Professional Documents
Culture Documents
Moim przyjaciółkom:
Tomka, ale w tej chwili było jedyną prasą, jaką miał w zasięgu
rozstają się nawet na kilka miesięcy (nie mówiąc już o tych, które
najmniejszego sensu”.
pokoju.
pozbyć.
blisko żony, nie czuł jego braku, ale gdy wyjechał, szybko
tylko ją, Agatę, matkę swoich dzieci, kocha naprawdę. Przez wiele
lat żyli w symbiozie, byli jak Adam z Ewą, jak gin z tonikiem, jak
groszek z marchewką.
tak idealnie jak jego boska żona, której pośladki były niczym
Gdy rok temu żegnał się z Agatą na lotnisku, oboje byli pełni
Bali się. O wszystko, tylko nie o to, że jako para mogą tego nie
„osłuchania się”.
zakątka. Nie zdawał sobie sprawy, jak oczywiste było dla niej to,
wypadek”.
ochotę...
niezaskoczona.
Rozdział 2
Agata nigdy nie wypijała więcej niż dwie lampki, nie jadła też
wypieków Ewki, zbyt mocno dbała o to, aby nie stracić wcięcia
wyrzeczeń.
niemalże do łez.
po wypadku córki.
Gdy pięć lat temu jej córeczka Anetka jechała rowerem
popijając winem.
bądź samotne, nie znajdą sobie miłych chłopców, aby się trochę
– Nie wiem jak ty... – głos zabrała Ewka. – Ale ja nie mam
nie ma od roku...
seksu z nim, ale braku jego codziennej obecności przy mnie. Same
cierpię.
ochotę...
satysfakcję.
same powiedzcie.
wzruszyła ramionami.
możemy mówić, gdy przez lata sypia się z tą samą osobą?
rzekła Mirka.
potrzebują, nie lubią lub mogą się bez niego obejść, znaczy to
bardziej napięta.
– Seks, moja kochana, jest ważny dla każdego, kto wie, czym
niestety.
krytykowały jej.
– Nie obrażam, ale muszę się napić. – Ewka dolała sobie wina
poznały się już tak dobrze, że żadne różnice poglądów nie mogły
niejeden stracił dla niej głowę, ale ona z nikim nie potrafiła
związać się na dłużej niż pół roku. Gdy jej związki zaczynały robić
o swoich dzieciach.
niełatwa ani dla niej, ani dla niego. Może chodziło tu bardziej
szelmowski uśmiech.
stamtąd bez powodu, więc kilka razy upewniały się, czy pukanie
zdecydowana.
przemawiała troska.
nas oboje. Poza tym mam trzydzieści dwa lata, zegar biologiczny
kryjąc zdziwienia.
oburzenie.
– Co złego jest w tym, że już dziś dbam o to, aby za kilka lat
– Nie poprawi się, gdy nie urodzę, to pewne. Ale gdy już
podwójne życie jest normalne? Albo życie Agaty czy Ewki, które
normalne?
w ramiona takie moje maleńkie, różowe bobo, tulić je, całować je,
chronić...
zrobi.
– Kiedyś bałam się tych twoich opowieści, ale teraz nie czuję
żadnego strachu, wiem, czego chcę i zrobię to. Chcę mieć dziecko,
rozumiecie?
stało się jasne, że nie zazna spokoju, póki tej potrzeby nie
zaspokoi.
Róży.
mogę doczekać!
pośladki, brzuch i biust. Piersi nie były duże, takie przeciętne „b”,
telefon.
zajęta.
rano?
gotowa, mówisz...
– Jestem...
przyśpieszyło.
zrozumiały.
wyobraźnię.
dreszcz podniecenia.
szeptu.
przyjemnie drażniła. Pierwszy raz w życiu mąż wydał jej się obcy,
z jelitami.
przygnębił.
– wyznała Agata.
mimo że Janek starał się, jak mógł, zaskarbić sobie jej życzliwość,
ręką.
przyjaciółki.
jak sądziła. Ale naprawdę nie chciała, aby tak pomyślał. Dziś po
raz pierwszy Janek wydał się jej naprawdę sympatycznym
nieco.
Tym razem nie tracił czasu i po raz pierwszy przełamał przy niej
takiego ostatni raz przydarzyło mu się, gdy się jeszcze nie golił.
bufetu, zawsze pytał, czy ona czegoś nie potrzebuje, modląc się
jest, dopóki czuje się ten smaczek. Słodycz niestety mija szybko,
jej twarz, dotknąć ust, ale jedyne, co mógł zrobić, to pić cholerną
jak wiedział – ona czasami chodzi. Nie miał pewności, czy się
służbową grzecznością.
skłamała, sama nie wiedząc dlaczego. Nie tylko nie była głodna,
ale obiad o tej godzinie absolutnie nie był w jej stylu. – Już drugi
rozciągała się w fotelu. Robiła wtedy stopami takie małe kręgi tuż
nad ziemią. Nigdy nie pomyślałaby, że każdy jej ruch jest bacznie
ustami, pieścić.
sami. Świat rozpłynął się jak obraz odbity w tafli wody, którą
zmącono.
dlaczego nie trzyma jej za dłoń, byłoby to dużo milsze. Ale szybko
w innym kierunku.
wbić zęby w jedną z nich, gdy Agata uniosła stopy lekko nad
mu włoski na karku. Nie było już mowy o tym, aby mógł przegryźć
– Nie jest tak źle, lata wprawy, ale czasami miło jest je zdjąć.
stopy.
chlebem. Poczuła się zakłopotana, ale sama postawiła się pod tym
promienie.
komplement:
– Naprawdę pięknie dziś wyglądasz. – Nachylił się i pocałował
jechać – marudziła.
negocjować:
Ewa. – Widzisz chyba, że ledwo cię pcham, nie mam teraz siły po
choremu dziecku.
nas patrzą, proszę cię! – Czuła, że jej twarz płonie ze złości. Miała
furiata.
zawstydzona.
– Cicho! – Ostre spojrzenie matki było bardziej karcące niż
słuchawki.
sama wiesz.
swetra.
dzieci, jeśli nie będę mu o nich opowiadała, wcale ich nie będzie
znał”.
smutna. Nie ma ojca i nie ma matki, bo ja nigdy nie mam dla niej
– Muszę wrócić, bo przecież nie może tak być, aby moja kicia
miłością.
chwili, nigdy nie była problemem. Przy nim Mirka niczego nie
ucieszy się na jej widok, kto zapyta, jak się czuje i czy ma ochotę
Ten koc był nie byle jaki – był kultowy, pamiętał majówki sprzed
czterdziestki! – sprostowała.
nieco się złamał. – Tylko obawiam się, że jak tak dalej pójdzie, to
dzieje.
miło, teraz już tego nie robi, rzekomo szybko zasypia. Nie pyta,
jaką mam na sobie bieliznę, nie mówi, że tęskni, jakoś tak
wyszło.
lepiej tego nie rób – radziła Mirka. – Ale bądź czujna. Zaskocz go,
rozmowy. Domagaj się czułych słów. Ale nawet, jeżeli kogoś ma, co
Ale odkąd sama tak chętnie wdała się w biurowy flirt, straciła tę
pewność.
