You are on page 1of 136

Książkę tę dedykuję Walterowi Makichenowi – ciepłemu i wspaniałemu

autorowi Dziecięcych dusz. Kilka miesięcy po jego odejściu poproszono

mnie o channelingowanie go. W czasie tej sesji stało się jasne, że mogę

kontynuować jego pracę, jednak na swój własny sposób. Kilka miesięcy po

tym doświadczeniu przestałam uczyć i rozpoczęłam pracę z rodzicami

pragnącymi się skomunikować z duszami swoich przyszłych dzieci.


Wrażenia czytelników po lekturze książki
Dziecięce dusze

„Cześć, Christine!

WSPANIALE się czytało Twoją książkę… Doskonale ze mną rezonuje,

przynosi mi spokój oraz wprawia w ekscytację odnośnie do wszystkiego,

przez co przeszłam! Jestem ogromnie wdzięczna światu za ludzi takich jak

Ty! Z życzeniami wszelkiego dobra – N.”.

„Christine,

chciałam tylko, żebyś wiedziała, że jestem w dwunastym tygodniu ciąży!

To bliźnięta! Dzięki za pomoc – J.”.

(Za jakiś czas ta sama klientka przesłała mi zdjęcia dwóch ślicznych

chłopców).

„Cześć, Christine!

Dziękuję bardzo za cudowną lekturę! Jesteśmy ogromnie wdzięczni

i szczęśliwi, że mogliśmy się z Tobą skontaktować. Posiadasz ogromny dar.

Żadne słowa nie wyrażą naszego szczęścia i ulgi, żadne słowa nie

wystarczą, by Ci podziękować! Przesyłam mnóstwo miłości światła – A.”.

„Cześć, Christine!
Chciałam się podzielić z Tobą wspaniałą wiadomością: jestem

w dziewiątym miesiącu ciąży bliźniaczej! Dziękuję za sesję, którą

odbyłyśmy w marcu.

Serdecznie pozdrawiam – Y.”.

„Najdroższa Christine,

przede wszystkim chciałabym Ci bardzo podziękować za błyskawiczne

przesłanie mi książki, która ukoiła moje serce. Zawarte w niej słowa były

dla mnie kluczem do uwolnienia umysłu i spojrzenia na moją sytuację

z jasnością i poczuciem celu. Doprawdy nie wiem, jak znalazłabym w sobie

odwagę i siłę do dalszego życia, gdybym nie spotkała Ciebie.

Nie mam słów, by wyrazić swoją wdzięczność za to, co od Ciebie

otrzymałam – za nadzieję, wiarę oraz odwagę, by ufać swojemu sercu.

Teraz już rozumiem swoją przeszłość, bez trudu odnajduję się

w teraźniejszości, zaś przyszłość widzę świetlaną i obiecującą. Tak się

cieszę, że Cię odkryłam.

Dziękuję, że jesteś i dzielisz się z innymi swoimi darami. Z miłością

i życzeniami wszelkiego dobra”.

„Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Twoja książka rozgrzała moje serce. Pomaga

mi w mojej podróży przez życie, wspiera, bym się nie poddała. Od zawsze

czułam więź z duchowym dzieckiem, a teraz jeszcze bardziej staram się

nawiązać z nim łączność. Okazuje się, że wszystko, co przekazujesz, już

wiedziałam. Jestem wdzięczna za Ciebie i za Twój dar.

Z życzeniami wszelkiego dobra – S.”.


„Cześć Christine!

Bardzo dziękuję za cudowny, dodający otuchy przekaz od duchowego

dziecka. Dziękuję też za radę. Po lekturze Twojej książki jestem dużo

bardziej pozytywnie nastawiona do tego procesu. Miałam ogromne

szczęście, że znalazłam Twoją stronę internetową. Proszę, kontynuuj swoją

niezwykłą pracę. Jeszcze raz bardzo dziękuję. Z anielskimi

pozdrowieniami – C.”.

„Droga Christine!

Nigdy nie znajdę słów, by należycie Ci podziękować! Przekaz, którym się

ze mną podzieliłaś, upewnił mnie, że moje słodkie dzieciątko jest gdzieś

tam i wkrótce stanie się częścią naszej rodziny. Poza tym potwierdził to, co

już widziałam w głębi swojego serca – że do jego poczęcia może dojść

tylko w sposób naturalny!

Dziękuję za przywrócenie mi wiary we własne ciało! Jesteś wyjątkową

osobą. Tak się cieszę, że Cię odkryłam! Jaki wspaniały dar posiadasz!

Jeszcze raz dziękuję – przywróciłaś mi wiarę i radość!

Serdeczności – C.”.

„Cześć, Christine!

Mam nadzieję, że ta wiadomość dotrze do Ciebie. Wszystkie koty

i kurczęta mają się dobrze. Chcielibyśmy odwołać nasze spotkanie

w przyszłym tygodniu – z bardzo radosnych powodów. Wszystko układa

się wspaniale. Razem z mężem codziennie rozmawiamy z dzieckiem, a co

najważniejsze – czuję spokój i odprężenie. Wcześniejsze badania (krwi

i USG) wskazują na to, że dziecko dobrze się rozwija. Chcielibyśmy Ci


podziękować za wszystko, czego nauczyliśmy się od Ciebie na naszych

wcześniejszych spotkaniach, a także za Twoje ciepło i wyrozumiałość.

Najserdeczniejsze pozdrowienia – M.”.

(Po pewnym czasie klientka urodziła pięknego chłopca i przyszła do mnie

z prośbą o pomoc w skontaktowaniu się z innym duchowym dzieckiem).

„Wow, Christine!

Właśnie czytam Twoją książkę – jest niesamowita! Obudziłam się nagle –

tu jest teraz czwarta rano – i zajrzałam do telefonu, a tam e-mail od Ciebie.

Dziękuję bardzo. Miałaś rację co do pieniędzy – jest tak, jak myślałam.

Jestem taka szczęśliwa, wiedząc, że dziecko zawsze jest ze mną. To

naprawdę zdumiewające, że słyszałaś jego głos! Wiedziałam, że to

chłopczyk. To cudownie, że wie, iż go kocham i pragnę. Jesteś wspaniała.

Czuję się już lepiej, jednak muszę przyznać, że wciąż jestem zaskoczona.

Nadal się z tym wszystkim oswajam”.

„Bardzo dziękuję, najdroższa Christine!

Dziś rano obudziłam się z radością, tym większą, że przyszła do mnie

Twoja książka. Wiele wyjaśniła i wzruszyła mnie do łez. Idea duchowego

dziecka brzmi tak radośnie – jest jakby stworzona dla mnie! Dziękuję za

ogromną inspirację do myślenia o tym pięknym życiu, które będziemy

mieli. Twoja książka to dla mnie ogromny dar pod wieloma względami.

Naprawdę nie znajduję słów, by Ci podziękować. To prawdziwe

błogosławieństwo, że na ziemi są tacy ludzie jak Ty. Natychmiast wdrażam

w życie Twoje wskazówki.

Najserdeczniejsze pozdrowienia! L.”.


„Ekscytująca wiadomość: jestem w ciąży! Jesteśmy bardziej niż

podekscytowani. Chciałam tylko podzielić się z Tobą tą wiadomością. To

ciekawe, że obudziłam się z pozytywną energią wszechogarniającą mnie,

a zwłaszcza mój brzuch. Jestem przekonana, że wykonana przez Ciebie dla

mnie praca duchowa i reiki znacząco się do tego przyczyniły. Wciąż

medytuję, codziennie rozmawiam z naszymi dziećmi i nadal wizualizuję

swoją macicę w różowej poświacie z białym światłem w środku.

Intensywnie skupiam się też na swojej czakrze serca. Bardzo dziękuję za

wszystko, co dla mnie zrobiłaś, Christine. T.”.

„Doceniam Twoją pomoc, wsparcie i miłość. Twoje słowa przyniosły mi

ogromny spokój. Teraz często śpiewam i rozmawiam ze swoim duchowym

dzieckiem… i wiem, że ono mnie słyszy. Poprosiłam je o wyraźny znak,

ponieważ chciałam wiedzieć, że to ono. Nazajutrz piórko wpadło prosto

w moje ręce… Nie było to pióro ptaka ani piórko z poduszki, ale takie,

jakiego nigdy dotąd nie widziałam. Wiedziałam, że to znak od dziecka.

Dziękuję, Christine”.

„Droga Christine,

dziękuję za piękną odpowiedź, która daje mi siłę i nadzieję. Doceniam też

załączone przez Ciebie materiały źródłowe”.

„Bardzo dziękuję za odpowiedź. Jesteś niezwykłą osobą; pomagasz tak

wielu ludziom, dając nam nadzieję.

Z ogromną wdzięcznością i miłością”.


„Christine,

jeszcze raz dziękuję Ci za trafny i głęboki odczyt. Chciałam się zastosować

do Twoich sugestii na temat hipnozy i aromaterapii. Uważam, że masz

całkowitą rację – moje ciało nie czuje się bezpieczne, żeby zajść w ciążę.

Dlatego ciężko pracuję za pomocą medytacji oraz holistycznego podejścia

do życia, starając się uspokoić i zwolnić.

Twój pierwszy odczyt na temat moich duchowych dzieci dogłębnie wpłynął

na moje życie i sposób myślenia. Teraz im bardziej się staram otworzyć

trzecie oko i prawdziwie słuchać, tym bardziej oczywista jest dla mnie

obecność życia, które próbuje się ze mną skontaktować. Pragnę znaleźć się

w miejscu, w którym będę otwarta na otrzymywanie tych wiadomości –

Twoje słowa z całą pewnością bardzo się do tego przyczyniły.

Wszystkiego dobrego! L.”.

„Dzień dobry, Christine!

Chciałabym, żebyś wiedziała, jak bardzo mi pomogłaś. Od dnia odczytu

codziennie medytuję i komunikuję się z moim duchowym dzieckiem.

Praktyki te otworzyły moje serce na wybaczenie sobie i przejście do

miejsca wewnętrznego spokoju. Jakże wspaniały dar posiadasz, widząc te

rzeczy! Jestem Ci taka wdzięczna! Z całego serca i duszy Ci dziękuję! Moje

życie stało się pełne radości, choć wcześniej panował w nim głęboki

smutek. Nadal tęsknię… na wiele sposobów i każdego dnia… ale inaczej.

Nieustannie odczuwam jej obecność. Codziennie daje mi wiele znaków. Jak

mogę Ci się odwdzięczyć, Christine? Czy jest coś, co mogę powiedzieć lub

zrobić, żebym mogła oddać choć cząstkę tego, co podarowałaś mnie, naszej

rodzinie, naszemu małżeństwu i mojej zdolności ponownego kochania

innych? DZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ! Ściskam i pozostaję

z wdzięcznością”.
„Jestem w siódmym miesiącu ciąży i wciąż stosuję się do Twoich zaleceń.

Jest super. Wielkie, wielkie dzięki, Christine. Jesteś aniołem :-)”.

„Bardzo dziękuję za odczyt, Christine. Właśnie skończyłam czytać

wszystkie załączniki. Zamierzam do nich wracać regularnie, żeby w pełni

przyswoić sobie zawarte w nich informacje. Szczerze to doceniam i jeszcze

raz dziękuję Ci za to, że swoim darem dzielisz się ze światem. Twój odczyt

daje wiele do myślenia, choć potrzebuję czasu, żeby to wszystko przetrawić

i przyswoić. Nareszcie mogę się do tego odnieść na swój sposób. Niektóre

kwestie nadal wprawiają mnie w zdumienie”.

„Cześć, Christine!

Bardzo dziękuję za niesamowity odczyt na temat naszych duchowych

dzieci. A oto kilka informacji zwrotnych. Nigdy nie przestanie mnie

zadziwiać sposób, w jaki Duch i Przewodnicy działają w naszym życiu – to

nieustanne przypomnienie o otaczającej nas magii i o tym, jak bardzo

powinniśmy być za nią wdzięczni. Twoja książka to cudowne

przypomnienie tego, co sama odczuwałam odnośnie do kierunku, w którym

się rozwijam i pracuję (choć prawdopodobnie wątpiłam w to lub opierałam

się temu). To trochę tak, jakbym wiedziała, dokąd chcę pójść, i krok po

kroku układała puzzle. Wskazałaś mi brakujące elementy układanki.

Ponadto zapewniłaś spokój i jasność umysłu, które czasem trudno mi było

w sobie odnaleźć”.
„Droga Christine,

nie jestem pewna, czy mnie pamiętasz, ale ponad rok temu byłaś na tyle

uprzejma, żeby wykonać dla mnie odczyt dotyczący duchowego dziecka.

Napełniłaś mnie ogromną nadzieją. Czekali na mnie wtedy dziewczynka

i chłopiec, co było kompatybilne z tym, co sama intuicyjnie przeczuwałam.

Poczęłam – zgodnie z umową ze swoimi duchowymi dziećmi. Jak na razie

cieszę się zdrową, prawidłową ciążą. W dwudziestym drugim tygodniu

miałam USG i wszystko wyglądało bardzo dobrze”.

„Cześć, Christine!

Z radością dzielę się z Tobą nowiną – urodziłam córeczkę i obie mamy się

bardzo dobrze :-) Moja córeczka jest cudowna, bystra, mądra i bardzo

słodka. Jeszcze raz wielkie dzięki za Twoje wskazówki i pomoc. Bardzo

dużo dla mnie znaczą. Mam nadzieję, że u Ciebie i Twoich najbliższych

wszystko w porządku :-) Serdeczności!”

„Cześć, Christine!

Dziękuję za odpowiedź, którą przysłałaś mi dwa tygodnie temu. Właśnie

się dowiedziałam, że jestem w ciąży! To dopiero drugi lub trzeci tydzień,

więc jeszcze bardzo wcześnie :)

Wiem, że moim zadaniem teraz jest dalsze śpiewanie mojemu duchowemu

dziecku i rozpraszanie niepokoju, ponieważ czuję, że to bardzo zmienia

moją energię.

Dziękuję!”

„Cześć, Christine!
Od bardzo dawna zbieram się, żeby Ci odpisać. Kilka dni po otrzymaniu

Twojego cudownego odczytu dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Mamy

synka, który jest najszczęśliwszym dzieckiem, jakie kiedykolwiek znałam.

Tydzień temu dowiedziałam się, że znowu jestem w ciąży! Jest to dla nas

duże zaskoczenie, ponieważ nie planowaliśmy tego. Dużo się ostatnio

martwiłam, więc odnalazłam Twój odczyt, żeby pozbyć się strachu. Mam

nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Jeszcze raz dziękuję”.

„Cześć, Christine!

To takie piękne i ważne! Wciąż to wchłaniam. Jestem ogromnie wdzięczna

za Twój dar i za to, że się nim dzielisz. Zafascynowała mnie mnogość

informacji, które otrzymałaś w rozmowie z naszym duchowym dzieckiem.

Jestem Ci ogromnie wdzięczna za Twoje wglądy. Są dokładne i trafne”.

„Urodził się nam wspaniały synek! Chciałam Ci dać znać, jak bardzo Twoja

praca pomogła mi się uleczyć i natychmiast zajść w ciążę. Cały Twój

odczyt miał wielki sens i teraz mogę Ci powiedzieć, że nasz synek jest taki,

jak to przekazywał przez Ciebie. Bardzo dziękuję za to, co dla nas zrobiłaś!

Ponadto, tak jak wspomniałaś w odczycie, nasze duchowe dziecko

powiedziało, że zawarło umowę z dzieckiem mojej siostry, żeby się

spotkać! Siostra jest teraz w czwartym miesiącu ciąży, a więc i to się

spełnia!

Załączam zdjęcie naszego wspaniałego synka. Napisałam do swojej siostry

o Twojej pracy i o tym, jak bardzo mi pomogłaś. Ona też chciałaby umówić

się z Tobą na sesję.

Posyłam miłość i szczęście”.


„Wielkie dzięki, Christine. Podane przez Ciebie informacje i wgląd

pomogły mi uzyskać jasność i docenić swoje odczucia. Dziękuję za

dodatkowe materiały. Naprawdę masz piękny dar. Jestem Ci ogromnie

wdzięczna za Twoją pomoc w zbliżeniu się do mojego przyszłego dziecka

:)”.

„Bardzo dziękuję za Twój odczyt, który potwierdził to, co wiedziałam już

w sercu. To ogromne błogosławieństwo, że mogłam się z Tobą

skontaktować. Proszę, kontynuuj swoją wspaniałą pracę”.

„Serdeczne dzięki, Christine! Dziękuję za odczyt i materiały pomocnicze

wspomagające mnie w mojej podróży. Wszystko to doceniam ponad

wszelkie słowa. Życzę Ci fantastycznego dnia i wszystkiego najlepszego”.

„Cześć, Christine!

Nie uwierzysz, ale właśnie otrzymałam pozytywny wynik testu

ciążowego!”

(Pewnie, że wierzę – tego rodzaju rzeczy często przytrafiają się moim

klientkom. Nawiązanie kontaktu z duchowym dzieckiem może poruszać

energię i przyspieszać pewne procesy).

„Wow! To niezwykłe!!! Dziękuję!!!”

„Christine,
Tak cudownie jest z Tobą rozmawiać. Dzisiaj dowiedziałam się, że znów

jestem w ciąży. Jakie to piękne!

Posyłam dużo miłości”.

„Cześć, Christine!

Chciałam tylko dać Ci znać, że jestem w ciąży! To dokładnie piąty tydzień.

Myślę, że zastosowanie się do Twoich sugestii, czyli wizualizacja

i medytacja, naprawdę pomogło”.

„Dzięki, Christine! Wow, wow, wow!!! Czytam Twoją odpowiedź i za

każdym razem Twoje słowa mają inny wydźwięk. Słyszałam

o wojownikach środowiskowych i o uzdrawianiu świata. Słyszałam też

o metodzie narodzin… Popłakałam się z radości. Czuję ekscytację na myśl

o tym, jak będę uczyć moje cherubinki :-) Bardzo się cieszę, że Cię

odnalazłam! Jestem szczęściarą!”

„Droga Christine,

bardzo dziękuję za ponowne skontaktowanie się z naszym duchowym

dzieckiem. Twój odczyt jest wspaniały i bardzo dla mnie ważny. Z całego

serca dziękuję. Serdeczności!”

„Wielkie dzięki za Twój cudowny e-mail. Zawsze czytam je z ogromną

radością. Czuję się pełna mocy i pewna siebie! To wszystko jest prawdziwe,

a Ty pomogłaś mi nawiązać łączność z moimi duchowymi dziećmi!”


„Cześć, Christine!

Minęło trochę czasu, ale chciałam Ci ponownie podziękować za słowa

otuchy. W marcu 2014 roku urodziła się nam córka, zaś w maju tego roku

niespodziewanie pojawił się nasz syn. Mam nadzieję, że masz się dobrze.

Posyłam miłość i światło – C.”.

„Z całego serca chciałam Ci podziękować za Twoje usługi. Twój odczyt

dotyczący mojego duchowego dziecka był naprawdę cudowny! Jest

potwierdzeniem moich odczuć, których nie byłam pewna, ponieważ

myślałam, że są tylko wymysłem. Naprawdę pomógł mi odzyskać spokój

i poczuć prawdziwe połączenie z moim duchowym dzieckiem!

Jeszcze raz dziękuję!”


Mój niechciany dar

Jak każdy, kto odkrywa, że pracuje nad swoim prawdziwym życiowym

zadaniem, mogę spojrzeć wstecz i powiedzieć, że prawdopodobnie od

zawsze byłam na to przygotowywana.

Jako dziecko śniłam o poprzednich wcieleniach. Będąc bardzo mała,

miałam świadomość obecności aniołów w ogrodzie i myślałam, że

rozmowy z nimi nie różnią się niczym od rozmów z rodzicami. Moi rodzice

nie uczyli nas religii. Matka modliła się potajemnie, zaś ojciec był

agnostykiem.

W wieku pięciu lat uświadomiłam sobie, że pozostali członkowie mojej

rodziny nie są świadomi obecności aniołów, swoich poprzednich wcieleń,

nie znają żadnego rodzaju pracy energetycznej ani sposobów leczenia

chorych czy zranionych zwierząt. Wtedy postanowiłam zachować tę wiedzę

w tajemnicy. Nie chciałam niczego więcej, jak tylko wieść „normalne”

życie – wyjść za mąż, mieć dzieci i zostać nauczycielką.

Aniołowie dwukrotnie mnie uratowali. Pierwszy raz, kiedy miałam

niecałe dziewięć lat. Mieszkaliśmy wtedy na wsi, w północnej części

Ontario. Nasz dom znajdował się na wzgórzu. Do szkoły musiałam

dojeżdżać szkolnym autobusem, który zabierał nas z autostrady. Często

dochodziło na niej do wypadków, również śmiertelnych. Za każdym razem

kiedy przechodziliśmy przez autostradę, wracając ze szkoły, mój brat Ernie

i ja mieliśmy duszę na ramieniu. Kiedy tamtego razu weszłam na drogę,

zobaczyłam samochód jadący prosto na mnie z ogromną prędkością.

Pomyślałam wtedy, że pewnie zginę… Nagle poczułam, że ktoś mnie

podnosi i przesuwa na pobocze. Nikogo widzialnego jednak obok mnie nie

było. Ernie powiedział później, że przekoziołkowałam od tego samochodu


jak kamień. Myślał, że zostałam potrącona, chociaż włos mi z głowy nie

spadł. Gdyby samochód z taką siłą uderzył w dziecko, najprawdopodobniej

zginęłoby na miejscu.

Za drugim razem byłam na zatłoczonym basenie. Nie umiałam pływać,

więc podtrzymywałam się ścian niecki. Nagle z jakiegoś powodu

oderwałam ręce. Kiedy opadałam na dno, ktoś mnie wyciągnął, posadził

z boku basenu i zostawił, nie czekając na podziękowanie. Wydawało mi się,

że słyszałam męski głos pytający, czy wszystko ze mną w porządku.

Nikogo jednak nie widziałam.

Tak zwani duchowi ludzie uważają, że jeśli zostaniesz uratowana od

czegoś, co mogło cię zabić, oznacza to, że nie wypełniłaś jeszcze swojej

życiowej misji. Uważam, że większość dorosłych została kiedyś uratowana,

lecz mogli nie być świadomi faktu, że na przykład w dniu, w którym

zdecydowali się wrócić do domu inną drogą, uniknęli śmiertelnego

wypadku samochodowego.

Mój najmłodszy brat Frank przyszedł na świat, kiedy miałam siedem

lat. Pamiętam, że pomyślałam wtedy: On będzie moim dzieckiem. Bardzo

lubiłam opowiadać mu bajki na dobranoc i bawić się z nim. Zawsze

byliśmy sobie bliscy. Wiele lat później channelingowałam informację, że

około 1910 roku byłam nastolatką, która zginęła, będąc w ciąży. A zatem

niedokończona sprawa z tamtego życia spowodowała spotkanie moje

i Franka jako rodzeństwa w obecnym życiu, w którym dostałam szansę

matkowania mu na swój sposób.

Kilka lat temu Frank i jego dziewczyna poprosili mnie o channeling

swojej znajomości z poprzednich wcieleń. Dowiedziałam się, że byli

innuickimi braćmi w północnej Rosji – jedno z nich było szamanem (myślę,

że mój brat), zaś drugie myśliwym. W obecnym życiu jego dziewczyna ma

rosyjskie korzenie. W tym wcieleniu mój brat również kocha Daleką


Północ – gdy był studentem, każde wakacje spędzał, pracując na Jukonie.

Okoliczności poprzednich wcieleń ponownie miały wpływ na jego losy,

w tym na połączenie energetyczne, które przywołało dusze jego byłych

braci do wspólnego życia.

W dniu rozpoczęcia studiów spotkałam człowieka, który będzie moim

przyjacielem na całe życie. Stojąc w kolejce do zapisów na zajęcia,

otrzymałam intuicyjny przekaz w postaci jednego słowa: „brat”.

Wiedziałam, że jeśli ktoś już dzielił ze mną wcielenie, będę o tym wiedziała

po pierwszym spojrzeniu mu w oczy. Szczegóły tego wcielenia przypomną

mi się z czasem. Nie szukałam jednak okazji do badania tej zdolności.

Nigdy nie spotkałam nikogo innego, kto spontanicznie pamiętałby swoje

poprzednie wcielenia (w moim przypadku jest to około kilkudziesięciu

wcieleń), a zatem była to kolejna rzecz, którą trzymałam w tajemnicy.

