Professional Documents
Culture Documents
STENSRUD
Saga o Ludziach ze Zotej Gry
RS
Rozdzia 1
RS
RS
RS
RS
RS
RS
RS
10
RS
11
RS
12
RS
- Na to wyglda.
Ko Johanny parska i szarpa za wodze, chcia podej bliej wody,
ktr wanie wnis Hans. Johanna pooya do na biaej acie i podrapaa
czoo konia.
- Musisz si uzbroi w cierpliwo, woda musi si najpierw troch
ociepli. Inaczej w nocy nacignie ci si skra na brzuchu. A z tego nie
byoby adnego poytku.
Ko pochyli szyj i zabra si za jedzenie siana.
O poranku prdko poegnali si z par staruszkw. Wszyscy czterej
mczyni byli zesztywniali i przemarznici, Johanna widziaa to po ich
poszarzaych twarzach, kiedy spotkali si przy porannym posiku. Pokj z
wskimi i twardymi awami do spania by zimny i cigle by w nim
przecig. Sama nie moga w nocy zmruy oka. Tumaczya sobie, e to z
powodu cikiego chrapania mczyzn. Ale w gbi serca wiedziaa, e to
jej myli, a nie chrapanie, nie pozwalay jej spa. Bolesne, okropne myli,
ktre bezlitonie wdzieray si w jej sny. Kiedy w kocu udao jej si
zasn, nia tak, e a pot wystpi jej na czoo.
Zarwno starzec jak i jego ona odyli przy okazji wizyty
niespodziewanych goci i bogato zastawili st zarwno jadem jak i
napojami. Nie powodzio im si wcale tak le, pomylaa Johanna, kiedy
ciskaa ich donie dzikujc za gocinno. Mimo to dopilnowaa, by
zostawi im w podzice gar szylingw. Jeli co byo pewne, to e na
wiosn nadejd cikie czasy dla wikszoci ludzi.
- Myl, e uda wam si go zapa - powiedziaa kobieta, gdy Johanna
uciskaa jej such do. - Nie powinno si pozwoli uciec takim jak on.
Wstydz si, e jestem z nim spokrewniona.
- Schwytamy go - powiedziaa spokojnie Johanna. - Jeli wci yje,
znajdziemy go gdziekolwiek jest.
Kiedy o poranku odjedali z gospodarstwa, adne z nich nie byo
rozmowne. Johanna zrozumiaa z wyrazu twarzy Matsa, e Ola nie zdoa si
im lekko wywin. Albo chop im nakama, albo kto oszuka go, eby
zwie ich z tropu. Mats zbada dokadnie t spraw, nawet gdyby musia
wydusi kade sowo z tego oszusta, Johanna bya tego pewna.
13
Rozdzia 2
RS
14
RS
15
RS
16
RS
17
RS
18
RS
Gospodyni zaniemwia. - Ale... nie mog w to... czy to prawda? Umiechna si radonie od ucha do ucha. - Kiedy o tym postanowilicie?
- Tu przed... krwawieniem.
Gjertrud cisna mocno jej obie donie. - ycz ci wszystkiego
najlepszego, wiesz o tym. - Nagle przerwaa i wpatrzya si wyczekujco w
Johann. - Pewnie jeste w ciy, co?
Johanna zdecydowanie pokrcia gow i umiechna si sabo. - Nie,
Gjertrud. To nie tak. To nie z tego powodu bierzemy lub.
Ale mogoby tak by, szepn gos z tyu gowy. To co ci odrnia od
innych panien modych to zwyky przypadek i nic innego. Przypadek i kilka
ykw soku z wierzbowej kory.
- Czy mwia ju o tym Mille?
- Jeste pierwsz osob, ktra si o tym dowiaduje. Gjertrud promieniaa
- Och, jestem taka szczliwa!
Podniosa si i klasna w donie. - No to kiedy to ogosisz?
Jej dobry humor zarazi Johann. Patrzya na gospodyni z
wdzicznoci. Nawet sowem nie wspominaa o tym, e wieniacy wezm
zapewne Christiana na jzyki.
- Tak szybko, jak bdzie ku temu dobra okazja. Nagle usyszay ciche
pukanie do drzwi, pojawia si
w nich Kari. Johanna zaprosia j do rodka. Gjertrud przyjanie
pozdrowia gocia i wysza z kuchni.
- Przysza po mleko, Kari?
- Tak. - Zona chopa umiechna si ostronie i poszukaa wzrokiem
Gjertrud. - Wydaje mi si, e Gjertrud jest dzisiaj w wyjtkowo dobrym
humorze.
- Tak, to prawda. Ale teraz wejd i zjedz co, Kari. Podsuna jej mis z
sucharami. Kari usiada na brzegu awy, gdzie jeszcze przed chwil
siedziaa Gjertrud. Ostronie uamaa malutki kawaek suchara swoimi
drobnymi palcami.
- Tutaj masz smalec i ser.
Kari pokrcia gow. - Nie, dzikuj. Jadam przed wyjciem powiedziaa zawstydzona.
Johanna poczstowaa j jeszcze raz, a w kocu Kari zjada troch
smalcu i sera.
- Mathias powiedzia mi, e chciaa ze mn porozmawia - zacza
ostronie Kari.
Johanna przytakna. Miaa duo zalegego przdzenia i moe Kari
zechciaaby j troch odciy?
19
RS
20
RS
Kari zdziwia si. - Z wierzby? - Jej oczy zaokrgliy si. - Ale udaje ci
si go zdoby zim?
- Tak, wystarczajco duo.
Kobieta zamiaa si nerwowo. - Ale jak duo musisz tego pi?
Johanna powiedziaa jej dokadnie, jak to robia. - I to pomaga?
- Jak do tej pory. Ale teraz trudno ju powiedzie na pewno, dlatego nie
wiem.
Teraz musiaa powiedzie Kari o swoich planach maeskich. Kobieta
krzykna z radoci i serdecznie jej pogratulowaa.
- Czy Christian si troch lepiej czuje? Johanna przytakna.
Do kuchni wesza Oliv robic duo haasu, niosa ze sob kilka wielkich
kotw, ktre przed chwil wyszorowaa na zewntrz. Johanna musiaa
poczeka, a si uciszy, zanim moga kontynuowa: - Wyglda na to, e
lepiej mu si oddycha od czasu krwawienia. Lintrup twierdzi, e to si
czasem zdarza, e oddech jest lejszy po takim wydarzeniu.
- Ach tak - powiedziaa Kari.
Johanna czekaa na dalszy cig, ale ona chopa umiechna si tylko i
wstaa.
- Teraz ju naprawd musz i, Johanno, albo Mathias pomyli, e si
zgubiam.
- Mathias doskonale wie, gdzie jeste.
Ale nie prbowaa duej zatrzymywa kobiety, to nie wypadao.
Oliv znikna w przedsionku. Johanna syszaa jej lekkie kroki kiedy sza
na gr po schodach.
Kari obrcia si. - Nie zapomn tego. - Pooya do na brzuchu. - Tak
szybko jak to tutaj wyjdzie na zewntrz, wybior si do lasu z garnuszkiem.
- Nie moesz i do lasu, Kari. Tam jest bardzo mao wierzb. Lepiej
zakradnij si tutaj po zmroku. Albo do Senstad. Z tego co widziaam, maj
tam znaczniej wicej takich drzew.
- Tak zrobi.
Znowu wygldao na to, e chce jeszcze co doda. Kari zawahaa si
jeszcze przez chwil, w kocu umiechna si.
- Mamy szczcie, my dwie, e jestemy z mczyznami, ktrych same
wybraymy. Dla mnie nigdy nie istnia aden inny, tylko Mathias.
