Professional Documents
Culture Documents
„Skandal w Czechach”
W domu przy Baker Street Sherlock Holmes przyjmuje swego nowego klienta.
Okazuje się nim król Czech – Wilhelm Gottsreich Sigismond von Ormstein, który
niedawno wdał się w romans z niejaką Irene Adler, primadonną opery
warszawskiej. Nie wziął jednak z nią ślubu, ponieważ kobieta niepochodząca z
arystokratycznego rodu nie nadawała się na królową. W akcie zemsty Irene groziła
królowi, że prześle ich wspólne zdjęcie jego przyszłej żonie. W dniu ślubu król
chcąc uniknąć skandalu, poprosił detektywa o pomoc w znalezieniu fotografii i
wykradnięciu jej Adler. Jak dotąd, mimo licznych przeszukiwań domu Adler,
zdjęcia nie odnaleziono. Holmes postanawia podjąć się tego zadania.
Aby bliżej poznać Irene, Holmes przebiera się za ubogiego stajennego i zjawia się
w jej dworku, Briony Lodge. Dowiaduje się od służby, że Irene wychodzi tylko na
występy w operze. Często odwiedza ją natomiast pewien nieznajomy. Nikt ze
służby nie wie jednak, czy jest to prawnik, przyjaciel czy może kochanek.
Holmesowi udaje się jednak podsłuchać rozmowę Irene, która ze swym znajomym
– Godfreyem Nortonem – właśnie udaje się do Kościoła Świętej Moniki na
Edgeware Road. Mają przybyć na miejsce dwiema dorożkami. Holmes postanawia
również wynająć jedną i ruszyć za nimi.
Okazało się, że Irene i jej narzeczony przybyli do kościoła, gdyż zamierzali się
pobrać. Kościół był jednak pusty i nie mieli świadka. Sherlock ujawnił wówczas
swoją obecność i zaoferował, że może być świadkiem na ich ślubie.
Sherlock udawał mocno zranionego i z trudem łapał oddech. Aby mógł zaczerpnąć
świeżego powietrza, w domu Adler otwarto okna, co miało być znakiem dla
Watsona, który zgodnie z planem wrzucił do pokoju świecę dymną i krzyknął, że
dom Adler się pali. Detektyw przewidywał, że kobieta w pośpiechu będzie
usiłowała ocalić najcenniejsze przedmioty ze swojego dobytku (w tym
poszukiwane zdjęcie). Plan okazał się skuteczny, gdyż rzeczywiście Irene
wystraszona pożarem szybko porwała zdjęcie z kryjówki. Holmes postanowił
przyjść po nie nazajutrz.
Podczas wieczornego powrotu do domu ktoś życzył detektywowi dobrej nocy, ale
Holmes nie wiedział, kto to taki. Kiedy rano razem z Watsonem przybyli do domu
Irene, okazało się, że niedawno wyjechała ona ze swym mężem. Holmes
postanowił to wykorzystać – zajrzał do skrytki i znalazł tam fotografię Adler, a
także list do niego zaadresowany. Informowała go w nim, że kiedy „duchowny”
rozprawiał o pożarze, zaczęły budzić się w niej podejrzenia i wątpliwości. Dlatego
wieczorem w przebraniu mężczyzny podążała za nim i życzyła mu dobrej nocy.
Gdy rozpoznała w nim detektywa, wiedziała już, z kim ma do czynienia.
Postanowiła zabrać ze sobą zdjęcie i wyjechać razem z mężem. Przyrzekła jednak,
że nie wykorzysta zdjęcia i nie będzie szukać zemsty na królu.
„Stowarzyszenie Rudowłosych”
„Sprawa tożsamości”
Panna Mary przyznaje, że poznała sir Angela na balu monterów instalacji gazowej.
Następnie spotkali się ponownie w domu pod nieobecność jej ojczyma. Spotykali
się jeszcze (tylko wieczorami) kilka razy i pisali do siebie listy.
Sprawa powoli się jednak wyjaśnia – wychodzi na jaw, że pan Angel w dniu
swojego ślubu nie wyszedł z dorożki, która miała zawieźć go pod kościół. Ponadto
prosił Mary, żeby za wszelką cenę dochowała mu wierności i nie zważała na jego
tajemniczość i dziwne zachowanie.