– Nie nakręcajcie się, dziewczyny. Trochę więcej wiary w ludzi.
Nie wierzę ani im, ani żadnemu innemu. Mówiąc krótko: nie
Ewka.
nam to, dobrze jest, jak jest, mamy cudowne dziecko i cieszymy
się życiem. Jeśli Maciej mnie zdradza, nie chcę o tym wiedzieć, bo
przyjaciółkami.
podzielić się z wami czymś szczególnie dla mnie ważnym, ale nie
hormonów.
musisz zaskoczyć.
zamierzała.
w dal. – Nie będzie żadnej ciąży. Nigdy nie zostanę matką. Nie
o zmierzchu.
– Kochanie, co się stało? Z pewnością nie jest aż tak źle, tylko
rozklei.
Nagle ich czerwony koc zrobił się dużo większy, niż to się
Różę pytaniami.
– Mogę z tym żyć tak jak tysiące innych kobiet, które nawet
– Tak... – w głosie Róży nie było nic z radości, jaka ogarnęła jej
z wyrzutem.
rzucała słów na wiatr, więc zaufała jej i trzymała się tego przez
– Ktoś musi na nas pracować, więc idź już. Ale jak wrócisz, to
dzieje w sypialni...
Gdyby nie promile we krwi, jego dotyk mógłby okazać się trudny
– A jak mocno?
równa ilość.
wieczoru.
Chyba jednak za drogą jak dla rodziny, w której nikt nie pracuje.
pewności dodała:
i coś bredzisz...
usłyszy. – Co to znaczy?
w zaśnięciu.
mnie zerka spod tych swoich bryli, czuję się, jakbym był nagi. –
kto...
zabrzmiało dziwnie.
tak.
głównych bohaterów.
w całym moim dniu. Nie będzie ci łatwo się mnie pozbyć, choćbyś
– Przesadzasz chyba.
– Jaki?
ścieżka. Jednocześnie tak dobrze się czuła, gdy wypełniał jej czas,
zagalopował.
domu.
chciałem tylko...
sobie na dłużej...
tego, co działo się z jej żołądkiem, dlaczego tak mocno się wówczas
był Tomek czule zapewniający o tym, że między nimi jest tak jak
numer. „Będzie zły” – wahała się. – „A może wcale nie, może też
nie śpi? Powiem mu tylko, że wciąż go kocham i że to nigdy się nie
zmieni”.
– Tomuś, to ja.
zdenerwował się.
rana?
coś w tle ich rozmowy, jakiś szmer, szept albo drugi oddech.
– Co, co było?
naprawdę przerażona.
rano uzna ten przejaw braku zaufania swojej żony za zły sen?
nocnej koszulki.
rozdrażniona.
czekało na pieszczoty.
ledwie to czuła. – Agata boi się samolotów i wielki świat jej raczej
uczuć.
i porozkładała je na stole.
dzień?
– Jak zwykle masz rację, Ewuś, ale jeszcze nie mam ochoty
aby wgryźć się w soczyste mięso. – Sorry, że jem, jak mówię, ale
konam z głodu, więc musisz się poddać temu zabiegowi, to nie
pożyczę ci tyle, ile mogę, resztę się pozbiera. Damy radę, jak
mówiłam.
adrenalinę.
jakie mamy.
– I zostanę tu sama?
wypieki na twarzy.
mimo że brzeg liścia sałaty niedbale zwisał jej z ust. Czoło Róży
wyznanie.
i przyjemne.
wyrok w zawieszeniu. Tak czy inaczej żadnej dobrej pracy już nie
stanowiskach.
facetem?
– Minęły dopiero dwa dni, Maciej cały czas leczy kaca, niestety.
Jestem jednak pewna, że będzie wolał iść siedzieć niż się przed
nim ukorzyć.
Ewka.
Lesiu. Oj, czasy się zmieniły, a oni tego nie zauważyli – dodała
Róża.
– Czy ty nie przesadzasz z tym liczeniem kalorii, zjedz coś! –
apetytu.
trzeba, i wraca.
– Czego?
Ale najgorsze jest to, że żyłaś bez niego trzy lata, to bardzo długo,
– Nie.
– Jednym słowem marzy ci się sielanka w męskich
godzinę temu.
zataić, tak jak robiła to zazwyczaj. Tym razem nie ukryła się
z mężem!
uwierzyć.
wysokie?
zrobiłabym to.
Mirka była zadowolona, ale Ewka i Róża nie popierały takich, ich
mogę.
kiedyś, przed laty, była w tym domu. Od tamtej pory nic się nie
zmieniło.
osobno?
pięknym blacie.
wielkie zmiany. Nie unikniesz ich. Coś stracisz na zawsze, coś też
zyskasz, ale to jest mniej atrakcyjne, niż teraz ci się wydaje. Ale...
niewłaściwych określeń.
już czujesz.
inne przedstawienie.
zapamiętać każde słowo, bała się, że jeśli coś jej umknie, nie
dużo się dzieje i dużo jeszcze się zdarzy, tylko że... – Gizella
przerwała. Jeszcze raz przyjrzała się talii, jaką miała przed sobą,
Tylko że to, co panią czeka, to nie będą dobre rzeczy. Karty źle się
– Ale raczej nie na panią ona poluje, chociaż jest bardzo blisko.
kogo więc?
– Tego nie wiem, to nie musi być nikt z rodziny, ale jednak
poszłam.
poturbowany, jak się z nią spotka. Jeśli nie będzie upierał się przy
– Skoro mogłeś się nie odzywać przez dwa dni, to teraz sobie
blasku, jakiego ono nigdy nie miało. Dlatego błagam cię, pozwól
pośpiesz się”.
oceanie.
unosiły się wspólnym tempem tak miarowo jak teraz. Kiedy palce
stóp, odsłaniając przed nim ciało, które było niczym rzeźba. Jej
i odejść.
nie zniesie.
włosów. Na pośladkach czuł silny ucisk jej dłoni. Ich nagie ciała
niego, już otworzyła usta, ale wydobył się z nich jedynie urwany
jeszcze więcej...
niż zazwyczaj.
– Będę cię kochał tak jak przed chwilą, tylko mocniej, głębiej,
– Co takiego?
ale już wcześniej się nad tym zastanawiałam. Pytam, czy często
bezpośrednim pytaniem.
spuchnięte wargi.
być przekonującą.