Johanna wiedziaa o rym. Dawniej, razem z innymi dziemi zakradaa
si, eby podglda Kari i Mathiasa, kiedy ten prowadzi j do domu w
Knatten sobotnimi wieczorami, ale nigdy nie udawao im si dojrze nic
wicej ni kilka skradzionych potajemnie pocaunkw.
21
RS
22
RS
23
RS
24
RS
- Dugo? - Chyba nie mia pojcia ile czasu zajmuj przygotowania. Dwa miesice to nie jest dugo jeli czowiek chce si przygotowa do
lubu! Pamitasz przecie, ile wysiku woylimy w wesele Solveig. A to
przecie byo skromne przyjcie!
Zacza wylicza wszystko, co naleao zrobi, ale przerwaa nagle i
spojrzaa na niego. - Dlaczego nie chcesz czeka?
W pokoju byo ciepo, a mimo to zimno przeszyo jej plecy. Jego gowa
bya pochylona. Widziaa, e zaciska zby.
- Christian?
Sama usyszaa, jak surowo zadwicza jej gos. Podnis gow i unis
brwi patrzc na ni.
- Czy to naprawd tak trudno zrozumie?
W nastpnej chwili przycign j do siebie i pooy si na niej. Chciabym ci tu mie przez cay czas... obok mnie w ku... w nocy i za
dnia... - Zerwa zbami jej konierzyk. - Czy nie widzisz jaki przez ciebie si
robi szalony i dziki?
dza pochona j ca, kiedy pieci delikatnie palcami jej sutek.
- Czy dasz rad...
- Czy musisz w ogle o to pyta? - wyszepta gorco wtulajc si w jej
szyj. - Nigdy nie pragnem ci tak bardzo jak w tej chwili.
W nastpnej chwili poczua jego do na wewntrznej stronie swego uda.
Jej oddech sta si szybszy, poczua si bezwolna pod dotykiem jego rk.
- Znam setki sposobw na to, jak si z tob kocha. Wszystkie myli
odeszy na bok kiedy delikatnie wsun palec w jej ciao.
- Jeste taka ciepa i gadka. Taka cudowna. Niezwykle ostronie gadzi
palcami napit fadk skry. Westchna kiedy minie zaczynay si
napina.
- Wejd we mnie!
Mia na sobie tylko koszul, poczua to kiedy powioda doni w
kierunku jego podbrzusza i zapaa go drcymi palcami. Ale kiedy chciaa
wsun go do rodka, obrci j na brzuch.
- Co robisz? - zdziwia si.
Nie mwic nic uoy si nad ni. Palcami jednej doni pieci
stwardniay sutek, a drug unis koszul i halk i rozsun jej uda. Wsun
si w ni od tyu i przywar z caej siy. Nastpnie przesun doni w d jej
brzucha i porusza palcami delikatnie i rytmicznie. Jczaa gono, poczua,
e zblia si moment najwikszej rozkoszy. Kiedy w kocu nadszed,
stracia oddech, krzykna gono w bogoci, ktra graniczya z blem.
Wyszepta jej imi i doszed w kilku krtkich, mocnych ruchach.
25
RS
26
Rozdzia 3
RS
27
RS
28
RS
29
RS
30
RS
31
RS
32
RS
Nigdy wczeniej nie spotkaa tego mczyzny. Nie podoba jej si sposb,
w jaki si do niej zwraca.
- Pomyl tylko co by byo, gdyby ko szed z saniami! Albo z dziemi.
Jak mylisz, co by si wtedy stao?
Nie zamierzaa ju duej tego wysuchiwa: - Ale nie szed ko z
saniami. Ani adne dzieci. A ty chyba musiae wyskoczy z nory we
wzgrzu, e tak szybko si tu pojawie - odpowiedziaa upychajc wosy
pod czapk. Nastpnie odwrcia si do niego plecami i ruszya duymi
krokami w kierunku Ikara.
Najgorsze byo, e to wanie on mia racj. Zachowaa si
nieodpowiedzialnie, gorzej ni bezmylne dziecko. Wstyd pali jej policzki.
Wcieka sama na siebie zacisna wargi.
Teraz dla odmiany to ko postanowi jej spata figla. Zoliwie szarpa
gow i ucieka z zasigu rk za kadym razem, gdy prbowaa zapa za
lejce.
- Ikar! - zasyczaa gniewnie i miaa nadziej, e obcy mczyzna jej nie
dosyszy. - Teraz stj w miejscu!
Ale ogier poczu smak wolnoci i zacz bryka w zaspach tu przed ni.
Nie byo sensu za nim gania, wiedziaa o tym. Zamiast tego zacza i.
Sztywnymi krokami wspinaa si na szczyt wzgrza. Chtny do zabawy Ikar
powoli szed za ni, ale na ryle daleko, e nie moga go zapa. Nagle
przestraszya si, e potknie si o lejce i zapacze je sobie wok ng.
Mczynie za jej plecami najwyraniej przysza do gowy ta sama myl.
- Zap go, zanim sobie zrobi krzywd!
Johanna podja prb chwycenia za lejce, ale ko by szybszy.
- Tylko go straszysz, jak tak robisz.
Tak jakby tego nie wiedziaa! Ona, ktra dorastaa w stajni, ktra
potrafia jedzi na koniu zanim si nauczya chodzi, ona miaa niby nie
wiedzie, e to si na nic nie zda? A mimo to ponownie si wygupia.
Zakla cicho i zatrzymaa si.
- Chod tu, Ikarze. Chod ru, mj drogi.
Ale sprytny ko domyli si, e w garci trzymaa jedynie grudk
niegu.
Oguszajcy gwizd spowodowa, e zarwno ona jak i ko obrcili si.
Obcy mczyzna zdj rkawiczk i woy dwa palce do ust. Ponownie
zagwizda. Ikar zacz poda w jego kierunku.
- On jest niebezpieczny - krzykna ostrzegawczo Johanna, kiedy ko
stan przed mczyzn i zacz parska. Nie otrzymaa adnej odpowiedzi.
Zamiast tego wysoka posta schylia si i zapaa za lejce. Nie patrzc na
34
RS
Rozdzia 4
Jechaa spokojniejszym tempem, gdy duo pniej w zasigu jej wzroku
pojawia si Graberget. Musiaa zapyta o drog, bo nie wiedziaa dokadnie
gdzie znajduje si gospodarstwo. Teraz mierzya wzrokiem domy, ktre
otaczay czworoktny plac.
Zauwaya, e obejcie byo bardzo zadbane. Szerokie drogi byy
dokadnie odnieone, nie byo ani ladu nieporzdku, adne narzdzia ani
urzdzenia nie walay si po ziemi.
Kiedy zsiada z konia, w drzwiach najwikszego domu pojawi si
mczyzna. Pozdrowia go, a on odpowiedzia pozdrowieniem. Przerzucia
szybkim ruchem lejce nad uprz i podesza do niego. Wydawa si by po
trzydziestce, mia jasnobrzowe wosy i zauwaya, e przypomina
Ragnhild. Uprzejmie wycigna do niego do i przedstawia si. Z jego
wyrazu twarzy wyczytaa, e sysza ju o niej.
- Szukam rodziny chopa maorolnego na tym gospodarstwie, mam im do
przekazania pozdrowienia - powiedziaa.
- Masz pewnie na myli starego chopa - odpowiedzia spokojnie i z
zaciekawieniem. Teraz to ja jestem tu maorolnym. - Skin gow w
kierunku maego budynku po drugiej stronie placu. - Ci, ktrych szukasz
mieszkaj teraz tam.
Skina gow. - Czy mog gdzie zostawi konia? Przebylimy dug
drog, a on si robi nerwowy jak jest mu zimno.
- Widz, e to nie jest jaki potulny konik - odpowiedzia i wskaza jej
stajni. - Zaprowad go do pierwszego boksu. Powiem stajennemu, eby
poszed go osuszy.