Z Davidem przyjaźnimy się od czterdziestu ośmiu lat, jednak dopiero

kilkadziesiąt lat po naszym pierwszym spotkaniu zagłębiłam się w Kronikę

Akaszy po szczegóły naszej historii. Okazało się, że rzeczywiście byliśmy

rodzeństwem, a kobieta, którą później poślubił, była w tamtym wcieleniu

naszą siostrą. Ich niania, która pomagała im wychować dzieci, była naszym

ojcem (dusze wybierają ciała różnych płci). A zatem, jak to się często

zdarza, mieliśmy do załatwienia wiele spraw z poprzednich wcieleń.

Wcielenie Davida miało ogromny wpływ na jego obecne życie. U podstaw

wielu relacji w życiu każdego człowieka, mających wpływ na to, które

dusze będą naszymi rodzicami, dziećmi, rodzeństwem, przyjaciółmi czy

partnerami, leżą połączenia z poprzednich wcieleń.

Kiedy byłam na studiach pedagogicznych, jedna z moich przyjaciółek

bardzo wcześnie urodziła dzieci, najpierw dwóch chłopców, a potem

dziewczynkę. Pomyślałam, że to idealny moment, i zdecydowałam, że ja

też tak chcę (nie miałam jeszcze pojęcia, że trójka moich duchowych dzieci
już znajduje się w mojej aurze). Uszyłam wtedy dla Dorothy wyprawkę –

zestaw dziecięcych ubranek – ponieważ od zawsze miałam słabość do

dzieci (przez osiem lat robiłam prezenty każdemu dziecku w miejscowym

schronisku dla samotnych matek).

Kiedy zostałam nauczycielką, bardzo pomocna okazała się moja

intuicja. Jedna z moich przełożonych zauważyła, że znacznie lepiej wiem,

jak dotrzeć do dzieci, i tłumaczę im przedmiot lepiej niż ktokolwiek, kogo

do tej pory znała. Była to dla mnie ogromna pochwała, którą zawdzięczam

właśnie swojej intuicji.

Zawsze czułam, że wszechświat musiał się bardzo postarać, by mieć

pewność, że dziecko z problemami znajdzie się w mojej klasie. Inne dzieci

doskonale sobie radziły w klasach prowadzonych przez pozostałych

nauczycieli. W mojej pojawiła się zatem uczennica czwartej klasy, którą

uważano za mało inteligentną, ponieważ miała niskie umiejętności

językowe. A jednak rysowała piękne, dopracowane obrazki. W zaledwie

kilka dni zdałam sobie sprawę, że dziewczynka jest niesłysząca!

Przeniesiono ją do klasy dla niesłyszących. Inny mój uczeń,

czwartoklasista, został mi przedstawiony jako leniwy i niegrzeczny. I znów

w krótkim czasie zrozumiałam, że jego rażące błędy ortograficzne

i niedbały charakter pisma są oznakami dysfunkcji. Ale jego poczucie

humoru wskazywało na to, że doskonale wszystko rozumie! Z całą

pewnością był utalentowany, tylko miał problemy z nauką. To zjawisko

znacznie powszechniejsze, niż można by przypuszczać. Dzięki zrozumieniu

jego problemów mogłam odmienić życie chłopca. Przygotowałam mu

dzienniczek, dzięki któremu przez kilka minut dziennie mógł mówić swoim

koleżankom i kolegom z klasy, jak mogą mu pomóc. Efekt? Pozwolono mu

korzystać z jednego z dwóch znajdujących się w klasie komputerów, co

rozwiązało jego problem z pisaniem i ortografią. Poza tym pozostałe dzieci


zgodziły się go ignorować, kiedy źle się zachowywał, co rozwiązało

problem popisywania się. Dzięki naszej klasowej społeczności uczeń

polubił siebie i zaczął się odpowiednio zachowywać. Kiedy gazeta „Toronto

Sun” ogłosiła konkurs literacki, wiersz tego chłopca – o tym, jak się czuł,

mając trudności w uczeniu się – znalazł się wśród wyróżnionych prac.

W ciągu mojej ponad trzydziestoletniej kariery nauczyciela praca

z dziećmi z różnymi trudnościami, w tym z niepełnosprawnymi na wózkach

inwalidzkich, sprawiała mi najwięcej przyjemności. Odkryłam, że potrafię

dotrzeć do nich intuicyjnie, nawet jeśli komunikowały się ze mną

niewerbalnie. Czułam silne powołanie, by przekazać im wiedzę na temat

znaczących „zbiegów okoliczności”. Wszechświat aranżuje nam bowiem

największe wyzwania, żeby rozwinąć w nas umiejętności potrzebne do

wypełnienia życiowej misji. Te dzieci, ze swoimi specjalnymi potrzebami,

wybrały sobie owe wyzwania.

Milczenie na temat moich intuicyjnych umiejętności przez prawie

czterdzieści lat było moim świadomym wyborem. Oznaczało to, że chociaż

doświadczałam błysków zdarzeń z poprzednich wcieleń i intuicyjnego

zrozumienia moich uczniów, a także, z całą pewnością, otrzymywałam

wiele intuicyjnych informacji na temat rodzeństwa, partnerów, przyjaciół

i trójki moich własnych dzieci, nie rozmawiałam o tym.

Dopiero w wieku czterdziestu sześciu lat poczułam silny zew pełnego

zrozumienia tego, co wiedziałam od zawsze. Usłyszałam na przykład słowo

„reiki” i od razu wiedziałam, że to metoda dla mnie… chociaż nie miałam

bladego pojęcia, o co w tym chodzi. (Reiki to forma uzdrawiania za

pomocą energii życiowej, która oczyszcza blokady z czakr i systemu

energetycznego).

Kiedy tylko zostałam mistrzynią reiki i zaczęłam przyjmować klientów,

regularnie docierały do mnie wiadomości od dusz znajdujących się w ich


aurach. Pewna kobieta otrzymała wiadomość od duszy, która przedstawiła

się jako nikomis mojej klientki. Klientka ta nie powiedziała mi wcześniej,

że wywodzi się z rdzennej ludności Aborygenów. Nikomis to w ich języku

słowo określające babcię.

Innym razem w aurach dwóch kobiet po pięćdziesiątce odnalazłam

ślady dwójki duchowych dzieci, które doznały aborcji. W jednym z tych

przypadków dusza dziewczynki powiedziała, że jej życiową misją było

pomóc jej mamie przeżyć życie. Aż do czasu naszego spotkania (kobieta

miała dwoje dzieci ze swoim późniejszym mężem) dziewczynka ta nie

miała szansy komunikacji z matką, jednak postanowiła pozostać w jej

aurze. Zapytała swoją mamę, czy teraz może się z nią porozumieć. Klientka

się zgodziła.

W drugim przypadku moja klientka przed urodzeniem syna dokonała

dwóch aborcji. Córek nie było już w jej aurze, lecz jej wyższe „ja” chciało

wiedzieć, czy te dwie dusze nadal pozostają w jej rodzinie. Jej brat został

ojcem bliźniaczek, a moja klientka była z nimi bardzo związana.

Począwszy od roku 1996, zgłębiałam wiele różnych metod uzdrawiania.

Tymi najbardziej mi przydatnymi były hipnoza, aromaterapia i reiki. Za

każdym razem kiedy wyjaśniano mi zagadnienia duchowe, żadne z nich nie

było dla mnie nowością; od zawsze wiedziałam większość z tego, co

usłyszałam, chociaż nigdy o tym nie rozmawiałam.

Jako że przez całe życie powracały do mnie wspomnienia z poprzednich

wcieleń, zaintrygowało mnie zjawisko regresji hipnotycznej. Odkryłam, że

potrafię channelingować poprzednie wcielenia dla moich klientów.

(Najprawdopodobniej każdy może się tego nauczyć. Wymaga to tylko

odbierania informacji będących częścią Pola lub Wszystkiego Co Jest.

Metoda ta nie opiera się ani na nauce, ani na wkładzie sensorycznym).


Pewnego razu na sesję reiki przyszedł do mnie młody mężczyzna.

Powiedział, że nie jest w stanie pracować z powodu bólu pleców i górnej

części łopatek. Od razu odebrałam obrazy z jego dwóch poprzednich

wcieleń. Jednym z nich był obraz mojego klienta jako innuickiego

rzeźbiarza pracującego w kamieniu. Drugim – konfucjański kaligraf.

Poprosiłam klienta, żeby opowiedział mi o swoich odczuciach na temat

zbieżności w tych dwóch wcieleniach. (Z całą pewnością odnosiły się one

do jego bólu psychicznego, który objawiał się w sposób fizyczny.

Koncepcję tę omawia Louise Hay w swojej doskonałej książce Możesz

uleczyć swoje życie). Klient powiedział, że mężczyźni z obu wcieleń byli

kreatywni. Wyjaśniłam, że jego poprzednie wcielenia ukazały się mu, żeby

mógł uświadomić sobie powód swojej fizycznej udręki.

– Kiedy dokładnie zaczął pan odczuwać ból? – zapytałam.

– Kiedy w wieku piętnastu lat, naciskany przez rodziców, przestałem

malować, porzuciwszy marzenia, by zostać artystą.

Przed kolejnym spotkaniem zadałam mu pracę domową – chciałam,

żeby coś dla mnie namalował. Zaprotestował, mówiąc, że nie maluje od

dziesięciu lat. Ja jednak nalegałam.

Kupiłam obraz, który mi przyniósł (był to pierwszy obraz, który

kiedykolwiek sprzedał). Wisi w moim salonie. W jednym rogu płótna

widnieje pomarańczowe słońce (reprezentujące otwarcie czakry

kreatywności mojego klienta) oraz jaszczurka pełzająca w jego stronę po

roślinie. Michael nie wiedział, dlaczego na obrazie umieścił opadające

piórko (nie rozumiał żadnego z archetypowych symboli, które zawarł

w obrazie). Powiedziałam mu, że jego innuickie wcielenie znałoby

znaczenie opadającego piórka – jako daru od duszy dla osoby wkraczającej

na swoją prawdziwą ścieżkę. Ten młody mężczyzna zatytułował swój

obraz: Ku wolności. Dzisiaj jest artystą grafikiem.


Studia hipnozy regresyjnej, które ukończyłam w 2002 roku, pozwoliły

mi na głębsze zrozumienie channelingu, który poprowadziłam dla setek

klientów na przestrzeni lat (odbierając informacje z ich poprzednich

wcieleń oraz wiadomości od dusz). W stanie transu wszyscy mamy

możliwość odbierać informacje o poprzednich wcieleniach. (Jak później

odkryłam, również matki są wtedy w stanie komunikować się ze swoimi

duchowymi dziećmi).

Od lat wiedziałam, że w jednym z poprzednich wcieleń miałam

szamańską córkę gdzieś we wschodniej części Stanów Zjednoczonych.

Nastolatka mieszkała głównie w lesie. Komunikowała się ze zwierzętami

i powracała do swojego plemienia, kiedy tylko poczuła, że jest potrzebna.

Przy pierwszym kontakcie zniszczona została cała jej społeczność.

Po pięćdziesiątce wybrałam się z wizytą do mojego starszego brata

mieszkającego w północnej części stanu Maine. Polecił mi, żebym wybrała

się na spacer często uczęszczanym pieszym szlakiem. Kiedy tylko na nim

stanęłam, wiedziałam, że właśnie tu kiedyś mieszkałam ze swoją rdzenną

rodziną. Spacerowałam po świętym szlaku. Moją uwagę przykuł znajdujący

się na poboczu głaz. Położyłam na nim ręce i poczułam głębokie, silne bicie

serca Matki Ziemi.

Po powrocie powiedziałam bratu o tym doświadczeniu. Zmysłem

jasnowidzenia ujrzałam jego twarz nabierającą cech rdzennego Indianina…

Był członkiem mojego plemienia. Wówczas stało się dla mnie jasne,

dlaczego Ernie zakochał się w tym otoczeniu, kiedy jako młody mężczyzna

ujrzał to miejsce i natychmiast postanowił się tu osiedlić.

Swojego ojca z poprzedniego wcielenia spotkałam dopiero w 2008

roku, kiedy rozpoczęłam kurs hipnozy. Kilka dni po poznaniu Johna –

kolegi z kursu – podzieliłam się z nim swoim zrozumieniem, że kiedy

byłam rdzenną szamanką, on był moim ojcem. John intensywnie zgłębiał


rdzenną duchowość, chociaż w tym wcieleniu nie był rdzennym

Amerykaninem. Obecnie prowadzi domowe kręgi bębniarskie w okresie

przesileń i równonocy.

Dzisiaj studiuję szamanizm, ponieważ rozumiem, że w przyszłości będę

się spotykała z klientami z całego świata i komunikowała się z ich dziećmi

swoją własną formą szamanizmu. (Wiedza po „wiedzeniu” to kwestia

przypomnienia sobie tego, co kiedyś się wiedziało, i ponownego złożenia

tego w całość). Przez wiele lat uczyłam, jednocześnie przyjmując

tygodniowo jednego lub dwóch klientów na sesję.

Pewna potężna osobista duchowa wiadomość przyszła od mojej

ukochanej cioci Corrie. Ciocia całe swoje życie mieszkała w Holandii

i nigdy nie wyszła za mąż. Jako słodka altruistka poświęciła się pracy

w domu dla młodocianych przestępców, którym ogromnie pomagała swoim

podejściem – pozbawionym oceny i pełnym miłości. Ponieważ jako jedyna

z piątki rodzeństwa mówiłam płynnie po holendersku, zadzwoniono do

mnie ze szpitala z informacją o odejściu cioci Corrie. Miała

dziewięćdziesiąt lat. Przez następne kilka godzin powiadamiałam dalszą

rodzinę o jej śmierci, tak żebyśmy wszyscy mogli uczestniczyć

w pogrzebie, kiedy nagle poczułam bolesne brzęczenie w uchu.

Wiedziałam, że może to być sygnał nadchodzącej wiadomości

paranormalnej, więc skupiłam się, żeby ją odebrać. W pokoju rozległ się

głos cioci mówiącej oczywiście po holendersku: „Het liefde is de enige

ding die belangrijk is” – „Liczy się tylko miłość”.

Główna trajektoria mojego życia zmieniła się w kwietniu 2011 roku.

Uczestniczyłam wtedy w zaawansowanym kursie Hipnoza dla Płodności.

Shawn, nasza instruktorka, poprosiła każdego, by opowiedział coś

interesującego o sobie. Gdy powiedziałam, że umiem channelingować,

zapytała:
– Czy możesz channelingować Waltera?

– A kim jest Walter? – chciałam wiedzieć.

Wtedy Shawn powiedziała o jego książce Dziecięce dusze.

Przeczytałam ją, ale nie zapamiętałam nazwiska autora.

– Mogę channelingować każdego, kto się na to zgadza i jest dostępny –

powiedziałam.

Powiedzieć, że te słowa odmieniły moje życie, to mało.

– Czy mogę robić to, co ty robiłaś? – zapytałam.

– Tak, ale zrobisz to na swój własny sposób.

Zanim nastał październik 2011 roku, spotkałam się ze swoimi

pierwszymi klientami pragnącymi się porozumieć ze swoimi duchowymi

dziećmi. W styczniu 2012 roku zrezygnowałam z nauczania, by poświęcić

się setkom takich klientów, którzy od tamtej pory regularnie pojawiają się

w moim życiu. (Zawsze gdy ktokolwiek z nich wspomni Waltera, czuję, że

to on przysłał go do mnie).

To jemu dedykuję tę książkę.

Christine Nightingale – licencjonowana psycholożka, nauczycielka,

mistrz reiki, certyfikowana hipnotystka, aromaterapeutka i komunikatorka

z duchowymi dziećmi.
1

Znaki a duchowe dzieci

Wszyscy jesteśmy połączeni – wszystko, co żyje, każdy rudzik i każdy

kamień. Obrazy, które widzimy w świecie przyrody czy w naszych snach,

mogą być zatem ważnymi przesłaniami od naszych przewodników.

Rdzenni Indianie Ameryki Północnej mawiają, że nasze sny zawierają

ostrzeżenia dotyczące możliwych przyszłych zdarzeń. Australijscy

Aborygeni wierzyli zaś, że czas śnienia jest znacznie ważniejszy od naszej

codzienności.

Dusza jest wszystkim. Znak pochodzący ze środowiska zewnętrznego

lub wewnętrznego (lecz nie bezpośrednio od przyjaciela czy doradcy

odnoszących się do problemu) to znak [ang. cledon]. Te zaaranżowane

przez przewodników i anioły zsynchronizowane przesłania mogą się

pojawiać w postaci powtarzających się liczb, tablic rejestracyjnych

pojazdów zawierających przesłania, znaków na ciężarówkach, w książkach

lub zasłyszanych rozmowach odnoszących się do konkretnej kwestii.

Zwracaj baczną uwagę na znaczące zbiegi okoliczności, na przykład gdy

troje przyjaciół w tygodniu poleca ci jakąś książkę (lub zachęca do

rozpoczęcia nowego kursu dokładnie w momencie, kiedy zaczęłaś się

interesować czymś nowym w tym samym temacie). Takie znaki

zaaranżowali dla ciebie twoi przewodnicy i aniołowie.

Pracując z klientkami, które doświadczyły poronień, zachęcam je, żeby

w swoim otoczeniu (wewnętrznym i zewnętrznym) szukały takich znaków.


Japończycy na przykład wierzą, że dusza znajdująca się pomiędzy życiami

przyjmuje postać motyla.

1. Kiedy powiedziałam o tym swojej klientce, podekscytowana wyznała

mi, że po utracie ciąży do jej domu przylatywał niezwykły motyl. Siadał

na zasłonie i przesiadywał tam przez kilka godzin. Teraz zrozumiała, że

utracona przez nią córeczka dawała jej znaki.

2. Inna klientka opowiedziała mi, że kiedy pisała SMS-a do męża (który

wypłynął wraz z jej ojcem łodzią na połów ryb w oceanie), ten,

znajdując się wiele mil od brzegu, zobaczył motyla, zaś ona w tym

samym momencie zauważyła takiego samego motyla w swoim

ogrodzie. (Dusza może się znajdować w dwóch miejscach

jednocześnie).

3. Jeszcze inna klientka urodziła martwego chłopca. Pracowałyśmy nad

komunikacją z jego duszą. Kilka miesięcy później powiedziała mi, że

zaszła w ciążę, ale czuje się winna i zdezorientowana. Nowo

narodzonym dzieckiem była dziewczynka, moja klientka zaś pragnęła

wyłącznie swojego syna. Udało mi się jej wytłumaczyć, że dusze nie

mają płci oraz że to jej nienarodzony syn powrócił do niej w takiej

postaci. Kobieta przypomniała sobie wówczas sen, który miała na

początku ciąży. Śniło się jej dziecko spokojnie siedzące pomiędzy

dwoma dużymi psami. Ubrane było jak dziewczynka, lecz

zachowywało się jak chłopczyk – było zupełnie nieustraszone. Wtedy

zrozumiała przesłanie, które we śnie dawało jej duchowe dziecko.

Dziecko wyglądało jak dziewczynka, ale nadal było chłopcem, którego

tak bardzo kochała.

4. Kolejna moja klientka była przepełniona poczuciem winy z powodu

dokonania aborcji wiele lat wcześniej. Miała dziecko, które urodziło się
dokładnie dziesięć lat po zabiegu. Channeling ujawnił, że data ta była

ewidentnym przesłaniem mówiącym, że duchowe dziecko powróciło do

swojej mamy, w związku z czym poczucie winy kobiety nie miało

żadnego uzasadnienia.

5. Jeszcze inna klientka doświadczyła serii poronień. Podczas sesji reiki

w obszarze jej sacrum ujawniła się duża blokada, co potwierdziło, że

poronienia nie były wywołane żadnym czynnikiem fizycznym. Za

pomocą sesji reiki i innych metod usunęłyśmy duchową blokadę

wynikającą z pewnego zdarzenia z przeszłości. Wkrótce klientka

powiedziała mi, że wbrew wszelkim zaleceniom lekarzy ponownie

zaszła w ciążę. Kiedy nawiązałyśmy kontakt z jej duchowym

dzieckiem, pojawiła się mała, może dwuletnia dziewczynka niosąca

koszyk kwiatów. Oczyma duszy ujrzałam, że podała swojej mamie

stokrotkę ze słowami: Każdy jej płatek mówi, że cię kocha. Po sesji

klientka powiedziała mi, że swoje ostatnie poronienie przeszła w domu.

Nie była w stanie pochować malusieńkiego płodu bez miłości, więc

zakopała swoje dziecko w ogrodzie, a wkrótce w miejscu pochówku

wyrosła pokaźna kępka stokrotek. Duchowe dziecko nie mogło chyba

jaśniej przekazać swojej mamie wiadomości, że teraz powraca na dobre.

PS Po naszym spotkaniu klientka urodziła chłopczyka! Uważam, że

duchowe dzieci mają poczucie humoru. Co więcej, kiedy kobieta otrzymała

to przesłanie, nie była jeszcze w ciąży, a więc naturalnie jej dziecko nie

zdecydowało jeszcze o swojej płci.


2

Przesłania od drugiej strony

Po drugiej stronie znajdują się wszystkie te istoty, które żyją tak blisko nas,

że bliskość tę można porównać z biciem własnego serca. Rzecz w tym, że

większość ludzi przez większość czasu nie jest tego świadoma. Zatem po

drugiej stronie żyją dusze zmarłych. Możemy je podzielić na kilka

kategorii.

Jeśli dusze przeszły do światła, żeby doznać uzdrowienia, ostatecznie

powrócą w jakiejś formie. Dla przykładu: w swojej obecnej pracy

z duchowymi dziećmi czasami spotykam się z sytuacją, w której zmarły

rodzic, dziadek lub babcia nienarodzonego duchowego dziecka jest obecny

w aurze matki, żeby pomóc jej troszczyć się o nie. Duchowe dzieci po

poronieniu są szczególnymi przypadkami zmarłych istot. Z uwagi na fakt,

że w tym wcieleniu nie żyły w ciele, nie muszą powrócić, żeby ponownie

przeżyć życie. A zatem pozostają ze swoimi mamami do czasu, aż do nich

wrócą – jeśli nie bezpośrednio, to jako dzieci krewnych. Pozostałe zmarłe

dusze często powracają do ukochanych osób z nadzieją, że ich obecność

będzie w jakiś sposób odczuwalna i będą mogły przekazać wiadomość, że

mają się dobrze.

Po drugiej stronie mieszkają też aniołowie i przewodnicy, duchy

przyrody, wróżki czy elementale. Wszyscy posiadamy swoich

przewodników (anioły), którzy nas wspierają. Dostrojenie się do odbioru

dostępnego przewodnictwa jest bardzo przydatne. Wystarczy o nie

poprosić.
Większość z nas przeżyło już wiele żyć (chociaż istnieją też zupełnie

młode dusze). W pewnych okolicznościach potrafię odebrać te przeszłe

inkarnacje – na przykład w czasie sesji reiki. Ich ślady są widoczne w aurze

człowieka. Mogą się tam też znajdować ukochane zmarłe osoby, mające dla

nas przesłanie, oraz aniołowie i przewodnicy, a u większości młodych

kobiet i mężczyzn – ich duchowe dzieci. Ukochany zmarły może się

zdecydować zostać przewodnikiem. Nie jest to jednoznaczne z byciem

aniołem, chociaż pełnią te same funkcje.

Każdy miłośnik zwierząt wie, że potrafią one komunikować się

z ludźmi. Co więcej, ukochany zmarły zwierzak może powrócić w innym

zwierzęcym ciele albo nawet być zwierzęciem w kolejnym wcieleniu.

Uważam, że teoria o dziewięciu życiach kotów odnosi się właśnie do takich

sytuacji. Komunikuję się ze zwierzętami – przekazuję ludziom informacje

od zmarłych zwierząt, a także rozmawiam z „wolnymi” zwierzętami, które

skontaktowały się ze mną, kiedy przywołałam do siebie ich obraz. Wierzę,

że zwierzęta komunikują się z nami telepatycznie poprzez obrazy

powstające w naszych umysłach.

Można zatem powiedzieć, że często dokumentowana sytuacja, w której

zwierzę dokładnie wie, kiedy jego właściciel wraca do domu, nawet przy

nieregularnym rozkładzie dnia, jest jak najbardziej realna. Pies lub kot po

prostu odbierają obrazy myśli właściciela o powrocie.