Rozdział 11
coś załatwić?
samym.
pożegnać?
osobistych wyznań.
– Smutne, tacy fajni zawsze byliście. Ale dlaczego tak jest, co?
tych ludzi. – Znaczy się... znam, jego znam – jąkała się. – Całą noc
dobrze usłyszałam?
– Tak.
– Powiedziałam.
odwagi.
przede mną takie rzeczy, jak możesz? – Mirka czuła się głęboko
urażona.
nawet godzinę.
powiedziała:
– Dzień dobry paniom. Moja żona właśnie mnie pytała, czy się
ocean.
zmusić.
wyjaśniła uprzejmie:
zignorowała go.
kobieta przesądna.
Agata.
swój uścisk.
ją, aby się odwróciła. Kiedy zaparła się o stół bilardowy, kolanem
twarz i ramiona.
dorosłe dzieci.
okularów.
– Nie powinnam...
czujnie, badawczo.
– No?
temacie.
Rozdział 12
tata jest jakiś dziwny, nie bawi się ze mną, nie je z nami obiadu,
coś z tym zrobić. Nie mogła pozwolić, aby ich synek przyglądał się
dla nich przynosił, gdy wracał do domu. Ona, mimo że była z nich
rodzinie.
drzwi.
– Co do diabła, gestapo przyszło? – mówiła, idąc do korytarza.
biło, w gardle zrobiło się sucho. Zawahała się, czy otworzyć, ale
– A w jakiej sprawie?
– Niech się pani nie martwi, potrzebujemy tylko, aby złożył
odpowiedziała:
zdecydowanie ją odrzuciła.
Nie był chyba aż tak pijany jak się jej wydawało, w każdym
– Wiem, kochanie.
numer Róży.
– Co jest?
– Co się stało?
tej Norwegii.
później, pa.
prawie niezauważalnie.
pod czym można było się ukryć. Wyjęła więc z szafy brązową,
co odrobinę ją pocieszyło.
się do nas.
„Jest daleko i jest bezpieczny, więc może wpadniesz na
mogłabym pomóc?
– Ale niech się pani tak nie martwi, z pewnością wkrótce ich
ludzi i będzie się zastanawiał, skąd się tam w ogóle wziął i po co?
stanowi rozbawienia.
I tak nic nie wiadomo, może jeszcze po niego przyjdą. Lepiej, żeby
I mógłby się naprawdę rozpić, w gruncie rzeczy nie wyszło tak źle.
z Ewką.
powitaniu.
Będzie dobrze.
pytaniem.
niej Agata i Ewka. Róża zorientowała się jako ostatnia i tak się
bardziej.
nie dzieje się bez przyczyny, ale Agata nie bardzo wiedziała, jak
ma to rozumieć.
Agaty i nie powiedziała nic. Brak jej komentarza był gorszy niż
śniłam.
– Mówisz o seksie?
– Tak.
Agaty dotrze.
uważa, że należy się jej od życia więcej, niż dostaje. Dlatego sięga
po to, co nie jest jej. Nie myśli o tym, co ma, lecz czego jeszcze nie
ma, nie przestrzega zasad moralnych, bo wcale się nad nimi nie
więcej. Przez te łzy Ewka poczuła się bardzo źle, więc wzięła
Agatę za rękę.
dupka.
i z pewnością nie jest dla niej taki szarmancki jak dla ciebie.
dlaczego ona nie jest taka namiętna jak jego kochanki, dlaczego
zaciśnie zęby, dla dobra rodziny, i nie powie nic nawet wtedy, gdy
z Agatą.
pogniewała.
komplement.
Rozdział 14
wieczorem?
się sygnał.
nawet, to nie każde się później rozwija. Trzeba mieć ich wiele, bo
– Jasne, że tak – zgodziła się Mirka. – Ale jak się nie ma, co
tę decyzję?
jej było o tym mówić, bo zaraz zaczynała płakać. Jako dziecko była
vitro była pierwszą, która tak bardzo ich poróżniła. Ojciec Róży
z problemem.
szarmanckiego rudzielca.
niej:
trudne, ale za to, że tak dobrze sobie radziłaś, mam dla ciebie
twojej dyspozycji.
domu.
Róży.
żartując:
Oni przecież też mają w sobie dużo ciepła. – W tej chwili Róża
pomyślała o Rafałku, który był przesłodkim dzieciakiem.
dorastają.
szczęściu.
strony przeciwstawiłaś się Bogu, a on całe życie szedł Jego drogą.
wiem, że jeżeli kobieta pragnie dziecka, nic nie jest w stanie jej
celu życia ani kompletnie nic innego nie jest w stanie zastąpić
odsłoniętym brzuchu.
już w domu?
brakuje. Lesiu?
– Tak?
zarodki.
– Ale zostało nam jeszcze siedem oprócz tych, które masz już
gdzie można by się skryć przed skwarem. Ten, kto mógł, zmykał
zrozumieć, nawet wśród tych osób byli tacy, co nie narzekali i szli
być ostrożna, czujność pani Jadzi mimo upału była bowiem bardzo
wysoka. Szczęśliwie bok biurka osłaniał to, co działo się pod nim.
jeszcze jaki. Patrzył, jak zakręciła się raz, potem drugi, jak
ich biel odbijała się bardzo wyraźnie na tle jej opalonej skóry.
drodze to, co dla niego zostawiła. Nie spotkał jej na korytarzu ani
odprężony i szczęśliwy.
przyniesionym z bufetu.
zastanawiać się nad tym, co właśnie działo się w jej życiu. Chciała
drgnęły.
i relaks.
wspólnego życia.
– Mówiłam ci, po trzech latach rozłąki może nie być lekko. Dziś
sprząta.
jak nowożeńcy, ten urlop dobrze wam zrobi. A ja muszę się wam
tajemniczą minę.
wątek.
i powiedziała niepewnie:
smutno.
robić dalej.
Tylko tak sobie myślę, jak on by się czuł, gdyby się o tym
dowiedział. Pewnie by nie uwierzył.
butach.
Róża.
się pojednawczo.
– Mądrze mówi. – Mirka nie mogła się z tym nie zgodzić, od lat
spokojna.
– Może to dobrze, a może wcale nie. Nigdy się nie dowiesz, czy
czegoś nie straciłaś, czy nie ominęło cię coś naprawdę fajnego. Jak
to mówią, lepiej jest zrobić coś i potem żałować niż żałować, że się
powiedziała:
miskę lodów.
– Niestety nie mam, ile bym ich nie kupiła, Rafałek wyjada je
na bieżąco.
jakieś?
I nie wiem tylko, czy to dobrze, czy źle. Może mi się nie udało
– Dziesięć dni, w środę robię test. A im bliżej tego jestem, tym
negatywny.
natychmiast zadzwonić.
priorytety.
