jasnoczerwon powiat
wok ciaa dziewczyny. Ingalill bya zadowolona, ogarno j jakie nowe szczcie, wida
musiaa mie niezwyky powd, by z rkami zanurzonymi w cuchnce ostre ugowe mydo
piewa.
Co si dziao?
Przez cae lato Ingalill dopisywa stale dobry nastrj i optymizm. Reina musiaa
przyzna, e nabraa znacznie wikszego szacunku dla przyrodniej siostry. Ingalill nie stronia
ju od pracy, nie podlizywaa si ani te nie bya zazdrosna. Robia wszystko, co do niej
naleao, a waciwie znacznie wicej, jeli wzi pod uwag dni spdzane w przytuku dla
umysowo chorych. Tej pracy nikt jej nie zazdroci. Reina jednak na wasne oczy widziaa
zmiany, jakie tam zaszy: tym nieszczsnym ludziom yo si nieco lepiej, chocia czyste
ubranie i jeden porzdny posiek jako dodatek do pomyj, ktre dostawali, wci trudno byo
uzna za godziwe warunki.
Ingalill prbowaa te rozmawia z nieszcznikami, piewaa im i nikt nie omieli
si choby wspomnie, e gos, ma agodnie mwic, redni.
Bya w wietnym humorze, praca zrobia jej wicej ni dobrze, Reina jednak nie
moga uwolni si od myli, jak dugo to moe potrwa. Jeli taki humor Ingalill utrzyma si
duej, to jej straszne dowiadczenia z Sogndal naley uzna raczej za cud ni za zbrodni.
Johanna te bya zadowolona. Nie pilnowaa ju tak bacznie kadego kroku Ingalill.
Wczoraj wysaa j nawet do Dosen po paczk, ktra powinna bya nadej odzi towarow,
a d, jak widzieli, przybia do brzegu w sobotni wieczr.
Ingalill krzykna do Reiny:
- Na co si tak gapisz? Co si stao? Czyby wyrs mi na twarzy drugi nos?
- Nie, nie, ja tylko... Przepraszam, zatopiam si we wasnych mylach.
- Ale gapia si na mnie! Co si stao, Reino? Zrobimy sobie przerw? Rce ci bol?
Reina popatrzya na swoje krtkie palce. Rzeczywicie byy cae podranione i
czerwone.
- Dobrze, moemy przerwa. Usidziemy przez chwil na socu. Nie wiadomo, ile
takich pogodnych dni nas teraz jeszcze czeka...
Ingalill prdko wytara rce w spdnic i wysza za Rein. W domu ognia byo
znacznie cieplej i wilgotniej ni na dworze, gdzie powiew wiatru pochyla dba trawy i

przynosi zapach dojrzewajcych wini z ogrodu Marji.


Ramiona Reiny pokryy si gsi skrk. Nie miaa siy, by wiele mwi. Zreszt nie
byo to wcale konieczne, Ingalill bowiem plota za dwie. Reina nie bardzo jej suchaa, nagle
jednak poczua mocne szturchnicie w bok.
- Odpowiadaje, Reino, czy ty cakiem zwariowaa? Co ci tak drczy? Reina prdko
pokrcia gow.
- Nic, nic takiego, chyba nie bardzo uwaaam, co mwisz. Co powiedziaa?
Ingalill nachylia si nad ni z szelmowskim umiechem.
- Pytaam, czy widziaa ostatnio Arilla Storlendet. Prosi, ebym ci pozdrowia,
kiedy go spotkaam wczoraj na przystani. Zawsze kae mi przekaza pozdrowienia dla ciebie.
Twarz Reiny si napia. Wiele siy woya w to, by wyglda na zirytowan i
obojtn zarazem. Ale w brzuchu j zakrcio, jakby pezay po nim jakie ogniste uki.
- Nic mu nie przyjdzie z pozdrawiania mnie i on dobrze o tym wie. A ty, Ingalill,
powinna ju do tej pory poj, e matka oczekuje od nas pewnego zrozumienia dla tej
sytuacji. Znw si jej sprzeciwia!
Ingalill umiechna si pod nosem, zacza urywa patki ze zwidego kwiatu
rumianku.
- To ju teraz nie potrwa dugo, Reino. Reina wolno odwrcia do niej gow. Jej
niepokj jeszcze si zwikszy.
- O czym ty mwisz? - spytaa cicho. Oczy Ingalill zapony, a na twarzy z
podniecenia wystpiy drobne czerwone plamki.
- Mimo wszystko nie bd u was mieszka tak dugo, Reino. Widzisz, mam
zalotnika...
- Naprawd? - zdumiaa si Reina. Najpierw ogarno j poczucie ulgi, zaraz jednak
do gowy wpada straszna myl.
- To chyba nie jest... Arill? Ingalill dalej skubaa patki rumianku i na tyle dugo
zwlekaa z odpowiedzi, e Reina wpada niemale w histeri.
- Drwisz sobie ze mnie, drwisz! To niemoliwe! Matka ci zabije!
Ingalill przewrcia si na plecy, gono miejc si z rozpaczliwego gniewu Reiny.
Potem siada, otrzepaa paprochy z bluzki. Wycigna rk i pogadzia Rein po
policzku jak dziecko.
- Uspokj si, siostrzyczko. To nie Arill. Reina westchna z ulg, ale Ingalill nie
moga si ju duej powstrzymywa. Cicho, lecz z nieskrywanym uporem w gosie
wyszeptaa imi swego wielbiciela.