Jestem też aniołem intuicji, co oznacza, że potrafię powiedzieć

klientom, kim są ich aniołowie, wskazać ich imiona oraz postać, jaką

przyjmują w oczach mojej duszy. Klienci uważają komunikację z aniołami

za bardzo przydatną. Zaskakujące dla mnie jest to, że aniołowie pojawiają

się w tak różnorodnych obrazach w każdej religii, a mimo to ludzie wciąż

myślą, że są wytworem naszej wyobraźni.


Jednak najbardziej satysfakcjonującą metodą pracy z drugą stroną jest

dla mnie praca z duchowymi dziećmi i starania, by pomóc im się wcielić.

Dzieci te czasami nazywane są dziećmi indygo/tęczowymi/kryształowymi

lub młodymi duszami (a niekiedy duszami wysoce rozwiniętymi). Mają one

świadomość, że w związku ze zmianami klimatycznymi i niszczeniem

środowiska życie na Gai będzie pełne wyzwań, dlatego proszą, bym

przekazała ich rodzicom określone przesłania, zanim same zejdą na Ziemię.

Czyż te słowa nie przypominają ci własnych doświadczeń? (Inaczej nie

kierowałabym ich do ciebie).


3

Epidemia bezpłodności i poronień. Co


można na to poradzić?

Jestem jedną z 40% kobiet, które doświadczyły poronienia (w moim

przypadku było to pierwsze dziecko). Pokolenie później mój syn wraz

z żoną okazali się jedną na sześć par, które nie są w stanie począć dziecka

w ciągu roku. Oba te wydarzenia mają dużo wspólnego z kierunkiem mojej

praktyki uzdrowicielskiej.

Wskaźniki bezpłodności (określanej jako niemożność poczęcia dziecka

w połączeniu z powtarzającymi się poronieniami) wzrosły od 6% zaledwie

pokolenie temu do 17% obecnie. Nie rozumiem, dlaczego te dane nie

pojawiają się na pierwszych stronach gazet.

Jeśli doświadczyłaś poronienia, przede wszystkim powinnaś przyjąć do

wiadomości, że będziesz jeszcze w stanie mieć zdrowe dziecko. Jednak

musisz dać sobie czas na przeżycie żalu. Niezwykle istotne jest wówczas

posiadanie grupy wsparcia. Istnieje wiele oficjalnych grup, w których

osieroceni rodzice mogą porozmawiać o swojej stracie z obcymi ludźmi,

którzy szybko stają się ich przyjaciółmi. W Ontario, gdzie mieszkam,

istnieje stowarzyszenie pod nazwą Pregnancy and Infant Loss Network

(PAIL). Byłam telefoniczną wolontariuszką w tej organizacji – wspierałam

kobiety, które nie były gotowe na spotkanie w grupie. Jeśli przeżyłaś takie

doświadczenie, porozmawiaj o nim ze swoim lekarzem lub osobą

duchowną, poszukaj społeczności lub grup wsparcia dla osieroconych


rodziców albo po prostu zwierz się bliskiej przyjaciółce, mężowi, siostrze

lub matce. Nie trzymaj w sobie żalu.

Należy mieć świadomość, że na bezpłodność i poronienia wpływa wiele

czynników, które można wyeliminować, takich jak choćby stres. Kiedy

ciało kobiety jest tak zestresowane, że znajduje się w fazie „walcz albo

uciekaj”, w pierwszym odruchu zamyka zdolność reprodukcji. Podwzgórze,

kontrolujące zarówno efektywny cykl owulacji, jak i implementację

zarodka, ustawia obie te funkcje w pozycji „wyłączone”.

Zaskakująco prostym rozwiązaniem jest wówczas hipnoza na płodność.

Wszelkie negatywne wiadomości, które być może usłyszałaś od swoich

lekarzy w dzieciństwie lub nawet w okresie płodowym, można zniwelować

podczas kilku sesji u wykwalifikowanego w tej dziedzinie hipnotyzera.

Przydatna bywa też sesja regresingu do okresu płodowego. Można usłyszeć

dokładne słowa matki, których nawet nie musiała wypowiadać, lecz miała

je w myślach. Podczas sesji regresingu, której poddałam jedną z moich

klientek, chcąc ustalić powód jej strachu w kwestii nowatorskich metod

radzenia sobie z bezpłodnością, usłyszałam powtarzający się głos: „Mój syn

umiera, mój syn umiera”. Kiedy kobieta wyszła z transu, zapytałam, co

czuje w związku z tymi słowami. Odpowiedziała, że kiedy jej matka była

z nią w ciąży, jej starszy brat (którego nigdy nie poznała) umierał na

białaczkę. Matka wspominała o nim tylko przelotnie, a jednak to przesłanie

beznadziei pozostało w mojej klientce na długą część jej dorosłego życia.

Wszystkie jajeczka w późniejszym życiu dorosłej kobiety są

skompletowane już w szóstym miesiącu jej życia płodowego. A zatem

babcie ze strony matek noszą w sobie cząstki swoich przyszłych wnucząt!

Istotna jest też świadomość, że wpływ na późniejsze ciąże ma też

traumatyczny przebieg pierwszej. W hipnozie na płodność pomaga się

kobiecie wejść w stan relaksu, w którym może pokonać stres związany


z przekonaniem o bezpłodności, tym samym pozwalając ciału na

samouzdrowienie. Zaledwie kilka sesji hipnozy może podwoić wskaźnik

skuteczności terapii alopatycznych, jak na przykład in vitro. Można też

samodzielnie zastosować hipnozę albo reiki. Mistrz reiki (pracując

z energią) jest w stanie pomóc ci ukoić żal w twoim łonie i ponownie je

rozgrzać.

Nie należy pomijać roli właściwego odżywiania przed poczęciem

dziecka. Genetycznie modyfikowana kukurydza to w 40% żywność

przetworzona (w postaci wysokofruktozowego syropu kukurydzianego oraz

wielu innych składników o skomplikowanych nazwach). Sieje ona

zniszczenie w układzie rozrodczym! Badania kliniczne na zwierzętach

wykazały związek genetycznie modyfikowanej kukurydzy z wadami

wrodzonymi u dzieci oraz z poronieniami. Nie podgrzewaj jedzenia

w mikrofalówce, ponieważ staje się przez to toksyczne – dochodzi do

zniszczenia komórek i większości (97%) składników odżywczych

w warzywach i owocach.

Sama hoduję pszczoły, kury, uprawiam też winogrona, czereśnie

i gruszki. Postaraj się wyhodować kilka rodzajów warzyw w swoim

ogródku lub w ogródku osiedlowym albo przynajmniej kupuj organiczne

owoce i warzywa, zwłaszcza te najbardziej podatne na toksyny

w pestycydach, jak jabłka, seler, truskawki, brzoskwinie, szpinak,

nektarynki, winogrona, słodka papryka, ziemniaki, jagody, sałata, jarmuż

i kapusta pastewna. Pestycydów zwykle nie zawierają: cebula, ananas,

awokado, szparagi, zielony groszek, mango, bakłażan, kantalupa, kiwi,

kapusta, arbuz, słodkie ziemniaki, grejpfruty oraz grzyby (dziękuję

Environmental Working Group za te informacje).

Kiedy wykładałam żywienie holistyczne w George Brown College,

zawsze polecałam książki: The Omnivore’s Dilemma Michaela Pollana oraz


Harvest For Hope autorstwa Jane Goodall (zajmującej się małpami

człekokształtnymi). Inną godną polecenia publikacją jest Dieta bez

pszenicy. Jak pozbyć się pszennego brzucha i być zdrowym dra Williama

Davisa. Obecnie wiele osób cierpi na nietolerancję glutenu, o której mogą

nawet nie wiedzieć. Jeśli często czujesz się źle, jeśli masz problemy

żołądkowe, warto sprawdzić, czy i ciebie to nie dotyczy – a jeśli to

konieczne, zmodyfikować swoją dietę. Wszystkim przyszłym rodzicom

polecam też lekturę The Wise Woman’s Guide to the Pregnancy Year

autorstwa Susan Weed. Moim skromnym zdaniem Susan to najlepsza

zielarka, która potrafi pomóc przygotować się do naturalnej ciąży przed

poczęciem za pomocą diety i suplementów.

Oto kilka jej sugestii:

Dla wzmocnienia macicy pij codziennie herbatkę malinową.

Codziennie spożywaj karoten (łatwo dostępnym źródłem jest sok

marchewkowy), ponieważ największe stężenie karotenu w ciele kobiety

osiąga on tam, gdzie występuje owulacja.

Również jeżyny i cytryny pomagają stymulować prawidłowy proces

owulacji.

Ponadto możesz sobie przygotować mieszankę aromaterapeutyczną.

(Ukończyłam dwuletni kurs aromaterapii w Sheridan College). Olejki

aromaterapeutyczne to wysoce stężone produkty roślinne, od tysięcy lat

stosowane w różnego rodzajach terapiach uzdrawiających. Zdobądź

szałwię muszkatołową (zalecaną szczególnie na problemy kobiece),

różę (przydatna w procesie odczuwania żalu, jeśli poroniłaś lub

dokonałaś aborcji) oraz kojący ciało i duszę rumianek. Wlej po trzy

kropelki każdego z tych olejków do trzydziestu mililitrów wody


i sprawdź, czy odpowiada ci powstały w ten sposób zapach. Zawsze

możesz dodać jedną lub dwie kropelki więcej któregoś z olejków.

Następnie dodaj trzydzieści mililitrów oleju bazowego, na przykład

z pestek winogron (jest najlżejszy) lub migdałowego (idealny do

masażu). Niech twój partner wmasowuje ci go w brzuch. W ten sposób

mieszanka przeniknie do twojego krwiobiegu w ciągu dwudziestu minut

i rozpocznie uzdrawianie twojego układu rozrodczego (jeśli twój

organizm nie potrzebuje olejków, po prostu je wydali).

Sugeruję też, żebyś spróbowała świadomego śnienia. Zaplanuj pobudkę

ze snu, a potem zyskaj świadomość, że śpisz, ale nie wybudzaj się.

Następnie zmień kierunek swojego snu, na przykład na latanie.

Postanów, że spotkasz się we śnie ze swoim duchowym dzieckiem.

(Kiedy byłam w ciąży z moim starszym synem, przyśnił mi się

chłopczyk biegnący do mnie po łące).

Wielu rodzicom pomaga także medytacja. Walter Makichen w swojej

książce Dziecięce dusze poleca wykonywanie określonych mantr.

Pomaga również rozmowa ze swoim dzieckiem (może się ona odbywać

w duszy). No i śpiewaj! Śpiewaj swojemu dziecku na głos!

Twoje dziecko już podejmuje próbę kontaktu z tobą, jednak – tak jak

w wielu konwersacjach musi istnieć wzajemność – i tu potrzebna jest chęć

uczestnictwa. Wiem, że na początku może to być dziwne uczucie, lecz

pomyśl, że większość rodziców chce rozmawiać, śpiewać, a nawet czytać

swoim dzieciom przebywającym w łonach matek. Zacznij to robić jeszcze

przed poczęciem! Twoje maleństwo jest już w twojej aurze i ma pełną

świadomość wszystkiego, co odczuwasz.

Klientki mówią mi, że kiedy zaczęły tak robić, w odpowiedzi

otrzymywały wyraźne znaki, na przykład widziały motyla w nietypowym


miejscu. Motyle są uniwersalnym symbolem transformacji. Często także

dusza przyjmuje taką postać pomiędzy wcieleniami. Wspominałam już

o mojej klientce, która zobaczyła motyla w swoim ogrodzie, kiedy pisała

SMS-a do męża, a w tym samym czasie jej mąż, który łowił ryby z teściem,

zobaczył motyla na pełnym morzu! Inna moja klientka już czterokrotnie

usłyszała wołanie swojego dziecka: „Mamusiu, mamusiu”, choć jeszcze nie

zaszła w ciążę. Po prostu miej świadomość, że twoje dziecko pragnie się

ujawnić. Dusza może się posłużyć piosenką w radiu albo znakiem

drogowym, żeby przekazać ci wiadomość, chociaż jeszcze nie słyszałam,

żeby któreś duchowe dziecko tak zrobiło.

Jeśli masz odpowiednią motywację, jeśli jesteś otwarta na taką

możliwość, możesz także rozwinąć własne umiejętności:

jasnowidzenia (widzenia oczyma duszy),

jasnosłyszenia (słyszenia słów swojego dziecka),

jasnoczucia (odczuwania obecności swojego dziecka)

lub

jasnowiedzenia (wiedzy o swoim dziecku bez poznania jej źródła).

Zrozumiawszy sposób działania powyższego, prawie wszystkie matki (i

niektórzy ojcowie) są w stanie komunikować się ze swoimi przyszłymi

dziećmi – zaś w transie są do tego zdolni wszyscy.


4

Duchowe związki a duchowe dzieci

Wszystkie związki są duchowe! Oznacza to, że ich ostatecznym celem jest

wspomaganie nas w rozwoju duchowego zrozumienia oraz w stopniowym

rozwijaniu takich cech, jak współczucie, dobroć, umiejętność wybaczania,

hojność, zmysł estetyczny (zarówno jako artysty, jak i jako widza),

zdolność do miłości rodzinnej, prawdziwej przyjaźni, chęci do poświęcenia

się, idealizmu, ciężkiej pracy czy nieoceniania innych.

Pewnie nieraz słyszałaś stwierdzenie, że ktoś się zjawił w naszym życiu

nie bez powodu – na pewien czas albo na zawsze. Jest ono jak najbardziej

prawdziwe. Sekretarka, która namówiła szefa, żeby zatrudnił

wystraszonego nieśmiałego imigranta, została później jego żoną i teraz są

bardzo szczęśliwi. Inny przykład: młody mężczyzna marzył o wyjeździe

z Kanady do Czech; kiedy dotarł do niewielkiej wioski, zdecydował się tam

zatrzymać i… w ciągu dwóch tygodni poznał swoją przyszłą żonę.

Dlaczego tak się stało? To proste – jego bratnia dusza go wołała.

Być może słyszałaś też powiedzenie: Wybieramy sobie przyjaciół, a nie

rodzinę. To akurat całkowita nieprawda! Duchowe dzieci (dusze przyszłych

dzieci) zawsze wybierają sobie rodziców, a często też rodzeństwo.

Wcielając się, wszyscy podejmujemy kontrakty. Ponowne połączenie się

z kimś z poprzedniego wcielenia, żeby dokończyć niezamknięte sprawy,

może być zatem wzajemnym wyborem dusz dokonanym jeszcze przed

narodzeniem. Członkowie twojej rodziny biologicznej, przynajmniej

niektórzy, zwykle są częścią twojej rodziny duchowej, w której może się


znajdować od 40 do 60 osób. Jeśli żyjesz długo, z pewnością poznasz

większość swojej duchowej rodziny. Z niektórymi z tych osób świadomie

postanawiasz inkarnować nieustannie, w wielu różnych rodzajach relacji,

na przykład jako rodzeństwo, rodzic–dziecko, kochankowie, przyjaciele

albo nauczyciel–uczeń. Role te zmieniają się, kiedy obie strony kontraktu

odnajdują różne sposoby wyrażenia wzajemnej miłości. Pomagają one

także sobie nawzajem przepracować różne kwestie i rozwinąć cechy

charakteru, nad którymi zdecydowały się pracować w kontrakcie podjętym

po drugiej stronie jeszcze przed wcieleniem. (Odkąd skończyłam pięć lat,

wiem, że w tym życiu przyszłam się nauczyć cierpliwości – i wciąż nad

tym pracuję). Dla zapewnienia nieustannej nauki matka może zostać córką,

brat przyjacielem, a żona siostrą.

Głównym problemem kultury Zachodu jest przesadne skupianie się na

znalezieniu partnera, który stanie się dla nas wszystkim i do końca życia.

U większości ludzi to po prostu nie działa. Mamy za zadanie doświadczyć

miłości na wielu poziomach i na wiele sposobów. Musimy zaakceptować

fakt, że niektóre z naszych związków nie mają nic wspólnego

z romantyzmem, a także że wiele z nich trwa dość krótko. Ważne, by żyć

w chwili obecnej, jako że jest to jedyny czas, w jakim możemy żyć.

W jaki sposób wiedza o poprzednich wcieleniach może nam pomóc?

Pomocne jest zrozumienie, że wybieramy sobie zadania życiowe i rodzinę,

która wspiera nas w rozwijaniu wybranych przez nas cech charakteru.

Niektóre dusze mogą nawet wybrać trudy związane z posiadaniem

niedojrzałych rodziców, dzieci niekochających lub z niepełnosprawnością.

Przed urodzeniem duchowe dziecko musi przyjąć ciało z problemem

zdrowotnym, ponieważ w przeciwnym razie nie dojdzie do połączenia

z taką rodziną. A zatem twierdzenie, iż płody z defektami doznają

naturalnego poronienia, mija się z prawdą. Do poronienia dochodzi


wówczas, gdy duchowe dziecko czekające w kolejce na wcielenie się nie

przyjmie niepełnosprawności. W przeciwnym razie wszystkie dzieci

przychodzące na świat rodziłyby się zupełnie zdrowe. To energia któregoś

członka twojej duchowej rodziny przyciąga takie dzieci do ciebie – i nawet

dzielące was kontynenty czy przestrzeń wiekowa nie mają tu znaczenia.

Takie doświadczenie nie zawsze postrzegane jest jako pozytywne!

W naszych czasach – ogromnych duchowych zmian – dusze mogą

umyślnie zdecydować, aby ukochana osoba miała tę samą płeć, wyznawała

inną religię lub była innej narodowości. Tak liczne wersje Romea i Julii

przemawiają do nas w każdej kulturze z bardzo prostej przyczyny –

potrzeba bycia z ukochanym jest tak silna, że warto zaryzykować nawet

śmierć. (Na przykład wzorzec historii o Kopciuszku, w którym uboga, źle

traktowana dziewczyna przyciąga uwagę bogatego wpływowego

mężczyzny, istnieje w każdej kulturze – od rdzennych Indian Ameryki

Północnej po starożytne Chiny).

Będące przypadkowymi i sztucznymi podziałami na „nich” i „nas”

bariery upadają w obliczu miłości. Ma to ogromne znaczenie

w solidaryzowaniu się ludzkości w jedność. Będący po drugiej stronie

kochankowie, planując swoje życiowe zadania, decydują się urodzić

w różnych klasach społecznych, rasach, religiach i krajach. Decydują się

stworzyć bariery, by stać się częścią rozwiązania i zburzyć ograniczenia.

Jakie są pozostałe cele duchowych związków? Przyjaźń ma sprawić, że

każda osoba w nią zaangażowana zostanie usłyszana, zrozumiana

i kochana. Przyjaźń grupowa – od tej szkolnej poprzez przyjaźń w drużynie

sportowej aż do kościelnego chóru – służy poczuciu przynależności do

społeczności.

Relacja rodzic–dziecko rozpoczyna się idealnie – relacją mentorską,

zachęcającą młodą osobę do wypełnienia swojego potencjału


i zrealizowania życiowego zadania, przy czym stopniowo przeradza się ona

w przyjaźń pomiędzy równymi sobie osobami. Pod koniec życia rodzica

może nawet dojść do odwrócenia ról. Dzieci często mają za zadanie

nauczyć swoich rodziców czegoś ważnego. Duchowe dzieci mogą opóźnić

swoje przyjście do czasu zrozumienia przez rodzica tego przesłania.

Wydaje mi się, że niektórzy rodzice mogą nawet otrzymywać rady od

swoich duchowych dzieci! Twoje duchowe dziecko może posiadać duszę

tak wiekową jak twoja lub nawet starszą. Niektóre dzieci przychodzą na ten

świat, by uczyć swoich rodziców (zaś wszystkie dzieci pomagają swoim

rodzicom poznać prawdziwą naturę dorosłości!).


5

Jak się komunikuję z twoim duchowym


dzieckiem

Już wiele lat przed narodzinami moich dzieci wiedziałam, że będę miała

dwóch chłopców, a potem dziewczynkę. Nie rozumiałam wówczas jednak,

że musiałam mieć świadomość obecności swoich duchowych dzieci

w aurze. Jakieś dziesięć lat temu podczas sesji reiki otrzymywałam

przesłania od duchowych dzieci widocznych w aurach ich matek. Wiele lat

przed poczęciem mojej wnuczki byłam też w stanie nawiązać z nią

łączność. Wiedziałam też, że moja córka od lat nosi w swojej aurze swoje

duchowe dziecko. Niedawno urodziła synka.

Kiedy spotykam się z moimi klientkami, osobiste nawiązanie kontaktu

z ich duchowymi dziećmi jest niezwykle proste, ponieważ zawsze są one

obecne w aurach swoich matek. Większość moich klientek komunikuje się

ze mną drogą mailową.

W tym miejscu chciałabym najlepiej jak to możliwe wyjaśnić

mechanizm działania posiadanego przeze mnie daru. Jest to bardzo ciężka

praca, którą jednak uwielbiam. Jedna sesja trwa co najmniej dwie godziny,

a czasem trzy lub więcej. Tego rodzaju praca wymaga określonego rodzaju

skupienia, bardzo zbliżonego do skupienia artysty. Niektórzy z nich

posługują się rzeźbą, inni farbami olejnymi, jedni grają na perkusji,

a drudzy na harfie.

Moje klientki mówią, że usłyszenie słów ich dzieci jest dla nich bardzo

przydatne, pocieszające, a nawet zadziwiające. Potrafię dostroić się do


twojej energii oraz do energii innych ludzi, o których pytam na podstawie

przesłanych mi wcześniej danych osobowych (imion i nazwisk, dat

urodzenia itd.). Kiedy spotykam się z klientkami osobiście, jestem w stanie

usłyszeć przesłania od ich dzieci (jasnosłyszenie). Czasami trzecim okiem

widzę, jaki wygląd wybiera sobie dziecko na dany moment, widzę na

przykład dwuletnią dziewczynkę niosącą koszyk kwiatów (jasnowidzenie).

Jeśli informacja niesie ze sobą potężny ładunek energetyczny, reaguję na

nią fizycznie, na przykład dreszczami na całym ciele (jasnoczucie). Dane

osobowe zebrane na kartce papieru pomagają mi dostroić się do Kronik

Akaszy dotyczących życia zainteresowanych dusz. Zwykle pracuję we

wczesnych godzinach porannych, kiedy prawdopodobieństwo zaburzenia

energii przez ludzi jest najmniejsze. Rozmowy z duchowymi dziećmi czy

też z duszami opiekujących się nimi dziadków zapisuję i przesyłam moim

klientkom. Rozmowy te dotyczą wszystkiego, co dzieci chcą powiedzieć

oraz co chciałyby, żeby wiedzieli ich rodzice. Mogą one także zapragnąć

przesłać ci wiadomość bezpośrednio, zwracając się do ciebie „mamo” lub

„tato”.

Zawsze też możesz poprosić o odpowiedź na konkretne pytanie,

przesłać mi je, a tym samym swoim dzieciom czy innym duszom (takim jak

przewodnicy lub dusze zmarłych krewnych), a oni ci odpowiedzą. Dzieci

często mówią z duchowego (dorosłego) poziomu, jako że żyły już

poprzednio i są w stanie zachować naturę dorosłego człowieka.

Forma wiadomości elektronicznej to najskuteczniejszy sposób

zachowania całego przesłania. Po jego przeczytaniu zawsze możesz

przysłać mi pytania dla wyjaśnienia kwestii, które są dla ciebie

niezrozumiałe.
6

Czy duchowe dzieci mają wcześniej ustaloną


płeć?

Często słyszę to pytanie w mojej pracy polegającej na pomocy rodzicom

w komunikacji z ich nienarodzonymi lub jeszcze niepoczętymi dziećmi.

Poniższy fragment rozmowy naświetli trochę ten temat.

Christine (zwracająca się do zmarłego dziadka ze strony mamy klientki):

Jesteś tu?

Dziadek: Jestem.

Christine: Co chciałbyś powiedzieć?

Dziadek: Przez wszystkie te lata miałem przywilej bycia przewodnikiem

duchowym mojej wnuczki.

Christine: W jakim zakresie?

Dziadek: Cóż, no wiesz, prowadzę ją we właściwym kierunku, pomagam

dokonywać właściwych wyborów i przypominam o tym, żeby miała

czas na zabawę. Życie jest po to, żeby się cieszyć, nie można tylko

pracować (uśmiecha się).

Christine: I jak jej idzie?

Dziadek: Jestem bardzo dumny ze swojej wnuczki. To urocza i kochająca

osoba. Będzie wspaniałą mamą. Doskonale wybrała. Lubię jej partnera.

To świetny młody mężczyzna – odpowiedzialny i dobry dla niej. Będzie

dobrym tatą.

Christine: Oni chcą wiedzieć coś o swoim duchowym dziecku.


Dziadek (chrząkając): No cóż, chyba będę musiał im powiedzieć. Mam

nadzieję, że są gotowi dać mi nową szansę na życie.

Christine: Co masz na myśli?

Dziadek: Chciałem przyjść jako jedno z ich dzieci. Ale na przyjście do nich

czeka też mała dziewczynka, więc musimy omówić, kto pojawi się

pierwszy.

Christine: Myślałam, że o tym zwykle decyduje się wcześniej – że

najpierw przychodzi duchowe dziecko, które jest pierwsze w kolejce.

Dziadek: Zazwyczaj, jeśli w aurze matki pojawia się duchowe dziecko – co

często zachodzi tuż po jej urodzeniu – to ono przyjdzie na świat

pierwsze. Ale nie zrobiłem tak. Od czasu przejścia w niefizyczność

pragnąłem pozostać jako przewodnik duchowy mojej wnuczki. Teraz

chciałbym wrócić jako dziecko.

Christine: Wyobrażam sobie, że jej babcia będzie tym zaintrygowana.

Dziadek: Tak, to cudowna kobieta – będzie wspaniałą praprababcią

(chrząka ponownie). Tęsknię za nią, ale też zawsze jestem przy niej.

Duchowe dziecko może być w dwóch miejscach jednocześnie. Mam

nadzieję, że moja ukochana żona czasem odczuwała moją obecność.

Ciężko mi było odejść tak wcześnie, choć byłem bardzo

podekscytowany faktem, że w tak ważny sposób pozostaję blisko

swojej rodziny.

Christine: A więc ty i mała dziewczynka decydujecie teraz, kto przyjdzie

pierwszy?

Dziadek: Właściwie już to opracowaliśmy.

Christine: I kto przyjdzie pierwszy?

Dziadek: Duchowe dzieci nie mają kontroli nad płcią ciała, które będzie

dostępne. Może to być chłopiec albo dziewczynka. Zatem jeśli jedno

duchowe dziecko jest pierwsze w kolejce, musi zdecydować, czy chce


przyjąć dostępne ciało. Niektóre dzieci po prostu chcą mieć rodziców

niezależnie od płci ciała. Inne mają konkretne preferencje, czy w tym

życiu chcą przebywać w żeńskim czy w męskim ciele. Moja wnuczka

zajdzie w ciążę w ciągu roku. Nie wiemy, czy ciało jej pierwszego

dziecka będzie męskie czy żeńskie, oboje jednak zdecydowaliśmy

o swoich płciach. A zatem jeśli najpierw zostanie poczęty chłopiec,

połączę się z tym ciałem. A jeśli będzie to ciało dziewczynki, wówczas

jej dusza zejdzie pierwsza.

Christine: Jak to działa?

Dziadek: Kiedy rodzice się kochają, nad głową matki formują piękną złotą

kołyskę poczęcia – znajduje się ona w jej czakrze korony. Zanim to

nastąpi, ciało dziecka jest niczym samochód bez kierowcy. Duchowe

dziecko, które wybrało sobie rodziców, schodzi do kołyski poczęcia

i łączy się w niej z ciałem dziecka. W ten sposób ciało dziecka staje się

realne. Zanim to nastąpi, jest tylko ciałem bez duszy.

Christine: A zatem obydwoje czekacie na przyjście i ty ponownie chcesz

być chłopcem, a druga dusza chce być dziewczynką?

Dziadek: Tak.

Christine: Czy mogę porozmawiać z duchowym dzieckiem –

z dziewczynką?

Duchowe dziecko (nieśmiało wygląda zza dziadka, którego widzę zmysłem

jasnowidzenia w postaci starszego mężczyzny z uśmiechniętymi

oczami. Dziewczynka ma około pięciu lat. Wygląda jak malutka

Chinka – to było jej ostatnie wcielenie): Potrzebuję mamusi, która mnie

kocha.

Christine: Jestem pewna, że będzie cię kochała.

Duchowe dziecko: Moja ostatnia mamusia nie chciała mnie, ponieważ

byłam dziewczynką, a ona chciała tylko chłopca.


Christine: Rozumiem, że według chińskiego prawa w rodzinie może być

tylko jedno dziecko.

Duchowe dziecko: Tak, ale to ja nim byłam. Wybrałam tę mamusię,

wiedząc, że być może mnie nie zaakceptuje. Ale to i tak bardzo boli.

Christine: A więc twoi ostatni rodzice zdecydowali się nie mieć ciebie?

Duchowe dziecko (dziewczynka teraz wygląda na znacznie młodszą, ssąc

kciuk, mówi cichutko): Odesłali mnie jeszcze przed urodzeniem, co

bardzo mnie zasmuciło.

Christine: Oczywiście, rozumiem. Jestem pewna, że twoi nowi rodzice

powitają cię z radością.

Duchowe dziecko: Przedtem naprawdę chciałam być dziewczynką, a teraz

chciałabym mamusię, która mnie pokocha, nawet jeśli będę

dziewczynką.

Christine: Rozumiem, że pragniesz być kochana, i jestem pewna, że twoi

nowi rodzice obdarzą cię miłością. Nie wydaje mi się, żeby

dziewczynkę kochali mniej niż chłopca.

Duchowe dziecko: Mój starszy brat jest dla mnie bardzo dobry. Był już

tutaj, kiedy przyszłam. Po prostu szukałam mamusi i tatusia, którzy

mnie nie odeślą niezależnie od wszystkiego.

Christine: Myślę, że w sercach twoich nowych rodziców jest miejsce dla

dwójki lub nawet więcej dzieci.

Duchowe dziecko: Jeśli najpierw będzie dostępne ciało chłopca, wtedy mój

brat przyjdzie na świat pierwszy, a jeśli ciało dziewczynki – wtedy ja

będę pierwsza. Ale co się stanie, jeśli będą dostępne ciała dwóch

dziewczynek lub dwóch chłopców?

Christine: Chyba musisz o tym porozmawiać z bratem i ustalić, czy

chcecie przyjąć takie ciała.


Duchowe dziecko: Kocham tę mamusię i tatusia. Mamusia jest taka słodka

i dobra. Potrzebuję takiej. Jeśli będą ciała dwóch chłopców, wtedy będę

jednym z nich.

Dziadek (chrząka): Wydaje mi się, że nigdy tego nie przemyślałem.

W poprzednich wcieleniach rzadko byłem dziewczynką, ale bardzo

chcę mieć tych rodziców, więc jeśli dostępne będą ciała dwóch

dziewczynek, to oczywiście. Jeśli będę potrzebował dodatkowej

pomocy w nauczeniu się, jak się stać dobrą kobietą, moi rodzice to

zrozumieją.

Christine: Mógłbyś to wyjaśnić?

Dziadek: Dusza nie ma płci. Z wielu powodów większość dusz

przyjmowała już obie płcie w różnych wcieleniach. Świat się zmienił

już wtedy, gdy ja przebywałem po drugiej stronie, i wciąż bardzo się

zmienia. W niektórych krajach kobiety nadal są bardzo źle traktowane –

tak jak moja przyszła siostra była traktowana kiedyś. I właśnie dlatego,

jeśli doświadczyło się naprawdę ciężkich przeżyć, bycie kobietą może

być trudniejsze.

Christine: Wydaje mi się, że wraz z tak ogromną zmianą roli płci bycie

kobietą jest wyzwaniem, ponieważ istnieje większa możliwość wyboru.

Z drugiej strony obecnie mężczyźni bardziej się angażują w sprawy

rodzinne, jeśli chcą, żeby ich żony były szczęśliwe.

Dziadek: A zatem twierdzisz, że bycie chłopcem będzie dla mnie bardziej

skomplikowane niż kiedyś?

Duchowe dziecko: Nigdy jeszcze nie byłam chłopcem, lecz chcę nim być,

jeśli będą dostępne dwa męskie ciała. Po prostu chcę tych rodziców.

Christine: To zupełnie inny rodzaj wyzwania, prawda?

Duchowe dziecko: Tak, oczekiwałoby się wtedy ode mnie czegoś zupełnie

innego. Poza tym chciałabym wiedzieć, jak należycie traktować kobietę.


To bardzo ważne.

Christine: Wasi rodzice pomogą wam obojgu – bez względu na wszystko.

Kochają i szanują się wzajemnie, a poza tym żyją w społeczeństwie,

w którym tak straszne rzeczy, jakie przytrafiły się tobie, mają nikłą

szansę pojawienia się.

Duchowe dziecko: Ale czy moi rodzice pokochają tak samo dziewczynkę

jak chłopca?

Christine: Jestem pewna, że rodzice i krewni pokochają was oboje

niezależnie od tego, czy będziecie chłopcami czy dziewczynkami.

Duchowe dziecko: To mnie naprawdę cieszy. Tym razem pragnę być

chciana.

Christine: Jestem pewna, że będziesz. Czy którekolwiek z was zna już

swoje życiowe zadania i wyzwania?

Duchowe dziecko (zmysłem jasnowidzenia postrzegam ją teraz jako

bardzo poważną dwunastolatkę): Chcę pracować nad zmianą myślenia

ludzi o sobie nawzajem; nad zmianą myślenia, które kazało moim

poprzednim rodzicom odrzucić mnie z powodu tego, że byłam

dziewczynką. Być może będę prawniczką, aktywistką do spraw praw

człowieka, a może będę podróżować po świecie z Korpusem Pokoju

albo zostanę członkinią jakiejś grupy pracującej z kobietami i dziećmi

doświadczającymi przemocy. Chcę się przyczynić do zmiany świata na

lepsze – dla każdego.

Christine: A czy ty, dziadku, znasz swój cel?

Dziadek: Bardzo podobało mi się bycie duchowym przewodnikiem.

Chciałbym mieć pracę polegającą na bezpośrednim coachingu lub

uczeniu dzieci. Być może będę działał w dziedzinie sportu, a może

zostanę dziecięcym psychologiem – jeszcze nie wiem. Z całą pewnością

chcę pomagać dzieciom odkrywać, w czym są naprawdę dobre,


i zachęcać je do stawania się najlepszą wersją siebie. Chcę podziękować

swojej wnuczce za cudowne doświadczenie bycia jej duchowym

przewodnikiem (uśmiecha się). Lubię myśleć, że nadal byłem jej

dziadkiem, chociaż już po drugiej stronie.

Christine: Wyobrażam sobie, że twoja wnuczka ucieszy się, słysząc, że

przez cały czas miała przy sobie dziadka. Czego oboje potrzebujecie od

swoich rodziców?

Dziadek: Myślę sobie, że każde dziecko ma swoje nadzieje i marzenia,

jeszcze przed przyjściem na ziemię.

Duchowe dziecko: Mamusiu i tatusiu, przyjdziemy do was

z doświadczeniami z poprzednich wcieleń, które nas ukształtowały.

Potrzebujemy waszej pomocy, żeby być jak najlepszymi ludźmi.

Dziadek: To chyba oznacza znalezienie czasu na zabawę z nami, słuchanie

nas i zrozumienie, jakie błogosławieństwo i odpowiedzialność

przyjmujecie na siebie. Wydaje mi się, że kiedy ostatni raz byłem na

ziemi, nie do końca rozumiałem, iż nie ma nic ważniejszego od bycia

dobrym rodzicem.

Christine: Jestem pewna, że byłeś dobrym ojcem.

Dziadek: Zwykle tak. Ale znalezienie czasu na zabawę z dzieckiem oraz

świadomość, że dzieci dorastają w mgnieniu oka, to coś, co chciałbym

zaszczepić w swojej wnuczce, dopóki jeszcze jestem jej duchowym

przewodnikiem.

Christine: Kto będzie przewodnikiem twojej wnuczki, kiedy ty zostaniesz

jej dzieckiem?

Dziadek (uśmiecha się): Czeka też z nami anioł. Jest cudowny i delikatny.

Wkrótce będzie aniołem mojej wnuczki.

Christine: Rozumiem, że dzieci od urodzenia mają przy sobie aniołów.


Dziadek: Tak, a ich matki zawsze mają dostęp do aniołów stróżów swoich

dzieci. Kiedy zatem moja wnuczka zostanie matką, w każdej chwili

będzie mogła przywołać aniołów stróżów swoich dzieci do pomocy. Co

więcej, to właśnie aniołowie i przewodnicy wspierają kobiecą intuicję

matek.

Duchowe dziecko: Chcielibyśmy odwiedzać mamusię i tatusia w snach,

jeśli tego pragną.

Christine: Co mogą zrobić, żeby wam w tym pomóc?

Dziadek: Większość ludzi potrafi podróżować astralnie we śnie. Oznacza

to, że śpiąca dusza może podróżować na drugą stronę, do miejsca, gdzie

znajdują się zarówno ci, którzy tam przeszli, jaki i nienarodzone dzieci.

Christine: Skąd będą wiedzieli, że to wy?

Duchowe dziecko: W snach naszych rodziców możemy przyjmować

postać dzieci.

Dziadek: W ciągu dnia możemy też przyjmować postać motyli. Dusze

znajdujące się pomiędzy wcieleniami często przyjmują postać motyli,

a czasami biedronki, ważki lub niezwykłego ptaka, jakiego nie

spodziewaliście się zobaczyć w okolicy.

Christine: A zatem coś ze skrzydłami?

Duchowe dziecko (uśmiecha się): Tak, ale nie nietoperz.

Christine: Duchowe dziecko, czy teraz czujesz się lepiej?

Duchowe dziecko: Jeśli moja mamusia i tatuś mnie kochają, nie pragnę

niczego więcej.
7

Karma i reinkarnacja a popkultura

Wiele osób ma błędne pojęcie na temat znaczenia karmy w odniesieniu do

wcieleń. Kiedy rozważają odbycie regresji hipnotycznej (w stanie hipnozy)

dotyczącej poprzednich wcieleń lub odczytu z poprzedniego życia (w

postaci channelingu lub innej), towarzyszy im strach przed tym, że

w poprzednim życiu być może zrobili coś złego i zostaną za to ukarani.

W karmie w ogóle nie chodzi o karę. Chodzi raczej o coś na kształt

podstawowego prawa fizyki: każdemu działaniu towarzyszy odpowiednia

odwrotna reakcja. Temat ten porusza Bruce Cockburn w swojej piosence

Call me Rose.

Nazywam się Richard Nixon,

tylko że teraz jestem dziewczynką.

Nie wiecie o tym, ale kiedyś byłem królem świata.

W porównaniu do ostatniego życia wyglądam,

jakbym toczył się po równi pochyłej,

Wiodąc życie rodzinne z dwójką dzieci.

Gdybym tego nie wybrał,

Teraz musiałabyś nazywać mnie Rose.

Poprzednim razem na ziemi byłem szefem szefów,

Żyłem sprytnie i ambitnie,

Byłem arogantem,
Lecz teraz jest inaczej.

Wróciłem tu, by uczyć się, jak to jest być biedakiem,

Nie mieć władzy, ale mieć siłę przetrwania.

Dobrze odrobię swoją lekcję.

Prawdą jest, że nasz bagaż – na przykład w postaci braku wybaczenia

czy współczucia – może mieć negatywny wpływ na duszę.

Kobieta, która od czternastego roku życia była prostytutką, przyszła na

sesję regresji hipnotycznej do poprzednich wcieleń, żeby zmienić się dla

dobra swojej córki. Na początku sesji miała okropną energię – trudną,

ciężką, wręcz przerażającą. W pierwszej regresji siedziała w więziennej

celi, skazana za zabicie swojego męża (po tym, jak przyłapała go z inną

kobietą). We wcieleniu tym odczuwała złość i nie miała wyrzutów

sumienia, uważając, że mąż sobie na to zasłużył. (W wielu krajach

przestępstwa popełnione przez mężczyzn w afekcie nie podlegają karze).

W innym życiu, do którego cofnęła się moja klientka, była młodym

mężczyzną stojącym na podwyższeniu przed tłumem ludzi i czekającym na

śmierć w męczarniach. W tym przypadku dusza ta była całkowicie

niewinna, zaś doświadczana przez nią furia – ekstremalna.

W obu sytuacjach dałam klientce radę: „Wybacz wszelkie krzywdy

i cały ból spowodowany umyślnie lub nieumyślnie. Uwolnij go”. Tylko

w ten sposób była w stanie odciąć wszelkie więzy z konkretnymi duszami,

które ją skrzywdziły, i uwolnić wzorzec bycia pełną złości ofiarą. Po sesji

negatywna energia kobiety całkowicie wróciła do normy.

W ostatnich latach popkultura chętnie sięga do idei reinkarnacji.

Przykładem może być Atlas chmur – film zgłębiający tajniki podróży duszy

w męskim, żeńskim i sklonowanym ciele, począwszy od minionych

wieków do stuleci w przyszłości.


Również powszechne fobie często wywodzą się z poprzednich wcieleń.

Kobieta, która podczas regresji hipnotycznej dowiedziała się, że

w poprzednim życiu (będąc marynarzem) wypadła ze statku i utonęła,

zrozumiała swój strach przed wodą, dzięki czemu mogła go uwolnić.

W innej, bardziej złożonej sytuacji klientka przyszła na sesję regresji

hipnotycznej wyłącznie z powodu rozwiniętego u niej strachu przed

autostradą, najprawdopodobniej związanego z wydarzeniami z jej

poprzedniego życia. W poprzednim wcieleniu była mężczyzną – nosiła

szarawary, rajtuzy i siadała z przodu konnego powozu przewożącego ludzi,

a zatem była woźnicą zapewne w osiemnasto- lub dziewiętnastowiecznej

Anglii. Pewnego razu, przejeżdżając pod mostem, została napadnięta

i zabita. Kiedy moja klientka (już w swoim obecnym życiu, jako kobieta)

osiągnęła ten sam wiek, w którym jako woźnica uległa wypadkowi, pamięć

jej astralnego ciała powróciła, a wraz z nią wspomnienia tragedii, przez co

uaktywnił się strach przed jazdą po autostradzie. Zrozumiawszy to

i wybaczywszy sobie – a także napastnikowi – kobieta całkowicie pozbyła

się tego strachu.

Dla uzupełnienia dodam, że kiedy byłam świeżo upieczoną studentką,

szyłam haftowane „kaftany” dla swoich przyjaciół. Po pewnym czasie

odbierałam channeling poprzedniego życia, w którym byłam szwaczką

wyszywającą szaty dla duchownych Kościoła anglikańskiego pod koniec

XVII wieku – głównie kamizelki. Pamięć tej umiejętności powróciła, kiedy

osiągnęłam wiek szwaczki z mojego poprzedniego wcielenia.

Inny mój klient, o którym już wspominałam, przyszedł na sesję reiki

z powodu dokuczliwego bólu uniemożliwiającego mu pracę. W jego aurze

wyczułam ślady dwóch poprzednich wcieleń – w jednym był innuickim

grawerem, w drugim – chińskim kaligrafem. Jego ciało cierpiało, ponieważ

chcąc zadowolić rodziców, którzy pragnęli, by został inżynierem,


zrezygnował z marzenia o byciu artystą. Kiedy zrozumiał to przesłanie

i zaczął malować, ból nie był mu już potrzebny.

Przeprowadzenie channelingu dla innej osoby pomaga tym, którzy czują

dyskomfort na samą myśl o hipnozie (głównie z powodu oglądania

przedstawień, podczas których zahipnotyzowani padają jak kurczaki).

W rzeczywistości hipnoza terapeutyczna nie ma nic wspólnego

z sytuacjami, w których ochotnicy, od zawsze pragnący być klasowymi

klaunami, dostają szansę zaistnienia. To, czy dana osoba chce się uwolnić

od swojego poprzedniego wcielenia czy też usłyszeć o nim i jego wpływie

na jej obecną sytuację życiową, nie wpływa na efektywność sesji.

W przypadku channelingu wymagam imienia, nazwiska i daty urodzenia

klienta oraz takich samych danych osób, z którymi ma on jakieś kwestie do

rozwiązania. Mogę pozyskać te informacje drogą mailową. W świecie

duchowym czas ani miejsce nie mają znaczenia.

Nierozwiązane sprawy powracają nieustannie w kolejnych wcieleniach

dusz – do czasu ich przepracowania, osiągnięcia przełomu, aby następnie

przejść na wyższy wymiar świadomości. W kolejnych wcieleniach dusze

mają męską lub żeńską postać i decydują się odgrywać różne role z innymi

członkami swoich grup dusz. W jednym życiu dwie dusze mogą być bratem

i siostrą, w innym – mężem i żoną, a w jeszcze kolejnym żyć w przyjaźni

platonicznej. Przy pomocy swoich duchowych przewodników dusze

wybierają wcielenia oraz lekcje, jakich chcą się nauczyć w kolejnym życiu.

Samodzielnie dokonują wyborów, lecz są delikatnie popychane w kierunku,

w którym potrzebują podążyć.

Po doświadczeniu wymiarów światła i miłości wiele duchowych dzieci

(nienarodzonych, jeszcze niepoczętych dusz) ma trudności z powróceniem

do życia w bólu i cierpieniu (kończącego się pewną śmiercią). Są w stanie

zrezygnować z przyjścia na ten świat w każdym momencie przed


narodzinami, co może prowadzić do urodzenia się martwego dziecka,

chociaż w okresie płodowym było zupełnie zdrowe.

George Harrison w opartej na religiach i filozofii Wschodu piosence Art

of Dying poruszył temat reinkarnacji:

Przyjdzie taki czas,

kiedy większość z nas powróci tu

Niesiona pragnieniem bycia

Doskonałą istotą,

Żyjącą przez miliony lat we łzach

Do czasu uświadomienia sobie sztuki umierania.

Czy mi wierzysz?

Inną piosenką, która porusza to zagadnienie, jest Reincarnation Song

grupy Toad the Wet Sprocket:

Myślałem, że to światło przyniesie mi ulgę,

Myślałem, że będzie łatwo,

Ale wciąż czuję szarpanie za rękawy,

Przyniosłem ze sobą bagaż zbyt duży,

żebym mógł go zostawić

Coś tak dużego, że nie mogę tego pojąć,

A starając się, chyba oszaleję.

A więc śpieszę na malutką Ziemię

Po kolejne życie, kolejne narodziny.

I po następne, i następne.

Matko?
8

Kobieca intuicja a duchowość

Lodowaty deszcz wywołał awarię prądu, połamał drzewa i powalił je na

drogę, a temperatura powietrza spadła poniżej zera. Termometr w domu

pokazał 14 stopni i jedynym pomieszczeniem, w którym dało się

przebywać, był pokój z kominkiem. Mój dwumiesięczny wnuk był owinięty

w kombinezon. Córka wraz z partnerem mieszkali wtedy ze mną, więc

pomagałam w karmieniu i przebieraniu, okazując mnóstwo miłości temu

maleńkiemu chłopczykowi. Poradziłam im, żeby na tę zimną noc wynajęli

pokój w hotelu, zaś sama postanowiłam zostać i zająć się kotami oraz

kurami. Wybrany przez nich hotel znajdował się dwadzieścia minut drogi

od domu. O czwartej rano usłyszałam płacz mojego wnuka. Pomyślałam:

To dziwne, dlaczego mieliby wracać w środku nocy? Oni jednak nie wrócili

w nocy, a dopiero rano. Córka potwierdziła jednak, że mój wnusio obudził

się na karmienie o czwartej.

Takie połączenie energetyczne może nie byłoby czymś niezwykłym,

gdybym była matką dziecka, która wyczuwa potrzeby swojego maleństwa

z odległości wielu kilometrów. Wszyscy wiemy, że na placu zabaw, na

którym znajduje się setka dzieci, matka potrafi usłyszeć, kiedy jej maluch

się skaleczy. Ja jednak czuję, że połączenie energetyczne może się pojawić

pomiędzy dwojgiem ludzi, którzy po prostu się o siebie troszczą.

Młody mężczyzna powiedział mi, że kiedy wędrował po górach, jego

matka obudziła ojca słowami: „Joe ma kłopoty”. Po kilku minutach dodała:

„Już wszystko w porządku”. Joe zatrzymał się w nocy w obozie bez


oświetlenia i zasnął w śpiworze na krawędzi urwiska (o czym nie wiedział).

Nagle coś go obudziło. Znalazł latarkę i natychmiast przeniósł się

w bezpieczniejsze miejsce.

W przypadku ludzi, ale też wielu gatunków zwierząt, nieustanne

zestrojenie matki ze swoim dzieckiem, zwłaszcza małym, ma kluczowe

znaczenie dla jego przetrwania. Z całą pewnością intuicja nie ogranicza się

do relacji matka–dziecko. Dlaczego więc mówimy o niej tak, jakby tylko

kobiety ją posiadały?

Vicky, moja znajoma, mówiła mi, że zawsze odczuwa to, czego

doświadcza jej jednojajowa bliźniaczka. Kiedy siostra miała wypadek

samochodowy, Vicky odczuwała to samo co ona. Już wcześniej Vicky

zdecydowała, że nie chce mieć dzieci, ale wiedziała, że siostra planuje je

mieć. Dlatego na kilka lat zamknęła swoją intuicję, ponieważ nie chciała

„przechodzić przez ciążę”.

Zestrojenie bliźniąt jednojajowych – często bolesne – można tłumaczyć

na wiele sposobów. W moim odczuciu ma ono wiele wspólnego z wyborem

duchowych dzieci, które decydują się być bliźniętami jednojajowymi, co

paradoksalnie jest najbliższym rodzajem związku, jaki można mieć

z drugim człowiekiem – wyborem dokonanym przed urodzeniem i opartym

na wspólnym poprzednim wcieleniu.

Wszyscy znamy małżeństwa z długim stażem, które kończą za siebie

zdania; można wręcz przypuszczać, że czytają sobie w myślach. Czy

tajemnica tkwi tylko w tym, że tak długo i dobrze się znają, czy też

naprawdę w jakiś nieodgadniony sposób nadają na tych samych falach,

wibrują na tej samej częstotliwości? I czy jest to umiejętność, którą

wszyscy moglibyśmy posiąść, gdybyśmy tylko chcieli i uważali to za

możliwe?
To tajemnicze połączenie energetyczne, zdające się wykraczać poza

ogólnie przyjęte granice czasoprzestrzeni, sprawia, że takie przykłady

komunikacji niezależnie od odległości – czy też ewidentne czytanie

w myślach – są tak imponujące. Osobiście wierzę, że miłości z definicji nie

ogranicza ani czas, ani przestrzeń, ani identyfikacja cielesna.

Mama opowiadała mi kiedyś, że tuż po śmierci mojego taty przyszedł

do niej w nocy i powiedział: „Nie bój się”. Odebrała jego słowa jako

ostrzeżenie, że nie powinna powtórnie wychodzić za mąż, ponieważ tata

czeka na nią po drugiej stronie. A może tata chciał powiedzieć, że śmierć to

tylko iluzja i że dusza, po odejściu ciała, żyje nadal?

Zostało naukowo udowodnione, że pacjenci chorzy na serce modlący

się o poprawę zdrowia osiągają lepsze wyniki leczenia niż ci, którzy się nie

modlą. Czy odkładając na moment wiarę w działanie siły wyższej, możemy

przyjąć, że skupiona intencja dobra w kierunku osoby, której nie dotykamy

ani nawet nie widzimy, może przynieść wymierne efekty? A jeśli tak, to

dlaczego?

Wierzę, że sami tworzymy swoją rzeczywistość. Jeśli wierzymy, że coś

jest możliwe, możemy tego dokonać. Od wczesnego dzieciństwa

dziewczynki obserwują, że ich matki, babcie, ciotki i sąsiadki doskonale

wiedzą, jak złagodzić ból swoich dzieci, jak zrozumieć ich potrzeby, jak

„odczuwać”, czy mają kłopoty. Czy mężczyźni też mają takie zdolności?

Dusza nie ma płci, więc jeśli inkarnuje jako mężczyzna, czy to

automatycznie oznacza niedobór intuicji? Być może, jeśli uniwersalnie

funkcjonujące w społeczeństwie przesłanie brzmi: Mężczyzna tak się nie

zachowuje. Stereotypy płciowe dotyczące ról mężczyzn i kobiet wciąż

obowiązują, nawet w stosunkowo oświeconych społeczeństwach.

Przyjaciółka opowiadała mi kiedyś o swoim znajomym. Peter był

mężem prowadzącym dom i jednocześnie niewielką mało dochodową


działalność. Zajmował się czwórką dzieci, gotował, był też doskonałym

słuchaczem i opiekunem, kiedy jego energiczna i dobrze zarabiająca żona

potrzebowała się wypłakać na jego ramieniu. Jednak nosił w sobie

przekonanie, że jest niewiele wart, ponieważ nie zarabia tyle co ona! Peter

był wspaniałym, kochającym i dbającym ojcem i doskonale odbierał

uczucia swoich dzieci. Jego żona nie uważała, że to, co robi mąż, jest

czymś niezwykłym – tradycyjnie przypisanym kobietom, które przy tym

utrzymują kontakty towarzyskie i dbają o ciepło domowego ogniska.

A zatem Peterowi było znacznie trudniej rozwijać swoją intuicję, ponieważ

nie widział, żeby ktokolwiek ją u niego cenił. I sam też jej nie doceniał.

Czy nie jest to jednak umiejętność, której świat bardzo potrzebuje?

Czyż nie powinniśmy wychowywać naszych dzieci tak, aby miały wolność

wyboru, były tym, kim chcą, w równowadze pomiędzy pracą a życiem

prywatnym?

Umiejętność korzystania z intuicji nie ogranicza się oczywiście do

bezpośredniej łączności z innymi ludźmi. Może ona dotyczyć sztuki lub

odkryć naukowych. Wszyscy znamy opowieść o Newtonie, który odkrył

prawo ciążenia, kiedy jabłko spadło mu na głowę. Mesjasz Händla powstał

w ciągu sześciu tygodni, kiedy kompozytor znajdował się w stanie tak

głębokiego transu, że odmawiał wszelkiego jedzenia przygotowywanego

mu przez służbę. Jedna z najbardziej poczytnych autorek na świecie, J.K.

Rowling, powiedziała kiedyś w wywiadzie, że cała seria Harry’ego Potera,

składająca się z dziewięciu książek, pojawiła się w jej głowie, kiedy będąc

niezamożną samotną matką i pisarką walczącą o przebicie się na rynku

wydawniczym, jechała londyńskim metrem. Także Stephen King wyznał,

że tworzy w stanie transu. Takie kreatywne działania mogą być

przykładami zdolności osób, które znalazły sposób zestrojenia się z czymś

znacznie większym od nich samych – z polem łączącym nas wszystkich;


z polem, które jednoznacznie i ostatecznie czyni nas częścią dużo

potężniejszej całości. To tak, jakby przez większość czasu znaczna część

ludzi posiadała telewizję naziemną i była z niej zadowolona, podczas gdy

każdy z nas – gdybyśmy tylko chcieli i byli świadomi, że to możliwe –

może mieć antenę satelitarną, żeby odbierać znacznie więcej kanałów.

Teoretycznie każdy może rozwinąć swoją wiedzę intuicyjną.

Przychodzące na świat dzieci mają pełen potencjał i pamiętają różne rzeczy.

Jak powiedział William Blake: Przychodzimy „podążać w chmurach

chwały”. Pewna czterolatka powiedziała mi: „Kiedyś byłam duża, a mój

tata malutki – był moim dzieckiem i był w moim brzuszku”. Inny dwulatek

zapytał: „Czy możesz mi pomóc zapiąć guziki? Kiedy byłem duży,

umiałem to robić, ale teraz mam małe rączki i nie pamiętam jak”.

W kulturze Zachodu tego rodzaju wiedzę zwykle przypisuje się wybujałej

wyobraźni. A jednak jak nazwać cudowne dziecko, takie jak Mozart, który

w wieku pięciu lat – kiedy jeszcze nie zapomniał, kim był – napisał

Twinkle, Twinkle Little Star?

Dusza mówi do nas nieustannie. Jeśli tylko zadamy pytanie

wszechświatowi, odpowiedź pojawi się na wiele zadziwiających sposobów.

Możemy rozwinąć (lub po prostu dopuścić do siebie) jasnosłyszenie (zmysł

słyszenia), jasnoczucie (przeczuwanie), jasnopoznanie (wiedza bez uczenia

się na dany temat) lub jasnowidzenie (widzenie lub rozumienie oczyma

duszy).

Tak więc matka mająca nadzieję począć dziecko może usłyszeć jego

głos wołający: „Mamusiu, mamusiu, mamusiu”, kiedy fizycznie nie ma

przy niej dziecka (jasnosłyszenie). Kobieta pragnąca począć dziecko może

zobaczyć motyla w swoim ogrodzie, kiedy jej mąż (do którego właśnie

pisze SMS-a) również widzi motyla, będąc na otwartym morzu. To jest

właśnie jasnowidzenie. Znaczący zbieg okoliczności, w jaki przemawia


dusza. Mnóstwo kobiet odczuwa duszę swojego dziecka w swoim wnętrzu

(jasnoczucie) lub po prostu wie, że jest w ciąży, jeszcze przed

potwierdzeniem tego testem (jasnowiedzenie).

Z uwagi na fakt, że mężczyźni pełnią coraz bardziej aktywną rolę

w opiece nad swoimi dziećmi – począwszy od zajęć opartych na technice

Lamaze i uczestniczenia w porodzie poprzez zmianę pieluch do wszelkich

innych czynności dnia codziennego – może nastąpić znacząca zmiana

percepcji. Może się okazać, że uczymy się rozumieć, czym naprawdę jest

intuicja, ponieważ jest ona wspaniałym darem, który wszyscy posiadamy.

I wszyscy możemy rozwinąć… połączenie ze sobą nawzajem i ze

Wszystkim Co Jest.
9

Radzenie sobie z utratą nienarodzonego


dziecka

Przeprowadź ceremonię utraty swojego nienarodzonego dziecka.

A jeśli masz pewne nierozwiązane kwestie ze swoim duchowym

dzieckiem, to co?

Wielu rodziców utraciło swoje dzieci w drodze poronienia lub z innych

przyczyn. Jeśli była to aborcja (nawet taka w wyniku poronienia), często

towarzyszy im poczucie winy. Rodzice powinni wówczas uświadomić

sobie, że dusza ich dziecka nie odczuwa złości. Takie dzieci często mogą

mówić: „Mamusiu, wiem, że ten tatuś był dla mnie nieodpowiedni”.

Zawsze też chcą wiedzieć: „Czy chcesz mnie teraz?”.

Zdarza się, że w poprzednim wcieleniu miało miejsce zdarzenie pełne

krzywd pomiędzy rodzicem/rodzicami a duchowym dzieckiem, chociaż

mogło ono być niezamierzone.

Oto skromna ceremonia czcząca przeszłość – z widokami na przyszłość.

Inwokacja:

Zapal świecę.

Przywołaj Maryję / Quan Yin / Kali / Pachamama / dowolną boską

energię kobiecą, która ci odpowiada. Te energie rozumieją wszystko, co

dotyczy bólu po stracie dziecka.

Rytuał:
Zastanów się nad tym, co powiedziało ci twoje duchowe dziecko, skup

się na uczuciach dotyczących twojego (przyszłego) dziecka albo tego

utraconego i wypowiedz następujące słowa:

Błogosławię wszystkich,

którzy mogli mnie skrzywdzić, i wybaczam im wszelki wyrządzony mi ból

Świadomie lub nieświadomie

Umyślnie lub nieumyślnie

w każdym poprzednim wcieleniu.

Błogosławię także i wybaczam sobie

wszystkie porażki przeszłości.

Proszę, pobłogosław i wybacz mi wszelką krzywdę, jaką mogłam wyrządzić

ci

w jakiejkolwiek sytuacji w przeszłości.

Proszę, pobłogosław i wybacz innym,

którzy także cię skrzywdzili.

Pomaga to wszystkim duszom pójść naprzód. W ten sposób zostają

przerwane wszelkie negatywne skojarzenia i połączenia.

Zakończenie:

Posiedź spokojnie do momentu, kiedy odczujesz lekkość.


10

Uzdrawiająca moc przebaczenia

Pewna para stanęła wobec decyzji o dokonaniu aborcji dziecka z poważną

niepełnosprawnością.

Duchowe dziecko: Mamusiu, pozwól mi już teraz powiedzieć, że moja

duchowa tożsamość różni się znacznie od jej wyrażenia w tym ciele

fizycznym. Wyobraź sobie normalną rękę – możesz ją sobie wyobrazić

jako rączkę dziecka. Na koniuszku każdego paluszka znajduje się

zdjęcie ludzkiej twarzy. Pośród nich są dwie lub trzy kobiety co

najmniej dwóch ras, zaś na jednym paluszku widać zdjęcie

niepełnosprawnego dziecka. Wewnętrzna część dłoni reprezentuje

wyższe „ja” (w dużym uproszczeniu, ponieważ tak naprawdę możemy

przeżywać setki wcieleń).

(Ewidentnie zmienia postać na dziecięcą). Mamusiu, pragnę, żebyś

mnie usłyszała… jako dziecko w jednym wcieleniu i jako duszę

z możliwością ogromnej liczby wcieleń.

(Inaczej brzmiąca dusza): Każda ekspresja tego wyższego „ja” różni się

pochodzeniem, rodziną, płcią, statusem społecznym i zdrowiem

fizycznym. Tak odmienna charakterystyka ma znaczący wpływ na

możliwości wyboru, jakie ta ekspresja będzie miała w społeczeństwie,

w którym się urodzi.

Rodzice mają prawo i obowiązek zapobiegać cierpieniu swoich dzieci.

Jeśli niepełnosprawne dziecko nie pasuje do waszego życia rodzinnego


i czujecie, że nie będziecie w stanie obdarować go bezwarunkową

miłością, wówczas nie ma ani winy, ani wstydu.

Nie będzie we mnie złości, matko, jeśli będziesz musiała dokonać tego

trudnego wyboru. Uwolni mnie on do przejścia w zdrowsze życie

w przyszłości i trochę przyśpieszy moje kolejne wcielenie. Zachowując

świadomość wciąż po drugiej stronie, wiem, że życie na ziemi jest

bardzo trudne. Po drugiej stronie zaś istnieją tylko radość, pokój

i rozmowy o przyszłych szansach wypełnienia życiowego zadania.

To prawda, że nawet osoba niepełnosprawna może mieć życiowe

zadanie. Może na przykład pomagać innym – swoim opiekunom

rozwinąć cechy współczucia, troski, wybaczenia, cierpliwości i radości

z małych rzeczy.

Na poziomie duszy jestem twoim dzieckiem i pozostanę nim, nawet

jeśli moje fizyczne ciało nie zaistnieje na ziemi. Jeśli jest to decyzja,

którą potrzebujesz podjąć, nie ma w tym ani winy, ani złości. Pozostanę

wówczas na poziomie duszy… i przynajmniej będę twoim

wewnętrznym dzieckiem, mamusiu, przypominając ci, żebyś zawsze

znalazła czas na zabawę.

Bycie dzieckiem z niepełnosprawnością umysłowo-fizyczną jest moim

własnym wyborem, który dla ciebie może być trudny. Zajmowanie się

niepełnosprawnym dzieckiem to również życiowe zadanie… które

później często spada na rodzeństwo.

Oczywiście mogę odłączyć duszę od ciała przed tym zabiegiem, żeby

nie czuć dyskomfortu niczym rozbijający się samochód bez kierowcy.

Proszę, miej świadomość, że mówię do ciebie z perspektywy wyższego

„ja”. Nie oznacza to, że ekspresja z niepełnosprawnością umysłową nie

mogłaby tak pomyśleć.


Matka: Jestem bardzo smutna i zdezorientowana, bo nie jestem pewna, czy

to duchowe dziecko chce do nas dołączyć. Mam poczucie, że robimy

coś złego.

Duchowe dziecko: Moja miłość do was powoduje chęć podjęcia każdego

wyzwania… Nie oznacza to jednak, że oczekuję wielkich poświęceń od

ciebie, taty czy starszego rodzeństwa. Życie to dokonywanie wyborów

dotyczących wszystkich – w tym i mnie, mamo.

Jesteś najlepszą mamą, jaką mogłam sobie wymarzyć, i nawet teraz,

kiedy jestem w twoim ciele, błogosławieństwem jest odczuwać twoje

emocje, miłość i troskę o mnie. A jeśli jedynym wyborem będzie

pozostanie lepszym przewodnikiem / wewnętrznym dzieckiem /

tajemnym przyjacielem, to doświadczenie mi pomoże.

Kocham was wszystkich i jak zapewne wiecie, nie panuję nad

dostępnymi ciałami. Mogę jedynie zdecydować, czy wybrać je dla

przeżycia doświadczenia czy nie. Emocjonalny ani fizyczny ból nie

istnieją dla mnie, jeśli określona ekspresja mojego wyższego ja,

w postaci ciała będącego dużym wyzwaniem, będzie wiodła raczej

krótsze życie niż dłuższe. Wciąż jest to doświadczenie, za które wam

dziękuję, szansa nauczenia się, jak być częścią rodziny choć przez

chwilę w wymiarze fizycznym. Mamusiu, marnotrawstwo życia nie

istnieje.

Matka: Straciłam bliskiego przyjaciela. Czy jest tam dla mnie jakieś

przesłanie?

Przyjaciel: Miłość to jedyna rzecz, jaką można zabrać ze sobą na drugą

stronę. Tutaj jest tak spokojnie. Jest czas na refleksję, ale też dużo do

zrobienia. Jeszcze się spotkamy. Jeśli się zdarzy, że za wiele lat spotkasz

dziecko lub dorosłego, który przypomni ci o mnie, pamiętaj, żeby nie

dać się zwieść płci, rasie ani niczemu podobnemu. Energia jest
niezmienna, trwa życie po życiu, kiedy doskonale kogoś znasz

i kochasz. Cząstka mnie na zawsze pozostanie tutaj, po drugiej stronie,

żeby powitać cię w Domu.

Wiem, że przechodzisz teraz bardzo trudny okres, czasem ci się

przyglądam. Postaraj się jednak pamiętać, że radość powróci. Masz

piękne dziecko. Ono potrzebuje, żebyś się zajęła sobą. A zatem

odpoczywaj, ile tylko możesz, medytuj i miej świadomość, że istnieje

szersza perspektywa, której nie da się wcielić w życie, kiedy wciąż

tkwisz w pułapce bardzo powolnej, ciężkiej energii na ziemi.

Ja jestem już wolny od wszelkiego bólu i cierpienia. Z chwilą gdy

opuściłem swoje ciało, ból zniknął, co było dość niezwykłe. I nie, nie

poznałem wszystkich sekretów Wszechświata w jednej chwili! Ale

uświadomiłem sobie istnienie znacznie szerszej perspektywy, niż

jesteśmy w stanie zrozumieć, wciąż przebywając w ziemskim ciele.

Jesteś bardzo kochana. Duchowe dziecko, które w sobie nosisz, wybrało

cię i pozostanie z tobą przez całe życie niezależnie od jego postaci. Nie

stracisz go – wiem, że trudno to zrozumieć, lecz czy naprawdę myślisz,

że straciłaś mnie, swojego przyjaciela? Czy wciąż nie pozostaję cząstką

ciebie? Za każdym razem kiedy obdarzamy kogoś prawdziwą miłością,

osoba ta zostaje częścią naszej duszy już na wieki – przez wszystkie

przyszłe wcielenia. Miłość jest jedyną rzeczą, której nie zmienia śmierć;

jedyną rzeczą, którą możemy zabrać ze sobą na drugą stronę i do

przyszłych wcieleń.

Proszę, uwierz, że smutek zblednie, zaś o poranku nadejdzie radość.


11

Jak ludzie utracili łączność ze świętą


kobiecością

Setki lat temu w regionie Wielkich Jezior rdzenna ludność zajmowała się

rolnictwem i myślistwem. Kobiety uprawiały kukurydzę, kabaczek i dynię.

Długie zimy ludność spędzała na śpiewaniu pieśni w ciepłych domostwach,

mogących pomieścić dziesięć rodzin i dziesięć stanowisk do gotowania na

ogniu, przy których rozciągały się długie półki co najmniej na dwóch

poziomach – przy czym niższy służył do spania, wyższy zaś do

przechowywania zapasów. Kobiety uprawiały rośliny jadalne, które

zapewniały 90% dziennego zapotrzebowania kalorycznego, zaś mężczyźni

polowali i chronili społeczność. Starsze kobiety wybierały wodza, a jeśli

nie wypełniał dobrze swoich zadań, wybierały nowego. A zatem role

mężczyzn i kobiet były różne, jednak wszyscy szanowali się nawzajem.

Wraz z przybyciem białych osadników społeczeństwo radykalnie się

zmieniło. Pierwszy kontakt z francuskimi podróżnikami miał raczej

pokojowy charakter – wielu francuskich zdobywców futer poślubiło

rdzenne mieszkanki tamtych terenów. Jednakże firma British Hudson’s Bay

za upragnione przez bogatych Europejczyków futra płaciła alkoholem.

Tubylcy natomiast nie mieli żadnego doświadczenia z tą używką, przez

tysiąclecia nie wypracowali zdolności tolerowania jej. Mężczyźni szybko

wpadli w alkoholizm. W ich nowym świecie, wywróconym do góry

nogami, mężczyzna pijany musiał być dobrym myśliwym, ponieważ


wymieniał wiele cennych futer za alkohol! Iluzja ta stała się znacznie

ważniejsza od rzeczywistości.

Futra ze skór gronostajów i bobrów były pożądane bardziej niż mięso

jeleni, indyków czy nawet królików, które zapewniało stabilne źródło białka

całej rodzinie. Kobieta mogła ponarzekać mężowi, że mięso gronostajów

jest niejadalne, ale alkohol często prowadził do przemocy w rodzinie. Tego

rodzaju brak szacunku wobec kobiet nigdy wcześniej nie występował w tej

kulturze.

Trochę później obowiązek szkolny przymusowo odebrał dzieci

rodzicom. Wyszły one spod ich skrzydeł, co niosło ze sobą ryzyko

narażenia na przemoc, również na tle seksualnym. Umieralność dzieci

osiągnęła wysoki wskaźnik procentowy. Na przestrzeni zaledwie kilku

stuleci zniknął szacunek wobec kobiet i boskiej kobiecości (według

nazewnictwa rdzennych Indian Ameryki Północnej).

A teraz cofnijmy się o kilka stuleci – do średniowiecznej Europy.

Większość porodów odbierały akuszerki. Były nimi wszystkie kobiety,

które już rodziły, czasami wielokrotnie. Oczywiście były też takie, które

posiadały naturalny dar uzdrawiania – kobiety o delikatnych dłoniach

i kojącym głosie, znające lokalną roślinność, która powstrzymuje

krwawienia, wspomaga zrastanie złamanych kości, łagodzi bóle porodowe

oraz zbija dziecięcą gorączkę.

To zwykle kobiety potrafiły skutecznie pomóc innym kobietom przy

porodzie – pomimo w większości niepiśmiennego społeczeństwa, które nie

wiedziało nic o bakteriach. Od kobiet oczekiwano prowadzenia domu

i utrzymania go w najwyższej czystości (pierwotnie słowo slut, ang.

‘zdzira’, oznaczało kobietę niepotrafiącą utrzymać domu w czystości).

A zatem – poza takimi kwestiami jak poród pośladkowy (z którym

potrafiła sobie poradzić tylko doświadczona położna) – większość kobiet


była odpowiedzialna za utrzymanie nowego życia podczas porodu.

Ciężarne, które korzystały z usług lekarzy płci męskiej, nie czuły się

komfortowo, ponieważ taki lekarz mógł odwiedzać pacjentów z chorobami

zakaźnymi, zaś chwilę później odbierać poród, nie umywszy rąk (rodząca

mogła wówczas umrzeć z powodu zakażenia połogowego).

Z drugiej strony – pomimo gniewu możnych Kościoła – pojawiło się

wielu uzdrowicieli. Byli oni oskarżani o przyrządzanie magicznych

eliksirów, podczas gdy tak naprawdę sporządzali tylko lecznicze mieszanki

ziołowe. Był jeden problem: mieszanki te łagodziły bóle porodowe.

Powołując się na Biblię, namiestnicy kościelni twierdzili, że Ewa posunęła

się do grzechu pierworodnego i dlatego została ukarana bólami

porodowymi, a zatem łagodzenie ich jest dziełem szatana.

W czasach Wielkiego Ognia na stosie spalono dziewięć milionów

kobiet nazwanych czarownicami. Proceder ten ciągnął się przez stulecia

w całej Europie. Kim były naprawdę? – zapytamy teraz, gdy wiemy, że

czarownice nie istnieją. Były to najinteligentniejsze kobiety swoich czasów,

przepełnione współczuciem, mądre, a jednak często milczące. Innymi

słowy: prawdziwa gratka dla władz. Już samo bycie kobietą wystarczyło

wtedy, żeby ściągnąć na siebie podejrzenia.

Zdarzało się też, że portugalscy czy francuscy rybacy na pewien czas

wypływali w morze. Po powrocie zastawali każdą kobietę z malutkim

dzieckiem, zaś samą wioskę – spaloną do cna (młodsi chłopcy umierali,

pozostawieni bez opieki).

Przed pojawieniem się religii patriarchalnych (judaizmu,

chrześcijaństwa i islamu) oraz patriarchalnego postrzegania kobiet jako

podrzędnych już od dnia narodzin coraz więcej ludzi otwierało się na

koncept równości pomiędzy mężczyznami a kobietami oraz na ideę kobiety

jako przedstawicielki bogini Matki Ziemi. W tamtych czasach – ponad dwa


tysiące lat temu – druidzi czcili Matkę Ziemię w leśnych gajach. Świątynne

kapłanki egipskie były odwiedzane przez wyznawców pragnących poznać

swoją przyszłość. Również Rzymianie, Grecy czy wikingowie czcili wiele

bogiń i bogów specjalizujących się we wszelkiego rodzaju zadaniach, jak

choćby Freję, wiosenną boginię wikingów, Atenę, rzymską boginię łowów,

czy Ceres, boginię rolnictwa, upraw zbożowych, płodności i relacji

matczynych (pierwotnie była ona głównym bóstwem rzymskim).

Śakti to koncept – a raczej personifikacja – boskiej kobiecości,

kreatywnej mocy, o której w hinduizmie mówi się czasem Wielka Boska

Matka. Na planie ziemskim Śakti manifestuje się w uosobieniu kobiecości,

płodności i kreatywności, chociaż często ujawnia się także u mężczyzn –

w ich potencjale (nie manifestuje się jednak w tak wyraźnej postaci). Już

dużo wcześniej, dziesiątki tysięcy lat temu, szacunek mężczyzn wobec

kobiecej zdolności kreacji wyrażał się poprzez niewielkie figurki

ciężarnych bogiń płodności.

Na podstawie dostępnych źródeł możemy jedynie przyjąć, że pozycja

większości kobiet od czasów prehistorycznych wynikała z ich mądrości.

Istnieli tak bogowie, jak i boginie, a zatem i kobiety miały swoją rangę

opierającą się na identyfikowaniu ich z Matką Ziemią, podobnie jak

mężczyźni utożsamiani byli z Ojcem Niebem.

Co zatem poszło nie tak?

Pewna grupa Europejczyków odnalazła przyjemność w rozwoju

technologii. Wiązało się to z warunkami środowiska naturalnego –

z obfitością dużych drzew doskonale nadających się do budowania statków,

z dostępnością zwierząt, które można było łatwo udomowić, roślin

uprawianych na pożywienie, a także metali, na przykład żelaza,

doskonałego surowca do wytwarzania broni i narzędzi rolniczych.


Dlaczego okoliczności te miały większy wpływ na mężczyzn niż na

kobiety? Zasadniczo kiedy duża grupa ludzi jest w stanie mieszkać

w jednym miejscu z powodu, na przykład, rozwijającego się tam rolnictwa,

jest to okazja dla klasy średniej do odkrywania nowych rzeczy. Przed

odkryciem antykoncepcji rola kobiet – w każdej klasie społecznej –

ograniczała się do rodzenia dzieci i wychowywania licznego potomstwa.

Mężczyźni zaś, będąc silniejsi i nieobarczeni ciążą czy potomstwem,

znacznie częściej wyprawiali się w morze, na wojnę, opracowywali

wynalazki lub opisywali swoje życiowe doświadczenia. Oczywiście nie

musiało to od razu skutkować podbojami ani zmianą w postrzeganiu roli

kobiety. Niestety władza często prowadzi do korupcji – a władza absolutna

korumpuje całkowicie.

Europejczycy wygrali los na środowiskowej loterii, mogli więc być

pionierami postępu technicznego (w zakresie budowania żaglowców,

tworzenia zróżnicowanych gospodarstw rolnych i broni; nie zapominajmy

o piśmiennictwie, które pozwoliło osobom wykształconym ustanowić

zasady oraz kontrolować przepływ informacji, jako że wiedza to też

władza). W ciągu kilku stuleci nastąpił szybki rozwój pewnych dziedzin,

inne zaś rozwijały się wolniej. Mężczyzn postrzegano jako tych, którzy

mają władzę, a zatem piszący teksty religijne, rozprawy naukowe

i opowieści o epickich bitwach mogli swobodnie opowiadać ze swojej

perspektywy. Nie ma wątpliwości – w tamtym okresie rządzili mężczyźni.

Bóg musiał być rodzaju męskiego (w judaizmie, chrześcijaństwie i islamie).

System wierzeń, który stawiał Europejczyków na szczycie hierarchii (a

w którym Bóg był białym starcem, nie było zaś miejsca na postać kobiecą,

choćby w osobie Ojca, Syna i Ducha Świętego), stopniowo zaczął także

ograniczać rolę kobiet wszystkich ras przy jednoczesnym wywyższaniu

Europejczyków, którzy mogli potwierdzać swoją pozycję osiągnięciami


technicznymi. (W kolejnym systemie patriarchalnym – islamie – kobiety

też nie są traktowane lepiej).

No dobrze, a zatem jaka jest rola człowieka?

Z radością obserwuję, jak wiele moich sióstr i braci – przeróżnych nacji

i w zróżnicowanym wieku – podejmuje trud zredefiniowania

człowieczeństwa.

Mamy na przykład Malalę – nastolatkę, która ryzykowała życie

w obronie praw kobiet, zwłaszcza prawa do nauki pakistańskich

dziewczynek.

Mamy Hillary Clinton – byłą sekretarz stanu w Stanach

Zjednoczonych – która bez zbędnego rozgłosu jeździ po świecie z misją

wspierania kobiet.

Mamy miliony oddanych nauczycieli oraz rodziców, którzy zachęcają

dziewczynki i chłopców do śmiałych marzeń i wyrażania swoich emocji.

Mamy kobiety zachęcające swoich mężczyzn do pełnego

zaangażowania się w wychowanie dzieci… i mężczyzn, którzy doskonale

odbierają to przesłanie.

Mamy dorosłych walczących z przemocą domową, małżeństwami

dzieci, zabijaniem nowo narodzonych dziewczynek w Indiach i Chinach,

niewolnictwem seksualnym w wielu krajach… i mnóstwo odważnych

dzieci, które mają wyższe aspiracje, niż pozwalają im na to rodzice

i społeczeństwo.

Powyższe kwestie stanowią największy problem w zakresie praw

człowieka w historii całego świata.

Kobiety rządzą połową nieba. Innymi słowy: ludzkość nie wzbije się

w powietrze, mając jedno – tylko męskie lub tylko żeńskie – skrzydło. By

wznieść się wysoko w przestworza, potrzebuje dwóch silnych skrzydeł.


12

Co mówi duchowe dziecko

Na YouTube można obejrzeć zabawny teledysk The Fox autorstwa Ylvis.

Wokalista ubolewa nad faktem, że nie może się porozumieć z lisem. „Jesteś

moim aniołem stróżem ukrywającym się w lasach”, śpiewa i dodaje: „Jeśli

spotkasz przyjaznego konia, czy będziesz się z nim porozumiewał

alfabetem Morse’a?”. Puenta następuje, kiedy w tle pojawia się śpiewający

i tańczący lis. Jednak piosenkarze z pierwszego planu są zbyt zajęci

ubolewaniem nad trudnością w tej komunikacji, żeby go zobaczyć lub

usłyszeć – więc lis znika.

Porównajmy tę scenkę do komunikacji z duchowym dzieckiem.

Większość matek rozumie, że komunikacja z dzieckiem, kiedy jeszcze

noszą je w łonie, jest możliwa. Potrafią obserwować, że dziecko różnie

reaguje na energię osób, które się zbliżają do matki – zwłaszcza ojca –

a także reagować na jej nastroje.

Przyjrzyjmy się teraz typowemu zachowaniu duchowego dziecka, kiedy

matka ma trudności z zajściem w ciążę lub z jej utrzymaniem, a nawet, być

może, dokonała aborcji, której bardzo żałuje. Jak może wówczas

porozumieć się z dzieckiem, które „ukrywa się w lesie”?

Jasnowidzenie
(zdolność jasnego postrzegania i widzenia)
„Teraz często śpiewam i rozmawiam ze swoim duchowym dzieckiem…

i wiem, że ona mnie słyszy. Poprosiłam ją o wyraźny znak, ponieważ

chciałam wiedzieć, że to ona. Nazajutrz piórko wpadło prosto w moje

ręce… Nie było to pióro ptaka ani piórko z poduszki, ale takie, jakiego

nigdy dotąd nie widziałam. Wiedziałam, że to znak od niej”.

Autorka powyższych słów rozwija swój zmysł jasnowidzenia –

umiejętność „widzenia” przesłania w czymś wizualnym, co znajduje się

w niezwykłym miejscu i odnosi się bezpośrednio do zagadnień duchowych.

Duchowe dziecko często przybiera postać ptaka lub motyla, jak

w poniższym przykładzie:

„Mamusia: Trzy dni temu do naszego domu wleciał ptaszek z pięknym

czerwonym brzuszkiem. Mówią, że oznacza to śmierć. Twój tatuś

powiedział, że to nowe życie. Czy to byłeś ty? Twoja mamusia.

Duchowe dziecko: Tak, mamusiu, to byłem ja”.

W trzecim przykładzie jasnowidzenia, już przywołanym, matka

dowiedziała się, że w kulturze japońskiej dusza pomiędzy wcieleniami

przyjmuje postać motyla. Kobieta zobaczyła pięknego motyla w swoim

ogrodzie i podekscytowana napisała SMS-a do swojego męża, który w tym

czasie był ze swoim teściem na pełnym morzu. W tym samym momencie

jej mąż spostrzegł motyla nad falami (tak, dusza może się pojawić w dwóch

miejscach jednocześnie).

Jasnosłyszenie
(umiejętność wyraźnego słyszenia)

Inna umiejętność, którą może rozwinąć w sobie matka, kiedy uświadomi

sobie, że komunikacja z wymiarem duchowym jest możliwa, to

jasnosłyszenie.
Kiedy matki jeszcze niepoczętych dzieci słyszą głos dziecka (i nie jest

to głos dziecka znajdującego się w pobliżu), zazwyczaj wypowiada on

bardzo proste słowa, np.: „Mamusiu, mamusiu, mamusiu” lub: „Jestem

tutaj”.

Może to być również głos wyższego „ja” matki, wyraźnie słyszalny dla

niej jako własny głos mówiący: „To się uda”, co można interpretować jako:

„Właśnie ustanowiono duchową komunikację i teraz nastąpi ciąża”.

Jasnoczucie
(zdolność wyraźnego odczuwania)

Pewna matka się zastanawiała: „Kiedy śpiewam swojemu duchowemu

dziecku, nie słyszę żadnego głosu i nic nie widzę, ale czuję ciepło i pewną

miękkość w środku. Czy to coś oznacza?”.

Tak. Ta matka odczuwa zmysłem jasnoczucia. Ma to związek z miłością

i tuleniem dziecka. Energia jej serca sprawia, że czuje ciepło i miękkość,

kiedy dostaje pełną miłości odpowiedź swojego dziecka obecnego w jej

aurze.

Jasnopoznanie
(zmysł jasnowiedzenia)

I tak dochodzimy do zjawiska jasnopoznania.

Trauma pewnej matki po poronieniu pogłębiła się po wizycie

u wszechwiedzącego lekarza, który wymienił wszystkie medyczne

przyczyny wystąpienia poronienia, kończąc wywód słowami: „Pewne

dziewczęta po prostu nie mogą mieć dzieci. Doznają poronienia za

poronieniem”.
Odłóżmy na bok oczywistą ripostę dotyczącą języka. Najważniejsze,

o czym zapomniał ten lekarz, to: 1. elementarne zasady dobrego

wychowania oraz 2. świadomość, że poronienie bardzo często jest środkiem

do rozpoczęcia duchowego przebudzenia matki.

Kiedy ta kobieta kolejny raz zaszła w ciążę, zamartwiała się, że znów

jej nie utrzyma. W końcu poprosiła swoje dziecko o znak. Tamtej nocy we

śnie malutki chłopczyk biegł do niej po rozświetlonej łące. Kobieta po

prostu wiedziała, że był to znak od jej dziecka, że ma się dobrze. Urodziła

zdrowego chłopca.

Rolą kobiecej intuicji (którą wszak mają także mężczyźni) jest także

uświadomienie matki o potrzebach jej dziecka, zwłaszcza kiedy pojawia się

jakiś problem, a dziecko może być fizycznie nieobecne w jej myślach.

Kobieta staje się matką, kiedy duchowe dziecko ją wybiera – i może to

mieć miejsce wiele lat przed jego narodzinami.

Każda matka ma potencjał do rozwinięcia jednego lub wszystkich

jasnozmysłów, ponieważ każda potrzebuje ich do ochrony swojego dziecka.

Jedne kobiety czują się bardziej komfortowo z wybranym zmysłem,

drugie – z innymi. Kiedy komunikacja z duchowym dzieckiem zostanie już

ustanowiona, wystarczy używać jednego zmysłu. Z chwilą gdy matka zyska

pewność, że jej niepoczęte dziecko ją słyszy, otrzyma łatwość powiedzenia

wyłącznie tych słów, które duchowe dziecko potrzebuje usłyszeć: „Kocham

cię i tatuś cię kocha (jeśli jest to stosowne, również: Braciszek lub

siostrzyczka czekają na ciebie). Wszyscy jesteśmy gotowi, byś dołączył do

naszej rodziny”.

Śpiewanie kołysanek zdaje się uspokajać wszystkie dzieci – te

nienarodzone i te, które już przyszły na świat. Głos mamusi zawsze jest

głosem anioła!
PS Duchowe dzieci potrafią niezwykle dokładnie i kompleksowo

komunikować się z rodzicami, ponieważ mogą tymczasowo przyjąć postać

dorosłego, jaką mieli w poprzednim życiu, w którym znały swoją matkę.

Mogą powiedzieć rodzicom, dlaczego to właśnie ich wybrały, jakie były ich

połączenia karmiczne i dlaczego mają trudność z przyjściem na ten świat.

Żeby odebrać te informacje, zwykle potrzebne jest wsparcie

doświadczonego medium.
13

Pomóż swojemu dziecku przyjść na świat

Wierzę, że możesz rozwinąć własną zdolność bezpośredniego

komunikowania się ze swoim przyszłym dzieckiem. Podejrzewam też, że

masz znacznie bardziej rozwiniętą intuicję, aniżeli zdajesz sobie z tego

sprawę.

To, co dla ciebie najważniejsze, jest również najistotniejsze dla twojego

dziecka. Wszystkie jego wartości, cele, słowa i obrazy, kiedy uczysz się

komunikować, będą zbieżne z twoimi. W końcu to właśnie dlatego zawarłaś

umowę dzielenia wspólnego życia.

Niezależnie od tego, czy doświadczenie komunikacji zaczynasz od

kilku słów zapamiętanych ze snu, błysku obrazu widzianego kącikiem oka

lub poczucia obecności innej osoby w tym samym pomieszczeniu,

komunikacja się pojawi. Uważam, że nie musisz czekać, aż zajdziesz

w ciążę, żeby tego doświadczyć. Twoje duchowe dziecko wybrało ciebie

dawno temu. Już się znacie.

Aby korzystać z prawa przyciągania, nie wystarczą jednak słowa

i myśli. Warto kupić mały przedmiot, na przykład buciki lub śpioszki, żeby

dziecko miało jasność, że przygotowujecie się na wspólną przyszłość.

Dobrze jest też codziennie zapisywać swoje myśli o dziecku w specjalnym

notesiku. Kup lub zrób kartkę i napisz liścik do swojego dziecka. Podczas

medytacji zapalaj świecę. Światło przyciąga przewodników, anioły i dobre

duchy.
Dziecięce przedmioty dadzą ci poczucie bliskości dziecka. W ten

sposób pokazujesz też, że przygotowujesz się na jego przyjście. Najpewniej

twoje dziecko znajduje się w twojej czakrze serca, pławiąc się

w zgromadzonej tam energii miłości. Możesz też przygotować niewielką

torbę, w której będziesz przechowywała wszystkie te rzeczy, i codziennie

przez dziesięć minut wszystkimi zmysłami wizualizować swoje dziecko

(włóż do torby zasypkę lub cokolwiek, co przywołuje na myśl dziecko).

Codziennie też śpiewaj swojemu dziecku.

W codziennej medytacji wzbudzaj w sobie uczucie trzymania dziecka

w ramionach. Przelej na papier swoje wyobrażenie o wyglądzie dziecka –

narysuj je. Im częściej wizualizujesz, im bardziej kreatywnie korzystasz

z wyobraźni, tym łatwiej twoje ciało zajdzie w ciążę i przejdzie poród.

W ten sposób informujesz swoje ciało o intencji przejścia udanej i pełnej

ciąży. Dajesz też do zrozumienia dziecku, obserwującemu wszystko

w swojej aurze, że przygotowujesz się na przybycie nowego członka

rodziny

Autohipnoza naprawdę działa. Dlaczego? Mamy tendencję do wierzenia

w to, co nieustannie słyszymy. Niektóre kobiety mogły uwierzyć w słowa:

„Nie będziesz dobrą matką”. Inne mogą w to wierzyć, ponieważ same

doświadczyły przemocy w rodzinie. Jeszcze inne mogły nieustannie słyszeć

od tak zwanych autorytetów: „Jesteś za stara na dziecko”. Niektóre zaś

mają ogromne poczucie winy z powodu przeprowadzonej kiedyś aborcji

czy poronienia. Niektóre kobiety mogą uważać swoją niezdolność do

poczęcia dziecka za znak, że zrobiły coś złego, chociaż nawet nie wiedzą,

co to jest. Żadne z tych przekonań nie pomaga. Na szczęście mogą one

zostać bardzo szybko usunięte w hipnozie.

Znajdujące się tuż nad pniem mózgu podwzgórze – nie większe od

migdała – kontroluje ważne aspekty rodzicielstwa, więzi rodzicielskiej,


a także proces owulacji i implementacji zarodka. Wszystkie te funkcje

zamykają się, kiedy twoje ciało znajduje się w stanie „walcz albo uciekaj”.

Co wywołuje ten stan? Stres. Stres związany z przekonaniem

o bezpłodności jest równie wielki jak nowotwór czy żal (oczywiście jest to

także forma ogromnego żalu).

Wiemy też, że ciało może uleczyć się samo, kiedy tylko zapewni się mu

odpoczynek, pożywienie oraz nadzieję. Często w przypadku par uznanych

za niepłodne przyjęcie do adopcji dziecka uwalnia nagromadzony stres

i skutkuje zajściem w ciążę. Znacznie łatwiejszym sposobem od

zaadoptowania dziecka jest hipnoza na płodność. (Duchowe dzieci często

wybierają sobie rodziców adopcyjnych, lecz to inny temat).

Matce często podsuwa się obrazy takie jak w medytacji, żeby pomóc jej

się odprężyć. Następnie łagodnie nakłania się ją: „Porzuć wszelki noszony

na sobie ciężar. Niech Matka Natura otoczy cię swoimi ramionami. A może

wolałabyś przytulny koc miłości uniwersalnej? Może być? Teraz, otoczona

miłością, uświadom sobie, że możesz się uleczyć. Porzuć wszystkie «nie

mogę, powinnam» i wszelką ocenę. Wiedz, że możesz się uzdrowić

i pozwolić pełnej obfitości energii sił życiowych wypłynąć na

powierzchnię”.

Tak, to wszystko. Czasami potrzeba kilku sesji, ponieważ opór odpada

warstwami niczym obierana cebula. Ale nawet jedna sesja podwaja

wskaźnik skuteczności procedur wspomagających sprowadzenie dziecka na

świat. (Chociaż prawdą jest, że duchowe dzieci preferują naturalny sposób

przyjścia na świat, ale to odmienny temat).


14

Bezpośrednie łączenie się z duchowym


dzieckiem w stanie transu

Jeśli jesteś kobietą, która przed tym życiem zdecydowała się na kontrakt

posiadania dziecka, to masz duchowe dziecko. A jeśli masz duchowe

dziecko, to masz też duchową intuicję.

Umiejętność intuicyjnego połączenia się ze swoim dzieckiem ma

decydujący wpływ na przeżycie dzieci, ponieważ 99,9% z nich opiekują się

kobiety, zaś 100% rodzą kobiety. Kobieca intuicja nie rozwija się po

narodzinach dziecka, ale jeszcze przed jego poczęciem. Dusza dziecka

istnieje przed jego konkretnym wcieleniem. Tak, oczywiście mężczyźni też

mają intuicję. Jednak zważywszy na fakt, iż wszystkie duchowe dzieci są

obecne w aurze matki (chociaż kontrakt może dotyczyć konkretnego ojca),

to kobiety mają wyraźną przewagę w rozwoju intuicji. Właśnie dlatego

mówimy o kobiecej intuicji.

Intuicja oznacza podwyższony stan świadomości w odniesieniu do

wszystkich czterech jasnozmysłów. Jasnosłyszenie oznacza słyszenie

czegoś, co w świecie fizycznym nie ma miejsca. To dostrzeżenie przesłania

w czymś znajdującym się poza zwyczajowym środowiskiem.

Pewna kobieta dzieliła pokój hotelowy ze swoją matką. Obie posiadały

wysoką świadomość. Marjorie od lat miała przebłyski, w których pojawiała

się mała dziewczynka (o eterycznej postaci), słyszała jej kroki w nocy,

otwierające się i zamykające drzwi, a także jej głos mówiący: „Mamusiu”.

Pewnego razu Marjorie poprosiła swoje duchowe dziecko o wyraźne


przesłanie – właśnie w tamtym hotelu, z dala od domu. Nagle w łazience

zapaliło się światło. Kiedy Marjorie i jej matka poszły sprawdzić, co się

dzieje, dostrzegły, że jakaś niewidzialna ręka ściągnęła cały wzór z tapety

na ścianie.

Ukryte przesłanie? „Jestem tu, jestem istotą ze światła, jestem potężna

i właśnie się z wami komunikuję, starając się przykuć waszą uwagę”.

Jasnoczucie oznacza odczuwanie czegoś emocjami. Jasnowiedzenie to

tyle, co wiedzieć coś bez fizycznego dowodu na prawdziwość tego.

Doskonałym przykładem jest tu wiedza lub przeczucie matki, że będzie

miała chłopca albo dziewczynkę. Zazwyczaj korzysta ona wówczas z obu

zmysłów.

Takie sytuacje mają miejsce dość często i bynajmniej nie są dziełem

przypadku. Kobiety, które mają już jedno dziecko, znacznie łatwiej

przewidzą płeć następnego, które w sobie noszą. Często słyszy się, jak

mówią, że po prostu czują inną energię.

Sesja hipnotyczna na płodność ma na celu pomóc matce uwolnić

blokady emocjonalne mogące zaburzać jej zdolność do poczęcia dziecka

lub donoszenia ciąży. Każdy z nas posiada ogromną zdolność

samouzdrawiania – spajania złamanych kości, leczenia chorób,

wychodzenia ze zmęczenia… Dlaczego więc miałybyśmy się nie leczyć

z bezpłodności?

Emocjonalno-duchowe przyczyny bezpłodności mogą mieć swoje

źródło już w okresie płodowym. Wszystkie jajeczka, które kobieta

kiedykolwiek wyprodukuje, znajdują się w jej łonie już w fazie

embrionalnej, zanim płód małej dziewczynki osiągnie sześć miesięcy.

Nienarodzone dzieci mają pełną świadomość emocji swoich matek w czasie

przebywania w ich łonach, co potwierdza cofnięcie się klientki do okresu

płodowego.
Kiedyś poprosiłam przyjaciółkę o sesję regresingu do okresu

płodowego, żeby dowiedzieć się, co się stało z duszą mojego starszego

brata, który odszedł po ukończeniu pierwszego miesiąca życia. Dziewięć

miesięcy później przyszłam na świat. Kiedy dowiedziałam się, że Eric

został moim przewodnikiem, w ogóle mnie to nie zdziwiło, zawsze bowiem

czułam więź z bratem, choć nigdy go nie poznałam.

Zastanawiałam się, czy matka może zainicjować komunikację

z przebywającym w jej aurze duchowym dzieckiem, jeszcze niepołączonym

z ciałem. Warto spróbować. Dlaczego nie uczynić tej kwestii częścią sesji

hipnotycznej na płodność – ze szczególnym uwzględnieniem spotkania

z przyszłym dzieckiem – i nie zadać pytań wcześniej uzgodnionych

z terapeutą? Teoretycznie można to zrobić w trakcie ciąży, lecz także przed

poczęciem dziecka. I tak, taką sesję można z powodzeniem przeprowadzić

przez telefon.

Sytuacja pierwsza:

Matka nie była pewna, czy jest z właściwym mężczyzną.

„Mamusiu, czy masz dla mnie jakieś przesłanie?”

W stanie transu kobieta doświadczyła jasnoczucia.

Do mamusi i tatusia przyszedł chłopczyk z szeroką wstążką i związał

ich nią!

„Czy masz przesłanie dla tatusia?”

Chłopczyk podszedł teraz do taty i szturchając go, powiedział: „Tutaj

jestem, tatusiu. Jestem prawdziwy!”.

Moja klientka uznała to zdarzenie za fantastyczne. Powiedziała też, że

jej partner żartował sobie z niej za każdym razem, kiedy chciała rozmawiać

o ciąży. „Uwierzę, jak zobaczę”, mówił.


Dziecko ewidentnie dostrajało się do pól rodziców!

Warto przemyśleć, czego tak naprawdę chcesz się dowiedzieć,

formułując pytanie.

Sytuacja druga:

„Czy masz przesłanie dla mamusi?”

Matka odczuwa ciepło. Korzysta z jasnoczucia. Wskazuje na miłość

i obecność.

„W jaki sposób starasz się do mnie mówić?”

Matka widzi światło. Korzysta ze zmysłu jasnowidzenia. Przesłanie:

duchowe dziecko wciąż jest istotą ze światła.

Sytuacja trzecia:

„Jaki jest cel tej podróży po płodność?”

Matka słyszy słowa. Zmysł jasnosłyszenia. „Miłość”.

„Czy jest z tobą jeszcze inna dusza?”

„Czasami”.

„Jeśli tak, kto to jest?”

„Przewodnicy”.

„Czy moim życiowym zadaniem jest bycie uzdrowicielką?”

„Tak”.

„Czego mam się nauczyć?”

„Kochać i być kochaną”.

„Czy komunikujesz się ze swoim starszym bratem?”

„Tak”.
Sytuacja czwarta:

„Jak mogę ci ułatwić przyjście na ten świat?”

Zmysłem jasnowidzenia matka otrzymuje obraz małej dziewczynki

skaczącej po ogrodzie. Przesłanie: „Pamiętaj o zabawie w całym tym

procesie”.

„Co musisz wiedzieć o narodzinach?”

Odpowiedź uzyskana zmysłem jasnosłyszenia: „To proste”.

„Czy mamusia będzie mogła urodzić naturalnie?”

Odpowiedź uzyskana zmysłami jasnoczucia i jasnosłyszenia: „Jeszcze

nie zdecydowano”.

„Czy przyjdziesz wcześniej, po czasie czy na czas?”

Matka słyszy chichot. Odbiera to jako odpowiedź, że wszystko będzie

w porządku.

„Co chciałabyś poczuć, kiedy przyjdziesz do domu?”

Odpowiedź uzyskana zmysłami jasnoczucia i jasnosłyszenia:

„Bezpieczeństwo”.

Matka otrzymuje także obraz kocyka, który miała jako dziecko.

Jako szamanka narodzin, każda matka sprowadza na plan fizyczny

dusze w różnych postaciach. Jest to równie istotne jak sprowadzenie ciała.

Rozwijanie komunikacji intuicyjnej jest naturalną zdolnością każdej matki

i może się stać cudowną afirmacją świętości macierzyństwa.


15

Przesłania od duchowych dzieci

To smutne, że w obecnych czasach matkom i ojcom trudniej jest począć

zdrowe dzieci niż kiedykolwiek w przeszłości. Nasza planeta jest bardzo

zanieczyszczona. Nie jest to twoja wina, jednak możesz pracować nad tym,

by sprowadzić na ten świat zdrowe dziecko, dokonując pewnych zmian

w swoim życiu, a dokładniej w sposobie odżywiania się, suplementacji

i praktyce medytacyjnej. Przede wszystkim uwierz w siebie, ale też miej

świadomość zmian klimatycznych i innych, które zachodzą w środowisku

naturalnym.

W dzisiejszych czasach wiele złego dzieje się w kwestii

zanieczyszczenia powietrza, wody i pożywienia. I są to kwestie znacznie

poważniejsze od braku żywności. Rodzice muszą być szczególnie ostrożni

w doborze diety, znaleźć czas i miejsce na przebywanie na łonie Matki

Natury, a także odkryć w sobie spokój – pomimo zawrotnego tempa

współczesnego życia. Obecnie trudniej jest być matką niż kiedyś. Wciąż

jednak jest to najbardziej naturalna rola na świecie. Wystarczy dać sobie

szansę i odnaleźć spokój poprzez medytację lub nauczenie się

bezpośredniej komunikacji z duchowym dzieckiem, które komunikuje się

z tobą znakami, takimi jak ptaki i motyle.

Komunikacja z twoim duchowym dzieckiem nie jest trudna. Większość

matek robi to zupełnie nieświadomie – właśnie o to chodzi w kobiecej

intuicji. Najważniejsze, żebyś była tak spokojna, jak to tylko możliwe.


Mamusiu, to nie twoja wina, że twoje ciało nie było w stanie

utrzymać ciała, które z tatusiem dla mnie przygotowaliście. Będę

zdrowym dzieckiem, kiedy będziecie mogli stworzyć dla mnie ciało,

z którym chętnie się połączę. Mam nadzieję, że pomoże wam

świadomość, że w przyszłości będziecie mieli tylko zdrowe dziecko,

ponieważ nie przyjmę niedoskonałego ciała.

Moim życiowym zadaniem jest być wojownikiem ochrony

środowiska. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby wspomóc Matkę

Naturę w jej zmaganiach z zanieczyszczeniem powietrza, brudną

wodą i toksycznym pożywieniem. Bitwa o ocalenie Matki Natury

rozpoczyna się od najmłodszych i najsłabszych, którzy są najbardziej

podatni na toksyny. Na całym świecie umierają ryby, wiele gatunków

ptaków i innych zwierząt. Zdarza się, że nie dostrzegamy tego od

razu, ponieważ najmłodsi umierają najpierw, zaś wśród dorosłych

przez kilka lat nie ma nikogo, kto pogłębiałby tę świadomość.

Mamusiu, być może zaskakuje cię fakt, że nie zawsze mówię jak

dziecko. Mam za sobą wiele wcieleń. Byłem dyplomatą, przywódcą

duchowym, prowadziłem też dom, ponieważ żadna dusza nie

inkarnuje wyłącznie w jednej płci. W przeszłości nawet najbardziej

zdolne i potężne kobiety miały ograniczone możliwości kierowania

własnym życiem. Tym razem mówię do ciebie jako mężczyzna – i teraz

nauczysz się rozumieć moje przesłania i komunikować się ze mną.

Będziesz się ze mną porozumiewała. Czasami będę mówił jak stara

dusza, a czasem wyłącznie jak mały chłopiec, który bardzo cię kocha.

Moim życiowym zadaniem jest wspomożenie oczyszczenia świata,

w którym żyjemy, oraz pomoc wielu siostrom i braciom, którzy zostali

skrzywdzeni na drodze degradacji środowiska i zmian klimatycznych.

Planuję być na ziemi uzdrowicielem. Jak większość nowych dzieci


przyjdę na świat z podwyższoną świadomością duchową. Czasem się

zdarza, że wrażliwym dzieciom trudniej jest przyjść na ten świat.

Wówczas mamy są bardziej gotowe je usłyszeć. My, nowe dzieci,

jesteśmy wierzchołkami góry lodowej; kanarkami w kopalni.

Kiedy ludzie mówią o dzieciach tęczowych, kryształowych, indygo

czy gwiezdnych, są to nazwy określające dzieci, które przychodzą na

ten świat z niezwykłą duchową łącznością ze wszelkim życiem,

niezależnie od społeczeństwa, w którym się urodziły, a które już

zapomniało to, co kiedyś samo wiedziało.

Jeszcze nie tak dawno wszyscy to rozumieli. Rodzina

i społeczność, w której dorastałem, nauczyły mnie miłości do Ziemi,

a także do własnej matki, miłości do ziemi, która cię żywi, i do rzek

zapewniających czystą wodę pitną. Kiedy więc matki doświadczają

trudności ze sprowadzeniem na świat zdrowych dzieci, często jest to

początek ich duchowej podróży ku ponownemu odkryciu zadania dla

nas wszystkich. Zadania, którym jest troska o nasz jedyny dom –

Ziemię.

Ani ty, ani tata osobiście nie ponosicie winy za to, że wielu ludzi

i wiele zwierząt ma problemy z urodzeniem zdrowego dziecka. Jednak

możecie dokonać pewnych zmian w swoim życiu, a wtedy do was

przyjdę. Będziecie musieli wiele się nauczyć o tym, jak harmonijnie

współżyć z innymi istotami, co będzie idealnie odpowiadało

życiowemu zadaniu, które sobie wybrałem. Już wyruszyliście

w duchową podróż. Mamusiu, ja od zawsze tu jestem. Byłem w twojej

aurze od początku, świadomy twojej miłości i troski o mnie. Kocham

cię i przyjdę.

Proszę, śpiewaj mi. Kiedy śpiewasz, wiem, że ty wiesz, że jestem

prawdziwy – i że zawsze jestem tutaj. Daje mi to odwagę do przyjścia


na świat, mimo że znaczna jego część nie jest już tak piękna jak przed

wiekami. Wtedy burze były czymś naturalnym, nie były wywołane

przez człowieka, zaś jedzenie proste, ale zdrowe i w pełnej obfitości,

było podlewane deszczem. I prawie wszystkie dzieci rodziły się

idealne.

Nie przestawaj okazywać mi, że mnie kochasz. Dowiaduj się

więcej na temat tego, co do ciebie mówię. Okaż chęć zapewnienia mi

domu znajdującego się blisko czystej wody, w czystym powietrzu i z

przestrzenią, w której będę mógł poznać zwierzęta i rośliny, a także

wody w ich naturalnym stanie.

Wybrałem was, ponieważ szczerze kocham ciebie i tatusia. Znamy

się od wielu wcieleń. Zawsze chcemy powrócić do tych, których

kochamy, zmieniamy tylko role, by odnaleźć nowe, inne sposoby

wyrażenia miłości.

Kiedy zobaczę, że przygotowaliście dla mnie zdrowe ciało

dziecka, z radością przyjdę – poprzez kołyskę poczęcia nad twoją

głową (kiedy będziesz się kochała z tatusiem). To będzie jak latarnia

morska witająca mnie w domu.


16

Duchowe dzieci a szamanizm

Każda kobieta, która urodziła dziecko, jest szamanką narodzin. Sprowadza

ona duszę dziecka z innego świata, który jest naszym prawdziwym domem,

na ten świat, w najlepszym wypadku iluzoryczny, a w najgorszym

stanowiący bolesne doświadczenie (chociaż w pewnych momentach pełnej

uważności z powodzeniem może być też oniemiająco piękny).

Przyjście na ten świat wymaga ogromnej wiary duchowego dziecka,

które porzuca tę drugą stronę (gdzie wszystko jest światłem i miłością).

Duchowe dzieci nie zawsze przychodzą tu chętnie! Zawsze jednak

wybierają rodziców, którzy pomagają im nauczyć się tego, czego potrzebują

w tym wcieleniu. Duchowe dziecko nie zawsze wybiera najbardziej

kochających i troskliwych rodziców, lecz tych, którzy są w stanie mu

pomóc (czasami to wielkie wyzwanie). A zatem dziecko, którego życiowym

zadaniem jest zostać muzykiem, może wybrać rodziców zachęcających je

do pielęgnowania tego celu lub takich, którzy uczynią ów cel niemal

niemożliwym do zrealizowania, ponieważ są biedni albo brutalni.

Bycie szamanką oznacza czynienie drugiej strony (stworzonej z pokoju,

miłości i magii) ewidentną i obecną w tej rzeczywistości. Tak więc wszyscy

ci, którzy decydują się na pracę polegającą na pogłębieniu ludzkiego

zrozumienia, uwrażliwieniu na miłość i piękno – czy to Michał Anioł,

Ludwig van Beethoven, Maria Skłodowska-Curie czy też wizjonerka

Hildegarda z Bingen – kroczą ścieżką uniwersalnego szamanizmu.


Duchowe dziecko, które zostało Martinem Lutherem Kingiem, być

może jeszcze przed podjęciem swojej podróży wiedziało, że czeka je

męczeńska ścieżka. Duchowe dziecko, które przybrało postać Anne Frank,

też mogło rozumieć, że jej życie będzie poświęceniem. Gdyby tuż przed

Holocaustem nie urodziła się Żydówką, nie napisałaby książki, która

poruszyła miliony ludzi płaczących na samą myśl o tym, że piętnastolatkę

zabito za jej etniczne dziedzictwo.

Zatem każdy, kto staje się świadomy, przyjmuje i wypełnia swoje

życiowe zadanie pomimo nieuchronnych przeszkód i wyzwań czasami

niosących cierpienie. Taka osoba wyrusza w szamańską podróż trwającą

przez całe jej życie. Z chwilą przyjścia na świat wszystkie duchowe dzieci

są potencjalnymi szamanami. „Kroczą po chmurach chwały”, jak to określił

William Blake. Niosą ze sobą światło zrozumienia, z którym wszyscy

przychodzimy na ten świat. Wiele z nich przekazuje mądrość licznych

przeżytych wcieleń tym, którzy decydują się ją usłyszeć – co jest

umiejętnością, którą może posiąść każda matka. (To prawda, ojcowie też,

chociaż nie są tak licznie otwarci na tę możliwość).

Wszystko to nie oznacza, że jeśli duchowe dziecko się nie urodzi, jego

matka poniosła porażkę jako szamanka narodzin. Często zdarza się

bowiem, iż do czasu podjęcia decyzji kwestia, dlaczego dziecko się nie

urodziło, nie przetrwało porodu lub zmarło w bardzo młodym wieku,

pozostaje niewyjaśniona. Czasami rodzice mogą nigdy się nie dowiedzieć,

dlaczego tak się stało.

Pozwól, że zilustruję to przykładem.

Donald, dobroduszny wysportowany chłopiec, a w dorosłym życiu

nauczyciel z powołania, po pierwszym dniu w przedszkolu wyruszył na

swoim trycyklu, żeby odwiedzić Arthura, nowego przyjaciela, który

mieszkał nieopodal. Marry, moja sąsiadka i matka Arthura, była niezwykle


podekscytowana, że jej syn wreszcie ma bratnią duszę. Samotna matka

dotychczas organizowała swojemu synowi spotkania z dziećmi znajomych.

Po raz pierwszy w tym życiu Arthur miał przyjaciela.

Chłopcy byli nierozłączni przez następne czternaście lat. Marry często

zabierała ich na wycieczki. Bardzo polubiła Donalda. Po pewnym czasie

opowiedziała mi o swoim starszym synu, który zmarł przy urodzeniu, choć

by idealnie zdrowy i nie miał żadnego medycznego powodu, by nie

oddychać. Natychmiast zrozumiałam, co się stało, lecz milczałam, zanim

nie nadszedł właściwy moment. Kilka lat później Marry powiedziała mi:

– Uważam Donalda za swojego duchowego syna.

– Donald był twoim synem – odparłam. – Na krótko pojawił się

w twoim życiu, chociaż jego ścieżką było bycie synem innej kobiety.

Potrzebował przyjść na świat na dziewięć miesięcy. Duchowe dziecko

przyłącza się do ciała przez siedem tygodni, jednak w czasie ciąży może się

również odłączać od ciała, na przykład w chwili narodzin. Każda matka

jako szamanka narodzin sprowadza na ten świat duszę, kiedy przyjmuje

ciało, jednak dziecko może zdecydować, by nie przychodzić. A zatem

Donald opuścił cię i udał się do swojej stałej matki tuż po odejściu. Jest

prawie rok starszy od Arthura, chociaż obaj urodzili się w tym samym roku,

a zatem mogli być w jednej klasie. Donald już przy pierwszym spotkaniu

poczuł połączenie ze swoim bratem, znane mu z innego życia. Dorastali

więc jako bracia.

Marry przez dłuższą chwilę milczała, jakby przyswajała te informacje.

– Cieszę się – powiedziała w końcu. – Mój syn nie odszedł bez powodu.

Dwaj moi „synowie” są ze sobą bardzo związani, jak to bracia. Starszego

znałam od zawsze – nie od dnia, w którym się spotkali.

– Tak – przyznałam. – Częścią ich życiowego zadania było

upodobnienie się do braci, zanim jeszcze dorosną. Decyzja Donalda o tym,


że będzie bratem Arthura… oraz starszym bratem i młodszą siostrą tych,

których miał za rodzeństwo w tym życiu, została podjęta, kiedy jeszcze był

duchowym dzieckiem.

– A zatem zawsze wiedział, że odnajdzie brata z poprzedniego życia…

– Tak. Każdy z nas wyrusza w duchową podróż, która trwa od momentu

poczęcia aż do ostatniego tchnienia, i później zaczyna wszystko od nowa.

– Co zatem czyni z nas szamanów? – zapytała.

– Świadomość, że ten ziemski wymiar to iluzja – odparłam. – Jak

powiedział Shakespeare: „Świat jest teatrem, aktorami ludzie”. Istotna jest

tylko życiowa misja, bratnie dusze, przewodnicy, aniołowie i miłość,

zwłaszcza miłość. W zasadzie tylko miłość się liczy. To ona utrzymuje

wszechświat w całości.

W fizyce kwantowej mówimy o tajemniczej sile łączącej wszystko,

nawet to, co jest bardzo oddzielone przestrzenią. Wszystkie ekosystemy

posiadają sieć wzajemnych połączeń, które zaledwie zaczynamy rozumieć.

Dla większości ludzi pozostawanie w łączności z dziewiczą nietkniętą

przyrodą jest duchowym doświadczeniem Wszystkiego Co Jest.


17

Karmiczne prawa odrodzenia

Ze względu na ponad miliard obywateli w Chinach wprowadzono

drakońskie prawo ograniczenia liczby dzieci do jednego. Wszystkie ciąże

muszą być zaakceptowane przez lokalne władze. Aborcję wymusza się

nawet na kobietach będących w ósmym miesiącu ciąży, jeśli nie została ona

wcześniej zatwierdzona. Każda para, która ma już dziecko, wykorzystała

swój limit – nie będą mogli już mieć drugiego.

Prawo to wydaje się bardzo surowe dla rodziców, nieprawdaż?

Względem dzieci też jest restrykcyjne. Dokonano aborcji milionów

dziewczynek – przed lub po urodzeniu, ponieważ mnóstwo rodzin woli

chłopców. Dlatego wiele regionów Chin cierpi na niedobór dziewcząt

w wieku zdatnym do zamążpójścia.

Jako terapeutka pracująca z wieloma parami, które w różnych stadiach

straciły dziecko (w wyniku poronienia, aborcji lub śmierci po narodzinach

w wieku jednego lub dwóch lat), często słyszę pytanie: Czy ta sama dusza

może do mnie wrócić? Odpowiedź brzmi: I tak, i nie.

Duchowe zasady dotyczące powrotu duszy są równie rzeczywiste jak

wspomniane prawo w Chinach. Oto kilka przykładów:

Rebecca miała starszą siostrę, Rhondę, która zmarła przy narodzinach.

Gdy urodziła własną córkę, nadała jej to samo imię. Kiedy jej matka po raz

pierwszy zobaczyła dziewczynkę, wybuchnęła płaczem. „Ona wygląda jak

moja maleńka Rhonda”, zawodziła. Tak, Rhonda powróciła.


Starszy brat Kornelii odszedł. Kiedy Kornelia urodziła swoje pierwsze

dziecko, spojrzała na jego buźkę i uświadomiła sobie, że ją zna. Jej brat

powrócił w postaci jej syna.

Młody mężczyzna zginął w wypadku samochodowym w wieku

dziewiętnastu lat. Był bardzo związany ze swoją siostrą. Po jakimś czasie

jedno z trojga swoich dzieci nazwała ona imieniem swojego brata. Teresa

często mówi: „On jest taki jak Joseph”. Prawda jest taka, że to jest ta sama

dusza.

Pierwsze prawo karmy: Dziecko młodej matki, które urodziło się

martwe, często powraca w następnym pokoleniu, zwykle jako dziecko

swojej siostry.

Moja teściowa Pauline była zachwycającą, bardzo dobrze ułożoną

angielską damą, zawsze dbającą o to, by kapelusz i buty idealnie

pasowały do stroju, i lubiącą swój bujany fotel. Jej wnuk miał z żoną

nieśmiałego pięcioletniego synka. Babcia często mówiła młodym, że

maluszek potrzebuje rodzeństwa, sugerowała, żeby zadbali, by nie był

samotny. W końcu, tuż przed odejściem babci, zaszli w ciążę.

Pewnej nocy przyśnił mi się pęknięty pancerzyk pradawnej

królowej pszczół, z którego wyłoniła się młoda królowa. Obudziłam

swojego męża, mówiąc: „Pauline odeszła i bardzo szybko wróci”.

Pauline zmarła tamtej nocy.

Kilka miesięcy później kwiat, który uratowałam z pojemnika na

kompost, rozkwitł obficie cudownymi różowymi kwiatami. „Wygląda

to jak kolejna wiadomość od Pauline – powiedziałam do męża. –

Znowu powróci jako dziewczynka, już teraz jest gotowa”.

Dziewczynka o imieniu Maia odznaczała się niezwykle silną wolą.

Zanim skończyła roczek, upierała się przy samodzielnym wyborze

ubrań, które musiały do siebie pasować. Była bardzo dokładna


w kwestii butów i zachwycona, kiedy kupiłam jej dwie pary ślicznych

pantofelków. Kiedy miała sześć miesięcy, posadziłam ją w bujanym

fotelu, a ona popatrzyła na mnie wymownie i nacisnęła oparcie, jakby

chciała powiedzieć: „Pamiętam, jak to robić”. Bardzo szybko też

zaczęła się opiekować swoim starszym bratem (kiedyś zapytała: „Czy

możesz mi pomóc zapiąć guziki? Kiedy byłam duża, umiałam to zrobić,

ale teraz moje maleńkie rączki nie pamiętają jak”).

Drugie prawo karmy: Osoba żyjąca bardzo długo może powrócić do

tej samej rodziny kilka pokoleń później.

Trzecie prawo karmy: Przegląd całego życia jest procesem

koniecznym. Jednakże transfer może nastąpić, nawet kiedy już doszło

do ciąży. Duchowe dziecko musi się przyłączyć do ciała do siódmego

tygodnia życia, jednak może też je opuszczać aż do momentu narodzin,

kiedy to może podjąć decyzję o odłączeniu się od niego. (Chociaż

zdarza się to rzadko, duchowe dziecko połączone już z ciałem może je

oddać innemu).

Wiele moich klientek z różnych przyczyn dokonało aborcji. Kiedy

płód z poważną, zagrażającą życiu niepełnosprawnością zostaje

usunięty, duchowe dziecko mówi: „Mamusiu, tatusiu, nic się nie stało.

Odłączyłem się od ciała, ale nie cierpiałem. Mam możliwość

powrócenia w zdrowym ciele, kiedy przyjdzie odpowiedni czas”.

A jak jest w przypadku poronień? Duchowe dzieci mówią wówczas:

„To ciało nie było zdrowe. To nie był odpowiedni czas. Ten tatuś nie był

dla mnie odpowiedni”. Często mówią też: „Mamusiu, już nigdy się nie

przyłączę do żadnego ciała, a ciało bez duchowego dziecka

przyłączonego do siódmego tygodnia ciąży nie ma energii, by się

rozwijać”.
Czwarte prawo karmy: Kiedy dziecko odchodzi przed narodzinami,

kontrakt pomiędzy nim a rodzicem nie zostaje wypełniony, a dziecko

ma możliwość powrotu do tych samych rodziców. Innymi słowy:

dziecko, które odchodzi przed urodzeniem, może powrócić jako swoje

młodsze rodzeństwo.

A co w przypadku dziecka, które odejdzie bardzo wcześnie

z powodów medycznych lub w wyniku wypadku, zaledwie po kilku

dniach życia? Z informacji udzielonych mi przez przewodników

wynika, że dziecko takie może być przewodnikiem duchowym lub

wewnętrznym dzieckiem swojej matki do końca jej życia. Może się tak

stać również w przypadku dokonania aborcji lub w wyniku poronienia.

Wówczas kontrakt na tak zwane żyjące dziecko zostaje wypełniony.

Piąte prawo karmy: Dziecko, które żyło w tym wymiarze przez kilka

dni lub kilka lat, nie może powrócić do tych samych rodziców jako ich

dziecko. Może za to w następnym pokoleniu być dzieckiem swojej

siostry lub przewodnikiem duchowym (albo wewnętrznym dzieckiem –

źródłem inspiracji) dla członka tej rodziny.

Pracując z parami doświadczającymi trudności z zajściem w ciążę,

czasami mówię im, iż muszą „przywołać do siebie dziecko”, ponieważ

nie istnieje jeszcze kontrakt pomiędzy nimi a ich dzieckiem. Skąd zatem

pochodzą te wolne dziecięce dusze? Prawie wszystkie kontrakty

urodzeniowe powstają w wyniku połączeń istniejących w poprzednim

życiu, w którym nie dokończono pewnych spraw.

Istnieją jednak także miliony dzieci, które nie mogą powrócić do

swoich duchowych rodzin. Są ku temu dwa powody. Pierwszym z nich

jest ludobójstwo, drugim zaś – morderstwo w rodzinie. Członkowie

duchowych rodzin oraz rodzin ziemskich mają pełne prawo do

pojawienia się w nich. Na przykład po Holocauście, kiedy umarła jedna


trzecia żydowskiej populacji, dusze zmarłych musiały znaleźć

całkowicie nowe rodziny duchowe.

Przed pojawieniem się Krzysztofa Kolumba populacja rdzennych

Amerykanów liczyła 60 000 000 ludzi, obecnie jest ich zaledwie 800

000. Najwyraźniej wiele rdzennych dusz musiało powrócić do nowych

rodzin duchowych. Inny przykład: australijscy Aborygeni byli ścigani

przez łowców głów. Ich starszyzna mówi, że dusze zabitych osób

powrócą do rodzin przodków tych zbrodniarzy.

Najpoważniejszym holocaustem obecnych czasów jest ten, który ma

miejsce w Syrii, Chinach i Indiach. W Syrii jest to problem

bezmyślnego zabijania przez rząd własnych rodaków. W Indiach

natomiast – głodzenia na śmierć dziewczynek, gdy niektórzy rodzice

nie traktują ich jak pełnoprawnych członków rodziny (dziewczynka

szybko wyjdzie za mąż i wówczas będzie należała do rodziny męża, zaś

jej posag będzie kosztowny). W Chinach, o czym była już mowa,

wprowadzono politykę posiadania tylko jednego dziecka. Doprowadziło

to do milionów selektywnych aborcji żeńskich płodów i zabijania

żeńskich noworodków, ponieważ faworyzowano chłopców. Wyniknęło

z tego mnóstwo problemów społecznych na wielką skalę, choćby

ogromny niedobór kobiet w wieku zdatnym do zamążpójścia, co

w konsekwencji wywołało niepokój, a nawet wzrost przestępczości.

Ponadto znacznie wzrosła liczba jedynaków z dwojgiem dziadków ze

strony ojca i matki – również będących jedynakami, a zatem znacznie

zmniejszyła się liczba młodych ludzi mogących się opiekować

starszymi. (To doskonały przykład nieprzewidzianych konsekwencji

wywołanych nieumiejętnymi działaniami i złym prawem).

Dziecko, na którym dokonano aborcji, zazwyczaj wybacza swoim

rodzicom. Przed takim zabiegiem może ono odłączyć się od nich


fizycznie, emocjonalnie i duchowo. Dziewczynki zabite przez swoich

rodziców po urodzeniu w Chinach i Indiach zwykle znajdują sobie

zupełnie nową grupę dusz. Oto dlaczego para chcąca przywołać

duchowe dziecko, a niemająca z nim kontraktu, ma możliwość wyboru

spośród wielu kandydatów. Takie dziecko można przywołać

w medytacji. Wspomagałam też przywołanie dziecka przez matkę

znajdującą się w stanie transu. (Niekoniecznie oznacza to, że

duchowym dzieckiem będzie dziewczynka).

Szóste prawo karmy: Dusze zwykle inkarnują w grupach liczących od

45 do 60 członków, nieustannie spotykając się z tymi samymi duszami

w różnych konfiguracjach. Zdarza się jednak, że dusza nie ma rodziny,

do której może powrócić, i wówczas musi wybrać nową grupę dusz.

Siódme prawo karmy: Wszystkie stare dusze inkarnowały już

w różnych płciach, rasach, klasach społecznych, umiejętnościach

i niepełnosprawnościach. (Elementale na przykład są zupełnie nowymi

duszami w świecie ludzi).

Ósme prawo karmy: Kontrakt zawarty z duszą dotyczy wielu narodzin

dziecka u przynajmniej jednego rodzica. Osoba pragnąca mieć dzieci

zwykle ma duchowe dziecko w aurze swojej lub swojego partnera, co

aktywuje to pragnienie. Osoby niechcące mieć dzieci nie zawarły

takiego kontraktu i nie mają duchowego dziecka w swojej aurze. Jednak

ludzie pragnący mieć dzieci wciąż mogą mieć potrzebę przywołania

swojego duchowego dziecka. (Niewątpliwie istnieje wiele powodów

ogromnego wzrostu bezpłodności. Jej wskaźnik jeszcze pokolenie temu

wynosił 6%, obecnie jest to 16%. Poza oczywistymi winowajcami –

potężnym zanieczyszczeniem, powietrza, wody, gleby i organizmu

człowieka – problem stanowi populacja ludzi liczniejsza niż


kiedykolwiek dotąd. Jeśli teraz nie powstaną nowe dusze, reinkarnacja

prawdopodobnie będzie musiała zachodzić szybciej niż dotąd. Nie

sądzę, żeby moi klienci, zmagający się z problemem bezpłodności,

zrobili coś nie tak. Ich przyszłe dzieci zwykle bardzo dobrze rozumieją

ich życiowe misje, a zatem wymagają rodziców, którzy już wyruszyli

w swoją duchową podróż).


18

Wybrane idee duchowe:


regresja do poprzednich wcieleń, duchowe rodziny,
synchronizacja i channeling

Pewnego razu do mojej skrzynki mailowej trafiła wiadomość o treści:

„Czy może mi Pani wyjaśnić kwestie regresji do poprzednich wcieleń,

duchowych rodzin, synchronizacji i channelingu? To dla mnie ważne,

inaczej bym nie pytała”.

Oczywiście, że mogę!

1. Hipnoza regresyjna do poprzednich wcieleń

Opiera się na zrozumieniu, że dusza jest wieczna. Wszyscy przeżywamy

setki wcieleń, w czasie których czerpiemy naukę ze zróżnicowanych

ludzkich doświadczeń.

Z naukowego punktu widzenia wiemy, że energii i materii nie można

ani stworzyć, ani zniszczyć. Suma wszelkiej energii i materii we

wszechświecie jest stała, chociaż może zmieniać postać. Nasze ciała

obracają się w proch, jednak najpotężniejszym komponentem każdej żywej

istoty – znacznie większym od sumy wszystkich składników minerałów

i wód, będących niemal identycznymi pośród wszystkich gatunków – jest

siła życiowa.
Dwadzieścia lat temu w Indiach przeprowadzono badanie naukowe na

temat reinkarnacji. Wybrano Indie, ponieważ większość ich mieszkańców

to hinduiści – ludzie otwarcie wierzący w reinkarnację. Nie odrzuciliby oni

automatycznie wspomnień z poprzednich wcieleń, które mogą pamiętać ich

dzieci, co często się zdarza w innych kulturach.

W badaniu przeprowadzonym na tysiącach dzieci zweryfikowano wiele

historii z ich poprzednich wcieleń. Pewna dziewczynka powiedziała swoim

rodzicom, że poprzednio była lubiącą czerwone sukienki piękną kobietą

(pamiętała nawet jej imię), która zginęła w wypadku samochodowym.

Wspomniała nawet nazwę swojej rodzinnej wioski. Zweryfikowano te

informacje, odnajdując miejsce położone setki kilometrów dalej. Z całą

pewnością niepiśmienna rodzina dziecka nic nie wiedziała na temat tej

wioski, a jednak potwierdziły się wszystkie szczegóły podane przez

dziewczynkę.

Inny przykład. Pewien chłopczyk powiedział, że dawno temu mieszkał

w innej wiosce. Opisał ją, skupiając się na tym, jak można tę wioskę

odnaleźć. Miejsce to stanowiło centrum lokalnego życia. Chłopca zabrano

do przywołanej przez niego wioski. Był wielce zaskoczony, kiedy odkrył,

że studni, która według niego powinna tam być, nie ma. A jednak najstarszy

mieszkaniec wioski powiedział, że kiedyś była we wskazanym przez

dziecko miejscu.

Wiele małych dzieci z różnych kultur często mówi o swoich

poprzednich wcieleniach. Rodzice jednak zwykle im nie dowierzają,

składając ich wspomnienia na karb wybujałej dziecięcej wyobraźni. Według

Kościoła katolickiego siódmy rok życia dziecka to wiek rozumu –

wyobraźnia już nie dominuje i prawie wszystkie dzieci zapominają to, co

wiedziały, kiedy przyszły na ten świat.


Jaka jest rola poznania poprzednich wcieleń? Cóż, ewidentnie istnieją

tematy, które dusza decyduje się zgłębić. Każda dusza wybiera sobie

unikatowy temat. Niewątpliwie głównym tematem dotyczącym prawie

wszystkich ludzi jest miłość. Istnieją liczne i różnorakie sposoby jej

wyrażania: jako rodzic, dziecko, rodzeństwo czy przyjaciele. Równie ważna

jest życiowa misja.

Każda dusza wnosi do świata niepowtarzalny dar. Jedna może

nieustannie reinkarnować jako artysta różnych dziedzin, nawet jeśli

w swojej kulturze ma ograniczoną możliwość artystycznej ekspresji. Dla

przykładu, kobiety z różnych kultur, w których miały ograniczone

możliwości kreacji, podjęły się sztuki pikowania, dziewiarstwa lub szycia.

Niemający prawie żadnych przedmiotów Innuici z niezwykłą zręcznością

tworzyli koralikowe mokasyny oraz rzeźbili w kamieniu ręcznie

wykonanymi narzędziami. Osoba, której życiową misją jest opowiadanie

historii, w jednej kulturze może robić to ustnie, w innej może być pisarzem,

zaś w jeszcze innej – nauczać młodzież literatury na uniwersytecie. We

współczesnej Ameryce Północnej uzdrowiciel może zostać

neurochirurgiem, w Ameryce Południowej szamanem, a w Chinach

zielarką.

Każda ekspresja siebie jest warunkowana przez płeć wybraną

i zaakceptowaną przez duszę na obecne życie, przez status społeczny

rodziny oraz normy kulturowe. Niektóre sytuacje są znacznie trudniejsze od

innych, lecz wszystkie wcielenia dają szansę kochania, uczenia się

i wnoszenia wkładu w swoją społeczność.

Według pewnego systemu przekonań istnieje siedem poziomów

rozwoju duchowego, zaś każdy z nich składa się z siedmiu kroków.

Wynikałoby z tego, że potrzeba przynajmniej 49 wcieleń, jednak


przeciwnicy tego systemu uważają, iż potrzeba minimalnie 100 wcieleń,

żeby przyswoić sobie podstawy bycia człowiekiem.

W systemie wierzeń buddystów osoba, która przeszła wszystkie kroki,

staje się bodhisatvą i nie musi już inkarnować. Co ciekawe, z powodu swej

duchowej natury bodhisatvy zawsze decydują się powrócić, by wspomóc

tych, którzy wciąż się zmagają. Regresja do poprzedniego wcielenia

oznacza po prostu, że osoba znajdująca się w transie zostaje cofnięta

najpierw do dzieciństwa, następnie do okresu przed nim, a później do

dwóch poprzednich wcieleń mających związek z jej obecnymi sprawami.

Podświadomość takiej osoby sama wybiera najważniejsze wcielenia ze

wszystkich możliwości.

Prawie każdego można z powodzeniem poddać regresji. Wyjątek

stanowią bardzo małe dzieci i osoby z poważnymi zaburzeniami

umysłowymi. Małe dzieci często spontanicznie przywołują wspomnienia

z poprzednich wcieleń, zwłaszcza te, w których ich obecni rodzice

odgrywali inną rolę.

Celem doświadczenia regresji do poprzedniego wcielenia jest

uzdrowienie.

Pewna kobieta odkryła, że jej strach przed utonięciem ma związek

z dawną śmiercią we wcieleniu marynarza, który podczas sztormu został

wyrzucony za burtę. Inna pokonała swój strach przed jazdą po autostradzie,

kiedy ponownie przeżyła wcielenie, w którym była angielskim woźnicą

zabitym przez rozbójnika.

Bardzo często fobie mają swoje źródło w traumach z poprzednich

wcieleń i zaczynają się, kiedy osoba osiąga ten sam wiek, w którym

w poprzednim wcieleniu miało miejsce traumatyczne dla niej zdarzenie.

Traumę tę można bardzo szybko oczyścić, kiedy zrozumie się, że nie


odnosi się ona do obecnego życia. Terapeuta prowadzi taką osobę przez

proces wybaczenia i uzdrowienia.

2. Rodziny duchowe

Rodziny duchowe składają się z 45 do 60 dusz. Oznacza to, że nieustannie

inkarnują, odnajdując te same osoby, by wejść z nimi w relacje. Właśnie

dlatego często przydarzająca się wielu osobom miłość od pierwszego

wejrzenia jest możliwa.

Relacje te jednak nie są takie same w kolejnych wcieleniach. Dusze

wypełniają różne role: rodzic–dziecko (co później często się odwraca),

przyjaciel, rodzeństwo, kochankowie, małżonkowie. Chodzi tu

o odnalezienie różnych sposobów kochania. Jeśli na przykład ktoś odczuwa

przyciąganie wystarczająco silne, żeby zawrzeć związek małżeński, nie

oznacza to, że osoba ta nigdy wcześniej nie była kochankiem, lecz że

między nią a drugim człowiekiem zaistniała pewnego rodzaju więź.

Przyczyny powstawania połączeń karmicznych:

wszelkiego rodzaju relacje rodzinne

wspólna śmierć

wszelkiego rodzaju miłość

spowodowanie śmierci drugiej osoby (może to częściowo wyjaśniać

przyczynę przemocy małżeńskiej w wielu związkach).

Większość ludzi nie potrafi rozróżnić rodzajów przyciągania

karmicznego, które może ich skojarzyć z drugim człowiekiem. Jeśli zatem

ktoś kocha osobę, która kiedyś była jego rodzicem, w kolejnym życiu może

(ale nie musi) stworzyć z nią udane małżeństwo.


Kiedy uczyłam w przedszkolu, pewnego razu przybiegła do mnie

czteroletnia dziewczynka, mówiąc: „Pani Nightingale, muszę pani coś

powiedzieć: jak byłam duża, a mój tatuś mały, był moim dzieckiem

w brzuszku”. Dziewczynka ta po prostu potrzebowała zostać usłyszana.

Chwilę później pobiegła się bawić.

Inna mała dziewczynka zapytała: „Czy może mi pani pomóc zapiąć

guziki? Jak byłam duża, wiedziałam, jak to się robi, ale teraz moje paluszki

tego nie pamiętają”. Jej rodzice byli przekonani, że dziewczynka powróciła

do nich jako ich prababcia, ponieważ miała wiele cech jej charakteru.

3. Synchronizacje

Fizyka kwantowa uczy nas, że we wszechświecie wszystko jest połączone

oraz że jedne cząsteczki wpływają na inne, nawet jeśli dzieli je

astronomiczna odległość. Kiedy dochodzi do synchronizacji, spotykają się

one ze sobą w zupełnie niewytłumaczalny, a zarazem logiczny sposób.

Osoby wierzące w obdarowujący wszechświat uważają, że wszystko

dzieje się z jakiejś przyczyny oraz że jeśli tylko mamy właściwe podejście,

dostaniemy to, co chcemy i czego potrzebujemy.

Dwanaście lat temu zdecydowałam, że mam dwa główne wymagania,

jeśli chodzi o dom. Pierwszym z nich był salon z kominkiem i przylegającą

damską toaletą. Po drugie, chciałam mieć duże podwórko, żeby móc

hodować pszczoły i kury, chociaż mieszkam w dużym mieście i domy

zwykle są budowane na niewielkich powierzchniach. Ogłoszenie o moim

wymarzonym domu pojawiło się w lokalnej gazecie już następnego dnia po

tym, jak sprecyzowałam swoje cele. Dom był dostępny od ręki, jakby na

mnie czekał.
Synchronizacje mogą być wywoływane przez energię połączenia

między dwojgiem ludzi. Wielu osobom zdarzyło się myśleć o dawno

niewidzianym przyjacielu lub krewnym, po czym osoba ta dzwoniła do nich

jeszcze tego samego dnia!

4. Channeling

Autorka serii niezwykle popularnych książek o Harrym Potterze J.K.

Rowling doznała olśnienia w londyńskim metrze. Według niej cała seria

powieści została w jednej chwili „załadowana” do jej umysłu. Musiała

tylko wrócić do domu i spisać to wszystko, co oczywiście zajęło jej kilka

lat.

Stephen King, autor wielu bestsellerów, wyznał, że pisze w stanie

transu.

Händel ukończył Mesjasza w ciągu około 19 dni przebywania w stanie

transu. Bardzo niewiele wtedy jadł i spał, przelewając swoją inspirację na

papier.

Channeling może mieć wydźwięk artystyczny, naukowy lub duchowy.

Wymaga tylko zestrojenia się z polem Wszystkiego Co Jest. Czasami

oczywiście trzeba spędzić lata na przygotowaniach, lecz kiedy dusza jest

już gotowa do stworzenia teorii względności, Mony Lisy, Hamleta czy

odkrycia uranu, staje się współtwórcą rzeczywistości, a wówczas przejawia

się przez nią wszystko, co musi się przejawić.

Wszyscy potrafimy channelingować. Channelingowanie to tworzenie,

czasami w stanie przypominającym trans, niezależnie od tego, co dana

osoba ma wnieść do świata.


19

Dusze i kwestie duchowych dzieci

Większość dusz duchowych dzieci istnieje od tysięcy lat i doświadczyła

męskich i żeńskich ciał, wielu ras, różnych poziomów społecznych i kultur.

Jeśli uznamy astrologiczny wpływ na charakter człowieka, należy

stwierdzić z całą pewnością, że dusza w kolejnych wcieleniach może

wybierać znaki zodiaku, by doświadczyć rozlicznych sposobów bycia

człowiekiem.

Całkiem spontanicznie pamiętam kilkadziesiąt swoich poprzednich

wcieleń; tylko raz byłam mężczyzną. Można więc powiedzieć, że niektórzy

z nas mają pewne preferencje. Niektóre duchowe dzieci na przykład

poczekają na ciało kobiety, by wypełnić swoją życiową misję, co może

doprowadzić do poronienia, jeśli rodzice stworzą ciało innej płci. Inne

mówią, że w tej inkarnacji nie dbają o określoną płeć ani ciało.

Miłość z całą pewnością jest motywem przewodnim praktycznie dla

wszystkich. Oznacza to, że istnieją przeróżne sposoby wyrażania miłości:

w relacji rodzic–dziecko, rodzeństwo, przyjaciele. Znaczenie ma również

życiowa misja. Każda dusza wnosi do tego świata niepowtarzalny dar.

Co jednak czyni nasze dusze niepowtarzalnymi? Jeśli nie są ani męskie,

ani żeńskie, nie definiuje nas tożsamość ani wygląd zewnętrzny i możemy

być dowolną osobą dowolnej rasy, kultury czy płci, czyż nie czyni nas to

identycznymi? Jak odróżniamy dusze?

Każda dusza bada określone zagadnienia. Żadna nie ma identycznego.


Tematy zgłębiane przeze mnie:

Bycie uzdrowicielką.

Doświadczenie prześladowania na tle przynależności do określonej

grupy rasowej przez kilka wcieleń (które jak przypuszczam, wybrałam

jako duchowe dziecko).

Nieograniczona autoekspresja bycia kobietą, co w wielu kulturach

doprowadziło do poważnych restrykcji.

Odnalezienie sposobu korzystania z umiejętności intuicyjnych

w ceniących je społeczeństwach lub w społeczeństwach, w których

korzystanie z nich było karane.

Poznanie wielu różnych członków mojej duchowej rodziny na

przestrzeni wielu wcieleń i na różne sposoby.

Trudności z akceptacją niesprawiedliwości.

Umiłowanie uczenia się na wiele dostępnych sposobów.

Miłość do zwierząt.

Gotowość oddania życia za własne przekonania.

Wiara w możliwość stworzenia społeczności niezależnie od

okoliczności.

Jeśli podobnie jak ja określiłaś swoje główne wartości i sposób ich

wyrażania, chociażby tylko w tym życiu, zapewne jesteś w stanie dostrzec

kilka kwestii, które budują twoją niepowtarzalność. Jeśli jednak miałaś

dostęp do wielu wcieleń (tak jak w Kronikach Akaszy), zapewne masz

szerszy obraz aspektów swojej unikatowości. Z całą pewnością nie opiera

się ona wyłącznie na jednym wcieleniu. Szczegóły dotyczące płci, rasy,


wykształcenia, epoki, w której żyjemy, są przypadkowe. Zaś kwestie

dotyczące określonej duszy pojawiają się nieustannie.


Spis treści

Karta tytułowa

Wrażenia czytelników po lekturze książki Dziecięce dusze

Mój niechciany dar

1. Znaki a duchowe dzieci

2. Przesłania od drugiej strony

3. Epidemia bezpłodności i poronień. Co można na to poradzić?

4. Duchowe związki a duchowe dzieci

5. Jak się komunikuję z twoim duchowym dzieckiem

6. Czy duchowe dzieci mają wcześniej ustaloną płeć?

7. Karma i reinkarnacja a popkultura

8. Kobieca intuicja a duchowość

9. Radzenie sobie z utratą nienarodzonego dziecka

10. Uzdrawiająca moc przebaczenia

11. Jak ludzie utracili łączność ze świętą kobiecością

12. Co mówi duchowe dziecko

13. Pomóż swojemu dziecku przyjść na świat

14. Bezpośrednie łączenie się z duchowym dzieckiem w stanie transu

15. Przesłania od duchowych dzieci

16. Duchowe dzieci a szamanizm

17. Karmiczne prawa odrodzenia

18. Wybrane idee duchowe: regresja do poprzednich wcieleń, duchowe

rodziny, synchronizacja i channeling

19. Dusze i kwestie duchowych dzieci

Karta redakcyjna
TYTUŁ ORYGINAŁU:

Spirit Baby: What You Can Learn from Your Future Child

Redaktor prowadząca: Ewelina Sokalska

Redakcja: Anna Płaskoń-Sokołowska

Korekta: Bożena Sęk

Projekt okładki: Łukasz Werpachowski

Zdjęcie na okładce: © Depiano (Shutterstock.com)

Spirit Baby: What You Can Learn from Your Future Child

Copyright © Christine Nightingale, 2015.

First published by Christine Nightingale.

All rights reserved.

Copyright © 2020 for the Polish edition by Wydawnictwo Kobiece Łukasz

Kierus

Copyright © for the Polish translation by Anna Gąsowska, 2020

Wszelkie prawa do polskiego przekładu i publikacji zastrzeżone.

Powielanie i rozpowszechnianie z wykorzystaniem jakiejkolwiek techniki

całości bądź fragmentów niniejszego dzieła bez uprzedniego uzyskania

pisemnej zgody posiadacza tych praw jest zabronione.

Wydanie elektroniczne

Białystok 2020

ISBN 978-83-66520-02-8
Bądź na bieżąco i śledź nasze wydawnictwo na Facebooku:

www.facebook.com/kobiece

Wydawnictwo Kobiece

E-mail: redakcja@wydawnictwokobiece.pl

Pełna oferta wydawnictwa jest dostępna na stronie

www.wydawnictwokobiece.pl

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Ossowska

You might also like