Rozdział 18
Byli razem, mieli przed sobą dwa cudowne dni, jedli kupione przy
ciekawości.
obserwowania drogi.
urocza.
– No tak, zapomniałem.
zapomnisz.
– Jestem na szkoleniu.
teraz nawet nagłe wyjście z domu nie stanowi dla mnie problemu,
rzucony patyk.
o tym opowiadać.
to zrobi?
o cokolwiek złego?
się nad tym, czy chce w tym wszystkim uczestniczyć, czy może
najszybciej zapomnieć.
Otworzyła oczy dopiero wtedy, gdy samochód zatrzymał się,
tylko to, by nasycić oczy tym widokiem, który był niczym z bajki.
złoty blask słońca. Mimo że dopiero minęło południe, upał nie był
Ziemia pokryta była trawą, lecz nie taką jak w mieście – suchą
w odsłoniętą szyję.
kąt.
jeden krok i teraz stali tak blisko siebie, że niemal dotykali się
może udawać drżenia całego ciała ani miłości płynącej z oczu. Nie
było ceny, za którą mogłaby wyrzec się tej chwili. Ulegając swoim
znowu powracali tam, skąd wyszli. Agata, gdyby sama tego nie
mężów.
pytania.
– Właściwie tak, ze znajomą. – Jego szczerość znowu okazała
dalej.
– Dawno?
pytania.
– Jesteś kłamcą.
– Jaką prawdę?
zmieniła jego obraz poprzez to, co do niego czuła? Możliwe, ale dla
Agaty nie było to istotne, nie w tej chwili. Tu i teraz był z nią –
nim ich oboje. Miał chłodne ciało. Otworzył oczy i ujrzał nad sobą
jej twarz.
przycisnął do siebie.
– I ja ciebie kocham – szepnął szczęśliwy. – Bardziej, niż
Jeden test może się mylić, dwa takie same wyniki to już prawie
na ścienny zegar.
znak.
z dziewczynkami na plażę.
razem.
z dziewczynkami sama.
w podłym nastroju, ale starała się tego nie okazywać, by ich nie
zapytała chłodno.
Ewka czuła, jak fala złości wypełnia jej wnętrze po sam czubek
na obiad!
powtórzy.
strach przed porażką na tym polu wciąż nie pozwalał jej powziąć
kopert! – szydziła.
normalności...
Rozdział 22
ochoty.
w stanie tak zmienić ludzi, że mogą stać się zupełnie inni, niż
potrafiła, spytała:
przegra.
i wyłączę, obiecuję.
zadzwoniła do Róży.
zwięźle.
zadzwoniłaś.
Kilka minut później Ewka siedziała w taksówce w pidżamie
przygotowane do spania.
przygotowanej herbaty.
– Co się stało?
rozpłacze.
– Nie wiem, co się z nim stało, ale to nie jest ten sam człowiek
zachowuje się jak mój Sebastian, to jakiś koszmar, ale ja nie znam
tego człowieka.
– Ale w czym jest zasadniczy problem, Ewuś, w tym, że tak
dużo gra?
sprecyzować...
– Spróbuj.
– Wcale?
gościem.
leżącą na blacie.
uśmiech.
odwołania.
– To trudne...
wina.
– Co?
oczy.
niczyjej winy.
ludzie jak ci, którzy leczą niepłodność. Ona jest po to, by nam
pomagać, nie szkodzić. Myślisz, że wśród kobiet, które jej nie
chudą rękę.
tylko, za którym podejściem, nie wiem, ile jeszcze łez wylejesz, ale
dookoła.
– Nie.
– A śniadanie jadłyście?
tego bałaganu. Potem umyć się i ubrać, ale już! – Kilka razy
szepnęła:
nim.
i podkrążone oczy.
między nami nie tylko miłości, ale nie ma nawet sympatii. Nie
jak dobrze nam było ze sobą. Ale dopóki ty czegoś w tym kierunku
nie zrobisz, ja sama niczego nie zmienię. A jeśli nic się nie zmieni,
słucham ciebie.
sądzę, że jest tak źle, jak się tobie wydaje. Rzeczywiście spędzam
kobietami. Izolowałem się od tego. Nie chciałem być taki jak oni,
– Sebastian...
Anety, mieć trochę czasu dla Sylwii i niekiedy dla mnie. Czyli
których niedawno jeszcze nie miał. Mimo zmian, wciąż się jej
rozkochiwał w sobie wiele kobiet, ale nigdy nie dał jej powodu, aby
bok, a sam ułożył się tuż za nią. Jej pośladki ciasno wpasowały się
się sobą, czując, jak bardzo im tego brakowało. Tych kilka chwil
dzień.
która miała już na ten czas inne plany, ani Agacie, która nie
żonę za kolano.
uszczęśliwia.
Rozdział 23
na rozmowę kwalifikacyjną.
poradźcie coś.
bo kiedy miały mało czasu, zawsze brały tylko kawę i zawsze taką
samą.
takie spotkanie nie może być nic innego jak tylko garsonka.
musi być sexy. Nie zapomnij też, że mamy upalne lato. Jak się
to facet będzie z tobą gadał i gdy zobaczy, jakie masz nogi, nie
Poczytaj trochę o firmie, ile jest na rynku, jak działa, kto w niej
zabraknie.
– Kiedy to spotkanie?
– Za trzy dni.
uśmiechnięta.
najlepsza przyjaciółka.
– Jak miło cię widzieć po tylu latach. Masz trochę czasu, może
czegoś?
pamiętasz?
śmierci Krzysia.
nie żyje?
– Nie wiedziałaś?
ścisnął ją za serce.
dezaprobatę.
tłumie, schować się, byle tylko nikt nie powiązał jej z chorobą
dopiero wtedy, gdy kłucie w boku było zbyt silne, aby można było
„Przecież nie musiał być chory już wtedy, gdy spotykał się ze
alkoholu, ale w tej chwili nie miało to dla niej żadnego znaczenia.
los innych wcale jej już nie obchodził. Myślała tylko o tym, jak
matki.
wstydu, nie bólu, nie śmierci. Bała się, aby jej ukochany chłopczyk
cierpiała.
okien, nie czesała się i nie robiła makijażu. Gdy zadzwonił Maciej,
chciała poznać wynik, ale dopóki go nie znała, mogła uważać się
za zdrową. Bała się, że prawda może okazać się inna. Krew oddała
Tylko raz w życiu bała się tak jak teraz, miała wtedy dziewięć
raz pierwszy obiecała sobie, że gdy dorośnie, nie będzie miała ani
płaczą dzieci.
kościół.
miejscu nawet ktoś tak małej wiary jak Mirka mógł poczuć
kogoś takiego jak ja nawet do Ciebie nie dotrze, ale jeżeli mnie
Rafałka.
białych kartkach.
