You are on page 1of 5

Wiersz bez światła Marcin Świetlicki

 
Nie, nie napiszę listu. Światło nam umarło, 
śmierdzi po śmierci naftą. Światło zmarło. Światło 
nam wyłączyli urzędnicy. Pan kierownik przyszedł 
z fizycznym i wyłączył. Bo żyjemy w grzechu, 
nijak za to nie płacąc, więc znaleźli sposób, 
żebyśmy zapłacili - wyłączając światło.

Ciekawy eksperyment. Telewizor umarł.


Nie żałujemy nazbyt. Jedyny mankament, 
że już nic nie zagłusza szczekania sąsiadek. 
Ale za to kochamy się głośniej. I bardziej.

Ciekawy eksperyment. Jest tak, że się wszystka 


elektryczność skończyła, lecz nie tylko ona, 
także i w innych światłach trwa powolna czystka, 
zapałki nie chcą płonąć, przemokły, i kota 
oczy nie świecą nazbyt w tych ciemnościach, 
zimnościach, piwnicznościach, w których stanął dom.

A więc światło umarło, Wiele martwych świateł 


leży przede mną, w tym bezkształtnym mroku. 
Ze wszystkiego się zawsze uda robić wiersze, 
z martwego światła także. Nawet jest pożytek 
z ujadania sąsiadek. Z pana kierownika, 
który się niebezpiecznie w Pana Boga bawi.
Spójrzmy prawdzie w oczy
Stanisław Barańczak
Spójrzmy prawdzie w oczy: w nieobecne
oczy potrąconego przypadkowo
przechodnia z podniesionym kołnierzem; w stężałe
oczy wzniesione ku tablicy z odjazdami
dalekobieżnych pociągów; w krótkowzroczne
oczy wpatrzone z bliska w gazetowy petit;
w oczy pośpiesznie obmywane rankiem
z nieposłusznego snu, pośpiesznie ocierane
za dnia z łez nieposłusznych, pośpiesznie
zakrywane monetami, bo śmierć także jest
nieposłuszna, zbyt śpiesznie gna w ślepy zaułek
oczodołów; więc dajmy z siebie wszystko
na własność tym spojrzeniom, stańmy na wysokości
oczu, jak napis kredą na murze, odważmy sie spojrzeć
prawdzie w te szare oczy, których z nas nie spuszcza,
które są wszędzie, wbite w chodnik pod stopami,
wlepione w afisz i utkwione w chmurach;
a choćby się pod nami nigdy nie ugięły
nogi, to jedno będzie nas umiało rzucić
na kolana.
Czesław Miłosz
Który skrzywdziłeś
Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,
Choćby przed tobą wszyscy się skłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na Twoją cześć kując,
Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli,
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.
Możesz go zabić – narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.
(Waszyngton, 1950 z tomu: Światło dzienne, 1953)
Madonna obrażona Stanisław Grochowiak

Panna Łaskiś pełna i drewna


Szła Madonna z Krużlowej po kamyczkach

Co stąpiła
Nóżkę zraniła
Sarnim płaczem po lesie zapłakała

A oni że hej
Gnali Ją Tatarzy po górach
W morze po pas Ją pędzili
Tłukli główką o chmury

Panna Owoc żywota Twojego


Długo marzła w syberyjskim śniegu
Długo schnęła w tropikalnej dżungli
Hotentoci Ją po główce tłukli

Widzisz Matuś
Nie odchodź od swoich
Nie tak karaj ich pokątne grzechy

Panna i w godzinę śmierci naszej


Zbójca nosek Ci promienny zgniecie
Kiedy chodzić będziesz tak po świecie
Lew śmiertelnie Cię wystraszy
 

You might also like