- Bardzo dzikuj, ale jeli cenisz sobie swojego stajennego, to lepiej,
ebym zrobia to sama - zamiaa si Johanna. - On nie przepada za obcymi.
W tym momencie przypomniaa sobie z jak dziecinn atwoci ten
nieprzyjemny obcy mczyzna zagwizda i przywoa do siebie Ikara. Nigdy
wczeniej nie widziaa czego podobnego.
- Ach, to taki on jest. No dobrze, zrb to sama, a ja pjd w tym czasie
powiedzie matce i ojcu, e mamy gocia z daleka - powiedzia chop i uda
si w kierunku maego budynku.
Johanna poprowadzia za sob Ikara. Zauwaya, e stajnia bya rwnie
czysta i schludna jak podwrze.
Ikar by spocony i spragniony, ale najpierw dokadnie go wytara zanim
postawia przed nim wiadra z zimn wod i przykrya go derk.
36
RS
37
RS
38
RS
39
RS
- Ona utrzymywaa, e widzi moj przyszo - oburzya si Johanna. Mwia, e wie, co si wydarzy.
Mczyzna i kobieta wpatrywali si w ni.
- Na pewno zarobia sobie na tym niejednego szylinga. Pamitam, e
wywrya Ragnhildzie, e to tutaj zamieszka. Zanim zacza si ta caa
historia z Nikolai.
- Cyganie mieszkali tutaj w gospodarstwie? To tak go poznaa?
- Dalimy im tutaj miejsce na wybudowanie zagrody, tak jak to robi
dawniej mj ojciec - powiedzia gorzko mczyzna. - Zazwyczaj Cyganie
byli bardzo przydatni. Mona byo od nich kupi rne sprzty, naczynia.
Nikolai podkuwa konie z caej wsi przez wiele lat. Nie mielimy powodw,
eby na nich narzeka. A do czasu jak Ragnhild optao jakie
przeklestwo i cakiem j zalepio.
- Jak to si stao?
Matka opowiedziaa o tym, jak Ragnhilda si zmienia. Z otwartej,
skromnej i miej dziewczyny, w cigu kilku letnich tygodni zmienia si w
osob zamknit w sobie, niedostpn i nieprzyjemn w rozmowie. Zajo
to troch czasu zanim pojli, e to Cygan by przyczyn takiego
zachowania. Wtedy zaczli trzyma dziewczyn pod kluczem.
- Sta pod domem i gapi si w okna.
Ragnhilda pakaa i bagaa, ale rodzice nie ustpowali. A w kocu
Nikolai znalaz drabin, wybi okno od zewntrz. Dzie pniej cygaska
banda znikna, a Ragnhilda razem z nimi.
- Bya jak zaklta - pocigna nosem matka. - Widziaam to szalestwo
w jej oczach ju wtedy, jak j zamykalimy. Bya jak zwierz. Wszystko z
jego powodu. Nie rozumiaam tego.
- Gdyby tamtego lata wrcia do domu, przepdzilibymy j - powiedzia
cicho ojciec. - To tak bardzo nas zabolao... ale teraz ju wszystko zostao
zapomniane.
Wszyscy troje zamilkli. Johanna zastanawiaa si nad tym, w jaki sposb
moe si dowiedzie, czy Ragnhilda rzeczywicie chciaa powrci do
domu. Moe powinna posa tam Monsa? Na pewno wiedzia wystarczajco
duo o zwyczajach Cyganw, eby jakim sposobem porozmawia sam na
sam z Ragnhilda.
- Ragnhilda nie bdzie chciaa opuci swoich dzieci - powiedziaa cicho
Johanna. - Czy jestecie gotowi je take przyj?
Matka wpatrywaa si w sr. - Moemy y we wstydzie, jeli o to ci
chodzi.
40
RS
41
RS
42
Rozdzia 5
RS
43
RS
45
RS
46
RS
47
RS
48
RS
50
RS
Rozdzia 6
Mons czeka na ni w kuchni kiedy zesza na d o poranku. Gjertrud
wanie postawia przed nim gorcy talerz, ale kiedy zobaczy Johann,
poderwa si i tak energicznie rzuci yk, e kasza rozprysna si na
wszystkie strony.
- Ach, do diaba!
- Oszalae, czowieku? - Poirytowana Gjertrud podesza do stou ze
cierk. - Zaraz zejd si inni, a ty siedzisz tu i robisz baagan.
- Przepraszam - Mons opad z powrotem na krzeso.
- Co si wydarzyo? - Johanna odsuna dla siebie krzeso i usiada.
- Jak ju ich znalazem, musiaem zaczeka przez wikszo popoudnia.
Nikolai by na zewntrz, inni zreszt te, ale Ragnhilda wysza dopiero
wtedy, gdy wikszo ju si pooya spa. Byem zesztywniay jak sup od
stania tam i obserwowania. Przywizaem konia do sosny troch dalej, na
uboczu, eby nikt nic nie usysza - by prawie przymarznity do ziemi jak
po niego w kocu wrciem.
- Ale co powiedziaa Ragnhilda? - spytaa Johanna niecierpliwie.
- Przestraszya si, jak si jej nagle pokazaem, ale kiedy zauwaya, e
to ja, bardzo si ucieszya.
Mons powiedzia, e Ragnhilda pakaa, kiedy usyszaa o wizycie jak
Johanna zoya jej rodzicom.
- Naprawd si z nimi widziaa?" spytaa, a ja powiedziaem Tak. Oni
nie myl o niczym innym, ni o sprowadzeniu ci do domu."
Mons stwierdzi, e strach Ragnhildy, i Nikolai wyjdzie jej szuka
sprawi, e szybko mwia.
- On nie spuszcza mnie z oka" powiedziaa. Wci obserwuje mnie i
dzieci. Tak jakby wiedzia, o czym myl." Spytaem: Wic jednak chcesz
wrci do domu?". Milczaa chwil, a w kocu powiedziaa: Jestem
zmczona, Mons. Nikolai nie jest taki, jak mi si wydawao na pocztku.
Czasami jest tak, jakby mnie wcale nie widzia. A innym razem ani na
chwil nie spuszcza mnie z oka." Wtedy spytaem j: Czy on ci le
traktuje?", ale nie odpowiedziaa. Nagle przestraszya si, bo wydawao jej
si, e co syszy. Schowaj si, szybko!" wyszeptaa.
Johanna wpatrywaa si przejta w Monsa, tak ywo opowiada o tej
rozmowie.
Mons ukry si midzy krzakami, ale nikt nie nadszed. Ragnhilda
kontynuowaa, ale bya jeszcze bardziej niespokojna.
52
RS
53
RS
samej chwili jednak przysza Kari, eby zacz swoj prac i Johanna
zapomniaa o caej sprawie.
Pniej tego dnia, kiedy zmrok przykry ca okolic, a ostatni
pracownicy opucili kuchni, Johanna opada ciko na stoek koo pieca.
Oliv krztaa si i zapalaa wiece na stole, a Stine dorzucaa do ognia.
Johanna prbowaa sobie rozmasowa zesztywniay kark, wycigna
ramiona do tyu. - Dobrze si pal te resztki wiec po wicie Ofiarowania
Paskiego - powiedziaa.
Oliv przytakna. - Byy wyjtkowo grube tego roku. Z dobrej parafiny.
Johanna wycigna przed siebie nogi. Zauwaya, e jej rajstopy byy
brudne, a robocze pbuty szare i popkane. Musiaa pamita, eby
nastpnym razem zostawi je Monsowi. wietnie radzi sobie ze skr, by
niemal czarodziejem jeli chodzi o napraw i polerowanie butw.