– Doktorze, proszę...
usłyszeć, ale spodziewała się, że jej pragnienie nie spełni się. Nie
o etat.
od tuszu rzęsami.
wrażeniem.
– zaproponowała.
o kremach i czapkach.
pięściami.
wystarczy.
wartości.
– Obiecał, że zadzwoni.
właśnie panią?
maturę.
– Czy moje wykształcenie będzie miało znaczenia dla klienta?
ostatnie pytanie.
– Tak...
nie zdążyła, gdyż w pokoju rozległ się jego basowy śmiech. W tym
momencie go poznała, nie mając już najmniejszych wątpliwości –
przechwalałaś.
ale głupi to ty nigdy nie byłeś. Zawsze wiedziałeś, jak się urządzić
pewnie wcale nie zaczął. Tak, jak mówisz, nie było mi z nią po
zatem z ich usług i sam się tym zająłem, udało mi się. Wkrótce
potem pomogłem znajomym znaleźć dom, o jakim marzyli, byli
podsumowała smutno.
– Rozwód?
– Nie, nigdy się nie ożeniłem. Wiele pięknych kobiet było wokół
Krzyśka łatwa, czego Ewka domyśliła się, widząc, jak unika jej
miłość.
– Nie mam. Ale gdybym miał, to chciałbym, aby był taki jak ty.
zechcesz.
– Czego?
podziękowałem.
tego nie wiesz, ale nie będę mógł się tobą opiekować, ponieważ ja
urzęduję w stolicy. Twoim szefem będzie mój przyjaciel, ale jemu
zmienia w sposób, w jaki ona tego chce. Teraz nic nie mogło
z wielkim dekoltem.
Krzysztof stał już przy nich, podając jej rękę, gdy wysiadała.
chodź – naciskała.
– Namówiłaś mnie.
Aneta, ale nigdzie nie było jej widać. Dopiero rozpaczliwe walenie
buzi.
opanowanym tonem.
i podeszła do Krzysztofa.
– Bardzo cię przepraszam, ale musimy przełożyć to spotkanie
drgnęła.
zrozumiałaś?
– Ale mamo...
pokoju.
o jej istnieniu!
nawet.
wiem, jak to mogło się stać. Wszystko przez ten zepsuty zamek. –
potrzebna.
– Jak to?
agentką.
humoru.
zatłukę go!
zrozumiała to inaczej.
pojawiali.
najlepszym pomysłem.
zaproponowała Róża.
w szesnastym tygodniu.
przygnębiająca.
zapłodnione jajeczko.
i jestem.
– Nie wierzę już ani w modlitwę, ani w żadne inne cuda. Wiem
początku drogi.
– Uwierz mi, że łatwiej jest znieść brak ciąży niż jej stratę.
Leszka.
vitro, pamiętaj.
Rozdział 26
przy zabiegu.
przysłał.
głosem.
i ucałował.
nam wyrosną.
Patrząc na Tomka, myślała o tym, jaki dobry był dla niej przez
karaluchy.
„Czy to, co robię, warte jest utraty tego, co już mam? Podła
niewyraźnie:
usłyszała.
przed chwilą.
ciebie tyle, ile bym chciała, więc odchodzę, nie biorąc nic. Tak
przeczytać?
– Nie wiem.
– Odpiszę jej.
zdenerwowanie.
– Daj mi to przeczytać! – Jej żądanie nie podlegało
negocjacjom, nie było nic, czym w tej chwili można było odwrócić
raz jeszcze.
i zdradzających.
dawna, nie pękło jej wtedy serce. Nic jednak nie mogło jej
uchronić przed żalem, w którym tonęła. Głuchy huk trzaskających
miała na nogach.
czas i zająć myśli, gdyż wokół było tylu ciekawych facetów, a ona
również.
się.
– Witam, panie Michale – przypomniała sobie, że ma
adwokata.
– Mam dla pani dobre wieści, pani Mirko. – Jego głos był
wynegocjował?
słuchawki: – To zdzierstwo!
warunkach.
Jeśli jednak ma obyć się bez sądu, trzeba będzie zapłacić, przykro
mi.
do widzenia.
tyle pieniędzy, i tak nie zdąży ich wydać, zwyczajnie chcą nas
oskubać!
Musiała porozmawiać z Maciejem, ale ze zdenerwowania nie
zguby.
bandyci.
– Jak to skubnąć?
po sprawie?
karkołomną awanturę.
z przyjemnością zapłacimy.
kochają.
rocka?
chodzi o pieniądze.
pretensji.
– Bo pracuję, mam ściszony telefon.
rodzinne.
ciszą przed burzą. A Ewka nie liczyła już na nic. Zajęta, starała
wspólnym domu.
grupy wsparcia, dzięki nim nie użalała się nad sobą, nie
rozklejała, tylko parła naprzód z siłą buldożera.
wesprzeć ją, gdyby wynik okazał się inny, niż wszyscy oczekiwali.
mówi.
i wprowadzić się.
popełnił błędu.
– Dobra robota, widzę, że nabierasz wiatru w żagle – pochwalił
ją.
– Marzę o tym tak samo mocno jak ty. Z tych nerwów chyba
– Trzy.
Pomysł ten wydał się Róży bardzo dobry, starała się jednak
przestrzegać zasad.
przynosi szczęście.
spojrzeć.
obserwowała go z ukrycia.
silniejsze światło.
doskonale to wiedział.
był niewielki, a on nie chciał się pomylić, ile widzi kresek. Serce
polująca kotka.
nareszcie.
– Niemożliwe... – nie dowierzała, ale i tak czuła się jak balon
napompowany szczęściem.
pasek.
dzidziusia!
a czego unikać.
smutkiem i żalem.
– Tak bardzo bym chciała, abyś został tu ze mną, boję się być
sama, masz wokół siebie wiele osób, które kochają cię prawie tak
mocno jak ja. Przyjadę tak szybko, jak się da, nie mogę się
mu się zaszkliły.
dobre.
– Smaruj tak często, jak się da, od tego zależy jakość twojego
Ewka, ani Róża, ani Agata nie miały pojęcia, co było przyczyną
się.
nabrać.
Zmieniasz dietę?
żyję, to wszystko.
dostałam.
imponujący.
kupiłam lody.
doskonałe!
na stałe.
zmartwioną.
do Mirki.
tendencje do uszczypliwości.
przyjaciółki.
Róża.
mu kroku.
– No nie wytrzymam! – Róża nie mogła tego słuchać. Bała się,
z ludźmi dzieje.
Wielki obłok pary wzbił się pod sufit, a wraz z nim woń
pieczonego mięsa.
z bukietem surówek.
– No, zjeść normalnie przy was nie można! – Drugi raz tego
o mnie troszczyć?
przerwały tematu.
motywacje.