Sherlock Holmes wysyła list do swego przyjaciela sir doktora Johna Watsona, z
prośbą, by ten jak najszybciej pojawił się w Boscombe Valley w bardzo pilnej
sprawie. Żona Watsona przekonuje go, by nie zwlekał z wyjazdem, gdyż Holmes
potrzebuje natychmiastowej pomocy. Watson spotyka przyjaciela na dworcu i
wspólnie jadą pociągiem.
Holmes postanawia jeszcze raz przesłuchać Jamesa. Ten wyjawia przed nim, że
również kocha Alice, ale w młodości po pijanemu zawarł ślub cywilny z inną
kobietą, która nie chciała mu dać teraz rozwodu. To stanowiło przeszkodę w
zawarciu kolejnego małżeństwa. Holmes odkrywa przed nim, że kobieta w chwili
ślubu była już mężatką, zatem związek z nią według prawa jest nieważny. Nadal
nie wiadomo jednak, kto zabił pana Mc Carthy’ego.
Lestrade nie zamierza jednak szukać po całej wsi kulawego mańkuta. Detektywi
rozprawiają o całej sprawie i nowych poszlakach w hotelu. Holmes odgaduje, że
słowo „szczur” – „a rat” jest częścią słowa: „Ballarat”, a to nazwa kopalni złota w
Australii, która zapewniła Turnerowi spory majątek. Wkrótce i on się pojawia, a
Holmes stawia mu zarzut morderstwa. Przekonuje go też, że należy jak najszybciej
uwolnić Jamesa. Okazuje się, że pan Turner ma cukrzycę i właściwie wszystko mu
już jedno – czy zamkną go w więzieniu, czy nie. Jamesa od zawsze darzy wielką
sympatią i pewnie już dawno by go ocalił, gdyby nie fakt, że bardzo boi się
przyznać przed córką do popełnienie morderstwa.
Turner zgodził się podpisać wszystkie zeznania, ale Holmes miał zamiar użyć ich
tylko w ostateczności. Na szczęście udało się tego uniknąć – Jamesa uniewinniono
i wkrótce ożenił się z Alice. Pan Turner natomiast żył jeszcze przez siedem
miesięcy i doczekał spokojnej śmierci.
Jest czerwiec roku 1889. W domu pana Watsona zjawia się przyjaciółka jego żony,
która zwraca się z prośbą o odszukanie jej męża – narkomana, który
prawdopodobnie znów oddaje się nałogowi w jakiejś melinie. Doktor rozpoczyna
poszukiwania i najpierw kieruje się do podejrzanej spelunki o nawie „Gold”. Tutaj
odnajduje Isę, a gdy już zmierza do wyjścia, nagle do jego uszu dochodzi wyraźny
szept. Tym pomarszczonym i przygarbionym starcem, który coś do niego mówi,
okazuje się być sam Holmes. Prosi on przyjaciela o pomoc w jakiejś sprawie.
Doktor Watson odsyła Isę do domu i wysyła list do jego żony. Następnie
dowiaduje się od Holmesa, że przebrał się za starca, ponieważ prowadzi śledztwo i
bada sprawę właściciela spelunki – Hindusa oskarżonego o śmierć wielu osób.
Podczas prowadzenia śledztwa detektyw mieszka w willi pana St. Claira. Wspólnie
udają się więc do Lee i po drodze Holmes zarysowuje przyjacelowi sytuację.
Okazuje się, że pan Neville St. Clair, którego poszukują, kilka lat temu
zamieszkiwał Lee. Tutaj ożenił się i ma dwoje dzieci. Nie miał żadnych kłopotów
finansowych i codziennie jeździł do Londynu. Po raz ostatni żona widziała go w
poniedziałek i była przekonana, że jak zwykle udał się do Londynu. Zapewniał, że
przywiezie pudełko klocków dla syna. Niestety tak się nie stało. Niebawem żona
odebrała telegram, że ma się zgłosić po paczkę do biura urzędu morskiego w
Aberdeen. Bez zbędnej zwłoki pojechała więc do Londynu, by załatwić sprawę.
Kiedy udała się w kierunku stacji na Swandam Lane, by wypatrywać dorożki,
nagle usłyszała krzyk. Popatrzyła w kierunku okna pewnego budynku i przez
ułamek sekundy zobaczyła w nim swojego męża. Był ubrany w surdut, ale nie miał
koszuli ani krawata.