To by pierwszy raz od niadania, kiedy moga sobie pozwoli na chwil
wytchnienia. Kiedy ju odnalaza wen dla Kari i przygotowaa transport
dla napakowanych do pena workw do gospodarstwa Einara, wtedy
przysza Nellie proszc o pomoc w sprawie chorej krowy. Nastpnie
Johanna posprztaa w najwikszej spiarni, niedugo mia przyj krawiec
Per, a wtedy trzeba byo odszuka wszystkie ubrania, ktre naleao zszy
albo wprowadzi w nich jakie poprawki. Jak w domu pojawiao si
dziecko, potrzebne byo duo nowych ubra. Kiedy ju skoczya, kilka
razy chodzia do gwnego budynku i z powrotem z gr ubra. Pniej
przeliczya zapasy jedzenia w spiarni. Od tego chodzenia rozbolay j
bardzo stopy. Musiaa w najbliszym czasie sprowadzi do gospodarstwa
szewca Sigurda, jej buty byy ju niemal cakiem zuyte.
- Zupenie nie pojmuj, gdzie si podziaa Marie. - Mille wesza szybkim
krokiem i rozejrzaa si bezsilnie wok. - Wysza tylko na chwil zaatwi
jak spraw, to byo ju kilka godzin temu! Zasnam na chwil, a kiedy
si obudziam, nie byo jej, a ja nie mog jej nigdzie znale.
No tak. Mille wykorzystaa okazj, eby si zdrzemn. Johanna bya
niezadowolona, nie miaa siy odpowiedzie.
- Czy nie syszysz co mwi, Johanno? Marie znikna!
- Sysz, co mwisz. - Potne ziewnicie sprawio, e napyny jej zy
do oczu.
- Ziewasz? Nie obchodzi ci Marie? A jeli upada i zrobia sobie
krzywd i ley gdzie tam nie mogc si ruszy? - Mille podesza bliej i
pochylia si. Jej niebieskie oczy zwziy si.
Gniew zakipia w Johannie, poderwaa si z miejsca. Stoek przewrci
si z trzaskiem.
54
RS
55
RS
56
RS
57
Rozdzia 7
RS
58
RS
59
RS
60
RS
61
RS
62
RS
Marie zachichotaa.
Johanna spogldaa z niedowierzaniem to na jedno, to na drugie. Czy
alkohol uderzy im do gw?
Rzucajc Matsowi ostatnie spojrzenie, Marie wesza do swojego pokoju i
zamkna za sob drzwi.
- Dobrze zaja si Marie, Johanno - powiedzia Mats kiedy schodzili
razem ze schodw. - Naprawd wierz w to co powiedziaem - ona jest nie
do poznania.
- To nie jest moja zasuga, Mats - odpowiedziaa Johanna. - To jej nowe
ycie tutaj to sprawio. Ona prawie nigdy nie ley bezczynnie. Pomaga duo
w pracy, jak tu musimy wykonywa. Gdyby tylko Mille te...
- Zauwayem, e jest jaki spr midzy tob i macoch. Powinna
ustpi, Johanno. Nie ma adnego sensu tak ze sob walczy kiedy si
mieszka pod jednym dachem.
- Wczeniej nie zwrciam na to a takiej uwagi, ale ona si wymiguje od
bardzo wielu zaj. Wtedy wicej zada zostaje do wykonania dla nas.
- Twj ojciec nie eni si z chopk, Johanno. Musisz to zrozumie.
Nieatwo jest przemieni szare kozy w owce, prawda?
- Nie, ale...
- Mille nie jest taka jak ty. I nigdy nie bdzie. Jak dalej bdziecie si tak
kci, skoczy si na tym, e w domu zapanuje niezgoda. Czy to jest tego
warte?
Johanna nie odpowiedziaa.
Stanli przy wyjciu. W domu byo cicho. Annar jeszcze nie wrci.
Mats wyglda, jakby jeszcze chcia co powiedzie, ale ostatecznie
zdusi to w sobie. Zamiast tego zatrzyma si i przyjrza jej si dokadnie.
- Twj ojciec kierowa si gosem swego serca, a nie chodn kalkulacj.
Syszaem od Mille, e ty te masz taki plan.
Johanna poczua ukucie nieczystego sumienia, przypomniaa sobie, e
jeszcze nie mwia Matsowi o planach maeskich. W zasadzie
potrzebowaa przecie rwnie jego pozwolenia, jako jej opiekuna.
- Chciaam ci o tym opowiedzie. Nie byo po prostu na to czasu.
Przytakn powoli. - Ju pogodziem si z tym, e nie wyszo wam z
Gonnerem. Ale czy jeste pewna, e ten Duczyk jest dla ciebie
odpowiedni? Czy jest to jego przeznaczeniem, eby zosta chopem na
gospodarstwie zbudowanym przez twojego dziadka? Jak mylisz, co
powiedziaby na to twj ojciec?
W jego gosie dwiczaa zarwno troska, jak i nuta krytyki.
63
RS
64
RS
- Jak mgbym spa kiedy leysz tu koo mnie? Poczua jego podniecenie
na swoim brzuchu.
Kiedy w ni wszed westchna gono. Porusza si powoli i przyciga
j ku sobie ciskajc jej poladki obiema domi. Kiedy krzykna, przywar
do niej z caej siy i jkn.
- Jeste dzisiaj taka inna - powiedzia cicho, kiedy zasypiaa w jego
ramionach.
- Inna? Jak to?
- Nie wiem. Trudno to wytumaczy.
- To wytumaczysz mi pniej - zamruczaa i zasna. Osratnie co
usyszaa to jego cichy miech koo swojego ucha.
65
Rozdzia 8
RS
Zbliaa si poowa lutego. Solveig stawaa si coraz cisza, a AnneMarte bywaa u nich niemal co drugi dzie. Johanna zauwaya, e martwiy
j spuchnite kostki Solveig. Jednego przedpoudnia wzia Johann na
stron.
- Musisz jej kaza ka si co najmniej raz albo dwa w cigu dnia,
Johanno. Nie podobaj mi si jej nogi.
Johanna przestraszya si. - Co to znaczy?
- Najprawdopodobniej nic to nie znaczy. Ale widziaam ju sporo
okropiestw, kiedy komu nogi robiy si jak drwa.
- O jakich okropiestwach mwisz?
Kobieta pokrcia tylko gow, a Johannie nie udao si z niej nic wicej
wydoby. Zrezygnowana usiada na najniszym stopniu schodw i wodzia
oczami za Anne-Marte, ktra wcigaa na siebie paszcz.
- Ju niedugo bdzie rodzi?
- Tak, ju prawie czas.
- Jak mylisz, kiedy dokadnie to bdzie?
- Nie wiem. Jutro. Za tydzie. Za dwa. Trudno to stwierdzi. Ale miejmy
nadziej, e to nie potrwa zbyt dugo. Im szybciej, tym lepiej.
- Nie mogaby tu pomieszka przez kilka dni, a bdzie po wszystkim? Johanna bya przeraona, e nie uda si jej sprowadzi Anne-Marte na czas.
Drobniutka kobieta rozemiaa si. - To troch potrwa. Wystarczajco
dugo, eby mnie sprowadzi dziesi razy, zanim dziecko si urodzi. S
jeszcze inni, ktrzy potrzebuj mojej pomocy. Zarwno Oline jak i Erna
le czekajc na pord. A jest jeszcze wiele innych. Bd czuwa nad
Solveig, ale nie mog tutaj mieszka.
- Rozumiem to, ale...
- adnego ale, Johanno.
Anne-Marte skoczya wanie otula si ostatni warstw odzienia. Caa
maa osbka znikna po grubymi warstwami wenianych ubra, wystawa
tylko fragment jej twarzy. Pogodne oczy spoglday na Johann. Skra na
policzkach bya czerwona i pomarszczona niczym skrka jabka, ktre ,zbyt
dugo leao.
Johanna westchna i wysza z ni na schody. Mrz wci nie zela.
Szczypa skr pod ubraniem.
- Jeste pewna, e nie chcesz, eby ci zawie? Nie chcesz chocia
zaczeka do obiadu?
66
RS
- Absolutnie pewna. Gjertrud obdarowaa mnie rnymi smakoykami. Anne-Marte obrcia si do niej. - Id ju do rodka, bo si przezibisz... Kobieta zatrzymaa si gwatownie i zapatrzya na Johann.
Johanna zaniepokoia si znowu. - Czy co jest nie tak, Anne-Marte?
- Nie. Ja tylko... - Pokrcia gow. - Wrc za jeden dzie albo za dwa.
Za chwil posza na swoich krtkich nkach, z koszykiem
przewieszonym przez rami. Czy ktokolwiek by w stanie dogada si z t
dziwn kobiet, zastanawiaa si zrezygnowana Johanna wchodzc z
powrotem do ciepego pomieszczenia.
Rozmowa wcale nie rozwiaa jej niepokoju o siostr. Ale jutro przyjdzie
Lintrup, eby obejrze Christiana. Mimo, e medyk nie mia a takiego
dowiadczenia z ciarnymi kobietami jak Anne-Marte, poprosi go jednak,
eby przebada Solveig. By w kocu lekarzem. Co przecie musia
wiedzie.
Jej myli przerwa krawiec Per, ktry zszed kutykajc po schodach z
pitra powyej. Przychodzi tu w ostatnich dniach gwnie ze wzgldu na
Marie, jako e wszystkie jej ubrania stay si nagle zbyt due.
- Jak ona si dalej bdzie tak kurczy, bd tu musia znowu przyjecha
przed latem i zaczyna ca robot od nowa - zamia si krawiec i wyszed
na zewntrz.
- Chyba a tak dugo tu nie zostan, Johanno - zawoaa Marie ze szczytu
schodw.
Johanna podniosa wzrok i umiechna si. Po raz pierwszy
uwiadomia sobie, e Marie posiada tali. Krawiec przeszy zarwno
bluzk jak i spdnic, ktr miaa teraz na sobie.
- Ale piknie wygldasz! - klasna w donie Johanna. - Ledwo ci
poznaj, Marie.
Maonka sdziego zarumienia si z radoci. Teraz, kiedy cz warstwy
tuszczu znikna z jej twarzy, wreszcie byo wyraniej wida jej niebieskie
oczy. Policzki wci byy zaokrglone, ale przynajmniej trzscy si
podwjny podbrdek znikn. Mona byo w kocu zauway struktur
kostn pod jej mikk skr.
- Mats mia racj, e si zmienia - powiedziaa Johanna, kiedy Marie
stana przed ni.
- Nie czuam si tak zdrowa od wielu lat - powiedziaa Marie i pogadzia
si lekko po okrgych udach.
Johanna rozemiaa si. - To pewnie to wiee powietrze.
- Samo to, e nie musz si co chwil ka jest ju cudem. Wczeniej
bardzo atwo si mczyam, tylko jedzenie dodawao mi siy.
67
RS
68
RS
69
RS
70
RS
- Tylko teraz nie wiem, co mam robi. Kto go zabra. Ta osoba musiaa
si wemkn tam w tej krtkiej chwili, kiedy weszam do domu i wrciam.
- Nie mog cl pomc - powiedziaa Marie. - Bardzo auj, ale nie mog.
- Wiem o tym.
Johanna umiechna si krtko, ale moment pniej znowu spowaniaa.
Nie podobao jej si to. Wszyscy wiedzieli, jak ogromnym przestpstwem
bya kradzie jedzenia. Pierwszy raz zdarzao si w gospodarstwie, eby
kto wykrad co ze spiarni. To nie mg by nikt z zewntrz, bya tego
pewna. Winowajca musia przygotowywa si na tak okazj, musia czeka
i obserwowa.
Komu mogo przyj do gowy zrobienie czego podobnego? Jej myli
bkay si od jednego do drugiego mieszkaca. Kto mg w taki sposb
zaryzykowa utracenie posady? Nie, nie wierzya, e kto mgby pooy
wszystko na jednej szali takim zachowaniem.
Pniej tego dnia musi porozmawia o tym z Annarem. I tak planowaa
prdzej czy pniej zamieni z nim kilka sw, podzieli si niepokojami
dotyczcymi zdrowia Solveig. Teraz bya zmuszona przeprowadzi t
rozmow jak najszybciej.
71
Rozdzia 9
RS
72
RS
73
RS
74
RS
75
RS
76
RS
77
RS
78
Rozdzia 10
RS
79
RS
za te okropiestwa. Ale siy mia sporo, wiadczya o tym jej rozbita gowa i
zbolay okie.
By teraz obrcony do niej plecami, pochyla si ze sznurem nad
Monsem. Johanna zamara. Czy jego te zamierza zwiza? Cay czas
miaa nadziej, e Mons dojdzie w kocu do siebie, obezwadni morderc i
uratuje ich z tej beznadziejnej sytuacji.
Krew z nosa utworzya na ziemi ma kau pod jej gow, wic
sprbowaa si przesun. Nos cigle miaa zapchany, ciko byo
oddycha. Czego on chcia? Dlaczego to robi? Czy chcia j tutaj zostawi,
eby si w kocu udusia? Musiaa si wzi w gar, eby nie da
strachowi sob zawadn. Kto na pewno zaraz przyjdzie! Czy nikt si nie
zacznie zastanawia, gdzie jest? Zamara ponownie. Ohv i Stine wiedziay,
gdzie jest, ale adna z nich nie odwayaby si postawi stopy w stajni pki
rozmawia z Monsem. To samo dotyczyo Maego Hansa. A Solveig o tej
porze dnia zazwyczaj nie wychodzia w domu. Annar? Co robi Annar
ostatnim razem, jak go widziaa? Czy by gdzie w okolicy?
Johan-Zboczeniec podnis si ciko. Johanna zauwaya, e Mons te
by teraz zwizany w nadgarstkach i kostkach, ale morderca nie zada sobie
trudu, eby go zakneblowa. Stajenny lea nieruchomo. Czy wci
oddycha? Czy uderzenie w gow odebrao mu ycie? Powioda oczami za
Johanem-Zboczecem kiedy podszed do drzwi i wyjrza do stajni.
Przestpca musia si przecie upewni, czy kto go nie zaskoczy,
pomylaa. Atakowanie ludzi zza plecw byo proste. Gorzej byo stan z
przeciwnikiem twarz w twarz. Pamitaa, jak ostatnim razem, kiedy si
widzieli, zosta wychostany i przepdzony. Dlaczego nie mg si trzyma
z daleka, tak jak mu kazaa?
Przygldaa si postaci przy drzwiach. Cigle miaa zapchany nos, ale
czua, e krew przestaa ju ciekn.
- Nie jeste ju taka wana, pani Johanno Guldberg. Lensman si z niej
zrobia, dobre sobie. - Splun z pogard na ziemi tu obok niej. Zachciao jej si chosta starego czowieka, co to nie zrobi nic zego, tylko
popatrzy sobie na kobiety, ktre si rozbieray w samym rodku lasu.
Rce mu si trzsy. Byo wyranie wida, e to wspomnienie cigle byo
ywe w jego chorym umyle. Chciaa si poruszy, ale przeszywajcy bl w
ramieniu zmusi j do leenia w miejscu. Wbrew swej woli musiaa znw na
niego spojrze.
lina cieka mu z kcika ust. Wpatrywa si w jej nogi. Spdnica
podwina si do kolan, znad wenianych skarpet wystawaa goa skra.
Zrobi krok w jej stron, zastanowi si przez chwil i podszed znw do
80
RS
81
RS
82
RS
83
RS
Krzyk dobieg zza jej plecw. Odwrcia gow. Mons doszed do siebie.
Dziki Bogu! Udao mu si uklkn, ale nogi mia zwizane w ydkach i
widziaa, e nie mg wsta.
Johan-Zboczeniec obrci si w kierunku, z ktrego dobieg gos.
- Nie! Nie rb tego!
Johanna poja nagle, e Mons mwi to do konia. Ikar sta w
cakowitym bezruchu.
- Zamknij si, Cyganie jeden! Zaraz ci poka, jak si naley obchodzi z
komi.
- On ci zabije, ty idioto! - zawoa Mons. - Jak do niego podejdziesz,
zmiady ci czaszk! Suchaj, co do ciebie mwi, zanim bdzie za pno!
We jakiego innego konia! Suchaj mnie!
Ale Johan-Zboczeniec zamia si szyderczo i podszed bliej konia. Pewnie, chciaby, ebym zabra takiego, ktrego mona atwo dogoni. Ju
ja dobrze wiem, co knujesz.
- Nie! - zarycza Mons. - Nie o to chodzi, przysigam! Musisz mi
uwierzy, Johan! On ci zabije!
Kiedy Johan ponownie obrci si z niepewnoci w oczach, Johanna
pomylaa, e wzi w kocu ostrzeenia Monsa na powanie. Ale on
rozemia si triumfujco i poszed szybkim krokiem w kierunku wielkiego
ogiera.
- Nie! Nieeee!
Ale Johan nie sucha adnych ostrzee.
Wszystko wydarzyo si byskawicznie. Johan-Zboczeniec zamachn si
lejcami na konia. W teje sekundzie Ikar stan dba i kopn przednimi
nogami. Pierwsze kopnicie trafio Johana w rami, zakrzycza z blu i
upad na kolano. Nastpne kopnicie trafio w jego gow. Trzask
miadonej czaszki przyprawi Johann o mdoci.
Mons zamkn oczy i bekota w jakim niezrozumiaym dla niej jzyku.
Johanna wpatrywaa si z przeraeniem w scen, ktra rozgrywaa si przed
jej oczami.
Ogiera wypeniao przeraenie i wcieko. Raz za razem unosi si na
tylnych koczynach i kopa bezwolne ciao na ziemi. Dua, ciemna kaua
rozprzestrzeniaa si po kamiennej pododze. Kopyta byy mokre od
poyskujcej krwi. Widok by nie do wytrzymania.
Zacza si modli. - Dobry Boe! Niech to si ju skoczy. - Zamkna
znowu oczy i przycisna policzek do ziemi. Mdoci paliy jej odek
niczym ogie, walczya z caych si, eby nie zwraca. Gdyby to zrobia,
udusiaby si wasnymi wymiocinami.
84
RS
85
RS
86
Rozdzia 11
RS
87
RS
Twarz Monsa bya blada jak ptno pod ciemnymi wosami. Na otwart
ran pada nieg, a krew cieka z niej w d po jego policzku. Johanna
uwiadomia sobie, e by moe jest powanie ranny. To bya naprawd
brzydka rana. Pomacaa miejsce uderzenia na wasnym czole - bolao, ale
nie leciaa z niego krew.
- Przyprowad Christiana, Oliv, musi obejrze Monsa.
- On ju jest w drodze - powiedziaa Gjertrud. - O, sama zobacz, ju
idzie. Jak zwykle w samej koszuli. No, chod tutaj. Christian si nim
zajmie.
Ale Christian skupi ca uwag tylko na niej.
- Nie bj si, to tylko krew z nosa. Prosz, pom Mon-sowi powiedziaa Johanna z wysikiem i opara si na silnym ramieniu Gjertrud.
Gospodyni obja j w pasie.
- Co tu si wydarzyo? - Christian wodzi oczami od jednej osoby do
drugiej, zdyszany od biegu.
W tej samej chwili otworzyy si drzwi stajni, z ktrej wyszli ludzie
niosc zwoki Johana-Zboczeca. Absolutna cisza zapada midzy domami.
Johanna powoli podniosa wzrok. Chciaa po raz ostatni spojrze na zwoki.
Pniej zamierzaa robi wszystko co w jej mocy, eby wymaza ten widok
ze swojej pamici. Ale kiedy spojrzaa na zmasakrowane oblicze
mczyzny, westchna i odwrcia gow.
- Pomodlilimy si nad nim - powiedzia sucho Aschenberg. - Gdzie
mamy go pooy?
Annar odpowiedzia za ni. - Tam go zaniesiemy. - Ruchem gowy
wskaza jedn ze spiarni.
Aschenberg nie spuszcza wzroku z Johanny. - Idcie ju do rodka, ty i
stajenny. My si tym zajmiemy.
Annar zapa Johann za rami. - Nie mw o niczym Solveig. Ona nie
moe tego zobaczy.
Johanna przytakna. Mia racj. Siostrze naleao tego oszczdzi.
- Czy ona pi?
- Tak mi si wydaje.
Aschenberg poszed w kierunku, ktry wskaza mu Annar.
- Niech Bg nam wszystkim pomoe - wyszeptaa Gjertrud.
Johanna zadraa. Powioda wzrokiem za mczyznami, ktrzy nieli
zwoki przez biae od niegu podwrze.
Oliv wykonywaa jakie dziwne ruchy rkami, cicho mamrotaa sama do
siebie. Christian pociera zmarznite ramiona. - Id z Monsem do domu dla
suby, on si musi teraz pooy.
88
RS
- Jasne.
Johanna wiedziaa, e w tej zwizej odpowiedzi stajennego nie byo siy
ani opanowania. Wiedziaa dobrze, co myla o tej sprawie.
- Johanna niech wejdzie do mnie - poleci Christian. Bezsilna pozwolia
si poprowadzi przez ciek.
Pniej tego wieczora, kiedy Stine ju j obmya i pomoga woy
czyste ubrania, poczua si na tyle dobrze, eby opuci star chat. Oliv
przekazaa jej, e nowy lensman chciaby zamieni z ni par sw.
Christian zaoy jej na uszkodzon rk temblak, eby nie ruszaa bolcym
ramieniem. Uwaa, e guz zniknie z czoa ju nastpnego dnia. Kiedy
ostronie podniosa si z jego ka, obj j ramieniem w talii i pocaowa
delikatnie.
- Jakie to szczcie, e wszystko si tak potoczyo. - Pogadzi doni po
gadkim warkoczu, powid ostronie palcem po jej ustach.
Johanna pooya do na jego szyi i westchna. - Musimy si dzisiaj
wieczorem pomodli za zmarych, Christianie. Nikt nie zasuy na tak
mier.
- Nawet, jeli to dzieciobjca?
Zawahaa si. W kocu pokrcia powoli gow. - Nie. Nawet wtedy.
Wolno sza przez ciemne podwrze. Zapowiadaa si pikna, zimowa
noc. Parapety kuchenne rzucay cienie na zotawy blask na niegu pod
cian domu. Krysztaki niegu byszczay jak zy. Zatrzymaa si z doni
na klamce. Kto tej nocy bdzie paka za Johanem-Zboczecem? Czy na
caym wiecie istniaa chocia jedna osoba, ktra odczuwaa al z powodu
mierci takiego czowieka? Ludzie powiedz, e morderca zosta
sprawiedliwie ukarany. Makabryczna mier za makabryczne ycie.
Chocia raz poczu si rwnie bezsilny jak mody stajenny, ktrego
pozbawi ycia. Chocia jeden raz by tak samo bezradny.
Staa na schodach i walczya ze zami. Pomodlili si za niego, powiedzia
Aschenberg. Spenili swj obowizek wobec Johana-Zboczeca.
Johanna otworzya drzwi do przedsionka i wzia do rki jedn z maych
lamp i podkrcia w niej pomie. Nastpnie odstawia j od siebie
ostronie, podniosa zdrowe rami i owina si ciepym szalem. Nie byo
atwo opatuli si takim duym kawakiem materiau uywajc tylko jednej
rki, ale w kocu jej si udao.
Schody spiarni trzeszczay. Cika cisza zapada nad miejscem, gdzie
pooono zmarego.
Przykryli go kocem. Ostronie uniosa rodkow cz popielatego
materiau. Zobaczya, e jego donie nie byy uszkodzone. Mczyni
89
RS
90
RS
91
Rozdzia 12
RS
92
RS
93
RS
94
RS
95
RS
96
RS
97
RS
98
RS
99
RS
100
RS
101
RS
102
RS
103
RS
104
RS
105
RS
106
RS
107
Rozdzia 13
RS
108
RS
109
RS
110
RS
111
RS
112
RS
113
RS
- Ale powiedziae...
- Mg zada bycia wiadkiem przy dobijaniu konia! Wtedy nie
mielibymy adnego wyboru!
- Ale to... ja... - Johanna zamilka i po chwili poczua si jak idiotka. Mj Boe! e ja si nie poapaam... - Przycisna do do walcego serca i
odetchna.
Wpatrzy si w ni. - Wanie pozwolia, eby kierowao tob serce, a
nie rozum, Johanno. Z dowiadczenia wiem, e rzadko jest to dobry wybr.
- Wiem o tym. Wiem. Ja nigdy nie... - wyprostowaa si. - Ale ja ci nie
znam! Skd miaam wiedzie, e nie miae tego tak naprawd na myli? e
wcale nie chciae zastrzeli konia?
Skin powoli gow. - To prawda. Nie moga tego wiedzie.
Obrci si na picie i pody za wjtem.
Johanna patrzya za nim, kiedy odchodzi.
Staa obok Ikara kiedy przyszed Aschenberg. Wielki ogier pooy jej
gow na ramieniu, z gbi jego garda dochodzio pomrukiwanie. Ten peen
zaufania odgos sprawi, e popyny jej z oczu zy. Przytulia twarz do
ciepej, pachncej skry.
- Ju tu posprztano, jak widz. Czy z koniem wszystko dobrze?
Johanna przytakna nie odwracajc si.
- Mons powiedzia, e by spokojny przez ca noc. To pewnie zapach
krwi tak go rozsierdzi. Teraz ju cakiem przesta si rzuca.
Dopilnowaa, eby nigdzie nie pozostaa ani kropla krwi. Siano zostao
cakowicie wymienione, a ciany boksu wyszorowane. Ikar zosta
wyczesany i umyty. Gdyby nie cigy niepokj w zwierzciu, wczorajszy
dzie mg si wydawa tylko snem.
Na dwik obcego gosu ko podnis niespokojnie gow, ale uszy cay
czas trzyma postawione.
- Pamita ci.
- Oczywicie, e tak.
- Czy ty nigdy w siebie nie wtpisz? - nie wytrzymaa Johanna. - Zawsze
jeste taki pewny siebie?
Kiedy nie odpowiedzia, odwrcia gow. Opiera si o cian stajni z
ramionami skrzyowanymi na piersi. Teraz ju nie byo wtpliwoci, e w
niebieskozielonych oczach malowa si bl.
- W zasadzie tak - odpowiedzia cicho. - Robi co mog, eby by
opanowanym. Wikszo ludzi przecie tak robi. A ty?
Spogldaa na niego. - Ja te.
114
RS
115
RS
116
Rozdzia 14
RS
117
RS
118
RS
119
RS
120
RS
121
RS
122
RS
123
RS
124
RS
RS
126
Rozdzia 15
RS
127
RS
Johanna wyjrzaa przez okno. Siostra si nie mylia. Mats zsiad z sa.
wycign teraz rk do synowej i pomg jej wysi. Nastpnie wspomg
Gonnera.
- Musz ich przyj - powiedziaa krtko Johanna. - Solveig, prosz,
obud Gjertrud i dziewczta. Czy w izbie jest napalone?
- Raczej nie - odpara Marie ostronie. - Skoro nikogo si nie
spodziewalimy.
- Wic musimy si przygotowa. Napoje i sodkoci. Zapewne nie s
godni, przyjechali przecie zaraz po obiedzie. - Odsuna przdz na bok. Pjd po piwo, Solveig. I przynie resztk sera. Kadam go wczoraj w
piwnicy.
Pogadzia doni wosy i koszul i stana na chwil w miejscu, eby si
pozbiera. Jasnoniebieskie oczy Marie napotkay jej wzrok.
- Nie rozmawiaa z Gonnerem od czasu tej sprawy z Ern?
- Nie - Johanna sama usyszaa jakie napicie byo w jej gosie.
- Mille opowiedziaa mi o tym, co si wydarzyo - cigna Marie. Biedactwo. eby tak okrutnie zosta zdradzonym - powiedziaa ze
wspczuciem w gosie.
Johanna moga tylko skin gow. Wiedziaa, e to bya tylko kwestia
czasu zanim spotka Gonnera, po tym jak wrci do domu i moe dobrze
byoby mie to ju za sob. Ale nie cieszya si na spotkanie ze swoim
przyjacielem z dziecistwa i dawnym narzeczonym. Zbyt wiele si
wydarzyo. Zbyt wiele zego.
- Czy Gnner i Erna s ju zdrowi?
- Tak przynajmniej twierdzi Mats - odpowiedziaa krtko Johanna.
- Jacy oni wychudzeni! - Solveig kiwna gow w stron Erny. - Spjrz
na jej twarz. I ten wielki brzuch...
Johanna westchna i posza w kierunku drzwi zdecydowanym krokiem.
Kiedy wysza na schody, wszyscy troje obrcili si do niej. Podniosa rk
na powitanie i staa obserwujc ich kiedy zbliali si do werandy.
- Co ja sysz, Johanno? Dobia konia? - Na twarzy Matsa pojawi si
szeroki umiech, kiedy do niego mrugna. Ale prdko spowania. - Johan
dosta to, na co sobie zasuy. Nawet jeli to bya okropna mier. May
Hans opowiedzia nam mniej wicej co si wydarzyo kiedy dzisiaj do nas
przybieg. Czy z Toba wszystko dobrze?
- Tak, dzikuj, Mats. Tylko rami mnie wci boli. I gowa - dodaa.
- To okropne co przeylicie, ty i Mons.
- Rzeczywicie, moglibymy si oby bez tego.
- Podobno byo duo krwi?
128
RS
- To prawda.
Johanna zapatrzya si na Ern i Gonnera. Poczua kucie w policzkach
na myl o mokrych, poyskujcych koskich kopytach.
- Ze te on by na tyle sprytny, eby si tutaj ukry. To jest wprost
niewyobraalne. - Mats pokrci gow i spojrza na jej twarz. - A zreszt.
Pniej sobie o tym porozmawiamy.
Zatrzyma si, eby przepuci modych po schodach. - Pomylaem, e
przyszed ju czas na odwiedziny - powiedzia. - Tym dwojgu przyda si
troch wieego powietrza.
Johanna wycigna rk. - Dawno si nie widzielimy, Gonner.
Przytakn i wpatrzy si w jej twarz. Czyby prbowa znale w nich
gniew albo zgorzknienie? Zastanawia si, czy ywia wobec niego uraz?
Sta si szczupy, niemal wychudzony, w czasie, kiedy go nie byo. Szerokie
ramiona wydaway si kanciaste, kolana rysoway si wyranie pod
spodniami. Jedynie jego wosy byy rwnie jasne i zburzone jak niegdy.
Jego do draa, kiedy j ucisna.
Odwrcia si do Erny. Stwierdzia, e jej niech wcale si nie
zmniejszya z biegiem czasu. Oczy crki porucznika byy twarde i
stanowcze. Policzki miaa zapadnite, a usta zwiotczae. Byo wyranie
wida, e zostaa zmuszona do tej wizyty. Ze swojej wasnej,
nieprzymuszonej woli nigdy nie postawiaby stopy w Zotej Grze. Johanna
bya o tym przekonana.
- Dzie dobry, Erno. Witam w gospodarstwie.
- Dzikuj - mrukna kobieta.
Johanna zauwaya ze zdziwieniem, e Erna spojrzaa ktem oka na
tecia. Czyby postpowaa wedug konkretnych polece? Stary Brattbakk
potrafi by bardzo surowy, Johanna wiedziaa o tym dobrze. Jeli synowa
prbowaa si mu sprzeciwia, na pewno zostaa stanowczo upomniana.
Biedna Erna. Spotkaa j ogromna kara za bdy. Najpierw ojciec, ktry
niemal odszed od zmysw z powodu wciekoci, jak spowodowao jej
bezwstydne zachowanie. Nastpnie przywizaa do siebie Gonnera,
czowieka, ktry wcale nie chcia z ni by, ktrego ojciec i te przymusili
do maestwa. A na dodatek zarazia si ki! Johanna umiechna si,
chocia kciki ust miaa zesztywniae z braku yczliwoci. Ale zmusia si
do bycia mi dla Erny. Cokolwiek innego byoby zwyk bezdusznoci.
Jej wzrok powdrowa ku napczniaemu brzuchowi. Dziecku
najwyraniej nie zaszkodzio leczenie, ktremu zostali poddani Erna i
Gonner. Chocia czy mona byo to stwierdzi na pewno, zanim dziecko si
urodzi?
129
RS
Z cikim sercem zaprosia ich do rodka. To nie byo dla niej proste. O
czym mieli rozmawia? O bolesnym leczeniu, ktre Erna i Gonner przeszli
w Sanderud? W momencie, kiedy o tym mylaa, otworzyy si drzwi starej
chaty. Aschenberg wyszed na podwrze. Dziki Bogu! Odetchna z ulg.
Zamachaa do niego i krzykna, ze strachu, e pjdzie gdzie indziej:
- Aschenberg!
Na szczcie skierowa si w ich stron.
- Czy to ten nowy lensman? - spyta cicho Mats.
- Tak. Przyby chwil po tym, jak Ikar zabi Johana. - Krzykna
ponownie: - Aschenberg, chod i poznaj Matsa Brattbakka, jego syna i
synow.
Mats zoy rce na plecach i przyglda si wnikliwie nowemu
urzdnikowi. Trudno byo sprosta wyobraeniom Matsa co do tego, jaki
powinien by lensman, pomylaa Johanna. Miaa wielk nadziej, e
Aschenberg speni te oczekiwania. Zaczynaa bowiem lubi tego
powanego, nieznajomego czowieka. A jeli bdzie miaa po swojej stronie
Matsa, caa reszta wsi si z nim zgodzi. Wtedy bdzie mu atwiej jako
komu, kto przyjecha spoza wsi.
Aschenberg podszed duymi krokami. - Czy to waciciel
Gjermundstad? - zapyta wycigajc do. - Syszaem o panu wiele
dobrego.
- Czyby? Czy to sdzia co o mnie wspomina? - zamia si Mats.
- Wanie tak. - Aschenberg patrzy prosto w jasnoniebieskie oczy
Brattbakka.
Kiedy Mats ucisn jego do swoim starym zwyczajem, twarz
lensmana pozostaa bez wyrazu. Pierwszy test zosta zaliczony, pomylaa
Johanna. Mats mgby swoimi wielkimi domi wyciska wod ze ska.
Przedstawia mu Ern i Gonnera. cisn donie obojga i skoni si
lekko.
- Wejdmy do rodka. Nie byo dzisiaj niestety napalone w izbie, wic
musz was poprosi, ebymy usiedli w kuchni - przeprosia.
- Byleby tylko byo ciepo - wymamrotaa Erna.
Gjerttud i suce krztay si. Piwo byo ustawione porodku stou, obok
lea ser i pieczywo. Marie wstaa od przdzy i czekaa przy palenisku.
- My tylko wpadlimy na chwil - powiedzia Mats. - Nie musicie dla nas
nakrywa do stou. - Spojrza na Marie. - Dzie dobry, pani sdzino.
- Witaj, Mats.
To musi by bardzo uciliwe, eby si w tym wieku tak rumieni,
pomylaa Johanna. Po raz kolejny Marie zaczerwienia si niczym piwonia.
130
RS
131
RS
132
Rozdzia 16
RS
133
RS
134
RS
kim jeste. A to nie nastpi tak prdko. Najpierw bdziesz dla nich nowym
lensmanem przez kilka cikich lat. Jeli nie duej.
Szerok twarz rozjani umiech. - Ale z tym da si y!
Jeli Aschenbergowi ulyo, dobrze to ukrywa. A mimo to mona byo
zauway wyraz ulgi w jego niebieskozielonych oczach.
- Wypijmy za to, Mats. I Johanno.
W tej samej chwili do drzwi zapuka Annar i zajrza do rodka. Kiedy
zobaczy, kto jest w biurze, cofn si natychmiast.
- Nie chciaem przeszkadza.
- Wejd, Annarze. Tobie te na pewno przyda si troch nowych si.
- Dzikuj, ale...
Kiedy Johanna mrugna do niego, przesta si krpowa i ucieszy si
wyranie z zaproszenia. Johanna podesza do niego. - Chodzi o co
wanego?
- Nie tak wanego, eby nie mogo zaczeka. Aschenberg sign po
du skrzan walizk, ktra staa obok biurka i wyj z niej czworoktn
butelk. Johanna wyja z szafki cztery kieliszki. Wypeni je po brzegi i
poda kademu.
- Na zdrowie!
Ciemna wdka rozgrzewaa przeyk. Johanna nie znaa tego alkoholu.
- Jeszcze nigdy czego podobnego nie piam.
- To byo wymienite! - zgodzi si Mats. - Co to takiego?
- To si nazywa koniak - odpowiedzia Aschenberg. - Znajomy przywiz
go z Francji.
- Gdyby tylko umie co takiego wytwarza - rozmarzya si Johanna. Z czego to jest zrobione?
- Ze liwek - odpowiedzia Annar. - Prbowaem tego kiedy na statku.
Przynajmniej ci, z ktrymi piem utrzymywali, e to wanie jest koniak.
Zapamitaem to sobie, bo to takie dziwne sowo. Ale tamten cienkusz nie
mg si rwna z tym tutaj.
- Ze liwek? - Johanna nigdy nie widziaa liwki, ale czytaa o nich i
widziaa na obrazkach.
- Mog wam opowiedzie wicej o alkoholu pniej, jeli chcecie powiedzia Aschenberg. - Ale teraz moglibymy chyba wtajemniczy Matsa
i Annara w ostatnie sowa Johana Oppstuena.
Obaj mczyni spojrzeli na niego z uwag.
Kiedy Aschenberg skoczy mwi, Mats siedzia dugo ze
zmarszczonymi brwiami. Aschenberg nala wicej koniaku do kieliszkw.
135
RS
136
RS
137
RS
138
RS
139
RS
140
RS
13
RS
lada moment bdzie rodzi. Mona pomyle, e to jaka epidemia. Ale nie
ma w tym nic zaskakujcego, Oliv.
Oliv przycisna do siebie wen i rozemiaa si. - Wilczyca zazwyczaj
ryczy, eby ostrzec. Daje zna, e trzeba si spodziewa dzieci. Zanim
czowiek sam o tym wie. To wanie jest takie zaskakujce.
Z tajemniczym umiechem wesza do przedsionka.
142
Rozdzia 17
RS
143
RS
144
RS
145
RS
146
RS
26
RS
148
RS
RS
149