Chcesz więc uciec, schować się, aby w ramionach męża lizać rany.
z tego dramatu.
wystarczający powód.
rozczulająca.
alkoholizm.
krzepiąca.
troje.
– I już mamy powód, dla którego mogłabyś wyjechać –
mniej. Co ja bym teraz robiła i kim bym była bez moich córeczek?
trunku.
w podziękowaniu.
ją Agata. Tego wieczoru zarówno ona, jak i Ewka piły dużo więcej,
chcąc utopić w alkoholu swoje problemy z facetami. Tymczasem
teraz darzę. – Słowa Ewki były jak lawina błota, która sunąc
luz, nic go nie obchodzi. Chyba nawet nie wie, jak działa mi na
w oczy.
– A buciki?
– I buciki.
– Perfumki?
– Chyba tak...
– Jak to chyba?
osobno.
– Kiedy?
– Po feriach zimowych.
roku – mówiąc to, nie patrzył Lidce w oczy, wzrok utkwił gdzieś
za oknem, jakby nagle zachwycił go krajobraz.
Bez znaczenia było to, że jej pragnął bardziej, bawił się z nią
nienaruszone.
Rozdział 33
budynku. Serce uderzało w niej z taką siłą, że bała się, aby nie
Schyliła głowę, chcąc się ukryć, ale było już za późno. Drzwi jej
Bała się spojrzeć w stronę Janka, nie chciała, aby wyczytał z jej
prawdziwa?
pierwsze nie chciała, aby coś złego przydarzyło się jego dzieciom,
ona do mnie pisała. Nic mnie z nią nie łączy i nie łączyło, jedyne,
z fotelem.
czego nie zrobiły. Janek był dla niej kłamcą i właśnie tego się
Tego dnia nie było już mowy o tym, aby Agata mogła skupić
ustami, za nim.
Wieczorem, jakby mało miała dylematów, dopadło ją poczucie
Agata nie miała w sobie tyle odwagi, aby przyznać się przed sobą,
rozsądku.
Rozdział 34
w drodze.
jej coraz trudniej. Od paru dni zastanawiała się nawet, czy jej
oczu był nie do ukrycia. Ten blask pojawił się u niej już
i dzielili wspólną sypialnię, ale jeszcze nigdy nie byli tak daleko
w drodze z pracy.
szefa.
– Raczej tak, sam wiesz, jutro wigilia, będę miała sporo gości.
– Jesteś w mieście?
przepraszam.
całusem w policzek.
– Wesołych świąt – powiedział, odsuwając jej krzesło. – A to
Niestety, ja dla ciebie nic nie mam. No, może za wyjątkiem tego. –
z wdzięcznością.
z przekonania:
powinnam...
zachwycona.
i miłości.
rozpad.
znamy się tak długo, że niczego nie musimy przed sobą udawać.
stracić.
kończąc pierwszego.
pociągu.
oddalał.
– Czekam na karpia.
zasnęła.
Rozdział 35
z kuchni.
zmysł powonienia.
co się dzieje.
maleństwo...
głośniej.
– Tak, kochanie?
– Co ty robisz, Lesiu?
to sobie wyobrażałem.
uśmiechać.
– Sama nie wiem, skąd mi się to bierze, ale kilka razy miałam
już takie sny, że śmiejąc się z nich, po prostu się budziłam. Dzisiaj
– No i co?
swoich ust.
się uspokoić.
te sceny.
– Pamiętasz jeszcze jakiś sen? – zapytał, gdy jego oddech
– Pamiętam o rybach.
złowiłeś ogromną rybę. Wyglądała jak karp, ale była wielka jak
delfin.
widząc, jak ona się zanosi, również nie mógł nad sobą zapanować.
jego zasługa.
Rozdział 36
najwięcej.
– Mama mówiła...
wyszedł z kuchni.
wołajcie dzieciaki.
jak troskliwie ustawia wózek Anetki, aby było jej przy stole
w męża, powiedziała:
się na Anetce.
potem drugą. Nikt nawet nie mrugnął, obserwując jej ruchy. Gdy
stołu.
dumny!
uścisków i gratulacji.
się ignorować jej łzy i złość, bunt i gniew. Zaparła się i wiedziała,
swoich miejscach.
– Oczywiście, kochanie, to twój prezent.
odparła:
zębów.
okazję to udowodnić.
się.
żony.
– Tak, a kiedy ostatnio? – Mirka dalej przypierała go do muru.
kolejne ciosy.
Anetki, Sebastian po prostu nic nie widzi. Sześć godzin śpi, cztery
nawet się nie kłócimy, on nie ma na to czasu, a ja nie widzę sensu.
pomocy.
teraz.
ćpunami.
powietrze.
Mirka.
niecodzienne wrażenia.
sobie życie.
lat.
upokorzony.
ojca.
– Ja tym bardziej.
sobie życie.
– Nie ma mowy!
dziecka.
wszystkim.
– Też bym tak chciał, kochanie, przecież wiesz. Ale jak nie
już spać.
Rozdział 38
Mirka.
nim zachwycony.
skrzydła, Rafał chciał być tam, gdzie tata, a ona nie miała nic do
dzieci muszą mieć ojca, ale przede wszystkim nie chcę, aby
wspólnych.
samolotu?
zmienione relacje z mężem i tak nigdy nie będą już takie jak za
ziemi obiecanej.
budząc się rano, nie miała pojęcia, jaką ostateczną decyzję podjął
rozsądniejszą odpowiedź.
powiedział:
– podniosła głos.
wyolbrzymiłaś.
– Wierz mi, nie dasz sobie rady. Już wszystko jest załatwione,
uścisku. Wyszedł.
jest chora. Za nic w świecie nie chciałaby znowu tak się bać,
zamierzał odejść.
nie godził się na nowe zasady. Odłożył łyżkę, a jego twarz, na znak
– Jedz.
udusiła się chipsem albo jak rak piersi bezlitośnie atakuje coraz
zawyżane.
urodziła małpkę.
siebie.
minut temu.
padaczki.
– Niczego nie wywołają, nie martw się tyle. – Mirka starała się
temat.
domowy posiłek.
zaczęła jedzenie. – Dziś nie masz, jutro masz. A ty wiesz, co może
jej się zdawało, bo gdy wróciła do kuchni, po zupie nie było śladu,
– To prawda. Ale przecież nie mogę tak sobie iść, kiedy mnie
ją za drzwi.
traumie.
Nora”.
organizmie.
pochylony lekko nad butelką piwa, patrzył na nią, wcale się z tym
nie kryjąc. A kiedy ich oczy spotkały się, posłał jej uśmiech tak
niej.
Nie wyglądał jak cała ta zgraja, która ich otaczała, nie był
– Witam! – krzyknęła.