To właśnie w tym budynku na Swandam Lane Watson spotkał Holmesa. Tutaj była
też melina Hindusa. Pani St. Clair szybko pobiegła do pokoju na górze, ale Hindus
nie chciał jej tu wpuścić. Zaalarmowała więc konstabla (najniższy stopień w
brytyjskiej policji) i wspólnie z nim powróciła do spelunki. W pokoju nie było
jednak nikogo, a na stole leżało tylko pudełko z klockami. Policja odnalazła ślady
krwi i ubranie pana St. Claira, za wyjątkiem surduta. Żona zaginionego była
przekonana, że musiało mu się przytrafić coś złego.
Kiedy Holmes opowiadał o tym Watsonowi, zbliżali się już do willi St. Claira.
Tutaj oczekiwała ich żona zaginionego, która wręczyła Holmesowi lisy od swojego
męża. Sprawa dodatkowo się skomplikowała i Holmes postanowił jeszcze nad nią
pomedytować. W końcu nad ranem wpada na pewien pomysł i budzi okrzykiem
przyjaciela. Wspólnie udają się do więzienia w Londynie, ponieważ Holmes
zamierza porozmawiać z Boonem. Wchodzi do celi śpiącego żebraka i przeciera
mu twarz wilgotną gąbką.
Wtedy sprawa się wyjaśnia – żebrak i zaginiony to jedna i ta sama osoba. St. Clair
wyjawia całą swą historię – pierwszy raz przebrał się za żebraka, pracując jako
dziennikarz. Gdy zobaczył, jak wiele może w ten sposób zarobić, uczynił żebranie
głównym źródłem utrzymania, ale nie chciał wyjawić tego przed żoną. Bał się
bowiem jej reakcji i nie chciał, by jego dzieci okryły się w ten sposób hańbą.
Inspektor postanawia, że nikomu o tym nie powie pod warunkiem, że Boone
przestanie żebrać i nie da o sobie więcej już znać.
Kiedy są już na miejscu, Helen wychodzi z pokoju i zaraz potem wpada do niego
jej ojczym, który najwyraźniej ją śledził. Zaczyna grozić Holmesowi
pogrzebaczem. Detektyw zachowuje jednak spokój i opanowanie.
Wieczorem Helen symuluje ból głowy i przenosi się do swojego dawnego pokoju.
Holmes z Watsonem natomiast udają się do jej poprzedniego pokoju i obserwują,
co będzie się działo. Nagle wentylator zaczyna syczeć. Wówczas Holmes uderza
przygotowaną wcześniej laską w sznur dzwonka. Uderza w niego zapamiętale, po
czym zapala zapałkę. W tym momencie jego uszu dobiega przeraźliwy wrzask z
pokoju doktora. Gdy do niego wbiega, zauważa, że doktor jest nieżywy, siedzi na
krześle, a na głowie ma „cętkowaną przepaskę”. Holmes rozpoznaje, że to
najbardziej jadowity wąż w Indiach. Roylott sprowadził tę żmiję, by w ten sposób
uśmiercić swoją pasierbicę. Okazuje się więc, że przypuszczenia Holmesa, które
wysnuł na podstawie rozmowy z Helen i oględzin pokoju, były uzasadnione.
Wieczorem przygotowana zostaje kolacja dla pięciu osób. Zjawia się na niej
Holmes i lord St. Simon. Następnie pojawia się też para młodych ludzi i detektyw
przedstawia ich lordowi. Rozwiązanie tajemniczej zagadki okazuje się banalnie
proste. Otóż Hatty Doran rozpoznała w kościele swojego ukochanego z Ameryki,
za którego niegdyś wyszła – przekonana, że on nie żyje. W rzeczywistości
mężczyzna dostał się do niewoli Apaczów, z której jednak udało mu się uciec.
Postanowił odnaleźć Hatty i w tym celu przybył do Londynu. Dowiedziawszy się o
ślubie ukochanej, w porę zjawił się w kościele. Hatty wiedząc o jego powrocie,
potajemnie uciekła z domu i pragnęła pozostać ze swoim ukochanym jako żona
Franka Moultona. Tym sposobem cała pozornie skomplikowana sprawa się
wyjaśniła.
Któregoś dnia pan Rucastle poprosił ją, by założyła niebieską suknię, a gdy to
zrobiła, usiadł z nią w salonie i opowiadał jej zabawne historyjki (istotne było to,
że Violetta miała siedzieć w wyznaczonym miejscu). Innym razem miała czytać na
głos książkę. Zawsze jednak miała siedzieć w odpowiednim miejscu, tyłem do
okna. Zorientowała się, że coś jest nie tak i dlatego sprytnie użyła lusterka, by
zobaczyć, kto kryje się za ogrodzeniem. Ujrzała tam mężczyznę i od tej pory nie
siadywała już przy oknie.
Pierwszego dnia pracy pan Rucastle pokazał jej wielkiego brytana, co miało
stanowić dla niej ostrzeżenie. Violetta odnalazła też wtedy w komodzie kosmyk
włosów zadziwiająco podobny do jej własnych. Wszystko to budziło w niej coraz
więcej podejrzeń i wątpliwości. Któregoś dnia zwróciła uwagę na zamknięte na
kłódkę drzwi w nieużywanym skrzydle domu. Właścicielowi nie spodobało się, że
tam zagląda i dlatego postraszył ją psem. Violetta była przekonana, że mężczyzna
coś ukrywa.
Holmes też był tego zdania. Postanowił zbadać sprawę i wykorzystać moment, gdy
państwa Rucastle nie będzie w domu. Doszedł do wniosku, że w domu więziona
jest córka Alicja, która rzekomo miała wyjechać do Filadelfii. Holmes poleca, by
panią Toller zamknąć w piwnicy, z pijanym Tollerem nie będzie większych
problemów.
Jak się okazało, matka Alicji zapisała jej w testamencie sporą sumę pieniędzy.
Alicja poznała jednak Fowlera i zapragnęła go poślubić. Pan Rucastle zarządzał
pieniędzmi córki i chciał zdobyć jej podpis, który zapewni mu prawo do
dysponowania nimi po ślubie Alicji. Dziewczyna się jednak na to nie zgodziła i
dlatego została uwięziona. W więzieniu się rozchorowała i dlatego tak długo nie
wychodziła. Przez cały ten czas jej narzeczony obserwował dom. Pan Rucastle
wymyślił więc, że panna Hunter będzie udawać jego córkę. Zaraz po ucieczce
Alicja i jej ukochany się pobrali.
„Pięć pestek pomarańczy”
Sherlock Holmes bez większych trudności odszyfrował skrót „K.K.K.” – miał się
pod nim ukrywać Ku Klux Klan i to on przysyłał listy wybranym osobom.
„Błękitny karbunkuł”
Pan Peterson (znajomy Sherlocka, który widział całe zajście) przynosi znalezione
rzeczy do detektywa. Ten zamierza odnaleźć właściciela kapelusza, a gęś wręcza
Petersonowi. Niebawem odnajduje on w gęsi błękitny karbunkuł skradziony
bogatej księżnej i przynosi go do detektywa.
Brat pani Oakshott otrzymał od niej na święta gęś, której dał do połknięcia kamień
i w ten sposób zdołał go ukryć. Teraz jednak łkał i nie miał nic na swoją obronę.
Holmes okazał mu litość i wypuścił go wolno w przekonaniu, że człowiek ten
żałuje swego czynu i nie zrobi już nic złego.
„Diadem z berylami”
Detektyw Holmes usiłował poznać więcej szczegółów, gdyż sprawa wydała mu się
o wiele bardziej skomplikowana, niż myślał na początku. Nie wierzył też do końca
w sugerowaną winę Arthura. Wraz z Watsonem postanowili udać się do domu
Holdera i jak zwykle dokładnie zbadać miejsce przestępstwa. Kiedy siedzieli w
salonie, nagle weszła do niego Mary – miała załzawione oczy i smutną minę, co nie
uszło uwagi Watsona. Mary prosiła o uwolnienie Arthura i była święcie
przekonana, że to nie on dopuścił się kradzieży. Detektyw zaczął się wypytywać o
to, co wie bądź co podejrzewa. Mary była jednak bardzo wystraszona. Następnie
Holmes użył swego szkła powiększającego, by zbadać miejsce na parapecie.
Przyjrzał się też bliżej koronie, która był uszkodzona i wygięta. Domyślił się
jednak, że nie można było tego zrobić rękami. Wątpliwości budził też ubiór
Arthura i coraz więcej dowodów przemawiało za tym, że chłopak rzeczywiście jest
niewinny.