Professional Documents
Culture Documents
Andrzej Dragan
W ST EP
˛
A NDRZEJ D RAGAN
1
2
Spis treści
1 T RZ ESIENIE
˛ ZIEMI 7
1.1 T RANSFORMACJA L ORENTZA a’la M INKOWSKI 1 . . . . . . . . . . . . . . . . 7
1.2 C ZASOPRZESTRZE Ń ! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11
1.3 T RANSFORMACJA L ORENTZA JAKO OBRÓT
HIPERBOLICZNY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11
1.4 N IC NIE MO ŻE PORUSZAĆ SI E˛ SZYBCIEJ OD ŚWIATŁA ? . . . . . . . . . . . . . 14
1.4.1 DYLEMAT Z WROTNICZEGO I RELATYWISTYCZNA DEFINICJA RUCHU . 14
1.4.2 BAJKA O STU KRASNOLUDKACH . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15
1.4.3 L ATARNIA MORSKA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15
1.5 PARADOKSY PRZYCZYNOWO - SKUTKOWE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16
1.6 I NTERWAŁ CZASOPRZESTRZENNY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17
Pytania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19
Zadania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19
2 K INEMATYKA RELATYWISTYCZNA 21
2.1 W IELOZNACZNA JEDNOCZESNO Ś Ć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21
2.2 DYLATACJA CZASU . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22
2.3 S KRÓCENIE L ORENTZA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23
2.4 PARADOKS POCI AGU
˛ I DWORCA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24
2.5 C ZY SKRÓCENIE L ORENTZA JEST RZECZYWISTE ? . . . . . . . . . . . . . . . 25
2.6 E LEKTRYZUJACY
˛ PARADOKS ELEKTRYCZNY . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27
3
4 SPIS TREŚCI
Pytania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 38
Zadania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39
5 Ś WIATŁO 59
5.1 R ELATYWISTYCZNY EFEKT D OPPLERA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 59
5.2 E FEKT „ UNOSZENIA” ŚWIATŁA W PORUSZAJACYM
˛ SI E˛
O ŚRODKU . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 60
5.3 O DBICIE ŚWIATŁA OD LUSTRA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 61
Pytania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 62
Zadania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63
Pytania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 71
2
Problem ten został przedstawiony w pracy [2].
3
Zagadnienie przedstawione w tym podrozdziale pochodzi z pracy [5].
SPIS TREŚCI 5
Zadania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 72
7 DYNAMIKA RELATYWISTYCZNA 73
7.1 C ZTEROWEKTORY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 73
7.2 C ZTEROP ED
˛ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 74
7.3 E = mc2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 78
7.4 R ELATYWISTYCZNA SIŁA I II P RAWO N EWTONA . . . . . . . . . . . . . . . . 81
7.5 C ZTEROPRZYSPIESZENIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 82
7.6 RUCH JEDNOSTAJNIE PRZYSPIESZONY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 83
Pytania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85
Zadania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 86
8 E LEKTRODYNAMIKA RELATYWISTYCZNA 87
8.1 P RELUDIUM . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 87
8.2 P OTENCJAŁ PORUSZAJACEGO
˛ SI E˛ ŁADUNKU . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 88
8.3 W POSZUKIWANIU KOLEJNYCH CZTEROWEKTORÓW . . . . . . . . . . . . . . 92
8.3.1 C ZTEROGRADIENT . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 93
8.3.2 C ZTEROPR AD
˛ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 94
8.3.3 C ZTEROPOTENCJAŁ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 94
8.4 T RANSFORMACJE PÓL . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 96
8.5 R ELATYWISTYCZNA SIŁA L ORENTZA I ŁAMANIE III ZASADY N EWTONA . . . 99
Pytania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 101
Zadania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 101
9 N IESPODZIANKA 103
9.1 ˛ SI E˛ BIERZE TRANSFORMACJA L ORENTZA ? 4
S K AD . . . . . . . . . . . . . . . 103
Pytania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 107
Zadania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 107
B IBLIOGRAFIA 109
4
Pomysł wyprowadzenia transformacji Lorentza przedstawiona˛ metoda˛ został omówiony w referencjach [8].
6 SPIS TREŚCI
Rozdział 1
T RZ ESIENIE
˛ ZIEMI
Czy zastanawialiście si˛e kiedyś w jaki sposób wytłumaczyć osobie niewidomej od urodzenia, że
odległe przedmioty „sa”
˛ mniejsze od przedmiotów znajdujacych
˛ si˛e blisko? Przed nami podobne
zadanie. Już pod koniec pierwszego podrozdziału stanie si˛e jasne dlaczego. Okaże si˛e zreszta,˛
że sami wystapimy
˛ w roli osób niewidomych od urodzenia, którym rzeczywistość (jednak nie
doświadczana na codzień) wydaje si˛e niewiarygodna i niewyobrażalna.
Punktem wyjścia w naszym rozumowaniu b˛edzie przedziwny fakt, który znamy z doświad-
czenia: światło w próżni zawsze porusza si˛e z pr˛edkościa˛ c. Co rozumiemy przez „zawsze”?
Chodzi tu o propagacj˛e we wszystkich inercjalnych układach odniesienia. Na przykład światło
opuszczajace
˛ reflektory jadacego
˛ szybko samochodu oddala si˛e od kierowcy z pr˛edkościa˛ c. Ale
z ta˛ sama˛ pr˛edkościa˛ zbliża si˛e ono do stojacego
˛ na chodniku pieszego, niezależnie od wzgl˛ed-
nego ruchu samochodu i pieszego. Fakt ten jest niezwykle osobliwy, gdyż wydawać by si˛e
mogło, że światło powinno zbliżać si˛e do pieszego z pr˛edkościa˛ równa˛ c + V , gdzie V jest pr˛ed-
kościa˛ samochodu. Tak jednak nie jest. Oznacza to, że jeśli światło w pewnej chwili t1 opuściło
punkt o współrz˛ednych (x1 , y1 , z1 ), a w chwili t2 dotarło do punktu (x2 , y2 , z2 ), to zawsze, czyli
niezależnie od przyj˛etego inercjalnego układu odniesienia, ani pr˛edkości źródła spełnione jest
nast˛epujace
˛ równanie:
1
Geometryczne podejście do transformacji Lorentza zostało przedstawione na przykład w referencji [1].
7
8 ROZDZIAŁ 1. TRZ ESIENIE
˛ ZIEMI
p
(x2 − x1 )2 + (y2 − y1 )2 + (z2 − z1 )2 = c(t2 − t1 ). (1.1)
Zastosujmy teraz prościutkie podstawienie: τ = ict, czyli wprowadźmy tajemniczy „czas uro-
jony” (pami˛etajac,
˛ by nie przesadzać z wyobraźnia).
˛ Przepisujac
˛ poprzedni wzór otrzymujemy:
1.1. TRANSFORMACJA LORENTZA A’LA MINKOWSKI 2 9
x
q
q
x’
τ 0 = τ cos θ + x sin θ = √ τ
+ √x tg θ2
1+tg2 θ 1+tg θ
(1.4)
x 0
= x cos θ − τ sin θ = √ x 2 −√ τ tg θ
,
1+tg θ 1+tg2 θ
x x V
x0 = 0 ⇒ = = = tg θ. (1.5)
τ ict ic
˛ do równań (1.4) znaleziona˛ wartość tg θ, oraz powracajac
Wstawiajac ˛ do używania t zamiast τ
otrzymujemy znane wzory opisujace
˛ transformacj˛e Lorentza:
2
t0 = √t−V x/c
1−V /c2
2
(1.6)
x 0
= √ x−V2t 2 .
1−V /c
Widać, że transformacja zachowuje si˛e kulturalnie, dopóki rozważamy układy inercjalne porusza-
˛ si˛e z pr˛edkościami V < c. W przeciwnym wypadku pojawiaja˛ si˛e w niej liczby zespolone.
jace
Transformacj˛e odwrotna˛ możemy znaleźć na dwa sposoby: albo pomanipulować równaniami
˛ zależność, albo po prostu zamienić V na −V . Wynik oczywiście jest ten sam:
odwracajac
0 0
t +V x /c 2
t = √ 2 2
1−V /c
0 0 (1.7)
x = √ +V2t 2 .
x
1−V /c
Czas teraz na nieco gł˛ebsze przemyślenia. Przede wszystkim widzimy, że gdy c −→ ∞,
znalezione transformacje przechodza˛ w coś, co nazywa si˛e cz˛esto „transformacjami Galileusza”:
1.2. CZASOPRZESTRZE Ń! 11
(
t0 = t
(1.8)
x0 = x − V t.
W rzeczywistości przed dokonaniem relatywistycznego przewrotu, nikt nie zapisywał tej trans-
formacji w powyższy sposób. Nie uważano za konieczne rozważania czasu osobno w obu
układach współrz˛ednych. Czas rozumiano wyłacznie
˛ jako pewien tajemniczy parametr nie zwia-
˛
zany z przestrzenia,˛ a cała transformacja była „trywialna” (nikt nie nazwałby tego nawet trans-
˛ „Po prostu” x0 = x − V t.
formacja).
Podejście Minkowskiego ujawnia jednak, że czas przypomina jeden z wymiarów przestrzen-
nych. Niewatpliw
˛ a˛ różnica,˛ choć nie wiadomo czy jedyna,˛ jest czynnik i, który wprowadziliśmy,
by „ujednolicić” obraz czterowymiarowej przestrzeni.
1.2 C ZASOPRZESTRZE Ń !
Rozważania z poprzedniego podrozdziału prowadza˛ do niezwykle ciekawego wniosku: czas i
przestrzeń nie moga˛ być traktowane niezależnie. Z tego powodu wprowadza si˛e w teorii wzgl˛ed-
ności koncepcj˛e czterowymiarowej czasoprzestrzeni. Zrozumienie tego poj˛ecia pozwala oswoić
si˛e z przedziwnymi wnioskami z jakimi przyjdzie nam si˛e jeszcze zmierzyć. Różne tempo up-
ływu czasu, fizyczna zmiana długości poruszajacych
˛ si˛e obiektów bez istnienia wewn˛etrznych
napi˛eć w materiale - wszystko to staje si˛e niemal naturalne, gdy zdamy sobie spraw˛e, że prze-
jście do układu poruszajacego
˛ si˛e odpowiada pewnemu obrotowi w czasoprzestrzeni. Pytania
typu „jaki jest naprawd˛e upływ czasu?” albo „jaka jest prawdziwa długość?” maja˛ taki sam
sens jak spieranie si˛e, jaki kolor ma sześcian, którego każda ściana pomalowana jest inna˛ farba.˛
Dla osoby patrzacej
˛ z jednej strony sześcian jest niebieski, dla innej - czerwony. Kto ma racj˛e?
Pytanie o racj˛e jest, jak widzimy źle postawione. Wystarczy obrócić sześcian i obserwatorzy
zmieniaja˛ zdanie. Podobnie jest z obserwacja˛ świata z różnych, poruszajacych
˛ si˛e wzgl˛edem
siebie układów inercjalnych.
Zauważyliśmy poprzednio, że zamieniajac˛ czas rzeczywisty czasem urojonym, możemy odgad-
12 ROZDZIAŁ 1. TRZ ESIENIE
˛ ZIEMI
nać,
˛ że transformacja Lorentza jest obrotem w „urojonej” czasoprzestrzeni. Spróbujemy teraz
stwierdzić jaka jest interpretacja geometryczna tej transformacji w „zwykłej”, rzeczywistej cza-
soprzestrzeni. Zapiszmy równania (1.4) przy użyciu czasu rzeczywistego:
(
ict0 = ict cos θ + x sin θ
(1.9)
x0 = x cos θ − ict sin θ.
Aby pozbyć si˛e z transformacji liczb urojonych skorzystamy z elementarnych tożsamości alge-
braicznych łacz
˛ acych
˛ funkcje trygonometryczne z ich hiperbolicznymi odpowiednikami:
sin θ = −i sinh iθ
cos θ = cosh iθ. (1.10)
Wstawiajac ˛ ϑ = iθ otrzymujemy:
˛ je do równań (1.9) i podstawiajac
(
ct0 = ct cosh ϑ − x sinh ϑ
(1.11)
x0 = x cosh ϑ − ct sinh ϑ.
Graficzna interpretacja transformacji Lorentza (1.11) znajduje si˛e na rysunku (1.3) przedsta-
wiajacym
˛ osie dwóch układów inercjalnych poruszajacych
˛ si˛e wzgl˛edem siebie. Równania osi
2
W teorii wzgl˛edności cz˛esto używa si˛e tego typu rysunków do opisu różnych sytuacji. Nie robi si˛e tego nato-
miast w zasadzie nigdy w teorii Newtona. Jako ćwiczenie warto si˛e zastanowić w jaki sposób wygladałby
˛ rysunek
1.3 w wersji nierelatywistycznej. Wynik jest zaskakujacy!
˛
1.3. TRANSFORMACJA LORENTZA JAKO OBRÓT HIPERBOLICZNY 13
nie zmienia si˛e pod wpływem transformacji Lorentza, podobnie jak długość wektora w dowolnej
euklidesowej przestrzeni nie zmienia si˛e pod wpływem obrotów. Z tego powodu wielkość ∆s2
odgrywa bardzo ważna˛ rol˛e w teorii wzgl˛edności - nazywa si˛e ja˛ interwałem czasoprzestrzennym
„pomi˛edzy” dwoma zdarzeniami oddzielonymi w czasie o ∆t, a w przestrzeni o ∆x, ∆y i ∆z.
Na przykład interwał czasoprzestrzenny pomi˛edzy zdarzeniami w których został wyemitowany,
a nast˛epnie pochłoni˛ety impuls światła zawsze wynosi zero (1.2).
Nasze rozważania obrotów w czasoprzestrzeni brzmia˛ niezwykle. Dlaczego jednak jadac
˛
autobusem nie doznajemy owych „hiperbolicznych obrotów” i wszystko wyglada
˛ zupełnie „zwy-
czajnie”? Ponieważ parametr ϑ wyst˛epujacy
˛ w przekształceniu (1.11) ϑ = atgh V /c możemy
14 ROZDZIAŁ 1. TRZ ESIENIE
˛ ZIEMI
(
ct0 ≈ ct − xϑ
(1.14)
x0 ≈ x − ctϑ.
∆t − V ∆x/c2
∆t0 = p . (1.15)
1 − V 2 /c2
Przyjrzyjmy si˛e licznikowi tego wyrażenia: ∆t − V ∆x/c2 . Jest on dodatni w każdym układzie
inercjalnym poruszajacym
˛ si˛e z pr˛edkościa˛ V < c, o ile ∆x ≤ c∆t, czyli jeżeli sygnał porusza
si˛e najwyżej z pr˛edkościa˛ światła. Natomiast jeśli sygnał jest ponadświetlny i ∆x > c∆t, to w
pewnych układach odniesienia ∆t0 < 0. Oznacza to, że w tych układach sygnał propaguje si˛e
od odbiorcy do nadawcy. Powracamy zatem do wniosków wyciagni˛
˛ etych na podstawie analizy
rysunku 1.5.
nie zmienia swojej wartości przy zmianie układu odniesienia. Konsekwencje tego faktu sa˛
bardzo ważne. Dzi˛eki niemu teoria wzgl˛edności ma szans˛e w deterministyczny sposób opisy-
wać świat. Wyobraźmy sobie, że zdarzenie B oznacza wybuch bomby w pewnym miejscu i w
określonej chwili. Jeżeli bomba została uruchomiona zdalnym detonatorem umieszczonym w
innym punkcie przestrzeni i we wcześniejszej chwili A, to interwał czasoprzestrzenny pomi˛edzy
tymi dwoma zdarzeniami musi być czasowy lub zerowy. Z niezmienności interwału wzgl˛edem
transformacji Lorentza wynika, że jeżeli w pewnym układzie nastapił
˛ przyczynowo skutkowy
ciag
˛ zdarzeń (czyli ciag
˛ w którym zachodzace
˛ zdarzenia wynikały ze zdarzeń wcześniejszych),
to kolejność tych zdarzeń w innych układach inercjalnych nie zmieni si˛e (czyli przyczynowość
b˛edzie zachowana). Jeśli bowiem w jednym układzie inercjalnym interwał mi˛edzy dwoma
zdarzeniami jest dodatni, to taki też b˛edzie w dowolnym innym układzie. W naszym „bom-
bowym” przykładzie, detonator b˛edzie uruchamiany zanim wybuchnie bomba i odpowiednio
wcześniej we wszystkich możliwych układach inercjalnych.
Jeżeli natomiast w pewnym układzie odniesienia dwa zdarzenia sa˛ oddzielone interwałem
przestrzennym (czyli nie tworza˛ ciagu
˛ przyczynowo skutkowego), to b˛edzie tak również w
dowolnym innym układzie. Wynika to zreszta˛ bezpośrednio z poprzedniego wniosku i odwracal-
ności transformacji Lorentza.
Jest teraz dobra okazja by wspomnieć o bardzo ważnej zasadzie w teorii wzgl˛edności. Za-
sadzie, z której dotychczas po cichu korzystaliśmy nie b˛edac
˛ tego do końca świadomi. Brzmi
ona tak: każde zdarzenie widziane w jednym układzie inercjalnym, musi zachodzić również w
każdym innym inercjalnym układzie. Zatem nie da si˛e stwierdzić że układ inercjalny porusza si˛e
wzgl˛edem jakiegokolwiek wyróżnionego ciała w inny sposób niż poprzez obserwacj˛e ruchu tego
ciała. Wydaje si˛e oczywiste, prawda? Na przykład jeśli w jednym układzie wybuchła bomba, to
musi ona również wybuchnać
˛ w dowolnym (w szczególności inercjalnym) układzie poruszaja-
˛
cym si˛e. Zasada ta oznacza, że nie istnieje żaden wyróżniony układ inercjalny i z tego powodu
nazywa si˛e ja˛ czasem zasada˛ demokracji układów inercjalnych. Wkrótce przekonamy si˛e, że
mimo pozornej „trywialności” tego faktu, płyna˛ z niego bardzo ważne i nietrywialne wnioski.
1.6. INTERWAŁ CZASOPRZESTRZENNY 19
Pytania
• Czy moga˛ istnieć nieliniowe transformacje zachowujace
˛ stałość pr˛edkości światła we wszys-
tkich układach inercjalnych?
• Czy złożenie transformacji Lorentza dla ruchu z pr˛edkościa˛ V i transformacji dla ruchu z
pr˛edkościa˛ −V wzdłuż tego samego kierunku jest identycznościa?
˛
• Dlaczego na rysunku 1.5 rzutowanie zdarzeń na oś czasu dokonywane jest wzdłuż osi
przestrzennej, a nie prostopadle do osi czasu i analogicznie dla rzutowania na oś przestrzenna?
˛
• W jaki sposób można łatwo wyprowadzić postać transformacji Lorentza współrz˛ednej cza-
sowej przy znajomości transformacji współrz˛ednych przestrzennych?
Zadania
• Podaj transformacj˛e Lorentza do układu odniesienia poruszajacego
˛ si˛e z pr˛edkościa˛ V
˛ w płaszczyźnie XY nachylonej pod katem
wzdłuż prostej leżacej ˛ 45◦ do osi X. W chwili
t = t0 = 0 poczatki
˛ obu układów inercjalnych pokrywały si˛e. Wskazówka: dogodnie
jest wyrazić transformacj˛e Lorentza dla dowolnie skierowanej pr˛edkości poprzez iloczyn
skalarny wektora położenia z wektorem pr˛edkości.
• Do milicjanta stojacego
˛ pośrodku skrzyżowania zbliżaja˛ si˛e z jednakowymi pr˛edkościami
V = 0.9c dwa samochody: jeden od północy, a drugi od wschodu. Ze wzgl˛edu na awari˛e
sygnalizacji w chwili t = 0 dojdzie do zderzenia. Zanim dojdzie do wypadku, pomóż
milicjantowi odpowiedzieć na nast˛epujace
˛ pytania: Z jaka˛ pr˛edkościa˛ z punktu widzenia
20 ROZDZIAŁ 1. TRZ ESIENIE
˛ ZIEMI
milicjanta zbliżaja˛ si˛e do siebie samochody? Z jaka˛ pr˛edkościa˛ według jednego z kierow-
ców zbliża si˛e do niego drugi samochód? Czy w którymś z wymienionych przypadków
milicjant powinien czuć si˛e zaniepokojony przekroczeniem dozwolonej w obszarze zabu-
dowanym pr˛edkości c?
K INEMATYKA RELATYWISTYCZNA
∆t − V ∆x/c2 −V ∆x/c2
∆t0 = p =p 6= 0. (2.1)
1 − V 2 /c2 1 − V 2 /c2
Oznacza to, że osoba przejeżdżajaca
˛ w pobliżu pociagiem
˛ zaobserwuje, że najpierw tupnał
˛ lewy,
a potem prawy but (lub odwrotnie). Jak to możliwe? Do podobnych wniosków dochodziliśmy
już w poprzednim rozdziale. Przypomnijmy sobie, że przejście do poruszajacego
˛ si˛e układu
współrz˛ednych oznacza obserwacj˛e zjawisk z układu „obróconego” w czasoprzestrzeni. Na
tej samej zasadzie dwa końce kija moga˛ być od jednego obserwatora równooddalone, ale od
drugiego, patrzacego
˛ z boku, każdy koniec znajdzie si˛e w innej odległości - rysunek 2.1. Widać
stad,
˛ że zadawanie pytania „czy zdarzenia sa˛ naprawd˛e jednoczesne, czy nie?” nie ma sensu.
21
22 ROZDZIAŁ 2. KINEMATYKA RELATYWISTYCZNA
Podobnie bezsensowne jest zadawanie pytania czy końce kija sa˛ „naprawd˛e” równooddalone.
Oczywiście zależy od kogo! Nie istnieje „bezwzgl˛edne równooddalenie” podobnie jak nie ist-
nieje „bezwzgl˛edna równoczasowość” czyli „bezwzgl˛edna jednoczesność”.
∆t0
∆t = p , (2.2)
1 − V 2 /c2
p
∆x = ∆x0 1 − V 2 /c2 . (2.3)
Jest to właśnie słynne skrócenie Lorentza: im szybciej porusza si˛e kij, tym staje si˛e krótszy.
Chcielibyśmy teraz wyraźnie podkreślić, dlaczego korzystaliśmy z transformacji (1.6), a nie z
˛ ∆t0 = 0, otrzymalibyś-
transformacji odwrotnej (1.7). Gdybyśmy skorzystali z tej drugiej biorac
my w wyniku raczej wydłużenie, niż skrócenie Lorentza. Otóż jest rzecza˛ niezwykle istotna,˛ że
mierzac
˛ w wybranym układzie odniesienia jakaś
˛ długość, czyli różnic˛e współrz˛ednych dwóch
punktów, musimy zawsze obliczać odejmowane współrz˛edne w tej samej chwili czasu. Jeżeli
mierzylibyśmy położenie końców poruszajacego
˛ si˛e kija w różnych chwilach, kij w mi˛edzycza-
sie zda˛żyłby si˛e troch˛e przesunać
˛ zafałszowujac
˛ wyniki naszych pomiarów. Dlatego właśnie
musimy koniecznie przyjać,
˛ że położenie obu końców obliczamy (lub mierzymy) jednocześnie,
24 ROZDZIAŁ 2. KINEMATYKA RELATYWISTYCZNA
Ze skróceniem Lorentza wia˛że si˛e wiele „paradoksów”. Naturalnie owe paradoksy nie sa˛ wcale
„paradoksalne” w tym sensie, że rzekome sprzeczności sa˛ czysto pozorne i, w przeciwieństwie
2.5. CZY SKRÓCENIE LORENTZA JEST RZECZYWISTE? 25
do problemów zwiazanych
˛ ze skróceniem poprzecznym, po krótkim namyśle można wskazać
przyczyn˛e zamieszania i rozwiazać
˛ paradoks.
Paradoks pociagu
˛ i dworca jest nast˛epujacy:
˛ wzdłuż peronu szybko przejeżdża pociag.
˛ Gdyby
pociag
˛ si˛e zatrzymał, jego długość byłaby dokładnie równa długości peronu. Ponieważ jednak
wagony poruszaja˛ si˛e bardzo szybko, pojawia si˛e skrócenie Lorentza i w pewnej chwili cały skład
pociagu
˛ znajduje si˛e „wewnatrz”
˛ peronu. Jednakże z punktu widzenia pasażerów to peron ulega
skróceniu i w żadnej chwili pociag
˛ nie znajduje si˛e „wewnatrz”
˛ peronu. Jest wr˛ecz odwrotnie,
to peron mieści si˛e „wewnatrz”
˛ pociagu.
˛ Jak to możliwe?
Pozorna sprzeczność wynika z tego, że w problemie pojawia si˛e tylnymi drzwiami poj˛e-
cie jednoczesności. Mówiac,
˛ że w pewnej chwili pociag
˛ znajduje si˛e wewnatrz
˛ peronu mamy
na myśli, że czoło lokomotywy znajduje si˛e w obr˛ebie peronu jednocześnie z tyłem ostatniego
wagonu. Naturalnie momenty w których mierzono na peronie położenie lokomotywy i ostat-
niego wagonu nie b˛eda˛ jednoczesne dla pasażerów pociagu.
˛ Według nich położenie lokomo-
tywy zostanie zmierzone najpierw, a w chwil˛e później, gdy pociag
˛ zda˛ży kawałek przejechać,
zmierzone zostanie położenie ostatniego wagonu i vice versa. Przykład ten powinien nauczyć
nas ostrożnego przygladania
˛ si˛e wszelkim „paradoksom” teorii wzgl˛edności. Powinniśmy być
szczególnie czujni, czy gdzieś nie pojawia si˛e właśnie zdradliwa jednoczesność.
nia w którym pr˛et spoczywa, a dziura porusza si˛e ukośnie. Ponieważ dziura ma teraz dodatkowa˛
pozioma˛ składowa˛ pr˛edkości, musi pojawić si˛e dodatkowe poziome skrócenie - rysunek 2.4.
Zatem widzimy, że niezależnie czy skrócenie jest czy go nie ma - musi dojść do zderzenia!
Czyli rozumujac
˛ dalej, stosujemy zasad˛e demokracji - i także w pierwszym układzie odniesienia
zderzenie musi nastapić,
˛ czyli skrócenie wcale nie jest rzeczywiste.
Ale czy rzeczywiście? :-)
rzeczywiste czy nie! Jeśli jest - zderzenia nie b˛edzie w żadnym z układów jak tego żada
˛ za-
sada demokracji. Jeżeli nie jest, zderzenie b˛edzie (także w obu układach). Zatem nic nie stoi
na przeszkodzie by twierdzić, że skrócenie Lorentza jest jak najbardziej rzeczywiste i pr˛et w
obydwu układach przeleci przez dziur˛e na wylot.
2.6 E LEKTRYZUJACY
˛ PARADOKS ELEKTRYCZNY
Zmienimy teraz na chwil˛e temat. Zajmiemy si˛e bowiem paradoksem, znanym jeszcze przed
pojawieniem si˛e teorii wzgl˛edności, a zwiazanym
˛ z klasyczna˛ teoria˛ elektromagnetyzmu. Jest
rzecza˛ ciekawa,˛ że spory i trudności wokół tego problemu nie dawały si˛e przez kilkadziesiat
˛ lat w
żaden „klasyczny” sposób usunać
˛ i dopiero teoria wzgl˛edności przyniosła ostateczne rozwiazanie.
˛
Naprawd˛e, paradoks ten, jak i inne niepokonane wówczas sprzeczności elektrodynamiki Maxwel-
la były bodźcem do powstania szczególnej teorii wzgl˛edności. Nie zapominajmy zreszta,˛ że
rozważajac
˛ na poczatku
˛ tego wykładu zachowanie si˛e światła, zajmowaliśmy si˛e w gruncie
rzeczy badaniem próżniowych rozwiazań
˛ równań Maxwella. Światło jest w końcu fala˛ elektro-
magnetyczna!
˛
Przystapmy
˛ zatem do przedstawienia problemu. Rozważmy oboj˛etnie naładowany, pros-
toliniowy przewód elektryczny przez który płynie prad.
˛ Z mikroskopowego punktu widzenia
˛ jest ruchem ujemnych elektronów z pewna˛ średnia˛ wypadkowa˛ pr˛edkościa˛ V na tle do-
prad
datnich, nieruchomych jonów sieci krystalicznej przewodnika. Nat˛eżenie tego pradu
˛ wynosi
I = e%− V S, gdzie %− jest g˛estościa˛ elektronów w przewodniku, a S polem przekroju drutu.
Wyobraźmy sobie, że w odległości r od przewodu, równolegle do niego porusza si˛e z ta˛ sama˛
28 ROZDZIAŁ 2. KINEMATYKA RELATYWISTYCZNA
pr˛edkościa˛ V swobodny elektron - rysunek 2.6 A). Ponieważ ruch ładunków wewnatrz
˛ przewod-
˛ pole magnetyczne B = I/2πε0 c2 r, w którym porusza si˛e elektron,
nika wytwarza na zewnatrz
˛ na niego siła F skierowana ku przewodnikowi:
pojawi si˛e działajaca
eV I e2 %− SV 2
F = eV B = = . (2.4)
2πε0 c2 r 2πε0 c2 r
Siła ta spowoduje, że zewn˛etrzny elektron zacznie si˛e coraz bardziej zbliżać do przewodu z
pradem.
˛
Kłopot pojawi si˛e w momencie, gdy rozważymy t˛e sama˛ sytuacj˛e w (primowanym) iner-
cjalnym układzie odniesienia poruszajacym
˛ si˛e razem z elektronami - rysunek 2.6 B). Wówczas
prad
˛ elektronowy wynosi zero, ale pojawia si˛e analogiczny prad
˛ pochodzacy
˛ od dodatnich jonów
sieci poruszajacych
˛ si˛e w przeciwnym kierunku. Prad
˛ ten naturalnie również wytwarza pole
magnetyczne. Kłopot w tym, że teraz zewn˛etrzny elektron nie porusza si˛e już w tym polu, lecz
spoczywa i dlatego nie działa na niego żadna magnetyczna siła! Jak temu zaradzić?
czego? Przecież możemy przejść do układu w którym ładunek spoczywa - i co wtedy? Siła
przestanie działać?
Powróćmy raz jeszcze do układu nieprimowanego i rozważmy fragment przewodu elek-
trycznego o długości L. Całkowity ładunek zawarty wewnatrz
˛ tego fragmentu pochodzi cz˛eś-
ciowo od elektronów Q− , a cz˛eściowo od dodatnich jonów Q+ , w sumie wynoszaca
˛ 0 = Q− +
Q+ = −eSL%− + eSL%+ (przewodnik jest nienaładowany). Wynika stad
˛ oczywisty wniosek, że
g˛estość elektronów %− w przewodzie równa jest g˛estości jonów %+ . Co si˛e stanie gdy przejdzie-
my do układu poruszajacego
˛ si˛e? Przede wszystkim musimy stanowczo stwierdzić, że ładunek
elementarny e nie zależy od pr˛edkości niosacej
˛ go czastki.
˛ Gdyby e zmieniał si˛e wraz pr˛edkoś-
cia,˛ to podgrzewane ciała ładowałyby si˛e elektrycznie, bo cz˛eść ciepła przekazywana jest swo-
bodnym, lekkim elektronom, a cz˛eść ci˛eżkim jonom sieci. W zwiazku
˛ z różnica˛ mas, elektrony
nabieraja˛ o wiele wi˛ekszej pr˛edkości niż jony i dlatego każda, choćby najmniejsza zależność e od
pr˛edkości spowodowałaby powstanie nadwyżki (lub zmniejszenia) ujemnego ładunku wewnatrz
˛
ciała, co nie jest jednak obserwowane.
Skoro zatem całkowita wartość ujemnego ładunku elektronowego nie ulega zmianie (podob-
nie jak wartość dodatniego ładunku jonowego), to może zmienia si˛e jego g˛estość? Ponieważ
wybrany odcinek zawierajacy
˛ poruszajace
˛ si˛e elektrony zmienia swoja˛ długość przy zmianie
p
układu odniesienia z L na L/ 1 − V /c2 , to przy ustalonej wartości ładunku, musi zmieniać
2
si˛e g˛estość elektronów (ta sama ilość elektronów znajduje si˛e teraz w dłuższym odcinku drutu)!
Z równości ładunków elektronowych zgromadzonych w ustalonym fragmencie przewodu Q0− =
Q− oraz wzoru opisujacego
˛ skrócenie Lorentza znajdujemy:
p
%0− = %− 1 − V 2 /c2 . (2.5)
Analizujac
˛ w podobny sposób ładunki pochodzace
˛ od jonów sieci otrzymujemy:
%+
%0+ = p . (2.6)
1 − V 2 /c2
Wypadkowa g˛estość ładunku zgromadzona w przewodniku w primowanym układzie odniesienia
wynosi e%0 = −e%0− + e%0+ > 0. Oznacza to, że przewodnik w tym układzie jest naładowany
dodatnio i b˛edzie przyciagał
˛ zewn˛etrzny elektron siła˛ elektryczna!
˛ Wszystko si˛e zatem zgadza,
przynajmniej jakościowo. W obydwu układach odniesienia sytuacja b˛edzie identyczna: ładunek
b˛edzie przyciagany
˛ przez przewodnik z pradem.
˛ Ciekawe, że przyczyna˛ przyciagania
˛ w jednym
30 ROZDZIAŁ 2. KINEMATYKA RELATYWISTYCZNA
układzie jest pole magnetyczne, a w drugim elektryczne. W dalszej cz˛eści przekonamy si˛e, że
w teorii wzgl˛edności nie da si˛e nigdy oddzielić jednego pola od drugiego, bo wartości tych pól
zależa˛ od układu odniesienia. Natomiast efekt końcowy - wpływ na ruch czastek
˛ naładowanych
musi być we wszystkich układach odniesienia jednakowy.
Sprawdźmy, że jest tak w rzeczywistości i przeanalizujmy ilościowo przyciaganie
˛ zewn˛etrzne-
go elektronu przez przewodnik w układzie primowanym. W tym układzie g˛estość ładunku w
przewodniku wynosi:
e%− V 2 /c2
e%0 = −e%0− + e%0+ = p . (2.7)
1 − V 2 /c2
Pole elektryczne pochodzace
˛ od tej g˛estości wynosi:
e%0 S
E= . (2.8)
2πε0 r
Zatem siła elektryczna F 0 z jaka˛ swobodny ładunek jest przyciagany
˛ przez przewodnik w układzie
primowanym wynosi:
e2 %− SV 2
F0 = p . (2.9)
2πε0 c2 r 1 − V 2 /c2
Widać, że siły F i F 0 w obu układach sa˛ niemal identyczne. Wzory (2.4) oraz (2.9) różnia˛
p
si˛e bowiem tylko o niewielki czynnik 1 − V 2 /c2 . Pami˛etajmy jednak, że najważniejsze jest,
ażeby w obu układach siły te wywoływały jednakowy efekt, to znaczy taka˛ sama˛ zmian˛e p˛edu
swobodnego elektronu. Poprawne relatywistycznie II prawo Newtona jest postaci:
dp
F= , (2.10)
dt
o czym b˛edzie mowa w kolejnych rozdziałach. Oczekujemy, że p˛ed jaki uzyska elektron w
krótkim czasie ∆t w układzie nieprimowanym oraz odpowiadajacym
˛ mu czasie ∆t0 w układzie
primowanym b˛edzie taki sam, czyli musi zachodzić F ∆t = F 0 ∆t0 . Stad
˛ natychmiast wynika, że
p
F = F 0 1 − V 2 /c2 , czyli wszystko si˛e zgadza!
Zwróćmy teraz uwag˛e, że przedstawiony problem można rozwiazać
˛ wyłacznie
˛ stosujac
˛ re-
latywistyczne prawa. Obserwacja ta powinna nam uświadomić coś bardzo ważnego: teoria elek-
tromagnetyzmu Maxwella jest teoria˛ relatywistyczna˛ (z czego Maxwell nie mógł sobie rzecz
2.7. PARADOKS BLI ŹNI AT
˛ 31
jasna zdawać sprawy). Oznacza to, że równań Maxwella nie trzeba b˛edzie modyfikować by
otrzymać wersj˛e relatywistyczna.˛ Równania takie, jak je znamy sa˛ już relatywistycznie niez-
miennicze. Zagadnieniom elektromagnetycznym i ich zwiazkowi
˛ z teoria˛ wzgl˛edności zostanie
poświ˛econy jeden z dalszych, obszernych rozdziałów.
Z T p
0
T = dt 1 − V 2 (t)/c2 < T, (2.11)
0
gdzie V (t) jest zmienna˛ w czasie pr˛edkościa˛ rakiety. Zatem po powrocie bracia powinni być
już w różnym wieku. Ktoś mógłby tu spostrzec pewien pozorny paradoks: przecież z punktu
widzenia Jacka, to Placek cały czas si˛e poruszał i po powrocie, to Placek powinien być młodszy.
Bład
˛ w tym rozumowaniu polega na tym, że układ Jacka nie jest inercjalny (bo rakieta musi
poruszać si˛e z przyspieszeniem) i dlatego relatywistyczne wzory, które dotychczas wyprowadza-
liśmy i stosowaliśmy nie sa˛ w tym układzie poprawne.
W oparciu o t˛e prosta˛ konsekwencj˛e szczególnej teorii wzgl˛edności wykonywane były pewne
ciekawe eksperymenty. Na przykład jeden z dwóch zsynchronizowanych zegarów atomowych
umieszczano w ponaddźwi˛ekowym samolocie, który odbywał długa˛ podróż, po czym wracał w
miejsce startu. Okazywało si˛e wówczas, że zegar, który odbył podróż nieznacznie si˛e późnił
w stosunku do zegara, który cały czas pozostawał nieruchomy. Zaobserwowane odst˛epstwo
zgadzało si˛e zreszta˛ idealnie ze wzorem (2.11).
2
2d 1 + Vc2
∆t↑ = q , (2.12)
V 1− V2
c2
r
2d V2
∆t↓ = 1− . (2.13)
V c2
Możemy teraz odpowiedzieć już w pełni na pytanie co dzieje si˛e z nogami podczas relatywis-
tycznego chodu według naszego prostego modelu. Czas trwania pełnego „okresu” w którym
stopa jest przenoszona, a nast˛epnie spoczywa na ziemi wynosi:
4d/V
∆t = ∆t↑ + ∆t↓ = q (2.14)
2
1 − Vc2
4d
i jest dłuższy od czasu ∆t0 widzianego przez Roberta Korzeniowskiego: ∆t0 = V
. Zatem
odpowiedź na pytanie, czy im szybciej idziemy tym wolniej ruszamy nogami dla zewn˛etrznego
obserwatora jest, paradoksalnie, twierdzaca!
˛ W granicy V → c czas trwania pełnego kroku
staje si˛e wr˛ecz nieskończony! Jest i druga ciekawa obserwacja: w tej granicy obie stopy przez
wi˛ekszość czasu „fruna˛ w powietrzu” robiac
˛ ogromne kroki i prawie wcale nie dotykajac
˛ ziemi.
To ostatnie stwierdzenie staje si˛e wr˛ecz oczywiste, gdy zdamy sobie spraw˛e, że w układzie
Roberta Korzeniowskiego cały zewn˛etrzny świat (zatem również chodnik) si˛e skraca. I mimo,
że długość kroku według Korzeniowskiego jest zwyczajna, to skracanie chodnika powoduje,
że każdy krok wia˛że si˛e z pokonaniem ogromnego dystansu. Nic wi˛ec dziwnego, że z punktu
widzenia s˛edziów kroki piechura staja˛ si˛e nienaturalnie długie. Ponieważ natomiast nogi Ko-
rzeniowskiego nie moga˛ si˛e wydłużać, to jedyna˛ możliwościa˛ zrealizowania tej sytuacji jest bieg
z wydłużona˛ faza˛ lotu.
dx0 dx
v0 = = − V = v − V. (2.15)
dt0 dt
Wzór ten znamy oczywiście z codziennego doświadczenia wi˛ec niczym si˛e nie dziwimy. W
podobny sposób możemy jednak znaleźć jego relatywistyczny odpowiednik różniczkujac
˛ trans-
formacj˛e Lorentza (1.6):
v−V
v0 = . (2.16)
1 − vV /c2
Ta˛ prosta˛ metoda˛ udało nam si˛e otrzymać wzór przy pomocy którego możemy odpowiadać na
pytanie: z jaka˛ pr˛edkościa˛ porusza si˛e jakiś punkt w układzie primowanym, jeśli wiadomo, że
w układzie nieprimowanym jego pr˛edkość wynosi v. Co wi˛ecej, nasz wzór jest poprawny dla
dowolnego ruchu rozważanego punktu, niekoniecznie ruchu ze stała˛ pr˛edkościa.˛ Ze stała˛ pr˛ed-
kościa˛ V musi si˛e natomiast poruszać układ inercjalny z którego prowadzimy obserwacje.
Majac
˛ powyższy wzór, pierwsza˛ rzecza,˛ która˛ musimy sprawdzić jest rzekoma stałość pr˛ed-
kości światła. Jeśli w jednym układzie coś porusza si˛e z pr˛edkościa˛ v = c, to w drugim układzie,
poruszajacym
˛ si˛e tradycyjnie z dowolna˛ pr˛edkościa˛ V :
c−V 1 − V /c
v0 = 2
=c = c. (2.17)
1 − cV /c 1 − V /c
Zatem wszystko si˛e zgadza! Pr˛edkość światła po przejściu do dowolnego inercjalnego układu si˛e
nie zmieni. Doskonale. W podobny sposób możemy si˛e przekonać, że jeżeli w jednym układzie
odniesienia pr˛edkość jakiegoś punktu jest mniejsza od c, to b˛edzie również mniejsza od c w
innym układzie. Na rysunku 2.8 znajduje si˛e wykres przykładowej zależności pr˛edkości obser-
wowanego punktu v 0 od pr˛edkości układu odniesienia V z którego prowadzona jest obserwacja.
Przyj˛eliśmy, że w układzie „spoczywajacym”
˛ punkt porusza si˛e z pr˛edkościa˛ v = 0.5c. Widać,
że im szybciej porusza si˛e układ odniesienia, tym mniejsza jest obserwowana pr˛edkość punktu.
Dla V = v pr˛edkości si˛e zrównuja˛ i ciało staje si˛e „nieruchome”. Zauważmy, że zależność v 0 (V )
jest liniowa dla małych wartości V , jak w nierelatywistycznej mechanice.
36 ROZDZIAŁ 2. KINEMATYKA RELATYWISTYCZNA
swej miotle. Domyślamy si˛e też, że jeżeli krasnoludki wykonałyby fal˛e poruszajac
˛ a˛ si˛e dokład-
nie z pr˛edkościa˛ światła, to niezależnie od pr˛edkości miotły, pr˛edkość fali byłaby zawsze taka
sama - c.
Nasz wynik w postaci wzorów transformacyjnych pr˛edkości (2.16) nie jest jednak ogólny,
a dotyczy tylko jednowymiarowego ruchu wzdłuż osi x. Rozważmy zatem przypadek ruchu
trójwymiarowego widzianego z punktu widzenia układu spoczywajacego
˛ oraz poruszajacego
˛ si˛e
wzdłuż osi x. Jeżeli ruch w układzie nieprimowanym opisywany jest wektorem pr˛edkości v =
(vx , vy , vz ), to w układzie primowanym b˛edziemy mieli:
vx − V
vx0 =
1 − vx V /c2
p
vy 1 − V 2 /c2
vy0 = (2.18)
1 − vx V /c2
p
vz 1 − V 2 /c2
vz0 = .
1 − vx V /c2
Powyższy układ równań transformacyjnych można również zapisać w ogólnej postaci dla dowol-
nej pr˛edkości V ruchu wzgl˛ednego dwóch układów odniesienia:
38 ROZDZIAŁ 2. KINEMATYKA RELATYWISTYCZNA
q ¡ ¢ ¡ ¢
V2 v·V v·V
1− c2
v− V2
V − V− V2
V
v0 = . (2.19)
1 − v·V
c2
I pomyśleć jak bardzo sprawy moga˛ si˛e skomplikować. Przypomnijmy tylko, że zwykły, niere-
latywistyczny odpowiednik powyższego potwora to po prostu v0 = v − V.
Pytania
• Czy dowolne dwa zdarzenia zachodzace
˛ w różnych miejscach, w pewnym układzie inerc-
jalnym sa˛ jednoczesne?
• Czy dla dowolnej pary zdarzeń oddzielonych interwałem czasowym istnieje układ odniesienia
w którym te zdarzenia zachodza˛ w tym samym miejscu?
2.9. RELATYWISTYCZNE TRANSFORMACJE PR EDKO
˛ ŚCI 39
• Czy dla każdej pary zdarzeń istnieje nietrywialna transformacja Lorentza nie zmieniajaca
˛
odst˛epu czasu mi˛edzy tymi zdarzeniami?
• Bliźniak L spoczywajacy
˛ w pewnym układzie inercjalnym obserwuje ruch bliźniaka J ze
zmienna˛ w czasie pr˛edkościa˛ v(t). Bliźniak J na poczatku
˛ i na końcu ruchu trwajacego
˛ T
spoczywa wzgl˛edem bliźniaka L. O ile zestarzał si˛e bliźniak J w czasie w którym bliźniak
L zestarzał si˛e o T ?
• Czy przy zmianie układu odniesienia w ogólności zmieniaja˛ si˛e tylko składowe pr˛edkości
ciał wzdłuż kierunku ruchu układu, czy także w kierunkach poprzecznych?
• Czy to prawda, że wartość i kierunek pr˛edkości światła nie zależy od układu odniesienia?
Zadania
• W przestrzeni kosmicznej porusza si˛e wzdłuż wspólnej prostej sto rakiet w taki sposób, że
druga oddala si˛e od pierwszej z pr˛edkościa˛ 0.9c, trzecia od drugiej również z pr˛edkościa˛
0.9c i tak dalej aż do ostatniej rakiety. Jaka jest wzgl˛edna pr˛edkość pierwszej i setnej
rakiety?
• Z oddalajacego
˛ si˛e radialnie od Ziemi z pr˛edkościa˛ v statku kosmicznego nadawana jest
audycja radiowa. Czas nadawania audycji w studio na statku wynosi τ = 30 minut. Jak
długa trwa odbiór audycji na Ziemi?
40 ROZDZIAŁ 2. KINEMATYKA RELATYWISTYCZNA
Rozdział 3
Przed nami kolejny etap poznawania teorii wzgl˛edności. Tym razem zwiazany
˛ z „bryła˛ sztyw-
na”.
˛ Cudzysłów znalazł si˛e tu nieprzypadkowo, bo jak si˛e wkrótce okaże, poj˛ecie bryły sztywnej
w teorii wzgl˛edności jest w pewnym sensie pozbawione sensu ;-). W mechanice nierelatywisty-
cznej bryła sztywna jest to ciało, w którym dowolnie wybrana para punktów nie zmienia wzgl˛ed-
nego położenia w czasie. W mechanice ośrodków ciagłych
˛ poj˛ecie to uogólnić si˛e dopuszczajac
˛
powstawanie odkształceń i napi˛eć w ośrodku tworzacym
˛ brył˛e. W przypadku relatywistycznym
od razu na myśl przychodzi nam skrócenie Lorentza. Bryła sztywna poruszajaca
˛ si˛e ze stała˛ pr˛ed-
kościa˛ staje si˛e spłaszczona, ponieważ jednak efekt ten jest czysto geometryczny, nie wywołuje
to powstawania żadnych napi˛eć wewn˛etrznych (co innego, gdy ciało nie porusza si˛e ruchem jed-
nostajnym - do tego tematu jeszcze powrócimy). Okazuje si˛e jednak, że nie to jest najwi˛ekszym
problemem. Aby zrozumieć istot˛e kłopotów jakie pojawiaja˛ si˛e, gdy chcemy wprowadzić do
teorii wzgl˛edności poj˛ecie bryły sztywnej, przemyślmy nast˛epujacy
˛ przykład.
41
42 ROZDZIAŁ 3. NIESZTYWNA BRYŁA SZTYWNA
niosaca
˛ o tym informacj˛e. Dlatego odległy koniec nie dowie si˛e od razu o tym, że zacz˛eliśmy
ruszać kijem i przez jakiś czas pozostanie nieruchomy. Zagadnienie, jaki b˛edzie naprawd˛e ruch
kija jest niezwykle trudne, bo do jego rozwiazania
˛ wymagana jest znajomość dynamiki tensora
napi˛eć wewnatrz
˛ ośrodka z którego wykonany został kij. Nam jednak nie zależy na znalezieniu
rzeczywistej reakcji całego kija na ruch trzymanego r˛eka˛ końca. Ważne jest jedynie, abyśmy si˛e
przekonali, że w teorii wzgl˛edności nie można mówić o „sztywności” ciał. Idealne „nierelaty-
wistyczne” ciało sztywne, reaguje bowiem na dowolna˛ sił˛e zewn˛etrzna˛ jednocześnie cała˛ swoja˛
obj˛etościa.˛ Tego typu błyskawiczna reakcja jest w oczywisty sposób sprzeczna z założeniem, że
sygnały nie moga˛ poruszać si˛e dowolnie szybko.
W układzie odniesienia w którym kwadraty poruszaja˛ si˛e z równymi co do wartości, ale prze-
ciwnie skierowanymi pr˛edkościami, obydwa staja˛ si˛e jednakowymi rombami, które zderza˛ si˛e ze
soba˛ kraw˛edziami. Ponieważ w tym układzie oba wierzchołki doznaja˛ uderzenia jednocześnie,
to w dowolnym innym układzie odniesienia punkt w którym zderzaja˛ si˛e kwadraty b˛edzie prze-
suwał si˛e wzdłuż kraw˛edzi z pr˛edkościa˛ wi˛eksza˛ niż c. Dlatego wgniecenia b˛eda˛ jednakowo
mocne na całej długości zderzajacych
˛ si˛e obszarów i punkty zderzajace
˛ si˛e w pierwszej kole-
jności wcale nie pozostawia˛ wyraźniejszych śladów. Wynika to z tego, że poszczególne zderza-
jace
˛ si˛e punkty nie zda˛ża˛ „dowiedzieć” si˛e, że doszło już do zderzenia pomi˛edzy ich sasiadami
˛ i
wytracić pr˛edkości decydujacej
˛ o sile i impecie zderzenia.
dziurawym stole - rysunek 3.3. W układzie stołu klocek doznaje skrócenia Lorentza i dlatego
łatwo b˛edzie mu wpaść do dziury (rysunek 3.3A). Z drugiej strony, z punktu widzenia klocka, to
dziura si˛e skraca uniemożliwiajac
˛ klockowi wpadni˛ecie do środka (rysunek 3.3B).
Problem pozostawiliśmy na koniec tego rozdziału, gdyż okazuje si˛e on być dość skompli-
kowany. W momencie, gdy klocek znajdzie si˛e cz˛eściowo nad dziura,˛ b˛edzie na niego działał
pewien moment siły, który wywoła ruch obrotowy. To może bardzo skomplikować spraw˛e. Aby
nieco uprościć sobie życie przyjmiemy, że dziura zamkni˛eta jest zapadka,˛ która w układzie stołu
zostaje nagle usuni˛eta. Dzieje si˛e to w momencie, gdy klocek w całości znajdzie si˛e nad otwo-
rem. Nasz problem jest jednak nast˛epujacy:
˛ kwadrat w swoim układzie odniesienia nigdy w
całości nie znajduje si˛e nad otworem, bo w momencie, gdy tylni wierzchołek znajdzie si˛e nad
dziura,˛ przedni powinien już być po drugiej stronie. Czy oznacza to, że w tym układzie klocek
nie ma szans wpaść do dziury? Oczywiście, nie. Zwróćmy uwag˛e, że w układzie stołu cała
zapadka zostaje usuni˛eta jednocześnie w chwili, gdy tylni wierzchołek znalazł si˛e nad otwo-
rem. Jednak w układzie klocka zapadka „znika” stopniowo, zaczynajac
˛ od drugiego brzegu
46 ROZDZIAŁ 3. NIESZTYWNA BRYŁA SZTYWNA
dziury jeszcze zanim klocek znajdzie si˛e w całości nad nia.˛ Pami˛etajac,
˛ że klocek nie może
być uznany za brył˛e sztywna˛ zauważmy, że fragment spod którego usuni˛eto zapadk˛e zacznie
spadać pomimo, że reszta klocka wcia˛ż jeszcze znajduje si˛e na powierzchni stołu - rysunek
3.4. Z rysunku widać, że wewnatrz
˛ klocka pojawia˛ si˛e napi˛ecia, które strasznie skomplikuja˛ cała˛
dynamik˛e. Widzimy bowiem, że zwi˛eksza si˛e obj˛etość „kwadratowego” klocka. Napi˛ecia musza˛
zatem istnieć również w układzie inercjalnym zwiazanym
˛ ze stołem w którym cała zapadka znika
jednocześnie. W momencie, gdy nacisk zapadki na klocek ustaje, jego dolna kraw˛edź zaczyna
swobodnie opadać. Informacja o tym zaczyna si˛e rozchodzić pionowo wzdłuż klocka i dopiero
po pewnej chwili górna kraw˛edź również zaczyna spadać. Powoduje to, że klocek rozciaga
˛ si˛e,
co wywołuje właśnie wewn˛etrzne napi˛ecia w materiale.
Co gorsza, to jeszcze nie koniec komplikacji. Środek masy klocka w układzie stołu poczat-
˛
kowo porusza si˛e poziomo, lecz po usuni˛eciu zapadki stopniowo nabywa pionowej składowej
pr˛edkości. Ponieważ skrócenie Lorentza ma miejsce zawsze w kierunku ruchu, to nawet jeśli
zaniedbamy efekty zwiazane
˛ z wewn˛etrznymi napi˛eciami, klocek zmieni kształt z prostokatnego
˛
na równoległoboczny - rysunek 3.5 w zwiazku
˛ ze zmiana˛ kierunku pr˛edkości . Oznacza to kolej-
ne ogromne komplikacje. Może si˛e bowiem zdarzyć, że pomimo iż środek masy klocka spada,
to prawy, dolny wierzchołek podnosi si˛e ponad poziom stołu. W takiej sytuacji bardzo trudno
powiedzieć, czy klocek wpadnie do dziury, czy nie. Potrzeba by tu bowiem szczegółowej anali-
zy zderzenia. Przykład ten pokazuje jak skomplikowany może być relatywistyczny problem
bryły sztywnej. Pami˛etajmy, że zajmowaliśmy si˛e geometria˛ kwadratu - jednym z najprostszych
możliwych przykładów.
3.5. NAPI ECIA
˛ WEWN ETRZNE
˛ 47
W rzeczywistości siła odśrodkowa odgrywa tu najważniejsza˛ rol˛e. Nie trzeba si˛e w zasadzie
martwić, czy pierścień zmniejszy swój promień, tylko czy siła odśrodkowa go nie rozsadzi.
Pytania
• W jaki sposób z zasady demokracji wynika, że skrócenie poruszajacych
˛ obiektów, poprzeczne
do kierunku ruchu jest niemożliwe?
• Czy to prawda, że skrócenie Lorentza jest efektem pozornym i wynika z tego, że światło
opuszczajace
˛ obserwowany obiekt potrzebuje skończonego czasu by dotrzeć do obserwa-
tora?
Zadania
• Otwarta stodoła oraz tyczka maja˛ długość spoczynkowa˛ L. W układzie stodoły biegnacy
˛ z
relatywistyczna˛ pr˛edkościa˛ V tyczkarz może być bez trudu zamkni˛ety wewnatrz.
˛ Rozważ
sytuacj˛e w układzie tyczkarza, w którym w pewnym momencie pierwszy koniec tyczki
uderzy w tylna˛ ścian˛e stodoły. Pokaż, że i w tym układzie tyczka zostanie zamkni˛eta
wewnatrz.
˛ W tym celu udowodnij, że żaden sygnał pochodzacy
˛ od uderzenia, a propagu-
jacy
˛ si˛e wzdłuż tyczki nie zda˛ży dotrzeć do jej drugiego końca zanim ten nie znajdzie
si˛e wewnatrz
˛ (ruchomej w tym układzie) stodoły oraz, że żaden sygnał propagujacy
˛ si˛e
wzdłuż stodoły nie zda˛ży dotrzeć do jej drzwi zanim wewnatrz
˛ znajdzie si˛e cała tyczka.
Rozdział 4
W tym rozdziale zajmiemy si˛e czymś co z pewnościa˛ zdziwi niejednego z Was. Opowiemy
o przedziwnym zwiazku
˛ pomi˛edzy skwantowaniem energii a szczególna˛ teoria˛ wzgl˛edności -
jednym z najbardziej fascynujacych
˛ i dotad
˛ niezrozumiałych zagadnień mechaniki kwantowej.
Dla ustalenia uwagi, skupimy si˛e na kwantowych właściwościach światła, a wszystko o czym
powiemy b˛edzie wynikać z „niegroźnego” z pozoru faktu istnienia fotonów...
49
50 ROZDZIAŁ 4. KŁOPOTY Z TEORI A˛ KWANTOWA˛
Do fotonów jeszcze powrócimy, a tymczasem teraz zajmiemy si˛e słynnym „paradoksem” Ein-
52 ROZDZIAŁ 4. KŁOPOTY Z TEORI A˛ KWANTOWA˛
jak byśmy nie ustawili detektorów, wynik musi być zdeterminowany parametrem λ). Wynik
każdego eksperymentu może być tylko: „w gór˛e” albo „w dół”. Trzeciego wyjścia być nie może.
Jeżeli w wyniku pomiaru okaże si˛e, że spin jest skierowany „w gór˛e”, to za wynik eksperymentu
przyjmiemy +1, a jeśli nie, to −1. Potem możemy wykonać sto lub wi˛ecej eksperymentów i
obliczyć jaki jest średni wynik. Jeśli wyjdzie on zero, to znaczy, że tak samo cz˛esto spin trafia
si˛e skierowany „w gór˛e” jak i „w dół”. Średnia może być też dodatnia lub ujemna. Domyślamy
si˛e co to oznacza. W pierwszym przypadku spin b˛edzie cz˛eściej ustawiony „w gór˛e”, a w drugim
cz˛eściej „w dół”. Weźmy sobie wi˛ec dwa detektory i jeden ustawmy w pewnym położeniu a, a
drugi w położeniu b. Nast˛epnie sprawdźmy jakie sa˛ wyniki pomiarów spinu dla obu czastek.
˛ Oz-
naczmy przez Aa (λ) wynik eksperymentu na pierwszym elektronie, a przez Bb (λ) na drugim.
Jak widać, wyniki (mogace ˛ wartości ±1) zależa˛ tylko od ustawienia detektorów
˛ jedynie przyjać
i ukrytego parametru. Co dalej? Powiedzmy sobie: te ukryte parametry, których nie znamy,
nie moga˛ być również przez nas nijak kontrolowane. Wi˛ec tak naprawd˛e, przypisywane sa˛ one
elektronom losowo (w zasadzie, w naszej teorii musi istnieć jakiś czynnik, który decyduje o tym
jaki parametr zostaje w danym rozpadzie przypisany, ale my go nie potrafimy kontrolować, wi˛ec
wychodzi na jedno).
Oznaczmy zbiór wszystkich możliwych parametrów przez Λ. Możemy jeszcze przyjać
˛ dla
ogólności możliwość, że niektóre parametry trafiaja˛ si˛e cz˛eściej, a inne rzadziej, wi˛ec określamy
jakiś nieznany rozkład prawdopodobieństwa na zbiorze wszystkich parametrów p(λ). Im wi˛ek-
sza wartość p(λ), tym cz˛eściej b˛edzie trafiał si˛e parametr λ. Suma wszystkich prawdopodo-
R
bieństw musi być równa jeden, tzn. dλ p(λ) = 1. Skoro już to wszystko wiemy, możemy
przystapić
˛ do rachunków. Obliczmy najpierw, jaka jest średnia wartość iloczynu wyników otrzy-
manych dla obu czastek:
˛
Z
E(a, b) = dλ p(λ)Aa (λ)Bb (λ). (4.3)
Λ
Dodam tu istotna˛ uwag˛e: powyższy wzór kamufluje pewne ważne założenie. Mianowicie takie,
ze wyniki obu pomiarów sa˛ niezależne. Innymi słowy, pomiary dokonane na odległych czastkach
˛
nie maja˛ na siebie wpływu (założenie to nazywa si˛e postulatem lokalności). Formalne zas-
tosowanie tego założenia polega na stwierdzeniu, że wynik pomiaru spinów może być zapisany
w postaci iloczynu wyników dla pierwszego i drugiego elektronu osobno (to wcale nie jest takie
oczywiste i po prostu zakładamy, że tak jest!). Skorzystamy teraz z elementarnego twierdzenia
R R
całkowego: | f (x)| ≤ |f (x)|. Możemy dokonać serii pomiarów przy pewnych ustawie-
56 ROZDZIAŁ 4. KŁOPOTY Z TEORI A˛ KWANTOWA˛
Z
0 0 0
|E(a , b) − E(a , b )| ≤ dλ p(λ) |Aa0 (λ)Bb (λ) − Aa0 (λ)Bb0 (λ)|, (4.4)
Λ
a jak si˛e uważniej przyjrzeć, to si˛e okaże, że prawa strona może być również zapisana w sprytny
sposób:
Z
dλ p(λ) |Aa0 | |Bb (1 ± Aa Bb0 ) − Bb0 (1 ± Aa Bb )|. (4.5)
Λ
Znak ± możemy sobie wybrać na końcu jaki nam si˛e spodoba. Dla prostoty pomin˛eliśmy w
zapisie zależność wyników od parametru λ. Wiemy, że dla każdego λ mamy |Aa0 (λ)| = 1.
Zatem to ostatnie równa si˛e po prostu:
Z
dλ p(λ) |Bb (1 ± Aa Bb0 ) − Bb0 (1 ± Aa Bb )| ≤
Λ
Z ¯ ¯
¯ ¯
≤ dλ p(λ) ¯|Bb |(1 ± Aa Bb0 ) + |Bb0 |(1 ± Aa Bb )¯ =
Λ
Z ¯ ¯
¯ ¯
= dλ p(λ) ¯2 ± (Aa Bb0 + Aa Bb )¯ = 2 ± (E(a, b0 ) + E(a, b)). (4.6)
Λ
a z tego już łatwo otrzymujemy to, co nazywa si˛e szumnie „nierównościa˛ Bella” (wystarczy
sprytnie dobrać znaki: raz plus, a raz minus w powyższym wyrażeniu):
−2 ≤ S(a, b, a0 , b0 ) ≤ 2, (4.8)
gdzie
4.3. NIERÓWNO ŚCI BELLA 57
Chyba nikt nie spodziewa si˛e, że ten prosty wynik może tak wiele znaczyć! Zatem czeka Was
spora niespodzianka. Okazuje si˛e (te rachunki sobie już darujemy), że jeśli zapytać mechanik˛e
kwantowa,˛ jaka jest wartość kombinacji S dla pewnych szczególnych ustawień detektorów, to
√
okaże si˛e, że możemy dostać wynik nawet S = 2 2. Każdy widzi, że łamie on nierówność Bella
(jest on przecież wi˛ekszy niż dwa!). Mamy nareszcie to, na co czekaliśmy: znaleźliśmy możli-
wość eksperymentalnej weryfikacji przyj˛etych założeń (determinizmu i lokalności) w naszym
prostym modeliku. Wystarczy w odpowiedni sposób ustawić detektory, zmierzyć przy ich po-
mocy spiny wielu par elektronów, obliczyć wartości średnie i utworzyć z nich kombinacj˛e S.
Jeżeli otrzymany wynik przekroczy wartość 2 (jak to przewiduje mechanika kwantowa), to
b˛edzie to bezpośredni dowód nieadekwatności przyj˛etych założeń do badanej sytuacji fizycznej!
Jaki jest werdykt? Eksperymenty badajace
˛ nierówności Bella (w nieco zmienionej formie, przys-
tosowanej do możliwości praktycznych) zostały już wykonane. Jak dotad,
˛ ogłaszano jednogłośne
werdykty na korzyść mechaniki kwantowej: nierówności Bella sa˛ łamane! Cóż to może oz-
naczać? Na pewno tyle, że przyj˛ety przez nas ogólny model lokalnych teorii parametrów ukry-
tych nie jest poprawnym opisem praw przyrody. Wydaje si˛e, że nic sobie ona nie robi z naszych
zdroworozsadkowych
˛ oczekiwań.
Pytania
• Czy łamanie nierówności Bella jest sprzeczne ze szczególna˛ teoria˛ wzgl˛edności?
• Czy każde zjawisko, które spełnia nierówności Bella może zostać opisane deterministy-
czna˛ teoria?
˛
• Czy każde zjawisko, które łamie nierówności Bella musi być uznane za niedeterministy-
czne?
• Czy każde zjawisko, które łamie nierówności Bella musi być uznane za nielokalne?
Zadania
58 ROZDZIAŁ 4. KŁOPOTY Z TEORI A˛ KWANTOWA˛
Rozdział 5
Ś WIATŁO
59
60 ROZDZIAŁ 5. ŚWIATŁO
µ ¶
r2 − r1 c(t0e2 − t0e1 ) ³ vr ´
λ = c(to2 − to1 ) = c(te2 − te1 ) 1+ e =p 1+ =
c(t2 − te1 ) 1 − v 2 /c2 c
vr
1+ c
= λ0 p , (5.1)
1− v 2 /c2
gdzie czasy „primowane” oznaczaja˛ czasy mierzone w układzie zwiazanym
˛ ze źródłem. Wzór,
który otrzymaliśmy różni si˛e od nierelatywistycznego wzoru na przesuni˛ecie Dopplera trady-
p
cyjnie o czynnik 1 − v 2 /c2 . Czynnik ten jest jednak bardzo ważny, bo ujawnia możliwość
obserwowania przesuni˛ecia Dopplera dla źródła, które si˛e nie oddala, tylko obraca wokół obser-
watora. Jak widać, długości fal elektromagnetycznych emitowanych przez oddalajace
˛ si˛e źródła
staja˛ si˛e wi˛eksze (czyli światło jest „bardziej czerwone”), podczas gdy źródła zbliżajace
˛ si˛e emi-
tuja˛ światło o mniejszej długości (przesuni˛ecie „ku fioletowi”). To ostatnie stwierdzenie nie
jest jednak prawdziwe w ogólności. Przyjrzyjcie si˛e wzorowi (5.1) - wynika z niego, że źródło
zbliżajace
˛ si˛e do obserwatora po pewnym spiralnym torze, może nie doznawać przesuni˛ecia ku
fioletowi, a nawet być przesuni˛ete ku czerwieni! A ktoś mógłby pomyśleć, że efekt Dopplera
niczym go już nie zdziwi.
O ŚRODKU
Przed nami kolejna niespodzianka. Zawsze gdy mówi si˛e, że pr˛edkość światła wynosi c, należy
dodać sakramentalne „w próżni”. Wiadomo bowiem, że w ośrodkach takich jak szkło, czy woda,
pr˛edkość światła jest mniejsza niż c i nic nie stoi nawet na przeszkodzie, żeby w tego typu
ośrodku od światła szybciej poruszał si˛e na przykład elektron. Pr˛edkość fotonu w takim mate-
riale wynosi z grubsza nc , gdzie n ≥ 1 jest współczynnikiem załamania. To dla ośrodka nieru-
chomego. A jaka jest pr˛edkość światła w ośrodku o współczynniku załamania n i poruszajacym
˛
si˛e z pr˛edkościa˛ v? Czy również wynosi nc ? Nic podobnego!
Aby dostać poprawna˛ pr˛edkość światła w poruszajacym
˛ si˛e ośrodku, należy po prostu prze-
transformować pr˛edkość nc z układu w którym ośrodek spoczywa do układu w którym si˛e porusza.
Jeżeli w układzie ośrodka światło propaguje si˛e w kierunku osi x i chcemy odpowiedzieć na py-
tanie jaka b˛edzie pr˛edkość światła w układzie w którym ośrodek porusza si˛e z pr˛edkościa˛ V
wzdłuż osi −x, wystarczy zastosować wzór (2.16):
5.3. ODBICIE ŚWIATŁA OD LUSTRA 61
c
0 n
−V c − nV
v = V
=c . (5.2)
1 − nc nc − V
Oznacza to ni mniej ni wi˛ecej, tylko że jeśli ośrodek porusza si˛e z pr˛edkościa˛ − nc , to w tym
układzie światło spoczywa! Kto by si˛e spodziewał? Efekt wyglada
˛ dokładnie tak, jakby ośrodek
„ciagn
˛ ał”
˛ za soba˛ światło lub je „unosił”. Dokładnie w taki sam sposób w jaki płynaca
˛ rzeka
unosi pływajac
˛ a˛ po niej kaczk˛e.
układzie w którym lustro porusza si˛e z pr˛edkościa˛ V wzdłuż osi x można łatwo znaleźć korzys-
tajac
˛ ze wzoru odwrotnego do (2.16):
−c sin θ0 + V
vxp = V 0
= −c sin θp
1 − c sin θ
(5.3)
0
c sin θ + V
vxo = = c sin θo ,
1 + Vc sin θ0
gdzie θp jest katem
˛ padania światła, a θo jest katem
˛ odbicia. Widzimy, że dla V = 0 oba katy
˛ sa˛
˛ od drugiego, pozbywamy si˛e θ0 z równań
równe: θp = θo . Aby znaleźć zależność jednego kata
(5.3) otrzymujac
˛ zwiazek:
˛
V2
o p1 + 2 Vc sin−1 θp + c2
sin θ = sin θ V2
. (5.4)
1 + 2 Vc sin θp + c2
Zwróćmy uwag˛e, że dla lustra którego pr˛edkość da˛ży do pr˛edkości światła mamy:
Pytania
• Czy źródło światła, którego odległość od inercjalnego obserwatora stale si˛e zwi˛eksza jest
zawsze charakteryzowana widmem przesuni˛etym ku czerwieni?
• Czy dowolne źródło światła, którego odległość od inercjalnego obserwatora stale si˛e zm-
niejsza jest zawsze charakteryzowana widmem przesuni˛etym ku fioletowi?
5.3. ODBICIE ŚWIATŁA OD LUSTRA 63
• Czy kat
˛ padania światła na lustro jest zawsze równy katowi
˛ odbicia?
• Czy pr˛edkość światła w rzece wzgl˛edem brzegu rzeki zależy od pr˛edkości wody?
Zadania
• Źródło światła porusza si˛e wzgl˛edem spoczywajacego
˛ obserwatora wzdłuż krzywolin-
iowego toru ze z pewna˛ stała˛ co do wartości pr˛edkościa˛ w taki sposób, że widmo światła
rejestrowane przez obserwatora jest dokładnie takie jak dla źródła spoczywajacego.
˛ Dla
jakiej wartości pr˛edkości przecia˛żenia, których doznaje źródło sa˛ najwi˛eksze?
64 ROZDZIAŁ 5. ŚWIATŁO
Rozdział 6
Obiekty poruszajace
˛ si˛e z dużymi pr˛edkościami ulegaja˛ skróceniu Lorentza. Wydawać by
si˛e mogło, że lecaca
˛ szybko na miotle Baba Jaga b˛edzie wygladała
˛ na „krótsza”
˛ niż w czasie
spoczynku. Nic podobnego! Baba Jaga b˛edzie rzeczywiście krótsza, ale jej wyglad
˛ b˛edzie zu-
pełnie inny. Brzmi od rzeczy? Problem polega na tym, że to co widzimy to światło docierajace
˛
do naszych oczu od poruszajacego
˛ si˛e obiektu. W wyniku tego, że rozważany obiekt sam porusza
si˛e z pr˛edkościami porównywalnymi z pr˛edkościa˛ światła, jego obraz b˛edzie bardzo zniekształ-
cony. W tym rozdziale zajmiemy si˛e właśnie tym zagadnieniem. Spróbujemy odpowiedzieć na
pytanie, jak wygladaj
˛ a˛ proste, geometryczne obiekty w relatywistycznym ruchu.
65
66 ROZDZIAŁ 6. POZORNE DEFORMACJE RUCHOMYCH OBIEKTÓW
(x − V t)2
2 2
+ y 2 = R2 , z = d. (6.1)
1 − V /c
Rozważmy teraz promienie światła emitowane przez ten okrag,
˛ które dotarły do aparatu fo-
tograficznego umieszczonego w poczatku
˛ układu współrz˛ednych w chwili to . Ich „równanie
ruchu” jest postaci: x2 + y 2 + z 2 = c2 (to − t)2 . Jeżeli potraktujemy nasze równania jako układ,
to jego rozwiazaniem
˛ b˛edzie zbiór zdarzeń w czasoprzestrzeni w których zostało wyemitowane
światło docierajace
˛ do aparatu. Z układu tego należy w pierwszej kolejności wyeliminować
t, gdyż nie interesuja˛ nas chwile emisji, tylko punkty z których światło zostało wyemitowane.
˛ t z drugiego równania i wstawiajac
Wyznaczajac ˛ do (6.1) dostajemy równanie czwartego stopnia:
p
(x − V to + Vc x2 + y 2 + d2 )2
2 2
+ y 2 = R2 . (6.2)
1 − V /c
Rozwiazaniem
˛ równania jest krzywa czwartego stopnia, której kształt wyznaczyliśmy numerycznie
- rysunek 6.1. Wynik jest zaiste piorunujacy.
˛ Na rysunku znajduja˛ si˛e zbiory punktów z których
emitowane było światło docierajace
˛ do aparatu w określonych chwilach. Przyj˛eliśmy, że okrag
˛
o promieniu R = 1 poruszał si˛e z pr˛edkościa˛ V = 0.9c, a jego odległość od płaszczyzny (x, y)
wynosiła d = 21 . Z rysunku wynika, że zbliżajacy
˛ si˛e okrag
˛ wyglada
˛ na niesłychanie wydłużony,
a oddalajacy
˛ si˛e przypomina kształtem banan.
Wykonane fotografie b˛eda˛ nieco różnić si˛e od obrazów znajdujacych
˛ si˛e na rysunku 6.1 jeśli
aparat b˛edzie ustawiony pod pewnym katem
˛ do płaszczyzny ruchu okr˛egu. W zwiazku
˛ z tym,
obraz efektywnie ulegnie dodatkowemu „ściśni˛eciu” wzdłuż osi x. Okaże si˛e, że po uwzgl˛ed-
nieniu tego ściśni˛ecia, elipsa w chwili to = 0 b˛edzie wygladać
˛ jak idealny okrag,
˛ o ile aparat
b˛edzie „celował” w jej środek. Ponieważ jednak ludzkie oko (i mózg) posiada zdolność dostrze-
gania gł˛ebi obrazu, efekt ten b˛edzie w zasadzie „sztuczny” również dlatego, że widmo światła
różnych punktów okr˛egu b˛edzie przesuni˛ete dopplerowsko w różny sposób. Punkty zbliżajacego
˛
si˛e okr˛egu, które sa˛ bardziej odległe od obserwatora b˛eda˛ wydawać si˛e niebieskawe, a te bliżej
czerwonawe. Gdyby natomiast poruszajacy
˛ si˛e okrag
˛ został oświetlony od tyłu, jego cień byłby
˛ w chwili to = 0.
rzeczywiście okragły
Podobna˛ analiz˛e możemy powtórzyć dla dowolnego płaskiego ciała, którego kształt w spoczynku
opisuje równanie postaci F (x, y) = 0, poruszajacego
˛ si˛e w swej płaszczyźnie z pr˛edkościa˛ v
wzdłuż osi x. (F jest pewna˛ funkcja˛ dwóch zmiennych). Dla takiego kształtu, pozorny obraz
zarejestrowany przez aparat fotograficzny w chwili to jest dany równaniem:
6.1. OBRAZ PORUSZAJACEGO
˛ SI E˛ OKR EGU
˛ 67
à p !
x − vc (cto − x2 + y 2 + d2 )
F p , y = 0. (6.3)
1 − v 2 /c2
określa bieg promieni wyemitowanych w chwili t0 < 0, które dotarły do obserwatora w chwili
t0o = 0. Analogiczne równanie promieni docierajacych
˛ do obserwatora poruszajacego
˛ si˛e z pr˛ed-
kościa˛ V wzdłuż osi x w chwili, gdy obserwatorzy mijaja˛ si˛e jest postaci:
x−Vt t − xV /c2
p a0x + ya0y + za0z = −c p cos θ0 . (6.5)
2
1 − V /c 2 2
1 − V /c 2
Otrzymaliśmy je dokonujac
˛ transformacji Lorentza współrz˛ednych i czasu wyst˛epujacych
˛ w
poprzednim równaniu. Po pomnożeniu obu stron przez dowolna˛ stała˛ N i drobnych przekształ-
ceniach dostajemy stad:
˛
Przyjrzyjmy si˛e uważnie otrzymanemu wyrażeniu, jest ono w zasadzie tej samej postaci co rów-
nanie (6.4), tylko zapisane przy użyciu współrz˛ednych nieprimowanych oraz z innym wersorem
i katem.
˛ Po podstawieniu
a0 − V cos θ0 /c
ax = N xp
1 − V 2 /c2
ay = N a0y
(6.7)
az = N a0z
cos θ0 − V a0x /c
cos θ = N p
1 − V 2 /c2
które jest także równaniem stożka, co oznacza, że cień rzucany przez poruszajac
˛ a˛ si˛e kul˛e jest
wcia˛ż okragły.
˛ Co prawda wybraliśmy szczególna˛ chwil˛e obserwacji t0o = to = 0, jednak ze
wzgl˛edu na dowolność położenia kuli w układzie primowanym, nasz wynik jest zupełnie ogólny:
kula poruszajaca
˛ si˛e z dowolna,˛ stała˛ pr˛edkościa˛ zawsze rzuca okragły
˛ cień. W różnych układach
cień b˛edzie padał z różnych kierunków a i b˛edzie miał różne rozmiary θ, jednak b˛edzie zawsze
okragły.
˛
Pytania
• Czy na podstawie analizy pozornego kształtu ruchomej kuli możemy coś powiedzieć o po-
zornym kształcie ruchomego okr˛egu w chwili, gdy okrag
˛ ten mija obserwatora? Uzasadnij
odpowiedź analiza˛ równania (6.3).
72 ROZDZIAŁ 6. POZORNE DEFORMACJE RUCHOMYCH OBIEKTÓW
Zadania
• Wzgl˛edem spoczywajacego
˛ obserwatora porusza si˛e prostoliniowo i ze stała˛ pr˛edkościa˛
niewielki obiekt. Jego pozorna pr˛edkość wynosi 2c. Jaka jest rzeczywista pr˛edkość obiektu?
Obserwator znajduje si˛e w punkcie przecinajacym
˛ tor ruchu.
Rozdział 7
DYNAMIKA RELATYWISTYCZNA
7.1 C ZTEROWEKTORY
Podobnie jak w trójwymiarowej przestrzeni wygodnym poj˛eciem jest wektor posiadajacy
˛ trzy
niezależne składowe, tak w czterowymiarowej czasoprzestrzeni równie wygodnym obiektem jest
czterowektor. Oczywiście naturalnym kandydatem na czterowektor jest zbiór liczb określajacych
˛
położenie i chwil˛e zajścia jakiegoś zjawiska (ct, x, y, z), albo w skrócie (ct, r). Czynnik c został
wprowadzony, aby wymiar wszystkich składowych czterowektora był jednakowy. Z poprzednich
rozdziałów wiemy już w jaki sposób transformuje si˛e czterowektor pomi˛edzy różnymi układami
˛ z (ct, r) w (ct0 , r0 ). Transformacja Lorentza opisujaca
współrz˛ednych, przechodzac ˛ owo przej-
ście zachowuje, jak wiemy wielkość (ct)2 − r2 , która˛ możemy nazwać kwadratem „długości”
73
74 ROZDZIAŁ 7. DYNAMIKA RELATYWISTYCZNA
czterowektora. Ten prosty przykład podsuwa nam pomysł na uogólnienie poj˛ecia czterowek-
˛ sposób. Czterowektorem (A0 , A1 , A2 , A3 ) albo (A0 , A) nazywamy wielkość,
tora w nast˛epujacy
która pod wpływem przejścia do układu inercjalnego poruszajacego
˛ si˛e z pr˛edkościa˛ V wzdłuż
osi x przechodzi w (A00 , A0 ) równa:
˛
A00 A0 −A1 V /c
= √
2 2
1−V /c
A0 A1 −A0 V /c
= √
1 2 2
1−V /c (7.1)
A0 = A2
2
A0 = A3
3
oraz analogicznie pod wpływem innych transformacji układu odniesienia. Nasza definicja mówi
po prostu, że czterowektorem jest wszystko co transformuje si˛e jak „czteropołożenie” (ct, r),
czyli nie zmienia swojej czterowektorowej długości. Czterowektory b˛edziemy oznaczać małym
kwadracikiem A¤ , aczkolwiek notacja ta zostanie wprowadzona wyłacznie
˛ na potrzeby tego
wykładu (o dziwo nie ma sensownego zapisu czterowektora podobnego do stawiania strzałki
nad zwykłym wektorem).
Z łatwościa˛ sprawdzamy, że pod wpływem transformacji (7.1) wyrażenie A20 −A2 nie zmienia
swojej wartości, czyli jest równe A02 02
0 − A . Nie możemy przepuścić tak niepowtarzalnej okazji
i nie nazwać powyższego wyrażenia kwadratem długości naszego dowolnego czterowektora.
Wszakże w fizyce (jak również w matematyce) każdy niezmiennik jest ważny i zostaje przeto ob-
darowany nazwa˛ (wyznacznik macierzy w algebrze, długość i odst˛ep czasu w mechanice niere-
latywistycznej, ładunek elektryczny w elektrodynamice, kwadrat modułu funkcji falowej w me-
chanice kwantowej - wszystkie te wielkości sa˛ ważne dlatego, że si˛e nie zmieniaja˛ pod wpływem
pewnych przekształceń). Można bez trudu sprawdzić, że dla dowolnej pary czterowektorów A¤
i B¤ transformacja Lorentza nie zmienia wartości wyrażenia A0 B0 − A1 B1 − A2 B2 − A3 B3 , a
także długości czterowektora równego sumie (cztero)wektorowej A¤ + B¤ .
7.2 C ZTEROP ED
˛
à !
c v
v¤ = p ,p . (7.2)
1 − v 2 /c2 1 − v 2 /c2
à !2 à !2
c v
p − p = c2 . (7.3)
1 − v 2 /c2 1 − v 2 /c2
à !
mc mv
p¤ = p ,p . (7.4)
1 − v 2 /c2 1 − v 2 /c2
mc mv 2
p ≈ mc + + ...
1 − v 2 /c2 2c
(7.5)
mv
p ≈ mv + . . .
1 − v 2 /c2
mc2
E=p
1 − v 2 /c2
(7.6)
mv
p= p ,
1 − v 2 /c2
rzeczywiście sa˛ energia˛ i p˛edem. Rozpatrzmy najprostszy możliwy przypadek dwóch identycz-
nych kul zderzajacych
˛ si˛e spr˛eżyście w układzie środka masy - rysunek 7.1. Jak widać, do-
puszczamy sytuacj˛e ogólna,˛ w której zderzenie nie musi być centralne.
Po zderzeniu pr˛edkości obu kul musiały mieć jednakowa˛ wartość i być przeciwnie skierowane.
Nie wynika to z zasady zachowania p˛edu czy energii (których przecież jeszcze nie znamy), ale z
symetrii zagadnienia. Ponadto możemy również wywnioskować stosujac
˛ argument symetrii, że
pr˛edkości kul po zderzeniu maja˛ t˛e sama˛ wartość co przed zderzeniem. Wynika to z faktu, że
zderzenie całkowicie spr˛eżyste powinno być odwracalne w czasie. Gdyby w wyniku zderzenia
7.2. CZTEROP ED
˛ 77
q ¡ ¢ ¡ ¢
V2 v·V v·V
1− c2
±v ∓ V2
V − V∓ V2
V
v0 =
1 ∓ v·V
c2
(7.7)
q ¡ ¡ ¢ ¢
V2
1− c2
±u ∓ u·V
V2
V − V∓ u·V
V2
V
0
u = u·V
.
1∓ c2
³
´³ ´
v2 V2
v 1 −
02
c 2 1 − c2
1− 2 = ¡ ¢ 2 (7.8)
c 1 ∓ v·V
c2
i stad
˛ wyznaczamy całkowita˛ „energi˛e” przed zderzeniem:
0 2mc2
E = q¡ ¢. (7.9)
2¢¡ V2
1 − vc2 1 − c2
E 2 = (mc2 )2 + p2 c2 . (7.10)
Możemy już teraz odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie: co naprawd˛e sprawia, że nie da si˛e
rozp˛edzić czastki
˛ do dowolnie dużej pr˛edkości? Dlaczego na przykład używajac
˛ bardzo dużej
energii do rozp˛edzenia czastki
˛ nie pozwoli ona nadać sobie pr˛edkości wi˛ekszej niż c? Odpowiedź
na to pytanie kryje si˛e we wzorze na energi˛e swobodna.˛ Wynika z niego, że energia czastki,
˛
której pr˛edkość zbliża si˛e do c gwałtownie wzrasta aż do nieskończoności. Oznacza to, że do
rozp˛edzenia masywnej czastki
˛ do pr˛edkości światła trzeba by użyć nieskończonej energii, a to
jest oczywiście niemożliwe.
Analizujac
˛ ten sam wzór możemy również stwierdzić, że czastki,
˛ które nie posiadaja˛ masy,
a przenosza˛ energi˛e (na przykład fotony), musza˛ zawsze poruszać si˛e z pr˛edkościa˛ światła.
7.3 E = mc2
Nadszedł właściwy moment, aby zrozumieć sens legendarnej formuły Einsteina E = mc2 (btw,
wzór ten wzbudza szacunek ludności cywilnej do tego stopnia, że na drzwiach toalety w jednym
z warszawskich klubów studenckich znalazła si˛e jego parafraza: E = wc2 ). Pod koniec tego
podrozdziału wszystko b˛edzie już jasne. Na poczatek
˛ powróćmy do rozwini˛ecia wyrażenia na
energi˛e swobodna˛ (podzielona˛ przez c) czastki
˛ o masie m (7.5). W pierwszym członie pojawia
7.3. E = M C 2 79
si˛e znajomy czynnik mc2 nazywany niekiedy energia˛ spoczynkowa.˛ Czy ma on jakieś znacze-
nie? Ktoś z Was mógłby przecież powiedzieć, że energi˛e tak czy inaczej możemy zdefiniować
z dokładnościa˛ do dowolnej stałej addytywnej (a nawet multiplikatywnej przeskalowujac
˛ mas˛e).
Moglibyśmy na przykład rozważać wyrażenie na energi˛e kinetyczna˛ postaci E − mc2 , tak aby
energia czastki
˛ spoczywajacej
˛ wynosiła zero. Co prawda tego typu energia nie byłaby składo-
wa˛ czterowektora energii-p˛edu o którym była mowa w poprzednim podrozdziale, ale czy jest to
wystarczajacy
˛ powód by czynnik ten traktować poważnie? Sama elegancja nie jest dowodem na
to, że energia spoczynkowa ma jakiekolwiek znaczenie fizyczne (dla niektórych elegancja może
być jednak ważnym argumentem).
Aby przekonać si˛e o znaczeniu czynnika spoczynkowego, przeanalizujmy idealnie nieelasty-
czne zderzenie dwóch jednakowych kulek o masie m. W układzie środka masy kulki po prostu
skleja˛ si˛e ze soba˛ pozostajac
˛ po zderzeniu nieruchome. Co si˛e stanie z ich energia?
˛ Wiemy to
chociażby z mechaniki nierelatywistycznej: cz˛eść energii kinetycznej zamieni si˛e na ciepło, a
cz˛eść wywoła deformacj˛e materiału. Podobnie jak w mechanice nierelatywistycznej oczeku-
jemy, że niezależnie od tego czy energia mechaniczna jest zachowana, czy nie, zachowany
b˛edzie p˛ed. I rzeczywiście, w układzie środka masy p˛ed jest zachowany. Sprawdźmy jeszcze
dla pewności czy podobnie jest w innych układach inercjalnych. Niech przed zderzeniem, w
układzie środka masy kulki poruszaja˛ si˛e wzdłuż osi x z pr˛edkościami ±v. W układzie inercjal-
nym poruszajacym
˛ si˛e tradycyjnie z pr˛edkościa˛ V wzdłuż osi x pr˛edkości kulek przed zderze-
niem wynosza:
˛
±v − V
v0 = , (7.11)
1 ∓ vV
c2
−2mV
p0 = q (7.13)
2
1 − Vc2
80 ROZDZIAŁ 7. DYNAMIKA RELATYWISTYCZNA
...zaraz, zaraz, coś tu si˛e nie zgadza! Wyrażenia na p˛ed przed zderzeniem (7.12) i po zderze-
niu (7.13) sa˛ różne! Wyglada
˛ to tak, jak gdyby masa złaczonych
˛ kulek wynosiła nie 2m, ale
√ 2m2 2 . Czy to możliwe? Przecież to sa˛ te same kulki co przed zderzeniem. Różni je naj-
1−v /c
wyżej temperatura, czyli energia wewn˛etrzna! Chwileczk˛e, ale wiemy, że energia wewn˛etrzna,
to po prostu ruch czasteczek
˛ z których zbudowane sa˛ nasze kulki. Wi˛eksza energia wewn˛etrzna
oznacza wi˛eksza˛ pr˛edkość tych czasteczek.
˛ Czy to jednak możliwe, żeby masa poruszajacych
˛
si˛e czasteczek
˛ realnie wzrastała ze wzrostem ich pr˛edkości? We wzorze na relatywistyczny p˛ed
(7.6) wyst˛epuje czynnik √ m 2 2 , który wyglada˛ jak „relatywistyczna masa” poruszajacej˛ si˛e
1−v /c
czastki
˛ (lub kulki). Zauważmy, że jeśli na moment założymy, że czynnik ten wyznacza rzeczy-
wista˛ mas˛e poruszajacego
˛ si˛e ciała, którego masa spoczynkowa wynosi m, to nasze kłopoty z
zachowaniem p˛edu w zderzeniu nieelastycznym znikna!
˛ Powróćmy raz jeszcze do układu środka
masy przyjmujac˛ nasza˛ robocza˛ hipotez˛e na temat zmiany masy. Energia, która znika w zderze-
2
niu jest równa √ 2mc2 2 − 2mc2 . Według naszego pomysłu masa spoczynkowa sklejonych kulek
1−v /c
po zderzeniu wynosi √ 2m
, a przed zderzeniem po prostu 2m. Zauważmy, że przyrosty tych
1−v 2 /c2
wielkości spełniaja˛ upragniony zwiazek:
˛
∆E = ∆mc2 , (7.14)
który wynika z naszej roboczej hipotezy przyj˛etej na potrzeb˛e ratowania zasady zachowania p˛edu
w zderzeniach nieelastycznych.
Majac
˛ w pami˛eci mikroskopowy obraz kulek, potrafimy od poczatku
˛ prześledzić losy zagu-
bionej energii. Poczatkowo
˛ chłodne kulki posiadały pewna˛ energi˛e spoczynkowa˛ oraz dodatkowa˛
energi˛e kinetyczna.˛ W momencie zderzenia energia kinetyczna została zamieniona na ciepło,
czyli energie kinetyczne czasteczek
˛ materiału. Wzrost ich pr˛edkości spowodował wzrost ich mas
- czyli w opisie makroskopowym wzrost masy spoczynkowej złaczonych
˛ kulek, a zatem również
ich energii spoczynkowych. Oznacza to, że wzrost masy spoczynkowej kulek możemy uważać
za efekt kinetyczny pami˛etajac
˛ o ich budowie wewn˛etrznej. Problem pojawi si˛e, gdy zapytamy
o zderzenia nieelastyczne badź
˛ rozpady czastek
˛ elementarnych, nie posiadajacych
˛ wewn˛etrznej
struktury. W tym przypadku, nasze relatywistyczne wzory na energi˛e i p˛ed sa˛ nadal poprawne
i mamy ten sam problem: musi wzrosnać
˛ masa spoczynkowa, lecz tym razem efekt nie może
być czysto kinetyczny, bo wewnatrz
˛ czastek
˛ elementarnych nie ma już niczego co mogłoby si˛e
ruszać! Nie pozostaje nam nic innego jak przyjać,
˛ że zwiazek
˛ pomi˛edzy masa˛ a energia˛ nie jest
prawem wyłacznie
˛ kinetycznym, ale fundamentalnym prawem przyrody spełnionym nawet, gdy
7.4. RELATYWISTYCZNA SIŁA I II PRAWO NEWTONA 81
wewnatrz
˛ masy nie ma żadnego ruchu. Napiszmy wi˛ec raz jeszcze:
E = mc2 , (7.15)
dp
F= . (7.16)
dt
Oczywiście w każdej chwili możemy rozważany układ rozszerzyć na wszystkie oddziałujace
˛
ciała i wówczas całkowita zmiana p˛edu b˛edzie wynosić zero, co oznacza, że b˛edzie musiało
być także spełnione III Prawo Newtona mówiace,
˛ że w oddziaływaniu dwóch ciał wyst˛epuja˛
zawsze dwie siły o równych wartościach i przeciwnych kierunkach działajace
˛ na te ciała (sprawy
moga˛ si˛e jednakowoż nieco skomplikować - do tego tematu powrócimy jeszcze analizujac
˛ siły
elektryczne i magnetyczne).
82 ROZDZIAŁ 7. DYNAMIKA RELATYWISTYCZNA
F
F0 = p . (7.17)
1 − V 2 /c2
7.5 C ZTEROPRZYSPIESZENIE
Wyrażenie (7.2) nazwaliśmy czteropr˛edkościa.˛ Dlaczego? Widzimy, że w granicy c −→ ∞
zerowa składowa czterowektora da˛ży do 1, a pozostałe składowe do v. Jednak nie to jest powo-
dem nadania czterowektorowi (7.2) nazwy czteropr˛edkości. Przecież wyrażeń posiadajacych
˛
podobne przejście graniczne możemy wymyślić dowolna˛ ilość! Ważne jest tu co innego.
Rozważmy czastk˛
˛ e poruszajac
˛ a˛ si˛e z pr˛edkościa,˛ której położenie w każdej chwili czasu
opisane jest czteropołożeniem (ct, r) i która porusza si˛e z pr˛edkościa˛ v = dr
dt
. W jaki sposób
z czterowektora (ct, r) otrzymać czteropr˛edkość? Na pewno nie, jak być może si˛e narzuca,
d
poprzez różniczkowanie po czasie ,
gdyż dt zależy od układu odniesienia! Zwróćmy jednak
Rp
dt
uwag˛e, że „czas własny” czastki
˛ τ = 1 − v 2 /c2 dt poruszajacej
˛ si˛e od punktu r1 do punktu
7.6. RUCH JEDNOSTAJNIE PRZYSPIESZONY 83
r
√ v2
ds = c2 dt2 − dr2 = c 1− dt = c dτ. (7.18)
c2
Czyli dτ jest także niezależne od obserwatora.
Wróćmy wi˛ec do rozważań na temat czteropr˛edkości: skoro długość czteropołożenia r¤ jest
niezależna od układu odniesienia, to również niezależna od niego b˛edzie długość czterowektora:
µ ¶ Ã !
dr¤ dct dr c v
= , = p ,p = v¤ (7.19)
dτ dτ dτ 1 − v 2 /c2 1 − v 2 /c2
i wszystko staje si˛e jasne! Czteropr˛edkość można otrzymać różniczkujac
˛ po czasie własnym
czteropołożenie. Widzimy ponadto, że możemy tak otrzymany czterowektor dalej różniczkować
po czasie własnym τ otrzymujac
˛ czteroprzyspieszenie i tak dalej. Ponieważ, w przeciwieństwie
do czteroprzyspieszenia, owo „i tak dalej” jest prawie nigdy niepotrzebne, skupimy si˛e znalezie-
niu tylko tego pierwszego (czyli czteroprzyspieszenia). Różniczkujac
˛ ponownie (7.19) otrzymu-
jemy:
µ ¶
¤ v · a/c a(1 − v 2 /c2 ) + v(v · a)/c2
a = , , (7.20)
(1 − v 2 /c2 )2 (1 − v 2 /c2 )2
gdzie a = dv
dt
. Powyższe, przecudne wyrażenie, mimo odstraszajacego
˛ wygladu,
˛ okaże si˛e
nieocenione, gdy zajmiemy si˛e analiza˛ relatywistycznego ruchu jednostajnie przyspieszonego.
kości w jednostajnym tempie jest nie do przyj˛ecia! Przecież wiemy, że ciało nie może rozp˛edzać
si˛e bez ograniczeń. Z drugiej strony poj˛ecie ruchu jednostajnie przyspieszonego jest dobrze
określone gdy ruch odbywa si˛e z pr˛edkościa˛ zaniedbywalnie mała˛ w porównaniu z pr˛edkościa˛
światła. W zwiazku
˛ z tym relatywistyczne uogólnienie polega na przyj˛eciu, że ruch jest jedno-
stajnie przyspieszony, jeżeli ciało porusza si˛e ze stałym przyspieszeniem z punktu widzenia iner-
cjalnego układu chwilowo współporuszajacego
˛ si˛e, tzn takiego w którym ciało w danej chwili
spoczywa. Konstrukcja pozornie karkołomna: w każdej chwili musimy znaleźć układ w którym
ciało spoczywa, ale „porusza si˛e” z określonym przyspieszeniem - jeśli to możliwe, to mówimy
o relatywistycznym ruchu jednostajnie przyspieszonym. Ma to zreszta˛ niejaki zwiazek
˛ z ogólna˛
teoria˛ wzgl˛edności, wedle której stojac
˛ w rakiecie poruszajacej
˛ si˛e ze stałym przyspieszeniem,
nasze wszystkie odczucia i eksperymenty b˛eda˛ dawać wyniki takie, jak gdybyśmy przez cały
czas spoczywali w jednorodnym polu grawitacyjnym. W każdym razie definicja wydaje si˛e jasna.
Pytanie, jak wyglada
˛ ruch jednostajnie przyspieszony z punktu widzenia jednego, ustalonego
obserwatora, który przez cały czas spoczywa? Sprawdźmy to rozważajac
˛ jednowymiarowy
przypadek ruchu wzdłuż osi x. Przy okazji przećwiczymy użycie nowo poznanego formalizmu
czterowektorów.
Wiemy, że w danej chwili w układzie współporuszajacym
˛ si˛e pr˛edkość ciała wynosi zero,
a przyspieszenie a jest skierowane wzdłuż osi x. Zatem czteroprzyspieszenie (7.20) w tym
układzie upraszcza si˛e do:
Natomiast w układzie, który cały czas spoczywa chwilowa pr˛edkość ciała skierowana wzdłuż osi
x wynosi v. Jego chwilowe przyspieszenie wynosi po prostu dv
dt
. Zatem czteropr˛edkość w tym
układzie jest postaci:
µ ¶
¤ v/c dv 1 dv
a = , , 0, 0 . (7.22)
(1 − v 2 /c2 )2 dt (1 − v 2 /c2 )2 dt
Wiemy jednak, że długość czterowektora nie zależy od układu odniesienia. Oznacza to, że za-
chodzi równość:
dv/dt d v
a= = p . (7.24)
(1 − v 2 /c2 )3/2 dt 1 − v 2 /c2
Rozwiazaniem
˛ z warunkiem poczatkowym
˛ v(0) = 0 jest:
v
at = p , (7.25)
1 − v 2 /c2
a po odwróceniu zależności:
at
v(t) = p . (7.26)
1 + a2 t2 /c2
Z gł˛eboka˛ ulga˛ stwierdzamy, że gdy czas da˛ży do nieskończoności, pr˛edkość da˛ży do c, co
utwierdza nas w przekonaniu, że pr˛edkości światła przekroczyć si˛e nijak nie da, nawet poruszajac
˛
si˛e nieskończenie długo ze stałym przyspieszeniem.
Możemy jeszcze na dokładk˛e znaleźć równanie ruchu ciała poruszajacego
˛ si˛e ze stałym
przyspieszeniem. Szcz˛eśliwie si˛e składa, że zadanie to jest w zasadzie trywialne, bo powyższe
2p
wyrażenie na pr˛edkość jest pochodna˛ po czasie funkcji ca 1 + a2 t2 /c2 , zatem:
c2 p
x(t) = ( 1 + a2 t2 /c2 − 1), (7.27)
a
gdzie dodatkowa stała całkowania została wybrana w taki sposób, by w chwili poczatkowej
˛ ciało
znajdowało si˛e w punkcie x = 0.
Pytania
• Podaj definicj˛e relatywistycznego ruchu jednostajnie przyspieszonego.
• Czy podgrzewajac
˛ ciało zwi˛ekszamy jego mas˛e spoczynkowa?
˛
Zadania
• Wyznacz wzory transformacyjne dla siły przy zmianie układu inercjalnego. Podaj postać
czterowektora, którego elementem jest siła. Jaka˛ interpretacj˛e można nadać dodatkowej
składowej tego czterowektora?
• Udowodnij, że swobodna para elektron-pozyton nie może w wyniku anihilacji wyemi-
tować pojedynczego fotonu.
E LEKTRODYNAMIKA RELATYWISTYCZNA
Materiał przedstawiony w tym rozdziale został oparty na podr˛eczniku R. P. Feynmana [7], jed-
nego z twórców elektrodynamiki kwantowej. Celem rozdziału jest wykazanie, że tytuł „elektro-
dynamika relatywistyczna” jest jak „masło maślane”. Elektrodynamika, w przeciwieństwie do
mechaniki Newtona, od poczatku
˛ jest i była teoria˛ relatywistyczna!
˛
8.1 P RELUDIUM
W równaniach Maxwella wyst˛epuja˛ dwie stałe, które można wyznaczyć eksperymentalnie:
stała dielektryczna ε0 oraz przenikalność magnetyczna próżni µ0 :
%
∇·E =
ε0
∇·B = 0
∂B
∇×E = −
∂t
∂E
∇ × B = µ0 j + µ0 ε0
∂t
2
Okazuje si˛e, że iloczyn tych dwóch stałych ma wymiar [ ms 2 ], czyli odwrotności kwadratu pr˛ed-
kości. Możemy zatem wprowadzić nowa˛ stała˛ o wymiarze pr˛edkości, z definicji równa˛ c =
√1 . Jej wartość można wyznaczyć eksperymentalnie na podstawie wyników pomiarów siły
µ0 ε0
87
88 ROZDZIAŁ 8. ELEKTRODYNAMIKA RELATYWISTYCZNA
przyciagania
˛ dwóch ładunków elektrycznych oraz dwóch przewodów z pradem,
˛ c ≈ 3 · 108 [ ms ].
Jest to właśnie pr˛edkość światła, czyli pr˛edkość propagacji próżniowych rozwiazań
˛ równań
Maxwella. Aby si˛e przekonać na przykład o tym, że zmiany potencjału elektrostatycznego ϕ
propaguja˛ si˛e z pr˛edkościa˛ c, wystarczy kilka prostych przekształceń równań (8.1) w wyniku
których otrzymać można:
∂ 2ϕ
ε0 µ0 − 4ϕ = 0. (8.1)
∂t2
Jest to po prostu równanie falowe, którego rozwiazania
˛ rozchodza˛ si˛e jak wiadomo z pr˛edkościa˛
√
c = 1/ ε0 µ0 . I oto nam właśnie chodziło. Zaczyna już pachnieć teoria˛ wzgl˛edności!
Z
%(r1 , t)
ϕ(r2 , t) = d3 r1 , (8.2)
4πε0 r
gdzie r = |r2 − r1 |. Oczywiście wzór ten jest niepoprawny, bo potencjał elektryczny w danej
chwili t nie może zależeć od rozkładu ładunków w tej samej chwili! Potencjał ϕ nie może
„dowiadywać si˛e” natychmiast o aktualnym rozkładzie ładunków, a wyłacznie
˛ o rozkładzie
w chwilach wcześniejszych (w przeciwnym razie można by używać pomiarów potencjału ϕ
do błyskawicznego przekazywania informacji). Ale ponieważ nie chcemy na razie stosować
znajomości teorii wzgl˛edności, a jedynie prawa elektromagnetyzmu, wystarczy posłużyć si˛e
wnioskiem z poprzedniego podrozdziału: zaburzenia potencjału propaguja˛ si˛e z pr˛edkościa˛ c.
Zatem poprawny wzór ma postać:
Z
%(r1 , tret )
ϕ(r2 , t) = d3 r1 , (8.3)
4πε0 r
8.2. POTENCJAŁ PORUSZAJACEGO
˛ SI E˛ ŁADUNKU 89
ct
B’
A B x
Rysunek 8.1: Diagram czasoprzestrzenny naładowanego odcinka AB. Szukamy potencjału w punkcie
C.
r
gdzie tret = t − c
jest tak zwanym czasem retardowanym (opóźnionym), czyli potencjał „czuje”
jedynie rozkład ładunków w chwilach wcześniejszych. W ten sposób uzyskujemy gwarancj˛e, że
zmiany potencjału propaguja˛ si˛e zawsze z pr˛edkościa˛ c, dokładnie jak fale elektromagnetyczne
(czyli światło).
Spróbujmy wi˛ec odpowiedzieć na interesujace
˛ nas pytanie: jaki jest potencjał generowany
przez punktowy ładunek q poruszajacy
˛ si˛e z pr˛edkościa˛ v? Oczywiście, naturalnym rozwiaza-
˛
niem jest:
q
ϕ(r2 , t) = , (8.4)
4πε0 rret
gdzie rret jest odległościa˛ mi˛edzy ładunkiem a punktem w którym badamy pole w odpowiednio
wcześniejszej (retardowanej) chwili. Okazuje si˛e, że znów jesteśmy w bł˛edzie. Poprawny wynik
jest nieco bardziej skomplikowany:
q 1
ϕ(r, t) = , (8.5)
4πε0 rret (1 − vr /c)ret
czyli pojawia si˛e dodatkowo wyraz ze składowa˛ pr˛edkości w kierunku punktu w którym badamy
pole, w chwili retardowanej.
Skad
˛ bierze si˛e dodatkowy człon? Najłatwiej to zrozumieć rozważajac
˛ przykład krótkiego
odcinka AB naładowanego ładunkiem q i poruszajacego
˛ si˛e wzdłuż prostej na której leży. Spróbu-
jmy znaleźć potencjał na tej prostej w punkcie C. Odpowiedni diagram czasoprzestrzenny przed-
stawiony jest na rysunku 8.1. Szary obszar reprezentuje fragment czasoprzestrzeni zajmowany
90 ROZDZIAŁ 8. ELEKTRODYNAMIKA RELATYWISTYCZNA
przez poruszajacy
˛ si˛e, naładowany odcinek. Do punktu C dociera informacja o rozkładzie
ładunku, której linia świata została zaznaczona na diagramie przerywana˛ kreska.˛ Oznacza to,
że do punktu C dociera informacja o ładunkach znajdujacych
˛ si˛e na przeci˛eciu przerywanej linii
świata oraz szarego obszaru. Widać, że pozorna długość naładowanego odcinka nie jest równa
AB, tylko AB’. Zatem potencjał w punkcie C jest taki, jak gdyby był generowany przez ładunek
równy nie q, tylko q |AB’|
|AB|
. Oznacza to, że musimy odpowiednio zmodyfikować wyrażenie na po-
˛ od naładowanego odcinka. Ponieważ |AB| = |AB’|(1 − v/c), gdzie v jest
tencjał pochodzacy
q
pr˛edkościa˛ odcinka, to we wszystkich wyrażeniach zamiast q należy wstawiać 1−v/c
. Nasza˛ anal-
iz˛e nietrudno uogólnić na przypadek trójwymiarowy. Wówczas należy tylko zastapić
˛ pr˛edkość
v jej rzutem vr na kierunek w którym szukamy potencjału. Ot, i cała filozofia.
W wyniku dokonywanych przekształceń okazało si˛e, że rezultat nie zależy od długości od-
cinka |AB|, wi˛ec nasze wzory sa˛ poprawne również gdy odcinek jest nieskończenie krótki, czyli
gdy ładunek jest punktowy. W ten sposób docieramy szcz˛eśliwie do poprawnego wyrażenia (8.5)
na potencjał generowany przez ładunek poruszajacy
˛ si˛e z dowolna˛ pr˛edkościa.˛ Wystarczy tylko,
znajac
˛ równanie ruchu ładunku, znaleźć odpowiednie pr˛edkości i położenia retardowane. Wynik
nasz możemy jeszcze przepisać w równoważnej, eleganckiej postaci:
q
ϕ(r, t) = . (8.6)
4πε0 (r − r · v/c)ret
qvret
A(r, t) = . (8.7)
4πε0 (r − r · v/c)ret
rret
tret = t − . (8.8)
c
Z drugiej strony, ponieważ równanie ruchu ładunku jest postaci x = vt, spełniony jest też inny
zwiazek:
˛
p
rret = (x − vtret )2 + y 2 + z 2 . (8.9)
stad
˛ natomiast
µ ¶ s µ ¶
v2 vx 1 v2
1 − 2 tret = t − 2 − 2
(x − vt) + 1 − 2 (y 2 + z 2 ). (8.11)
c c c c
W celu obliczenia rret wystarczy wykorzystać raz jeszcze wzór (8.8) razem z wyrażeniem powyżej.
Do obliczenia potencjału elektrostatycznego ϕ danego wyrażeniem (8.5), musimy już tylko
obliczyć (1 − vr /c)ret . Retardowana składowa „radialna” vr jest równa:
x − vtret
(vr )ret = v . (8.12)
rret
Zatem retardowany mianownik wyrażenia (8.5) jest po prostu równy:
· µ ¶ ¸
v vx v2
c(t − tret ) − (x − vtret ) = c t − 2 − 1 − 2 tret . (8.13)
c c c
Wstawiajac
˛ wyrażenie (8.11) dostajemy ostatecznie:
à !2 −1/2
q 1 p x − vt
ϕ(r, t) = p + y2 + z2 . (8.14)
4πε0 1 − v 2 /c2 1 − v 2 /c2
92 ROZDZIAŁ 8. ELEKTRODYNAMIKA RELATYWISTYCZNA
Dość kr˛ecenia! Widać już jak na dłoni, że z analizy równań Maxwella (8.1) można wywnios-
kować postać transformacji Lorentza! We wzorach pojawiaja˛ si˛e już znane z poprzednich roz-
działów Lorentzowskie czynniki. Aby wyprowadzić wzór (8.14) musieliśmy solidnie si˛e napra-
cować. Wniosek jest taki, że wystarczyło wziać
˛ potencjał ładunku spoczywajacego:
˛
q 1
ϕ(r, t) = p (8.15)
4πε0 x2 + y 2 + z 2
i dokonać transformacji Lorentza współrz˛ednych x, y i z! Oczywiście, że tak! Przecież nasza
podstawowa zasada mówi, że nie da si˛e stwierdzić czy to my poruszamy si˛e w pobliżu spoczy-
wajacego
˛ ładunku, czy jest odwrotnie. Zatem od samego poczatku
˛ wystarczyło powiedzieć, że
wynik b˛edzie taki jakby to ładunek spoczywał, a obserwator był w ruchu. Jeśli jednak nie zna
si˛e prawidłowych transformacji Lorentza (jak to miało miejsce w XIX wieku), można znaleźć
ich postać, jak zrobił właśnie Lorentz, poprzez analiz˛e równań Maxwella.
Dobrze, dobrze, ale różnica pomi˛edzy wzorami (8.14) i (8.15) nie sprowadza si˛e wyłacznie
˛
p
do transformacji Lorentza. Pojawia si˛e jeszcze dodatkowy czynnik 1 − v 2 /c2 . Skad ˛ si˛e on
bierze? Otóż, gdyby go nie było, to całka z laplasjanu ϕ po całej przestrzeni byłaby różna
dla ładunku spoczywajacego
˛ i poruszajacego
˛ si˛e. Oznacza to, że w obu sytuacjach całkowity
ładunek w przestrzeni (czyli po prostu rozważany ładunek punktowy) byłby różny. Dodatkowy
wyraz pełni wi˛ec rol˛e czynnika normalizacyjnego, gwarantujacego
˛ stałość ładunku we wszyst-
kich układach odniesienia.
Wyprowadziliśmy tu postać potencjału elektrostatycznego ruchomego ładunku. Analogiczna
procedura prowadzi do wniosku, że potencjał wektorowy tego ładunku jest postaci:
v
A= ϕ. (8.16)
c2
Wkrótce zreszta˛ okaże si˛e, że zwiazek
˛ pomi˛edzy ϕ i A jest gł˛ebszy, wielkości te sa˛ bowiem
składowymi jednego czterowektora.
8.3.1 C ZTEROGRADIENT
Ponieważ równania elektrodynamiki sa˛ lokalnymi równaniami różniczkowymi, musimy si˛e naj-
pierw zastanowić w jaki sposób uogólnić trójwymiarowy operator różniczkowy ∇, który w dzia-
łaniu na pole skalarne dawał pole wektorowe niezależne od układu odniesienia. Podobnie, jak we
wcześniejszych rozdziałach wprowadzaliśmy czteropołożenie jako (ct, r), tak obecnie narzuca
˛ definicja czterogradientu: ¤ = ( c ∂∂t , ∇). Przekonajmy si˛e, czy tak zdefiniowany
si˛e nast˛epujaca
obiekt posiada wymagane własności, to znaczy czy zachodzi warunek:
Operator ¤0 znajdujacy
˛ si˛e po lewej stronie równości powinien transformować si˛e jak przystało
na czterowektor:
∂
∂ c ∂t
− Vc ∇x
= p
c ∂t0 1 − V 2 /c2
(8.18)
∇x − Vc c ∂∂t
∇0x = p .
1 − V 2 /c2
Z drugiej strony, zwykłe zasady zamiany zmiennych przy różniczkowaniu wymagaja˛ by za-
chodził zwiazek
˛
∂
∂ ∂ ∂t ∂ ∂x c ∂t
+ Vc ∇x
= + = p
c ∂t0 c ∂t ∂t0 ∂x c ∂t0 1 − V 2 /c2
(8.19)
∂x ∂ c ∂t ∇x + Vc c ∂∂t
∇0x = ∇x 0
+ = p
∂x c ∂t ∂x0 1 − V 2 /c2
Widać, że z naszymi wzorami jest coś nie tak, bo pojawia si˛e dodatkowy znak „−”. Wyglada
˛ na
to, że nasz wybór czterogradientu nie był najlepszy. Jednakże możemy w prosty sposób poprawić
nasza˛ definicj˛e otrzymujac
˛ operator transformujacy
˛ si˛e jak należy. Wystarczy zdefiniować:
∂
¤=( , −∇). (8.20)
c ∂t
94 ROZDZIAŁ 8. ELEKTRODYNAMIKA RELATYWISTYCZNA
Widać od razu, że ta definicja jest zgodna z transformacjami zamiany zmiennych różniczkowych
(8.19). Zatem powyższy operator ¤ posiada odpowiednie własności. Jest to właśnie poszuki-
wany czterogradient.
8.3.2 C ZTEROPR AD
˛
Wróćmy ponownie do równań Maxwella. Jak wiemy, wynika z nich (lokalne) równanie ciagłości
˛
ładunku elektrycznego:
∂%
+ ∇ · j = 0. (8.21)
∂t
Oczywiście, równanie to wyrażajace
˛ lokalna˛ zasad˛e zachowania ładunku musi być spełnione
we wszystkich układach odniesienia. Matematycznie oznacza to, że postać tego równania nie
zmienia si˛e przy zmianie układu. Zwróćmy uwag˛e, że lewa˛ stron˛e tego równania można za-
pisać jako czterowektorowy iloczyn czterogradientu i nast˛epujacego
˛ nowego czterowektora j¤ =
(c%, j):
¤j¤ = 0. (8.22)
I rzeczywiście, wszystko si˛e zgadza, bo wiemy już że iloczyn czterowektorów jest niezmienniczy
wzgl˛edem transformacji Lorentza. Znaczy to, że j¤ jest rzeczywiście czterowektorem, nazy-
wanym czteropradem.
˛ Jego „czasowa” składowa to g˛estość ładunku elektrycznego, a składowa
„przestrzenna” to g˛estość pradu.
˛ Możemy zreszta˛ zauważyć coś ciekawego: jakakolwiek para
wielkości spełniajacych
˛ równanie ciagłości
˛ we wszystkich układach inercjalnych musi tworzyć
czterowektor. Czteroprad
˛ jest tylko przykładem.
8.3.3 C ZTEROPOTENCJAŁ
Zapiszemy teraz równania Maxwella 8.1 w nieco zmienionej postaci. Dzi˛eki temu b˛edziemy
mogli zauważyć coś ciekawego. Przekonamy si˛e mianowicie jakie sa˛ konsekwencje ich relaty-
wistycznej niezmienniczości.
W tym celu, zamiast posługiwać si˛e polami E i B użyjemy ich potencjałów. Z drugiego
z równań (8.1) wynika, że pole magnetyczne można wyrazić jako rotacj˛e pola wektorowego:
B = ∇ × A. Wstawiajac
˛ to do trzeciego równania (8.1) dostajemy:
8.3. W POSZUKIWANIU KOLEJNYCH CZTEROWEKTORÓW 95
µ ¶
∂A
∇× E+ =0 (8.23)
∂t
∂A
E = −∇ϕ − . (8.24)
∂t
∂ %
−4ϕ − ∇·A =
∂t ε0
µ ¶
1 ∂ 2A ∂
∇ × (∇ × A) = ∇(∇ · A) − 4A = µ0 j − 2 + ∇ϕ .
c ∂t2 ∂t
1 ∂ϕ
+ ∇ · A = 0. (8.25)
c2 ∂t
µ ¶
1 ∂2 %
2 2
−4 ϕ =
c ∂t ε0
(8.26)
µ 2
¶
1 ∂ j
2 2
−4 A = 2 .
c ∂t c ε0
2j¤ ¤
¤A = 2 , (8.27)
c ε0
ϕ(r, t) − V Ax (r, t)
ϕ0 (r0 , t0 ) = p
1 − V 2 /c2
(8.28)
Widzimy, że poprawna transformacja wymaga przekształcenia nie tylko samych potencjałów,
ale także współrz˛ednych od których te zależa.˛ Odpowiedź na pytanie o postać przetransfor-
mowanych pól wymaga już tylko odpowiedniego zróżniczkowania potencjałów. Pominiemy
szczegóły rachunkowe (zostawiamy je Czytelnikowi) i podamy od razu wynik:
Ex0 = Ex
Ey − V Bz
Ey0 = p
1 − V 2 /c2
Ez + V B y
Ez0 = p
1 − V 2 /c2
(8.29)
Bx0 = Bx
By + V Ez /c2
By0 = p
1 − V 2 /c2
Bz − V Ey /c2
Bz0 = p
1 − V 2 /c2
gdzie opuściliśmy w zapisie zależność pól od odpowiednich współrz˛ednych (jest ona taka sama
jak we wzorach (8.28)).
Powyższe, dość skomplikowane wzory transformacyjne możemy też zapisać w sposób bardziej
zwarty i ogólny:
98 ROZDZIAŁ 8. ELEKTRODYNAMIKA RELATYWISTYCZNA
E0q = Eq
(E + V × B)⊥
E0⊥ = p
1 − V 2 /c2
(8.30)
B0q = Bq
(B − V × E/c2 )⊥
B0⊥ = p .
1 − V 2 /c2
Widzimy teraz, jak na dłoni, że składowe pól równoległe do kierunku pr˛edkości nie zmieniaja˛
si˛e, w przeciwieństwie do składowych poprzecznych. To spostrzeżenie jest jednak nie do końca
słuszne. Pami˛etajmy bowiem, że niezależnie od transformacji pól, należy także przekształcić
współrz˛edne.
Możemy to prześledzić na konkretnym przypadku. Rozważmy pole elektryczne ładunku
punktowego poruszajacego
˛ si˛e ze stała˛ pr˛edkościa˛ v wzdłuż osi x. Pole to możemy znaleźć trans-
formujac
˛ pole ładunku spoczywajacego
˛ w układzie nieprimowanym o współrz˛ednych x, y, z, t do
układu o współrz˛ednych primowanych x0 , y 0 , z 0 , t0 poruszajacego
˛ si˛e z pr˛edkościa˛ −v (wyjatkowo
˛
w tym wykładzie przyj˛eta została notacja odwrotna do dotychczas stosowanej - układ primowany
porusza si˛e z pr˛edkościa˛ −v, a nie v):
qx
Ex0 (x0 , y 0 , z 0 , t0 ) =
4πε0 (x2 + y 2 + z 2 )3/2
qy
Ey0 (x0 , y 0 , z 0 , t0 ) = p (8.31)
4πε0 (x2 + y2 + z 2 )3/2 1 − v 2 /c2
qz
Ez0 (x0 , y 0 , z 0 , t0 ) = p ,
4πε0 (x2 + y2 + z 2 )3/2 1 − v 2 /c2
gdzie współrz˛edne nieprimowane należy traktować jako funkcje współrz˛ednych primowanych.
Zwróćmy uwag˛e, że:
Ex0 0 0 0 0 xp 2 /c2 =
x0 − vt0
(x , y , z , t ) = 1 − v , (8.32)
Ey0 y y0
8.5. RELATYWISTYCZNA SIŁA LORENTZA I ŁAMANIE III ZASADY NEWTONA99
µ ¶
q v2
Ex0 (x0 , 0, 0, 0) = 1− 2
4πε0 x02 c
(8.33)
q 1
Ey0 (0, y 0 , 0, 0) = 02
p .
4πε0 y 1 − v 2 /c2
Jest jednak jeszcze ciekawiej. Pole elektryczne ruchomego ładunku jest dokładnie takie, jak
gdyby cała przestrzeń razem z polem uległa skróceniu Lorentza! - rysunek 8.2. Powiedzieliśmy
„jak gdyby”, bo nie możemy wyobrażać sobie, że pole elektromagnetyczne ruchomego ładunku
po prostu si˛e „ściska”. Pami˛etajmy, że pojawia si˛e dodatkowe pole magnetyczne, którego nie ma
gdy ładunek spoczywa. Pole to „okra˛ża” prosta˛ po której porusza si˛e ładunek, a na samej osi jest
równe zeru.
F3
F1 V F2
tylko wiedzy na temat tego w jaki sposób pole to wpływa na dynamik˛e ładunków elektrycznych.
Nie b˛edzie chyba niespodzianka˛ II prawo Newtona (7.16) dla ładunku q umieszczonego w polu
E i B:
dp
= q(E + v × B), (8.34)
dt
gdzie v jest pr˛edkościa˛ ładunku w rozważanym układzie inercjalnym. Jest to po prostu siła
Lorentza, podobnie jak równania Maxwella, od poczatku
˛ relatywistyczna.
˛ „paradoks”. Wyobraźmy sobie dwa ładunki q
Na koniec tego rozdziału podamy interesujacy
poruszajace
˛ si˛e jednostajnie wzdłuż prostopadłych prostych - rysunek 8.3. W rozważanej chwili
ładunek poruszajacy
˛ si˛e pionowo akurat przecina tor ładunku poruszajacego
˛ si˛e poziomo. Py-
tamy ile wynosza˛ siły działajace
˛ na oba ładunki. Udzielenie odpowiedzi nie jest trudne, bo
znamy wzór Lorentza oraz pole elektromagnetyczne poruszajacego
˛ si˛e ładunku.
Siła działajaca
˛ na ładunek poruszajacy
˛ si˛e w dół jest czysto elektryczna, bo pole magnetyczne
na osi ruchu ładunku poruszajacego
˛ si˛e poziomo znika. Na rysunku 8.3 jest to siła F2 . Na drugi
ładunek działa analogiczna siła elektryczna F1 , ale jej wartość musi być wi˛eksza, gdyż pole
elektryczne w płaszczyźnie prostopadłej do ruchu jest silniejsze niż wzdłuż toru - wzory (8.33).
Pojawia si˛e jeszcze dodatkowa siła magnetyczna F3 działajaca
˛ na ładunek poruszajacy
˛ si˛e w
prawo. Działa ona prostopadle do obu pozostałych sił. Czyżby wi˛ec III prawo Newtona w teorii
wzgl˛edności nie obowiazywało?
˛ Przypomnijmy w tym miejscu twierdzenie Noether: z symetrii
przestrzeni wzgl˛edem przesuni˛eć musi wynikać prawo zachowania p˛edu, z którego zaś wynika
III prawo Newtona. Rozwiazanie
˛ paradoksu pozostawiamy Czytelnikowi na długie, zimowe
wieczory...
8.5. RELATYWISTYCZNA SIŁA LORENTZA I ŁAMANIE III ZASADY NEWTONA101
Pytania
Zadania
• W inercjalnym układzie odniesienia, w nieskończenie długim, prostoliniowym i oboj˛et-
nym elektrycznie przewodniku o polu przekroju poprzecznego S płynie prad
˛ o nat˛eżeniu
I. Oblicz pole elektromagnetyczne wytworzone przez przewodnik, a nast˛epnie dokonaj
transformacji tego pola do układu odniesienia poruszajacego
˛ si˛e wzdłuż przewodnika z
pr˛edkościa˛ V . Udowodnij, że identyczny wynik można uzyskać transformujac
˛ źródła pól
(g˛estości ładunków oraz prady),
˛ a nast˛epnie obliczajac
˛ dla nich pola w nowym układzie.
N IESPODZIANKA
Na zakończenie wykładu zostawiliśmy sobie nie lada niespodziank˛e. Pewnie już zda˛żyliście si˛e
przyzwyczaić do tego, że wszystkie dziwne rzeczy zwiazane
˛ z teoria˛ wzgl˛edności, wynikajace
˛ z
niezwykłego charakteru transformacji Lorentza biora˛ si˛e z założenia, że światło w próżni porusza
si˛e zawsze ze stała˛ pr˛edkościa˛ równa˛ c (albo wr˛ecz bezpośrednio z postaci równań Maxwella).
Przez cały ten wykład byliśmy zaskakiwani konsekwencjami tego faktu. Czeka nas tym razem
być może jeszcze wi˛eksze zaskoczenie. Czy bowiem, gdyby elektrodynamika nie istniała i nie
byłoby światła, teoria wzgl˛edności także nie mogłaby istnieć? A może by mogła?
Przekonamy si˛e, że istnienie fundamentalnej stałej przyrody - pr˛edkości c, która nie zależy od
układu odniesienia można wydedukować w elementarny sposób z pewnych dość „oczywistych”
założeń, mi˛edzy innymi z zasady demokracji. Jak pami˛etacie zasada ta mówi, że prawa przyrody
we wszystkich układach inercjalnych sa˛ jednakowe, czyli nie da si˛e stwierdzić „bezwzgl˛ednego
ruchu” wykonujac
˛ jakikolwiek eksperyment. Zasad˛e t˛e wielokrotnie stosowaliśmy przy różnych
okazjach i ktoś z Was mógłby powiedzieć, że nie ma w niej niczego niezwykłego. W niniejszym
rozdziale b˛edziecie mieli szans˛e zmienić zdanie...
Powróćmy zatem do samego poczatku
˛ i spójrzmy na rysunek 1.1 od którego rozpocz˛eliśmy
cała˛ podróż. Rozpatrzmy nast˛epujace
˛ zagadnienie: mamy dwa inercjalne układy odniesienia,
˛ si˛e wzgl˛edem siebie z pr˛edkościa˛ V i chcemy dowiedzieć si˛e jak wyglada
poruszajace ˛ transfor-
macja współrz˛ednych przestrzennych i czasów pomi˛edzy tymi układami. W pierwszym rozdziale
1
Pomysł wyprowadzenia transformacji Lorentza przedstawiona˛ metoda˛ został omówiony w referencjach [8].
103
104 ROZDZIAŁ 9. NIESPODZIANKA
powiedzieliśmy, że taka transformacja powinna być liniowa i że jeszcze do tego wrócimy. Jest
teraz dobry moment, żeby skupić si˛e na tym problemie. Dlaczego transformacja powinna być
liniowa? Z jakiego fundamentalnego prawa przyrody to niby wynika? Dowiemy si˛e tego na-
jpewniej sprawdzajac
˛ co by było, gdyby transformacja nie była liniowa we współrz˛ednych albo
w czasie. Wówczas bowiem przesuwajac
˛ poczatek
˛ układu współrz˛ednych, albo przestawiajac
˛ ze-
garek, musielibyśmy zmienić cała˛ transformacj˛e, w innym wypadku transformacja „działałaby”
inaczej niż przed przesuni˛eciem! To znaczy, że nieliniowa transformacja odróżniałaby różne
chwile czasu, albo różne punkty przestrzeni. Gdybyśmy na przykład przenieśli cały wszechświat
w jakimś kierunku o jeden metr, albo w czasie o jedna˛ sekund˛e, operacja ta nie powinna zmienić
niczego w dynamice wszechświata. Nie powinno to wpłynać
˛ na wyniki żadnych eksperymen-
tów. Podobnie jak jedyna˛ krzywa,˛ która nie wyróżnia żadnego punktu jest prosta, tak jedyna˛
transformacja˛ „nieczuła”
˛ na translacje jest transformacja liniowa. Oto cały powód.
Zatem z założenia jednorodności czasoprzestrzeni płynie wniosek, że transformacja współ-
rz˛ednych musi być liniowa. Wyraźmy zatem współrz˛edna˛ przestrzenna˛ x0 w nowym układzie
inercjalnym (poruszajacym
˛ si˛e tradycyjnie z pr˛edkościa˛ V wzdłuż osi x) poprzez współrz˛edne i
czas w nieruchomym układzie:
Współczynniki A(V ) i B(V ) moga˛ zależeć oczywiście tylko od pr˛edkości wzgl˛ednej układów.
Na przykład dla transformacji Galileusza mamy: A = 1 i B = −V . Jednakże na razie nie
znamy zależności współczynników transformacji A i B od pr˛edkości V . Wiemy jednak (zasada
demokracji), że transformacja odwrotna musi być postaci:
Co możemy powiedzieć o ogólnej postaci A i B? Wyobraźmy sobie, że kierunek czasu został
odwrócony: t 7→ −t. Wówczas, jeżeli zamienimy dodatkowo V 7→ −V , to sytuacja (a zatem
i transformacja) nie powinna si˛e zmienić. Ponieważ po wprowadzeniu zmian znaków równanie
(9.1) przechodzi w:
otrzymujemy stad
˛ dwa warunki:
B(V )
= −V. (9.5)
A(V )
0
x = A(V )(x − V t)
(9.6)
x 0
= A(V )(x + V t ). 0
Z powyższego układu równań możemy teraz wyprowadzić wzór transformacyjny dla pr˛edkości
jakiegoś punktu widzianego w dwóch układach inercjalnych. Wzór ten znajdziemy w taki sam
sposób w jaki zrobiliśmy to w rozdziale 2.9. Powiedzmy, że w układzie primowanym coś porusza
dx0
si˛e z pr˛edkościa˛ v 0 = dt0
. Szukamy odpowiedzi na pytanie z jaka˛ pr˛edkościa˛ v = dx
dt
obiekt ten
b˛edzie poruszał si˛e w układzie nieprimowanym. Z pierwszego z równań (9.6) wyznaczamy
x−x0 /A
t= V
dzi˛eki czemu znajdujemy, że:
v0 + V
v= A2 (V )−1
. (9.7)
1 + v0V V 2 A2 (V )
Wzór ten przypomina troch˛e relatywistyczny wzór odwrotny do (2.16). Wkrótce podobieństwo
stanie si˛e jeszcze bardziej uderzajace.
˛ Skorzystajmy raz jeszcze z zasady demokracji układów
inercjalnych. W rozważanej sytuacji mamy do czynienia z trzema obiektami: punktem, który
oddala si˛e z pr˛edkościa˛ v 0 od poczatku
˛ układu primowanego, który oddala si˛e z kolei z pr˛ed-
kościa˛ V od poczatku
˛ układu nieprimowanego. Znaleziona pr˛edkość v jest pr˛edkościa˛ odda-
lania rozważanego punktu od poczatku
˛ układu nieprimowanego. Zauważmy jednak, że jeżeli
106 ROZDZIAŁ 9. NIESPODZIANKA
odwrócimy role i zamienimy v 0 ↔ V , to wartość v nie powinna si˛e zmienić. Dlaczego? Dlat-
ego, że rozważany punkt porusza si˛e wzgl˛edem poczatku
˛ układu nieprimowanego z taka˛ sama˛
pr˛edkościa˛ co ów poczatek
˛ wzgl˛edem rozważanego punktu. Wynika stad,
˛ że:
v0 + V V + v0
A2 (V )−1
= 2 0 , (9.8)
1 + v0V V 2 A2 (V )
1 + V v0 A (v )−1
v 02 A2 (v 0 )
A2 (V ) − 1 A2 (v 0 ) − 1
= . (9.9)
V 2 A2 (V ) v 02 A2 (v 0 )
Ponieważ jest to równość pewnej funkcji pr˛edkości w dwóch, dowolnych „punktach” V oraz v 0 ,
oznacza to, że funkcja ta musi być stała:
A2 (V ) − 1
= K. (9.10)
V 2 A2 (V )
1
A(V ) = √ . (9.11)
1 − KV 2
Wstawiajac
˛ otrzymany wynik do pierwszego z równań (9.6) otrzymujemy w niespodziewany
sposób transformacj˛e Lorentza!
x−Vt
x0 = √ . (9.12)
1 − KV 2
Wyglada
˛ na to, że wydarzył si˛e cud! Udało nam si˛e stwierdzić, że z zasady demokracji wynika
s2
istnienie pewnej fundamentalnej stałej K, o wymiarze m2
, czyli odwrotności kwadratu pr˛ed-
kości! Nie potrafimy co prawda stałej tej obliczyć i może ona być równa zeru (jak w transforma-
1
cji Galileusza), c2
(jak w transformacji Lorentza) albo dowolnej innej wartości. Stała˛ t˛e można
po prostu wyznaczyć z doświadczenia. Cała reszta teorii wzgl˛edności w zasadzie wynika, jak
już doskonale wiecie z transformacji współrz˛ednych. Jednym z wniosków jest oczywiście, że
„nic nie może poruszać si˛e szybciej niż √1 ” (patrz rozdział 1.4).
K
˛ SI E˛ BIERZE TRANSFORMACJA LORENTZA?3
9.1. SK AD 107
W tym miejscu moglibyśmy już zakończyć, gdyby nie fakt, że niemalże przeoczyliśmy coś
istotnego. Zwróćcie uwag˛e, że nasza ogólniejsza postać transformacji pozwala przyjać
˛ także
K < 0. Jeżeli podstawimy K = − c12 , otrzymany układ równań transformacyjnych b˛edzie
postaci:
0 0
t +V x /c 2
t0 = √ 2 2
1+V /c
0 0 (9.13)
x0 = √ −V2t 2 .
x
1+V /c
Czy tego typu transformacja także mogłaby opisywać świat? Zapewne spełnia ona narzucone
przez nas warunki: zasad˛e demokracji oraz jednorodność czasoprzestrzeni. Cóż zatem sprawia,
że prawdziwa transformacja zawiera dodatnia˛ stała˛ K? I co by było, gdyby K była ujemna?
Z pewnościa˛ można by udzielić odpowiedzi przynajmniej na ostatnie pytanie. Przypomnij-
my sobie, jak na poczatku
˛ wykładu, w rozdziale 1.6 powiedzieliśmy, że stałość interwału cza-
soprzestrzennego jest bardzo ważna, bo dzi˛eki niej świat może zostać opisany przez szczególna˛
teori˛e wzgl˛edności w sposób deterministyczny. Okazuje si˛e, że teoria z ujemna˛ wartościa˛ K
nie posiada tej ważnej własności. Gdyby K było ujemne, kolejność nast˛epstw pozornie „przy-
czynowego” ciagu
˛ zdarzeń zależałaby od układu odniesienia. Ponieważ jednak na zbadanie tak
dziwnej teorii musielibyśmy poświ˛ecić kolejny skrypt, zadanie to pozostawimy Czytelnikowi.
Pytania
Zadania
108 ROZDZIAŁ 9. NIESPODZIANKA
Bibliografia
[2] W. Rindler, Length Contraction Paradox, Amer. J. Phys. 29, 365 (1961).
[3] R. P. Feynman, Elementary Particles and the Laws of Physics (Cambridge University Press,
Cambridge 1995).
[4] A. Nowojewski, J. Kallas i A. Dragan, On the appearance of moving bodies, Amer. Math.
Month. 11 (2004); A. Nowojewski, J. Kallas i A. Dragan, O wygladzie
˛ ciał w ruchu, Delta
(2003).
[5] M. L. Boas, Apparent Shape of Large Objects at Relativistic Speeds, Amer. J. Phys. 5, 283
(1961).
[7] R. P. Feynman, Feynmana wykłady z fizyki (PWN, Warszawa 2001), tom II.
[8] P. Frank i H. Rothe, Über die Transformation der Raumzeitkoordinaten von ruhenden
auf bewegte Systeme, Ann. der Phys. 339, 825 (1911); A. Szymacha, Przestrzeń i ruch
(Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 1997).
109