– Czy pani mnie poznaje?
to właśnie z powodu jego wizyty mąż Mirki był teraz tam, gdzie
był.
piwa z jego ust upajał Mirkę bardziej niż to, co piła. Głośna
jej pragnienie.
Rozdział 42
się ona z chęcią ukrycia czegoś lub raczej kogoś, z kim się w niej
zostało do minimum.
wrażenie.
kręcił.
w jej życiu.
– Co się stało?
mogłam zapomnieć!
w kawiarni?
znaczenie.
sms-a.
ładowarki.
co mam najlepszego.
dla ciebie więcej niż dla kogokolwiek innego. Twoje zdrady ranią
dupa, chciałbym zawsze czuć to, co czuję, gdy jestem z tobą. Nie
co moje”.
Odkąd wiedziała o tej rozbieżności pojęć, słuchanie jego
porządku.
– Janek...
– Tak, skarbie?
– Ja muszę, koniecznie...
znaleźć.
atrakcyjność.
Co ty tu robisz, przecież...
słodyczy.
– Co?
się zmienić.
Agatę zdziwiło to, że Mirka nie obraca tego spotkania w żart, ale
– Z kim przyszłaś?
spotkaniem.
Rozdział 43
Mirki.
nich?
– Ale...
– Czytaj – poleciła.
do głowy.
mowę.
– Jakie?
– To zwykły kutas! Pospolity łowca dup! Naleję nam wódki, co?
rozmowę.
skończona.
oszukać.
– Ale szczerze mówiąc, trochę słaby ten podryw, jakoś mnie nie
Przecież ukrył to przed tobą, tak? Czyli jego intencje nie były
wyjedziesz. – Agata była zła na Janka, ale zaczęła być zła również
i pozostałych.
„Chciałem dobrze”.
chciałem dobrze”.
przyjaciółce.
urzędnika państwowego.
kandydował do parlamentu.
Przygasła.
– O nie, nie mam zamiaru się w tym paprać, jak dla mnie za
milczała.
pogrąży.
– Mam dość, muszę się napić! – Agata urwała dyskusję na
wyjaśnień.
była rozczarowana.
rzadka i wylała się z foremki, masa toffi spaliła się już w garnku,
ulubione przekąski.
chichotały.
takie imiona?
w domu.
mało? Nas nie tylko nic już nie łączy, ale coraz więcej dzieli.
jednoznacznej odpowiedzi.
wcale nie podoba, zbyt kochał to, co robił tutaj, bez swojej karetki
jest nieszczęśliwy.
wina, które wypiła tego wieczoru, obojętne jej też były kalorie
okaże się, że między nami jest gorzej, niż mi się wydaje, to nie
– Co?
sobie potrzebni.
kolejnych dzieci.
teorii. – Dopóki Sebastian był dla mnie dobry, cieszyłam się tym
sobą?
imprezce.
nieprzesadzony.
pojawił.
marszcząc brwi.
– Żeby to tylko na mnie nie przelazło... – Zarechotała Ewka.
na gorącym uczynku.
Janek wcale nie jest taki chętny, jak ci się teraz wydaje,
– Nie wiem jak wy, ale ja idę spać. – Ewka podniosła się
tutaj. Dajcie mi tylko jakiś koc. – Jej zbyt ciężka głowa opadła na
własnych nogach.
– Nie, nie mogę. Znaczy nie chcę, Janek już po mnie jedzie.
i jestem.
chcąc, by przestała.
rzeczywistości.
zjedzenia kolacji.
twardy przedmiot.
jakieś zakupy.
moim wyjazdem wydaje się być szczere. Nie rozumiem, jak można
– Nie martw się, zrobi ci się znacznie lepiej, gdy nasz plan
odpowiedź.
odmawia.
porze, co ty na to?
– No to w koszulce...
sylaby.
dobrego smaku.
sezonu.
Rozdział 46
Wchodzimy.
była prawie bez gałązek, a do Wigilii zdążyły opaść wszystkie igły.
Jaka Agata była wtedy wściekła, podejrzewała, że to zeszłoroczne
pod okiem.
złapała się za brzuch. – Nie mogę się tak śmiać, bo mnie w boku
kłuje.
zaprotestowała Mirka.
każdej z nich.
ciebie.
nóg Róży coraz szerzej rozlewa się brunatna plama krwi. Obie
przytrzymały.
Pomóż...
poprowadzić.
i gładziła ją po dłoniach.
przyśpieszyć jazdy.
słowami:
na spokojniejszą.
– Zadzwoń do niego.
w kontakcie.
– Przykro mi.
– A pan?
mężczyzna w kitlu.
zawiadomić?
pozostając za nimi.
Róża leżała w łóżku pod oknem, w sali były z nią jeszcze dwie
podłączał kroplówkę.
i okazało się, że... jest kobietą. Gdyby nie resztki jaskrawo różowej
Róży.
nie wie pani, kiedy można spodziewać się lekarza, który zbada
moją przyjaciółkę?
poród.
ona straciła swoje dziecko, było już pewne. Tego jeszcze nikt nie
stwierdził.
– Przepraszam – kobieta zreflektowała się. – Przez to leżenie
przykro mi.
wyszła z sali.
z dzieckiem, już się stało, więc nie ma pośpiechu, sprawdzą to, jak
wygląda inaczej.
wzięła, pod mały stolik. – Jeżeli Róża obudzi się podczas mojej
nieobecności, proszę jej nie opowiadać tych wszystkich strasznych
historii, dobrze?
Ewka dodała:
nich ukojeniem tej nocy, długo nie chciał nadejść, a gdy już
niej.
Jedzie do ciebie, bo cię kocha i się martwi, ale z pewnością nie jest
rozczarowany.
weszła pielęgniarka.
– Nie wiem...
przed gabinetem.
rozmawiać.
odprężyć, pani Różo. Wiem, że w tej sytuacji nie jest to łatwe, ale
ją:
się doskonale.
prawidłowo.
książkowo.
paluszków.
kocham.
eklerkami z budyniem.
klimat.
– Teraz nie boję się już niczego. Dziękuję wam, że byłyście tu
niańczenie mnie.
– W tej chwili nic nie było ważniejsze. Przecież wiecie, ile dla
gardła.
i w tej rzeczywistości.
Grażynę znała już z relacji Ewki i nie lubiła jej, zanim ją jeszcze
zobaczyła.
na Mirkę.
w czasie nie było łatwe, jemu się śpieszyło, a mi wręcz przeciwnie.
– Może jeszcze ten sam pokój? Może jeszcze pościeli nie każe
hotelu było coraz bliżej, a ona wciąż nie potrafiła nazwać swoich
się znalazła, nie skończyła się tak, jak bajka skończyć się powinna
Robiła to dla siebie czy dla niego, dlatego że chciała czy dlatego,
Agaty.
z kamienia. Dał jej coś bardzo osobistego, takich rzeczy nie robi
miłości.