Reina miaa wraenie, e caa krew odpywa jej do brzucha. W sercu poczua bl,
jakby rozdara je ostra stal.
- Chyba cakiem ju oszalaa! Ten stary wieprz! Ten... ten... Ingalill cigna
spokojna:
- Nie jest wcale a taki stary i wcale te nie jest wieprzem. To dorosy, solidny
czowiek. Nie wiesz, e by onaty z crk wjta?
- Owszem, ale wiem te wicej. Plotki o nim... Ingalill zrobia zasmucon min.
- A wic jest nas dwoje. By moe to jeszcze kolejny dobry powd, aebymy si
pobrali.
Reina usiowaa oddycha spokojnie i jako przetrawi t nowin. Istniaa pewna
szansa, e Ingalill fantazjuje. Zdarzao si to ju wczeniej, wymylaa przecie starajcych
si, a nawet narzeczonych. Tak przynajmniej Reina wnosia z rozmw matki z Helen.
Mwiy, e Ingalill jest szalona i nierozumna. No, ale to...
- Matka... wpadnie we wcieko. Czy uwaasz, e dobrze jej si odpacisz za to, co
dla ciebie zrobia?
Ingalill spowaniaa, zapaa Rein za rk.
- Pokochaam

mczyzn.

Czy twoim

zdaniem

powinnam

przez

poczucie

wdzicznoci pozwoli mu odej?


Reina musiaa to zaakceptowa. Ingalill miaa troch racji. Ale Reina doskonale
zdawaa sobie spraw, e wybuchnie awantura nie z tej ziemi, a ona bdzie musiaa stan na
samej linii ognia. W tej sprawie matka jednoczenie miaa racj i jej nie miaa, a zachowania
Ingalill moga zarwno broni, jak i je gani.
Ale to byo suszne. Ingalill musi mie moliwo polubienia Gjerta, jeli naprawd
go polubia. Ten czowiek mg jej zapewni dobre ycie, prawdopodobnie rwnie pniej,
kiedy Arill przejmie gospodarstwo.
Przecie istniao ryzyko, e Ingalill czeka co w rodzaju doywocia, jeszcze w
modym wieku. Czy pomylaa o tym?
Reina odchrzkna, starajc si nie by zanadto odpychajca. Ale czua, jak serce
mocno bije jej w gardle.
- Naprawd tego chcesz, Ingalill? Przyrodnia siostra z caym spokojem skina gow.
- Bdzie awantura, dobrze o tym wiesz. Jak sdzisz, czy twoja matka wyrazi zgod?
Bo bez jej zgody nie moesz wyj za m, jeste jeszcze za moda...
Ingalill umiechna si chytrze.
- Sdz, e nie bdzie si sprzeciwia. Ona wcale tak bardzo si nie boi twojej matki, a

tatu na pewno by mnie popar, jestem o tym przekonana.


Reina zastanowia si nad tym przez chwil. No tak, by moe Ravi wstawiby si za
prawem Ingalill do zawarcia maestwa z wasnej woli, ale lub z czowiekiem, w ktrego
yach pynie krew Storlendet, na pewno by go nie ucieszy.
Gono powiedziaa:
- Sdz, e moja matka musi to zaakceptowa. Twardy to bdzie dla niej orzech do
zgryzienia, lecz musi si z tym pogodzi. By moe zreszt czas najwyszy, by ugasi t
nienawi, ponie ju dostatecznie dugo i wielu si od niej poparzyo.
Ingalill z zapaem przytakna.
- No wanie, prawda? Oczywicie bardzo przykre jest to, co si stao z Marj, ale
przecie ten czowiek by szalony. Zreszt podobne rzeczy zdarzay si ju wczeniej i nie
wybuchay z tego powodu wanie pomidzy caymi rodzinami. Twoja matka tak bardzo by
chciaa by mia i dobra, pomaga wszystkim tym, ktrzy cierpi. Jak wic moe by taka
twarda w stosunku do wasnej rodziny? Reino, musisz z ni porozmawia! Nie chc, eby
doszo do wojny. Nie chc by twoim wrogiem...
Reina usiowaa doszuka si tego, co kryo si za otwart twarz Ingalill. Nie moga
si w tym wszystkim poapa. Co tu byo nie tak, jakie niedopowiedzenia, niejasnoci. A
ramiona pokryy jej si gsi skrk, chocia soce tak jasno wiecio. To jeszcze jeden znak,
e Ingalill nie jest tylko mod zakochan narzeczon.
- Zobaczymy, czy czas co zmieni - mrukna, czujc si niemdrze. - Chyba
zarczyny nie odbd si tak od razu? Chyba tak bardzo ci si nie spieszy, Ingalill? No i
lubisz t swoj prac w przytuku?
Ingalill zamkna oczy i wtulia gow w ramiona. Na twarzy ukaza jej si wyraz
niesychanego zadowolenia.
- Zobaczymy - powiedziaa tylko.
- Nie moesz nic mwi mamie, dopki nie wiesz wszystkiego na pewno. Inaczej,
obiecuj, zaraz odele ci z powrotem na Meisterplassen, bez wzgldu na to, co ci tam czeka.
- O, nie, za nic w wiecie, tam ju nigdy nie wrc! Chyba e zajad paradnie w
powozie z wielkim gospodarzem u mego boku. Wtedy dopiero zobacz, Tore - Rybak i
wszyscy inni, e ich pode gadanie i zoliwoci nie zdoay wyrzdzi mi krzywdy!
Reina umiechna si blado.
- Wszystko na pewno bdzie dobrze... Ale wstrzymaj si, Ingalill. Posuchaj mojej
rady. Ja znam matk, wiem, do czego jest zdolna. Ona umie pociga za sznurki. A tym, ktry
bdzie cierpie najbardziej, moe okaza si Gjert. Naprawd, Ingalill, o niczym nie

wspominaj! Rudowosa wreszcie jej to przyrzeka.


- Wiem, e masz racj. Nie wiedziaam, e zechcesz zachowa to w tajemnicy. Nie
zawsze przecie byymy przyjacikami. Ale ty jeste osob, ktrej mona zaufa, Reino,
jeste mdra. Naprawd wydaje mi si, e i ty dorosa, siostrzyczko!
Nieatwo byo na to odpowiedzie, ale Reina odwzajemnia ucisk Ingalill i yczya jej
szczcia. Jeli sprawdz si najgorsze przeczucia Reiny, to dopiero wtedy bd si martwi.
Niesprawiedliwie jest tumi oczywist rado Ingalill jakimi niemdrymi przepowiedniami.
Zreszt moe wszystko to ulego si tylko w gowie rudowosej dziewczyny.
A w drczcy niepokj to tylko wymys gowy Reiny.
Bya cakiem nieprzygotowana na to, co miao si sta. Przyszy na wieczerz i zastay
Johann blad przy dugim stole. Natychmiast przywoaa je obie.
- Ingalill, jutro przyjeda twoja matka. Nie wspomn o tej sprawie dzi wieczorem,
bo na nic si to nie zda, ale wiedz jedno: To, co zrobia teraz, rozdrapie niezaleczalne rany w
naszej rodzinie. Dotknie to rwnie twojej matki i przysporzy tak wiele trosk Bendikowi, e
on to ciko zniesie. Musisz wiedzie, e takie zachowanie nie bdzie akceptowane ani przeze
mnie, ani te przez nikogo innego. To, co zrobia, nie jest niczym innym, jak tylko zdrad.
Moesz teraz i do swego pokoju. Reino, ty zostaniesz. Masz prawo zna ca t wstrtn
histori.
Reina staa tak, jakby przymarza do ziemi. Czua palcy wzrok Ingalill na policzku. A
wic Johanna ju si dowiedziaa. Czy to sam Gjert do niej przyszed?
Ingalill nie wahaa si dugo. Z podniesion gow lekko przesza przez pokj i
znikna na ganku. Odgos jej krokw echem nis si po domu pogronym w ciszy.
Reina siada przed Johanna.
Niemo modlia si o si na to, co teraz nastpi. Nieczsto sprzeciwiaa si matce, na
to miaa dla niej zbyt wiele szacunku. Teraz jednak nie byo innego wyjcia. Nienawi
midzy Storlendet a potomkami Karlsgard bya niczym wrzd, ktremu Johanna nie
pozwalaa oprni si z ropy. Reina pamitaa wasne rozgoryczenie, gdy to poja. Musiaa
wwczas wykrada si z domu, eby pobawi si z jedynym dzieckiem, z ktrym zabaw
uznawaa za wart zawracania sobie gowy. Byli wtedy zaledwie dziemi, samotnymi
dziemi, ktre surowo Johanny uczynia jeszcze bardziej samotnymi.
Johanna zoya donie.
- Wracaam wanie do domu, wybraam si razem ze sucymi po materiay, ktre
byy ju gotowe. Spotkalimy Gjerta ze Storlendet, przywita si z nami. Gdy, rzecz jasna, nie
odpowiedziaam na jego pozdrowienie, ruszy za nami. On nas wyzwa, na oczach dziewczt,

obrzuci nas najgorszymi wyzwiskami! To byo bardzo nieprzyjemne, Reino, ale najgorsze...
Najgorszy by wyraz ich twarzy, kiedy wykrzycza, e zamierza polubi... Ingalill!
Z trudem przekna lin. Wci miaa obolae gardo od gniewnego paczu, ktry
sprowokowa Gjert.
- On... powiedzia, e to ju postanowione, e tym razem niech mi si nie wydaje, e
mam nad wszystkim wadz. Twierdzi, e to bdzie ostateczne pojednanie i zakoczenie
tego, co okreli niemdr wani wywoan przez moj modziecz gupot. Reino, tego nie
mog mu wybaczy. To dowiadczony przebiegy lis, ktry wykorzystuje Ingalill, eby nam
zaszkodzi!
Reina zamrugaa powiekami, oczy miaa suche. W milczeniu patrzya na matk,
wiedzc, e najlepiej bdzie, jeli pozwoli jej dokoczy.
- C, wydaje mi si, e dotkna go ta sama choroba co brata. Tak te mu
powiedziaam i wezwaam dziewczta na wiadkw, gdy jesieni zgosz o tym na tingu.
Takie zachowanie... Ten czowiek jest szalecem, a my musimy si przed nim broni!
Musimy chroni Ingalill! Na szczcie trzymamy si razem. Oby Bg przyszed nam z
pomoc, to bdzie naprawd trudne. Ale si nie poddamy, o to nie musisz si ba, Reino.
Reina patrzya, jak matka opuszcza ramiona. Najwysza pora, by i ona co
powiedziaa.
Upyny dwa dni, zanim d, ktra przywioza Helen i Bendika, przybia do brzegu.
Dopiero wtedy zawoano Ingalill z jej pokoju, w ktrym, nawet nie protestujc, spdzia
ostatnie dni. Reina przez cay czas nie przestawaa si trz i nie moga oprze si wraeniu,
e nagle caa ziemia usuna jej si spod stp. Nie oczekiwaa, e matka natychmiast
zrozumie i si podda. Nie, nie, Johanna bya uparta, tak jak zreszt ona sama. Nie liczya si
jednak rwnie z tak niezomnym gniewem matki.
A ju na pewno nie spodziewaa si, e poczuje uderzenie rki Johanny na policzku.
Nie by to mocny cios, lecz ten piekcy bl gboko zapad dziewczynie w serce.
Krzyczay na siebie, jedno sowo pocigao za sob kolejne. Reina chciaa jedynie
powiedzie, e jej zdaniem Ingalill sama powinna zaatwi t spraw i e by moe to Bg
zrzdzi tak, by star zapiek nienawi dao si wreszcie pogrzeba.
Wanie wtedy Johanna dostaa amoku.
I Reinie niewiele wicej udao si powiedzie, wyjwszy kilka rozpaczliwych grb:
jeli matka tak atwo osdza ludzi, ktrych nie zna, to znaczy, e nie jest t osob, ktr Reina
nauczya si szanowa.
I chocia tego nie chciaa, wykrzyczaa swe rozgoryczenie z dziecistwa. Johanna

cakiem poszarzaa na twarzy, gdy w ten sposb dowiedziaa si prawdy, jak to may Arill
Storlendet mimo wszystko dosta lekarstwo, bo zaniosa mu je jej rodzona crka.
Od tamtej pory nie rozmawiay ze sob.
A atmosfera wcale si nie poprawia, gdy wesoy Bendik wkroczy do pokoju i
wycign rce do dwch kobiet, siedzcych kada w swoim kcie i zajtych czytaniem.
Ledwie podniosy na niego oczy. Zaraz za Bendikiem wpadli bliniacy, wysocy i jako
gwatownie dojrzali. Wszyli w powietrzu, czy na stole nie stoi jedzenie?
Helena pierwsza wyczula, e co jest le.
Zaraz zacza krzycze:
- Gdzie Ingalill? Co si stao? Ona chyba... nie... Johanna wstaa.
- Nie, nie umara. Nie jest te chora. Ale stao si co strasznego. Heleno, musisz mi
wybaczy. Nie dopilnowaam jej tak, jak powinnam bya. Jestem na to za lepa i za gupia.
Bendik podszed do niej ostronie, poszarzaa twarz crki nie na arty go
zaniepokoia. Johanna najwidoczniej ledwie nad sob panowaa.
- Musimy porozmawia. Teraz - owiadczya Johanna, posyajc bliniakom znaczce
spojrzenie.
Helena czym prdzej ich odesaa, proszc, eby zajrzeli do stajni albo moe
sprawdzili, czy winie nadaj si ju do jedzenia. Wyszli chtnie, uprzednio rzuciwszy tylko
kilka zdumionych spojrze w stron tak dziwacznie zachowujcej si Johanny.
Reina czekaa, a i j wyrzuc, ale matka skinieniem gowy wskazaa jej miejsce w
dolnej czci stou.
Potem zaczerpna mocno powietrza w puca i wypucia diaba, ktry tak j drczy.
- Ingalill chce wyj za m za gospodarza ze Storlendet. A on to potwierdzi.
Bacznie przygldaa si tym dwm twarzom. Nie spodziewaa si prdkiej
odpowiedzi. Helena i Bendik popatrzyli na siebie. Helena uchylia usta, oczy miaa
wystraszone. Bendik za to pooy donie na st i powiedzia tylko:
- Chce wyj za m? Przecie ledwie skoczya osiemnacie lat! Johanna przekna
lin.
- Dobrze wiesz, e to nie jej wiek stanowi problem, ojcze. Helena odzyskaa wreszcie
mow.
- Co to za czowiek? Ledwie go widziaam, ale wiem, e nie bierze go dla urody. Poza
tym to stary chop!
Johanna wolno pokiwaa gow.
- Owszem, stary i przebiegy. Zarzdza dobrami Storlendet, dopki Arill nie bdzie

dorosy. Potem nie bdzie mia nic.


Bendik gryz grn warg.
- Czy Ingalill nie powinna by przy tej rozmowie? - wtrcia nagle Reina. Johanna
udaa, e nie syszy crki, nawet na ni nie spojrzaa.
- Jest par rzeczy, o ktrych chciaam wam powiedzie, zanim j tu sprowadzimy.
Rzeczy, ktrych nie powinna sucha z moich ust w tym stanie, w jakim jest teraz.
- W stanie? - zdumiaa si Helena. Johanna zaczynaa si irytowa.
- Nie w takim stanie, jak mylisz. Dziewczyna jest zalepiona. Zbkana i, jeli wolno
mi tak powiedzie, robi to na przekr.
Helena pokiwaa gow. W zrozpaczonych oczach pojawi si te przebysk dumy.
- Owszem, ona ma siln wol, to prawda. Johanna cigna ciszonym gosem:
- Gjert cierpi na t sam chorob co jego brat. Wyranie widz tego oznaki. Niedugo
zupenie oszaleje. Boj si, e pewnego dnia to on znw stanie z broni wymierzon w nasz
rodzin. Nie moemy ryzykowa, by to spotkao Ingalill. Musicie jak najszybciej j std
odesa, i to daleko. Mam par kontaktw...
- Zaczekaj! Johanno, mwisz, e ona nie chce ci sucha. Czy nie sdzisz, e my jako
rodzice powinnimy sprbowa przemwi jej do rozumu?
- Prbujcie - powiedziaa tylko. W drzwiach obrcia si.
- Reino, ty pjdziesz ze mn. Musimy zmieni opatrunki Yngvemu. Ale Reina zoya
rce na kolanach.
- Nie, matko, ja te chc wypowiedzie swoje zdanie o tej sprawie i pragn, eby
Helena i Bendik je usyszeli.
Wtedy Johanna wysza. Jej oczy jakby nie dostrzegay crki i Reina w duchu zaniosa
si krzykiem. Mimo to musiaa si teraz trzyma swego. Ingalill miaa racj co do jednego:
Wszystkim wyjdzie na poytek, jeli dawny spr spocznie wreszcie w grobie.
Serce uderzao jej nierwno w piersi, ale oczy Bendika patrzyy yczliwie i mdrze.
- Suchamy ci wic - powiedzia cicho. Reina schylia gow.
- Nie starcza mi ju si, by duej znosi t nienawi - rzeka cicho. - Jeli musimy
pomc Ingalill tak, eby nie zrobia czego, co obrci si dla niej na szkod, jeli jest tak, jak
mama mwi, e ona jest zalepiona i oszukana, to nie moemy do tego dopuci. Ale Ingalill
wyglda na zadowolon, na szczliw... Mam wraenie, e ona go kocha, cho to moe
zabrzmie dziwnie...
Helena lekko umiechna si do Reiny.
- Ingalill naprawd nie brakuje szczcia, skoro ma ciebie. Naprawd jestecie teraz

przyjacikami?
Reina nic na to nie powiedziaa.
- By moe istnieje sto powodw, dla ktrych to maestwo nie powinno zosta
zawarte, ale nienawi mamy wobec wszystkich na Storlendet jest nieuzasadniona. Mamie
wolno nienawidzi Magnusa, wolno jej nienawidzi Erlenda, lecz ich obu ju teraz nie ma. S
martwi albo zapomniani. Nie mog nas ju skrzywdzi. A ten Gjert... on chyba nie ma
powodu, by dziaa na nasz szkod.
Bendik z namysem pokiwa gow.
- Wydaje mi si, e masz racj, Reino. Ciesz si, e to sysz. Od dawna ju uwaam,
e moja maa Hanna jest zbyt twarda. Dla jej wasnego dobra powinna si ju z tym upora. A
my musimy jej pomc.
- Johanna wiele wycierpiaa, ja j rozumiem - agodnie odezwaa si Helena.
Reina czua teraz zy, cisnce si do oczu. Przytulia si do ramienia dziadka, a on
zaraz wzi j na kolana jak ma dziewczynk.
- Co mam robi? Ona si na mnie gniewa, nie chce mnie widzie... Nie znosi, kiedy
ja... e ja...
- Opowiedz teraz o wszystkim - spokojnie poprosi Bendik. Reina si rozszlochaa.
- Ja nie umiem ich nienawidzi, nie potrafi! A wtedy... wtedy ona mwi, e nie
jestem dobr crk! e nie jestem lojalna!
Bendik poblad.
- Johanna nie moga tak powiedzie. Reina pakaa teraz dziko na jego piersi.
- Tego akurat nie moga powiedzie - powtrzy Bendik.
- Moe i nie, ale tak wanie myli - szlochaa dziewczyna. Bendik koysa j
spokojnie.
- Nie wydaje mi si, eby tak byo, moja kochana. Twoja mama kocha ci bardziej ni
kogokolwiek innego. Nigdy by...
- Gdybym to ja miaa wyj za Gjerta Storlendet, to wolaaby mnie zabi, ni woy
mi na gow lubn koron!
- To bzdury! Oczywicie, moe by si nie ucieszya, ale... Od drzwi rozleg si gos,
ciszony i beznamitny.
- Ona ma racj - owiadczya Johanna. - Wolaabym ujrze moj crk martw anieli
w rkach takiego potwora.
Pacz Reiny usta jak ucity noem. Ukrya jednak twarz w fadach koszuli Bendika.
Dziadek siedzia cakiem nieruchomo. Usyszaa, jak zgrzyta zbami.

Helena oddychaa lekko i nerwowo jak wystraszony zajc. Johanna bezszelestnie


podesza do szafki i wyja z niej ma na rany, ktrej jej zabrako.
- A gdzie si podziaa Ingalill? - spytaa, dumnie odrzucajc gow, zanim znw nie
wysza.
Helena podniosa si na drcych nogach.
- Zaraz przyprowadz moje biedne dziecko - powiedziaa sabym gosem. Spojrzenie,
ktre posaa drzwiom, przez ktre wysza Johanna, sprawio, e Bendikowi ciarki przebiegy
po plecach.
Ju wczeniej widzia takie spojrzenia Heleny wymierzone w Johann.
Ale to byo bardzo, bardzo dawno temu.
Dokumenty zostay spisane w pewien pny wieczr w gabinecie pastora, a przy
niezbdnych podpisach przyoono woskowe pieczcie.
Gjert nie przyj nazwiska od nazwy zagrody i Ingalill umiechna si lekko,
uwiadomiwszy sobie, e do tej pory nie wiedziaa, jak si nazywa jej przyszy m.
Przyprowadzi ze sob na wiadkw Id o zapadnitych policzkach, a take ssiada Larsa. Ze
strony Ingalill stawi si jej nie tak dawno ustanowiony opiekun, maonek matki, Bendik
Karlssonn Meisterplass, zamiast ojca, ktrego utracia.
Obecny by take Dominikus Lemvig, jedyny z zamoniejszych mieszkacw wioski,
ktry si na to zgodzi, kiedy Bendik jedzi od zagrody do zagrody, proszc ludzi na
wiadkw.
Wida wadza Johanny sigaa daleko.
Nawet pastor z powtpiewaniem mruy oczy, gdy przedoyli mu t spraw.
Umiechn si jednak i pokiwa gow, gdy o blat stou zadzwoniy szylingi, a Bendik
przypomnia mu, e to cakiem zwyczajna sprawa, wchodzca w zakres jego obowizkw.
- No tak, przecie ona mimo wszystko nie jest ju dzieckiem, a wiem te, e
narzeczony to sprawiedliwy czowiek.
Inaczej nie obdarzylibymy go zaufaniem i nie wyznaczylibymy na opiekuna
bratanka - przyzna pastor.
Spraw wic zaatwiono, a zapowiedzi miay zosta ogoszone ju na najbliszym
naboestwie. Dat lubu wyznaczono na sobot przed witem dzikczynienia. Natomiast
moda para otrzyma formalne bogosawiestwo na schodach kocioa po naboestwie w
niedziel.
Gjert sta przed pastorem wyprostowany jak struna w nowiusiekim ubraniu, Ingalill
za wystpia w tamtej czerwonej jedwabnej bluzce.

Helena miaa gow cik od myli. Jaka jej cz odczuwaa ulg, Ingalill trafi w
dowiadczone silne rce. A poza tym to dziecko si zmienio. Sprawiaa wraenie
agodniejszej, spokojniejszej. Czy mio odmieni j tak, jak kiedy odmienia jej matk?
Helena miaa tak nadziej.
Postanowia, e starczy jej odwagi, by mie tak nadziej.
W gbi ducha jednak nie przestawaa si drczy.
To wszystko byo jakby nierzeczywiste, a wyrane sowa Johanny nie przestaway
dwicze w uszach.
Jeli naprawd zdecyduj si doprowadzi t spraw do koca, to nie bdzie chciaa
ich wicej widzie pod swym dachem, bo znaczyoby to, e nie moe im ju duej ufa.
Bendik odpowiedzia jej wtedy jak cit uwag i Johanna spucia oczy, lecz jej
wyprostowany kark wiadczy o tym, e dobrowolnie nigdy nie cofnie tych sw.
C, jako si to pewnie uoy. Za jaki czas. Nawet Johanna nie jest na tyle uparta, by
odrzuca ca sw rodzin tylko dlatego, e nie popara jej w tej jednej jedynej kwestii. No i
przecie Ingalill nie bya jej crk!
To Arill zaproponowa na dziedzicu probostwa, aby zebrali si na Storlendet, eby
kieliszkiem uczci zarczyny. Ingalill umiechna si uszczliwiona i zapaa Gjerta za rk.
- O, tak, przecie nawet nie widziaam mojego nowego domu! Ach, chodmy, mamo,
chodmy!
Bendik waha si: Jeli chcieli mie nadziej na pojednanie z Johanna, lepiej unika
dalszych prowokacji. Ale Helena kiwna gow.
- Byby wstyd, gdybymy w taki dzie nie przyjli zaproszenia, Arillu Storlendet.
Musimy przecie pozna te naszego przyszego zicia.
Sowa rosy jej w ustach. Nazywanie starszego od niej o dziesi lat Gjerta ziciem
wydawao si straszn omyk.
No c, dziewczta ju wczeniej znajdoway szczcie z mczyznami, ktrzy
mogliby by ich ojcami. A Ingalill na pewno brakowao ojca, mczyzny, dla ktrego
mogaby by najwaniejsza. Wida teraz nareszcie go znalaza. I nawet pod patrzcymi
badawczo oczami Heleny spojrzenia, jakie posya crce jej przyszy m, byy pene
szacunku.
To, e nie pocaowa jej natychmiast przy rodzicach, rwnie bardzo im si spodobao.
Caa gromada wsiada do wozw, a na zboczach cigncych si do Storlendet ludzie
szeroko otwierali oczy ze zdumienia na widok Bendika siedzcego rami w rami z Gjertem.
Do niedzieli sawa o tych niezwykych zarczynach rozniesie si daleko.

Bendik umiechn si z gorycz. Teraz nie byo ju drogi odwrotu. Wtpliwoci,


ktre go drczyy, nie mog duej nie pozwala mu zasn. Wszystko spoczywao teraz w
rkach innych. I mia nadziej, e, na Boga, Helena miaa racj, mwic, e to naprawd
wietne rozwizanie dla Ingalill. W dodatku dziewczyna sama wybraa sobie taki los.
W maej alkowie Reina wycigna si z rkami i nogami rozrzuconymi na boki.
Leaa na plecach, pier opuszczaa jej si i podnosia w nierwnym rytmie, z czoa pyn
pot.
Wiedziaa, e to si ju wkrtce skoczy. e te niesamowite wraenia rozpyn si i na
ich miejsce znw pojawi si znajome zarysy pokoju.
Musiaa pozwoli, by same si rozwiay. Walka z nimi i tak na nic by si nie zdaa,
lecz w samym rodku tego chaosu gonym krzykiem protestowaa przeciwko temu, co j
nachodzio i co niekiedy cakowicie przejmowao nad ni wadz, redukujc j jedynie do
pozbawionego woli zwierzcia.
Widziaa rozmazane twarze, usta otwarte w krzyku, pomienie ogarniajce jej nogi,
ktre w jednej chwili zmieniay si w gbok mroczn wod.
Jaki gos przedar si przez wszystkie te popltane obrazy, pragna sign do niego,
przycign go bliej. Ten gos bowiem zawsze brzmia tak ciepo, tak delikatnie dotyka jej
serca, przenika w ni i tak bardzo chcia pomc.
Nigdy jednak nie udawao jej si wychwyci sw. Niemo krzyczaa, ogarnita
gniewem, e nie udaje jej si go pochwyci. Powtarzao si to za kadym razem.
W gbi ducha rozpoznawaa ten gos.
Nie nalea do adnej ywej istoty.

ROZDZIA DWUNASTY
Wrzesie
Emmi, Diana, Aurora i Astrid otaczay koem pann mod. Porodku siedziaa Reina
z Ingalill, bo tak jak nakazywa zwyczaj, inna dziewica powinna rozczesa wosy panny
modej w dniu lubu. Pikna przepaska przytrzymywaa lnic rud grzyw wosw,
umytych i wypukanych w ranej wodzie i pachncych przy tym jak ogrd.
Helena staa ju gotowa, trzymajc na poduszce lubn koron.
Rein zakuo w sercu, gdy uwiadomia sobie, e t koron nosia niegdy jej matka.
Delikatnie zadzwonio srebro, gdy cika ozdoba spocza na gowie Ingalill.
Dziewczyna szeroko otworzya oczy.
- Przecie ja tego nie udwign! Przecie ona way ze sto funtw!
- Na pewno udwigniesz - umiechna si Helena. - Tak jak i inne day sobie rad
przed tob. Bdzie pikny dzie, deszcz ju usta.
Kobiety zajmoway si Ingalill, poprawiay liczne haftowane wstki, spywajce po
plecach dziewczyny. Srebro w wikszoci pochodzio ze Storlendet, lecz Ingalill miaa te
wasn niedu broszk i acuszek do sznurowania bluzki. W talii owija j pas peen
przekutych zotych talarw. Gjert otrzyma od lensmana pozwolenie na uycie tej starej
ozdoby, bdcej jedyn rzecz, jak udao im si znale z wiana Ragny Irmelin.
Napili si chodnego piwa z misy, nawet ona pochodzia ze Storlendet i wolno jej byo
uy wycznie z okazji lubu. Z zewntrz dobiegay teraz miechy i krzyki, wida przyjecha
wz, ktry mia zabra pann mod.
Pniej pojedzie wraz z mem na Storlendet i nigdy wicej nie przekroczy ju progu
Vildegard.
Ale Emmi szepna dziewczynie do ucha:
- To przecie nie jest Vildegard. Johanna nie wspominaa chyba nic o Zamku Marji?
Ingalill z namysem pokrcia gow. Srebro w koronie znw delikatnie zadzwonio.
- Nie, o Zamku Marji nic nie mwia.
- Ona na pewno zmiknie, moja kochana. Nic si nie bj, wszystko si uspokoi. Nasza
dumna Johanna musi si podda, kiedy zrozumie, e ma w tej sprawie przeciwko sobie nas
wszystkie.
Reina poczua rk Emmi na plecach. Wiedziaa, e kobieta powiedziaa to, eby i j
pocieszy. Ostatnie tygodnie byy bardzo przykre, Reina przemykaa si po ktach, a Johanna

nie mwia nic wicej, poza tym co najkonieczniejsze do funkcjonowania gospodarstwa i


szpitala.
Wyjedaa te konno sama, wida zapomniaa o obietnicach kolejnych wsplnych
wypraw z crk.
Reina westchna. Bendik chyba mia racj, Johannie potrzeba czasu. Gdy si
zorientuje, e wszystko dobrze si ukada, zrozumie, e ten lub moe okaza si
bogosawiestwem nie tylko dla Ingalill i Gjerta.
Panna moda ostronie przesza przez pokj. Na jej nowy pikny strj zuyto mnstwo
materiau. Spdnice byy a cztery, jedna na drugiej, z cienkiej delikatnej weny, a koszula z
najdelikatniejszego jedwabiu, ozdobiona kolorowymi szwami. Do tego za krtki kaftan z
najpikniejszymi haftami, prezent od Gjerta dla narzeczonej z okazji zarczyn.
Srebro, jak z przykroci jej powiedzia, moga tylko wypoyczy...
Ingalill pucha z dumy. Krew szumiaa jej w yach. Dostrzegaa podziw w oczach
innych kobiet i czua si taka silna. Ogromnie si cieszya, e uwaga wszystkich tego dnia
skupi si na niej i nie moga si ju doczeka chwili, gdy nazajutrz rano przypnie do paska
pk kluczy.
Reina miaa oczy smutne i puste.
Panna moda lekko pocaowaa przyrodni siostr w policzek.
- Nastpnym razem twoja kolej, Reino. Zaczekaj tylko, a sama zobaczysz, jak to jest!
- Ja w to nie wierz - odpara cicho Reina. - Ja nigdy, przenigdy nie wyjd za m.
Ingalill wybuchna miechem.
- Zaczekaj tylko - powtrzya. - Pewnego dnia pojawi si ten, ktry sprawi, e serce ci
oszaleje!
Reina popatrzya na Ingalill i pomimo najlepszych chci nie bya w stanie uwierzy,
e Gjert jest zdolny do takiej magii. Ale Ingalill promieniaa. Oczy jej byszczay.
A wic to chyba jednak cud.
Reina westchna cicho i sama zapragna zazna podobnego cudu.
Musiaa jednak zapomnie o troskach i umiecha si w ten dzie radoci dla Ingalill.
W towarzystwie innych kobiet nie byo to te wcale takie trudne, bo Astrid i Emmi
przecigay si dobrodusznie w najbardziej zawoalowanych komentarzach dotyczcych
maestwa i pyncych z niego radoci.
Aurora jak zwykle bya cicha i milczca, cho kiedy jej matka wrcia latem do domu,
policzki dziewczyny odzyskay dawne rumiece.
- Taczmy dzi i cieszmy si! - zawoaa Diana. - A o tych, ktrzy nie zechc si dzi

do nas przyczy, po prostu zapomnijmy!


Reina z trudem przekna lin. Wiedziaa, e matka nie pooy si a do witu i
bdzie zapenia kanciastymi literami swoj ksik. Na tym spdzaa bezsenne noce. Reina
podejrzewaa, e Johanna przelewa na papier te wszystkie straszne sowa, ktrych, jak
wiedziaa, nie moe powiedzie wprost.
Niewiele ju ich zostao.
Wyrazu oczu matki, gdy Reina uja rk Bendika, owiadczajc, e chce by na tym
lubie, nie potrafia zapomnie.
Johannie wrci rozum. Po kilku tygodniach, moe miesicach pojmie, e to ju
mino. Inaczej by nie mogo. Wszyscy jej przyjaciele, rodzina i ssiedzi powoli si od niej
odwracali. Po tym, jak po raz drugi ogoszono zapowiedzi, wiele osb przyszo do Bendika,
tumaczc si, dlaczego nie mogli wystpi jako wiadkowie.
Najgorsza chwila nadesza chyba wtedy, gdy Emmi i Diana owiadczyy, e
oczywicie wybieraj si na ten lub.
Johanna musiaa si przed tym ugi.
Tego Reina bya pewna.
Czua si jednak tak strasznie osamotniona. Po raz pierwszy w yciu tego dnia miaa
wraenie, e jest sierot, pozbawion zarwno ojca, jak i matki. Gdyby chocia przyjecha
Benjamin! On jednak przysa tylko wiadomo, e musi pracowa i mistrz da mu wolne nie
wczeniej ni wiosn.
Bdzie wic znosi to sama.
I na jej twarzy musi widnie umiech, zarwno w chwili, gdy zajad pod koci, jak i
wtedy, gdy orszak weselny z muzykantem na czele ruszy na Storlendet. Przez cay wieczr
postara si umiecha i cieszy, a kiedy kto spyta o matk, powie, e Johanna ma bardzo
chorych pacjentw, ktrych nie moe zostawi nawet na chwil.
Wtedy wstyd nie bdzie taki wielki. Ludzie pomyl, e Johanna ustpia. atwiej jej
te bdzie, ni gdyby caa wie zobaczya, e zostaa zmuszona do padnicia na kolana przez
wasn rodzin.
Zachowywaa si inaczej ni ostatnio. Nie bya tak surowa i daleka, lecz umiechaa
si do wszystkich i serdecznie ciskaa przyrodni siostr. Nie taczya, to widzia, ale
sprbowaa piwa i wina, gono te si miaa z artw druby.
Wszystko si teraz odmienio. Nie mia miaoci, by poczu rado, lecz przez cay
wieczr nie spuszcza z niej oczu. Serce w piersi walio mocno. To, co tkwio w nim przez
wszystkie te lata, wkrtce bdzie mogo si uwolni. Ba si jej, ba si tego wszystkiego, co o

niej mwiono, ale pragn sam j pozna. Chcia zrozumie wszystkie te uczucia, ktre
zawsze w nim tkwiy. Reina Ravisdatter z Vildegard. Unosi si wok niej zapach
niebezpieczestwa, lecz take czego takiego, od czego on nie by w stanie si oderwa. Tak
wiele chcia jej powiedzie i zada nie koczc si chyba liczb pyta. Pragn jej take
dzikowa, wszak mimo wszystko zawdzicza jej ycie.
Wiedzia, e to niemdre, e by moe nie jest wcale gotowa na tego rodzaju
rozmow. Z jakiego powodu jednak czu si bezpieczny. Przez cay wieczr tylko raz ich
spojrzenia si spotkay i ta chwila wstrzsna obojgiem. Widzia, z jakim trudem Reina
rozmawia potem z przyjacikami, i e to ona wreszcie odwrcia gow i znw prbowaa go
odszuka.
To mu wystarczyo. Wida nie zapomniaa o ich przyjani, o potajemnie spdzonych
razem chwilach, o wszystkim tym, co ich ze sob wizao. Poczu si o wiele spokojniejszy.
Spokojny na tyle, by zapomnie o rozsdku i wyj za ni, gdy pn noc wymkna si na
podwrze i wrd wrzeniowej ciemnoci samotnie skierowaa w stron domu.
Johannie wydawao si, e syszy miechy i muzyk, dobiegajc ze Storlendet a
tutaj. Wiedziaa, e to niemoliwe. Wprawdzie zabawa na pewno trwaa teraz w peni, lecz to,
co ona syszaa, byo znieksztaconym echem dawno zapomnianego wesela, gdy ona sama
nosia lubn koron.
Wspomnienia dopady j akurat w chwili, gdy nie bya w stanie ich przegna.
Wraenie dotyku doni starej Britty na czole, gdy wkadaa jej koron. Twarz Erlenda - nie,
ona ju znikna. Chyba si wtedy cieszya? Bya szczliwa? Zakochana? W napiciu
oczekiwaa polubnej nocy, nowego ycia...
Wszystko, co zdarzyo si pniej, rzucio na to cie. Nie pamitaa nawet jednego
przebysku radoci. Jedynie twarz Erlenda, gdy umiera pod jej rkami, i Raviego, ktry
jednym jedynym spojrzeniem przekona j, e ten grzech zostanie jej wybaczony.
Nie koncentrowaa si wcale na morderstwie. Straszna bya utrata Marji, ale miaa na
tyle rozumu, by poj, e potworny czyn Magnusa Storlendet popeniony zosta w przypywie
szalestwa. On chcia dopa Raviego, Raviego, ktry, jak przypuszcza, zabi Erlenda.
Raviego, przez ktrego przeklestwo dotkno jego rodzin...
Zacisna palce na pirze.
Nie wiedziaa, czy to prawda. Ale teraz, tak dugo po jego znikniciu, czua pewno,
e tak wanie byo. A przeklestwa rzuconego przez Raviego nigdy nie da si cofn. Nie
zdoa tego uczyni nawet wdowa po nim.
On by j popar, powiedzia im wszystkim, jak straszliwie niebezpieczny jest ten

zwizek. Moe nawet zdoaby przemwi do rozumu Ingalill, by dziewczyna sama wszystko
odwoaa?
Ale Raviego nie byo.
W noce takie jak ta tsknota za nim stawaa si nie do zniesienia. Olbrzymia czarna
jama, jak po sobie pozostawi, zapeniaa si czym cikim i mrocznym. Johanna wiedziaa
o tym, lecz nie miaa siy, by walczy.
A najgorsza ze wszystkiego bya pustka.
Nienawi, mio, rado, smutek... wszystko to jest lepsze od pustki.
Gdy zegar w salonie wybi trzy uderzenia, Johanna wci siedziaa nad zapisan do
poowy stronic.
Tu przed witem na ganku rozlegy si lekkie kroki Reiny.
Johanna

podniosa

ocia

gow

ju

postanowia,

bdzie

unika

oskarycielskiego spojrzenia crki. Duca si bezsenna noc sprawia, e w gowie jej si


zakrcio, a kiedy wstaa, pokj zawirowa jej przed oczami i Reina natychmiast zorientowaa
si, e co jest le.
- Mamo, jeste chora? Podbiega do niej natychmiast, ale Johanna sabym gestem
zaraz j powstrzymaa.
- Ach, mamo! Nie moesz by tak uparta - powiedziaa Reina amicym si gosem. Dla dobra wszystkich, mamo, bagam ci, zapomnij i wybacz!
Johanna staa drca, usiujc skupi wzrok na byszczcym okuciu lampy za plecami
crki.
- Ja - nie - mog - zapomnie. Oni s li. li, syszysz? Odrobina wina krca w
yach Reiny dodaa jej odwagi. Widok wci tak zaciekej goryczy matki jeszcze gbiej
wry si w jej dusz, ale teraz zwyciy gniew.
- Ty ich nie znasz, matko! Znaa Erlenda i by moe Magnusa. A oni ju si nie licz.
Jeli tego nie rozumiesz, to nie moemy ci uratowa. Ale nie moesz da, abymy podali
za tob w tej absurdalnej wani, ju teraz nie. To si ju skoczyo.
Johanna mrukna pod nosem:
- Wcale si nie skoczyo. Obawiam si, e to si dopiero zaczyna. Reina si poddaa.
- Id do ka. Przecie i tak nie chcesz, ebym ci opowiedziaa, jak to si odbyo. Jak
piknie wygldaa Ingalill i z jak dum Gjert zaprowadzi j do powozu...
- Nie. I co wicej, Reino, nie chc, eby wspominano choby ich imiona tu, pod tym
dachem. Moj wol musisz uszanowa przynajmniej, dopki mieszkasz w moim domu.
Reina zacisna zby.

By wczesny poranek, ale tu nie moga zosta. Pogarda matki, jej nienawi i gorycz
snuy si gste i wciskay w kady kt. Wybiega na dwr. Wrzeniowa noc bya czysta i
przejrzysta, Reina nie zmarza, gdy biega do domu.
Teraz te nie czua chodu.
A kiedy jaki ptak z gonym krzykiem wylecia zza drzewa, wcale si go nie
wystraszya.

You might also like