– Czego, kochanie?
niesamowicie...
ani słów.
Nie było obietnic utrzymywania ze sobą kontaktu ani planów
namiętnością.
Rozdział 49
wciąż była przy nim, przy mężczyźnie, który kilka godzin temu
ewentualność.
Rozdział 50
poszukując śladów jej pobytu. Nie chciał, aby Agata natknęła się
poprzedniego pobytu.
Łączyło ich bardzo wiele. Tomek nagle stracił pewność, czy chce
tył głowy. Całym sobą zapragnął teraz przytulić swoją piękną żonę
zadzwonił do Lidki.
– Tak, kochanie? – Usłyszał jej głos, ale tym razem nie odczuł
znajomości. To koniec.
cię kocham.
szybko i dołączy do nich. Dom miał więc tylko dla siebie, jednak
głową.
wyjątkowa.
Rozdział 52
– Dam sobie radę, nie martw się. – Chłodny ton Agaty jeszcze
bardziej ją zmartwił.
kręci cię tak samo jak mnie, w tej swojej ślepej złości na ich
Idziemy.
się w głowie. Czy tam, dokąd jadę, będzie taki śnieg? Czy w ogóle
puchu.
– Nawet się nie waż odchodzić sama, ja już nic nie mam mu do
powiedzenia.
Recepcjonistka na widok Agaty uśmiechnęła się przyjaźnie,
poznała ją.
małżeństwo.
– Co wie?
nocy w tym hotelu, nigdy jej w ten sposób nie przywitał. Stąpając
nic, że będziesz się nimi cieszyła tylko przez noc, wiem, że ich
się życiem.
– Od początku.
– Więc po co to było?
Pogładził ją po plecach.
– A ten mundur?
Ciepły i dobry głos Janka, który słyszała tuż przy swoim uchu,
kolanach.
raz w życiu.
zapytała.
jeden raz.
domu.
albo się odezwie, albo nie, ale to już w żaden sposób na nią nie
wpływało.
do czasu zastanawiała się nad tym, czy nie popełnia błędu, czy nie
najbardziej martwiła się o dzieci, być może dla nich byłaby jeszcze
pracy, robił sobie wielki kubek kawy, a jeżeli Ewka była w domu,
zagadywał do niej:
– Co tam w agencji?
sam:
przejawiał.
weszła do mieszkania.
mówił, brzmiał tak samo jak jej mąż, który kiedyś wyjechał, ale
– Tak, poproszę.
sobie.
zaćwierkał do córek:
widywać i...
wiedzieć.
było nadziei.
dłużej ujarzmiać swoich nerwów. – Nas nic już nie łączy, nawet się
strachu, który czuł, stojąc przed żoną. Wydawała się taka silna,
pierwszy już raz odniósł wrażenie, że nie ma z nią szans, była jak
Napoleon wyruszający na bitwę, zdeptałaby każdego stojącego na
jej drodze.
ponownie.
wcisnęła bukiet w jego ręce. Drobne płatki posypały się wokół nóg
pełne łez. Ewka, patrząc na nie, sama była bliska płaczu. Młodsza
wszystkich sił.
całej scenie. W oczach miała lęk, ale nie była zła na mamę,
porozmawiamy.
Odprowadziła dziewczynki wzrokiem pod drzwi łazienki
– To ty się wydzierasz.
dziesięciu minut.
kolację.
dolegliwości.
– Nie mogę, już próbowałam. Ale za to mam biegunkę, może
wyjdzie na jedno.
o zastępstwo.
w toalecie.
świtać.
niej.
– Chryste, teraz?
ucha do drugiego. – Zaraz będę w domu, nie rób nic beze mnie!
własnym mieszkaniu.
w oczach.
się silniejsze niż poprzednio, choć przed chwilą wydawało się jej to
absolutnie niemożliwe.
– Leszek, zrób coś! Nie wytrzymam tego dłużej, zapłać im.
Zabij mnie!
reagowała złością.
jego miejsce przy łóżku Róży. – Ale wróć, pamiętaj, że ona cierpi
bardziej.
próg sali.
mordercy!
z przejęcia.
dobiegłaś do mety.
wcześnie.
rozwarcia, rodzimy!
Do sali weszły jeszcze dwie kobiety i Leszek, zrobiło się lekkie
w szkole o ósmej.
spływającego do dzbanka.
wieczory tygodniowo.
– W wakacje?
– Tak.
– Dwadzieścia dziewięć.
– Trzydzieści?
krzywdy.
u przyjaciółek.
– Niby dobrze...
co „dobrze”.
– Czyli po staremu.
brakuje.
usilnie cisnęły się do jej oczu. Była zła na siebie za to, co czuła i że
– Jasne...
atrakcyjności.
coś tylko dla siebie. I to nie będzie miało nic wspólnego z seksem!
– Nawet nie wiesz, ile dla mnie znaczą twoje słowa, Agaciu.
zadowolony.
z koleżankami.
objaw życia.
komentowali świadkowie.
swoje dziecko.
Rozdział 57
z siebie słowa.
od dawna.
jaki przed chwilą robił ich ojciec, wcale nie były zmartwione.
Przystanęły w progu i przez moment spoglądały to na siebie, to
na rodziców.
w oczekiwaniu na wyjaśnienie.
złego.
– Dobrze, że jesteś!
w szpitalu.
silną.
jej obecności.
na ciągle włączoną.
oparciem Mirkę, ale fotel był pusty. Teraz, stojąc naprawdę blisko,
Wyrazem tlącego się w niej jeszcze życia był tylko płytki oddech.
i spokojnego.
jak powinno.
Rozdział 59
minut.
przy niej. Nie drgnęła nawet, nie zadrżał jej ani jeden mięsień na
mrożące.
troskliwie po plecach.
Rozdział 60
– Nie ma jej!
złego.
nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Kiedy wróciłem, Mirki już nie
było.
zauważyć?
– Boże! Agata, gdzie ona jest? – Maciej jakby nagle opadł z sił.
dwadzieścia minut.
Nigdzie.
Redakcja
Marta Akuszewska
Projekt okładki
Iza Szewczyk
Zdjęcia na okładce
Copyright © istockphoto.com/serpentina,
Copyright © istockphoto.com/Squaredpixels,
Copyright © istockphoto.com/laflor,
Copyright © istockphoto.com/Neustockimages,
Copyright © istockphoto.com/yulkapopkova,
Copyright © istockphoto.com/contour99
Wydanie I elektroniczne
ISBN 978-83-7674-935-8
Wydawnictwo Replika
tel./faks 61 868 25 37
replika@replika.eu
www.replika.eu
Spis treści
Dedykacja:
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Strona redakcyjna: